Iskry spod młota. Tom 1. Pięć minut po północ
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Iskry spod młota. Tom 1. Pięć minut po północ |
Rozszerzenie: |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Iskry spod młota. Tom 1. Pięć minut po północ PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd Iskry spod młota. Tom 1. Pięć minut po północ pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Iskry spod młota. Tom 1. Pięć minut po północ Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
Iskry spod młota. Tom 1. Pięć minut po północ Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Strona 1
Antoni Ferdynand Ossendowski
Iskry spod młota.
Tom 1. Pięć minut
po północy
Pobieranie Książek, Ebook - Pdf, Doc, Mobi, Epub
Strona 2
To pierwsza książka z cyklu powieściowego Na przełomie. Niniejsza powieść pokazuje świat stary, kończący się i
świt tego nowego świata, który po zrujnowaniu wszystkiego, co dawne sprawi, iż na ziemi zapanuje raj. Tyle że to
wcale nie jest takie oczywiste, a raj wcale rajem być nie musi. Zmieniają się ludzie, zmieniają się czasy, zmienia się
podejście do tego, co od zawsze uważane było za wartościowe, ale zmieniają się też techniki wdrażania zła, bo
ludzka dusza bynajmniej nie bieleje, lecz staje się coraz mroczniejsza i czarna. Ta książka to gwarancja
emocjonującej, niezapomnianej przygody czytelniczej. Już pierwsze zdania wstępu wprowadzają nas w temat,
ukazując jednocześnie niezwykły klimat prozy Ossendowskiego: Nikt nie pamiętał, żeby kiedykolwiek w Genewie
był tak wielki zjazd gości, jak na jesieni r. 1906. Powietrze turkusowe, łagodne, przezroczyste stanowiło zjawisko
niezwykłe dla tej pory roku. Zjechało się więc zewsząd mnóstwo gości Ścieżką, biegnącą wzdłuż brzegu Lemanu,
wesoło rozmawiając, szła mała grupka dzieci. Wiotka, pełna wdzięku dziewczynka, lat jedenastu lub dwunastu, o
spadających na białą sukienkę kruczych warkoczach, związanych dużą żółtą kokardą, śmiała się wesoło. Ożywiona
twarzyczka o świeżych, gorących ustach i piwnych oczach, w których zapalały się złote iskierki, była rozbawiona.
Hans to zawsze wszystko na serio bierze! zawołała przekornie. Mój ojciec mówi, że Niemcy każde słowo poddają
rozwadze i nieprędko mogą zrozumieć, co jest poważne, a co żart! wtórował jej ze śmiechem wysoki, barczysty
wyrostek, o kasztanowatej czuprynie i niebieskich zawadiackich oczach. A ty, Borysie, zawsze musisz podkreślić,
że jestem Niemcem! odezwał się Hans, podnosząc na mówiącego okrągłe, niebieskie oczy i ręką zgarniając w tył
zwichrzone złociste włosy. Tak! Jestem Niemcem, a ty, jako Rosjanin, musisz imię to z szacunkiem wymawiać, gdyż
uczono nas, że tylko my przynieśliśmy wam kulturę...
Strona 3