Julian Tuwim Juwenilia 2 Julian Tuwim Juwenilia 2 Julian Tuwim Juwenilia 2 Opracowali Tadeusz Januszewski i Alicja Bałakier Czytelnik Warszawa 1990 Opracowanie graficzne Wojciech Freudenreich Rękopisy ze zbiorów Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza w Warszawie fot. Aleksander Ładno © Copyright by Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik" Warszawa 1990 „Czytelnik", Warszawa 1990. Wydanie I Nakład 29 750 + 250 egz. Ark. wyd. 14,5; ark. druk. 29,95 A, Skład: Drukarnia im. Rewolucji Październikowej w Warszawie Druk i oprawa: Zakłady Graficzne w Gdańsku Zam. wyd. 806; druk. 20/88 N-65 Printed in Poland ISBN 83-07-01018-7 ISBN 83-07-01198-1 [Zeszyt VI: XII 1913-1 1914] Prośba Wiersz namiętny Przyjdź do mnie, o moja miła! Zostaniesz u mnie do rana... Nie powiem, żeś u mnie była. Nie bój się, moja kochana... Przyjdź do mnie-w bluzce jedwabnej, Białej i nocą pachnącej... Swe wargi-w uśmiech powabny Na całus złóż mi gorący... Spójrz na mnie, o moja droga, 10 Namiętniej od objęć ogni! Kobieca w Twych oczach trwoga. Ach, sennie ciało przeciągnij! Spójrz na mnie, o moja miła, I przymruż wilgotne oczy, Jak wtedy żeś przymrużyła: W objęciach-moich i nocy. Siądź przy mnie-powiesz mi wszystko Oczyma-że krew Ci pała! Siądź przy mnie, siądź przy mnie blisko, 20 Bym ciepło czuł twego Ciała... I nagle, o moja gibka, Rękoma otul mi szyję, Niech rozkosz - nagła i szybka, Me ciało-dreszczem przeszyje! 7 Juwenilia 2 I wtul się we mnie! I usta Całuj kobieco i chciwie! Niech nasza smutna rozpusta Niewinnie przetrwa, szczęśliwie Ach, całuj! Dziko-bezładnie, Aż usta słodko osłabną, Aż z warg Ci-krwi kropla spadnie Na białą bluzkę jedwabną... XII 1913 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 To będzie bardzo dziwny dzień, Kiedy Cię znowu zobaczę: Na szczęście dawne legnie cień. Lecz serce nie zapłacze... Przyjdzie nam pewno razem iść Po lesie, z dala od ludzi, Upadnie z drzewa zwiędły liść, Lecz smutku nie obudzi. Zaszumi wonnie leśny wiew, Lecz nam już nic nie przyniesie, Zwyczajnie będziem szumu drzew Słuchali w cichym lesie... Będziemy milcząc szli, krok w krok, Beztrwożni i obojętni, Aż nagle spotka się nasz wzrok I szczęście się rozsmętni... I już nam słodziej zacznie las Wspominać czas ów daleki... I znów, jak gdyby pierwszy raz, Pokocham Cię-na wieki. Juwenilia 2 Słuchaj, moja najmilsza: jeżeli Ci kiedy Powiedzą, żem ja chory i że umrę pewno. Przyślij mi trochę fiołków i trochę rezedy, Bym sobie mógł przypomnieć chwilę szczęścia rzewną... Będę, moja najmilsza, blady i bezsilny, I pewno się uśmiechnę, gdy kwiaty dostanę... Będzie to uśmiech smutny, lecz znak nieomylny, Że jeszcze oczy Twoje pomnę ukochane... Ale w mym sercu biednem, goryczą zatrutem, Zadrga coś świętym gniewem, co przekleństwem rzuca I łka ostatnim, strasznym, pamiętnym wyrzutem, Za swą niemoc rozpaczną i wyplute płuca! 7 XII 1913 10 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Szyjka A mademoiselle Lilly Ach, zakochałem się bezkreśnie W łabędziej szyjce primadonny! Lecz próżno proszę: szał mój płonny! Całować szyjkę wolno-we śnie... Więc też o niczym innym nie śnię. Jak o tej szyjce biało-wonnej! Ach, zakochałem się bezkreśnie W łabędziej szyjce primadonny! Mówi mi papa, że zbyt wcześnie Na wdzięki niewiast jestem skłonny. Lecz cóż... ja staję wprost bezbronny, Kiedy je widzę! śnię boleśnie! Ach, zakochałem się bezkreśnie!... 11 f" Juwenilia 2 Moje słowa 2 Szukam tej najczystszej liryki muzycznej, Szukam nastrojowych i dobitnych słów. Szukam pięknych wierszy, rytmiki mistycznej. Płynnej i plastycznej-realnością snów... Szukam z r o z u m i e n i a, co to za przedziwna Sztuka-przetwarzanie w akord uczuć swych, Razi mnie niezmiernie każda poza sztywna (Czasem moja własna), każdy pusty szych... Szukam samogłosek i miękkich doborów 10 Liter, słów, strof całych, chciałbym dać im ton, Ton poranków w lesie, ton letnich wieczorów, By były jak lustra lub wieczorny dzwon... Znaszli tajemniczą luster grę w pokojach. Gdy wieczoru nie ma-a już minął dzień? Ta m są jacyś ludzie w szaro-zwiewnych strojach, Tu -tych ludzi nie ma... Tu-jest tylko cień... Albo na wsi (pomyśl...) często się rozlega Dzwon z dalekiej strony, co zadumą brzmi... Wtedy z piersi smutek niby ptak wybiega 20 I w dal leci (prawda?)... Łzą się oko ćmi... Otóż-jak by Ci to wytłumaczyć jaśniej- Wiersz coś z luster musri coś z dzwonu mieć... 12 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Prawda?-nie rozumiesz... A to znaczy właśnie. Że tych słów mych mało... Innych trzeba chcieć... Otóż chciałbym innych, trafiających w sedno Jednym d[rgnien]iem czasem, czasem brzmieniem gam, (Przy niekftórych] słowach twarze ludzi bledną, Więc już [znam] niektóre, inne jeszcze-dam). Raz dziewczynie pewnej, w noc gwiazdami złotą, Powiedziałem cicho: Słyszysz gwiezdny szmer! Zmilkła. Zbladła. W gwiazdy spojrzała z tęsknotą: Odbiły się w oczach błyski gwiezdnych skier. I już pozostały gwiazdy w oczach onych, A dziewczyna milczy, a dziewczyna Wie, Jedno zdanie rzekło o snach niewyśnionych. Jedno zdanie oczom dało gwiazdy dwie... A więc będę szukał słów, zespoleń nowych, (Pewno „futurystą" zaraz nazwą mnie!) Lotnych, perełkowych, mocnych, lilijowych. Jedno-lento, dolce... Drugie-jak wiatr mknie... Wtedy dla mej Drogiej, dla mej Łady Ślicznej Będę mógł napisać wiersz, co nazwę Znów... Szukam tej najczystszej liryki muzycznej, Szukam nastrojowych i dobitnych słów. Przy pi se k: Pisał Kochanowski, Mickiewicz i Skarga, Pisał Norwid, pisał Słowacki i Rej: A żadnego nigdy nie trapiła skarga, Że jest biedna mowa, że zbyt mało Jej... 13 Juwenilia 2 I nigdy od razu nie zabrakło słów im, 50 Każdy rad był z tego, że i tyle ma... Aż tu się po latach zjawia... Julian Tuwim... Resztę Ty mi wybacz, Polska Mowo ma! [Dopisek:] Piszę niestarannie, powtarzam aż do znudzenia ciągle te same słowa i rymy. Staff ma rację: patrz na rzecz tak długo, aż etc... 14 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Nie Mojżeszowych praw tablice. Nie Chrystusowej słodycz mowy: Dam wam odwieczną Tajemnicę, Dam Duszy sen tysiącwiekowy. I, jako rzekłem, wszechogarnę, I w jedność złączę wszystko... Potem Z wami zaoram grudy czarne, By wzrosły pola zbożem złotem. A kiedy umrę-topól wzniosłą Niech mam nad grobem... Bo nie będzie Najlichsze zielsko na nim rosło Ni ptak na grobie mym nie siędzie... 15 Juwenilia 2 Westchnienie Znów powiedzieć „tęsknota" lub znów „żal" powtórzyć? Czyż nie lepiej przeboleć milcząc?... Czyż nie lepiej Czekać zmierzchu, co wiarę gasnącą pokrzepi I zechce jeszcze trochę wspomnień nić przedłużyć? Ach, serce me! Śród słońca-byliśmy jak ślepi! Ach, serce! Czyż nas tedy mogło słońce znużyć? ...Znów powiedzieć „tęsknota", znowu „żal" powtórzyć? Czyż nie lepiej przemilczeć? Serce! Czyż nie lepiej? 16 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Wiersz Staffa Epitafium -z maleńkimi zmianami St. M. Umarła dusza dziewczęca, umarła dusza młoda. Ach, i nic się nie stanie, jeno ktoś powie: szkoda. Minęłaś, moja najmilsza... Minęłaś, jak mija woda... Ach, i nic się nie stanie, i nikt nie powie: szkoda... „Ach, i nic się nie stanie, i nic się nie odmieni, Jeno zmierzch czasem będzie smutniejszy tej jesieni". „Ach, i nic się nie zmieni, jeno o nowej wiośnie Ujrzę, że w mym ogrodzie mniej o jeden kwiat rośnie". Ujrzę, że w mej samotni nikt mi dłoni nie poda, Nikt mi łez nie obetrze... Lecz nie powiem, że szkoda... Tylko może po latach, gdy żal w sercu zapłacze, Jakąś różę zdeptaną na ulicy zobaczę... Jakiś dzień utracony przeszłość rzewnie odsłoni, Kiedy będę już smutnie z srebrem chodził na skroni. Ach, i na tym się skończy!... I w tym będzie osłoda. Że mi serce po latach załka może: ach, szkoda... 14 XII 1913 17 2 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Sen Sł. M. Śniłem o Tobie. Śniłem długo I całowałem Cię boleśnie. Milczałaś. Smutna byłaś bardzo. Prosiłem o coś... tkałem we śnie. Jechaliśmy gdzieś. Gdzieś daleko. Milczałaś. Smutna bardzo byłaś. I całowałem ręce Twoje, Błagałem: powiedz!-Nie mówiłaś. I taka rozpacz straszna była!! 10 I całowałem ręce Twoje, I powtarzałem: prędzej - powiedz! Patrz... już... już blisko! Ja się boję!! - Wtem obudziłem się spłakany, Żem Ci sny swoje tajne zwierzał, A na stoliku mym-pachnący I modry list od Ciebie leżał. I jakieś mnie przeczucie tknęło, Żem we śnie błagał Cię daremnie, Więc teraz... — (Słodko i głęboko 20 Wzruszone serce tłukło we mnie.) 21 XII [1913] 18 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Une visite forte interessante St.M. Miałaś przyjść. I czekałem, drżąc cały. Wieczór był. Było cicho jak we śnie. Dzwonił deszcz. Smutne szyby płakały. Ósma już. Nie-dopiero. Za wcześnie. Wyjrzeć? Nie. Ale może...-Wyjrzałem: Pusto. Mrok. Przejmujący wiatr zawiał. Jeszcze czas. Znów na zegar spojrzałem. „Tik-tik-tak"-zegar ze mną rozmawiał. Puka ktoś. (Serce słodko zamiera...) Idę. Drżę. Drzwi otwieram w radości — „Czy mieszkanie Gotfryda Mullera? - Nie, nie tutaj. „Adieu". (-A złam kości!) Wracam zły. Pokój cichy... bezgłośny... Zegar-łotr! Pięć po ósmej!-Usiadłem. Wstaję. Drżę. Patrzę w okno. Nieznośny Chlapie deszcz. Staję znów. Przed zwierciadłem. Boże mój!-Zresztą nic.-Papierosa Czternastego zapalam. Z tuberoz Płatek zrywam. Coś gwiżdżę... Bezgłosa Cisza znów...-Psiakrew, zgasł mi papieros! Później-łzy. Później wielka tęsknota. Potem szał, potem chciwa namiętność! I znów żal... I trapiąca zgryzota... Tik-tik-tak... Przeszło już... Obojętność. 19 2- Juwenilia 2 Potem sen. Śniłem cicho: o drzewach. Zapach lip. Inowłodzka aleja. Złoty zmierzch, w półbłękitnych rozwiewach Cicha dal... Jakaś smętna nadzieja... Już dawno temu (zapisane 22 XII [1913]) Nagle-tyl! Taka wonna i biała... 30 Oczy twe... Moja... moja bezkreśnie! - Miałaś przyjść. I nadeszłaś, drżąc cała. Wieczór był... Było cicho jak we śnie. 20 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 O moja ciemnoubrana, błękitnooka i blada. Mieliśmy szczęście wyśnione! Gdzie nasze szczęście przepada? 0 moja czysta i święta, o moja grzeszna-niewinna. Gdzie nasze szczęście przepada? Ja jakiś inny, Ty inna... Ach, gdzieżeśmy się podzieli? Gdzie nasze szczęście przepada? O moja ciemnoubrana, błękitnooka i blada? [Wiersz przekreślony. Dopisek:] Wyraźna reminiscencja. 21 Juwenilia 2 Codziennie, kiedy zmierzch zapada, Kiedy mi łzami wzrok przyprószy, Jakaś tajemna przy mnie siada Cicha Stefania mojej duszy. Znam ją tak dobrze, chociaż nie wiem, Kto ona, skąd i co tu czyni... Coś muśnie, niby skrzydłem mewiem... Coś przyjdzie cicho, jak bogini... Jest to uczucie całkiem nowe; Coś, co się słowom nie poddaje... ...W czyjeś ramiona tulę głowę. Lecz w czyje-nie wiem... Nie poznaję... To coś bliskiego... coś, co było... Coś, co mi duszę miękko koi... Coś, co się kiedyś, dawno śniło: Jakaś Stefania duszy mojej... Przyjdzie... skroń dłonią lekko ruszy. Da smutek słodki sercu memu... „Cicha Stefania mojej duszy". Tak to nazwałem. Nie wiem czemu... 23X11 [1913] 22 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Już nie mam słów. Już nie mam. Już nie mam łez. Już dosyć. (Lecz jeszcze jedna, łzę mam I słowo, co chce prosić.) 0 co chce prosić słowo? 1 co mi łza przyniesie? Łza gdzieś głęboko skryta, A słowo me „łza" zwie się. [Wiersz przekreślony] 23 ? Juwenilia 2 Z cyklu Miasto Oficyny Czy znasz ludzi z oficyn? To są szarzy ludzie. Codzienni, niepotrzebni. Lecz czasami smutni I dlatego dostrzegam w ich męczącej[?] nudzie Jakąś świętość ukrytą: [ ] Co kiedyś może dźwiękiem Wielkiej Pieśni jękła I nagle wytężona[ ] Powiesz, że mi sentyment [ ] każe[?] W zbyt [ ] szaty oblekać tych ludzi. Bynajmniej. Tak to czuję. Choć z uczuciem[?] w parze 0 Idzie może współczucie, które Litość budzi, Że często wśród oficyn ci zbyteczni ludzie Też mogli śnić o gwiazdach i marzyć o cudzie. Zapoznani poeci? Nie drwij. Drwić nietrudno. Żyją śród gwaru, maszyn i fabrycznych świstów, Święto przyjdzie-wychodzą na ulicę ludną... Czy wiesz: ludzie z oficyn nie dostają listów... Pomyśl, jakie to smutne, i nie śmiej się ze mnie, Mam czasem i łzy dla nich. Skrywam je tajemnie. 24 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Uderzyły mnie-oczy czarne, Upieściły mnie-oczy modre, I wierzyłem wam-oczy czarne, Gdy wierzyły mi-oczy modre. Pokochałem ja-oczy modre. Pokochały mnie-oczy czarne. ...Dziś nie wierzą mi-oczy modre, I nie wierzę wam-oczy czarne. Tak mi smutno dziś-oczy czarne! Tak mi tęskno dziś-oczy modre! Jakże wierzyć wam-oczy czarne, Gdy nie wierzą mi-oczy modre? 25 Juwenilia 2 Was im Liede will erstehen, Muss im Leben untergehn. Schiller Takieś ty wątłe było i smutne, Umiłowanie moje. Utracenie moje. Tęsknoto moja... Hołubiło cię, utulało słońce cieplarniane, Storczyku mój... Mijanie ciągłe... więdnienie wieczne... Pozwól choć żalowi serdecznemu Na serce paść! 10 Łkać! Nie bój się łez... nie wstydź się... (Okrom bólu i wtedy nic nie było, Okrom bólu i dzisiaj nic nie będzie...) Jakże cię strzegłem, Jakże się trwożyłem o ciebie, kwiatku mój drżący, Kwiatku mój nierozkwitły... Na próżno czekałem, Że kiedyś rano, gdy spojrzę na ciebie, Rozkwitniesz, będziesz, staniesz się... 20 Umiłowanie moje... Tęsknico moja serdeczna... 26 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 A hołubiły cię słonecznego ciepła wonie... A hołubiły smutki, nierozkwitnienie moje... Mijanie ciągłe... mijanie... Utracenia nienadzieszne... Żal... żal... żal... 2 I [1914] 27 Juwenilia 2 Różyczki O błękitnookie, o jedwabnowłose, Wam, dziewczęta miejskie, swą piosenkę niosę. Jesień wszak. A słońce cudnie się promieni... Czy się jesień wiośni, czy wiosna jesieni? Wszystko się uśmiecha, ustrojone w złoto! Śmieje się wam nawet rozbawione błoto! 0 dziewczęta miejskie, drzewka smukłobiodre, Czemu tak mrużycie wasze oczy modre? Czemu tak patrzycie w błękitne niebiosy, Półokrągłym ruchem poprawiając włosy? 0 dziewczęta miejskie, o różyczki białe, 0 błękitnookie! 0 złocistociałe!... 28 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Kajdany złote Faetonowym zwierzyć się rumakom, Skroń ustroiwszy w chrystusowe ciernie!! - Szaleństwo moje! - Męczeństwo moje! Od Krzyża-iść do Słońca! (,,Poety"-szaleńcy!) Z Golgoty-na rozprężenie ramion uwolnionych. W tobie, przyszłości moja - -! Kłam? Szał? Zaparcie się własnej swej niemocy 10 W tych urojonych złotych kajdanach? Chryste-Wodzu! Chryste-poeto! Chryste-filozofie tragiczny! Sceptyku! Nosiłeś Krzyż. Załamywały się zorze. Wstawała wielka, święta obłuda: - Słońce. 4 I [1914] 29 Juwenilia 2 Pour epater les bourgeois Poświęcam ex-kochance Jego Królewskiej Mości Króla Portugalskiego Manuela - p. Gaby Delys. Uwaga. Jest to żart. Ale w moim stylu. Z góry proszę 0 przebaczenie, jeżeli któregokolwiek z katolików sło- wa moje oburzą. Oburzenie to może być całkiem słu- szne. Przyznaję. Ale... dobry żart tynfa wart. A czasem papieża. Precz codzienny żywot świecki, precz mieszczaństwo tużurkowe! Chcę papieżem w Rzymie zostać! Evoe! Bajkowy gest! Nos, Pontifex Juliusz Czwarty! Stary klecho, krop mi głowę! Rzucam Żydów nędzną wiarę i przyjmuję dzisiaj chrzest! Aeroplan pierwszej klasy będzie czekał przed kościołem, Na Watykan niby piorun spadnę, wielką niosąc wieść! Pius Dziesiąty się przelęknie, w ziemię będzie bił mi czołem! Ja mu powiem: „przebaczamy. Idź do kuchni kluski gnieść". Do biblioteki olbrzymiej pójdę czytać manuskrypty. Po sanskrycku wyśpiewując psalm bluźnierczy-Złoty Psalm! Każę znieść do wielkiej sali piramidy, sfinksy, krypty, Róże, słońca i kaktusy, tysiąc sto „tańczących palm"! Później legnę na kanapie przy sjamskiego króla córce 1 będziemy szampan pili, z czarną kawą curacao! 30 Zeszyt VI: XII 1913-I 1914 I genialne poematy będę ryczał, sławiąc Twórcę, Sławiąc góry Himalajskie, gdzie zaryte gwiazdy są! Kardynała Bumtatrata uszczęśliwię wielką rangą: Będzie czyścił mi co rano z skóry parni lewy but! Posłom chińskim każę tańczyć z mym haremem „le vrai tango", 20 A królewnom afrykańskim-taniec brzucha, taniec ud! Później w tiarze purpurowej przed Watykan zejdę, aby Na spotkanie wyjść dostojne Tej, o której żądnie śnię, Poprowadzę do sypialni demoniczną Delys Gaby, Ex-kochankę portugalską! Xiężno Sjamska-bon adieu! 31 Juwenilia 2 Listy do pięknej Pani I Pani by się zapewne bardzo ze mnie śmiała, Wiedząc, że mi tak tęskno za Panią w tej chwili Więc niech się Pani śmieje! Tęsknota ma cała Doprawdy... warta śmiechu! Jakiś czar motyli Rzucił mi jeno w duszę Pani wzrok uroczy. Raz się tylko spotkały nasze obce oczy... A wie Pani, to czasem już aż nazbyt wiele, To już-całe zdarzenie w życiu moim... To już Znak, że się wszak coś stało... I serce nieśmiele 10 Mocniej bić mi poczyna, wskazując, że sojusz Zawarłem z kimś dalekim... Że szukam przystani Dla swych smutków wieczornych... Smutków, proszę Pani... Nie wiem: czy przez ciekawość, czy przez coś innego Pani spojrzała na mnie z przedziwną słodyczą... Takim omdlałym wzrokiem... I nie wiem, dlaczego, Lecz wnet coś drgnęło we mnie trwogą tajemniczą. (Zresztą, tak zawsze bywa.) Coś drgnęło... coś drgnęło, I wnet mi (widzi Pani!) serce bić zaczęło... No i koniec. Nic więcej. Takie mam wrażenie, 20 Że Pani by się śmiała, wiedząc, że z tęsknotą Myślę teraz o Pani, wplatając w wspomnienie Romantyczną, jak Pani, różę bladozłotą... Wie Pani... że to wszystko jakoś wiele znaczy... Czy kocham? Lecz skąd znowu!? Pani mi-wybaczy... 32 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 II Gdyby Pani w białą noc zimową Szła przez pole, ciche, śnieżne pole. Gdyby księżyc snuł nad Pani głową Lśnień wyśnionych srebrną aureolę - - To by było takie ładne, proszę Pani... Gdyby Pani po tej równi gładkiej Szła, czerwoną niosąc różę w dłoni, I na śnieg rzucała krasne płatki. Tak jak księżyc jaśmin wonny roni- - To by było takie śliczne, proszę Pani... Gdybym ja za Panią szedł po śniegu Drogą, róż płatkami naznaczoną, Po tym zdobnym i misternym ściegu Plując krwią gorącą i czerwoną- - To by było takie piękne, proszę Pani... /1 I [1914] 33 3 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 St. M. Nie powiedzą Ci tego drzew wierzchy, Gdy je wiew wieczorowy kołysze, Ni zachody liliowe, ni zmierzchy, Ni zadumy dalekie, ni cisze, Ni dal modra, gdy wyjdziesz na drogę, - Jeno ja Ci powiedzieć to mogę: Że Cię kocham... ze tęskno mi... tęskno... Nie powiedzą Ci tego świtania I nie powie Ci tego sen cichy Ani ptaków poranne wołania, Ani kwiatów stulone kielichy, Ani woń, gdy śród róż będziesz siedzieć, - Jeno ja Ci to mogę powiedzieć: Że Cię kocham... ze smutno mi... smutno... Ale nigdy Ci tego nie powiem, Ale nigdy Ci o tym nie wspomnę! Niech Ci kwiat powie wonnym pąkowiem Albo smutki zachodów ogromne, Albo dal, kiedy wyjdziesz na drogę, - Choć ja tylko powiedzieć Ci mogę: Że Cię kocham... że tęskno mi... smutno... 34 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Z cyklu Miasto Co z tego, że Pan siedzi w cukierni z aktorkami I że Pan jest na „ty" z tymi malarzami, co przyszli?! Można być takim małym jak ja, i z piegami, I nie być gorszym od Pana-co Pan myśli?! Myśli Pan, że jak kto ma wolny dostęp do sceny I jak drukuje wiersze-to już wszystko od tego zależy? Ja także napisałem wiersz dla panny Heleny Pod tytułem Do Ciebie... Czy może mi Pan nie wierzy? Pan ma eleganckie, po angielsku założone spodnie, A ja mam obstrzępione... Pan poleruje paznokcie... No to co? Za trzydzieści rubli nie można żyć wygodnie, Jeszcze jak się Heńkowi podarły przy bluzie łokcie... Ho-ho! Mój panie, tutaj idzie o duszę, A nie o to, czy się człowiek elegancko ubiera! Co? pcham się? Panie drogi, ja się spieszyć muszę. Muszę siostrzyczkę posłać do szkoły, bo się poniewiera... Nie suknia zdobi człowieka... Miej serce i patrzaj w serce! Pan myśli, że Pan... Bóg wie kto jest! O codziennym chlebie Muszę myśleć, mój Panie! Dlatego się tak wiercę... ...Ja także napisałem wiersz pod tytułem Do Ciebie... 21 I [1914] 35 Juwenilia 2 St Kocham Cię dalą-dalą-dalą - Nie przychodź do mnie. Po co? Po co? (Dni się tęsknotom żalą, żalą...) ...Stań się uśpioną Nocą, Nocą... Stań się jedynie cieniem, cieniem, Tym, czego nie ma-nie ma-nie ma... Stań się wspomnieniem, lśnieniem, śnieniem, Bądź na mą rozpacz niema, niema... Po toż się gwiazdy złocą, złocą, Bym brał je, gdy się palą, palą- - ? ...Stań się uśpioną Nocą, Nocą, Kocham Cię dalą-dalą-dalą... [Notatka o wystaniu wiersza:) ,,K[urier] W[arszawski]" 27 II 36 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Perun Przyszli-i siekierami rąbać go zaczęli, I rzucili na ziemię, plwając i złorzecząc, I przywiązali do końskiego chwosta, I w cwał puścili konia... Dumny bóg milczał. Podskakując śmiesznie, Wlókł się i tarzał po ostrych kamieniach. Szargał oblicze swoje święte w błocie... A tamci stali, mściwie i bezradnie, ...... Z zaciśniętymi zbielałymi wargi, 10 Stali w milczeniu, choć gniew w piersiach kipiał Jak war gorący... Aż, kiedy oczy podnieśli do góry I zobaczyli, że tak samo świeci Słońce, jak wprzódy, że tak samo niebo Pogodnie świtem wiosny błękitnieje. Że na ich głowy z przekleństwem nie spadło, Że nie rozdarło się gromem błyskawic, Szaty na sobie podarli rozpacznie. Na czarną ziemię z krzykiem się rzucili, 20 We włosy dłonie wkręciwszy z skowytem, I płacz im buchnął z rozbolałych piersi, I łbami tłukli o twarde kamienie Z rozpaczy strasznej po straconym bogu! Oj-jej! Oj-jej! Nie ma go! Nie ma! A był! Zostawił nas, zostawił! 37 Juwenilia 2 Oj-jej! Oj-jej! Nie pękło niebo nad nami, Nie pękła pod nami ziemia! 30 0, w doli złej Komu się żalić będziemy? Komu swe skargi niesiemy? Oj-jej! Perkunas! Ratuj nas! Naści cielę! Naści źrebię! Naści owiec czworo! Damy ci siebie! Jeno się ozwać chciej! 40 Ale cię nie ma, nie ma! Perkunas! Perkunas! Oj-jej! Snadź nazbyt nisko całopalne żertwy Niosły swe dymy w górę! Snadź mało było ci krwi! Czemu się sierdzisz na nas? Na kogoś nas ostawił? 0, czemu żeś zezwolił Tarzać po ziemi świętość 50 Twarzy twej? Oj-jej! Ratuj nas! Perkunas! Jakże się teraz ozwie Grom w niebie? Jakże się teraz odważy Kto w las iść nocą? Komuż się modlił będzie? Komuż da owce a woły? Nie pękła ziemia pod nami! 60 Nie pękło nad nami niebo! Gdy cię ich siekier powaliła chłosta, 38 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Gdy przywiązali cię, boże, do chwosta, Po ziemi wlokąc! — Oj-jej!... Nie będą rodzić niewiasty! Zboże nam grad wytłucze! Wyschną bijące klucze! I ciemno będzie! I ciemno będzie! Perkunas! Perkunas! Wyniosły, dumny, niedostępny boże! 70 Pewno już jutro nie zaświecą zorze! Pewno już jutro będzie czarny mrok! I tak za rokiem rok! I tak za rokiem rok! Ratuj nas! Ratuj nas! Ach! Ach! Czemuś ich, boże, gromem nie powalił? Czemuś ich, boże, na popiół nie spalił? Przeć jesteś mocny! Przeć groźny jesteś! I wszystko możesz! 30 Padł na nas wielki strach W tej naszej doli złej! Oj-jej! Oj-jej! Ach! Perkunas! Ratuj nas! A na dzień drugi-słońce znów świeciło I znów ćwierkały po olszynach ptaki, I kołysały się złociste pola Odwiecznym rytmem... I jeno oni strasznie się zmienili: 30 Osłupiałymi patrzali oczyma, Że ani niebo nie pękło nad nimi, Ani nie pękła ziemia urodzajna, A słońce w chwale świeci, oślepiając, Jak zawsze, oczy... 39 100 Juwenilia 2 I popędzono ich, jak bydło głupie, Na święte wzgórze, gdzie był BÓG straszliwy, Dumny, potężny, mściwy bóg błyskawic, I gdzie, miast niego, w strasznym majestacie Umarły CZŁOWIEK wisiał na skleconych W kształt krzyża drągach... I pokropili ich święconą wodą, Mówiąc: ja chrzczę cię w imię bóstwa w Trójcy: Ojca i Syna, i Świętego Ducha, Bóg się narodził... O, czemu żeście, okrutni zwiastuni Nowego Słowa, spotwarzyli boga? O, czemu żeście, zaślepieńcy wiary, Dali im tylko człowieka, miast boga, Co przecież Bogiem, Bogiem był prawdziwym - Straszliwą Mocą!!!! 22 I [1914] 40 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Julian Tuwim Z wolą, pamięcią i wysubtelnioną współczesną duszą-ja, Europejczyk, młody, wysoki, z tak zwanym „talentem", ja, czytający piękne, mądre książki, wszystko pojmując i wiążąc logicznie w mózgu; ja, człowiek dziewiętnastoletni, żyjący pięknem i wszechrozważaniem żywota swego, dostojnego aktu; muzyki świętej czciciel zapalony, ciekawy badacz wszystkiego, co było, co jest i będzie; umiejący z rzeczy wyciągać wnioski, i myśleć, i kochać, odróżniać rzeczy, łączyć w kategorie, wiązać ze sobą skutkiem i przyczyną; czujący w sobie krwi bicie niezmienne, mogący ciało zginać i wyprężać, podnosić ciężkie żelazo lub trzcinę łamać w kawałki na kolanie; kwiatów czuć woń i w słońcu grzać ciało w południe; ja, który mogę jeść słodkie owoce i sam je zrywać, gdy podniosę rękę, wpijać się w miąższ ich ostrymi zębami, powiedzieć: „cierpkie", „dojrzałe", „przekwitłe"; ja, który mogę, mogę, jeśli zechcę, chwycić tę szklankę, co na stole stoi, i na kawałki drobne rozbić; który korzystam z każdej chwili życia swego, aby ją przeżyć, w s o b i ć w swą istotę i być bogatszym z dnia na dzień sam sobą, z cywilizacji czerpiąc wszystkie dane; 41 Juwenilia 2 ja, który widzę, czuję, przypominam, mogę lub nie chcę tylko (to podkreślam); tradycji wielkich spadkobierca żądny, co kocha ziemię, kraj swój, jego czyny, przyszłość i przeszłość, sam zaś-teraźniejszy, dzisiejszy, wszelki, czynny i rozumny; ja, który kocham prześliczną dziewczynę, tęskniący za nią, dobry i oddany całym swym życiem jej i wszechświatowi, ojczyźnie swojej i swej młodej duszy; ja, co się cieszę z tego, co jest mądre, dobre i wielkie, moje, mnie pokrewne; odnajdujący różne nowe rzeczy, widzący czasem rzeczy niewidzialne, a jednym słowem: ja! — po wielkiej, ciężkiej KULI odwiecznej, która zwie się Ziemia, chodzę w poczuciu Dostojności Życia; człowiekiem jestem i mówię-HOSANNA! 25 I 1914 42 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 * * * O, jakżem głodny ciebie, dniu mojej zagłady! 0, jakże niecierpliwie wyczekuję ciebie! Niech zadrżą świątnic moich wspaniałe fasady! Niech runą w gruzy! Niech mnie ich ciężar zagrzebie! O, przyjdź! Przyjdź!! Zgnieć mnie ramionami swymi! Roztocz nade mną tryumf zwycięstwa ciemięski! Bo z tobą, o Zagłado, wstanie czyn olbrzymi: Ostatni patos duszy-PATOS MOJEJ KLĘSKI! 43 Juwenilia 2 Wiersz napisany po rosyjsku /lyHHan CHa3Ha JlyHHO-fiyHMCTaFi (nucTaR, MMCTan) 0, cepe6pncTaH cBeT/iaR Aa/ib! 0, 6enocHei+iHarH (HewHan, HewHaa), Tnxo-6e36pewHan MOR nena/ib! B 3TOM MeMTatOLu,en (Tatomew, Tałomew) CoHHo-Mepu,aHDuj,eM Cna3ne [? ] Ecrb CHbi npewpacHbie (RCHbie, RCHbie), TpycTHO-HanpacHbie [ ] 44 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Historia wielce żałosna, a ku przestrodze służyć bardzo mogąca Na maskaradzie Pewnej [ ] Pani ma błysk ognisty w oku, Pani ma piękną linię boku, Et pour cela-je vous aime beaucoup. Pani ma męza!?-To się zdarza... Niechaj to Panią nie przeraża, Na to się teraz już nie zważa. Tak idyllicznie, tak po sielsku Spłynęło wszystko [ ] I love you! [ ] 'o Co? Będą gadać? A [ ] Co się ośmielą! (Ry[ ] Trudno! - Ich liebe [ ] Pani się jednak jeszcze waha? Ma Pani przed opinią stracha, Albowiem Pani [ ] gacha[?] C est bon, savez-vous! Po raz pierwszy Wstępuje Pani do mych wierszy, Lecz... dajmy temu zakres szerszy... Praktyka... tego... Co? Teoria? 20 Ależ, to wszak fantasmagoria! To i „to"... Kawa i cykoria! 45 Juwenilia 2 Jedno drugiemu smaku doda! Pani jest piękna tudzież młoda! Cognac ravissant est cette uroda! Aliści dodam na ochotę, o ? ? ? Szanuję wielce votre cnotę. Jednak... je reve marzenie złote! Pani jest antyk... To jest, proszę, Źle nie zrozumieć mnie! Rozkosze 30 Greckie i rzymskie Pani głoszę! Więc tak? No niech mi Pani powie! Czekam, drżę, płonę! W Pani słowie Będzie me szczęście i me zdrowie! Wszystko, ach, wszystko! Wszak ja cierpię! Mam, że tak powiem, hale na sierpie! Cierpliwość moja się wyczerpie! Peut-etre voulez-Vous [ 1 danser, L J Zaczynam zdanie parler francais. To przecież... serio, nie romanse. *° Tańczę ja tango azuquiqui Pod afrykańskiej ton muzyki. Co? Pani mówi: ach, te smyki. Mógłbym co prawda się obrazić[?], Po honor w głąb duszyczki złazić[?], Lecz mi się nie chce Panią zrazić. Teraz na uszko (a więc entre Nous niech to będzie) ventre. 46 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Comment? Ja jestem „niemożliwy", 50 Prawda? Och, Pani, co za dziwy! Człowiek jest taki nieszczęśliwy! Pani mi zrobi wielką łaskę. Gdy Pani zdejmie tę swą maskę... O cudzie, ujrzę Cię. Je pense me... Comment??? Więc Pani tak wygląda??? To jest parodia... Ach, Gioconda! Już nie mam czasu... (Ładna fronda!) (Wpadłem. Mój Boże! Kreatura! Ach, jak [ ] natura! 60 Co robić?! Boże, jak dać nura?) O piękna! (mówię)... Twa uroda Jest zbyt wspaniała! Aż jej szkoda Dla mnie... Adieu więc... (oj-jej) Zgoda? Uciekłem. Zdechłem. Zwariowałem! Przez trzy dni straszną czkawkę miałem! To pech! Kobita z takim ciałem! Dziś mi już lepiej! Ale trwogę Mam dalej straszną! A złam nogę! Parce que... parce que... [ ] mogę. Z tego wypływa morał, dziatki, Że trzeba zawsze[?] słuchać matki. Dała mi matka srogą naukę, Nie chciałem [? ] 47 Juwenilia 2 „Andzia matki nie słuchała. Ukłuła się i płakała". Ja taki[?] znów[?] morał kładę: Zabierz się urwisie do... książki, bo 48 Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 Chrystus Miasta A komu serce nie pękło z tęsknoty, Niech jeszcze czeka: może cud się stanie. Wpadnie przez okno słońca promień złoty, Bo niedaremne jest wszelkie czekanie. I będzie wiosna. [Tekst| przerw[any] 49 4 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Wiosna ukryta kochającego się Na świat dusza moja z Tobą przyszła. Razem z Tobą siebie zrozumiała. Jedyna moja! Poranku mój wiosenny! Ukochana... Przeżyłem Ciebie stokroć po sto razy! A dziś Ci mówię słowo duszy mojej: Kocham. A dziś Ci mówię słowo duszy mojej: Tęsknię. 10 Czyś kiedy wstała wczesnym, wczesnym r[ankiem] I poszła lasem, wilgotną ścieżyną? (Ptaki. Cisza. Woń igliwia.) Czyś kiedy rwała na łące stokrotki? (Dobroć Słońca. Lesie[?], Iesie[?] błękitny!) 0 kochanie moje wiosenne! 0 fijołku mój, kwiatku, jesteś[? mi?] Bogiem! Dla Ciebie żyję. Tobie się też zwierzę Ze wszystkich snów... (O przeczuwanie wiosny!) Miłosna moja, łagodo mej duszy! 20 Szczęście mych smutków! Milczysz? 0, nie mów... 0, nie mów nic... Oczy Twoje... oczy Twoje... To[?] różne kwiaty, a zwą się: bławatki. Róże, bzy, astry, bratki, georginie, Jaśminy, fiołki, konwalie... Ach, nie wiem, Po co Ci mówię o tym... Nie zrozumiesz... Kwiatku mój liliowy... Kropelko rosy na trawie... 30 [. . . .] wieczorny... Śnij... 50 [ ] Być bezobtocznie świętym, Jak lustra marzeń, snów, Być jasnym, niepojętym. Jak niebo i woń bzów... Znów chcę zamarzyć sennie, Błękitnie, cicho śnić, I kochać Cię niezmiennie, I zawsze z Tobą być"... Zeszyt VI: XII 1913-1 1914 [Zeszyt VII: II 1914-VIII 1914] Żywot człowieka poczciwego 1 Gdy wydawać zacznę książki Będzie sława (i pieniążki). Kupi wujek, kupi ciotka; Później ciotka wujka spotka, „Co ty na to?" ciotka powie. Wujek głową smętnie kiwnie... „Tek... co robić?"-Wprost przeciwnie! Bardzo dobrze!-„Hm... bzik w głowie." Krzyk będzie w całej rodzinie, 10 Przyprowadzą Zosię, Minię, Tadzia, Fredzia, Irkę, Edzia, Będzie bal... Boże się żal Nade mną! Cóżem takiego zawinił? Cóżem takiego uczynił? Okropnie „nieprzyjemno..." No-będę poważany! „Nasz tego... szanowny... znany; 20 Utalentowany, Znakomity, Laurem owity..." W domu będą mówić: ciszej! Ciszej! Ciszej! Mozę... pisze... 55 2 Pan krytyk, człowiek, który poznał świetnie Literaturkę, Książkę kupi, książkę przetnie, Siądzie przed swoim biurkiem. Przeczyta książkę (a jakże!), Ziewnie, pomyśli, napisze, Że talent jest (co ja słyszę?!). Że przy pracy dalszej Można dojść do doskonalszej Perfekcji, że widać wpływy, Lecz jest coś „tego"... Tak, że Można się spodziewać, Że talent będzie dojrzewać, Język dobry, nowotwory... Napisze artykuł spory I powie mi, że ja jestem Takim a takim talentem, Symbolistą, dekadentem. Romantykiem, futurystą, Organistą, modernistą, Bajronistą, optymistą, Pesymistą, egzotykiem, Słowianofilem, nietzscheanistą, Antysemitą, socjalistą, Arystokratą, demokratą, Że to poezja nieszczera, Że udaję bohatera, Ale w ogóle niczego, Et caetera, et caetera, Że się chcę pozą ozdobić, Że to gra wyrazów słodka, Później wuja spotka ciotka... „Co ty na to?"-„Hm... co robić?" 56 Juwenilia 2 Zeszyt VII: II 1914- VIII 1914 3 A ja się na łóżku położę. Zapalę papierosa I powiem: mój dobry Boże! Cóżem takiego uczynił? W czymżem przed Tobą zawinił? Czemu mnie tak strasznie karzesz? Robię przecież, co każesz: Jestem cichy, cnotliwy, Skromny, niewinny, spokojny, A taki nieszczęśliwy!! Dlaczego nie jestem dentystą? Dlaczego nie jestem kelnerem, Lokajem lub fryzjerem? Westchnę. Później z duszą czystą Na drugi bok się przewrócę I umrę. I już nie wrócę. Będzie artykuł w gazecie, Że bardzo źle jest na świecie, Że taki obiecujący, Gorący, czarujący, Z takim talentem poeta Umiera... zgasł jak rakieta... Że „mając także na względzie Te gorzkie łzy pod powieką, Co pieką, żeś ty daleko, Niech ci ziemia lekką będzie, Niech ci ziemia będzie lekką." Zapłacze wujek i ciotka Nad tą okropną stratą. Potem ciotka wujka spotka: „Co ty na to? Co - ty - na - to?!" 57 Juwenilia 2 [Brak pierwszej strofy] A może [ ] Mozę nigdy[?] mnie[?] [. . .]sta[. . .] Tylko to moje zadumanie W dalekim sercu żal obudzi. Tylko ta smętność moja cicha Obudzi w sercu zal, tęsknotę, Komuś, co patrząc w zmierzchy złote Nieukojeniem wiecznym wzdycha? Może... Więc pójdą w zapomnienie Płomienne, twórcze nieukoje?! - Niech ci wystarczy, serce moje, Ten żal daleki, to westchnienie... 58 Zeszyt VII: II 1914 — VIII 1914 .] już brak! Chcę czegoś, co jest Nowe! .] Najwyższe! Czego nie ma jeszcze! . .]-gardzi, bo zna purpurowe ] Zaświatów sny wieszcze! .] rytmem, słowem, rymem! . . .] młody! Żądny! Bezgraniczny! . . .] by być olbrzymem! . . .] wszechświatów śpiewać gigantyczny! 10 Objaw się, ciężka, dumna Tajemnico! Symfonie! Gmachy! Akordy! Szaleństwa! W locie cię żądze me twórcze pochwycą, Niewypowiedzeń okrutne męczeństwa! We wszystko wniknąć! We wszystko się wcielić! Znaleźć to „wielkie", co przecież być musi! Wszystko, co było, w proch nędzny spopielić! Pochwycić ręką sen, co Mocą kusi! Wicher mej duszy buntem gniew[nym? płonie?] Bo cud mój twórczy w przyszłe wieki [ ] Słów mi już mało! Szukam Cię, Og[romie!] 20 Zjaw mi się, Wielkie! Mnie- [ ] 59 Juwenilia 2 Nieznana O śliczna, ukochana-twe dziewiętnaście lat! A tam-daleko: dawna moja, wonna moja, dziwna moja, tamta moja... Osiemnastoletnia. Nieznana, przeczuwana, myt, życie wieczorne-ciszej. Miałaś lat siedemnaście... W lipcu szumiały pola, dojrzewanie, powaga, pełnia- szumiały w lipcu pola: szesnaście, szesnaście... Kwitło. Misterium. Wahanie. Wiosna się przesila. Oczy modrzeją, wiśnieją usta-i rozpływasz się, rozpły- wasz, dziewczątko moje nieznane, dalekie, rozpływasz się jak sen... W maju 1913 60 Zeszyt VII: II 1914-VIII 1914 sr Pokochałem Cię o wiośnie, Zapomniałem - o jesieni. (W duszy żal mi wielki rośnie, W oku smutna łza się mieni). Śnieg się sypie kwieciem białem I cichutko prószy, prószy... Pokochałem - zapomniałem... (Wielki żal mi rośnie w duszy...) Coś pamiętam... coś bezgłośnie Śnieg mi szepce tchnieniem białem Pokochałem Cię o wiośnie, O jesieni-zapomniałem... 61 Juwenilia 2 Balansowanie Pochyliłem się. Wzniosłem. Znów się pochyliłem. Rozkrzyżowałem ręce. Padnę? Znów wahanie. Kładka wąska. Wyprężam się. Niepewność. Może. Jeszcze chwila... Tak. Dobrze. Wtem-znów kołysanie. Coś walczy. Coś się śmieje. Coś się wewnątrz zmaga. Już... Już... Chwila i chwila. Dosyć.-Równowaga. [Wiersz przekreślony] 62 Zeszyt VII: II 1914-VIII 1914 Chwilka kwietna Trochę białych róż, róż... Bać się? „Jednak"... Cóż, cóż? Ale... nie mów! - Sen... sen... Już... już pierzchło hen-hen-- [Wiersz przekreślony] 63 Piękno Andrzejowi Nullusowi W czarnej sutannie młody ksiądz Stanął w słonecznym, złotym pyle. (Do róż szkarłatnych żądnie lgnąc, Gięły się w słońcu chyże chwile.) Perlący, żywy wina cud Ksiądz do krysztalnej czaszy nalał, Postawił w słońcu-z słońcem splótł, Iskry w kielichu pozapalał. Trysnęły z czaszy błyski żądz, Zakipiał sok jak kłęby węże! (Do róż szkarłatnych żądnie lgnąc, Coś wyszeptały usta księże.) 64 Zeszyt VII: II 191 4 -VIII 1914 25 II 1914 Dosyć. Przestać. Wypróbować samego siebie. Zoba- czę. Jeżeli poczekam i okaże się, ze t a k - to dobrze. Jeżeli n i e... A to byłoby zbyt straszne, bym o tym myśleć śmiał. (Tchórz.) „Mozę to młodość", jak S. powiedział. Może. Te trzy lata minione - tyle wierszy. Eksplozje, eksplozje, eksplozje! Nie wiem, czy to zwątpienie, czy co innego, lecz jest mi niedobrze. Najbardziej się obawiam, bym sam tego za płytki, banalny, nienawistny, obrzydliwy dla mnie bajronizm nie przyjął. 10 I ta żądza sławy! Sławy . Chcę, aby mnie czytano. Przyznaję się. Chcę, abym wstrząsał duszami. (I nurtuje natrętna myśl: a jeśli nie?) Może się sam sobą oczarowa- łem. Może samego siebie łudzę urojeniem. Bo przecież jedna myśl moja, myśl nagła, a znana dobrze, może wszystko mi podruzgotać: „Pisać", tworzyć-po Słowackim! I jeszcze żądać od siebie (rozgłosu) sławy! I chcieć być niezależnym, sobą, oryginalnym zwiastunem nowego. Próba. Dobrze. „Nunc itaque et versus et cetera ludicra pono" (Ho- 20 ratius). Za dużo czytałem. Zbyt wiele poznałem. Za dużo przeżyłem „w tak młodym wieku". Boże! Pomyśleć, że może nic z tego nie będzie (bo się w tej chwili takim nędznym sobie wydaję, takim zwykłym, takim tuzinko- wym)! I pomyśleć, ze kiedyś-po latach-będę młodym zapaleńcom mówił: I ja byłem niegdyś farysem. Męka, okrutna męka!! 65 5 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Rozradowałem się Rozradowałem się ze siebie. Jak się radują z ptaków dzieci, Jak się raduje chmurka w niebie, Kiedy wiosenne słońce świeci! Rozradowałem się radością Tak nienadzieszną, niespodzianą, Jakbym zaręczył się z Miłością W kwietniowe, wonne, leśne rano! Takie mam w duszy rozkochanie, Takie przed sobą widzę życie, Jakby słowiańskie ładkowanie Gędźbiono dźwięcznie na warycie! 26 II [1914] ? 66 Zeszyt VII: II 1914 — VIII 1914 Dale płonące Hej! chyba w srebrnodzwony uderzę! Hej! chyba brzęknie miecz mój obosieczny! Rozwaliły się na ścieżaj dźwierze! Płonie w dali złotej gród słoneczny! W dalekiej dali... W dalekiej dali... Hej! skrzydła mi się mocarne ramiona! Hej! tętnią za mną pancerni rycerze! Idzie Słup Ognisty, Moc Czerwona! Hej! chyba w srebrnodzwony uderzę! Gród zórz się pali! Gród zórz się pali! 67 5" Juwenilia 2 Codzienność Małe troski, małe chwilki I kłopoty codzienności Kłują, kłują, mnie jak szpilki Małe troski, małe chwilki Szarą nudą głupiej złości. Dokuczają, dokuczają, Jak ból zęba, jak szaruga, Spać nie dają, żyć nie dają, Trapią, męczą, dokuczają, 10 Jak ból zęba, jak szaruga. Coś się wyrwie nieopatrznie, Zaraz z muchy słoń wyrasta, Gnębić, nudzić, jęczeć zacznie, Gryźć, mordować mnie rozpacznie I rozleje się, rozrasta... 20 I zaleje mnie, utopi, I zadusi, i przyciśnie, Błoto, nuda, deszczyk kropi, Gniecie, płacze, krzyknie, piśnie Niepotrzebnie i bezmyślnie! Nie poszedłem, nie zrobiłem, Nie przyniosłem, nie wiedziałem, Nie znalazłem lub zgubiłem, Nie poszedłem, nie zrobiłem, Nie pomogłem, nie oddałem! 68 Zeszyt VII: II 1914-VIII 1914 Wiecznie w kółko, wiecznie dręczy, Tu pretensje, tam wyrzuty, Jednostajnie, nudnie dźwięczy, Dręczy, jęczy, dzwoni, męczy 30 Monotonią błahej nuty! Co to będzie, co to będzie, Trzeba było, lecz już późno, 0 tym „wiedz", to „miej na względzie" „Gdyby nie to"-co to będzie? Już za późno, już na próżno! Kłuje, kłuje, kłuje, kłuje, Troska głupia, słota długa, 1 przeszkadza, i nurtuje, Sadystycznie życie psuje, 40 Jak ból zębów lub szaruga. 6111 [1914] 69 Juwenilia 2 Cud Smagał wychudłe ciało, smagał wychudłe ciało, Rzemieniem się biczował, twardymi supłami, Krew spod bicza tryskała, a w piersi mu łkało Beznadziejne wołanie: „Zmiłuj się nad nami!!" A oczy podkrążone, a oczy podkrążone Na zapadniętej twarzy żądzą mu łyskały, I patrzał na cierniową Chrystusa koronę, I padał pod tą chłostą znużony i omdlały. I nie jadł przez trzy noce, i nie pił przez trzy noce, 10 I spalonymi wargi szeptał swe wołanie: „Moja wina najcięższa! Moje grzeszne dwie oce! Moje dłonie skalane! Zmiłuj się, o Panie! Moje grzechy okropne! Żywot nie okupiony Takim, jak Twoje, Jezu, bezwinnym cierpieniem..." ...I zakwitły mu ciernie Chrystusowej korony... A on się wciąż biczował, biczował się rzemieniem. 70 Zeszyt VII: II 1914- VIII 1914 Jestem! Wezbrało we mnie! Jestem! 0 radości moja! 0 życie me wysokie! „Ja"! 0 szczęście, szczęście! Tryśnij, wiosenny surmie! Miecz złamany, zbroja Już na nic! Zdobycz moja - najwyższe posięście! Twórca! Mocarny włodarz własnej swojej duszy! Życie-najświętszy darze! Cóż więcej?-Buława. Już w mej dłoni! Przemknęły hufce pióropuszy, Słoneczni się jaskrawo moja złotosława! Przemknęły lśniące hufce! Cześć wam, wojewody! Cześć za dzielną szermierkę i za dawne męstwo! Jestem, zdobyłem - twórczy, szalony i młody, 0 szczęście moje światłe! O moje zwycięstwo! 71 Juwenilia 2 II Napięcie! Podniecenie! Radość moja ciągła! Bezkresna żądza czynu! Dale niedosiężeń! I ta rozkosz przecudna: Ziemia jest-okrągła! I ten szał niemożliwych potężnych wytężeń! I to oczekiwanie! Nienasytna wielkość! Ta wizja Idącego Mocarza-olbrzyma! Ta duma! Ta (przeze mnie tak nazwana) „WSZELKOŚĆ"! To coś, co wre, kotłuje, rozsadza, rozdyma! Ziemia! Ziemia okrągła! Czyż więcej potrzeba?! A przecież jest i więcej! Jest więcej-bez końca! - Można wszak oczy cisnąć w wir nocnego nieba: Z słońc miliarda stanie się-miliard i dwa słońca! II marca 1914 72 Zeszyt VII: II 1914- VIII 1914 Tłum Od i vulgus profanum Horacy (Mr. Joseph Sansquene de 1'Academie) Nie wiedzą nic. I postać wyniosłą mocarza Z postacią cyrkowego kojarzą atlety. Na słońcu-krzywią twarze. A nad blask ołtarza Wolą puszczane w parkach ogniste rakiety. Geniuszom zaglądają ciekawie w alkowy, I chichocąc, wychodzą cicho, na paluszkach, A później ironicznie cedzonymi słowy Opowiadają sobie o łóżkach, poduszkach... 10 Czasem krzyczą, są nawet czasem oburzeni I chcą „sprawiedliwości", „wolności", „równości", Jakaś im się kałuża mętna w sercach pieni, Gestykulują, gwałcąc podagryczne kości. Rozprawiają (a jakże!), choć woń brudnej ścierki Przypominają owe rozprawy i sądy. Filozofują, bowiem mają chore nerki, „Zasady", katar, „zdania", astmę i „poglądy". Marzą sobie troszeczkę o względności rzeczy. Wygłaszając stek pysznych arcykomunałów. Są szlachetni, rozsądek mają w sobie człeczy 20 Tudzież chroniczną czkawkę „wzniosłych ideałów' 73 Juwenilia 2 A w ogóle... niczego... Czytają gazety. Kupują mądre książki, do teatrów chodzą, Mówią: „w naszych warunkach", „trudno" i „niestety" - I płodzą się, i rodzą, i znowu się płodzą. 13 III 1914 74 Tibi, dulcissima Zeszyt VII: II 1914-VIII 1914 „Koło mego okieneczka Rosła sobie jabłoneczka". Coś odeszło w siną dal, Nie wiem co-a tak mi żal! „Bielusieńko zakwitała, Czerwone jabłuszka miała..." Coś zniknęło w szarej mgle, Nie wiem co-a tak mi źle! „A któż mi je będzie zrywoł, Kiedy się mój Jaś pogniwoł?..." Żal i źle... i źle, i żal... Ah, je suis sentimental... 75 Juweni/ia 2 Manifest 1 Obwieszczam wam manifest swej twórczości. Powstał z mych dumań, Powstał z szaleństw moich, Z zapatrzeń moich-we Wszystko. - Patrzały oczy moje (serce mi tłukło!) - Na wszystko miałem wytężony słuch (serce mi tłukło!) - Chwytałem w dłonie, co się chwycić dało (serce mi tłukło!) Śpiewałem, śpiewałem, śpiewałem — I wyśpiewałem Duszę sobie, 10 I wyśpiewałem sobie-Siebie! 0, jakie szczęście! jakie wielkie szczęście! Stoję i JESTEM! Patrzę — Płomień mych oczu zapala bezmiary. Oddycham, oddycham Pełną piersią, płucami jak miechy. Cieszy mnie boskie moje człowieczeństwo, Przestrasza rozkosz groźnych możliwości... 0 szczycie ognioczoły! 20 0 szczycie płomiennooki! Przepaści moja! Przepaści na krańcu wyżyny! Ach-cisnąć by się! Ach-podnieść by się! - Uderzam w śmiech! w śmiech! w śmiech!! 76 Zeszyt VII: II 1914-VIII 1914 Widzieliście mnie na polach, Na polach, polach słowiańskich, Śpiewałem bogów zamierzchłych, Śpiewałem bogów pogańskich. 30 Widzieliście mnie o zmierzchu 0 zmierzchu, zmierzchu fiołkowym Śpiewałem piosnki zachodom, Zachodom złoto-liliowym. Widzieliście mnie u ludzi, U ludzi, ludzi powszednich, Szukałem smutku cichego I nudy chwil poobiednich. Widzieliście mnie śród zgrozy. Śród zgrozy, zgrozy Miast Czarnych 40 Śpiewałem w zgiełku potwornym 0 łunach, łunach pożarnych. Widzieliście mnie, jak z grobów, Jak z grobów! z grobów zrywałem Wieka w rozpacznej wściekłości, Jak nad Ojczyzną płakałem... Widzieliście mnie, jak życie, Słoneczne życie sławiłem. Widzieliście mnie i w smętku, Jak cicho, cicho tęskniłem. sn tf. j l 50 Kiedyś-ujrzycie mnie znowu, Stanę, wezbrany swą Treścią, 77 Juwenilia 2 Stanę ja-cały, Ogólny, Ze szczęściem swym-z swą Boleścią. Mówił do mnie piorun-Słowacki. Mówił do mnie starzec olbrzymi-Whitman. Mówił do mnie ocean szalony-Rimbaud. Mówił do mnie mędrzec smutny-Staff. Mówił do mnie najsmutniejszy z smutnych-Chopin. Mówił do mnie cyklon, szatan, ogień-Beethoven. 60 Mówił do mnie świt różanokrzewy-Chrystus. Mówił do mnie Duch przeszły i przyszły-ÓW, bez imienia Sława Wiekom, sława Jutru, sława Wczoraj, sława Dziś! Sława Dobru, sława Złu, sława Boleści i Szczęściu! Sława Wszystkiemu: co było, co jest, co będzie! Sława i temu, czego nie było! Sława i temu, czego nie ma! Sława i temu, czego nie będzie! Sława słońcu, księżycowi, wirom gwiazd i planetom! Sława Niebu i Ziemi! 70 Sława każdemu stworzeniu! Sława jednolitości, harmonii, ładowi! Sława i mnie! Sława! Sława! Sława ci, Ojcze mój! Sława ci, Matko moja! Sława! Sława! 78 Zeszyt VII: II 1914- VIII 1914 Zrodziliście syna, co gore! Błogosławione bądź Imię Wasze! Błogosławione bądź za to, Żeście mnie na świat wydali 80 I że tę Pieśń mogę śpiewać! Sława Wam! Po Wieki sława! Na kolana padam, Stopy Wasze całuję! Sława! Tobie, Kochanko moja! Tobie, błękicie mój! Tobie, poranku wiosenny! Ewo moja! Matko mego Dziecięcia przyszłego! Wszystkim słowom Twoim sława! 90 Wszystkim pocałunkom Twego oddania! Wszystkim spojrzeniom, gdy słów nie starczyło! Wszystkim męczarniom, gdy było zbyt mało Miłości Twojej-sława! I na zawsze Sława! Wszystko Jednią jest tylko, wszystko odwiecznym spojrzeniem W nieskończoność, co z życia Boga i Mądrość uczyni, Jakąś Wiedzą bezsłowną, jakąś milczącą modlitwą! Ty żeś jest to, o Zgrozo, wszechtwórcza duszo gigantów? Ty żeś jest to, Tęsknoto, łkających gwiazd oceanie? 00 Ty żeś jest to, o Słońce, cieniu Płonących Wszechświatów? 79 •I- o Juwenilia 2 Mamże krzyknąć, jak niegdyś on, mój genialny rówieśnik: Złotych ptaków milionie, groźna Potęgo przyszłości?! 6 Szukałem Ciebie wszędzie I wszędzie Cię znalazłem. Duszo! „Wszystko jest pełne Boga". Zewsząd mi ręce swoje wyciągasz, Duszo! Wszędzie jesteś. 110 Objawiłaś mi się, Wiem, Dobrze wiem. Czuję Ciebie. Jesteś tak samo Myślą, tak samo Czasem i Słowem, Jak i brutalną Materią, twardym, bezwzględnym Żelazem. Jesteś tak samo w pieśniach wniebowzięcia. Jak i w bełkocie pijaka! Jesteś tak samo w słowach Smutnych Dziewczyn, Jak i w ohydnych przezwiskach Ulicznic! 120 Jesteś tak samo w wiewie wieczorowym, Jak i w jaskrawym chaosie rozpusty, Duszo! A przeto śpiewajmy o Wszystkim, We wszystkim Cię dostrzegając. Bo nie ma krańca Twojemu istnieniu. Bo nie ma rzeczy, w której byś nie była, Duszo!... 80 Zeszyt VII: II 1 914-VIII 1914 - Śmierć! Śmierć!! Śmierć!!! Uderzam w Śmiech! w Śmiech!! w Śmiech!!! 23 III 1914 81 6 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Stornello Cieniu wieczorny! Jakże mi smutno, gdy w cichym westchnieniu Klęczę przed tobą w spowiedzi pokornej! Wieczorny cieniu. Jestem jak księżyc w głębinie jeziornej I patrzę-w siebie w niemym zachwyceniu, Wieczorny cieniu... Godzino ciszy! Smutki, co przyjdą, bez echa nas miną, Jak te, co były... Nikt nas nie usłyszy... Ciszy godzino! Więc w rytm melodii dalekich klawiszy Niech nam najszczersze łzy z oczu popłyną, Ciszy godzino... [Wiersz przekreślony] 82 Zeszyt VII: II 1914-VIII 1914 Towarzyszowi włóczęg, Stanisławowi Hurwiczowi [Podnosi]my kołnierze. Z rękoma w kieszeniach [Włóczy?]my się nocami po bruku ulicznym... Włóczymy się rozpacznie. Jak dusza w wspomnieniach, Utonęliśmy w blasku kawiarń elektrycznych... Ciągniemy poza sobą na postronkach-Nudę, Podmalowaną dziewkę z sińcami na twarzy, Tarza się w błocie ulic, jakieś wstrętne, rude Wołając ladacznice... Śmieje się-a skarży... Włóczmy się, do stu czartów! Dalej-na „pół czarnej"! Dalej-do kabaretu! I z chorym pośpiechem Trwońmy bezmyślnie pieniądz, pieniądz nędzny, marny. Bratajmy się w zamtuzach z najwstrętniejszym grzechem! Włóczmy się! włóczmy! włóczmy! Jeszcze jednej wódki Do „szczęścia" nam brakuje! Więc wypijmy prędzej! Nie bój się, bo nie powiem: zalewamy smutki! To absurd! To „Ding an sich", to chlanie [ ] Pieniędzy, psiakrew! Marnych pieniędzy! Ta[. . . .] Twardych, okrągłych rubli! Chamstwa! Rozpasania! Tak się uchlać, by toczyć się, toczyć od płota Do rynsztoka! Z powrotem! - Druhu, wstrzymaj łkania!... 83 , e* Juwenilia 2 Już dość... Już się uspokój... Już nie będę więcej... I mnie jest także smutno... Nie patrzmy na siebie! ...Wiesz, śniłem o błękitnej tęsknocie dziewczęcej. ...Wiesz, kwitną drzewa świeże... jest słońce na niebie... 84 Zeszyt VII: II 1914-VIII 1914 [ ]ych pieśni Z rosyjskich pieśni ludowych I. Wiosenne Oj lelu, młoda, o lelu, [ 1, oj lelu! Przyjdź do świetlicy, o lelu! Lico swe pokaż, o lelu! Przez okieneczko, o lelu! Pokaż mołojca, o lelu! A daj nam, daj nam, o lelu, Jajeczka pisane, lelu, Na krasnym talerzu, lelu! 10 Błogosław, trójco, Bogurodzico, Będziemy wianki wić. Będziemy wianki pleść! Aj did, oj łado! Będziemy wianki pleść, A z pola kwiaty nieść, Aj did, oj łado! Do lasu pójdziemy, Kwiatów narwiemy, 20 Kwiatów narwiemy, Wianki spleciemy, Aj did, oj łado! Świekrowi-ojczycowi 85 Juwenilia 2 I świekrze-matuleńce, Ojczycowi-z maliny, Matuleńce-z kaliny, Aj did, oj łado! Pójdę ja [ ] Pójdę ja łączką, d[ ] 30 Zerwę gałązkę z dę[biny?] I w bystrą rzekę [rzucę?] Aj did, oj łado! Nie tonie i nie płynie Dębowa ma gałązka, Ach, nie ckno, widać, Świekrowi-ojczycowi Ni świekrze-matuleńce, Aj did, oj łado! Błogosław,'trójco, 40 Bogurodzico! Do lasu pójdziemy, Kwiateczków narwiemy, Oj did, oj łado! 86 Zeszyt VII: II 1 914-VIII 1914 W korytarzu [Spotkaliś]my się w ciemnym korytarzu [ ] gdzie? [. . .Jkie, przyszłam tylko po książkę... [ ] za rękę. Za gibką rękę dziewiczą, Spotkały się nasze oczy, Zaśmiała się śmiechem stłumionym... (Lecz to tylko chwilę, małą chwilę trwało...) Ja[ko?] zmaganie młodych, silnych ciał— — Przegiąłem, objąłem, Zwarły się usta (-na chwilę). [Dopisek:] Mr. Joseph Sansguene jest zdania, że to „nie poezja". 87 Juwenilia 2 Ach, już się cieszyć chciałem!... Już ci, moja miła, Chciałem rzec, że się wiosną sady zazielenia... ...Jedna z moich jesieni taką wiosną była, Że odtąd każda wiosna jest dla mnie jesienią... Już ci list chciałem pisać, że blade przedwiośnie Oczarowało sen mój-Tobą, moja miła... ...Lecz jakaś piosnka we mnie zadrżała żałośnie: „Jedna z moich jesieni taką wiosną była..." I przestałem się cieszyć. Bo cóż mi z uciechy, Gdy się łzy przypomnienia w smutnych oczach mienią, Gdy się wyrzuty robi sercu-za uśmiechy, A każda wiosna moja jest tylko jesienią... 1913 [Dopisek:] Wpływ Staffa 88 Zeszyt VII: II 191 4-VIII 1914 Śmierć (Opowieść prawdziwa. Monotonna) Łyskało się z wieczora cicho. Otwierało się niebo i zamykało. Liliowymi ogniami płonęły pola rozpostarte w dali za oknem. Siedzieli we czworo w pokoju przy ogarku świecy. Czekali na burzę. Patrzyli w dal. Słuchali. Obdarty strzęp księżyca wychynął i skrył się. Powiedziałem: „Księ- zycze, bohu smętny"... A oni powiedzieli: „Dziwne"... A jeden straszył dziewczyny. I mówił, że chodzą w takie noce wariaci i pukają w szyby. Dziewczyna powiedziała: „Nie mów, bo mi się to śnić będzie". A ja rzekłem: 10 „Głupstwa" (choć się bałem, choć śmierć czułem w każdym kącie pokoju: śmierć, którą ciche i nagłe oświet- lały łyskania). I każdy miał na ustach słowo: śmierć. Lecz nikt nie powiedział. Jeden usnął, i dziewczyna z czarnymi oczyma gładziła mu miękkie, jedwabiste włosy. Siekł deszcz w okna. I po każdej błyskawicy czekali na grom, który groźnie zagra gradem trzasków. Ale się cicho łyskało. I wpadli jeszcze inni, zmoknięci, z ulewy. A jeden był krzykliwy i palił dużo papierosów. A drugi był niby smutny, ale wiedziałem, że jest głupi. (A jedna dziewczyna 20 miała najpiękniejsze w świecie oczy.) A druga dziewczyna była niemłoda i nielubiana... I tak siedzieli do późnej nocy i wreszcie chcieli wrócić do domu. A mnie wielka tęsknota porwała za czymś bliskim i bardzo kochanym. I chciałem mieć przy sobie ciepłe, miękkie, wonne ciało... I dłonie, które bym mógł położyć na sercu, tłukącym strachem śmierci. Ale poszli. I nie wrócili. Choć tej dziewczynie z najpiękniejszymi w świecie oczyma mówiłem wzrokiem, Juwenilia 2 żeby została ze mną... żebym jej nagość matowosrebrzy- stą mógł widzieć. Ale poszła i nawet nie spojrzała. 30 A później spałem mocno i słodko. I śnił mi się chaos pełnego ludźmi pokoju. A rano wyszedłem z domu i na zmytych deszczem drogach ślizgały się słoneczne smugi. A niebo było zawalone granatowymi chmurami, przez które bił blask słoneczny. I spotkałem znajomego staru- szka, zgarbionego i słabego. A staruszek powiedział: „Po wszystkich przyjdzie... Trudno"... W Inowtodzu, 3 VII 1914 90 Zeszyt VII: II 1914 — Viii 1914 Andrzej Nullus idzie wojować „Biorę tasak, nóż, widelec I żołnierską wkładam bluzę, Od dziś jestem wojak, strzelec! Inter arma silent musae! Ajda-wszystkie literaty Za mną, kto wojenny żar ma! Do fortecy! Do armaty! Silent musae inter arma! Tra-ta-tra-ta! My bezdomni Pojdziem walczyć-chorzy, głodni!" - Ej, Nullusie! Nie zapomnij Zabrać drugiej pary... spodni! 91 Juwenilia 2 Nie kochanej Gdybyś wiedziała, ze tęsknię, ze źle mi, Gdybyś wiedziała, że mam w oczach łzy. Pewno byś oczy swemi błękitnemi Wyczarowała z oczu moich sny, 0 Tobie sny... Lecz nie wiedziałaś, ze mi serce broczy Krwią rany dawnej... a święta ta krew... Bo się nie mogły spotkać nasze oczy... Jakiś jesienny je osłonił kwef, Żałobny kwef!... 6 VIII 1914 92 Zeszyt VII: II 1914- VIII 1914 7 VIII [1914] w dniu manifestacji filorosyjskich z powodu rosyjsko-niemieckiej wojny Działa się dzisiaj jakaś święta rzecz Lub jakaś straszna dziejowa ohyda. Szedł tłum; szła ludzi przeolbrzymia chmara, Widziałem razem Polaka i Żyda, Raze m-złączonych pod portretem cara... A oczy wszystkich raniły jak miecz, Bo były ostre, gorące i dzikie... Szli-pod wojenną rosyjską muzykę! - A!! Sława ci, Carze Biały! 10 Mocarny! Wielki! Sława! Sława ci, Rosjo! Potężna, choć krwawa! Bodaj znamiona twoje łopotały Ponad wyśnione Przyszłych Sławian zorze, Ty, bizantyński dziejowy potworze! Sława!!!!! 93 Juwenilia 2 Z cyklu Prowincja Zostawiłem Cię w tym małym mieście. Zostawiłem Cię, przesmętną i kochaną, A wywiozłem swa. tęsknotę cichą, A wywiozłem duszę swą spłakaną. I tak cudnie, cudnie i serdecznie Nie kochaną znowum umiłował. Jakbym kwiatom zwiędłym wmawiał wonie, Jakbym kogoś, co mnie kocha-nie całował. I już więcej nic nie piszę-bo i po co? Jeno wierz mi, że Cię znowu pokochałem, Że przesmętną, moją dawną, drogą — Zostawiłem Cię w tern mieście małem... Łódź, 9 VIII 1914 94 Zeszyt VII: II 1914-VIII 1914 Słowo Syna Ziemi Żyłem na tobie, Ziemio. I oczy zachwytnemi Patrzałem-a czasami w bolesnym łkałem szlochu... Więc mnie przygarnij, Ziemio, choćby w najlichszym kątku. Pójdą te słowa w Wieki, bo mówił Syn Ziemi, Który się w proch obrócił, jako że powstał z prochu, A Słowo jest świętością, co była na Początku. 20 VIII 1914 [Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914] 7 - Juwenilia, t. 2 1 Juwenilia 2 Jasnemu Bogu Za smutek i ból Kwiaty z pól Na świątyni progu. 0, chwała, chwała Jasnemu Bogu!... Jasny, kochany Jest mój cichy Bóg. X 1914 99 Juwenilia 2 Miałem dla Ciebie moje cudne sny, Miałem dla Ciebie boleść rozszalałą... A dziś mi nic nie zostało, Tylko łzy... tylko łzy... Miałem dla Ciebie ból twardy jak stal, Miałem dla Ciebie serce, co cierpiało... A dziś mi nic nie zostało, Tylko żal... tylko żal... I żal Ci oddam... i ostatnie łzy, Gdy przyjdzie nasze najcichsze rozstanie... I cóż mi wtedy zostanie? ...Tylko Ty... tylko Ty... T00* Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Ja Ja jestem Barbarzyńca, W którym przemówił Bóg. 101 Juwenilia 2 Gorycz Wszystkim Polakom-Stowianom poświęcam wiersz ten Będę krwią cierpień waszych pluć, Będę się waszą troską truć, Będę się płonić za wasz wstyd. A wy mi w twarz zaczniecie pluć. Bom ja jest Żyd, tułaczy Żyd. Będę ja wasze cuda śnić. Będę ja waszym bólem żyć, Łkać u grobowych waszych płyt. A wam mnie wolno gnębić, bić, 10 Bom ja jest Żyd, tułaczy Żyd... A gdy za wspólne nasze łzy Spełnią się wspólne nasze sny, To pod wasz śmiech i zębów zgrzyt, Zapłaczę w szczęściu, że to-wy!! ...Ja, biedny Żyd, tułaczy Żyd... 17 X 1914 [Dopisek:] Od wiersza tego - wara Żydom! Zaczną może tryumfować Żydzi, że taką gorycz ja ze siebie dobyć mogłem. 102 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Teutoński knecht Rzekł prawdę prawd, Że „Kraft ist Recht Und Recht ist Kraft". (Byliśmy temu przeciwni. No... bo jesteśmy naiwni.) Herr Leutenant Z swą Wacht am Rhein Rzekt: „Vaterland! 10 Kannst ruhig sein!" (Po co się tak bardzo żalisz? Co cię tam obchodzi Kalisz?) Niech drze się „Riecz" Niech drze się „Times", A moja rzecz: Zniweczyć Reims, (Ach, każdy przecież dałby Reims-zamiast pikielhauby!) Ja jestem Held, 20 A świat-mój łup, Niemcy-to Welt, A Welt-to Krupp! (Ach, przecież on ma rację! Dał ci cywilizację!) Zagarnę w lot Miliony mórg, 103 Bowiem mój Gott To feste Burg! (Ach, te dzikusy-chłopy 30 Z romańskiej Europy!) Juwenilia 2 Za jeden Schuss, Za jeden Stoss Niech idzie Russ Und der Franzos. (Po co masz mieć Kulturę? On da ci wszak-KULT-HURE!) 104 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Strzeż się, duszo moja, strzeż, Strzeż się, duszo, siebie samej! Jeszcze mało, mało wiesz, Jeszcze wiele złud zaznamy. Pnij się, duszo moja, pnij, Pnij się, duszo, choć z mozołem, n - l L. -i ? Byśmy w zorzy przyszłych dni Mogli stanąć z jasnym czołem. Ucz się, duszo moja, ucz, '° Ucz się duszo siebie samej. Kuj do siebie samej klucz, Choć się, duszo, dobrze znamy. «... , A idziemy po to w świat. By do siebie samych wrócić. By ten klucz za wiele lat Z dumą, duszo, móc porzucić! ' 105 Juwenilia 2 * Ambo meliores czeska pieśń My hcemy svobodu Slavanskemu narodu A my Nemcu ne pudemy Nemcu pod nohu. Chociaż Wy wielcy jesteście. Cudowne polskie woje, Inną wy wolność nieście Ojczyźnie, inne boje... Na wroga idziecie-z wrogiem, Nad zbroję-Duch wasz krzepszy, Więc walczcie! Ostańcie z Bogiem! Szwab lepszy, Moskal lepszy... Dziesięć Milionów Polaków 10 Na boje niech stanie krwawe. Tu idzie Moskal na Kraków, A tam-Szwab na Warszawę! Więc trzeba iść na stracenie, Na wielki bój z obydwoma!! ...Zostanie po was wspomnienie I EPOS, rzecz nieznikoma. „Kiedy prawdziwi Polacy powstaną, Składek nie będą zbierać narody." Hej!!!-IDŹCIE NA PRZEGRANĄ! 20 Lecz z duszą własnej swobody. 106 * Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Hej! na przegraną idźcie! Bez Niemca!!! Bo wstydem płonę! A dziś się wstydźcie, wstydźcie. Wy cudne, wy wyśnione!!! Na wroga idziecie-z wrogiem, Duch krzepszy w was nad zbroję! - 0, że też z strasznej rozpaczy Nie pękło serce moje!!!! Wam, cudni, prawię z wyrzutem, 30 A sobie, łotrowi, w pysk pluję — [Dopisek obok motta:] Ortografia pieśni nie tyle czeska, ile moja [Dopisek obok w. 1 7-1 8:] Słowacki [Dopisek pod wierszem:] A w ogóle-rozum tracę i wariuję! Coś okropnego! 107 Juwenilia 2 W żadnym się żal mój nie wyrazi słowie, Chyba w tym jednym smutku, co jest we mnie; Niech ci ten smutek bezgraniczny powie: Daremnie... Żadnym się ból mój nie ukoi szczęściem [Tekst urwany) 108 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Hani Ch. Jaka grzeczna Haneczka! Haniu, Haniu, Haneczko, Czy smakuje ci mleczko? Czy smakuje bułeczka? Hania wszystko „spapusia", Później pójdzie do „lali", Hanię Tatuś pochwali I pochwali Mamusia! Otrzyj, Haniu, usteczka. Grzeczne dzieci tak jedzą... Wszyscy Hani powiedzą: Jaka grzeczna Haneczka! 109 Juwenilia 2 Cum grano salis St.M. (Modo antiquorum) Aczkolwiek kocham cię nadal, tak samo, jak niegdyś kochałem, Odczuwając brak ciała twego pięknego i duszy Tudzież: Zapachu bzowego, którym się perfumujesz zawzięcie, Pozwól, że zarzut uczynię twej zimnej obojętności. Którą stale mnie darzysz, przez którą cierpię, o piękna. Mars krwiożerczy roztoczył dokoła widma wojenne. Przez co poczta nie działa-więc nie dostaję twych listów, Aliści: Kiedy poczta działała, listów także nie miałem, Choć pisywałem do ciebie szesnaście listów miesięcznie. Poza tym-trzymaj się ciepło i nie noś wysokich obcasów. 110 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Ste. Na rytm śliczny, lecz pożyczony. Gdybym mógł powiedzieć wszystko, To co wiem, To co wiem, Gdybyś była przy mnie, blisko, A nie snem, A nie snem, Gdybym znalazł dla kochania Więcej słów, Więcej słów, 10 Ach, nie czułbym pożegnania 1 A/ I • I ' W każdym „znów , Smutnym „znów"... Ach, nie wiedziałbym o smutku, Tak iak Tv Tak jak Ty, Tak jak Ty, Ach, roniłbym po cichutku Słodkie łzy. Szczęsne łzy... 111 Juwenilia 2 Zwycięstwo Wiedziałaś, kiedy przyjść masz. Na tę długą słotę, Na beznadziejną rozpacz jesiennego nieba. Na bezczyn i ogromną, trapiącą zgryzotę... Wiedziałaś, hydro wstrętna, kiedy przyjść potrzeba. Przylgnęłaś do mnie cielskiem oślizgłym, szkaradnym, I krew wypijasz ze mnie, i resztki nadziei, I w zrozpaczeniu duszę zostawiasz bezradnym, Bezsilnym, jak pielgrzyma śród śnieżnej zawiei. I mokrą czarną łapę na oczy mi kładziesz, Każąc mi zapominać, że Słońce widziałem. Żem się rwał na szaloną niebotyczną kradzież. Ja to nazwałem Cudem, tyś nazwała-kałem. Więc męcz-mnie... Niech zapomnę... Męcz mnie, wstrętna hydro. Wmawiaj we mnie, że jesteś prawdą i wszechcelem... Niechaj mi twe pazury żywe serce wydrą, Co dotąd było wielkim, pijanym weselem!! Męcz mnie! Napełnij pokój robactwem! Niech żre mnie! Niech mi ukąszeniami ciało młode stoczy! Niech mi obróci życie w grób, nudę i ciemnię. Niechaj z orbit mi wyżre zapłakane oczy! Królową moją jesteś! Kochanką i Niebem! Wierzę Ci! Co chcesz, uczyń! Zgodzę się! Przystanę! Za własnym swoim pójdę, gdy zechcesz, pogrzebem! Z serca uczynię brudną, zaropiałą ranę! 112 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Chcę tryumf twój zobaczyć! Chcę być twoim rabem! I krzyknąć, że zwycięstwo jest po twojej stronie! Chcę być płazem ohydnym, być stworzeniem słabem, Czołgać się u stóp twoich, jak pies lizać dłonie! Patrzysz zdziwiona na mnie?... Może cię pokora Zdziwiła, można Hydro? Tulisz się i zwijasz, Skomlisz o przebaczenie... Za co? Jesień chora W duszy mej przecież była... Czyjaż klęska, czyjaż? Do stóp mi padasz? Prosisz? Błagasz? A! Ty podła! Niewolnico przeklęta, a zdało się-Władna! O Słońce tryumfalne! O ogniste Godła! 0 zwycięstwo ogromne! Giń, NUDO bezradna!!! Giń, zwątpienie i chwilo zgryzoty jesiennej! Byłem twój i zwycięstwo chciałem widzieć twoje, Błagałem oń! A jestem radosny, promienny 1 z wzrokiem wytężonym w dal płonącą stoję! 27 X 1914 [Wcześniejszy, przekreślony tytuł: Hydra. Pod wierszem uwaga:] Cie- kawa obserwacja „psychologiczna" i czysto „moista": tytuł był - Hydra, a jest - Zwycięstwo. Stała się RZECZ podczas pisania. 113 8 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Zaświeciło słońce Jesienią, Zaświeciło słońce w kałużach, Przypomniało słońce Jesienią. 0 cudownych, złotych Podróżach... Zapachniało słońce Zielenią, Zapachniało słońce Bzem drżącym, Zaświeciło słońce Jesienią, Zniebieściło oczy Tęskniącym... 114 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 St. Na każdą myśl twą o mnie. Na każdą myśl z oddali. Westchnieniem odpowiadam: Kochana... Kochana... Na każde twe wspomnienie. Wspomnienie twoje o mnie, Ręce pobożnie składam... Kochana... Kochana... I tułam się bezdomnie, I serce mi się żali, Gdy wiem, że myślisz o mnie Do snu ukołysana... Kochana moja... Kochana... 115 8- Juwenilia 2 Dramat Dusza poety Utwór genialny, pełen objawień i piorui v [Uwagi? dla) grających, dekoracje etc. Introdukcja: Scena przyćmiona, poeta pije piwo Panienka mówi: Słowiki świecą, księżyce pachną, róże śpiewają Przyjaciel poety mówi: Chmury, pomruki piorunów Poeta zasię: Pioruny tłuką, poeta z ręką na sercu ciska błyskawicami oczu, drugą rękę wyciągnął naprzód... Przesłanie: Poeta staluje drugie piwko Łzy się poecie w oczach zakręciły... Dwie grube, słone łzy... Ach, pewno tęskni do dziewczyny miłej, Ach, pewno o niej śni. Nie, panieneczko, znam ja się z tym panem. Nie tęsknił on ani śnił, Lecz jadł na obiad polędwicę z chrzanem I chrzan zbyt mocny był... 0 druhu, druhu, jakiż błąd twój wielki!!!!!! Inny jest całkiem mój stan: Po pierwsze-jadłem na obiad serdelki. Po wtóre-musztardę, nie chrzan!!! 0, wy, profani, co zrozumieć chcecie Ból duszy, przyczynę łez!!! Wiedzcie-w żołądek trza patrzeć poecie... Oh, la tristesse... tristesse... 116 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Szufladka H. K. i St. M. poświęca J. T. Mam, jak panienka, szufladkę, Mam, jak panienka, szkatułkę, W szkatułce mam kajet w kratkę, W kajecie-mam przyjaciółkę. Mam drobne, błahe pamiątki, Co serce mi rozrzewniają, W serca najgłębsze zakątki Wchodzą i przypominają... Kartki, karteczki i listy. Liścik różowo-miłosny... - Dzieciństwa sen promienisty, Smętek dalekiej mej wiosny... Stokrotki zwiędłe, kamienie I fotografia pomięta... - Tkliwe, łagodne wzruszenie... Serce, co wszystko pamięta... A śród tych kartek, karteczek Najdroższe szczęście me leży: Groszku wonnego płateczek. Zeschły-a taki wciąż świeży... I wszystko to z mej szufladki I z mej szkatułki kochanej Zwiędłe jest, uschłe: i kwiatki, I czuły sen wspominany... 117 Juwenilia 2 I płatek groszku bezcenny, I sen, daremnie wyśniony: Ten sen dzieciństwa promienny, Ten smętek wiosny minionej... 31 X 1914 118 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Czyhanie na Boga Kto On zacz-nie wiem, lecz wszędzie Go czuję... Błąkamy się po gwiazdach, po wichrach, po ziemi, Każdy z nas przeciwnika wiecznie prześladuje I ciągleśmy związani myślami tajnemi. Nie wiem, czyli w Nim znajdę druha czy też wroga, Czy do stóp Mu się rzucę, czy też Go ukorzę, Czy na Jego spotkanie ogarnie mną trwoga, Czy On mnie się przestraszy, gdy Mu drzwi otworzę. Szukamy siebie wzajem... I każdy się troska, 10 Każdy się boi wiecznie strasznego spotkania... Więc błądzimy, wędrówce... Miasto, lasy, wioska Na naszej drodze... Wszędzie te same pytania. „Przechodził tu?"-Tak, przeszedł, lecz miał twarz zakrytą. „A tu był?" - Kto? - „Ten Tajny"... Idź dalej... nie wiemy... „A może tutaj?"-Skrył się pod cmentarną płytą... Biegnę!!! Odwalam płytę! Grób pusty... grób niemy... I tak lata już chodzę i szukam bez celu... A wiem, że i On, Straszny, szuka mnie... zlękniony... Że i On, przeczuwany, pytał o mnie wielu 20 I przebiegł nadaremno wszystkie świata strony... Ale dziś jak szpieg nędzny wyśledziłem skrycie, Że będzie tu przechodził... Więc się przyczaiłem. Czekam... Albo mu oddam wszystko, całe życie, Albo Go przeklnę za to, że życie strwoniłem... 119 Juwenilia 2 Wypadnę nań znienacka! Z twarzy Mu zasłonę Zedrę! Zobaczę, kto On-i On mnie zobaczy! Staniemy twarz przy twarzy... Oczy spłomienione Rzucimy sobie wzajem-w szczęściu lub rozpaczy! Czyham!!! Będzie przechodził... już słyszę krok cichy... 30 Iść z Nim razem? Nie!!! Ktoś z nas zdobędzie dziś władzę: Albo za Nim podążę, jak niewolnik lichy, Albo, jak mocarz władny-sam Go poprowadzę! 1 XI 1914 120 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Pieśń o biciu ...A gdy to będziesz czytać, przyszły czytelniku, To zęby ściśnij, to ściśnij pięści: - Za rozpacz mego zdławionego krzyku, Za serce moje, szarpane na części! Żydów biją! Wesoło! Ha-ha-ha! Żydów biją! Będą i mnie bili: Batogiem w pysk, Nahajką w plecy, Żelastwem w głowę, Wesoło!!! Bachorów żydowskich pisk! (...Takich dzieciątek, jak są inne dzieci...) Starców rzężenie, płacz kobiecy. Dzikie hukania pogromowe — A pluńże mi, mój panie, w czoło! A dajże wolę swoim kijom!! Ha-ha-ha! Jak wesoło! Żydów biją! Żydów biją! Biją Polacy, Rosjanie, Tak, tak: słoneczni Słowianie! MNIE także będą bić! A co pan myśli, mój panie? Jak bić-to bić! Ha-ha-ha! Za moje obłąkanie. Żem chciał najdroższe ukochanie Przez Polskę śnić, Będą mnie bić-a mocno bić!!! 121 Juwenilia 2 Hej, stanq wszyscy na zew, Zakipi słowiańska krew, 30 Zobaczą mnie na ulicy, Ech-cisną się robotnicy (Mój panie-Aryjczycy!) Czy zdołam gniew ich zmóc? Tryśnie mi na twarz wstyd! A oni krzykną: Żyd! Tłuc!!! Wesoło! Och, jak cudownie! Panie, ja jestem pijany, Rozkoszą obłąkany! 40 Kołuje się wszystko wkoło, Pieśń mi w mym sercu gra: Żydów biją! Wesoło! Ha-ha-ha! Panie... niechaj mnie pan pojmie Pięść... kułak... na policzku, Na mej semickiej twarzy, Ha-ha! Twarz pali, praży, Ze wstydu, a nie z bólu! Panie, niechaj mnie pan pojmie, 50 Że b i j ą ! Czy pan rozumie? Mają-w mym nosie rękojmię. Że bić potrzeba! Ta święta wiara w tym tłumie! Panie, czy pan to rozumie?!!! Tu jest krwawa, święta gleba, Tu jest-POLSKA, proszę pana! Seraficzna, wyśpiewana, Na której żyłem, cierpiałem, Którą kocham i kochałem, 122 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 60 Którą wiecznie kochać będę, 0 której snuję Legendę, A mnie-będą bić!!! Panie, czy pan rozumie? Przecież w sobie teraz tłumię Nawet wstręt do Żydów, gniew, Panie-jam dziś jak geniusz! Jak rozjuszony lew! „Moja krew, moja krew!" (Pamięta pan? to z Wesela) 70 Panie, jestem egoistą, Mnie tu idzie TYLKO 0 MNIE: ...Tak to ukochać ogromnie, Tak się oddać Ziemi duszą, Wysnuć przyszłość cudną, czystą, Polską-a więc nieskalaną, Seraficzną, wyśpiewaną, I przeczuwać Polski Dzień już Po tych „nocach narodowych", Kochać, płakać, marzyć, czuć — 80 A tu zaczną na mnie szczuć Psy z podwórza!! Zaczną drwić! Zaczną w twarz ohydą pluć I bić, mój panie! Tak: bić!! „Lepiej się puścić w tan..." (A to znowu, z Kasprowicza) Chodźmy w tańce, w tańce, w tańce, Chodźmy, cudni obłąkańce. Będzie nam muzyka grać, Będą pary tańczyć wkoło, 90 Pod tę pieśń, mój panie drogi, Że włos trzeba z głowy rwać, Na rozstajne wybiec drogi, 123 Juwenilia 2 Tańczyć, krążyć, szaleć, łkać, Ustroić cierniami czoło I zaryczeć: Ha-ha-ha! Żydów biją!! Wesoło!!! 5 XI [1914] 124 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Stare, kochane rymy... St. Mar. Skargę samotną Do Ciebie ślę: Tak mi markotno. Tak bardzo źle!... Tak mi bez Ciebie Spochmurniał świat! Patrzę za siebie: ...Tyle już lat... Tyle już w smutku 10 Spędzonych dni... Coś po cichutku Wciąż mi się śni... Coś mi zabrano. Mój cichy śnie... Duszą spłakaną Przyzywam cię... Kwitły w ogródku Pachnące bzy... Zostałem w smutku, 20 Zostały łzy... Tak mi markotno. Tak bardzo źle... Skargę samotną Do Ciebie ślę... W listopadzie [1914] 125 Juwenilia 2 Legenda o smutnych dzieciach Gwiazdy-żałobnice ciężko zaszlochały, Gwiezdne łzy upadły w kielich lilii białej. Kielich lilii białej po brzeg wypełniły, Łzami jak diamenty płatki lilii lśniły. Przechodził Pan Jezus, ku niebu wzniósł lice: „Czemu tak płaczecie, gwiazdy-żałobnice?" Lecz milczały gwiazdy, boleśnie milczały, A Pan Jezus zerwał kielich lilii białej. Zerwał, niósł ostrożnie, bo łzy w lilii były 10 I jak brylantowe płatki białe lśniły. Obeszedł Pan Jezus wszystkie chaty wkoło. Śpiącym dzieciom skrapiał łzami z lilii czoło. - Stąd są smutne dzieci, dziecięce tęsknice... .Do dziś co noc płaczą gwiazdy-żałobnice.. 126 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Troska Szalej, duszo, pień się, szalej! Trwoń, zdobywaj, szukaj, trać, W szale, w burzach będziem trwać — (- A co dalej? A co dalej?) Pędź, o duszo, chyżym lotem. Padaj, błądź i znów się wznoś! Mknij, gdy tylko ujrzysz coś! — (- A co potem? A co potem?) Upajaj się cudną mocą, Śpiewaj, tęsknij, płacz i nuć. Zdobądź wszystko-wszystko rzuć! — (- Ale po co? po co? po co! ) 10X1 1914 127 Juwenilia 2 St. Mar. Pogrążyłaś mi duszę w żałobie, Poszłaś w dal... Tobie, Tobie ten żal Tobie, Tobie... 1 smutki. . i wszystko... 0, że też jeszcze!... (wszak wiesz: że nocami C ę pieszczę we śnie... we śnie...) 10 Panno! Panno! Fantastycznie: Księżyce Cię otuliły, Nenufarowa!... Jak cudnie! jak lirycznie... „Jaśminy Ci się śniły, W jaśminach promienna głowa..." (Kwiaty zmieniają się w Dziewczyny, Przychodzą nocą i męczą, Długo, boleśnie... we śnie...) Najpiękniejsze-jaśminy, 20 Najstraszniejsze-róże. (Ludzie powiedzą, że bredzę... Nie.-Ja mówię o kochaniu, 0 miłości... o oddaniu... 0 „grzesznym" oddaniu cielesnym, W widzeniu, w widzeniu nocnym, Milczącym, bolesnym - - I o żalu!!!) Przyjdź naga w szalu księżycowym, W szalu, 128 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 30 Panno, panno!... Patrz... widzisz? to są łzy... to są łzy... Mówią, że to sny... Ale nie wierzę... ...Otwarte są me dźwierze, Otwarte me ramiona, Otwarte serce... Miłowana Ty... wyśniona... ••) 50 Przyjdziesz do mnie w szalu księżycowym, w szale księżycowym, zamkniesz za sobą drzwi (To proste, zwyczajne, niewinne, Przyjdziesz, jak owe Kwiaty-Dziewczyny, Jak cień, co ślizga się po murze... (Sny... sny... Najpiękniejsze: jaśminy. Najstraszniejsze: róże...) Zrzucisz szal... zrzucisz szal... Na snach Ci łoże przysposobię... — Tobie ten żal, Ta obłąkana pieśń. Panno, Panno-Tobie!! 10 XI 1914 129 9 - Juwenilia, t. 2 Bitwa Juwenilia 2 Patrzę na ciebie pożądliwie, Aż się spojrzeniu memu dziwisz... Może mnie, cudna, „uszczęśliwisz", A może... ja cię „uszczęśliwię"... ! Całą swą wiedzę strategiczną Wytężam - po twój wdzięk kobiecy... Z wolna dochodzę do fortecy: Z oczyma-armią wszak nieliczną! Nieliczną. Jednak bardzo mocriq, 10 Ponawiam oczną kanonadę. Na jedną kartę wszystko kładę. By nie wyjść z pracą bezowocną Ciskam ci oczy jak szrapnele, Na prawe skrzydło-cios ostatni! I czuję, jak mój wzrok armatni Ślizga się po twym smukłym ciele... Armia się twoja z wolna cofa, W bezładzie... Lica płoną twoje... Zaraz zdobędę ją, rozbroję, 20 Szturm! Hurra! Dosyć. Katastrofa. Oskrzydlam odwrót. Front powoli Zabiega wokół. Palisz mosty. A teraz... teraz sposób prosty. Oddajesz mi się (- Do niewoli.) 130 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 ...Jeno ten kij wędrowny i wieniec laurowy L. Staff Kij i wieniec... Nic więcej mi tu nie zostanie. Pójdę w drogę, bo ciężko, strasznie mi w ojczyźnie.. Choć to bolesne będzie, choć ciężkie rozstanie, Pójdę w wędrówkę z duszą, stanę na obczyźnie. Ciężkoć żyć pasierbowi u macochy... Trudno... Ma macocha swe dzieci, niech i m matką będzie. A sierotom-hen, drogą iść-ciernistą, żmudną, I z głową na kamieniu spać na cudzej grzędzie. Zaśpiewam sobie w drodze pioseneczkę dziwną 0 kiju i o wieńcu... wesół będę chodził Poznasz, bracie, w mym wieńcu gałązkę pokrzywną, A w kiju-brata kija, którymś we mnie godził. 15 XI 1914, godz. 10 wiecz. 131 Juwenilia 2 List Wiersz alkoholiczno-mitosny St.M. Przyjedź tu do mnie, bo mnie nuda zjada, Bo z nudy piszę na skrawku papieru... ...I przywieź z sobą butelkę likieru, Czerwonowarga i blada. Niechaj mnie szczęście choć raz jeszcze spotka!! Czy wiesz? Tu w Łodzi nie sprzedają trunków... Przywieź mi likier (i żar Twych całunków), Gorącobiodra i słodka... Przywieź mi likier... Niech, jak gwiazdy w niebie, Chartreuse w kieliszku zabłyśnie... Wypiję - - Likier zostawisz, i znowu odżyję!!! A potem... wróć tam... do siebie... 132 Zeszyt VIII: X 191 4-XI 1914 A la Lemański Filozofia Świat powstał z rzeczy dwóch: Duch-pierwsza, druga-Brzuch... Brzuch-druh, a Duch jest katem, A zatem rządzi światem. Bo tak na świecie jest: Kto ma wspaniały gest, Ten ludziom najprzebrzydlej Wielkością oczy mydli. Zaczniemy wykład tak: 10 Niech Ducha trafi szlag! Niech Brzuch króluje wszędy, Bo miłe ma popędy. Jeżeli ja chcę jeść, To chęci mojej treść Jest w tym, iżbym się najadł, Jak ryby ciałem Najad. A jeśli ja chcę pić, To tak powinno być: Butelka i kieliszek 20 I chlej jak bazyliszek! Natomiast chamski Duch Chce wszędzie być za dwóch, I na chuć gardła mego Wnet pyta mnie: „Dlaczego? 133 Juwenilia 2 Dlaczego picia chuć Ma życie twoje psuć? Gdy wina się nażłopiesz, Mnie, Ducha, nogą kopiesz! A jam jest tutaj pan, 30 A nie twój z winem dzban, Mam wyższe aspiracje. Nie wino i kolacje!!! Ja rządzę tu-jam pan, Bo jestem «hen kaj pan», Jam wynalazek grecki. Trzymaj się mojej kiecki", etc, etc, etc. 134 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Kronika Osiemnastego listopada Poczęła ryczeć kanonada. Dziewiętnastego listopada Armatni pocisk w Łodzi pada. A dwudziestego listopada Zaczęli ludzie krzyczeć: biada! Gdy przyszedł dzień dwudziesty pierwszy, Krzątałem się około wierszy. Orzekli wszyscy domownicy, 10 Że trzeba schodzić do piwnicy. Orzekło całe społeczeństwo, Iż grozi mu niebezpieczeństwo. A przeto trzeba się ratować, Trzeba się do piwnicy schować. „Aliści", rzekłem, „strzały rzedną, Nie pójdę, bo mi wszystko jedno". Mówiłem z zimną krwią angielską, Ze wierzę w armię przyjacielską. Rzekł tedy młody pan z profilem: 20 „Panie, pan jesteś... rusofilem! 135 Juwenilia 2 Panie: orzekli lokatorzy, Że pan się też w piwnicy złoży. Albowiem (- jako Bóg jest w niebie!) Nie mogą tego brać na siebie, Iżby pan chodził po ulicy, Gdy wszyscy schodzą do piwnicy". - „Panie", odrzekłem jego stylem: „Primo, nie jestem rusofilem. Secundo, ani ton mentorski, 30 Ani trybunał lokatorski Nie imponują mi. Po trzecie, Azali jestem pańskie dziecię? Azali pan mnie słodko spłodził, Bym z panem do piwnicy schodził? Azali lat mam dwanaścioro, Iżbym był sługą lokatorom? Zresztą-mam horyzonty szersze, Muszę genialne pisać wiersze. Jako zaś jest w piwnicy ciemno, 40 To tam by było «nieprzyjemno». Won!!! godność znam obywatelską!" - Odrzekłem z zimną krwią angielską. Tedy się mocno speszył profil: „Mówiłem przecie-to rusofil!" 136 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 Ledwo skończyła się kolacja. Przychodzi do mnie delegacja. Pan Pomidorczyk, pan Fajtlowicz, Grojshozen, Kon i Dawidowicz, Stroz, rządca, czterech milicjantów, 50 I podejrzanych dwóch brygantów. Na przedzie-dumny domu włodarz: Henoch Pimpomper-sam gospodarz. „Panie , rzekł jeden (Kon Maurycy): „Pan zejdzie z nami do piwnicy? Wszyscy już z mieszkań dawno wyszli! Mój Panie, co pan sobie myszli?" „Niech granat mi poszarpie cielsko (Odrzekłem z zimną krwią angielską). Niech runie front u kamienicy, 60 To ja-nie pójdę do piwnicy!"- Zbladł Pomidorczyk, zbladł Fajtlowicz, Zbladł Kon, Grojshozen, Dawidowicz. Stróż, rządca-drżeli aż ze strachu (Kule pękaty już na dachu). Zbledli i czterej milicjanci, Zbledli z wzruszenia i bryganci. 137 Juwenilia 2 I jeden tylko stał jak skała. Jako figura skamieniała. i ...Jeden gospodarz stał wyniośle 70 (A stój do jutra, stary ośle!) I rzekł nareszcie: „rad czy nierad. Pan musi też iść, pan literat..." Pimpomper prawił z wielką pompą Mowę przekwintną i nieskąpą. „Zresztą", zakończył, „pan Maurycy Też chce, by pan wlazł do piwnicy. Ja już ten cel na pewno «dopię»' -r ^ i i- To tak przijęto w Europie, („Dopię"-jak to się okazało 80 Od „dopiąć" futur znaczyć miało.) - „Psiakrew!!!" ryknąłem, „już mam dosyć, Czyli mam panów stąd wyprosić? Precz, łotrzy i kamienicznicy, Precz, do cholery-do piwnicy! Wynosić się i na dół schodzić, Bo zacznę w was krzesłami godzić! Precz, Żydy, małpy, ulicznicy, W tej chwili sypać do piwnicy!! Ja proszę panów (-huk z ulicy!) 90 Idźcie, ach! idźcie do piwnicy!" 138 Zeszyt VIII: X 191 4-XI 1914 Długo prosiłem, lecz nie chcieli... Do rana u mnie przesiedzieli. (Dopisek:) Czytelniku mój! Czyś się nudził kiedy? A jeżeli tak, to czy w takim stopniu jak ja? Tak samo? Doprawdy? Więc i tę Kronikę mi... wybaczysz. 139 Juwenilia 2 Krew Wszystko się stało krwią.. Krew-krzyczy!!! I na co spojrzę-wszystko jest krwią, I co pomyślę-wszystko jest krwią, Powieki, zda się, krwią mam pomazane, Zakrzepłą krwią... Jak Kain Błądzę od dzisiaj z obłąkaniem w oczach, A za mną mary, 10 Krwawe, krzyczące, pobluzgane Juchą cuchnącą... A przed oczyma mam plamy czerwone, Wyjące, straszne i mściwe koszmary, A przed oczyma mam krew... I oto głucho, cmentarnie, powoli Wstaje z mej duszy ostatni śpiew, Wstaje wyjący ryk: Rozpacz, czerwona jak krew... Zgroza-cudowna jak krew... 20 Ogień-gorący jak krew... Jeżeliś tego nie widziat-to nie mów nic. Idź jeno w kącik najcichszy, Idź jak maleńka dziecina, Twarz dłońmi zakryj-i płacz. Płacz długo i Boga proś O zmiłowanie... Płacz strasznie i Bogu KAŻ, 140 Zeszyt VIII: X 191 4-XI 1914 By wejrzał-a potem--by skonał, Bo musi skonać Bóg, 30 Bo musi wszystko skonać... Została tylko krew, krew, krew... A wierz mi, bracie mój drogi, Że płakać trzeba... A wierz mi, bracie kochany, Że Bogi od łez konają, Od ludzkich łez... A jeśliś widział, bracie, To serce łzy nie uroni, Bo wszystko będzie widmem przeraźliwym, 40 Bo wszystko będzie buchającą krwią. Która ci serce zaleje... Krew... krew... krew... Myślałem, że krew jest czerwona, Że krew jest szkarłatnie zwycięska, Ale ujrzałem, że nie... - Czarna. Jak grób. ...W szpitalu byłem. Widziałem. Leżeli pokrwawieni, Jednemu urwało nogę, 50 Drugiemu brzuch rozpruło, A ten miał zmiażdżony łeb, A tamten urwaną szczękę, A ten znów bok poszarpany... I zewsząd płynęła krew, Cuchnąca śmiercią... A leżał jeden - i żył, Ale bez twarzy... i głowa Ziajała dziurą szeroką, . Mięsem i mózgiem, i kośćmi 141 Juwenilia 2 60 I tam, gdzie my mamy oczy. Czoło i usta, i nos - - Był dół brunatnoczerwony, Czarny jak grób... ...I wciąż mam na oczach krew. A po szerokiej ziemi Ogromny pójdzie krzyk, Krzyk matek, synów i żon. Krzyk ojców, córek i sióstr. Powrócą Wielkie Kaleki, 70 Powróci jeden z tysiąca, Przylecą zdyszani ludzie: A gdzie jest mój młody syn? A gdzie jest mój młody mąż? A gdzie jest ojciec nasz drogi? A gdzie jedyny mój brat? - A stanie przed pytającymi Wielki Kaleka, co wróci, I powie z obłędem, z chichotem, Z piskiem wariackim, z obłędem: 80 „Krew... krew... krew..." A ci go poczną za odzież Chwytać i błagać, by mówił, A on się śmiać będzie jeno Ze łzami w oczach głupawych, Przykucnie jak „jurodziwy" I rękę przed tłumem wyciągnie, I palcem na dłoń swą wskaże, I powie, kurcząc się śmiesznie: „Krew... krew... krew..." 90 I powie starzec siwiutki: Chroń, Panie, duszę nieszczęsną, Bo obłąkany jest człek ten... 142 Zeszyt VIII: X 1914-XI 1914 A inny Wielki Kaleka Wróci do chaty ojcowskiej I z żalem spojrzy na rolę, I jeno sobie przypomni Mocarną swoją prawicę, Co hen gdzieś w polu została I gnije, i psy zgłodniałe 100 Z mięsa jej kość obgryzają... A trzeci przyjdzie bez oczu, Ale z orderem na piersi, I po wsi będzie się włóczył, Skomląc o grosik u ludzi Na chleb... A na wiosnę przyjdzie słońce I pogniją trupy w ziemi, Napęcznieje czarna gleba I urosną złote zboża, 110 I zakwitnie Wielki Grób, I zaszumi w ziemi krew, I zaszumią wiatry w polu, A po ziemi, po szerokiej Pieśń poniosą o krwi Ludów Pieśnią, pieśnią tryśnie krew . 22X1 1914 [Dopisek:] Niemądrze, słabo, 143 Juwenilia 2 Dałaś mi szczęście cudne Gorące dałaś ciało!!! ...Lecz w naszych duszach dawnych Boleśnie coś konało... ...Boleśnie coś skonało. St. M. Tuliłaś mnie do siebie, Tuliłaś mnie ramiony, Lecz w duszy łkał mi ciężko Mój żal nieutulony, Mój żal nieutulony... Mówiłaś: już się nie smuć, Jesteśmy znowu razem... ...Ale mój dawny smutek Już duszy ciążył głazem, 10 Już duszy ciążył głazem... awnych 28X1 1914 [Zeszyt IX: II 1915-IX 1915] 10 - Juwenilia, t. 2 Anfangs wollt' ich fast verzagen, Und ich glaubt', ich trug'es nie; Und ich hab 'es doch getragen, Aber fragt mich nur nicht - wie... Heine Była pierwszą wiosną moją, Wiosną mych dwudziestu lat, Tylko dla mnie, tylko dla niej Istniał wtedy cały świat. ...I odeszła, całowana... Dziś-milczeniem ze mnie drwi... Und ich habe es ertragen, Aber fragt mich nur nicht, wie... Później — list jej napisałem: 10 Że mi bez niej bardzo źle!! Że ja do niej, ukochanej. Ból swej młodej duszy ślę!! ...Lecz milczała na mą rozpacz, Na ten krzyk serdecznej krwi... Und ich habe es ertragen, Aber fragt mich nur nicht, wie... Potem... potem... powróciła!!! Szczęście, usta, słodycz, szał, Całowania, rozedrgania, 20 Głód gorących, młodych ciał!! Ale wtem... w krytycznej chwili, Rzekła: nie! zmarszczyła brwi... Und das-hab'ich auch ertragen, Aber... fragt mich nur nicht, wie! 147 10' Taki wiersz, jakie się kiedyś pisało Deszcz-paskuda, deszcz maruda, Człapie, chlapie, szyby siecze, Tak się wolno wieczór wlecze, A z nim nuda, stara nuda, Stara nuda, szara nuda... Skomli we mgle szczęścia mara, Gdzież to, gdzież to szczęście nasze? Stuka, puka deszcz po blasze. Ziewa głupio nuda szara. Nuda szara, nuda stara... 148 Juwenilia 2 Zeszyt IX: II 191 5 - IX 191 5 Judaica Dwa meandry Latorośl „dobrych rodzin" znakomita, (Iż mu znajoma jest asymulacja) Ot-mojżeszowa grandarystokracja, Sztuk mecenasi, „doktór"-no i kwita, Chodzi do loży na premiery, „czyta"- - Widzisz go-spluń: „A! rynsztok-racja!" Takiemu panu długo i namiętnie Opowiadałem, że był malarz Goya, I natarczywie namawiałem go ja, By obraz kupił. Pan się zgodził chętnie, Dodając: „Chociaż on malował wstrętnie, Ja potrzebuję protegować... goja". 149 Juwenilia 2 Dziewczynie Motto: Nie taki straszny diabeł... Patrzysz jak łania lub jak branka, W lęku spoglądasz na mnie, w trwodze... ...Mówiła ponoć „koleżanka". Że panny zwodzę i uwodzę. Mówiła ponoć „przyjaciółka", Że „ten pan T. jest... niebezpieczny"... O, zgoń tę śliczną zmarszczkę z czółka, Ptaszku mój, kwiatku mój serdeczny! Nie bój się, nie bój... Nic nie zrobię... 10 Już będę taki, jak z „panienką", Tylko mi pozwól być przy sobie, Wiosennooka ma sarenko! Bo gdym jest z tobą, moja miła. To jestem świeży i poranny, Choć „koleżanka" ci mówiła, Że ja „uwodzę młode panny". 150 Jak niegdyś Znów cicho jest w mej duszy, Znów dzieckiem jestem małym, Znów śnieg bieluchny prószy Nad polem modrobiałym. Znów śnieg bieluchny prószy, Tak biało, biało, biało, Znów cicho jest w mej duszy. Znów serce posmętniało. Znów cicho jest w mej duszy, Znów jestem dzieckiem małem... Śród białej nocnej głuszy Ten wierszyk napisałem 4 11 1915 Zeszyt IX: II 191 5-IX 1915 Jak dawniej St. Mógłbym tak ślicznie napisać, By się tęsknotą otulić, Tak słodko żal rozkołysać, Tak smętnie serce rozczulić. Mógłbym napisać wiosennie, Tak cicho, jak serce śpiewa, Że mi tak dobrze, tak sennie, Że tak coś we mnie omdlewa. Że znów zaczynam Cię kochać Tak, jak za pierwszym spotkaniem, Że znów, ach! znów chcę zaszlochać Serdecznym, słodkim szlochaniem... 1011 1915 152 Zeszyt IX: II 1915-IX 1915 Chodź... chodź prędzej... bo płonę! Wpiję się w wargi Twe wiigne, Słodkie, gorące, czerwone!... Do ciała Twego przylgnę! 0 biodra jak liry wygięte! O piersi białe, drżące! Ramiona moje gorące!! Ramiona moje święte!! Krew we mnie wrze rozszalała! Omdlewam — jak słońce płonę... ...0 maki... maki czerwone... 0 lilio śnieżnobiała... 10 II 153 Juwenilia 2 A na naszej ulicy (słuchajcie!), A na naszej ulicy coś się niedobrze dzieje; W tej wielkiej kamienicy (słuchajcie!), W tej wielkiej kamienicy coś się nocami śmieje. Ta kamienica duża (słuchajcie!), Ta kamienica duża sama się śmieje i gada, A jak zapytać stróża (słuchajcie!), A jak zapytać stróża, to nic nie odpowiada. Ale mówią po cichu (słuchajcie!), Ale mówią po cichu ludzie tajemniczo, Że w tym domu na strychu (słuchajcie!), Że w tym domu na strychu śmierć tańcuje i wisielce krzyczą. 154 Zeszyt IX: II 191 5-IX 1915 Jak niegdyś Nic. Tylko tępa i nieubłagana Męcząca pewność. I straszne przeczucia. I ręce drżące, zdrętwiałe kolana, A wokół mózgu-żelazne okucia. Coś się zamknęło, jak trumienne wieko, I dusi sobą, i ciężarem tłoczy... Coś w dali żegna... ale tak daleko!... rnś, co ma szare i przesmętne oczy... I jestem smutny ciężkim, groźnym smutkiem, I beznadziejne we mnie żale płaczą Za jakimś szczęściem-zbyt nikłem, zbyt krotkiem, Płacze i wzywa ogromną rozpaczą... - 0, niech powrócą moje wiosny pierwsze! Pierwsze wzruszenia i drżenia niepewne! Niech wrócą dawne nieudolne wiersze I nieporadne słowa moje rzewne! Niech wróci słodkie czekanie na listy I bicie serca, i łzy szczęścia mego, I jakiś ranek promiennie perlisty, Pełen przedwiośnia i słońca wiejskiego! Niech wrócą lata bezwiedzy ukojnej, Kiedy się było-nic nie wiedząc o tern!! Kiedy się miało sen cichy, spokojny, Sen przepojony światłością i złotem! 155 Juwenilia 2 O, niech powrócą pierwsze me zachwyty, Czasy kochania i wyznań gorących! Czasy, gdym czerpał dla duszy błękity Z Uśmiechów godzin, Gałęzi kwitnących! 0, niech powrócą!!! Tak tam było pięknie! 30 Takim był cichy jak uśmiech niewieści!... 0, niech powrócą!!! Bo mi serce pęknie Z tęsknoty wielkiej i strasznej boleści!!! 25 II 1915 156 Zeszyt IX: II 191 5 - IX 191 5 WSZYSTKIM ZBOROM I POWSZECHNEMU ZGRO- MADZENIU STARSZYCH DUCHA opowieść o dziwnym wydarzeniu, które się stało. Na rynkach grodów je roz- głoście; opowiadajcie chodząc od domu do domu; a będziecie rozpoczynali słowami Ewangelii, którymi i ja zacznę: „Widzieliśmy dziś dziwne rzeczy..." (Ś. Łukasz, V, 26) A zjawił się w mieście, które jest pośrodku, człowiek obdarty i z wejrzenia plugawy, głosząc wieści niesły- 10 chane. Gołotę miejską koło siebie gromadził, dzieci, nicpo- niów i białogłowy. Wiadomoć: w piszczałkę dął, tańczył, oczy w górę wznosił i w obcej mowie piosenki mamro- tał-więc bieżali ku niemu ludkowie, z ciekawości bieżali. Patrzały maleństwa beztroskie, paluszek w buzi trzyma- jąc, wystraszonymi oczęty patrzały. Patrzała biedota różnoraka, pokiwała głowami-i dalej szła. Spoglądały i białogłowy, uśmiechały się białogłowskim zwyczajem. A gdy zbyt głośno kpić z tańczącego poczynały, przystawał rozpląsany obdartus, palec w górę wznosił i groźnie 20 powiadał: „Taceat mulier in ecclesia"... I dalej tańczył... Lecz, że się nieporządek w mieście czynić poczynał przez owego przybysza (boć to tłumy przystawały, cze- ladnicy z warsztatów uciekali, żaki ze szkół-wszystko na opętańca owego patrzeć)-więc postanowili rajce na ratuszu, by straż człeka onego przepędziła. Ale gdzieta?! Spod kościoła go odegnano-pod ratusz poszedł, spod ratusza przepędzono-na środek rynku się udał. I tak w kółko. A żadną miarą uwięzić go nie można było, bo krzywdy nikomu nie robił. Sprawiedliwość zaś przestrze- 157 Juwenilia 2 30 ganą być musi. Tańczył jeno, tańczył, śpiewał, smętnie, żałośnie, a czasem i wesoło jak dziecko... Ale co śpie- wał-Bóg wiedzieć raczy, bo słowa przekręcał czy w jakiejś obcej mowie nucił. Dość, że go nikt zrozumieć nie mógł. Sam ksiądz dobrodziej nawet. „Niby to i po łacinie, lecz i bez sensu żadnego"-powiadał kapłan dostojny. (Nastąp, Dalszy Ciągu!) 158 Zeszyt IX: II 191 5-IX 1915 Afrykańska piosnka miłosna napisana pod dyktando mego zegaru dnia 16/111 1915 Rri-ki, rri-ki, Rriki-tiki-tavi, Rikitikitavi, pójdź, kochana Wieczór, wieczór... Pstrzy się ogon pawi, Srebrzy się leszczyna i polana... Ciszej, ciszej... Wymknij się z szałasu, Wymknij się z szałasu, żmijko mała... 10 Ciszej, ciszej, Lekko, bez hałasu, Żeby czarna Bambu nie słyszała. „Tak-tak, tak-tak", Zegar cicho prawi, Snuje się piosenka, snem owiana: Rri-ki, rriki, Rriki-tiki-tavi, Rikitikitavi, przyjdź, kochana. 159 St. O, jaką wzgardą bezlitosną, Jaką goryczą, jakim jadem Miotałbym, iżeś była gadem... Wybacz... Wybacz. Lecz ja ci nie wybaczę!!! Bo moje serce młode płacze. Bo moje serce młode... Moje - serce - młode... A -» zresztą-czy ja wiem? Kochałem? Nie kochałem... Nie! Kochałem!! I kocham. 160 Juwenilia 2 Zeszyt IX: II 191 5 - IX 1915 Moje credo polityczne Zwycięstwa Niemców wielce pragnę, Niech się ten boży naród wsławi! (Lecz jeśli Rosję ma zwyciężyć, To niech tą Rosją się udławi.) Zwycięstwa Rosji pragnę wielce, Aczkolwiek jestem „inoziemcem", (Lecz jeśli Rosja ma zwyciężyć, To niechaj się udławi Niemcem.) 161 11 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Nie śmiej się z nich. Nie wolno. Nie drwij. Bo to boli. To przecież tacy biedni, tacy mali ludzie... To kąkole i chwasty na bezpłodnej roli. Nie wiń ich. Mają dusze. I też żyją w trudzie. A czyś widział ich dumę? Każdy z nich wszak sądzi, Że jest wyższy od ciebie. Nie masz w nich pokory. Ale niech sobie myśli. Pokój z nim. Niech błądzi. To człowiek biedny, mały. Człowiek zły i chory. Och, nie śmiej się z biedoty! Bo mi serce ranisz! Bo mi twa każda drwinka, j a k i m, w duszę wrasta. Wiedz, że daremnie, bracie, tych maluczkich ganisz: Przyjdzie do nich-p i ć z n i m i-smutny Chrystus Miasta. 162 Zeszyt IX: II 1 91 5-IX 1 91 5 Zbóje, łotry, szalbierze, Chytre arjożerce, Zwariowani fanatycy, chorzy niewolnicy, Opętani mściciele, „wzgardliwi" szydercę, Zaśniedziała ciemnota z wilgotnej piwnicy! 0 praojce wy moje! 0 dziady straszliwe. Co ciążycie nade mną całych wieków grzechem! Oto was klątwy słowem wspomnę rozpaczliwem 1 zapłaczę nad wami gorzkim, groźnym śmiechem! 163 ii- Stef. Zalało słońce pokój. Zalało jasne ściany, I wstąpił we mnie spokój Miłości nienazwanej. Na moim oknie kwiaty Śmieją się słońcu cudnie. Tak mi jest jak przed laty W to złote przedpołudnie... Chciałbym Ci blask darować, 10 W który się wiosna stroi, I wiosnę wycałować Z słonecznej twarzy Twojej, I dać Ci sny me drżące, I rzec Ci, zapomnianej: „Zalało pokój słońce. Zalało jasne ściany..." 164 Juwenilia 2 Zeszyt IX: II 1915 - IX 1915 Och, ty moja duszo-samotnico, Cierpkiej, duszo, nauki mnie uczysz! Tym cię bardziej, wierna moja, kocham. Im mi więcej bólem swym dokuczysz! Och, ty moja siostro nieużyta. Sroga duszo, gorzkich łez piastunko! Jakże pieczysz się o dumę twardą. Nieproszona moja opiekunko! Wiem ja teraz, co samotność znaczy, Wiem od ciebie, krnąbrna sekutnico, Samotności, samotności moja! Och, ty duszo moja, samotnico! 27 III 1915 165 Juwenilia 2 Dopiero teraz widzę. Jak bardzo Cię kochałem, Jak słów się dawnych wstydzę. Dopiero teraz widzę! I kocham-(nienawidzę), I pomnę-(zapomniałem), Dopiero teraz widzę. Jak bardzo cię kochałem!... Gdybyś wróciła do mnie, 10 Pewno by smutno było... Ach, łkałbym nieprzytomnie, Gdybyś wróciła do mnie! Bo serce znów zapomnie O tym, co nocą śniło... Gdybyś wróciła do mnie. Pewno by smutno było... 166 Zeszyt IX: II 191 5-IX 1915 Powiędłe kwiaty całuję... Powiędłe kwiaty całuję, Dzieciństwo swoje przyzywam! Tak czegoś strasznie żałuję. Lecz łzy ukrywam... Wtulam się w wspomnień ramiona, Coś szemrze cichym szelestem. Serce z rozpaczy mi kona, Lecz cichy jestem... Powiędłe kwiaty całuję, Całuję z smętkiem i trwogą, I znowu kogoś miłuję. Lecz nie wiem kogo... 167 Juwenilia 2 Płaczą kogoś oczy moje... Płaczą kogoś oczy moje, Rozsmęcone oczy moje... (Płaczą, płaczą, nie wypłaczą, Aż Cię znowu nie zobaczą...) Przyzywają usta moje, Całowane usta moje... (Przyzywają, przyzywają - Czyż Cię kiedyś odzyskają?) Kocha kogoś serce moje, Zatęsknione serce moje... (Bodajbyś-też powróciła. Miła moja... miła... miła...) 168 Zeszyt IX: II 1915-IX 1915 Tryjolety Wydobędę z srebrnej Lety Rozszemrane gwiezdne lśnienia, Będę pisał tryjolety, Wydobyte z srebrnej Lety, Na półkole mej planety Rzucę śnienia i westchnienia, I dobyte z srebrnej Lety Rozszemrane, gwiezdne lśnienia. Będę pisał tryjolety 10 Księżycowo i lirycznie; Zamiast patrzeć do kalety. Będę pisał tryjolety! Pusto w kiesie mej, niestety, Więc-miast biadać nad tym licznie - Będę pisał tryjolety Księżycowo i lirycznie. Do poezji afekt czuję I obchodzę się z nią godnie, Po zamtuzach z nią koczuję 20 (No... bo do niej afekt czuję!), To z poezją nie licuje?! To herezje może?! Zbrodnie?! Do poezji afekt czuję I obchodzę się [z] nią godnie. Żydowiny, żydowięta, Żydki, żydy i żydziaki! Niechaj każdy z was pamięta. 169 Juwenilia 2 Żydowiny, żydowięta, Co poezję zwiecie „święta", 30 Sami wlokąc ją w kloaki! Żydowiny, żydowięta, Żydki, żydy i żydziaki! 11 Niech pamięta każdy o tern, Że „co wolno wojewodzie".. Et cetera... (O tym potem). Niech pamięta każdy o tern, Że księżycznym chcę dziś lotem Bujać, krążyć na swobodzie! Niech pamięta każdy o tern, 40 Że m n i e wolno - wojewodzie.. Ach, sprzykrzyła mi się wielce Kawiarniana moja modła: Przy kieliszku, przy butelce, Ach, sprzykrzyło mi się wielce! Kurierkowe złote cielce, Popularność moja podła- Ach, sprzykrzyła mi się wielce Kawiarniana moja modła. I donżuaneria wstrętna, 50 Nałogowa, niemożliwa, Czasem smętna i namiętna Ta donżuaneria wstrętna. Na dziewczęta zawsze chętna, Lecz już prawie rozpaczliwa Ma donżuaneria wstrętna, Nałogowa, niemożliwa... Więc w pokoju sobie siadam I chcę pisać tryjolety, 170 Zeszyt IX: II 191 5-IX 1 91 5 Zawsze siebie naprzód badam, 60 Gdy przed biurkiem swym zasiadam Ja-i w domu. No, powiadam, Trzeba zajrzeć w głębie Lety, Gdy już raz w pokoju siadam I chcę pisać tryjolety! No-a w Lecie, jak to w lecie: Bardzo miło i szanownie; Tak się plecie na tym świecie, Leta-latem, lato-w Lecie, Tak się na tym świecie plecie, 70 Obiecuję więc ponownie. Że zanurzam pióro w Lecie Arcygodnie i szanownie. Idę spać. 171 Juwenilia 2 Germania Pan Pomerancenduft i pan Pucman, Zacnie w Łodzi sprzedający wełnę, Pojechali nach Ausland na kurację. Bo mieli brzuchy zbyt pełne; Każdy im przyzna rację. Że mieli prawo zupełne. Bo co to za przyjemność Nosić przed sobą półtora puda brzucha? Przyjechali-(niech każdy słucha, 10 Światło się staje tam, gdzie była ciemność!) Przyjechali, wyglancowani, Różowi, roześmiani. Pełni zachwytu dla „tamtejszych" porządków. Zaglądali przecie do wszystkich kątków (Za swoje pieniądze! Może nie wolno?!): Czystość, grzeczność, punktualność, Tolerancja i moralność, „Alfabetyzm! - nadzwyczajny!" (No, dopiero teraz rozumiem: 20 Analfabetyzm jest u nas, A u nich-a Ifabetyzm.) Na ulicach-takie karteczki, Na tych karteczkach takie „strzałeczki", Co pokazują „rechts", Co pokazują „links". Mit einem Worte-haben Sie eine Ahnung! To jest kraj złotodajny, Ta czystość, ten porządek, 172 Zeszyt IX: II 1915-IX 1915 Czy tam kto plunie na ulicę? 30 Czy kto rzuci na ulicę zapałkę? „Chce się gdzie iść"-potrzebuję zobaczyć strzałkę! A tu?!!-Tu się żyje w brudzie! Co tu dużo gadać-inny świat, inni ludzie... Na każdym rogu stoi Schutzmann, A u nas-cham, strażnik! Ten Schutzmann ma białe rękawiczki, Ten Schutzmann ma zgrabne trzewiczki. On się człowiekowi ukłoni, „Ynd ject red mit a Bik"-do naszego „foni"! 40 Tam się wszystko błyszczy, tam się wszystko świeci, Tam jest dla wszystkich co święto zabawa (Dla Żydów też), tam na ulicach tańczą dzieci, - Tam Żydzi mają wszystkie prawa!!! Pan Pomerancenduft i pan Pucman Już wiedzą, że to żaden równoważnik: Niemiecki Schutzmann I ruski strażnik. Wiedzą też dobrze, że to święta racja. Że w Niemczech cudnych Żydzi mają prawa, 50 Bo to jest bardzo pożyteczna nacja. Państwa każdego sława. Na nich się trzyma „syfilizacja". Rozwoju sprawa, potęgi sprawa. Sie haben Geld. A na tym-trzyma się Welt... Racja. (d.c.n.) 173 Juwenilia 2 Kończy się dzień mój trudny. Dzień syty, obarczony. Odpocznij, duszo smętna. Na dzisiaj-trud skończony. Wstaniemy jutro z świtem, By orkę wlec, jak wczora. Będziemy, duszo smętna, Pracować do wieczora. I może zapomnimy W różowej jutrzni chwili, Jacyśmy, duszo smętna. Stroskani wczoraj byli. 174 Zeszyt IX: II 1 91 5 - IX 1 91 5 Intime 1915 Sztab mego serca ogłasza: „Dzień 11 IV przeszedł bez śladu" 11 IV 1912-11 IV 1913-11 IV 1914-11 IV 1915 11 IV 1912 11 IV 1913 11 IV 1914 11 IV 1915 I łzy padały, i padał śnieg... „I pada, pada-lecz tylko śnieg..." ? W tym roku... nawet nie padał śnieg... 175 Juwenilia 2 Po wielu latach pierwszy raz... Leopold Staff Po wielu latach pierwszy raz W tę smutną moją rocznicę Nie pamiętałem... Chyba czas W sercu mym zabił tęsknicę... Po tylu latach pierwszy raz Nawet mi serce nie drgnęło. Czyli zwiądł kwiat? Czy płomień zgasł? Czy ? 176 Zeszyt IX: II 1 91 5 - IX 1 91 5 Daj mi, mój Bogu*, sen spokojny I daj szczęśliwe przebudzenie, Niech będzie jasno w duszy mojej, Niech ma, strudzona, odpocznienie. Naucz mnie, Panie, wielkiej ciszy, Cichej dobroci i pogody, Iżbym Cię zawsze miał przy sobie, Bogu mój Jasny, Bogu Młody. I nie wódź mnie na pokuszenie, I powszedniego daj mi chleba... Będę dziękował Ci, jak umiem: Wzniosę swe oczy w błękit nieba. * Bogu-tak powinno być (nie „Boże") w tym znaczeniu. 177 12 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Snuje się coś w duszy mojej, (Jakiś smutny wiersz ) Coś, co się ukazać boi, (Jakiś smutny wiersz ) Coś, co snuje się, rozpływa, Błyśnie — zgaśnie — to się skrywa, To się znowu ukazuje, Coś się w duszy mojej snuje, Jakiś smutny wiersz, Jakiś cichy wiersz 30IV 1915 178 Zeszyt IX: II 191 5 - IX 191 5 ... I szły w narodziech niesłyszane wieści. Że ślepi widzą, a wstają pogrześci. Lecz nie wierzyło niedowiarcze plemię, Że do maluczkich Cud zeszedł na ziemię. I przyszli patrzeć zdumionymi oczy, Jak wkoło Niego lud chory się tłoczy. I jak odchodzą uzdrowionych roje, I jak wstał Łazarz i wziął nosze swoje. I rzekli tedy: „To z woli Jehowy, Że własne oczy kłamią człowiekowi". A potem wszczęły się szemrania, zgrzyty. I został CZŁOWIEK na krzyżu przybity. Niejeden klątwę Umarłemu rzucił. A na dzień trzeci BÓG powstał-i wrócił. I kędyś poszedł 179 12- Juwenilia 2 St... M... Smętku... smętku... O, głęboki, wzruszony, cichy, słodki smętku... Napełniłeś mi duszę tęsknotą... Za kim? Za kim? - Czy za tą zorzą złotą, Co kwietną widś tuliła?... - Czyli za miękką pieszczotą Dłoni kochanej?... (Za Tobą, dziewczyno miła... Wiem...) Gdzieś... śród pachnącej polany Mignęło szczęście... błysnęło snem... Smętku... smętku... 180 Zeszyt IX: II 191 5- IX 1915 Wzór wiersza nieszkodliwego (dla początkujących poetów) Padają blade, padają senne, Błękitnoszare, srebmopromienne. Na równe pola, na mokre łąki. Mgły... Perlą się smutne, perlą serdeczne, Bezbrzeżnie tęskne, szczere, odwieczne, Łzy ukochania, łzy mej rozłąki, Łzy... Objaśnienie. W wierszach tego rodzaju poeta może opisać stan swój wewnętrzny (tęsknotę) i porównać go z przyrodą (mgły). Tak jak mgły padają, tak łzy się perlą. Aczkolwiek, biorąc rzecz ściśle naukowo, mgły nie padają, a wznoszą się, tym niemniej takowa licentia poetica jest dozwolona. W żadnym wypadku, atoli, nie można powie- dzieć: „mgły otrzymują kierunek prostopadły na dół" lub też: „łzy stają się podobnymi do stwardniałych wytworów pewnej grupy mięczaków morskich". Albowiem to niepoetyczne. Skończyłem. 181 * * * Do Ciebie, którą widziałem raz tylko, raz jeden... raz jedyny, Serce me tęsknić będzie... Byłaś spojrzeniem, byłaś chwilką Jakiejś przesmutnej wieczornej godziny W ogrodzie. Gdzie czarne łabędzie Po srebrnej sunęły wodzie, 10 W ogrodzie wiosną Do Ciebie... (...Co szłaś, jak Wieczornica, Jako Łabędzia Ksieni Śród rozszemranej zieleni.) Do Ciebie... (Coś tylko raz spojrzała I wszystko zrozumiała.) Do Ciebie... 9 V 1915 182 Juwenilia 2 Zeszyt IX: II 191 5-IX 1915 Zupełnie Nieznajomej, raz widzianej 1 ...I podejdę na ulicy. I coś powiem, jak to zwykle... Ach, to będzie wyglądało Tak banalnie i tak nikle! Powiesz pewno: „Proszę odejść! To bezczelność z strony pana"... Ach, i cóż na takie dictum Ja odpowiem ci, kochana? Ale w końcu się przedstawię 10 (I pozwolisz, naturalnie!) I znów powiem coś, co będzie Brzmiało głupio i banalnie. Później może się okazać, Żem omylił się troszenkę, Może przecież tak się zdarzyć. Że przeceni się panienkę. Może jesteś (nie daj Boże!) Litwoczynką lub husytką, Ale to by z twojej strony 20 Było brzydko, strasznie brzydko! 183 Juwenilia 2 Może jednak jesteś Cudną, Co w mych oczach miłość zgadnie, Ukochaną, smętną, słodką... - Ach, jak to by było ładnie! No i zacznie się rozmowa, Słowa coraz bardziej szczersze, Wreszcie powiem, patrząc w oczy: - „A czy Pani lubi wiersze?" Strasznie tedy ciekaw jestem, Co odpowiesz mi, gdy spytam... Albo: „Wiersze-to me życie", Albo: „Wierszy... to nie czytam". I bezstronnym będąc całkiem, Powiem na to obojętnie: „Ja tak samo, proszę Pani". I... na niebo spojrzę smętnie. A nazajutrz przyślę kwiaty Z kartką: „Tobie, ukochana", Wnet domyślisz się, od kogo, 40 Później spytasz: „To od Pana?" Ja zaś będę pogwizdywał Scherzo-bemol przenajsmętniej, Powiem: „może"... i umilknę, I znów spojrzę (lecz namiętniej).. 184 Zeszyt IX: II 191 5-IX 1915 Potem „może do cukierni?" Potem „(może...) na kolację?"... Będą „achy" i wahania. Wreszcie przyznasz, że mam rację Przy kolacji, jak wiadomo, 3 Trwałe się zawiera pakta, Pocałuję (daję słowo!). Trudno. Alea est iacta. Zarumienisz się banalnie I banalnie spuścisz oczy, Gdy twą kibić gibkobrzozą Drżące ramię me otoczy. Jak na pierwszy raz-to dosyć. Cmoknę w rączkę na podziękę. Będziesz mi już „ty" mówiła > I będziemy szli pod rękę. 6 Odprowadzę cię do domu, Milczeć będzie się po drodze. Będziesz na mnie spoglądała W niewysłownej, słodkiej trwodze. Później... kilka słów zwyczajnych, Później znowu scena niema. „A czy mieszkasz sama?"... Rzekniesz: „Nie, u cioci... Lecz jej nie ma". 185 Juwenilia 2 Moja cudna! Moja słodka! 70 Śnie serdecznej mej tęsknicy! Żeby jasne gromy biły!! Muszę podejść na ulicy!! 9 V 1915 186 Zeszyt IX: II 1915 - IX 191 5 I myśli, duma smętna moja dusza Nad swoją pracą długą i mozolną... I drgnie w niej czasem jakaś myśl uparta: Czy wolno? A czasem padnie w płaczu rozedrganym Nad przedostatnią Dziejów Swoich kartą I straszne słowo z głębi swej wyszlocha: Czy... warto? 12 V 1915 187 Juwenilia 2 P. Stefanii M. Wiem... przyjdzie taka godzina. Gdy spojrzę na błękit nieba I powiem w cichej radości: Niczego więcej nie trzeba. Wiem... będzie ranek czerwcowy I będą ptaki ćwierkały, Błękit mi duszę przepoi I jakiś zachwyt omdlały. I spłynie na mnie pogoda I mądra Boża Nowina; 0 duszo moja przesmętna, Wierz-przyjdzie taka godzina... 10 V 1915 188 Komu powiem, że mi źle? Komu powiem, żem jest sam? Ciebie jedna, w świecie mam. Tobie jednej skargę ślę... Kto uwierzy słowom mym? Kto mi skryte otrze łzy? Tylko ty, najmilsza, ty... Tak chcę ja i tak chce rym. 189 Zeszyt IX: II 191 5-IX 191 5 Juwenilia 2 Wrócę do siebie. Wrócę... Zasmucę się. Zasmucę... Dotrę do głębi. Dotrę... I spojrzę... I łzę otrę... Daremnie śnić... Daremnie, Jeśli tak smutno we mnie... 190 Zeszyt IX: II 1 915 - IX 191 5 Tutaj królestwo moje: śród kalek, idiotów. Śród wzgardzonych przygłupków i upośledzenców, Śród ciężkich trosk codziennych i błahych kłopotów, Śród małych i nieznanych biednych bezimieńców. O żalu! O litości! O dobroci nikła! Maluczcy wy, zwyczajni, codzienni i prości! - O, jakże heroiczną jesteś, duszo „zwykła", Gdy cię śród dumnych wybrał-Chrystus Wszechmiłości! ? 191 Juwenilia 2 Żądza Chodź!... do mnie chodź, krwawy wodzu, do mnie Cudnej, Świecą za tobą pożary, Prowadzą łuny, Krew-gorąca, czerwona, Zbrodnie, 0, jakżem ciebie głodna, Wodzu, wodzu krwawy. Ja taka biała, ja taka wonna. Taka spragniona, taka urodna, 10 Wodzu... Patrz... idą... patrz-idą zabić, nóż zatopić W jędrnym ciele, w piersi młodej, Może są już u zamczyska, Smagłoudy wodzu mój... Chodź... chodź... przez te zgliszcza, przez ogniska, Patrz... ja ciepła... twoja... bliska... Zapaliłeś Złote Grody, Ach, wonieją me ogrody... Jaka prężna jestem... cudna... 20 Jaka grzeszna, jaka słodka, Chodź... To tak pachną me ogrody, Heliotropy i jaśminy, Róże, fiołki i hiacynty, Białe drzewa akacjowe — Pochyliłeś, wodzu, głowę, Może ci się śnią wawrzyny. 192 Zeszyt IX: II 1915 - IX 1915 Wiekopomne twoje czyny, Ale chodź... chodź... chodź.. Cicho... Idą... Prędzej... Czekaj... Nie... Ktoś płacze... Nie... To mara... Ozwijże się... Chodź... Nie zwlekaj... Spójrz... ruszyła się kotara... Naga... naga... tylko twoja... Wodzu, twarda jest twa zbroja, Ale ciało pewno Wodzu!!! Pewno masz jak atłas ciało. Pewno pachnie krwią szkarłatną, Pewno mocne jest i gibkie. Pewno ręce twoje szybkie. Pewno usta twe zagryzą, Pewno oczy mgłą się kryją, Wodzu... Cicho... Cicho... Słyszysz? Biegną... Broń!! Niech u stóp trupem legną... Krzyczą!! We drzwi strasznie walą! Może... może nas podpalą. Ukrzyżują... Wodzu... Wodzu! Nie męcz... Sło--o--o--odki... Mój... jedyny... O, jak wyją!! O, jak grożą!! Wpadną... ratuj!! drzwi otworzą... Wodzu... Wodzu... o, ucichło... Znów... To echa... nie... Już dosyć... Słyszysz tryumf?! Wróg chce prosić Łaski twojej... wróg pobity... Patrz... jak wiosną pąk rozwity Jestem... bierz mię... - Precz odrzucasz?!! Za miecz chwytasz?! Do nich idziesz?! Nie! Nie wyjdziesz stąd... nie wyjdziesz!! 193 13 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Raby! Raby! Związać! Związać! Tu-do łoża go przywiązać!! Legnę znowu, rozpasana, Przyprowadzić mi brytana, Przyprowadzić wielkie psisko, Tutaj... do mnie... na me łoże! Psu silnemu dar dziś złożę, Niech posiądzie mnie... me ciało... Niech omdleję w psa uścisku — 70 A ty patrz... a ty !!! 22 VI 1915 194 Zeszyt IX: II 191 5-IX 1915 Modlitwa o urodzaj Gniewem się stała modlitwa, o Panie! Krzykiem się stały gorzkie nasze słowa. Groźba, się dłonie skrzyżowane stały, A hymn -wyrzutem... Ale się dalej modlimy z uporem I głową w ziemię spaloną tłuczemy, Palce o glebę ugorną krwawimy, Do podniebienia język nam przysycha, A z oczu smutnych łzy gorące płyną, 10 Panie Olbrzymi! Spójrz:-brat na brata podniósł dłoń mściciela, Kain w człowieku odżył rozwścieczony, Z dymem wsie nasze poszły i sadyby, Dachy znad głowy zerwały nam kule, Matki nad synów grobami szlochają, A siwe ojce powstrzymują łkania, Krwią się rumienią srebrnowode rzeki, Śmierć się zakrada w nasze zakamarki I w trzewia nasze sięga dopust kary, 20 I drze z nas strzępy ostrymi szponami, A matkom piersi wyschły ze zgryzoty I osłupiałe patrzą na dzieciny Nędzne, wychudłe !! Lecz się modlimy, krzyczymy, wołamy, Rozkazujemy straszliwą modlitwą, Resztkami siły błagamy Cię, Panie: Chleba naszego powszedniego daj nam!!! 195 13- Juwenilia 2 Bo pola Twoje schną pod słońca spieką, Sprażona ziemia wysycha jak wapno, Skwar rozogniony bije w czarnoziemy. Upalnym żarem tchną niebiosa sine, A wiatry suche sypkie piaski kręcą I miał gorący sypią nam w gardziele, I wywalamy jęzory spalone, Jak psy spragnione... Spraw, święty Twórco, iżby deszcz ożywczy Przepoił szarą, spopielała ziemię! Spraw, mocny Boże, rzęsistą ulewę. Co nam zsuszone użyźni ugory! O chleb prosimy! 0 nasz chleb codzienny! 0 pola szumne, o kłośne zagony. Które Cię będą sławić, wielki Boże, Odwiecznym, mądrym, rytmicznym kołysem... [Dopisek:] Wiersza tego cenzura niemiecka nie dopuściła do druku w „Kurierze Łódzkim". 196 Zeszyt IX: II 191 5-IX 1915 Kto ma uszy ku słuchaniu-niech słucha! W Imię Ojca i Syna i Ducha, Uderzam w brzmiący, przeogromny Dzwon, Na trwogę!!! Do szlachty mówię, do tłuszczy, Do mieszczan, Żydów i chłopów, Krzyczę, błagam, Głos mój bije w jaśń niebiańskich stropów, Głos, co jest krzykiem wołającego na puszczy, Z sobą samym się zmagam, Ostatnią wytężam wolę, Ostatni poryw sił, Gniew we mnie rośnie i rozpacz. Słuchajcie, choć nieraz żeście już słyszeli. Niejeden taki był. Co mówił wam, żeście anieli. Że za wasze krwawe bole Należy wam się Eden, A jam jest jeszcze jeden, Który Ją kocham ogromnie I też wam krzyczę, Bo tylko krzyczeć mogę, Uderzam w wielki dzwon Na trwogę!!! Rodacy, Ratujcie Polskę!!! Przyszła ta „chwila wielce osobliwa", Sto lat się na nią czekało. Śniło się o niej, marzyło. 197 Juwenilia 2 Że dzwon uderzy-wstanie Polska żywa. Wielka, jak inne żelazna narody: 30 Zawarczą fabryk koła, zakipią wielkie grody, Wzniosą się gmachy, szkoły i uczelnie. Chwycą za młoty ludzie i za kielnie, Opaszą Polskę siecią drutów, wzniosą Banki, urzędy, teatry, książnice I będzie Polska - Polską Nie tęsknice. Nie wieczne bóle, błagania i prośby „Boże, coś Polskę!" śmieszne narzekania, Nie tę pieśń Dzwon mój ogromny wydzwania, A pieśń bez nazwy [Dopiski:] nie, nie, nie. Rozpacz. Zamknąć oczy. 198 Dopisek pod utworem inc: Kto ma uszy ku słuchaniu... (zob. s. 198) Zeszyt IX: II 1915 - IX 191 5 Kilka rymów Tym właśnie... Izali woli pikielhaubę Niżeli mnie, Matowolica panna Daube? - Sądzę, że nie. Ach, przysiągłbym w dozgonnych ślubach (To dobry znak!), Że Cię^pokocham", panno Rubach! - Sądzę, że tak. 0 pannie Daube dałbym strasznie 10 Dużo swych słów 0 pannie Rubach śnię rubasznie, Choć-szkoda snów. Tak mnie gryzł ów Smutek krwawię, Że śród gry słów Się zabawię. 201 Juwenilia 2 Muzyka Forma, twórcza mistrzyni wewnętrznych przebłysków, Nieuchwytnych zrozumień genialna rzeźbiarka, Sama siebie wyprzedza, i myślą się staje. Ogląda się za sobą, znów do siebie wraca. Tedy-w ruchu powrotnym, w żądzy zespolenia Ponownego, znów strąca się z swym pierwowzorem I znów ucieka naprzód, i znowu powraca. Fosforyzując myślą o czymś, co jest sobą. 3 VIII 1915 202 Zeszyt IX: 111915-IX 1915 5 sierpnia 1915 roku - I wkroczył Cham Żelazny w samo serce Polski, Pewno na bębnach i piszczałkach gra! Zaciśnij suche pięści, o człowieku polski. Choć ci się w smutnych oczach perli łza. Wyszedł z STOLICY twojej ciemiężca wiekowy, A wszedł ciemiężca od tysiącznych lat... Patrzą spode łba groźnie siwe, orle głowy. Jak Iwy niewolne zza żelaznych krat. Ach, nie płacz-śmiej się lepiej! Ach, nie śmiej się — szlochaj! Ach, płacz i śmiej się! Los twój-śmiech i łza. 203 Juwenilia 2 St Nie widziałem się z tobą przez cały rok, Ale teraz cię ujrzę podobno. Oczy, w dal zapatrzone, przysłonił mi mrok Krepą ciężką, żałobną. ' Nie kochałaś mnie nigdy-ja o tym wiem, I milczałaś, gdym mówił miłośnie. Usta moje szeptały, żeś ty jeno snem, Serce-łkało bezgłośnie. A gdy teraz powrócisz [Wiersz przekreślony] 204 Zeszyt IX: II 1915-IX 1915 Mojej grzesznej i cudownej Żądzo! Błogosławiona Rozpusto! Odurzająca, grzeszna Tuberozo! Pragnę cię! W wilgotne, ciepłe oczy twoje spojrzę! ... Pocałuję cię! Wcałuję się W twą szyję łabędzią... w twe usta jak wiśnia rozcięta! O grzechu! Słodyczy! (Dwie róże białe, a śród nich PURPUROWA, 10 Jako czerwony Grzech!) -- I męczysz mnie — i upajasz — i wyciągasz się, gorąca, prężna, młoda... Wiesz?-wrzucę ja tę tuberozę białą Do kawy czarnej, pachnącej: Płatek za płatkiem. Płatek za płatkiem... 0--tak--tak--tak 16 VIII 1915 205 . Juwenilia 2 Bylina w wymyślnej mowie II L I ? ? polsko-słowianskiej pisana Hań! pojechał kniaź na jar, Jasnowzory Swietozar, Jasnohławy grodu wodzie, Częd słowiańskich krzepki rodzic! W swarogowy słońca żar Jedzie, jedzie Swietozar! Na jarzęcej zwiesny łęg Przed bozycem-słoncem klękł, [Tekst urwany] 206 Zeszyt IX: II 1915-IX 1915 Wiersz zwyczajny i prosty Stef. Tego to już zbyt wiele, Już się rozpłakać muszę... Jakżeś, miłosna moja, Mocno mi wrosła w duszę! Czytam twój list liliowy, Gdzie prosisz, bym przyjechał... Jakżem się wtedy szczęsnie Do jasnych dni uśmiechał! Ale to już tak dawno, To już dwa lata temu! I płakać chce się, płakać. Smutnemu sercu memu. 19 VIII 1915 207 Juwenilia 2 Stef. Pamiąteczki wy moje błahe! Wspominania wy moje zwiewne! Po tysiączny raz Cię wspominam. Ukochanie Ty moje rzewne! Po tysiączny raz Cię całuję I daleko Ci ślę westchnienie. Może znów Cię zobaczę teraz, Niewyśnione Ty moje śnienie! O czekanie Ty moje smutne! O nadzieje moje niepewne! - Wyście jeno osłodą moją, Pamiąteczki wy moje rzewne! 19 VIII 1915 208 Zeszyt IX: II 191 5-IX 1915 Ziemio! Pokrajały cię, ziemio, rowy, Poszarpały cię, ziemio, kule! Komu, ziemio, swą skargę powiesz? Komu powiesz swe wielkie bóle? Popaliły cię, ziemio, ognie, Stratowały cię hordy ludzi, Ale milczysz, bolesna ziemio! Któż pieśń zemsty w tobie obudzi? Ale krew cię spoiła, ziemio, Napęczniejesz, zemstą brzemienna, I zaszumi krew w tobie, ziemio, I pieśń wstanie ogromna, płomienna! 26 VIII 1915 209 14 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Wy podarci, posiekani, poszarpani, pomiażdżeni, W Polsce, w Belgii, w Serbii, w Alpach i w Karpatach, i w Wogezach, Wy gnijący w błotach, lasach, pod drzewami, śród kamieni, Wy, co staliście jak głazy przy grających mitraliezach! Wy, miliony pokrwawione, ślepe hordy, męczennicy, Ludzie-bogi, ludzie-bestie i szatany, i anioły, Gradem kul naszpikowani biedni, święci bojownicy, Cielska wy zmasakrowane i wrzucone w czarne dołyr Da wam chwałę wiekopomną Mit, Legenda czy Historia, Epos krwawe pójdzie w wieki, groźna pieśń uderzy w niebo, Lecz was inna chwała czeka, jehowicznie wielka gloria, Bowiem w ziemię się zmienicie i będziecie rodną glebą! [Zeszyt X: VIII 1915-XI 1916] 14" St. - z myślą o tym, że czyta teraz wiersz Staffa: „Co dzień odwiedzam kwiaty..." Nie wyjdziesz dzisiaj z domu na zwykłą przechadzkę, Bo deszcz pada... i szyby załzawił kroplami... Patrzysz w okno: mgły wstały szare nad polami. Zmierzch sączy się leniwie na lśniącą posadzkę. Siądziesz z książką ode mnie w kątku miękkiej sofy. Otworzysz smutną książkę-i wzrok twój upadnie Na miejsce podkreślone... I dusza twa zgadnie, Czemum te właśnie kazał ci przeczytać strofy. I zgadniesz, czemu TERAZ w serdecznej miłości. Piszę do ciebie „stylem" tamtych kart jesiennych. Gdy ujrzysz słowa żalów-głębokich, bezdennych, O tym, że przyszła „smutna jesień mej mądrości..." 7 października 1915 roku 213 Juwenilia 2 St Du holde Kunst, ich danke Dir... Schober, do pieśni Schuberta: „An die Musik" Największa dobroć moja, najlepsze z mych myśli, Najserdeczniejsze, bratnie, czułe przywiązanie. Niechaj się mą miłością dla Twych oczu stanie! (Niechaj mi szczęściem będzie me smutne kochanie.) Spokojem Ty mi jesteś i Wielką Zadumą, Łzą przebaczenia mego za żal i rozpacze, I w Tobie przystań znajdą tęsknoty tułacze, I w Tobie cały smutek gorzki się wypłacze, I w Tobie— wszystko... wszystko... 8 października 1915 roku 214 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 St. Przed Tobą pokorny klęczę, O szczęście me nienazwane! Ach, jakże Ci się odwdzięczę Za Twoje oczy kochane? Staję się myślą jedyną: Żeś Ty mi wszystkim, Daleka! ...A lata płyną i płyną, A serce czeka i czeka... Radośnie cierpię-i klęczę- I jak przed świętą, tak szlocham! Jakże Ci się odwdzięczę Za to, żeś jest... że Cię kocham?... 8X 1915 215 Juwenilia 2 St. 0 jedno tylko cię prosiłem: B*yś mi wierzyła. I nic więcej. 1 w Twoją wiarę uwierzyłem. Spokój otulił mnie dziecięcy, I taki byłem, jak przed laty: Prosty, łagodny i chłopięcy. A płakał we mnie żal utraty. Ból ponownego pożegnania... ...Lecz cichy byłem jako kwiaty. I czułem, że mnie los odgania Od Ciebie! I jak złodziej zbiegłem! A w niemej chwili, w czas rozstania, Spojrzałem jeszcze... i-dostrzegłem!! 10X 1915 216 Zeszyt X: VIII 1915-XI 1916 Pieśń głośna A ja śpiewam głośno, głośno: O-hej-hej! O-hej-hej! Mógłbym śpiewać rycernie, Mieczowo i pancernie O rozżagwionej duszy swej, Klangorem, surmem, szeroko, Na cały glob! Uderzyć w niebios strop! Zagrzmieć jak gongi bojowe, 10 Mocarnie, groźnie, wysoko, Jak owi, co w bój szli falangą, Zaśpiewać bogów mową: Vivos voco! Fulgura frango! MÓGŁBYM, Ale ci daję pieśń nową: Nie o „mocy", nie o „słońcach". Nie o „potędze" lub o „pióropuszach", Nie o „nowej mocy gońcach", 20 Nie o bohaterskich duszach, Ale ci daję pieśń nową: Pieśń o Po wszec h n ej Miłości! Tańcząc ją śpiewam, Jak obłąkany mnich, Pieśń o Rzeczywistości! Ja śpiewam głośno, głośno! Z rozradowaniem i szczęściem, Jak przed najwyższym posięsciem. Jak śpiewał słowiański rolnik 30 Przed niwą kłośną! 217 Juwenilia 2 Chmiel będzie w słowach mych, Winem żywota się zachłysnę! O życie, życie! Rękę do serca przycisnę! Poczuję serca bicie! O-ho-hej! O-ho-hej! Życie!!! w sierpniu 1915 218 Zeszyt X: VIII 1915-XI 1916 Wszyscyśmy Bogu duszę winni I Bogu wszyscyśmy jednacy. Żyjemy w świętej, zbożnej pracy, A jednak-inni. Umiłuj, bracie, duszę wszelką, Czyli jest czysta, czy zbrodnicza, Jako że wszystkim Pan w oblicza Tchnął rzeczą WIELKĄ. Szanuj niewiedzę i głupotę, Szanuj codzienną szarą zwykłość, Bo czyni się przez wszelką nikłość Bożą Robotę. Pisałem w sierpniu 1915 219 Juwenilia 2 Twórczość moja rozgorze jak słoneczny żar. Światłość ciepła, żywotna będzie ją poiła, Twórczość moja precz rzuci nakaz dawnych wiar, Ale się skłoni wszędzie, kędy jest mogiła. Twórczość moja ogarnie wszechbędący byt, Poprzez Wieków kurzawę-Wieki będzie gonić, Będzie Stolicom Duszy przepowiadać świt I w dzwony, dzwony, dzwony uroczyście dzwonić! 220 Zeszyt X: VIII 1915-XI 1916 Jagna 1 Praży słońce suche pole, Idzie Jagna rwać kakole. A z kąkolów wianek splecie I na krzyżu złoży kwiecie. „Za mój grzech, za wstyd panieński. Weź to, Jezu Nazareński!" I zaśmieje się, zabluźni... Kara, myśli, przyjdzie później, A tu słońce praży, piecze, 10 Cosik Jagnę w zboże wlecze. Spojrzy, kiwnie za opłotki: „Chodź-sam Kuba!"... I ciągotki Przegorące Jagnę chwycą... ...Idzie Kuba za grzesznicą. 221 Juwenilia 2 „Proszę Pana... ja byłem chory... przez dziesięć tygodni... Leżałem, patrząc... patrząc... czy pan to rozumie? Ja nie spałem... nie mogłem... W dzikich myśli tłumie Błądziłem... w roju marzeń o krwi i o zbrodni... Było bardzo czerwono... krasno... purpurowo... Machało coś szkarłatem od ranka do nocy, A kiedy było ciemno, szalałem w niemocy, Bo ognie nocą tańczą... pożary nad głową. Pan myśli, że [Tekst urwany] 222 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 Wytęż się, wytęż, spokoju Ducha mego. Ile masz mocy! Przetrwaj, na litość Pana!!! Niechaj cię strzegą Gwiazdy Nocy, Niechaj cię strzeże Bóg! Wytęż się, wytęż spokoju ducha! I czekaj dnia jutrzejszego, Chociaż jest rozpacz głucha, Chociaż czyha straszny Wróg: [ ] WIARA... 223 Juwenilia 2 I Ktoś, pamiętam, powiedział, że w smutku godziny, Kiedy się mędrca czoło zasępi dumaniem. Mędrzec pisać zaczyna miarowe tercyny. Więc i ja, mądry sobą, zjęty wspominaniem 0 smutnym Dniu Codziennym i Wiadomym Jutrze, Od tercyn list zaczynam. Moim przywitaniem Niechaj Igora słowa będą te, że „łuczsze Nadiejafsia, chot' bieznadiożno"... (a tu Smutny Człowiek Łzę, wstydliwie sperloną, u źrenicy utrze...) 10 Nie śmiej się. Wraca m... wracam... Zbyt często u powiek Czuję krople gorące... zbyt często w tęskności Widzę, że prześcignąłem sam siebie ja o wiek... Wróćmy, wróćmy my wszyscy... Pogodni i prości Byliśmy... Dziś-w zapędzie-stanąłem jak wryty: Bo oto przyszła „smutna jesień mej mądrości"... 1 żal powstaje cichy... ach! żal nieukryty: Najszczersza moja spowiedź, która jeszcze zwleka Z ostatnim, strasznym słowem: PRZEDWCZESNE ROZKWITY! Lecz ty mnie nie zrozumiesz!... Kto siebie przeczeka, 20 Ten szczęśliw... A kto pędzi-ten, jako ja, powie: „I kędyż mnie prowadzisz, ty drogo daleka?" 224 Zeszyt X: VIII 1915-XI 1916 Lecz ty mnie nie zrozumiesz!... Pomyślisz, że w głowie Leżą mi rozmyślania o czczości „uniesień", Albo... „rozczarowanie" dostrzeżesz w mej mowie... Nie... To tylko słoneczny i łagodny wrzesień Po wściekłym skwarze lipca i Tanecznym Szale... To tylko... tylko „-smutna mej mądrości jesień"... I nie jestem ja taki, jak ty myślisz, wcale... Cisza. Rozumiesz? Cisza. Wielkie Zamyślenie. I żale moje mądre... dobre moje żale... Czekam... Myślę... I wierzę... Idzie: PRZEMIENIENIE. Jakie? Nie wiem. Sam nie wiem. Jakaś beznadziejna Spodziewa... Czekam... Czekam... To: Zastanowienie. A że błogosławiona wszelka rzecz kolejna, Jako odpływ i przypływ, jako dnie i noce, Więc się utrwala w duszy Wiara, dotąd chwiejna. Że idą ku mej ciszy Wielkie, Inne Moce!... 1 XI 1915 225 1 5 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Sen Czułem Cię w swych dłoniach, drżącą, W jasne oczy Twe patrzałem... I miłośnie i gorąco Twoje usta całowałem... Łkała noc bolesnym łkaniem, Łkały żale-nieukoje... - I ostatnim pożegnaniem Całowałem usta Twoje. II XI 1915 Było cicho i bezgłośnie, Była noc bezdennie pusta. I serdecznie i miłośnie Całowałem Twoje usta. 228 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 Żałobnie wy mi gracie, Wieszczbiarze... Żałobnie mi kraczecie. Kruki... Kra-kra, kra-kra... Wiecie? Dziko mi dusza zatęskniła, Dziko mi rozpacz zawyła w duszy. Taka straszna wasza gra, Taka czarna wasza pieśń, Kruki-wieszczbiarze... 229 Juwenilia 2 Daj mi, Panie Boże, Silnego Ducha i Wolę. I oczy, co widza. Więcej. I głębię, co w głąb pędzi. I spokój. I duszę bratnią. I Samotność. [Uwaga między wierszem Przetrwam... {Wiersze 1, s. 201) a niniej- szym:] Boję się pisać niektóre wiersze. Boję się szczytu szczerości i mojej prawdy. 17 XI 1915 230 Uwaga przed utworem inc: Daj mi. Panie Boże, Silnego Ducha i Wotę..Ązob. s. 230) Zeszyt X: VIII 1915-XI 1916 Głodne są Ciebie me dłonie, (...I wybacz!) Głodne są Ciebie ramiona moje, (Rozgrzesz grzech widomy!) Nasyciłem się oczyma Twoimi, Wpoiłem je w siebie i zrozumiałem, Przepoiłem się myślą o Tobie I bliska mi jesteś, najbliższa... Ale mi grzech ogromny o Tobie mówi, 10 Żeś Ty jako jabłonka rozkwitła, Żem Cię w myśli wyhodował jasnej, Ja-Ogrodnik Grzeszny... (I wybacz, i nie przeklnij...) I wy nocami po rosach w Ogrody schodzicie, Ku liliom waszym... smutni Ogrodnicy... 233 Juweniiia 2 Przemówię żalem do Ciebie, Lecz będziesz milczeć jak głaz... Przemówię smutkiem do Ciebie, Lecz będziesz milczeć jak głaz. Rozpaczg wszystko Ci powiem, Lecz będziesz milczeć jak głaz. ...Nad moim ciężkim wezgłowiem Płomyk kwitł blady-lecz zgasł. Wyrzutem ozwę się gorzkim, A będziesz cicha jak noc, Gniewem i skargą zapłonę, A będziesz cicha jak noc... Przekleństwem cisnę okrutnym, A będziesz cicha jak noc. ...I w życiu moim przesmutnym Ostatnia spełni się Moc! 234 Zeszyt X: VIII 1915-XI 1916 St. Słowa do preludium, którego nie napisałem jeszcze. Op. nr (Lento. Cantabile. Dolce. Pianissimo amoroso). Gdy mówię „cisza"-to o Tobie myślę. Najlepsza siostro mojego żywota, 0 Tobie myślę... A czasem wzbiera mi w sercu tęsknota Za czymś dalekim... I gdy w dale wyślę Smutne źrenice, To widzę Ciebie, znów Ciebie, niezmiennie, 1 znowu widzę, że wszystkie tęsknice Ku Tobie biega... 10 A czasem w duszy-słonecznie-jesiennie- Smętek roztkliwi się słodkim wzruszeniem, Wspomnieniem... o czym?... nie wiem... lecz za ch[wilę] Smętek się staje Tobą, znowu Tobą, Najlepsza siostro mojego żywota: Raz-jako cisza, raz-jako tęsknota Lub jako smutek jesteś, lub żałobą W czerni mnie witasz... Powiedz mi, dlaczego Za Tobą biegnie moja mysi, za Tobą, 20 Choć ciągle milczysz?... Choć o nic nie pytasz... Choć jako gorzka jesteś mi zgryzota, Jak płacz serdeczny po cichym pogrzebie... - Dlaczego wszystko podąża do Ciebie, Najlepsza siostro mojego żywota?... 24 XI 1915 235 Juwenilia 2 List Na ustach czuję pocałunki Twoje, Nie całowane, słodkie jak tęsknota... ...Umarłym kwiatom sny się opowiada, Najlepsza siostro mojego żywota. Na oczach czuję dobre Twe spojrzenie, Trwożne pytanie: smutnyś ty? Dlaczego? ...Umarłym kwiatom odpowiedzieć mogę, Najlepsza siostro żywota mojego. Ale się do mnie nie odzywasz słowem, 10 Jakbyś mówiła, żeś mej duszy wierna... ...Umarłym kwiatom sen o Tobie powiem, Żywota mego siostro miłosierna. Był taki jeden dzień, Już dawno, dawno, przed laty: Powiędły w moim pokoju Kwiaty... Jam jeszcze dzieckiem był, Lecz w moim sercu malutkiem Coś cichym żalem zadrżało, 20 Smutkiem... 236 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 Nie powiem więcej nic 0 kwiatach, mrących w żałobie... Ach, po cóż wiedzieć o dniu tym Tobie?... 4 Będę przy Tobie stał jak cień Przez całe życie, całe życie. Może Ci będę zmorą złą, A może gwiazdą na błękicie. Będę ja Twoją zmorą złą, 30 Gdy mnie porzucisz, gdy porzucisz, Nad moim grobem będziesz łkać 1 na mój grób z kwiatami wrócisz. Położysz, Cicha, na moj grób Powiędłe kwiaty, martwe kwiaty, Te same, co umarły mi, Gdym dzieckiem był, przed wielu laty. A będę gwiazdą Twoich dni. Gdy będziesz moja, będziesz moja, Stanę przy Tobie nie jak cień, 40 Lecz jako twardych dni ostoja. A tak mi już przeznaczył los Na całe życie, całe życie, Iżbym był zmorą Twoją złą Lub Twoją gwiazdą na błękicie... 237 Juwenilia 2 Dziewczątko moje jasne, lilijko moja biała, Śpiewali mi ptaszkowie, śpiewała dziatwa boża, Żeś we śnie, na zaraniu, w mej duszy zakwitała, Dziewczątko moje jasne, lilijko moja biała... Owionął wiew wiosenny przedziwną wonią zboża, Tuliłem ja Cię w sercu, kębłałem ja Cię we śnie, Śpiewali mi ptaszkowie, że błyśnie moja zorza, I wionął wiew wiosniany przedziwną wonią zboża... Radując się najsmętniej, weseląc się boleśnie, 10 Czekałem,że się zjawisz w najświętszym Rozkwitnieniu, I tak Cię miłowałem serdecznie i bezkreśnie. Radując się najsmętniej, weseląc się boleśnie... I hołubiłem Ciebie w najczystszym, świetlnym śnieniu, Kwiateczku nienazwany, nadziejo moja cała... ...A jak Ogrodnik Smutny dziś łkam w nieukojeniu: Po com hołubił Ciebie w zarannym, świetlnym śnieniu?... Nie sobiem Cię hodował... I jeno mi została Śmierć, mądra koicielka, i żal, i żal niezmierny, Żeś mnie tak niepojętnie, tak dziwnie miłowała, 20 Dziewczątko moje jasne, lilijko moja biała!.. Twój J. Ale już daleki... Ale jeszcze... Twój. 5X11 1915, niedziela 238 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 Słowo o Poezji Powszechny liryzm wszystkiego. Całkowite zrozumienie. Niewypowiedziane uczucie: Bogo-duch wszystkiego, wnętrzność, kosmiczność, opanowanie, równość, „de- mokratyzm" spojrzeń i wchłanian. Absolutna realność „rzeczy" zwanych dotychczas „abstrakcjami"-lecz i abstrakcyjne pojmowanie realnych „przedmiotów". Ra- zem. Wszystko jedno. „Samosobość", przebudzania się Boga w Człowieku, pęd w siebie (tj.: „we wnętrze"). Wszystkość; bezróżnicowość; życie jako nabożeństwo, w którym każda chwila (bez wyjątków!!) jest „supremę poesie". [Dopisek:] Męczy 239 Noc z 14 XII na 15-ego St. Jeszcze dzisiaj jestem obłąkany... Jeszcze nie wiem, co to wszystko było... - W ciemności, ja... pijany, Pijany winem, A trzeźwy żelazną wolą. Że Cię tak strasznie, beznadziejnie kocham... 0 nocy dzika! Szemrała ciężka, upiorna muzyka, Ach, mąciła mózgi, 10 Przepiękna moja!!... Lilie najbielsze! Szkarłatne bluzgi Krwi Na białych płateczkach... Ciemno... przymknij drzwi... Chodź!!! Ty taka moja! Piersi Twe całowałem krągłe, gołębiane, Ustamiśmy się spajali... Włosy marzące... księżycowe... Twarz pali... Chodź!!! Wplotłaś się w moje ramiona. 20 (Duża ty jesteś... urodna... Czuję Cię przy sobie... grzechuś głodna...) Nie wolno!!! A!!-Płaczu!... 1 gra nam w głowach mgławica, I gra muzyka bezdźwięczna... Błąkamy się po pokojach... Szukamy siebie... - A nagle gniew, bunt, szał, Piorun, przekleństwo, nienawiść! Uciekać!! Rozkoszy 240 Juwenilia 2 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 30 Wcałowywania szalone, drgawki, tętna ciał Precz!!!-a wyginasz, grzeszna, łabędzią szyję, Całuj! - A-a-a!!! - Zabiję! I wir, i obłęd, i ciał dygoty, I niedopięta rozkosz w nas się burzy, - Słuchaj! Jam wymęczony Tęsknotą i czekaniem... Śmiejesz się... gładzisz me włosy... Litosna okrutna... kochana... Ciszej... Ciszej... 40 Szumi, szumi w głowie, Szemrze upiorna muzyka, 0 moja!... Jedyna... - A w oczach taneczne koła... „Tęsknię"... Kłamiesz!!! ...a wtedy Ci uwierzę, gdy... - Bóg, Demon, Zwierzę - - Cisnę się w ciało Twoje, Zagryzę, pokąsam, 50 Krwi!!! Nocy, nocy obłędna!... Ciemności... kochanko biała... Patrz... jaki ja... patrz... Patrz... coś Ty ze mnie zrobiła... Słonko Ty moje... dziewczątko świetlane... (Szum... chaos... obłąkanie...) Zbrodniarko! Samico! Suko!!! Więzisz mnie! Zgiń!!! Obmierzła! Ciało bezwstydne!!! Precz!!! 60 Musnęłaś mnie włosami, Jakie Ty usta masz słodkie... W ramiona!!! Chodź!!! Umrę... Przebaczę... Nie całuj!! Kolana krągłe 241 16 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Czuję przy sobie... dotykam... Piersi bogate... całunkom nadstawiasz... Szumi... szumi... Wyrywasz się!! Nie puszczę!!! Ręka boli... krew... 70 Szumi... szumi... Na dłoni białej krew, Wpiłaś się... Obłęd... 15 XII o godz. [. . .] wiecz. 242 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 1 Jest!!! Przyszła!!! Niech trwa!!! Niech trwa przez wieki ta chwila. Wytęża się moja moc, wysila, Iżbym tę chwilę przedłużył Na życie całe! Jest! Przyszła! Niech trwa! ...Chwila, gdym jakiś Straszny Ołtarz zburzył, Chwila, gdy dłonie moje rozszalałe Cisnęły głazem w tępą bożka twarz 10 I Bogu, BOGU poczęły wić wieniec. Chwila, kiedy się piwa Tymi samymi usty, co szeptały: „Bądź pochwalona"... Chwila, co buntem i gniewem porywa W pęd!! Chwila-epoka! Chwila mściwa, Zrodzona duszy szalonym męczeństwem, Chwila, co jest przekleństwem; Co zdusi wszystko, co było! 20 Porwie się siłą, jehowiczną siłą Z pęt! Po nocach łez i grzesznych śnień, Po dniach zgryzoty i strapienia, Okrutnej męki udręczenia, Przyszedł wspaniały Zemsty mojej dzień!! 243 Juwenilia 2 Zemsta moja! Burza! Zemsta moja! Grom! W krwi się nurza! Kłam zada wszystkim snom! 30 Zemsta moja! Słowo święte! Moce moje nieobjęte! Kląć, złorzeczyć, śmiać się, drwić, Upokorzyć, zgnębić, zbić, Tłuc po pysku jak ladaczną, A pomagać sobie śpiewką: „Tłukę ja cię, tłukę, dziewko, Za to wszystko..." 7 3 Jezu Chryste!! Za co? Za co?!!! ...Byłaś ty moim wielkim ukochaniem, 40 Byłaś ty duszą każdej myśli mej, Dla ciebie słodkim płakałem płakaniem, Dla duszy twej... Byłaś ty szczęściem, gdym patrzał w twe oczy, I ukojeniem, gdy płacz smutny cichł... Szukałem drogi w nieprzejrzanej mroczy Do oczu twych... Byłaś ty wszystkim mej mądrej wszystkości, Moim ogromnym, nieprześnionym snem. 244 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 Ale... Klnę!!! Choć wiem-tyś mnie kochała. Albo raczej DLATEGO, żeś mnie kochała. A zresztą-ja jestem w zemście swej niesprawiedliwy, bezwzględny i okrutny, [Tekst urwany] Po co, bydlę genialne, piszesz to wszystko? 16 XII 1915, godz. 1-a w nocy [Część 1,2 i zakończenie części 3 - przekreślone] 245 Juwenilia 2 Matce ukochanej Wiem, żeś Ty w nocy płakała. Bo cierpi dusza matczyna. Ale sam Bóg dał ci, matko, Smutnego, smutnego syna. Widzę ja lęk w Twoich oczach. Spoglądasz na mnie stroskana... Lecz cóż ja pocznę?... Od Boga Tęsknota jest mi przydana... Zabrała mnie Tobie, serdeczna. Zabrała cicha dziewczyna I przez Nią masz, i przez Boga Smutnego, smutnego Syna... 18X11 1915 246 Zeszyt X: VIII 1915-XI 1916 W dzień mroźny, jasny, w piękny dzień świąteczny, Gdy się ulica tłumami zaludnia, Wstąpił w mą duszę wielki smęt odwieczny: Liryzm-przedziwna Mistyka Południa. Coś zapowiada się szybkim oddechem, Wzruszeniem w sercu, drżeniem, niepokojem, Coś dźwięczy cichym, starodawnym echem, Krąży i wznosi się przypomnień rojem. Oto jest chwila lirycznej zadumy I powszechnego życia wszelkiej duszy: Za chwilę Każdy (który tworzy tłumy), W podróż ku sobie samemu wyruszy. IDopiski] [przy podkreślonym w. 4:] to powróciłoby w dalszych strofach. [przy w. 5-8:] stan, w którym to czuję. [przy w. 9-10, z zakreślonym wyrazem „powszechnego":] Sens [przy w. 11-12:] słabe. [pod wierszem:] nie mogę tego dalej zapisać. Zbyt nieokreślone przybrała we mnie dotychczas myśl o tym, nie dojrzała do słowa. i cel. formy stanu 247 Juwenilia 2 Testament przekazany Stefanii M. Ich mache jetzt mein Testament. Es geht nurt bald mit mir zu End. Heine Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna Słowacki Będę ja twoją zmorą złą... Tuwim A jeżeli nie błogosławieństwem, A jeżeli nie Słowem Żywota, Słowem duszy i wielkim męczeństwem, A jeżeli nie łzą uwielbienia. Nie tym sercem, gdzie płacze tęsknota, Gdzie najświętsze płonęły wspomnienia — - To Cię ciężkim zdobędę przekleństwem. To Cię zemstą zdobędę straszliwą!! A przysięgam na swą Wiarę Żywą, 10 A ślubuję Mocą wytężoną, A zaklinam się na Boga w niebie, Że piorunem mi pieśni zapłoną, Że pożarem mój gniew rozszaleje, Że złym śmiechem się strasznie zaśmieję, Boga zdepczę-a zdobędę Ciebie. 248 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 Gdybym pisał list do Ciebie krwią, Pisałabyś atramentem do mnie... (Jam Ci oddał całą duszę swą, A Ty-ciało, drżące nieprzytomnie.) ' Lecz gdy minął pocałunków szał, Gdy zaczęła szarpać mną tęsknota, Wycedziłaś: „Oberammergau"... Na mój spazm i bólu krzyk: „Golgota!!" 3 A to wszystko było takie dziwne, Takie dziwne i straszne zarazem... Serce było swej woli przeciwne: Nie potrafiło być głazem. A to wszystko było snem koszmarnym, Chaotyczną, rozpłakaną nocą, 1 Położyło się kamieniem czarnym Na duszę moją sierocą... Położyło się czarnym kamieniem. Przytłoczyło ją jak nocna strzyga... ...Kędyś z duszy, cichym przebaczeniem, Jasny się Chrystus wydźwiga... 4 Oczęta moje kochane! Jakże się z wami rozstanę? 249 Juwenilia 2 Komuż wy tyle powiecie 0 Bogu, życiu i świecie? 40 Oczęta kochane moje! Jakże rozstania się boję!! Któż teraz grzech mój rozgrzeszy? Któż teraz żal mój pocieszy? Kochane moje oczęta! Dusza wam win nie pamięta. Patrzałyście wy, patrzały- - Aż Śmiercią na mnie spojrzały. 250 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 27X11 1915 Mojej St. najlepszej Miałem dziś jasny, dobry dzień, Pełen kochania i radości. Pełen wiośnianych, ciepłych tchnień. Ciszy, zachwytu i miłości! Spotkałem Ciebie, śliczna ma, W jesienne szare przedpołudnie, Takeś przedziwnie jakoś szła I uśmiechnęłaś mi się cudnie... I wnet poczułem, że to Ty, 10 Ta sama, dawna i kochana, I szczęsne w oczach miałem łzy, Moja najtkliwiej miłowana! I zrozumiałem Cię. I wiem, Że kocham całą swą istotą. Że to, co wczoraj było złem, Jest dzisiaj szczęściem i prostotą! I proszę Boga z całych sił, Byś za ten dzień-szczęśliwa była! I aby każdy dzień mój był 20 Jak ten dzisiejszy, St... miła! 27 grudnia 1915 roku [Dopisek:] od 27 grudnia do 3 stycznia-najszczęśliwszy tydzień życia. 251 Juwenilia 2 Stefci W oczekiwaniu będę trwał, Wspomnieniem tuląc Cię miłośnie. (- Dziewczątko Jasne, szczęście me, Tak mi przedziwnie, jak w przedwiośnie...) Niech mi pozwoli dobry Bóg Miłować Ciebie żalem moim... (- Dziewczątko Jasne, słonko me, Tak mi jest szczęśnie w smutku moim...) Dziewczątko Jasne! Brak mi słów... 4 I 1916 (w dniu wyjazdu) 252 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 Posłuchaj, co ja powiem. Dziś po pijanemu piszę, O moja jasna lilijko, o moje drogie i święte! Coś szumi w mózgu moim, coś rytmem mnie kołysze. Dzieją się w głowie mojej przedziwy niepojęte: Głos Twój słyszę, Widzę oczy Twoje, Wyciągam ku Tobie dłonie... Roję... Powiedz... to takie dziwne: coś płonie, W sercu wzbiera miłością i Bogiem, A dręczy, przeklęte: wspomina, Echem złowrogiem Trwoży. Moja jedyna!!!!! 8 I 1916(1 piw+2 likiery+wódka) 253 O, poMaHTMHM meHCHoii AYUJH! Al. Btok Myśl moja tak Cię wyaniela, Taką Cię glorią opromienia, Jakbym Madonnę Rafaela Widział przez mroków błękitnienia. [Dopisek:] Ale p. Tuwim nie powinien tak pisać. 254 Juwenilia 2 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 Ave Stefania, gratiae plena! Chopinem miłości stać się Gdy Cię przytulę do siebie serdecznie, gdy usta moje ust Twoich szukają i gdy się stopią z nimi w pocałunek: długi i słodki, mocny i gorący- - coś mi w mej duszy żalem się odzywa, coś mi powiada, żem powinien jeno kochaną, jasną główkę Twoją gładzić i szeptać: dobra... jedyna... kochana... A kiedy dłonią lekko, pieszczotliwie, 10 z najczulszą, miękką słodyczą dotykam Twych ciemnozłotych włosów. Twego czoła, kiedy mi ciepło dłoni Twej wystarcza za całe szczęście, za tęsknot spełnienie- - coś mi w mej duszy żalem się odzywa, coś mi powiada, żem powinien jeno mówić do Ciebie słowa ciche, piękne, słowa ukryte, najrzadsze, najtkliwsze... I gdy zaczynam przemawiać, szukając słów, co choć cząstkę wszystkiego wyjawią, 20 słów przemiłosnych, muzycznych, cieniowych, słów, co najgłębiej w duszy są ukryte i tylko czasem je usta wyszepcą- - znów mi się żalem coś w duszy odzywa, coś mi powiada, żem powinien jeno patrzeć w Twe oczy i mówić oczyma... 255 Juwenilia 2 I wtedy patrzę... I wtedy mi Bogiem oczy modrzeją... i ogromne szczęście, nieziemski spokój, błogość chrystusowa wstępuje we mnie, i widzę, że w Tobie jest całe życie, cała istność moja, i każde „wczoraj", i „dzisiaj", i „jutro", i żeś Ty zjawą jest dla duszy mojej, wszystkim... jedynym... najlepszym... najdroższym... 0, w takiej chwili, gdy patrzę na Ciebie, przytul mnie, przytul serdecznie, miłośnie, niech usta moje Twoich ust szukają, niechaj się z nimi stopią w pocałunek: długi i słodki, mocny i gorący, i niech się w duszy coś żalem odezwie, niechaj mi powie, żem powinien jeno kochaną, jasną główkę Twoją gładzić i szeptać: dobra... kochana... jedyna... 18 stycznia 1916 r. godz. 11-11'/2 wiec z. 256 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 St. Przyjdzie do mnie bezgłośnie, Cicha, wyczekiwana, Na oczy mi położy Kojący wieczny sen. Utuli mnie miłośnie, Jak dobra Siostra nieznana, I jasne drzwi otworzy: Popłynę w świetlność-hen... Przyjdzie do mnie milcząca, Blada i bezcielesna, Śmierć moja, śmierć... 1 II 1916 257 1 7 - Juwenilia. t. ? Juwenilia 2 Hymn miłości mojej Cudnej, umiłowanej, najlepszej Siostrze Żywota mojego, Dziewczątku memu Jasnemu hymn ten śpiewam. 1 Duszo moja, o duszo! Rozpromieniona, weselna, 0 duszo-mądra przez cierpienia swoje, Wierząca duszo! Zamieszkał w tobie Bóg: Świetlana, słoneczna mądrość, Upojeń zawrotnych szał, Odwieczna twórcza tęsknota I miłość... 10 Kołyszą się w tobie wielkie oceany, Burze się w tobie zmagają i gromy, Świat w sobie cały masz, A jeszczeć wszystkiego nie dosyć. Duszo! 0, niespożyta, ogromna, wszechwładna, 0, rozszalała, nienasytna, głodna, 0, rozżagwiona, płonąca, piorunna Duszo, o Duszo!... Oto rozlewasz się wielką jasnością, 20 Oto rozpływasz się światła oceanem W bezkresy, bezkrańce, bezkońce. Zatapiasz sobą bezmiar wszechistnienia, 258 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 Gromadzisz biały blask milionów słońc I przeraźliwą potęgą wybuchasz, Światłem, jasnością, blaskami, promieniami. Olśniewającą kaskadą słoneczną Wspaniale bijesz! - Duszo!... Miłości moja!... 2 Błogosławiona między niewiastami, Umiłowana całą mocą duszy, Kochanko moja! Płonie ma dusza potężnym pożarem, Wybucha pieśnią boskiego zachwytu I szczęściem swoim dziko się upaja, Kochanko moja! Otom Cię wybrał na weselne gody, Sławiąc Cię w szczęściu hymnem wniebowzięcia, Głos wytężając i krzycząc radośnie: Ave, Stefania! Przyniosłaś Ty mi cudne Odrodzenie, Kiedym Ci wrota duszy swej otworzył, Kiedym zespolił w jednię nasze życia, Najmiłościwsza! Dążę ku Tobie!! Idę! W Twe ramiona Zakuj mnie mocno! Bolesną rozkoszą Splećmy się słodko, iżbym owoc złożył W łonie Twym młodym! Ciało jest duszą i dusza jest ciałem, I wszystko z Boga jest, i wszystko dobre, Święte i piękne, wielkie i radosne, Co Miłość Każe! 259 17" Juwenilia 2 Czwartego kwietnia roku tysiąc dziewięćset szesnaste- go. W czwartą rocznicę. Pani moja! Zaczynam nieco romantycznie, Ale proszę mi wierzyć, że mimo tej pozy, Będę pisał, jak zwykle, szczerze i lirycznie Do mojej otulonej w krepę Tuberozy, Do Ciebie, Narzeczono (nic złego w tym słowie, Bo mi narzekli Ciebie sami aniołowie). Powtarzam więc: o Pani! Jasna moja Pani! Jakże mi teraz szczęśnie, gdy północą, w ciszy, Takie Ci piękne słowa mogę złożyć w dani, Jako najczulsze dźwięki spod cichych klawiszy, Takie słowa jak przędza, którą zmierzchy tkają Lub nasze jasne oczy, kiedy się spotkają... Umiłowałem w Tobie smętek i pogodę, Milczenie Twe mówiące i złotą jesienność, I to, żeś memu życiu przyniosła osłodę, I to, że spływa z Ciebie błękitna promienność, I to, żeś mi jest jedna na ogromnym świecie, Jak Matka-lub najmilsze, ukochane Dziecię... Umiłowałem w Tobie-Ciebie... I to starczy. Bym już miał życie piękne i w Boga zasobne! Bym już miał Godło własne na bojowej tarczy, Czasem cudnie radosne, a czasem żałobne, Czasem-jak gdyby żywcem było Gwiazdom wzięte, Czasem-groźne, bo z Ziemi... Ale zawsze święte. 260 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 I będę już żył Tobą, cokolwiek się stanie. Jesteś Ty jako gwiazda przewodnia w mej drodze: I Tobą się różowi każde me świtanie, I Tobą słońce płonie w południa pożodze, I Tobą zmierzch zapada i gwiazdy się złocą, I Tobą serce bije cichą mądrą Nocą... Boże! Tak móc ukochać świat cały i ludzi, Każdą trawkę, ćwierk ptasząt, pyłek i ziarenko. Każde stworzenie boże, co się, żyjąc, trudzi, Kochać to, co zwą szczęściem, i to, co zwą męką. Kochać wszystko! Na ziemi, na wodach i w niebie! - Tak kochać!!-! tę całą miłość przelać w Ciebie! Tego właśnie dopiąłem... Pani moja Cudna! Tłucze mi teraz serce miłością wszystkiego I płonie moc w mej duszy, i radość niezłudna, A wszystkie myśli moje-tam, do Ciebie biega I przepajam Cię, sycę tą bożą radością. Śniąc jak siewca: zakwitnie mi Ona miłością! „O życie moje! Bądź mi twórcze i olbrzymie!" O Cudna moja! Bądź mi tego Życia jądrem! I tak, jak błogosławię dzisiaj Twoje imię, Pobłogosław mnie słowem, słowem prostem, mądrem, Słowem, co na kolana mnie przed Ciebie rzuci, Słowem, co padnie dźwiękiem-a Bogiem powróci!! Pierwsze cztery strofy pisane 2 IV 1916 Reszta -3 IV 261 Juwenilia 2 Moje kłopoty Nuda mi przędzie len płowy Na monotonnej kądzieli, Nie mogę sobie przypomnieć, Co było zeszłej niedzieli. Wytężam pamięć i myśli, \A/ * ? J U'l 1 I Wytężam do bólu głowy! Na monotonnej kądzieli Nuda mi przędzie len płowy. 0 śmierci, stara kostucho, Przyszłaś na troski niedzielne, Weźże się z nudą do pracy 1 gzło mi tkajcie śmiertelne! 9 IV 1916 262 Zeszyt X: VIII 1915-XI 1916 Jak o zaraniu gwiazda złota, Jak blask zachodu w toni fal, Cicho, cichutko zgaśnie żal, Zgaśnie serdeczna ma tęsknota. 263 Juwenilia 2 Grzech Łzy... łzy... Nie płacz... uspokój się... ciszej. Przyszłaś zbolała, w pokorze, W pokorze cichej, mniszej, Nie płacz... nic nie pomoże... Ciszej... ciszej... Patrzysz ty we mnie, pokutna, Oczy strwożone Wytężasz ku mnie, Boisz się, boisz, Że cię odtrącę dumnie. Smutna... kochana... smutna... Wiem: jak odgłosy, Jak szmery dalekich ech, Majaczysz, smutna, w wspomnieniu, Widzisz swój grzech... (...Widzę twe złote, ciepłe włosy I usta rozchylone, Mgtawe, błękitne oczy...) 20 Ciszej... Tak, tak... Smutno... Ktoś długo gra. Przeciągłe, bolesne psalmodie: Ktoś nie wie, że hen, daleko, Czyjaś łza, srebrna łza Pali pod cichą powieką... Ktoś gra, ktoś gra Długie, przesmutne melodie... Nie patrz tak strasznie, nie patrz... Otrzyj łzy, daj dłoń... 264 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 Uspokój się... już nie płacz, nie płacz... 30 ...Wiem: przyszłaś doń, Cicha, wylękła, Gładził twe włosy. Jak ja... Całował skroń, Jak ja... Ustami słodkimi się poił, Dobry był... taki kochany... Płakałaś... pewno ukoił I łzy ocierał, 40 Jak ja... ...Ktoś długo, smutnie, przeciągle gra... Powiedz mi-jak to było?... Świeciło słońce? A może deszcz padał? A może biały śnieg, Biały, bielutki... (Pamiętasz? Pisałem ci o śniegu: „Bielutko... cicho... szczęśliwie... Śnieg-patrz...") (Coś mi się nagle przyśniło: 50 Złoty piasek nad świeżą mogiłą I straszny płacz, I smętny, wiosenny cmentarz...) No tak... Już dosyć... Lecz powiedz: Jak to było? Pamiętasz? (-Nie patrz tak smutnie, Biedna ty moja!...) Wziął? Na kolana padł? Błagał? Prosił? Może był wieczór? Taki jak dziś? 60 Pewno ci kwiaty przynosił, 265 Juwenilia 2 Jak ja... Pewno przy tobie siadł, Ramieniem cię przytulił, Tulił cię, tulił, Jak ja... (-Ach, słyszę twój krzyk! Twój krzyk! Twój krzyk!) W pokoju, w mroku, biała. Drżąca... ciekawa... Ach, pewnoś płakała... płakała... 70 Milczały ponure ściany... (Cicho... cicho... tak lepiej...) Na oczach zasłona mgława — Szał wybuchnie - wybuchnie - oślepi - Strumień ognia-zapłonął-znikł! (Krzyk! Szaleństwo moje-ten krzyk!!) ...Taki był dobry, kochany... (— I tylko nie patrz tak strasznie Smutnymi swymi oczyma...) Tak!... Tak, tak!!! W ramionach cię trzymał!! 80 Tak!!... ...A w dali ktoś drętwiał, ktoś stygł... Jezu!! Słyszę krzyk! Twój krzyk! Twój krzyk! EGO TE ABSOLVO. Na całe życie Smutku ciężkiego dość, Bólu, strasznego okrzyku rozpaczy... Ego te absolvo. I Bóg też przebaczy. Łódź 14 VI 1916 266 Zeszyt X: VIII 191 5 -XI 1916 Z cyklu O cichych siostrach Erotyk Pragnę Cię, Cudna moja, całą mocą młodą, Pragnę Cię każdym nerwem i każdym spojrzeniem, Cichego przyjścia Twego oczekuję z drżeniem. Bo ukojeniem jesteś i smutków osłodą... Pragnę Cię! Juzem gotów! Na spotkanie Twoje Wysłałem jasne myśli, jako gołębice. Dziewosłębią mi Ciebie siostry me, Tęsknice, Pragnę Cię! Jeno Tobą bóle swe ukoję! Przyjdź!! Tak już długo czekam. Przyjdź!! Tak bardzo proszę! Takie Ty mi przyniesiesz tajemne rozkosze, Taką słodycz, jak wino z złotego kielicha! Przytulisz mnie do siebie... i wtedy, omdlały, Twój zostanę na wieki, niepodzielnie cały- 0, przyjdź! Bo pragnę Ciebie, Śmierci moja cicha. 31 III 1916 (sic.) 267 Pieśń nagiego o nożu Gniewie, gniewie mój czerwony! Nożu, nożu mój, mścicielu, Nożu, wierny przyjacielu! Krzywdo moja! Męko moja! Hej, zaryczał tur zraniony! Hej, wybuchnął bunt szalony! W kąt przyłbica, szyszak, zbroja, Idzie cud: człowieczy bój! Gniewie, gniewie mój czerwony, Krzywdo moja! Męko moja! Mściwy, chciwy nożu mój! Natoczyłem cię, mój nożu, Iżbyś błyszczał, skierny, wierny, W ciemne noce na mym łożu, W ciemne noce przetęsknione, Iżbyś błyszczał jako oczy, Jak turowe białe kły, Jak diamenty w (dumnym) morzu. Jako nocą ślepia wilcze, Jako gwiazdy w czarnej mroczy, 0 mój nożu, o mój nożu. Szybki, rzutny, mściwy, zły! Głodnyś krwi! Czekaj! Jeszcze się upoisz, Przyjdzie chrzest wspaniały na cię, Wstanie zemsta w majestacie Gniewu mego, żalu mego, Mej goryczy, utracenia! 268 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 Czekaj, jeszcze się upoisz, Ukąpiesz się w wrażej krwi! Już się serce rozpłomienia, Już w nim wartkie ognie biegą, Już się kurczą ścięgna młode, Już cię garść jak węże ściska, Już źrenica piorun ciska, Już załkały w gardle łzy, Już się ramię bitne wznosi, Już znękana dusza prosi Msty! [Uwaga pod wierszem:] Teraz następuje pieśń Na noże (p. wyżej). 269 Krzyk i krew Błagałem cię w strasznej męce: „Cierpię! Przyjdź! Odezwijże się! Życiem złożył w twoje ręce!" Pisałem ci w strasznej męce, Że mi szczęście głos twój niesie! Jam z żałości więdniał, nikł, Jam się truł tęsknotą swą! ...Pomnę krzyk, rozpaczny krzyk, I list, którym pisał krwią!!... 10 ...Ktoś cię inny brał w ramiona, Pieścił, tulił drżące ciało, Omdlewałaś, rozpłoniona, Ktoś cię inny brał w ramiona, A mnie serce tu pękało! A jam tutaj z męki stygł, Bogu bluźnił, życie klął! ...Och, ten krzyk, dziewiczy krzyk, Szał i grzech, znaczony krwią! Lecz wytrwałem. Boże! Boże! 20 Powróciłaś do mnie, święta, W miłowaniu i w pokorze... Więc już zostań!-Bo zagrożę!! Zemsta dzika mnie opęta! Cisnę się jak ranny żbik! Nożem zemszczę krzywdę swą! Będzie krzyk, straszliwy krzyk I nóż, nóż, zbroczony krwią! [Wiersz przekreślony] 270 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 „Moja kobieta" Szeroko musi dziś Młody pisać! Szeroko, swobodnie... Rozkołysało mu się ramię do pisania jak rzeźbiarzowi do rylca i młota! Napił się Młody wina, toast wzniósł. Zbłękitniały Młodemu oczy, skrasniały wargi, stężały barki! Śmieje się! Z patosem boskim wyrżnął szklanką o stół, rękę sobie pokrwawił, zapił wino własną krwią i zachybotało mu serce młode żywą, pulsującą, namiętną radością!! - 0 moja Ty Jasna! 0 moja Ty przejedyna! 10 Rozwaliły się przed Młodym wrota! Jasna droga! Złota droga! Daleka!! Ciśnij się. Młody, w dal! Zachłyśnij się. Młody, dalą przecudowną, którać otworem stoi! Dziś ci. Młody, dziś dopiero oślepiająca żagiew szczęścia w oczy jasne uderzyła! A zostawiła ci w oczach Ogień Żywy! - O moja Ty Jasna! O moja Ty w wieczności duszy kochana! Rozsłoneczniła się, rozgwieździła, rozogniła Dusza Młodemu! Zaszumiało w Młodym, zaszumiało borem! Jak tur zerwał się! Zafalowały w nim moce! Zaśpiewały surmy 20 piosenne, symfonie tworzenia radosnego! - Przez Ciebie, moja Ty Jasna! Moja Ty w wieczności duszy umiłowana! Stoi przy Tobie, Jasna, wierny Twój! Twój niepodziel- nie! Wierny-boś mu zbawicielką była, Krasawico! Wierny, oddany, miłujący! Przyjdź, Młoda, do Młodego! Przyjdź, Jasna, w ramiona! Wwiję się, wplotę w Ciebie! Wściekłą, szaloną, dziką młodą Miłością wpiję się w wargi Twoje, splotem 30 tętniącego szału opaszę Cię bezgrzesznie i słodko! 271 Juwenilia 2 - I tylko z oczu Twoich nie potrafię wyrwać tego smutku Twojego, tego błękitnego, najcichszego smutku, ożałobiona, najlepsza, łagodna, osmętniała, wybrana, zbawcza, jedyna - o Jasna, w wieczności duszy ukochana moja! 21 II 1916 272 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 Myśli (Pisane nie stówami, lecz myślami) „Patrzę na rzędy książek ustawionych na półce: Słowa- cki, Szajnocha, Pismo święte. Starożytności słowiańskie, Marinetti, Hello, Słownik staropolski, Heine, Lelewel i setki innych... I myślę: ludzie pisali, ludzie mówili, oddzielni ludzie, każdy ze swymi myślami, każdy tak samo patrzał może na rzędy książek... Wszystko to mnie zaciekawia, o wszystkim chcę wiedzieć, wszędzie jest bardzo wiele wszystkiego... olbrzymie pokłady rozmyślań, uczuć, wra- żeń, nieskończoność połączeń i do obłędu doprowadza- jąca różnorakość zewnętrzna Jednego. Och, myśli moje, samowolne, płynące ciągiem nieprzerwanym, chaoty- czne myśli... Siedzę i piszę... a życie dzieje się w tej chwili w miliardach miliardów atomów, odwiecznie, zawsze, ciągle... Ziemia naga była, urosły lasy i roślinność wszelaka,stały się zwierzęta, ludzie, pobudowali domy, zagrody, miasta, w domach sprzętów pełno, wszystkiego jest strasznie du- żo, ruch, chęci, dążenia, dzień za dniem, każdy człowiek ma swoje myśli i swoją pracę, odkrywcy, geniusze, stwarzają bez przerwy na olbrzymim świecie nowe niby to rzeczy i myśli... Jak koło rozpędowe kręcą się szybko myśli moje, pędzą, patrzą na świat, umrę, czas, śmierć coraz bliższa, coraz, coraz bliższa (milionów myśli nie ma czasu notować), kręci się, kręci ogromna moja myśl wokół wszystkiego, znużony jestem, w mózgu praca i straszna rozpacz, jak padanie we śnie... Już szaleństwo... Ratunku!" Przymykam oczy...Ty!... Spokój. Prostota. Zrozumienie. 14 IX 1916 273 18 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Sr. Tyle jest we mnie miłości. Że aż się dziwić muszę, Miłością mi Bóg wypełnił Rozpromienioną duszę. Bez niepewności o niczym Mówić i pisać nie umiem, I tylko tę śliczną Miłość Najlepiej w świecie rozumiem. Żyję-miłością dla Ciebie, Uśmiechem, uściskiem, spojrzeniem, Snem o Twej jasnej postaci I cichym, długim marzeniem... 16 IX 1916 274 Zeszyt X: VIII 191 5-XI 1916 Jesienny wiersz St. W cichej miłości płynie dzień za dniem, Ciągleśmy z sobą i zawsze ci sami, W cichej miłości płynie dzień za dniem, A jakaś groźba wisi wciąż nad nami. Jakiś niepokój, jakaś skryta myśl Wiecznie nam oczy zadumą przysłania, I trwożnym jutrem żyje nasze dziś, I śmiercią wioną nasze pożegnania. Dzień za dniem idzie i za rokiem rok 10 W tej niezgłębionej, bolesnej miłości; Jak nad przepaścią, tak stawiamy krok. Cisi jak miłość i jak miłość prości. Aż przyszła jesień, jesień moich dni... I to, co gwałtem chcieliśmy odegnać, Zabłysło nagle jak oczy i łzy: Że przyjdzie nam się na długo pożegnać. Będziesz mnie żegnać, jak się żegna żal: Żal, którym żyłaś długie dni żywota... Zostanie po mnie szara, przykra dal 20 I bezbolesność. Nawet nie tęsknota. Tak dziwnie będzie... Dzień pójdzie za dniem, A każdy wieczór, każda noc przypomni, Że było... nie ma... że stało się snem I żeśmy w domach swych-ludzie bezdomni. 275 18' Juwenilia 2 Płateczek zeschły... jakiś dawny list Będą nam krwawą niezgojoną blizną... Jak liściom, gnanym przez wichrowy świst, Żaden już kraj nam nie będzie ojczyzną... Może ci czasem obłąkany ptak Skrzydłem o szybę trwożnie załopoce... Może ci wtedy będzie żal i brak Smutnych mych oczu w długie smutne noce... Może ci czasem wspomnienie jak kruk W zmierzchowej chwili złowróżbnie zakracze Wtedy ci dziecię przypadnie do nóg, Pytając: „Czego mamusia tak płacze?" Przyjdź wtedy do mnie... Nie powiem ci nic... Lecz ktoś przesmutny stanie między nami I powie szeptem zadumany widz: „Jużeście inni-a wiecznie ci sami..." 18 IX 1916 276 Zeszyt X: VIII 1915-XI 1916 Jesień słotna. Złośliwe, nudne przedpołudnie, Gdy miłość jak pogoda zwiędła jest i chora, Wierzy się w nią-fałszywie, hoduje-obłudnie, A w oczach żółtopłowa rozpływa się zmora... O, że też w taki ranek, niezgasła tęsknoto, Kazałaś mi obłędnie wyjść Jej na spotkanie, Gdy się apatia czepia jak nóg lepkie błoto I nuży każde słowo, choć boli czekanie... O, że też nie ocean gniewu, lecz kałuża Podejrzliwej niewiary! Że też nie płomienie Nienawiści czerwonej, wyjącej jak burza. Lecz rozdzwięk mdły jak słotnej szarugi strumienie. Trzeba ranek naprawić... Więc, kiedy godzina Mrokiem kojącym spłynie-niechaj krew rozgorze! - Szykować dla kochanków upojnego wina! I w tuberozy ślubne ustroić im łoże! 20 IX 1916 277 Przejrzeć! Zdobyć nareszcie, choć zbrodnią, choć gwałtem, Choćby miał spalić duszę ów żar nieostygły: Sen, od wieków wcielany potysiącznym kształtem, Urojoną konieczność i cel-niedościgły! 0 pędzie beznadziejny! 0 niecierpliwości, Co korcisz duszę wiecznie, a wiesz, żeś daremna! 0 bracia! Króle dumni niezdobytych włości, Którym najsłoneczniejsza nawet droga-ciemna! Rozpacz nam, niecierpliwcom, śród wiecznych bezdroży! 10 Ach, niejeden, co wierzył, iże jest wybrańcem, Obłędną się pokutą przed Bogiem ukorzy 1 straszną myśl dopuści, że był samozwańcem! - Twojej ogromnej mocy oddaję się, Panie! Prowadź według swej woli... Oto się spowiadam: Wierzyłem, żem na Twoje powstał zawołanie I że ja-z Ducha Twego, i że mocą władam... Dzisiaj stoję szalony i nic nie wiedzący, Żarty nienasyconym Twojej prawdy głodem. Stoję, wierny Ci jeszcze, ale już milczący, 20 Czekając, byś mi w lico uderzył zawodem. I jedną jeszcze gorzką prośbę mam do Ciebie: Niech legnę jako Twoi Wybrańcy Najpierwsi. 278 Zeszyt X: VIII 1 91 5-XI 1916 Gdy mnie Kochanka z Śmieszkiem publicznym pogrzebie, Niechaj mi kurhan sławy usypia, na piersi. 6 IX 1916 279 Gwiazdeczki Gwiazdeczki, srebrnice-mruganki, Brylantowe kwiateczki, Świecicie nocą, świecicie Dla mojej Miłowanki, Jak klejnociki najrzadsze Na czarnym aksamicie... ...Wychodzę na białą drogę, Patrzę ja na was, patrzę, Napatrzeć się nie mogę!... 3 X 1916 Juwenilia 2 [Zeszyt XI: !MS17-IX 1918] * * * Przyjechać nocą do obcego miasta, Do obcych ludzi[ I usnąć... usnąć w najsłodszym znużeniu, Tak śnić, jak tylko o Tobie się śni: W oczekiwaniu, drżeniu, rozemdleniu, I w obcej mowie szepnąć Ci: „Bonne nuit". A rankiem-Boże!-przez okno radosne Blask słońca bije [Tekst urwany] [Wiersz przekreślony, z dopiskiem:] To trzeba napisać. 283 Pieśni współczesne Faites vos jeux, messieurs! Faites vos jeux! Krupierzy świata, Kruppy i Creus[oty,] Poszczęści wam się w grze! Wysłuchał próśb wasz bałwan-cielec [złoty] Przednią złożyliście mu dań: Zbroczone są Gorącą krwią Świątyni jego drzwi! Hej, bydlę łaknie krwi! Faites vos jeux, messieurs! Roug[e gag]ne! [Wiersz nie ukończony, przekreślony] 284 Juwenilia 2 Rękopis utwoai Pieśni współczesne (zob. s. 284) Zeszyt XI: II 1 91 7 - IX 1918 Smutnych jak okna, nudnych jak opieka, Tylu nas leży kaszlących cherlaków... Dzień nasz jest ciężki jak senna powieka. Noc chaotyczna i pełna majaków... Biało jest w mózgach, biało przed oczyma, Białe są ściany i pościel jest biała, A w wielkie okna patrzy biała zima. Nudna, uparta, jak starość zgrzybiała... Jak marynarze, pijani białością. Płyniemy błędnie w straszliwej przestrzeni, 287 Juwenilia 2 Kobieta (2) Jako ćma trupiogłowa, nie znosząca widna, Wpływasz w ciemność, w noc ślepą, i szukasz dokoła... I jesteś cicha, straszna, wstydliwie-bezwstydna, Bezszelestnie sunąca w milczeniu, co woła. Wiesz, że tam, w czarnym mroku, czekają, spragnione Twych biódr rozkołysanych, drżące białe ręce, Że pieszcząc owoc piersi, usta zachwycone Szeptać będą o lęku, miłości i męce- [Tekst urwany] 288 Zeszyt XI: II 191 7-IX 1918 Rzeczy Pierwsze 1 Jak trądu będę unikał waszych ksiąg, sporów, szkół i kierunków; waszej psychologii, waszych dzieł o Bogu i Człowieku, waszej całej „nauki", z której [tak] dumni jesteście. Zabiliście nią prawdę i prostotę, wy nazywacze i mąciciele! Przekleństwo filozofii! Przekleństwo myśleniu! A przede wszystkim-wam przekleństwo, kombinatorzy, chytrzy wynajdywacze nowych -izmów i -azmów, autorzy uczonych rozpraw, gmatwających coraz bardziej duszę. Odrzucam precz wszystko: dorobek wieków, biblio- teki-trupiarnie, odrzucam tak samo przeraźliwą uczoność i głębię świętych uznanych geniuszów, jak i paskudną niemieckość, bezkarnie płodzącą się na świecie. Wyznawcy Rzeczy Pierwszych - zaczynam walkę. Róż- nie bywa: można czasem oślą szczęką powalić na ziemię Goliata. 289 19 - Juwenilia. t. 2 Juwenilia 2 14 kwietnia 1 91 7 r. powiedziała mi, że jestem egoistą, bo myślę tylko o sobie; tylko o tym, jak mnie będzie bez niej: „A o tym, że mnie z Tobą będzie źle-nigdy nie myślisz". Po pięciu latach wyładowywania całej swojej energii dla Niej. Stracony. Do Hali Już ją straciłem, straciłem na zawsze, Halu, Halu, Halinko, kwiatku moich wiosennych dni Ktoś puka. To pewnie Stefa. Przychodzi powiedzieć, że mnie kocha — że już na zawsze dla mnie i ze mną... 290 Zeszyt XI: II 191 7-IX 1918 Pojednanie Jest między nami przepaść nieprzebyta. W męce Stoimy na przeciwnych urwiskach otchłani: Wyciągnijmy do siebie przez tę przepaść ręce, My, przez nią rozdzieleni, nad nią pojednani. 29 V 1917 291 19- Juwenilia 2 O, gdybyś zrozumiała, jakim majestatem Otaczam Cię, kochając swego Boga w Tobie! I że gdy nimbem jasnym czoło Twoje zdobię, Jesteś duchem wszechświata i ducha wszechświatem! O, gdybyś mogła wiedzieć, jak cudownie żyjesz W męce mych niewysłowień, w milczącym zachwycie! I jakim poematem jest wtedy Twe życie, I jaką prawdę w sobie, niewiedząca, kryjesz! 292 Zeszyt XI: II 191 7-IX 1918 Myślałem, że niesiesz mi życie, Ogromne, płomienne życie. Bezbrzeżne duszy oddanie, Miłości świętą ofiarę... Więc się modliłem o Ciebie, O Ciebie i do Ciebie, Byś się zjawiła, Ty Jasna, Zwiastunko, Orędowniczko, Celu mój, wierna opoko! 20 U Boga Cię wymodliłem I przyszłaś, w dal zapatrzona, Surowa, skryta i smutna, I śmierć ujrzałem w Twych oczach... ...A ja myślałem, że niesiesz Ogromne płomienne Życie. Któremu miłość na imię!... ...A ja myślałem, że niesiesz Gwiazdy przewodnie w Twych oczach, Skarbnice światła i ciepła. Szalonych jazd drogowskazy!... A jednak-chociaż nie jesteś Płomiennym życiem, lecz śmiercią - Kocham Cię, kocham, przyzywam: 0, weź mnie w Twoje ramiona, 0, daj mi słodkie skonanie, Kochanko, któraś jest śmiercią, Zwiastunko, Orędowniczko, Celu mój, wierna Opoko!... 293 Juwenilia 2 [Myśli urywkowe] 5 VII 1917 Uważam za największy obowiązek człowieka, który w ogóle zajmuje się pisaniem, by dostarczał materiałów do swojej biografii. Jeżeli nie dokonał odkryć duchowych i nie zdobył nowych krajów, to za to z pewnością po różnych drogach błądził, a jego błędy są dla ludzkości tak samo ważne, jak prawdy największego człowieka. Hebbel Więc i ja to zaczynam robić, jako człowiek, „który w ogóle zajmuje się pisaniem". Nie wiem, czy znajdzie się tu wiele materiałów do biografii mojej (nad tym specjalnie kiedy popracuję), lecz wiem, że b. wiele będzie tu prawdziwie!?] myśli urywkowych, które zwykle giną. Zapisane zaś przydadzą się może komu. Może. A w ogóle - cóż to jest? Skazany jestem, jako człowiek, na myślenie; chwytam myśl w karby słów. Chcę, aby moje myśli [ ] były jak najszczerzej, najbezpośredniej, in statu nascendi i abym j a był dla nich autorytetem i prawodawcą, niczym[?] bywa „prawda", „słuszność", czyli, jednym słowem, nudna rutyna-szablon. „Psytacyzm" (tak, zdaje się?)-to straszna pułapka myślenia, w którą najjaśniejsze nawet wpadają umysły. Terminy, co do których, ostatecznie, niepodobna się umówić dokładnie, co znaczą właściwie-oto klęska dla człowieka „piszącego". Bo zważmy: „prawda", „duch", „Bóg", „dusza" etc, etc, słowa, słowa, liczmany naduży- wane w zatrważający sposób! Następnie: kombinacje, utworzone z tych pojęć! Następnie: całe systematy, 294 Zeszyt XI: II 191 7-IX 1918 splecione z tych kombinacji! I tak dalej! Radziłbym opa- miętać się pp. filozofom! Należy raz wybrnąć z tej gmatwaniny „duchowo-słownej"! Nie potrafię, na przy- kład, przeczytać ani jednej książki treści filozoficznej, gdyż zwykle pierwsze zdanie staje się dla mnie tamą. Np.: „Celem poznania jest"... Dosyć. Siadać. Albo: „Duch, jako taki, przebywa"... Siadać. Jedynka. Żonglują sobie ci poczciwcy numerowanymi kulkami: nr 1 -dusza, nr 2 - prawda, nr 3 - myślenie,etc... A bawcie się na zdrowie, 30 jeżeli lepszego zajęcia nie macie! Ja zaś postaram się pisać inaczej (naturalnie w granicach mojej człowieczej możliwości): „dosłownie, dobitnie, wyraźnie, potocznie". I przy tym uwalniać się z pęt „ducha"! P. [ ] zawiadamiam z prawdziwą przyjemnością, że znajdą tu nieprzebranet?] skarbce dla swego fachu[?]. „Uwalniać się z pęt ducha": znaczy to, że duch przestaje być abstrakcją, czymś poza mną istniejącym. [Hal?]ler o legionistach: „Heldenwunde". Chrześcijaństwo jest wiarą, która od zagadnień mo- 40 r a I n o ś c i zaczęła i na nich kończy. Dla mnie zaś religia jest sprawą kosmiczną, gdzie stosunki moralno-prawne nie mają w ogóle miejsca. Bóg nie jest moralistą. Wspaniała rzecz: zaznawanie wiatru na przednich platfor- mach tramwajów (wieczorem, lipy pachną, kapelusz zdjąć). Jest specyficzna rozkosz w „wypsztykiwaniu" z palców twardych śliskich pestek wiśniowych. Komedia - wesoły - wieś. 295 Juwenilia 2 Poetę przeszywa często ostra radość przy nagłym dojściu 50 do jądra słowa. Swego rodzaju erotyzm biologiczny. Leząc w słoneczny dzień na leśnej polanie, poeta zerwał się nagle i zacząt kiaskać w dłonie wołając: „Brawo! brawo! Autor!". Pochyliły się trawy, pochyliły wierzchołki drzew... Poeta zaś poczuł w sobie okrzyk: „bis"-i zasiadł do tworzenia. Leśmian, mówiąc o zestawieniach słów, wie, czego żąda od poety. A ja od poety niczego nie żądam, tj. właściwie nie wiem, czego żądam; czuję tylko, kie- dy jest poezja, a kiedy jej nie ma. Lecz [ 60 ] tworzą ją. Np.: Whitman, Księga ubogich; zresztą nic w tej sprawie powiedzieć nie potra- fię. Poeci! artyści! uczeni[?]! myśliciele! politycy! oto wywie- szam wam nową tabliczkę, a wy baczcie i pamiętajcie: GARDEZ VOUS DES ALLEMANDS! Nie ma praw. Chrystus zbawił przez cierpienie. Kto przez Radość zbawi? Stało się zwyczajem, ze człowiek myślący „powinien" po 70 pewnym czasie skrystalizować swoje życie wewnętrzne w światopogląd, w „systemat". Jakie to głupie! jakie niewolne i ograniczające! Tylko ty jeden, poeto, wiesz, ze celu nie ma! 296 Zeszvt XI: II 191 7-IX 1918 Cel? Mój cel? Żyć do wieczora, położyć się, spać i wstać jutro rano. Nie lubię posągów. Istnieje cała armia pisarzy-przerabiaczy: epok, postaci historycznych, prądów kulturalnych. „Wzywają się". Zanurzyć gorące ręce w lodowatej kryształowej wo- dzie!!! Zamknięci w dwóch celach rozmawiają przez ścianę, nie widząc się wzajem. Słowa nie są w ogóle w żadnym stosunku do myśli. Utarte zdanie, że słowo wyraża myśl, jest nieporozumieniem, lepiej: nieścisłym wyrażeniem. Gwałtowne wyładowanie burzliwego [ ]. Wszelki strach jest strachem śmierci. Kozak pasie konie na stepie. Jak okiem sięgnąć-dal bezkresna. Wtem potrącił ręką kociołek, w którym 90 gotował sobie jadło. I zaklął: „Uz mi ta t i s n o t a praklia- taja!" W samo sedno trafił Nietzsche: „Cel twój będzie zawsze dla kobiety tylko środkiem". Nie mogę sobie wyobrazić rynku w amerykańskim mieś- cie. Ani niemieckiego „Antka", apasza. Obrazki, marki, czarna magia, chemia, maszyny, zioła lekarskie, pirotechnika, kosmetyki, opera, gazety, „lingwi- styka", esperanto, preparaty zoologiczne... (do biogr.) 297 Juwenilia 2 „Kocham kobietę". To znaczy, że ta właśnie kobieta 100 najbardziej mi tu na ziemi przypomina kobietę, którą kocham. Bóg kroczący szybko, zamaszyście, z jasną rozwianą brodą. Czas już, doprawdy, zdobyć się na tę „wielką śmiałość" i tworzyć akurat tak, jak się chce (musi), nie wchodząc w kompromisy z artyzmem. Jedynym zadaniem człowieka jest dążenie ku temu, aby godną i piękną duszę Bogu „odesłać". Wiele rzeczy można uznać, uwzględnić... Lecz, Boże! jakże 110 się to stało, że z twórczości ducha ludzkiego utworzono literaturę? Że to się „studiuje"? W mózg wierzę. Jeszcze sam się nie wyzwoliłem z tego wszystkiego, przeciw czemu występuję. Pułki idą i śpią ze znużenia. . Czy puścić siebie samopas z wiarą, że to, co tworzę, jest Poezją? Gdyby nie ciągłe troski z powodu ***, jakie bym ja już rzeczy stworzył! Ta myśl o *** przytłaczała mi bezustannie 120 mózg, który ostatecznie jest wszystkim. „Spokój mędrca"-szczyt fałszu i banalności. Wzruszenie wspomnień - Boże! coś tak słodkiego, boles- nego i pachnącego śmiercią. 298 Zeszyt XI: II 1 91 7 - IX 1 918 Nawet najszczersza poezja jest stylizowaniem uczuć bezpośrednich i prostych. Aforyzm dla ***: Nie igraj z ogniem, bo ci wygaśnie. Pocisk Irzykowskiego: bumerang. 1. Ta droga jest prosta jak słowa Ewangelii. 2. Słowa jej były proste jak trzcina. Kłaniają się krzyżowi, narzędziu męki! Ludzie powinni stać się bardziej życzliwi w stosun- kach wzajemnych. Sprawdzić tego niepodobna, lecz sądzę, że każdy czło- wiek w chwili zgonu wariuje. Jeżeli powiemy komuś coś, co go bardzo zadziwi lub czego nie będzie mógł od razu zrozumieć, to powtarza on główne słowo zdania naszego, rozstawiając syla- by, jak gdyby szukał pierwiastka słowa. „Co tu zaszło? "...-Słońce. „Świeć, Boże, nad jego duszą"-przyczynek do mitolo- Geniusz musi być niemożliwy w życiu towarzyskim. Probierzem wartości człowieka jest dla mnie stosunek jego do kultury niemieckiej. „Biblioteka dzieł antysemickich". 299 Juwenilia 2 Nowele: Mysz; Francuz i Niemiec, znakomici poeci, w niewoli: wiersz małego człowieka w gazecie. „Bóg śmiga wszechświatem" (Ksenofanes). Dwa lustra, równolegle postawione naprzeciw siebie, 50 odbijają się do nieskończoności. Waldemar Irminger: Chrystus w ogrójcu. Piękny obraz. Futurysta mówi: „Jeżeli siedzę w oknie kawiarni i widzę przechadzających się ludzi, tramwaje, dorożki, to ulica mnie spaceruj e". Najbardziej w Europie „udawał greka" król grecki Kon- stantyn. Tzw. po niemiecku „Reisefieber" jest stanem lirycznym. Nowela: flecista w orkiestrze symfonicznej. Złość jest nietaktem gniewu. 50 Kobieta nie ma absolutnie pojęcia. Gdyby nie sny, człowiek nie stworzyłby idei zaświatów, duchów i w ogóle „idei". „Zagadka bytu"-szukanie dziury w całym. Jak cudownie mało obchodzi mnie Szekspir! I w ogóle wszyscy tzw. znawcy duszy, twórcy charakterów! Są to dla mnie sprawy błahe, wtórne... Jak wspaniale umiem nie robić sobie nic z Fausta (to już z innej beczki). 300 Zeszyt XI: II 191 7 - IX 1 918 Cierpka cierpliwość cierpienia. Kobieta sprowadza czkawkę z „zaświatów", mdłości duchowe i odpowiednie wymioty. Wszyscy geniusze powinni właściwie mówić to samo. Różni zaś inni-niechaj stwarzają teorie naukowe, sys- temy filozoficzne etc. - i niechaj się sprzeczają: „Ja mam rację!"-„Nie, wprost przeciwnie: ja!" Jasna, cicha poezjo zmierzchań wiosennych! Bóg we mnie szalał, alem go poskromił. Suknia, wypełniona ciałem. Wiersz: Śpiochy kawiarniane. Z Fausta i Hamleta uczyniono zbiory cytat. Panuje u ludzi „odkładanie siebie na później" „Zagadki" i „tajemnice" życia sam sobie człowiek stwo- rzył na własne utrapienie. Pijany na wietrze (na oklep, na oślep). Wielka pociecha: to, że ostatecznie zawsze można [ ] i iść przed siebie rzuciwszy wszystko. „[ ] na którym sterczy głowa. I kończyn dynda się pięcioro". Przy modlitwie nie należy składać rąk i pochylać głowy, lecz głowę podnieść, a ręce rozpostrzeć. 301 Juwenilia 2 Poeta nie może mieć „zasad" ani światopoglądu. Postępem ludzkości nazwę coraz częstsze „nie wiem", a nie „wiem". To nie paradoks. Ludzie-produkty miłości lub, co najmniej, rozkoszy. Zbiegi okoliczności są zdarzeniami wulgarnymi. Chcę więc być twardy, surowy, milczący, samotny. Czy nie stanę się własnym swym pomnikiem? Ja tak siedzę zamyślony-a z tego będzie dla nich lite- ratura! Co dzień słońce zachodzi, tworząc nieskończoną różno- rodność form i kolorów z obłoków. I tak już od wieków! Tam jest muzyka. 302 Zeszyt XI: II 191 7-IX 1918 Chód Doprawdy-nic mi nie jest tak obce, jak kaznodziejs- two. I nie chcę uczyć, i powiadam, aby każdy szedł swoją drogą. Lecz gdybyście przyszli do mnie, mówiąc: „Jesteś poetą, naucz nas piękna, bo i my go pragniemy" - cóż bym wam odrzekł? Czy sądzicie, ze nauczałbym was Boga? Czy sądzicie, ze wskazałbym wam na cnoty, abyście śladem ich kroczyli? Lub może myślicie, że kazałbym wam słuchać najmędrszych nauczycieli moich: ptaków i drzew? Lub pogrążyć się w trucicielskie księgi, co 10 oszołomić tylko potrafią, lecz potem ciężarem na móz- gach się położą? Nie. Ja bym wam tylko jedno pokazał: jak chodzę. Nie śmiejcie się. Patrzcie: robię długie sprężyste kroki, wiatr wieje mi w twarz, strzeliste są spojrzenia moje w dal, śpiewa we mnie wesoła poezja życia, a przecież chodzę spokojnie i nikt z przechodniów nie powie: „Spójrzcie, ten tańczy!" 15 VII 1917 303 Juwenilia 2 Dzieciństwo Daleko... Tak daleko, ze pan poeta rozpłakałby się z rozkoszą i zamiast pisać to wszystko, łkałby tylko... Było to wtedy, gdy Bóg wyglądał jak czarny rozczoch- rany pies... („Bozia" jasnowłosego chłopczyka...) ...wtedy, gdy wstrzymywało się rozhukane konie karety, w której siedziała piękna Liii... „Ach! odważny chłopcze! oto moja ręka"... Bogata, cudna Liii jest juz narzeczoną chłopca rojącego namiętnie, wtuliwszy główkę pod kołdrę... A jeżeli wam się zdaje, że chłopczyk jest tylko pośmie- wiskiem andrusów, wytykających go na ulicy palcami- to wiedzcie, że... Zresztą, co tu gadać: niech tylko zagra na podwórku katarynka-a on tańczy już po asfalcie na uciechę wszystkich kucharek, wywija siarczyście, az wreszcie zdyszany, z obojętną miną (mówiącą: „oho, to jeszcze nie wszystko") przysiada na ławeczce koło stróża, wyjmuje notes z kieszonki marynarskiego ubrania i bazgrze, bazgrze z poważną miną jakieś nic nie znaczące hieroglify... 0, bo nie wolno nikomu myśleć, że to tylko zeszpecony malec! Bunt! Bunt! Ja wam tu zaraz pokażę!... ja was tu wszystkich!... Pisze, pisze, zapisuje, chowa notes. Tryumf, nikt się nie wywinie... „Zapisani". Tylko czasem, gdy już ktoś strasznie dokuczy („my- szka"- i klaps po policzku!), gdy az się matka zarumieni z bólu-chłopczyk uda, ze nie słyszy, zdusi w sobie (nie płacz, lecz) ryk dziecięcy i dalej kroczy z matką, co cierpi... tak strasznie cierpi... Wróci chłopczyk do domu i płacze... „Coś mi do oka wpadło". I nie chce z matką na ulicę wychodzić, aby jej przykrości zaoszczędzić. A mat- 304 Zeszyt XI: II 191 7-IX 1918 30 ka... (mamusiu, ty tego nie odczułaś??) gniewa się... Nie rozumie... Dobra, kochana matka poety! 305 20 - Juwenilia, t. 2 i i- o Juweniha 2 Vanitas Znów poobiednią melancholią dnia świątecznego posmutniało dziś we mnie. Kroczą wolno bezczynni ludzie, świąteczni... Siedzę w tramwaju-wydłuża się opustoszała ulica... I nagle straszny bezcel zawołał we mnie rozpaczą tego wszystkiego... - Pan kupuje gazetę, panie!!?? To pan? A przecież mówiono mi, ze podczas pogrzebu pańskiego syna (dwa tygodnie temu) rzucił pan kapelusz na ziemię i deptał go, krzycząc dziko 10 Tak... Trzeba się ratować. Kabaret-precz! Miasto-precz! Troski materialne-precz! Wykorzenić napady „stefiz- mu". Wyjechać. Znów odczuwać tak świeżo i bezpośred- nio tego Boga, którego odczuwałem przy niej. Ale gdybym ją pokochał- byłbym ??? ??- -???... 306 Zeszyt XI: II 191 7 - IX 191 8 Fragment z pamfletu Madame lEurope Niechaj mnie zgromią kłapouchy, Niech mędrek chytry ze mnie drwi! Będę dziś chwalił, o mieszczuchy, Ożywczą, świętą kąpiel z krwi! Pochwalę Wielkie Ozdrowienie, Pochwalę wojny boski pęd, Jej piękną grozę, jej czerwienie I ból, i szał, i cud, i wstręt! 307 20- Juwenilia 2 Dzieciństwo I Alchemia Wątpię, czy w alchemicznej znalazłbyś pracowni Tyle dziwów, co w kątku dziecinnej komnatki: Chyba, że średniowieczni doktorzy cudowni Też mieli skarb rupieci, skrywanych od matki. Bo pomyśl, że w skorupce ze stłuczonej szklanki Rozrabiało się farbkę złotą z mydlinami, Złote bańki przez słomkę puszczało się z pianki Na słońce, co sączyło się szczodrze oknami. [Tekst urwany] [Kwiecień? 1918] [Wiersz przekreślony] 308 Zeszyt XI: II 191 7-IX 1918 Legenda aurea Więc wyjeżdżasz... I znów w miejskim tłoku Błędne oczy me widzieć cię będą, I melodią popłyniesz po zmroku, I złocistą się staniesz Legendą. Wczoraj? Było-lecz tysiąc lat temu. Dziś? Ach, tak! Ta czerwona wiązanka. [Tekst urwany) [Przed 26 VII 1918] (Wiersz przekreślony] 309 Juwenilia 2 [Zakończenie wiersza] Gdy się kółko zakręci, a szynę przesunie, Szpilka... natychmiast skoczy!... i... i... no, rzecz prosta: Nastąpi straszny wybuch i cały świat runie!! - Zostanę ja, mój tatuś, mamusia i siostra. [Przed 13 IX 1918] Utwory nie datowane Do nich i/vszystkich Nk odkrytymi będę szeat aroyómi, Szaleństwem raniąc waszych oczu zezy, Bo objawiono mi błyskawicami, Że mam być Duchem Przyszłości-syntezy. Skupieniem duszy zapatrzony w gwiazdy Będę rozbijał kuglarskie zamtuzy. Na nadpowietrzne ulatując jazdy, Gromami oczu świat wasz waląc w gruzy. Jest ze mną Legion i Legion przede mną 10 Powracających wiecznie twórczych duchów, A objawiono nam władzę tajemną, iżeśmy skuci ogniwem łańcuchów. Stoimy w słońcu-my, Płomiennoocy, Wpatrzeni w rzeczy początki i końce, A jest w nas piękność i złocistość mocy: Stojący w słońcu-więcej wie, niż słońce. 313 Juwenilia 2 Krzywonogie pędraki, o miejska pokrzywo, Bachorki na ulicach czyniące hałasy! Ze wstrętem patrzę na was lub z miłością tkliwą, O dzieciaczki z suteryn, maleńkie brudasy! W chorym błękicie oczu waszych zaropiałych, W ustach, które koślawe wyszeplenią słówko, Widzę zalążki miejskich owoców zbutwiałych: Ciebie, łotrze, i ciebie, tęga „półrublówko"! Ale mi żal was bardzo... O moje maleństwo, Które w rynsztoku szukasz drewienka kawałka! Pewno cię smutek czeka, bolesne męczeństwo, Lecz to nic... szukaj dalej... patrz-płynie zapałka... 314 Utwory nie datowane Nocą kwietniową Pierwszy raz zatęskniłem za tobą. W noce kwietniowe Gorzkich rocznic święciłem żałobę. Nocą kwietniową Umrę kiedyś z tęsknoty za tobą. 315 Juwenilia 2 Tęsknota St. M. Psiakrew! Psia — krew! Mój żal i rozpacz, ból i gniew, I tęsknota-jak wichura, Jak pędzona burza chmura. Jak tylko [jest?] straszny pęd, Gniew piorunny, duszy smęt, Łkanie-rozpacz grubych łez. Błagać, prosić, wyć jak pies, W mur żelazny głową tłuc, 10 Pluć resztkami słabych płuc. Gryźć poduszki w długie noce, Drwi ktoś, szydzi, ktoś chichoce: „Wszystko próżno, wszystko na nic, Żal bezbrzeżny, ból bez granic", Siła-niemoc, pęka łeb, Dal szalona, pusty step, Wstyd palący, żądza dzika, Śmiech szyderczy, wszystko znika, Znowu chwyta, dusi, grozi, 20 Ogniem pali, krew mi mrozi, Pędzi, pędzi — wstyd i gniew: O, psiakrew, psia-krew, psia — krew!!! 316 Utwory nie datowane Pieśń o Kuiosie Z Pieśni miasta A na Ciemnej Ulicy W starej kamienicy Mieszka wdowiec kulawy Na dole w piwnicy. Mieszka wdowiec kulawy Z córką jedynaczką, A ten wdowiec jest majstrem, A córeczka praczką... Hej, hej-dziwy, dziwy 10 Na Ciemnej Ulicy... A na Ciemnej Ulicy Zawsze krzyku wiele, Bo ten Kulos katuje Córkę co niedzielę. A od płaczu, do jęku Aż się trzęsą ściany: „Ach, i za co mnie bijesz, i > 317 i i- o Juwemlia z. Społecznego rejwachu poczciwi lokaje, Opowiem wam cudowne awantur mych dzieje, Bo widziałem w podróżach wymarzone kraje, Lasy, stepy i miasta, rzeki, morza, knieje!... Błędny duch Don Quijota-to mój cicerone, Prowadzący mnie wszędy na moje rozkazy. Świty na me witanie lśniły zapłonione I miraże bajeczne rodziły obrazy... 10 Wiodły mnie skrzydła boskie pstrobarwnej Fantazji W mongolskie tajgi, puszcze i złote obszary, Przechodziłem przez dziwy egzotycznej Azji I w kraju Samojedów tworzyłem Sahary! Na morzach księżycowe czyniłem wyprawy I rzucałem gwiazdami w łby północnych zwierząt, Święciłem gody szumne, cyniczne zabawy Z jakuckimi dziewkami, co kochały nierząd... Raz w takiej niewidzianej dotąd bachanalii, W złości papieskiej, śniącej inkwizycji schizmy, Zarzuciłem świat cały strzępami Australii 20 I w wszechświecie czyniłem straszne kataklizmy... Aż przyszła do mnie z prośbą, gdy była noc chmurna, A drużyna ma w morze waliła kilofy, Delegacja od władcy Wielkiego Saturna, Bym nie czynił krytycznej świata Katastrofy... 318 Utwory nie datowane Lecz-tak chciało nieszczęście-pijanym był opiumem I ściskałem Arabkę z płomieniem w źrenicy, Kopnąłem posłów nogą i z mym wiernym tłumem Ściągnąłem na swój okręt milion gwiazd Tęsknicy... Przekręciłem świat cały i podarłem niebo, 30 Że Mister Deus Magnus spadł i złamał kości, Zrównałem wszystkie góry z zwykłą czarną glebą, Bowiem jestem Anarchią-rzecznikiem równości... Nadwornemu krawcowi niebo zszyć kazałem, Marsowi utrzymankę wykradłem tajemnie, Przysypałem Ocean Atlantycki miałem, Lecz uczułem, że spleenu moc się budzi we mnie... Za mało szaleństw moich... Podpaliłem lody Grenlandczyków i Włochom wszystkim razem, chórem, Kazałem sobie śpiewać o cudach przyrody, 40 Bym się mógł rozweselić w swym sercu ponurem... Egipt zląkł się mej mocy i zbladł, bowiem w krypcie Znalazł ni stąd, ni zowąd trup perskiego szacha... A to był właśnie kawał: gdy byłem w Egipcie, Ściągnąłem go tu z Persji! Niech się biedak stracha! Zacząłem niebywałe połączeń Syntezy Stwarzać, Sokratesowi przyprawiłem rogi, Donnie Lizie na oczach szpetne, krzywe zezy, A Mahometa do skał przypiąłem za nogi... Nauczyłem papieża mówić po turecku, 50 I mszę świętą odprawiać przez gramofon wielki, Dalaj lama matchitcha śpiewał po niemiecku, A car ruski z nahajek zrobił sobie szelki... 319 Juwenilia 2 Rozkochałem w biskupie dziewięciu parafii Zachodniej Lotaryngii-trzysta prostytutek... Męczyły go listami, prośbą fotografii. Mówiły, że je męczą: tęsknota i smutek... Wesoło... Ex cathedra głosiłem w Pekinie, Że trzydzieści trzy lata jechał Buddha w winie Na okręcie z piernika i z cukru-gorzkiego, 60 Bo był w czarnej Etiopów Walecznych krainie... Aż w końcu... oszalałem i siedząc na ławce Na rosyjskim języku w Łodzi (takie miasto) Opisałem to wszystko ku własnej zabawce, Julian Tuwim król Feroturii 320 Utwory nie datowane Duma nasza Myśmy tu JEDNI ze słonecznych byli, My, tradycyjni własnych dusz kapłani, - Słońcu oddani! Myśmy tu jednej nie przetrwali chwili, By o świętości ślubów swych zapomnieć: - W snach wyogromnieć! Myśmy tu wszystko ziemi ostawili, Lecz nam po nocach piersi gorejące, Słońcem buchały! Bo kochamy Słońce! Słońce!! Słońce!!! ? 321 21 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 * * * Minęły wieków wieki I przyjdą wieków wieki, A cel nasz niedościgły, A cel nasz wciąż daleki. I wciąż będziemy myśleć, I śpiewać wciąż będziemy, I wciąż będziemy czynić, Lecz nic się nie dowiemy. Aż przyjdzie Mąż Ptomienny I jedno Słowo powie, A wszystko się objawi W tym jednym wielkim Słowie. Czekajmy, bracia moi, A groźny cud ujrzymy! Patrzmy w płonące dale: Już widać cień olbrzymi. Idzie! 322 Utwory nie datowane W błyszczącej zbroi... W błyszczącej zbroi, w złotym orężu, Do domu z wojny powrócisz, Mężu. - Z olbrzymią duszą, od snów czerwoną. Do domu z wojny powrócę, Żono. Łup mi przywieziesz z wojny bogaty, Przekrasie mojej-bezcenne szaty. - Przywiozę, Żono, łupy bezcenne: Przywiozę, Żono, oczy płomienne. 323 21- Juwenilia 2 Falliczna pieśń Nos Venerem tutam, concessaque furta, canemus; lnque meo, nullum carmine, crimen erit. Ovidius, „Ars amatoria", I, 33-34 Dwudziestoletni bracia moi! Dwudziestoletnie moje siostry! Młodzi! Silni! Zdrowi! Którzy czujecie w sobie krew czerwoną. Gorącą, dumną, świeżą, pulsującą! Którzy czujecie rozkosz rozprężenia Muskułów twardych! Którzy stąpacie po ogromnej kuli: Po ziemi starej, mądrej i okrągłej! 10 Którzy czujecie rozkosz słowa: żyję! Którym zalewa serca boskim szczęściem Myśl o rozkosznej fizjologii Życia! - - Hej, wam dziś śpiewam, piękni, mądrzy, moi! Hej, wam dziś śpiewam, silni, zdrowi, młodzi! Pieśń, której niech się dziewczyna nie wstydzi! Pieśń, która niechaj młodzieńcowi skrycie Niechlujnych, głupich myśli nie nasuwa! Dwudziestoletni bracia moi! Dwudziestoletnie moje siostry! 20 Śpiewam falliczna, tryumfalną Pieśń! Bo święte jesteś, Życie, w każdym calu! Bo cudne jesteś, rozkoszne i boskie. Kto jeno umie drżeć na myśl o tobie, Kto jeno umie uznawać cię wszędzie. Gdzie jesteś z Boga: pierwotne i ciepłe, 324 Utwory nie datowane Gdzie wytryskujesz jak nasienie ludzkie W ostatniej drgawce spełnionej rozkoszy! Gdzie jesteś świetlną, olbrzymią potęgą, Z którą się trzeba w Jedność mądrą stopić, 30 Gdzie jest nad glebą wilgotną, zoraną. Ciepłe, łaskawe, miłościwe Słońce! 0, chwała, chwała wszystkiemu, co żyje! Pójdźmy z Miłością w życie, pójdźmy z sercem. Co umie kochać! Co umie się cieszyć! Pójdźmy-„bezwstydni" dla sobaczej zgrai Kretynów, błaznów, chamów i kramarzy! Lecz czyści, święci, cudni i radośni Dla każdej młodej, kochającej duszy... Oto w południa skwarze, pod prostopadłymi 40 Słońca promieńmi, w gorącu upalnym, W najbielszym, świętym słonecznym ognisku. Na polu złotym, cichym, rozpalonym Leży Kobieta-naga, biała, silna, Leży Kobieta-jędrna, żądna, młoda. Leży Kobieta! Kobieta!! Kobieta!!! I oto idzie ku niej Mąż Ogromny, Silny i piękny, zagorzały, zdrowy! Grzany słonecznym upałem południa, Idzie Mężczyzna! Mężczyzna!! Mężczyzna!!! 50 I wyciągają się kobiece ręce, I rozwierają się kobiece nogi, Wznoszą się piersi głębokim oddechem I rozszerzają się okrągłe biodra, I patrzy w słońce tono Kobiecości... Serce mężowi młotem tłuc poczyna. Święte wzruszenie ogarnia mu duszę I szybko kroczy, i ciężko oddycha, 325 Juwenilia 2 Jak Bóg radosny... I oto wznosi się w nim Duch Świetlisty, 60 I oto żądza cudna go ogarnia, I zwierzę chutne, i instynkt odwieczny Ku niej go ciągnie... I pięknie, potężnie wznosi się do góry Fallus, męskości święta doskonałość! (- Precz, tępogłowe chamy! Precz, sobaki! Ani mnie chichot wasz podły przerazi, Ani zamglone oczy, ani wargi, Cuchnącą pianą sprośności zalane!) 70 I oto łączy się ciało mężczyzny Z ciałem kobiety... Oto się splatają Ręce i nogi, a kobiece mleko Z zduszonych piersi tryska... Oto wargi Zwarły się w długi, słodki pocałunek... I drgają ciała, i w pośpiechu, w szale Czekają Przyjścia, czekają Spełnienia, I oto czują, jak się rozkosz zbliża, Jak się tumanią krwią zalane mózgi, Jak biją serca pod rytm ciał drgających, 80 Jak dziko palą ciała razem zwarte. Jak się splecione zacieśniają więzy. Jak wargi wilgne szepcą urywanie Słowa miłości... Aż wreszcie chwila okropna przychodzi, Kiedy ich rozkosz przeszywa jak strzała, Jak błyskawica, jasne szczęście bije I wytryskuje nasienie mężczyzny W kobiece łono... O, chwała, chwała wszystkiemu, co żyje! 90 O, bądźmy czyści, mądrzy i radośni! 326 Utwory nie datowane 0, idźmy w życie z miłością słoneczną, Z którą się trzeba w Jedność mądrą stopić, Gdzie jest nad glebą wilgotną, zoraną, Ciepłe, łaskawe, miłościwe Słońce! 327 Juwenilia 2 Pod bodźcem wieków Witoldowi W. 1 Semicka we mnie płynie krew, Gorąca krew, namiętna krew, Gdzieś sponad Nilu wiodę ród, Z podzwrotnikowych jestem stref! Może mój przodek, Żydów włast, Tancerkę z Nubii w łoże brał I przy tajemnym lśnieniu gwiazd Zakuwał w ramion żądny szał! Z podzwrotnikowych jestem stref, 10 Gdzie praży piaski słońca biel, A dziś, po wiekach, brzmi mój śpiew: Aj, Łado-łado-luli-lel! 2 0 Arje! jakże kocham Was! 0 Polsko-słońce! Kraju mój! Zaniósł mnie wieczny mocarz, czas, Z pustyni, gdzie lubieżny znój Tygrysic gibkich pali krew, Do Ciebie, Polsko... I w twój mit Wplotłem sławiański, cudny śpiew: 20 Aj, Łado-łado-luli-did! Choć sponad Nilu wiodę ród, Pieni się we mnie Sławian chmiel, A przeto śpiewam Piastów Lud: Aj, Łado-łado-luli-lel! 328 Utwory nie datowane Pieta Polsko! Cudowna wdowo! Kuchini żałosna! Niepokalana Matko tęsknoty-tułaczki! Smęcisz się, cicha moja, jak sczerniała sosna! Zawodzą ci lamentem siwe wspomnień płaczki! Smęcisz się... och, jak smęcisz, Mater Dolorosa, Najukochańsza moja, biedna, opuszczona! Łopoce w lasach twoich jakaś cicha groza, A krzyże boleściwe sterczą jak ramiona... Smęć się-boś taka piękna! Smęć się, bo nie wierzę, Byś jeszcze kiedy smutne rozjaśniła lice! Rwij na sobie, wdowico, żałobne odzieże. Opłakuj swoje cudne, zawodne tęsknice! ...Widziałem kędyś w polu polskiego Chrystusa, Co szedł z pługiem i mieczem w Słońce... 329 Juwenilia 2 Tragedia Największa ma tragedia-to, że Żydem jestem, A ukochałem Arjów duszę chrystusową! Że się coś zrywa czasem jakimś wnętrznym gestem I przypomina Rasy dziedziczność wiekową! Że się coś czasem nagłym, zwierzęcym odruchem Buntuje we krwi mojej, dziko, nieświadomie, I walczy krew semicka z jakimś innych Duchem W wichurze wieków przeszłych i w myśli ogromie! I dumny jestem wtedy-ja, arystokrata, Syn ludu najstarszego-mesjanizmu zaród! I wstyd mi, że się ze mną krwią tą samą brata Bezdomnych tchórzów podły, niewolniczy naród! 330 Utwory nie datowane Bóg w sercu Powiem wam proste, dobre słowa, Proste jak smutnych ludzi droga, Dobre jak to, co dusza chowa: Miejcie w swym sercu zawsze Boga. Powiem wam jeszcze, że na niebie Jest stare, mądre, ciepłe słońce I że z ziarn bożych, sianych w glebie Wyrośnie zboże, chleb dające; Że białe chmurki na błękicie 10 Tchną wiosną, szczęściem i spokojem: Może się z tego nauczycie Mieć zawsze Boga w sercu swojem. Niech będzie, bracia, szczęście z wami. Niech się wam życie jaśnią ścieli I niech was żaden grzech nie plami, Iżbyście Boga w sercu mieli. A kto swe życie splamił grzechem, Temu najpierwsza w niebo droga: Chrystus rozgrzeszy go uśmiechem, 20 Iżby miał w sercu grzesznym Boga. 331 Juwenilia 2 Czuwanie Spłynęła łaska z błękitów Na czyjeś serce strwożone, Na czyjeś serce przeczyste... Czuwajmy... czuwajmy... I dwa gołąbki białe Pierzchły w różowość poranka, Schyliły główki kwiateczki... Czuwajmy... czuwajmy ... Jasność zalała serca, Ktoś Dobry poszedł w pole I czekał, długo czekał... ...I my czekajmy... czuwajmy... 332 Utwory nie datowane Już w powietrzu... Już w powietrzu wiosnę słyszę. Czy ty też? Słońce patrzy w me zacisze... Czy ty wiesz? Świat wiośnieje, w słońcu cały, W świtach zórz... Wróble się rozświergotały: „Cóż, czy już?" Wiosna... Kwiaty mam i słońce.. Czy ty też? A w oczach mam łzy gorące... Czy ty wiesz? 333 Juwenilia 2 ?now O wierszyk mnie prosiłaś, Więc piszę, bo tak chcesz: Cieszy się ziemia cała I ja się cieszę też.. W ogrodzie dzisiaj byłem, Lśnił w słońcu srebrny staw, Spod śniegu wyglądały Zielone kępki traw... I wiosnę mam już w duszy. Mam błękit cichych snów I piszę Ci ten wierszyk, Kochany wierszyk: Znów. 334 Utwory nie datowane * * * Idzie tylko o to, aby było pięknie, Aby było pięknie-wszystko jedno jak! Niech ktoś westchnie cicho, niech miecz o miecz dźwięknie, Nad wieczorną woda. niech przeleci ptak. Niech się ktoś raduje lub niech się ktoś smuci, Niech się miasta palą, niech zapłonie świt! Niech ktoś szepnie: było, niech ktoś powie: wróci. Niech w rozpuście słodkiej zadrży nagły wstyd... Niech potwornie będzie! Niech w śmiertelnej grozie Padnie w jasne dusze obłąkany strach! Niech dziewczyna śliczna śni o tuberozie Niech kochanek smutny widzi róże w snach... Niech zapłacze dziecko nad świeżą mogiłą, Niech ktoś drzwi odemknie, niech da tajny znak... Idzie tylko o to, aby pięknie było, Aby pięknie było - wszystko jedno jak. 335 Juwenilia 2 Loreley Jakie dziwne są, jakie dziwne są oczy, jakie dziwne są oczy kobiet wieczorem! Raz widziałem Ją w zmierzch jesienny, uroczy, gdy pląsała z mgłą nad błękitnym jeziorem... Okręcała się 10 w sine pasma mgły zwiewnej, okręcała się w srebrniejącej mgły szale... Jeszcze dotąd śnię jej tan lekki i śpiewny, gdy wpleciona w mgłę wytańczała swe żale... Wtem zza modrych chmur miesiąc złoty wypłynął i swój wieczny spór 20 zaczął z głębią jeziora, Wierzchy ciemnych gór złotym lśnieniem owinął, wierzchy ciemnych gór w ciemnym świetle wieczora. Przywołała mnie bladej dłoni skinieniem, przywołała mnie dłonią bladą, uwodną: 336 Utwory nie datowane „Loreley się zwę", 30 rzekła z cichym westchnieniem, „Nie zapomnij mnie..." I skoczyła w toń wodną... Wnet się miesiąc mgłą zakrył w niebios pomroczy, jeszczem ujrzał ją: cień nad smutnym jeziorem. Jakie dziwne są, jakie dziwne są oczy, jakie dziwne są 40 oczy kobiet wieczorem... ? 337 22 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Była Prędzej! — Zapalcie lampy w całym domu! Rozewrzyjcie na oścież drzwi i okna wszystkie! Szukajcie! Szukajcie!! Na Boga!!! Zrzućcie ze siebie odzienie! Krucyfiks zdejmcie ze ściany, Bo Chrystus z krzyża schodzi! Gwoździe szarpią Mu rany, Ale się naprzód porywa!! Ucieka!!! - I wy uciekajcie! Nie!!-Drzwi otwórzcie! Lampy zapalcie. Szukajcie ! Coś się tu strasznego stało: W ciemności Coś zajęczało, W ciemności Wichrem zawiało... Noc zajęczała głucha, Szukajcie! Szukajcie, na Boga!! — W Imię Ojca i Syna, i Ducha! Przemknęła i gdzieś się skryła — Kto?!?! Kto??-pytacie Ha, ha! ONA tu była!!! 338 Utwory nie datowane Zmierzch Smutku mój! Smutku mój! Odblask ostatni, Odblask ostatni zórz pierzchł... Smutku mój! Smutku mój! Komu się żalić? Komu się żalić? ...Juz zmierzch... Smutku mój! Smutku mój! Noc cicha da nam, 10 Noc cicha da nam w snach znak, Abyśmy, smutku mój, świtu czekali, Świtu czekali... „Ach, tak " ... 339 22- Juwenilia 2 Gdzie ja? Rozdzwoniły mnie [ ] rozwichrzyły mnie wieki, Rozpląsała [ ] i burz zawierucha. (Gdzie ja [ ]y? gdzie ja cichy, daleki? Smutek [ ] taka zimna i głucha...) Rozogniły mnie [ ], rozśpiewały mnie grzmoty, Radość moja. porwały w wichrów dziką pożogę! (A dziś przyszła najcichsza, słodka chwila tęsknoty, Lecz już nic o tęsknocie powiedzieć nie mogę...) I juz nic o swym smutku nie powiem nikomu... Więc mi smutek urośnie w ból potworny, okrutny!!! I rozwichrzę się w bólu, i rozdzwonię w rytm gromu--! (Gdzie ja cichy, daleki? gdzie ja dawny i smutny?...) 340 Utwory nie datowane Wieczór Drzewa wiatr kołysze, Drzewa wiatr kołysze, Weśnij się, wespiewaj W tę zmierzchową ciszę... Wiatr kołysze drzewa, Wiatr kołysze drzewa, Serce tak błękitnie, Cicho się rozśpiewa... W niebie opalowo, 10 W niebie opalowo, Rózowawy obłok Płynie nad twą głową, I tak jakoś słodko W tę zmierzchową ciszę Drzewa wiatr kołysze, Drzewa wiatr kołysze... 341 Juwenilia 2 A kiedy przyjdziesz wiosną... Wiem, że twą kibić gibką ręka moja otoczy, Że u twych ust poczuję dawne wiosenne bzy... ...Oczy całują kwiaty, kwiaty całują oczy, Serce po całowaniu szczęśnie, bezsilnie drży. Wiem, że mi znowu powiesz, że się „--pogniewa", Ale całować będziesz, mdlejąc w ramionach mych... ...Drzewa całują księżyc, księżyc całuje drzewa. Nokturn szelestnej ciszy w dali zachwytnie ścichł... Przywitania, rozstania i tak zawsze, od laty... Wiosna rozcałowana- później jesień i łzy... ...Kwiaty całują oczy, oczy całują kwiaty, Serce przeczuciem słodkim szczęśnie wzruszone drży. [W wersie 1 i 2 każdej strofy cezura. Dopisek:] znak // wskazuje na specjalną pauzę, którą uczynić należy. 342 Utwory nie datowane Pląs nocy księżycowej Gdy błyśnie księżyc blady, Przyjdziecie w moje sady, Przyjdziecie, przyjdziecie Na gwiezdnych słów biesiady.. Przyjdziecie, przyjdziecie Pod akacjowe kwiecie, Będziemy czynić zwiady, Miesięczne, tajne zwiady. Nim w dali, nim w dali 10 Zapieją kury trzecie. Będziemy sunąć sadem Przez ścieżki i aleje W miesięcznym świetle bladem Nim trzeci kur zapieje... Modrością księżycową Napełnim kwiatów czasze, Rój gwiazd nad waszą głową Zapalę, zagaszę Zagaszę, zapalę 20 Srebrzystych chmur opale, Zatańczą, zakrążą Migotnych śnień woale... Zwierzymy śnienia nasze Blaskowi miesięcznemu... (...Jednemu, jednemu Upadnie gwiazda w czaszę. 343 Juwenilia 2 Zaszemrzą, zadzwonią Srebrzyste wodospady, Zaszemrze, zadzwoni Nad nami księżyc blady... Przyjdziecie, przyjdziecie Pod akacjowe kwiecie, Gdy błyśnie miesiąc blady, Na gwiezdnych słów biesiady, Przyjdziecie, przyjdziecie, Przyjdziecie w moje sady... 344 Utwory nie datowane Nieznajomej Żyje sobie na świecie Jak stokrotka na grobie, Śliczna, cicha i smutna „Panna Zosia w żałobie". Co dzień w oknie ją widzę Siedzi w czarnej sukience. Duma sobie poważnie Swoje dumy dziewczęce. -Jutro w dal jadę, śliczna... Nie zapomnę o Tobie... Będę tęsknił za smutną „Panną Zosią w żałobie". 345 Juwenilia 2 Zjesieniła mi się dusza Czymś boleśnie niepojętem... Zjesieniła mi się dusza Ubożuchnym sentymentem... Zesmętniały moje oczy Czymś ogromnie ukochanym, Zesmętniały moje oczy Ukochaniem postradanym... I smuteczki we mnie kwilą Takie dziwne i nieswoje: „Zjesieniła ci się dusza, Zesmętniały oczy twoje". 346 Utwory nie datowane Ledo moja! Bilitis moja! Biała! Gibka! Drżąca! Żądna! Omdlejesz z pożądania! W bezsile rozkosznej, W ogniu wrącej krwi Serce ci młotem zatłucze! Zaszemrze w kątach komnaty słodki grzech... Legniesz... Wilgotnooka, rozedrgana, Oplecie ci ciało jaśminowe wąż, 10 Wąż zielonawy, złoto-zielony, 0 łusce połyskującej, Wąż gładki, prężny, śliski... Lub Łabędź śnieżny. Łabędź śnieżny... Biała! Gibka! Drżąca! Żądna! Przyjdę... Zacałuję... Wymęczę... 347 Juwenilia 2 --Z Tobą odeszło wszystko, com posiadał, Co drogie, bratnie! Wszystko najświętsze na zawszem postradał, Szczęście ostatnie! W Tobie ostatnia ma była ostoja, Nadzieja cała! Odeszłaś... Jeno mi tęsknica moja Z żalem została... Jeno mi rozpacz została, że kona Wszystko, co bliźnie! Jeno mnie męczy nostalgia szalona, Jak-po Ojczyźnie!!! 348 Utwory nie datowane Wyrosła na ugorze Lilijka Jezusowa, Szeptały jej me wargi Modlitwy ciche słowa. Wyrosła sobie nocą, Zakwitła niespodzianie, Taka bieluchna była, Jak moje ukochanie. I tak mi szczęśnie było, Gdy ją ujrzałem świtem: „Lilijka, pomyślałem, Pod słońcem, pod błękitem..." Poszedłem pełen ciszy, Kłaniały mi się łany, Śpiewałem polne piosnki Lilijce ukochanej. A gdym o zmierzchu wracał, Łez na niej było dwoje. I taka smutna była Jak ukochanie moje. I zwiędła, i opadła Lilijka Jezusowa, I ciągle powtarzałem Modlitwy cichej słowa. 349 Juwenilia 2 Mówili pastuszkowie. Że u białego kwiatka Płakała przez noc cała. Chrystusa Mego Matka. 350 Utwory nie datowane Jakaś Ty śliczna, moja kochana! Do wiosennego podobnaś rana, Do przejrzystego podobnaś zdroja. Jakaś Ty śliczna, kochana moja! I jak to dobrze, że Cię spotkałem W lesie, o świcie, w odzieniu białem, I jak to dobrze, że kocham Ciebie I że nam słońce świeci na niebie... I że nam słońce las cudnie złoci, I że narwałaś tyle paproci. Mrużysz oczęta od blasku słońca, Cała wiosenna, cała pachnąca... Szczęśnie się, świeżo, zielnie weseli Las, ukąpany w złotej kąpieli, Szczęśnie się cieszy leśna polana, Żeś taka śliczna, moja kochana. 351 Juwenilia 2 Idziemy sobie o świcie W radosnych zórz promieniach. Po cieniach drzew stąpamy... Kochamy się... kochamy... Ptaki w błękicie już rozświergotaty swój śpiew I nucg całą zgrają: Kochają się... kochają... Gdzieś dzięcioł stuka z leśnego zacisza, Kukułka kuka pod echa dzięciołowego stuku: kuku... kuku... ...Cisza. 352 Utwory nie datowane ...I przyjechała do mnie, I szliśmy razem polem, I szliśmy razem łąką, Mówiłem Jej, że tęsknię Tak bardzo, tak ogromnie. Że męczę się rozłąką, Że męczę się tym bólem, Co idzie za rozstaniem, Jak mgła za zmierzchem biała, Jak smutek za kochaniem, A ona mnie słuchała, Słuchała... słuchała... I szliśmy razem... 353 23 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Usmęcę sobie z Cichego Drzewa Przedziwną fletnię, co żal wyśpiewa. Łan mi się w dali echem rozżali, Żeśmy się bardzo, bardzo kochali. A gdy wyśpiewam piosnkę dla Ciebie, Pod Cichym Drzewem fletnię pogrzebię. I będę co dzień zmierzchem głębokim Pod Drzewo chodził-płakać... Ach, po kim? 354 Utwory nie datowane Smutna jest dusza moja jako kwiaty, Co na cmentarnej kędyś kwitną perci... Jeno wspominasz przy nich żal utraty, Jeno je żałobników musną szaty. Smutna jest dusza moja aż do śmierci... Smutna jest dusza moja swą miłością, Bo mi w niej radość jedna myśl zagłusza: Że mi zabiorą Ciebie... że z żałością Nad rozkochaną płakać mam młodością, 10 Smutna jest aż do śmierci moja dusza... Smutna jest dusza moja swą niemocą, Bo w Tobie jednej cała ma ostoja! I tak odejdziesz, jako zmierzch przed nocą, I sam zostanę z duszą swą sierocą. Smutna jest aż do śmierci dusza moja... 0, przyjdź Ty do mnie, kiedy mi nad głową Coś krąży, pierzcha jak zlęknione ptaszę, Coś ostatniego skargą łka surową... 0, przyjdź... uratuj przez swe jedno słowo: 20 Że są do śmierci smutne dusze nasze... 355 23- Juwenilia 2 Przyczyna wielkiej rozkoszy Czy sądzisz, że wszystko na świecie dzie[je się] „tak sobie", bezmyślnie, przypadkowo? Dam [ ] przy- kład mądrego, sprawiedliwego prawa, kierującego] ży- ciem. Rozkoszą jest zaspokojenie głodu, pragnienia, zmęcze- nia. Lecz zaspokojenie żądzy cielesnej ku umiłowanej - najogromniejszą daje rozkosz. Dlaczego to właśnie, a nie co innego? Bowiem najsowiciej wynagradza Bóg za dążenie ku stworzeniu nowego człowieka, nowego ogniwa, w którym Wieczna Idea jeszcze raz ukazać się zdoła. Najogromniejszą radością i szczęściem obdarza wtedy Bóg, gdyż pomnażamy chwałę Jego, płodząc człowieka: albowiem stworzony jest na podobieństwo Jego i w każdym widzi On po raz niezliczony-Siebie. Wielki Boże! Jaką chwałą zajaśniałoby dziecię miłości mojej! 356 Utwory nie datowane Gdyby... Gdybyś duszę moją zobaczyła oczyma, tak jak się żywą istotę widzi, ujrzałabyś, że to nic innego, jak Miłość dla Ciebie. (Wiedz, że gdy mówię „dusza" - to tak jak gdybym mówił: „Kocham Cię, Stefciu"...) Gdybyś wiedziała, jak bezgranicznie i bezdennie Cię kocham-byłbym już na zawsze szczęśliwy. Bo wtedy pokochałabyś mnie równą miłością. (Wiedz, że gdy mówię „kocham"-to tak, jak gdybyś Ty do mnie to mówiła...) Gdybyś mnie miała porzucić?-płakaliby ludzie bliscy, wołając: „Synu jedyny! Bracie kochany! Dlaczegos nas opuścił?" (Wiedz, że gdy Ciebie przy mnie nie ma, stęskniona śmierć wyciąga do mnie ręce...) 357 Juwenilia 2 W moim pokoju 0, szczęście samotnego dumania o Tobie! 0, radosna prostoto myśli! 0, uśmiechu na ustach, układających się do pocałunku, gdy szepcą imię Twoje! 0, dziecinna zabawo: przymykam oczy i marzę, że jesteś w moim pokoju-i długo, długo nie otwieram oczu!... Niech mi się zdaje... 358 Utwory nie datowane Poeta Gdyby Cię kochał piękny zapaleniec z diamentowymi oczyma, greckim profilem i rozwichrzoną czarną czupry- ną - poprowadziłby Cię na niebiosa, odziałby w złote korony, królewskie płaszcze i kazał po gwiazdach stąpać. Lub umieściłby Cię na nieprzystępnej skale w kryształo- wym zamku; sam zaś stałby się rycerzem w błyszczącej zbroi, z mieczem w dłoni i pióropuszem na szyszaku... A całowałby Cię na kobiercach, aksamitach, fantastycznych dekoracjach i kwiatach swoich długich poematów... Lecz ja... niepiękny, spokojny, jasnooki, długonosy i miękkowłosy, nie pragnę Ciebie innej, niż jesteś. I nie chcę Cię widzieć w koronie, purpurze, klejnotach, śród gwiazd, na księżycu lub w zamku zaczarowanym. Kocham Cię ziemską, w tym mieście, na tej ulicy, w tym domu i mieszkaniu. Kocham Cię - schyloną nad robótką... (Jak ślicznie wykwita promienna głowa Twoja z czarnej wyciętej sukni!) Kocham Cię-mówiącą z ludźmi o błahych sprawach, śmiejącą się z niewyszukanych żartów towarzyskich. (Jak błyszczą połyskliwie modre Twoje oczy, kiedy przelotnie spojrzą na mnie podczas tej rozmowy... Na mnie - milczą- cego... Ile w tych oczach szczęścia mojego!) Kocham Cię - zakłopotaną o drobnostki, których wprost uchwycić nie umiałbym: tak są nieznaczne! Lecz rozumiem je-bo to Twoje... (Jak często rozrastają się w dramaty, w całe godziny niepokoju, troski i trwogi!) Kocham Cię co dzień, co chwila, zawsze... A całuję Cię-nie w bajecznych komnatach, na wschodnich sza- 359 Juwenilia 2 30 lach i barwnych kwiatach, lecz na ciemnych ulicach, wieczorem, w bramie. I nie szukam w tym ani „prozy", ani „poezji". Bo jestem poetą: człowiekiem mądrym. A tamten byłby głupią katarynką o pewnej określonej ilości wiecznie powtarza- jących się nudnych melodii. 360 Utwory nie datowane Hymn Wam, Olbrzymy przeszłości, hymn chwały śpiewam najświętszy, Waszym duszom płomiennym, piorunni krwi mojej bracia, Wielcy wtajemniczeni w głębiny prawdziwej poezji, Która duszom szalonym huragan roznieca ognisty! Jakże śpiewać Wam będę? Jakże swój zachwyt wypowiem? Jakim gromem rozśpiewam głos swój, wzruszeniem drgający? Jestże pieśń potężniejsza nad wasze ogromne Imiona: Liszt, Kopernik, Słowacki, Rimbaud, Mickiewicz i Chopin! Wszechświat trzymać w objęciu-i marzyć jeszcze Miliony, 10 Życia swego ofiarę złożyć na wieków ołtarzu, Tworzyć w wielkiej samotni, nieznane słońca odkrywać, Roić, szaleć i kochać, tracić i znowu zdobywać! Jakże Dziełu Waszemu dostojną chwałę wystrunię? Jakże głosu ogromu doścignę, by was opiewać? Jestże pieśń potężniejsza nad wasze spiżowe Imiona: Wagner, Platon, Wyspiański, Matejko i Dostojewski! Wszystko Jednią jest tylko, wszystko odwiecznym spojrzeniem W nieskończoność, co z życia Boga i Mądrość uczyni! Jakąś wiedzą bezsłowną, jakąś milczącą modlitwą! 20 Tyżeś jest to, o Zgrozo, wszechtwórcza duszo gigantów?! 361 Juwenilia 2 Tyżeś jest to, Tęsknoto, łkających gwiazd oceanie?! Jakże mówić o Morzach, o Wichrach, Górach i Słońcu? Jestże pieśń potężniejsza nad wasze jak skały Imiona: Chrystus, Nietzsche, Beethoven, Whitman, Ajschylos i Vinci! 362 Utwory nie datowane Idę, idę po mokrej ulicy, Po ciemnej ulicy, Stefo, Stefo! Chodzę, chodzę, błoto człapie Pod nogami, Deszcz kropi, Cierpię, chcę płakać, chcę dojść, Stefo! Chcę dojść-Ciebie znaleźć, 10 Byś przytuliła, Bo źle mi, bardzo źle, Stefo! Stefo! Gdyby świeciło majowe słońce, Gdyby drzewa kołysały się nad głową moją, Gdyby było sucho, jasno, kwietnie, Stefo, Stefo, Byłoby tak samo źle. Tak samo źle, Gdyby tu Ciebie nie było, 20 I tak samo błąkałbym się, Strapiony, zbolały, smutny, Stefo, Stefo! [Wersja brulionowa] 363 Juwenilia 2 Dwie białe i czerwona 1 Zwracam się do Ciebie z poematem, Z poematem grzesznym i zawrotnym, Żądnym (-żądza będzie mi tematem-)... ...Coś mi jękło echem niepowrotnym... Będę Ci o Nocach mówił wonnych. Przepojonych słodkim, trwożnym grzechem, Przesyconych żądzą spełnień płonnych... ...Coś mi jękło niepowrotnym echem... Będę Ci bezczelnie przypominał, 10 Ze mi serce jednej nocy pękło, Żem ja może... kochać Cię zaczynał .Coś mi echem niepowrotnym jękło.. ? 2 Ale teraz, proszę Pani, to już nic, To już nic... Przypatruję się jedynie, jako widz. Jako widz... I dość często pytam siebie: czy mi żal? Czy mi żal? I, ziewając, odpowiadam: tout egal, 20 Tout egal... Jeno patrzę w Pani oczy, w cudność lic, W cudność lic... 364 Utwory nie datowane No... bo teraz, proszę Pani, to juz... nic - Prawie nic. 3 Całuj!! Opleć!! Obejmij!! W wargi się wpij! Zduś! Zagryź! Szalej! Z ust pokrwawionych pij, Pieść... jeszcze... ciało pali, 30 Ramiona mdleją, Tętnią skronie, Rozkoszy! Rozkoszy! Rozkoszy! Krew wre! Krew płonie! Gorące ciała szaleją! Myśl o spełnieniu szczęście płoszy! O, pieść! O, pieść!! Nie żałuj! Mój... Moja... Tak... O, całuj... Całuj... Całuj... 4 ...Csss... Cicho... Skrzypnęły drzwi... 40 Csss... Cicho... Pies zaszczekał w dali... (...Dziwnieśmy się spotykali: Ja i Ty ) Csss... Cicho... Ogniem krwi Drga w nas młodość... szał nas pali... (...Dziwnieśmy się całowali: Ja i Ty ) Csss... Cicho... I bez łzy Cichośmy się pożegnali... (Dziwnieśmy się tak rozstali: 50 Ja-i Ty ) 365 Juwenilia 2 Mój pogrzeb Posadzicie na kozioł sługusa Odzianego w czarny strój żałobny. Wybierzecie mi drabiniak, zdobny W oleandry, kaktusy i palmy, I pojedziecie kłusa! Na nic mi wasze uroczyste psalmy, Modły do Jahwy albo do Chrystusa. Na nic mi pompa ceremonii wszelkich, Obejdę się bez płaczów i zawodzeń wielkich, Wolę, zaprawdę-byście mnie chowali Z wielką radością i kabaretowo: Aby grajkowie Ha-ca-ca mi grali, A wy-z kwiatami umajoną głową- Drobnym truchcikiem bieżcie przez ulice, Weselem mając uśmiechnione lice. Na każdym rogu niechaj wisi afisz Z napisem, złotą farbą drukowanym: „J. Tuwim umarł". Mówił przecie Staff, iż „Dzielnym śmierć będzie świętem i niedzielą". 20 Więc złoty napis na mojej klepsydrze Niech świeci w słońcu blaskiem roześmianym! Bo i cóż? Komu śmierć mnie z życia wydrze? Zresztą... nie o tym chciałbym w testamencie Mówić, lecz o mym pogrzebowym święcie. Pójdą posłańcy, kelnerzy, artyści. Dziewczęta, dziewki oraz przyjaciele, 366 Utwory nie datowane Swą delegację przyślą futuryści, Za nimi-różnych bezimieńców wiele, A potem tłumy-moi wierzyciele. 30 I tylko w końcu ujrzycie zapewne Dwa chudobiątka, gorzkie łzy roniące. Chlipiące śmiesznie, jak gdyby krzyczące Wzrokiem spuszczonym: „0 skonanie rzewne, Któreś nam wzięło brata najmilszego!" Zaprawdę mówię: jest im płakać czego! Wiedzcie, to duchy, którym ojciec kona: Piotra Płaksina i Izaka Kona. 367 Juwenilia 2 Mus Jeszcze nie mówisz, ale już wiesz, Że bez pardonu mnie rzucisz. Podrzesz mi życie, jak listy drzesz, Surowo mówiąc, że „musisz". Zapłaczesz-śmieszna!-dumna i zła, Jakby Ci żal było czego, Lecz w ślubne łoże swe będziesz szła Z tryumfem musu głupiego. I z musu przeklniesz przeszłości cień, I z musu wspomnienia zdusisz. Aż przyjdzie-z musu-ogromny dzień, Gdy ujrzysz, że kochać mnie musisz... Mnie! Mnie! Mnie! Słyszysz? I tylko mnie! Nerwowca, z długami, z plamą!! Mnie! Mnie! Nudziarza, co męczył Cię I wiecznie mówił to samo!! Mnie, obłąkańca, który Twój próg Witał jak próg u świątyni, Który Ci krzyczał, żeś Cud, żeś Bóg, Że miłość-świętą Cię czyni. Mnie! Mnie! Któremu noce i dnie Kaprysem bezmyślnym trułaś! Duszę katując, mordując mnie, Męki mej strasznej nie czułaś. 368 Rękopis utworu inc: Nałogiem w Europie... (zob. s. 371) Utwory nie datowane 10 Nałogiem w Europie stało się gadulstwo, Piszą, filozofują, zgłębiają, badają, „Nowe punkty widzenia" profesory dają, Psychologiczne bzdury studiuje pospólstwo, Roi się od określeń, od nazw i terminów, Duszę nam parcelują, na ucząstki krają, Powbijali w nią gwałtem sto tysięcy klinów, Garściami mądrych słówek zasypali Bóstwo I z Żywych Ludzi robią tłumy manekinów. Rządzą dziś ludzką duszą zagraniczne słowa, Plątane w coraz nowsze, straszne kombinacje, Każdy z tych nazywaczow ma na chwilkę rację, A za chwilę już inna coś wymyśli głowa, Będą tam izmy, azmy, logie et caetera, Hipostazy, kompleksy i koordynacje, I - o zgrozo! -na serio ten i ów się spiera, Czy nasze „ja", to rzecz jest ta czy ta, czy owa I do nowej rozprawy z pompą się zabiera. 371 24- Juwenilia 2 Moje hasło Wolnej duszy-wolna pieśń. Precz łańcuchy i okowy, Trzeba zetrzeć Wieków pleśń I nowymi zabrzm[ieć słowy!] Dla przeszłości-[miejmy cześć] I pochylmy przed nią [głowy.] Sami-naprzód! Trzeba wznieść W złote jutro-SYMBOL nowy! Pieśni! Pieśni! Wolną bądź! 10 Wszechobejmij, zespól wszystko, W niesłyszane struny trąć. Lec w niebiosa, padaj nisko! Npech się] w Tobie cały świat Jak w mej duszy odzwierciedli, [ ] za wiele lat [ ]wi; naprzód wiedli! Świeża bądź jak kwietna trześń, Zawsze młoda, zawsze żywa! - Wolnej duszy-wolna pieśń 20 Niech po wszystko się porywa! 372 Utwory nie datowane Handluje się! Poeta do sprzedania, panowie, Poeta do sprzedania! Można mnie kupić! Okazja! Rzecz wyjątkowo tania: Wysoki-i bardzo głęboki, Tysiące „pomysłów" w głowie. Kupujcie, kupujcie, panowie, Chcę tylko trochę, niewiele, 10 Bym mógł się upić, Zapomnieć, 0 wszystkim, o wszystkich zapomnieć, Nie latać po twardych, gorą[ ] W rozpaczy poszukiwania, Poeta do s [Tekst urwany] [Wersja brulionowa, przekreślona] 373 Juwenilia 2 Pieśń pobożna Stworzycielu, w niebiosach przebywający, Oto jestem człowiek błagający. Zmiłowania Twojego wzywający. Ulituj się żałości mojej, W nieskończonej dobroci Swojej Ześlij łaskę duszy mojej. Wysłuchaj błagania modlitewnego, Spełnij prośby człowieka Twojego, W gwiazdy smutnie wpatrzonego. 10 Święci na kolanach błagali, Łaski Twojej wzywali, Krew za Ciebie przelewali. A ja tylko chodzę w żałości, Wzywając Twojej wszechmocności, Abyś pomógł mojej lutości. Wysłuchaj mego wołania, Proszę bardzo zmiłowania I pieśni wysłuchania. Bo jest Twoja moc hospodnia 20 Spełnić prośbę tego dnia I na wieki wieków każdego dnia. 374 Przekłady Jakub Zundełowicz Zmierzch Zmierzchem w komnacie mej widma półcienia Tkań plotą tajną i czar... Słychać szelesty i ciche westchnienia Mroków i mar. Zda się, ktoś chyłkiem się skrada w mą stronę... Upiór... Przy oknie... Krok w krok... Serce jak młotem mi tłucze szalone... Mury i mrok... Zda się, że wszystko już w dal uleciało, 10 Minęło za dawnych lat, Cienie tkań plotą ostrożnie, nieśmiało... Zmierzch w okno padł. Słychać szelesty i ciche westchnienia Mroków i mar... Zmierzchem w komnacie mej widma półcienia Tkań plotą tajną i czar. Z upoważnienia autora tłumaczył Julian Tuwim [X 1911] 377 Juwenilia 2 Gustaw Falkę W godzinę zgonu Niech wonne róże zdobią moje czoło, Gdyż konać chcę, odziany w piękny strój. A w domu mym otwórzcie okna wkoło: Niech gwiazdy widza, cichy koniec mój... Niech gra muzyka! niech się pieśń rozlegnie. Gdy puchar pożegnania pójdzie w krąg. Wtedy niech mrok na oczy moje legnie, Jak letnia noc na obszar świeżych łąk... [X 1911] 378 Przekłady Artur Rimbaud Kwiaty Z podwyższenia złotego - śród wstęg jedwabnych, welonów z szarej gazy, aksamitów zielonych i kryształo- wych kręgów, czerniejących jak brąz na słońcu-widzę trawę, rozpościerającą się na kobiercu srebrnych filigra- nów, oczu i włosów... Kawałki złota żółtego, posiane na agacie, słupy z mahoniu, podtrzymujące kopułę szmaragdową, bukiety z białego atłasu i z cienkich pręcików rubinowych, otaczają różę wodną... Jak bóg o wielkich oczach błękitnych i śnieżnych kształtach, morze i niebo przyciągają na taras marmu- rowy mnóstwo młodych i silnych róż... [przed 2 IV 1913] 379 Juwenilia 2 Maurycy Maeterlinck Z cyklu Quinze chansons I Zamknęła go w jaskini, Znak na drzwiach uczyniła, Kaganek został i płonął, Klucz na dnie morza utonął. Czekała we dnie letnie, Długich lat siedem, co dzień; Co rok przechodził przechodzień. Czekała zimą czas cały. Aż włosy jej o kaganku 10 Raz sobie przypomniały. Znaleźć go chciały, więc go szukały, Więc się dostały pomiędzy skały I rozwidniły mroki kaźni. Raz zmierzchem przechodzień znów kroczy, Dziwi się światłu w jaskini, Lecz się nie zbliża z bojaźni... Zda mu się, że to tajne symbole, Że to się strumień złocisty toczy, Że to aniołów gry i swawole, 20 Więc się odwraca i dalej kroczy... [po 13 III 1914] 380 Przekłady II „A gdyby on powrócił, Co mu powiedzieć mamy?" - Powiedzcie, że czekano Nań aż do śmierci samej. - „A gdyby jeszcze pytał. Gdyby mnie poznać nie mógł?" - Mów z nim, jak siostra mówi. Bo może ból go przemógł.- „A gdyby spytał, gdzieś Ty, 10 Jaka. mu dać odpowiedź?" - Daj mu mój pierścień złoty, To będzie twa odpowiedź. - „A gdyby zechciał wiedzieć, Czemu tak pusto w sali?" - Wskaż mu na drzwi otwarte, Że lampa się nie pali. — „A gdyby o ostatnią Godzinę pytać zaczął?" - Mów, żem się uśmiechnęła, Bojąc się jego płaczu. [25-26 II 1914] 381 Juwenilia 2 VI Z wieścią tu przychodzili, (Lękam się, dziecię moje) Z wieścią tu przychodzili, Że miał jechać w tej chwili... W mej lampie ognie świecą, (Lękam się, dziecię moje) W mej lampie ognie świecą, Przybliżyłam się nieco... Pierwsze drzwi się rozwarło, 10 (Lękam się, dziecię moje) Pierwsze drzwi się rozwarło, Płomię lampy mej drgnęło... Drugie drzwi się rozwarło, (Lękam się, dziecię moje) Drugie drzwi się rozwarło, Płomię mówić zaczęło... Trzecie drzwi się rozwarło, (Lękam się, dziecię moje) Trzecie drzwi się rozwarło, 20 Światło lampy umarło... [przed 3 IV 1913] 382 Przekłady XIII (Przekład wolny) Jam go szukał, siostry me, Przez trzydzieści lat, Nie znalazłem, siostry me, Zbiegłem cały świat... Długom chodził, siostry me, Juzem zbyty sił. Nie ma go wcale, siostry me, A pono wszędzie był... Smutno wreszcie, siostry me, 10 Zdejmcie mi sandały z nóg, Wieczór też kona, siostry me, A mą duszę ból już zmógł. Idźcie stąd wszystkie, siostry me, Po szesnaście macie lat, Kij mój weźcie, siostry me, I szukać go idźcie w świat... [po 15 V 1913] [Tekst przekreślony. Dopisek:] Źle 383 Juwenilia 2 Iwan Bunin Samotność Wyje wiatr... i deszcz kropi i mży Ponad wodą, co leży jak szmat... Wszędzie śmierć, wszędzie pustka i mgły. Pusty będzie do wiosny moj sad... Na wsi jestem-znużony i sam... Ciemno... Wiatr mi z okiennych dmie ram... Wczoraj byłaś tu u mnie. Dzień pierzchł. Lecz już nudno Ci ze mną i źle. Zdałaś mi się być żoną, gdy zmierzch Mrok wilgotny roztoczył we mgle... Trudno... Żegnaj mi... Hm, no i cóż? Jakoś wytrwam bez żony, i już. Dzisiaj wiatr szarych chmur goni szlak Hen po niebie, daleko gdzieś w świat.. Zostawiłaś przed gankiem mi znak: Pełen wody, rozlazły stóp ślad... I tak źle mi! I tak czegoś żal, Kiedy patrzę w wieczornej mgły dal... I jam wołać i krzyczeć Ci chciał: 20 „Wróć!! Boś bliska mi! Wróć jeszcze raz!--" Ale przeszłość dla kobiet-to szał: Minął-dość. Już jest zimna jak głaz... Cóż... Pić będę... Dołożę w piec drwa... Dobrze byłoby kupić gdzie psa... 13 XII 1913 384 Przekłady Konstanty Balmont Ślad wiosła Lubię wiosłem popruć fal-szybki bieg, Lubię blisko dojść do zła-na sam brzeg, I nie robiąc złego nic-spojrzeć raz, Jak gdzieś za mną tlący stos-będzie gasł. Jeśli krwawy pożar miast-zacznę śnić. Zawsze mi już widmo łun-będzie lśnić, Bracie mój, poeto-któryś spalił Rzym, Jako ty wzniecamy pożar, płonąc w nim. [przed 24 II 1914] [Tekst przekreślony] 385 25 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 * * * Można żyć z oczyma zamkniętemi, Po nic w świecie nie wyciągać rąk, I bez niebios wiecznie być na ziemi, I pożegnać wszystko, wszystko w krąg. Można żyć w martwocie, śród milczenia, Żyć, nie wiedząc, że ucieka czas, Jak spłowiałe dawnych lat marzenia, Jak jesienny osmętniały las. Można wszystko, co najdroższe, rzucić, Rzucić tak, by zniknął wszelki ślad- Ale w przeszłość trzeba sercem wrócić I wspominać sen minionych lat! [1914] Przekłady * # * Przyszedłem na ten świat, by widzieć słońce I błękit chmur, Przyszedłem na ten świat, by widzieć słońce I szczyty gór. Przyszedłem widzieć cudne dolin kwiaty I głębie mórz, W spojrzeniu jednym-wszystkie zwarłem światy, Ja-władca burz. I zwyciężyły zimne zapomnienie Me twórcze sny! Każda z mych chwil-to twórczość i natchnienie, I śpiew mój brzmi. Kochają mnie, choć złote sny z niemocy Zrodził mi ból! Któż mi dorówna w mojej śpiewnej mocy? Nikt! Bom ja król! Przyszedłem na ten świat, by widzieć słońce, A gdy nastanie cień, - Zabrzmi mój śpiew!-mój śpiew o Tobie, słońce, W konania dzień! [ok. połowy II 1914] 387 25- * * * Gdy w głąb spojrzę duszy swej, Błękit nieba ujrzę w niej, Strop bezdenny, Wielopienne szmery fal, Bezgraniczną, mknącą dal I bezkresy dróg i żal, Żal niezmienny. Gdy w głąb spojrzę duszy swej, Sam się zwodzę-bo są w niej Łzy złowieszcze, I zapłacze dźwięk mych słów, I wyśpiewa smętek snów, I tym smętkiem cichym znów Się upieszczę. [1914] 388 Przekłady Rusałka Możesz wziąć, jeśli chcesz. Jeśli możesz-to bierz. Spośród ludzi tyś jeden mi drogi, czy wiesz? Nim przyszedłeś - był chłód, byłam zimna jak lód. Jam z głębiny, z cichego, ciemnego dna wód. Nie, zaczekaj. Znad rżysk księżycowy drgnie dysk. Księżyc młody wypłynie... 0, już... widzisz... drgnął błysk. Modry mrok do nas lgnie. Tyś mój? Całuj więc mnie! Tu. I tu. Tak. I tu... Ach, jak słodko, mój śnie! [1914] 389 Przeznaczenie Gdy cię do siebie wzywa los, Bez zwłoki naprzód idź. Nie bacz, gdzie wiedzie cię ów głos, Nie myśl, co potem może być. Samym się sobą stań, byś czuł W tę wiecznie-straszną chwilę burz, Że, choćby los cię w łańcuch skuł, - Zostaniesz wolnym już. Każdy z nas tuła się we mgle I w błędnym kole mknie, Pragniemy nieba, tu-nam źle, Każdy do brzegu wiecznie lgnie. Lecz ty, nadczłowiek, dojdziesz tam, Gdzie huczy groźnie bezmiar wód! Lecz pierwej musisz poznać kłam Pożądań, chęci, złud. Żyje i pragnie każdy z nas Śród niespokojnych drżeń. Najwyższa z chwil przychodzi raz, Pełna pramłodych słońca lśnień. Ta chwila, gdy rzucimy w kąt Wyblakły, stary ojców strój, Przez noc przerwiemy się jak prąd, I wzrok spłomienim swój. [1914] 390 Przekłady Chcę Chcę być bezczelnym i chcę być śmiałym Z soczystym gronem spleść gibki kwiat, Chcę się upoić rozkosznym ciałem, Chcę Cię obnażyć! Obedrzeć z szat! Chcę żaru szczęścia na piersi cudzie, By w jedną rozkosz dwie żądze zwić! Precz idźcie, bogi! Precz idźcie, ludzie! Tak mi z Nią słodko we dwoje być! Niech przyjdą jutro mroki i chłody. Lecz dzisiaj ogniom dam serce swe! Szczęśliwym będę i będę młody, Bezczelny będę, bo chcę tak, chcę! [15-16 XII 1913] 391 Juwenilia 2 * * * Wszystko mija, oprócz snów. Tak mi dobrze. Kocham znów. Bajka trwa, a życie mknie. Jam poeta. Cieszę się. Wiosnę śnię, choć zgnuśniał świat. Tak mi dobrze, takem rad. [1914] 392 Przekłady „Pax hominibus bonae voluntatis" Pokój na ziemi ludziom dobrej woli. Pokój i tym, co kryją wolę złą. I tym, którzy oślepli śród niedoli, I tym, którzy o Żmii czarno śnią. 0, chwała słońcu w wysokościach wiecznych, 0, chwała Niebu, wirom gwiazd, co mknie! Lecz nie masz dla mnie ludzi już zbytecznych, Więc z wyżyn zwę i tych, co są na dnie. Wszyscy-w Niebiosach: równi w różnej doli. Wszystkich przyzywam ku radości mej. Żyć idźcie. Pokój ludziom dobrej woli. Żyć idźcie. Pokój ludziom woli złej. [1914] 393 Juwenilia 2 Niteczka jedwabna Z jedwabiu cieniutkiego niteczkę zacznę pleść, Na tej niteczce cienkiej będę cię naprzód wieść. Kruszynka opałowa-to będzie lampka ma, Do pokoiku z pereł wejdziemy-ty i ja. Łóżeczko atłasowe pościelę ci ja tam, Motylki będą tan swój rozwiewnie tańczyć nam. I cienko, kryształowo, jak strumyk albo gaj, Zanuci zegareczek nam śmiesznie: „Baju-baj"... [1914] 394 Przekłady Wiaczesław Iwanow Wieczorowe koło Żniwiarka w krasnozorzy wyszła w pole żąć zboże, Czerwienie z chmur otrząsła, podniosła złoty sierp! Złoty sierp upuściła, (Hej, złotozachód górze!) Sierp wpadł w wodę. Zalśniła Woda błyskiem szczerb! Przed królową w pokorze korowody dziew hoże Wiodą pląsy po łąkach... (Hejże! złączmy się w krąg!) Kto sierp wziąć się ośmieli? (Dzwoń! zmierzchnico-wieczorze!) Przebłyskuje pląs-w bieli Wód omglonych i łąk! Sierp-w wód szklanych przestworze! (Błysły mknąc ogniozorze!) Sierp w szuwarach wysokich! (Zwarł się krąg wokół drzew...) Sierp, królowo, zamknięty W zwierciadlanym jeziorze! Sierp nasz, sierp jak łuk zgięty, Chronim od twoich dziew! 6 II 1914 395 Juwenilia 2 Igor Siewierianin Szampana do lilii! Szampana do lilii! Szampana do lilii! Bachicznie, cudownie niech kwitnie nam szał! Niech biodra rozpręża, się w rytm segedilii, Niech tańczą, jak wtedy, gdy kankan ci grał! Mam kwiat w butonierce! Mam kwiat w butonierce! Mam lilię dziewiczą i wino, i śpiew! Pod lilią mam serce, drgające mam serce, A w sercu mam ciebie i wino, i krew! Jesteśmy we dwoje i oczy nam płoną, I wre w nas symfonia szampana i ciał. I mgłą się nam oczy liliową zasłoną, I kipi, i rośnie, buntuje się szał! A potem... Do czarta!!! W tej złotej wigilii, Wigilii szaleństwa, miłości i drżeń: Szampana do lilii! Szampana do lilii! Toastem rozpusty uświęcam ten dzień! [3-4 XI 1914] 396 Przekłady Walt Whitman Wstańcie, nastała już pora... Wstańcie, nastała już pora, bym wam powiedział, kim jestem. Wszystko poznane odrzucam. Ciśnijcie się, Męże i Żony, wraz ze mną tam-w Niezbadane. Zegary chwile wskazują, gdzież są dla wieczności ze- gary? Dawnośmy już wyczerpali tryliony wiosen i zim, lecz posiadamy w zapasie jeszcze tryliony i jeszcze, i jeszcze tryliony. Ci, co się przedtem rodzili, tyle nam skarbów przynieśli, I ci, co się później urodzą, przyniosą nam nowe bo- gactwa. Wszystko jest równe na świecie: nie ma rzeczy większej ni mniejszej, To, co ma czas swój i miejsce, jest takie samo jak reszta. Źli byli ludzie dla ciebie, o siostro ma i mój bracie? 10 Żal mi cię bardzo. Co do mnie-nikt nie był zły i za- zdrosny, Wszystko mnie wkoło kochało, nie mam się na co uskarżać. (Zaprawdę, na cóż się będę uskarżał?) Jam jest uwieńczeniem wszystkiego, co jest uczynione, jam początek wszystkiego, co przyjdzie. Wszedłem na szczebel najwyższy, Na każdym szczeblu są wieki i wieki są między szczebla- mi, Nie przepuściłem jednego, wszystkie przeszedłem, i wy- żej, i wyżej wciąż idę. 397 Juwenilia 2 Na dole, w głębi, pode mną widzę to wielkie Nic, i wiem, że i tam także byłem. Długom się, niedostrzegalny, krył tam I spałem we mgle letargicznej. 20 Długo się wszechświat szykował, iżby mnie stworzyć, Wierne i dobre były te ręce, które mną kierowały. Wichury światów, krążąc, gnały moją kołyskę, wiosłowały niezmiennie, jako wytrawni wioślarze. Nawet gwiazdy ustępowały mi miejsce. I, dopokąd nie wyszedłem z Matki, pokolenia wskazywały mi drogę, Zarodek mój w wiekach nie próżnował, i cóż by go mogło powstrzymać? Dlań się zgęściły w planety mgławice Kosmosu, Warstwy się układały, by dać mu grunt twardy, I rośliny-olbrzymy dawały mu siebie za pokarm, I jaszczur-potwór hołubił go w swej paszczy i naprzód niósł pieczołowicie, 30 Wszystkie świata potęgi trudziły się długo nade mną, I oto stoję na tym miejscu z swą mocną duszą. [15-24 11 1915] [Dopisek:] Więcej rytmu! 398 Przekłady Aleksy Apuchtin Muchy Muchy jak myśli natrętne Dzień cały mnie dręczą i męczą, Krążą nad biedną mą głową I kłują boleśnie, i męczą. Z ust spędzę jedną-a już Inna siada na oko przymknięte, Łechta i drażni-i męczy mnie znów Rojowisko przeklęte. Książka wypada mi z rąk, 10 Wszystko wokół zasnęło, ucichło, Och, gdybyż błogi nastąpił mrok! Och, gdybyż noc przyszła rychło! — Myśli jak muchy natrętne Noc całą męczą mnie, dręczą, Krążą nad biedną mą głową I trapią okrutnie, i jęczą. Jedną odpędzę-a już Inna wpija się w serce zmęczone, Staje przede mną jak sen 20 Całe życie w marzeniach strawione, Całe życie w marzeniach strawione!! Zagłuszyć chcę serce swe, Lecz daremnie, bo kocham ją coraz serdeczniej, Gdybyż prawdziwa noc przyszła wreszcie, Noc, która trwać będzie wiecznie!... 399 Juwenilia 2 Dymitr Cenzor Jesień Jesień. Listopad nadchodzi. W alejach ogrodu pożółkły już liście, A niżej, śród rdzawej i złotej powodzi Ożyna zwiesiła czerwone swe kiście. I smutno jest Pani w żałobie na chłodzie, Gdy liście uwiędłe szeleszczą w ogrodzie. Co dzień przed południem przechodzi tym sadem Pobladła i drżąca... I zawsze, tuż za nią, jak cień, idzie śladem ,0 Jej panna służąca. Poprawia kokardę u czepka i wzdycha, I mruczy: „Do licha!" Pani kapelusz ma duży, dokoła Z czarnym woalem. Z ramion jej spada futrzane boa, A lica cichym owiane są żalem... W oczach, gdzie płonął żar oszołomień, Wygasły płomień. Zmierzch. Latarń długi rząd się w ulicy 20 Mdłym światłem pali. Dzwonią tramwaje. Poszum stolicy Słychać z oddali. Noc tu, śród starych płotów i pleśni, Zapada wcześniej. Pani w żałobie nie trzeba świata, Nie trzeba gwaru, strojów ni szat, 400 Przekłady W dziwną harmonię jakąś się splata Kolor jej sukni i zwiędły sad. Nie poznać z spojrzeń, spod rzęs spuszczonych, Dawnej królowej nocy szalonych. Nikt dziś nie wspomni orgii północy, Świątyń spalonych, serdecznych mąk, Ni jej świadomej wdzięku i mocy. Ni złotych oczu, ni jasnych rąk... Nikt już nie rzuci dzisiaj przekleństwa Za jej niewierność, grzech i szaleństwa. „Już szósta. Trzeba przyspieszyć kroku. Ciasto niedobre będzie, z zakalcem". Nie chce, o, nie chce w godzinie zmroku Milczenia przerwać pani w woalce. W szeleście liści, z rubinu, złota, Dźwięczy bolesna, cicha tęsknota. Nocą, w samotnej dużej sypialni, Lustro lśni ostrym blaskiem sztyletu. W domu tak strasznie w ramie owalnej Patrzeć na męski profil z portretu. I czytać dawne pożółkłe listy, Z których smęt wieje i liryzm czysty... Jesień. Stłumione słychać westchnienia Sadu zmarłego. Pani w żałobie, prócz zapomnienia Nie chce niczego. „Spać pójdę wcześnie... Nie usnę przed szóstą..." Serce skonało. Pusto. Tłum. Jan Wim 26 - Juwenilia, t. 2 Dodatek krytyczny Objaśnienia s. 12 Moje słowa [40] lento, dolce (wł.) - jako terminy muzyczne: lento- powol- nie, p zewlekle; dolce- łagodnie, miękko. s.17 Wiersz Staffa Epitafium -z maleńkimi zmianami Jako motto oraz druga i trzecia strofa wiersza Tuwima powtórzone zostały trzy początkowe strofy Epitafium Staffa (tzn. połowa utworu). s. 19 Une visite forte interessante (tytuł) Une visite forte interessante (franc.) - Bardzo interesująca wizyta. s. 26 Takieś ty wątłe było i smutne... Motto - jest to zniekształcone zakończenie wiersza Fryderyka Schil- lera Die Gótter Griechenlands {Bogowie Grecji), które w oryginale brzmi: Was unsterblich im Gesang soli leben, Muss im Leben untergehn. A w tłumaczeniu Józefa Dionizego Minasowicza: Co wiecznym życiem ma w pieśni zasłynąć, Trzeba, by tutaj zaprzestało żyć. [25j nienadzieszne- niespodziewane (od: nadzieja - przesta- rzałe: nadziewać się, nadzież). Zachowano tę formę wg M. Arcta słownika staropolskiego, z którego Tuwim korzystał. Słownik języka polskiego J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W Niedżwiedzkiego notuje jedynie formę „nienadzieżne". s. 30 Pour epater les bourgeois [tytuł] Pour epater les bourgeois (franc.) - Aby zadziwić (epatować) mieszczuchów. [2] E v o e - staroż.: radosny, hulaszczy okrzyk bachantek. [3] Nos, Pontifex Juliusz Czwarty (łac.) - My, Papież... Było istotnie trzech papieży Juliuszów (trzeci w latach 1550-1555); papieża Juliana nie było. [7] Pius Dziesiąty -ówczesny papież (1 903-1 914). [18] parni- zwierzę nieznane, być może chodzi o pumę. [ 1 9] „I e v r a i tango" (franc.) - prawdziwe tango. 405 Juwenilia 2 s. 44 /lyHHafl CHa3Ha Uwaga nad tekstem pochodzi od poety. Jest to jedyny znany wiersz Tuwima napisany po rosyjsku. Podajemy go w tłumaczeniu dosłownym, chociaż niszczy ono całkowicie melodię, rytmikę i tak znamienne dla tego wiersza powtórzenia: Księżycowa baśń Księzycowo-promienista (czysta, czysta), 0, srebrzysta, jasna dali! 0, śnieżnobiały (delikatny, delikatny), Cichobezbrzeżny mój smutku! W tej rozmarzonej (rozpływającej się, rozpływającej się), Sennie migotliwej Bajce [? ] Są sny cudowne (jasne, jasne), Smutno-daremne [ ] s. 45 Na maskaradzie [3] Et pour cela-je v o u s aime beaucoup (franc.) - I dlatego-bardzo Panią kocham. [1 2] I c h I i e b e (niem.) - Kocham. [16]C'est bon, savez-vous (franc.) - To dobre, wie Pani. [24] C o g n a c ravissant est cette u ro d a (franc.+pol.) -Oszałamiającym koniakiem jest ta uroda. [26] v o t r e (franc.)-pani. [27) j e r e v e (franc.)-ja śnię. [35] hale (niem. Hals) - szyja, kark. Hale na sierpie- znaczy tyle co: nóz na gardle. [37] Peut-etre voulez-Vous | ] danser (franc.) - Mozę zechce Pani [ ] zatańczyć. [38] parler francais (franc.) - mówić po francusku. [46] entre nous (franc.) - między nami. [48] v e n t r e (franc.) - brzuch. [49[ C o m m e n t ? (franc.) - Jak to? [54] Je pense m e... (franc.) - Myślę, ze się... [57] fronda- opozycja w łonie jakiegoś stronnictwa. [69] parce que (franc.) - ponieważ, gdyż. s. 64 Piękno [dedykacja] Andrzej Nullus, właściwie: Eljasz From - jeden z najbliższych przyjaciół Tuwima, dziennikarz związany z prasą łódzką. Członek redakcji pism: „Gazeta Łódzka" (1912-1918), gdzie z Konra- dem Tomem prowadził dział teatralny, „Tygodnik Łódzki" (1922-1 924), 406 Objaśnienia gdzie pisywał felieton; był redaktorem naczelnym „Nowin" ukazujących się pół roku (1924/25), następnie w redakcji „Ilustrowanej Republiki" (1925-1939) i „Dziennika Łódzkiego" (1931-1933). (W nawiasach daty ukazywania się pism). s. 65 25 IM 914 |20] „Nunc itaque versus et cetera ludicra po- no"-cytat z Listów Horacego (ks. I, 1. Prima dicte mini...). W tłu- maczeniu Stefana Gołębiowskiego brzmi on: „Zatem koniec zabawom i porzucam pieśni". [28] Cytat z wiersza Karola Balińskiego Farys-Wieszcz, którego wers pierwszy właściwie brzmi: „O, i ja niegdyś byłem farysem!". s. 66 Rozradowałem się |6| nienadzieszny- zob. przypis do s. 26. [11] ł a d k o w a n i e - wyraz nie notowany w słownikach, najpew- niej neologizm poety, utworzony od przyśpiewu „oj, łado, łado". [12|gędźba- muzyka; gędzeniem lub gędźbą zwana była niegdyś gra na gęślach, potem na wszystkich instrumentach strunowych. [1 2] w a r y t - wyraz nie notowany w słownikach, najpewniej neolo- gizm poety. s. 70 Cud 11 11 o c e - oczy (liczba podwójna używana w staropolszczyźnie). s. 73 Tłum [mottol Odi vulgus profanum (łac, właśc. Odi profanum vulgus) - Gardzę pospólstwem (Horacy, Pieśni, ks. III, 1). I Uwaga] M r Joseph Sansquene de I' A c a d e m i e - na- zwisko najpewniej utworzone przez Tuwima. Sansquene (franc.)-do- słownie: bez ogona, tzn. bez polotu i „ikry", pedantyczny i ograniczony naukowiec, typ profesora niemieckiego, często wyśmiewany przez Tuwima. Nazwisko to zostało dopisane nad wierszem później, w nawiasie, a więc w sposób niejednoznaczny. Najpewniej należy ten dopisek rozumieć, jakby następował po nim dwukropek, tzn. tekst powstały jako wypowiedź poety został następnie włożony w usta postaci traktowane] ironicznie. s.75 „Koło mego okieneczka"... |dedykacia| T i b i, dulcissima (łac.)-Tobie, najdroższa. [12] A h, je suis sentimental (franc.) - Ach, jestem senty- a y. 407 Juwenilia 2 s. 76 Manifest [102] Złotych ptaków milionie- zob. przypis do s. 440, t. I. s. 82 Stornello [tytuł] stornello (wł.)-jako termin muzyczny: krótka śpiewka ludowa, o treści miłosnej lub satyrycznej. s. 83 Podnosimy kołnierze... [dedykacja] Stanisław Hurwicz- zob. przypis do s. 71, t. I. [ 1 6] D i n g an sich (niem.) - rzecz sama w sobie. s. 87 W korytarzu [dopisek] Mr. Joseph Sansquene- zob. przypis, do s. 73. s. 91 Andrzej Nullus idzie wojować [tytuł] Andrzej Nullus- zob. przypis, do s. 64. [4] Inter arma silent musae (tac.) - Podczas wojny milczą muzy. s. 103 Teutoński knecht... [3-4] Kra ft ist Recht und Recht ist K r a f t (niem.)-siła jest prawem, a prawo jest siłą. [7-1 OjHerr Leutenan t... (niem.) - pan podporucznik / Z swą Strażą nad Renem / Rzekł: „Ojczyzno! / Możesz być spokojna". [12] K a I i s z- 4 VIII 1914 r., czwartego dnia od wybuchu I wojny światowej został zbombardowany przez niemiecką artylerię, a następnie częściowo spalony przez wkraczającą armię, jako odwet za ostrzelanie, które przypisano ludności cywilnej. Barbarzyństwo Niemców spotkało się z powszechnym potępieniem, a po latach opisane zostało przez Marię Dąbrowską w zakończeniu Nocy i dni. [13| „R i e c z" (Mowa)-dziennik ukazujący się w Petersburgu w latach 1906-1918. [14] „The T i m e s" - czołowy dziennik angielski, wychodzący w Londynie od 1 785 r. [16] R e i m s- miasto w północnej Francji, o które trwały walki w 1914 r. podczas wojny francusko-pruskiej (została wówczas mocno uszkodzona słynna katedra gotycka). [18] p i k i e I h a u b a - charakterystyczny dla wojska pruskiego kask, zakończony na szczycie grotem. |19] H e Id (niem.)-bohater. [21J W e 11 (niem.)- świat. [22] Krupp- wielki niemiecki koncern obejmujący zakłady produk- 408 Objaśnienia cyjne przemystu maszynowego oraz górnicze i hutnicze. Broń wypro- dukowana przez ten koncern odegrała poważną rolę w czasie I wojny światowej, a podczas II wojny stanowiła podstawę uzbrojenia Nie- miec. [27-28] Gott to feste Burg! (niem. + pol.) - Bóg to warowny zamek. [31-34] Z a jeden S c h u s s... (pol.+ niem.)-Za jeden strzał / Za jeden cios / Niech idzie Rosjanin / I Francuz. [36] H u r e (niem.) - dziwka. s. 106 Ambo meliores [tytuł| Ambo meliores (tac.) - Obaj najlepsi. [1 7-18] jest to początek wiersza Juliusza Słowackiego Kiedy praw- dziwie Polacy powstaną.... który właściwie brzmi: Kiedy prawdziwie Polacy powstaną, To składek zbierać nie będą narody s. 109 Jaka grzeczna Haneczka!... Wierszyk dedykowany Annie Charnasson 1' v. Żwan, 2° v. Zarzyckiej (191 5-1 983). Jej ojciec był ciotecznym bratem Juliana Tuwima. s. 110 Cum grano salis [tytuł] Cum grano salis (łac.)-Ze szczyptą soli, z odrobiną rezerwy (Plinius Maior). [pod dedykacjal modo antiquorum (tac.)-według starego zwyczaju. s. 116 Dusza poety [16] Oh, la tristess e... t r i s t e s s e... (franc.) - Och, smutku... smutku... s. 121 Pieśń o biciu [68] „Moja krew, moja krew"- cytat z Wesela Stanisława Wyspiańskiego (akt II, w. 291). [48] „Lepiej się puścić w t a n" - cytat z wiersza Jana Kasprowicza Ballada o słoneczniku (w. 9). s. 131 Kij i wieniec... Motto zaczerpnięte zostało z wiersza Leopolda Staffa Tchórz, co się boi (w. 14). 409 Juwenilia 2 s. 132 List [10]chartreuse (franc.) - likier ziołowy produkowany przez kar- tuzów. s. 735 Kronika [1] Według wspomnienia zamieszczonego w książce Mieczysława Hertza Łódź w czasie wielkiej wojny (Łódź 1933, s. 42): „19 XI 1914 r. wieczór: Dwa dni ostatnie, wczoraj i dziś, to istne piekło w Łodzi. Już wczoraj od 7-ej rano zaczęła się w bliskości Łodzi kanonada armatnia. Linia bojowa stanowi półkrąg: Aleksandrów, Zgierz, Stryków". Wielka bitwa o miasto, między wojskami niemieckimi i rosyjskimi, przy nieus- tannej kanonadzie, zakończyła się wkroczeniem Niemców do Łodzi 6 XII 1914 r. s. 140 Krew [85] j u r o d z i w y (ros. jurodiwyj) - opętany, nawiedzony, głupko- waty. s. 147 Była pierwszą wiosną moją... Motto-jest to wiersz Henryka Heinego Anfangs wollt' ich fast verzagen... (z Pieśni), który w tłumaczeniu Juliana Tuwima (druk. w „Gazecie Łódzkiej" 1917, nr 88, dod.) brzmi: Byłem już rozpaczy blisko, Czułem, że mi sił już brak, Ale jednak zniosłem wszystko. Nie pytajcie tylko-jak. Dwa końcowe wersy w pierwszej i drugiej strofie należy podobnie tłumaczyć. Końcowe wersy strofy trzeciej w tłumaczeniu dosłownym brzmią: Ja to także zniosłem, Ale nie pytajcie mnie-jak. s. 149 Judaica [2] a s y m u I a c j a - chodzi oczywiście o asymilację (Żydów w środowisku polskim); „latorośl", mimo rzekomej znajomości słowa, myli je z bliższym mu słowem „symulacja". s. 755 Jak niegdyś [28] Są to tytuły poezji Leopolda Staffa: Gałąź kwitnąca (1908) i Uśmiechy godzin (1910). 410 Objaśnienia s. 757 Wszystkim zborom i powszechnemu zgromadzeniu... ]13] Taceat mulier in ecclesia (łac.)-Niech milczy ko- bieta w kościele. s. 165 Och, ty moja duszo-samotnico... [7] pieczysz- troskasz, baczysz, starasz. s 169 Tryjolety |1 ] Lete-w mit. grec. rzeka zapomnienia w Hadesie. [1 11 kaleta- skórzana torba, woreczek na pieniądze lub drobiaz- gi- s. 7 72 Germania |3] nach ausland (niem.) - za granicę. [24] rechts (niem.) - na prawo. [25| links (niem.)-na lewo. [26| M i t einem Worte- haben Sie eine Ahnung (niem.) - Słowem - ma Pan pojęcie! [34] Schutzmann (niem.) - policjant. [39]Ynd ject red mit a B i k (zyd.)-A teraz gadaj z bykiem (w znaczeniu: mów do ściany). [39] f o n i (od niem: von) - pogardliwa nazwa Niemców, używana w łódzkim środowisku żydowskim (inf. I. Tuwim). [52| syfilizacja- zbitka słów „cywilizacja" i „syfilis". [54| Sie haben Geld (niem.)-Oni mają pieniądze. s. 176 Po wielu latach pierwszy raz... Motto - jest to niedokładny incipit wiersza Leopolda Staffa Po latach. Brzmi on właściwie: „Po długich latach pierwszy raz..." s. 183 Zupełnie Nieznajomej, raz widzianej [18] Litwoczynka- zob. przypis do s. 191, t. I. s. 737 Kto ma uszy ku słuchaniu... [25] „chwila wielce osobliw a", dokładnie: „chwila dziw- nie osobliwa" - cytat z Wesela Stanisława Wyspiańskiego (akt II, w. 1156). s. 206 Bylina Do pomysłu tego poniechanego utworu powrócił Tuwim w wierszu Swietozar (z tomu Czyhanie na Boga). [tytuł] bylina- starorosyjski ludowy bohaterski utwór epicki. 411 Juwenilia 2 [2] jasnowzory (ros.: wzór - spojrzenie, wzrok) - o jasnym spoj- rzeniu. [3] jasnohławy (czes.: hlava - głowa) - jasnogłowy, jasnowło- sy. [4] c z ę d o-potomek, dziecko. [5] S w a r o g - w mit. słów. bóstwo zapewne ognia, czczone na Rusi. Jego związek z ogólnosłowiańskim Swarozycem nie jest jasny. Najpew- niej synem Swaroga miał być Dadżbóg, wspomniany w wierszu Tuwima Klechda. [7] j a r z ę c y - wiosenny, letni, jary. [7] z w i e s n y - wiosenny. [7] łęg- podmokła łąka, najczęściej w dolinie rzeki, czasem poroś- nięta krzewami. s. 210 Wy podarci, posiekani... [4] m i t r a I i e z a (franc. mitrailleuse) - dawne działo szybko- strzelne o wielu lufach lub karabin maszynowy. s. 213 Nie wyjdziesz dzisiaj z domu... [12] „smutna jesień mej m ą d r o ś c i" - cytat z wiersza Leopolda Staffa Co dzień odwiedzam kwiaty (w. 14). s. 214 Największa dobroć moja... [motto] Du holde Kunst, ich danke D i r...(niem.)- Wzniosła sztuko, dziękuję ci... s. 217 Pieśń głośna [13-14] Vivos voco, mortuos plango, fulgura frango (łac.) - zwołuję żywych, opłakuję umarłych, pioruny kruszę (napis na starych dzwonach). s. 224 Ktoś, pamiętam, powiedział... [7] łuczsze nadiejat sia cnot' b i e z n a d i o ż n o (ros.) -lepiej mieć nadzieję, choć beznadziejnie (nie jest to cytat ze Sh- wa o wyprawie Igora). [15] „smutna jesień mej mądrości"- zob. przypis do s. 213. [21] „I kędyż mnie p r o w a d z i s z..." - cytat z wiersza Tu- wima Symfonia o sobie (cz. II, w. 1-2), który właściwie brzmi: „I kędyż ty go prowadzisz, / Drogo daleka?" 412 Objaśnienia s. 226 Ja byłem wczoraj filozoficzny... [31] Nullus-Lukullus- Andrzej N u I I u s - zob. przypis do s. 64; Lukullus- słynny bogacz starorzymski. [311 Aleksander Wasilewicz P r o z o ro w s k i-jak wspomina Tuwim: „nauczyciel rosyjskiego, pretensjonalny idiota i szmatławiec", którego „sucha, urzędnicza schematycznosc w wałkowaniu poezji [...] obrzydzała mi najcudowniejsze perły twórczości poetów rosyjskich" (Moje dzieciństwo w Łodzi oraz Nauka szkolna i zainteresowania pozaszkolne). [34] Cieszkowski i Monosowski - osoby nie ustalone, zapewne także z kręgu szkolnych znajomości Tuwima. s. 238 Dziewczątko moje jasne... [6] k ę b ł a ć - pieścić, piastować. s. 239 Słowo o Poezji [10-11] supremę poesie (franc.) - najwyższa poezja. s. 248 Testament przekazany Stefanii M. Pierwsze motto to początek wiersza Henryka Heinego Testament. Drugie motto zaczerpnięte zostało z wiersza Juliusza Słowackiego Testament mój (w. 37). [22] 0 b e r a m m e r g a u - miejscowość w Niemczech znana z odbywających się w niej od XVII w. misteriów pasyjnych. s. 254 Myśl moja tak Cię wyaniela... [motto] 0, romantiki zenskoj duszy! (ros.)-0, roman- tycy kobiecej duszy! (cytaty nie udało się zlokalizować). s 255 Ave Stefania, gratiae plena! Tytuł jest trawestacją modlitwy: Ave Maria, gratiae plena... - Zdrowaś Mario, łaskiś pełna... s. 260 Pani moja! Zaczynam nieco romantycznie... Data przed tekstem - rocznica poznania przyszłej zony mijała właśnie 1 1 kwietnia. [43] „0, życie m oj e !..."- zob. zakończenie zeszytu I, s. 145, t. I. s. 264 Grzech [82] Ego te absolvo (łac.)-Odpuszczam ci (słowa kapłana kończące spowiedź). 413 Juwenilia 2 S. 273 Myśli [2] Starożytności s fo wia ń s k ie - autor: PavelJosef Śafa- fik, przeł. H.N. Bońkowski, Poznań 1842-1844, t. 1-2; wyd. 2, 1844. [3] Ernest Hello (1 828-1 885)-francuski pisarz katolicki, autor szkiców religijno-moralnych. W polskim tłumaczeniu wydano m.in. Filozofię i ateizm (1909) oraz Studia i szkice (1912, w bibliotece Sympozjonu, redagowanej przez L. Staffa). [3] Słownik s ta rop o Is ki- Antoni Krasnowolski, Władysław Niedźwiedzki, M. Arcta słownik staropolski, Warszawa |1914], t. 1-2. s. 284 Pieśni współczesne [I] Faites vos j e u x, messieurs (franc.)-Zaczynajcie grę, panowie! (okrzyk krupiera w salonie gry). [2] Krupp- zob. przypis do s. 1 03. [2] Creusot-w Creusot we Francji znajdują się wielkie zakłady przemysłu metalowego, powstałe w I połowie XIX w., istniejące pod firmą Schneider et C'e. Podczas I wojny światowej były one głównym producentem broni dla sił alianckich. W 1949 r. zakłady w Creusot - w ramach decentralizacji firmy-usamodzielniły się. [II] Rouge gagne (franc.)-Czerwone wygrywa. s. 294 [Myśli urywkowe] Motto zaczerpnięte zostało z Dzienników Fryderyka Chrystiana Hebbla. Wybrał i przełożył Karol Irzykowski. Lwów 191 1, s. 11-12. [38] Heldenwunde (niem.) - bohaterskie rany. [165] Gardez vous des Allemands (franc.) - Strzeżcie się Niemców. [151] Waldemar Irminger (1 850-1 938) - malarz duński, profesor akademii. Malarstwo jego cechowało liryczne, uczuciowe traktowanie tematu. Dużą popularnością cieszyły się jego sceny z życia rodzinnego i obrazy dzieci. [155] Konstantyn I (1868-1 923)-król grecki, reprezentował orientację proniemiecką; w czasie I wojny światowej usiłował zachować neutralność Grecji; w 1917 r. pod naciskiem Entanty abdykował na rzecz młodszego syna. s. 306 Vanitas [tytuł] v a n i t a s (łac.) - marność. s. 309 Legenda aurea [tytuł] aurea (tac.) - złota; najmilsza. 414 Objaśnienia s. 324 Falliczna pieśń Motto w przekładzie Jerzego Rościszewskiego brzmi: „Miłości swo- bodna, niewinne podstępy miłosne! Was opiewać będę, a wówczas w pieśniach mych nie będzie ni cienia przestępstwa". s. 328 Pod bodźcem wieków [dedykacja] Witold W. - Witold Wandurski (zob. przypis do s. 30, t. I). s. 329 Pieta [tytuł] Pieta (włos. miłosierdzie)-przedstawienie boleściwej Marii z ciałem Chrystusa na kolanach. [1] k u c h i n i - najpewniej: kucharka (czes. kuchyne- kuchnia), w znaczeniu: gospodyni żywiąca naród, ojczyzna-matka. Słowo w języku polskim nieznane. [5] Mater Dolorosa- Matka Boża Bolesna: jedno z typowych wyobrażeń Matki Chrystusa, podobnie jak Pieta związanych z męką Pańską - z dzieciątkiem, aniołami oraz z narzędziami męki lub mieczami w łonie. s. 336 Loreley [tytuł] Legenda o Loreley- nimfie czy czarodziejce, która śpiewa na wysokiej, stromej skale nad brzegiem Renu, a zasłuchani i zapatrzeni żeglarze rozbijają swe łodzie o skały i giną, została stworzona przez niemieckiego poetę Klemensa Brentano w balladzie Lorę Lay (1800). Istniejąca rzeczywiście skała o tej nazwie słynie ze znakomitego echa. Z późniejszych opracowań literackich najsłynniejszym jest wiersz Hen- ryka Heinego z cyklu Powrót, dzięki któremu najpewniej Tuwim poznał ową legendę. Tuwim jest autorem fraszki Lorelei z 1 936 r. s. 347 Ledo moja! Bilitis moja!... [1| Leda, Bilitis-to odwołanie się do tytułów tomów pisarza francuskiego Pierrea Louys, właśc. P. Louis (1870-1925), założyciela pisma symbolistów „La Conque" (1890), autora m.in. zbioru Leda (1893) i poematów prozą Chansons de Bilitis (1895, tłum. pol. L. Staffa pt. Pieśni Bilitis, 1920) s. 355 Smutna jest dusza moja... [5|-cytat z wiersza Kazimierza Tetmajera, który dosłownie brzmi: „Smutną jest dusza moja az do śmierci —" [Preludia, XXII, w. 1 w II serii Poezji, 1894). 415 Juwenilia 2 s. 364 Dwie białe i czerwona [19] t out eg a I (franc.)-wszystko jedno. s. 366 Mój pogrzeb [19] - cytat (niedokładny) z wiersza Leopolda Staffa Falanga tragicz- na. VII. Wers 13 tego utworu brzmi właściwie: „Dzielnym śmierć zbyt wcześnie świętem i niedzielą". s. 37 J Nałogiem w Europie stało się gadulstwo... [6] ucząstki- cząstki. s. 393 K. Balmont: „Pax hominibus bonae voluntatis" [tytuł] Pax hominibus bonae voluntatis (łac.) - Pokój ludziom dobrej woli (Ewangelia wg św. Łukasza 2,13-14, z pieśni chórów anielskich u żłobka Jezusa. Początek hymnu we mszy Św.). Noty o autorach wierszy tłumaczonych Jakub Zundełowicz (ur. 1893)-kolega szkolny Tuwima. Na po- czątku dwudziestolecia międzywojennego ogtosit tomik wierszy. W latach późniejszych został historykiem literatury i tłumaczem, docentem uniwersytetu w Samarkandzie. Był jednym z pierwszych autorów artykułów o Tuwimie w ZSRR. Opublikował wiele artykułów o literaturze polskiej. W ogłoszonym w prasie radzieckiej liście Tuwima do Zunde- łowicza z 1937 r. Tuwim wspomina ów przekład i cytuje pierwszą strofę. Gustaw Falkę (1852-1 91 6)-poeta niemiecki, wykwintny liryk, piewca umiaru, harmonii i melancholii. Pisał również powieści i nowele, ogłosił autobiografię. Profesor muzyki w Hamburgu. Artur Rimbaud (1854-1891)-jeden z najwybitniejszych poetów francuskiego symbolizmu. Jego wpływ na poezję XX w., w tym także na skamandrytów, był ogromny. W wielu juweniliach Tuwima te wpływy i zależności widać bardzo wyraźnie. Tuwim ogłosił przekłady jego 10 wierszy na język polski oraz 1 na esperanto. W 1 921 r. ukazały się Poezje Rimbauda jako pierwszy tom zamierzonych Dziel wszystkich pod redakcją Jarosława Iwaszkiewicza i Juliana Tuwima. Maurycy Maeterlinck (1862-1 949) - wybitny dramaturg i eseista flamandzki piszący w języku francuskim, czołowy twórca symbolizmu, laureat nagrody Nobla w 1911 r, ogłosił także dwa zbiory wierszy: Serres chaudes (Cieplarnie) w 1 889 r. i Douze Chansons (Dwanaście piosenek) w 1896 r. W 1900 r. ukazało się ich drugie, rozszerzone wydanie pt. Quinze Chansons (Piętnaście piosenek). Tuwim opublikował przekład wiersza z tego tomu: X. Gdy wyszedł oblubieniec. Iwan Bunin (1870-1953)-wybitny prozaik rosyjski, od 1920 r. zamieszkały we Francji, laureat nagrody Nobla w 1 933 r„ uprawiający także twórczość poetycką, w której nie ulegał wpływom modernizmu. Debiutował w 1 901 r. tomem wierszy Listopad. Konstanty Balmont (1 867-1 943)-wybitny poeta rosyjski, przed- stawiciel symbolizmu, także tłumacz poezji (m.in. polskiej) i teoretyk. Jego liryki wyróżniają się znakomitą formą artystyczną i dużą melodyj- nością. W 1921 r. ukazał się tom Liryków Konstantego Balmonta i Walerego Briusowa w wyborze i przekładzie Tuwima. Od 1917 r. Balmont mieszkał w Paryżu. W 1927 r. przyjechał do Polski na zaproszenie Pen-Clubu. Podczas bankietu wydanego na jego cześć 417 27 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 Tuwim wygłosił przemówienie (opublikowane w „Wiadomościach Lite- rackich" 1927, nr 18). Wiaczesław Iwanow (1866-1 949) - wybitny poeta rosyjski, teore- tyk symbolizmu. Jego poezję chłodną, dostojną i wyrozumowaną cechuje nawiązywanie do mitów i mesjanizm słowianofilski. Od 1924 r. mieszkał we Włoszech. Igor Siewierianin, właściwie I. Łotariew (1887-1942)-główny przedstawiciel rosyjskiej grupy poetyckiej egofuturystów, hałaśliwej i ekstrawaganckiej, którą niewiele łączyło z futurystami. Jego wiersze o kawiarniano-erotycznej tematyce i wyrafinowanej, maksymalnej melo- dyjności cieszyły się wielkim, choć krótkotrwałym powodzeniem. Od 1917 r. mieszkał w Estonii. W 1924 i 1928 r. był w Polsce. Wywarł wpływ na poezję Brunona Jasieńskiego i Kazimierza Wierzyńskiego. Walt Whitman (1819-1 892) - wielki narodowy poeta amerykański. Głoszony przez niego żywiołowy kult życia, panteistyczna wiara w jego jedność i możliwości, zasady powszechnego braterstwa, równości i swobody jednostki wywarły ogromny wpływ na skamandrytów. Wpływ ten bardzo wyraźnie zaznaczył się w wielu młodzieńczych wierszach Tuwima, który przetłumaczył ponadto Salut au Monde oraz ogłosił dwa artykuły o Whitmanie w 1917 i 1921 r. Aleksy Apuchtin (1841-1893)-poeta rosyjski, którego wiersze wyrażały zwykle nastroje nostalgii i smutku w doskonałej formie lirycznej. Wiele z nich zdobyło wielką popularność jako pieśni (roman- se). Dymitr Cenzor (1879-1 947)-poeta rosyjski. W latach 1905-07 pisał wiersze rewolucyjne, cieszące się dużą popularnością. Pierwszy tom ogłosił w 1 907 r. Po Rewolucji Październikowej pisał wiersze, pieśni i utwory satyryczne o charakterze antymieszczańskim, a także wiersze dla dzieci. Komentarz edytorski [ZeszytVI: XII 1913-1 1914] s. 7 Prośba Rękopis: R3. s. 9 To będzie bardzo dziwny dzień... Rękopisy: Ri, R2V, R2VI. Odmiany tekstu (w Ri) 4 I serce me zapłacze... 5 Będziemy sobie razem iść 7 zwiędły / świeży 1 7 I słodko, słodko zacznie las 18 czas ów / nam czas s. W Słuchaj, moja najmilsza... Rękopisy: R,, R2V, R2VI. W R2V data: XII 1913. Odmiany tekstu 2 ja / Ri: jest 7 lecz / Ri: i s. 17 Wiersz Staffa Epitafium - z maleńkimi zmianami Rekonstrukcja tekstu w w. 12 wg odpisu H. Kosskowej. s. 22 Codziennie, kiedy zmierzch zapada... Rękopisy: Ri, R?V, R2VI. W Ri motto: „To się tak dziwnie zwie... (w jednym z wierszy moich)". W R2V dopisek Tuwima dla przyszłej żony, Stefanii: „Tu trzeba być b. subtelną". Odmiany tekstu (w Ri) 11 W czyjeś ramiona / W czyichś ramionach 1 2 czyje / czyich 18 Da dziwny smutek sercu memu s. 24 Oficyny Tekst rozmyty, wyjątkowo nieczytelny. Znaczna część wiersza zapi- sana wg koniektury wydawców. 419 27* Juwenilia 2 s. 25 Uderzyły mnie - oczy czarne... Odmiany tekstu 8 I / wcześniej: s. 26 Takieś ty wątłe było i smutne... Rękopisy: R,, R2V, R2VI. Odmiany tekstu 4 Tęsknoto / Ri, R2V: Tęsknico 5 utulało / Ri: utulato cię s. 29 Kajdany złote Rękopisy: Ri, R2BUW. Odmiany tekstu 8 moja / moja wielka 11-14 są w R, w 2 wersach s. 30 Pour epater les bourgeois Rękopisy: Ri, R2III. Odmiany tekstu 3 Nos, Pontifex / Pontificius 7 przelęknie / przestraszy 1 7 Bumtatrata / Taramtata s. 32 Listy do pięknej Pani Rękopisy: R,, R2BUW. W R2BUW tylko cz.2 jako osobny wiersz pt. Do pięknej Pani, z uwagą pod tytułem: „(Wiersz ten nie jest bynajmniej napisany do rysunku. Rysunek znalazłem później)". s. 34 Nie powiedzą Ci tego drzew wierzchy... Rękopisy: Ri, R2V, R2VII. Ri pt. Nie powiedzą Ci... W R2V po ostatnim wersie: „Stefciu..." Odmiany tekstu 14 w Ri: Że mi smutno, że smutno, że smutno s. 35 Co z tego, że Pan siedzi w cukierni z aktorkami... Wers 14 przekreślony ołówkiem, lecz nie zastąpiony nowym warian- tem. 420 Komentarz edytorski s. 36 Kocham Cię dalą - dalą - dalą -... Rękopisy: Ri, R2V. W R2V dopisek Tuwima dla przyszłej żony, Stefanii: „Tu jest dal. Trzeba to zrozumieć". s. 37 Perun Rękopisy: Ri, R2BUW. Ri bez motta. Odmiany tekstu 8 tamci / oni 25 Nie ma go, nie ma! po 25 A był! A był! po 42 powtórzony wers: Oj-jej! 78 groźny / silny 84 Perkunas! Ratuj nas! / Perkunas! Perkunas! 102 bóstwa w Trójcy / Ojca, Syna Wersy 24, 27, 52, 63, 67, 72 zapisane w R, w 2 wersach. s. 43 *** (O, Jakżem gtodny ciebie...) Rękopisy: Ri, R2BUW. Ri bez tytułu. Odmiany tekstu 3 Niech / Ri wcześniej: runą w gruzy, <że> 5 Zgnieć / Zniszcz s. 44 /lyHHan CHa3Ha Tekst rozmyty, wyjątkowo nieczytelny. Część wiersza zapisana wg koniektury wydawców. s. 45 Na maskaradzie Tekst rozmyty, wyjątkowo nieczytelny. Część wiersza zapisana wg koniektury wydawców. s. 51 Być bezobłocznie świętym... Rękopis: R3. Brak początku wiersza (brak poprzedniej karty). Karta z nie ustalonego zeszytu; na odwrocie wiersz datowany: 6 II 1914. 421 Juwenilia 2 [Zeszyt VII: II 1914-VIII 1914] s. 55 Żywot człowieka poczciwego Rękopis w zbiorach D. i S. Kobylińskich. W Ri ocalało tylko końcowe dwa i pół wersu wcześniejszej redakcji wiersza (końcowe słowa wersu 86 brzmią: „wiosna, lato"). Pod rękopisem ze zbiorów Kobylińskich data ręką Tuwima, dopisana po 1946 r„ ołówkiem: „1913", przerobiona z uprzedniego „1912". Prwdr. „Szpilki" 1954, nr 9: druk. w: Dzieła, t.3: Jarmark rymów, oprać. J. Stradecki, 1 958, s. 447. Odmiany tekstu po 22 wcześniej: - (Może nie będzie tak... Może... Daj to Boże!)> 44 Organistą / wcześniej: Mistykiem> s. 60 Nieznana Rękopisy: R,,R2VIII, R3. Daty: w Ri „[...] 1 913", w R2„[W] maju 1913", w R3 bez daty. Odmiany tekstu W Ri inna redakcja, bez tytułu: St. [O, śliczjna, ukochana... (Masz dziewiętnaście lat...) [...] ...wonna moja, dawna, dziwna, tamta... [(osiemnasto- letjnia...) [Nieznana, przeczujwana, myt, życie wieczorne... Ciszej... (I [miałaś] lat siedemnaście...) Hej, p[ełnia[! Dojrzewanie! Powaga dostojna-stawanie się! Lipiec! Szumią pola! Kłosy ciężkie szeleszczą! (Szesn[aście[, szesnaście...) I coś kwitnie... Misterium... Wahanie... Wiosna się przesila, oczy modrzeją, wiśnieją usta... Rozpływasz się, rozpływasz, dziewczątko moje nieznane, dalekie... Rozpływasz się, jak sen... W R2VIII redakcja jak w Ri.brak tylko zdania:„Kłosy ciężkie sze- leszczą!". 4 Miałaś / R,, R2VIII: I miałaś 422 Komentarz edytorski s. 64 Piękno Rękopisy: Ri, R2BUW (identyczne). s. 65 25 II 1914 Rekonstrukcja tekstu w linii 18 wg odpisu H. Kosskowej. s. 66 Rozradowałem się Rękopisy: Ri, R2BUW. W Ri bez tytułu, z cyklu Zwieje wiosenne, z ded.: „St". s. 67 Dale płonące Rękopisy: Ri, R2BUW. W Ri tytuł: Zmartwychwstanie. s. 70 Cud Rękopisy. Ri (zbiory D. i S. Kobylińskich), R2IX (identyczne). Odmiany tekstu 7 cierniową / Ri wcześniej: ciemistą- s. 71 Jestem Rękopisy: Ri (zbiory D. i S. Kobylińskich), R2BUW. W Rt tylko cz. II jako wiersz samodzielny, bez tytułu. Odmiany tekstu Cz. II 6 w Ri wcześniej: olbrzyma s. 73 Tłum Rekonstrukcja tekstu w w. 23 wg odpisu H. Kosskowej. Odmiany tekstu 13 brudnej / wcześniej: starej> 15 bowiem / wcześniej: -czasem > s. 75 „Koło mego okieneczka"... Odmiany tekstu 12 Ah, je suis / wcześniej: Ich bin heut'> s. 76 Manifest Rękopisy: Ri, R2BUW. W Ri redakcja nieco odmienna, 6-częściowa (wg wcześniejszej numeracji - 8-częściowa, potem cz. 4-6 zostały połączone i przekomponowane). 423 Juwenilia 2 Odmiany tekstu 12 w Ri wcześniej: Stoję -z wszechświatem na barkach wyniosłych - po 1 3 w Ri wers przekreślony: < Patrzę—> 20 płomiennooki / zielonooki po 33 w Ri skreślona strofa: 'Widzicie mnie przy zdroju, Przy zdroju, zdroju w potudnie. Na dnie-kamienie bezcenne Iskrzyły blaskiem się cudnie...> 46-49 w Ri odmienne: Widzieliście mnie w ramionach. Ramionach dzikiej rozkoszy, Jak mdlałem z bólu ostrego, [ ] szczęście - czas spłoszy! 52 Stanę ja - / Stoję - Ja 54-61 zakończenia wersów (nazwiska)-zawieszone 57 w Ri po w. 54 65 w Ri po w. 67 68 wirom gwiazd i planetom / i wirom gwiazd 69-70 brak wersów po 75 < Zrodziliście Syna, co objął wszechświat- 80 brak wersu 85-93 po w. 72 92 męczarniom / rozczarowaniom 93 Twojej - sława! / Twojej! 94 brak wersu 95-102, tzn. cz. V, brak w Ri 95-99 powtórzone poniżej w wierszu Hymn, inć: Wam, olbrzymy przeszłości, jako w. 1 7-21 106 Boga / bogów po 108 Z każdego pyłku wyzierasz 1 19 Jak i ohydnych ulicznic przezwiskach s. 83 Podnosimy kołnierze... Rekonstrukcja tekstu w w. 1-2, 18 wg odpisu H. Kosskowej. s. 88 Ach, już się cieszyć chciałem!... Rękopisy: Ri, R2IV. R, bez daty, w R2 data: 1913. 424 Komentarz edytorski s. 89 Śmierć Rękopis: R2VIII. s. 91 Andrzej Nullus idzie wojować Rękopis: R3 Na odwrocie wiersz Nie kochanej, datowany: 6 VIII 1914. s. 92 Nie kochanej Rękopis: R3. Odmiany tekstu 8 Bo / wcześniej: Lecz> s. 93 Działa się dzisiaj jakaś święta rzecz... Rękopis: R3. s. 94 Zostawiłem Cię w tym małym mieście... Rękopis: R3. s. 95 Słowo Syna Ziemi Rękopis: R3. Brulion. [Zeszyt VIII: X 1914 -XII 914] s. 99 Jasnemu Bogu... Rękopisy: R1, R2IX. W Ri tytuł: Jasny Bóg. s. 100 Miałem dla Ciebie moje cudne sny... Rękopisy: R,, R2V, R2VI. Odmiany tekstu 9-12 w R1 wcześniejsze, przekreślone: < [ jtowy huf [ słonecznych, by[. . .] słońce [. . .] [ nie] mam nic - prócz tych [. . .] 0, miła moja, miła...> 9-10 wR,: Dam ja Ci żale, dam [ ] Dam Ci samotne, [ ] 425 Juwenilia 2 s. 705 Strzeż się, duszo moja, strzeż... Rękopisy: Ri, R2IX (identyczne). s. 108 W żadnym się żal mój nie wyrazi słowie... Rękopis: Ri (karta w zbiorach spadkobierców Anny Zarzyckiej, verso wiersz inc: Jaka grzeczna Haneczka!) s. 109 Jaka grzeczna Haneczka!... Rękopis: Ri (karta w zbiorach spadkobierców Anny Zarzyckiej, recto zob. wyżej). s. 112 Zwycięstwo Rekonstrukcja tekstu w w. 36 wg odpisu H. Kosskowej. s. 114 Zaświeciło słońce Jesienią... Rękopisy: Ri, R3. W Ri tytut: Słońce jesienne. s. 115 Na każdą myśl twą o mnie... Rękopisy: R,, R2V. Odmiany tekstu 13 Kochana moja / Kochana s. 116 Dusza poety Rekonstrukcja częściowa didaskaliów wg odpisu H. Kosskowej. s. 121 Pieśń o biciu Rękopisy: Ri, R2IX. Odmiany tekstu 54 pan to / pan 81 Psy / Psów s. 128 Pogrążyłaś mi duszę w żałobie... Rękopisy: R,, R2V, R2VI. W R, tytut: Wierszo... W R2V jako cz. 2 wiersza pt. Fantastycznie (o cz. 1 zob. s. 394 t. I). W R2VI jako oddzielny wiersz bez tytułu. WRi inny układ graficzny. Odmiany tekstu (w Ri) 26 Milczącym / Męczącym 47-48 wersy przestawiono 426 Komentarz edytorski s. 140 Krew Poprzedni przekreślony tytuł: Wojna. Odmiany tekstu 1 3 Wyjące / wcześniej: < Krzyczące > 114 Ludów / wcześniej: - czarnej> 11 5 tryśnie / wcześniej: < ryknie s. 144 Tuliłaś mnie do siebie... Rękopisy: Ri, R2V, R2VI. Data wg Ri, w R2V data: „W listopadzie 1914". W R2V dopisek Tuwima dla przyszłej zony, Stefanii: „Tu trzeba pamię- tać". 8 Ale / Rn Lecz ten Odmiany tekstu 8 Ale/R,:Le Po tekście brak rzędu kresek [Zeszyt IX: II 1915-IX 1915] s. 147 Była pierwszą wiosną moją... Rękopisy: Ri, R2V. W Ri tytuł: [Undich hab'es d\och getragen. W R2V motto nie podpisane. Odmiany tekstu 7 i 1 5 ertragen / doch getragen 23 ertragen / getragen s. 149 Judaica Rękopisy: Rill (pierwszy meander), RilX. W Ri II pt.Asymi/owany, jako pierwszy z dwu wierszy pod wspólnym tytułem Żydom różnego kalibru. Odmiany tekstu 1 w Rill w dwu wariantach: I Płód kulturalnych rodów znakomity II Latorośl sławnych rodów znakomita 5 w Rill: „Chodzi" czasami do teatru, „czyta" 5. 752 Jak dawniej Odmiany tekstu 2 otulić / rozczulić 427 Juwenilia 2 s. 153 Chodź... chodź prędzej... bo płonę!... Rękopisy: Ri, R2V. Data wg Ri. W R2V dopiski Tuwima dla przyszłej żony, Stefanii: „I tu też..." (tzn. jak przy dwu wierszach poprzedzających, zaopatrzonych w dopisek: „A tu jest żądza") i drugi - dotyczący dwu końcowych wersów: „to już jest w dali gdzieś przed oczyma (falowanie drżenie w przestrzeni)". . Odmiany tekstu 6 białe / białe i 9 wrze / wre s. 154 A na naszej ulicy... Rękopisy: Ri, R3. W Ri tytuł: Z miejskich piosenek. Odmiany tekstu 4 coś / ktoś 10 Ale mówią po cichu, że mieszkańcy już dni życia liczą 11-12 Że/Bo 12 tańcuje i / Ri wcześniej: się , a / Ri: się huśta, a s. 155 Jak niegdyś Rękopisy: Ri, R2. W Ri tytuł: Jak wtedy. Odmiany tekstu po 24 następuje strofa (w R2 przekreślona): <0, niechaj będę tym dawnym, tym czystym. Nic nie wiedzącym o wnętrzach i dalach! Radosny wiosną, smutny zmierzchem mglistym. Tonący w ciszach, błękitach i żalach!...> 30 Takim był cichy / Tak cicho, miękko 32 Z tęsknoty wielkiej i / Od tej tęsknoty, od s. 161 Moje credo polityczne W rękopisie przekreślone motta: I fleMH/lHHfl, flekm/lHHfl, K>6ep a/iecb! II Bosche, zarja chrani, Ssilnyj, djerschafnyj... III Je ne veux pas, je ne peux pas. Je ne mange pas de la „pena" 428 Komentarz edytorski s. 164 Zalało słońce pokój... Rękopisy: Ri, R2V, R2VI. s. 165 Och, ty moja duszo-samotnico... Odmiany tekstu 10 od ciebie / wcześniej: co znaczy> s. 174 Kończy się dzień mój trudny... Rękopisy: Ri, R2IX. s. 177 Daj mi, mój Bogu, sen spokojny... Rękopisy: Ri, R2IX. s. 179 I szły w narodziech niesłyszane wieści... Rękopisy: Ri, R2IX. W Ri tytuł: Zagadka. Odmiany tekstu 4 Cud / Ri wcześniej: Bóg s. 180 Smętku... smętku... Rękopisy: Ri, R2V. W Ri tytuł: Wspomnienie; nieco inny układ graficzny. W R2V dopisek Tuwima dla przyszłej zony, Stefanii: „Liryzm i drżenie". s. 188 Wiem... przyjdzie taka godzina... Rękopisy: Ri, R2IX. Dedykacja wg R2IX. s. 191 Tutaj królestwo moje... Rękopisy: Ri, R2IX. W Ri tytuł: ***. Prwdr. strofy 1 w: Julian Stawiński, Tuwim, czyli wrażliwość serca, „Życie Warszawy" 1 955, nr 306. Odmiany tekstu 4 i/śród s 192 Żądza Rękopisy: Ri, R2IX. Odmiany tekstu 10 Wodzu... / Wodzu, Wodzu... 18 Ach/Jak 56 twojej / Ri wcześniej: naszej - 68 me ciało / Ri wcześniej: jak sukę 429 Juwenilia 2 s. 735 Modlitwa o urodzaj Rękopisy; R,, R2IX. Odmiany tekstu 1 3 sadyby / siedziby 14 kule / Ri wcześniej: < burze 17 rumienią / Ri wcześniej: czerwienią 32 I sypkie piaski wiatry suche kręcą 35 spragnione / Ri wcześniej: zgłodniałe s. 202 Muzyka Odmiany tekstu 3 siebie wyprzedza / wcześniej:* się wyprzedziła 3 staje / wcześniej: stała 6 znów strąca / wcześniej: strąca'ły s. 203 5 sierpnia 1915 roku W rękopisie tytuł w czarnym, żałobnym obramowaniu; pod wierszem narysowany krzyż i litery: „F. P." (Finis Poloniae). Rekonstrukcja tekstu w w. 10 wg odpisu H. Kosskowej. s. 205 Żądzo! Błogosławiona Rozpusto!... Rękopisy: Ri, R2V. W R2V przy wierszach: Ledo moja! Bilitis moja!... i niniejszym - dopisek Tuwima dla przyszłej żony, Stefanii: „A tu jest żądza". Odmiany tekstu 3 Pragnę / Przegnę 1 2 gorąca, prężna / prężna, gibka W Ri na karcie poprzedniej zaniechany początek wcześniejszej wersji tegoż wiersza: O, jakże pachniesz, groszku pachnący. Kawo, likierze i ty, papierosie, O, tuberozo, o, żądzo! s. 208 Pamiąteczki wy moje błahe!... Rękopisy: Ri, R2V, R2VII. Data wg R2V; w R, data: „[. . .] 1915 wiecz." Odmiany tekstu 2 zwiewne / Ri: rzewne 4 rzewne / Ri: zwiewne 430 Komentarz edytorski W w.1 1 słowa „osłodą moją" w R2VII zamazane czerwoną kredką, zapewne z myślą o nowej redakcji, nie zrealizowanej. s. 209 Ziemio Rękopisy: R,, R2IX, R3 W R2IX bez tytułu. s. 210 Wy podarci, posiekani... Rękopisy: R1# R3. Ri mocno zdefektowany pt: [191/5. Odmiany tekstu 6 w Ri wcześniej: Bogi, bestie, mędrce, chamy i szatan [....] 10 krwawe / wielkie [Z e s z y t X: VIII 191 5 - XI 1916] s. 213 Nie wyjdziesz dzisiaj z domu... Rękopisy: Ri, R2V. W R2V dedykacja brzmi: „Z myślą, ze czytasz wiersz Staffa Co dzień odwiedzam kwiaty". Data wg R2V; w R, data: „Tez 7 X". Odmiany tekstu 4 lśniącą / Ri wcześniej: gładką 7 I / Ri wcześniej: • Może> 11 Gdy ujrzysz / Ri wcześniej: < Czytając > s. 214 Największa dobroć moja... Rękopisy: Ri, R2V. W R2V motto bez autora. Data wg R2V; w Ri w miejscu daty ubytek w karcie. s. 215 Przed Tobą pokorny klęczę... Rękopisy: R,, R2IV. Data wg R2IV; w Ri data: „8 X". Odmiany tekstu 2 Serdeczną wskazuję Ci ranę... 3 jakże / czymże 6 Daleka / na świecie 7-8 Choć wciąż mi z oczu łzy płyną. Choć ciężko serce coś gniecie... 1 1 Ci się / się Tobie 431 Juwenilia 2 s. 276 O jedno tylko cię prosiłem... Rękopisy: R,, R2V, R2VI. W Ri tytuł: ***. Data wg R2V; w R, data: [. . .] 1915. W R2V dopisek Tuwima dla przyszłej żony, Stefanii: „Tu się nie trzeba długo zastanawiać". s. 217 Pieśń głośna Rękopisy: R,, R2IX. s. 219 Wszyscyśmy Bogu duszę winni... Rękopisy: Ri, R2IX. s. 220 Twórczość moja rozgorze jak słoneczny żar... Rękopisy: Ri, R2IX. W R2IX tekst wersalikami. Rekonstrukcja tekstu w w.8 wg odpisu H. Kosskowej. s. 22 7 Jagna W rękopisie po tekście następuje: 2 (sama cyfra, bez tekstu). 5. 222 „Proszę Pana... ja byłem chory"... Rekonstrukcja tekstu w w.8 wg odpisu H. Kosskowej. s. 223 Wytęż się, wytęż, spokoju Ducha mego... Rekonstrukcja tekstu w w.9 i 10 wg odpisu H. Kosskowej. s. 224 Ktoś, pamiętam, powiedział... Rękopis: R3. Składka dwukartkowa, wiersze na karcie 1, verso: ll.inc: Ja bytem wczoraj... Na karcie 2v adres: „Wielmożny Józef Kon w Warszawie". s. 229 Żałobnie wy mi gracie... Przed wierszem przekreślony początek pierwszej wersji: ?^ Ból. Krótkie słowo. Wyraźne. Dobitne. Jakże mi jeszcze gracie żałobnie!!...> s. 234 Przemówię żalem do Ciebie... Rekonstrukcja tekstu w w. 13 wg odpisu H. Kosskowej. s. 236 List Rękopisy: Ri, R2VI, R3. Podstawa: R2VI. W Ri tytuł: List napisany i wręczony 28 XI 1915. (A potem ten wieczór rozpaczy wielkiej i - spo- tkania); dedykacja: „Do mojej St... kochanej"; tytuły części: 1. Umarłym kwiatom, 2. Po co?, 3. Twój, 4. Zmora, 5. Do widzenia... W Ri po części 5, na osobnej stronie, tekst między 2 narysowanymi liniami: 432 Komentarz edytorski A ja znów, znów, list piszę, spleciony z snów, spowity w ciszę, w btękity, księżycem osrebrniony. Obok dopisek: „Głupota". Cz.3 drukowana bez tytułu w tomie Siódma jesień (od 1928 r. tytuł: Niczyj). Cz.5 drukowana pt. List w tomie Czyhanie na Boga. Odmiany tekstu (w Ri i R3) 6 smutnyś ty? Dlaczego? / smutnyś? A dlaczego? 34 Umarłe kwiaty, zwiędłe kwiaty s. 238 Dziewczątko moje jasne... Rękopis: R3. s. 240 Noc z 14X11 na 15-ego Rekonstrukcja tekstu w w.59 wg odpisu H. Kosskowej. s. 243 Jest!!! Przyszła!!! Niech trwa!!!... Odmiany tekstu 21 Z pęt / wcześniej: W pęd> s. 248 Testament przekazany Stefanii M. Rękopisy: RilV, RiX. W RilV tylko wcześniejsza redakcja cz.2 jako osobny wiersz pt. Ja i Ty. W RiX po części 4 jest: 5 (sama cyfra, bez tekstu). Odmiany tekstu 16-19 wR,IV: JAM DO CIEBIE PISAŁ WŁASNĄ KRWIĄ, Ty — czerwonym atramentem do mnie... JAM Cl ODDAŁ CAŁĄ DUSZĘ SWĄ, A Ty... usta, drżące nieprzytomnie... 20 Lecz / A 433 28 - Juwenilia, t. 2 Juwenilia 2 s. 255 Ave Stefania, gratiae plena Rękopisy: R,, R2VI, R3. W Ri tekst w zapisie graficznym jak proza - strofom odpowiadają akapity; po tekście 4 rzędy kresek. W R2VI bez tytułu. s. 257 Przyjdzie do mnie bezgłośnie... Odmiany tekstu Przed tekstem przekreślony I wariant: ^ Wiem o tym. Przyjdziesz bezgłośnie. W tekście skreślenia zmieniające drugą osobę-na trzecią. 6 Jak dobra Siostra / wcześniej: 0 Siostro moja > s. 260 Pani moja! Zaczynam nieco romantycznie... Rękopisy: R2VI, R3. W R2VI bez strofy 1 i 2, z rzędem kresek przed tekstem. s. 262 Moje kłopoty Rękopisy: R,, R3. Data wg Ri. Odmiany tekstu 1 i 8 Przędzie mi nuda len płowy 5 pamięć i myśli / Ri wcześniej: 'myśli bolesn> po 8 w Ri przekreślone strofy: Nieco inny układ graficzny. 434 Komentarz edytorski s. 267 Erotyk Pod tytułem przekreślone: 2; we wcześniejszej redakcji była to 2 część wiersza drukowanego pt. Mędrkom w tomie Czyhanie na Boga. Odmiany tekstu 6 jasne / wcześniej: wszystkie^ s. 270 Krzyk i krew Odmiany tekstu 19-21 wcześniej: I wytrwałem. Boże! Boże! Przyszłaś do mnie, jak zjawienie. Ukojenie - s. 273 Myśli Rękopisy: Ri, R2VIII. Odmiany tekstu W Ri brak podtytułu, zdanie 1 brzmi: Patrzę na rzędy książek, ustawione na półce: Słowacki, Szaj- nocha, Whitman, Kwiatki Św. Franciszka, Marinetti, Sfownik staropolski, Heine, Pismo święte, Literatura powszechna, Das Bi/d Christ/ in Wandę/ der Zeiten, Starożytności słowiańskie i wiele innych 16 po słowie „miasta" jest: fabryki, koleje, drogi; w domach pełno sprzętów 18 po słowie „dążenia" jest: dzieje się życie, niezmierzony war- sztat-- wojna, strzelają, zabijają się, palą, - 23 coraz bliższa, coraz, coraz bliższa / coraz bliższa 24 notować / zanotować 26 po słowach „we śnie", wcześniej: < Gwałtem chcę się ratować, przymykam oczy i myślę o szczęściu miłości mojej dla Mojej kobiety... s. 275 Jesienny wiersz Rękopisy: RiX k.50v - 51 r (wersja I), RiX k.60v - 61 r, R2VII. Wersja I: Jesień idzie... St. Idzie już jesień, jesień moich dni, Wrześniowe, ciche, słodkie umieranie, 435 28' Juwenilia 2 Już mi się tylko wielka cisza śni I pożegnalne, żatobnicze granie... Będziesz mnie żegnać, jak się żegna żal. Którym się żyto dtugie dni żywota. Zostanie po mnie szara, przykra dal I bezbolesność. Nawet nie tęsknota. Mozę ci czasem obłąkany ptak Skrzydłem o szyby trwożnie zatopoce, Może ci wtedy będzie żal i brak Smutnych mych oczu w smutne długie noce... 5 VIII 1916 Wiersz nie ukończony, przekreślony, z dopiskiem: „Po co? Po co? Po co? Po co?" Odmiany tekstu wersji I: 2 wcześniej: < Spokojny zgon i cierpka bezbolesność - 9-12 w próbnych, wcześniejszych wariantach, przekreślonych: - Idzie już jesień, jesień moich dni, Ale mi nie płacz> 'Nic się nie zmieni> Może ci czasem będzie > 18 Żal, którym żyłaś / Ri wcześniej: Którym -^się> żyło 22 każdy / kiedy 23 stało się / Ri wcześniej: - to było - 26-28 Będziemy żyli z niezgojoną blizną, Gnani, jak liście pod wiatrowy świst, A żaden kraj nam nie będzie ojczyzną... 436 Komentarz edytorski 29 czasem / kiedy 33 w Ri wcześniej: Mozę ci czasem rozetkany zal 34 w R2 słowa „W zmierzchowej chwili" - przekreślone, późniejsza redakcja nieczytelna 35 Wtedy / R, wcześniej: Mozę 38 Lecz / Ri wcześniej: Bo s. 277 Jesień słotna. Złośliwe, nudne przedpołudnie... Odmiany tekstu 11 czerwonej / wcześniej: potwornej s. 278 Przejrzeć! Zdobyć nareszcie... Rekonstrukcja daty dziennej pod wierszem wg odpisu H. Kossko- wej. Odmiany tekstu Przed tekstem wcześniejszy, przekreślony wariant początku: Sen, od wieków wcielany potysiącznym kształtem. Urojona konieczność i cel - niedościgły, A jednak 2 ów zar / wcześniej: ogień 6 a wiesz, ześ daremna / wcześniej: o matko rozpaczy 1 1 wcześniej: Ręce może załamie, pokutą ukorzy 1 7 Dzisiaj / wcześniej: Ale 21-24 wcześniej w kolejnych wariantach: I Bez szemrania i gniewu, przyjmę Twe wyroki, Na łono Twoje wrócę, jak z pierwszych najpierwszy, Równic tam wszyscy... Czekam... II Ale o jedno proszę: równic tam u Ciebie Wszyscy: więc niechaj legnę, jak Twoi Najpierwsi Wybrańcyl... III A ze równi są wszyscy, o| . . .] Ciebie, Więc niechaj legnę godnie, jak Twoi Najpierwsi Wybrańcy!... IV Wiem, ze mnie Śmieszek i Błazen publiczny pogrzebie 437 Juwenilia 2 s. 280 Gwiazdeczki Rękopisy: R,, R2VIII. Odmiany tekstu 1 srebrnice-mruganki / Ri wcześniej: • mruganki > 3 nocą / Ri wcześniej: 4 wcześniej następował po wersie 6. [Zeszyt XI: II 1917-IX 1918] s. 283 *** (Przyjechać nocą do obcego miasta...) Rękopis: R3. Verso wiersz pt. Do moich przyjaciół datowany: 1 6 XII 1916. Odmiany tekstu 4 śnić / wcześniej: s. 284 Pieśni współczesne Odmiany tekstu Wcześniejszy wariant początku: < Faites vos jeux, faites vos jeux messieurs! Dalej krupierzy świata, Kruppy i Creu[. . . .] Bogowie wasi łakną krwi, Złóżcie tłustemu Molochowi dań, Módlcie się: stoi cielec złoty, i fragmentu: < Hej, krupierzy świata, Kruppy, Putiłowy, Creuzoty,> s. 287 Smutnych jak okna, nudnych jak opieka... Tytuł przekreślony: Patrząc na fotografię. Brak drugiej karty z dalszym ciągiem wiersza. Odmiany tekstu 5-7 wcześniej (w.7 w dwu wariantach): •Białe są ściany i pościel jest biała, Biało jest w mózgach, biało przed oczyma, Krucha, skurczona, jak starość zgrzybiała 9 Jak marynarze / wcześniej: Więc my, żeglarze> 438 Komentarz edytorski s. 288 Kobieta (2) Odmiany tekstu 2 poniechane: Ukochałaś królestwo 4 Bezszelestnie sunąca / wcześniej: Kiedy drżysz czekająca Drżąca w oczekiwaniu 5 spragnione / wcześniej: namiętnie s. 289 Rzeczy Pierwsze Po tekście następu|e: 2 (sama cyfra, bez tekstu). Odmiany tekstu Początek 2 akapitu poniechany: Nie wierzę, aby wieki - Rzu- cam s'292 O. gdybyś zrozumiała, jakim majestatem... Rękopisy: Ri, R3 (brulion). Podstawa: Ri. Odmiany tekstu 1 jakim / ze ja 3 I ze gdy nimbem jasnym / Że gdy nimbem świętości s. 294 [Myśli urywkowe] Rękopis: R3. Tytuł nadany przez wydawców na podstawie zwrotu autora w tekście. Pominięto w druku 2 aforyzmy ocalałe szczątkowo. s. 303 Chód Tytuł dopisany ołówkiem. s. 306 Vanitas Odmiany tekstu 3 po słowie „tramwaju": znużony wzrok biegnie w wydłużającą się s. 308 Dzieciństwo Odmiany tekstu 2 kątku dziecinnej komnatki / wcześniej: moim pokoju dziecin- nym 3 wcześniej: Gdzie mali marzyciele, doktorzy cudowni 5 ze w skorupce ze / wcześniej: na skorupce od 6 wcześniej: Można było rozrabiać tajemnicze farby 7 wcześniej: Bujały w słońcu bańki z tej złocistej pianki 5 439 Juwenilia 2 Utwory nie datowane s. 313 Do nich wszystkich Rękopis: R5. Prawdopodobnie jest to wiersz z zeszytu I lub II, jak wszystkie odpisy Tuwima w R5, prócz tej jednej nie ustalonej karty (zawierającej ponadto wiersz inc: Już w powietrzu wiosnę słyszę). Potknięcia w tekście świadczą, że jest to wiersz wczesny. s. 314 Krzywonogie pędraki, o miejska pokrzywo. . Rękopisy: R2II, R3- W R3 przekreślony tytut: Z cyklu Dzieci miasta. 6. W R2 tekst przekreślony jako cz. IV wiersza Dzieci miasta (cz. I-III: I. inc: Kiedy widzę cię, dziecię... II. inc: Dziecię miasta, chore, anemiczne... III. inc: O dzieci, smutne dzieci... - nie przekreślone, drukowane). Cz. I-III znajdują się ponadto w Rt (zeszyt II) wpisane jako osobne wiersze między końcem lutego a końcem kwietnia 1912 r. Wiersz niniejszy znajdował się zapewne na jednej z brakujących kart. Na tej podstawie przyjmujemy, że powstał również w 1912 r. W R3 verso znajduje się przekreślony fragment wiersza Śmierć, drukowanego w „Nowym Kurie- rze Łódzkim" z 201 1915 r. Zatem: albo Śmierć została napisana również w 1 912 r., albo (co bardziej prawdopodobne), wiersz z recto jest drugim rękopisem tego wiersza z 1914 r. s.315 Nocą kwietniową... Rękopis: R3. Datowanie: tekst na kartce z notesu, takiej samej jak trzecia redakcja Nieznanej (są tylko 2 takie kartki). Druga redakcja Nieznanej jest datowana: „W maju 1913". Wiersz niniejszy zapewne więc powstał po tej dacie. s. 316 Tęsknota Rękopis: R3. W. 13-14 przekreślone czerwonym atramentem; w tekście zostały zachowane, ponieważ poeta nie dopisał nowej redakcji. Datowanie: na odwrocie Tuwim napisał tym samym czerwonym atra- mentem kilka tytułów swych wierszy z II połowy listopada i grudnia 1913 r. Wiersz został zatem napisany przed ową notatką, najpewniej także w ostatnich miesiącach 1913 r. Odmiany tekstu 3-4 wcześniej: <[ ] taka wielka, [ ] wichura> 440 Komentarz edytorski s.317 Pieśń o Kulosie Rękopis: R3. Brak następnej karty z dalszym ciągiem wiersza. Jest to jedyny wiersz z tego cyklu. Datowanie: inne cykle „miejskie" to Dzieci miasta (1 wiersz w zeszycie IV), Chrystus miasta (2 wiersze w zeszycie VI) i Miasto (4 wiersze w zeszycie III i VI). Ostatni z tych zeszytów, zeszyt VI, kończy się w styczniu 1914 r. Na tej podstawie przyjmiemy, że wiersz powstał w r. 191 3, ewentualnie 1914. W papierach Tuwima za P/eśn/ą o Kulosie znajdował się (tekst odciśnięty) wiersz bliski tematycznie: A na naszej ulicy... (redakcja 2; redakcja 1 z lutego 1915). Porównanie obu rękopisów i tekstów zdaje się tę przybliżoną datę potwierdzać. s. 318 Społecznego rejwachu poczciwi lokaje... Rękopis w zbiorach D. i S. Kobylińskich. Wzmianka w przedostatnim wersie o lekcji języka rosyjskiego każe pomieścić datę napisania w latach szkolnych, tzn. do połowy 1914 r. Końcowy wers w rękopisie wytarty - nieczytelny. s. 321 Duma nasza Rękopis: R2BUW. s. 322 *** (Minęły wieków wieki...) Rękopis: R2BUW. s. 323 W błyszczącej zbroi... Rękopis: R2BUW. s. 324 Falliczna pieśń Rękopis: R2BUW. s. 328 Pod bodźcem wieków Rękopis: R2BUW. s. 329 Pieta Rękopis: R2BUW. s. 330 Tragedia Rękopis: R2BUW. s. 331 Bóg w sercu Rękopis: R2BUW. 441 Juwenilia 2 s. 332 Czuwanie Rękopis: R2BUW. s. 333 Już w powietrzu... Rękopisy: R2BUW, R5. Podstawa: R2BUW. W R5 tytuł: List; jest to najpewniej odpis z nie zachowanego, wcześniejszego rękopisu. s. 334 Znów Rękopis: R2BUW. s. 335 *** (Idzie tylko o to, aby było pięknie...) Rękopisy: R2II, R2MI. W R2II tytuł: Idzie tylko o to... Odmiany tekstu 8 słodkiej / dzikiej s. 336 Loreley s. 338 Była Rękopis: R2II. Odmiany tekstu 23 ONA tu / wcześniej: <śmierć tutaj> Rękopis: R2BUW. s. 339 Zmierzch Rękopis: R2III. s. 340 Gdzie ja? Rękopis: R2IM. Rekonstrukcje w tytule oraz w w. 1 i 5 wg odpisu H. Kosskowej. Odmiany tekstu 8 powiedzieć / wcześniej: mówić> s. 341 Wieczór Rękopisy: R2BUW, R2III (identyczne). s. 342 A kiedy przyjdziesz wiosną... Rękopis: R2III. 442 Komentarz edytorski s. 343 Pląs nocy księżycowej Rękopis: R2IH. s. 345 Nieznajomej Rękopis: R2W. s. 346 Zjesieniła mi się dusza... Rękopis: R2lV. Wiersz ten znajdował się także w R2BUW (wg spisu treści; rękopis wiersza nie zachował się), a zatem powstał w latach 1912-1914. s. 347 Ledo moja! Bilitis moja!... Rękopis: R2V. Przy wierszach: inc: Żądzo! Błogosławiona rozpusto... i niniejszym dopisek Tuwima dla przyszłej żony, Stefanii: „A tu jest żądza". s. 348 — Z Tobą odeszło wszystko, com posiadał... Rękopisy: R2V, R2VI. Teksty identyczne, jedynie w R2V jest rząd kresek przed i po tekście. s. 349 Wyrosła na ugorze lilijka Jezusowa... Rękopisy: R2BUW, R2VI. W R2BUW tytuł: Lilijka; dedykacja: „P. Stefanii M." Odmiany tekstu 11 pomyślałem / Jezusowa s. 351 Jakaś Ty śliczna, moja kochana!... Rękopis: R2VI. s. 352 Idziemy sobie o świcie... Rękopisy: R2BUW, R2VI. W R2BUW tytuł: Wiesie. s. 353 ...I przyjechała do mnie... Rękopisy: R2V, R2VI. Odmiany tekstu 1 w R2V: I przyjechałem do niej s. 354 Usmęcę sobie z Cichego Drzewa Rękopis: R2VI. 443 Juwenilia 2 s. 355 Smutna jest dusza moja.?? Rękopis: R2VI. Rekonstrukcja tekstu w w. 1 3, 1 6-20 wg odpisu H. Kosskowej. s. 356 Przyczyna wielkiej rozkoszy Rękopis: R2VIII. s. 357 Gdyby... Rękopis: R2VIII. ą. 358 W moim pokoju Rękopis: R2VIII. s. 359 Poeta Rękopis: R2VIII. s. 361 Hymn Rękopis: R2IX. s. 363 Idę, idę po mokrej ulicy... Rękopis: R3. Na rękopisie odciśnięty fragment wiersza Ziemia z 1 91 5 r., być może zatem, ze wiersze znajdujące się obok siebie powstaty w tym samym czasie. s. 364 Dwie białe i czerwona Rękopis: R3. W R2VIII ponadto inny, zdefektowany rękopis cz. 3 jako wiersza samodzielnego, bez tytułu. W R3 po cz. 4 następuje: 5 Obłąkany, ciężki zapach róz, Noce parne, słodkie tajemnice! Pójdź, pójdź prędzej, bo płonę Po zaniechaniu pisania cz..5 poeta najpewniej zasygnalizował (nie- dokładnie powtórzonym wersem) zamiar przeniesienia tu wiersza inc: Chodź...chodź prędzej...bo ptonę... (rękopis w R2V). Poniżej w rękopisie jest „6" (sama cyfra, bez tekstu). s. 366 Mój pogrzeb Rękopis: R3. Rekonstrukcja tekstu w w. 1-3, 20-22 wg odpisu H. Kosskowej. 444 Komentarz edytorski Odmiany tekstu 36-37 wcześniej: Boć to postacie, którym ojciec kona: Piotr Płaksin, Gałka i Izak Kon idzie... Na podstawie tych wersów datowano wiersz. Piotr Płaksin i Ballada o śmierciIzaka Kona ukazały się w prasie w 1 91 5 r., opowiadanie Miłość Jakuba Gatki w dn. 26 II 1 91 6 r. Zakładając, ze Tuwim wspomina utwo- ry juz drukowane, za datę powstania należy uznać 1916, ewentualnie 1917 r. s. 368 Mus Rękopis: R3. Datowanie: na odwrocie rękopisu znajduje się brulion wiersza inc: 0, gdybyś zrozumiała... i zdanie do wiersza Rozkaz; oba wiersze wpisane zostały do Ri między 1 a 5 VI 1 91 7 r. Wiersz niniejszy powstał zapewne nieco wcześniej. s. 371 Nałogiem w Europie stało się gadulstwo... Rękopis: R3. Brulion. Datowanie: rękopis na karcie takiej samej jak brulion Mrozu nędzarzy (są tylko dwie takie karty), obok którego znajdował się (odciski); czystopis Mrozu nędzarzy wpisany został do zeszytu w kwietniu (?) 1 91 8 r. Przyjmujemy, ze wiersz niniejszy powstał najpewniej w marcu lub kwietniu 1918 r. Widoczne jednak związki treściowe tego utworu z Rzeczami Pierwszymi, które zostały napisane w marcu lub początku kwietnia 191 7r., być może wskazują na wcześniej- szą datę powstania. Odmiany tekstu po 9 zaniechany, przekreślony fragment: < „Prawa chcemy, twardego, jasnego"-dla duszy! Śmiech bierze! Szukaj prawa, gdy cię słońce pali! Szukaj prawa, gdy w wnętrzu coś ci się rozżali! Szukaj prawa, gdy łzami oczy ci przyprószy Żal utracenia wielki - i kiedy po chwili Buchnie ci w oczy ogień z cudownej oddali I jużeś zwierzę Ani jednemu słowu nikt w głębi nie wierzy Empiriokrytycyzm Rządzą dziś duszą ludzką zagraniczne słowa! Prawa, prawa, a jakże! Biblioteki księgi Suche mumie nauki, 14 Będą tam izmy, azmy / wcześniej: • Nasadzi izmów, azmów > 16 wcześniej: 445 • Juwenilia 2 po tekście: Zostawcież duszę ludzką na zawsze w spokoju, Nie dowiecie się nigdy. Próżne to zachody. Nie pokonacie duszy przez prawa, dowody, Nie zdobędziecie owej tajemnicy w boju. Boga, Boga się uczcie > s. 372 Moje hasło Rękopis: R3. Brulion. Odmiany tekstu 2-3 wcześniej: < Zrzućmy wiążące nas okowy Zetrzyjmy z Wieków zatchłą pleśń 13-14 wcześniej: < Niechaj cały, wielki świat Życie, wieki, > 1 3-1 6 wcześniej: • Zycie wieków, życie snów Niech się w Tobie odzwierciedl Naprzód idź - nie wracaj znów Zawsze młodą > 17 wcześniej: s. 382 M. Maeterlinck: Z wieścią tu przychodzili... Rękopis: RilV (po wierszu A. Rimbauda: Kwiaty). Data powstania: w rękopisie najbliższe datowane wiersze to Z podró- ży z 28 II 1913 r. (12 wierszy wcześniej) oraz 4IV 1913 (2 wiersze da- lej). Zakładamy, że przekład powstał przynajmniej 2 dni przed 4 IV 1913 r. s. 383 M. Maeterlinck: Jam go szukał, siostry me... Rękopis: RilV (po wierszu: Perskie oko). Data powstania: w rękopisie najbliższe datowane wiersze to inc: Smutny byłem... z 12 V 1913 r. (3 wiersze wcześniej) oraz Mr Spleen von Katzenjammeroff datowany „maj 1913" (8 wierszy dalej). Pomijamy w liczeniu wiersz Perskie oko powstały „w kwietniu", lecz wpisany między wierszami majowymi. Przekład powstał więc najpewniej tuż po 1 5 maja. 447 Juwenilia 2 W w. 1 „Jam go szukał" przerobiono na „Jam szukała". Ponieważ w dalszej części wiersza Tuwim nie dokonał zmiany rodzaju, w. 1 zachowano w redakcji wcześniejszej. s. 384 I. Bunin: Samotność Tytuł oryginału: OflUHonecTBO. Rękopis: Ri VI (po wierszu Westchnienie). W rękopisie nad tekstem: „Tłumaczenie / z Iwana Bunina / Samotność". s. 385 K. Balmont: Ślad wiosła... Tytuł oryginału: *** (B nho6fim Aa/iehtnfi cnep, - OT Becsia...). Rękopisy: RiVII (po wierszu: Chwilka kwietna), Ht. W HA tekst przekreślony. Data powstania: w Ri najbliższy datowany utwór to 25 II 1914 (2 wiersze dalej). Zakładamy, że przekład powstał przynajmniej 2 dni przed tą datą. Odmiany tekstu 7-8 w Ri i R-t (wcześniej): < O poeto, bracie mój - zżegłeś Rzym, Niecim ogień, jak i ty - płonąc w nim ??. 386 K. Balmont: *** (Można żyć z oczyma zamkniętemi....) Tytuł oryginału: *** (MOI+IHO fHUTb c 3aHpbiTbiM*i r/ia3aMM...). Rękopis: R4. s. 387 K. Balmont: »*» (Przyszedłem na ten świat.) Tytuł oryginału: *** {H B eror Mnp r/pnoie/j, s. 391 K. Balmont: Chcę Tytuł oryginału: Xo^y. Rękopisy: Ri VI (po wierszu: Wiersz Staffa „Epitaphium"), R4. W Ri nad tytułem: „Z Konstantego Balmonta (z rosyjskiego)". Data powstania: w Ri poprzedni wiersz datowany jest 14 XII 1913 r., wiersz następny 17 XII 1913 r., należy zatem przyjąć, ze przekład powstał 15 lub 16X11. Odmiany tekstu 9 przyjdą / Ri i R4 (wcześniej): s. 392 K. Balmont: *** (Wszystko m/ja, oprócz snów...) Tytuł oryginału: *** [Wn3Hb npoxo/]HT- Be^en COH...) Rękopis: R4. Odmiany tekstu 5 wcześniej: w duszy-maj. Gnuśnieje świat.> 5. 393 K. Balmont: „Pax hominibus bonae voluntatis" Tytuł oryginału: „Pax hominibus bonae voluntatis". Rękopis: R4. s. 394 K. Balmont: Niteczka jedwabna Tytuł oryginału: LUenHOBUHHa. Rękopis: R4. 449 29 - Juwenilia, t, 2 Juwenilia 2 Odmiany tekstu 4 Do pokoiku z pereł / wcześniej: W perłowe pokoiki s. 395 W. Iwanow: Wieczorowe koło Tytuł oryginału: BenepoBoe nono. Rękopis: R3. W rękopisie nad tekstem: „Wieczorowe koto I Przekład z Wiaczesława Iwanowa / (z książki Cor ardens)". Prwdr.: Dzielą, t. IV, vol. 1, oprać. S. Pollak, Warszawa 1959, s. 151. s. 396 I. Siewierianin: Szampana do lilii! Rękopis: RiVIII (po wierszach: Czyhanie na Boga i drukowanym Ogrody szpitalne, a przed Pieśnią o biciu). Data powstania: w Ri Czyhanie na Boga datowane jest 1 XI 1914, a Pieśń o biciu 5 XI. Przekład zatem najpewniej powstał 3 lub 4 XI 1914 r. Prwdr.: jw. s. 218. s. 397 W. Whitman: Wstańcie, nastała już pora... Z cyklu: Song of Myself (Pieśń o sobie samym). 44. Rękopis: RilX (po wierszu inc: A na naszej ulicy...). W rękopisie nad tytułem: „Z Walt Whitmana". Data powstania: w rękopisie najbliższe datowane wiersze to Chrystus z 13 II 191 5 (2 wiersze wcześniej) oraz Jak niegdyś z 25 II 1915 (wiersz następny). s. 399 A. Apuchtin: Muchy Tytuł oryginału: Myxn. Rękopis: R3. W rękopisie nazwisko autora dopisane później. s. 400 D. Cenzor: Jesień Rękopis: R3. Alfabetyczny spis utworów oryginalnych (drukiem zwykłym podano tytuły, natomiast incipity wyróżniono kursywą) A choć wam będę w pyski pluł 451 A choć wam świeżą wodę zatrułem w cysternie ... 186 A choćby nawet (Na szczyty!, II) 81 A choćbyś nawet zapomniała (Strofy szalone, I) . . . 62 ***(...A chyba grzech mój o sklepienie w niebie) .... 275 A gdy jasnej Niedzieli świta dzień wesoły 204 ***(A gdy mi szara codzienność obrzydła) 189 A gdy umrę '. 214 ***(A jeśli wszystko złudą tylko?) 22 A kiedy przyjdziesz wiosną II 342 l~lAmoże "58 A na naszej ulicy II 1 54 A są, co zmierzchem idą w pole 255 A żeś Ty cud miłości mojej 322 Ach. już się cieszyć chciałem! II 88 Ach, wiem 57 Ach, zasypałaś mnie 402 Adamicum 185 Afrykańska piosenka miłosna, napisana pod dyktando mego zegaru dnia 16/III 1915 II 159 Alchemia (Dzieciństwo, I) II 308 Ambo meliores II 106 Andrzej Nullus idzie wojować II 91 Apogeum 441 Arystokratyczna panna blada 118 Astry 268 Ave Stefania, gratiae plena! II 55 Bajka (Jest wieczór) 294 Bajka (Rzuciłaś niebu oczy swoje) 463 Bajka (Szmer harf tysiąca) 221 Bajka księżycowa 406 Balansowanie II 62 451 29' Juwenilia 2 Ballada 144 Bezsenna noc 245 Bezwiednie szli 479 „ nn Bitwa II 130 ! (Błazny! Pod tłumu oklaski) 84 '"{Błogosławione wszystkie świty) 179 Błysk 200 Bono poetae 66 Bóg 390 Bóg w sercu II 331 Ból 391 Bunt {Burze! Wichry! Orły! Skrzydła!) 67 Bunt {Raz jeszcze) 450 By świętym Urodzajem wzrosła czarna gleba .... 203 [...] Być bezobłocznie świętym II 51 Bylina II 206 Była II 338 Była pierwszą wiosną moją II 147 Była raz wiosna 121 Byłem ci dotąd jak wrogi b/uźnierca 458 Bzy 266 Bzy jesienią 283 Cest tout egal 447 Chcesz mnie zrozumieć? 142 Chińczyk 318 Chodź... chodź prędzej... bo płonę! II 153 Chopin (cykl) 171,314,316,422 Chopin {To tajemnica jakaś musi być) 341 Chopin {Znów mnie nawiedza) 286 Chód II 303 Chrystus Miasta II 49 Chwilka 65 Chwilka kwietna II 63 Ciąży mi w piersi serce moje 164 Cisze mistyczne, szare półmroki (z cyklu „Nastroje", II) . 18 Co z tego, że Pan siedzi w cukierni z aktorkami (z cyklu „Miasto") II 85 Codziennie, kiedy zmierzch zapada II 22 Codzienność II 68 Coś 24 *** {Coś jakby w grudniu) 362 452 Alfabetyczny spis utworów oryginalnych Cud II 70 Cum grano salis II 110 Czasami 425 Czekałem diugo na przyjście twoje 279 Czekałem przez długie lata 460 Czekam 330 Czekamy... Już niedługo (z cyklu „Płuca", II) 464 Czemu milczycie róże szkarłatne 151 14 kwietnia 1917 r. powiedziała mi, że jestem egoistą II 290 Czuwanie II 332 4/1V 1913 {To dobrze, serce, że tak cierpimy) .... 404 Czy już kocham Cię? 384 Czyhanie na Boga II 119 Czyn 242 Daj mi, mój Bogu, sen spokojny II 1 77 Daj mi. Panie Boże, Silnego Ducha i Wolę II 230 Dale płonące II 67 Deszcz 269 Dialog 90 Diminuendo 356 Długi czas milczałaś 474 ***(Do Ciebie) II 182 Do druhów 247 Do nich wszystkich II 313 Dopiero teraz widzę II 166 Dostałem liścik od niej \ . 312 Dosyć. Przestać II 65 Dramat 208 Drzewa kwitną 98 Duma nasza II 32 Dusza moja ku tęsknocie (z cyklu „Nastroje", I) . . . . 17 Dusza poety II 1 1 6 *** (Dusza twa - toń) 100 Dwie białe i czerwona II 364 25 II 1914 (Dosyć. Przestać) II 65 27 XII 1915 (Miałem dziś jasny, dobry dzień) .... 11251 Działa się dzisiaj jakaś święta rzecz II 93 Dzieci miasta (cykl) 423 Dzieci w oknach 426 Dzieciństwo II 304 Dzieciństwo. I. Alchemia II 308 453 Juwenilia 2 Dziewczątko moje jasne, lilijko moja biała II 238 Dziewczynie II 150 Dziewczynie w żałobie . ? 64 Dziewczyny 396 Dziewczyny piękne - są najpiękniejsze wieczorem . . . 374 Dzwon 16 Echo 106 ( ] eczne rozkwity 259 Ede, bibę, ludę-jedz, pij, graj! 124 Epitafium 488 Erotyk (z cyklu „0 cichych siostrach") II 267 Falliczna pieśń II 324 Filozofia II 133 Fragment z Miasta 251 Fragment z pamfletu Madame 1'Europe II 307 Gamratka 240 Gdy mówię „cisza"-to o Tobie myślę II 235 [...] Gdy się kółko zakręci II 310 Gdy srebrna dzwoni tęsknot godzina (Oczekiwania, IX) 243 Gdyby II 357 Gdyby Pani w białą noc zimową (Listy do pięknej Pani, II) II 33 Gdybym mógł powiedzieć wszystko II 111 Gdybyś ty, serce . . . 459 Gdzie? 37 [Gdzie] ja? II 340 Germania II 172 Gigas 452 Głodne są Ciebie me dłonie II 233 Golgota 182 Goniłem sny bezwiednie 56 Gorycz IM 02 Groza 289 Grzech II 264 Gwiazdeczki II 280 Handluje się! II 373 Hej, żebraku! 39 Heliotropy 87 Hymn (Błogosławiony bądź!) 475 454 Alfabetyczny spis utworów oryginalnych Hymn {Narodzie orli, narodzie dumny!) 325 Hymn (Oto jest Jesień) 276 Hymn (Wam. Olbrzymy przeszłości) II 361 Hymn do Piękna 34 Hymn miłości mojej II 258 I bytem cały Tęsknotą za Czynem 137 I jam miał milczeć!? 72 / każdy widział teraz 60 / myśli, duma smętna moja dusza II 187 ..I przyjechała do mnie II 353 .../ szły w narodźiech niesłyszane wieści II 179 / tak czekamy długie chwile (Na balu, IV) 157 / takie słowa nam się plotą (Na balu, VI) 159 / wszystko czyni słowo jedno (Na balu, VII) 160 Idę. idę po mokrej ulicy II 363 ***(Idzie tylko o to, aby było pięknie) II 335 Idziemy na ulicę 408 Idziemy sobie o świcie II 352 Ignacy 249 Igrzysko 198 Iwan Groźny 336 Ja (Ja jestem Barbarzyńca) II 101 Ja (Jam jest wicher pośród pól) 129 Ja byłem wczoraj filozoficzny II 226 Jagna II 221 Jak dawniej II 152 Jak niegdyś (Nic. Tylko tępa i nieubłagana) II 155 Jak niegdyś (Znów cicho jest w mej duszy) II 151 Jak o zaraniu gwiazda złota II 263 Jak to byto 42 Jak zmierzchów smęt na niebie 382 Jaka grzeczna Haneczka! II 109 Jakaś Ty śliczna, moja kochana! II 351 Jakieś pradawne 434 Jakże ci powiem o miłości? 45 Jam tyle marzył w tym obłędzie (Strofy szalone, II) . 63 Jasnemu Bogu II 99 Jawa ? 170 11/IV 1913-12/IV 1912 (Wretfy) 415 Jednak 76 455 Juwenilia 2 Jedność! 323 Jesienią 83 Jesienny wiersz II 275 Jesień słotna. Złośliwe, nudne przedpołudnie .... II 277 Jest!!! Przyszła!!! Niech trwa!!! II 243 Jestem! II 71 Jeszcze dzisiaj jestem obłąkany (zob. Noc z 14 XII na 15-ego) Jeśli pamiętasz - to zapomnij 364 Jezus Chrystus mówi 248 Judaica II 149 Julian Tuwim II 41 [...] już brak! Chcę czegoś, co jest Nowe! II 59 Już... Już ostatnie mej miłości tchnienie 472 Już nie mam słów. Już nie mam II 23 Już w powietrzu II 333 Kajdany złote II 29 Karczma 49 Kij i wieniec II 131 Kilka rymów II 201 Klechda 476 Klęska 372 Kłamstwa konieczne 153 Kobieta (2) II 288 Kocham Cię dalą-dalą-dalą- II 36 Kocham w Tobie to zmierzchowe 306 Kochance 430 „Koło mego okieneczka" II 75 Komu powiem, że mi żle? II 189 Kończy się dzień mój trudny 11174 Krew II 140 Kronika II 135 Kropelki 41 Krzyk i krew II 270 Krzywonog/e pędraki, o miejska pokrzywo 11314 Księżyca nów (Oczekiwania, III) 217 Kto ma uszy ku słuchaniu -niech słucha! II 197 Ktoś, pamiętam, powiedział, że w smutku godziny . . II 224 Ktoś przeszedł 91 Któż wie, dlaczego? 246 Kwiaty 430 456 Alfabetyczny spis utworów oryginalnych Lasciate ogni speranza! 233 Ledo moja! Bilitis moja! II 347 Legenda aurea II 309 Legenda o smutnych dzieciach II 126 List (Kochanko moja!) 418 List (Na ustach czuję pocałunki Twoje) II 236 List (Przyjedź tu do mnie, bo mnie nuda zjada) .... II 132 Listopad 284 Listy do pięknej Pani II 32 Litwoczyn (Żydom różnego kalibru, II) 191 Loreley II 336 Lubię 79 Lubię miasto w zimowe wieczory 353 /lyHHaR cKashta II 44 Łza ze dna serca 201 Madame l'Europe (fragment) II 307 Mało Ci powiem 219 Manifest II 76 Marzenie (z cyklu „Chopin") 171 Matce ukochanej II 246 Melodia 102 Mgła z wieczora (Oczekiwania, VII) 231 Miałem dla Ciebie moje cudne sny II 100 Miałem dziś jasny, dobry dzień II 251 Miasto 229 Miasto (cykl) II 24, II 35 Miasto (fragment) 251 Miedziany księżyc świeci 477 Milcząc 354 Milionie złotych ptaków! (Rzecz o Juliuszu Słowackim) 440 Miłość. 193 Minęło 104 ***(Minęły wieków wieki) II 322 Misterium arcytajemne w 9-ciu sprawach działające się 134 Młodzieniec, z sali biesiadnej do ogrodu wybiegając, mówi: 140 Mnisi 44 Moc! 167 Modlitwa 267 Modlitwa o urodzaj II 195 457 Juwenllia 2 Moi bliźni 190 „Moja kobieta" II 271 Moja odpowiedź 112 Moje credo polityczne II 161 Moje hasło II 372 Moje kłopoty II 262 Moje słowa 431 Moje słowa (2) 1112 Mój pogrzeb II 366 Mówitem Ci, że płomienne są oczy moje 412 Mr Spleen von Katzenjammeroff 433 Mus II 368 Muśnięcie chwili 174 Muzyka II 202 Muzyka modrolica (z cyklu „Chopin", XIV) 422 My 116 Myśl moja tak Cię wy aniela II 254 Myślałem, że niesiesz mi życie M 293 Myśli 288 Myśli II 273 [Myśti urywkowe] II 294 Na balu 154 Na każdą myśl twą o mnie 11115 Na maskaradzie II 45 Na schyłku 187 Na szczyty! 80 Największa dobroć moja, najlepsze z mych myśli ... II 214 Nalej mi wina! 117 Nałogiem w Europie stafo się gadulstwo II 371 Napięcie! Podniecenie! (Jestem!, II) II 72 Nastroje (cykl) 17,18,19,115 Niby bajka 32 Nie bój się 192 Nie byli to ptaszkowie" 454 Nie dokonane 136 Nie Mojżeszowych praw tablice II 15 Nie powiedzą Ci tego drzew wierzchy II 34 Nie pytaj. Nie wiedz lepiej! 127 Nie śmiej się z nich II 162 Nie wam mnie straszyć 82 Nie widziałem się z tobą przez ca/y rok II 204 458 Alfabetyczny spis utworów oryginalnych Nie wolno... Lecz ukradkiem (z cyklu „Ptuca", IV) . . 465 Nie wróci 380 Nie wyjdziesz dzisiaj z domu na zwykłą przechadzkę . . II 213 Niech mi się zdaje 285 Niech się jej zdaje 367 Niedziela 15 Nie kochanej II 92 Niepokój 351 Nierządna! 96 Nieutulona moja... o, daleka! 456 Nieznajomej II 345 Nieznana II 60 Noc księżycowa 292 Noc. Ulica. Miasto 75 Noc z 14 XII na 15-ego (Jeszcze dzisiaj jestem obłąkany) II 240 Nocą. 210 Nocą kwietniową II 315 Nuda 68 0 cichych siostrach (cykl) II 267 0 Dawna ma! 0 moja mila! 494 0 duszo moja - na serio 385 0, gdybyś zrozumiała, jakim majestatem II 292 0, jaką wzgardą bezlitosną II 160 *** (O, jakżem głodny ciebie} II 43 0 jedno tylko cię prosiłem II 216 0 moja ciemnoubrana 1121 0 oczach Jej 320 0 pleceniu warkoczy 427 0! rzuć te słowa czarnej złości! 120 0 serce moje! (Oczekiwania, I) 215 0 straconej duszy 413 0 tak słusznie nazwanej „cierpliwości" 481 0 wielki Boże et cetera 78 Obudziłem się dziś z raną (Oczekiwania, II) 216 Och, gorzej niz źle! 478 Och, ty moja duszo-samotnico II 165 Oczekiwania 215-218,226,227,231,241,243 Oczekiwanie 28 Oczom czarnym 291 Oczy 69 Odpowiedź 411 459 Juwenilia 2 Odpowiedź pytającej 473 Oficyny (z cyklu „Miasto") II 24 Ojciec 370 Okwita róża białoblada (Na balu, III) 156 On 399 Ona 222 One 457 Oni 209 Opadty silne skrzydła moje 238 *** [Ostry, kolący wianek cierniowy) 181 Padwanek wiciądzowy 236 Pamiąteczki wy moje błahe! II 208 Pamiętam:... na wsi w dzień słoneczny 162 Pani by się zapewne bardzo ze mnie śmiała (Listy do pięknej Pani, I) II 32 Pani moja! Zaczynam nieco romantycznie II 260 Pawie 163 Pełnia 177 Perskie oko ' . . 424 Perun II 37 5 sierpnia 1915 II 203 Pierwszy raz widzę dziś cię w życiu (Na balu, II) ... 155 Pieszczota 355 Pieśni miasta (cykl) 309, 11317 Pieśni współczesne II 284 Pieśń dożynkowa (Z uroczyszcz, IV) 358 Pieśń głośna II 217 Pieśń nagiego o nożu II 268 Pieśń o biciu II 121 Pieśń o Kulosie (z cyklu „Pieśni miasta") II 317 Pieśń pobożna II 374 Pieśń Silnych 234 Pieśń żywota 213 Pieta II 329 Piękno II 64 Piętnastoletniej panience (z cyklu „Dzieci miasta", IV) 423 Pijak radosny 46 Piję wino! 329 Piosenka 352 Piosnka dziewczyny tęskniącej 139 Piosnka o Panu Jezusie 403 460 Alfabetyczny spis utworów oryginalnych Pląs nocy księżycowej . II 343 Płaczą kogoś oczy moje II 168 Płomienie w oczach mam 388 Płuca (cykl) 464,465 Po deszczu. Zieleń odświeżona cudnie 256 Po przeczytaniu wiersza Czas, Panie! 489 Po wielu latach pierwszy raz II 176 Pocałunek 282 Pod bodźcem wieków II 328 Pod gwiazd drgających siecią błękitną 439 Podejrzenie 122 Podnosimy kołnierze. Z rękoma w kieszeniach .... II 83 Poeta II 359 Pogrążyłaś mi duszę w żałobie II 128 Pojednanie II 291 *** (Pokochałem Cię o wiośnie) II 61 *** [Poprzez misterną tkań wachlarzy) 166 Posłuchaj, co ja powiem II 253 Pour epater les bourgeois II 30 Powiędłe kwiaty całuję II 167 Pożegnanie II [Twój list błękitny i pachnący) 331 Pożegnanie (W ten jesienny ranek wczesny) 296 Pożegnanie (Żegnaj!... Wiedziałem o tym) 141 Pójdę na wonnych łąk kobierce (Oczekiwania, VIII) . . 241 *** (Pójdźmy razem długą drogą) 47 Preludium Bacha 36 Preludium przedwieczorne 180 Prologus 9 „Proszę Pana... ja bytem chory" II 222 Prośba II 7 Prowincja (cykl) II 94 Przebaczenie 105 Przeczuwającym 369 *** (Przed słonecznymi postawiony wroty) 311 Przed Tobą pokorny klęczę II 215 Przedwiośnie 366 Przejrzeć! Zdobyć nareszcie II 278 Przekleństwo 327 Przemówię żalem do Ciebie II 234 Przeto, iż pierwszy rzekłem słowo (Na balu, VIII) ... 161 Przyczyna wielkiej rozkoszy II 356 Przyjdzie do mnie bezgłośnie II 257 461 Juwenilia 2 Przyjdź! W mym ogrodzie znajdziesz dziwy (Oczekiwa- nia, IV) 218 *** (Przyjechać nocą do obcego miasta) II 283 „Romantyczna historia" 293 Rondelów para 448 Rozkwit 469 Rozmowy | ] (cykl) 492 Rozpacz 107 Rozradowałem się II 66 Róże 38 *** (Różo, nie więdnij!) 43 Różyczki II 28 Rymy 444 Rzeczy Pierwsze II 289 Salome 461 Samotności 280 Są serca dobre, serca czule 133 Są słowa, których się nie mówi (Oczekiwania, V) ... 226 Są takie dnie... Są takie chwile 1 26 Są w życiu chwile niepowrotne (Na balu, V) 158 Scherzando (Chamando) 435 Scherzo 111 Sen (Było cicho i bezgłośnie) II 228 Sen (Śniłem o Tobie. Śniłem długo) II 18 Sen (Tak mi coś długo mówili) 225 Sen (W tkań subtelną pajęczyn) 12 Sentymentalne zdarzenie 123 Siewca ufający 10 Słowo o Poezji II 239 Stówo Syna Ziemi II 95 Słuchaj, moja najmilsza II 10 Smętku... smętku II 180 Smutek 58 Smutna jest dusza moja II 355 Smutniśmy druhy 184 Smutny byłem. Czekałem daremnie 421 Smutnych jak okna, nudnych jak opieka II 287 Snuje się coś w duszy mojej II 1 78 Sonet 61 Spojrzały na mnie twoje oczy 368 462 Alfabetyczny spis utworów oryginalnych Spojrzenia smętne... Ciche tęsknoty (z cyklu „Nastroje", III) 1 9 Spokój w błękitach 66 *** (Społecznego rejwachu poczciwi lokaje) II 318 Srebrne całuny, iskrzące lany (z cyklu „Nastroje", V) . . 115 Stałem, o marmurową oparty kolumnę 1 30 Stare, kochane rymy II 125 Stornello II 82 Strofy szalone 62 Strzeż się, duszo moja, strzeż . ,. II 105 Synteza „balu" w Ł.G.M 290 Sypał się z nieba nudny 398 Szat 119 Szczerozłoty ciężki łańcuch z ostrym hakiem 297 Szczęście 20 Szmer leśny 11 Sztab mego serca ogłasza II 175 Szufladka II 117 Szukać szarości w życiu 23 Szyjka II 11 Śmierć II 89 Śni mi się sen minionych lat: 77 Świty budzą nas ze snu 202 Tajemnica 88 Tak bym czasami bardzo chciał 301 Tak mi okropnie czasem brak 300 Tak. Pamiętać zawsze będę 480 Tak umiłować cicho, smutnie 224 Taki prosty, nieudolny wiersz 486 Taki wiersz, jakie się kiedyś pisało II 148 Takich prostych piosenek garsteczka 467 Takieś ty wątle było i smutne II 26 Tamta miłość nasza 394 Tamtym 33 Taniec 442 Ten mnie zrozumie 71 Teraz 392 Testament przekazany Stefanii M II 248 Teutoński knecht II 103 lęskna moja 86 lęsknię... 265 463 Juwenilia 2 Tęsknota (Psiakrew! Psia--krew!) II 316 Tęsknota (Skargi ciche, nieprzytomne) 26 Tęsknota Królowa 360 Tłum II 73 „To" 405 To będzie bardzo dziwny dzień II 9 To, co było tego wieczoru 375 To dobrze, serce, że tak cierpimy 404 *** (To nie byt sen, to nie był sen) 48 Tragedia II 330 Troska II 127 Tryjolety II 169 Trzy stówa 55 0,00003 178 Tu nie stów trzeba 313 Tuberozy 416 Tuliłaś mnie do siebie II 144 Tutaj królestwo moje: śród kalek, idiotów II 191 Twoje bardzo smutne włosy 455 Twórca 103 Twórczość moja rozgorze jak słoneczny żar II 220 Tyle jest we mnie miłości II 274 1915 (Sztab mego serca ogłasza) II 175 Uczta 108 Uderzyły mnie - oczy czarne II 25 Une visite forte interessante II 19 Urywek z czegoś nie dokończonego 307 Usmęcę sobie z Cichego Drzewa II 354 Uśmiech jesieni 172 Uwierzmy w cud 74 Vanitas II 306 W błyszczącej zbroi II 323 W ciche wieczory 228 W dzień mroźny, jasny, w piękny dzień świąteczny . . II 247 W karczmie „Pod Smutnym Szatanem" 302 W korytarzu II 87 W kółko 59 W lot, ptaki! 30 *** (W me wrota tęsknota kołata) 25 464 Alfabetyczny spis utworów oryginalnych W moim pokoju II 358 W muzyce 183 W nocy 175 W oczekiwaniu będę trwał II 252 W samotności 128 W żadnym się żal mój nie wyrazi słowie II 108 Walka 332 Wciąż o wolność prosiłeś (z cyklu „Rozmowy [ ]") . . 492 Wczoraj 205 We śnie 197 Westchnienie II 16 Wezbrało we mnie (Jestem!, I) II 71 [Wiatrak szalony] 260 Wieczorem 438 Wieczór II 341 Wielu z was mnie pozerem nazywa, panowie .... 484 Wiem - po stokroć łza jedna 230 Wiem... przyjdzie taka godzina II 188 Wiersz Staffa Epitafium-z maleńkimi zmianami ... II 17 Wiersz zwyczajny i prosty II 207 Więc-łyk ostatni 271 Wiosenne ([ jych pieśni, I) II 85 Wiosna 299 Wiosna ukryta kochającego się II 50 Wizja 92 Wolniśmy, serce! 101 Wolny jestem, wysoki, namiętny i młody! 482 Wrócę do siebie. Wrócę II 190 Wsłuchany w szmer zielonych liści (Oczekiwania, VI) 227 Wspomnienia 99 Wspomnienie . 70 Wstęp do „Pieśni miasta" 309 Wstyd 220 Wszyscyśmy Bogu duszę winni II 219 Wszystkim zborom i powszechnemu zgromadzeniu star- szych ducha II 157 Wtedy 415 Wy podarci, posiekani II 210 WybucW 319 Wyjątek z nie wystanego listu 273 Wyrosła na ugorze lilijka Jezusowa II 349 Wytęż się, wytęż, spokoju Ducha mego II 223 465 30 - Juewnilia, t. 2 Juwenilia 2 Wyżej nam, wyżej (Na szczyty!, I) 80 Wzór wiersza nieszkodliwego II 181 Z dzieciństwa 381 Z Goethego 66 Z podróży 386 Z Tobą odeszło wszystko, com posiadał 410 Z Tobą odeszło wszystko, com posiadał II 348 Z uroczyszcz 358 Zalało słońce pokój II 164 Zamknąłem ją! 113 Zaślubiny 365 Zaświeciło słońce Jesienią II 114 Zbóje, łotry, szalbierze II 163 Zbudźmy się!! Zbudźmy! 176 Zdaje mi się... (z cyklu „Chopin") 316 Zdarzenie (Czasem przychodzi Ktoś nieznany) .... 333 Zdarzenie (Narwała w lesie konwalii) 437 Zgadłaś w mych oczach tajemnicę (Na balu, I) . . . . 154 Ziemio! II 209 Zimowa noc 110 Zjesieniła mi się dusza II 346 Zmierzch II 339 Zmierzchem 168 Zmierzchem (z cyklu „Chopin") 314 Zmora 143 Znowu 54 Znów II 334 Zostawiłem Cię w tym małym mieście (z cyklu „Prowin- cja") II 94 Zupełnie Nieznajomej, raz widzianej II 1 83 *** (Zwiędły mimozy kwiat) 29 Zwycięstwo II 1 12 Źle 264 Żal mój ogromny tak mi serce gniecie 409 Żałobnie wy mi gracie II 229 Żądza II 192 Żądzo! Błogosławiona Rozpusto! II 205 Życie 21 466 Alfabetyczny spis utworów oryginalnych Życie w zachwycie, w ekstazie płomiennej! 252 Żydom różnego kalibru 191 Żywot człowieka poczciwego II 55 ! (Błazny! Pod tłumu oklaski) 84 30' Alfabetyczny spis tłumaczeń Aleksy Apuchtin MuchV II 399 Konstanty Balmont Chcę II 391 *** (Gdy w głąb spojrzę duszy swej) II 388 *** [Można żyć z oczyma zamkniętemi) II 386 Niteczka jedwabna II 394 „Pax hominibus bonae voluntatis" II 393 Przeznaczenie II 390 *** (Przyszedłem na ten świat, by widzieć słońce) ... II 387 Rusałka II 389 Ślad wiosła II 385 *** (Wszystko mija oprócz snów) II 392 Iwan Bunin Samotność II 384 Dymitr Cenzor Jesień II 400 Gustaw Falkę W godzinę zgonu II 378 Johann Wolfgang Goethe Spokój w błękitach 66 Wiaczesław Iwanow Wieczorowe koło II 395 Maurycy Maeterlinck - z cyklu „Ouinze Chansons" A gdyby on powrócił (II) II 381 Jam go szukał, siostry me (XIII) II 383 Z wieścią tu przychodzili (VI) II 382 Zamknęła go w jaskini (I) II 380 469 Juwenilia 2 Artur Rimbaud Kwiaty II 379 Igor Siewienanin Szampana do lilii! II 396 Walt Whitman Wstańcie, nastała juz pora... II 397 Jakub Zundetowicz Zmierzch II 377 Wykaz ilustracji Dopisek pod utworem inc: Kto ma uszy ku słuchaniu... (s. 199) Uwaga przed utworem inc: Daj mi. Panie Boże. Silnego Ducha i Wo- lę... (s. 231) Rękopis utworu Pieśni współczesne (s. 285) Rękopis utworu inc: Nałogiem w Europie... (s. 369)