2002

Szczegóły
Tytuł 2002
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

2002 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 2002 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

2002 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Juliusz Verne W 80 dni dooko�a �wiata Tom Ca�o�� w tomach Polski Zwi�zek NIewidomych Zak�ad Nagra� i Wydawnictw Warszawa 1993 Prze�o�y� Zbigniew Florczak T�oczono w nak�adzie 20 egz. pismem punktowym dla niewidomych w Drukarni PZN, Warszawa, ul. Konwiktorska 9 Pap. kart. 140 g kl. III_b�1 Ca�o�� nak�adu 100 egz. Przedruk z wydawnictwa "Nasza Ksi�garnia" Warszawa 1990 Pisa� R. Du� Korekty dokona�y K. Kruk i B. Krajewska O Autorze Pod koniec grudnia 1862 roku schodzi�a z maszyn drukarskich ksi��ka, kt�ra zapocz�tkowa�a w literaturze nowy gatunek - powie�� fantastycznonaukow�. Wystarczy� miesi�c, aby "Pi�� tygodni w balonie" Juliusza Verne'a zachwyci�o ca�� Francj�, a po up�ywie trzech miesi�cy przygodami �egluj�cych balonem ponad Afryk� podr�nik�w pasjonowa�y si� inne kraje. Autor przyj�tej tak entuzjastycznie powie�ci, Juliusz Gabriel Verne, urodzi� si� 8 lutego 1828 roku w Nantes, sk�d jako dziewi�tnastoletni m�odzieniec wyruszy� do Pary�a studiowa� zgodnie z rodzinn� tradycj� prawo. Nie wr�ci� jednak do kancelarii adwokackiej ojca; marzy� o s�awie literackiej. Skromn� niezale�no�� finansow� zapewni�a mu posada sekretarza w jednym z teatr�w paryskich, p�niej stanowisko agenta gie�dowego. Debiutowa� wierszowan� jednoakt�wk� wystawion� w 1850 roku i przyj�t� do�� przychylnie przez krytyk�, napisa� potem jeszcze kilka sztuk scenicznych, kilka powie�ci - utwor�w znanych obecnie w�skiemu gronu specjalist�w. Pisarz, kt�rego dzi� zna ca�y �wiat, narodzi� si� po dwunastu latach parania si� literatur�. �wiatowa s�awa Verne'a - ojca fantastyki naukowej - zacz�a si� od spotkania ze znanym wydawc� Pierre_Jules Hetzelem. Dzi�ki niemu Verne m�g� zrealizowa� swoje marzenie - napisa�, jak to okre�li� w listach do ojca, powie�� o nauce. Ksi��ka "Pi�� tygodni w balonie" zainicjowa�a obejmuj�cy kilkadziesi�t tytu��w cykl "Niezwyk�e podr�e" nagrodzony w 1872 roku przez Akademi� Francusk�. Po wojnie francusko_pruskiej 1870 roku Verne osiad� w Amiens, gdzie sprawowa� r�ne funkcje spo�eczne. W rybackim porcie Crotoy u uj�cia Sommy zwyk� by� sp�dza� wakacje, �egluj�c wraz z synem Michelem pocz�tkowo po wodach przybrze�nych, p�niej odbywa� rejsy luksusowym jachtem do port�w Morza �r�dziemnego, Irlandii, Norwegii; odwiedzi� te� Stany Zjednoczone. Jego �mier� 28 marca 1905 roku Francja przyj�a �a�ob� narodow�. Niewielu pisarzy mog�oby pochwali� si� tak� popularno�ci�, jak� cieszy� si� Juliusz Verne. Jego tw�rczo�ci towarzyszy�a niezmiennie spo�eczna akceptacja. Z niecierpliwo�ci� wygl�dano kolejnych ksi��ek z cyklu "Niezwyk�e podr�e", a �e pisarz musia� zgodnie z umow� dostarcza� swemu wydawcy dwa tomy rocznie, i to przez dwadzie�cia lat, czytelnicy nie mogli uskar�a� si� na brak emocji. Tw�rcza fantazja Verne'a prowadzi�a ich z bieguna ("Przygody kapitana Hatterasa", 1866) w g��b ziemi ("Podr� do wn�trza Ziemi", 1864) i dalej, w przestrze� kosmiczn� ("Wok� Ksi�yca", 1870). Ogromny sukces czytelniczy tych powie�ci t�umaczy� si� oczywi�cie barwno�ci� akcji i sugestywno�ci� talentu autora, ale przede wszystkim powracaj�cym dla czytelnika drugiej po�owy XIX wieku tematem: mo�liwo�ciami, jakie niesie ze sob� rozw�j nauki. Fantastycznonaukowe ksi��ki Verne'a by�y dla jego wsp�czesnych przegl�dem hipotez i wynalazk�w, nad kt�rymi w�a�nie pracowano. Verne mia� solidne przygotowanie w tym kierunku, studiowa� wszystkie dost�pne materia�y z zakresu geografii, matematyki, biologii, prenumerowa� liczne pisma naukowe, prowadzi� na w�asny u�ytek kartotek�, zawieraj�c� pod koniec oko�o 20 tysi�cy hase�, konsultowa� si� ze specjalistami. Fantazji dawa� si� ponosi� tylko tam, gdzie wiedza nie powiedzia�a jeszcze ostatniego s�owa. Uwie�czeniem fantastycznonaukowej tw�rczo�ci Juliusza Verne'a sta�a si� trylogia "Dzieci kapitana Granta" (1868), "20 000 mil podmorskiej �eglugi" (1869_#1870), "Tajemnicza wyspa" (1875). W ksi��kach tych, nale��cych dzi� do najpopularniejszych powie�ci klasyki m�odzie�owej, pisarz zawar� wszystkie te idee i nami�tno�ci, kt�re przez czterdzie�ci lat kierowa�y jego pi�rem: szlachetny liberalizm, wiar� w nieograniczone mo�liwo�ci ludzkiego rozumu i dobroczynn� moc nauki, fascynacj� morzem, szacunek dla walki wyzwole�czej. Lord Glenarvan, kapitan Grant, in�ynier Smith to typowi przedstawiciele galerii Verne'owskich bohater�w, przed kt�rymi stoi otworem ca�y �wiat, a ich dzia�aniu przy�wieca dobro og�u. Obok powie�ci fantastycznonaukowych do najbardziej znanych nale�� powie�ci przygodowe, takie jak: "Dwa lata wakacji", "Gwiazda Po�udnia", "Pi�tnastoletni kapitan". Z pocz�tkiem 1873 roku zacz�� ukazywa� si� w odcinkach w dzienniku "Le Temps" najzabawniejszy z utwor�w Verne'a: "W 80 dni dooko�a �wiata". Szale�cza eskapada ekscentrycznego Fileasa Fogga i jego wiernego towarzysza Obie�y�wiata wywo�a�a zainteresowanie przekraczaj�ce zwyk�� miar� zaanga�owania czytelnika, nawet czytelnika znaj�cego ju� rozmach Verne'owskiej fantazji. I nie tylko emocje towarzyszy�y poszczeg�lnym odcinkom: przedstawiciele kompanii morskich Cunard Line i Whitestar, wietrz�cy w powie�ci znakomit� reklam�, na wyprz�dki namawiali pisarza, aby jego bohaterowie przebyli Atlantyk na statku ich linii. 8 listopada 1874 roku Pary� ujrza� pana Fogga, Obie�y�wiata i pani� Aud� na deskach teatru Porte Saint_Martin, kt�ry nie szcz�dzi� koszt�w na takie efekty sceniczne, jak �ywy s�o�. Od napisania przez Verne'a pierwszej powie�ci fantastycznonaukowej min�o przesz�o sto dwadzie�cia lat. Zawrotny rozw�j nauki i techniki sprawi�, �e tw�rczo�� Verne'a nie ma dla nas waloru szczeg�lnie niegdy� atrakcyjnego: wyprzedzania swego czasu. Wizjonerstwo autora "Wok� Ksi�yca" zosta�o daleko zdystansowane wsp�czesnymi osi�gni�ciami w zdobywaniu przestrzeni kosmicznej, w podporz�dkowaniu cz�owiekowi �wiata. A jednak utrzymuj�ce si� zainteresowanie utworami starego klasyka literatury fantastycznonaukowej �wiadczy o tym, �e opar�y si� one pr�bie czasu. Ksi��ki Verne'a zaspokajaj� bowiem w�a�ciwy m�odo�ci g��d zdarze� niezwyk�ych i potrzeb� uto�samienia si� z silnymi indywidualno�ciami, s� tak�e barwn� ilustracj� wiecznego procesu przekszta�cania si� nieprawdopodobnego w rzeczywiste. Anna W�grzyn S�owniczek termin�w morskich Awanport (przedporcie) - przylegaj�ca do portu cz�� redy (patrz: reda), sztucznie zakryta przed dzia�aniem fal i wiatru. Bejdewind - kurs okr�tu wed�ug wiatru, przy kt�rym wiatr uderza w �agiel z przodu i z ukosa. Boja albo p�awa - p�ywaj�cy, zakotwiczony znak nawigacyjny, przewa�nie w kszta�cie beczki, s�u�y do oznakowania tor�w wodnych. Bukszpryt - maszt pochy�y na dziobie �aglowca. Burta - �ciana boczna, bok statku. Cuma - lina ro�linna lub stalowa, s�u��ca do zacumowania statk�w. Dryf - znoszenie statku z kursu na skutek wiatru lub pr�du; stawa� w dryf, lec w dryf - ustawi� statek dziobem do wiatru i fali, by przetrwa� sztorm. Fa� (podno�nica) - lina, za pomoc� kt�rej poci�ga si� �agiel lub drewno, do kt�rego �agiel jest przymocowany. Fokmaszt - pierwszy maszt, licz�c od przodu statku. Fordewind - wiatr pe�ny, wiatr z ty�u (od rufy). Grot�agiel - g��wny �agiel na grotmaszcie, tj. na drugim maszcie od przodu. Kardan - zestaw pier�cieni metalowych, ustawionych koncentrycznie, w kt�rych zawieszony jest kompas, lampa itp. dla zniwelowania przechy��w statku. Kil (st�pka) - belka ci�gn�ca si� przez ca�� d�ugo�� spodu statku. Log - przyrz�d, kt�ry wskazuje szybko�� statku. Luk - zamykany pokryw� otw�r w pok�adzie statku, s�u��cy do �adowania i wy�adowywania towar�w. Marsel - �agiel prostok�tny rozpi�ty na drugiej lub trzeciej od do�u rei na maszcie. Maszt gaflowy - maszt o �aglowaniu sko�nym. Messa - jadalnia i salon dla oficer�w na statku. Nadburcie - cz�� burty wystaj�ca ponad pok�ad. Reda - obszar morski przed portem, gdzie statki stoj� na kotwicy. Reja - poziome drzewce u masztu, utrzymuj�ce �agiel. Rudel - ster. Rufa - tylna cz�� statku. Ruf�wka - nadbud�wka na rufie. Rumpel - drzewce steru, dr��ek sterowy. Stewa - sztaba lub zagi�ta ku g�rze �ukowata sztuka drzewa, stanowi�ca przed�u�enie kilu (patrz: kil). Szkwa� - poryw wichru uderzaj�cy nagle z wielk� si��. Sztafok - tr�jk�tny �agiel rozpi�ty mi�dzy bukszprytem a fokmasztem. Sztorm - bardzo silny, d�ugotrwa�y wiatr, wiej�cy z szybko�ci� 17_#25 m8sek. Szyper - dow�dca mniejszego statku, np. holownika, statku rybackiego itp. �wiat�a pozycyjne - �wiat�a oznaczaj�ce burt� lew� (�wiat�o czerwone) i praw� (�wiat�o zielone). Topsel (sko�nik g�rny) - tr�jk�tny �agiel przymasztowy. Topstenga (nastawa masztu) - najwy�sza cz�� masztu sk�adaj�cego si� z kilku cz�ci. Trap - schody lub pomost ��cz�cy statek z przystani�. Wanty - stalowe liny podtrzymuj�ce maszt od strony obu burt. W�ze� - miara szybko�ci statku, r�wna 1 mili morskiej na godzin�. Rozdzia� pierwszy~ w kt�rym pan Fileas Fogg~ i jego nowy s�u��cy~ s� z siebie wzajem~ bardzo zadowoleni W 1872 roku dom pod numerem si�dmym przy Saville Row w Burlington Gardens w Londynie, dom, gdzie w 1816 roku zmar� Sheridan, * zamieszkiwa� Fileas Fogg "esquire". * D�entelmen ten, aczkolwiek zdawa� si� robi� wszystko, �eby nie �ci�gn�� na siebie uwagi, uchodzi� za jednego z najznamienitszych i najbardziej osobliwych cz�onk�w londy�skiego klubu "Reforma". Richard Sheridan (1751_#1816) - komediopisarz i polityk angielski. Esquire (ang.) - dawniej tytu� ni�szej szlachty angielskiej. Tytu� ten jest dzi� u�ywany (w skr�cie: esq.) tylko jako formu�ka grzeczno�ciowa przy adresowaniu korespondencji. Tak tedy dawn� siedzib� wielkiego m�wcy, kt�rym szczyci�a si� ongi ca�a Anglia, zajmowa� pan Fogg, osobisto�� w gruncie rzeczy zagadkowa. Tyle tylko wiedziano, �e jest m�czyzn� urodziwym i wytwornym, jak najgodniej reprezentuj�cym wyborowe towarzystwo angielskie. M�wiono, �e przypomina Byrona, rzecz prosta, z twarzy, bo zgrabnym jego nogom ubli�a�oby por�wnanie z kulaw� nog� poety. A wi�c wyobra�cie sobie Byrona, ale takiego, kt�ry nosi w�sy i faworyty, odznacza si� imponuj�c� r�wnowag� ducha i mo�e by� wielki bez uszczerbku dla swej m�odo�ci. Anglik w ka�dym calu, nie by� jednak typowym londy�czykiem. Nie widywano go nigdy ani na gie�dzie, ani w banku, ani w �adnym z kantor�w City. * Baseny i doki londy�skiego portu ani razu nie go�ci�y statku, kt�rego armatorem by�by Fileas Fogg. Ani jedna rada nadzorcza nie zalicza�a Fogga do swoich cz�onk�w i nikt nie wymienia� jego nazwiska w Izbie Adwokackiej, w Temple, w Lincoln's_Inn albo Gray's_Inn, * archiwi�ci Izby Skarbowej, jak i Najwy�szego Trybuna�u Kr�lowej, S�du Kanclerskiego i Biskupiego nie pami�tali, aby w ich ksi�gach zanotowano kiedykolwiek wniesienie skargi przez d�entelmena nazwiskiem Fileas Fogg. Nie by� przemys�owcem, kupcem, po�rednikiem czy rolnikiem, nie figurowa� na li�cie cz�onk�w Kr�lewskiego Instytutu Wielkiej Brytanii, nie nale�a� ani do Instytutu Londy�skiego, ani do Zwi�zku Rzemie�lnik�w, ani do Towarzystwa Russel, ani do Zachodniego Instytutu Literackiego, ani do Instytutu Prawa, ani do Instytutu Zjednoczonych Sztuk i Nauk, pozostaj�cego pod najwy�szym patronatem Jej Kr�lewskiej Mo�ci. Nie mia� te� nic wsp�lnego z Towarzystwem Armonica czy z Towarzystwem Entomologicznym, s�owem, wystrzega� si� tego rodzaju zrzesze�, kt�re w angielskiej stolicy rosn� jak grzyby po deszczu. Fileas Fogg by� cz�onkiem klubu "Reforma" - oto i wszystko. City - tu: najstarsza dzielnica handlowa Londynu, w kt�rej obecnie skupiaj� si� banki i kantory firm handlowych. Inner Temple, Middle Temple, Lincoln's_Inn, Gray's_Inn - cztery kompleksy budynk�w w Londynie, w kt�rych mieszcz� si� stowarzyszenia adwokat�w. Mo�na by si� dziwi�, �e cz�owiek tak ma�o znany ma zaszczyt nale�e� do tak szacownego stowarzyszenia, a jednak sprawa by�a prosta: pan Fogg zosta� przyj�ty do klubu z polecenia braci Baring, finansist�w, u kt�rych mia� otwarty kredyt. Stanowi�o to absolutn� r�kojmi� jego solidno�ci, tym bardziej �e czeki Fogga by�y wsz�dzie przyjmowane bez wahania, gdy� mia�y zapewnione pokrycie z sum znajduj�cych si� na jego rachunku bie��cym. Czy Fileas Fogg by� cz�owiekiem bogatym? Bez w�tpienia tak. Ale nawet najlepiej poinformowani nie wiedzieli, w jaki spos�b doszed� do maj�tku, a on sam, jedyny, kt�ry m�g�by zaspokoi� og�ln� pod tym wzgl�dem ciekawo��, nie kwapi� si� do zwierze�. Nie by� rozrzutny, ale nie by� te� i sk�py. Gdy chodzi�o o spraw� szlachetn�, po�yteczn� czy cel dobroczynny, nie omieszka� ich wesprze� w spos�b dyskretny. Rzadko mo�na by�o spotka� kogo� r�wnie zamkni�tego w sobie. M�wi� ma�o i lakonicznie, co jeszcze podkre�la�o jego tajemniczo��. W�a�ciwie prowadzi� najzupe�niej jawny tryb �ycia, ale poniewa� co dzie� z matematyczn� dok�adno�ci� czyni� to samo, wyobra�nia ciekawych nie znajdowa�a zaspokojenia i sk�onna by�a doszukiwa� si� rzeczy, kt�re nie istnia�y. Czy pan Fogg podr�owa�? By�o to rzecz� bardzo prawdopodobn�, bo nikt, tak jak on, nie zna� si� na mapie. Zdawa�o si�, �e najdalsze zak�tki �wiata s� mu znane niczym w�asna kiesze�. Niejednokrotnie, gdy w klubie spierano si� o los zaginionych czy zab��kanych podr�nik�w, Fogg zabiera� g�os i wypowiada� w tej materii swoj� opini� w kr�tkich i zwi�z�ych s�owach. Podsuwa� w�wczas i�cie prorocze wyja�nienia, zawsze potwierdzone przez rozw�j wypadk�w. Wygl�da�o na to, �e Fileas Fogg przemierzy� ca�� ziemi�, przynajmniej w wyobra�ni. Jedno nie ulega�o w�tpliwo�ci: od wielu lat nie opuszcza� Londynu. Zobaczy� go by�o mo�na jedynie na trasie, kt�r� codziennie przebywa�, to znaczy mi�dzy domem a klubem; zupe�nie nie pami�tano, �eby kiedykolwiek ukaza� si� w jakim� innym miejscu, przynajmniej tak twierdzi�y osoby, kt�re mia�y zaszczyt zna� go nieco bli�ej. Co dzie� czytywa� dzienniki i gra� w wista; zdaje si�, �e tylko te dwie czynno�ci uwa�a� za w�a�ciwy spos�b sp�dzania czasu. Szczeg�lnie odpowiada�a jego naturze gra w karty, mo�na by�o bowiem przy niej milcze�. Wygrywa� na og� du�o, ale wygrane kwoty nigdy nie pozostawa�y w jego kieszeni, natychmiast wci�ga� je do swojego bud�etu na cele dobroczynne. Oczywista, �e Fileas Fogg grywa� tylko dla przyjemno�ci, gra by�a dla niego walk�, zmaganiem si� z trudno�ciami, a co najwa�niejsze, by�a tym rodzajem walki, kt�ry nie wymaga� ruchu i zmiany miejsca, oszcz�dza� wszelkiej fatygi, a to w�a�Nie dogadza�o jego usposobieniu. Nie s�yszano, �eby ten cz�owiek mia� kiedykolwiek �on� czy dzieci, co si� nawet najprzyzwoitszym osobnikom przytrafia, nie s�yszano r�wnie�, �eby mia� krewnych czy przyjaci�, co zreszt� zdarza si� doprawdy jeszcze rzadziej. Fileas Fogg �y� samotnie w domu swoim przy Saville Row, w domu, kt�rego prog�w nie przekracza� �aden go��. Tote� o jego �yciu prywatnym nigdy nie by�o mowy. Pan Fogg zadowala� si� jednym s�u��cym. �niadania i obiady jada� w klubie w godzinach okre�lonych z dok�adno�ci� chronometru, zawsze w tej samej sali, przy tym samym stole; z nikim w�wczas nie rozmawia� i nigdy nie szuka� towarzystwa. Punkt o dwunastej w nocy udawa� si� do domu na spoczynek, pod �adnym pozorem nie daj�c si� nak�oni� do skorzystania z luksusowych sypialni klubowych. Dziesi�� godzin na dob� sp�dza� u siebie, po�wi�caj�c ten czas na sen i toalet�. Czasem, krokiem �ci�le odmierzonym, przechadza� si� po mozaikowej posadzce westybulu albo p�kolistej galerii, nad kt�r� wznosi�a si� szklana kopu�a o niebieskich szybkach, wsparta na dwudziestu jo�skich kolumnach z czerwonego porfiru. Je�eli jad� �Niadanie lub obiad, mia� do swego rozporz�dzenia kuchni�, spi�arni�, mleczarni� i piwnic� klubu "Reforma", sk�d sz�y na jego st� najsmakowitsze potrawy. Czarno odziani lokaje klubowi, bezszelestnie st�paj�cy na mi�kkich podeszwach, z niezmiernie uroczyst� min� us�ugiwali mu przy posi�kach podawanych na specjalnej porcelanie i na obrusie z najcie�szego p��tna. W specjalnie dla klubu r�ni�te kryszta�y nalewano likier, porto lub lekkie wino, zaprawione korzeniami. Nawet l�d, kt�ry trunki przygotowane dla pana Fogga utrzymywa� w po��danej temperaturze, sprowadza� klub, nie licz�c si� z kosztami, a� z odleg�ych jezior ameryka�skich. Je�eli taki tryb �ycia uznamy za dziwactwo, to przyznajmy, �e dziwactwa maj� jednak swoje przyjemne strony! Dom przy Saville Row nie odznacza� si� zbytkiem, ale urz�dzony by� z najwy�sz� dba�o�ci� o wygod� mieszka�c�w. Przy panu, kt�rego cechowa� tak regularny tryb �ycia, s�u��cy niewiele mia� do roboty. Wymagano od niego tylko dw�ch rzeczy: punktualno�ci i systematyczno�ci bez zarzutu. W�a�Nie dzi�, dnia 2 pa�dziernika, pan Fogg odprawi� swego dotychczasowego s�ug� Jakuba Forstera za to, �e woda, kt�r� ten poda� do golenia, mia�a 84) ciep�a wed�ug Fahrenheita, a nie 86), jak to by�o przykazane. Nast�Pca niefortunnego lokaja mia� si� stawi� mi�dzy jedenast� a p� do dwunastej. Pan Fileas Fogg, wyprostowany i sztywny, siedzia� w g��bokim fotelu. Nogi zestawi� jak �o�nierz na paradzie, r�ce opar� na kolanach. Oczyma �ledzi� wskaz�wki zegara - mechanizmu, nawiasem m�wi�c, wielce skomplikowanego, kt�ry pokazywa� nie tylko godziny, minuty i sekundy, ale tak�e dni, tygodnie i miesi�ce oraz lata. Z wybiciem jedenastej trzydzie�ci Fileas Fogg mia� zamiar wsta� i uda� si� wed�ug zwyczaju do klubu. W tej chwili zapukano do drzwi ma�ego salonu, gdzie znajdowa� si� pan Fogg. Ukaza� si� zwolniony ze s�u�by Jakub. - Nowy s�u��cy - oznajmi�. Przyby�y, m�czyzna lat oko�o trzydziestu z�o�y� pe�en szacunku uk�on. Pan Fogg powita� go pytaniem: - Jeste�cie Francuzem i nazywacie si� John? - Jan, za pozwoleniem ja�Nie pana. Jan Obie�y�wiat, kt�re to przezwisko przylgn�o do mnie od dawna i ma niejako �wiadczy�, �e daj� sobie rad� w r�nych sytuacjach. Jestem uczciwym cz�owiekiem, ale po prawdzie to ju� z niejednego pieca chleb si� jad�o. Pr�bowa�em r�nych fach�w, by�em w�drownym �Piewakiem, potem uje�d�a�em konie w cyrku i robi�em wolty�erk� nie gorzej od Leotarda, nast�Pnie wyst�powa�em jako linoskok, kt�remu sam Blondin m�g�by pozazdro�ci� zr�czno�ci, po czym zacz��em pracowa� jako nauczyciel gimnastyki, a na koniec, aby moje talenty sta�y si� bardziej u�yteczne, zaci�gn��em si� w Pary�u do stra�y po�arnej. Dos�u�y�em si� stopnia sier�anta i, daj� s�owo uczciwo�ci, mam na swoim koncie kilka wcale �adnych po�ar�w! Lecz oto ju� pi�ty rok mija, jak opu�ci�em FRancj� i, spragniony �ycia domowego, zosta�em w Anglii lokajem. S�ysza�em, �e ja�Nie pan jest najbardziej akuratnym cz�owiekiem w ca�ym Zjednoczonym Kr�lestwie, a tak�e domatorem, kt�ry nie ma sobie r�wnego. A poniewa� jestem ostatnio bez zaj�cia, nie zwlekaj�c przybieg�em ofiarowa� swoje s�u�by. �wi�cie wierz�, �e znajd� w tym domu niczym nie zm�cony spok�j, kt�ry pozwoli mi zapomnie� z czasem nawet o moim nieszcz�snym nazwisku. - "Obie�y�wiat" ca�kiem mi odpowiada - odpar� d�entelmen. - Polecono mi was, wyra�aj�c si� nader pochlebnie o waszej osobie. Czy znacie moje wymagania? - Tak, ja�Nie panie. - Dobrze, kt�ra jest u was godzina? - Jedenasta dwadzie�cia dwie - odpowiedzia� Obie�y�wiat wyci�gn�wszy z czelu�ci kieszeni poka�nych rozmiar�w srebrny zegarek. - Wasz zegarek si� sp�nia. - Prosz� mi wybaczy�, ja�Nie panie, to wykluczone! - Sp�nia si� o cztery minuty. MNiejsza o to. Wystarczy, je�eli zapami�tacie r�nic�. A wi�c, pocz�wszy od tej chwili, to jest od godziny jedenastej minut dwadzie�cia dziewi�� rano, �roda, 2 pa�dziernika 1872 roku, jeste�cie u mnie na s�u�bie. Powiedziawszy to Fileas Fogg wsta�, wzi�� kapelusz lew� r�k�, umie�ci� go na g�owie ruchem automatu i oddali� si� nie dorzucaj�c ani s�owa wi�cej. Obie�y�wiat us�ysza�, jak zamykaj� si� drzwi frontowe - to jego nowy pan wychodzi� na miasto. Po chwili zn�w dobieg� go odg�os zamykanych drzwi. "M�j poprzednik, Jakub Forster - pomy�la� sobie - opuszcza s�u�b�". Obie�y�wiat zosta� sam. Rozdzia� drugi~ w kt�rym Obie�y�wiat~ nabiera pewno�ci, �e nareszcie~ zi�ci�y si� jego marzenia "Na honor - my�la� Obie�y�wiat nieco zbity z tropu - u pani Tussaud * widzia�em jegomo�ci�w maj�cych w sobie akurat tyle �ycia, co m�j nowy pan". Salon pani Tussaud istnieje do dzi�, mo�na tam ogl�da� woskowe figury naturalnych rozmiar�w, wyobra�aj�ce znane w �wiecie osobisto�ci. Wypada w tym miejscu wyja�Ni�, �e "jegomo�ciowie" pani Tussaud - to ciesz�ce si� w Londynie wielkim powodzeniem lalki z wosku, kt�rym nic, pr�cz mowy, nie brakuje. W czasie kr�tkiej rozmowy z panem Foggiem, Obie�y�wiat zdo�a� po�Piesznie, lecz dok�adnie przyjrze� si� swemu przysz�emu chlebodawcy. Stwierdzi�, �e jest to m�czyzna lat oko�o czterdziestu, o twarzy szlachetnej i pi�knej, o wysokiej postaci, kt�rej nie szpeci�a lekko ju� zaznaczaj�ca si� tusza, blondyn o jasnych faworytach, z czo�em g�adkim i szerokim, o bladej cerze i wspania�ych z�bach. Zdawa� si� w najwy�szej mierze posiada� to, co fizjonomi�ci nazywaj� "aktywnym spokojem", w�a�ciwo�� cechuj�c� ludzi czynnych, kt�rzy ma�o m�wi�. Spokojny, flegmatyczny, o jasnym, badawczym spojrzeniu, by� typowym Anglikiem o zimnej krwi, jakiego spotykamy do�� cz�sto na ziemiach Zjednoczonego Kr�lestwa. P�Dzel Angeliki Kauffmann * potrafi� znakomicie odda� nieco sztywn� postaw�. Angelika Kauffmann (1741_#1807) - malarka szwajcarska. Obserwuj�c Fileasa Fogga w najwa�niejszych momentach jego �ycia, dochodzi�o si� do wniosku, �e jest to istota pod ka�dym wzgl�dem cudownie zr�wnowa�ona, tak niechybnie funkcjonuj�ca i doskona�a jak chronometr Leroya czy Earnshawa. I rzeczywi�cie, pan Fogg by� uosobieniem �cis�o�ci, co zreszt� ka�dy m�g� pozna� po "wyrazie jego st�p i r�k", bo u cz�owieka, tak samo jak u zwierz�t, cz�onki cia�a m�wi� o stanie jego uczu�. Fileas Fogg nale�a� do rz�du ludzi matematycznie dok�adnych, kt�rzy, nigdy si� nie spiesz�c, zawsze s� gotowi na czas, a to dlatego, �e potrafi� stosowa� doskona�� ekonomi� ruch�w. Nie zdarzy�o si�, aby pan Fogg postawi� cho� jeden krok zb�dny - zawsze obiera� drog� najkr�tsz�. Nigdy nie b��dzi� wzrokiem po suficie i nie pozwala� sobie na zbyteczne gesty. Nigdy te� nie widziano pana Fogga w stanie wzruszenia czy niepokoju. Wsz�dzie zjawia� si� o w�a�ciwej porze, cho� nie by�o sk�din�d cz�owieka mniej sk�onnego do po�Piechu ni� on. To wyja�Nia�o, dlaczego �y� samotnie i, aby tak rzec, poza nawiasem spo�ecze�stwa; rozumia� dobrze, �e w �yciu istnieje zjawisko tarcia, a poniewa� tarcie op�nia ruch, wi�c nie ociera� si� o nikogo. Co do Jana, zwanego Obie�y�wiatem, to by� on nieodrodnym synem Pary�a; od pi�ciu lat, to jest odk�d przyby� do Anglii i s�u�y� w domach londy�skich, bezskutecznie rozgl�da� si� za panem godnym jego przywi�zania. Obie�y�wiat w niczym nie przypomina� obwiesi�w w rodzaju Frontin�w czy Mascarill�w, * tych wa�koni�w o zadartych nosach, g�owach wci�Ni�tych w ramiona i bezczelnym oku. Nic podobnego! Obie�y�wiat by� zacnym ch�opcem; mia� mi�� fizjonomi�, cokolwiek wydatne wargi, jakby z�o�one do smakowania wszelkich dobrych rzeczy, natur� �agodn� i �yczliw� oraz poczciw�, okr�g�� g�ow�, jak� si� zawsze z przyjemno�Ci� widzi u przyjaciela. Oto jego wizerunek: niebieskie oczy, rumiana cera, twarz do tego stopnia puco�owata, �e m�g� przy u�miechu ujrze� w�asne policzki, pier� szeroka i masywna posta�, kt�ra kaza�a si� domy�la� niepo�ledniej krzepy, istotnie znakomicie rozwini�tej w czasach m�odzie�czych przyg�d. Ciemna czupryna odznacza�a si� natur� wybitnie niesforn�. Podczas gdy rze�biarze staro�ytni znali a� osiemna�cie sposob�w u�o�enia w�os�w Minerwy, Obie�y�wiat najzupe�niej zadowala� si� jednym: trzy energiczne ruchy grzebieniem i fryzura gotowa. Frontin i Mascarille - popularne postacie lokaj�w z dawnych komedii francuskich. By�oby lekkomy�lno�ci� twierdzi�, �e �ywe usposobienie Obie�y�wiata odpowiada�o charakterowi Fileasa Fogga. Czy nowy s�u��cy zdo�a zadowoli� pedantyczne wymagania swego chlebodawcy? OTo pytanie, na kt�re dopiero przysz�o�� odpowie. Jak ju� wiemy, Obie�y�wiat sp�dziwszy m�ode lata na w��cz�dze, wzdycha� do �ycia bardziej ustatkowanego. A �e wiele s�ysza� o przys�owiowej systematyczno�ci i zimnym temperamencie syn�w Albionu, * zapragn�� w�r�d nich poszuka� szcz�cia. Ale jak dot�d los si� do niego nie u�miechn�� - Obie�y�wiat nigdzie nie zagrza� miejsca. ZMieni� ju� dziesi�� dom�w, wsz�dzie spotykaj�c si� z dziwactwami, zmienno�Ci� humor�w, �y�k� do przyg�d lub w��cz�gi, co mu obecnie tak bardzo nie odpowiada�o. Jego ostatni pracodawca, m�ody lord LOnsferry, cz�onek Parlamentu, hula� nocami w weso�ych lokalach przy Hay_Market i wraca� do domu o �wicie, zwykle na barkach policjanta. Obie�y�wiat, pragn�cy nade wszystko zachowa� szacunek dla swego pana, nie m�g� si� powstrzyma� od paru grzecznych uwag, ale zosta�y one �Le przyj�te i lokaj musia� opu�ci� s�u�b�. W tym czasie dowiedzia� si�, �e wielmo�ny Fileas Fogg poszukuje s�u��cego. Postara� si� zasi�gn�� j�zyka o jego osobie. Zachwyci�a go sposobno�� urz�dzenia si� przy panu, kt�ry prowadzi� tak uregulowany �ywot, kt�ry zawsze sypia� u siebie, nie podr�owa� nigdy, nawet na jeden dzie� nie opuszcza� domu. Obie�y�wiat zg�osi� si� nie zwlekaj�c i zosta� przyj�ty w wiadomych ju� nam okoliczno�ciach. Albion - dawna nazwa Anglii, Walii i Szkocji. W ten spos�b, po wybiciu godziny wp� do dwunastej, Obie�y�wiat znalaz� si� w domu przy Saville Row. Zabra� si� skwapliwie do ogl�dzin swojej nowej siedziby i wkr�tce pozna� j� od piwnic do strychu. Dom ten, czysty, surowy, wzorowo urz�dzony i utrzymany, podoba� mu si� bardzo. Przyr�wna� go w my�li do pi�knej muszli �limaka, ale muszli dobrze ogrzanej i o�wietlonej - gaz w�Glowy dostarcza� tu potrzebnego ciep�a i �wiat�a. Bez trudu odszuka� na drugim pi�trze przeznaczony dla siebie pok�j i obejrza� go z zadowoleniem. Elektryczne dzwonki i tuby akustyczne pozwala�y szybko komunikowa� si� z apartamentami na antresoli i na pierwszym pi�trze. Elektryczny zegar na kominku mia� po��czenie z zegarem w sypialni Fileasa Fogga: oba jednocze�Nie odmierza�y ka�d� mijaj�c� sekund�. - W to mi graj! W to mi graj! - powtarza� Obie�y�wiat ogl�daj�c wszystko po kolei. Nad kominkiem spostrzeg� zawieszon� kart� z regulaminem codziennych zaj��. Regulamin zawiera�, pocz�wszy od godziny �smej, kiedy pan Fogg wstawa�, a� do godziny jedenastej trzydzie�ci, gdy opuszcza� dom udaj�c si� do klubu, szczeg�owy wykaz pos�ug; a wi�c: podanie herbaty i grzanek o �smej dwadzie�cia trzy, wody do golenia - o dziewi�tej trzydzie�ci siedem, u�o�enie fryzury - o dziewi�tej pi��dziesi�t itd. Podobnie mi�dzy p� do dwunastej a p�noc�, godzin�, o kt�rej systematyczny d�entelmen szed� na spoczynek, wszystko by�o w najmniejszych szczeg�ach przewidziane, wykazane i uporz�dkowane. Obie�y�wiat z wielk� satysfakcj� wczytywa� si� w ten plan i nie omieszka� wyry� sobie w pami�ci wszystkich kolejnych paragraf�w. Je�eli chodzi o garderob� pana Fogga, by�a ona w imponuj�cym stanie: cudownie zaopatrzona i przystosowana do wszelkich okazji. Spodnie, surduty i kamizelki mia�y numery porz�dkowe, spisane w osobnym rejestrze, kt�ry przejrzy�cie wykazywa� dat� wydania i zwrotu ka�dej sztuki. W ten spos�b zawsze mo�na by�o odczyta�, w jakim dniu, stosownie do pory roku, dana cz�� ubioru winna by� noszona. Takiej samej reglamentacji podlega�o obuwie. Jednym s�owem, dom, kt�ry w czasach znakomitego, ale roztargnionego Sheridana najprawdopodobniej przedstawia� �a�osny widok, sta� si� za rz�d�w Fileasa Fogga siedzib� idealnie wygodn� i pod ka�dym wzgl�dem dostatni�. Nie dostrzeg�by� jednak w tym domu �adnego ksi�gozbioru, zreszt� nie mia�by on tutaj racji bytu, bo klub "Reforma" oddawa� do dyspozycji pana Fogga a� dwie biblioteki: jedn� - po�wi�con� literaturze pi�knej, i drug� - zagadnieniom prawa i polityki. W sypialni znajdowa�a si� kasa ogniotrwa�a �redniej wielko�ci, ale dostatecznie solidna, �eby bezpiecznie chroni� sw� zawarto�� przed ogniem i w�amaniem. W ca�ym domu nie by�o broni, przybor�w my�liwskich czy wojennych. Wszystko tu �wiadczy�o o upodobaniach najzupe�niej pokojowych. Obejrzawszy siedzib� jak najskrupulatniej, Obie�y�wiat zatar� r�ce; jego szeroka twarz rozpromieni�a si� i powt�rzy� jeszcze raz: - W to mi graj! �y� tu, nie umiera�! B�dziemy, widz�, pasowali do siebie z ja�Nie panem jak ula�! Cz�owiek sympatyczny, zasiedzia�y! Istny automat! Ano, b�d� s�u�y� automatowi. Wcale mi to nie przeszkadza! Rozdzia� trzeci~ w kt�rym nawi�zuje si�~ ryzykowna rozmowa,~ mog�ca s�ono kosztowa�~ pana Fogga Fileas Fogg opu�ci� sw�j dom przy Saville Row o jedenastej trzydzie�ci; potem, postawiwszy pi��set siedemdziesi�t sze�� razy praw� nog� przed lew� oraz pi��set siedemdziesi�t pi�� razy lew� przed praw�, dotar� do obszernej siedziby klubu "Reforma" na Pall_Mall; jej wzniesienie musia�o kosztowa� przedsi�Biorc� co najmniej trzy miliony funt�w. Bezzw�ocznie uda� si� do jadalni, kt�rej dziewi�� okien wychodzi�o na pi�kny ogr�d ju� wyz�ocony jesieni�. Zaj�� swoje zwyk�e miejsce przy stole, gdzie czeka�o ju� nakrycie. �niadanie sk�ada�o si� z przystawek, gotowanej ryby w wybornym sosie "reading", porcji krwawego rostbefu, szpikowanego kawa�eczkami rzewienia i agrestem, i kawa�ka chesteru, * do tego par� fili�anek znakomitej herbaty, specjalnie zbieranej dla smakosz�w klubu "Reforma". Chester (ang.) - gatunek ��tego sera angielskiego. Czterdzie�ci siedem minut po dwunastej czcigodny d�entelmen wsta� i skierowa� si� do g��wnego salonu, ozdobionego pysznie oprawnymi obrazami. Tu odebra� z r�k lokaja nie przeci�ty numer "Timesa" i z namaszczeniem tudzie� ogromn� wpraw� odda� si� mozolnej czynno�ci rozk�adania jego stronic. Lektura tego pisma poch�ania�a pana Fogga a� do trzeciej czterdzie�ci pi��, nast�Pnie przegl�danie "Standardu" trwa�o a� do obiadu. Posi�ek ten odbywa� si� podobnie jak �Niadanie, wszelako z dodatkiem nowego sosu, zwanego "royal British sauce". O godzinie pi�tej czterdzie�ci pan Fogg wr�ci� do salonu i pogr��y� si� w czytaniu "Morning Chronicle". W p� godziny potem do salonu wesz�o kilku innych cz�onk�w klubu i zbli�y�o si� do kominka, gdzie trzeszcza� weso�y ogie�. Wszyscy byli sta�ymi partnerami pana Fileasa, z r�wn� jak on pasj� oddaj�cymi si� grze w wista: in�ynier Andrew Stuart, bankierzy John Sullivan i Samuel Fallentin, bogaty piwowar Thomas Flanagan oraz Gauthier Ralph, jeden z dyrektor�w Banku Angielskiego. Byli to bogacze wyr�niaj�cy si� nawet tutaj, gdzie widok najgrubszych ryb przemys�u i finansjery nikogo nie zadziwia�. - No i c�, Ralph? - pyta� Thomas Flanagan. - Co tam s�ycha� nowego w tej aferze z kradzie��? - Ano - odpar� Stuart - Bank b�Dzie si� musia� po�egna� ze swoimi pieni�dzmi. - Przeciwnie - powiedzia� Ralph - s�dz�, �e z�odzieja nakryjemy. Ju� wys�ano do Europy i Ameryki najzdolniejszych detektyw�w. W tej chwili obsadzili wa�niejsze porty pasa�erskie i prze�adunkowe, wi�c nie ma mowy, �eby si� ptaszek wymkn��. - Ale czy macie chocia� rysopis z�odzieja? - spyta� Andrew Stuart? - Przede wszystkim to nie jest z�odziej - zacz�� z powag� Ralph. - Jak to? Nie jest z�odziejem osobnik, kt�ry zw�dzi� pi��dziesi�t pi�� tysi�cy funt�w w banknotach? - Nie - kr�tko odpowiedzia� Ralph. - Uwa�asz go tedy za przemys�owca? - rzek� Sullivan. - "Morning Chronicle" zapewnia, �e chodzi tu o d�entelmena. S�owa te wysz�y z ust pana Fileasa Fogga, kt�ry wytkn�� w tej chwili g�ow� zza stosu gazet, przesy�aj�c r�wnocze�Nie stosowny uk�on swoim partnerom; ci oddali mu go skwapliwie. Zaj�cie, o kt�rym by�a mowa, dyskutowane w tym czasie gwa�townie przez wszystkie pisma ZJednoczonego Kr�lestwa, mia�o miejsce przed trzema dniami, to jest 29 wrze�Nia. Oto paczka banknot�w zawieraj�ca olbrzymi� sum� pi��dziesi�ciu pi�ciu tysi�cy funt�w znikn�a z pulpitu g��wnego kasjera Banku Angielskiego. Je�eli kto� wyra�a� g�o�no zdumienie, �e kradzie� tej miary mog�a by� tak �atwo dokonana, wicedyrektor Banku, pan Gauthier Ralph, odpowiada� kr�tko, �e kasjer zaj�ty by� w tym momencie wci�ganiem do ksi��ek wp�aty w wysoko�ci trzech szyling�w sze�ciu pens�w, nie m�g� wi�c pilnowa� wszystkiego naraz. Ale trzeba przy tym zauwa�y�, bo to w pewnym stopniu t�umaczy fatalne wydarzenie, �e przes�awna owa instytucja "Bank of England" ma zwyczaj w niespotykany gdzie indziej spos�b troszczy� si� o wra�liwo�� swoich klient�w. Nie ma tu dozorc�w ani wo�nych, nigdzie nie dostrze�esz jakiego� okratowania. Z�oto, srebro i banknoty le�� beztrosko na wierzchu, zdane na �ask� byle przechodnia. Dyrekcja nie powa�y�aby si� pod �adnym pozorem w�tpi� o uczciwo�ci odwiedzaj�cych t� instytucj�. Jeden ze �wietnych znawc�w obyczaju angielskiego opowiada nast�puj�c� anegdot�. Wst�piwszy raz do jednej z sal Banku, zapragn�� z bliska zobaczy� sztab� z�ota wagi siedmiu do o�miu funt�w, kt�ra spoczywa�a na pulpicie kasjera. Uj�� j�, obejrza�, prze�o�y� do drugiej r�ki, oddali� si� w ciemny koniec korytarza, a gdy po p�godzinie k�ad� sztab� na swoje miejsce, kasjer nie podni�s� nawet g�owy. Ale 29 wrze�Nia sprawa przybra�a inny obr�t. Pakiet banknot�w nie powr�ci� i kiedy wspania�y bankowy zegar wybi� pi�t�, o kt�rej to godzinie Bank zamyka� swoje podwoje, dyrekcji nie pozosta�o nic innego, jak zapisa� w rubryce strat pi��dziesi�t pi�� tysi�cy funt�w. Kiedy fakt kradzie�y stwierdzono bezspornie, wybrano najlepszych detektyw�w i natychmiast wys�ano ich do Liverpoolu, Glasgow, Hawru, Suezu, Brindisi, Nowego JOrku i innych miast z obietnic� wysokiej nagrody w razie pomy�lnego wyniku poszukiwa�: szcz�liwy znalazca mia� dosta� dwa tysi�ce funt�w oraz pi�� procent od odzyskanej kwoty. W oczekiwaniu na wynik dochodzenia, kt�re mia�o dostarczy� danych potrzebnych do odkrycia przest�Pcy, zast�p detektyw�w pilnie obserwowa� tymczasem wszystkich wyje�d�aj�cych i przybywaj�cych do port�w. By�y podstawy, aby przypuszcza�, zgodnie z tym, co twierdzi� "Morning Chronicle", �e osobnik, kt�ry pope�ni� kradzie�, nie nale�a� do �adnej z szajek z�odziejskich, istniej�cych na terenie Anglii. Owego pami�tnego dnia, 29 wrze�Nia, zauwa�ono dobrze ubranego m�czyzn� o nienagannych manierach i dystyngowanej sylwetce przechadzaj�cego si� po sali wyp�at, kt�ra mia�a niebawem sta� si� terenem kradzie�y. Dochodzenie pozwoli�o odtworzy� ze wzgl�dn� �cis�o�ci� cechy charakterystyczne sprytnego jegomo�cia, po czym sporz�dzono jego rysopis i bezzw�ocznie przes�ano go do wszystkich plac�wek policyjnych w Zjednoczonym Kr�lestwie i na kontynencie. Rozs�dni ludzie uwa�ali wi�c, �e nadzieja zatrzymania przest�Pcy jest w tych warunkach wi�cej ni� uzasadniona. Do liczby optymist�w nale�a� tak�e i Gauthier Ralph. Jak �atwo odgadn��, wypadek ten by� na ustach wszystkich zar�wno w LOndynie, jak i na prowincji. Toczono dysputy, robiono hazardowe zak�ady za i przeciw powodzeniu akcji �ledczej. Nic tedy dziwnego, �e cz�onkowie klubu "Reforma" byli r�wnie� poch�oni�ci t� kwesti�, tym bardziej, �e znajdowa� si� w�r�d nich jeden z dyrektor�w Banku. Czcigodny pan Ralph nie dopuszcza� �adnych w�tpliwo�ci co do zadowalaj�cego rezultatu poszukiwa�, wierzy� g��boko, �e obiecana detektywom nagroda wzmo�e tysi�ckrotnie ich zapa� i inteligencj�. Inaczej my�la� Andrew Stuart, kt�ry wcale nie podziela� optymizmu swego przyjaciela. Tote� przy stoliku karcianym, gdzie siedzieli panowie - Stuart naprzeciw Flanagana i Fallentin, maj�cy za partnera pana Fileasa Fogga - trwa� zawzi�ty sp�r. W czasie gry panowie zachowywali milczenie, za to w przerwach mi�dzy jednym a drugim robrem podejmowano o�ywion� dyskusj�. Andrew Stuart m�wi�: - Utrzymuj� w dalszym ci�gu, �e wszystkie szanse s� po stronie z�odzieja, kt�ry da� dow�d nadzwyczajnego sprytu. - Co znowu! Nie ma kraju, gdzie by m�g� si� schroni�! - wykrzykn�� Ralph. - Czy�by! - Dok�d wed�ug pana m�g�by uciec? - Nie wiem, nie wiem - upiera� si� Stuart. - W ka�dym razie ziemia jest do�� przestronna. - BY�a ni� niegdy� - zauwa�y� pan Fileas Fogg podsuwaj�c tali� kart w stron� Thomasa Flanagana. - Pan przek�ada - dorzuci�. Podczas ca�ego robra panowa�o milczenie. Jednak zaraz potem pan Stuart odezwa� si� zaczepnie: - Niegdy�? Czy�by teraz ziemia si� skurczy�a? - Bez w�tpienia - rzek� Gauthier Ralph. - Zgadzam si� co do tego z panem Foggiem. ZIemia w pewnym sensie skurczy�a si� po prostu dlatego, �e dzi� mo�na j� przemierzy� dziesi�� razy szybciej ni� sto lat temu. W wypadku, kt�ry nas interesuje, to w�a�Nie przyczyni si� do szybkiego uko�czenia poszukiwa�. - A tak�e do u�atwienia ucieczki z�odziejowi. - Pan wychodzi - odezwa� si� Fileas Fogg. Jednak niewierny Stuart nie da� si� przekona� i po sko�czo