3762
Szczegóły |
Tytuł |
3762 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3762 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3762 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3762 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Ksi��nica Zadrugi
Autor: Antoni Wacyk
Tytul: Filozofia polska - Zadruga
Ni�szo�� t�tna �yciowego Polski jest czym� prawid�owym, je�li si� uwzgl�dni totalne w�adztwo �wiatopogl�du katolickiego w duszy narodu.
Jan Stachniuk
WPROWADZENIE
Zadruga: tak u staro�ytnych S�owian zwa�a si� wsp�lnota rodowa. Dzi� pod t� nazw� dzia�a garstka ludzi, kt�rych dalekim celem jest Zadruga jako og�lnonarodowa wsp�lnota duchowa polska i s�owia�ska, a wi�c niechrze�cija�ska.
Zacz�o si� od tego, �e w listopadzie 1937 r. ukaza� si� w Warszawie miesi�cznik "Zadruga" o podtytule: Pismo Nacjonalist�w Polskich. Fakt sam w sobie ma�o wa�ny, ale w dziejach pi�miennictwa polskiego znacz�cy, powiedzia�bym - prze�omowy. "Zadruga" to nie jaki� tam ja�owy antyklerykalizm; to uderzenie wprost w katolicyzm jako obc� Polakom chrze�cija�sk� koncepcj� kulturow�, a nie tylko religijn�. T� koncepcj� Polak odrzuca, bo po pierwsze - katolicyzm to kwintesencja ma�o�ci ludzkich; po drugie - katolicyzm by� i jest przyczyn� degradacji dziejowej naszego narodu; po trzecie - jest to obca koncepcja �ycia, to religia spod znaku Obrzezania Pa�skiego.
Tej koncepcji Jan Stachniuk (1905-1963), za�o�yciel "Zadrugi" i tw�rca Ruchu tak odt�d zwanego, przeciwstawia wizj� rodzimej, polskiej kultury. Najpierw wyda� w sierpniu 1939 "Dzieje bez dziej�w". Jest to historiozofia, kt�ra wywraca do g�ry nogami tradycyjny, polakatolicki obraz naszej przesz�o�ci. W terminologii Stachniuka "polakatolik" to typ ludzki, wyhodowany w Polsce przez katolicyzm.
W "Dziejach bez dziej�w" Stachniuk stwierdza� jedynie fakt, �e nar�d upad�, bo zosta� skatoliczony. Pozostawa�o jednak do wyja�nienia - dlaczego skatoliczenie to upadek.
Upadek - wzrost: jak�� miar� to ocenia�? Jest taka miara. Jest ni� z g��bin irracjonalnych postaw zdrowego cz�owieka p�yn�ce odczucie istoty humanizmu. Odczucie to Jan Stachniuk ubra� w szat� wnikliwej, zwartej i przez nikogo dot�d nie podwa�onej teorii cz�owieka. Ch�odna analiza humanizmu, ukazanie jego sk�adowych element�w, ich wzajemnego powi�zania oraz obiektywnego uwarunkowania prawid�owego funkcjonowania ca�o�ci - oto zadanie, jakie Stachniuk sobie postawi� i naukowo rozwi�za� w swej monumentalnej pracy "Cz�owiecze�stwo i kultura".
Skonfrontowanie humanizmu i jego warto�ci z katolicyzmem i warto�ciami tego� mog�o da� tylko jeden wynik: druzgoc�ce pot�pienie i odrzucenie ich. Fryderyk Nietzsche uj�� rzecz odruchowo, instynktownie: "...dobrze si� robi, nak�adaj�c r�kawiczki przy czytaniu Nowego Testamentu. Blisko�� tylu nieczysto�ci zmusza prawie do tego." Jan Stachniuk da� rozumow�, logiczn� analiz� chrze�cija�stwa jako choroby.
Dorobek teoretyczny Stachniuka, utrwalony w o�miu ksi��kach i trzech pracach jeszcze nie wydanych, stanowi podstaw� dzia�alno�ci jego spadkobierc�w ideowych, kt�rzy zw� si� i s� nazywani po prostu Zadrug�.
Jeste�my Europejczykami. Jako Polacy wywodzimy si� ze staro�ytnej S�awii, jako Europejczykom drogie nam jest dziedzictwo kulturowe Grecji. Ale, co wyra�nie trzeba powiedzie� - Grecji przedsokratejskiej. �wiat�ami dla nas u kolebki kultury s� postacie takie jak Homer, Tales, Heraklit, Protagoras. Na gruncie rodzimym praojcem duchowym jest dla nas Mas�aw, ksi��� Mazowsza.
Pisz� te s�owa w roku 1993, kiedy znamieniem czasu jest powszechne w Polsce schamienie, znikczemnienie charakter�w i post�puj�ca klerykalizacja tradycyjnie warcholskiego i zatomizowanego narodu. W �wiadomo�ci czytaj�cego og�u Zadruga jako ruch ideowy niemal nie istnieje. Tylko nieliczn� grup� intelektualist�w m�g� mie� na my�li Aleksander Gieysztor, prezes PAN, gdy w roku 1987 napisa�, �e warstwy maj�ce dost�p do lektury historycznej poznawa�y swoj� histori� poprzez Cho�oniewskiego w 1918 r. i Stachniuka w 1939.
Ostatnia ksi��ka Jego, "Wspakultura", wysz�a w roku 1948. Nast�pna publikacja Ruchu mog�a ukaza� si� dopiero w 1991 r., kiedy wysz�a ksi��eczka Antoniego Wacyka "Mit polski - Zadruga". Wolno i z trudem przebija si� my�l polska do skatoliczonej �wiadomo�ci spo�ecznej. Niniejszy zarys "Filozofia polska - Zadruga" ma s�u�y� rozpowszechnieniu my�li Jana Stachniuka.
1. W CZYM TKWIMY
Dzisiejsza filozofia europejska niezupe�nie jest wytworem Europy. Na my�l filozoficzn� greck� w dobie jej upadku na�o�y�y si� przemo�ne wp�ywy Wschodu. �y� w Aleksandrii w I w. n.e. teolog hebrajski Philo Iudaeus. On to bezosobowy absolut Grek�w spersonalizowa� w posta� �ydowskiego Jahwe, nazwa� go Bogiem, a na jego syna, Chrystusa, przeni�s� nazw� i atrybuty stoickiego Logosu. Tym torem judaizacji filozofii poszli my�liciele nast�pnych stuleci. Kilka wiek�w przedtem Grecy uprawiali wraz z kultem umys�u kultur� cia�a. Pi�kno ludzkiej postaci uwiecznili Fidiasz, Praksyteles. Ale nast�pca Filona, Plotyn, prekursor filozofii chrze�cija�skiej, wstydzi� si�, �e ma cia�o. Wymowne u�ci�lenie w tej materii przynios�a obyczajowa praktyka katolicka, dziel�c cia�o na pars honesta i pars dishonesta. Ta druga - od pasa w d� - to sama nieprzyzwoito��.
Bronis�aw Ferdynand Trentowski (1808-1869) dosadnie wskaza� na rodow�d chrze�cija�stwa i jego zagro�enie dla narod�w: "Czym tedy pod politycznym wzgl�dem jest chrze�cija�stwo? Jest to nieprzyjazna pa�stwu i chciwa panowania mistyka, kt�ra urodzi�a si� w Azji i Europ�, chlubi�c� si� bezmy�lnie, i� zwyci�y�a Azj�, podbi�a ze strony ducha, zatem istotnie, rzeczywi�cie, najsilniej. Europa g�ruje nad Azj� li tylko zewn�trznie, Azja za� nad Europ� wewn�trznie! Europa rozkazuje Azji, lecz w ko�cio�ach swych bije kolanem przed Azj�!1)
Dla rozprzestrzenienia si� chrze�cija�stwa nie mia�o znaczenia, czy Chrystus istnia� faktycznie, czy nie istnia�. Wiara �ywi si� nie faktami, lecz legend�, chciejstwem, cudowno�ciami. Chrystus to posta� utkana z element�w zaczerpni�tych z grubo wcze�niejszych mit�w religijnych. St�d k�opoty pierwotnego chrze�cija�stwa z ustaleniem daty narodzin Chrystusa. Do IV wieku nie obchodzono w og�le jego urodzin, p�niej �wi�towano je r�nie - w styczniu, w maju, w listopadzie. Dopiero w roku 532 rzymski astrolog, mnich Dionisius Exiguus, dosta� od papie�a polecenie uporz�dkowania tej sprawy. Mnich uzna�, �e najlepiej jest przeb�stwi� poga�skie �wi�to narodzin Mitry, wskaza� wi�c na dzie� 25 grudnia jako �wi�to Natus Christi. Nie jest jasne, czy Festum Circumcisionis Domini, obchodzone w Ko�ciele na Nowy Rok, ustali� ten�e Dionisius, czy inni teologowie.
Apollo, Dionizos, Mitra - przedstawiany w postaci baranka, frygijski Attis, syryjski Adonis - kt�rego znak: ryb� przej�li pierwsi chrze�cijanie, egipski Ozyrys - krzy� by� jego znakiem, wszyscy oni rodzili si� z dziewicy, w dniu lub oko�o 25 grudnia, w grocie lub w piwnicy, wszyscy ponie�li �mier� m�cze�sk� za ludzko��. Nosili miana: Uzdrowiciel, Mesjasz, Odkupiciel. Padali ofiar� mocy ciemno�ci, zst�powali do piekie�, zmartwychwstawali, wst�powali do nieba. Ustanawiali Ko�cio�y i �wi�tych obcowanie, chrzcili uczni�w - Mitra mia� ich 12 - i byli czczeni pod postaci� eucharystii.
Kryszna, kt�rego przyj�cie na �wiat zwiastowa�a gwiazda, czyni� cuda, wskrzesza� umar�ych, uzdrawia� tr�dowatych, poni�s� �mier�, zst�pi� do piek�a, zmartwychwsta� i wst�pi� do nieba, sk�d przyjdzie s�dzi� �ywych i umar�ych.
Maja, matka Buddy, pocz�a w spos�b nadprzyrodzony, niezawodna gwiazda oznajmi�a narodzenie, byli z pok�onem czterej m�drcy-monarchowie, by�a ucieczka z dzieci�ciem przed buddyjskim Herodem, by�y i: dysputa z doktorami, kuszenie przez szatana, post 49-dniowy, cudowne rozmno�enie chleba, chodzenie po wodzie; by� wreszcie i buddyjski Judasz - Devadatta, i ziemia si� trz�s�a w chwili �mierci Buddy, itd., itd.2)
J�zef Flawiusz (ur. w 37 roku n.e., zmar� w pierwszym dziesi�cioleciu II wieku), zanim zosta� historykiem i doradc� cesarzy rzymskich, by� kap�anem �ydowskim i w wojnie przeciwko Rzymianom dowodzi� wojskami powsta�czymi w Galilei. W swej "Wojnie �ydowskiej" wymienia a� siedmiu r�nych Jezus�w, lecz o Jezusie z Nazaretu nie wie nic. Nast�pna ksi��ka Flawiusza, "Dawne dzieje Izraela", �r�d�o nieocenione dla badaczy pocz�tk�w chrze�cija�stwa, zawiera wprawdzie wzmiank� o Chrystusie, ale podejrzewa si�, �e jest to interpolacja.3)
2. FILOZOFIA BOGOZNAWCZA
Jest si� nad czym zaduma�, gdy si� bierze do r�ki poczytn�, dla student�w humanistyki nieocenion� "Histori� filozofii" W�adys�awa Tatarkiewicza. Oto skorowidz rzeczowy wykazuje do has�a "cz�owiek" zaledwie 15 odniesie� do tekstu ksi��ki, podczas gdy has�o "B�g" ma ich 76! To m�wi nam o zainteresowaniach filozofii Zachodu. Jak�e jednak nie europejsko, nie zachodnio brzmi: "Philosophia ancilla theologiae", ten obowi�zuj�cy przez stulecia paradygmat, kt�ry przekre�la� z g�ry wszelk� swobod� my�li i utrwala� przyniesiony ze Wschodu obraz �wiata, w kt�rym cz�owiek jest prochem i niczym, natomiast wszystkim - wyl�g�a ze strachu bezbronnego naszego praszczura fikcja zwana Bogiem.
"W ci�gu d�ugich wiek�w, gdy d��enie ku niewyczerpywalnym g��biom zwraca�o �wiat ku religii, filozofia, na skutek podporz�dkowania si� religii, straci�a swoj� istot�."4)
Zjawili si� bogoznawcy, naros�y zwa�y makulatury teologicznej, spod ci�aru kt�rej filozofia Zachodu do dzi� nie zdo�a�a si� wyzwoli� ca�kowicie i ostatecznie. Jeszcze w XVIII wieku Immanuel Kant traktuje powa�nie niepowa�ne dowody istnienia Boga i sumiennie je obala, jednak�e w ko�cu dochodzi do wniosku, �e dla praktyki codziennego �ycia nale�y t� fikcj�, tego Boga pozostawi�. W naszym stuleciu kwitnie filozofia chrze�cija�ska w r�nych jej odmianach, od neotomizmu po egzystencjalizm.
W tym rzucie oka na zdominowan� przez teizm filozofi� Zachodu nie mo�na pomin�� nurtu przeciwnego, tj. ateizmu. Pocz�wszy od Teodora Ateisty z IV w. n.e. po bezbo�ny komunizm naszych czas�w ateizm jest obecny w historii filozofii. I nie tylko w filozofii. O nadprzyrodzono�ci mia� swoje zdanie cesarz niemiecki Fryderyk II, "Stupor mundi" (1194-1250), kt�ry publicznie si� wyrazi�, �e �wiat zosta� ok�amany przez tr�jk� oszust�w: Moj�esza, Jezusa i Mahometa. Cesarzowi usz�o to na sucho. W Polsce natomiast ateista Kazimierz �yszczy�ski zosta� spalony w roku 1689 za to, �e zaprzeczy� istnieniu Boga.
Badacz tej sprawy pisze o niej tak: "Dnia 30 marca 1689 roku w Warszawie na Rynku Starego Miasta zosta� spalony - zapewne jedyny - r�kopis ksi��ki, kt�ra by�a najwa�niejszym dokumentem do dziej�w polskiego ateizmu. W kilka minut p�niej spad�a pod toporem katowskim g�owa autora tej ksi��ki. By� nim Kazimierz �yszczy�ski, pods�dek brzeski. Cia�o jego wywieziono na taczkach za miasto i spalono.
Obecny na procesie biskup kijowski Andrzej Chryzostom Za�uski wyrazi� publicznie pogl�d, �e za sw�j ateizm �yszczy�ski powinien nie raz jeden, ale tysi�c razy ponie�� �mier�, gdyby mia� tyle dusz."5)
Zas�uguje na uwag� ameryka�ski filozof William Pepperell Montague (1873-1953) i taka jego wypowied�: "Bezradna, wzbieraj�ca rozpacz jednego jedynego psa, zagubionego na ulicach miasta, wystarczy�aby, by napi�tnowa� ha�b� ka�dego Boga, kt�ry by kiedykolwiek istnia�, je�li w swej wszechmocy dopu�ci� do tego."
Natomiast w Polsce powsta�a nareszcie filozofia, dla kt�rej zagadnienie Boga, wszechmocnego czy nie, w og�le nie istnieje.
3. FILOZOFIA POLSKA
Z tym, co w mniemaniu warstw wykszta�conych uchodzi w Polsce za filozofi� polsk�, czyli z mesjanizmem (Hoene-Wro�ski 1776-1853, Libelt 1807-1875, Cieszkowski 1814-1894) mo�na za�atwi� si� kr�tkim cytatem z pracy przywo�anego wy�ej historyka filozofii, a mianowicie, �e granica: "...mi�dzy pogl�dami mesjanist�w a filozof�w katolickich by�a ma�o wyra�na." Powiedzmy wprost: nie istnia�a.
Stwierdzamy: do Jana Stachniuka filozofii polskiej, jako sp�jnego systemu my�lenia o cz�owieku w �wiecie, nie by�o.
Filozofia polska bierze pocz�tek z ukazaniem si� "Cz�owiecze�stwa i kultury" w roku 1946. Ta pomnikowa, prze�omowa dla dziej�w my�li polskiej praca zawiera teori� �wiata i cz�owieka, a przede wszystkim teori� jego wzlot�w i upadk�w, ma przeto znaczenie uniwersalne. Nauk� sw� autor nazwa� kulturalizmem, u�ywa te� okre�lenia: panteizm ewolucyjny.
S� r�ne definicje filozofii i r�ne jej zainteresowania. S� filozofie, dla kt�rych najwa�niejszym zagadnieniem jest - w jaki spos�b poznajemy �wiat i co poznajemy: zjawisko rzeczy czy rzecz sam�. Ta sfera docieka� to dziedzina teorii poznania, nieograniczone pole dla spekulacji umys�owych, w czym celuj� tak zwani technicy filozofii. Dla nich, jak kto� powiedzia�, filozofia jest aren�, po kt�rej ka�dy nast�pny filozof w��czy trupa swego poprzednika.
Filozofia jest uporz�dkowan� my�l� cz�owieka o rzeczach dla� podstawowych, najwa�niejszych. W naturze ludzkiej le�y potrzeba uporz�dkowania sobie naszego my�lenia o �wiecie, ogarni�cia go jak�� jedn� naczeln� zasad�. Ludzkie postawy wobec zagadki istnienia wyrazi� si� daj� w jednym z trzech sposob�w, kt�rym odpowiadaj� okre�lenia: a) kreacjonizm, b) egzystencjalizm i c) Stachniukowy, polski kulturalizm.
KREACJONIZM - zak�ada, �e cz�owiek zosta� stworzony przez Boga. A co to jest B�g - to na nieszcz�cie swoje poznawa�y, poznaj� i chyba d�ugo jeszcze poznawa� b�d� niezliczone pokolenia ludzkie, zanim si� wyzwol� spod ci�aru tej fikcji. W obliczu Boga cz�owiek to mizerota, kt�ra ma Mu by� wdzi�czna za to, �e �yje, �e mo�e Go wychwala�, przed Nim si� korzy� i o �aski b�aga�. "Si�y rz�dz�ce �wiatem s� wyb�agiwalne. To has�o by�o w ci�gu wielu wiek�w narz�dziem kszta�towania pogl�du na �wiat i postawy �yciowej mas polskich."6) I nie tylko polskich. I tylko takiej mizerocie mo�na g�osi� bez obawy wy�miania, jeszcze w XX wieku, taki nihilizm: "Ucz si� pos�usznym by�, prochu. Ucz si� korzy�, ziemio i glino, i uni�a� si� pod stopy wszystkich. Ucz si� �ama� wol� twoj� i poda� si� na wszelk� uleg�o��. Powsta� przeciwko sobie i nie dopuszczaj, a�eby duma w tobie �y� mia�a; lecz uczy� si� tak uleg�ym i ma�ym, a�eby wszyscy po tobie chodzi� i jak b�oto na rozdro�u depta� ci� mogli."7)
Takiego sponiewierania godno�ci ludzkiej nie mo�na przemilcza�. T� kastracj� duchow� nale�y pi�tnowa�.
EGZYSTENCJALIZM - ta formacja intelektualna nie jest jednolita, kwasi si� we w�asnych sprzeczno�ciach. Otacza j� aura l�ku i ponurego absurdu: absurdem jest cz�owiek, bo rodzi si� po to, by umrze�, absurdem jest wrogi mu �wiat, w kt�rym nie widzi sensu. Egzystencja (byt ludzki) nie jest niczym zdeterminowana, �adnym decyduj�cym o jej istocie elementem, celem, powo�aniem. Jest sama dla siebie, absolutnie wolna, absolutnie pierwotna, przeto dla siebie najwa�niejsza. Jest skazana na nieustann� obron� przed zagro�eniami ze strony otaczaj�cego j� �wiata. Cz�owiek zmuszony jest stale wychodzi� poza siebie, tzn. d��y� do stawania si� czym� wi�kszym ni� jest, bo tylko w ten spos�b mo�e si� osta� we wrogiej rzeczywisto�ci.
Absurdalno�� w�asnego istnienia i bezsens �wiata prowadz� do r�nych wniosk�w. Jedni, jak Sartre, Camus, Heidegger, widzieli ratunek w staro�ytnym stoicyzmie, w jego wynios�ej, beznami�tnej postawie wobec �ycia; innych, jak Kierkegaarda, Jaspersa, Marcela, absurdalno�� �wiata tym bardziej utwierdza�a w chrystianizmie. Ich pesymizmowi odpowiada�a teza �w. Augustyna, �e ca�a ludzko�� to "massa perditionis". Ale nauka o grzechu pierworodnym i odkupieniu by�a w tej mrocznej beznadziejno�ci �wiate�kiem mo�liwego zbawienia, dawa�a jednak jaki� sens doczesno�ci.
Przechodz� do w�a�ciwego tematu niniejszej rozprawki, do Stachniukowego kulturalizmu.
KULTURALIZM - w "Cz�owiecze�stwie i kulturze" na stronie 93 czytamy kluczowe dla filozofii polskiej stwierdzenie:
"Ogniskiem wiedzy o prawdzie �wiata i �ycia nie jest m�drzec, lecz bohater. Nie szukajmy wi�c prawdy u wyzi�bionej ha�astry wykszta�ceniowej, lecz tam, gdzie ona goreje jasnym p�omieniem - w doznaniach, kt�re daje heroiczny stosunek do problematyki istnienia."
Nie wymaga si� tu �adnych nadzwyczajno�ci, jakich nagrod� jest poklask t�um�w, s�awa, pomniki. Chodzi o postaw�, kt�ra cechowa� winna ka�dego zdrowego psychicznie i fizycznie cz�owieka. W jego zachowywaniu si� w �yciu winna uzewn�trznia� si� istota cz�owiecze�stwa. Wyra�a si� ona w tym, �e cz�owiek akceptuje ze spontanicznym zadowoleniem:
a) fakt, �e jest cz�ci� przyrody,
b) �e ta przyroda jest rozwijaj�cym si� samotworem,
c) �e cz�owiek jest czo�em tego rozwoju,
d) �e wobec tego jego osobnicze istnienie ma temu rozwojowi s�u�y�.
Kiedy zdobywamy si� na taki stosunek do problematyki istnienia? Wtedy, gdy �ycie nasze nie jest dla nas absurdem, gdy nie jest absurdem �wiat, w kt�rym mamy wszak zadanie do spe�nienia; wtedy, gdy jeste�my zdolni wczu� si� w rytm stawania si� �wiata i widzie� swe miejsce na czele tego procesu; odczuwa� nie tylko trudy, ale i rado�� �ycia.
Prawda �wiata i �ycia - to w�a�nie najwa�niejszy przedmiot i cel filozofii, cel jej docieka�; prawda o tym, co w �yciu cz�owieka jest warto�ci�. "Filozof jest prawodawc� miary, warto�ci i ci�aru rzeczy. G��wnym i podstawowym zagadnieniem filozofii jest zagadnienie warto�ci, do kt�rego rozwi�zania nie mo�e doprowadzi� czysty intelektualizm."8)
Rozwi�zanie daje bohater, ten, kto pok�ada wiar� w swoim instynkcie, w swoich intuicyjnych odczuciach, co jest warto�ci�, a co ni� nie jest. Taki wyrasta ponad przeci�tno�� i o takim m�wi Heraklit z Efezu: "Dla mnie jeden cz�owiek wart jest tyle co trzydzie�ci tysi�cy, a niezliczony t�um mam za nic."9)
Dla bohatera prawda �wiata jest oczywista, wszak jest jego cz�ci� i to najbardziej wiarygodn� w tym, co o �wiecie m�wi. �wiat - to rozwijaj�cy si� samotw�r, zd��aj�cy do coraz to wy�szych i wspanialszych form. Jest tak, poniewa� o�ywia go obecna w nim wola tworzycielska. Dlatego s�usznie mo�na powiedzie�, �e �wiat jest wol�. Ale nie tak�, jak� widzia� j� Artur Schopenhauer: �lep�, chaotyczn�, bezcelow�. Wprost przeciwnie.
Istnienie si�y kosmicznej, wprawiaj�cej �wiat w ruch, zak�ada� ju� Heraklit, przyjmowali stoicy. Heraklitowa "...rozumna my�l, kt�ra rz�dzi wszystkim poprzez wszystko"10), odnajduje si� po przesz�o dw�ch tysi�cach lat w uj�ciu nowo�ytnego filozofa, kt�ry twierdzi, �e "...all matter is really mind..."11)
Immanuel Kant s�dzi�, �e w ca�ej przyrodzie tkwi jaki� nadzmys�owy substrat, rozumnie kierowany.12)
Wsp�czesny nam biolog przypuszcza, �e: "...if the world-stuff is both matter and mind in one; if there is no break in continuity between the thinking, feeling adult human being and the inert ovum from which he developed; no break in continuity between man and his remote preamoebic ancestor; no break in continuity between life and not life - why, then, mind or some thing of the same nature as mind must exist throughout the entire universe." Po polsku: "Je�li na tworzywo �wiata sk�ada si� zar�wno duch, jak i materia; je�li istnieje ci�g�o�� pomi�dzy my�l�c�, czuj�c� istot� ludzk�, a bezw�adnym jajem, z jakiego si� rozwin�a; je�li istnieje nieprzerwana ci�g�o�� mi�dzy cz�owiekiem a jego odleg�ym przodkiem, protoameb�; je�li istnieje ci�g�o�� mi�dzy �yciem a nie�yciem, to psychika lub co� w rodzaju psychiki musi przenika� ca�y wszech�wiat."13)
Bergsonowski "elan vital", czyli rozmach �yciowy, chyba dobrze oddaje istot� rzeczy. Nietzsche, kt�ry wywodzi� si� z polskiego rodu Nickich, upowszechni� termin: "wola mocy". Cytuj�: "... - s�owem, trzeba odwa�y� si� na hipotez�, czy wsz�dzie, gdzie rozpoznajemy >>dzia�ania<<, nie oddzia�ywa wola na wol� - i czy wszelki przejaw mechaniczny, o ile dzia�a w nim jaka� si�a, nie jest w�a�nie si�� woli, skutkiem woli. Przypu��my wreszcie, i�by si� powiod�o og� naszego �ycia pop�dowego wyja�ni� jako ukszta�towanie i rozga��zienie jednej zasadniczej formy woli - mianowicie woli mocy, jak moje g�osi twierdzenie; przypu��my dalej, i� wszystkie funkcje organiczne da�oby si� sprowadzi� do tej�e woli mocy i �e znalaz�oby si� w niej tak�e rozwi�zanie problematu p�odzenia i od�ywiania - jest to jeden problemat - to uzyska�oby si� przez to prawo do jednoznacznego okre�lenia wszelkiej si�y dzia�aj�cej, do nazwania jej: wol� mocy. �wiat widziany od wewn�trz, �wiat okre�lany i oznaczany ze wzgl�du na sw�j >>charakter inteligibilny<< - �wiat ten by�by w�a�nie >>wol� mocy<< i ponadto niczym."14)
Tw�rca filozofii polskiej wprowadzi� na okre�lenie tej si�y kosmicznej termin: wola tworzycielska.
4. CZ�OWIEK
"Wiele jest mocy, lecz nie ma wi�kszej nad cz�owieka." To Sofokles s�owami ch�ru w Antygonie. Podobnie, jak pami�tamy, wypowiada� si� Heraklit, wielbiciel wielko�ci cz�owieka. W towarzystwie ich obu postawimy najwi�kszego filozofa antyku - Protagorasa. W tej samej wsp�lnocie zdrowych duchem i cia�em swojsko musieli si� czu� i Fidiasz, i Praksyteles, Ajschylos i Eurypides. Ci ludzie dali pocz�tek prawdziwej kulturze europejskiej, do kt�rej my jako S�owianie i Polacy przyznajemy si�. Iliada - tak! Odyseja - tak! Ale nie �adne Stare czy Nowe Testamenty. I zn�w uwa�am za konieczne zacytowa� Nietzschego: "Poj�cie >>boga<< wynaleziono jako przeciwie�stwo poj�cia �ycia - wszystko, co szkodliwe, truj�ce, oszczercze, ca�� �mierteln� wrogo�� wzgl�dem �ycia zebrano w nim w przera�aj�c� jedno��! Poj�cie >>za�wiata<<, >>�wiata prawdziwego<< wynaleziono, by pozbawi� warto�ci �wiat jedyny, jaki mamy - by �adnego celu, rozumu, zadania nie pozostawi� dla naszej rzeczywisto�ci ziemskiej!"15)
"Panton chrematon metron estin anthropos" - cz�owiek jest miar� wszechrzeczy. G�oszonego przez Protagorasa relatywizmu nie mo�na sprowadza� do absurdu i miary wszechrzeczy upatrywa� w ka�dym osobniku ludzkim, oboj�tne - bohater to czy nicpo�, m�� stanu czy w��cz�ga. Cz�owiek Protagorasa to ca�a ludzko��, ale reprezentowana przez jej szczyty. My�l tego filozofa rozumiemy tak: "r�d ludzki sam sobie s�dzi� i panem."
R�d ludzki jest cz�ci� przyrody. W przyrodzie, a wi�c i w cz�owieku czynna jest wola tworzycielska. Cz�owiek, wyposa�ony nadto w rozum, stanowi dla woli tworzycielskiej wyj�tkowe narz�dzie, a zarazem i pole przejawiania si�. Wola tworzycielska w cz�owieku sprawia, �e d��y on do stawania si� wi�kszym ni� jest. (Ale nie z l�ku przed �wiatem, jak to robi egzystencjalista!) Gdyby nie by�o w nas woli tworzycielskiej, to by�my si� nie wyr�niali niczym po�r�d innych ssak�w. Woli tworzycielskiej zawdzi�czamy, �e jeste�my lud�mi. Gdy katolicy m�wi� o sobie, �e s� dzie�mi Boga, my Polacy mo�emy s�usznie powiedzie�, �e jeste�my dzie�mi Woli Tworzycielskiej i pisa� j� du�� liter�. Ale to zobowi�zuje. Trzeba wykaza� si� przymiotami cz�owieka w pe�ni zdrowego, �wiadomego swej istoty i p�yn�cych st�d zada�. Janowi Stachniukowi zawdzi�czamy wyszczeg�lnienie przymiot�w, kt�rymi wyr�nia si� zdrowe cz�owiecze�stwo:
a) doznanie jedno�ci �wiata,
b) widzenie �wiata w pi�knie i harmonii,
c) doznanie powinno�ci wobec rozwoju �wiata,
d) wola sprawczej mocy - czyli pragnienie w��czenia swej osobowo�ci w proces ewolucji �wiata.
Tak pojmowane cz�owiecze�stwo nie da si� zauroczy� mira�ami za�wiata i b�dzie odporne na nihilizm ws�czany duszom s�abym przez jego aposto��w, �e �wiat cz�owieka, jego dokonania, trudy, rado�ci - to vanitas vanitatum lub zgo�a absurd.
5. FILOZOFIA POLSKA PODSTAW� KULTURY POLSKIEJ
Przedstawi�em w skr�cie dwa g��wne zr�by filozofii polskiej: tez� o �wiecie i tez� o cz�owieku. Na tej podstawie budowa� si� b�dzie przysz�a kultura polska. Om�wi� trzeba pokr�tce dwa jej g��wne elementy:
a. - Religia. Uwa�amy si�, zadru�anie, za ludzi g��boko religijnych i tak widzimy przysz�ych Polak�w. Nie ma to nic wsp�lnego z ba�wochwalstwem katolickim czy innym. Jan Stachniuk tak m�wi o religii:
"W naszym aparacie psychicznym musi istnie� jaki� narz�d, poprzez kt�ry ustala si� konieczn� wi� pomi�dzy "ja" a podmiotem kosmicznym. W istocie ka�dy normalny cz�owiek jest obdarzony pewnym odczuciem, kt�re okre�lamy emocj� religijn�. Polega ona na intuicyjnym prze�wiadczeniu, i� opr�cz proces�w �yciowych, przebiegaj�cych w nim, proces�w biologicznych i psychologicznych, istnieje jeszcze inna kondygnacja nier�wnie pe�niejszego, pot�niejszego �ycia, jaki� nieprzebrany ocean �ywio�no�ci. Co wi�cej - czuje si�, i� warto�� bli�szego nam �ycia, czyli w�asnej ja�ni, wynika w jaki� spos�b z tego niezmierzonego oceanu, jest jak gdyby jego pochodn�. Odczucie tego powi�zania, przytakni�cie jemu, poddanie si�, jest prze�yciem religijnym.
Tak wi�c �ycie ludzkie, pojmowane jako zadanie, jako ofiarne spalanie si� w s�u�bie dzie�a, jest niczym innym, jak religijnym stosunkiem do �ycia. W tym uj�ciu religia jest uorganizowanym stosunkiem jednostki do ewolucji tworzycielskiej �wiata. Doznanie religijne przenika wszystko to co stoi w zwi�zku z kultur�. Dzi�ki niemu si�gamy najg��biej do wi�za� �wiata, uzyskujemy nieomyln� kierunkow� w naszym stosunku do �ycia.
Uczucie religijne jest t� d�wigni� tw�rczo�ci, kt�ra pozwala nam na okre�lenie, co mamy robi� ze sob�, z �adunkiem �ycia w naszych spalanych przez czas osobowo�ciach. (...)
Wiele s�uszno�ci zawiera si� w zdaniu, �e religijno��, uczucie religijne jest podstawowym oznacznikiem cz�owiecze�stwa. Tkwi ono w naturalnym embrionie humanizmu. Oczywi�cie emocja religijna tak pojmowana nie ma nic wsp�lnego z paso�ytem bezradno�ci kosmicznej, kt�ry sprawi� jej wynaturzenie w znanych tradycyjnych systemach nihilistyczno-bezdziejowych."16)
Stosunek cz�owieka do jego warto�ci najwy�szej, tzn. jego religia, jest spraw� najbardziej osobist� i stroni od wszelkiej ostentacji. Wykluczone jest jakiekolwiek po�rednictwo zawodowc�w, fachowc�w od tajemnic metafizycznych, a wi�c r�nych mu���w, szaman�w, klech�w, pop�w itp.
Potrzebni s� tylko tam, gdzie skarla�e dusze �akn� cud�w, grz�zn� w ba�wochwalstwie i w zabobonach, syc�cych si� nienawi�ci� do innego ba�wochwalstwa i innego zabobonu.
Judz� pe�ni zemsty g�odu
"Wierzy w inne! Wi�c go zabij!"
I wszystkie wonie Arabii
Nie wywietrz� smrodu z wrzodu,
Jakim ka�dego narodu
S�: ksi�dz, derwisz, szaman, rabbi.
Adolf Nowaczy�ski
b. - Etyka. W teorii Stachniuka s�owo "kultura" oznacza to wszystko, co pot�guje w�adztwo cz�owieka nad �ywio�ami natury, w tym i tymi, kt�rych cz�ci� jest on sam; wszystko, co czyni go bogatszym duchowo i materialnie. Kultura jest procesem rozwojowym. Wspakultura natomiast ubo�y cz�owieka pod ka�dym wzgl�dem, jest procesem wstecznym, kt�rego celem jest mozolne odcz�owieczanie cz�owieka. Jaskrawy przyk�ad takiej roboty poda�em wy�ej, cytuj�c katolickiego �wi�tego.
Etyka to nauka o tym, co jest dobre, a co dobra przeciwie�stwem, z�em. Dobro i z�o: nie s� to rzeczy samoistne, nie s� to kategorie same w sobie i dla siebie; s� to okre�lniki kogo� lub czego�. W kulturze przymiotnik: dobry, dobra, dobre odnosimy do takich ludzi i takich ich czyn�w, twor�w, zamiar�w, zachowa�, kt�re s� kulturalne, tzn. zgodne z kanonem jej naczelnych warto�ci i zasad, le��ce na linii jej rozwoju. To, co jest dobre dla dzisiejszego pokolenia, mo�e nie by� dobrym dla nast�pnego. Kryteria dobra s� wi�c zmienne, zmieniaj� si� jego odniesienia. Na tym polega rozw�j kultury.
Zagadnienie prawdy. Prawda jako pozbawione warto�ciowania nagie stwierdzenie faktu nale�y w technice filozoficznej do teorii poznania. W sytuacjach natomiast, gdy w gr� wchodzi nie fakt, ale przedmiot wiary, b�d�cy �r�d�em etyki lub w hierarchii d�br etycznych uznany, w�wczas s�d o nim zgodny z etyk� b�dzie dobry, a wi�c prawdziwy, za� niezgodny - napi�tnowany jako b��d, fa�sz lub k�amstwo. Poj�cia dobra i prawdy s� wzgl�dne, s� r�ne, zale�nie od tego, w kr�gu jakiej najwy�szej warto�ci kulturowej lub jej odwrotno�ci - wspakulturowej - s� ukszta�towane. Czy powy�sza opinia jest prawdziwa, a wi�c dobra, czy przeciwnie, Czytelnik bez trudu i z miejsca os�dzi sam ze stanowiska tej naczelnej warto�ci, kt�rej ho�duje.
"Nawet przy najskromniejszej pretensji do uczciwo�ci musi si� dzi� wiedzie�, �e teolog, kap�an, papie�, ka�dym zdaniem, kt�re wypowiada, nie tylko b��dzi, lecz ��e."17)
Etyka okre�la warto�ci, zasady, regu�y, kt�re maj� by� przestrzegane. Etyka, nauczana w danej zbiorowo�ci, wytwarza� winna charakterystyczny dla niej klimat duchowy, etos. Moralno�� natomiast oznacza spos�b, w jaki zasady etosu s� lub nie s� stosowane w zachowywaniu si� codziennym cz�onk�w danej zbiorowo�ci.
Nawo�ywanie do przestrzegania nauczanego etosu nazywamy moralizowaniem. Jak te sprawy wygl�daj� u nas? Pewien historyk cytuje zdanie pewnego publicysty: "Powiedziano, �e nie ma narodu, kt�ry by by� wi�cej moralizowanym, a z mniejszym skutkiem, jak nar�d polski." I nazywa to zdanie "smutnym dowcipem".18)
Niestety, moim zdaniem nie jest to �aden dowcip, jeno najsmutniejsza prawda. N�dza umys�owa i moralna epoki saskiej by�a codziennie, wzd�u�, wszerz i w poprzek, od jutrzni do nieszpor�w, moralizowana przez mnogie kadry fachowc�w od katolickiej etyki. Min�y wieki, jest rok 1993, katolicyzm w Polsce wszechw�adny uprawia indoktrynacj� swych owieczek ju� od przedszkola, a niemoralno�� w�r�d naszych elit i w naszych masach nadal nie jest �adnym dowcipem, lecz najsmutniejsz� prawd�.
c. - Estetyka. Idealistyczna filozofia europejska obraca si� w kieracie poj�ciowym, kt�rego osi� jest fikcja zwana Bogiem lub absolutem. Idealizm obiektywny twierdzi, �e ten B�g, ten Prapocz�tek i Praprzyczyna wszystkiego jest �r�d�em innych idei obiektywnie istniej�cych. W�r�d nich wysuwa si� na czo�o rutynowo, stale dyskutowana tr�jka: Prawda, Dobro i Pi�kno. Mniejsza o to, czy maj� to by� byty istniej�ce same w sobie i dla siebie, czy te� s� to tylko aspekty tego jedynego, wszechogarniaj�cego absolutu. "Jak dla filozofii absolut jest prawzorem prawdy, tak dla sztuki jest prawzorem pi�kna. Dlatego b�dziemy musieli pokaza�, �e prawda i pi�kno s� tylko dwoma r�nymi sposobami rozpatrywania jednego absolutu" - powiada idealista obiektywny.19)
Odrzucaj�c metafizyk�, kulturalizm Jana Stachniuka tym samym odrzuca wszelkie idealistyczne absoluty. W tym miejscu z uznaniem nale�y przytoczy� lwowskiego filozofa: "Nie ma jednak w ca�ej filozofii r�wnie m�tnych i trudno zrozumia�ych wywod�w jak te, kt�re zawieraj� wyk�ad doktryny obiektywnego idealizmu."20)
Pi�kno jest doznaniem cz�owieczym i poza ludzko�ci� nie istnieje. Jest doznaniem estetycznym, afirmuj�cym prawd� i dobro jedno�ci cz�owieka z pot�guj�cym si� niesko�czenie rozwojem �wiata, czyli ci�giem kulturowym. Konkretyzacj� wynikaj�cych st�d dla jednostki zada� znajduje ona w aktualnym na danym etapie rozwoju micie narodowym. Stanis�aw Ignacy Witkiewicz stawia� wym�g, by prze�ycie estetyczne by�o prze�yciem metafizycznym, a nie "bebechowym wstrz�sem" cia�a. To jest ca�kowicie s�uszne, z tym zastrze�eniem, �e metafizyki nie nale�y przenosi� w za�wiaty, bo metafizyka, jak ka�dy inny wytw�r my�li ludzkiej, nie ma bytu poza �wiatem.
O pi�knie m�wi Jan Stachniuk: "D�wignie, organizuj�ce �wiat naszych emocji, podzielili�my na religi� i sztuk�. Podzia� ten jest w wysokim stopniu konwencjonalny, gdy� jedna i druga s� w�a�ciwie tej samej natury. Zjawisko religijne jest wyrazem naporu woli tworzycielskiej. Jako takie, posiada strza�k� kierunkow� wycelowan� na ostateczny kres kultury, na ca�kowite spe�nienie si� humanizmu. Mogliby�my przeto powiedzie�, �e w uczuciu religijnym wypowiada si� nasza cz�owiecza, niesko�czona istota, wpatrzona w niezmierzone widnokr�gi swego przysz�ego rozwoju. Natomiast emocje tego samego w zasadzie charakteru, kt�re wplataj� si� w dany mit, da�yby si� okre�li� jako artystyczne.
Granica podzia�u mi�dzy nimi jest p�ynna.
Okre�li� sztuk� mo�na poprzez okre�lenie istoty pi�kna. Czym jest wi�c pi�kno? Przez pi�kno okre�lamy doznanie struktury mitu, jego wewn�trznej budowy i hierarchii cz�on�w sk�adowych. Pi�knem wi�c b�dzie odczucie cz�owieka, kt�ry intuicyjnie obj�� sw� dusz� organizm wy�szego rz�du, jakim jest mit, wyczu� jego kosmiczn� sp�jno�� i przydatno�� do tw�rczo�ci kulturowej. (...) Gdy odczucie �ycia i proces�w �yciowych kultury, czyli pi�kno, chcemy wyrazi�, zobiektywizowa�, dzieje si� to w formach zmys�om dost�pnych i w�wczas to otrzymujemy dzie�o sztuki. Sztuka wi�c jest obiektywizacj� pi�kna, spo�ecznym jej wyrazem. (...)
Potr�camy o podstawowe zagadnienie: pi�kno, jako intuicyjny ogl�d ci�gu kulturowego, powoduje, �e dla cz�owieka rysuje si� on jako warto��, kt�ra w konsekwencji okre�la warto�� �ycia ludzkiego i ka�dego czynu. W�adza s�dzenia, oceniania, zakotwiczona jest w pi�knie, jako odczuciu kryteri�w i norm post�powania. St�d tylko krok do istoty heroizmu. Wzmo�enie rytmu tworzycielskiego kosztem naturalnych warto�ci �ycia, odczuwamy jako promieniowanie najg��bszego pi�kna, a zamykamy w tajemnym, pe�nym czaru s�owie: heroizm - bohaterstwo."21)
Filozofia polska, kt�r� g�osi Zadruga, ukazuje Polakom warto�ci i cele godne zdrowego cz�owieka, �wiadomego swej roli w �wiecie. Czyni to pos�uguj�c si� wyk�adem, teori�, rozumowaniem. Z tej filozofii rodzi si� mit polski - rodzi si� wizja tego, czego Polacy pragn�, do czego d���. Rodzi si� Idea. Zadaniem sztuki jest ukazanie tej Idei w blaskach pi�kna.
"Na tym opiera si� zadziwiaj�ca si�a sztuki, kt�ra pozwala jej w taki spos�b objawi� >>ide�<<, w jaki nigdy nie objawia si� ona w rzeczywisto�ci. Nie do�� na tym - jest ona w stanie ukaza� cz�owiekowi w plastycznie konkretnej i namacalnie �ywej postaci jego najwy�sze idea�y - czego nigdy nie czyni moralno��, my�l, refleksja ani pouczanie. Tote� mo�e ona przemawia� do cz�owieka w spos�b proroczy, mo�e rozbudza� jego mi�o�� do tego, co powinno zaistnie� - wyprzedzaj�c wolno posuwaj�cy si� proces dziejowy, jak i wszelkie realne wypadki. W ten spos�b mo�e ona oczywi�cie wywiera� tak�e wp�yw na realny proces historyczny; bo chyba nic w dziejach na d�u�szy czas nie ma takiej mocy, jak dostrze�one i ukazane idee."22)
6. MISTYCYZM
Mistycyzm jest doktryn�, �e prawd� �wiata cz�owiek mo�e pozna� w pewnych okre�lonych warunkach drog� pozaintelektualn�, czysto irracjonaln�, a mianowicie w stanie duchowego o�wiecenia. Takie o�wiecenie, b�d�ce religijn� ekstaz�, ol�nieniem nagle objawion� prawd�, osi�gaj� szczeg�lnie uduchowione osobniki, zdolne do usilnej kontemplacji zagadki bytu.
W religiach wspakulturowych - w hinduizmie, buddyzmie, islamie, chrze�cija�stwie - ta prawda �wiata ukazuje si� jako B�g: fons et origo wszystkiego, co jest, �r�d�o i pocz�tek wszechbytu. Inaczej by� nie mo�e, bo ka�dy wspakulturowiec, dajmy na to chrze�cijanin, wychowany prawid�owo w zasi�gu krzy�a, automatycznie skojarzy sobie odczuty irracjonalnie b�ysk prawdy absolutnej z wpajanym mu od dzieci�stwa poj�ciem Boga.
W �redniowieczu, w czasach najwi�kszego zniewolenia umys��w i dusz przez chrze�cija�stwo, roi�o si� od mistyk�w po zakonach i klasztorach, w�r�d r�nych �wi�tych czy b�ogos�awionych. Bywali i bywaj� te� mistykami �wieccy filozofowie i poeci. S� z regu�y zaliczani na rachunek "wiary objawionej".
Wsp�czesny nam filozof polakatolicki charakteryzuje mistycyzm nast�puj�co: "Doktryna, wedle kt�rej mo�liwe jest, w pewnych warunkach, aby dusza ludzka, b�d�ca pewn� rzeczywisto�ci� r�n� od cia�a ludzkiego, komunikowa�a si� przez do�wiadczenie (niezmys�owe, ale przez bezpo�rednio�� swoj� analogiczne do tego, kt�re zachodzi w kontakcie zmys��w ludzkich z ich przedmiotami) z t� rzeczywisto�ci� duchow�, kt�ra zachowuje pierwotno�� (w czasie, w tworzeniu lub uwarunkowaniu) wobec wszelkiej innej rzeczywisto�ci; przyjmuje si� zarazem, �e komunikacja ta, po��czona z intensywnym aktem mi�o�ci, a przy tym wolna od udzia�u fizycznych w�adz cz�owieka, stanowi szczeg�lnie po��dane dobro i �e jest ona, przynajmniej w swoich formach najintensywniejszych, najwy�szym dobrem, jakie mo�e cz�owiek zrealizowa� w �yciu ziemskim."23)
Przedsmak czekaj�cej chrze�cijanina ekspektatywy w za�wiatach - tak mo�na by stre�ci� opis mistycznego prze�ycia. Gdy t� rzeczywisto�� duchow�, kt�ra zachowuje pierwotno��, nazwiemy po prostu Bogiem, dla wspakulturowca sprawa staje si� najzupe�niej jasna.
Ale mistycyzm nie jest monopolem wspakultury i do prze�ycia mistycznego nie jest koniecznie potrzebny �aden B�g. Mistykiem mo�e by� g��boko religijny ateista. Oto pi�kny opis mistycyzmu wolnego od ba�wochwalstwa: "Gdy w stanie ekstazy czy pod dzia�aniem jakowej� silnej a swoistej podniety cz�owiek doznaje nieprzepartego uczucia bezpo�redniej jedno�ci z wszech�wiatem i r�wnocze�nie nape�nia go bezgraniczne szcz�cie oraz ufno��, niekt�rzy psychologowie t�umacz� to wtargni�ciem do jego �wiadomo�ci najg��bszych, normalnie ukrytych pod nowszymi pok�adami, warstw ludzkiej duszy, dziedzicz�cych z prawieku intymne zetkni�cie z reszt� �wiata. Dzieje si� wi�c w podobnych wypadkach, jak gdyby pod szczeg�lnie silnym porywem wichru przerwa�a si� na mgnienie os�ona z chmur czy mgie�, a zab��kany w niej w�drowiec ujrza� si� znowu� po�r�d swej pierwszej pot�nej i tak bliskiej ojczyzny."24)
Filozofia polska zrodzi�a si� znaczona charyzm� mistycyzmu. Ka�dego wra�liwego, emocjonalnie nie wygas�ego czytelnika "Cz�owiecze�stwa i kultury" poruszy� musi wewn�trzny �ar i niez�omno�� przekonania Autora o prawdzie rozwijanej na kartach tego dzie�a nauki. O prawdzie �wiata i �ycia. Jan Stachniuk to pierwszy wielki mistyk polski.
7. KATOLICYZM - OWO Z�YDNIE
W mowie Polak�w na Ukrainie spotka� mo�na s�owo: "z�ydnie" - rzeczownik rodzaju nijakiego liczby pojedynczej, a oznaczaj�cy: jakie� licho, jak�� trapi�c� cz�owieka si�� nieczyst�, demona.
Filozofia polska stawiaj�c przed narodem wizj� lepszej przysz�o�ci, r�wnocze�nie wydaje wyrok na owo z�ydnie naszej przesz�o�ci, na katolicyzm. Filozofia polska nie jest beznami�tn� spekulacj� umys�ow�, lecz jest ideologi� humanizmu, kra�cowo odmiennego od tej karykatury cz�owiecze�stwa, jaka w katolicyzmie uchodzi za humanizm. Katolicyzm jest schorzeniem ducha ludzkiego. Na to schorzenie zapad�a Polska w dobie kontrreformacji i nosi je w sobie do dzisiaj. Nast�pstwa okaza�y si� fatalne.
W XVI wieku Polska zajmowa�a trzecie miejsce w Europie co do wielko�ci obszaru, a pi�te co do liczby ludno�ci. W miar� katoliczenia to pa�stwo pocz�o si� chyli� ku upadkowi, a� - skatoliczone dog��bnie - upad�o.
Upad�o dlatego, �e w ci�gu dw�ch wiek�w usilnej pracy wychowawczej Ko�cio�a katolickiego w Polsce zdo�a� on gruntownie znijaczy� charakter narodu. Przed pierwszym rozbiorem "Polska liczy�a oko�o 11 milion�w organizm�w dwur�kich, nie maj�cych wyobra�enia o Rzeczypospolitej i okoo p� miliona inteligencji dotkni�tego trupim rozk�adem..."25)
Z tym stwierdzeniem zgadza si� konstatacja innego badacza, a mianowicie, �e: "Tym ludziom w�asne pa�stwo by�o oboj�tne, a wi�c w�a�ciwie niepotrzebne."26)
Haniebny upadek I Rzeczypospolitej by� czym� bezprecedensowym w skali �wiatowej, bo na traktatach rozbiorowych wyszczerza si� czarno na bia�ym w�asnor�czny podpis kr�la rozbieranego pa�stwa.
Pami�� II Rzeczypospolitej by�aby ja�niejsza, gdyby nie lichota charakter�w u szczytu jej w�adz. Ma�ym cz�owiekiem okaza� si� we wrze�niu 1939 roku jej w�dz naczelny Rydz-�mig�y. Uleg� namowom ministra spraw zagranicznych i uszed� za granic�, gdy walki jeszcze trwa�y, bo za wszelk� cen�, jak sam wyzna�, nie chcia� i�� wraz ze swymi �o�nierzami do niewoli. Post�pek r�wnie� bez precedensu w Europie.
W III Rzeczypospolitej rewi� charakter�w jej elity prezentuj� ju� od trzech lat sejm, senat, prezydent, rz�d. Od�ywaj� reminiscencje z czas�w saskich i kr�la Stasia. A by�y to czasy, gdy si�y zbrojne rozleg�ego jeszcze pa�stwa liczy�y raptem 18.425 g��w, podczas gdy armia wszelkiej ma�ci kleru katolickiego w tym�e pa�stwie sk�ada�a si� z 31.137 ludzi.27)
Parali�uj�ce dzia�anie katolicyzmu na nar�d polski jaskrawo wykaza�a historia. Zgo�a inaczej jednak�e przedstawia si� katolicyzm w �wiadomo�ci jego wychowank�w - polakatolik�w. Jeszcze dzi� - rok 1993 - mo�na przeczyta� w powa�nym czasopi�mie, bynajmniej nie klerykalnym: "Nikt, kto rozs�dny, niezale�nie od �ywionych zapatrywa� politycznych, nie kwestionuje historycznej roli i zas�ug Ko�cio�a w Polsce..."
Zwr�ci� tu trzeba uwag� na dwa momenty. Po pierwsze, z regu�y podnosi si� zas�ugi Ko�cio�a jako instytucji, a bardzo rzadko i og�lnikowo m�wi si� o katolicyzmie jako koncepcji religijno- -�wiatopogl�dowej i jej oddzia�ywaniu na �ycie polskie. Po drugie, te zas�ugi Ko�cio�a zjawiaj� si� nagle w okresie niewoli, a g�ucho o nich w dobie najwi�kszych triumf�w katolicyzmu w Polsce, w czasach saskich. Ograniczymy si� do paru migawek, rzucaj�cych nieco �wiat�a na te, za przeproszeniem, zas�ugi Ko�cio�a jako instytucji.
W roku 1780 Rzym w tajnej zmowie z Rosj� przeciwko katolickiej Polsce udaremni� jej pr�b� wzmocnienia swego rz�du, kt�ry by� nierz�dem. Papieska instrukcja w tej sprawie dla nuncjusza w Warszawie uderza swym cynizmem i za�ganiem.28)
Pierwszego rozbioru Polski, jak i nast�pnych, papie� nie pot�pi�. Odwrotnie - zach�ca� Austri� do grabie�y ziem polskich. Id�c po my�li swego szefa arcybiskup Lwowa wita� zaborc� dzi�kczynnym Te Deum. Pisa�em ju� o tym gdzie indziej.29)
Targowica - dzie�o patriotyzmu polakatolickiego, pob�ogos�awione przez Ojca �wi�tego, pochwalone przez jego nuncjusza, mia�o poparcie ca�ego kleru katolickiego w Polsce. Czterech biskup�w podpisa�o dokument Targowicy, a pi�ty zarz�dzi� mod�y na intencj� tej imprezy.
W roku 1794 lud Bo�y zd��y� powiesi� tylko dw�ch biskup�w. Trzeciego nuncjusz wybroni�.
Os�awion� encyklik� "Cum primum" z 9.VI.1832 roku zredagowali wsp�lnie Grzegorz XVI i ambasador carski w Rzymie graf Gagarin, kt�ry w przes�anym mu przez papie�a brudnopisie poczyni� poprawki i skre�lenia.30)
Biskupi katoliccy w Polsce nie omieszkali wys�a� papie�owi podzi�kowania za ten paszkwil.
Polakatolik ch�tnie powie, �e bohaterem Powstania Styczniowego w 1863 r. by� ksi�dz Brz�ska; przemilczy albo zgo�a nie wie, �e mo�na wymieni� z nazwiska przynajmniej pi�ciu ksi�y, kt�rzy na sutannach nosili carskie medale "za usmirenije" tego Powstania.31)
W roku 1890 wraz z upadkiem Bismarcka sko�czy� si� w Prusach jego "Kulturkampf" i rozpocz�a si�, kosztem polskim, sielanka prusko-papieska. Cytuj�: "Kiedy wi�c mi�dzy pogodzonym z pa�stwem niemieckim Ko�cio�em katolickim a Polakami na �l�sku rw� si� nici solidarno�ci, nast�puje moment krytyczny. Dotychczas kler katolicki popiera� odrodzenie narodowe, szukaj�c w ludzie �l�skim oparcia w walce z rz�dem pruskim, teraz solidaryzuje si� z interesem pa�stwa niemieckiego w walce z polsko�ci�. Olbrzymi - trudny dzi� do wyobra�enia - wp�yw kleru na lud �l�ska rzucony zosta� na szal� niemieck� w tej za�artej walce."32)
W t�umieniu polsko�ci w zaborze pruskim wyr�nili si� szczeg�lnie dwaj arcybiskupi: Mieczys�aw Halka Led�chowski i Florian Stablewski. Pierwszy zabroni� �piewania w Ko�cio�ach "Bo�e co� Polsk�". W oczach zaborcy: "Monsignor Led�chowski von Polen nur den Namen hat."33) Drugi - s�owem i pismem zwalcza� narodowe odrodzenie �l�ska. Propruski artyku� tego funkcjonariusza Watykanu, og�oszony w "Kurierze Pozna�skim" z dnia 9.X.1892 r., podchwycony zosta� przez antypolsk� propagand� i u�ywany jeszcze nawet w czasach hitleryzmu. Ukaza� si� nawet w publikacji angielskiej.34)
Jest rok 1918. Powstaje II Rzeczpospolita, organizuje si� pod Naczelnikiem J�zefem Pi�sudskim. Na widowni zjawia si� ksi�dz pra�at Kazimierz Lutos�awski (1880-1924), teolog, zaciek�y gloryfikator karania heretyk�w �mierci�, pismak, szkaluj�cy J�zefa Pi�sudskiego, �e jest "narz�dziem mi�dzynarodowego �ydostwa", funkcjonariusz Czarnej Mi�dzynarod�wki, s�owem - nowy praecipuus turbator Regni, kt�ry specjalnie interesowa� si� m�odzie�� harcersk�. Napisa� dla niej ksi��eczk� pod tytu�em "Czuj duch", a w niej takie zdanie: "C� by ci przysz�o z wolnej ojczyzny, gdyby Ko�ci� mia� na tym straci�."35)
Bardzo cenne wyznanie. M�wi za tomy ca�e i jasno okre�la stosunek Ko�cio�a katolickiego do Polski. Solidaryzuje si� z polsko�ci� przeciwko zaborcy wtedy, gdy Ko�ci� ma w tym w�asny interes, gdy na solidarno�ci z polsko�ci� nie traci. Natomiast zdradza polsko�� i przechodzi na stron� wroga z chwil�, gdy to mu si� lepiej kalkuluje. Ot i ca�a naga prawda. Odwieczna, zorganizowana w instytucj� Ko�cio�a ma�o�� ludzka i tej�e ma�o�ci filozofia. "C� by ci przysz�o..." - bezwstydny apel wprost do izolowanego indywiduum, wprost do tego, co w ka�dym osobniku ludzkim jest s�abo�ci�: personalizmem, sobkostwem, egocentryczn� otoczk�, zamykaj�c� si� na wszelkie ponadosobnicze obowi�zki, cele i warto�ci. Poza t� otoczk� pozostaje interes publiczny, nar�d, pa�stwo. Na tym, na Skargowym "Pierwej wiecznej ojczyzny nabywa� ni� doczesnej" wychowywano w ci�gu wiek�w pokolenia polakatolika. I wyhodowano okaz umys�owo t�py, emocjonalnie przygaszony, typ dla potrzeb Ko�cio�a katolickiego doskonale znijaczony. Pokolenia mijaj�, typ wci�� istnieje i trwa. "Istoto bez twarzy, bez imienia, bez prawdy, bez samotno�ci, przechodniu zab��kany w�r�d masek, nie pami�taj�cy swojego imienia i odpowiadaj�cy na ka�de, imi� twoje: inteligent polski."36)
Przypomnienie zebranych wy�ej kilku fakt�w historycznych mo�e sk�oni my�l�cego czytelnika do pog��bionej refleksji nad skutkami skatoliczenia naszego narodu. Przeciwko tej rzeczywisto�ci bunt podnios�a Zadruga. Obcej koncepcji �ycia i my�lenia, koncepcji antyhumanistycznej, przeto antypolskiej, katolickiej, Zadruga przeciwstawia godn� cz�owieka koncepcj� kulturow� - polsk� filozofi� i polski mit narodowy!
Wzywamy rodak�w, kt�rzy sw� polsko�� zdo�ali uchroni� przed kropid�em i kadzid�em ko�cielnym: chod�cie z nami!
Wzywamy Was wo�aniem:
odkatoliczy�, unarodowi�, dowarto�ciowa� Polaka!
1) Bronis�aw F. Trentowski Stosunek filozofii do cybernetyki, PWN, 1974, s. 101.
2) George A. Dorsey Man's Own Show: Civilization, N.Y. 1911.
3) Benedetto Bravo i inni Vademecum historyka staro�ytnej Grecji i Rzymu, PWN, 1983, tom I, ss. 85-86.
4) Wilhelm Dilthey O istocie filozofii, PWN, 1987, s. 21.
5) Andrzej Nowicki Pi�� fragment�w z dzie�a "De non existentia Dei Kazimierza �yszczy�skiego, (w:) "Euhemer", 1957.
6) Witold Doroszewski J�zyk. My�lenie. Dzia�anie, PWN, 1982, s. 9.
7) Thomas a Kempis Na�ladowanie Chrystusa, Thesaurus Press, Wroc�aw 1991.
8) Zygmunt �empicki Oblicze duchowe wieku dziewi�tnastego, Warszawa 1933, s. 25.
9) Diogenes Laertios �ywoty i pogl�dy s�ynnych filozof�w, PWN, 1984, ks. IX 1.
10)Diogenes Laertios tam�e.
11) Charles S. Peirce Evolutionary Love (w:) Essays in Philosophy, Pocket Libr., USA, 1959, s. 244.
12) Immanuel Kant Krytyka w�adzy s�dzenia, PWN, 1986, ss. 53-54.
13) Sir Julian Huxley Man in the modern world, Mentor Book, 1959, s. 150 nn.
14) Fryderyk Nietzsche Poza Dobrem i Z�em, Bis, Warszawa 1990, s. 56.
15) Fryderyk Nietzsche Ecce Homo, Bis, 1989, s. 124.
16) Jan Stachniuk Cz�owiecze�stwo i kultura, ss. 70-72.
17) Fryderyk Nietzsche Antychryst, s. 53 (reprint b.d. i wydawnictwa).
18) Jan Adamus Monarchizm i republikanizm w syntezie dziej�w polskich, ��d� 1961, s. 54.
19) Friedrich W. J. Schelling Filozofia sztuki, PWN, 1983, s. 29 nn.
20) Kazimierz Ajdukiewicz Zagadnienia i kierunki filozofii, Czyt., 1949, s. 140.
21) Jan Stachniuk Cz�owiecze�stwo i kultura, ss. 72-74.
22) N. Hartmann Wyb�r pism, opracowa� W�odzimierz Galewicz, WP, Warszawa 1987, s. 318.
23) Leszek Ko�akowski �wiadomo�� religijna i wi� ko�cielna, PWN, 1965, s. 25.
24) Kazimierz Moszy�ski Kultura ludowa S�owian, wyd. drugie, 1968, tom II, s. 12; pierwsze wydanie w 1934.
25) Tadeusz Korzon Dzieje wewn�trzne Polski za Stanis�awa Augusta Kr., Warszawa 1897, tom I, s. 32.
26) Franciszek Bujak (w:) Przyczyny upadku Polski, Krak�w 1918, s. 110.
27) William Coxe Travels into Poland, Russia, Sweden and Denmark, Londyn 1972, czwarte wydanie (pierwsze w 1784).
28) �ukasz Kurdybacha Dzieje Kodeksu Andrzeja Zamoyskiego, 1951, s. 120.
29) Antoni Wacyk Mit polski - Zadruga, Toporze�, Wroc�aw 1991, s. 42.
30) Felicite R. Lamennais Affaires de Rome, Pary� 1839, ss. 108-109.
31) Mowa prokuratora Leszka Pietrasi�skiego w procesie o zab�jstwo ks. Popie�uszki, "S�owo Polskie" z dnia 7.II.1985 r.
32) Henryk Wereszycki Historia polityczna Polski 1864-1918, Oss., 1990, wyd. drugie, s. 179.
33) Lech Trzeciakowski Pod pruskim zaborem, WP, 1973, s. 84.
34) William H. Dawson Germany under the Treaty, Londyn 1933. Cytuj� fragment ze str. 182: "We regard the attempt to draw Silesia into the sphere of the political endeavours of the Poles who were incorporated in the Prussian State since 1772 as inopportune and injustifiable. (...) the province has no political aspirations, and therefore every attempt to identify Silesia with the status at the annexation after 1772 is entirely injustified and fallacious. That implies no more nor less than an attempt at new booty."
35) Janina Barycka Stosunek kleru do pa�stwa i o�wiaty, Nasza Ksi�garnia, Warszawa 1934, s. 64 (reprint: Toporze�, 1991).
36) Stanis�aw Brzozowski Wczesne prace krytyczne, PIW, 1988, s. 450.
Co zalecamy przeczyta�
Jan Stachniuk Cz�owiecze�stwo i kultura, Pozna� 1946
Jan Stachniuk Dzieje bez dziej�w, Warszawa 1939,
reprint: Toporze�, Wroc�aw 1990
Jan Stachniuk Wspakultura, Warszawa 1948
Jan Stachniuk Walka o zasady, Warszawa 1947
Jan Stachniuk Zagadnienie totalizmu, Warszawa 1943,
reprint: Toporze�, Wroc�aw 1990
Antoni Wacyk Mit polski - Zadruga, Toporze�, Wroc�aw 1991
Antoni Wacyk Rymy zadru�ne, opracowanie i sk�ad: Toporze�
Informacja o pracach w r�kopisach
Jan Stachniuk Mit s�owia�ski, Warszawa 1941
Jan Stachniuk Droga rewolucji kulturowej w Polsce, Bydgoszcz 1948
Jan Stachniuk Chrze�cija�stwo a ludzko��, Bydgoszcz 1949
Od wydawcy
Filozofia Jana Stachniuka godzi w dwa podstawowe wyznaczniki mentalno�ci polskiej. Pierwszy - to p�ytki pielgrzymkowo-odpustowy katolicyzm naszych mas; drugi - to indyferentny religijnie relatywizm filozoficzny naszej inteligencji.
St�d smutny fakt Polskiej rzeczywisto�ci: u nas nic nie jest wa�ne, w Polsce nie ma autorytet�w.
Spo�eczne tego skutki sk�aniaj� socjologa do postawienia pytania: czy zachodzi zwi�zek, i jaki, pomi�dzy zasad� "vanitas vanitatum et omnia vanitas" a nagminnie obserwowanym zjawiskiem znanym jako "tumiwisizm".
Uj�cie historiozoficzne tego problemu, kt�ry zawa�y� fatalnie na losach Polski, jest przedmiotem niniejszego szkicu Antoniego Wacyka "Filozofia polska - Zadruga".
W ca�ym �wiecie zreszt� ko�czy si� era ma