Cesarzowa. Pierwsze lata Sisi n - Martina Winkelhofer

Szczegóły
Tytuł Cesarzowa. Pierwsze lata Sisi n - Martina Winkelhofer
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Cesarzowa. Pierwsze lata Sisi n - Martina Winkelhofer PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Cesarzowa. Pierwsze lata Sisi n - Martina Winkelhofer PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Cesarzowa. Pierwsze lata Sisi n - Martina Winkelhofer - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Strona 2 Strona 3 Strona 4 Spis tre­ści Kar­ta re­dak­cyj­na   De­dy­ka­cja   Przed­mo­wa DOM RO­DZIN­NY Boże Na­ro­dze­nie 1837: trzech urzęd­ni­ków kró­lew­skich po­świad­cza na­ro­dzi­ny – Mała ksi­ężnicz­ka w „bia­łym bu­du­arze” – Mat­ka: kró­lew­ska cór­ka kró­la, oj­ciec: bo­ga­ty dzie­dzic – Szczęśli­we i trau­ma­tycz­ne dzie­ci­ństwo – Obo­wi­ąz­ki aż do wy­czer­pa­nia – Dra­ko­ńskie me­to­dy wy­cho­waw­cze – Pew­na sie­bie bocz­na li­nia rodu Wit­tels­ba­chów ma zo­stać zbli­żo­na do ro­dzi­ny kró­lew­skiej – Lu­dwi­ka musi po­ślu­bić „ko­cha­ne­go ku­zyn­ka” – „Na­uczą się sie­bie ko­chać” – Kon­trakt ma­łże­ński z klau­zu­lą roz­wo­do­wą – Oj­ciec Elżbie­ty: bo­gat­szy od kró­la – Naj­pi­ęk­niej­szy pa­łac w Mo­na­chium – Wspa­nia­łe apar­ta­men­ty i kró­lew­ski dwór – Dwór ro­dzi­ców ce­sa­rzo­wej Elżbie­ty – Uro­czy­sto­ści w pa­ła­cu Mak­sa: szam­pan i mo­rze kwia­tów – Naj­po­pu­lar­niej­si go­spo­da­rze w Mo­na­chium – Bo­ga­te dzie­dzic­two pro­wa­dzi do zmian – Ksi­ążę wy­ru­sza na wschód LATA DZIEW­CZĘCE Mło­dy Abi­sy­ńczyk umie­ra w pa­ła­cu Mak­sa – Apar­ta­men­ty re­pre­zen­ta­cyj­ne w pa­ła­cu pu­sto­sze­ją – Oj­ciec się prze­pro­wa­dza – Po­mi­ędzy sztu­ką a wie­czo­ra­mi w męskim gro­nie – „Eli­za” do­świad­cza dwóch ró­żnych świa­tów – Od­dziel­nie przy sto­le, ale ra­zem w sy­pial­ni – „Ego­ista, któ­re­go ser­ce pra­wie nie mówi” – Ma­łże­ństwo, na któ­rym zy­sku­je sta­tus – „Skłon­no­ść do nie­wia­ry­god­nej ty­ra­nii” – Ko­bie­ca bez­rad­no­ść – Szczęśli­we dzie­ci­ństwo? – Pro­ble­ma­tycz­ne źró­dła – Baj­ko­we po­by­ty w Po­ssen­ho­fen – Burz­li­we cza­sy – Czte­ry wa­żne Strona 5 gu­wer­nant­ki – Przy­go­to­wa­nie do „ko­bie­cych” za­dań – Pod­wie­czor­ki i „małe ta­ńce” w sali z fre­ska­mi – Elżbie­ta nie uczy się gre­ki – Ro­bót­ki ręcz­ne, ry­su­nek, wier­sze – Elżbie­ta jako za­pa­lo­na au­tor­ka li­stów – Dni w domu są po­li­czo­ne – Mo­żna roz­po­cząć po­szu­ki­wa­nia męża ZA­RĘCZY­NY Suk­nia opo­wia­da o za­ska­ku­jących za­ręczy­nach – Mo­żli­wo­ść za­war­cia ma­łże­ństwa w wie­ku pi­ęt­na­stu lat – Bierz­mo­wa­nie jako sy­gnał dla za­lot­ni­ków – Mat­ka szu­ka męża – Nie­do­ce­nia­ne sie­ci ko­bie­ce – „Sze­lest kry­no­lin” – Uda­ny biz­nes ma­łże­ński sióstr z domu Wit­tels­ba­chów – Ob­rębek spód­ni­cy prze­su­wa się ku do­ło­wi, a wło­sy ku gó­rze – Nie­zbyt uda­na wi­zy­ta w Dre­źnie – Nie dość ład­na? – Zdjęcie na­sto­lat­ki – Mło­dzie­ńcze bu­rze uczuć – Bu­dzące się pi­ęk­no – Pod­róż do Ischl – W let­nim upa­le na za­ku­rzo­nych dro­gach – Na­gła zmia­na pla­nów – Pąk róży w czar­nej su­kien­ce – Mi­ło­ść od pierw­sze­go wej­rze­nia – De­cy­du­jące dwa­dzie­ścia czte­ry go­dzi­ny – Szyb­ka pro­po­zy­cja ma­łże­ństwa – Po raz pierw­szy sam na sam – Go­rące łzy – Nie­śmia­ło­ść jako po­żąda­ny urok – Trud­ne wpły­wy – Naj­wi­ęk­szy triumf pro­wa­dzi do utra­ty cór­ki – Lęk przed przy­szło­ścią – Nie­zwy­kła suk­nia ba­lo­wa ŚLUB Skar­by i mor­skie zwie­rzęta dla na­rze­czo­nej ce­sa­rza – Dwór po­szu­ku­je kąpie­lo­wej dla przy­szłej ce­sa­rzo­wej – Gar­de­ro­bia­na idzie na za­ku­py za trzy­na­ście ty­si­ęcy gul­de­nów – Trzy ko­bie­ty i jed­no wia­no – Kto wy­po­sa­ży Elżbie­tę w dia­men­ty? – Kon­trakt ma­łże­ński jako du­pli­kat – Mat­ka zwi­ęk­sza po­sag – Pierw­sze obo­wi­ąz­ki re­pre­zen­ta­cyj­ne – Nie­przy­jem­ny list obu­rzo­ne­go ar­cy­ksi­ęcia – Co­dzien­no­ść na­rze­czo­nej – „Wszyst­kie oczy zwró­co­ne na Sisi” – Od­jazd – Przy­jazd do ma­low­ni­czej wio­ski – Pierw­sze spo­tka­nie ro­dzin­ne – Krew­ni mogą się od­da­lić – Przy­jazd do Wied­nia – Wie­czor­na ce­re­mo­nia ślub­na bez tłu­mu ga­piów – Ślub­ny tren i ga­łąz­ki mir­tu – „Tak” w huku ka­no­na­dy – Nie­śmia­ła pan­na mło­da dziel­nie wy­trzy­mu­je przy­jęcie we­sel­ne – Oświe­ce­ni w noc po­ślub­ną CE­SA­RZO­WA Kie­dy usta­nie mie­si­ącz­ka – Łoże ma­łże­ńskie nie jest stre­fą pry­wat­ną – Pre­sja, by wy­dać na świat na­stęp­cę tro­nu – Uro­czy­ste oświe­tle­nie dla no­wej ce­sa­rzo­wej – Wzmoc­nie­nie z dwor­skiej cu­kier­ni – Fe­styn jako Strona 6 kwe­stia po­li­tycz­na – „Mło­dym nie po­win­no się prze­szka­dzać” – Mie­si­ąc mio­do­wy? Séjo­ur w La­xen­bur­gu – Spon­ta­nicz­ne wy­ra­zy sym­pa­tii są pas­sé – Para ce­sar­ska za­wsze po­trze­bu­je „de­co­rum” – „Mit Sisi” czy ty­po­we ży­cie ksi­ężni­czek? – Trau­ma roz­sta­nia na eu­ro­pej­skich dwo­rach – Jak spędza dzień nowa ce­sa­rzo­wa? – Sa­mot­na wśród se­nio­rów – Za­wsze po­ślu­bia się ro­dzi­nę – Ar­cy­ksi­ężna Zo­fia: ma­triar­chi­ni, siła na­pędo­wa i ro­dzin­na me­na­dżer­ka – „Sła­ba ko­bie­ta”? – Pro­ble­ma­tycz­ne źró­dła – Dzien­nik z au­to­cen­zu­rą – Śnia­da­nia, pod­wie­czor­ki i ko­la­cje za­wsze en fa­mil­le – Nie wy­klu­cza się świ­ty – Ce­sa­rzo­wa może iść „z tyłu” – Drob­ne ge­sty jako ma­ni­fe­sta­cja wła­dzy – Kto ogła­sza ci­ążę? SE­KRE­TARZ CE­SA­RZO­WEJ Ci­ężar­na ce­sa­rzo­wa w dro­dze do Ischl – Chłod­ne na­po­je i po­ko­jów­ki – Bunt słu­żby – Le­opold Bay­er, se­kre­tarz dwo­ru ce­sa­rzo­wej – Cen­trum do­wo­dze­nia mi­kro­ko­smo­sem Elżbie­ty – Po­zy­cja „ka­nap­ki”: mi­ędzy po­chleb­stwem a roz­ka­zem – Szla­chet­ne po­cho­dze­nie wa­żniej­sze niż do­świad­cze­nie – Pie­częć ce­sa­rzo­wej i stra­żnik – Fi­lan­tro­pia jako naj­wa­żniej­sze za­da­nie ce­sa­rzo­wej – Wdo­wy, sie­ro­ty, ubo­gie cór­ki: pe­ty­cje – Upo­min­ki są częścią dzia­łal­no­ści – Zła re­pu­ta­cja? Na­tych­miast od­rzu­co­ny! – Elżbie­ta udzie­la li­cen­cji dla swo­jej „mar­ki” – Młod­sza sio­stra „ce­sar­sko-kró­lew­skie­go do­staw­cy” – Han­dla­rze dam­ską ga­lan­te­rią i cu­kier­ni­cy – Ża­den oszust się nie prze­śli­zgnie – Se­kre­tarz bie­rze słu­żących pod swo­je skrzy­dła – Słu­żba cho­dzi głod­na – Kto się zaj­mie pra­niem? – Ma­low­ni­cze po­ło­że­nie wil­li ce­sar­skiej sta­je się pro­ble­mem – Se­kre­tarz Elżbie­ty daje przy­kład DO­RA­STA­NIE W no­wej wil­li ce­sar­skiej – Zmien­ne na­stro­je Elżbie­ty – Lu­dwi­ka nie chce się spo­tkać – Do­le­gli­wo­ści ci­ążo­we – Gdy sil­na ręka wy­je­żdża – Ce­sa­rzo­wa i lo­kaj ro­bią, co chcą – Mło­dzie­ńcze hu­śtaw­ki na­stro­jów i zmia­ny hor­mo­nal­ne – Na­ro­dzi­ny pierw­sze­go dziec­ka – Ce­sarz każe stra­żni­kom się od­da­lić – Sal­wy ar­mat­nie czy noc­ny spo­kój wie­de­ńczy­ków? – Chrzest bez mat­ki – Dziec­ko nie może wy­pa­ść z be­ci­ka – Och­mistrz jak akwi­zy­tor – Osiem dni bez cze­sa­nia w po­ło­gu – Aja z wiel­kim ser­cem i ma­łym do­świad­cze­niem – „Baby”, cu­dow­na dziew­czyn­ka – „Ci­cha” mi­ło­ść Elżbie­ty do dziec­ka – De­pre­sja po­po­ro­do­wa na dwo­rze – Wi­zy­ta w oj­czy­źnie i obo­wi­ąz­ki Strona 7 re­pre­zen­ta­cyj­ne – Stres pod­czas dru­giej ci­ąży – Pierw­sze ozna­ki re­wo­lu­cji w pa­ła­cu – Ce­sarz po­pie­ra Elżbie­tę – Trud­ne re­la­cje – Częścio­we zwy­ci­ęstwo i uda­ne wy­stępy pu­blicz­ne – Elżbie­ta za­czy­na ad­ap­to­wać się na dwo­rze TRAU­MA­TYCZ­NE DO­ŚWIAD­CZE­NIA Ofen­sy­wa uro­ku na Węgrzech – Ani chwi­li wol­nej: naj­bar­dziej uci­ążli­wa pod­róż słu­żbo­wa ce­sa­rzo­wej – Dzie­si­ąt­ki wa­li­zek i noc na jach­cie – Zo­fia i Gi­ze­la podąża­ją za ro­dzi­ca­mi – Pa­ra­dy, przy­jęcia i ko­la­cje – „Na­pa­dy od gło­wy” Gi­ze­li – Cho­ro­ba Zo­fii – „Mo­że­cie so­bie wy­obra­zić, jak cier­pi­my z Sisi!” – Po­pra­wa – Te­le­gram do ro­dzi­ców i ta­jem­ni­czy ra­port le­kar­ski – „Baby” umie­ra – Czy Elżbie­ta była na­kła­nia­na do wy­jaz­du? – Ce­sa­rzo­wa musi zo­sta­wić zma­rłe dziec­ko na Węgrzech – Ro­dzi­ce opła­ku­ją ina­czej – Kie­dy wresz­cie po­ja­wi się na­stęp­ca tro­nu? – „Nie­ludz­kie okrzy­ki” i „ob­ser­wa­tor gwiazd” – Elżbie­ty nie ob­cho­dzą jej suk­ce­sy – Ze­spół stre­su po­ura­zo­we­go – Lęki se­pa­ra­cyj­ne po­wra­ca­ją – „Na­wet so­bie nie wy­obra­żasz, jak bar­dzo jest wy­cie­ńczo­na” – „Lo­do­wa­ta at­mos­fe­ra” i brak wpły­wu – „Od­po­czy­nek” od dwo­ru i ro­dzi­ny – Świet­ny le­karz, ale brak jed­no­znacz­nej dia­gno­zy – Eska­la­cja kon­flik­tów – To nie „uciecz­ka”, lecz po­zwo­le­nie na pod­róż – Elżbie­ta „roz­cza­ro­wu­je” ce­sar­ską ro­dzi­nę i dwór PRZE­ŁOM Se­kre­tarz Elżbie­ty wy­ru­sza na Ma­de­rę – Elżbie­ta wy­bie­ra wil­lę Qu­in­ta das An­gústias – Nie­ogra­ni­czo­na akre­dy­ty­wa i po­moc od domu ban­ko­we­go Ro­th­schild – „Nie osądzaj jej zbyt su­ro­wo” – Brak stat­ku dla ce­sa­rzo­wej – Luk­su­so­wym jach­tem kró­lo­wej bry­tyj­skiej na atlan­tyc­ką wy­spę – Elżbie­ta po raz pierw­szy pod­ró­żu­je z ko­za­mi – Sztorm! – Po­nu­ry na­strój, nuda i ci­ężka pra­ca – Au­striac­ka cho­in­ka na Boże Na­ro­dze­nie – Rejs przed po­wro­tem do Wied­nia – Ogrom­ne kosz­ty pod­ró­ży – Ci­ężka cho­ro­ba płuc – Z me­bla­mi ogro­do­wy­mi na Kor­fu – Kłót­nia, pła­czący ce­sarz i sio­stra Elżbie­ty – Nie Wie­deń, lecz We­ne­cja – Nowa cho­ro­ba – „Ci­ągłe nie­do­łęstwo”? – „Pu­chli­na wod­na” i obrzęki – Po­wrót do Wied­nia – „Olśnie­wa­jące, kwit­nące, zdro­we pi­ęk­no, po tylu nie­szczęściach” – Ho­li­stycz­ne me­to­dy le­cze­nia – Doj­rza­ła ko­bie­ta po trud­nych la­tach – Ko­niec ma­ni­pu­la­cji   Strona 8 Po­sło­wie Po­dzi­ęko­wa­nia Spis źró­deł i li­te­ra­tu­ry Przy­pi­sy Strona 9   Ty­tuł ory­gi­na­łu Si­sis Weg Prze­kład MAG­DA­LE­NA KACZ­MA­REK   Wy­daw­ca KA­TA­RZY­NA RUDZ­KA Re­dak­tor­ka pro­wa­dząca KA­RO­LI­NA WĄSOW­SKA Re­dak­cja MAL­WI­NA KO­ZŁOW­SKA Ko­rek­ta JAN JA­RO­SZUK, MAG­DA­LE­NA WO­ŁO­SZYN-CĘPA Pro­jekt okład­ki i stron ty­tu­ło­wych DA­WID GRZE­LAK Opra­co­wa­nie ty­po­gra­ficz­ne, ła­ma­nie CY­PRIAN ZA­DRO­ŻNY Ko­or­dy­na­tor­ka pro­duk­cji PAU­LI­NA KU­REK Zdjęcie na okład­ce © Clu / Di­gi­ta­lVi­sion Vec­tors / Get­ty Ima­ges Zdjęcie na s. 7 © Mon­da­do­ri Por­to­fo­lio / Get­ty Ima­ges   Si­sis Weg Co­py­ri­ght © Pi­per Ver­lag GmbH, Mün­chen/Ber­lin Co­py­ri­ght © for the trans­la­tion by Mag­da­le­na Kacz­ma­rek Co­py­ri­ght © for the Po­lish edi­tion by Wy­daw­nic­two Mar­gi­ne­sy, War­sza­wa 2022  War­sza­wa 2022 Wy­da­nie pierw­sze  ISBN 978-83-67406-48-2  Wy­daw­nic­two Mar­gi­ne­sy Sp. z o.o. ul. Mie­ro­sław­skie­go 11A 01-527 War­sza­wa tel. 48 22 663 02 75 re­dak­cja@mar­gi­ne­sy.com.pl www.mar­gi­ne­sy.com.pl  Kon­wer­sja: eLi­te­ra s.c. Strona 10         Dla Jo­han­ny i Fran­zi­ski Strona 11   Strona 12 P R Z E D ­M O ­W A   K iedy przed wie­lo­ma laty w  moje ręce po raz pierw­szy tra­fi­ły pro­to­ko­ły ce­re­mo­nii dwo­ru ce­sar­skie­go, za­fa­scy­no­wa­ła mnie po­stać mło­dej ce­sa­rzo­wej Elżbie­ty. Wsty­dli­wa szes­na­sto­lat­ka, któ­rą dzi­siaj cały świat wy­da­je się znać od pod­szew­ki, za­uro­czy­ła mnie swo­ją ele­gan­cją i  mężno­ścią. Cen­ne źró­dła, obec­nie prze­cho­wy­wa­ne w  Ar­chi­wum Dwo­ru i  Pa­ństwa w  Wied­niu, na­kre­śla­ją szcze­gó­ło­wy ob­raz gi­gan­tycz­nej i  skom­pli­ko­wa­nej or­ga­ni­za­cji wie­de­ńskie­go dwo­ru ce­sar­skie­go, któ­ry ucho­dził za naj­wy­twor­niej­szy dwór daw­nej Eu­ro­py. Wpi­sy za­war­te w  tych gru­bych, stro­na po stro­nie gęsto za­pi­sa­nych ksi­ęgach opo­wia­da­ją o  ży­ciu w  mi­kro­ko­smo­sie, w  któ­rym na­wet naj­bar­dziej pry­wat­ne mo­men­ty ży­cia wład­ców  – na­ro­dzi­ny, ślu­by i  śmie­rć  – ale rów­nież zwy­kła co­dzien­no­ść osa­dzo­ne były w  sta­łych ry­tu­ałach i nie­pod­le­ga­jącym zmia­nie ce­re­mo­nia­le. Pod­czas stu­dio­wa­nia tych sta­rych źró­deł za­sta­na­wia­łam się, jak mu­sia­ła się czuć nie­do­świad­czo­na i  prze­stra­szo­na Elżbie­ta, w  wy­ni­ku ślu­bu z  ce­sa­rzem Fran­cisz­kiem Jó­ze­fem wy­nie­sio­na na szczy­ty im­pe­rium i  pre­zen­to­wa­na jako jego wi­zy­tów­ka, ce­sa­rzo­wa Au­strii. Jak doj­rze­wa­ła pod ar­gu­so­wy­mi ocza­mi zło­śli­wych dwo­rzan, z  nie­pew­nej sie­bie na­sto­lat­ki sta­jąc się aser­tyw­ną i de­cy­du­jącą o so­bie ko­bie­tą, któ­ra do­ko­na­ła  – z  punk­tu wi­dze­nia dzie­wi­ęt­na­sto­wiecz­nych stan­dar­dów  – nad­zwy­czaj­ne­go roz­wo­ju oso­bi­ste­go. Po lek­tu­rze se­tek stron by­łam w sta­nie wy­obra­zić so­bie, co mo­gła dla niej zna­czyć nie­zgo­da na ży­cie w  wąskim gor­se­cie tego su­ro­we­go ce­re­mo­nia­łu. Po­sta­no­wi­łam do­wie­dzieć się wi­ęcej o  olśnie­wa­jącej po­sta­ci ce­sa­rzo­wej, któ­rej pierw­sze wy­stępy na dwo­rze wie­de­ńskim były tak wzru­sza­jąco wsty­dli­we. Jak dla ka­żdej in­nej mło­dej ko­bie­ty w  tam­tych cza­sach, za­le­żno­ść od in­nych była dla niej ele­men­tem Strona 13 co­dzien­no­ści. Rola żony, mat­ki i  ce­sa­rzo­wej znacz­nie ogra­ni­cza­ła jej wła­sny za­kres dzia­ła­nia. A mimo to uda­ło jej się stać jed­ną z pierw­szych ikon eman­cy­pa­cji. Jak ka­żdy ba­dacz czy ka­żda ba­dacz­ka, rów­nież ja po­sta­wi­łam so­bie głów­ne cele w  swo­jej pra­cy. W  cen­trum mo­ich ba­dań umie­ści­łam dziec­ko – „Eli­zę”, dziew­czy­nę – Elżbie­tę oraz mło­dą ce­sa­rzo­wą Au­strii. Jak wzra­sta­ła? Czym na­zna­czo­ne było jej dzie­ci­ństwo? Czym ró­żni­ło się jej wy­cho­wa­nie od wy­cho­wa­nia in­nych dziew­cząt jej sta­nu? Ja­kie na­dzie­je w  niej po­kła­da­no, gdy osi­ągnęła wiek od­po­wied­ni do za­mążpó­jścia? Jak do­pa­so­wa­ła się do ży­cia na dwo­rze ce­sar­skim? Jak spe­łnia­ła po­kła­da­ne w  niej ocze­ki­wa­nia? Jako ce­sa­rzo­wa, pierw­sza dama, ma­łżon­ka, mat­ka, cór­ka, sy­no­wa? Ja­kie  wy­da­rze­nia i  do­świad­cze­nia spra­wi­ły, że doj­rza­ła, sta­jąc się oso­bo­wo­ścią, któ­ra fa­scy­nu­je po dziś dzień i  na nowo skła­nia ka­żde po­ko­le­nie do od­kry­wa­nia tej nie­zwy­kłej ko­bie­cej hi­sto­rii? Ja­kie cio­sy od losu i oso­bi­ste suk­ce­sy sta­ły się punk­ta­mi zwrot­ny­mi w jej ży­ciu? Mój po­my­sł na ni­niej­szą ksi­ążkę nie opie­rał się na za­mia­rze opo­wie­dze­nia hi­sto­rii ży­cia „od ko­ńca”. Zbyt często dzie­ci­ństwo Elżbie­ty, jej mło­do­ść, wcze­sne lata na dwo­rze wie­de­ńskim uka­zy­wa­ne są z per­spek­ty­wy „mitu Sisi”. Z in­for­ma­cji o pó­źniej­szym roz­wo­ju Elżbie­ty wy­ci­ągni­ęto za wie­le wnio­sków o  prze­ży­ciach z  lat dzie­ci­ństwa i  mło­do­ści. Luki w  bio­gra­fii na­der szyb­ko wy­pe­łnio­no przy­pusz­cze­nia­mi. Pierw­sze lata na dwo­rze wie­de­ńskim zbyt chęt­nie przed­sta­wia­ne są rów­nież jako hi­sto­ria jej oso­bi­ste­go upad­ku – po­mi­mo że to wła­śnie w  tych la­tach oka­za­ło się, jak nie­zwy­kłą go­to­wo­ścią do ad­ap­ta­cji i na­uki cha­rak­te­ry­zo­wa­ła się mło­da Elżbie­ta. Do naj­wi­ęk­szych pro­ble­mów w  re­cep­cji tej hi­sto­rycz­nej po­sta­ci na­le­ży to, że jej ży­cie i oso­bo­wo­ść ka­żdo­ra­zo­wo pod­le­ga­ły ana­li­zom i in­ter­pre­ta­cjom z po­zy­cji ak­tu­al­ne­go „dzi­siaj”, po­dob­nie jak ocen  – za­rów­no po­zy­tyw­nych, jak i  ne­ga­tyw­nych  – do­ko­ny­wa­no za­zwy­czaj na pod­sta­wie obie­go­wych war­to­ści i  ocze­ki­wań. Przy­gląda­no się przy tym ko­bie­cie z  po­ło­wy dzie­wi­ęt­na­ste­go wie­ku, któ­rą ogra­ni­cza­ły zu­pe­łnie inne ry­go­ry oso­bi­ste Strona 14 i wo­bec któ­rej wy­ma­ga­nia spo­łecz­ne były inne niż te od­no­szące się do ko­lej­nych po­ko­leń. Wy­ru­szy­łam więc na po­szu­ki­wa­nia dziew­czy­ny, mło­dej ko­bie­ty ukry­wa­jącej się za „mi­tem Sisi”. Chcia­łam zba­dać osa­dzo­ne w  kon­wen­cjach tam­tych cza­sów ko­bie­ce ży­cie i  jed­no­cze­śnie umie­ścić hi­sto­rię jej oso­bi­ste­go roz­wo­ju w  re­aliach dzie­wi­ęt­na­ste­go wie­ku. Po­zby­łam się przy tym ste­reo­ty­pów, nie tyl­ko tych, któ­re do­ty­czy­ły Elżbie­ty, ale rów­nież tych, któ­re w  celu ugrun­to­wa­nia „mitu Sisi” przy­kle­jo­no jej naj­bli­ższym: mat­ce, te­ścio­wej, ojcu, mężo­wi. Na dro­dze do­kład­nej ana­li­zy i  re­kon­struk­cji co­dzien­no­ści sta­ra­łam się spra­wić, by mło­de lata Elżbie­ty sta­ły się bar­dziej uchwyt­ne, a  cza­sy le­piej zro­zu­mia­łe. Moim za­mia­rem było jed­nak przede wszyst­kim po­ka­za­nie wszyst­kich aspek­tów ży­cia ko­bie­ty jej sta­nu. Wła­śnie dla­te­go naj­wa­żniej­szy punkt ni­niej­szej ksi­ążki sta­no­wi nie ce­sa­rzo­wa ani iko­na – lecz mło­da ko­bie­ta. Wspo­mnia­ne na po­cząt­ku za­mia­ry od­na­le­zie­nia szes­na­sto­lat­ki, któ­ra w 1854 roku po­ja­wi­ła się na dwo­rze wie­de­ńskim, sta­ły się pod­ró­żą przez pierw­sze dwa­dzie­ścia sie­dem lat ży­cia jed­nej z  naj­słyn­niej­szych mo­nar­chiń w  hi­sto­rii. Pod­róż ta za­pro­wa­dzi­ła mnie do ar­chi­wów i  zbio­rów, pro­to­ko­łów ce­re­mo­nii dwor­skich i  za­cho­wa­nych akt se­kre­ta­ria­tu ce­sa­rzo­wej, po­żó­łkłych pa­mi­ęt­ni­ków, ko­re­spon­den­cji i  ob­szer­nej spu­ści­zny daw­nych lat. Pró­bo­wa­łam zre­kon­stru­ować pu­blicz­ne wy­stąpie­nia mło­dej ce­sa­rzo­wej, szki­co­wa­łam tra­sy jej pod­ró­ży, fil­tro­wa­łam in­for­ma­cje z ko­re­spon­den­cji, któ­ra w du­żej mie­rze za­cho­wa­ła się frag­men­ta­rycz­nie i w ko­piach, stu­dio­wa­łam naj­ró­żniej­sze źró­dła i ba­da­łam je pod kątem ich wia­ry­god­no­ści. Z ró­żnych in­for­ma­cji, któ­re z  tych źró­deł po­cho­dzi­ły, sta­ra­łam się wy­do­być sed­no. Ba­da­łam nie­licz­ne za­cho­wa­ne ele­men­ty ubio­ru mło­dej ce­sa­rzo­wej i stu­dio­wa­łam sta­re ma­lo­wi­dła. W  wy­ni­ku tych dzia­łań po­wstał au­ten­tycz­ny i  spój­ny ob­raz ca­ło­ści ko­bie­ce­go ży­cia, roz­wo­ju Elżbie­ty od cza­sów dzie­ci­ństwa aż po do­ro­sło­ść. Wie­deń, 2021 Strona 15 D O M R O ­D Z I N ­N Y Na­uczą się sie­bie ko­chać[1]   T rzej kró­lew­scy dy­gni­ta­rze, któ­rzy wie­czo­rem 24 grud­nia 1837 roku oko­ło go­dzi­ny dwu­dzie­stej trzy­dzie­ści wkro­czy­li do kosz­tow­nie urządzo­ne­go sa­lo­nu przy Lu­dwig­stra­ße pod nu­me­rem ósmym[2], li­czy­li się z  tym, że spędzą tu­taj naj­bli­ższe go­dzi­ny[3]. Po­miesz­cze­nie, do któ­re­go wpro­wa­dził ich słu­żący w li­be­rii, nie mo­gło być wy­twor­niej­sze. Sze­ro­kie na osiem me­trów i dłu­gie na trzy­na­ście, mia­ło trzy osie okien i  znaj­do­wa­ło się, jak przy­sta­ło na salę re­cep­cyj­ną naj­pi­ęk­niej­sze­go pry­wat­ne­go pa­ła­cu w  sto­li­cy Ba­wa­rii, do­kład­nie nad trzy­bra­mo­wym wjaz­dem. Trzech urzęd­ni­ków – ba­ron Se­ba­stian von Schrenck, mi­ni­ster spra­wie­dli­wo­ści, Lu­dwig Rit­ter von Wie­sin­ger, mi­ni­ster spraw we­wnętrz­nych, oraz mi­ni­ster domu kró­lew­skie­go ba­ron Frie­drich von Gise  – zo­sta­ło od­de­le­go­wa­nych do pa­ła­cu, by po­świad­czyć na­ro­dzi­ny ksi­ężnicz­ki w ro­dzi­nie Wit­tels­ba­chów. Za­nim to jed­nak na­stąpi­ło, mie­li dość cza­su, by do­kład­nie przyj­rzeć się jed­nej z naj­bar­dziej zna­nych sal mia­sta re­zy­den­cjo­nal­ne­go Mo­na­chium. Ścia­ny sa­lo­nu pod ma­syw­nym drew­nia­nym ka­se­to­no­wym su­fi­tem zdo­bi­ły czte­ry ogrom­ne, ob­ra­mo­wa­ne z  góry i  z  dołu fry­zem fre­ski mo­na­chij­skie­go ma­la­rza hi­sto­rycz­ne­go Ro­ber­ta von Lan­ge­ra, w ja­snych bar­wach i  kla­sy­cy­stycz­nym sty­lu przed­sta­wia­jące mo­ty­wy z  mi­to­lo­gii grec­kiej. Nad­na­tu­ral­nej wiel­ko­ści bo­go­wie olim­pij­scy zer­ka­li z  dłu­giej ścia­ny wschod­niej na kró­lew­skich urzęd­ni­ków. A  trzej dys­tyn­go­wa­ni pa­no­wie roz­po­zna­li po­śród zaj­mu­jących za­szczyt­ne miej­sca par – Zeu­sa i  Hery po pra­wej oraz Ha­de­sa i  Per­se­fo­ny po le­wej  – zna­ko­mi­te­go He­ra­kle­sa w  lwiej skó­rze, uwal­nia­jące­go z  pod­ziem­ne­go świa­ta wiel­ką Al­ke­stis, go­to­wą pó­jść na śmie­rć za­miast ma­łżon­ka. Na pó­łnoc­nej ścia­nie sali wi­dzie­li, jak Te­ze­usz zwy­ci­ęża Mi­no­tau­ra o  gło­wie byka. Strona 16 Ścia­na po­łu­dnio­wa uka­za­ła im ar­ty­stę par excel­len­ce: Or­fe­usza, po­etę i pie­śnia­rza, któ­ry do­wo­dził siły słów i dźwi­ęków, śpie­wem i grą na li­rze do­pro­wa­dza­jąc do łez na­wet ska­ły[4]. Na za­cho­wa­nych fo­to­gra­fiach krze­sła i  ławy sali re­cep­cyj­nej są usta­wio­ne tuż pod fre­ska­mi. Nie­za­le­żnie od tego, któ­re krze­se­łka ci trzej pa­no­wie za­jęli – w ob­li­czu mo­nu­men­tal­nych po­sta­ci bo­gów i bo­ha­te­rów po­nad swo­imi gło­wa­mi mu­sie­li wy­da­wać się bar­dzo ma­lut­cy. Oczy­wi­ście tych trzech nie mo­gło jesz­cze przy­pusz­czać, że ksi­ężnicz­kę ro­dzącą się za­le­d­wie kil­ka po­miesz­czeń da­lej za­fa­scy­nu­je w przy­szło­ści in­te­lek­tu­al­ny i mi­to­lo­gicz­ny świat an­tycz­nej Gre­cji, któ­ry ota­czał ich na ścia­nach. Oczy­wi­ście tego wła­śnie 24 grud­nia jesz­cze nic nie wska­zy­wa­ło, że mały czło­wiek, któ­ry wkrót­ce miał uj­rzeć świa­tło dzien­ne, prze­będzie tak nie­zwy­kłą dro­gę ży­cia. Za­da­nie po­sta­wio­ne przed trze­ma mi­ni­stra­mi wła­śnie w  wi­gi­lię Bo­że­go Na­ro­dze­nia w  pa­ła­cu ksi­ęcia Mak­sy­mi­lia­na Jó­ze­fa przy Lu­dwig­stra­ße nie było zresz­tą żad­nym nad­zwy­czaj­nym obo­wi­ąz­kiem. Cho­dzi­ło po pro­stu o  to, aby uwie­rzy­tel­nić na­ro­dzi­ny ko­lej­ne­go człon­ka domu Wit­tels­ba­chów, co na­le­ża­ło do ich zwy­czaj­nych za­dań urzęd­ni­czych. Dwu­dzie­sto­dzie­wi­ęcio­let­ni pan domu, Mak­sy­mi­lian Jó­zef Wit­tels­bach, ksi­ążę Ba­wa­rii, zo­stał w  tych go­dzi­nach po raz czwar­ty oj­cem. Do tej pory do­cze­kał się już dwóch sy­nów i  jed­nej cór­ki  – z  cze­go dru­gi syn zma­rł w  pierw­szym roku ży­cia. Te­raz jego żona Lu­dwi­ka po­now­nie cier­pia­ła bóle po­ro­do­we. Wi­gi­lij­ny wie­czór chcia­ła jesz­cze spędzić u  mat­ki, lecz za­bro­nił jej tego le­karz. Przy­pusz­czał, że ak­cja po­ro­do­wa za­cznie się wła­śnie tego wie­czo­ru  – i jak się oka­za­ło, nie po­my­lił się[5]. Mi­ni­stro­wie cze­ka­li już po­nad go­dzi­nę, za­nim Lu­dwi­ka  – czy też Lu­iza, jak w  ro­dzin­nym kręgu na­zy­wa­no dwu­dzie­sto­dzie­wi­ęcio­lat­kę  – zbli­ży­ła się do ko­ńca swo­je­go czwar­te­go po­ro­du. Po­ród od­by­wał się w jej „bia­łym bu­du­arze”. Emo­cjo­nal­ne­go wspar­cia udzie­la­ły zaś czte­ry ko­bie­ty, będące rów­nież naj­bli­ższy­mi po­wier­ni­ca­mi: mat­ka, owdo­wia­ła kró­lo­wa Ka­ro­li­na Fry­de­ry­ka Ba­de­ńska; była wy­cho­waw­czy­ni, a obec­nie Strona 17 głów­na och­mi­strzy­ni, hra­bi­na Au­gu­sta von Rot­ten­han; o dwa­dzie­ścia lat star­sza przy­rod­nia sio­stra, hra­bi­na Au­gu­sta von Leuch­ten­berg, re­zy­du­jąca w  nie­da­le­kim pa­ła­cu Leuch­ten­berg, oraz jej cór­ka Eu­ge­nia, ma­łżon­ka ksi­ęcia – na­stęp­cy tro­nu Ho­hen­zol­lern-He­chin­gen. Obie damy dwo­ru Lu­dwi­ki ocze­ki­wa­ły w  go­to­wo­ści w  po­ko­jach obok. Ich za­da­niem było usłu­gi­wa­nie krew­nym swo­jej pani, gdy tyl­ko te opusz­czą bu­du­ar ro­dzącej. Apar­ta­ment Lu­dwi­ki sąsia­do­wał bez­po­śred­nio z  po­miesz­cze­nia­mi re­pre­zen­ta­cyj­ny­mi pa­ła­cu, do któ­rych na­le­żał rów­nież wspo­mnia­ny sa­lon z  mi­to­lo­gicz­ny­mi fre­ska­mi. Ocze­ku­jący tam mi­ni­stro­wie spo­dzie­wa­li się, że po­ród ra­czej nie po­trwa dłu­go; w prze­ciw­nym ra­zie nikt nie ści­ąga­łby ich już do pa­ła­cu  – zwłasz­cza  w  wi­gi­lię Bo­że­go Na­ro­dze­nia. W przy­pad­kach ta­kich jak ten ni­g­dy nie byli za­wia­da­mia­ni za­raz po po­ja­wie­niu się pierw­szych bó­lów po­ro­do­wych. Do­kład­nie w go­dzi­nę i trzy­na­ście mi­nut po wkro­cze­niu mi­ni­strów do pa­ła­cu ich ocze­ki­wa­nie do­bie­gło ko­ńca: na świe­cie po­ja­wi­ła się dru­ga cór­ka ksi­ęcia Mak­sy­mi­lia­na i  ksi­ężnej Lu­dwi­ki. Te­raz mi­ni­stro­wie zo­sta­li po­pro­sze­ni do bu­du­aru po­ło­żni­cy, gdzie po­ło­żna za­pre­zen­to­wa­ła im no­wo­rod­ka. Przy­mkni­ęto oczy na fakt, że Lu­dwi­ka po tru­dach po­ro­du spo­czy­wa na szez­lon­gu w noc­nej ko­szu­li i szla­fro­ku, a za­rów­no jej ubra­nie, jak i  fry­zu­ra nie znaj­du­ją się w  sta­nie po­zwa­la­jącym na przyj­mo­wa­nie ob­cych go­ści  – abs­tra­hu­jąc od tego, że ko­bie­ta kró­lew­skiej krwi w ogó­le nie po­win­na przyj­mo­wać mężczyzn w swo­im bu­du­arze. Ale w ko­ńcu cho­dzi­ło o to, aby prze­pi­som dwor­skim sta­ło się za­do­ść. A  te stwier­dza­ły, że no­wo­ro­dek za­raz po przy­jściu na świat zo­sta­nie za­pre­zen­to­wa­ny wła­ści­wym wy­so­kim urzęd­ni­kom pa­ństwo­wym. W ten spo­sób gwa­ran­to­wa­no, że dziec­ko, w któ­re­go ak­cie uro­dze­nia za­war­te zo­sta­nie, iż jest pra­wym człon­kiem domu Wit­tels­ba­chów, rze­czy­wi­ście zo­sta­ło uro­dzo­ne przez pa­nią domu. Z tego zresz­tą po­wo­du mi­ni­stro­wie mu­sie­li cze­kać w  po­bli­żu ro­dzącej. Po­cho­dze­nie dziec­ka i  jego przy­na­le­żno­ść do dy­na­stii mu­sia­ły zo­stać po­twier­dzo­ne w  oko­licz­no­ściach nie­po­zo­sta­wia­jących miej­sca na Strona 18 wąt­pli­wo­ści. Na szczęście ksi­ężnej oszczędzo­no obec­no­ści ofi­cjal­nych świad­ków pod­czas sa­me­go roz­wi­ąza­nia. Ina­czej niż przy­kła­do­wo na bry­tyj­skim dwo­rze kró­lew­skim, Lu­dwi­ka nie mu­sia­ła od­być in­tym­ne­go aktu na­ro­dzin na oczach mi­ni­strów, chro­nio­na je­dy­nie czy­mś w ro­dza­ju ru­cho­me­go pa­ra­wa­nu, któ­ry co praw­da za­sła­niał dol­ną część cia­ła ro­dzącej, jed­nak na wi­dok ob­cych osób wy­sta­wiał jej tu­łów[6]. Urzędo­we­go aktu po­świad­cze­nia do­ko­na­no szyb­ko. Po uj­rze­niu ose­ska i  obo­wi­ąz­ko­wych gra­tu­la­cjach ba­ron Se­ba­stian von Schrenck, Lu­dwig Rit­ter von Wie­sin­ger i  ba­ron von Gise opu­ści­li bu­du­ar. Jak za­no­to­wa­li w pro­to­ko­le z na­ro­dzin, w domu Wit­tels­ba­chów punk­tu­al­nie czter­dzie­ści trzy mi­nu­ty po go­dzi­nie dzie­si­ątej wie­czo­rem dnia 24  grud­nia 1837  roku przy­szła na świat ko­lej­na ksi­ężnicz­ka. W  ten spo­sób spe­łni­li swój obo­wi­ązek i mo­gli po­spie­szyć do swo­ich ro­dzin. Nowo na­ro­dzo­nej dziew­czyn­ce nada­no imio­na Elżbie­ta Ama­lia Eu­ge­nia. Imię otrzy­ma­ła po star­szej sio­strze Lu­dwi­ki  – Elżbie­cie Lu­dwi­ce Wit­tels­bach, któ­ra trzy lata po na­ro­dzi­nach swo­jej chrze­śni­cy mia­ła zo­stać kró­lo­wą Prus. Dru­gie imię mała ksi­ężnicz­ka otrzy­ma­ła na cze­ść sio­stry bli­źniacz­ki swo­jej chrzest­nej, przy­szłej kró­lo­wej Sak­so­nii. Trze­cie imię  – Eu­ge­nia  – od­no­si­ło się na­to­miast do ku­zyn­ki, któ­ra to­wa­rzy­szy­ła Lu­dwi­ce w  jej bó­lach po­ro­do­wych. Dwa dni po na­ro­dzi­nach ochrzczo­no Elżbie­tę w  ko­ście­le pod we­zwa­niem świ­ęte­go Ka­je­ta­na, czy­li ko­ście­le Te­aty­nów w Mo­na­chium. Mi­nęło za­le­d­wie kil­ka dzie­si­ęcio­le­ci od mo­men­tu, gdy dom Wit­tels­ba­chów, do któ­re­go na­le­ża­ła Elżbie­ta i  któ­ry oprócz niej wy­dał tak wie­le in­nych nie­zwy­kłych, a nie­kie­dy eks­cen­trycz­nych oso­bo­wo­ści, otrzy­mał od Na­po­le­ona god­no­ść kró­lew­ską. W nie­spo­koj­nych la­tach po 1804  roku, kie­dy kor­sy­ka­ński do­wód­ca ko­ro­no­wał się na ce­sa­rza Fran­cu­zów, aż do jego upad­ku, któ­ry roz­po­czął się wraz z  za­ko­ńczo­ną nie­po­wo­dze­niem in­wa­zją na Ro­sję w  1812  roku, eu­ro­pej­skie pa­ństwa i  ich sta­ry po­rządek po­li­tycz­ny ule­gły za­wi­ro­wa­niom. Eu­ro­pej­scy pa­nu­jący, któ­rzy sta­li po stro­nie Na­po­le­ona, mo­gli te­raz po­wi­ęk­szyć swo­je te­ry­to­ria i  wpły­wy kosz­tem sąsia­dów  – zu­pe­łnie abs­tra­hu­jąc od Strona 19 tego, że uda­ło im się unik­nąć ty­po­we­go losu tych sta­wia­jących opór, któ­rych do­wód­ca i ce­sarz po pro­stu zmió­tł z tro­nów, by usa­dzić na nich człon­ków swo­jej ro­dzi­ny. Dzia­dek Elżbie­ty  – Mak­sy­mi­lian  I  Jó­zef Wit­tels­bach – w tam­tych la­tach wci­ąż elek­tor i ksi­ążę, do­strze­gł szan­sę dla swo­je­go rodu i  zo­stał pierw­szym so­jusz­ni­kiem Na­po­le­ona  – któ­ry w  od­po­wie­dzi na to w  1806  roku uczy­nił go kró­lem znacz­nie po­wi­ęk­szo­nej Ba­wa­rii. Ko­niec epo­ki Na­po­le­ona nie­wie­le lat pó­źniej nie za­szko­dził mło­de­mu kró­le­stwu. Ina­czej niż inni pa­nu­jący, któ­rzy do­szli do wła­dzy wy­łącz­nie dzi­ęki wier­no­ści wo­bec fran­cu­skie­go ce­sa­rza i  te­raz ją wła­śnie stra­ci­li, Wit­tels­ba­cho­wie zbyt głębo­ko za­pu­ści­li ko­rze­nie, by stra­cić tron pod­czas re­stau­ra­cji. Nie mó­wi­ąc już o tym, że w  ostat­niej chwi­li zmie­ni­li sta­no­wi­sko i  dzi­ęki temu nie do­tknął ich nowy po­dział te­re­nów, na któ­rych pa­no­wa­li. Wit­tels­ba­cho­wie  – je­den z  naj­star­szych nie­miec­kich ro­dów szla­chec­kich  – pa­no­wa­li w  Ba­wa­rii już od stu­le­ci. Byli pa­la­ty­na­mi, ksi­ążęta­mi i ksi­ążęta­mi elek­to­ra­mi, a więc za­wsze znaj­do­wa­li się wśród sied­miu ksi­ążąt, któ­rzy mie­li pra­wo wy­bie­rać wład­cę Świ­ęte­go Ce­sar­stwa Rzym­skie­go. Na­po­le­on Bo­na­par­te za­słu­gi­wał tyl­ko na wzmian­kę w  hi­sto­rii tej dy­na­stii. Tak czy ina­czej, nowa god­no­ść kró­lew­ska z  jego ła­ski ozna­cza­ła pod­wy­ższe­nie ran­gi, a  nowy król Mak­sy­mi­lian I Jó­zef wy­ci­ągnął z tego to, co naj­lep­sze dla swo­je­go rodu i  dla pa­ństwa. Dzia­dek Elżbie­ty wy­wró­cił wszyst­ko do góry no­ga­mi. Prze­pro­wa­dził re­for­mę ad­mi­ni­stra­cji pa­ństwo­wej i  oprócz no­wej kon­sty­tu­cji i  de­cy­du­jące­go cia­ła urzęd­ni­cze­go, oprócz pra­wa do swo­bod­ne­go wy­ra­ża­nia zda­nia i wol­no­ści re­li­gij­nej wpro­wa­dził rów­nież po­wszech­ny obo­wi­ązek szkol­ny. Rów­no­ść wszyst­kich oby­wa­te­li wo­bec pra­wa, za­gwa­ran­to­wa­na w  kon­sty­tu­cji, była jed­nym ze środ­ków, za po­mo­cą któ­rych pa­nu­jący osła­bił wła­dzę ba­war­skiej szlach­ty. Znió­sł rów­nież przy­słu­gu­jącą jej wol­no­ść po­dat­ko­wą, po­dob­nie jak ma­jący się do­sko­na­le jesz­cze sys­tem pod­da­ństwa. Za cza­sów Mak­sy­mi­lia­na  I  Jó­ze­fa Ba­wa­ria sta­ła się pa­ństwem no­wo­cze­snym. Był on po­nad­to pierw­szym spo­śród naj­do­stoj­niej­szych kró­lów ba­war­skich, któ­rzy osi­ągnęli taką po­pu­lar­no­ść, o  ja­kiej pa­nu­jący z  in­nych dy­na­stii Strona 20 mo­gli tyl­ko po­ma­rzyć. W  ten spo­sób Wit­tels­ba­cho­wie mo­gli wła­dać Ba­wa­rią aż do ko­ńca pierw­szej woj­ny świa­to­wej, któ­ra od­trąbi­ła ko­niec mo­nar­chicz­nej Eu­ro­py. Mat­ka Elżbie­ty, ksi­ężna Lu­dwi­ka Wil­hel­mi­na, była przed­ostat­nią cór­ką Mak­sy­mi­lia­na  I  Jó­ze­fa. Po­cho­dzi­ła z  dru­gie­go ma­łże­ństwa mo­nar­chy z  ksi­ężnicz­ką Ka­ro­li­ną Fry­de­ry­ką Ba­de­ńską. Z  ma­łże­ństwa tego uro­dzi­ło się ośmio­ro dzie­ci: sze­ść dziew­czy­nek i dwóch chłop­ców, z  cze­go pierw­szy przy­sze­dł na świat mar­twy, a  dru­gi zma­rł we wcze­snych la­tach dzie­ci­ństwa. Lu­dwi­ka i  jej sio­stry mia­ły po­nad­to pi­ęcio­ro przy­rod­nie­go ro­dze­ństwa z  pierw­sze­go ma­łże­ństwa ich ojca z  cór­ką land­gra­fa He­sji-Darm­stadt. Na­le­żał do nich rów­nież przy­rod­ni brat Lu­dwi­ki – Lu­dwik, pó­źniej­szy król Ba­wa­rii. W 1837 roku, kie­dy to na Boże Na­ro­dze­nie Elżbie­ta po­ja­wi­ła się na świe­cie, jako Lu­dwik I już trzy­na­sty rok de­cy­do­wał o lo­sach mo­nar­chii. Dzie­ci­ństwo i  wcze­sna mło­do­ść uro­dzo­nej w  1808 roku Lu­dwi­ki ró­żni­ły się  – w  naj­lep­szym zna­cze­niu tego sło­wa  – od ty­po­we­go dzie­ci­ństwa mło­dych ksi­ężni­czek na dwo­rach nie­miec­kich. Jak­kol­wiek uży­cie po­jęcia szczęśli­we­go ży­cia ro­dzin­ne­go w kon­te­kście ów­cze­sne­go dwo­ru ksi­ążęce­go wy­da­je się trud­ne, to dzie­ci­ństwo Lu­dwi­ki na wskroś od­po­wia­da­ło wspó­łcze­snym wy­obra­że­niom o szczęśli­wym dzie­ci­ństwie. Za­cho­wa­ne i  prze­ana­li­zo­wa­ne li­sty jej ro­dzi­ny wska­zu­ją na bli­skie i  ser­decz­ne kon­tak­ty po­mi­ędzy jej człon­ka­mi. Za­wzi­ęcie uska­rża­no się w nich na roz­dzie­la­nie ro­dzi­ców i dzie­ci wy­ni­ka­jące z re­pre­zen­ta­cyj­nych obo­wi­ąz­ków pary kró­lew­skiej; ta­kże opi­sy co­dzien­nych sy­tu­acji na­kre­śla­ją ob­raz wład­ców, któ­rzy obok spe­łnia­nia swo­ich za­dań po­tra­fi­li stwo­rzyć na dwo­rze pew­ną prze­strzeń dla ro­dzi­ny. Jako mo­nar­cha w  okre­sie wscho­dzące­go bie­der­me­ie­ru, epo­ki sku­pie­nia na nie­wiel­kiej prze­strze­ni ro­dzin­nej (i  wraz z  tym na jej sty­li­za­cji), Mak­sy­mi­lian spe­łniał się, przy ca­łej swo­jej god­no­ści kró­lew­skiej, w  roli wier­ne­go i  tro­skli­we­go ojca, gło­wy ro­dzi­ny. Sze­ść có­rek bar­dzo go ko­cha­ło. Rów­nież ich mat­ka, kró­lo­wa Ka­ro­li­na, pie­lęgno­wa­ła bli­ską re­la­cję z  dziew­czyn­ka­mi, a  wza­jem­ne sto­sun­ki ksi­ężni­czek na­zna­czo­ne były