1437
Szczegóły |
Tytuł |
1437 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1437 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1437 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1437 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jerzy Z. K�dzierski
DZIEJE ANGLII
1485-1939
* WROC�AW � WARSZAWA � KRAK�W � GDA�SK � ��D� ZAK�AD NARODOWY IM. OSSOLI�SKICH - WYDAWNICTWO
1986
Ok�adk� i obwolut� projektowa�
,'.! EDWARD itOSTKA
'i f
Redaktor
AURELIA PODG�RSKA
Redaktor techniczny
RYSZARD ULANECKI Copyright by Zak�ad Narodowy im. Ossoli�skich, Wydawnictwo Wroclaw ItSt
Ali rights reserved Printed in Poland
ISBN 83-04-01055-0
Spis tre�ci
PRZEDMOWA (Mariana Dobrosielskiego) OD AUTORA . .......
Str. 5
14
I. ABSOLUTYZM TUDOROW ..............
Henryk VII (14-36): Sytuacja dynastyczna. Spisek Lamberta Simnela. Star Chamber, s�downictwo. Polityka zagraniczna. Spisek Perkina Warbecka. Irlandia i Szkocja. Intercursus Magnus. �mier� Warbecka i Warwicka. Sojusz hiszpa�ski. Finanse, handel. Privy Council. Administracja, parlament. Historiografia.
Henryk VIII (36-75): Charakter kr�la i wojny. Wolsey. Kwestia sukcesji. �mier� Wolseya. Pocz�tki reformacji. Tomasz Cromwell. Anna Boleyn. Stan Ko�cio�a. Egzekucje. Likwidacja klasztor�w. Janina Seymour. 10 Artyku��w wiary. Powstanie w Lincolnshire. Pielgrzymka �aski. Represje. Biblia angielska. Polityka religijna Henryka. Anna Cleves. Egzekucja Cromwella. Katarzyna Howard. Dalsze represje. Katarzyna Parr. Wojna ze Szkocj� i Francj�. Ksi�ga Kr�lewska. Prze�ladowania religijne. "
Edward VI (75-86): Rada Regencyjna. Somerset. Dalsza reformacja. Modlitewnik powszechny. Bunty i represje. Egzekucja Somerseta. Northumberland. Zagraniczni reformatorzy. Pocz�tki dysydenctwa.
Maria Krwawa (86-91): Egzekucja Northumberlanda. Maria� hiszpa�ski. Rebelia Waytta i represje. Powr�t do katolicyzmu. Prze�ladowania. Wojna z Francj�. Spisek Stafforda. Jan Foxe.
El�bieta I (91-128): William Cecil. Charakter kr�lowej. Akt supremacji. 39 Artyku��w wiary. Sytuacja w Szkocji. Maria Stuart. Hiszpania i Niderlandy. Spisek Ridolfiego, krwawa retrybucja. Ekskomunika. Noc �w. Bart�omieja. Z�upienie Antwerpii. Flirt francuski. Leicester w Niderlandach. Knowania Marii Stuart, egzekucja. Wojna z Hiszpani�. Katolicy. Purytanizm. Przypisy ..................... 129
II. KORONA I PARLAMENT. WALKA O W�ADZ� ....... 142
Jakub I (Stuart) i jego poj�cia o w�adzy monarszej. Sytuacja religijna. Izba Gmin. Sojusz hiszpa�ski a Niderlandy. Karol I i Buckingham. Petition of Rights. Dochody Korony. Wzrost anglikanizmu. Proces i �mier� Strafforda. D�ugi Parlament. Powstanie w Irlandii. Great Remonstrance. Wojna domowa. Oliver Cromwell. Pacyfikacja Szkocji i Irlandii. Proces i �mier� Karola I. Parlament kad�ubowy. Kalwinizm, sekciarstwo. Protektorat. Powstanie roja-list�w. Wojny kolonialne. �mier� Cromwella. Restauracja Karola II. Mi�o�nice i dworacy. Anglikanizm Clarendona. Handel, finanse, kolonie. Zale�no�� kr�la
od Ludwika XTV i narlampntn TToholo Choffat.K,,,-" r>"".,~tl,; -",,*;; --u*--
nych. Whig i tory. Prze�ladowania religijne. B��dy Jakuba II. Zaproszenie
Siedmiu. Wilhelm III (Ora�ski).
Przypisy ....................
III. MONARCHIA KONSTYTUCYJNA. WOJNY I PARTYJNICTWO . .
IV. EKSPANSJA ZAMORSKA. ZMAGANIA Z FRANCJ�
V. REWOLUCJA PRZEMYS�OWA. NA DRODZE DO REFORM
741
245
261
Rewolucja Wspania�a. Jej skutki w Irlandii, Szkocji i Holandii. Wojna z Francj�. D�ug narodowy. Kr�l i jego rada. Kr�lowa Anna. Wojna o sukcesj� hiszpa�sk�. Marlborough. Partyjnictwo. Odst�pienie sojusznik�w i pok�j z Francj�. Traktat w Utrechcie. Unia ze Szkocj�.
Dynastia hanowerska. Oligarchia wh�gowska. Dw�r Jerzego I. Nasilenie par-tyjnictwa. Pocz�tki gabinetu. Etos spo�eczny i polityczny. Sojusz z Francj� i Holandi�. Wojna p�nocna, odst�pienie Szwecji. Stan Ko�cio�a. Ba�ka mydlana M�rz Po�udniowych. Jakobici. Gospodarka Walpole'a. Jerzy II i Karolina. Sankcja pragmatyczna. Wojna. Cenzura. Newcastle u w�adzy. Karol Stuart w Anglii. Odst�pienie Austrii. Tryumf Prus. Koniec wojny o sukcesj� austriack�. Przypisy .................... 355
376
Merkantylizm i rzeczywisto��. Stan gospodarczy kraju. Pierwsze eksploracje. Etos el�bieta�ski. Kolonizacja Irlandii. Nowa Fundlandia. Raleigh i Wirginia. Massachusetts. Dwie Karoliny. Pensylwania. Georgia. Indie Zachodnie. Daleki Wsch�d. Portugalczycy, Holendrzy, Anglicy. East India Company. Imperializm. William Pitt. Wojna 7-letnia. Nowe Imperium. Jerzy III. Stan kolonii ameryka�skich. Przemyt. Herbatka bosto�ska, przyczyny wojny. Lord North. Rola Jerzego III. Odst�pienie lojalist�w. Reakcja przeciw "kr�lowi--patriocie". Wilkes. Burk�. Rozruchy Gordona.
Pierwsze reformy. William Pitt M�odszy. Rewolucja francuska. Wojna z Francj�. Represje. Finanse Pitta. Unia z Irlandi�. Blokada kontynentalna. Wel-lington. Kongres wiede�ski. Przypisy .................... 518
543
Zmiany na wsi. Rola ziemian. Stan przemys�u. Wynalazki podstawowe. Kana�y. Gaz. Koleje. Prawo ubogich. Zwi�zki zawodowe. Strajki i bunty. Problemy powojenne. Peterloo. Represje. Kr�lowa Karolina. Reformy Peela i Huskissona. Canning. Grecja. Emancypacja katolik�w. Konserwatyzm tory-s�w. System wyborczy. Pierwsza reforma. Szkolnictwo. Ustawy fabryczne. Zniesienie niewolnictwa. Nowe Prawo ubogich. Melbourne edukuje kr�low� Wiktori�. Samorz�d miejski. Ruch robotniczy. Robert Owen. Czarty�ci. Liga antyzbo�owa. Peel u w�adzy. Wolny handel. G��d w Irlandii. Przypisy .................... 645
SKOROWIDZ (do tomu) zestawi�a Aurelia Podg�rska ....... 660
SPIS ILUSTRACJI I MAP ............... 738
ran** iimtnimt
X
�%?<��. '�,"- - *
Zak�ad Narodowy im. Ossoli�skich - Wydawnictwo, Wroc�aw 1986. Naklad: 10000 egz. Obj�to��: ark. wyd. 59,80, ark. druk. 46,50+3 wk�., ark. Al - 62. Papier druk. sat. kl. III. 80 g. 70X100. Oddano do sk�adania 1981 - 10 - 05. Podpisano do druku 1985 - 12 - 10. Druk uko�czono w marcu 1986. Wroc�awskie Zak�ady Graficzne. Wroc�aw, ul. O�awska 11. Zam. 612/81. H-8. Cena tomu I i II z� 1600.-
Od autora
Celem tej pracy jest przedstawienie wykszta�conemu czytelnikowi historii Anglii nie wedle zwyk�ych schemat�w i syntez, nios�cych z sob� niebezpiecze�stwo szablon�w my�lowych i powierzchowno�ci, lecz proces�w istotnych dla tego narodu i pa�stwa, niepowtarzalnych i jedynych, kt�re wesp� z geografi� i klimatem urobi�y Anglik�w tak jak ich znamy. O to "znamy" w�a�nie chodzi, gdy� nie ma poznania innego jak przez histori� (tak�e w�asnej przesz�o�ci i siebie na co dzie�), a og�lniki podaj�ce wszystko gotowe, tak �e samemu ju� my�le� nie trzeba, na pewno do tego nie prowadz�. Gorzej, gdy w takich syntezach znikaj� jeszcze ludzie i historia wy�ania si� jako bezosobowy niemal proces, w kt�rym dzia�aj� si�y jakby od ludzi niezale�ne, jak gdyby ich samych w og�le w tych procesach nie by�o.
Lytton Strachey, nieprze�cigniony tw�rca wsp�czesnej biografii politycznej uwa�a, �e "cz�owiek jest zbyt wa�ny sam w sobie, aby ludzi mo�na traktowa� jako zwyk�e manifestacje przesz�o�ci. Ludzie maj� bowiem warto�� niezale�n� od wszelkich proces�w czasu, warto��, kt�ra jest wieczna i kt�r� musi si� odczu� ze wzgl�du na ni� sam�". Rozumiemy to dobrze w wypadku postaci najlepiej znanych, jak Sokrates, Cezar, Karol Wielki, Dante, czy Lenin, ale ju� znacznie mniej w przypadku innych, "mniejszych", z kt�rych jednak�e historia te� si� przecie� sk�ada. Ka�dy cz�owiek jest cz�ci� historii, cho� nie ka�dy ma w niej ten sam udzia�. Tote� w prezentacji proces�w istotnych w dziejach Anglii - politycznych, gospodarczych i spo�ecznych - chodzi tutaj nie tylko o pokazanie ich cech odr�bnych, w�asnych, ale i ludzi co je kszta�towali, sami si� przy tym zmieniaj�c.
To co w�asne, istotne, przejawia si� na co dzie� w nastawieniach wewn�trznych do spraw wielkich i ma�ych. Suma tych nastawie� w cz�owieku to w du�ym stopniu on sam, historycznie, cho�by o tym nie wiedzia�. Gdy we�miemy np. stosunek Polaka do wojska lub do wykszta�cenia, a stosunek Anglika do tych samych spraw, zobaczymy - je�li potrafimy to dostrzec - olbrzymi� r�nic�. To s� w�a�nie owe zasadnicze kulturowe tre�ci w nastawieniach wewn�trznych, kt�re uformowa�a historia. ' Jest ich znacznie wi�cej, a w ich poznaniu i rozumieniu winna w�a�nie pomaga� historiografia.
Sprawa jest o tyle wa�na, �e Polacy po wielkim zwyci�stwie w najstraszliwszej z wojen, w swoim odrodzeniu powojennym stali si� na-
10
rodem i pa�stwem nowoczesnym, jednym z przoduj�cych tak pod wzgl�dem ustroju, jak osi�gni�� materialnych. Dojrzewanie kulturalne zale�y jednak od r�nych proces�w, a jednym z jego przejaw�w jest znajomo�� innych kraj�w i kultur - nie ta powierzchowna, syntetyczna i szablonowa, lecz solidna, pewna siebie i g��boka. Ot� nasza polska niepewno�� siebie w tym zakresie, mimo tych olbrzymich osi�gni�� materialnych i spo�ecznych, przejawia si� do�� charakterystycznie w jednym z naszych nastawie� wewn�trznych: do tego co o nas my�l� obcy, i do nich samych. Niewa�ne, co my my�limy o nich (bo to wymaga wiedzy!), tylko w�a�nie co oni o nas. Zauwa�alne jest to w prasie, radio i telewizji, przejawia si� tak�e w literaturze, i ��czy si� w spos�b nieprzyjemny ze stosunkiem jakby zale�no�ci od tego co obce, "dewizowe", "warto�ciowsze". Jest takich przyk�ad�w wi�cej. Tu wystarczy zwr�ci� uwag�, je�li chodzi o znajomo�� Anglii, na poczucie obco�ci, niemal egzotyki, z jakim podchodzi si� u nas na co dzie� do aktualnych spraw tego kraju, ju� nie m�wi�c o jego przesz�o�ci. Obecne jest to r�wnie� w literaturze przek�adowej, w opanowaniu j�zyka (odzwiercielaj�cego realia �ycia i obyczajowo��) i przyswajaniu go t�umaczeniami tak, �eby nie traci� swego ducha, lecz by� i dobr� polszczyzn�.
Nie ulega chyba w�tpliwo�ci, �e jednym z zada� dziejopisarstwa w naszych czasach jest przyswajanie przesz�o�ci innych narod�w w taki spos�b, aby mo�na zrozumie� to, co w niej istotne i co stworzy�o tych ludzi takimi, jakimi byli i s�. Nie mo�na tego zrobi� w jednej ksi��ce. Ka�dy historyk, na szcz�cie, patrzy na przesz�o�� nie tak samo i ma inny zas�b wiedzy; tote� im bogatsza literatura w danym zakresie, tym lepiej. Nie mo�na �y� przesz�o�ci�, lecz przesz�o�� musi by� w nas �ywa! Je�eli cho� w cz�ci to zadanie uda�o mi si� spe�ni�, ksi��ka niniejsza swoj� rol� mo�e odegra�.
Drugi problem - konstrukcji tematycznej i z tym po��czonej selekcji w tak d�ugim okresie, obejmuj�cym prawie p� tysi�ca lat, mo�na rozwi�za� w r�ny spos�b, �aden na skutek tego w pe�ni nie zadowalaj�cy. Przyj��em metod� prof. Paresa, kt�ry w przedmowie do swej pracy War and Trade in ihe West Indies 1739-17631 pisze: "Czytelnik nie znajdzie tu historii opowiedzianej prosto od pocz�tku do ko�ca. Z drugiej strony, nie znajdzie te� analizy tematu za tematem, bez zwracania uwagi na sekwensy czasu. Aby rzecz dobrze zobaczy� ze wszystkich stron, historyk musi po��czy� r�ne metody. Raz nale�y opisa� system polityczny, ekonomiczny lub strategiczny, jak si� w�a�nie przedstawia�, drugi raz przebieg kampanii wojennej b�d� uk�ady jako ca�o�� sam� w sobie. Aby przekaza� jak najpe�niej wielkie ruchy historii, takie jak wojna lub szereg wojen jedna za drug�, trzeba zaj�� si� nie tylko dyplomacj�, ale prawem i polityk� partyjn�. Historyk musi wi�c zmienia� metody. Niekt�rych z tych spraw, jak dyplomacja, nie mo�na przedstawi� inaczej jak narra-
" i ' ' 11
cj�: dla innych, jak prawo i historia gospodarcza, narracja by�aby zupe�nie nieodpowiednia. Ruch musi wi�c i�� na przemian ze statyk�: raz nasza historia idzie wprz�d, raz zatrzymuje si� w takim punkcie, sk�d wszystko doko�a mo�na obejrze� spokojnie".
Do tego mo�na doda� s�owa prof. Butterfielda w History and Human Relations*, z jego rozwa�a� nad metodyk� prezentowania historii spo�ecznej: "Mo�e dopiero ostatnio zaczynamy pojmowa�, i� ta historia to nie co� bezkszta�tnego, jak panoramiczne opisy dawnych historyk�w, i nie jedynie szereg stoj�cych obraz�w, ale opowie�� o nieustannie rozwijaj�cym si� i zmieniaj�cym uk�adzie rzeczy. I by� mo�e tylko wysoki kunszt literacki zdo�a rozwi�za� problem zobrazowania tego ruchu, kt�ry odbywa si� r�wnocze�nie w wielu wymiarach, tak �e b�dziemy widzieli szerokie t�o przesz�o�ci ju� w ruchu nieustannym". S�owa te mo�na chyba zastosowa� z powodzeniem do historiografii w og�le. Chcia�bym te� doda�, i� zawsze pomaga�y mi uwagi Arystotelesa i Micheleta, �e "autorytet jest tyle wart, ile argument przeze� przytoczony", i �e "respekt zabija histori�".
Na koniec pozostaje jeszcze jedna sprawa, kt�ra po tych d�ugoletnich studiach nad histori� Anglii wy�ania si� z natarczyw� oczywisto�ci�. Jest to sprawa stara jak �wiat w dziejach naszej cywilizacji, a mianowicie zale�no�� mi�dzy si�� a odpowiedzialno�ci�. Do ko�ca II wojny �wiatowej wojna by�a elementem polityki, przyj�tym powszechnie i mi�dzynarodowo uznanym, i nasze dzieje, od Pax Romana, s� melancholijnym odbiciem tych stosunk�w; rzec mo�na, byli�my do niedawna na poziomie jaskiniowc�w, tyle �e rozporz�dzaj�cych broni� coraz bardziej niszcz�c� i w ko�cu atomow�, moralnie gotowych w ka�dej chwili mordowa� drugich ludzi i niszczy� ca�e narody dla korzy�ci w�asnych. Nie mamy czym si� chlubi�, t� histori� cz�owieka w Europie czy gdzie indziej (cho� ta pierwsza jest nam naturalnie bli�sza). Pok�j by� zawsze celem wojen, czy to prowadzonych przez Rzym, czy przez Karola Wielkiego, czy �wi�te Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego. Lecz mimo post�pu technicznego (u�atwiaj�cego wsp�prac� nad utrzymaniem pokoju, chocia�by w Europie ju� przed I wojn� �wiatow�), rozbie�no�ci narodowe, wynikaj�ce z w�asnych ambicji, uprzedze�, cel�w, tradycji i ch�ci dominacji pozosta�y tak wielkie, �e zamiast wsp�pracy i pokoju Szczytniejszym �celem by�a nadal wojna. Kultura chrze�cija�ska nie okaza�a si� elementem trwale ��cz�cym narody europejskie celami nadrz�dnymi, takimi jak pok�j powszechny. Pot�ga materialna i moralna prawie nigdy nie sz�y z sob� w parze, a� si� rozesz�y ostatecznie w Niemczech hitlerowskich, w tym dziedzicu historycznym �wi�tego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.
W XIX w., po wojnach napoleo�skich, najwi�kszym pa�stwem na �wiecie a� do II wojny �wiatowej by�a Wielka Brytania. Zdawa�a sobie spraw� z odpowiedzialno�ci, jaka na niej spoczywa, lecz w do�� ograni-
12
czonym zakresie, gdy� Pax Britannica rozci�ga� si� tylko na jej w�asne imperium (w kt�rym wci�� trwa�y wojny!). Od spraw Europy oddziela�a j� iluzoryczna r�wnowaga si�, polegaj�ca na tym, by �adna grupa pa�stw nie mog�a jej zagrozi�, a w znacznie mniejszym stopniu na r�wnowadze si� mi�dzy nimi. Lekcja, jak� da�a W. Brytanii I wojna �wiatowa, posz�a na marne. Przekonali�my si� o tym i my, na w�asnej sk�rze, bole�nie. 29 lipca 1941 r. Ernest Bevin, w ruchu robotniczym Anglii mi�dzy wojnami posta� chyba najwi�ksza (i p�niejszy minister spraw zagranicznych), rzek� w Izbie Gmin: "Je�li mnie kto� zapyta, kto ponosi odpowiedzialno�� za polityk� brytyjsk� prowadz�c� do wojny, wyznam jako cz�pwiek z Labour szczerze: My wszyscy. Odmawiali�my absolutnie spojrzenia faktom prosto w oczy. Gdy sz�o o uzbrojenie lub dope�nienie uzbrojenia naszego narodu, narodu, kt�ry ma wrodzone umi�owanie pokoju, odmawiali�my uznania, �e ten problem istnieje i �e sytuacja jest krytyczna".
Patrz�c wstecz, mogliby�my znale�� wi�cej podobnych sytuacji w historii Anglii; doszliby�my te� do niedotrzymania gwarancji dla Belgii w I wojnie �wiatowej, i do odst�pienia niejednego sojusznika - jak czytelnik si� dowie na przyk�adzie Holandii, Austrii, Szwecji, Prus czy Katalonii, nie m�wi�c o nas samych. Tote� ta wielka si�a bez odpowiedzialno�ci pozostawia w historii wra�enie czczo�ci i pr�no�ci, bo po co d��y� per fas et nejas do si�y i wreszcie j� posi���, skoro ta pot�ga nie potrafi przeciwstawi� si� skutecznie i zapobiec wedle swych mo�liwo�ci najwi�kszemu z�u na �wiecie, jakim jest wojna?
Dla nas nasze stosunki wojenne z sojusznikiem brytyjskim, w kt�rego obronie �o�nierz polski walczy� na morzach, w powietrzu i na l�dzie, sko�czy�y si� tak, jak si� zacz�y. We wrze�niu 1939 nie dostali�my, mimo sojuszu, �adnej pomocy w naszej samotnej walce z Niemcami, po wojnie Churchill nie wspomnia� ani s�owem w swoich pami�tnikach cho�by o roli naszych lotnik�w w Bitwie o Angli�. A o ca�ej wielkiej armii podziemnej, najwi�kszej w Europie, tej co przysz�a Anglii i z tak �yciodajn� pomoc� jak skuteczne ostrze�enie przed rakietami V, premier brytyjski m�wi� tylko jako o "naszych polskich agentach". Takie elementy historii te� kszta�tuj� nastawienia wewn�trzne, po obu stronach.
Dzisiaj, gdy udzia� ZSRR po wygranej wojnie z Niemcami stworzy� we wsp�pracy mi�dzynarodowej now� rzeczywisto�� historyczn�, w kt�rej si�a nak�ada bezpo�redni� odpowiedzialno�� za utrzymanie pokoju, ca�a nasza dotychczasowa historia wydaje si� jak gdyby przebrzmia�� ju� - oby naprawd�! - epok� wojen. By� mo�e w �wietle tej nowej rzeczywisto�ci, o umocnienie kt�rej trwa i b�dzie trwa�a stale niez�omna walka - a jej wielkimi etapami ju� Poczdam, Helsinki i wycofanie si� USA z Wietnamu - przyjdzie przewarto�ciowa� i przepisa� t� ca�� his-
13
tori� epoki wojen, kt�ra dla ludzi �yj�cych w nast�pnym millennium b�dzie si� wydawa�a chyba jednym wielkim barbarzy�stwem, zrodzonym wok� cywilizacji religijnych.
Co do dalszej lektury i �r�de� (dla zainteresowanych), jest w czym wybiera�. Ze standardowych historii Anglii bogaty materia� zawiera jednotomowa, acz bardzo obszerna A History of England Keitha Feilinga8, cho� brak w niej wigoru intelektualnego i odczucia, �e historia to wielki ludzki dramat; a jak wi�kszo�� historyk�w brytyjskich - i jego cechuje du�a bezkrytyczne�� wobec w�asnej przesz�o�ci. 10-tomowa historia Anglii do czas�w najnowszych w wydawnictwie Longmansa oraz 15-tomo-wa oksfordzka niejednokrotnie si� uzupe�niaj�; Cambridge wydaje standardow� histori� imperium. Mn�stwo znakomitych monografii dostarcza potrzebnych temat�w i szczeg��w, ujmuj�c nieraz te same problemy w nowym �wietle: a w�r�d niezliczonych biografii i pami�tnik�w niekt�re s� prawdziwymi osi�gni�ciami artystycznymi - tak wiedza zosta�a po��czona dobrze z kunsztem literackim.
Obie wy�ej wymienione wielotomowe historie zawieraj� wyczerpuj�c� bibliografi�; "Annual Bulletin of Historical Literatur�" i "Annual Bulletin of History", wydawane przez Historical Association, przynosz� spisy nowych pozycji, a Blackwell, O.U.P., C.U.P. i Royal Historical So-ciety m.in. prowadz� szczeg�ow� bibliografi� �r�de� historycznych i literatury. Tak�e Historical Manuscripts Commission oraz National Register of Archiyes s�u�� zainteresowanym szczeg�owymi informacjami; HMSO publikuje katalog swych wydawnictw oficjalnych. W 1975 r. ukaza� si� nowy kwartalnik "New History", omawiaj�cy publikacje historyczne i zbli�one. Skr�cenie okresu tajno�ci dokument�w pa�stwowych z 50 lat do 30, g��wnie z zakresu polityki zagranicznej, pozwoli�o na wykorzystanie tego materia�u tutaj (wiele bowiem zbior�w ju� opublikowano). Trzeba te� 'zwr�ci� uwag� na wysoki poziom recenzji z ksi��ek historycznych i zbli�onych, zamieszczanych w wielkich dziennikach angielskich i tygodnikach, dzi�ki czemu ta lektura opr�cz korzy�ci daje i przyjemno��.
Na koniec pozostaje mi tylko mi�y obowi�zek podzi�kowania autorowi "Przedmowy" za �yczliwe s�owa, a p. Boles�awowi Wi�kojciowi za .bezinteresowne zrobienie map*. '
1 Richard P a r e s, War and Trade in the West Indies 1739-1763, London 1963.
2 Herbert Butterfield, History and Human Relations, London 1951.
3 Keith Feiling, A History of England, Macmillan, London 1950. * Informacja od Wydawcy: Skorowidze sporz�dzi�a Aurelia Podg�rska przy aktywnym udziale Autora. . �" , .
Przedmowa
Kiedy wielce zas�u�one wydawnictwo "Ossolineum" zwr�ci�o si�" do mnie o napisanie wst�pu do kolejnego tomu Dziej�w Anglii (1485-1939) Jerzego Zdzis�awa K�dzierskiego, s�dzi�em pocz�tkowo, �e to chyba pomy�ka lub �art. Nie jestem bowiem ani "znanym historykiem", ani "wytrawnym" znawc� dziej�w Anglii, ani kim�, kto zwyk� pisywa� wst�py do cudzych ksi��ek. Pr�by wyja�nienia wykaza�y, �e to jednak nie pomy�ka. Z bardzo powa�nymi wewn�trznymi oporami jednak oraz jeszcze wi�kszymi w�tpliwo�ciami - z wy�ej wymienionych powod�w - zabra�em si� do skre�lenia wst�pu do tej interesuj�cej i dobrej ksi��ki. Czyni� to przede wszystkim z nast�puj�cych powod�w: po pierwsze, nie jest to typowa "naukowa" ksi��ka historyczna; po drugie, jej autor nie jest typowym "naukowcem" - doktorem - docentem - profesorem. Gdyby by�o inaczej zapewne nikt by mnie nie nam�wi� do napisania wprowadzenia do tej ksi��ki.
Par� wi�c s��w o autorze. Jerzy Z. K�dzierski, walcz�cy �o�nierz podczas Kampanii Wrze�niowej, przedosta� si� w par� miesi�cy p�niej z Polski na Bliski Wsch�d, by tam zn�w walczy� o Polsk�, a stamt�d do Anglii, gdzie przebywa� przez 26 lat - do ko�ca 1973 roku. Tam te� w latach 1969-1972, kiedy pracowa�em jako ambasador PRL, "przy dworze Sw. Jakuba" - jak to si� dyplomatycznie m�wi - pozna�em J. Z K�dzierskiego. Zanim pozna�em go osobi�cie, zetkn��em si� jeszcze w kraju z jego niekt�rymi pracami literackimi (wiersze i opowiadania), a przede wszystkim z jego tomem Dziej�w Anglii do roku 1485. Lektura wci�gn�a mnie bardzo i �a�owa�em, �e nast�pny toni nie jest gotowy, by�by bowiem jeszcze bardziej przydatny dla lepszego zrozumienia przeze mnie wsp�czesnej Anglii.
A w Anglii najpierw dowiedzia�em si� o autorze od samej... kr�lowej El�biety! Ot� po z�o�eniu list�w uwierzytelniaj�cych JKMo�ci w rozmowie us�ysza�em - z jak�e przyjemnym zaskoczeniem - �e kr�lowa ma w Royal Library pi�knie oprawiony tom Dziej�w Anglii do roku 1485 "ze szlachetn� dedykacj�" mego wsp�rodaka (nazwisko wypowiedziane bezb��dnie), za co mu gor�co podzi�kowa�a.
We wprowadzeniu do Dziej�w Anglii do roku 1485 (Ossolineum 1966) profesor R.R. Betts z Uniwersytetu Londy�skiego pisa� o sw^m uczniu, autorze tej ksi��ki, �e "po studiach nad histori� Europy �rodkowej i Wschodniej w pe�ni opanowa� dziedzin�, w kt�rei nawpf- AnoiiVrvm nio
, ii
�atwo si� wybi�" oraz, �e "dzie�a tego rodzaju s� najwa�niejszym �rodkiem szerzenia wzajemnego zrozumienia i lepszego poznania mi�dzy narodami". Prof. Betts z�o�y� r�wnie� wyrazy uznania dla autora za dzie�o b�d�ce pierwsz� prac� tego rodzaju poza Angli�.
W swej przedmowie do pierwszego tomu autor napisa�: "lata sp�dzone na obczy�nie tylko wtedy przynios� po�ytek, je�eli ich owocem b�dzie praca mog�ca przyda� si� w Polsce. I to w�a�nie prze�wiadczenie, �e trzeba wi�cej przynie�� z sob� z tej wielkiej w�dr�wki, na kt�r� wojna wypchn�a tak wielu Polak�w, ni� si� z sob� na ni� wynios�o, by�o dla mnie przez d�ugie lata, w bardzo trudnych warunkach, nieustannym bod�cem i zach�t� do pracy". S�dz�, �e te s�owa �wiadcz� wymownie o autorze, kt�ry, tak jak sobie postanowi�, "wi�cej z sob� z tej wielkiej w�dr�wki" przyni�s�, ni� na ni� ze sob� zabra�.
Kiedy w Londynie pozna�em J. Z. K�dzierskiego, by� on jednym z najaktywniejszych zwi�zanych z krajem dzia�aczy polonijnych. Podziwia�em jego wielostronn� i bogat� aktywno�� literack�, naukow�, publicystyczn�, polityczn�, a - jak zd��y�em si� zorientowa� - �y� w warunkach nader skromnych, utrzymuj�c si� z pracy i p�acy zupe�nie nie odpowiadaj�cej jego wysokim kwalifikacjom.
Tak si� z�o�y�o, �e podczas pobytu w Anglii mog�em pozna� nie tylko autora, lecz i koncepcj� i cz�ciowo tre�� mniejszego tomu, kt�re mi au-tpr w licznych dyskusjach prezentowa�. By�em pe�en podziwu dla stosunku autora do jego pracy i konsekwencji, z jak� swe cele realizowa� - jak ju� wspomnia�em - w wielce niesprzyjaj�cych warunkach.
Dzie�o K�dzierskiego nie tkwi w pr�ni. Stworzy� je cz�owiek dojrza�y, kt�ry sw� wiedz� zdoby� nie jedynie w akademickim oderwaniu od rzeczywisto�ci, w �wiecie zamkni�tym ksi��kami - jak to z niejednym naukowcem bywa - w �wiecie,w kt�rym najgro�niejsze bitwy tocz� zza swoich forcik�w w�skich specjalno�ci ich obro�cy wy��cznie s�owami, rzadko zrozumia�ymi dla czytelnika i w kt�rym historia wydaje si� czasami tak martwa jak te s�owa.
Z lektury ksi��ki wynika jasno, �e J. Z. K�dzierski to nie tylko solidnie akademicko wykszta�cony historyk, lecz r�wnocze�nie cz�owiek znaj�cy Angli� z d�ugoletniego w�asnego do�wiadczenia w nauce i pracy, znaj�cy jej j�zyk i kultur�, robotnik�w i farmer�w, arystokrat�w i nou-veauriche'�w, jej rozw�j narodowy i pa�stwowy. Tak r�ne jest to wszystko pod wieloma wzgl�dami od naszej przesz�o�ci i tera�niejszo�ci, �e sama wiedza wyniesiona z ksi��ek na dok�adne poznanie nie wystarczy.
Autor przyswoi� sobie mo�liwie pe�n� wiedz� o Anglii i przekazuje nam j� j�zykiem prostym, w spos�b naturalny, bez m�drzenia si� i puszenia, a przy tym z du�ym, r�wnie naturalnym u niego poczuciem w�asnej godno�ci narodowej. Jest to o tyle istotne, i� na polskich wyobra�eniach o Anglii odcisn�y m.in. swoje pi�tno zabory. Nie mieli�my w�as-
rewolucia orzenws�owa.
mia�y zmieni� trwale �wiat i histori�. Byli�my w niewoli wtedy, gdy w walce o najbardziej podstawowe prawa robotnik�w i emancypacj� kobiet trybuna parlamentarna i prasa w Anglii zwraca�y uwag� swobod� i wolno�ci� s�owa, wtedy gdy przyw�dcy libera��w pot�piali m.in. bezduszne okrucie�stwa rz�d�w burbo�skich w kr�lestwie Neapolu, ob�udny obskurantyzm i ucisk klerykalnego re�ymu w pa�stwach papieskich, okrucie�stwo zaborc�w w d�awieniu powstania w�gierskiego pod wodz� Kos-sutha. To wszystko, m.in. tak�e przyjazna neutralno�� Anglii wobec walki W�och o zjednoczenie, wytwarza�o i pog��bia�o w�r�d Polak�w w trzech zaborach specyficzne wyobra�enia o Anglii, wyobra�enia, jakie ludzie pozbawieni elementarnych swob�d obywatelskich i zahamowani w swoim rozwoju narodowo-pa�stwowym mogli sobie do�� jednostronnie o niej kszta�towa�. Wszystkie braki, jakie istnie� musz�, gdy nar�d pozbawiony jest niepodleg�o�ci, przyczyni�y si� do tego, �e stosunek Polak�w do tych mocarstw, kt�re nie by�y zaborcami ich ojczyzny, jak Anglii, Ameryki i Francji szczeg�lnie, sta� si� ma�o krytyczny, oparty nie na solidnej znajomo�ci ich historii, zalet i wad, sprzeczno�ci i konflikt�w wewn�trznych, interes�w klasowych i pa�stwowych, twardej codziennej rzeczywisto�ci, lecz g��wnie na wspomnianej wy�ej famie, na swoich w�asnych t�sknotach i wyobra�eniach.
�wczesna sytuacja Polski i Polak�w spowodowa�a te� nadmierne wyczulenie na oznaki cz�sto pe�nego hipokryzji wsp�czucia obcych dla naszej doli oraz przesadn� wdzi�czno�� za s�owa uznania, rzadkie zreszt�, w naszej walce przez przesz�e stulecie o wskrzeszenie w�asnego pa�stwa. Ju� Sienkiewicz z dezaprobat� stwierdza�, �e "ca�a nasza usilno�� w tym, �eby nas obcy chwalili". A wysi�k�w dla prawdziwego rzetelnego poznawania tych obcych nie podejmowano u nas zbyt ch�tnie. Pozbawieni przy tym mo�liwo�ci kszta�cenia na w�asnych uniwersytetach, pozostawali�my w tyle i w studiach historycznych. Przez 20 lat w�asnej pa�stwowo�ci po odzyskaniu niepodleg�o�ci w 1918 r. nie nadrobiono licznych brak�w i zaniedba�: stosunek do wspomnianych wy�ej pa�stw i narod�w pozostawa� nadal oparty raczej na uczuciach ni� rozumie.
Jakie to stwarza niebezpiecze�stwa, autor wie dobrze. Pisze wyra�nie, �e celem jego pracy by�o ukazanie historii Anglii nie przez oczy Polaka wyczulonego przesadnie na wszystko co w tej historii dotyczy�o Polski, gdy� wtedy powsta�by obraz fa�szywy, lecz by sprawy polskie znalaz�y si� w proporcjach w�a�ciwych do wagi innych spraw, w dziejach Anglii istotnych, kt�re nale�y poznawa� przede wszystkim. Jestem przekonany, �e to zamierzenie autorowi si� uda�o. Obrazy, jakie przed nami roztacza w tym dziele o szerokim oddechu epickim, ukazuj� nam w�a�ciwie Angli� w jej rozwoju w�asnym, w stosunkach z prze�ladowan� przez ni� przez wieki Irlandi�, w d�ugowiecznych wojnach z Francj�, w budowie w�asnego imperium kolonialnego, w "izolacji wspania�ej". Widzimy pa�stwo z�o�one, z instytucji nie na p�-abstrakcyjnych, lecz
�atwo si� wybi�" oraz, �e "dzie�a tego rodzaju s� najwa�niejszym �rodkiem szerzenia wzajemnego zrozumienia i lepszego poznania mi�dzy narodami". Prof. Betts z�o�y� r�wnie� wyrazy uznania dla autora za dzie�o b�d�ce pierwsz� prac� tego rodzaju poza Angli�.
W swej przedmowie do pierwszego tomu autor napisa�: "lata sp�dzone na obczy�nie tylko wtedy przynios� po�ytek, je�eli ich owocem b�dzie praca mog�ca przyda� si� w Polsce. I to w�a�nie prze�wiadczenie, �e trzeba wi�cej przynie�� z sob� z tej wielkiej w�dr�wki, na kt�r� wojna wypchn�a tak wielu Polak�w, ni� si� z sob� na ni� wynios�o, by�o dla mnie przez d�ugie lata, w bardzo trudnych warunkach, nieustannym bod�cem i zach�t� do pracy". S�dz�, �e te s�owa �wiadcz� wymownie o autorze, kt�ry, tak jak sobie postanowi�, "wi�cej z sob� z tej wielkiej w�dr�wki" przyni�s�, ni� na ni� ze sob� zabra�.
Kiedy w Londynie pozna�em J. Z. K�dzierskiego, by� on jednym z najaktywniejszych zwi�zanych z krajem dzia�aczy polonijnych. Podziwia�em jego wielostronn� i bogat� aktywno�� literack�, naukow�, publicystyczn�, polityczn�, a - jak zd��y�em si� zorientowa� - �y� w warunkach nader skromnych, utrzymuj�c si� z pracy i p�acy zupe�nie nie odpowiadaj�cej jego wysokim kwalifikacjom.
Tak si� z�o�y�o, �e podczas pobytu w Anglii mog�em pozna� nie tylko autora, lecz i koncepcj� i cz�ciowo tre�� mniejszego tomu, kt�re mi au-tpr w licznych dyskusjach prezentowa�. By�em pe�en podziwu dla stosunku autora do jego pracy i konsekwencji, z jak� swe cele realizowa� - jak ju� wspomnia�em - w wielce niesprzyjaj�cych warunkach.
Dzie�o K�dzierskiego nie tkwi w pr�ni. Stworzy� je cz�owiek dojrza�y, kt�ry sw� wiedz� zdoby� nie jedynie w akademickim oderwaniu od rzeczywisto�ci, w �wiecie zamkni�tym ksi��kami - jak to z niejednym naukowcem bywa - w �wiecie.w kt�rym najgro�niejsze bitwy tocz� zza swoich forcik�w w�skich specjalno�ci ich obro�cy wy��cznie s�owami, rzadko zrozumia�ymi dla czytelnika i w kt�rym historia wydaje si� czasami tak martwa jak te s�owa.
Z lektury ksi��ki wynika jasno, �e J. Z. K�dzierski to nie tylko solidnie akademicko wykszta�cony historyk, lecz r�wnocze�nie cz�owiek znaj�cy Angli� z d�ugoletniego w�asnego do�wiadczenia w nauce i pracy, znaj�cy jej j�zyk i kultur�, robotnik�w i farmer�w, arystokrat�w i nou-veauriche'�w, jej rozw�j narodowy i pa�stwowy. Tak r�ne jest to wszystko pod wieloma wzgl�dami od naszej przesz�o�ci i tera�niejszo�ci, �e sama wiedza wyniesiona z ksi��ek na dok�adne poznanie nie wystarczy.
Autor przyswoi� sobie mo�liwie pe�n� wiedz� o Anglii i przekazuje nam j� j�zykiem prostym, w spos�b naturalny, bez m�drzenia si� i puszenia, a przy tym z du�ym, r�wnie naturalnym u niego poczuciem w�asnej godno�ci narodowej. Jest to o tyle istotne, i� na polskich wyobra�eniach o Anglii odcisn�y m.in. swoje pi�tno zabory. Nie mieli�my w�as-nAon narist.wa wt.pHv orfv dokonvwa�a si� wielka rewolucja przemys�owa,
mia�y zmieni� trwale �wiat i histori�. Byli�my w niewoli wtedy, gdy w walce o najbardziej podstawowe prawa robotnik�w i emancypacj� kobiet trybuna parlamentarna i prasa w Anglii zwraca�y uwag� swobod� i wolno�ci� s�owa, wtedy gdy przyw�dcy libera��w pot�piali m.in. bezduszne okrucie�stwa rz�d�w burbo�skich w kr�lestwie Neapolu, ob�udny obskurantyzm i ucisk klerykalnego re�ymu w pa�stwach papieskich, okrucie�stwo zaborc�w w d�awieniu powstania w�gierskiego pod wodz� Kos-sutha. To wszystko, m.in. tak�e przyjazna neutralno�� Anglii wobec walki W�och o zjednoczenie, wytwarza�o i pog��bia�o w�r�d Polak�w w trzech zaborach specyficzne wyobra�enia o Anglii, wyobra�enia, jakie ludzie pozbawieni elementarnych swob�d obywatelskich i zahamowani w swoim rozwoju narodowo-pa�stwowym mogli sobie do�� jednostronnie o niej kszta�towa�. Wszystkie braki, jakie istnie� musz�, gdy nar�d pozbawiony jest niepodleg�o�ci, przyczyni�y si� do tego, �e stosunek Polak�w do tych mocarstw, kt�re nie by�y zaborcami ich ojczyzny, jak Anglii, Ameryki i Francji szczeg�lnie, sta� si� ma�o krytyczny, oparty nie na solidnej znajomo�ci ich historii, zalet i wad, sprzeczno�ci i konflikt�w wewn�trznych, interes�w klasowych i pa�stwowych, twardej codziennej rzeczywisto�ci, lecz g��wnie na wspomnianej wy�ej famie, na swoich w�asnych t�sknotach i wyobra�eniach.
�wczesna sytuacja Polski i Polak�w spowodowa�a te� nadmierne wyczulenie na oznaki cz�sto pe�nego hipokryzji wsp�czucia obcych dla naszej doli oraz przesadn� wdzi�czno�� za s�owa uznania, rzadkie zreszt�, w naszej walce przez przesz�e stulecie o wskrzeszenie w�asnego pa�stwa. Ju� Sienkiewicz z dezaprobat� stwierdza�, �e "ca�a nasza usilno�� w tym, �eby nas obcy chwalili". A wysi�k�w dla prawdziwego rzetelnego poznawania tych obcych nie podejmowano u nas zbyt ch�tnie. Pozbawieni przy tym mo�liwo�ci kszta�cenia na w�asnych uniwersytetach, pozostawali�my w tyle i w studiach historycznych. Przez 20 lat w�asnej pa�stwowo�ci po odzyskaniu niepodleg�o�ci w 1918 r. nie nadrobiono licznych brak�w i zaniedba�: stosunek do wspomnianych wy�ej pa�stw i narod�w pozostawa� nadal oparty raczej na uczuciach ni� rozumie.
Jakie to stwarza niebezpiecze�stwa, autor wie dobrze. Pisze wyra�nie, �e celem jego pracy by�o ukazanie historii Anglii nie przez oczy Polaka wyczulonego przesadnie na wszystko co w tej historii dotyczy�o Polski, gdy� wtedy powsta�by obraz fa�szywy, lecz by sprawy polskie znalaz�y si� w proporcjach w�a�ciwych do wagi innych spraw, w dziejach Anglii istotnych, kt�re nale�y poznawa� przede wszystkim. Jestem przekonany, �e to zamierzenie autorowi si� uda�o. Obrazy, jakie przed nami roztacza w tym dziele o szerokim oddechu epickim, ukazuj� nam w�a�ciwie Angli� w jej rozwoju w�asnym, w stosunkach z prze�ladowan� przez ni� przez wieki Irlandi�, w d�ugowiecznych wojnach z Francj�, w budowie w�asnego imperium kolonialnego, w "izolacji wspania�ej". Widzimy pa�stwo z�o�one, z instytucji nie na p�-abstrakcyjnych, lecz
stwowe, widzimy rz�dy nie dotrzymuj�ce uk�ad�w, partie powstaj�ce w niesamowitych warunkach rozbestwionego terroru szowinistyczno-reli-gijnego i prowadz�ce ze sob� bez skrupu��w walk� o w�adz�, monarch�w �lepo zazdrosnych o swoje przywileje, nieustaj�cy wyzysk klasowy, d�ug�, ci�k� walk� klasy robotniczej o swoje prawa, wojny handlowe i d��enia do tworzenia "r�wnowagi si�", kt�re na skutek tradycyjnych nastawie� antyfrancuskich da�y mo�no�� rozwoju pot�dze Prus i z kolei Niemiec.
D�ugo mo�na by pisa� o licznych zaletach tego dzie�a. S� nimi m.in. jasno��, obrazowo��, wartko�� stylu, bogaty materia� informacyjny, bezpo�rednio�� ukazywania ludzi i ich spraw. Dzi�ki temu poznajemy dobrze obyczajowo�� opisywanych epok. Autor pozwala m�wi� swoim postaciom w�asnym j�zykiem i to co si� na stronicach ksi��ki dzieje nigdy nie jest wyobcowane z rzeczywisto�ci. Tak np. osiemnastowieczny i dziewi�tnastowieczny stosunek Anglik�w do kultury w og�le i kultur obcych poznajemy nie tylko wedle wsp�czesnych wyobra�e� teoretycznych i prze�wiadczenia o w�asnej "wy�szo�ci", ale tak�e w brutalnym, nieludzkim niszczeniu tych obcych kultur wraz z ich nosicielami, reprezentantami, b�d� to w Ameryce, Afryce, Australii, Nowej Zelandii, czy z mniejszym powodzeniem w Indiach. Podboje kolonialne Anglii pokazane s� na tle si�y i s�abo�ci jej rywali - Francji, Portugalii i Holandii. W�a�ciwe zrozumienie przez autora natury polityki brytyjskiej, jej moralno�ci w zmaganiach wewn�trznych, jak i w stosunkach zagranicznych, prze�wieca z licznych przyk�ad�w, ��cznie z post�powaniem niejednego ministra czy premiera oraz rz�d�w wobec swoich sojusznik�w, w tym i wobec Polski. Wiele uwagi, w przeciwie�stwie do dotychczasowych publikacji tego rodzaju, po�wi�ca autor konspiracji i interwencji Anglii przeciw si�om socjalizmu powstaj�cego na terytoriach dawnej carskiej Rosji oraz pr�bom izolowania i odpychania ZSRR od decyzji i wp�yw�w na losy Europy.
Autor w swoim wprowadzeniu stawia pytanie: jaki jest sens zdobywania i posiadania wielkiej si�y, takiej jak� mia�a Anglia imperialna, skoro nie idzie z ni� w parze odpowiedzialno�� za stworzenie trwa�ego porz�dku mi�dzynarodowego i utrzymanie pokoju. Z lektury ksi��ki wynika wyra�nie, �e cz�sto polityka zagraniczna Anglii polega�a g��wnie na o�mielaniu agresor�w, zar�wno na Dalekim Wschodzie, jak i w Europie, co m.in. doprowadzi�o do wybuchu drugiej wojny �wiatowej.
Ta dobra lekcja realizmu �wiatopogl�dowego i politycznego, jak� autor daje w swoim dziele, nie powinna p�j�� na marne. Pomaga ona w poznaniu prawdy o historii Anglii bez z�udze�. S�dz�, �e ksi��ka Jerzego Z. Kedzierskiego to wielkie i trwa�e osi�gni�cie.
Marian Dobrosielski
/. Absolutyzm Tudor�w
HENRYK VII
Nic nie wskazuje na to, aby wsp�cze�ni uwa�ali bitw� pod Bosworth (1485 r.) za batali� rozstrzygaj�c� dla trwa�ego pokoju i zwyci�stwa nowej dynastii; przesz�o�� �wiadczy�a, �e za bitw� nast�puje bitwa, detronizacja za koronacj�, a walka Yorkist�w i Lancastr�w trwa dalej.
Henryk VII Tudor dzi�ki matce1 mia� pot�ne poparcie Beaufort�w--Lancastr�w oraz mo�nych Stanley�w. To w�a�nie lord Tomasz Stanley, jego ojczym (kt�rego brat, William, przeszed� pod Bosworth na stron� Tudor�w w chwili krytycznej i na ich korzy�� rozstrzygn�� bitw�) na�o�y� mu na g�ow� lekk� koron� Ryszarda III, znalezion� na polu bitwy w �upach po zabitym w�adcy. Zwyci�zca - Henryk - kaza� od�piewa� na polu bitwy Te Deum i ruszy� do stolicy, lecz - z ostro�no�ci - w poje�dzie zamkni�tym. Ma�o kto wiedzia�, jaki jest nowy monarcha. Bacon pisze, �e Henryk Tudor ,,z natury i usposobienia nie zwyk� si� zajmowa� wypadkami odleg�ymi, lecz takimi tylko, jakie fortuna z dnia na
dzie� przynosi".
Wrogami byli nadal Yorki�ci i ich zwolennicy. To �e Henryk ju� w r. 1483 z�o�y� w Rennes uroczyste �lubowanie, i� pojmie za �on� ksi�niczk� El�biet�, c�rk� Edwarda IV, niebezpiecze�stwa nie usuwa�o. Zaraz te� zwyci�zca spod Bosworth pchn�� wys�a�c�w do Yorkshire po El�biet� i ostatniego Plantageneta w prostej linii po mieczu - Edwarda, earla Warwicka (tytu� po matce), syna Jerzego ks. Clarence (tego, kt�rego po oskar�eniu przez brata, Edwarda IV, w r. 1478 o zdrad� znaleziono utopionego w kadzi wina). Z innych Yorkist�w z krwi� kr�lewsk� w �y�ach, du�e, acz dalsze niebezpiecze�stwo przedstawia�a mo�na i m�ciwa siostra Edwarda IV, Margareta Burgundzka, wdowa po Karolu ks. Niderland�w. Druga siostra Edwarda IV, El�bieta, �ona Jana de la Pole ks. Suffolku, mia�a 4 syn�w: Jana - earla Lincolnu, Edmunda - earla Suffolku, oraz Williama i Ryszarda, przy czym Jana wyznaczy� Ryszard III swoim nast�pc�. Ponadto musia� si� Henryk liczy� z potencjalnym niebezpiecze�stwem ze strony mo�nych rod�w, jakie wyda�a progenitura Tomasza Woodstocka ks. Gloucester (pi�tego syna Edwarda III); w�r�d nich wodzili prym earIowie Staffordu i ksi���ta Bucking-ham. �y�a te� Margareta, siostra earla Warwicka, kt�ra w r. 1491 wyjdzie za m�� za sira 'Ryszarda Pole'a i te� b�dzie mia�a m�skie potomstwo. Przy tym wszystkim Yorki�ci, wywodz�cy si� od Edmunda ks. Yorku
15
i mocno powi�zani krwi� z rodem Lionela, ks. Clarence, kt�ry by� starszym od Jana Gaunta ks. Lancastru synem Edwardem III - mieli wi�ksze prawa do korony.
W Londynie czyniono gor�czkowe przygotowania na przyj�cie nowego kr�la. 65 "materii" cechowych mia�o wyst�pi� w osobach swych 435 reprezentant�w w szatach jasnoczerwonych, burmistrz i rajcy - w szkar�acie. Tryumfalny wjazd do stolicy odby� si� 3 wrze�nia 1485 r. W katedrze �w. Paw�a od�piewano Te Deum, po czym kr�l stan�� w pa�ac'a biskupim. Magistrat uchwali� 1000 marek2 w darze nowemu monarsze. Wcze�niej nakaza� Henryk rozes�a� pozwy na sesj� Parlamentu. S�dziowie pokoju z ca�ego kraju na t� sesj� ju� zebrani "radzili nad sprawami kr�la".
Rada Kr�lewska sk�ada�a si� z ludzi wypr�bowanych ci�kimi przej�ciami ostatnich lat. W�r�d nich g��wn� rol� odgrywali: sir Reginald Bray, Jasper (Kacper) Tudor - earl Pembroke'u (stryj Henryka), de Vere - earl Oksfordu, sir Edward Poynings oraz biskupi Fox i Morton. Zamki kr�lewskie i urz�dy pa�stwowe dostali ludzie zaufani. Jasper Tudor zosta� ks. Bedfordu, lord Tomasz Stanley - earlem Derby, sir Edward Courtenay - earlem Devonu. "Yeomen of the guard" (50) stanowili stra� przyboczn�, p�atn�. Chocia� innowacja ta wzbudzi�a niepok�j, liczb� stra�y wkr�tce potrojono, gdy� wojska najemne Henryk rozpu�ci�. 7 listopada 1485 r. zebra� si� Parlament. Marsza�kiem wybrano sira Tomasza Lovella, kanclerza skarbu. Kr�l w mowie tronowej uzasadni� sw�j tytu� do Korony prawem dziedzicznym i s�dem bo�ym - przez, zwyci�sk� pr�b� or�a. �e banita i zdrajca - wedle werdyktu parlamentu za Ryszarda III - zasiada� teraz na tronie, nie mia�o �adnego znaczenia, gdy� ten�e akt parlamentarny postanawia�, i� "deklaracja trzech stan�w zebranych w Parlamencie jest werdyktem suwerennym". Parlament przywr�ci� wi�c teraz do czci i maj�tku Lancastr�w, potomk�w i stronnik�w Henryka VI, jednocze�nie zdrajcami og�aszaj�c zabitego Ryszarda III i przesz�o 200 Yorkist�w. I na tym Henryk poprzesta�, nie chc�c pomna�a� sobie wrog�w, tyle �e Izby Lord�w i Gmin, oraz urz�dnicy dworu z�o�yli mu przysi�g�, i� nic nie uczyni�, co by spok�j w kr�lestwie na szwank nara�a�o.
Zwyczajowe podatki i subsydia Parlament uchwali� skwapliwie. Henryk ze swej strony postara� si�, a�eby gospodarka dworu (purveyances) nie przynosi�a szkody londy�czykom. Wreszcie 10 grudnia Izba Gmin wyst�pi�a z petycj�, aby monarcha po�lubi� c�rk� Edwarda IV, El�biet�. Ma��e�stwo zosta�o zawarte w styczniu 1486. Bulla papieska uznawa�a prawa kr�lewskie Tudora, ekskomunik� gro��c wichrzycielom. A tych nie brakowa�o.
Staffordzi, wywodz�cy si� - jak wiemy - od Tomasza Woodstocka ks. Gloucester, zacz�li na p�nocy podburza� do oporu przeciw nowemu
16
w�adcy. Henryk poci�gn�� na York. Buntownicy schronili si� w ko�ciele, lecz wojska kr�lewskie pogwa�ci�y sanktuarium: Humphrey Stafford zawis� na szubienicy, Tomasz zyska� przebaczenie. Szeryfowie Yorkshi-re i Cumberland og�osili pardon powszechny. Henryk szed� tryumfalnie na. po�udnie i zach�d a� do Bristolu. We wrze�niu kr�lowa urodzi�a syna: na cze�� walijskich przodk�w monarchy nazwano go Arturem.
W stosunkach zagranicznych dla wzmocnienia dynastii Henryk VII r�wnie� szuka� pokoju. Ci��y�a na nim tradycja narodowa, i� kr�l Anglii jest wrogiem Francji i Szkocji -; z racji praw historycznych do korony francuskiej i pretensji do wasalnego zwierzchnictwa nad Szkocj�. Poddani oczekiwali �wietnych zwyci�stw, �o�nierze bogatych �up�w. Od ' Jana Billiola (1292) a� do Jakuba III (zm. 1488) ka�dy kr�l szkocki odnawia� przymierze z Francj�. Od traktatu w Northampton (1328) nie by�o formalnego pokoju mi�dzy Angli� a Szkocj�. Henryk od razu przeciwstawi� si� tej tradycji. Jeszcze przed koronacj� og�osi� zawieszenie broni z Francj�, w par� miesi�cy p�niej przed�u�y� rozejm na 3 lata. Z Bretani� zawar� uk�ad handlowy, ze Szkocj� utrzymywa� stosunki poprawne. Poselstwo od Maksymiliana kr�la Rzymian mia�o na celu utrzymanie traktatu zawartego jeszcze za Edwarda IV. Przemy�liwa� te� Henryk nad wzmocnieniem swojej dynastii wi�zami matrymonialnymi z dworem obcym.
Tymczasem w kraju budowa pokoju zacz�a trzeszcze�. Rozesz�y si� alarmuj�ce wie�ci, �e Edward, earl Warwick, jest w Irlandii (cho� siedzia� w w Tower). Warwicka udawa� Lambert Simnel, kt�rego do tej roli przygotowa� podobno ksi�dz William Symonds z Oksfordu. Spisek musia� by� szeroko rozga��ziony, skoro nawet kr�lowa El�bieta - wdowa po Edwardzie IV - zosta�a pozbawiona swych posiad�o�ci i zamkni�ta w klasztorze. Prawdziwego Warwicka pokazano na mszy w katedrze Sw. Paw�a, pardon kr�lewski og�oszono dla spiskowc�w. Nic to nie pomog�o. Jan, earl Lincolnu, syn Jana de la Pole i El�biety, siostry Edwarda IV, ten sam kt�rego Ryszard III wyznaczy� swoim nast�pc�, znalaz� poparcie u swojej ciotki, Margarety Burgundzkiej i szykowa� si� do wyprawy na Angli�. By� przy tym lordem-namiestnikiem Irlandii, gdzie Yorki�ci cieszyli si� wzi�ciem i popularno�ci� od czas�w Ryszarda ks. Yorku, i jego syn�w - za ustawodawstwo chroni�ce przywileje wielkich pan�w tamtejszych przed Koron� angielsk�. Tote� gdy rzekomy Warwick wyl�dowa� tam wraz z Lovellem3 na czele 2000 najemnik�w niemieckich op�aconych przez Margaret�, Burgundzk�, od razu Lamberta Simnela ukoronowano jako Edwarda VI - diademem z figury Matki Boskiej. W imieniu nowego kr�la zwo�ano parlament irlandzki i wybito w�asn� monet�. Duchem przyw�dczym rebelii by� Lovell, kt�ry szuka� rozstrzygni�cia konfliktu or�em. Wzmocnieni przez ochotnik�w irlandzkich rebelianci wyl�dowali w Lancashire, licz�c na pomoc miejscow�. Rachuby zawiod�y.
W bitwie pod Stoke (1487) wojska kr�lewskie po 3 godzinach roznios�y nieprzyjaciela. Lincoln poleg�, Lovell znalaz� �mier� w rzece Trent. Ksi�dz Symonds ze swoim pupilem "kr�lem Edwardem VI" dostali si� do niewoli. Pierwszego uwi�zi� Henryk do�ywotnio, z "kr�la" zrobi� sobie kuchcika. W 2 lata p�niej, gdy panowie irlandzcy (za rebeli� nie ukarani) bawili na jego dworze, Henryk rzek�: "Moi panowie, ma�py4 w ko�cu b�dziecie koronowali", i pokaza� im ich "nowego kr�la", Lamberta Simnela, wnosz�cego w�a�nie wino.
Po bitwie pod Stoke Henryk wyruszy� na p�noc, a�eby w�asn� osob� zapobiec dalszym niepokojom; stamt�d wys�a� biskupa Foxa na rozpocz�te ju� wcze�niej uk�ady z kr�lem Szkocji Jakubem III. Szkoci stawiali jako warunek wst�pny opuszczenie i zniszczenie przez Anglik�w twierdzy granicznej Berwick. Na co Henryk garnizon jeszcze wzmocni�, przy czym rozejm wcale nie ucierpia�, gdy� Jakubowi na nim zale�a�o ze wzgl�du na trudn� sytuacj� wewn�trzn� ze strony wichrz�cych mu w kr�lestwie wielmo��w. W sukurs te� przyszed� Henrykowi papie� Innocenty VIII bull� ograniczaj�c� prawo azylu.
Ko�cio�y i cmentarze od wiek�w stanowi�y sanktuarium, gdzie mo�na by�o szuka� schronienia przed odpowiedzialno�ci� za zbrodnie karalne �mierci�. W ci�gu-40 dni zbrodniarz w szatach pokutnych musia� o�wiadczy� przed koronerem lub szeryfem, co uczyni�, i z krzy�em w r�ku w�drowa� do najbli�szego portu, aby jako banita z kraju uchodzi�. Rzecz oczywista, potencjalni i prawdziwi rebelianci nadu�ywali tego przywileju; np. ostatnio podczas zamieszek na pomocy Staffordzi z jednego ko�cio�a schronili si� w drugim, przerw� wykorzystuj�c na organizowanie oporu. Tote� papie� na racje wysuni�te przez Henryka orzek�, �e "ten, kto znalaz� sanktuarium, a opu�ci� je, �eby pope�ni� zbrodni�, nie mo�e si� cieszy� dalsz� ochron�; o ile za� osoba przest�pcy jest �wi�ta, dobra jego nie s�, i w przypadku zdrady g��wnej przest�pca ma pozostawa� pod nadzorem urz�dnik�w kr�lewskich, nawet gdy si� znajduje w miejscu �wi�tym".
Tak poparty w swych zamys�ach kr�l zwo�a� drugi Parlament. 28 stronnik�w Lamberta zosta�o uznanych winnymi zdrady stanu; spiski urz�dnik�w kr�lewskich, zagra�aj�ce �yciu lord�w i cz�onk�w Rady Koronnej, uznano za zdrad� g��wn�. Drugi akt wzmacnia� statuty wymierzone przeciw barwom i pocztom prywatnym. Zarz�dzenia porz�dkowe obarcza�y wi�ksz� .odpowiedzialno�ci� szeryf�w, koroner�w i s�dzi�w pokoju. Prawo apelacji przyznano wdowom i spadkobiercom zamordowanych b�d� zabitych. Statut tu postanawia�, �e uniewinniony za zbrodni� ma nadal przebywa� w wi�zieniu a� do czasu, kiedy druga strona odwo�a si� od wyroku w ci�gu roku i jednego dnia.
Najwa�niejszym jednak�e aktem drugiego Parlamentu by�o wzmocnienie uprawnie� Rady Kr�lewskiej. "Pro Camera Stellata" - napisze p�niej na tym statucie archiwista el�bieta�ski, dlatego �e komisia sn�-
18
cjalna Rady Kr�lewskiej za Henryka powo�ana zasiada�a w Westmm-sterze w Star Chamber (Izbie Gwia�dzistej)5, w s�siedztwie Exchequeru (Skarbu). W tej�e Izbie (Gwia�dzistej) ju� od Edwarda III zwyk�a obradowa� Rada Kr�lewska, r�wnie� w charakterze trybuna�u wyj�tkowego. Teraz Henryk powo�a� z cz�onk�w Rady Kr�lewskiej specjaln� Komisj� badawczo-s�downicz�, kt�ra pod prywatn� piecz�ci� monarchy mog�a zawezwa� ka�dego na przes�uchanie i nakaza� wykonanie swoich zarz�dze� b�d� wyroku. Wolno jej te� by�o pos�ugiwa� si� torturami. Komisja sk�ada�a si� z kanclerza, skarbnika i lorda piecz�ci prywatnej, ze �wieckiego cz�onka Rady Kr�lewskiej oraz z dw�ch s�dzi�w najwy�szych. S�dowi Gwia�dzistemu podlega�y wszelkie sprawy zwi�zane z utrzymaniem spokoju i porz�dku w kr�lestwie. By�a to najwy�sza instancja s�dowa o charakterze arbitralnym, stoj�ca ponad King's Bench.
W King's Bench rozpatrywano sprawy mi�dzy Koron� a poddanymi na podstawie prawa powszechnego (Common Law6) - sta�- nad trybuna�ami pozosta�ymi. Blackstone, jeden z najwybitniejszych prawnik�w w dziejach Anglii, tak okre�li� funkcje i uprawnienia King's Bench: "Baczy, a�eby ca�e s�downictwo ni�sze trzyma�o si� swoich uprawnie�. Sprawuje nadz�r nad wszystkimi korporacjami cywilnymi w kr�lestwie. Nakazuje s�dziom ni�szym, co maj� robi�, wtedy gdy nie wiedz�. Ochrania prawa poddanego szybk� i ostateczn� interwencj�".
S�d Common Bench, Common Place, p�niej Common Pleas - rozpatrywa� sprawy cywilne mi�dzy poddanymi. Chancery (S�d Kanclerski) opiera� si� na zasadzie e�uity (czyli s�uszno�ci), w odr�nieniu od law, tzn. prawa ju� istniej�cego. Arystotelesowska epiejkeja le�y u podstaw tego s�downictwa (w staro�ytnym Rzymie reprezentowanego przez pretora). High Court of Chancery - by� trybuna�em apelacyjnym w sprawach obj�tych przez Common Law. Jego rola polega�a na uwzgl�dnianiu okoliczno�ci �agodz�cych lub prawem nie przewidzianych, "zgodnie z sumieniem cz�owieka dobrego" - zgodnie z duchem praw, a nie ich liter�. Exchequer - by� s�dem wyrokuj�cym w sprawach finansowych Korony. Franciszek Bacon w swojej Historii Henryka VII przypisuje trybuna�owi Star Chamber uprawnienia rzymskiego cenzora, co tutaj o tyle wa�ne, �e �wiadczy o wp�ywie kulturalnym renesansu.
Po zd�awieniu rebelii yorkistowskiej z Simnelem na czele i wzmocnieniu w�adzy kr�lewskiej powy�szymi statutami Henryk by� got�w u�agodzi� przeciwnik�w koronacj� El�biety. Podobno -- jak pisze Bacon - by� to "akt przeciwny jego woli, do kt�rego zmusi�a go konieczno�� i racja stanu..., jak chrzest d�ugo odk�adany, gdy nie ma ch�tnych rodzic�w chrzestnych... Henryk przez ca�e �ycie nie by� zbyt wyrozumia�ym m�em, cho� El�bieta by�a pi�kna, dobra i p�odna. Lecz awersja kr�la do Yorkist�w ~tak w nim przewa�a�a, �e a� to wida� by�o wyra�nie, nie tylko na wojnach i naradach, lecz tak�e w komnacie i w �o�u".
ii-t-�fa nr>iec:7u�a Anslie, wybranym nada