12708

Szczegóły
Tytuł 12708
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

12708 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 12708 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

12708 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Propp Władimir Bajka Wybór i tłumaczenie Danuta Ulicka Biblioteka Główna Uniwersytetu Gdańskieg Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa 2000 EGZEMPLARZ OBOWIĄZKOWY Dane oryginałów: V Ya. Propp, Folklorami! Rea/ity, Copyright © 1976, Nauka, Moscow. Ali rights reserved W Propp, Russkaja skazka, Leningrad 1984 W Propp, Istoru^-fskijf korni wohzfbno)skazki, Leningrad 1986 Okładka i strony tytułowe .L$ OZ^Mnłnnwntn, KdrkOWSktt Redaktor Monika Kornaszewska Redaktor techniczny Mariola Grzywacka Tytuł dotowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej © Copyright for the Polish edition by Danuta Ulieka Wydawnictwo Naukowe PWN SA Warszawa 2000 ISBN 83-01-13163-2 Wydawnictwo Naukowe PWN SA 00-251 Warszawa, ul. Miodowa 10 tel.: (0-22) 695-43-21 faks: (0-22) 826-71-63 e-maO: [email protected] http ://www.pwn. com. pl. Wydawnictwo Naukowe PWN SA Wydanie pierwsze Arkuszy drukarskich 23,5 Skład i łamanie: Egraf, Warszawa Druk ukończono w sierpniu 2000 r. Druk i oprawa: Wrocławska Drukarnia Naukowa PAN im. St. Kulczyńskiego Sp. z o.o. * S* ‘ l J ;••>’*•! W’fĄ WSTĘP Miejsce Proppa w humanistyce współczesnej wciąż czeka na ustalenie. Z jednej strony należy on do tych myślicieli, którzy zadecydowali o kształcie wielu dyscyplin nauki dwudziestowiecznej, związanych z badaniem życia języka: jest darzony powszechnym szacunkiem, cytowany jako klasyk i arbiter, w dalszym ciągu inspiruje twórczość najwybitniejszych naukowców. Z drugiej jednak strony, dość sporządzić wykaz jego najczęściej przywoływanych lub omawianych prac, by przekonać się, że równocześnie jest to myśliciel w gruncie rzeczy nieznany. Wiedza o nim, choć stosunkowo bogata, pozostaje w istocie jednostronna i ułomna. Nie dość, że nie obejmuje całokształtu koncepcji, to, co więcej, sprowadza się na dobrą sprawę do jednej tylko książki. Równocześnie zaś nieoczekiwanie pojawia się w dziedzinach, w których trudno by się tego spodziewać. Tę nienormalną, ale przecież nieodosobnioną sytuację tłumaczy w pewnej mierze naukowa biografia uczonego - szeroko rozumiana, mieszcząca w sobie również recepcję jego prac. Warto więc może przypomnieć kilka podstawowych wyznaczających ją faktów. Pokazują one bowiem, że szlak jego naukowych poszukiwań był dłuższy i bardziej wyboisty niż prosty, wygodny gościniec 6 Wstęp formalizmu, po którym najczęściej każe mu się jako autorowi Morfologii bajki kroczyć. Po ukończeniu wydziału historyczno-filologicznego Uniwersytetu Petersburskiego Włodzimierz Jakowlewicz Propp (17 P7 1895 - 22 VIII 1970) zaczął pracować jako nauczyciel języka niemieckiego. Zainteresowania humanistyką niemiecką z początku XX wieku, niemal powszechne w jego pokoleniu, odcisnęły trwały ślad na dalszych studiach. Obok inspiracji rodzimych, wywodzących się ze szkoły historyczno- kulturowej Aleksandra Potiebni i Aleksieja Wiesiołowskiego, najsilniejszy wpływ wywarły na nim właśnie prace Oskara Walzela, Wilhelma Dibeliusa, Karla Vos-slera i Leo Spitzera. Bodaj czy nie ich właśnie oddziaływanie przesądziło o odrębności jego koncepcji w stosunku do współczesnych formalistów. Jakkolwiek również jemu patronowało językoznawstwo, to jednak było to językoznawstwo na tyle odmienne od tego, które inspirowało szkołę formalną, że musiało prowadzić do innych wniosków. Od początku lat dwudziestych Propp zaczął uczestniczyć WT pracach badawczych Komisji Bajkowej Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, Instytutu Historii Sztuki oraz Instytutu Kultury Słownej. Krystalizują się wówczas ostatecznie jego pasje etnografa-lingwisty, badacza folkloru słownego, a dokładniej: historycznie zmiennego, funkcjonującego w różnych obiegach słowa folklorystycznego. Wówczas też powstają jego dwie główne rozprawy: Morfologia bajki (1928, 1969) i Historyczne korzenie bajki magicznej (opublikowane dopiero w 1946 r., pisane jednak równocześnie z Morfologią..., bądź tuż po niej; drugie wydanie ukazało się w 1986 r.). Od roku 1932 badania te przybierają wymiar w pełni zinstytucjonalizowany: w tym roku uczony rozpoczyna działalność naukową i dydaktyczną na Uniwersytecie Leningradzkim, gdzie pracuje aż do śmierci. Wstęp 7 Nieodmiennie koncentruje się na problematyce folkloru, ujmowanego przede wszystkim z perspektywy nauk filologicznych: lingwistyki i literaturoznawstwa, oraz historii i socjologii kultury1. Najważniejsze książki Proppa to, poza dwiema już wymienionymi, monografie: Russkij gieroiczeskij epos (1955, 1958), Russkije agrarnyje prazdniki (1963) oraz Problemy komizma i smiecha (1973). Ale z wielu względów najcenniejsze i najbardziej reprezentatywne dla poszukiwań badacza języka kultury ludowej wydają się rozprawy zebrane w tomie Folklor i diejstwitielnost’ (1976) opublikowanym pośmiertnie przez B. Putiłowa. Znalazły się w nim studia: Śmiech rytualny w folklorze (1939), Motyw cudownych narodzin (1941), Edyp w świetle folkloru (1944), Mit czukocki i epos giliacki (1945), „Kalevala” w świetle folkloru (1949; pierwodruk w zbiorze przygotowanym przez Putiłowa), Folklor i rzeczywistość (1963), Podstawy klasyfikacji gatunków folklorystycznych (1964), Zasób gatunkowy folkloru rosyjskiego (1964), Analiza strukturalna i historyczna bajki magicznej (1966), Bajka kumulatywna (1967-1969; pierwodruk w omawianym zbiorze), O historyzmie folkloru i metodach jego badania (1968). Pod redakcją Proppa ukazały się także antologie tekstów folklorystycznych: trzytomowe Rosyjskie bajki ludowe Afanasjewa (1957), dwa tomy Bylin (1958) przygotowane wraz z Putiłowem, Bajki pólnocno-rosyjskie w zapisach Nikiforowa (1961) i Ludowe pieśni liryczne (l961)2. 1 Por. B. Putiłow, Priedisłowie do W. Propp, Folklor i diejst witielnost’, Moskwa 1976, s. 7. 2 Pełną bibliografię prac Proppa oraz prac o nim można znaleźć w zbiorze Tipołogiczeskije issledowcmija po folkloru. Sbomik statijej pamiati W. J. Proppa (1895-1970), Moskwa 1975. W Polsce do tej pory ukazała się tylko jego Morfologia bajki (w tłumaczeniu W. Wojtygi- Wstęp Wyliczenie to, jak każda bibliografia, suche i na pierwszy rzut oka niewiele mówiące, po uważniejszym odczytaniu świadczy wyraźnie, że wszystkie naukowe poszukiwania Proppa skupiały się w jednym punkcie: w ich centrum leżało zagadnienie stosunku pomiędzy folklorem a rzeczywistością historyczną. Problematyka ta, rozpisana na wiele rozpraw, różnorako tematyzowana i konkretyzowana, nieodmiennie kierowała jego dociekaniami, które promieniście zbiegły się na jej właśnie terenie i zarazem z niego rozchodziły. Oba człony relacji uczony rozumiał przy tym w szczególny sposób. Folklor to dla niego rytuał, kult, obrzęd, religia i obyczaj, dostępne badaniom dzięki utrwaleniu w różnogatunkowej twórczości słownej, a zwłaszcza w jej budulcu: obrazach, tematach, fabułach, motywach, postaciach i samych gatunkach wypowiedzi. Za pośrednictwem słownych zapisów, które - w przeciwieństwie do zachowań - przetrwały do naszych czasów, Propp zamierzał dotrzeć do leżących u ich postaw społecznych instytucji i światopoglądów. Zachowania bowiem, podobnie jak historycznie uformowane instytucje stanowiące ich źródło i fundament, straciły już aktualność, zaginęły lub uległy znacznej modyfikacji. Przechował je natomiast język, wprawdzie również w zmienionej postaci, takiej jednak, że po odpowiednich zabiegach można dotrzeć do pierwowzoru, w którym kryje się ich początkowe znaczenie i trwały sens - właśnie światopogląd. Folklorystyczne zachowania obrzędowe i będące ich korelatem opowieści nie przekazują jednak rzeczywistości wprost. Propp jest jak najdalej od prostej teorii odbicia, pomimo że jej echa często powracają w jego -Zagórskiej, ze wstępem B. Gołębiowskiego) wydana w r. 1976 i artykuł Transformacje bajek magicznych (przełożył S. Amsterdamski, „Pamiętnik Literacki” 1973, z. 1); w niniejszym wyborze tłumaczenie D.U. Wstęp 9 sformułowaniach. Folklor według niego, nie tyle od-wzorowuje porządek społeczno- historyczny, ile raczej go transformuje; w porządku tym przekaz ludowy ma swoją genezę, co nie znaczy, że go bezpośrednio naśladuje bądź wyraża. By do tego porządku dotrzeć, trzeba uwzględnić wiele ogniw pośrednich. Prostych odpowiedników dla fabuł, obrazów, motywów i postaci nie sposób znaleźć również dlatego, że utrwalają one nie tylko rzeczywistość „samą”, lecz także jej interpretację: sens, jaki nadawała otaczającemu światu dana zbiorowość. Pod tym względem tekst werbalny nie różni się od tekstu pozawerbalnego: oba są wytworem świadomości zbiorowej i jej (nie zaś empirycznego konkretu) odpowiednikiem. Propp wydobywa tę interpretującą świat świadomość przede wszystkim z różnych form twórczości ludowej oraz z ponad- i międzygatunkowych fabuł krążących w odmiennych czasowo i przestrzennie kulturach, powtarzających się często w bardzo oddalonych od siebie epokach i na odległych terenach. Na tych płaszczyznach zestawia obrzęd z mitem, mit z bajką, bajkę zaś - z artystyczną twórczością literacką. Literatura bowiem, w jego przekonaniu, właśnie w nich jest zakorzeniona; nie da się jej zrozumieć ani opisać bez konfrontacji z folklorem słownym i, ostatecznie, pozasłownym. Tak rzecz ujmując, Propp występuje więc nie tylko z określoną koncepcją folkloru, lecz także literatury, często (i to nie tylko w XX wieku) wyodrębnianej ze względu na przysługujące jej swoiste wartości estetyczne. Nie odmawia jej tych specyficznych walorów, odgraniczających ją od innych dziedzin ludzkiej działalności językowej, ani nie roztapia ich pośród wartości światopoglądowych, podobnie jak nie redukuje folkloru do sztuki słowa. Wskazując jednak na obrzędową genezę utworów artystycznych, odkrywając ich archaiczne źródła, 10 osłabia ich wyjątkowość. W świetle jego analiz, autonomię literatury należy uznać za wygodną mistyfikację. Poszukiwania Proppa mimowolnie negliżują również inne kategorie, do których używania w myśleniu o sztuce literackiej przyzwyczaiła nas nowożytna estetyka zachodnioeuropejska. Przede wszystkim - kategorię indywidualności, indywidualnego autorstwa wyrażającego się w języku, stylu i obrazowaniu oraz w konstrukcjach fabularnych. Wydobywając folklorystyczne podstawy twórczości artystycznej, uczony kładzie nacisk nie na to, co w niej odrębne, co różni poszczególne dokonania, lecz na to, co wspólne, powtarzalne i powszechne. Indywidualność, oryginalność i nowatorstwo mają bowiem swoje granice - wyznacza je język. Przekaz literacki zaś, tak samo jak folklorystyczny, to przekaz (dla nas) językowy. A skoro język jest tworem społecznym, a więc poniekąd anonimowym, to właśnie w ponadjednostkowych regułach posługiwania się nim należy poszukiwać wyjaśnienia sensu gatunków i fabuł, zarówno ludowych, jak artystycznych. Psychologia indywidualna nie jest w stanie ich wyjaśnić. Drugą kategorią nowożytnej estetyki europejskiej, której reinterpretację zapowiadają analizy Proppa, jest tekst - rozumiany jako spójna, zamknięta całość. Rozpatrywane teksty folklorystyczne z natury rzeczy takimi ograniczonymi całościami (z których - jak to ujmowali Grecy - „słowa nie wyrzucisz”) być nie mogły. Ale takim organizmem nie jest żaden w ogóle przekaz językowy. Każdy ma naturę Proppowskiej bajki: pozostaje wielorako uwikłany w sieć złożonych powiązań z tekstami poprzedzającymi i otwarty na te, które sam poprzedza. Każdy więc jest intertekstem, umiejscowionym pomiędzy tekstami wcześniejszymi i późniejszymi. Badania Proppa nad bajką i jej związkami z folklorem takie pojmowanie wypowiedzi językowej niejako wymuszają. Wstęp 11 Zrekonstruowanej tu z pewnym naddatkiem koncepcji folkloru i literatury próżno poszukiwać w rozprawach Prop-pa. Nie wyłożył ich wprost. W ogóle zresztą stosunkowo rzadko prezentował swoje stanowisko metodologiczne. Zarysowywał je głównie we wstępnych partiach pisanych prac, oszczędnie jednak i niewyezerpująco - jak gdyby w obawie, że nadmierna troska o metodę uniemożliwi analizę. Pomimo to prace te tworzą jedną wielką książkę metodologiczną3. Jej autor wszedł też na trwałe do humanistyki współczesnej jako metodolog; rozpoznania z tego zakresu zasygnalizowane w rozprawach wyznaczyły mu poczesne miejsce pośród jej najwybitniejszych przedstawicieli. Dostarczały one przede wszystkim, i dostarczają po dzień dzisiejszy, inspiracji literaturoznawcom. Ci „odkryli” Proppa dwukrotnie: po raz pierwszy jako formalistę—strukturalistę, po raz drugi natomiast jako semiotyka—„- generatywistę. Pierwsze odkrycie zostało dokonane na początku lat sześćdziesiątych, po ukazaniu się angielskiego przekładu Morfologii bajki (1958). Trafiło na grunt dobrze przygotowany przez Claude’a Levi-Straussa, a zostało przyjęte tym bardziej entuzjastycznie, że zbiegło się z zachodnioeuropejską fascynacją rosyjskim formalizmem. Drugiego dokonali literaturoznawcy francuscy4. Ci z kolei odczytali Morfologią... (bo i dla nich Propp pozostał autorem tylko tej jednej książki) przez pryzmat gramatyki Noama Chomsky^ego, upatrując w Proppowskim modelu bajki magicznej - model wszelkiego opowiadania, a mo- 3 Por. B. Putiłow, Priedisłowie, jw.; W. Jeremina, Kniga W. J. Pmp-pa „Istoriczeskije korni wolszebnoj skazki” i jejo znaczenije dla sow-riemiennogo issliedowanija skazki, w: W. Propp, Istoriczeskije korni wolszebnoj skazki, Leningrad 1988. 4 W sprawie francuskiej recepcji i interpretacji rozprawy Proppa patrz K. Rosner, Semiotyka strukturalna w badaniach literackich, Kraków 1981. 12 Wstęp że nawet uniwersalny model wszelkiego ludzkiego działania językowego, w którym „ktoś komuś coś opowiada”5. Działanie to miałoby wręcz stanowić atrybut człowieczeństwa, a zdolność do układania i przekazywania fabuł, (swoistą życiową radość fabułowania) - wykładni społecznego zaadaptowania jednostki. Nie miejsce tu na omawianie obu tych odczytań, wymagałoby to zagłębiania się w nazbyt szczegółowe zagadnienia. Obu im nie sposób zresztą odmówić odkrywczości i trafności. Ale nie sposób też na nich poprzestać. Przede wszystkim zagubiła się w nich Proppowska „paleontologia” (jak sam ją określał) - praca nad rekonstrukcją prahistorii tekstów, w której odkrywana jest ich pre-tekstualna i - finalnie - nietekstualna natura. Jakkolwiek celne, były to jednak lektury wybiórcze. W rezultacie na równi przyczyniły się do ukształtowania jednostronnego obrazu uczonego. Jego prace pozostały nie tyle nie odczytane, ile niedoczytane. Błędy lektury pierwszej usiłował naprostować sam Propp, polemizując z Levi- Straussem, którego artykuł Struktura i forma. Rozmyślania o „Morfologii bajki” (1960) najsilniej zaważył na popularyzacji rozprawy. Autor Antropologii strukturalnej wystawił omawianej książce bardzo wysoką ocenę, zarzucił jednak Proppowi zatrzymanie się w połowie szlaku prowadzącego do prawdziwego strukturalizmu, a nawet jego zdradę i przejście na pozycje historyzmu. Propp odpowiedział na tę krytykę Strukturalnymi i historycznymi badaniami nad bajką magiczną (1966), zdecydowanie zaprzeczając, jakoby ewolucja jego poglądów przebiegała od formalizmu do historyzmu; przejście to, utrzymywał, nie mogło nastą- 5 Formuła W. Grajewskiego z niezwykle instruktywnego artykułu O „Morfologii bajki” Włodzimierza Proppa, w jego: Jak czytać utwory fabularne?, Warszawa 1980. Wstęp 13 pić, gdyż od początku w jego rozważaniach dominowała optyka historyczna. Był to wszakże historyzm szczególny, komparatystyczno-typologiczny, polegający na szeregowaniu materiału nie według następstwa w czasie, lecz według podobieństw o charakterze systemowym. Przy takim ujęciu linearny porządek czasowy traci ważność i ustępuje na rzecz porządku „stadialnego”, opartego na wewnętrznym pokrewieństwie zjawisk, niezależnie od daty i miejsca ich wyłonienia się. Dzięki temu dopiero można wydobyć odpowiedniości pomiędzy tekstami tak odległymi i na pozór nieporównywalnymi ze sobą, jak na przykład mity Indian i współczesne bajki. Na tym zaś Proppowi-empirykowi szczególnie zależało. Empirykowi, bo - i tu uczony przechodził od obrony do ataku - jego metoda, jakkolwiek by ją nazwać, nie wyrosła z czysto teoretycznych, odgórnych ustaleń. Narzucił ją sam analizowany materiał. W przeciwieństwie do Levi-Straussa (który, zafascynowany koncepcją języka Fredinanda de Saussure’a, przykładał ją do rozpatrywanych przekazów przykrawając je niekiedy i deformując, byleby tylko zadośćuczynić jej wymaganiom), dociekania Proppa wychodziły od konkretnych faktów tekstowych, zaś sposób podejścia do nich wynikał z samej ich natury. Polemizując z Levi-Straussem (a trzeba dodać, że była to polemika szczególnie ostra, tym zajadliwsza, że obaj uczeni pracowali na bardzo bliskim, a niekiedy nawet na tym samym terenie: tak jak autor Smutku tropików, tak też autor Folkloru i rzeczywistości wychodził od mitów i podań tzw. ludów pierwotnych, uznając je za doskonalszy materiał analityczny niż przekazy antyczne i średniowieczne), Propp jednak mimowolnie wydobywał główną różnicę dzielącą go także od rosyjskiego formalizmu. Polegała ona właśnie na owym swoiście rozumianym historyzmie, którego Levi-Strauss nie tyle nie do- 14 Wstęp strzegł, ile zapisał na rachunek ustępstw wymuszonych przez aktualną sytuację polityczno-kulturalną w ZSRR. Jego zdaniem spowodowała ją ostra, nie przebierająca w środkach i dramatyczna w skutkach dyskusja prowadzona z formalizmem przez reprezentantów „oficjalnej” nauki w końcu lat dwudziestych i na początku trzydziestych. Pod jej wpływem Propp miał napisać Historyczne korzenie bajki magicznej, odwołujące formalistyczną i prawie strukturalistyczną Morfologią bajki. Uproszczenia tej diagnozy nietrudno wykazać. Wprawdzie na książce ujmującej przekazy bajkowe z punktu widzenia historii bez wątpienia odcisnęła piętno dyskusja o szkole formalnej, zaważyła ona jednak nie tyle na m e -todzie, ile na stylistyce Proppa (redaktorzy drugiego wydania rozprawy zdecydowali się też oczyścić ją ze sformułowań będących jawną „daniną złożoną temu czasowi, w którym ujrzała ona światło dzienne”6. Metoda pozostała nie zmieniona, krytyczna przy tym tyleż w stosunku do formalizmu, ile wulgarnego marksizmu. Poza wszystkim zaś Historyczne korzenie... nie były drugą książką Proppa. Jak wspomina Konstantin Czistow, pierwsza wersja Morfologii bajki zawierała rozdział poświęcony genezie ludowych tekstów magicznych, za radą Wiktora Żyr-munskiego, jej redaktora i recenzenta, wyłączony i rozwinięty w oddzielną pracę. Tak powstała książka najzupełniej niesłusznie uznana za manifest antyformalizmu, w istocie zaś tworząca z Morfologią... jedną, dwutomową monografię’. Sugestywne przemyślenia Levi-Straussa, które zaciążyły na recepcji Proppa w humanistyce światowej, 6 W. Propp, Priedysłowie ko wtoromu izdaniju, w: Istoriczeskije korni wolszebnoj skazki, s. 4. Podobnie postąpiono w niniejszym prze kładzie. 7 K. Czistow, W. Propp - issledowatiel skazki, w: W. Propp, Russkaja skazka, Leningrad 1984, s. 12. Wstęp 15 przeoczyły nie tylko specyfikę jego metody (dziś, po doświadczeniach Lucien Goldmanna, historyków z An-nales i wielu innych badaczy łączących historię ze strukturą, diachronię z synchronią, którzy odróżniają - by posłużyć się tytułem jednego z rozdziałów Historycznych korzeni... - „genetykę” od „historii”, łatwiej to zapewne dostrzec), ale przede wszystkim usytuowały jego studia w niewłaściwym, niemacierzystym kontekście. Niewątpliwie nie mogłyby one powstać bez rosyjskiego językoznawstwa, bez Nikołaja Trubieckiego, Moskiewskiego Koła Lingwistycznego, Lwa Szczerby i OPOJAZu. Bez nich nie zrodziłaby się prawdopodobnie koncepcja bajki (literatury) jako przekazu językowego, rządzącego się własnymi wewnętrznymi prawami (niemimetycznego więc w słabym tego słowa znaczeniu) systemu podobnie jak język aninimowego (nie zaś ekspresywnego). Prace te z pewnością wyrosły na gruncie przygotowanym przez całą intensywnie uprawianą w latach dwudziestych i trzydziestych teorię kultury. Szczególne, wyróżnione miejsce zajmowało w niej literaturoznawstwo. Morfologią bajki wiążą też z nim więzy niezwykle silne; by się o tym przekonać, dość zestawić ją z Teorią prozy Wiktora Szkłowskiego (1929), książką, która postuluje badania morfologiczno-systemowe nad układami fabularnymi w miejsce dotychczas uprawianych atomistycznych analiz poszczególnych, odizolowanych od siebie motywów - takie więc badania, jakie realizuje rozprawa Proppa8. Zarazem jednak koncepcja Proppowska równie wiele zawdzięcza wspomnianej już humanistyce niemieckiej9, a przede 8 Wszystkie te powiązania omawia W. Iwanów w rozprawie Ocerki po istorii semiotii w SSSR, Moskwa 1976. 9 Morfologia powieści W. Dibeliusa, przetłumaczona na język ro syjski i powszechnie znana, wywarła wpływ również na innych badaczy literatury i folkloru; świadczą o tym same tytuły ich rozpraw, por. 16 Wstęp wszystkim - wielkiej rosyjskiej szkole poetyki historycznej z końca XIX wieku, sygnowanej dwoma nazwiskami: Aleksandra Potiebni i Aleksandra Wiesiołowskiego. Kierunki, którym patronowali obaj uczeni, są sobie czasem przeciwstawiane. Ten zainicjowany przez Potieb-nię, określany jako lingwistyczny, wychodzić ma z przekonania o tożsamości języka, folkloru i literatury, i koncentrować się na analizie semantycznej przekazu słownego. Kontynuują go głównie wychowankowie Nikołaja Marra: Olga Frejdenberg i Iwan Frank-Kamieniecki. Kierunek Wiesiołowskiego natomiast, nazywany genolo-gicznym, w punkcie wyjścia umieszcza układy gatunkowe i fabularne (tematy, wątki, motywy), rozpatrywane jako pewne całości migrujące w różnych kulturach, które można ujawnić w porównawczej analizie wielopostaciowych zjawisk poszczególnych. „Stałe” wyłaniające się z konfrontacji takich zjawisk są następnie porządkowane w „ciągi” na podstawie założonej jednorodności faz rozwoju społecznego. Tę linię kontynuuje Propp. Prace Proppa, podobnie jak „marrystów”, dowodzą jednak, że oba te nurty nie były konkurencją, lecz współbieżne ze sobą. Oba - dążyły do ujęcia badanych przekazów w system i zrekonstruowania będącego jego odpowiednikiem światopoglądu. Oba przy tym odnosiły przekaz językowy (mitologiczny, folklorystyczny, literacki) do określonych form i instytucji życia społecznego, które także wyrażały ów, leżący u ich podstaw, system myślowy. Oba wreszcie zmierzały do wydobycia rytualnej genezy literatury. Z wielu względów (akcent postawiony na semantyce, socjologiczne, nie zaś psychologiczne, objaśnienia uniwersaliów kulturowych) dociekania np. M. Pietrow, Morfologia noweli (1927); A. Nikiforów, W sprawie badań morfologicznych nad bajką ludową (1926). Wstęp 17 Proppa bliższe są nawet poszukiwaniom uczniów Potieb-ni i Marra niż Wiesiołowskiego, choć z całą pewnością na ich kształt wpłynęły bezpośrednio Poetyka historyczna oraz Poetyka sjużetów tego ostatniego. Więcej, w każdym razie, łączy je z nauką rozwijaną przez wymienionych już Frejdenberg i Frank- Kamienieckiego, a także Żyrmunskiego i Josifa Tronskiego, dziś kontynuowaną przez Eleazara Mieletinskiego, Władimira Toporowa i Wiaczesława Iwanowa, niż ze szkołą formalną10. W odróżnieniu od formalistów dla autora Morfologii bajki celem analizy nigdy nie było samo rozpoznanie „chwytów” kompozycyjnych w wypowiedzi folklorystycznej. Dążył on ostatecznie do odtworzenia systemu reguł rządzących jej budową (jej „poetyki”). Stanowiło to warunek i podstawę określenia swoistości bajki - podobieństw i różnic w stosunku do innych pokrewnych wypowiedzi - oraz jej historycznego rodowodu. Propp przy tym, jak już zostało zasygnalizowane, nie wyprowadzał tekstów słownych wprost z form minionego życia społecznego, lecz rekonstruując to życie na podstawie zachowanych „skamielin językowych”, badał zależności między budową i funkcjami tekstu a zmiennymi warunkami środowiska społecznego. W jego pracach oba przekazy - przeszłość utrwalona w języku oraz przeszłość utrwalona w zachowaniach, obrzędach i rytuałach - nawzajem się naświetlały. Podbudowany analizami morfologicznymi „paleontologiczny” historyzm Proppa, przeoczony lub zinterpretowany fałszywie wskutek swego rodzaju metodologicznej aberracji, wywołanej skupieniem uwagi na jednej tylko, 10 E. Mieletinski poświęcił Proppowi cenną rozprawę Struktural-no-typologiczna analiza bajki, stanowiącą wstęp do drugiego rosyjskiego wydania Morfologii bajki, w której można znaleźć wiele interesujących uwag w tej sprawie. 18 Wstęp pierwszej jego książce, różni się nie tylko od szkoły formalnej, lecz także od współczesnego mu bajkoznawstwa i folklorystyki. Osadzając bajkę w kontekście całokształtu życia archaicznych społeczności i odnosząc ją do tekstów wcześniejszych, w których relikty tego życia zachowały się wyraźniej niż w samej bajce, uczony demonstrował, że jego analizy morfologiczne są tylko narzędziem do dalszych rozważań, że nie poprzestają na ustaleniu bajkowych „funkcji” i ich sekwencji, oraz zasad łączenia ich w wypowiedź. Morfologia... więc na pozór tylko przypomina ujęcia mitu i bajki znane z powstałych mniej więcej w tym samym czasie prac Lorda Raglana i Josepha Camp-bella11. Z tego względu jest także odmienna od poszukiwań semiotyków francuskich. Studia bajkoznawcze Prop-pa ciążą ostatecznie ku antropologii kulturowej - ku anglosaskiej szkole mitograficznej, rytualizmowi Frazera, a także socjologizmowi L. Levy-Bruhla. Te nazwiska padają w nich zresztą bardzo często. Model kanonicznej bajki magicznej zaprezentowany w Morfologii... nie był też wyjaśniany w oderwaniu od innych odmian narracji folklorystycznej. Propp traktował fabułę bajkową jako byt autonomiczny, niezrozumiały jednak poza większą całością, której część stanowi. Dlatego dzielił badany materiał na „objaśniany” (bajka) i „objaśniający” (inne werbalne i niewerbalne teksty folklorystyczne) oraz „kontrolny”, również czerpany z różnych obiegów kultury, a służący do weryfikacji hipotez sformułowanych w wyniku analizy poprzedniego12. 11 J. Campbell, The Hero with a Thousend Faces, Princeton 1968 (I wyd. 1948); Lord Raglan, The Hero. A Study in Tradition, Myth and Drania, 1936 (fragment z tej książki, zatytułowany Bohater trady cyjny, ukazał się w przekładzie I. Sieradzkiego w „Pamiętniku Literac kim”, 1973, z. 1). 12 Por. W. Jeremina, Kniga W. J. Proppa..., jw. 19 Takie spojrzenie było zgodne z Proppowską koncepcją bajki jako swego rodzaju zbiorowej pamięci - archiwum, w którym przetrwały relikty historycznej przeszłości, minionego życia oraz interpretującej je świadomości. Tymczasem myślenie potoczne traktuje przekazy bajkowe jako wyraz odwiecznej tęsknoty człowieka za szczęściem i sprawiedliwością, nośnik pouczeń lub źródło relaksu, oazę wzruszeń i marzeń pozwalających oderwać się od świata. Tego typu obiegowych opinii uczony nie kwestionował, i dla niego bajka była także swoistym zapisem mądrości, przekazywanym z pokolenia na pokolenie i utrwalającym wartości elementarne, bliskim pod tym względem potocznemu językowi. Również Propp podkreślał funkcje ludyczne bajki. Jego prace pokazują jednak, jak bardzo powierzchowne są te rozpowszechnione przekonania. Zbiorem komunałów przestają być dopiero wtedy, gdy przekaz bajkowy zostaje - jak właśnie u Proppa - zanurzony w najodleglejszej przeszłości, o której pamięta raczej zbiorowa podświadomość niż historyczna świadomość. Tkwiące w nim uniwersalia zyskują wówczas mocne uzasadnienie. Wpisana w rozważania Proppa koncepcja bajki motywuje tytuł tego tomu, obejmującego artykuły wybrane z jego twórczości poświęconej właśnie nie tylko bajce. Wybór ten, jak każdy, może budzić zastrzeżenia i pozostawiać uczucie niedosytu. Dokonując go, kierowałam się przede wszystkim potrzebą naszkicowania innego portretu uczonego, niż pokazywany do tej pory. Innego w dwojakim sensie: po pierwsze nie teoretyka wypowiedzi narracyjnej, lecz jej analityka, i to nie analityka—„morfołoga”, lecz „paleontologa”, a (po drugie) jeśli już „morfologa”, to takiego, którego analizy nie sprowadzają się do opisu kompozycji bajki magicznej. Jako teo-retyk-morfolog uczony jest stosunkowo dobrze znany. 20 Wstęp Sądzić by można, że taki też tylko jego obraz wyłania się z rozdziału rozpoczynającego część pierwszą wyboru. To jednak tylko pozór; w kolejnych składających się na nią rozprawach poświęconych transformacjom bajek magicznych oraz bajkom nowelistycznym i zwierzęcym, jawi się już odmienne oblicze autora, takie, którego po Morfologii bajki trudno by oczekiwać. Zresztą nawet jeśli te dwa obrazy częściowo nakładają się na siebie, to nowszy opis bajki magicznej zdecydowanie lepiej wprowadza do poszukiwań uczonego niż dokonany w książce z 1928 r. Przeznaczony dla odbiorców nie wtajemniczonych w arkana analizy syntaktyczno-paradygmatycznej, zwięźlej-szy i bogatszy w przykłady, wydaje się bardziej przystępny. Na pierwszą część wyboru złożyły się wykłady Prop-pa prowadzone w połowie lat sześćdziesiątych na Uniwersytecie Leningradzkim, opublikowane pośmiertnie w tomie Russkaja skazka (Leningrad 1984). Pominięte zostały te, które traktują wyłącznie o bajkoznawstwie rosyjskim i radzieckim (o historii gromadzenia przekazów bajkowych i dziejach badań nad nimi) lub charakteryzują bajkę specyficzną dla folkloru rosyjskiego, tzw. kumulatywną albo łańcuszkową, której kompozycja polega na wielokrotnym powtórzeniu identycznych działań, stopniowo narastających i prowadzących do komicznego rozwiązania, typu Zasadził dziadek rzepką w ogrodzie. Do części tej dołączona została ponadto rozprawa (w nowym przekładzie) Transformacje bajek magicznych, która - choć pochodzi ze zbioru Folklor i rzeczywistość - wieńczy w istocie analizy morfologiczne. Następujący po niej fragment ostatniego rozdziału rozprawy Historyczne korzenie bajki magicznej wprowadza z kolei owe analizy do porządku dziejowego. Pomimo starań nie udało się włączyć do niniejszego wyboru wiek- Wstęp 21 szych partii tej książki. Tworzą one całość tak organiczną, że wydzielenie jakiejś cząstki, by choć zasygnalizować jej zawartość, okazało się niemożliwe (z tych samych względów pominięte zostały Russkije agrarnyje prazd-niki). Integralność rozprawy podkreślał zresztą sam autor, przestrzegając przed „czytaniem jej od środka, zajmowaniem się pojedynczymi motywami”13. Ale kończące ją wnioski, w których bajka magiczna została scharakteryzowana jako całość, wydawały się dobrym podsumowaniem rozważań o wszystkich odmianach gatunku, pomimo że w oryginale dotyczą one wyłącznie jednej z jego form. Na część drugą składają się trzy rozprawy ze zbioru Folklor i rzeczywistość, najbardziej bodaj reprezentatywne dla poszukiwań Proppa - analityka i paleontologa. Teksty czerpane z trzech źródeł, pochodzące z różnych lat, a ponadto przeznaczone do innego odbioru (Bajka rosyjska to, jak już powiedziano, cykl wykładów, a więc tekstów do słuchania, a nie do czytania, co najdobitniej poświadczają dwa wyłady z Wprowadzenia) siłą rzeczy nie mogą odznaczać się stylistyczną jednorodnością. Język mówiony rządzi się innymi prawami niż pisany. Propp był podobno znakomitym wykładowcą (natomiast chyba nieco gorszym pisarzem), niemniej w przekładzie mowy na pismo niektóre naturalne w żywym wykonaniu frazy i konstrukcje okazują się niezręczne, a nawet rażące. Starałam się zachować stylistykę właściwą narracji wypowiedzianej, niekiedy jednak trzeba ją było naruszyć, utrudniała bowiem śledzenie wywodów autora. Mówieniu towarzyszy zwykle gest pozajęzy-kowy i stosowna intonacja, w polszczyźnie wszakże czasem inna niż w języku rosyjskim, które trudno oddać W. Propp, Istoriczeskije korni wolszebnoj skazki, jw., s. 3. 22 Wstęp przez znaki językowe. Pozostaje żywić nadzieję, że zabiegi te nie zniekształciły intencji Proppa. Nie zubożyło ich chyba także wyłączenie tych fragmentów jego analiz, które mają charakter kilkuzdaniowych notatek, prawdopodobnie rozbudowywanych bezpośrednio już przed obliczem słuchaczy (wszystkie zostały oznaczone nawiasami kwadratowymi). Nie korygują one zresztą zawartości, ani jej nie pogłębiają, lecz tylko rozszerzają, dostarczając obszerniejszego materiału egzempłifikacyjnego. Właśnie tłumaczenie przywoływanych przez Proppa bajek nastręczyło wiele trudności. Wbrew tradycji i normom translacyjnym nie sposób było korzystać z istniejących przekładów polskich, gdyż są one - wbrew oczekiwaniom - stosunkowo nieliczne. Najobszerniejszy wybór bajek rosyjskich, Bajarz polski A. J. Glińskiego z 1924 r., jest przy tym nie tyle przekładem, ile nader swobodną trawestacją, mocno już anachroniczną, a niekiedy rażąco infantylną. Czytelnik niech nie będzie więc zdziwiony, jeśli natrafi w tekście na określenia i imiona własne inne niż te, do których przywykł. Miłośnikom bajek trudno też będzie może rozpoznać cytowane przekazy po tytułach - jest to jednak trudność niejako zrośnięta z bajką, jak stwierdza J. Krzyżanowski, „dość rzucić okiem na układ pierwszego lepszego wątku, zapisanego przez kilkunastu zbieraczy, by przekonać się, jak znaczna istnieje rozbieżność między tytułami wariantów”14. I jeszcze jedna uwaga: rosyjskiego „cara” (i odpowiednio „carewicza”, „carewny” lub „carówny”) postanowiłam konsekwentnie nazywać „królem” - choćby dlatego, że w przeciwnym razie musiałabym mianować carową... żonę Tarkwiniusza. Większość jednak bajko- 14 J. Krzyżanowski, Polska bajka ludowa w układzie systematycznym, Wrocław 1983, t. l, s. 11. Wstęp 23 wych postaci, przedmiotów i miejsc zachowała tę postać, jaką utrwaliły lektury z dzieciństwa (nawet jeśli folklor polski rozmija się z rosyjskim, jak w przypadku formuł opisujących dalekie królestwo). Kłopoty tego typu objaśniają oddzielne przypisy, nie warto więc w tym miejscu tłumaczyć się z podjętych decyzji. Usprawiedliwienia wymaga również wyeliminowanie z przekładu znacznej części odsyłaczy i przypisów. Konsekwentnie - wzorem redaktorów drugiego wydania Historycznych korzeni... - pominięte zostały wskaźniki kierujące do indeksu bajek Aarne-Thompsona i Afanasjewa. Dla polskiego czytelnika-niespecjalisty nie mają one większego znaczenia, bajkoznawca zaś zawsze może do nich sięgnąć. Z kolei większość przypisów Proppa odnosi się do prac stosunkowo dawnych i w Polsce w zasadzie niedostępnych, zbędne więc byłoby obciążanie nimi wywodów. Źródła zostały podane jedynie przy cytatach. Prezentowane rozprawy zostały więc pozbawione naukowego rekwizytorium, które obiektywizuje i uwiarygodnia głoszone twierdzenia. Zapewne nauka współczesna oponowałaby przeciwko niektórym z nich. W świetle nowszych ustaleń antropologii kultury rozważania Proppa - dla przykładu - o relacji między mitem a bajką, nieznajomości przekazów bajkowych przez tzw. ludy pierwotne, genezie eposu zwierzęcego i bajkowego obrazu innego królestwa, którego pochodzenie uczony wyprowadza z religijnych wyobrażeń zaświatów, nie są już tak doniosłe, jak były niegdyś. Niezależnie od tego czytelnik nie powinien ich „między bajki wkładać”. Nawet jeśli straciły one częściowo na aktualności - co w końcu jest losem każdej teorii - to zachowały ważność historyczną, a przede wszystkim niesłabnącą siłę inspiratorską. Danuta Ulicka P R C) vV A li r N Ł. II POCHWAŁA BAJKI Wszystkim nam wydaje się, że dobrze wiemy z własnego doświadczenia, czym jest bajka, mamy o niej mniej lub bardziej wyrobione zdanie, być może nawet przechowujemy ją w lirycznych wspomnieniach z dzieciństwa. Intuicyjnie chwytamy jej urok, sycimy się jej pięknem i mgliście przeczuwamy, że mamy do czynienia z czymś ważnym. Krótko mówiąc, naszym pojmowaniem i oceną bajki kieruje odczucie poetyckie. Dla rozumienia bajki jest ono niezbędne - zresztą nie tylko bajki, lecz każdego utworu literackiego. Takie odczuwanie to dar natury. Nie wszyscy nim dysponują, co nie znaczy, że ci, którzy nie zostali nim obdarowani, są automatycznie gorszymi odbiorcami. Nie wiemy przecież, dlaczego jedni rodzą się ze zdolnościami, upodobaniami i zainteresowaniami do matematyki, inni zaś do chemii, fizyki lub muzyki. Humanistyka zajmuje wszakże miejsce szczególne pośród nauk. Botanik niekoniecznie musi rozumieć piękno kwiatu, strukturę i życie, które studiuje, choć jego badania nie wykluczają percepcji 26 Wprowadzenie estetycznej. [...] Taki odbiór, takie odczucie, tym bardziej obowiązuje wszystkich, którzy poświęcają się jakiejkolwiek dziedzinie sztuki, w tym także sztuki ludowej. Jeśli go brak, gdy nie ma owych skłonności lub zainteresowań, to lepiej zająć się czymś innym. Jednakże podejście estetyczne, jakkolwiek niezbędne, nie wystarcza do zrozumienia bajki. Jest ono twórcze jedynie w połączeniu ze ścisłymi metodami badań naukowych. Wkład nauki w poznanie bajki jest ogromny. Powstała na jej temat olbrzymia, trudna do ogarnięcia literatura. Sam tylko bibliograficzny wykaz rozpraw i zbiorów, jakie ukazują się na całym świecie, mógłby zapełnić oddzielną książkę. [...] Pomimo to nauka ciągle nie powiedziała ostatniego słowa. Zostało jeszcze mnóstwo pracy, która jest i będzie kontynuowana. Jednakże celem niniejszych rozważań nie jest wszechstronne, monograficzne omówienie bajki ani wyjaśnienie wszystkich związanych z nią problemów. Uchylimy tylko nieco drzwi, by do jej skarbnicy zerknąć. Obszar bajki jest tak ogromny, że jego rozpoznanie wymaga trudu wielu pokoleń uczonych. Badania nad nim przekraczają przy tym granice jednej dyscypliny, tworząc samodzielną naukę o charakterze encyklopedycznym. Nauki tej nie sposób sobie wyobrazić bez historii poszczególnych narodów, bez etnografii, historii religii, historii form świadomości i form poetyckich, językoznawstwa oraz poetyki historycznej. Zazwyczaj jednak, analizując bajkę, poprzestaje się na jednym narodzie i języku. Tak też postąpimy. Przedmiotem naszych rozważań będzie mianowicie bajka rosyjska. Ale ściśle rzecz biorąc, takie podejście nie pozwala dotrzeć do wszystkich problemów związanych z życiem bajki. Trzeba ją rozpatrywać metodą komparatystyczną, r Pochwała bajki 27 biorąc pod uwagę materiał z całego świata, taką bowiem przestrzeń bajka zajmuje. Nie ma narodu, który by jej nie znał. Istniała we wszystkich kulturach starożytnych: w Chinach, Indiach, Egipcie i w antycznej Europie. Dość przypomnieć Baśnie 1001 nocy - zbiór krążący wśród Arabów już w IX wieku, który wywołał głęboki podziw dla ich sztuki bajkowej. Niezwykłym bogactwem bajek dysponują też ludy zamieszkujące tereny azjatyckie (Bu-riaci, Tadżycy, Uzbecy, Ewenkowie, Jakuci) oraz ludy Powołża i europejskiej części Syberii. W całym świecie słynne są bajki armeńskie i gruzińskie, podobnie jak bajki innych narodów kaukaskich. Materiał ten jest starannie gromadzony, zapisywany i analizowany, choć drukiem ukazuje się zaledwie znikoma część. Zapędziłbym się za daleko, gdybym chciał wyliczać wszystkie ludy, które znają bajkę. Wszystkie mają swoje własne, narodowe tematy. Ale istnieją też tematy innego rodzaju, tematy międzynarodowe, które obiegają całą kulę ziemską lub przynajmniej pewną grupę etniczną. Interesujące jest więc nie tylko rozprzestrzenienie bajek, lecz także ich wzajemne powiązanie. Bajka to poniekąd symbol jedności narodów. Wędruje ona od jednego narodu do drugiego niezależnie od granic językowych, terytorialnych i państwowych. W ten sposób, niejako wspólnymi siłami, narody tworzą i pomnażają swoje poetyckie bogactwo. Idea, iż bajkę należy badać w skali międzynarodowej, ) jest znana od dawna. Zaszczepili ją bracia Grimm, którzy w trzecim tomie swoich Baśni domowych i dziecięcych zgromadzili ogromną liczbę narodowych wariantów bajek z całej Europy. Odbiegnę trochę od tematu, chcę jednak przypomnieć, że dla uczczenia setnej rocznicy wydania pierwszego tomu ich zbioru (1812) rozpoczęła się edycja monumentalnej pracy dwóch uczonych: Niem- 28 Wprowadzenie ca, Johannesa Boltego i Czecha, Jifego Polivki Uwagi do bajek braci Grimm. Kontynuowali oni przedsięwzięcie Grimmów, uzupełniając 225 tekstów z ich zbioru wariantami już nie tylko europejskimi, ale pochodzącymi z całego świata. Sam spis tych wariantów obejmuje trzy opasłe woluminy. Uczeni ci opublikowali ponadto dwa tomy materiałów do historii bajek różnych narodów. Wydawanie Uwag... trwało blisko dwadzieścia lat (1913-1932). Żeby dać wybrażenie o rozprzestrzenieniu bajek i ich poszczególnych wątków, posłużę się przykładem bajki o zwodzącym wszystkich oszuście. Oszust jedzie do miasta, by sprzedać skórę zabitego byka. Po drodze przypadkiem znajduje skarb, ale oznajmia, że pieniądze otrzymał za skórę. Jego sąsiedzi także więc zażynają byki. Nie zyskują jednak niczego. Oszust płata wiele innych figli. Za wysoką sumę sprzedaje bat, potem garnek, który jakoby sam gotuje, albo fujarkę wskrzeszającą zmarłych, następnie kradnie cudze stado, utrzymując, że przypędził je z dna jeziora itp. Jego zawistni wrogowie skaczą więc do wody, żeby zdobyć takie samo, po czym toną. Figle mogą się zmieniać, ale liczba wariantów jest ograniczona, zaś typ bajki wykazuje stałość. Bajkę tę znają Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Niemcy, Polacy. Znana jest też w Holandii, Danii, Islandii, na Wyspach Owczych, w Szkocji (w Anglii nie występuje), Francji, Włoszech, Hiszpanii (u Basków), Albami i Rumunii. Znają ją narody nadbałtyckie (Litwini, Łotysze, Estończycy) i ugrofińskie (Finowie, Węgrzy), Nienieńcy oraz ludy nadwołżań-skie (Udmurci, Maryjczycy, Tatarzy), a także ludy zamieszkujące Kaukaz i Azję Mniejszą. Zanotowano ją także w Azji - w Afganistanie, w Indiach (w kilku językach) i u Ajnów. Występuje w Afryce: na wyspie Mauritius, w Kongo i w Tunisie, wśród ludów mówiących jeży- r Pochwała bajki 29 kiem suahili, u Kabylów i w Sudanie. W Ameryce jej świadectwa można znaleźć na wyspach Bahama, na Jamajce i w Luizjanie (USA), w Peru, Brazylii oraz na Grenlandii1. Opublikowana w 1915 r. lista ludów, które znają opowieść o oszuście, jest wprawdzie bardzo długa, ale daleko jej do wyczerpania. Niektóre tereny zostały bowiem zbadane tylko pobieżnie, a niektóre w ogóle pominięte. Skoro więc bajki rozprzestrzeniły się na całym świecie i skoro istnieją wątki w pełnym tego słowa znaczeniu międzynarodowe, to czy można i czy jest sens opracowywać je na przykładzie dokumentacji jednego tylko ludu, z pominięciem pozostałych? Jest to nie tylko możliwe, ale wręcz konieczne. Każdy lud, a niekiedy grupa ludów, dysponuje własnymi wątkami, a wątkom wspólnym nadaje własną formę. W rozpatrywaną bajkę o oszuście poszczególne ludy wkładają swoją specyficzną, życiową i społeczną filozofię, o której stanowią jego obyczaje i jego historia. Wersja rosyjska jest równie zindywidualizowana, jak niemiecka, francuska bądź turecka. Wreszcie, folklorystyka porównawcza w skali światowej to zadanie jeszcze odległej przyszłości. Jej powstanie wymaga spełnienia odpowiednich warunków. Jednym z nich jest właśnie pełne rozpoznanie materiału etnicznego. Bajkę rosyjską powinni więc badać sami Rosjanie. Nie będziemy w tym miejscu snuć domysłów, czym tłumaczy się uniwersalność bajki. Stanie się to przedmiotem dalszych rozważań. W każdym razie fakt ten szokuje nie mniej niż fakt jej rozpowszechnienia, by nie rzec - „wszędobylskości”. Wszystkie odmiany literatury 1 J. Bolte, J. Polivka, Anmerkungen zu den inder- und Hausmar-chen der Bruder Grimm, Lipsk 1915, t. 2, nr 61. 30 Wprowadzenie w końcu umierają. Grecy na przykład stworzyli wielką sztukę dramatyczną. Ale teatr grecki jako żywe zjawisko już nie istnieje, a lektura Ajschylosa, Sofoklesa, Eurypidesa, Arystofanesa wymaga odpowiedniego przygotowania. To samo można powiedzieć o sztuce literackiej dowolnej epoki. Kto dziś jest w stanie czytać Dantego? Wyłącznie chyba znawcy. Bajkę natomiast rozumieją dosłownie wszyscy. Bez trudu przekracza ona wszelkie granice językowe dzielące jeden naród od innego, by trwać przez tysiąclecia. Jest w tej samej mierze dostępna ludziom pierwotnym, co umysłom stojącym na szczytach cywilizacyjnego rozwoju, takim jak Szekspir, Goethe czy Puszkin. Dzieje się to za sprawą ukrytych w bajce, wiecznych i nieprzemijających wartości. Tymczasem poprzestanę tylko na wskazaniu poetyckości, liryzmu, piękna i głębokiej prawdy, humoru, życiowej mądrości i błyskotliwego dowcipu oraz właściwego jej zespolenia dziecięcej naiwności z niezwykłą wiedzą i trzeźwym spojrzeniem na życie. Oczywiście, walory te nie są właściwe wszystkim bez wyjątku tekstom. Defektów i braków nie należy też zacierać ani eliminować bądź ukrywać, jak to, niestety, często się zdarza. Bajka ujawnia bowiem swoje skarby tylko pod warunkiem wszechstronnej komparatystycznej analizy każdego wątku. Wymaga to pracy i cierpliwości, ale za trud czeka sowita nagroda. [...] Znaczenie pojęcia „bajka” w różnych językach Rozpocząłem wprawdzie od pytania, czym jest bajka, ale nie udzieliłem na nie odpowiedzi. [...] Czas więc powrócić do wyjściowego problemu - do znaczenia pojęcia „bajka”. W zależności od jego rozwiązania wyłonią się inne zagadnienia badawcze. Pochwała bajki 31 Co to jest bajka? Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że pytanie to jest najzupełniej bezprzedmiotowe, że wszyscy wiedzą, jak na nie odpowiedzieć. Takie stanowisko zajmują nawet naukowcy. Badacz fiński, H. Honti pisze np.: „Jednoznaczne określenie tego dla wszystkich zrozumiałego pojęcia jest, mówiąc wprost, zbędne: każdy wie, co to takiego bajka, potrafi też intuicyjnie odróżnić ją od tak zwanych gatunków pokrewnych - podania ludowego, legendy i anegdoty”2. Bez sprecyzowania pojęcia i istoty bajki obywali się również niektórzy autorzy fundamentalnych przewodników po folklorze. Zauważmy, że nawet A. Wiesiołowski, którego prace na temat bajki wypełniają cały tom, ani razu jej nie zdefiniował. Nie znaczy to jednak, że uczeni ci nie mieli własnej koncepcji bajki, nie operowali po prostu precyzyjnymi terminami. Nam jednak nie wolno, jak proponuje Honti, zdać się po prostu na intuicję. Winniśmy przedstawić własne stanowisko, i to możliwie dokładnie. Nie sposób przecież uznać za bajkę tego wszystkiego, co gromadzą zbiory bajek. Przede wszystkim musimy uzyskać jasność co do samego terminu. Określenie pojęcia bajki rozpoczniemy więc od analizy słowa „bajka”, od tego, co oznacza ono w różnych językach. Czyż bowiem taki przegląd nie wykaże, co rozumie przez nie sam lud, co w nie wkłada? Czeka nas jednak niespodzianka. Narody świata, a dokładniej narody europejskie nie mają jednej nazwy dla tej odmiany twórczości ludowej. Tylko dwa języki europejskie, rosyjski i niemiecki, wytworzyły odrębne terminy. W języku rosyjskim słowo „bajka” pojawia się stosunkowo późno, we współczesnym znaczeniu nie wcześ- 2 H. Honti, Yolksmarchen und Heldensagen, „Folklore Fellow Communications”, dalej jako FFC, Helsinki 1931, nr 95, s. 3. 32 Wprowadzenie niej niż w wieku XVII. Ruś Stara i średnio