1327
Szczegóły |
Tytuł |
1327 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1327 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1327 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1327 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
KRYSTYNA
KERSTEN
Polacy �ydzi Komunizm
Od Redakcji
W swojej najnowszej ksi��ce, kolejnej og�oszonej
w Bibliotece Kwartalnika Politycznego "Krytyka",
Krystyna Kersten czyni przedmiotem swych
poszukiwa� stosunki polsko-�ydowskie na przestrzeni
ostatnich 50 lat, od kwestii �ydowskiej w Polskich
Si�ach Zbrojnych w ZSRR i na Wschodzie, poprzez
pogrom kielecki, po Marzec 1968 roku i lata ostatnie.
�ledzenie i ujawnienie stoj�cych naprzeciw siebie
polskich i �ydowskich stereotyp�w, oparte na
interpretacji materia��w �r�d�owych, to najwi�ksza
si�a ksi��ki, napisanej "ani w duchu polskim, ani
w duchu �ydowskim", ale - jak zawsze u tej autorki -
"w duchu poznania" i ch�odnej naukowej analizy.
Mamy nadziej�, �e pi�� sk�adaj�cych si� na ni�
szkic�w u�atwi czytelnikom zrozumienie
nieprzystawalnych do siebie na poz�r racji
i "prawd" Polak�w i �yd�w.
Redakcja Kwartalnika Politycznego "Krytyka"
KRYSTYNA
KERSTEN
Polacy
�ydzi
Komunizm
Anatomia
p�prawd
1939-68
Niezale�na Oficyna Wydawnicza
Warszawa 1992
Opracowanie graficzne: Ma�gorzata �liwi�ska
Foto: Andrzej �wietlik
Redaktorzy: W�odzimierz Mart i Ma�gorzata Wojciechowska
Korekta: Ma�gorzata Wojciechowska i Urszula Kornobis
Indeks os�b: Ma�gorzata Wojciechowska
Ksi��ka dotowana przez Komitet Bada� Naukowych
ISBN: 83-7054-026-0
. ' ^
c Copyright by Krystyna Kersten ^^W^^
Warszawa 1992
Komputerowy sk�ad i �amanie tekstu
LogoScript sp. z o.o.. Warszawa, ul. Miodowa 10
Druk i oprawa: Zak�ad Graficzny Wydawnictw Naukowych,
��d�, ul. �wirki 2
Spis tre�ci
WSt�p ....................................... 9
Problem �yd�w w Polskich Si�ach Zbrojnych w ZSRR i na Wschodzie w kon-
tek�cie stosunk�w polsko-�ydowskich w czasie II wojny �wiatowej ..... 15
�ydzi - w�adza komunist�w .......................... 76
Pogrom �yd�w w Kielcach - znaki zapytania ................ 89
Marzec 1968 a tzw. kwestia �ydowska w Polsce po II wojnie �wiatowej . . 143
Wyj�� z przekl�tego kr�gu ............................ 172
Indeks os�b .................................... 181
Poniewa� w Polsce, poza ONR'em i Falanga
(nie licz�c szeregu ludzi spo�r�d Stronnictwa
Narodowego), "konsekwentne" teorie rasistowskie
na mod�� hitlerowskich ustaw norymberskich nie
istnia�y - mo�na na tej podstawie twierdzi�,
ze antysemityzmu w Polsce nie by�o. Polacy nie
wyst�powali przeciwko �ydom "dlatego, ze s�
�ydami", ale dlatego, ze �ydzi s� brudni, chciwi,
k�ami�, maj� pejsy, m�wi� �argonem, nie chc� si�
asymilowa�, a tak�e dlatego, ze si� asymiluj�,
przestaj� m�wi� �argonem, s� elegancko ubrani,
chc� by� Polakami. Dlatego, ze s� niekulturalni i
dlatego, ze s� za bardzo kulturalni. Dlatego, ze s�
przes�dni, zacofani i ciemni, i dlatego, ze s�
piekielnie zdolni, post�powi i ambitni Dlatego, ze
maj� d�ugie garbate nosy i dlatego, ze nieraz nie
mo�na ich odr�ni� od "czystych Polak�w".
Dlatego, ze ukrzy�owali Chrystusa, �e praktykuj�
ub�j rytualny i �l�cz� nad Talmudem i dlatego, �e
wzgardzili w�asn� religi� i s� ateistami. Dlatego, �e
s� chuderlawi, chorowici, wrodzone ofermy i ofiary i
dlatego, �e s� wysportowani, maj� boj�wki i
"chucp�'\ Dlatego, �e s� bankierami i kapitalistami
i dlatego, �e s� komunistami i agitatorami. W
�adnym wypadku dlatego, �e s� �ydami.
K.A. Jele�ski, "Ha�ba" czy wstyd
Wst�p
Melchior Wa�kowicz w 1951 roku napisa� na �amach "Kultury", �e w tym
�wiecie pe�nym trudnych temat�w, temat �ydowski jest chyba jak ten najtrud-
niejszy cel na strzelnicy: cel jest ruchomy ruchem niejednostajnym, strzelca
postawiono na wiruj�cym podium i na dodatek dano mu bro� strzelaj�c� z
odchyleniem, (.,.) Ja my�l�, ze raczej to ta trudno�� tematu ni� brak cywilnej
odwagi powstrzymuje odpowiedzialne i niezale�ne pi�ra w Polsce od pisania
o �ydach^ A ja dodam: je�li temat �ydowski uzna� za trudny, to co powie-
dzie� o temacie polsko-�ydowskim?
Autor Drogi do Urz�dowa, powie�ci, kt�rej akcja obejmuje znane mu oso-
bi�cie stosunki z czasu pobytu armii polskiej w Palestynie, by� zafascynowany
sprawami �ydowskimi, a na polsko-�ydowskie uwik�ania patrzy� oczami kre-
sowej szlachty - raczej z sympati�, trze�wo, bez antysemickich uprzedze�,
ale i z ogromnym dystansem. Pisa�: Siedzieli�my w Polsce w dwu pokojach;
Polacy w jaskrawo o�wietlonym. �ydzi w ciemnym; oni wszystko widzieli, a
my? Ni�sze warstwy wierzy�y w mord rytualny, �rednie w "Protok�y M�drc�w
Syjonu", wy�sze - w nietw�rczo�� �ydowsk�, kt�rej geniusz jest rzekomo
tylko przetw�rczy i spekulacyjny. Ale co naprawd� siedzi w tych niegin�cych
�ydach, kt�rych dzieje trzymaj� jak hodowca pilnuje zwierzostanu, stosuj�cy
periodycznie odstrza�, ale podtrzymuj�cy kontynuacj� gatunku? l Haukego
wzbiera�a pasja, aby przekr�ci� taster, roz�wietli� ten ciemny pok�j, spojrze�
oko w oko w tysi�c par oczu na o�wietlonej widowni2 Wa�kowiczowi marzy�o
si� opublikowanie ksi��ki o problemach �ydowskich, ale zamys�u tego nie
zrealizowa�. Ukaza�o si� kilka artyku��w, wi�kszo�� tekst�w wszelako pozo-
sta�a w r�kopisie.3
Do zagadnie� poruszanych w tym tomie przyst�powa�am nie po raz pier-
wszy i zapewne nie ostatni - trudno od nich uciec historykowi �yj�cemu w
Krystyna Kersten
Polacy. �ydzi. Komunizm,.
11
Polsce i badaj�cemu jej dzieje najnowsze. Ci��� one w �wiadomo�ci spo�ecz-
nego otoczenia, daj�c zna� o sobie w okresach kryzys�w i napi��. Obci��aj�
stosunki mi�dzy Polakami i �ydami, jako sprawy z przesz�o�ci, kt�re, nie
os�dzone sprawiedliwie, domagaj� si� prawdy i moralnego obrachunku. W
rejestrze takich spraw w czasie najbli�szych pojawiaj� si� dzi� zazwyczaj: po
stronie "winy" Polak�w - postawy w obliczu Zag�ady, antysemityzm w ar-
mii polskiej, zw�aszcza w armii pod rozkazami gen. W�adys�awa Andersa,
powojenne gwa�ty i pogromy, ambiwalentny stosunek Ko�cio�a i wreszcie
antysemickie praktyki w�adzy w 1968 roku oraz reakcje cz�ci spo�ecze�stwa
na rozp�tan� w�wczas kampani�, kt�ra poruszy�a pok�ady anty�ydowskich
fobii i resentyment�w; strona "winy" przypisywanej �ydom obejmuje g��w-
nie zachowanie si� ludno�ci �ydowskiej na Kresach Wschodnich po wkrocze-
niu Sowiet�w oraz udzia� �yd�w we w�adzy ustanowionej przez komunist�w,
szczeg�lnie za� ich rol� w aparacie represji.
W jednym i w drugim wypadku mamy do czynienia z �ywymi emocjonalnie
i nierzadko agresywnymi oskar�eniami, sprz�gni�tymi z obronnym odrzuce-
niem wszelkiej winy strony w�asnej, czemu s�u�� odpowiednio konstruowane
rozgrzeszaj�ce konteksty. Naprzeciw siebie staj� dwa stereotypy: Polaka jako
wiecznego antysemity i �yda jako obcego i wiecznie zagra�aj�cego polsko�ci.
Prowadzi to do dialogu g�uchych. Bo te� istotnie, tak Polacy, jak i �ydzi
zapatrzeni w swoje racje i swoje krzywdy zatracaj� zdolno�� do wzajemnego
s�uchania i zrozumienia, co mog�oby stanowi� punkt wyj�cia do u�wiadomie-
nia sobie z�o�ono�ci polsko-�ydowskich uwik�a� i zdo�a�oby proces, jaki �y-
dzi wytaczaj� Polakom a Polacy �ydom, przeobrazi� w trudne poszukiwania
prawdy o dramatycznych uwik�aniach cz�owieczych los�w - jednostkowych
i zbiorowych. Albowiem - jak z Jerzym Szapiro pisali�my w referacie prze-
znaczonym na konferencj� "Historia i kultura �yd�w polskich" (Jerozolima,
31 1-5 II 1988) - prawda o Polakach i �ydach �yj�cych obok siebie i w
ostatnim p�wieczu poddanych dzia�aniu fatalizmu pod r�nymi postaciami,
jest cz�stk� uniwersalnej prawdy o losie cz�owieka. Tam te� stwierdzili�my,
�e antysemityzm w Polsce, przy ca�ej swej specyficzno�ci, jest ilustracj� zna-
cznie powszechniejszego zjawiska, mianowicie powstania i utrzymywania si�
stereotyp�w nieprzyjaznego postrzegania innych i odmiennych jako obcych i
wrogich. Te stereotypy odznaczaj� si� sk�onno�ci� do generalizowania, do
przenoszenia nieprzyjaznych odczu� z jednostki na grup�, z grupy na nar�d.
Dalej wskazywali�my, i� Zjawisko to poczyna si� z niedosytu, rozczarowa�,
niezadowolenia z siebie, ze swego bytu, czy z opinii: swojej, otoczenia, �wiata
- o sobie, swojej grupie, swoim narodzie. Rodzi si� z d��enia do kompensacji
poczucia ni�szo�ci, z niezaspokojonej potrzeby afirmacji swojej warto�ci czy
nawet nadwarto�ci, innymi s�owy, pod presj� dozna� emocjonalnych powsta-
�ych najcz�ciej z l�ku - w poczuciu realnego lub rzekomego zagro�enia
jednostki, grupy, wsp�lnoty: narodowej, religijnej, ideologicznej. Proces ten
charakteryzuje si� pojawieniem wyolbrzymionych reakcji obronnych, zwr�co-
nych przeciw rzeczywistym lub urojonym konkurentom czy tez adwersarzom;
ewoluuje on z regu�y w kierunku pogl�d�w, kt�re przy pomocy prelogicznego
cz�sto my�lenia, maj� zracjonalizowa� i usprawiedliwi� negatywne emocje
i agresywne reakcje obronne. To wie�� mo�e - acz nie musi - do postaw i
czyn�w, kt�rych wyst�pno�� a niekiedy i zbrodniczo�� wykazana by�a przez
histori� wielokrotnie, tym gro�niejszych, ze legitymuj�cych si� wy�szymi ra-
cjami - ad maiorem Dci, doctrinae aut nationis gloriami
Z bogatego rejestru wzajemnych oskar�e� Polak�w i �yd�w dwie sprawy:
problem �yd�w w PSZ na Wschodzie oraz kwestia genezy i mechanizmu
pogromu w Kielcach zosta�y tu przedstawione obszernie, acz ze �wiadomo-
�ci�, �e badania nad tymi zagadnieniami bynajmniej nie s� zako�czone i wy-
magaj� kontynuowania. Zgromadzony materia� �r�d�owy sk�ania wszelako do
podj�cia pr�by wielop�aszczyznowego spojrzenia i ukazania proces�w, w kt�-
re, obok Polak�w i �yd�w, w��czy� si� nowy element - czynnik radziecki.
Wyb�r tych w�a�nie spraw dokona� si� w du�ym stopniu pod ci�nieniem �y-
wych obecnie emocji; t�umione latami i pokrywane najcz�ciej milczeniem, i
przez to jeszcze bardziej wa��ce w �wiadomo�ci, dosz�y do g�osu, kiedy tylko
powsta�y sprzyjaj�ce okoliczno�ci.
Sprawa pogromu kieleckiego, raz publicznie przypomniana, sta�a si� dla
polskiego spo�ecze�stwa istotnym moralnym problemem; wstrz�saj�cy film
Marcela �ozi�skiego �wiadkowie, pokazuj�cy pogrom przez pryzmat dzisiej-
szego spojrzenia mieszka�c�w Kielc, problem ten zaostrzy�. Pojawi�o si� doj-
muj�ce pragnienie oczyszczenia, zrzucenia z siebie winy. Prawda o �ydach
gin�cych z polskich r�k by�a dla wielu nie do przyj�cia; zak��ca�a utrwalony
w zbiorowej psychice uk�ad r�l Polak�w i �yd�w, jak te� kolidowa�a z auto-
stereotypem, w kt�rym Polacy stanowi� ofiary zdrady, knowa�, przemocy ze
strony innych. Dlatego hipoteza o prowokacji w�adz by�a tak bardzo po��da-
na. R�wnocze�nie, ze wzgl�d�w emocjonalnych i moralnych, kt�re zrozumie�
nietrudno, owa hipoteza spotka�a si� z gor�cym sprzeciwem, g��wnie w ko-
�ach �ydowskich, ale i w tych - nielicznych co prawda - ko�ach polskich,
kt�re wyczulone s� na wszystko, co tworzy klimat tolerancji wobec antyse-
mityzmu i zakrawa na uchylanie si� od odpowiedzialno�ci Polak�w za anty-
semickie postawy i zachowania. W studium o pogromie usi�uj� wyj�� poza te
12
Krystyna Kersten
Polacy. �ydzi. Komunizm...
13
emocjonalne uwarunkowania, ograniczaj�ce mo�liwo�� poznania, analizuj�c
szczeg�owo zar�wno materia� dowodowy i poszlakowy, jak te� kontekst
owej tragedii.
Podobnie jest z innym studium - o problemie �yd�w w armii gen. Ander-
sa. Mamy tu do czynienia z dwoma mitami: upowszechnionym w spo�ecze�-
stwie polskim, wedle kt�rego antysemityzm w PSZ by� konsekwencj� zacho-
wania si� �yd�w na Kresach Wschodnich, oraz dominuj�cym w�r�d �yd�w,
bezapelacyjnie oskar�aj�cym dow�dztwo, a szczeg�lnie gen. Andersa o anty-
semityzm bojowy -jak to formu�owano. Warto wi�c by�o przyjrze� si�, jak,
w �wietle dost�pnych dzi� �r�de�, przedstawia�a si� rzeczywisto��.
Podejmuj�c te tematy, tak wybuchowe i zarazem tak trudne poznawczo,
stara�am si� nie tylko uwolni� od jednostronnych zaanga�owa�. Zn�w odwo-
�am si� do Wa�kowicza, kt�ry pisa�: Wiem przecie� du�o o antysemityzmie,
ocieram si� o niego, a przecie�, kiedy mnie czasem oderwa�o od pracy dokucz-
liwe pytanie "w jakim duchu pa� pisze? Czy lubi pa� �yd�w?" czu�em si�
nagle jakby m�j rozm�wca "z byka spadr5 Jako historyk, jestem szczeg�lnie
zobowi�zana nie pisa� ani w duchu polskim, ani w duchu �ydowskim, ale -
tak jak potrafi� - w duchu poznania. Tote� nie wystarcza�o przezwyci�anie
subiektywizmu w opisie i analizie przedmiotu. Trzeba by�o jeszcze pokusi�
si� o zg��bienie i zrozumienie owych dw�ch wydawa�oby si� nieprzystawal-
nych do siebie "prawd": polskiej i �ydowskiej, kt�re dopiero razem ujrzane i
razem dopuszczone do g�osu, na tle wsp�lnego im obu kontekstu rzeczywis-
to�ci, stworzy� mog� szans� odczytania w spos�b mo�liwie scalony z�o�one-
go wzoru polsko-�ydowskich stosunk�w. We wzorze tym fakty i ich �wczes-
ne ogl�dy s� ze sob� zmieszane, co wi�cej - paradoksalnie - fakty nierza-
dko okazuj� si� mniej istotne ni� ich, zdeformowane zazwyczaj, postrzeganie.
Takie podej�cie nie oznacza przybrania pozycji obserwatora wyrzekaj�cego
si� wszelkiego warto�ciowania. Co by�oby zapewne niepodobie�stwem. Cho-
dzi�o mi raczej o zawieszenie ocen wynikaj�ce z przyj�cia postawy, w kt�rej
uznaniu w�asnego porz�dku moralnego towarzyszy otwarcie na porz�dek i //
racje innych.
Taka postawa napotyka opory w�r�d ludzi, kt�rych �wiadomo�� zdomino-
wana jest przez pami��. W pami�ci zbiorowej zdaj� si� dzi� dominowa� �ydzi
w UB, podziemie morduj�ce �yd�w, Anders-antysemita bojowy. Moc pami�ci
jest ogromna. Co wi�cej, to w�a�nie pami�� - indywidualna i zbiorowa,
przekazywana z pokolenia na pokolenie - stanowi karm� dla mit�w, zw�asz-
cza historycznych. Mity maj�janusowe oblicze, s�u��, parafrazuj�c powiedze-
nie Witolda Kuli o historii, do krajania chleba i do zabijania ludzi. Tworz�
istotny, czasem wr�cz fundamentalny element kszta�towania i trwania to�sa-
mo�ci cz�owieka zakorzenionego w historii, s� filarem tradycji - religijnej,
narodowej, lecz mog� r�wnie� prowadzi� do zbiorowego szale�stwa - me-
sjanizmu, op�tania szowinizmem, ksenofobii, kreacji nienawistnych stereoty-
p�w. Historyk staje tu przed istotnym dylematem, albowiem podwa�anie, w
imi� nauki, mit�w zakodowanych w spo�ecznej �wiadomo�ci to dzia�anie, kt�-
rego obosiecznych nast�pstw nie spos�b ignorowa�. Ta czynno��, wydawa�o-
by si� jednoznacznie po��dana, poszerzaj�ca horyzont wiedzy i podnosz�ca
na wy�szy poziom �wiadomo�� jednostek i spo�ecze�stw, mo�e na przyk�ad
w sytuacjach zagro�enia poci�ga� wr�cz szkodliwe skutki. Prawda mo�e
wchodzi� w konflikt z innymi warto�ciami, zderza� si� z ochronnymi barie-
rami wznoszonymi w obronie przed tym, co grozi rozpadem utrwalonego
kszta�tu wsp�lnoty. Ale przecie� nie spos�b rezygnowa� z dochodzenia do
prawdy, do konfrontowania jej z wyobra�eniami o nas samych i o innych, o
naszej przesz�o�ci i roli dziejowej.
Jest jeszcze inna przyczyna opor�w wobec rygorystycznie naukowego po-
dej�cia do narodowych dziej�w. Broni� si� przed nim ci, kt�rzy szukaj� w
historii pokrzepienia serc, argument�w potwiedzaj�cych rodzim� chwa�� czy
rodzim� krzywd�, utrwalone resentymenty czy obron� przed oskar�eniami.
Polacy broni� si� wi�c przed prawd� o gwa�tach dokonywanych wobec oca-
lonych z Zag�ady �yd�w, �ydzi minimalizuj� spraw� zachowania na Kresach
Wschodnich czy sw�j udzia� w aparacie w�adzy. Dramatem jest, �e w obu
spo�eczno�ciach poczucie wzajemnego zagro�enia jest tak silne, �e pozostaje
ono �ywotne nawet wtedy, gdy wysychaj� dotychczasowe jego realne �r�d�a.
Nie jest to zreszt� specyfika Polak�w i �yd�w.
W obliczu polsko-�ydowskiego dramatu historykowi przypada rola szcze-
g�lna: nie ma on oskar�a� ani broni�, m�wi� o krzywdach i winach, natomiast
w miar� swoich mo�liwo�ci ods�ania� prawdziwy obraz rzeczywisto�ci oraz
docieka� przyczyn patologii wzajemnych uprzedze�, niech�ci, napi��, kon-
flikt�w. Jak te� wskazywa� na mechanizmy, kt�re generuj�c, wzmacniaj�c i
utrwalaj�c te patologie uruchamiaj� wci�� od nowa b��dne ko�o, w kt�rym od
stuleci rozgrywaj� si� polsko-�ydowskie dzieje.
Ksi��k� t� dedykuj� Przyjacio�om, w�r�d kt�rych wymieni� pragn� szcze-
g�lnie Profesora dr. med. Jerzego Szapiro; Jego �yczliwa i m�dra krytyka by�a
dla mnie, przy pisaniu tych studi�w, pomoc� wr�cz nieocenion�.
Warszawa, marzec 1991
Krystyna Kersten
Przypisy
' M. Wa�kowicz, O �ydach, "Kultura", 1950, nr 7-8, s. 34.
2 Idem, Droga do Urz�dowa, Warszawa 1989, s. 313.
3 W li�cie do Jerzego Giedroycia pisa� 18 H 1950 roku: Synopsis trzech moich ksi��ek o �ydach posy�am.
11 III 1950 stwierdza�, �e wysy�a najmniejsz� ze swoich czterech ksi��ek o �ydach, ale i najniebezpiecz-
niejsz� - bo o religii, z pro�b�, by zabiega� o ich wydanie. Mo�e �ydzi francuscy - nadmienia� - maj�
galickie poczucie humoru, ale w og�le jest to nacja dra�liwa, podejrzliwa i obrailiwa. Giedroy� w odpo-
wiedzi (24 IV 1950) informowa�, i� ksi��k� dali do Edition du Pavois i czekaj� na odpowied�. W kolejnym
li�cie (16 maja) pisa�, �e biegaj� za ksi��k� o �ydach, ale stosunek wydawc�w jest niech�tny. Twierdz�, ze
za du�o o �ydach. Zobaczymy, co powie jeszcze Galimard. Archiwum "Kultury", korespondencja J. Giedroy-
cia z M. Warikowiczem. Za jej udost�pnienie mi, sk�adam serdeczne podzi�kowanie Redaktorowi Jerzemu
Giedroyciowi.
K. Kersten, J. Szapiro, Konteksty tzw. kwestii �ydowskiej w Polsce po li wojnie �wiatowej, w wersji
angielskiej: "Polin", t. V, London 1989, s. 255.
5 M. Warikowicz, O �ydach.
Problem �yd�w w Polskich Si�ach Zbrojnych
w ZSRR i na Wschodzie w kontek�cie stosunk�w
polsko-�ydowskich w czasie II wojny �wiatowej
Pod koniec wojny, kiedy zag�ada ogromnej wi�kszo�ci ludno�ci �ydowskiej
na ziemiach polskich Ju� si� by�a dokona�a, zar�wno w ko�ach polskich, jak
i w ko�ach �ydowskich wypowiadane by�y opinie o �ywych w�r�d Polak�w
nastawieniach antysemickich oraz o zaostrzeniu polsko-�ydowskiego antago-
nizmu. Istnienie nastroj�w antysemickich sygnalizowa�y niejednokrotnie do-
niesienia w�adz Polski Podziemnej: raporty i meldunki dow�dztwa Armii Kra-
jowej, sprawozdania Delegatury Rz�du. W jednym z takich sprawozda�, w
ko�cu 1941 roku stwierdzano: Fala antysemityzmu wzmo�ona wiadomo�ciami
o zachowaniu si� �yd�w pod zaborem sowieckim obecnie os�ab�a pod wp�y-
wem ci�kiego losu, jaki przezywa ten nar�d. Jednak - potencjalny antyse-
mityzm, tkwi�cy w spo�ecze�stwie polskim, wygrywany w propagandzie nie-
mieckiej i prawicowych od�am�w prasy tajnej, jest najbardziej dra�liwym
problemem, kt�ry mo�e sta� si� w nastrojach politycznych mas lini� podzia�u
spo�ecze�stwa. Najpowszechniejsza jest opinia, ze spraw� �ydowsk� da si�
rozwi�za� tylko przez szerok�, zorganizowan� w skali mi�dzynarodowej akcj�
emigracji mas �ydowskich z Polski. Po odebraniu �ydom prymatu w �yciu
gospodarczym, wzajemne stosunki w przysz�o�ci musz� si� u�o�y� kompromi-
sowo, na podstawie pe�nej lojalno�ci �yd�w wobec pa�stwa polskiego}
Zadania takie lub podobne powtarzaj� si� w �r�d�ach do�� cz�sto. Przypom-
nie� nale�y znany meldunek Kaliny - Stefana Grota Roweckiego z 25 wrze�-
nia 1941, w kt�rym dow�dca AK przestrzega, i� wszystkie posuni�cia Rz�du
i cz�onk�w Rady Narodowej dotycz�ce �yd�w w Polsce wywo�uj� w kraju jak
najgorsze wra�enie i znakomicie u�atwiaj� propagand� Rz�dowi nieprzychyl-
n� lub wrog�, podkre�laj�c przy tym, �e w Kraju antysemityzm jest postaw�
16
Krystyna Kersten
Polacy. �ydzi. Komunia.
17
szeroko upowszechnion�. Na odczytanej w Londynie depeszy znajduje si�
adnotacja: Oczywi�cie, ze demagogia mo�e zerowa� na wspominanych/aktach
czy pozorach, ale dziwi� si�, ze Kalina nie rozumie wielkich konieczno�ci
politycznych, wynikaj�cych ze wsp�dzia�ania ze �wiatem anglosaskim, kt�ry
odwr�ci�by si� od Polski antysemickiej. To musz� w kraju zrozumie�. W tym
sensie trzeba da� odpowiedz, uzgodnion� z ministrem Mikolajczykiem. W od-
powiedzi tej, przes�anej do kraju 12 grudnia stwierdzano: Rzqd w swoich
posuni�ciach wobec �yd�w opiera si� jedynie i wy��cznie na zasadach demo-
kratycznych, w imi� kt�rych pa�stwa alianckie prowadz� wojn�. Te zasady
rz�d �ci�le przestrzega. Nale�y pami�ta�, ze stanowisko �wiata anglosaskiego
w stosunku do antysemityzmu nieprzejednane, a warunkiem bezwzgl�dnego
poparcia naszych interes�w tolerancja i r�wnouprawnienie2 Rok p�niej, w
charakterystyce postaw spo�ecze�stwa sporz�dzonej w Delegaturze konstato-
wano: Polityka niemiecka wobec mniejszo�ci �ydowskiej wywo�uje dwoiste
uczucia. Metody nieludzkiego terroru stosowane wobec �yd�w s� wprawdzie
powszechnie t�pione i wywo�uj� du�� doz� lito�ci, ale izolacja spo�eczna, a
zw�aszcza gospodarcza elementu �ydowskiego znajduje powszechne uznanie.
��czy si� z tym l�k (szczeg�lnie sfer kupieckich) przed ewentualnym powrotem
�yd�w do dominuj�cych stanowisk w �yciu gospodarczym. �ywa jest tez pa-
mi�� o antypolskich wyst�pieniach �yd�w na naszych ziemiach wschodnich
w czasie okupacji sowieckiej. Tote� powszechnie podnoszona jest konieczno��
jakiego� rozumnego, lecz radykalnego rozwi�zania po wojnie kwestii �ydow-
skiej w Polsce? Jeszcze w lipcu 1944 roku delegat rz�du Jan Stanis�aw Jan-
kowski, ju� w pe�ni �wiadom, �e w Polsce nast�pi�a niemal ca�kowita ekster-
minacja ludno�ci �ydowskiej, prosi� o przekazanie w�adzom polskim w Lon-
dynie opinii, i�, wed�ug niego. Rz�d przesadza w mi�o�ci dla �yd�w. Delegat
rozumie, ze s� to dla naszej polityki zagranicznej posuni�cia konieczne, ale
uwa�a, ze trzeba w nich zachowa� umiar. Zar�wno za rz�d�w gen. Sikorskie-
go, jak i teraz, Rz�d idzie w swym filosemityzmie za daleko, zw�aszcza ze w
Kraju �ydzi s� nielubiani4
Nie ulega w�tpliwo�ci, �e do tego rodzaju informacji trzeba podchodzi� z
du�� rezerw�. O niech�ci do �yd�w czy wprost o antysemityzmie Polak�w
cz�sto m�wili w�a�nie antysemici, uwa�aj�c, �e ich pogl�dy odpowiadaj� po-
gl�dom wi�kszo�ci spo�ecze�stwa, kt�re tak jak oni, my�li swoi�cie pojmo-
wanymi kategoriami narodowymi. Niejednokrotnie eksponowanie wrogich
wobec �yd�w nastawie� spo�ecze�stwa s�u�y�o jako �rodek nacisku na rz�d
(W�adys�awa Sikorskiego czy p�niej Stanis�awa Miko�ajczyka), pomawiany
o prowadzenie polityki faworyzowania �yd�w. Powo�ywano si� na zdanie
"mas", "spo�ecze�stwa", "ludno�ci", "narodu", by w ten spos�b uwierzytelni�
swoje pogl�dy. Charakterystyczny pod tym wzgl�dem jest elaborat przekaza-
ny z kraju do Londynu w 1942 roku, dotycz�cy kwestii �ydowskiej w Polsce
w okresie wojny. Autor twierdzi, �e pragnie przedstawi� te sprawy tak, jak je
widzi obecnie przeci�tny Polak, stwierdzaj�c, �e dla owego przeci�tnego Pola-
ka s� one nadal jednym z najbardziej pal�cych problem�w. Dalej czytamy:
Zaprz�ta ona [kwestia �ydowska - K.K.] w dalszym ci�gu umys�y, jest tema-
tem ci�g�ych dyskusji i docieka�, nie schodzi niemal z ust. Budzi powa�ne
obawy. Po zamkni�ciu �yd�w w gettach, zeszlaby zapewne na plan dalszy.
�eby jednak o kwestii tej nie zapomniano, postara�a si� nasza oficjalna pro-
paganda. (...) Gdyby radio nie m�wi�o ci�gle, czy trzeba, czy nie trzeba, o
�ydach, nad spraw� przesz�oby si� do porz�dku dziennego. Ale Londyn uwzi��
si�, robi ludziom na z�o�� i swymi o�wiadczeniami dopinguje spo�ecze�stwo
do hurra antysemityzmu. Dra�ni to, ze o jednym zabitym czy zamordowanym
�ydzie w Polsce ca�y �wiat a� dudni, a o stu Polakach rozstrzelanych niemal
cicho. Konstatuj�c, �e �yd�w jako ludzi nam �al, bo ich prze�laduje nasz
wsp�lny wr�g, autor, przemawiaj�cy w imieniu przeci�tnych Polak�w ostrze-
ga, �e polityka rz�du, kt�ry ci�gle m�wi tylko o �ydach, podkopuje zaufanie
i wiar�, �e ten rz�d doprowadzi do naprawd� wielkiej i sprawiedliwej Polski5
Nie spos�b ustali�, jak du�y od�am spo�ecze�stwa wyznawa� pogl�dy przy-
pisywane tu Polakom przez niekt�re ko�a Delegatury, KG AK czy te� osoby
z kr�gu obozu narodowego, do jakiego niew�tpliwie zalicza� si� autor elabo-
ratu. Nawet takie �r�d�o, jak prasa podziemna, nie daje na to pytanie odpo-
wiedzi. Krytycyzm, wstrzemi�liwo�� w formu�owaniu uog�lniaj�cych
wniosk�w, �wiadomo�� politycznych manipulacji i mitologizacji postaw spo-
�ecznych metod� pars - mea pars - pro toto, nie mog� wszelako podwa�y�
oczywistej prawdy, i� opinie podobne do cytowanych nie tylko wyst�powa�y
w spo�ecze�stwie polskim, ale by�y przekazywane, i to po cz�ci bona fide,
do Londynu jako charakteryzuj�ce spo�eczne nastroje.
W przytoczonych fragmentach zwraca uwag� niemal zupe�ne oddzielenie
martyrologii �yd�w od tzw. kwestii �ydowskiej. Dokonuj�ca si� na oczach
Polak�w zag�ada narodu �ydowskiego zdaje si� w niczym nie zmienia� zako-
dowanego w zbiorowej wyobra�ni stereotypu �yd�w jako zagro�enia. Od
pocz�tku 1943 roku by�o ju� przecie� wiadomo, i� z ponad trzymilionowej
spo�eczno�ci �yj�cej w II Rzeczypospptjrteji,UEatuje si� nie wi�cej ni� kilkana-
�cie procent, lecz to nie przeszkadza�o wierzy� w niebezpiecze�stwo �ydow-
skie. I tak w ko�cu 1942 roku powiada si�^e, powr�t �yd�w do ich pierwot-
nych zaj�� i warsztat�w jest absolutnie, ^kluczmy, nawet w zmniejszanym
.. V..
18
Krystyna Kersten
Polacy. �ydzi. Komunizm...
19
zakresie, �e polska ludno�� odczu�aby masowy powr�t �yd�w nie jako powr�t
do dawnego stanu rzeczy, ale jako inwazj�, przeciw kt�rej broni�aby si� na-
wet sil� fizyczn�, �e tylko w�wczas nie b�dzie w Polsce antysemityzmu, gdy
�ydostwo, kt�re uratuje si� z pogromu nie b�dzie pr�bowa�o masowo wraca�
do polskich miast i miasteczek!"
Reakcja na infemo niemieckiej rozprawy z �ydami - tak dokonuj�c� si�
zag�ad� �ydowskiego narodu okre�lono w pro memoria o sytuacji w kraju,
pochodz�cym z czasu wielkiej akcji w getcie warszawskim latem 1942 roku
- przera�enie straszliw�, niewypowiedzian� tragedi� zydostwa, istnia�o jak
gdyby w innym wymiarze ni� sygnalizowane uprzednio zjawiska. By�o to
swoiste dwumy�lenie, rozdwojona �wiadomo��. Zofia Na�kowska przytacza
przyk�ad znajomej kobiety, mieszkaj�cej w pobli�u getta, rozpaczaj�cej z po-
wodu dziej�cych si� na jej oczach dantejskich scen i zaraz potem wypowia-
daj�cej opini�, �e to dobrze, i� �yd�w w Polsce nie b�dzie.7 Mi�dzy skutkiem
- Polsk� bez �yd�w, a przyczyn� - zbrodni� nie maj�c� precedensu, tak
ogromn�, �e nie daj�c� si� wr�cz ogarn�� wyobra�ni� tych zw�aszcza, kt�rzy
nie byli jej �wiadkami, zosta� zerwany zwi�zek. Zrozumienie wyp�ywaj�cych
st�d zagro�e� znalaz�o mi�dzy innymi wyraz w prote�cie Frontu Odrodzenia
Polski autorstwa Zofii Kossak-Szczuckiej. Stwierdziwszy, �e milcze� dalej nie
spos�b, po odwo�aniu si� do warto�ci chrze�cija�skich, w dokumencie tym,
przez wiele os�b przyj�tym z ogromna aprobat� powiadano: Protestujemy
r�wnocze�nie jako Polacy. Nie wierzymy, by Polska odnie�� mog�a korzy�� z
okrucie�stw niemieckich. Przeciwnie. W upartym milczeniu mi�dzynarodowe-
go zydostwa, w zabiegach propagandy niemieckiej, usi�uj�cej ju� teraz zrzuci�
odium za rze� �yd�w na Litwin�w i ... Polak�w, wyczuwamy planowanie
wrogiej dla nas akcji. Wiemy r�wnie�, jak truj�cy bywa posiew zbrodni. Przy-
musowe uczestnictwo narodu polskiego w krwawym widowisku, spe�niaj�cym
si� na ziemiach polskich, mo�e nadto wyhodowa� zoboj�tnienie na krzywd�,
sadyzm i ponad wszystko przekonanie, ze mo�na mordowa� bli�niego bezkar-
nie, Kto tego nie rozumie, kto dumn�, woln� przysz�o�� Polski, �mia�by ��czy�
z nikczemn� rado�ci� z nieszcz�cia bli�niego - nie jest przeto ani katolikiem,
ani Polakiem.^
Dla �yd�w, kt�rzy �udzili si�, �e tragedia zydostwa polskiego (...) nadaje
sprawie stosunk�w polsko-�ydowskich inny zgo�a aspekt, ni� problem ten po-
siada� kiedykolwiek przedtem, postawa niema�ej przecie� cz�ci polskiego
spo�ecze�stwa wobec dokonywanej przez Niemc�w zag�ady by�a ca�kowicie
niepoj�ta. W po��czeniu z narzuconym przez Niemc�w, ale przyj�tym przez
polskie spo�ecze�stwo i polskie w�adze w kraju i na uchod�stwie wyobcowa-
niem martyrologii �yd�w, jak te� z brakiem rzeczywistego poczucia wsp�l-
noty prze�ladowanych przez tego samego wroga, wp�yn�a ona na przekona-
nie k� �ydowskich, i� konflikt pomi�dzy Polakami i �ydami pog��bi� si�
Jeszcze i zaostrzy�. W memoriale z�o�onym rz�dowi w po�owie lipca 1944
roku przez Reprezentacj� Zydostwa Polskiego jest mowa o rozczarowaniu i
zawiedzionej nadziei, �e deklaracje rz�dowe o r�wnouprawnieniu �yd�w b�-
d� stanowi� pocz�tek nowej ery wsp�ycia Polak�w z �ydami, opartego na
�wiadomo�ci wsp�lnoty los�w i poczuciu sprawiedliwo�ci wobec wsp�toby-
wateli-�yd�w. I oboj�tne - stwierdzano - czy przyczyn� tego jest negatywne
nastawienie cz�ci ludno�ci polskiej (...), czy te� mo�e przyczyn� jest niedos-
tateczne oddzia�ywanie rz�du i jego organ�w na spo�ecze�stwo i brak czyn�w
ze strony rz�du, kt�re by dowiod�y, ze rz�d swoje deklaracje bierze na serio.
Dalej zwracano uwag�, �e stosunki polsko-�ydowskie s� dzi� znacznie wi�cej
zaostrzone, ani�eli by�y w dniu wybuchu wojny, a poczucie krzywdy oraz za-
wodu pot�guje si� u �yd�w polskich z ka�dym dniem, z ka�d� wiadomo�ci�
nadchodz�c� z jednego z teren�w, gdzie stykaj� si� Polacy i �ydzi9
Prawda �ydowska o stosunkach mi�dzy Polakami i �ydami w warunkach
wojny i dw�ch okupacji rozmija�a si� zasadniczo z prawd� polsk�. W obu
wypadkach istotn� rol� odgrywa�o przekonanie o wsp�dzia�aniu z wrogiem:
w oczach Polak�w, �ydzi jawili si� jako kolaboranci z radzieckim okupantem,
w oczach �yd�w - Polacy mieliby b�d� wprost pomaga� Niemcom, b�d�
swoj� oboj�tno�ci� i bierno�ci� u�atwia� ich nieludzki proceder. W przywo-
�anym tu memorandum powiada si�, i� wi�kszo�� narodu polskiego biernie
przypatrywa�a si� masowemu mordowaniu �yd�w przez Niemc�w i nie zdo-
byta si� na �aden krok w obronie swych wsp�obywateli. Ze strony pewnych
czynnik�w spo�ecze�stwa polskiego byty nawet kroki podj�te przeciw �ydom.
(...) Tu i �wdzie znalaz�y si� wprawdzie jednostki a mo�e i drobne grupy, kt�re
�ydom pomaga�y. (...) To jednak by�y wyj�tki. (...) Nawet w ostatnim okresie
�ydzi w Polsce nie mogli zanotowa� �adnego zbiorowego czynu dla wstrzy-
mania ich mordowania. Mia�o to by� mo�liwe, gdy� Niemcy obawiali si�
reakcji ze strony Polak�w. (...) Potem jednak, jak g�osi jeden z naszych rapor-
t�w, Niemcy podkre�lili/akt, �e nikt nie stan�� w obronie �yd�w z ca�ej Pol-
ski.^ Tez� t� p�niej rozwin� niekt�rzy historycy, twierdz�c, bez �adnej zresz-
t� �r�d�owej podstawy, i� antysemityzm Polak�w przes�dzi� o wyborze Polski
jako miejsca zag�ady.
Wyra�one w dokumencie przekonanie, �e Polacy - zar�wno polskie spo-
�ecze�stwo, jak i Rz�d RP - s� odpowiedzialni za rozmiary Zag�ady, jest
faktem spo�ecznym, niezale�nie w jakiej mierze odpowiada�o ono rzeczywis-
20
Krystyna Kersten
to�ci. W stereotypie tym - bo jest to stereotyp - rzeczywisto�� zosta�a
zmistyfikowana wedle dominuj�cych w�r�d polskich �yd�w emocji: poczucia
izolacji, opuszczenia, doznawanej niech�ci. Formu�owane oskar�enia s� na
miar� odczuwanej krzywdy, nie za� na miar� realnych mo�liwo�ci uratowania
�yd�w. Reprezentacja by�a zdania, �e obowi�zek szerokiej akcji ratunkowej
w czasie, kiedy wr�g mordowa� 10% ludno�ci polskiej, spoczywa w pierwszym
rz�dzie na rz�dzie polskim - a rz�d ten, podobnie jak spo�ecze�stwo w kraju,
obowi�zkowi temu mia� si� sprzeniewierzy�. Jego dzia�alno�� na polu mi�-
dzynarodowym oceniano jako sp�nion� i niedostateczn�, jego wp�yw na Kraj
za niewsp�mierny do tragedii �ydowskiej. Gdy ziemie polskie sta�y si� jed-
nym wielkim obozem �mierci dla milion�w �yd�w - pisano - kiedy reakcja
ze strony ludno�ci polskiej mog�a zawa�y� na szali, d�ugo, bardzo d�ugo nie
mo�na by fo uzyska� od rz�du audycji radiowych do ludzi w kraju f...^."
Mimo wielu publikacji, jakie si� ukaza�y o Zag�adzie i zachowaniach Pola-
k�w w obliczu dokonuj�cego si� ludob�jstwa, pozostajemy wi�niami stereo-
typ�w. Przekonania ludzi, upowszechnione klisze mentalne wp�ywa�y na sto-
sunki polsko-�ydowskie nie mniej ni� zachowania lub wydarzenia le��ce u
ich podstaw. Odniesienia wzajemne Polak�w i �yd�w mie�ci�y si� w du�ym
stopniu w przestrzeni symbolicznej, w okre�lonych warunkach przes�aniaj�cej
wymiar tego, co realne. Bardzo wyra�nie widoczne jest to w ca�ej sprawie
�yd�w w Polskich Si�ach Zbrojnych tworzonych na terytorium ZSRR na
mocy uk�adu z 30 lipca 1941 roku i towarzysz�cej mu umowy wojskowej z
14 sierpnia.
Wyobra�my sobie t� scen�: sowiecki w�adca w zaciemnionej Moskwie, pra-
wie zupe�nie otoczonej przez pot�n� nazistowska machin� wojenn�, maj�cy
naprzeciw siebie sojusznika, kt�ry nie chce do�wiadczy� takich samych trud�w
jak okrutnie zm�czeni ludzie radzieccy i ��da dla swoich oddzia��w s�o�ca
Iranu miast postawi� do dyspozycji sprzymierze�ca ka�dego cz�owieka zdol-
nego stawi� czo�o wsp�lnemu wrogowi}2 Zdanie to, zaczerpni�te z opubliko-
wanej w 1948 roku ksi��ki J�zefa Tenenbauma In Search o f a Lost People.
The Old and the New Polana, wyra�a widzenie historii oderwanej od realno�ci
i zdominowanej przez mit z takim powodzeniem wykreowany przez komu-
nist�w i wszczepiony ludziom od komunizmu dalekim. Gen. Anders jawi si�
tu jako wiaro�omny reakcjonista, winny z�amania zobowi�za� sojuszniczych
i wyprowadzenia sformowanej pod jego dow�dztwem armii w chwili naj-
wi�kszego zagro�enia Zwi�zku Radzieckiego. Z wielu przyczyn opinia �y-
Polacy. �ydzi. Komunizm...
21
dowska przyj�a �w mit, tak jak przyjmuje si� mity: odrzucaj�c informacje i
argumenty mog�ce go podwa�y�, traktuj�c z g�ry niech�tnie wszelkie pr�by
konfrontowania z rzeczywisto�ci�, krytycznej analizy, a co dopiero - nie daj
Bo�e! - rewizji. Miar� si�y emocji, jakie naros�y wok� sprawy �yd�w w
armii polskiej w Rosji mo�e by� list Jana Ryszarda Bychowskiego, kt�ry
zgin�� jako lotnik, zestrzelony podczas wojny nad Koloni�. �w 21-letni m�o-
dy cz�owiek, kt�remu dane by�o na w�asnej sk�rze do�wiadczy�, jako ucznio-
wi gimnazjum im. Batorego, skutk�w wzbieraj�cej w po�owie lat trzydzies-
tych fali antysemityzmu, pod wp�ywem dochodz�cych go wie�ci - po cz�ci
prawdziwych, po cz�ci dalekich od prawdy i zasadniczo zniekszta�caj�cych
rzeczywisto�� - w li�cie do ojca stwierdza�: Wielk� czarn� ksi�g� mo�na by
napisa� o tym, co dzia�o si� przy tworzeniu wojska polskiego w Rosji i przy
wyjazdach do Persji. Dziki antysemityzm by� pierwszym odruchem na odzys-
kan� wolno��, na wypuszczenie z wi�zie�, na mundury z orze�kiem. Mam
koleg�w, kt�rych bito do krwi, kt�rych wyrzucano po tygodniach i miesi�cach
pobytu w wojsku. Znam takich, kt�rzy jeszcze w Persji nosili opaski na pra-
wym ramieniu (tak!). To nie Rosjanie nie chcieli wypu�ci� �yd�w. Ok�lnik
sowiecki na ten temat wyszed� ju� po uko�czeniu rekrutacji, przed samym
wyjazdem. Gen. �uk�w powiedzia� interweniuj�cemu wobec niego Katowi:
"nam potrzebne jest to rozporz�dzenie ze wzgl�d�w politycznych. Interpreta-
cja nale�y do was. Czy� odrzucili�my wam cho� jedno z �ydowskich nazwisk
z waszych list wyjazdowych?" Ten obszerny list stanowi wstrz�saj�ce �wia-
dectwo ogl�du rzeczywisto�ci - postaw i dzia�a� Polak�w, �yd�w, Sowie-
t�w - zdominowanego przez jeden czynnik: antysemityzm Polak�w, wszyst-
kich bez wyj�tku, z socjalistami w��cznie.13
Historia �yd�w w wojsku dowodzonym przez gen. Andersa, najpierw w
ZSRR, potem na �rodkowym i Bliskim Wschodzie, jest w znacznym stopniu
efektem ci��enia emocji i mit�w, wszechobecno�ci stereotyp�w wzajemnego
postrzegania Polak�w i �yd�w, zakorzenionych antysemickich fobii oraz
ukszta�towanego, jako reakcja na antysemityzm, nastawienia spo�eczno�ci �y-
dowskiej. Sytuacj� t� po mistrzowsku wykorzysta� Stalin, tworz�c pole ostre-
go konfliktu po to, by je natychmiast spo�ytkowa� w polityce wymierzonej
w polsk� suwerenno��. Gra Stalina by�a przejrzysta, dostrzegali j� zreszt�
w�wczas Polacy, nie potrafili natomiast rozszyfrowa� �ydzi, kt�rych horyzont
by� zdominowany przez postawy obronne wobec antysemityzmu.
Z�o�ono�� dramatu, w jaki uwik�ani zostali Polacy i �ydzi, sprawia, �e gdy
nie ograniczymy si� jedynie do rejestracji najprostszych fakt�w, staniemy wo-
bec dw�ch r�nych prawd o sprawie �yd�w w armii gen. Andersa; niekiedy
22
Krystyna Kersten
Polacy. �ydzi. Komuniom..
23
zreszt�, nie dysponuj�c materia�ami radzieckimi, nie jeste�my w stanie ustali�
dok�adnie i wiarygodnie nawet przebiegu prostych zdarze�. Usi�uj� zatem
zgromadzi� mo�liwie wiele "dowod�w w sprawie", natomiast oskar�enie,
obron� i werdykt pozostawiam czytelnikom. Nie jest to unik, lecz wyraz �wia-
domo�ci, i� tzw. os�d historii jest przypisany do wyznawanego porz�dku ak-
sjologicznego.
Akt pierwszy - formowanie armii
22 sierpnia 1941 roku nowo mianowany dow�dca armii polskiej tworz�cej
si� w ZSRR w rozkazie nr l pisa�: Wzywam wszystkich obywateli Rzeczypo-
spolitej zdolnych do noszenia broni, by spe�nili sw�j obowi�zek wobec Ojczyz-
ny i wst�powali pod sztandary Or�a Bia�ego.^ Trzy dni p�niej, przebywaj�c
w Griazowcu m�wi� do zgromadzonych oficer�w: Du�o krwi, duto trudu i
znoju nas czeka, ale kto ma dusz� polsk� i sk�r� polsk�, ten wszystko prze�a-
mie. I dlatego musimy zrozumie�, ze na wszystkim, co by�o, nale�y postawi�
wielki krzy� i rozpocz�� nowe �ycie, mo�e ci�kie, ale polskie i pe�ne nadziei.
(...) Ja jestem pewien, �e ofiar� krwi swojej cel wykonamy, my, Polacy, kt�rzy
najd�u�ej walczymy z Niemcami, kt�rzy pierwsi przyj�li�my nier�wn� walk� i
skrwawili�my si� tak bohatersko.^ Te s�owa s� wa�ne, bo ukazuj� klimat
panuj�cy w wojsku formowanym z �o�nierzy ci�ko przez w�adze radzieckie
do�wiadczonych, �ci�gaj�cych do punkt�w formowania armii z wi�zie�, �ag-
r�w, miejsc przymusowego osiedlenia. Mia�o to by� wojsko par excellence
narodowe '^jeste�my kawa�kiem naszego narodu - powie Anders na odprawie
oficer�w - krwawi�cego i cierpi�cego narodu polskiego^ W przem�wieniu
wyg�oszonym w radiu moskiewskim stwierdzi�, �e w tej chwili idzie walka o
by� albo nie by� naszego narodu.17
Anders, jego oficerowie, podobnie jak chyba wi�kszo�� spo�ecze�stwa pol-
skiego, �wiadomie lub instynktownie Polsk� pojmowali jako pa�stwo polskie-
go narodu, co nie zawsze znaczy�o jednonarodowe lub z za�o�enia odmawia-
j�ce r�wnych praw obywatelskich swoim mniejszo�ciom narodowym i wy-
znaniowym. Owe mniejszo�ci natomiast, w�r�d nich i �ydzi, u pocz�tk�w
Polski Niepodleg�ej, w latach dwudziestych walczy�y o model pa�stwa naro-
dowo�ciowego. Gdy za� ta walka zosta�a przegrana i pr�dy nacjonalistyczne
wzi�y g�r�, pozostawa�y one rozdarte pomi�dzy poczuciem zwi�zku z Polsk�
i lojalno�ci� wobec Rzeczypospolitej a w�asnymi d��eniami narodowymi i
tmdno�ci� uto�samiania si� z dominuj�cym kszta�tem polsko�ci, zamkni�tej
dla ludzi innej wiary, innego j�zyka, innej kultury i tradycji czy cho�by tylko
wywodz�cych si� z innego pnia.
I oto, nieoczekiwanie, po og�oszeniu dekretu o amnestii do punkt�w for-
mowania armii, pod owe sztandary Or�a Bia�ego masowo pocz�li nap�ywa�
�ydzi. W pierwszym rzucie mieli oni, wedle oceny w�adz wojskowych, sta-
nowi� oko�o 60% zg�aszaj�cych si� ochotnik�w. Podkre�lano przy tym, �e
wobec stanowiska w�adz radzieckich, kt�re nie wyra�a�y zgody na przekro-
czenie liczby 30 tysi�cy �o�nierzy organizowanej armii, przybywaj�cy w dru-
giej turze element polski nie ma miejsca w szeregach wojska^ W ko�cu
wrze�nia w rejonach koncentracji znajdowa�o si� ju� oko�o 40 tysi�cy ludzi,
codziennie przybywali nowi.19 Du�y udzia� �yd�w zg�aszaj�cych si� do sze-
reg�w budzi� zdecydowanie negatywne reakcje polskiej kadry oficerskiej. An-
ders, w lu�nej notatce, w kt�rej zawar� sw�j pogl�d na spraw� �ydowsk� od
l wrze�nia 1939 do l sierpnia 1942 roku, napisze p�niej: Przybycie t�um�w
�yd�w i Ukrai�c�w z oboz�w do armii w rejonie Buzu�uk-Tock, jako pier-
wszych zwolnionych - wieczne narzekanie, malkontencja, tch�rzostwo, np.
ucieczka 300 �yd�w z Buzu�uku na fa�szyw� wiadomo�� o bombardowaniu
Kujbyszewa20 Podczas konferencji z przedstawicielami �yd�w polskich na
terenie ZSRR, kt�ra odby�a si� w ko�cu pa�dziernika 1941 roku, m�wi�c, jak
to okre�la�, o zadra�nieniach �ydowskich, stwierdzi�: Rozpocz�y si� one w
zwi�zku z polityk� w�adz sowieckich, kt�re z oboz�w zwalnia�y przede wszyst-
kim obywateli polskich narodowo�ci czy pochodzenia �ydowskiego. W efekcie,
w wojsku powsta� bardzo silny, silniejszy ni� w Polsce, odsetek �yd�w. Wobec
tego, �e tworzenie wojska zosta�o ograniczone liczbowo przez w�adze sowie-
ckie, Polacy zwalniani w nast�pnym okresie a przybywaj�cy do wojska pol-
skiego nie znajdowali dla siebie miejsca, cho� w odr�nieniu od wielu �yd�w
s�u�yli uprzednio w wojsku i mieli odpowiednie kwalifikacje. Nie ulega dalej
w�tpliwo�ci, �e w�r�d �yd�w znalaz� si� nieraz element niezbyt ideowy, dla
kt�rego wojsko w obecnych warunkach jest swego rodzaju ostoj�, zw�aszcza
p�ki nie idzie na front2{
Anders i polscy sztabowcy: p�k Leopold Okulicki, pierwszy szef sztabu
armii, i jego nast�pca na tym stanowisku gen. Zygmunt Szyszko Bohusz, byli
zdania, �e nap�yw ochotnik�w spo�r�d mniejszo�ci narodowych, przede
wszystkim �yd�w, nie by� przypadkowy, ale stanowi� rezultat �wiadomej poli-
tyki NKWD, obliczonej na rozk�ad i penetracj� formowanego wojska. 5 pa�-
dziernika Okulicki w li�cie do gen. Romualda Wolikowskiego, attache woj-
skowego polskiej ambasady w ZSRR, stwierdza�: wydaje mi si�, �e Sowieci
graj� z nami nieczysto, robi� dla zagranicy du�o szumu i ha�asu (..,), a w
24
Krystyna Kersten
Polacy, �ydzi Komunizm.,.
25
rzeczywisto�ci nie stwarzaj� nawet minimum warunk�w dla organizacji armii
i �ycia ludno�ci polskiej, f..J Dla utrudnienia nam pracy i stworzenia od
pocz�tku du�ych trudno�ci zawalaj� nas �ydami i mniejszo�ciami narodowy-
mi. Normalnym objawem jest, ze we wszystkich obozach zwalniaj� jako pier-
wszych �yd�w, kt�rzy w transportach dochodz� do 50% i staraj� si� majory-
zowa� ludno�� polsk�. Przy tego rodzaju post�powaniu, chc� prawdopodob-
nie ubi� jednym strza�em dwa ptaszki: doprowadzi� do nieporozumie� mi�dzy
Polakami i �ydami oraz wywo�a� rozgoryczenie do naszego rz�du, ze ten
opiekuje si� i wyci�ga z wi�zie� �yd�w, a zostawia Polak�w, Tego rodzaju
glosy przyjezdnych z oboz�w Polak�w s�yszy si� tu dosy� cz�sto. Kto wie, czy
to nie echo celowej roboty agent�w i organ�w NKWD22
Przekonanie o perfidnym dzia�aniu w�adz radzieckich podziela� ambasador
RP w ZSRR prof. Stanis�aw Kot, daj�c temu wyraz w depeszy do ministra
spraw zagranicznych z 8 XI 1941 roku. Pisa� w niej: Pocz�tkowo wyobra�ano
sobie, ze to wojsko da si� zabarwi� mocno na czerwono, ze uwydatni� si� tam
wp�ywy komunist�w polskich w rodzaju Wandy Wasilewskiej, ubranej w mun-
dur pu�kownika, pewnej ilo�ci oficer�w zawodowych, pozyskanych w wi�zie-
niu i w obozach dla wsp�dzia�ania z komunistami, znacznej ilo�ci os�b, na
kt�rych wyci�ni�to podpisanie deklaracji us�ug i wywiadu dla NKWD, oraz
ze si� sk�ad jego narodowy i ducha da ukszta�towa� tendencyjnie przez kie-
rowanie do� nadmiernego procentu ludno�ci �ydowskiej13
Opinie te zdaj� si� wysoce prawdopodobne, cho� nie znamy na razie radzie-
ckich dokument�w (czy innych �wiadectw), kt�re by je potwierdza�y. Nie
ulega natomiast w�tpliwo�ci, �e armia polska w ZSRR by�a tworzona w wa-
runkach wi�cej ni� trudnych. W ci�gu kilku pierwszych tygodni sytuacja sta�a
si� tak dramatyczna, �e gen. Anders apelowa� do rodak�w, aby wstrzymali si�
z przyjazdem do miejsc formowania. Nigdy jeszcze wojsko polskie nie formo-
wa�o si� w tak ci�kich warunkach jak obecnie - stwierdza� - wobec �ywio-
�owego zwracania si� do wojska, miejscowo�ci przeznaczone dla niego s� ju�
przepe�nionej W�r�d os�b, kt�re z takich czy innych przyczyn nie dosta�y
si� do wojska, narasta�y rozgoryczenie i bunt. Oskar�ano w�adze wojskowe i
rz�d, �e ka�� czeka�. W wytycznych rozbudowy PSZ w ZSRR dow�dztwo
armii zwraca�o uwag�, �e nowowcielani przeszli okres dr�cz�cego zawodu,
�e z niezrozumia�ych dla nich powod�w nie zostali przyj�ci w szeregi tworz�-
cej si� armii, gdy inni, szcz�liwsi, w niej si� znale�li, ze za swoj� n�dz� i
poniewierk� - nie�wiadomi istotnego stanu rzeczy, czyni� odpowiedzialne
polskie w�adze wojskowe i pa�stwowe25 W tym kontek�cie szerzy�y si� z
jednej strony nastawienia antysemickie i pomawianie o faworyzowanie �y-
d�w, z dmgiej - skargi tych�e, i� s� dyskryminowani z racji swego wyznania
czy narodowo�ci, co zreszt� nie by�o pozbawione podstaw.
Tu dygresja. Gen. Anders b�dzie wielokrotnie podkre�la�, zw�aszcza pod-
czas spotka� z przedstawicielami polskich �yd�w, �e dla niego nie istnieje
sprawa �ydowska w wojsku, �e nie dzieli �o�nierzy na Polak�w i �yd�w, ale
na �o�nierzy dobrych i z�ych. W rzeczywisto�ci, przy formowaniu armii, od
pocz�tku brane by�y pod uwag� kryteria narodowo�ciowe i wyznaniowe. Do
zagadnienia tego wypadnie powr�ci�, tymczasem warto si� przyjrze�. Jak ro-
zumia� stosunki mi�dzy Polakami i �ydami cz�owiek przedstawiany niejed-
nokrotnie jako uosobienie antysemity polskiego. Jest to tym �atwiejsze, �e
Anders nie by� pod tym wzgl�dem zak�amany, m�wi� i pisa� - zw�aszcza
m�wi� - to, co my�la�. A my�la� tak: Polska nie mo�e by� krajem wy��cznie
Polak�w. Polskim obywatelem b�dzie w Polsce tak samo Ukrainiec, Bia�oru-
sin i �yd, zale�nie od tego, czy czuje si� Polakiem, czy nie. Zastanawiaj�c si�
nad przyczynami masowych dezercji �yd�w po przej�ciu wojska do Palesty-
ny, stwierdza�: W�r�d dezerter�w miotem ludzie po kt�rych si� absolutnie tego
spodziewa� nie mog�em f...). Zastanawia�em si� nad tym co to znaczy? Czy
to jest antysemityzm? Bez w�tpienia antysemityzm w wojsku jest. Powsta� on
przede wszystkim na skutek ogromnej ilo�ci, niewsp�miernej. �yd�w w Pol-
sce. My�l�, ze �aden nar�d nie potrafi przetrwa� takiego olbrzymiego procen-
tu �yd�w, przy zdolno�ci tego narodu do handlu, a zatem przy wyrugowaniu
z tych dziedzin elementu polskiego. Ta sprawa ju� w Polsce nie by�a �atwa, a
w czasie naszej wojny du�y odsetek �yd�w, szczeg�lnie m�odzie�y, b�d�cej
prawdopodobnie pod wp�ywem obcej propagandy, nie ustosunkowa� si� nale-
�ycie do Polski. Du�o �yd�w w wi�zieniach i obozach sowieckich ze wzgl�du
na s�abo�� charakteru, brak pewnej odwagi cywilnej, nie stan�o na stano-
wisku polskim i to spowodowa�o pewne rozd�wi�ki. Przy organizowaniu Armii
Polskiej w Rosji miotem do wyboru kilka wyj��. Pierwsze, to w og�le �yd�w
nie przyjmowa� do wojska. Nie mog�em wychodzi� z tego za�o�enia, bo uwa-
�a�em, ze w wojsku polskim musz� si� znale�� wszyscy ci, kt�rzy chc� praco-
wa� dla Polski. Nie widz� Polski etnograficznie polskiej. Taka Polska si� nie
ostoi. Dlatego uwa�am, ze w Polsce powinni znale�� miejsce wszyscy ci lu-
dzie, kt�rzy byli w zasi�gu polskiej roboty, polskich wp�yw�w i kultury. T�u-
macz�c dlaczego odrzuci� propozycje radykalnych syjonist�w, kt�rzy propo-
nowali utworzenie �ydowskich oddzia��w w ramach formowanej armii m�-
wi�: odpowiedzia�em, ze nie jestem kr�lem �ydowskim, jestem dow�dc� Armii
Polskiej, gdzie wszyscy bij� si� o Polsk�. Najlepszym dowodem stanowiska,
26
Krystyna Kersten
Polacy. �ydzi. Komuniom...
27
jakie zaj��em, by�o to, ze �adnych eksces�w w wojsku nie by fo (...). By� mo�e,
ze dezercja powsta�a pod wp�ywem pewnej atmosfery w wojsku26
Przem�wienie Andersa wyg�oszone podczas odprawy redaktor�w czaso-
pism i wydawnictw wojskowych, 18 IV 1944 roku, z kt�rego pochodz� przy-
toczone fragmenty, zawiera�o podstawowe elementy cz�stego w�r�d Polak�w
spojrzenia na �yd�w, na ich stosunek do Polski oraz na polskie wobec nich
nastawienia. Przy r�nych okazjach Anders przyznaj�c, �e w dowodzonym
przeze� wojsku wyst�puje zjawisko antysemityzmu, b�dzie to t�umaczy� do-
�wiadczeniami sprzed wojny oraz zachowaniem �yd�w na Kresach w czasie
okupacji radzieckiej, jak te� ich post�powaniem w radzieckich wi�zieniach i
obozach. Podczas wspomnianej konferencji z przedstawicielami polskich �y-
d�w przeprowadzi� podzia� na �yd�w z zachodniej Polski i �yd�w kreso-
wych, stwierdzaj�c, �e ci ostatni, w ci�kich dniach upadku Polski zachowy-
wali si� nieraz jak najgorzej. Rozbrajali �o�nierzy polskich, zdzierali polskie
orze�ki z czapek. Genera� opowiada - notowa� Ksawery Pruszy�ski, proto-
ko�uj�cy to spotkanie - jak we Lwowie wbrew zapowiedziom umowy kapi-
tulacyjnej, sowieckie w�adze zgromadzi�y w jednym miejscu polskich wojsko-
wych, aby ich potem wywie��. Ludno�� �ydowska (grupa oko�o 1500) l�y�a
polskich je�c�w. W p�niejszym okresie Polacy i �ydzi znajdowali si� razem
w sowieckich obozach karnych. I znowu pe�no jest skarg polskich na odno-
szenie si� �yd�w do Polak�w. Takie rzeczy nie pozostaj� bez �ladu. Tote�
wtedy, gdy sytuacja zaogni�a si� jeszcze aktualnymi bol�czkami, dawne �ale
odzywa�y tym silniej. Trzeba si� z tym liczy�. Genera� wyda� odpowiednie
polecenia wszystkim swoim podw�adnym. An