1116
Szczegóły |
Tytuł |
1116 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1116 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1116 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1116 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Stanis�aw Kotowski
Polski Zwi�zek Niewidomych Warszawa
Inwalidzi wzroku - mity i fakty
Uwagi wst�pne
W odczuciach spo�ecznych funkcjonuje wiele nieprawdziwych pogl�d�w
dotycz�cych niewidomych i s�abowidz�cych. Jedne z nich
przypisuj� im nadprzyrodzone wr�cz zdolno�ci, cechy, przymioty
i w�a�ciwo�ci, inne - odmawiaj� wszystkiego, niemal
cz�owiecze�stwa. Te kra�cowe, wzajemnie wykluczaj�ce
si� pogl�dy nie mog� by� i nie s� prawdziwe. S�
uwarunkowane wieloma czynnikami: wychowaniem, �wiatopogl�dem,
wyznawan� hierarchi� warto�ci, do�wiadczeniami �rodowiskowymi
i osobistymi z inwalidami wzroku, poziomem wykszta�cenia i kultury,
stopniem akceptacji samego siebie, przeczytanymi ksi��kami,
obejrzanymi filmami itp.
Pogl�dy nie odpowiadaj�ce rzeczywisto�ci, zar�wno
"pozytywne", jak i "negatywne", s� dla niewidomych
i s�abowidz�cych niekorzystne. Utrudniaj� bowiem zrozumienie
inwalid�w wzroku, prowadz� do niedoceniania lub przeceniania
ich mo�liwo�ci, a w konsekwencji do przykrych nieporozumie�.
Zmiana tych pogl�d�w, przekona� i wierze� ma zasadnicze
znaczenie w rehabilitacji niewidomych i s�abowidz�cych. Jest
ona wa�na nie tylko ze wzgl�du na kontakty z inwalidami wzroku.
Jest te� wa�na ze wzgl�du na nastawienie, jakim kieruj�
si� osoby trac�ce wzrok, przed podj�ciem procesu rehabilitacji.
Pogl�dy te bowiem okre�laj� gotowo�� lub jej brak
do przystosowania si� do nowych, trudniejszych warunk�w �ycia,
do aktywnego w��czenia si� w nie�atwy proces rehabilitacji.
U�wiadomienie sobie, czym jest dla cz�owieka �wiat�o,
ciemno��, wzrok, pozwoli lepiej zrozumie� opisane poni�ej
b��dne, niejednokrotnie przeciwstawne pogl�dy dotycz�ce
niewidomych i s�abowidz�cych.
Zrozumienie pogl�d�w, postaw i reakcji w stosunku do niewidomych
oraz innych inwalid�w, u�atwi te� refleksja nad w�a�ciwo�ciami
ludzkiego my�lenia. Polega ona bowiem bardzo cz�sto na operowaniu
gotowymi schematami, stereotypami, utartymi pogl�dami i zwrotami
j�zykowymi. Tylko drobna cz�� tego, co ludzie m�wi�,
jest wynikiem samodzielnej pracy umys�owej. Zdecydowana wi�kszo��
wypowiedzi, pogl�d�w, postaw jest zwyk�ym na�ladownictwem,
powtarzaniem za innymi.
�wiat�o i wzrok
�wiat�o jest warunkiem �ycia, warunkiem pos�ugiwania
si� wzrokiem. Wzrok ma szczeg�lnie du�e znaczenie w �yciu
cz�owieka. Jest on zmys�em dominuj�cym, dalekiego zasi�gu,
pozwalaj�cym na bardzo �atw� i dok�adn� orientacj�
w otoczeniu. U r�nych gatunk�w zwierz�t mog�
dominowa� inne zmys�y, np. w�ch u psa czy s�uch u
nietoperza. Cz�owiek natomiast zdecydowan� wi�kszo��,
wed�ug szacunk�w a� 85%, pozas�ownych informacji z
otoczenia odbiera za pomoc� wzroku. Niemal wszystko, co stworzy�,
czym si� pos�uguje, wymaga wzroku. �rodki transportu,
znaki drogowe, pismo, telewizja, barwna odzie�, obrazy i wiele
innych postrzegane s� za pomoc� wzroku. Niekt�re obiekty:
bardzo du�e, np. �a�cuchy g�r, budynki, bardzo ma�e,
bakterie, owady, odleg�e, np. gwiazdy, planety, kruche, np. ba�ka
mydlana, gor�ce, bardzo zimne i przedmioty w ruchu nie poddaj�
si� ogl�dowi za pomoc� �adnego innego zmys�u.
Mo�na je poznawa� tylko za pomoc� wzroku, wzrok, ze wzgl�du
na �atwo�� pos�ugiwania si�, precyzj� spostrze�e�,
daleki zasi�g sta� si� nie tylko najwa�niejszym, dominuj�cym
u cz�owieka. Jest on jakby cenzorem informacji uzyskiwanych za
pomoc� pozosta�ych zmys��w. Je�eli do du�ej
sali, wype�nionej lud�mi, wejdzie jaka� osoba i odezwie
si�, mimo �e zostanie rozpoznana po g�osie, i tak wszyscy
spojrz� i upewni� si� co do prawdziwo�ci rozpoznania.
Od najdawniejszych czas�w �wiat�o oznacza�o bezpiecze�stwo,
rado��, pi�kno. Ciemno�� natomiast - l�k,
strach, zagro�enie, poczucie bezradno�ci. Dziecko po�o�one
spa� w ciemnym pomieszczeniu w pewnych okoliczno�ciach prze�ywa
l�ki, czuje si� pozbawione opieki, mi�o�ci.
Wiele okre�le� wywodzi si� z historycznych uwarunkowa�
i odnosi do �wiat�a i ciemno�ci. Je�eli kto� jest
m�dry, m�wimy, �e ma promienn� twarz, gdy dla kogo�
przewidujemy dobr� przysz�o��, m�wimy, �e
ma on �wietlan� przysz�o��. Cz�owiek wykszta�cony,
m�dry, jest cz�owiekiem o�wieconym, �wiat�ym.
Anio�y to duchy jasno�ci. Mieli�my w historii ca��
epok�, okre�lan� "o�wiecenie". Za zmar�ych
modlimy si� s�owami: "... a �wiat�o��
wiekuista niechaj im �wieci..."
Przeciwnie, to co jest z�e, g�upie, nieprzyjemne, niemi�e
okre�lamy s�owami wywodz�cymi si� od ciemno�ci.
Diabe� to duch ciemno�ci, cz�owiek g�upi to ciemny,
ciemniak, w �redniowieczu panowa�a ciemnota albo mroki, brzydkie
jak noc listopadowa i tym podobne. J�zyk taki kszta�tuje �wiadomo��
spo�eczn� i ka�dego z nas.
Do�wiadczenia zwi�zane ze �wiat�em i ciemno�ci�
oraz wywodz�ce si� z nich okre�lenia przenoszone s�
na niewidomych i kszta�tuj� pogl�dy na ich temat.
Cz�owiek g�upi, niewykszta�cony to ciemny. Ale s�owo
ciemny to r�wnie� synonim s��w �lepy, niewidomy.
Wi�c ciemnota, g�upota i �lepota s� to jakby synonimy.
St�d, je�eli kto� traci zdrowy rozs�dek, bo zakocha�
si� bez pami�ci - m�wimy, �e mi�o��
go za�lepi�a. Tak samo w�ciek�o�� za�lepia
i cz�owiek nie wie, co robi. Nast�puje te� za�mienie
umys�u, jak za�mienie s�o�ca.
Schematyzm ludzkiego my�lenia
Wszyscy w mniejszym lub wi�kszym stopniu w �yciu codziennym,
rozmowach, dyskusjach, wymianie informacji pos�ugujemy si�
schematami my�lowymi, stereotypami, utartymi pogl�dami, zwrotami,
szablonami, do kt�rych przyr�wnujemy r�ne sytuacje.
Je�eli jakie� fakty, spostrze�enia, uwagi i opinie nie
pasuj� do zakodowanych schemat�w, cz�sto nie s� zauwa�ane.
S� pomijane jakby nie istnia�y. Albo postrzegane b��dnie,
tak aby by�y zgodne z naszymi pogl�dami. Prawd� t�
dobrze odzwierciedla powiedzenie: "S�yszy to, co chce s�ysze�".
Takimi schematami s� r�ne powiedzenia, zwroty, porzekad�a,
przys�owia. Nie musz� one by� prawdziwe, a cz�sto
s� sprzeczne. "Dzia�a, jak czerwona p�achta na byka"
- to powiedzenie wszyscy doskonale rozumiej�, chocia�
jest ono b��dne. Ot� na byka dzia�a poruszaj�ca
si� p�achta, przy czym jej kolor jest oboj�tny. Byki s�
daltonistami - nie widz� kolor�w. Czerwona p�achta
natomiast �wietnie oddzia�uje na obserwator�w corridy.
Powiedzenia: "cyganisz", "cyga�stwo" maj�
swoje korzenie w uprzedzeniach etnicznych. Podobnie: "Ma on �ydowsk�
g�ow�", "leniwy jak Murzyn", Niemcy s� tacy,
a Ukrai�cy jeszcze inni. Ka�dy, kto zechce przez chwil�
samodzielnie pomy�le�, dojdzie do wniosku, �e wszyscy
przedstawiciele wielkich narod�w nie mog� by� jednakowi.
Mo�na znale�� w�r�d nich przyk�ady, kt�re
pozwol� udowodni� ka�d�, z g�ry przyj�t�,
hipotez�. Jak ju� wspomniano, utrwalone w r�nych
stereotypach i schematach pogl�dy s� cz�sto sprzeczne.
M�wimy: "Przys�owia s� m�dro�ci� narod�w".
A wi�c, kt�re z tych dw�ch jest prawdziwe?: "Dobrego
i karczma nie zepsuje, z�ego i ko�ci� nie naprawi",
i "Z kim kto przestaje, takim si� staje"; albo: "Jakie
tatki, takie dziatki"; "Jeden syn jest ksi�dzem, a drugi
z�odziejem". M�dro�� tych powiedze� polega
prawdopodobnie na tym, �e mo�na zawsze znale�� odpowiadaj�ce
danej sytuacji, chocia�by chcia�o si� udowodni� ca�kowicie
przeciwstawne tezy.
My�lenie schematami z jednej strony u�atwia funkcjonowanie
w codziennej rzeczywisto�ci, z drugiej za� ogranicza kszta�towanie
prawdziwego, obiektywnego obrazu �wiata. Nie wymaga ono wysi�ku,
jest wygodne, u�atwia �ycie, ale hamuje post�p. Umo�liwia
bowiem funkcjonowanie w �wiadomo�ci spo�ecznej wielu nieprawdziwych
pogl�d�w, opinii, uprzedze� itp. i to przez setki i tysi�ce
lat. Dotycz� one uprzedze� rasowych i etnicznych, w�a�ciwo�ci
kobiet i m�czyzn, religii, polityki, inwalid�w i innych.
Niemal ka�de potoczne uog�lnienie sporadycznych spostrze�e�
jest karykatur� rzeczywisto�ci i to niezale�nie do czego
si� ono odnosi. Takich karykaturalnych uog�lnie�, odnosz�cych
si� do inwalid�w, funkcjonuje szczeg�lnie du�o, wynika
to st�d, �e inwalidztwo jest doskonale widoczne, �atwo
zauwa�alne, a inne cechy nie. Inwalidzi traktowani s� podobnie
jak grupy mniejszo�ciowe: je�eli jaka� cecha wyst�pi
u jednego przedstawiciela takiej grupy, przypisywana jest ca�ej
grupie. Stereotypy niewidomego �ebraka, grajka, jasnowidza s�
karykaturalnymi uog�lnieniami, maj�cymi bardzo ma�o albo
zgo�a nic wsp�lnego z prawd� o niewidomych.
"Po wygl�dzie mo�na oceni� charakter cz�owieka"
Dosy� rozpowszechniony jest pogl�d, �e charakter cz�owieka,
jego uzdolnienia, cechy psychiczne i umys�owe mo�na oceni�
na podstawie wygl�du zewn�trznego, cech fizycznych, budowy
czaszki, linii papilarnych, anormalnej budowy, brak�w anatomicznych,
inwalidztwa itp. Pogl�dy takie s� g��boko zakorzenione
w �wiadomo�ci ludzkiej. Wyst�puj� nie tylko w wierzeniach
zwyk�ych zjadaczy chleba, ale r�wnie� podejmowano pr�by
naukowego ich udowodnienia.
Wed�ug potocznych pogl�d�w przest�pca jest osobnikiem
o "nieprzystojnym" obliczu. Dlatego przy rozpoznawaniu przest�pc�w
przez �wiadk�w pokazywani s� oni w otoczeniu ma�o
urodziwych osobnik�w. Wymowne jest tu powiedzenie: "Ale morda
zakazana! Za sam wygl�d 5 lat". Albo: "I garbatego by
zgniewa�o!". Wyrazem tego przekonania s� charakterystyki
ludzi, sporz�dzone na podstawie zdj��. Czyta�em
kiedy�, �e Amerykanie, wykorzystuj�c to prze�wiadczenie,
przeprowadzili badania stosunku ludzi pe�nosprawnych do inwalid�w.
Badane osoby podzielone zosta�y na dwie r�wnowa�ne grupy.
Ka�dej z nich dano po kilka zdj�� ludzi, z pro�b�
o ich ocen�. Obie grupy otrzyma�y zdj�cia tych samych
os�b w tym samym uj�ciu. Tylko jedno zdj�cie r�ni�o
si� nieco. By� to ten sam cz�owiek, tyle �e jedna
grupa otrzyma�a jego zdj�cie na w�zku inwalidzkim, a druga
od po�owy, tak �e nie by�o wida� w�zka i inwalidztwa.
Wszystkie osoby reprezentowane na zdj�ciach, z wyj�tkiem m�odego
inwalidy, w obydwu grupach ocenione zosta�y bardzo schematycznie.
Zdawkowo, bezbarwnie. Inwalida w grupie, kt�ra ogl�da�a
jego zdj�cie bez w�zka inwalidzkiego, nie cieszy� si�
r�wnie� wi�kszym zainteresowaniem i zebra� zdawkowe
opinie. Jednak w grupie, kt�ra ogl�da�a jego zdj�cie
na w�zku inwalidzkim - opinie by�y bardzo szczeg�owe.
Wynika�o z nich, i� ludzie wiedzieli o nim bardzo du�o.
Ci, kt�rych stosunek do inwalid�w by� negatywny, m�odego
inwalid� charakteryzowali r�wnie� negatywnie. Wed�ug
nich by� on z�o�liwy, m�ciwy, zazdrosny, k�amliwy,
oszust, intrygant - jednym s�owem - podlec jakich ma�o.
Osoby �yczliwie ustosunkowane do inwalid�w w swych charakterystykach
nie szcz�dzi�y pozytywnych epitet�w: �agodny, skromny,
cierpliwy, �yczliwy, wyrozumia�y, m�dry, obdarzony szczeg�lnymi
uzdolnieniami, anio�, �wi�ty - kandydat do nieba...
Zar�wno ci nie�yczliwi inwalidom, jak i ci �yczliwi w
swych opisach, �agodnie m�wi�c, mijali si� z prawd�.
Opisy jednych, jak i drugich by�y mocne, barwne, nie tak md�e
jak w grupie kontrolnej, ale nieprawdziwe. Na tym przyk�adzie
mogli�my zorientowa� si�, ile s� warte powszechnie
g�oszone opinie. Nie jest wa�ne, czy odnosz� si� do
szewc�w, rudych czy inwalid�w. W�r�d szewc�w,
rudych, chudych i lekarzy s� r�ni ludzie: dobrzy i �li,
m�drzy i g�upi, szlachetni i podli.
Jak ju� wspomniano, nie tylko wed�ug potocznych pogl�d�w
na podstawie fizycznych cech mo�na okre�li� cechy psychiczne.
Zagadnieniom tym po�wi�cono te� wiele prac naukowych.
E. Kretschmer (1925) podzieli� ludzi na 4 typy budowy fizycznej.
Na przyk�ad "astenik" jest typem nie�mia�ym, wra�liwym,
ch�odnym, przejawiaj�cym sk�onno�ci schozofreniczne.
W.H. Sheldon (1949) badaj�c przest�pc�w, doszed� do
wniosku, �e cechy fizyczne oraz zwi�zany z nimi temperament
psychiczny odr�niaj� ich od ludzi normalnych, a nawet
pozwalaj� rozr�ni� r�ne typy przest�pczo�ci.
Powsta�a nawet odr�bna dziedzina naukowa - frenologia,
zajmuj�ca si� okre�laniem cech psychicznych, intelektualnych,
a nawet moralnych, na podstawie budowy i kszta�tu czaszki. Uprawiali
j� antropolodzy rasistowscy. Nie trzeba tu dodawa�, �e
te pseudonaukowe badania maj� tak� sam� warto��,
jak niekt�re potoczne pogl�dy.
Niewidomego te� nie mo�na ocenia� tylko na tej podstawie,
�e jest on pozbawiony mo�liwo�ci widzenia. Nie mo�na,
bo ka�dy jest inny, a utrata lub powa�ne os�abienie wzroku
nie �wiadcz� o �adnych cechach psychicznych, umys�owych
czy moralnych.
"Wszyscy inwalidzi s� jednakowi"
Wed�ug najnowszego pogl�du - mitu dotycz�cego os�b
niepe�nosprawnych, wszystkie rodzaje inwalidztwa i wszyscy inwalidzi
s� jednakowi i potrzebuj� takiej samej pomocy. Wyra�a
si� to w twierdzeniu: "wszyscy inwalidzi s� r�wni,
wszyscy inwalidzi s� nasi". Tymczasem nawet inwalidzi wzroku
nie stanowi� jednolitej grupy. R�ni� mi�dzy sob�
wszystkimi mo�liwymi cechami: wiekiem, w kt�rym nast�pi�a
utrata wzroku, wykszta�ceniem, �rodowiskiem spo�ecznym,
z jakiego pochodz�, poziomem inteligencji, stanem zdrowia, itp.
Ich wsp�ln� cech� jest jedynie wada wzroku, jednak i pod
tym wzgl�dem s� oni zr�nicowani. Cz��
niewidomych utraci�a wzrok ca�kowicie. Innym pozosta�y
pewne mo�liwo�ci widzenia. Niekt�rzy nie widz� od
urodzenia - inni utracili wzrok w dojrza�ym wieku. Niekt�rzy
ze s�abowidz�cych zachowali widzenie centralne, inni obwodowe,
u jednych wyst�puje �lepota zmierzchowa, u innych �wiat�owstr�t
itd. Gdyby uwzgl�dni� osoby niedowidz�ce, zr�nicowanie
by�oby jeszcze wi�ksze. Teoria, w my�l kt�rej wszystkie
osoby niepe�nosprawne s� jednakowe i maj� jednakowe potrzeby,
jest nieporozumieniem. Ale taka teoria jest niekiedy wygodna dla decydent�w
i znawc�w "z bo�ej �aski". Ju� tylko na podstawie
zr�nicowania inwalid�w wzroku widoczna jest jej bezzasadno��.
W��czenie do tych rozwa�a� innych rodzaj�w inwalid�w
jeszcze wyra�niej wyka�e olbrzymie zr�nicowanie inwalid�w
i ich potrzeb. W�zek inwalidzki - niezb�dny jest jedynie
inwalidowm narz�du ruchu, aparaty s�uchowe - jedynie osobom
z powa�nym os�abieniem s�uchu, pies-przewodnik - tylko
niewidomym. Nie mo�na por�wnywa� ca�kowicie niewidomego
ze s�abowidz�cym o ostro�ci wzroku 0,1, ani inwalidy mog�cego
porusza� si� wy��cznie na w�zku z takim, kt�ry
ma jedynie unieruchomiony staw kolanowy. Doda� nale�y, �e
s� osoby, u kt�rych wyst�puj� dwa lub wi�cej ci�kich
inwalidztw, g�uchoniemi, niewidomi bez obydwu r�k, g�uchoniemi
z pora�eniem spastycznym i jednocze�nie chorzy na cukrzyc�.
Praktyczna niemo�liwo�� por�wnania ogranicze�
r�nych rodzaj�w inwalid�w powinna definitywnie przekre�li�
teoretyczne twierdzenia o ich jednakowych trudno�ciach i potrzebach.
"Niewidomi maj� doskona�y dotyk, s�uch,
w�ch i inne zmys�y"
Straci�e� oko. Nie przejmuj si� tym, �e si� na
ciebie b�d� gapili. M�w, �e gdy oko straci�e�,
to ci co� innego uros�o. Rada taka wynika z pogl�d�w,
�e utrata jakiego� narz�du, zmys�u czy ko�czyny
powoduje wzrost, usprawnienie, wi�ksz� wra�liwo��,
wydolno�� itp. innego organu, narz�du, zmys�u. Gdy
kto� traci jaki� organ, inne organy zaczynaj� lepiej funkcjonowa�,
doskonal� si� i zast�puj� ten utracony.
Niewidomi maj� wyczulony dotyk, s�uch, powonienie. Za pomoc�
tych zmys��w mog� doskonale, nawet lepiej radzi� sobie
ni� za pomoc� wzroku.
Psychologowie i fizjologowie udowodnili, �e wra�liwo�ci
zmys��w nie mo�na zwi�kszy�. Je�eli np. kto�
widzi czarne przedmioty na bia�ym tle, o wymiarach 0,2 milimetra,
to bez zastosowania pomocy optycznych nie mo�na przez �wiczenie
osi�gn��, �eby widzia� przedmioty 0,1 milimetra.
Podobnie, je�eli koniuszkami palc�w wyczuwa nacisk np. 0,2
grama, to nie da si� jego dotyku usprawni� tak, aby wyczuwa�
nacisk 0,1 grama. Podobnie ze s�uchem. Nie mo�na usprawni�
go tak, �eby obni�y� pr�g wra�liwo�ci chocia�by
o u�amek decybela.
Sk�d zatem bior� si� pogl�dy o cudownym s�uchu
i dotyku niewidomych?
Farbiarze potrafi� rozr�ni� kilkadziesi�t odcieni
czerni. Telefonistki potrafi� zapami�ta� niewyobra�aln�
ilo�� numer�w telefonicznych. Niewidomi s�ysz�
to, czego nie s�ysz� inni ludzie, i biegle czytaj� pismo
punktowe. Przecie� przerasta to wyobra�ni�. Tyle kaszy
wysypanej na papier, punkty si� zlewaj�, jak si� w tym
rozezna�? Trzeba mie� wyj�tkowo dobry dotyk.
Rzeczywi�cie, nast�puje tu, na skutek �wicze�, zwi�kszenie
zdolno�ci r�nicowania, wydaje si�, �e dotyk i
s�uch niewidomych s� szczeg�lnie czu�e, doskona�e,
wra�liwe. Tymczasem wcale tak nie jest. Badania wykaza�y,
�e wi�kszo�� ludzi ma r�wnie doskona�y, a
mo�e nawet doskonalszy s�uch i dotyk ni� wi�kszo��
niewidomych. Wynika to st�d, �e u niewidomych niejednokrotnie
ta sama przyczyna, ten sam czynnik chorobowy czy wypadek, kt�ry
uszkodzi� wzrok, os�abi� r�wnie� inne zmys�y.
Np. cukrzyca jest przyczyn� utratu wzroku u wielu os�b. Choroba
ta wp�ywa te� na obni�enie wra�liwo�ci dotyku.
Lepsze wykorzystanie s�uchu i dotyku przez niewidomych jest mo�liwe
dzi�ki przystosowaniu, dzi�ki procesom psychicznym. Przyk�adem
mog� tu by�: uczony botanik i para zakochanych w lesie. Botanik
widzi mszaki, niepozorne trawki, widlaki i inne podobnie interesuj�ce
okazy flory. Zakochani natomiast widz� przede wszystkim siebie
nawzajem, a poza tym ob�oki, ptaszki, kwiatki i inne cuda natury.
Czy to oznacza, �e wzrok tych trojga ludzi r�ni si�
zasadniczo? Oczywi�cie, tak nie jest. R�nice wynikaj�
z do�wiadcze� �yciowych, zainteresowa� i nastawienia,
a nie zmian wra�liwo�ci narz�du wzroku.
"Wszyscy niewidomi s� uzdolnieni muzycznie"
Niewidomi s� muzykalni, maj� bardzo dobry s�uch. Mo�na
wymieni� wielu znanych niewidomych muzyk�w i �piewak�w.
Od czas�w najdawniejszych inwalidzi wzroku zajmowali si� opowiadaniem
ba�ni, legend, mit�w, gr� i �piewem, np. bardowie
w staro�ytnej Grecji. W czasach wsp�czesnych wymieni�
mo�na chocia�by: Steve Woondera i Reya Charles, a z polskich
artyst�w - muzyk�w i �piewak�w: Mieczys�awa
Kosza, Ryszarda Gruszczy�skiego, Edwina Kowalika, Jolant�
Kaufman, Janusza Kowalskiego, Janusza Skowrona. Czy oznacza to, �e
wszyscy niewidomi s� muzykalni? Czy wszyscy maj� absolutny
s�uch muzyczny? Warto wiedzie�, �e s� i tacy, kt�rym
s�o� na ucho nadepn��. S�ysz� oni jedynie,
czy graj� czy nie. Hymnu Polski od pozosta�ych utwor�w
odr�ni� nie potrafi�. Warto te� wiedzie�,
�e Chopin, ca�a dynastia Strauss�w, Beethoven, Schubert,
Mendelssohn, Penderecki, Szymanowski i wielu innych - to przecie�
muzycy widz�cy. Mo�na nawet wyrazi� w�tpliwo�ci,
czy w�r�d niewidomych muzyk�w �atwo da si� znale��
artyst�, wykonawc� lub kompozytora tej miary co Beethoven,
Czajkowski czy Kiepura. Nie oznacza to, �e nie pojawi si�
niewidomy muzyczny geniusz, kt�ry �wiat zadziwi. Muzyka jest
w pe�ni dost�pna dla niewidomych. Ale bez w�tpienia szczeg�lne
uzdolnienia niewidomych nale�y uzna� za jeden z mit�w.
"Inne wyj�tkowe uzdolnienia niewidomych"
Niewidomi posiadaj� "sz�sty zmys�", kt�rym
kieruj� si� w �yciu. Umo�liwia on im orientacj�
w sprawach niedost�pnych dla innych ludzi. To kolejna obiegowa
opinia, kt�r� z przekonaniem wypowiadaj� niekt�rzy
ludzie. Je�eli nie widzi si� zupe�nie, widzi si� lepiej.
Patrzenie rozprasza uwag�. Brak wzroku pozwala skupi� si�
na sprawach wznios�ych: naukowych, filozoficznych, literackich,
pozwala oderwa� si� od szarej rzeczywisto�ci. Jak g�osi
legenda, filozof staro�ytnej Grecji - Demokryt celowo o�lepi�
si�, aby w ten spos�b osi�gn�� lepsze wyniki naukowe.
Od czas�w najdawniejszych do wsp�czesnych pojawiaj�
si� wybitni niewidomi. Niewidomym by� legendarny Homer, z
historycznych postaci - Dydym. �y� on w Aleksandrii
w IV wieku naszej ery. Wzrok utraci� w czwartym roku �ycia.
By� wybitnym teologiem. Dzi�ki swojej pracy naukowej wszed�
na sta�e do historii Ko�cio�a.
Franciszek Huber, urodzi� si� w 1750 roku w Genewie. Wzrok
straci� we wczesnej m�odo�ci. Prowadzi� dzia�alno��
naukow� z dziedziny pszczelarstwa. Jego fundamentalne dzie�a
z teorii i praktyki pszczelarstwa zachowa�y sw� aktualno��
do czas�w wsp�czesnych. Do dzi� nie zosta�o podwa�one
�adne z jego wielkich odkry�.
Jan �yszko (XIV i XV wiek) po utracie wzroku w dalszym ci�gu
by� wybitnym wodzem. Dowodzi� armi� Husyt�w, walczy�
skutecznie z po�ow� Europy. Opracowa� nowoczesn� strategi�.
Taha Husajn by� ministrem o�wiecenia publicznego Egiptu, rektorem
uniwersytetu w Aleksandrii i przede wszystkim wielkim pisarzem. Stworzy�
on dzie�a stawiane przez Arab�w na pierwszym miejscu zaraz
po Koranie.
W Polsce - Stanis�aw Bukowiecki, po pierwszej wojnie �wiatowej
by� ministrem sprawiedliwo�ci, wiceprzewodnicz�cym komisji
kodyfikacji prawa, �wietnym prawnikiem. Ci niewidomi byli wybitnymi
lud�mi. Wsp�cze�nie w Polsce inwalidzi wzroku pracuj�
naukowo jako: matematycy, informatycy, socjologowie, a tak�e w
innych dziedzinach. Jest te� kilku niewidomych literat�w.
Mo�na wymieni� wi�cej utalentowanych niewidomych, ale
wcale nie oznacza to, �e gdyby oni widzieli, nie mieliby r�wnie
wielkich osi�gni��. Przeciwnie - znacznie �atwiej
by�oby im tworzy� dzie�a sztuki czy dokonywa� odkry�
naukowych. Trzeba te� pami�ta�, i� geniusze wcale
nie pojawiaj� si� cz�ciej w�r�d niewidomych
ni� w�r�d pozosta�ych ludzi. Brak wzroku tym, kt�rzy
osi�gn�li wielkie sukcesy, wcale nie pom�g�, wr�cz
przeciwnie - �lepota by�a dla nich wielkim utrudnieniem.
Przytoczone przyk�ady �wiadcz� o du�ych mo�liwo�ciach
inwalid�w wzroku, zr�nicowaniu ich uzdolnie� oraz
ograniczeniach, jakie powoduje inwalidztwo. Mo�na tu stwierdzi�,
�e wszystko zale�y od indywidualnych uzdolnie� sprawno�ci
umys�owej, cech osobwo�ci, uwarunkowa� spo�ecznych
i jeszcze wielu innych czynnik�w. �lepota nie jest wcale najwa�niejszym
z nich, okre�laj�cym mo�liwo�ci cz�owieka lub
ich brak.
"Wyj�tkowe mo�liwo�ci i sprawno��
niewidomych"
Niewidomi potrafi� wykonywa� wiele czynno�ci lepiej ni�
ludzie dysponuj�cy dobrym wzrokiem.
Tego typu ca�kowicie b��dny pogl�d kszta�tuj�
niekt�rzy specjali�ci rehabilitacji niewidomych, niekt�rzy
inwalidzi wzroku i ludzie nie zorientowani w ich mo�liwo�ciach
- jedynie na podstawie sporadycznych spostrze�e�. Tymczasem
nic bardziej b��dnego i szkodliwego z punktu widzenia kompleksowej
rehabilitacji niewidomych. W rzeczywisto�ci niewidomi nie maj�
�adnych szczeg�lnych cech, zdolno�ci czy mo�liwo�ci.
Jedni s� silni, inni s�abi, jedni m�drzy, a inni bardzo
m�drzy, jedni pracowici, a inni leniwi, jedni zdrowi, inni chorzy
itd. Nie mo�na wi�c u niewidomych wyodr�bni� �adnej
szczeg�lnej cechy, kt�ra by nie wyst�powa�a u ludzi
dysponuj�cych dobrym wzrokiem.
Rozwa�my nast�puj�c� sytuacj�. Urodzi�y si�
bli�ni�ta jednojajowe, ch�opcy. Maj� jednakowe uwarunkowania
genetyczne. S� podobni, mo�e nawet identyczni pod wzgl�dem
fizycznym, umys�owym i psychicznym. Bracia ci powinni mie�
jednakowe osi�gni�cia. Tak si� jednak sta�o, �e
jedno z bli�ni�t we wczesnym dzieci�stwie ca�kowicie
utraci�o wzrok. Czy nadal ich mo�liwo�ci s� jednakowe?
Bli�niak widz�cy mo�e by� wybitnym muzykiem -
niewidomy r�wnie�, bli�niak widz�cy mo�e by�
wybitnym pisarzem - niewidomy r�wnie�, widz�cy mo�e
by� wybitnym politykiem - niewidomy r�wnie�, bli�niak
widz�cy mo�e zosta� wybitnym malarzem - a niewidomy?
Widz�cy bli�niak mo�e zosta� dobrym tokarzem -
niewidomy te�, widz�cy mo�e zosta� kierowc�, lotnikiem,
stra�akiem, marynarzem, �o�nierzem - czy niewidomy
r�wnie�? Tak mo�na by bardzo d�ugo wymienia�,
kim to mo�e by� widz�cy brat, a nie mo�e niewidomy.
Nie mo�na natomiast znale�� ani jednego takiego zawodu,
kt�ry m�g�by wykonywa� niewidomy bli�niak, a nie
m�g� widz�cy. �adna te� czynno�� nie jest
�atwiejsza do wykonania dla niewidomego bli�niaka ni�
dla jego widz�cego brata. Ten ostatni mo�e, i to bez �adnych
wyj�tk�w, nauczy� si� tego wszystkiego, co jego niewidomy
brat. B�dzie to robi� nie gorzej ni� ten niewidomy, a
w wielu przypadkach �atwiej mu to przyjdzie. Nie ma sytuacji odwrotnej,
w kt�rej �atwiej by�oby ociemnia�emu.
Mitem jest te� twierdzenie dotycz�ce sprawno�ci seksualnej
gru�lik�w, jednookich czy niewidomych. Oczywi�cie jeden
jest obdarzony bardziej, a inny mniej bujnym temperamentem, podobnie
jak wszyscy ludzie.
Jest taka czynno�� nie wymagaj�ca �wiat�a, w kt�rej
niewidomi mog� by� lepsi od ludzi widz�cych, czy od Casanovy
i Rasputina r�wnie�? Przecie� ci panowie byli lud�mi
widz�cymi.
Podstaw� rehabilitacji, r�wnie� psychicznej, jest realizm,
a nie mity, u�udy i inne wypaczone pogl�dy.
"S�abowidz�cy maj� minimalne trudno�ci
w �yciu"
"Jednooki jest kr�lem w�r�d �lepych". Z porzekad�a
tego wynika, �e s�abowidz�cym jest w ka�dej sytuacji
�atwiej ni� niewidomym. Czy tak jest rzeczywi�cie? Niewidomy,
w pewnym sensie, ma �atwiejsz� sytuacj�. Jest niewidomym,
nie mo�e i nie powinien udawa� cz�owieka widz�cego
i nie ma problemu. S�abowidz�cy jest cz�sto traktowany
jako cz�owiek widz�cy i sam si� tak zachowuje. Niestety,
cz�owiekiem widz�cym nie jest, a udawanie prowadzi do bardzo
przykrych nieporozumie�. Wyst�puj� one w kontaktach z
innymi lud�mi, niekiedy nawet z najbli�szego otoczenia, z
rodziny. Z nieznajomymi oczywi�cie nieporozumie� jest
znacznie wi�cej i z tego powodu prze�ywa on cz�sto stresy,
co daje niemi�e konsekwencje psychiczne i spo�eczne.
Na sympozjum po�wi�conym problematyce s�abowidz�cych,
gdy dyskutanci m�wili o ich problemach, osoba ca�kowicie niewidoma
stwierdzi�a, �e chcia�aby mie� w�a�nie takie
problemy. Wed�ug niej trudno�ci niewidomych s� znacznie
powa�niejsze i raczej o nich nale�y m�wi�. Wiele os�b
my�li podobnie.
Zagadnienia te nale�y rozpatrywa� z punktu widzenia s�abowidz�cych,
a nie niewidomych czy ludzi widz�cych. Nale�y uwzgl�dni�
ich subiektywne doznania, oceny, prze�ycia i do�wiadczenia.
Obiektywnie rzecz bior�c, na pewno im mniej cz�owiek widzi,
tym jego trudno�ci s� wi�ksze, a najwi�ksze w�wczas,
gdy nie widzi ca�kowicie. Subiektywnie natomiast sprawy te mog�
wygl�da� zupe�nie inaczej. Przeci�tny Polak czu�by
si� bogaty, gdyby mia� na koncie 100 tysi�cy dolar�w.
A czy z tak� kwot� ameryka�ski przemys�owiec r�wnie�
czu�by si� bardzo bogaty?
Wiemy, �e ograniczenia, wynikaj�ce z braku wzroku, s�
bardzo uci��liwe, a spowodowane os�abieniem wzroku -
znacznie mniejsze. To prawda, ale pomy�lmy, jakie ograniczenia
wynikaj� z zeszpecenia twarzy, na przyk�ad po poparzeniu.
Uwzgl�dniaj�c tylko fizyczne konsekwencje takiego wypadku
- �adne. Cz�owiek z tak� zeszpecon� twarz�
jest sprawny, jak poprzednio, ale czy czuje si� r�wnie dobrze?
Czy osiemdziesi�cioletni m�czyzna, gdy ulegnie takiemu
zeszpeceniu, b�dzie je tak samo ci�ko prze�ywa�,
jak osiemnastoletnia dziewczyna? Dla tej dziewczyny nie istnieje wi�ksze
nieszcz�cie, jak to, kt�re j� spotka�o. Zaznaczmy
raz jeszcze, �e nie ma tu �adnego ograniczenia sprawno�ci.
Przyk�ad ten powinien przekona�, �e subiektywne odczucia
s� niejednokrotnie wa�niejsze od obiektywnych trudno�ci
i ogranicze�.
Mo�na by� ca�kowicie niewidomym z dodatkowym kalectwem
(np. brak r�ki lub nogi) i czu� si� dobrze, by� aktywnym,
korzysta� niemal w pe�ni z �ycia. Mo�na te� mie�
tylko troch� os�abiony wzrok i czu� si� nieszcz�liwym,
bo inni widz� znacznie lepiej. S� ca�kowicie niewidomi,
kt�rzy lepiej radz� sobie w �yciu ni� niekt�rzy
z drug� grup� inwalidzk�. I jeszcze jedno. Warto sobie
u�wiadomi�, �e odleg�o�� od sukcesu ma olbrzymi
wp�yw na prze�ywanie pora�ki. Zawodnik, kt�ry przegrywa
bieg na ostatnim czy przedostatnim miejscu, na og� �atwiej
godzi si� z pora�k� ni� ten, kt�ry zaj��
drugie miejsce, przegrywaj�c o drobny u�amek sekundy. Sportowcy
m�wi�, �e najgorsze jest czwarte miejsce, bo medal by�
tak blisko. S�abowidz�cy s� bli�ej sukcesu, bli�ej
ludzi widz�cych, dlatego mo�e by� im trudniej godzi�
si� z ograniczeniami, trudniej zaakceptowa� inwalidztwo. Ca�kowicie
niewidomi na og� rozterek takich nie prze�ywaj�,
�atwiej akceptuj� swoje inwalidztwo. Nie prze�ywaj�
ci�gle od nowa pora�ek, spowodowanych udawaniem, tak jak to
ma miejsce niekiedy u s�abowidz�cych. I wreszcie, nie boj�
si�, �e utrac� ca�kowicie wzrok.
"�lepota jest najgorszym kalectwem"
Wielu ludzi uwa�a, �e �lepota jest najgorszym kalectwem,
�e nic gorszego nie mo�e si� ju� wydarzy�. Jest
to kolejne z nieporozumie� dotycz�cych niewidomych.
Cz�owiek ma tendencj� do por�wnywania swoich mo�liwo�ci
z mo�liwo�ciami innych ludzi. W odniesieniu do inwalid�w
wzroku widz�cy m�g�by powiedzie�: "gdyby mnie
zawi�za� oczy - nic bym nie zrobi�". Nie uwzgl�dnia
si� tu do�wiadczenia osobniczego. Niewidomy w por�wnaniu
z cz�owiekiem widz�cym z zawi�zanymi oczami znajduje si�
jednocze�nie w gorszej sytuacji i w lepszej. W gorszej, bo nie
mo�e zdj�� z oczu opaski i widzie�. W lepszej, bo
�yj�c jako niewidomy, m�g� opanowa� technik�
wykonywania wielu czynno�ci metodami bezwzrokowymi. Por�wnania
takie nie odpowiadaj� rzeczywisto�ci i prowadz� do b��dnych
wniosk�w.
Niewidomi i ociemniali niekiedy r�wnie� uwa�aj�, �e
�lepota jest najwi�kszym nieszcz�ciem, "dopustem
bo�ym" i doskona�ym wyja�nieniem oraz usprawiedliwieniem
wszystkich ich niepowodze�, k�opot�w i przykro�ci.
Przyczyniaj� si� oni do utrwalania b��dnych ocen,
dotycz�cych utraty wzroku i mo�liwo�ci niewidomych. Na
przyk�ad ociemnia�y twierdzi, �e po utracie wzroku ludzie
zacz�li traktowa� go jak zu�yty mebel. Nawet �ona
nie chcia�a mie� z nim nic wsp�lnego i postara�a si�
o rozw�d. Gdyby widzia�, nadal �y�by jak cz�owiek.
Na uwag�, �e wielu niewidomych �yje jak inni ludzie -
pracuj�, wychowuj� dzieci, a ich �ony nie my�l�
o rozwodzie odpar�, �e s� to ludzie dobrze sytuowani,
a ich �ony lubi� pieni�dze. Nie przeszkadza�o mu w
g�oszeniu takich bredni to, �e sam by� bardzo dobrze sytuowany,
mia� wysok� g�rnicz� rent� i dodatkowo dobrze
zarabia�. O tym nie m�wi�. Nie m�wi� te� o
tym, �e lubi du�o i cz�sto wypi�.
Inny niewidomy po pijanemu spad� ze schod�w w domu wczasowym.
Z�ama� nog�, kt�ra si� nie zros�a. Powsta�
rzekomy staw, co powa�nie utrudnia�o chodzenie. By� on
�wi�cie przekonany, �e to nowe nieszcz�cie jest
wynikiem pierwszego, czyli utraty wzroku.
Niewidomy, zwolniony z pracy w sp�dzielni za pija�stwo
i burdy, nie chcia� uzna� swojej winy. Twierdzi�, �e
przy tak wielkim nieszcz�ciu, jakie go spotka�o, mo�na
czasami troch� wypi�, aby zapomnie� o k�opotach. Nikt
o to nie powinien mie� pretensji. Niekt�rzy niewidomi twierdz�,
�e przyczyn� wszystkich ich niepowodze� jest przekl�ta
�lepota. Trudno�ci z wychowaniem dzieci, nabity guz, zabrudzone
ubranie, samotno��, brak przyjaci�, wygodnego mieszkania,
codzienne ma�e i du�e k�opoty, to wszystko przez �lepot�.
Gdybym widzia�... to co by by�o?
Ludzie widz�cy te� si� rozwodz�, maj� trudno�ci
w pracy i wychowawcze z dzie�mi, nie wszyscy maj� przyjaci�,
s� zdrowi, nie wszyscy posiadaj� luksusowe mieszkania i osi�gaj�
wysokie zarobki. Mo�e warto rozejrze� si� w�r�d
znajomych i zastanowi�, czy ich �ycie pozbawione jest trosk,
czy jest szcz�liwe. Nie mo�na twierdzi�, �e niewidomym
�yje si� �atwiej, �e ich �ycie jest dostatniejsze,
szcz�liwsze ni� ludzi widz�cych. Tak nie jest. Cz�owiek,
trac�c wzrok, traci bardzo du�o, ale nie to jest najwa�niejsze.
Wa�ne jest to, co mu pozosta�o, a nie to co utraci�. I
na tym nale�y si� skupi�, to wykorzysta�, a nie op�akiwa�
to, co zosta�o utracone.
Faktyczne mo�liwo�ci inwalid�w wzroku
Pe�na rehabilitacja inwalid�w wzroku, zw�aszcza spo�eczna,
wymaga walki z wypaczonymi pogl�dami, z przecenianiem i niedocenianiem
ich mo�liwo�ci.
Niewidomi i s�abowidz�cy nie maj� �adnych nadprzyrodoznych
zdolno�ci, sprawno�ci ani w�a�ciwo�ci. Pod tym
wzgl�dem nie r�ni� si� od ludzi obdarzonych wzrokiem.
Mog� osi�gn�� bardzo du�o, ale tylko przez wytrwa�o��,
pracowito��, zwi�kszony wysi�ek, up�r w d��eniu
do celu. Nawet czynno�ci, kt�re ludzie wykonuj� w spos�b
zautomatyzowany, nie wymagaj�cy uwagi i wysi�ku, niewidomi
musz� si� specjalnie nauczy� i stosowa� specjalne
techniki ich wykonywania. Chodzenie np. ludziom widz�cym nie sprawia
najmniejszych trudno�ci. Niewidomi musz� opanowa� technik�
pos�ugiwania si� bia�� lask�, musz� ci�gle
mie� napi�t� uwag�, wiele pami�ta�, przezwyci�a�
strach itp. Nie oznacza to, �e niewidomi maj� znikome mo�liwo�ci.
Ograniczenia wyst�puj�ce w ich �yciu s� ogromne, ale
i mo�liwo�ci nie s� ma�e.
Niewidomi, o ile s� dobrze zrehabilitowani, mog� wykonywa�
wiele czynno�ci dnia codziennego i samoobs�ugowych. Mog�
w znacznym stopniu samodzielnie prowadzi� gospodarstwo domowe,
sprz�ta�, pra�, prasowa�, przyrz�dza� posi�ki
i za�atwia� inne sprawy zwi�zane z normalnym �yciem.
Mog� te� dokonywa� drobnych napraw u�ywanego sprz�tu
itp. Wszystko to mog� i jeszcze wi�cej, je�eli s�
zaradni, zr�czni, dobrze przygotowani do �ycia. S� r�wnie�
ludzie widz�cy, kt�rzy nie wszystkie czynno�ci potrafi�
wykonywa�. Nie wszyscy niewidomi i s�abowidz�cy te�
to potrafi�, ale mo�liwo�ci takie istniej�.
Niewidomi i s�abowidz�cy mog� uczy� si� w r�nych
szko�ach. Mog� ucz�szcza� do specjalnych szk�
i pobiera� nauk� w systemie zintegrowanym. Mog� uczy�
si� w niekt�rych zasadniczych szko�ach zawodowych, liceach
zawodowych i og�lnokszta�c�cych, technikach, szko�ach
pomaturalnych, studiowa� na wielu kierunkach w szko�ach wy�szych,
ze studiami doktoranckimi w��cznie. Oczywi�cie nie wszystkie
kierunki szkolenia zawodowego s� dost�pne dla inwalid�w
wzroku. S� w tej dziedzinie powa�ne ograniczenia, ale i mo�liwo�ci
s� znaczne.
Istniej� setki zawod�w i czynno�ci zawodowych, kt�re
mog� wykonywa� inwalidzi wzroku. Istniej� te� prace
i zawody, kt�rych wykonywa� nie mog�. Nie jest to jednak
najwa�niejsze. Cz�owiek widz�cy te� nie mo�e wykonywa�
wszystkich zawod�w. Ograniczenia wynikaj� chocia�by z
powodu miejsca zamieszkania, klimatu, uwarunkowa� spo�ecznych
i wielu innych. Bez w�tpienia Czech ma mniejsze mo�liwo�ci
zostania marynarzem ni� Brytyjczyk, a Eskimos mniejsze mo�liwo�ci
zostania rolnikiem ni� np. Holender. Nie znaczy to jednak, �e
Czesi i Eskimosi nie maj� �adnych zawodowych mo�liwo�ci.
Niewidomi mog� wykonywa� wiele prac o charakterze umys�owym,
artystycznym i tw�rczym. Mog� by� naukowcami, informatykami,
prawnikami, t�umaczami, psychologami, socjologami, nauczycielami,
ekonomistami, pracownikami administracji itp. Mog� i s� literatami,
muzykami, �piewakami. Wielu niewidomych wykonuje zaw�d masa�ysty.
Pracuj� te� jako tokarze, frezerzy, monterzy, dziewiarze,
szczotkarze, telefoni�ci, w kontroli jako�ci itp. W rolnictwie,
zw�aszcza gospodarstwach hodowlanych, te� mog� znale��
zatrudnienie. Nie wszystkie te mo�liwo�ci s� w pe�ni
wykorzystane. Pracodawcy najcz�ciej nie znaj� mo�liwo�ci
niewidomych i nie chc� ich zatrudnia�.
Czynny wypoczynek, korzystanie z rozrywek, �ycie towarzyskie to
r�wnie� dziedziny dost�pne dla inwalid�w wzroku. Wyst�puj�
tu ograniczenia, trudno�ci, potrzeba pomocy podobnie jak w �yciu
codziennym i pracy zawodowej, mo�liwo�ci jednak istniej�
i to niema�e.
Niewidomi uprawiaj� turystyk� g�rsk� i nizinn�,
piesz�, rowerow� i z zastosowaniem sprz�tu p�ywaj�cego.
Uprawiaj� te� niekt�re dyscypliny sportu. Z lekkiej atletyki,
w pewnym zakresie, dost�pne s� mi�dzy innymi: biegi z
marato�skimi w��cznie, skok w dal, tr�jskok, pchni�cie
kul�, rzut oszczepem. Dost�pne jest uprawianie d�udo,
gry zespo�owe z zastosowaniem pi�ek dzwoni�cych, kolarstwo
(na tandemach), wio�larstwo, �eglarstwo, p�ywanie, niekt�re
sporty zimowe itp. Bardzo popularne w�r�d inwalid�w wzroku
s� szachy. Dost�pny jest te� bryd� sportowy i towarzyski.
Niewidomi mog� czyta� ksi��ki, muzykowa� i s�ucha�
muzyki, komponowa�. Mog� zajmowa� si� recytacj�,
gaw�dziarstwem. Mog� rze�bi� i uprawia� zbieractwo.
�ycie towarzyskie i dzia�alno�� spo�eczna dost�pne
s� w szerokim zakresie. Podobnie dost�pne jest �ycie rodzinne.
Z powy�szego, pobie�nego przegl�du mo�liwo�ci
inwalid�w wzroku wynika, �e nie s� one ma�e. I to
s� fakty, a nie mity. W ka�dym przypadku jednak, w �yciu
codziennym, pobieraniu nauki, wykonywaniu pracy zawodowej, uprawianiu
sportu, turystyki i pozosta�ych dziedzinach �ycia niezb�dne
jest dobre przygotowanie niewidomych do samodzielnego wykonywania
r�nych czynno�ci. Konieczny jest ich wysi�ek, �wiadome,
konsekwentne d��enie do celu. Konieczne jest tworzenie specjalnych
warunk�w i pomoc ludzi widz�cych. Przyk�adem u�atwie�
wykorzystania mo�liwo�ci niewidomych mog� by� pies-przewodnik
i r�norodny sprz�t rehabilitacyjny. Pierwszy znakomicie
u�atwia poruszanie si� po mie�cie i innych drogach publicznych.
Gwarantuje te� znaczny stopie� bezpiecze�stwa niewidomego.
Sprz�t rehabilitacyjny mo�e u�atwi� lub wr�cz
umo�liwi� wykonywanie wielu drobnych i bardziej z�o�onych
czynno�ci. Zastosowanie np. komputera wyposa�onego w mow�
syntetyczn� dla niewidomych lub program powi�kszaj�cy
dla s�abowidz�cych, stwarza niewyobra�alne wr�cz mo�liwo�ci.
Niewidomi potrzebuj� r�wnie� pomocy finansowej. Bez takiej
pomocy ich warunki �ycia b�d� gorsze ni� ludzi widz�cych
o podobnych dochodach. Wynika to ze zwi�kszonych wydatk�w
na zakup sprz�tu rehabilitacyjnego i jego eksploatacj�, op�at�
pomocy innych ludzi, szybszego zu�ywania si� odzie�y,
obuwia itp.
Niewidomi bardzo wytrwali, inteligentni i �wiadomi celu mog�
w znacznym stopniu samodzielnie przezwyci�a� ograniczenia
i trudno�ci wynikaj�ce z ich inwalidztwa. Wi�kszo��
jednak potrzebuje przy tym pomocy.
Reasumuj�c mo�na stwierdzi�, �e niewidomi, chocia�
nie posiadaj� nadnaturalnej zdolno�ci, mog� pracowa�,
wykonywa� wiele czynno�ci w domu, wychowywa� dzieci, uprawia�
sport i turystyk�, czyta� ksi��ki, s�ucha�
muzyki, bawi� si�, pracowa� spo�ecznie i pomaga�
innym ludziom, uczy� si�, kocha� i by� kochanymi,
korzysta� z d�br kultury i tworzy� kultur�, pi�
w�dk�, gra� w bryd�a, w szachy i korzysta� z innych
rozrywek w zale�no�ci od upodoba�. Nie jest to ma�o
i przerasta mo�liwo�ci czasowe jednego cz�owieka. Ludzie
widz�cy maj� znacznie wi�cej mo�liwo�ci. Ale i
oni nie mog� zajmowa� si� wszystkim. Nie starczy im na
to czasu. Nikt np. nie mo�e przeczyta� wszystkich ksi��ek
znajduj�cych si� w bibliotekach, chocia�by bardzo lubi�
i chcia�. Tylko na to jedno cz�owiekowi �ycia nie starczy.
Ka�dy musi wybiera�, czym si� zaj��, Niewidomi,
jak ju� wspomniano, maj� wi�ksze mo�liwo�ci, ni�
pozwala im ograniczony czas, na ich wykorzystanie, i chocia� s�
one skromniejsze ni� mo�liwo�ci ludzi widz�cych, nie
s� one ma�e. Inwalidztwo powoduje powa�ne ograniczenia.
Nie s� one jednak tak wielkie, �eby nie mog�y by�
w znacznym stopniu przezwyci�one.
�lepota z ca�� pewno�ci� nie przekre�la wszystkich
mo�liwo�ci cz�owieka. Z ca�� pewno�ci�
te� nie wprowadza najwi�kszych ogranicze� w jego �ycie.
Na pewno wi�cej ni� �lepota ogranicze� powoduj�:
niekt�re choroby psychiczne, g��bsze upo�ledzenia
umys�owe czy np. ca�kowity parali�. Najwi�cej jednak
ogranicze� i nieszcz�� spowodowanych jest g�upot�,
a tej, jak wiemy, jest niema�o. Niestety, utrata wzroku nie chroni
nikogo przed w�asn� g�upot�. I to jest dopiero najwi�ksze
nieszcz�cie.