Czary i czarownice wczoraj i dziś Antoni Łuczak wydawnictwo karat Antoni Łuczak Czary i czarownice — wczoraj i dziś ? 9 m. Hf 1 6 CZE. 2004 < 1 2 GRO. Iu03 ? 9 US. 2004 20. MAR. 2007 2 7 kwi. źod; © Copyright by Oficyna Wydawnicza KARAT Co. Ltd., Tarnów 1993 Ali rights reserved. Projekt okładki i ilustracje: Marek Gil Redaktor techniczny: Mirosław J. Niedbałowski po - a) 1-0 i 0 /????' Printed in Poland Oficyna Wydawnicza „KARAT" Tarnów, 1993 Wydanie pierwsze ISBN 83-85601-29-5 Skład: „KARAT' Co. Ltd., Tarnów, ul. Krakowska 2 Druk: Drukarnia Narodowa w Krakowie, ul. M. J. Piłsudskiego 19 Akc. ??? \?? Czarownice w wierzeniach, dawniej i dziś ? Czarownice w wierzeniach, dawniej i dziś Na samym początku zanim wgłębimy się w czasy czarownic, czartów, służebnic diabła oraz czarów, należy przede wszystkim ustalić znaczenie słowa „czary". Według Briana P. Levacka, w okresie wczesnonowożyt-nym Europejczycy używając wyrazu „czary" zawsze mieli na myśli dwojakiego rodzaju czynności. Pierwszym były praktyki wyrządzające szkodę, była to czarna, czyli niszczycielska magia, spełnianie szkodliwych , czynów za pośrednictwem pewnego rodzaju niezwykłych, tajemniczych, okultystycznych, nadprzyrodzonych czy nadnaturalnych mocy. Ten typ magii tworzyły zabójstwa osób przez przebijanie kukły uczynionej na ich podobieństwo, zadawanie dzieciom choroby przez recytowanie zaklęć, ściąganie gradu na plony przez spalenie zaczarowanych substancji, wywoływanie pożaru przez zostawienie w domu zaczarowanej szpady, czy też wywoływanie impotencji u nowożeńca przez podrzucenie w jego pobliżu kawałka skóry z zawiązanymi na nim supłami. Wszystkie te akty określano zazwyczaj po łacinie jako „maleficią", po angielsku zaś czasem nazywano je witch-craft. Osoby dokonujące tych czynów zazwyczaj określano 3 Czary i czarownice — wczoraj i dziś wyrazami malefici lub maleficiae, stosując je powszechnie w epoce średniowiecza i w okresie wczesnonowożytnym. Drugą zasadniczą cechą, jak pisze Levack, wyróżniającą maleficia jest to, iż z definicji swej są one niszczycielskie, a nie dobroczynne. Kryje się w nich zamiar wywołania obrażeń fizycznych, choroby, śmierci, nędzy lub podobnych nieszczęść. Należy je przeciwstawić działaniom magicznym, których celem jest przysporzenie pożytku sobie lub innym. Biała magia może powodować dobroczynne skutki w sensie przyczyniania się do urodzaju lub pomocy kobietom w rodzeniu dzieci, może być lecznicza w sensie uzdrawiania chorych, może chronić zapobiegając nieszczęściom przez uniknięcie czy odwrócenie uwagi złego ducha lub czarownicy. Rozróżnienie między białą a czarną magią oczywiście łatwo się zaciera, zwłaszcza gdy czarownik szkodzi innej osobie, by ochronić siebie, lub też gdy leczy kogoś przenosząc chorobę na kogoś innego. Magia miłosna bardzo często znajduje się na tym pośrednim terenie, gdyż sukces jednej osoby w miłości łatwo może powodować przegraną innej. Magia miłosna może być również szkodliwa, przynajmniej w myśl powszechnych stereotypów, gdy prowadzi do cudzołożnego związku, ale także dobroczynna, gdy powoduje ponowne połączenie się dotkniętego oziębłością męża z małżonką. Maleficia przypisywane czarownicom we wczesnonowożytnym okresie dziejów w większości wypadków należały do kategorii magii niskiej, gdyż przeważająca większość czarownic pochodziła z niższych warstw społecznych, a także dlatego, że magia wysoka jest w większości magią białą. 4 Czary i czarownice w wierzeniach ludowych Czary i czarownice w wierzeniach ludowych W wierzeniach ludowych prawie zupełnie zatarł się obraz jędz i jag. Zlał się on w jedną całość z wizerunkiem czarownicy wspólniczki diabła. Z wypowiedzi jednak różnych autorów z XVI-XVIII w., gdy wspomnienia o tych postaciach demonicznych były dość żywe, można wysunąć przypuszczenie, że były to jakieś złośliwe i okrutne postacie demoniczne, posiadające postać starych i potwornie brzydkich kobiet. Z siedemnasto- i osiemnastowiecznych protokołów procesów o czary wynika, że w opinii szerokich rzesz ludności postać czarownicy nieco odbiegała od modelu urobionego na wzorach zachodnich. Można w niej znaleźć pewne specyficzne cechy lokalne. W pewnym stopniu były to relikty dawnych wierzeń w demoniczne istoty kobiece, różne jędze, mamuny, południce itp., których cechy zostały przeniesione na cechy czarownic. Trzeba pamiętać, że wśród oskarżonych o czary były często wiejskie lub małomiasteczkowe znachorki. W oczach sąsiadów ich czynności mogły być uważane za czarodziejskie, wykonywane na polecenie diabłów. W wierzeniach ludowych zachował się jednak najczęściej inny obraz czarownicy. Przeważnie osoby w starszym wieku, bardzo często upośle- 5 Czary i czarownice — wczoraj i dziś dzonej fizycznie, która już swym wyglądem wzbudzała strach i obrzydzenie. Odpychało ją to od otoczenia, powodowało pewną izolację, co z kolei wpływało na jej swoisty sposób życia. Niekiedy były to kobiety młode, nie odznaczające się specjalnymi właściwościami fizycznymi. W celach zarobkowych zajmowały się one znachorstwem czy wróżbiarstwem, co w mniemaniu otoczenia mogło być uważane za czary. Opinia wiejska dość chętnie przylepiała etykietę czarownicy kobietom powszechnie nie lubianym, a więc skąpym, nieżyczliwym, zawistnym, złośliwym, wyjątkowo nietowarzyskim. Wystarczyło bliżej niesprecyzowane posądzenie, by do końca życia uchodzić za czarownicę. W wierzeniach ludowych niekiedy kobiety same decydowały się pójść na służbę do przedstawicieli piekieł. W opinii wiejskiej istniały ku temu różne powody, a to złe skłonności, jakie już od dzieciństwa wykazywała przyszła czarownica, a to chęć zemsty na wiarołomnym kochanku czy też złym sąsiedzie itp. Złe czary w wierzeniach ludowych dokonywane były przez czarownice czy rzadziej czarowników, jednak szkodliwe czary czynione były również przez ludzi, którzy nie byli czarownikami, znali jednak pewne magiczne sposoby uczynienia komuś coś złego. Za bardzo groźne uchodziło zadanie komuś kołtuna, nazywanego po łacinie Plica Polonica, co może świadczyć, że w dawnych czasach choroba ta niewątpliwie związana była z Polską, a przynajmniej najbardziej na naszych ziemiach rozpowszechnioną. Powszechnie uważano, że kołtuna obcinać nie należy, gdyż może to doprowadzić do ślepoty bądź 6 Czary i czarownice w wierzeniach ludowych głuchoty. Zdarzyło się w roku 1679 w mieście Bieczu, że szlachcic pewien oskarżył męża swojej siostry, że spowodował śmierć jego żony, jako że „sam swemi rękami kołton, który się jej podczas tej choroby wywił, urżnął i on swemi na pewnym miejscu zakopał, dlatego małżonka jego w ciężką chorobę wpadłszy trzeciego dnia umarła. Z kołtunem należało walczyć za pomocą przeróżnych zamówień magicznych, lub też uciekać się pod ochronę kościoła, dopiero w późniejszych czasach odkryto, że skutecznym sposobem lecznia kołtuna jest mydło i woda. Jeszcze w okresie międzywojennym na wsiach spotkać można było dzieci, których rodzice za żadne skarby świata nie dawali obciąć kołtuna. Jednym z najgroźniejszych czarów, jakimi można było szkodzić, było zrobienie załomu, zawitki lub zakrutu. Na rogu pola lub w innym miejscu, należało załamać, potem zawiązać kilkanaście kłosów żyta lub innego zboża, tworząc rodzaj kukły. Wykonując kukłę należało mówić groźnie brzmiące zaklęcia, w których życzyło się właścicielowi pola straty dobytku, całego majątku, utraty zdrowia, ciężkiej choroby. Na Białorusi na Polesiu, kobiety po sporządzeniu zawitki rozbierały się do naga, rozpuszczały włosy, oddawały mocz przy zapalonej świecy, by następnie odwrócić ją w dół knotem, żeby zgasła. Sposobem na przeciwdziałanie zawitce było wyrwanie jej na własnym polu nocą i wyrzucenie jej na najbliższy cmentarz, co powodowało że nieszczęście, którego życzył twórca zawitki właścicielowi pola, przechodziło na niego samego. W wierzeniach ludowych wielu krajów, także i Polski, rozpowszechnił się pogląd, że istnieją ludzie, którzy swoim 7 Czary i czarownice — wczoraj i dziś wzrokiem mogą wywołać zjawiska szkodliwe dla innych. Ludzi takich nazywano „urokliwymi", „uroczliwymi", a oczy mieli oni „uroczne", „urokliwe", „przyroczne" lub „złe", „niedobre", „brzydkie". Jedni rodzili się z takimi oczami, zwykle jednak właściwości te pozyskiwały osoby, które jako niemowlęta po odsunięciu od piersi drugi raz zostały do niej przystawione. Niektórzy w końcu pozyskiwali takowe oczy dzięki łasce szatana. Za urokliwych uważani byli zazwyczaj ludzie zezowaci, posiadający przenikliwy wzrok, ci, którzy mieli białka oczne poprzecinane na krzyż żyłkami. Uroczne oczy mieli przeważnie ludzie źli i czarownice, dlatego też w procesach o czary wiedźmom zawiązywano oczy, lub sadzano tyłem do ławy sędziowskiej. Za pomocą urocznych oczu spowodować można było choroby, bezpłodność, impotencję, brak szczęścia i w końcu śmierć. Przed urocznymi oczami chronić należało dzieci i młode zwierzęta gospodarskie poprzez zawiązywanie im na szyi, ręce czy nodze czerwonej wstążeczki, koralików itp. Ludzi dorosłych dobrze chronił przed urokami sznur, na którym powiesił się wisielec. Bogaty był asortyment środków, przy pomocy których można było stwierdzić, czy dana choroba spowodowana jest „urokiem", czy też innymi przyczynami, dowiedzieć się kto rzucił ów „urok", czy też „odczynić go". Znanym sposobem było rzucanie do naczynia z zimną wodą rozżarzonych węgli drzewnych, niekiedy łącznie z kawałkiem chleba. W zależności czy pływały czy nie, zdobywano potrzebne wiadomości. Należało przy tym wymawiać tekst, ??.: „ Urok nie urok, przybywa sam Bóg od nieba do ziemi, Boskie Przemienienie". Przy „zamawianiu uroku" należało wymawiać tekst następujący: „Idźcie, uroczyska na kopiska! 8 Czary i czarownice w wierzeniach ludowych Idźcie uroki z rąk i nóg i ze wszystkich członków!" lub „ Uroki! Uroki! Czyście spadły z łasa? Czy z ludzi? Czy z czego innego? Idźcie na góry, na łasy, na korzenie, gdzie nie przystoi żadne stworzenie." 9 Literatura pisana dotycząca czarownic i spraw czartowskich Literatura pisana dotycząca czarownic i spraw czartowskich Literatura dotycząca tej materii jest obszerna; zarówno teoretycy kościoła jak i świeccy sporo miejsca sprawom czarów i czartostwa poświęcali. Wieki średnie, jak też i czasy obejmujące myśl oświeceniową, przepełnione są dywagacjami na ten temat. Bulla papieża Innocentego VIII z roku 1484, stwierdzała: „Wiele osób męskiego i żeńskiego rodzaju, zapominając o zbawieniu duszy i wierze katolickiej, wdaje się z demonami zarówno inkubami (tj. męskimi), jak subkubami (tj. żeńskimi) sprowadzając zniszczenie i zbrodnię za pomocą czarów, zaklęć i innych haniebnych wieszczbiarskich wykroczeń, skutkiem czego, niszczeją i giną nowonarodzone dzieci i zwierzęta, płody pól, winnice i owoce w sadach, ponadto złe te istoty bólem i udręczeniem nawiedzają ludzi i zwierzęta, odbierają mężczyznom zdolność płodzenia, a kobietom poczęcia, przeszkadzają mężom i żonom wypełnić wzajemne obowiązki małżeńskie, wreszcie w bluźnierczy sposób wypierają się wiary, przez sakrament chrztu świętego, otrzymanej". 11 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Nic więc dziwnego, że ten sposób rozumowania i traktowania problemu przez najwyższe władze kościelne z papieżem na czele, wzmocnił jedynie huragan wymyślań na domniemane wspólniczki diabła wśród podwładnego duchowieństwa, nie wspominając o szerokich masach chłopstwa, w którym wiara we wszelkiego rodzaju gusła, duchy opiekuńcze i czyniące zło była powszechna, a ich praźródeł należałoby szukać w czasach przedchrześcijańskich, o czym szerzej pisał będę w dalszych rozdziałach. „Młot na czarownice" Uwagi i zalecenia zawarte w bulli papieskiej skwapliwie poparli książką pt.: „Młot na czarownice" niemieccy profesorowie teologii, dominikanie, Henryk Institoris i Jakub Sprenger. Za pomocą Ojców kościoła, postanowień synodów kościelnych, oraz oświadczeń papieży i scholastyków, przy pomocy prawa kanoniczego i życiorysów świętych, wykazali wagę każdego słowa zawartego w bulli papieskiej. Dali też wiele, jak należy procesy sądowe przeciw czarownicom uprościć. „Młot na czarownice" przetłumaczono na wiele języków, na język polski przełożył tę poczytną lekturę w roku 1614 Stanisław Ząbkowic z Krakowa. Pierwsza jej część omawia w szesnastu rozdziałach „Postępek zwierzchny w czarach", część druga składająca się z ośmiu rozdziałów, omawia „Sposoby leczenia czarów". Obie te części napisali Sprenger i Institoris. Do drugiej części dołączona jest rozprawa „Jana Nidera zakonu domini- 12 Literatura pisana dotycząca czarownic i spraw czartowskich kańskiego świętego Theologa ? Inąuistatora o czarownicach Xięga", zajmująca dwanaście rozdziałów, na końcu dodana jest jeszcze jedna rozprawa pt.: „Xiąszka pożyteczna ? bardzo potrzebna w sposób dyaloga o czarownicach pisana przez Ulryka Molitora w Duchownym prawie Doktora ". Tłumaczenie „Młota" czytano w Polsce tam gdzie sztuka czytania była znaną, a zatem w pałacach i dworkach szlacheckich, w klasztorach, na plebaniach. „Młot" w rękach księży stał się podręcznikiem medycyny pastoralnej i niewyczerpanym źródłem tematów do kazań, nauk i dysput Prawdy w nim zawarte były powszechnie znane, uznane i niezaprzeczalne. 13 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" „Uważając te trudności nie widzi mi się rzecz przystojną, żeby czary czarami miały być leczone. A to z tej przyczyny, że czary nie mogą być uleczone, tylko z pomocą szatańską, bo jeśli bywają leczone, lekarstwo to, byłoby abo od ludzi, abo od Boga, abo od szatana. Nie może być od ludzi, dlatego, że moc mniejsza więtszej sprzeciwić się nie może, jaki jest człowiek przeciw aniołom dobrym, i złym. Nie może też być od Boga, boby to była sprawa cudowna, której Pan Bóg nie zażywa, jeno według woli swojej, a nie naleganie ludzkie. Czego i doświadczenie potwierdza, ponieważ przez czary bywają wybawieni, jakożkolwiek się uciekają do pomocy Boskiej, i przyczyny świętych. Zaś przeciwnym sposobem, gdy się uciekają do czarownic, i niewiast zabobonnych, częstokroć bywają wybawieni. Tedyć rzecz sama pokazuje, że takowe choroby nie bywają zbyte, jeno z pomocą szatańską, której człowiekowi Chrześcijańskiemu nie godzi się zażywać, boby był Apostata i odstępca wiary. Przeto ani czarów czarami leczyć (nie) godzi się. 14 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" Nadto Thomasz S i Bonawentura w Xięgach swych, o chorobach z czarów pochodzących powiedają: czary tak są trwałe i wieczne, że nie mogą mieć lekarstwa od ludzi, bo jeśliby miały lekarstwo od ludzi, nie byłoby to lekarstwo wiadome, abo ktoreby się godziło. Którymi słowy dają znać, iż taka choroba bywa nie uleczona, i zawsze trwająca. I przydają jeszcze. Choćby Pan Bóg mógł taką chorobę uleczyć szatana przymusiwszy, ono wszakże lecznie nie byłoby ludzkie. Przeto jeśli sam Pan Bóg czarów nie uleczy, nie godzi się lekarstwa żadnym sposobem szukać. Nadto kościelne Exorcismy nie zawsze bywają pomocne do ukrócenia szatanów: co się tknie wszelkich chorób cielesnych, a to za tajemną sprawą sądów Bożych. Zawsze wszakże bywają skuteczne przeciw przenagabaniu szatańskiemu, w tych rzeczach, dla których osobliwie są postanowione, to jest: przeciw opętanym, i w Exorcizowaniu dziatek. A jeśliby kto rzekł. Jeśli do grzechu Pan Bóg daje moc szatanowi na człowieka i tedy gdy przestaje grzech, ma ustawać i moc. Lecz to miejsca nie ma. Częstokroć abo-wiem karanie zostaje, choćże grzech bywa zniesiony, z których słów namienionych Doktorów pokazuje się, że się nie godzi leczyć czarów, ale raczej mają być zaniechane, tak puściwszy je na wolę Bożą, który je może w niwecz obrócić, według swego upodobania. Przeto wierni Boży przeciw takiemu przenagabaniu szatańskiemu, muszą mieć lekarstwa, nie tylko ochraniające, o których mówiliśmy w pierwszej części, ale też i leczące; bo inaczej ludzie od Pana Boga nie dobrzeby byli obwarowani, 15 Czary i czarownice — wczoraj i dziś i sprawy szatańskie się mocniejsze być nad sprawy Boże. wszakże Augustyn święty mówi. Anioł nie jest mocniejszy nad dusze nasze gdy z Panem Bogiem przestajemy." Mimo tych wątpliwości autorzy podają szereg lekarstw na uczarowanych, szeregując ich podług choroby, jaka zesłana została na nich przez szatana i jego ziemskich popleczników. Oto co ciekawsze z nich: Lekarstwa tym, którzy w władzy rodzajnej uczarowani bywają „Aczkolwiek białychgłów czarownic, jest w liczbie nierówno więcej, aniżeli mężczyzn: wszakże mężczyzn uczarowanych więcej się nadaje, a to z tej przyczyny, iż Pan Bóg więcej dopuszcza na sprawę cielesną, jako na tę, przez którą grzech pierworodny na wszytek naród ludzki się rozlewa, czego nie tak wiele jest w inszych sprawach ludzkich, także przez węże się to odprawuje, które są do czarów sposob-niejsze nad insze zwierzęta, dla tego, iż wąż był pierwszym naczyniem szatańskim do grzechu, więc też i dla tego, że sprawa cielesna snadniej w mężczyźnie może być uczarowa-na, aniżeli w białejgłowie. Co się pokazuje z piąci sposobów którymi szatani władzą rodzajną zarażać zwykli, i bardziej mogą być wykonane w mężach, niżeli w białychgłowach. 16 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" Opiszemy tedy lekarstwo według możności naszej na każdy sposób osobno, żeby ten, który 3'est uczarowany tak, przypatrzył się, do któregoby sposobu uczarowania jego należało. Szatan albowiem duchem będąc, ma moc za Bożym dopuszczeniem, nad stworzeniem cielesnym. Tą tedy mocą mogą szatani w ciałach męskich i białogłowskich przeszkodę czynić, żeby się z sobą nie łączyli, a to dwojakim sposobem. Pierwszy gdy sprawuje, że jedno, od drugiego stroni, i nie może do drugiego przybliżyć się. Drugi, czyniąc jaką przeszkodę, abo się w wziętym na się ciele, w środek zakładając. Wtóry sposób takiego uczarowania, gdy człowieka zapala ku jednej białejgłowie, a ku drugiej oziębłym czyni, co może uczynić tajemnie, przykładaniem ziół, abo inszych rzeczy, które do tego baczy służące. Trzeci, gdy mniemanie, abo fantazja męża, bądź też i białejgłowy tak odmienia, że jedna osoba, drugą się brzydzi. Czwarty, potężność członku wstydliwego wątląc, która do rodzenia jest potrzebna, co także w inszych członkach czynić może, ruchomość mu odejmując. Piąty broniąc przejścia wiatrów do członków, w których jest władza ruszania, także przeszkadzając nasieniu drogi, żeby nie przychodziło do członków rodzajnych, abo żeby z tamtąd nie wychodziło. Rzecze kto. Niewiem do którego sposobu uczarowanie moje, które cierpię należało, to tylko wiem, iż do społeczności z żoną moją nie jestem sposobny. Może się odpowiedzieć. Jeśli jest sposobny do inszych białygłów, a do żony nic, tedy do w|ó|^et^BQsobu należy, pierwszy abowiem FILIA % 13 2 — Czary i czaro wiiiccy;?,. 17 Czary i czarownice — wczoraj i dziś sposobem od latawca, abo latawice przeszkodą by było. Także, jeśli się żoną brzydzi, wszakże jej poznać nie może, a insze może, tedy i na ten czas do wtórego i trzeciego sposobu. Jeśli się zaś nią nie brzydzi, i radłby ją poznał, ale nie jest potężnym, czwartemu sposobowi podlega. Lecz jeśli jest potężny, a nasienia wypuścić nie może, tedy do piątego sposobu należy. Sposób leczenia pokażemy powiedziawszy wprzód, jeśli takiemu uczarowaniu równie ludzie sprawiedliwi, i w łasce Bożej będący, jako i grzeszni podlegają. A zaiste nierównie, wyjąwszy czwarty sposób co się bardzo rzadko przytrafia. Gdzie czytelnik wiedzieć ma, iż mówimy tu o sprawie cielesnej między osobami w małżeństwie mieszkającymi, bo wszelka społeczność cielesna oprócz małżeństwa, jest grzechem śmiertelnym, i żaden się nią nie maże, jeno ten który jest prożen łaski Bożej. Polegając tedy na Piśmie Świętym przyznać musimy. Iż Pan Bóg szatanom daje więtszą moc nad grzesznymi, niżeli nad sprawiedliwymi. Aczkolwiek czytamy o utrapieniu przez szatana Joba sprawiedliwego, nie było to wszkże karanie na władzy ro-dzajnej. A przez to rzecz pewna, iż na którekolwiek w małżeństwie żyjące takowe czary przypadają, znak jest, że abo obie osobie, abo jedna z nich, nie jest w łasce Bożej. Przeto gdy z łaski Bożej przez grzech wypadają. Pan Bóg takowej mocy w uczarowaniu władzy rodzajnej szatanowi więcej dopuszcza. A jeśliby kto spytał, coby to za grzech takowy był? bespiecznie mówimy, że grzech niewstydu i nie wstrzemięźliwości, według słów Hieronima S., który cudzo- Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" łożnikiem zowie męża, żonę własną niewstydliwie miłującego, jakowi miłośnicy namienionym przypadkiem pospolicie podlegają. Lekarstwo tedy kościelne jest dwojakie, jedno od sędziego kościelnego. Drugie od spowiednika. Przeto, jeśli u sądu skarga jest, o niepotężność która z czarów przypadła, trzeba wiedzieć, iż to dwojako bywa, abo do czasu, abo do śmierci. Jeśli do czasu jest niepotężność, nierozrywa małżeństwa, którą doczesną zowie, gdy trzy lata z sobą społecznie mieszkając, i o uzdrowienie według możności starając się, bądź przez Sakramenta kościelne, bądź inszymi lekar-stwy do zdrowia przychodzą. A jeśliby żadne przez ten czas lekarstwo pomocne nie było. Ta już niepotężność wieczną bywa nazywana. Powtóre, ta niepotężność, abo uprzedza wstąpienie w małżeństwo, i wykonanie jego, taka niepotężność przeszkodą jest do małżeństwa, i rozrywa uczynione małżeństwo: oprócz jeśliby w czystości żyć chcieli, jako św. Maryja i Józef i mają po sobie prawo. Lekarstwo zaś kościelne opisuje się w te słowa. Jeśliby za sprawą czarownic, pomocą szatańską, a dopuszczeniem Bożym, sprawa małżeńska kiedykolwiek nie dochodziła: Ci którym się to przydaje, mają być napomnieni, żeby sercem skruszonym, i duchem upokorzonym Bogu i kapłanowi zupełną spowiedź, ze wszystkich grzechów uczynili, i łzami obfitymi, także jałmużnami, modlitwami, i postami, Pana Boga błagali. Z których słów pokazuje się, iż takowe rzeczy, jeno dla grzechu przypadają. Do tego kapłani przydawać mają Exorcismy, i insze lekarstwa kościelne, żeby jako i poratowani byli. 19 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Zamykając ten rozdział, mówimy. Iż pięć jest sposobów, których tak uczarowani przystojnie dla uleczenia zażywać mogą. Pierwszy odprawienie drogi, abo pielgrzymstwa do grobów, abo do kościołów świętych którychkolwiek. Drugi uczynienie tamże prawdziwie spowiedzi wszystkich grzechów z skruchą serdeczną. Trzeci częste zażywanie znaku krzyża św. zmówieniem modlitw nabożnych. Czwarty zażywanie przystojnych Exorcismów, które jakoby miały być czynione niżej pokaże. Nakoniec ostrożne czarów wyrzucenie, jakośmy wspomnieli, o onym Hrabi, który, trzy lata w takowym uczarowaniu trwał. Lekarstwa służące uczarowanym w miłości, abo gniewie nieporządnym Ponieważ miłość nieporządna, także i gniew, na woli ludzkiej się funduje, przypatrzmy się wprzód przyczynie ich, a potem według możności będziem mówić o lekarstwach. Miłość nieporządna, jednego ku drugiemu, z trojakiej przyczyny pochodzić może. Naprzód z nieostrożności oczu. Po-tym z pokusy szatańskiej samej. Nakoniec z sprawy czarownic z szatańmi społecznej. O pierwszej Pismo mówi. Każdy bywa kuszony, od pożądliwości swojej pociągany, tą pożądliwość gdy pocznie, rodzi grzech, grzech zaś skoro będzie wykonany, rodzi śmierć. Wtóra przyczyna miłości nie-porządnej, sama tylko pokusa, abo podusczenie szatańskie. Z której przyczyny Aman siostry swojej urodziwej, barzo się rozmiłował, tak że dla miłości jej chorował. Nie mógł abo-wiem tak zgołabydź nakażonego rozumu, żeby śmiał tak brzydkie kazirodztwo popełnić, gdyby cięszko przez szatana 20 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" niebyt skuszony. O takowej niłości jest pełno przekładów w Xięgach ojców świętych, które świadczą, że ta pokusa miłości cielesnej na puszczy od nich odchodziła. Niektórzy wszakże, nad podziwienie częstokroć pokusy miłości cielesnej cierpieli. Przetoż i Paweł św. mówi. Dany mi jest bodziec ciała mego, szatan który mnie policzkuje, gdzie gloza wykłada, iż w pokusach cielesnej żądze cierpiał cierpiał ten bodziec. Powiedają niektórzy, iż pokusa na którą nie zezwalamy, nie jest grzechem, ale palcem pokazania cnoty, to się ma rozumieć o pokusie, która bywa od szatana, ale nie od ciała, jest abowiem grzechem powszechnym, choćże do niej zezwolenie nastąpi. O czym jest przykładów nie mało. Trzecia przyczyna miłości niepożądnej, jest sprawą czarownic, z szatańmi złączona, której przyczyny umysł ludzki do miłości albo gniewu nieporządnego nakłonić i pobudzić mogą. Nienawiść między małżonkami z podejrzeniem cudzołóstwa, aczkolwiek bydź może za sprawą szatańską, wszakże gdy kto ogniem pożądliwości cielesnej tak dalece jest rozżarzony i zapalony, że żadnym zawstydzeniem, słowy, karaniem i inszymi rzeczami nie może być pohamowany. Także gdy kto częstokroć nadobną żonę opuściwszy przystanie do jakiej szpetnej. Także gdy w nocy spać nie mogą, ale są tak zaślepieni, że muszą leda gdzie się tułać. Co trafia się osobliwie ludziom znacznym, prałatom, i inszym bogaczom, którzy częstokroć tym zaślepieniem bywają uwikłani. I rzecz jest pewna, że ten wiek zniewieściały, o którym Hildegradus opowiedział, nie może tak długo trwać, jako do tego czasu trwał, ponieważ świat pełen jest cudzołóstwa, 21 Czary i czarownice — wczoraj i dziś a osobliwie między przednimi ludźmi. Mało tedy potym wypisywać tym, którzy lekarstwem się brzydzą. Jednak żeby się czytelnikowi dogodziło, cokolwiek krótko powiemy o szalonej miłości bez uczarowania. Awicena lekarstwa kładzie, dla leczenia tych, którzy szaloną miłością uwikłani bywają. Pierwsze złączenie w małżeństwo z tą osobą (JeśH tylko prawo tego dopuszcza) abowiem za dogodzeniem przyrodzeniu zdrowie następuje. Osoba zaś zamiłowana bywa poznana z odmiany pulsów chorego, gdy mu wspomina zamiłowaną osobę, abowiem tam jest grunt choroby. Drugie zażywanie lekarstw, do tego służących, o których on pisze. Trzecie, żeby chory miłość swoją od zamiłowanej osoby, obrócił do miłości czego inszego, co ma sobie przekładać, nad one pierwszą rzecz, i ma się strzedz widzenia tej. Potym trzeba żeby był słowy zgromiony, i trapiony z pokazowa-niem, iż miłość taka jest wielka nędza. Abo też posyłać do niego często ludzi takich, którzyby ile prawda i sumienie dopuszcza, ganili ciało i urodę zamiłowanej osoby, także i obyczaje z zakrzywianiem twarzy szpetnym. Nakoniec takowi mają bydź zabawieni sprawami wielkimi, i trudnymi. Ale jako rzecz jest sromotna, że ludzie letni porzuciwszy dary przyrodzone i oręża cnot, sami sobie bronić wzbraniają się, ponieważ częstokroć panienki wielkimi cnotami, i statecznością, takowe czary od siebie odpędzały, dla których zalecenia jeden przykład z wielu inszych przywiedziemy. W Biskupstwie Konstantyjskim była panna we wsi jednej dorosła, urodziwa, w obyczajach jeszcze urodziwsza. Miłością jej człowiek jeden lekki w obyczajach, a bodaj nie Xiądz zjęty był, który rany serca swego dłużej taić nie mo- 22 Sposoby leczenia czarów według „Miota na czarownice" gąc, przyszedł a dom namienionej panny, i z słowy uczciwe-rni, pokazując się być siecią szatańską, wprzód mową począł umysł panienki, ku miłości swojej nakłaniać, co ona zrozumiawszy, statecznie odpowiedziała. Panie w dom mój z takimi słowy nie uczęszczajcie, bo (odpuście mi) z żalem tego zażyjecie. Której on odpowiedział. Jeśli się teraz we mnie zakochać niechcesz, za powodem pięknych słów, po małym czasie rzeczą samą przywiedziona, że będziesz mię miłowała obiecujęć dobrym słowem. A ten był podejrzany o czary. Panna tę mowę jego lekce sobie ważyła, i najmniejszej iskierki miłości cielesnej ku onemu człowiekowi na ten czas w sobie nie uczuła, lecz po wyszciu małego czasu, myśli miłosne o cnym mężu przypadać jej poczęły. W czym się ona postrzegszy za natchnieniem Bożym, do matki miłosierdzia panny Błogosławionej się uciekła, prosząc nabożnie, żeby przyczyną swoją, ratunek jej u Syna swego uprosiła, i natychmiast postarawszy się o uczciwe towarzystwo, udała się na pielgrzymstwo do kościoła Błogosławionej Panny na pusczy cudownie poświęconego w tymże Biskupstwie. Gdzie uczyniwszy spowiedź dostateczną, żeby nic w niej nie najdował duch przeklęty, i gorąco o przyczynę Najświętszej panny wzywając, zaraz one sidła szatańskie ustąpiły, że i napotym pokój miała dostateczny. Są wszakże ludzie zarośli, gusłami czarownic, na takowyż hak przywidzeni, którzy udają, jakoby żadnym sposobem, od miłości takiej wstrzymać się nie mogli, ci w prawdzie gdyby sercem męskim takowym pokusom się sprzeciwiali, i namienionym sposobem o całości zdrowia i sumienia swego radzili, pewnie wszystkie chytrości szatańskie i nacierania wniwecz obrócili. 23 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Czego zwierciadłem jest młodzieniec jeden bogaty w mieście Izburgu, który jakieby miewał przenagabanie od czarownic, pióro dostatecznie wypisać nie może, ten męskim sercem najazdom takowym sprzeciwiając się, i namie-nionych lekarstw zażywając, niebespieczeństwa uchodził. Przeto nie jest rzecz wątpliwa, iż opisane lekarstwa przeciw namienionym chorobom, są barzo pewne, gdy ich kto tak jako przynależy zażywa. Toż się ma rozumieć o gniewie, abo nienawiści niepo-rządnej. To same czarownice do tego się znają, że przez węże takowe czary dla gniewu i nienawiści sprawują, dla tego: iż wąż pierwszym był naczyniem szatańskim, i ku przeklęc-twu jego, stała się nieprzyjaźń między nim, a niewiastą, przeto nieprzyjaźni takie przezeń sprawować czarownice się starają, kładąc skórę abo głowę wężową pod próg domu, abo komory. Potrzeba tedy ludziom zawaśnionym, żeby wszytkie kąty domu wyszukali, i ile może bydź wyszperali i odnowili, abo w inszych domach mieszkali, jeśliby wiedzieli, iż czarów nienawiść między sobą mają. Wspomnieliśmy wyżej, że ludzie uczarowani mogą sami sobie Exorcisować, to się ma rozumieć, iż słowa święte, błogosławieństwa, i modlitwy na szyjej nosić mogą: czytać abo-wiem i błogosławieństwa nad samymi sobą czynić nie potrafiliby, w czym jako przystoi postępować niżej nauczymy. 24 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" Lekastwa tym, którym przez czary wstydliwy członek bywa odejmowany, gdy w postaci besfyalskie bywają przemienieni Zmamieni i oszukani przez czary, którzy rozumieją że abo członek wstydliwy utracili, abo w postać bestyalską są przemienieni, jakoby mieli bydź poratowani, dosyć jaśnie wyżej powiedzieliśmy. Takowi abowiem ponieważ zgoła z łaski Bożej wypadli, co w ludziach uczarowanych gruntem jest, nie jest rzecz można, żeby lekarski plastr mógł bydź przyłożony, póki żelazo w ciele jest. Przeto potrzeba: żeby jacy ludzie przez prawdziwą spowiedź, z Panem Bogiem wprzód pojednali się, przyczym dotknęliśmy, i lekarstwa w tymże rozdziale, żeby ile może bydź takowi czarownicę sobie podejrzaną przejednali, i dobrymi sposobami przywrócenie takiego członku wymogli, abo jeśliby to miejsca niemiało, żeby do gróźb się udali. Strony tych zaś, którzy rozumieją się bydź przemienionymi w postać bestyalską, wiedzieć potrzeba, iż czary takie w zachodnich stronach, i państwach nie tak są zwyczajne, jako w królestwach wschodnich: co się ma rozumieć o drugich osobach, bo co się tknie własnych osób czarownic, to częstokroć i u nas się trafią, iże się czarownice w koty i insze bestye przemieniają, na co wiele ludzi patrzało, jakośmy w ósmym rozdziale części pierwszej powiedzieli. Na takie czarownice, lekarstwa urzędowego potrzeba. O tym tedy przemienieniu ludzi w bestye, jeden między inszymi przykład tu przynosimy, wziąwszy o nim wiadomość od człowieka wiary godnego zakonnika w Rodzie. Ten po- 25 Czary i czarownice — wczoraj i dziś wiadał, iż w Salaminie mieście królestwa Cypryjskiego taki się przypadek trafił. Ponieważ abowiem tam jest port morski. Czasu jednego jeden okręt towarów pełny do portu przypłynął, dla naku-pienia żywności, z którego gdy ludzie wychodzili po różnych potrzebach, młodzieniec także jeden siły dobrej wyszedłszy, przyszedł ku domowi niejakiej niewiasty, który za miastem nad brzegiem morskim stał, gdzie spytał gospodyniej jeśliby miała jajca przedajne. Widząc niewiasta młodzieńca dużego cudzoziemca do tego, zaczym mniejsze miało bydź podejrzenie u mieszczan choćby on zginął. Odpowiedziała mu, poczekaj mało wy-niosęć nie długo. Agdy się cokolwiek bawiła, dom zawarłszy, młodzieniec przed domem stojąc, o rychłą odprawę żeby go okręt nieodbieżał prosił: wyniozszy tedy niewiasta kilka jajec oddała mu, rzekszy żeby jeśliby go snadź okręt odbieżał, do domu, jej wrócił się. Wskok tedy wziąwszy jajca bieżał do okrętu, który przy brzegu morskim stał, i pierwej niż wszedł do niego, ponieważ się jeszcze było towarzystwo nie zeszło, jadł one jajca: aż oto w godzinę niemym się stał, jakoby nierozumnym, 0ako sam o sobie potym powiadał) czemu bardzo się dziwował, coby mu się stało nie mógł się wszakże domyślić. Chcąc tedy do okrętu wejść, co którzy w okręcie byli, kij-mi go pobiwszy odpędzili, z wielkim wrzaskiem. Oto, oto coś się osłowi dzieje? przepadni bestya, czy i ty chcesz z nami po morzu jeździć odegnany młodzieniec, i słowa towarzystwa swego, którzy go osłem nazywali, rozumiejąc domyślawał się, że był od onej niewiasty uczarowany, osobliwie iż nie mógł słowa żadnego przemówić, a sam wszy- 26 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" stkich rozumiał. Powtóre tedy gdy się kusił wsiąz do okrętu, lepiej mu się kijem dostało, tak że zwielką żałością i gorzko-ścią serca zostać, i na odchodzenie okrętu onego patrzyć musiał. Musiał się przeto do domu onej niewiasty wrócić, której dla zachowania żywota służył więcej niż trzy lata żadnej roboty nie odprawując, jeno drwa nosił, także śmieci i plugastwa insze z domu wynosił, tę same pociechę mając że choć go wszyscy osłem bydź rozumieli, czarownice wszakże tak domowa, jako i insze różne mieszkające jako z człowiekiem się obchodziły, i jako człowieka szanowały. Spyta tu kto. Jakim sposobem ciężary nań, jako na bydlę jakie kładzione były? Powiadamy ze świętym Augustynem piszącym o niewiastach gościnnych, które goście w bydło dla noszenia ciężarów obracały. Także o ojcu Praestanauso-wym, który rozumiał się być koniem, i żywność z inszemi bydlęty żołnierzom nosił, iż się w tym omamieniu trojakie dzieje. Pierwsze względem ludzi, którzy młodzieńca nie człowiekiem, ale osłem bydź rozumieli. Co jako szatan sprawić może powiedzieliśmy, przedtym w rozdziale ósmym. Powtóre, iż te ciężary nie były zmyślone, ale gdy możność i siłę młodzieńca przechdziły, szatan je niewidomym sposobem nosił. Naostatek. Iż młodzieniec ten bawiąc się między ludźmi, mniemał się być osłem, ponieważ fantazja jest do ciała, czego mu jednak rozum nie pokazywał, który się nie tak do ciała wiąże, i owszem wiedział że był człowiekiem, ale uczarowanym, żeby go za bestyę rozumiano, tamże przykład jest o królu Nabuchodonozorze. 27 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Po wyszciu tedy trzech lat, w czwartym roku gdy dnia jednego przed południem do miasta wszedł, a niewiasta zdale-ka za nim z kijem bieżała, trafiło mu się, że mimo kościoła idąc, usłyszał dźwięk dzwonka (w tym abowiem królestwie nabożeństwa Łacińskimi a nie Greckimi obrzędami odpra-wują) w który dzwoniono ku podnoszeniu ciała Pańskiego. Przeto się udał do kościoła wejść nie śmiał, ale przede-drzwiami poślednimi nogami na ziemi klęknął, a przednie wyniozszy złożone, z oślej głowy, cześć najświętszemu Sakramentowi, przy podnoszeniu jego uczynił. Który cud niektórzy z kupców Genueńskich widząc, z po-dziwieniem szli za onym osłem, rozmawiając sobie, o onej dziwnej rzeczy. Aż oto czarownica za osłem z kijem bieży. A iż jakochmy powiedzieli, czary takowe, w tamtych krainach często się trafiają, za staraniem kupców onych, osła i z czarownicą pojmano, która na próbie będąc do występku się przyznała, i jenoby do domu doszła, obiecała młodzieńca do jego postaci przywrócić. Skoro ją tedy wypuszczono, i do domu wróciła się, młodzieniec przyszedł do pierwszej swojej postaci. Onę sarnę potym pojmano, i według zasługi jej skarano, a młodzieniec z weselem do ojczyzny pojechał. Lekarstwo ludziom od szatana opętanym przez czary Iż podczas za sprawą czarownic, a dopuszczeniem Bożym szatani ludzi obecnie osiadają, z rozdziału dziewiątego, pierwszej części pokazuje się, także z których to przyczyn bywa. Którymi by zaś lekarstwami mieli bydź wyswobodze- 28 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice " ni, to jest, przez Exorcizmy kościelne, a to z prawdziwą skruchą, abo też spowiedzią, gdyby kto był za śmiertelny grzech opętany tamże się pokazało, z wybawienia Xiedza onego Czecha. Ale iż nad te dwie lekarstwa, jest inszych troje do tego pomocnych, to jest, przyjęcie Ciała i Krwie Pańskiej, drugi abo pielgrzymowanie na miejsce święte, i ludzi nabożnych modlitwa i rozgrzesznie z klątwy. Wszystkie rzeczy które od Pana mamy bądź to wesołe, bądź smutne, wszystkie nam bywają dawane dla pożytku naszego, jako od dobrotliwego ojca, i łaskawego lekarza. Dla tegoż ludzi szatanom, jako mistrzom jakiem podaje, dla wyćwiczenia w pokorze, żeby oderwanymi będąc od świata tego, abo czystrzemi przenieśli się do żywota inszego, abo tu karanie cierpieli, którzy według Apostoła podani tu są szatanowi ku skazie ciała, żeby duch zbawiony był w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Lecz tu trudność jest z słów Pawła Apostoła, który mówi: Niech się doświadcza człowiek, i tak chleba tego pożywa, że jako mogą ludzie opętani, nie władając rozumem pożywać Ciało Pańskie? Na to odpowiada Thomasz św. mówiąc. Dwojacy są ludzie, którzy rozumem nie władają. Jedno którzy słabo i bardzo mało rozumu zażywają, jako zowiemy tego niewidomym, który mało widzi. A iż takowi mogą mieć jakiekolwiek nabożeństwo ku temu sakramentowi, niema im bydź sakrament broniony. Drudzy zaś są, którzy nic zgoła rozumu nie zażywają, i takimi są i takimi są z przyrodzenia, tym sakrament niema być dawany, iż niemieli w sobie żadnego nabożeństwa i uczciwości ku temu sakramentowi. Niektórzy się też między tymi najdują, którzy kiedykolwiek przy rozumie byli, takim się jeśli w nich, gdy rozumu 29 Czary i czarownice — wczoraj i dziś zażywali, nabożeństwo ku Sakramentowi pokazywało, ma być Sakrament przy śmierci dany, oprócz żeby było niebe-spieczeństwo zwrócenia bo wyplwania przeto Synod Kar-thagiński mówi. Ten który w chorobie pokuty pragnie, jeśliby z trafunku przed przyściem kapłana z choroby mowę zamknął, abo oszalał, niech dadzą świadectwo o nim, którzy to słyszeli. A jeśliby było niebespieczeństwo śmierci, ma być rozgrzeszony przez kładzienie rąk, i może bydź wlany w usta jego sakrament. O ludziach kszczonych, których ciała szatani opanowali, także o inszych szalonych takowyż sposób ma być zachowany. Poty Thomasz św. przydawa wszakże, iż ludziom opętanym bronić sakramentu niepotrzeba, oprócz żeby pewna wiadomość, że to dla jakiego grzechu śmiertelnego cierpią. Do czego przydaje Piotr św. iż w takowym przypadku, ci za wyklętych i z kościoła wyłączonych mają bydź miani, którzy podani są szatanowi. Stąd pokazuje się, iż jeśli którzy są od szatana opętani choć dla swoich występków, a mają podczas wolność rozumu, której zażywając żałują za grzechy swoje, abo się przystojnie spowiadają, takowi iż dostąpili odpu-sczenia przed Panem Bogiem, żadnym sposobem od przyjmowania Sakramentu najświętszego niemają bydź odłączeni. Odprawowaniem dróg na miejsce święte, także modlitwami nabożnymi, iż opętani od szatana wolnymi bywają, historye ojców świętych dostatecznie świadczą. Zasługi abo-wiem świętych męczenników, wyznawców i panien sprawują, że duchowie przeklęci ich w ojczyźnie przebywających modlitwą i przyczyną bywają zwyciężeni, których święci tu na świecie zwyciężyli. 30 Sposoby leczenia czarów według „Miotana s -------------------------------------- ---------\czarownice " Ludzi także świątobliwych w kościele wojujący, twy nabożne, iż ratunek opętanym dawają rzecz je ^m modn" pliwa. Przetoż Kassianus upominając nas do te .st mew3t_ Byśmy byli tego rozumienia, abo wiary, o której ?? ^° mowi; żebyśmy wierzyli, iż cokolwiek Pan Bóg czyni z na*^. wyzeJ ko się dziać dla pożytku dusz naszych, nie tylko ???1' ?2?}~ pogardzili ludźmi opętanymi, ale bychmy się za ?\? ???? ?? członki nasze, nieustawając modlili, szczerze ? ?? e' J za z nimi bolejąc i żałując ich. ^"awdziwie O ostatnim sposobie rozgrzeszania, kogo od kl°Jezusa Himenea, Aleexandryą podał szatanowi żeby siębK ; i0Je^ uczyli. Takowej abowiem mocy był Apostoł, i takc\*uznic nie miał, iż odstępujących od wiary, słowem tylko sam\/wa- *ask? wał szatanowi. \^poda- Przetoż w kościele starodawnym, gdy było potK dzi do wiary cudami pociągnąć, jako Duch Święty \ ze ' cudem pokazywał się: tak też od kościoła wyłączo^1 ?1???? bywał szatanowi podany, dla trapienia ciała. I nie ? Jawme z drogi, gdy kościół człowieka tego o którym jeszcz masz mc ja jest, szatanowi podawa, nie daje mu go abowiem e nadzie" pieniu, ale poprawy, ponieważ w mocy koście v P^" z ręku jego wyrwać go, gdy mu się podoba. J J' Powiada Grzegorz święty, o jednej białejgło\*\. obcując cieleśnie z mężem swoim w Wigilią poświę *e' ktora ścioła Sebastiana św. nie mając o to sumienia, be^ama . się wmieszała w kościelną procesję, zaczym od szavPieczme \ana opę- 31 Czary i czarownice — wczoraj i dziś zażywali, nabożeństwo ku Sakramentowi pokazywało, ma być Sakrament przy śmierci dany, oprócz żeby było niebe-spieczeństwo zwrócenia bo wyplwania przeto Synod Kar-thagiński mówi. Ten który w chorobie pokuty pragnie, jeśliby z trafunku przed przyściem kapłana z choroby mowę zamknął, abo oszalał, niech dadzą świadectwo o nim, którzy to słyszeli. A jeśliby było niebespieczeństwo śmierci, ma być rozgrzeszony przez kładzienie rąk, i może bydź wlany w usta jego sakrament. O ludziach kszczonych, których ciała szatani opanowali, także o inszych szalonych takowyż sposób ma być zachowany. Poty Thomasz św. przydawa wszakże, iż ludziom opętanym bronić sakramentu niepotrzeba, oprócz żeby pewna wiadomość, że to dla jakiego grzechu śmiertelnego cierpią. Do czego przydaje Piotr św. iż w takowym przypadku, ci za wyklętych i z kościoła wyłączonych mają bydź miani, którzy podani są szatanowi. Stąd pokazuje się, iż jeśli którzy są od szatana opętani choć dla swoich występków, a mają podczas wolność rozumu, której zażywając żałują za grzechy swoje, abo się przystojnie spowiadają, takowi iż dostąpili odpu-sczenia przed Panem Bogiem, żadnym sposobem od przyjmowania Sakramentu najświętszego niemają bydź odłączeni. Odprawowaniem dróg na miejsce święte, także modlitwami nabożnymi, iż opętani od szatana wolnymi bywają, historye ojców świętych dostatecznie świadczą. Zasługi abo-wiem świętych męczenników, wyznawców i panien sprawują, że duchowie przeklęci ich w ojczyźnie przebywających modlitwą i przyczyną bywają zwyciężeni, których święci tu na świecie zwyciężyli. 30 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" Ludzi także świątobliwych w kościele wojującym modlitwy nabożne, iż ratunek opętanym dawają rzecz jest niewątpliwa. Przetoż Kassianus upominając nas do tego mówi. Byśmy byli tego rozumienia, abo wiary, o której było wyżej żebyśmy wierzyli, iż cokolwiek Pan Bóg czyni z nami, wszytko się dziać dla pożytku dusz naszych, nie tylko bychmy nie pogardzili ludźmi opętanymi, ale bychmy się za nie, jako za członki nasze, nieustawając modlili, szczerze i prawdziwie z nimi bolejąc i żałując ich. O ostatnim sposobie rozgrzeszania, kogo od klątwy wiedzieć potrzeba, iż ten sposób nie jest pospolity jako Apostoł wykląwszy z kościoła Korynta podał go szatanowi ku skazie ciała, żeby duch zbawiony był w dzień Pana naszego Jezusa Chrystusa. Także i kacermistrze, którzy wiarę stracili, to jest Himenea, Aleexandryą podał szatanowi żeby się bluźnić nie uczyli. Takowej abowiem mocy był Apostoł, i takową łaskę miał, iż odstępujących od wiary, słowem tylko samym podawał szatanowi. Przetoż w kościele starodawnym, gdy było potrzeba, ludzi do wiary cudami pociągnąć, jako Duch Święty widomym cudem pokazywał się: tak też od kościoła wyłączony jawnie bywał szatanowi podany, dla trapienia ciała. I nie masz nic z drogi, gdy kościół człowieka tego o którym jeszcze nadzieja jest, szatanowi podawa, nie daje mu go abowiem ku potępieniu, ale poprawy, ponieważ w mocy kościelnej jest, z ręku jego wyrwać go, gdy mu się podoba. Powiada Grzegorz święty, o jednej białejgłowie, która obcując cieleśnie z mężem swoim w Wigilią poświęcania kościoła Sebastiana św. nie mając o to sumienia, bezpiecznie się wmieszała w kościelną procesję, zaczym od szatana opę- 31 Czary i czarownice — wczoraj i dziś tana była, i szalała. Co widząc kapłan kościoła onego, porwawszy z ołtarza szeszynkę nakrył ją, lecz i samego kapłana szatan zaraz posiadł. A iż nad siły swoje ważył się więtszej rzeczy, przeto w utrapieniu swoim musiał poznawać coby zacz był. Strony żeby żaden Exorcista przy odprawianiu powinności i urzędu swego żartów niezażywał. Powiada Nider, iż w klasztorze Koleńskim widział brata jednego żartowliwego bardzo, ale darem wyganiania szatanów wielce wsławionego. Ten w klasztorze Koleńskim szatana z opętanego człowieka wyganiał, prosił go szatan żeby mu miejsce naznaczył gdzieby miał wyniść. Z czego weseląc się brat on, rzekł mu żartem, wnidź do kloaki mojej, wyszedł tedy szatan, lecz brat on, w nocy gdy tam na potrzebę szedł, szatan tak bardzo go bił i dręczył, że zaledwie żyw został. Tego też osobliwie warować potrzeba, żeby ludzie opętani, choć za sprawą czarownic niebyli wodzeni. Bo Grzegorz św. o wyżej namienionej białejgłowie powiada. Gdy ją powinni i krewni o zdrowie, i wybaczenie jej starając się, do czarownice przywiedli, do rzeki ją zaprowadziły, i w wodzie z odprawowaniem rozmaitych czarów ponurzały, za czym miasto wygnania szatana jednego, cały huf w nie wstąpił, których rozlicznymi głosami wołać poczęła. Co krewni jej widząc i za grzech swój żałując, przywiedli ją do Biskupa św. Fortunata, który czas długi modląc się, i postami trapiąc zupełnie tą do zdrowia przywrócił. Cośmy zaś powiedzieli, iż strzedz Exorcistowie mają, żeby do Exorcismow żadnej rzeczy zabobonnej, abo o czary podejrzanej nie przydawali, mógłby Exorcista wątpić. Jeśliby mógł ziół pewnych i kamieni choć nie święconych w tym 32 Sposoby leczenia czarów według „Miota na czarownice" przypadku zażywać. Wczym wiedzieć ma. Iż jeśli zioła, abo rzeczy insze są święcone, jako jest ziele jedno, które zowią po łacinie (fuga demonis), abo też przyrodzenia kamieni niektórych jeśliby kto zażywał nie będzie nic zabobonnego, by jeno tak wierzył, że nie zgoła przyrodzeniem swoim szatany uciskają, abo wyganiają, wpadłby abowiem w błąd, iż podobnym sposobem, słowami, abo ziołami inszymi mógłby to sprawić, według błędu Nekromantytów, którzy rozumieją, że wszystko sprawują skrytą i wrodzoną stworzonych rzeczy mocą. Przetoż Thomasz św. mówi, nie mamy wierzyć, żeby jakiej cielesnej mocy szatani podlegać mieli wyjąwszy tylko przymierze, abo umowę z nimi postanowioną. Według którego postanowienia pismo mówi u Izaiasza w 18. Postanowiliśmy przymierze z śmiercią, i z piekłem uczyniliśmy umowę. Iż tedy człowiek do szatana posiedzony, może być poratowany, abo mocą melodyjej, jako Saul przez Cythrę Dawidowe: abo mocą ziela jakiego, i inszej rzeczy stworzonej, dlatego tych rzeczy zażywać Exorcistowie mogą. Co nie jest przeciwko zdaniu doktorów, i rozumowi. Lekarstwa przez przystojne zaklinania, abo Exorcismy kościelne, przeciw wszelkim chorobom od czarownic sprawionym, i sposób exorcizowania, abo zaklinania uczarowanych Ponieważ czarownice wszelkie choroby, czarami swymi jakośmy wyżej wspomnieli sprawować mogą, w leczeniu ich to wobecz trzeba wiedzieć: iż lekarstwa bądź słowne, bądź 3 — Czary i czarownice 33 Czary i czarownice — wczoraj i dziś uczynkowe, wyżej namienionyrn chorobom służą. A iż między słownymi lekarstwy na przedniejsze miejsce mają Exor-cismy przystojne, o których częstokroć wzmianka wyżej, jako o powszechnym lekarstwie była. Przeto o nich trzy rzeczy powiemy. Naprzód, jeśli kto niebędąc Exorcistą, jako laik, abo świecki człowiek może szatany, i jego czary Exorcizować? Gdzie wyliczymy siedem kondycij potrzebnych do modlitw i błogosławieństwa żeby ich kto mógł zażywać, i przy sobie nosić, przydawszy naukę, jako choroba ma być Exorcizowana, i szatan zaklinany. Po-wtóre, co czynić potrzeba, gdy kto przez Exorcismy do zdrowia nieprzychodzi. Nakoniec powiemy, o lekarstwach niesłownych, ale uczynkowych, z odpowiedzeniem na przeciwnej stronie dowody. Co się tknie pierwszej rzeczy, pisze Thomasz św. w te słowa. Zostając kto Exorcistą, abo na inszy z mniejszych stopniów kapłaństwa, wstępując, bierze moc, żeby to, abo owo z powinności swojej jaką kto jego moc, mógł czynić, na-przykład Exorcizować. Która rzecz, i ci którzy nie są ??????-stami przystojnie odprawować mogą, aczkolwiek urzędu tego na sobie nie mają. Jako i w domu niepoświęconym może bydź msza odprawowana. Powiadają abowiem, o panience jednej ubogiej, a bardzo nabożnej, iż gdy jej powinny w nogę czarami zarażony był, co lekarze przyznawali, ponieważ żadne lekarstwo przyrodzone ratować go nie mogły, trafiło się gdy onego powinnego panienka nawiedzała, prosił jej zaraz, żeby na nogę jego błogosławieństwo jakie uczyniła. Zezwoliła ona, i cichuchno tylko pacierz, i kredo z częstym powtarzaniem znaku krzyża św. nad nogą zamówiła. 34 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" Chory on zaraz poczuł się bydź uzdrowionym, i prosił panienki dla przypadku napotym co za błogosławieństwa nad nim zażywała? Która odpowiedziała. Wy ludzie małej wiary, nabożnych i od kościoła uchwalonych modlitw niezażywa-cie, a do bajek, i lekarstw zabronionych częstkroć w waszych chorobach udajecie się, przeto na ciele rzadko do zdrowia przychodzicie, bo na sumieniu szkodę wielką zawsze obnosicie. Ale gdybyście do modlitwy i pozwolonych lekarstw od kościoła umysł swój obracali, łatwiuchnobyście do zdrowia częstokroć przychdzili, nic inszego abowiem nad wami nie mówiłam, jeno modlitwę Pańską abo pacież i kredo, a zaraz uzdrowieni jesteście. Spyta kto dla dalszego zrozumienia, jako mają być poznane modlitwy i błogosławieństwa pozwolone od kościoła, także też i zabobonne? więc zaś jakim sposobem odprawo-wane bydź mają? i czyli szatan ma być zaklinany, i choroba Exircowana? Na które pytanie odpowiadając mówimy. Iż wszystkie rzeczy w kościele Bożym są przystojne, i pozwolone, które niesą zabobonne, abo okolicznościami złymi, i zbytecznymi nakażone. Także zabobonne rzeczy są, cokolwiek zwymysłów ludzkich poszedszy płaszczykiem nabożeństwa się okrywa, bez pozwolenia zwierzchniego. Jako to na przykład. Pieśni przydawać do mszyi, prefacią abo przemowę we mszej żałobnej przerwać. Składek wiary chrześcijańskiej dla śpiewania we mszę skrócić, abo na organach, nie chorze śpiewać. Przy mszej respondenta, odpowiadacza nie mieć i tym podobne. Ale wracając się do przedsięwzięcia naszego. Gdy się jaka sprawa odprawuje przystojnie i według obrzędów wiary chrześcijańskiej, to jest gdyby kto chciał chorego ratować jaką modlitwą, abo błogosławieństwem przez słowa św. ten 35 Czary i czarownice — wczoraj i dziś ma uważać siedem kondicyi, które jeśli się znajdują, takowe błogosławieństwo i żegnanie, ma bydź rozumiane za przystojne i pozwolone. Pierwsza kondicja która ma być w uważaniu, jako się z nauki Tomasza św. pokazuje, żeby słowa nic w sobie nie zamykały coby należało do wzywania szatana bądź wyraźnego bądź tajemnego. Takim sposobem czarnoksiężnicy czynią obrazy, pierścionki, i kamienie według nauki, które wszytkie rzeczy przyrodzonej skłonności nie mają, do sprawowania takowych skutków, których oni bardzo często spodziewają się. Przeto do spraw ich musi się szatan przymieszać. Powtóre przestrzegać potrzeba, żeby żegnania, i błogosławieństwa, nie miały w sobie żadnych słów, i imion nie znajomych, takich abowiem Chryzostom S. strzec się każe, żeby słowa w sobie fałszu nie zamykały, takim abowiem sposobem skutku, od Pana Boga oczekiwać nie jest rzecz podobna, bo on nie jest światkiem fałszu. Tak pospolicie niektóre baby w swych wierszach i zamawianiu bajki mają. Panna Marya Jordan przeszła, a Sczepan święty drogę jej zabieżał i zapytał jej. Inszych także wiele głupstw i bajek zażywają. Czwarta, żeby w nich rzeczy niebyłe próżne, i charaktery wszelkie, oprócz znaku krzyża świętego. Przeto Breuia abo listy z charakterami, które noszą żołnierze, godne wielkiej nagany. Piąta, żeby człowiek nadzieje niepokładał w sposobie pisania, czytania i wiązania, abo w jakiejkolwiek takowej próżności bo gdzieby inaczej było, pewnie by były zabobony- 36 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" Szósta, żeby w przyrodzeniu i w wymawianiu słów Bożych, abo pisma świętego, wzgląd tylko był na same słowa święte, i rozumienie ich, i na chwałę, abo moc Boską, od którego skutku czekać trzeba, także na kości, abo reliąuie Św., od których skutku także może oczekiwać. Naostatek żebyśmy skutek, którego oczekiwamy pusczali na wolę Bożą, który wie, jeśliże zdrowie, abo utrapienie jakie, człowiekowi wzywającemu go pożyteczniejsze jest, abo nie. Zamykając tedy tę rzecz, powiadamy. Jeśliby żadną z tych kondycji, niebyła sprawie naszej i Exorcismom także żegnaniu przeciwną, tę mamy mieć za przystojną, i od kościoła pozwoloną. Skąd Thomasz święty zamyka, iż zachowując namienione kondycye słowami Boskimi, węże zaklinać godzi się. Czego dalej dowodząc mówi: Nie mniejszej są świątobliwości słowa Boże, niż reliąuie świętych. Tedyć jakożkolwiek wzywać będziemy imienia Pańskiego, bądź przez modlitwę Pańską, przez pozdrowienie Anielskie, przez jego narodzenie, mękę, pięć ran, przez siedem słów, które mówił na drzewie krzyża świętego przez tytuł, abo napis tryumfujący, przez trzy gwoździe, i przez insze oręża wojny Chrystusa Pana przeciw szatanowi i sprawom jego, będzie się godziło i może w tym nadzieja być pokładana, poruczając skutek woli Boskiej. Co się zaś wspomniało o zaklinaniu wężów, toż się może rozumieć o inszym robactwie, by jeno na same słowo Boże i moc Boską wzgląd był brany. W tym wszakże zamawianiu, abo zaklinaniu ostrożnie sobie postępować potrzeba, abowiem jako tenże Doktor powiada: Takowi zaklinacze czę- 37 Czary i czarownice — wczoraj i dziś stokroć zażywają nieprzystojnych rzeczy i przez szatany skutki otrzymywają osobliwe w wężach. Ponieważ wąż był pierwszym naczyniem szatańskim ku oszukaniu człowieka. W mieście abowiem Salzburgu, był niejaki zaklinacz, abo zamawiacz, który dnia jednego, dla uciszenia inszych wszyt-kie węże, którzy byli na milę od miasta, w dół jeden zamawianiem swym zgromadzić chciał, w którymby pozdychały. Gdy się tedy zewsząd węże zgromadziły, a on zaklinacz nad dołem stał, przyszedł naostatek jeden wielki i straszny wąż, który ociągał się wniść w dół on i częstokroć swoim łaszeniem jakoby prosił żeby mu dopuścił iść gdzieby mu się podobało. Ale on gdy zaklinania nad nim czynić nie przestawał, a już wszystkie insze w dole onym wyzdychały, przychodziło na to i onemu wężowi że musiał wchdzić, przyczołgawszy się tedy na jedną stronę dołu, właśnie przeciwko zaklinającemu, uczynił wielki szus i na zamawiacza skoczył, którego w pety sobie opasąwszy, z sobą w dół wciągnął, gdzie obydwa zginęli. Stąd pokazuje się, że do takowych rzeczy mocy Boskiej zażywać choć z bojaźnią i uczciwością nie godzi sie jedno dla pożytku ludzkiego, gdyby takie bestie z mieszkania ludzkiego wyganiać była potrzeba. Strony noszenia zaś na szyi abo zaszywania w szaty pisanych exorcismów i zamawiania inszego, nie zda się, żeby ta rzecz pozwolona była, gdyż św. Augustyn mówi: Do zabobonów ściągają się niezliczone czarownic węzły i lekarstwa, (którym i lekarstwa nauka przyganę daje) bądź to były w zamawianiu jakim, bądź w znakach, abo charakterach, bądź też w zawieszaniu na sobie rzeczy jakich i zawięzowaniu. Zamykając tę wszytkę rzecz, dla ludzi prostych niech będzie ten sposób Exorcisowania człowieka uczarowanego. Naprzód, żeby uczynił spowiedź dostateczną. Potym ma bydź 38 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" pilne szukanie, we wszech kątach domu mieszkania, w łożu, w kołdrach, pod progiem drzwi, jeśliby jakie czary nie mogły bydź znalezione, które po znalezieniu zaraz w ogień wrzucić trzeba. I to by rzecz potrzebna była, żeby pościel i szaty człowiek takowy odmienił, a nawet dom i mieszkania. A jeśliby zaś nic takowego nie naleziono, tedy człowiek uczarowany, jeśli może, rano do kościoła niech wnidzie, osobliwie w święta uroczyste, jakie są dni Panny Maryjej, abo wigilie ich, wtenże czas kapłan pobożnego żywota, a do tego spowiedzią oczyszczony ratunek mu może dać. Ma tedy człowiek uczarowany postawnik święcony w ręku trzymać, jako będzie mógł siedząc, abo klęcząc, za którym modlić się powinni nabożnie ludzie przy tym będący. Potym niech kapłan pocznie letanię. Poratowanie nasze w imieniu Pańskim. A respondent ma mu odpowiadać. Pokropi go potym wodą święconą, i stułę włożywszy na szyję Psalm będzie mówił. Boże ku ratunku memu przybądź, po tern nastąpi le-tania, jako zwyczaj jest nad chorym, mówiąc: Przy wzywaniu świętych módl się, abo módlcie się za nim i bądź miłościw wybaw go Panie, porządnie wszystko odprawując aż do końca. Gdy zaś przydzie do modlitw, na miejsce ich ma zacząć Exorcism. Te Exorcismy mogłyby bydź odprawowane przynajmniej trzykroć w tydzień, żeby tak za uczesczaniem próźb do zdrowia człowiek mógł prędzej przyśdź. Naostatek przyjąć ma taki człowiek ciało Pańskie, aczkolwiek niektórzy rozumieją to czynić przed Exorcismami. Ana spowiedzi kapłanowi przestrzegać i upatrwać należy, jeśliby taki chory niebył w jakiej klątwie. A jeśliby kto spytał, coby była za różność, między kropieniem wodą święconą i Exorcismem, ponieważ oboje skutecznie przeciw przenagabaniu szatań- 39 Czary i czarownice — wczoraj i dziś skiemu służy? Odpowieda na to święty Thomasz, szatan prześladuje ludzi wewnętrznie i zewnętrznie. Woda tedy święcona służy przeciw zewnętrznemu przenaśladowaniu szatańskiemu. A Exorcism przeciw wewnętrznemu. Przetoż takowi, którym Exorcismy są potrzebne, bywają nazywani Energumeni, jakoby wewnątrz pracujący, abo utrapieni, Exorcisowaniu tedy uczarowanego człowieka obojej rzeczy potrzeba, bo tak zewnątrz, jako i wewnątrz bywają udręczeni. Co się tknie wtorej części rozdziału tego to jest: Coby czynić należało, gdy kto przez Exorcismy namienione do zdrowia nie przychodzi? Odpowiedź. Może to bydź dla sze-ści przyczyn, acz jest i siódma, która niech będzie na rozsądku uczeńszych. Gdy abowiem kto nie może bydź wybawiony, dzieje się naprzód niedowiarstwem, tak przy tym będących, jako i chorego przywodzących. Powtóre dla grzechu uczarowanych. Potrzecie dla zaniedbania lekarstw przystojnych. Potym dla niedowiarstwa jakiego Exorcisty. Zaś dla uszanowania i uważania ich Exorcisty. Nakoniec dla oczyścienia, abo zasług tych którzy są ucza-rowani. Potrzeba tedy czytelnikowi mieć pilne oko na sześć na-mienionych przeszkód, aczkolwiek abowiem, opętanym od szatana, a nie uczarowanym służą, wszakże w obojgu równej mocy trzeba, i owszem bespiecznie rzec możem, iż z więtszą trudnością przychodzi uczarowanego zleczyć, aniżeli opętanego od szatana wybawić. Co się z tej przyczyny pokazuje. Abowiem jako się wyżej powiedziało w rozdziale 10. Niektórzy bywają posiadani od szatana, bez wszelkiego swego grzechu, ale dla cudzego małego, i dla inszych roz- 40 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" maitych przyczyn. W czarach zaś, gdy ludzie dorośli bywają uczarowani, nawięcej się tego trafia, iż na zatracenie dusze swojej od szatana wewnętrznie bywają posiadani. Lekarstwa przeciw gradom, i bydłu uczarowanemu Jakoby zaś bydło uczarowane leczone bydź miało, także burze powietrza rozganiane, tu mówić będziemy w przód powiedziawszy o niektórych lekarstwach niepozwolonych, których wiele ludzi zażywać zwykło. Te tedy lekarstwa bywają odprawowane słowy abo uczynkami zabobonnemi. Słowy jako gdy niektórzy robaki w palcach, abo członkach jakich będące, słowami i zamawianiem nie pozwolonym leczą. Uczynkami jako niektórzy ludzie są, którzy na bydło uczarowane nie kropią święconą wodą, aleją w gębę leją. Słowne lekarstwa iż nie są przystojne, nad to cośmy wyżej powiedzieli. Gwilhelm tak dowodzi. Jeśliby abowiem słowa miały jaką moc, ta moc byłaby z czterech miar, abo względem powietrza, abo względem dźwięku, abo względem rozumienia, abo względem tych wszystkich rzeczy. Nie względem powietrza, bo powietrze nie zabija, chyba żeby było zarażone. Nie względem także dźwięku, bo tylko dźwięk wielki obraża słuch. Nie względem także rozumienia, abowiem wspomnienie szatana, śmierci, abo piekła za-wszeby szkodzieło, także zdrowia i dobroci wspomnienie zawszeby pożyteczne było: Nie względem też wszystkich rzeczy, rzecz abowiem spojona z cząstek słabych i sama jest słaba. 41 Czary i czarownice — wczoraj i dziś A jeśliby kto rzekł. Pan Bóg dał moc słowom jako ziołom i kamieniu, to miejsca niema. Jeśli abowiem moc jaka naj-duje się w słowach niektórych jako Sakramentalnych, abo w błogosławieństwach i modlitwach pozwolonych, tę moc w sobie mają, nie jako słowa, ale z postanowienia, i zrządzenia Bożego i z obietnice Bożej. Lekarstwa także uczynkowe, które się próżne bydź zdradzają, wysszej opisane są. Jako w krainach Swewiej jest obyczaj wzięty, iż dnia pierwszego maja, pierwej niż słońce wnidzie, niewiasty wiejskie wychodzą i z lasów, abo drzew przynoszą gałęzie wierzbowe, abo też inszego drzewa, z którego wieniec uplotszy, zawieszają nad wroty stajnie abo obory powiedając: iż tym sposobem bydło cały rok od czarownic bespieczne bywa. Które to lekarstwo, według rozumienia tych, którzy mówią: że rzeczy próżne próżnymi tłumić godzi się, byłoby przystojne i pozwolone. Jako też i owo, gdy choroby wierszami, abo zamawianiem niektóre odganiają. Ale mówiąc bez urazy. Jeśliby pierwszego dnia bądź też i drugiego niewiasta, abo mężczyzna wyszedł, nie upatrując wschodu słońca, ani zachodu, dla zbierania ziół, abo gałązek z modlitwą Pańską, i składem wiary Chrześcijańskiej, abo Kredem, i wieniec z tych gałązek uplotszy zawiesiłby nade drzwiami z dobrą wiarą, poruczając skutek woli Bożej, takowyby nic nie zgrzeszył, i owszem godnyby był pochwały. Jako są i owi, którzy w winnicach, abo zbożu krzyż święty stawiają, gałązki i kwiatki w niedzielę kwietną święcone miotają doświadczają tego, że choć po bliżu grad zboże pobijał, zboża ich wszakże w cale zostawały. Podobne są im owe niewiasty, które dla zachowania mleka, żeby go im czarownice czarami swego nie odejmowały, 42 Sposoby leczenia czarów według „Miota na czarownice" wszytko mleko, które w sobotę udoją, za jałmużnę ubóstwu rozdają. Nadto Nider w Xięgach pisze, że przeżegnawszy krzyżem świętym krowę i pacierz zmówiwszy z pozdrowieniem anielskim trzydzieści kroć, abo blisko tego, ustaje sprawa szatańska, jeśli jeno jest z czarów. Do tego iż czarownice, gdy chcą której krowie mleko odjąć, zwykły z domu onego, gdzie krowa jest, trochi mleka, abo masła od onej krowy zrobionego dostawać, i tak nauką swoją bezbożną bydlę potym uczaru-ją. A przeto niech będą ostrożne białegłowy, u których podejrzane niewiasty czegokolwiek proszą, żeby im bynajmniej nie pożyczały i nie dawały. Są także drugie, które gdy baczą, że się w robieniu masło darzyć niechce, które w maslnicach pospolicie robią, tedy najprędzej z domu białogłowej podejrzanej, trochy masła dostają, jeśli mogą dostać, z którego trzy sztuczki uczyniwszy, wzywając Trójcę przenajświętszą one sztuczki w maslnicę wrzucają, i tak czary odganiają. Które także próżne rzeczy próżnymi tłumią, z tej tylko miary, iż masło od czarownice podejrzanej dostają- A gdyby zaniechawszy tego, wzywając Trójce przenajświętszej, pacierz tylko mówiąc, choć swego masła własnego trzy sztuczki wrzuciła skutek woli Bożej poruczając, niemia-łaby bydź naganiona, aczkolwiek też i chwalić nie masz co, dla trzech sztuczek masła wrzuconych. Lepiej by uczyniła, gdyby miasto tych trzech sztuczek masła, wodą święconą pokropiwszy, i troszkę święconej soli wrzuciwszy z modlitwą, jako wyżej, czary odganiała. Na koniec iż częstokroć krowy od czarów zdychają, mają bydź ostrożne, którym się to przydaje, żeby pod progiem obory, abo stajnie, pod żłobem i gdzie bydło poją, ziemia była wybrana, a na miejsce 43 Czary i czarownice — wczoraj i dziś jej ziemie inszej święconą wodą pokropiwszy żeby nakła-dziono. Częstokroć abowiem czarownice to przyznawały iż naczynia czarów swoich na tych miejscach osobliwie chowały, przyznały i to, że za rozkazaniem szatańskim tylko były powinny dołek wykopać, w którym szatan sam czary wkładał, które to czary, rzecz bardzo podła bywała, drewno, mysz, abo wąż jaki. Przeciwko gradom zaś i burzom nadto cośmy o postanowieniu znaku krzyża świętego wyżej wspomnieli, to też lekarstwo jest zwyczajne. Trzy ziarna gradu wzywając Trójce Przenajświętrzej miecą w ogień, a zmówiwszy dwa albo trzykroć pacierz z pozdrowieniem anielskim przydają Ewangelia Jana św. Na początku było żegnając burzą w przód, i pozad i ze wszystkich stron ziemie. Na koniec powtarzają. Słowo stało się ciałem, a za każdym powtarzaniem mówią Słowa Ewangeliej świętej, niech rozżoną burzą te. Jeśliby tedy burza ona sprawiona była przez czarownice, natychmiast ustanie. Te są bardzo pewne rzeczy częstym doświadczeniem utwierdzone i niepodejrzane. To abowiem samo miecą gdyby się działo bez wzywania Boskiego ratunku, podejrzane by te sprawy czyniło. A jeśliby kto rzekł: azali bez tych ziarn gradowych burza nie mogłaby bydź uśmierzona? I owszem mogłaby, przez insze słowa św. Lecz ten, który trzy ziarna takowe, abo sztuczki gradu w ogień miecie, pragnie szatana trapić, gdy jego dzieło wzywają Trójce przenajświętszą w niwecz obraca. W ogień zaś a nie w wodę dlatego miece, że jako się prędzej wrzucony grad w ogniu rozpływa, żeby także dzieło i robota szatańska prędko zniszczała. Skutek wszakże na wolą Bożą ma bydź puszczany. Bywa też i to co czarownica jedna od sędziego pytana, objawiła. Jeśliby jakim sposobem burze przez czarownice sprawione mogły bydź uśmierzone? Odpowiedzia- 44 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" ła: że mogą, to jest te słowa mówiąc. Przysięgam, i zaklinam was grady, i wiatry, przez pięć ran Chrystusa Pana, i przez trzy gwoździe, które jego ręce i nogi przebodły, i przez czterech Ewangielistów świętych Matheusza, Marka, Łukasza i Jana, żebyście w wodę rozpłynąwszy puściły się na dół. Przetoż Nider mówi: Ta jest przyczyna, dla której pospolicie w kościołach na burze dzwonią. Naprzód żeby przed nimi jako przed trąbami Bogu poświęconymi szatani uciekali, i odbiegali swoich czarów. Potym też, żeby ludzie do modlitwy byli pobudzeni, i Bożej pomocy przeciw burzom wzywali. Ta jest przyczyna, że dla uśmierzenia i rozegnania burze z Sakramentem najświętszym, z śpiewaniem nabożnym, pospolicie wychodzą osobliwie w Niemczech i we Francuskiej ziemi, a to zdawna z zachowałego Kościołów tamtych zwyczaju. Ale iż ten sposób w wynoszeniu sakramentu, dla uśmierzenia burze, zda się bydź niektórym coś zabobonnego, którzy nie wiedzą reguł, abo prawidł rzeczą zabobonną od mniej zabobonnych dzielących. Głupie czynią ludzie ślub czyniąc, głowy w sobotę nie czosać, abo w niedzielę pościć, jakoby w dzień lepszy, i im podobne rzeczy. Z której reguły noszenie sakramentu nie widzi się bydź zabobonnie. Lekarstwa niektóre przeciw pewnym tajemnym szatańskim sprawom, abo tajemnemu prześladowaniu Przystąpmy zaś do wypisania lekarstw urodzajom ziemskim służących, które podczas przez robactwo, szarańczą, 45 Czary i czarownice — wczoraj i dziś wielkimi hufaihi po powietrzu z dalekich krain lecącą, tak, że ziemię okrywa, z gruntownym zepsowaniem wszystkich urodzajów, traw, winnic, bywają wyniszczone i spasione. Do czego przydamy lekarstwa przeciw dzieciom za sprawą szatańską kradzionym, abo podrzuconym. Co się tknie pierwszej rzeczy. Thomasz święty w pytaniu: Jeśli się godzi zaklinać stworzenie nierozumne? Odpowieda, że się godzi, wszakże w sposób przymuszenia, które się ma ściągać do szatana, ponieważ on szkodzie naszej zwykł zażywać stworzenia nierozumnego. Sposób ten w kościele odprawuje się przez Exorcizmy, którymi moc szatańska od stworzenia nierozumnego bywa odganiana. Bo gdyby klątwa nie na szatana, ale na stworzenie nierozumne, które nic nie rozumie czyniona była, próżna by i nieważna była. Skąd pokazuje się iż Exorcizmami przystojnymi i zaklinaniem mogą bydź ode-gnane, z wzywaniem wszakże od ludu miłosierdzia Bożego, przez posty, procesje, i insze nabożeństwa: dla cudzołóstw abowiem i wielkości grzechów, karania takowe Pan Bóg przepuscza, przeto do spowiedzi ludzie mają bydź napominani. W niektórych też prowincjach klątwy na nie bywają wydawane, ale te do szatanów ściągają się, nie do samego stworzenia nierozumnego. Bywa i insze straszne na ludzi od Pana Boga przepusczenie, gdy niewiastom podczas dzieci ich własne giną, a cudze od szatanów bywają podmiatane, które to podmioty trojakie bywają. Jedne z nich zawsze chude i płaczliwe, z których jedno i czterech białygłow pokarmem nie nasyciłoby się. Drugie są sprawą latawców spłodzone, których wszakże dziećmi nie są, ale właśnie tego człowieka, którego nasienie dostają. Co więc czynią mężczyznę do zmazy nocnej przywodząc. Takowe dzieci podczas za Bożym dopusczeniem podmiatają, własne ludzkie dzieci 46 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice pokrywszy. Trzecie są, gdy podczas szatani, wziąwszy na się postać małych dziatek, mamkom sami siebie podmiatają. Te trojakie podmioty w tym się zgadzają, iż są bardzo.ciężkie, chude, a nie rosną i żadnym dostatkiem mleka nakarmione być nie mogą, i powiedąją że częstokroć z oczu ginęły. Dlaczegoby zaś Pan Bóg Wszechmogący takowe rzeczy na ludzi przepusczał, możemy mówić. Iż dla dwu przyczyn. Pierwsza, że rodzicy dzieci nazbyt miłują, przeto ku dobremu ich Pan Bóg to przepuscza. Druga jest podobna, iż bia-łegłowy którym się to przydaje pospolicie w zabobonach się kochają, i w wielu rzeczach od szatana oszukiwane bywają. Przeto Pan Bóg prawdziwy Zelotes, według swojej żarliwości, abo miłości gorącej przeciw swojej oblubienicy ludzkiej, która krwią swoją najdroższą odkupił, i przez wiarę poślubił: nieinaczej jako mąż żarliwy cierpieć nie może, nie tylko żeby od niego się oddalając, do kogo inszego przystać miała: ale też żeby jakie podejrzenie zdrady i krzywoprzysięstwa w dotykaniu, rozmowie, obcowaniu i inszym jakimkolwiek sposobem, z nieprzyjacielem szatanem na sobie ponosiła. Jeśliż tedy podejrzeniem i znakami cudzołóstwa mąż żarliwy obraża się, cóż rozumiesz gdy cudzołóstwo popełnione bydź widzi? Przeto nie dziw się, gdy z takiej przyczyny własne dzieci giną, a podmioty bywają podrzucane. Co lepiej żeby było zrozumiano, jako Pan Bóg duszę ludzką żarliwie miłuje, i nie rad na niej żadnych znaków podejrzenia o niej czyniących widzi, pokazuje się z zakonu starego, gdzie Pan Bóg żeby lud swój gruntownie oderwał od bałwochwalstwa, nie tylko bałwochwalstwa zakazał ale i inszych rzeczy wiele, które mogły przyczynę dać do bałwo- 47 Czary i czarownice — wczoraj i dziś chwalstwa, i które z wierzchu zdadzą się być niepożyteczne, w rzeczy wszakże samej, i tajemnym rozumieniu dziwny pożytek czynią. Skądże nie tylko zakazał. Czarownikom nie dopusczaj żyć na ziemi, ale i to przydał. Niech nie mieszka w ziemi twojej, żeby się do grzechu nie przywodził. Jako białogłowa wszeteczna bywa zabijana, i obcować jej między ludźmi nie dopusczają. Przypatrz się i tu żarliwości Bożej. Rozkazał Bóg. Żeby lud jego gniazda z jajcy, abo ptaszęty, z matką na nich siedzącą razem w domu nie chował, ale żeby matce odlatywać dopuszczał, tego abowiem poganie do niepłodności czynienia zażywali. Lecz Pan Bóg Zelotes w ludzie swoim nie chciał cierpieć takiego znaku cudzołó-sta. Toż baby czynią, gdy z nalezienia grosza jednego we śnie znak szczęścia wielkiego opowiadają. A gdy się zaś o skarbie śni, za znak nieszczęścia to sobie mają. Także przykazał, żeby naczynia wszystkie nakrywane były, a które by wieka nie miało, żeby nieczystym było poczytane. Także nie będziecie strzydz wkoło włosów, ani będziecie golić brody, czynili to abowiem poganie ku uczciwości bałwanom. Także zakazał. Żeby mężowie nie chodzili w szatach bia-łogłowskich, ani białegłowy w szatach męskich. Abowiem to zwykły były czynić ku uczciwości bogini Wenery, a mężowie ku uczciwości Marsa i Pryapusa. Z tejże przyczyny rozkazał żeby były ołtarze bałwanów popsowane, i Ezechiasz zepso-wał węża miedzianego, gdy mu lud chciał ofiary czynić mówiąc. Miedź to jest. Dla tejże też przyczyny zakazał snów wykładać także pisku ptaszego i rozkazał, żeby tak mąż jako i białagłowa, wieszczeniem się bawiąc była zabita: które wszystkie rzeczy, iż czynią podejrzenie cudzołóstwa duchownego, przeto z miłości żarliwej, którą ma Pan Bóg ku 48 Sposoby leczenia czarów według „Miota na czarownice" duszom sobie przez wiarę poślubionym, jako oblubieniec ku oblubienicy, takowych rzeczy zakazał. Potrzeba tedy, żeby kapłani i kaznodzieje wiedzieli iż Panu Bogu żadnej inszej milszej ofiary nad żarliwość dusz, jako Hieronim święty pisząc na Ezechiela świadczy. Przetoż w inszej części będziem pisać o wykorzenieniu czarownic ostatnim lekarstwem, do którego kościół jest od Boga obowiązany, który rozkazał. Czarownikom niedopuszczaj żyć na ziemi. Tamże będą i lekarstwa przeciw strzelcom czarowników, takowi abowiem ludzie, nie inaczej jeno władzą urzędu świeckiego mogą być wykorzenieni. Lekarstwo, gdy niektórzy doczesnymi pożytkami uwie-dzeni, szatanowi się zupełnie oddali, jako się tego częstokroć doświadczyli, przez spowiedź prawdziwą, aczkolwiek z mocy szatańskiej wybawieni bywali, wszakże długi czas po tym, a osobliwie w nocy od szatanów przeznagabanie miewali. Co za karanie Pan Bóg na nie dopuszczał. Znak zaś wybawienia ich ten był, bo im pieniądze w workach po spowiedzi ginęły: co moglibychmy wielą przykładów objaśnić, ale krótkości dogadzamy." Wpływ „Młota na czarownice" znać już w polskiej publikacji z 1570 pt.: „Postępekprawa czartowskiegoprzeciw narodowi ludzkiemu". Pięć ostatnich rozdziałów tej broszury zawiera rozprawę „O czarownicach które: mogą przeszkodzić ludzkim robotom, wieszczby powiadać, latać, grady i niepogody czynić i inne odmienności, których człowiek pospolity nie może czynić. Czarownica „jedna drugą będzie uczyła, zioła, maści ukazywała, przymawiania czartowskiego uczyła, ofiar i posług, takież czart im zasięg temu chuci i nauki na osobnym 4 — Czary i czarownice 49 Czary i czarownice — wczoraj i dziś miejscu dodawa, aby w nim zupełną nadzieję miały, aby im to stało, czego żądają. Według wiary ich, stanie się im tak, to jest, gdy chcą mieć deszcz, bierze piasek w ręce, miecie przez się, obróciwszy się tyłem ku wschodu słońca, a gdy chce mieć grad, tedy krzemienie, kiedy ludzi zwadzie albo małżeństwo, tedy drwa w poprzek kładzie przeciw onemu domowi, gdzie chce złość wyrządzić, przymawiając czartowskie słowa, chcieli też kędy lecieć, maścią to sprawi, tak jakom przy Farelu pisał; aby świnie zdychały, warzy szczeciny świńskie z mrowiskiem i wiele innnych rzeczy takich, których wiele może czartem sprawić." Omawiając „pokusy przeszkadzające ludziom" autor publikacji wylicza po nazwisku diabłów. Spośród nich pomocnikiem i instruktorem czarownic jest „Farel" — czart wygnaniec. Zajmuje on się „potwierdzeniem" maści czarto-wskich zakopanych na rozstajnych drogach, mających tę właściwość, że gdy nimi czarownica posmaruje kij, na końcu jednym przywiąże nietoperza, na drugim kreta, leci gdzie chce, głównie w celu psucia mleka. Obok Farela jest też „z narodu czartowskiego" — „Latawiec". Używają go do posług baby i wszystkie czarownice, i rozmowy z nim mają w cieniu, tak iż jeden drugiego nie widzi, jedno pomaca. „Przekażają ludzkim małżeństwom, ale nie tym obyczajem, jak ludzie mniemają, przez małżeński uczynek. Nie chciej temu wiary dać, boć on nie ma takiego przyrodzenia, jako człowiek ma, ani ciała własnego, jedno obłudne; wiele się na nim omylą zwłaszcza ci, co dawno pisali, aby święty Merlinus był z Latawca poczęty i zrodzony. Musiał ci się ten 50 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" Merlinus urodzić z człowieka jako i drugi, dla wstydu swego ta królewna brytańska pomówiła na Latawca." Wreszcie trzecim diabłem czarownic jest „Odmieniec", który się przemienia to w człowieka to w zwierzę. Na tym też jeżdżą baby, gdy się przemieni w wilka, stądże go drudzy zowią wilkołek. „Ten wiele przekażą pożytkom ludzkim przez baby, gdy zakręci wiatrem od morza północnym, między dobytkiem prędko się odmieni, będzie ze zdrowego chore, także i świnie, owce. Przeto mówią, wilkołek pokąsał owce, ano je pomorsz-czyzna pomożyła. Także przychodzi i na gęsi, kokoszy i na inny dobytek." Autor „Postępku prawa czartowskiego" widocznie znał „Miot" z tekstu łacińskiego, jednak z treścią jego nie we wszystkim się zgadzał, jak tego dowodzi historia św. Merli-nusa, uwzględnił jednak także zakorzenioną od dawna wśród ludu wiarę w diabły i czarownice. Jego diabły są krajowego pochodzenia i noszą polskie nazwiska. Ks. Piotr Skarga też sporo ważkich słów poświęcił czarom, czarnoksiężnikom i czartowskim służebnicom. W roku 1579 wydał on „Żywoty Świętych", obejmujące dwie księgi spraw świątobliwych, ale i ponurych. Popyt na te księgi musiał być niezwykle duży, o czym świadczą kilkakrotne w XVI i XVII wieku wznawiane wydania tego dzieła. Skarga opracował je na podstawie cudzoziemskich, wcześniejszych publikacji. Zaopatrzył też żywot każdego kalendarzowego świętego w swój komentarz, nazwany „Obrokiem duchownym". Jak „Młot na czarownice" stanowi opis diabelskich i czarnoksięskich sztuk potępionych, czyli „czarnej magii" używanej ku 51 Czary i czarownice — wczoraj i dziś zgubie człowieka, tak znów „Żywoty Świętych", to opis bohaterskich zmagań ludzi pobożnych z diabłami i czarnoksiężnikami przy pomocy modlitw, postów, niezwykłych cudów, praktyk obrzędowych, święconych amuletów, słowem — przy użyciu środków dozwolonej, uświęconej „białej magii", środków prowadzących człowieka ku jego uświęceniu i szczęściu wiecznemu. Tak jak w życiu ludzi grzesznych również i w życiu ludzi świątobliwych problem seksualny, czyli „walka z pokusą cielesną" odgrywa niepoślednią rolę. Oto wyjątki z dzieła ks. Skargi, omawiające funkcje czartów, czarnoksiężników, czartowskich służebnic, niewiast wszetecznych w życiu świątobliwych ludzi. „Bardzo to dawno, jako zdarzyło się, że pewną panienkę w porcie genueńskim oczarował zakochany w niej młodzian. Z porady czarnoksiężnika zakopał pod jej progiem słowie jakieś dziwne, na miedzi wyrzezane. Oczarowana szalała i przywoływała tego onego sprośnika. Przywiedziono ją do opata Hilariona. Ten wdał się w dyskusję z diabłem okupującym ową panienkę. Diabeł wypędzić z niej się nie pozwolił, twierdził iż z nią jest związany pod progiem, skąd tylko ów młodzieniec może go wypuścić. Opat spytał więc, czemuż nie wszedł w młodzieńca? Ano dlatego — odpowiedział — że on ma drugiego diabła gamrackiego. Opat nie bardzo dowierzał chytremu czartowi, czarów spod progu nie wymiatał, ale uzdrowiwszy pannę, sfuknął ją, że takie rzeczy czyniła, przez które wniść do niej diabeł mógł". 52 Sposoby leczenia czarów według „Miotaj €Zerownice" Córka niewolnicy Brygida, została na służbę do czarnoksiężnika oddana. Pasła u niego krowy. Mlekiem krów obdarzała ubogich, za to w gospodarstwie czarnoksiężnika masła mniej w dzieżach bywało. Żona czarnoksiężnika poczęła się frasować, ale Brygida uciekła się po ratunek do Boga. Wysłuchał Pan Bóg jej prośby i wnet tego masła tak przyczynił, że dzieżka pełna była. Czarnoksiężnik, gdy ten cud zobaczył, ochrzcił się. W r. 310 sławną dysputę religijną prowadził żyd czarownik Zambro z papieżem Sylwestrem I. Żyd kończąc dysputę szepnął w ucho woła jakieś magiczne słowo, pod wpływem którego wół ryknął i zdechł, a Żyd do otoczenia z dumą powiedział, że takiego cudu papież nie jest zdolny uczynić. Na to papież zaproponował Żydowi, by on ukazał swoją moc przywrócenia życia wołowi. Żyd nie potrafił tego uczynić. A wtedy papież wezwawszy imienia Bożego, rozkazał, aby wół wstał. Wół ci zaraz ożył i łaskawym się uczyniłtak j2 8° trzymać ani wiązać nie potrzeba było. Widząc to Rzymianie krzyknęli dając zwycięstwo Sylwestrowi, a Żydowie wszyscy upadając do nóg jego, wiarę świętą przyjęli. Około r. 520 spalono z różnymi czarnoksiężnikami niejakiego Bazyliusza. Pokazało się, że był to diabeł w mniszym odzieniu, który za biskupią protekcją dostał się do klasztoru zakonnic. „Pochorowała się tam jedna z zakonnic, a w gorączce i w tęsknicy domagała się ojca Bazyliusza. Ale był ci tam inny mnich, Ekwicjusz, który miał pod opieką ów klasztor. Domyślił się że Bazyliusz to diabeł i wygnał g° z zakonu, a zakonnicy myśli o nim wypłoszył". 53 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Diabła z czarownikami spalono na stosie. Tego samego Ekwicjusza „czasu młodości jego zapalenie cielesne i pobudki nieczyste bardzo gabały", a gdy na te pokusy, niebezpieczeństwa i niepokoje pomocy Boskiej szukał i wzywał, nocy jednej stanął przy nim anioł i — jak pisze Skarga — kazał go rzezać i zdało mu się przez ono widzenie, iż prawie takim był. Po tym widzeniu tak się czuł wolnym od wszystkiego zapalenia z tej żądzej, jakoby prawie płci męskiej na sobie nie nosił". Czarnoksiężnik Cyprian dostarczył bogatemu studentowi Aglaidesowi słoik z czarodziejskim płynem do skrapiania. Przez moc tego płynu student miał pozyskać przychylność córki kapłana bałwochwalczego Justyny. Gdy dom Justyny został skropiony tym płynem w nocy, „uczuła w swym ciele niespokojne wiatry i burzenia złej cielesnej chuciwości i żądzej i piekielne ono upalenie co dalej, tym więtsze i przychodzi jej na myśl Aglaides i powstają w niej myśli złe. Dziwuje się panienka i sama się siebie wstydzi, czuje krew wszytką w sobie wzburzoną i jako w kominie wrzącą, do tego czego była i myślić nie zwykła i czym się jako zgniłym psem brzydziła". Ratunek od tych czarów znalazła w modlitwie. W Cylicji żył ekonom kościelny Teofil, którego wierni obrali na biskupa. Nie chciał jednak tej godności przyjąć dla swej skromności. Zapłacono mu tam za to szykaną, zdjęto go bowiem z godności ekonoma kościelnego. W poczuciu wyrządzonej mu krzywdy uciekł się pod opiekę Żyda — czarownika. Żyd skontaktował go z czartem. Po podpisaniu czartowi cyrografu, wrócił za czartowską interwencją na 54 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" dawną posadę. Dręczony jednak wyrzutami sumienia, kajał się przed Bogiem, a pewnej nocy przebudziwszy się, znalazł ów cyrograf na swej piersi. To diabeł musiał mu zwrócić ów cyrograf. Skarga opisuje też żywoty dwóch Makarych. Jeden Makary, to znany z „Miota na czarownice" cudotwórca, który kobiecie w klacz zamienionej, ludzką postać przywrócił. Drugi Makary kłopot miał z cielesnymi pokusami. Znalazł jednak na to lekarstwo. Przez sześć miesięcy siedział przy błocie w dzikiej bardzo i bagnistej puszczy „gdzie komarowie są tak wielcy, iż się osom równają, żądłami swymi i skórę na wieprzach przebić mogą. Tęgo go p0 wszystkim ciele tak skąsali, iż wielu mniemało, aby był strędowaciał". Około roku 500 zdarzyło się iż „pewna niewiasta wszete-czna, zamówiła biskupa Broana, człowieka niewinnego, jakoby z nim dzieciątko, które nosiła, powić miała. Wyjawiło się to po wszystkiej ziemi i obraziła ta rzecz św. Brygidę, a bacząc w tym szatańskie zastrzały, wezwie ku sobie onej niewiasty i pyta jej, kto jest tego dziecięcia ojcem. Ona rzekła: Biskup Broan. Tedy św. Brygida na jej usta Krzyż św. włożyła, wnet jej srodze gęba spuchła. A kładąc zasię Krzyż św. na język dzieciąteczka-niemow-lęcia, rzecze: Powiedz nam dziecino, kto jest twoim ojcem? A Pan Bóg, jako usta oślice, tak onego dzieciątka usta otworzył, iż rzekło: Nie jest biskup Broan ojcem moim. Niewinność biskupa była pochwalona od wszystkich, szatan hańbę odniósł, a ona niewiasta w pokorze jawnej grzech swój opłakała". W dwieście lat później podobna historia zdarzyła się w Trewirze, ale z innym wynikiem dla tamtejszego biskupa. 55 Czary i czarownice — wczoraj i dziś W Trewirze był zwyczaj, że rodzice podrzucali w kościele dzieci, których się wstydzili, albo nie mieli ich czym żywić. Dzieci te witrykus (kościelny) obnosił po mieście i gdzie mógł, lokował na wychowanie. W tym czasie żył tam mnich Goara, Francuz, którego obwiniono o żarłoczność. Biskup posłał do niego ludzi na zwiady. Gdy ich Goara chciał uraczyć, odmówili przyjęcia posiłku. Za to Bóg ich ukarał, bo w drodze powrotnej dręczył ich tak straszny głód, że Goara musiał przywołać trzy łanie, których mlekiem pokrzepili się wywiadowcy biskupa. Zamiast okazać wdzięczność, oskarżali Goarę o czarnoksię-stwo. Skarga wydawała się biskupowi tym więcej uzasadniona, iż przybyły Goaranie nie mając gdzie powiesić kapicy, zawiesił ją na przedzierającym się przez okno do sali promieniu słonecznym. Do sali wtedy wszedł witrykus, niosąc na ręku dziecię, aby uzyskać pozwolenie od biskupa na ulokowanie go na mieście. Biskup, chcąc doświadczyć świątobliwości Goary wpadł na myśl, by ten odgadł czyje to dziecko. Goara przeląkł się tak niesłusznego kuszenia Boga, pomodlił się jednak o wspomożenie go w tej potrzebie i zwrócił się z zapytaniem do witrykusa, wiele dni ma to dziecię. Odpowiedziano mu że trzy, a Goara rzecze: „Trójco Święta, ciebie wzywam i ciebie dziecino w imię Trójcy Św. zaklinam, abyś mi ojca swego mianowała". Dziwna rzecz — dziecię sięgnąwszy rączką do biskupa, głosem zrozumiałym i dobrą wymową przemówiło: „Ten ci jest ojciec mój Rusticius biskup, a matkę moją zowią Florą". Tak było — pisze ks. Skarga — iż ten „niebożny biskup sam o swym dziecięciu nie wiedział, a iż potajemnie sproś- 56 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" ności służył, złe sprawy jego Pan Bóg odkrył sprawiedliwie, aby ten, co w słudze Bożym Boskie dzieła powtarzał i święty jego żywot lżył, sam się z swymi sprośnościami i obłudnym żywotem zataić nie mógł. Widząc biskup, iż tajemna jego sprośność duchem Pańskim odkryta jest, potępiony w sumieniu swym, padł do nóg świętego Goary, wielką mu świątobliwość przyznając". Ks. Skarga pisze też dziwne historie o świętych, którzy swe ścięte głowy nosili. Oto „tułob i ciało bez głowy św. Dyonizyusza wstało i głowę swoją wziąwszy niosło ją dwie mile, aż na to miejsce, gdzie kościół wierni postawili i tam podawszy Katulii — niewieście niejakiej — głowę, upadło na ziemię ciało". W r. 653 wódz Duńczyków ujął w klasztorze w Chichen-zie królewnę Osytę. „Gdy jej głowę ścięto, dziwna rzecz się stała, ciało wstało, głowę wziąwszy, szła z nią aż do kościoła św. Piotra i Pawła, jako przez trzy staje, a znajdując kościół zamkniony, rękoma we drzwi kołata, i drzwi one skrwawiła i tamże u drzwi padła". Rzecz zaiste wstrząsająca, fantastyczna i czarowna. Około roku 330 żył niejaki Abranius. W dniu ślubu zbiegł od żony w lasy. Tam zbudował chatkę, w której „przepustni-kował" 10 lat. Odnosił tam „srogie gabania" czartowskie. Czart przyszedł do niego w wielkim majestacie i kusił go pochlebstwami. Ale Abranius oszukać się nie dał, wołając: „Stul gębę nieprzyjacielu!". Brat jego z żoną osierocili córeczkę Marię, którą przyjaciele przywieźli, oddając mu w opiekę. Postanowił ją przygotować do ślubów zakonnych. Aby uniknęła grzechów tego świata, urządził jej w pobliżu komórkę, tam ją zamknął, a przez okienko opatrował jej 57 Czary i czarownice — wczoraj i dziś potrzeby duszne i cielesne, nauczył ją Pisma św. i ćwiczenia zakonnego, aż doszła do lat dwudziestu. Wtedy znalazł się jeden człowiek, mnich po sukni, ale złośliwy wilk wewnątrz. Nawiedzając Abraniusa, ujrzał też tę synowicę jego, której urodą zraniony, do sprośnych ją myśli pobudził i zwiódł, tak iż z owej komórki wyszła i z owym przeklętym człowiekiem czystość swą straciła, rozkoszą cielesną zwyciężona. Pobieżała do miasta Esa i tam się na sprośny i nierządny żywot z urody i młodości swojej niepoczciwego zysku i rozkoszy szukając, udała. Stryj dwa lata nie wiedział, co się z nią dzieje, „aż się po dwóch le-ciach dowiedział o niej gdzie była, a jako na sprośnym warsztacie nieczystości przy jednym gościńcu w karczmie zasiadła". Tam ją odnalazł. Bojąc się by go nie poznała „począł jej świecką a dobrą myśl uczynić", kazał przynosić potrawy, a „on człowiek, który i pojrzeć na niewiastę nie śmiał, a nigdy mięsa nie jadł i wina nie pił, począł jeść i pić z nierządnicą dla pozyskania duszy jej. A po wieczerzy, gdy z nią szedł na pokój, zaparł ostrożnie drzwi, a widząc, iż już mu zeń uciec nie mogła, jąwszy ją za rękę, dał się jej poznać jako stryj i uprowadził ją z karczmy, ratując jej duszę". W początkach VII wieku żył w Aleksandrii zakonnik Witalis, który popadł w zelżywość u ludzi, bo spisał sobie wszystkie wszeteczne niewiasty w złych domach, za każdą z nich modlił się, a co zarobił w dzień, to wieczorem kolejno rozdawał między wszetecznice, zobowiązując każdą, aby za te pieniądze zachowała się w tym dniu w czystości. Osobiście pilnował tego zobowiązania: „sam wlazłszy w jeden kąt, ca- 58 Sposoby leczenia czarów według „Miota na czarownice" łą noc ręce podnosząc, modlił się i chwalił Pana Boga, prosząc za jej upamiętanie". A czynił to co dzień, do innej a do innej chodząc, a każdej prosząc, aby nikomu nie powiedziała spraw jego". Powiada ks. Skarga, że poszczęścił mu Pan Bóg w owej takiej posłudze około dusz, bo wiele z nich porwawszy się z łóżka, z nim zaraz przyklękały i modliły się. Ale ludzie jak ludzie: „wielu się tedy ludzi onym jego postępkiem zgorszyło, bo już mało nie wszyscy o tym wiedzieli, a jedni mu łajali, drudzy nań plwali i upominali, a on znosił wszystko skromnie, w tym się kochał, iż tak o nim ludzie źle trzymali". Podobne zwyczaje miał Symeon z Edessy, nazwany „Salem", czyli głupi. „Wchodził w dom bogaczy, dziewki ich i sługi obłapiał i całował. Raz spostrzeżony był u jednej panny, która zgrzeszywszy z innym nań skłamała, jakoby on ją brzemienną uczynił. Lekkość onę i niesławę rad na sobie nosił i jako żonie swej, onej niewieście służył i jeść dawał. Ale gdy powić dzieciątko miała, a w boleści, rzekł Symeon: nie będzie wolna, aże powie, kto jest ojcem dzieciątka tego — i tak się stało. Chodził do nierządnic wszetecznych i obiecował im pie-niądzy wiele (które on cudownie nie wiem gdzie brał), a gdy im dawał, przysięgać mu musiały, iż już w czystości żyć miały. A gdy która przysięgi nie dotrzymała, prosił Pana Boga, aby w niemoc upadła, albo na nią diabła, aby ją trapił, puszczał. Miał dziwne umartwione członki swe nad inne święte, tak iż z białą płcią jako drewno z drewnem, pobudki żadnej nie czując, zostawać mógł". Zapewne podobne walory posiadał niejaki Efrem diakon. Gotował sobie strawę. Z o- 59 Czary i czarownice — wczoraj i dziś kienka naprzeciwko obserwowała go zaczepna niewiasta i rzecze: — Czegóż tam nie dostaje do twego obiadu? — Kamienia a gliny, żebym to okienko, którym patrzysz zalepił. Ale ona się nic nie hamując, więcej jeszcze swej wszeteczności używać zaczęła. Rzecze niewieście: — Jeśli chcesz co mieć, pódźże tam, gdzie ja chcę. A św. Efrem rzecze: — Pójdź na rynek wśród dnia. Ona to usłyszawszy rzecze: — Ale to sromota, gdyby ludzie patrzyli. Od słowa do słowa wypomniał jej, by takich rzeczy nie robiła, a ona popłakała się, a niedługo, jak Magdalena, Efremowi do nóg padła, który ją do klasztoru między po-^ kutnice wprawił. Około roku 450 w pobliżu miasta Porfirionu żył pustelnik Jakub. Czarty nastawały na niego sieci, aby go w jaką hańbę wprawić i z pustelni wygonić. Nasłali mu w nocy, w czasie burzy niewiastę, która go o nocleg prosiła. Niechętnie, ale wpuścił ją i zostawił w sieni. Za chwilę poczęła jęczeć, że boleje na wnętrze i na serce i prosi go o pomoc. Gdy ją olejem zaczął nacierać, ona „chcąc go już z ciała swego jadem pożądliwości zarazić, aby ją dłużej mazał, on w prostocie wierzył niewieście, służący w potrzebie jej w onej zmyślonej niemocy, ale też przy prostocie gołębiej, zachował wężowe mądrość i uchodząc sidła złej zapalczy-wości, czując jako chytry jest szatan w pokusie cielesnej i chcąc wszytką nierządną popędliwość (która się z dotyka- 60 Sposoby leczenia czarów według „Miota na czarownice" nia w sercu jego dobywała, a zezwolenie na grzech wyciągała) mocnie od siebie odsądzić i jej w czas ode drzwi zaskoczyć, onę rękę lewą w ogień wsadził i przez długi czas tak mężnie trzymał, iż mu palce ugorywać poczęły". To bacząc niewiasta, przyznała się, iż czartu służyła i nasłana na niego była od Samarytów. On jej dał naukę niebieską i odesłał do biskupa na czynienie pokuty i przyjęcie chrztu, bo była poganka. „Tak czart, gdzie chciał wygrać, szyję złamał i wieczną hańbę wziął" — jak to ks. Skarga czytelnikom „Żywotów Świętych" wyświetlił. Niejeden jeszcze taki portrecik służebnic czarta zręcznie naszkicował. Przekłady „Młota na czarownice" jak i wiele podobnych wydawnictw, których w ówczesnej Europie krążyło sporo, umacniały i krzewiły wiarę w istnienie czarownic na ziemiach polskich. Wiara ta jednak istniała już wcześniej, postać czarownicy ukształtowała się z różnych, niekiedy odległych wzorów. Nie bez znaczenia były lokalne wierzenia dotyczące postaci zwanych jędzami, lub niekiedy w innej formie jagami lub babami jagami, dalej wiedźmami, posądzanymi o czary wróżkami — znachorkami, które zgodnie z dawnymi wierzeniami ludowymi niekiedy pozostawały w kontaktach z nieczystymi siłami, niekoniecznie jednak z przedstawicielami piekła. 61 Polowania na czarownice Polowania na czarownice Aby polowania na czarownice w ogóle zaistniały, musiały być spełnione pewne warunki. Dotyczy to wierzeń społeczności lokalnej na temat czarostwa, a także instytucji sądowych oraz nastrojów panujących w całej społeczności. Niezbędną rzeczą było, by zarówno lud jak i warstwy panujące, niejakie wiadomości na temat czarów oraz zgubnego wpływu tychże na los ludzki miały. Jeżeli pospolity lud nie wierzył w maleficia i w istnienie czarownic, i nie był skłonny do świadczenia, że jego nieszczęścia były wynikiem czarów, mogło to obrócić wniwecz wysiłki nawet najbardziej zdeterminowanego prokuratora, czy też doprowadzić do opozycji ludu przeciw procesom. Zasadnicze zatem musiało być istnienie populacji wierzącej w czary i czarownice, aby w ogóle mogło zaistnieć polowanie. Ludowe wierzenia w różnego rodzaju strzygi i czary znacznie jednak wyprzedzały ukształtowaną przez kościół teorię czartostwa. Na niej też kaznodzieje mogli budować wiarę we wspólniczki diabła, które przeciw prawom boskim i ludzkim występując, wszelkie zło na ziemię przynoszą. Taki obraz czarownicy dalece odbiegał od ludowego pojmowania wróżki, znachorki, czy też osoby zajmującej się bliżej nieokreślonym zamawianiem, lub odpędzaniem złych mocy. 63 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Osób takich w tamtych czasach było wiele i na nie przede wszystkim spadło odium czarostwa, i wspólnoty z szatanem. Znacznie jednak większą wagę miały przekonania klas rządzących i elit administracyjnych niż ludu, ponieważ warstwy te stanowiły prawo i do nich należało sądzenie o czary, zatem ich sposób pojmowania tego procederu miał decydujący wpływ na rozwój polowań na czarownice czy też na ich brak. Sprawna machina prawna i sądownicza wyposażona w jasne przepisy prawne dotyczące zbrodni czarostwa, jak i środki i narzędzia proceduralne umożliwiające ściganie i karanie czarownic, to następny czynnik ułatwiający rozwój polowań. Rolę jasnej definicji spełniały zazwyczaj statuty, edykty lub też kodeksy prawne dotyczące czarostwa. Problem ten szerzej rozwinięty jest w następnym rozdziale. Wielkie polowania, bo o takich można mówić, że posiadały charakter polowań, obejmowały od jednego do kilkunastu tysięcy ofiar. Najpowszechniejsze były w Niemczech, jednak w każdym kraju Europy zdarzył się choćby jeden tak potężny objaw zbiorowej histerii. Procesy te opierały się na zasadzie reakcji łańcuchowej: pierwsze czarownice w trakcie tortur powoływały następne (tzw. czarownica powołana) by te z kolei denuncjowały kolejne, i tak w nieskończoność. Polowanie na największą skalę odbyło się w Trewirze, gdzie 306 czarownic powołało ok. 1500 wspólników, każda z nich pociągnięta do odpowiedzialności powołała ok. 20 następnych. Reakcje łańcuchowe nie były jedynym źródłem rozwoju polowań. W niektórych przypadkach jeden lub grupa oskar- 64 Polowania na czarownice życieli mogła powołać znaczną liczbę czarownic. Opętane przez złe moce dziewczęta z Salem mogły to zrobić z łatwością, ponieważ nie podlegając oskarżeniom o czary nie obawiały się wyroku sądowego. Nawet gdy nie szło o opętanie, niewielka stosunkowo liczba oskarżycieli mogła być odpowiedzialna za rozwój polowania na znaczną skalę. Tak się stało w Rouen, gdzie dziewięcioosobowa grupa złożyła 525 oskarżeń w roku 1670. Na wielkie polowanie składać się mogło wiele małych polowań, zwłaszcza wtedy gdy obszar, na którym ścigano wspólniczki diabła, był obszerny lub gdy polowanie trwało przez dłuższy czas. W Szkocji np. należy mówić o wielkich polowaniach w latach 1661 - 1662, dlatego że w tym właśnie okresie toczyło się setki procesów i egzekucji na terenie całego kraju, i procesy te nie były odrębne od siebie, jako że znaczną liczbę rozpraw prowadzili ci sami sędziowie. Jakkolwiek szereg spośród wielkich polowań składało się w rzeczywistości z mniejszych, wielkość strachu przed czarami wykazywała takie samo natężenie w czasie wszystkich procesów odbywających się na danym terenie. Cechą główną wielkiego polowania był powszechny strach i panika. Mieszkańcy miasteczek i wsi na wieść, że w okolicy toczą się procesy o czary, że coraz więcej ich sąsiadów jest posądzanych o czarostwo, popadali w przerażenie. Obawiali się, że mogą dostać się pod ich wpływ, czy też mogli być powołani. W tej atmosferze osoby te mogły popaść w rodzaj szczególnego obłędu polegającego na samo-oskarżaniu się czy też zbiorowych omamach wzrokowych 5 — Czary i czarownice 65 Czary i czarownice — wczoraj i dziś jak chłopi z okolic Rouen w 1670 r. którzy widzieli przelot nagich ludzi trwający pół godziny. Polowania na czarownice nie trwały zbyt długo, zazwyczj 3 lub 4 lata. Kończyły się przeważnie nagle, co oznaczało, że nie powtórzą się przez wiele lat lub zanikną w ogóle. Mara na myśli jedynie wielkie polowania, jako że małe i średnie polowania zdarzały się co jakiś czas, były one jednak zjawiskiem odrębnym. Kończyły się zazwyczaj osądzeniem i skazaniem niewielkiej liczby oskarżonych nie pociągając za sobą znanej z wielkich polowań lawiny oskarżeń. Wielkie polowania stwarzały o wiele poważniejsze problemy, gdyż mogły rozciągać się w nieskończoność. Jak ważny był to problem dla współczesnych, niech świadczy obawa władz miasta Rottenburga, które obawiały się że polowanie z 1585 r. wyeliminuje wszystkie kobiety w mieście. Ich obawy były uzasadnione, gdyż w tym właśnie roku dwa okoliczne miasta w wyniku szału czarownic pozbawione zostały kobiet. Generalnie jednak wielkie polowania kończyły się nie tak poważnymi stratami. Powody przerwania polowania, albo skazania stosunkowo niewielu obwinionych były różnorakie, w wielu przypadkach polowania dobiegały końca, gdy dana społeczność gminy, miasta lub regionu dochodziła do wniosku, że obwinieni są niewinni lub że procesy przynoszą więcej szkód niż pożytku. Póki stereotyp czarownicy (czyli najczęściej starej brzydkiej kobiety) istniał i wzbudzał strach i nienawiść, polowania rozwijały się osiągając swój cel. Lecz jeśli łańcuch oskarżonych zaczynał się rozszerzać na osoby zamożne, czy w końcu na elity, jak to zdarzyło się w Wurz- 66 Polowania na czarovi,n^ce burgu w 1629 r. gdzie polowanie nabrało takiego rozmachu że w końcu powoh/wano dzieci, studentów prawa, duchownych, by skończyć na samym biskupie, polowanie przy Ogó]_ nej zgodzie przerwano. Schemat ten powtarzał się w wieju innych miastach, gdzie grono oskarżonych o czarostwo sje_ gało elit władzy, procesy te pośpiesznie przerywano. Przełamanie stereotypu nie zdarzało się jednak na^Dyt często, przeważająca liczba czarownic odpowiadała teinu schematowi, zatem powody przerwania polowań miały ??? charakter i przebieg. W wielu przypadkach sędziowie w miarę mnożenia się liczby powołanych, zaczynali powątpiewać w prawdziwość zarzutów. Dowodów na maleficia było coraz mniej, co w czasach panicznego lęku przed czarownicami mogło znaczyć jedynie, że ich w ogóle nie było. Uniewinnienia przerywały ciąg oskarżonych, przyczyniając się do sceptycyzmu i nieprzychylnego nastawienia wśród ludu. Osobną kwestią niewątpliwie przyczyniającą się do 2a_ kończenia wielu polowań były koszty, jakie wiązały się z p0_ stępowaniem sądowym w trakcie ich trwania. Chociaż oskarżonych o czary trudno było nazwać ludźmi zamożnymi, zdarzały się jednak przypadki pociągnięcia do odpowiedzialności zamożnych, wówczas szansa wzbogacenia Sję pobudzała wyobraźnię sędziów. Wzbogacić się na polowaniach mogli również tzw. poszukiwacze diabelskiego piętna i łowcy czarownic, oferująCy swoje usługi tam wszędzie, gdzie się pojawili. Gdy jednak jakaś społeczność ponosząc ogromne koszty machiny sądowniczej, nie będąc w stanie wypłacić odpowiednich sum na 67 Czary i czarownice — wczoraj i dziś dalsze procesy, ograniczała wydatki na dalsze koszty sądowe, polowania w znacznej mierze traciły swój poprzedni wigor, by na koniec umrzeć śmiercią naturalną. Zdarzały się też polowania urywające się niespodziewanie w wyniku odkrycia oszustwa. Najsławniejszy jest przypadek niejakiego Edmunda Robinsona z miejscowości Hoarstones w Anglii, który zdarzył sie w roku 1633. Młodzieniec ten doniósł, że czarownica zabrała go na sabat gdzie 60 czarownic mleko i masło produkowało pociągając za sznurki przywiązane do stodoły. Robinson powołał kilkanaście osób, w wyniku czego zostały one skazane. Musiały jednak zaistnieć jakieś niejasności, gdyż sąd zwrócił się do tajnej rady o ponowne zbadanie sprawy. Biskup Chester prowadził śledztwo, w trakcie którego Robinson przyznał się że cała historia jest wymyślona, a do wszystkiego namówił go ojciec i podpowiedział mu nazwiska osądzonych chcąc zemścić się i zyskać ich dobra. Sprawę zakończono, a wszystkich zasądzonych wypuszczono na wolność. Podobnych przypadków można znaleźć jeszcze kilka. Zatem przyczyny zakończenia polowań były różnorakie, a to ze świadomości, że oskarżeni są niewinni, a to z kłopotów finansowych, czy z faktu, że polowanie zakończy się wymordowaniem wszystkich kobiet w danej społeczności. Polowania urywały się również, gdy sędziwie prowadzący procesy zmuszani byli do prowadzenia postępowań o czary wobec własnych żon czy rodziny, procesy takie urywały się równie szybko, jak się zaczynały. Znaczący wpływ na koniec polowań na czarownice w Europie miały warstwy wyższe, a przynajmniej ich najświatlejsi przedstawiciele. 68 Polowania na czarownice Europa wchodziła w czas oświecenia, zmieniały się poglądy co do istoty człowieczeństwa, jego roli w otaczającym go świecie, co niosło za sobą sceptycyzm co do całego procederu czarostwa, czarów i czarownic. Przekonanie to powoli, lecz w miarę upływu czasu zataczało coraz większe kręgi, przełamując stereotyp czarownicy, wiarę w jej zgubną moc. Edykty zakazujące ścigania czarownic w każdym kraju wprowadzono w różnym czasie, można jednak powiedzieć, że wielkie polowania odeszły w niepamięć z wiekiem XVIII. Chociaż zdarzały się jeszcze gdzieniegdzie procesy pomniejsze obejmujące nie więcej niż kilka osób, nie wspominając różnego rodzaju samosądów czy nadgorliwości sędziów, praktyka sądzenia czarownic przez spalenie na stosie odchodziła w niepamięć. Proceder palenia na stosie czarownic obejmował praktycznie całą Europę. Biorąc pod uwagę, iż wiele sprawozdań sądowych uległo zniszczeniu i zaginęło, a ponieważ procesy wielu czarownic nie zostały zaprotokołowane, trudno ustalić dzisiaj ogólną liczbę egzekucji. Niektórzy twierdzą, że jest to liczba 9 milionów, zapewne jest to przesada. Ogólna liczba została wyolbrzymiona zarówno przez uczestników polowań, przechwalających się liczbą spalonych czarownic, jak i przez późniejszych autorów, z różnych przyczyn pragnących uwypuklić wagę omawianego przez siebie procesu. Jeżeli weźmiemy nawet pod uwagę, że niektóre protokoły sądowe zaginęły lub zostały zniszczone, ogół ludzi rzeczywiście sądzonych za uprawianie czarów w Europie nie osiągnął liczby 100 000 osób. 69 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Około połowa tych osób zamieszkiwała niemieckie landy w granicach Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Według badań przeprowadzonych w Niemczech, gdzie szczególnie i konsekwentnie ścigano i karano czarownice, liczba osób, które podlegały sądzeniu, sięgała 50 000. W Polsce, gdzie prawo procesowe o czary wzorowane było na prawie niemieckim i czarownice sądzono równie surowo, osądzono i skazano około 15 000 osób. Badania te są jednak szacunkowe, gdyż w Polsce nie prowadzono systematycznych prac nad zapisami sądowymi i prawdopodobnie jest większa, jako że na porządku dziennym były procesy pozaprawne i samosądy. W Szwajcarii, którą uważano za centrum polowań, osądzono około 9 000 czarownic. We Francji liczba ta wynosi 10 000 procesów, natomiast w Angli i Szkocji odbyło się około 5 000 procesów i 5 000 w Skandynawii. Na Węgry, Siedmiogród, Mołdawię, Wołoszczyznę i Rosję przypada nie więcej niż 4 000 procesów. W krajach śródziemnomorskich — tj. w księstwach włoskich i królestwie Hiszpanii zanotowano 10 000 procesów, przy czym stosunkowo niewiele z nich kończyło się skazaniem obwinionych na stos w przeciwieństwie do Niemiec i Polski, w których prawo o czary było niezwykle surowe. Dane te wskazują, iż liczba procesów osiągnęła 110 000, przy czym liczbę wyroków szacuje się na 60 000. Liczba ta nie może i nie oddaje charakteru tej zbiorowej paniki i strachu. W wielu miejscowościach tracono w ciągu jednego roku kilkadziesiąt osób czy kilkaset w miastach, przy czym oskarżonych było znacznie więcej. 70 Polowania na czarownice Dla ludzi żyjących w XVI i XVII w. głównym zagadnieniem statystycznym nie było, ile czarownic skazano, lecz ile jeszcze przebywa na wolności. I tak w 1571 r. czarownica francuska imieniem Trois Eschelles powiedziała królowi Karolowi IX, że w jego królestwie znajduje się 300 000 czarownic, a w 1602 r. demonolog Henri Boguet na podstawie tej informacji oszacował ogólną liczbę czarownic w Europie na 1 800 000, „wszędzie są tysiące czarownic, które mnożą się na ziemi jak robaki w ogrodzie". Zmierzch i przeżytki Pomimo iż wielkie polowania na czarownice i procesy pomniejsze zniknęły z pejzażu Europy bez mała trzy wieki temu, wiara w czary i czarownice wśród ludu przetrwała. Co jakiś czas można usłyszeć o samosądach czynionych na współczesnych służebnicach diabła, oto przykłady niektó-, rych z nich: W roku 1976 w małej niemieckiej wsi, sąsiedzi podejrzewali niejaką Elizabeth Hahn o to, że jest czarownicą i że zmieniła swoich krewnych w psy. Sąsiedzi unikali ją, rzucali w nią kamieniami, grozili śmiercią, w końcu podłożyli ogień pod jej dom, tak że doznała ciężkich poparzeń, a także zabili jej zwierzęta, ponieważ sądzili, że rzucała na nich złe moce. W 1981 roku w Meksyku tłum ukamieniował na śmierć kobietę, którą mąż oskarżył o to, iż posługując się czarami chciała spowodować zamach na papieża. W 1957 roku w Polsce w jednej z wiosek dwaj bracia zamordowali pewną kobietę, zadając jej około czterdziestu 71 Czary i czarownice — wczoraj i dziś ran kłutych, a następnie zakopali zwłoki w piwnicy. Przyczyną tej zbrodni było posądzenie, że kobieta swymi czarami miała doprowadzić jednego z braci do choroby umysłowej. W „zadanie czarów" na upośledzonego wierzyła cała jego rodzina. W 1976 roku szeroko znana była sprawa studentki pedagogiki uniwersytetu w Wurzburgu (miasto skądinąd znane z polowań na czarownice w XVII wieku) Annaliese Michel, która zmarła na skutek tego, że duchowni stwierdziwszy, że chora na epilepsję dziewczyna opętana została przez pięciu diabłów, zamiast pozwolić ją leczyć, przeprowadzili intensywne egzorcyzmy. Pomimo tego, że proceder ten wzbudził ogólne poruszenie i gniew, opinia publiczna żądała oddania pod sąd egzorcystów, trwali oni przy swoim twierdząc przez jednego z autorytetów w tej dziedzinie proboszcza Adolfa Rodewy-ka, że dziewczyna musiała umrzeć. Lekarze nie byli w stanie pomóc w czymkolwiek. Dopóki demony były w dziewczynie, medycyna nie miała tam nic do roboty. Wszystkie te incydenty w taki czy inny sposób nawiązują bezpośrednio do lęków przed czarami i czarownicami, cechując życie w okresie wczesnonowożytnym, współcześnie przybierają one formy ludowego wymiaru sprawiedliwości. Zdarzają się na tyle rzadko, by sądzić, że wiara w czarownice i ich zgubny wpływ zanika. Jest to na szczęście relikt przeszłości i tak powinien być traktowany. Z innego rodzaju reliktem mamy do czynienia, gdy obserwujemy praktyki magiczne i czary współcześnie. Trudno ustalić, ile obecnie osób uprawia czary, ocenia się, że w Ameryce jest ich około 20 000, a w Anglii 10 000. Zapewne w każdym kraju współ- 72 Polowania na czarownice czesnej Europy i świata istnieją tysiące osób przyznających się do uprawiania czarów. Czy jednak współczesne praktyki oznaczają w jakimś stopniu kontynuację działalności czarto-wskiej w wiekach XVI, XVII? Posługując się definicją czarów, naturalnym jest, że istnieją pewne podobieństwa. Dzisiejsze czarownice niewątpliwie można określić jako osoby uprawiające magię, ale twierdzą one że są istotami dobroczynnymi, a nawet zawiązały ligę przeciw zniesławieniu. Twierdzą, że uprawiają magię dobroczynną, podczas gdy czarownice średniowieczne, bez względu na złe czy dobre intencje, zawsze były przedstawiane jako kwintesencja zła. Status społeczny czarownic w porównywanych okresach jest odmienny, czarownice okresu dawnego pochodziły zazwyczaj z nizin społecznych, podczas gdy współczesne czarownice pochodzą ze wszystkich warstw, a zwłaszcza ze środowisk akademickich, zatem są dobrze wykształcone i czarostwo traktują jako rodzaj zabawy, hobby czy antidotum na nudę dnia powszedniego, zapewnie byłoby ich znacznie mniej gdyby towarzyszyła im atmosfera nagonki, a sądy skazywały je na jakąkolwiek karę. Podstawowa zaś różnica polega na tym, iż obecnie czarownice rzeczywiście parają się różnego rodzaju praktykami magicznymi, podczas gdy czarownice okresu wczesnono-wożytnego mimo, iż czasem uprawiały białą i czarną magię, w rzeczywistości nie miały nic wspólnego z zarzucanymi im sprawami. 73 Polskie prawo procesowe o czary Polskie prawo procesowe o czary Zasady prawne stosowane przeciwko czarownicom na ziemiach polskich, oraz sposoby ich praktycznego wykorzystywania w sądach miejskich i gminnych w XVII i XVIII wieku. Prawo polskie przeciw czarownicom napisane przez Groickiego, oparte zostało na prawie niemieckim, nazwanym „magdeburskim", które nakazywało palenie czarownic na stosie. Prawo to i późniejsze ustawy karne, jak tzw. „Karolina" z roku 1532 i wcześniejsza od niej ustawa miasta Bamberga z 1507 ?., wydana przez księcia biskupa Grzegorza III, przepisujące z drobiazgową szczegółowością stosowanie tortur, były znane w Polsce. Praktyka sądowa opierała się na tych ustawach, a narzędzia i sposoby torturowania czarownic były ściśle wzorowane na niemieckiej praktyce sądowej. W r. 1769, a więc zaledwie siedem lat przed wydaniem zakazu torturowania i palenia czarownic, niejaki Jakub Czechowicz w książce „Praktyka kryminalna" pisał o postępowaniu sądowym w sprawach czarownic. W sześciu rozdziałach w należyty sposób ujął sposoby traktowania osoby tej materii dotyczące. Oto tytuły rozdziałów: O sposobie, w jaki proces formować w sprawie czarostwa; Jakiemi czarostwa dowodzić po- 75 Czary i czarownice — wczoraj i dziś trzeba probacjami; O presumpcjach, które dostatecznie in-dicium do tortur czynią; Że sprawiedliwe magistraty i sądy czarowników i czarownic karzą na życiu; Jako mają być karani czarownicy i czarownice, z diabłem w ugodę wchodzące i jemu się oddające; O tych, którzy nie mając wyraźnego z diabłem przymierza, nauką się czartowską bawią. Jakub Czechowicz, sędzia miasta Chełmna, wykorzystał w swej książce wszystkie niemieckie prawa i poglądy specjalistów, praktycznie te prawa stosujących. Według Czechowicza za czarostwo poczytywać należało, jeżeli spostrzeżono, że pod progiem, gdzie stajnie albo chlewy są, kopała i czary zakładała i stąd by zaraz bydło zdychało, jeżeliby widziano o czarostwo podejrzaną, że niewiniątko zabija, albo jeżeli czarownica osobie nieprzyjaznej zdrowej odgrażała, a osoba ta nagle zmarła, albo uległa apopleksji, czy też nagłej chorobie. Również gdyby sędzia słyszał jak czarownica głośno suplikowała do diabła o odjęcie oczarowania, będzie to dowód doskonały czarostwa, a także i wówczas gdyby znaleziono ugodę zawartą między czarownikiem a diabłem, przez diabła opieczętowaną. „Kobieta, która by wyszła w nocy z łóżka przez zamknięte drzwi i w taki sposób też na łóżko wróciła, albo jeżeliby oczarowała ludzi, bydło, zboże, na powietrze się wzbiła, psu mowę dała i członki roztargawszy, krew wyrzuciła i znowu też same członki do kupy spoiła, czarownicą jest. Występek czarostwa jest większy nad mężobójstwo, cudzołóstwo i złodziejstwo. Czarownice bowiem Boga odstępują, diabłu się kłaniają i z osobliwymi ceremoniami i dusze i ciała na potępienie wieczne oddają. Straszny jest występek czarostwa, bo w nim strasznym przypadkiem czarownicy i czarownice z diabłem się łączą, z którym duchem nieczystym łącząc się, 76 Polskie prawo procesowe o czary ciało swoje i członki, które są naczyniem Ducha Świętego, pod diabła podkładają, a tak wiarę chrześcijańską zgoła oddaliwszy przez commixtyą z nim się jednym ciałem stają. Tej diabelskiej sekty wyznawcy są nieprzyjaciółmi zbawienia ludzkiego, bo ludziom i bydłu szkodzą, diabelską nienawiść między małżeństwem wzbudzają, sprawie małżeńskiej i potencji rodzącej przeszkadzają, pokarm w mam-kach wysuszają i gubią, poronienie w białogłowach, także w bydle wyrzucenie płodu a niekiedy i w całych trzodach czynią. Deszcze, grady, błyskawice, wiatry i grzmoty sprowadzić i wzbudzać mogą. Także muchy, węże, żaby, myszy, szarańczę i inne różne robactwo wyprowadzić i na zboże puścić mogą. Mogą tak ludzi, jak i bydło albo dotknięciem się, albo samym tylko wzrokiem zabić. Nawet dusze w ciałach zabijają różnym sposobem. Trzy są rodzaje czarostw: Pierwszy nazywa się — species divinatoria. Ten rodzaj czarowników uzurpuje sobie coś z bóstwa i usiłuje wróżyć o przeszłych i przyszłych rzeczach. Są to nekromatycy i czarnoksiężnicy. Drugi nosi nazwą — species amatoria, bo się dzieje dla amorów lubieżnych i w celu nakłaniania niewiast i mężczyzn do lubieżności. Trzeci nazywa się — species venefika, lub maleńka i ten jest najszkodliwszy, bo z niego wynikają nieszczęścia, choroby i śmierć. Dlatego ten trzeci rodzaj czarowników nazywają nieprzyjaciółmi rodzaju ludzkiego, bo niekiedy nawet mocą słów swoich ludzi zabijają. Dlatego też czarowników i czarownice najprzód prawo boskie każe zabijać, jak poucza Pismo Św., a potem prawo cywilne również nakazuje ich zabijać, bo występek ten jest daleko cięższy od mężobój- 77 Czary i czarownice — wczoraj i dziś stwa, złodziejstwa i cudzołóstwa, za które także grozi kara śmierci. Któż tedy nie osądzi, cokolwiek pobożności i zdrowego rozumu mający, czy niesłusznie i niesprawiedliwie według Prawa tak Boskiego jako i ludzkiego czynią Magistraty i sądy, że na życiu tak czarowników jako i czarownice karzą. Karą odpowiednią na czarowników i czarownice jest kara śmierci przez spalenie. Kara zaś miecza tylko do tych czarowników winna być stosowana, którzy nie zarzuciwszy wiary chrześcijańskiej nie wchodzili w przymierze z diabłem, lecz jedynie mają z nim „commercium bez przymierza", albo innymi sztukami czarowskimi szkodzą." Trzy są sposoby wdrożenia procesu przeciw czarownikom. Pierwszy, gdy ktoś przed sędzią oskarży kogo o występek czarostwa, obiecując go dowieść i zapisuje się na poniesienie kary (poena talionis) na wypadek nieudowodnienia występku; drugi sposób, gdy kto donosi o czarownicy i opowiada, nie zobowiązując się przeprowadzić dowodu, ani nie skarżąc formalnie, ale mówi, że donosi z żarliwości religijnej, albo że boi się klątwy lub kary sądowej z powodu tajenia spraw czarowskich. Wreszcie trzeci sposób jest kiedy nie ma takiego, który by skarżył albo donosił, lecz w jakimś mieście lub wsi szerzy się fama, że są tam czarownice. W tym wypadku sędzia ma wdrożyć postępowanie z urzędu i zbierać poszlaki i dowody. „Indicia" czyli wskazówki, które otwierają drogę do śledztwa są różne. Wystarczy, by podejrzany „dyffamony" był o występek czarostwa, by zadenuncjował go towarzysz występku, czarownik lub czarownica, by podejrzany zrodzony był z rodziców czarowników, by oczarowany żywił niena- 78 Polskie prawo procesowe o czary wiść do czarownicy, by kobieta przenosiła się ze wsi do wsi, lub gdyby się znalazł choć jeden świadek popierający oskarżenie. Przyznanie się oskarżonej do czarów uchodziło według prawa procesowego za wystarczający dowód winy. Aby ten dowód uzyskać, poddawano oskarżoną rozmaitym torturom tzw. „corporale". Zwyczaj jednak tortury poprzedzało „wypróbowanie czarownicy". Praktyka sądowa znała pięć takich prób: próbę łez, próbę szpilkową, próbę ogniową, próbę wodną i próbę wagową. Zapisane zostało że kobieta, która jest czarownicą, nie jest zdolna do uronienia nawet jednej łzy. Sędzia, przystępując do próby łez, zaklinał podejrzaną na łzy Jezusa Chrystusa, które za zbawienie ludzkie wylewał na krzyżu, aby jeśli jest niewinna, łzy roniła, jeśli zaś winna, aby ich nie roniła. Próbą następną była próba szpilkowa. Poprzedzało ją dokładne wygolenie włosów na całym ciele podejrzanej. Utrzymywano bowiem, iż z chwilą, gdy czarownicę się „odwłosi", diabeł przestaje mieć moc nad nią. Następnie sędzia przy pomocy chirurga przystępował do dokładnych oględzin ciała czarownicy w poszukiwaniu tzw. „znamienia". Znamię takie w postaci brodawki czy plamy na ciele było pieczątką diabelską, przy czym odznaczało się taką właściwością, że z miejsca tego, po ukłuciu szpilką, krew nie ciekła. Mniej stosowana była próba ogniowa, ograniczała się ona jedynie do zapytywania podejrzanej, czy jest gotowa nieść rozpalone żelazo, gdy jednak oskarżona gotowość taką objawiła, próby tej zwykłe nie stosowano w przekonaniu, że za sprawą diabła wypadnie ona dla niej pomyślnie. Za to w powszechnym użyciu była próba wodna, inaczej „kąpielą czarownic" nazywana. Pławienie takie odbywało się publi- 79 Czary i czarownice — wczoraj i dziś cznie. Kobiety spędzano nad staw lub rzekę i rozbierano do naga. Następnie „wiązano je w kozła", tj. związywano prawą dłoń z lewą stopą i lewą dłoń z prawą stopą i na linie wrzucano do wody. Jeśli wrzucona tonęła zaraz, był to dowód niewinności, jeżeli zaś pływała — był to znak że jest czarownicą. Po miastach stosowano także ważenie czarownic. Utarło się, że za sprawą szatana czarownice są lekkie, jak pierze, toteż jeżeli kobieta mniej ważyła, aniżeli określał przepis, stanowiło to dowód winy. Ważenie przeprowadzała komisja, składająca się z dwóch ławników, pisarza i zaprzysięgłego wagmistrza. Przed ważeniem kobieta musiała się rozebrać, po czym jeszcze ją dokładnie rewidowano, czy nie schowała gdzieś jakiegoś przedmiotu, który by ciężar jej powiększył. Po zważeniu, o ile wypadło szczęśliwie, uzyskiwała certyfikat o wyniku wagi. Jeżeli zaś wynik wagi był niekorzystny, szła do więzienia, gdzie prowadzono z nią śledztwo przy pomocy tortur. Wyrok skazujący przewidywał dla czarownicy karę śmierci przez spalenie jej żywcem na stosie. Proces o czary wywoływał zazwyczaj tzw. instygator, odpowiadający dzisiejszemu prokuratorowi. Takim prokuratorem mógł być ktokolwiek bądź. Instygatorów zazwyczaj występowało w procesie trzech, a doniesienie swoje musieli poprzeć przysięgą. O to nie było trudno, gdyż przesąd na punkcie czarownic był powszechny i wierzyli weń wszyscy. Mąż, gdy się chciał pozbyć żony, to obejmował rolę instyga-tora i oskarżał ją o czary, przysięgał i brał na swoje sumienie. Zachował się protokół procesu o czary we wsi Wierz-bowice z roku 1669. Według tego protokołu przysięga instygatorów brzmiała następująco: 80 Polskie prawo procesowe o czary „Ja Kazimierz, Szymon, Piotr przysięgam Panu Bogu Wszechmogącemu, w Trójcy Świętej Jedynemu: iż ta pracowita Anna z tejże wsi Wierzbowic Ratajka jest prawdziwą i jawną czarownicą, którą biorę na sumienie swoje, a czynię to nie z gniewu, nie z nienawiści, nie z zawziętości, nie z namowy, nie z przenajęcia, ale z samej wiadomości i sprawiedliwości i cokolwiek mnie i innym ludziom złego stało się, tylko przez nię. Jako i syna mego o śmierć przyprawiła. A że to moja prawdziwa i nieomylna jest przysięga, tęż Annę Ratajkę po pierwsze, po wtóre i po trzecie przysięgam i na sumienie swoje biorę. Z tego wszystkiego na Strasznym Sądzie Boskim rachunek dać obiecuję. Tak mi pomóż Panie Boże Wszechmogący i jego niewinna Męko!" Protokół torturowania i zeznania, złożone na torturach przez ową Annę Ratajkę, indagowaną przez „sławetnego" Wójta Wojciecha Pietrzykowskiego i „sławetnych" również ławników, Łukasza Kostanarskiego i Jakuba Ostrzegańskie-go z miasteczka Pyzdr, wynajętych przez szlachcica Jaroszewskiego do sądzenia sprawy. Z tytułów widać, że Ratajka to chłopka, osoby bowiem stanu chłopskiego tytułowano „pracowitymi", a sędziami są mieszczanie, bo tytułowali się przynależnym ich stanowi tytułem „sławetnych". Według protokołu: „Po uczynionej przysiędze w podaniu wyżej mianowanych instygatorów taż pracowita Ratajka wzięta jest na pierwsze tortury. Na których nic zeznać nie chciała, tylko wołała: Najświętsza Maryo — Najświętszy Sakramencie, obrazie Studzieński. Potem do ludzi „zmiłujcie się nad Najświętszą Panną i nad Najświętszym Sakramentem". Wieczorem tego dnia wzięto ją po raz drugi na tortury, na których w męczarniach zaczyna się przyznawać. Powia- 6 — Czary ? czarownice 81 Czary i czarownice — wczoraj i dziś da, że ją czarownica nauczyła Jagna Łakomianka z Wierz-bowic, że „przykrasiła" do niej szatana, z którym „miała wesele". Bywała na Łysej Górze ku Kaliszowi na sabacie. Latały tam wszystkie razem, a potem zaczęła wymieniać znajome i sąsiadki ze wsi Chwalibogowa, Skarboszewa, Ciążenia, opowiadając, co działo się na sabacie. Wszystkie choroby bydła w oborze Jaroszewskiego przypisywała czarom, również nieurodzaj, a Agatę Korfankę oskarżyła o ukradzenie Pana Jezusa na odpuście i smaganie na Łysej Górze, aż krew płynęła. Obwiniła siebie samą o zatrucie dziecka i oddanie go diabłu na Łysej Górze. Zatrzymała deszcz, aby ziemi nie ożywiał, a także sporządzała proszki z koszul trupich i parszywych żab na nieszczęście ludzkie, uczyniła Kazimierzowi, aby szczęścia w dobytku nie miał, odprzysięgła się z innymi Boga Stwórcy i Matki Chrystusowej — a za te wszystkie zbrodnie sąd wyznaczył według art. 13 Zwierciadła saskiego tak na Ratajkę, jak i „wyzdradzone" przez nią inne czarownice, wyrok tej treści: „Tedy sąd poważny teraźniejszy gajny Wójtowski Pyzdr-ski za takie złe i niecnotliwe sprawy czarowania, ich Boga odstąpienie a diabła słuchanie, dekretem swoim i zgodnymi sentencjami nakazuje, aby z tego mizernego świata — jaka robota, taka zapłata — ogniem były zniesione i wcale na stosie spalone. Zachowując tę kondycję Agacie, aby ręce obiedwie jej po kikut smołą i siarką polane w górę wyniesione i tak gorzały za to, iż się ona odważyła dotykać Najświętszego Sakramentu, a to na ukazanie wszystkich ludzi, aby się złego wystrzegali, a do dobrego pobudkę mieli. Pod ten dekret i karanie pracowita Katarzyna i Regina podpadają, albowiem one takież są i toż czyniły, jako się ni- 82 Polskie prawo procesowe o czary żej pokaże, gdyż Katarzyna przez pracowitego Macieja w ten sens jako niżej opisano jest poprzysiężona. Pracowita zaś Regina przez pracowitych Wawrzyńca, Macieja i Kazimierza są przysiężone. Z tym wszystkim niech idą na straszny Sąd Boski i tam liczbę dadzą ze wszystkich spraw swoich, a teraz tobie mistrzu te wszystkie cztery Annę, Jagatę, Katarzynę i Reginę sąd w moc oddaję; ty czyń z nimi wyrok według dekretu i Prawa Bożego". Mistrz stos zapalił i ogniem zniósł wszystkie „z tego mizernego świata". Torturowanie i palenie czarownic praktykowane było w Polsce we wsiach klasztornych i szlacheckich oraz po miastach. W Krowodrzy w r. 1698 sądził sąd gromadzki sprawę niejakiego Stanisława Dudka. Powiedział on przed ludźmi, że Regina Bupiła jest czarownicą, bo bez opasywała powrósłami, bo na jego miedzy gałązką kropiła, wierzbą trzęsła, i garnki czarostwem napełnione na jego gruncie zostawiła. Do sprawy tej zasiadło prawo, czyli wójt i siedmiu przysięż-nych i kazało najpierw przysięgać Budzynce, że nie jest czarownicą, a dopiero potem ukarano oszczercę. Zaznaczyć przy tej okazji należy, iż sąd w tym wypadku wykazał się niezwykłą łagodnością, zazwyczaj sprawy takiej natury kończyły się stosem, drugą sprawą o tak łagodnym przebiegu była sprawa w Siarkach w 1610 roku. A zatem posprzeczała się Szczęsna Szczepanka ze Stanisławem Kołodziejem, pomawiając jego żonę o czary. Kłopotu z tego było we wsi co niemiara. W piątek środpostny zabrała się do sądzenia tej sprawy cała gromada i urząd gromadzki. 83 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Wplątana w sprawę żona Kołodzieja musiała przysięgać, że nie jest czarownicą, a nadto zwaśnione strony musiały sobie dać poręczycieli, że już więcej nigdy nie będą sobie wzajemnie takich zbrodni „wymiatać". O czary sądzona wówczas była Regina Biała. Według zwyczajowo stosowanego prawa magdeburskiego skazano ją na tortury, a potem miała być śmiercią ukarana, czyli spalona żywcem na stosie. Ale widocznie samo prawo tj. sąd gromadzki, przeraziło się skutków własnej głupoty, bo po torturach „samo nisko upadłszy Wielmożnej Dobrodziejce — dziedziczce wsi, prosiło o życie Białej". Dziedziczka darowała jej życie, ale zasądziła ją na zapłacenie „ekspensów prawnych" i „mistrzowskich", czyli wynagrodzenia dla „prawa" i kata, oraz kar pieniężnych dla dworu, a w formie wosku dla kościoła. Zaś z „instygatora-mi" czyli rugownikami albo oskarżycielami, za to że ją oskarżyli, a na żadnym pewnym uczynku doskonałym nie dociekli, zasądzeni zostali na zapłacenie grzywien dworowi, sądowi i na danie wosku do kościoła, a także na leżenie trzy razy krzyżem w kościele podczas nabożeństwa. Wyrok ten na „instygatorów" był zgodny z ówczesnym prawem, które w ten sposób starało się zabezpieczyć ludzi przed zbyt pochopnymi oskarżycielami. W tychże Jadownikach czarownic było jednak więcej. Prawie każda kobieta, którą wzięto na tortury albo pławiono w stawie, „przyznawała się" do winy i jeszcze inne zdradzała. Niejaka Regina Kozubka przechwalała się, że ma złote maśnice i skopce. „Prawo" wrzuciło ją do wody, gdzie potwierdziła że rzeczywiście posiada tak drogocenne przedmioty. Powinna jeszcze iść na tortury, ale wobec tego, że już nie znalazł się tak naiwny „instygator", by oskarżenie prze- sz Polskie prawo procesowe o czary ciw niej popierał, skończyło się na „pańskiej" grzywnie 10 złotych, „prawnej" 10 złotych i 2 funtach wosku do kościoła, przy czym Kozubce zagrożono, że jeśli tego nie popłaci, to zada jej mistrz sto plag nieodpuszczonych. Gdy do wody wrzucono podejrzaną o czary Perkową, ta zaczęła lamentować; „kiedyście mnie kąpali, to już wszystkie koło Corcieńca trzeba kąpać". To odezwanie się zrozumiało „prawo", że i też inne kobiety są czarownicami, a skoro ich nie wyjawiła, wiec ją za to ukarano grzywnami. Z roku 1721 zachował się opis procesu o czary, jaki rozegrał się przed sądem ławniczym w Nieszawie. Niejaki Stanisław Gałek pod przysięgą obwinił Annę Szymkową i Zofię Pędziszkę o czary i że panu Malewskiemu szkodziły na zdrowiu i bydło czarami „psowały". Obie kobiety wzięto na tortury. Szymkową podczas torturowania odezwała się: „czemuście Zofii pierwej na męki nie kazali wziąć". Przy ponownych zaś torturach wołała: „Mam diabła szlachcica, imię mu Bartek, teraz niedawno mię odstąpił. Zofia na zdrowie jegomości uczyniła, jej się pytać. Ona o tym lepiej wie. Kiedy mnie ożeniła z diabłem, wtenczas na Łysą Górę jeździłam w karecie, w której była kobyla głowa. Dwa razy za Nieszawą byłam na Łysej Górze i tam diabłem moim miałam sprawę małżeńską". Zofia Pędziszka na pierwszych torturach zeznała, że płakała, iż pan na nią jest zły, a Regina, siostra Szymkowej dała jej trochę masła, a w tym maśle musiała coś „zadać", bo wraz z siostrą kazała „na bydło pańskie uczynić, abym tego masła do obory zaniosła, com uczyniła". Po drugich torturach Anna Szymkową zeznała, że Pędziszka nauczyła ją, aby się Pana Boga i Najświętszej Panny i wszystkich Świętych wyprzysięgła. Ożeniły mnie na Łysej Górze za Nieszawą. 85 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Tam zaraz miałam małżeńską sprawę z diabłem. Było tam wtenczas wiele czarownic, ale je trudno uznać było, bo się różnie zakrywały, jedne w kapy, inne też w czarne kitaj-cze odzienie. To co mi wtenczas dała Pędziszka, nosiłam przy sobie. Diabłu memu imię Bartek, a Pędziszki diabłu imię Grzegorz. Kiedym się z moim diabłem żeniła, dał mi znak, zadrapał mnie w rękę lewą z wierzchu" (jak zaznacza protokół, sąd znak ten naocznie sprawdził). Na trzech torturach Zofia Pędziszka zeznawała, jak się jej diabeł w lesie ukazał, niby znajomy chłopiec. Potem znów Regina dała jej kocię, które podrapało ją w kolano, a to był czart, z którym potem miała „sprawę małżeńską". Czart ten dał jej znamię pod piersią i na kolanie (sąd naocznie to stwierdził). Potem pod progiem wetknęła proszek na kołtun jegomości, kucharka zaś gotowała nietoperza i wstawiła go w łóżko swoje, bo w ten sposób chciała Tupalskiego zniewolić ku lu-bieżności. Regina, siostra Szymkowej dała jej masła i kazała do szopy zanieść, aby bydło pańskie zdychało. Wzięto i Annę Szymkową na trzecie tortury. Przyznaje się, że pod progiem zakopała proszek „na zepsowanie zdrowia pańskiego", że Pędziszka ma dwóch diabłów Bartka i Grzegorza, że jakaś Ewa jejmości w rydzach „uczyniła" na chorobę, że gdy jeździła na Łysą Górę dawała jej Pędziszka na smarowanie nagiego ciała maści, którą na murku w rogu pieca trzymała. „Comkolwiek wyznała, prawdziwiem wyznała i z tym na straszny Sąd Boski idę!" — tak zakończył sąd protokół z torturowaną Szymkową. Za te przewiny, sąd wójtowski w Nieszawie wydał decre-tum, mocą którego zasądził je „żywo na stosie spalić". Wy- 86 Polskie prawo procesowe o czary rok ten wykonano. Na podstawie zeznań spalonych kobiet przystąpił sąd wójtowski do osądzenia także i tych kobiet, które nieboszczki miały widywać na łysej Górze na sabatach czarownic. Były to Agata i Agnieszka Jakubkowe, które również „żywo spalono na stosie". W r. 1640 w Słomnikach sprowadzony ? Krakowa mistrz św. sprawiedliwości" „palił Krystę Gajową" p0 bokach szynami rozpalonymi, a potem mieczem ściął. Niebawem tenże żonę szewca, u której znaleziono nieżywego nietoperza, co było dowodem czarostwa. Spalono ją w Kacicach: kaci ją na stos przyprawili i takowy zażegli, aż dymy srogie buchnęły, z których niegodna przykład zacny a ustraszenie białym głowom czyniąc, głosy żałosne strzeliste często puszczała, aż zasię w dymiech zdławiona, nad zachodem zgorzała. Lud zasię sławiąc sprawiedliwość a mądrość sądu, do do-miech z ukontentowaniem poszedł". W 1645 r. spalono żywcem pod szubienicą w Poznaniu Reginę Boroszkę ze Stręczewa, bo zeznała, że spółkowała z czterema diabłami, Rokickim, Tórzem, Trzcinką i Rogalińskim. W państwie „żywieckim" z czarownic zasłynęła wieś Lipowa. W 1595 r. sołtys tej wsi i cała gromada lipowska posądziła niejaką Barbarę Opiolunkę że „od kilku lat u nich w złym podejrzeniu była i żeby im miała bydło psować i pożytki odejmować, dlaczego ze wsi wygnana była. A ta przed mękami i po mękach do niczego się nie znała i z tym na sąd Boży poszła". W tej samej miejscowości w 1698 zdarzały się w Lipowej wypadki, które nie inaczej jak czarownicom przypisano, a mianowicie: w folwarku lipowskim krowa urodziła cielę, które miało dwie głowy. Krowa jak i cielę zdechły. Niedługo potem urzędnik dworski Jan Kozieł nagle 87 Czary i czarownice — wczoraj i dziś umarł, w cztery tygodnie później zmarła jego żona i córka. W tymże roku brakowało paszy dla bydła z powodu nieurodzaju i długiej zimy. Wygłodzone krowy nie dawały mleka. „Padło wówczas podejrzenie na Jadwigę Kubienkę i Katarzynę Chyrdulę, jakoby one miały się czarami bawić i pożytki sąsiadce odbierać i psować". Doniesiono o tym żywieckiemu podstarościemu, Gabrielowi Drozdowskiemu, który kazał obie kobiety pławić w rzece Koszarawie. Obie kobiety w koszulach śmiertelnych na wodę puszczono, jednak to pławienie wedle prawa nie było dowodem. W r. 1719 w miasteczku Raciążu, odbył się sąd nad czarownicą Anną Ćwierciaczką. Kobieta ta na pierwszych torturach zeznała, że „z tańca, gdy grano na ochocie, Bene-dyktowa z Brodziną, którym towarzyszyły też córki, zabrały ją na Łysą Górę, wioząc ją tam czterema wołami. Ona Be-nedyktowa, tytułująca się między pospólstwem miejskim „królową" i Brodziną sprawiały na Łysej Górze swym córkom wesele, na którym przygrywał na żółtych skrzypcach diabeł, przybrany w czarną suknię i kapelusz". Cwiertaczka wyznała, iż jakiemuś Adamowi na Kupidu-szyńskim, zadała w gorzałce diabła na pół roku. Diabeł ten, imieniem Michał miał postać czarno ubranego chłopca. Obiecała jednak tego diabła „odczynić". Na drugich torturach zeznała, że jeszcze przed trzema laty zadała po jednym diable Chotomskiej i Piotrowej. Na trzecich torturach zeznała, że oprócz Benedyktowej, Brodzinej i ich córek nie ma w Raciążu innych czarownic. W protokole z tegoż procesu czytamy, że nazajutrz przed wznowieniem tortur Cwiertaczka oświadczyła, że wszyscy, którym zadała diabła, zostali od niego uwolnieni, jak tylko wymówiła słowa „diable przeklęty ustąp z tych ciał grzesz- 88 Polskie prawo procesowe o czary nych". Przy czym dodała, że Marianna, czarownica, którą spalono w Sierakowie, nauczyła ją i dała jej w skorupie różnej maści, „której tylko dać komu umyślisz, to go zaraz zły pokuśnik opanuje". Wzięta ponownie na tortury zeznaje, że jechała wołami czerwonymi na Łysą Górę ponad górami, mimo wodnej góry, po dwa razy tylko, we czwartek. W czasie tej jazdy: wyrzekaliśmy się Pana Boga i Najświętszej Panny i Wszystkich Świętych a wezwały diabłów, mówiąc tak: diable przeklęty przystąp do nas, tak się strój, jako i my. I przyszli. Więcej nic diabłów nie było, tylko okrom tego, co nam grał, a drugi rotmistrz, ten co go Benedyktowa wzięła za męża, gdy matka „królowa" ją żeniła i tameśmy jadły placki, które Benedyktowa wzięła z sobą". Na drugich torturach nic pomieniona nie zeznała, tylko: żem dwa razy była i obcowałam a nadto nic więcej nie wiem, tylko to, com zeznała i więcej nikogo nie chcę na duszę swoją brać, ani mi każcie, co wszystko pod Boskim sumienia swego potwierdziła sądem i jego wzywała w mękach swoich. „A ponieważ z podanej przez instygatorów i poprzysię-żonej Anny Ćwiertaczki, Jana Ćwiertaka żony, sąd wójtowski zasiadający na sprawiedliwość świętą, przez tortury mistrza, więcej różnymi sposobami zażywając, jako jest spe-cyfikowano wyżej i przeróżnymi Imci wyrozumieć ani wy-czerpnąć tak przez męki jako też dobrowolnie nie mogli, więc tym dekretem według sprawiedliwości świętej i praw opisanych naznacza iudicum śmierć ogniową przez stos według zwyczaju na czarownicę każdą. Lubo ta obwiniona Anna Cwiertaczka przy każdej męce swojej, że grzech ten rewokowała i miłosierdzia Boskiego żądała, zachowując Sąd wszelkie należące mu circumstantiae według dekretu i konfessat wyznanych, przez powołanie osób Benedyktowej 89 Czary i czarownice — wczoraj i dziś i Brodzinej z córkami od Janowej Ćwiertaczki, której ostatnie wyznanie i konfirmacja przez powołanie swoje odmienne nie były na wyżej wyrażone osoby, Sąd tym dekretem słowa przy stosie, które przez Annę Ćwiertaczkę w te słowa wypowiedziane były, iż dawniej one to zasłużyły, aniżeli ja, czemuż taką śmiercią nie mają zejść z tego świata". To obciążające zeznanie, w obliczu śmierci przy stosie złożone przez Ćwiertaczkę, stało się podstawą do nowej sprawy o czarostwo, popartej także punktami z konfessat, czyli zeznaniami dziesięciu kobiet, które przy tym dekrecie stwierdziły, że „Benedyktowa z Brodziną i czarownicą Marianną, mającą męża z Kosobud, spaliła kościół w Raciążu, uczyniła na dzieci szwagrowi swemu, Brodziną zaś napso-wała ludzi niemało, na dobytek uczyniła, i na zdrowie, i na wszystko. Benedyktowa uczyniła Szymonowi kramarzowi, zadała mu w gorzałce i od tego umarł. Ratusznemu Walentemu Inglotowi uczyniła, coby się nigdy nie dorobił i nie wskórał, także Ciesielskiemu uczyniła na zdrowie, na dobytek i na wszystko, uczyniła też Michałowi Grotowskiemu na zdrowie i na dobytek, coby się nie dorobił i na fortunę. Córka zaś Brodzinej Łucja czarownica, co do Warszawy uciekła, szkodziła ludziom w piwie i gorzałce, drugą zaś córkę Kurkusową wyszkoliła stara Brodziną, aby ludzi czarowała i aby suchoty zadawała. Dokument nie zawiera żadnych informacji co się z tymi czterema kobietami stało. Opierając się na prawie magdeburskim Stokowski dziedzic z Doruchowa, ziemi wieluńskiej, dopuścił się straszliwego sądowego morderstwa na 14 kobietach. W 1776 r. zdarzyło się, że żona Stokowskiego dostała wielkiego bólu w palcu, a włosy zaczęły się jej zwijać w kołtun. Sprowadzono do chorej kobietę z sąsiedniej wsi, która 90 Polskie prawo procesowe o czary trudniła się leczeniem, a ta zaraz orzekła, że „cioty" zadały kołtuna, a Dobra najpierwsza. Dobra, żona gospodarza Kazimierza, była kobietą gospodarną, powodziło się jej nieźle, toteż posądzono ją o dobrą komitywę z diabłem oblubień-cem, który jej wszystkiego dostarcza. Drugą „ciotą" miała być wyrobnica — wdowa, którą posądzono o zadanie czarów własnej córce, która z tego zmarła. Podejrzewana była też o czary „dziewka", która udawała czarownicę, bo wysuszone liście dębowe puszczała na wiatr, a dzieciom mówiła, że w ten sposób myszy robi. Kobiety te uwięziono wraz z kilkoma innymi jeszcze, którym zarzucono, że w każdy czwartek mają schadzki z diabłami, że kominami wylatują na Łysą Górę, wysmarowane maścią, że zatrzymują deszcze lub sprowadzają słoty, i że dmuchaniem na rękojeść ze stłuczonych tyglów sprowadzają na ludzi postrzały. Razem pojmano ich siedem: pięć córek gospodarskich, jedną wdowę i dziewczynę służącą. Mimo przedstawień proboszcza, aby nie karano niewinnych, dziedzic uparł się „sprawiedliwość wymierzyć". Tego samego dnia pławiono je w wodzie. Wprowadzono je na most, powiązano ręce, założono pod pachy powróz i czterech ludzi powolutku każdą spuszczało w wodę. Jednak żadna z nich nie tonęła, gdyż obszerne spódnice, nim namokły, każdą z nich unosiły na wodzie. Dziedzic Stokłowski widząc każdą pływającą wołał: „nie tonie — czarownica". Po tym orzeczeniu dziedzica odprowadzono je do dworskiego spichlerza i powsadzano do beczek. Beczka miała w klepkach blisko dna wyrżniętą dziurę czworograniastą, przez którą wystawały nogi i ręce z tyłu związane, które z zewnątrz kołkiem drewnianym zatknięte były. Skutkiem 91 Czary i czarownice — wczoraj i dziś takiego skrępowania żadna z kobiet ani stać, ani siedzieć nie mogła, lecz każda musiała klęczeć. Beczki z wierzchu poprzykrywano płótnem, a na boku poprzylepiano na nich kartki z napisem Jezus + Maria + Józef, aby diabli nie zbliżyli się i pomocy jakiejś czarownicom nie udzielili. W nocy przywieziono jeszcze siedem kobiet, czyli razem było ich czternaście. Wszystkie okrutnie jęczały. Dziedzic kazał przygotować stos. A więc najpierw wkopano w ziemię wielką sosnę, a około niej układano jedną warstwę pni i smolnych drew, a drugą słomy i tak na przemian na wysokość kilkunastu łokci. Na samym wierzchu była usłana słoma i kilkanaście klocków dębowych, a na każdym napis: Jezus! Maria! Józef! Do dyspozycji skazanych na śmierć sprowadził dziedzic trzech księży zakonników. Nadto z miasteczka Grabowa sprowadził „prawo" czyli sąd oraz dwóch katów. Rozprawa sądowa odbyła się w domu zwanym „kopcem", w którym mieszkał podstarości. W izbie ustawiono stół, trzy stołki, papier, pióra, kałamarz, lichtarze ze świecami, butelkę wódki i kilka kieliszków. Potem czterech ludzi wniosło do izby kloc wielki z żelaznym pałąkiem. W otworze, urządzonym w suficie, umieszczono koło od wozu, u którego zwisały powrozy. Okna w izbie po-zasłaniano i zapalono świece. Sędziowie, posiliwszy się gorzałką, kazali przyprowadzić czarownicę. Przyniesiono na rękach jedną z kobiet i obnażono ją zupełnie, potem postawiono ją na klocu, a nogi podłożywszy pod pałąk przymocowano powrozem. Do rąk związanych w tył przywiązano powróz zwisający od koła, na plecy włożono szpagę, podobną do grabi z żelaznymi zębami, które w ciało wchodziły i przypasano ją powrozami, na krzyż na 92 Polskie prawo procesowe o czary piersi opasanymi, a końce tych powrozów z tyłu przywiązano do powroza, zwisającego u koła. Sędzia zadał parę pytań, a wtem kat zawołał do oprawców na górze będących: „obracaj koło". Gdy ci zaczęli koło obracać, powrozy obwi-jały się około walca i pociągały za sobą postronki od rąk i od żelaznych grabi, których zęby wchodziły w plecy. Krew się zaczęła wydobywać, a kości w ramionach trzeszczeć. Z bólu kobieta torturowana okropnie jęczała. W ten, sposób wszystkie czternaście kobiet po kolei brano na tortury i męczono. Trzy z nich nazajutrz umarły. Po południu fornalki zajechały przed spichlerz i na trzy wozy wpakowano w beczkach kobiety żywe na czwarty zaś wóz umarłe. Przy żywych na każdym wozie siedział zakonnik. Przyjechawszy na plac egzekucyjny, oprawcy wydobyli z beczek kobiety i wciągnęli po drabinach na stos. Na stosie stał już kat z czterema pomocnikami. Pomocnicy odebrawszy kobietę, kładli każdą twarzą do ziemi i klockami dębowymi każdej przyciskali kark i nogi, a beczkami próżnymi stos obstawili. Trzem zmarłym kobietom ucięto głowy na klocku, a potem ciała ich wraz w jednym dole złożono. Gdy sędzia zawołał: „zapalaj pochodnie!", kaci ustawili około stosu szereg ludzi z pochodniami. Po chwili sędzia straszliwym głosem zawołał: „pal!" i cały stos stanął w płomieniach. Gdy dym zaczął dusić, słychać było jęk ofiar, jakby z pod ziemi podnoszący się ku obłokom. Zgromadzony lud, którego było kilka tysięcy, wtenczas dopiero pobudzony do litości, szemrał i oburzał się na dziedzica, uganiającego na koniu, który widząc zżymanie się i pogróżki tłumu, spiesznie się oddalił. 93 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Po kobietach umęczonych zostały trzy córki, około 15 lub 16 lat mające. Te także następującej nocy po spaleniu ich matek na plac egzekucji zaprowadzono gdzie im sędzia przeczytał dekret: „że będąc córkami czarownic, musiały się już nauczyć tej diabelskiej sztuki i dusze swe czartom zapisać, aby się więc wyrzekły wspólnictwa z diabłami, mają być u słupów rózgami smagane". Po czym oprawcy obnażyli je po pas, każdą przywiązali do osobnego słupa, ręce i nogi do obręczy i bito je rózgami po gołych plecach. Jedna z nich w kilka dni potem zmarła. Przyjaciel Ludu r. 1835 Czyn ten wywołał w Polsce powszechne oburzenie. Dziedzic jednak uszedł bezkarnie, gdyż prawo zezwalało mu na tego rodzaju sprawiedliwość. Fakt ten jednak sprawił, że w tymże roku sejm Rzeczpospolitej zakazał używania tortur w śledztwie i zniósł karę śmierci za czary. Szał na punkcie czarownic, ugruntowany wiekową tradycją w ich sądzeniu i skazywaniu na stos, spotykał się zawsze z krytyką, z początku nieśmiałą, lecz w miarę upływu czasu brzmiał on coraz głośniej. Niepomierną rolę w walce z zabobonami mieli księża. Największym i najbardziej znanym przeciwnikiem procesów czarownic był niemiecki jezuita Fryderyk Spee. Był on spowiednikiem przeszło 200 czarownic skazanych na spalenie. Ze spowiedzi tychże wysnuł on wniosek że procesy czarownic są niesprawiedliwe, a osądzane pod wpływem tortur same się obwiniają, by uniknąć dalszych cierpień. Dzieło, w którym zawarł on swoje poglądy wydał pod pseudonimem i bez wiedzy zakonu, zapewne w obawie przed prześladowaniami. 94 Polskie prawo procesowe o czary W 1639 r. nieznany autor wydał zapewne pod wpływem Fryderyka Spee książkę pt: „Czarownica powołana". Autor podważył w niej wszystkie prawdy związane z czarownicami, w które wierzono od dawna piętnując przy okazji stosowanie tortur. Przyjaciel Fryderyka Spee, Filip von Schonborn w swej diecezji zakazał prowadzenia procesów przeciw czarownicom. W Polsce również znaleźli się światli ludzie, którzy próbowali walczyć z paleniem czarownic. Biskup kujawski, Florian Kazimierz Czartoryski wydał list pasterski, skierowany przeciw fanatyzmowi sędziów sądzących czarownice. Synod kościelny, wileński w 1643 r. nakazał proboszczom wpływanie na szlachtę, by na podstawie byle jakich podejrzeń nie torturować i skazywać oskarżonych. W pierwszej połowie XVII wieku synody odbyte w Krakowie, Poznaniu, Płocku, w Łucku i na Żmudzi, piętnują sądy świeckie za ich postępowanie z oskarżonymi o czary. Synod krakowski w roku 1711 tak się wypowiedział o procesach przeciw czarnoksiężnikom i czarownicom: „Niechże będzie oczywistym tak z prawa kanonicznego, jak i ze statutów królestwa, że czarostwo i wróżbiarstwo należy do form duchownego, ażeby ich rozpoznanie, z istoty bardzo trudne, przez teologów i biegłych w prawie wpierw było przedyskutowane. Jednakowoż świeckie urzędy i ludzie po większej części nieświadomi i nieoświeceni, przywłaszczając sobie osądzanie i orzekanie, nie obawiając się przelewać krew niewinną. Niewiasty, szczególnie podejrzane z błahych powodów, przez pławienie albo torturowanie wypróbowują i szczególnie okrutnie ani na podstawie przyznania się, bez udowodnienia, ogniem i mieczem mordują. Zatem w celu zapobieżenia na przyszłość tego rodzaju nieprawidłowościom, powagą synodu teraźniejszego wszystkim świeckim 95 Czary i czarownice — wczoraj i dziś urzędom zabraniamy przywłaszczać sobie kompetencję bezpośrednią w tego rodzaju sprawach, lecz wpierw niech je do nas i sądu naszego do Generalnego Officjała w celu przedyskutowania i rozważenia odeślą. Także naszych Offi-cjałów Sądowych, jak i Dziekanów i Proboszczów napominamy, aby z całą powagą zwrócili uwagę i baczyli, aby rozmaite kuglarstwa, które tu i ówdzie rozmnażają się skandalicznie z niebezpieczeństwem dla dusz, przez ludzi wielce nieuświadomionych, nie były uprawiane, lecz niech ich pouczają i powiadamiają, by we wszystkich koniecznościach i niebezpieczeństwach, zawsze zwracali się do Boga, który jest sprawcą życia i śmierci. Według dekretu biskupa płockiego z r. 1733, plebani mieli cztery razy w roku ogłaszać ludowi taką przestrogę biskupa: „Między innymi, które się znajdują szkodliwymi zwyczajami i tern częstokroć bywa, że po mniejszych miasteczkach, ba! i częstokroć po wsiach, burmistrze, wójtowie, nie tylko nauki i prawa nie mający, ale czytać i pisać nie umiejący, wdają się w sądy względem czarownic, z wielkim niebezpieczeństwem, jako się nieraz trafia, że niewinne osoby na ciężkie tortury, a czasem na śmierć potępiają. Dlatego stosując się do tego, co świątobliwi antecessorowie nasi postanowili byli, surowo i pod klątwą zakazujemy, ażeby te wzwyż po-mienione urzędy do sądzenia tych spraw nie wtrącali się, ale osoby podejrzane do miast główniejszych i kędy na sądach ludzie uczeni i rozumni zasiadają, odsyłali. Nawet nie powinny się żadne świeckie urzędy, w takie wdawać sądy, aż wprzód w sądzie duchownym agitowana ta sprawa, i potem do sądu świeckiego odesłana będzie. 96 Polskie prawo procesowe o czary Kwoli czemu otrzymaliśmy reskrypt nieśmiertelnej pamięci Najjaśniejszego Króla Augusta II, który jest in Ap-pendice nr 2 ingrossowany. Dlatego, jeżeliby w pomniejszych miasteczkach albo wioskach jako się rzekło, takowe odprawować się miały sądy, plebani tymże reskryptem królewskim składać się, i wszelkim sposobem opponować się będą, Klątwą etiam grożąc; jeżeliby zaś uporu przeprzeć nie mogli, o tym do Nas albo Officjała Naszego Generalnego znać dawać powinni będą, jak najprędzej". W tym czasie ukazały się pozycje książkowe podnoszące nieprawidłowości i samą zasadę sądzenia o czary. Serafin Gamalski w książce „Przestróg} duchowne" twierdził, „iż przyznanie się czarownicy do winy nie jest środkiem dowodowym, bo niejedna czarownica wymyśla z bólu nieistniejące fakty, aby uchronić się przed dalszą męką". Krytykuje światków i zauważa, że „wymyślają oni więcej, o czym i diabeł, krążąc około czarownic, wpierw duszę sędziów niesprawiedliwych łowi, pęta i przysiada. Złodzieje, cudzołożnicy, zabójcy, złoczyńcy w magistrackich sądach bronieni są przez adwokatów, a niewiastę, obwinioną o czarostwo zdręczoną wyprowadzają pod szubienicę nie pozwalając nikomu ani słowa w jej obronie powiedzieć. Mimo iż głosy te były odosobnione, a w kraju wszędzie płonęły stosy, przekonanie o zniesieniu i zakazaniu prześladowań czarownic obejmowało coraz większe kręgi społeczeństwa. Ostatecznie karę tortury i śmierci przeciw czarownicom zniósł sejm Rzeczypospolitej w roku 1776. 7 — Czary i czarownice 97 Tortury i narzędzia kaźni Tortury i narzędzia kaźni Aby przybliżyć nieco sam charakter procesów czynionych przeciw czarownicom, czy też „pospolitym przestępcom", należy pokazać w jakich warunkach i za pomocą jakich narzędzi kaźni zeznania od podsądnych zdobywano. Jest to o tyle istotne, iż nie każdy współczesny czytelnik, może zdawać sobie sprawę jak takie procesy przebiegały. Polska praktyka sądowa kształtowana była pod wpływem sądowej praktyki niemieckiej. Masowo napływający do Polski koloniści z Niemiec, osadzeni w miastach i we wsiach, wszystkie stosunki prawne regulowali według prawa ojczystego, do jakiego się przyzwyczaili. Zwyczaje prawne niemieckie zaczęły się przyjmować i utrwalać między ludnością, tak że prawo niemieckie stało się z biegiem czasu prawem powszechnie stosowanym w miastach i we wsiach, a wywierało ono także znaczny wpływ na kształtowanie się praw stanowych, którymi rządziła się szlachta. Z Niemiec przeszczepiono do Polski praktykę prowadzenia procesów sądowych, a w zwyczajach niemieckich znaleziono pierwowzory różnych kar stosowanych przez sądownictwo polskie. Powszechnie znane w Polsce było prawo saskie, a w szczególności zbiór tego prawa zwany Zwierciadło saskie. Zwano je też krótko „Saksonem". Takie np. „państwo suskie" posiadające dobra obejmujące części dzi- 99 Czary i czarownice — wczoraj i dziś siejszego regionu wadowickiego i żywieckiego, sprawowało nad poddanymi swych wsi sądownictwo podług wzoru „Sa-ksonu", jak to twierdzą „Księgi sądowe". Prawo niemieckie zwane było też popularnie „prawem magdeburskim", ze względu na to, iż w zawiłych sprawach i w wątpliwościach prawnych zwracały się sądy po orzeczenie do sądu ławniczego w Magdeburgu. Znana była też w Polsce późniejsza „Sądowa ordynacja gardłowa" księstwa Bambergu i jeszcze późniejsza „Konstytucja kryminalna" od imienia cesarza Karola V, który ją ogłosił, zwana „Karoliną". Polscy prawnicy, jak np. Groicki, na ich podstawie opracowali podręczniki do praktycznego użytku w polskich sądach. Procedurę w miejskich i wiejskich sądach ławniczych opisał szczegółowo radca i sędzia miasta Chełmna Jakub Czechowicz. Tytuł jego dzieła, wydanego drukiem dopiero po śmierci autora w r. 1769, brzmi: „Praktyka kryminalna to jest wzór rozważnego ? porządnego spraw kryminalnych sądzenia według praw przyzwoitych ? przystosowanych zdaniem autora poważnych". Dzieło to stanowi dokument historyczny, oświetlający praktykę sądów w stosowaniu przepisów procesowych i materialnego prawa karnego. Dzieło to poświęca też sporo uwag sprawie stosowania tortur w procesie karnym. Według praw niemieckich przyznanie się obwinionego do popełnienia zarzucanego mu czynu karygodnego, stanowiło najważniejszy dowód w procesie. Toteż prawnicy obmyślili sposoby wydobycia przyznania się od podejrzanego. Sposobem uznanym, przez wieki stosowanym, było torturowanie, czyli wydawanie na różne męki człowieka podejrzanego. Do zadawania bólu służyły przeróżne narzędzia, 100 Tortury i narzędzia kaźni z początku prymitywne i proste, a z biegiem czasu zamieniane na precyzyjne maszyny. Zapasy tych narzędzi i maszyn posiadały miasta większe i bogatsze, a także zarządy wielkich dóbr magnackich, utrzymujące w karbach posłuszeństwa i niewoli tysiące poddanych. Starostowie grodzcy, a czasem i starostowie ekonomiczni, dzierżawcy królewsz-czyzn, używali tortur. Taki np. Mikołaj Komorowski, wójt wadowski „na Mikołaju", a zarazem starosta barwałdzki i nowotarski, nieraz chłopów torturami częstował. Szlachcic uboższy, albo sam urządzał tormenta, jak to np. uczynił dziedzic z Doruchowa z okazji procesu czarownic, albo też wynajmował w sąsiednim miasteczku sędziów i kata wraz z jego pomocnikiem „hyclem", którzy ze sobą całą maszynerię katowską na wieś przywozili celem zawodowego wykonania rzemiosła, jakim dla nich było torturowanie, sądzenie i zabijanie ludzi. Również niektóre urzędy gromadzkie stosowały tortury. Np. urząd gromadzki w Tryńczycy stosował tortury jak świadczy zapisek z r. 1683 w księdze sądowej tej wsi. Torturowano tam Majchra Czwałkę, a widocznie tortura okrutna spowodowała śmierć delikwenta, gdyż zapisek mówi, że składa on zeznania „in agone mortis". Proces karny rozpoczynał się od uwięzienia człowieka podejrzanego o popełnienie czynu przestępczego. Więzień typu dzisiejszego nie znano. Za więzienie służyły piwnice, lochy, wieże, bramy, strażnice, a po wsiach także spichlerze, chlewy, a nawet specjalne kamienne areszty. Przytrzymywanego człowieka przede wszystkim krępowano łańcuchami lub sznurami w ten sposób, że dłonie przywiązywano do stóp. Nazywało się to „kozłem", metodę tę stosowano również przy pławieniu czarownic. Związanie 101 Czary i czarownice — wczoraj i dziś mogło nastąpić albo w pozycji siedzącej, albo w pozycji klęczącej. W pierwszym przypadku ręce wyciągnięte były w przód ku stopom, a po przywiązaniu ich do stóp, człowiek całymi dniami i nocami siedział skulony. Pomiędzy ręce i nogi przeciągano drążek sporej długości i przy jego pomocy przenoszono skulonego z miejsca na miejsce i zawieszano go na haku lub na gałęzi. Wyciągnięte plecy ułatwiały katom i ich pachołkom smaganie związanego powrozami i kijami. W wypadku związania w pozycji klęczącej, ręce związanego wysunięte były w tył ku stopom. Żeby związany nie poruszał się, nie leżał na jednym lub na drugim boku, przywiązywano go jeszcze do słupa. Dziedzic w Doruchowie zastosował oryginalny sposób wiązania kozłem. Związane kobiety w pozycji klęczącej wstawiał do beczek. Przez otwór w beczce w klepkach obok dna wyciągnął na zewnątrz beczki związane razem stopy z dłońmi, a wetknąwszy między stopy i dłonie kij uniemożliwiał nie tylko wciągnięcie rąk i nóg do beczki, ale w ogóle wszelki ruch związanej. Były też inne sposoby pozbawienia ruchu aresztowanych. Służyły do tego „dyby". Były to grube kloce drzewa, położone na sobie i skręcone śrubą. W każdym klocu wyżłobiony był otwór w formie korytka. Po odsunięciu kloca górnego aresztowany wkładał w wyżłobiony otwór nogi i ręce, po czym nasuwano z powrotem kloc górny. Wystające na zewnątrz dłonie i stopy, były zarazem zasuwami, nie pozwalającymi wydobyć z dybów ani rąk, ani nóg. Nieraz zamykano w dyby tylko nogi, pozostawiając ręce wolne. Jeżeli dyby były ustawione wysoko, ciało opadało na dół, tak że zakuty nogi miał w górze, a głowa zwisała mu ku ziemi. 102 Tortury i narzędzia kaźni Toteż nie chcąc cierpieć w takiej pozycji, obiema rękami obłapiał kłodę i wisiał w tej pozycji, dopóki z sił całkowicie nie opadł i nie omdlał. Nazwa pochodzi z niemieckiego „dieb", co oznacza w polskim złodzieja. Przykuwano też aresztowanych do ścian lub do belek zbitych w kształt krzyża, a krzyż ustawiano w pozycji leżącej lub stojącej. W niektórych piwnicach i lochach wykuwano w ścianach wnęki zamykane żelaznymi drzwiami. We wnękę taką wstawiano człowieka. Zamknięty w niej nie mógł ani siedzieć, ani się poruszać. Do krępowania i przywiązywania człowieka używano żelaznych kajdan oraz powrozów. Krępowani ludzie narażeni byli na różnego rodzaju robactwo, rzucały się na nich zgłodniałe szczury, przed którymi obronić się nie mogli. Pomieszczenia przypominały chlewy. Ci, których potraktowano, leżeli w kącie lochu na wiązce słomy zbutwiałej i przegniłej, obsługując zakutych i związanych. Więźniowie, których osadzono w takich pomieszczeniach pamiętników nie spisywali, dlatego też trudno jest dzisiaj ocenić rzeczywiste warunki w jakich przebywali skazani. Jednak w Kopenhadze Hrabina Leonora Krystyna Ulfeld, która 22 lata przesiedziała niewinnie w tzw. „modrej wieży" tamtejszego zamku, pozostawiła „pamiętnik cierpień". Należy jednak pamiętać, że warunki w jakich przyszło jej cierpieć były nieporównanie lepsze z tymi, w jakich przebywali osadzeni stanu niższego, a więc szlachta zubożała, mieszczaństwo, o włościanach nie wspominając. A zatem wspomniana Leonora Krystyna Ulfeld pisze, że podłoga w jej izbie więziennej, w której siedziała wraz ze swą służącą, powstała z silnie udeptanych odchodów ludzkich. O świecę łojową musiała staczać boje ze szczurami, a robactwo żywcem ją toczyło. 103 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Zasadą postępowania procesowego było orzeczenie, wstępnym postanowieniem sądowym, oddania podsądnego na tortury. Sędzia mógł skazać na tortury, jeżeli istniały do tego „indicia", czyli znaki pokazujące występek. Czechowicz w „Praktyce kryminalnej" podaje, że uznanie czy „indicia" zachodzą, pozostawia się rozsądkowi, roztropności i sumieniu sędziego. Jako przykładowe „indicia" wymienia ucieczkę, pozasądowe wyznanie podejrzanego, przyjęcie do gospody sprawcy występku, odgrażanie się, kłamstwo, lękanie się, bojaźń, nagłe wzbogacenie się i rozrzutność, przy występku cudzołóstwa zamkniecie się z cudzą żoną, przyłapanie listów miłosnych, spacerowanie po gaju i drogach tajemnych, pocałunki i lubieżne dotykanie się i ściskanie się z cudzą żoną lub uczęszczanie w dom urodziwej białogłowy we dnie i w nocy, „obciążenie płodem żony" gdy mąż był długo chory, a wreszcie kiedy mężczyznę jakiego i żonę cudzą na samym naturalnym i realnym uczynku cudzołóstwa zastaje tak dalece, że „pudenda in pudendis stant posita". W występku „niewiniątka uduszenie albo zabicia indi-cium do tortur dostateczne jest, jeżeli białogłowa wyzna, że dziecię nieżywe urodziła, która przedtem płód w żywocie potajemnie nosiła i ona umyślnie bez czyjej pomocy sama tylko na świat wydała". Jeżeli torturowany wskazał „towarzysza występku" wystarczyło to, by również wskazanych oddać na tortury. Proceder ten ze szczególnym upodobaniem stosowali sędziowie przeciw czarownicom, tzw. „czarownica powołana". Samo torturowanie powinno być wyprzedzone postraszeniem podsądnego torturami. W tym celu sąd udawał się do katowni. Katownię urządzano zazwyczaj w podziemiach, 104 Tortury i narzędzia kaźni tak że ani promień słońca do niej nie miał dostępu, ani też jęki męczonych nie wydobywały się na zewnątrz. Wprowadzonemu podsądnemu kat okazywał narzędzia tortur i objaśniał ich działanie, przy czym groził mu, że dotąd go będzie męczył, „aż światło przez niego będzie przeświecać". Jeżeli ten pierwszy stopień przestraszenia nie skutkował, stosowano stopień drugi. Podsądny musiał się rozebrać, po czym dano mu spróbować którejś z tortur. Jeśli i to nie poskutkowało, sędzia zażądał rzeczywistego stosowania tortur. Tortury dzieliły się na kilka stopni, każdy stopień tortury mógł być zaostrzony przez dodanie do niego jednej bądź więcej równoczesnych tortur. W Niemczech, a za ich wzorem także i w Polsce najczęściej stosowano następujące tortury: 1. zaśrubowanie kciuków 2. sznurowanie ramion 3. hiszpańskie buty 4. rozciąganie na drabinie, desce lub przy pomocy windy 5. przypiekanie Do zaśrubowania kciuków używano narzędzia w formie prasy na śrubach. Narzędzia te były albo pojedyncze do ściskania palców u rąk, albo podwójne do ściskania jednocześnie palców u rąk i nóg. Te ostatnie nazywano „hiszpańskim kozłem", a pełniły tę samą rolę, jak opisany już wcześniej „polski koziołek". Powierzchnia desek tworzących prasę, była guzowata, a guzy te przy zaśrubowaniu palców, wtłoczonych między deski, wciskały się w ciało, gniotąc je i przecinając aż krew z nich tryskała. Sprawiało to straszliwy ból. Ciało z bólu wygięte smagano kijami lub powrozami. Przy tym klepano młotkiem po prasie, co jeszcze więcej wzmagało ból. Prasy 105 Czary i czarownice — wczoraj i dziś z biegiem czasu coraz bardziej ulepszano, a za czasów Marii Teresy stanowiły one już precyzyjne cacko. Tortura ta uważana była za najlżejszą. Za bardzo bolesną uchodziła tortura sznurowania ramion. Używano do tego celu lin włosianych lub konopnych. Delikwentowi wyciągano ręce w tył lub w przód i obwiązywano je w taki sposób, że środek liny opasywał ręce, końce jej zaś trzymali dwaj hycle podczas gdy trzeci trzymał ręce. Sędzia zadawał stosowne pytanie delikwentowi, a gdy ten nie dawał zadawalającej odpowiedzi, hycle szarpali końce liny w taki sposób, jakby jeden drugiemu chciał je wyrwać, skutkiem czego sznury na ręce się zaciskały, przerzynały mięśnie i niby piła przecinały kości. Hiszpańskimi butami nazywano dwie żelazne płyty, podobne do rozciętej cholewy buta, które zakładano na goleń i łydkę i zaśrubowywano. Płyty żelazne miały na wewnętrznej ścianie guzy, które przy zaśrubowaniu wciskały się w ciało i gruchotały golenie. Hiszpański but, zaśrubowany na nodze, wypełniano jeszcze specjalnymi klinami, wbijanymi młotami. Oczywiście kliny te, wciskając się między ciało i kości oraz żelazną cholewę, również gruchotały kości nogi i szarpały ciało. Zdejmowanie i wdziewanie tych butów powtarzano kilkakrotnie w celu zwiększenia cierpień, albo też klepano młotami po żelazach, co potęgowało ból, Hiszpańskie buty były stosowane w Polsce. Wspomina o nich ks. Jędrzej Kitowicz w „ Opisie obyczajów i zwyczajów za panowania Augusta III". Pisze, że były to „ostre żelaza, karby na kształt zębów, kształt piły mające, z dwóch sztab złożone, przez które przechodziły z obu końców śruby; tymi ściągano żelaza zębate na wierzch piszczeli nóg, które pod spodem przymocowane były". 106 Tortury i narzędzia kaźni Te więc, coraz bardziej gniotąc i kalecząc nogi, nieznośny ból sprawiały. Mistrzowie, ??\?2.? podobne dybom, po swojemu nazywali butami hiszpańskimi. Utrzymywano powszechnie, że nie było zbrodniarza, którego by obuwie to do przyznania winy nie przymusiło. Jeśli nie przymusiło, to nieraz torturę tę łączono z torturą wyciągania. Była to najstraszniejsza spośród tortur. Kaci używali tu kilka systemów. W katowni u sufitu osadzony był hak z kółkiem o wyżłobionych krawędziach, przez które przeciągnięty był łańcuch lub lina (jest to tak zwany „flaszencug" lub „kluba"). W ścianie zaś lub w podłodze wprawiona była żelazna witka. Pod kółkiem usadzono więźnia, związano mu z tyłu na plecach ręce i węzeł sznura przymocowano do liny względnie łańcucha od flaszencuga. Nogi zaś, związane sznurem, przymocowano do witki w ścianie lub w podłodze lub też obciążono przywiązanymi do stóp ciężkimi kamieniami. W tym momencie sąd zwracał się do oskarżonego, aby się przyznał, zaklinając go na wszystkie świętości. Gdy to nie pomagało, wówczas wójt zwracał się do instygatora (oskarżyciela); „Mów więc mistrzowi sprawiedliwości, niechaj postąpi z nim według prawa". Instygator zaś wołał donośnym głosem na kata: „Mistrzu! postąp z winowajcą według prawa". Kat zwracał się do siedzącego za stołem wójta i przy-siężnych i do stojącego przed stołem rugownika i swoich pachołków: „Mości panowie zastoli i przedstoli, czy z wolą to waszą czy nie z wolą?" Rugownik odpowiadał: „Z wolą", a wtedy — jak pisze Kitowicz „kat silnie pociągnął za powróz". Wtenczas ręce więźnia poczęły się wyłamywać ze stawów i ramion, podnosić się w górę tyłem głowy, postać zaś 107 Czary i czarownice — wczoraj i dziś więźnia, poddając się wyższą częścią ciała za sznurem, znajdowała się na stoliku, nogi zaś wyciągnięte i do haka przywiązane, wisiały jak w powietrzu. Jeśli po tej męce więzień w dalszym ciągu trwał w uporze, kat przyzwał wówczas swego pomocnika i obydwaj z całych sił za sznur ciągnęli. Wówczas więzień wyciągnięty był jak struna. Ręce wykręciły się tyłem i stanęły w prostej linii z ciałem nad głową, w piersiach zrobił się dół głęboki, w który stoczyła się głowa, cały człowiek wisiał na powietrzu. Wszystkie żebra, kości, stawy i żyły stały się wydatnymi, że można je było policzyć. Jeżeli zdarzyło się, że więzień na torturach skonał, wszystko się natenczas kończyło i zmarłego pochowano, a sprawa upadła. Po zakończeniu tortury sadzano więźnia na stołku, powykręcane ze stawów ręce nakręcano z powrotem przy szalonym bólu, potem, złożywszy je na piersiach na krzyż, kolanem tłoczono między łopatki i tym sposobem naprowadzono je w stawy, co też sprawiało ból, nie mniejszy niż tortura. Celem obostrzenia tej tortury albo przywiązywano nogi do haka w podłodze, albo na stopach zawieszano ciężary, zazwyczaj kamienie, przez co ciało tak było rozciągnięte, że blask świecy przebijał przez nie na drugą stronę. Spełniła się więc zapowiedź kata. Zamiast flaszencuga używano też długiej ławy, podobnej do magli, do której przywiązywano więźnia. Z jednej strony ławy u jej krawędzi umocowywano ręce w tył wyciągnięte, u drugiego zaś krańca umocowane na linie nogi przywiązywano do ruchomego walca, którym skręcano sznur i wyciągano ciało jak strunę. Pod plecy podkładano tzw. „jeża", to jest krążki nabite gwoździami, które w czasie wyciągania ciała szarpały i wyrywały mięso z pleców. 108 Tortury i narzędzia kaźni Odmianą tortury na „łożu sprawiedliwości", było usadzenie związanego w kozła więźnia na ławie i przeciąganie po jego plecach grabiami z ostrych gwoździ sporządzonymi. Zamias windy i ławy używano też specjalnej drabiny, na której rozciągano więźnia w podobny sposób jak na ławie. Torturę przypalania ciała łączono z torturą rozciągania ciała. Polegała ona na przypalaniu ciała pod pachami. Używano w tym celu specjalnych pochodni z rozpaloną smołą lub siarką, albo też polewano barki i plecy spirytusem i podpalano. Stosowano też wlewanie gorącego oleju do gardła, czy też przykładano rozpalone blachy. Stąd też utrwaliło się powiedzonko „pal go sześć", które oznaczało ni mniej ni więcej jak to, by kat na polecenie wójta zastosował sześciokrotną torturę przypalania świecą boków. Postępowanie karne przy pomocy tortur prowadzono przeciw „plebejom" tzn. chłopom i mieszczanom. Duchowieństwo, szlachta, wyżsi urzędnicy nie mogli być torturo- \ wani, chyba że popełnili przestępstwo polityczne. Prawo zwyczajowe nie dozwalało torturować dzieci niżej lat 14 i starców powyżej lat 60, ludzi niespełna rozumu, chorych oraz kobiet w odmiennym stanie. Groicki pisze, że „nie może bydź zwolen od męki, jedno ten którego prawo pisane czyni wolnym iako są Doktorowie, Rycerze, Przełożeni na wielkie dostoieństwa, Urzędnicy wielkich stanów, ? Urzędnicy miejscy, póki są na urzędzie". Często się zdarzało, że osoby, poddane torturom, nie wytrzymały męki i umierały na torturach. Prawie zawsze osoba torturowana doznawała kalectwa trwałego. W Bambergu przy stosowaniu tortur obecny był lekarz, który połamane kości zestawiał. 109 Czary i ich rodzaje Czary i ich rodzaje Katalog Magii mnicha Rudolfa z Rud Raciborskich Rozdział VIII O bałwochwalstwie, które uprawiają kobiety przy czarodziejskich praktykach z dziećmi Już Ewa, pierwsza matka, przekazała zarazek bałwochwalstwa, wsączony jej przez diabła pod postacią węża, swoim córkom, to znaczy głupim kobietom, które chcą więcej wiedzieć, niż przystoi. Ją to naśladując kobiety w szczególności chcą dużo wiedzieć, a nie znając samych siebie, uprawiają wiele próżnych praktyk, przez co popadają w bałwochwalstwo. Jeżelibyś, cherubinie, chciał je (te praktyki) zbadać, kop przy pomocy roztropnego pytania pod ścianą (sumienia), a znajdziesz wiele gadzinowego jadu i odrażających rzeczy. Pytaj najpierw, co czynią przy porodzie dzieci a przekonasz się, że: 1. Dzieci jeszcze bardzo delikatne wsadzają do worka, aby spały. 111 Czary i czarownice — wczoraj i dziś 2. Chodzą z dzieckiem dookoła ogniska, podczas gdy inna idzie z tyłu i pyta: co niesiesz; a odpowiada głupia: rysia, wilka i śpiącego zająca. 3. Kradną wiecheć słomy, którym czyści się piec, i w kąpieli myją nim dziecko. 4. Uszy zajęcy, nóżki kretów i wiele innych rzeczy kładą do kołyski, a czynią to aby dzieci nie płakały. Pytaj też pilnie o słowa, które przy tym wymawiają, a znajdziesz wiele po-dziwienia godnych rzeczy. 5. Oprócz tego, gdy je (kobiety) prowadzą z miejsca porodu do łóżka, wymawiają jakieś niedorzeczne błogosławieństwa. 6. Położone uderzają je w głowę siekierą. 7. Naczynie, w którym się kąpią, obwiązują surowym sznurkiem. 8. Układają kupki mąki i soli, które liżą, aby miały obficie mleka. 9. Ojcu pokazują najpierw wielki palec nóżki dziecka, a nie twarz. 10. Z błony porodowej dziecka odgryzają trzy kawałki, które zamieniwszy w proch dają ojcu do pożywienia, aby kochał dziecko. I inne jeszcze odrażające praktyki wykonują z ową błoną porodową. 11. Do pierwszej kąpieli dziecka wkładają jajko, które ojcu dają do spożycia. 12. Wodę z tej kąpieli wlewają na ręce ojca. 13. Dziecko błogosławią źdźbłem słomy, na którym zrobiły węzełek. 112 Czary i ich rodzaje 14. Ognia nikomu z domu nie pożyczają i wiele innych bluźnierczych praktyk przy porodzie czynią. 15. Podobnie po chrzcie dziecka nóżkami jego dotykają gołego ołtarza, sznur dzwonu kładą mu na usta, rączkę kładą na księgę, aby się dobrze uczyło, a prześcieradłem z ołtarza głaszczą jego twarz, aby było piękne. 16. Niosąc dziecko (z kościoła) do domu rozdeptują na progu domu jajko pod miotłą. 17. Do kąpieli po chrzcie wkładają dziewięć rodzajów ziarna, wszelkiego rodzaju żelastwo, a pod palenisko wsadzają czarną kurę, naprzeciw której tańczą zapaliwszy światła. 18. Z koszulką dziecka robią czary, aby wszystko, co zgubi, znalazło. 19. Wodę z kąpieli dziecka wylewają pod płot innej położnicy, aby tamto dziecko płakało, ich zaś było spokojne. 20. Tym miejscem ciała, które jest bramą naszego wejścia na świat, pokładają się na dziecko, lecz nie tak jak to czynił Elizeusz, aby je uzdrowić od wszelkich słabości i chorób. 21. Wieczorem trzymając dziecko na ręku, stoją z tyłu za drzwiami i wzywają leśną babę, którą nazywamy fauną, aby dziecko fauny płakało, a ich było spokojnie, i jeszcze wiele innych środków pełnych niedorzeczności stosują wobec dzieci bądź aby było spokojne, bądź aby było mądre. 8 — Czary i czarownice 113 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Rozdział IX O czarodziejskich praktykach dziewcząt i złych kobiet Dziewczęta ponadto oddalają się od Boga przez złe myśli; symbolem ich jest owa umarła dziewczynka, którą wskrzesił Jezus z łoża śmierci. Aby się przypodobać ludziom, uprawiają one wiele różnych praktyk, zapominając, co jest napisane, że ci, którzy chcieli się podobać ludziom, zostali okryci hańbą, gdyż Bóg wzgardził nimi. A także Augustym powiada: kto się podoba samemu sobie, głupiemu człowiekowi się podoba. 22. W tym celu (aby się podobać) wymawiają przy kąpieli nad wodą pewne słówka, inne znowu, gdy zakładają swoje ozdoby. 23. Nad niektórymi ziołami, które długo byłoby wyliczać, wypowiadają nie tyle błogosławieństwa, jak mówią, ile raczej przekleństwa. 24. Różnymi słowami zapytują księżyc i gwiazdy, chcąc podobnie jak Bóg znać przyszłość. Wobec mężczyzn, którzy mają być ich mężami, uprawiają najróżnorodniejsze czarodziejskie praktyki: 25. To paski swoje zawieszają na płotach, to w nocy te same paski podkładają pod siebie i nie żegnają ani niczego więcej tej nocy nie mówią. 26. Przy pomocy pięciu kamieni dowiadują się, kto ma być ich przyszłym mężem. Poszczególnym kamieniom nadają poszczególne imiona mężczyzn i rozpalają je w ogniu, . a gdy trochę ostygły, wrzucają je do wody. I jeżeji któryś 114 Czary i ich rodzaje z kamieni wydaje jakiś trzask, o tym jest przekonana, że za wszelką cenę będzie jej mężem. 27. Robią także mydliny i razem z grzebieniem, owsem i kawałkiem mięsa ustawiają koło ustępu i mówią: przyjdź, diable, wstąp i się uczesz. Koniowi twojemu daj owsa, jastrzębiowi mięso, a mnie pokaż męża mego. 28. Żeby (ich mężowie) je kochali, robią im na ramionach krzyż z wydzielin wspólnego stosunku płciowego. 29. Swoją krew menstrualną dają im do pokarmu albo napoju. 30. Przygotowują dla nich ciastka, do których mieszają włosy z całego ciała swojego i nieco swojej krwi. 31. Trzy rybki wkładają, jedną do ust, drugą pod piersi, a trzecią w drogi rodne, dopóki nie zdechną. Potem zmieniają je na proch i dają mężom swoim do pokarmu albo do napoju. 32. W podobny sposób zabijają kurę w dole (ziemnym). Następnie jej serce zamieniają na proch i dają mężom swoim do pokarmów. 33. Podobnie postępują z krwią albo z mięsem gołębia. I wiele innych praktyk uprawiają, od których mężowie popadają w chorobę, a często umierają. 34. Oprócz tego pokrzywy, zamoczone we własnej ury-nie, kości umarłych, drzewo z grobów i wiele innych rzeczy wrzucają do ognia, aby jak one płoną w ogniu, tak mąż ich płonął miłością ku nim. 35. Także wiele ziół, których po imieniu za długo by trwało, różnymi słówkami raczej przeklinają, niż błogosławią. 115 Czary i czarownice — wczoraj i dziś 36. A co niektórzy wyprawiają z żabami, olejem Św., wodą chrzestną i z postaciami Komuni Św., tego nie da się wprost opowiedzieć. 37. Inne które się mają za mądrzejsze w sztuce szatańskiej, robią sobie figurki mężów to z wosku, to z ciasta, to z innego materiału i wrzucają je albo do ognia, albo do mrowiska, aby ich kochankowie cierpieli. Tego rodzaju odrażające praktyki i jeszcze wiele innych znajdziesz cherubinie, jeżeli roztropnym pytaniem przy spowiedzi będziesz pilnie kopał pod ścianą (sumienia ludzkiego)- Stosują także liczne niedorzeczne praktyki, aby nie zajść w ciążę. 38. Gdy siedzą albo leżą, kładą pod siebie kilka palców. Wierzą mianowicie, że tyle lat nie zajdą w ciążę, ile palców pod siebie podłożyły. 39. To, co nazywają swoim kwiatem, rzucają na drzewo czarnego bzu i mówią: ty noś za mnie, a ja będę kwitła za ciebie. Niemniej jednak drzewo kwitnie dalej, a one rodzą dzieci w boleściach. 40. Trochę tego samego swojego kwiatu rzucają za siebie, aby nie zajść w ciążę. 41. Z niego też dają psu albo prosiakowi, albo rybce w wodzie, aby nie zajść w ciążę. To i wiele innego znajdziesz, cherubinie, w tej dziedzinie materii. 116 Czary i ich rodzaje Rozdział X O czarodziejskich praktykach do osiągnięcia szczęścia Aby zapewnić sobie szczęście, a także opływać w ziemskie dobra, uprawiają przez Boga znienawidzone praktyki. 42. W nocy Bożego Narodzenia zastawiają stół dla królowej nieba, którą powszechnie nazywają panią hołdą, aby ich wspomagała. 43. W nowych domach albo w takich, w których mają od nowa zamieszkać, zakopują do ziemi w różnych kątach mieszkania, a czasem za piecem, garnki wypełnione różnymi rzeczami na cześć bogów domowych, których powszechnie nazywają opiekunami domu. Dlatego nie pozwalają nigdy za piec niczego wylewać. Czasem rzucają tam coś ze swoich pokarmów, aby byli dobrze usposobieni dla mieszkańców domu. Czy nie powinniśmy nazwać tego bałwochwalstwem? 44. Na początku wielkiego postu jedzą mięso, aby ich zboże dobrze rosło. 45. W dniu apostołów Filipa i Jakuba (1 maja) kładą na dachy gałązki ciernistego krzaka, aby ich bydło dawało obficie mleko. Przed drzwiami swoimi ustawiają drzewka. O takim kościele można to samo powiedzieć, co niegdyś o bałwochwalczej synagodze: pod każdym zielonym drzewem rzucasz się na ziemię jak cudzołożnica. 46. W niedzielę po urodzeniu sadzają dziecko na krowę, naśladując przy tym głos kukułki. 117 Czary i czarownice — wczoraj i dziś 47. Składają ofiary owym trzem siostrom, które poganie nazywają Clotho, Lachesis i Atropos, aby im użyczały bogactwa. Gdy się odbywa wesele, odprawiają dziwne obrzędy. 48. Nie wchodzą do domu przez drzwi, przez które wynosi się umarłego. 49. Kroczą po poduszkach. 50. Odgryzają kawałek chleba i sera i rzucają przez głowę, aby zawsze żyli dostatnie. I wiele innych rzeczy praktykują, o których się, cherubinie, dowiesz, jeżeli się będziesz pytał. 51. Niektórzy wyprawiają w czwartek dziwne rzeczy z jajkami. 52. Oprócz tego zaklęcia czarownic i zamawiania starych bab. Któż mógłby to wszystko wyliczyć? 53. Poza tym chcąc znać przyszłość jak Bóg, zważają na sny, wierzą w znaki, robią horoskopy z ognia, leją gorący ołów, aby zbadać losy ludzi. Przez takie i tym podobne praktyki powracają do Egiptu, to znaczy do pogańskiego obyczaju, z którego z nadmiernym wysiłkiem, to jest męką Jezusa Chrystusa i jego najdroższą krwią, zostali odkupieni. Edward Karwot Katalog ??? Rudolfa. Zródla etnograficzne XIII wieku, Wrocław 1955, s. 7,11; za (Polowanie na czarownice w Europie wczesnonowo- żytnej.) Wrocław - Warszawa - Kraków, 1991 118 Czary i ich rodzaje Aneks Zbiór praktyk czartowskich z dawnych ksiąg spisanych dla użytku współczesnych przysposobione. Praktyczne i najpopularniejsze środki magiczne do wywołania miłości Rozmawiając z młodą dziewicą, której miłość pragniecie posiąść, udajcie, że chcecie jej wywróżyć cokolwiek, np. czy prędko wyjdzie za mąż. Podczas spotkania, które w tym celu nastąpić powinno w miejscu samotnym, postarajcie się, żeby spojrzała wam w oczy, a gdy się wasze wejrzenia połączą, rzeknij z mocą: „Kaphe, Kasita, non Kapheta tepubłica filii omnibus suis". Nic nie szkodzi że treści tych słów tajemniczych nie znacie, wymówcie je z wiarą, a będziecie kochani. Utoczyć kilka kropel krwi swojej w porze wiosennej w piątek, wziąć kawałek wątroby gołębia, uczynić z tych substancji proszek i dać go do połknięcia osobie, której pożądacie. Jeśli działanie nie nastąpi od razu, to powtórzyć do trzech razy, a skutek będzie pewny i posiądziecie miłość. Przymocujcie do poduszki łoża kobiety lub dziewicy jak najbliżej miejsca, gdzie spoczywa jej głowa, kawałek pergaminu z napisem: „Michael, Gabriel, Raphael, sprawcie, żeby (nazwisko osoby) zapałała ku mnie miłością prawdziwą". 119 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Osoba ta nie będzie mogła zasnąć bez myśli o was; wkrótce miłość ku wam zjawi się w jej sercu. Żeby osoba, której miłość posiadacie, pozostała wam wierna, weźcie kosmyk jej włosów, spalcie je i rozsypcie na krawędziach u wezgłowia jej łoża, które uprzednio posmarujcie miodem. Będzie ona marzyła tylko o was. Jeśli chcecie, żeby wasze bileciki miłosne i listy o interesach miały powodzenie, które by urzeczywistniło wasze marzenia, weźcie skrawek pergaminu i napiszcie z obydwu stron zaklęcia następujące: „Adamie i Ewo, jak Stwórca Wszechmogący połączył was w raju ziemskim, w miejscu świętym niepodzielnie, wzajemnie i nierozerwalnie, tak również i serce tych, do których będę pisał, niech bęędzie dla mnie życzliwym i niech mi niczego odmówić nie będzie w możności: Ely + Ely + Ety". Potem spalić ów pergamin i zebrać starannie cały popiół. Wziąć świeżego atramentu, wlać go w nowe naczynie gliniane, wsypać w nie popiół otrzymany z pergaminu, wlać siedem kropli mleka kobiety, karmiącej dziecko pierworodne, dosypać szczyptę sproszkowanego magnesu. Używać pióra nowego, zatemperowanego nowym nożykiem. Każda osoba, do której napiszecie atramentem tak przygotowanym i piórem, będzie pragnęła uczynić wszystko, co będzie w jej mocy. Wziąć pięć włosów własnych, złączyć je z trzema włosami osoby ukochanej i wrzucić je w ogień ze słowami: „ Ure, igne 120 Czary i ich rodzaje Sancti Spiritus, renes, nostros et cor nostrum, Domine. Amen". Zdobędziecie tym sposobem powodzenie w miłości. W wigilię św. Jana przed wschodem słońca, zerwijcie roślinę zwaną Oenula Compana. Noście ją w płótnie delikatnym przez dni dziewięć; później zmielcie ją w proch i rozsypcie na szaty osoby ukochanej. Pragnienia wasze tym sposobem urzeczywistnią się. Psalm 137, zaczynający się od słów: „Confiteor tibi, Domine Quoniam audisti..." posiada moc budzenia miłości w sercu osoby będącej przedmiotem pożądań waszych. Oto jak należy postępować. Wlać do czaszy szklanej oleju z lilii białej, odmówić nad nią psalm 137 i zakończyć go imieniem anioła Anaela oraz osoby ukochanej. Potem napisać imię tego anioła na kawałku cyprysu i zanurzyć go w olejku; później lekko namaścić powieki tym olejkiem i umocować do prawej ręki osoby której pożądacie, a miłość zjawi się w jej sercu. Operacja ta będzie skuteczniejsza, jeśli wykonacie ją o wschodzie słońca, w piątek następujący po nowiu. Przodkowie nasi mniemali, że dzięcioł zielony, zjedzony na czczo z solą poświęconą, jest dobrym środkiem przeciw urokowi zawiązanego węzełka; urok ten, jak wiadomo, odbiera moc płciową. Jeśli ktoś chce zobaczyć we śnie obraz kobiety, którą w przyszłości ma poślubić, powinien wziąć koralu sproszkowanego, proszku magnesowego, krwi białego gołębia, wszy- 121 Czary i czarownice — wczoraj i dziś stko zmieszać i otrzymaną substancję owinąć białym jedwabiem. Zawiniątko umieścić na szyi, pod poduszkę włożyć gałązkę mirtową i odmówić modlitwę: „Kyrie clementissime, qui Abraham servo tuo dedistis wcorem et filii eius obedientis- simo per admirabile signum indicasti Rebeccam wcorem, indi-ca mihi servo tuo ąuam nupturus sim wcorem, per mysterium tuorum Śpirytuum Baalibeth, Assaibi, Abumostih. Amen". Rankiem trzeba przypomnieć sobie twarz widzianą we śnie; jeśli się nic nie ukaże, trzeba powtórzyć doświadczenie magiczne przez trzy piątki z rzędu; a jeżeli i po trzeciej nic się nie pokaże, to można wnioskować że małżeństwo wcale nie nastąpi. Jeśli dziewica pragnie zobaczyć we śnie twarz tego, kogo poślubi, to powinna wziąć małą gałązkę topoli, przewiązać ją własnoręcznie białą wstążką i ukryć pod poduszką. Następnie powinna potrzeć skronie krwią dudka i przed zaśnięciem odmówić modlitwę poprzednią zmieniając słowa: „Servo tuo ąuam nupturus sim wcorem" na słowa: „Ancil-lae tuae ąuem sim nuptura virum". «> .. ?_ 122 Czary i ich rodzaje Zbiór zaklęć i praktyk magicznych użytecznych do wszystkiego Zaklęcie na powstrzymanie krwotoku „Z krwi Adama urodziła się śmierć, Z krwi Chrystusa urodziło się życie, O krwi, zatrzymaj się!" Przeciwko głodowi Jest to wielka tajemnica, której doświadczył znany mag podczas ostatniego głodu i dzięki której zdołał ocalić życie wielu ludziom. Uciekli się również do niej prorocy Eliasz i Elizeusz; znajduje się ona również w Ewangelii, gdzie jest opis, jak Chrystus rzesze liczne nakarmił małą ilością chleba. Wszędzie powtarza się ta sama tajemnica, oparta na trzech zasadach kabały. Módlcie się do Pana Zastępów w ciągu 7 dni z rzędu rano i wieczorem. Na 7 dzień weźcie liść rośliny jadalnej, jak sałata, szczaw itp. Napiszcie na liściu miodem, rosą lub wodą deszczową następujące słowa przed wschodem słońca: „Jako deszcz spuszczę wam chleb z wyżyn niebieskich", a z drugiej strony: „Manetur". Okadźcie liść i zjedzcie go. 123 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Kto go zje, przeżyje 7 dni bez uczucia głodu. Można powtórzyć doświadczenie 7 razy, co da 49 dni, ale tak długiego okresu zapewne nie da się wam osiągnąć. Taki chleb przyniósł anioł prorokowi w pustyni. Żeby zatrzymać węża Wymówić na jego widok: „Osi, Osod, Osia", a pozwoli się wziąć do ręki. Żeby zatrzymać mordercę Wziąć krwi ofiary, gdy jest jeszcze ciepła, rzucić w ogień, aby się spaliła. Zobaczycie, że morderca nie będzie się mógł oddalić, a nawet, jeśli się będzie znajdował w odległości czterech mil będzie zmuszony do powrotu na miejsce zbrodni. Żeby zatrzymać od razu jedną lub kilka osób Wymówić: „Veide, Rongan, Rada, Bagadin". Położyć kolano i rękę prawą na ziemi, przechylając się w tył. Podnieść się nie dotykając lewą nogą ziemi. 124 Czary i ich rodzaje Aby mieć podróż szczęśliwą Nosić ze sobą werbenę. Na rany głębokie i śmiertelne Wziąć roślinę vinea purvinea z korzeniami, włożyć ją do wina, które się daje do picia choremu w ciągu kilku dni. Jeśli w ranie znajdzie się drzewo, żelazo lub inne ciało obce, to wyjdzie i chory wyzdrowieje. Żeby wiedzieć, czy chory umrze czy wyzdrowieje Wziąć kawałek słoniny, otrzeć nią podeszwy nóg chorego i dać ją psu, jeśli ją pożre, chory wyzdrowieje; jeśli nie, umrze. Żeby uleczyć chorobę ucha Wziąć małą cebulkę, upiec ją dobrze w popiele; wziąć delikatnego płótna z kawałkiem masła niesolonego; owinąć w płótno masło i cebulkę i włożyć choremu w ucho, gdy cebula jest jeszcze możliwie gorąca. Trzymać jedną minutę. 125 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Na ból zębów Wziąć nieco wódki na dłoń i wdychać tym nozdrzem, które znajduje się na zbolałej części twarzy. Żeby uleczyć kolki Wziąć trzeba gumy arabskiej z mlekiem. Przeciw oparzeliźnie 1 łyżkę dobrego octu, 12 łyżek wody, dodać bieli hiszpańskiej, mieszać razem, żeby utworzył się rodzaj kremu. Wysmarować nim płótno i przykładać na oparzone miejsce. Aby pszczoły nie kąsały Wziąć trzy liście rośliny, zwanej plantago amita i trzymać je w ustach przy zbliżeniu do pszczół. ? Aby drzewa przynosiły owoc Trzeba je szczepić na 3 lub 4 dni przed nowiem. 126 Czary i ich rodzaje Żeby zmusić do śmiechu dziewicę Wziąć trzy małe ziarnka bobu, umieścić każde z nich pomiędzy dwoma palcami prawej ręki, położyć rękę na sercu, wejrzeć z powagą na osobę i wymówić: „Ego ago et superago et conswnatum est". Inny sposób: trzy białe fasole. Mówić: „Ehe, Mebe, Matri-stope". Żeby nie być zranionym na wojnie Napisać na blaszce cynkowej słowa następujące: „Patrzcie na miecz Adonaja i Gedeona". Blacha powinna być wycięta w kształcie gwiazdy o siedmiu ramionach. Okadźcie ją i umocujcie do rękojeści swej szabli. Poranicie nią swego nieprzyjaciela nawet jeśli byłby w zbroi. Jsis 127 Czary i czarownice — wczoraj i dziś Literatura Baranowski ?.: W kręgu upiorów i wilkołaków, brak roku i miejsca wydania Czarna magia, Mitel 1991 Eliade M.: Okultyzm, czary, mody kulturalne, Oficyna Literacka, Kraków 1992 Instytor H., Sprenger J.: Młot na czarownice. Przełożony przez Stanisława Ząbkowica, Kraków 1614 Levack ?. ?.: Polowanie na czrownice w Europie wczesnonowożytnej, brak roku i miejsca wydania Potkowski E.: Czary i czarownice, Warszawa 1970 Procesy czarownic w Polsce w XVII i XVIII wieku, Łódź 1952 Przybyszewski L: Czary i czarownice. Studium historyczne, Poznań 1932 Putek J.: Mroki średniowiecza. Wydawnictwo Literackie, Kraków 1956 Rosenblatt J.: Czarownica powołana. Przyczynek do dziejów spraw przeciw czarownicom w Polsce, Warszawa 1883 Skarga ?.: Żywoty świętych, Kraków 1603 Tuwim J.: Czary i czarty polskie oraz wypisy czarnoksięskie, Warszawa 1924 128 Spis treści Czarownice w wierzeniach, dawniej i dziś........3 Czary i czarownice w wierzeniach ludowych ......5 Literatura pisana dotycząca czarownic i spraw czartowskich ................11 „Młot na czarownice"..................................12 Sposoby leczenia czarów według „Młota na czarownice" ..............14 Polowania na czarownice.................63 Polskie prawo procesowe o czary ............75 Tortury i narzędzia kaźni.................99 Czary i ich rodzaje.....................? Katalog Magii mnicha Rudolfa z Rud Raciborskich........111 Praktyczne i najpopularniejsze środki magiczne do wywołania miłości ..^?.V...........................119 Zbiór zaklęć i praktyk magicznych użytecznych do wszystkiego.............................123 Literatura .........................128 Spis treści..........................129 129 9 — Czary i czarownice JAK ZAMAWIAĆ? Aby otrzymać jedną lub kilka z wymienionych książek należy zakreślić kwadracik przy zamawianym tytule, podać swój dokładny adres, nakleić znaczek i wysłać to zamówienie do nas. Można też zamawiać telefonicznie — tel. (014) 22 38 59. Zamówione pozycje otrzymacie pocztą. Nie wysyłajcie pieniędzy, zapłacicie po otrzymaniu przesyłki na poczcie lub u doręczyciela. Przy zakupie powyżej 2 (tych samych lub różnych) pozycji nie doliczamy kosztów wysyłki. Dla zamawiających na kwotę ponad 150.000 złotych dodatkowo 10 %-owy rabat. Nie zwlekajcie z zamawianiem pozycji, które Was interesują - nakłady ograniczone. Jeżeli nie jesteś zainteresowany przekaż kartę pocztową znajomym. KARTKA POCZTOWA miejsce na znaczek pocztowy Adresat: Oficyna Wydawnicza „KARAT" Co. Ltd. ul. Krakowska 2, Ip. 33-100 TARNÓW JAK ZAMAWIAĆ ? Aby otrzymać jedną lub kilka z wymienionych książek należy zakreślić kwadracik przy zamawianym tytule, podać swój dokładny adres, nakleić znaczek i wysłać to zamówienie do nas. Można też zamawiać telefonicznie — tel. (014) 22 38 59. Zamówione pozycje otrzymacie pocztą. Nie wysyłajcie pieniędzy, zapłacicie po otrzymaniu przesyłki na poczcie lub u doręczyciela. Przy zakupie powyżej 2 (tych samych lub różnych) pozycji nie doliczamy kosztów wysyłki. Dla zamawiających na kwotę ponad 150.000 złotych dodatkowo 10 %-owy rabat. Nie zwlekajcie z zamawianiem pozycji, które Was interesują - nakłady ograniczone. Jeżeli nie jesteś zainteresowany przekaż kartę pocztową znajomym. KARTKA POCZTOWA 1295 miejsce na znaczek pocztowy Adresat: Oficyna Wydawnicza „KARAT" Co. Ltd. ul. Krakowska 2, Ip. 33-100 TARNÓW ZAMAWIAM KSIĄŻKI ! ! ! 3 Materiały do samodzielnej nauki gry na GITARZE Przegląd rodzajów gitar * Jak przy kupnie wybrać dobry instrument * Cztery metody stroje-a gitary * Podstawowe zasady gry * 120 podstawowych chwytów gitarowych * Chwyty irre (z poprzeczką) * Gramy z nut * Zasady harmonii dla początkujących* Kupon uprawniają-t do zakupu kasety do nauki gry na gitarze po obniżonej cenie *..............................48.000.-zł 3 Nauka gry na instrumentach klawiszowych CASIO, YAMAHA, JVC, TECHNICS, KORG, HOHNER - Co kupić? co wybrać? * gra z automa-cznym akompaniamentem! * Tabele układów akordowych * Niezbędne wiadomości z nauki o uzyce * Kupon na szkoleniową kasetę magnetofonową z przykładami muzycznymi., 42.000,-zł 1 RAP, HIP-HOP, DISCO, MODA DYSKOTEKOWA Najnowsze ? najmodniejsze tańce (40 tańców dyskotekowych, 100 fotografii, 120 stron) * siążka może pomóc wszystkim którzy chcą się podobać, modnie i dobrze tańczyć ... 58.000,-zł 1 LISTY MIŁOSNE - poradnik z przykładami Praktyczny poradnik dla zakochanych ? nie tylko * Jak pisać i o czym pisać? * 40 wierszy d Waszych listów * Przykładowa korespondencja dwojga zakochanych *..................38.000.-zł 3 Przepisy kulinarne - mojej babci, mojej mamy i moje Zupy, coś na „drugie" i nie tylko * Surówki i sałatki * Ciasta, ciastka i ciasteczka * Trunki i na-oje * Różne, stare i nowe, wypróbowane przepisy * Przyjemnie jest przyrządzić samodzielnie nakowitą potrawę dla siebie i ukochanego mężczyzny...............................................34.000.-zł 3 JAK POKONAĆ NAPASTNIKA BĘDĄC KOBIETĄ żyli BANDYCI MIEJCIE SIĘ NA BACZNOŚCI !!! Słaba ? bezbronna kontra silny i brutalny * Punkty wrażliwe na ciele mężczyzny ? sposoby ich takowania * Sposoby obrony przed atakiem * Broń gazowa w samoobronie * Samoobrona a aragraf * Szczegółowy instruktaż na 72 stronach zilustrowany 30 fotografiami...........33.000,-zł 3 Jak zapewnić idealny odbiór radiowy i telewizyjny? Anteny radiowe i telewizyjne — dobór ? samodzielny montaż * Gdzie skierować antenę? * Wy-az nadajników TV i UKF FM pracujących w Polsce i na terenach przygranicznych * Zakłóce-?? odbioru, instalacje zbiorcze, strojenie i regulacja OTV * Anteny do odbioru radia i tv sat. raz sposoby ich instalowania * Informacje o polskich programach satelitarnych........37.000,-zł U Otyłość, Łysienie, Impotencja Niezawodny sposób prababek zapobiegający WYPADANIU WŁOSÓW * Rewelacyjna mie- zanka ODCHUDZAJĄCA * Preparaty poprawiające SPRAWNOŚĆ SEKSUALNĄ.....36.000,- zł 2 HAZARD - EMOCJE - PIENIĄDZE Gramy w ruletkę * Jak wygrać w ruletkę * Gramy w Black Jack'a * Poker bez tajemnic Poker- rozdzaje oszustw ? sposoby zabezpieczeń.....................................................18.000,-złj Hój adres: 1 ' i ZAMAWIAM KSIĄŻKI ! ! ! D Przepowiednie o losach Polski i świata do końca XX wieku * Przepowiednie wielkich zmian w latach 1993 - 1995 I * widzenie ks. Piotra * wizja z Tęgoborza * przepowiednie o polskim Papieżu * co czeka świat w najbliższej przyszłości? * Apokalipsa * Proroctwa Malachiasza * jasnowldzowie z Niemiec, Polski I Ameryki..................30.000,-zt ? Proroctwo MICHALDY - Królowej ze Saby „... gdy na świecie zrobi się przemiana w pieniądzach ? nastąpią opłaty dokuczliwe ? nieznośne. Pieniądz będzie topniał jak śnieg. Coraz więcej będzie pan płacił za służbę I coraz mniej za to sługa mieć będzie...." oraz Objawienie z Fatimy ? Znaczenie snów..........................38.000.-zł D Życie przed narodzeniem i po śmierci? * Czy żyjemy tylko raz? * Co robimy przed narodzeniem na Ziemi? * Dokąd odchodzimy po opuszczeniu naszego ziemskiego ciała? * Śmierć kliniczna-fikcja czy fakt?...............35.000,-zł D O ŚMIERCI, ANTYCHRYŚCIE I O KOŃCU ŚWIATA Interesująca pozycja dotycząca czasu objawienia się Antychrysta, Końca Świata, Sądu Ostatecznego I strąconych w czeluści piekielne * Czym są: - Niebo, Czyściec, Piekło...........32.000,-?! D Zagadki ludzkiej natury * Duchy, zjawy, upiory * Tajemna wiedza szamanów * Podświadomość * Hipnoza.... 30.000,-zł D Chiromancja czyli WRÓŻENIE Z RĘKI * Jakie jest znaczenie: kształtu dłoni, palców, paznokci, wzgórków ? linii na dłoni człowieka? * Kim są nasi znajomi? * Jakie są ich charaktery? * Jakie grożą im choroby ? ...............28.000.-zt D Zemsta zza grobu * Bogaty człowiek mści się za śmierć syna-powieść sensacyjna ...............................29.000,-zł D O Szatanie, czarach, opętaniu i czcicielach Złego * Postać Szatana i zagadnienie Zła * Praktyki magiczne * Opętania przez demony .... 39.000.-zt D Relacje o zdarzeniach prawdziwych, chociaż nieprawdopodobnych * Relacje ludzi, którzy zetknęli się z dziwnymi i niewytłumaczalnymi zjawiskami..........35.000,-zł ? CIEŃ WŁADCY SABATU (powieść grozy) * Dzieje młodego szlachcica, który musi spłacić, zaciągnięty przed wiekami przez jego przodka, dług wobec Szatana polującego na ludzkie dusze..................................................35.000,-zł O 100 PIĘKNYCH WIERSZY NA RÓŻNE OKAZJE Z okazji urodzin dziecka, I-ej Komunii, Bożego Narodzenia, Zaręczyn, Ślubu i wielu innych okazji. Miło jest poczytać wiersze w dniu pracy, dniach szczęścia ? smutku.......................42.000,-zł^ Mój adres: ?-??............................................................??-?? ??