11033
Szczegóły |
Tytuł |
11033 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
11033 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 11033 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
11033 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Ken Wilber
Psychologia integralna
�wiadomo��, duch,
Psychologia, terapia
Spis tre�ci
Do czytelnika. Pogl�d dzienny............................... 2
Cz�� pierwsza
PODSTAWA: ZA�O�ENIE................................ 5
1. Podstawowe poziomy lub fale......................... 7
2. Linie albo strumienie rozwojowe...................... 22
3. Self.................................................................. 25
4. Strumienie spokrewnione z self....................... 28
Cz�� druga
�CIE�KA: OD PRZEDMODERNIZMU DO MODERNIZMU......41
5. Czym jest modernizm?............................................. 41
6. Zintegrowa� przedmodernizm i modernizm............. 45
7. Niekt�rzy wa�ni wsp�cze�ni pionierzy................... 51
Cz�� trzecia
OWOC: MODEL INTEGRALNY........................... 59
8. Archeologia ducha.............................................. 59
9. Niekt�re wa�ne strumienie rozwojowe.................76
10. Etapy duchowo�ci?.......................................... 85
11. Czy istnieje duchowo�� dzieci�ca?....................91
12. Ewolucja spo�eczno-kulturowa........................ 94
13. Od modernizmu do postmodernizmu...............103
14. 1-2-3 bada� nad �wiadomo�ci�....................... 113
15. Uj�cie integralne...............................................122
Diagramy.............................................................. 127
Przypisy................................................................ 128
DO CZYTELNIKA
Pogl�d dzienny
S�owo psychologia oznacza studiowanie psyche, a s�owo psyche oznacza umys� lub dusz�. W
Microsoft Thesaurus pod has�em psyche znajdujemy: �ja��: atman, dusza, duch;
subiektywno��: wy�sza ja��, duchowa ja��, duch". Przypomina nam to ponownie, �e
korzenie psychologii tkwi� g��boko w ludzkiej duszy i duchu.
S�owo psyche i jego ekwiwalenty maj� staro�ytny rodow�d, si�gaj�cy co najmniej kilku
tysi�cy lat przed nasz� er�. Niemal zawsze s�owo to oznacza�o o�ywiaj�c� si�� lub ducha w
ciele, czyli materialnym no�niku. W szesnastym wieku w Niemczech po��czono je ze s�owem
logos � s�owo lub badanie � by utworzy� termin psychologia � badanie duszy lub ducha
przejawiaj�cego si� w ludziach. Kto pierwszy u�y� tego s�owa, wci�� pozostaje kwesti�
sporn�; jedni twierdz�, �e Melanchton, inni � �e Freigius, jeszcze inni � �e Goclenius z
Marburga. Ale ju� przed rokiem 1730 w bardziej wsp�czesnym sensie u�ywali go Wolff w
Niemczech, Hartley w Anglii i Bonnet we Francji � cho� nawet w�wczas psychologia wci��
oznacza�a, zgodnie z definicj� zamieszczon� w New P�nceton Review z roku 1888, �wiedz� o
psyche lub duszy".
Kiedy� zacz��em robi� notatki na temat historii psychologii i filozofii. Zaj��em si� tym,
poniewa� po przejrzeniu wi�kszo�ci dost�pnych podr�cznik�w zdumia� mnie dziwny i
zastanawiaj�cy fakt: wszystkie przedstawia�y histori� psychologii � i psyche � tak, jakby
nagle si� rozpocz�a oko�o roku 1879 w laboratorium uniwersytetu w Lipsku, kierowanym
przez Wilhelma Wundta. Rzeczywi�cie by� on ojcem pewnego rodzaju psychologii
zakorzenionej w introspekcji i strukturalizmie. Ale czy sama psyche pojawi�a si� nagle w
1879 roku?
Kilka podr�cznik�w cofa si� troch� dalej, do zwiastun�w naukowej psychologii Wundta, do
kt�rych zaliczali si� sir Francis Galton, Hermann von Helmholtz, a szczeg�lnie majestatyczny
Gustav Fechner. Jak sucho ujmuje to jedna z ksi��ek: �Rankiem 22 pa�dziernika 1850 roku
� to wa�na data w historii psychologii � Fechner poj�� nagle, �e zwi�zek mi�dzy umys�em i
cia�em mo�na wyrazi� w postaci relacji ilo�ciowej mi�dzy wra�eniem mentalnym i bod�cem
materialnym". Owo prawo Fechnera, jak zosta�o wkr�tce nazwane, przedstawia si�
nast�puj�co: S = Klog I (doznanie mentalne zmienia si� wprost proporcjonalnie do logarytmu
bod�ca materialnego). Inny tekst wyja�nia jego wag�: �W pocz�tkach stulecia Immanuel Kant
prorokowa�, �e psychologia nigdy nie stanie si� nauk�, poniewa� do�wiadczalne badanie
proces�w psychologicznych jest rzecz� niemo�liw�. Dzi�ki dzie�u Fechnera naukowcy po raz
pierwszy mogli zmierzy� umys�; w po�owie dziewi�tnastego wieku metody naukowe
zastosowane zosta�y do zjawisk mentalnych. Wilhelm Wundt zebra� te oryginalne i tw�rcze
zdobycze, zorganizowa� je i w��czy� w proces �tworzenia� psychologii".
Wszystkie chyba podr�czniki s� zgodne co do tego, �e Gustav Fechner by� jednym z
najwa�niejszych pionier�w wsp�czesnej psychologii. Jeden za drugim wys�awiaj� cz�owieka,
kt�ry odkry� spos�b zastosowania pomiar�w ilo�ciowych do umys�u, nadaj�c tym samym
psychologii �naukowy" charakter. Nawet Wilhelm Wundt stwierdzi� dobitnie: �Nigdy nie
zapomnimy, �e to Fechner pierwszy wprowadzi� �cis�e metody, �cis�e zasady pomiaru i
do�wiadczalnej obserwacji do badania zjawisk psychicznych, otwieraj�c tym samym
mo�liwo�� stworzenia nauki psychologicznej w �cis�ym tego s�owa znaczeniu. Najwi�ksza
zaleta metody Fechnera polega na tym, �e jest ona ca�kowicie wolna od niesta�o�ci system�w
filozoficznych. Wsp�czesna psychologia przyj�a rzeczywi�cie naukowy charakter i mo�e
trzyma� si� z dala od wszelkich metafizycznych kontrowersji".1 Wnioskuj� z tego, �e dr
Fechner uchroni� psychologi� od ska�enia dusz� lub duchem i szcz�liwie zredukowa� umys�
do wymiernych empirycznych mechanizm�w, tym samym wprowadzaj�c nas w er�
prawdziwie naukowej psychologii.
To wszystko, co wcze�niej s�ysza�em na temat Gustava Fechnera. Dopiero kilka lat temu,
kiedy szpera�em w ksi�garni pe�nej zachwycaj�co starych dzie� filozoficznych, ku memu
wielkiemu zaskoczeniu natkn��em si� na ksi��k� o frapuj�cym tytule Life afterDeath, napisan
w roku 1835 i to przez samego Gustava Fechnera. Pierwsze linijki by�y niezwykle
zastanawiaj�ce: �Cz�owiek �yje na ziemi nie jeden raz, lecz trzy razy: pierwszym etapem jego
�ycia jest nieprzerwany sen; drugim � sen i jawa na zmian�; trzecim � nieustaj�ce
przebudzenie".
Potem nast�powa� traktat o nieustaj�cym przebudzeniu. �W pierwszym etapie cz�owiek �yje
w ciemno�ciach, sam; w drugim �yje powi�zany z bli�nimi, a jednak od nich oddzielony, w
�wietle odbitym od powierzchni rzeczy; w trzecim jego �ycie, splecione z (...) uniwersalnym
duchem (...) jest wy�szym �yciem.
�W pierwszym etapie cia�o rozwija si� ze swojego zarodka, wypracowuj�c organy potrzebne
dla etapu drugiego; w etapie drugim umys� rozwija si� ze swojego zarodka, wypracowuj�c
organy potrzebne dla etapu trzeciego; w etapie trzecim rozwija si� boski zarodek, kt�ry le�y
ukryty w ka�dym ludzkim umy�le.
�Akt przechodzenia z etapu pierwszego do drugiego nazywamy Narodzinami; przej�cie z
drugiego do trzeciego � �mierci�. Droga z etapu drugiego do trzeciego nie jest ciemniejsza
od drogi z etapu pierwszego do drugiego: na pierwszej drodze mamy widzie� �wiat
zewn�trznie, na drugiej wewn�trznie".
Od cia�a przez umys� do ducha, trzy etapy rozwoju �wiadomo�ci; tylko w�wczas, gdy
umieramy dla odr�bnego self, budzimy si� do bez-graniczno�ci uniwersalnego Ducha.
Fechner stworzy� prawdziw� filozofi� �ycia, umys�u, duszy i �wiadomo�ci; dlaczego
podr�czniki nie powiedzia�y nam tego? W�a�nie wtedy postanowi�em napisa� histori�
psychologii, po prostu dlatego, �e �kto� musi to powiedzie�".
(Powiedzie�, �e poj�cie nie�wiadomo�ci zosta�o spopularyzowane przez ksi��k� Philosophy
of the Unconscious von Hartmanna opublikowan� w 1869 roku, trzydzie�ci lat przed
Freudem, kt�ra w ci�gu dziesi�ciu lat mia�a osiem wznowie� � rzecz bez precedensu. �e von
Hartmann wyra�a� filozofi� Schopenhauera, kt�ra, jak sam Schopenhauer jasno stwierdzi�,
zosta�a zaczerpni�ta z mistycyzmu Wschodu, w szczeg�lno�ci z buddyzmu i Upaniszad: pod
�wiadomo�ci� indywidualn� le�y �wiadomo�� kosmiczna, kt�ra w przypadku wi�kszo�ci
ludzi jest �nie�wiadoma", ale kt�ra mo�e zosta� obudzona i w pe�ni urzeczywistniona, a
u�wiadomienie sobie nie�wiadomego jest najwi�kszym dobrem. �e Freud koncepcj� id wzi��
wprost z The Book ofthe It Georga Groddecka, zak�adaj�cej istnienie kosmicznego Tao,
organicznego, uniwersalnego ducha. �e... c�, to d�uga historia, kt�ra z moc� przypomina
nam, �e korzenie wsp�czesnej psychologii tkwi� w tradycjach duchowych, po prostu dlatego,
�e sama psyche po��czona jest z duchowymi �r�d�ami. W najg��bszych tajnikach psyche nie
odnajdujemy instynkt�w, lecz Ducha � i w idealnym przypadku studiowanie psychologii
powinno by� studiowaniem wszystkiego, od cia�a przez umys� do duszy, od pod�wiadomo�ci
przez samo�wiadomo�� do nad�wiadomo�ci, od snu przez p�jaw� do pe�nego przebudzenia).
Wk�ad Fechnera w rozw�j empirycznej i wymiernej psychologii by� rzeczywi�cie niezwyk�y;
jego Elemente der Psychophysik s�usznie uwa�ane s� za pierwszy wielki tekst z zakresu
psychometrii i w pe�ni zas�uguj� na wszelkie pochwa�y, jakie pod ich adresem wyg�aszali
psycholodzy, od Wundta poczynaj�c. Jednak istot� psychofizyki Fechnera by�o przekonanie,
�e duch i materia s� nierozdzielne, �e s� dwiema stronami jednej wielkiej rzeczywisto�ci.
Jego pr�by mierzenia aspekt�w umys�u s�u�y�y ukazaniu tej nierozdzielno�ci, a nie
zredukowaniu ducha lub duszy do rangi przedmiot�w materialnych i z ca�� pewno�ci� nie
mia�y prowadzi� do ca�kowitej negacji ducha i duszy, cho� by�o im to chyba s�dzone, gdy
wpad�y w r�ce mniej wra�liwych badaczy.
Fechner, jak uj�� to pewien uczony, utrzymywa�, �e �ca�y wszech�wiat ma charakter
duchowy, a zjawiskowy �wiat fizyki jest tylko zewn�trzn� manifestacj� tej duchowej
rzeczywisto�ci. Atomy s� najprostszymi elementami w duchowej hierarchii wznosz�cej si� do
Boga. Ka�dy poziom tej hierarchii obejmuje wszystkie ni�sze poziomy, tak wi�c B�g zawiera
w sobie og� dusz. �wiadomo�� jest podstawow� cech� wszystkiego, co istnieje. (...)
�wiadectwami duszy s� systematyczna koherencja i zgodno�� z prawem, jak� ujawniaj�
wszelkie organiczne Dyty. Fechner uwa�a� Ziemi�, �nasz� matk�, za tak� organiczn�, obda-
rzon� dusz� ca�o��".2
Sam Fechner wyja�nia�, �e �tak jak nasze cia�a nale�� do wi�kszego wy�szego
indywidualnego cia�a Ziemi, tak nasze duchy nale�� do wi�kszego i wy�szego ducha Ziemi,
kt�ry obejmuje wszystkie duchy ziemskich stworze�, w spos�b bardzo podobny do tego, w
jaki cia�o bierni obejmuje ich cia�a. Jednocze�nie duch Ziemi jest nie tylko zbioem duch�w
wszystkich istot Ziemi, lecz ich wy�sz� jedno�ci�, posiadaj�c� indywidualn� �wiadomo��".
Duch Ziemi jest � Fechner daje u precyzyjny opis Gai � jedynie cz�ci� Boskiego Ducha, a
�Boski Duch jest jeden, wszechwiedz�cy i prawdziwie �wiadomy wszystkiego, tzn. zawiera
wszystkie �wiadomo�ci Wszech�wiata i w ten spos�b obejmuje ka�d� indywidualn�
�wiadomo�� (...) w wy�szym i najwy�szym po��czeniu".3
Nie oznacza to jednak wymazania indywidualno�ci, lecz dope�nienie jej i w��czenie w co�
jeszcze wi�kszego. �Ta jedno�� nie os�abia naszej w�asnej indywidualno�ci i niezale�no�ci,
lecz je warunkuje; maj� one naturalnie tylko wzgl�dny charakter". I Fechner rozwija t�
zagnie�d�on� hierarchi� kolejnych w��cze�: �Tak jak Ziemia, bynajmniej nie oddzielaj�c
naszych cia� od Wszech�wiata, wi��e nas z nim i ��czy, tak samo duch Ziemi, bynajmniej nie
oddzielaj�c naszych duch�w od Boskiego Ducha, tworzy wy�sze indywidualne po��czenie
ka�dego ziemskiego ducha z duchem Wszech�wiata".4
Jak wida�, Fechner do psychologii podchodzi� w spos�b integralny: zgodnie z jego zamiarem
empiryczne i naukowe pomiary nie mia�y zaprzecza� istnieniu duszy i ducha, lecz pomaga� w
ich wyja�nieniu. �Traktowanie ca�ego materialnego wszech�wiata jako wewn�trznie �ywego i
�wiadomego oznacza przyj�cie pogl�du, kt�ry Fechner nazywa� pogl�dem dziennym.
Traktowanie go jako bezw�adn� materi�, pozbawion� jakiegokolwiek teleologicznego
znaczenia, oznacza przyj�cie pogl�du, kt�ry nazywa� pogl�dem nocnym. Fechner �arliwie
g�osi� pogl�d dzienny i mia� nadziej�, �e mo�na go b�dzie potwierdzi� indukcyjnie przy
pomocy jego eksperyment�w psychofizycznych".5
Pogl�d nocny wydaje si� dominowa� od tamtego czasu. By� jednak okres, trwaj�cy mniej
wi�cej od czas�w Fechnera (1801-1887) do czas�w Williama Jamesa (1842-1910) i Jamesa
Marka Baldwina (1861-1934), w kt�rym rodz�ca si� nauka psychologii wci�� pozostawa�a w
przyjaznych stosunkach ze staro�ytn� m�dro�ci� � z filozofi� wieczyst�, z Wielkim
Gniazdowym Uk�adem Istnienia, z systemami idealist�w i z prostymi faktami dotycz�cymi
�wiadomo�ci, kt�re znaj� niemal wszyscy, niezale�nie od tego, jak bardzo mo�emy si� spiera�
o szczeg�y: �wiadomo�� jest rzeczywisto�ci�, wewn�trzne obserwuj�ce self jest
rzeczywisto�ci�, dusza jest rzeczywisto�ci�; a zatem ci wielcy prekursorzy psychologii �
kiedy obcujemy z ich prawdziw� histori� � mog� nauczy� nas wiele o stanowisku
integralnym, stanowisku, kt�re usi�uje obj�� prawdy dotycz�ce cia�a, umys�u, duszy i ducha,
nie redukuj�c ich do materialnych przejaw�w, bit�w informacji, proces�w empirycznych lub
obiektywnych system�w (co nie umniejsza niew�tpliwej warto�ci tego wszystkiego). Owi
pionierzy wsp�czesnej psychologii potrafili ��czy� postaw� w pe�ni naukow� z postaw� w
pe�ni duchow�, nie widz�c w takim otwartym nastawieniu najmniejszej sprzeczno�ci ani
trudno�ci.
Ksi��ka ta jest po�wi�cona tego rodzaju psychologii integralnej. Pr�buj�c uj�� najistotniejsze
osi�gni�cia wsp�czesnych bada� nad psychik�, �wiadomo�ci� i terapi�, inspiracj� czerpie
r�wnie� z owego integralnego okresu powstawania psychologii (w kt�rym pojawi�y si� po-
staci w rodzaju Fechnera, Jamesa i Baldwina oraz wielu innych, kt�rych wkr�tce spotkamy).
Pocz�tek temu tomowi da�o do�wiadczone tamtego dnia w owym cudownym antykwariacie
wstrz�saj�ce zrozumienie, �e prawdziwa historia Fechnera rzadko by�a opowiadana, oraz
moje p�niejsze badania historyczne. W rezultacie powsta� bardzo d�ugi, dwutomowy
podr�cznik, zawieraj�cy om�wienie oko�o dwustu teoretyk�w ze Wschodu i Zachodu,
staro�ytnych i wsp�czesnych, z kt�rych ka�dy na sw�j spos�b usi�owa� wypracowa� bardziej
integralne stanowisko; zawiera te� diagramy z zestawieniem oko�o stu takich system�w.6 Z
r�nych powod�w postanowi�em wyda� go najpierw w formie mocno skr�conej i
odpowiednio zredagowanej, ale z wykorzystaniem wi�kszo�ci diagram�w (zob. diagramy 1-
11 na ko�cu ksi��ki).
Dlatego te� poni�sze strony jedynie w najog�lniejszym zarysie ukazuj�, jak mog�aby
wygl�da� taka psychologia integralna. Pr�buj� tu zebra� i zintegrowa� niekt�re trwalsze
wgl�dy zaczerpni�te z przed-modernistycznych, modernistycznych i postmodernistycznych
�r�de� w przekonaniu, �e wszystkie maj� nam do powiedzenia co� niezwykle wa�nego. I
czyni� to nie na zasadzie prostego eklektyzmu, lecz w spos�b systematyczny � w tym
szale�stwie jest metoda.
Ale ksi��ka ta ma przede wszystkim stworzy� bodziec do rozpocz�cia dyskusji, a nie
dostarcza� konkluzji; ma by� pierwszym, a nie ostatnim s�owem. Postanowi�em opublikowa�
j� najpierw w formie szkicu, by przekaza� og�lny pogl�d, nie szpikuj�c go zbyt wielk� ilo�ci�
osobistych uwag, i w ten spos�b zach�ci� innych do podj�cia przygody: zgadzania si� lub
niezgadzania ze mn�, korygowania wszelkich b��d�w, jakie mog�em pope�ni�, wype�niania
licznych luk, prostowania wszelkich nie�cis�o�ci i rozwijania tego dzie�a na inne sposoby,
zgodnie z w�asnym dobrym �wiat�em.
Na ko�cu zamie�ci�em przypisy przeznaczone dla nauczycieli u�ywaj�cych tej ksi��ki jako
podr�cznika i dla student�w zainteresowanych wnikliwym studiowaniem tekstu. W istocie s�
to dwie ksi��ki: w miar� kr�tki, przyst�pny tekst i przypisy dla os�b g��biej interesuj�cych si�
tematem. Jak zwykle, do przypis�w radz� si�gn�� dopiero przy drugim czytaniu (lub
przeczyta� je jako odr�bny tekst po pierwszym czytaniu). Spe�niaj� one przede wszystkim
dwa zadania: uzupe�niaj� ten szkic moimi w�asnymi uwagami (przeznaczonymi szczeg�lnie
dla os�b studiuj�cych moj� prac�) oraz podaj� dla ka�dego g��wnego tematu zalecane lektury
autorstwa innych uczonych. Nauczyciele mog� na przyk�ad zagl�da� do niekt�rych
wymienionych prac (jak r�wnie� do swoich ulubionych), robi� fotokopie i ulotki dla swoich
student�w i w ten spos�b uzupe�nia� g��wny tekst dowoln� ilo�ci� bardziej szczeg�owych
opracowa�. Zainteresowani laicy, kieruj�c si� przypisami, mog� poszerza� swoj� znajomo��
dowolnego tematu. Te rekomendacje nie s� pe�ne, zawieraj� jedynie teksty najbardziej
reprezentatywne. Wybieraj�c ksi��ki z zakresu psychologii transpersonalnej i terapii, za-
si�gn��em opinii wielu koleg�w.
Nie zamie�ci�em odr�bnej bibliografii; same odno�niki w diagramach zaj�yby ponad sto
stron. Poszczeg�lne publikacje �atwo jest dzi� odszuka� w Internecie (z tego wzgl�du nie
zamie�ci�em r�wnie� informacji o wydawcach). Podobnie podawa�em cz�sto jedynie
nazwiska wa�niejszych autor�w, a czytelnicy mog� sami sprawdzi�, kt�re z ich ksi��ek s�
dost�pne.
Jestem przekonany, �e w nadchodz�cych dziesi�cioleciach psychologia integralna i nauki
integralne w og�lno�ci b�d� si� coraz bardziej rozpowszechnia�, gdy �wiat akademicki
odnajdzie drog� wyj�cia ze swego uparcie nocnego pogl�du na Kosmos.
To, co nast�puje, jest jedn� z wersji pogl�du dziennego. A ten pogl�d, drogi Gustavie,
dedykowany jest tobie.
K.W.
Boulder, Kolorado
wiosna 1999
CZʌ� PIERWSZA
Podstawa:
Za�o�enie
Psychologia zajmuje si� studiowaniem ludzkiej �wiadomo�ci i jej przejaw�w w zachowaniu.
Funkcje �wiadomo�ci obejmuj� postrzeganie, pragnienie, wol� i dzia�anie. Struktury
�wiadomo�ci � niekt�re ich aspekty mog� by� nie�wiadome � obejmuj� cia�o, umys�, dusz�
i ducha. Stany �wiadomo�ci obejmuj� stany normalne (np. jaw�, �nienie, sen) i odmienne (np.
niezwyk�e, medytacyjne). Rodzaje �wiadomo�ci obejmuj� �wiadomo�� estetyczn�, moraln� i
naukow�. Rozw�j �wiadomo�ci obejmuje ca�e spektrum od przedpersonalnej przez personaln�
do transpersonalnej, od pod�wiadomo�ci przez samo�wiadomo�� do nad�wiadomo�ci, od id
przez ego do Ducha. Relacyjne i behawioralne aspekty �wiadomo�ci odnosz� si� do jej
interakcji z obiektywnym, zewn�trznym �wiatem i socjokulturowym �wiatem wsp�lnych
warto�ci i percepcji.
W toku swojego historycznego rozwoju psychologia znalaz�a si� w bardzo problematycznej
sytuacji, wynikaj�cej z tego, �e r�ne jej szko�y cz�sto wybiera�y jeden aspekt niezwykle
bogatego i z�o�onego zjawiska �wiadomo�ci i obwieszcza�y, �e jest on jedynym aspektem
wartym badania (lub nawet, �e jest jedynym aspektem, kt�ry naprawd� istnieje).
Behawioryzm notorycznie redukowa� �wiadomo�� do jej widocznych, behawioralnych
przejaw�w. Psychoanaliza sprowadza�a �wiadomo�� do struktur ego i wp�ywu, jaki wywiera
na nie id. Egzystencjalizm ogranicza� �wiadomo�� do jej struktur personalnych i rodzaj�w
intencjonalno�ci. Wiele szk� psychologii transpersonalnej koncentruje si� wy��cznie na
odmiennych stanach �wiadomo�ci, lecz brak im sp�jnej teorii rozwoju struktur �wiadomo�ci.
Psychologie azjatyckie zazwyczaj celuj� w opisach rozwoju �wiadomo�ci z poziomu
personalnego do transpersonalnego, ale wykazuj� bardzo nik�e zrozumienie wcze�niejszego
rozwoju z poziomu przedpersonalnego do personalnego. Nauka kognitywna podchodzi do
tego problemu z naukowym empiryzmem, co zas�uguje na uznanie, ale te wysi�ki cz�sto
ko�cz� si� jedynie na sprowadzeniu �wiadomo�ci do jej obiektywnych wymiar�w,
mechanizm�w nerwowych i funkcji swoistego biokomputera, niwecz�c tym samym �wiat
�wiadomo�ci jako takiej.
Ale z drugiej strony, gdyby�my przypu�cili, �e ka�de z powy�szych podej�� stanowi wa�n�
cz�� ca�o�ci zagadnienia? Je�li ka�de reprezentuje prawdziwy, cho� cz�stkowy wgl�d w
bezmierne pole �wiadomo�ci? Najskromniej szacuj�c, zebranie ich konkluzji pod jednym
dachem w ogromnym stopniu poszerzy�oby nasze wyobra�enia o tym, czym �wiadomo�� jest
i � co wa�niejsze � czym mog�aby si� sta�. Celem psychologii integralnej jest pr�ba
uwzgl�dnienia i uszanowania ka�dego autentycznego aspektu ludzkiej �wiadomo�ci.
Oczywi�cie taka pr�ba, przynajmniej na pocz�tku, musi by� prowadzona na najwy�szym
poziomie abstrakcji. Koordynuj�c rozmaite podej�cia, mamy do czynienia z systemami
system�w sk�adaj�cych si� z system�w i tak� koordynacj� mo�emy przeprowadzi� jedynie
przy pomocy �orientuj�cych uog�lnie�".1 Zarzucaj�c nasz� konceptualn� sie� jak najszerzej,
przy pomocy tych ponad paradygmatycznych uog�lnie� pragniemy przede wszystkim
uzyska� przybli�ony obraz ca�o�ci. Potrzebujemy logiki w��czania, tworzenia i szerokiego
rozci�gania sieci, logiki gniazd w gniazdach zagnie�d�onych w gniazdach, z kt�rych ka�de
usi�uje zasadnie obj�� wszystko, co mo�e by� obj�te. To jest wizja-logika, logika nie tylko
drzew, lecz tak�e las�w.
Nie znaczy to jednak, �e drzewa mo�na ignorowa�. Logika sieci jest dialektyk� ca�o�ci i
cz�ci. Sprawdzamy jak najwi�cej szczeg��w, a potem sk�adamy z nich tymczasowy wielki
obraz; nast�pnie por�wnujemy go z kolejnymi szczeg�ami i dopasowujemy do nich. I tak bez
ko�ca: wci�� nowe szczeg�y nieustannie zmieniaj� wielki obraz � i vice versa. Poniewa�
sekret my�lenia kontekstowego kryje si� w tym, �e ca�o�� ods�ania nowe znaczenia
niedost�pne cz�ciom, dlatego wielkie obrazy, jakie budujemy, nadadz� nowe znaczenie
szczeg�om, kt�re je tworz�. Skoro ludzie s� skazani na znaczenie, skazani s� te� na
tworzenie wielkich obraz�w. Nawet przeciwni wielkim obrazom postmoderni�ci dali nam
bardzo wielki obraz ukazuj�cy, dlaczego nie lubi� wielkich obraz�w. Ta wewn�trzna
sprzeczno�� uwik�a�a ich w r�nego rodzaju przykre pu�apki i po raz kolejny dowiod�a, �e
ludzie s� skazani na tworzenie wielkich obraz�w.
A wi�c uwa�nie wybieraj swoje wielkie obrazy.
Gdy chodzi o psychologi� integraln� � podzbi�r og�lnej nauki integralnej � mamy tu
nieprzebrane bogactwo teorii, bada� i praktyk, kt�re s� wa�nymi drzewami w integralnym
lesie. Na kolejnych stronach przyjrzymy si� wielu z nich, zawsze maj�c na celu uj�cie
integralne.
Rozwini�te w wielu ksi��kach elementy mojego w�asnego systemu streszczone s� na
diagramach la i lb. Obejmuj� one struktury, stany, funkcje, rodzaje, rozw�j i behawioralne
aspekty �wiadomo�ci. Ka�dy z tych punkt�w om�wimy po kolei. Czerpa� b�dziemy r�wnie�
z przed-modernistycznych, modernistycznych i postmodernistycznych �r�de�, d���c do ich
pogodzenia. Zaczniemy od fundamentu tego systemu, podstawowych poziom�w
�wiadomo�ci.
-1-
Podstawowe poziomy lub fale
Wielki Gniazdowy Uk�ad Istnienia
Prawdziwie integralna psychologia powinna obejmowa� trwa�e wgl�dy �r�de�
przedmodernistycznych, modernistycznych i postmodernistycznych.
Zaczniemy od �r�de� przedmodernistycznych, czyli tradycyjnych. Do ich m�dro�ci naj�atwiej
dotrze� mo�na przy pomocy tego, co nazwane zosta�o filozofi� wieczyst�, czyli wsp�lnego
j�dra wielkich duchowych tradycji �wiata. Jak wskazywali Huston Smith, Artur Lovejoy,
Ananda Coomaraswamy i inni uczeni tych tradycji, j�drem filozofii wieczystej jest pogl�d, �e
rzeczywisto�� sk�ada si� z r�nych poziom�w egzystencji � poziom�w istnienia i poznania
� wznosz�cych si� od materii poprzez cia�o, umys� i dusz� do ducha. Ka�dy wy�szy poziom
przekracza, lecz obejmuje poziomy ni�sze. Jest to wi�c koncepcja ca�o�ci w ca�o�ciach
zawartych w ca�o�ciach bez ko�ca, si�gaj�cych od b�ota do Bosko�ci.
Inaczej m�wi�c, �Wielki �a�cuch Istnienia" jest w istocie �Wielkim Gniazdowym Uk�adem
Istnienia", w kt�rym ka�dy wy�szy wymiar otacza i zawiera wymiary ni�sze, na
podobie�stwo serii koncentrycznych kr�g�w lub kul przedstawionych na ii. 1. (Dla
nieobeznanych z Wielkim Gniazdowym Uk�adem najlepszym kr�tkim wprowadzeniem jest
wci�� A Guidefor the Perplexed E. E Schumachera. Wspania�ym wprowadzeniem w ten temat
mog� by� r�wnie� np. Forgotten Truth Hustona Smitha i Szambala: �wi�ta �cie�ka wojownika
Ch�gyama Trungpy, kt�ry dowodzi, �e Wielki Gniazdowy Uk�ad obecny by� r�wnie� w
najwcze�niejszych kulturach szama�skich).1 Wielki Gniazdowy Uk�ad Istnienia jest
fundamentem filozofii wieczystej i z tego wzgl�du by�by zasadniczym elementem ka�dej
naprawd� integralnej psychologii.
Ilustracja 1. Wielki Gniazdowy Uk�ad Istnienia
Duch jest zar�wno najwy�szym poziomem (przyczynowym), jak i niedualn� Podstaw�
wszystkich poziom�w.
Przez ostatnie mniej wi�cej trzy tysi�ce lat przedstawiciele filozofii wieczystej we wszystkich
kulturach byli niemal jednomy�lnie zgodni co do og�lnych poziom�w Wielkiego
Gniazdowego Uk�adu, chocia� co do podzia�u tych poziom�w r�nili si� znacznie. Niekt�re
tradycje uznawa�y tylko trzy g��wne poziomy lub obszary (cia�o, umys�, duch � lub: gruby,
subtelny, przyczynowy). Inne � pi�� (materia, cia�o, umys�, dusza, duch). Jeszcze inne �
siedem (np. siedem czakr kundalini). Wi�kszo�� tradycji mia�a r�wnie� szczeg�owo
opracowan� klasyfikacj� tych poziom�w, cz�sto rozr�niaj�c 12, 30, a nawet 108
podpoziom�w istnienia i poznania, kt�re mo�na odnale�� w niezwykle bogatym Kosmosie.
Jednak wielu przedstawicieli filozofii wieczystej � np. Plotyn i Aurobindo � stwierdzi�o, �e
naju�yteczniejszy jest podzia� na oko�o dwunastu poziom�w �wiadomo�ci i w�a�nie ten z
grubsza podzia� prezentuj� na diagramach.2 Moje podstawowe poziomy lub struktury na
wszystkich diagramach umieszczone s� w lewej kolumnie. S� to po prostu podstawowe
poziomy Wielkiego Gniazdowego Uk�adu Istnienia, z kt�rych ka�dy przekracza, ale i
obejmuje poziomy wcze�niejsze � niezale�nie od tego, czy u�ywamy prostego schematu
pi�ciu poziom�w (materia, cia�o, umys�, dusza, duch), czy wersji nieco bardziej z�o�onej (np.
takiej, kt�r� przedstawi�em na diagramach i kt�r� obja�ni� p�niej: materia, wra�enie,
percepcja, egzocept, impuls, wyobra�enie, symbol, endocept, poj�cie, zasada, poziom
formalny, wizja-logika, wizja, archetyp, poziom bezforemny, poziom niedualny).
Wprowad�my u�yteczny termin: te podstawowe poziomy s� holo-nami �wiadomo�ci. Holon
jest ca�o�ci�, kt�ra jest cz�ci� innych ca�o�ci. Np. ca�y atom jest cz�ci� ca�ej moleku�y, ca�a
moleku�a jest cz�ci� ca�ej kom�rki, ca�a kom�rka jest cz�ci� ca�ego organizmu itd.
Wielokrotnie b�dziemy jeszcze m�wili o tym, �e wszech�wiat zasadniczo sk�ada si� z
holon�w, ca�o�ci, kt�re s� cz�ciami innych ca�o�ci. Litery s� cz�ciami s��w, kt�re s�
cz�ciami zda�, kt�re s� cz�ciami ca�ych j�zyk�w. Osoba jest cz�ci� rodziny, kt�ra jest
cz�ci� spo�eczno�ci, kt�ra jest cz�ci� narodu, kt�ry jest cz�ci� ludzko�ci itd.
Poniewa� ka�dy holon zawarty jest w wi�kszym holonie, holony istniej� w gniazdowych
hierarchiach � czyli holarchiach � takich jak np. hierarchia wiod�ca od atom�w przez
moleku�y, kom�rki, organizmy do ekosystem�w. Wielki Gniazdowy Uk�ad jest po prostu
wielkim obrazem tych poziom�w o rosn�cej ca�kowito�ci, dok�adnie tak jak pokazuje ilu-
stracja I.3 Kr�tko m�wi�c, podstawowe poziomy s� podstawowymi holonami (etapami,
falami, sferami, gniazdami) Wielkiego Gniazdowego Uk�adu Istnienia.
Te trzy terminy � podstawowe poziomy, podstawowe struktury i podstawowe fale � stosuj�
wymiennie, gdy� odnosz� si� zasadniczo do tego samego zjawiska; ale ka�dy ma nieco inn�
konotacj�, w kt�rej zawarta jest wa�na informacja. �Poziom" podkre�la fakt, �e s� to
jako�ciowo r�ne poziomy organizacji, u�o�one w gniazdow� hierarchi� (czyli holarchi�)
wzrastaj�cego holistycznego obejmowania (ka�dy poziom przekracza, ale zawiera poziomy
wcze�niejsze, jak pokazuje ii. 1). �Struktura" podkre�la fakt, �e s� to trwa�e holistyczne
wzorce istnienia i �wiadomo�ci (ka�da struktura jest holonem, ca�o�ci�, kt�ra jest cz�ci�
innych ca�o�ci). Natomiast �fala" podkre�la fakt, �e te poziomy nie s� sztywno oddzielone i
odizolowane, lecz jak kolory t�czy p�ynnie przechodz� w siebie nawzajem. Podstawowe
struktury s� po prostu podstawowymi kolorami tej t�czy lub �- by u�y� innej metafory � s�
falami wielkiej Rzeki �ycia, kt�ra ma wiele nurt�w.
Przechodzenie przez r�ne fale nie przebiega linearnie ani wed�ug ustalonego wzorca.
Wielokrotnie zobaczymy, �e przebieg indywidualnego rozwoju przez poszczeg�lne fale jest
rzecz� bardzo p�ynn� i zmienn�. Mo�emy by� na r�nych falach w r�nych okoliczno�ciach;
poszczeg�lne aspekty naszej �wiadomo�ci mog� si� znajdowa� na r�nych falach; nawet
nasze w�asne podosobowo�ci mog� by� na r�nych falach. Ca�o�ciowy rozw�j to bardzo
zawi�a sprawa! Podstawowe poziomy lub podstawowe fale reprezentuj� ni mniej, ni wi�cej
tylko niekt�re bardziej widoczne zakr�ty w wielkiej Rzece �ycia.
Diagramy 2a i 2b ukazuj� w zarysie podstawowe poziomy lub podstawowe fale, tak jak s�
rozumiane w r�nych systemach Wschodu i Zachodu. Na dalszych stronach om�wimy wiele
innych system�w. Od samego pocz�tku nale�y zdawa� sobie spraw�, �e poziomy i pod-
poziomy prezentowane przez wieczystych m�drc�w nie sq rezultatem spekulacji
metafizycznych ani abstrakcyjnego, filozoficznego dzielenia w�osa na czworo. W istocie
niemal pod ka�dym wzgl�dem s� kodyfikacj� rzeczywisto�ci do�wiadczanych bezpo�rednio,
przez do�wiadczenie zmys�owe, mentalne i duchowe. �Poziomy" Wielkiego Gniazdowego
Uk�adu odzwierciedlaj� pe�ne spektrum istnienia i �wiadomo�ci, kt�re mo�na odkry� w
bezpo�rednim do�wiadczeniu, obejmuj�ce pod�wiadomo��, samo�wiadomo�� i
nad�wiadomo��. Co wi�cej, odkrywanie tych fal by�o przez wieki dzie�em wsp�lnym i
znajdowa�o zgodne potwierdzenie. Fakt, �e wsz�dzie, gdzie si� pojawiaj�, s� zwykle bardzo
podobne, czasem niemal identyczne, m�wi nam, �e �yjemy w Kosmosie ukszta�towanym
wed�ug jednego wzorca i �w bogato ustrukturowany wzorzec mo�e by� � i by� �
rozpoznany przez inteligentnych ludzi prawie wszystkich kultur.
Ka�dy wy�szy wymiar Wielkiego Gniazdowego Uk�adu � od materii przez cia�o, umys� i
dusz� do ducha � przekracza, lecz zawiera wymiary ni�sze, a wi�c: �ywe organizmy
przekraczaj�, lecz zawieraj� minera�y, umys�y przekraczaj�, lecz zawieraj� �ywe organizmy,
�wietliste dusze przekraczaj�, lecz zawieraj� konceptualne umys�y, a promienny duch
przekracza i zawiera absolutnie wszystko. Duch jest zatem zar�wno najwy�sz� fal� (jest
ca�kowicie transcendentalny), jak i zawsze obecn� podstaw� wszystkich fal (ca�kowicie
immanentny), przekraczaj�c Wszystko i obejmuj�c Wszystko. Wielki Gniazdowy Uk�ad jest
wielowymiarow� sieci� mi�o�ci � erosa, agape, karuny, maitri � jakkolwiek to nazwiemy,
nie pozostawia �adnego zak�tka Kosmosu bez opieki i tajemnic �aski.
Ten punkt jest wa�ny, a cz�sto zapominany � Duch jest ca�kowicie transcendentny i
ca�kowicie immanentny. Je�li w og�le mamy pr�bowa� konceptualnie rozwa�a� Ducha, to
powinni�my przynajmniej pr�bowa� uzna� te dwa punkty. Ukazuje je ilustracja 1, gdzie
najwy�sza sfera reprezentuje transcendentalnego ducha (pisanego przez ma�e d dla wskazania,
�e jest on poziomem w�r�d innych poziom�w, chocia� najwy�szym z nich), a papier ksi��ki
reprezentuje immanentnego Ducha, jako wsz�dzie obecn� Podstaw� wszystkich poziom�w
(przez du�e D dla wskazania, �e jest jedyny). Religie patriarchalne k�ad� nacisk na
transcendentalny, �poza�wiatowy" aspekt ducha; religie matriarchalne, neopoga�skie,
akcentuj� ca�kowicie immanentny, �ziemski" aspekt Ducha. Ka�dy z nich jest wa�ny i w
prawdziwie integralnym pogl�dzie znajdzie si� a� nadto miejsca dla obu. (Kontekst okre�la,
kt�ry aspekt ducha/Ducha mam na my�li, lecz zawsze implikowane s� oba aspekty).
Wielka Holarchia Istnienia i Poznania: oto bezcenny dar wiek�w. To jest j�dro filozofii
wieczystej i, mo�na rzec, to jest ta jej cz��, kt�ra po empirycznych badaniach okaza�a si�
najtrwalsza. Dowody wci�� zdecydowanie �wiadcz� na jej korzy��: ludzie maj� dost�p do
niezwyk�ego spektrum �wiadomo�ci, si�gaj�cego od etap�w przedpersonalnych przez
personalne do transpersonalnych. Krytycy, kt�rzy usi�uj� negowa� to ca�o�ciowe spektrum,
sami nie wysuwaj� argument�w przeciwnych, po prostu nie chc� uzna� ju� zebranych
mocnych dowod�w; lecz przecie� mimo to dowody te istniej�. A m�wi� one, w skr�cie, �e
istnieje t�cza �wiadomo�ci o bogatej strukturze, rozci�gaj�ca si� od pod�wiadomo�ci przez
samo�wiadomo�� do nad�wiadomo�ci.
Jednocze�nie fakt, �e przedstawiciele filozofii wieczystej jako pierwsi okre�lili wiele kolor�w
w tej niezwyk�ej t�czy, nie oznacza, �e modernizm i postmodernizm maj� przyby� na
spotkanie w pokorze. Nikt nie wyja�ni� natury konkretnego i formalnego my�lenia
operacyjnego tak jak Piaget, A trzeba by�o Freuda, �eby przedstawi� mo�liwe sposoby
wypierania niekt�rych aspekt�w wczesnych etap�w. Modernizm i postmodernizm te� maj�
swoich geniuszy; filozofia wieczysta te� ma swoje ograniczenia i nie�cis�o�ci. Bardziej
kompletne spektrum �wiadomo�ci musi zawrze� w sobie i zr�wnowa�y� wszystkie ich
wgl�dy i odkrycia. Ale je�li chodzi o og�ln� natur� fal wielkiej Rzeki �ycia, przedstawiciele
filozofii wieczystej cz�sto dobrze znali si� na rzeczy.
Filozofi� wieczyst� (i Wielki Gniazdowy Uk�ad) cz�sto b�d� nazywa� �m�dro�ci�
przedmodernistyczn�". Nie jest to okre�lenie pejoratywne. Nie oznacza te�, �e nie znajdziemy
�adnego �ladu filozofii wieczystej w modernizmie i postmodernizmie (cho� szczerze m�wi�c,
zdarza si� to rzadko). Znaczy to tylko tyle, �e filozofia wieczysta powsta�a w czasach, kt�re
nazywamy staro�ytnymi. Ponadto � a jest to istotny punkt, kt�ry cz�sto prowadzi do
nieporozumie� � powiedzenie, �e ludzie z czas�w przedmodernistycznych mieli dost�p do
ca�ego Wielkiego Gniazdowego Uk�adu Istnienia, nie znaczy, �e ka�dy �yj�cy w�wczas
cz�owiek by� w pe�ni �wiadomy ka�dego poziomu Uk�adu. W istocie szamani, jogini, �wi�ci i
m�drcy, kt�rzy przebudzili si� do wy�szych poziom�w duszy i ducha, zawsze byli niezwyk��
rzadko�ci�. Przeci�tni ludzie (jak zobaczymy w rozdziale 12) na og� znajdowali si� na
przedracjonalnych, a nie transracjonalnych poziomach �wiadomo�ci. �M�dro��" oznacza to,
co najlepszego dana epoka mia�a do zaoferowania. Wra�liwi uczeni cz�sto odkrywali, �e
przedstawiciele filozofii wieczystej � od Plotyna po �ankar�, Fazanga i Pani� Tsogyal � s�
skarbnicami niezwyk�ej m�dro�ci.
Czerpanie z nich to co� wi�cej, ni� tylko przyj�cie pewnych wa�nych prawd. W ten spos�b
potwierdzamy nasz zwi�zek ze staro�ytn� m�dro�ci�, uznajemy naszych przodk�w,
przekraczamy i zawieramy to, co dzia�o si� przed nami, i tym samym p�yniemy z nurtem
Kosmosu, a przede wszystkim przypominamy sobie, �e nawet je�li stoimy na barkach
olbrzym�w, to stoimy na barkach OLBRZYM�W i dobrze zrobimy, je�li b�dziemy o tym
pami�ta�.
Przedstawiaj�c podstawowe fale Wielkiego Gniazdowego Uk�adu, pr�bowa�em odnale�� w
filozofii wieczystej og�lne kontury r�nych poziom�w, a potem znacz�co uzupe�ni� ich
rozumienie wieloma udoskonaleniami (czasem poprawkami) oferowanymi przez modernizm i
postmodernizm. We�my np. Aurobindo (zob. diagram 2b). Zauwa�my, �e poziomy po�rednie
nazywa� on ni�szym umys�em, konkretnym umys�em, logicznym umys�em i wy�szym
umys�em. Jego �cis�e opisy tych podstawowych struktur s� bardzo przydatne. Ale te poziomy
po�rednie s� r�wnie� strukturami, kt�re intensywnie bada�a zachodnia psychologia
rozwojowa i poznawcza, popieraj�c tez� o ich istnieniu wielk� ilo�ci� dowod�w klinicznych i
do�wiadczalnych. Dlatego na okre�lenie po�rednich poziom�w u�ywam termin�w
zaczerpni�tych z tych bada�, np. umys� zasady/roli, my�lenie konkretne operacyjne i my�lenie
formalne operacyjne. Lecz te r�ne kodyfikacje poziom�w rozwoju s� jedynie r�nymi
zdj�ciami zrobionymi przy u�yciu r�nych aparat�w, z r�nych miejsc wielkiej Rzeki �ycia i
wszystkie s� u�yteczne na sw�j spos�b. (Oczywi�cie zamazane lub z�e fotografie nie s� zbyt
przydatne, mo�emy wi�c odrzuci� ka�de badanie, kt�re nie spe�nia wymaganych standard�w.
W diagramach stara�em si� umieszcza� tylko prace wielkich fotograf�w).
Przedstawione na wszystkich diagramach korelacje mi�dzy r�nymi etapami i r�nymi
teoretykami s� bardzo og�lne i maj� da� nam jedynie przybli�ony obraz sytuacji (oraz sta� si�
podstaw� do wykrywania subtelniejszych i precyzyjniejszych korelacji). Wiele z nich
przedstawili sami teoretycy i jestem przekonany, �e w sumie, je�li idzie o etapy 1--5,
wi�kszo�� z nich jest mniej wi�cej w�a�ciwa. Odnosi si� to r�wnie� do etap�w wy�szych
(transpersonalnych), chocia� tutaj sytuacja staje si� trudniejsza. Po pierwsze, gdy zbli�amy si�
do g�rnych odcink�w spektrum �wiadomo�ci, klasyczna psychologia zachodnia zaczyna nas
opuszcza� i coraz bardziej musimy polega� na wielkich m�drcach i kontemplatorach ze
Wschodu i Zachodu, P�nocy i Po�udnia. Po drugie, mi�dzy powierzchownymi cechami
kulturowymi cz�sto zachodz� drastyczne r�nice, co utrudnia poszukiwanie g��bokich cech
pankulturowych. I po trzecie, praktykuj�cy jeden system rzadko znaj� szczeg�y innych
system�w i z tego wzgl�du powsta�o niewiele prac por�wnuj�cych r�ne systemy. Tym
niemniej rzetelne i imponuj�ce studia � cz�� z nich poznamy � uczyni�y ogromny post�p
w ustalaniu tych wa�nych korelacji. Wiele rezultat�w przedstawi�em na diagramach. Fakt, �e
istnieje og�lne, pankulturowe podobie�stwo tych wy�szych, transracjonalnych,
transpersonalnych etap�w, jest pewnym znakiem, �e fotografujemy bardzo realne nurty w
bardzo realnej Rzece.
Wielki Gniazdowy Uk�ad jest tylko potencja�em
Podstawowe struktury lub podstawowe holony nie powinny by� przedstawiane jako na
zawsze ustalone i niezmienne esencje (jak u Platona, Kanta, Hegla czy Husserla). Mo�na
rozumie� je po cz�ci jako nawyki ewolucji, bardziej przypominaj�ce Kosmiczn� Pami�� ni�
ustalony model.4 Tak czy inaczej, nie zmienia to decyduj�cego punktu: fakt, �e wielcy jogini,
�wi�ci i m�drcy ju� do�wiadczyli wielu obszar�w trans-personalnych, pokazuje nam
wyra�nie, �e w swojej w�asnej strukturze ju� mamy mo�liwo�� do�wiadczenia wy�szych
poziom�w. Ludzki organizm i jego m�zg w obecnej formie s� zdolne do do�wiadczania tych
wy�szych stan�w. By� mo�e w przysz�o�ci pojawi� si� inne stany, by� mo�e rozwin� si�
nowe mo�liwo�ci, mo�e pojawi� si� wy�sze urzeczywistnienia. Ale faktem pozostaje, �e ju�
teraz mamy dost�p do tych niezwyk�ych, transpersonalnych obszar�w. I niezale�nie od tego,
czy twierdzimy, �e te wy�sze potencja�y zosta�y nam na wieki dane przez Boga, czy �e
zosta�y najpierw stworzone przez toruj�cych drog� ewolucji �wi�tych i m�drc�w, a potem
przekazane nam jako pola morfogenetyczne i wzorce ewolucyjne, czy �e s� Plato�skimi
Formami na zawsze wplecionymi w Kosmos, czy �e pojawi�y si� dzi�ki przypadkowej muta-
cji i ja�owo bezmy�lnemu doborowi naturalnemu, nie zmienia to nawet w najmniejszym
stopniu oczywistego faktu, �e wszyscy mamy dost�p do tych wy�szych potencja��w.
Podstawowe struktury lub podstawowe holony, kt�re przedstawiam og�lnie � i kt�re na
ka�dym diagramie wymienione s� w lewej kolumnie � reprezentuj� podstawowy wz�r,
zaczerpni�ty ze �r�de� przed-modernistycznych, modernistycznych i postmodernistycznych.
Ka�dy z nich pomaga wype�ni� �uki wyst�puj�ce w innych strukturach. Dla por�wnania,
diagramy 2a i 2b pokazuj� niekt�re podstawowe poziomy tak, jak s� rozumiane w innych
systemach. W kolumnie �Og�lny Wielki �a�cuch" przedstawi�em pi�� najpowszechniej
wymienianych poziom�w: materi�, cia�o (rozumiane jako �yj�ce, witalne cia�a, poziom
emocjonalno-seksualny), umys� (obejmuj�cy wyobra�ni�, koncepcje i logik�), dusz�
(ponadindywidualne �r�d�o to�samo�ci) i ducha (zar�wno bezforemna podstawa, jak i
niedualna jedno�� wszystkich innych poziom�w). Jak powiedzia�em, te poziomy
przypominaj� kolory t�czy i dlatego przedstawi�em je jako zachodz�ce na siebie. Ale nawet to
jest myl�ce; odpowiedniejszym przedstawieniem by�aby seria koncentrycznych kul, z kt�rych
ka�da kolejna obejmuje i zawiera kule poprzednie (jak na il. 1). Modelem tutaj nie jest
drabina ze szczeblami u�o�onymi jeden ponad drugim, lecz holony w holarchii, np.
atomy/moleku�y/kom�rki/organizmy, w kt�rej ka�dy wy�szy poziom obejmuje poziomy
ni�sze.
Jednocze�nie � i nale�y podkre�la� to z ca�� moc� � wy�sze poziomy Wielkiego
Gniazdowego Uk�adu s� potencja�ami, a nie ustalonymi strukturami. Ni�sze poziomy �
materia, cia�o, umys� � ju� si� pojawi�y na wielk� skal� i dlatego ju� istniej� w dojrza�ej
formie w tym przejawionym �wiecie. Ale wy�sze struktury � nadpsychiczna, subtelna,
przyczynowa � nie przejawiaj� si� jeszcze �wiadomie w zbiorowej skali; dla wi�kszo�ci
ludzi pozostaj� potencja�ami ludzkiego cia�oumys�u, a nie w pe�ni zrealizowanymi
rzeczywisto�ciami. W moim przekonaniu Wielki Gniazdowy Uk�ad reprezentuje zasadniczo
wielkie pole morfogenetyczne, czyli przestrze� ewolucyjn� � rozci�gaj�c� si� od materii
przez umys� do ducha � w kt�rej r�ne potencja�y staj� si� rzeczywisto�ci�. Chocia� dla
wygody o wy�szych poziomach cz�sto b�d� m�wi� tak, jakby by�y po prostu dane, pod
wieloma wzgl�dami s� one nadal plastyczne, nadal podatne na formowanie, gdy coraz wi�cej
ludzi wkracza w nie na drodze wsp�ewolucji (i dlatego powiedzia�em, �e te podstawowe
struktury bardziej przypominaj� nawyki Kosmosu ni� ustalone modele). Gdy wy�sze
potencja�y s� realizowane, otrzymuj� pe�niejsz� form� i tre��, i tym samym w coraz
wi�kszym stopniu staj� si� codziennymi realiami. A� do tego czasu pozostaj� po cz�ci wiel-
kimi i wspania�ymi potencja�ami, kt�re tym niemniej wci�� poci�gaj� swym
niezaprzeczalnym powabem, wci�� s� obecne na wiele g��bokich sposob�w, wci�� mog� by�
bezpo�rednio urzeczywistnione na drodze wy�szego rozwoju i wci�� wykazuj� ogromne
podobie�stwo, gdziekolwiek si� pojawiaj�.5
Struktury i stany
Najbardziej klasyczn� i prawdopodobnie najstarsz� w�r�d rozbudowanych wersji Wielkiego
Gniazdowego Uk�adu jest wersja wedanty (diagram 2b), kt�ra zawiera r�wnie� niezwykle
istotne rozr�nienia mi�dzy stanami, cia�ami i strukturami. Stan oznacza stan �wiadomo�ci,
np. jawy, �nienia lub g��bokiego snu. Struktura to pow�oka lub poziom �wiadomo�ci.
Wedanta podaje pi�� najwa�niejszych poziom�w: materialny, biologiczny, mentalny, wy�szy
mentalny i duchowy. Cia�o jest energetyczn� podpor� r�nych stan�w i poziom�w umys�u.
Wedanta wyr�nia trzy rodzaje cia�: grube cia�o stanu jawy (kt�re podpiera umys�
materialny), subtelne cia�o stanu �nienia (kt�re podpiera poziomy emocjonalne, mentalne i
wy�sze mentalne) i cia�o przyczynowe g��bokiego snu (kt�re podpiera umys� duchowy).6
Zauwa�my, �e dany stan �wiadomo�ci � np. jawy lub �nienia � mo�e obejmowa� kilka
r�nych struktur, czyli poziom�w �wiadomo�ci. Ujmuj�c to w kategoriach zachodnich,
powiedzieliby�my, �e �wiadomo�� w stanie jawy mo�e obj�� kilka zupe�nie r�nych struktur
�wiadomo�ci, takich jak czuciowo-ruchowa, przedoperacyjna, konkretna operacyjna i
formalna operacyjna. Inaczej m�wi�c, chocia� stany �wiadomo�ci s� wa�ne, struktury
�wiadomo�ci daj� znacznie wi�cej szczeg�owych informacji o rzeczywistym przebiegu
rozwoju danej osoby i dlatego podej�cie ogarniaj�ce pe�ne spektrum powinno obj�� zar�wno
stany, jak i struktury.
W moim systemie wyst�puj� dwa g��wne rodzaje struktur: struktury podstawowe (kt�re ju�
om�wili�my) i struktury r�nych linii rozwojowych (kt�re zbadamy ni�ej). Struktury, i w
psychologii, i w socjologii, s� po prostu sta�ymi wzorami zdarze�. Struktury psychologiczne
mo�na dzieli� na wiele sposob�w � na g��bokie i powierzchniowe, poziomy i linie, trwa�e i
przej�ciowe � a ja stosuj� wszystkie te rozr�nienia.7 Ale, jak powiedzia�em, najcz�ciej
stosuj� tylko dwa: struktury w podstawowych poziomach �wiadomo�ci (takich jak doznanie,
impuls, wyobra�enie, zasada, formop, wizja-logika, nadpsychiczny, subtelny itd.) i struktury
w rozwojowych liniach �wiadomo�ci (takich jak etapy poznania, emocje, potrzeby, moralno��
itd.). Kr�tko m�wi�c, struktury s� ho�istycznymi wzorami, kt�re wyst�puj� zar�wno w
poziomach rozwoju, jak i w liniach rozwoju.
G��wne stany r�wnie� dziel� si� na dwa og�lne rodzaje: naturalne i odmienne. Naturalne
stany �wiadomo�ci obejmuj� te stany, kt�re rozpozna�a filozofia wieczysta: mianowicie
jawa/gruby, �nienie/subtelny i g��boki sen / przyczynowy. Wed�ug filozofii wieczystej stan
jawy jest �rodowiskiem zwyk�ego ego. Ale stan �nienia, poniewa� jest �wiatem stworzonym
ca�kowicie przez psychik�, daje nam pewien rodzaj dostepu do stan�w duszy. Natomiast stan
g��bokiego snu, b�d�c obszarem ca�kowitej, bezforemno�ci, daje nam pewien rodzaj dost�pu
do bezforemnego (czyli przyczynowego) ducha. Oczywi�cie dla wi�kszo�ci ludzi �nienie i
stan g��bokiego snu s� mniej, a nie bardziej realne ni� rzeczywisto�� jawy, co z pewnego
punktu widzenia jest prawdziwe. Zgodnie z filozofi� wieczyst� w te g��bsze stany mo�na
wej�� z pe�n� �wiadomo�ci�, a w�wczas (jak zobaczymy) wyjawiaj� one swe niezwyk�e
sekrety. Tymczasem mo�emy po prostu zaznaczy�, �e filozofia wieczysta utrzymuje, i� stany
jawy, �nienia i g��bokiego snu oferuj� pewien rodzaj dost�pu, odpowiednio, do grubego ego,
subtelnej duszy i przyczynowego ducha.
(Cz�sto stany subtelne dziel� na obszar ni�szy, czyli �nadpsychiczny", i w�a�ciwy obszar
�subtelny", poniewa� ni�szy obszar subtelny, le��c tu� obok obszaru grubego, cz�sto wi��e
si� z intensywnym poczuciem jedno�ci z ca�ym obszarem grubym, jak w mistycyzmie natury,
natomiast w�a�ciwy obszar subtelny tak dalece przekracza obszar gruby, �e zwykle obejmuje
czysto transcendentalne stany mistycyzmu b�stwa. Obszar przyczynowy jest oczywi�cie
obszarem nieprzejawionego ustania i jest domem mistycyzmu bezforemnego. Wszystkie je
integruje mistycyzm niedualny. W tej ksi��ce poddamy badaniu wszystkie wy�sze,
transcendentalne obszary, dlatego wi�kszo�� pyta� dotycz�cych ich w�a�ciwego znaczenia
znajdzie wyja�nienie w dalszej cz�ci).
Znaczenie tych trzech (lub czterech) naturalnych stan�w kryje si� w tym, �e ka�dy cz�owiek,
na dowolnym etapie lub poziomie rozwoju, ma dost�p do og�lnego spektrum �wiadomo�ci �
od ego przez dusz� do ducha � przynajmniej jako stan�w czasowych, z tego prostego
powodu, �e wszyscy ludzie czuwaj�, �pi� i �ni�.
Odmienny stan �wiadomo�ci jest �pozanormalnym" lub �niezwyk�ym" stanem �wiadomo�ci.
Ten termin obejmuje wszystko, od stan�w wywo�anych narkotykami przez do�wiadczenia
bliskie �mierci do stan�w medytacyjnych.8 W do�wiadczeniu szczytowym (czasowym stanie
odmiennym) mo�na na jawie do�wiadczy� przez kr�tki czas naturalnych stan�w �wiadomo�ci
nadpsychicznej, subtelnej, przyczynowej lub niedualnej, kt�re cz�sto prowadz� do
bezpo�rednich do�wiadcze� duchowych (takich jak mistycyzm natury, mistycyzm b�stwa i
mistycyzm bezforemny; zob. ni�ej). Do�wiadczenia szczytowe mog� si� pojawi� na niemal
ka�dym etapie rozwoju. Zatem twierdzenie, �e stany duchowe i transpersonalne dost�pne s�
tylko na wy�szych etapach rozwoju, jest zupe�nie b��dne.
Mimo to, chocia� g��wne stany obszar�w grubego, subtelnego, przyczynowego i niedualnego
dost�pne s� dla ludzi na praktycznie ka�dym etapie rozwoju, spos�b, w jaki te stany lub
obszary s� do�wiadczane i interpretowane zale�y w pewnym stopniu od etapu rozwoju osoby
maj�cej do�wiadczenie szczytowe. Oznacza to, jak sugerowa�em w A Sociable God, �e
mo�emy stworzy� siatk� rodzaj�w do�wiadcze� duchowych, kt�re s� powszechnie dost�pne
ludziom na r�nych etapach rozwoju.
Okre�lmy na przyk�ad wcze�niejsze etapy jako archaiczny, magiczny, mityczny i racjonalny.
Osoba znajduj�ca si� na kt�rym� z tych etap�w mo�e mie� czasowe do�wiadczenie szczytowe
z poziomu nadpsychicznego, subtelnego, przyczynowego lub niedualnego. Daje nam to siatk�
oko�o szesnastu r�nego rodzaju do�wiadcze� duchowych. Oto kilka przyk�ad�w. Osoba na
magicznym etapie rozwoju (kt�rej nie�atwo jest wej�� w czyj�� rol�) mo�e mie�
do�wiadczenie szczytowe z poziomu subtelnego (powiedzmy, promiennej jedno�ci z
Bogiem). W takim przypadku ta osoba b�dzie uwa�a�a, �e do�wiadczenie jedno�ci z Bogiem
odnosi si� tylko do niej (poniewa� nie potrafi wej�� w czyj�� rol� i w ten spos�b zrozumie�,
�e wszyscy ludzie � a w rzeczywisto�ci wszystkie istoty � s� tak samo zjednoczone z
Bogiem). Dozna ogromnego rozd�cia ego, kt�re mo�e nawet nabra� wymiar�w
psychotycznych. Z drugiej strony osoba na poziomie mitycznym (kt�ry poszerzy� to�samo��
ze stopnia egocentrycznego do socjocentrycznego, ale kt�ry jest bardzo konkretny, dos�owny
i fundamentalistyczny) do�wiadczy subtelnej jedno�ci z Bogiem jako zbawienia, kt�re jest
dane nie wy��cznie jej (jak uwa�a egocentryk), ale wy��cznie tym, kt�rzy przyjmuj�
okre�lone mity (�Je�li chcesz by� zbawiony, musisz wierzy� w mojego Boga/Bogini�, kt�ry(-
a) jest jednym i jedynym B�stwem"); ta osoba mo�e sta� si� fun-damentalist�,
zdecydowanym nawr�ci� ca�y �wiat na swoj� wersj� objawionego Boga. Do�wiadczenie z
poziomu subtelnego jest bardzo realne i autentyczne, ale musi by� gdzie� wprowadzone, a w
tym przypadku wprowadzone jest w etnocentryczny, fundamentalistyczny, mityczno--
cz�onkowski umys�, kt�ry dramatycznie ogranicza i ostatecznie wypacza kontury obszaru
subtelnego (tak samo jak uczyni� to w jeszcze wi�kszym stopniu poprzedni, egocentryczny
etap). Osoba na poziomie formalno-refleksyjnym do�wiadczy subtelnej jedno�ci z Bogiem w
kategoriach bardziej opartych na rozs�dku, mo�e jako racjonalny teizm lub odmitologizowan�
Podstaw� Istnienia itd.
Inaczej m�wi�c, dane do�wiadczenie szczytowe (czyli czasowy stan �wiadomo�ci) zwykle
jest interpretowane zgodnie z og�lnym etapem rozwoju osoby prze�ywaj�cej to
do�wiadczenie. Jak powiedzia�em, daje nam to siatk� oko�o szesnastu bardzo og�lnych
rodzaj�w do�wiadczenia duchowego: stany nadpsychiczny, subtelny, przyczynowy i
niedualny wprowadzone w struktury archaiczn�, magiczn�, mityczn� i racjonaln�. W A
Sociable God poda�em przyk�ady wszystkich tych rodzaj�w do�wiadcze� i ukaza�em ich
znaczenie (wr�cimy do nich p�niej w tej ksi��ce).9
Ale wsz