Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 12708 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Propp Władimir
Bajka
Wybór i tłumaczenie Danuta Ulicka
Biblioteka Główna
Uniwersytetu Gdańskieg
Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa 2000
EGZEMPLARZ OBOWIĄZKOWY
Dane oryginałów: V Ya. Propp, Folklorami! Rea/ity, Copyright © 1976, Nauka,
Moscow. Ali rights reserved
W Propp, Russkaja skazka, Leningrad 1984 W Propp, Istoru^-fskijf korni
wohzfbno)skazki, Leningrad 1986
Okładka i strony tytułowe
.L$ OZ^Mnłnnwntn, KdrkOWSktt
Redaktor Monika Kornaszewska
Redaktor techniczny Mariola Grzywacka
Tytuł dotowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej
© Copyright for the Polish edition
by Danuta Ulieka
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
Warszawa 2000
ISBN 83-01-13163-2
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
00-251 Warszawa, ul. Miodowa 10
tel.: (0-22) 695-43-21
faks: (0-22) 826-71-63
e-maO:
[email protected]
http ://www.pwn. com. pl.
Wydawnictwo Naukowe PWN SA
Wydanie pierwsze
Arkuszy drukarskich 23,5
Skład i łamanie: Egraf, Warszawa
Druk ukończono w sierpniu 2000 r.
Druk i oprawa: Wrocławska Drukarnia Naukowa PAN
im. St. Kulczyńskiego Sp. z o.o.
* S* ‘ l J ;••>’*•!
W’fĄ
WSTĘP
Miejsce Proppa w humanistyce współczesnej wciąż czeka na ustalenie. Z jednej
strony należy on do tych myślicieli, którzy zadecydowali o kształcie wielu
dyscyplin nauki dwudziestowiecznej, związanych z badaniem życia języka: jest
darzony powszechnym szacunkiem, cytowany jako klasyk i arbiter, w dalszym ciągu
inspiruje twórczość najwybitniejszych naukowców. Z drugiej jednak strony, dość
sporządzić wykaz jego najczęściej przywoływanych lub omawianych prac, by
przekonać się, że równocześnie jest to myśliciel w gruncie rzeczy nieznany.
Wiedza o nim, choć stosunkowo bogata, pozostaje w istocie jednostronna i ułomna.
Nie dość, że nie obejmuje całokształtu koncepcji, to, co więcej, sprowadza się
na dobrą sprawę do jednej tylko książki. Równocześnie zaś nieoczekiwanie pojawia
się w dziedzinach, w których trudno by się tego spodziewać.
Tę nienormalną, ale przecież nieodosobnioną sytuację tłumaczy w pewnej mierze
naukowa biografia uczonego - szeroko rozumiana, mieszcząca w sobie również
recepcję jego prac. Warto więc może przypomnieć kilka podstawowych
wyznaczających ją faktów. Pokazują one bowiem, że szlak jego naukowych
poszukiwań był dłuższy i bardziej wyboisty niż prosty, wygodny gościniec
6
Wstęp
formalizmu, po którym najczęściej każe mu się jako autorowi Morfologii bajki
kroczyć.
Po ukończeniu wydziału historyczno-filologicznego Uniwersytetu Petersburskiego
Włodzimierz Jakowlewicz Propp (17 P7 1895 - 22 VIII 1970) zaczął pracować jako
nauczyciel języka niemieckiego. Zainteresowania humanistyką niemiecką z początku
XX wieku, niemal powszechne w jego pokoleniu, odcisnęły trwały ślad na dalszych
studiach. Obok inspiracji rodzimych, wywodzących się ze szkoły historyczno-
kulturowej Aleksandra Potiebni i Aleksieja Wiesiołowskiego, najsilniejszy wpływ
wywarły na nim właśnie prace Oskara Walzela, Wilhelma Dibeliusa, Karla Vos-slera
i Leo Spitzera. Bodaj czy nie ich właśnie oddziaływanie przesądziło o odrębności
jego koncepcji w stosunku do współczesnych formalistów. Jakkolwiek również jemu
patronowało językoznawstwo, to jednak było to językoznawstwo na tyle odmienne od
tego, które inspirowało szkołę formalną, że musiało prowadzić do innych
wniosków.
Od początku lat dwudziestych Propp zaczął uczestniczyć WT pracach badawczych
Komisji Bajkowej Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, Instytutu Historii
Sztuki oraz Instytutu Kultury Słownej. Krystalizują się wówczas ostatecznie jego
pasje etnografa-lingwisty, badacza folkloru słownego, a dokładniej: historycznie
zmiennego, funkcjonującego w różnych obiegach słowa folklorystycznego. Wówczas
też powstają jego dwie główne rozprawy: Morfologia bajki (1928, 1969) i
Historyczne korzenie bajki magicznej (opublikowane dopiero w 1946 r., pisane
jednak równocześnie z Morfologią..., bądź tuż po niej; drugie wydanie ukazało
się w 1986 r.). Od roku 1932 badania te przybierają wymiar w pełni
zinstytucjonalizowany: w tym roku uczony rozpoczyna działalność naukową i
dydaktyczną na Uniwersytecie Leningradzkim, gdzie pracuje aż do śmierci.
Wstęp 7
Nieodmiennie koncentruje się na problematyce folkloru, ujmowanego przede
wszystkim z perspektywy nauk filologicznych: lingwistyki i literaturoznawstwa,
oraz historii i socjologii kultury1.
Najważniejsze książki Proppa to, poza dwiema już wymienionymi, monografie:
Russkij gieroiczeskij epos (1955, 1958), Russkije agrarnyje prazdniki (1963)
oraz Problemy komizma i smiecha (1973). Ale z wielu względów najcenniejsze i
najbardziej reprezentatywne dla poszukiwań badacza języka kultury ludowej wydają
się rozprawy zebrane w tomie Folklor i diejstwitielnost’ (1976) opublikowanym
pośmiertnie przez B. Putiłowa. Znalazły się w nim studia: Śmiech rytualny w
folklorze (1939), Motyw cudownych narodzin (1941), Edyp w świetle folkloru
(1944), Mit czukocki i epos giliacki (1945), „Kalevala” w świetle folkloru
(1949; pierwodruk w zbiorze przygotowanym przez Putiłowa), Folklor i
rzeczywistość (1963), Podstawy klasyfikacji gatunków folklorystycznych (1964),
Zasób gatunkowy folkloru rosyjskiego (1964), Analiza strukturalna i historyczna
bajki magicznej (1966), Bajka kumulatywna (1967-1969; pierwodruk w omawianym
zbiorze), O historyzmie folkloru i metodach jego badania (1968). Pod redakcją
Proppa ukazały się także antologie tekstów folklorystycznych: trzytomowe
Rosyjskie bajki ludowe Afanasjewa (1957), dwa tomy Bylin (1958) przygotowane
wraz z Putiłowem, Bajki pólnocno-rosyjskie w zapisach Nikiforowa (1961) i Ludowe
pieśni liryczne (l961)2.
1 Por. B. Putiłow, Priedisłowie do W. Propp, Folklor i diejst witielnost’,
Moskwa 1976, s. 7.
2 Pełną bibliografię prac Proppa oraz prac o nim można znaleźć w zbiorze
Tipołogiczeskije
issledowcmija po folkloru. Sbomik statijej pamiati W. J. Proppa (1895-1970),
Moskwa 1975. W
Polsce do tej pory ukazała się tylko jego Morfologia bajki (w tłumaczeniu W.
Wojtygi-
Wstęp
Wyliczenie to, jak każda bibliografia, suche i na pierwszy rzut oka niewiele
mówiące, po uważniejszym odczytaniu świadczy wyraźnie, że wszystkie naukowe
poszukiwania Proppa skupiały się w jednym punkcie: w ich centrum leżało
zagadnienie stosunku pomiędzy folklorem a rzeczywistością historyczną.
Problematyka ta, rozpisana na wiele rozpraw, różnorako tematyzowana i
konkretyzowana, nieodmiennie kierowała jego dociekaniami, które promieniście
zbiegły się na jej właśnie terenie i zarazem z niego rozchodziły. Oba człony
relacji uczony rozumiał przy tym w szczególny sposób. Folklor to dla niego
rytuał, kult, obrzęd, religia i obyczaj, dostępne badaniom dzięki utrwaleniu w
różnogatunkowej twórczości słownej, a zwłaszcza w jej budulcu: obrazach,
tematach, fabułach, motywach, postaciach i samych gatunkach wypowiedzi. Za
pośrednictwem słownych zapisów, które - w przeciwieństwie do zachowań -
przetrwały do naszych czasów, Propp zamierzał dotrzeć do leżących u ich postaw
społecznych instytucji i światopoglądów. Zachowania bowiem, podobnie jak
historycznie uformowane instytucje stanowiące ich źródło i fundament, straciły
już aktualność, zaginęły lub uległy znacznej modyfikacji. Przechował je
natomiast język, wprawdzie również w zmienionej postaci, takiej jednak, że po
odpowiednich zabiegach można dotrzeć do pierwowzoru, w którym kryje się ich
początkowe znaczenie i trwały sens - właśnie światopogląd.
Folklorystyczne zachowania obrzędowe i będące ich korelatem opowieści nie
przekazują jednak rzeczywistości wprost. Propp jest jak najdalej od prostej
teorii odbicia, pomimo że jej echa często powracają w jego
-Zagórskiej, ze wstępem B. Gołębiowskiego) wydana w r. 1976 i artykuł
Transformacje bajek
magicznych (przełożył S. Amsterdamski, „Pamiętnik Literacki” 1973, z. 1); w
niniejszym
wyborze tłumaczenie D.U.
Wstęp 9
sformułowaniach. Folklor według niego, nie tyle od-wzorowuje porządek społeczno-
historyczny, ile raczej go transformuje; w porządku tym przekaz ludowy ma swoją
genezę, co nie znaczy, że go bezpośrednio naśladuje bądź wyraża. By do tego
porządku dotrzeć, trzeba uwzględnić wiele ogniw pośrednich. Prostych
odpowiedników dla fabuł, obrazów, motywów i postaci nie sposób znaleźć również
dlatego, że utrwalają one nie tylko rzeczywistość „samą”, lecz także jej
interpretację: sens, jaki nadawała otaczającemu światu dana zbiorowość. Pod tym
względem tekst werbalny nie różni się od tekstu pozawerbalnego: oba są wytworem
świadomości zbiorowej i jej (nie zaś empirycznego konkretu) odpowiednikiem.
Propp wydobywa tę interpretującą świat świadomość przede wszystkim z różnych
form twórczości ludowej oraz z ponad- i międzygatunkowych fabuł krążących w
odmiennych czasowo i przestrzennie kulturach, powtarzających się często w bardzo
oddalonych od siebie epokach i na odległych terenach. Na tych płaszczyznach
zestawia obrzęd z mitem, mit z bajką, bajkę zaś - z artystyczną twórczością
literacką. Literatura bowiem, w jego przekonaniu, właśnie w nich jest
zakorzeniona; nie da się jej zrozumieć ani opisać bez konfrontacji z folklorem
słownym i, ostatecznie, pozasłownym.
Tak rzecz ujmując, Propp występuje więc nie tylko z określoną koncepcją
folkloru, lecz także literatury, często (i to nie tylko w XX wieku)
wyodrębnianej ze względu na przysługujące jej swoiste wartości estetyczne. Nie
odmawia jej tych specyficznych walorów, odgraniczających ją od innych dziedzin
ludzkiej działalności językowej, ani nie roztapia ich pośród wartości
światopoglądowych, podobnie jak nie redukuje folkloru do sztuki słowa. Wskazując
jednak na obrzędową genezę utworów artystycznych, odkrywając ich archaiczne
źródła,
10
osłabia ich wyjątkowość. W świetle jego analiz, autonomię literatury należy
uznać za wygodną mistyfikację.
Poszukiwania Proppa mimowolnie negliżują również inne kategorie, do których
używania w myśleniu o sztuce literackiej przyzwyczaiła nas nowożytna estetyka
zachodnioeuropejska. Przede wszystkim - kategorię indywidualności,
indywidualnego autorstwa wyrażającego się w języku, stylu i obrazowaniu oraz w
konstrukcjach fabularnych. Wydobywając folklorystyczne podstawy twórczości
artystycznej, uczony kładzie nacisk nie na to, co w niej odrębne, co różni
poszczególne dokonania, lecz na to, co wspólne, powtarzalne i powszechne.
Indywidualność, oryginalność i nowatorstwo mają bowiem swoje granice - wyznacza
je język. Przekaz literacki zaś, tak samo jak folklorystyczny, to przekaz (dla
nas) językowy. A skoro język jest tworem społecznym, a więc poniekąd anonimowym,
to właśnie w ponadjednostkowych regułach posługiwania się nim należy poszukiwać
wyjaśnienia sensu gatunków i fabuł, zarówno ludowych, jak artystycznych.
Psychologia indywidualna nie jest w stanie ich wyjaśnić.
Drugą kategorią nowożytnej estetyki europejskiej, której reinterpretację
zapowiadają analizy Proppa, jest tekst - rozumiany jako spójna, zamknięta
całość. Rozpatrywane teksty folklorystyczne z natury rzeczy takimi ograniczonymi
całościami (z których - jak to ujmowali Grecy - „słowa nie wyrzucisz”) być nie
mogły. Ale takim organizmem nie jest żaden w ogóle przekaz językowy. Każdy ma
naturę Proppowskiej bajki: pozostaje wielorako uwikłany w sieć złożonych
powiązań z tekstami poprzedzającymi i otwarty na te, które sam poprzedza. Każdy
więc jest intertekstem, umiejscowionym pomiędzy tekstami wcześniejszymi i
późniejszymi. Badania Proppa nad bajką i jej związkami z folklorem takie
pojmowanie wypowiedzi językowej niejako wymuszają.
Wstęp 11
Zrekonstruowanej tu z pewnym naddatkiem koncepcji folkloru i literatury próżno
poszukiwać w rozprawach Prop-pa. Nie wyłożył ich wprost. W ogóle zresztą
stosunkowo rzadko prezentował swoje stanowisko metodologiczne. Zarysowywał je
głównie we wstępnych partiach pisanych prac, oszczędnie jednak i niewyezerpująco
- jak gdyby w obawie, że nadmierna troska o metodę uniemożliwi analizę. Pomimo
to prace te tworzą jedną wielką książkę metodologiczną3. Jej autor wszedł też na
trwałe do humanistyki współczesnej jako metodolog; rozpoznania z tego zakresu
zasygnalizowane w rozprawach wyznaczyły mu poczesne miejsce pośród jej
najwybitniejszych przedstawicieli.
Dostarczały one przede wszystkim, i dostarczają po dzień dzisiejszy, inspiracji
literaturoznawcom. Ci „odkryli” Proppa dwukrotnie: po raz pierwszy jako
formalistę—strukturalistę, po raz drugi natomiast jako semiotyka—„-
generatywistę. Pierwsze odkrycie zostało dokonane na początku lat
sześćdziesiątych, po ukazaniu się angielskiego przekładu Morfologii bajki
(1958). Trafiło na grunt dobrze przygotowany przez Claude’a Levi-Straussa, a
zostało przyjęte tym bardziej entuzjastycznie, że zbiegło się z
zachodnioeuropejską fascynacją rosyjskim formalizmem. Drugiego dokonali
literaturoznawcy francuscy4. Ci z kolei odczytali Morfologią... (bo i dla nich
Propp pozostał autorem tylko tej jednej książki) przez pryzmat gramatyki Noama
Chomsky^ego, upatrując w Proppowskim modelu bajki magicznej - model wszelkiego
opowiadania, a mo-
3 Por. B. Putiłow, Priedisłowie, jw.; W. Jeremina, Kniga W. J. Pmp-pa
„Istoriczeskije korni
wolszebnoj skazki” i jejo znaczenije dla sow-riemiennogo issliedowanija skazki,
w: W. Propp,
Istoriczeskije korni wolszebnoj skazki, Leningrad 1988.
4 W sprawie francuskiej recepcji i interpretacji rozprawy Proppa patrz K.
Rosner, Semiotyka
strukturalna w badaniach literackich, Kraków 1981.
12
Wstęp
że nawet uniwersalny model wszelkiego ludzkiego działania językowego, w którym
„ktoś komuś coś opowiada”5. Działanie to miałoby wręcz stanowić atrybut
człowieczeństwa, a zdolność do układania i przekazywania fabuł, (swoistą życiową
radość fabułowania) - wykładni społecznego zaadaptowania jednostki.
Nie miejsce tu na omawianie obu tych odczytań, wymagałoby to zagłębiania się w
nazbyt szczegółowe zagadnienia. Obu im nie sposób zresztą odmówić odkrywczości i
trafności. Ale nie sposób też na nich poprzestać. Przede wszystkim zagubiła się
w nich Proppowska „paleontologia” (jak sam ją określał) - praca nad
rekonstrukcją prahistorii tekstów, w której odkrywana jest ich pre-tekstualna i
- finalnie - nietekstualna natura. Jakkolwiek celne, były to jednak lektury
wybiórcze. W rezultacie na równi przyczyniły się do ukształtowania
jednostronnego obrazu uczonego. Jego prace pozostały nie tyle nie odczytane, ile
niedoczytane.
Błędy lektury pierwszej usiłował naprostować sam Propp, polemizując z Levi-
Straussem, którego artykuł Struktura i forma. Rozmyślania o „Morfologii bajki”
(1960) najsilniej zaważył na popularyzacji rozprawy. Autor Antropologii
strukturalnej wystawił omawianej książce bardzo wysoką ocenę, zarzucił jednak
Proppowi zatrzymanie się w połowie szlaku prowadzącego do prawdziwego
strukturalizmu, a nawet jego zdradę i przejście na pozycje historyzmu. Propp
odpowiedział na tę krytykę Strukturalnymi i historycznymi badaniami nad bajką
magiczną (1966), zdecydowanie zaprzeczając, jakoby ewolucja jego poglądów
przebiegała od formalizmu do historyzmu; przejście to, utrzymywał, nie mogło
nastą-
5 Formuła W. Grajewskiego z niezwykle instruktywnego artykułu O „Morfologii
bajki” Włodzimierza Proppa, w jego: Jak czytać utwory fabularne?, Warszawa 1980.
Wstęp 13
pić, gdyż od początku w jego rozważaniach dominowała optyka historyczna. Był to
wszakże historyzm szczególny, komparatystyczno-typologiczny, polegający na
szeregowaniu materiału nie według następstwa w czasie, lecz według podobieństw o
charakterze systemowym. Przy takim ujęciu linearny porządek czasowy traci
ważność i ustępuje na rzecz porządku „stadialnego”, opartego na wewnętrznym
pokrewieństwie zjawisk, niezależnie od daty i miejsca ich wyłonienia się. Dzięki
temu dopiero można wydobyć odpowiedniości pomiędzy tekstami tak odległymi i na
pozór nieporównywalnymi ze sobą, jak na przykład mity Indian i współczesne
bajki. Na tym zaś Proppowi-empirykowi szczególnie zależało.
Empirykowi, bo - i tu uczony przechodził od obrony do ataku - jego metoda,
jakkolwiek by ją nazwać, nie wyrosła z czysto teoretycznych, odgórnych ustaleń.
Narzucił ją sam analizowany materiał. W przeciwieństwie do Levi-Straussa (który,
zafascynowany koncepcją języka Fredinanda de Saussure’a, przykładał ją do
rozpatrywanych przekazów przykrawając je niekiedy i deformując, byleby tylko
zadośćuczynić jej wymaganiom), dociekania Proppa wychodziły od konkretnych
faktów tekstowych, zaś sposób podejścia do nich wynikał z samej ich natury.
Polemizując z Levi-Straussem (a trzeba dodać, że była to polemika szczególnie
ostra, tym zajadliwsza, że obaj uczeni pracowali na bardzo bliskim, a niekiedy
nawet na tym samym terenie: tak jak autor Smutku tropików, tak też autor
Folkloru i rzeczywistości wychodził od mitów i podań tzw. ludów pierwotnych,
uznając je za doskonalszy materiał analityczny niż przekazy antyczne i
średniowieczne), Propp jednak mimowolnie wydobywał główną różnicę dzielącą go
także od rosyjskiego formalizmu. Polegała ona właśnie na owym swoiście
rozumianym historyzmie, którego Levi-Strauss nie tyle nie do-
14
Wstęp
strzegł, ile zapisał na rachunek ustępstw wymuszonych przez aktualną sytuację
polityczno-kulturalną w ZSRR. Jego zdaniem spowodowała ją ostra, nie
przebierająca w środkach i dramatyczna w skutkach dyskusja prowadzona z
formalizmem przez reprezentantów „oficjalnej” nauki w końcu lat dwudziestych i
na początku trzydziestych. Pod jej wpływem Propp miał napisać Historyczne
korzenie bajki magicznej, odwołujące formalistyczną i prawie strukturalistyczną
Morfologią bajki.
Uproszczenia tej diagnozy nietrudno wykazać. Wprawdzie na książce ujmującej
przekazy bajkowe z punktu widzenia historii bez wątpienia odcisnęła piętno
dyskusja o szkole formalnej, zaważyła ona jednak nie tyle na m e -todzie, ile na
stylistyce Proppa (redaktorzy drugiego wydania rozprawy zdecydowali się też
oczyścić ją ze sformułowań będących jawną „daniną złożoną temu czasowi, w którym
ujrzała ona światło dzienne”6. Metoda pozostała nie zmieniona, krytyczna przy
tym tyleż w stosunku do formalizmu, ile wulgarnego marksizmu. Poza wszystkim zaś
Historyczne korzenie... nie były drugą książką Proppa. Jak wspomina Konstantin
Czistow, pierwsza wersja Morfologii bajki zawierała rozdział poświęcony genezie
ludowych tekstów magicznych, za radą Wiktora Żyr-munskiego, jej redaktora i
recenzenta, wyłączony i rozwinięty w oddzielną pracę. Tak powstała książka
najzupełniej niesłusznie uznana za manifest antyformalizmu, w istocie zaś
tworząca z Morfologią... jedną, dwutomową monografię’.
Sugestywne przemyślenia Levi-Straussa, które zaciążyły na recepcji Proppa w
humanistyce światowej,
6 W. Propp, Priedysłowie ko wtoromu izdaniju, w: Istoriczeskije korni
wolszebnoj skazki, s. 4.
Podobnie postąpiono w niniejszym prze kładzie.
7 K. Czistow, W. Propp - issledowatiel skazki, w: W. Propp, Russkaja skazka,
Leningrad 1984, s.
12.
Wstęp 15
przeoczyły nie tylko specyfikę jego metody (dziś, po doświadczeniach Lucien
Goldmanna,
historyków z An-nales i wielu innych badaczy łączących historię ze strukturą,
diachronię z
synchronią, którzy odróżniają - by posłużyć się tytułem jednego z rozdziałów
Historycznych
korzeni... - „genetykę” od „historii”, łatwiej to zapewne dostrzec), ale przede
wszystkim
usytuowały jego studia w niewłaściwym, niemacierzystym kontekście. Niewątpliwie
nie
mogłyby one powstać bez rosyjskiego językoznawstwa, bez Nikołaja Trubieckiego,
Moskiewskiego Koła Lingwistycznego, Lwa Szczerby i OPOJAZu. Bez nich nie
zrodziłaby się
prawdopodobnie koncepcja bajki (literatury) jako przekazu językowego, rządzącego
się
własnymi wewnętrznymi prawami (niemimetycznego więc w słabym tego słowa
znaczeniu)
systemu podobnie jak język aninimowego (nie zaś ekspresywnego). Prace te z
pewnością
wyrosły na gruncie przygotowanym przez całą intensywnie uprawianą w latach
dwudziestych i
trzydziestych teorię kultury. Szczególne, wyróżnione miejsce zajmowało w niej
literaturoznawstwo. Morfologią bajki wiążą też z nim więzy niezwykle silne; by
się o tym
przekonać, dość zestawić ją z Teorią prozy Wiktora Szkłowskiego (1929), książką,
która
postuluje badania morfologiczno-systemowe nad układami fabularnymi w miejsce
dotychczas
uprawianych atomistycznych analiz poszczególnych, odizolowanych od siebie
motywów - takie
więc badania, jakie realizuje rozprawa Proppa8. Zarazem jednak koncepcja
Proppowska równie
wiele zawdzięcza wspomnianej już humanistyce niemieckiej9, a przede
8 Wszystkie te powiązania omawia W. Iwanów w rozprawie Ocerki po istorii
semiotii w SSSR,
Moskwa 1976.
9 Morfologia powieści W. Dibeliusa, przetłumaczona na język ro syjski i
powszechnie znana,
wywarła wpływ również na innych badaczy literatury i folkloru; świadczą o tym
same tytuły ich
rozpraw, por.
16
Wstęp
wszystkim - wielkiej rosyjskiej szkole poetyki historycznej z końca XIX wieku,
sygnowanej dwoma nazwiskami: Aleksandra Potiebni i Aleksandra Wiesiołowskiego.
Kierunki, którym patronowali obaj uczeni, są sobie czasem przeciwstawiane. Ten
zainicjowany przez Potieb-nię, określany jako lingwistyczny, wychodzić ma z
przekonania o tożsamości języka, folkloru i literatury, i koncentrować się na
analizie semantycznej przekazu słownego. Kontynuują go głównie wychowankowie
Nikołaja Marra: Olga Frejdenberg i Iwan Frank-Kamieniecki. Kierunek
Wiesiołowskiego natomiast, nazywany genolo-gicznym, w punkcie wyjścia umieszcza
układy gatunkowe i fabularne (tematy, wątki, motywy), rozpatrywane jako pewne
całości migrujące w różnych kulturach, które można ujawnić w porównawczej
analizie wielopostaciowych zjawisk poszczególnych. „Stałe” wyłaniające się z
konfrontacji takich zjawisk są następnie porządkowane w „ciągi” na podstawie
założonej jednorodności faz rozwoju społecznego. Tę linię kontynuuje Propp.
Prace Proppa, podobnie jak „marrystów”, dowodzą jednak, że oba te nurty nie były
konkurencją, lecz współbieżne ze sobą. Oba - dążyły do ujęcia badanych przekazów
w system i zrekonstruowania będącego jego odpowiednikiem światopoglądu. Oba przy
tym odnosiły przekaz językowy (mitologiczny, folklorystyczny, literacki) do
określonych form i instytucji życia społecznego, które także wyrażały ów, leżący
u ich podstaw, system myślowy. Oba wreszcie zmierzały do wydobycia rytualnej
genezy literatury. Z wielu względów (akcent postawiony na semantyce,
socjologiczne, nie zaś psychologiczne, objaśnienia uniwersaliów kulturowych)
dociekania
np. M. Pietrow, Morfologia noweli (1927); A. Nikiforów, W sprawie badań
morfologicznych nad bajką ludową (1926).
Wstęp 17
Proppa bliższe są nawet poszukiwaniom uczniów Potieb-ni i Marra niż
Wiesiołowskiego, choć z całą pewnością na ich kształt wpłynęły bezpośrednio
Poetyka historyczna oraz Poetyka sjużetów tego ostatniego. Więcej, w każdym
razie, łączy je z nauką rozwijaną przez wymienionych już Frejdenberg i Frank-
Kamienieckiego, a także Żyrmunskiego i Josifa Tronskiego, dziś kontynuowaną
przez Eleazara Mieletinskiego, Władimira Toporowa i Wiaczesława Iwanowa, niż ze
szkołą formalną10.
W odróżnieniu od formalistów dla autora Morfologii bajki celem analizy nigdy nie
było samo rozpoznanie „chwytów” kompozycyjnych w wypowiedzi folklorystycznej.
Dążył on ostatecznie do odtworzenia systemu reguł rządzących jej budową (jej
„poetyki”). Stanowiło to warunek i podstawę określenia swoistości bajki -
podobieństw i różnic w stosunku do innych pokrewnych wypowiedzi - oraz jej
historycznego rodowodu. Propp przy tym, jak już zostało zasygnalizowane, nie
wyprowadzał tekstów słownych wprost z form minionego życia społecznego, lecz
rekonstruując to życie na podstawie zachowanych „skamielin językowych”, badał
zależności między budową i funkcjami tekstu a zmiennymi warunkami środowiska
społecznego. W jego pracach oba przekazy - przeszłość utrwalona w języku oraz
przeszłość utrwalona w zachowaniach, obrzędach i rytuałach - nawzajem się
naświetlały.
Podbudowany analizami morfologicznymi „paleontologiczny” historyzm Proppa,
przeoczony lub zinterpretowany fałszywie wskutek swego rodzaju metodologicznej
aberracji, wywołanej skupieniem uwagi na jednej tylko,
10 E. Mieletinski poświęcił Proppowi cenną rozprawę Struktural-no-typologiczna
analiza bajki, stanowiącą wstęp do drugiego rosyjskiego wydania Morfologii
bajki, w której można znaleźć wiele interesujących uwag w tej sprawie.
18
Wstęp
pierwszej jego książce, różni się nie tylko od szkoły formalnej, lecz także od
współczesnego mu bajkoznawstwa i folklorystyki. Osadzając bajkę w kontekście
całokształtu życia archaicznych społeczności i odnosząc ją do tekstów
wcześniejszych, w których relikty tego życia zachowały się wyraźniej niż w samej
bajce, uczony demonstrował, że jego analizy morfologiczne są tylko narzędziem do
dalszych rozważań, że nie poprzestają na ustaleniu bajkowych „funkcji” i ich
sekwencji, oraz zasad łączenia ich w wypowiedź. Morfologia... więc na pozór
tylko przypomina ujęcia mitu i bajki znane z powstałych mniej więcej w tym samym
czasie prac Lorda Raglana i Josepha Camp-bella11. Z tego względu jest także
odmienna od poszukiwań semiotyków francuskich. Studia bajkoznawcze Prop-pa ciążą
ostatecznie ku antropologii kulturowej - ku anglosaskiej szkole mitograficznej,
rytualizmowi Frazera, a także socjologizmowi L. Levy-Bruhla. Te nazwiska padają
w nich zresztą bardzo często. Model kanonicznej bajki magicznej zaprezentowany w
Morfologii... nie był też wyjaśniany w oderwaniu od innych odmian narracji
folklorystycznej. Propp traktował fabułę bajkową jako byt autonomiczny,
niezrozumiały jednak poza większą całością, której część stanowi. Dlatego
dzielił badany materiał na „objaśniany” (bajka) i „objaśniający” (inne werbalne
i niewerbalne teksty folklorystyczne) oraz „kontrolny”, również czerpany z
różnych obiegów kultury, a służący do weryfikacji hipotez sformułowanych w
wyniku analizy poprzedniego12.
11 J. Campbell, The Hero with a Thousend Faces, Princeton 1968 (I wyd. 1948);
Lord Raglan, The
Hero. A Study in Tradition, Myth and Drania, 1936 (fragment z tej książki,
zatytułowany
Bohater trady cyjny, ukazał się w przekładzie I. Sieradzkiego w „Pamiętniku
Literac kim”,
1973, z. 1).
12 Por. W. Jeremina, Kniga W. J. Proppa..., jw.
19
Takie spojrzenie było zgodne z Proppowską koncepcją bajki jako swego rodzaju
zbiorowej
pamięci - archiwum, w którym przetrwały relikty historycznej przeszłości,
minionego życia oraz
interpretującej je świadomości. Tymczasem myślenie potoczne traktuje przekazy
bajkowe jako
wyraz odwiecznej tęsknoty człowieka za szczęściem i sprawiedliwością, nośnik
pouczeń lub
źródło relaksu, oazę wzruszeń i marzeń pozwalających oderwać się od świata. Tego
typu
obiegowych opinii uczony nie kwestionował, i dla niego bajka była także swoistym
zapisem
mądrości, przekazywanym z pokolenia na pokolenie i utrwalającym wartości
elementarne,
bliskim pod tym względem potocznemu językowi. Również Propp podkreślał funkcje
ludyczne
bajki. Jego prace pokazują jednak, jak bardzo powierzchowne są te
rozpowszechnione
przekonania. Zbiorem komunałów przestają być dopiero wtedy, gdy przekaz bajkowy
zostaje -
jak właśnie u Proppa - zanurzony w najodleglejszej przeszłości, o której pamięta
raczej
zbiorowa podświadomość niż historyczna świadomość. Tkwiące w nim uniwersalia
zyskują
wówczas mocne uzasadnienie.
Wpisana w rozważania Proppa koncepcja bajki motywuje tytuł tego tomu,
obejmującego
artykuły wybrane z jego twórczości poświęconej właśnie nie tylko bajce. Wybór
ten, jak każdy,
może budzić zastrzeżenia i pozostawiać uczucie niedosytu. Dokonując go,
kierowałam się
przede wszystkim potrzebą naszkicowania innego portretu uczonego, niż pokazywany
do tej
pory. Innego w dwojakim sensie: po pierwsze nie teoretyka wypowiedzi
narracyjnej, lecz jej
analityka, i to nie analityka—„morfołoga”, lecz „paleontologa”, a (po drugie)
jeśli już
„morfologa”, to takiego, którego analizy nie sprowadzają się do opisu kompozycji
bajki
magicznej. Jako teo-retyk-morfolog uczony jest stosunkowo dobrze znany.
20
Wstęp
Sądzić by można, że taki też tylko jego obraz wyłania się z rozdziału
rozpoczynającego część pierwszą wyboru. To jednak tylko pozór; w kolejnych
składających się na nią rozprawach poświęconych transformacjom bajek magicznych
oraz bajkom nowelistycznym i zwierzęcym, jawi się już odmienne oblicze autora,
takie, którego po Morfologii bajki trudno by oczekiwać. Zresztą nawet jeśli te
dwa obrazy częściowo nakładają się na siebie, to nowszy opis bajki magicznej
zdecydowanie lepiej wprowadza do poszukiwań uczonego niż dokonany w książce z
1928 r. Przeznaczony dla odbiorców nie wtajemniczonych w arkana analizy
syntaktyczno-paradygmatycznej, zwięźlej-szy i bogatszy w przykłady, wydaje się
bardziej przystępny.
Na pierwszą część wyboru złożyły się wykłady Prop-pa prowadzone w połowie lat
sześćdziesiątych na Uniwersytecie Leningradzkim, opublikowane pośmiertnie w
tomie Russkaja skazka (Leningrad 1984). Pominięte zostały te, które traktują
wyłącznie o bajkoznawstwie rosyjskim i radzieckim (o historii gromadzenia
przekazów bajkowych i dziejach badań nad nimi) lub charakteryzują bajkę
specyficzną dla folkloru rosyjskiego, tzw. kumulatywną albo łańcuszkową, której
kompozycja polega na wielokrotnym powtórzeniu identycznych działań, stopniowo
narastających i prowadzących do komicznego rozwiązania, typu Zasadził dziadek
rzepką w ogrodzie. Do części tej dołączona została ponadto rozprawa (w nowym
przekładzie) Transformacje bajek magicznych, która - choć pochodzi ze zbioru
Folklor i rzeczywistość - wieńczy w istocie analizy morfologiczne. Następujący
po niej fragment ostatniego rozdziału rozprawy Historyczne korzenie bajki
magicznej wprowadza z kolei owe analizy do porządku dziejowego. Pomimo starań
nie udało się włączyć do niniejszego wyboru wiek-
Wstęp 21
szych partii tej książki. Tworzą one całość tak organiczną, że wydzielenie
jakiejś cząstki, by choć zasygnalizować jej zawartość, okazało się niemożliwe (z
tych samych względów pominięte zostały Russkije agrarnyje prazd-niki).
Integralność rozprawy podkreślał zresztą sam autor, przestrzegając przed
„czytaniem jej od środka, zajmowaniem się pojedynczymi motywami”13. Ale kończące
ją wnioski, w których bajka magiczna została scharakteryzowana jako całość,
wydawały się dobrym podsumowaniem rozważań o wszystkich odmianach gatunku,
pomimo że w oryginale dotyczą one wyłącznie jednej z jego form.
Na część drugą składają się trzy rozprawy ze zbioru Folklor i rzeczywistość,
najbardziej bodaj reprezentatywne dla poszukiwań Proppa - analityka i
paleontologa.
Teksty czerpane z trzech źródeł, pochodzące z różnych lat, a ponadto
przeznaczone do innego odbioru (Bajka rosyjska to, jak już powiedziano, cykl
wykładów, a więc tekstów do słuchania, a nie do czytania, co najdobitniej
poświadczają dwa wyłady z Wprowadzenia) siłą rzeczy nie mogą odznaczać się
stylistyczną jednorodnością. Język mówiony rządzi się innymi prawami niż pisany.
Propp był podobno znakomitym wykładowcą (natomiast chyba nieco gorszym
pisarzem), niemniej w przekładzie mowy na pismo niektóre naturalne w żywym
wykonaniu frazy i konstrukcje okazują się niezręczne, a nawet rażące. Starałam
się zachować stylistykę właściwą narracji wypowiedzianej, niekiedy jednak trzeba
ją było naruszyć, utrudniała bowiem śledzenie wywodów autora. Mówieniu
towarzyszy zwykle gest pozajęzy-kowy i stosowna intonacja, w polszczyźnie
wszakże czasem inna niż w języku rosyjskim, które trudno oddać
W. Propp, Istoriczeskije korni wolszebnoj skazki, jw., s. 3.
22
Wstęp
przez znaki językowe. Pozostaje żywić nadzieję, że zabiegi te nie zniekształciły
intencji Proppa. Nie zubożyło ich chyba także wyłączenie tych fragmentów jego
analiz, które mają charakter kilkuzdaniowych notatek, prawdopodobnie
rozbudowywanych bezpośrednio już przed obliczem słuchaczy (wszystkie zostały
oznaczone nawiasami kwadratowymi). Nie korygują one zresztą zawartości, ani jej
nie pogłębiają, lecz tylko rozszerzają, dostarczając obszerniejszego materiału
egzempłifikacyjnego.
Właśnie tłumaczenie przywoływanych przez Proppa bajek nastręczyło wiele
trudności. Wbrew tradycji i normom translacyjnym nie sposób było korzystać z
istniejących przekładów polskich, gdyż są one - wbrew oczekiwaniom - stosunkowo
nieliczne. Najobszerniejszy wybór bajek rosyjskich, Bajarz polski A. J.
Glińskiego z 1924 r., jest przy tym nie tyle przekładem, ile nader swobodną
trawestacją, mocno już anachroniczną, a niekiedy rażąco infantylną. Czytelnik
niech nie będzie więc zdziwiony, jeśli natrafi w tekście na określenia i imiona
własne inne niż te, do których przywykł. Miłośnikom bajek trudno też będzie może
rozpoznać cytowane przekazy po tytułach - jest to jednak trudność niejako
zrośnięta z bajką, jak stwierdza J. Krzyżanowski, „dość rzucić okiem na układ
pierwszego lepszego wątku, zapisanego przez kilkunastu zbieraczy, by przekonać
się, jak znaczna istnieje rozbieżność między tytułami wariantów”14. I jeszcze
jedna uwaga: rosyjskiego „cara” (i odpowiednio „carewicza”, „carewny” lub
„carówny”) postanowiłam konsekwentnie nazywać „królem” - choćby dlatego, że w
przeciwnym razie musiałabym mianować carową... żonę Tarkwiniusza. Większość
jednak bajko-
14 J. Krzyżanowski, Polska bajka ludowa w układzie systematycznym, Wrocław 1983,
t. l, s. 11.
Wstęp 23
wych postaci, przedmiotów i miejsc zachowała tę postać, jaką utrwaliły lektury z
dzieciństwa (nawet jeśli folklor polski rozmija się z rosyjskim, jak w przypadku
formuł opisujących dalekie królestwo). Kłopoty tego typu objaśniają oddzielne
przypisy, nie warto więc w tym miejscu tłumaczyć się z podjętych decyzji.
Usprawiedliwienia wymaga również wyeliminowanie z przekładu znacznej części
odsyłaczy i przypisów. Konsekwentnie - wzorem redaktorów drugiego wydania
Historycznych korzeni... - pominięte zostały wskaźniki kierujące do indeksu
bajek Aarne-Thompsona i Afanasjewa. Dla polskiego czytelnika-niespecjalisty nie
mają one większego znaczenia, bajkoznawca zaś zawsze może do nich sięgnąć. Z
kolei większość przypisów Proppa odnosi się do prac stosunkowo dawnych i w
Polsce w zasadzie niedostępnych, zbędne więc byłoby obciążanie nimi wywodów.
Źródła zostały podane jedynie przy cytatach.
Prezentowane rozprawy zostały więc pozbawione naukowego rekwizytorium, które
obiektywizuje i uwiarygodnia głoszone twierdzenia. Zapewne nauka współczesna
oponowałaby przeciwko niektórym z nich. W świetle nowszych ustaleń antropologii
kultury rozważania Proppa - dla przykładu - o relacji między mitem a bajką,
nieznajomości przekazów bajkowych przez tzw. ludy pierwotne, genezie eposu
zwierzęcego i bajkowego obrazu innego królestwa, którego pochodzenie uczony
wyprowadza z religijnych wyobrażeń zaświatów, nie są już tak doniosłe, jak były
niegdyś. Niezależnie od tego czytelnik nie powinien ich „między bajki wkładać”.
Nawet jeśli straciły one częściowo na aktualności - co w końcu jest losem każdej
teorii - to zachowały ważność historyczną, a przede wszystkim niesłabnącą siłę
inspiratorską.
Danuta Ulicka
P R C) vV A li
r N
Ł. II
POCHWAŁA BAJKI
Wszystkim nam wydaje się, że dobrze wiemy z własnego doświadczenia, czym jest
bajka, mamy o niej mniej lub bardziej wyrobione zdanie, być może nawet
przechowujemy ją w lirycznych wspomnieniach z dzieciństwa. Intuicyjnie chwytamy
jej urok, sycimy się jej pięknem i mgliście przeczuwamy, że mamy do czynienia z
czymś ważnym. Krótko mówiąc, naszym pojmowaniem i oceną bajki kieruje odczucie
poetyckie.
Dla rozumienia bajki jest ono niezbędne - zresztą nie tylko bajki, lecz każdego
utworu literackiego. Takie odczuwanie to dar natury. Nie wszyscy nim dysponują,
co nie znaczy, że ci, którzy nie zostali nim obdarowani, są automatycznie
gorszymi odbiorcami. Nie wiemy przecież, dlaczego jedni rodzą się ze
zdolnościami, upodobaniami i zainteresowaniami do matematyki, inni zaś do
chemii, fizyki lub muzyki. Humanistyka zajmuje wszakże miejsce szczególne pośród
nauk. Botanik niekoniecznie musi rozumieć piękno kwiatu, strukturę i życie,
które studiuje, choć jego badania nie wykluczają percepcji
26
Wprowadzenie
estetycznej. [...] Taki odbiór, takie odczucie, tym bardziej obowiązuje
wszystkich, którzy poświęcają się jakiejkolwiek dziedzinie sztuki, w tym także
sztuki ludowej. Jeśli go brak, gdy nie ma owych skłonności lub zainteresowań, to
lepiej zająć się czymś innym.
Jednakże podejście estetyczne, jakkolwiek niezbędne, nie wystarcza do
zrozumienia bajki. Jest ono twórcze jedynie w połączeniu ze ścisłymi metodami
badań naukowych.
Wkład nauki w poznanie bajki jest ogromny. Powstała na jej temat olbrzymia,
trudna do ogarnięcia literatura. Sam tylko bibliograficzny wykaz rozpraw i
zbiorów, jakie ukazują się na całym świecie, mógłby zapełnić oddzielną książkę.
[...] Pomimo to nauka ciągle nie powiedziała ostatniego słowa. Zostało jeszcze
mnóstwo pracy, która jest i będzie kontynuowana. Jednakże celem niniejszych
rozważań nie jest wszechstronne, monograficzne omówienie bajki ani wyjaśnienie
wszystkich związanych z nią problemów. Uchylimy tylko nieco drzwi, by do jej
skarbnicy zerknąć.
Obszar bajki jest tak ogromny, że jego rozpoznanie wymaga trudu wielu pokoleń
uczonych. Badania nad nim przekraczają przy tym granice jednej dyscypliny,
tworząc samodzielną naukę o charakterze encyklopedycznym. Nauki tej nie sposób
sobie wyobrazić bez historii poszczególnych narodów, bez etnografii, historii
religii, historii form świadomości i form poetyckich, językoznawstwa oraz
poetyki historycznej. Zazwyczaj jednak, analizując bajkę, poprzestaje się na
jednym narodzie i języku. Tak też postąpimy. Przedmiotem naszych rozważań będzie
mianowicie bajka rosyjska.
Ale ściśle rzecz biorąc, takie podejście nie pozwala dotrzeć do wszystkich
problemów związanych z życiem bajki. Trzeba ją rozpatrywać metodą
komparatystyczną,
r
Pochwała bajki 27
biorąc pod uwagę materiał z całego świata, taką bowiem przestrzeń bajka zajmuje.
Nie ma narodu, który by jej nie znał. Istniała we wszystkich kulturach
starożytnych: w Chinach, Indiach, Egipcie i w antycznej Europie. Dość
przypomnieć Baśnie 1001 nocy - zbiór krążący wśród Arabów już w IX wieku, który
wywołał głęboki podziw dla ich sztuki bajkowej. Niezwykłym bogactwem bajek
dysponują też ludy zamieszkujące tereny azjatyckie (Bu-riaci, Tadżycy, Uzbecy,
Ewenkowie, Jakuci) oraz ludy Powołża i europejskiej części Syberii. W całym
świecie słynne są bajki armeńskie i gruzińskie, podobnie jak bajki innych
narodów kaukaskich. Materiał ten jest starannie gromadzony, zapisywany i
analizowany, choć drukiem ukazuje się zaledwie znikoma część.
Zapędziłbym się za daleko, gdybym chciał wyliczać wszystkie ludy, które znają
bajkę. Wszystkie mają swoje własne, narodowe tematy. Ale istnieją też tematy
innego rodzaju, tematy międzynarodowe, które obiegają całą kulę ziemską lub
przynajmniej pewną grupę etniczną. Interesujące jest więc nie tylko
rozprzestrzenienie bajek, lecz także ich wzajemne powiązanie. Bajka to poniekąd
symbol jedności narodów. Wędruje ona od jednego narodu do drugiego niezależnie
od granic językowych, terytorialnych i państwowych. W ten sposób, niejako
wspólnymi siłami, narody tworzą i pomnażają swoje poetyckie bogactwo.
Idea, iż bajkę należy badać w skali międzynarodowej, ) jest znana od dawna.
Zaszczepili ją bracia Grimm, którzy w trzecim tomie swoich Baśni domowych i
dziecięcych zgromadzili ogromną liczbę narodowych wariantów bajek z całej
Europy. Odbiegnę trochę od tematu, chcę jednak przypomnieć, że dla uczczenia
setnej rocznicy wydania pierwszego tomu ich zbioru (1812) rozpoczęła się edycja
monumentalnej pracy dwóch uczonych: Niem-
28
Wprowadzenie
ca, Johannesa Boltego i Czecha, Jifego Polivki Uwagi do bajek braci Grimm.
Kontynuowali oni przedsięwzięcie Grimmów, uzupełniając 225 tekstów z ich zbioru
wariantami już nie tylko europejskimi, ale pochodzącymi z całego świata. Sam
spis tych wariantów obejmuje trzy opasłe woluminy. Uczeni ci opublikowali
ponadto dwa tomy materiałów do historii bajek różnych narodów. Wydawanie Uwag...
trwało blisko dwadzieścia lat (1913-1932).
Żeby dać wybrażenie o rozprzestrzenieniu bajek i ich poszczególnych wątków,
posłużę się przykładem bajki o zwodzącym wszystkich oszuście. Oszust jedzie do
miasta, by sprzedać skórę zabitego byka. Po drodze przypadkiem znajduje skarb,
ale oznajmia, że pieniądze otrzymał za skórę. Jego sąsiedzi także więc zażynają
byki. Nie zyskują jednak niczego. Oszust płata wiele innych figli. Za wysoką
sumę sprzedaje bat, potem garnek, który jakoby sam gotuje, albo fujarkę
wskrzeszającą zmarłych, następnie kradnie cudze stado, utrzymując, że przypędził
je z dna jeziora itp. Jego zawistni wrogowie skaczą więc do wody, żeby zdobyć
takie samo, po czym toną. Figle mogą się zmieniać, ale liczba wariantów jest
ograniczona, zaś typ bajki wykazuje stałość. Bajkę tę znają Rosjanie, Ukraińcy,
Białorusini, Niemcy, Polacy. Znana jest też w Holandii, Danii, Islandii, na
Wyspach Owczych, w Szkocji (w Anglii nie występuje), Francji, Włoszech,
Hiszpanii (u Basków), Albami i Rumunii. Znają ją narody nadbałtyckie (Litwini,
Łotysze, Estończycy) i ugrofińskie (Finowie, Węgrzy), Nienieńcy oraz ludy
nadwołżań-skie (Udmurci, Maryjczycy, Tatarzy), a także ludy zamieszkujące Kaukaz
i Azję Mniejszą. Zanotowano ją także w Azji - w Afganistanie, w Indiach (w kilku
językach) i u Ajnów. Występuje w Afryce: na wyspie Mauritius, w Kongo i w
Tunisie, wśród ludów mówiących jeży-
r
Pochwała bajki 29
kiem suahili, u Kabylów i w Sudanie. W Ameryce jej świadectwa można znaleźć na
wyspach Bahama, na Jamajce i w Luizjanie (USA), w Peru, Brazylii oraz na
Grenlandii1.
Opublikowana w 1915 r. lista ludów, które znają opowieść o oszuście, jest
wprawdzie bardzo długa, ale daleko jej do wyczerpania. Niektóre tereny zostały
bowiem zbadane tylko pobieżnie, a niektóre w ogóle pominięte.
Skoro więc bajki rozprzestrzeniły się na całym świecie i skoro istnieją wątki w
pełnym tego słowa znaczeniu międzynarodowe, to czy można i czy jest sens
opracowywać je na przykładzie dokumentacji jednego tylko ludu, z pominięciem
pozostałych? Jest to nie tylko możliwe, ale wręcz konieczne. Każdy lud, a
niekiedy grupa ludów, dysponuje własnymi wątkami, a wątkom wspólnym nadaje
własną formę. W rozpatrywaną bajkę o oszuście poszczególne ludy wkładają swoją
specyficzną, życiową i społeczną filozofię, o której stanowią jego obyczaje i
jego historia. Wersja rosyjska jest równie zindywidualizowana, jak niemiecka,
francuska bądź turecka. Wreszcie, folklorystyka porównawcza w skali światowej to
zadanie jeszcze odległej przyszłości. Jej powstanie wymaga spełnienia
odpowiednich warunków. Jednym z nich jest właśnie pełne rozpoznanie materiału
etnicznego. Bajkę rosyjską powinni więc badać sami Rosjanie.
Nie będziemy w tym miejscu snuć domysłów, czym tłumaczy się uniwersalność bajki.
Stanie się to przedmiotem dalszych rozważań. W każdym razie fakt ten szokuje nie
mniej niż fakt jej rozpowszechnienia, by nie rzec - „wszędobylskości”. Wszystkie
odmiany literatury
1 J. Bolte, J. Polivka, Anmerkungen zu den inder- und Hausmar-chen der Bruder
Grimm, Lipsk 1915, t. 2, nr 61.
30
Wprowadzenie
w końcu umierają. Grecy na przykład stworzyli wielką sztukę dramatyczną. Ale
teatr grecki jako żywe zjawisko już nie istnieje, a lektura Ajschylosa,
Sofoklesa, Eurypidesa, Arystofanesa wymaga odpowiedniego przygotowania. To samo
można powiedzieć o sztuce literackiej dowolnej epoki. Kto dziś jest w stanie
czytać Dantego? Wyłącznie chyba znawcy. Bajkę natomiast rozumieją dosłownie
wszyscy. Bez trudu przekracza ona wszelkie granice językowe dzielące jeden naród
od innego, by trwać przez tysiąclecia. Jest w tej samej mierze dostępna ludziom
pierwotnym, co umysłom stojącym na szczytach cywilizacyjnego rozwoju, takim jak
Szekspir, Goethe czy Puszkin.
Dzieje się to za sprawą ukrytych w bajce, wiecznych i nieprzemijających
wartości. Tymczasem poprzestanę tylko na wskazaniu poetyckości, liryzmu, piękna
i głębokiej prawdy, humoru, życiowej mądrości i błyskotliwego dowcipu oraz
właściwego jej zespolenia dziecięcej naiwności z niezwykłą wiedzą i trzeźwym
spojrzeniem na życie. Oczywiście, walory te nie są właściwe wszystkim bez
wyjątku tekstom. Defektów i braków nie należy też zacierać ani eliminować bądź
ukrywać, jak to, niestety, często się zdarza. Bajka ujawnia bowiem swoje skarby
tylko pod warunkiem wszechstronnej komparatystycznej analizy każdego wątku.
Wymaga to pracy i cierpliwości, ale za trud czeka sowita nagroda. [...]
Znaczenie pojęcia „bajka” w różnych językach
Rozpocząłem wprawdzie od pytania, czym jest bajka, ale nie udzieliłem na nie
odpowiedzi. [...] Czas więc powrócić do wyjściowego problemu - do znaczenia
pojęcia „bajka”. W zależności od jego rozwiązania wyłonią się inne zagadnienia
badawcze.
Pochwała bajki 31
Co to jest bajka? Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że pytanie to jest
najzupełniej bezprzedmiotowe, że wszyscy wiedzą, jak na nie odpowiedzieć. Takie
stanowisko zajmują nawet naukowcy. Badacz fiński, H. Honti pisze np.:
„Jednoznaczne określenie tego dla wszystkich zrozumiałego pojęcia jest, mówiąc
wprost, zbędne: każdy wie, co to takiego bajka, potrafi też intuicyjnie odróżnić
ją od tak zwanych gatunków pokrewnych - podania ludowego, legendy i anegdoty”2.
Bez sprecyzowania pojęcia i istoty bajki obywali się również niektórzy autorzy
fundamentalnych przewodników po folklorze. Zauważmy, że nawet A. Wiesiołowski,
którego prace na temat bajki wypełniają cały tom, ani razu jej nie zdefiniował.
Nie znaczy to jednak, że uczeni ci nie mieli własnej koncepcji bajki, nie
operowali po prostu precyzyjnymi terminami. Nam jednak nie wolno, jak proponuje
Honti, zdać się po prostu na intuicję. Winniśmy przedstawić własne stanowisko, i
to możliwie dokładnie. Nie sposób przecież uznać za bajkę tego wszystkiego, co
gromadzą zbiory bajek.
Przede wszystkim musimy uzyskać jasność co do samego terminu. Określenie pojęcia
bajki rozpoczniemy więc od analizy słowa „bajka”, od tego, co oznacza ono w
różnych językach. Czyż bowiem taki przegląd nie wykaże, co rozumie przez nie sam
lud, co w nie wkłada?
Czeka nas jednak niespodzianka. Narody świata, a dokładniej narody europejskie
nie mają jednej nazwy dla tej odmiany twórczości ludowej. Tylko dwa języki
europejskie, rosyjski i niemiecki, wytworzyły odrębne terminy.
W języku rosyjskim słowo „bajka” pojawia się stosunkowo późno, we współczesnym
znaczeniu nie wcześ-
2 H. Honti, Yolksmarchen und Heldensagen, „Folklore Fellow Communications”,
dalej jako FFC, Helsinki 1931, nr 95, s. 3.
32
Wprowadzenie
niej niż w wieku XVII. Ruś Stara i średnio