1116

Szczegóły
Tytuł 1116
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1116 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1116 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1116 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Stanis�aw Kotowski Polski Zwi�zek Niewidomych Warszawa Inwalidzi wzroku - mity i fakty Uwagi wst�pne W odczuciach spo�ecznych funkcjonuje wiele nieprawdziwych pogl�d�w dotycz�cych niewidomych i s�abowidz�cych. Jedne z nich przypisuj� im nadprzyrodzone wr�cz zdolno�ci, cechy, przymioty i w�a�ciwo�ci, inne - odmawiaj� wszystkiego, niemal cz�owiecze�stwa. Te kra�cowe, wzajemnie wykluczaj�ce si� pogl�dy nie mog� by� i nie s� prawdziwe. S� uwarunkowane wieloma czynnikami: wychowaniem, �wiatopogl�dem, wyznawan� hierarchi� warto�ci, do�wiadczeniami �rodowiskowymi i osobistymi z inwalidami wzroku, poziomem wykszta�cenia i kultury, stopniem akceptacji samego siebie, przeczytanymi ksi��kami, obejrzanymi filmami itp. Pogl�dy nie odpowiadaj�ce rzeczywisto�ci, zar�wno "pozytywne", jak i "negatywne", s� dla niewidomych i s�abowidz�cych niekorzystne. Utrudniaj� bowiem zrozumienie inwalid�w wzroku, prowadz� do niedoceniania lub przeceniania ich mo�liwo�ci, a w konsekwencji do przykrych nieporozumie�. Zmiana tych pogl�d�w, przekona� i wierze� ma zasadnicze znaczenie w rehabilitacji niewidomych i s�abowidz�cych. Jest ona wa�na nie tylko ze wzgl�du na kontakty z inwalidami wzroku. Jest te� wa�na ze wzgl�du na nastawienie, jakim kieruj� si� osoby trac�ce wzrok, przed podj�ciem procesu rehabilitacji. Pogl�dy te bowiem okre�laj� gotowo�� lub jej brak do przystosowania si� do nowych, trudniejszych warunk�w �ycia, do aktywnego w��czenia si� w nie�atwy proces rehabilitacji. U�wiadomienie sobie, czym jest dla cz�owieka �wiat�o, ciemno��, wzrok, pozwoli lepiej zrozumie� opisane poni�ej b��dne, niejednokrotnie przeciwstawne pogl�dy dotycz�ce niewidomych i s�abowidz�cych. Zrozumienie pogl�d�w, postaw i reakcji w stosunku do niewidomych oraz innych inwalid�w, u�atwi te� refleksja nad w�a�ciwo�ciami ludzkiego my�lenia. Polega ona bowiem bardzo cz�sto na operowaniu gotowymi schematami, stereotypami, utartymi pogl�dami i zwrotami j�zykowymi. Tylko drobna cz�� tego, co ludzie m�wi�, jest wynikiem samodzielnej pracy umys�owej. Zdecydowana wi�kszo�� wypowiedzi, pogl�d�w, postaw jest zwyk�ym na�ladownictwem, powtarzaniem za innymi. �wiat�o i wzrok �wiat�o jest warunkiem �ycia, warunkiem pos�ugiwania si� wzrokiem. Wzrok ma szczeg�lnie du�e znaczenie w �yciu cz�owieka. Jest on zmys�em dominuj�cym, dalekiego zasi�gu, pozwalaj�cym na bardzo �atw� i dok�adn� orientacj� w otoczeniu. U r�nych gatunk�w zwierz�t mog� dominowa� inne zmys�y, np. w�ch u psa czy s�uch u nietoperza. Cz�owiek natomiast zdecydowan� wi�kszo��, wed�ug szacunk�w a� 85%, pozas�ownych informacji z otoczenia odbiera za pomoc� wzroku. Niemal wszystko, co stworzy�, czym si� pos�uguje, wymaga wzroku. �rodki transportu, znaki drogowe, pismo, telewizja, barwna odzie�, obrazy i wiele innych postrzegane s� za pomoc� wzroku. Niekt�re obiekty: bardzo du�e, np. �a�cuchy g�r, budynki, bardzo ma�e, bakterie, owady, odleg�e, np. gwiazdy, planety, kruche, np. ba�ka mydlana, gor�ce, bardzo zimne i przedmioty w ruchu nie poddaj� si� ogl�dowi za pomoc� �adnego innego zmys�u. Mo�na je poznawa� tylko za pomoc� wzroku, wzrok, ze wzgl�du na �atwo�� pos�ugiwania si�, precyzj� spostrze�e�, daleki zasi�g sta� si� nie tylko najwa�niejszym, dominuj�cym u cz�owieka. Jest on jakby cenzorem informacji uzyskiwanych za pomoc� pozosta�ych zmys��w. Je�eli do du�ej sali, wype�nionej lud�mi, wejdzie jaka� osoba i odezwie si�, mimo �e zostanie rozpoznana po g�osie, i tak wszyscy spojrz� i upewni� si� co do prawdziwo�ci rozpoznania. Od najdawniejszych czas�w �wiat�o oznacza�o bezpiecze�stwo, rado��, pi�kno. Ciemno�� natomiast - l�k, strach, zagro�enie, poczucie bezradno�ci. Dziecko po�o�one spa� w ciemnym pomieszczeniu w pewnych okoliczno�ciach prze�ywa l�ki, czuje si� pozbawione opieki, mi�o�ci. Wiele okre�le� wywodzi si� z historycznych uwarunkowa� i odnosi do �wiat�a i ciemno�ci. Je�eli kto� jest m�dry, m�wimy, �e ma promienn� twarz, gdy dla kogo� przewidujemy dobr� przysz�o��, m�wimy, �e ma on �wietlan� przysz�o��. Cz�owiek wykszta�cony, m�dry, jest cz�owiekiem o�wieconym, �wiat�ym. Anio�y to duchy jasno�ci. Mieli�my w historii ca�� epok�, okre�lan� "o�wiecenie". Za zmar�ych modlimy si� s�owami: "... a �wiat�o�� wiekuista niechaj im �wieci..." Przeciwnie, to co jest z�e, g�upie, nieprzyjemne, niemi�e okre�lamy s�owami wywodz�cymi si� od ciemno�ci. Diabe� to duch ciemno�ci, cz�owiek g�upi to ciemny, ciemniak, w �redniowieczu panowa�a ciemnota albo mroki, brzydkie jak noc listopadowa i tym podobne. J�zyk taki kszta�tuje �wiadomo�� spo�eczn� i ka�dego z nas. Do�wiadczenia zwi�zane ze �wiat�em i ciemno�ci� oraz wywodz�ce si� z nich okre�lenia przenoszone s� na niewidomych i kszta�tuj� pogl�dy na ich temat. Cz�owiek g�upi, niewykszta�cony to ciemny. Ale s�owo ciemny to r�wnie� synonim s��w �lepy, niewidomy. Wi�c ciemnota, g�upota i �lepota s� to jakby synonimy. St�d, je�eli kto� traci zdrowy rozs�dek, bo zakocha� si� bez pami�ci - m�wimy, �e mi�o�� go za�lepi�a. Tak samo w�ciek�o�� za�lepia i cz�owiek nie wie, co robi. Nast�puje te� za�mienie umys�u, jak za�mienie s�o�ca. Schematyzm ludzkiego my�lenia Wszyscy w mniejszym lub wi�kszym stopniu w �yciu codziennym, rozmowach, dyskusjach, wymianie informacji pos�ugujemy si� schematami my�lowymi, stereotypami, utartymi pogl�dami, zwrotami, szablonami, do kt�rych przyr�wnujemy r�ne sytuacje. Je�eli jakie� fakty, spostrze�enia, uwagi i opinie nie pasuj� do zakodowanych schemat�w, cz�sto nie s� zauwa�ane. S� pomijane jakby nie istnia�y. Albo postrzegane b��dnie, tak aby by�y zgodne z naszymi pogl�dami. Prawd� t� dobrze odzwierciedla powiedzenie: "S�yszy to, co chce s�ysze�". Takimi schematami s� r�ne powiedzenia, zwroty, porzekad�a, przys�owia. Nie musz� one by� prawdziwe, a cz�sto s� sprzeczne. "Dzia�a, jak czerwona p�achta na byka" - to powiedzenie wszyscy doskonale rozumiej�, chocia� jest ono b��dne. Ot� na byka dzia�a poruszaj�ca si� p�achta, przy czym jej kolor jest oboj�tny. Byki s� daltonistami - nie widz� kolor�w. Czerwona p�achta natomiast �wietnie oddzia�uje na obserwator�w corridy. Powiedzenia: "cyganisz", "cyga�stwo" maj� swoje korzenie w uprzedzeniach etnicznych. Podobnie: "Ma on �ydowsk� g�ow�", "leniwy jak Murzyn", Niemcy s� tacy, a Ukrai�cy jeszcze inni. Ka�dy, kto zechce przez chwil� samodzielnie pomy�le�, dojdzie do wniosku, �e wszyscy przedstawiciele wielkich narod�w nie mog� by� jednakowi. Mo�na znale�� w�r�d nich przyk�ady, kt�re pozwol� udowodni� ka�d�, z g�ry przyj�t�, hipotez�. Jak ju� wspomniano, utrwalone w r�nych stereotypach i schematach pogl�dy s� cz�sto sprzeczne. M�wimy: "Przys�owia s� m�dro�ci� narod�w". A wi�c, kt�re z tych dw�ch jest prawdziwe?: "Dobrego i karczma nie zepsuje, z�ego i ko�ci� nie naprawi", i "Z kim kto przestaje, takim si� staje"; albo: "Jakie tatki, takie dziatki"; "Jeden syn jest ksi�dzem, a drugi z�odziejem". M�dro�� tych powiedze� polega prawdopodobnie na tym, �e mo�na zawsze znale�� odpowiadaj�ce danej sytuacji, chocia�by chcia�o si� udowodni� ca�kowicie przeciwstawne tezy. My�lenie schematami z jednej strony u�atwia funkcjonowanie w codziennej rzeczywisto�ci, z drugiej za� ogranicza kszta�towanie prawdziwego, obiektywnego obrazu �wiata. Nie wymaga ono wysi�ku, jest wygodne, u�atwia �ycie, ale hamuje post�p. Umo�liwia bowiem funkcjonowanie w �wiadomo�ci spo�ecznej wielu nieprawdziwych pogl�d�w, opinii, uprzedze� itp. i to przez setki i tysi�ce lat. Dotycz� one uprzedze� rasowych i etnicznych, w�a�ciwo�ci kobiet i m�czyzn, religii, polityki, inwalid�w i innych. Niemal ka�de potoczne uog�lnienie sporadycznych spostrze�e� jest karykatur� rzeczywisto�ci i to niezale�nie do czego si� ono odnosi. Takich karykaturalnych uog�lnie�, odnosz�cych si� do inwalid�w, funkcjonuje szczeg�lnie du�o, wynika to st�d, �e inwalidztwo jest doskonale widoczne, �atwo zauwa�alne, a inne cechy nie. Inwalidzi traktowani s� podobnie jak grupy mniejszo�ciowe: je�eli jaka� cecha wyst�pi u jednego przedstawiciela takiej grupy, przypisywana jest ca�ej grupie. Stereotypy niewidomego �ebraka, grajka, jasnowidza s� karykaturalnymi uog�lnieniami, maj�cymi bardzo ma�o albo zgo�a nic wsp�lnego z prawd� o niewidomych. "Po wygl�dzie mo�na oceni� charakter cz�owieka" Dosy� rozpowszechniony jest pogl�d, �e charakter cz�owieka, jego uzdolnienia, cechy psychiczne i umys�owe mo�na oceni� na podstawie wygl�du zewn�trznego, cech fizycznych, budowy czaszki, linii papilarnych, anormalnej budowy, brak�w anatomicznych, inwalidztwa itp. Pogl�dy takie s� g��boko zakorzenione w �wiadomo�ci ludzkiej. Wyst�puj� nie tylko w wierzeniach zwyk�ych zjadaczy chleba, ale r�wnie� podejmowano pr�by naukowego ich udowodnienia. Wed�ug potocznych pogl�d�w przest�pca jest osobnikiem o "nieprzystojnym" obliczu. Dlatego przy rozpoznawaniu przest�pc�w przez �wiadk�w pokazywani s� oni w otoczeniu ma�o urodziwych osobnik�w. Wymowne jest tu powiedzenie: "Ale morda zakazana! Za sam wygl�d 5 lat". Albo: "I garbatego by zgniewa�o!". Wyrazem tego przekonania s� charakterystyki ludzi, sporz�dzone na podstawie zdj��. Czyta�em kiedy�, �e Amerykanie, wykorzystuj�c to prze�wiadczenie, przeprowadzili badania stosunku ludzi pe�nosprawnych do inwalid�w. Badane osoby podzielone zosta�y na dwie r�wnowa�ne grupy. Ka�dej z nich dano po kilka zdj�� ludzi, z pro�b� o ich ocen�. Obie grupy otrzyma�y zdj�cia tych samych os�b w tym samym uj�ciu. Tylko jedno zdj�cie r�ni�o si� nieco. By� to ten sam cz�owiek, tyle �e jedna grupa otrzyma�a jego zdj�cie na w�zku inwalidzkim, a druga od po�owy, tak �e nie by�o wida� w�zka i inwalidztwa. Wszystkie osoby reprezentowane na zdj�ciach, z wyj�tkiem m�odego inwalidy, w obydwu grupach ocenione zosta�y bardzo schematycznie. Zdawkowo, bezbarwnie. Inwalida w grupie, kt�ra ogl�da�a jego zdj�cie bez w�zka inwalidzkiego, nie cieszy� si� r�wnie� wi�kszym zainteresowaniem i zebra� zdawkowe opinie. Jednak w grupie, kt�ra ogl�da�a jego zdj�cie na w�zku inwalidzkim - opinie by�y bardzo szczeg�owe. Wynika�o z nich, i� ludzie wiedzieli o nim bardzo du�o. Ci, kt�rych stosunek do inwalid�w by� negatywny, m�odego inwalid� charakteryzowali r�wnie� negatywnie. Wed�ug nich by� on z�o�liwy, m�ciwy, zazdrosny, k�amliwy, oszust, intrygant - jednym s�owem - podlec jakich ma�o. Osoby �yczliwie ustosunkowane do inwalid�w w swych charakterystykach nie szcz�dzi�y pozytywnych epitet�w: �agodny, skromny, cierpliwy, �yczliwy, wyrozumia�y, m�dry, obdarzony szczeg�lnymi uzdolnieniami, anio�, �wi�ty - kandydat do nieba... Zar�wno ci nie�yczliwi inwalidom, jak i ci �yczliwi w swych opisach, �agodnie m�wi�c, mijali si� z prawd�. Opisy jednych, jak i drugich by�y mocne, barwne, nie tak md�e jak w grupie kontrolnej, ale nieprawdziwe. Na tym przyk�adzie mogli�my zorientowa� si�, ile s� warte powszechnie g�oszone opinie. Nie jest wa�ne, czy odnosz� si� do szewc�w, rudych czy inwalid�w. W�r�d szewc�w, rudych, chudych i lekarzy s� r�ni ludzie: dobrzy i �li, m�drzy i g�upi, szlachetni i podli. Jak ju� wspomniano, nie tylko wed�ug potocznych pogl�d�w na podstawie fizycznych cech mo�na okre�li� cechy psychiczne. Zagadnieniom tym po�wi�cono te� wiele prac naukowych. E. Kretschmer (1925) podzieli� ludzi na 4 typy budowy fizycznej. Na przyk�ad "astenik" jest typem nie�mia�ym, wra�liwym, ch�odnym, przejawiaj�cym sk�onno�ci schozofreniczne. W.H. Sheldon (1949) badaj�c przest�pc�w, doszed� do wniosku, �e cechy fizyczne oraz zwi�zany z nimi temperament psychiczny odr�niaj� ich od ludzi normalnych, a nawet pozwalaj� rozr�ni� r�ne typy przest�pczo�ci. Powsta�a nawet odr�bna dziedzina naukowa - frenologia, zajmuj�ca si� okre�laniem cech psychicznych, intelektualnych, a nawet moralnych, na podstawie budowy i kszta�tu czaszki. Uprawiali j� antropolodzy rasistowscy. Nie trzeba tu dodawa�, �e te pseudonaukowe badania maj� tak� sam� warto��, jak niekt�re potoczne pogl�dy. Niewidomego te� nie mo�na ocenia� tylko na tej podstawie, �e jest on pozbawiony mo�liwo�ci widzenia. Nie mo�na, bo ka�dy jest inny, a utrata lub powa�ne os�abienie wzroku nie �wiadcz� o �adnych cechach psychicznych, umys�owych czy moralnych. "Wszyscy inwalidzi s� jednakowi" Wed�ug najnowszego pogl�du - mitu dotycz�cego os�b niepe�nosprawnych, wszystkie rodzaje inwalidztwa i wszyscy inwalidzi s� jednakowi i potrzebuj� takiej samej pomocy. Wyra�a si� to w twierdzeniu: "wszyscy inwalidzi s� r�wni, wszyscy inwalidzi s� nasi". Tymczasem nawet inwalidzi wzroku nie stanowi� jednolitej grupy. R�ni� mi�dzy sob� wszystkimi mo�liwymi cechami: wiekiem, w kt�rym nast�pi�a utrata wzroku, wykszta�ceniem, �rodowiskiem spo�ecznym, z jakiego pochodz�, poziomem inteligencji, stanem zdrowia, itp. Ich wsp�ln� cech� jest jedynie wada wzroku, jednak i pod tym wzgl�dem s� oni zr�nicowani. Cz�� niewidomych utraci�a wzrok ca�kowicie. Innym pozosta�y pewne mo�liwo�ci widzenia. Niekt�rzy nie widz� od urodzenia - inni utracili wzrok w dojrza�ym wieku. Niekt�rzy ze s�abowidz�cych zachowali widzenie centralne, inni obwodowe, u jednych wyst�puje �lepota zmierzchowa, u innych �wiat�owstr�t itd. Gdyby uwzgl�dni� osoby niedowidz�ce, zr�nicowanie by�oby jeszcze wi�ksze. Teoria, w my�l kt�rej wszystkie osoby niepe�nosprawne s� jednakowe i maj� jednakowe potrzeby, jest nieporozumieniem. Ale taka teoria jest niekiedy wygodna dla decydent�w i znawc�w "z bo�ej �aski". Ju� tylko na podstawie zr�nicowania inwalid�w wzroku widoczna jest jej bezzasadno��. W��czenie do tych rozwa�a� innych rodzaj�w inwalid�w jeszcze wyra�niej wyka�e olbrzymie zr�nicowanie inwalid�w i ich potrzeb. W�zek inwalidzki - niezb�dny jest jedynie inwalidowm narz�du ruchu, aparaty s�uchowe - jedynie osobom z powa�nym os�abieniem s�uchu, pies-przewodnik - tylko niewidomym. Nie mo�na por�wnywa� ca�kowicie niewidomego ze s�abowidz�cym o ostro�ci wzroku 0,1, ani inwalidy mog�cego porusza� si� wy��cznie na w�zku z takim, kt�ry ma jedynie unieruchomiony staw kolanowy. Doda� nale�y, �e s� osoby, u kt�rych wyst�puj� dwa lub wi�cej ci�kich inwalidztw, g�uchoniemi, niewidomi bez obydwu r�k, g�uchoniemi z pora�eniem spastycznym i jednocze�nie chorzy na cukrzyc�. Praktyczna niemo�liwo�� por�wnania ogranicze� r�nych rodzaj�w inwalid�w powinna definitywnie przekre�li� teoretyczne twierdzenia o ich jednakowych trudno�ciach i potrzebach. "Niewidomi maj� doskona�y dotyk, s�uch, w�ch i inne zmys�y" Straci�e� oko. Nie przejmuj si� tym, �e si� na ciebie b�d� gapili. M�w, �e gdy oko straci�e�, to ci co� innego uros�o. Rada taka wynika z pogl�d�w, �e utrata jakiego� narz�du, zmys�u czy ko�czyny powoduje wzrost, usprawnienie, wi�ksz� wra�liwo��, wydolno�� itp. innego organu, narz�du, zmys�u. Gdy kto� traci jaki� organ, inne organy zaczynaj� lepiej funkcjonowa�, doskonal� si� i zast�puj� ten utracony. Niewidomi maj� wyczulony dotyk, s�uch, powonienie. Za pomoc� tych zmys��w mog� doskonale, nawet lepiej radzi� sobie ni� za pomoc� wzroku. Psychologowie i fizjologowie udowodnili, �e wra�liwo�ci zmys��w nie mo�na zwi�kszy�. Je�eli np. kto� widzi czarne przedmioty na bia�ym tle, o wymiarach 0,2 milimetra, to bez zastosowania pomocy optycznych nie mo�na przez �wiczenie osi�gn��, �eby widzia� przedmioty 0,1 milimetra. Podobnie, je�eli koniuszkami palc�w wyczuwa nacisk np. 0,2 grama, to nie da si� jego dotyku usprawni� tak, aby wyczuwa� nacisk 0,1 grama. Podobnie ze s�uchem. Nie mo�na usprawni� go tak, �eby obni�y� pr�g wra�liwo�ci chocia�by o u�amek decybela. Sk�d zatem bior� si� pogl�dy o cudownym s�uchu i dotyku niewidomych? Farbiarze potrafi� rozr�ni� kilkadziesi�t odcieni czerni. Telefonistki potrafi� zapami�ta� niewyobra�aln� ilo�� numer�w telefonicznych. Niewidomi s�ysz� to, czego nie s�ysz� inni ludzie, i biegle czytaj� pismo punktowe. Przecie� przerasta to wyobra�ni�. Tyle kaszy wysypanej na papier, punkty si� zlewaj�, jak si� w tym rozezna�? Trzeba mie� wyj�tkowo dobry dotyk. Rzeczywi�cie, nast�puje tu, na skutek �wicze�, zwi�kszenie zdolno�ci r�nicowania, wydaje si�, �e dotyk i s�uch niewidomych s� szczeg�lnie czu�e, doskona�e, wra�liwe. Tymczasem wcale tak nie jest. Badania wykaza�y, �e wi�kszo�� ludzi ma r�wnie doskona�y, a mo�e nawet doskonalszy s�uch i dotyk ni� wi�kszo�� niewidomych. Wynika to st�d, �e u niewidomych niejednokrotnie ta sama przyczyna, ten sam czynnik chorobowy czy wypadek, kt�ry uszkodzi� wzrok, os�abi� r�wnie� inne zmys�y. Np. cukrzyca jest przyczyn� utratu wzroku u wielu os�b. Choroba ta wp�ywa te� na obni�enie wra�liwo�ci dotyku. Lepsze wykorzystanie s�uchu i dotyku przez niewidomych jest mo�liwe dzi�ki przystosowaniu, dzi�ki procesom psychicznym. Przyk�adem mog� tu by�: uczony botanik i para zakochanych w lesie. Botanik widzi mszaki, niepozorne trawki, widlaki i inne podobnie interesuj�ce okazy flory. Zakochani natomiast widz� przede wszystkim siebie nawzajem, a poza tym ob�oki, ptaszki, kwiatki i inne cuda natury. Czy to oznacza, �e wzrok tych trojga ludzi r�ni si� zasadniczo? Oczywi�cie, tak nie jest. R�nice wynikaj� z do�wiadcze� �yciowych, zainteresowa� i nastawienia, a nie zmian wra�liwo�ci narz�du wzroku. "Wszyscy niewidomi s� uzdolnieni muzycznie" Niewidomi s� muzykalni, maj� bardzo dobry s�uch. Mo�na wymieni� wielu znanych niewidomych muzyk�w i �piewak�w. Od czas�w najdawniejszych inwalidzi wzroku zajmowali si� opowiadaniem ba�ni, legend, mit�w, gr� i �piewem, np. bardowie w staro�ytnej Grecji. W czasach wsp�czesnych wymieni� mo�na chocia�by: Steve Woondera i Reya Charles, a z polskich artyst�w - muzyk�w i �piewak�w: Mieczys�awa Kosza, Ryszarda Gruszczy�skiego, Edwina Kowalika, Jolant� Kaufman, Janusza Kowalskiego, Janusza Skowrona. Czy oznacza to, �e wszyscy niewidomi s� muzykalni? Czy wszyscy maj� absolutny s�uch muzyczny? Warto wiedzie�, �e s� i tacy, kt�rym s�o� na ucho nadepn��. S�ysz� oni jedynie, czy graj� czy nie. Hymnu Polski od pozosta�ych utwor�w odr�ni� nie potrafi�. Warto te� wiedzie�, �e Chopin, ca�a dynastia Strauss�w, Beethoven, Schubert, Mendelssohn, Penderecki, Szymanowski i wielu innych - to przecie� muzycy widz�cy. Mo�na nawet wyrazi� w�tpliwo�ci, czy w�r�d niewidomych muzyk�w �atwo da si� znale�� artyst�, wykonawc� lub kompozytora tej miary co Beethoven, Czajkowski czy Kiepura. Nie oznacza to, �e nie pojawi si� niewidomy muzyczny geniusz, kt�ry �wiat zadziwi. Muzyka jest w pe�ni dost�pna dla niewidomych. Ale bez w�tpienia szczeg�lne uzdolnienia niewidomych nale�y uzna� za jeden z mit�w. "Inne wyj�tkowe uzdolnienia niewidomych" Niewidomi posiadaj� "sz�sty zmys�", kt�rym kieruj� si� w �yciu. Umo�liwia on im orientacj� w sprawach niedost�pnych dla innych ludzi. To kolejna obiegowa opinia, kt�r� z przekonaniem wypowiadaj� niekt�rzy ludzie. Je�eli nie widzi si� zupe�nie, widzi si� lepiej. Patrzenie rozprasza uwag�. Brak wzroku pozwala skupi� si� na sprawach wznios�ych: naukowych, filozoficznych, literackich, pozwala oderwa� si� od szarej rzeczywisto�ci. Jak g�osi legenda, filozof staro�ytnej Grecji - Demokryt celowo o�lepi� si�, aby w ten spos�b osi�gn�� lepsze wyniki naukowe. Od czas�w najdawniejszych do wsp�czesnych pojawiaj� si� wybitni niewidomi. Niewidomym by� legendarny Homer, z historycznych postaci - Dydym. �y� on w Aleksandrii w IV wieku naszej ery. Wzrok utraci� w czwartym roku �ycia. By� wybitnym teologiem. Dzi�ki swojej pracy naukowej wszed� na sta�e do historii Ko�cio�a. Franciszek Huber, urodzi� si� w 1750 roku w Genewie. Wzrok straci� we wczesnej m�odo�ci. Prowadzi� dzia�alno�� naukow� z dziedziny pszczelarstwa. Jego fundamentalne dzie�a z teorii i praktyki pszczelarstwa zachowa�y sw� aktualno�� do czas�w wsp�czesnych. Do dzi� nie zosta�o podwa�one �adne z jego wielkich odkry�. Jan �yszko (XIV i XV wiek) po utracie wzroku w dalszym ci�gu by� wybitnym wodzem. Dowodzi� armi� Husyt�w, walczy� skutecznie z po�ow� Europy. Opracowa� nowoczesn� strategi�. Taha Husajn by� ministrem o�wiecenia publicznego Egiptu, rektorem uniwersytetu w Aleksandrii i przede wszystkim wielkim pisarzem. Stworzy� on dzie�a stawiane przez Arab�w na pierwszym miejscu zaraz po Koranie. W Polsce - Stanis�aw Bukowiecki, po pierwszej wojnie �wiatowej by� ministrem sprawiedliwo�ci, wiceprzewodnicz�cym komisji kodyfikacji prawa, �wietnym prawnikiem. Ci niewidomi byli wybitnymi lud�mi. Wsp�cze�nie w Polsce inwalidzi wzroku pracuj� naukowo jako: matematycy, informatycy, socjologowie, a tak�e w innych dziedzinach. Jest te� kilku niewidomych literat�w. Mo�na wymieni� wi�cej utalentowanych niewidomych, ale wcale nie oznacza to, �e gdyby oni widzieli, nie mieliby r�wnie wielkich osi�gni��. Przeciwnie - znacznie �atwiej by�oby im tworzy� dzie�a sztuki czy dokonywa� odkry� naukowych. Trzeba te� pami�ta�, i� geniusze wcale nie pojawiaj� si� cz�ciej w�r�d niewidomych ni� w�r�d pozosta�ych ludzi. Brak wzroku tym, kt�rzy osi�gn�li wielkie sukcesy, wcale nie pom�g�, wr�cz przeciwnie - �lepota by�a dla nich wielkim utrudnieniem. Przytoczone przyk�ady �wiadcz� o du�ych mo�liwo�ciach inwalid�w wzroku, zr�nicowaniu ich uzdolnie� oraz ograniczeniach, jakie powoduje inwalidztwo. Mo�na tu stwierdzi�, �e wszystko zale�y od indywidualnych uzdolnie� sprawno�ci umys�owej, cech osobwo�ci, uwarunkowa� spo�ecznych i jeszcze wielu innych czynnik�w. �lepota nie jest wcale najwa�niejszym z nich, okre�laj�cym mo�liwo�ci cz�owieka lub ich brak. "Wyj�tkowe mo�liwo�ci i sprawno�� niewidomych" Niewidomi potrafi� wykonywa� wiele czynno�ci lepiej ni� ludzie dysponuj�cy dobrym wzrokiem. Tego typu ca�kowicie b��dny pogl�d kszta�tuj� niekt�rzy specjali�ci rehabilitacji niewidomych, niekt�rzy inwalidzi wzroku i ludzie nie zorientowani w ich mo�liwo�ciach - jedynie na podstawie sporadycznych spostrze�e�. Tymczasem nic bardziej b��dnego i szkodliwego z punktu widzenia kompleksowej rehabilitacji niewidomych. W rzeczywisto�ci niewidomi nie maj� �adnych szczeg�lnych cech, zdolno�ci czy mo�liwo�ci. Jedni s� silni, inni s�abi, jedni m�drzy, a inni bardzo m�drzy, jedni pracowici, a inni leniwi, jedni zdrowi, inni chorzy itd. Nie mo�na wi�c u niewidomych wyodr�bni� �adnej szczeg�lnej cechy, kt�ra by nie wyst�powa�a u ludzi dysponuj�cych dobrym wzrokiem. Rozwa�my nast�puj�c� sytuacj�. Urodzi�y si� bli�ni�ta jednojajowe, ch�opcy. Maj� jednakowe uwarunkowania genetyczne. S� podobni, mo�e nawet identyczni pod wzgl�dem fizycznym, umys�owym i psychicznym. Bracia ci powinni mie� jednakowe osi�gni�cia. Tak si� jednak sta�o, �e jedno z bli�ni�t we wczesnym dzieci�stwie ca�kowicie utraci�o wzrok. Czy nadal ich mo�liwo�ci s� jednakowe? Bli�niak widz�cy mo�e by� wybitnym muzykiem - niewidomy r�wnie�, bli�niak widz�cy mo�e by� wybitnym pisarzem - niewidomy r�wnie�, widz�cy mo�e by� wybitnym politykiem - niewidomy r�wnie�, bli�niak widz�cy mo�e zosta� wybitnym malarzem - a niewidomy? Widz�cy bli�niak mo�e zosta� dobrym tokarzem - niewidomy te�, widz�cy mo�e zosta� kierowc�, lotnikiem, stra�akiem, marynarzem, �o�nierzem - czy niewidomy r�wnie�? Tak mo�na by bardzo d�ugo wymienia�, kim to mo�e by� widz�cy brat, a nie mo�e niewidomy. Nie mo�na natomiast znale�� ani jednego takiego zawodu, kt�ry m�g�by wykonywa� niewidomy bli�niak, a nie m�g� widz�cy. �adna te� czynno�� nie jest �atwiejsza do wykonania dla niewidomego bli�niaka ni� dla jego widz�cego brata. Ten ostatni mo�e, i to bez �adnych wyj�tk�w, nauczy� si� tego wszystkiego, co jego niewidomy brat. B�dzie to robi� nie gorzej ni� ten niewidomy, a w wielu przypadkach �atwiej mu to przyjdzie. Nie ma sytuacji odwrotnej, w kt�rej �atwiej by�oby ociemnia�emu. Mitem jest te� twierdzenie dotycz�ce sprawno�ci seksualnej gru�lik�w, jednookich czy niewidomych. Oczywi�cie jeden jest obdarzony bardziej, a inny mniej bujnym temperamentem, podobnie jak wszyscy ludzie. Jest taka czynno�� nie wymagaj�ca �wiat�a, w kt�rej niewidomi mog� by� lepsi od ludzi widz�cych, czy od Casanovy i Rasputina r�wnie�? Przecie� ci panowie byli lud�mi widz�cymi. Podstaw� rehabilitacji, r�wnie� psychicznej, jest realizm, a nie mity, u�udy i inne wypaczone pogl�dy. "S�abowidz�cy maj� minimalne trudno�ci w �yciu" "Jednooki jest kr�lem w�r�d �lepych". Z porzekad�a tego wynika, �e s�abowidz�cym jest w ka�dej sytuacji �atwiej ni� niewidomym. Czy tak jest rzeczywi�cie? Niewidomy, w pewnym sensie, ma �atwiejsz� sytuacj�. Jest niewidomym, nie mo�e i nie powinien udawa� cz�owieka widz�cego i nie ma problemu. S�abowidz�cy jest cz�sto traktowany jako cz�owiek widz�cy i sam si� tak zachowuje. Niestety, cz�owiekiem widz�cym nie jest, a udawanie prowadzi do bardzo przykrych nieporozumie�. Wyst�puj� one w kontaktach z innymi lud�mi, niekiedy nawet z najbli�szego otoczenia, z rodziny. Z nieznajomymi oczywi�cie nieporozumie� jest znacznie wi�cej i z tego powodu prze�ywa on cz�sto stresy, co daje niemi�e konsekwencje psychiczne i spo�eczne. Na sympozjum po�wi�conym problematyce s�abowidz�cych, gdy dyskutanci m�wili o ich problemach, osoba ca�kowicie niewidoma stwierdzi�a, �e chcia�aby mie� w�a�nie takie problemy. Wed�ug niej trudno�ci niewidomych s� znacznie powa�niejsze i raczej o nich nale�y m�wi�. Wiele os�b my�li podobnie. Zagadnienia te nale�y rozpatrywa� z punktu widzenia s�abowidz�cych, a nie niewidomych czy ludzi widz�cych. Nale�y uwzgl�dni� ich subiektywne doznania, oceny, prze�ycia i do�wiadczenia. Obiektywnie rzecz bior�c, na pewno im mniej cz�owiek widzi, tym jego trudno�ci s� wi�ksze, a najwi�ksze w�wczas, gdy nie widzi ca�kowicie. Subiektywnie natomiast sprawy te mog� wygl�da� zupe�nie inaczej. Przeci�tny Polak czu�by si� bogaty, gdyby mia� na koncie 100 tysi�cy dolar�w. A czy z tak� kwot� ameryka�ski przemys�owiec r�wnie� czu�by si� bardzo bogaty? Wiemy, �e ograniczenia, wynikaj�ce z braku wzroku, s� bardzo uci��liwe, a spowodowane os�abieniem wzroku - znacznie mniejsze. To prawda, ale pomy�lmy, jakie ograniczenia wynikaj� z zeszpecenia twarzy, na przyk�ad po poparzeniu. Uwzgl�dniaj�c tylko fizyczne konsekwencje takiego wypadku - �adne. Cz�owiek z tak� zeszpecon� twarz� jest sprawny, jak poprzednio, ale czy czuje si� r�wnie dobrze? Czy osiemdziesi�cioletni m�czyzna, gdy ulegnie takiemu zeszpeceniu, b�dzie je tak samo ci�ko prze�ywa�, jak osiemnastoletnia dziewczyna? Dla tej dziewczyny nie istnieje wi�ksze nieszcz�cie, jak to, kt�re j� spotka�o. Zaznaczmy raz jeszcze, �e nie ma tu �adnego ograniczenia sprawno�ci. Przyk�ad ten powinien przekona�, �e subiektywne odczucia s� niejednokrotnie wa�niejsze od obiektywnych trudno�ci i ogranicze�. Mo�na by� ca�kowicie niewidomym z dodatkowym kalectwem (np. brak r�ki lub nogi) i czu� si� dobrze, by� aktywnym, korzysta� niemal w pe�ni z �ycia. Mo�na te� mie� tylko troch� os�abiony wzrok i czu� si� nieszcz�liwym, bo inni widz� znacznie lepiej. S� ca�kowicie niewidomi, kt�rzy lepiej radz� sobie w �yciu ni� niekt�rzy z drug� grup� inwalidzk�. I jeszcze jedno. Warto sobie u�wiadomi�, �e odleg�o�� od sukcesu ma olbrzymi wp�yw na prze�ywanie pora�ki. Zawodnik, kt�ry przegrywa bieg na ostatnim czy przedostatnim miejscu, na og� �atwiej godzi si� z pora�k� ni� ten, kt�ry zaj�� drugie miejsce, przegrywaj�c o drobny u�amek sekundy. Sportowcy m�wi�, �e najgorsze jest czwarte miejsce, bo medal by� tak blisko. S�abowidz�cy s� bli�ej sukcesu, bli�ej ludzi widz�cych, dlatego mo�e by� im trudniej godzi� si� z ograniczeniami, trudniej zaakceptowa� inwalidztwo. Ca�kowicie niewidomi na og� rozterek takich nie prze�ywaj�, �atwiej akceptuj� swoje inwalidztwo. Nie prze�ywaj� ci�gle od nowa pora�ek, spowodowanych udawaniem, tak jak to ma miejsce niekiedy u s�abowidz�cych. I wreszcie, nie boj� si�, �e utrac� ca�kowicie wzrok. "�lepota jest najgorszym kalectwem" Wielu ludzi uwa�a, �e �lepota jest najgorszym kalectwem, �e nic gorszego nie mo�e si� ju� wydarzy�. Jest to kolejne z nieporozumie� dotycz�cych niewidomych. Cz�owiek ma tendencj� do por�wnywania swoich mo�liwo�ci z mo�liwo�ciami innych ludzi. W odniesieniu do inwalid�w wzroku widz�cy m�g�by powiedzie�: "gdyby mnie zawi�za� oczy - nic bym nie zrobi�". Nie uwzgl�dnia si� tu do�wiadczenia osobniczego. Niewidomy w por�wnaniu z cz�owiekiem widz�cym z zawi�zanymi oczami znajduje si� jednocze�nie w gorszej sytuacji i w lepszej. W gorszej, bo nie mo�e zdj�� z oczu opaski i widzie�. W lepszej, bo �yj�c jako niewidomy, m�g� opanowa� technik� wykonywania wielu czynno�ci metodami bezwzrokowymi. Por�wnania takie nie odpowiadaj� rzeczywisto�ci i prowadz� do b��dnych wniosk�w. Niewidomi i ociemniali niekiedy r�wnie� uwa�aj�, �e �lepota jest najwi�kszym nieszcz�ciem, "dopustem bo�ym" i doskona�ym wyja�nieniem oraz usprawiedliwieniem wszystkich ich niepowodze�, k�opot�w i przykro�ci. Przyczyniaj� si� oni do utrwalania b��dnych ocen, dotycz�cych utraty wzroku i mo�liwo�ci niewidomych. Na przyk�ad ociemnia�y twierdzi, �e po utracie wzroku ludzie zacz�li traktowa� go jak zu�yty mebel. Nawet �ona nie chcia�a mie� z nim nic wsp�lnego i postara�a si� o rozw�d. Gdyby widzia�, nadal �y�by jak cz�owiek. Na uwag�, �e wielu niewidomych �yje jak inni ludzie - pracuj�, wychowuj� dzieci, a ich �ony nie my�l� o rozwodzie odpar�, �e s� to ludzie dobrze sytuowani, a ich �ony lubi� pieni�dze. Nie przeszkadza�o mu w g�oszeniu takich bredni to, �e sam by� bardzo dobrze sytuowany, mia� wysok� g�rnicz� rent� i dodatkowo dobrze zarabia�. O tym nie m�wi�. Nie m�wi� te� o tym, �e lubi du�o i cz�sto wypi�. Inny niewidomy po pijanemu spad� ze schod�w w domu wczasowym. Z�ama� nog�, kt�ra si� nie zros�a. Powsta� rzekomy staw, co powa�nie utrudnia�o chodzenie. By� on �wi�cie przekonany, �e to nowe nieszcz�cie jest wynikiem pierwszego, czyli utraty wzroku. Niewidomy, zwolniony z pracy w sp�dzielni za pija�stwo i burdy, nie chcia� uzna� swojej winy. Twierdzi�, �e przy tak wielkim nieszcz�ciu, jakie go spotka�o, mo�na czasami troch� wypi�, aby zapomnie� o k�opotach. Nikt o to nie powinien mie� pretensji. Niekt�rzy niewidomi twierdz�, �e przyczyn� wszystkich ich niepowodze� jest przekl�ta �lepota. Trudno�ci z wychowaniem dzieci, nabity guz, zabrudzone ubranie, samotno��, brak przyjaci�, wygodnego mieszkania, codzienne ma�e i du�e k�opoty, to wszystko przez �lepot�. Gdybym widzia�... to co by by�o? Ludzie widz�cy te� si� rozwodz�, maj� trudno�ci w pracy i wychowawcze z dzie�mi, nie wszyscy maj� przyjaci�, s� zdrowi, nie wszyscy posiadaj� luksusowe mieszkania i osi�gaj� wysokie zarobki. Mo�e warto rozejrze� si� w�r�d znajomych i zastanowi�, czy ich �ycie pozbawione jest trosk, czy jest szcz�liwe. Nie mo�na twierdzi�, �e niewidomym �yje si� �atwiej, �e ich �ycie jest dostatniejsze, szcz�liwsze ni� ludzi widz�cych. Tak nie jest. Cz�owiek, trac�c wzrok, traci bardzo du�o, ale nie to jest najwa�niejsze. Wa�ne jest to, co mu pozosta�o, a nie to co utraci�. I na tym nale�y si� skupi�, to wykorzysta�, a nie op�akiwa� to, co zosta�o utracone. Faktyczne mo�liwo�ci inwalid�w wzroku Pe�na rehabilitacja inwalid�w wzroku, zw�aszcza spo�eczna, wymaga walki z wypaczonymi pogl�dami, z przecenianiem i niedocenianiem ich mo�liwo�ci. Niewidomi i s�abowidz�cy nie maj� �adnych nadprzyrodoznych zdolno�ci, sprawno�ci ani w�a�ciwo�ci. Pod tym wzgl�dem nie r�ni� si� od ludzi obdarzonych wzrokiem. Mog� osi�gn�� bardzo du�o, ale tylko przez wytrwa�o��, pracowito��, zwi�kszony wysi�ek, up�r w d��eniu do celu. Nawet czynno�ci, kt�re ludzie wykonuj� w spos�b zautomatyzowany, nie wymagaj�cy uwagi i wysi�ku, niewidomi musz� si� specjalnie nauczy� i stosowa� specjalne techniki ich wykonywania. Chodzenie np. ludziom widz�cym nie sprawia najmniejszych trudno�ci. Niewidomi musz� opanowa� technik� pos�ugiwania si� bia�� lask�, musz� ci�gle mie� napi�t� uwag�, wiele pami�ta�, przezwyci�a� strach itp. Nie oznacza to, �e niewidomi maj� znikome mo�liwo�ci. Ograniczenia wyst�puj�ce w ich �yciu s� ogromne, ale i mo�liwo�ci nie s� ma�e. Niewidomi, o ile s� dobrze zrehabilitowani, mog� wykonywa� wiele czynno�ci dnia codziennego i samoobs�ugowych. Mog� w znacznym stopniu samodzielnie prowadzi� gospodarstwo domowe, sprz�ta�, pra�, prasowa�, przyrz�dza� posi�ki i za�atwia� inne sprawy zwi�zane z normalnym �yciem. Mog� te� dokonywa� drobnych napraw u�ywanego sprz�tu itp. Wszystko to mog� i jeszcze wi�cej, je�eli s� zaradni, zr�czni, dobrze przygotowani do �ycia. S� r�wnie� ludzie widz�cy, kt�rzy nie wszystkie czynno�ci potrafi� wykonywa�. Nie wszyscy niewidomi i s�abowidz�cy te� to potrafi�, ale mo�liwo�ci takie istniej�. Niewidomi i s�abowidz�cy mog� uczy� si� w r�nych szko�ach. Mog� ucz�szcza� do specjalnych szk� i pobiera� nauk� w systemie zintegrowanym. Mog� uczy� si� w niekt�rych zasadniczych szko�ach zawodowych, liceach zawodowych i og�lnokszta�c�cych, technikach, szko�ach pomaturalnych, studiowa� na wielu kierunkach w szko�ach wy�szych, ze studiami doktoranckimi w��cznie. Oczywi�cie nie wszystkie kierunki szkolenia zawodowego s� dost�pne dla inwalid�w wzroku. S� w tej dziedzinie powa�ne ograniczenia, ale i mo�liwo�ci s� znaczne. Istniej� setki zawod�w i czynno�ci zawodowych, kt�re mog� wykonywa� inwalidzi wzroku. Istniej� te� prace i zawody, kt�rych wykonywa� nie mog�. Nie jest to jednak najwa�niejsze. Cz�owiek widz�cy te� nie mo�e wykonywa� wszystkich zawod�w. Ograniczenia wynikaj� chocia�by z powodu miejsca zamieszkania, klimatu, uwarunkowa� spo�ecznych i wielu innych. Bez w�tpienia Czech ma mniejsze mo�liwo�ci zostania marynarzem ni� Brytyjczyk, a Eskimos mniejsze mo�liwo�ci zostania rolnikiem ni� np. Holender. Nie znaczy to jednak, �e Czesi i Eskimosi nie maj� �adnych zawodowych mo�liwo�ci. Niewidomi mog� wykonywa� wiele prac o charakterze umys�owym, artystycznym i tw�rczym. Mog� by� naukowcami, informatykami, prawnikami, t�umaczami, psychologami, socjologami, nauczycielami, ekonomistami, pracownikami administracji itp. Mog� i s� literatami, muzykami, �piewakami. Wielu niewidomych wykonuje zaw�d masa�ysty. Pracuj� te� jako tokarze, frezerzy, monterzy, dziewiarze, szczotkarze, telefoni�ci, w kontroli jako�ci itp. W rolnictwie, zw�aszcza gospodarstwach hodowlanych, te� mog� znale�� zatrudnienie. Nie wszystkie te mo�liwo�ci s� w pe�ni wykorzystane. Pracodawcy najcz�ciej nie znaj� mo�liwo�ci niewidomych i nie chc� ich zatrudnia�. Czynny wypoczynek, korzystanie z rozrywek, �ycie towarzyskie to r�wnie� dziedziny dost�pne dla inwalid�w wzroku. Wyst�puj� tu ograniczenia, trudno�ci, potrzeba pomocy podobnie jak w �yciu codziennym i pracy zawodowej, mo�liwo�ci jednak istniej� i to niema�e. Niewidomi uprawiaj� turystyk� g�rsk� i nizinn�, piesz�, rowerow� i z zastosowaniem sprz�tu p�ywaj�cego. Uprawiaj� te� niekt�re dyscypliny sportu. Z lekkiej atletyki, w pewnym zakresie, dost�pne s� mi�dzy innymi: biegi z marato�skimi w��cznie, skok w dal, tr�jskok, pchni�cie kul�, rzut oszczepem. Dost�pne jest uprawianie d�udo, gry zespo�owe z zastosowaniem pi�ek dzwoni�cych, kolarstwo (na tandemach), wio�larstwo, �eglarstwo, p�ywanie, niekt�re sporty zimowe itp. Bardzo popularne w�r�d inwalid�w wzroku s� szachy. Dost�pny jest te� bryd� sportowy i towarzyski. Niewidomi mog� czyta� ksi��ki, muzykowa� i s�ucha� muzyki, komponowa�. Mog� zajmowa� si� recytacj�, gaw�dziarstwem. Mog� rze�bi� i uprawia� zbieractwo. �ycie towarzyskie i dzia�alno�� spo�eczna dost�pne s� w szerokim zakresie. Podobnie dost�pne jest �ycie rodzinne. Z powy�szego, pobie�nego przegl�du mo�liwo�ci inwalid�w wzroku wynika, �e nie s� one ma�e. I to s� fakty, a nie mity. W ka�dym przypadku jednak, w �yciu codziennym, pobieraniu nauki, wykonywaniu pracy zawodowej, uprawianiu sportu, turystyki i pozosta�ych dziedzinach �ycia niezb�dne jest dobre przygotowanie niewidomych do samodzielnego wykonywania r�nych czynno�ci. Konieczny jest ich wysi�ek, �wiadome, konsekwentne d��enie do celu. Konieczne jest tworzenie specjalnych warunk�w i pomoc ludzi widz�cych. Przyk�adem u�atwie� wykorzystania mo�liwo�ci niewidomych mog� by� pies-przewodnik i r�norodny sprz�t rehabilitacyjny. Pierwszy znakomicie u�atwia poruszanie si� po mie�cie i innych drogach publicznych. Gwarantuje te� znaczny stopie� bezpiecze�stwa niewidomego. Sprz�t rehabilitacyjny mo�e u�atwi� lub wr�cz umo�liwi� wykonywanie wielu drobnych i bardziej z�o�onych czynno�ci. Zastosowanie np. komputera wyposa�onego w mow� syntetyczn� dla niewidomych lub program powi�kszaj�cy dla s�abowidz�cych, stwarza niewyobra�alne wr�cz mo�liwo�ci. Niewidomi potrzebuj� r�wnie� pomocy finansowej. Bez takiej pomocy ich warunki �ycia b�d� gorsze ni� ludzi widz�cych o podobnych dochodach. Wynika to ze zwi�kszonych wydatk�w na zakup sprz�tu rehabilitacyjnego i jego eksploatacj�, op�at� pomocy innych ludzi, szybszego zu�ywania si� odzie�y, obuwia itp. Niewidomi bardzo wytrwali, inteligentni i �wiadomi celu mog� w znacznym stopniu samodzielnie przezwyci�a� ograniczenia i trudno�ci wynikaj�ce z ich inwalidztwa. Wi�kszo�� jednak potrzebuje przy tym pomocy. Reasumuj�c mo�na stwierdzi�, �e niewidomi, chocia� nie posiadaj� nadnaturalnej zdolno�ci, mog� pracowa�, wykonywa� wiele czynno�ci w domu, wychowywa� dzieci, uprawia� sport i turystyk�, czyta� ksi��ki, s�ucha� muzyki, bawi� si�, pracowa� spo�ecznie i pomaga� innym ludziom, uczy� si�, kocha� i by� kochanymi, korzysta� z d�br kultury i tworzy� kultur�, pi� w�dk�, gra� w bryd�a, w szachy i korzysta� z innych rozrywek w zale�no�ci od upodoba�. Nie jest to ma�o i przerasta mo�liwo�ci czasowe jednego cz�owieka. Ludzie widz�cy maj� znacznie wi�cej mo�liwo�ci. Ale i oni nie mog� zajmowa� si� wszystkim. Nie starczy im na to czasu. Nikt np. nie mo�e przeczyta� wszystkich ksi��ek znajduj�cych si� w bibliotekach, chocia�by bardzo lubi� i chcia�. Tylko na to jedno cz�owiekowi �ycia nie starczy. Ka�dy musi wybiera�, czym si� zaj��, Niewidomi, jak ju� wspomniano, maj� wi�ksze mo�liwo�ci, ni� pozwala im ograniczony czas, na ich wykorzystanie, i chocia� s� one skromniejsze ni� mo�liwo�ci ludzi widz�cych, nie s� one ma�e. Inwalidztwo powoduje powa�ne ograniczenia. Nie s� one jednak tak wielkie, �eby nie mog�y by� w znacznym stopniu przezwyci�one. �lepota z ca�� pewno�ci� nie przekre�la wszystkich mo�liwo�ci cz�owieka. Z ca�� pewno�ci� te� nie wprowadza najwi�kszych ogranicze� w jego �ycie. Na pewno wi�cej ni� �lepota ogranicze� powoduj�: niekt�re choroby psychiczne, g��bsze upo�ledzenia umys�owe czy np. ca�kowity parali�. Najwi�cej jednak ogranicze� i nieszcz�� spowodowanych jest g�upot�, a tej, jak wiemy, jest niema�o. Niestety, utrata wzroku nie chroni nikogo przed w�asn� g�upot�. I to jest dopiero najwi�ksze nieszcz�cie.