14760

Szczegóły
Tytuł 14760
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

14760 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 14760 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

14760 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Andrzej Wierciński MAGIA I RELIGIA Szkice z antropologii religii Spis treści Słowo od autora Część pierwsza 1. Ontogeneza człowieka, a jego ewolucja 2. O odrębności taksonomicznej, naturze i istocie gatunkowej człowieka 3. Antropologiczny szkic o antypersonie 4. Antropologiczna koncepcja procesu symbolizacji 5. V Antropologiczne ujęcie kultury i ewolucji kulturowej 6. Antropologiczna koncepcja rozwoju światopoglądowego ludzkości 7. O pojęciu magii 8. Mit religijny a współczesny przekaz naukowy 9. Model postaci szamana 10. Mesjasz i ekspansja Część druga Wstęp 1. Wielka bogini - ideologiczna przemiana w społeczeństwach neo-eneolitycznych 2. Kamień - mesjasz i bóg - Dodatek i wypisy z dzieł ezoterycznego judaizmu Dotyczące symbolizmu kamienia fundamentalnego - eben szetuah 3. Inicjacyjny symbolizm węża i kwiatów - Analogia tantryckiej jogi kundalini - Dodatek 1 kosmogonia według wisznu purany - Dodatek 2 tattwiczne etapy kreacji - Dodatek 3 charakterystyka lok czyli stref kosmicznych według wisznu purany - Dodatek 4 „goraksavijaya - zwycięstwo gorokho" - Dodatek 5 przykład zjawiska „nagrzania" w chrześcijaństwie 4. Potencjał semantyczny terminów nahuatl: Ilhuica(a) tl-tlalli-tlacatl 5. Ometeotl - wszechobecny pan najwyższego centrum świata 6. Święta kalendarzowe - przykład meksykański SŁOWO OD AUTORA Niniejsza książka obejmuje niewielką część materiału uwzględnionego przez autora w czasie jego wykładu pt.: „Ewolucja magii i religii", który zaczął się na Uniwersytecie Jagiellońskim w 1983 r. Materiał ten został ujęty w formie oddzielnych artykułów, które albo już były publikowane (rozdz. I-VIII) w różnych czasopismach („Problemy", „Literatura na świecie", „Studia Religiologica" i „Ethnologia Polona") albo też nie doczekały się jeszcze swego wydania (rozdz. IX-X). Dlatego też niekiedy będą w nich występować powtórzenia, co może denerwować Czytelnika, ale z drugiej strony, ma on do dyspozycji każdorazowo dość całościowe ujęcie rozważanego problemu. Trzeba też dodać, że rozdziały I-IX były wydane w postaci zwartego druku tylko do użytku wewnętrznego przez wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego w 1989 r. Ta okoliczność oraz mały nakład spowodowały, że broszura ta mogła trafić jedynie do bardzo wąskiego rzędu odbiorców. Wyrażam więc w tym miejscu słowa serdecznej podzięki dr Irenie Borowik za decyzję wydania książki w jej obecnej postaci przez Wydawnictwo „Nomos". Charakteryzując ogólnie treść książki, można powiedzieć, że zawiera ona własne ujęcia teoretyczne i refleksje autora zajmującego się, między innymi, problematyką religioznawczą w duchu antropologii ogólnej. Dziedzinę tę rozumie się tutaj jako naukę polegającą na próbach adekwatnego opisywania i wyjaśniania procesu ewolucji człowieka jako gatunku biokulturowego. Treść książki odzwierciedla więc biologiczną i kulturową dwuaspektowość człowieka, przy zastosowaniu podejścia rozwojowego i adaptacyjnego. Jeśli idzie o jej całość, to zaczyna się ona od ujęć antropologii fizycznej (biologicznej), przechodzi przez antropologię kulturową, a w ostatnich rozdziałach to jest to już właściwie antropologia religii. Tę ostatnią dziedzinę należy rozumieć jako zastosowania antropologii ogólnej do religioznawstwa. CZĘŚĆ PIERWSZA ROZDZIAŁ I ONTOGENEZA CZŁOWIEKA A JEGO EWOLUCJA Człowiek wraz ze swoją kulturą wydaje się być konsekwentnym produktem ewolucji progresywnej biosfery, jeśli ujmować ją od strony optymalizowania procesów przyswajania przez organizmy informacji o uporządkowaniu otoczenia oraz ich przetwarzania dla celów przystosowawczego sterowania się i samoreprodukcji. Od jego najbliższych zwierzęcych krewniaków, tj. małp człekokształtnych, człowieka współczesnego odróżniają następujące morfologiczno-czynnościowe kryteria gatunkowej odrębności: - spionizowana postawa ciała i lokomocja dwunożna wraz ze skorelowanymi z nimi przekształceniami morfologicznymi w budowie ciała; - uzębienie typu wszystkożernego, zgęszczone, o zredukowanych kłach i upodobnionych do trzonowców zębach przedtrzonowych, osadzone w paraboloidalnym łuku zębodołowym; - redukcja owłosienia na całym ciele; - bardziej kulista forma mózgoczaszki, o wydatnie zwiększonej pojemności, - osłabionym urzeźbieniu w okolicach nadoczodołowej i potylicznej oraz redukcja twarzoczaszki, z żuchwą zaopatrzoną w wyniosłość bródkową; - wszystkożerność z wyróżnieniem mięsożerności; - wydłużenie czasu wszystkich faz rozwoju osobniczego, tj. ontogenezy; - wyższy stopień umózgowienia, szczególnie w części korowej, skojarzony z rozwojem funkcji świadomego myślenia za pomocą znaków symbolicznych i fantazjowania oraz funkcji świadomego tłumienia ośrodków emocjonalnych; - wybitny rozwój zachowań społeczno-kulturowych, nałożonych na odruchową przystosowawczość biologiczną, z mową artykułowaną jako głównym systemem symbolicznej komunikacji międzyosobniczej. Naukowa odpowiedź w kwestii realizowania się w czasie i przestrzeni tych właściwości gatunkowych człowieka jest głównym celem poznawczym antropologii. Polega ona na adekwatnym opisie przebiegu procesu antropogenezy, czyli ewolucyjnych przekształceń prowadzących od antropoidalnego przodka do człowieka współczesnego oraz na wyjaśnieniu czynników determinujących ten proces. Przed przystąpieniem do opisu przebiegu antropogenezy warto sobie zdać sprawę z ewolucji przygotowawczej, która zachodziła od paleocenu do miocenu w obrębie przedludzkich Naczelnych. Idąc w ślad za ujęciem T. Bielickiego, wypada tu podkreślić rolę nadrzewnego i stadnego trybu życia, który selektywnie faworyzował: - utrzymanie pierwotnej pięciopalczastości kończyn, ich ruchliwość I chwytność, przy czym ręka staje się też narządem badawczym i zdolnym do manipulacji; - stereoskopową i barwną wizję otoczenia z możliwością dokładnej oceny odległości; - umózgowienie w strefie korowej wraz z potężnym rozwojem napędu eksploracyjnego („małpia ciekawość") i rozwojem uczenia się przez imitację; - obfitość procesów korowego hamowania ośrodków emocjonalnych w związku z mniej lub bardziej skomplikowanymi stosunkami dominacji i submisji między osobnikami o różnej randze społecznej w stadzie. W tym świetle nie powinny budzić zadziwienia rezultaty najnowszych badań prymatologów amerykańskich i japońskich, które wykazały nie tylko różnorodne zachowania narzędziowe o charakterze wynalazczym u małp, przekazywane młodemu pokoleniu drogą pozagenetyczną, lecz nawet zdolność do twórczego myślenia na gestowych znakach symbolicznych i sprawnego posługiwania się nimi w komunikacji międzyosobniczej, przy wyraźnym zachowywaniu poczucia własnej, indywidualnej odrębności od otoczenia. W świecie więc antropoidalnych driopiteków, których szczątki kostne w okresie od oligocenu do miocenu odkryto na rozległych obszarach tropikalnego i subtropikalnego lasu (Kenia, Egipt, Hiszpania, Francja, RFN, Austria, Węgry, Grecja, Turcja, Pakistan, Indie i Chiny), zaistniał wybitny potencjał do zajścia antropogenezy. Za świadectwo jej początku trzeba uznać fragmenty 20 szczęk i zębów tzw. ramapiteków, datowanych na 14 do 8 milionów lat temu i pochodzących z Kenii, Grecji, Węgier, Turcji i Indii Płn., których znaczenie ewolucyjne podsumował ostatnio E. L. Simons. Ramapiteki w stosunku do driopiteków (od których synchronicznie wyodrębniają się odgałęzienia wiodące ku szympansom i gorylom, a wcześniej - ku gibonowatym) ukazują zmiany w budowie uzębienia, polegające na skróceniu łuku zębodołowego i jego zbliżeniu do ludzkiego kształtu paraboloidalnego, redukcji kłów i skierowaniu siekaczy w dół, zgrubieniu szkliwa oraz wydłużeniu szczęki górnej i ramion żuchwy. Twarzoczaszka była więc skrócona i przypłaszczona. Żyły one w środowisku skraju lasu bądź w sawannie i najprawdopodobniej przeszły do wszystkożerności, ze szczególnym uwzględnieniem twardych produktów roślinnych (orzechy, nasiona traw zbożowych, korzeniopłody), przy naziemnej lokomocji i tendencji do pionizacji, przynajmniej tułowia i głowy. Od nich to właśnie mogła wieść linia ewolucyjna ku całkowicie już hominidalnym proterantropom, poruszającym się dwunożnie w pozycji spionizowanej i produkującym pierwsze przemysły otoczakowe typu olduwajskiego. Ich liczne szczątki szkieletowe odkryto w Afryce Płn., Wsch. Jordanii i na Jawie, datowane są na okres od 5,5 miliona do 800 tysięcy lat temu; wykazywały one już ludzką budowę kończyn, miednicy i uzębienia, podczas gdy czaszka i mózg nie wykraczały jeszcze w zasadzie poza poziom wyższej małpy człekokształtnej. Świadczy o tym pojemność mózgoczaszki, wynosząca średnio 552 cm3, słabe jej wysklepienie wzwyż, na boki i w okolicy czołowej, obecność wałów nadoczodołowych i potylicznych, a niekiedy i grzebieni strzałkowych oraz duża i wysunięta do przodu twarzoczaszka, z masywną żuchwą bez wyniosłości bródkowej. Znane są różne pod względem morfologicznym formy proterantropów, zarówno niskorosłe i delikatniejszej budowy (australopiteki i plezjantropy), jak i masywnie zbudowane i wysokorosłe (megantropy, parantropy i zindzantropy), a nawet bardziej wielkoczaszkowe, z pojemnością wahającą się między 680 a 800 cm3 (tzw. Homo habilis). Nie można wykluczyć, że różnice te wykraczały nawet poza rangę systematyczną gatunku i że Homo habilis reprezentował już rodzaj ludzki. W fazie proterantropów dokonało się też przełomowe przejście na łowiecko-zbieraczy tryb życia, w środowisku sawanny lub stepu, ze wszystkimi tego doniosłymi konsekwencjami dla ludzkiej socjogenezy, o czym dobitnie pisał T. Bielicki. Lokomocja dwunożna w spionizowanej postawie ciała, w łączności z łowiectwem, poszerza wizję otoczenia i przestawia głowę na korzystniejszą pozycję, sprzyjającą rozwojowi mózgu, oraz uwalnia ręce od funkcji lokomocyjnych, ale też zmniejsza szybkość poruszania się i siłę fizyczną ramion, odsłania okolicę brzuszną i podbrzusze na atak wroga, co - przy redukcji szczęk i uzębienia - pozbawiło praktycznie naturalnych organów obrony i agresji. Jedyną selekcyjnie faworyzowaną możliwością przetrwania mogła więc być tylko wybitna intensyfikacja zachowań narzędziowych i społecznych i te populacje, które nie były w stanie tego dokonać, musiały wyginąć bezpotomnie. W tym miejscu mógłby się ktoś zapytać, dlaczego to np. w obrębie linii wiodącej ku szympansom albo gorylom, które w większym stopniu . zachowały cechy driopiteków, nie doszło do przekształcenia w istotę podobną do człowieka. Otóż pytanie takie świadczyłoby o niezrozumieniu istoty procesów ewolucyjnych, które są wszak zapoczątkowywane przez lokalne zdarzenia losowe, polegające na „pierwszym kroku" tj. na zainicjowaniu cyklu sprzężeń zwrotnych między np. pewnymi tylko populacjami jakiegoś gatunku, a określonymi warunkami środowiskowymi. Trzeba też pamiętać, że reakcja sprzężonego zwrotnie z otoczeniem biosystemu jest skutkiem nie jednej, lecz dwóch przyczyn, tzn. danego oddziaływania otoczenia i specyficznej reaktywności samego biosystemu. Ponadto reakcja ta zależy jeszcze od poprzednich reakcji biosystemu, który jest układem samodzielnym w sensie cybernetycznej koncepcji M. Mazura. W rezultacie przebieg ewolucyjny jest w pewnym stopniu historyczny i nieodwracalny. Z drugiej strony zaś występuje określony stopień powtarzalności bodźców otoczenia, cech reaktywności („konserwatyzm dziedziczny") i reakcji, co prowadzi do występowania składowej deterministycznej w przebiegach ewolucyjnych raz zaczętych, zezwalającej na formułowanie określonych praw ewolucji. Wracając do proterantropów, ich zorganizowane polowanie z celowym wykorzystaniem przedmiotów osteodontokeratycznych (kości długie zwierzęce, szczęki i rogi) i prymitywnie zaszczerbionych otoczaków dla celów, rzeźnych, prowadziło do wydatnego wydłużenia czasu koncentracji świadomej uwagi; pierwsza społeczność praludzkiego typu powstała w wyniku nałożenia modelu drapieżnego, mięsożernego trybu życia na cechy biologiczne wyższego prymata. Włączyła ona silne hamowania napędów, przede wszystkim agresji i płci, jak również promowała zachowania altruistyczne. Następną fazę antropogenezy reprezentują archantropy, do których zalicza się znaleziska szczątków kostnych z Afryki Wsch. i Płn. (pitekantrop olduwajski i atlantrop), RFN (żuchwa z Mauer), Chin (sinantropy) i Jawy (pitekantropy jawajskie), datowane na okres od 830 tysięcy do 250 tysięcy lat temu. W związku z dalszym rozwojem kultury, a w tym doniosłego przyswojenia ognia, obszar życiowy hominidów poszerzył się o strefy chłodniejszego klimatu kontynentalnego, co zróżnicowało naciski selekcyjne w zależności od zróżnicowania na środowiska życiowo łatwiejsze i trudniejsze. W rezultacie obserwuje się, jak to wykazały wspólne badania z T. Bielickim, wyraźne zróżnicowanie tempa ewolucyjnego na różnych obszarach, widoczne już w fazie archantropów, a następnie kontynuowane do współczesności. Ze względu jednak na ten sam kierunek selekcji naturalnej, w ostatecznej instancji zachodzą te same fazy antropogenezy w obrębie całości ekumeny, co musiała podtrzymywać niepełna izolacja w procesie wykrzyżowania między różnymi populacjami terytorialnymi. Wobec tego różnice w tempie ewolucyjnym nigdzie nie mogły doprowadzić do wyodrębnienia się nowych gatunków w danym okresie. Ponadto można było stwierdzić regularne zmniejszanie się różnic w tempie ewolucji z biegiem czasu. Rozwój ewolucyjny rodzaju ludzkiego przebiegał więc - począwszy od fazy archatropów - policentrycznie (tzn. na wielu obszarach), ale monofiletycznie (w obrębie jednego gatunku biologicznego). Najwolniejszym tempem zmian charakteryzowała się Australazja, zaś najwyższym tereny Europy, Afryki Płn. i Azji Zach. Wszystkie dane faktyczne przemawiają za tym, że zdecydowana większość populacji archantropów - cechujących się wyższą pojemnością mózgoczaszki (średnio 982 cm3), przekraczającą już ludzki „Rubikon mózgowy", ale ciągle słabym wysklepieniem czaszki wzwyż i na boki, znacznie pochylonym czołem, wałami nadoczodołowymi i potylicznymi oraz twarzoczaszką dużych rozmiarów, z wielkim uzębieniem i masywną żuchwą bez wyniosłości bródkowej - dała początek populacjom następnej fazy antropogenezy, tj. paleoantropów. Paleoantropy obejmują szczątki szkieletowe tzw. neandertalczyków i meandertaloidów, znane z rozległych obszarów Afryki i Eurazji i datowane na okres od około 250 tysięcy do 47 tysięcy lat przed n.e. oraz skojarzone z kulturami cyklu górnoaszelskiego i mustierskiego. Paleoantropy charakteryzowały się dalszym wzrostem pojemności mózgoczaszki (średnio 1370 cm3), lepiej już wysklepionej, ale nadal o pochylonym czole, z wałami nadoczodołowymi, silnie urzeźbioną potylicą, aż po występowanie wału, dużą twarzoczaszką i żuchwą bez wyniosłości bródkowej. Różnice morfologiczne występujące między różnymi seriami chronoterytorialnymi paleoantropów spowodowały ożywiony spór między zwolennikami koncepcji kolejnych faz antropogenezy (ewolucja anagenetyczna) i ewolucji zachodzącej przez rozgałęzienia (ewolucja kładogenetyczna). Ci drudzy uważali, że linia ewolucyjna wiodąca ku człowiekowi współczesnemu była równoległa do neandertalskiej i wywodziła się od nieznanego i „zawieszonego w próżni" ewolucyjnej przodka o cechach już Homo sapiens - sapiens (tzw. koncepcja człowieka Preasapiens). Opierali się oni jednak albo na jawnie fałszywych bądź wysoce niepewnie datowanych znaleziskach na okresy starsze od paleolitu górnego (Galey Hill, Kanam i Kanjers, Castenodolo, Clichy itd), albo na dobrze datowanych, ale fałszywie diagnozowanych jako sapientne (znaleziska ze Steinheim, Swanscombe i Fontechevade), albo wreszcie na zwykłych fałszerstwach (Piltdown). Inną ich przesłanką były rzekomo niepełna pionizacja ciała i odrębne ustawienie stóp u neandertalczyków albo mozaikowy rozkład cech sapientnych i neandertalskich w budowie czaszek najpóźniejszych zresztą form palestyńskich (Skhul, Tabun i Djebel Kafzeh), co miało przemawiać za efektami hybrydyzacji. W pierwszym przypadku podstawą była budowa jednostkowego szkieletu paleoantropa z Chapelle-aux-Saints, osobnika w podeszłym wieku i o zmianach patologicznych w kręgosłupie, a w drugim przypadku mamy do czynienia z przemieszaniem się populacji bardziej zaawansowanych ewolucyjnie paleoantropów z mniej zaawansowanymi. Rzeczowej argumentacji za anagetycznie, tzn. etapowo przebiegającą antropogenezą, połączoną z dosadną krytyką hipotezy ewolucji przez rozgałęzienie, przy zastosowaniu metod matematycznych w diagnozowaniu pozycji ewolucji czaszek hominidów, dostarczyły prace antropologa radzieckiego J. J. Rogińskiego i autora niniejszego szkicu jeszcze z lat pięćdziesiątych. 1. Zmiany w budowie czaszki w kolejnych fazach antropogenezy zestawione z szympansem i dzieckiem współczesnym Tak więc począwszy od górnego paleolitu, a w każdym razie po 47 tysiącleciu przed n.e., masowo pojawiają się przedstawiciele człowieka typu współczesnego, tzn. neoantropy kopalne, zwane też dawniej Homo sapiens fossilis. Charakteryzowały się one mózgoczaszką o pojemności wyższej niż obecnie (średnio 1492 cm3), bez wałów nadoczodołowych i potylicznych, choć przeciętnie okolice te były mocniej urzeźbione niż obecnie, wysklepioną okolicą czołową, zredukowaną twarzoczaszką i żuchwą zaopatrzoną w wyniosłość bródkową. Zmiany te, związane z odpowiednim rozwojem korowej części mózgu, szczególnie w obrębie płatów czołowych, mieszczących ośrodki wyższej uczuciowości społecznej oraz z funkcją mowy artykułowanej gramatycznego typu, współwystępują z masową produkcją skomplikowanych narzędzi składanych, instrumentów muzycznych i pojawieniem się bogatej sztuki przedstawieniowej. Rozwija się także obrządek pogrzebowy, wcześniej zapoczątkowany już przez paleoantropy. Omówienie fazowe przekształcenia w budowie czaszki, począwszy od fazy proterantropów, ilustruje tabela 1, w której zestawiono średnie arytmetyczne cech wskaźnikowych, opisujących ogólną morfologię czaszki w sposób ilościowy. Od, razu rzuca się w oczy wybitnie regularna kierunkowość zmian w czasie. Inne badania, przeprowadzone wspólnie z T. Bielickim, wzmocniły jeszcze przekonanie o całkowicie „gładkim" zachodzeniu procesu hominizacji czaszki, i to w zakresie całego kompleksu na raz branych pod uwagę 12 cech ilościowych. Po zdaniu sobie sprawy z przebiegu procesu antropogenezy należy obecnie zastanowić się nad możliwością jego interpretacji. W ciągu kilku dziesiątków lat prowadzonych badali nad związkami między ontogenezą a ewolucją człowieka narastało wśród wielu antropologów przekonanie, że za główny czynnik antropogenezy można by uznać dziedziczenie warunkowane i promowane przez selekcję naturalną retardacje ontogenetyczne, czyli zahamowania w rozwoju osobniczym. Mogą one polegać: - na retencji, czyli „zamrożeniu" ontogenetycznie wcześniejszej („młodszej") wartości cechy u osobnika dorosłego na skutek zatrzymania rozwoju tej cechy, co prowadzi konsekwentnie do upodobnienia się osobnika dorosłego do płodu (fetalizacja), dziecka (pedomorfizacja) lub młodzieńca (juwenalizacja), zależnie od fazy rozwojowej retencji, albo chodzić może tylko o hamowanie tempa rozwojowego cechy; - na prostym wydłużeniu tylko samego czasu kalendarzowego tej czy innej fazy ontogenezy. Ryc. 1 Schemat blokowy włączenia procesu antropogenezy z podkreśleniem roli retardacji ontogenetycznych. W obu przypadkach następuje uzyskanie „tanim kosztem" mutacyjnym głębokich przekształceń ewolucyjnych. I właśnie w rezultacie przeprowadzonych przez autora niniejszego artykułu badań okazało się, że hipoteza retardacji ontogenetycznych ma największą moc wyjaśniającą dla przebiegu antropogenezy. Unaocznia to przedstawiony schemat blokowy, w którym zostały ujęte różnorodne konsekwencje ewolucyjne takiej hipotezy (ryc. 1). Wszakże należałoby ją obecnie uwiarygodnić na podstawie bezpośrednio dostępnego materiału faktycznego, tj. szczątków szkieletowych hominidów. W rachubę wchodzi tu przede wszystkim budowa morfologiczna czaszki, ulegająca, jak to już było pokazane, wybitnie kierunkowym transformacjom, skoro szkielet osiowy (pozaczaszkowy) został już ustalony w swych gatunkowych cechach od momentu przyjęcia wyprostowanej postawy ciała i lokomocji dwunożnej w fazie proterantropów. Zostały więc wzięte pod uwagę w tabeli 1 cechy metryczne i wskaźniki ilorazowe. Ich wartości średnie dla poszczególnych faz antropogenezy zostały następnie syntetycznie ujęte w postaci tzw. przeciętnego wskaźnika pozycji ewolucyjnej, wprowadzonego przez T. Bielickiego, ponieważ wskaźnik ten umożliwia porównywalność cech. Wskaźnik ów ujmujący za pomocą jednej wartości liczbowej całokształt budowy czaszki, został dalej obliczony dla serii dzieci współczesnych w różnych kategoriach wieku kalendarzowego oraz dla dzieci kopalnych hominidów, a wyniki obliczeń przedstawia wykres 1. Wykres 1. Porównanie linii rozwoju ontogenetycznego we wskaźniku pozycji ewolucyjnej czaszki u różnych grup kopalnych człowiekowatych na tle krzywej rozwojowej dla człowieka współczesnego Ujawniły one oczekiwane prawidłowości, tzn.: - różnica między pozycją ewolucyjną kopalnych czaszek dziecięcych i człowieka współczesnego tej samej kategorii wieku zębowego zmniejsza się stopniowo w miarę ewolucji; - rozwojowa różnica w tej pozycji między dziećmi kopalnymi a kopalnymi dorosłymi jest większa od różnicy między dziećmi współczesnymi a współczesnymi dorosłymi. Na wykresie widać więc, jak w miarę postępującej ewolucji następuje „młodnienie", osobników dorosłych. Wszakże wykres pokazuje jeszcze inną prawidłowość polegającą na tym, że część krzywej rozwojowej do około 3 roku życia dla dzieci współczesnych reprezentuje jakby powtórzenie ewolucji, zgodnie z prawem biogenetycznym Haeckla, podczas gdy przebieg dalszej części krzywej sugeruje zwierciadlane odbicie kierunku ewolucji, a więc to, czego i należałoby oczekiwać przy zachodzeniu jej na skutek retardacji ontogenetycznych. Dalsze rozstrzygnięcie problemu, a zarazem kwestii udziału selekcji naturalnej jako czynnika faworyzującego opóźnione ontogenetycznie osobniki przynosi wyrównanie danych empirycznych w postaci średnich wskaźnika pozycji ewolucyjnej do krzywej logistycznej. Fazy antropogenezy Czas i średni wskaźnik pozycji ewolucyjnej Asymptota dolna Archantropy Paleoantropy Neoantropy kopalne Neoantropy wsp. (Milicz) Asymptota górna Współrzędna czasowa (x 102 lat) -550 -80 -25 +1 Wartość empiryczna wsk. poz. ewol. -3,79 -3,79 -1,89 +0,43 +0,81 +6,5 Wartość teoretyczna wsk. poz. ewol. -3,87 -3,79 -1,50 +0,12 +0,94 +4,46 Tabela 2. Wyrównanie zmienności budowy czaszki w antropogenezie za pomocą krzywej logistycznej (uwaga: dane te, reprezentujące wskaźnik pozycji ewolucyjnej T. Bielickiego, obliczone dla 12 cech, zostały wyrównane za pomocą funkcji:) ; wartość empiryczną odpowiadającą asymptocie dolnej przedstawia znalezisko „Homo habilis" KNM-ER 1479, podczas gdy asymptocie górnej odpowiada wartość średnia dzieci wsp. w 2-3 r.ż.) Wykres 2. Wyrównanie przebiegu antropogenezy we wskaźniku pozycji ewolucyjnej czaszki za pomocą krzywej logistycznej według danych z tabeli 2. Strzałki oznaczają zasięg indywidualnej zmienności tej cechy w obrębie danej grupy form kopalnych człowiekowatych; wyrównanie to przeprowadził A. Góralski na podstawie danych autora Jest tak, ponieważ równanie tej krzywej zostało wyprowadzone z założeń selekcji naturalnej przez A. Góralskiego w jednej z wcześniejszych prac napisanych wspólnie z autorem niniejszego artykułu. Dane naszego wyrównania przedstawia tabela 2 i wykres 2. Jak widać, wartości empiryczne odpowiadają znakomicie wartościom teoretycznym wyliczonym na podstawie równania. Można jednak wyciągnąć dalsze jeszcze wnioski z tych badań, a mianowicie: - wartość asymptoty dolnej krzywej teoretycznej odpowiada czaszce z okresu proterantropów KMM-ER 1470 znad Jeziora Rudolfa, co sugeruje, że właśnie takie wielogłowe formy, pokrywane niesłuszną zresztą nazwą Homo habilis, stanowiły punkt wyjścia dla późniejszych hominidów tj. Archantropów; - punkt przecięcia krzywej, odpowiadający maksimum tempa ewolucyjnego, przypada na czas około 18 tysięcy lat temu; odtąd, tj. od młodszej fazy paleolitu górnego, ewolucja czaszki podlega symetrycznemu hamowaniu; - wartość asymptoty górnej, która odnosi się do odległej przyszłości ewolucyjnej, jest bliska wartości pozycji ewolucyjnej obliczonej dla współczesnych dzieci w wieku około 3 roku życia. Ten ostatni wynik potwierdza wzmiankowany wyżej zwierciadlany charakter krzywej ontogenetycznej (wykres 1) w stosunku do ewolucji. W ten sposób po raz pierwszy w teorii ewolucji człowieka uzyskano taką hipotezę wyjaśniającą, która spełnia wymogi naukowej interpretacji przebiegu tej ewolucji, ponieważ: - zrealizowana została zasada minimum założeń wyjściowych (w tym przypadku tylko jednego głównego czynnika antropogenezy, tj. retardacji ontogenetycznych faworyzowanych przez selekcję naturalną); - konsekwencje tych założeń są zgodne z aktualnie znanymi danymi faktycznymi; - możliwa jest falsyfikacja hipotezy przez narastający dalej faktyczny materiał wykopaliskowy, którego cechy w sposób znaczący odchyliłyby się ewentualnie od założonego przebiegu logistycznego. Rzecz jasna, wszelkie ekstrapolacje ewolucyjne na przyszłość są wysoce niepewne, ponieważ trudno obecnie oczekiwać utrzymania się nacisku i kierunku selekcji naturalnej, a to z powodu sprzężenia ewolucji biologicznej z rozwojem kulturowym. Chodzi o to, że wraz z błyskawicznym rozwojem uprzemysłowionej cywilizacji zurbanizowanej równie gwałtownie hamowane jest działanie zarówno selekcji stabilizującej, jak i kierunkowej, czego dowodzą ostatnie badania antropologów poznańskich - J. Strzałki, J. Piontka, i M. Henneberga. Ponadto T. Bielicki wykazał obecność innego jeszcze kulturowego czynnika hamującego, a mianowicie spadek zróżnicowania dzietności. Przyszłość ewolucyjna rodzaju ludzkiego jest więc trudna do przewidzenia. Przede wszystkim należy z naciskiem na zakończenie podkreślić, że człowiek zamiast pełnić rolę gatunku mającego możność podtrzymywania dynamicznej równowagi biosfery jako całości, staje się obecnie w coraz większym stopniu niszczycielem życia na Ziemi. ROZDZIAŁ II O ODRĘBNOŚCI TAKSONOMICZNEJ, NATURZE I ISTOCIE GATUNKOWEJ CZŁOWIEKA Rodzaj ewolucyjnego podejścia w rozwiązywaniu zagadnienia pochodzenia człowieka zależy od samej definicji człowieka jako jednostki klasyfikacji biosystemów. Nie jest rzeczą przypadku, że systematyka roślin i zwierząt K. Linneusza poprzedzała pierwsze teorie ewolucji J. B. Lamarcka i K. Darwina.... Powszechnie przeważa pogląd, że osobnik ludzki jest „najmocniej" zorganizowanym, „solidnym" i najostrzej wyodrębniającym się od otoczenia systemem, podczas gdy populacja, a w jeszcze większym stopniu - gatunek, są mniej „zwarte" i luźniej zorganizowane. Co więcej, osobnik jest nosicielem zasadniczego programu rozwojowego, czyli genotypu, który ma stanowić elementarny obiekt dla działania czynników napędowych ewolucji. Są nimi: mutacje genetyczne (genowe lub chromosomalne), rekombinacje genów w ciągu bioreprodukcji i selekcja naturalna, które działają poprzez osobniki. W konsekwencji tego wszystkiego, współczesne podejście do ewolucji biologicznej startuje od osobników, a to szczególnie dlatego, że selekcję naturalną uznaje się za główną przyczynę zmian w puli genowej będących odpowiedzią na zmiany w przystosowawczości osobniczej. Mutacje i rekombinacje genów są ujmowane jako procesy losowe, podczas gdy selekcja naturalna ma być odpowiedzialna zarówno za podtrzymywanie osobników jako zdolnych do przetrwania, organicznych całości (selekcja stabilizująca) i sposobów ich interakcji w populacji (selekcja behawioru), jak i za kierunkowe zmiany w populacyjnej puli genowej. Tak więc, wszystko w Biosferze jest jakby „budowane od dołu", tj. przez sytuacje ewolucyjne przydarzające się na poziomie osobniczym; zmiany w Biosferze zachodzą na skutek zmian w jej elementarnych składnikach. Ogólnie przyjmuje się też, że różnice międzygatunkowe powstają na drodze „gładkich" zmian mikroewolucyjnych ze względu na kierunkowe selekcjonowane mutacje genowe. W nowszej modyfikacji tego klasycznego ujęcia, tzn. w teorii punktowej równowagi, zmiany te podlegają przyspieszeniom w pewnych okresach czasu przy efekcie „szyjki od butelki", po których następują dłuższe okresy „spokoju ewolucyjnego" (stasis). Wszakże, teoria ta nie jest jeszcze powszechnie akceptowana. W ostatecznej instancji, to u samych podstaw bioewolucji leży zasada ekspansji, ekspansji zakodowanej w DNA jako jego zdolności do samopowielania się, tj. reduplikacji, jak to najmocniej podkreśla R. Dawkins. I rzeczywiście, zasada ekspansji w czasie (tj. maksymalizacja czasu przeżycia) / przestrzeni zdaje się rządzić rozwojem wszelkich rodzajów biosystemów, a pośród nich też ludzkich osobników i społeczeństw. W rezultacie, Biosfera w całości stopniowo ekspandowała w coraz to trudniejsze, przeciwstawiające się życiu środowiska. Jakby nie było, cała ta neodarwinistyczna koncepcja jest bardzo elegancka ze względu na jej spójność i prostotę. Jeśli pozostawać w jej ramach, to ujęcie odrębności człowieka, jak każdego innego gatunku biologicznego, powinno polegać na statystycznej charakterystyce populacji osobników w nieograniczonej z góry liczbie cech odziedziczalnych, lub bezpośrednio - w częstościach genów, które wyrażają specyfikę ich adaptacji (fittness). Wówczas jest sens mówić tylko o pojęciu zbioru różnic taksonomicznych wyznaczających odrębność taksonomiczną człowieka w stosunku do innych gatunków. Z tego punktu widzenia, ewolucja człowieka jest zredukowana do ewolucyjnych zmian w poszczególnych cechach, które objawiają jego taksonomiczną odrębność w całym ich obecnie rozpoznanym zestawie. Jednakże osobnik ludzki przejawia niezwykły poziom komplikacji, zarówno w swej strukturze (tj. w związkach chemicznych, rodzajach komórek, narządów i ich układów), jak i swych funkcjach, aż po aktywność behawioralną. Wobec tego można mieć do czynienia z bezlikiem parametrów, których przedziały wartości będą wykazywać różnice taksonomiczne dla gatunku ludzkiego. I tak właśnie jest, gdyż wraz z postępem badań, liczba takich parametrów odnośnie wymienionych powyżej poziomów organizacji wzrosła niebywale, począwszy od poziomu molekularnego, a skończywszy na behawioralnym. W tej mnogości charakterystyk taksonomicznych i uczonego teoretyzowania neodarwinizmu, takie pojęcia jak Natura Ludzka, albo Istota Człowieczeństwa brzmią wielce staromodnie.... Jednakże w konkluzji tej części naszych rozważań postawimy następujące pytanie: skąd wychodzą czynniki mutagenne i wszechmocne siły selekcyjne (te ostatnie będące odpowiedzialne zarówno za całościową konformację, jak i kierunkową transformację), jeśli się wyjdzie poza poziom wewnątrz- i międzychromosomalnej koadaptacji genów? A teraz spróbujmy spojrzeć na wszystko niejako „od góry". Tak oto, terminy: człowiek i/lub ludzki, odnoszą się do trzech różnych całości systemowych, a mianowicie: - uspołecznionego osobnika, - populacji jako społeczeństwa i - gatunku biokulturowego. Te trzy całości pozostają do siebie w relacji wzajemnego zawierania się w sobie w sensie szeregu: podsystem - system - nadsystem. Idąc dalej, gatunek ludzki wchodzi w skład Biosfery, która zdaje się w całości przejawiać samoregulację w swych interakcjach z otoczeniem kosmicznym. Co więcej, teoria Kosmologicznej Zasady Antropicznej, tak ostatnio wymownie przedstawionej przez J. B. Barrow'a i F. J. S. Tipler'a w 1986 r. pokazuje, że to już ekspansja Wszechświata stwarzała niezliczoną ilość bardzo szczegółowych uwarunkowań dla możliwości pojawienia się życia na Ziemi. Wracając do osobnika ludzkiego, warto przypomnieć trywialną prawdę, że urzeczywistnia on w sobie zarówno odrębność gatunkową i społeczno-populacyjną, jak i własną unikalność, które będą się przejawiać w odpowiednich podzespołach jego cech. Jest on rozciągnięty między biegunami dwóch programów: 1) programującego „od dołu" genotypu, wytworzonego przez asocjacyjny proces zapłodnienia i zawierającego normotyp gatunkowy oraz sporą część zmienności populacyjnej i 2) programującego „od góry" normotypu kulturowego, wytworzonego również przez asocjacyjny proces w jego mózgu w drodze edukacji i socjalizacji w ogólności. Bez wątpienia, ta ostatnia konformacja jest umożliwiona włączeniem osobnika w większą całość, którą stanowi jego społeczeństwo. Jednak lokalna kultura tego społeczeństwa nigdy nie rozwija się w całkowitej izolacji od sąsiednich społeczeństw i wreszcie, całość tych oddziaływujących ze sobą społeczeństw na skutek przepływu genów i wymiany informacji kulturowych, stanowi biokulturowy gatunek. Warto przy tej okazji podkreślić, że w ciągu ewolucji kulturowej, która osiągnęła poziom współczesnej cywilizacji zurbanizowanej, pole interakcji ludzkiego gatunku staje się coraz mocniejsze i bardziej skomplikowane jako czynnik programujący i selekcyjny. W konsekwencji, do cech taksonomicznej odrębności człowieka trzeba obecnie dodać ogromną liczbę nowych parametrów. Nawet zadanie polegające na luźnym wyliczeniu różnic taksonomicznych, dzielących człowieka od innych gatunków, staje się więc zgoła beznadziejne. Wobec tego, może okazać się użytecznym wprowadzenie pewnych unifikujących koncepcji. Jako wiodąca może tu posłużyć zasada homeostatycznej centralizacji. Zdaje się ona przenikać bardzo różne systemy o organizacji całościowej (holony). Będą to np. atom, gwiazda, system planetarny, żywa komórka albo ludzkie społeczeństwo. Co więcej, można wykazywać w wielu przypadkach, że inne systemy, pozbawione „organizującego jądra", mogą być rozpatrywane po prostu jako części holonów. Jakby nie było, proces centralizacji systemu nerwowego przebiega przez świat zwierzęcy osiągając swój szczyt w kortykalizacji mózgu ludzkiego. Praktycznie, nie ma też ludzkiego społeczeństwa, które nie byłoby zarządzane przez jakąś elitę, która w najprostszym przypadku redukuje się do pojedynczego szamana lub przywódcy w oparciu o prestiż społeczny. W osobniku ludzkim, miejsce spotkania między jego oprogramowaniem genetycznym i kulturowym znajduje się gdzieś w jego mózgu, który stanowi najwyższy organ w scentralizowanej regulacji niewyobrażalnej liczby jego wewnętrznych czynności i behawioru. Inaczej mówiąc, tam jest miejsce spotkania ponadosobniczego, czyli społeczno-kulturowego poziomu, z organizmalnym, a więc indywidualnym. Ten pierwszy poziom ma charakter finalistyczny, ponieważ normotyp kulturowy zawiera, między innymi, hierarchicznie uporządkowane „obrazy" celów czy dążeń (= systemy wartości), które powinny być realizowane przez danego osobnika jako, członka społeczeństwa, a następnie w ogóle jako przedstawiciela rodzaju ludzkiego. Natomiast drugi z tych poziomów ma charakter kauzatywny, ponieważ genotyp wymusza realizację określonego kanału rozwojowego, który w ostatecznej instancji przygotowuje strukturę zdolną do przyjęcia kulturowego normotypu. Przy tej okazji godnym odnotowania jest fakt, że programowanie kulturowe podlega także centralizacji wokół ogólnego modelu Mata, który sankcjonuje i(lub uzasadnia daną hierarchię celów. Zdaje się tu występować pewne przeciwieństwo, co najmniej odczuwane psychicznie, między kauzatywnym napędzaniem, a finalistycznym przyciąganiem. W pierwszym przypadku jest to przeszłość, która wymusza, podczas gdy w drugim jest to przyszłość (zawarta w celach), która przyciąga. Co więcej, wszelka edukacyjna internalizacja normotypu kulturowego w człowieku jest pełna konfliktów z wrodzoną grą jego napędów emocyjnych. Może to sięgać poziomu ostrej walki wolicjonalnej z kauzatywnymi napędami, jeśli wymaga tego realizacja danego celu. Wreszcie może ona sięgać nawet stanu gwałcenia neodarwinowskiej zasady maksymalizowania tzw. inclusive fittness, czyli tendencji osobnika do upowszechniania własnych genów. Dokładnie tutaj, wybitny polski antropolog T. Bielicki chce widzieć główny wskaźnik osobliwości gatunkowej człowieka. Ma on w zupełności rację, ale opublikowane przez niego ujęcie jest tylko opisowe, ponieważ nie udzielił on odpowiedzi na pytania dlaczego, jak i w jakim celu występują te specyficznie ludzkie zachowania. Próbę odpowiedzi na te pytania można przedstawić jak następuje. Przyjmijmy założenie, że osobliwość natury gatunkowej człowieka zasadza się na jego polaryzacji na psycho-cielesną stronę zwierzęcą, niejako ewolucyjnie „gotową", i na psycho-mózgowy potencjał człowieczeństwa, którego „rozpływ" (realizacja) modyfikuje stronę zwierzęcą. Skoro chodzi o polaryzację polegającą na tym, że po jednej stronie jest coś gotowego i rozwiniętego, a po drugiej - zalążkowego, to taka osobliwość musi być pojmowana dynamicznie. W ramach tej polaryzacji do pomyślenia są trzy relacje: 1) strona zwierzęca wszechstronnie dominuje nad potencjałem człowieczeństwa, 2) strona zwierzęca w sposób niepełny dominuje, gdyż potencjał człowieczeństwa realizuje się nierównomiernie (mozaikowa specjalizacja) i 3) potencjał człowieczeństwa podlega wszechstronnemu „rozpływowi", a strona zwierzęca zostaje mu poddana. Z określenia psycho-mózgowego charakteru potencjału człowieczeństwa wynika też, że oddziaływuje on z dwoma środowiskami, a mianowicie z wewnętrznym, czyli zwierzęcym psycho-ciałem oraz z zewnętrznym, z którym ma on do czynienia poprzez owo zwierzęce psycho-ciało. Wobec tego, człowiek ma do dyspozycji dwa kulturowe kierunki adaptacji do otoczenia: 1) albo może on zmieniać swoje środowisko wewnętrzne i w ten sposób zmieniać swe relacje do środowiska zewnętrznego (przystosowanie inicjacyjne), 2) albo też może on zmieniać narzędziowo swoje środowisko zewnętrzne (przystosowanie techniczne). Oczywiście zwykle występują strategie mieszane, ale podział ten oznacza, że w takiej czy innej kulturze lokalnej, czy też w całej fazie ewolucji kulturowej, jedna z w/w tendencji przystosowawczych może dominować. Powstaje obecnie kwestia, jak bliżej określić stronę zwierzęcą, a jak specyficznie ludzką. Odpowiedź ułatwia fakt, że chodzi tu o polaryzację. Mając do dyspozycji znajomość jednego z tych przeciwieństw, można się pokusić o wyznaczenie drugiego przez jakby negację właściwości pierwszego. Tak więc, systematycznie prowadzone badania nad człowiekiem w jego stosunku do świata zwierzęcego wykazały ponad wszelką wątpliwość jego ścisłe pokrewieństwo ewolucyjne z małpami człekokształtnymi, a w szczególności - z szympansem. Zgodnie z rezultatami sztucznej hybrydyzacji DNA, ludzka substancja dziedziczna jest w ponad 95% identyczna z szympansią, zaś pod względem kariologicznym (tj. układu chromosomalne-go), człowiek różni się od szympansa pięcioma pomniejszymi mutacjami chromosomalnymi w rodzaju inwersji i jedną większą w postaci fuzji centrycznej. Na skutek tej ostatniej zmiany, kariotyp wspólnego przodka z szympansem o 48 chromosomach został zredukowany do 46 chromosomów, jak to wynika z badań B. ChiarehTego, B. Dutrillaux, J. Couturier'a, J. de Grouchy'ego, J. J. Yunis'a i O. Prakesh'a, podsumowanych u nas przez K. Piaseckiego (zob. Problemy, 1985). Nic zatem dziwnego, że zarówno w odniesieniu do cech anatomicznych i fizjologicznych, jak i behawioralnych, a wreszcie - psychicznych, człowiek przejawia uderzające podobieństwo do małpy człekokształtnej. Szympanse, i nie tylko one, wykazują uzdolnienia do celowych zachowań narzędziowych i ich pozagenetycznego przekazu w drodze naśladowczego uczenia się, oraz, co sprawia jeszcze większe wrażenie, uzdolnienia do dość kreatywnego posługiwania się znakami alfabetu dla głuchoniemych w komunikacji między osobniczej. Biorąc pod uwagę w szczególności aspekty psychiczne, małpia strona człowieka będzie przede wszystkim charakteryzować się świadomością ześrodkowaną wokół „Ego cielesnego", czyli poczucia samoidentyfikacji opartego o zmysłową reprezentację własnego ciała; jest ona zdominowana przez postrzeżenia zmysłowe, a więc jest ekstraspekcyjna („małpa tylko wie i czuje"). Towarzyszy temu przewaga wzroku i dotyku dłonią, tak typowa dla prymatów, co prowadzi do widzenia jakby przez „psychiczną szczelinę teraźniejszości". Świat przedstawia się wtedy jako zbiór dobrze od siebie odgraniczonych rzeczy. Całe życie jest tu nakierowane na przystosowawcze zaspokajanie biologicznych potrzeb osobniczego przeżycia i zachowania gatunku, czemu służy motywowanie przez wartości emocyjne, czyli uruchamianie czynności zgodnie z zasadą przykrości i przyjemności. W ten sposób regulowane zachowania są napiętnowane z jednej strony autocentryzmem (inaczej - zoologicznym indywidualizmem), a z drugiej - nepotycznym altruizmem (tj. skorelowanym ze stopniem pokrewieństwa genetycznego) i/lub altruizmem recyprokalnym („działam ofiarnie w oczekiwaniu analogicznego zachowania u adresata"). Z kolei, do specyficznie ludzkiej strony należy zaliczyć świadomość introspekcyjno-refleksyjną. Oznacza to, że jest ona zdolna do uprzytamniania sobie nie tylko spostrzeżeń zmysłowych, emocji i nastrojów relaksacyjnych, lecz także wyobrażeń, myśli i doznań woli, oraz, że zasadniczo jest ona zdolna do kierowania rozpływami mocy skojarzeniowej zgodnie z powiedzeniem: „człowiek wie, że wie, i że czuje, jak również wpływa intencjonalnie na przebieg własnej aktywności psychicznej". Ten drugi poziom świadomości jest ześrodkowany wokół „Ego intuicyjnego", czyli inaczej mówiąc, wokół bezobrazowej, scentralizowanej reprezentacji pola skojarzeń. Ich wzbudzenia przedstawiają się świadomości jako „czyste myśli" (intuicje pojęciowe). „Ego intuicyjne" jest więc myślowym poczuciem samoidentyfikacji. Introspekcja przerzuca pomost między uświadamianą pamięciowo przeszłością, a przewidywaną przyszłością, ponad doznaniową teraźniejszością. Dzięki temu żyje się w poczuciu „czasu płynącego". Z kolei refleksja (tu rozumiana jako kierowanie własną aktywnością psychiczną) umożliwia izolowanie i inne niż dotąd kojarzenie elementów wyobrażeniowych i myślowych, tzn. umożliwia fantazjowanie i myślenie abstrakcyjne, W ten sposób, poziom świadomości specyficznie ludzkiej staje się oddzielonym od sfery percepcyjnej i emocjonalnej przez różnego rodzaju oznakowania symboliczne, z werbalnymi na miejscu naczelnym. Tabela 1. Polaryzacja człowieka Małpia natura Potencjał człowieczeństwa 1. Ego cielesne: scentralizowana reprezentacja własnego ciała bezpośrednio związana przez postrzeżenia i archetypy ze stereotypami emocjonalnymi 1'. Ego intuicyjne: scentralizowana reprezentacja relacji skojarzeniowych (reprezentacja myślowa), oddzielona od postrzeżeń i archetypów warstwą wyobrażeń symbolizujących; odrywanie i korelowanie elementów wyobrażeniowych i intuicyjnych - fantazjowanie i myślenie abstrakcyjne 2. Świadomość ekstraspekcyjna dominowana przez postrzeganie, emocje i nastroje ekstrawertyzujące czynności i zachowania; „małpa tylko wie i czuje" 2'. Świadomość introspekcyjna i refleksyjna uobecniająca wyobrażenia, myśli (intuicje pojęciowe) i doznania woli oraz wpływająca na rozpływy mocy skojarzeniowej; „człowiek wie, że wie, i że czuje oraz kieruje swą aktywnością psychiczną" 3. Nastawienie przedmiotowo-analityczne: „świat wielości odrębnych od siebie rzeczy" 3'. Nastawienie procesualno-syntetyczne: „świat zmienny i uwspółzależniony"; poszukiwanie istoty wszystkiego (jedna zasada wyjaśniana) 4. Życie w czasie postrzegawczo-emocyjnej teraźniejszości: „psychiczna szczelina teraźniejszości" 4'. Życie w czasie trójdzielczości introspekcyjnej: pamięciowa przeszłość, doznaniowa teraźniejszość i predyktywna przyszłość: „psychiczny czas płynący" 5. ,,Naiwny realizm" postrzegawczy; co najwyżej wahania diagnostyczne i emocyjne 5'. Krytycyzm poznawczy i świadomość konieczności weryfikacji; uprzytomnianie sobie obszaru Nieznanego 6. Psychiczne „zatopienie się" w wykonywanej czynności 6'. Psychiczny „dystans" do wykonywanej czynności poprzez „dyskurs wewnętrzny" 7. Rozpoznania przez naturalne receptory 7'. Rozpoznania poprzez techniczne receptory i aparaturę mierniczą albo inicjacyjnie przekształcone własne ciało 8. Indywidualizacja przez złożenie pamięci genetycznej z pamięcią społecznie nabytą w stadzie 8'. Personalizacja przez złożenie pamięci genetycznej z pamięcią kulturowo-społeczną oraz możliwość indywidualizacji 9. Zdominowanie przez instynkty przy spontanicznej i ograniczonej wynalazczości 9'. Kreatywna wynalazczość zracjonalizowana lub heurystyczna - wyobrażeniowo-myślowe tworzenie modeli celów 10. Podleganie potrzebom biologicznym samozachowania i zachowania gatunku powodowanych przez postrzeżenia, procesy samowyrównawcze, lub włączanie elementów programu genetycznego: „sterowanie od zewnątrz i od dołu" 10'. Potrzeba ogólnego poznania świata (poglądu na świat) i potrzeba poczucia sensu (celowości) życia; kulturowe kreowanie nowych potrzeb: „sterowanie od wewnątrz i od góry" 11. Motywowanie emocjonalne czynności i zachowań zgodnie z wartościami emocji (uruchamianie działań według zasady przykrości i przyjemności) -odruchowośc 11'. Motywowanie wolicjonalne kierowane modelami celów i ich hierarchizowania (wytwarzanie systemów wartości), co umożliwia autodeprywacje (praktyki ascetyczne) - dowolność działań 12. Zachowania „napędzane" przyczynowo ku zadanemu stanowi dojścia; (kauzalizm) 12'. Zachowania „przyciągane" celem czyli uświadomionym modelem przyszłości (finalizm) 13. Autocentryzm i/lub altruizm nepotyczny względnie recyprokalny 13'. Altruizm powinnościowy sięgający niespokrewnionych wrogów, a nawet abstrakcyjnych idei 14. Eksploatacja otoczenia naturalnego 14'. Techniczne tworzenie nowego otoczenia albo odrywanie się od otoczenia przez pozyskanie inicjacyjnie przekształconego organizmu 15. Przywiązanie do niszy ekologicznej 15'. Pęd ku nieznanemu środowisku W odróżnieniu od „naiwnego realizmu" małpy, może się rozwijać krytycyzm poznawczy, przy uświadamianiu sobie tego obszaru, co jeszcze nieznane, lub zgoła niepoznawalne. Idąc dalej, potencjalna swoboda skojarzeń czyni możliwym wyobrażeniowo-myślowe tworzenia modeli celów różnych aktywności i ich hierarchizację, o czym była już mowa powyżej. Wiadomo już też, że mogą one być realizowane wbrew wrodzonym wartościom emocyjnym strony małpiej, ponieważ do dyspozycji ludzkiego poziomu świadomości stoi niespecyficzna moc w formie motywacji wolicjonalnej. Moc ta może być wprowadzana na szlaki asocjacyjne nawet o utrudnionej przewodności, a stąd zachowania autodeprywacyjne (praktyki ascetyczne), skierowane przeciwko stronie zwierzęcej - stają się możliwe. Taka sytuacja stwarza też możliwości realizowania zachowań altruizmu powinnościowego (bezinteresownego, jak go nazywa Bielicki), który może sięgać niespokrewnionych wrogów, a nawet samoofiary dla abstrakcyjnej idei. Następnie, ponad zwierzęce potrzeby osobniczego przeżycia i utrzymania gatunku wyrastają specyficznie ludzkie potrzeby ogólnego poznania świata i poczucia sensu (celowości) życia. Całość tego przeciwstawiania strony zwierzęcej w człowieku jego stronie specyficznie ludzkiej przedstawia tabela 1. Widać stąd, że natura gatunkowa człowieka, aż po jego stan dzisiejszy, odpowiada kategorii małpoluda, a nie człowieka jako takiego. Obecnie wypadałoby rozważyć kwestię kiedy, gdzie i w jaki sposób został wprowadzony w małpę człekokształtną psychomózgowy potencjał człowieczeństwa. Otóż jak dobrze wiadomo z danych paleoantropologii i archeologii, ok. 5,5 milionów lat temu, w Afryce Wschodniej i Południowej, pojawiły