6866

Szczegóły
Tytuł 6866
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6866 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6866 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6866 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ZBIGNIEW OSSOLI��SKI PAMI�TNIK EDYCJA KOMPUTEROWA:: WWW..ZRODLA..HIISTORYCZNE..PRV..PL MAIIL:: [email protected] MMIIV� ZBIGNIEW OSSOLI�SKI I JEGO PAMI�TNIK Pami�tnik Zbigniewa Ossoli�skiego stanowi wa�ne �r�d�o historyczne dotycz�ce ostatniej �wierci XVI i pierwszego dwudziestolecia XVII wieku. Zarazem jest cennym zabytkiem j�zyka polskiego z tego okresu. Nale�y tylko �a�owa�, �e to �r�d�o nie zachowa�o si� w ca�o�ci, zagin�a bowiem jedna z jego cz�ci, nazwana przez autora komentarzami, a cz�� autobiograficzna przetrwa�a do naszych czas�w z powa�nymi defektami. Dzie�o Ossoli�skiego sta�o si� dost�pne dla badaczy i czytelnik�w dopiero w ubieg�ym stuleciu, w momencie wydania przez Wojciecha K�trzy�skiego w 1879 roku. By�a to jednak edycja, kt�ra obecnie nie odpowiada w pe�ni naukowym wymaganiom i w dodatku jest trudno osi�galna, gdy� egzemplarze jej lwowskiego wydania zachowa�y si� tylko w niekt�rych bibliotekach naukowych. R�wnocze�nie z przygotowaniem Pami�tnika do druku K�trzy�ski, wykorzystuj�c obficie dane zawarte w r�kopisie, opracowa� pierwszy obszerniejszy �yciorys Zbigniewa Ossoli�skiego. Wykorzysta� tak�e do tego celu inne �r�d�a, kt�re w�wczas znajdowa�y si� w lwowskim Ossolineum. Z niewiadomych powod�w nie do��czy� jednak tego �yciorysu do edycji z 1879 r., lecz wyda� go osobno w �Ateneum" oraz w rocznym sprawozdaniu z dzia�alno�ci Zak�adu Narodowego im. Ossoli�skich, drukowanym w niewielkim nak�adzie i obecnie prawie nie znanym szerszemu og�owi.1 W rezultacie ta pierwsza biografia Zbigniewa uleg�a zapomnieniu. Dopiero niemal ca�y wiek p�niej posta� Ossoli�skiego przypomnia�a pisarka Hanna Malewska, kt�ra w�r�d arcydzie� siedemnastowiecznej epistolografii przedrukowa�a jeden list wojewody sandomierskiego.2 Kilkana�cie lat p�niej ukaza�a si� w druku pierwsza pr�ba charakterystyki �ycia i dzia�alno�ci Ossoli�skiego, pi�ra Jaremy Maciszewskiego,3 oraz biografia napisana przez W�adys�awa Czapli�skiego,4 obu wybitnych znawc�w tego okresu dziej�w, w kt�rym �y� i dzia�a� autor Pami�tnika. W zwi�zku z tym obie prace nale�y traktowa� jako wyraz og�lnej oceny dzia�alno�ci Ossoli�skiego w naszej historiografii. Dla nieprofesjonalnego czytelnika Pami�tnika obie wspomniane biografie b�d� przydatne tylko cz�ciowo, gdy� nie? zawiera j� niekt�rych fakt�w z �ycia Ossoli�skiego, maj�cych mniejsz� warto�� dla badaczy, lecz koniecznych dla pe�nego zrozumienia tre�ci r�kopisu, w powi�zaniu ze skomplikowanymi dziejami Rzeczypospolitej szlacheckiej na prze�omie XVI i XVII wieku. Zbigniew Ossoli�ski urodzi� 3 wrze�nia 1555 r. jako syn Hieronima, kasztelana sandomierskiego i Katarzyny ze Zborowskich. Jego ojciec by� znanym politykiem, zaanga�owanym w ruchu egzekucyjnym, oraz jednym z ideolog�w i przyw�dc�w szlachty sandomierskiej. Jako wyznawca kalwinizmu nale�a� tak�e do zagorza�ych zwolennik�w reformacji. Ojciec Zbigniewa jako pierwszy w rodzie osi�gn�� urz�d senatorski i przez swoj� dzia�alno�� znacznie rozs�awi� nazwisko starego rodu Toporczyk�w-Ossoli�skich. O tej rodzinie pisa� Ludwik Kubala: �Dom Ossoli�skich nie nale�a� do mo�now�adc�w Rzeczypospolitej, ale staro�ytno�ci� rodu nie ust�powa� �adnemu w Polsce. M�wi�c po rzymsku, Ossoli�scy nie nale�eli do patrycjusz�w Rzeczypospolitej, ale te� nie nale�eli do optymat�w, nie mieli znacznego maj�tku ani nie piastowali wysokich urz�d�w, kt�re by mog�y ich wzmocni�."5 Maciszewski we wspomnianej wy�ej charakterystyce zaliczy� Ossoli�skich do �rednio zamo�nej szlachty posiadaj�cej staro�ytny herb i pi�kny rodow�d. Matk� Zbigniewa, jak ju� wspomniano, by�a Katarzyna ze Zborowskich, c�rka Marcina, kasztelana krakowskiego, i siostra Samuela, p�niejszego banity i skaza�ca. M�odszy syn Hieronima i Katarzyny, urodzony w �rodowisku wyznawc�w kalwinizmu, otrzyma� na chrzcie imi� Zbigniewa, prawdopodobnie na cze�� babki, Zbigniewy ze S�upeckich. P�niej, kiedy przeszed� na wiar� katolick�, do tego imienia, jako zbyt poga�skiego, sam doda� imi� Jana. Dzieci�stwo sp�dzi� w �rodowisku r�nowierczym, gdzie tak�e otrzyma� nauki pocz�tkowe. Kiedy liczy� sobie pi�tna�cie lat, zosta� przez ojca wys�any na studia zagraniczne, kt�re wraz z podr�ami po Europie zachodniej zaj�y mu sze�� lat. W 1573 r. Zbigniew razem z bratem Hieronimem znalaz� si� w poselstwie polskim, kt�re przyby�o do Francji po kr�la Henryka Walezego. Do kraju powr�ci� w 1576 r., wkr�tce po niespodziewanej �mierci ojca. Kiedy czterej synowie Hieronima uregulowali sprawy spadkowe, Zbigniew rozpocz�� samodzieln� egzystencj� i korzystaj�c z poparcia mo�nych krewnych wst�pi� do s�u�by na dworze kr�la Stefana Batorego, w kt�rej sp�dzi� cztery lata (1577�1581). Jako sekretarz by� wysy�any przez kr�la na sejmiki, w 1578 r. pos�owa� w sprawach pieni�nych do elektora brandenburskiego Jana Jerzego Hohenzollern-Anspach. Bra� tak�e udzia� w wojnie moskiewskiej (1579� �1580). Wydaje si�, �e w czasie pobytu na dworze kr�lewskim Zbigniew wyr�nia� si� w�r�d dworzan, skoro zwr�ci� na siebie uwag� poety Leonarda Unciusa, zwanego Siedmiogrodzianinem, kt�ry mu dedykowa� okoliczno�ciowy wiersz w j�zyku �aci�skim.6 M�ody kasztelanie, niezale�nie od kariery dworzanina kr�lewskiego, pr�bowa� tak�e zdoby� innego mo�nego protektora i na kr�tko zbli�y� si� do hetmana Jana Zamoyskiego, kt�ry mu powierzy� za�atwienie pewnych spraw. W tym okresie czynnie uczestniczy� Ossoli�ski w wydarzeniach zwi�zanych z pierwszym wystawieniem Odprawy pos��w greckich Jana Kochanowskiego. W wieku dwudziestu o�miu lat Ossoli�ski za�o�y� w�asn� rodzin�, �eni�c si� w 1583 r. z Jadwig� Sienie�sk�, c�rk� Jana, przyw�dcy braci polskich zwanych arianami i przysz�ego za�o�yciela znanej szko�y dysydenckiej w Rakowie. Bratem Jadwigi by� Jakub Sienie�ski, p�niejszy w�a�ciciel Rakowa, wybitny obro�ca dysydent�w i opiekun braci polskich. O�enek i konieczno�� uporz�dkowania spraw maj�tkowych odci�gn�y Zbigniewa od s�u�by dworskiej. Nadto w 1584 r. prze�y� bole�nie �mier� wuja-banity Samuela Zborowskiego, uj�tego i straconego pod Wawelem na rozkaz hetmana Zamoyskiego. Wydaje si�, �e ten epizod oraz trze�wa ocena mo�liwo�ci zrobienia kariery dworskiej i zdobycia wi�kszego maj�tku sk�oni�y Ossoli�skiego do wyboru innej drogi �yciowej. Przypuszczalnie pod naciskiem Zborowskich i ich stronnik�w Zbigniew w��czy� si� czynnie do udzia�u w �yciu sejmikowym, kt�re skupia�o si� wok� sejmiku wojew�dztwa sandomierskiego. Wykszta�cony i elokwentny, znaj�cy dobrze sprawy dworskie i w dodatku powodowany ch�ci� zemsty za �mier� wuja, Ossoli�ski zdoby� szybko uznanie szlachty i zosta� wybrany pos�em na sejm 1585 roku. Na tym sejmie rozpatrywano spraw� Zborowskich, kt�ra od sejmu koronacyjnego 1573 r. znajdowa�a si� w centrum uwagi szlachty ma�opolskiej obserwuj�cej zmagania w�adzy kr�lewskiej z warcholsk� i buntownicz� dzia�alno�ci� cz�onk�w tej rodziny. Jako m�ody cz�owiek Zbigniew nie posiada� jeszcze do�wiadczenia parlamentarnego � wbrew temu co sam napisa� p�niej w Pami�tniku � i z konieczno�ci pozostawa� w cieniu innych pos��w, kt�rzy w�wczas nale�eli do opozycji sejmowej. Wiadomo bowiem z innych �r�de�, �e ca�a grupa pos��w-obro�c�w wolno�ci szlacheckiej protestowa�a przeciw wyrokowi na Krzysztofa Zborowskiego, brata Samuela i m�odszego wuja Zbigniewa. Na czele tych oponent�w znajdowali si� znani od dawna przeciwnicy Batorego: Miko�aj Kazimierski, Prokop P�kos�awski, Wojciech Ostror�g i Miko�aj Sieniawski. W dniu 18 lutego 1585 r. zbiorowy protest przeciw wyrokowi na Krzysztofa Zborowskiego z�o�y� pose� Kazimierski; Zbigniew Ossoli�ski jako powinowaty i pe�nomocnik wuja, kt�ry by� s�dzony zaocznie, znajdowa� si� tak�e w sk�adzie delegacji przyby�ej do sali obrad. Je�li wierzy� anonimowemu autorowi diariusza z tego sejmu, Ossoli�ski powiedzia� wtedy do kr�la: �Krzysztof Zborowski, powinny m�j, nie dozwala� tu nikomu tej sprawy odprawowa�, a i� tak rozumiemy, i� to jest causa civilis [sprawa cywilna], przeto cokolwiek si� tu dzia�o, dzia�o si� nie na swym miejscu; nie ma to by� wed�ug prawa wa�ne, a z tym do braci [pos��w] odchodzim."7 Kr�l rozgniewany t� zuchwa�� wypowiedzi� m�odego pos�a zamierza� go ukara� pod pretekstem bezprawnego wej�cia do sali obrad senatu. P�niej jednak�e odst�pi� od tego i zadowoli� si� wyja�nieniami marsza�ka oraz pro�bami kilku senator�w, kt�rzy wyst�pili w obronie Ossoli�skiego. Z pewno�ci� zuchwa�o�� opozycjonist�w i zdecydowane post�powanie kr�la doprowadzi�y do napi�tej sytuacji; jednak�e wzmiank� o bezpo�rednim zagro�eniu �ycia samego Zbigniewa i udzielenie mu ochrony przez �o�nierzy wojewody pozna�skiego mo�na uwa�a� za Wytw�r jego fantazji. Podczas bezkr�lewia po �mierci Batorego Ossoli�ski pr�bowa� robi� karier� przyst�puj�c do obozu stronnik�w arcyksi�cia Maksymiliana i pocz�tkowo bra� nawet udzia� w zjazdach szlachty, kt�rej przewodzili Zborowscy. Kiedy jednak�e zorientowa� si� co do braku wi�kszych szans na obj�cie tronu przez Habsburga, zacz�� narzeka� na nieporz�dki panuj�ce w�r�d jego stronnik�w i nie czekaj�c na dalszy rozw�j wypadk�w wyjecha� do domu, sk�d m�g� bezpiecznie obserwowa� zmagania kandydat�w do tronu polskiego. Po bitwie pod Byczyn� (24 I 1588 r.) i uwi�zieniu Maksymiliana przez Zamoyskiego by�o ju� niemal pewne, �e kr�lem polskim zostanie Zygmunt Waza, i Ossoli�ski zg�osi� wtedy akces do obozu jego zwolennik�w, maj�c u�atwion� sytuacj�, gdy� w najgor�tszym okresie walki o tron pozostawa� na uboczu. Ossoli�ski stosowa� p�niej przez ca�e �ycie taki spos�b post�powania i w rezultacie jako syn zwyk�ego szlachcica osi�gn�� urz�d wojewody, zdoby� poka�ny maj�tek i wszed� do grupy magnatem ma�opolskiej. Wydaje si�, �e je�li kiedykolwiek nachodzi�y go skrupu�y, to na pewno o nich nie pisa�, gdy� zawsze swoje post�powanie motywowa� dobrem Rzeczypospolitej, interesem szlachty lub powinno�ci� wobec kr�la. Nale�y przyzna�, �e czyni� to w spos�b przekonywaj�cy, o czym �wiadczy m.in. fakt, �e wspomniana wy�ej pisarka Hanna Malewska, uwa�na obserwatorka nastroj�w i opinii siedemnastowiecznej szlachty, zasugerowana jego opiniami, nie uzna�a Ossoli�skiego za karierowicza; wr�cz odwrotnie � uwa�a�a go za umiarkowanego polityka, stale udzielaj�cego poparcia Zygmuntowi III i wra�liwego na dobro Rzeczypospolitej. Za ujemny objaw jego post�powania uzna�a tylko brak wytrwa�o�ci w udzielaniu tego poparcia, widoczny w takich momentach, kiedy musia� zaj�� zdecydowane stanowisko. W okresie 1589�1591 Ossoli�ski pozostawa� na uboczu g��wnych wydarze� politycznych. Prawdopodobnie w tym czasie obserwowa� bacznie zachowanie kr�la i szlachty oraz czeka� na ustalenie si� g��wnych kierunk�w polityki wewn�trznej i zewn�trznej. Rzeczywi�cie w niezbyt d�ugim czasie dosz�o do sytuacji, kt�ra umo�liwi�a Zbigniewowi czynne w��czenie si� w nurt bie��cych wydarze�. Sta�o si� to w�wczas, gdy Zygmunt III zaj�ty nadmiernie utrzymaniem korony szwedzkiej doprowadzi� do powstania niezadowolenia w�r�d szlachty, kt�re ujawni�o si� ju� na wiosn� 1592 roku. Wtedy Osso- li�ski uzna�, �e nadszed� dogodny moment, i na zje�dzie szlachty w Lublinie wyst�pi� jako stronnik kr�la, przy czym od razu wykaza� znaczn� gorliwo�� i do�� nieoczekiwanie awansowa� na jednego z przyw�dc�w �fakcji kr�lewskiej". Jako pose� wojew�dztwa sandomierskiego uczestniczy� tak�e w obradach sejmu inkwizycyjnego 1592 r., na kt�rym zdeklarowa� si� jako regalista. Prawdopodobnie w tym czasie Ossoli�ski doszed� do wniosku, �e wobec zdecydowanej postawy religijnej Zygmunta III i nasilaj�cej si� kontrreformacji konieczna jest zmiana wyznania. Mo�liwe, i� �mier� pierwszej �ony Jadwigi, ok. 15f3 r., doprowadzi�a do rozlu�nienia jego zwi�zk�w ze �rodowiskiem r�nowierc�w i u�atwi�a mu podj�cie decyzji. Z r�nych powod�w przej�cie Zbigniewa na katolicyzm odby�o si� bez rozg�osu i nie zosta�o tak�e odnotowane przez niego w Pami�tniku ani w autobiografii napisanej przez syna Jerzego. W ka�dym razie ju� w 1594 r. Ossoli�ski korespondowa� z ks. Piotrem Skarg� w sprawie ufundowania klasztoru jezuit�w w Sandomierzu. Prawdopodobnie w zwi�zku z tym jeden z biograf�w Skargi utrzymuje, �e Zbigniew zosta� nawr�cony przez samego autora Kaza� sejmowych. Jako neofita sta� si� od razu gorliwym katolikiem i ju� w 1595 r. razem z drug� �on� zg�osi� swoje przyst�pienie do bractwa mi�osierdzia w Krakowie. Drug� �on� Ossoli�skiego zosta�a po �mierci Jadwigi Sienie�skiej Anna z Firlej�w, c�rka Jana, marsza�ka wielkiego koronnego i przyw�dcy r�nowierc�w polskich w okresie pierwszej elekcji. Anna Ossoli�ska by�a r�wnie� przyrodni� siostr� zagorza�ego katolika Miko�aja Zebrzydowskiego i zosta�a przez matk� wychowana w wierze katolickiej. Zrozumia�e, �e w takiej sytuacji potomstwo Zbigniewa z pierwszego ma��e�stwa, synowie: Jan, Hieronim, Krzysztof i Maksymilian oraz c�rka Halszka (El�bieta), zosta�o wychowane w duchu katolickim razem z synami urodzonymi przez Ann�: Jerzym, Piotrem i Miko�ajem. Wszyscy synowie pobierali p�niej nauki w szko�ach jezuickich. Stosunkowo szybko okaza�o si�, �e Ossoli�ski jako zdecydowany zwolennik polityki dworu doczeka� si� od kr�la materialnych dowod�w uznania, gdy� otrzyma� jurgielt 500 z�p zapisany na mytach ruskich (1592), przywilej na urz�d podkomorzego sandomierskiego i dzier�aw� wsi �aszki (1593), zapis 300 z�p na c�ach koronnych (1598) oraz jurgielt 500 z�p na ekonomii samborskiej. Dzia�alno�� Ossoli�skiego jako rzecznika i obro�cy interes�w kr�la nie ograniczy�a si� tylko do jego wyst�pie� w okresie sejmu inkwizycyjnego, gdy� jako sta�y uczestnik sejmiku opatowskiego mia� sporo okazji do dalszych publicznych wyst�pie�, w duchu przychylnym dla kr�la i dworu. Rejestruj�c sw�j udzia� w sejmach, Ossoli�ski zapisa� w Pami�tniku, �e by� jedenastokrotnie wybierany pos�em. Po zweryfikowaniu tych danych i por�wnaniu ich z innymi dokumentami mo�na ustali�, �e podkomorzy sandomierski co najmniej 8 razy pos�owa� na sejmy i jeden raz pe�ni� wa�ny urz�d marsza�ka izby poselskiej (1601). Nadto kilkakrotnie by� tak�e wybierany na deputata do s�d�w, gdzie dwukrotnie powierzono mu przewodnictwo Trybuna�u lubelskiego (1601�1602, 1605). W okresie przed rokoszem Ossoli�ski wyst�powa� na sejmach jako stronnik kr�la i przeciwnik Zamoyskiego, kt�ry w�wczas by� przyw�dc� opozycji. Poniewa� kanclerz i hetman koronny posiada� du�y autorytet w�r�d szlachty � kr�l stara� si� o ograniczenie jego wp�ywu przez popieranie senator�w i pos��w, kt�rzy nie nale�eli do ugrupowania stronnik�w Zamoyskiego. Konflikt kr�la z kanclerzem wywiera� decyduj�cy wp�yw na rozw�j �ycia politycznego w latach 1592�1605. Wprawdzie te dwie najwa�niejsze osobisto�ci �wczesnej Rzeczypospolitej stara�y si� o zachowanie pozor�w przestrzegania zasad demokracji szlacheckiej i niepomniejszanie znaczenia majestatu kr�lewskiego, kt�ry pod�wczas by� jeszcze znaczny, jednak�e na d�u�sz� met� nie uda�o si� ukry� braku zgody i szlachta pragn�a wykorzysta� istniej�c� sytuacj� dla osi�gni�cia dalszych przywilej�w. W tym celu za po�rednictwem sejmik�w zg�asza�a r�norodne postulaty, kt�re nie by�y uznawane przez Zygmunta III, co powodowa�o niezadowolenie. Z kolei te ��dania by�y przenoszone na sejmy, kt�re chocia� sta�y si� miejscem burzliwych dyskusji, coraz cz�ciej rozchodzi�y si� bez uchwalenia konstytucji. Widz�c taki stan rzeczy i umys��w szlachty � wielu statyst�w i pisarzy politycznych zacz�o wr�y� nadchodz�cy upadek Rzeczypospolitej. Refleksje utrzymane w takim w�a�nie kasandrycznym nastroju mo�na r�wnie� znale�� na kartkach Pami�tnika. W d��eniu do zmiany istniej�cej sytuacji powstawa�y w tym okresie r�ne ugrupowania polityczne, kt�re zabiega�y o wzmocnienie w�adzy kr�lewskiej. Widoczne to by�o najbardziej w senacie, gdzie przewag� posiadali zwolennicy Zygmunta III. Inne, liczniejsze ugrupowanie walczy�o w sejmie o utrzymanie zasad demokracji szlacheckiej � jako gwarancji dalszego rozwoju Rzeczypospolitej, zagro�onego planami kr�la i dworu. Wreszcie inna grupa umiarkowanych polityk�w stoj�ca na gruncie demokracji szlacheckiej udziela�a poparcia kr�lowi, ale ich postawa wynika�a z przekonania o potrzebie realizacji zasad egzekucji praw, wyra�aj�cych si� w d��eniu do posiadania silnej w�adzy kr�lewskiej, opartej o sejm i sejmiki. Do tej grupy przy��czy� si� r�wnie� Zbigniew Ossoli�ski. Z jego Pami�tnika dowiadujemy si�, �e i tym razem da� podkomorzy dow�d zr�czno�ci politycznej, bowiem w okresie napi�tej sytuacji wewn�trznej nie wypowiada� si� jednoznacznie po stronie kr�la. Na przyk�ad na sejmie 1597 r. wyst�pi� przeciwko Zamoyskiemu, ale r�wnocze�nie w imieniu szlachty wojew�dztwa sandomierskiego zg�osi� r�norodne postulaty pod adresem kr�la. Z kolei, kiedy w 1601 r. zosta� wybrany marsza�kiem izby poselskiej i znalaz� si� u szczytu swej kariery parlamentarnej, wyg�osi� pochwaln� mow� na cze�� Zamoyskiego, w kt�rej wysoko oceni� sukcesy hetmana na Wo�oszczy�nie. Mimo tych pozornych sprzeczno�ci Ossoli�ski kon- sekwentnie zajmowa� stanowisko, kt�re wed�ug Jaremy Maciszewskiego mo�na uzna� za dow�d oportunizmu politycznego. Sta�� wytyczn� jego post�powania by�o tylko dochowanie wierno�ci kr�lowi i nienaruszanie zasad demokracji szlacheckiej. St�d takie zachowanie si� podkomorzego zosta�o trafnie okre�lone jako oscylowanie mi�dzy majestatem kr�lewskim a wolno�ci� szlacheck�. Na prze�omie XVI i XVII w. Ossoli�ski znalaz� si� w k�opotach rodzinnych, bowiem po urodzeniu kolejnego dziecka zmar�a w 1600 r. jego druga �ona, Anna Firlej�wna, kt�ra zreszt� od dwu lat chorowa�a na raka piersi i swoj� chorob� � jak pisze jej syn Jerzy � ukrywa�a ze wstydu przed m�em. Razem z matk� zmar� tak�e noworodek. Z lektury raptularza wynika, �e Anna dzielnie pomaga�a m�owi w wychowaniu syn�w a tak�e pasierb�w: Krzysztofa i Maksymiliana, kt�rych m.in. osobi�cie odwioz�a w 1596 r. do szko�y jezuickiej w Lublinie. Wydaje si�, �e Zbigniew Ossoli�ski do�� szybko zapomnia� o bolesnej stracie, bo ju� w listopadzie 1601 r. o�eni� si� po raz trzeci z Katarzyn� z Kosinskich, wdow� po Janie Wody�skim i Stanis�awie Kryskim, wojewodzie mazowieckim. O zawarciu tego ma��e�stwa zdecydowa�y z pewno�ci� wzgl�dy materialne, gdy� Katarzyna by�a znana z bogactwa. Ossoli�ski nie zwa�a� na opinie dotycz�ce jej z�ego prowadzenia si� po �mierci Kryskiego. Por�wnywano j� np. do s�ynnych na�o�nic Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta: Beaty Ko�cieleckiej i Barbary Gi�anki. Na ten temat kr��y�y g�o�ne plotki o jej niewybrednych amorach z podrz�dn� s�u�b�. Pasierb Jerzy Ossoli�ski pisa� o niej, �e by�a �pani� tak w lata, jako i w maj�tno�� bogat�".8 Trzecia �ona wnios�a m�owi znaczne dobra ruchome: got�wk�, kosztowno�ci i ubiory oraz do�ywocie dw�ch starostw: stanis�awowskiego i dobrzy�skiego. Wkr�tce dzier�awa tych starostw zosta�a przez kr�la przeniesiona na Ossoli�skiego, kt�ry pobiera� dochody r�wnie� i p�niej, po �mierci Katarzyny. W 1603 r., kiedy Ossoli�ski liczy� sobie 48 lat, otrzyma� od kr�la przywilej na kasztelani� ma�ogosk�, zamienion� po dw�ch miesi�cach na kasztelani� �arnowsk�, i jako kasztelan mniejszej rangi wszed� w sk�ad senatu. Z pewno�ci� by� to upragniony, lecz niezbyt wczesny awans bior�c pod uwag� wiek i do�wiadczenie polityczne Ossoli�skiego. Jego r�wie�nik i przyjaciel ksi��� Janusz Ostrogski zosta� senatorem jako kasztelan krakowski, maj�c 30 lat, a m�odszy brat Janusza Aleksander znalaz� si� w radzie kr�lewskiej ju� w wieku 23 lat. Na tym przyk�adzie mo�na si� przekona�, jaka przepa�� dzieli�a w Rzeczypospolitej magnata od �rednio zamo�nego, szlachcica, nie wy��czaj�c os�b bardzo zas�u�onych w sprawach politycznych. Na pocz�tku 1604 r. Ossoli�ski wys�a� na studia zagraniczne dw�ch swoich syn�w Krzysztofa i Maksymiliana. P�niej przez kilka miesi�cy jako deputat wojew�dztwa sandomierskiego bra� w Lublinie udzia� w s�dach trybunalskich. W tym okresie zakupi� tak�e od s�siad�w wsie W�ostowice i Olbierzowice oraz niewielkie dobra na Podlasiu. Kiedy powraca� z Lublina, zabra� ze sob� na Mazowsze dw�ch m�odszych syn�w Jerzego i Miko�aja, kt�rych zamierza� odda� na nauk� do jezuit�w w Pu�tusku. Poniewa� Miko�aj zmar� nagle, we wrze�niu 1604 r. do wst�pnej klasy, czyli infimy, zosta� oddany tylko syn Jerzy. W styczniu 1605 r. Ossoli�ski wyruszy� ze Stanis�awowa na spotkanie z kr�lem powracaj�cym z Krakowa. Pragn�� bowiem osobi�cie podzi�kowa� za awans i skomentowa� swoje zachowanie nast�puj�co: �tam�e podzi�kowa�em mu, �e mi� godnego by� rozumia� przyj�� do rady koronnej i nie prosz�cemu [...] pos�a� kasztelani�". Jako nowo kreowany senator wyst�pi� po raz pierwszy na sejmie 1605 r. i w swoim wotum broni� kr�la, atakowa� senator�w, kt�rym zarzuca� brak nale�ytej troski o kszta�towanie opinii szlachty w duchu przychylnym dla polityki dworu, natomiast r�nowiercom wytkn�� d��enie do ograniczenia praw Ko�cio�a katolickiego.9 Ju� podczas sejmu zacz�� u kr�la zabiega� o urz�d wojewody podlaskiego, wakuj�cy po przeniesieniu Janusza Zas�awskiego na wojew�dztwo wo�y�skie. Zrozumia�e, �e po takich wyst�pieniach Ossoli�skiemu �atwiej przysz�o uzyskanie wy�szej godno�ci i ju� w sierpniu tego roku otrzyma� przywilej na wojew�dztwo podlaskie. Starania o nadanie wy�szej godno�ci motywowa� w Pami�tniku troska o sprawy publiczne i pisa�: �ale b�d�c ju� w senacie, aby si� lepiej siedzia�o i pot�niej Rzeczypospolitej tam s�u�y�o". Nominacja kr�lewska zosta�a podobno �yczliwie przyj�ta przez szlacht� z Podlasia, kt�ra powita�a nowego wojewod� w dniu obj�cia urz�du 13 lutego 1606 roku. Sta�o si� to chyba dlatego, �e Ossoli�ski mia� na tamtejszym terenie niewielkie posiad�o�ci i m�g� si� uwa�a� za posesjonata. Prawdopodobnie by�o tak�e widoczne, i� nowy wojewoda b�dzie tylko przej�ciowo zwi�zany z Podlasiem, m.in. z tego powodu, �e jego ambicj� by�o osi�gni�cie jeszcze wy�szego urz�du, a ponadto wi�kszo�� maj�tk�w wraz z g��wn� rezydencj� znajdowa�a si� w Sandomierszczy�nie. Jako nowo mianowany wojewoda podlaski Ossoli�ski bra� udzia� w powitaniu arcyksi�nej Konstancji i jej �lubie z Zygmuntem III, kt�re odby�y si� w Krakowie w listopadzie 1605 roku. Do nowej kr�lowej odnosi� si� Zbigniew z sympati�, o czym �wiadcz� wzmianki w Pami�tniku. Wydaje si�, �e ta sympatia by�a obustronna, gdy� np. kilka lat p�niej na osobiste �yczenie kr�lowej towarzyszy� jej w podr�y na Litw�. Na sejmie przedrokoszowym 1606 r. Ossoli�ski w swoim wotum wypowiedzia� si� zgodnie z propozycj� kr�lewsk� za wprowadzeniem sta�ej armii i ustanowieniem sta�ych podatk�w. Jego zdaniem za takim rozwi�zaniem przemawia�a konieczno�� zerwania z tradycj� organizowania tzw. obrony potocznej i zast�pienie jej sta�� i skutecznie dzia�aj�c� armi�. Ustanowienie sta�ych podatk�w mia�o zwolni� szlacht� od cz�stych i kosztownych wyjazd�w na sejmy i sejmiki, kt�re zwo�ywano w�a�nie dla uchwalenia podatk�w na potrzeby wojska. Kiedy wojewoda podlaski stwierdzi�, �e obrady nie przynios� oczekiwanych rezultat�w, powr�ci� do domu, nie czekaj�c zako�czenia sejmu. Tu� po powrocie do Klimontowa otrzyma� od kr�la w nagrod� nadanie starostwa nowomiejskiego. Po og�oszeniu przez Zebrzydowskiego samowolnego zwo�ania szlachty na zjazd pod St�yc�, Ossoli�ski zosta� wezwany przez kr�la do Warszawy. P�niej razem z innymi senatorami towarzyszy� kr�lowi w podr�y do Krakowa i bra� tak�e udzia� w naradach senator�w, kt�rzy pr�bowali obmy�li� sposoby przeciwdzia�ania rokoszowi na radzie senatu w ko�cu lipca 1606 roku. Z Krakowa Ossoli�ski zosta� wys�any przez kr�la do obozu rokoszan pod Pokrzywnic�, gdzie prowadzi� pertraktacje z przyw�dcami, a nast�pnie przywi�z� ich warunki do obozu kr�lewskiego pod Wi�lic�. W momencie kiedy pr�by pokojowego za�atwienia sporu nie powiod�y si� i 4 pa�dziernika 1606 r. dosz�o do spotkania obu wrogich stron pod Janowcem � Ossoli�ski wraz z innymi senatorami zosta� ponownie wys�any do Zebrzydowskiego, kt�rego mia� poinformowa� o warunkach stawianych przez kr�la. Poselstwo zako�czy�o si� pomy�lnie, a gdy Zebrzydowski upiera� si� ma�odusznie przy sposobie powitania kr�la � Ossoli�ski pierwszy zsiad� z konia, daj�c przyk�ad wszystkim obecnym wraz z g��wnym sprawc� zamieszania. Po powrocie do domu Ossoli�ski stwierdzi�, �e rokoszanie zniszczyli mu maj�tek, kt�ry s�siadowa� z Pokrzywnic�. Trzeba przyzna�, �e nie by�a to jedyna strata poniesiona przez niego w czasie trwania rokoszu. Jak wynika z licznych pism polemicznych powsta�ych w tym okresie, Ossoli�ski by� gwa�townie atakowany przez przeciwnik�w za popieranie polityki kr�la. Szlachta ma�opolska, kt�ra stanowi�a g��wn� si�� buntu, zarzuca�a wojewodzie podlaskiemu chciwo�� i nieuczciwo��. Aby go pogn�bi�, w r�nych paszkwilach oczerniano nawet pami�� jego zmar�ej �ony Anny. Jeszcze cz�ciej czyniono wyra�ne aluzje do z�ej reputacji jego trzeciej �ony Katarzyny. O charakterze tych oszczerstw najlepiej �wiadczy� anonimowy wierszyk: Gdzieby nie kurwa �ona, a nie z opatrzenia ks. Ostrogskich �aski By�by po staremu wierutnym kpem i kalek� wojewoda podlaski.10 Kiedy w 1607 r. przyw�dcy rokoszu wznowili dzia�alno�� i zwo�ali szlacht� na zjazd do J�drzejowa, Ossoli�ski przebywa� w dobrach �ony na Mazowszu, sk�d razem z synem Jerzym uda� si� na sejm do Warszawy. Po zako�czeniu obrad sejmowych wyjecha� wraz z kr�lem pod Wark�, gdzie i tym razem stara� si� po�redniczy� w zawarciu nowego porozumienia mi�dzy obiema stronami. Kiedy jednak rokoszanie 24 czerwca wypowiedzieli pos�usze�stwo kr�lowi i zbrojne starcie by�o nieuniknione, wojewoda podlaski tu� przed bitw� pod Guzowem opu�ci� kr�la i wyjecha� do domu. Za takie zachowanie si� w najgor�tszej chwili zosta� upomniany przez Zyg- munta III. Sam te� p�niej pr�bowa� usprawiedliwi� swoje post�powanie, bowiem pisa�: ;,Nie chcia�em by� w radzie sanguinis et belli civilis [krwawej i domowej wojny], z kt�rej winy et victor, et victus [i zwyci�zca, i zwyci�ony] kr�l mia� Rzeczpospolitej naszej niebezpiecze�stwo uczyni�, przeto wr�ci�em si� do domu b�d�c upomniany przez kr�la o moje pacta consilia [polubowne rady]." Po bitwie pod Guzowem (6 VII 1607), kiedy Zebrzydowski przebywa� w ukryciu w klasztorze opatowskim, Ossoli�ski po�yczy� mu 200 czerwonych z� pod zastaw pier�cienia. Pozosta�� cz�� roku sp�dzi� Ossoli�ski na przygotowaniu wyjazdu syn�w Krzysztofa i Jerzego za granic�. Opiekowa� si� tak�e chor� �on�, kt�ra zmar�a w ko�cu grudnia 1607 roku. W maju 1608 r. Ossoli�ski przyby� na konwokacj� do Krakowa, gdzie podczas obrad doradza� kr�lowi �agodne potraktowanie przyw�dc�w rokoszu. Skoro jednak zauwa�y�, �e jego argumenty nie znajduj� pos�uchu u kr�la, postanowi� wyjecha� do domu. Mimo tego na odjezdnym uda�o mu si� uzyska� od kr�la zgod� na sprzeda� starostw nowom�ejskiego i dobrzy�skiego. W lipcu 1608 r. Ossoli�ski o�eni� si� po raz czwarty. Jego czwart� �on� zosta�a Katarzyna Warszewicka, wdowa po Miko�aju Laskowskim, spokrewniona z rodem ksi���t mazowieckich. Syn Zbigniewa Jerzy tak scharakteryzowa� drug� macoch�: �By�a pani� lat �rednich, ale niep�odn�, macoch� nam bardzo �yczliw� i dobr�." Opinia ta daje dobre �wiadectwo o ostatniej �onie Zbigniewa, kt�ra mu pomaga�a wychowywa� syn�w oraz za�atwia� skomplikowane sprawy rodzinne i maj�tkowe. Z powodu choroby Ossoli�ski nie by� obecny na sejmie 1609.r., dlatego m�g� p�niej bez ogr�dek napisa� w Pami�tniku, �e �kr�l si� porwa� sine consensu R.P. [bez zgody Rzeczypospolitej], cho� sejm by�, na Moskw�". Na pocz�tku czerwca tego roku wyjecha� do Pokrzywnicy, gdzie powita� kr�la, kt�ry udawa� si� na wypraw� moskiewsk�, i towarzyszy� ca�emu orszakowi a� do Sandomierza. W wyprawie jednak wojewoda nie bra� udzia�u. W okresie 1609� �1611, kiedy uwaga ca�ej Rzeczypospolitej by�a skierowana na Smole�sk, Ossoli�ski dzieli� czas na za�atwianie swoich spraw prywatnych i udzia� w sejmikach oraz r�nych komisjach granicznych. W sierpniu 1611 r. urz�dzi� wesele c�rki Halszki, kt�r� wyda� za Konstantego Korniakta i bogato wyposa�y�. Do Warszawy wyjecha� dopiero we wrze�niu, aby powita� kr�la Zygmunta III powracaj�cego z wyprawy moskiewskiej po zdobyciu Smole�ska. Na sejmie, kt�ry si� niebawem rozpocz��, Ossoli�ski w swoim wotum ostro zaatakowa� sprawc�w wojny, nie wymieniaj�c jednak samego kr�la. M�wi� o naruszeniu prawa rozpoczynania wojny zastrze�onego dla sejmu, o ogromnych sumach nale�nych zaci�nym �o�nierzom, ��da� ujawnienia sumy d�ug�w i wzywa� do obmy�lenia sposob�w ich zap�acenia.11 W czasie trwania obrad sejmowych bra� udzia� w weselu syna Maksymiliana, kt�ry po�lubi� Helen� Kazanowsk�, c�rk� Zygmunta, podczaszego nadwornego. Tu� po weselu zachoro- wa� ob�o�nie i b�d�c w ci�kim stanie zdrowia poleci� sprowadzi� z zagranicy syn�w Krzysztofa i Jerzego. Wydaje si�, �e bezpo�redni� przyczyn� tego kroku by�y zwi�kszone wydatki na posag c�rki i o�enek syna. Mieszkaj�c w swoich dobrach sandomierskich Ossoli�ski obserwowa� przebieg drugiej wyprawy kr�la na Moskw�. W czerwcu 1612 r. bra� udzia� w chrzcinach kr�lewicza Jana Olbrachta, kt�re odby�y si� w Warszawie. Udzia� w tej uroczysto�ci tak t�umaczy�: �Przykaza�a powinno�� w takowej blisko�ci stawi� si� tam, gdy� jakom nigdy nie chcia� by� w liczbie pochlebc�w, tak i w malkontent�w pogotowiu." P�niej, jak to ju� wy�ej wspomniano, odprowadzi� kr�low� Konstancj� na Litw�. W pa�dzierniku tego roku wyjecha� do Brze�cia, gdzie sk�oni� niep�atnych �o�nierzy do rozwi�zania konfederacji. Po powrocie dosz�a go radosna wiadomo�� o urodzeniu si� mu dw�ch wnuk�w: Jana, syna Maksymiliana, i Aleksandra, syna Halszki Korniaktowej. Na pierwszym sejmie 1613 r. Ossoli�ski zajmowa� wyra�nie stanowisko opozycyjne, bowiem kiedy niekt�rzy regali�ci, pragn�c oczy�ci� kr�la z zarzut�w, powo�ywali si� na uchwa�y sejmowe w sprawie wyprawy na Moskw� � wojewoda podlaski podwa�y� ich argumenty, gdy� przypomnia�, �e w�a�nie z winy kr�la sejm w 1609 r. nie omawia� spraw wojennych. Podczas dalszych obrad zosta� wyznaczony do komisji powo�anej dla uspokojenia niep�atnych �o�nierzy, tzw. sapie�y�c�w, kt�rzy pod�wczas obozowali w �om�y, gdzie pope�niali liczne gwa�ty i grabie�e. Nie czekaj�c na przyjazd innych komisarzy samotnie uda� si� do obozu wojskowego i sk�oni� konfederat�w do obni�enia sumy zaleg�ego �o�du. Po sejmie wyprawi� syna Jerzego na dalsze studia zagraniczne. Mieszkaj�c w Klimontowie otrzyma� Ossoli�ski od kr�la polecenie wzi�cia ponownego udzia�u w komisji dla uspokojenia konfederat�w, kt�rzy kwaterowali w Brze�ciu. Pocz�tkowo odm�wi� wykonania polecenia kr�la t�umacz�c si� brakiem pieni�dzy, ale po namy�le zaci�gn�� po�yczk� i wyjecha� do Brze�cia, gdzie wymow� i sutymi pocz�stunkami, kt�re urz�dza� starszy�nie wojskowej, doprowadzi� do uspokojenia �o�nierzy i likwidacji konfederacji. W nagrod� za te us�ugi otrzyma� 18 listopada 1613 r. nominacj� na urz�d wojewody sandomierskiego, opr�niony po �mierci Jerzego Mniszcha. Na drugim sejmie 1613 r. nowy wojewoda sandomierski zosta� wyznaczony do komisji lwowskiej, kt�r� utworzono w celu uspokojenia niep�atnych �o�nierzy. Po zako�czeniu sejmu powr�ci� do swoich d�br na Mazowszu, sk�d w styczniu 1614 r. przyby� na sejmik do Opatowa, gdzie po raz pierwszy wyst�pi� w roli wojewody sandomierskiego. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e by� to widomy znak awansu rodu Ossoli�skich, gdy� Zbigniew � jako pierwszy w tej; rodzinie � osi�gn�� tak wysoki urz�d. Podczas obrad sejmiku uda�o mu si� sk�oni� szlacht� do uchwalenia sze�ciu pobor�w na potrzeby wojenne. Dopiero po zako�czeniu obrad odby� Ossoli�ski uroczysty wjazd do Sandomierza, gdzie znajdowa�a si� siedziba lo- kalnej w�adzy wojew�dztwa. Kiedy nied�ugo p�niej zosta� zgodnie z uchwa�� sejmow� wezwany przez kr�la do udzia�u w komisji lwowskiej, wys�a� do Warszawy list, w kt�rym odm�wi� wyjazdu t�umacz�c si� brakiem pieni�dzy. Przypomnia� r�wnie� w tym li�cie, �e udzia� w poprzedniej komisji narazi� go na znaczne wydatki. Przez kilka miesi�cy przebywa� nast�pnie w Zg�rsku, sk�d uda� si� na okazowanie wojew�dztwa sandomierskiego, kt�re odby�o si� 1 maja 1614 r. pod Pokrzywnica. Zjazd szlachty sandomierskiej by� z niepokojem oczekiwany przez kr�la, kt�ry obawia� si� wybuchu nowego rokoszu. Obawy te nie by�y ca�kiem bezpodstawne, gdy� zjazd nie ograniczy� si� tylko do sprawdzenia gotowo�ci bojowej na wypadek pospolitego ruszenia i szlachta wys�a�a do kr�la poselstwo z pro�b� o zwo�anie sejmu. W li�cie do kr�la Ossoli�ski t�umaczy� post�powanie szlachty tym, �e wynika�o ono z troski o zapewnienie obrony kraju. Wszystko to nie znalaz�o jednak uznania u dworu i kr�l mia� uzasadnione pretensje do wojewody, kt�rego uwa�a� za g��wnego sprawc� tych niezgodnych z prawem obrad szlachty. Poniewa� jednak ��danie szlachty sandomierskiej nie by�o odosobnione, kr�l wyrazi� w ko�cu zgod� na zwo�anie sejmu, ale dopiero w lutym 1615 roku. W styczniu 1615 r. Ossoli�ski urz�dzi� w Krakowie okaza�e wesele swego syna Krzysztofa z Zofi� Cikowsk� �w wielkiej frekwencyji nie tylko okolicznych zacnej szlachty, urz�dnik�w i kilkunastu senator�w". Jeszcze przed zako�czeniem wesela, mimo chorej nogi, Ossoli�ski wyjecha� do Zg�rska, sk�d po kilku dniach uda� si� na sejmik do Opatowa. Niemal na wszystkich sejmikach przedsejmowych o�ywion� agitacj� prowadzili senatorowie niech�tni dalszej wojnie z Moskw�. W Ma�opolsce najbardziej agitowa� w tej sprawie Ossoli�ski, kt�ry podobno napisa� w tym czasie i rozpowszechnia� w�r�d szlachty odpowiednie pismo polemiczne przeciw wojnie z Moskw�. Przypuszczalnie pod jego wp�ywem sejmik opatowski uchwali� ostr� instrukcj� dla swoich pos��w. Ossoli�ski, usprawiedliwiaj�c si� chorob� nogi, nie wzi�� udzia�u w obradach sejmowych i wyjecha� na Mazowsze, sk�d �ledzi� przebieg obrad, kt�re zreszt� po pewnym czasie zosta�y zerwane. Wojewoda sandomierski upatrywa� w tym intryg� dworu. W maju 1615 r. wzi�� ponownie udzia� w okazowaniu na zje�dzie pod Pokrzywnica, we wrze�niu za� tego� roku by� obecny na sejmiku deputackim. Na sejmie 1616 r. Ossoli�ski znowu ostro wyst�pi� przeciw wyprawie kr�lewicza W�adys�awa do Moskwy. Wypomnia� wtedy Zygmuntowi III wszystkie niepowodzenia jego polityki: utrat� Szwecji, Inflant, korony carskiej oraz najazdy tatarskie. Uwa�a�, �e �nie pomagaj� nam najlepsze rady, najlepsze zwyci�stwa � Moskwie si� nie wybronimy, wa�y� raz, a pok�j sobie uczyni�". Korzystaj�c z okazji Ossoli�ski gwa�townie zaatakowa� hetmana ��kiewskiego, kt�remu zarzuci� nieudolne dowodzenie, niedbalstwo i prywat�. Zrozumia�e, �e pod wp�ywem takiego stanowiska woje- wody sejmik relacyjny w Opatowie wypowiedzia� si� przeciw niekt�rym uchwa�om sejmu z 1610 roku. Dopiero po interwencji kr�la szlachta sandomierska zgromadzona na sejmiku deputackim we wrze�niu tego roku przekaza�a uchwalony wcze�niej pob�r na potrzeby kr�lewicza W�adys�awa, kt�ry przygotowywa� si� do wyprawy po koron� carsk�. Jeszcze w czasie trwania sejmu Ossoli�ski sprowadzi� z zagranicy syna Jerzego, kt�rego p�niej, ju� po sejmie, zabra� ze sob� do Warszawy, gdy� nie bacz�c na swoje opozycyjne nastawienie do aktualnej polityki dworu, wybra� dla m�odszego syna karier� dworsk�, i to w�a�nie na dworze kr�lewicza. Pocz�tkowo nic z tych zamierze� nie wychodzi�o, gdy� mimo poparcia stara� Jerzego przez jego wujapodkanclerzego Henryka Firleja Zygmunt III nie udzieli� zgody na zaci�gni�cie si� m�odego Ossoli�skiego do s�u�by na dworze syna. W pa�dzierniku 1616 r. wojewoda sandomierski bra� udzia� w obradach komisji sejmowej, utworzonej dla za�atwienia spraw monetarnych. Wykorzysta� to jako okazj� do ponownego zaatakowania kr�la, kt�remu zarzuci�, �e kieruje si� swoimi prywatnymi interesami i zezwala na bicie monety bez kontroli Rzeczypospolitej oraz u�atwia nadu�ycia, kt�re prowadz� do spadku warto�ci pieni�dza. Mimo tak skrajnych s�d�w Ossoli�skiego komisja uchwali�a jednak postanowienia w sprawie warto�ci niekt�rych monet. Na pocz�tku 1617 r. po uzyskaniu zgody kr�la Ossoli�ski wyprawi� syna Jerzego do s�u�by dworskiej. Jak si� p�niej okaza�o, wyposa�y� go bardzo skromnie �bez kosztu wielkiego ojcowskiego". Nie wiadomo, czy liczy� na zaradno�� syna, czy uczyni� to ze zwyk�ego sk�pstwa, ale dopiero wsparcie innego wuja, Zebrzydowskiego, i biskupa Szyszkowskiego umo�liwi�o Jerzemu wyj�cie z niedostatku, kiedy jako r�kodajny kr�lewicza wyjecha� w marcu tego roku do Moskwy. W tym czasie wojewoda przebywa� w swoich dobrach sandomierskich, gdzie leczy� si� po kolejnym ataku choroby. Jak wynika z jego raptularza, otrzymywa� cz�ste listy od syna, kt�ry go informowa� o przebiegu wyprawy. W styczniu 1618 r. Ossoli�ski b�d�c w Sandomierzu zakupi� wie� Iwaniska. W ko�cu tego miesi�ca wyjecha� do Krakowa na pogrzeb swego powinowatego Gabriela T�czy�skiego, wojewody lubelskiego. Publicznie wyst�pi� dopiero na sejmiku przedsejmowym, na kt�rym obok uchwalenia instrukcji zgodnej z wytycznymi dworu doprowadzi� do wyboru na pos�a swego syna Maksymiliana. Po sejmiku wyjecha� do Zamo�cia, gdzie z tamtejszym ordynatem Tomaszem Zamoyskim za�atwia� sprawy maj�tkowe. Na prze�omie lutego i marca Ossoli�ski bra� udzia� w obradach sejmu, gdzie i tym razem nie ukrywa� swego opozycyjnego nastawienia wobec polityki kr�la, tym bardziej �e obrady ogranicza�y si� do uchwalenia podatk�w na zap�acenie wojska. Z winy Ossoli�skiego do powa�niejszego incydentu dosz�o w lecie 1618 r., bowiem dopiero po podj�ciu przez sejmik opatowski uchwa�y o zwo�aniu pospolitego ruszenia z powodu zagro�enia tatarskiego wojewoda sandomierski zwr�ci� si� do kr�la o aprobat� tego samowolnego uniwersa�u. Jego list w tej sprawie wywo�a� konsternacj� na dworze, gdzie uchwa�� sejmiku potraktowano jako rozpocz�cie nowego rokoszu. Do ostatecznego pot�pienia jednak nie dosz�o, gdy� Zygmunt III potrzebowa� w tym czasie poparcia dla swojej polityki i na jego pro�b� Ossoli�ski wypowiedzia� si� za zwo�aniem sejmu w 1619 roku. Przy okazji nie omieszka� oczywi�cie skrytykowa� zbyt cz�stego zwo�ywania sejm�w przez kr�la. Na sejmiku przedsejmowym, kt�ry odby� si� w grudniu z udzia�em wojewody, szlachta ponownie wybra�a Maksymiliana Ossoli�skiego na pos�a. W styczniu 1619 r. Ossoli�ski na zaproszenie Stanis�awa Lubomirskiego, starosty sandomierskiego, przebywa� w Krakowie, gdzie bra� udzia� w weselu jego siostry Krystyny Lubomirskiej i Stanis�awa Koniecpolskiego, hetmana polnego. Po powrocie z wesela wyjecha� do Sandomierza, gdzie zapisa� cz�� swoich d�br dw�m starszym synom: Krzysztofowi i Maksymilianowi. Z tego powodu przyby� z op�nieniem na sejm do Warszawy, gdzie obserwowa� przebieg burzliwych obrad. Przed zako�czeniem sejmu rozchorowa� si� i wyjecha� do d�br �ony. Pomimo trwaj�cej choroby w marcu tego roku, uproszony przez swego przyjaciela Jana T�czy�skiego, wyjecha� ponownie do Warszawy, gdzie po�redniczy� w sporze T�czy�skiego z Krzysztofem Kiszk� o zagarni�cie d�br mi�dzyrzeckich. Ca�y ten epizod, niezale�nie od prawnych aspekt�w, by� traktowany jako jedno z wydarze�, kt�re �wiadczy�y o istnieniu rywalizacji Korony i Litwy. Po za�atwieniu sporu powr�ci� do Sandomierza kontynuuj�c leczenie a� do czasu zwo�ania sejmiku elekcyjnego (w kwietniu 1619 r.), na kt�rym otrzyma� od kr�la przywilej na dzier�aw� starostwa stobnickiego. Po powrocie do Klimontowa chorowa� na astm�, ale niezbyt ob�o�nie, skoro m�g� nadzorowa� zaci�g tzw. �o�nierza powiatowego za pieni�dze uchwalone przez sejmik. Po dokonaniu formalnego przej�cia starostwa stobnickiego rozpocz�� z Tarnowskimi proces o przyw�aszczenie kilku folwark�w. W jesieni 1619 r. Ossoli�ski udzieli� odpowiedzi na list kr�la w sprawie powstania czeskiego i radzi�, aby Zygmunt III nie �pieszy� z pomoc� Habsburgom, lecz podj�� si� mediacji mi�dzy walcz�cymi stronami. W grudniu tego roku wojewoda doprowadzi� na sejmiku opatowskim do wyboru syna Krzysztofa na urz�d podkomorzego sandomierskiego. Zajmowa� si� tak�e w tym czasie zapewnieniem opieki lekarskiej dla swojej czwartej �ony, kt�ra jednak po d�ugiej chorobie zmar�a w marcu 1620 roku. W maju 1620 r. Ossoli�ski przebywa� w Warszawie i bra� udzia� w uroczysto�ciach weselnych swego syna Jerzego z Izabel� Dani�owicz�wn�, c�rk� podskarbiego koronnego, kt�re swoj� obecno�ci� zaszczyci� tak�e kr�l Zygmunt III wraz z ca�ym dworem. Po powrocie z wesela zajmowa� si� za�atwianiem spraw spadkowych, dokona� bowiem wtedy rozlicze� z rodzin� zmar�ej �ony oraz wype�nia� jej zapisy na cele pobo�ne. Z pewno�ci� � tak jak ca�y kraj � by� Ossoli�ski zaskoczony wiadomo�ci� o kl�sce cecorskiej. W swoim raptularzu zanotowa�, �e wyprawa do Mo�dawii zosta�a rozpocz�ta w nierozwa�ny spos�b przez kr�la i hetmana; natomiast kl�ska wojsk koronnych zosta�a spowodowana brakiem odpowiednich przygotowa� bez �naradzenia si� dobrego" i nierozwag� hetmana, kt�ry za to zap�aci� �yciem. W ko�cu pa�dziernika 1620 r. Ossoli�ski na czele pospolitego ruszenia wojew�dztwa sandomierskiego wyjecha� w kierunku Lwowa. Prawdopodobnie nie bra� udzia�u w grudniowym sejmie, zwo�anym dla obmy�lenia sposob�w wyj�cia z trudnej sytuacji. Przypuszczalnie dlatego kr�l zwr�ci� si� do niego o rad� osobno. Wojewoda udzieli� odpowiedzi w obszernym li�cie, w kt�rym proponowa�, aby dow�dztwo wojska w braku hetman�w koronnych odda� hetmanowi litewskiemu Chodkiewiczowi, krewnemu Zbigniewa, krytykowa� zmian� polityki polskiej w odniesieniu do Turcji i Tatar�w, co nieuchronnie doprowadzi�o do wojny, doradza� r�ne sposoby na odparcie niebezpiecze�stwa tureckiego. Opr�cz tego osobn� cz�� listu po�wi�ci� nieoczekiwanie apologii kr�la Stefana Batorego, kt�rego za �ycia nie darzy� sympati�. Doradzaj�c Zygmuntowi III na�ladowanie czyn�w poprzednika tak pisa�: �Nieboszczyk kr�l Stefan z tym�e narodem spraw� mia� kr�luj�c mu, z kt�rym WK. Mo�� teraz masz, a przecie b�d�c wojownikiem swych czas�w mi�dzy pany chrze�cija�skimi bardzo chwalebnym, w swoich imprezach tak umia� post�powa�, �e ka�d� szcz�liwie odprawi� i doko�czy�. Dopu�ci� nam wszytkiego, co wedle praw i wolno�ci naszych dzia� si� musia�o, dopu�ci� nam nagada� si� do woli stosownie do zwyczaju, patrz�c jednak, aby w swoje czasy, aby nic swoim imprezom nie upu�ci�."12 Nast�pny rok sp�dzi� Ossoli�ski w swoich dobrach sandomierskich, trapiony coraz cz�stszymi atakami choroby. Z pewno�ci� cieszy� si� z pomy�lnego zako�czenia kampanii chocimskiej i za�egnania niebezpiecze�stwa tureckiego gro��cego Rzeczypospolitej. Kiedy w lutym 1622 r. dosz�o we Lwowie do zawi�zania konfederacji niep�atnego wojska, Ossoli�ski zosta� wezwany przez kr�la na rad� senatu, kt�ra odby�a si� w po�owie marca w Warszawie. Wydaje si�, �e by�o to jego ostatnie wyst�pienie publiczne i ostatnie spotkanie z kr�lem Zygmuntem III. Drug� dziedzin� aktywnej dzia�alno�ci Zbigniewa Ossoli�skiego by�y sprawy gospodarcze, kt�re wynika�y z jego d��enia do powi�kszania w�asnego maj�tku i tworzenia rodowej fortuny. Trzeba przyzna�, �e na tym odcinku osi�gn�� powa�ne rezultaty i w pe�ni zas�u�y� na miano dorobkiewicza. Nale�y przy tym pami�ta�, �e nie jest to okre�lenie nowe, gdy� ju� J�zef Szujski w po�owie ubieg�ego stulecia u�y� tego terminu, kiedy pisa� o dzia�alno�ci wojewody sandomierskiego. W naszych czasach drog� maj�tkowego awansu Ossoli�skiego przedstawi� Jarema Maciszewski, kt�ry tak�e wyst�pi� z twierdzeniem, �e sprawy maj�tkowe by�y w jego dzia�alno�ci wa�niejsze od spraw politycznych. Jak ju� wspomniano, Zbigniew pochodzi� z niezamo�nej rodziny, bowiem jego ojciec Hieronim wi�cej zajmowa� si� dzia�alno�ci� publiczn� i swoim czterem synom pozostawi� niezbyt obszerne oraz mocno zad�u�one posiad�o�ci. Po dokonaniu podzia�u ojcowizny w 1584 r. Zbigniew odziedziczy� cz�ci w siedmiu wsiach (Ossolin, Ramu�towice, Dziewk�w, Zakrz�w, Pech�w, Wilkowice i Nawodzice). Pozosta�e cz�ci przej�li bracia: Hieronim, Miko�aj i Andrzej. Wszyscy czterej mieli solidarnie sp�aca� d�ugi ojcowskie i regulowa� inne zobowi�zania. Rych�o okaza�o si�, �e tylko sam Zbigniew potrafi� uzyska� dochody ze swoich maj�tk�w i dysponowa� got�wk�; pozostali bracia poszli w �lady ojca i do jego d�ug�w dodali w�asne po�yczki. Najgorzej gospodarowa� brat Andrzej, kt�ry zaci�gn�� d�ugi znacznie przekraczaj�ce warto�� jego ca�ego maj�tku. W tej sytuacji Zbigniew, t�umacz�c swoje post�powanie trosk� o ca�o�� ojcowizny i ch�ci� dopomo�enia braciom w k�opotach, wykupi� kolejno cz�ci ich d�br. Dzi�ki temu po kilku latach by� ju� w�a�cicielem Go�lic, P�aczkowic, Beradza, Olbierzowic, Szymanowic, Nowej Wsi, Ciepielowa i Iwanisk. Nadto na gruntach wsi Ramu�towice za�o�y� miasteczko Klimont�w. W 1604 r. zakupi� na Podlasiu wsie Siekierki i Pader�w oraz cz�ci Rotek i Putkowic. (Stan posiadania powi�kszy� znacznie w 1608 r., kiedy zakupi� od hetmana Chodkiewicza za 130 tys. z�p dobra mieleckie, kt�re obejmowa�y po�ow� Mielca i Zg�rsko wraz z okolicznymi folwarkami. Cz�� tych d�br wykupi� z zastaw�w i na ten cel sprzeda� swoje dobra w ziemi p�ockiej, kt�re otrzyma� jako posag swoich �on (Zielu�, Kozi Las i Wronka). Za zgod� kr�la odprzeda� po pewnym czasie starostwa dobrzy�skie i nowomiejskie oraz odkupi� od Anny Ratowskiej drug� cz�� Mielca. Got�wk� na koszty prowadzenia tych transakcji Ossoli�ski uzyskiwa� ze wspomnianych wy�ej jurgielt�w i dzier�aw kr�lewszczyzn oraz maj�tk�w prywatnych lub nale��cych do d�br ko�cielnych (Swieciech�w odst�piony mu przez kardyna�a Radziwi��a oraz Krasi��w nale��cy do Ostrogskich). Poka�nym �r�d�em dochod�w Ossoli�skiego by�y posagi jego czterech �on, kt�re kolejno wnios�y mu na w�asno�� Bukowsko i Boratyn na Rusi, cz�� Radory�a i D�br�wki, 18 tys. z�p w got�wce, do�ywocie starostw stanis�awowskiego i dobrzy�skiego oraz Tyrzyn i Burze� w ziemi radomskiej. Kiedy w 1620 r. Ossoli�ski dokona� podzia�u swoich maj�tk�w mi�dzy syn�w, okaza�o si�, �e by� on pod�wczas w�a�cicielem rodowego Ossolina z zamkiem, miasta Mielca z przyleg�ymi folwarkami, 18 innych wsi i folwark�w, d�br Zg�rsko oraz cz�ci kilku dalszych wsi. Dzi�ki temu przy podziale wyposa�y� dostatnio syn�w Krzysztofa, Maksymiliana i Jerzego. Nadto w wyniku jego stara� synowie otrzymali cesj� niekt�rych starostw dzier�awionych przez ojca. Jeszcze przed dokonaniem podzia�u d�br Ossoli�ski zapisa� dochody z czterech wsi na utrzymanie klasztoru w Klimontowie oraz wyp�aci� znaczne sumy jako posag c�rki Halszki. Og�lnie bior�c, wojewoda sandomierski m�g� z ca�� odpowiedzialno�ci� stwierdzi�, �e po blisko czterdziestu latach stara� i zabieg�w uda�o mu si� stworzy� materialne podstawy znaczenia rodu Ossoli�skich. Ju� po jego �mierci dwaj synowie osi�gn�li urz�dy senatorskie, trzeci syn Jerzy zosta� z czasem kanclerzem koronnym oraz najbli�szym wsp�pracownikiem W�adys�awa IV i Jana Kazimierza. Znane by�o r�wnie� ich bogactwo, kt�re umo�liwi�o synom budow� wspania�ego pa�acu w Warszawie, ogromnego zamku Krzy�top�r w Uje�dzie oraz okaza�ych ko�cio��w w Klimontowie i Ossolinie. Ca�y ten materialny awans Ossoli�skich mo�e z pewno�ci� s�u�y� jako doskona�y przyk�ad procesu tworzenia si� warstwy nowej magnaterii za panowania Zygmunta III. W odr�nieniu od Lubomirskich, Potockich, Koniecpolskich, Sapieh�w i innych rod�w Ossoli�scy nie posiadali wi�kszych d�br we wschodnich regionach Rzeczypospolitej, poniewa� ich maj�tki by�y po�o�one przewa�nie na obszarze wojew�dztwa sandomierskiego. Wydaje si�, �e �yciowa droga Zbigniewa Ossoli�skiego stanowi wymowny przyk�ad kariery cz�owieka, kt�ry ze zwyk�ego szlachcica w�asnym staraniem i zapobiegliwo�ci� doszed� do urz�du wojewody sandomierskiego � czwartego w hierarchii senatorskiej Rzeczypospolitej. Na podstawie istniej�cych �r�de� mo�emy stwierdzi� wyra�nie, �e przez ca�e �ycie unika� wyra�nego zajmowania stanowiska i na og� udziela� poparcia polityce kr�la. Kiedy jednak zdoby� upragniony urz�d wojewody, w jego pogl�dach nast�pi�a wyra�na zmiana, kt�rej wyrazem by�o m.in. jego przej�cie w szeregi opozycji. Jednak�e mimo zbli�enia si� po 1613 r. do opozycji magnackiej, reprezentowanej przez Radziwi���w i Zbaraskich, Ossoli�ski nigdy nie by� wrogiem Zygmunta III, kt�rego zawsze uznawa� za symbol w�adzy Rzeczypospolitej i gwaranta praw szlachty. Je�li nawet zajmowa� krytyczne stanowisko � jego wypowiedzi dotyczy�y tylko konkretnych spraw i decyzji kr�la. Z pewno�ci� nigdy nie popiera� plan�w wzmocnienia w�adzy kr�lewskiej, bowiem stale g�osi� zasad� przestrzegania wolno�ci szlacheckiej. W szczeg�lno�ci by�o to widoczne podczas rokoszu, kiedy w r�wnym stopniu obawia� si� zwyci�stwa Zygmunta III, jak te� i wygranej swego powinowatego Zebrzydowskiego. Wydaje si�, �e po 1613 r. Ossoli�ski po�wi�ca� wi�cej czasu ni� dawniej na wychwytywanie b��d�w w polityce kr�la i post�powaniu jego najbli�szych doradc�w, ale tak�e zacz�� dostrzega� wady ustrojowe Rzeczypospolitej. Jednak�e by� daleki od ch�ci ich zmiany, gdy� uwa�a�, �e s� one tylko konsekwencj� nieprzestrzegania istniej�cych praw i zasad. Jako polityk Ossoli�ski pozosta� lo- jalny wobec Zygmunta III, kt�ry ze swej strony by� zawsze pewny jego poparcia i nagradza� t� lojalno�� nadaniami d�br ziemskich i awansami na coraz wy�sze urz�dy. Wydaje si�, �e nawet krytyczne wyst�pienie wojewody sandomierskiego na sejmie 1616 r. i jego zdecydowany sprzeciw wobec wyprawy kr�lewicza W�adys�awa na Moskw� ni