2734
Szczegóły |
Tytuł |
2734 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2734 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2734 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2734 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
"dagome Iudex" III
Nie istnieje cz�owiek, sprawa, zjawisko, a nawet �adna rzecz dop�ty, dop�ki w spos�b swoisty nie zosta�y nazwane. W�adz� jest wi�c moc swoistego nazywania ludzi, spraw, zjawisk i rzeczy tak, aby te okre�lenia przyj�y si� powszechnie. W�adza nazywa co jest dobre, a co z�e, co jest bia�e, a co czarne, co jest �adne, a co brzydkie, bohaterskie lub zdradzieckie, co s�u�y ludowi i pa�stwu, a co lud i pa�stwo rujnuje; co jest po lewej r�ce, a co po prawej, co jest z przodu, a co z ty�u. W�adza okre�la nawet, kt�ry b�g jest silny, a kt�ry s�aby, co nale�y wywy�sza�, a co poni�a�.
Ksi�ga Grzmot�w i B�yskawic, rozdzia�: "O sztuce rz�dzenia lud�mi"
ROZDZIA� PIERWSZY
PETRONAS
Opowiada si�, �e ksi��� Svatopluk, wspomagany przez margrabiego Karlomana, syna Ludwika Teuto�skiego, wkroczy� do Moraw, uj�� swego stryja Rostislava, o�lepi� go i skaza� na niewol� w klasztorze frankijskim. Nie zosta� jednak samow�adc� Wielkiej Morawy, jak to sobie zamy�li�. Teuto�czycy sami zamierzali rz�dzi� w tym kraju, os�aniaj�c si� jedynie imieniem Svatopluka jak tarcz�. Nie ma bowiem na �wiecie nic bardziej zdradzieckiego od pomocy i przyja�ni Teuto�czyk�w. Powstali wi�c przeciw Karlomanowi wojownicy Wielkiej Morawy, a na ich czele stan�� sam Svatopluk, cho� za pomoc przeciw Rostislavowi sk�ada� mu rozmaite obietnice i przysi�gi. Czym�e s� bowiem przysi�gi w�adc�w, je�li nie kurzem, kt�ry mo�na z siebie strz�sn�� w ka�dej dogodnej chwili.
I tak, wygnany zosta� z Moraw margrabia Karloman, jego Bawarowie i Alemanowie, ksi�ciem za� ca�ego pa�stwa zosta� Svatopluk. Trzy razy wyrusza� przeciw niemu ojciec Karlomana, Ludwik Teuto�ski, ale za ka�dym razem, rok po roku, ponosi� kl�ski od Morawian. A� wreszcie znu�ony brakiem dobrych rezultat�w w wojnie zawar� w zamku w Forcheimie pok�j i uzna� ca�kowit� niezale�no�� Wielkiej Morawy i jej w�adcy Svatopluka. W ten oto spos�b na po�udnie od g�r Karpatos zrodzi�o si� pot�ne pa�stwo, kt�re swoim w�adztwem obj�o nie tylko Morawy i kraj Bohem�w, ale, jak si� powiada, w zale�no�ci od niego pozostawa�y ludy i kraje do �aby i So�awy na zachodzie, po g�rny Bug i Styr na wschodzie oraz obszary nad Dunajem i Cis� na po�udniu. Na p�nocy za� w rozmaitej formie zale�no�ci, czy to p�ac�c trybut czy daniny, byli �l�zanie i pa�stwo Visulan, ziemie ksi�cia Sandomira, L�dzianie i s�ynne z bogactwa Pa�stwo Wataja zwane Czerwieni�. I jedynie nowo narodzone Pa�stwo Polan nie ul�k�o si� pot�gi Svatopluka, nie podporz�dkowa�o si� jego rozkazom i poleceniom, a cho� po dziesi�ciokro� s�absze - uznane zosta�o przez Wielk� Moraw� za samodzielne i samow�adne, r�wne w�r�d r�wnych.
Opowiada si�, �e ksi��� Svatopluk nigdy nie przekroczy� granicy z Polanami, biegn�cej szczytami G�r Wenedyjskich, poniewa� w�adca Polan, Dago Piastun, �ycie mu tam uratowa�, gdy uciekaj�c przed swym stryjem Rostislavem zosta� napadni�ty i ograbiony przez Visulan. To Dago Pan i Piastun da� mu �o�nierzy, kt�rzy go do Karlomana, do Bawarii, bezpiecznie doprowadzili, przez co historii zosta� nadany taki bieg... jaki zosta� nadany.
W Ksi�dze Grzmot�w i B�yskawic, w rozdziale "O sztuce rz�dzenia lud�mi" powiedziane jest, �e "kto buduje sw� pot�g� na wdzi�czno�ci ludu, ten buduje j� na b�ocie. Kto za� buduje swoj� w�adz� i moc na wdzi�czno�ci innych w�adc�w, ten jak gdyby budowa� sw�j dom na lodzie i z kawa�k�w lodu". Albowiem wdzi�czno�� w�adc�w nie trwa nigdy d�u�ej ni� jeden rok i wraz z wiosn� topnieje.
Jak d�ugo Pa�stwo Polan mog�o pozostawa� bezpieczne od Wielkiej Morawy i kiedy te� mia� nast�pi� dzie�, w kt�rym ksi��� Svatopluk zechce tak�e si�gn�� moc� swej w�adzy a� do brzeg�w Morza Sarmackiego? Takie to i inne pytania musia� sobie zadawa� w�adca Polan, Dago Pan i Piastun, siedz�cy w Gnie�dzie i maj�cy �wiadomo��, �e jeszcze wiele lat trzeba, aby posiada� do�� wojska i twierdz dla obrony Polan przed Wielk� Moraw�. Ale czy nie powiedziane zosta�o, �e kto pragnie spokoju od swoich przyjaci�, niechaj spiskuje z ich wrogami?
Opowiada si�, �e pewnego razu w cesarstwie Frank�w, po �mierci Karola �ysego, otworzy�a si� dla Karlomana droga do cesarskiego tronu. Jeszcze bowiem za �ycia cesarza Ludwika II, kt�ry nie mia� syna, Ludwik Teuto�ski otrzyma� od swego brata dwukrotnie obietnic�, �e dziedzictwo cesarskie przypadnie Karlomanowi. Niestety, gdy zmar� Ludwik II, Karol �ysy, popierany przez papie�a, szybciej pospieszy� do Starej Romy i da� si� koronowa� na cesarza, ubiegaj�c swego bratanka. Rozpocz�y si� wi�c nowe wa�nie i spory w pa�stwie Frank�w. Wkr�tce jednak zmar� Ludwik Teuto�ski, broni�cy praw swego syna do tronu cesarza, a p�niej umar� tak�e i nowy cesarz, Karol �ysy. By�o tedy dla wielu oczywiste, �e nadesz�a wreszcie sprawiedliwa chwila, gdy na g�owie Karlomana spocznie korona i znowu zjednocz� si� Frankowie w jedno ogromne pa�stwo, jak za Karola Wielkiego.
Koron� m�g� otrzyma� Karloman jedynie w Starej Romie z r�k papie�a. Trzystu zbrojnych Lestk�w na czele z rycerzem imieniem Zdziech wys�a� Dago Pan i Piastun do Bawarii, aby wzmocni� armi� Karlomana. id�cego do Italii po koron� cesarsk�. Darem z�o�onym z trzystu Lestk�w pragn�� Dago przypomnie� Karlomanowi o przysi�gach, jakie sobie w m�odo�ci z�o�yli oraz chcia� da� mu do zrozumienia, �e w owym dalekim i dziwnym kraju, gdzie w�ada Dago, mo�e Karloman zawsze liczy� na �yczliwo�� i zbrojne rami�. Nie mie�ci�o si� bowiem Dagonowi w g�owie, aby Karloman zdo�a� zapomnie� o upokorzeniach, jakich dozna� od Svatopluka, kt�ry go wyp�dzi� z Wielkiej Morawy i wymusi� na Frankach samodzielno��. Potrafi� Svatopluk pokona� margrabiego Karlomana i kr�la Ludwika Teuto�skiego. Czy zdo�a jednak przeciwstawi� si� pot�dze cesarza wszystkich Frank�w? Uszczuplona wi�c by� mo�e zostanie si�a Wielkiej Morawy, a niczego Dago tak bardzo nie pragn��, jak w�a�nie s�abo�ci tego gro�nego pa�stwa, z kt�rym przymierze i pok�j Polan zbudowane zosta�y - jak s�dzi� - na b�ocie lub lodzie.
Po blisko roku powr�ci� Zdziech do Gniazda, a z nim niespe�na stu Lestk�w - wychudzonych, os�abionych, ledwie trzymaj�cych si� na nogach. Nie dotar� bowiem Karloman do Starej Romy, nie w�o�y� mu papie� korony cesarskiej na g�ow�. Dziwnym zrz�dzeniem losu straszliwa zaraza zdziesi�tkowa�a jego armi� krocz�ca do Italii; Karloman dozna� parali�u i nakaza� powr�t do Bawarii. Odt�d choroba uniemo�liwi�a mu udzia� w sprawach pa�stwa, sko�czy�y si� marzenia o cesarskiej koronie. Cesarzem zosta� jego brat, Karol Gruby, a jako wyraz pami�ci i szacunku dla Karlomana, ofiarowa� on jego ukochanemu bastardowi, Arnulfowi, g�rzyst� i przepi�kn� Karynti�.
Na co i na kogo m�g� teraz liczy� Dago Pan i Piastun w swych planach os�abienia pot�gi Wielkiej Morawy lub utrzymania z ni� trwa�ego pokoju?
Uczy�a Ksi�ga Grzmot�w i B�yskawic, �e "je�li nie mo�na czego� zmieni�, nale�y to polubi�". Dlatego w dzie� powrotu Zdziecha i gromadki schorowanych Lestk�w z dalekiej Italii - wys�a� Dago swego kanclerza, Herima, a� do grodu Dowina u uj�cia Morawy do Dunaju i poprosi� ksi�cia Svatopluka o r�k� jego siostrzenicy, Lubuszy, kt�ra by�a jeszcze pann�. Dwadzie�cia siedem lat jej liczono, co w tamtych czasach czyni�o j� niemal star� kobiet�, ale wygl�da�a na znacznie m�odsz�; by�a �adn� i lubiono j� dla pogodnego usposobienia. M�wiono, �e jest chrze�cijank�, sam Metody j� chrzci�, Dago Piastun za� uchodzi� za poganina. Ale wtedy nie wydawa�o si� to �adn� przeszkod� dla niego, tym bardziej �e wiara w Chrystusa i dotrzymywanie wierno�ci przykazaniom tak przylega�y do Lubuszy, jak jej suknia, to znaczy ch�tnie j� zdejmowa�a przy byle jakiej okazji. S�yn�y bowiem Morawianki ze sk�onno�ci do dobrego jedzenia i wszelkich uciech zmys�owych. A �e wiele s�ysza�a Lubusza tak o pi�kno�ci, jak i o m�skiej sile Piastuna, pad�a do n�g swego stryja, Svatopluka, i poprosi�a go, aby poselstwo od Piastuna przyj�� i do Pa�stwa Polan pozwoli� jej wyjecha�, na co on przysta� bez �adnego oci�gania si�, gdy� mi�� mu by�a my�l, �e na tronie w Gnie�dzie zasi�dzie Svatoplukowa siostrzenica. Jednocze�nie na tajnej naradzie z Herimem uzgodni� Svatopluk w jakim to miesi�cu i dniu zza g�r Karpatos napadnie na Pa�stwo Visulan i pobije Karaka, aby ju� nigdy nie dopomina� si� on o tron w Gnie�dzie dla dzieci swoich i Helgundy. W ten to spos�b umacnia� Dago przyja�� ze Svatoplukiem, pozbywa� si� swego wroga Karaka i otrzyma� zezwolenie na niespodziewane i zdradzieckie zaatakowanie pa�stwa ksi�cia Sandomira, zdobycie �ysog�r i ca�ej Ziemi Sandomirskiej a� po San do uj�cia rzeki Tanew. Tak wi�c dzi�ki ma��e�stwu z Lubusz� m�g� wreszcie Dago znowu nieco poszerzy� granice swego pa�stwa, a ponadto zem�ci� si� na Sandomirze za upokorzenie, jakiego dozna�, gdy go poprosi� o r�k� jednej z c�rek. Powiada si� bowiem w�r�d ludu, �e w�adca, kt�ry nie potrafi nawet po wielu latach zem�ci� si� za zniewag� -jest jak kto�, kto nie jest zdolny sp�aci� d�ugu, czyli nie zas�uguje na wiar�. Sprawiedliwym bywa tylko ten, kt�ry nawet po latach wyr�wnuje wszelkie rachunki.
Opowiada si� wi�c, �e w miesi�cu Kwiecie�, pami�tnego roku, przez Bram� Morawsk� i z g�r Karpatos spad�a na pa�stwo Visulan nawa�a wojsk ksi�cia Svatopluka, cho� ksi��� Karak mia� prawo czu� si� bezpiecznym od Wielkiej Morawy, p�aci� jej bowiem trybut i w Svatopluku widzia� swego opiekuna. Czym�e jest jednak dla wielkiego w�adcy czyje� pos�usze�stwo wobec gro�by czyjego� niepos�usze�stwa? Nie odpowiada wyra�nie Ksi�ga Grzmot�w i B�yskawic czy lepiej nieustannie liza� r�k� pot�nego pana, czy te� od czasu do czasu grozi�, �e si� j� ugryzie. S�ysza� Svatopluk o pos�ach Dago Piastuna nie wiadomo w jakim celu wys�anych do bastarda Arnulfa w Karyntii, do Arpada, kr�la Mard�w, zwanych te� Madziarami, kt�rzy nad granic� Wielkiej Morawy siedzieli i ci�g�e zagro�enie stanowili, a tak�e o pos�ach do cesarza Rhomaj�w, kt�rzy Bu�gar�w przeciw Wielkiej M ora wie podjudzali. Przyja�ni wi�c i pokoju pragn�� Svatopluk z Dago Piastunem, r�k� Lubuszy mu da�, na zdobycie Ziemi Sandomira zezwoli�, na Karaka uderzy�, g�osz�c, �e Karak �le czyni�, poniewa� domaga� si� u Piastuna tronu Popio�ow�osych dla swych dzieci i przeciw niemu r�ne rody podburza�, a tak�e uparcie trwa� w poga�stwie. A przecie� domaga� si� Svatopluk od Karaka przyj�cia nowej wiary. Opowiada si� wi�c, �e w zmowie ze Svatoplukiem uderzy� Piastun na komesa Sandomira, gr�d jego spali�, ale jego samego i jego skarb�w nie posiad�, gdy� Sandomir uciek� a� na Czerwie�. Svatopluk za� pojma� Karaka, powi�d� na Moraw�, tam ochrzci�, o�lepi� i zatrzyma� w niewoli. Tak wi�c sprawdzi�y si� przepowiednie Metodego, �e w�adca Visulan ochrzczony b�dzie na obcej ziemi.
Nie ca�kiem jednak upad�o pa�stwo Visulan, ale musia�o si� zadowoli� niewielk� krain� z grodem Karakow. Na w�adc� owego kraiku wyznaczy� Svatopluk bliskiego krewniaka ksi�cia Karaka - niejakiego Warsza z prastarego rodu Wrszowic�w, kt�rzy u zachodnich Bohem�w mieli kilka grod�w i dlatego cieszyli si� zaufaniem Wielkiej Morawy.
Legenda m�wi, �e tak Karak jak i wszyscy Wrszowice od pradawnych Celt�w si� wywodzili i to oni na wapiennej skarpie nad g�rn� Visul� zbudowali kiedy� gr�d zwany Karradonon. Budowniczym owego grodu mia� by� niejaki Krak lub Karak albo te� Krok - nikt tego dok�adnie nie pami�ta. A �e mieli oni zwyczaj sypania ogromnych kurhan�w nad grobami swoich mo�nych, s�siaduj�cy z nimi Bohemowie nazwali ich Wrszowicami od s�owa "Wrsz", co znaczy kurhan. Przez wieki zreszt� przetrwa� ogromny kopiec zwany grobem Kraka lub Kroka, i drugi, kt�ry ksi��� Karak kaza� usypa� nad prochami otrutej ksi�nej Helgundy.
Warsz wyznawa� wiar� w Chrystusa-Boga zmar�ego na krzy�u i obieca� Svatoplukowi p�aci� wi�kszy trybut ni� to czyni� ksi��� Karak. Ale cho� na polecenie Svatopluka i na �yczenie Dago Piastuna zabi� dzieci Karaka zrodzone z Helgundy, aby nie mog�y si� dopomina� o sw�j tron w Gnie�dzie, pami�taj�cy o przesz�o�ci tamtejszy lud dalej Karakowem zwa� sw�j g��wny gr�d, za� Dago Piastun nie darzy� Warsza zaufaniem, poniewa� by� on spokrewniony z o�lepionym Karakiem. Nigdy te� Dago Piastun nie przestawa� my�le�, aby kiedy� posi��� Karakow i w ten spos�b spe�ni� przepowiedni�, �e b�dzie rz�dzi� od Morza Sarmackiego a� po g�ry Karpatos. Dlatego te�, wykorzystuj�c fakt, �e lud Wrszowic�w by� liczny i sk��cony, ci�gle kt�rego� w Warsz�w podjudza� przeciw Warszowi panuj�cemu w Karakowie, a nawet jednego z Warsz�w do kraju Polan zaprosi� i w �rodkowej cz�ci Visuli nad brzegiem rzeki du�e dobra mu nada�, grodek pozwoli� budowa� zwany p�niej Warszaw�. W ten to bowiem spos�b pragn�� w przysz�o�ci zamieni� Warsza pos�usznego Svatoplukowi na Warsza pos�usznego Piastunowi.
O tych zamiarach i knowaniach Piastuna wiedzia� oczywi�cie ksi��� Svatopluk. Ale c� m�g� przeciw niemu uczyni�? Zerwa� zar�czyny swej siostrzenicy Lubuszy z wiaro�omnym Piastunem? Czy wys�a� swoje wojska przeciw wojskom Piastuna, o kt�rym m�wiono, �e w samej tak zwanej m�odszej dru�ynie, to jest na swoim �o�dzie, mia� a� tysi�c wojownik�w konnych i pieszych, a gdyby wezwa� do walki dru�yn� starsz� - armi� mo�nych i wojewod�w - m�g�by mie� co najmniej pi�� tysi�cy wojownik�w. Dlatego uda� Svatopluk, �e niczego z�ego o Piastunie nie s�ysza�. Co innego bowiem napa�� niespodziewanie na pa�stwo ksi�cia Karaka, a co innego - zag��bi� si� w lasy, bagna i puszcze Piastuna, gdy� nie wiadomo w�wczas, co zrobi� kr�l Mard�w albo car Bu�gar�w. To jedno wi�c uczyni� Svatopluk, �e ostrzeg� ksi�cia Sandomira przed napa�ci� Piastuna. St�d tak si� sta�o, �e uciek� Sandomir z nieprzebranymi skarbami a� do pa�stwa Wataja zwanego Czerwieni�. I gdy na trzydziestu �odziach podp�yn�� Dago Piastun a� pod gr�d Sandomira, zasta� go p�on�cym i bez �adnych skarb�w. Poszerzy� wi�c Piastun granice pa�stwa Polan a� po San i uj�cie rzeki Tanew, posiad� �ysog�ry i �wi�te miejsce na �ysej G�rze, ale z�ota i drogich kamieni nie zdoby�. Czy mia� z tego powodu zerwa� swoj� przyja�� ze Svatoplukiem, na wojn� z nim si� narazi�, z r�ki Lubuszy zrezygnowa�? A mo�e lepiej by�o uda�, �e si� o niczym z�ym nie s�ysza�o?
Powiedziane by�o przecie� w Ksi�dze Grzmot�w i B�yskawic, �e "Dla w�adcy czasem lepiej jest nie wiedzie� - ni� wiedzie�, nie s�ysze� - ni� s�ysze�".
Tak wi�c w wyznaczony dzie� znalaz� si� Dago Pan i Piastun a� na granicy z Visulanami, kt�ra teraz by�a granic� z Wielk� Moraw� i w grodzie Cz�stocha powita� Lubusz�, a nast�pnie wzd�u� granicy powi�d� j� w �ysog�ry zwane Go�oborzem, poprowadzi� na tajemn� g�r�, gdzie Lubusz�, jako chrze�cijank� i Svatopluka jako chrze�cija�skiego w�adc� chcia� upokorzy� swoim �lubem i weselem w miejscu najbardziej poga�skim w�r�d poga�skich.
Myli� si� jednak Dago Pan i Piastun, �e swym poga�skim weselem dotknie bole�nie lub obrazi Lubusz� albo Svatopluka. Od dawna bowiem na Svatoplukowym dworze kwit�a rozpusta i wszelka rozwi�z�o��, sprzeczna z naukami Chrystusa. W najbli�sze otoczenie Svatopluka wkrad� si� biskup teuto�ski, Wiching, gdy� mimo �e w walce z Ludwikiem zdoby� przed laty Svatopluk niezale�no�� dla Wielkiej Morawy, to zgodnie z prawem pozostawa� wci�� lennikiem cesarza i nie m�g� zabroni� biskupom niemieckim, aby przekraczali jego granice i w nawracaniu ludu prze�cigali si� z Grekami, kt�rzy byli wys�annikami cesarza Rhomaj�w. Konstanty, czyli Cyryl zmar� w Rzymie, a Metody, uwolniony w ko�cu z niewoli biskup�w teuto�skich, karci� Svatopluka za jego rozwi�z�o�� i straszy� piekielnymi karami. Nie nauczono go, �e czasem dla wy�szego celu lepiej jest nie widzie�, lepiej - nie s�ysze�. St�d te� �aska pa�ska chyli�a si� ku Wichingowi, kt�ry raz po raz rozgrzesza� Svatopluka za jego s�abo�ci. Jak napisano w starych kronikach: "Svatopluk, niewolnik rozkoszy z kobietami, ton�cy w b�ocie rozpusty, czy� m�g� nie odda� si� raczej tym, kt�rzy mu otwierali drog� do wszelkich nami�tno�ci, ni�li Metodemu, kt�ry go karci� za wszelkie rozkosze, szkodliwe duszy". Dlatego w walce z Metodym c� mog�a obchodzi� teuto�skiego biskupa Wichinga sprawa Lubuszy, fakt, �e jej wesele mia�o si� odby� w samym sercu poga�stwa, to jest na �ysej G�rze? Sama Lubusza te� by�a rada, �e wyrwa�a si� spod wiecznych napomnie� Metodego, ci�g�ych jego utyskiwa� za jej sk�onno�� do m�czyzn. Nie wiedzia� Piastun i nie wiedzia� Svatopluk, gdy� wszelkich �wiadk�w zamordowano, �e zanim wyruszy�a Lubusza do pa�stwa Polan dwoje jej nie�lubnych dzieci w Velehradzie pozosta�o przypisane do r�nych ojc�w i r�nych matek. Ale te� prawd� si� sta�o, �e zaledwie ujrza�a Dago Piastuna, w jednej chwili pokocha�a swego m�a i postanowi�a mu by� na zawsze wiern�.
W noc letniego przesilenia s�o�ca, kt�r� wybra� Dago na swoje za�lubiny z Lubusza, tysi�ce ludzi - jak si� opowiada - przyci�gn�o z najdalszych okolic na �ys� G�r�. Otacza� j� mur kamienny z bram�, kt�r� przekroczy�y masy ludzkie z pochodniami, w wewn�trznym za� kolisku kamieni, wr�� i �erce rozpalili wiele ognisk, aby odda� cze�� bogu ognia i s�o�ca. Na wiele staja� przez puszcz� pe�n� wysokich jode� i ze stok�w Go�oborza sp�ywa�y potem radosne korowody �piewaj�cych i ta�cz�cych panien i m�atek. Przy najwi�kszym ognisku siedzia� Dago Piastun i Lubusza, oszo�omieni miodem. Wzi�� Dago za r�k� Lubusz� i uczyni� j� przez ten gest swoj� �on�. A by� to znak dla wielu innych, aby chwycili swoje niewiasty i poprowadzili je na skraj ciemno�ci i blasku ognia, gdzie mog�y oddawa� si� m�czyznom. Opowiada si�, �e tej nocy nie by�o m�odzie�ca i m�czyzny, kobiety lub dziewczyny, kt�ra by nie zazna�a rozkoszy ludzkiego spe�nienia si�. I cho� dopiero dwa miesi�ce wcze�niej Dago Pan i Piastun zdoby� �ysog�ry i ca�� ziemi� ksi�cia Sandomira, to przecie� dzi�ki owej nocy i za�lubinom z Lubusza na �ysej G�rze niemal ca�y tamtejszy lud uzna� w nim nowego prawowitego w�adc�.
A jednak to tutaj, na �ysej G�rze, w ow� noc pe�n� blasku ognisk i pochodni, u�wiadomi� sobie nagle, �e nie zdo�a obudzi� na Wschodzie �pi�cego olbrzyma tak ogromnego, aby pokona� Rhomaj�w i Frank�w. Bo nie mieli Sklavini jednego boga. U Ran�w w Arkonie by� inny b�g, ni� ten w Radogoszczy, ni� ten w Jumnie albo na �l�zy, ni� ten na Wroniej i na �ysej G�rze. To prawda, �e od tej chwili, od nocy za�lubin z Lubusza, wiara w nowego pana i w�adc� sp�ynie po stromych i pe�nych g�az�w stokach �ysog�r, poszybuje hen, a� po Krai�ski Grzbiet i Radostow�, po prze�om Lubrzanki i pasmo Jelenie, po Visul� i San, jednocz�c ca�y nowo narodzony lud Polan. Ale to jeszcze nie by� olbrzym, a tylko ma�e pa�stwo zdane na �ask� i nie�ask� Wielkiej Morawy i takich w�adc�w jak Svatopluk. On, Dago, okaza� si� a� tak s�aby, �e nie odwa�y� si� sam zaatakowa� Karaka i musia� to uczyni� Svatopluk. Gdzie by� wi�c ten b�g i ta wiara, kt�ra mog�a ulepi� rody, plemiona i ludy w prawdziwego olbrzyma?
Opowiadano mu, �e kiedy� Wielki Samo, buduj�c swoje pot�ne pa�stwo kaza� tak�e szerzy� wiar� w jedynego boga, kt�rego nazywano Bie�ba�em, poniewa� ��czy� w sobie i dobro i z�o, "bie�" znaczy bowiem bia�y, "ba�" znaczy czarny. Ale rozpad�o si� pa�stwo Samona i jeszcze tylko tu i �wdzie po rzadko odwiedzanych zak�tkach oddawano cze�� bogu o imieniu Bie�ba�. Silniejszy by� magiczny tr�jk�t, z�o�ony z Ojca, Syna i Ducha, poniewa� sz�y za nim nie tylko pot�ne wojska z mieczami, ale i pot�ne wojska z krzy�ami: papie�, biskupi, opaci, mnisi, zwykli ksi�a i misjonarze.
- Szkoda, �e kiedy� podst�pnie pozby�em si� uczni�w Metodego - odezwa� si� do Lubuszy Dago, a ta spojrza�a na niego ze zdumieniem, �e w�a�nie w tak� noc, gdy sycony mi�d zaczyna� rozgrzewa� krew, on m�wi nie o mi�o�ci, lecz o sprawach pa�stwa.
- Szkoda, �e wyp�dzi�em uczni�w Metodego - powt�rzy� Dago. - Bo teraz u was rz�dzi biskup Wiching, a ja od Teuton�w nigdy �adnej wiary nie przyjm� i to samo ka�� zaprzysi�c synom swoim i wnukom.
- Chc�, aby� mnie pokocha�, panie - powiedzia�a Lubusza, ca�uj�c go w usta.
Poj�� Dago, �e Lubusza nie b�dzie uszami Svatopluka ani te� jego szpiegowskimi oczami, i uradowa� si�.
- Czy urodzisz mi olbrzyma? - zapyta�.
- Masz chyba dosy� syn�w olbrzym�w - za�mia�a si�. - Po co ci wi�cej? Mog� si� wzi�� za �by, aby w�ada� po tobie. Czy nie pomy�la�e�, �e ten kraj potrzebuje tylko jednego olbrzyma, ciebie?
Nie mia� czasu Dago przemy�le� jej s��w. Oto nag�ym ruchem Lubusza zdj�a z g�owy wianek panny m�odej i rzuci�a go w ogie�, a potem chwyci�a w swoje d�onie r�ce m�czyzny, poderwa�a go z ziemi i zaci�gn�a mi�dzy g�azy, tam, gdzie zaledwie si�ga� blask ognisk i pochodni. Gdy dooko�a nich trwa�y radosne i pe�ne mi�osnego powabu okrzyki i przywo�ywania si�, ona zdj�a z siebie ci�k� sukni� ze z�otog�owiu, rozpi�a mu koszul� na piersiach. Pochylona nad nim, swoimi wielkimi i ci�kimi piersiami zacz�a sun�c po jego m�skich piersiach, to dotykaj�c ich delikatnie, to zn�w ugniataj�c ci�arem swego cia�a, jakby za chwil� chcia�a do niego przylgn�� i z��czy� si� z nim. Zaiste, prawd� m�wiono Dagonowi, �e kto pragnie kr�tkiej rozkoszy niech pije wino m�ode, a kto chce d�ugo smakowa� rozkosz - niechaj pije wino starsze. Nie by�a Lubusza pi�kno�ci�, lecz lata uczyni�y jej kszta�ty pe�nymi i kr�g�ymi, nauczy�y mi�osnej sztuki dawania m�czy�nie rozkoszy, podniecania go ruchami cia�a, dotykania d�o�mi i palcami; mi�osnych szept�w. Znalaz� si� Dago pod ci�arem kobiety dojrza�ej i �wiadomej tego, co potrafi da� mi�o��. Sam nie wiedzia�, kiedy nagle jego cz�onek znalaz� si� w jej pochwie, trysn�� nasieniem i dozna� zaspokojenia. A przecie� nie pozwoli�a mu go z siebie zabra�, lecz powolnymi ruchami cia�a - tak przecie� du�a i ci�ka, gdy by�a na nim - zdawa�a si� nic nie wa�y� i niczym go nie uciska� - doprowadzi�a go do tego, �e znowu ogarn�o go ogromne po��danie i poddawa� si� jej pieszczotom. W pewnej chwili poczu� jak jej cia�o sztywnieje, za� szept w jego uchu zmieni� si� w j�k spe�nienia. Jak martwy, z rozpi�t� na piersiach koszul� i rozchylonymi spodniami le�a� mi�dzy g�azami, a ona naga i ciep�a wci�� pokrywa�a go swoim cia�em, szepcz�c w jakim� niezrozumia�ym j�zyku niepoj�te, dziwne s�owa, kt�re zapewne sama wymy�li�a dla niego i dla siebie.
Lecz c� za znaczenie mia� nawet najpi�kniejszy j�zyk mi�o�ci dla cz�owieka, kt�rego jedyn� mi�o�ci� by�a w�adza nad innymi lud�mi? W t� dziwn� noc na �ysej G�rze nie rozkocha�a Piastuna Lubusza, ale jak gdyby odrobin� go przerazi�a. Zl�k� si� Piastun, �e zapragnie zg��bi� tajemnic� jej mi�osnego j�zyka, a przez to ona nad nim, a nie on nad ni� - posi�dzie w�adz�. I cho� dot�d niekiedy a� j�cza� z po��dania, nie szed� do komnaty Lubuszy i nie przywo�ywa� jej do siebie tak cz�sto jak tego pragn��. Zrozumia�a to i przesta�a szepta� mi�osne zakl�cia, nie narzuca�a mu si� a nawet odrobin� odsun�a od niego, cho� nie przesta�a go kocha�. On za� im rzadziej z ni� wsp�y�, tym si� czu� bezpieczniejszym i spokojniejszym. Mia� �wiadomo��, �e odsuwaj�c si� od niej i rzadko wsp�yj�c traci co� niezwykle cennego, mo�e dro�szego nawet ni� w�adza. Wci�� jednak odzywa�o si� w nim wspomnienie dzieci�stwa i m�odo�ci, o�ywa� w nim l�k, �e skoro przestaje my�le� o w�adzy - budzi si� w nim krew kar��w. Nie mi�o�ci�, ale jedynie wielkimi czynami m�g� udowodni�, �e pocz�� go Bo�a. By� jego synem, gdy potrafi� odsun�� od siebie ksi�n� Helgund�; by� kar�em, kiedy pozwoli� jej odjecha� �ywej. Teraz te� oka�e si� olbrzymem...
Nie wiedzia� - bo i kt� m�g� mu to przepowiedzie� - �e i jego kiedy� ogarnie mi�o�� tak wielka, �e zamiast uskrzydla� i uczyni� mocniejszym, przygniecie go na podobie�stwo ogromnego g�azu, pozbawi woli i ��dzy Czyn�w. Nie b�dzie w�wczas my�la� o w�adzy, ale jedynie o tym, aby w owym przeciwnym uczuciu trwa� niesko�czenie, jak w najpi�kniejszym �nie. Powiedziane jest bowiem w Ksi�dze Grzmot�w i B�yskawic, �e "nie b�dzie wielkim w�adc� ten, kt�ry podda si� mi�o�ci. Ale nie stanie si� tak�e dobrym w�adc� ten, kt�ry nie pozna mi�osnego cierpienia".
Opowiada si�, �e Lubusza nigdy nie miesza�a si� w sprawy Dago Pana i nie dawa�a mu �adnych podejrze�, i� o tym, co si� dzieje na dworze donosi�a Svatoplukowi. W rok po �lubie urodzi�a mu c�rk�. Nie mia� do niej �alu, �e nie umar�a przy porodzie, poniewa� tylko syn m�g� si� sta� olbrzymem.
Pusty skarbiec zmusi� Dago Pana i jego mo�nych do nag�ej wyprawy na Pomorze. Tak naprawd� bowiem przyja�� ze Svatoplukiem, je�li dalej trwa� mia�a, nie nios�a Piastunowi �adnej innej mo�liwo�ci. Na po�udniu w�adz� nad wszelkimi ludami sprawowa�a Wielka Morawa, podobnie na po�udniowym - zachodzie. Wsch�d za�, L�dzianie i Czerwie�, p�ac�c Svatoplukowi coraz wi�kszy trybut, pod jego p�aszczem si� kry�y i wojna z nimi oznacza�a wojn� ze Svatoplukiem. Na zach�d ba� si� Dago uderzy�, gdy� w mi�dzyczasie dosz�o do porozumienia ksi���t Pyrysjan z Wieletami zwanymi te� Wilkami, siedz�cymi po zachodniej stronie Viaduy zwanej te� ostatnio Odr�. O waleczno�ci Wilk�w i ich wielkiej liczebno�ci wiedzia� dobrze Dago jeszcze z czas�w swego pobytu u Ludwika Teuto�skiego. R�wnie� i prze�wietne miasto Jumno, cho� niezwykle bogate, by�o niezdobyte, szczeg�lnie, �e po �mierci ksi�cia Hoka, jego syn mia� bardzo waleczne oddzia�y �eglarzy - pirat�w.
Tak wi�c jedyne, na kt�re zwr�ci� swoje oczy i sw�j or�, by�o ksi�stwo Bolebuta II, kt�ry w�adz� swoj� rozci�gn�� nad ca�ym ludem od uj�cia rzeki Visuli a� po gr�d Ko�o Brzegu i do jego uj�cia Odry, czerpi�c bogactwo z handlu sol� i piractwa. Dlatego pewnego dnia przekroczy� Piastun ziemie zwane Krain�, odgradzaj�ce lud Polan od ludu Kaszebe, przeszed� ogromne lasy i pustkowia a� dotar� do brzegu morza, gdzie czeka�a na niego armia Bolebuta. Do bitwy jednak nie dosz�o. Bolebut obieca� Piastunowi zap�aci� okup w postaci bursztynu, z�ota oraz broni zdobytej w morskich walkach. Zobowi�za� si� te� umocni� przeciw prze�wietnemu Jumnu gr�d na prawym brzegu Odry, kt�ry mia� za zadanie utrudnia� piratom z Jumna wyprawy w g�r� rzeki i �upienie Lubuszan, od dw�ch lat p�ac�cych trybut Piastunowi, zachowuj�cych jednak swoj� niezale�no�� jako Kraj Wolnych Ludzi. �w gr�d, jaki zobowi�za� si� umocni� Bolebut, zwa� si� Szczecina, gdy� posiada� k�tin� z wielce czczonym b�stwem pokrytym szczecin�, podobno zrodzonym ze �wi�tego ody�ca.
Niewiele tedy zyska� Dago na swej p�nocnej wyprawie na Pomorze. Z tego powodu chcia� w nast�pnych latach uderzy� na Est�w, ale to mu Herim i inni mo�ni odradzali, gdy� Estowie mieli setki w�adc�w plemiennych i siedzieli w�r�d nieprzebytych las�w, bagien i jezior. �aden z nich nie by� tak pot�ny, aby op�aci� trybut w z�ocie, a co najwy�ej da� troch� sk�r, wosku lub gintarasu zwanego bursztynem. Wyprawa przeciw Estom wi�cej mog�a kosztowa� ni� przynie�� zysku. Dlatego rozgniewany Dago niemal co dnia przemierza� swoj� komnat� w Gnie�dzie i krzycza� na Herima: "z�ota, z�ota, z�ota"...
W rzeczy samej potrzebowa� Dago z�ota, podobnie jak dobrej broni. Jego "m�odsza" dru�yna liczy�a ju� dwa tysi�ce ludzi, kt�rych musia� wy�ywi�, da� im uzbrojenie i konie. Razem z armiami mo�nych posiada� zdolnych do walki a� pi�� tysi�cy ludzi. Lecz przeciwko komu nale�a�o ich obr�ci�, gdzie szuka� zdobyczy, skoro z powodu przyja�ni ze Svatoplukiem bogate krainy by�y poza jego zasi�giem?
Nie pozosta�o nic innego, jak na�o�y� na lud du�e podatki od ka�dego dymu, od ka�dego konia, od ka�dej krowy i ka�dego niewolnika. Sarkano w kraju na zdzierstwo Piastuna, ale przecie� lud Polan od lat nie zazna� wojny i �y� w dobrobycie. Dlatego cho� lud szemra�, to przecie� p�aci�. Aby u�atwi� zbieranie podatk�w, kaza� Dago wyci�� nowe drogi przez puszcze, budowa� grody, ustanawia� grododzier�c�w i powo�a� do dzia�ania wielk� ilo�� komornik�w.
By�y to lata, gdy tysi�ce wolnych ludzi zamieniono w niewolnik�w, a strugi krwi sp�yn�y po plecach tych, kt�rym kazano zwozi� ogromne bale drzewne do budowy nowych grod�w, do umocnienia Gniazda, Kruszwic i Poznanii. Ale tych spraw nie obejmowa� swym rozumem ani zwyk�y kmie�, ani nawet ma�y grododzier�ca. Bo c� obchodzi�o kmiecia czy owego grododzier�c�, �e musia� trzyma� po dwa albo trzy konie przygotowane w ka�dej chwili dla pos�a�c�w Piastuna, kt�rzy z r�nymi wie�ciami i daninami przemierzali kraj w t� i z powrotem. Nawet im przez my�l nie przechodzi�o, �e dzi�ki owym koniom, kt�re mogli dosi��� pos�a�cy, Dago Piastun wiedzia� o wszystkim, co dzieje si� w ka�dym zak�tku jego kraju. My�leli raczej, patrz�c jak rosn� armie mo�nych, ich dwory i grody, �e Dago Piastun - Dawca Wolno�ci i Dawca Sprawiedliwo�ci - nie wie o tym jak bogac� si� jego mo�ni i jak cierpi lud pod ich panowaniem. Mia� Dago tego �wiadomo�� i dlatego wyznaczy� taki dzie� w miesi�cu, gdy ka�dy, cho�by prosty kmie�, m�g� si� do niego dosta� ze skarg� czy pro�b�. I bywa�o, �e zostawa� wys�uchany, a tak�e okazywano mu sprawiedliwo��.
Opowiada si�, �e pewnego razu przed tronem Piastuna zjawi�o si� trzech smerd�w, to jest trudni�cych si� prac� na polu.
- Panie i Piastunie - m�wili rozp�aszczeni przed nim na ziemi w najwy�szej karno�ci. - Tej jesieni byli�my wolni i p�acili�my danin� jak inni. Ale wiosn� Barycz zala�a nasze pola i woda z nich nie zesz�a a� do lata. G��d by� w naszych domach tak wielki, �e jedli�my lebiod�. Pan na Czestramiu, Gostiwit, nie chcia� widzie� naszej n�dzy i na�o�y� na nas takie daniny jak na innych. A gdy nie mogli�my im podo�a�, zamieni� nas w niewolnik�w, sprzeda� nasze �ony i nasze c�rki, zabra� te� nasz� ziemi�.
Z ponur� twarz� wys�ucha� ich Dago Pan i Piastun, a siedz�ca obok jego tronu Lubusza nawet �z� uroni�a nad strasznym losem trzech smerd�w. Do nast�pnego dnia od�o�y� Dago sw�j wyrok, a gdy przybyli �o�nierze Gostiwita, aby si� upomnie� o niewolnych ludzi, zaka�a] ich wpuszcza� do Gniazda.
Wieczorem zapyta� Dago Pan i Piastun swego Wielkiego Komornika, Niedomira, na ile te� ocenia bogactwo Gostiwita.
- Jeden k�t swego skarbca nape�nisz z�otem- powiedzia� Niedomir. - Drugi k�t zape�nisz woskiem i pi�knymi sk�rami.
Nast�pnego dnia wyjecha� Dago Piastun ze swoj� dru�yn� a� do Czestramia, gdzie trzy dni trwa� s�d nad Gostiwitem. A tyle skarg na niego us�ysza� Dago, �e Herim przesta� je zapisywa� na tabliczkach pokrytych woskiem. Trzeciego dnia wyda� Dago wyrok:
- Kto lud ciemi�y, ten mnie ciemi�y. Kto ludzi wolnych w niewol� bierze, sam b�dzie wzi�ty w niewol�. Kto si� bogaci kosztem innych, umrze� musi.
Straszn� �mier� poni�s� Gostiwit. Uduszono go, wpychaj�c mu w gard�o z�ote solidy. Nast�pnie opr�niono ca�y skarbiec Gostiwita i zabrano go do Gniazda, cho� biedacy my�leli, �e mi�dzy nich b�dzie rozdany. Nigdy te� nie otrzymali wolno�ci trzej smerdowie, kt�rych Gostiwit uczyni� niewolnymi, gdy� ju� drugi raz nie dopuszczono ich przed oblicze Piastuna. Powszechnie jednak m�wiono o tej sprawie, s�awi�c imi� Piastuna jako Dawcy Sprawiedliwo�ci, za� jego urz�dnik�w czyni�c winnymi za wszelkie z�o jakiego lud doznawa� od komornik�w i grododzier�c�w.
Awda�com za� Dago tak powiedzia�:
- Z�y jest grododzier�ca, kt�ry niewolnym pozwala uciec a� do Gniazda, aby z�o�yli przede mn� skarg�. Bo je�li kto� z�o�y skarg�, a b�dzie prawdziwa, ukarz� ciemi�yciela, jako ukara�em Gostiwita.
Odt�d, nie maj�c mo�no�ci przez wojenne wyprawy nape�niania swego skarbca, Spicimir znosi� swemu w�adcy tabliczki woskowe, na kt�rych wypisywa�, kt�ry z mo�nych sta� si� bardzo bogaty, a to oznacza�o, �e zezwala si�, aby przed Piastunem zjawi� si� kto� z ciemi�onych, z�o�y� skarg� i szuka� u niego sprawiedliwo�ci. Powiedziane bowiem zosta�o w Ksi�dze Grzmot�w i B�yskawic, �e "w�adca nigdy nie mo�e by� z�y i nieczu�y na krzywdy swoich poddanych, a niesprawiedliwi i �li bywaj� wy��cznie jego urz�dnicy i mo�ni". Tedy kara� Piastun sro�ej lub �agodniej swych urz�dnik�w i mo�nych za to, �e lud jego ciemi꿹, a tak�e kara� je�li nie dosy� skarbiec jego nape�niali. Albowiem w Ksi�dze Grzmot�w i B�yskawic zapisano tak�e, �e "w�adca winien mie� uszy na krzywdy swego ludu jak odrzwia do swego skarbca: raz zawarte na g�ucho, a innym razem uchylone. Nigdy bowiem nie wiadomo, czy skarga ubogiego nie nape�ni z�otem skrzy� w�adcy".
Lubi� te� Dago Pan i Piastun od czasu do czasu odwiedza� odleg�e grody, o kt�rych m�wiono, �e posiadaj� skarbiec zasobny we wszelkie dobra. Zwyk� wtedy zasiada� pod starym d�bem lub ogromn� sosn� i z twarz� pe�n� �askawo�ci wys�uchiwa� skarg prostych ludzi. Opowiada si�, �e ukara� �ab�dzia Rudego w Sieradzy, gdy� jakiemu� kmieciowi zniewoli� �on� i c�rk�. Za t� win� utraci� cz�� mienia ze swojego skarbca, kt�re mia�o by� ofiarowane skrzywdzonemu kmieciowi. Owego kmiecia nikt jednak potem wi�cej nie widzia�, poniewa� - jak m�wiono - uton�� w rzece objuczony dobrem pa�skim. Nigdy zreszt� nie widywano obdarzonych �ask� Piastuna, gdy� zapewne obdarowani tak szczodrze woleli ukry� si� przed gniewem mo�nych. To tylko jest pewne, �e z powodu skargi �o�nierza, kt�remu nie wyp�acono �o�du, musia� Pa�uka do po�owy opr�ni� swoj� komor� z dobrami. Dwie skrzynie z�ota oddali Awda�ce za to, �e podobno bez zgody Piastuna w ko�cu zaj�li Czestram. Wielu starost�w i grododzier�c�w ze smutkiem ogl�da�o swe puste komory, gdy� - kto� tam i kiedy� -- dotar� a� przed oblicze Piastuna i z�o�y� skarg�. Za sprawiedliwego go jednak mieli, gdy� rzadko kara� mo�nych ch�ost� albo utrat� g�owy, a jedynie utrat� mienia. Skarbiec bowiem mo�na nape�ni� na nowo, je�li zachowa�o si� g�ow� na karku. By� wi�c Piastun prawdziwym ojcem dla ludu i niejeden zbyt uciemi�ony podatkiem wzdycha� i szepta� innym, �e gdyby tak zdo�a� dosta� si� przed oblicze Piastuna - wynagrodzono by mu krzywd�. Tylko �e uszy w�adcy bywaj� raz zawarte na g�ucho a raz uchylone, nigdy nie wiadomo kiedy i dlaczego.
Opowiada si�, �e pewnego razu, za zgod� Herima i Spicimira, przed tronem Piastuna w Gnie�dzie pojawi� si� szesnastoletni m�odzieniec, o ros�ej postaci, bia�ych w�osach, w bia�ym p�aszczu i ze z�otym �a�cuchem na piersi.
- Jestem Dab�g Awdaniec, m�j panie i w�adco - powiedzia� m�odzieniec, kl�kaj�c przed Piastunem i nisko opuszczaj�c g�ow�. - M�wiono mi, �e gdy by�em dzieckiem, da�e� mi tytu� wojewody, ale nie mam wojska ani w�adzy wojewody. M�wiono mi, �e kiedy by�em bardzo ma�y, mojemu dziadowi ofiarowa�e� dla mnie gr�d Giecz i ziemie a� po Obr� a p�niej Barycz�. Ale na dworze mych stryj�w, Awda�c�w, jestem za pacho�ka, gdy� stryjowie moi twierdz�, �e �yj� za ma�o lat, aby w�ada� tym, co mi da�e�. Maj� oni swych syn�w i dla nich chc� podzieli� ca�� ziemi� Awda�c�w. Trzy razy pr�bowa� mnie kto� zabi�, to podczas snu, to podczas polowania. M�wiono mi, �e p�ynie we mnie krew olbrzym�w i cho� mam tylko szesna�cie lat pozabijam swoich stryj�w, ich syn�w, ich pociotk�w. Nie wiem jednak, czy tym �ask� twoj� sobie zjednam, czy te� b�d� uchodzi� za buntownika. Chc� wi�c wiedzie�: da�e� mi ziemie Awda�c�w, czy te� nie da�e�?
Patrzy� d�ugo Dago Piastun na m�odego Awda�ca i zda�o mu si�, �e widzi sam siebie, gdy Estowie zabijali Zely i wyruszy� samotnie a� do Druzo, mszcz�c si� za wyrz�dzon� mu krzywd�. Czul, jak jaka� ciep�a r�ka uj�a jego serce, pokocha� tego m�odzie�ca od pierwszego wejrzenia, ale nie okaza� tego na twarzy, gdy� twarz w�adcy bywa nieodgadniona.
- Nie powiem ci "tak", nie powiem ci "nie" - rzek� Piastun. - Nie pami�tam te�, czy da�em ci ziemi� a� po rzek� Barycz�, ani te� nie pragn� sobie tego przypomina�. Ale je�li prawd� jest, �e p�ynie w tobie krew olbrzym�w, jutro rano pojedziesz ze mn� do puszczy i na moich oczach wyrwiesz z ziemi trzy m�ode sosny. A teraz odejd� i niechaj Spicimir da ci komnat� godn� olbrzyma.
Opu�ci� sal� tronow� m�ody Dab�g Adwaniec i wtedy odezwa�a si� do Piastuna jego �ona Lubusza, kt�ra siedzia�a obok na drugim tronie i jak zwykle milcza�a, gdy� nie by�o w jej zwyczaju wtr�ca� si� w sprawy pa�stwa. Tym razem jednak rzek�a:
- To tw�j syn, panie m�j i m�u. Od dawna wiem, �e Awda�ce chc� go zabi�, aby obj�� dane mu przez ciebie grody i ziemie. Przyjmij go na sw�j dw�r i otocz opiek�.
Odpowiedzia� jej Dago:
- Moim dziedzicem jest Lestek, zrodzony z prawego �o�a, to jest z Gedanii. Je�li i ty urodzisz mi olbrzyma, kraj sw�j podziel� mi�dzy Lestka i twego syna. Kilku mam syn�w, ale nie s� mi oni potrzebni, bo przez nich tylko mog� by� wa�nie. Dlatego da�em pozwolenie Awda�com, aby podczas snu albo na polowaniu zabili Daboga. �le si� sta�o, �e tego nie dokonali.
Wieczorem dziwne uczucie opanowa�o Dago Pana. Nie m�g� je�� ani nie kaza� przywo�a� do siebie dziewki, nie poszed� te� do w�asnej �ony. Cichaczem, jak jaki� s�uga czy pacho�ek, uda� si� do komnaty zajmowanej przez Daboga Awda�ca, otworzy� drzwi i stan�� twarz� w twarz ze swoim synem. Po�o�y� mu palec na ustach, aby milcza�, a potem d�ugo g�aska� jego bia�e w�osy, dotyka� jego ramion. Zagl�da� w niebieskie oczy, aby pozna� ich mow�. A wszystko co widzia� i czego dotyka� m�wi�o mu, �e oto ma przed sob� m�odego olbrzyma, krew z jego krwi, starodawnego Spala.
- Nie da�e� si� stryjom zabi� - o�wiadczy�, a w g�owie jego pobrzmiewa�a ciekawo��.
- Nie, panie i w�adco.
- Olbrzyma nie jest �atwo zabi� - rzek� Dago. - My�lisz, �e dam ci wojsko, s�ugi, or�, aby� m�g� dochodzi� swoich praw do ziemi a� po Barycz�?
- Nie, w�adco. Chc� tylko twego potwierdzenia moich praw. Nie mia�e� wielkiego wojska, kiedy sta�e� si� panem i w�adc� tego kraju.
Jeszcze przez chwil� dotyka� Dago bia�ych w�os�w Daboga, maca� twardo�� jego mi�ni, przygl�da� mu si�. A to, co w nich ujrza� - porazi�o go. Raptem u�wiadomi� sobie, �e od dw�ch lat nie widzia� Lestka ani Siemowita, ani Wszechs�awa Pa�uki, w kt�rych tak�e p�yn�a krew olbrzym�w.
Dlatego szybkim krokiem opu�ci� Daboga Awda�ca i uda� si� do swej komnaty, gdzie wezwa� Spicimira i Herima.
Powiedzia� Spicimir:
- Awda�ce ju� wiedz�, �e Dab�g uciek� do Gniazda. Zbieraj� wojska i czeka ci� z nimi bitwa, je�li oka�esz Dabogowi pomoc. Tw�j nie wypowiedziany rozkaz brzmi, �e mam go zabi�. Ale ty, panie, tylko raz splami�e� si� dzieciob�jstwem, karz�c Kira, syna Zyfiki.
- A mo�e Dab�g Awdaniec nie jest olbrzymem? - zastanawia� si� Piastun.
- Wyrwie, panie, te trzy sosny - rzek� Herim. - Wybra�em takie sosny, kt�re on wyrwie z korzeniami.
Zrozumia� Dago Piastun, �e tak Spicimir, jak i Herim, pragn� Daboga Awda�ca zachowa� przy �yciu. Dlatego zapyta�:
- Gdzie jest prawda i s�uszno��? Odezwa� si� Spicimir:
- Czy jest dobrze, panie, je�li �yje w kraju r�d tak pot�ny, �e got�w zebra� armi� przeciw swemu w�adcy tylko dlatego, �e on przyj�� przed swoje oblicze prawowitego dziedzica ich ziem?
- Nic tak nie os�abia pa�stwa jak walki wewn�trzne - odpar� Dago. - Nie chc�, aby by�o za mnie jak za Popio�ow�osych. Nie b�dzie Daboga, nie b�dzie walki z Awda�cami.
- Dzisiaj jeszcze nie b�dzie. Ale jutro? - zapyta� Spicimir. Zabra� g�os Herim:
- �le si� dzieje u Frank�w, m�j panie i w�adco. Nieudolnym cesarzem jest Karol Gruby, kt�ry wzi�� cesarsk� koron� zamiast Karlomana. Normanowie zaatakowali ca�e wybrze�e frankijskie, �upi� i grabi�, a� w g�r� Renu pop�yn�li bezkarnie. A kiedy zaatakowani przez Frank�w schronili si� w obozie w Elsoo nad Moz�, cesarz, zamiast ich pobi� i na zawsze zniweczy�, wszed� z nimi w uk�ady i pu�ci� wolno, bior�c fa�szywe zapewnienie, �e odt�d nigdy nie b�d� napada� na Frank�w. Coraz wi�cej mo�nych, panie, spogl�da na Arnulfa Karyntyjskiego, bo ten ju� dwa razy rozgromi� Norman�w. Szesna�cie lat ma tw�j olbrzym. To g�upi wiek. Co mo�e zdzia�a� szesnastolatek je�li nie posiad�, jak ty, panie, sztuki rz�dzenia lud�mi? Daj mu, panie, stu Lestk�w oraz starego Zdziecha i wy�lij do Arnulfa, gdy� by� mo�e, i� znaczniejsi Frankowie my�l�, �e o�eniony z Lubusz�, ju� o nich zapomnia�e� i zacz��e� ich lekcewa�y�.
- Arnulf to bastard a nie syn prawdziwy - powiedzia� Dago.
- Nie zabijaj swego syna - powt�rzy� Spicimir.
A wtedy Dago Pan i Piastun ukry� twarz w d�oniach i zap�aka�:
- Pokocha�em go. Pokocha�em go od pierwszego wejrzenia. Czy nie wolno mi nikogo kocha�?
Odeszli, k�aniaj�c mu si� w pokorze. A nast�pnego dnia Dab�g Awdaniec chwyci� trzy m�ode sosny, kt�rych korzenie zosta�y umiej�tnie i w spos�b zamaskowany podci�te przez Herima i wyrwa� je jednym silnym ruchem.
- Zaiste, on jest olbrzymem! - zawo�a� Dago Piastun.
I tak oto wkr�tce stu dobrze uzbrojonych Lestk�w na czele ze starym Zdziechem, kt�ry z Karlomanem w�drowa� do Italii, ruszy�o do Karyntii, omijaj�c ziemie Awda�c�w. A ci - dowiedziawszy si�, �e Dago Piastun pozby� si� Daboga - przestali zbroi� armi� przeciw Dabogowi, jak m�wili. Od tego dnia jednak tak Piastun jak i Herim ze Spicimirem zacz�li sobie u�wiadamia�, jak pot�ne armie maj� Pa�uki ze �nina, Powa�a z ��czyc, Awda�ce z Giecza, �ab�d� w Sieradzy i wielu innych, jak cho�by Cz�stoch. W�wczas to Dago Pan, pod wp�ywem Arne, wyznaczy� ma�oletniego Siemowita w�adc� Kruszwic, a ma�oletniego Lestka w�adc� Poznanii, cho� w jego imieniu mia� rz�dzi� Na��cz, syn Spicimira, Lestka bowiem nad wyraz ukocha�a sobie niewidoma �ona Spicimira.
Wkr�tce niemal zapomnia� o Dabogu Awda�cu. Lubusza znowu urodzi�a c�rk�. Rozgniewa�o to strasznie Piastuna, bo nie c�rki mu by�y potrzebne, ale drugi syn z prawego �o�a, aby w przypadku choroby lub �mierci Lestka mia� kto dziedziczy� tron. Lecz okaza�o si�, �e nie mo�e z Lubusza post�pi� tak jak z Zyfik�. Wygnana Lubusza powr�ci�aby na dw�r Svatopluka, a to oznacza�o wojn� z Wielk� Moraw�, kt�rej si� Piastun ba�, poniewa� by� s�abszy.
Tak oto nagle u�wiadomi� sobie Dago Pan i Piastun, �e Svatopluk trzyma go jak pot�nego nied�wiedzia w niewidzialnej klatce. To prawda, �e Pa�stwo Polan by�o zbrojne i bogate jak nigdy dot�d dzi�ki wieloletniemu pokojowi. Ale tak samo pot�nia�o z ka�dym rokiem pa�stwo Wielkiej Morawy i Svatopluka, kt�ry zdawa� si� kontrolowa� ka�dy krok Dagona. Wci�� n�ci�y Piastuna ziemie i kraje na po�udniu poza G�rami Wenedyjskimi i �ysog�rami, lecz pozostawa�y pod wasaln� opiek� Wielkiej Morawy i wojna z kt�rym� z nich oznacza�a wojn� ze Svatoplukiem. Na zachodzie za� �yli Wieleci, czyli plemiona Wilk�w. Nie l�ka� si� ich Dago i by� przekonany, �e zdolny jest je pokona�. Tylko �e pokonawszy ich - stan��by twarz� w twarz z jeszcze gro�niejszymi Teuto�czykami. Plemiona Wilk�w odgradza�y go od Teuto�czyk�w i tym samym zapewnia�y mu pok�j. Lud Kaszebe p�aci� trybut. Ziemie Est�w - gro�nych z powodu swej mnogo�ci i nieprzebytych puszcz i jezior nie n�ci�y Dagona, gdy� pr�ba wkroczenia na nie wi�za�a si� z wieloletnimi zmaganiami, korzy�ci za� z takiej wojny nie mog�y by� wielkie, nawet gdyby uda�o mu si� dotrze� do Kur�w, opanowa� ca�e wybrze�e Morza Sarmackiego i dotrze� tam, sk�d dobywano bezcenny gintaras zwany bursztynem. Zreszt� Svatopluk nie pozostawa� bezczynny i wiele razy udawa�o si� Herimowi schwyta� i zmusi� torturami do zezna� tajnych wys�annik�w Wielkiej Morawy, kt�rzy namawiali wodz�w estyjskich do napa�ci na Dagona. Wiedz�c o tym trzyma� Dago na Mazowii siln� armi�. Wiadomo te� Dagonowi, �e co roku na g�rze �l�zy, za namow� Svatopluka odbywaj� si� wiece i narady �l�skich plemion, gdzie radzi si� nad tym, czy nie naruszy� granic Polan na Baryczy. I tylko pot�na armia Awda�c�w odstrasza�a plemiona �l�zan. Dlatego wola� Dago wys�a� Daboga Awda�ca a� do dalekiej Karyntii ni� wda� si� w walk� z jego stryjami i os�abi� swoj� granic� na po�udniowym zachodzie.
A� pewnego dnia powiedzia� Dago do Herima i Spicimira:
- Pot�ne jest Gniazdo i moje pa�stwo, ale w Gnie�dzie siedzi nie orze�, kt�ry sam swoim lotem kieruje, ale niewolnik. Moja �ona rodzi same c�rki, a ja nawet wygna� jej nie mog�. Sta�em si� niewolnikiem Svatopluka, cho� mu trybutu nie p�ac�.
O�wiadczy� Spicimir:
- Jeszcze nigdy, jak pami�� ludzka wstecz si�ga, nie w�ada� w Gnie�dzie w�adca, kt�ry by zapewni� tyle lat pokoju swemu ludowi. Tw�j kraj jest zbrojny, panuje w nim porz�dek, ludzie s� syci i bogaci, a ka�dy skrawek ziemi bywa zaorany i plony zebrane. Nikt nie g�oduje i puszcza coraz nowe ziemie oddaje pod upraw�. Rodzi si� u nas mn�stwo dzieci, mamy pi�kne kobiety, m�czy�ni przypominaj� olbrzym�w.
- Moja �ona rodzi c�rki - odpar� z pogard� Dago.
- C� wi�c mamy czyni�, panie? - zapyta� Herim.
- Czas rozpali� ogie� na granicy Wielkiej Morawy - odpar� Dago.
- Arpad ci nie pomo�e - rzek� Herim. - Jak si� s�yszy, jest atakowany przez Pieczyng�w. W Etelkuzie my�li si� o wycofaniu Madziar�w w kotlin� rzeki Ister, zwanej te� Dunaj albo Dunantul. Chc� Madziarzy uj�� przed Pieczyngami dolin� rzeki Ister i Aluty oraz przez prze��cz w g�rach Karpatos.
- To oznacza wojn� ze Svatoplukiem - ucieszy� si� Dago.
- Nie, panie. Obiecali pozostawi� w spokoju tereny lesiste i g�rzyste, nie atakowa� ksi�stwa Pribiny i Kocela. Je�li przegraj� z Pieczyngami, zajm� stepy, a przez to nie b�dzie wojny ze Svatoplukiem.
Zdecydowa� si� wtedy Dago Piastun:
- Jest tylko jedna pot�ga, kt�ra mo�e zniszczy� Svatopluka. My�l� o cesarstwie Rhomaj�w. Svatopluk przep�dza ze swego kraju ludzi Metodego i daje pos�uch teuto�skim biskupom. Wyruszysz, Herimie, do Bizantionu, wzi�wszy ze sob� mego syna Siemowita. By� mo�e b�dzie on musia� tam pozosta�, jako zak�adnik. Powiedz, �e chc� od nich z�ota, wojska, za to zgodz� si� przyj�� misj� Chrystusa tak� sam�, jak� kiedy� otrzyma� ksi��� Rostislav. Pozwol� Rhomajom budowa� tutaj ich ko�cio�y. Niechaj Rhomajowie zach�c� Bu�gar�w, aby uderzyli na Wielk� Moraw�, a my to uczynimy w podobny spos�b. Taka jest cena za moj� wolno��.
Przerazili si� tych s��w, bo oznacza�o to, �e wkr�tce zaczn� si� wa�y� losy pa�stwa. Schorowany by� Herim, d�onie i palce poskr�ca�a mu bolesna choroba, a jednak wzi�� ze sob� Siemowita i wyruszy� z misj�. Nie by�o go prawie rok. Jedyn� osob�, dla kt�rej ten czas wydawa� si� wieczno�ci�, by�a szlachetna pani Arne, kt�ra wychowa�a Siemowita. Od dawna ju� nie prowadzi�a zamtuz�w, a odk�d Dago uczyni� Siemowita w�adc� Kruszwic, to tak naprawd� Arne, przy boku swego wychowanka, rz�dzi�a w tej warowni. Zbrzyd�a i postarza�a si�, przesta� si� ni� zupe�nie interesowa� Dago, to jej jednak nie by�o potrzebne. Mia�a Siemowita. Najpierw dziecko, a potem pi�knego m�odzie�ca. I pokocha�a go jak�� niezwyk�� mi�o�ci�. Gdyby kto� jej rzek�: oddaj swoj� krew i swoje �ycie za krew i �ycie Siemowita, uczyni�aby to bez wahania. To j� skrzywdzi� Dago, wysy�aj�c Siemowita z Herimem do dalekiego Bizantionu, ba, zezwalaj�c Herimowi, aby w razie potrzeby, jako syna Piastunowego, pozostawi� go na dworze Rhomaj�w jako zak�adnika. Tak w ci�gu owego roku, kiedy zabrak�o Siemowita, znienawidzi�a Dago Pana i niemal oszala�a z rozpaczy. Otoczy�a si� wied�mami, kt�re w ksi�ycowe noce lepi�y z gliny posta� Piastuna, nak�uwa�y go ig�ami, ci�y jego posta� na kawa�ki.
Z pocz�tkiem miesi�ca Trawien powr�ci� do Gniazda umieraj�cy Herim, a razem z nim Siemowit oraz stu Sogd�w z Zachodniego Turkiestanu, wraz ze swymi kobietami i dzie�mi oraz wodzem, dziewi�tnastoletnim Petronasem i jego siedemnastoletni� siostr� Zoe. Smagli Sogdowie, kt�rych ojcowie s�u�yli kiedy� w osobistej Gwardii Pa�acowej cesarzy Rhomaj�w, zanim nie zostali zast�pieni przez Warjag�w i Norman�w, byli uzbrojeni w miecze z damasce�skiej stali, potr�jne kolczugi lub pancerze, zdobione szyszaki. By� to osobisty dar cesarza Bazylego I dla Dago Piastuna, aby go chronili - jak to przekaza� w�dz Petronas - przed wszelkimi spiskami Svatopluka. Otrzyma� te� Dago trzy skrzynie ze z�otem na op�acanie wrog�w Wielkiej Morawy. Ale nic wi�cej - �adnych obietnic przys�ania misji czy rozpocz�cia dzia�a� wojennych przez Bu�gar�w. Ca�ej prawdy o wynikach misji i rozmowach z Bazylim nie m�g� przekaza� Dagonowi jego kanclerz Herim, poniewa� ju� w drodze zaniem�g�, a w dwa dni po przybyciu do Gniazda - zmar� nagle.
Tak straci� Dago Piastun jedynego swego przyjaciela i �wiadka swej w�dr�wki na tron w Gnie�dzie, cz�owieka, kt�ry go nigdy nie zdradzi�, cho� m�g� to uczyni� wiele razy. Cia�a Herima, jako chrze�cijanina, nie spalono, ale pochowano go w ziemi nie opodal Gniazda, kurhan ogromny nad nim usypano, a Petronas kaza� krzy� drewniany umie�ci� na jego mogile. Pozosta�a po Herimie jego �ona, wiele na�o�nic i czterna�cioro dzieci z prawego i nieprawego �o�a. Tydzie� trwa�y uroczysto�ci �a�obne, przez trzy dni Dago nie dopu�ci� Petronasa przed swoje oblicze, a nast�pnie przyj�� w swej komnacie, a nie w sali tronowej, aby wiedziano, �e po �mierci Herima znajduje si� wci�� w rozpaczy.
Petronas by� Makedo�czykiem, jak to o�wiadczy� Dagonowi, dlatego zna� mow� Sklavin�w. Zdumia�a Dagona jego ros�a budowa i bia�a cera, niemal bia�e w�osy, kt�re m�wi�y, �e nie mia� w sobie czystej krwi makedo�skiej. Inaczej ni� jego siostra, Zoe, kt�ra mia�a d�ugie w�osy i �niad� cer�. Nie wiedzia� Dago, �e oto ma przed sob� syna w�asnego, Kira, kt�rego wyp�dzi� z Gniazda jako kar�a, a Zoe jest c�rk� Zyfiki, pocz�t� z jakim� sauromackim wojownikiem.
W z�oconym pancerzu by� Petronas, z bia�ym pasem i bia�� lanc�, jak przysta�o na cz�onka rhomajskiej pa�acowej gwardii.
- Nie wiem, panie, jakie by�y rozmowy mi�dzy cesarzem Bazylim i twoim kanclerzem, Herimem - o�wiadczy� Petronas, kl�kaj�c przed Dago Panem na jedno kolano. - Mnie tylko rozkazano, w dzie� i w nocy strzec twego �ycia.
Poleci� Dago, aby na trzecim podgrodziu Petronas i jego stu Sogd�w wraz z rodzinami zbudowali sobie domy i osiedli w nich, pozostaj�c na �o�dzie Piastuna. Stu takich wojownik�w wi�cej by�o wartych ni� pi�ciuset Lestk�w i ten fakt radowa� serce Piastuna. Potem rozmawia� z Siemowitem, ale ten tak�e nie bywa� u cesarza podczas rozm�w Bazylego z Herimem i nie m�g� mu ich tre�ci przekaza�. Tyle zdo�a� zauwa�y� Dago, �e Siemowit przesta� ju� by� owym weso�ym i rozhukanym m�odzie�cem, kt�remu powierzy� w�adz� na Kruszwic. Teraz po podr�y do dalekiego Bizantionu, po pobycie na dworze cesarza Rhomaj�w, sta� si� m�czyzn� powa�nym i bardzo skrytym. By� ros�y i pi�kny, z niemal bia�ymi w�osami, jak wszyscy jego synowie. Mowa cia�a i oczu Siemowita wstrzyma�y Dago Pana, aby obj�� ramionami syna i cho� przez chwil� okaza� mu swoj� czu�o��. Oczy i cia�o Siemowita m�wi�y Piastunowi, �e nie sta� on mu si� wrogiem, ale nie jest tak�e przyjacielem.
- Czy masz, panie, jakie� wie�ci od Daboga Awda�ca? - zapyta� na odchodnym Siemowit.
- A c� ci� obchodzi Dab�g? - wzruszy� ramionami Piastun.
- Dab�g jest jako ja, bastardem, a nigdy �adnemu z nas nie dasz w�adzy. Wys�a�e� go do Arnulfa, mnie za� do Rhomaj�w. Lubisz si� nas pozbywa�, panie
- powiedzia� Siemowit i dumnie odrzuci� g�ow� do ty�u.
Jeszcze tego samego dnia, jak gdyby mu