2635

Szczegóły
Tytuł 2635
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

2635 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 2635 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

2635 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Eurypides BACHANTKI Wiosn� roku 408 p.n.e. po raz ostatni wystawi� Eurypides tetralogi� .tragiczn� w Atenach. Jedn� z jej sztuk by� zachowany dla nas Orestes. Nie wiadomo dzi� dok�adnie kiedy, ale chyba bardzo nied�ugo potem'znalaz� si� poeta w Pe�li, stolicy Macedonii, na dworze mi�o�nika kultury greckiej, kr�la Ar-chelaosa, gdzie mia� sp�dzi� ostatnich kilka lat swego �ywota i w bli�ej nieznanych nam, ale - s�dz�c z r�nych przekaz�w - tragicznych okoliczno�ciach zako�czy� swoje d�ugie �ycie. W nowych i bardzo chyba r�nych od ate�skich warunkach tworzy� dalej, kontynuuj�c dzie�o lat attyckich, lecz wyra�nie przy tym ulega� wp�ywom nowego �rodowiska. Bo te�, mimo akcentowanego filhellenizmu wla/dcy, dw�r monarchii macedo�skiej stanowi� cos zupe�nie r�nego od miejskiej, demokratycznej spo�eczno�ci ate�skiej. Kr�g odbiorc�w by� w�szy i inne mia� tradycje kulturalne, kt�rych nie spos�b by�o chyba "nadrobi�" gorliwo�ci� w przyjmowaniu helle�skich nowinek. Inny by� sam kraj, jego ludno��, jego obyczaj i mimo ze przygotowywa�o si� ju� to charakterystyczne sprz�enie helle�skosci i macedo�skosci, kt�re dokona� si� mia�o o wiek p�niej, za Aleksandra Macedo�skiego i jego nast�pc�w, to jednak Ate�czyk epoki Eurypidesa, a i on sam pewnie, musia� patrze� na Macedo�czyk�w (a przy-nci-jmniej na ich elit� w�adzy i kultury) jako na cos mo�e ju� nie barbarzy�skiego, ale jeszcze na pewno nie w pe�ni helle�skiego. Tworzy�y si� pomosty, we wierze i w micie. Dorabiano - rzecz w Grecji ogromnie wa�na - wsp�lne mityczne 405 Bachantki genealogie. Eurypides napisa� nie zachowan� dzi�, lecz do�� dobrze nam znan� z urywk�w sztuk� Archelaos, po�wi�con� swemu kr�lewskiemu gospodarzowi. Ona i dwie pozostanie tragedie trylogii, najprawdopodobniej Temenos � Temeni-dzi, wi�za�y si� z mitycznymi dziejami dynastii wyprowadzanej od Heraklesa i w ten spos�b zaszczytnie ��czonej z tradycj� greck�. W Macedonii powsta�y tez trzy inne sztuki poety, kt�re ju� po zgonie Eurypidesa (406 p.n.e.) wystawiono w teatrze Dionizosa w Atenach, w roku 405 p.n.e. z wyj�tkow� �wietno�ci�. Przynios�y one Eurypidesowi ostatnie, pi�te zwyci�stwo w agonie dramatycznym, niestety ju� po�miertne. Na trylogi� t� sk�ada�y si�: Ifigenia w Aulidzie, nie zachowany Alkmeon w Koryncie i Bachantki. Ta ostatnia sztuka jest jedn� z najwi�kszych tragedii poety, ale nie�atwo poddaje si� interpretacji. Jest zjawiskiem literackim jedynym i odosobnionym zar�wno w tw�rczo�ci samego poety, jak i w dziejach tragedii klasycznego V wieku, kt�re silnym, drastycznym akcentem zamyka. Eurypides czerpa�, jak zawsze, z mitu, ju� nie tylko heroicznego lecz boskiego. Z mitu tego boga, w kt�rego kulcie i pod kt�rego opiek� zrodzi� si� i rozwin�� wielki dramat, ale te�, co znamienne, kt�rego legenda nigdy niemal nie trafia�a na orchestr� greckiego teatru. Piszemy "niemal", bo Ayschylos podj�� ju� by� raz bardzo zbli�ony temat w tetralo-cii Lykurgeja, czyli Dzieje Lykurga, z�o�onej z Edon�w (nazwa szczepu), Bassaraj (okre�lenie bachantek), Neaniskoj (M�odziank�w) oraz dramatu satyrowego Lykurgos. Bohater tytu�owy tetralogii, kr�l Edon�w w Tracji, nie chcia� pozwoli� na przemarsz Dionizosa i jego orszaku przez swoje ziemie, gdy b�g rusza� na Indie; pojma� nawet bachantki i satyr�w boga; sam Dionizos musia� kry� si� w morzu, u Tetydy. Ale zemsta jego by�a okrutna - pora�ony szale�stwem w�adca mordowa� toporem w�asnego syna, Dryasa, bior�c go za szczep winny, jego kraj nawiedza�a za� kl�ska nieurodzaju, kt�r� za�egna� mia�o dopiero rozszarpanie Lykurga ko�mi 406 S�owo wst�pne na g�rze Pangajon. Jak�� zupe�nie nam nieznan� Lykurgej� mia� te� napisa� i wystawi� w roku 467 p.n.e. wsp�czesny Ajschylosowi tragik Polyfrasmon. Jak �atwo spostrzec, Eurypidesowe Bachantki nawi�zuj� do podobnego tematu, s� sztuk� o wprowadzeniu nowego, 01 elastycznego kultu, o oporze w�adcy i strasznej karze, jaka go za to spotyka. Nowe, un-elkie b�stwo wkracza w kr�g grecki mia�d��c przeciwnik�w i szyderc�w. Za czas�w Eurypidesa Dionizos, kt�ry na Olimp dosta� si� dosy� p�no, bo w poematach Homerowych ledwie �e pojawi�. si� jego imi�, a sam b�g �adnej wybitniejszej roli nie odgrywa, by� ju� i w Atenach, i w ca�ej Grecji b�stwem przyj�tym i akceptowanym, uwielbianym i �arliwie czczonym. Dowodzi tego samo istnienie �wi�t dionizyjskich i ich rola w �yciu kulturalnym Aten, zw�aszcza od czas�w Pizystrata i wystawienia przez Tespisa pierwszej tragedii w roku 535/534 p.n.e. Ten Dionizos by� ju� dzi�ki sankcji pa�stwowej jak gdyby "oswojony", lecz przetrwa�a pami�� o czasach, kiedy czciciele nowego boga szli przez Grecj� jak gro�na rewolucyjna si�a, wstrz�saj�c podstawami starego porz�dku i wywalczaj�c swemu panu jego uprzywilejowan� pozycj�- Potem wszystko si� wyr�wna�o, nawet sam Apollon przyj�� Dionizosa w swoim naj�wi�tszym sanktuarium w Delfach, gdzie mialy wsp�istnie� kulty i �wi�tynie Apollona, Dionizosa i Ateny. Pami��, pochodu Dionizosa z Indii po Grecj� trwa�a w opowie�ciach mitycznych, w obyczaju dni �wi�tecznych, kiedy najsilniej od�ywa�y bachiczne szale�stwa kultu wzna i p�odno�ci przyrody, ale by�o to ju� mimo wszystko z�agodzone, zinstytucjonalizowane, mie�ci�o si� w uregulowanym, kultowym �adzie greckiej spo�eczno�ci. Inaczej, bli�ej pocz�tkowej spontaniczno�ci musia�o to wygl�da� w krainach, sk�d przyw�drowa� b�g, lub przez kt�re po drodze do Grecji przechodzi�, a kt�re nie przesz�y jeszcze takiego cyklu rozwoju cywilizacyjnego jak Grecja ani nie dosz�y do kultury takiej jak Ateny wieku o�wiecenia. Eurypides musza! chyba w Macedonii zetkn�� si� z reliktami oby- 407 Bachantki .�"". czaju kultowego, kt�re dla Grecji by�y ju� przesz�o�ci�, z wybuchami emocji i pasji �ywszymi ni� te, kt�re widzia� w ojczy�nie. Stary poeta, przez ca�e swoje d�ugie �ycie wci�� otwarty na wszystko co nowe, nie m�g� nie dostrzec i nie prze�y� tego, z czym si� tam spotka�. Przez ca�� jego tw�rczo�� przewija si� przecie� zainteresowanie t� sfer� prze�y� ludzkich, jednostkowych i spo�ecznych, kt�ra zwi�zana jest z kultem i religi�. Analizowa� i krytykowa� powszechnie przyj�te poj�cia i przekonania o bogach, ich sile, ich post�powaniu, s�u�bie dla nich. Poddawa� sceptycznemu nieraz ogl�dowi obrz�dy, wr�by i kultowe zakazy, szuka� religii uszlachetnionej, w kt�rej b�stwa by�yby pot�gami moralnymi, a nie tylko istotami wi�kszymi i silniejszymi od lu-'dzi, ale r�wnie jak oni niesprawiedliwymi i u�omnymi moralnie. Chcia� religii o�wieconej, a nie mog�c jej znale�� - szuka� m�dro�ci racjonalnej w sferze, gdzie rz�dzi nie rozum, lecz uczucie, nie logika, ale emocje. A dotyczy�o to przecie� religii greckiej, kt�ra w jego epoce, przynajmniej w oczach najbardziej o�wieconych cz�onk�w spo�eczno�ci, ewoluowa�a ju� w kierunku racjonalizacji, przesi�ka�a ju� filozofi�. Tu jednak znale�� si� musia� w �wiecie rozumowo trudnym do przyj�cia, po�r�d kult�w �ywio�owych, zwi�zanych z irracjonalnymi stronami ludzkiej natury, wi���cych cz�owieka z �yciem przyrody - bujnym, poddaj�cym swych czcicieli takim samym bod�com, jak wszystko, co �yje, p�odzi, ro�nie. Cz�owiek wchodzi w b�stwo, d b�stwo w cz�owieka. Istniej� dzi� jeszcze w naszym j�zyku, ze zmienionym nieco, a czasem nawet bardzo znaczeniem s�owa, kt�re Grecy stworzyli chc�c odda� te stany i prze�ycia: ekstaza (�xtasis), czyli jak gdyby "wyj�cie z siebie", entuzjazm (en-thusiasm�s) - tyle co "w��czenie si� w b�stwo" czy mo�e "przyj�cie w siebie b�stwa". Mog� one nam przybli�y� istot� prze�ycia religijnego w�a�nie w greckich kultach orgiastyc�-nych, przede wszystkim za� w kulcie Dionizosa. Jego formy i praktyki mia�y te� wyj�tkow� si�� przyci�gania, a ju� szczeg�lnie silny rezonans budzie musia�y w naturach poetyckich, -�"''"""' ' " ' i 408 S�owo wst�pne czego �wiadkiem mo�e by� cho�by jedna z pierwszych wyrazistych osobowo�ci w liryce greckiej, poeta Archiloch z Pa^ ro�. Ale emocja prze�ycia religijnego to tylko jedna strona tego zjawiska; obok istnieje druga, ocenianie tych samych przejaw�w emocji przez racjonalny, beznami�tny, warto�ciuj�cy umys�, pr�ba obiektywnego opisu przejaw�w kultu i wiary. Jest jeszcze i trzecie stanowisko, kiedy krytycyzm sam z kolei przechodzi w zacietrzewienie, kiedy upieranie si� przy swojej racji przeszkadza w pr�bach zrozumienia racji innych, zw�aszcza gdy wydaj� si� one narusza� istniej�cy, a uwa�any za jedynie dobry i w�a�ciwy porz�dek. Je�li zmiany dokonuj� si� gwa�townie, pot�guje to pasje obu �cieraj�cych si� si�: i tej rewolucyjnej, kt�ra �ad zastany rozsadza, i tej zachowawczej, kt�ra starego porz�dku coraz bardziej reakcyjnie broni. Tutaj chyba le�y g��wny problem dionizyjskiej tragedii Eurypidesa. Na spo�eczno�� �yj�c� wedle od wieku ustalonego porz�dku, czcz�c� swoich dawnych, rodzimych i tradycj� przekazanych bog�w w czcigodnych odwiecznych kultach, spo�eczno�� uporz�dkowan� wedle odziedziczonego obyczaju, w pos�uchu dla w�adzy, w przestrzeganiu norm, takich jak rozgraniczenie stanu i p�ci, poddanie kobiet surowemu porz�dkowi obyczajowemu, spada nowy orgiastyczny kult. Rozbija on ca�y ten porz�dek, op�tuje cale spo�ecze�stwo, wyp�dza kobiety-menady', tj "szalone", czcicielki nowego b�stwa, z miejskich dom�w na �ono natury, gdzie �yj� prawie jak zwierz�ta pos�uszne nowemu panu i jego �ywio�owi, nieub�agane i straszne dla ka�dego, kto si� Dionizosowi opiera. W�adza, kt�r� reprezentuje m�ody i gorliwy kr�l Penteus, uwa�a za sw� powinno�� i prawo ingerowa�, zabrania�, kara� - up�r w�adcy nasila si� tym bardziej, im jaskrawsze formy przybiera ten religijny przewr�t. Penteus nie jest bynajmniej bezbo�nikiem ani ateist�, on tylko nie chce i nie mo�e przyj�� takiego boga, takiego kultu, takiego porz�dku. Ale te� ten egzotyczny obcy obyczaj, te podejrzane kszta�ty religii 409 Bachantki St�wo wst�pne wywieraj� na� nieoczekiwany efekt: to, co zakazane - zaciekawia, to, co szalone - wci�ga. Nowy b�g jest bogiem upojenia i w ko�cu przeciwnika swojego porazi sza�em, otu- mani jak pijanego, doprowadzi do zguby wyj�tkowo okrutnej. Bachantki to jedyna tragedia Eurypidesa, w kt�rej b�g jest stale aktywn� postaci� sztuki. W innych b�stwa ograniczaj� sw� rol� do prolog�w i epilog�w, eksponowanych nieraz, ale nie wbudowanych w akcj�. Tu za� Dionizos jest ca�y czas obecny: w przebraniu w�asnego kap�ana, we w�asnej boskiej objawionej postaci i w cudownym dzia�aniu, jak np. w tym trz�sieniu ziemi, kt�re obala pa�ac, a zawsze jako si�a obecna w umys�ach wszystkich postaci sztuki i Ch�ru, kieruj�ca ich post�powaniem i reakcjami. Ile postaci, tyle postaw wobec boga. Tak wi�c mamy tytu�owy Ch�r barbarzy�skich menad, entuzjastycznych w podanym ju� przez nas wy�ej znaczeniu, op�tanych, szalonych i gro�nych. Dalej dwaj starcy, Tejresjas i Kadmos, odm�odniali (ale i nieco zdziecinniali) w s�u�bie nowego boga, a� komiczni w swej neofickiej gorliwo�ci, kt�r� Kadmos zabarwia dum� rodow� a Tejresjas, wieszczek i teolog, kap�a�sk� profesjonalno�ci�. Z kolei dwaj Pos�a�cy, przej�ci i wstrz��ni�ci tym, co widzieli, kt�rzy wzywaj� do poddania si� pot�dze nowego b�stwa. Wreszcie posta� najbardziej wstrz�saj�ca, oszala�a w s�u�bie Dion�zosowi matka-synob�jczyni Agaue. I jedyny przeciwnik, przez boga mamiony, Penteus. Chyba w �adnej innej tragedii Eurypidesa nie ma takiej jedno�ci nastroju, takiej spoisto�ci akcji i wymowy obrazu ukazuj�cego nieprzejednan� moc boga. Tragiczny los Penteusa polega na tym, �e on, kt�ry chce broni� spo�eczno�ci, jest w tym ca�kowicie odosobniony, nikt przy nim nie staje, a zanim sam strasznie zginie, przejdzie jeszcze przez upokorzenie �mieszno�ci: on, w�adca i m�czyzna, przebierze si� za kobiet�, a potem poniesie �mier� z kobiecych nieuzbrojonych r�k. Tymczasem pot�ga prawdziwa jest przy prawie kobiecym z wygl�du, �agodnym i spokojnym z pozoru Dionizosie. Po czyjej stronie racja, komu j� chce przyzna� poeta - pytano nieraz, chc�c odczyta� wymow� tragedii. Odpowiedzi dawano wiele, nam najbardziej przekonywaj�ca wydaje si� ta, kt�r� proponuje Andre Bonnard. Wynika ona z samej istoty wielkiej tw�rczo�ci dramatycznej, z tego, �e Eurypides jest i w Dionizosie, i w Penteusie, �e udziela siebie, wciela si� cz�ciowo we wszystkie postaci sztuki i Ch�r. A tak�e z tego, �e poeta jest i zaszokowany, i zafascynowany tym orgiastycznym kultem, gdzie panuje sza� i groza, a kategorie racjonalne nie maj� znaczenia, gdy� To, co m�dre, to nie m�dro��. (To sof�n d'u sofia). Nastr�j sztuki przesiania tu elementy tre�ci i w�a�ciwie z trudem u�wiadamiamy sobie to, co nam tekst wyra�nie m�wi. Ta tragiczna historia jest przecie� i histori� rodzinn�: umotywowaniem okrucie�stw Dionizosa w �ebach jest jego zemsta za matk�, Semele, z kt�rej szydzi�y siostry nie wierz�c w jej zwi�zek z Dzeusem, ani te� w boskie pochodzenie Bakcha. B�g, daj�c zgin�� Penteusowi z r�k Agaue i jej si�str, matki i ciotek, zabija wi�c r�wnocze�nie w�asnego brata ciotecznego. Zemsty dokonuje b�g na zimno, powoli, krok po kroku prowadz�c Penteusa ku strasznej �mierci, Agaue za� ku okropnemu czynowi. Powiedzieli�my, �e takie orgiastyczne formy kultu by�y jui w Atenach z�agodzone. Ale z innych krain, z Tracji, ze Wschodu nap�ywa�y'wci�� nowe, dziwne nabo�e�stwa do nowych b�stw niech�tnie przez tradycjonalist�w przyjmowanych. Wystarczy pos�ucha� szyderstw Arystofanesa, a nawet o p� wieku p�niejszych zjadliwych aluzji Demostene-sa. Nie mog�o to jednak powstrzyma� nowych pr�d�w, nowej ekstatycznej pobo�no�ci przejawiaj�cej si� w nieokie�zanych, dalekich od olimpijskiego zr�wnowa�enia formach. Wiek p�niej, w czasie wypraw Aleksandra Macedo�skiego, gdy powsta�o jego ogromne pa�stwo stu lud�w i stu religii i z kolei rozsypa�o si� na wielkie hellenistyczne imperia, w kt�rych zaczai dochodzi� do g�osu coraz silniej ele- 410 411 Bachantki ment miejscowy (zw�aszcza orientalny), najsilniejszy chyba w�a�nie w dziedzinie wiary i kult�w, kiedy lubowano si� w formach niezwyk�ych, tajemniczych, ekstatycznych, nadszed� czas przewagi takich w�a�nie religii w ludzkich sercach i u-mys�ach, i to na ca�e wieki. Eurypides by� i w swojej tw�rczo�ci dramatycznej, i w swej filozofii, i w literackim traktowaniu podj�tych tre�ci niejednokrotnie prekursorem, bardzo wczesnym, epoki hellenistycznej. Jedno z ostatnich dzie� tragika, Bachantki, mia�y sta� si� ulubion� tragedi� tej nowej, nerwowej epoki. Przejawy tego by�y przer�ne i liczne. Podamy tylko kilka r�nego rodzaju przyk�ad�w. W zbiorze Teokrytowych bukolik osobne miejsce zajmuje do�� niezwyk�y utw�r Lena j e Bak-chaj, w kt�rym oba cz�ony tytu�u s� okre�leniem m�nad. Podejmuje on w innej poetyce temat rozszarpania Penteusa przez matk� i inne bachantki, z mora�em pot�piaj�cym Penteusa: "niech nikt nie wazy si� s�dzi� spraw bo�ych", zupe�nie jednoznacznym, nie tak jak w tragedii Eurypidesa. Dla Rzymian przerabiali Bachantki ich tragicy republika�scy, Pakuwiusz i Akcjusz, za cesarstwa adaptowano je na ulubione pantomimy. Swoistym, a potwornym dokumentem popularno�ci sztuki jest g�o�ny fakt historyczny. Kiedy w�dz rzymski Marek Licyniusz Krassus poni�s� kl�sk� w wojnie z Portami i zgin�� pod Karraj, na odbywaj�cych si� potem uroczysto�ciach weselnych syna jego przeciwnika wystawiano na dworze partyjskim Eurypidesowe Bachantki. Aktor graj�cy Agaue wni�s� w�wczas na scen� jako rekwizyt zatkni�t� na tyrsie g�ow� Krassusa intonuj�c przy aplauzie dworskiej publiczno�ci pie��: � Niesiemy z g�r do domu Gat�� bluszczu �wie�o uci�t�, Szcz�liwy �up z polowania... By�o to w roku 53 przed nasz� er�. Sztuka-misterium mia�a oddzia�a� nie tylko na �wiat poga�ski. Celsus, neoplatonik z II w.n.e., kt�ry zwalcza� mo-zaizm i chrystianizm, przeprowadzi� znamienn� paralel� mi�- 412 St�wo wst�pne dzy bogiem bachantek a Chrystusem, a wielki pisarz chrze�cija�ski, Klemens Aleksandryjski w wieku III dopatrywa� si� w mistycznej uczcie bachantek symbolu komunii wiernych z Chrystusem. Nie dziwi nas zatem, �e chrze�cija�ska tragedia "O m�ce Chrystusowej" (Christ�s paschon), centon, czyli sk�adanka z wierszy Eurypidesowych przypisywana obecnie zn�w z du�ym prawdopodobie�stwem Grzegorzowi z Nazjanzu (IV w.n.e.), czerpie wyj�tkowo obficie z Bachan-tek. Jej te� zawdzi�czamy urywki partii tekstu w r�kopisach eurypidejskich sztuk nie zachowanej. Dla renesansu i humanizmu by�y Bachantki zbyt obce i dopiero w�a�ciwie wiek XIX, od romantyk�w poczynaj�c, odkry� pora�aj�c� poezj� tej tragedii i ujrza� wielki problem walki cz�owieka z bogiem. W wieku XX odnotowujemy kil-lia dramatycznych parafraz starej sztuki. Ze zachowuje ona si�� inspiracji, niech za�wiadczy przyk�ad z czas�w najnowszych i z polskiej sceny. Wybitny spektakl pantomimy wroc�awskiej Henryka Tomaszewskiego Przyje�d�am jutro czer-pw te� motywy z Eurypidesowych Bachantek. Przek�ady polskie dali jak zwykle W�dewski i Kasprowicz, oraz w roku 1900 poeta Ludwik Eminowicz, oddaj�c tragedi� greck� i izometrycznie (wszystkie trymetry orygina�u ze spadkiem m�skim), i rymuj�c, co da�o eksperyment ciekawy, ale wyj�tkowo trudny do przyj�cia w naszych konwencjach. OSOBY DRAMATU B�g Dionizos Ch�r bachantek lidy jakich, jego czcicielek Wieszczek Tejresjas Kadmos, stary w�adca Teb Penteus, m�ody kr�l Teb, jego wnuk S�uga Pos�aniec pierwszy Pos�aniec drugi Agaue, c�rka Kadmosa, matka Penteusa Osoby nieme: zbrojny orszak Penteusa, orszak Kadmosa - s�udzy nios�cy dary. Rzecz dzieje si� w Tebach przed pa�acem kr�lewskim. '.f r A T/; A H a "i ;! ^:i '��.��-��SiS-^ i'.: ."^.:^:r ;., ��.;:., PROLOG W g��bi sceny pa�ac kr�lewski w Tebach. Przed nim resztki dawnego spalonego �pa�acu, w�r�d nich kopiec-gr�b Semeli, z kt�rego snuje si� od czasu do czasu smu�ka dymu. Z lewej wchodzi Dionizos w stroju kap�ana lidyjskiego i zbli�a si� do grobu. DIONIZOS Przybywam tutaj do Teb, syn Dzeusowy, Dionizos. Kadma c�rka mnie zrodzi�a, Semela, zleg�a w ogniu b�yskawicy. B�g, kszta�t zmieniwszy na cz�owieczy, id� ' Do �r�d�a Dirki, do nurt�w Ismenu. Ra�onej gromem widz� gr�b mej matki Blisko pa�acu i szcz�tki jej domu Dysz�ce jeszcze �ywym ogniem Dzeusa, �wiadectwo zbrodni Hery na mej matce. 10 Chwal� Kadmosa, �e zakaza� wej�cia W ten �wi�ty c�rki okr�g, a ja wko�o Skry�em go wina li��mi i gronami. Odszed�em z krain z�otorodnych Lidii, Frygii, od s�o�ca wysch�ych r�wnin Pers�w, " Mur�w baktryjskich, skutej mrozem ziemi Med�w, przyby�em do szcz�snej Arabii I ca�ej Azji, co nad s�onym morzem Le�y i miasta ma o pi�knych wie�ach, Pe�ne zmieszanych z Grekami barbar�w; 17 Tragedie 419 Bachantki 20 Tu pierwsze miasto Grek�w, gdzie przyby�em. Tam te� ju� wiod�em ch�ry, wprowadza�em Kult m�j, by jawi� si� jak b�g �miertelnym, Lecz z ziemi greckiej Teby ja najpierwsze Nape�niam krzykiem, odziewam w nebrydy, *5 Tyrs daj� w r�ce, w bluszcz owity pocisk, Bo siostry matki m�wi� - one w�a�nie - �e �w Dionizos nie jest synem Dzeusa, Semel� uwi�d� bowiem kto� �miertelny, A ona win� z�o�y�a na Dzeusa 30 Z podszept�w Kadma i za to j� zabi� Dzeus, bo pyszni�a si� sk�amanym zwi�zkiem. Zatem wygna�em je z pa�acu, ra��c Sza�em - i �yj� w g�rach op�tane - Zmusi�em nosi� je str�j moich orgii. 35 Ca�e to plemi� niewie�cie teba�skie Pora�am sza�em i wyp�dzam z dom�w. I teraz razem z c�rkami Kadmosa Po�r�d ska� siedz�, w�r�d zielonych jode�. Trzeba to miasto nauczy�, cho� nie chce, 40 Moich nabo�e�stw i bakchicznych sza��w I pom�ci� matk�, Semel�, objawi� Ludziom si� jako syn jej - i Dzeusowy. Kadmos wi�c godno�� kr�lewsk� i w�adz� W r�ce Penteusa da�, syna swej c�rki, �5 Ten za� z mym b�stwem walczy i od ofiar P�ynnych wyklucza, w modlitwach nie wspomni. Poka�� jemu i wszystkim Tebanom, �e jestem bogiem. A gdy ju� to wszystko Sprawi�, w kraj inny stopy me skieruj�, M Tam si� uka��. Je�li miasto Teban W z�o�ci spr�buje z g�r broni� wygoni� Bachantki - wojsko pchn� na nie, menady. Prolofl Dlatego posta� zmieni�em na ludzk� 1 kszta�t m�j boski przemieniam w cz�owieczy. " Wy, co�cie wysz�y z Tmolu, twierdzy Lidii, Kobiety, kr�g m�j, wy, co z barbarzy�c�w Kraju przyby�e w�drujecie ze mn�, Chwy�cie tympany swe z krainy Fryg�w - Macierzy Rei i m�j wynalazek - M I okr��aj�c ten kr�lewski pa�ac Penteusa, bijcie w nie, niech Teby widz�. Ja do bachantek na stok Kitajronu, Gdzie s�, wyruszam prowadzi� ich ch�ry. Wychodzi na lewo. Przy ostatnich jego slowach wbiega �pi�tna�cie Menad lidyjskich, odzianych w sk�ry jelonk�w, 2 w�ami we w�osach, w wie�cach 2 li&ci bluszczu, zielonego d�bu, z tyrsami w d�oniach. Rozpoczynaj� przy d�wi�kach tympan�w i aulos�w sw�j tawec i �piew. 418 2T� PARODOS STROFA J CH�R Z ziemi Azji, 65 Tmolos �wi�ty opu�ciwszy, �piesz� W s�odkim trudzie i m�ce mi�ej dla Bromiosa, Chwal�c Bakcha krzykiem "Eu�j". Kto na drodze, kto na drodze? Kto? Niechaj zejdzie, skryje si� w domu! " Niech zachowa zbo�ne milczenie. Zawsze b�d�, jak si� godzi, hymnem chwali� [Dionizosa! Szcz�liwy ten szcz�sny cz�owiek, Co bo�e zna tajemnice I �ywot p�dzi �wi�ty, " I dusz� sw� w kr�gu oczyszcza W g�rach bachicznie szalej�c W czcigodnych oczyszczeniach, I Wielkiej Matki Kybeli Godnie odprawia orgie, 80 Potrz�saj�c tyrsem, W wie�cu bluszczowym, Czcz�c Dionizosa s�u�b�. Naprz�d, bachantki, naprz�d, Bromiosa, boga i syna boga, K Dionizosa sprowad�cie Z g�r frygijskich w szerokie ulice Grecji, gdzie ta�cz� ch�ry, Bromiosa! 420 ANTYSTROFAI Jego to niegdy�, w b�lach porodu, Gdy jeszcze nie przyszed� czas, " Lotny Dzeusowy piorun Wytr�ci� z �ona matki. Urodzi�a go, trac�c �ycie Od uderzenia gromu. Przyj�� go jednak zn�w w swe cia�o 95 Syn Kronosowy, Dzeus, Ukry� w g��bi swego uda, Spi�� z�otymi agrafami, Schowa� przed gniewem Hery. Zrodzi�, gdy si� czas dope�ni�, 100 Mnie, boga o byczej g�owie, Ustroi� go wie�cem z w��w. St�d te� karmicielki zwierza, menady, W�e wplataj� w warkocze. STROFA II lw Teby, ojczyzno Semeli! Uwie�czcie g�ow� sw� bluszczem, Kwitnijcie, kwitnijcie zielonym Smilaksem o pi�knych owocach, Szalejcie sza�em bachicznym 1M Z ga��mi d�bu lub jod�y, Odziane w plamiste nebrydy. Obszyjcie je bia�ym runem I godnie wzno�cie Zuchwa�e tyrsy. Zn�w ca�y kraj ta�czy, "* Gdy Bromios prowadzi kr�gi Sachantki Ku g�rom, ku g�rom, gdzie czeka T�um kobiet porwanych od prz�lic, Od ko�owrotk�w porwanych, Gnanych przez Dionizosa. ANTYSTROFAH w Jaskinie Kuret�w, �wi�te krete�skie groty, Pieczary-ko�yski Dzeusa, Tam gdzie w jaskiniach Korybanci w potr�jnych he�mach Wynale�li dla nas m B�benek z d�wi�cz�cej sk�ry, Do tego w bachicznym akordzie Zmieszali s�odki d�wi�k Frygijskich aulos�w i z�o�yli tympanon w r�ce Matki Rei, odg�os �piewu bachantek. "" A szalej�cy satyrowie Wzi�li go od matki bog�w I po��czyli z ta�cami Co trzy lata �wi�conymi, Kt�rymi si� cieszy Dionizos JBPODOS w S�odko jest temu, kto w g�rach, Znu�ony ta�cem w kr�gu, Padnie na ziemi� odziany W �wi�t� nebryd�, z�owionego Koz�a krew pij�c i gryz�c surowe mi�so, 422 Parodo� M Gdy rusza w g�ry Frygii i Lidii Bromios nasz w�dz, eu�j. Mlekiem p�ynie ziemia i winem, i pszcz� nektarem I dymi syryjskim kadzid�em. M A czciciel Bakcha, unosz�c P�omienn� �agiew sosnow�, Tyrsem potrz�sa, rozpala w biegu Pochodni� na wietrze I podnieca b��dny korow�d, I zach�ca okrzykami, 150 Potrz�sa pi�knymi w�osami w powietrzu. Po�r�d za� wrzask�w bachicznych r Tak krzyczy: Naprz�d, bachantki, O naprz�d, naprz�d, bachantki, Ja�niej�c takim blaskiem, jak rzeka, co sp�ywa, 155 Dionizosa �piewajcie Przy d�wi�ku g��bokim tympan�w, Eu�j, eu�j, czcz�c boga Krzykiem, za�piewem frygijskim, \ 16tt Gdy lotos o pi�knym tonie �wi�ty, melodiami �wi�tymi ,rc hn Wt�ruje rytmowi p�dz�cych 165 Ku g�rom, ku g�rom. Niby radosna K�aczka przy matce na ��kach Szybkim p�dem w skokach si� niesie bachantka. EPEJSODION I Wchodzi stary. �lepy Tejresjas w stroju bachanta i stuka do drzwi palacu, w kt�rych ukazuje si� Kadmoi w tym samym stroju. TBJBESJAS 170 Kto tam u bramy? Kadmosa wywo�aj Agenoryd�, kt�ry tu z Sydonu Przyby� i Teby otoczy� murami, Niech kto� do� idzie i powie: "Tejresjas Szuka ci�." On sam wie, po co przychodz� 175 I co przyrzek�em mu, starzec starcowi - Uwie�czy� tyrsy, wdzia� jelenie sk�ry I wie�ce z bluszczu na�o�y� na g�owy. KADMOS M�j drogi, sam ju� g�os tw�j rozpozna�em Jeszcze w pa�acu, m�dry g�os m�drego. tM Ch�tnie te� id�, w tym bachicznym stroju Winno si� bowiem - gdy synem mej c�rki Zosta� Dionizos, co si� ludziom zjawi� Jak b�g - cze�� jego ze wszystkich si� szerzy�. Gdzie mamy ta�czy�, gdzie nam stawia� stopy, 185 Gdzie siw� g�ow� w ta�cu wstrz�sa�? Wyjaw Starzec starcowi, Tejresjasie - m�dry�! Ju� si� nie zm�cz� w dzie� ani te� w nocy O ziemi� tyrsem bij�c i z rozkosz�, Ze jestem starcem, zapomn�. 424 Epejsodion I TEJBESJAS Ja tak�e 190 To samo czuj�, m�odniej�, chc� ta�czy�! KADMOS A mo�e w g�ry wyruszy� na wozach? TEJBESJAS Za ma�o czci w tym by�oby dla boga. KADMOS Ja, starzec, starca jak dziecko powiod�. TEJBESJAS B�g nas obydwu lekko zaprowadzi. KADMOS 195 My jedni w Tebach ta�czymy dla Bakcha. TEJBESJAS My jedni m�drzy, reszta bezrozumna. KADMOS Ju� nie zwlekajmy, podawaj mi r�k�! TEJBESJAS Masz, chwytaj mocno i trzymaj j� w swojej. KADMOS Nie lekcewa�� bog�w, gdym �miertelny. TEJBESJAS 200 I nie m�drzymy si� w tych boskich sprawach. Stare wskazania ojc�w szanujemy, Gdy� nie obali ich gadanie m�drk�w, Cho�by m�dro�ci istne wymy�lali. Powie kto�, czy mi, cho� staremu, nie wstyd *" Zaczyna� taniec, bluszczem wie�czy� g�ow�? Nasz b�g nie czyni r�nicy czy m�ody, Czy stary, kiedy jest czas korowod�w; Chce, by go wszyscy jednakowo czcili, Bez �adnych r�nic pragnie by� wielbiony. Bachantfct KADMOS a0 Nie widzisz �wiat�a s�o�ca, Tejresjasie, Wi�c ja s�owami wszystko ci objawi�: Penteus po�piesznie zd��a do pa�acu, Syn Echijona - odda�em mu w�adz�. Jak�e� on p�dzi! Z jak� to nowin�? Wchodzi Penteus w purpurowym chitonie, 2 diademem kr�lewskim na g�owie. PENTEUS ' 05 Z kraju mojego wyje�d�a�em w�a�nie, Lecz, s�ysz�, nowe nieszcz�cia w tym mie�cie. Nasze kobiety opu�ci�y domy .r Dla jakich� orgii zmy�lonych - w cieniste G�ry pogna�y, aby nowe b�stwo, ws Tego jakiego� Bakcha, czci� ch�rami. Po�r�d ich kr�g�w dzbany pe�ne wina Stoj� i jedna z nich za drug� czmycha W ustronie - s�u�y� rozkosz� m�czyznom. Te kulty menad s� tylko pozorem, tc Bo one Kypris czcz� raczej ni� Bakcha. Te, kt�rem pojma�, zosta�y sp�tane I s�udzy moi strzeg� ich w wi�zieniu. Te, co uciek�y, b�d� �owi� w g�rach: Ino, Agaue, co mnie urodzi�a, *30 I Autonoe, matk� Aktajona. Gdy je w okowy �elazne pochwyc�, Wnet sko�cz� z Bakcha zbrodniczym szale�stwem. M�wi�, �e przyby� tutaj jaki� obcy Zaklinacz, oszust z lidyjskiego kraju; w Ma pukle w�os�w jasne i pachn�ce, Sam ciemny, w oczach czary Afrodyty. I dniem, i noc� w t�umie m�odych kobiet Kusi je sza�em swoich wtajemnicze�. EpejsodionI Je�li go chwyc�, tutaj, w moim domu, *" Oducz� tyrsem w ziemi� bi�, potrz�sa� W�osami - bo mu g�ow� zetn� z karku. M�wi: "Dionizos jest bogiem, ten, kt�ry Zaszyty niegdy� zosta� w udzie Dzeusa." A on si� spali� w p�omieniach piorunu *" Z matk�, bo �ga�a, �e j� Dzeus po�lubi�^ Czy cz�ek ten nie wart porz�dnego stryczka, Kimkolwiek by�by, za swoj� bezczelno��? Spostrzega obu starc�w. C� to - dziw nowy! Tejresjasa widz� Wieszczka, a wraz z nim ojca mojej matki 80 W pstre sk�ry zwierz�t odzianych, prze�miesznych, Z tyrsami w r�kach bachant�w. Wstyd, dziadku, Ogl�da� wasz� staro�� bezrozumn�. Porzu� te bluszcze! Czy� nie zechcesz tyrsu Wypu�ci� z r�ki, ojcze mojej matki? *" Ty� go nam�wi�, Tejresjasie! Pragniesz, To nowe b�stwo przynosz�c �miertelnym, Bada� lot ptak�w, ofiary - zarabia� Gdyby ci� siwe w�osy nie chroni�y, Siedzia�by� w wi�zach razem z bachantkami. ; 280 Haniebny szerzysz kult, bo gdy kobiety Pij� na ucztach p�yn z jag�d winnicy, Nic tam zdrowego nie ma w takich orgiach. PRZODOWNICA CH�RU Co za blu�nier�two! Nie boisz si� bog�w, Kadma, co posia� plon zrodzonych z ziemi? sss Ty, syn Echiona, w�asny r�d bezcze�cisz? TEJRESJAS Kiedy m�� m�dry ma dla swojej mowy Pi�kn� okazj�, �atwo dobrze m�wi�. Ty masz obrotny j�zyk i rozumny� te? Bachantki < Na poz�r - teraz mowie twej brak sensu. *"' Zuchwa�y, mocny, umiej�tny m�wca Z�em jest dla pa�stwa, gdy nie jest rozumny. A b�g ten nowy, kt�rego wy�miewasz, Nie umiem nawet tego wypowiedzie�, Jak wielki b�dzie w Grecji. Bo dwie rzeczy *" Pierwsze dla ludzi: bogini Demeter Lub Ziemia - dwojgiem mo�esz zwa� j� imion - Sta�ym pokarmem �ywi �miertelnik�w. A zaraz za ni� rywal, syn Semeli, P�yn z winoro�li wynalaz�, wprowadzi�, *'' Dla ludzi, kt�ry biednych �miertelnik�w r Leczy ze smutku, gdy si� spij� winem. � Sen, zapomnienie ich codziennych nieszcz��, Daje, on jeden lekarstwem na trudy. Jego to, boga, ofiaruj� bogom, "5 Tak �e mu ludzie zawdzi�czaj� dobra. Ty go wy�miewasz, �e zosta� zaszyty W udo Dzeusowe? Wszystko ci wyja�ni�: Dzeus, gdy go wyrwa� z p�omieni piorunu, Zaraz na Olimp przyni�s� dzieci�-boga. "ss" Hera pragn�a wyrzuci� go z nieba: Dzeus j� przechytrzy�. Jako b�g pot�ny, Wyszarpn�� cz�stk� eteru, co ziemi� Otacza, z niego zrobi� udanego Niby-Dioniza, wyda� z�o�ci Hery. Z czasem za� ludzie zacz�li powiada�, "' �e on by� z uda Dzeusa; przekr�ciwszy S�owa, zmy�lili, �e b�g ten bogini Udanym kiedy� mia� by� zak�adnikiem. Wieszczkiem jest b�g ten, bowiem sza� bachiczny I op�tanie maj� moc wr�ebn�. *" Gdy du�o boga przeniknie do cia�a, 428 Epejsodioft I To op�tanym ka�e wr�y� przysz�o��. Ma on te� w sobie jak�� cz�� Aresa, Bo czasem wojsko pod broni� i w szyku Rozp�dzi� pop�och, nim dotkn�li w��czni. 3t5 Ten sza� Dionizos tak�e mo�e zes�a�; Jeszcze go ujrzysz na delfickich ska�ach, Jak daje z �agwi� susy na dwu szczytach, Wstrz�sa i macha ga��zi� bachiczn�, Wielki w Helladzie! S�uchaj mnie, Penteusie, m Ty si� nie pysznij, �e masz moc nad lud�mi, Cho� ci si� zdaje - a to s�d spaczony - �e� ty rozumny. Przyjmij boga w kraju, Z�� mu ofiar�, szalej, uwie�cz g�ow�. To nie Dionizos przymusi kobiety, su By by�y skromne w mi�o�ci: natura Sprawia, �e skromno�� zawsze si� oka�e. To trzeba zwa�y�. Nawet w szale Bakcha Prawdziwie skromna uniknie zepsucia. Cieszysz si� przecie, kiedy t�um u bramy *� Stoi i miasto wielbi imi� "Pentej". On te�, jak my�l�, cieszy si� ho�dami. Wi�c ja i Kadmos, kt�rego wy�miewasz, W�o�ymy wie�ce z bluszczu, zata�czymy. Siwa z nas para, ale ta�czy� trzeba. "' Nie b�d� walczy� z bogiem na tw�j rozkaz, Bo� ty straszliwym szale�cem, a nie masz Lek�w na jady, kt�re ciebie trawi�. PRZODOWNICA CH�RU Starcze, twe s�owa godne s�ugi Feba, A m�drze� uczci� wielkie b�stwo, Bakcha! KADMOS w> Synu, napomnia� ci� s�usznie Tejresjas, B�d� razem z nami, nie �am obyczaj�w. 4M Bachantki Teraz ponosi ci� s�d nierozs�dny. Cho�by on nie by� bogiem, jak powiadasz, To jednak m�w tak i g�o� pi�kne k�amstwo, 335 �e jest - Semele b�dzie matk� boga, S�awa przypadnie nam, ca�ej rodzinie. Znasz nieszcz�liwe losy Aktajona? W�asne go suki, przez niego chowane, Rozdar�y, bo si� wi�kszym g�osi� �owc� 340 Ni� Artemida, po�r�d p�l i las�w. �eby� ty tego nie zazna�, uwie�cz� Tw� g�ow� bluszczem. Czcij boga wraz z nami! PENTEUS Zabierz t� r�k�, sam szalej bachicznie, Swoim szale�stwem ty mnie nie zara�aj. 145 A jego, co jest twym mistrzem w g�upocie, Ukarz�, zwraca si� do swego orszaku niechaj zaraz kto� tam idzie, Gdzie zasiad�, �eby �ledzi� losy ptak�w, I niech tr�jz�bem wszystko powywraca, Pomiesza ca�kiem, do g�ry nogami, 380 A wst��ki pu�ci na wiatry i burze. Tym w�a�nie jemu najbardziej dopiek�. Wy za� do miasta id�cie i wy�led�cie Zniewie�cia�ego przyb��d�, co naszym Kobietom nowe z�o przyni�s� i ha�bi sss �oza, by pojma� go i zakutego Tu przyprowadzi� i ukamienowa�. Gorzkie zobaczy sza�y Bakch� w Tebach. TBJRESJAS Ty, nikczemniku, sato nie wiesz, co m�wisz. Ju�e� oszala�, dawniej ob��kany. 430 Epejsodion I tw Ruszajmy, Kadmie, aby si� pomodli� Za niego, chocia� tak ju� ca�kiem zdzicza�, Za nasze miasto, do boga, a�eby Nagle nie skara�. Id� za mn� z t� lask� W bluszczu - ty wspieraj mnie, ja wspieram [ciebie. 30 Szpetnie dwu starcom upa��. A wi�c id�my, S�u�my synowi Dzeusa, Dionizowi, Penteus w�asnego domu niech nie sp�ta, Kadmie! Nie wr�ba to ju�, lecz spe�nienie, Bo ten szaleniec g�osi tu szale�stwa. Wi/chodzq na lewo. STASIMON I STROFA I CH�R �70 Zbo�no�ci, czcigodna w�r�d bog�w, Zbo�no�ci, co ponad ziemi� Na z�otych niesiesz si� skrzyd�ach, S�ysza�a� s�owa Penteusa? Czy s�ysza�a� bezbo�ne '" Blu�nierstwa przeciw Bromiosowi, Synowi Semeli, bogu, Przy ucztach radosnych, wie�cami pi�knymi [przybranych, Pierwszemu spo�r�d szcz�liwych? Jego to sprawa Przewodzi� korowodom, "� �mia� si� przy wt�rze aulosu, Oddala� wszelkie troski, Gdy leje si� sok winoro�li, Co u�wietnia uczty bog�w, I gdy na �wi�tach wie�czonych bluszczem 3B Dzban sen nalewa m�czyznom. ANTySTROFA I Niepow�ci�gliwe j�zyki, G�upota praw nie znaj�ca, Przynosz� w ko�cu nieszcz�cie. 4S2 Za� spokojnego �ywota ''� I rozs�dnego my�lenia Nic nie poruszy, trwaj� I utwierdzaj� domy, bo chocia� W eterze mieszkaj� niebianie, To widz� sprawy ludzkie. 395 Nie m�dro�� to taka m�dro�� - Ponad ludzk� my�le� miar�. Kr�tkie �ycie - kto w nim �ciga Sprawy wielkie, nie uchwyci Tego, co jest ju�, w tej chwili. 4OT To szale�c�w obyczaje Lub b��dz�cych, tak ja my�l�. STROFA U Pod��y�abym na Cypr, Wysp� drog� Afrodycie, Gdzie �miertelnych uwodz�ce w W�adaj� lud�mi Erosy, Albo na Faros^ kt�r� Sto uj�� barbarzy�skiej rzeki U�y�nia, cho� brak tam deszczu, Lub gdzie jest tak wychwalana 410 Pieryjska siedziba muz I stok czcigodny Olimpu. Tam mnie prowad�! Bromios, Bromiois! Prowad� przodem, nu�e, eu�j! Tam Charyty, tam T�sknota, *" Tam trzeba szale� bachantkom. tt Tragedie 43� Bachantki ANTYSTROFA II Bo ten b�g, ten syn Dzeusowy, Zwyk� radowa� si� �wi�tami. Kocha dawczyni� maj�tku, Ejren�, co chroni m�odzie�c�w. R�wno daje bogatemu I skromnemu, r�wn� rado�� Smakowania wina bez trosk. Nie cierpi tych, kt�rym nie w smak Jasnym dniem i mi�� noc� Byt rozkoszny wci�� prze�ywa�. Lepiej serce, umys� trzyma� Z dala od tych, co przem�drzy. To, w co wierzy, to co czci <M Skromny, prostych ludzi t�um, I ja dla siebie chc� przyj��; �s l EPEJSODION II Sludzy Pev.tev.sa wprowadzaj� zwi�zanego D t oni z o-sa. S�UGA Penteusie, �owy ju�e�my sko�czyli, w Jak nam kaza�e�. Dobrze si� uda�y. Nasza zwierzyna wcale si� ucieczk� Nie ratowa�a. Da� zwi�za� swe r�ce, Nie poblad�, twarzy koloru nie zmieni�, Z u�miechem prosi�, a�eby go sp�ta�. "� Czeka�, u�atwi� mi moje zadanie. Rzek�em z szacunkiem: "Obcy, wbrew mej woli Wiod� ci�, s�ucham rozkaz�w Eenteusa." Bachantki znowu, kt�re� kaza� chwyta�, Wi�za� i wtr�ci� do publicznych wi�zie�, 4a Zbieg�y, pogna�y skokiem w uroczyska, Wzywaj�c g�o�no boga Dionizosa. Same im wi�zy z n�g nagle opad�y, Zamki otwar�y si� r�k� nie tkni�te. Wielu jest cud�w sprawc� ten m��, kt�ry �80 Do Teb tu przyby�. Reszta - twoja sprawa. PBNTEUS Z r�k go wypu��cie - bo wpad� w moje sieci I szybko�� uciec ju� mu nie pomo�e. Z wygl�du bardzo� jest pi�kny, przybyszu, Dla kobiet - po to tu do Teb przyby�e� - 28* 435 Bachantki ogl�daj�c Dionizosa 455 Te d�ugie w�osy - ty nie znasz boiska - Na twarz spadaj�, czaruj� pragnieniem, A bia�a sk�ra pi�knie utrzymana, Bo ty unikasz s�o�ca, szukasz cienia, Aby pi�kno�ci� kusi� Afrodyt�. tw Najpierw mi powiedz, z jakiego� ty rodu? DIONIZOS To nie przechwa�ka, �atwo to powiedzie�. S�ysza�e� kiedy o kwiecistym Tmolos? PENTEUS Wiem, on otacza kr�giem miasto Sardes. DIONIZOS Stamt�d ja jestem, Lidia m� ojczyzn�. PENTEUS 465 A sk�d te orgie przynosisz do Grecji? DIONIZOS Dionizos, Dzeusa syn, nas wtajemniczy�. PENTEUS Jest tam Dzeus jaki�, ojciec nowych bog�w? DIONIZOS Nie - ten, co tutaj z��czy� si� z Semel�. PENTEUS We �nie ci rozkaz da� czy w dziennym blasku? DIONIZOS 470 Twarz w twarz z nim by�em, gdy mnie ' [wtajemnicza�. PENTEUS A jaki� sens jest tych twoich tajemnie? DIONIZOS Nie mo�e zna� ich niewtajemniczony. .'�� 438 Epeisodion II PENTEUS A jest z nich jaka� korzy�� dla czcicieli? DIONIZOS Warto j� pozna�, lecz tobie nie wolno. PENTEUS 475 Dobrze� to zmy�li�, abym chcia� us�ysze�. DIONIZOS Bezbo�nym wrogi kult mojego boga. PENTEUS Jak�e wygl�da ten b�g, co� go widzia�? DIONIZOS Tak, jak sam zechcia�; to nie moja sprawa. PENTEUS Znowu co� kr�cisz, by nic nie powiedzie�! DIONIZOS 480 Dla g�upca durniem ten, kto m�wi m�drze. PENTEUS I najpierw tutaj z tym bogiem przyszed�e�? DIONIZOS �wiat barbarzy�ski czci go ju� orgiami. PENTEUS Bo du�o gorszyich rozum ni� Grek�w. DIONIZOS W tym du�o lepszy - a zwyczaje r�ne. PBNTEUS 465 Obrz�dy noc� czy te� dniem odprawiasz? DIONIZOS Noc� przewa�nie - jest w mroku dostojno��. PENTEUS Jest w tym dla kobi^tyodst�p i pokusa.' �� Bac/Kintfct DIONIZOS I w dzie� wymy�li� mo�na co� szpetnego. PENTEUS Masz ponie�� kar� za twoje kr�tactwa... DIONIZOS <M Ty za g�upot� tw� i za bezbo�no��. PENTEUS �mia�y ten s�uga Bakcha, wygadany. DIONIZOS M�w, co mnie czeka. Co mi zrobisz z�ego? PENTEUS Najpierw ci zetn� delikatne loki... DIONIZOS W�os m�j jest �wi�ty, dla boga go nosz�. PENTEUS 433 Potem mi oddasz tyrs, kt�ry masz w r�ku... DIONIZOS Sam go zabieraj. Nosz� go dla Bakcha. PENTEUS Potem w kajdanach p�jdziesz do wi�zienia. DIONIZOS Sam b�g ocali mnie, gdy tego zechc�. PENTEUS Kiedy go b�dziesz wo�a� w�r�d bachantek... DIONIZOS 500 I teraz jest tu i widzi, co cierpi�. PENTEUS Gdzie� jest? Bo moje oczy go nie widz�. DIONIZOS We mnie. Bezbo�ny�, a wi�c go nie widzisz! 438 Epej�od�on II PENTEUS Bra� go! Ten cz�owiek Izy i mnie, i Teby! DIONIZOS Nie wi�za�! M�wi� rozs�dnie do g�upc�w. PENTEUS 505 Mocniejszy ni� ty, m�wi�, �eby wi�za�! DIONIZOS Nie wiesz, co m�wisz, co czynisz, kim jeste�! PENTEUS Penteusem, synem Agaue z Echionem. DIONIZOS Samo to imi� wr�y ci nieszcz�cie! PENTEUS Ruszaj! Przywi��cie go przy ko�skich ��obach, 510 A�eby widzia� tylko mrok i ciemno��. Tam sobie ta�cuj - a te op�tane Twoje wsp�lniczki z�a albo sprzedamy, Albo zabrawszy z r�k ich te brz�kad�a, Jak niewolnice posadz� u krosien. DIONIZOS 515 P�j�� mog� - czego nie trzeba, nie musz� Znosi�, lecz pomst� za twoje blu�nierstwa We�mie Dionizos, w kt�rego nie wierzysz. Kiedy mnie krzywdzisz, jego ka�esz zwi�za�. STASIMON U STROFA CH�R C�rko Acheloosa, 520 Dirke, panno pi�kna, czcigodna, Ty, co� niegdy� u swoich �r�de� Dzieci� Dzeusowe przyj�a, Kiedy z nie�miertelnego ognia Ojciec Dzeus je wyrwa�, by ukry� w swym udzie, 5*5 I tak g�o�no przy tym zawo�a�: "P�jd�, dytyrambie, wejd� Do mego m�skiego �ona. Objawiam ciebie Tebom, By zwa�y ci� tym imieniem!" 830 A ty mnie, szcz�liwa Dirke, Odpychasz, kiedy przy tobie Uwie�czony wiod� orszak? Czemu odtr�casz mnie? Czemu uciekasz? Jeszcze - kln� si� na �ask� gron, w Z kt�rych Bakchos t�oczy wino - Jeszcze uznasz Bromiosa. ANTYSTROFA Jak�� to, jak� z�o�� Ukazuje ziemski p��d 440 I ten potomek Smoka, 840 Penteus, kt�rego Echion Z ziemi zrodzony sp�odzi�, Dzikookiego potwora, nieludzk� istot�, ��dnego krwi giganta, Nieprzyjaciela bog�w. 515 On mnie, s�u�k� Bromiosa, Szybko chce pojma� w swe sieci, A przyw�dc� mojego kr�gu Ju� trzyma w g��bi pa�acu, Skrytego w ciemno�ci, w p�tach! 550 Widzisz, synu Dzeusowy, Dionizosie, �e tw�j prorok Musi zmaga� si� z przemoc�? Przyb�d�, z�otolicy, z Olimpu, Potrz��nij tyrsem, 555 Pow�ci�gnij gwa�t okrutnika. EPODOS Czy do Nysy, �ywicielki zwierz� Powiedziesz orszaki z tyrsami, Dionizosie, czy mo�e Na szczyty Korykijskie? 5et A mo�e w lasami pokryte Doliny Olimpu, gdzie niegdy� Orfeusz graj�c na lirze Zwo�ywa� pie�ni� drzewa, Zwo�ywa� dzikie zwierz�ta? M5 Szcz�sna Pierio, Czci ciebie Euhios i przyjdzie Prowadzi� ch�ry bachiczne, 441 Bachantfci Przekroczy bystro p�yn�cy OT Aksjos prowadz�c menady Wij�ce si� korowodem, Przejdzie przez Lydias, co ludziom Przynosi dostatek i szcz�cie, O kt�rym s�ysza�am, �e kraj S�yn�cy pi�knymi ko�mi 575 Zrasza czystymi wodami. EPEJSODION III DIONIZOS w gl^bi pa�acu Ij�! S�uchajcie mnie, us�yszcie m�j g�os! Ij�, bachantki! Ij�, bachantki! CH�R Kt� to? Kto? I sk�d to wezwanie Dosz�o mnie, g�os Euhiosa? DIONIZOS aa) Ij�, ij�, ju� drugi raz wo�am, Ja, syn Semeli i Dzeusa! CH�R Ij�, ij�, o panie nasz, panie, Przyb�d� do kr�gu naszego, O Bromiosie, Bromiosie! DIONIZOS 885 Wstrz��nij ziemi�, boska Enosis! Ws(rzqs � huk. CH�R Aa! Aa! Niebawem dom Penteusa Rozpadnie si� i runie! Dionizos jest w tym pa�acu - sm Oddajcie mu cze��! - Oddajemy! Bachantki Widzia�y�cie, jak si� rozchwia� Kamienny architraw na s�upach. To Bromios krzykn�� po�rodku pa�acu! DIONIZOS Pioruna zapal ja�niej�c� �agiew, 595 Podpal, podpal pa�ac Penteusa! CH�R Aa! Aa! Czy widzisz, czy ujrza�a� ogie� Wok� �wi�tego grobu Semeli, Ten p�omie�, kt�ry ra��c gromem Rozpali� niegdy� piorunny Dzeus? ew Na ziemi� padnijcie, dr��ce, Na ziemi� padnijcie, menady! Pan wasz, syn Dzeusa, do szcz�tu Rozwala to domostwo! Ch�r pada na ziemi�, z palacu wychodzi Dionizos uwolniony z wi�z�w. DIONIZOS 605 Kobiety barbarzy�skie, taki was strach chwyci�, �e�cie na ziemi� pad�y? Widzia�y�cie Bakcha Wal�cego Penteusa pa�ac? Lecz powsta�cie, Odzyskajcie odwag�, pozb�d�cie si� l�ku. CH�R �wiat�o najwi�ksze uniesie� bachicznych! Widz� ciebie z rado�ci�, sama opuszczona. DIONIZOS m Zabrak�o wam odwagi, kiedy mnie pos�ano W ciemne lochy Penteusa i tam porzucono? CH�R Owszem. Gdyby� ucierpia�, kt�by mnie ochroni�? Lecz jak si� wyzwoli�e� z r�k tego zbrodniarza? 444 Epejsodion III DIONIZOS Wyzwoli�em sam siebie, �atwo i bez trudu. PRZODOWNICA CH�RU w Przecie� on r�ce twoje da� sp�ta� sznurami? DIONIZOS Tu w�a�nie z niego szydz�. S�dzi�, �e mnie sp�ta� - Nie dotkn�� mnie, nie musn��, karmi� si� [z�udzeniem. W stajni, w kt�rej mnie zamkn��, mia� byka przy [��obie. Jego skr�powa� sznurem wko�o n�g i kopyt, "" Dysz�c z�o�ci�, spotnia�y na calutkim ciele, Wargi gryz�c z�bami - ja za� by�em z boku Siedz�c spokojnie, patrz�c. A w tym samym czasie Przyby� Bakchos, pa�acem wstrz�sn��, z grobu f '[matki Strzeli� p�omieniem. Penteus my�la�, �e dom p�onie. 195 Rzuca� si� wsz�dzie, s�ugom wod� z Acheloju Nosi� kaza� - na darmo wszyscy si� trudzili. Trudu tego zaprzesta�, gdy niby uciek�em, Wypad� z domu, miecz z ciemnej stali [pochwyciwszy,. Wtedy Bromios - a m�wi�, co mi si� zdawa�o - K"' Zjaw� stworzy� w podw�rcu. On si� na ni� rzuci�, D�ga� w przejrzyste powietrze, my�l�c, �e to [we mnie. Inne mu jeszcze Bakchios da� cierpie� dopusty: Pa�ac wysadzi� z ziemi i zwali� w ruin�. Gorzko p�aci� Penteus za me wi�zy. Cisn�� 835 Miecz sw�j, znu�ony trudem cz�owiek, co si� wa�y� Boga wyzwa� do walki. A za� ja spokojnie Z domu do was wyszed�em, o niego nie dbaj�c. Zdaje mi si�, �e s�ycha� z domu tupot but�w, 416 Bachantk� � . .. �e zaraz tutaj wyjdzie. C� on na to powie? MQ Ja go spokojnie przyjm�, chocia�by si� w�cieka�. M�dry umie roztropnie gniew sw�j opanowa�. Z pa�acu wypada Penteus, zdyszany, z ob��dnym wzrokiem. PENTEUS C� na mnie spad�o? Obcy przybysz uciek�, Dopiero co by� przedtem tak silnie sp�tany. Ea, ea! 645 A ot� i on! C� to? Sk�d przed domem Pojawiasz mi si�? Kiedy� z niego umkn��? DIONIZOS Sta�! Gniew pohamuj, ruszaj si� spokojniej. PENTEUS Jake� ty uciek�, wypl�ta� si� z wi�z�w? DIONIZOS M�wi�em, �e mnie kto� zbawi, s�ysza�e�! PENTEUS 650 Kto? Zawsze nowe bajki opowiadasz. DIONIZOS Ten, co da� ludziom pe�ne winne grona. PENTEUS [..............] DIONIZOS Ty z dobrodziejstwa Dionizosa szydzisz. PENTEUS Ka�� w kr�g zamkn�� wszystkie wyj�cia z wie�y. DIONIZOS . A czy� bogowie nie przekrocz� mur�w? PENTEUS w M�dry� ty, m�dry, lecz nie tam, gdzie trzeba. 446 Epejsodion III DIONIZOS Gdzie trzeba, w�a�nie tam ja jestem m�dry, Lecz najpierw s�uchaj mowy tego cz�eka, Co przyby� z g�r do ciebie z jak�� wie�ci�. Ja tu poczekam na ciebie, nie umkn�. Wchodzi 2 lewej Pos�aniec I. POS�ANIEC w1 Penteusie, panie naszych ziem teba�skich, Ja z Kitajronu przychodz�, gdzie wieczne Zaleg�y �niegi, bia�e i b�yszcz�ce. PBNTEUS Z jak� to nag�� wie�ci� tu przychodzisz? POS�ANIEC Panie, bachantki widzia�em, co zbieg�y - Ms Jak przez gzy gnane - bia�� stop� z kraju. Chc� opowiedzie� tobie, miastu, panie, Co robi�, bo to wi�cej ni� cudowne. Lecz pragn� wiedzie�, czy mog� swobodnie Rzec, com tam widzia�, czy od s��w si� wstrzyma�? m> L�kam si� bowiem twej zapalczywo�ci I gniewu, panie, i kaprys�w kr�la. PENTEUS M�w, mnie si� wcale nie musisz obawia�, Na sprawiedliwych gniewa� si� nie trzeba. A im straszniejsza b�dzie twa opowie��, m Tym sro�ej tego, kt�ry te kobiety Swych sztuk wyuczy�, b�dziemy karali. POS�ANIEC W�a�nie p�dzi�em moje stado wo��w Na po�oniny, w porze, kiedy s�o�ce �le swe promienie i ogrzewa ziemi�, w> Gdym ujrza� kr�gi trzy kobiecych ch�r�w. . W Bachantki Pierwszy pod wodz� Autonoe, drugi Agaue, matki twojej, trzeci Ino, Wszystkie za� spa�y w pe�nym odpr�eniu. Na wznak le�a�y, jedne w�r�d jedliny, <85 Inne z g�owami na pos�aniach z li�ci D�b�w, na ziemi, skromnie, nie - jak m�wisz Pijane winem i d�wi�kiem piszcza�ek, ��dne w ukryciu le�nym gier Kypridy. Wtem twoja matka zawy�a, �r�d menad, <90 A�eby ze snu je rozbudzi�, kiedy Ryk us�ysza�a mych rogatych wo��w. Strz�sn�y mocny sen z oczu kobiety, Staj� na nogi, a� dziw, jak przystojnie, M�ode i stare, i panny niewinne. <M Najpierw spu�ci�y w�osy na ramiona I poprawi�y swe nebrydy, w kt�rych Szwy pop�ka�y; c�tkowane szaty Wi��� w�ami, co li�� ich twarze. Inne w ramiona sarenki lub wilczki 7W Bior� i bia�ym karmi� zwierz� mlekiem, Niedawno zleg�e, kt�re zostawi�y Dzieci, a mia�y jeszcze w piersi mleko. Wk�adaj� wie�ce z li�ci bluszczu ,d�bu, Kwiat�w smilaksu. Kt�ra� tyrs chwyci�a, �ts Uderza w ska��, sk�d tryska pr�d wody. Druga za� tyrsem pogrzeba�a w ziemi I wtedy �r�d�o wina b�g otworzy�. Te, co bia�ego pragn�y napoju, Ko�cami palc�w rozdrapa�y ziemi� 7111 I mia�y mn�stwo mleka. A za� z tyrs�w Bluszczowych p�yn� s�odkie stru�ki miodu. Ach, gdyby� by� tam, zamiast gani� boga, Sam by� modlitw� go czci� na ten widok. 448 Epejsodion III Zbiegli�my si� tam, wolarze, owczarze "' I tak sprzeczali�my si� i gadali, Co one czyni� i jakie� to dziwy. Jeden, co bywa� w mie�cie, wygadany, Powiedzia� wszystkim: "Wy, co przebywacie Na halach �wi�tych, chod�cie, a z�apiemy "� Agaue, matk� Penteusa, w tym szale! Kr�l si� ucieszy!" Nam si� wydawa�o, �e dobrze m�wi. Robimy zasadzk� W krzakach si� kryj�c. A one w tym czasie Trz�s� tyrsami, op�tane Bakchem, '* I jednym g�osem Jakcha, syna Dzeusa, Bromiosa zowi� - ca�a g�ra z nimi, Nawet zwierz�ta, wszystko w szale goni. Agaue skokiem p�dzi�a ko�o mnie, Ja wyskoczy�em, a�eby j� schwyta�, "� Z krzaka, za kt�rym siedzia�em ukryty. Ona zawo�a: "Suki moje szybkie, Ludzie nas goni�, ci tutaj, wi�c za mn� P�d�cie z r�koma w tyrs uzbrojonymi! My by�my jeszcze zd��yli unikn�� Rozdarcia, ale bachantki na cio�ki, 736 Kt�re si� pas�y na trawie, wpadaj� Szarpi�c je r�k�-nie zbrojn� �elazem. Ujrza�by� jedn�, jak rycz�c� krow� Z wzd�tym wymieniem podnosi, rozrywa. Inne - jak szarpi� w kawa�y ja��wki, 140 Ujrza�by� po�cie zwierz�t i racice Porozrzucane w dole, w g�rze. Wisz� W ga��ziach jode� i krew si� z nich s�czy. Rogami gro�� rozjuszone byki, Lecz wnet padaj� na ziemi�, zwalone 745 Przez niezliczon� ilo�� r�k kobiecych. � Tragedie Bachantfci Szybciej rozdar�y ich sk�r� i mi�so, Ni�by�, o kr�lu, m�g� mrugn�� powiek�. P�dz� jak ptaki rw�ce si� do lotu W doliny, co si� ci�gn� wzd�u� Asopu "1) I nios� Tebom �yzne k�osy zbo�a. Hysje, Erytry, co u Kitajronu Podn�y le��, jak wr�g spustoszy�y. Wpada�y wsz�dzie i wszystko do szcz�tu Niszczy�y, z dom�w porywa�y dzieci. 755 Z tego, co tylko mia�y na ramionach Nie przywi�zane, nie pad�o na czarn� Ziemi� nic - nawet spi� ani �elazo. Ogie� we w�osach maj�c nie p�on�y. Ludzie si� z broni� przeciw nim rzucili - w0 Wtedy si�, panie, cud straszny wydarzy�, Bo od oszczep�w cia�o ich nie krwawi, Lecz one, tyrsy rzucaj�c r�koma, Rani�, zmuszaj� do ucieczki z pola Kobiety m�czyzn! B�g jaki� je wspiera. m I zn�w wracaj�, sk�d sw�j bieg zacz�y, Do �r�de�, kt�re b�g dla nich otworzy�. Krew obmywaj�, a krople z policzk�w J�zykiem w�e zlizuj� im z sk�ry. Kimkolwiek wi�c jest owo b�stwo, panie, m Przyjmij je w mie�cie twym, bo jest pot�ne We wszystkim, a za� powiadaj�, s�ysz�, Ze da�o ludziom lek trosk, winne krzewy. Bez wina zasi� nie ma ni Kypridy, Ni �adnej innej uciechy dla ludzi. PRZODOWNICA CH�RU "5 L�kam si� wyrzec zbyt swobodne s�owa Do mego kr�la, lecz jednak je powiem: Dioniz nie mniejszy od �adnego z bog�w! �50 Epejsodiora III pgNTEUS Ju� bliski i jak ogie� nas ogarnia Zdro�ny sza� menad, obelga dla Grek�w. '*' Nie czas nam zwleka�. Do bramy Elektry Id�, by nakaza� wszystkim tarczownikom, Wszystkim, co r�czych dosiadaj� koni, Co z proc strzelaj�, co ci�ciwom �uk�w Daj� brzmie� d�oni�, aby�my ruszyli �s Przeciw bachantkom, bo to szczyt wszystkiego, By z r�k kobiecych cierpie�, co cierpimy! DIONIZ os Nic mnie nie s�uchasz, cho� s�yszysz me s�owa, Penteusie - chocia� przez ciebie krzywdzony Nie radz�, aby� szed� z broni� na boga, "� Lecz si� uspok�j - Bromios nie dopu�ci, �eby z g�r wygna� krzycz�ce menady. PENTEUS Ty nie pouczaj mnie; gdy� si� uwolni�, Na tym poprzesta�. Mam ci� zn�w ukara�? DIONIZOS tonem perswazji Da�bym ofiar�... przeciw o�cieniowi 785 Nie wierzga� w gniewie... cz�owiek przeciw bogu! PENTEUS Ja ofiaruj� dar godny, krwi kobiet Na Kitajronu stokach moc rozlej�. DIONIZOS Pouciekacie wszyscy, i to szpetnie. Tyrsami tarcze spi�owe przep�dz�. PENTEUS WM Ci�ko si� spiera� z tym trudnym cz�owiekiem, Przegra czy wygra, lecz nigdy nie zmilczy. tt* 451 Bdchantki DIONIZOS Jeszcze to mo�na naprawi�, m�j drogi. PENTEUS Jak? Mo�e staj�c si� s�ug moich s�ug�? DIONIZOS Przywiod� ci tu kobiety, bez broni. PENTEUS 805 Ojmoj! Ju� jaki� podst�p na mnie knuje. DIONIZOS Jaki�, gdy chc� ci� m� sztuk� ocali�? PENTEUS Zm�wili�cie si� - zawsze ten sza� Bakcha! DIONIZOS Tak, wiedz to, owszem, zm�wi�em si� z bogiem. PENTEUS Bro� mi przynie�cie! A ty przesta� gada�! DIONIZOS A! 810 Pragniesz zobaczy�, jak tam siedz� w g�rach? PENTEUS Ogromnie - da�bym za to mn�stwo z�ota. DIONIZOS A sk�d to twoje przemo�ne pragnienie? PENTEUS Okropnie chcia�bym ujrze� je pijane. DIONIZOS w> Wi�c ch�tnie ujrza�by� to, co ci przykre? PENTEUS Owszem, cichutko siedz�c pod jod�ami. DIONIZOS Lecz ci� wytropi�, cho�by� przyszed� skrycie. 4S3 Epejsodion, Ul PENTEUS Wi�c przyjd� jawnie - dobrze� to powiedzia�. DIONIZOS Mam ci� prowadzi�? Czy� got�w do drogi? PENTEUS 820 Prowad� czym pr�dzej, nie gniewaj mnie Zw�ok�. DIONIZOS � A wi�c przyodziej si� w szaty z byssosu. ' PBNTEUS Jak to? Z m�czyzny mam si� sta� kobiet�? DIONIZOS Zabij� ciebie, ujrz