Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie 10786 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Jędrzej Śniadecki
O FIZYCZNYM WYCHOWANIU DZIECI
Opracował i wstępem opatrzył Wincenty Okoń
Wydawnictwo Akademickie „Żak"
Redaktor Józef Marek Śnieciński
Opracowanie graficzne Elżbieta Malik
Korekta Ewa Różycka
SPIS TREŚCI
< Copyright by Wydawnictwo Akademickie „Żak" and Wincenty Okoń
ISBN 83-88149-67-9
Wydawnictwo Akademickie „Żak"
Teresa i Józef Śniecińscy 02-127 Warszawa, ul. Włodarzewska 55G m. 11
tel./fax 822-82-67
www.wydawnictwozak.com.pl
[email protected]
WSTĘP^
Jędrzej Śniadecki i jego epoka.......................................................................7
Bibliografia...................................................................................................29
O FIZYCZNYM WYCHOWANIU DZIECI................................................31
Do czytelnika...............................................................................................33
Zagajenie......................................................................................................34
Rozdział I. Na co należy mieć wzgląd
w kojarzeniu małżeństw........................................................................46
Rozdziału. O zachowaniu się niewiast brzemiennych.............................54
Rozdział III. Hodowanie niemowląt...........................................................58
Rozdział IV. Hodowanie dzieci po odłączeniu
aż do końca siódmego roku....................................................................85
Rozdział V. Wychowanie dzieci po skończeniu roku siódmego, czyli
po wyrżnięciu się powtórnych zębów.................................................104
Rozdział VI. Wychowanie dojrzewającej młodzieży................................125
Rozdział VII. Wychowanie dzieci z urodzenia słabych
lub niedołężnych...................................................................................135
WSTĘP
JĘDRZEJ ŚNIADECKII JEGO EPOKA
Wyczerpującą biografię Jędrzeja Śniadeckiego, opartą na materiałach dziś już w poważnym stopniu rozproszonych bądź zniszczonych w czasie wojny, znaleźć można w obszernej pracy Adama Wrzoska, wydanej w 1910 roku1. Obok niej należy wskazać na dwie świeższe pozycje, w których omówiono podstawowe fakty z życia Jędrzeja Śniadeckiego. Jedną z nich jest studium Bolesława Górnickiego2, drugą - wybór pism Jędrzeja Śniadeckiego, poprzedzony obszernym wstępem Bolesława Skarżyńskiego3. Kierując czytelnika do tych dzieł, ograniczymy się jedynie do podania faktów najbardziej podstawowych oraz do podkreślenia niektórych stron postawy społecznej Jędrzeja Śniadeckiego.
Urodził się Jędrzej Sniadecki 30 listopada 1768 roku w folwarku pod Żninem w Poznańskiem, gdzie rodzice jego gospodarzyli, mając oprócz folwarku kilka domów w Żninie. Po ukończeniu nauki początkowej w szkole klasztornej w Trzemesznie udał się do Krakowa i tu, pozostając pod opieką brata Jana, profesora Akademii Krakowskiej, ukończył najpierw Gimnazjum Nowodworskiego, a następnie studia medyczne w Akademii, zwanej wówczas Szkołą Główną Koronną. Jan Sniadecki, świetny astronom, fizyk i matematyk, wywarł
1 A. Wrzosek, Jędrzej Sniadecki, życiorys i rozbiór pism, t.1—II, Kraków 1910.
2 B. Górnicki, Jędrzej Sniadecki jako pediatra, Kraków 1950.
3 Jędrzej Sniadecki, Wybór pism naukowych i publicystycznych, opr. B. Skarżyń-ski, Warszawa 1952.
poważny wpływ na kształtowanie się naukowych poglądów swego
młodszego brata.
Natychmiast po ukończeniu studiów w Krakowie Jędrzej Sniadecki wyjechał na studia zagraniczne. Po zwiedzeniu klinik wiedeńskich przez dłuższy czas studiował medycynę w Pawii, gdzie wykładało wielu sławnych profesorów, jak Volta, Galvani, Spallanzani, Moscati, Scarpa i Jan Piotr Frank4, późniejszy profesor Uniwersytetu Wileńskiego. W Pawii uzyskał Sniadecki w roku 1793 stopień doktora medycyny i filozofii. Z Pawii udał się przez Londyn do Edynburga, gdzie w ciągu dwu lat studiował nauki przyrodnicze pod kierunkiem doskonałych profesorów.
W roku 1796 Sniadecki wrócił do kraju i już w roku następnym jako niespełna dwudziestodziewięcioletni uczony objął w Szkole Głównej Litewskiej w Wilnie katedrę chemii. „Spospolitowawszy" chemię, to znaczy nadawszy jej polskie mianownictwo, zasłynął nie tylko jako wspaniały wykładowca tej nauki, lecz także jako autor Początków chemii, pierwszego oryginalnego podręcznika polskiego
w tej dziedzinie.
Najsławniejszym dziełem Śniadeckiego jest jednakże jego Teoria jestestw organicznych, której pierwszą część ogłosił w roku 1804, drugą zaś w 1811.
W roku 1805 Sniadecki przystąpił wraz z kilkoma innymi profesorami wileńskimi do wydawania „Dziennika Wileńskiego", w którym obok wielu innych własnych prac umieścił rozprawę pt. Uwagi o fizycznym wychowaniu dzieci.
Na tym nie kończyła się szeroka działalność naukowo-społeczna Śniadeckiego. W roku 1806 założył w Wilnie, wspólnie z Józefem Frankiem5, Towarzystwo Lekarskie, został też jego pierwszym prezesem. Obok tego brał niezmiernie aktywny udział w pracy Towarzystwa Szubrawców, a nawet był jego przewodniczącym od roku 1818 do roku 1822, tj. do czasu rozwiązania Towarzystwa przez władze. W „Wiadomościach Brukowych" - organie Towarzystwa, dru-
4 Jan Piotr Frank (1745-1821), Niemiec, profesor medycyny w Getyndze, następnie w Pawii i Wiedniu; w r. 1804 przebywał w Wilnie, organizując Wydział Lekarski i Klinikę Chorób Wewnętrznych, którą objął jego syn, Józef.
5 Józef Frank, wybitny klinicysta, był profesorem w Wilnie w latach 1804-1822.
kował wiele artykułów satyryczno-polemicznych, atakujących różne przejawy zacofania i obskurantyzmu w Polsce i na Litwie.
Jednocześnie wiele czasu poświęcał Sniadecki swemu majątkowi w Bołtupiu, który nabył za zarobki uniwersyteckie i który stale powiększał. Chcąc całkowicie poświęcić się gospodarstwu i rodzinie, a przy tym zniechęcony stosunkami na uczelni, przeniósł się w roku 1822 na emeryturę.
Jednakże w kilka lat później zgodził się ponownie wrócić na Uniwersytet Wileński, tym razem jako profesor wydziału lekarskiego. Po zamknięciu Uniwersytetu w roku 1832 prowadził dalej swoje zajęcia profesorskie w Akademii Medyko-Chirurgicznej. Zmarł 11 maja 1838 roku w Wilnie.
Postawa społeczna Jędrzeja Śniadeckiego kształtowała się w okresie schyłkowego feudalizmu, podtrzymywanego z całą siłą przez rządy zaborcze. W drugiej połowie XVIII wieku dominującą rolę w Polsce odgrywają magnaci, którzy dzięki istniejącemu układowi stosunków ekonomicznych podporządkowują sobie szlachtę. Pod koniec XVIII wieku następuje szybkie wyzwalanie się szlachty i mieszczaństwa spod władzy magnatów. Procesowi temu nadaje ton tzw. obóz reform. Początkowo rej wodzą w tym obozie ci spośród magnatów, którzy rozumieją konieczność pewnych koncesji na rzecz innych stanów, a w następnych okresach - przedstawiciele średniej szlachty i bogatego mieszczaństwa. Ten proces przemian, na który poważny wpływ miało stopniowe tracenie przez Polskę niezależnego bytu państwowego, trwa również w początkach wieku XIX. Niewola polityczna Polski i troska postępowych sił o jej zniesienie budzi zainteresowanie dolą chłopa i znajduje wyraz w przejściowych próbach reform mających ulżyć tej doli. Wyrazem tendencji najbardziej radykalnych owych czasów jest plebejska ideologia „jakobińska", która najmocniej dała o sobie znać w dobie insurekcji kościuszkowskiej.
Jędrzej Sniadecki był przedstawicielem obozu postępu społecznego. Nie reprezentował jednak jego lewego, jakobińskiego skrzydła. Pochodząc ze zdeklasowanej rodziny - do XVII wieku szlacheckiej, a w wieku XVIII już mieszczańskiej - zajmującej się i rolnictwem, i produkcją piwa, należał do tych, którzy godzili ze sobą interesy szla-checko-mieszczariskie. Przyczyną ekonomiczną tej łączności interesów szlachty i bogatego mieszczaństwa była konieczność przechodzenia na nowe formy gospodarki, wynikająca stąd, że dochody z gospo-
darki folwarczno-pańszczyźnianej nie nadążały za potrzebami szlachty. Nową formę gospodarki stanowiły manufaktury, powstające zarówno w miastach, jak i w dobrach szlacheckich. Stanowiąc formę gospodarki wczesnokapitalistycznej przyczyniały się one do powstawania powiązań ekonomicznych między dworem a miastem, stawały się podstawą sojuszu szlachecko-mieszczańskiego.
Program wychowawczy, reprezentowany przez Sniadeckiego w dziele O fizycznym wychowaniu dzieci obiektywnie miał służyć mieszczaństwu, równie jak podobny pod wieloma względami program Locke'a. Śniadecki nie był jednakże zwolennikiem życia w mieście. Korzyści, jakie mamy z miast, jego zdaniem, nie wyrównają nigdy nieszczęść, które im zawdzięczamy. Toteż sądzi, że „najszczęśliwsze były i dotąd są te kraje, które albo żadnych miast nie miały i nie mają, albo bardzo mało; w takich tylko krajach człowiek zachowuje i pierwiastkową swą dzielność, i właściwą sobie swobodę". Wprawdzie Śniadecki, chcąc zapobiec niebezpieczeństwom miasta, zalecał wychowywać dzieci wyłącznie na wsi, jednak niewątpliwie jego program wychowawczy miał stanowić antidotum na podstawowe bolączki wychowawcze miast.
Sam Śniadecki nie zerwał z wsią oraz życiem szlachty i gdy tylko pozwoliła na to jego sytuacja materialna, nabył w roku 1806 posiadłość ziemską i troskliwie zabiegał o jej pomnożenie, nie rezygnując jednak z pracy w Wilnie.
Swej dość umiarkowanej postawie politycznej dawał wyraz głównie w pracach naukowych i publicystycznych. W notatce biograficznej tak pisze o sobie pod wpływem wrażenia, jakie zrobiło na nim zniszczenie Bołtupia przez Kozaków, następujących za wojskami napoleońskimi: „Nie byłem nigdy zamieszany do żadnych politycznych robót i w pismach moich bądź w dziełach, bądź w dziennikach i innych periodycznych pisemkach nigdym ani nie obraził rządu, ani się wdał w jakiekolwiek rozumowania polityczne"6.
Mimo swego umiarkowania Śniadecki nie grzeszył jednak ani zbytnią lojalnością w stosunku do władz zaborczych, ani tym bardziej obojętnością w walce o postęp społeczny. Postawa społeczna Sniadeckiego, wybitnego przedstawiciela końcowego okresu polskiego Oświecenia, była odbiciem nastrojów panujących w Polsce po utracie
niepodległości wśród postępowego odłamu szlachty i mieszczaństwa. Jak wiadomo, polskie Oświecenie miało charakter kompromisowy i zadowoliło się reformami Konstytucji 3 maja. Wyraziło się ono przede wszystkim w krytyce podstaw feudalizmu, w walce z ciemnotą i fanatyzmem, w szerzeniu postępowych poglądów naukowych wśród ogółu społeczeństwa. Nie biorąc aktywnego udziału w walce o reformy społeczne, a nawet nie dość usilnie dbając o dolę chłopów w swych majątkach, Jędrzej Śniadecki zdecydowanie walczył jednak w swych pismach ze wszystkimi przejawami ciemnoty i zacofania, głupoty lub prostej niewiedzy.
Szczególnie duże zasługi musimy przyznać Śniadeckiemu w walce o język narodowy. W tej walce trzeba było przezwyciężyć zarówno pełen makaronizmów żargon szlachecki, jak również posługiwanie się francuszczyzną oraz - w pracy naukowej - łaciną. Idąc w ślady Konarskiego, Naruszewicza, Krasickiego, Kołłątaja i swego brata Jana, Śniadecki walczył o czystość języka narodowego i tworzył od podstaw nową dziedzinę języka polskiego - polską terminologię chemiczną i jako pierwszy prowadził wykłady chemii po polsku. Toczył również uporczywą walkę z zalewem Uniwersytetu Wileńskiego przez profesorów cudzoziemców, mimo iż przysporzyło mu to bardzo wiele kłopotów osobistych.
Wreszcie Śniadecki zdecydowanie przeciwstawiał się mniemaniu, jakoby nauczanie języków obcych było zajęciem bardziej kształcącym niż nauczanie innych przedmiotów7. W swych dziełach posługuje się piękną polszczyzną, dzięki czemu przemawiają one silnie również do współczesnego czytelnika.
Poważnym tytułem do zasług Jędrzeja Sniadeckiego była szeroko rozumiana popularyzacja wiedzy. W tym względzie śmiało możemy go stawiać między najpierwszymi w naszym narodzie, nie tylko w dobie Oświecenia. Głęboko, jak nikt chyba przed nim, rozumiał on istotą dobrej popularyzacji. W przedmowie do pierwszego numeru „Dziennika Wileńskiego" pisał w roku 1805: „[...] nie tak społeczności na
; A. Wrzosek, op.cit, 1.1, s. 141.
10
7 W liście do redaktora „Dziennika Wileńskiego", drukowanym w nr 3 „Dziennika" z 1815 roku, Śniadecki twierdzi wbrew mniemaniu Stael-Holstein, której rozprawę na temat wielkich wartości nauczania języków obcych przetłumaczono u nas, że nauka języków kształci jedynie pamięć, nie rozwijając wyobraźni, myślenia i rozumowania.
11
tym zależy, ażeby byli tu i ówdzie uczeni, jako raczej na tym, ażeby oświecenie i nauki stały się własnością powszechną. Do tego wielkiego zamiaru jedną tylko dojść można drogą, to jest oswajając umiejętności i kunszta z pospolitym językiem, a tym samym czyniąc je przystępnymi dla wszystkich i do pojęcia łatwymi". I dalej: „Ci, którzy mówią o naukach jako o rzeczach dla małej liczby ludzi przystępnych, bluźnią przeciwko jasności i prostocie prawdy: bałamuctwa tylko uczone są ciemne i niepojęte, ale prawdy są wszędzie oczywiste i jasne".
Obok zasad higieny i pediatrii, których popularyzowaniu poświęcił Śniadecki najwięcej trudu, pisał wiele o najrozmaitszych zagadnieniach medycyny i weterynarii, fizyki i chemii oraz biologii. W jednym z numerów „Dziennika Wileńskiego" ogłosił nawet artykuł o życiu i dziełach Schillera. Większość artykułów i rozpraw pisał sam, niektóre tłumaczył bądź adaptował ze źródeł obcych.
Jeśli do tych jego prac, drukowanych w „Dzienniku Wileńskim", „Tygodniku Wileńskim", „Pamiętniku Warszawskim" i „Wiadomościach Brukowych", dodamy jego prace naukowe, wydawane osobno a pisane wcale przystępnym stylem, jak również długoletnią działalność dydaktyczną - dojdziemy do przekonania, że wpływ Sniadec-kiego zarówno na rozwój kultury umysłowej w społeczeństwie polskim, jak i kultury fizycznej, musiał być ogromny.
Jednocześnie bardzo głęboko leżała Śniadeckiemu na sercu edukacja moralna szlachty i mieszczaństwa jej też poświęcał niemało trudu. Dał temu wyraz, przewodząc przez wiele lat Towarzystwu Szubrawców oraz pisując z wielkim zapałem i oddaniem artykuły do „Wiadomości Brukowych". Chłostał w nich wszelkie przejawy obskurantyzmu i głupoty szlacheckiej, jak zamiłowanie do cudzoziemszczyzny wraz z lekceważeniem tradycji i języka ojczystego, pieniac-two, pijaństwo, pojedynki, zawieranie małżeństw jedynie dla majątku, lekkomyślność w gospodarowaniu majątkiem itp. Te pisma satyryczne Śniadeckiego, pisane językiem żywym, niekiedy bardzo dowcipnym, kiedy indziej znów poważnym i surowym, zapełniły znaczną część „Wiadomości Brukowych", bo aż 35 numerów pisma całkowicie, a 10 w znacznej części (na 287 wszystkich wydanych numerów). Na łamach poczytnych „Wiadomości Brukowych" docierały one do szerokiego kręgu czytelników. W pierwszym zbiorowym wydaniu pism Śniadeckiego w roku 1840 zajęły miejsce w trzech spośród sześciu tomików.
12
DZIEŁO O FIZYCZNYM WYCHOWANIU DZIECI
Niewielkich rozmiarów dzieło Jędrzeja Śniadeckiego O fizycznym wychowaniu dzieci to klasyczny utwór polskiej literatury pedagogicznej, a zarazem medycznej. Mimo iż od jego powstania (w pierwotnej formie) upłynęło dwieście lat - i pedagog, i pediatra znajdą w nim dziś jeszcze nie tylko wiele, jak na owe czasy zdumiewająco trafnych, dotąd ciągle aktualnych myśli, lecz także mogą zeń czerpać twórcze natchnienie do swej pracy. Obok bowiem nader rzeczowych analiz i wywodów tak dużo jest w tym dziele fachowym samego Śniadeckiego, jego głębokich uczuć patriotycznych, jego troski o sprawę, dla której bierze pióro do ręki, iż to wszystko nadaje procesowi czytania tej książeczki charakter całkowicie odmienny od zwykłego procesu czytania książek fachowych.
Ta nieprzemijająca wartość dzieła Jędrzeja Śniadeckiego nie wynika bynajmniej z tego, że jako typ publikacji było ono czymś całkowicie nowym w Polsce. Prace na temat opieki lekarskiej nad dziećmi8 oraz wychowania fizycznego9 były znane u nas od dość dawna. Początkowo, poczynając od wieku XVI, uwagi poświęcone pieczy nad zdrowiem dziecka umieszczano w herbarzach (zielnikach), z których najstarszą tego rodzaju pozycją jest Herbarz Falimirza z 1534 roku. Następnie, poczynając od wieku XVIII, wykorzystywano w tym celu kalendarze, dykcjonariusze i różnego rodzaju druki o charakterze poradników. Poziom naukowy tych opracowań był na ogół niezbyt wysoki, podobnie jak stopień oryginalności, przeważnie bowiem były one kompilacjami z równie niedoskonałych dzieł obcych autorów.
W wieku XVIII zaczynają się obok tego pojawiać poważniejsze prace medyczne, wskazujące na wyraźne postępy wiedzy o dzieciach, np. T. T. Weichardta10, A. Badurskiego11 i innych. Pod koniec XVIII wieku ukazuje się w Wilnie rozprawa prof. J. Sartorisa o wychowa-
8 Gruntowny przegląd tych prac podaje B. Górnicki w książce cytowanej poprzednio.
9 Nasz dorobek z tego zakresu omawia praca A. Karbowiaka: Wychowanie fizyczne Komisji Edukacji Narodowej w świetle historii pedagogii, Lwów 1902.
10 Lekarz króla Stanisława Augusta, autor dziełka: Rada dla matek.
11 Dziekan wydziału lekarskiego Akademii Krakowskiej, autor dwu rozpraw z zakresu pediatrii.
13
niu dzieci. Pierwszym polskim podręcznikiem pediatrii jest dzieło Jakuba Szymkiewicza Nauka o chorobach dzieci, wydane w 1808 roku.
Jednocześnie od połowy wieku XVIII ukazują się u nas tłumaczenia obcych dzieł z zakresu pediatrii, jak np. J. Balexserda, S. Tissota12 i przede wszystkim W. Hufelanda, zwłaszcza jego głośna książka Guter Rath an Mutter. Poglądy Hufelanda, jak to widać z lektury książki O fizycznym wychowaniu dzieci, Śniadecki dobrze znał i wysoko cenił. Dzieło Hufelanda zostało wydane w Wilnie w roku 1808.
Trzeba także wskazać na dzieła pedagogiczne poprzedzające ukazanie się pracy Sniadeckiego. Z polskiej literatury pedagogicznej na uwagę zasługują zwłaszcza takie prace, jak D. Krajewskiego Gry nauk dla dzieci oraz G. Piramowicza Powinności nauczyciela w szkołach parafialnych. Wprawdzie książka Krajewskiego, wydana w 1777 roku, nie zajmuje się bezpośrednio wychowaniem fizycznym, dotyczy jednak tych lat życia dziecka, którym najwięcej uwagi poświęcił Snia-decki, a przy tym Sniadeckiego interesowały również zabawy dzieci oraz sprawa uprzyjemniania nauki. W książce Piramowicza druga część w całości poświęcona jest wychowaniu fizycznemu. Mówi w niej Piramowicz o tym, jak nauczyciel ma walczyć o podnoszenie warunków życia i przestrzeganie zasad higieny na wsi, jak rozwijać i hartować zdrowie oraz siły fizyczne dzieci, jak wreszcie opiekować się chorymi dziećmi.
Nienowe były również sprawy, którym tyle uwagi poświęcił Śniadecki. Dzięki wiekopomnym zasługom Komisji Edukacji Narodowej idea wychowania fizycznego została szeroko spopularyzowana w Polsce. Wiązano z nią w okresie działalności KEN ogromne nadzieje. W Ustawach Komisji Edukacji Narodowej cel wychowania fizycznego określono w sposób następujący: „Nieprzerwana osnowa starań około dziecięcia od pierwszych jego życia początków, około zdrowia, czerstwości i sił jego, starań stosowanych do pomnażającego się wieku, a zawsze za cel mających uczynić człowieka szczęśliwym i do wykonania powinności zdolnym, takowa osnowa starań jest edukacją fizyczną"13.
12 Dzieło S. Tissota: Rady dla pospólstwa względem zdrowia jego - doktora i profesora medycyny p. Tissota przetłumaczyli pijarzy na skutek starań G. Piramowicza. Po pierwszym wydaniu w roku 1773 ukazało się następnie szereg dalszych wydań.
13 Ustawy Komisji Edukacji Narodowej... z przedmową W. Kucharskiego, Lwów 1923, s. 135.
14
O ile do czasów Komisji Edukacji Narodowej wychowanie fizyczne traktowano tylko jako środek niezbędny do skutecznego nauczania, o tyle teraz zaczęto je uważać za samodzielny składnik wychowania, zasługujący nawet na to, by na jego rzecz - dla dobra zdrowia - uszczuplać niekiedy samo nauczanie. Pod tym względem i dziś zasługują na uwagę postulaty Komisji Edukacji Narodowej oparte na założeniach projektu Popławskiego, bądź wskazaniach Krasickiego14 i Piramowicza. W dość wielu punktach źródłem inspiracji dla tych postulatów stały się głośne dzieła Locke'a15 i Rousseau, a zwłaszcza Emil, czyli o wychowaniu.
Wydrukowane po raz pierwszy w 1805 roku w „Dzienniku Wileńskim" Uwagi o fizycznym wychowaniu dzieci jednoczą w sobie wszystkie wartości, do jakich doszła epoka Sniadeckiego w poglądach na osobowość człowieka, a jednocześnie są poważnym krokiem naprzód w dziedzinie wychowania fizycznego. W ostatecznej swej postaci dzieło to - napisane ponownie w 1822 roku, a wydane w 1840 -jest wyrazem szczytowych osiągnięć polskiego Oświecenia w obrębie nauk pedagogicznych.
Mimo że rozprawa z 1805 roku była pod względem objętości trzykrotnie mniejsza od również stosunkowo niewielkiej pracy wydanej przez Balińskiego w 1840 roku, odegrała jednak poważną rolę. Pisze o tym Michał Baliński, zięć a jednocześnie pierwszy biograf Sniadeckiego: „[...] między wszystkimi pismami, którymi Jędrzej Śniadecki zbogacił «Dziennik Wileriski» przez czas krótkiej jego egzystencji, najwięcej zajęła wszystkich rozprawa O fizycznym wychowaniu dzieci. Czytana z ciekawością od tych nawet, co nie zwykli byli trudnić się czytaniem, a z wdzięcznością od matek, zaświadcza o jego wielkim talencie obserwacji i wielkim doświadczeniu w najważniejszym dla dobra ludzkości przedmiocie"16.
14 Dotyczy to powieści I. Krasickiego: Mikołaja Doświadczyńśkiego przypadki oraz Pan Podstoli. W obu powieściach Krasicki krytykuje system wychowania w Polsce.
15 Poglądy Locke'a znano u nas w dobie KEN najpierw z przekładu francuskiego jego dzieła o wychowaniu, a następnie polskiego, jaki ukazał się w Warszawie w r. 1781 pt. Książka o edukacji dzieci..., ponownie zaś w r. 1801.
16 M. Baliński, Życie Jędrzeja Sniadeckiego, Leszno i Gniezno 1840, s. 40. Warto dodać, że w ciągu dwu lat istnienia „Dziennika Wileńskiego" (1805-1806) Śniadecki umieścił w nim aż 14 rozpraw.
15
Rozprawa o wychowaniu fizycznym mieści się w trzech kolejnych numerach „Dziennika" z roku 1805 (nr 5, 6, 7), na 88 stronach niewielkiego formatu, obejmując w sumie nieco więcej niż dwa arkusze druku. Jej treść obejmuje: wstęp i trzy rozdziały. Wstęp traktuje o celach i znaczeniu wychowania fizycznego, rozdział pierwszy - o obchodzeniu się z niemowlętami, drugi - o chowaniu dzieci po odłączeniu od piersi aż do końca siódmego roku, trzeci - o obchodzeniu się z dziećmi po skończeniu roku siódmego.
Po napisaniu swej rozprawy Śniadecki, jako profesor chemii w Uniwersytecie Wileńskim na długi czas oderwał się od zagadnień pedagogicznych. Dopiero w roku 1822 wraca do nich znowu. Sięgnijmy do relacji Michała Balińskiego co do tej kwestii: „Wtenczas właśnie zastanawiając się nad rozprawą swoją O fizycznym wychowaniu dzieci, którą w „Dzienniku Wileńskim" r. 1805 umieścił, przejęty ważnością materii, poświęcił cały swój czas swobodny przerobieniu początkowej pracy, spiesznie zrazu wykonanej i ogólny tylko zarys pięknych jego myśli i zamiarów rzucającej. Postanowił Śniadecki podać pewne prawidła, z długiego doświadczenia i głębokich obserwacji wyciągnięte, dla rodziców i mistrzów lat dziecinnych młodzieży krajowej co do fizycznego jej wychowania. Dokonał tego w dość obszernym piśmie, które po zgonie jego znalezione między rękopi-smami można uważać za kodeks zawierający wyborne w tej materii przepisy. Tą nową pracą, która powinna być policzona do najważniejszych płodów pióra tego męża, dowiódł, że wielkość umysłu nie-oddzielna w nim była zawsze od wielkości pięknej jego duszy i szlachetności zamiarów"17.
Dopiero po 18 latach, tj. w dwa lata po śmierci Jędrzeja Śniadec-kiego, dzieło jego ukazało się w druku jako tom pierwszy pism wybranych. Pisma do druku przygotował i życiorysem poprzedził Michał Baliński. Od tego czasu dzieło to doczekało się wielu nowych wydań, znacznie więcej niż inne dzieła Sniadeckiego.
Niniejsze wydanie18 dzieła Jędrzeja Sniadeckiego O fizycznym wychowaniu dzieci opiera się na wydaniu Michała Balińskiego z roku
17 Op.cit, s. 71-72.
18 W stosunku do wydania z 1840 roku w wydaniu obecnym zachowano wszystkie właściwości języka Sniadeckiego, zmieniając jedynie ortografię oraz - w stosunkowo niewielkim zarysie - interpunkcję. Drobniejsze rozbieżności między językiem
16
1840 (I tom wydania zbiorowego), tj. na pierwszym w ogóle wydaniu pracy, drukowanej w 1805 roku w „Dzienniku Wileńskim" i następnie w 1822 roku przerobionej i rozszerzonej przez autora. Ze względu na to, iż praca ta ukazała się po śmierci autora, byłoby ze wszech miar wskazane dotrzeć do rękopisu i na nim oprzeć nową edycję. Nie jest to jednak możliwe, gdyż losy rękopisu Sniadeckiego są całkowicie nieznane. Nie udało się go odnaleźć jeszcze przed pierwszą wojną światową nawet tak wybitnemu znawcy Jędrzeja Sniadeckiego, jak profesorowi Wrzoskowi.
NIEKTÓRE PROBLEMY PEDAGOGICZNE W DZIELE JĘDRZEJA
SNIADECKIEGO
Wprawdzie zagadnień pediatrycznych jest w dziele Sniadeckiego O fizycznym wychowaniu dzieci więcej niż pedagogicznych, jednak dzieło to niewątpliwie przynosi również zaszczyt polskiej literaturze pedagogicznej. Zagadnienia te były niejednokrotnie streszczane i komentowane, przy czym obok opracowań poważnych, jak Górnickie-go, Skarżyńskiego lub Wrzoska, Nussbaumowej19 czy Dolińskiego20, można spotkać się z powierzchownymi, jak Świeżawskiego lub Brzozowskiego, czy wręcz obskuranckimi, jak Turowskiego. Absolutna większość tych opracowań ma charakter afirmatywny, dominuje ton streszczenia i to niekiedy, jak np. u Wrzoska, niemal dosłownego, rzadko zaś zjawiają się akcenty krytyczne. „Krytycznie" odniósł się do poglądów Sniadeckiego K. J. Turowski21, który nie uznaje tej ważnej roli, jaką wychowaniu fizycznemu przypisuje Śniadecki. Jego zdaniem „wszystko, co względem ciała roztropnie przedsiębrać możemy, jest, aby nam najmniej zawadzało i najmniej do szczęścia prze-
Śniadeckiego a współczesnym, nie przeszkadzające zasadniczo w rozumieniu tekstu, pozostawiono bez komentarzy, natomiast odchylenia poważniejsze wyjaśniono w przypisach, podobnie jak wszystkie kwestie, które mogą być nie dość jasne dla niektórych czytelników.
19 R. Nussbaumowa, Jędrzej Śniadecki i Herbert Spencer jako pedagogowie, „Kosmos", Lwów 1897.
20 G. Doliński, Jak u nas chowano dzieci, Warszawa 1899.
21 Fizyczne wychowanie dzieci, dzieło Jędrzej a Sniadeckiego, Wyd. K. J. Turowskiego, Sanok 1855, s. III-IV.
17
szkadzało". Samo bowiem do szczęścia przyczynić się nie może, gdyż jest „ujemnej natury". Jeżeli już ciało, zdaniem Turowskiego, ma cokolwiek znaczyć, to jedynie „dla swego zmartwychwstania".
Nie chcąc pozbawiać czytelnika przyjemności obcowania z napisanym jędrną polszczyzną i pełnym emocjonalnych napięć dziełem Śniadeckiego, nie będziemy ani ułatwiać sobie sprawy przez streszczanie poglądów pedagogicznych Śniadeckiego, ani utrudniać jej czytelnikowi przez drobiazgowe interpretowanie wszystkich twierdzeń pedagogicznych autora czy stopnia ich oryginalności. Spróbujemy jedynie uwypuklić kilka ważniejszych problemów.
Z ogólnych spraw pedagogicznych, jakie wysuwa Śniadecki na plan pierwszy, zastanowimy się nad sprawą stosunku wychowania do natury oraz prymatu określonych dziedzin wychowania nad innymi. Następnie spróbujemy zwrócić uwagę na niektóre kwestie związane z wychowaniem fizycznym, moralnym i umysłowym.
1. Stosunek wychowania do „natury". Przezwycho-wanie rozumie Śniadecki „wszelkie starania w tym zamiarze około dziecięcia podjęte, aby je na doskonałego wykształcić człowieka". Wychowanie jest więc procesem świadomego i celowego działania, mającego, jak mówi dalej Śniadecki, nie tyle zapewnić dzieciom osiągnięcie doskonałości, ile zbliżenie się do niej. Doskonałym zaś, jego zdaniem, ten tylko „nazwać się może, kto w czerstwym i kształtnym ciele czyste nosi serce i niepokalaną ma duszę, kto ma zdolności społeczeństwu, w którym żyje, przydatne". Tak więc z jednej strony doskonały ma być człowiek „sam w sobie", ze względu na swe osobiste zalety fizyczne i moralne, z drugiej - „dla społeczności, w której się rodzi" - ze względu na swoją użyteczność społeczną. Ten drugi wzgląd, pozwalający uważać za najdoskonalszego człowieka tego, z którego społeczeństwo najwięcej korzysta, ceni Śniadecki bardzo wysoko. Dzięki niemu bowiem społeczeństwo zajmuje się wychowaniem dzieci i młodzieży, a im lepiej to robi, tym do większego dochodzi rozkwitu, tym doskonalszym staje się narodem.
Pojęcie natury nie jest tak klarowne u Śniadeckiego jak pojęcie wychowania. Terminu „natura" używa Śniadecki i na oznaczenie przyrody w ogóle, w tym i strony przyrodniczej w człowieku, i na oznaczenie zadatków (dyspozycji) dziedzicznych bądź wrodzonych u człowieka. Przyroda jest dla Śniadeckiego wzorem doskonałości, bogactwa i rozmaitości. Człowiek jako najdoskonalszy twór przyro-
18
dy jest również pełen doskonałości w chwili urodzenia, podobnie jak i wówczas, gdy żyje w stanie dzikości, na łonie przyrody. Ale życie współczesnych społeczeństw cywilizowanych tak przekształca i deformuje ludzi, że stają się oni istotami sztucznymi i wyrodnymi.
Wszystkim tym skażeniom, które są skutkiem złego wychowania, powierzchownie tylko przyjętej cywilizacji - Śniadecki wypowiada zdecydowaną wojnę. Gniewa go wszelkie odstępstwo od praw natury. Twierdzi zdecydowanie, że „natura", jak na wszystko, tak i na wychowanie musi mieć prawa pewne i niezmienne i tych praw należy się trzymać. Prawa te powinien znać wychowawca, by umiejętnie kierować dziećmi, powinny się im również podporządkowywać dzieci, ulegając „mocy konieczności". ,Jeden albowiem powinny dzieci znać przymus i do niego wcześnie przywykać: to jest moc konieczności, bo ta wynika z samej natury i mocniejsza jest nad wszelką ludzką siłę. Dlatego dzieci wolno puszczone znoszą bardzo cierpliwie wszelkie niewygody pochodzące z odmian powietrza; znoszą głód i pragnienie, gdy nie widzą żadnego zaspokojenia ich sposobu. I dla tej właśnie przyczyny im są chowane twardziej i w większych niewygodach, tym takie wychowanie jest lepsze". Stąd Śniadecki jest wrogiem wszelkiego nienaturalnego sposobu chowania, ubierania dzieci i karmienia ich. Równie namiętnie zwalcza stosowanie wszelkich sztucznych przyrządów mających ułatwić dzieciom naukę chodzenia, jak zbyt ciepłe lub krępujące ciało ubiory czy też zbyt delikatne potrawy.
Niewątpliwie w tych poglądach o doskonałości natury aż nadto wyraźnie brzmi nuta teorii swobodnego wychowania, którą Rousseau zapłodnił nie tylko naszego wielkiego uczonego, lecz także wielu innych sławnych ludzi, a między innymi Lwa Tołstoja, głoszącego i praktycznie realizującego w Jasnej Polanie hasło, że dziecko to prawzór harmonii i doskonałości. Tą stroną poglądów Rousseau Śniadecki przejął się głęboko i dał temu wyraz zarówno w gloryfikowaniu życia na łonie natury, jak w pochwałach na rzecz wychowania spartańskiego lub wreszcie w ostrej krytyce różnych przejawów cywilizacji, zwłaszcza w krytyce miast i życia miejskiego. Mimo jednak niewątpliwego wpływu filozofa genewskiego na autora dzieła O fizycznym wychowaniu dzieci - wychowanek Śniadeckiego pod wieloma względami różni się od russowskiego bohatera. Realizm Śniadeckiego i właściwy mu umiar wytrawnego uczonego nie pozwoliły zapatrzeć się zbytnio na utopijną postać Emila.
19
Szczególnie duże znaczenie przypisuje Śniadecki zadatkom naturalnym u człowieka. Są to wrodzone zdolności ujawniające się w toku rozwoju, dojrzewania i umacniania organizmu. O ile Rousseau głosił hasło wychowania negatywnego, którego najważniejszą zasadą jest „umieć nic nie robić z wychowańcem", czyli zostawić wrodzone zadatki własnemu rozwojowi, o tyle Śniadecki uznaje kierowniczą rolę i odpowiedzialność wychowawcy od pierwszych lat życia dziecka. Aby dobrze pokierować wychowaniem, należy więc dobrze poznać wrodzoną „konstytucję", zadatki i skłonności dziecka. Do poznania tego Śniadecki przywiązywał tym większą wagę, że zakładał, iż dziedziczymy nie tylko zadatki o charakterze anatomiczno-fizjologicznym, np. układ nerwowy czy poszczególne narządy i układy, lecz także właściwości psychiczne. Czytamy o tym u Śniadeckiego: „Doświadczenie codzienne i historia uczy nas, że przymioty rozumu i serca tak są niewątpliwie dziedziczne, jak przymioty i wady organiczne ciała. Bo widzimy częstokroć najgorszych ludzi spomiędzy tych, którzy najlepszą otrzymali edukację, i niekiedy najpiękniejsze przymioty w owych, którzy najgorsze mieli przed oczyma przykłady; bo na koniec wszystkie morały pisane i opowiadane od tylu wieków - tak mało naprawiły ludzi, iż społeczność rozwiązać by się niewątpliwie musiała, gdyby na kilka dni samym sobie bez rządu, praw i kar surowych zostawieni byli"22. Podobnie zalicza Śniadecki do chorób „częstokroć dziedzicznych" takie wady charakteru, jak chciwość, skąpstwo lub rozrzutność, okrucieństwo i srogość. Zakłada, iż są one niektórym rodzinom tak właściwe, jak ciemne lub jasne włosy, czarne lub niebieskie oczy. Jak wiadomo, współczesna fizjologia i psychologia stojąc na stanowisku dziedziczenia zadatków anatomiczno-fizjologicz-nych nie podziela bynajmniej poglądu co do dziedziczenia cech psychicznych. Cechy te kształtują się u dzieci dopiero pod wpływem środowiska i wychowania.
W poglądach na możliwości wychowania Śniadecki jest optymistą, sądzi mianowicie, że zadatki można zmieniać i kształtować z korzyścią dla wychowanka. Dlatego szczególnie interesują go dzieci ułomne. „Filozof genewski - pisze - wybrał sobie Emila dobrze wykształconego i mocnego, jak gdyby dzieci słabe, delikatne lub kaleki niewarte były wychowania i starania ludzkiego. My nie możemy pójść
22 Dzielą Jędrzej a Śniadeckiego, t. II, Wyd. M. Balińskiego, Warszawa 1840, s. 83.
20
za jego zdaniem". Śniadecki przekonuje w słowach serdecznych o konieczności zajęcia się losem takich dzieci, poznania ich braków i ułomności oraz stosownego pokierowania ich wychowaniem. Analizie tych braków poświęca nawet specjalny rozdział swej pracy.
Tak więc Śniadecki, pozostając pod urokiem Jana Jakuba Rousseau, w swoich poglądach na wychowanie i naturę oraz ich wzajemny stosunek do siebie jest bardziej bliski prawdy niż autor Emila. Wprawdzie w jego poglądach na wychowanie dominuje przyrodniczy punkt widzenia, jednak gdy mówi o kierowniczej roli wychowania, gdy szuka w procesie wychowania praw i nawet próbuje je ustalać, gdy w sposób materialistyczny interpretuje przebieg procesu nauczania i wychowania - to, jeśli nawet pomija rolę samego dziecka w tym procesie, staje się nam całkowicie bliski i zaraża nas swoim optymizmem oraz wiarą w siłę wychowania.
2. Stosunek poszczególnych składników wychowania do siebie. Śniadecki mówiąc o wychowaniu fizycznym dość często zestawia je z wychowaniem moralnym. Wychowanie umysłowe pozostawia jak gdyby w cieniu wychowania moralnego, o innych zaś składnikach wychowania nie wspomina zupełnie. O ile rozprawa z 1805 roku bardziej koncentruje się dokoła zagadnień wychowania fizycznego, niewiele uwagi poświęcając wychowaniu moralnemu i umysłowemu, o tyle w pracy wydanej w 1840 roku spotykamy sporo dygresji i wywodów dotyczących rozwijania strony moralnej i umysłowej człowieka, mimo że Śniadecki wyraźnie się zastrzega we wstępie, że rozpatrywanie tych kwestii pozostawia filozofom.
Śniadecki doskonale rozumie wzajemny związek trzech podstawowych składników wychowania, którego podstawą ma być jedność osobowości wychowanka. Wychowanek bowiem, kształcąc się i rosnąc między ludźmi, kształci się jednocześnie i fizycznie, i moralnie. „A lubo w doświadczeniu wychowania fizycznego, czyli cielesnego, od umysłowego albo moralnego oddzielać nie należy i nie można, wszelako w nauce i rozumowaniu można je uważać osobno".
Głównym impulsem do napisania dzieła O fizycznym wychowaniu dzieci stało się dla Śniadeckiego, jak pisze w przedmowie, zachwianie równowagi w wychowaniu domowym i publicznym. Koncentrując mianowicie uwagę na kształceniu umysłu, zaniedbywano wówczas ciało i zdrowie wychowanków. Stąd też, powiada Śniadecki, mamy
21
po większej części ludzi takich, jakich hodujemy, to jest ciała wątłe i niezdrowe, a naukę niedobrze strawioną albo nie na właściwym zasianą gruncie. Gdzie indziej mówi Sniadecki o tym, że w wyższych sferach społecznych mało jest ludzi, bo „to, co tam natrafiamy, są po większej części umysłowe mary albo rozumujące cienie".
Krytykując namiętnie taką jednostronność, Sniadecki nie dąży jednak wcale do jakiejś równowagi w traktowaniu trzech stron wychowania. Jego tendencją jest uczynić wychowanie fizyczne fundamentem całego procesu wychowawczego. Nie trzyma się on bynajmniej zmodyfikowanej w nowszych czasach zasady starorzymskiej mens sana in corpore sano, lecz opiera się na jej pierwotnej postaci: mens sana sit in corpore sano. Tak więc Sniadecki z całym przekonaniem twierdzi, że odkąd dziecko zaczyna chodzić aż do skończenia roku siódmego, całe wychowanie powinno być fizyczne i tylko fizyczne. Wcześniejsze zapędzanie dzieci do nauki uważa za niepotrzebne, bo władze umysłowe są w tym czasie jeszcze zbyt słabo rozwinięte, a nawet za szkodliwe, bo nadużycie słabych władz nadweręża je i psuje na całe życie, a przy tym siedzenie i brak ruchu wpływają na zrujnowanie zdrowia. Tę tezę uzasadnia Sniadecki na drodze fizjologicznej: „[...] ponieważ systema nerwowe wyrabia się ze krwi, a rozrabia w narzędziach poruszania i zmysłach, ponieważ obieg krwi jest nigdy nieprzerwany i jednostajny, więc w całym ciągu życia nerwowe systema wyrabia się jednostajnie i bez przerwy. Jeżeli się więc przez pracę nie rozrabia w tym samym stosunku, przepełniać się na koniec i bujać musi. Więc nieczynność i gnuśność cielesna ma koniecznie dwa nieuchronne skutki, to jest: słabość miąs i zbyteczną bujność nerwowego systematu. To przepełnienie, czyli bujność ta, najwyższego dosięgnie stopnia, jeżeli się z nieczynnością miąs połączy ustawiczna i mocna czynność samych nerwów lub mózgu, która ich wyrobienie ze krwi znacznie powiększa i przyspiesza, a zatem prace umysłowe za wczesne lub zbyteczne, życie nieczynne a wygodne i puszczenie wolnych cuglów namiętnościom, zwłaszcza namiętnościom przyjemnym".
Sniadecki nie zakłada bynajmniej, że dzieci do lat siedmiu nie uczą się niczego. Mają się one uczyć, ale bez książek i bez bakałarzy -w toku beztroskiej zabawy. Należy tylko takie im podsuwać zabawki, takimi je rzeczami zajmować, w takie miejsca prowadzić, gdzie się mogą nauczyć tego, co im potrzebne. Właściwe wychowanie umysłowe należy, zdaniem Sniadeckiego, rozpoczynać w ósmym roku życia,
22
nie zaniedbując jednak nadal wychowania fizycznego. W pierwszym wydaniu swej rozprawy Sniadecki przedstawia program tego wychowania. Obejmuje on naukę czytania i pisania, początki rysunków i niektóre rzemiosła rozwijające umysł, a jednocześnie kształcące i wzmacniające ciało. Twierdząc (w wydaniu z 1840 roku), że dzieci należy uczyć od ósmego roku, nie wspomina jednak o programie tej nauki. Pisze natomiast o programie nauki dla dwunasto- piętnastolatków. Ma się nań składać czytanie i pisanie, rachunek mechaniczny (bez teorii), rysowanie, tańce, jazda konna, pływanie i bieganie do mety, ćwiczenia w użyciu broni i polowanie. Program ten jest więc stosunkowo ubogi, aczkolwiek znacznie bogatszy niż u Jana Jakuba Rousseau.
Okres właściwej edukacji ma się rozpoczynać od piętnastu lat życia. W tym okresie występują już w pełni wszystkie trzy składniki wychowania: „Teraz więc powinna się zacząć prawdziwa edukacja moralna, ale się dlatego fizyczna nie kończy. Nadeszła albowiem pora rozwinięte już po wielkiej części władze cielesne wydoskonalić i utwierdzić, przyszedł czas nadania im pewnego bytu i niezachwianej na całe życie trwałości. Chociaż zatem dla niezaniedbania władz umysłowych wypada się już w tym wieku ich rozpoznaniem, doskonaleniem i wzbogaceniem zatrudnić, ale przeto ćwiczeń ustawicznych i coraz mocniejszych zaniedbywać nie potrzeba".
3. Wychowanie fizyczne. Celem wychowania fizycznego jest doprowadzenie człowieka do tego, „aby wszystkie części jego ciała były foremne i mocne, wszystkie zmysły doskonałe, wszystkie władze cielesne zupełne" - pisze Sniadecki. Ze względu na to, że wychowanie to ma utwierdzić i zabezpieczyć zdrowie, powinno by się ono nazywać wychowaniem lekarskim. Wychowanie takie przystoi każdemu, bo od niego zależy szczęście człowieka. Dewiza Sniadeckiego, że całe szczęście jest w mocnym zdrowiu, każe mu pamiętać nie tylko o wychowaniu fizycznym zdrowych i silnych, lecz także słabych, chorowitych i upośledzonych fizycznie.
Program wychowania fizycznego rozpatruje Sniadecki na tle rozwoju człowieka, poczynając od jego poczęcia (dobór małżeński) i życia płodowego, kończąc na osiągnięciu 25 lat życia. Każdej fazie rozwojowej poświęca osobny rozdział, najwięcej jednak uwagi użycza wychowaniu niemowląt oraz dzieci do lat siedmiu. Dominującym rysem tego programu jest dążenie do prostoty i oparcia się na prawach natury, zarówno w zakresie wymagań higieny, jak i ćwiczeń fizycznych.
23
Ćwiczenia fizyczne dla Śniadeckiego to przede wszystkim ruch na powietrzu. Ponieważ pod tym względem najlepsze warunki stwarza wieś, tam radzi Śniadecki wychowywać dzieci. Sztuczne formy ruchu, ułożone w pewien system, mogłyhy zniekształcić naturalną harmonię i doskonałość organizmu. Śniadecki unika więc układania takiego systemu. Jego zdaniem, dzieci używające zupełnej wolności nic nie poczną, co jest ponad ich siły, ale też nigdy nie zaniedbają użycia władz już rozwiniętych i gotowych do użycia. Początkowo więc dzieci rozwijają się fizycznie poprzez ciągłą aktywność, zabawy i pracę, stopniowo jednak do programu wychowania fizycznego mają wchodzić obok zabaw i pracy (zwłaszcza rzemieślniczej) różnego rodzaju umiejętności. Systematyczne ćwiczenia sportowe stanowią podstawę programu wychowania fizycznego dopiero w wieku dwunastu-pięt-nastu lat życia. Dobra gimnastyka powinna, zdaniem Śniadeckiego, obejmować wszelkiego rodzaju ćwiczenia cielesne, jak mocowanie się, władanie rozmaitą bronią, tańce, skakanie, włażenie na wysokie drzewa, przeskakiwanie rowów, pływanie, jeżdżenie konno, dosiadanie konia w biegu itp., a to dlatego, aby wszystkie mięśnie rozwinąć i umocnić. Program ten obejmuje elementy wielu uprawianych dziś dziedzin sportu, a więc zapaśnictwa i boksu, szermierki, lekkiej atletyki, pływania, jazdy konnej i gimnastyki przyrządowej.
Obok ćwiczenia ciała Śniadecki uważa za ważny, ba, nawet za najważniejszy składnik wychowania fizycznego - doskonalenie zmysłów. Pozostaje to w całkowitej zgodzie z jego tendencją zbliżania się poprzez wychowanie fizyczne do natury. Zakładając, że życie w sztucznych warunkach miejskich, zwłaszcza zaś ślęczenie nad książkami, przyczynia się do degeneracji podstawowych zmysłów, a przede wszystkim wzroku i powonienia, radzi Śniadecki, by dzieci chować na łonie przyrody, gdzie by robiły częsty i właściwy użytek ze swych zmysłów, przyzwyczajać je do poruszania się nocą, chodząc z nimi na przechadzki w pole i do lasu, aby nie tylko oduczyć je lęku przed ciemnością, lecz przede wszystkim wydoskonalić ich wzrok.
Śniadecki gorąco też zaleca hartowanie ciała, lecz nie jest w tym względzie tak skrajny, jak Locke czy Rousseau. Należy więc trzymać się we wszystkim przyzwoitej miary - pisze - i to, co służy do wzmocnienia i zahartowania dzieci, od tego, co im koniecznie szkodzić musi, pilnie odróżniać. Chociaż zatem trzeba przyzwyczajać dzieci do gorąca, zimna, słoty, wiatru i burzy, należy jednak zachować w tej mierze
24
wszelką, roztropność, zawsze pamiętając o tym, że jest takie zimno, w którym żyć nie podobna, a zatem do którego się i przyzwyczaić nie można. I „tego też nie wypada spuszczać z pamięci, że się dzieci z różną rodzą konstytucją, a zatem nie wszystko wszystkie znosić potrafią".
4. Wychowanie moralne. Przez wychowanie moralne rozumie Śniadecki „kształcenie umysłu i serca". Wychowanie to organizuje się przede wszystkim w interesie społeczeństwa.
Śniadecki nie jest takim optymistą w poglądach na możliwości wychowania moralnego jak wychowania fizycznego, wychowanie moralne jest bowiem w mniejszym stopniu zależne od natury, gdyż jest „dziełem ludzkim. Bez wychowania fizycznego nikt się obejść nie może, „dobrze kierowane zawsze się uda, kiedy tak nazwane wychowanie moralne nie wszędzie się przyjmie. Bo pominąwszy nawet, że stan umysłu, że przymioty rozumu i serca po wielkiej części od stanu zdrowia i organizacji zależą, a zatem że każde wychowanie moralne powinno mieć za fundament i podstawę - fizyczne, któż nie przyzna, iż znakomite i wielkie przymioty serca lub władze umysłu dosyć są rzadkie. Skąd wypada, iż wychowanie moralne, zwłaszcza obrócone na doskonalenie władz rozumu, rzadko się uda". Śniadecki słusznie zakłada, że przymioty moralne zależą od większej ilości czynników, między innymi od stanu zdrowia, stąd trudniej wpłynąć na wszystkie te czynniki niż na samo zdrowie i „organizację".
W wieku do lat piętnastu oddziaływanie na stronę moralną odbywa się przede wszystkim poprzez wychowanie fizyczne. Zwłaszcza duży nacisk kładzie Śniadecki na wdrażanie do znoszenia cierpień i niewygód, dzięki czemu hartuje się zdrowie, a równocześnie rozwija się wola i charakter! Jednocześnie ćwiczenia fizyczne mają się przyczynić do wyrobienia odwagi, skromności i prostoty.
Spośród środków bezpośredniego oddziaływania na stronę moralną wychowanków Śniadecki sporo uwagi poświęca słowu, przykładowi i karze.
Potępia on takie bajki i powieści, które przynoszą zło moralne, i zwraca się z gorącym wezwaniem do pisarzy, by zaniechali pisania takich powieści, które traktują tylko o namiętnościach ludzkich, zwłaszcza o miłości, natomiast pisali „w dziecinnym stylu" historyczne i moralne powieści, które matki mogłyby opowiadać z pamięci.
Dużą rolę, i słusznie, przyznaje Śniadecki przykładowi. Dzieci są bystrymi obserwatorami i chętnie naśladują to wszystko, co widzą
25
w otoczeniu. Wobec tego należy je „przykładem do dobrego prowadzić i najlepszymi, najniepokalańszymi otaczać wzorami". Przykład może odegrać rolę dodatnią w wychowaniu moralnym, może jednak również dzieci zarazić i zepsuć na całe życie. Tak więc troszcząc się o dobry przykład należy równocześnie, jak radził, usuwać z otoczenia dziecka to wszystko, co jest nieprzystojne i niegodziwe.
Uznając przymus, jaki wynika z działania praw natury, jednocześnie uznaje jednak Sniadecki rolę wychowawczą kary. Radził jednak kary stosować umiarkowanie i ostrożnie. Twierdził przy tym, że „dziecko złym wychowaniem nie zepsute nigdy kary, zwłaszcza cielesnej, potrzebować nie będzie".
Niejasno przedstawia się kwestia stosunku Sniadeckiego do wychowania religijnego. Jak wiadomo, Sniadecki zdobył sobie w Wilnie opinię człowieka dość wolnomyślnego, czego wyrazem może być choćby to, że Józef Frank w czwartym tomie swoich Pamiętników przypisuje mu poglądy materialistyczne oraz zarzuca ośmieszanie religii i demoralizowanie młodzieży23. Dość znamiennym faktem jest to, że w pierwszym wydaniu rozprawy o wychowaniu fizycznym nie ma zupełnie wzmianek na tematy religijne, gdy tymczasem w wydaniu pośmiertnym wzmianki takie w kilku miejscach się pojawiają. Nie mając rękopisu tego wydania nie można stwierdzić, czy ten fakt jest wyrazem ewolucji poglądów Sniadeckiego w końcowym okresie jego życia, czy też wynikiem jakichś zmian wprowadzonych w toku przygotowywania rękopisu do druku już po śmierci Sniadeckiego.
5.Wychowanie umysłowe. Traktując marginesowo problemy wychowania moralnego i umysłowego ze względu na właściwy temat swojej pracy Sniadecki jednakże daje sporo uwag o samym wychowaniu umysłowym. Poza uwagami dotyczącymi kształcenia umysłu, o których już dotąd była mowa, warto wspomnieć na za