12231

Szczegóły
Tytuł 12231
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

12231 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 12231 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

12231 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Ignacy Krasicki UWAGI Wst�p i opracowanie ZDZIS�AW LIBERA CZYTELNIK � WARSZAWA 1997 Ok�adka, obwoluta, strona tytu�owa i opracowanie ilustracyjne Ros�aw Szaybo Opracowanie komputerowe ilustracji Marek Kowalski Redaktor Monika Zi�ek Redaktor techniczny Hanna Or�owska Korekta Hanna Pi�tkowska 723424 � Copyright by SW �Czytelnik", Warszawa 1997 ISBN 83-07-02540-0 Ignacy Krasicki - my�liciel. Refleksje nad Uwagami Uwagi Ignacego Krasickiego nie budzi�y szczeg�lnego zainteresowania badaczy. Zbigniew Goli�ski, autor monografii o Krasickim, zauwa�y�, �e w ko�cowej fazie tw�rczo�ci pisarza �przybywa�o (...) wierszy i pism moralnych (...) Narasta� powoli cykl nazywany p�niej Uwagami, zawieraj�cy kilkadziesi�t rozpraw na r�ne tematy..."1. Przypomnia� tak�e, �e rozprawki owe �w stylu monitorowym" ukazywa�y si� w wydawanym przez Krasickiego w 1798 i 1799 r. czasopi�mie �Co tydzie�"2. Zaznaczy� wreszcie, podsumowuj�c swoje spostrze�enia i refleksje na temat postawy filozoficznej poety, �e jej g��wn� zasad� by�a idea �moderacji, tj. wstrzemi�liwo�ci, umiarkowania, mierno�ci, kt�ra znalaz�a tak�e sw�j wyraz w Uwagach'"1. Z dawniejszych badaczy doceni� znaczenie Uwag jako utwor�w charakteryzuj�cych Krasic-kiego-moralist� pisarz francuski, autor monografii o poecie polskim, Paul Cazin, kt�ry do tego cyklu rozprawek odni�s� si� z podziwem. �Zadziwia (...) r�norodno�� temat�w. Od abstrakcji przechodzi autor do konkretu, od kwestii religijnych do politycznych, od moralnych do �wiatowych, odPobo�no�ci do Gmach�w staro�ytnych, od Ogrod�w do Szulerstwa, od Maksym z Teognisa z Megary do Bibliotek, od Nowego Roku do Dr�g dawnych i Przestr�g, kt�re Nabi Effendi synowi swojemu zostawi�'"*. Uwagi zyska�y w oczach Cazina �yczliwego analityka. W jego przekonaniu w cyklu tym �stanowczym, jasnym i pe�nym dobroci spojrzeniem wodzi Krasicki po duszy ludzkiej, po jej n�dzy i cierpieniach"5. Uwagi nasun�y badaczowi skojarzenia z Plu-tarchem. �Istotnie sporo z Plutarcha odnale�� mo�na w Uwagach ksi�cia biskupa - w owej mieszaninie spostrze�e� i dyskusji, w eklektycznej doktrynie, w umiej�tno�ci prowadzenia poufa�ej pogaw�dki, w 5 owej skrz�cej si� erudycji, kt�ra usi�uje ogarn�� ca�y szereg dziedzin ludzkiej wiedzy"6. Warto�� Uwag dostrzeg� przedstawiciel m�odszego pokolenia badaczy J�zef Tomasz Pokrzywniak, kt�ry w opublikowanej w 1992 r. ksi��ce o Krasickim napisa�, �e �Uwagi ci�gle czekaj� na gruntowne opracowanie"7. S� one bowiem �znamiennym przejawem potrzeby utrwalania �my�li r�nych* - pisze je dawny aktywny redaktor �Monitora�, pisze je satyryk-moralista i bajkopisarz-filozof, coraz bardziej �yciowo do�wiadczony, coraz m�drzejszy, ale ci�gle zafascynowany bogactwem �ycia i ci�gle ow�adni�ty marzeniem o �yciu zacnym i godziwym"8. Lektura Uwag Krasickiego jest �r�d�em powa�nych refleksji i przynosi satysfakcj� intelektualn�. Jakie s� tego powody? Przede wszystkim mamy tutaj do czynienia z tekstem literackim, kt�ry mo�na by okre�li� mianem literackiego eseju. Gatunek ten, trudny do zdefiniowania, ma po�r�d swoich przedstawicieli tak wybitnych autor�w, jak Micha� Montaigne, Franciszek Bacon i Dawid Hume. Cech� eseju jest po��czenie �adunku intelektualnego ze sztuk� s�owa, z kunsztem artysty. Teoretycy literatury pouczaj�, �e �istot� eseju jest pr�ba nowego rozumowania, nowego uj�cia znanego tematu, przy czym popis wynalazczo�ci i odkrywczo�ci intelektualnej ��czy si� z popisem kunsztu pisarskiego, z dba�o�ci� o pi�kny i oryginalny spos�b przekazu"9. Nale�y przypuszcza�, �e Krasicki mia� �wiadomo�� wi�zi, jaka go ��czy ze s�awnym poprzednikiem w dziedzinie eseju Micha�em Montai-gne'em, skoro w tek�cie po�wi�conym przyja�ni odwo�uje si� do autora Pr�b i cytuje go z aprobat� dla zawartych w przytoczonym fragmencie my�li. �Trafi�o mi si� niedawnymi czasy napa�� na ksi�g� s�awnego pisarza francuskiego Montaigne. Mia� on rzadko zdarzaj�ce si� szcz�cie znale�� i pozyska� prawdziwego przyjaciela, a razem zbyt czul� bole�� nied�ugo si� nim cieszy�. Jak zatem przy �alu z niewczesnej �mierci przyjaciela przyja�ni szacowne zwi�zki okre�la, wiernie my�l jego i wyrazy obwieszczam"10. Warto tedy zatrzyma� si� nad rol� Pr�b Montaigne'a jako �r�d�a inspiracji Uwag Krasickiego i zastanowi� si� nad podobie�stwami i 6 r�nicami mi�dzy arcydzie�em pisarza francuskiego XVI wieku i ese-istyk� Ksi�cia Biskupa Warmi�skiego. Krasicki zna� teksty Montaigne'^ w jego bibliotece, jak wskazuje inwentarz z 1810 r. opracowany przez Sante Graciottiego i Jadwig� Rudnick�, znajdowa�y si� Journal de wyage w 3 tomach z 1775 r. oraz Essais z komentarzami de Coste'a, w wydaniu londy�skim w 10 tomach. Eseje Montaigne'a stanowi� zbi�r my�li i pogl�d�w pisarza na rozmaite tematy z dziedziny filozofii moralnej, pedagogiki, estetyki, historii oraz r�norodnych zjawisk �ycia codziennego. Dzie�o to, jak zauwa�ono, �by�o niezwyk�ym po��czeniem rozwa�a� teoretycznych i wyzna� autobiograficznych, a przez to stanowi�o syntez� indywidualizmu renesansowego i nowatorskich poszukiwa� my�li humanistycznej"11. Jest ono poza tym dzie�em filozoficznym uj�tym nie w formie traktatu systemowego, ale w postaci uwag i spostrze�e� wysnutych z obserwacji �ycia, z lektur pisarzy staro�ytnych, z rozmy�la� nad egzystencj� ludzk� i z do�wiadcze� w�asnych. Mo�na by najog�lniej powiedzie�, �e Pr�by Montaigne'a s� refleksj� nad sztuk� �ycia i sposobem przygotowania si� do �mierci. Obfito�� temat�w (dzie�o Montaigne'a liczy 107 rozdzia��w, z kt�rych ka�dy po�wi�cony jest innemu zagadnieniu) wskazuje na rozleg�o�� poruszanej problematyki. Montaigne ol�niewa i zdumiewa znajomo�ci� pisarzy, filozof�w i historyk�w staro�ytnych. Niemal ka�da stronica jego dzie�a zawiera cytaty z pism autor�w greckich i rzymskich lub anegdoty i wiadomo�ci o wydarzeniach historycznych z nich wydobyte. Charakteryzuj�c dzie�o Montaigne'a badacze zauwa�aj�, �e my�l jego oscyluje mi�dzy postaw� stoick�, kt�ra wyra�a si� w przekonaniu, �e nale�y uodporni� si� na b�l i cierpienie i umie� przygotowa� si� do �mierci, a sceptycyzmem, kt�ry, jak dowodzi W�adys�aw Tatarkiewicz, �powsta� nie ze zniech�cenia do �wiata i my�li, lecz z upodobania do nich; wyr�s� nie tylko z nieufno�ci do teoretycznych docieka�, ale wi�cej jeszcze z przekonania, �e szkoda trawi� na nich �ycie, �e s�uszniej jest si� od nich powstrzyma�"12. Montaigne po�wi�ca wiele uwagi problemowi edukacji, wskazuje na konieczno�� kszta�cenia w�a�ciwo�ci duchowych i fizycznych zarazem, sprzeciwia si� wychowaniu, kt�re by polega�o na pami�ciowym tylko przyswajaniu wiadomo�ci, natomiast 7 troszczy si� o kszta�t formacji intelektualnej opartej na umiej�tno�ci my�lenia. W rozwa�aniach nad obrazem cz�owieka, kt�ry powinien by� celem wychowania, Montaigne akcentuje ide� umiaru, wskazuje na niebezpiecze�stwa ekstremizm�w, ostrzega przed nie opanowanymi nami�tno�ciami i nadu�yciami, jakie gro�� m�odym ludziom. �Najpi�kniejsze �ycie jest, moim zdaniem, to, kt�re kszta�tuje si� na wz�r pospolity i ludzki, z porz�dkiem, ale bez cudu i bez przekraczania miary"13. A gdzie indziej, kiedy wspomina Sokratesa, m�wi o nim: �Umiarkowanie jest dla niego regulatorem, a nie przeciwnikiem rozkoszy"14. A zastanawiaj�c si� nad umiarkowaniem jako zasad� post�powania Montaigne wyznaje: �Lubi� natury umiarkowane i po�rednie: nie-umiarkowanie w dobrym nawet, je�li mnie wprost nie mierzi, w ka�dym razie zaskakuje mnie i stawia w k�opocie, jak je ochrzci�"15. Montaigne dowodzi bowiem, �e �mo�emy poj�� cnot� w ten spos�b, i� stanie si� b��dem, je�li zechcemy j� praktykowa� zbyt ostro i bezwzgl�dnie"16. Zasada umiarkowania, kt�r� autor Pr�b wyznaje, nie oznacza, �e nie ceni on warto�ci �ycia, takich jak podr�e do obcych kraj�w, czytanie ksi��ek w bibliotece, towarzyska rozmowa. Montaigne lubi smakowa� �ycie: �Ka�d� przyjemno�� rozwa�am i rozpami�tuj� w sobie; nie zbieram jej po wierzchu, ale zapuszczam si� w g��b i zmuszam m�j rozum, kt�ry sta� si� zgry�liwy i cierpi, aby j� przygarn��"17. �Co do mnie, kocham �ycie i piel�gnuj� takie, jakim Bogu podoba�o si� nam je u�yczy�"18. I jeszcze jedn� cech� filozofii Montaigne'a trzeba tu odnotowa�: m�dry sceptycyzm, kt�ry wyra�a� w s�awnym pytaniu: Que sais-je? C� ja wiem? Oznacza ono prze�wiadczenie o ograniczono�ci ludzkiej wiedzy, ludzkiego rozumu. Jest to wyzwanie pod adresem dogmatyk�w, kt�rzy maj� na wszystko gotow� odpowied�, i wypowiedzenie si� po stronie tych, kt�rzy maj� w�tpliwo�ci wobec zagadek i tajemnic wiary. Sceptycyzm ten nie pozbawia Montaigne'a cech cz�owieka wierz�cego, ale pozwala mu przyj�� zasady tolerancji i zrozumie� inaczej my�l�cych. Zarysowany tu w wielkim skr�cie zarys pogl�d�w Montaigne'a po- trzebny by� do tego, aby spojrze� na Uwagi Krasickiego poprzez pryzmat filozofii renesansowego filozofa francuskiego, kt�rego idee wydaj� si� pod wieloma wzgl�dami podobne do pogl�d�w polskiego my�liciela wieku O�wiecenia. Zapewne, istniej� te� powa�ne r�nice, kt�re nie mog� przes�oni� podobie�stwa w sposobie spojrzenia na �wiat i na ludzi. Dzie�o Montaigne'a jest znacznie bogatsze w stosunku do Uwag Krasickiego, kt�rych jest zaledwie 50. A chocia� jeden i drugi odwo�uj� si� do autor�w staro�ytnych, w dziele Montaigne'a jest tych odwo�a� i cytat�w znacznie wi�cej ni� u Krasickiego. Por�wnuj�c tematyk� Uwag z tematyk�Prd^ Montaigne'a zauwa�ymy, �e niekt�re z nich dotycz� podobnych, a nawet identycznych problem�w: na przyk�ad zagadnienia sta�o�ci, przyja�ni, zarozumialstwa, cnoty pojawiaj� si� jako tematy rozwa�a� zar�wno u Montai-gne'a, jak i Krasickiego. Obaj autorzy interesuj� si� ksi��k� i czerpi� satysfakcj� z czytania. Jednak�e najwa�niejsze podobie�stwo odnajduje si� nie tyle w wyborze spraw poruszanych, co raczej w sposobie my�lenia, w zbli�onym pogl�dzie na �wiat, w pochwale umiaru jako zasady post�powania oraz w sceptycyzmie, kt�ry nie oznacza nihilizmu, ale kt�ry wyrasta z przekonania, �e racje mog� by� podzielone, �e �atwo wzi�� poz�r prawdy za prawd� w�a�ciw�, i �e ocena pewnych zjawisk i s�d nad nimi nie s� �atwe, wymagaj� rozwagi i powa�nego zastanowienia. Mo�na by jeszcze zauwa�y�, �e Krasicki jako autor Uwag nawi�zuje do formy eseju montaignowskiego, poniewa� wprowadza ton swobodnej rozmowy z czytelnikiem, wplataj�c do niej r�nego rodzaju obserwacje, cytuj�c autor�w staro�ytnych i nowszych (np. Montaigne -Przyja��, Buffon - O ubiorach) i odwo�uj�c si� do wydarze� historycznych. Montaigne opisuje z renesansow� swobod� niekt�re wydarzenia, Krasicki jest bardziej pow�ci�gliwy i nigdy nie pos�u�y si� drastycznym opisem przytoczonej scenki, nie porusza te� temat�w erotyki, kt�re w Pr�bach filozofa francuskiego pojawiaj� si� jako element �yciowych do�wiadcze�. I jeszcze jedna uwaga: obaj pisarze kochaj� �ycie i jego uroki. Inne s� ich upodobania i preferencje, ale zar�wno Montaigne, jak i Krasicki doceniaj� warto�ci �ycia, chocia� wiedz�, �e cierpienia ustrzec si� nie mo�na. Montaigne zauwa�a, �e �nawet dzia�anie b�lu nie ma tak dotkliwej i k�uj�cej ostro�ci, aby stateczny cz�owiek mia� popada� st�d we w�ciek�o�� i rozpacz"19, Krasicki za� wypowiada si� przeciwko rozpaczy jako reakcji na z�o i szuka �rodk�w �agodz�cych cierpienie, zastanawiaj�c si� nad sensem �pociechy" i sposobami jej stosowania w dramatycznych przypadkach ludzkiego losu. Po tych uwagach og�lnych wskazuj�cych na powinowactwo duchowe mi�dzy filozofi� renesansowego my�liciela i pisarza polskiego O�wiecenia przejdziemy do analizy Uwag Krasickiego i do refleksji nad sposobem, w jaki opisuje on niekt�re zjawiska �ycia zbiorowego i definiuje poj�cia z dziedziny moralno�ci oraz jak wygl�da sztuka eseju uprawianego przez autora Pana Podstolego. Uwagi, jak ju� wspomnieli�my, odznaczaj� si� rozmaito�ci� temat�w. Niekt�re z nich odnosz� si� do problem�w kultury i cywilizacji i maj� charakter rozwa�a� historycznych (np. Nadgrobki, Drogi publiczne, Listy, O dobrym mieszkaniu, Biblioteki, Wychowanie panien, O gmachach staro�ytnych, Uczta itp.), inne dotycz� takich zjawisk �ycia spo�ecznego, jak pieniactwo, szulerstwo, pochlebstwo, pami�� �mierci, inne wreszcie obejmuj� rozwa�ania, kt�re skupiaj� si� na w�a�ciwo�ciach natury ludzkiej, na jej cechach dodatnich i ujemnych, na poj�ciach, kt�re okre�lamy cz�sto mianem warto�ci. Jest to analiza takich poj��, jak pociecha, sta�o��, mi�o�� w�asna, przyja��, waleczno��, cierpliwo��, szacunek dla rodzic�w, cnota. Krasicki analizuje tak�e zjawiska negatywne, jak postawa szydercy, obmowa lub niejednoznaczne w swej tre�ci, jak pokora czy rozpacz. Nie zabrak�o te� esej�w zwi�zanych z problematyk� literatury, jak O t�umaczeniu ksi�g, O pi�mie, Krytyka, O na�ladowaniu, w kt�rych autor wy�o�y� swoje pogl�dy estetyczne. Osobn� grup� tworz� przek�ady filozof�w, jak na przyk�ad Pitagorasa, Epikura, Epikteta czy Teognisa z Megary. Teksty te przybra�y form� aforyzm�w, zwi�z�ych maksym w stylu konstatacji lub zalece�. Do nich do��czy� nale�y My�li, kt�re, jak si� wyda- 10 je, wysz�y spod pi�ra Krasickiego. Owe aforyzmy, my�li ulotne, sentencje nasuwaj� skojarzenia z francuskimi moralistami XVII w. La Roche-foucauld i La Bruyere20. Rozmaite w tre�ci i r�norodne w formie utwory ��czy jedno: postawa wobec �ycia, spDs�b my�lenia o cz�owieku i jego egzystencji, sp�jna filozofia dzia�ania, kt�r� Z. Goli�ski nazwa� �ide� umiarkowania podniesion� do rangi najwy�szej cnoty"21. Krasicki powtarza� nieraz, �e dzieje kultury i literatury dowodz�, i� pewne my�li i idee stale si� powtarzaj�, �e na�ladowanie le�y jakby w naturze cz�owieka, jednak�e nie nale�y tego zjawiska pot�pia�. �Bior�c rzecz w powszechno�ci, na�ladowanie przyzwoite jest naturze naszej, a zatem dziwowa� si� temu nie nale�y, i� jest pospolite"22. A gdzie indziej, broni�c si� jakby przed zarzutami na�ladownictwa, zauwa�y�: �Nie masz nic nowego pod s�o�cem: powiedzia�o si� wi�c wszystko i napisa�o, co si� tylko powiedzie� i napisa� mog�o; zosta�y tylko sposoby, jak m�wi� i pisa�, a tych sposob�w �r�d�o obfite nie ka�e si� obawia� ustawicznego powtarzania"23. Wydaje si� zatem, �e warto�� pogl�d�w Krasickiego wy�o�onych w Uwagach nie polega na szczeg�lnej oryginalno�ci przenikaj�cych je my�li, ale na sposobie, w jaki je pisarz przedstawi�. Pochwa�a umiaru i skromno�ci, przestroga przed postawami kra�cowymi, przekonanie, �e droga do cnoty bywa �ciasna i przykra" i �e cz�owiek �widzi co dobre, ale post�puje za z�em" - wszystkie te zalecenia i spostrze�enia nie s� czym� nowym w nauce o moralno�ci, mog� by� natomiast wyra�one w spos�b indywidualny, mog� te� otrzyma� nowe uzasadnienie i dzi�ki temu zyska� dodatkow� warto��. Krasicki odwo�uje si� cz�sto w swoich rozwa�aniach do autor�w staro�ytnych, do Cycerona, Horacjusza, Owidiusza, Epikteta, odnajduj�c w ich dzie�ach �r�d�o inspiracji. Teksty po�wi�cone analizie zjawisk �ycia duchowego, cechom ludzkim, zw�aszcza tym, kt�re budz� uznanie i szacunek autora, zas�uguj� na szczeg�lne zainteresowanie ze wzgl�du na spos�b ich opisu. Oto kilka przyk�ad�w ilustruj�cych metod�, jak� Krasicki pos�uguje si� przy analizowaniu poj��. Co pisze autor Uwag na temat sta�o�ci? �Sta- ll �o�� umys�u - dowodzi - w tym si� wydaje, gdy raz powzi�tych prawide� tak �ci�le si� trzyma, i� go od zamierzonego celu nic odwie�� i naj-gwa�towniejsze sprzeciwienie si� oderwa� nie mo�e. Chwalebna zaprawd� takowa sta�o��, ale �eby jej prawdziw� warto�� odkry�, trzeba si� zwr�ci� ku zamierzonemu celowi i pozna�, jaka jego istota"24. Na pocz�tku pr�ba definicji: czym jest istota sta�o�ci umys�u okre�lona jako niez�omne przywi�zanie do wyznawanych zasad. Ale w nast�pnym zdaniu autor poucza, �e nie zawsze sta�o�� umys�u jest chwalebna, poniewa� nale�y j� rozpatrywa� w zwi�zku z celem, jakiemu ona s�u�y. Je�li owa sta�o�� wynika z uporu albo dotyczy przywi�zania do zasad z gruntu fa�szywych, wtedy nie jest zalet�, ale wad�. M�wimy wtedy o sta�o�ci fa�szywej. Przyk�adem jej mog� by� ludzie �akomi, to znaczy chciwi wszelkich d�br. Organizuj� oni swoje �ycie pod k�tem ich gromadzenia. Inny przyk�ad fa�szywej sta�o�ci widzi Krasicki w ludziach starszych, kt�rzy nie rozumiej� my�lenia m�odzie�y, jej si� witalnych, wyobra�ni, �ywo�ci i wszystkie te cechy uznaj� za przywary. Starzy �myl� si� w tej mierze; bo cho� wiek nie jest coraz lepszy, uj�� mu nie mo�na, i�by nast�pne nie by�y o�wiece�szymi nad te, kt�re je poprzedzi�y"25. Ko�czy sw�j artyku� Krasicki akcentem dydaktycznym. Zaleca rodzicom i nauczycielom, by wychowuj�c dzieci potrafili odr�ni� up�r dzieci�cy od prawdziwej sta�o�ci zasad. �Roztropno�ci rodzic�w i nauczyciel�w potrzeba, aby tyle uci�li z uporu, ile trzeba, i�by dostarcza�o sta�o�ci: inaczej, zbyt karz�c w dzieci�ciu wzmagaj�ce si� poj�cie, upodl�, i przymiot, kt�rym go chcia�o przyrodzenie obdarzy�, zniszcz�"26. Szkic o przyja�ni ma inn� kompozycj�. Na temat przyja�ni pisa� w staro�ytnym Rzymie Cycero, w dobie Renesansu Montaigne, a wsp�cze�nie po�wi�cali przyja�ni pi�kne eseje mi�dzy innymi Tadeusz Kotarbi�ski i Jan Parandowski. Jak na tym tle wygl�da tekst pt. Przyja�� Krasickiego? Zaczyna si� tonem gaw�dziarza, kt�ry opowiada o tym, jak to dowiedzia� si�, �e zesz�o si� kilkunastu przyjaci�, a�eby si� spotka� i porozmawia�. Fakt ten nieco zdziwi� autora czy te� narratora, poniewa� czasy nie sprzyjaj� kszta�towaniu si� uczu� przyja�ni. �Po�o�y�em to w 12 osobliwo�ci naszego wieku, i� si� spo�em tylu przyjaci�, a dobrych przyjaci� zesz�o"27. Po tym kr�tkim wst�pie przechodzi autor do pr�by definicji przyja�ni, z g�ry zaznaczaj�c, �e nie�atwo okre�li� jej sens s�owami. Przyja�� bowiem dzie�em jest �serca, nie pi�ra"28, a ci, kt�rzy pr�bowali wnikn�� w jej istot�, nie potrafili wyj�� poza �dosadne" i �dzielne" wyrazy, nie oddaj�ce jednak w pe�ni znaczenia tak pi�knego uczucia. Takie okre�lenia, jak �ostatnie czu�o�ci wysilenie" lub �naj�ci�lejsze z��czenie umys�u i serca", albo �jedna dusza w dw�ch cia�ach" maj� tylko ksi��kowy charakter i �odstr�czaj� od jej szacownych i przyjemnych obowi�zk�w... Zbyt uczone wyobra�enia rzeczy �mi� raczej rzecz, ni�eli j� wy�uszczaj�; tak si� te� dzieje w opisach przyja�ni"29. Lepiej jest zatem wskaza� na konkretne przyk�ady przyja�ni i mie� �wiadomo��, �e �przyjaciel got�w �o�y� dla przyjaciela najusilniejsz� staranno��, maj�tek, a gdy trzeba, i �ycie"30, ani�eli tworzy� definicje za pomoc� cho�by najpi�kniejszych s��w. �S� rzeczy - dowodzi dalej Krasicki - kt�re si� lepiej czuj�, ni� okre�laj�, i taka jest przyja��. Je�eli j� wi�c okre�li� nale�y, jest to serc poczciwych sk�onno��, jest to potrzeba znajduj�ca wzajemne dogodzenia, jest to rozkosz cnoty"31. Ostrzega dalej pisarz przed fa�szyw� przyja�ni�, kt�ra p�ynie tylko z ch�ci zabawy lub, co gorsza, z potrzeby zysku. W ko�cowej cz�ci eseju o przyja�ni przytoczy� Krasicki fragment Pr�b Montaigne'a przepojony serdecznym �alem po �mierci przyjaciela oraz opowiedzia� o uczuciu, jakie ��czy�o Leszka Bia�ego z wojewod� Goworkiem, kt�rego nie chcia� odst�pi� dla uzyskania kr�lestwa. Rozwa�ania na temat waleczno�ci mog� by� przyk�adem analizy semantycznej kilku zbli�onych do siebie tre�ci� takich poj��, jak odwaga, waleczno��, m�stwo. Podobnie jak w innych tego rodzaju medytacjach Krasicki rozr�nia prawd� od pozoru prawdy. Nie dajmy si� zwie�� pozorom, zdaje si� ostrzega� czytelnika. Che�pi�cy si� szabl� kawaler, pewny siebie i opowiadaj�cy o swych rycerskich wyczynach, mo�e by� w rzeczywisto�ci tch�rzem, podczas gdy cz�owiek skromny i nie zdradzaj�cy cech �o�nierza bywa prawdziwym bohaterem. Waleczno�� bywa po��czona z odwag�, ale dla Krasickiego odwaga jest tylko �darem przyrodzenia i w tej mierze r�wna cz�owieka ze zwie- 13 rz�tami, kt�re im drapie�niejsze, tym w wi�kszym stopniu ten przymiot posiadaj�"32. Odwaga jako cecha przyrodzona, kt�ra w przekonaniu autora nale�y do �wiata natury, pozbawiona jest elementu �rozmy-s�u i przekonania", a wskutek tego, �e kieruje si� �gwa�townym wzruszeniem", mo�e okaza� si� nieskuteczna w dzia�aniu. W przypadkach szczeg�lnych odwaga zamienia si� w zuchwa�o��, kt�ra mo�e sta� si� zjawiskiem niebezpiecznym. Czym innym jest waleczno��. �Ta jest istotnie w�asno�ci� cz�owieka, bo ��cz�c dar zmy�lno�ci, kt�ry odwag� stanowi, z uwag�, kt�ra umys�u jest dzie�em, tam si� wydaje, gdzie po-przednicze przekonanie k�adzie jej obowi�zek okaza� dzielno�� swoje"33. Jak wida�, waleczno�� w rozumieniu Krasickiego zawiera w sobie pierwiastek intelektualny, refleksyjny, kt�ry okre�la sens dzia�a� oraz ich cele g��wne. Potrzeb� waleczno�ci widzi autor w realizowaniu zada� najwa�niejszych, wyznaczonych przez �mi�o�� ojczyzny, sprawiedliw� siebie samego obron�, ratunek przyjaciela, ukrzywdzonych wsparcie, zgo�a to wszystko, co si� zgadza z przepisami sprawiedliwo�ci i cnoty"34. Wy�sz� form� waleczno�ci jest m�stwo, kt�re �nad odwag� i waleczno�� szacowniejsze". Wy�szo�� m�stwa polega na tym, �e �do wszystkich si� zdarze� �ycia ludzkiego rozci�ga, oznacza umys� sta�y, �adn� odmian� pomy�ln� lub nieszcz�liw� r�wnie nie wzruszony, a tak� zawsze trzymaj�cy miar�, kt�ra nieustraszonemu przy cnocie jest przyzwoita"35. Otrzymali�my triad� poj��: odwaga - waleczno�� - m�stwo, zdefiniowanych precyzyjnie i ukazanych na skali warto�ci. Odwaga - to dar natury, opiera si� na instynkcie i przez to wsp�lna jest ludziom i zwierz�tom. Waleczno��, zdaniem Krasickiego, ��czy cechy naturalne z w�a�ciwo�ciami przys�uguj�cymi cz�owiekowi: z refleksj� intelektualn�, przy czym nale�y j� widzie� w po��czeniu z donios�ymi celami moralnymi, w�r�d kt�rych na pierwszym miejscu jest mi�o�� ojczyzny. I wreszcie m�stwo, kt�re jest poj�ciem na najwy�szym szczeblu hierarchii cn�t; oznacza ono to, co dzisiaj nazwaliby�my niez�omno-�ci� charakteru, wierno�ci� wobec podstawowych zasad moralnych, gotowo�ci� do po�wi�cenia w imi� najwy�szych idea��w �yciowych. 14 Charakterystyczne dla sposobu my�lenia Ksi�cia Biskupa s� jego uwagi na temat cierpliwo�ci i rady, jakie przekazuje wszystkim, kt�rzy walcz� z cierpieniem. Przeciwstawiaj�c si� pogl�dom, wed�ug kt�rych cz�owieka sta� na wzniesienie si� ponad b�l i chorob�, Krasicki przedstawi� w�asny pogl�d na stosunek do cierpienia: Je�li wi�c nie w naszej mocy ustrzec si� cierpienia, to, co uczyni� mo�em, uczyni� nale�y, i�by si� z�ego chroni�; gdy nadejdzie zmniejsza�; gdy za� i zmniejszy� nie mo�na, tak cierpie�, jak prawemu cz�owiekowi cierpie� przystoi"36. Zdanie to zaleca dzia�ania profilaktyczne; kiedy te zawiod�, nale�y d��y� do �agodzenia cierpie�, a gdy zabiegi w tym kierunku oka�� si� nieskuteczne, wtedy trzeba odwo�a� si� do tego, co nazywamy poczuciem godno�ci ludzkiej. Krasicki uczy m�stwa duchowego, umiej�tno�ci panowania nad sob� i sztuki przezwyci�ania w�asnej s�abo�ci. Przekonany o tym, �e jednym z zada� cz�owieka jest utrzymanie �ycia i zdrowia, ostrzega przed nadu�yciami i �niewstrzyma�o�ci�", poniewa� s� one �r�d�em niedostatk�w i cierpie�. Om�wione teksty ukazuj� Krasickiego nie tylko jako my�liciela--moralist�, rzecznika okre�lonego systemu warto�ci, ale tak�e ujawniaj� inn� cech� jego talentu: upodobanie do analizy semantycznej. Krasickiego interesuje znaczenie rozpatrywanych poj��, jest wra�liwy na ich odcienie znaczeniowe i na przydatno�� definicji dla potrzeb spo�ecznych. Istniej� okre�lenia pi�knie brzmi�ce, ale puste wewn�trznie, zachodzi te� obawa przed manipulacj� s�owem, poniewa� np. przyja�� okazuje si� cz�sto pozorna, a poj�cie waleczno�ci bywa stosowane w spos�b fa�szywy. Zamieszczone w Uwagach sentencje i aforyzmy zas�uguj� na odr�bne rozpatrzenie. Aforyzm, jak to okre�laj� teoretycy literatury, jest to �zwi�z�e sformu�owanie, zwykle jednozdaniowe, og�lnej prawdy o charakterze filozoficznym, psychologicznym czy moralnym odznaczaj�ce si� stylistyczn� wyrazisto�ci� i b�yskotliwo�ci�. Mechanizm wypowiedzi artystycznej - dodaj� - opiera si� najcz�ciej na chwytach antytezy i paradoksie"37. Umiej�tno�� zamykania refleksji nad rozmaitymi przejawami �y- 15 cia, nad postawami i zachowaniami ludzi, ich zaletami i s�abo�ciami, w zwi�z�ej, b�yskotliwej, godnej zapami�tania formie jest rodzajem szczeg�lnych uzdolnie�. Polegaj� one na tym, �e autor potrafi obserwacj� wielu zjawisk uj�� w postaci uog�lniaj�cego zdania, b�d�cego jakby wyrazem ich syntetycznego widzenia. Przypatrzmy si� kilku wybranym my�lom, wypowiedzianym przez m�drca obserwuj�cego �wiat z dystansu, czasem z pob�a�liwym u�miechem, a czasem z gorycz� cz�owieka bezradnego wobec ludzkiej g�upoty. �Cz�owiek rozs�dny bez nauki mo�e uda� rozumnego, rozumny bez rozs�dku cz�stokro� za g�upiego uchodzi"38. ��atwa jest rzecz lud oszuka�, ale gdy pozna, i� by� oszukanym, nie ma si� ju� po co wraca� ten, kt�ry oszuka�"39. �Gdyby wszyscy byli poczciwi, lepiej by si� na �wiecie dzia�o; gdyby wszyscy byli m�drymi, gorzej; lepsza cnota od nauki"40. �Wszyscy sobie zazdro�cim, a to jest najwi�kszym dowodem, i� nie mamy sobie czego zazdro�ci�"41. �By� w s�owach nieustraszonym, najokazalszy przywilej g�upstwa"42. �Kto chce by� d�ugo starym, trzeba, i�by by� kr�tko m�odym"43. �Wiele rozumu, a ma�o rozs�dku, jest to najgorszy dar przyrodzenia"44. Przytoczone aforyzmy orientuj� w filozofii Krasickiego, kt�ry strze�e zasad zdrowego rozs�dku, poczucia miary we wszystkim, ostrzega przed g�upot� i gr� pozor�w. Ale i w aforyzmach ujawnia si� wra�liwo�� na znaczeniowe warto�ci j�zyka. Najwyra�niej wyst�puje ona w rozr�nieniu rozumu i rozs�dku jako kategorii r�ni�cych si� pomi�dzy sob�, a nawet pozostaj�cych w konflikcie. Uwagi Krasickiego odczytywane po latach okazuj� si� tekstem nie tylko czytelnym, ale tak�e interesuj�cym. Autor Bajek i przypowie�ci objawi� si� w nich, podobnie jak w Rozmowach zmar�ych, jako pi-sarz-filozof odznaczaj�cy si� rozleg�� kultur� intelektualn�, znawca pisarzy staro�ytnych, historii i literatury polskiej, wnikliwy obserwator �wiata i ludzi oraz moralista, kt�ry pragnie wp�ywa� na ludzi i kszta�towa� ich spos�b my�lenia, wra�liwo�� uczuciow� i stosunek do podstawowych problem�w �ycia i takich zjawisk, jak cierpienie i �mier� czy takich warto�ci, jak cnota i przyja��. Filozofia Krasickiego wy�o�ona nie w formie systemu zamkni�tego, ale w postaci esej�w, refleksji i afo- 16 ryzm�w skierowana jest nie tyle do uczonych, co raczej do zwyk�ych czytelnik�w, kt�rzy odnajduj� zadowolenie w lekturze przyst�pnej i po�ytecznej. Uwagi przynosz� sporo wiadomo�ci z r�nych dziedzin kultury, ale przede wszystkim pobudzaj� do my�lenia i zach�caj� do zastanowienia si�, jak �y� zgodnie z zasadami rozumu, honoru i dobrego obyczaju. Zdzislaw Libera Tekst Uwag przedrukowano wed�ug wydania: Dziel� proz� Ignacego Krasickiego, wyd. Franciszek Dmochowski, t. VI, Warszawa 1803. Zmodernizowano pisowni� i interpunkcj�. 1 Z. Goli�ski, Ignacy Krasicki, Warszawa 1979, s. 356. 2 Tam�e, s. 403. 3Tam�e, s. 411. 4P. Cazin, Ksi��� Biskup Warmi�ski Ignacy Krasicki. 1735-1801. T�umaczy� M. Mrozi�ski. Pos�owie opracowa� i bibliografi� dope�ni� Z. Goli�ski, Olsztyn 1983, s. 273. 5 Tam�e. 6Tam�e, s. 280. 7J.T. foktzywniak, Ignacy Krasicki, Warszawa 1992, s. 74. 8Tam�e, s. 75. 9 Por. Literatura polska. Przewodnik encyklopedyczny, 1.1, Warszawa 1984, s. 246. 10Zob. w niniejszym tomie s. 137. 11 M. de Montaigne, Pr�by. Prze�o�y� Tadeusz �ele�ski (Boy). Opracowa�, wst�pem i komentarzem opatrzy� Zbigniew Gierczy�ski, Warszawa 1985, ks. I, s. 5. 12W. Tatarkiewicz, Historia filozofii, t. II, Warszawa 1947, s. 19. 13 M. de Montaigne, op. cit, ks. III, s. 327. 14Tam�e,s.325. 15 Tam�e, ks. I, s. 304. l6Tam�e, s. 304. 17 Tam�e, ks. III, s. 323-324. 18Tam�e, s. 324. 17 19Tam�e, ks. II, s. 408. 20 Por. P. Cazin, op. cit, s. 264 oraz M. Piszczkowski, Ignacy Krasicki a La Rochefoucauld i La Bruyere, �Pami�tnik Literacki" 1930. 21Z.Goli�ski,op.cit.,s.4ll. 22Zob. w niniejszym tomie s. 236. 23Tam�e,s.375. 24Tam�e, s. 90. 25 Tam�e, s. 92. 26 Tam�e, s. 94. 27 Tam�e, s. 134. 28 Tam�e. 29Tam�e, s. 134-135. 30Tam�e, s. 135-136. 31 Tam�e, s. 136. 32 Tam�e, s. 144. 33 Tam�e. 34 Tam�e, s. 146. 35 Tam�e. 36 Tam�e, s. 342-343. 37 Por. M. G�owi�ski, T. Kostkiewiczowa, A. Okopie�-S�awi�ska, J. S�awi�-ski, Slownik termin�w literackich pod redakcj� J. S�awi�skiego, Wroc�aw 176, s. 12. 38Zob. w niniejszym tomie s. 38. 39 Tam�e. 40Tam�e, s. 374. 41 Tam�e. 42Tam�e,s.375. 43 Tam�e, s. 377. 44Tam�e, s. 375. W wieku, kt�ry nadto wiele m�wi i pisze, zdaje si� by� rzecz� do�� przyzwoit� pochwa�a milczenia. Darem wymowy r�ni si� cz�owiek od zwierz�t i ten dar niewys�awiony najwi�kszym jest jego uszcz�liwieniem; przeze� albowiem obwieszczaj�c my�li i ��dania, dogadza potrzebom w�asnym i wsp�lnym; u�yczeniem tego, co wiemy jedni od drugich, nowych nabieramy wiadomo�ci. �e jednak najlepsze rzeczy z�e u�ycie psuje, do�wiadczamy tego w m�wieniu. Rzadka jest przygoda, na kt�r� si� uskar�amy, kt�rej by�my nie �ci�gn�li na siebie m�wieniem albo zbyt obfitym, albo niewczesnym. I je�eli �w zrazu przyk�adny Neron, maj�c wyrok �mierci podpisa�, narzeka� na to, i� si� pisa� uczy�, niejeden mo�e zap�aka� na to, i� umia� m�wi�. Wchodzi� w szczeg�lne opowiadanie z�ych skutk�w wielom�wstwa nadto by�oby obszern� powie�ci�, a wi�c grzeszy�oby si� przeciw milczeniu. Odwo�a� si� wi�c w tej mierze nale�y do szczeg�lnego wszystkich do�wiadczenia, a ka�dy z Senek�1 przyzna, i� �a�owa� niekiedy, �e m�wi�; nigdy albo rzadko, i� milcza�. Nie bez przyczyny wi�c pod nazwiskiem Harpokrata2 wielbi�a i ub�stwia�a milczenie staro�ytno��. U�ywa� dar�w przyrodzenia nale�y, ale trzeba wie- 20 dzie�, jakie ma by� ich u�ycie; nie inaksze jednak, tylko skromne; zbytek bowiem przeciwny ka�dy dobrze my�l�cy zdro�no�ci� os�dzi� powinien; bo i Pismo Bo�e kre�l�c i obwieszczaj�c prawid�a obyczajno�ci powtarza, i� je�eli jest czas mowy, jest czas i milczenia3. Powinni�my i�� za �wi�tym wyrokiem i dla tej przyczyny stara� si� jak naj-usilniej, a�eby�my wiedzieli, kiedy nam m�wi� nale�y, a kiedy milczenie zachowa�. Czas m�wienia jest ten, w kt�rym si� wydarzaj� konieczne lub przyzwoite dzia�ania nasze. Mog� by� i s� potoczne, a i w�wczas mowa powinna mie� okre�lenie, �eby na czczy i uszy obra�aj�cy wrzask nie wysz�a. Wielomow-no�ci� grzesz� pospolicie niewiasty i dzieci, i ju� to ostatni jest stopie� zgrzybia�o�ci, gdy si� na s��w p�odno�� zdobywa. Czas milczenia nie ten jest, kt�ry w �nie lub chorobie przyrodzenie czyni koniecznym: �ci�ga go wyrok wy�ej wzmiankowany do woli naszej; takie wi�c przyzwoite i zdatne, kt�re jest skutkiem uwagi, a zatem przekonania. B�dzie tedy szacownym milczenie, gdy tak w nim, jako i w mowie miara si� zachowa, gdy obiema rz�dzi� b�dzie skromno�� i wstrzemi�liwo��. Przez lat pi�� �cis�e (jak m�wi�) milczenie nakazywa� uczniom Pitagoras4 i tym ich przyprawia� do nauki; mo�e by lepiej uczyni�, gdyby go by� tylko zaleca�: przyka� albowiem wabi do przest�pstwa. Mia� jednak do�� pozorn� w tym zakazie po�redniczym, jak twierdzi�, pobudk�: nic albowiem do obj�cia i odkrycia rzeczy bardziej nie sposobi nad niejakie zawarcie si� w sobie, kt�re bez osobno�ci, a zatem milczenia, by� nie mo�e. Na�wczas albowiem cz�owiek sam sobie poruczony po- 21 znaje dzielno�� stw�rczego w sobie przymiotu i wzni�s�szy lot my�li swojej czuje si� by� tym, czym B�g by� pozwoli�, obrazem Jego. Chwal�c milczenie Pope5, s�awny angielski rymotw�r-ca, od tego zaczyna: �Milczenie! rowienniku wieczno�ci, tw�j spoczynek by� na �onie Najwy�szego". Wspania�emu wyrazowi dziwi� si� nale�y, i oraz przyzna�, i� czu� pisarz szacunek milczenia, gdy wyda� takowe dzie�o. Jako� wnid�my tylko wskro� w siebie, a znajdziemy, i� to zmys��w u�pienie, a duszy rozpostarcie w ponuro�ci swojej ma wspania�o�� ogromn� i przera�aj�c�. Wst�p w g��bokie a ciemno�ci� okropne pieczary g�uchot� dr�twi. Widok gmach�w staro�ytnych i okazuj�cy si� na nich �w py� nietrwa�o�ci, kt�rym je czas przysypa�; przyjemna dziko�� w zapadnieniu i poniewierce; brz�k spadaj�cego a mrucz�cego w oddaleniu i zaciszy strumyka; nocy wdzi�czne wspania�ej widok, kiedy wszystko w g��bokim u�pieniu odpoczywa, a ksi�yc bladawymi promie�mi na p� widoki o�wieca; rzewne w tym wszystkim uczucia co nadaje? Milczenie. Nie tak czczone i szanowane od nas, jak by� powinny, Pisma Bo�ego wyroki w zwi�z�ym wyrazie zamykaj� najlepsz� milczenia zalet�: �Si�dzie osobny i zamilknie, i wzniesie si� nad siebie". M�wi�o si� dot�d dlaczego, w czym szacowne jest milczenie i kiedy by� zachowane powinno; nie od rzeczy zdaje mi si� namieni�, kiedy jest z�em i szkodliwe skutki za sob� wiedzie. Milczenie jest przest�pstwem w�wczas, gdy go kto umy�lnie na cudz� szkod� u�ywa; takie jest, kiedy chc�c 22 swoje lepiej wyda�, cudz� si� zdatno�� gani albo je�li nie otwarcie poni�a, przynajmniej si� nie obwieszcza. Takie, gdy zwierzchno�� nim si� zastawia wtenczas, gdy dzielnie m�wi� i czyni� nale�y. Takie, kt�re z�emu pob�a�a, obmowom nie zabiega, i owszem, s�uchaj�c ich, o�miela. Takie, kt�re tai, co tai� nie nale�y, rzeczy osobliwie takowe, kt�rych ukrycie koniecznie by� objawionym powinno. Takie, kt�re bior�c na siebie posta� niby skromnej i wstydliwej cnoty, �owi (jak to m�wi�) pod noc, stawia sid�a w ciszy i niby to oszcz�dzaj�c, tym zdradniej bierze, im si� sztuczniej przymila. Takie, kt�re innych wybadywa i ku objawieniu prowadzi, i w chytrej niemowno�ci podst�py dzia�a. Takie, kt�re udaje, czego nie masz, przywdziewa poz�r niby to skromnej m�dro�ci, kryje zatem niezdatno�� swoje i tym si� chlubi, co go upodla. Takie na koniec, co si� w�r�d sztucznej powie�ci umy�lnie zacina i ka�e wi�cej si� z�ego domy�liwa�, ni�by obwie�ci� przysz�o. Ludzi niegodziwym sposobem milczenia u�ywaj�cych do najpodlejszych zwierz�t przyr�wna� mo�na: z tej liczby s� psy, co milczkiem gryz�, a taki rodzaj ps�w najgorszy. Milczenie mo�e by� z�em niekiedy, ale nier�wnie cz�ciej wielom�wstwo: pierwsze grzeszy zbytkiem uwagi, drugie zupe�n� nieuwag�. Zna� to dobrze prawodawca Sparty6, gdy widz�c powszechn� prawie Grek�w przywar�, zbytek w mowie, wni�s� do swoich tak zwi�z�y spos�b 23 m�wienia, i� dot�d go zowiemy lakonizmem7. Mia� on, jak wszystkie inne rzeczy, osobliwie nauk i kunszt�w tycz�ce si�, wielbiciel�w i krytyk�w; wzi�wszy jednak rzecz na szal� s'cis�ej uwagi, ledwo by si� pierwsze�stwo lakoni-zmowi nie nale�a�o. Sprzeciwia si� wprawdzie przepisom krasomowstwa, kt�re w wdzi�cznym i ozdobnym s��w uk�adzie umieszczaj� zdania; ale opr�cz tego, i� wdzi�k z zwi�z�o�ci� zgodzi� si� mo�e, tyle z�ych skutk�w, cho� to i w krasomowstwie, wiedzie za sob� zbytnie m�wienie, i� przeciwko niemu sprawiedliwie powstawa� nale�y. �e zbytek ka�dy jest z�ym i szkodliwym, i ma�om�wno-�ci zarzuci� to mo�na; �e jednak mniej na t� przygan� zas�uguje, ka�dy sam nad sob� zastanawiaj�c si� przyzna� to mo�e. Milczenie szkodliwe mo�na poprawi� nast�pnym m�wieniem; s�owo raz wyrzeczone nie wraca si� i cho�by�my najusilniej zatrze� go chcieli, im wi�cej przyk�adamy do tego starania, tym bardziej dajemy uczu� nie tak cz�stokro� win�, jak nieostro�no�� nasze. Czu� to dzielniej jeszcze nad Likurga Pitagoras, gdy nauki swojej pi�cioletnie milczenie czyni� poprzednikiem, a za� chc�c da� skromnego m�wienia przyk�ad, w zwi�z�ych wyrazach, na kszta�t wyrok�w, zawar� tre�� nauki swojej. S�awny wiek nasz w folia�y, u�ycza ich w niezmiernej obfito�ci; z pozoru w wiadomo�ciach, odkryciach i naukach s� wielkie skarby, ale ta niezmierno�� zdobi tylko biblioteki; j�cz� szafy pod ci�arem, a ten ci�ar gdy si� ceni, opr�cz pi�knej oprawy, druku i obrazk�w ledwo kiedy ma swoje co do rozumu i wynalazku warto��. Przesz�a wada wielom�wno�ci w pismo i tak go zarazi�a, i� co nie-gdy �w szacowny lakonizm we trzech s�owach zamyka�, 24 na to teraz kilku rozdzia��w potrzeba. Podobna takowa obfito�� do owych lat, niby to urodzajnych, gdzie liczne kopy wiele obiecuj�, a kiedy przyjdzie do om�otu, s�omy dostatkiem, a ziarna ma�o. Przyczyny wielom�wno�ci s� wielorakie: dar przyrodzenia �le u�yty pierwsze mi�dzy nimi miejsce trzyma: tak jak odwa�ni, dowcipni, rodz� si� i wymowni, maj�c nadan� sobie �atwo�� do wy�uszczenia dok�adnego my�li swoich. Gdy takowemu szcz�liwemu nadaniu uwaga nie towarzyszy, poczytuj� na�wczas to, co jest przydatkiem, za istot�; i przestaj�c na sk�adnym obwieszczeniu, nie staraj� si� o nabycie wiadomo�ci, kt�r� by posiad�szy obwieszcza� mogli. Co by wi�c przy nauce by�o powabn� wymow�, to bez niej staje si� do�� sk�adnym brz�kiem, kt�ry cho� zrazu mo�e zabawi, na dal, �e nic nie oznacza, traci warto�� i nudzi. Zbytek mi�o�ci w�asnej dzieln� zwyk� bywa� przyczyn� wielom�wstwa; prze�wiadczeni zupe�nie o doskona�o�ci swojej chc� takowi, i�by i drudzy takie� o nich mieli zdanie, jakie oni o sobie. Nie oszcz�dzaj� przeto m�wienia i byleby tylko mieli sposobno��, szeroce si� rozpo�cieraj� z wyrazami swoimi dla tej jedynie przyczyny, i�by dok�adniej poznanymi zostali. Nie zwa�aj� na to, i� si� po wi�kszej cz�ci zdradzaj� sami z�ym i nieprzyzwoitym m�wieniem; nie uznaj� albowiem w sobie takowej zdro�no�ci, a cho�by poniek�d czuli to sami (co si� jednak rzadko zdarza), to� samo uczucie ka�e im m�wi�, aby zwierzchni� postaci� wymowy zakryli to przed drugimi, na czym, �e im brakuje, wiedz�. Najpotrzebniejszym jest dla ka�dego przymiotem roz- 25 tropno��, bez niej �aden si� dobrze nie wydaje: poniewa� nie tak jest u�ytym i stosowanym, jakby by� powinien. Brak takowego przymiotu najdzielniejsz� jest przyczyn� wielom�wno�ci. Nie do�� jest m�wi� obszernie, cho�by i dobrze, je�li m�wienie nie jest w czasie, je�li nie jest stosowne i do tego, co m�wi, i do tych, co s�uchaj�. Wiek s�dziwy, stan wzniesiony, rzecz wa�na, miejsce publiczne wyci�gaj�8 przyzwoitego sobie, a zatem powa�nego w dobraniu s��w, zwi�z�ego w wyrazach sposobu m�wienia. Nie mo�e wi�c tam mie� miejsca, pi�tno zawsze maj�ca p�ocho�ci i nierozeznania, wielomowno��. Namieni�o si� wy�ej o Pitagorze, i� na kszta�t wyrok�w, w kr�tko�ci s��w zamyka� zdania swoje i nauki; czyni� to, w najwy�szym stopniu wzi�to�ci i s�awy zostaj�c. Przyzwoicie wi�c do stanu owego i do gromadnych uczni�w, kt�rzy si� zewsz�d do niego zbiegali. Na�ladowali go prawie wszyscy zawo�ani dawnych czas�w m�drcy: ka�dy z nich ma�o co po sobie zostawi� na pi�mie, ale to ma�e pe�ne wyboru, wi�cej nier�wnie umys�owi ni� oczom u�ycza, daj�c wiele do zastanowienia si� i uwagi. Nie poskromione rozumem ��dze s� tak�e �r�d�em bardziej jeszcze gadatliwo�ci ni� wielom�wstwa; m�wienie oznacza my�l, z kt�rej pochodzi, gadatliwo�� brz�kiem jest tylko wrzasku, a ten zwyczajnie tym si� bardziej rozlega, im �ywsza jest ��dza, kt�ra mu s��w dodaje. Niech to nie ura�a p�ci damskiej, i� w ka�dym rodzaju wymowy mog�yby mistrzowa� i uczy� tych, kt�rzy drugich ucz�. �ywe s� u nich nami�tno�ci i nigdy, osobliwie w z�o�liwych zap�dach albo przynajmniej rzadko kiedy, p�e� m�ska jej wyr�wnywa. Nie zap�dzam si� w dalsze uwagi i 26 roztrz��nienia, do�� mi na tym, gdy si� do �wiadectwa m��w odwo�am. M�g�bym jeszcze inny rodzaj �wiadectw tu przywie��, ale przez wzgl�d, kt�ry im si� nale�y, wstrzymuj� pi�ro. Jak przyczyny wielom�wno�ci s� zdro�ne, tak jej skutki szkodliwe: nie mo�e si� usprawiedliwi� inaczej, tylko upo-korzaj�cym wyznaniem, i� nie przewidzia�a tego, czego cz�stokro� by�a przyczyn�; bywa za� tylu zdr�no�ci, tylu kl�sk, tylu pokrzywdzenia, i cudzego, i w�asnego, i� usprawiedliwion� nigdy by� nie mo�e. S�owo wyrzeczone z krzywd� cudz� pociskiem jest zadaj�cym cz�stokro� nie- uleczon� blizn�; wyznanie, przeproszenie, odwo�anie ul�ywa9 zwierzchnie, ale jadu nie goi. Je�eli szkodzi innym, szkodzi i sobie; nadaje albowiem zaka�� jadowito�ci m�wi�cemu; a je�eli go tym nie czerni, upodla przynajmniej nieroztropnym m�wienia u�yciem; czyni niezdatnym do us�ug krajowych, kt�re niekiedy wstrzyma�o�ci w m�wieniu wyci�gaj�; odstr�cza poufa�o�� przyjaci� sprawiedliw� boja�ni�, aby jej z�ym u�yciem przez niewczesne objawienie szkodliw� nie uczyni�a; a na koniec obmierz�ym czyni w posiedzeniu. Nic albowiem tak nie obra�a, jak nierozmy�lno�� gadatliwego, kt�ry ustawicznym powtarzaniem nudzi, a nie daj�c innym m�wi�, cho�by na koniec � u�ytecznie m�wi�, upokarza milcz�cych, jakoby tak dobrze, jak on, m�wi� nie mo- gli-Z�o�� bywa ponur� i sama w sobie si� zasklepia, i�by tym dzielniej szkodzi� mog�a: pospolicie gadatliwi nie podpadaj� tej naganie; jednak�e cho�by mieli najlepsze serce, nieroztropno�� �ci�ga� cz�stokro� na nie zwyk�a zemst� i 27 kar�, z�ym czynom przyzwoit�. Je�eli wi�c inne pobudki do milczenia ich przywie�� nie mog�, niech przynajmniej w�asny u�ytek przywodzi ich do umiarkowania w mowie, a na�wczas stawszy si� zno�nymi, i sobie, i innym dogo-- dz�. r Przyczynami stawiania nadgrobk�w jak s�, tak i zawsze bywa�y �al, wdzi�czno�� i uszanowanie. Ulg� czyni bole�ci �al podzielony i z tego powodu pierwszy stawiacz chcia� zyska� uczestnik�w �alu swojego. �al jedynie, przej�ty strat�, bole�� swoje obwieszcza. Nadgrobki wi�c stawiane nie zawsze godnych pami�ci mia�y za cel: �e jednak czu�o�ci chwalebnej bywa�y i s� skutkiem, z tych miar gani� ich stawiania nie nale�y. Najdawniejsze dziejopis�w powie�ci ucz� nas o stawianiu pami�tek zmar�ym, o grobach umy�lnie sporz�dzonych nie tylko dla s�awnych m��w, ale dla szczeg�lnych pokole�. I st�d �w przyka� Jakoba umieraj�cego1 J�zefowi, i�by zw�oki jego tam umie�ci�, gdzie dziada i ojca spoczywa�y. By�a to ska�a w Hebron, kt�rej pieczar� dla siebie i nast�pc�w Abraham od obywatel�w tamtejszych kupi�. Piramidy egipskie, kt�re dot�d niezmierno�ci� swoj� zadziwiaj�, grobami by�y tamtejszych kr�l�w, co dot�d oznaczaj� w�r�d nich gmachy, a w nich gr�b dla z�o�enia zw�ok pozosta�y. Cyrus2, za�o�yciel monarchii Pers�w, umieraj�c zaleca�, i�by w kraju ojczystym by� pochowany, i sta�o si� to w Pazagardzie, gdzie go potem Aleksander3 odwiedza�; zgo�a nie masz takiego narodu, chyba by w ostatnim stopniu by� dziko�ci, kt�ry by troskliwo�ci wzgl�- 30 dem ostatecznego spoczynku nie okaza�; a zatem w kt�rym by nie mia�y si� znajdowa� �lady mniej lub wi�cej znaczniejsze i wznios�e pami�tek zmar�ym po�wi�conych. Gr�b, kt�ry zmar�emu ma��onkowi wystawi�a Artemi-zja4, i kt�ry od jego nazwiska Mauzola innym podobnym strukturom da� znami�, tak by� wspania�ym, i� go mi�dzy cudami �wiata umieszczono. Chwalebny wi�c jest z powod�w, stwierdzony ci�g�ymi przyk�ady, zwyczaj stawiania nadgrobk�w; ale jak u wy�ej wspomnionych Egipcjan by� zwyczaj, i� nie inaczej czczono pogrzebem i stawiano nadgrobki, a� po zasz�ym wyroku s�dowym, i� zmar�y godzien by� takowego uczczenia, to� bym ja mniema� i �yczy�, aby wsz�dzie by�o w u�ywaniu. Prawda, i�by mniej by�o pami�tek, ale by wi�kszy czyni�y skutek i czulsze z widoku swego wra�enie. Ze wstr�tem niekiedy czyta� przychodzi wyryte na miedzi lub marmurze pochwa�y os�b miernych, a co gorsza zdro�nych, niegodnych takowego przepychu, a bardziej miejsca, na kt�rym spoczywaj�. To� samo m�wi� nale�y o napisach, z kt�rych si� tego tylko dowiedzie� mo�na, jak d�ugo i kiedy �y� nieboszczyk, kt�rego tu pochowano. Po�ytki ze stawiania nadgrobk�w s� wielorakie, nad niekt�rymi nie zawadzi si� zastanowi�. Naprz�d s� winn� cnotom i zas�ugom nadgrod�, wzbudzaj� widokiem swoim do na�ladowania, zdobi� na koniec miejsca, w kt�rych s� postawione. U Rzymian i Grek�w pos�gi zacnych m��w, bramy tryumfalne na ich cze�� stawiane, miejsca schadzek nosz�ce ich nazwiska, zgo�a rozmaitego rodzaju gmachy ku temu jedynie celowi zmierzaj�ce, najznamie- 31 nitsz� miastom i ich okolicom czyni�y ozdob�. W Rzymie tak si� by�y pos�gi zag�ci�y, i� m�wiono, i� coraz si� bardziej mno��c przejd� liczb� mieszka�c�w. Przysionki cel-niejszych obywatel�w nape�nione by�y wyobra�eniami ich przodk�w, a te pospolicie z staro�ytno�ci zakopcone, zwano fumosae imagines5. Noszono je przy pogrzebowych obrz�dkach, co daje pozna� Tacyt6, gdy w jednym z tych obchod�w dla boja�ni Tyberiusza7, Brutusa8 i Kasju-sza9 nie okazano. Nadgrobki, tak jak i inne ku nast�pnej pami�ci stawiane gmachy, s� najtrwalszymi, a razem najoczywistszymi dowodami dziej�w krajowych, odmian rozmaitych: gdy� z napis�w w nich umieszczonych dochodzi� mo�na pory czas�w, w kt�rych si� czyny rozmaite wydarza�y. I to niepo�ledni� jest zalet� nadgrobk�w, i� s�u�� do pomno�enia i wydoskonalenia szacownych kunszt�w snycerstwa i architektury i daj� pozna�, jakimi one stopniami wzrasta�y, doskonali�y si� lub upada�y. Pe�ne s� staro�ytne i w naszym kraju �wi�tnice szacownych takowych dzia�a� kunsztu, a co z �alem wyra�a� przychodzi, uznajemy z nich r�nic� p�niejszych czas�w, ani w cz�ci dochodz�c� dawnego wyboru. Z wi�ksz� jeszcze czu�o�ci� wyzna� nale�y, i� wi�ksza cz�� tych szacownych pami�tek przez niedoz�r, a bardziej przez nieznanie si� na nich zgin�a; z tym wszystkim z tych, co pozosta�y, os�dzi� mo�na, i� kunszta za przodk�w naszych kwitn�y i by�y w szacunku. Wspania�a w katedrze krakowskiej Jagiellon�w kaplica r�wna� si� mo�e z najprzedniejszymi strukturami w Europie; w ko�ciele tarnowskim nadgrobki Jana Tarnowskiego10! zi�cia jego Ostrogskiego11, ksi���cia Janusza 32 fundatora ordynacji, wpo�r�d Rzymu sta� by mog�y i zyska� tamtejszych mieszka�c�w i cudzoziemc�w zadziwienie. Dawno�� stawiania pami�tek zmar�ym i u nas do pierwiastk�w pa�stwa zachodzi, czego dowodem w blisko�ci Krakowa Wandy i Kraka wznios�e mogi�y. Pierwszy z ciosu wyryty, oznaczaj�cy osob� Boles�awa Chrobrego, okazywa� si� w ko�ciele katedralnym pozna�skim, gdzie zw�oki jego z�o�one by�y, ale po zgorzeniu ko�cio�a szacownych nawet u�omk�w znale�� tam nie mo�na. �e zbawienny, przyk�adny i u�yteczny zwyczaj stawiania nadgrobk�w usta� teraz, a przynajmniej rzadziej ni� przedtem u�ywany bywa, przyczyny takowej odmiany zdaj� mi si� by� nast�puj�ce. Jakie bywa�y pobudki stawiania grobowc�w? Wielorakie zaiste; pierwsze mi�dzy nimi miejsce trzyma�a religia; ta wpajaj�c w umys�y dusz nie�miertelno��, sposobi�a i zach�ca�a do stawiania pami�tek zmar�ym w tej s�odkiej nadziei, i� uwolnieni z wi�z�w cia�a, czu� b�d� ho�d ich cnocie oddany. Wzd�ty zbytnim o sobie rozumieniem umys� odrodnych nast�pc�w �mia� si� targn�� na �wi�te niebios wyroki � je�eli niekiedy zupe�nie nie odrzuca, co one g�osz�, w�tpi�c jednak o przysz�ym �yciu, zaniedba� czyni�, co pr�nym by� wydatkiem uzna� albo si� domy�liwa�. Z uszczerbkiem religii zmniejszy�y si� cnoty, a zatem uszanowanie rodzic�w, starszych, powinowatych. Jak tacy uwielbia� maj� ju� zmar�ych, kt�rzy na �yj�cych nie mieli wzgl�du? albo �a�owa� zesz�ych, kt�rych gdy mieli �yj�cych, nie os�dzili godnymi czu�o�ci swojej? Wdzi�czno��, niegdy� s�odki serc poczciwych obowi�- 3 - Uwagi 33 zek; wdzi�czno��, ta najmilsza a razem naj�atwiejsza, bo od przyrodzenia nadana i zwierz�tom wsp�lna z nami cnota, sta�a si� dla nieczu�ych przykrym ci�arem, z kt�rego (je�li si� zdob�d� na jakie� niby to wzgl�dy) mniemaj�, i� lada podzi�kowanie uwalnia. To wi�c, co wdzi�czno�� przed�u�a i nast�pnym wiekom podaje ku wiadomo�ci, nazywaj� czczym okazaniem, upodleniem albo odnowieniem ma�o co potrzebnym i mniej zdatnym ju� przesz�ej niezwrotnie rzeczy. Takowe maksymy obijaj�c si� codziennie o nasze uszy t�umacz� ja�nie, dlaczego ju� zwyczaj stawiania nadgrobk�w zupe�nie prawie usta� albo przynajmniej rzadko si� kiedy okazuje. S�, kt�rzy wa�� si� ozwa� z faryzeuszem: po co ten pr�ny wydatek? Ju� si� wy�ej powiedzia�o, jak jest szanowny i zdatny. W innych okoliczno�ciach, albo wcale oboj�tnych, albo co gorsza nieprzyzwoitych, b�d�my oszcz�dnymi: poczciwe dzie�o nie zubo�y. Godni z tych miar r�wnie poszanowania, jak i na�ladowania Angielczy- kowie: ci w tej�e �wi�tnicy, gdzie kr�l�w zw�oki odpoczywaj�, w Westminster zacnych m��w popio�y mieszcz�. Ka�dy, kt�ry ten sk�ad cnotliwych ludzi, a razem wdzi�czno�� nast�pc�w ogl�da, czuje w sobie dzielne wzruszenie, kt�re go i do szacowania, i do na�ladowania cnoty wiedzie. Szanowni, a ma�o kiedy na�ladowani od nas wcale wyrodnych, ojcowie nasi mieli swoje przywary, bo byli lud�mi, jednak�e trzymali si� �ci�le najistotniejszych obyczajno�ci prawide�. Ma��e�stwa, krwi, przyja�ni, wdzi�czno�ci zwi�zki by�y u nich, tak jak by� powinny, �wi�te i nienaruszone; i widziemy tego dowody w licznych grobow- 34 cach po starych gmachach ko�cielnych, je�eli je sk�d dziko�� nie wyrzuci�a. Dawny zwyczaj chowania cia� w ko�cio�ach uw��czy� ich powadze i �wi�to�ci: w pierwiastkach chrze�cija�stwa nie mia� miejsca i sprawiedliwie jest zabronionym; nie idzie jednak za tym, i�by nadgrobki godnym tej czci nie by�y stawiane. Rzymianie przy drogach je stawiali, i st�d �w wyraz niewcze�nie teraz w napisach grobowc�w u�ywany: �sta viator"; �zastan�w si�, podr�ny". Nie jest podr�nym, kto przebywaj�c w �wi�tnicy okiem rzuci na po�o�ony w niej nadgrobek i napis zmar�emu dany. Szacown� w ksi�dze swojej Monumenta Sarmata-mmn zostawi� pami�tk� Starowolski: zebra� on w niej wszystkie za swoich czas�w b�d�ce w Polsce nadgrobki. Z �alem wyzna� przychodzi, i� wielu z nich nie dostaje, a po nim tak ma�o nowych, i� ledwo by dziesi�tej cz�ci dzie�a jego dosz�y. Cz�owiek rozs�dny bez nauki mo�e uda� rozumnego; rozumny bez rozs�dku cz�s