3766
Szczegóły |
Tytuł |
3766 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3766 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3766 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3766 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Ksi��nica
ZADRUGI
Tego� autora:
Mit polski � Zadruga Toporze� 1991
Rymy zadru�ne opr. i sk�ad Toporze� 1992
Filozofia polska � Zadruga Toporze� 1994
Na pohybel katolictwu � Zadruga Toporze� 1995
Jan Stachniuk
O polski charakter narodowy � Zadruga
Zasada personalizmu
przenika ca�e �ycie polskie.
Poprzez idee og�lne, system wychowawczy, �wiadomo�� narodow�, instytucje prawne i publiczne, literatur�, systemy filozofii narodowej, sztuk�, j�zyk, dostrzegamy powszechno�� zasady indywidualizmu wegetacyjnego.
1. W czym rzecz?
Rzecz w tym, �e charakter narodowy polski uleg� odpolszczeniu, zosta� gruntownie skatoliczony. Powt�rz� ju� cytowane przeze mnie gdzie indziej s�owa mi�o�nika naszej przesz�o�ci: �Czas przysz�y wyja�ni t� prawd�, �e od wczesnego polania nas wod�, zacz�y si� zmywa� wszystkie cechy nas znamionuj�ce, os�abia� w wielu naszych stronach duch niepodleg�y, i kszta�c�c si� na wz�r obcy, stali�my si� na koniec sobie samym obcymi."1)
O wodzie w katolickiej chrzcielnicy napisa� Juliusz S�owacki, �e jest to ta przekl�ta woda, kt�rej pies nie chce, w�� nawet nie pije. To jest finezja poetycka wieszcza. Uczony natomiast, historyk kultury, stwierdza: �Pod wp�ywem nowej wiary zmieni� si� niebawem wygl�d kraju i tryb �ycia. W nies�ychany dot�d spos�b zaci�y� ko�ci� nad jednostk�, swobodn� w poga�stwie."2)
Jan Stachniuk nazwa� rzecz po imieniu: �Chrystianizacja Polski by�a zaszczepieniem w jej organizm raka wspakultury. On te� sta� si� kr�gos�upem polskiej �wiadomo�ci narodowej."3)
B�dzie komuna�em, gdy powiem, �e jak w �yciu jednostki, tak w �yciu narodu nierzadko decyduj� przypadki. Przypadkiem, nieszcz�liwym dla nie okrzep�ej jeszcze narodowo Polski, by�a sp�ka germa�skiego miecza z papieskim krzy�em, przybranym w zdarte z trupa Rzymu cezar�w cywilizacyjne wspania�o�ci, przeb�stwione na u�ytek ekspansji judochrze�cija�stwa. I sta�o si�, �e pokolenia polskie by�y przez wieki i wci�� jeszcze s� wychowywane w kieracie os�awionych WC. I sta�o si�, �e na tych WC wycyzelowany zosta�, wypieszczony za pomoc� jezuickiego batoga charakter narodowy polski.
O tym, �e pomi�dzy owymi WC a haniebnym upadkiem I Rzeczypospolitej by� mo�e zachodzi jaki� zwi�zek przyczynowy � nie u�wiadczy najmniejszej wzmianki w �adnym szkolnym podr�czniku historii ojczystej.
Znany w ca�ej Europie z opis�w Rulhi�re'a i innych cudzoziemc�w polski kurdesz nad kurdeszami nie m�g� trwa� wiecznie. W roku 1772 uderzy� grom pierwszego rozbioru. Co niekt�ry polakatolik � chodz�cy okaz charakteru narodowego � zaniepokoi� si�. W sejmie wyst�pi� pose� Feliks Oraczewski: �...trzeba nam ludzi zrobi� Polakami, a Polak�w obywatelami, st�d nast�pi� wszystkie pomy�lne dla kraju powodzenia. (...) Edukacyja narodowa czyni Anglika Anglikiem, Francuza Francuzem i ta powinna czyni� Polaka dobrym Polakiem."4)
By�a to nie�mia�a sugestia, �e obowi�zuj�ca �edukacyja" ko�cielna, katolicka, nie wychowywa�a ani Polak�w, ani obywateli. Zilustrowa� to, podaj�c niewiarygodne wprost fakty, Hugo Ko���taj: �Kt�by temu wierzy�, �e pa�stwa tak obszerne jak np. Galicya, Lodomerya z Ksi�stwem Zatorza i O�wi�cima, jak ca�a Bia�a Ru�, jak Prusy Zachodnie, bez wystrzelenia broni, bez dobycia pa�asza, p�jd� pod panowanie obce (...). C� to jest za nar�d, w kt�rym dorachowa� si� nie mo�na sto tysi�cy familii, maj�cej prawdziwy interes o Konstytucy� rz�dow�."5)
Nie tylko bez dobycia pa�asza, ale przy pieniach Te Deum, jak to by�o we Lwowie, tym mie�cie �semper fidelis" podobno, szed� polakatolik do niewoli. W dwadzie�cia lat p�niej na sejmie rozbiorowym w Grodnie kr�l Polski podpisze dobrowolnie ostateczny jej rozbi�r.
Fakt upadku Polski skomentowa� w swych pami�tnikach wytrawny m�� stanu Francji: �Podbito j�, kiedy tylko jej s�siedzi tego zechcieli, a post�py, jakie poczyni�y te jej cz�ci, kt�re przypad�y ludom bardziej od niej zaawansowanym w cywilizacji, dowodz�, �e szcz�liwie dla niej sta�o si�, �e j� podbito."6) Ten paradoks w ustach cudzoziemca okaza� si� dalekowzroczn� przepowiedni�, dla Polski �yczliw�. Jan Stachniuk w wydanych w roku 1939 Dziejach bez dziej�w mia� odwag� wskaza� na dobroczynne dla przysz�o�ci narodu skutki zabor�w: �Postawa gospodarcza przeci�tnego Polaka, zdeterminowana przez charakter narodowy, (...) znamionuje si� ch�tk� wycofania z t�oku wsp�zawodnictwa i zamkni�cia si� w martwocie otoki ekonomicznej. (...) Dworek szlachecki sta� si� idealnym wzorem otoki ekonomicznej. W �lad za tym p�j�� musia�o wyobra�enie Rzeczypospolitej jako sumy dwork�w szlacheckich, upadek wymiany mi�dzy miastem a wsi�, zwrot ku gospodarce naturalnej (likwidacja wczesnego kapitalizmu), cofni�cie si� poziomu technicznego (...). By�y to proste, bezpo�rednie nast�pstwa sklerozy otocznej. (...) Tak spreparowane gospodarstwo narodowe znalaz�o si� po wojnach napoleo�skich w orbicie �ywych przemian. (...) Przede wszystkim ulega rozbiciu odwieczna skleroza otoczna. W szczeg�lno�ci rozw�j kapitalizmu w latach od 1864 do 1914 r. dokonuje g��bokiej rewolucji w strukturze gospodarczej narodu polskiego. (...) Z t� chwil� dopiero mamy uchylenie upiora bezdennej pauperyzacji wyniszczaj�cej w zarodku mo�liwo�ci biologiczne narodu, wysysaj�cego krew setek milion�w istnie� ludzkich. Z chwil� gdy gilotyna pauperyzacji zostaje pohamowana (...) rozpoczyna si� nowa era w demografii Polski. (...) W ci�gu stulecia 1815�1913 ludno�� Kr�l. Kongresowego wzrasta z 2,7 milion�w do 13,1 milion�w, czyli o 380%."7)
Taki jest obraz czas�w niewoli, kiedy charakter polakatolik�w, uwa�any przez nich za charakter narodowy polski, przesta� by� czynnikiem decyduj�cym o sile gospodarczej i o liczebno�ci polskiego etnosu. Nie dotyczy to zaboru austriackiego, gdzie polski charakter narodowy i jego wyraziciel � polakatolik trwa� w najlepsze. Galicja w wieku XIX by�a krajem n�dzy, przeci�tny Galicjanin pracowa� za �wier� � a jad� za p� cz�owieka.8) Po wsiach galicyjskich na przedn�wku ludzie marli z g�odu, zdarza�y si� � w �rodku Europy! � wypadki ludo�erstwa.9) Sztuk� by�o tych rzeczy nie widzie�. W tych czasach wychodzi� w Krakowie miesi�cznik Krytyka, redagowa� go Wilhelm Feldman. W zeszycie III z marca 1911 roku przeczyta� mo�na taki nonsens: �Nieszcz�ciem naszym g��wnym jest niewola. Gdyby Polska by�a niezawis�a, wytworzy�aby rych�o wielki sw�j przemys�, zorganizowan� klas� robotnicz� i rozwijaliby�my si� normalnie, jak ka�dy nar�d zachodni" (str. 136).
Z dopustu Pana Boga i z poduszcze� szatana ten�e wy�ej wymieniony Jan Stachniuk wymy�li�, a Jego Zadruga rozg�asza, �e istnieje �cis�y zwi�zek pomi�dzy charakterem narodowym polskim i upadkiem Polski � a katolicyzmem. Katolikowi czyta� to hadko. Katolicka gwiazda literatury polskiej, Zofia Kossak, ustali�a, �e to nieprawda. Wykry�a mianowicie, �e swoje Dzieje bez dziej�w Stachniuk napisa� pod dyktando Berlina. Zofia Kossak, czo�owa dzia�aczka Frontu Odrodzenia Polski (w Chrystusie oczywi�cie), odgrywa�a wraz z t� swoj� organizacj� znacz�c� rol� w �yciu Polski Podziemnej w latach okupacji hitlerowskiej 1939�1944. Jako prawid�owa emanacja charakteru narodowego polakatolik�w ten FOP szkoli� kadry dla Katolickiego Imperium Narodu Polskiego, ono za� mia�o, wed�ug plan�w polakatolik�w, rozci�ga� si� po wojnie a� za Dniepr.10)
I jeszcze jeden rys egzotyki polakatolickiej: w roku 1943 pani Kossak z ramienia FOP zwr�ci�a si� listownie do Komendanta AK, by w �ywotnym interesie Polski nasza Samodzielna Brygada Spadochronowa, utworzona w Wielkiej Brytanii, za�mi�a wyczyn hitlerowca Skorzenego i uwolni�a papie�a z r�k Niemc�w.11)
W�a�nie tego papie�a, Piusa XII, kt�ry po napa�ci Hitlera na Polsk� trzykrotnie z�ama� konkordat z roku 1925, samowolnie obsadzaj�c diecezje polskie swoimi mianowa�cami. Na protesty rz�du polskiego w Londynie nie odpowiada�.
Nauka polska uparcie nie dostrzega najbli�szych skojarze� katolicyzmu z nieszcz�snymi losami narodu. Istnieje dzie�o wsp�czesnego historyka, w�a�nie o rozbiorach. Jest w tej ksi��ce Aneks nr 3 pod tytu�em: Przyczynek do dziej�w charakterologii narodowej w polskiej historiografii.12) Autor cytuje i komentuje mniej lub bardziej dorzeczne bana�y o polskim charakterze narodowym od Lelewela pocz�wszy, a na Konopczy�skim sko�czywszy. W cytowanej charakterologii nawet nie pada s��wko: katolicyzm. Z sze�ciu bitych stron zbioru uderza p�ycizna i nieporadno�� wobec problemu upadku narodu. Od siebie autor nie ma nic do dodania. Czytelnik naszych historyk�w wci�� jest skazany na brednie o po��dliwo�ci s�siad�w, o rozleniwiaj�cym wp�ywie bezkres�w Ukrainy na charakter zagubionej tam szlachty polskiej. Czytelnik winien domy�li� si�, �e co innego psuj�ce charakter stepy Ukrainy, a zgo�a co innego hartuj�ce t�yzn� cz�owieka prerie Ameryki czy bezludzia Kanady.
1) Zorian Do��ga Chodakowski O S�awia�szczy�nie przed chrze�cija�stwem, 1818, s. 2.
2) Aleksander Br�ckner Cywilizacja i j�zyk, Warszawa 1901, s. 36.
3) Jan Stachniuk Droga rewolucji kulturowej w Polsce, Bydgoszcz 1948, maszynopis, s. 110.
4) Stanis�aw Tync Komisja Edukacji Narodowej, Oss., 1954, s. 18.
5) Micha� Janik Hugo Ko���taj, nak�. Feliksa Westa, Brody, 1912.
6) Charles Talleyrand Pami�tniki, Puls, Londyn 1994, s. 465.
7) Jan Stachniuk Dzieje bez dziej�w, Warszawa 1939, rozdzia� XVII.
8) Stanis�aw Szczepanowski N�dza Galicji..., Lw�w 1888.
9) J�zef Putek Mi�o�ciwi panowie i krn�brni poddani, WL, Krak�w 1959.
10) Czes�aw �eros�awski Katolicka my�l o ojczy�nie, PWN, 1987, ss. 93, 118, 169.
11) Jan Rzepecki Wspomnienia i przyczynki historyczne, 1956, s. 209.
12) Marian Henryk Serejski Europa a rozbiory Polski, PWN, 1970.
2. Polski �indywidualizm"
Ka�dy przeci�tniak, cho�by nawet we w�asnych oczach niewiele wart, musi jednak widzie� co� w sobie, co by go utrzymywa�o w dobrym samopoczuciu, bez kt�rego trudno wszak �y�. Polakatolika uwiera psychicznie jego kompleks ni�szo�ci wobec przedstawicieli innych narod�w. Ratuje wi�c swoje dobre samopoczucie wm�wieniem sobie, �e jest, prosz� pa�stwa, indywidualist�.
Niejednokrotnie wy�miewany przez trze�wych krytyk�w naszej rzeczywisto�ci polski indywidualizm nic sobie z tego nie robi, zakorzeni� si� mocno w �wiadomo�ci og�u. Czy to b�dzie szewc, czy profesor uniwersytecki, w dyskusji z nim o sprawach i rzeczach polskich niechybnie wyskoczy polski indywidualizm jako argument za czy przeciw. Zachodzi tu raczej �mieszne pomieszanie poj��. Indywidualizm jest charakterystycznym przymiotem jednostki czynnej, kt�ra sw� energi� �yciow� kieruje tw�rczo na zewn�trz i wyr�nia si� w swoim �rodowisku w�asnym, oryginalnym sposobem bycia. Indywidualista to bia�y kruk w narodzie, kt�ry jest pawiem i papug�, w kt�rym na�ladownictwo cudzoziemszczyzny jest powszechne, a rodzima, oryginalna tw�rczo�� znikoma. Przecie� nasz romantyzm, pozytywizm, socjalizm czy nacjonalizm i co tam jeszcze � to na�ladownictwa, skatoliczone do wymiar�w rodzimego za�cianka. Roman Dmowski, gdy przyni�s� do Kraju nacjonalizm w postaci takiej, w jakiej go pozna� na Zachodzie, zwr�ci� przeciwko sobie zwarte szeregi Ciemnogrodu; sta� si� cacy w oczach ko�tu�stwa endeckiego dopiero w�wczas, gdy sw�j nacjonalizm ochrzci�.
Indywidualista rozumie, �e istnieje taka warto�� nadrz�dna jak dobro og�u; w ramach dobra og�u i we wsp�dzia�aniu z innymi indywidualistami realizuje pe�ni� swej osobowo�ci tw�rczej. Przeciwie�stwem indywidualisty jest powszechny w Polsce personalista. Ten zamyka si� w indywidualnej otoce swoich osobniczych interes�w, a wychyla si� z niej raczej po to, by z zewn�trz wyci�gn�� dla siebie i swej rodziny jak najwi�cej korzy�ci. Osobnicza otoka polakatolika zakotwiczona jest w doktrynalnym personalizmie katolicyzmu: katolicyzm dostarcza jej religijnej racjonalizacji dla wegetatywnych, czysto biologicznych element�w i ich duchowej emanacji w psychice ludzkiej. Kwiat indywidualizmu ro�nie bujnie nad Tamiz�, Sekwan� czy Renem; nad Wis��, nad Odr� pojawia si� rzadko.
�Indywidualizm bowiem narod�w zachodnich tak si� r�ni od indywidualizmu polskiego, jak r�ni si� wolno�� tw�rczej, wyt�onej pracy od wolno�ci nier�bstwa, jak zgie�k fabryk, kopal�, hut � od szmeru sennej wsi polskiej, od wiek�w nieodmiennej, jak wreszcie pot�ne �rodki niszcz�ce wsp�czesnej wojny od kawaleryjskiej lancy.
Jest zatem u nas indywidualizm wegetacyjny, pozbawiony tw�rczej zdobywczo�ci, wyzwalaj�cy si�y obronne odporu tylko wtedy, gdy kto� z zewn�trz czy od wewn�trz usi�uje zak��ci� bezw�ad i spok�j prze�uwaj�cej cudz� tw�rczo�� jednostki.
Oto w�a�nie ta obrona, ten odp�r rysuj� si� nam w dziejach jako �ywio�y warcholstwa i anarchii, w kt�rych uton�y wszystkie pozytywne dla zbiorowo�ci wysi�ki grup czy wielkich jednostek na ca�ej przestrzeni dziej�w."1)
Rozwa�ania o polskim indywidualizmie z natury rzeczy skupia� si� musz� na naszej inteligencji. Nie ma ona dobrej opinii, tak za granic�, gdzie od dawna jest przedmiotem z�o�liwej weso�o�ci, jak i u siebie w domu. �Europejsko�� polskiej inteligencji to hedonistyczna konsumpcja warto�ci kulturalnych Europy bez aktywnego udzia�u w dziele tworzenia Europy i bez poczucia europejskiej wsp�odpowiedzialno�ci."2)
Polakatolik to megaloman, on kocha, gdy go si� wzbija w dum�. Spo�eczno�� ludzi trze�wych z miejsca pogr��y�aby Mickiewicza za jego niepoczytalne Ksi�gi pielgrzymstwa. U nas mo�na przeczyta�, �e Komisja Edukacji Narodowej z 1773 roku to polskie, pierwsze w Europie Ministerstwo O�wiaty. Pewien ginekolog wyda� luksusowo broszur� o pierwszym w Europie Ministerstwie Zdrowia. G�os�w krytyki tej megalomanii si� nie s�ucha, a r�ne przyk�ady �pierwsze�stwa" w zacofaniu i ciemnocie pomija si� milczeniem. �Ta tzw. inteligencja wykazuje przewa�nie znikomy stopie� inteligencji, ale opieraj�c si� na prawach zdobytych na zasadzie dyplomu, uwa�a si� za uprawnion� do zabierania g�osu w r�nych sprawach. Stanowi ona warstw� pod wzgl�dem umys�owym dosy� ja�ow� i ma�o p�odn�."3)
W II Rzeczypospolitej sprawa ta, coraz bardziej oczywista, znalaz�a wyraz w publikacjach ksi��kowych i prasie. W prorz�dowym Pionie stwierdza� pisarz: �W czasach kiedy nie by�o jeszcze s�ychu-dychu o totalizmie, ju� si� powiada�o, �e Polacy �nie nadaj� si� do tego i owego. Indywidualnej i delikatnej ich duszy nie odpowiada�a przecie� ani pruska dyscyplina, ani rosyjski duch przemocy, ani austriacka perfidia, ni � dalej ju� si�gaj�c � angielska praktyczno��, francuska dok�adno��, ameryka�ska zach�anno��."4)
Dok�adno��: tu pozwol� sobie na ma�� dygresj� w czasy mej m�odo�ci. W roku 1920, gdy nasza granica z Rosj� stan�a na Zbruczu, uszed�em z Kamie�ca Podolskiego do Lwowa. Ch�opiec czternastoletni, znalaz�em si� w gimnazjum. Tam, w Polsce wyidealizowanej, w szkole polskiej, m�j kresowy patriotyzm dozna� pewnego dnia wstrz�su. Uderzy�o mi�, gdy jeden z koleg�w zawo�a� do drugiego, nie pomn� ju� z jakiej okazji: �Ty! nie b�d� durny! R�b tak, �eby Polska nie zgin�a!"
Sprawdzianem charakter�w jest wojna. S� �wiadectwa wspania�ych postaw i czyn�w bohaterskich wielu, wielu naszych ludzi, m�czyzn i kobiet. Ale s� te� i inne �wiadectwa. Cytuj� jedno z nich: �Wszystkie wady polskiego inteligenta, kt�rym by� z regu�y podchor��y, le�� bowiem w brakach charakteru. Nasz inteligent posiada tylko w ma�ym stopniu wrodzone w�a�ciwo�ci dow�dcze. Nie lubi rozkazywa�, tym mniej wymaga�, a ju� najmniej dopilnowa� wykonania swoich rozkaz�w i wymaga�. Sam pr�dko rozkleja si�."5)
Temat jest daleki od wyczerpania. By zbytnio nie nu�y� Czytelnika, postaram si� liczb� stoj�cych do dyspozycji cytat�w ograniczy�. Ten oto b�dzie kr�tki: �Przeci�tny inteligent polski, z takim czy innym dyplomem, to po�a�owania godna istota, kt�ra do swej bezdziejowej psychiki do��cza poj�ciowy dorobek nauki europejskiej. Bezdziejowo�� polska wy��cza poczucie powinno�ci wobec dzie�a kultury, i dzi�ki temu umys�, przyswajaj�c sobie �wiat poj�ciowy narz�dzi techniki, humanistyki, nie chwyta istoty rzeczy, lecz tylko puste �upiny."6)
W ko�cu uwa�am za wskazane umie�ci� ni�ej d�u�szy wyci�g z jednej z pozostaj�cych dot�d w maszynopisie prac Jana Stachniuka: �3. Charakter narodowy jako �r�d�o upadku. Ni� cywilizacyjny wraz z jego konsekwencjami historycznymi nie jest wi�c dla nas czym� zewn�trznym lub przypadkowym, lecz czym�, co organicznie wyrasta z rdzenia �polsko�ci�. W tym, co jest najbardziej swojskie, co jest systemem warto�ci tradycyjnych, hodowanych przez nar�d, upatrujemy �r�d�o naszego upadku. Tak � uwi�d emocjonalny stanowi podstawow� w�a�ciwo�� oddzia�ywania naszych tre�ci tradycyjnych. Z surowego materia�u biologicznego, jakim jest ka�dy osobnik rodz�cy si� i dojrzewaj�cy w �rodowisku polskim, system tre�ci tradycyjnych kszta�tuje typ Polaka o znacznie os�abionej dynamice d��e� �yciowych. Jaki� to jest typ psychiczny? U�y�em dla� gdzie indziej nazwy �indywidualizm wegetacyjny�. �rodowisko polskie w niezmiernie prawid�owy spos�b hoduje psychik� cz�owieka, dla kt�rego okre�lenie �indywidualizm wegetacyjny� najbardziej jest odpowiednie.
(...) Indywidualizm wegetacyjny jako cecha polskiego charakteru narodowego jest przejawem najg��bszego schorzenia gatunku ludzkiego. To nie s� wcale jakie� �wady�, lecz konsekwentnie rozwini�ty i uformowany stosunek do bytu cz�owieka, kt�ry uleg� wspakulturowemu wykolejeniu. (...) ...pierwsz� zasad� polskiego indywidualizmu wegetacyjnego jest poczucie, �e g��wnym nurtem �ycia ludzkiego jest sycenie si� szcz�ciem czystego trwania fizjologicznego. St�d wynika odruch obronny wobec naporu obiektywnych zada�, kt�re nam narzuca rytm spo�eczno-historyczny. Nazwa�em to gdzie indziej wzgard� dzie�a. Niezale�no�� od czego�, wolno�� od wszystkiego, oto opiewany idea� �ycia. Na tym tylko tle mo�e zakwitn�� druga w�a�ciwo��: kult odosobnionej, wolnej od wszelkich obowi�zk�w i zada�, nagiej egzystencji. St�d zn�w wynika bezodpowiedzialny utylitaryzm, konsumpcyjny stosunek do �ycia. W �rodowisku, sk�adaj�cym si� z takich jednostek, norm� naczeln�, pozwalaj�c� na wsp�ycie, jest tylko bierna dobro� nagich egzystencji, do niczego nie d���cych poza lubym spokojem. Godziwym, porz�dnym cz�owiekiem jest wi�c ten, kt�ry nic nie robi, ma ma�o pragnie�, do niczego nie d��y; musi on odpowiednio organizowa� swoj� psychik�, by zawczasu zdusi� w sobie wszelkie zdro�no�ci; st�d wyp�ywa ja�owy moralizm.
Indywidualizm wegetacyjny jest wi�c zestalonym wyrazem wspakultury w polskiej umys�owo�ci. Zasady jego s� nast�puj�ce:
a) wzgarda dzie�a
b) kult nagiej egzystencji
c) bierna dobro� nagich egzystencji
d) ja�owy moralizm.
Zasady powy�sze stanowi� kr�gos�up polskiego charakteru narodowego."7)
T� wspakultur� w polskiej mentalno�ci, szczeg�owo zanalizowan� przez tw�rc� Zadrugi, trzeba w tym miejscu nazwa� po imieniu: jest to katolictwo.
1) Wyj�tek z artyku�u Jana Stachniuka Nurty spo�eczno-polityczne w Kraju. Artyku� ukaza� si� w prasie Polski Podziemnej w dwutygodniku Kadra nr 27/268 we wrze�niu 1943 roku, oczywi�cie � anonimowo.
2) J�zef Cha�asi�ski Spo�eczna genealogia inteligencji polskiej, Warszawa 1946, s. 74.
3) Zygmunt �empicki Oblicze duchowe wieku dziewi�tnastego, Warszawa 1933, s. 23.
4) Ferdynand Goetel Do czego nadaj� si� Polacy (w:) Pion z 15.05.1938.
5) Jerzy Kirchmayer Kampania wrze�niowa, Czytelnik, 1946, s. 26.
6) Jan Stachniuk Droga rewolucji kulturowej w Polsce, Bydgoszcz 1948, maszynopis, s. 101.
7) Tam�e, ss. 48�50.
3. Charakter narodowy � jak powstaje
Charakter narodowy mo�na okre�li� tak: jest to panuj�cy w danym narodzie, widoczny w postawach �yciowych jego cz�onk�w system tre�ci duchowych. Jest to wi�c poj�cie dotycz�ce psychiki, charakterystycznej dla poszczeg�lnych jednostek ludzkich na dany nar�d si� sk�adaj�cych. Zdawa�oby si�, �e sprawa jest jasna. Mamy jednak�e w �ywej pami�ci czasy, gdy w tej cz�ci Europy, w kt�rej le�y Polska, panowa� marksizm. Obowi�zywa� dialektyczny materializm. Na tre�ci duchowe nie by�o w nim miejsca, obowi�zywa� dogmat, �e byt materialny okre�la �wiadomo�� jednostki. Mieli�my wi�c uczonych, kt�rzy s�usznie i prawid�owo i po linii w�tpili w istnienie czego� takiego jak charakter narodowy. Akurat przyda�o si� powiedzenie dziewi�tnastowiecznego prawnika, Niemca Iheringa, odnosz�ce si� zreszt� do mg�awicowo pojmowanej �duszy narodu", �e jest to �Faulkissen der Wissenschaft" � poduszka lenistwa nauki.1)
Przemin�y z wiatrem romantyczne, pozytywistyczne i marksistowskie pojmowania rzeczy. Charakter narodowy si� osta�. Nie jest on darem niebios ani plag� stamt�d. Jest rezultatem historycznego rozwoju �ycia ludzi w gromadzie. Cz�owiek, no�nik i piastun wszechobecnej w przyrodzie woli tworzycielskiej, jest istot� dwoist�. Rdzeniem jego cz�owiecze�stwa jest wrodzony mu element woli tworzycielskiej, kt�ry sprawia, �e cz�owiek wci�� zmierza do stawania si� wi�kszym ni� jest. Ale z t� wol� tworzycielsk� walczy o lepsze r�wnie� cz�owiecza, z ludzkiej biologii si� odzywaj�ca wola wegetacji, wola niezm�conego trwania dla trwania. Julian Ursyn Niemcewicz zauwa�y� mimochodem, �e �...jest u nas jaka� niepoj�ta do pracy odraza" � i podobnie jak wszyscy inni nasi charakterolodzy i socjologowie, omin�� z daleka �r�d�o tej odrazy. Zapewne nie by� nawet jego �wiadom.
Ta z owych dw�ch tendencji, kt�ra we�mie g�r�, ow�ada ca�� psychik� jednostki i znajduje sw�j wyraz w jej postawie �yciowej. Na tak uformowan� nasz� postaw� �yciow� sk�adaj� si� nasz rozum, nasze uczucie i nasza wola. Ta postawa, upowszechniona w danej wsp�lnocie: plemieniu, szczepie, narodzie, wytwarza racjonalizuj�ce j� poj�cia. Powstaje system warto�ci duchowych. Jest to ideologia grupy albo inaczej � system kultury narodowej. To samo te� oznaczaj� u�ywane potocznie okre�lenia: �wiadomo�� narodowa lub to�samo�� narodowa.
Ideologia grupy raz zaszczepiona psychice mas ma �ywot bardzo trwa�y. Przechodzi automatycznie z pokolenia na pokolenie jako tradycja narodowa. Wpajana drog� wychowania ka�dej pojedynczej psychice milionowej masy danej wsp�lnoty stanowi to, co nazywamy charakterem narodowym. Czy w tym procesie jeste�my skazani na jaki� fatalizm? Na szcz�cie nie. W procesie kszta�towania si� psychiki spo�ecznej czynne s� dwa podstawowe czynniki: natura i kultura. Natura to ta para przeciwstawnych sobie, wrodzonych cz�owiekowi tendencji, o kt�rych mowa wy�ej. Kultura � to �wiadoma uprawa przez wychowawc�, tj. przez panuj�c� ideologi� grupy odpowiadaj�cej jej tendencji w ka�dej jednostkowej psychice. Panuj�cy w narodzie system wychowawczy, najog�lniej i najszerzej poj�ty, jedne z wrodzonych nam sk�onno�ci hoduje, rozwija i umacnia, drugie, przeciwnie � hamuje, gasi i t�umi.
Jak ta sprawa wygl�da w charakterze narodowym polskim? Istot� jego mamy ju� ukazan� w cytowanych wy�ej stwierdzeniach Jana Stachniuka. Nawi�zujemy do nich w naszych dalszych rozwa�aniach. Polska natura jest s�owia�ska. S�owianina cechuje sk�onno�� do anarchii. Ta anarchia zawiera w sobie du�y �adunek aktywno�ci, niestety nie tw�rczej, lecz g��wnie skierowanej przeciwko wszystkiemu, co godzi w wolno�� otoki indywidualizmu wegetacyjnego, czyli personalizmu S�owianina. Jest on anarchist� w swoim w�asnym �rodowisku, natomiast nie widzi ujmy w poddaniu si� obcym. Wiemy od Nestora, jak to S�owianie wschodni, nie mog�c si� pogodzi� mi�dzy sob�, pos�ali w roku 862 za morze do Wareg�w: �ziemia nasza wielka i bogata, ale nie ma u nas porz�dku. Przybywajcie knia�y� nam i rz�dzi� nami." I tak w historii Rusi Kijowskiej widzimy Ruryk�w, Oleg�w, Olgi, Igor�w, Dir�w, Askold�w itd.
Z drugiego kra�ca etnosu s�owia�skiego mamy �wiadectwo z VI wieku historyka bizantyjskiego, raczej dodatnie: �Te plemiona, S�owianie i Antowie, nie s� rz�dzeni przez jednego cz�owieka, lecz od wiek�w �yj� w ustroju w�adzy ludowej (demokracji) i dlatego szcz�cie lub nieszcz�cie w �yciu uwa�aj� za rzecz wsp�ln� dla wszystkich."2) Ten autor wielekro� wymienia S�owian, ale nie znajdujemy w jego dziele nic o ich anarchii. W nauce jednak ustali�a si� opinia, kt�rej wyraz da� niepodwa�alny autorytet, Aleksander Br�ckner, stwierdzeniem: �S�owianin to urodzony anarchista." Czy taka te� jest prawda o nas, Polakach? Jest, ale nie ca�kiem. Trzeba wzi�� zasadnicz� poprawk� na spad�y na nas katolicyzm. Wpierw nim wskutek anarchii upad�a, I Rzeczpospolita zosta�a skatoliczona. Z tych samych powod�w nie osta�a si� II Rzeczpospolita. Skatoliczona jak poprzednie, obecna III Rzeczpospolita na naszych oczach wije si� w konwulsjach anarchii i prywaty. To nie tylko i nie g��wnie s�owia�sko�� nasza. To przede wszystkim i g��wnie katolicyzm, katolicki personalizm, ten miazmat, wszczepiony psychice narodu i powoduj�cy jej ska�enie. Zdrowy, humanistyczny system wychowawczy by�by otamowa� to wszystko, co w naszej s�owia�sko�ci by�o dla �ycia zbiorowego z�e. Katolicki system wychowawczy odwrotnie � to wszystko z�e piel�gnowa�. Kultywowa� cechy dla �ycia narodu rozk�adowe. Cytowa�em ju� gdzie indziej i przypomn� na tym miejscu, jak szko�a jezuicka uczy�a m�odzie�, �e podatkom proponowanym w sejmach nale�y si� sprzeciwia�.3) Na skutki takiego kszta�cenia przysz�ych pos��w do sejmu nie trzeba by�o d�ugo czeka�. Rosja, licz�c, �e okrojon� po pierwszym rozbiorze Polsk� nie b�dzie ju� musia�a dzieli� si� z s�siadami, podj�a starania jakiego� uporz�dkowania kraju ca�kowicie od siebie zale�nego. W roku 1775 zwo�any zosta� sejm: �Przysz�y na st� wa�ne sprawy skarbowe a szlachta w delegacji dowiedzia�a si� z przera�eniem, �e mocarstwa zgodzi�y si�, aby Rzeczypospolita mia�a 36.000.000 rocznego dochodu i utrzymywa�a 30.000 wojska. Z przera�eniem m�wi�, bo m�wcy opozycyi wyst�pili silnie przeciwko podatkom i o�wiadczyli wielokrotnie, �e ich kraj (tj. szlachta) nie zniesie."4)
Tak si� ujawni� charakter narodu polakatolik�w, dla kt�rych istnienie w�asnego pa�stwa, w�a�nie ograbionego przed trzema laty, nie by�o najwa�niejsze. Dobitnie wyrazi� to wyzuty niebawem z resztek tego pa�stwa, uwielbiany wieszcz tego narodu jezumaryjk�w: �Nie chcemy Polski � powiedzia� kiedy� Mickiewicz (oczywi�cie, b�d�c ju� pod wp�ywem Towia�skiego) � je�eli nie ma by� Polsk� na drodze woli Bo�ej."5)
Jeden z bezsilnych �wiadk�w, a potem opisywaczy kl�ski wrze�niowej 1939 roku wyra�nie dostrzega jak�� chorob�, kt�ra trawi charakter narodowy polski, nie zdobywa si� jednak na docieczenie jej �r�d�a i nazwanie go po imieniu. Pisze: �...je�eli u�wiadomi� sobie nazbyt ju� d�ugotrwa�y proces staczania si� Polski w d�, kurczenie si� jej stanu posiadania, zatrat� bogactw materialnych, zanikanie wp�yw�w politycznych i kulturalnych, to musi si� doj�� do wniosku, �e by�a jaka� g��bsza przyczyna, jaka� wielka choroba, kt�ra toczy�a od dawna polski organizm, wykrzywia�a jego �wiatopogl�d, czyni�a go niezdolnym do spojrzenia w oczy rzeczywisto�ci, rodzi�a s�abe charaktery, pozbawia�a Polak�w r�wnowagi ducha i wniwecz obraca�a ich cz�sto ofiarne wysi�ki.
(...) Nar�d, kt�ry nie u�wiadomi� sobie swego dziejowego zadania, jest jak okr�t p�yn�cy bez steru i we mgle poprzez wielkie morze. Przyznajmy, �e w ci�gu dziej�w nie mogli�my odnale�� naszego dziejowego zadania. (...) Zadanie jest ponad ministrami i partiami, trwa nie widz�c pokole�, kt�re gin� i kt�re si� rodz�. Jest wyprute z wszelkiego uczucia i kieruje si� wy��cznie interesem pa�stwowym. �Wczorajszy wr�g mo�e by� jutrzejszym sojusznikiem, a wczorajszy sojusznik � jutrzejszym wrogiem� � jak�e to brzmi obco pod polskim niebem, gdzie codziennym doradc� bywa w�a�nie uczucie.
Nie mo�na udowodni�, a�eby kiedykolwiek zrozumiano w naszym kraju potrzeb� okre�lenia sobie podobnego zadania. M�wi�o si� za to i m�wi si� jeszcze du�o o historycznej misji, o dziejowym pos�annictwie, nawet o idei Polski. Jest to �elazny rekwizyt, kt�ry wyci�gamy z namaszczeniem, ilekro� brakuje nam rzeczowych argument�w. W�wczas w oparach, bij�cych ze s�abych g��w, rosn� majaki, kt�rych ojcem jest polityczny romantyzm, matk� � polityczne bankructwo. W�wczas s�yszymy, �e celem Polski jest by� krzewicielk� i str�em zachodniej kultury we wschodniej Europie, przedmurzem katolicyzmu, zapor� przeciwko burzy od Azji, wiecznym bojownikiem o �wi�t� wolno�� lud�w. (...) Te dawno przebrzmia�e echa by�yby nieszkodliwym wspomnieniem, gdyby�my w XX wieku nie pr�bowali na tak w�t�ej podmur�wce kleci� wytycznej naszej polityki. W rzeczywisto�ci wznosili�my tylko fantastyczne zamki na lodzie... (...).
Jakie� jest dziejowe zadanie Polski?
By�oby b��dem poszukiwa� go w znacznej odleg�o�ci od naszego kraju. Na to Polska jest zbyt s�aba. Ma za kr�tkie r�ce. To, co jest od nas odleg�e, mo�e nawet bardzo nas interesowa� i mo�e ze swej strony interesowa� si� nami. B�dzie to jednak zawsze tylko chwilowa koniunktura i przej�ciowa gra polityczna, natomiast nasza sta�a dziejowa rzeczywisto�� � to my i nasi s�siedzi. Tylko w tym zespole zawiera si� rozwi�zanie naszego �by� albo nie by� � naszej si�y lub s�abo�ci, rozkwitu lub upadku."6)
1) Stanis�aw Estreicher Pocz�tki prawa umownego, Krak�w 1901, s. 6.
2) Prokop z Cezarei Wojna z Gotami, ks. III, rozdz. 14.
3) Ignacy Chrzanowski Optymizm i pesymizm polski, PIW, 1971, s. 71.
4) J�zef Szujski Dzieje Polski, Lw�w, 1862�1866, tom I�IV, s. 521.
5) Ignacy Chrzanowski, op. cit., s. 318.
6) Jerzy Kirchmayer, op. cit., s. 259 i nn.
4. Polakatolik � s�owo w Polsce niewymowne
Wyj�wszy jakie� nadzwyczajne przypadki, ka�dy z nas jest kowalem w�asnego losu. Tak samo nie da si� zaprzeczy�, �e losy narodu zale�� od charakteru jego cz�onk�w. To jest logiczne. Ale ta sama zwyk�a logika nie ma prawa zagrza� miejsca ani w naszej historiografii, ani w naszej historiozofii, o czym b�dziemy si� mogli przekona� wielokrotnie w toku naszych rozwa�a�. Nie pisz� pracy naukowej, jestem jedynie publicyst� Zadrugi i mam, s�dz�, prawo do publicystycznych uproszcze�. My�l�, �e bez obawy pope�nienia grubszego b��du mo�na stosowa� zamiennie takie poj�cia, jak charakter narodowy, stereotyp psychiczny, postawa wobec �ycia, mentalno�� zbiorowa.
U nas dzieje si� tak, �e sprawy wa�kie pozostaj� niezauwa�alne. Od czasu rokoszu Zebrzydowskiego przywykli�my do tego, �e szlachta pomstuje na jezuit�w, �adnej szkody nie czyni�c ani im, ani temu, co reprezentuj�. W roku 1841 Seweryn Goszczy�ski, zanim trzas�a go �aska u�wi�caj�ca i si� pokaja�, wyst�pi� ostro przeciwko Ko�cio�owi katolickiemu z oskar�eniem, �e znieprawi� charakter Polak�w, przez co przywi�d� I Rzeczpospolit� do zguby. No i co? No i nic. Sp�yn�o jak woda po kaczce. Dla krakowskiej szko�y historycznej (ks. Walerian Kalinka, J�zef Szujski, Micha� Bobrzy�ski) by�o pewnikiem, �e zgubi� Polsk� z�y jej ustr�j. A sk�d si� wzi�� taki z�y, czemu nie wzi�� si� dobry � w to si� nie zag��biano i przypisano samemu narodowi win� za w�asny upadek. Niby racja, na pierwszy rzut oka nie do odparcia. To dopiero wywo�a�o powszechne oburzenie, czemu da� wyraz Adam Asnyk w znanym, napastliwym wierszu pod adresem Bobrzy�skiego. Na front przeciwko krakowskim �pesymistom" przyby�y dalsze posi�ki. Prof. Balzer, ten sam Oswald Balzer, kt�ry w roku 1891 napisa�: ��le by�o w Rzeczypospolitej i nie mog�o by� gorzej" � niepotrzebnie si� skompromitowa� publikuj�c w roku 1915 rozpraw� pt. Z zagadnie� ustrojowych Polski.
O ustroju I Rzeczypospolitej mo�emy tam przeczyta�, �e �By� zatem wsp�cze�nie � warto�ci� na og� dodatni�; (...) pogl�d, jakoby w niedostatkach naszego ustroju tkwi�a istotna przyczyna upadku Polski, okaza� si� b��dem" (str. 113). Powa�any w �wiecie naukowym profesor znalaz� inn� przyczyn�: �...w�a�ciw�, rozstrzygaj�c� przyczyn� upadku naszej pa�stwowo�ci, istotn� �causa efficiens� tego zdarzenia jest: po��dliwo�� z��czonych, wi�c przemo�nych, na zgub� Polski sprzysi�onych s�siad�w" (str. 116). Polakatolikowi serce ro�nie, gdy czyta takie rozgrzeszenie. Gdyby� tylko to. Na wzbieraj�cej fali bezmy�lnego optymizmu ukazuje si� w Krakowie w roku 1917 traktat historiozoficzny pt. Duch dziej�w Polski pi�ra ksi�dza Cho�oniewskiego. Jest to katolickie, skarykaturowane echo niemieckiego Volksgeista. Rozbudzony przez wojny napoleo�skie nacjonalizm niemiecki potrzebowa� swego wyrazu. Dostarczy� go Savigny lansuj�c poj�cie �Volksgeist", wy�miane, jak o tym wy�ej by�a mowa, przez Iheringa. Ksi�owskie dzie�o z miejsca zdoby�o wielk� popularno�� i mia�o pi�� wyda�, z tego ostatnie w roku 1946 w Rzymie.1)
Cho�oniewski la� mi�d obficie: �W rozwoju swym wyprzedzi�a Polska pod bardzo wielu wzgl�dami o wiele lat, nieraz o ca�e stulecia, wsp�czesn� sobie Europ�. Polska upad�a dlatego, �e nie upodobni�a si� do s�siednich despotyj, �e by�a krajem wolno�ci, �e praw swych obywateli nie t�umi�a, lecz rozdawa�a je szczodr� d�oni� i rozszerza�a. (...) Zgin�a, gdy� by�a tworem politycznym doskonalszym i wy�ej rozwini�tym od swego �rodowiska."2)
Poczytno�ci tej ksi��ki nie zaszkodzi�a opinia historyka Stanis�awa Zakrzewskiego: ��miertelna, przera�aj�ca pustka my�li wieje z tych kart, po kt�rych jeden l�ni�cy komuna� goni za drugim, a kt�rego tre�ci� nie duma i nie cze�� wobec przesz�o�ci, lecz bezgraniczne ba�wochwalstwo i pochlebstwo wobec ustroju."3)
W opinii publicznej od�y� stary sp�r mi�dzy �optymistami" a �pesymistami". Zabrali g�os uczeni krakowscy. Dziewi�ciu profesor�w: Fryderyk Pap�e, Eugeniusz Romer, Oskar Halecki, Franciszek Bujak, Stanis�aw Kutrzeba, J�zef Kallenbach, W�adys�aw Konopczy�ski, Wac�aw Tokarz i Ignacy Chrzanowski � ka�dy z nich wyg�osi� na Uniwersytecie Jagiello�skim odczyt o przyczynach upadku I Rzeczypospolitej. Ca�o�� pod redakcj� Fryderyka Pap�e zosta�a w roku 1918 og�oszona drukiem jako niewielka ksi��eczka pt. Przyczyny upadku Polski. Zdawa�oby si�, �e rozporz�dzaj�c p�torawiekow� prawie perspektyw� czasu historiografia polska, kt�ra dot�d nie zdoby�a si� nawet na monografi� pierwszego rozbioru Polski, tym razem da spo�ecze�stwu rzeteln� analiz� i syntez� naszej katastrofy w XVIII wieku.
Niestety. Zebrany w ksi��eczce efekt przemy�le� fachowc�w okaza� si� bardzo mizerny. Nie posuni�to si� poza znane, sfery materialnej g��wnie dotycz�ce ustalenia szko�y krakowskiej. Jeden Franciszek Bujak zbli�y� si� do istoty zagadnienia, gdy o polakatolikach XVIII wieku powiedzia�: �tym ludziom w�asne pa�stwo by�o oboj�tne, a wi�c niepotrzebne." Wymieniony zbiorek nie ma �adnej warto�ci poznawczej, je�li chodzi o za�o�ony w tytule cel. Zas�uguje jednak na uwag� jako dokument mentalno�ci dziewi�ciu profesor�w, b�d� co b�d� elity narodu prezentuj�cej jego charakter.
Przecie� �adnemu z nich nie by�o tajne, �e monopol wychowania w I Rzplitej dzier�y� wszechw�adny katolicyzm. Ale to s�owo nie pad�o w �adnym z dziewi�ciu odczyt�w, je�li dobrze pami�tam. A skoro tak, to mo�na by�o bezkarnie przebiera� w ca�ej gamie wydumanych przyczyn upadku Polski. Wi�c W�adys�aw Konopczy�ski znalaz�, �e zgubi�a nas anarchia � ale nie tyle w�asna, kt�ra, jego zdaniem, ju� zanika�a, co europejska. Wac�aw Tokarz upatrzy� jako przyczyn� brak �wiat�ych ludzi. Nie rodzili si�, i ju�. C� na to poradzi�? Ignacy Chrzanowski owszem, dostrzeg� winowajc� w charakterze narodu i wyliczy� jego wady jako powszechnie znane �wady narodowe". Chrzanowski nie zastanowi� si� nad tym, �e �wada" z istoty swej jest wyj�tkiem. Je�li natomiast wyst�puje nagminnie i powszechnie, w�wczas przestaje by� wad�, a staje si� norm�, cz�ci� immanentn� ca�o�ci, jej prawid�owo�ci�. R�wnie� Chrzanowski omija z daleka problem � sk�d si� ten charakter narodowy z jego �wadami" bierze. W sumie, powtarzam, warto�� poznawcza ksi��eczki Przyczyny upadku Polski jest znikoma dla celu postawionego w tytule; jest du�a � dla pokazania, jak si� ods�ania charakter narodowy autor�w, gdy wypowiada si� �mietanka narodu w sprawach dla� wa�kich.
Te sprawy wa�kie zbli�a�y si� znowu. Przypomnijmy sobie � by� rok 1918. To tylko dla ludzi z ulicy �ni z tego, ni z owego by�a Polska na pierwszego." W Warszawie J�zef Pi�sudski og�osi� niepodleg�o�� Polski i trawi� noce i dnie na �mudnym organizowaniu polakatolik�w w pa�stwo. Nie znany szerszemu og�owi autor zwr�ci� si� do spo�ecze�stwa z ostrze�eniem: �Po- mimo najlepszych ch�ci Zwi�zkowc�w (Ententy) dla nowego zjednoczonego Pa�stwa Polskiego, ostatnie egzystowa� i utrzyma� si� przy niepodleg�o�ci nie b�dzie w stanie, je�li zaprowadzony �ad i porz�dek nie da mo�liwo�ci jednostce wytwarza� wi�cej produkt�w, ni� to by�o przed wojn�. (...) Tylko organizuj�c gospodarstwo narodowe ku powi�kszeniu si� wytw�rczo�ci, ku prawdziwemu post�powi, mo�emy kiedy� dor�wna� Anglii, Ameryce i Francji i przyj�� r�wny im udzia� w Zwi�zku Narod�w, w przeciwnym razie wytw�rczo�� nasza b�dzie si� zmniejsza� i nie tylko nie zachowamy swej niezale�no�ci pa�stwowej, ale zupe�nie znikniemy z widowni rozwoju ludzkiego, jak zgin�o tyle innych, nie daj�cych si� ucywilizowa� narod�w..."4)
Tytu� tej broszurki jest raczej zaskakuj�cy: Pot�ga Polski w 1930 roku. Podyktowa�y go autorowi te same chyba iluzje, kt�re pisz�cemu w Krakowie Wilhelmowi Feldmanowi kaza�y by� �lepym na n�dz� galicyjsk�, kt�rej nikt nie przeszkadza�, by si� bogaci�a i w dobrobyt przechodzi�a. Obaj ulegli nagminnemu w�r�d naszych inteligent�w z�udzeniu, �e wystarczy da� narodowi wolno��, a zacznie si� rozwija� jak inne narody Europy, to znaczy normalnie. Na czym polega� b��d? Na niedostrzeganiu polakatolika. Polakatolik, cho� wszechobecny w naszym kraju, nie figuruje jako decyduj�cy podmiot polityczny i gospodarczy w �wiadomo�ci tych, co rz�dz� narodem. Nie wolno na polakatolika wskazywa�, nie wolno nazywa� go po imieniu.
Dawniej wszystko, co katolicyzm w charakterze narodowym skazi�, upychano w jedno stoj�ce do dyspozycji poj�cie Polaka. Nie cieszy�o si� ono uznaniem za granic�. Ba! Znane s� wypadki, gdy Polak, zaci�gaj�c si� do s�u�by na Zachodzie, podawa� si� za W�gra czy kogo innego, by unikn�� szykan i po�miewiska, gdyby si� przyzna� do polsko�ci. Nie bez powodu Jan Kazimierz m�wi�, �e woli psa widzie� ni� Polaka. W ko�cu mia� Polak�w do��, z�o�y� koron� i wyjecha� do Francji. Dla Ludwika Kubali, kt�ry pisze o tej kr�lewskiej awersji, polakatolik te� nie istnia�, tak jak nie istnieje dla p�niejszych i dzisiejszych historyk�w czy socjolog�w naszych. A przecie� to nie krasnoludki robi� u nas �polskie piek�o".
W roku 1918 r�wnocze�nie z Polsk� odrodzi�a si� pa�stwowo Czechos�owacja. Ta ch�opska Czechos�owacja zas�u�y�a sobie w oczach Zachodu na opini� najlepiej rz�dzonej demokracji w Europie �rodkowo-Wschodniej. Natomiast w inteligenckiej Polsce zaroi�o si� w ministerstwach od wyszkolonych w Wiedniu i we Lwowie administrator�w, polityk�w i parlamentarzyst�w. W ci�gu zaledwie siedmiu lat do zamachu stanu J�zefa Pi�sudskiego polakatolik potrafi� pope�ni� jedno morderstwo prezydenta, jeden niedosz�y zamach stanu i urz�dzi� 13 przesile� rz�dowych. Przed majem 1926 roku polski minister spraw zagranicznych zmienia� si� formalnie 20 razy! O charakterze narodowym polakatolika powie chyba wszystko taki, raczej niezbyt przejaskrawiony obrazek z ko�cowych dni II Rzeczypospolitej:
�Dotkliwym brakiem, powszechnym w urz�dach polskich, a w szczeg�lno�ci w urz�dach centralnych � by�a nieznajomo�� zasad organizacji pracy i nieumiej�tno�� roz�o�enia czasu. Chaos panowa� w wielu urz�dach. Chaos wytwarza�y w spo�ecze�stwie dooko�a siebie. Mimo s�usznego w zasadzie pilnowania przez premiera godzin urz�dowania � jako podstawy porz�dku � nikt nigdy nie by� do uchwycenia w biurze gdzie pracowa�. Nikt nigdy nic w ustalonym czasie nie wykona�."5)
A przecie� administracj� Polski Odrodzonej organizowali od podstaw fachowi urz�dnicy polscy, kt�rzy w Wiedniu przeszli dobr� szko�� rz�dzenia. Liczba Polak�w w centralnych biurach rz�dowych w Wiedniu dochodzi�a do 8%. Tam pracowali dobrze. W Warszawie poczuli si� jakby na urlopie. Czy�by analogia do robotnika polskiego, kt�ry u Forda w Ameryce by� dobry i chwalony, ale powr�ciwszy do Kraju, z �atwo�ci� opad� na poziom rodzimego stosunku do pracy?
1) Jerzy Maternicki Idee i postawy..., PWN, 1975, s. 343.
2) Antoni Cho�oniewski Duch dziej�w Polski, Krak�w 1918, ss. 107, 126.
3) Jerzy Maternicki, op. cit., s. 366 cytuje Stanis�awa Zakrzewskiego.
4) Antoni Stebelski Pot�ga Polski w 1930 roku, Warszawa 1918, ss. 7, 22.
5) Julian Suski Rzeczpospolita Polska. Organizacja Administracji Publicznej, Londyn 1942, s. 88.
5. Na poprzek Opatrzno�ci
Dzi�ki Jerzemu Kossakowi wiemy wszyscy, w jaki to spos�b Bitw� Warszawsk� w roku 1920 � t� osiemnast� decyduj�c� bitw� �wiata � wygra�a dla nas Matka Boska. Natomiast na Prawdziwych Polak�w, kt�rzy w tych czasach zape�niali szeregi Narodowej Demokracji, spad� g��wny ci�ar codziennej walki z J�zefem Pi�sudskim i reszt� �ydokomuny. Szary cz�owiek z ulicy by� zdezorientowany. Trzeba go by�o u�wiadomi�. I tym razem Matka Boska nie posk�pi�a pomocy. Fakty zosta�y spisane, wiarygodnie drukiem og�oszone. Trzeba, Szanowny Czytelniku, by�my je poznali. Cytuj� przeto:
�Gdy przyszed� po wielkiej wojnie czas budowy pa�stwa, ten nasz cz�owiek �redni, kt�ry w poruszeniu uczu� okrzykuje po ulicach swoj� wol�, nie mia� do pomy�lenia nic sensownego: zgadywa� cz�owieka, kt�ry dokona cudu, nawet nie wiedzia� gdzie go szuka�. Nic naturalniejszego w takich warunkach, jak uzurpacja w�adz przez takie si�y, kt�re stawa� b�d� potem na poprzek Opatrzno�ci, czuwaj�cej nad narodem.
Ludzie religijni, patrz�c na to, co si� dzieje, mawiaj�: Nieprzebrana jest cierpliwo�� Matki Boskiej! B�aga�a Polak�w po wybuchu wojny, aby korzystali z losu i zorientowawszy si� we frontach, stan�li jak jeden m�� do walki z Niemcami. Nie chcieli. Tw�rzcie wojsko � wo�a�a. Nie chcieli. We�cie do budowy pa�stwa m�drych ludzi. Nie chcieli. Nie awanturujcie si�, aby tworzy� innym pa�stwa, ale zr�bcie porz�dnie swoje. Nie chcieli. Istotnie ludzie przoduj�cy tak wyra�ali wol� Polski."1)
Z cytowanego dokumentu, pi�ra wybitnego dzia�acza Narodowej Demokracji, wynikaj� dwa wnioski: pierwszy, �e lud�mi przoduj�cymi byli w tych prze�omowych czasach endecy, i drugi � �e w ich szeregach Matka Boska mia�a swoich upe�nomocnionych rzecznik�w. Czytelnika dziwi� jednak mo�e oboj�tno�� polakatolik�w na jej apele. Ale wyt�umaczenie jest. Si�gn�� po nie trzeba do bogactwa natchnie� i pomys��w, jakie kryje w sobie mentalno�� polakatolika, jego charakter narodowy. W tym�e roku 1921 objawi� si� on w dwutomowym traktacie historiozoficznym znanego historyka krakowskiego, profesora Feliksa Konecznego. Uczony ten upewni� swych rodak�w, �e: �Poniewa� w tym miejscu, gdzie znajduje si� Polska, potrzebne jest ze wzgl�d�w geografii politycznej, a wi�c ze wzgl�d�w od woli naszej niezale�nych, mocarstwo pot�ne, a wi�c ono tu musi by�."2)
G��bia my�li, logika nawet jak na profesora nadzwyczajne! S�, co jeszcze �yj� i pami�taj� mocarstwowc�w znad Wis�y i ich has�o: �Polska skazana jest na wielko��!"
Mocarstwo jednak potrzebuje r�k do pracy, a z tym w Polsce zawsze by�y problemy. R�k do pracy brakowa�o nawet w przeludnionej i ekonomicznie zapyzia�ej Galicji. Dziennikarz za-notowa�: �Lw�w, 16 lutego 1907. (...) Namiestnik hr. Potocki w mowie, wyg�oszonej w ubieg�y czwartek na otwarciu sesji sejmowej, by� publicyst�, gdy ubolewaj�c nad przepe�nieniem gimnazj�w klasycznych, wskaza� chorob� spo�eczn�: posadomani�. Liczba wychowa�c�w szk� realnych nie ro�nie, ale zmniejsza si�. Wszyscy d��� do zaj�� biurowych przez gimnazja; do zaj�� w przemy�le i handlu nikt si� nie garnie. Ile� to biada� s�yszymy we wszystkich ga��ziach pracy wytw�rczej: sk�d wzi�� ludzi? Istna pustynia!"3)
Gimnazjum galicyjskie nazywa�o si� klasyczne, ale z jego smutnych mur�w bynajmniej nie wychodzi� w �wiat klasyczny kaloV kagaJoV. Wychodzi� osobnik ca�kiem innego stempla: �Wnikn�wszy w g��b duszy przeci�tnego Polaka, dostrze�emy �atwo, �e on sam, jego stosunek do ludzi jest g��wnym przedmiotem jego rozmy�la�, docieka� i cierpie�. (...) Mamy wielkie zast�py przedwcze�nie zgrzybia�ych starc�w duchowych, natomiast brak nam dusz m�odych, z ochot� id�cych do walki o byt, o uznanie, zas�ug�, i wszystkie czynniki szcz�cia indywidualnego."4)
Inne aspekty szko�y galicyjskiej wy�aniaj� si� ze wspomnie� wychowank�w. W latach dwudziestych naszego wieku by�y w Tarnowie dwa gimnazja. Wspomina by�y ucze� jednego z nich: �Gdy patrz� dzi� na moje tableau maturyczne, to wspominam, �e z siedmiu nauczycieli �wieckich ucz�cych mnie w �smej klasie, czterech pi�o solidnie, a jeden z tych przyjaci� Bachusa by� ju� zdecydowanym alkoholikiem... Jako� tak dziwnie si� sk�ada�o, �e w tym zawodzie ludzie ulegali sk�onno�ci do alkoholu. Pi�kno�, kt�ry ucz�szcza� do I Gimnazjum w latach 1896�1904, wymienia a� trzech pijak�w z �wczesnego grona. Na podstawie relacji mego ojca podni�s�bym t� liczb� do czterech." Dalej mamy opis przedmaturalnego kuligu. W zimie 1922/23 roku o�mioklasi�ci z II Gimnazjum wesp� z gronem nauczycielskim urz�dzaj� kulig do pobliskiej le�nicz�wki, zabieraj�c ze sob� jedena�cie butelek w�dki. Odby�o si� og�lne, wsp�lne pija�stwo do nieprzytomno�ci.5)
Mijaj� pokolenia, czasy i ustroje, a pija�stwo i katolicka �polsko��" wydaj� si� nieroz��czne. Mamy rok 1995, mamy ju� III Rzeczpospolit�; w gazecie taka sobie, zwyk�a notatka: �W miejscowo�ci �urawiec (woj. elbl�skie) p�dz�cy z wielk� szybko�ci� volkswagen passat uderzy� id�cego ulic� Mariana S., kt�ry zgin�� na miejscu. Potem, w trakcie ucieczki, kierowca uderzy� w furmank�, samoch�d dachowa� i wyl�dowa� w rowie. We krwi kierowcy, trzydziestodwuletniego ksi�dza Ludwika B. stwierdzono 2,73 promille alkoholu."6)
Zako�czmy anegdot� z galicyjskiego folkloru: �Pewien ksi�dz, m�wi�c kazanie w ko�ci�ku wiejskim, wzmiankowa� mimochodem, �e Matka Boska by�a �yd�wk�. Urazi�o to pobo�nych s�uchacz�w. Zebrali si� wi�c pod ko�cio�em na narad�, a kiedy ksi�dz wychodzi� po nabo�e�stwie, zaczepili go gro�nie:
� A co to ta jegomo�� gada�, �e Naj�wi�tsza Panna by�a �yd�wk�. My ta nie pozwolimy na tak� poniewierk�.
� Ale�, moi kochani, ja tylko chcia�em wypr�bowa� wasz� wiar�. Uspok�jcie si�. Naj�wi�tsza Panna nie by�a wcale �yd�wk�, ale tylko kasztelank� ��czyck�."7)
Przejd�my do rzeczy powa�niejszych. Nie tylko Seweryn Goszczy�ski mia� odwag� napi�tnowa� rol� Ko�cio�a katolickiego w naszych dziejach. By�y i inne g�osy, spo�r�d kt�rych wymieni� trzeba wydan� przez Trentowskiego ksi��k� pt. Wizerunki duszy narodowej. Jest to jednak rzecz s�aba i raczej grafoma�ska. Do rz�du obiegowych po dzi� dzie� w naszym spo�ecze�stwie komuna��w zaliczymy takie twierdzenie autora: �Zgoda, �e katolicyzm pod sternictwem Zygmunta III i syn�w Lojoli, o�lepi� i og�upi� ducha narodowego, zapali� nieszcz�sne wojny kozacze i szwedzkie, zada� raz �miertelny niepodleg�ej Ojczy�nie; ale on, przez B�g �ywy, si�a, zas�ona, zamek i wa� dla Polak�w podbitych."8)
Dlaczego nie by� tym samym dla Polak�w nie podbitych � to wydaje si� do tematu nie nale�e�. Mamy tu typowe dla mentalno�ci polakatolika pomieszanie poj��. Polega ono na tym, �e poj�cie nale��ce do dziedziny ducha przenosi si� na p�aszczyzn� polityki i tam przypisuje si� mu jak�� warto��. Autor przyznaje wyra�nie, �e katolicyzm o�lepi� i og�upi� ducha narodowego, czyli, innymi s�owy, uczyni� bezwarto�ciowym charakter narodowy skatoliczonych Polak�w. Skatoliczony Polak okaza� si� niezdolny do d�wigania gmachu w�asnej pa�stwowo�ci, zby� tego ci�aru i poszed� w niewolniki. I teraz wmawia si� mu, �e tylko katolicyzm uchroni go przed dalszym sparszywieniem, przed wynarodowieniem, �e tylko katolicyzm jest ostoj� polsko�ci. W polityce, owszem, wczorajszy wr�g mo�e by� jutrzejszym sojusznikiem. Ale w jaki spos�b zatruwacz duszy narodowej mo�e nagle sta� si� jej odrodzicielem � to jest logika polakatolika. Tylko on potrafi wypisywa� widy niewidy o swojej przesz�o�ci czy o swojej mocarstwowej przysz�o�ci. Pisze jeden taki o powstaniu Chmielnickiego: �Kr�l r�ce rozk�ada bezradnie. Chmielnicki szabli dobywa. (...) Tymczasem nie chodzi�o o nic wi�cej, jak tylko o podci�gni�cie Archanio�a Micha�a na poziom Pogoni w og�lnym uk�adzie Rzeczypospolitej i wzorem polityki Jagiellon�w, starszyzn� kozack� dopu�ci� do herb�w, jak ongi� litewsko-ruskich bojar�w."
Jest to mydlenie oczu. Chodzi�o o rzeczy wa�niejsze. Mi�dzy innymi o krzes�a senatorskie dla biskup�w prawos�awnych w sejmie Rzeczypospolitej.
Temu zdecydowanie sprzeciwi� si� Rzym. W Rzymie decydowano o �ywotnych sprawach polskich. Autor jakby o tym nie wiedzia� i insynuuje pokr�tnie, �e to caryca do sp�ki z jakim� bli�ej nie oznaczonym szowinizmem (ten w sutannach by� niewymowny, uwaga moja, A.W.) nie dopu�ci�a hierarch�w prawos�awnych do sejmu. Czytamy: �Pod naciskiem �lepego szowinizmu, przy pomocy zr�cznych manipulacji carycy, zn�w p�k�o jedno wi�zad�o polskiej mocarstwowo�ci." To wi�zad�o istnia�o chyba jedynie w wyobra�ni autora, kt�ry jeden z rozdzia��w swego dzie�a rozpoczyna mottem:
Rzeczpospolita w tr�jcy jedyna:
Korona, Litwa i Ukraina
� mawiali nasi przodkowie.
Mo�emy przypomnie� poniekt�re nazwiska tych przodk�w: taki Piotr Skarga, taki Andrzej Bobola, taki Jozafat Kuncewicz. Kwintesencj� ksi��ki, zatytu�owanej Odrodzenie, jest chyba stwierdzenie zamieszczone na stronie 190: �Ksi�dz nie mo�e by� odsuni�tym od �ywotnych spraw narodu."9)
Pozosta�my jeszcze w krainie fantastyki i samodurstwa i zajrzyjmy do ksi��eczki wydanej w roku 1939, kt�ra zapowiada w swym podtytule, �e jest przewodnikiem po zagadnieniach kultury wsp�czesnej. Dla kultury europejskiej Polska, zdaniem autora, po�o�y�a znane z historii zas�ugi. �Z losami Europy od wiek�w zwi�zane by�y losy Polski. A� do po�owy XVII wieku Polska wyznacza�a i utrzymywa�a or�em i duchem jej wschodnie granice. Od tego mniej wi�cej czasu rozpoczyna si� upadek Polski i europeizacja Rosji. Tracimy wyra�ne i odpowiedzialne stanowisko. (...) Chcemy pami�ta�, i� jakiekolwiek by�y nasze b��dy w �yciu, nie pob��dzili�my nigdy w my�li. My�l nasza broni�a zawsze wiernie zasady poszanowania cz�owieka, zasady wolno�ci i sprawiedliwo�ci, zasady podporz�dkowania spraw materialnych duchowym."10)
Tak to, w przededniu kl�ski wrze�niowej, odezwa�a si� zn�w cho�oniewszczyzna, tym razem z Wilna.11)
1) Zygmunt Wasilewski O �yciu i katastrofach cywilizacji narodowej, Warszawa 1921, s. 146 i n.
2) Feliks Koneczny Polskie Logos a Ethos, Pozna� 1921, tom 1, s. 47.
3) Zygm