10589
Szczegóły |
Tytuł |
10589 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
10589 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 10589 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
10589 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Ford Brian
Czujące istoty
odczuwających istot. Świat roi się od poruszających się, reagujących i komunikujących się ze sobą organizmów: zwierząt i roślin.
Nie ulega wątpliwości, że oprócz pięciu zmysłów, u ludzi występują inne poziomy czucia, na które najczęściej nie zwracamy uwagi. Także nauka nie przyznała im prawa do istnienia. Jednakże odczucia podświadome znane są wielu ludziom, np. budzimy się na pięć minut przed dzwonkiem budzika albo odwracamy głowę, by spojrzeć na osobę, której wzrok czujemy na sobie. W ciągu życia odbieramy wiele ostrzegawczych sygnałów, które nie dziwią nas specjalnie, choć jak dotąd ich interpretacja nie ma naukowego uzasadnienia. Uważaliśmy do niedawna, że niemowlęta są przez miesiące zawieszone w nierealnej rzeczywistości, ale obecnie staje się jasne, że od momentu uwolnienia się z łona obserwują otoczenie, a płód znajdujący siew macicy reaguje oznakami stresu na dźwięki i ból. Kiedy skaleczysz się w morzu kawałkiem szkła, odczujesz ból tylko wtedy, gdy zauważysz zranienie. Do tego momentu nawet głęboka rana pozostaje „cicha". Zasada ta może jednak funkcjonować także w drugą stronę. Chłopiec z poobijanym kolanem będzie płakał i poszukiwał opiekuńczej osoby, lecz jeśli nie znajdzie się nikt chętny do okazania mu współczucia, płacz ustaje i dziecko zachowuje się tak, jakby się nic nie stało. Na widok nieznanej, poruszającej się, mechanicznej zabawki małpka ucieka do swojej matki, jednak nie pozostaje przy niej długo. Gdy tylko dzięki kontaktowi z rodzicielką uspokaja się, nabiera śmiałości i przygotowuje się do zbadania „najeźdźcy". Wiele żywych istot napotyka codziennie rozmaite problemy; wszystkie stworzenia starają się te problemy rozpoznać i odnaleźć właściwe ich rozwiązanie. Dotyczy to także kolonii os, których gniazdo uległo zniszczeniu, a nawet larw chruścików, których domek został uszkodzony. Małpy człekokształtne, które znajdują się na wyższym poziomie ewolucyjnym, z uwagą manipulują przedmiotami i poszukują dla nich nowych zastosowań. Procesy myślowe tych zwierząt podobne są do naszych.
Renę Descartes wprowadzając teorię negującą obecność procesów psychicznych u stworzeń niższych od człowieka, obstawał przy twierdzeniu, że zmysły zwierząt są po prostu środkami mechanicznego reagowania organizmu na bodźce zewnętrzne. U źródeł filozofii kartezjańskiej leżało mocno ugruntowane w owym czasie przeświadczenie, że każdy przejaw fizycznego świata, od zjawisk takich jak grawitacja i magnetyzm, do rozmaitych przejawów życia, można wyjaśnić mechanicystycznie. Myślenie było w tej koncepcji silnie związane z możliwością mówienia. Słowo było właściwie jedynym znakiem i widomą wskazówką istnienia myśli. Pogląd ten mocno wspierał mechanicystyczną wizję życia, mimo znanych przykładów osób, które (na skutek upośledzenia) nie były w stanie mówić, lecz wiele sygnałów wskazy-
22
wało na to, że ich myślenie nie było zakłócone. Wielu współczesnych filozofów wciąż j eszcze kusi mechanicyzm. Biolodzy molekularni są zaś przeświadczeni, że gdy mechanicznie rozszyfrowują chemiczną budowę organizmów, staną wobec istoty fenomenu życia. Jestem przekonany, że taki jednostronny pogląd jest nie do utrzymania. Biologia molekularna nie jest właściwą nauką, lecz narzędziem. Oczywiście, jest ona niezwykle ważnym składnikiem metody analitycznej, ale nigdy nie ukaże, w jaki sposób oddziałują na siebie organizmy, tworząc wspaniale funkcjonującą całość.
Czy nasze zmysły są unikatem?
Podstawowe pięć zmysłów, które posiadamy, są jedynie pewną częścią występujących u organizmów żywych. Można np. powiedzieć, że człowiek ma dobrze rozwinięty zmysł smaku, ale ośmiornica wyczuwa wrażenia smakowe 100 razy precyzyjniej. Mamy też niezły zmysł powonienia, lecz u psa jest on 1000 razy wrażliwszy. Możemy widzieć w słabym świetle, ale oko delfina ma 7000 razy więcej komórek światłoczułych. Jesteśmy zdolni dostrzec nieznaczny ruch, lecz karaluch jest 100 tys. razy bardziej wrażliwy na odbiór wibracji powierzchni. Nasz odbiór słuchowy zanika przy dźwiękach poniżej 50 cykli na sekundę (czyli herców, skrót Hz). Gigantyczne zwierzęta, jak wieloryby czy słonie, potrafią się porozumiewać na znaczne dystansy przy użyciu niedostępnych dla nas infradźwięków. Nawet ośmiornica i mątwy mogą odbierać dźwięki o częstotliwości poniżej 10 Hz. Obserwując kwiaty w ogrodzie pszczoła dostrzega wzory, o których nie mamy nawet pojęcia.
Niektóre spośród zmysłów człowieka funkcjonują bez udziału świadomości. Ludzie mogą podświadomie przekazywać ledwo uchwytne komunikaty o ogromnej sile. Z tego właśnie powodu zawiodła tradycyjna metoda testowania leków. Metoda ta polega na stosowaniu przez lekarza dwóch rodzajów tabletek: właściwego leku i tzw. placebo, tabletek identycznych jak lek pod względem wyglądu, lecz zawierających obojętny związek chemiczny. W trakcie testowania nowego preparatu połowie ochotników daje się prawdziwy lek, a drugiej połowie placebo. Okazało sięjednak, że metoda ta nie jest całkowicie pewna. Testy na ochotnikach przynosiły wspaniałe efekty, które nie znajdowały potwierdzenia w badaniach klinicznych. Gdy ustalono przyczynę, informacja ta zrewolucjonizowała praktykę medyczną. Wyszło bowiem na jaw, że lekarze nieświadomie sygnalizowali pacjentom, która tabletka jest właściwa, bezwiednie zmieniając postawę ciała i mimikę, poprzez ruch
23
ręki czy nieznaczne mrugnięcie okiem. W wyleczeniu pacjentów, którzy dostawali prawdziwy lek, odgrywał rolę nie sam specyfik, lecz także sfera psychiczna (czuli się pewniejsi i spokojniejsi). Dlatego też wymyślono tzw kontrolowane próby — podwójnie ślepe. Są one kontrolowane, ponieważ tyle jest placebo, ile rzeczywistych tabletek. Nazwa podwójnie ślepa próba pochodzi od dwustopniowej procedury, którą stosuje badacz. Najpierw za pomocą specjalnego kodu zostają oznaczone tabletki normalne i placebo. Następnie wręcza sieje trzeciej osobie, a dopiero ta przekazuje je pielęgniarce, która opiekuje się badanymi chorymi. Procedura ta uniemożliwia podświadome sugerowanie pacjentom właściwości tabletki.
Dla mnie znaczący jest sam fakt, że człowiekowi udało się zinterpretować, czy podawana tabletka jest prawdziwym lekiem, czy też nie. Nie wiadomo natomiast, czy mamy tu do czynienia z jakimś odrębnym zmysłem postrzegania, a jeśli tak, nie wiemy, jak mógłby on funkcjonować. W powyższym przykładzie wiele wysiłku włożono w to, by ów hipotetyczny zmysł wytłumić. Interesujące mogłoby być natomiast jego uaktywnienie dla osiągnięcia np. pożytecznych dla człowieka celów. O procedurze z placebo dowiedziałem się w trakcie badań laboratoryjnych, kiedy byłem początkującym pracownikiem naukowym. Podkreślano wówczas, że musimy uważać, by pacjenci nie zorientowali się, czy nie mają do czynienia z placebo. Wydaje się jednak, że przeciwne działanie mogłoby być znacznie bardziej intrygujące: zamiast tłumić reakcj ę pacj enta, można by spróbować j ą wzmocnić. Przecież w opisanym powyżej badaniu o skuteczności leku decydowały czynniki po-zalekowe. Dlaczegóżby nie wykorzystać ich dla dobra ludzkości? Powinniśmy zrozumieć działanie ukrytego zmysłu, który pozwala na recepcję bodźców tak silnych, że mających siłę uzdrawiającą.
Spotkamy się na stronach tej książki z wieloma obserwacjami, których wyniki ukazują specyficzne rodzaje zmysłów roślin i zwierząt. Rośliny wyraźnie reagująna bodźce środowiskowe, a wiele z nich porusza się pod wpływem dotyku, ma to miejsce u osiki, a również u posłonki pospolitej i groszku. Spotkamy się też z owadami, które podejmują decyzję, i rozwiązującymi problemy pająkami. Zwierzęta mogą porozumiewać siew niecodzienny sposób, a wiele form żywych w istocie posługuje się zrozumiałym dla siebie wzajemnie językiem. Wiele zwierząt uczy języka swoje potomstwo. Na przykład młoda zięba nigdy w pełni nie nauczy się śpiewu, jeśli nie ma kontaktu z rodzicami. W dalszej części książki zaprezentuję argumenty na rzecz tezy, że młode zwierzęta, aby normalnie się rozwinąć, muszą być w określonym czasie stymulowane specyficznymi bodźcami. Informacja ta istotna jest dla dzisiejszych rodziców, którzy w pogoni za pieniędzmi zaniedbują dzieci, po-
24
zostawiając je grom komputerowym. Potrzeba nabywania indywidualnych doświadczeń może mieć nieoczekiwane konsekwencje. Wiadomo, że człowiek wyposażony jest w repertuar gestów i ruchów, które oznaczają określone stany emocjonalne. Wiele zwierząt ma analogiczne zdolności. Możemy intuicyjnie zrozumieć postawę wyrażającą strach lub podporządkowanie się (poddanie) zwierzęcia domowego. Ale zwierzę to przekazuje nam komunikat, traktując nas jak przedstawicieli własnego gatunku, nie wiedząc nic o niezwykle złożonej, pełnej niuansów społeczności ludzkiej.
W społeczeństwie człowieka symboliczne zachowania mają często arbitralny i uwarunkowany kulturowo charakter. Na przykład na Bałkanach tradycyjnie utrwalonym gestem potwierdzenia („tak") jest kręcenie głową, podczas gdy przeczenie („nie") określa się kiwnięciem - pochyleniem głowy w dół. Kiedyś, w Bułgarii, musiałem zabrać swoją córkę do kliniki. Badał ją lekarz, który utrzymywał z dumą, że zna angielski. Specjalista ów pochylił się nad dzieckiem i spytał o powód wizyty. „Ucho", odpowiedziała nerwowo córka. Specjalista spojrzał, ujął w dłoń płatek ucha i pociągnął do dołu. „Boli?" -zapytał. Odpowiedzią było skinienie głową. Lekarz nacisnął miejsce tuż pod uchem. Ponownie zapytał „Boli?" i odpowiedzią było pełne cierpienia skinienie. W końcu, z wzrastającą pewnością siebie specjalista nacisnął za uchem. Na kolejne pytanie, jak wyżej, padła taka sama odpowiedź. „Dobrze -rzekł doktor. — Ucho jest w porządku".
Musiałem wytłumaczyć, że gest skinienia głową oznaczał tu odpowiedź twierdzącą, nie zaś przeczącą. W rzeczywistości w uchu moj ej córki wytworzył się bolesny stan zapalny. Problem porozumiewania się z lekarzem polegał na odmiennej dla przybysza z Europy Zachodniej interpretacji komunikatów — tzw. mowy ciała. Wiele elementów owej „mowy" u człowieka nie ma charakteru instynktowego, lecz wyuczony.
Natura i wychowanie
Wciąż nie wiemy dokładnie, w jakim stopniu nasze zachowanie się jest odziedziczone, a w jakim wyuczone. Kwestia ta ma znaczenie fundamentalne. Wiemy, że obecnie naukowcy poszukują genów warunkujących skłonności przestępcze czy homoseksualne.
Przekonanie, że wszystko zawarte jest w genach, których program realizuje się z nieuchronnością i pewnością programu komputerowego, doskonale pasuje do już wcześniej charakteryzowanej atmosfery intelektualnej naszej epoki. Jest to przejawem starej kontrowersji: Natura czy
25
wychowanie (kultura). Problem ten można by sprowadzić do pytań: Czy zostaliśmy uformowani w określony sposób przez biologię, czy to co nabyliśmy, pozyskaliśmy dzięki nauce? Myślę, że ta zagadka ma jednak rozwiązanie. Sfera genetyczna i doświadczenie (uczenie się) są ze sobą ściśle powiązane. Doświadczenie może przyczynić się do uaktywnienia lub zahamowania programu genetycznego, ale i samo doświadczenie (np. zdolność do uczenia się) ma genetyczny komponent. Można powiedzieć, że nie istnieje sprzeczność (jak dawniej sądzono) między naturą i wychowaniem (kulturą), lecz raczej między wychowaniem natury i naturą wychowania. Wyraża to nieograniczoną liczbę rozmaitych czynników, które na nas oddziałują. Możemy co prawda poznać naszą genetyczną naturę, ale uświadamiamy sobie, że jej aktualizacja zależy w znacznym stopniu od naszych doświadczeń. Sieć połączeń-impulsów jest tu tak skomplikowana, że układ „prosty bodziec-prosta reakcja" nie jest możliwy. W tej niezmierzonej plątaninie funkcjonują procesy decyzyjne, tu też rodzi się wolna wola.
Narządy zmysłów
Zróżnicowanie zmysłów w świecie ożywionym jest ogromne. Mają je i rośliny, i zwierzęta. Mikroskopijne jednokomórkowce reagująna otaczający świat dzięki organellom, podczas gdy wyższe zwierzęta obdarzone są organami (narządami) zmysłów. Bodziec zewnętrzny wywiera wpływ na organ i zostaje zamieniony w impuls nerwowy. Ten ostatni zostaje przekazany do mózgu i tam zinterpretowany. Wiele organów zmysłów dokonuje wstępnej interpretacji bodźca. Siatkówka może odrzucić bodźce linii prostych i kątów, a ucho wysokie i niskie częstotliwości. Sygnały te zostają zintegrowane przez mózg w jednorodne doświadczenie otaczającego świata, odczucie lub impresję.
Co to są zmysły? Jak funkcjonują ich narządy? Filozof grecki Arystoteles (384—322 p.n.e) wyróżnił pięć zmysłów: słuch, wzrok, węch, smak i dotyk. Zapach i smak są dwoma biegunami spektrum tego samego zmysłu powonienia, podczas gdy dotyk ma wiele klas, takich jak odczucie ciśnienia, temperatury i fizycznego kontaktu. Nieprzyjemne wrażenie odbierane poprzez ten zmysł to ból. Organy, które wspólnie określają pozycję ciała noszą nazwę propioreceptorów (położenie tułowia, kończyn itd.). W uchu znajduje się organ kontrolujący ruch i równowagę ciała. Istnieją także specyficzne struktury wpływające na zachowanie się, jak ośrodek głodu, pragnienia i zmęczenia.
26
Słuch
Kiedy mowa o uchu, pierwsze co przychodzi na myśl to jego zewnętrzna część. Skórzasta małżowina nosi nazwę muszli i przeznaczona jest do zbierania dźwięków i nakierowywania ich do otworu usznego. Stąd prowadzi kanał słuchowy długości 3 cm. Najważniejsza, odpowiadająca za jego funkcjonowanie część ucha, ukryta jest głęboko, w kości skroniowej. Ucho środkowe wzmacnia dźwięk i przekazuje go do ucha wewnętrznego, gdzie znajduje się właściwy narząd słuchu i równowagi.
Na końcu kanału słuchowego mieści się błona bębenkowa - cienka błona łącznotkankowa, która drga pod wpływem fali dźwiękowej. Błona bębenkowa nie tylko wyłapuje dźwięk, ale zamienia go w formę mechaniczną. W błonie tej znajduje się jamka głębokości około 15 mm, która łączy się z nosogardzielą wąskim kanałem, zwanym trąbką Eustachiusza. Nazwa ta pochodzi od odkrywcy tej struktury, włoskiego anatoma Bartolomeo Eusta-chio (1520-1574).
Trąbka powstaje z przekształcenia otworów skrzelowych, występujących początkowo u embriona ludzkiego (widomy dowód na to, że pochodzimy od organizmów wodnych) i ma za zadanie wyrównywanie ciśnienia powietrza po obu stronach błony bębenkowej.
W komorze ucha środkowego znajdują się trzy luźno powiązane ze sobą kostki: młoteczek, kowadełko i strzemiączko. Przekazują one dźwięk do okienka owalnego, czyli do błony pokrywającej otwór w uchu wewnętrznym, a następnie do ślimaka, spiralnej struktury kostnej, wypełnionej en-dolimfą. W ślimaku znajdują rzędy komórek rzęsatych, zakończonych włoskami. Jest to właściwy narząd słuchu, zwany narządem Cortiego, od włoskiego odkrywcy Bonaventury Cortiego (1729—1813). Pod wpływem przekazywanego dźwięku włoski aparatu Cortiego poruszają się, powodując w konsekwencji impulsy nerwowe przekazywane do nerwu słuchowego. U każdego człowieka istnieje inna zdolność słyszenia, tzn. różne osoby mogą odbierać nieco różne dźwięki. Dolna granica słyszalnej częstotliwości ciągłego dźwięku wynosi około 50 Hz (jest to przydźwięk obwodu elektrycznego). Dzieci mogą słyszeć dźwięki o częstotliwości około 20 tys. Hz (niektóre z nich - nawet jeszcze wyższe), brzmiące jak wysokie syczenie. Ucho dorosłego człowieka wykazuje największą wrażliwość na dźwięki o częstotliwości 400-8000 Hz i może ono wykryć różnicęrzędu 0,03% częstotliwości. Ucho ludzkie jest bardzo wrażliwe na zmianę głośności. W przedziale częstotliwości 1000-3000 Hz wychwytuje ono zmianę wartości jednego decybela. Różne dźwięki czasem zmieniają jakość słyszenia. Na
27
przykład, duża głośność wywołuje nawet wrażenie dźwięku nie istniejącego w rzeczywistości. Dzieje się tak, ponieważ następuje przeładowanie systemu - stąd efekty chrypienia czy trzaskania, jakie słyszymy czasem z głośnika taniego radia nastawionego na pełny regulator.
Głośność wpływa także na naturę słyszanego dźwięku. Po gwałtownym zwiększeniu głośności, błona bębenkowa nie może nadążyć za wzrostem amplitudy wibracji i dźwięk odbierany jest jako niższy niż w rzeczywistości. Zmniejszenie to może sięgać nawet jednego tonu. Zasada ta dotyczy jednak tylko czystych dźwięków i nie występuje, gdy mają one charakter mieszany (czyli gdy odbieramy także normalne tło akustyczne codziennego życia). Innym rodzajem modyfikacji słyszenia jest tzw. maskowanie, utrudniające słyszenie cichszych dźwięków w tle akustycznym. Nieświadomą adaptacją do maskowania jest podnoszenie głosu w czasie rozmowy z kimś w gwarnym otoczeniu. Upośledzenie słuchu, czyli głuchota, niekoniecznie prowadzi do kompletnego braku odbioru bodźców dźwiękowych. Jest to dość popularna bolączka. W USA różny stopień głuchoty występuje u 20 min ludzi. Większości z nich mogą pomóc specjalne aparaty, a tylko u 2 min osób głuchota jest zupełna.
Istnieją cztery podstawowe typy upośledzenia słuchu:
• Przewodzące - spowodowane chorobą lub zablokowaniem ucha zewnętrznego lub środkowego. Schorzenie to nie ma zwykle charakteru ostrego. Pomóc może aparat albo operacja chirurgiczna.
• Neurosensoryczne — to efekt uszkodzenia komórek rzęsatych aparatu Cor-tiego lub nerwów ucha wewnętrznego. Upośledzenie słuchu może tu wahać się od dość łagodnego do całkowitego. W tym typie głuchoty występuje często upośledzenie odbioru dźwięków o określonej częstotliwości. Np. słyszalna jest głośność, ale np. brak recepcji wysokich częstotliwości powoduje, że zanika klarowność dźwięku. W wypadku tego typu schorzeń aparat słuchowy może nie pomóc.
• Schorzenia mieszane - wywołane chorobą lub uszkodzeniem ucha środkowego i wewnętrznego.
• Ośrodkowe uszkodzenie może być wynikiem choroby lub defektów w o-brębie centralnego układu nerwowego. W tym wypadku niewiele można pomóc.
Utrata słuchu jest poważnym schorzeniem, a w opinii wielu ludzi upośledza ona podobnie jak ślepota.
28
Zmysł równowagi umiejscowiony jest w kanałach półkolistych i woreczkach ucha wewnętrznego. Kanały półkoliste są delikatnymi, rurkowatymi strukturami kostnymi, przypominającymi uchwyty dzbanków. Kąt nachylenia do siebie płaszczyzn poszczególnych kanałów wynosi 90°. Każdy z nich odpowiada za jakąś orientację ciała: góra-dół, przód-tył, lewa-prawa. Kanały półkoliste wypełnione są endolimfą, ruch której (spowodowany ruchami głowy) powoduje podrażnienie komórek nerwowych w zakończeniach kanałów (tzw. banieczkach). W woreczkach natomiast znajdują się otolity, kamyki słuchowe, zbudowane z węglanu wapnia. Przy spionowanej pozycji ciała naciskają one na określone komórki, natomiast przy przekrzywianiu głowy - inne. Człowiek przystosowany jest do poruszania się w pozycji pionowej. Wszystkie sytuacje nienormalne -jak np. kołysanie na statku - powodują zaburzenie funkcjonowania wyżej wymienionych struktur, co uwidacznia się jako utrata równowagi. Wszystkim dobrze znane jest doświadczenie utraty równowagi po długim wirowaniu z wyciągniętymi rękami. Wywołane jest to faktem, że mimo iż ruch ciała ustaje, endolimfą w kanałach półkolistych przesyła jeszcze przez jakiś czas do mózgu komunikat o trwaniu ruchu. Następuje więc dezorientacja mózgu.
Ucho zewnętrzne może podlegać rozmaitym, odziedziczonym lub nabytym, deformacjom; jest wrażliwe na działanie wysokich i niskich temperatur. Na muszli usznej mogą się pojawić choroby skóry, a kanał słuchowy bywa zaczopowany różnymi ciałami zewnętrznymi, a także woskowiną. Dzwonienie, to nieustanny dźwięk w uchu, w warunkach, gdy dokoła panuje cisza. Przeciągające się dzwonienie jest często wynikiem zbyt długiego przebywania w hałasie, który powoduje uszkodzenie komórek rzęsatych w ślimaku. Uszkodzenia w uchu środkowym powodują wiele problemów zdrowotnych. Przebicie błony bębenkowej może być spowodowane przez chroniczną infekcję, ostry przedmiot, uderzenie w boczną część głowy, zmiany ciśnienia w czasie nurkowania czy lotu, a nawet przez zbyt energiczne wydmuchiwanie nosa. W przypadkach uszkodzeń błony bębenkowej często następuje samouleczenie.
Ból ucha jest zwykle objawem infekcji ucha środkowego. Zapalenie może powstać dzięki bakteriom z rodzajów Streptococcus i Staphylococcus, które dostają się do ucha środkowego przez trąbkę Eustachiusza. Mniej więcej jedna osoba na tysiąc cierpi na otosklerozę — zmiany zwapnieniowe, które powodują utrudnianie ruchu strzemiączka. Złogi wapnia można co prawda usunąć operacyjnie (a nawet wstawić sztuczne strzemiączko), jednak choroba ma tendencję do nawrotów.
Słuch to niezwykły zmysł. Dzięki niemu z otaczającego świata płynie do nas ogromna ilość wrażeń. Na przykład charakterystyczne zabarwienie
29
ma głos ludzi ulegających emocjom, stresowi. Na podstawie odbioru dźwięków niewidomi ludzie potrafią wyobrazić sobie kształt pomieszczenia, w którym się znajdują, i ustawienie sprzętów. Wiele organizmów ma jednak słuch dużo lepszy od naszego. Zobaczymy, że w porównaniu z ćmami, nietoperzami czy ptakami zdolność słyszenia u człowieka jest znacznie mniejsza. Podsumowując, ucho jest ważnym narządem zmysłu, który ma szereg osobliwych właściwości:
• Uszkodzona błona bębenkowa sama może się „naprawić".
• Głośne dźwięki wydają się niższe niż są w rzeczywistości.
• W uchu środkowym dźwięk jest przenoszony przez kostki o minimalnych rozmiarach, zapewne są to najmniejsze kości człowieka.
• Trąbka Eustachiusza łącząca ucho z gardłem jest pozostałością otworu skrze-
lowego.
• Nasz zmysł równowagi zależy m.in. od niewielkich wapiennych kamyków w uchu wewnętrznym.
Wzrok
Gałka oczna człowieka przypomina lśniącą piłkę o średnicy około 2,5 cm. W części przedniej jest nieco wypukła; tam też znajduje się przeźroczysta rogówka. Oko jest w pewnym sensie aparatem fotograficznym nakierowanym na otaczający świat. Możemy w nim dostrzec takie same części jak w aparacie: soczewkę, regulującą światło tęczówkę i „błyskawicznąkliszę filmową" - siatkówkę. Z zewnątrz gałka oczna pokryta jest gumowatą warstwą ochronną- twardówką, która pokrywa 5/6 powierzchni oka. Z przodu twardówka przechodzi w wypukłą i przeźroczystą rogówkę. Pod twardówką znajduje się naczyniówka, nazwana tak z powodu umiejscowionych w niej naczyń krwionośnych. Pokrywa ona większość powierzchni gałki. Naczyniówka przechodzi w podtrzymujące soczewkę więzadła rzęskowe i tęczówkę, regulującą ilość wpadającego do oka światła. Z tyłu znajduje się światłoczuła, półkolista siatkówka.
Podążmy w ślad za wpadającym do oka promieniem światła. Twarda rogówka zbudowana jest z pięciu warstw i ma lekko żółtawy odcień, by zredukować ilość wpadającego światła fioletowego i nadfioletowego, które mogłoby uszkodzić oko. Między rogówką a soczewką wnętrze gałki ocznej wypełnione jest doskonale czystym płynem, tzw. cieczą wodną. Nie-
30
zwykłą budowę ma soczewka. Jest to struktura włóknista i składa się z wielu przeźroczystych warstw. Właściwościami odpowiada dobrze znanym, sztucznym soczewkom, choć, prawdę mówiąc, znacznie jest lepsza. Sztuczne soczewki optyczne mają liczne aberracje, dają widzenie fałszywych barw. Soczewka oka jest natomiast soczewką idealną. Jest ona umocowana dwoma więzadłami rzęskowymi, które przyczepione są do mięśni rzęskowych umożliwiających zmianę kształtu soczewki. Od przodu widzimy tęczówkę, która jest kolorowym pierścieniem otaczającym źrenicę. Promień światła przechodzi przez idealnie okrągły otwór źrenicy, który może się zwiększać (przy słabym świetle) lub zmniejszać (przy intensywnym oświetleniu), działając podobnie jak przesłona w aparacie fotograficznym. Pozostając przy tym porównaniu, maksymalny otwór, tj. apertura oka ludzkiego wynosi f 2,1. „Migawka" jest więc wolniejsza niż w aparacie fotograficznym. Z drugiej strony, siatkówka jest znacznie bardziej czuła niż jakakolwiek błona fotograficzna.
W większości encyklopedii można przeczytać informację, że w oku światło ogniskuje soczewka. Choć może się to wydać dziwne, funkcja ta przypada przede wszystkim rogówce. Rola soczewki uwidacznia się natomiast przy precyzyjnym ogniskowaniu w trakcie „zbliżeń". Siła ogniskująca oka ludzkiego wynosi około 60 dioptrii. Z tego 40 dioptrii wynika z funkcjonowania rogówki, a tylko około 20 dioptrii z siły ogniskującej soczewki. Z tego właśnie powodu rogówkę można operacyjnie korygować. Pierwotnie stosowano tzw. ke-ratekotomię radykalną— przycinanie rogówki, by zmienić jej kształt. Operacja ta jest jednak związana ze znacznym ryzykiem i obecnie stosuje się jąrzadko. Na tak zmodyfikowanej rogówce mogą czasem następować „rozbłyski" światła, utrudniając widzenie i wywołując inne powikłania. Obecnie stosowana jest keratekotomia fotorefrakcyjna, w której wykorzystuje się sterowany przez komputer laser. W pierwszej fazie chirurg ściąga z rogówki nabłonek, a potem, w ciągu pół minuty laser zmienia kształt rogówki. Po operacji pacjenci mogą czuć przez kilka dni pewien dyskomfort, muszą też odpoczywać i nie wolno im oglądać telewizji. Zabieg okazuje się skuteczny w korygowaniu astygmatyzmu i różnych form krótkowzroczności.
Światło przechodzi przez przeźroczysty galaretowaty płyn, zajmujący większą część gałki ocznej, nazywany ciałkiem szklistym, który otoczony jest także przeźroczystą błoną szklistą. Wywierając ciśnienie ciało szkliste nadaje gałce ocznej odpowiedni kształt. W tylnej części oka światło trafia do miejsca swego przeznaczenia: siatkówki. W tym momencie jednak promień światła napotyka pewną „wadę konstrukcyjną" oka. Zanim dojdzie do warstwy komórek światłoczułych, musi przejść przez warstwę komórek
31
nerwowych. Dzieje się tak dlatego, ponieważ w rozwoju embrionalnym wypustki mózgowia fałdują się w ten sposób, że komórki światłoczułe znajdują się w najdalszej części siatkówki. Każda z komórek ma własne włókno nerwowe odprowadzające impulsy do mózgu; a włókna te gromadzą się właśnie w wierzchniej warstwie. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest fakt, że włókna nerwowe muszą znaleźć jakieś miejsce, by przedostać się do mózgu W centralnym miejscu siatkówki, gdzie neuryty neuronów łączą się ze sobą, tworząc nerw wzrokowy, nie może być rzecz jasna komórek światłoczułych. Jest to tzw. ślepa plamka. Nasze oko ma więc w centralnej części siatkówki miejsce, które nie odbiera żadnych impulsów.
Aby przekonać się, jaki jest efekt ślepej plamki zakryj lewe oko dłonią i patrz prawym okiem na poniższą kropkę po lewej stronie. Przysuwaj i odsuwaj książkę. W pewnym momencie, gdy oko znajdzie się w odległości ok. 30 cm od kartki, prawa kropka zniknie. Obraz tej kropki trafił na ślepą plamkę.
W siatkówce istnieją dwa rodzaje komórek światłoczułych. Z uwagi na ich kształt, który można dostrzec pod mikroskopem, nazywają się pręcikami i czopkami. Pręciki funkcjonują w słabym świetle i reagują na światło monochromatyczne. To właśnie z ich pomocą można rozkoszować się pejzażem w świetle księżyca. Jak wiadomo, widok w księżycowym świetle jest zaskakująco bezbarwny. Można sądzić, że takąjakość nadaje światłu sam księżyc. Ale to nieprawda. Świecenie księżyca, to nic innego jak emitowanie odbitego od niego światła słonecznego. Tak więc, teoretycznie dochodząca do ziemi księżycowa poświata powinna dawać także efekty barwne. Tak się jednak nie dzieje, ponieważ światło księżycowe jest słabe i czopki w siatkówce naszego oka, które reagująna barwy, nie mogą w tej sytuacji funkcjonować. Widok pejzażu w świetle księżyca jest więc obrazem, jaki postrzegałoby nasze oko „uzbrojone" jedynie w pręciki. W siatkówce pręciki rozmieszczone są równomiernie, podczas gdy czopki bardziej koncentrują się w jej środkowej części. Dlatego też pole widzenia jest szersze, gdy funkcjonują pręciki, a więc szersze pole mamy obserwując krajobraz w świetle księżyca niż w słoneczny dzień.
W linii prostej, naprzeciwko źrenicy, pręciki i czopki są na siatkówce rozmieszczone bardzo gęsto, tworząc zażółcone miejsce, nazywane dlatego
32
plamką żółtą. Jest to obszar najostrzejszego widzenia. Generalnie oko zwierzęcia przypomina prosty aparat fotograficzny w tym sensie, że soczewka rzutuje na siatkówkę (odpowiadającą błonie filmu) odwrócony obraz przedmiotu. Można spotkać się z opinią, że mózg odwraca obraz, ale nie jest to zgodne z prawdą. Pozycja obrazu na siatkówce jest przygotowana do dalszej „obróbki" przez mózg.
Prawidłowo wykształcona, pozostająca w spoczynku, soczewka oka, praktycznie się nie zużywa. Z biegiem czasu, wskutek sztywnienia pogarsza się jednak zdolność soczewki do ogniskowania (tzw. akomodacja). Dziecko może oglądać szczegóły przedmiotu z odległości 6 cm. Na skutek stopniowej utraty elastyczności soczewki u dwudziestolatka odległość ta wydłuża się do 15 cm, a do ponad 50 cm u człowieka w wieku 50 lat. Od tego momentu często nie można oglądać przedmiotu na odległość mniejszą jak wyciągnięta ręka. Choroba ta nazywa się starczowzroczność i jak wskazuje nazwa jest powszechna u osób starszych.
U wielu osób oko nie funkcjonuje normalnie. Niektóre soczewki ogniskują na zbyt krótką odległość, tak że soczewka nie może akomodować do odległych obiektów. Jest to tzw. krótkowzroczność, dla korekcji której niezbędne są szkła „z minusem". Inne ogniskują się na odległych obiektach (da-lekowzroczność) i wymagają szkieł „z plusem". Z wiekiem soczewki z kształtu okrągłego przyjmują czasem lekko cylindryczny. Powoduje to, że światło jest ogniskowane wyraźniej na jednym planie. Np. patrząc na koło rowerowe, bardzo wyraźnie widać jedynie szprychy, a inne szczegóły są nieco zamazane. Jest to astygmatyzm, który mogą skorygować odpowiednie cylindryczne szkła. Czasem istnieje rozbieżność pomiędzy linią widzenia obu oczu. Jest to tzw. zez, który u dzieci można korygować. Nieznaczne rozstrojenie wzroku u starszych ludzi może powodować napięcie w oku. Wadę tę można leczyć poprzez szkła pryzmatyczne. Tak więc, istnieją trzy rodzaje korekcji wad wzroku: sferyczna (blisko- lub dalekowzroczność), cylindryczna (astygmatyzm) i pryzmatyczna (rozstrojenie).
Czopki w siatkówce odpowiedzialne są za rejestrację znacznie subtel-niejszych detali niż pręciki. Te ostatnie funkcjonują połączone w grupy. W siatkówce istnieje 1000 razy więcej receptorów (komórek światłoczułych) niż włókien nerwowych, które wchodzą w skład nerwu wzrokowego. Już choćby z tego wynika, że przynajmniej niektóre komórki światłoczułe muszą działać wspólnie. To są pręciki. Ponieważ dzielą one między siebie włókna nerwowe, tworzą obraz dość nieprecyzyjny. Natomiast czopki mają indywidualne „podłączenia" nerwowe. Od każdego czopka do nerwu wzrokowego prowadzi osobne włókno, tak więc w tym wypadku każda komórka światłoczuła
3 - Czujące istoty J J
wysyła swoją odrębną informację. Rozdzielczość informacji przesyłanych przez czopki jest więc duża. Ponieważ zaś komórki te skoncentrowane są w środku siatkówki, można powiedzieć, że najdoskonalsze widzenie (jeśli chodzi o postrzeganie szczegółów i barw) występuje w środkowej części naszego pola widzenia. W celu ochrony czopków przed nadmierną ilością światła w zewnętrznej warstwie siatkówki jest zgromadzony brązowawy pigment. W warunkach nadmiernego oświetlenia granulki pigmentu zajmują pozycję dokoła czopków, skutecznie je osłaniając. Moment, w którym działa ten mechanizm, odczuwamy, gdy jaskrawe światło boleśnie nas oślepia. Oko wtedy przystosowuje się do światła.
Każdy pręcik zostaje pobudzany przez syntetyzowany przezeń barwnik wrażliwy na światło, zwany purpurą wzrokową (rodopsyną). Barwnik ten może być syntetyzowany tylko, gdy poziom oświetlenia jest niski. Może nas o tym przekonać następujące doświadczenie. Wiemy, że gdy wchodzimy do zaciemnionego pokoju, źrenica rozszerza się, by przechwycić jak najwięcej światła. Ale wiemy też, iż musi upłynąć kilka sekund, nim w zaciemnionym pokoju zaczynamy rozróżniać zarysy przedmiotów. Ten czas to właśnie okres niezbędny dla syntezy purpury wzrokowej. W takiej sytuacji mówimy, że oko przystosowuje się do ciemności. Tworzenie się rodopsyny jest uzależnione od witaminy A, a jej brak prowadzi do tzw. kurzej ślepoty (niezdolność do widzenia w ciemności).
Jesteśmy zaopatrzeni w dwoje oczu, które muszą funkcjonować w sposób skoordynowany. Koordynacja ruchu gałek ocznych w czasie patrzenia w określonym kierunku jest bardzo złożona i naprawdę zdumiewająca. Im bliżej oczu znajduje się obiekt, tym bardziej osie gałek ocznych muszą się ze sobą zbiegać. Spróbuj spojrzeć na górną część strony książki. Mając zogniskowany wzrok w tym miejscu, możemy dostrzec, że inne otaczające nas przedmioty sanie tylko rozmyte, ale i podwojone. Jeżeli nagle przeniesiesz wzrok na inny obiekt, nie tracąc książki z pola widzenia, dostrzeżesz, że i o-na się podwaja. Z łatwością możemy obserwować na przemian obiekty bliskie i dalekie. Cała konstrukcja oka działa z cudowną sprawnością: kiedy przenosimy wzrok na odległy obiekt, osie oczu lekko się rozbiegają. Jeśli następuje zaburzenie tej koordynacji, pojawia się widzenie podwójne. Zdolność do zbiegania się osi oczu jest także ważnym mechanizmem pozwalającym na ocenę odległości.
Nie wszystkie funkcj e oka są j eszcze w pełni poznane. Na przykład wiemy, że łączy się ono z mózgowym gruczołem, szyszynką. Hormon szyszynki, melatonina, przypuszczalnie odgrywa bardzo ważną rolę w przystosowaniu organizmu do zmieniającej się w poszczególnych porach roku długości dnia
34
świetlnego (która to zmiana jest oczywiście rejestrowana przez oko). Szyszynka wiąże się też w jakiś sposób ze sferą emocjonalną, czego dowodem są periodycznie pojawiające się zmiany nastrojów, związane np. z zimą. Zjawisko depresji zimowej, tzw. zimowy blues, zostało opisane na Zachodzie jako odrębna jednostka chorobowa.
Ogromnie ważna jest ochrona oka. Jakikolwiek gwałtowny ruch w jego kierunku powoduje natychmiastowe nieświadome mrugnięcie. Natura przystosowała oko do ochrony przed uszkodzeniem. Najważniejszą rolę pełnią oczywiście powieki, które powodują fizyczne odgrodzenie gałki ocznej od świata zewnętrznego. Powieki wysłane są delikatną tkanką, zwaną spojówką. Pokrywa ona twardówkę. Powieki zamykają się na chwilę w odruchu określanym jako mrugnięcie, który jest nie kontrolowany i przebiega co 6-7 sekund (częściej w czasie wiatru lub gdy w powietrzu jest kurz, pył itd.) Wokół krawędzi powiek znajdują się maleńkie gruczoły Me-iboma (nazwa pochodzi od nazwiska żyjącego w XVII w badacza niemieckiego). Wydzielają one oleistą ciecz, która nawilża rzęsy i wewnętrzną stronę powiek. Rzęsy ochraniają gałkę oczną przed rozmaitymi drobinami, umożliwiając widzenie, gdy powieki są przymknięte. W kącikach oczu są gruczoły łzowe. Jak wiemy, życie rozpoczęło się w wodzie, środowisko wewnętrzne naszego ciała, „morze", w którym zanurzone są komórki, jest także słone. Skład chemiczny łez przypomina w dużej mierze wodę morską. Zawierają one lizozym, enzym działający silnie bakteriobójczo. Lizo-zym został odkryty przez Alexandra Fleminga (1881—1955) w różnych płynach ciała. Było to dla Fleminga kluczowe odkrycie, które zwróciło jego uwagę na szerokie spektrum związków chemicznych zwalczających bakterie. Dzięki swoim badaniom Fleming potrafił zinterpretować w 1928 roku działanie grzybaPenicillin.
Ciecz wodna oka jest starannie regulowana przez system „drenujący". Kiedy on zawodzi, ciśnienie w gałce ocznej wzrasta. Jeśli jest zbyt wysokie, gałka staje się napięta i twarda w dotyku. Schorzenie to, znane jako jaskra, występuje głównie u starszych ludzi, u których rutynowo przeprowadza się badania pod tym kątem. Doświadczony okulista polega na swoim wyczuciu, gdy naciska palcem gałkę oczną. Jednak technika medyczna może przyjść mu w sukurs z bardziej wiarygodną metodą. W kierunku gałki ze specjalnego, ręcznego urządzenia jest wydmuchiwane powietrze. Powoduje ono czasowe odkształcenie gałki, które jest automatycznie mierzone, podobnie jak czas powrotu gałki do pierwotnego kształtu. Daje to obraz elastyczności i wewnętrznego ciśnienia w oku. Nie leczona jaskra może powodować ból i pogorszenie się widzenia.
35
Powszechną przyczyną wady wzroku, która pojawia się często u osób starszych, jest zaćma soczewki, nazywana kataraktą. Może ona występować w jądrze lub torebce soczewki, a także w obu częściach naraz. W wyniku zaćmy człowiek ślepnie, gdyż zostaje zablokowany dopływ światła do oka. Katarakta urazowa powstaje z rany, która obejmuje torebkę soczewki. Zaćmieniu ulega cała soczewka, a pacjent nie dostrzega niczego poza niewyraźnym obrazem źródła światła. Po pewnym czasie zaćmienie zanika i, jeśli nie występują komplikacje, wzrok wraca bez interwencji lekarza. Niektóre typy katarakty mają charakter dziedziczny i mogą powstać pod wpływem stanu zapalnego.
Najczęściej występuje katarakta starcza, typowa dla ludzi w podeszłym wieku, która zwykle obejmuje naraz obydwoje oczu. Pierwszymi oznakami sąpasemka, które przebiegają od środka poprzez soczewkę, lub małe plamki, pojawiające siew jądrze. Z czasem te ciemne „naloty" rozszerzają się, zlewają ze sobą, pogarszając widzenie, i w końcu wywołują ślepotę. Same soczewki zmniejszają się i oddzielają od torebek. W tej fazie można je usunąć operacyjnie, a po zabiegu wzrok przywracają szkła lub soczewki kontaktowe. Można też dokonać przeszczepu soczewek. Będąc w Indiach przekonałem się, jak tradycyjna medycyna ludowa od tysięcy lat daje tam sobie radę z kataraktami. Stary wiejski lekarz wyrywa z akacji odpowiednio długi kolec i suszy go na słońcu w celu wyjałowienia. Następnie za pomocą kolca przebija rogówkę oraz soczewkę i dostaje się do ciała szklistego, po czym przekręcając kolec, usuwa soczewkę. „Wyleczony" pacjent może jednak dostrzegać rozmyte kontury otaczających go obiektów. To chyba najstarszy znany w świecie przykład nie tylko zabiegu pozwalającego na częściowe odzyskanie wzroku, ale i na zastosowanie „narzędzi chirurgicznych" jednorazowego użytku.
Inne choroby oczu są słabo poznane. Rozrost tkanki włóknistej u przedwcześnie urodzonych dzieci powoduje odklejenie siatkówki i ślepotę. Nie wiadomo, jaka jest przyczyna tego schorzenia. Z kolei u pacjentów w podeszłym wieku spotyka się zanik czopków, schorzenie degeneracji plamki, które jest częstą przyczyną osłabienia widzenia. U ludzi z silną bliskowzroczno-ścią oczy są większe niż normalne. W tej sytuacji siatkówka rozciąga się, robi się cieńsza i ściślej przylega do ciałka szklistego. Gwałtowny ruch gałki ocznej może spowodować powstanie maleńkiej „łzy", która rozpoczyna proces przenikania ciała szklistego za siatkówkę. Powoduje to jej oddzielanie się od warstw oka, do których przylega. Pierwszym symptomem schorzenia jest odczucie nagłego rozbłysku przy bocznym ruchu gałki ocznej. Wrażenie rozbłysku spowodowane jest naciskiem ciała szklistego na receptory siatkówki, które mózg interpretuje jak określony bodziec środowiskowy. Jeśli
36
otwór w siatkówce jest mały, dalsze oddzielanie się siatkówki może zostać zablokowane. Jako „palnika spawalniczego" do umocowania siatkówki używa się wiązki lasera. Wydaje się, że zabieg ten jest mało subtelny, ale przytwierdzona siatkówka odzyskuje sporą część swoich funkcji. Nerw wzrokowy ulega czasem zapaleniu. Proces zapalny może objąć część nerwu przy oku (zapalenie wewnątrzgałkowe) bądź za okiem (zapalenie pozagałkowe). Jak na swą niezwykłą czułość oko jest jednak odporne na choroby, ale łatwo może ulec rozmaitym uszkodzeniom mechanicznym.
Oczy wielu innych organizmów mogą osiągać dużo lepsze parametry widzenia, niż to się dzieje u człowieka, ale są z reguły dość wąsko dostosowane do określonych warunków w otoczeniu. W świecie zwierząt istnieje około 50 rodzajów oczu, a stopień ewolucji tego narządu jest przedmiotem sporów. Oczy są wielokomórkową wersją plamek ocznych występujących u mikroorganizmów i wszystkie wytworzyły się prawdopodobnie poprzez specjalizację funkcji grup komórek. Widzenie u innych stworzeń przedstawiano zawsze jako (w porównaniu z naszym) rozmyte i fragmentaryczne. Myślę, że nie jest to opinia zgodna z prawdą. Mucha z krawędzi talerza spoglądając na ciebie, widzi obraz całościowy i dla niej zrozumiały (choć rzecz jasna różny od naszego), co pozwala jej znakomicie funkcjonować w siedlisku, które zajmuje. Oczy służą owadowi równie dobrze jak człowiekowi jego oczy.
Intrygujące fakty dotyczące zmysłu wzroku człowieka:
• Funkcja ogniskowania przypada przede wszystkim rogówce, a nie soczewce.
• Marchewka rzeczywiście pomaga w leczeniu „kurzej ślepoty".
• Zbyt duża dawka witaminy A jest tak samo szkodliwa jak jej niedobór.
• Szersze pole widzenia mamy w świetle księżyca niż w świetle słonecznym.
• U człowieka w środkowej części mózgu istnieje szczątkowe trzecie oko.
• Środek antybakteryjny, zawarły w łzach, doprowadził do odkrycia penicyliny.
• Dzięki zagięciu siatkówki światło musi przejść przez warstwę unerwioną, nim dotrze do komórek światłoczułych.
• Apertura - maksymalne rozszerzenie ludzkiego oka - stosując porównanie do aparatu fotograficznego wynosi f/2,1. To wolniej jak w profesjonalnym aparacie fotograficznym, ale szybciej niż w popularnym, zautomatyzowanym modelu aparatu.
37
Zmysł węchu
Narząd węchu jest umiejscowiony w tylnej części nosa. Cienkie, sfalowane kości pokryte są nabłonkiem, który jest owiewany przez wdychane powietrze. Nabłonek w jamie nosowej jest obficie zaopatrzony w naczynia krwionośne i zakończenia nerwów. Molekuły zapachowe wychwytuje zewnętrzna, wilgotna warstwa nabłonka. W nabłonku molekuły rozpoznają odpowiednie nerwy, a sygnały przekazywane są do mózgu. Zmysł węchu jest jeszcze stosunkowo słabo poznany.
Istnieje siedem podstawowych typów neuronów czuciowych, prowadzących od nabłonka nosa, które odpowiadają siedmiu zapachom*, określanym jako:
• kamfory,
• piżma,
• kwiatowy,
• mięty,
• eteryczny,
• ostry,
• gryzący,
• cuchnący.
W ostatnich badaniach nad zmysłem zapachu najbardziej interesujący wydaje się fakt, że substancje z podobnymi zapachami charakteryzują się też podobną budową molekuł. Jeśli w laboratorium zmienia się kształt jakiejś molekuły, zmienia się też zapach.
Nos, który potocznie identyfikujemy z organem zewnętrznym, pełni szereg innych ważnych funkcji. W jamie nosowej powietrze jest nawilżane i (jeśli mamy zimę) ogrzewane, zanim dostanie się do płuc. Nos modyfikuje także wydawane w czasie mowy dźwięki. Jest on zaopatrzony w nozdrza, które prowadzą do dołów nosowych i dalej do trzech komór, zwanych przewodami. Doły nosowe łączą się z trąbkami Eustachiusza.
*Badania amerykańskie przeprowadzone na początku lat 90. wykazały, że istnieje około 1000 typów neuronów węchowych i każdy z nich odpowiada jednemu, i tylko jednemu rodzajowi molekuły (przyp. tłum.).
38
Smak
Receptory smaku w postaci tzw. kubków smakowych znajdują się przede wszystkim najęzyku. Mogą one odróżnić cztery podstawowe rodzaje smaku:
• słodki,
• kwaśny,
• słony,
• gorzki.
Kubki smakowe występują także na podniebieniu i w górnej części gardła. Błona śluzowa w tych miejscach ma maleńkie wypustki (brodawki), na których znajduje się 200-300 kubków. W tylnej części języka znajdują się brodawki okólne, które mają kształt litery „V", szpicem odwróconej w kierunku gardła. Tu znajdują się receptory odpowiadające za smak gorzki. Na czubku języka kubki rozpoznają smak słodki, podczas gdy słony i kwaśny rejestrowany jest przez receptory w bocznych częściach języka.
Włókna nerwów, wychodzące z każdej brodawki, łączą się ze sobą w strunę nerwową, która dociera do mózgu. Jednak struktury te rejestrują smaki w postaci czystej. W uzyskaniu połączeń różnych substancji smakowych z pomocą przychodzi węch. Zmysł smaku i węchu działają wspólnie. Jeśli człowiek ma zasłonięte oczy i zatkany nos, nie potrafi rozpoznać smaku jajecznicy. U wielu zwierząt zmysł smaku jest znacznie czulszy niż u człowieka. Podobnie jak o węchu, o naszym zmyśle smaku musimy się jeszcze sporo dowiedzieć.
Dotyk
Zmysł dotyku, jego odczuwanie, umożliwiają grupy wyspecjalizowanych zakończeń nerwowych, reagujących na różne typy bodźców. Należą tu m.in. ciałka Paciniego (zakończenia okryte są specjalną torebką), które występują w koniuszkach palców. Struktury te wykrył Abraham Vater w 1717 r., ale zostały one opisane dopiero ponad 100 lat później przez Filippa Paciniego z Pizy. Na całym ciele rozmieszczone sąreceptory bólu, istniejąteż ciałka chłodu i ciepła. Ból ma silny związek z psychiką. Bywa, że człowiek nie zauważa nawet poważnego zranienia, dopóki ktoś inny nie zwróci mu na to uwagi. Często
39
słyszy się opinię, że zmysł dotyku jest najmniej wyrafinowany. Być może tak jest u przeciętnego człowieka, który nie ma okazji, by w szczególny sposób wykorzystywać dotyk. Inaczej jest z osobami niewidomymi, które „dotykowym" alfabetem Braille" a posługują się z ogromną prędkością.
Rozmaite wrażenia zmysłowe splatają się ze sobą, dając obraz otaczającego świata. Różne organizmy, zajmujące odmienne środowiska, mają odpowiednio przystosowane narządy zmysłów. Jak zobaczymy, wiele zwierząt ma subtelniejsze odczucia niż my, a bodźce odbiera dzięki zaskakującym swą budową narządom.
2. Umysł ssaka
Mamy wciąż wiele trudności z rozszyfrowaniem psychiki ludzkiej, a nasza wiedza dotycząca mechanizmów funkcjonowania innych ssaków jest też niewystarczająca. Wiele zwierząt wykonuje różne skomplikowane zadania, których człowiek nie potrafi właściwie ocenić. Przykładem jest budowa przez bobry tamy przegradzającej ciek wodny. Otóż nie ma dwóch identycznych tam zbudowanych przez bobry, a zachowanie się zwierząt zdradza umiejętność oceny przez nie warunków terenowych i zdolność do decydowania o kolejności podejmowania poszczególnych faz pracy. Działanie bobrów jest najwyraźniej inspirowane określonym celem. Oznacza to, że zwierzęta mają najprawdopodobniej jakiś mentalny obraz właściwie skonstruowanej tamy. Sposób budowania tam, a także domków, przeczy poglądowi, że działania bobrów są wynikiem ślepych reakcji instynktowych, które upodobniają zwierzęta do robotów. Pamiętajmy także, że ssaki ujawniają emocje: strach, poczucie niepewności, radość. Zwierzęta pozostające w niewłaściwych warunkach w ogrodach zoologicznych ujawniają symptomy nerwic, podobne do neuroz, na które cierpią więźniowie. Krowy ras mlecznych, którym odbiera się cielęta, rozpaczliwie ryczą. Człowiek nie jest jedynym gatunkiem ssaków, u którego występują marzenia senne. Można przypuścić, że ogar, który odpoczywa po pościgu za zwierzyną, po raz drugi, śpiąc przeżywa polowanie. Wskazują na to skomlenie wydawane w czasie snu i ruchy łap, podobnie jak w czasie pościgu. Zwierzęta, u których występowały marzenia senne, istniały prawdopodobnie jeszcze przed pojawieniem się człowieka.
41
Między życiem psychicznym człowieka i innych ssaków istnieją niemałe podobieństwa. Mamy więc kotki nimfomanki i cierpiące na anoreksjępsy. Kliniczną histerię stwierdzono u kóz, krów, a nawet u kur. U licznych zwierząt występują neurozy, psychozy (np. u kotów), przypadki impotencji (buhaje bydła domowego, zwłaszcza ras mięsnych). Gdy młody samiec pawiana zostaje przeniesiony ze swojskiego środowiska do klatki, którą musi dzielić ze starszymi osobnikami, a w dodatku skazany jest na kontakty z czło