Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Tom 1. Złodziej pioruna
Średnia Ocena:
Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Tom 1. Złodziej pioruna
Wiecie co, wcale nie chciałem być herosem półkrwi. Nie prosiłem się o to, aby być synem greckiego boga. Byłem normalnym dzieckiem: chodzącym do szkoły, grającym w koszykówkę i jeżdżącym na rowerze. Nic szczególnego. Póki przez przypadek nie wyparowałem nauczycielki matmy. Wówczas się zaczęło. Teraz zajmuję sie potyczką na miecze, pokonywaniem potworów, w czym pomagają mi przyjaciele, a poza tym staram się po prostu przeżyć. Przedstawiam wam opowiadanie o tym, jak Zeus, bóg niebios, uznał, że ukradłem mu piorun - a rozgniewany Zeus to naprawdę spory problem.
Czy Percy zdoła znaleźć piorun zanim rozpęta się wielka wojna bogów?
Co by było, gdyby Bogowie Olimpijscy stale żyli w XXI wieku? Co by było, gdyby stale zakochiwali sie w śmiertelnikach i śmiertelniczkach i mieli z nimi dzieci, z których mogą wyrosnąć wielcy herosi - jak Tezeusz, Jazon czy Herakles?
Jak to jest być takim dzieckiem?
To właśnie się przydarzyło dwunastoletniemu Percy'emu Jacksonowi, który zaraz po tym, jak dowiedział się prawdy, wyrusza na wyjątkowo niebezpieczną misję. Z pomocą satyra i córki Ateny Percy odbędzie podróż przez całe Stany Zjednoczone, aby schwytać złodzieja, który ukradł przedwieczną broń masowego rażenia - należący do Zeusa piorun piorunów. Po drodze zmierzy się z zastępami mitologicznych potworów, których zadaniem jest go powstrzymać. A przede wszystkim będzie musiał stawić czoła ojcu, którego nigdy nie spotkał, a także przepowiedni, która ostrzegła go przed zdradą przyjaciela.
Szczegóły
Tytuł
Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Tom 1. Złodziej pioruna
Autor:
Riordan Rick
Rozszerzenie:
brak
Język wydania:
polski
Ilość stron:
Wydawnictwo:
Galeria Książki
Rok wydania:
2014
Tytuł
Data Dodania
Rozmiar
Porównaj ceny książki Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Tom 1. Złodziej pioruna w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.
Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Tom 1. Złodziej pioruna PDF - podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Pobierz PDF
Nazwa pliku: Goodnight_Travel_Well.pdf - Rozmiar: 3.06 MB
Głosy: -1 Pobierz
Nazwa pliku: 14310018878973.pdf - Rozmiar: 202 kB
Głosy: -3 Pobierz
To twoja książka?
Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.
Recenzje
all-a
Doskonała powieść. A jak można powtórzyć sobie mitologię przy okazji!
Anonim
Prześwietna książka, jedna z najlepszych serii jakie kiedykolwiek przeczytałam :). Jako, że isnteresuję się mitologią grecką i rzymską a także starożytnością, fabuła książki bardzo mnie wciągnęła. Goraco polecam, jest równie nieźle napisana jak Harry Potter czy Wojownicy :)
Anonim
Bardzo niezła pozycja dla młodzieży i fanów fantasy a także mitów greckich w każdym wieku. Mowa początkowo niełatwy do "zaanektowania" przez starszego czytelnika, lecz akcja ostatecznie wygasza tę niedogodność. Poza tym dostępność paru odsłony do wyboru w magazynie on-line -na stronie empiku (w tym komiksowa) też pozytywnie oceniam.
tajemnicza282
To doskonały przekład mitologii na świat rzeczywisty. Jeżeli ktoś się zraził np. sprawdzianami o mitologii na Polskim, to musi koniecznie to przeczytać. Spodoba się każdemu bez względu na wiek.
Anonim
Książka, o której tak naprawdę dużo się mówi, jednak tylko w zaufanych kręgach. Jak można się domyślić po tytule możemy w niej znaleźć nieco mitologii, którą się co nieco interesuje. Więc ta książka ebook pomimo mojej już malejącej niechęci do fantastyki wydała mi się być interesującą pozycją. Chęci dodała mi osoba zapewniająca, że muszę sięgnąć po ten tytuł. Rick Riordan twórca serii ebooków o młodym chłopaku i bogach olimpijskich, opartej na mitologii greckiej. W własnych ebookach łączy mitologie grecką z rzymską, odwołuje się do kultury egipskiej. Tworzy przewodniki po świecie mitów. Jego książka ebook ,,Miecz lata" jest początkiem trylogii o bogach nordyckich. Czytelnicy go kochają jego bogów, szybką akcję i humor przez Riordana stworzony. Jest to historia o Percym, młodym herosie, który nie zna własnego przeznaczenia, nie zna własnego ojca. Mieszka z matką i jej mężem, z którym ledwo wytrzymuje. Percy to dwunastolatek chodzący do szkoły specjalnej z internatem.Stwierdzono u niego ADHD i dysleksję, przez co nie może zwyczajnie funkcjonować. Smutne jest to, że chłopczyk czuje się pozostawiony samemu sobie, brakuje mu przyjaciół, rodziny. Chociaż ma blisko siebie naprawdę świetną osobę, Grovera, który kuluje i znajduje się w tej samej szkole co Percy. Słowa otuchy dodaje nauczyciel, który pomimo kłopotów chłopaka w nauce traktuje go świetnie, zachęca go do nauki mitologii i łaciny, wierzy w niego. Uczniowie razem z nim i panią Dodds pojechali na wycieczkę, żeby obejrzeć ,,starożytne greckie i rzymskie różności", gdzie działy się dziwne rzeczy, które widział tylko chłopiec. Myśli już, że są to tylko jego omamy, jednak jakiś czas potem podsłuchuje rozmowę własnego przyjaciela z nauczycielem o nim. Jest lekko wstrząśnięty, dowiaduje się dziwacznych rzeczy, także zaczyna obawiać się przyszłości, już wie, że jest do czegoś potrzebny. Kończy się rok szkolny, zaczynają się wakacje, Percy w ekskorcie Grovera wraca do domu na wakcje, do matki i okropnego ojczyma. Już w pierwszej chwili, gdy tylko facet go zauważa wie, że te wakacje nie będą fajne. Jednak okzauje się, że jedzie z mamą na małą wycieczkę, do miejsca w którym rodzicielka Percy'ego poznała jego ojca. Nie wszystko jest takie idealne. Zaczynają dziać się dziwne rzeczy, przestraszona matka chłopca chce go wysłać na oboz do miejsca zwanego Wzgórzem Herosów. Pojawia się minotaur i ktoś cierpi. Bardzo. Od tego czasu już nic nie będzie takie samo. Żaden dzień nie będzie już taki sam. ,,Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory. Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart." Niewiele mogę powiedzie, prócz tego, że jest to naprawdę śmieszna książka ebook i wykonana z dużym pomysłem. Może nie zachęca dzieci do czytania jak Harry Potter, lecz jest warta uwagi i poniekąd uczy nieco o mitologii co przydaje się na historii. Początki czytania były ciężkie, przyzwyczajenie się do narracji 12-latka, który opowiadał wszystko dziecinnym językiem, co wydawało się nudne. Jednak każdy epizod wciągał coraz bardziej, akcja pozwalała na nieprzejmowanie się narracją. Jest to przede wszystkim książka ebook o mitologii, jednak także o przygodach chłopca. Twórca zabrał mnie w ukochany świat mitologii greckiej gdzie na nowo mogłam się spotkać z antycznymi bogami. Śmieszną rzeczą była praca Dionizosa, który musiał odpracowywać karę zadaną przez Zeusa, było to jego totalne upokorzenie. Od momentu kiedy przestałam zwracać większą uwagę na narrację, a skupiłam się bardziej na akcji, zaczęłam szybciej czytać, chłonąc przygody Percy'ego. A o zakończeniu tylko wspomnę. Było niesamowite. Może jednak nie. Było dobre, naprawdę dobre. Oczywiście polecam, jest to idealna historia, przenosząca mnie w czasy kiedy jednym tchem czytałam mitologię Parandowskiego (a może dzięki tej książce pdf znowu przeczytam?). W każdym razie drugą element też przeczytam. Już całkiem niedługo.
uwillc
Bardzo fajna książka, która własną treścią zainteresuje 10 latka.
Klaudia Sosna
"Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy - Złodziej pioruna" to jedna z najlepszych ebooków dla młodzieży ostatnich lat. Bogowie greccy, okres buntu i dojrzewania, niebezpieczne misje ... Co tu dużo dodawać, jeśli posiadacie dzidziuś które nie lubi czytać, to jest doskonała lektura żeby zaczęło, jednak ostrzegam, może wciągnąć tak, iż trzeba będzie kupić pozostałe książki zacnego Ricka Riordan'a (a ich nie ma w końcu tak mało). Książka ebook wciągająca od pierwszych zdań, trzymająca w napięciu i zachęca do przeczytania kolejnych części. Jak dla mnie to idealna lektura na lato jak i doskonały upominek dla dwunastolatka, lecz też dla starszego czytelnika. Spodoba się też wielbicielom Harry'ego Pottera. Zalecam z całego serca.
Anna Herdzik
Książka ebook wciąga od samego początku. Występuje w niej interesujące połączenie starożytności z teraźniejszością. W prosty i przyjemny sposób pomaga przyswoić wiedzę z mitologii i zachęca do jej dalszego poznawania. Przeczytałam wszystkie pięć ebooków tej serii o bogach greckich i zdecydowanie nie żałuję!
Dorota Kondraszuk
Super książka. Mój syn zachwycił się i kupił kolejne części z tej serii.
Anonim
Percy Jackson i bogowie olimpijscy- To najlepsza seria ebooków jakie możesz przeczytać. Książka ebook jest napisana idealnie , prosto sie ją czyta ,potrafi bardzo zainteresować i sprawić ze mity bedą jeszcze bardziej ciekawsze. Autor: Riordan Rick spisał wieke świetnych ebooków . Zalecam :)
Karolina Grzyb
„Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy- Złodziej Pioruna” to powieść, która wyszła spod pióra amerykańskiego pisarza Ricka Riordana. Jest to literatura przeznaczona głównie dla młodzieży, lecz idealnie sprawdzi się również, dla dojrzalszych czytelników. Fabuła utworu skupia się wokół greckiego herosa i boskich olimpijczyków. Inspiracją do stworzenia półboga, był chory syn autora. Chłopak, zarówno jak jego pierwowzór, jest chory na ADHD. Perseusz (bo tak brzmi pełne imię bohatera) ma umysł nastawiony na grekę. Jest to powodem jego licznych kłopotów w szkole i przyczyną, wielu kłopotów, w które pakuje się młody bohater. Pisarz, idealnie łączy fragmenty mitologiczne z współczesnością. Przybliża czytelnikom obszerny świat greckich wierzeń. Idealnie operuje pojęciami słownikowymi, nadając im świeży i niepowtarzalny charakter. Głowni bohaterowie powieści są barwni, pozbawieni stereotypów i z niewyobrażalnym poświęceniem wykonują powierzone im zadania. Olbrzymim atutem utworu są liczne, i zaskakujące zwroty akcji. Nie ma chwili odpoczynku. Już od pierwszej strony, twórca zabiera nas w fascynującą podróż do świata mitów. Poznajemy tam bogów i herosów, którzy zupełnie różnią się od tych , słynnych nam, z kart szkolnych podręczników. Pisarz idealnie wykreował rzeczywistość w utworze. Wpasował fragmenty kultury starożytnej, w szarą i normalną teraźniejszość. Nadał nowe znaczenie wielu zjawiskom i dziełom sztuki. Jego umiejętność tworzenia opowieści fantastycznych, dała mu sławę i uplasowała „Percy’ego Jackson’a” na liście bestsellerów New York Times ‘a. Książka ebook zaciekawiła mnie tematyką, lecz po wgłębieniu się w nią, doceniłam nie tylko motyw przewodni utworu. W powieści urzekł mnie przystępny, prosty w odbiorze mowa a także wyjątkowy, i rzadko spotykany, charakter. Jest to pozycja, do której chętnie wracam, i za każdym razem, pozytywnie mnie zaskakuje. Jedynym minusem utworu jest to, że zbyt dynamicznie się kończy. Własną ciekawą fabułą wciąga nas i trzyma póki nie zadzwoni poranny budzik. Jestem przekonana, że w przyszłości, powtórzę własne doświadczenia z tym utworem. Mam nadzieję, że gdy, zajrzę do powieści ponownie, odkryję jej nowe walory, a także podzielę się nimi, z rodziną i innymi ludźmi.
Weronika Drobisz
Była to jedna z najlepszych ebooków ,które przeczytałam w życiu! Od tej książki zaczeła się moja przygoda z mitologią ,która trwa już 2 lata! Książka ebook uczy o przyjaźni ,lojalności jak i o oddaniu. Doskonała jako upominek dla nastolatka. 😊😆😉
Karra
Super książka ebook pożyczyłam 1 element od brata, a 2 już dzień później! Naprawde warto przeczytać. Do tej pory nie za bardzo lubiłam mitologię, a teraz...! Uwielbiam!!!!!!!
OsiMeg
Książka ebook opowiada o wkroczeniu dwunastoletniego Perciego do świata,w którym rządzą Zeus, Posejdon, Hades i inni bogowie z greckiej mitologii. Bohater po potyczce z mityczną istotą trafia do Obozu Półkrwi. Dowiaduje się, że jest herosem, a jego ojciec to jeden z potężnych bogów Olimpu. Tymczasem ktoś kradnie cenną boską broń i oskarżają chłopca. Wraz z inteligentną Annabeth i nieokrzesanym Groverem wyruszają w podróż, by udowodnić własną niewinność. Książkę dostałam na święta i nie mogłam się doczekać aż wreszcie ją przeczytam. Napisana prostym mową jest wręcz doskonała na nudę albo chłodne wieczory. W tym świecie bogowie schodzą na ziemię i mieszają się ze śmiertelnikami. Nierzadko więc dochodziło do narodzin pół-ludzi pół-bogów, zwanych herosami. Żeby uniknąć niebezpieczeństw czychających na dzieci bogów stworzono Obóz Półkrwi potem chroniony przez magiczne drzewo. Trochę zdziwiłam się, że głównym bohaterem jest dwunastoletni chłopiec, lecz gdy już zaczęłam czytać jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. Książka ebook jest bardzo, lecz to bardzo interesująca głównie dlatego, iż wypełniona jest dziwacznymi istotami, o których się na codzień nie słyszy (chyba, że ktoś interesuje się mitologią). Satyry czy cyklopy są tam na porządku dziennym. Jedną z takich postaci jest Grover - najlepszy przyjaciel Perciego. Przy niektórych elementach musiałam się zatrzymać i przeczytać jeszcze raz z powodu niebanalnego poczucia humoru bohaterów a także informacji, których po prostu nie da się spokojnie ominąć. Akcja toczy się równomiernie dlatego również tak nieźle się czyta. Z pewnością dalsze części dzieła Ricka Riordana zostaną przeze mnie przeczytane. Nie potrafiłabym porzucić takiego fenomenalnego świata przedstawionego i równie idealnie wykreowanych postaci. Recenzja z bloga: www.ciagdalszy189.blogspot.com
Małgorzata Korba
Myślę, że każdy szanujący się książkoholik słyszał choć raz o tym pisarzu albo o jego książkach. Ja własną przygodę z Percym zaczęłam właściwie przez przypadek. Były to czasy, kiedy jeszcze nie szczególnie interesowałam się książkami. Pewnego dnia na Polsacie reklamowali film Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: złodziej pioruna, zainteresowałam się tym i w taki oto sposób pokochałam tę historię. Teraz, kiedy uwielbiam książki i zobaczyłam tę książkę w bibliotece to wiedziałam, że muszę ją mieć.Bogowie Olimpijscy i w ogóle wszelkie mity - egipskie, greckie, rzymskie, słowiańskie, nordyckie - to moja wielka słabość, dlatego myślę, że to głównie wpłynęło na ten wybór. Po obejrzeniu filmu trochę wiedziałam z czym będę mieć do czynienia, lecz tylko trochę, ponieważ ekranizacje zawsze różnią się od ich książkowych wersji. Niemniej jednak, pierwsza strona już bardzo na mnie zadziałała, bo po ostatnich lekturach odwykłam od pierwszoosobowej narracji i takiego stylu pisania. Początek książki jest ciut nudny, lecz kiedy główny bohater trafia do obozu, akcja staje się interesująca i nabiera szybszego tempa. Przedstawienie bogów i ich (ogromnej liczby) dzieci w tej książce pdf bardzo mi się spodobało i zaciekawieniem czekałam na dłuższy debiut tych pierwszych, bo każdy, który się pojawił, miał własny unikatowy charakter. Pomysł z kradzieżą pioruna, całą wojną, a przede wszystkim osadzeniem tego we współczesnym świecie bardzo mnie zaintrygował, zwłaszcza, że zostało to przedstawione z nieznanej mi perspektywy. Właściwie nie mogę się przyczepić do niczego w fabule, bo cała książka ebook mnie urzekła, a gdyby nie obowiązki pochłonęłabym ją w jeden dzień.W tej książce pdf chciałabym uściskać wszystkich bohaterów, dlatego że każdy z nich, no, miał w sobie po prostu coś wyjątkowego. Było ciekawie, poważnie i śmiesznie, i na pewno z każdego zapamiętam jakąś cząstkę. Percy - ten zgryźliwy chłopak, który został przedstawiony w filmie całkiem inaczej, trochę mnie zdziwił, że dwunastolatek może tyle dokonać, niemniej jednak jest chlubą książki! Zaraz obok niego stoi umiłowany przeze mnie satyr Grover, który był źródłem całej żartobliwości i spokojnej atmosfery w książce. Chciałabym tutaj napisać jeszcze o kilku bohaterach, jednak to odkrycie zostawię Wam.Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: złodziej pioruna to książka, która wpędziła mnie w prawdziwą manię mitów greckich i na pewno nie zapomnę o niej tak szybko. Lekturę tę pokochałam za fabułę - ciekawą, wciągającą i nierzadko żartobliwą, która posiada unikalny mityczny klimat - a także za jedynych w swoim rodzaju bohaterów.Recenzja pochodzi z http://filizanka-ksiazkoholika.blogspot.com
shairi
Odkąd tylko sięgam pamięcią, jestem wielbicielką mitologii greckiej. Nic więc dziwnego, że przeczytanie serii Ricka Riordana prędzej czy potem mi się zdarzy. Od razu uprzedzę - jest to fantasy dla młodzieży, lecz ten fakt nie przeszkodził mi w tym, abym utonęła w tej serii bez pamięci. Riordan stworzył serię genialną pod każdym wobec - połączył współczesny świat z mitologią, wykreował charakternych bohaterów, którzy od razu zyskują naszą sympatię, albo wręcz przeciwnie, w każdym razie - żaden bohater nie jest czytelnikowi obojętny. Wszystko tu jest perfekcyjnie przemyślane - świat Percy'ego, zdarzenia, mitologiczne artefakty, a nawet samo pisanie w pierwszej osobie, dzięki czemu czytelnik czuje się jakby czytał pamiętnik, a przez to był jeszcze bliżej zdarzeń. No bomba! Polecam!
Natalia Przytocka
Książka ebook super, kupiłam i wszyscy pożyczają. Każdy zadowolony :) Cała seria zakupiona i przeczytana
Wiktoria Stefaniak
Jedna z lepszych ebooków jakie czytałam. Niesamowicie wciąga (przynajmniej mnie). Na pewno kupię następny tom :) Oczywiście zalecam
rashara
Zaczęła się właśnie idealna przygoda, deszczowy dzień z taką książką staje się od razu atrakcyjniejszy. Złodziej pioruna trafił do mnie z czyjegoś polecenia, prawdę mówiąc nie jestem pewna czy sama sięgnęłabym po tą powieść. Tak się jednak stało że książka ebook wciągnęła mnie błyskawicznie, jej akcja pochłonęła mnie całkowicie. Wartka akcja z wątkami mitologicznymi, Rick Riordan pokazał, że fragmenty mitologii jeśli są atrakcyjnie przedstawione mogą być ciekawe, a nawet fascynujące. Książka ebook jest świetna, w taki oto sposób odkryłam ciekawego autora jakim jest Rick Riordan. Następna element również będzie czytana.
Kamil Wojciechowski
Według mnie "Złodziej pioruna" to jedna z lepszych, współczesnych ebooków dla młodzieży jakie czytałem. Na początku podchodziłem do niej z dystansem sądząć właśnie, że jest to lektura dla najmłodszych czytelników, lecz bardzo się myliłem. Idealnie spędziłem przy niej czas, wielokrotnie się śmiejąć i z zaciekawieniem wyczekując, co się za chwilę wydarzy. Warto też zauważyć, że dzięki tej książce pdf można odświeżyć własną wiedzę dotyczącą bogów olimpijskich, lub wręcz odwrotnie zapoznać się z nimi. Całość jest rewelacyjna, wciągająca, dynamiczna- wręcz czyta się ją jednym tchem!
Percy Jackson i bogowie olimpijscy. Tom 1. Złodziej pioruna PDF transkrypt - 20 pierwszych stron:
Strona 1
Goodnight, Travel Well
Posted originally on the Archive of Our Own at .
Rating: Mature
Archive Warning: Graphic Depictions Of Violence
Category: M/M
Fandom: Voltron: Legendary Defender
Relationship: Keith/Lance (Voltron)
Character: Lance (Voltron), Keith (Voltron), Pidge (Voltron), Pidge | Katie Holt,
Allura (Voltron), Hunk (Voltron), Shiro (Voltron), Coran (Voltron), gonna
be a baby at some point, Acxa (Voltron), Lance's Family (Voltron)
Additional Tags: Black Paladin Lance (Voltron), klance, Angst, Hurt/Comfort, Violence,
Altean Lance (Voltron), Kinda, Lance has Altean heritage, Cuban Lance
(Voltron), Horror, emotional breakdowns, lance has a twin sister,
Revenge, Allura is pregnant and also an adult, Minor Allura/Shiro
(Voltron), Mutual Pining, Team Bonding, Minor Character Death,
Claustrophobia, Lance has it to the extreme, POV Lance (Voltron),
Allura and Lance Brotp, kinda Lance and Allura co-leadership, bed
sharing, Nightmares, Blood and Gore, Some Swearing, paladins
growing together, Sexual Content, Lance has superpowers??, Altean
magic, Evil Spirit, Graphic Violence, Altean History, Twins, BAMF Lance
(Voltron), wow im happy thats actually a tag, Storms, Supernatural
Abilities
Collections: I love these fics with all my heart, The Klance Fanfic Survey Fics, SHOT
THROUGH THE HEART AND YOU'RE TO BLAME, Best Klance Fics
(in my personal opinion)
Stats: Published: 2017-04-14 Completed: 2018-06-24 Chapters: 52/52 Words:
341891
Goodnight, Travel Well
by europa_report
Summary
There's something wrong with Lance; his blood feels like it's turning to ice, and the
nightmares he has feel more like warnings than dreams. The black lion might help, but it's
not responding.
“Quit being stressed?" Lance stuttered, disbelief marring his features. "I’m sorry, can we
revisit this weeks events? I’m the new black paladin, Allura’s pregnant, Pidge just got
poisoned by a freaking… Chihuahua, the castle took us to a haunted star system and
stopped working, and Keith is… okay, where the hell is Keith?”
“Oh yeah,” said Pidge, peering at him through puffy red eyes. “You know that unidentified
ship that was hanging around and you were all, don’t approach the unidentified ship, well
Keith just left the hanger and is approaching the unidentified ship.”
OR
When the castle seemingly wormholes itself to a distant star system, the team, with Lance
as their newly appointed black paladin, don't think much of it. Until the wormhole returns
Strona 2
to take them the next night, and the next, and they find themselves drawn relentlessly back
to a dark pocket of space, where the pull of the sole planet and the cave entrenched within it
taunt Lance with the awful truth of his family's past.
Notes
Just wanted Lance to do some cool stuff so here we are
There is graphic violence, but it isn't extreme gore or anything (and I warn you if a chapters
going to be harsh)
Edited Note - I started and finished writing this a long time before Shiro was revealed as
gay (which is amazing news!), but obviously could not change that, so I'd ask you read this
by just appreciating the awesome dynamic Shiro and Allura do have
Please feel free to comment anything and I hope you enjoy this! You can find my tumblr
and any fanart in the notes at the end. Thanks for reading, you rock! ;)
See the end of the work for more notes
Strona 3
401
It began two weeks after Shiro’s disappearance.
“I don’t want to talk about it.”
“Lance-“
“I said I don’t want to talk!”
Lance stared at his hands; they were shaking. His entire body itched with the need to escape his
own skin. Stop staring at me, it’s not me. The bridge was quiet, the scattered circle of paladins
watching him intently, waiting.
“She responded to you-“
He stood abruptly, scraping his chair along the floor. Five sets of eyes followed him up
expectantly, as if he was their goddam leader already. Lance’s hands tightened into fists, fingers
twitching as he fought to focus.
“Shiro is the black paladin,” he said. “And we are going to find him.”
-
One stupid accident, that’s what started it. Just Keith and his hot-headed tendencies, going full on
kamikaze on a stray Galra fighter. Lance replayed the morning’s events in his head as he sped
toward his room. The rest of them had been planet-side, investigating a potential crash site in
search of their missing leader, with Keith doing an air sweep. Lance had no idea why they thought
that was a good idea, leaving Keith to scout the sky alone in the state he was in. The red paladin
had been a mess since Shiro disappeared, whatever bonds he and Lance had built before hand were
being put to the test as he simultaneously resisted and took-up responsibility as their leader. The
black lion hadn’t responded to Keith yet, but Lance got the feeling Keith wasn’t responding to it
either. He was an emotional time bomb, a loose thread that didn’t know how to act accordingly
when the only member of their team who really understood the pressure of it was gone. So of
course when the lost Galra fighter ship showed up, a remnant from their final battle with Zarkon,
Keith took it upon himself to launch into battle without so much as a whisper of warning. And did
he stop attacking, once Red took one to many hits? Nope. Keith turned that lion right around and
turned suicide bomber, and all they could do was watch as he hurtled toward the surface, taking the
ship with him, like a meteorite burning up on its way through the atmosphere.
Lance hadn’t been anywhere near Blue; then again, he’d been even further from the black lion. He
wanted to think this was simply evidence that the black lion was finally accepting Keith as its new
pilot, but instinct was telling him otherwise, as was everyone else. Because it wasn’t Blue who
landed forcefully in front of him as he ran toward the location of their lions, screaming at Keith
over the coms- it was the black lion. Black? Did Shiro ever refer to his lion by a name like that,
like Lance did? Lance would’ve been shocked if that had occurred at any other time, but in the heat
of the moment he hadn’t thought twice about leaping into the black lion’s cockpit and taking off
toward the fireball streaking toward the surface. He practically collided with Keith, grabbing the
red lion out of the air and flying them to safety as the Galra fighter burst into flames when it
smashed into the hard rock. And that was that. Lance had piloted the black lion. The black lion,
who’d refused every one of Keith’s attempts to bond with it, had let Lance pilot it.
Strona 4
A knock on the door startled him. He groaned, not in the mood for more talking.
“Lance? Are you in there?”
Coran; he could deal with Coran. Lance sighed, running fingers through his tousled hair.
“Yeah, come in.”
The door slid open, revealing Coran. Lance frowned at his feet as the elder Altean came and took a
seat beside him on the bed.
“Sorry for running off,” Lance mumbled.
“It’s understandable, my boy.”
Was it? Was anything understandable? The conversation between them all when they returned to
the castle should have been about Keith. It should have been Allura looking disappointed, it should
have been them berating Keith for his recklessness. Instead, all eyes turned to Lance as he stepped
from the black lion, the only one ready to give Keith a mouthful. But Keith couldn’t even respond,
staring at Lance as if he might’ve grown a third head.
“This just means the black lions responding to Keith, right? Like when Shiro was hurt, and it
helped Keith save him."
Coran sighed, tugging absently on his moustache.
“Coran?”
“You feel it, don’t you?”
“Feel what?”
Coran only waited, he knew Lance wasn’t stupid.
“I can feel all of them.”
All the lions. It was the same energy he’d felt with Blue, but each was so different in its own way;
it was overwhelming.
“It’s just, so much,” Lance whispered.
And it was. The moment he first felt them, he’d pinned it on adrenaline. He’d been halfway to
Keith, barely thinking as he threw the black lion into a sharp accent, when his mind was assaulted
by a shockwave of various sentient thoughts. Blue was still there, her voice like a tune on a small
radio, muffled, playing off in some other room, but there. But now they were all there, and it was
almost dizzying.
Coran rested a hand on his shoulder.
“But you know its true then.”
Lance hunched his shoulders, choosing not to respond. Is this what Shiro had felt? Did this mean
Shiro was really dead? He didn’t want this responsibility; he was only nineteen for god’s sake.
“I don’t… its not meant to be me, Coran. I’m not a leader. And Shiro’s not dead.”
Strona 5
Coran sighed, and Lance avoided his pensive gaze.
“Shiro may still be alive, but at the moment he’s not here. We need a pilot for the black lion, and
you have shown your ability to lead more times than you think.”
“Shiro picked Keith,” Lance muttered.
“But it’s the lion that makes the final choice.”
Lance didn’t say anymore, he didn’t feel like it.
“Get some sleep,” Coran suggested. “It’s been a long day. We can reconvene in the morning.”
Get some sleep. Yeah, that was a good one. Nothing had Lance cozy-ing into the covers quite like
the knowledge that he was supposed to be the new black paladin. Night Lance, sweet dreams
Lance. He ground his teeth together anxiously, staring up at the dark ceiling. He didn’t believe it.
Even if the black lion refused Keith as its new pilot, then surely Allura would be the next choice.
She was their leader anyway, Shiro’s equal; in fact, she was who Shiro looked up to. Lance was no
leader; the seventh wheel and a nuisance more often that not, and now the black lion had picked
him? It was a joke. But apparently it was true, according to the others at least. That terrified Lance;
he didn’t think he could lead Voltron, let alone give up his beloved Blue. Who would pilot Blue?
Lance vowed to speak with his lion in the morning, straighten things up, prove it was all just a
mistake. He tossed and turned, eventually managing to drift off to sleep.
-
He was underground. This was a different sort of dream, because he knew immediately he was
dreaming. He was aware of it, yet he wasn’t in control. There was no preordained knowledge
telling him he was underground, it was only what he assumed from the looks of the dark tunnel he
stood in, wet clumps of dirt forming an unstable wall around him. Lance shuddered, he hated being
underground. Water was his element, it was so freeing, it allowed him to move anywhere. Earth…
rock and dirt, darkness, he feared it and the way it could trap one. The memory of a windy day and
a dark cave mouth looming before him overtook his mind; a girl’s voice, Lance? He shook them
away quickly; he didn’t want this to become one of those dreams.
He had control over his own body but not the scene around him. That was strange; Lance read that
once someone realised they were dreaming, they should have full control of the setting. He sure as
hell wasn’t in control of this. The darkness was stifling, but the walls almost glowed a soft grey,
casting just enough light to see by. That made it worse. Lance could make out the crumbling dirt
walls, the ceiling that looked ready to cave in, the slick wet mud where earthworms wriggled. He
could smell it, the stench of damp earth, and felt the clamminess of his own palms as his heart beat
faster. Should it be this vivid? His dreams weren’t normally this… real.
He forced himself to breathe evenly, which shouldn’t have been a problem given this was a dream.
Stay calm, just figure out where you are. Lance didn’t want to look around, but he didn’t have
much of a choice. He stood at the end of a long tunnel, whose other end disappeared into the
darkness hundreds of feet away. And… that was it. Lance swallowed the lump in his throat, feeling
very claustrophobic. Stretching both arms out, he could just touch the sides of the wall, but
withdrew quickly as his fingers brushed the wet soil. Water leaked from little cracks, and Lance
felt ill with fear at how unstable this underground tunnel must be. There were no doors leading out,
just the walls, floor, and ceiling, pressing in from all sides. The only way to go was forward, along
the tunnel that sloped steadily downwards into… Lance didn’t want to think about what was down
there. He already felt in his bones that he was deep down in the earth.
Strona 6
The tunnel didn’t look manmade, it was rough and sagging, as if dug out by an animal, except it
was much too large. Lance really, really didn’t want to investigate any further. The ghost of a hand
around his own, leaving his. Lance? Sighing, he shuffled around a bit and- was his leg chained to
the ground? Lance crouched down to investigate, and found there was indeed a rusted metal clasp
around his ankle, bolted to a chain that ran into the ground. He gave the chain a tug; there was
nothing holding it to the ground, it just plunged into the soft mud, disappearing. It felt to deeply
buried to pull free. What the hell? Now Lance was feeling scared. Being underground was one
thing, but alone, chained down, trapped, facing off with a dark pit… Lance was starting to panic.
His eyes were wide with fear, staring at the end of the tunnel, trying to see further, deeper. There
shouldn’t have been a breath of wind down hear, and yet he thought- Lance frowned. That wasn’t
wind. But there was something. Whispers. His stomach lurched, blood rushing to his head and
roaring in his ears. His lip trembled, almost whimpering, because he could hear whispers. They
were almost indistinguishable at first, whips of words that could have been mistaken for the slide
of water over dirt or the shuffling of his toes in the mud, but with every passing second they were
growing stronger, frantically so, grains of sand gradually budding into a swirling tornado of noise.
It awakens.
It’s coming.
Lance tugged on the chain, eyes fixed on the end of the tunnel. He couldn’t tell where the voices
were coming from, they seemed to sprout from the very walls of the place, a thousand voices and a
thousand warnings, all screaming the same thing.
You woke it. It’s coming.
So many voices were screaming at him, men, women, children, it became indistinguishable. They
sounded so afraid, as if each voice was chained down as he was, thrashing, fighting, driven to
insanity but the terror that overtook them. Each word was a cry for help, a disaster, a scream too
terrible to ignore.
You woke it, its coming, its coming, its coming-
Lance clamped his hands over his ears, but it couldn’t stop the noise. A particularly loud voice,
like an old woman’s, that didn’t even shout, just croaked right into his ear in a broken sob.
“It’s coming.”
He whipped around, but there was no one there. Just him and the voices and the tunnel where…
Lance squirmed, trying to twist his ankle out of the clasp. Something was coming up the tunnel. He
couldn’t see it, couldn’t hear it, but he knew. Something ancient, clawing and crawling its way
toward him through the dirt and muck. Centuries of isolation, something sinister and otherworldly,
dragging itself up from the depths of the cold earth.
It’s coming, it’s coming.
The voices grew louder, unbearably so. Lance thrashed, pulling on the chain as the dark tunnel
beckoned to him, whatever lay within it coming ever closer.
IT’S COMING.
He screamed, the mud quivering beneath his feet.
IT’S COMING IT’S COMING IT AWAKENS IT’S COMING IT’S COMING IT’S COMING IT’S
Strona 7
COMING IT’S COMING IT’S COMING IT’S COMING IT’S COMING IT’S COMING IT’S
COMING IT’S-
Lance gasped, shooting bolt upright in bed. His entire body was shaking, drenched in sweat as his
heart beat its way out of his chest. He could barely adjust to his new surroundings though, as the
alarm that had woken him was still blaring. Cursing, Lance threw his feet over the bed, standing on
shaky legs to move toward the door. Alarm lights flashed along the castle hallway as Lance ran
toward the bridge, not having bothered with his armour and feeling severely disorientated. Could it
be Shiro? He pushed the dream out of his mind, though it hung around at the back, testing him by
pushing insistently at his consciousness. He was still scared.
Keith and Pidge were already on the bridge when he arrived, and he could hear Hunk thundering
down the hall behind him. They were all still in their pyjamas, save Keith, who looked ready for a
fight.
“What’s happening?” Lance demanded, wiping sleep from his eyes and willing the tremble in his
hands to stop.
It’s gone, it was just a dream. But it was underground. You promised you’d never go back there.
“The castle’s being weird again,” Pidge muttered, as Allura and Coran raced between various
screen displays.
“Like… ghost kinda weird? Cause I’m staying away from any airlocks in that case.”
“That wasn’t ghosts,” he heard Keith mutter, and turned to the other boy.
Keith looked like shit. Lance would usually tell him that to piss him off, as a joke of course- but
tonight he really looked awful. His hair was unwashed, hanging over his face in dark bangs, where
his eyes were marred with dark circles, lips pulled thin and tight. Had anyone spoken to him about
his suicidal nosedive yesterday?
“You look like shit.”
The words were out before Lance could stop them. He was really tired, alright? Keith turned to
him, expression sour.
“Perhaps you should take a better look at yourself, jackass.”
Lance faltered, unable to stop himself glancing at his reflection in one of the windows. Okay,
kudos to Keith, Lance looked even worse. Why though? He’d skipped one night-time routine cause
of all this black paladin nonsense, only one, he shouldn’t look like someone who’d just walked
out’ve a goddam horror show. His hair was a mess, forehead still a little sweaty and sticking to the
longer strands, and his eyes looked hollow and spent. Some dream, huh.
“Just… what’s up with the castle?”
“The castle!” Coran all but yelled, as Hunk finally made it into the room, “has gone beserk!”
“Calm down, Coran,” Allura muttered, looking in no mood to deal with her advisor’s antics this
early in the morning. “It’s just a malfunction.”
“A malfunction Hah! You won’t be saying that when it’s spewing us out into space as we sleep!”
“Is this important or not?” Keith snapped, arms folded tightly across his chest. “I’ve got stuff to
Strona 8
do.”
Lance frowned. “At what? Three in the morning?”
Keith ignored him. “Just tell us what’s happening.”
There was a second there where Keith’s voice broke, but no one chose to mention it. There was
hope in that sentence, as much as Keith tried to hide it; he was hoping they’d received news on
Shiro. Lance felt a twinge of sadness.
Coran slamming his hand down on the consuls brought them all back to attention.
“Coran,” Allura sighed.
“Right!” He said briskly, far too alive and awake for this hour. “The facts are, at some point during
the night, the castle has… uh, well, it piloted itself.”
Five pairs of eyes blinked blearily at him.
“Like magic!”
Allura shook her head, moving over to where Coran stood. Lance could have been imagining
things, but she looked a little green.
“I’ll explain,” she muttered.
Taking a deep breath and righting herself, Allura prepared for a speech.
“Look out the window.”
They did. Lance frowned; they were within a solar system, a small white star burning fiercely far
off.
“Where are we?” Questioned Pidge.
“We don’t know yet,” Allura answered stiffly. “I was woken just a short while ago, with the
feeling that something was wrong. It appears the castle brought us here of its own accord, I don’t
know why, but we’re far away from where we were before.”
“Like, couple of planets over kinda far, or…” Lance raised a brow.
Allura sighed, pinching her nose. “A couple of light-years kind of far. We… we wormholed here.”
“A wormhole?” Hunk was biting his nail, looking anxious. “But did you open one?”
“No, I didn’t. I was asleep. By all accounts it makes no sense. Coran is trying to find out exactly
where we are, but we have no clues as to how the castle got us here.”
“Oh boy,” Lance muttered. “I do not like it when the caslte starts getting all freaky on its own.”
“We should go back,” said Keith suddenly. “Wormhole out of here. That last spot we were was the
closest to Shiro.”
Allura looked sad suddenly. “I agree, it’s simply that…”
She looked to Coran, who gave a shake of his head.
Strona 9
“Oh, now what?” Mumbled Pidge.
“The castle is broken,” Allura announced. “Its still functioning, but I can’t get it to move. We… for
the moment, we’re stuck here.”
Strona 10
400
Chapter Notes
hiya
Thanks so much for your kudos and comments guys!!
(im trying to get better at replying to comments but i have all the social elegance of
teaspoon sorryyyy I do really love comments tho <3 )
ya enjoy n all that
(i did add some additional tags mostly related to violence cause this fic might get
gory)
-
“Do we know if there’s actually anyone on this planet?”
“Nope,” Pidge replied, popping the p.
Lance grumbled something non-committal about being too tired to be dealing with this, but steered
his lion after the others none-the-less. They’d been up all night trying to reboot the castle, but too
no avail. For the moment they were still stuck in the mysterious star-system, not moving at all.
They had successfully detected a nearby planet on their scanners, an incredibly small one, a dwarf
really. Lance reckoned it was only a quarter of the size of Earth’s moon, yet it showed promising
signs of life. So that’s where they were headed, four paladins and Allura, while Coran stayed
behind to monitor the castle. It was all in the hopes there were alien beings there who might be
able to help repair the castle, or at least give them some indication as to where they were.
Traces of Lance’s strange dream lingered, but they’d been mostly chased away by the events and
confusion surrounding the castle. He tried not to dwell on any of it.
“Breathable atmosphere,” Pidge announced over the coms.
“But it’s so small,” Hunk replied as they descended toward the surface.
“Clearly proving that size doesn’t matter,” Lance said with a smirk.
“You’d know,” muttered Pidge.
Lance’s shocked stuttering went unnoticed as they came into view of the surface. It was
astoundingly green, and as they came closer Lance realised much of the surface was covered in a
thick forest.
“Alright paladins, remember, we don’t know what could be down there.”
Lance jumped as Allura spoke right beside him, almost having forgotten she was catching a ride
down to the surface in his lion. Why was she in his lion? Because it made sense for her to travel via
Strona 11
Voltron Assembly Piece Number One (read- the black lion). Yup, Lance was back in the black
lion. He was trying not to think too much about it; he’d wanted to take Blue, but Allura insisted
they see if the black lion would respond to him the same way it had before, but in a less dire
situation. Lucky Lance- it had.
“In honour of its bravery and teeny-tiny size, I vote we name this planet Pidge,” Lance announced
as they descended through the atmosphere.
“Hey!”
“Given your last admission, I was gonna suggest we call it Lance.”
Lance’s jaw dropped at Keith’s snide comment, which had Pidge laughing.
“Alright, haha, listen up guys-“
“We have to acknowledge all the universe’s tiny things, Lance.”
“Okay, you know what, Pidge, you’re demoted to second least favourite paladin. Hunk, back me
up or what?”
“I’m not defending the size of your, uh…”
“No, no, you’re too sweet for this conversation, I’m sorry for dragging you into it.”
“If we’re quite done,” Allura said, without a trace of humour in her voice. “I think I see a place to
land.”
They set the four lions down in a small clearing, just big enough to accommodate the robotic
beasts. Lance whistled as he trundled down the gangway, jokingly offering a hand to Allura to help
her down. He frowned when she actually took his hand, refusing to meet his eye but swaying a
little on her feet.
“Uh, Allura?”
“I’m fine,” she muttered, all the while looking a little nauseous.
Lance decided not to press; Allura’s mood had been significantly altered since Shiro’s
disappearance, but now wasn’t the right time to confront her.
“Trees…” Pidge hummed, turning in a slow circle and drinking in the sight of the forest.
Lance turned his attention to the rest of his team and their new location. Tall, deep green trees,
similar to pines surrounded them, bushy branches whispering to them softly as a light breeze swept
through. Pine needles covered the forest floor, and underneath the earth was soft and dark. Like
your dream. Shut up.
“Wow,” Lance offered, already feeling at ease in the cool shade of the trees.
“Where do we start?”
There was Keith, straight to business.
“I’m thinking picnic in the park, pinecone fight-“
Strona 12
“This is serious.”
“I know, I know,” Lance sighed, searching for any trails leading out of the clearing. “We can still
appreciate it.”
“Hey guys,” Hunk called. “Think I found something.”
The other four wondered over to the yellow paladin, eyeing the small trail he’d found through the
pine needles.
“Maybe this planet has cats,” Lance said hopefully, following the small disturbance of needles.
“Space cats.”
“Is everything space for you?”
“Sure is, space friend.”
Ten minutes along the trail and Lance was yet to see any space cats, or any life at all for that
matter.
“Coran, any luck with scanning the planet for life forms?”
“Not yet, Princess. But I’m all eyes and nose.”
“Nose?”
“Don’t question it,” muttered Pidge.
“There!”
Up the front of the group, Keith suddenly took off quickly, striding through the pines. They
followed hastily, emerging into a small clearing and- Lance swallowed, the air of ease surrounding
him evaporating.
“Trust Keith to find the edgy looking cave,” Pidge joked, earning herself a slight but playful push
from said paladin.
Lance could barely focus on their conversation; his heartbeat was up in his throat, the rush of blood
in his ears drowning out all other noise.
I’ll be right back, Lance. Just- let go, its fine.
“Lance?”
Pidge tapping on his shoulder brought him back to Earth with a crash.
“Y-yeah?”
“Keith made a joke and you didn’t laugh. And you laugh at him even when you’re comatose.”
“Laugh at him being the operative word,” Lance said quickly, flashing her a grin as he worked to
compose himself.
He could do this, it was fine.
The cave before them wasn’t that daunting, now that he gave it a proper look. It was more of a
Strona 13
large overhang, ferns cascading like a waterfall over the lip of the rock that formed the mouth.
Still, Lance couldn’t help but feel nervous. Stupid.
“We should check it out,” Keith was saying. “See if anything lives there.”
“Maybe it’s the secret space cat dwelling.”
Lance couldn’t even muster up a smile at Pidge’s comment. He hung back as they moved toward
the cave, fearing someone might see his expression. Get yourself under control. What kind of black
paladin are you? Lance jumped as a hand settled on his shoulder.
“You alright?” Hunk asked in a whisper, just enough for Lance alone to hear.
Hunk knew a little; granted, not everything, but enough to know when his friend was being pushed
out of his comfort zone.
Lance braved a smile.
“Always.”
Hunk looked sceptical, but Lance brushed him off, stepping toward the cave as if to prove his
durability. Silently he thanked Hunk for sticking close to his side.
It was the universe’s idea of a cruel joke, Lance reckoned, that the blue lion had been hidden in a
cave. Of all places, a goddam, underground cave. He supposed he was thankful to Blue for
reaching out to his mind even back then, as he wasn’t sure he could’ve followed Keith into that
hiding place otherwise. Lance had learnt to control his fear; he’d handled the Balmera well enough.
But after that dream… it all seemed fresh, harder to confront.
“You guys, check this out,” Pidge called, beckoning him deeper into the cavern.
The entrance was wide enough to flood the front of the cave with natural light, and now that Lance
stepped into a shadow of the overhang, he could see it didn’t even extend that far back, a hundred
feet at most. The walls were hard rock, but the most interesting part of the cave were the drawings
carved into said rock.
“Y’know, Keith, you’ve really got a knack for digging up weird cave paintings,” Pidge remarked,
stepping closer to the wall and adjusting her glasses.
Curiosity got the better of Lance as he followed his team deeper into the cave, wiping sweaty
palms against his armour.
“What is this?”
Everyone seemed equally intrigued by the paintings, which began near the entrance and filed down
to the back of the cave. They were drawn with simple black paint that stood out against the
brownish rock, and had no mystical glowing blue properties as far as Lance could tell. No new
lions here then. Those near the entrance depicted what he guessed was the daily life of the planets
inhabitants, not that they’d encountered any. They were pretty basic drawings, but the figures
looked largely humanoid, almost entirely human in fact. Scenes of them building villages, cutting
down and tending to the pines, interacting with various fauna… it seemed like a pretty peaceful
planet.
The paladins moved along the paintings in succession. Here and there were inscriptions in a
language of strange symbols he didn’t recognise.
Strona 14
“It’s almost similar to Altean,” Allura hummed.
Pidge immediately began snapping pictures of the text, chatting excitably about how she might be
able to translate it back on the ship.
“Um, guys,” said Keith from the front of the group, already having moved on to the next set of
pictures. “I’m not sure we’re gonna find any people here.”
“Why not?”
The way he spoke made Lance uneasy. Keith just pointed, waiting for the others to move to where
he stood.
“Oh…” murmured Pidge. “Are they… drowning?”
Lance frowned, looking solemnly over the array of darker paintings. The scenes changed
drastically, and unfortunately there was no text to explain it, just various upsetting images. They
did look like they might be drowning- the once peaceful inhabitants were shown in scenes of
disaster, sinking into a dark substance, their blank faces unable to convey their fear, but their body
language a sign enough. Entire villages sank into the dark water, families, smaller figures
indicating children, all thrashing as they disappeared helplessly into the gloom. Lance couldn’t
figure it out; he hadn’t seen any water when they’d flown over the planet, let alone enough to
drown the entire planet.
“Did anyone see any water?” Asked Hunk, voicing his exact thoughts.
“Nope.”
“Not a trace,” said Allura frowning. “It could be a flood of sorts?”
“There’s more,” said Pidge from the back of the cave.
She was staring up at the back wall, where the paintings came to an end.
There was a single but large painting here, a circular black hole, like a planet. It was definitely a
planet, Lance guessed from the faint details of stars and space around it and what not. All around
the drawing, the same set of words was written over and over. He had no idea what they meant, but
they had to be important; that was where the paintings concluded, that had to be the explanation, if
there was one.
“It’s a planet,” said Keith. “Is it this planet?”
No one answered. Lance wanted to logically assume it was, but something felt different. The same
unease flowed back through his veins, leaving his throat feeling tight.
“Maybe,” Allura answered eventually. “Pidge, could you photograph all these, perhaps we can
decipher them back on the castle.”
“On it.”
Lance couldn’t tear his eyes away from the last painting. It was stupid to be scared of it, it was just
a drawing, but the dark, shapeless planet seemed to be pulling him in. Ice spread through his veins,
his breath stuttering for a moment. Darkness, a deep, tangible darkness. Not nothingness, this dark
had weight to it. The dark void of space was nothing, the darkest parts of the ocean were nothing;
in both those instances you had freedom of movement. This was heavy darkness, the type that
Strona 15
weighed down on one- dirt, rock, actual solid matter, suffocating and inescapable. Lance
shuddered, rooted to the spot, eyes boring into the dark painting.
It’s coming, screamed the voices in his dream.
But Lance couldn’t dwell on it, because just then someone actually screamed. Or more accurately-
“Fuck!”
He whipped around to see Pidge trampling through the bushes near the cave entrance, hopping
about on one leg and kicking back a tiny, furry looking creature.
“Ow, get away, get away!” She yelped, dancing around as the animal snapped at her heels.
Lance could’ve laughed- the animal attacking her was a little dog like, though no larger than a
Chihuahua.
“It bit me!” Pidge cried, darting toward the others.
Keith was first to come to his friends rescue, grabbing the small creature by the scruff of its neck
and hoisting it into the air as Pidge jumped to safety atop a small rock. He frowned, holding the
animal at arms length as it snarled and snapped at him.
“Looks like your space cat is more of a space dog.”
“It’s a space demon is what it is!” Pidge cursed.
“What do I do with it?” Keith asked, thrusting the animal toward Lance and Hunk.
It looked like a cross between a bat, dog, and very angry badger. It was kinda cute.
“Do I just throw it away?”
“No!” Hunk yelped. “You can’t throw it!”
“Throw it, Keith,” Pidge hissed from atop her rock, clutching a bloody ankle.
“No, no, give it here,” Hunk gestured for the animal, which Keith handed over carefully, steering
clear of its snapping teeth.
“Doubt that things gonna help fix a space ship.”
Just as Lance was about to suggest they search somewhere other than the cave, a faint whine
escaped Pidge. She swayed, slumping down on the rock and frowning.
“I don’t… feel too good.”
Keith whipped around faster than light, going to crouch anxiously beside Pidge.
“Pidge?”
“Ugh…” She grumbled, rubbing her eyes and- were her cheeks swelling up?
“I told you I should have thrown it!” Keith snapped, reaching out to steady Pidge before she
toppled off the rock.
“Throwing it wouldn’t change the fact it already bit her!” Hunk protested.
Strona 16
“Pidge, are you alright?”
Lance stepped closer, grimacing as he caught sight of her puffy red eyes and cheeks.
“Oh, oh no, you look horrible.”
“Fuck you too, Lance,” Pidge mumbled, though she was having difficulty annunciating clearly.
“Here, let me see,” Keith grabbed her ankle, unclasping a boot so they could get a proper look at
the bite.
The animals teeth had managed to chew right through the armour, and Pidge had a nice set of
marks around her ankle. Hunk grimaced, still holding the furious animal.
“We need to get her back to the ship! Allura-“
A gagging sound made Lance turn around, and he found Allura leaning a hand on the side of the
cave, clutching her stomach. She looked unusually pale.
“Are you… oh my god, are you gonna throw up? Cause really that’s Hunk’s thing.”
“Wash happinf-“ Pidge slurred, her eyes all squinty now that they’d swollen up.
Keith yelped when he turned back to her, not having expected the poison to react so quickly.
“The nes pershon to make shfun of my shface is gonna sear aboush it.”
“I-I don’t know what you’re saying,” Keith pleaded. “But you look horrible.”
Pidge flipped him off with a swollen finger.
Lance looked helplessly between Pidge and Allura, and now Hunk too, given the creature was
trying to fight its way out of his grip.
“Guys, what-“
“Paladins!” Coran’s voice came through the comms. “I’ve detected an unidentified ship within
range of our own!”
“What?”
Allura promptly threw up. Lance groaned.
“Cool, everyone just loose you’re shit at the same time, doesn’t bother me,” he muttered, striding
over to where Allura was crouched on the ground.
“We have to get Pidge back to the ship!” Keith yelled, probably overreacting, plucking up the
smallest paladin.
“I’m shuper,” Pidge protested. “Shimply peachfy.”
“What do I do with this though?” Hunk asked, hoisting the animal a little higher as it tried to claw
at his face.
“Throw it in a hole!”
“That’s barbaric!"
Strona 17
“Paladins! Do I engage in combat with the ship?”
“Shmash it,” mumbled Pidge.
“Don’t en-“ Allura doubled over again, gagging.
“Hey, are you okay,” Lance rested a hand on her back, pulling back a ring of her hair as Allura
groaned miserably.
“Engaging in combat-“
“What the hell Coran!” Lance yelled. “Don’t engage!”
“I’m gonna throw it if you don’t throw it,” Keith snarled at Hunk, tossing a resentful Pidge over his
shoulder.
“I’ll throw you!”
“Throw shim ands you hash to shface me.”
“Guys stop fighting!”
“I shwant to die.”
Keith yelped, shaking Pidge. “Don’t die!”
“Shake me ands Imma puke on shoe.”
Allura groaned, and Lance pulled her up gently.
“We- lets just get back to the lions.”
“I am not receiving an answer from the ship! They could be hostile! I should engage our defences-“
“Coran! Chill out!”
“I’m bringing it with us,” Hunk announced.
“Fucking try it!” Yelled Keith.
“Too late, I’ve named him Puffy.”
“He poisoned Pidge!”
“For the love of-“ Lance grabbed Allura before she fell down to throw up again, steadying her and
glaring at the other paladins.
“Keith bring Pidge, Hunk bring Puffy, I’ll take Allura, just get back to your lions!”
“If I could just spare one missile-“
“And Coran, if you shoot at that ship, I’ll- I’ll let Puffy loose on the healing pods! Now lets go!”
-
Lance landed the black lion unceremoniously in the hanger, glowering as he strode quickly down
the gangway. Allura wasn’t looking on the verge of throwing up anymore, but her colour was
Strona 18
definitely off.
“What the hell is happening?” He demanded, bursting through the doors into the bridge.
Hunk and Keith were engaged in a screaming match, Hunk clutching Puffy tearfully while the
latter paladin spoon-fed Pidge a brown goop, probably an antidote prescribed by Coran.
“He was just scared!”
“He’s a menace!”
“This tashtes like shfeet,” Pidge mumbled around the spoon.
“I’ve still got those missiles armed and ready if you’ve changed your mind,” Coran piped up
cheerfully.
Lance slapped a hand over his forehead. Was this what Shiro had to deal with?
“Enough!”
He could’ve cried at the sound of Allura’s voice. She marched right up to the controls, ordering
Coran to stand down. Her face had a slight green tinge to it, but she held herself steadily and fixed
them all with a cool stare.
“You are all acting like children! Lance is behaving the most mature of all of you.”
“W-was that an insult?”
”Coran, what is this ship you detected?” Allura asked, ignoring his question.
Coran slouched, visibly disappointed that he hadn’t been given free reign to wreck havoc on the
vessel.
“I’m not sure, Princess. It appeared on the scanners just a little while ago. I tried hailing it but have
had no response.”
“Do we have any visuals on it?”
“Not yet. I was going to ask Pidge for help but-“
“Pidge ish out’ve comishion.”
“Eat your medicine.”
“It tashtes like shfeet ands butt.”
Keith shook his head, looking exasperated. “You don’t know what either of those things taste like.”
“Try fme.”
“What do we do?” Lance interrupted. “About the ship?”
Allura rubbed her temples, inhaling sharply. “I don’t know, Lance. What’s your suggestion?”
“M-my suggestion?”
“Yes,” Allura bit out, clearly not in the mood to be dealing with any of this.
Strona 19
“I don’t know. You’re the one with the good ideas.”
“And you have taken on the responsibility of the black paladin.”
“Well, I wouldn’t quite put it like that-“
“The black lion responded to you,” Allura snapped.
There was definitely something off about her mood today.
“Hey, I didn’t ask it too. We don’t even know if-“
“Lance, do you have a suggestion or not?”
Lance couldn’t help it, he glared at her.
The past two days had been hard enough with this stupid newfound responsibility being lumped
onto his shoulders, he didn’t need a bunch of squabbling paladins, pissy princesses, and dodgy
spaceships to add to the chaos.
“No,” he bit out. “I don’t.”
Allura pursed her lips, frustration bubbling up within her, threatening to spill.
“Do we even know what kind of ship it is?”
“Not without the visuals,” announced Coran.
“Do we approach it?”
“Is that not what I just asked you?”
Lance turned back to Allura, who had her own gaze fixed on the panel, tapping away at the screen
with a little more force than strictly necessary. Lance felt the eyes of the other paladins on them,
looking on nervously.
“Did I do something wrong?” He demanded.
“No,” Allura replied testily. “What gave you that impression?”
He scoffed, planting his arms firmly across his chest. “I didn’t want the black lion, if that’s what
you’re pissed about.”
“It’s not about that, Lance. I’m just trying to gather your opinion on how to address this, seeing as
you were so invested.”
“I don’t know what to do, alright?”
“Perhaps as a new leader, you should at least try.”
“I-I’m not… I’m not the leader of this group!”
“Is that so?”
“Yes.”
“I thought you wanted more responsibility. Was I wrong?”
Strona 20
Lance threw his arms up. “What is with you?”
“Me? The black lion responded to you, Lance! But instead of acknowledging that, you’re dancing
around the problem.”
“That doesn’t automatically quality me for anything,” Lance insisted.
“So you admit you have nothing to offer?”
Lance expression darkened, and he jabbed a finger in her direction.
“You’re our leader. Where’s your suggestion? I thought you accepted responsibility for this group
when you first dragged us into this stupid war!”
That was it; Allura snapped.
“Maybe you haven’t stopped to consider,” she practically yelled. “That sometimes I need help.”
Her voice cracked on the last note, an unreadable mix of emotions flooding her face. For a moment
no one spoke. Allura dropped her hands from the controls, abruptly dropping his gaze and crossing
the room. Without another word she swept through the door, leaving them all stunned.
“So…” mumbled Pidge after a moment. “Whats shappened. Cause I can’t shee a all.”
Lance cursed, running a hair through his hair.
“I think… you upset her,” Hunk offered quietly.
“I know that,” Lance snapped, hating that all eyes were now on him.
“The ship-“
“Is it attacking us? Is it even moving?” Lance all but yelled.
Coran jumped, fingers moving swiftly over the screens.
“Uh… no. It’s dormant.”
“Then just, ugh-“ He pressed the heels of his palms into his eyes.
Where was Shiro when they needed him? Probably dead. Lance’s heart sank a little; why did it
always have to be like this, so difficult?
“Just leave the ship alone. Monitor it, if it does anything or comes any closer then let us know.
Let’s just… get Pidge fixed up.”
Pidge shot him a thumbs up.
“What about Puffy?” Questioned Hunk.
“I’m sure there’s an airlock available somewhere,” Keith muttered.
“Put him, I don’t know, just put him somewhere safe. Away from Pidge. And Keith!” Lance added,
as the latter’s eyes darkened, glaring at the small animal.
“You’re impossible, all of you,” he muttered, already making his way toward the door.
Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklam, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym.
Czytaj więcejOK
Recenzje
Doskonała powieść. A jak można powtórzyć sobie mitologię przy okazji!
Prześwietna książka, jedna z najlepszych serii jakie kiedykolwiek przeczytałam :). Jako, że isnteresuję się mitologią grecką i rzymską a także starożytnością, fabuła książki bardzo mnie wciągnęła. Goraco polecam, jest równie nieźle napisana jak Harry Potter czy Wojownicy :)
Bardzo niezła pozycja dla młodzieży i fanów fantasy a także mitów greckich w każdym wieku. Mowa początkowo niełatwy do "zaanektowania" przez starszego czytelnika, lecz akcja ostatecznie wygasza tę niedogodność. Poza tym dostępność paru odsłony do wyboru w magazynie on-line -na stronie empiku (w tym komiksowa) też pozytywnie oceniam.
To doskonały przekład mitologii na świat rzeczywisty. Jeżeli ktoś się zraził np. sprawdzianami o mitologii na Polskim, to musi koniecznie to przeczytać. Spodoba się każdemu bez względu na wiek.
Książka, o której tak naprawdę dużo się mówi, jednak tylko w zaufanych kręgach. Jak można się domyślić po tytule możemy w niej znaleźć nieco mitologii, którą się co nieco interesuje. Więc ta książka ebook pomimo mojej już malejącej niechęci do fantastyki wydała mi się być interesującą pozycją. Chęci dodała mi osoba zapewniająca, że muszę sięgnąć po ten tytuł. Rick Riordan twórca serii ebooków o młodym chłopaku i bogach olimpijskich, opartej na mitologii greckiej. W własnych ebookach łączy mitologie grecką z rzymską, odwołuje się do kultury egipskiej. Tworzy przewodniki po świecie mitów. Jego książka ebook ,,Miecz lata" jest początkiem trylogii o bogach nordyckich. Czytelnicy go kochają jego bogów, szybką akcję i humor przez Riordana stworzony. Jest to historia o Percym, młodym herosie, który nie zna własnego przeznaczenia, nie zna własnego ojca. Mieszka z matką i jej mężem, z którym ledwo wytrzymuje. Percy to dwunastolatek chodzący do szkoły specjalnej z internatem.Stwierdzono u niego ADHD i dysleksję, przez co nie może zwyczajnie funkcjonować. Smutne jest to, że chłopczyk czuje się pozostawiony samemu sobie, brakuje mu przyjaciół, rodziny. Chociaż ma blisko siebie naprawdę świetną osobę, Grovera, który kuluje i znajduje się w tej samej szkole co Percy. Słowa otuchy dodaje nauczyciel, który pomimo kłopotów chłopaka w nauce traktuje go świetnie, zachęca go do nauki mitologii i łaciny, wierzy w niego. Uczniowie razem z nim i panią Dodds pojechali na wycieczkę, żeby obejrzeć ,,starożytne greckie i rzymskie różności", gdzie działy się dziwne rzeczy, które widział tylko chłopiec. Myśli już, że są to tylko jego omamy, jednak jakiś czas potem podsłuchuje rozmowę własnego przyjaciela z nauczycielem o nim. Jest lekko wstrząśnięty, dowiaduje się dziwacznych rzeczy, także zaczyna obawiać się przyszłości, już wie, że jest do czegoś potrzebny. Kończy się rok szkolny, zaczynają się wakacje, Percy w ekskorcie Grovera wraca do domu na wakcje, do matki i okropnego ojczyma. Już w pierwszej chwili, gdy tylko facet go zauważa wie, że te wakacje nie będą fajne. Jednak okzauje się, że jedzie z mamą na małą wycieczkę, do miejsca w którym rodzicielka Percy'ego poznała jego ojca. Nie wszystko jest takie idealne. Zaczynają dziać się dziwne rzeczy, przestraszona matka chłopca chce go wysłać na oboz do miejsca zwanego Wzgórzem Herosów. Pojawia się minotaur i ktoś cierpi. Bardzo. Od tego czasu już nic nie będzie takie samo. Żaden dzień nie będzie już taki sam. ,,Prawdziwy świat jest tam, gdzie są potwory. Dopiero tam przekonujesz się, ile jesteś wart." Niewiele mogę powiedzie, prócz tego, że jest to naprawdę śmieszna książka ebook i wykonana z dużym pomysłem. Może nie zachęca dzieci do czytania jak Harry Potter, lecz jest warta uwagi i poniekąd uczy nieco o mitologii co przydaje się na historii. Początki czytania były ciężkie, przyzwyczajenie się do narracji 12-latka, który opowiadał wszystko dziecinnym językiem, co wydawało się nudne. Jednak każdy epizod wciągał coraz bardziej, akcja pozwalała na nieprzejmowanie się narracją. Jest to przede wszystkim książka ebook o mitologii, jednak także o przygodach chłopca. Twórca zabrał mnie w ukochany świat mitologii greckiej gdzie na nowo mogłam się spotkać z antycznymi bogami. Śmieszną rzeczą była praca Dionizosa, który musiał odpracowywać karę zadaną przez Zeusa, było to jego totalne upokorzenie. Od momentu kiedy przestałam zwracać większą uwagę na narrację, a skupiłam się bardziej na akcji, zaczęłam szybciej czytać, chłonąc przygody Percy'ego. A o zakończeniu tylko wspomnę. Było niesamowite. Może jednak nie. Było dobre, naprawdę dobre. Oczywiście polecam, jest to idealna historia, przenosząca mnie w czasy kiedy jednym tchem czytałam mitologię Parandowskiego (a może dzięki tej książce pdf znowu przeczytam?). W każdym razie drugą element też przeczytam. Już całkiem niedługo.
Bardzo fajna książka, która własną treścią zainteresuje 10 latka.
"Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy - Złodziej pioruna" to jedna z najlepszych ebooków dla młodzieży ostatnich lat. Bogowie greccy, okres buntu i dojrzewania, niebezpieczne misje ... Co tu dużo dodawać, jeśli posiadacie dzidziuś które nie lubi czytać, to jest doskonała lektura żeby zaczęło, jednak ostrzegam, może wciągnąć tak, iż trzeba będzie kupić pozostałe książki zacnego Ricka Riordan'a (a ich nie ma w końcu tak mało). Książka ebook wciągająca od pierwszych zdań, trzymająca w napięciu i zachęca do przeczytania kolejnych części. Jak dla mnie to idealna lektura na lato jak i doskonały upominek dla dwunastolatka, lecz też dla starszego czytelnika. Spodoba się też wielbicielom Harry'ego Pottera. Zalecam z całego serca.
Książka ebook wciąga od samego początku. Występuje w niej interesujące połączenie starożytności z teraźniejszością. W prosty i przyjemny sposób pomaga przyswoić wiedzę z mitologii i zachęca do jej dalszego poznawania. Przeczytałam wszystkie pięć ebooków tej serii o bogach greckich i zdecydowanie nie żałuję!
Super książka. Mój syn zachwycił się i kupił kolejne części z tej serii.
Percy Jackson i bogowie olimpijscy- To najlepsza seria ebooków jakie możesz przeczytać. Książka ebook jest napisana idealnie , prosto sie ją czyta ,potrafi bardzo zainteresować i sprawić ze mity bedą jeszcze bardziej ciekawsze. Autor: Riordan Rick spisał wieke świetnych ebooków . Zalecam :)
„Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy- Złodziej Pioruna” to powieść, która wyszła spod pióra amerykańskiego pisarza Ricka Riordana. Jest to literatura przeznaczona głównie dla młodzieży, lecz idealnie sprawdzi się również, dla dojrzalszych czytelników. Fabuła utworu skupia się wokół greckiego herosa i boskich olimpijczyków. Inspiracją do stworzenia półboga, był chory syn autora. Chłopak, zarówno jak jego pierwowzór, jest chory na ADHD. Perseusz (bo tak brzmi pełne imię bohatera) ma umysł nastawiony na grekę. Jest to powodem jego licznych kłopotów w szkole i przyczyną, wielu kłopotów, w które pakuje się młody bohater. Pisarz, idealnie łączy fragmenty mitologiczne z współczesnością. Przybliża czytelnikom obszerny świat greckich wierzeń. Idealnie operuje pojęciami słownikowymi, nadając im świeży i niepowtarzalny charakter. Głowni bohaterowie powieści są barwni, pozbawieni stereotypów i z niewyobrażalnym poświęceniem wykonują powierzone im zadania. Olbrzymim atutem utworu są liczne, i zaskakujące zwroty akcji. Nie ma chwili odpoczynku. Już od pierwszej strony, twórca zabiera nas w fascynującą podróż do świata mitów. Poznajemy tam bogów i herosów, którzy zupełnie różnią się od tych , słynnych nam, z kart szkolnych podręczników. Pisarz idealnie wykreował rzeczywistość w utworze. Wpasował fragmenty kultury starożytnej, w szarą i normalną teraźniejszość. Nadał nowe znaczenie wielu zjawiskom i dziełom sztuki. Jego umiejętność tworzenia opowieści fantastycznych, dała mu sławę i uplasowała „Percy’ego Jackson’a” na liście bestsellerów New York Times ‘a. Książka ebook zaciekawiła mnie tematyką, lecz po wgłębieniu się w nią, doceniłam nie tylko motyw przewodni utworu. W powieści urzekł mnie przystępny, prosty w odbiorze mowa a także wyjątkowy, i rzadko spotykany, charakter. Jest to pozycja, do której chętnie wracam, i za każdym razem, pozytywnie mnie zaskakuje. Jedynym minusem utworu jest to, że zbyt dynamicznie się kończy. Własną ciekawą fabułą wciąga nas i trzyma póki nie zadzwoni poranny budzik. Jestem przekonana, że w przyszłości, powtórzę własne doświadczenia z tym utworem. Mam nadzieję, że gdy, zajrzę do powieści ponownie, odkryję jej nowe walory, a także podzielę się nimi, z rodziną i innymi ludźmi.
Była to jedna z najlepszych ebooków ,które przeczytałam w życiu! Od tej książki zaczeła się moja przygoda z mitologią ,która trwa już 2 lata! Książka ebook uczy o przyjaźni ,lojalności jak i o oddaniu. Doskonała jako upominek dla nastolatka. 😊😆😉
Super książka ebook pożyczyłam 1 element od brata, a 2 już dzień później! Naprawde warto przeczytać. Do tej pory nie za bardzo lubiłam mitologię, a teraz...! Uwielbiam!!!!!!!
Książka ebook opowiada o wkroczeniu dwunastoletniego Perciego do świata,w którym rządzą Zeus, Posejdon, Hades i inni bogowie z greckiej mitologii. Bohater po potyczce z mityczną istotą trafia do Obozu Półkrwi. Dowiaduje się, że jest herosem, a jego ojciec to jeden z potężnych bogów Olimpu. Tymczasem ktoś kradnie cenną boską broń i oskarżają chłopca. Wraz z inteligentną Annabeth i nieokrzesanym Groverem wyruszają w podróż, by udowodnić własną niewinność. Książkę dostałam na święta i nie mogłam się doczekać aż wreszcie ją przeczytam. Napisana prostym mową jest wręcz doskonała na nudę albo chłodne wieczory. W tym świecie bogowie schodzą na ziemię i mieszają się ze śmiertelnikami. Nierzadko więc dochodziło do narodzin pół-ludzi pół-bogów, zwanych herosami. Żeby uniknąć niebezpieczeństw czychających na dzieci bogów stworzono Obóz Półkrwi potem chroniony przez magiczne drzewo. Trochę zdziwiłam się, że głównym bohaterem jest dwunastoletni chłopiec, lecz gdy już zaczęłam czytać jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. Książka ebook jest bardzo, lecz to bardzo interesująca głównie dlatego, iż wypełniona jest dziwacznymi istotami, o których się na codzień nie słyszy (chyba, że ktoś interesuje się mitologią). Satyry czy cyklopy są tam na porządku dziennym. Jedną z takich postaci jest Grover - najlepszy przyjaciel Perciego. Przy niektórych elementach musiałam się zatrzymać i przeczytać jeszcze raz z powodu niebanalnego poczucia humoru bohaterów a także informacji, których po prostu nie da się spokojnie ominąć. Akcja toczy się równomiernie dlatego również tak nieźle się czyta. Z pewnością dalsze części dzieła Ricka Riordana zostaną przeze mnie przeczytane. Nie potrafiłabym porzucić takiego fenomenalnego świata przedstawionego i równie idealnie wykreowanych postaci. Recenzja z bloga: www.ciagdalszy189.blogspot.com
Myślę, że każdy szanujący się książkoholik słyszał choć raz o tym pisarzu albo o jego książkach. Ja własną przygodę z Percym zaczęłam właściwie przez przypadek. Były to czasy, kiedy jeszcze nie szczególnie interesowałam się książkami. Pewnego dnia na Polsacie reklamowali film Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: złodziej pioruna, zainteresowałam się tym i w taki oto sposób pokochałam tę historię. Teraz, kiedy uwielbiam książki i zobaczyłam tę książkę w bibliotece to wiedziałam, że muszę ją mieć.Bogowie Olimpijscy i w ogóle wszelkie mity - egipskie, greckie, rzymskie, słowiańskie, nordyckie - to moja wielka słabość, dlatego myślę, że to głównie wpłynęło na ten wybór. Po obejrzeniu filmu trochę wiedziałam z czym będę mieć do czynienia, lecz tylko trochę, ponieważ ekranizacje zawsze różnią się od ich książkowych wersji. Niemniej jednak, pierwsza strona już bardzo na mnie zadziałała, bo po ostatnich lekturach odwykłam od pierwszoosobowej narracji i takiego stylu pisania. Początek książki jest ciut nudny, lecz kiedy główny bohater trafia do obozu, akcja staje się interesująca i nabiera szybszego tempa. Przedstawienie bogów i ich (ogromnej liczby) dzieci w tej książce pdf bardzo mi się spodobało i zaciekawieniem czekałam na dłuższy debiut tych pierwszych, bo każdy, który się pojawił, miał własny unikatowy charakter. Pomysł z kradzieżą pioruna, całą wojną, a przede wszystkim osadzeniem tego we współczesnym świecie bardzo mnie zaintrygował, zwłaszcza, że zostało to przedstawione z nieznanej mi perspektywy. Właściwie nie mogę się przyczepić do niczego w fabule, bo cała książka ebook mnie urzekła, a gdyby nie obowiązki pochłonęłabym ją w jeden dzień.W tej książce pdf chciałabym uściskać wszystkich bohaterów, dlatego że każdy z nich, no, miał w sobie po prostu coś wyjątkowego. Było ciekawie, poważnie i śmiesznie, i na pewno z każdego zapamiętam jakąś cząstkę. Percy - ten zgryźliwy chłopak, który został przedstawiony w filmie całkiem inaczej, trochę mnie zdziwił, że dwunastolatek może tyle dokonać, niemniej jednak jest chlubą książki! Zaraz obok niego stoi umiłowany przeze mnie satyr Grover, który był źródłem całej żartobliwości i spokojnej atmosfery w książce. Chciałabym tutaj napisać jeszcze o kilku bohaterach, jednak to odkrycie zostawię Wam.Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: złodziej pioruna to książka, która wpędziła mnie w prawdziwą manię mitów greckich i na pewno nie zapomnę o niej tak szybko. Lekturę tę pokochałam za fabułę - ciekawą, wciągającą i nierzadko żartobliwą, która posiada unikalny mityczny klimat - a także za jedynych w swoim rodzaju bohaterów.Recenzja pochodzi z http://filizanka-ksiazkoholika.blogspot.com
Odkąd tylko sięgam pamięcią, jestem wielbicielką mitologii greckiej. Nic więc dziwnego, że przeczytanie serii Ricka Riordana prędzej czy potem mi się zdarzy. Od razu uprzedzę - jest to fantasy dla młodzieży, lecz ten fakt nie przeszkodził mi w tym, abym utonęła w tej serii bez pamięci. Riordan stworzył serię genialną pod każdym wobec - połączył współczesny świat z mitologią, wykreował charakternych bohaterów, którzy od razu zyskują naszą sympatię, albo wręcz przeciwnie, w każdym razie - żaden bohater nie jest czytelnikowi obojętny. Wszystko tu jest perfekcyjnie przemyślane - świat Percy'ego, zdarzenia, mitologiczne artefakty, a nawet samo pisanie w pierwszej osobie, dzięki czemu czytelnik czuje się jakby czytał pamiętnik, a przez to był jeszcze bliżej zdarzeń. No bomba! Polecam!
Książka ebook super, kupiłam i wszyscy pożyczają. Każdy zadowolony :) Cała seria zakupiona i przeczytana
Jedna z lepszych ebooków jakie czytałam. Niesamowicie wciąga (przynajmniej mnie). Na pewno kupię następny tom :) Oczywiście zalecam
Zaczęła się właśnie idealna przygoda, deszczowy dzień z taką książką staje się od razu atrakcyjniejszy. Złodziej pioruna trafił do mnie z czyjegoś polecenia, prawdę mówiąc nie jestem pewna czy sama sięgnęłabym po tą powieść. Tak się jednak stało że książka ebook wciągnęła mnie błyskawicznie, jej akcja pochłonęła mnie całkowicie. Wartka akcja z wątkami mitologicznymi, Rick Riordan pokazał, że fragmenty mitologii jeśli są atrakcyjnie przedstawione mogą być ciekawe, a nawet fascynujące. Książka ebook jest świetna, w taki oto sposób odkryłam ciekawego autora jakim jest Rick Riordan. Następna element również będzie czytana.
Według mnie "Złodziej pioruna" to jedna z lepszych, współczesnych ebooków dla młodzieży jakie czytałem. Na początku podchodziłem do niej z dystansem sądząć właśnie, że jest to lektura dla najmłodszych czytelników, lecz bardzo się myliłem. Idealnie spędziłem przy niej czas, wielokrotnie się śmiejąć i z zaciekawieniem wyczekując, co się za chwilę wydarzy. Warto też zauważyć, że dzięki tej książce pdf można odświeżyć własną wiedzę dotyczącą bogów olimpijskich, lub wręcz odwrotnie zapoznać się z nimi. Całość jest rewelacyjna, wciągająca, dynamiczna- wręcz czyta się ją jednym tchem!