94

Szczegóły
Tytuł 94
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

94 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 94 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

94 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

TYTU�: Polska miedzy wschodem a zachodem AUTOR: Feliks Koneczny OPRACOWA� : Romuald Kubik ([email protected]) ---------------------------------------------------------------- --------- Wygl�da to mo�e na banalno��, �eby m�wi� na temat "Polski mi�dzy Wschodem a Zachodem". Kt� nie wie, �e Polska po�o�ona jest tak nie tylko geograficznie, lecz zarazem duchowo: religijnie i cywilizacyjnie; wiadome ka�demu s� przejawy i skutki tego po�o�enia, i nie sztuka, �e wiadome, bo s� widome ka�dego dnia i na ka�dym kroku. Wystarczy wzi�� do r�k gazet� polsk� i czyta� j� uwa�nie, komentuj�c tre�� ze stanowiska cywilizacji, a uderzy nas a� nazbyt wyra�nie mieszanina Zachodu i Wschodu! Olbrzymia Wi�kszo�� inteligencji polskiej uwa�a to za co� ca�kiem naturalnego, wychodz�c z za�o�enia, jako po�o�eniu geograficznemu nie mog� nie towarzyszy� nast�pstwa cywilizacyjne, a wcale si� tym nie martwi�c, owszem bior�c z tego otuch� do wielkiej przysz�o�ci Polski, jako maj�cej dokona� syntezy Zachodu i Wschodu, co ma by� najwi�kszym z wielkich dzie� historii powszechnej. W tym upatruje si� misj� dziejow� Polski. Dodaje si�, �e zawsze to by�o misj� nasz�, lecz niestety nic umieli�my wywi�za� si� z niej, nie do�� wiernie jej s�u�yli�my, niebacznie od niej odst�powali�my i skutkiem tego nast�pi� upadek i rozbiory. Ot� ja jestem innego o tym wszystkim zdania. Syntez� Zachodu a Wschodu uwa�am za czczy frazes literacki. a widoczna obecnie w Polsce mieszanina cywilizacyjna jest w mych oczach �wiadectwem upadku cywilizacji. Cywilizacja albo jest czysta, albo jej nie ma; nie mo�na by� cywilizowanym na dwa sposoby. Upad�a Polska dlatego, �e poszukuj�c niby syntezy Zachodu ze Wschodem, zrobi�a ze siebie karykatur� cywilizacyjn� - i upadnie znowu, je�eli nie przestanie na nowo tej karykatury urz�dza�. Ale nie po to zabieram g�os, a�eby motywowa� t� odmienno�� pogl�du na rzeczy, niby powszechnie wiadome. Robi�em to przy innych sposobno�ciach, a robi�em - przyznaj�niedok�adnie. Sprawa jest bowiem tego rodzaju, i� trzeba wiele rzeczy przemy�le� i przygotowa� niekt�re studia wst�pne, a�eby potem wynik ostateczny rozumowa� przedstawi� si� jako logiczna konieczno��. Te studia wst�pne obejmuj� rozmaite tematy. Nie mo�e mi�dzy nimi zabrakn�� roztrz�sania, co w historii polskiej by�o Zachodem czy Wschodem, i jaki to by� Zach�d, i co za Wsch�d? Trzeba si� przyjrze� bli�ej poj�ciom, kt�rymi szermuje si� u nas w mowie potocznej, nie poddawszy ich naukowej, �e tak powiem, ekspertyzie. Ta ekspertyza - i nic innego - ma stanowi� przedmiot udzielonego mi �askawie g�osu. Chodzi o �cis�e okre�lenie fakt�w, a�eby doj�� do �cis�o�ci poj��. * * * Zr�bmy chronologiczny przegl�d fakt�w, kt�re stawia�y nasz� przesz�o�� "pomi�dzy Zachodem a Wschodem". Za najstarszy objaw "Wschodu" na ziemiach polskich uwa�a si� zazwyczaj misj� aposto��w s�owia�skich �w. Cyryla i �w. Metodego, a tymczasem to w�a�nie polega na pomy�ce - szerzonej skwapliwie przez literatur� rosyjsk�. Do pa�stwa bu�garskiego na Ba�kanie dociera�o chrze�cija�stwo z obu g��wnych ognisk, z Bizancjum i Rzymu. W�r�d zwolennik�w Rzymu wy�oni� si� pomys�, �eby u�atwi� sobie nawracanie utworzeniem obrz�dku s�owia�skiego, rzymsko-s�owia�skiego, tj. wed�ug rytua�u rzymskiego, a tylko w j�zyku s�owia�skim - i g��wnymi przedstawicielami tego kierunku byli w�a�nie "bracia solu�scy". Aposto�owali oni jak wiadomo, po�r�d Chazar�w, kt�rzy posiadali wtedy zwierzchnictwo nad znaczn� cz�ci� s�owia�szczyzny wschodniej. A jednak nie przedosta� si� najmniejszy promyk wiary �wi�tej z nad Donu nad Dniepr, w stron� Kijowa! To, co si� m�wi o apostolstwie braci solu�skich na Rusi, jest wierutnym wymys�em. Ca�a dzia�alno�� misyjna �w. Cyryla i �w. Metodego nie ma najmniejszego zwi�zku ze s�owia�szczyzn� wschodni�, a w biografii Aposto��w s�owia�skich nie ma miejsca ni czasu na pobyt ich na Rusi. Na dworze ksi�cia bu�garskiego zwyci�y� atoli pr�d bizantyjski, bracia wi�c solu�scy usun�li si� (czy te� zostali usuni�ci?). W kilka miesi�cy po ich wyje�dzie przyjmuje car Bogorys chrzest w obrz�dku wschodnim, greckim. Ale dwojakie wp�ywy �ciera�y si� w Bu�garii nadal, i Bogorys przerzuci� si� wnet do �aci�stwa, a�eby w roku 870 powr�ci� do obrz�dku greckiego. Z tymi zmianami nie mieli �w. Cyryl i �w. Metody nic do czynienia, gdy� nie powr�cili ju� na Ba�kan. Pragn�li po�wi�ci� si� znowu pracy misyjnej poza Ba�kanem, w�r�d pogan. Ch�tnych do nawiedzenia obcych stron zasta�y poszukiwania ksi�cia wielkomorawskiego Rastyca, kt�ry wiedzia� zapewne o zawi�zkach obrz�dku rzymsko-s�owia�skiego. Oczywi�cie Rastyc musia� wiedzie� po co sprowadza braci solu�skich. J�zykiem obrz�dku rzymsko-s�owia�skiego jest narzecze bu�garsko- macedo�skie, dla kt�rego Cyryl obmy�li� nowe abecad�o, zwane g�agolic�, kt�ra to nazwa przylgn�a i do obrz�dku. Na macedo�sk� bu�garszczyzn� przet�umaczyli aposto�owie zachodniej S�owia�szczyzny rzymskie ksi�gi liturgiczne i spisali je g�agolic�. Podnoszone co do ich wierno�ci Rzymowi w�tpliwo�ci, uwa�anie ich za "wys�annik�w bizanty�skich", upadaj� wobec faktu, �e obmy�lony przez nich obrz�dek by� rzymskim, czysto rzymskim. Widocznie nie chcieli greckiego.Cyryl i Metody dwa razy je�dzili do Rzymu i uzyskali potwierdzenie osobnej prowincji ko�cielnej, g�agolickiej. Misyjne jej granice si�ga�y na wsch�d w poga�skie kraje lud�w polskich ("Lach�w") a� po Bug i Stryj. Oko�o roku 880 jeden z wys�annik�w �w. Metodego ochrzci� ksi�cia ludu Wi�lan (w Wi�licy na lewym brzegu �redniej Wis�y) - i to jest pocz�tkiem chrze�cija�stwa na ziemiach polskich. A zatem pocz�tki te nale�� do obrz�dku rzymsko-s�owia�skiego, bezwarunkowo do rzymskiego. Nie by�o w tym �adnych wp�yw�w cywilizacyjnych Wschodu. G�agolica w Polsce nied�ugo si� utrzyma�a. Istnieje dotychczas w kilkunastu parafiach Istrji i Dalmacji, skazana na zag�ad�, czego powody i okoliczno�ci nie nale�� tu do tematu naszego. Nigdy nie mia�a w sobie nic a nic wschodniego. W nowszych dopiero czasach, kiedy zacz�to "cyrylic�" identyfikowa� (tendencyjnie) ze �w. Cyrylem, rozpowszechniono b��dne mniemanie, jakoby aposto�owie s�owia�scy byli aposto�ami S�owia�szczyzny wschodniej i jako byli tw�rcami obrz�dku grecko-s�owia�skiego i praszczurami... prawos�awia. Powa�na nauka w�o�y�a to do�� dawno ju� mi�dzy bajki.W 80 lat po chrzcie ksi�cia Wi�lan nast�pi� chrzest dynastii Piast�w, a aczkolwiek w obrz�dku rzymsko-�aci�skim, bli�szymi byli�my natenczas wp�yw�w wschodnich, bizanty�skich, ni� za czas�w archidiecezji g�agolickiej, gdy do niej nale�a�y po�udniowe ludy polskie. Chrzest Mieszka I i ostateczne zupe�ne nawr�cenie Polski przypadaj� na czasy najsilniejszej ekspansji bizantynizmu. Poprzez Illiricum i Dalmacj� si�gn�y wp�ywy bizanty�skie jeszcze raz do Italii, a�eby przewa�y� tam nast�pnie na po�udniu, male� za� ku p�nocy; nie przekroczy�y one nigdy Alp bezpo�rednio od strony w�oskiej. Z Sycylii dotar�y morzem do Hiszpanii. Z Dalmacji drugim szlakiem si�gn�y na p�noc i tamt�dy przekroczy�y Alpy, poddunajsk� drog� handlow� w g�r� dociera�y do Niemiec, dalej do Burgundii - umacniaj�c, co tam ju� by�o z bizantynizmu z poprzedniej jego ekspansji. By�y to niemal wy��cznie wp�ywy zewn�trzne, form tylko dotycz�ce - z jednym atoli wyj�tkiem, kt�ry Polsk� obchodzi� w�a�nie jak najbardziej. W Niemczech przyj�� si� bizantynizm tak dalece, i� powsta�a tam osobna jego ga���: kultura bizanty�sko-niemiecka. Cesarstwo Karola Wielkiego powsta�o przeciw bizanty�skiemu. Koronowa� Karola Leon III, ten sam Papie�, kt�ry utwierdzi� "filioque". Ale cesarstwo zawiod�o i rozprz�g�o si�, zanim jeszcze dosi�g� ko�ca wiek IX. Epizodycznie zab��dzi�a korona cesarska w roku 896 na g�ow� kr�la niemieckiego, Arnulfa, ale to epizod bez znaczenia. Karolingowie niewiele mieli sposobno�ci oprze� si� o Niemcy, ani te� nie utrzyma�a si� w Niemczech ich tradycja dynastyczna. Wznowienie cesarstwa przez Ottona Wielkiego w roku 962 - na cztery lata przed chrztem Mieszka I - nie ma ani genetycznego, ani ideowego zwi�zku z problematem cesarstwa Karola Wielkiego, z problematem wskrzeszenia w�adzy i godno�ci rzymskich cezar�w na po�ytek �wiata chrze�cija�skiego, a�eby by� �wieckim ramieniem Papiestwa. To drugie cesarstwo zachodnie powsta�o w�r�d walk or�nych z Papie�ami. Powsta�e za Mieszka I "�wi�te pa�stwo rzymskie narodu niemieckiego" wywodzi si� od bizanty�skich "kajdzar�w", przejmuj�c nawet ich nazw�. W przeciwie�stwie do dawniejszego, nowe to cesarstwo opar�o si� o Bizancjum, a zwr�ci�o si� przeciw Papiestwu. Za Ottona Wielkiego dokonuje si� owo gruntowne zaszczepienie bizantynizmu w Niemczech. Panowanie jego zaczyna si� od urz�dzenia dworu na mod�� bizanty�sk�, a ko�czy si� w 927 o�enkiem jego syna z cesarz�wn� bizanty�sk� Teofani� (c�rka Romanosa II, siostra Bazylego II Bu�garob�jcy i Anny, p�niejszej ksi�ny kijowskiej). Ksi�niczka ta stanowi osob� sw� wyk�adnik ca�ego rozdzia�u w dziejach Niemiec i w dziejach powszechnych. Jako ma��onka Ottona II, a potem rejentka podczas ma�oletno�ci Ottona III, posiada�a znaczne wp�ywy polityczne. Dw�r jej zas�yn�� po ca�ym �wiecie. Roztoczy�a niewidziany dotychczas na zachodzie przepych monarszy i wprowadzi�a bizanty�ski ceremonia�. Tym razem nie sko�czy�o si� jednak na rzeczach zewn�trznych, na sztuce i dworsko�ci. Z gronem wybitnych bizanty�skich uczonych i statyst�w wytworzy�a Teofania �rodowisko bizanty�skiej idei politycznej, kt�ra przyj�a si� w Niemczech do tego stopnia, i� stanowi cech� istotn� dziej�w niemieckich i wywo�a�a dwoisto�� kultury niemieckiej, przesi�kni�tej w znacznej cz�ci bizantynizmem. Jakkolwiek nigdy nie opanowa� on ca�ego spo�ecze�stwa niemieckiego w zupe�no�ci, tak, i�by nie by�o pr�du przeciwnego, opieraj�cego si� o cywilizacj� �aci�sk�, jednak�e faktem jest, �e nigdzie na ca�ym �wiecie nie osadzi� si� bizantynizm tak mocno, jak w Niemczech. Istnieje niemiecki rodzaj bizantynizmu. Z wyj�tkiem panowania Ottona III (kt�rego wyj�tkowo�� stanowi przedmiot zgorszenia pruskiego kierunku historiografii niemieckiej) brn�o cesarstwo niemieckie coraz mocniej w bizantynizm. Odt�d dzieje Niemiec przedstawiaj� ustawiczne �cieranie si� poj�� bizanty�skich z zachodnio-europejskimi; istny dualizm cywilizacyjny w samym �rodku Europy. Tym t�umaczy si� niemoc pa�stwowa cesarstwa niemieckiego, jako takiego, i cz�ste okresy bierno�ci kulturalnej w �yciu narodu niemieckiego i samo� utrudnione przyjmowanie si� idei narodowej. Reprezentowa� za� dw�r Teofanii nie lokalne zacie�nienie si� niemieckie, lecz uniwersalno��. Pod wp�ywem niemieckim podnios�a si� na nowo, i to wielce, powaga Bizancjum we W�oszech nawet. Luitprand, biskup kremo�ski, g�o�ny dziejopis tej doby i jeden z najt�szych umys��w �wczesnych, tytu�uje cesarza w Konstantynopolu wprost "kosmokratos" tj. w�adca �wiata. Niemiecki bizantynizm oddzia�a� ogromnie na stosunek cesarstwa do Ko�cio�a, tudzie� do pa�stw o�ciennych. Nam tu potrzebne tylko stwierdzenie, �e s�siedztwo bezpo�rednie z Niemcami niekoniecznie by�o s�siadowaniem z �aci�sk� cywilizacj�. Gdyby pierwszy okres naszych dziej�w rozwija� si� by� w zupe�nej, bezwzgl�dnej zale�no�ci od Niemiec, lub w zupe�nej zgodzie z Niemcami, byliby�my weszli w kr�g cywilizacji bizanty�skiej. Szcz�ciem zorganizowali�my si� w pa�stwo chrze�cija�skie nie tylko bez pomocy Niemiec, ale w znacznej cz�ci wbrew nim, a za to przy pomocy Papiestwa, zwalczaj�cego ju� bizanty�skie macki, wysuni�te na zach�d. Skuteczniejsze by�o inne uderzenie bizanty�skiej fali, tym razem od wschodu. Pa�stwo piastowskie sk�ada�o si� tylko z ziem lud�w zachodnio-polskich; wschodnie znajdowa�y si� jeszcze poza horyzontem politycznym dynastii Piast�w. Z obu stron Karpat mieszkaj�cy Lachowie pogr��eni byli jeszcze w bycie plemiennym. P�nocnym trzonem ich osadnictwa by�y Grody Czerwie�skie, tj. p�niejsza ziemia che�mska, sk�d rozszerzyli si� ku Karpatom i dalej na po�udnie prze��cz� u�ock�. Kiedy Waregowie poznali Dunaj dolny podczas wypraw ba�ka�skich wnuka Rurykowego �wiatos�awa (964-973), wy�ledzili, jako zmierza ku niemu kilka dr�g z zachodu. Od wielkiego poddunajskiego szlaku handlowego sz�o odga��zienie wschodnie przez po�udniowe Podkarpacie i nast�pnie ku p�nocy przez w�w�z dukielski wielkim �ukiem, �eby okr��y� puszcz�, ci�gn�c� si� Wis�okiem a� do uj�cia Sanu i Wiaru, do lackiego grodu Przemy�la, a st�d w stron� Be�za i dalej na p�noc nad uj�cie Huczwy do Bugu (Hrubiesz�w). Bardzo ma�a przestrze� dzieli tu dorzecza Wis�y i Dniepru, mianowicie Bugu i Prypeci. Waregowie, urz�dzaj�cy nieustannie i wsz�dzie wyprawy eksploracyjne, wy�ledzili, �e t�dy droga ze S�owia�szczyzny wschodniej na W�gry i do poddunajskiego szlaku. Postanowili tedy drog� t� opanowa�, �eby zapewni� sobie ��czno�� ze szlakiem poddunajskim, niezmiernie zyskownym szlakiem handlowym, a zarazem, �eby mie� o jedn� drog� wi�cej do wypraw ba�ka�skich, poprzez kraj Lach�w i W�gry Dunajem. Plan �w �wiatos�awa wznowi� W�odzimierz (980-1015) i w tym celu - jak si� dowiadujemy z tzw. Nestora - w roku 981: "ide Wo�odimer k Lachom i zaj� hrady ich, Priemyszl, Czerwie� i iny hrady" i od tego ludu Lach�w Rusini nazwali potem ca�y nar�d polski Lachami. Powsta�y tam stacje waregskie z za�ogami, kt�re po chrzcie W�odzimierza tak�e musia�y chrzest przyj�� w obrz�dku grecko-s�owia�skim, a od grod�w sz�a propaganda pomi�dzy ludno��. W ten spos�b lud Lach�w zosta� wci�gni�ty w sfer� wp�yw�w patriarchatu carogrodzkiego i wschodnio-s�owia�skich stosunk�w politycznych. Jak wiadomo, ziemia Lach�w p�nocnych i Grod�w Czerwie�skich przechodzi�a nast�pnie kilka razy od Piast�w do Rurykowicz�w i odwrotnie. �wiadectwem polsko�ci zaludnienia by�a struktura spo�eczna, nieznana zgo�a Rusi, mianowicie "bojarstwo ziemskie", jako warstwa przodownicza spo�ecznie. Rurykowicze ze swymi dru�ynami wojennymi znale�li si� niebawem w odszczepie�stwie schizmy, i nienawi�� do "�aci�stwa" sta�a si� dominuj�c� cech� tej kultury. Kiedy potem Kazimierz Wielki przy��czy� te ziemie ostatecznie na nowo do pa�stwa polskiego, wprowadzi� r�wnouprawnienie obydwu wyzna� i poczyni� w Carogrodzie starania o hierarchi� schizmatyck� - za co znalaz� si� nawet na pewien czas pod kl�tw� papiesk�.Tymczasem na zachodzie dzia�a�y wp�ywy bizanty�skie coraz bardziej, wypaczywszy zupe�nie ide� cesarstwa. Jak w Bizancjum cesarze mianowali i str�cali patriarch�w, z duchowie�stwa zrobili sobie narz�dzie swego samow�adztwa, podobnie post�powali cesarze zachodni. Inwestytura �wiecka biskup�w stwierdzi�a zale�no�� Ko�cio�a od pa�stwa. Europie zachodniej grozi�o niebezpiecze�stwo utracenia powagi duchowej, niezale�nej od si�y materialnej. Bizanty�ska cywilizacja posiada jedn� tylko powag�: w�adz� pa�stwow�, kt�rej podporz�dkowano wszystko bez najmniejszego wyj�tku. Wr�cz przeciwne s� drogi rozwoju cywilizacji �aci�skiej, zachodnio- europejskiej: ca�y jej rozw�j, wszystkie swobody obywatelskie i dojrza�o�� spo�ecze�stw do spraw publicznych, wyrobi�y si� dzi�ki niezale�no�ci w�adzy ko�cielnej od �wieckiej. O t� niezale�no�� toczy�a si� walka w ca�ej Europie, np. o immunit duchowie�stwa. Kler poci�ga� za sob� do walki o wp�yw na pa�stwo, a� wreszcie po��czy�y si� w tym "stany". Ten rozw�j cywilizacyjny zosta� cz�ciowo przerwany przez wp�ywy kultury bizanty�sko-niemieckiej. Gdyby ten kierunek niemiecki zwyci�y�, grozi�a zag�ada cywilizacji chrze�cija�sko-klasycznej, cywilizacji Zachodu, a ca�e chrze�cija�stwo by�oby zesz�o na zbi�r liturgii, odprawianych dla wodzenia ludu na pasku orientalnego absolutyzmu. Szcz�ciem opozycja powsta�a; i w samych Niemczech nigdy jej nie brak�o. Zas�uga wytworzenia przeciwwagi kulturze bizanty�sko-niemieckiej, a zatem ocalenia cywilizacji �aci�skiej, przypada Francji. Opozycja zasadnicza i zarazem program reform wysz�y od uczonych mnich�w opactwa benedykty�skiego Cluny, z has�em oddania w�adzy �wieckiej wprost pod nadz�r duchownej. Pierwszym etapem reform klunijackich by�o uwolnienie wyboru Papie�a od ingerencji cesarskiej, a przelanie wyboru wy��cznie na kolegium kardynalskie w roku 1059. Papie� Grzegorz VII sta� si� wykonawc� klunijackiego programu i na tym tle odbywa�a si� jego walka z Henrykiem IV, b�d�ca walk� cywilizacji �aci�skiej z niemieckim bizantynizmem. Polska odzyska�a w�wczas w�asn� prowincj� ko�cieln� i koron� kr�lewsk� - lecz Boles�aw �mia�y, cho� umia� wyzyska� stosunki do cel�w politycznych, nie zdawa� sobie sprawy z w�a�ciwego zwi�zku rzeczy. Kiedy pr�dy klunijackie dotar�y do Polski, kr�l wyst�pi� przeciw nim. Zab�jstwo �w. Stanis�awa by�o wymierzone przeciwko immunitowi, przeciw prawu testamentu, przeciw posiadaniu przez Ko�ci� w�asno�ci ziemskiej (a�eby by� skazany na �ask� dziesi�ciny grodowej, zawis�ej od skinienia kr�la). ��czy�o si� to ze spraw� o wp�yw spo�ecze�stwa na pa�stwo. Wiadomo, jako spo�ecze�stwo, oparte o Ko�ci�, spraw� ostatecznie wygra�o.Niestety sta�o si� to kosztem zachodniej po�aci pa�stwa. W�adys�aw II by� ostatnim monarch�, kt�ry pami�ta� o Po�abiu i o szczeci�skim wybrze�u. Wraz z upadkiem Po�abia upad�a pot�ga polityczna Polski. A r�wnocze�nie Niemcy, wyzyskuj�c godno�� cesarsk� w celach wy��cznie niemieckich, do�cign�y w�a�nie punkt kulminacyjnego swego znaczenia w �redniowiecznej Europie. Sho�dowawszy Burgundi� i Dani�, ruszy� Fryderyk Rudobrody w roku 1157 na Polsk� (maj�c posi�ki czeskie) z katastrofalnym dla Polski skutkiem. Boles�aw K�dzierzawy musia� si� uzna� w obozie cesarskim w Krzyszkowie nad Wart� lennikiem cesarza, zdaj�cym si� na jego �ask� i nie�ask�. Obok ksi���t obotryckich, lutyckich, czeskich mieli i polscy by� lennikami kr�la niemieckiego a cz�onkami (trzeciorz�dnymi) Rzeszy Niemieckiej, bez praw da uprawiania polityki zewn�trznej. Stawa� si� Boles�aw K�dzierzawy ksi�ciem Rzeszy, kt�remu zwierzchnik niemiecki m�g� ksi�stwo odebra�, nadaj�c je komukolwiek innemu wed�ug w�asnego uznania. Powaga cesarstwa przerobiona by�a ju� ca�kowicie na przewag� Niemiec, osi�gan� przemoc�. Jest to szczyt przewagi bizantynizmu niemieckiego. Zaraz nast�pnego roku wybiera si� Rudobrody na wypraw� w�osk� (1158- 1162), pami�tn� zburzeniem Mediolanu. Bizantynizm mia� triumfowa� r�wnocze�nie w Polsce i we W�oszech, a r�wnoczesno�� Krzyszkowa z katastrof� w�osk� nie jest przypadkowa. Boles�aw K�dzierzawy nie wype�ni� jednak �adnego z warunk�w krzyszkowskich; Polska nie chcia�a by� w Rzeszy, w przeciwie�stwie do Czech, kt�re dostarczy�y posi�k�w na zburzenie Mediolanu.W taki spos�b unikn�li�my podboju cywilizacyjnego przez bizantynizm, a synod ��czycki (1180), kronika Kad�ubka (si�gaj�ca do roku 1202), wolna elekcja biskupa w Krakowie (1208), dzia�alno�� rodu Odrow���w ze �w. Jackiem i z biskupem Iwonem - obok wielu innych fakt�w stwierdzaj�, jako�my przy��czyli si� do cywilizacji klasyczno- chrze�cija�skiej, �aci�skiej, w kt�rej �acina jest nie tylko zewn�trzn� oznak�. W tym nast�pi�o przywo�anie Krzy�ak�w, kt�rzy nieco p�niej, od pocz�tku XIV wieku, mieli sta� si� g��wnym ku wschodowi filarem bizantynizmu niemieckiego. Niemal r�wnocze�nie zaznali�my najazdu cywilizacji tura�skiej. Krzy�acy przybyli w roku 1228, a pierwszy najazd mongolski spad� na Polsk� 1241 roku. Ca�kiem b��dne jest mniemanie o naj�ciu "dzikich hord mongolskich", bo by�a to armia jak najregularniejsza, za kt�r� post�powa�a zorganizowana biurokracja. Mongolski d�ingishan, pod kt�rego rozkazami odbywa�y si� ruchy wojsk na przestrzeni od Odry do Oceanu Spokojnego, imieniem Temud�in, by� wynalazc� nowej taktyki i nowej organizacji wojskowej, godzien jako wojownik sta� w historii obok Aleksandra Wielkiego, Cezara, najbardziej za� obok Napoleona. Podobnie, jak Korsykanin, wytworzy� Temud�in ca�� szko�� wielkich wodz�w i podobnie� by� wielkim organizatorem i administratorem, podobnie� umia� by� prawodawc�. Sam b�d�c chi�skim uczonym wysokiego stopnia "taiming", mia� bez liku urz�dnik�w chi�skich we wszystkich swych zaborach. Mongolska atoli dopiero cywilizacja wytworzy�a biurokratyzm nieznany przedtem Chi�czykom. Mongo�om Temud�ina, "niebieskim" , znane by�o chrze�cija�stwo, mianowicie nestorianizm. Bitw� pod Legnic� rozstrzygn�li g��wnie nestorianie, b�d�cy w og�le filarem imperializmu mongolskiego. W nast�pnym pokoleniu nie brak�o na tronie d�ingisha�skim nestorian i nestorianek. Mongo�owie mieli zamiar podbi� W�gry, kt�ry to zamiar nie zosta� wykonany; nie zamierzali jednak bynajmniej podbija� Polski, kt�r� napadli tylko dlatego, i� pozostawa�a w sojuszu wojennym z W�grami. Na wschodni� S�owia�szczyzn� wywar�y te najazdy wp�yw zasadniczy i rozstrzygn�y one ostatecznie (po dawnych wp�ywach chazarskich, fi�sko-ugryjskich i po�owieckich), �e S�owianie wschodni nale�e� b�d� do cywilizacji tura�skiej. Dzi�ki administracji mongolskiej utworzy�o si� nast�pnie Wielkie Ksi�stwo Moskiewskie, centrum tej cywilizacji, gdzie wyrobi�a si� nowa jej odmiana, kultura tura�sko-s�owia�ska, czyli moskiewska. O bizantynizmie nie ma co m�wi� w ca�ym tym okresie. Ru� po�udniowa podlega�a wp�ywom tura�skim jeszcze przez Pieczyng�w i Po�owc�w, a kultura po�owiecka wywar�a znaczny na ni� wp�yw. Mongolska, oparta cz�ciowo na chi�skiej, stanowi�a wielki post�p wobec tamtej. Ale dzingishanat wnet rozpad� si� (z powodu walk islamu, buddyzmu i nestorianizmu), a Ru� znalaz�a si� w podleg�o�ci zachodnim, barbarzy�skim kresom dzingishanatu, tatarskiemu Kipczakowi. Zdziczenie Tatar�w nios�o istn� kultur� bezprawia. Dzi�ki najazdom tatarskim rozszerzy�a si� Ru�. Zbiegaj�c t�umnie spod ucisku tatarskich baskat�w, emigrowano z Kijowszczyzny ku zachodowi. Wtenczas dopiero ziemia p�nocnych Lach�w zacz�a by� etnograficznie mieszan�, podczas gdy dotychczas przybysze wschodnio-s�owia�scy siedzieli tylko na grodach; teraz dopiero otrzymuje ta ziemia osadnictwo rolnicze wiejskie ze wschodu i odt�d dopiero datuje si� jej "rusko��" w nowoczesnym znaczeniu. Cz�� t�umnej emigracji musia�a si� uda� jeszcze dalej, a przekroczywszy Karpaty, data pocz�tek "Rusi w�gierskiej". Nie ma w og�le o niej �adnej wzmianki w ruskich �r�d�ach; w w�gierskich dopiero od XIII wieku. Trwa� atoli i polski �ywio� Lach�w, utrzymuj�c si� zawsze nawet w liczebnej przewadze a� do wieku XVIII. Przybysze wschodnio-s�owia�scy byli schizmatykami religijnie, a cywilizacyjnie tura�cami. S�siedztwo coraz wi�kszej liczby takich s�siad�w, rozmieszczonych po�r�d ludno�ci polskiej w rozleg�ej prowincji - nie mog�o nie poci�gn�� za sob� nast�pstw cywilizacyjnych ujemnych. Epizod unii cerkiewnej i kr�lestwa (1254) Daniela na mod�� zachodnio- europejsk� przemin�� bez nast�pstw. Nawet w ziemi Lach�w gospodarowali od roku 1264 baskakowie. Ca�a Ru� po�udniowa mog�a by� powo�ana do �ycia tylko przez Polsk�, a tymczasem Polska popad�a w�a�nie w zupe�n� nico�� polityczn�. Nie dotkn�a Polski cywilizacja tura�ska, ani jej nawet nie drasn�a. Jedyn�, na kt�rej tle rozwija�a si� kultura polska, by�a cywilizacja �aci�ska. Nie przyjmowali�my jej biernie, w prostym na�ladownictwie. Przeciwnie! bywa�y nieporozumienia pomi�dzy cywilizacj� zachodnio-europejsk�, a nasz� rodzim� metod� ustroju �ycia zbiorowego. Kiedy po d�ugim oporze zamienili Piastowie jedynow�adztwo na system dzielnicowy, w�a�ciwy w�wczas wszystkim pa�stwom europejskim, wysz�a na tym Polska jak najgorzej. Z�udzeniem okaza�y si� pr�by rzucenia na szale walki pomi�dzy cesarstwem a Papiestwem w�asnego polskiego ci�aru. Nasta�a ca�kowita bezsilno�� polityczna. Kolej los�w wprz�ga�a nas coraz mocniej w rydwan niemiecki, kt�remu mieli�my dopomaga�, by si� po nas potoczy�. Nie mogli�my nie przy��czy� si� do ustroju europejskiego, a w jego obr�bie spotkali�my si� z niebezpiecze�stwem gro�nym: idea cesarstwa sta�a si� w interpretacji bizantyjsko-niemieckiej wyrokiem zag�ady na spo�ecze�stwa m�odsze cywilizacyjnie - jak gdyby Ko�ci� rzymski, mater nationum, wychowywa� je po to, by cesarstwo niemieckie mia�o �eru pod dostatkiem! Na to wychodzi�a g��wna wytyczna �wczesnych dziej�w europejskich, odk�d kierunek bizanty�ski zwyci�y� w Niemczech, a Niemcy triumfowa�y, nad W�ochami. Dalsze przystosowywanie si� do takich form politycznych wiod�oby do zguby. Zgubne by�oby oparcie si� o kultur� bizanty�sko- niemieck�. Ocalenie mog�o nast�pi� tylko przez wytworzenie w�asnej, swoistej polskiej odmiany w cywilizacji chrze�cija�sko- klasycznej. Dotychczasowe koncepcje ustroju "rodziny lud�w chrze�cija�skich" zwraca�y si� przeciw nam; trzeba by�o obmy�le� form� now� dla niezmiennej tre�ci chrze�cija�skiego idea�u politycznego (wieczysty pok�j i braterstwo narod�w).Zachodzi�a przy tym walna r�nica mi�dzy Polsk� a ca�ym Zachodem: u nas nie by�o feudalizmu, owej szczeblowato�ci ustroju spo�ecznego i pa�stwowego. My ocierali�my si� o ten system tylko od strony niemieckiej. S�owia�szczy�nie nie by� on potrzebny; by�aby to forma niepotrzebna, niew�a�ciwa, w kt�r� trzeba by wt�acza� organizm sztucznie. Ju� w Niemczech feudalizm zosta� zaprowadzony w znacznym stopniu sztucznie, bez potrzeby spo�ecznej i przez to musia� si� wypacza�. Zjawiskiem normalnym m�g� by� tylko w tej cz�ci Niemiec, kt�ra rozwin�a si� pod panowaniem rzymskim do pewnego poziomu spo�ecznego, z bardzo nieznacznym ku zachodowi obszarem; dalej ku wschodowi by� sztuczny, wprowadzany nie dla potrzeb spo�ecznych, lecz w imi� organizacji pa�stwowej. Spo�eczna organizacja feudalna wytworzy�a z czasem pa�stwo feudalne, a kr�lowie niemieccy zaprowadzili feudalizm na wschodzie, by sobie zabezpieczy� si�� zbrojn� lud�w wschodnio- niemieckich. Nienaturalny ten tok spraw wytworzy� wreszcie niemieck� odmian� feudalizmu, r�ni�c� si� od zachodniego cechami wielce ujemnymi. Na Zachodzie wytworzy�o si� posiadanie ziemi na prawie wojskowym, ale najpierw rozwin�o si� gospodarstwo, a potem dopiero gospodarze dla obrony ziemi zorganizowali si� wojskowo, feudalnie. We wschodniej po�aci Niemiec odwr�ci� si� ten porz�dek rzeczy: kr�l organizowa� sobie wojsko, kt�remu za s�u�b� oddawa� ziemi�. �o�nierz obdarzony ziemi� nie mia� interesu w tym, �eby si� zamienia� w gospodarza, do czego nie by� zobowi�zany; wi�c te� my�la� o tym, jakby ci�gn�� zyski z ziemi, nie trudz�c si� gospodarstwem. Wygodniejsza ta forma walki o byt udziela�a si� czasem i zachodnim krajom niemieckim.Mo�na by�o na�ladowa� zachodnie pa�stwo feudalne, ale nie spos�b na�ladowa� urz�dze� spo�ecznych; te musz� wyr�� na gruncie, przenosi� si� nie dadz�. Zrost organiczny spo�ecze�stwa a pa�stwa polega� w zachodnim pa�stwie feudalnym na tym, �e p�ug i miecz ��czy�y si� w jednym r�ku (cho�by po�rednio systemem wielkich dzier�aw). Niemiecki w�a�ciciel kr�lewskiego nadania ani sam nie gospodarowa�, ani nie szuka� dzier�awcy, lecz poszukiwa� lennik�w, r�wnie� na prawie wojskowym. Rycerz niemiecki sta� si� tedy w spo�ecze�stwie po�rednikiem, sam w spo�ecze�stwie niczego nie wytwarzaj�c. Na lennik�w swych na�o�y� tak�e obowi�zek pewnych dostaw ekonomicznych, kt�re to ci�ary ka�dy lennik stara� si� przerzuci� na swych podlennik�w. Ci�ary, oparte na szeregu po�rednictw, musz� zamieni� si� w wyzysk - bez kt�rego w ko�cu trudno si� wy�ywi�. Ten tylko pewny jest swego w takim systemie, kto nie kr�puje si� niczym.Wynikiem ostatecznym tych okoliczno�ci jest "Raubritter" - zwany w Polsce zawsze po prostu "�otrzykiem", z charakterystycznym opuszczeniem stanu rycerskiego; w Niemczech atoli a� do XVI wieku zaw�d ten rycerzowi nie uw�acza�. W Polsce feudalizmu nie by�o; zaledwie co� nieco� tu i �wdzie si� do Polski przes�czy�o. Naturalny rozw�j stosunk�w doprowadzi� do tego, i� wsp�lnota rodowa zanika�a i w po�owie XII wieku przewa�a�a ju� w Polsce stanowczo w�asno�� osobista. Warstwa wojskowa, osiad�a na w�asno�ci ziemskiej, pochodz�ca z gospodarzy i gospodarowa� nie przestaj�ca, ��czy�a i u nas p�ug z mieczem w jednym r�ku Przez to zbli�ali�my si� do Zachodu chrze�cija�sko-klasycznego, a niemiecko-bizanty�skie urz�dzenia sta�y si� nam do reszty obcymi. Jak brakiem feudalizmu, podobnie� r�nili�my si� od Zachodu poj�ciami o stosunku pa�stwa do dynastii. Nieznan� by�a w Polsce zasada, jakoby pa�stwo by�o dynastii. Dlatego s�awny zapis Gryfiny na rzecz kr�la polskiego by� aktem bez znaczenia w polskiej umys�owo�ci. Bez znaczenia te� wobec Polak�w by�o oddanie pod zwierzchnictwo kr�la niemieckiego Rudolfa Habsburga w roku 1290. Dokona� tego Wac�aw czeski, tytu�em swego zwierzchnictwa nad pewnymi ksi�stwami �l�skimi, a wasalstwa swojego wobec Niemiec. Odda� wi�c �l�sk swemu suwerenowi i dopiero od niego przyj�� go z powrotem pod sw� zwierzchno��, jako lennik Rzeszy Niemieckiej, posiadaj�cy swoich wasal�w drugiego rz�du w osobach ksi���t �l�skich. Wobec prawa feudalnego by�o to czym� ca�kiem naturalnym. Podobnie� post�pi� Wac�aw p�niej, gdy wyje�d�aj�c z Pragi na koronacj� do Gniezna, najpierw podda� ca�� koron� polsk� Albrechtowi I, synowi Rudolfa Habsburga. W Europie �wczesnej dynastia stanowi�a sp�jni� pa�stwa. Wsz�dzie d��ono do ��czenia si� pod jednym ber�em, do zmniejszania ilo�ci pa�stw, a dokonywa�o si� to na tle ekonomicznym z poparciem g��wnie mieszcza�stwa. Obmy�lano sposoby, jak rozszerza� granice pa�stw bez wojen, a to przez traktaty wzajemnego dziedziczenia w kilku formach. Nasta�o nieznane przedtem przenoszenie si� dynastii z jednego ko�ca na drugi. Wyrodzi�o si� to wnet w istne frymarczenie pa�stwami przez dynastie, z czym jednak godzono si�, byle osi�gn�� zjednoczenie jak najwi�kszych obszar�w pod jedn� w�adz� pa�stwow�. A uznane powszechnie prawa dynastii do pa�stw sta�y si� podstaw� nowego prawa mi�dzynarodowego, kt�rego ostatnim wyrazem mia� sta� si� "legitymizm" XIX wieku. Zacz�tk�w szuka� nale�y w tzw. legizmie, tj. w stosowaniu poj�� bizanty�sko- rzymskiego prawa do ustroju pa�stwowego. Pocz�tki recepcji prawa rzymskiego przypadaj� w�a�nie na drug� po�ow� XIII wieku. Wszyscy legi�ci byli zwolennikami nieograniczonej w�adzy monarszej. Legizm stawa� w najostrzejszej opozycji przeciw ko�cielnemu prawu pa�stwowemu; ��dali te� legi�ci podporz�dkowania Ko�cio�a �wieckiemu prawu pa�stwowemu. Ko�ci� zwalcza� legizm bezskutecznie i niebawem uleg�, gdy� post�pi� po�owicznie, akceptuj�c w ca�ej rozci�g�o�ci ide� dynastyczn� - a tylko przeciwstawiaj�c dynastie sobie przychylne nieprzychylnym. W Polsce ozwa�o si� tymczasem poczucie narodowe i w przeciwie�stwie do o�ciennych pa�stw dynastycznych wyrabia�o si� pa�stwo narodowe. Tw�rcami nowej idei s� arcybiskup gnie�nie�ski Jakub �winka, krakowski biskup Pawe� z Przemankowa, wroc�awski Tomasz II i ksi��� kaliski Boles�aw Pobo�ny (+1279); wykonawcami wychowanek jego Przemys�aw i zi�� W�adys�aw Niez�omny (�okietek). Tego popierano jako kr�la narodowego; nie dynast�, lecz wybra�ca i przedstawiciela narodu, wyraziciela polsko�ci w przeciwstawieniu zalewowi cudzoziemszczyzny. Polska zrasta�a si� i odradza�a w imi� idei narodowej.Odrodzenie to wymaga�o walki z bizantynizmem niemieckim, z prawem dynastycznym i feudalnym. Na tym tle wywi�zuje si� wojna d�uga, kt�rej pocz�tkiem rze� Gda�ska (1309) i roszczenia Jana Luksemburczyka do tronu polskiego. Kierunek wszcz�ty rzezi� gda�sk� �yje wci�� i dzia�a; podobnie uroszczenia do panowania nad polskimi ziemiami wcale nie wygas�y. Tu wskaza� wypada, gdzie pocz�tek k�opot�w, towarzysz�cych i obecnie nowemu odrodzeniu pa�stwa polskiego. S� to niesko�czone jeszcze, bynajmniej nie wyczerpane walki pr�d�w, posiadaj�cych znaczenie powszechno-historyczne. I znowu przysz�o�� zale�y walnie od stanowiska Ko�cio�a. Ale wracajmy do wieku XIV. Panowania W�adys�awa Niez�omnego i Kazimierza Wielkiego (kt�ry odziedziczy� po ojcu pa�stwo najszczuplejsze) nastr�cza�y a� nadto sposobno�ci do stwierdzenia, jako im mniej ��cz� si� miecz i p�ug w jednym r�ku, tym pot�niejsza pa�stwowo��, tym wi�kszym mocarzem monarcha. System feudalny i dynastyczno�� mia�y wiele pon�t, zw�aszcza �e polskie urz�dzenia by�y pod niejednym wzgl�dem przestarza�e i cz�sto nie dopisywa�y. Kazimierz zyska� przydomek Wielkiego dlatego, �e przebudowa� ustr�j pa�stwa polskiego. R�wnocze�nie zacz�a si� wydatna praca kulturalna. Poczyna si� krystalizacja odr�bnej polskiej kultury w obr�bie cywilizacji �aci�skiej. Robi�o si� to w�r�d ci�kich przeciwie�stw. Prawo feudalne i dynastyczne, te dwie zasadnicze podstawy zachodnio-europejskiego prawa publicznego, okazywa�y si� jeszcze nieraz przeciwnikami polsko�ci, a przynajmniej przeszkodami do jej rozwoju. Budowa i ustr�j pa�stwa polskiego by�y przeto niedost�pnymi dla umys�owo�ci zachodniej. Tytu�y W�adys�awa Niez�omnego i Kazimierza Wielkiego do panowanie w Polsce by�y bez znaczenia wobec feudalnego Zachodu; ich prawo dynastyczne zniesione ju� by�o przez szereg traktat�w dynastycznych i feudalnych frymark�w, nietykalnych dla Zachodu. Tote� pa�stwa dynastyczne spikn�y si� przeciwko narodowemu, a obrona przed tym spiskiem zaj�a najwi�ksz� ilo�� energii owego pokolenia. A spiski tego rodzaju i na tym samym tle mia�y si� powt�rzy� w dziejach Polski kilka razy. Wiadomo, jako Kazimierz Wielki zmuszony by� ponosi� ofiary, po�r�d kt�rych nie najmniejsz� by�o nast�pstwo Ludwika W�gierskiego. Od chrztu ksi�cia Wi�lan (oko�o 870 r.) do zgonu Kazimierza Wielkiego ( 1370), lat pi��set; w sam raz po�owa ca�ej naszej przesz�o�ci w og�le. Myl� si� ogromnie ci, kt�rzy czasy piastowskie traktuj�, jakby jaki� wst�p do historii narodowej. Komu obcy ten okres, ten stanowczo nie umie historii polskiej ! *** W drugiej po�owie wieku XIV zanosi�o si� na znaczne rozszerzenie obszaru prawos�awia. Dynastia Gedyminowicz�w przenosi�a si� coraz bardziej na ruskie panowanie. Nie bronili Rusini wcale swoich Rurykowicz�w, a nawet woleli letuwskich dynast�w, bo nie dawali daniny tatarskim "carom", a zatem nie dopuszczali si� te� zdzierstw na ludno�ci pod pozorem �ci�gania "wychoda". Gedyminowicze nie tylko nie wnosili nic a nic letuwskiego na Ru�, lecz sami si� ruszczyli. Olgierd �eni� si� z Rusinkami, wszyscy synowie jego u�ywali j�zyka ruskiego, a ci z nich, kt�rzy otrzymali ksi�stwa na Rusi, przyjmowali chrzest w cerkwii wschodniej, i sam Olgierd uczyni� to na �o�u �mierci. Nast�pca jego Jagie��o, got�w by� zrobi� to samo niemal na wst�pie swojego panowania i oprze� si� tylko na Rusi, uwa�aj�c Letuw� za stracon�, nie daj�c� si� ju� obroni� przeciwko Krzy�akom. W tym najniespodzianiej dokona�a si� ca�kowita zmiana stanu rzeczy, gdy Jagie��� wezwano na tron polski. Na tron pa�stwa, wyznaj�cego chrze�cija�stwo od p� tysi�ca lat, wezwano poganina, kt�ry dopiero mia� si� chrzci� za... koron�. By� to straszny "skandal europejski", tym bardziej, �e dw�r wile�ski nie s�yn�� z �agodno�ci obyczaju, a ma��e�stwu z Jadwig� towarzyszy�a rozg�o�na plotka o bigamii, i w og�le pow�tpiewano, czy bra� na serio chrzest krakowski. Krzy�acy, Habsburgowie i Luksemburgowie urobili opini� Europy; sama Stolica Apostolska dopiero w roku 1388 odezwa�a si� za Jagie���. Na zachodzie uchodzi� Zakon krzy�acki za pokrzywdzonego, ci�ko pokrzywdzonego przez Jagie��� i przez Polak�w; nigdy jeszcze Krzy�acy nie byli tak popularni w zachodniej Europie, nigdy przedtem nie doznawali takiego wydatnego poparcia. Z ca�ym zapa�em sz�o zachodnie rycerstwo do Prus na pomoc uci�nionemu przez Polsk� i Litw� Zakonowi niemieckiemu. Rozbrzmiewa�o has�o, �eby ratowa� chrze�cija�stwo zagro�one przez niby chrzest krakowski; nawo�ywano do ofiar, bo oto Polska pod Jagie��� gotowa sama powr�ci� do poga�stwa. Polacy zdrajcami Krzy�a! Tak odnosi� si� do nas Zach�d. Nie brakowa�o g�os�w, uwa�aj�cych ewentualne zwierzchnictwo Polski nad Letuw� i p�nocn� Rusi� litewsk� za rabunek, dokonany na pa�stwie krzy�ackim. To ich ziemie, bo oni nawracaj� je od XIII wieku, i oni jedni tylko maj� prawo organizowa� tam Chrze�cija�stwo. Chrzest z por�ki Krzy�ak�w, zakonu rycerskiego po�wi�conego nawracaniu, by�by pewny i bezpieczny; ale czy� mo�na zaufa� chrztowi z por�ki polskiej, z por�ki wroga tego� bogobojnego Zakonu?! Rzeczy stoj� tedy tak samo. jak przed chrztem krakowskim, a zatem kraje owe p�nocne s� poga�skie, a jako takie podlegaj� Krzy�akom. W imi� Chrze�cija�stwa nie mo�na dopu�ci�, �eby Polacy rabowali i przyw�aszczali sobie w�asno�� Zakonu! Widzimy, jako nie brak�o kolc�w, i to bardzo grubych, naszemu stosunkowi do Zachodu. I to tak�e stanowi... histori� star�... �wiatopogl�d "�wi�tego rzymskiego cesarstwa narodu niemieckiego" g�r� by� niemal w zupe�no�ci; panowa� nad umys�ami Zachodu bizantynizm niemiecki. Trzeba by�o dopiero przeprowadza� umy�ln� kampani�, by odgrzeba� spod bizanty�skich popio��w �wiatopogl�d �aci�ski i rozdmucha� go na nowo. Zabrano si� do tego, i po d�u�szym czasie pozyskano dla sprawy polskiej szereg najwybitniejszych umys��w Francji i W�och.Walk� stanowcz� stoczono na soborach, zw�aszcza na konstanckim. Wygrali�my dzi�ki u�ytkowi nowoczesnej broni, a mianowicie : ksi��ki. J�li�my si� przekonywania opinii fundamentalnie, poprzez wywody naukowe, dost�pne samym tylko uczonym w scholastycznej filozofii. Trudno orzeka�, co bardziej Krzy�akom zaszkodzi�o: Grunwald (1410), czy te� napisana w pi�� lat potem rozprawa krakowskiego profesora, Paw�a W�odkowica z Brudzewa, i przedstawiona soborowi jako podk�ad pod wytoczon� Zakonowi spraw�: De potestate papae et imperatoris respectu infidelium.Uczony polski wywodzi�, jako ziemia poga�ska nie jest bynajmniej "niczyj�", lecz praw� w�asno�ci� tubylc�w, kt�rych nie wolno nawraca� przemoc�, bo fides ex necessitate esse non debet. Obie tezy ca�kiem proste - a jednak w �wczesnym �wiecie rewolucyjne. Nie zastanawiano si� g��biej nad tymi sprawami, a� dopiero na ��danie Polski i pod przewodem polskiego uczonego; zastanowiwszy si�, dziwowano si�, jak mo�na by�o da� si� powodowa� Krzy�akom. Ci bronili si� zaciekle. W ich imieniu zaci�� sobie pi�ro na Polsk� zawodowy pamflecista Jan Falkenberg i nawo�ywa� przeciw Polakom, kt�rzy czcz� bo�ka, kt�ry nazywa si� Jagaj�o, i s� "psy bezwstydne", kt�rzy "wr�cili do odm�tu niewiary"; tote� ca�a Europa winna ruszy� na krucjat� przeciw nim. Ka�dego Polaka wolno zabi� bez grzechu, a nawet b�dzie to zas�uga przed Bogiem; dostojnikom za� i biskupom polskim nale�� si� szubienice i trzeba ich powywiesza� dla dobra Chrze�cija�stwa. Tak tedy nie w XIX dopiero wieku wymy�li� niemiecki bizantynizm has�o "ausrotten".Polemika poci�gn�a za sob� dalsze rozprawy i innych autor�w, obj�a Polsk�, Niemcy, Francj� i W�ochy - a� sko�czy�a si� zwyci�stwem naszym, gdy w roku 1424 Falkenberg odwo�ywa� swe pismo w Rzymie na konsystorzu publicznym wobec Marcina V, Papie�a. Zdawano sobie spraw� z tego, �e walczy si� z pewnym �wiatopogl�dem, reprezentowanym przez cesarstwo niemieckie, a kt�ry zdaniem Polak�w nie godzi si� z Chrze�cija�stwem, ani z cywilizacj� �aci�sk�; nazywano rzecz innymi wyrazy, stosownie do �wczesnej terminologii "wojn� z ca�� nacj� niemieck�". Tak nazywali wsp�cze�ni ostatni okres wielkiej wojny polsko- krzy�ackiej (1431-I435), zako�czony �wietnym zwyci�stwem pod Wi�komierzem. Bitw� t� por�wnywano wsp�cze�nie z Grunwaldem. Odr�bna polska kultura wywalczy�a sobie prawo do �ycia. Odt�d poczyna�a sobie �mia�o, krocz�c wbrew utartym przez niemiecki bizantynizm szlakom. * * * Ideologia Paw�a W�odkowica z Brudzewa przyj�a si� w umys�ach polskich. Nie dbaj�c o przeciwne pogl�dy Niemc�w, zyskuj�cych tu i �wdzie czasem uznanie na Zachodzie, przyznano r�wnouprawnienie schizmie, nawracaj�c tylko namow� i przyk�adem. Zaczyna si� to ju� od roku 1432 i przechodzi przez szereg etap�w, kt�rych tu bli�ej wy�uszcza� nie ma czasu. A w XVI wieku otwiera si� istna przepa�� mi�dzy kierunkiem polskim a zachodnim, gdy na tle rewolucji religijnej lutera�sko-kalwi�skiej Francja nieraz dawa�a si� powodowa� �wiatopogl�dowi bizanty�sko-niemieckiemu. Bizanty�ski kierunek zatriumfowa� w ca�ych Niemczech na d�ugo - dzi�ki tzw. "reformacji". Wiadomo, jako nie brak�o w Polsce herezji. Wtedy to Zygmunt August o�wiadczy�, jako jest kr�lem koz��w i baran�w jednakowo - a wielki Zamojski, zwr�cony na sejmie do innowierc�w, powiedzia�, �e da�by sobie obci�� r�k� za ich nawr�cenie, lecz da�by drug� r�k�, gdyby im miano zadawa� gwa�t. Tak powtarzano nieustannie rozmaitymi s�owy dawn� tez� W�odkowica, �e "wiara nie ma by� z przymusu". A g�osi� to ten sam Zamojski, kt�ry by� wsp�pracownikiem (czy kierownikiem ?) Stefana Batorego w wyprawach na p�nocny wsch�d, znaczonych zak�adaniem kolegi�w jezuickich. Czy� przy�ni�a si� komu w Polsce barbarzy�ska zasada: cuius regio, illius religio?! A jednak nawr�cono olbrzymi� wi�kszo�� zb��kanych! Co wi�cej, gdy inteligencja schizmatycka ca�ymi krainami przechodzi�a do obozu protestanckiego, nawracana nast�pnie, nie chcia�a s�ysze� o greckim obrz�dku, lecz t�umnie przyjmowa�a obrz�dek rzymski w �aci�stwie. I zacz�a si� mocna ekspansja kultury polskiej ku wschodowi. A� po Dniepr przemawiano publicznie s�owy: "Panowie bracia!". A r�wnocze�nie panowa� z tamtej strony Dniepru Iwan Gro�ny, oddaj�cy niemi�ych sobie wielmo��w rozdziczonym psom �ywcem na po�arcie. Ekspansja sz�a ra�no, a si�ga�a tym g��biej, i� nie robi� tego rz�d sztucznymi sposobami, nakazami czy zakazami, lecz szerzenie kultury polskiej ku wschodowi odbywa�o si� wy��cznie prac� i staraniem spo�ecze�stwa, kt�remu nie przy�ni�o si� w�wczas ��da� pomocy od urz�d�w pa�stwowych. Dokonywa�o si� to metod� typowo chrze�cija�sk�; czy kt�ry Rusin lub Letuwin zdo�a przytoczy� cho�by jeden przyk�ad jakiegokolwiek przymusu lub cho�by tylko nacisku? Mia�a Litwa, tj. Wielkie Ksi�stwo litewskie, po�r�d swej ludno�ci ju� na�wczas te same materia�y etniczne, jak dzi�: Rusin�w (Bia�orusin�w), Letuwin�w, Polak�w, Tatar�w i �yd�w; taki sam materia� pstry pod wzgl�dem wyznaniowym: katolik�w, schizmatyk�w, starozakonnych i muzu�man�w. Litwini - tj. obywatele Wielkiego Ksi�stwa - s�awnym wyborem i og�ln� zgod� uczynili j�zyk bia�oruski swym j�zykiem urz�dowym (dlatego-to zwany by� stale j�zykiem litewskim), a Polska nie narzuca�a im nigdy ani polskiego j�zyka, ani �aciny - i "litewski" zosta� tam urz�dowym do ko�ca. Nie by� nim letuwski dla tej prostej przyczyny, �e �adnemu a �adnemu Letuwinowi nigdy to nie wpad�o na my�l! Dotychczas te� nie wiadomo dok�adniej, w jaki spos�b polszczy�a si� inteligencja litewska, mianowicie ruska, letuwska i tatarska. Kto chcia�by pisa� dzieje tej polonizacji, mia�by nie lada k�opot ze �r�d�ami, bo w �r�d�ach tego nie ma! Dzia�o si� to jako� "samo przez si�", wp�ywami cywilizacyjnymi, wsp�zawodnictwem cywilizacji, do czego u�ywa�o si� �rodk�w wy��cznie cywilizowanych, zgodnych z duchem cywilizacji chrze�cija�sko-klasycznej. Tyle tylko wiadomo, �e protestantyzm stanowi� do tej polonizacji pomost, ale przez to, �e porzucanie protestantyzmu wiod�o do katolicyzmu, a ten ��czy� si� si�� okoliczno�ci z polsko�ci�; si�� okoliczno�ci niezale�nych od woli ni Ko�cio�a ni Polak�w. Miejmy� na uwadze, jako najwybitniejsi nawet prawos�awni lgn� do polsko�ci i nienawidz� Moskwy, np. Konstanty Ostrogski. O gdyby� w�adza pa�stwowa nie by�a si� nadal zgo�a miesza�a w te rzeczy, czy� prawos�awie nie by�oby wygas�o w Wielkim Ksi�stwie litewskim? Z pocz�tkiem drugiej po�owy wieku XVI powstaje w Polsce pomys�, czy nie mo�naby doj�� do unii z "Moskwicinem" podobnie, jak za Jagie��y z Litw�, z kt�r� bywa�y r�wnie� przedtem zaciek�e spory i wojny. Za wyborem Iwana Gro�nego na nast�pc� Zygmunta Augusta przemawia�y wzgl�dy wielkiej miary. Wojny z Moskw� mia�y zamieni� si� na sp�k� handlow� i polityczn� z caratem. Za dopuszczenie Moskwy do morza otwar�yby si� handlowi i przemys�owi polskiemu rozleg�e szlaki �wczesnego Dalekiego Wschodu. Gdyby po��czy� si�y wojenne Polski, Litwy, Moskwy, mo�naby �mia�o zabra� si� do wyp�dzenia Turka z Europy, do oswobodzenia S�owian ba�ka�skich, do spe�nienia misji W�adys�awa Warne�czyka. Powstawa�a koncepcja polityczna, jedna z najwspanialszych jakie zna historia, a do tego opromieniona marzeniem o nawr�ceniu moskiewskich krain - lecz koncepcja zarazem jedna z najbardziej... fantastycznych. O tym mia� pouczy� Polak�w sam car - jak o tym wiadomo z ka�dego podr�cznika historii polskiej. Nieporozumienie by�o co najmniej r�wne ogromowi marze�! A jednak pomys� kie�kowa� dalej i kandydatura moskiewska powraca�a podczas drugiego bezkr�lewia. W Moskwie rozumiano w�wczas t� ch�� wyboru, jako dow�d s�abo�ci, jako poddawanie si� Moskwie z obawy przed wojn�. Tote� gdy elekcja zawiod�a, ruszy� Iwan na polskie Inflanty, lecz Batory zadusi� "Moskwicina" na d�u�szy okres czas�w. Idea unii z Moskw� trwa�a nadal. Zbiegiem okoliczno�ci, wynik�ych z wewn�trznych stosunk�w polskich, poczyna si� pomys� polityczny wik�a� z religijnym. Zniech�ceni do Zygmunta III protestanci porozumieli si� z prawos�awnymi, gotowi zrzuci� kr�la z tronu. Wtedy obmy�li� Zygmunt III klin do rozsadzenia - jak mniema� - tego zwi�zku: wznowi� uni� florenck�. I to by�o ingerencj� pa�stwow� w sprawy wyznaniowe, ingerencj� zawsze i wsz�dzie niebezpieczn� i dla religii i dla polityki! Polska nie mia�a nic wsp�lnego z uni� florenck� 1419 roku. Ruscy bojarzy woleli ju� w XV wieku przechodzi� wprost na �aci�ski obrz�dek. Ani jednego Polaka nie by�o we Florencji, a zawartej tam unii nie uzna� nie tylko uniwersytet krakowski, ale ani prymas gnie�nie�ski, ani biskup wile�ski. W Wilnie nie pozwolono metropolicie-kardyna�owi Izydorowi odprawi� liturgii wschodniej w katedrze �aci�skiej. Nie dopuszczono te� w�wczas do zorganizowania biskupstw unickich. Potem za Aleksandra "unia Bo�garynowicza" zesz�a niemal od razu na nic nie znacz�cy epizod, o kt�rym si� ju� nie m�wi�o, a w nast�pnym pokoleniu za Zygmunt�w Jagiello�czyk�w, zagin�a nawet jej pami��. Tak tedy sprawa unii by�a za Zygmunta III czym� ca�kiem nowym dla umys��w. Logika m�wi�a, �e w czasie, kiedy dokonywano setkami nawraca� z kalwinizmu, czy nawet z arianizmu, nawracanie ze schizmy (a wi�c nie z herezji) winnoby by� znacznie jeszcze �atwiejsze. Jak�e� tedy nie mia�o, by� pr�b, zmierzaj�cych do "jedno�ci Ko�cio�a Bo�ego na Rusi". By�y te pr�by popierane przez wybitne osoby prawos�awne! Kr�l tego ruchu unijackiego nie wymy�li�, ale chwyci� si� go r�k� niezdarn� (bo polityczn�), chwyci� go si� za� obur�cz, popar� i co najgorsze: przyspieszy�, nie mog�c si� doczeka�, a� dojrzeje bo mu by�o pilno ze wzgl�d�w politycznych. Pokierowa� te� ca�ym ruchem po swojemu, jak wszystkim zawsze pozbawiony ten kr�l zdolno�ci, "di ingenio stretto", jak go scharakteryzowa� sam Possewin. Og�oszona pospiesznie w roku 1596 unia brzeska by�a dzie�em na p� religijnym, na p� politycznym. Tylko Ru� Bia�a i Podlasie pragn�y unii i by�y do niej jako tako przygotowane, a kr�l kaza� og�osi� j� na ca�� Ru�, s�dz�c, �e polityk� usunie ze swego pa�stwa schizm�. Mia� kr�l odt�d zaciek�ych wrog�w w Rusi po�udniowej i sam Konstanty Ostrogski staje na czele opozycji; ten sam Ostrogski, kt�ry by� tak zasadniczym wrogiem Moskwy. W jego drukarni ostrogskiej t�ocz� si� odt�d odezwy gwa�towne, podburzaj�ce przeciwko Polsce, jako tw�rczyni unii, kt�r� poj�to wprost, jako prze�ladowanie prawos�awia. Wznowienie unii florenckiej poruszy�o Moskw� i... Stambu�. Prawos�awny patriarchat carogrodzki pozostawa� od samego pocz�tku, zaraz od roku I453, w za�y�ej przyja�ni z su�tanem - wdzi�czny Turkom w�a�nie za wybawienie od unii florenckiej. "Raczej turban, ni� tiar�"! - wo�ano w Konstantynopolu i has�u temu ho�dowano zawsze, nie cofaj�c si� przed �adn� konsekwencj�. Rz�dy su�ta�skie prze�ladowa�y tylko katolik�w, prawos�awie cieszy�o si� zupe�n� swobod� i autonomi� tak�, i� tworzy�o pa�stwo w pa�stwie. Stan�� te� sojusz polityczny Fanaru z kalifem przeciwko wsp�lnemu niebezpiecze�stwu �aci�skiej, papieskiej krucjaty. Obawa wsp�lna przed lig� antytureck� ��czy�a te� Fanar i kalifat przeciwko Polsce. Wys�annicy carogrodzcy je�d�� coraz cz�ciej do Moskwy. Tam starano si� jeszcze od czas�w Iwana III o jak najlepsz� przyja�� z su�tanami. Fanar stawa� si� coraz bardziej tureck� agencj� polityczn� na �wiat prawos�awny. Muzu�ma�ski kalif w ci�gu ca�ych pokole� uprawia� polityk� sw� wzgl�dem prawos�awnej Moskwy przez po�rednictwo patriarchatu. Fanar spe�nia� skwapliwie wszelkie poruczane sobie przez su�tan�w misje polityczne. Dyplomatami w s�u�bie po��czonych w taki spos�b kalifatu i patriarchatu bywali patriarchowie tytularni jerozolimscy, antioche�scy itp., nawiedzaj�cy ci�gle Moskw�, a potem i Ru� litewsk�. Ju� w roku I588 je�dzi� jednak do Moskwy sam carogrodzki patriarcha Jeremiasz, przyjmuj�c wskazane sobie od kalifa islamu zadanie: jako agent su�ta�ski mia� wybada�, Moskwa da si� sk�oni� do wsp�lno�ci or�a z Polsk� i przeciwdzia�a� temu zawczasu. Teraz tedy pocz�to wysy�a� z Konstantynopola agitator�w, maj�cych uni� uczyni� niemo�ebn�. G��wnym agentem by� Cyryl Lukaris, dawny rektor ostrogskiej, maj�cy g��wn� kwater� w Ostrogu i wielce popierany przez Konstantego Ostrogskiego. Lukaris i jemu podobni upatrywali interes prawos�awia przede wszystkim w rozwoju moskiewskiej pot�gi, tote� ka�dy taki agent, nas�any od patriarchatu w porozumieniu z rz�dem tureckim, stawa� si� zarazem moskiewskim agentem. Tak zbiera�y si� z wolna okoliczno�ci, maj�ce dopu�ci� Moskw� do daleko si�gaj�cej ingerencji w sprawy i dzieje Polski. Na razie zdawa�o si� to niemo�liwo�ci�, bo wypadki przybiera�y kierunek wr�cz przeciwny: ingerencji i Litwy w dzieje Moskwy! Tak to nie�atwo wsp�czesnym