Ukraina zachodnia Tam szum Prutu, Czeremoszu,.. ' -ojny, K. Bzowski, A. Grossman ezdroża | Przewodnik tury ',-/ Tam szum Prutu, Czeremoszu, Hucułom przygrywa, A wesoła kołomyjka Do tańca porywa. Dla Hucuła nie ma życia, Jak na połoninie. Gdy go losy w doły rzucą, Wnet z tęsknoty ginie. Józef Korzeniowski, Czerwony pas HMr nur Ukraina zachodnia «wr Tam szum Prutu, Czeremoszu... H A. Strojny, K. Bzowski, A. Grossman Wydawnictwo Bezdroża | Przewodnik turystyczny r nmr - informacje praktyczne A. Grossman - rozdz. IV: Slawsko, rozdz. V, minisłownik polsko-ukraińslci Koncepcja serii: Łukasz Galusek, Tomasz Ostrowski Redakcja: Marzena Daszewska, Aurelia Hołubowska Redaktor prowadzący: Łukasz Galusek Korekta: Monika Stachura Autorzy zdjęć: Monika Jazgar, Michał Jurecki, Tomasz Ostrowski, Stanisław Strzyżewski, Dominika Zaręba Zdjęcia na okładkach: Okł. I - Zagroda wiejska we wsi Bistrzyca, d. Rafajłowa, fot. Tomasz Ostrowski Okł. IV - Pasterze z Czarnohory, fot. Tomasz Ostrowski Rysunki: Wojciech Kwiecień-Janikowski Redakcja map i schematów: Marzena Daszewska Wykonanie map, schematów i planów miast: Bartłomiej Cisowski, Anna Styrska, Marcin Wieczorkowski Projekt okładki, koncepcja graficzna serii: Kuba Sowiński Koncepcja graficzna: Łukasz Galusek, Dominika Zaręba Skład: Paweł Kosmalski, Paweł Panczakiewicz, Michał Tincel Druk: Drukarnia SKLEN1ARZ, Kraków Autorzy i wydawca przewodnika dołożyli wszelkich starań, by jego treść była jak najbardziej zgodna z rzeczywistością. Nie mogą jednak wziąć odpowiedzialności zajakiekolwiek skutki wynikłe z wykorzystania zawartych w nim informacji. Będziemy wdzięczni naszym Czytelnikom za informacje dotyczące błędów i neaktualnych informacji. Wszelkie uwagi są dla nas cenne, gdyż dzięki nim możemy poprawić kotejne wydania. Prosimy kontaktować się z nami używając poniższego adresu. Wydawnictwo Bezdroża ul. Pychowicka 7, 30-364 Kraków tel.: (0-12) 269 29 61, 267 77 10, faks: (0-12) 267 77 11 e-mail: biuro@bezdroza.com.pl, www.bezdroza.com.pl Sprzedaż dla księgarń i hurtowni wyłącznie przez Biuro Handlowe „Amistad" tel.: (0-12) 267 77 10, faks: (0-12) 267 77 11, e-mail: biuro@amistad.pl Wydanie I, Kraków 2004 ISBN 83-89676-10-9 Copyright © by Wydawnictwo Bezdroża, 2004 Za motyw szlaczka posłużył wzór inkrustowany w drewnie ze wsi Jaworów. 19P u auioracn .....:.:;:..:.;: Rozdział I Przygotowania i przejazd............................................u Przygotowania do podróży......................................................................... 11 Przewodniki, mapy i literatura..................................................................... 11 Słowniki i rozmówki....................................................................................13 Formalności wizowo-paszportowe ..............................................................14 Zabezpieczenia medyczne ...........................................................................16 Sprzęt turystyczny, materiały fotograficzne i inne przydatne rzeczy ..........17 Wybór czasu podróży...................................................................................17 Przejazd ......................................................................................................18 Dojazd..........................................................................................................18 Powrót..........................................................................................................21 Rozdział II Informacje krajoznawcze — przeszłość i współczesność Ukrainy...................................................................23 Charakterystyka geograficzna..................................................................23 Klimat ..........................................................................................................25 Przyroda oraz ochrona środowiska ..............................................................25 Historia.........................................................................................................26 Ukraina - historyczne terytorium i nazwa kraju..........................................26 Mer occidentem et orientem. Rys dziejów Ukrainy....................................28 Wspólne korzenie.........................................................................................29 W kręgu kultury łacińskiej ...........................................................................32 Przebudzenie................................................................................................36 Powiew Wschodu.........................................................................................41 Z twarzą ku Zachodowi ...............................................................................44 Polityka i gospodarka współczesnej Ukrainy..........................................46 Społeczeństwo, religia, język.....................................................................49 Ludność........................................................................................................49 Religia..........................................................................................................50 Język ............................................................................................................53 Muzyka........................................................................................................54 Region w oczach mieszkańców .................................................................59 Rozdział III Informacje praktyczne.................................................67 Tajniki poruszania się po kraju.................................................................68 Informacja - poczta, telefon, Internet.......................................................69 Noclegi i wyżywienie - garść informacji...................................................71 Kuchnia, czyli co jadano na Ukrainie dawniej i dzisiaj..........................72 Kilka przepisów na potrawy ukraińskie........................................................74 Alkohole.......................................................................................................75 Piwo .............................................................................................................76 Wino.............................................................................................................78 Zakupy ........................................................................................................81 Pamiątki ......................................................................................................82 Rozdział IV Trasy zwiedzania kraju.............................................83 Lwów(JlbBiB)................................................................................................83 Trasa 1. Z Przemyśla do Lwowa................................................................ 118 Mościska (MocTMCbKa) ..............................................................................................................................119 Gródek Jagielloński (ropoflOK).................................................................................................................. 122 Trasa 2. Janowskim traktem do Lwowa.....................................................124 Jaworów (flBopiB).................................................................................................................................... 125 Trasa 3. Ze Lwowa na północ....................................................................128 Żółkiew (>K0BKBa) ......................................................................................................................... Rawa Ruska (PaBa-PycbKa)........................................................................................................... Betz(Ben3) ................................................................................................................................... Czerwonogród(Krystynopol)-4epBOHorpafl................................................................................ Sokal (CoKa/ib) ............................................................................................................................. . 129 . 133 135 .137 .. 141 Trasa 4. Kresy, prowincja i sklepy cynamonowe.......................................143 Komarno(KoMapHe) ................................................................................................................................148 Sambor (CaM6ip).....................................................................................................................................150 Chyrów (XnpiB)........................................................................................................................................156 Dobromil (Ao6poMnnb).............................................................................................................................157 Drohobycz (flpro6nM)................................................................................................................................161 Truskawiec (TpycKaBeu,b).......................................................................................................................... 171 Stryj (Ctphm)............................................................................................................................................ 176 Sławsko (Cna6cbKe)................................................................................................................................. 179 Trasa 5. Na Huculszczyznę i Podkarpacie................................................. 184 Stare Sioło (dape Ceno).........................................................................................................................184 Świrz (CBip>K)...........................................................................................................................................186 Rohatyn (Pora™).....................................................................................................................................188 Halicz (rannH)..........................................................................................................................................190 Stanisławów(lwano-Frankowsk)-lBaHO-paHKiBCbK...............................................................................196 Nadworna............................................................................................................................................... 204 Trasa 6. Ze Lwowa na wschód...................................................................206 Złoczów (3onoMiB) ...................................................................................................................................207 Zbaraż (36apaa<).......................................................................................................................................210 Wiśniowiec(BnwHiBieu,b)......................................................................................................................... 213 Krzemieniec (KpeMeHeub)........................................................................................................................ 215 Poczajów (floHaiB) ...................................................................................................................................226 Brody(Epoflu) ......................................................................................................................................... 229 Podhorce(niflripqi)...................................................................................................................................232 Olesko (O/iecbKo).....................................................................................................................................235 Milatyn(MnnsiTMH)...................................................................................................................................237 Trasa 7. Ku brzegom Dniestru...................................................................238 Brzeżany (BepejKaHM) ..............................................................................................................................239 Buczacz(Bynan)...................................................................................................................................... 245 Jazłowiec (fl3noBei(b) ............................................................................................................................. 248 Zaleszczyki (3animnKn).............................................................................................................................252 r Czortków (HopTKiB)..................................................................................................................................263 Husiatyn (rycsn™) ................................................................................................................................. 266 Trasa 9. Śladami Michała Wołodyjowskiego.............................................270 Skała Podolska (CiKHH BOflOflijitHHH xpe6eT).............313 Charakterystyka masywu...........................................................................313 Komunikacja i dojście w góry ...................................................................313 Baza noclegowa i pogotowie górskie ........................................................315 Trasa 1. Grzbietem Bieszczad Wschodnich..........................................................................................316 Trasa 2. Sianki - Perejba - Kruhła — Kańczyk Hnylski............................................................................318 Trasa3.Wołosianka-Husne-Starostyna..........................................................................................318 Połonina Borżawa (nonoHHHa EopacaBa).................................................319 Charakterystyka masywu............................................................................319 Komunikacja i dojazd w góry.....................................................................319 Baza noclegowa i pogotowie górskie.........................................................320 Trasa 4. Wdowiec - Miżhiria.............................................................................................................322 Trasa 5 (a, b). Hukliwa - Płaj/Wielki Wierch .......................................................................................324 Połonina Krasna (IlojioHHHa KpacHa).....................................................325 Charakterystyka masywu...........................................................................325 Komunikacja i dojście w góry ...................................................................325 Baza noclegowa i pogotowie górskie ........................................................327 Trasa 6 Grzbietem Połoniny Krasnej.........................................................................................................327 Świdowiec (CBM^OBeip.) ...........................................................................328 Charakterystyka masywu...........................................................................328 Komunikacja i dojście w góry ...................................................................329 Trasa 9. Czarna Cisa -Tatulska ^~::::;;^.^.;:;.~:~;:.:::::::~":;:;.:7.::~;;;~;;;;;;.;:^;;;;::;;;;'::;r:::..;:.:......... 338 Trasa 10.Ungariaska-Tempa-Pieska-Apecka-Dubowo .................................................................... 340 Trasa 11. Ungariaska- Pieska Ungurska-Kurpeń-Oprysza- Pieska-Kobylecka Polana.........................341 Trasa 12. Z Rachowa na Bliźnicę ................................................................................................................341 Trasa 13. Kwasy - Mała Bliźnica - Bliźnica.................................................................................................343 Czarnohora (HopHoropa) .........................................................................344 Charakterystyka masywu...........................................................................344 Komunikacja i dojście w góry ...................................................................344 Baza noclegowa i pogotowie górskie ........................................................348 Trasa 14. Werchowyna - Kwasy................................................................................................................352 Trasa 15. Łuhy-klauza Howerla -połonina Breskuł-Howerla- Howerla.................................................358 Trasa 16. Łazeszczyna - Koźmieszczyk - Howerla.................................................................................... 359 Trasa 17. Przełęcz Jabłonicka - Howerla ................................................................................................... 360 Trasa 18. Worochta- Howerla..................................................................................................................362 Trasa 19. Worochta - Zaroślak - Howerla..................................................................................................362 Trasa 20. Bohdan - Połonina Rohonieska - Pietros................................................................................... 363 Trasa21. Kwasy-Keweliw-Szeszuł-Pietros............................................................................................ 363 Trasa 22. Jasinia- połonina Szesa - Pietrosul - Pietros ............................................................................364 Trasa 23. tazeszczyna - Koźmieszczyk - Przełęcz Harmanieska - Pietros ................................................ 365 Trasa 24. Łuhy- Połonina Wychid - Waskul - Pop Iwan........................................................................... 365 Trasa 25. Łuhy - klauza Balcatul - Pop Iwan ............................................................................................ 366 Trasa 26. tuhy-Brebenieskuł-połonina Brebenieskuł-GutinTomnatek................................................367 Trasa27.Łuhy- klauza Howerla-Turkuł.................................................................................................368 Trasa 28. Zaroślak-Jezioro Niesamowite................................................................................................368 Trasa 29. llcia - Kostrycz - Marysz - przełęcz pod Maryszewską - Szpyci ............................................... 369 Trasa 30. Bystrzec - przełęcz pod Maryszewską - Szpyci .........................................................................370 Trasa 31. Szybene - połonina Szuryn - Pop Iwan.......................................................................................370 Beskidy Pokuckie (IloKyTCbKi KapnaTH) .................................................371 Charakterystyka masywu ...........................................................................371 Komunikacja i dojście w góry ...................................................................372 Baza noclegowa i pogotowie górskie ........................................................372 Trasa 32. Kosmacz - Steryszora - Capul - Rokieta Wielka - Wipczyna - Makowica - Jaremcze................375 Połoniny Hryniawskie (TpHHHBa, FpHHHBCbKi ropa)...............................376 Charakterystyka masywu...........................................................................376 Komunikacja i dojście w góry ...................................................................377 Baza noclegowa i pogotowie górskie ........................................................378 Trasa 33. Werchowyna-Kręta-Skupowa-Ludowa-przełęcz Watonarka-Szybene............................378 Trasa 34. Szybene - dolina Białego Czeremoszu .......................................................................................379 Gorgany (toprami) ...................................................................................381 Charakterystyka masywu...........................................................................381 Komunikacja i dojście w góry ...................................................................383 Baza noclegowa i pogotowie górskie ........................................................383 Trasa 35. Tatarów-Bystrzyca..................................................................................................................384 Trasa 36. Przełęcz Jabłonicka - Przełęcz Legionów................................................................................... 386 Trasa 37. Bystrzyca (Rafajłowa)-Osmołoda...........................................................................................388 Trasa 38. Osmołoda- Długa Polana -Osmołoda.....................................................................................390 SPIS PLANÓW I MAP Ukraina zachodnia - trasy opisane w przewodniku (skrzydełko przedniej okładki) Lwów- katedra Wniebowzięcia NMP plan orientacyjny wg M. Kowalczuka 101 Lwów - schemat komunikacji 111 Drohobycz163 Truskawiec 172 Okolice Halicza 194 Stanisławów198 Krzemieniec 216 ' Brzeżany 240 Tarnopol 256 Kamieniec Podolski 276 Radiów 334 Czarnohora 354 Lwów: śródmieście i starówka (skrzydełko tylnej okładki) RANKI SZARE Ukraina oczami staropolskich publicystów 28 Godło i barwy Ukrainy 30 - 31 Inkorporacja Rusi 33 Rada perejasławska 1654 r. 35 Z życia codziennego w dawnym województwie ruskim XVI - XVII w. 37 Mychajło Hruszewski (1866 -1934) 40 Walki o Galicję Wschodnią 41 Banderowcy 42 Jan Paweł II na Ukrainie 51 Bandura 57 Twórczość ukraińska 58 Roxolania 59 Sebastian Fabian Klonowic o piwie, winie, wódce i miodzie 79 Andrzej Szeptycki 87 Pamięć o kaźni profesorów lwowskich 90 Ormianie o Lwowie 95 Piotr Barbon i Konstanty Korniakt 98 Paweł Rzymianin 100 Lwowskie Orlęta 109 Lwowski Żołnierz Nieznany 110 Śmierć wielkiego króla 122 Historia tragicznej miłości 138 Beresteczko, 28 - 30 czerwca 1651 r. 140 Matka Boska Rudecka 147 Zagłada rezydencji kresowych 149 Dymitr Samozwaniec i Maryna Mniszchówna 155 „Świątynia" komuny 157 Jan Szczęsny Herburt (1567 -1616) 158 „Galicyjskie piekło" 162 Drohobycki rynek 164 Bruno Schulz 166 Ulica Krokodyli 168 Żydzi z Drohobycza 169 Zamach w uzdrowisku 174 Źródła truskawieckie 175 „Żórawińskie boje" -1676 r. 181 Mitteleuropa w Iwano-Frankowsku 200 - 201 Szlakiem II Brygady 206 Liceum Krzemienieckie 218 Pomnik Juliusza Słowackiego 220 Słowacki w Krzemieńcu 221 Rzemieślnicy z Brodów 230 Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica czyli rzecz o relacjach polsko-ukraińskich 244 „Haniebny" rok, traktat i król 246 Ułani jazłowieccy 249 August Fryderyk Moszyński (1731 -1786) 255 Triumf mężnej kobiety nad wściekłym pohańcem odniesiony 261 Powstanie czortkowskie w 1940 r. 264 Upadek Kamieńca w 1672 r. 274 Forteca kamieniecka 281 Barwne pogranicze 290 Bitwy chodmskie -1621 i 1673 r. 291 Okopy Świętej Trójcy 293 Jaskinia Kryształowa 294 Bohdan Osadczuk o Kołomyi i Huculszczyźnie 296 - 297 Pokucie 299 Gwoździec i Obertyn w 1531 r. 300 - 301 Użański Park Narodowy 314 Spalone zbocza Borżawy 319 Masyw Uholsko-Szyrokoużański 326 Drwale tyrolscy u stóp Krasnej 327 Muzeum Ekologii Gór 329 Rezerwaty Świdowca 330 - 331 Środek Europy 335 Czamohorskie obszary chronione 346 - 347 Howerla - „święta" góra 357 Fundacja „Karpackie ścieżki" 381 Obszary chronione Gorganów 382 frzyfcłaHowe stawtci ubezpieczenia medycznego 17 "Wstępdoteatru'94 "".......~" "' '"'"" ......''""^ Przykładowe połączenia polskich miast ze Lwowem Wstęp do kaplicy Boimów 101 i ich ceny 19 Wstęp do katedry 103 Przejście na granicy państwowej z Ukrainą 20 Wstęp na wieżę ratusza 104 Informacje podstawowe 24 O rozkładzie ruchu pociągów dalekobieżnych na Książęta haliccy (Rościsławicze) 32 • Ukrainie 113 Sytuacja wsi ukraińskiej 49 Telefony w Stanisławowie 202 Kalendarz ukraińskich świąt państwowych Rozkład połączeń lotniczych portu Tarnopol 258 i cerkiewnych 68 Telefony w Tarnopolu 259 Ważne telefony 70 Pogotowie górskie 309 Objaśnienie symboli stosowanych na mapach LTl Informacja turystyczna i i Kościół katolicki (U Dworzec kolejowy i i Klasztor Q Dworzec autobusowy. i i Cerkiew prawosławna przystanek marszrutek J 1 Monaster *D Węzeł komunikacji miejskiej, postój dorożek S Cerkiew greckokatolicka ¦4? Lotnisko H Klasztor greckokatolicki 4^ Targowisko ^ Synagoga * Sklep spożywczy i±L Muzeum W Dom towarowy S' Skansen S5 Pamiątki 10 Zamek, cytadela E3 Poczta Ś Wieża, baszta C Telekomunikacja W Brama miejska @! Internet Q Obiekt zabytkowy ~T? Apteka W Obiekt użyteczności publicznej O Szpital, pogotowie A- Ośrodek kultury polskiej O Milicja A Ruiny & Bank, kantor, bankomat ? Cmentarz uf Hotel, pensjonat X Pomnik, fontanna u Schronisko górskie >X* Punkt widokowy Itl Restauracja Miasto -¦ Kawiarnia, cukiernia - Drogi główne f Bar, dyskoteka ^=— Drogi 4 Piwiarnia, browar Ścieżki W Teatr — — Kolej \j>\ Opera, filharmonia It Kino Ł Rezerwat przyrody W Galeria -4 Wodospad Q Uczelnia wyższa A Szczyt górski \ E3 Archiwum —¦• - Rzeki / X Obiekt sportowy skwy urwana część zadnieprska w przeszłym wieku nie dała powodu, że z niej dwie się uro' dziły: jedna polska, druga moskiewska. Polska Ukraina leży z tej strony Dniepru, ciągnąc się podłuż tej rzeki aż ku nowej Rusi, to jest zawiera wsobie województwo kijowskie i bracław-skie, moskiewska ciągnie się po tamtej stronie tejże rzeki a sięga i za drugi brzeg onej przez zajęcie Nowej Serbie i osad zaporoskich (...). Ukraińcami często nazywają się Kijowianie, Bra-cławianie a czasem przez bliskość i Podołanie; chłopstwo z Polesia przez swą wolę lub niedostatek od dziedziców swoich uciekające na Wołyń i w południowe województwa Rzeczypospolitej powiada: na Ukrainę pójdę. Cyt. za: Piotr Borek Ukraina w staropolskich diariuszach i pamiętnikach, Kraków 2001. postawił kwestię Ukrainy, która z końcem tego stulecia ostatecznie osiągnęła niepodległość i zamknęła kwestię granic swego terytorium. Inter ocddentem et orientem. Rys dziejów Ukrainy YKpama - ue Pocin! (Ukraina to nie Rosja!) - tytuł książki prezydenta Leonida Kuczmy (2003) Ukraina jest dziwnym krajem: już nie na Wschodzie, jeszcze nie na Zachodzie. To słowa Bohdana Osadczuka -jednego z najwybitniejszych współczesnych ukra- ińskich publicystów, wykładowcy na Wolnym Uniwersytecie Ukraińskim w Berlinie. Urodzony w Kołomyi w 1920 r. doskonale pamięta czasy IIRP, co dodatkowo dowartościowuje wszystko to, co pisze na temat sąsiedztwa ukraińsko-polskiego. Ta fraza będzie naszym przewodnikiem po ukraińskiej historii, o której pięknie pisał, zajmujący podobne stanowisko, inny ukraiński intelektualista - Mykoła Riab-czuk (zob. ramka s. 244), odpowiadając na pytanie: Czy Ukraina ma historię? Bo okazuje się, że owa Ukraina ma rzeczywiście historię... Oto jej krótki rys. Ukraina jako państwo ma dość krótką historię, w zasadzie jest to historia XX stulecia. By jednak poznać historię Ukra- sie, kiedy na naszych ziemiach formo-" wało się państwo pierwszych Piastów, dalej na wschodzie (m.in. na ziemiach dzisiejszej Ukrainy) powstała wielka potęga - państwo kijowskie. Z pnia Rusi Kijowskiej, po pokonaniu najeźdźców z Azji narodzą się dwa organizmy - jeden, rosnący stopniowo, ale za to konsekwentnie w siłę, powstanie daleko na izolowanej północy (Moskwa). Drugi, po okresie świetności w XIII w. (Ruś Halicka), ulegnie swym zaborczym sąsiadom, z których najsilniejszym okaże się Litwa tworząca wraz z Królestwem Polskim od końca XTV w. j edno państwo zwane z czasem Rzeczypospolitą. Z jednego pnia wyrosną dwie oddzielne gałęzie, dwa narody - rosyjski i ukraiński. Obu jednostkom, którym w czasach nam bliższych - w XIX i XX w. - przyjdzie stoczyć batalię o dominację i samoiden-tyfikację. Rosjanie rozwiną swoją państwowość z dala od większych zagrożeń, Ukraińcy będą musieli przejść długą drogę do ostatecznego ukształtowania swego narodu. Powstanie on na przełomie XIX i XX w. w walce z Rzeczypospolitą ze zlepku wyznaj ących prawosławie Kozaków, czerni i ruskiej szlachty. Z końcem XX w. na fali wielkich przemian po-lityczno-społecznych naród ten doczeka się wreszcie upragnionej wolności. Wspólne korzenie Terytorium, które uważa się obecnie za ukraińskie, od najdawniejszych czasów zasiedlały rozmaite ludy starożyt- niu Antów. Ukraina to obszar o klimacie, wilgotności i przede wszystkim niezwykłej żyzności ziemi dogodny do osiedlenia się. Nic więc dziwnego, iż państwo, które powstało na takim obszarze w ciągu IX - X w., szybko stało się potęgą. We wczesnym średniowieczu obszary Ukrainy zasiedlały plemiona słowiańskie, m.in. Chorwaci, Drewlanie, Dule-bowie, Polanie, Tywercy, Ulicze, Woły-nianie (identyfikowani z Dulebami). Silny ośrodek plemienny Polan - Kijów - stał się (po Nowogrodzie Wielkim) centrum państwa staroruskiego (Ruś Kijowska). W 988 r. władca tego państwa, książę Włodzimierz, zrobił decydujący zwrot w dziejach Europy Wschodniej: oto Ruś, od lat połączona interesami ekonomicznymi z bliskim geograficznie Bizancjum, przyjmuje chrześcijaństwo właśnie z Konstantynopola. Ruś przyjmuje nie tylko wschodnią liturgię, ale nieodłącznie z nią związaną kulturę - architekturę i sztukę oraz nade wszystko światopogląd. Dziedzictwo Rusi Kijowskiej jest nie do przecenienia dla całej historii Ukrainy. Należy jednak zaznaczyć, że to wspólne dziedzictwo, którym musi się ona podzielić z Rosją i Białorusią. W XII stuleciu Ruś Kijowska ulega bowiem rozpadowi na księstwa dzielnicowe, co przyczynia się do powolnego upadku znaczenia świętego miasta Rusi - Kijowa. Reszty dokonują najazdy mongolskie w XIII w. Północne księstwa, które - od XV w. począwszy - zacznie jednoczyć Moskwa, nie o 22 września 1918 r. z inicjatywy Mydiajfy Hruszewskiego - wybffiiegbWśtoryRa urafBKie-" go, kierowana przez niego Centralna Rada Ukrainy w Kijowie uchwaliła tzw. Mały i Wielki Herb Ukraińskiej Republik Ludowej. Było to wyobrażenie trójzębu (ukr. mpusyó) wstylizowanym roślinnym obramieniu, które zaprojektował malarzW. Kry czewski. Tak wyglądał początek współczesnego godła Ukrainy. Skąd się wzięło? Jaka jest geneza tryzuba? Archeologia dostarcza argumentów poświadczających o wiele dłuższą metrykę tryzuba od dziejów samych Ukraińców. Wiele (liczonych na setki) znalezisk dwu- i trójzębów, używanych zapewne do celów ceremonialnych na ziemiach ukraińskich, sięga I w. n.e. Prawdopodobnie była to oznaka władzy, być może mająca coś wspólnego z mitycznym Posejdonem, czczonym na brzegach czarnomorskich. Władcy Rusi przejęli laskę zwieńczoną trójzębem, z czasem prze-stylizowanym na krzyż. Odnajdywane monety z czasów Włodzimierza Świętego zawierają właśnie wyobrażenie tryzuba-krzyża. W ten sposób znak ów stał się godłem rodowym Rurykowi-czów, a potem dostrzeżono w nim kombinację inicjałów Olgi i Włodzimierza. W czasach kozackich uległ zapomnieniu, a do XX w. dochował się szczęśliwie dzięki Cerkwi, która w sposób ciągły wykorzystywała go jako znaku czczonych przez nią książęcych świętych. Na ziemiach ukraińskich używano jeszcze kilku rozmaitych znaków-herbów na określenie przynależności terytorialnej. Kozacy przyjęli za swój herb Kijowszczyzny -Archanioła Michała. Wyobrażenie tego świętego zostało uznane w ugodzie hadziackiej 1658 r. za symbol całej Rusi-Ukrainy-trzeciego członu Rzeczypospolitej, dlatego kiedy wrócono do tej niezrealizowanej utrzymują większych kontaktów z południem, gdzie do roli dziedzica Kijowa urasta władca Halicza. Oba ośrodki, Moskwa i Halicz, by osiągnąć względną stabilność musiały nie tylko opanować tendencje odśrodkowe innych udzielnych książąt, ale i walczyć z wrogiem zewnętrznym, i to nie tylko tatarskim. Moskwa w tzw. „zbieraniu ziem ruskich" starła się m.in. z Litwą, co zahamowało jej postępy na trzy stulecia. Lecz są to czasy późniejsze. Dość szybko los przyniósł zagładę południowemu księstwu halickiemu, do którego chętnie i nie bez słuszności nawiązujądziejopi-sarze ukraińscy. Ruś Halicka była państwem, które powstało jako rezultat zjednoczenia księstw halickiego i włodzimier-sko-wołyńskiego w 1199 r. przez księ- cia Romana Halickiego. Terytorium to obejmowało dorzecze górnego i środkowego Sanu i Dniestru oraz górne dorzecze Prutu i Seretu (a więc tereny, które stanowią przedmiot opisu niniejszego przewodnika). Samo księstwo halickie było dzielnicą państwa kijowskiego z ośrodkiem centralnym w Haliczu, powstałą już w X stuleciu (grody w Przemyślu, Bełzie i Czerwienni). Początkowo panujący tu Rurykowicze wiedli ostre spory z sąsiednimi Piastami, a w XI w. Halicz został podporządkowany książętom kijowskim. Dzieje Rusi Halickiej, najdalej wysuniętego na zachód państwa ruskiego, ujawniły ciekawą i istotną tendencję do wchodzenia w bliskie kontakty z Europą, czego dowodem są choćby niezwykłe zabytki romańskie, które dotrwa- poaoDizny zomierza KozacKiego iw AAsraieciu Korzystafa z niego również Hetmanszczyznaj., „Wspięty lew" to kolejny znak, którym już w XIII w. posługiwali się książęta haliccy. Lew został uznany za indywidualny herb miejski Lwowa. W XX w. nawet dywizja SS Hałyczyna posługiwała się nim jako własnym symbolem. Dość kuriozalnie wygląda sprawa pojawienia się kawki w symbolice heraldycznej zachodniej Ukrainy. Wymyślili ją Austriacy, tworząc godło Galicji. Zapożyczyli do niego herb średniowiecznej Rusi pozostającej pod wpływami węgierskimi i dodali do niego kawkę, nawiązując do etymologicznego podobieństwa określeń „Halicz" - „hał-ka" ('kawka') oraz uznając, iż na zachowanych przedstawieniach herbu Halicza z czasów ruskich widnieje właśnie ten niezbyt zaszczytny ptak (rzeczywiście na wielu zabytkach orzeł halicki prezentuje się mało efektownie). Flaga Ukrainy składa się z dwu poprzecznych pasów w kolorze niebiesko-żółtym. Interpretuje się je zawsze tak samo - błękit nieba i pole złotej dojrzałej ukraińskiej pszenicy. Takie kolory, choć w odwrotnej kolejności, pojawiły się pierwszy raz w 1848 r. Za hymn narodowy od końca lat 80. XX w. powszechnie uważa się utwór Szczene wmerta Ukrajina autorstwa Pawła Czubynskiego i Mychajła Werbyckiego, opublikowany pierwszy raz we Lwowie w 1863 r. Była to początkowo pieśń patriotyczna Ukraińców galicyjskich (śpiewali ją choćby podczas odsłaniania lwowskiego pomnika Mickiewicza). Długo jednak w innych częściach Ukrainy pozostawała tylko pieśnią ludową, np. na Kubaniu, podczas gdy za hymn raczej uważano początkowe strofy Kobzara lub Testament Szewczenki. ły do naszych czasów w okolicach Halicza. Rozkwit państwa, stymulowany w jakimś stopniu zyskowną eksploatacją salin podkarpackich, psuły jedynie zamieszki podsycane przez odśrodkowe siły możnowładztwa - przeciwnego władzy zwierzchniej książąt (tzw. smuta halicka). W 1199 r. na Włodzimierzu II (synu Jarosława Ośmiomy-sła) wygasł ród Rościsławowiczów, rządzących księstwem halickim od śmierci Jarosława Mądrego. Za panowania Romana nastąpiło zjednoczenie południowych księstw ruskich w jedno państwo. Po jego śmierci rozpadło się ono jednak na wiele drobnych księstw z ośrodkami w Łucku, Bełzie, Turowie, Pińsku i in. Dopiero syn Romana - Daniel Halicki (zm. 1264) - zręcznymi posunięciami dokonał ponownego trwa- łego zjednoczenia południa Rusi. Zawarł sojusz z Konradem I Mazowieckim, pobił Krzyżaków pod Drohiczynem (1237), opanował Kijów (1239); musiał co prawda uznać zwierzchnictwo Mongołów, ale w nadziei na pokonanie nawały tatarskiej otrzymał w 1254 r. od papieża Innocentego IV insygnia królewskie. Dla swego syna Lwa wzniósł gród, zwany potem Lwowem, przeniósł stolicę z Halicza do Chełma. Jako doskonały władca w pełni zasłużył na kult - może i czasem nieco dziwaczny i budzący uśmiech -jakim do dziś otacza się go na Ukrainie (yide konny pomnik we Lwowie, określenie „pierwszy król ukraiński" oraz przerobienie ruin zamku Kazimierza Wielkiego na gród Daniela we współczesnym Haliczu). Po śmierci Daniela Halickiego 31 O 32 zaprosili na swój tron księcia mazowieckiego Bolesława Jerzego II. Najprawdopodobniej był ostatnim władcą Rusi Halickiej, jako że najpewniej został otruty w 1340 r. Do sukcesji zgłosił pretensje Kazimierz III Wielki, ale bojarzy oddali tron litewskiemu Lubarto-wi; walka między Polską a Litwą o ziemie Rusi Halickiej zakończyła się ich podziałem w 1352 r. Polska otrzymała ziemię halicką, później po 1366 r. tereny między Wieprzem i Bugiem, część Wołynia i Podlasia. Do Litwy przyłączono resztę Wołynia i Podlasia. W kręgu kultury łacińskiej W XIV w. zachodnie i południowe ziemie ruskie wchodzą w orbitę wpływów kultury i cywilizacji Zachodu. Daleko na północy, na Zalesiu, rośnie powoli w siłę Moskwa, która -jak się rzekło - już wkrótce zetrze się po raz pierwszy w walce o dominację nad Eu- Książęta haliccy (Rościsławicze) 1064 Rościstaw 1084 -1124 Ruryk, Wołodar, Wasylko 1124 - 53 Wołodymyrko 1153 - 87 Jarosław 1187-1200 Włodzimierz Książęta i królowie halicko-włodzimierscy (Romanowicze) 1200-05 Roman 1205 - 64 Daniel 1264-1300 Lew 1300-08 Jerzy 1308-23 Lew, Andrzej 1323 - 40 Jerzy Bolesław nej Ukrainy póżosTMąna długo" W"fc-kach Złotej Ordy i powstałego potem na jej gruzach chanatu krymskiego. To właśnie tam, na tzw. Dzikich Polach (między Dniestrem a Dnieprem) tworzyła się społeczność złożona z wielu grup etnicznych. Wśród nich w XVI stuleciu uformuje się jedna z najbarwniejszych i najbardziej oryginalnych grup społecznych na wschodzie Europy tej doby. Kozacy (wciąż żywa legenda w dziejach Ukrainy), bo o nich mowa, byli w zasadzie rodzajem wolnego stanu, wolnego de facto, mimo że wywodzili się z plebsu miejskiego i chłopów (ale także i ubogiej szlachty, zwłaszcza ruskiej) - zbiegłych na Dzikie Pola. Ludność ta nie uznawała nad sobąjakie-goś konkretnego prawa, choć w Bogu i królu widziała swych zwierzchników i opiekunów. Osiedlała się ona początkowo nad dolnym Dnieprem, zwanym także Niżem lub Zaporożem (obszar poniżej tzw. porohów dnieprowych), na terytorium podległym formalnie władcom Rzeczypospolitej. Później na wzór Kozaków zaporoskich i państwo moskiewskie doczekało się swojego kozactwa (Kozacy dońscy). Ten pierwotnie luźny zlepek ludności z uwagi na permanentne zagrożenie ze strony czambułów tatarskich (chanat krymski) zmuszony został w samoobronie przed zagrożeniem w jakiś sposób się zorganizować. I to był początek Siczy Zaporoskiej. Za niedostępnymi porohami, na wyspach Dniepru (Chortyca, Tomakówka, Ba- Jan z Czarnkowa, polski kronikarz z czasów panowania Kazimierza Wielkiego, tak opisuje zajęcie Rusi w roku 1340 oraz powody najazdu tatarskiego, który spadł na ziemie polskie wkrótce po tym: (...) w niedługim czasie po śmierci znakomitego księcia Kazimierza [Bolesława], zwanego Jerzym, władcy całego Królestwa Rusi, syna Trojdena, księcia mazowieckiego, który to Kazimierz wstąpił na tron książęcy Rusi po swoim dziadku i zginął otruty przez Rusi-nów (...), król Kazimierz z wielką siłą swojego narodu do Królestwa Ruskiego wkroczył, chcąc wziąć odwet za zabójstwo swego krewniaka. Nie mogąc się oprzeć jego potędze, przywódcy Rusinów, baronowie, komesi i inni szlachetnie urodzeni, z dobrej woli powierzyli Kazimierzowi Wielkiemu siebie samych i swoje mienie, przyjmując go wiernie na swojego pana i przysięgą potwierdzając mu hołd wierności. Kiedy król polski wrócił do siebie, wielce niegodziwy dostojnik imieniem Dętko, który dzierżył gród Przemyśl, z niejakim Danielem z Ostrowa, potajemnie, gdy nie wiedzieli o tym inni bojarzy ruscy, ujawnili cesarzowi Tatarów, twierdząc, że król Polski, Kazimierz, najechał i zajął Ruś i zakazał, aby Rusini świadczyli Tatarom trybut, który zwykli dawać. O jakimś anonimowym namiestniku ruskim, który sprowadził Tatarów, wspomina także bulla papieska z 30 czerwca 1341 r. Historycy nie mają wątpliwości, ze chodzi o Dętkę. Wspominana bulla wyjaśnia nam także koniec całej sprawy. Król, pod warunkiem pewnych służebności i podległości (...), powinien namiestnika i wspomniany naród otaczać opieką i zachować w ich obrządku, prawach i zwyczajach. Cyt. za: J. Wyrozumski, Kazimierz Wielki, Wrocław 1982 zawłuk) wzniesiono ufortyfikowany obóz jako główny ośrodek Koza-czyzny zaporoskiej, określanej dumnie wojskiem zaporoskim. Obóz ten był zakładany od XVI w. i przenoszony ze względów obronnych, w końcu XVII w. ustalił się na prawym brzegu Dniepru k. Nikopola. Kozaków z Dzikich Pól szybko zaczęto wykorzystywać jako najemników doskonale nadających się do prywatnych magnackich pocztów wojskowych, ponoć pierwszy raz za panowania Jana Olbrachta. Sami Kozacy wielokrotnie z własnej inicjatywy organizowali wyprawy przeciw Tatarom i Turkom, czym wystawiali Rzeczpospolitą na ciągłe zagrożenie ze strony chanatu i przede wszystkim stojącej za nim potęgi osmańskiej Tur- cji. Kozactwo było dość dobrze zorganizowane: na czele wojska zaporoskiego stał hetman i podlegli mu dowódcy zwani atamanami. Były to funkcje obieralne, choć w czasie wojennym atamani sprawowali władzę absolutną nad Zaporożcami. Tzw. czarna rada (zebranie walne wszystkich Kozaków) i rada pułkowników stanowiły organy swoistego kozackiego samorządu. Kozacy jako żołnierze z krwi i kości najgroźniejsi dla wroga bywali w szeregach wytrawnej piechoty oraz w czasie wypraw morskich, tworząc załogę zwinnych i mobilnych łodzi zwanych czajkami. / Ramy niniejszego przewodnika nie I pozwalają na szczegółowe omawianie dziejów powstań kozackich i ich wal- 33 34 dzieć, iż kością niezgody był tzw. ~f&-"~ jestr, tj. liczba Kozaków pozostających na usługach króla i Rzeczypospolitej (pierwszy rejestr pochodził z 1578 r. z czasów panowania Zygmunta II Augusta). Ciągłe zmiany liczebności rejestru oraz fakt, iż pozostałych Kozaków szlachta polska z podziwu godną zawziętością pragnęła obrócić w chłopstwo, były źródłem nieustających konfliktów z Rzecząpospolitąi zasadniczą przyczyną powstań kozackich. W wyniku największego z nich - znanego powszechnie, choć za sprawą książki i filmu Ogniem i mieczem, powstania Chmielnickiego (1648 - 54) - na widowni dziejów pojawiło się po raz pierwszy państwo ukraińskie. Kozacy jednak nie byli w stanie swej państwowości utrzymać. Szukali oparcia wszędzie - to w królu polskim, to w chanie tatarskim, a w 1654 r. postawili na kartę moskiewską (zob. ramka Rada perejasławska). Rezultatem ich często szaleńczych przedsięwzięć była wojna polsko-rosyjska i podział Ukrainy w 1667 r. w Andruszowie między Rosję (część zadnieprzańska) i Polskę (część prawobrzeżna). W Polsce wojska kozackie zlikwidowano ostatecznie uchwałą sejmu 1699 r., w Rosji przetrwały znacznie dłużej. Zburzoną po raz pierwszy w 1709 r. na rozkaz Piotra I Sicz (po upadku Iwana Mazepy - ostatniego hetmana kozackiego, charakteryzującego się niezależną umyslowością), odbudowano w 1734 r. żlpOfóśRiefnll: położył rrlamiest Katarzyny II O likwidacji Siczy Zaporoskiej i przyłączeniu jej do guberni no-worosyjskiej z 1775 r. Oczywiście na samym li tylko manifeście się nie skończyło, wszelki opór rozbijał się o nie-' powstrzymany pęd Rosji ku imperialnej dominacji w naszej części świata. Kozacy i ich wolty to jednak tylko jedna strona dziejów ziem ukraińskich tych czasów, choć Sicz - ostoja wiary prawosławnej - oparła się polo-nizacji jak i urzeczywistnionej na ziemiach Rzeczypospolitej starej idei zjednoczenia chrześcijan Wschodu i Zachodu pod zwierzchnictwem Rzymu - unii. W XVII stuleciu wszak dzięki mecenatowi rodu Mohyłów pięknie rozkwitł zapomniany Kijów - święte miejsce wiary prawosławnej i zarazem ośrodek akademicki. Wydaje się, że rację miał Wia-czesław Łypinski (ukraiński przedwojenny historyk), kiedy pisał, iż gdyby nie kozactwo idea niezależnej Ukrainy roztopiłaby się w morzu polonizacyj-nym. Szlachta ruska, której przez ostatnie lata historiografia ukraińska poświęca wiele miejsca, szukając odpowiedzi na pytanie, co tak na prawdę oznaczało słynne samookreślenie: gente Ru-thenus, natione Polonus, czyli w jakim stopniu mieszkańcy ruskich ziem Rzeczypospolitej byli Polakami, a w jakim Rusinami. Wyznacznikiem identyfikacji nie może być język: polski używany przez całą elitę społeczeństwa czy ruski utrzymujący się wśród chłopstwa, po- ,-„Ulgipgjjg;«iy ńajBardzIe]cnafaReffSlyany^f1epiViirrfflffąańóffllapSolBej. Z pew- " nością najsłynniejszą taką radą było zgromadzenie starszyzny kozackiej na początku roku 1654 w Perejasławiu. Wydarzenie to urosło z biegiem lat do rangi przełomu w dziejach Ukrainy i jako takie rozmaicie było interpretowane przez historyków i histeryków ukraińskich, a także rosyjskich i polskich. W 2003 r. w Kijowie opublikowano opasły tom studiów zatytułowany nepencnaecbm Pada 1654 poKy (Icmopioapafym ma docnidweHHH), z okazji przypadającego na rok następny 350-lecia wydarzeń z Perejasławia. Pozycja ta znalazła się nawet wśród 9 najlepszych książek nominowanych do nagrody Książka Roku 2003 na Ukrainie (spośród 280 zgłoszonych), co świadczy pośrednio o żywotności symbolu Perejasławia. Perejasław - niegdyś jedno z czterech najważniejszych miast Rusi Kijowskiej, a w XVII w. jak i dziś niewielkie miasteczko na Kijowszczyźnie - był świadkiem istotnych decyzji dla całokształtu stosunków dyplomatycznych na styku Rzeczpospolita - Ukraina kozacka - Rosja. 18 stycznia 1654 r. starszyzna z hetmanem Chmielnickim w obecności posłów moskiewskich uznała za swego pana cara Aleksego Michajłowicza. Decydując się na ten krok, Kozacy łudzili się, iż wywalczyli sobie tym samym swobody, których nigdy nie dała im Rzeczpospolita. Kilkadziesiąt lat później pozostałych po historycznej radzie z 1654 r. dokumentów szukał w Perejasławiu sam Piotr I, ale zdołano wówczas jedynie ustalić, iż w 1654 r. wszystko załatwiono ustnie w formie przysięgi. Treść porozumienia przechowały tzw. Statuty Chmielnickiego oraz gramota carska wystawiona wiosną 1654 r. Hetmanowi i całemu Wojsku Zaporoskiemu, w której car nadawał specjalne przywileje dla hetmana zaporoskiego - prawo do utrzymania 60-tysięcznego wojska, swobód wewnętrznych i prowadzenia działalności dyplomatycznej. Wszystko wyglądało pięknie, dopóki zył Chmielnicki, po jego śmierci przywileje zaczęły się kurczyć. Podczas małoletniości Juraszki, syna Chmielnickiego, władzę przejął Iwan Wyhowski, który dokonał rychło zwrotu ku Polsce (ugoda hadziacka z 1658 r.). Do powrotu do stanu sprzed ugody perejasławskiej jednak nie mogło być już mowy. Wyhowski był skazany na klęskę. Rok później znów w Perejasławiu doszło do ponownego poddania się - tym razem Juraszki Chmielnickiego - pod carską „wysoką rękę". Z czasem włodarze Rosji ograniczyli liczbę wojska do 40 tys., odebrali prawo do niezależnej dyplomacji, wprowadzając za to zakazy, np. swobodnego obioru hetmana przez brać kozacką, oraz obostrzenia przy mianowaniu nowych pułkowników. Na związku z Moskwą Ukraina najszczęśliwiej nie wyszła. W okresie XVI - XVII w. pod panowaniem polskim znalazła się w zasięgu europejskiego odrodzenia, reformacji i kontrreformacji i -jak pisze AndrewWilson - każdy z tych prądów umysłowych iartystycznych odcisnął na niej wyraźne i trwałe piętno. Po Perejasławiu jednak jej związki z zachodem wyraźnie słabną. Nastał czas Ruiny. O dobnie rzecz się ma z wyznawaną wiarą - katolicką i prawosławną, czy wreszcie z nowym tworem unijnym. Unia między Kościołami zawarta w Brześciu w 1596 r., miast przyczynić się do unifikacji społecznej, stała się jeszcze jed- nym problemem ruskim w ciele Rzeczypospolitej (zob. podrozdz. Religia). Jedności nie sprzyjały również istniejące różnice pomiędzy Rusią Czerwoną (województwem ruskim), ludniejszą i lepiej zagospodarowaną, od czasów 35 36 Ukrainą (województwa kijowskie i bra-cławskie) - obszarem działalności Ko-zactwa i prawosławia. Oddzielenie historii Polski od Ukrainy w dobie XVI - XVIII w. jest po prostu niemożliwe. Losy Ukrainy tego czasu są częścią dziejów Rzeczypospolitej, a Ruś chcąc nie chcąc jest częścią Rzeczypospolitej - owym nieformalnym trzecim członem, o którym Jakowenko pisze jako „niepotrzebnym". Schyłek XVI i początek XVII w. to czas triumfalnego pochodu polskiej (czytaj łacińskiej, a zatem zachodniej) kultury na Ukrainie. Jaskrawo widoczne było to w takich dziedzinach, jak szkolnictwo i gospodarka - nie sposób nie przecenić wpływu, jaki miało prawo magdeburskie na rozwój pierwszych miast na polskiej Ukrainie. Kultura łacińska sprzyjała powstawaniu wielkich fundacji kościelnych i kompleksów rezydencjo-nalnych możnowładztwa ruskiego, już wówczas spolonizowanego (oczywiście w sposób naturalny - pokojowy). Atrakcyjność kultury zachodniej przejawiła się w licznych, ale raczej nie masowych konwersjach na katolicyzm. I znów to podkreślmy: konwersjach dobrowolnych. Choć nie zawsze wejście do stanu polskiej szlachty równało się polonizacji (przykład panów Ostroga). Wpływu cywilizacji żywiołu polskiego na Ukrainie nie sposób zanegować, acz zdecydowanie należy odrzucić poglądy o misyjnym charakterze riegó XlX-wieczriego historyka i edytora, Aleksandra Jabłonowskiego i im podobnych. Polonizacja na równi z rusyfikacją wyraźnie spowolniła tempo samouświadomienia narodowego Ru-sinów-Ukraińców. W XVII w. Ukraina pozbawiła się elit, zostali jedynie Kozacy i czerń. Po klęsce Mazepy nastały ciemne wieki dla idei powstania ukraińskiego państwa. Najbardziej istotnym następstwem epoki kozackiej stało się zarażenie na trwałe społeczeństwa ukraińskiego bakcylem wolności, trzeba było jedynie czasu, by znów się uaktywnił. Przebudzenie Klęska państwa Chmielnickiego przyniosła Ukrainie tzw. Ruiny, a stulecie XVIII ten stan jeszcze pogłębiło. Po Perejasławiu Ukraina, wpadając z deszczu pod rynnę, stanęła w obliczu nowego zagrożenia - imperializmu rosyjskiego. Konflikt ten okazał się z punktu widzenia całej dalszej historii narodu o wiele poważniejszy niż problem polski. Na Ukrainie Prawobrzeżnej (polskiej) zlikwidowano wojska kozackie i przywrócono unię religijną zniesioną przez Chmielnickiego, wrzenie jednak nie ustawało (rewolty kozacko-chłopskie - hajdamaczy-zna, koliszczyzna), czego jaskrawym wyrazem były akty skrajnej przemocy, takie jak rzeź humańska w 1768 r., i następujące po nich odwety wojsk polskich i wspierających je znacznie puu in;unaiiuw j wo odchodzono od autonomii kozackiej - zlikwidowano unię, a w 1688 r. metropolię kijowską podporządkowano patriarsze moskiewskiemu, systematycznie ograniczano władzę hetmanów kozackich (zwłaszcza po wolcie Mazepy). Po rozbiorach Rzeczypospolitej większość Ukrainy znalazła się w granicach Rosji. Pozostała, niewielka część przypadła Austrii: Ruś Czerwona (zwana odtąd Galicją Wschodnią) oraz Bukowina i Podkarpacie (te ostatnie do tej pory pozostają- stała się kolebką, w której wykluło się pisklę nowoczesnego narodu ukraińskiego. A wykluło się z szewczenkow-skiego małorosyjskiego jaja. To właśnie Taras Szewczenko - uzdolniony syn ukraińskiego chłopa, wykształcony w carskiej Rosji - swą liryką rozbudzał serca swych ukraińskich czytelników. Był nie tylko wielkim patriotą, budzicielem duszy ukraińskiej, ale także wyjątkowym jak na owe czasy obserwatorem przemian zachodzących w ojczystym kraju, przy czym cecho- X życia codziennego w dawnym województwie ruskim XVI - XVII w. Co za świat, co za świat! Groźny, dziki, zabójczy. Świat ucisku i przemocy. Świat bez władzy, bez rządu, bez ładu i bez miłosierdzia. Krew w nim tańsza od wina, człowiek tańszy od konia. Świat, w którym łatwo zabić, trudno nie być zabitym. Kogo nie zabił Tatarzyn, tego zabił opryszek, kogo nie zabił opryszek, zabił go sąsiad. Świat, w którym cnotliwym być trudno, spokojnym nie podobna- napisał Iwowianin Władysław toziński we wstępie do swej słynnej książki Prawem i Lewem. Obyczaje na Czerwonej Rusi w pierwszej połowie XVII wieku. Wyjątkowa w tym świecie była pozycja miasta Lwowa. Lwów w dobrej swej porze, a pora ta sięgała w pierwsze dziesiątki lat XVII wieku, byłogniskiem społecznej cywilizacji- pisze w innym miejscu Łoziński. Jak był warownią Rusi, strażą kresową, przedmurzem Polski, tak samo był wzorem karności i posłuszeństwa, mocnym przykładem społecznego rygoru, który przy srogości niemieckiego prawa przeradzał się niekiedy w grozę bezlitosnego despotyzmu. Szlachta szanowała i bała się Lwowa, u jego bram jeszcze w początkach XVII wieku swawolna szabla kryła się w pochwę, a niejeden oczajdusza herbowy zapoznał się z Gelazynką lub nawet dał gardło na ratuszu. Inną rzeczywistością, z jaką borykać się w tym czasie musieli mieszkańcy Rusi i Podola, były najazdy tatarskie. Tak oto donosiła jedna z ówczesnych gazet z ostatnich lat XVII w. (1699 r), rozpowszechnianych wtedy w rękopiśmiennych odpisach: Żałosną żal się Boże przychodzi pisać relacją o nieprzyjacielu, zabrali w niewolę siła ludzi, szlachty z dostatkami, sprzętami, prócz rozlicznego ludu ścinali. Czambuły tatarskie po tej stronie Dniestru, gdzie także wsi popalili. Wielką tu we Lwowie z tek okazjej trwogę sprawowała widziana strasznych przez dwie nocy ogniów łuna. Zapewne z wielką ulgą czytano, co jakiś czas zamieszczane w takich gazetach, formułkę typu: Z Ukrainy, z Wołoch, z Podola z łaski Bożej cicho - co miało oznaczać, iż tym razem najazdu nie będzie. 37 A chwalicie się, że Polskę zwaliliście sami! / Polska padła, tak! Lecz zgniotła i was pod gruzami! Wiek XIX odmienił Europę na rozmaite sposoby, dał o sobie znać także nad Dnieprem i Dniestrem. Na obszarze całej Ukrainy wieś stopniowo opanował element ukraiński ugruntowujący swoją silną świadomość chłopską, miasta zaś pozostawały mocno etnicznie zróżnicowane. W Galicji Wschodniej dzięki łagodnej polityce władz austriackich rozwinął się, choć nie bez problemów, ukraiński ruch narodowy, zresztą obok wyzwoleńczego nurtu polskiego. Obok i niestety także wbrew! Rozwija się silny ruch spółdzielczy i powstają pierwsze organizacje polityczne (Ho-łowna Rada Ruska we Lwowie 1848 - 49). Na przełomie XIX i XX w. budząca się z wiekowego snu Ukraina dzieliła się na kilka zróżnicowanych części. Z jednej strony mamy opisywaną przez nas Galicję Wschodnią - rozwijającą się gospodarczo, a przede wszystkim nadającą ton w dziedzinie działalności na rzecz narodowego odrodzenia. Z drugiej zaś - stepy naddnieprzańskie z silną warstwą zamożnego chłopstwa, rolniczą i zacofaną pod wieloma względami Ukrainę Słobodzką oraz uprzemysłowione Zagłębie Donieckie oraz Charków na wschodzie. W przeciwieństwie do austriackiej Galicji władze rosyj- usauzaiy imj- sjan na Ukrainie, Ukraińców kierowały na inne tereny (m.in. w głąb Azji). Z polityką rusyfikacyjną wiąże się także wielki i ważny dla historii ukraińskiej myśli narodowej spór Małoru-sów z Wielkorusami, w którego ramach dyskutowano o istocie związku między Rosjanami i Ukraińcami i szukano odpowiedzi na to pytanie o etno-genezę (czy Ukraina jest częścią Rosji, czy też tworem oddzielnym). Już w samym określeniu Małorosja (tak Ukrainę nazywali Moskalofile) tkwił pewien element poniżenia Ukrainy, a wywyższenia Rosji, wobec której ta pierwsza jest tylko jakimiś „małymi" peryferiami. Najważniejszą rolę w narodowych dyskusjach odegrała galicyjska Ukraina Zachodnia. Michał Hruszewski, najwybitniejszy z historyków Ukrainy, świadek przemian XIX w., napisał: Uciśnionym Ukraińcom z Rosji jawiła się Galicja jako otwarte okno wychodzące na wolnąprzestrzeń rozwoju ukraińskiego, a w chwilach burz zaciszna przystań. Tym samym znakomicie oddał znaczenie, jakie miała dla odrodzenia narodowego Ukraińców, prześladowanych w Rosji, austriacka i spokojna Galicja. O Galicji myśleli wszyscy - Polacy, dla których nie do pomyślenia było, iż ta zie-miajest inna niż polska, Rosjanie, planujący zjednoczyć wszystkie ziemie Rusi pod swym panowaniem i wreszcie Ukraińcy, którzy zaczęli tu widzieć swą oj- Ilic uyiy je ne. Powstania narodowe, starcia ukra-ińsko-polskie w roku 1848, powstanie Głównej Rady Ukraińskiej w wyniku działań grupy świętojurców popieranych przez Austriaków obudziły patriotyzm ruski w masach. Rusini zaczęli się zastanawiać: kim jesteśmy i jakim językiem mówimy, w jakim alfabecie mamy zapisywać nasze myśli? W 1837 r. w Budapeszcie wychodzi zbiór ballad ludowych Rusałka Dnistrowa i wzbudza wielkie poruszenie na Ukrainie. Grunt zostaje przygotowany. Rok 1867 i wprowadzenie autonomii otworzyły przed Rusinami-Ukraińcami możliwości rozwoju. Kościół unicki zakłada seminaria i szkoły, w których uczy się nie po polsku i nie po rosyjsku, a w języku ukraińskim, dotychczas uważanym za chłopski. Można wydawać czasopisma, zakładać towarzystwa, utrzymywać własny teatr. Jednak upośledzenie nacji ruskiej wciąż było widoczne - nie ma elit, ludzi wykształconych, brak ludzi zamożnych zdolnych do podźwignięcia mas. Świadomi swej odrębności Ukraińcy miotali się pomiędzy trzema koncepcjami. Mogli wejść do trój członowej Rzeczypospolitej z Polakami i Litwinami. Mogli wybrać wszechruskąkoncepcję caratu albo pracować dla zjednoczonej Ukrainy. Ponieważ opcja polska była spóźniona o 200 lat, rzecz rozegrała się między opcjąro-syjską i ukraińską. W sporach między zwolennikami zjednoczenia z Rosją, tę - ruskie stowarzyszenie oświatowe. W 1873 r. pojawiło się Towarzystwo Szewczenki, a trzy lata później gazeta „Diło". I narodowcy, i współpracujący z nimi socjaliści, z Iwanem Franką na czele, stworzyli naród, który w 1918 r. z broniąw ręku stanie do walki nie o jakąś Ruś, ale o Ukrainę. Przyznanie w 1867 r. autonomicznego samorządu przyczyniło się do wzrostu znaczenia całej Galicji i stworzenia jej świetnych możliwości rozwoju. W tym też czasie najszybciej wzrasta liczba ludności, region rozbudowuje się, a zarazem i bogaci. Lwów staje się ośrodkiem życia politycznego, gdyż to właśnie tutaj obraduje Sejm Krajowy - podstawowa instytucja autonomii galicyjskiej. W jego ge- , stii leżało ustawodawstwo ekonomiczne, samorządowe częściowo edukacyjne. Uchwały sejmu jednak były ważne dopiero po podpisaniu ich przez Jego Cesarską Wysokość. W każdym razie władza wykonawcza - Wydział Krajowy i Rada Szkolna Krajowa - zaczęła pracować na rzecz rozwoju polskości na tych ziemiach. Namiestnikiem został Polak - Agenor Gołuchowski. To wówczas pojawiła się cała plejada ludzi budujących opokę, na której wyrosły w XX w. nowo narodzona Ukraina i wskrzeszona... Polska. Mając wykształcone kadry (w większości polskie), Galicja doby autonomii rozwijała się stopniowo i konse- 40 uMdiribM nibiuiyn i pumyK, uroazif się w Lnermie. iwoae iaia zyoa poswięcif nauce i aziatai-ności kulturalno-oświatowej: od 1894 r. był profesorem na uniwersytecie we Lwowie, a od 1897 r. pełnił funkcję przewodniczącego zasłużonego Towarzystwa Naukowego im.T. Szew-czenki. W okresie I wojny światowej rozpoczął aktywną działalność polityczną na rzecz niepodległości Ukrainy. W1914 r. stanął na czele Związku Wyzwolenia Ukrainy, dążącego do oderwania Ukrainy od Rosji. W latach 1917-18 piastował godność przewodniczącego Centralnej Rady Ukrainy. I to był szczyt jego kariery politycznej, która doprowadziła go na fotel prezydenta Ukraińskiej Republiki Ludowej. Po upadku republiki musiał wyemigrować do Austrii, w 1924 r. powraca do Kijowa i poświęca się pracy naukowej: zostaje członkiem Ukraińskiej Akademii Nauk. W1930 r. wyjeżdża do Moskwy, gdzie kontynuuje prace badawcze jako członek Akademii Nauk ZSRR. Głównym jego dziełem jest 10-tomowa Historia Ukrainy - Rusi'{wydana w j. ukraińskim w latach 1898 -1936) -jak dotąd najobszerniejsza tego typu praca, przetłumaczona ostatnio na angielski i wydana za oceanem. Zmarł w 1934 r. w Kisłowodzku. W Kijowie i Lwowie - miastach, z którymi związał się najbardziej - wzniesiono obecnie jego pomniki jako pierwszego prezydenta Ukrainy i jednego z najbardziej oddanych sprawie narodowej światłych synów Ukrainy. kwentnie. Lwów jako jej stolica największy stopień rozwoju zanotował w latach 1890 - 1914. Stał się nowoczesnym miastem, w którym gołym okiem można było zobaczyć berlińskie, a zwłaszcza wiedeńskie wpływy. Podobnym przeobrażeniom ulegały dawne prywatne miasta zachodniej Ukrainy - Tarnopol czy Stanisławów, wielkie przemiany przeżywa stolica Bukowiny: Czerniowce. Po rewolucji 1905 r. na rosyjskiej Ukrainie pojawiły się partie polityczne, wybitni działacze, m.in. nacjonaliści - M. Mich-nowski i D. Doncow, socjaldemokraci - S. Petlura i W. Wynnyczenko. W Galicji Wschodniej zaś dodatkowo powstawały ukraińskie organizacje paramilitarne (np. Sokił, sicze), z których w czasie I wojny światowej sformowały się oddziały Strzelców Siczowych. Wybuch I wojny światowej i jej konsekwencje w postaci rozpadu Au-stro-Węgier i rewolucji w Rosji dodał skrzydeł ruchowi na rzecz niepodległości Ukrainy. Kraj po obu stronach granicy rozgorzał, od rewolucji lutowej przez kolejne 3-4 lata starciom nie było końca, przybywało też stron konfliktu. W Kijowie w wyniku rosyjskiej rewolucji lutowej powstaje Centralna Rada Ukrainy. Szerząca się anarchia (dobitnym jej przykładem był walczący ze wszystkimi Nestor Machno z Hulaj Pola), konflikt z Rosją Radziecką, która już wówczas wyciąga po Ukrainę swe czerwone od krwi ręce, działalność chłopskiej partii chliborobów doprowadzają do przewrotu (29 kwietnia 1918 r.), w którego wyniku władzę objął gen. Pawło Skoropadski jako hetman Ukrainy. Kilka miesięcy później nastąpiło znów małe trzęsienie ziemi : Lwowie ogłoszono utworzenie Ukraińskiej Rady Narodowej pod przewodnictwem Jewhena Petruszewicza. W nocy z 31 października na 1 listopada 1918 r. oddziały ukraińskie Strzelców Siczowych przystąpiły do opanowania głównych punktów strategicznych miasta. Rozpoczęły się trzytygodniowe walki o Lwów, trwające nieprzerwanie od 1 do 22 listopada 1918 r. Przeszły one do historii Polski jako przykład bohaterstwa, zwłaszcza młodzieży lwowskiej, zwanej później Orlętami. Byli to na ogół studenci, uczniowie gimnazjalni, młodzież rzemieślnicza oraz słynne lwowskie batiary. Szczególnie w pamięci zachowała się obrona szkoły Sienkiewicza przez kilkudziesięcioosobową grupę zapaleńców. W Ossolineum za barykady służyły książki. Formacjami polskimi dowodził kpt. Czesław Mączyński. Decydująca o losie Lwowa bitwa rozegrała się 21 listopada 1918 r. Ofensywa nielicznych sił polskich była skuteczna dzięki przybyłej 19 listopada odsieczy zorganizowanej w Krakowie i Przemyślu pod dowództwem ppłk. ; Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. W nocy z 21 na 22 listopada 1918 r. wojska ukraińskie opuściły Lwów, dzięki czemu stał się wolny, ale boje o Małopolskę Wschodnią i ten gród trwały nadal. Pierścień ukraiński wokół miasta przerwała dopiero odsiecz pod dowództwem gen. Wacława Iwaszkiewicza w marcu 1919 r. (W O i u steru pojawił się pisarz Wołodymyr Wynnyczenko, a po nim Semen Petlura jako przewodniczący nowego rządu zwanego na wzór rewolucjonistów francuskich Dyrektoriatem, który walczył zarówno z napierającą Armią Czerwoną, jak i białogwardzistami gen. A. I. Denikina. 6 stycznia 1919 r. w Charkowie proklamowano Ukraińską Socjalistyczną Republikę Radziecką. Jak widać, wydarzenia toczyły się błyskawicznie. Tymczasem w Galicji Wschodniej po rozpadzie Austro-Wę-gier tamtej si Ukraińcy również wyciągnęli ręce ku wolności (w październiku 1918 r. utworzono Zachodnioukraińską Republikę Ludową), ale po ciężkich walkach ulegli Polakom (zob. ramka Walki o Galicję Wschodnią). Dyrektoriat rozpędzili bolszewicy. Petlura i niewielka część wiernych mu ludzi próbowali jeszcze walczyć 0 niepodległą Ukrainę w sojuszu z Polską (1920), lecz nie zyskali większego poparcia narodu. Ukraina została znów podzielona - głównie między Polaków 1 Sowietów. Usankcjonował to traktat pokojowy zawarty w Rydze pomiędzy Polską i radzieckimi Rosją i Ukrainą (1921). Przy Polsce pozostały Lwów, Tarnopol i Stanisławów, granica przebiegała wzdłuż rzeki Zbrucz. Powiew Wschodu Rzeka Zbrucz oddzieliła nie tylko dwa kraje, ale i światy. Na wschodzie Polski życie mniejszości nie było usłane różami -polska administracja i granatowa policja, a potem i żołnierze KOP-u potrafili o to dość często zadbać - to jednak można powiedzieć, mocno upraszczając sytuację, że dało się żyć. Ukraińska SRR natomiast była organizmem pozornie odrębnym i samodzielnym, na uKittimt; nicwiuu- 42 mych lirników wraz z małoletnimi przewodnikami przyniosły, podsumowując ostatecznie, największe ofiary w ZSRR i dla ZSRR. Ich skutki widoczne są do dziś i nieprędko się o nich zapomni. Tak rozwiały się wszelkie złudzenia o bratniej miłości Ukraińców i Rosjan. Dla mieszkańców polskiej strony Zbrucza horror zaczął się 17 września 1939 r. Po wybuchu II wojny światowej ZSRR w sojuszu z Niemcami dokonał agresji na Polskę i anektował mysłowienie i kolektywizacja. Za tymi pięknymi hasłami krył się jednak dramat chłopów ukraińskich, których opór władze złamały terrorem i planową akcją zakończoną wielkim głodem (1931 - 32). Kilka milionów Ukraińców umierało na pustych ulicach, w okradzionych ze wszystkiego domach i polach, których nie było czym obsiać. A na wyludnione w ten sposób miejsce sprowadzano Rosjan. Prowadzona od 1929 r. bezwzględna rusyfikacja, Banderowcy Jedna z głównych ulic przedwojennego Lwowa, dawniej Sapiehów, nosi dziś nazwę Bandery. Spacerując po wyłożonej brukiem ulicy, od szpitala tazarza do kościoła św. Elżbiety, nie sposób przejść nie wspomniawszy choćby przelotnie jednego z najbardziej kontrowersyjnych działaczy spod znaku nacjonalizmu ukraińskiego XX w. Stiepan Bandera urodził się pierwszego dnia roku 1909 we wschodniogalicyjskim siole Zadrewce. Znajduje się tam dziś muzeum-memoriał upamiętniające najgłośniejszego syna wspomnianej wioski. 19-letni Stiepan staje się w 1928 r. członkiem OUN (wtedy jeszcze nazywającą się Ukraińską Organizacją Wojskową). Z tą partią związał się odtąd na dobre i złe, na śmierć i życie. Będąc „spadkobiercą" kozackich watażków pokroju Iwana Podkowy czy Bohuna wielokrotnie narażał swe życie na niebezpieczeństwo. W1936 r. skazany został na karę śmierci, zamienioną na dożywotnie więzienie, za udział w przygotowaniach do zamachu na ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego (zob. opis Truskawca). Uwolniony z więzienia przez Niemców, po klęsce wojska polskiego we wrześniu 1939 r, od razu staje na czele rozłamowej frakcji OUN (grupy określanej odtąd mianem banderowców-1940 r.). Swoim wybawicielom, z którymi nacjonaliści ukraińscy od dawna wchodzili w alianse, starał się pomagać - zdawałoby się sercem i duszą - lecz li tylko do czerwca 1941 r„ kiedy to na rozkaz swego wodza odziały Wehrmachtu zajęty Ukrainę. Po zdławieniu próby proklamacji niepodległości Ukrainy jego miłość do Hakenkreuz wygasła. Osadzony przez Niemców w Sachsenhausen, przebywał w tamtejszym obozie do lutego 1945 r. Po tym aresztowaniu stał się niekwestionowanym przywódcą obozu politycznego - bohaterem na miarę siczowych zabijaków. Bandera zdecydowany na walkę zarówno z Rosjanami, jak i Niemcami oraz każdym innym wrogiem, żyjąc na Zachodzie w aureoli bojownika o wolność, członka Ukraińskiej Głównej Rady Wyzwoleńczej (UHWR), był postacią na tyle niewygodną, iż Moskwa zdecydowała wyciągnąć po niego swoje ramię w postaci KGB. 15 października 1959 r. Stiepan zginął zamordowany w Monachium przez siepacza z państwową pensją wypłacaną w rublach. śniu 1939 r., gen. Władysław Langer, zdecydował się poddać miasto nie Niemcom, ale słowiańskim wojskom sowieckim. Tak brzmiał jego ostatni rozkaz: Żołnierze! Przez 10 dni załoga miasta Lwowa odpierała skutecznie natarcia niemieckie. Żołnierze obrony Lwowa zapisali piękną kartę w historii wojen, przeciwstawiając się wielkiej technicznej przewadze wroga, nie szczędząc krwi i życia. Gdy teraz, na rozkaz, żołnierze Obrony schodzą ze swych pozycji, muszą wiedzieć, że nie poddajemy się w walce Niemcom, żeśmy się im oparli, że odstępujemy Lwów wojskom Sowietów, z którymi nie walczyliśmy i z którymi walczyć nam nie kazano. Ustępując, ratujemy Lwów od zupełnego zniszczenia i Was, Żołnierze, zachowujemy dla dalszej pracy w Ojczyźnie i dla Ojczyzny (...). Czas pokazał, jak bardzo generał się pomylił. W czasie II wojny światowej Ukraińcy z Galicji Wschodniej podjęli jeszcze jednąpróbę powołania do życia państwa ukraińskiego, wierząc w protekcję Niemiec. Spotkało ich niemiłe rozczarowanie. Na taką propozycję Niemcy odpowiedzieli represjami. Był to czas wzmożonej działalności powołanej jeszcze w 1929 r. tajnej organizacji OUN (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów). Jej kierownictwo z jednej strony dążyło do wywalczenia upragnionej wolności, a z drugiej stosowało terror, doko- najwyraźniej potępień tych zbrodni wygłoszonych z ambony przez duchowego przywódcę-metropolitę A. Szeptyckie-go. M.in. z części OUN (banderowcy) powstała podziemna Ukraińska Armia Powstańcza (UPA), która po 1943 r. za wrogów stojących na drodze realizacji jej idei niepodległości uznała zarówno ZSRR, Niemcy, jak i Polaków z terenów polsko-ukraińskiego pogranicza etnicznego. W skład UPA weszły też jednostki rozbitej w 1944 r. dywizji SS Galicja. W ostatecznym rozrachunku II wojna światowa skończyła się klęską dla Ukraińców, podobnie jak dla Polaków i innych narodów Europy Wschodniej (demoludy). Na Ukrainie wrócono do odbudowywania reżimu komunistycznego. Ukraińska SRR, choć pierwszy raz w historii zjednoczyła tak rozległe tereny zamieszkane przez ludność ukraińską, nie mogła jednak cieszyć się normalną swobodą. Miast tego, nękana była deportacjami i rusyfikacją (zawieszoną jedynie na czas rządów Chruszczowa - Ukraińca z pochodzenia). W 1954 r., na 300-lecie „zjednoczenia Ukrainy z Rosją", na polecenie Chruszczowa Ukraina otrzymała Krym (ówcześnie nie miało to realnego znaczenia, ale dzięki temu prawdziwie „sowieckiemu podarkowi" półwysep ten do dziś należy właśnie do Ukrainy). Za rządów Breżniewa nastąpiła ponownie ostra rusyfikacja (m.in. zamknięto więk- 3 44 dobrze funkcjonowały nielegalne wydawnictwa (tzw. samizdat). We Lwowie wracano do tradycji Strzelców Siczowych. W 1988 r. powstał Ukraiński Związek Helsiński, w którym działali tacy opozycjoniści, jak W. Czornowił czy B. i M. Horyniowie. Przetrwały także Kościoły unicki i katolicki („kościół katakumb") niosące pocieszenie w tych wyzutych z człowieczeństwa czasach. Miary zniszczenia dopełniła bezrozum-na, rabunkowa (w stosunku do przyrody) i dewastacyjna gospodarka, w latach 70. i 80 doprowadzona zresztą do za-paści. Kulminacją kryzysu była głośna w całym świecie - w Polsce za sprawą spóźnionego łyku płynu Lugola - katastrofa w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej w kwietniu 1986 r. W wyniku awarii skażeniu uległo ok. 100 tys. km2 powierzchni, z tego 70% na Białorusi, reszta na Ukrainie i w Rosji. Gorące powietrze przeniosło substancje radioaktywne na wysokość 1500 m, a te wraz z wiatrami dotarły nad Skandynawię, środkową Europę, Grecję i północne Włochy. Jak się wkrótce okazało, były to już ostatnie tchnienia USRR. Z twarzą ku Zachodowi W latach 90. XX w. intensyfikacja działalności opozycyjnej zwiastowała rychłe przemiany. W 1989 r. powstał o dużym zasięgu Ukraiński Ruch Narodowy na rzecz Przebudowy, wkrótce przekształcony w Ukraińską Partię jvn,iuniusu w laiimcn z^oiyik, JCU- nocześnie trwały dyskusje o nadanie ZSRR nowego kształtu (w ich wyniku utworzono później Wspólnotę Niepodległych Państw). Po nieudanym puczu w Moskwie w lecie 1991 r., stało się dla wszystkich jasne, że Michaił Gor-baczow nie panuje nad sytuacją i nie bardzo było wiadomo, czy ktokolwiek panuje. Nie czekano, aż ZSRR runie. 24 sierpnia Rada Najwyższa Ukrainy proklamowała pełną niepodległość i zdelegalizowała partię komunistyczną. Wybory prezydenckie wygrał jesienią 1991 r. stary komunista, Leonid Krawczuk. W przeprowadzonym referendum społeczeństwo Ukrainy opowiedziało się po stronie niezawisłej Ukrainy (ponad 90%). W rozpisanych przedterminowo wyborach prezydenckich w 1994 r. zwyciężył Leonid Kuczma. W czerwcu 1996 r. uchwalono konstytucję stabilizującą ustrój pre-zydencko-parlamentarny i podporządkowującą rząd prezydentowi. Na naszych oczach Ukraina wreszcie stała się niepodległym państwem. Tragiczne wydarzenia, w które tak obfitował wiek XX Jak widać nie ominęły Ukrainy. Niemniej jednak to nie przelana krew i nie ludzkie krzywdy wyrządzone w owym stuleciu utrwaliły się najbardziej w pamięci ludzi, lecz przeciwnie, wydarzenie jak najbardziej optymistyczne - oto na mapie Europy pojawiła się Ukraina (czyli „narodziny nowoczesnego narodu", ryk Jarosław Hrycak), dla niektórych jeszcze długo rzecz nie do uwierzenia. Fakt ten zmienił wiele w geopolityce regionu. Ukraina teraz ma szansę stanąć znów twarzą ku Zachodowi (znana metafora Dmitra Czyżewskiego). Trzeba wierzyć, iż prawdziwe są słowa Bohdana Osadczuka, który mówił dla „Polityki" (2004): Nie widzę groźby przekształcenia Ukrainy w prowincją jakiegoś odnowionego imperium rosyjskiego. Nawet współczesna administracja ukraińska, ta wyrosła jeszcze w czasach sowieckich, rozsmakowała się w samodzielności. W związku z trudną sytuacją gospodarczą i polityczną (skandale wokół prezydenta Kuczmy, ostry konflikt na linii prezydent - opozycja) miejmy nadzieję, że Ukrainie nie grozi wariant gruziński - usunięcie prezydenta na drodze przewrotu - lub zbytnia „łukaszenkizacja" kraju. Obserwując kraj z pozycji sąsiada, można by sądzić, iż Ukraina popadła w stan chaosu. Państwo to, jak podał niedawno dziennik „Postup" („riocTyn"), plasuje się w okolicach 5-7 miejsca na świecie pod względem korupcji, przed Chinami i Rosją. W szpitalu płaci się za życie i za śmierć, milicji płaci się nieraz haracz równy mafijnemu, pirackie kasety i płyty kopiowane na Ukrainie zalewają sąsiednie rynki, podrabia się nie tylko markowe produkty zachodnie, bankno- Zety codzienne, także te naj lepsze; tfiają stałą, wcale niemałą kolumnę poświęconą sprawom kryminalnym - można w niej znaleźć historie mrożące krew w żyłach. A z drugiej strony pełno tu absurdu: są ponoć głosy na Ukrainie - o czym pisał niedawno histo-ryk-publicysta Władysław A. Serczyk - nawołujące do kanonizacji wielkiego Chmielnickiego, ale przecież przed wojną w Polsce byli i tacy, którzy słali do Rzymu supliki o wyniesienie na ołtarze Stanisława Żółkiewskiego. Polityka ukraińska wciąż nie może wypłynąć na szerokie wody. Przedstawiciele władz ukraińskich, zwłaszcza Kuczma, są wręcz ignorowani na światowych szczytach i spotkaniach. W ostatnich latach - za prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego - do rangi ambasadora lub adwokata (jak chcą złośliwcy) Ukrainy w świecie urosła po raz kolejny w dziejach Polska. Po latach zwyciężyły koncepcje pana z Maisons-Laf-fitte (Jerzego Giedroycia) ujęte w lapidarną formułę: nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy. Choć pewnie w stosunkach polsko-ukraińskich jest jeszcze wiele do zrobienia (Relacje między Polską a Ukrainą mają głowę, ałe nie mają nóg - brzmiał komentarz lwowskiej publicystki Anny Steckiw do deklaracji pojednania prezydentów Kwaśniewskiego i Kuczmy). Może wkrótce doczekamy się otwarcia cmentarza Orląt we Lwowie, a może nawet utworzenia polsko-ukraińskiego uniwersytetu. o 45 o CL l/l O aa 46 azie prowaaziia przez raskę. "....." POLITYKA I GOSPODARKA WSPÓŁCZESNEJ UKRAINY Podsumowanie roku 2003 na Ukrainie przyniosło sensacyjne wieści - oto kraj nad Dnieprem kończy rok z 8-pro-centowym wzrostem gospodarczym. Tak właśnie jest, choć wydaje się to nieprawdopodobne. Zachwyt jednak maleje, jeśli uświadomimy sobie, iż ów wzrost odnosi się do poziomu pokomunistycznej zapaści - produkt krajowy Ukrainy wynosi brutto 1/4 produktu Polski! W kraju panoszą się klany oligarchiczno-rodzinne, a szara strefa rozrasta się do rozmiarów niedających się ogarnąć. Polityka drużyny Kucz-my, afery, tajemnicze wypłynięcie pieniędzy z pewnych spółek związanych z najwyższymi przedstawicielami władzy - to wszystko może doprowadzić do już wzmiankowanej „łuka-szenkizacji" Ukrainy. Przyjrzyjmy się zatem bliżej dziejom gospodarki Ukrainy końca XX i początku XXI w. A jest to historia gorzka i nie sposób nie zapłakać nad losem Ukrainy, od wieków przecież kraju obfitującego w bogactwa naturalne. Do reform gospodarczych w zasadzie się nie dąży, a te, które podjęto, znajdują się raczej w stadium początkowym. Brakuje jednolitej, konsekwentnie realizowanej koncepcji rozwoju, o czym świadczy fakt, że w ciągu 3 lat kolej- 1 niewielką poffióc finansową,ponieważ nie podporządkowała się zaleceniom Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego. Twardym orzechem do zgryzienia była sprawa 7697 kołchozów istniejących w latach 80. na Ukrainie. Własność kolektywną uznano za formę przejściową, w związku z tym ponad 1/2 kołchozów zamieniono w spółki albo kołchozy nowego typu. Ziemię kołchozową przekazano w czasowe użytkowanie na warunkach dzierżawy na okres nie dłuższy niż 5 lat. W 1992 r. było 10 tys. gospodarstw indywidualnych, statystyczna wielkość jednego gospodarstwa wynosiła 18 ha. Prawie 50% rodzin ukraińskich ocenia stan swojej zamożności jako bardzo niski i niski, a jedynie 1% jako lepszy niż przeciętny i wysoki. Ludzie chodzili do pracy, żeby się tylko pokazać, pracowali czy nie, i tak nie dostawali pensji. Rzeczywistością dnia codziennego były przerwy w dostawach gazu ziemnego i ropy naftowej (a także ich zmniejszanie) z powodu zaległości płatniczych. W latach 90. dług Ukrainy wobec Rosji za dostawy gazu wynosił 950 min USD. W związku z tym okresowo też nie dostarczano energii do domów prywatnych. Produkcja przemysłowa na skutek wzrostu cen paliw i surowców oraz przestarzałej technologii przestała być konkurencyjna na rynkach światowych, a nawet w krajach Wspólnoty Niepodległych jowego brutto, poziom mnacji (juuir/o wl993 r.) gwałtownie obniżono w skali miesięcznej (2,1% w lipcu 1994 r.) dzięki zmniejszonej emisji pieniądza, rezerwy złota i dewiz są wyczerpane; nielegalny wypływ pieniądza z Ukrainy wyniósł 18 mld USD. Razi to dotkliwiej, jeśli poznamy, jak wielkie, bogate i różnorodne występują złoża surowców mineralnych na Ukrainie - w eksploatacji znajduje się tu ok. 4 tys. złóż! Sytuacja w górnictwie węglowym nie jest dobra i przypomina sytuację Śląska sprzed kilku lat. W tym sektorze zatrudnionych jest 1,2 min osób, wydobycie pokrywa 1/4 zużycia krajowego, średnia głębokość kopalń wynosi 600 m, część robót wykonuje się ręcznie! Wydobycie ropy naftowej i gazu ziemnego odbywa się w Zagłębiu Dnieprowsko-Donieckim, na Podkarpaciu i w Zagłębiu Czarno-morsko-Krymskim - produkcja ropy naftowej stanowi ok. 10% zapotrzebowania krajowego, produkcja gazu ziemnego - 20%. Czasy socjalizmu pozostawiły na Ukrainie potężne i liczne elektrownie cieplne, jądrowe (15 reaktorów), wodne. Choć największe zlokalizowane są na wschodzie i północy kraju, to na obszarze nas interesującym znajduje się produkująca rocznie 2400 MW Elektrownia Bursztyńska. Nie najgorzej prosperuje przemysł chemiczny i spożywczy. Z czasów minionych jeszcze dobrze się ma cukier tez przemysł tytoniowy (m.in. lwowj oraz monopolowy (Lwów, Niemirów i in.). Z uwagi na wielką miłość Ukra-inek do fatałaszków przemysł odzieżowy i tekstylny także ciągle pracuje pełną parą (Lwów, Tarnopol). Ukraina to kraj w dużym stopniu rolniczy. Użytki rolne zajmują 69,5% powierzchni kraju. Wielkie obszary stepowe na wschodzie zostały odpowiednio nawodnione i przygotowane do uprawy, odwrotnie na Polesiu - grunta osuszono! W części praktycznej przewodnika napisano nieco o sposobach korzystania z sieci transportu i łączności. Teraz zaś przejdziemy do teorii. Sieć komunikacyjna na Ukrainie jest stosunkowo dobrze rozwinięta, choć potrzeby inwestycji i modernizacji są wielkie. W przewozach towarów i pasażerów główną rolę odgrywa transport kolejowy. Całkowita długość linii kolejowych wynosi 22,8 tys. km (1991), z tego tylko 8,3 tys. km jest zelektryfikowanych. Długość dróg samochodowych kształtowała się na początku istnienia wolnej Ukrainy na poziomie 259 tys. km (42 km na 100 km2). Ponoć na Ukrainie istnieje ok. 1700 km autostrad, ale by te drogi tak określić trzeba mieć dużo dobrej woli. Nowych dróg nie przybywa, stare niszczeją, pod tym względem jest zdecydowanie gorzej niż w Polsce. Duże znaczenie ma transport wodny - morski i rzeczny (łączna długość 'ST "O O O. t/i O DJO T3 o CL l/l o GO 2 ry lotnicze znajaują się w Boryspoiu (Kijów) i Lwowie. Uwaga: wszystkie powyższe dane podajemy za Encyklopedią powszechną PWN. Pewnym pozytywnym objawem w funkcjonowaniu gospodarczym Ukrainy roku 2004 jest cyklicznie zwiększająca się współpraca gospodarcza, zwłaszcza z sąsiednią Polską. Rola polskich mediów oraz życzliwość polityków są tu nie do przecenienia! Dmy-tro Pawłyczko - ambasador Ukrainy w Polsce tak mówił na X Forum Ekonomicznym (Krynica 2000) poświęconym przyszłości Europy Centralnej i Wschodniej: Ukraina nie ma dziś większego przyjaciela niż Polska i nie ma ludzi, którzy rozumieliby tak dobrze ukraińskie problemy zarówno historyczne, jak i współczesne -jak rozumieją to Polacy. Polacy nas rozumieją, bo my jesteśmy potrzebni Polsce, a Polska jest potrzebna Ukrainie. Polska jest lokomotywą, która ciągnie Ukrainę. Pierwszy numer tygodnika „ITiK" (Polityka i Kultura) roku 2004 zamieścił informację, iż największym inwestorem zagranicznym na Ukrainie jest nie kto inny jak Polska (46,8 %). Ten sam numer czasopisma jednak przy prezentacji tych danych statystycznych, skądinąd wiele mówiących, zamieścił mrożący krew w żyłach artykuł Trójkąt bermudzki, czyli niewiarygodne przygody Polaka na Ukrainie. Jest to opowieść o pewnym polskim biznesmenie, który przez ostatnie 15 lat dorobił perującycn nrm oraz własnoręcznie zbudowanego jachtu. Wszystko stracił dość nagle i nieoczekiwanie, został kilkakrotnie pobity we własnym domu, jego żony o mało nie zgwałcono. Nikt, ani milicja, ani prokuratura mu nie pomogła, nie wszczęto nawet dochodzenia... Doszło do takiego paradoksu, iż kołaczącemu do wszystkich drzwi prześladowanemu Polakowi konsul z Charkowa musiał pożyczyć pieniądze na życie! Mniej więcej w tym samym czasie poważne problemy zaczął mieć także inny wielki polski inwestor - Jerzy Konik. Biznesmen ten był jednym z głównych inicjatorów remontu i otwarcia dla publiczności osławionego lwowskiego domu towarowego „Magnus" (zob. opis Lwowa). Pięknie odnowiony, wielokondygnacyjny obiekt, z widokową knajpką na górze, marmurami i windami olśniewał wszystkich, także i zazdrośników. W niewyjaśnionych okolicznościach (co oznacza: niezgodnie z prawem) polska grupa kapitałowa utraciła kontrolny pakiet akcji i tym samym wpływ na swoją inicjatywę... Kredyt Bank, wielki mecenas kultury, który tak prężnie wkroczył na ukraiński rynek, również podjął decyzję o „ewakuacji" z kraju, w którym administracja nie jest bynajmniej dotknięta li tylko nałogiem biurokracji. A wszystko to u progu roku 2004 - roku Polski na Ukrainie. Najwyraźniej wszystko ma swoją odwrotną stronę medalu. «T----- Ludność Ukraińcy pochodzą od plemion wschodniosłowiańskich zamieszkuj ą-cych głównie dorzecze Dniepru. Naj-ludniejsze obszary, a przede wszystkim miasta, na Ukrainie leżą poza terenem, który opisuje nasz przewodnik - mowa o Doniecku, Dniepropie-trowsku czy Kijowie, choć interesujące nas bardziej oblasti lwowska i czerniowiecka należą do najbardziej zaludnionych. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę odsetek ludności miejskiej, to najsłabiej wypadną okręgi zakarpac-ki (41 %) oraz czerniowiecki i tarnopol-ski (po 43%). Obszar Karpat i Polesia jest w ogóle najsłabiej zaludnionym terenem na Ukrainie. Dzisiejsze państwo ukraińskie zamieszkuje 50 min obywateli (Ukraińcy 72,7%, Rosjanie 22,1 %, Żydzi 0,9% u,J7oj. roza granicami Kraju najwięcej Ukraińców mieszka w Rosji (4,4 min), Kazachstanie (890 tys.), Mołdawii (600 tys.), na Białorusi (290 tys.), i in. dawnych republikach radzieckich. Mimo rozmaitych działań (z operacją „Wisła" na czele) w Polsce mieszka wciąż 300 - 400 tys. Ukraińców. Spora diaspora ukraińska zamieszkuje Kanadę (400 tys.), USA (700 tys.) i Niemcy (20 tys.). Polaków na Ukrainie żyje ok. 238 tys., wg nieoficjalnych danych jednak aż 1,5-3 min. Jak wskazują przytoczone wyżej liczby, emigracja polityczno-ekono-miczna Ukraińców jest znaczna -w latach 1989 - 91 z kraju emigrowało po 90 tys. osób rocznie, a w roku 1992 - 288 tys. W latach 1980 - 89 średnie roczne tempo wzrostu liczby ludności wynosiło 0,4%, ale w 1990 r. już tyko 0,1%. Przyrost naturalny od 1991 r. utrzymuje się na poziomie ujemnym 'BO Sytuacja na wsi ukraińskiej (wg informacji Werchownej Rady) Dziś na ogólną liczbę ukraińskich wsi: 5% posiada centralne ogrzewanie; 12% - wodociągi; 1 % - ciepłą wodę. Mieszkańcy 1250 wiosek korzystają z dowożonej wody. W ciągu ostatnich 5 lat: 335 wiosek pozostawało bez szkół; 2400 wiosek pozostawało bez przedszkoli; 2100 wiosek nie posiadało klubów czy domów kultury; 487 przychodni i 303 punktów lekarsko-akuszerskich zostało zlikwidowanych; 1100 szkół i 24 tys. km instalacji gazowej nie ukończono z powodu braku środków. W 2001 r. 9000 wiosek (32%) nie posiadało żadnych zakładów ochrony zdrowia. Źródło: „fo/ioc PpoMaAflH", wrzesień 2003 (dodatek informacyjny wydawany z funduszy rozwojowych USAID) ¦g CL 1/1 'GO i ¦g CL 1 niKi: w ly/u wynosił o,4%o, a w spadł do 3,5%o). W wieku poniżej 14 lat pozostaje 22% populacji, ponad 65 lat zaś - 15%. Negatywne zjawisko ujemnego przyrostu naturalnego pokazuje wykres witalności Rosjan i Ukraińców w XX w. Szczególnie do myślenia daje przepaść, jaka zaistniała pomiędzy oboma narodami wschod-niosłowiańskimi w latach 1926 - 59, a więc w czasach stalinowskich. W ciągu owych 33 lat ludność Ukrainy wzrosła zaledwie o 1,5 min, co daje 4,1% (Rosjan zaś przybyło blisko 34 min, a więc 56,9% wzrostu)! Te liczby mówią same za siebie. Głód 1932 - 33 przyniósł demograficzną śmierć narodu - nie przetrwali go bowiem ludzie młodzi, jego skutki rzutowały na dalszy bieg wieku XX. Ostatnie lata istnienia Ukraińskiej SRR przyniosły pierwszy w XX w. ujemny przyrost naturalny Ukraińców. Nie do końca są jasne powody takiego stanu rzeczy - prof. Wołodymyr Panczenko, prorektor Akademii Kijowsko-Mohylań-skiej, domyśla się działania tu czynników ekonomicznych, tych samych, przez które starzeją się także społeczeństwa zachodnie. Religia Upadek komunizmu zarówno w całym Związku Radzieckim, jak i na Ukrainie wyzwolił wielkie zapotrzebowanie na religię i wiarę. Jak grzyby po deszczu pojawiały się, tworzone z większym lub szuKan alternatywy aia jaławosci życia; zdeprecjonowanego przez system totalitarny. Niektórzy wpadli w objęcia nacjonalizmów, inni zwrócili się wyłącznie ku religii, tym bardziej że partie polityczne niemające tradycji ani praktyki szybko zniechęciły do siebie społeczeństwo masą intryg i afer. W świadomości społecznej natomiast Kościół i rodzina sąostojąładu - stąd wielki nawrót do religii. Większość wierzących chrześcijan to prawosławni, liczba katolików i unitów (grekokatolików) nie przekracza 15%. Inne główne wyznania to protestantyzm, islam i judaizm. Ukraińska Cerkiew prawosławna pozostaje pod jurys-dykcjąpatriarchy moskiewskiego, choć istnieją też cerkwie patriarchatu rodzimego i autokefaliczna. Odrodzenie życia religijnego po upadku komunizmu wiąże się na Ukrainie z uzyskaniem niezależności Cerkwi prawosławnej od Moskwy. W wyniku rozłamów w jej łonie oraz działalności metropolity Filareta powstały na Ukrainie trzy odrębne Kościoły prawosławne. W 1990 r. rada biskupów Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej zadecydowała o niezależności Cerkwi ukraińskiej, ale w rok później nie przyjęła do wiadomości powstania w Kijowie odrębnego patriarchatu. Współcześnie na Ukrainie zachodnia część kraju ze Lwowem jest ostoją wiary greckokatolickiej. Wiary, która przeszła olbrzymie przemiany w ciągu swych z górą czterechsetletnich dzie- Wizyta papieża na Ukrainie była wielkim wydarzeniem religijnym i politycznym bla żyjących w biedzie i wśród wielu kompleksów obywateli mtodego, zaledwie 10-letniego państwa wizyta człowieka takiego formatu i jego słowa wypowiedziane w ich narodowym języku były wspaniałym przeżyciem. Mimo otwartej wrogości hierarchii prawosławnej papież zdołał przełamać stereotyp zagrożenia katolicyzmem. Na lwowskiej mszy 27 czerwca był obecny o. Iwan Swiridow, duchowny z patriarchatu moskiewskiego. Zaproszono go na podium, by mógł z innymi uczestniczyć w liturgii. Pojawiły się i akcenty polskie, które nikogo nie raziły. Mszę św. we wtorek odprawiano w przeważającej mierze po polsku, w tym też języku wygłoszono homilię. Język polski jest bowiem wciąż jeszcze językiem liturgicznym powszechnego Kościoła katolickiego na Ukrainie Zachodniej. Wspaniale wypadło nabożeństwo przed cerkwią Narodzenia Matki Boskiej na osiedlu Siecie-chowo (Sychiw), gdzie zgromadziła się młodzież. Jest to największa parafia greckokatolicka we Lwowie (ok. 200 tys. parafian), z dobrze funkcjonującym ośrodkiem duszpasterstwa młodzieży, w pobliżu znajduje się też jedyne na Ukrainie liceum greckokatolickie. Papież ujął wszystkich, śpiewając na swój sposób znaną powszechnie piosenkę Nielijdyscu, nielij...-jako ze pogoda była deszczowa. Najistotniejszym przesłaniem papieża podczas tej pielgrzymki było obalenie barier międzywyznaniowych i budowanie chrześcijańskiej jedności. Papież przypomniał, że ukraińskie wartości narodowe wywodzą się z Ewangelii. Niebywałe wrażenie na uczestnikach liturgii wywarły słowa, ze wielkim nieszczęściem byłoby, gdyby wśród języków rodziny ludzkiej zabrakło języka Rusi Kijowskiej. Homilia Jana Pawła II podczas Mszy św. beatyfikacyjnej w obrządku bizantyjskim we Lwowie 27 czerwca: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich" (J15,13). Męczennicy, którzy dzisiaj zostają ogłoszeni Błogosławionymi, poszli za Dobrym Pasterzem aż do końca. Ich świadectwo nie może pozostawać dla was jedynie powodem do dumy: winno raczej stać się zaproszeniem do naśladowania ich, bo wraz z chrztem każdy chrześcijanin jest powołany do świętości. Nie od wszystkich żąda się, tak jak od tych błogosławionych męczenników, najwyższej próby przelania krwi. Każdemu został powierzony obowiązek naśladowania Chrystusa z codzienną i wierną hojnością, jak to aynto błogosławiona Josafata Michalina Hordaszewska, współ-założycielka Służebnic Maryi Niepokalanej. Umiała ona w sposób nadzwyczajny praktykować codzienną wierność Ewangelii, służąc dzieciom, chorym, ubogim, analfabetom i ludziom z marginesu często w warunkach trudnych i niepozbawionych cierpienia. Niechaj świętość będzie pragnieniem was wszystkich, drodzy Bracia i Siostry Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego. Na tej drodze świętości i odnowy niech towarzyszy wam Maryja, „która wszystkim przoduje na czele długjego orszaku świadków wiary jedynego Pana" (Redemptoris Mater, 30). Wstawiają się za wami Święci i Błogosławieni, którzy na tej ukraińskiej ziemi osiągnęli wieniec sprawiedliwości, i Błogosławieni, których dzisiaj szczególnie czcimy. Ich przykład i ich opieka niechaj wam pomagają w naśladowaniu Chrystusa i w wiernym służeniu jego mistycznemu Ciału - Kościołowi. Za ich wstawiennictwem niechaj na wasze rany wyleje Bóg olej miłosierdzia i pociechy, byście z ufnością patrzyli na to, co was czeka, wiedząc w sercu, iż jesteście dziećmi Ojca, który was kocha. Na podstawie „Tygodnika Powszechnego" 2 OD o Q- I I CL Ul wywodząca się z tradycji cnrzesci-jaństwa wschodniego uznająca jednak zwierzchnictwo papieża, a co za tym idzie dogmatykę katolicką przy zachowaniu odrębności liturgicznych i prawnych. Swoimi korzeniami sięga roku 1596, kiedy to po kilku wcześniejszych próbach udało się zawrzeć unię między prawosławiem a katolicyzmem (unia brzeska). Unia przyczyniła się do rozbicia prawosławia, ale tylko w Rzeczypospolitej . W XVII w. unię zawarto na Rusi Zakarpackiej (unia użhorodzka 1649) i Siedmiogrodzie (1699). Władze carskie zlikwidowały unię na podległych sobie ziemiach ukraińskich w 1839 r. Kościół unicki przetrwał legalnie w austriackiej Galicji, stając się w XIX i XX w. głównym czynnikiem ukraińskiego odrodzenia narodowego. W XIX w. unici poddani zostali pierwszej poważnej próbie - ru-syfikacji, nie ulegli jej jednak. Kolejnym wyzwaniem okazał się komunizm. W 1946 r. w lwowskiej katedrze św. Jura odbył się z nakazu Stalina, nieważny jednak w świetle prawa kościelnego, marionetkowy sobór, który dokonał formalnej likwidacji Kościoła greckokatolickiego, co w konsekwencji oznaczało eksterminację episkopatu i części duchowieństwa. Kolejny sobór odbył się dopiero w wolnej Ukrainie. Kościół unicki w ciężkich czasach końca XX stulecia znalazł oparcie w wielkich osobowościach, takich jak arcybiskupi lwowscy: SKiej) 1 Josyt Slipyj (następca !Sz6p-tyckiego, po wieloletnim pobycie w łagrze głowa unitów na emigracji). Kościół unicki po 1991 r. szybko odzyskał dawne wpływy pod rządami niedawno zmarłego kard. Mirosława Iwana Luba-cziwskiego (1914 - 2000) - dziesiątego arcybiskupa, licząc od odnowienia w 1807 r. metropolii greckokatolickiej. Współczesny Kościół unicki musi borykać się z wieloma problemami, ostatnio wielkie kontrowersje budzą też plany wprowadzenia przez najwyższe czynniki do nazwy wyznania przymiotnika „prawosławny". Galicja jest także największym skupiskiem wyznawców wiary rzymskokatolickiej . W mieście znajdują się czynne kościoły katolickie, rezyduje także metropolita. Watykan pilnuje, by nie faworyzować zbytnio żadnego z dwu Kościołów. Dowodem takiej właśnie polityki Stolicy Apostolskiej jest ostatnie mianowanie kardynałów - członków kolegium. Długie lata do kardynalskiego kapelusza kandydował metropolita lwowski Marian Jaworski, przyjaciel Karola Woj tyły. Jednak oficjalnie purpurę otrzymał dopiero po śmierci schorowanego Lubacziwskiego, równocześnie z nowym metropolitą greckim - Lubomirem Husarem. Zjawiskiem oryginalnym i ciekawym, choć raczej marginalnym, jest tzw. rodzima wiara ukraińska - pogańska religia Ukrainy (RUNWIRA). Na jej czele stoi Helena Łozko (Zore- Rod, Swaróg i Dadźbóg, demonologia, strzygi i wilkołaki, czyli renesans kultury wedyjskiej - tym zajmuje się ta religia. Nie są mi znane ewentualne jej sukcesy na niwie lwowskiej. język Język ukraiński jest jednym z 14 współcześnie używanych języków słowiańskich (grupa języków wschod-niosłowiańskich). Razem z rosyjskim i polskim należy do trójki języków, którymi jako ojczystymi włada największa grupa Słowian. Ukraiński posiada trzy dialekty: północnoukraiński (gwary poleskie), południwo-zachod-nio-ukraiński (wielka liczba gwar, m.in. łemkowska, bojkowska i huculska) oraz południowo-wschodnio-ukra-iński (gwary średnionaddnieprzańskie, słobodzkie i stepowe). Często jednak słyszy się ni to gwarę, ni język, czyli twór zwany surżykiem - mieszankę ukraińskiego i rosyjskiego. Ukraińcy są młodym narodem, który w pełni ukształtował swój światopogląd i swoją tożsamość dopiero z końcem XX w. (a do dziś wielu z obywateli Ukrainy ma w tym względzie spore problemy). Łatwo to zauważyć podróżując po kraju i rozmawiając z ludźmi zamieszkującymi jego różne części. Świadczą o tym także badania statystyczne. Przyczyn tego niekorzystnego zjawiska należy upatrywać m.in. w tym, że naród ciągle tkwi w kompleksach, sną historią 1 targają mm nacjonalistyczne skrajności. W artykule zatytułowanym Obraz narodu - opublikowanym przez popularny ukraiński, ale rosyjskojęzyczny tygodnik „Korespondent" (nr 4, 2004) - możemy przeczytać o XVI-wiecznym pisarzu Stanisławie Orzechowskim jako „ukraińskim Demostenesie" (sic!), którego zestawia się z nacjonalistą ukraińskim z początku XX w., Dymitrem Dońcowem, oraz urodzonym na Ukrainie (Połtawszczyna) Nikoła-jem Gogolem, uznając ich wszystkich za takich samych Ukraińców (należy dodać, iż żaden z nich nie znał języka ukraińskiego). O megalomańskich tendencjach obecnych w niektórych kręgach społecznych na Ukrainie już pisaliśmy. Trzeba też wyraźnie zaznaczyć, że Ukraina z roku na rok się zmienia i normalnieje, kodyfikuje się język, ukraińskiego uczy się nie tylko prezydent, ale i młodzi ludzie, rosną elity świadome swej ukraińskości, dla których slogan Język rosyjski to mowa naszego narodu jest oczywistą próbą rusyfikacji. Język na Ukrainie wciąż nie jest wyznacznikiem przynależności narodowej, tzn. wciąż żyją ludzie, którzy uważają się za Ukraińców, choć języka ukraińskiego nie znają lub uczą się go na specjalnych kursach, jak niektórzy politycy stołeczni. Kodyfikacja języka ukraińskiego i stworzenie jego odmiany literackiej to proces złożony. aa ID o" I o. ui 53 54 go aruKowanego utworu po ukraińsku w 1798 r. - Eneidy Iwana Kotlarew-skiego, druk w 1837 r. w Budapeszcie Rusałki Dniestrowa - zabytku gwary naddniestrzańskiej czy pojawienie się w 1849 r. pierwszej gramatyki ukraińskiej pióra J. Hołowackiego. Rozwój języka ograniczały posunięcia caratu, np. zakaz drukowania w państwie (Cyrku-larz Wałujewa, 1863) oraz zakaz sprowadzania z zagranicy druków ukraiń-skojęzycznych (Ukaz Emski 1876). Mimo iż byli tacy, którzy gorąco zaprzeczali istnieniu języka ukraińskiego, mimo iż język rosyjski obecnie na Ukrainie stał się nawet ekspansywny, to jednak mowa Ukraińców przetrwała i funkcjonuje, słyszalna jest w ciągle czytanej poezji Tarasa Szewczenki - żeby go posłuchać, w tym najlepszym wydaniu, najlepiej pojechać nad Dniepr w okolice Kaniowa, Czerkas i Połtawy, ponieważ tam jeszcze Tarasowy duch czuwa nad czystością mowy. Więcej na temat języka w Minisłow-niku polsko-ukraińskim (zob. s. 392) ________MUZYKA________ Podróżując dłużej po Ukrainie, można dojść do przekonania, iż jedyną muzyką, jakiej się tu słucha, jest jazgotliwa rosyjskojęzyczna szmira w wydaniu np. zespołu VIAgra (BHArpa) ze sztandarowym utworem (hitem sprzed dwu sezonów) TIonbimKa Ns5. Niestety, od tego typu utworów jedynie puchną uszy! Mu- W bazarach i w autobusach, na dyskotekach i w stacjach radiowych, co nie powinno dziwić, ale grana bywa nawet na koncertach organizowanych w takich miejscach, jak lwowska opera! Na deskach szacownego teatru, pamiętającego początek XX stulecia i najlepszych artystów z środkowej Europy, występuje dziś np. słabo uzdolniona muzycznie, za to modna politycznie Oksana Biłozor, która śpiewa dyskotekową tandetę z patriotycznym zaśpiewem, otoczona nimbem zakatowanego w 2000 r. we Lwowie swego męża Igora (zob. niżej). Ba, na styczniowy koncert (2004) nie można było dostać biletów, choć najtańsze kosztowały 100 UHR! Autor tego rozdziału zapłacił 30 UHR za wpuszczenie bez biletu i za zdezelowane krzesło gdzieś w loży przy reflektorze, skąd lepiej widać było ochroniarzy niż wokalistkę. Dlatego chyba tak wielu Polaków nie pała sympatią do muzycznej kultury naszego sąsiada. A jest to z całą pewnością błąd. Rzeczywiście należy darować sobie takie czy inne utwory „ukrdisco", za to trzeba sięgnąć po twórczość ludową, tradycyjną bądź inspirowaną nią muzykę typu rock czy pop. Możemy być mile zaskoczeni, polecam zwłaszcza dwie grupy: rockowy Ybim GpeMii (Płacz Jeremii - lider Taras Czubaj) oraz w jakimś sensie popową Tercję Pikardyjską- koncertującą często w Polsce (warto posłuchać w ich wykonaniu szczególnie ukraińską wersję Remedium). Z kwestii teoretycz- rozmaitych dorocznych pieśni obrzędowych, z których składa się ludowa muzyka ukraińska, jest zmienne metrum i prosta budowa. Jeśli chodzi o dawną muzykę ukraińską trzeba koniecznie wspomnieć o tzw. dumach (czasem zwanych po prostu dumkami), czyli śpiewanych poematach epicko-lirycznych, ele-gijnych, wykonywanych przy wtórze kobzy, bandury lub liry. Czas ich największego rozkwitu to oczywiście okres „kozackiej sławy", tj. stulecia XVI - XVII i początek XVIII. Na ogół były to proste pieśni, niektóre np. z terenów wschodnich miały bardziej rozbudowaną melodykę. Tańce, takie jak kozak czy osławione ko-łomyjki (mylone z oberkami, malowane przez Teodora Axentowicza), utrzymane są w zdecydowanie żywszym tempie i metrum dwumiarowym. Do narodowych instrumentów zalicza się: dęte - fujarka, trombita, flet, fletnia Pana, dudy; strunowe - łuk muzyczny, skrzypce, bandura, lira korbowa, cymbały, także bębny. W profesjonalnie pojmowanej muzyce dominowały zawsze formy wokalne i wokalno-instrumen-talne, np. średniowieczne byliny i religijna muzyka cerkiewna. Na przełom XVII i XVIII w. przypadł rozkwit stylu a cappella oraz lirycznych pieśni z towarzyszeniem instrumentów. Trzeba ten czas wiązać z takim postaciami, jak Ar-tem Wedel (1767 - 1808), zwany przez Polaków po prostu Wedelskim, autorem szczególnie pięknych 21 koncertów cerkiewnych oraz triów. jowie Kolegium, wi/uir. przeKsziaico-ne w Akademię Muzyczną. Wiek XIX wraz z rozbudzeniem i uświadomieniem własnej tożsamości narodowej Ukraińców przyniósł także i na gruncie muzycznym tendencje do wykształcenia i wypracowania własnego, odrębnego stylu narodowego. Pojawili się ludzie, którzy odcisnęli wyraźne piętno na muzyce ukraińskiej. N a pierwszym miej scu należy wspomnieć o Mykole Łysence (1842 - 1912) - twórcy wspomnianej szkoły, wybitnym kompozytorze, który w sposób perfekcyjny wykorzystał motywy ukraińskiego folkloru i poezji (m.in. muzyka do Kobzara Szewczenki, opera Taras Bulba - wystawiona dopiero w 1924 r., czy utwór kameralny pt. Fantazja na dwa ukraińskie tematy z 1873 r.). Pierwszą operę ukraińską skomponował w 1862 r. S. Hułak-Ar-temowski, w tym też czasie kwitnie zbieractwo folkloru muzycznego (P. Sokalski, S. Ludkewicz, F. Kołessa). W XX w. życie muzyczne skupia się wokół konserwatoriów i teatrów operowych, przy czym raczej są to ośrodki pozostające pod zaborem rosyjskim (Kijów, Charków, a nawet Odessa), działajątacy kompozytorzy, jak: A. Latoszynski, W. Barwinski, D. Kleba-now, A. Kos-Anatolski, M. Silwanski. Później również ciągle wykorzystywane są elementy muzyki ludowej. Ukraińcy lubią śpiew i muzykę. We Lwowie, na Prospekcie Swobody w dni wolne od pracy niezmiennie od lat męż- dwiema ciągami ulic prospektu, plansze do gry w szachy czy warcaby. Dziewczęta, ubierające się dość pstrokato, ekstrawagancko, a czasem nazbyt wyzywająco, spacerują, zerkając na chłopców odzianych w czarne skórzane lub skóropodobne kurtki, z nieodłącznym kaszkietem na głowie. Punktem centralnym jest pomnik Tarasa Szewczenki z symbolicznym przedstawieniem losów Ukrainy, na którym odnajdziemy znane postaci, m.in. atamanów kozackich z Chmiel-nickim i Podkową, ale i z Sahajdacznym, metropolitę Andrzeja Szeptyckiego oraz bezimienne ofiary głodu z czasów stalinowskich. Pomnik stoi tu zaledwie od kilku lat. Czasem zobaczyć można, jak właśnie w tym miejscu do ludu wychodzi jakiś polityk z Kijowa lub z ratusza, staje na podwyższeniu wśród tłumu, rzadko kiedy bez ochroniarza, i rozmawia z wyborcami. To ciekawy widok, ludzie krzyczą, słuchają, pytają... przede wszystkim dyskutują, a potem śpiewają o dawnej sławie Ukrainy. Jeśli będziemy we Lwowie w czasie święta narodowego lub religijnego zobaczymy, z jakim zaangażowaniem jego mieszkańcy potra-fiąjeszcze przeżywać takie chwile. Pod pomnikiem Szewczenki gromadzą się ludzie, stają w kołach i śpiewają, śpiewają... szczoby pisnianewymerła. Przywiązanie do tradycji na Ukrainie jest ciągle niezmiernie silne, odzwierciedla się to zwłaszcza w piosence. To wszak z powodu piosenek został śmiertelnie pobity kompozytor ukraiński Igor Biło- dzili Rosjanie. Bodaj najciekawszym ukraińskim zespołem rockowym jest wspomniany już Płacz Jeremii. Jego lider, Taras Czubaj, przed kilku laty nagrał płytę z partyzanckimi piosenkami w rockowej oprawie-Mgpłacz stara maty, syn herojem stał i za Ukrainu hołowupokłał. Płyta jest nie do zdobycia, natomiast piosenki znane są wszędzie -jeszcze nie tak dawno słyszałem je w wykonaniu dwu niewidomych staruszek żebrzących na stopniach hotelu Georges. Jeśli ktoś chce posłuchać współczesnych dumek, o których była mowa wyżej, powinien sięgnąć do klasyki rocka ukraińskiego (na rynku tamtejszym dostępna jest pod taki tytułem seria składanek największych grup). Warto posłuchać nie tylko Płaczu Jeremii, każdego zapewne poruszy OiceaH Enb3H, a zwłaszcza piosenka z albumu Tom, de nac Hejua (Tam, gdzie nas nie ma, 1999) zatytułowana Fonoc meiii (Twój głos). Jest w tej piosence bezkres zaoranych pól i dróg wśród podolskich wzgórz oraz szum Dniepru pod murami chocimskiej twierdzy. Śpiewających ludzi można spotkać wszędzie, również w kursujących na linii Przemyśl - Lwów autobusach, które zatrzymują się zwykle zaraz po ukraińskiej stronie granicy. Kierowca zabiera wówczas sporo pasażerów za niewielką opłatę, wśród nich jeszcze przed rokiem często do autobusu wsiadała grupka dzieci: 2-, 6-, 7-letni chłopcy, umorusani jak nieboskie stworzenia, i starsza dziewczynka. Nie żebrały, a zarabiały śpie- wa, cósyntetyćżnąmuzyką, którą zwykle obficie nadają ukraińskie stacje radiowe, było to prawdziwie miłe skrócenie podróży. Co ciekawe, ten nieoczekiwany koncert nie wywoływał niezadowolenia pasażerów, wręcz przeciwnie, prawie wszyscy ofiarowali małym śpiewakom po parę kopiejek. Gdy pierwszy raz ich zobaczyłem, wyciągnąłem i ja garść cukierków, czekoladę i banknot 1-hrywno-wy. Choć dałem niewiele, widać było, że dziewczynka jest zaskoczona. Poprosiłem ją o konkretną piosenkę, którą usłyszałem, będąc ostatnio na Ukrainie, niestety dziewczynka jej nie znała. Musiała się naprawdę zmartwić, skoro ku memu ogromnemu zdziwieniu tuż przed opuszczeniem autobusu zaśpiewała po polsku Miała matka syna... Przez brudną szybę odjeżdżającego autokaru udało mi się jeszcze zauważyć, jak dzieli słodycze pomiędzy chłopców, pieniądze zaś chowa do kieszeni, być może oddaje rodzi- Bandura To instrument na wskroś ukraiński. Wygrywających i najczęściej wyśpiewujących kozackie dumki bandurzystów, jak nazywamy grających na tym instrumencie muzyków, spotkamy na ulicach ukraińskich miast i zobaczymy na wielu dziełach ukraińskiego malarstwa. Sam instrument należy do rodziny chordofonów, czyli do instrumentów strunowych szarpanych (takich jak gitara i cymbały). Każda bandura składa się z owalnego pudła rezonansowego oraz dwu grup strun: melodycznych i basowych. Struny, których jest dużo (nawet 40 - 50), szarpie się najczęściej palcami, czasem plektronem, stroi zaś chromatycznie. Bandury buduje się w kilku wielkościach. Krewniakiem bandury, rozpowszechnionym na Ukrainie, jest lira korbowa (chor-dofon smyczkowy) - drewniana skrzyneczka, wewnątrz której znajdują się 1 - 2 struny melodyczne i 2 - 4 struny burdonowe (czyli basowe), wyposażona ponadto w koło obracane za pomocą korby spełniającej funkcję smyczka oraz dźwignie tworzące rodzaj klawiatury. Instrument ten był znany w Europie pod nazwą organistrum od wczesnego średniowiecza, ale przetrwał w instrumentarium ludowym tylko na Ukrainie, Białorusi i w Polsce. FOżniej wieioKromie miałem się przekonać, że piosenka z refrenem Niech żyje wolność, wolność i swoboda, którą zaśpiewała dla mnie, zrobiła wielką karierę na Ukrainie. Śpiewałem ją z konduktorami w pociągu podczas podróży na Krym, ze studentami na Chreszcza-tyku w Kijowie i z lekarzami w lwowskich cafe-barach. Dzisiaj wiem, że autentyczny Ukrainiec w odróżnieniu od ukraińskich ho-mini sovietici kocha wolność, a wyraża jąm.in. w sposób najpiękniejszy z możliwych, poprzez śpiew. To, co jest najbardziej niezwykłe w starych kozackich dumkach, odnaleźć można również w nadal śpiewanych ludowych piosenkach i u najlepszych grup rockowych, od BB (czyt Wewe - skrót od pełnej nazwy zespołu Vopli Vidopliasova) po Płacz Jeremii. Trzeba być na którymś z porywających koncertów legendarnego BB - ansambl zbrojnych sił Ukrainy, 57 58 BecHa/Wiosna H nidy do pneubKu I Pójdę nad rzeczkę. Cmpinamu 3ipoHKu, I Spotkać gwiazdeczki, 3a3upamb mk nadawnib, I Zobaczyć jak spadają, Jloeumu 'ix otCMensmu. I Czerpać je garściami. Haóepyy ncapcy I Nazbieram za koszulę Oifux 6pu3OK-eozHUKie I Tych tryskających ogników 3amaHifK»o padicuuu, I Zatańczę radosny, 3padim do cAtepmi. I Rozradowany śmiertelnie. JlooKenycb 3a paiidyeou, I Rzucę się za tęczą, 3neny no-nid xMapcatu, I Wzbiję się ponad chmurami, FlepedaM nopadio: /Nadam przez radio: „ Tlpoufau, pidna EambKieufuno ". I „Żegnaj, ojczysta ziemio". Becna, eecua, eecna npuude, I Wiosna, wiosna, wiosna nadejdzie, BecHa, eecna, eecna ezaMye. I Wiosna, wiosna, wiosna wyhamuje. Becna, eecna, eecna npuude, I Wiosna, wiosna, wiosna nadejdzie, Becna, eecna, eecna, eecna. H óidy ue euotceny, I Nie wyrzucę nieszczęścia, Caua 3 Mene eucKouumb, I Samo wyskoczy ze mnie, TIoóioKUM, noKomuMca, I Pobiegniemy, potoczymy się, 3aeedeMO óecidy. I Rozpoczniemy dyskusję. Haóepycb xopoópoufie, I Nabiorę odwagi, Cnumaw y zopn: I Zapytam cierpienia: „ Mu Mene ne euKuue! „Czy mnie nie wyrzuci Ynacmu y Mope? " I Bym wpadł do morza?" 3a6ioicy do 3uioiku, I Pobiegnę do Zinoczki, XunbHeMO no napoyui, I Wychylimy po czarce, flosedycH naziduo, I Zachowam się łagodnie, TlodimocH j/cajioufaMu. I Podzielę smutkami. Bceceimy nponmiiueuu, I Wszechświecie przenikliwy, BidKpuu npaedu mpiuieHKu: I Odsłoń mi rąbek prawdy: „Hu Mene ue eucmamimb I Czy nie wystarczy mi dożyć 3azuHymn no eecni? " I Do końca wiosny? BecHa, eecna, eecna - Ha deopi upacna. I Wiosna, wiosna, wiosna - na dworze piękna. Becna, eecna, eecna - eyu. I Wiosna, wiosna, wiosna - ty duj.Becna, eecna, eecua - na deopi Kpacna. I Wiosna, wiosna, wiosna — na dworze piękna. Becua, eecna, eecna, eecna. /Wiosna, wiosna, wiosna, wiosna. Ey-6y-6yii, 6y-6y-6y-6y-6y-6yu. mene... czy kó2Hckąrta/u. uorazczęsctej na ulicach Lwowa i innych miast ukraińskich spotkać można bandurzystów. Na rynku krakowskim przez długi czas grywał na bandurze Ostap Kindraczuk, nie wszyscy jednak wiedzą, że to mieszkający na Krymie były kapitan czarnomorskiej żeglugi, a kozacki kostium, w którym wykonuje swe dumki, dostał przed laty od Kozaków kubańskich, tych samych, którzy niedawno byli gotowi po rosyjskiej grobli zajmować Tuzłę. Takich bandurzystów usłyszymy w parku zdrojowym w Truskawcu, pod soborem So-fijskim w Kijowie - sam pan Ostap grywa najczęściej we Lwowie, zwykle na Prospekcie Swobody. Jako dodatek zamieszczamy w ramce, tekst jednej z piosenek znanych na Ukrainie. Warto ją znać - może się zwłaszcza przydać podróżującemu samotnie po ukraińskich drogach... REGION W OCZACH MIESZKAŃCÓW Dicite Russorum felicia pascua, Musae, Etfortunati rura beata soli. Tak po łacinie opiewał kraje ruskie Sebastian Fabian Kłonowic - renesansowy poeta, mieszczanin lubelski, zw. Acernu-sem (ok. 1545 -1602), autor poematów: opisowo-dydaktycznego Flis, satyrycznego Worek Judaszów czy alegorycznego Yictoria deorum, napisał także i mniej •T.y.Tffas wstąpiwszy raz na arogę ¦¦»—<=• dawno wyznaczoną prawami ojców, nigdy z niej nie zeszła. Wschodu obyczaje bez odstępstwa pielęgnuje i wschodniej wiary trzyma się niezmiennie, chociaż ją gani świata rzymskiego powaga i gromy na nią nieskutecznie ciska. Wierzą więc w to, co w dziedzictwie od ojców przyjęli, szczerze i z ufnością w prostocie ducha. Rusini dtugie (co dziwne) zachowują posty, wstrzemięźliwością święta poprzedzają. Posilają ciało do syta prostym jedzeniem, co rośnie tylko w polu i ogrodzie. Pożywieniem jest rzepa, rzeżucha oraz grzyby, a kwas zamiast wina jest ich napojem. Czasem przestają spożywać mięso, nawet mleko, tłustego też nie godzi się im jadać. Na Rusi nie sam tylko związek krwi czyni braci, nie tylko wspólny ród i pochodzenie. Często słowo nawzajem sobie dane łączy ich braterstwem, także i podana prawica. W ten sam sposób i dziewczęta łączą się w siostrzeństwie, a związek ten silniejszy od więzów krwi. Przyjaźń, co wieczną będzie, przed ołtarzem ślubują oraz przysięgą umacniać ją zwykli. 5. F. Kłonowic, tłum. M. Mejor o o 'aa Ol ca 59 o O bh, Kiorego poisKie tłumaczenie jest mottem całego przewodnika. Ukrainę opisano wiele razy i na wiele sposobów. Pisali 0 niej podróżnicy urzeczeni pięknem kraju nad Dnieprem i Dniestrem, pisali swoi 1 obcy - mieszkańcy tych ziem i przybysze z zewnątrz, pisali wreszcie i wybitni twórcy, mistrzowie pióra, ale i prości ludzie. Opisywali tak jak Klonowic: Wyniosłe kościoły, zamki, wieże gwiazd sięgającej Domy zacne i wspaniale będziemy opiewać. (Ardua templa, arces, lam-bentes sidera turresj augustas canimus magnificasąue domos). Józef Maria Bocheński (1902 - 95) urodził się u progu okrutnego XX w. w wiosce pod Kielcami, lecz nie zagrzał tam zbyt długo miejsca. Gdy miał cztery lata rodzice przenieśli się do Po-nikwy we wschodniej Galicji. Studiował w przedwojennym Lwowie i Poznaniu, a jako kleryk i nowicjusz w Krakowie, Fryburgu i Rzymie. Walczył w czasie II wojny światowej, jego rodzony brat Adolf, działacz skrajnych ruchów narodowych, zginął w bitwie 0 Ankonę. Jako zakonnik nosił imię Innocenty. Po wojnie został na Zachodzie jako wykładowca na licznych tamtejszych uczelniach, zyskując sławę 1 uznanie wielkiego uczonego - profesor uniwersytetu we Fryburgu (Szwajcaria), krytyk marksizmu, zwolennik filozofii analitycznej; jego główne dzieła to: Ku filozoficznemu myśleniu oraz Sto zabobonów. Czyli na rok przed śmiercią), jawi się kraina dzieciństwa. Najpierw słowo o położeniu geograficznym. Ze Lwowa szła na wschód szosa i linia kolejowa do Krasnego-Bu-ska. Tam rozgałęzia się: jedna gałąź prowadziła na południowy wschód do Złoczowa, druga na wschód do Brodów. Z Brodów do Złoczowa było, o ile dobrze pamiętam, 36 kilometrów szosą. Na jedenastym kilometrze jednoki-lometrowe odgałęzienie w lewo prowadziło do nas, do stawu. Ten staw leżał na czarnym szlaku, na drodze ciągle powtarzających się najazdów tatarskich. Za stawem szedł łańcuch Woro-niaków, który szedł dalej łukiem na zachód i kończył się na drodze między Ponikwą a Złoczowem wzgórzem podhoreckim. Na tym wzgórzu stał zamek Sobieskich, panujący nad okolicą, prawdziwy rygiel zamykający dostęp do kraju. Podobno i ten zamek zburzyli barbarzyńcy. Dolina była błotnista. Sama nazwa „Brody " o tym świadczy. Bagna były także u górnego końca stawu ponikiewskiego. Zbaraż był niedaleko. Jako chłopiec wyobrażałem sobie często, że gdzieś w tych okolicach musiał zginąć pan Podbipięta, że Skrze-tuski przedzierał się pewnie przez górną bagnistą część stawu. Trudno wymagać zaiste, aby dziecko wychowane w takiej okolicy, w cieniu tych dramatów, entuzjazmowało się „kulturą" islamu, eunuch-komizmem tia do Izraela moja i mojej catej roazi- ny pochodzi ze świadomości, że Izrael walczy z tym samym pohańcem, co nasi przodkowie w tej okolicy. Wracając do drogi prowadzącej do naszego domu, szosa z Brodów kończyła się na tamie przy stawie, nad którym leżały dwie wsi: na prawo Wolochy z kościołem łacińskim, na lewo Poni-kwa z cerkwią unicką. Idąc dalej za stawem natrafiało się na zaścianek szlachecki, Hucisko Brodzkie, którego mieszkańcy mieli być wymordowani podczas drugiej wojny światowej, i dalej na Podkamień. (...) Odwiedzając Podkamień czułem zawsze, że jestem na granicy Europy, Poczajów to był już inny, obcy świat. Jak dalece obcy, niech świadczy następujące zdarzenie. Pewnego wieczoru, gdy ojcowie odprawiali nieszpory, wszedł do podkamieńskie-go kościoła pijany prawosławny zakonnik, czernieć, i zaczął ryczeć przeraźliwie głusząc śpiew ojców i zebranego ludu. Myślę, że kogoś, kto przeżył coś w tym rodzaju, nikt nie nabierze na historyjki o Europie aż do Uralu. Europa, nasza Europa kończy się na Pod-kamieniu. Trzeba mi jednak powrócić do opowiadania o drodze. Skręcając w prawo, mijało się zaraz młyn („pierwszy młyn", bo były ich trzy). Kilkadziesiąt kroków dalej stal na wzniesieniu za żelazną z dwu stron otwartą barierą dom moich rodziców. (...) Mimo tarowy siaw i ouie wiuxm ^ u~n i^u^^tu-łami na wzgórzach. Słyszę, że bolszewicy nie tylko zburzyli dom, ale także wysuszyli staw, niszcząc bezpowrotnie jedną z piękniejszych miejscowości na ziemiach wschodnich dawnej Rzeczypospolitej. Sprofanowali także groby moich rodziców w krypcie kościoła. To jest też jeden z powodów, dlaczego przez tyle lat nie próbowałem pojechać do Polski. Do moich stron, do Ponikwy, w najlepszym nawet razie nie puściliby mnie okupanci. Dla mnie, jak dla Niemców, ojczyzna, Heimat, to nie jakiś wielgachny kraj, ale okolica mojego ojca, zakątek, w którym spędziłem dzieciństwo. A do niego jechać nie mogłem, i nawet gdybym mógł, nie pojechałbym, aby uniknąć widoku ruin. Jerzy Stempowski (1894 - 1969), pseud. Paweł Hostowiec, to jeden z uznanych polskich eseistów emigracyjnych, krytyk literacki. Po wybuchu wojny, osiadł w 1940 r. w Szwajcarii. Publikował głównie eseistykę inspirowaną kulturą klasową - Eseje dla Kasandry, Listy z ziemi berneńskiej, Od Berdyczowa do Rzymu oraz szkice literackie, np. Chimerajako zwierzę pociągowe. Zasłużył się jako tłumacz m.in. powieści B. Pasternaka Doktor Żywago - rzecz jasna przełożył ją na polski. O wielkim kunszcie pisarskim Stempowskiego możemy się przekonać, czytając poniższy fragment po- c o OD ai 61 o 01 Od polskuwydąje się wątpliwy. Polacy, opuszczając Ukrainę w zamęcie wojny i rewolucji, nie zdążyli się z nią pożegnać. Nie wszyscy być może rozstali się z nią zupełnie. W chwilach roztargnienia wydaje mi się, że wciąż jeszcze czuję południową ciszę Jeżącą na stokach basztanów [ogrody warzywne], że słyszę szmer dębów na ukraińskich lewadach... Nie czas, więc nam jeszcze się żegnać. Inne jest położenie tych, którzy na Ukrainie zajęci byli utrwaleniem presence polonaise i pomnażaniem polskiego stanu posiadania. Ci zamknęli ukraiński rozdział swej działalności, przestąpili próg, odeszli. Niejeden z nich odczuwa być może potrzebę powiedzenia czegoś na pożegnanie. Jeżeli wołał kiedyś w gniewie: „A niechże was wszyscy diabli wezmą ", zreflektował się potem, że rozstanie z rodzinnym stronami wymaga innych słów, chociażby miało to być tylko proste: „Daj Boże zdrowia". Literatura i publicystyka polska nie dostarczyły jednak dotąd żadnej szczęśliwej formuły słownej, wyrażającej uczucia Polaków żegnających się z Ukrainą. Nie wiem też, czy Ukraińcy posiadają jakąś formę pożegnania z Polakami. W1939, niedaleko od granicy, spotkany na drodze Ukrainiec pożegnał mnie słowami: „ile było z wami, Lachy, ale teraz będzie jeszcze gorzej". Nie o takiej jednak formule myślę. Słowa nieznajomego streszczały tylko pewien stan rzeczy; pożegnanie powinno zawierać pad/cowóść wydarzeń bieżących. Ale czy formuły takie w ogóle istnieją? Jak Europejczycy żegnali się ze swymi koloniami, gdzie z żalem musieli opuścić posiadłości warte tyle samo i więcej niż majątki i cukrownie na Ukrainie? Przed dwoma laty znana szwajcarska działaczka społeczna opowiedziała mi o swym spotkaniu Z Wilhelminą, była królową holenderską. Gdy rozmowa zeszła na Indonezję, stara królowa zamyśliła się i powiedziała: „ Teraz mogę już umrzeć spokojnie: oni są wolni". Są to zapewne tylko słowa, ale słowa deklasujące najsławniejszych fabrykantów frazesów, łącznie nawet z samym Napoleonem Bonaparte, Polacy i Ukraińcy nie mogą sobie w tej chwili gratulować wolności, nie jestem też pewien, czy wszyscy mieszkańcy Jawy i Sumatry wzięliby takie gratulacje za dobrą monetę, ale nie o to chodzi. Pożegnanie królowej Wil-helminy z Indonez/ąjest wzorem trudnym do naśladowanie daje jednak pojęcie o formach, w jakich należy się żegnać, i o tym, co można zrobić mając do rozporządzania tylko słowa. Jurij Andruchowycz Jednym z najbardziej niezwykłych tekstów o stolicy zachodniej Ukrainy jest szkic zatytułowany Miasto-okręt (polskie wyd. w 19^5) Jurija Andru-chowycza, czołowego przedstawiciela tzw. szkoły stanisławowskiej (zob. trasa 5, s. 200). Po l«elcurze błyskotliwego eseju pozostają jeiinak mieszane od- dawkąironii, wiaacjąnp. wteay, gay autor wylicza nacje tworzące ów kulturowy tygiel, „lwowski wszystkoizm". Dla Andruchowycza Lwów to okręt, na którego pokładzie, a także w „kajucie i ładowni", pojawiają się nie tylko Żydzi, Ormianie i Niemcy, ale także „Baskowie i Scytowie, Etiopczycy i Cyklopi, urszulanki i cecylianki, bazylianie i ra-stafarianie, prawosławni i lewosławni". W tej wyliczance brak Polaków. Pojawią się dopiero na końcu -jako zwycięzcy z 1918 r. i jako sprawcy represji, „ślepi jak barbarzyńcy i nieczuli na prawdziwie lwowską polifonię". W opowieści 0 cudownym okręcie czegoś brak. Czyżby ukraiński pisarz zapomniał o jeszcze jednym, tym razem prawdziwym końcu polifonicznego miasta w latach 40. XX wieku? Być może Lwów jest rzeczywiście okrętem płynącym przez targany burzami przełomów ocean historii, zaś jego ładunkiem, a czasem balastem są różnorodne idee, wielość kultur i postaw ludzkich. Dla mniejest jednak przede wszystkim portem, w którym owe idee, kultury i postawy znajdują spokojną przystań 1 możliwość rozwoju. Wątpliwe, by król Daniel Halicki, założyciel Lwowa wiedział, że miejscowość wybrana przez niego na najbardziej zdumiewające w przyszłości miasto europejskiego Wschodu ma tak ciekawą właściwość geograficzną. Pamiętam ten pobożny niemal i dziecinny zachwyt, który ogarnął mnie swego czasu, gdy dowiedziałem się o jej ist- ze nieprzypaaKowa. {.../........— Istota wspomnianej właściwości sprowadza się do tego, że przez terytorium miasta Lwowa, przez jego niemal całkowicie wybrukowane i zamurowane wzgórze, przebiega dział wód dwu basenów: Morza Bałtyckiego i Czarnego. (...) Punkt przecięcia dwu osi dzielących obszar na wschód-zachód i północ-południe w nieuchronny sposób stał się punktem przecięcia szlaków handlowych, a przez to także obiektem najróżnorod-niejszych inwazji - duchowych, politycznych, wojskowych, obyczajowych, językowych. Niemiecka nazwa miasta - Lemberg - znaczy niezupełnie to samo, co łacińska Leopolis albo san-skrycka Singupur. W tym także można dostrzec znak „wododzielności" -przynależność do wielu kultur jednocześnie i nieprzynależność do żadnej z nich w całości - tego miasta, które wybitny powieściopisarz okresu międzywojennego nazwał „ miastem zatartych granic" (...). Architektoniczna topografia Lwowa jest raczej łacińska, raczej romańska, raczej barokowa. Za radzieckich czasów to we Lwowie kręcono filmy o Paryżu albo Rzymie. (...) Nie wspomniałem przecież o Ormianach, którzy reemigro-wali do Lwowa przeważnie z Krymu, gdzie wojujący mahometanizm pozostawiał im coraz mniej przestrzeni dla świątyń i sklepików. Od nich bierze początek silny pierwiastek orientalny w mie- ¦0 63 8 03 INI u rt3 N O s C O K". Większość automatów telefonicznych działa na karty chipowe, chociaż ostały się jeszcze niektóre na żetony lub monety 10-kopiejkowe. Najtańsza karta kosztuje 1 USD - 90 impulsów (na krótką rozmowę z Polską optymalna jest jednak karta 270-im-pulsowa). Aby się połączyć z Polską, należy wybrać cyfry: 8-sygnał-10-48 i dalej numer w Polsce. Kierunkowy z Polski na Ukrainę to 0-0380. Wyłącznie w sieci Utel można skorzystać z rozmowy na koszt rozmówcy w Polsce (tel.: 810 048, kosztuje to nas jeden impuls z karty, nr telefonu w Polsce podajemy zgłaszającej się telefonistce). Karta Utelu kosztuje 3 USD. Telefony tej firmy nie sąjednak powszechnie dostępne. Znajdziemy je w kilku hotelach i na poczcie głównej. o cu O o. rei 69 ¦'."i"Sj*Ls ¦ i 01 c 1 8 CL I rcJ 'a L UIV M^Q wail lyui 1 pi dMyk.il lyUl lfc?ieiUi iww, <- iNiwi jf^i i v_z.jriciini\ iiułc u^uitc i-tnujiui ly skorzystać, oraz numery kierunkowe do innych miast ukraińskich: policja (Miniują)-02 Halicz: 3431 pogotowie (uieudKa donoMoea) - 03 Jaremcze: 34342 straż pożarna (npomuno^ema oxopona) - 01 Kałusz: 3472 informacja telefoniczna - 071 (krajowa), 073 Kamieniec Podolski: 3849 (zagraniczna) Kijów: 44 apteki - 067 Kołomyja: 3433 DASK „UkrainMedStrach" Lwów - 76 26 97 Krzemieniec: 3546 zegarynka-060 Lwów: 322 lotnisko lwowskie - 69 2112 Mościska: 3234 główny dworzec kolejowy Lwów - 35 43 01 Poczajów: 3546 dworzec autobusowy (międzynarodowy Rohatyn: 3435 i dalekobieżny) Lwów - 63 24 73 Sambor: 3236 radio-taxi-063,058 Stanisławów: 342 kierunkowy na Ukrainę - +380 Stryj: 3245 Brody:3266 Tarnopol: 352 Buczacz: 3544 Trembowla: 3551 Busk: 3264 Truskawiec: 3247 Czortków: 3552 Wierchowina: 3432 Drohobycz: 3244 Zbaraż: 3550 Gródek: 3231 Złoczów: 3265 Alternatywą do korzystania z automatów jest dzwonienie z kabin w urzędach telekomunikacyjnych. W niektórych kabinach natrafimy na informację: w momencie uzyskania połączenia należy nacisnąć przycisk, jaki znajduje się przy każdym aparacie tarczowym, albo „1" (jeżeli jest telefon z klawiaturą). Z zagranicą porozmawiamy jedynie z automatów w kolorze niebieskim oraz metalicznym (nowe automaty), z ciemnych możliwe są jedynie połączenia lokalne. Minuta rozmowy z Polską w ruchu automatycznym kosztuje ponad 0,5 USD. W przypadku kiedy nie możemy się połączyć automatycz- nie z numerami zamiejscowymi, należy skorzystać z połączenia za pośrednictwem telefonistki: nrtel.: 071 (rozmowy krajowe i WNP) oraz 079 (rozmowy zagraniczne, w tym do Polski). Na Ukrainie działa kilka sieci komórkowych, lecz tylko dwie z nich obejmują większość kraju (pozostałe dostępne sąjedynie w Kijowie). Największą firmą jest UMC, chociaż i tak pokrywa ona zasięgiem tylko największe miasta i najważniejsze szlaki komunikacyjne, a rozmowy są dość drogie. Drugą firmą jest KyivStar. Rozmowy są tu nieco tańsze, ale można mieć kłopoty z wysyłaniem SMS-ów. Uzyskać połączenie z Internetem nie jest zbyt łatwo, gdyż punktów powszechnie dostępnych jest niewiele. Najłatwiej skorzystać z sieci w kawiarenkach internetowych we Lwowie (zob. opis miasta). W małych miastach Internet w zasadzie nie jest dostępny. NOCLEGI I WYŻYWIENIE -CARŚĆ INFORMACJI Szczegółowe informacje o tym, gdzie i za ile spać i jeść podajemy przy opisie konkretnych miejsc na trasach zwiedzania. Niemniej jednak niektóre sprawy zwykle rządzą się swymi prawami i mają pewne dające się wyodrębnić cechy ogólne. Jeśli szukamy noclegu, powinniśmy się udać w okolice dworców kolejowego i autobusowego. W dużych ośrodkach miejskich oraz w centrach turystycznych nocleg nas sam znajdzie - w postaci babuszki z kartką tekturową z napisem „sdajemo kwartiry" ("idaeMO Keapmupu) lub „komnaty" (KOMHamu). W kurortach i miejscowościach wypoczynkowych również takie napisy widniejąna domach rodzin trudniących się wynajmem mieszkań dla turystów. W miejscach tych można się targować, zwłaszcza poza sezonem i jeśli dobijamy targu wprost na dworcu. Oferowane kwatery zwykle nie są katolickiej, jeśli takowa się znajduje w okolicy, i poprosić o schronienie. Zwykle nie odmawia się tu choć podłogi, acz niektórzy księża nie są zbyt gościnni, z całą pewnością nie ma co liczyć natomiast na pomoc w parafiach prawosławnych. Jeśli chodzi o hotele to ich sieć na Ukrainie prezentuje się bardzo marnie, i to nie tylko pod względem gęstości i liczby miejsc! Jeśli już trafimy do jakiegoś przybytku o nazwie Ukraina, Dniestr czy Kijów, to zwykle otrzymamy zakurzony pokój, ze starym kocem, kiepskim landsza-ftem na ścianie, sanitariatami w fatalnym stanie oraz królującym od czasu Chruszczowa odorem! Tak wyglądają zwłaszcza 30- czy 20-letnie hotele po 5-10 USD za noc. Wyjątkiem są hotele lwowskie oraz niektóre pensjonaty i sanatoria w Karpatach. Osobiście nie polecam korzystać ze stołówek zwanych czasem eufemi-stycznie restauracjami hotelowymi. Zwykle ceny są wysokie, porcje marne, a ich smak odczuwalny jest jedynie po wypiciu flaszki wódki Russka-ja. Warto natomiast poszukać nawet jakiegoś małego i pozornie nieciekawego cafe-baru i tam za niewielkie pieniądze coś zjeść, dania na ogół są wprost wyśmienite. Nie brakuje na Ukrainie restauracji, pizzerii czy barów typu fast food. Ukraińcy lubią jeść i bawić się poza domem, stąd niesamowita mno- L o 'od O) o 71 OJ I "O 3 ro c o c rC "O ro LwtJwem to TzadKosc, natomiast przy głównych trasach często natrafimy na przydrożne knajpki o różnym standardzie, jednak można tu się śmiało zatrzymać na małe co nieco! Rozmaite dziwne potrawy, tyleż tłuste i kaloryczne, co tanie, kupimy na wszechobecnych w krajobrazie urbanistycznym miast i miasteczek ukraińskich bazarach - puhok. Tu wprost z kraciastej torby babuszki serwują pierożki z kartoszką i czeburie-ki z mięsem itd. - więcej informacji o specjałach ukraińskich w rozdziale następnym. Wspomniane targowiska to najbardziej polecane przez autora niniejszego rozdziału miejsce do zaopatrzenia się w produkty spożywcze. Lubię takie miejsca, można tu kupić rzeczy dla mieszczucha niezwykłe: świński łeb, ogony, języki, wędzone uszy, każdą część wołu, wszystko - rzecz jasna - rozłożone na długich stołach w wielkiej hali, bez chłodni, ale i bez rojowisk muszych! Zanim kupimy śmietanę - do słoika, a jakże - możemy ją, jak i większość innych wiktuałów, spróbować. Zobaczymy tu również wiele innych ciekawostek handlowych, np. przyprawy sprzedawane na kieliszki i pakowane do rożków z gazety, wspomniane pirożki nadziewane farszem mięsnym czy ziemniaczanym smażone na głębokim tłuszczu jak pączki, na oczach kupujących, przyrządzony domowym sposobem sok z granatów czy przeróżne warzy- marcnewKa na osiro i jauiKa na sionu: Uwielbiam to! Otwiera się świat, którego sanepid nie przemoże, a im dalej na wschód tym ciekawiej... KUCHNIA, CZYLI CO JADANO NA UKRAINIE DAWNIEJ _________I DZISIAJ_________ Jak na wszystko na Ukrainie, tak i na jej kuchnię przemożny wpływ miała historia. Powikłane dzieje kraju oraz skomplikowane losy Ukraińców sprawiły, że ich kuchnia obfitująca w liczne dania i potrawy należy do dosyć urozmaiconych. Spotkamy tu potrawy tak bardzo bliskie naszym gustom, świadczące o wpływach polskich oraz o wspólnym słowiańskim rodowodzie, ale także bez trudu napotkamy specjały egzotyczne wywodzące się z centralnej Azji i za sprawą radzieckiego imperium rozpowszechnione od Władywostoku po Lwów. Dzieje kuchni ukraińskiej pewnie można by było zacząć od menu przeciętnego przedstawiciela kultury try-polskiej sprzed 3 tys. lat, co odpowiadałoby skłonności inteligencji ukraińskiej do wywodzenia swego narodu od Biblii i starożytnych Goga i Ma-goga. Dziedzictwem Rusi Kijowskiej i Halickiej stało się rozpowszechnienie się wypieku chleba, spożywanie ryb oraz sporego zamiłowania do warzyw strączkowych - fasoli, grochu. dów dostarczająnajstarsze latopisy dotyczące Ławry Peczerskiej w Kijowie. Najbardziej niezwykłąpozycjązbożo-wego menu była przyrządzana już we wczesnym średniowieczu kutia. Położenie Rusi na szlaku północ - południe sprzyjało rozprzestrzenianiu się przypraw i artykułów spożywczych nieznanych w tej części Europy, np. pieprzu czy ryżu. Z azjatyckich i nad-czarnomorskich stepów przybyła gryka, z której zaczęto wyrabiać kaszę i mąkę. Z Azji Środkowej, via Astra-chań na ukraińskie zimie dotarły arbuz i owoc morwy. Kwaszono kapustę i buraki, dużą rolę w codziennym menu pełnił miód. Czasy ruskie pamięta potrawa ar-cyukraińska, czyli barszcz - zupa z buraków, zawdzięczająca im swoją nazwę (starosłowiańskie 6-bpiąb - 'burak'). Na wywarze z dodatkiem kaszy czy grochu gotowano zaś znane do dziś juszki. Wyjątkową specjalnością wschodnich Słowian była juszka z suszonych śliw, jabłek i wiśni, czyli uzwar, a z malin i żurawin - uzwa-rec. Właściwie to przepisów na barszcz ukraiński lub barszcz z zaprawą pomidorową ponoć dałoby się skompletować tyle, ilu jest na Ukrainie kucharzy. Poszczególne odmiany różnią się od siebie składem warzyw i gatunkami mięsa, a także przyprawami. Jednakże wszystkie ukraińskie barszcze -jak przeczytać można na stronach ukraiń- się zupom: oprócz barszczu uznaniem cieszą się ogórkowa, kapuśniak z grzybami i myśliwska. Na drugim miejscu znajdują się potrawy mączne. Bardzo popularne są również pierogi z kapustą lub z ziemniakami i grzybami, a także dania mięsne: baranina z suszonymi śliwkami i wątróbka szpikowana czosnkiem. Spośród potraw rybnych na szczególną uwagę zasługują: ryba po kozacku, sałatka z łososia, pam-puszki, czyli czosnkowe bułki drożdżowe podawane do zup, i okraszon-ki (lub okraszki, tj. chłodniki). Otwiera nam się kukurydziano-dyniowaty świat, w którym z bakłażana można zrobić niemal wszystko. Tym Ijiu pi3uii nompaeu J ece 3 nojtue 'hohux mucok, I caMi zapmi npunpaeu 3 Hoeux iaieHoeux mapinoK... Tu jedli rozmaite potrawy I wszyscy z emaliowanych misek, I same smakowite potrawy Z nowych klonowych talerzy... Tak pisał XVIII-wieczny poeta Iwan P. Kotlarewski w poemacie Enei-da, w którym odnajdziemy obraz życia codziennego ówczesnego społeczeństwa Rusinów-Ukraińców. Potem pojawia się opis wieprzowych głów w chrzanie, indyków w sosie podawanych z kaszami... o "O OJ rc O c rC -o ra 73 T3 O c ¦D o c u 3 Moc baranów gotowanych, Kurcząt, gąsek i kaczek pieczonych... (przekł. A.S.) Ze względu na klimat Ukraina, jak i inne kraje Wschodu, posiada w swojej kuchni wiele potraw dość ciężkich (np. mocno zabielane zupy) i tłustych. W przeciętnym domu królują ziemniaki i makarony, ser biały i śmietana. Do wszystkiego podaje się nieodłączny chleb. Najbardziej charakterystyczną potrawą, pojawiającą się na każdym kroku, s^pirożki, tj. rodzaj bułek smażonych na oleju (jak pączki) z nadzieniem bądź słodkim (marmolada), bądź częściej słonym (ziemniaczanym, kapu-ściano-grzybowym czy mięsnym). Nawet i na zachodniej Ukrainie nabędziemy także krymskie czeburieki (coś w rodzaju włoskiego minicalzone z dużo uboższym nadzieniem). Tego wszystkiego można spróbować na ulicy i bazarach, kupując od ulicznych sprzedawczyń. Inną specjalnością lwowskiej ulicy sąhot dogi z oryginalną pikantną, marynowaną... marchewką (sic!). Polecam! Miejscowy przysmak to tzw. pilmieny - odpowiednik naszych uszek. Powszechnie obecną potrawą ukraińską są pierogi... ruskie (tzw. warenyky) oraz rozmaicie przyrządzana wieprzowina. Soki owocowe są stosunkowo drogie na Ukrainie, napoje gazowane zaś nie nadają się do picia. Pozostaje woda mineralna lub sok brzozowy (skądinąd riyj s wiście czaj, tj. herbatę. Koniecznie trzeba spróbować Leśnąpiosenkę lub Szew-czenkowski Gaj (oryginalne mieszanki herbat owocowych). Dość rozpowszechniony jest ostatnio zwyczaj picia gorącej czekolady i cappuccino. Najlepszą kawą będzie jednak parzona na sposób wschodni (w tygielku zanurzonym w gorącym piasku) np. Fajma. Kilka przepisów na potrawy ukraińskie Najprostszy barszcz po ukraińsku 'A kg buraków lub kwas buraczany, mięso na wywar, 400 g kapusty, 'A kg ziemniaków, 1 marchewka, 1 pietruszka, nieco przecieru pomidorowego, cebula, po jednej łyżce octu i cukru, czosnek, śmietana, liść laurowy, pieprz, sól Przygotowujemy wywar mięsny. Warzywa szatkujemy, ziemniaki gotujemy osobno, cebulę podsmażamy z marchwią. Kapustę gotujemy, dodając do niej buraki, pozostałe warzywa, na końcu przecier, czosnek, ocet i cukier. Całość doprawiamy przyprawami. Podajemy z warzywami oraz łyżką śmietany, którą rozprowadzamy już na talerzu. Juszka domowa na nerkach 600 g nerek, 50 g suszonych grzybów, 'A kg ziemniaków, 200 g kapusty, marchewka, cebula, 2 kwaszone ogórki, szklanka śmietany, 1 żółt- ¦¦S pryKa suszona Oczyszczone nerki ugotować do miękkości, następnie pokroić je na paski i zalać wywarem. To samo zrobić z grzybami. Posiekać wszystkie warzywa - marchewkę podsmażyć z cebulą. Wszystko razem wrzucić razem do garnka i gotować 30 min. Zaprawić podsmażoną mąką i przyprawami. Nakoniec dodać śmietanę. Galaretka wolowa Dwa kopyta wołowe, dwie piersi z drobiu, 2-3 marchewki, seler, pietruszka, kalina, pieprz, sól, liść laurowy i ziele angielskie Kopyta wołowe bez trudu kupimy na Ukrainie (nawet w supermarketach - zafoliowane na tacce). Przed gotowaniem należy je dokładnie oczyścić i wyparzyć. Kopyta gotujemy w dużym garnku ok. 6 - 8 godz., uzupełniając wodą. Wywar odcedzamy, dodajemy posiekane warzywa, kurczaka oraz przyprawy. Całość gotujemy jeszcze kilkanaście minut. Następnie schładzamy wywar i przelewamy go do salaterek, do każdej wrzucamy 1-2 owoce kaliny. Podajemy po zastygnięciu z cytryną lub octem czy chrzanem wymieszanym z buraczkami ćwikłowymi w stosunku 4:1. Kotlety ziemniaczane (Moskale) 1 kg ziemniaków, 'A szklanki mąki pszennej, 'A szklanki mąki ziemniaczanej, łyżka śmietany lub masła, I- 2 jajka, cebula, mleko, sól, pieprz smażoną wcześniej cebulę (1 -2 główki). Całość doprawiamy i wyrabiamy jednakową masę, która powinna być gęsta, jeśli jest za bardzo, podlewamy odrobiną mleka. Formujemy kotlety i smażymy z obu stron, aż się zarumienia intensywnie. Podajemy solo, ze śmietaną, anajlepiej z sosem grzybowym czy pieczarkowym. ALKOHOLE Trunkom alkoholowym w przypadku przewodnika opisującego Ukrainę wypadnie poświęcić cały rozdział. Kraj ten bowiem przynależny do strefy wódki - tak przynajmniej stereotypowo jest odbierany. Alkohol to chyba już trwały element postrzegania postsowieckiego Wschodu. To tu wódkę nazywa się „chlebowym winem", piwo „płynnym chlebem" albo Jęczmiennym winem". Picie wódki nie znosi samotności. Wódka to spowiedniczy napój - napisał rosyjski pisarz Wiktor Jerofiejew. Według niego wódka okazała się mocniejsza od prawosławia, sa-modzierżawia i komunizmu. Alkohol jest tu wszechobecny, pije się go jak kawę, nie po to, by się upić do nieprzytomności, lecz by pobudzić i miło spędzić czas. Alkohol jest także tani (0,8 USD za 0,5 1 40-procentowego alkoholu) i dostępny wszędzie: na bazarach (często własnej roboty) i w sklepach (ten firmowy kusi niezliczoną ilością marek). Ale co ciekawe, pijanych ludzi na ulicach nie spostrzeżemy tak łatwo. Ciągle pamiętając o tym, 75 .... z.awanu- ścią: słynne Brandy-cola i Rum-cola. Podobne mieszanki (gotowe drinki) można kupić też z innymi trunkami wysokoprocentowymi - wybornie smakuje zwłaszcza Brendy-cofee. Prócz negatywnego aspektu picie alkoholu ma i swoje plusy: powiązany nieodparcie z tzw. duszą rosyjską czy ukraińską często obradza piosenką. Słychać to zwłaszcza w świetnym utworze lwowskiej grupy Tercja Pikardyjska zaczynającym się od słów: Nam nie zaszkodzi szklaneczka wina/Bądźmy zdrowi, pijmy do dna! Dlatego przechodząc do omawiania konkretnych gatunków, wznoszę ze wszystkimi czytelnikami toast, najpopularniejszy toast na Ukrainie, proste zawołanie, ajakże ludzkie: EyÓMo! - Bądźmy! Piwo Wielbiciele „płynnego chleba" nie powinni obawiać się degustacji piw ukraińskich. Od kilku lat bowiem warzy się i tu również znakomite piwo, co potwierdzić może nie tylko autor tych słów, ale także i „respondenci" ciekawego portalu inter-netowego www.browar.biz (forum/piwo konkretnie/europa/ukraina). Asortyment oraz liczba browarów z pewnościąprze-wyższa polski pienisty zestaw trunków. Dużą popularnością cieszą się na Ukra- inie piwa mocne (jw/i/we), większość zakładów produkuje też piwa ciemne (meMue) oraz ostatni piwny „krzyk mody": pszeniczne - białe (6wie)\; na- apiz.cuo|c mc w iiuuwycn uuiciKacn lypu PET, zaś stosunkowo niewiele w postaci puszkowej (ciągle są one dużo droższe od piwa butelkowego). Nie ma problemu z piwem beczkowym, choć podaje się go najczęściej w plastikowych kubkach, podstawki pod kufle są ogromną rzadkością. Wciąż dobrym przewodnikiem po ukraińskim piwnym świecie, acz już nieco zdezaktualizowanym, może być urocza, niewielka książeczka An-drieja Trofimienki Ukrainskoje piwo głazami potriebitielja - AHflpeił Tpo. /.abezpieczer-') nia medyczne). Liczne apteki lwowskie czynne są codziennie i na ogół są nieźle zaopatrzone. Nie brakuje podstawowych medykamentów, również tych zagranicznych. Tak więc zgon z powodu grypy nam nie grozi, dlatego też nie ma konieczności zabierania ze sobą zapasu lekarstw. Natomiast leki specjalistyczne, które przyjmujemy regularnie, radzę wziąć ze sobą. Ból zęba to częste utrapienie w podróży. Autora tego fragmentu przewodnika ów ból dopadł właśnie we Lwowie. Zawiodły środki przeciwbólowe i płukanie jamy ustnej ciepłym roztworem sody. Gdy sprawa przybrała rozmiary tragedii, sytuację uratowała wizyta w klinice stomatologicznej (obok św. Jura). Jej opis niejednemu zjeżył włos na głowie. Akurat wysiadła elektryczność i podstawowy zabieg, tj. usunięcie korzenia, pani doktor przeprowadziła - przy mdłym blasku świecy trzymanej przez życzliwego Polaka ze Lwowa - pana Antoniego... Jedną lekcję należałoby wyciągnąć z tej historii, trzeba dbać o zęby! Numery telefonów do lwowskiego DASK oraz na pogotowie - zob. s. 70. WYMIANA WALUTY Walutą Ukrainy jest hrywna (zpueun, UHR). W obrocie znajdują się banknoty starego i nowego typu, o nominałach: 1, 2, 5, 10, 20, 50, 100, 200; monety ko- racjach bardzo rzacuco przyjmowane są inne waluty. Kantory (o6mih eamom) to rzecz powszechna w pejzażu ukraińskim. We Lwowie znajdziemy je na każdym rogu. W innych miastach nie brak ich w centrach, przy bazarach i dworcach. Najkorzystniejszy kurs zwykle będzie we Lwowie - dotyczy to zwłaszcza złotówki i dolara. Euro może mieć lepsze notowania w głębi kraju. Jednak im mniejsze miasto, tym kurs gorszy. Na przełomie 2003 i 2004 r. 1 USD kosztował 5,25 UHR, 1 EUR-6,55 UHR, a 1 PLN-1,4 UHR. Walutą powszechnie skupowaną jest też rubel rosyj ski (RUB) i dolar kana-dyjski (CAD) - pierwszy z oczywistych względów, drugi za sprawą licznej emigracji ukraińskiej w tym kraju. Uwaga: w większości kantorów nie będzie podany kurs złotego, nie znaczy to jednak, że go nie przyjmują! Przyczyną tego zjawiska są częste zmiany kursu i chęć oszukania niczego nieświadomych polskich turystów, czasem i 20 kopiejek na złotówce! Dlatego zawsze przed wymianą należy się upewnić o kursie oraz wyliczyć kwotę, jaką powinniśmy otrzymać. W przypadku większej transakcji istnieje możliwość negocjowania ceny. Wysokość kursu dolara czy euro na ogół jest taka sama we wszystkich kantorach w mieście, w niektórych bankach (np. Ukrbank) może być wyższy! Bankomaty znajdują się jedynie w dużych miastach, poza Lwowem raczej są rzadkością! Kartą kredytową można płacić tylko w nielicznych sklepach i restauracjach miasta. Najczęściej są to karty płatnicze typu Visa Classic i MasterCard, rzadziej Visa Electron i Maestro. Na Ukrainie, prócz Lwowa, nie ma jeszcze hipermarketów. Miłośników owych sklepów i wielkich zakupów zapraszam na rynki (tj. bazary wyżej wzmiankowane), gdzie kupimy podstawowe produkty żywnościowe. Jednak cenowo na ogół nie różnią się one od tych ze sklepów, a i wybór towarów jest ten sam. Jedno, w czym warto zasmakować (choć nie dosłownie), to targowiska mięsne. Sklepów ogólnospo-żywczych nie brakuje. Można w nich codziennie nabyć chleb, mleko itd. bez przeszkód, z niedzielą włącznie. Ceny są trochę niższe niż w Polsce, z wyjątkiem przywiezionych z Polski towarów, których notabene jest tutaj multum. Asortyment produktów w sklepach jest raczej niewielki. Warto wiedzieć, że udając się w porze obiadowej do jakiegoś sklepu, zwłaszcza specjalistycznego, możemy zastać drzwi zamknięte. Powodem będzie przerwa obiadowa. Księgarnie są nieczynne w niedziele, a niektóre - uwaga! - także w poniedziałek! Nie należy się również dziwić opieszałości ekspedientek. Zdarza się, że potrafią być zaabsorbowane wielomi-nutową rozmową we własnym gronie w obliczu sporej kolejki - obraz- 81 2T "E Generalny jednak nie za wiele można kupić w ukraińsklch sklepach. Tjb^ Itral^ S^la Przeciętnych Polaków zbyt y) > a inne towary poza spożywcę, zwłaszcza te sprowadza-ne z zachodniej Europy ----------PAMIĄTKI P" 2 pamiątkami oferują standardowe przeH™- *, r ^earnioty związane z prze- S2ł0SCią k02ackąUkra,ny oraz z miejscowym folklorem. Na lwowskim placu, tuż obok cerkwi Preobrażeńsk.ej, usadowili sie e„ _. ¦ c sprzedawcy malarstwa asy kiczowatych wizerun-kówmiasta emmożnaznaleźład ny i ciekawy rysunek) {sztu(d ludowej i? PoTb2cioby' przedmiotydtemńsi- '[ nV asortyment pamiątkarski mają straganiarze w Jaremczy (centrum miasta obok wodospadu). We Lwowie na placu prZed pomnikiem Fedorowa, przy ul. Pid\vni„ ¦ i . i ¦ j ^wainej, należy szukać me- Ca ukraińskich iektóre z nich mająjesz- nistów po wrześniu 1939 r.). Tam też f znajdzie turysta trochę przedmiotów z umundurowania i oznakowania armii ZSRR. W nielicznych sklepach pamiątkarskich w miastach zachodniej Ukrainy kupimy sobie szarżującego kozaka, popiersie Tarasa Szewczenki lub kubek z napisem Ukraina. Jednym z oryginalniej szych upominków może być dla niektórych osób seria ozdobnych ceramicznych opakowań na wódki w kształcie rozmaicie ukazanych kozaków (5-10 USD) lub kieliszki z wygrawerowanymi postaciami ukraińskich hetmanów (nieco ponad 1 USD za sztukę). Mitym zakupem z całą pewnością mogą się stać wyborne wyroby lwowskiej firmy cukierniczej Swi-tocz - prócz tandetnych bombonierek produkuje ona wyborne czekolady (np. z nadzieniem kawowym). Bogaty wybór najrozmaitszych czekoladek pozwala na porównanie z polskim We-dlem. K-upno biżuterii i złota nie jest już tak opłacalne jak przed laty, również ich asortyment niekoniecznie zadowoli nasze gusta. LWÓW (JlbBiB) Lwów to największe miasto opisywanej przez nas zachodniej części Ukrainy. To nie tylko ośrodek administracyjny obwodu lwowskiego, ale miasto „stołeczne" dla całego regionu. Tu koncentruje się bowiem życie polityczne i kulturalne całej zachodniej Ukrainy. Wśród blisko milionowej liczby mieszkańców, głównie rzecz jasna Ukraińców, ale i wielu Rosjan, znajduje się tu ciągle ok. 20 - 30 tys. Polaków. Historia miasta Jego znaczenie i miejsce na współczesnej Ukrainie (podobnie jak niegdyś w Polsce) głęboko jest osadzone w historii. Lwów leży w kotlinie Pełtwi (lewego dopływ Bugu), otoczonej niewielkimi wzniesieniami. To właśnie na tych wzgórzach założony został w połowie XIII w. przez księcia halicko-wołyńskiego Daniela gród, który nazwę swą zawdzięczał synowi księcia - Lwu. Leopolis, Lemberg, Lwów, JlbBiB - to określenia, jakie używane bywały w długiej historii miasta z lwem w herbie. Jeszcze w XIII w. gród zyskał rangę stolicy księstwa, a jego korzystne położenie na szlakach handlowych, bezpośrednie kontakty z kupcami z Torunia, Krakowa, Wrocławia i Pragi i in. legły u podstaw bogactwa jego mieszkańców. Lata 40. XIV w. przyniosły zagładę grodu Lwa. Ruś Halicka pogrążyła się w zgliszczach w ciągu kilkuletnich walk armii polskiej, węgierskiej, litewskiej i tatarskiej o dominację nad tym terenem. Lwów w 1349 r., wraz z całą Rusią Halicką, trafił pod zarząd Polski. Gród odbudowano, przenosząc go na inne, pobliskie miejsce (nowe prawa miejskie otrzymał w 1356 r.). W owych czasach potrafiono błyskawicznie eliminować skutki zniszczeń. Lwów już od XIV w. staje się znów stolicą Rusi i jako główny ośrodek województwa ruskiego dzieli losy całego państwa polskiego przez cztery kolejne wieki. Działalność handlowa i rzemieślnicza oraz funkcja militarna umocniły znaczenie Lwowa jako najważniejszego aż do końca XVIII w. miasta południowo-wschodnich ziem Rzeczypospolitej. Nastąpił jego rozwój terytorialny, wzrastała liczba ludności (koniec XVI w. - ponad 12 tys., połowa XVII w. - ponad 33 tys., w tym ok. 25% Żydów). Od samego początku był organizmem wielonarodowym (zamieszkiwanym przez Polaków, Rusinów, Niemców, Żydów, Ormian i in.), a w konsekwencji wielokulturo-wy. Stał się miastem trzech metropolii - katolickiej (od 1412 r. biskupstwo), 5 E O j pj-niiansKiej. w avu w. aoczeKaf się nayvet własnej uczelni wyższej - Aka-(Jeif^ii Jezuickiej (1661). vV okresie wojen XVII w. Lwów zyska ł miano obrońcy wiary (łac. sem-„e1>fidelis - 'zawsze wierny') i odegrał znaczną rolę militarną. Bezskutecznie by} oblegany w 1620 r. przez Tatarów, w (648 i 1655 r. przez wojska kozac-ljje Chmielnickiego. Kryzys gospodarczy kraju i zniszczenia wojenne sprawi-jy; ;że ośrodek od 2. poł. XVII w. jednak podupada. Miary upadku dopełnia w ] 704 r. splądrowanie go przez wojska szwedzkie Karola XII. \V 2. poł. XIX stulecia Lwów wpro-wa(lza u siebie szereg innowacji cywilizacyjnych, których brak dzisiaj jest dla nas rzeczą nie do wyobrażenia. Wo-(jot-iągi i kanalizacja pojawiają się już w j 878 r., podczas gdy w Krakowie do-piei'0 w 1901. Na ulicach Lwowa zapaliły sjg latarnie gazowe w roku 1858, a w Wilnie w 1864 r. W czasie gdy w Warszawie ludzie podziwiali widok pierwszej e|e|rtrycznej latarni ulicznej, we Lwowie otwarto dużą elektrownię miejską ). Nawiasem mówiąc, wynalazca naftowej i prekursor przemysłu nawowego, Ignacy Łukasiewicz, ściśle zwjązany był z tym miastem - tu praco-wa] jako aptekarz. W 1885 r. zainstalowali pierwszą linię telefoniczną, która połą-czyta Lwów z Krakowem i Wiedniem. Oprowadzenie wodociągów przyczaiło się do postępu w walce z cho-ro)j:imi zakaźnymi, a tym samym spa- sto. Asjalty, chodniki, nie kocie iby jak w Żytomierzu czy Berdyczowie - zachwycała się Lwowem Anna Prószyńska w 1919 r. W 1910 roku młodzież szkolna we Lwowie „pozwala sobie na bardzo niestosowne i nieprzyzwoite uwagi - jak pisze historyk Andrzej Chwalba - obrzuca osoby gru-biaństwem ", a fiakrzy lwowscy „ mijając automobil, biją w niego batem bez żadnego powodu " — żalili się kierowcy. Za to tramwaj szybko stał się dumą miasta. Po raz pierwszy wyjechał na ulice Lwowa w 1894 r., podczas trwania Powszechnej Wystawy Krajowej. Był to pierwszy tramwaj na ziemiach polskich. Lwów wyprzedził Moskwę i Warszawę i wiele innych mniejszych miast Europy Środkowo-Wschodniej. Na początku wieku XX wyeliminowano brzydki zapach Pełtwi, zasklepiając jej koryto. Powstał wielki Lwów rozwijający się na wszystkich poziomach i we wszystkich kierunkach. Rozwój osłabiła nieco I wojna światowa i wojna polsko-ukraińska o Galicję Wschodnią, lecz go nie przerwała. Zabójczym dla Lwowa miał się dopiero okazać okres 1939 - 45 i jego konsekwencje. Wprowadzenie autonomii umożliwiło niezwykły rozkwit życia kulturalnego i politycznego. Nie sposób tu wymienić wszystkich towarzystw i osób - Polaków i Ukraińców, gazet, wydawnictw, które zaistniały i przewinęły się przez stolicę Galicji Lodomerii. kie, poddał się dopiero sowietom. po klęsce wrześniowej we Lwowie znalazło się wielu pisarzy i naukowców polskich, a część z nich podjęła nawet współpracę z tutejszymi instytucjami sowieckimi. Działał tu np. T. Boy-Żeleński. Po ataku Niemiec na ZSRR w czerwcu 1941 r. NKWD rozstrzelało m.in. w osławionych Brygid-kach ponad 8 tys. uwięzionych uprzednio Ukraińców, Polaków i Żydów. Następny najeźdźca nie okazał się lepszy - w nocy z 3 na 4 lipca 1941 r. Niemcy, przy współudziale batalionu Nachtigall, aresztowali i rozstrzelali grupę wybitnych przedstawicieli nauki i kultury polskiej (m.in. K. Bartla, T. Boya-Że-leńskiego, A. Cieszyńskiego, W. Do-brzanieckiego, R. Longchampsa de Beriera, W. Krakowskiego, A. Łom-nickiego, T. Ostrowskiego, S. Ruzie-wicza, K. Vetulaniego). Po wyzwoleniu Lwowa w wyniku walk 23 - 27 lipca 1944 wojsk sowieckich z udziałem jednostek Lwowskiego Okręgu AK pod dowództwem płk. W. Filipkowskiego miasto pozostało w rękach sowieckich - zdecydował o tym Stalin. Po zakończeniu działań wojennych przesiedlono większość Polaków do kraju. Okres sowie-tyzacji to czas stagnacji i popadnięcia miasta w otchłań prowincjonalności. Dziś Lwów na powrót walczy o odzyskanie dawnej pozycji metropolii, tym razem w ramach wolnej Ukrainy. Czy się to powiedzie? Z pewnością, ponie- sci. Milionowy lwów znów siara się zaistnieć w przestrzeni pomiędzy Kijowem a Krakowem - festiwale, konferencje... to jednak za mało. Potrzeba wielkich nakładów finansowych na modernizację i ratowanie dziedzictwa kultury - wspólnej kultury polskiej i ukraińskiej, dopóki jest jeszcze co ratować... Tramwajem po lwowskim bruku Wsiadając do zazwyczaj przepełnionego lwowskiego tramwaju, np. do „jedynki" lub „dziewiątki", warto sobie uświadomić, iż oto powiezie on nas taką samą trasą, którą sto lat temu jeździli ówcześni mieszkańcy miasta. Trzeba się wybrać na taką tramwajową eskapadę, nie tylko z uwagi na to, że kosztuje ona raptem 50 kopiejek, czyli mniej niż 40 gr, ale dlatego, że z okien pojazdów zobaczymy znaczną część starego Lwowa- rynek, Podwale, Ossolineum, politechnikę, kościół św. Elżbiety i dworzec kolejowy (w zależności, którą linię wybierzemy i gdzie do niej wsiądziemy, pojedziemy trasą, która na Starówce zatacza mniejszą lub większą pętlę). Pierwszy tramwaj wyjechał na ulice miasta w 1894 r. w czasie trwania słynnej Powszechnej Wystawy Krajowej, po której - tak na marginesie -jeszcze dziś, w parku Stryj skim, pozostały szczątki wystawowych pawilonów. Nic dziwnego, że ów środek lokomocji wzbudził E 3 o o o. 1 85 I 8. L rO 3 pojazd M ziemiach polskich W ogóle. Tramwaj, późniejsza duma Lwowa, pojawił się zatem tutaj wcześniej niż nie tylko w Warszawie, ale także i w Moskwie, i wielu innych miastach Europy Środkowej. Przed wojną dobrym duchem lwowskich tramwajów był niejaki Buwaj śpiewający pasażerom rozmaite piosenki rodem z Kul-parkowa (imię zawdzięczał temu, że ponoć każdy swój utwór zaczynał od frazy Buwaj ty zdorowa). Tramwajem dojedziemy do samego serca miasta, na jego rynek. Wysiadamy na wprost wejścia do ratusza, tuż przy kamienicy nr 17, gdzie mieszczą się obok siebie towarzystwa kulturalne polskie, czeskie i niemieckie. Zaczynamy zatem nasze zwiedzanie Lwowa na placyku przed dworcem kolejowym. Gmach głównego dworca kolejowego to duma miasta, wielkie osiągnięcie sztuki inżynieryjnej początku XX w. Wybudowany został w latach 1899 - 1903 wg projektu W. Sadłow-skiego. Utrzymany jest, tak jak większość gmachów użyteczności publicznej tych czasów, w stylu wiedeńskiego historyzmu. Spacer dworcowymi korytarzami może zaskoczyć wielu turystów polskich nieprzywykłych do „mikroko-smosu" wschodnich wagzalów. W okolicach dworca znajduje się pętla tramwajowa. Wsiadamy do tramwaju nr 1 lub 9 i jedziemy dwa przestanki, by wysiąść na początku ul. Bandery pod potężną bryłą kościoła św. Elżbiety. zwycięzcy konkursu, jaki projekt tego kościoła - Teodora Talów-skiego, profesora Politechniki Lwów-skiej. Inicjatywę budowy świątyni pod tym wezwaniem podjęto, aby uczcić tragiczną śmierć zamordowanej przez szaleńca przy użyciu nożyc pięknej cesarzowej Elżbiety - małżonki Franciszka Józefa, zwanej popularnie Sissi. Kościół został zaprojektowany jako trój nawowa bazylika z halą krzyżującą się z transeptem. Do wielkich gotyckich katedr z zachodu Europy nawiązuje pięcioprzęsłowy korpus z gwiaździstymi sklepieniami w nawie głównej i krzy-żowo-żebrowymi w bocznych. Ściany prezbiterium obiega galeryjka zwana tryforium. Fasada wygląda również tak, j akby została przeniesiona prosto z Fran-cji - zdobi ją wspaniała rozeta, a wieńczy grupa Ukrzyżowania wykonana przez Piotra Wójtowicza w 1910 r. Wyposażenie wnętrza nie przetrwało „barbarzyńców ze wschodu" - kościół został zamieniony na magazyn. Na przeprowadzenie generalnego remontu zdecydowali się grekokatolicy, którzy gospodarzą tu od 1990 r., dodając do wezwania św. Elżbiety także i św. Olgę. Trochę dalej, przy Bandery 12, wznosi się siedziba Politechniki Lwowskiej zaprojektowana przez Juliana Zacharie-wicza, który świadomie zastosował rozwiązania rodem ze stolicy Austrii, nawiązując do wiedeńskiej Technische Hochschule na Karlsplatz. Gmach wybudowany w latach 1873 - 77 jest utrzy- cja: nutria ci muuus. w [jizajusiuum-i wiodącym do klatki schodowej (wchodząc z lewej) można zobaczyć popiersie samego twórcy budynku z 1910 r. Wewnątrz, prócz wspomnianych schodów oraz biblioteki, szczególnie ciekawym pomieszczeniem jest aula z cyklem jedenastu obrazów Jana Matejki. nych epOK. Imponującą budowlę, świetnie dziś utrzymaną i zawsze wypełnioną młodzieżą, dzieli na dwa skrzydła wysunięte nieco do przodu, ozdobione majestatyczną kolumnadą wejście główne, czyli portyk. Wieńczy go grupa rzeźb dłuta L. Marconiego, symbolizujących Andrzej Szeptycki Andrzej Szeptycki - przywódca religijny i narodowy galicyjskich Ukraińców, symbol ich nadziei i aspiracji w wieku XX. Właściwie Roman Aleksander Szeptycki, potomek hrabiowskiej rodziny, która ze szlacheckiej przeciętności zaczęła wyrastać z początkiem XVIII w., kiedy jej członkowie zasiedli na stolcu unickich biskupów lwowskich i przekazywali sobie tę godność w obrębie rodziny przez blisko siedem dziesięcioleci. Przebudzenia do powołania kapłańskiego w synu dokonała matka, córka Aleksandra Fredry, a jednocześnie zdeklarowana ultramontanka. Szeptycki w 1888 r. jako 23-letni młodzieniec wstępuje do klasztoru ruskich mnichów - bazylianów w Dobromilu, a jako 35-letni człowiek ' zostaje metropolitą lwowskim. Gdy sto lat temu Andrzej Szeptycki został greckokatolickim ' metropolitą Lwowa, Ukraińcy uważali to za polską intrygę. Z czasem stał się ich bohate- i rem narodowym. Poparł próby stworzenia państwa ukraińskiego w sojuszu z III Rzeszą, ale \ próbował powstrzymać swych rodaków od udziału w ludobójstwie - pisze Andrzej A. Zięba. ; Szeptycki nie stronił od polityki. Przyjął nominację na członka austriackiej Izby Panów, a potem , na wicemarszałka Sejmu Krajowego. Najgłośniejszym wystąpieniem politycznym Szeptyckiego ' przed I wojną światową było kazanie wygłoszone 24 kwietnia 1908 r. w katedrze św. Jura j po zamordowaniu przez ukraińskiego studenta namiestnika Galicji, Andrzeja Potockiego. J Walczył o sprawiedliwą ordynację wyborczą, która objęłaby także ubogich chłopów galicyj-} skich, oraz zaangażował się bezpośrednio w ruch słowianofilski i w akcje rozszerzania w Rosji • unii z Rzymem, za co został aresztowany, gdy tylko do Lwowa weszła w 1917 r. armia rosyjska Wobec zaostrzającego się w latach 30. konfliktu polsko-ukraińskiego, po akcjach ukraińskich nacjonalistów i odwetowych pacyfikacjach administracji polskiej, Szeptycki zajął twarde stano wisko: od lat stwierdzaliśmy i stwierdzamy i nie przestaniemy powtarzać, że zbrodnia pozostanie zawsze zbrodnią, że dla świętej sprawy nie można pracować z zakrwawionymi rękami (...). Kto demoralizuje młodzież, ten jest zbrodniarzem i wrogiem narodu. W tym duchu utrzymane były jego listy pasterskie, z których do historii przeszły: list O miłości bliźniegoz lata 1942 r. oraz list Niezabijajz listopada tegoż roku. Na jego polecenie w klasztorach greckokatolickich oraz w zabudowaniach wokół katedry św. Jura ukryto wielu Żydów, szczególnie młodzież, ale także rabinów. Tę działalność nadzorował jego brat Klemens. Andrzej Szeptycki jest jedną z najważniejszych postaci w historii Ukrainy i jej wiary. .a E O O Q_ Oi 87 J O Q_ Ol nym - np. ui. js.arpinsKiego iud uncąao niej równoległą do końca. Po pięciu minutach marszu dojdziemy do placu św. Jura, przy którym stoi wspaniały zabytek późnego baroku - katedra św. Jura. Położona jest na wyniosłym, z daleka widocznym wzgórzu (321 m n.p.m.), na którym jeszcze w XIII w. kniaź Lew Dan iłowicz zbudował pierwszą drewnianą cerkiew. W XV w. stała tu murowana świątynia, w latach 1744 - 61 przebudowana w stylu rokokowym. Katedrę św. Jura uznaje się za jeden z najdoskonalszych pomników sztuki epoki późnego baroku. Zbudowana została na planie krzyża greckiego z centralną kopułą (z tamburem nie na owalnym, ale na kwadratowym planie). Cerkiew katedralna św. Jura zawdzięczała swoje powstanie w obecnym kształcie dwóm biskupom unickim: Atanazemu i Leonowi Szeptyckim (stryjowi i bratankowi). Na filarze, z lewej strony ikonostasu, znajduje się cudowny obraz Matki Boskiej Trembowelskiej z XVII w. Obraz Chrystusa na ścianie absydy jest dziełem E. Smuglewicza. Cerkiew stała się miejscem spoczynku lwowskich biskupów obrządku unickiego i osób szczególnie dla Lwowa zasłużonych. Pochowani tam zostali m.in. kniaź Jarosław Ośmiomysł (XII w.) i metropolita Andrzej Szeptycki - znacząca postać w dziejach odrodzenia narodowego Ukraińców. Naprzeciw schodów do katedry wznosi się ukształtowany ostatecznie w 1772 r. pałac metropolitów AiA-wieczna dzwonnica z dzwonem pochodzącym z 1341 r., najprawdopodobniej najstarszym na Ukrainie. Wracamy na ul. Stiepana Bandery (przywódcy ukraińskich nacjonalistów z 1. poł. XX w.), która powstała jako droga prowadząca do dworca kolejowego i nazywana była na początku Nowym Światem, a później imieniem Leona Sapiehy. Tuż za politechniką koniecznie zobaczmy ciekawy kościół pw. św. Marii Magdaleny (ul. Bandery 8). Bryła obiektu znakomicie się prezentuje z placu Szaszkewicza, spod pomnika Ofiar komunizmu (1997). To jeden z ładniejszych kościołów barokowych w mieście. Został założony jako druga świątynia dominikańska we Lwowie z fundacji Anny z Chocimierza Pstrokońskiej z 1600 r. W okresie powojennym obiekt zamieniono na salę Zwiedzanie Nowego Świata Nowy Świat to jedna z południowo-wschod-nich dzielnic miasta, istniejąca i rozwijająca się w 2. poł. XIX stulecia. Rozwój tej części miasta planowali architekci J. Zachariewicz i I. Lewiń-ski. Nowy Świat wart jest poświęcenia osobnego dnia na jego zwiedzenie. Znajduje się tu masa wspaniałych uliczek i willi, min. Cour d'honneurna ul.Kotlarewskoho, pałacyki. Fraza - fabryka gipsu przy ul. Melnika 13, ka-mienica-zamek na Konowalca 100 oraz niesamowita kamienica stylem nawiązująca do gotyku z epoki wypraw krzyżowych (ul. gen. Czuprynki 50/52). skokatoucKicn w mieście, meaawno odzyskana do celów kultu. Tu znów wsiadamy do tramwaju i jedziemy na ul. Kopernika. Tu pod nr. 27 (zaraz przy skrzyżowaniu z ul. Bandery), na niewielkim wzniesieniu po prawej stronie wznoszą się mury kościoła pw. św. Łazarza. Był on, wraz z przyległym szpitalem dla ubogich, dziełem architekta lwowskiego 1. poł. XVII w. -Ambrożego Przychylnego. Jedziemy ul. Kopernika w dół, po zboczu cytadeli, i wysiadamy naprzeciw samotnej wieży po dawnym kościele św. Ducha (Muzeum Rusałki Dnistrowej). Zmierzamy do Ossolineum - właściwie Zakładu Narodowego im. Ossolińskich - biblioteki o szerokim zakresie działalności naukowo-wydawniczej, założonej we Lwowie w 1817 r. Dochodzimy do niej ul. Słowackiego w kierunku ul. Stefanyka. Fundatorem Ossolineum był Józef Maksymilian Ossoliński (1748 -1826). W jego zamyśle biblioteka ta miała zastąpić wywiezioną do Petersburga warszawską Bibliotekę Załuskich. Zaczątkiem stały się zbiory gromadzone przez Ossolińskiego w Wiedniu i przewiezione po jego śmierci w roku 1827 do Lwowa, a udostępnione publiczności w 1832 r. Dzięki darom i zapisom włączono do nich wiele zbiorów prywatnych, np. Lubomirskich czy Pawlikowskich. Tu ukazały się drukiem tak fundamentalne dzieła na- oraz Monumentu ruturiiae nisiuricu, wielkie wydawnictwo źródeł historycznych w opracowaniu Augusta Bielowskiego. Gmach Ossolineum wzniesiono na bazie zabudowań kościoła i klasztoru Karmelitanek Trzewiczkowych pw. św. Agnieszki z przełomu XVII i XVIII w. Zrujnowane budynki nabył w 1817 r. Józef Maksymilian Ossoliński. Przy budowie pracowało kilku architektów, m.in. płk Józef Bem, wówczas młody inżynier. Prace zakończyły się w połowie XIX w. Budynek Ossolineum zyskał wygląd klasycystycznego pałacu ze skrzydłem dobudowanym od wschodu i z charakterystycznym trójkątnym tympanonem stojącym na czterech kolumnach, harmonizującym z kopułą starego kościoła. II wojna światowa nie przerwała rozwoju biblioteki. Ma ona dziś dwie kontynuatorki. Jedna z nich to Biblioteka Zakładu Narodowego Ossolińskich we Wrocławiu, która jest obecnie jednym z największych księgozbiorów w Polsce, a druga - Biblioteka Naukowa Ukraińskiej Akademii Nauk im. W. Stefanyka, zlokalizowana w starym Ossolineum, obejmująca, nieodda-ną Polsce, wielką kolekcję prasy galicyjskiej oraz inne zbiory zwiezione tu z innych rozproszonych bibliotek po II wojnie światowej. Główne wejście znajduje się od ul. Stefanyka. Stoi tu także pomnik owego patrona ulicy i biblioteki - ukraiń- E o o D E Ol m 89 Ę o E Ol I O3 (jickui&uiuw iiK.rainsK.iego oaroazenia narodowego - Ruskiej Trójcy (1987). Przy ul. Stefanyka zlokalizowany jest także gmach słynnej Lwowskiej Galerii Obrazów. Spod Ossolineum biegnie ul. Słowackiego, którą przejdziemy obok głównej poczty pod park Iwana Franki. Jest to najstarszy zespół zieleni w mieście. Założony w XVI w., zwany był długo parkiem Jezuickim. Stał tu jeszcze przed wojną pomnik Agenora Gołuchowskiego, po którym pozostała (Naprzeciw głównego wejścia ao par1"1 ku, przy ul. Uniwersyteckiej 1 (dawnej Marszałkowskiej), znajduje się główny gmach Uniwersytetu im. Iwana Franki. Historia Uniwersytetu Lwowskiego sięga 1661 r., kiedy Jan Kazimierz przekształcił istniejące w mieście od roku 1608 kolegium jezuickie w akademię, która prowadziła działalność do czasu kasaty zakonu jezuitów w 1773 r. W tym samym roku została przekształcona w szkołę średnią. Oprócz niej na bazie aka- Pamięć o kaźni profesorów lwowskich Dwudziestu pięciu profesorów, którzy zostali rozstrzelani razem z członkami rodzin od 4 do 26 lipca 1941 r. we Lwowie, wciąż czeka na pełne upamiętnienie swej męki. Ponad kotlinką wu-lecką stoi na razie tylko metalowy krzyż postawiony za sprawą Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie. W betonowym cokole znajdują się dwie nisze. W górnej widnieje napis: W tym miejscu 4 lipca 1941 roku hitlerowscy oprawcy rozstrzelali polskich profesorów lwowskich uczelni i członków ich rodzin. W dolnej niszy natomiast mają być wykute w granicie nazwiska profesorów i tych, którzy z nimi podzielili los. Jednak rada miasta Lwowa nie zgadza się (podobnie jak w sprawie cmentarza Orląt) na treść tablic. Rozmowy w tej sprawie między radą a polskim konsulatem trwają od lat i miejmy nadzieję, że wkrótce się zakończą. W jarze wuleckim wśród zarośli można znaleźć betonowe pozostałości pomnika, który stał tutaj półtora roku (lata 70.). Twórcą monumentu, który nigdy nie został do końca zrealizowany, jest prof. Emanuel Myśko. W dzisiejszym szpitalu inwalidów (dawnej Bursie Abrahamowi-czów, do której zwożono profesorów i z której o świcie wyprowadzano ich na miejsce stracenia), zlokalizowanym na pobliskiej ul. Boya-Żeleńskiego, wisi informacja zapewne uzgodniona z władzami miejskimi. Umieszczono ją we wnęce, w której profesorowie stali nieruchomo, zwróceni do ściany, z opuszczonymi głowami. Napis głosi: Niemcy w pierwszych dniach woj-ny zaaresztowali dziesiątki znanych działaczy nauki, medycyny, kultury Lwowa. Tylko przez pierwsze 3-4dni okupacji było rozstrzelanych w różnych miejscach L wowa 50 ludzi ze śro -dowiska inteligencji. Przy ul. Piekarskiej, w muzealnej sali Collegium Anathomicum eksponowana jest rzeźba Luizy Szternsztajn przedstawiająca jedenastu profesorów lwowskiej medycyny rozstrzelanych w owym lipcu 1941. A co z pozostałymi? i nerestanum (ałcaaernia stanowa) dla młodzieży szlacheckiej. W roku 1784 decyzją cesarza Józefa wszystkie te placówki zostały połączone i utworzono Uniwersytet Lwowski. Jako uczelnia niemiecka nie wywierał on większego wpływu na życie Galicj i. Dopiero w latach 70. XIX stulecia nastąpiła stopniowa polonizacja tego uniwersytetu. Przed wybuchem I wojny światowej Uniwersytet Lwowski zyskał znaczącą pozycję w dziedzinie nauk humanistycznych. Do grona profesorskiego należeli m.in.: S. Askenazy, O. Balzer, A. Kalinka, J. Kasprowicz, A. Kryński, K. Liske, A. Małecki, F. Papee, T. Sin-ko, T. Wojciechowski. WII Rzeczypospolitej uczelnia ta nosiła nazwę Uniwersytetu Jana Kazimierza. W roku akademickim 1919/1920, po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, uniwersytet zajął siedzibę po zlikwidowanym sejmie galicyjskim. Budynek jest kolejną lwowską transformacją neorenesansu, neobaroku i klasycyzmu, zwaną stylem wiedeńskim. Warte obejrzenia są symboliczne rzeźby dłuta T. Riegera. Na licu dolnej kondygnacji portyku znajdują się dwie grupy rzeźb przedstawiające alegorie Oświaty (z lewej) i Pracy (z prawej). Nad loggią, ozdobioną wspaniałymi kolumnami, zobaczymy cztery rzeźby symbolizujące Miłość, Sprawiedliwość, Prawdę i Wiarę (te rzeźbili R. Trembecki i J. Mikulski). Całość ngurarm uancji, wisry i uniestru. wewnątrz możemy zobaczyć (po pertraktacjach z woźnym) imponującą dawną salę posiedzeń sejmowych zamienioną na aulę uniwersytecką. Tu niegdyś na zasłużonym miejscu wisiały płótna Jana Matejki Unia Lubelska, a także Konstytucja 3 maja. Przed budynkiem stoi pomnik wychowanka tej uczelni i obecnego patrona - Iwana Franki, wystawiony tu w roku 1967. Spod uniwersytetu powinniśmy szybko przejść ul. Doroszenki do samego centrum współczesnego Lwowa, czyli na plac Halicki. Tu dojeżdża sporo mar-szrutek miejskich, stąd najłatwiej dostać się do żądanego miejsca we Lwowie. Na placu tym na poczesnym miejscu stoi najmłodszy lwowski pomnik ko-rola Daniły (króla Daniela Halickiego) - założyciela Lwowa. Plac ma zabudowę z przełomu wieków, ze szczególnie pięknymi czterema kamienicami stojącymi przy ul. Wałowej. Kamienice te są wybitnym przykładem architektury lwowskiego modernizmu. Najcenniejsza z nich, tzw. kamienica Batta-banowska, stojąca na rogu ulic Wałowej i Halickiej, zaprojektowana została przez najwybitniejszych lwowskich architektów tego czasu -Alfreda Zacha-riewicza i Oskara Sosnowskiego. Natomiast ostatni z opisywanych czterech budynków zaprojektowali inni wybitni architekci: Władysław Derdacki i Witold Minkiewicz. Przed wojną kamienica ta nosiła nr 11 a, który ma swo- =3 E o o o. E OJ fO E 91 I a Ol I Lwowie rzaaKO Kieay po numerze jedenastym następował, jakby to logicznie wypadało, numer trzynasty. Był on powszechnie przesądnie uważany za pechowy i przynoszący nieszczęście i z tego powodu zamiast niego stosowano „zdublowaną" jedenastkę, dla odróżnienia od tej pierwszej uzupełnioną literą „ a ". Z pl. Halickim sąsiaduje pl. Mickiewicza - najsłynniejszy plac Lwowa, a to z uwagi na pomnik, który znajduje się na jego środku i z którym fotografują się wszyscy turyści odwiedzający miasto, bez względu na narodowość. Mowa rzecz jasna o pomniku Adama Mickiewicza. Nie wiadomo, Widok na katedrę NMP z placu Mickiewicza, rys. W. Kwiecień-Janikowski nie stoi posąg wieszcza z brązu. Nad jego głową widnieje postać uskrzydlonego geniusza z wieńcem wawrzynu, a na szczycie kolumny płonący znicz. Plac, za czasów austriackich imienia księcia Ferdynanda, później nazwano Mariackim od studni z figurą Najświętszej Marii Panny z 1862 r. (figura nie miała tyle szczęścia co pomnik poety). Gdy w tym miejscu stanął w 1904 r. świetny monument dłuta Antoniego Popielą, plac zaczęto zwać placem Mickiewicza. Naprzeciw wieszcza zobaczymy elewację innego słynnego hotelu George (Żorż, pl. Mickiewicza 1), który wybudowano w 1901 r. Budynek nosi cechy wiedeńskiego stylu czasów historyzmu i secesji (projekt F. Fellenera i H. Hel-mera). W hotelu George w dobie Wiosny Ludów stacjonowali generałowie J. Dwernicki i J. Bem, tu przemieszkiwali i Franz Josef I, i Józef Piłsud-ski, i Liszt, i Balzak. Z balkonu hotelu śpiewał ku radości tłumu słynny polski tenor, Jan Kiepura. Pod nr. 8 uwagę przykuwa ogromny neobarokowy gmach Kasyna Szlacheckiego. Został on zaprojektowany przez wziętego architekta Ferdynanda Kasslera dla znanego przedsiębiorcy Jonasa Speichera. Zbyt wysoki i zbyt masywny budynek zasłonił od strony placu widok na wieżę katedry łacińskiej. Wywołało to burzę wśród opinii publicznej. Podjętą w 1912 r. budowę zahamowały protesty, które sprawiły, kończono już po odzyskaniu przez Fol-skę niepodległości w 1921 r. Pomnik Mickiewicza wyznacza początek tzw. Wałów Hetmańskich, obecnie noszących nazwę Prospektu Swobody (za czasów sowieckich był to, rzecz jasna, Prospekt Lenina). Koniec Wałów zaś pięknie zamyka z daleka widoczny budynek opery. Nazwy Prospektu Swobody i pomniki tu stawiane zmieniały się jak w kalejdoskopie. W dni wolne od pracy, niezmiennie od lat, mężczyźni rozkładają na ławkach, stojących przy trotu-arze prowadzącym pomiędzy dwoma ciągami ulic prospektu, plansze do gry w szachy czy warcaby. Wały powstały na skutek rozpoczętego w 1777 r. stopniowego usuwania obwarowań miejskich. Miasto musiało się rozwijać, a średniowieczne mury dusiły serce, jakim jest dla każdego ośrodka miejskiego starówka. Mury wyburzono, a na ich miejscu powstał od strony zachodniej reprezentacyjny bulwar - Wały Hetmańskie, a od wschodniej, nieco później - Wały Gubernatorskie. Tak samo było wszak z krakowskimi Plantami. Na XIX-wiecznych rycinach obecnego prospektu zobaczyć można płynącą rzeczkę Pełtew. Płynie ona tam do dziś, lecz już pod powierzchnią ulicy, w kanałach. Spośród budowli Prospektu Swobody na baczniejszą uwagę zasługuje pomnik Tarasa Szewczenki (1992 - 95), projektu W. i A. Sukorskich. Za tu bryłę kościoła i klasztoru jezuitów. Do świątyni, pw. św. św. Piotra i Pawła Apostołów, wzniesionej w latach 1610 - 30, główne wejście prowadzi od ul. Teatralnej (dawniej ul. Rutowskiego). Obiekt ten to najlepszy przykład wczesnego baroku na ziemiach całej Rzeczypospolitej. Kościół jest budowlą trzynawową, z piękną fasadą nawiązującą -jak wiele innych - do schematu rzymskiego kościoła // Gesu. Po drugiej stronie prospektu, pod nr. 15, natomiast możemy obejrzeć charakterystyczną budowlę z końca XIX stulecia. To siedziba słynnej niegdyś Galicyjskiej Kasy Oszczędności (postawionej w latach 1874 - 91 wg projektu architekta J. Zachariewicza). Obecnie gmach mieści Muzeum Etnografii i Rzemiosła Artystycznego. Powróciwszy ponownie na staromiejską stronę prospektu, warto zainteresować się swobodną wariacją na temat obwarowań i baszt dawnego Lwowa - baj-kowąBasztą Kramarzy, zlokalizowaną za kompleksem klasztornym Jezuitów. W tym szczególnym, odbudowanym fragmencie starych obwałowań Lwowa obecnie znajduje się lokal o charakterze gastronomiczno-kulturalnym. Zaraz za basztą napotkamy niezwykle ciekawe Państwowe Muzeum Przyrodnicze (ul. Teatralna 18). Po przejściu przecznicy prospektu - ul. Wirmenskiej - znajdziemy się przy wspaniałym gmachu ukraińskiego Muzeum Narodowego. to o o o. Ol I Ę | 8. E A to za sprawą Państwowego Akademickiego Teatru Opery i Baletu im. Sołomii Kruszelnyc'koji, czyli dawnego Teatru Wielkiego Opery i Baletu, który -jak już wspominaliśmy - zamyka Prospekt Swobody. Budynek ten to jedna z najbardziej charakterystycznych budowli w krajobrazie Lwowa. Powstał w latach 1897 - 1900 wg projektu Zygmunta Gorgolewskiego. Byl to jeden z najwspanialszych gmachów teatralno-operowych w Europie z widownią liczącąponad tysiąc miejsc. Porównywany z operą paryską i wiedeńską, wspaniałością fasady przyćmiewa krakowski Teatr im. Słowackiego. Owa fasada, bogato dekorowana, zwieńczona jest brązowymi, uskrzydlonymi rzeźbionymi postaciami: Dramatu i Muzyki z Geniuszem pośrodku. Ponad portalem z trójką masywnych drzwi zwraca uwagę monumentalna loggia. Całość fasady zamyka dorycki tympanon z alegorycznymi rzeźbami Popielą, symboliką nawiązującymi do „lekcji życia". Wnętrze teatru zachwycić może każdego. Wśród różnokolorowych stiuków, pozłacanych elementów architektonicznych naszym oczom ukazuje się majestatyczny westybul. Strop salonu zdobią plafony malowane przez S. Dębickiego {Poezja, Taniec, Muzyka) i alegorie Miłości, Nienawiści, Sprawiedliwości i Mądrości oraz scena z Balladyny J. Słowackiego. Najważniejsze pomieszczenie teatru, salę widowiskową, upiększyli swoimi dzieła- pemagaii uczniowie iwowsiaej szko-' ły przemysłowej. Na plafonie widniejącym nad sceną można było kiedyś zobaczyć malowidło pt. Chwała Polski. Najciekawszym zabytkiem opery lwowskiej, podobnie jak i krakowskiej, jest wspaniała kurtyna - dzieło Henryka Siemiradzkiego. Na drugiej kurtynie, wykonanej z żelaza i służącej celom przeciwpożarowym, obejrzymy naklejone płótno z panoramą Lwowa autorstwa S. Jasińskiego. Spod gmachu opery ruszamy w prawo i wkraczamy na ul. Łesi Ukrainki -ukraińskiej poetki (dawniej ul. Skarb-kowska), gdzie pod nr. 1 znajduje się budynek Ukraińskiego Teatru Dramatycznego im. Marii Zankoweckej, czyli dawnego Teatru Skarbkowskie-go. Było to największe przedsięwzięcie architektoniczne we Lwowie w 1. poł. XIX w. Teatr wybudowano w latach 1837 - 42 w stylu wiedeńskim - zimnym i monumentalnym, pozbawionym większej dekoracyjności. Gmach powstał z pieniędzy fundacji hr. Stanisława Skarbka. Wstęp do teatru Uwaga! Dla turystów opera otwarta jest wyłącznie poza sezonem teatralnym w godz. 16.00 - 19.00. Za 3 UHR (0,4 USD) można zobaczyć westybul, foyer, a przede wszystkim wejść na widownię (wejście na parterze od lewej strony) i zobaczyć wspaniałą kurtynę Siemiradzkiego. Potomkowie uchoffćoWzA"rme?w*opu1ali swą ojczyznę na skutek prześladowań najpierw tureckich Seldżuków, później Mongołów. W XI w. osiedlili się na Krymie i na południowej Rusi, skąd następnie rozprzestrzenili się na sąsiednie ziemie, m.in. polskie. Byli chrześcijanami -Armenia została schrystianizowana w III i IV stuleciu, w V w. zaś Kościół ormiański zerwał łączność z Rzymem i pozostał niezależny. Najważniejszym centrum życia organizacyjnego i kulturalnego ormiańskiej zbiorowości stał się Lwów. Pierwszym ośrodkiem ich kultu był kościółek św. Anny. Za panowania Kazimierza Wielkiego, który potrafił docenić korzyści płynące z obecności w kraju prężnej nacji, Ormianie we Lwowie i Kamieńcu Podolskim otrzymali szereg przywilejów handlowych i samorządowych (1356). Siedem lat później podniesiono lwowski kościół ormiański do rangi katedry, będącej od tej pory siedzibą biskupa tego obrządku. Ormianie lwowscy początkowo byli tzw. gregoriana-mi, ponieważ podlegali zwierzchnikowi Kościoła ormiańskiego z siedzibą w Armenii - katoli-kosowi, a dopiero w 1630 r. zawarli unię z Rzymem i stali się katolikami obrządku ormiańskiego. U schyłku I Rzeczypospolitej parafie ormiańskie istniały w 18 miejscowościach i liczyły ogółem ok. 3,5 tys. wiernych. Unia szybko przyczyniła się do polonizacji tej grupy. Pochodzenia ormiańskiego byli tacy Polacy, jak Szymon Szymonowie i Grzegorz Piramowicz. Ormianie zamieszkujący ziemie polskie trudnili się początkowo przede wszystkim handlem i pośrednictwem handlowym z państwami leżącymi na wschodzie. Stąd też szybko przylgnęło do nich miano „Żydów Wschodu". Oprócz handlu prężnie rozwijało się także ormiańskie rzemiosło. Ormiańska archidiecezja lwowska obejmowała w połowie XVIII w. całe państwo polsko-litew-skie oraz Mołdawię i Wołoszczyznę, ponadto posiadała zwierzchnictwo nad misją na Krymie. Główną szkołą kształcącą duchownych było kolegium papieskie we Lwowie u teatynów. Cerkiew Przemienienia Pańskiego, zlokalizowana przy ul. Krakiwskiej 21, to jedna z najważniejszych świątyń ukraińskich we Lwowie. Na tym obszarze w XVII - XVIII stuleciu znajdował się niegdyś kompleks zakonny tryni-tarzy. Podczas bombardowania Lwowa przez Austriaków w 1848 r. budynki uległy zniszczeniu. Ocalałe szczątki oddano gminie rusińskiej (Ukraińcom). Tu znalazło swojąsiedzibę stowarzyszenie Matyca Ruska. W celu wybudowania świątyni dla tej nacji utworzono specjalny fundusz o nazwie „Ruskij Narod-nyj Dim". Po okresie komunistycznego, antyreligijnego reżimu, w roku 1990 ponownie otwarto obiekt jako cerkiew bi-zantyj sko-ukraińską. Kwartał ormiański Ul. Łesji wiedzie wzdłuż istniejących do XVIII w. północnych murów obronnych miasta. Do tej części obwarowań przylegała dzielnica, którą zamieszkiwali lwowscy Ormianie. Osią dzielnicy była ul. Ormiańska (Wir-menska). Niemal na wprost cerkwi Preobra-żeńskiej znajduje się wejście do katedry ormiańskiej pw. Wniebowzię- o tr i i 0 o o o 96 mfensKieJ. tsyio to centrum osiauiycn w Polsce Ormian, a zarazem jedna z najstarszych i najwspanialszych świątyń miasta. Jest świadectwem bogactwa i kultury Ormian lwowskich. Niejednolita stylowo budowla składa się z trzech części pochodzących z różnych okresów historycznych. Katedrę postawił włoski budowniczy Doring, nawiązując do architektury kolonii ormiańskich na Krymie. Kościół trójna-wowy, zakończony trzema absydami, zbudowany został z ciosów kamiennych. Całość wieńczy kopuła z dwu-nastobocznym tamburem. Od południa (od ul. Ormiańskiej) do bocznej ściany katedry dobudowano w 1437 r. arkadowe krużganki. Znajduje się tu przykład wspaniałej snycerskiej roboty - drewniana kaplica Golgota, z XVIII-wieczną grupą Ukrzyżowania, oraz liczne płyty nagrot>ne z inskrypcjami w języku ar-meńskim> łacińskim i polskim (najstarsze licząjuż sześć wieków). Wszystko to od ulicy oddziela metalowy płot, z brarrtą. na głucho zamkniętą. Wspaniałe wnętrze katedry od 2003 r- Jest w całości dostępne dla tu-rystóW- Prawdziwym arcydziełem są malowidła ścienne z lat 1925 - 29 autorstwa Jana Henryka Rosena. Artysta nadał portretowanym przez siebie świętym rysy ludzi mu współczesnych, np. abp- Teodorowicza artysta sportre-towałw postaci św. Tomasza z Akwi-nu, a siebie namalował pod postacią na w absydzie ołtarza głównego. Czę- i sto reprodukowany w literaturze bywa także fresk Pokłon pasterzy. Nieopodal, na rogu Wirmenskiej i Drukarskiej znajduje się też mała kawiarenka, gdzie w atmosferze minionej epoki socrealizmu wypijemy znakomitą prawdziwą ormiańską kawę za śmiesznie niską cenę. Potem możemy pójść zobaczyć jeszcze ciekawy zaułek powstały przy załamaniu końca ul. Wirmenskiej. Dawny pasaż prowadzący do klasztoru Dominikanów zaadaptowano na pomieszczenia wystawowe galerii Dziga - jednej z najprężniej działających obecnie we Lwowie grup artystycznych o tej samej nazwie. Plac Stauropigijski i klasztor Dominikanów Idąc do końca ul. Wirmenskiej, docieramy do placu Stauropigijskiego, który niemal cały wypełnia potężna bryła kościoła Dominikanów pw. Bożego Ciała. Dominikanie mieli się tu pojawić już w XIII w. W każdym razie kościół tego zakonu stanął na tym miejscu w XIV w. Przechodził on rozmaite koleje losu: kilkakrotnie płonęł i był odbudowywany. Z doby gotyku pochodzi prawdopodobnie czarny krucyfiks z ołtarza głównego i otoczona kultem alabastrowa figurka Matki Boskiej (po wojnie wywieziona do Polski). Głównym fundatorem kościoła był Józef Potocki, hetman wielki ko- Fesingerowie - ojciec i syn. Wnętrze świątyni zdobi wiele znakomitych przykładów tzw. lwowskiej rzeźby rokokowej. Spośród nagrobków trzeba koniecznie zobaczyć pomniki Józefy Dunin-Borkowskiej (zm. 1811) w kaplicy św. Dominika, dłuta słynnego rzeźbiarza Berte-la Thorvaldsena, oraz nagrobek Artura Grottgera. Po 1945 r. ze świątyni usunięto ołtarze i sprzęty liturgiczne, a ją samą i przylegający do niej klasztor zamieniono na Muzeum Historii Religii i Ate-izmu. Obecnie jest to kościół greckokatolicki, który mieści również Muzeum Historii Religii. Wały Gubernatorskie Zakony żebracze, do których należeli też dominikanie, zwykle budowały swe klasztory w pobliżu murów miejskich. Tak było i we Lwowie. Choć po obwarowaniach miejskich wiele nie pozostało do dnia dzisiejszego, to jednak można sobie wyobrazić ich kształt na podstawie zachowanych fragmentów architektury fortyfikacyjnej w już nieistniejącym ciągu murów po stronie wschodniej. Skręcając w lewo za kościołem Dominikanów, dochodzimy do rozległego skweru przylegającego do ul. Pidwalnej. Na środku tego placu stoi dziś pomnik Iwana Fedorowa z 1977 r. - wybitnego ruskiego drukarza lwowskiego. stronie będziemy mieć budynek Arsenału Królewskiego, na wprost jedyną zachowaną basztę, tzw. prochową, a po prawej - drugi z arsenałów, zwany Miejskim. Oczywiście naszą uwagę przyciągnie od razu wysoka wieża i sto-jąca u jej stóp cerkiew - to zespół zabudowy cerkwi Wołoskiej (zob. s. 98). Oba arsenały przylegały do muru miejskiego. Po jego zlikwidowaniu powstały na tym miejscu ul. Pidwalna ('Pod-walna') oraz zielony bulwar zwany Wałami Gubernatorskimi. m oi =3 W 97 Bukiniści przed Arsenałem, fot. M. Jazgar o "O ¦M I ai 98 j ^wuuii upu^^nuj' ui. i luwaiiit^, wiul- my jeszcze na róg, który tworzy ona ze starą ul. Ruską. Koniecznie musimy zobaczyć jeden z najważniejszych obiektów sakralnych rusińskiego Lwowa - cerkiew Uspieńską (Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny), zwaną także Wołoską. W skład kompleksu cerkwi Wołoskiej wchodzą trzy budowle: świątynia, kaplica Trzech Świętych i dzwonnica. Wejście do świątyni znajduje się od strony skweru z pomnikiem Fedorowa. Cerkiew zaczęła powstawać w latach 1572 - 78 na miejscu istniejących dwu kościołów z poprzednich epok, które spłonęły w 1527 i 1571 r. Nazwę „wołoska" zawdzięcza fundatorowi poprzedniej świątyni. Był nim ho- i Piotr Barbon i Konstanty Korniakt • Piotr zwany Barbonem przybył do Lwowa • z Włoch w roku 1570. Swój przydomek zawdzięcza miejscowości pod Padwą, z któ- ¦srej pochodził. Zaraz po przybyciu znajduje zatrudnienie u jednego z najbogatszych ; w owym czasie mieszczan lwowskich - u pochodzącego z Krety kupca Konstantego Korniakta. Barbonowi przypisać należy projekt wspaniałej wieży cerkwi Uspień-^skiej, zwanej od nazwiska fundatora wieżą ' Korniakta, oraz kamienicy (Rynek 6). Kamienica owa również należała do słynnego Kre- • teńczyka. Pamięć o Konstantym Korniakcie ''jest we Lwowie nadal żywa, a to ze względu na jego hojność i przywiązanie do wia- ' ry ruskiej, do której dziedzictwa tak chętnie sięga Ukraina. uiuiiuuv przez mieszczanina Konstantego Kor-j niakta. Od jego nazwiska dzwonnicę tę nazwano wieżą Korniakta. W opisywanej budowli skrzyżowały się wpływy greckie, włoskie i polskie. Na liczącej 65 m wieży zawisł 2-metrowy dzwon „Kiryło". Charakter obronny wieży sprawił, że podczas oblężenia Lwowa przez Turków w 1672 r. dzwonnica została częściowo zniszczona. Odbudowana w 1695 r. przez architekta Piotra Babera, została nakryta przez niego wspaniałym barokowym hełmem. W roku 1584 dobudowano do wieży kaplicę Trzech Świętych Hierarchów (niekiedy mylnie nazywaną Trzech Króli, chodzi o trójkę świętych: Jana Chryzostoma, Bazylego i Grzegorza). Jej twórcą był architekt lwowski Andrzej Podleśny. Kaplica postawiona jest na planie prostokąta i nakryta trzema kopułami o różnych rozmiarach. W 1671 r. generalny remont kaplicy przeprowadził lwowski kupiec Aleksy Bałłaban, o czym przypomina kamienna tablica nad wejściem. W 1591 r. z inicjatywy działającego we Lwowie Bractwa Stauropigijskie-go, które cały czas czuwało nad rozbudową kompleksu, rozpoczęto wreszcie prace przy wznoszeniu nowego głównego korpusu okazałej cerkwi. Dzieło czynnie wsparli m.in. hetman Piotr Sahajdaczny, hospodarowie wołoscy z rodu Mohyłów (Piotr Mohyła został kwi. Herby mołdawskie eksponowane są obok herbu Wazów (orzeł ze snopkiem zboża na piersi) i carów rosyjskich (dwugłowy orzeł). Właściwa świątynia jest dziełem Pawła Rzymianina, Wojciecha Kapi-nosa i Ambrożego Przychylnego. Koniecznie trzeba się zapuścić, choć na chwilę, w uliczki znajdujące się za Arsenałem Miejskim, by podziwiać architekturę mieszczańskich domów. W podwórzu posesji przy ul. Fedorowa 27 (dawniej ul. Żydowska, następnie Blacharska) zachowały się resztki synagogi „Złota Róża". Była to druga, obok gminnej, murowana bożnica we Lwowie. Wzniesiona została w 1582 r. przez Izaaka Nachmanowicza, jednego z najbogatszych finansistów żydowskich, seniora kahału lwowskiego i marszałka Sejmu Żydów Koronnych w Lublinie. Na-chmanowicz fundował jąjako synagogę prywatną na parceli zwanej placem Oleskim. Początkowo budowlę tę nazwano synagogą, .Złote Wrota", dopiero później, od imienia synowej Izaaka, zyskała miano bożnicy „Złotej Róży". Budowniczym świątyni był architekt włoskiego pochodzenia, Paweł Szczęśliwy. Synagogę kilkakrotnie przebudowywano. Łączyła w sobie konstrukcyjne elementy gotyku i lekkość dekoracji renesansowych. W czasie II wojny światowej bożnicę spalono, lecz zachowały się mury wraz ze sklepieniem. W kilka lat po wojnie uległa niemal całkowite- Nasza wycieczka wiedzie dalej przez zrekonstruowaną, niekoniecznie po mistrzowsku, Bramę Gliniańską pod kościół Bernardynów. Plac Soborny i kościół Bernardynów Kościół Bernardynów pw. św. Andrzeja Apostoła, stojący przy placu Sobornym (dawny pl. Bernardyński), to kolejna charakterystyczna budowla w urbanistycznym pejzażu Lwowa. Może chyba służyć za podręcznikowy przykład wpływów regionalnych na architekturę tworzoną tak daleko od wzorcowej kolebki stylu. Kościół wybudowano dla zakonu bernardynów (tak w Polsce nazywa się gałąź zakonu franciszkańskiego - obserwantów) jeszcze w XV w. Był to drugi na ziemiach polskich, po krakowskim, klasztor tego zgromadzenia. Na początku XVII stulecia bernardyni uzyskali zgodę królewską oraz pieniądze magnackie na budowę nowego kościoła. Powstał olbrzymi i imponujący kompleks sakralno-obronny, który najczęściej łączy się z działalnością Pawła Rzymianina i Ambrożego Przychylnego (drugi z nich naprawdę nazywał się Ne-berne Nutciauss i pochodził z kantonów szwajcarskich) oraz wrocławianina Andrzeja Bemera. Temu ostatniemu przypadło wzniesienie fasady i wieży według własnego projektu. Prace budowlane zostały zakończone w 1630 r. -o >-. -o CD o on 9t I O -O OJ ' "O Ol "O 100 j głównego wejścia dzwonnicy, systemu obwarowań z Bramą Gliniańską oraz studni na dziedzińcu południowym i kolumny przed fasadą. Kościół św. Andrzeja to jeden z najokazalszych renesansowych budynków we Lwowie. Świątynia murowana z ciosów kamiennych jest budowlą trzynawową w układzie bazylikowym, czteroprzęsłową, z wydłużonym nieco prezbiterium, zamkniętym trójboczną absydą. Jego wyjątkowość polega na oryginalnym zaprojektowaniu fasady. Mamy tu znów tak typowy dla Lwowa przykład swoistej mieszanki stylowej. Trójkondygnacyjną fasadę ujętą pila-strami toskańskimi zdobią liczne rzeźby zakonników reguły św. Franciszka. Paweł Rzymianin Paweł Dominici, zwany Rzymianinem, to najsławniejszy architekt lwowski doby renesansu. Pochodził z Rzymu. Nota o nim pojawia się w lwowskich księgach cechowych w roku 1585. Tworzył i projektował w nurcie włoskiego odrodzenia, z wykorzystaniem dekoracji i form rzeźbiarskich stylu tzw. toskańskiego. Ponoć w swych dziełach sięgał po miejscową rusińską architekturę ludową. We Lwowie pracował przy najwspanialszych projektach architektonicznych. Kierował w latach 1591 - 98 budową cerkwi Uspieńskiej, zaprojektował kaplicę Kam-pianów (1618), jego dziełem jest także bodaj najoryginalniejsza świątynia we Lwowie -kościół Bernardynów (1606). Kaplica Boimów, rys. W. Kwiecień-Janikowski W 1736 r. przed świątynią stanęła kolumna z figurą błogosławionego Jana z Dukli w pozie, w jakiej ukazał się Chmielnickiemu podczas oblężenia Lwowa. Jan z Dukli (mnich z XV w., który większość swego zakonnego żywota spędził we Lwowie) stał się patronem-opiekunem miasta. Postać Jana z Dukli miała ukazać się Bohdanowi Chmielnickiemu i skłonić go do odstąpienia od planu szturmu Lwowa w 1648 r. Figurę usunięto, zastępując jądekoracyjnym wazonem. Po utworzeniu wolnej Ukrainy kościół został przekazany cerkwi greckokatolickiej. Plac Katedralny i katedra Wniebowzięcia NNP Z placu Sobornego trasa naszej wycieczki wiedzie uliczkami starówki (Serbską, Starojewrejską i Halicką) na nan orientacyjny wg m. iwwait-iuna i^- w j j A nawa główna B prezbiterium 1 nagrobek Baltazara Bzowskiego 2 brązowa tablica upamiętniająca zamordowanie profesorów lwowskich 3 epitafium Klementyny Hoffmanowej I sień wieży południowej II sień wieży północnej 4 ołtarz główny 5 epitafium arcybiskupów 6 płyta S. Żółkiewskiego III kaplica Jezusa Ubiczowanego IV kaplica Matki Boskiej V kaplica Najświętszego Sakramentu VI kaplica św. Kazimierza VII zakrystia wielka VIII zakrystią mała IX kaplica św. Józefa X kaplica Jezusa Ukrzyżowanego XI kaplica Matki Boskiej Częstochowskiej XII kaplica Jezusa Miłosiernego i Matki Boskiej Nieustającej Pomocy plac Katedralny. Róg placu i ul. Halickiej zajmuje perełka architektury Lwowa, tzw. kaplica Boimów pw. Trójcy Świętej i Męki Pańskiej. Ta jedna z wizytówek miasta sąsiaduje z bryłą katedry. Pierwotnie była to wolno stojąca budowla na terenie cmentarza katedralnego. Powstawała w dwu fazach wiatach 1609-11 i 1611 - 15,zprze-znaczeniem na mauzoleum grobowe dla bogatego sukiennika lwowskiego Jerzego Boima (zm. 1617) oraz jego Wstęp do kaplicy Boimów Kaplica Boimów obecnie znajduje się pod zarządem Lwowskiej Galerii Sztuki. Czynna była ostatnio tylko w soboty i niedziele w godz. 12.00 -15.00 (tel: 72 25 36). W sezonie jednak jest udostępniana codziennie za niewielką opłatą - poniżej 0,5 USD. syna Pawła Jerzego (1581-1641)-rajcy oraz wójta lwowskiego. Za twórcę tego dzieła uważa się Andrzeja Be-mera, jednak w pracach duży udział wzięli zwłaszcza Jan Pfister i Hanusz Szolc. We wnętrzu kaplicy wątek pasyjny wyraża przebogata kompozycja rzeźbiarska ołtarza. 36 kasetonów wewnątrz symbolizującej niebo kopuły wypełniają wyobrażenia proroków, ojców Kościoła i aniołów. Dekoracja rzeźbiarska stylistycznie nawiązuje do manieryzmu niderlandzkiego. Środek placu Katedralnego zajmuje katedra łacińska pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Była i jest ona centrum kultu wiary rzymskokatolickiej w regionie. To świątynia metropolitarna, siedziba arcybiskupa lwowskiego, jedna z trzech katedr w mieście i miejsce szczególne dla Polaków. Jej "O OJ "O Si I Ol T3 OJ 2 T3 Ol ma osooy, Kiora nie wzruszyiaoy się, słuchając w jej wnętrzu słów liturgii w języku polskim. Katedra jest jednym z najstarszych gotyckich zabytków Lwowa, zachowanych do dziś. Wznoszono ją od ok. 1360 r., pierwotnie pod wezwaniem Trójcy Świętej, które następnie zmieniono na Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Na początku XV stulecia nowy kościół stał się siedzibą parafii lwowskiej przeniesionej ze świątyni Matki Boskiej Śnieżnej. W 1481 r. abp Jan Wątróbka-Strzelecki uroczyście konsekrował lwowską katedrę. Świątynia powstała jako budowla trój nawowa z typowym wydłużonym prezbiterium i dobudowaną od zachodu kruchtą, nad którą unosi się majestatycznie charakterystyczna wieża (jedna z dwu, południowa nigdy nie została ukończona). Wielkąprzebudowę katedra przeszła w latach 1760 - 76 pod kierunkiem Macieja Polejowskiego. To wtedy pojawiły się owe podziwiane do dziś nieproporcjonalne wieże. Przed wejściem do wnętrza świątyni warto najpierw obejść jej korpus wokół i przyjrzeć się architekturze zewnętrznych fasad - znajduje się tam kilka pamiątkowych tablic. Na ścianie północnej należy zwrócić uwagę na późnorenesansową kaplicę Kampianów z bogato rzeźbioną dekoracją - sceny: Złożenie do grobu, Zmartwychwstanie i Spotkanie z Marią Magdaleną. Idąc dalej w tym kierunku, wzdłuż ściany jezus wgrooie t,A v iii w.) oraz Kamienny ostrołukowy portal z XV w. Na narożniku budynku zwisa na łańcuchu kula armatnia z tabliczką upamiętniającą wystrzelenie jej przez Turków podczas oblężenia Lwowa (1672). We wnętrzu nawę główną zdobi polichromia Stanisława Stroińskiego z lat 1771 - 72. Na chórze możemy podziwiać organy o rozbudowanym neogo-tyckim prospekcie z 1839 r., zaś nad nimi witraż z przedstawieniem Matki Boskiej Królowej Aniołów, z herbami Polski i Litwy, projektu Teodora Axen-towicza(1895). Warto również obejrzeć znakomite witraże z lat 1896 - 98, w większości wykonane w fabryce Mayera w Monachium. Obecny rokokowy wielki ołtarz powstał w latach 1765 -71 wg szkiców Piotra Polejowskiego, który wyrzeźbił też ogromne białe figury ojców Kościoła. W części środkowej, w niszy, widnieje obraz Matka Boska Łaskawa. Przy wejściu do zakrystii, na ścianie pomocnej, obok wielkiego ołtarza, umieszczono późnobarokowe epitafium arcybiskupów lwowskich z czarnego i białego marmuru, wyrzeźbione przez Jana Obrockiego w latach 1770 -71. a sprawione przez abp. Sierakowskiegi dla upamiętnienia jego poprzednikó1 metropolitów lwowskich. Po lewej stronie prezbiterium można obejrzi brązową płytę wojewody ruskiego, Stanisława Żółkiewskiego (1520 - 88), przedstawionego w zbroi. nego, tzw. kaplica Kampianów (pierwsza od wejścia po lewej stronie). Inicjatorem budowli był przedstawiciel lwowskiej rodziny patrycjuszy - Paweł Kampian (ok. 1527 - 1600). Kaplica Chrystusa Ukrzyżowanego (dawniej Jabłonowskich) została wzniesiona w latach 1769 - 71 z fundacj i woje-wodziny bracławskiej, Anny z Sapiehów Jabłonowskiej, na wzór położonej symetrycznie kaplicy Wiśniowieckich. Kaplicę Matki Boskiej Częstochowskiej wystawiono w XVIII w. na miejscu starszej, zwanej kaplicą Kupiecką. Na jednej ze ścian widnieje epitafium Pawła Grodzickiego (zm. 1645), komendanta twierdzy lwowskiej i projektanta tamtejszego Arsenału Królewskiego. Kaplicę Jezusa Miłosiernego i Matki Boskiej Nieustającej Pomocy wzniesiono w XVII w. na miejscu starej kaplicy, zwanej Dziadowską lub Ubogich. Ostatecznej przebudowy kaplicy w stylu secesyjnym dokonał w 1904 r. Władysław Sadłowski. Tu znalazła swoje miejsce tablica upamiętniająca ofiary zbrodni katyńskiej. Rynek Opuściwszy plac Katedralny, wchodzimy do serca miasta - na rynek lwowski (Rynok). Miejsce pod jego budowę zostało wytyczone w połowie XIV w., kiedy to Kazimierz Wielki postanowił lokować na nowo Lwów nieco na południowy wschód od starego gro- uliczki. Wszystkie biegły w kierunku dawnych murów i bram miejskich. W chwili obecnej opisywany rynek tworzy w rzucie prostokąt o wymiarach 142 na 129 m, wokół którego wznoszą się cztery linie kamieniczek różniących się zarówno wiekiem, stylem architektonicznym, jak i rangą. Wszystkie, stojąc na wąskich parcelach, sięgają daleko w głąb. Wiele z nich reprezentuje typ domu trójokiennego, lecz niektóre, należące niegdyś do bogatych właścicieli i nawiązujące do typu pałacowego, zaopatrzone są nawet i w sześć okien. W dawnej Polsce od liczby okien płacono podatek zwany szosem. Lwów ze swym rynkiem, z racji znaczenia, jakie posiadał na południowo-wschodnich rubieżach Królestwa Polskiego, był świadkiem wielu ważkich dziejowych wydarzeń. Odbywały się tu hołdy i stracenia, wielkie fety i podniosłe obrzędy żałobne. Tu Władysław Jagiełło odebrał hołd lenny od wojewody wołoskiego Aleksan- ci Wstęp do katedry Katedra otwiera swe podwoje dla zwiedzających w dni powszednie w godz. 6.45 -12.00 i 17.00 -19.00 (msze św. odprawiane są o 7.30,10.00 i 18.00). W niedziele kościół otwarty jest nieco dłużej: 6.45 -14.30 i 16.00 - 19.00 (w ten dzień msze św. odbywają się o godz. 7.30, 9.30,11.00,13.00 i 18.00). W okresie wakacyjnym porządek mszy może ulec zmianie. 10 tu formowała się Gwardia Narodowa, g także gromadzili się robotnicy na ^ DierWSZLl manifestacJC pierwszomajo- ,A. Tu też w listopadzie 1918 r. proklamowano Wolną Ukrainę Zachodnią, t)wa lata później Józef Piłsudski jako xjaczelnik Państwa przyjmował defila-j„ z okazji nadania miastu orderu Vir-^ti Militari. Dziś rynek trochę opustoszał, a manifestacje przeniosły się a pobliski Prospekt Swobody. Tylko lwowski czerwony tramwaj, niemiło- i^rnie przepełniony, wciąż przecina-¦ c płytę placu, przypomina o tym, że •gsteśmy w wielkim mieście. Większość placu wypełnia potężna bryła ratusza lwowskiego. Ta kwadra-toVva budowla, zaprojektowana przez rpzefa Markla i Franciszka Treschera j wykonana w latach 1827-35, starta na miejscu poprzedniego ratusza sięgającego swą historią końca vVw. Wielokrotnie niszczony ratusz przetrwał do 1826 r. Wtedy to wie-L,. powstała w 1618 r. wg projektów a Bremera, nie wytrzymawszy napo- 104 tfstęp na wieżę ratusza ywaga! Za 2 UHR.tj.ok. 0,4 USD (plus jeszcze jwie za robienie zdjęć), można wejść na wieję ratusza, skąd roztacza się wspaniały widok pacałe miasto. Wieża ma wysokość 65 m i że-wtam się dostać należy pokonać 350 schodów, a przy okazji zobaczyć imponujący mechanizm zegara miejskiego. pizcz. iyiuwuij\.a i wiciuiuuuiic icpiu- dukowane, dało impuls do wystawienia nowego gmachu, który jak na Lwów okazał się inwestycją artystycznie chybioną. Sami możemy się o tym przekonać, bo budynek w stanie prawie niezmienionym przetrwał do dziś. Jedynie dwa kamienne lwy z 1948 r., trzymające tarcze z herbem miasta, zmieniły na warcie przed ratuszowym portalem lwa ufundowanego przez Stanisława Szolca w końcu XVI w. W czterech narożnikach rynku ustawiono studnie-fontanny ozdobione figurami przypisywanymi dłutu Hartmana Witwera, a pochodzącymi z początku XIX stulecia. Wyobrażają one mitologiczne postacie Amfitryty, Neptuna, Diany i Adonisa. Każda z kamienic w rynku ma swoją historię, i to nie tuzinkową. Nasz spacer po rynku rozpoczniemy od pierzei wschodniej, gdzie ulokowane są najznamienitsze budynki. Jako pierwszej przyjrzyjmy się kamienicy Bandinel-lowskiej (pod nr. 2). Jest ona pięknym przykładem lwowskiego renesansu, a właściwie manieryzmu. Została wybudowana w roku 1593, a na początku XVI w. stała się własnością Roberta Bandinellego - kupca włoskiego, który otrzymał przywilej królewski organizowania poczty pomiędzy Polską a Ital ią. Ten pierwszy „urząd pocztowy" w mieście od roku 1629 obsługiwał wszystkich mieszczan. Dziś budynek ten jest w stanie kompletnej ruiny. jom poświęciła świetną monografię wspomniana już Łucja Charewiczowa. Budynek nazywano tak od koloru elewacji (dziś powinien zyskać miano burego), wcześniej natomiast określano go nazwiskami rodzin w nim mieszkających - Anczowskich i Lorencowi-czów. Budowlę wystawili w latach 1588 - 89 Paweł Rzymianin i Piotr Barbon na fundamentach starszej, zniszczonej w pożarze 1571 r. Trzecia kondygnacja pojawiła się z końcem XVI w., a ostatnia dopiero w wieku XIX. Autorem charakterystycznej dekoracji rustykalnej (boniowanie w kształcie diamentu), pochodzącej z lat 1675 - 77, był Marcin Gradowski. Dziś mieści się tu Lwowskie Muzeum Historyczne. Pod nr. 6 znajduje się natomiast prawdziwa perełka architektury Lwowa - kamienica Królewska, zwana także Korniaktowską. Zbudowana została w latach 1573 - 80 przez Piotra Barbona i być może Pawła Rzymianina dla Konstantego Korniakta. W 1623 r. kamienicę nabyli karmelici, a od nich odkupił ją ojciec późniejszego króla - Jakub Sobieski. Po wstąpieniu na tron (1674) Jan III Sobieski chętnie przebywał w swoich ruskich dobrach. Dzięki niemu kamienicę przebudowano na małą rezydencję (1678). Uwagę zwraca wspaniała attyka oraz włoski dziedziniec z trzema kondygnacjami arkadowych krużganków, nazywany mało szczęśliwie przez niektórych i tu znajduje się oddział Lwowskiego Muzeum Historycznego. Piękny rokokowy dom nr 10 określa się mianem pałacu Lubomirskich. Zamyka on wschodnią pierzeję rynku, stojąc na rogu z ul. Ruską. Składa się z kilku istniejących wcześniej na jego miejscu domów. Dlatego do pałacu jest parę wejść (w tym aż dwa od rynku). Te budynki zakupił w roku 1760 Stanisław Lu-bomirski, postanawiając wznieść tu dla siebie pałac. Prace przy adaptacji parceli prowadził sam Jan de Witte. W latach 1772 -1821 rezydowali tu austriaccy gubernatorzy Galicji. Od roku 1895 budynek zapisał się w historii Ukrainy jako siedziba Towarzystwa Proswit. Po ataku Niemiec na ZSRR w czerwcu 1941 r. Ukraińcy usiłowali proklamować tutaj państwo ukraińskie. Obecnie znajduje się tu oddział Muzeum Etnografii i Rzemiosła Artystycznego. Pierzeja zachodnia zaczyna się od czerwonej kamienicy Szolc-Wolfo-wiczów (nr 23). Zbudowana została w 1570 r. dla jednej z najstarszych rodzin patrycjuszowskich Lwowa pochodzących ze Śląska. Kamienicę tę zdobią pilastry, których bazy wypełniają płaskorzeźbione wyobrażenia postaci przodków właścicieli obiektu, a także sceny biblijne oraz groteskowe wizerunki błazna i czarta. Na narożniku budynku w niszy znajduje się figuralna scena Chrztu Chrystusa przez Jana Chrzciciela. CD > CC 105 rc M n^aciiuu w a, z-,\joi,al(X Ulituuuuw dli a w 1920 r. (renesansową attykę zastąpiono płaskorzeźbionym trójkątnym naczółkiem autorstwa Zygmunta Kurczyńskiego). Od 2. poł. XVIII w. była własnością potężnej familii Szep-tyckich. W 1707 r. przebywał tu Piotr Wielki, negocjując z Polakami udział w kampanii przeciwko Szwecji. Obecnie mieści się tu oddział Lwowskiego Muzeum Historycznego. Północna linia kamienic jest chyba najmniej ciekawa. Choć to tu mieszkał książę Józef Poniatowski, tu również znajdowała się słynna artystyczna kawiarnia Atlas - miejsce spotkań śmietanki towarzyskiej Lwowa, m.in. Jana Kasprowicza, Józefa Wittlina, Brunona Schulza, Eugeniusza Romera i in. Tak pisał do kalendarza wydawanego przez Atlas Henryk Zbierzchowski, laureat kilku nagród literackich, uchodzący za bywalca tej kawiarni: Pić albo nie pić? Oto jest pytanie, Nad którym człowiek biedzi się daremnie. A przecież łatwo odpowiedzieć na nie: Nie pić jest zdrowo, ale pić -przyjemnie. Teraz już łatwiej trafić w prawdy sedno, Skoro nas w końcu czeka dół grobowy: Żyj w przyjemności, bo wszystko ci jedno, Czy umrzesz bracie zdrowy, czy niezdrowy... Warto także na chwilę zajrzeć do znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie rynku Muzeum Farmacji (ul. Drukarska 2). u/.icnm;y lwuws. v^i wszyscy, no-, rzy mają jednak jeszcze czas, powin-J ni wsiąść do tramwaju i pojechać naj cmentarz Łyczakowski. Alternaty;| wą, zwłaszcza dla osób rozpoczynających dalsze zwiedzanie następnego! dnia rano, jest spacer na kopiec Uniif i stamtąd na cmentarz. Góra Zamkowa Po kilku minutach spaceru z rynku do-r cieramy do jednej z najbardziej malowni-: czych części Lwowa. Z ul. Ruskiej skrę-» camy w prawo i Pidwalną dochodzimy do ul. Wynnyczenki. Zwrócimy na pewno jeszcze uwagę na budynek przy Wynnyczenki 14 - to dawny gmach namiestnictwa austriackiej Galicji, zbudowany w latach 1878 - 80 wg projektu F. Księ-żarskiego, z dekoracyjną klatką schodo-wąL. Marconiego. Obecnie jest siedzibą administracji obwodu lwowskiego. Dalej przy tej samej ulicy (nr 20) i zobaczymy kościół Nawiedzenia \ Najświętszej Marii Panny i klasztor ' Karmelitów, najpierw Bosych, później Trzewiczkowych. Zespół klasztorny wzniesiono w latach 1634 - 42 wg szkiców Jana Pokorowicza jako świątynię jednonawową z systemem kaplic, które połączone tworzą jakby nawy boczne. W XIX stuleciu kościół doczekał się wreszcie wieży; drugą dobudowano na początku XX w. Wtedy też obie nakryto owymi charakterystycznymi dla pejzażu miasta, dziś zielonymi, neobarokowymi hełmami. on do zespołu klasztornego ss. Karmelitanek Bosych pw. Matki Boskiej Loretańskiej. Fundatorami świątyni byli Ja-loib Sobieski (wojewoda lubelski) i jego żona Teofila z Daniłowiczów - rodzice przyszłego króla Jana III. Na płycie wmurowanej nad wejściem do obiektu widnieje data budowy: lata 1641 - 44. Bardzo dobrze prezentuje się biała kamienna fasada kościoła, utrzymana w stylu dojrzałego baroku i nawiązująca do schematu jezuickiego kościoła // Gesu w Rzymie. Obecnie mieści się tutaj czynna cerkiew. Ul. Krzywonosa i Kniażą dochodzimy wreszcie do terenów zielonych. Są to bogato zalesione tereny parku Gaj Szewczenki i Zniesienia {Znesinnia) - regionalnego parku krajobrazowego zajmującego razem ze strefą ochronną ponad 780 ha zielonego terenu. Idąc w dalszym ciągu pod górę, staniemy u stóp schodów, które zaprowadzą nas do podnóża kopca. Przechodząc jedyną ścieżką (nie sposób się zgubić), zobaczymy niewielką ruinę ściany kamiennej. Tyle pozostało po Wysokim Zamku lwowskim. Dziś tak nazywana jest najwyższa w mieście (413 tn n.p.m.) góra. Wzgórze to wybrali na swą twierdzę książę Daniło (Daniel) Halicki i jego syn Lew. Początki grodu datuje się na połowę XIII w. Murowany zamek, zwany później Wysokim, został wzniesiony po zajęciu Rusi Czerwonej przez Kazimie- roża wzmacniały baszty. Zamek zdobyli i spalili w 1648 r. Kozacy pod dowództwem Maksyma Krzywono-sa (Krywonosa). Odbudowany został w 1653 r. przez ówczesnego komendanta Lwowa, gen. Krzysztofa Gro-dzickiego, i oparł się ponownie zdobywającym go Kozakom (1655). Zamek spustoszyli i zrujnowali Szwedzi, którzy się tu znaleźli razem ze swym królem Karolem XII w 1704 r. Zajęcie miasta przez Austriaków (1772) przyspieszyło dewastację obiektu. Pora na wspięcie się na górujący nad miastem kopiec Unii Lubelskiej. To jedna z najbardziej charakterystycznych dla Lwowa budowli. Został on usypany na wzgórzu Wysokiego Zamku rękami mieszkańców z inicjatywy i przy czynnym współudziale Franciszka Smolki. Był to wyczyn niebywały, gdyż działo się to w 1869 r., a więc w czasie, gdy Lwów był pod zaborem austriackim. Bezpośrednią przyczyną podjęcia tak wielkiego dzieła była chęć upamiętnienia trzechsetnej rocznicy zawarcia w Lublinie unii Polski z Litwą. Na kopiec ten posypały się grudki ziemi ze wszystkich ziem polskich, miejsc historycznych, pobojowisk i grobów wodzów i wieszczów polskich (m.in. A. Mickiewicza, J. Słowackiego, K. Kniaziewicza). Na kamieniu węgielnym wyryto napis: Wolni z wolnymi, równi z równymi. I E rc r-j rc ucsansuwa, |Ji^cuuuowafia 1 w 1920 r. (renesansową attykę zastąpiono płaskorzeźbionym trójkątnym naczólkiem autorstwa Zygmunta Kurczyńskiego). Od 2. poł. XVIII w. była własnością potężnej familii Szep-tyckich. W 1707 r. przebywał tu Piotr Wielki, negocjując z Polakami udział w kampanii przeciwko Szwecji. Obecnie mieści się tu oddział Lwowskiego Muzeum Historycznego. Północna linia kamienic jest chyba najmniej ciekawa. Choć to tu mieszkał książę Józef Poniatowski, tu również znajdowała się słynna artystyczna kawiarnia Atlas - miejsce spotkań śmietanki towarzyskiej Lwowa, m.in. jana Kasprowicza, Józefa Wittlina, Brunona Schulza, Eugeniusza Romera i jn. Tak pisał do kalendarza wydawanego przez Atlas Henryk Zbierzchowski, laureat kilku nagród literackich, uchodzący za bywalca tej kawiarni: Pić albo nie pić? Oto jest pytanie, Nad którym człowiek biedzi się daremnie. A przecież łatwo odpowiedzieć na nie: Nie pić jest zdrowo, ulepić -przyjemnie. Teraz już łatwiej trafić w prawdy sedno, Skoro nas w końcu czeka dół grobowy: Żyj w przyjemności, bo wszystko ci jedno, Czy umrzesz bracie zdrowy, czy niezdrowy,,. Warto także na chwilę zajrzeć do znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie rynku Muzeum (ul. Drukarska 2). dzielnicy ŁWOwa. Li wszyscy, kio- jv sKiej' rzy mają jednak jeszcze czas, powinni wsiąść do tramwaju i pojechać na cmentarz Łyczakowski. Alternatywą, zwłaszcza dla osób rozpoczynających dalsze zwiedzanie następnego dnia rano, jest spacer na kopiec Unii i stamtąd na cmentarz. Góra Zamkowa Po kilku minutach spaceru z rynku docieramy do jednej z najbardziej malowniczych części Lwowa. Z ul. Ruskiej skręcamy w prawo i Pidwalną dochodzimy do ul. Wynnyczenki. Zwrócimy na pewno jeszcze uwagę na budynek przy Wynnyczenki 14 - to dawny gmach namiestnictwa austriackiej Galicji, zbudowany w latach 1878 - 80 wg projektu F. Księ-żarskiego, z dekoracyjną klatką schodo-wąL. Marconiego. Obecnie jest siedzibą administracji obwodu lwowskiego. Dalej przy tej samej ulicy (nr 20) zobaczymy kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny i klasztor Karmelitów, najpierw Bosych, później Trzewiczkowych. Zespół klasztorny wzniesiono w latach 1634 - 42 wg szkiców Jana Pokorowicza jako świątynię jednonawową z systemem kaplic, które połączone tworzą jakby nawy boczne. W XIX stuleciu kościół doczekał się wreszcie wieży; drugą dobudowano na początku XX w. Wtedy też obie nakryto owymi charakterystycznymi dla pejzażu miasta, dziś zielonymi, neobarokowymi hełmami. SKj on do zespołu klasztornego ss. Karmelitanek Bosych pw. Matki Boskiej Loretańskiej. Fundatorami świątyni byli Jakub Sobieski (wojewoda lubelski) i jego żona Teofila z Daniłowiczów - rodzice przyszłego króla Jana III. Na płycie wmurowanej nad wejściem do obiektu widnieje data budowy: lata 1641 - 44. Bardzo dobrze prezentuje się biała kamienna fasada kościoła, utrzymana w stylu dojrzałego baroku i nawiązująca do schematu jezuickiego kościoła // Gesu w Rzymie. Obecnie mieści się tutaj czynna cerkiew. Ul. Krzywonosa i Kniażą dochodzimy wreszcie do terenów zielonych. Są to bogato zalesione tereny parku Gaj Szewczenki i Zniesienia (Znesinnia) - regionalnego parku krajobrazowego zajmującego razem ze strefą ochronną ponad 780 ha zielonego terenu. Idąc w dalszym ciągu pod górę, staniemy u stóp schodów, które zaprowadzą nas do podnóża kopca. Przechodząc jedyną ścieżką (nie sposób się zgubić), zobaczymy niewielką ruinę ściany kamiennej. Tyle pozostało po Wysokim Zaniku lwowskim. Dziś tak nazywana jest najwyższa w mieście (413 m n.p.m.) góra. Wzgórze to wybrali na swą twierdzę książę Daniło (Daniel) Halicki i jego syn Lew. Początki grodu datuje się na połowę XIII w. Murowany zamek, zwany później Wysokim, został wzniesiony po zajęciu Rusi Czerwonej przez Kazimie- róża wzmacniały baszty. Zamek zdobyli i spalili w 1648 r. Kozacy pod dowództwem Maksyma Krzywonosa (Krywonosa). Odbudowany został w 1653 r. przez ówczesnego komendanta Lwowa, gen. Krzysztofa Gro-dzickiego, i oparł się ponownie zdobywającym go Kozakom (1655). Zamek spustoszyli i zrujnowali Szwedzi, którzy się tu znaleźli razem ze swym królem Karolem XII w 1704 r. Zajęcie miasta przez Austriaków (1772) przyspieszyło dewastację obiektu. Pora na wspięcie się na górujący nad miastem kopiec Unii Lubelskiej. To jedna z najbardziej charakterystycznych dla Lwowa budowli. Został on usypany na wzgórzu Wysokiego Zamku rękami mieszkańców z inicjatywy i przy czynnym współudziale Franciszka Smolki. Był to wyczyn niebywały, gdyż działo się to w 1869 r., a więc w czasie, gdy Lwów był pod zaborem austriackim. Bezpośrednią przyczyną podjęcia tak wielkiego dzieła była chęć upamiętnienia trzechsetnej rocznicy zawarcia w Lublinie unii Polski z Litwą. Na kopiec ten posypały się grudki ziemi ze wszystkich ziem polskich, miejsc historycznych, pobojowisk i grobów wodzów i wieszczów polskich (m.in. A. Mickiewicza, J. Słowackiego, K. Kniaziewicza). Na kamieniu węgielnym wyryto napis: Wolni z wolnymi, równi z równymi. o E n3 M -O 107 O U 108 iii. Łyczakowskiej, gdzie wsiądziemy clo tramwaju (nr 2), dojeżdżając nim pod samą bramę cmentarza Łyczakowskiego. Innym wariantem jest spacer iii. Łyczakowską koło kościoła św. Antoniego i domu (nr 55), w którym jtiieszkał za młodu Zbigniew Herbert. Cmentarze: Orląt i Łyczakowski Cmentarz Łyczakowski to autentyczna nekropolia narodu polskiego (i nie tylko). Nie różni się on pod tym \vzgledem niczym od warszawskich powązek czy cmentarza Rakowickie-go w Krakowie. Natomiast obecność rnogił innych niż polskie upodabnia go cło cmentarza na Rossie w Wilnie. To, co go wyróżnia, to zdecydowanie od-riiienna, dramatyczna historia. Cmentarz Łyczakowski jako jeden t naj starszych cmentarzy polskich założony został w 1786 r. Dekretem cesarza Józefa I z 1783 r, który kierował się względami głównie higienicznymi, zamknięto istniejące stare, ciasne cmentarze przykościelne na terenie całego cesarstwa, a więc i w Galicji. W zamian powstawały nowe nekropolie, odległe od centrum. We Lwo-vvie pierwsza była właśnie nekropolia Łyczakowska. Wkrótce też powstały cmen-tirze i w innych dzielnicach: Gródecki, żółkiewski i Stryjski. Cmentarz Łyczakowski jako założenie blisko 40-hektarowe o charakterze Icrajobrazowo-parkowym zaprojekto- guii^uwaiyiii icjcmcz tarasami w oiocze-j niu ogromnej ilości zieleni. Każdy, I choć raz przejdzie wśród jako tako utrzy| manych alejek, ulegnie czarowi starych często zrujnowanych mogił z epitafia w kilku językach: polskim, ukraińskin niemieckim, łacińskim, rosyjskim, 1 cuskim, a nawet rumuńskim czy węgie skim oraz w specyficznym języku socn alizmu. Na cmentarzu zachowały się 23 kaplice i ok. 20 tys. nagrobków. Wśróc wykonawców nagrobków i rzeźb bylii wybitni artyści, m.in.: H. Witwer, Ajj Schimser, A. M. Perier, P. Filippi. Spo czywa tu wielu przedstawicieli nauki,| sztuki, polityki, uczestników powsti narodowych, bojowników o wolność| i niepodległość Polski i Ukrainy. Na cmentarzu znajdują się wydzielone kwatery, gdzie chowano ludzi poległych podczas licznych zawirowań historii. Leżą uczestnicy insurekcji kościuszkowskiej i wojen napoleońskich. Oczywiście pochowano tu także powstańców listopadowych, na tzw.1 Cmentarzyku Żelaznej Kompanii. W centrum kwatery zobaczymy wzniesiony w 1886 r. przez rzeźbiarza Henryka Periera Sarkofag Żelaznej Kompanii. Ponad 140 powstańców listopadowych spoczywa w innych kwaterach cmentarza. Najpiękniejsze miejsce spoczynku posiadająpowstańcy styczniowi, pochowani na tzw. Górce Powstania 1863. Cmentarz Łyczakowski tym się wyróżnia pośród nekropolii, że ma bardzo piękne epitafia, osobliwie zharmonizo- tego miejsca. Do cmentarza Łyczakowskiego od południowego wschodu przylega inna ne-| wi?c użyto pocisków artyleryjskich, a gąsienice czołgów stratowały m.in. grób, z którego pochodziły zwłoki Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Podobno biorących udział w tym akcie barbarzyństwa pojono alkoholem. W 1975 r. dopełniając miary zniszczenia, przebudowano cmentarz na warsztat kamieniarski i szlifiernię lastryka. Odcięto go też od świata murem i przeprowadzono drogę asfaltową przez groby północnej części cmentarza, gdz'e w lata<* 30. chowano zmarłych Obrońców Lwowa. Sytuacja taka trwała do 1989 r., kiedy to pracownicy polskiej Bazy Energo-polu, za zgodą sWeg° szefa Józefa Bo-browskiego, półl^galnie przystąpili do prac porządkowych. Wiernie pomagali im w tym miejscowi Polacy. Rozpoczęte wtedy prace trwajądo dnia dzisiejszego. Dzisiaj każdy, kto zajrzy na teren cmentarza, może zastać uwijających się pracowników odnawiających i rekonstruujących mogiły- Końca prac nie widać, ciągle wybuchają wokół cmentarza nowe konflikty polityczno-dyplomatycz-ne. Władze miasta nie chcą się zgodzić nie tylko na powtórzenie oryginalnej treści tablicy (ze słowami poległym za nie- uiieniarz unąt rjyr zaczątKiem innego WIBF kiego mauzoleum narodowego. To właśnie z tego cmentarza, z grobów opatrzonych napisem „Nieznany Obrońca Lwowa", w 1925 r. zabrano szczątki szeregowca, kaprala i sierżanta, by złożyć je jako szczątki Nieznanego Żołnierza w mauzoleum w Warszawie, na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego. Z biegiem lat owych szczątków przybywało. Na całym świecie ginęli polscy żołnierze za ową wysłużoną XIX-wieczną ideę Za naszą i waszą i wolność podległą Polskę), ale też na powrót pomników amerykańskich lotników i francuskich piechurów, a nawet na postawienie rzeźb lwów. Lwów był pierwszym miastem, które odznaczono Krzyżem Virtuti Militari. Anioły na katakumbach trzymały na piersiach korony cierniowe z tym krzyżem. Władze ukraińskiego Lwowa pozwoliły tylko na puste korony... Tuż obok powstaje budowany od 1998 r. Memoriał Wyzwoleńczych Zmagań Narodu Ukraińskiego. W założeniu dominują kaplica i kolumna z Archaniołem Michałem. Polskie orły i ukraińskie sokoły leżą pospołu. Szkoda tylko, iż sroki z lwowskiego ratusza głupimi incydentami zakłócają im spokój. Informacja turystyczna Centrum Informacji Turystycznej (ul. Pidwalna3, 79 008Lwiw),tel.:+380322 97 57 67(lub51),e-mail: ltb@mail.lviv.ua; http://www.turism.lviv.ua. Czynne codziennie 10.00-18.00. Obsługa znająca polski i inne zachodnie języki służy „kompleksową" informacją na temat miasta oraz handluje rozmaitymi wydawnictwami turystycznymi, kartami pocztowymi oraz kilko- Lwów schemat komunikacji W Dworzec kolejowy A Numery linii tramwajowych — — Planowane trasy 8 Dworzec autobusowy m Numery linii trolejbusowych El Poczta główna ¦h Lotnisko • Przystanki końcowe O Szpital • Przystanki X Stadion SKA ma souvenirami (bezpłatne ulotki informacyjne, plany płatne), a także pośredniczy w organizowaniu mityngów, seminariów itp. imprez. W mieście działa kilka biur turystycznych. Czytelnikom rogę polecić jedno, które znam od bardzo dobrej strony: TurystycznaAgencja„Leontopolis"-traveltourson Ukrainę; prospekt Czornowiła 4, biuro nr 80, tel./faks: +380 322 975 027,e-mail: leorrtopolis@mail.lviv.ua. Pani menedżer Rusła-na Karkowska lub inny pracownik znający język polski pomogą Państwu w podróżowaniu po Ukrainie. Komunikacja w mieście Na pierwszy rzut oka w mieście panuje absolutny cha-05 komunikacyjny Turysta spostrzeże szereg różnorod- nych samochodów, trolejbusów, autobusów i busów naj-rozmaiciej oznakowanych i numerowanych.To tylko pozór. W rzeczywistości ta mieszanina marek samochodowych jest całkiem nieźle funkcjonującym systemem transportu miejskiego. Nie należy się też zrażać stanem technicznym i śmiało korzystać z usług przewoźników. Transport miejski oferuje trzy główne środki lokomocji: tramwaje, trolejbusy i tzw. marszrutki (marszrut-ni-łaksi). Tylko korzystanie z tych ostatnich sprawić może kłopot. Istnieje bowiem wiele typów tych pojazdów: autobusy-marszrutki, mikrobusy-marszrutki, ekspresmarszrutki oraz marszrutki podmiejskie. Najważniejsze, że każda marszrutka ma swój numer i jest na niej napisane, na jakiej trasie kursuje. o 111 112 jest ońa czarną magią. Rozkład"jazdy'lednatc nie ma większego znaczenia. Komunikacja bowiem funkcjonuje własnym, niezależnym od niego rytmem, zresztą dość sprawnym. Jeśli się gdzieś spieszymy, musimy przygotować się na oczekiwanie na transport lub wziąć taksówkę. Tym łatwiej pozwolimy sobie na ten luksus, lm "ybciej przekonamy się, iz usługi taksówkarskie na Ukrainie do najdroższych nie należą. Jeśli więc mamy niewiele czasu lub wielki bagaż, to prościej jest zamó-™ć taksówkę i zapłacić (o połowę mniej w porówna-niu z cenami polskich) niż ryzykować spóźnienie się na autobus czy pociąg. lnna sprawa to tłok, jaki panuje w opisanych środkach transportu. Chaos osiąga swe apogeum podczas wymiany pasażerów na przystankach. Wszyscy się tłoczą i rozpychają łokciami bez opamiętania. Decydując sle. na marszrutkę, a nie znając miasta, pamiętajmy, iz w zatł0C20nym Dusje nie jest łatwo wyglądać przez okno, by kontrolować przebieg trasy, dlatego najlepiej od razu poprosić kierowcę, by nam powiedział, kiedy znajdziemy się u celu naszej podróży. Plsząc o komunikacji, koniecznie trzeba ostrzec wszystkich tych, którzy po raz pierwszy jadą na Wschód. Pierwszeństwo pieszego na drodze w mieście jest tylko mitem. Pośród pędzących po kocich łbach potworów, do których porównać można masę wszelkiego rodzaju aut, jakie krążą ulicami Lwowa.ła-two stracić życie. Sygnalizacja funkcjonuje, ale czasami istnieje jedynie dla samochodów. Pasy i oznakowane Przejścia dla pieszych są rzadkością. Dlatego uważajmy i nje wymuszajmy pierwszeństwa Dworce autobusowe i kolejowe Podstawową zasadą przy wyborze dworca jest kierunek, w którym się udajemy do danego miejsca docelowego (np.: do Żółkwi jedziemy w kierunku północnym na Rawę Ruską). Szczegółowy i w miarcaktualny rozkład jazdy można kupić, choć nie bez problemu, w niektórych kioskach z gazetami bądź w księgarniach na terenie miasta (Dowidnik - rozkład ruchu transportu). DWorców autobusowych {awtowagzałiawto-stancje AS) jest dużo więcej niz kolejowych, Każdy ma przypisane kierunki, które obsługuje. Do Polskiautobu-sy jeżdżą z Dworca Stryjskiego {ul. Stryjska), a do przejścia w Szeginiach z AS-3 za pawilonem Nowego Rynku 632 473 - linie mięażynarodowe"8raz stowe (miasta obwodowe i rejonowe): Czor Kuty, tuck, Chmielnik, Kijów, Rohatyn, Czerniow ce, Żydaczów, Iwano-Frankowsk, Żytomierz, Truska wiec, Brzeżany, Podhajce, Buczacz, Użhorod, Koło myją, Gródek i in. AS-2, ul. Chmelnyckoho 225, tel.: 52 04 89,52 40 - linie międzynarodowe: Białoruś; linie podmiejskiej w kierunkach: Busk, Brody, Kamionka Buska, Radzie-f chów, Żółkiew, Sokal, Rawa Ruska, Stare Sioło. AS-3, ul. Petlury 3 (Nowy Rynek), tel.: 62 64 49-li-j| nie podmiejskie wkierunkach: Gródek Jagielloński, Mo-j, ściska (m.in. Szeginiegranica), Sambor, Pustomyty. j AS-4, ul. Szyrecka36,tel.:7278 58 —linie podmiejskie w kierunkach: Mikołajów, Pustomyty, Jaworów. ' AS-5, ul. tuhanska, róg Zelenej (stacja Syhiw), tel,:' 42 27 85 - linie podmiejskie w kierunkach: Bóbrka, Cho-i dorów, Świrz, Zwenihorod, Roamniw, Przemyślany. AS-6, ul. Jałowec 1, róg tyczakiwskiej, tel.: 718151 - linie podmiejskie w kierunkach: Złoczów, Przemyślany, Pomorzany. ¦{: AS-8, pl. Dwircewa 1 (Dworzec Główny), tel.: 35: 33 60 - linie podmiejskie w kierunkach: Truskawiec, Morszyn, Sambor, Sławsko, Niemirów,Turka. Stąd odjeżdżają także busy do pieszego przejścia granicznego w Szeginiach (nr 297). We Lwowie jest kilka dworców kolejowych: Lwów Główny (Hotownyj) i Lwów Podmiejski (Pry-miskyj) - zlokalizowane przy pl. Dworcowym, bardzo blisko siebie. Z innych należy jeszcze wymienić: Lwów Sychów {Syhiw), Lwów Persenkówka (Persenkiwka), Lwów Podzamcze (Pidzamcze), Lwów Kleparów (Kle-pariw), Lwów Łyczaków (tyczakiw) i Lwów Rzęsna (R/osne), wszystkie pociągi przejeżdżają jednak przez Lwów Główny. Na tym dworcu znajdziemy przechowalnię bagażu (kamera schowu), ok. 3 UHR za dobę (czyli ponad 0,5 USD). Kasy podmiejskie na peronie głównym znajdują się na prawo od wejścia głównego. Bilety do dalej położonych miast można kupić po przeciwnej stronie. Informacja, teoretycznie płatna, jest na wprost; kasy międzynarodowe zaś na pierwszym piętrze. Z Dworca Głównego odjeżdżają pociągi we wszystkich kierunkach na trasy dalekobieżne Na mapie Ukrainy łatwo dostrzeżemy, przy jakiej linii kolejowej leży dana miejscowość i na rozkładzie szybko odnajdziemy właściwy pociąg. dostaliśmy od znajomego, okaże się bezużytecznylnp. wobec komunikatu milicjanta, który nie wiadomo, czemu znalazł się właśnie w recepcji: Hotel, chłopcy, nie rabotajet! (właśnie coś takiego przydarzyło się przed kilku laty samemu autorowi niniejszego tekstu). Poniższe zestawienie obejmuje w sumie niewielką część oferty bazy noclegowej Lwowa. Niektóre z miejsc, jak Grand Hotel, Żorż czy Sputnik, są bardzo drogie nawet na polską kieszeń. Istnieje możliwość znalezienia noclegu, zwłaszcza latem, w akademikach, lecz ich standard jest bardzo niski, a koszt wynosi ok. 2 USD za noc. Najlepsze i najtańsze rozwiązanie to nocleg w polskim domu prywatnym. O rozkładzie ruchu pociągów dalekobieżnych na Ukrainie Rozkład pociągów na Ukrainie jest rzeczą dość stałą i zmienia się mniej więcej co dwa lata. Większość z kilkudziesięciu połączeń bezpośrednich (prajami pojizdy) oraz prawie drugie tyle przelotowych (tranzytni pojizdy) odbywa się codziennie (szczoden-no), kilka połączeń kursuje tylko w sezonie letnim (litnipojizdy). Do miast lezących poza granicami Ukrainy dołączane są specjalne wagony (pryczipni wagony). Na tablicy z rozkładem jazdy, w holu dworca, znajdziemy stosowne informacje. Uwaga: wszystkie połączenia (pociągi lub tylko wagony) mają swój numer kursu - np. tablicę z odjazdami bezpośrednio z miejscowej stacji: nr pociągu (nomerpojizda), częstotliwość jazdy (perio-dycznist kursuwannia), stacja przeznaczenia (stancja pryznaczennija), przyjazd do miejsca przeznaczenia (prybytja do stancji pryznaczennija). Uwaga! Bilety, zwłaszcza kupowane z wyprzedzeniem, można nabyć także w kasach przy ul. Hnatiuka (po prawej stronie, idąc od Prospektu Swobody) - czynne od 8.00 do 20.00 (oprócz świąt). wego. Nocleg taki, wygodny i bezpieczny, kosztuje na ogół2-5USDzanoc.Wznalezieniu kwater w rodzinach polskich pomoże nam Towarzystwo Kultury Polskiej, które mieści się w kamienicy przy rynku (nr 17). Tańszy nocleg można załatwić za pośrednictwem biur podróży. Dobre stosunki z hotelami lwowskimi ma przemyskie biuro Chortycja (chort@webmedia.pl). Najlepiej jest zadzwonić tutaj przed południem z Polski i zarezerwować sobie jakieś kwatery (tel.: 742 314) Hotel Kniażyj-ul. WołodymyraWelykoho (obok cerkwi), tel.: 631214.TO najtańszy hotel, jednak konieczna jest wcześniejsza rezerwacja. Ceny: 5 USD za jedną osobę w pokojach 3 - i 4-osobowych (postek płatny dodatkowo - 3 USD). Hotel oferuje 50 miejsc noclegowych. Popularny ośrodek wśród wycieczek z Polski. Hotel Lviv - prospekt Czornowoła 7, tel.: 72 47 93 i 74 33 65. Ceny przystępne: od 5 USD za miejsce w 3 - 4-osobowym pokoju bez wody, od 20 USD za pokój 1-osobowy o najwyższym standardzie. Dobrze położony, tuż za budynkiem opery, zdaje się cieszyć dużą frekwencją. Jako jeden z nielicznych nie ma odrębnego cennika dla cudzoziemców. Dostępne rozmaite usługi, np. telewizja czy sauna, za dopłatą. Hotel Turyst - ul. Konowalca 103, tel.: 35 23 91, cena za pokój 2-osobowy wynosi 15 USD, a za skład: 3 osoby + 2 -10 USD (ceny od osoby). Hotel nieco oddalony od ścisłego centrum, dojazd tramwajem nr 2. Zawsze cieszył się dużą popularnością wśród turystów z Polski, choć standardem nie wyróżnia się wielce. Hotel Wlasta - ul. Klepariwska 30, tel.: 33 34 27, ceny: 8-30 USD. Jest to duży budynek, położony na północ od Prospektu Swobody, za bazarem krakowskim, obok dawnego austriackiego szpitala inwalidów - obecnie zajmowanego przez szkołę funkcjonariuszy straży pożarnej. Zróżnicowany standard, parking oraz restauracja. Uwaga: hotel ten jeszcze niedawno nosił nazwę „Karpaty", ale jak wiadomo, stare się długo utrzymuje, o czym warto pamiętać, pytając o drogę! Hotel Kyjiw - ul. Horodocka 15, tel.: 72 85 71. Ceny przystępne: za pokój 1-osobowy płaci się niewiele ponad 10 USD, a za 2-osobowy luks - ponad 25 USD. Pokój 4-osobowy bez wody kosztuje 15 USD. Ul. Ho-rodecka wychodzi na Prospekt Swobody, a więc znajduje się w ścisłym centrum Lwowa. Jednak standard owego hotelu pozostawia wiele do życzenia. o ta E o H 113 1 o bohatera EYieaśza - uważanego za protoplastę Izy-mian. Ukraińcom Eneasz jest bliski dzięki rodzimemu poecie Kotliarewskiemu - ukraińskiemu Wergiliuszo-wi, który niekiedy w humorystycznym stylu uczynił ze swego Eneasza Kozaka i bohatera narodowego. Hotel połączył w sobie wyrafinowany gust i miłą, dobrą atmosferę, odpowiada europejskiej klasyfikacji trzy-gwiazdkowej. Położony jest w pięknym, zielonym zakątku centralnej części miasta, obok Ogrodu Botanicz-negoAkademii Medycznej (koniec ul. Piekarskiej). Ceny też są wyrafinowane: pokój standardowy - 75 - 85 EUR, apartament-160 EUR. HotelŻorż(George)-pl.Mickewycza1,tel.:7421 82, to najstarszy hotel, szczycący się tradycjami sięgającymi czasów Balzaca, który w nim gościł. Choć nie najdroższy, do najtańszych też nie należy. Ceny: od 25 USD do ok. 100 USD. Hotel Hetman -ul. WołodymiraWielikoho 50, tel.: 64 99 81, ceny: 25 USD za pokój 1-osobowy, a 30 USD za 2-osobowy. Hotel zwraca uwagę miłą i pomocną obsługą oraz wysoką jakością oferowanych usług. Chociaż ceny niezbyt niskie, można uznać go za obiekt godny polecenia. Dojazd: tramwajem nr 3 na skrzyżowanie ul. Olgi z ul. WołodymiraWielikoho, pod Uni-vermagiem (dom towarowy) Hotel Suputnyk- ul. Kniahyni Olhy 116, tel.: 64 58 22, ceny: 42 -167 USD za dobę. Wielki budynek, z restauracją i parkingiem, odległy nieco od centrum. Dojazd: tramwajem nr 3 na skrzyżowanie ul. Olgi z ul. Wołodimira Wieliko-ho, pod Uniwermagiem (domem towarowym). Hotel Dnister - ul. Matejki 6, tel.: 9710 17, faks: 9710 21, rezerwacja, tel.: 974317,9743 26. Ceny: 54 -155 USD za dwie osoby, 45-126 USD za osobę. Śniadanie dla dwóch osób kosztuje 15 USD. Hotel znajduje się w centrum miasta, tuż obok parku Iwana Franki. Jest to moloch hotelowy posiadający odpowiedniedla czterogwiazdkowego hotelu zaplecze: solarium, fryzjer, apartamenty, TV sat. itp. (również z możliwością hospitalizacji, gdyby ktoś, co nie daj Boże, zaniemógł w czasie oglądania ukraińskich atrakcji). Zamok Lewa - ul. Glinki 7, tel.: 9715 63,351100, faks: 351102, e-mail: Lions_castle@>org.lviv.net. Ceny: 1 osoba - 40 -125 USD, 2 osoby - 45 -130 USD (w tym śniadanie). Mimo wysokich cen jest to chyba najlepszy hotel-pensjonat w mieście. Godny polecenia tym, którzy lubią spokój i ciszę. Hotel znajduje się w centrum Fomamzrnu.Wiifa obsługa, stylowe wnętrza to atuty * nie do pogardzenia. Do dyspozycji klienta pozostaje restauracja z galicyjską kuchnią, parking, własny system ogrzewania wody i wnętrz - co jest rzeczą ważną, przewodnik, a nawet serwis samochodowy. Grand Hotel -Prospekt Swobody 13, tel: 72 76 65, 72 40 42, http://www.ghgruop.com.ua - to najbardziej luksusowy, a zarazem najdroższy hotel w mieście. Wyposażony jest w basen, saunę, dżakuzi, salę masażu i fitness-room, kasyno i Internet. Ceny: 96 - 273 USD. Jeśli ktoś zechce skorzystać z usług tego i powyższego hotelu, niech przygotuje sobie worek pieniędzy. Wyżywienie Lwów lubi pić, umie pić i ma co pić - z godnością mówili Iwowionie i mieli rację - napisał Jurij Winniczuk w swej ostatniej książce Knajpy Lwowa. Lwów szczycił się najlepszym w Polsce piwem, warzonym na ul. Kleparow-skiej, słynnymi wódkami Baczewskiego oraz niezrównanymi knajpami. Co prawda piwo produkowane jest wciąż na tej samej ulicy, lecz dawną świetnością już nie może się poszczycić. Smakiem przewyższa je piwo z browaru Sła-wutycz- najlepsze na Ukrainie. O wyrobach słynnej firmy Baczewskiego świat już zapomniał. Ale knajpy pozostały, co prawda z inną atmosferą, ale jednak... Wszechobecne we Lwowie i na całej Ukrainie są tzw. cafe-bary. Pod tą nazwą kryją się zarówno mte i schludne lokaliki, w których można coś zjeść i wypić, jak i najgorsze mordownie z wódką. Jednak na ogół są to po prostu zwykłe drink-bary. W mieście znajduje się kilka dość dobrych restauracji oraz kawiarni, dlatego turysta spędzający czas we Lwowie nie będzie miał problemu ze znalezieniem dla siebie stosownego lokalu. W każdym można zamówić wódkę lub piwo, w niektórych także dobre wino. Te kilka z nich, które najlepiej się prezentują, charakteryzują się przystępną ceną, czystością (zawsze z toaletą o europejskim standardzie), fajną atmosferą oraz miłą obsługą, pozwolę sobie zarekomendować. Restauracje i bary Europa - Prospekt Swobody 14, tel.: 72 58 62, otwarte 8.00 - 23.00. Lokal polecany kibicom piłkarskim, a to z uwagi na obecność telewizora, w którym transmitowane są mecze (jeśli tylko jakiś się odbywa). Urozmaicone menu z lanym Sławutyczem (danie z piwem: ok. 2,5 USD). tośnicy rustykalizmu winni tutaj zjeść. Posiłki są tuTak-że dość tanie - obiad dwudaniowy już poniżej 2 USD. Uwaga: zwykle jest tu tłoczno! Ołmar - ul. Krakiwska 2 (na rogu Rynku), czynne 1100 - 23.00. Restauracja znakomicie nadaje się dla grup zorganizowanych. Tutaj można zgłosić większą liczbę zamówień, nawet z wyprzedzeniem godzinnym. Wnętrze wydaje się zbyt pretensjonalne, ale kotlet po kijowsku znakomity! Istnieje możliwość telefonicznego zamówienia posłków (tel.: 79 85 42). Z wszystkim należy się zwracać do pani Marii Wasyliewny Makar. Kopuła- ul. Czajkowskiego 37, tel.: 74 42 54, czynne 11.00 - 23.00. Wnętrze pełne staromodnych bibelo-tów - świece, fotografie, landszafty... Znakomita kuchnia ukraińska i międzynarodowa, dość drogo, odwiedzają to miejsce głównie cudzoziemscy goście Lwowa. Możliwość płacenia kartami płatniczymi. Lisowa Pisnia - ul. Siczowych Strilciw 5, czynne 10.00 - 23.00. Knajpa z zegarami - dość interesujący zegarmistrzowski wystrój. Naprawdę dobre jedzenie i niewygórowane ceny! Do tego spory wybór win krymskich. Walorem nie do pogardzenia jest możliwość zapłaty kartą elektroniczną, także Visa Electron i Ma-estro. Tutaj delektować się można najlepszą w mieście gorącą czekoladą oraz wyśmienitymi deserami. Osela- ul. Hnatiuka, czynne 11.00- 23.00. Wnętrze stylizowane na chatę chłopską może zrobić wrażenie, podobnie jak ceny. Drogo, ale z gustem. Złoty Wepr - Rynek 17, czynne 11.00 - 22.00. Gustowna restauracja zlokalizowana w piwnicy kamienicy, z fachową obsługą. Z menu godne polecenia kotlety wieprzowe i wołowe zapiekane z serem. Ceny: ok. 2 USD za danie. Ostatnio na końcu na rogu ul. Do-roszenki i pl. Szaszkewicza otwarto filię tej restauracji (obok kościoła Marii Magdaleny). Sim porosjat ('Siedem prosiąt') - ul. Bandery 9, czynne od 10.00 do ostatniego klienta. Restauracja posunięta do granic rustykalizmu ukraińskiego. Warto zobaczyć - wszystko na ludowo: drewniane ławy, sztuczny rybi pęcherz w imitacji okien, zapiecki, baranice, gliniane misy i drewniane łyżki, obsługa w ukraińskich porciętach i seroczkach z haftem, do kotleta przygrywają babiny w baranicach i chustach na głowie, Bogu dzięki, nie śmierdzą owczym serem.... Drogo: firmowe prosię faszerowane - ok. 100 USD, piwo-2 USD. ny bar-resfauracjaj. Kolyba - Burdenka 14, czynne całą dobę!, tel.: 59 3141,93 70 82. Lokal ciekawy, wart odwiedzenia (sala na ponad sto osób). Położony pośród drzew, nad Jeziorem Brzuchowickim. W menu m.in. pieczeń po bukowińsku, kulisz kozacki z chlebem pieczonym na miejscu, a do tego zjemy to wszystko w sąsiedztwie jelenia karpackiego, niedźwiedzia i bażantów. Za takie atrakcje płacimy słono - 10 USD to minimum za jakieś sensowne danie. Pekin - ul. Hruszewskoho 8, czynne 11.00 - 23.00. Najprawdziwszy „chińczyk", nic dodać, nic ująć. Ceny: od 2 USD w górę za górę ryżu i smażone mięso niewiadomego pochodzenia... Pizzeria - ul. Furmanska, najlepsza pizza w mieście! Doskonałą pizzę podają także u wylotu ul. Ły-czakiwskiej (pl. Mytny). Bistro-bar - ul. Kostiuszki. Ceny: 2-3 USD za danie. Możliwość zapłacenia kartą płatniczą, ale tylko za napoje! Najtańszy bar - ul. Kopernyka tuż za pałacem Potockich, idąc w kierunku Rynku (obiad już za 1 USD). McDonald's - znajduje się przy prospekcie Szew-czenki. Na betonowych osiedlach dwa McDrive'y. Puby (knajpy) i kawiarnie Pid Syńoju Fl'ażkoju - Kavarńa - ul Ruska (po prawej stronie idąc od Rynku). Czynne 9.00 - 23.00. Trudno tu trafić z uwagi na to, że knajpa znajduje się w głębi kamienicy (nad bramą kolorowy szyld z napisem Kavarńa). Lokal jest dobrze ukryty, aby do niego dotrzeć, trzeba pokonać spory odcinek obskurnego korytarza oraz dziedziniec wewnętrzny. Do ciemnego, ale ciekawego wnętrza prowadzą nieoznako-wane drzwi. Wyposażenie knajpki można oglądać i smakować godzinami, najlepiej przy filiżance jednej z wielu tu serwowanych kaw (np. a la Wilhelm Habsburg - 0,8 USD) albo drinku (np. koktajl imperatorski - 0,8 USD). W tej czynności będzie towarzyszył nam wzrok uwięzionego w ramie portretu Franciszka Kul-czyckiego (tak, tak, tego samego Polaka od pierwszej na świecie kawiarni - o nazwie takiej samej, jak opisywana), którego tylko dlatego, że urodził się w Sam-borze, uważa się za Ukraińca - Franca Jurija!. Bibeloty wykorzystane do wystroju lokalu łączy jedno - modna w ukraińskim Lwowie, z oczywistych powodów, idea o to c 115 o -ł-J i_ O podzielone są na da wne kraje habsburskie, listę otwiera Korolistva Hałyczyny to Wobdymyrjii Wielkim Kniazi-stwem Krakiwskim (boki zrywać!). Więcej, już nie mogę napisać o tym rn°'m ulubionym lwowskim lokalu. Ponoć w knajpie istniejącej tu z przerwami od XVI w. czas jakoby stanął. Noiw Kowczeg (Arka Noego) - ul. Stawropigijska 9, tel.:72 65 21, czynne 1100-23.00Jednaznajsympatycz-niejszych knajpek we Lwowie, wyposażona w ustronną antresolę, ze ścianami powyklejanymi starymi gazetami Iwowskimi. Miłe miejsce do spędzenia czasu, nawet do późnych godzin wieczornych. Ceny niewysokie. Guiness-pub - znajduje się przy Bandery 39; standardem nie odbiega od podobnych pubów w Polsce. Titanic i YelloW Submarine - znajdują się obok, w sąsiedztwie, przy wlocie ul.Teatralnej (nr 4 i 6) na pl. Pidkowy, między katedrą a kościołem Jezuitów. Czynne są w godz. 11.00 - 24.00.To najdroższe knajpy w mieście - piwo 1 USD i więcej! W pierwszej obsługa nosi marynarskie mundurki, a wnętrze przypomina okręt (na górze znajduje się bar, na dole restauracja). W drugiej, urządzonej jak okręt podwodny, orkiestra gra na żywo bigbit. W obu serwowane są także dania kuchni ukraińskiej. Dancing Club „Red BuH" - ul- Iwana Franka ^.czynne do późna w nocy- Typowe miejsce, gdzie można zjeść, wypić i potańczyć- dla osób, które lubią się bawić w stylu nowoukraińskim... głośno i pretensjonalnie. We Lwowie najdłużej otwarte są ogródki piwne. Na wolnym powietrzu, pod parasolami, siedząc na plastykowych krzesłach, wypijemy piwo za 0,2 USD przez cały rok (zwyjątkiem mrozów). Możnatutaj prawie zawsze zamówić hot doga. Najciekawsze tego rodzaju lokale znajdują się niedaleko uniwersytetu oraz w parku Iwana Franki, pod pomnikiem Hruszewskiego (pr. Szewczen-ki), pod Ossolineum, za gmachem opery, na Prospekcie Swobody i na Rynku- Najludniej jest na pl. Pidkowy. Dziga - ul. Wirmenska 35, czynna 10.00 - 22.00. Kawiarnia, która zachwyci każdego, i równocześnie antykwariat. Duży wybór kaw, ciekawie parzonych. Można zjeść pizzę i kanapki, a kupić... prawie wszystko. Nawet filiżankę, z której się pije, i stołek, na którym się siedzi. Działa przy galerii o tej samej nazwie (zob. rozdz. IV Traso 1) Cukemja - ul Starojewrejska 3, czynna 10.00 - 22.00, przyjemne miejsce nieodbiegające od standardów, do których przywykł polski turysta, idąc do Amadeus - pl. Katedralny 7, czynna 11.00 - 23.00, ekskluzywna kawiarnia i restauracja w stylu wiedeńskim z menu po polsku. Drogo - kawa i ciastko 3 USD. Wyśmienite duszone bakłażany sprawią, że miejsce przypadnie do gustu także wegetarianom. Średnia cena za danie wynosi 10 -12 UHR. Duży wybór win ukraińskich i z byłych republik radzieckich jest atutem lokalu. Jeśli tu zjakiegoś powodu nie usiądziemy na odpoczynek, można spróbować zajść do sąsiedniego lokalu Świt Kawy - pl. Katedralny 6, otwarte 8.00-22.00, sklep i kawiarnia oferują ponad 30 gatunków kawy. Wirmenka - najtańsza kawiarenka, czynna 9.00 -19.00, znajduje się na rogu Wirmenskiej i Drukarskiej; ceny: od 0,2 USD. Podaje się tutaj kawę parzoną tradycyjnie w tygielkach umieszczanych w nagrzanym żwirze, a do tego poleca tutejszego spartako - przekła-dańca z masą grysikową (porcja wraz z kawą to wydatek rzędu 0,6 USD). Zołotyj Dukat - ul. Iwana Fedorowa 20, tel.: 98 62 33, czynne 10.00 - 21.00. Kawiarnia poleca szczególnie kawę z najlepszych plantacji świata od 1 USD. Przytulne wnętrze, zlokalizowana w jednej z piwnic, w okolicach rynku Starego Miasta, jednak jak na tutejsze warunki lokal jest drogi. Warto i tu spróbować spartaka (ok. 1 USD za porcję). Weronika - prospekt Szewczenki 21, tel.: 97 81 28, czynne10.00-23.00. Na koniec tego przeglądu lwowskich kawiarni proponujemy naprawdę ciekawy lokal oferujący czekoladki i łakocie własnej produkcji. Myślę, ze przedwojenny Zaleski z pewnością pochwaliłby gust tych wyrobów, gdyby mógł ich spróbować. Stanisław Lem, który jako dziecko podziwiał kunszt cukierniczy Zaleskich, i dziś zachwyciłby się np. czekoladką Lwiw weaerny Dodajmy, iż cukiernia Zaleskich przed wojną znajdowała się niemal naprzeciw obecnej Weroniki Na poziomie ulicy zlokalizowano sklep oraz stolik do wypicia kawy i skosztowania specjałów na miejscu, zaś w podziemiu ulokowano wykwintną restaurację, w której na ścianach zobaczymy kopie m.in. obrazów Jacka Malczewskiego. Muzea i wystawy W mieście znajduje się ponad trzydzieści placówek muzealnych i wystawienniczych. Tu omówimy krótko najważniejsze i najciekawsze z nich. Cena za wstęp wszędzie jest podobna i wynosi zaledwie 1 UHR (0,2 USD). Bilety grupowe są jeszcze tańsze. 10.00 - 18.087w"zimie ćfo 17.00). Początki historii tego muzeum sięgają końca XIX stulecia, kiedy powołał je do życia wielki miłośnik przeszłości Lwowa i Polski zbieracz starożytności, wybitny historyk, Aleksander Czołowski. Dziś do muzeum należą trzy kamienice przy rynku oraz budynek Arsenału Miejskiego. Każda z tych budowli to oddzielna ekspozycja, którą warto zobaczyć. W kamienicy nr 24 mieści się oddział historii starożytnej i średniowiecza, w kamienicy nr 4 oddział nowej i współczesnej historii, a pod nr. 6 - oddział rzemiosła artystycznego. Szczególnie warto zobaczyć tę ostatnią ekspozycję, na której obok zabytkowych mebli, portretów i kosztowności obejrzeć można wspaniały łańcuch prezydentów Lwowa z herbem miasta. W tej kamienicy jest też ciekawa makieta ukazująca w niezwykle plastyczny sposób wygląd XVIII-wiecz-nego Lwowa. W arsenale eksponowane są militaria od średniowiecza po współczesność. Lwowska Galeria Obrazów (ul. Stefanyka 3, tel.: 74 40 47,72 39 42, otwarte codziennie w godz. 11.00-17.00, prócz pn.).To największe muzeum malarstwa na Ukrainie (posiada ponad 50 tys. eksponatów) do roku 1998 znane było, zwłaszcza w Polsce, pod nazwą Lwowskiej Galerii Obrazów. Powstało w 1907 r. ze zbiorów magnata cukrowego Iwana Ja-kowicza. Znajdują się tutaj świetne kolekcje nowożytnego malarstwa zachodnioeuropejskiego (G.B.Tiepo-lo, F. Guardi, S. Aguiscioli, J. Zucchi, G. de La Tour, Ty-cjan, Goya, Canaletto) oraz rzeźby. Galeria obejmuje wszystkie ważniejsze szkoły malarskie od XVI do XIX w. (malarstwo włoskie, niemieckie, francuskie, hiszpańskie, angielskie, niderlandzkie), w tym malarstwo polskie od XVI do XX w. (Rodakowski, Brandt, Chełmoń-ski, Grottger, Kossakowie, Makowski, Malczewski, Matejko, Michałowski, Orłowski, Wyczółkowski) oraz rosyjskie XVIII-XIX w. Muzeum Rusałki Dnistrowej (ul. Kopernyka 40, tel.: 72 47 96, otwarte codziennie, prócz pn. iwt, w godz. 11.00 - 16.00). Muzeum mieści się w dawnym kościele Ducha Świętego, jest poświęcone twórczości Markijana Szaszkewicza (1811 - 43) - poety, pisarza i translatora, inicjatora powstania pierwszego utworu literackiego w języku ukraińskim: Rusałki Dnistrowej. z białej cegły znajdującym się za reTnontowanymoDec- nie pałacem Potockich. Muzeum Johanna Georga Pinzla (Muzeum Ba rokowej Rzeźby Sakralnej, pl. Mytny 2, tel.: 75 69 56, otwarte wgodz. 11.00 -16.00, prócz pn.). Muzeum ma wyjątkową atmosferę. Mieści się we wnętrzu dawnego kościoła Klarysek, utworzone zostało w 1996 r. Eksponuje się tu dzieła barokowej sztuki sakralnej - twórczość Jerzego Pinzla. Muzeum Narodowe we Lwowie (Pr Swobody 20, ul. Drahomanowa 42, czynne codziennie, prócz pt, w godz. 11.00 -16.00). Jedno z najważniejszych muzeów Ukrainy obejmuje ponad 130 tys. eksponatów. Założono je w 1905 r. z fundacji metropolity Andrzeja Szep-tyckiego (Cerkiewne Muzeum)- Jądro kolekcji stanowi 4 tys. ikon. Do najcenniejszych zabytków należy także biblioteka rękopisów i inkunabułów (tj. XV-wiecznych druków), m.in. rękopisy z okresu XI - XV w., egzemplarze pierwszych ksiąg drukowanych cyrylicą (notabene w Krakowie u Szwajpolta Fioła). Koniecznie należy zobaczyć zbiór staroukraińskiego malarstwa (XIV - XVIII w.) oraz ukraińskiego malarstwa z XIX - XX w. Inne filie Muzeum Narodowego (galerie poszczególnych XX-wiecznych malarzy ukraińskich czynne są przy ulicach: Listopadowoho Czynu 11 i 9,Trusza 28). Muzeum Etnografii i Rzemiosła Artystycznego (Pr. Swobody 15, tel.: 72 78 08, Rynek 10, czynne w godz. 10.00 -17.00, prócz pn. i wt). Placówka akcentuje ludową, folklorystyczną przeszłość Ukrainy i nawiązuje do muzeum rzemiosła powstałego w 1874 r. Dla Ukraińców to jedno z najważniejszych muzeów. Można tu zobaczyć rekonstrukcje wyglądu chat chłopskich z różnych części obecnej Ukrainy, regionalne stroje ludowe, wytwory rękodzieła ludowego. Muzeum Farmacji (ul. Drukarska 2, tel.: 72 00 41, otwarte codziennie w godz. 9.00 - 19.00, sb. - nd. 10.00 -17.00). W jednej z części tej apteki-muzeum wciąż można nabywać leki. Warto tu zajrzeć i popatrzeć na wspaniałe wnętrza i zachowane wyposażenie aptekarskie z okresu XVIII - XX w. Muzeum Historii Religii (pl. Muzejna 1, tel: 72 00 32, czynne codziennie w godz. 10.00 - 17.00, prócz czw.). Mieści się w budynkach dawnego klasztoru Dominikanów. Założone zostało w 1973 r. jako Muzeum Ateizmu. Prezentuje najrozmaitsze przedmioty kultu - zabytki bizantyjskie, średniowieczne i nowo- ro 117 i 1 o T3 M 118 uaonegb teologa Xix stulecia. Muzeum Architektury Ludowej (ul. Czernecza Hora 1, tel.: 71 8017,7123 60, otwarte codziennie w godz. 10.00 -18.00, prócz pn.). Skansen zlokalizowany w pół-nocno-wschodniej części miasta, w malowniczym Gaju Tarasa Szewczenki, którego pomnik stoi przed wejściem do niniejszego obiektu. Na 50 hektarowej powierzchni zgromadzono 20 tys. przedmiotów sztuki i rzemiosła w 124 zabytkach budownictwa ludowego z różnych części zachodniej Ukrainy. Skansen składa się z 10 sektorów, w których można zaobserwować specyfikę architektury poszczególnych regionów Ukrainy (Polesie, Wołyń, Lwowszczyzna, Podole, Pokucie, Bukowina, Bojkowsz-czyzna, Łemkowszczyzna, Huculszczyzna, Zakarpacie). Na szczególną uwagę zasługują budynek szkoły bojkow-skiej z 1880 r. oraz cerkiew św. Mikołaja z 1763 r., w której nadal odprawiane są nabożeństwa. Skansen jest nieco zaniedbany. Brakuje tu ubitych ścieżek, dlatego najlepiej odwiedzać go w suche i słoneczne dni. Państwowe Muzeum Przyrodnicze (ul. Teatralna 18, tel.: 72 8917, kapitalny remont). Zoologiczne i Geologiczne Muzeum Uniwersyteckie (ul. Hruszewskoho4,mieści się przy Wydziałach Biologii i Geologii Uniwersytetu im. I. Franki, tel.: 79 45 48, czyn-ne w godz. 10.00 -16.00, sb. - nd. zamknięte). Wymiana waluty Turysta przyjeżdżający do Lwowa nie będzie miał żadnych kłopotów z wymianą waluty. Kantory bowiem spotkać można w całym mieście, a w obrębie ścisłego centrum nawet na każdym rogu. Nie radzę korzystać z usług kantorów przy dworcach kolejowym i autobusowym, a to dlatego, że mają zawsze niekorzystny kurs w porównaniu z centrum. Podstawowymi walutami wymienianymi we Lwowie są: dolar amerykański, euro i dolar kanadyjski. Wymienimy tez kilka innych walut zachodnich oraz złotówki, jednak najkorzystniej posługiwać się w operacjach walutowych dolarami USA. Potencjalny turysta może mieć problemy z wymianą banknotów USD sprzed 1990 r. oraz ze starymi 100-dolarówkami. Kurs na początku roku 2001 wynos* 1 USD = 5,43 UHR. Przyjeżdżając do Lwowa, warto mieć ze sobą kilka drobnych banknotów dolarowych czy też markowych. W ten sposób, nie narażając się na większe straty przy wymianie, otrzymamy kilka hrywien, które możemy później wydać na bilet komunikacji miejskiej czy taksówkę. spożywczegoTinny|est nieopodal katedry, ajeszczeTR'T ny przy restauracji McDonald's (prospekt Szewczenki). Z ich znalezieniem w ścisłym centrum nie powinniśmy mieć problemów. Korzystanie z nich jest stosunkowo wygodne. Nie ma większej różnicy między wymianą w kantorze, a pobraniem pieniędzy w bankomacie. Prowizja bankowa wynosi 2%. W obiegu znajdują się monety: 1-, 2-, 5-, 10-r 25-, 50-kopiejkowe oraz banknoty 1-, 2-, 5-, 10-, 20-, 50-, 100- i 200-hrywnowe. Informator Poczta Główna znajduje się przy ul. Słowackoho 1 Wejście na pocztę jest od ul. Słowackoho, a do urzędu telekomunikacji od ul. Kopernyka. Znaczek na kartkę do Polski kosztuje 0,5 USD i oznaczony jest nominałem „>K". Z dostępem do Internetu nie jest zbyt łatwo, gdyż punktów powszechnie dostępnych znajduje się niewiele. Najłatwiej skorzystać z sieci w kawiarence in-ternetowej nieopodal pomnika A. Mickiewicza, na rogu prospektu Szewczenki. Mimo wysokiej ceny: 10 UHR/godz. (tj. niemal 2 USD) jest tam dość tłoczno. Tańszą ofertę znajdziemy przy ul. Zelenej 14, róg Konopnyckoj. Najtańsza ca-fe-internet znajduje się w nowo otwartym klubie - Ko-stiuszki 5 - 0,5 USD/godz. (czynne 9.00 - 22.00). Trasa 1 Z Przemyśla do Lwowa Szeginie - Mościska (MocTMCbKa) - Gródek Jagielloński (fopoflOK) - Lwów______________________ To najpopularniejsza trasa dla podróżujących z południowej Polski na Ukrainę. Od przejścia granicznego Medyka - Szeginie wszyscy spieszą do Lwowa. Tymczasem niewielkie miasteczka po drodze są ce to jeanaK są ważnymi smauKaiui historii tych ziem. Warto też czasem zboczyć z głównej szosy i zajrzeć do kilku miejscowości leżących w niewielkiej od niej odległości, by odwiedzić piękne kościoły i cerkwie. Pokonanie przejścia granicznego to doprawdy ciężkie doświadczenie. Zatem nie spieszmy się zbytnio, jadąc ruchliwą szosą ku Lwowowi. Już 16 km za granicą wjedziemy do Mościsk. Skołatane nerwy ukoi przechadzka po miasteczku. Mościska (MocTucbKa) W tym niewielkim miasteczku - liczącym ok. 8 tys. mieszkańców-położonym nad rzeczką Sieczniązachowało się kilka skromnych, lecz interesujących zabytków. Dlatego warto zatrzymać się na jego ryneczku, tak typowym dla niewielkich galicyjskich miast. Historia miasta Mościska powstały na miejscu dawnej, pochodzącej jeszcze z ruskich czasów, wsi Mostycz. Zostały założone w 1404 r. na prawie magdeburskim przez króla Władysława Jagiełłę. Równocześnie również dzięki królewskiej fundacji wzbogaciła się miejscowa parafia. W XV w. miasto stało się nawet ośrodkiem efemerycznego powiatu, który zanikł już w następnym stuleciu. Natomiast jako ośrodek kró- &iu i jcucimsk-ic wm. -.......- - ........ Jak wiele innych ośrodków miejskich Rusi Czerwonej, nie uniknęło licznych najazdów - spustoszone zostało w 1498 r. przez Wołochów, następnie w 1524 r. przez Tatarów i Turków. Po tych zniszczeniach mieszczanie zostali zwolnieni przez króla z wszelkich powinności, co miało im ułatwić odbudowę miasta. W XVI w. uzyskało ono też ważne ekonomicznie przywileje - m.in. kupcy tutejsi zyskali zwolnienie z myt na całym terenie Korony. Dzięki temu w mieście mogły rozwijać się liczne warsztaty rzemieślnicze: w 1. poł. XVII w. stało się ośrodkiem tkactwa, odbywały się tu znane jarmarki, na których handlowano płótnem, lnem i przędzą. Wiek XVII przyniósł nowe naj azdy - pierwszy w 1617 r. był dziełem bynajmniej nie hord tatarskich, lecz... Jana Fredry, syna wojewody przemyskiego, Andrzeja. Ale też i Tatarzy nie próżnowali, ponieważ miasto „gościło" ich ponownie w 1624 r. Swoje trzy grosze dołożyli też Kozacy w tragicznym dla Rzeczypospolitej roku 1648. Jakby tego wszystkiego było mało, w 1657 r. poważnych zniszczeń w Mościskach dokonały wojska siedmiogrodzkie Jerzego Rakoczego. Okazało się, że nie na wiele zdały się fortyfikacje miejskie, na których ustawiono podobno aż 40 dział. Niestety, XVIII w. zaczął się dla miasta tragicznie - najpierw pojawił się głód, następnie wielki pożar (w 1714 r.). Z upadku podniosło 119 Lwuwa. ruwsiaia iu wówczas cegielnia, a w okolicy liczne tartaki. W czasie I wojny światowej, mimo bombardowania artyleryj skiego (a nawet nalotu bombowego!), w 1915 r. miasto niewiele ucierpiało, podobnie zresztąjak podczas kolejnej wojny. W tym ostatnim przypadku dotyczyło to jednak tylko zabudowy miejskiej, lecz nie ludności. Deportacje Polaków, nieszczęsny los Żydów stały się udziałem także mieszkańców Mościsk. Obecnie niewielkie miasteczko jest stolicą rejonu w obła-sti lwowskiej. Miejsca, które warto zobaczyć Na północ od rynku stoi kościół parafialny pw. św. Jana Chrzciciela. Pierwotna drewniana budowla z początków XV spłonęła w 1498 r., kolejna przetrwała do końca XVI w. Obecny kościół murowany ukończony został w 1606 r. Doznał poważnych zniszczeń w 1648 r., po których szybko jednak został odnowiony. W czasach sowieckich, o dziwo, nie został zamknięty, służąc bez przerwy aż do dziś miejscowej parafii. Kościół z trójnawowym korpusem w układzie bazylikowym i niższym, wielobocznie zamkniętym prezbiterium zachował we wnętrzach ciekawe sklepienia z herbem fundatora na zwornikach oraz malowidła ścienne z 1902 r. Po przeciwnej, południowej stronie rynku można zajść do kościoła Redemptorystów, wcześniej należącego do dominikanów. Klasztor ze świąty- cząiKacn a. v siuiecia. uDecny oaroKo-wy kościół powstał w XVII w., został jednak znacznie przebudowany w XIX. Dominikanów usunęły władze austriackie w 1788 r., zamieniając obiekt na magazyn. Udało się go odzyskać do celów kultowych w 2. poł. XIX, wtedy też przekazano go redemptorystom. Po wojnie ponownie zabrany przez władze, tym razem sowieckie, które w klasztorze umieściły pogotowie ratunkowe. Przed kilku laty sama świątynia została zwrócona redemptorystom. Kościół ma skromną fasadę i trójnawowe wnętrze z węższym, wielobocznie zamkniętym prezbiterium, do którego dobudowano neogotycką wieżę. Na północnych przedmieściach miasteczka, w dawnej wsi Rudniki Lackie, zachował się jeszcze jeden zabytek - pałac Strachockiego. Powstał on z inicjatywy Antoniego Strachockiego po 1820 r. w stylu romantycznym, z ciekawą pięcioarkadową loggią w elewacji bocznej oraz wieżą z pilastrową dekoracją. W pałacu przechowywano do I wojny światowej cenną bibliotekę, kolekcję obrazów i porcelany - wszystko to jednak przepadło w 1915 r. W tym też roku w pałacu - gdzie rezydował sztab wojsk rosyjskich oblegających twierdzę przemyską- podpisana została kapitulacja Przemyśla. Infomator Przez Mościska przejeżdżają autobusy z Przemyśla do Lwowa, a także wiele innych, m.in. do Sambora i Stryja, również jadące z Przemyśla. Szybki transport I pum dworcem kolejowym we Lwowie! Na hałaśliwym (z powodu przebiegającej przez środek głównej drogi) ryneczku możemy zaopatrzyć się w produkty spożywcze w kilku działających tu skle-nikach. Jest tu także bank z wymianą walut i skromny cafe-bar. Zanim z Mościsk ruszymy dalej olówną szosą w stronę nieodległej Sądowej Wiszni, możemy odwiedzić leżące o kilka kilometrów na południe od Mościsk Radenice (Pa^emra). Do naszych czasów dotrwał tu drewniany kościół pochodzący z 1668 r. Wiatach sowieckich był czynny aż do 1956 r, później jednak urządzono tu magazyn nawozów sztucznych. Ponownie znalazł się w rękach wiernych w 1989 r. Kościół o konstrukcji zrębowej wzniesiony został na kamiennym cokole, obok niego zaś postawiono dzwonnicę o odmiennej - słupowej - konstrukcji, obijając ją gontem. Wewnątrz przetrwała XVHI-wieczna polichromia. W położonej o kilka kilometrów na zachód wsi BUCHOWIEC (EyxoBHHi) będziemy mieli okazję z kolei podziwiać drewnianą cerkiew z dzwonnicą, pochodzącą również z XVII w. Z Mościsk możemy też udać się przez Hussaków i Miżyniec do Dobromila (zob. Trasa 4). Jadąc z Mościsk główną szosą ku Iwowowi, mijamy wieś GoŚCIŃCOWE ŁASZKI (roCTMHiieBe) z zachowaną cerkwią drewnianą z 1690 r. - trójdzielną, z nawą i babińcem nakrytymi kopułami na niskich bębnach - i dzwonnicą z XVIII w. Po przejechaniu 17 km WSIUIU Ł /unuuLjl j\UćlmiL'r i.u rr letKic-gO w 1368 r., jednak nigdy nie osiągnęło większego znaczenia, mimo iż w XVI i XVII w. odbywały się tu sejmiki generalne województwa ruskiego. Po 1772 r. Sądowa Wisznia znalazła się w rękach Stadnickich, później kupił ją hr. Antoni Komorowski; w kolejnych latach właściciele zmieniali się jeszcze wielokrotnie. W miasteczku zachowała się zabudowa z przeło-muXIXiXXw., m.in. budynek „Sokoła ". Na rynku do dziś stoiXIX-wieczny ratusz. Można też zobaczyć neogotycki kościół wystawiony na miejscu wcześniejszego w 1904 r. Po wojnie zamieniony na magazyn, został zwrócony parafii w 1989 r. Znacznie ciekawszy jest kościół z klasztorem Reformatów, ufundowany przez kasztelana lwowskiego Jana Siemińskiego i łowczego kijowskiego Franciszka Zawadzkiego w 1730 r. Budowę, prowadzoną według planów znanego architekta, Pawła Fontany, ukończono w 1741 r. Pierwotny wygląd świątyni uległ znacznym przekształceniom w wyniku odbudowy po pożarze w 1858 r. Po 1945 r. usunięto reformatów, zaś w późniejszych latach znalazł tu siedzibę szpital psychiatryczny. Zachowała się do dziś fasada kościoła z pilastrami. Innym zabytkiem Sądowej Wiszni są ruiny pałacu, który powstał prawdopodobnie w 1. poł. XIX w. Jeden z właścicieli, Jan Nepomucen Mars, zebrał tu ciekawą kolekcję dzieł sztuki, m.in. brą- T3 122 ca— wxLysLnu lojeunun przepuuiupuu-czas 1 wojny światowej. W czasach sowieckich w pałacu umieszczono internat, jednak w 1995 r. cały kompleks strawił pożar. W jego wyniku dwukon-dygnacyjny pałac z arkadowym podjazdem pozbawiony został dachu i popada w ruinę. Z Sądowej Wiszni możemy podjechać do dwóch, położonych kilka kilometrów na południe, wiosek. Jadąc szosą w kierunku Rudek i Sambora, znajdziemy się w siole DMYIROWIEC (flMHTpBHni). Warto tu zajrzeć ze względu na pochodzącą z 1653 r. drewnianą cerkiew św. Mikołaja. Zachowała ona na ścianach nawy bardzo cenne malowidła z końca XVII w. Około 2 km za wsią skręcamy w lewo, by po pewnym czasie stanąć pod kościołem w STOJAŃCACH (Ctohhuj). Podobno miejscową parafię założyłjuż w XVw. jeden z Czuryłów z Goraja, zaś w XVI w. mieli ją przejąć protestanci. W1631 r. kościół wrócił do katolików. Obecna drewniano-murowa-na budowla pochodzi z 1714 r. Mimo iż świątynia po 11 wojnie światowej (aż do 1990 r.) służyła jako magazyn, to jednak wewnątrz zachowała się oryginalna XVIIl-wieczna barokowa iluzjonisty cz-na polichromia. Ze Stojańców możemy boczną drogą ku północy wrócić na główną szosę, skąd jadąc ku wschodowi, ponownie przejedziemy przez Sądową Wisznię, a stamtąd już tylko 21 km dzieli nas od kolejnego przystanku w Gródku Jagiellońskim. Niewielkie miasteczko w dolinie Wereszyńca zachowało do dziś charakter typowy dla miasteczek galicyj sk ich. Skromne zabytki nie są może szczególną zachętą do zatrzymania się w mieście, lecz może będzie nią ciekawa historia tego miejsca, gdzie zmarł jeden z najsławniejszych polskich władców, Władysław Jagiełło. Historia miasta Gródek Jagielloński zwany też dawniej Gródkiem Słonym jest jednym z najstarszych ośrodków miejskich na Rusi. Wiadomo, że istniał już w 1213 r. Po zdobyciu Rusi przez Kazimierza Wielkiego szybko powstała tu parafia katolicka - wymieniona była już w 1372 r. Za panowania Wła- Śmierć wielkiego króla W 1434 r. król Władysław Jagiełło podróżował na Ruś, by odebrać hołd lenny wojewody wołoskiego. Jak pisze XVI-wieczny kronikarz Marcin Bielski: W drodze zatrzymał się król w lesie podług zwyczaju, bo byf bardzo myśliwy i słuchał słowika szczebioczącego, a że była pora zimna, przeziębił się, wpadł w niemoc, a przyjechawszy do Gródka w wilię świąteczną u stołu siedząc przy posłach wojewody wołoskiego srogo rozniemógł i w poniedziałek świąteczny umarł. Ciało króla spoczęło w katedrze wawelskiej, jednak nie wszyscy wiedzą, że jego serce pozostawiono na miejscu, w tutejszym klasztorze Franciszkanów... T UUUI MUICWSMW1 Ł S1CUZ1" w ] bą starosty grodowego w zamku strzegącym strategicznego szlaku do Lwowa. W Gródku był też ważny skład soli przewożonej z Drohobycza i Starej Soli w głąb kraju - stąd właśnie pochodzi druga nazwa miasta. W 1434 r. zmarł tutaj zwycięzca spod Grunwaldu, król Władysław Jagiełło. Mimo iż otoczone murami obronnymi, miasto padło ofiarą licznych najazdów. Zwłaszcza srodze w dziejach Gródka zapisał się wiek XVII, kiedy docierali tu nie tylko Tatarzy, ale i siejąca wszędzie spustoszenie kozacka armia Bohdana Chmiel-nickiego. Po 1772 r. w państwie austriackim, ale także po odzyskaniu niepodległości przez Polskę po I wojnie światowej miał tu siedzibę powiat. Prawdziwym kataklizmem była dla mieszkańców II wojna światowa, w której wyniku Gródek utracił tak charakterystyczne dla dawnej Rusi oblicze etniczne - przez całe wieki obok Rusinów mieszkali tu Polacy i osiedlali się Żydzi, dla których miejscowy starosta, Jan Gniński, założył nawet osobne miasteczko zwane Gninem, co potwierdził królewskim przywilejem Jan III Sobieski w 1684 r. W końcu XVIII w. dodatkowo jeszcze napłynęło tu wielu osadników niemieckich ^ przez cały XIX w. zamieszkiwali oni przedmieście Gródka zwane Vorderberg. Miejsca, które warto zobaczyć Rynek miasteczka i sąsiednie ulice zachowały zabudowę pochodzącą z XVIII i XIX w. Ratusz z kwadratową wieżą powstał na początku XIX stulecia. Na środku rynku ustawiono w 1903 r. pomnik Jagiełły, zniszczony w 1939 r. - stał on w miejscu, gdzie dziś znajduje się pomnik Tarasa Szewczenki. Przy rynku wznosi się kościół farny - prawdziwa mieszanka stylowa, efekt ciągnących się przez wieki kolejnych faz rozbudowy pierwotnie gotyckiej budowli. Najstarszy fragment świątyni to właśnie późnogotyckie prezbiterium. W połowie XVIII w. dostawiono do niego nawę, którą ozdobiono według panującej wtedy rokokowej mody. Tuż przed wybuchem ostatniej wojny światowej obiekt jeszcze raz rozbudowano, przedłużając nawę. Powstała w ten sposób obecna zachodnia fasada kościoła zwieńczona schodkowym szczytem, zachowująca formy historyzującego modernizmu. W latach 1947 - 89 r. pełnił on funkcję magazynu. Niewiele natomiast pozostało z kościoła i klasztoru Franciszkanów, gdzie przechowywano serce Władysława Jagiełły. Z wzniesionych w 1730 r. (na miejscu starszych) budowli, zdewastowanych po II wojnie światowej, ocalały tylko zewnętrzne mury kościoła z resztkami malowideł oraz sklepione krużganki klasztorne. Ol -o o 123 o traciła właściwie swój "renesansowy pierwotnie charakter. Inspiracją dla jej budowniczych była prawdopodobnie sławna cerkiew Wołoska we Lwowie. Zachowała się tylko część bardzo skromnej dekoracji architektonicznej tej trójdzielnej, trójkopułowej budowli, m.in. południowy portal z białego kamienia. W miasteczku jest jeszcze jedna ciekawa cerkiew - to drewniana cerkiew św. Jana Chrzciciela. Powstała w 1755 r. na miejscu poprzedniej, jeszcze XV-wiecznej. Trzy jednakowej wysokości zręby - babińca, nawy i prezbiterium - przykryto kopułami na ośmiobocznych bębnach. Wewnętrzne ściany pokrywają polichromie z połowy XIX w. Także w XIX w. powstała stojąca obok cerkwi trójkon-dygnacyjna ceglana dzwonnica przykryta kopułą. Z Gródka Jagiellońskiego szybko pokonamy 33 km, jakie pozostały nam do centrum grodu Lwa. Jeśli jednak komuś się bardzo nie śpieszy, tuż przed zjazdem na obwodnicę Lwowa może skręcić w boczną drogę, by we wsi Zinna Woda (3HMHa-Boaa) obejrzeć kościół parafialny (a obecnie cerkiew) pochodzący z początku XVII w. Powstał on z kamienia jako budowla jednonawowa na planie krzyża, zprzy-\ legającymi do nawy dwoma kaplicami 124 ) bocznymi. Obejrzymy tu skromnąfasa--^ dę zjedna wieżą i przekształcone wnętrze z ikonostasem. do Lwowa Krakowiec (KpaKOBeu>) - Jaworów - Lwów To druga z szos, którą można podróżować do Lwowa z południowej Polski. Tak jak i w przypadku poprzedniego szlaku, także i tędy wszyscy tylko spieszą do sławnej stolicy Galicji. Jednak niewielkie miasteczka po drodze warte są chwili uwagi, zarówno ze względu na swoją historię, jak i zabytki, nieliczne zresztą. Kiedy w końcu uda się nam opuścić wielkie przejście graniczne Kor-czowa - Krakowiec, wkrótce znajdziemy się w samym miasteczku Kra-KOWIEC (KpaKOBeut). Położoną nad wielkim stawem miejscowość pierwszy raz wzmiankowano w 1423 r., kiedy to Władysław Jagiełło nadał ją rodzinie Fredrów. Już dwa lata później osada otrzymała prawa miejskie. Kolejnymi jej właścicielami byli Ostrog-scy - wojewoda wołyński Aleksander Ostrogski (zm. 1603) postawił tu zamek. Następnie miejscowe dobra przejęli Bełżeccy, po nich Cetnarowie, Potoccy, Lubomirscy iŁubieńscy. W dziejach miasteczka zapisał się zwłaszcza wojewoda bełski, Ignacy Cetnar (1728 - 1800), który wybudował tu pałac i założył wokół niego wspaniały park, sprowadzając do niego liczne egzotyczne drzewa, krzewy i kwiaty. Obec- hytkiem, ZBt to o wysOKtej wartości artystycznej, jest stojący przy rynku kra-kowiecki kościół parafialny św. Jakuba Apostoła. Ufundowany został przez znanego już nam Ignacego Cetnara yj 1787 r. Swój klasycystyczny wygląd zawdzięcza prawdopodobnie sławnemu wówczas architektowi, twórcy m.in. Łazienek Królewskich w Warszawie, Dominikowi Merliniemu. Kościół spłonął we wrześniu 1939 r, zaś po wojnie umieszczono w nim niewiel-kąfabryczkę, która ma tu swe pomieszczenia do dziś, mimo starań miejscowego proboszcza o zwrot świątyni prawowitym właścicielom. Najlepiej zachowanym elementem obiektu jest fasada zachodnia. Wyróżniający ją dawniej portyk z dwiema parami potężnych jońskich kolumn i trójkątnym tympa-nonem z alegorycznymi płaskorzeźbami został po 1939 r. zburzony. Do dziś przetrwały portal kościoła, fryz z emblematami papieskimi w metopach, masywny gzyms oraz wieńcząca budowlę attyka. Jedziemy dalej główną szosą w stronę niedalekiego Jaworowa. Nim jednak tu dotrzemy, zainteresowani drewnianą architekturą cerkiewną mogą skręcić w boczną drogę do wsi Bo-NÓW (EymB). Zwiedzimy tu cerkiew św. Paraskawy pochodzącą z 1676 r. Jest to budowla trójdzielna, trójkopu-lowa (kopuły na ośmiobocznych bębnach), z kwadratowymi nawą i babiń-cem jednakowej wysokości i częścią mana szKieietowa azwonnica z wysokim dachem. Jaworów (Hbopib) To jedno z najstarszych na Rusi Czerwonej miast szosa do Lwowa omija od południa. My jednak wjedziemy do jego centrum, aż do sennego ryneczku. Jaworów wzmiankowany był po raz pierwszy w 1408 r., a w połowie XV w. stał się własnością księcia opawskiego i raciborskiego, Wacława, który w 1454 r. ufundował tu kościół. Po nim miasto objął sławny ród Górków. W 1482 r. otrzymało ono szereg korzystnych przywilejów od Kazimierza Jagiellończyka, zaś w 1569 r. od Zygmunta Augusta - prawo magdeburskie. W 1588 r. ustanowiono tutaj skład soli z żup Drohobycza i Starej Soli. Skomplikowane stosunki etniczne w mieście znalazły swój tragiczny wyraz w 1648 r., kiedy to kilku jaworowskich Rusinów skazano na śmierć za udział w splądrowaniu kościoła katolickiego w czasie powstania Chmielnickiego. Znakomicie też obraz tutejszych relacji ilustruje historia, którą przytacza J.K. Ostrowski - w 1637 r. ufundowana została alta-ria (beneficjum dla duchownego przy kościele parafialnym) przez... miejscową gminę żydowską. Miasto było ośrodkiem jednych z najbogatszych w całym państwie włości królewskich, dlatego też z reguły miej- re o 1 1*6 litej. Jednym ze starostów był ojciec króla, Jakub Sobieski, po którym stanowisko to objął późniejszy zwycięzca spod Chocimia i Wiednia. Już po elekcji Jaworów, obok Żółkwi, stał się ulubioną rezydencją Jana III Sobieskiego. W związku z tym miały tu miejsce ważne wydarzenia - w ] 675 r. Sobieski zawarł tu tajny traktat z przedstawicielami króla Francji, Ludwika XIV, skierowany przeciw Habsburgom, a przede wszystkim Brandenburgii, z kolei w 1684 r. gościli tu licznie dyplomaci Świętej Ligi -wielkiej koalicji antytureckiej. Odbyło się tu wówczas sławne tzw. wesele jawo-rowskie - wspólna Zabawa dworu królewskiego i miejscowej ludności. Nie uniknął też Jaworów najazdów nękających Ruś Czerwoną w XVII w. - ostatni raz czambuły tatarskie zawitały w okolice miasta w 1688 r. Z kolei w początkach XVIII w. miasto było świadkiem kolejnych ważnych wydarzeń politycznych - tu właśnie w 1703 r. zebrał się Senat Rzeczypospolitej, by radzić nad proponowanym przez króla Augusta III Mocnego przymierzem z carem Piotrem Wielkim. Dalsza historia Jaworowa nie obfitowała już w wielkie wydarzenia. Po śmierci Marysieńici Sobieskiej starostwo dostało się w r-ęce Mniszchów, zaś w 1771 r. objąłje hetman wielki koronny, Ksawery Branicki. \y czasach austriackich miasteczko podlegało administracji cesarskiej Jednak przed 1890 r. nabył je hr. Ludwik Zygmunt Dębicki. ny światowej, j est stolicą rejonu w"bfc- łasti lwowskiej. Miejsca, które warto zobaczyć Mimo obfitującej w wielkie wydarzenia historii w mieście zachowało się bardzo niewiele zabytków. Ze sławnego dworu Sobieskich, stojącego w rozległym parku, nie pozostał żaden ślad. Przy rynku zachował się ratusz z XVIII w., w następnym stuleciu znacznie przekształcony. Na wschód od rynku możemy za to obejrzeć kościół parafialny św. św. Piotra i Pawła. Ufundowany dominikanom w 1645 r. przez Filipa Ry-kowskiego został pod koniec XVIII w., po kasacie klasztoru, przekazany miejscowej parafii. Jak większość świątyń, w czasach sowieckich został zamknięty, by ponownie wrócić do funkcji sakralnych w 1989 r. Jest to skromna póź-norenesansowa budowla jednonawowa, z trójbocznie zamkniętym prezbiterium. Do nawy od zachodu dobudowano niską wieżę. Zachowało się ciekawe sklepienie kolebkowo-krzyżowe oraz epitafium fundatora. Ciekawymi zabytkami są dwie drewniane cerkwie. Pierwsza z nich, cerkiew Narodzenia NMP, powstała w 1670 r. Zbudowano j ą na planie krzyża, z przy-legającymi do części ołtarzowej dwoma zakrystiami. Nad cerkwią dominuje kopuła na ośmiobocznym bębnie. Obok możemy też podziwiać dzwonnicę z arkadową galeryjką na drugiej kondygnacji. Druga cerkiew, Zaśnic- ^ieńczoną Kopmą na osmioDocznym bębnie oraz dachami kalenicowymi nad babińcem i częścią ołtarzową. Ponadto w mieście możemy zobaczyć zachowaną zabudowę z przełomu XIX i XX w., m.in. mieszczący się w dawnym gmachu „Sokola" z 1908 r. Dom Ludowy. Wracamy z Jaworowa na główną szosą, by po prawie 10 km osiągnąć dawną wieś BRUCHANAL, obecnie zwaną Ter-nowicją (TepHOBHua). Skręcamy wprawo w boczną drogę prowadzącą przez wieś, by na skraju zabudowań dostrzec kościół parafialny św. Trójcy. Pochodzi on z lat 1645 - 50. Jego fundatorem był obożny koronny Mikołaj Stogniewa. Ta późnorenesansowa budowla, zamieniona po wojnie na magazyn chemikaliów, jest obecnie opuszczona i chyli się ku ruinie. Kościół ma skromną, prawdopodobnie niedokończoną fasadę, jedną nawę oraz węższe i krótsze prezbiterium. Zachowały się sklepienia kolebkowe z lunetami z dekoracją sztukatorską, ocalała też płyta nagrobna Piotra i Róży Szeptyckich z XIX w. Z Ternowicji możemy udać się do oddalonej o ok. 2 km na południe wsi PRZYŁBICE (Iłpnji6HHi), gdzie znajdziemy cerkiew drewnianą z 1741 r., z nawą zwieńczoną kopułą na ośmiobocznym bębnie i ze znacznie niższymi babińcem i częścią ołtarzową. Główna szosa mija od południa ponure blokowisko - Nowy Jaworów. Stąd aż do Iwano-Frankowego, czyli do powzony naa wereszyncem 1 utworzonym na nim dużym Stawem Ja-nowskim, jest miastem dość młodym - dopiero w 1614 r. ufundowano tu parafię, zaś osada w 1644 r. otrzymała prawa miejskie. Pod miasteczkiem długo obozował w 1673 r. król Jan 111 Sobieski i stąd ruszył po świetne zwycięstwo pod Chocim. Tu także przetrzymywano później jeńców tureckich. W XIX w. Staw Janowski był popularnym celem wycieczek ze Lwowa. Miasto znacznie ucierpiało podczas I wojny światowej, zaś po II wojnie otrzymało obecną nazwę. Możemy tu zwiedzić kościół parafialny św. Trójcy zbudowany z fundacji Jana Swoszow-skiego, pisarza ziemskiego lwowskiego. W krypcie pod kościołem pochowano w 1759 r. matkę ostatniego króla polskiego, Elżbietę z Czartoryskich Poniatowską. Jednonawowa świątynia ma barokową fasadę z piłastrami w porządku doryckim i korynckim oraz szczyt zwieńczony wazami i ujęty w woluty. Wyposażenie wnętrza przepadło po 1945 r. Obecnie od 1992 r. obiekt znów pełni funkcje sakralne jako ośrodek katolickiej parafii. Nim z Jaworowa udamy się do Lwowa, możemy jeszcze wzdłuż mniejszych stawów nad Wereszyńcem podjechać kilka kilometrów w kierunku północ-no-zachodnim, do wioski LeluchÓW-KA (JIenexiBKa), gdzie stoi pochodząca z 1 739 r. drewniana cerkiew Zaśnięcia NMP. S as 'O o (O *i JSL J° Ze Lwowa na pomór Lwów - Żółkiew ()KoBKBa) - Rawa Ruska (PaBa-PycbKa) - Bełz (Ee;i3) - Czerwonogród (Krystynopol, HepBOHorpafl) - Sokal (CoK Najbardziej znaną miejscowością na trasie jest Żółkiew - to położone u stóp wzgórz Roztocza niewielkie miasto obfituje we wspaniałe zabytki. Jednak i inne miejscowości niewiele ustępują sławnej posiadłości króla Jana - choćby Bełz czy Sokal. Z tego ostatniego możemy wrócić do Lwowa, możemy też jednak udać się w kierunku Brodów, by po drodze dotrzeć na pobojowisko z 1651 r. - pod Beresteczko, gdzie z Kozakami Chmielnickiego i ordą tatarską zwycięski bój stoczył król Jan Kazimierz. Opuszczamy Lwów szosą ku Żółkwi i Rawie Ruskiej - to ruchliwa trasa w stronę przejścia granicznego w Hre-bennem, Lublina i Warszawy. Nim dotrzemy do Żółkwi, możemy odwiedzić jeszcze dwie interesujące miejscowości. Kilka kilometrów za Lwowem skręcamy wprawo do DUBLAN (fly6jWHH). Tu swą siedzibę miała sławna Akademia Rolnicza, założona jako wyższa szkoła o charakterze zawodowym jeszcze wiatach 50. XIX w., m.in. dzięki staraniom Agenora Gołuchowskiego; otrzymała status akademii w 1901 r. nyzsząi>zKole\ Rolniczą. Główny gmach jest dwukon-dygnacyjny, z ryzalitem w części środ-l kowej zwieńczonym wieżyczką i fryzem arkadowym -jest on połączony arkadowymi bramami ze skrzydłami bocznymi. Inne pawilony uczelni rozmieszczone są w otaczającym główny gmachl rozległym parku. W połowie drogi ze Lwowa do Żółkwi przejeżdżamy przez KULIKÓW (KyjiHKJB), rodowe gniazdo Kulikow-i skich herbu Dragomir, następnie należące do Odnowskich, ŻurawińĄ skich, wreszcie Sobieskich i Radziwiłłów. Znaczącą grupą mieszkańcó byli potomkowie osadzonych tu prz, Jana III Sobieskiego jeńców tatarskich] i tureckich, trudniących się sądownie-: twem. Niegdyś na wzgórzu obok mia-\ sta stał klasztor Bazylianek, z którego] do dziś pozostały tylko trudne do z/< kalizowania ślady. Natomiast w centrum miasteczka wciąż stoi kośció, parafialny z 1538 r., fundacji Mikołaja Herburta Odnowskiego, kasztelana1 przemyskiego. Budowla ta łączy w sobie cechy późnogotyckie z renesanso-, wymi. Fasada ze schodkowym szczytem oraz wnętrze sklepione kolebką z lunetami — to najciekawsze elementy tego opuszczonego od II wojny światowej i szybko niszczejącego kościoła. Z Ku-likowa mamy do pokonania 11 km szosy do Żółkwi - im bliżej, tym wyraźniej rysuje się wspaniała sylweta tego pięknego miasteczka. Jazłowiec (zob. s. 248). Złoczów(zob.s. 207). Żółkiew, związana jak chyba żadne inne miasto Rzeczypospolitej z osobą króla Jana III Sobieskiego, jest też prawdziwą perłą na mapie atrakcji turystycznych okolic Lwowa. Piękny rynek z zabytkowymi kamienicami, wspaniała kolegiata, zamek i inne niezwykłe zabytki zachwycąnawet tych mniej zainteresowanych obiektami historycznymi. Historia miasta Dzieje Żółkwi zaczynają się w gruncie rzeczy dość późno - miasto zostało założone na miejscu dawnej wsi Win-niki na przełomie XVI i XVII w. przez kanclerza i hetmana wielkiego koronnego, Stanisława Żółkiewskiego, który w 1603 r. uzyskał dla niego przywilej królewski lokujący je na prawie magdeburskim. Wielki hetman pochodził ze starej rodziny szlacheckiej pieczętującej się herbem Lubicz (podkowa z krzyżem na niebieskiej tarczy); dobrze wykształcony, łączył w sobie szerokie horyzonty intelektualne z walorami wybitnego wodza - odniósł m.in. zwycięstwo pod Kłuszynem (1610) podczas wojny z Moskwą. Nazwę miastu nadał Żółkiewski od starej rodowej posiadłości. Jemu zawdzięcza ono fundację wspaniałej renesansowej kolegiaty, w której zachowały się liczne pamiątki oraz groby Żółkiewskich i Sobieskich. Po tragicznej śmierci hetmana w czasie odwrotu spod Cecory w 1620 r. rozbudową miasta kierowała Jego małżonka, Regina z Herburtów. III. Sam król chętnie i często przebywał w mieście. Po wiktorii wiedeńskiej odbyły się tu wielkie uroczystości dziękczynne, a także wielki pokaz trofeów, m.in. pod miastem rozłożono cały wielki obóz ze zdobycznych tureckich namiotów. XVIII w. i 1. poł. XIX stulecia przyniosły Żółkwi szereg klęsk, w których wyniku podupadła. Dzięki swej historii rozkwitła na nowo w 2. poł. XIX w. To dawne polskie miasto powiatowe w województwie lwowskim leży nad niewielką rzeczką Świnią, przy linii kolejowej Rawa Ruska - Lwów, 35 km na północ od Lwowa. Przed wojną były tu huta szkła, cegielnie, tartaki i fabryka dachówek, pomyślnie rozwijał się handel. Kres prospericie położyli Sowieci, którzy zmienili nazwę miasta na Niestierów - właściwie nie bardzo wiadomo dlaczego ten rosyjski lotnik, zestrzelony gdzieś w okolicy podczas I wojny, stał się nagle bohaterem sowieckim tej rangi, iż zasłużył sobie na „własny" gród. Władze komunistyczne „zadbały" też we właściwy sobie sposób o polskie pamiątki tutaj, wiele z nich bezpowrotnie niszcząc. Na szczęście władze niepodległej Ukrainy w 1993 r. przywróciły dawną nazwę, a miasto pozostało stolicą rejonu. Ruszyły, głównie zresztą dzięki polskim instytucjom i konserwatorom, prace renowacyjne, z rynku usunięto monstrualny sowiecki pomnik Lenina. Obecnie Żółkiew robi już naprawdę bardzo dobre wrażenie. I jest stojąca przy rynku kolegiata pw. Uwagę zwracajątez piękne renesanso-Królowej Niebios oraz św. św. Waw- we portale wiodące do zakrystii oraz do rzyńca i Stanisława, wznoszona w la- skarbca, a także, przy wejściu do prętach 1606 - 18 przez architektów Pawła zbiterium, nagrobek Jakuba Sobieskie-Szczęśliwego i Ambrożego Przychyl- go - ojca króla. Z drugiej, tj. połudmo-nego. Fundatorem był oczywiście het- wej strony, jest jeszcze interesujący po-man Żółkiewski. Nieznacznej przebu- mnik nagrobny Stanisława Damłowi-dowy dokonano w czasach króla Jana, cza, starosty korsuńskiego i czechryń-zaśpo 1861 r. przeprowadzono jej grun- skiego. Warto zobaczyć też metalową kjącą wejście do krypty towną renowację. Zamieniona przez władze sowieckie w 1946 r. na maga-zyn, została w 1989 r. oddana wiernym, by w następnych latach przejść długo-trwałą, skrupulatną renowację. ¦rzykrywającąwejście do krypty gdzTe znajdująsię marmurowe sarkofagi Żółkiewskich, Sobieskiego i Damło-Wicza - wyryto na niej miejsca bitew, w których pochowani tu wielcy wo- Kolegiata żółkiewska to swoisty jownjcy wzięli udział. Na ścianie pre-panteon rycerskiej sławy. Fryz obie- zbiterium znajdowały się niegdyś ma-gający kościół zdobiąpostaci rycerzy, lowidła Bitwa pod Kluszynem, Sobie-na narożnikach czuwają kamienne orły. ski poi Chocimiem oraz Sobieski pod Wiedniem i Parkanami - obecnie obrazy te przechowywane są na zamku Szczyt fasady wieńczy figura Michała Archanioła - rycerza niebios. Świątynię założono na planie krzyża, a zdobi ją duża centralna kopuła. Tu swoje miejsce spoczynku znaleźli wybitni mężowie i wojownicy: hetman Żółkiewski z odciętą przez Tatarów głową oraz jego syn Jan (starosta hrubieszowski i jaworowski), który zmarł zaraz po powrocie z niewoli tureckiej. Przy pomniku hetmana Żółkiewskiego, gdzie wyryto napis: Exoriare aliąuis nostris ex ossibus ultor, podobno modlił się sam Jan Sobieski. Piękne renesansowe nagrobki możemy podziwiać w prezbiterium: po bokach późnobarokowe -go ołtarza głównego - po lewej wiel -kiego hetmana i jego syna, po prawej - zmarłej w 1626 r. żony hetmana, Re- y te p w oiesku. Obok kościoła stoi okazała pózn0renesansowa dzwonnica - daw-nabasZta obronna z l-poł. XVII w. Narozległym rynku do dziś możemy podziać wiele zachowanych zabytko-^ehkamienieczpodcieniami. Stoi też ratusz. z które§° wieŻy aŻ d° 1939 r" w potudnie grywany był hejnał. ^ pobliżu rynku obejrzymy bardzo obecnie zaniedbany zamek z początku XVII w., założony na planie czworoboku z dziedzińcem pośrodku i połączony z svstemem obwarowań miejskich chromych fosą. Przed 1640 r. do obiektu dobudowano kaplice. W zamku bardzo chctBie przebywał kroi Jan III Sobieski. Znanej przebudowy wnętrz dokonano glldOWia pouupauia w yviyv w., jcuuaiv przed I wojną światową podjęto jej restaurację, przerwaną pożarem w 1915 r. Kolejna wojna zatrzymała nowe prace renowacyjne. Do dziś obiekt nie doczekał się porządnego remontu, niemniej mieści różne instytucje publiczne. Wciąż jednak możemy podziwiać wiodące na dziedziniec wieżę bramną i okazały portal w północnym skrzydle oraz częściowo zachowaną piękną ka-rnieniarkę okienną. Zamek włączony był w system fortyfikacji miejskich, z których ostały się jedynie resztki murów: Brama Krakowska - rekonstrukcja XVII-wiecznej bramy rozebranej w latach 60. XX w. i niedawno odbudowanej, dwie baszty (jedna w murach klasztoru Dominikanów, druga obok Bramy Krakowskiej) i Brama Zwierzyniecka - wzniesiona w XVII w. Ciekawe są także fundowane przez Teofilę Sobieską, wnuczkę Stanisława Żółkiewskiego i matkę Jana III, klasztor i kościół Dominikanów. Ukończony w 1655 r. klasztor miał być pomnikiem wzniesionym ku pamięci syna fundatorki, Marka, wziętego do niewoli w bitwie pod Batohem w 1652 r. i ściętego z rozkazu Chmielnickiego. Tu spoczęła także w 1661 r. sama Teofila Sobieską. Świątynia została bardzo mocno zdewastowana przez komunistyczne władze - niemal doszczętnie zniszczono wówczas nagrobki Sobie-skich. Obecnie kościół i klasztor należą do grekokatolików. Kościół postawio- W północno-zachodniej części miasta zobaczymy jeszcze jeden cenny zabytek: cerkiew i monastyr Bazylianów. Pierwszą cerkiew, wówczas drewnianą, ufundował w 1612 r. Stanisław Żółkiewski. Została ona w 1682 r. przekazana bazylianom, którzy wkrótce rozpoczęli budowę murowanej świątyni. Prace trwały przez cały XVIII w. W 183 3 r. pożar strawił obiekt, niedługo jednak odbudowano go. Znaczna rozbudowa miała miejsce w 1906 r. w moskiewskim stylu cerkiewnym. Po II wojnie światowej w świątyni umieszczono magazyn, jednak obecnie znów użytkują ją zakonnicy bazyliańscy. Kolejnym ciekawym zabytkiem sakralnym jest w Żółkwi drewniana cerkiew Narodzenia NMP z 1705 r. Ta trójdzielna budowla ma nawę nakrytą kopułą oraz piękne malowidła wewnątrz, powstałe w latach 1708 - 10, a także pochodzący z 1708 r. ikonostas. Jeszcze jedna cerkiew znajduje się przy ul. Lwowskiej - to zbudowana w 1720 r. drewniana cerkiew św. Trójcy. W przeciwieństwie do poprzedniej jest ona budowlą trój kopułową; zachowała także wewnętrzne malowidła z XVIII w. oraz ikonostas wykonany jeszcze ok. 1700 r. Świątynię tę uważa się za jedną z najcenniejszych drewnianych cerkwi na Rusi Czerwonej. Piękną pamiątką po społeczności żółkiewskich Żydów jest synagoga. Wiadomo, że Żydzi w Żółkwi osie- r yj 132 aziarara pierwsza zyaowsKa aruKarma w Rzeczypospolitej. Kres tej społeczności w mieście przyniosła okupacja niemiecka w latach II wojny światowej. Zachowana synagoga powstała dzięki zezwoleniu arcybiskupa lwowskiego po 1692 r. Jej budowę wspierał król Jan Sobieski. Budowla została założona na planie kwadratu, przykryto ją pogrążonym dachem osłoniętym elegancką arkadową attyką, którą dodatkowo od strony zachodniej uzupełniono dekoracyjnym grzebieniem i wieżyczkami w narożnikach. Od tej strony zachowała się też przybudówka z sienią na parterze i babińcem na piętrze oraz z trzema pięknymi póź-nobarokowymi portalami. Sklepienie sali głównej wsparto na czterech kolumnach, jednak we wnętrzu nie przetrwało nic z dawnego bogatego wyposażenia. Ponadto w mieście znajdowały się jeszcze zespoły klasztorne Felicjanek i Dominikanek. Z pierwszego z nich, pochodzącego z 1627 r., zachował się kościół (obecnie cerkiew prawosławna) na planie krzyża greckiego, z ośmio-boczną częścią centralną, zaś drugi został całkowicie przebudowany po kasacie w 1782 r. na szpital wojskowy. Dojazd Do Żółkwi dotrzemy ze Lwowa licznymi marszrut-kami lub autobusami odjeżdżającymi z Dworca Autobusowego nr 2 przy ul. Chmielnickiego. Możemy też podróżować pociągiem, jednak trwa to o wiele dłużej, zaś ze stacji kolejowej w Żółkwi czeka nas do rynku ok. 1,5-kilometrowy spacer. tez w LOiKWi oorac Kierunen na wscnoą* by po 30 km jazdy bocznymi drogami dojechać do miasta KAMIONKA Strumiło- WA (obecnie zwana Kamionką Buską KaM^HKa-BysKą). Miejscowość ta została nadana podkomorzemu lwowskiemu, Jerzemu Strumille, od którego nazwiska utrwaliła się jej nazwa-zmieniona z pierwotnej Dmoszyn. Podkomorzy ufundował tu 1471 r. parafią oraz uzyskał dla miasteczka prawo magdeburskie. W kolejnych wiekach Kamionka była miastem królewskim, siedzibą starosty - stanowisko to piastowali m.in. Piotr Zborowski, wojewoda krakowski na początku XVI w., następnie kasztelan krakowski Spytek Jordan, z kolei do 1608 r. ks. Michał Wiśniowiecki, zaspo nim Stanisław Żółkiewski. Starostowie wystawili tu zamek, został on jednak znacznie zniszczony podczas wojen kozackich i szwedzkich, a później rozebrany. Władze austriackie po zajęciu miasta w 1772 r. nadali je rodzinie Cetnerów, których później zastąpił Józef Mier. Ostatnimi właścicielami byli Bronisław Wisłocki i jego córka Wanda Rakowska. W czasie 11 wojny światowej wymordowano miejscowych Żydów oraz spalono jedną z najwspanialszych na kresach drewnianych synagog, pochodzącą z 1627 r. Obecnie w miasteczku można obejrzeć neogo-tycki kościół parafialny z wysoką wieżą, wybudowany w latach 1908 -14, a przede wszystkim ciekawą drewnianą cerkiew św. Mikołaja pochodzącą cfoi dZWOnrucu [i/uz/, ruwrueć urew- niana, z nadwieszoną izbicą na drugiej kondygnacji. Wewnątrz cerkwi zacho-wałv się oryginalne XVII-wieczne polichromie. Na rynku obejrzymy ratusz i XIX w. oraz liczne domy z przełomu XIX i XX w. Blisko centrum miejscowości możemy też odwiedzić pochodzący z 1860 r. efektowny pałac Karola Mie-ra. Parterową budowlę wyróżnia czte-rokolumnowy portyk. Niestety, obecnie jest to obiekt wojskowy, którego wnętrza nie są dostępne do zwiedzania. Kilka kilometrów na południowy wschód od miasta, nad Bugiem, leży wieś Tadanie (Ta^am). Niegdyś nad rzeką stal tu zamek, podobno jeszcze zXVw., odparto w nim m.in. najazd tatarski z 1621 r.— obecnie nie mapo nim śladu. Zachował się natomiast niezwykle cenny zabytek architektury drewnianej: kościół katolicki z 1665 r. (lub wg innych źródeł - z 1734 r.). Wewnątrz wciąż jeszcze widnieją ciekawe barokowe malowidła. Z Kamionki Strumiło-wej możemy podróżować główną szosą w kierunku opisanego w dalszej części trasy Radziechowa. Jeśli z Żółkwi udamy się boczną drogą dokładnie na zachód, jadąc u podnóży roztoczańskich wzgórz, dotrzemy do niewielkiej wsi KrechóW (KpexiB). Znajdziemy tu wspaniały obronny zespół klasztorny Bazylianów. Założony został ok. 1618 r, jednak był to wówczas kompleks w całości drewniany. Murowaną cerkiew św. Mikołaja wzniesiono w la- sujące malowidła z 1776 r. Stojąca obok dzwonnica pochodzi z przełomu XVII i XVIII w., zaś zwieńczony ładnym szczytem budynek mieszkalny ukończono ok. 1755 r. Mury obronne z trzema basztami powstały w XVII w. - na teren klasztoru wejdziemy przez barokową bramę z 2. poł. XVIII w. Oprócz zespołu klasztornego w Krechowie zachowała się jeszcze drewniana XVIII-wieczna cerkiew, trójdzielna i trójkopułowa. Przemieszczając się główną szosą do Rawy Ruskiej, trafimy zaraz za Żółkwią do wsi WOLA WYSOCKA (BojM-BHComca), gdzie w drewnianej cerkwi św. Mikołaja z 1598 r. zachował się ikonostas z 1655 r. i malowidła na ścianach z końca XVII w. Rawa Ruska To niewielkie miasto, obecnie stolica rejonu, leży tuż przy granicy z Polską. Jest pierwszą miejscowością, do której wjedziemy, podróżując szosą od strony Lublina i Warszawy przez przejście graniczne w Hrebennem. Założone zostało ok. 1455 r. z inicjatywy ks. bełskiego i mazowieckiego Władysława, który przeniósł na nie nazwę ze swej rodowej Rawy na Mazowszu. Pod miastem w 1672 r. miała miejsce bitwa z czambułem tatarskim, wygrana przez oddziały polskie dowodzone przez Atanazego Miączyńskiego - uwolniono wówczas kilkaset osób wziętych i 1 ca jące tu trzy oni spotKanie Augusta 11 Mocnego z Piotrem Wielkim w 1698 r., kiedy to planowali oni wspólną wojnę przeciw Szwecji. Z kolei w 1716 r. stało się miejscem rokowań między konfederatami tarnogrodzkimi a stronnikami króla, które doprowadziły do podpisania zawieszenia broni. Wielkie pożary w XIX w. zniszczyły miasto, które jednak w 1938 r. liczyło 12 tys. mieszkańców. Przed wojną działała tu Centralna Szkoła Straży Granicznej. Miejsca, które warto zobaczyć Najciekawszym zabytkiem w mieście jest zespół klasztorny Reformatów ufundowany w 1725 r. Jego donatorami byli Grzegorz Rzeczycki (starosta bełski) i Józef Głogowski. Kościół powstał wg projektu Pawła Fontany. Obecnie jest on w stanie ruiny, co zawdzięczamy powojennym władzom sowieckim, które urządziły tu magazyn, zupełnie nie dbając o jakość obiektu. Jednonawowa świątynia ma interesującą fasadę z zachowanymi resztkami malowideł w niszach. W budynku klasztornym również przetrwały na sklepionych korytarzach pozostałości barokowych malowideł. Warto też obejrzeć kościół parafialny św. Józefa, który powstał w latach 1770 - 75 dzięki fundacji kasztelana bełskiego, Andrzeja Rzeczyckiego. To skromna barokowa jednonawowa budowla, z fasadą dekorowaną pilastrami i profilowanym gzymsem. Wewnątrz gazynj, ołtarz główny pocnoazi z Ko-' ściola Reformatów - został przez wta-dze sowieckie porzucony w lesie pod miastem, skąd po remoncie przeniesiono go na obecne miejsce. Ponadto w Rawie jest jeszcze baro-kowo-klasycystyczna cerkiew św. Jerzego z 1846 r., a także kaplica greko-katolicka z XVIII w. - barokowa, kwadratowa, nakryta kopułą z latarnią. Zanim z Rawy Ruskiej udamy się szosą wzdłuż granicy polskiej w stronę interesujących miasteczek Uhniów i Bełz, możemy odwiedzić leżącą o kilka kilometrów na zachód miejscowość Potylicz (IToTejiHH), położoną wśród niewysokich wzgórz ok. 4 km od polskiej granicy. Znajdziemy tu bardzo ciekawą cerkiew z 1502 r. Ta drewniana budowla została częściowo przebudowana w XVIII w., m.in. część ołta-rzowąprzykryto wówczas kopułą. Warto zwrócić uwagę na artystycznie kute zawiasy w zachodnich i południowych drzwiach, a przede wszystkim na monumentalne polichromie we wnętrzach pochodzące z lat 1620 - 40. W wiosce jest też kościół katolicki - kłasycystycz-ny budynek z dzwonnicą z 1826 r. Na północny wschód od Rawy Ruskiej, nad rzeczką Sołokiją, zaledwie 3 km od polskiej granicy, leży niewielkie miasteczko (właściwie duża wieś) Uhniów (YraiB). Został założony w 1462 r. na mocy przywileju Kazimierza Jagiellończyka dla chorąże- ! wyStaWII tAUSwmuny a.cmc(l/ł. j i^yyvi- leje miasteczka potwierdzono w 1644 r. przez Władysława IV Wazę. Znane jest ono dzięki osobie Artura Grottgera, który przyjeżdżał tu w latach 60. XIX w. do rodziny Skolimówskich, krewnych Wandy Monne, ukochanej malarza, mieszkającej w odległej o ok. 5 km od Uhniowa wsi Dyniska (obecnie w Polsce). Wiatach międzywojennych wśród 5 tys. mieszkańców przeważali Żydzi i Rusini. Po 1945 r. Uhniów znalazł się ponownie w granicach Polski, nie na długo jednak, bo już na początku 1952 r. (w ramach głośnej wymiany terenów między Polską a ZSRR) trafił do Ukraińskiej SSR. Obecnie to senne miasteczko można odwiedzić dla zachowanego pięknego kościoła parafialnego wzniesionego w 1633 r. z fundacji Krzysztofa i Marianny z Zaborow-skich Duninów. Opuszczony po wojnie, popada w ruinę - a szkoda, gdyż to ciekawa renesansowa jednonawowa budowla, z wydzielonym węższym prezbiterium i sklepieniem kolebkowym. Dwuwieżową fasadę zdobią pilastry w porządku toskańskim. Świadectwem żydowskiej przeszłości miasteczka jest synagoga zbudowana w początkach XX w. w stylu historyzmu (z elementami klasycystycznymi i wschodnimi). Ta wielka budowla z łamanym dachem, przedsionkiem i parterowym babińcem została znacznie przebudowana po wojnie i obecnie mieści się w niej niewielki zakład przemysłowy. Bełz (6eji3) Senne miasteczko nadgraniczne nad bagnistą doliną Sołokii jest już tylko cieniem starego sławnego grodu, niegdyś nawet stolicy udzielnego księstwa. Świadectwem jego wspaniałej historii są licznie zachowane interesujące zabytki. Historia miasta Bełz to jedna z najstarszych miejscowości w tej części kraju - już we wczesnym średniowieczu był jednym z ośrodków regionu określanego czasem mianem Grody Czerwieńskie. O ziemie te toczyły się spory między Rusią Kijowską a Polską Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Zagarnięte zostały w 981 r. przez księcia kijowskiego Włodzimierza Wielkiego, zaś już w 1018 r. odbiłje Bolesław Chrobry w trakcie swej sławnej wyprawy na Kijów. Ponownie odpadły od Polski w 1031 r., zdobyte przez ks. Jarosława Mądrego. Szybko stał się wówczas Bełz stolicąksięstwa bełskiego, będąc jednym z naj znaczniej szych ośrodków miejskich Rusi Włodzimier-skiej. Spustoszone w 1240 r. przez Tatarów, zostało zajęte przez Litwinów w wieku XIV. W 1366 r. Kazimierz Wielki uczynił z tego księstwa polskie lenno, zaś w 1388 r. Władysław Jagiełło nadał miastu prawo magdeburskie. W 1462 r. księstwo inkorporowano do Korony, czyniąc Bełz stolicą osobnego ns 135 miało związek z przygotowywali* u'"i brzeską zawartą sześć lat później. Upadek Bełza przyspieszyło zajęcie miasta przez Austriaków w 1772 r. Po odzyskaniu niepodległości, w IIRP, był j"2 mało znaczącym miasteczkiem. Po 1945 r. położony w granicach Polski, znalazł się jednak na terenie inkorporowanym do ZSRR w 1952 r., kiedy to po odkryciu w tym rejonie cennych złóż węgla kamiennego Stalin postanowił włączyć je do państwa sowieckiego, Polsce dając w zamian wyniszczone walkami z UPA okolice Ustrzyk Dolnych. Przesiedlono wówczas do Polski całą miejscową ludność pochodzenia polskiego, zaś na jej miejsce sprowadzono wysiedlonych z Chełmszczyzny Ukraińców. Liczące jeszcze przed I wojną światową 6 rys. mieszkańców miasteczko ma ich obecnie zaledwie ok. 3 tys. i jest mało znaczącym ośrodkiem w rejonie sokal-skim obłasti lwowskiej. Miejsca, które warto zobaczyć Na miejscu dawnego zamku, gdzie podobno przechowywano obraz Matki Boskiej, przeniesiony w 1382 r. przez ks. Władysława Opolczykado Częstochowy, w latach 1907 - 11 wybudowano duży kościół św. Walentego w stylu neoromańskim. Na dawnym dziedzińcu zamkowym, z którego zachowały się tylko wały ziemne, stoi jeszcze neogo-tycka dzwonnica oraz zdewastowana kaplica św. Franciszka. Kościół obecnie zajmuje cerkiew prawosławna. ucn. uiunuuwail^ w IUJJ 1. pizcz, ^O- ! fię Chodkiewiczównę, kasztelankę wileńską, jest obecnie zajmowany przez grekokatolików, którzy objęli go już w 1784 r., po kasacie zgromadzenia dominikanek. W latach 1951 - 91 r. obiekt służył za magazyn. Kościół to przykład barokowej budowli trójnawo-wej, w układzie bazylikowym, z dwu-wieżową fasadą dekorowaną profilowanymi gzymsami. Dobudowany w 1743 r. budynek klasztorny wystawiono wokół prostokątnego dziedzińca - obecnie znajduje się w stanie daleko posuniętej ruiny. Również zrujnowany jest zespół klasztoru i kościoła Dominikanów, fundowanego w 1394 r. przez księcia mazowieckiego i bełskiego, Ziemowita IV. Obecne budynki pochodząz XVII w., uszkodzone przez bombę w 1944 r. nie zostały po wojnie odremontowane i niszczeją w szybkim tempie. Na cmentarzu prawosławnym stoi XVII-wieczna drewniana cerkiew Zesłania Ducha św., z kopułą na ośmio-boku nad nawą i dzwonnicą z XIX w. Pozostałości kolejnej świątyni to tzw. Baszta Tatarska, która powstała zapewne 1606 r. jako zbór ariański. Ta sześcioboczna budowla mieściła od 2. poł. XVIII w. archiwum miejskie. Wyremontowana w 1979 r., zachowała kamienne obramowania okienne. Pamiątką po licznej niegdyś społeczności żydowskiej miasta jest cmentarz żydowski na zachodnim krańcu mia- cady miejscowego rodu, którego przedstawiciel, cudem ocalały z pożogi wojennej, żył jeszcze długo w Izraelu (w Jerozolimie do dziś działa wpływowa grupa chasydów wywodzących się właśnie z Bełza). Żydzi osiedlali się w miasteczku już od XV w., osiągając znaczącą w skali całego państwa pozycję -jeden z miejscowych Żydów został nawet u schyłku XV stulecia bankierem królewskim. Od XVIII w. Bełz zasłynął właśnie jako ośrodek chasy-dyzmu. Za Bełzem szybko dojeżdżamy do leżącego nad Bugiem dość dużego obecnie miasta - Czerwonogrodu, czyli dawnego Krystynopola. CZERWONOGRÓD (KRYSTYNOPOL) - MEPBOHOfPAfl Miasto zostało założone w widłach Sołokii i Bugu w 1692 r. przez wojewodę krakowskiego i hetmana polnego koronnego, Szczęsnego Kazimierza Potockiego, i nazwane od imienia jego żony, Krystyny z Lubomir-skich. W mieście swą siedzibę miał też jego wnuk, Franciszek Salezy Potocki -jeden z naj zamożniej szych magnatów w kraju, mający niemal 400 tys. poddanych. Jego wspaniały dwór miał niemal monarszą etykietę, jednak podupadł po jego śmierci w 1772 r., kiedy niesławnej pamięci jego syn, targowiczanin Stani- skim, potem przejęte za długi przez władze austriackie i zlicytowane. Ostatnim właścicielem majątku był przed wojną płk Zygmunt Lipiński, który przekazał je władzom powiatowym. W okresie powojennym do 1952 r. miasto należało do Polski. Tu właśnie znalazło się centrum nowego zagłębia węglowego, które było przyczyną wspomnianej wcześniej wymiany granicznej między Polską a ZSRR. Budowa kopalni węgla i blokowisk z wielkiej płyty zeszpeciła miasto, które obecnie liczy ok. 75 tys. mieszkańców. Miejsca, które warto zobaczyć Najsławniejszym zabytkiem w mieście jest bez wątpienia okazały zespól pałacowy Potockich. Powstał on jako wspaniała barokowa rezydencja w 1. poł. XVIII w. wg projektu Pierre'a Ri-cauda de Tirregaille'a i odznaczał się wyjątkowo bogatymi wnętrzami. Wokół pałacu założono wspaniały park w stylu włosko-francuskim z licznymi kanałami, stawami i fontannami. Obiekt zdewastowany podczas I wojny światowej był niezamieszkały, a jego remont nie został ukończony przed wybuchem kolejnej. Ostatnio częściowo go odnowiono i umieszczono w nim małe muzeum regionalne, zaś w bocznym skrzydle działa sympatyczna kawiarenka. Po parku nie ma już śladu, na jego miejscu zbudowano stadion piłkarski i inne obiekty. DO o c; o 137 cji Franciszka Salezego Potockiego świątynia, to przykład budowli barokowo-kla-sycystycznej. Prostokątny budynek przykrywa eliptyczna kopuła na ośmiobocz-nym bębnie, a fasadę wyróżnia wysunięty ryzalit z trójkątnym szczytem. Warto także zwiedzić zespół dawnego klasztoru Historia tragicznej miłości / pusto - smutno - tęskno, jak gdy szczęści minie, I pusto - smutno - tęskno w bujnej Ukrainie. Z pałacem Potockich wiążą się dzieje jednego z najgłośniejszych skandali towarzyskich i zarazem okrutnej zbrodni z 2. poł. XVIII w. Buntując się przeciw despotycznemu ojcu, Franciszkowi Salezemu, młody 18-letni Stanisław Szczęsny Potocki zawarł w 1770 r. potajemnie w cerkwi grekokato-lickej ślub z ukochaną Gertrudą Komorow-ską, wywodzącą się ze starej, zamożnej rodziny szlacheckiej.To jednak wywołało furię rodziców młodego Potockiego, którzy mierzyli o wiele wyżej. Na początku 1771 r. Gertruda została porwana z domu swoich rodziców, a w drodze do Krystynopola uduszona - ciało następnie wrzucono pod lód zamarzniętej rzeki. Zrozpaczony Szczęsny usiłował popełnić samobójstwo, następnie uległ rodzicom i udał się w długą zagraniczną podróż. Tragedia ta być może zaciążyła na jego przyszłej decyzji sprzedaży Krystynopola i przeprowadzki do dalekiego Tulczy-na. Zaś na kanwie dramatu podobno powstał jeden z najsławniejszych poematów polskiego romantyzmu (z którego pochodzi zacytowany na początku fragment) - Maria Antoniego Malczewskiego. wano w stylu późnobarokowym i pokryto wspaniałymi freskami (autorstwa znanego malarza, Stanisława Stroińskiego). Po wojnie kościół zamknięto, a w niepodległej Ukrainie bardzo zniszczoną budowlę przejęła cerkiew prawosławna. Odbudowana obecnie świątynia została wzniesiona na planie krzyża z centralną kopułą i trójnawowym korpusem - niestety, ze wspaniałych malowideł nie pozostał nawet ślad. Od północy i wschodu przylega do niego zespół budynków klasztornych z wewnętrznym dziedzińcem. Dojazd Do Czerwonogrodu łatwo dostaniemy się ze Lwowa (i Żółkwi) autobusem. Pociągi kursują tu natomiast ze Lwowa przez Kamionkę Strumiłową. Odjeżdżają stąd marszrutki do niedalekiego Sokala, a także autobusy do Bełza oraz do Radziechowa. Dalsza część trasy wiedzie na drugą stronę Bugu, do niedalekiego miasta Sokal. Można też jednak z Czerwonogrodu wyprawić się na wschód, by poprzez Radziechów i Łopatyń (skąd można podjechać do niedalekiego Be-resteczka) osiągnąć Brody i kontynuować podróż trasą 6 (zob. s. 229). Z Czerwonogrodu do Radziechowa mamy do pokonania 31 km nieciekawej równinnej drogi. Radziechów (PąaexiB) to niewielkie miasto leżące przy głównym szlaku drogowym i kolejowym ze Lwowa do Łucka. Należące od XVI w. doŁaszczów, zostało f/i micr, gcntrut zmarły w 1758 r. W XIX w., w wyniku inariażu z Cecylią z Mierów, w posiadanie miasta wszedł Stanisław Marcin Badeni (1850 - 1912), marszałek krajowy Galicji. W rękach rodziny Bade-nich majątek pozostawał aż do II woj-ny światowej. W miasteczku zachował się ratusz z XIX w., liczne kamieniczki z tego samego okresu, synagoga zbudowana przed 1844 r. (z barokowymi elementami wystroju), cerkiew grekokato-licka z przełomu XIX i XX w. (obecnie szkoła), a także dwukondygnacyjny pałacyk, także z przełomu XIX i XX stulecia, mieszczący obecnie szkołę muzyczną i bibliotekę. Na końcu bocznej drogi po południowo-zachodniej stronie miasta dotrzemy do wsi Pawłów (IlaBjiiB), związanej z osobąwybitnego poety, Kornela Ujejskiego (1823 - 97), który był właścicielem miejscowego majątku, tu spędził część swego życia i tu też je zakończył-na miejscowym cmentarzu katolickim (po zachodniej stronie wsi) zachowały się grób jego i jego żony, starannie odnowiony w 1997 r., oraz (także na cmentarzu) pomnik zniesienia pańszczyzny w kształcie 4-metrowej piramidy z żelaznym krzyżem, wystawiony z inicjatywy poety w 1851 r. Dalsza jazda szosą w kierunku Brodów zaprowadzi nas do miasteczka Ło-patym (JIonarHH), przez które kursuje dziennie kilka marszrutek ze Lwowa do Brodów. Już w XIV w. stal tu należący do Litwy zamek, gdzie chroniła się łoniewskich, nie pozostał żaden ślad. Mimo to miasteczko zachowało wspaniały zabytek - kościół parafialny postawiony w 1772 r. przez Adama Mysz-kę-Chołoniewskiego. Ta piękna późno-barokowa budowla uzyskała formę będącą naśladownictwem sławnego kościoła w podlwowskiej Hodowicy (zob. s. 144). Jednonawowa świątynia ma fasadę dekorowaną zdwojonymipilastra-mi z korynckimi głowicami, zwieńczoną trójkątnym szczytem z kamiennymi wazami. Wewnątrz zachowały się nawet częściowo uszkodzone malowidła autorstwa Stanisława Stroińskiego, pochodzące z 1782 r. Do dnia dzisiejszego trwa powolna, żmudna rekonstrukcja odzyskanego w 1991 r. przez wiernych kościoła. Warto też podejść na cmentarz katolicki w północnej części miasteczka, gdzie znajduje się grobowiec zmarłego tu w 1857 r. gen. Józefa Dwernickiego, sławnego zwycięzcy spod Stoczka w 1831 r. Okazały sarkofag z wyobrażeniem lwa ufundowano w 1863 r. Na północ odŁopatynia, w odległości 30 km, nad rzeką Styr leży BERE-steczko (BepecTeHKo). Któż nie słyszał o wielkiej Wiktorii, jaką nad połączoną armią kozacko-tatarską odniósł król Jan Kazimierz? Sławna ta bitwa (zob. ramka Beresteczko, 28 - 30 czerwca 1651 x.) rozegrała się na rozległym terenie na wschód od miasteczka, gdzie obecnie można obejrzeć wzniesione o o O) M u - OjO O o W samej miejscowości warto zajrzeć do kościoła św. Trójcy należącego niegdyś do trynitarzy, którzy przybyli tu w 1620 r. W 1832 r. świątynia stała się ośrodkiem parafii. Klasztor zaś przebudowano na więzienie, a wkrótce potem, po pożarze, rozebrano. Murowa- wiezuwą jusuaę, trzy nawy i iransepf oraz pięciobocznie zamknięte prezbiterium, a także od południa kwadratową kaplicę. Ogołocone obecnie (i stale zamknięte) wnętrze miało niegdyś wspaniałe wyposażenie rokokowe. Przechowywano tu także szablę ks. Je-remiego Wiśniowieckiego, która jednak IBeresteczko, 28 - 30 czerwca 1651 r. / nastał dzień gniewu, klęski i sądu... Kto nie był zduszony, lub się nie utopił, szedł pod miecz. Spłynęły krwią rzeki tak, ze nie rozpoznałeś, czy krew, czy woda w nich płynie. Obłąkane tłumy jeszcze bezładniej zaczęły się dusić, i spychać w wodę, i topić... Mord napełnił te okropne lasy i zapanował w nich tem straszliwiej, że potężne watahy poczęły się bronić ze wściekłością. Toczyły się bitwy na błotach, w kniejach, na polach. Wojewoda bracławski przeciął odwrót uciekającym. Próżno król rozkazywał powstrzymywać żołnierzy Litość gasła - i rzeź trwała aż do nocy, rzeź taka, jakiej najstarsi nie pamiętali wojownicy i na której wspomnienie włosy stawały im później na głowach. Gdy wreszcie ciemności okryły ziemię, sami zwycięzcy byli przerażeni swym dziełem. Nie śpiewano Te Deum / nie łzy radości, lecz łzy żalu i smutku spłynęły z dostojnych oczu królewskich. Henryk Sienkiewicz, Ogniem i mieczem Wielka trzydniowa bitwa 60-tysięcznej armii polskiej (w tym 30 tys. pospolitego ruszenia) z ponad 100-tysięczną armią kozacko-tatarską (prawdopodobnie ok. 80 tys. Kozaków, resztę stanowili Tatarzy) rozpoczęła się drobnymi starciami już 28 czerwca. Następnego dnia z obozu polskiego (zlokalizowanego na prawym brzegu Styru, naprzeciwko miasteczka) wystąpiła jazda pod wodzą hetmana wielkiego koronnego M. Potockiego - wysunął się on zbyt daleko przed obóz i poniósł znaczne straty w walce zTatarami. Następny dzień przyniósł rozstrzygnięcie. Tym razem przed obóz wystąpiła cała polska armia dowodzona przez samego króla, który wykazał się tu dużym talentem dowódczym. W centrum stanęły potężne czworoboki piechoty i dragonii oraz silna artyleria -jej skuteczny ogień dał się podobno we znaki samemu chanowi tatarskiemu, jakoby rannemu w jego wyniku w nogę. Na skrzydłach stanęła jazda. Silne uderzenie całej armii polskiej nie pozwoliło z początku zamknąć Kozakom taboru, zaś Tatarzy przerażeni miażdżącym atakiem ciężkiej jazdy uciekli, porywając zresztą Chmielnickiego. Kozakom udało się ostatecznie zamknąć tabor dopiero w bagnistym zakolu rzeczki Płaszówki, gdzie oblegano ich jeszcze do 8 lipca, kiedy to z wielkimi stratami udało im się przebić i uciec, jednak kozackie trupy zasłały okoliczne lasy... Jak wiele zwycięstw w polskiej historii, także i tego nie udało się należycie wykorzystać - osłabieni stratami i odejściem pospolitego ruszenia Polacy nie mogli kontynuować pościgu za uchodzącą armią wroga. stoi CieKawu, uyc kapl'ca *w- Tekli - podobno stanęła ona na miejscu, gdzie według legendy Tatarzy zamordowali 500 (lub, jak chcą inni, 5 tys.) dziewic ze św. Teklą na czele. Pamiątką po licznej tujesz-cZe przed wojną społeczności żydowskiej jest synagoga (znacznie przebudowana po 1945 r), późnobarokowa z końca XVIII w., obecnie opuszczona i bardzo zniszczona. SOKAL (CoKAJlb) To nadbużańskie miasto zostało założone w 1424 r. na prawie magdeburskim przez księcia mazowieckiego Ziemowita, początkowo na lewym brzegu Bugu, gdzie dziś leży dzielnica Zabuże. Sokal, położony na szlaku najazdów tatarskich, często padał ich ofiarą- wielkich zniszczeń doznał m.in. w 1519 r., kiedy nieopodal niego wojska polskie poniosły srogą klęskę w walce z czambułami Tatarów. Po zniszczeniach ośrodek odbudował się na obecnym miejscu, na prawym brzegu rzeki. Włączony w 1462 r. wraz z całym księstwem bełskim do Korony, był miastem powiatowym w województwie bełskim i siedzibą starostwa. Lata prosperity przyniosły mu czasy porozbiorowe - Sokal przypadł wówczas Austrii, a niedaleka granica rosyjska sprzyjała rozwojowi handlu. Po I wojnie światowej znalazł się w niepodległej II RP, po wojnie lewobrzeż- Miejsca, które warto zobaczyć Najciekawszym zabytkiem jest położony na Zabużu zespół klasztorny Bernardynów. Zakonników sprowadził tu w początkach XVII w. biskup chełmski, Stanisław Gomoliński. Budowa trójnawowego kościoła z wysoką wieżą trwała w latach 1604 - 19, później zaś powstał budynek klasztorny. Całość otoczyły potężne mury z bastejami i fosą. Klasztor miał stałą załogę wojskową i liczne działa, co pozwoliło mu się obronić m.in. w 1648 r. przed Chmielnickim. Jednak w 1702 r. zdobyły go wojska szwedzkie. W kościele przechowywano sławny obraz Matki Boskiej Sokalskiej, dzięki czemu klasztor otrzymywał liczne dary od kolejnych królów polskich oraz przedstawicieli wielkich rodów Rzeczypospolitej. Kult Matki Boskiej Sokalskiej był szeroko rozpowszechniony w całym kraju, zaś jego świadectwem jest m.in. Pieśń dziada sokolskiego Franciszka Karpińskiego. Obraz spłonął w 1843 r.,jednak wkrótce powstałajego kopia. W tragicznych latach wojny w zespole klasztornym schroniły się liczne grupy Polaków uciekające z Wołynia przed rzeziami dokonywanymi przez UPA. Po 1951 r. Zabuże wraz z klasztorem znalazło się w ZSRR. W budynku klasztornym urządzono ciężkie więzienie, zaś uciekający bernardyni przenieśli wyposażenie kościoła do Leżajska, O 141 rvia»z,iui uiui wciąż są zamknięte dla zwiedzających, można je obejrzeć tylko od zewnątrz. W głównej części miasta zobaczymy kościół parafialny z początków XX w., postawiony na fundamentach starszego - obecnie służy za halę targową. Z kolei w pobliżu rynku stoi cerkiew grekoka-tolicka z 1909 r., wybudowana w stylu neoklasycystycznym z wielkim doryc-kim portykiem i wysoką kopułą ponad nawą. Znacznie ciekawszym zabytkiem jest znajdująca się w parku cerkiew św. Mikołaja - murowana budowla z 1. poł. XVI w., trójdzielna, z półkoliście zamkniętą częścią ołtarzową. Cerkiew otacza mur z wieżą bramną, pełniącą też funkcję dzwonnicy. Z kolei w parku we wschodniej części miasteczka, na terenie dawnej dzielnicy żydowskiej, znajdziemy synagogę z 1762 r., z wysoką attyką arkadową i narożnymi wieżyczkami - obecnie synagoga to ruina bez dachu. W mieście ponadto są jeszcze jedna synagoga z końca XIX w., a także XVIII-wiecz-ny bet ha-midrasz, tj. dom studiów nad Torą, pełniący też zarazem funkcję domu modlitwy. Dojazd Do Sokala dostaniemy się bez problemu autobusem i marszrutkami z Czerwonogrodu. Kursują tu również pociągi, jednak stacja kolejowa znajduje się na Zabu-żu, skąd można udać się do klasztoru Bernardynów, a następnie przez most na Bugu dostać się do właściwego centrum miasta. Z miasteczka odjeżdżają też autobusy do okolicznych miejscowości - w tym do niedalekich Waręża i Tartakowa. przez rneiKie mosiy wrucic ao i Lwowa, możemy odwiedzić dwie miejscowości w okolicy Sokala. Jadąc 10 km na wschód, poprzez niewysokie wzgórza Grzędy Sokolskiej, dotrzemy do TARTA-KOWA (TapraKiB). Wieś ta istniała już w 1462 r, zaś pod koniec XV w. zasłynęła z handlu dywanami perskimi. Prawa miejskie uzyskała w XVII w. dzięki nowym właścicielom - Potockim. Za sprawą przywileju króla Sobieskie-go w miasteczku odbywały się jarmarki. Tu rezydował przed ukończeniem pałacu w Krystynopolu Franciszek Sa-lezy Potocki, który dbał o rozwój Tartakowa, dzięki niemu otrzymał on murowaną zabudowę w rynku. Upadek miasteczka przyniosły lata rządów austriackich, mimo iż podobno odwiedził je sam cesarz JózefII. Obecnie jest to niewielka wieś.jednakz zachowanymi cennymi zabytkami. Kościół parafialny św. Michała ufundowała w 1603 r. Katarzyna Trziń-ska, wdowa po kasztelanie lubaczowskim Zygmuncie. W świątyni rozwijał się kult cudownego obrazu Matki Boskiej Tarta-kowskiej (obecnie w Łukawicy k. Lubaczowa). Po II wojnie światowej ten obiekt sakralny stal się magazynem ziarna miejscowego kołchozu, obecnie zaś jest nie-użytkowany i popada w coraz większą ruinę. Wewnątrz zachowały się jednak pozostałości iluzjonistycznych malowideł na sklepieniu. W Tartakowie możemy też obejrzeć ciekawy pałac o malowniczej formie ~ to zbudowana na przełomie XIX i XX w. w stylu francuskiego neobaroku i JJU kołchoz i o dziwo utrzymywał je w dobrym stanie -jednak obecnie, popoża-ne w 1995 r., jest to ruina pozbawiona dachu i sklepień. Wokół pałacu rozcią-ot2 się dobrze zachowany park z egzotycznymi roślinami. Z kolei na zachód od Sokala, bezpośrednio przy polskiej granicy, leży miejscowość WarąŻ (Bap»K). Niegdyś było to miasteczko, które powstało w 1538 r. dzięki przywilejowi króla Zygmunta Starego. W końcu XVII w. założono tu kolegium pijarów, które przetrwało do rozbiorów, po czym zostało zlikwidowane przez władze austriackie. Zachował się cenny kościół z dawnego zespołu pijarów. Powstał on dopiero w 1684 r. z fundacji Marka Matczyńskiego. Budynek klasztorny i kolegium postawiono zaś w latach 1728 - 50. Po kasacie klasztoru w 1784 r. kościół stał się ośrodkiem parafii. Wysiedleni w 1951 r. wierni zabrali większość wyposażenia, zaś w wyniku rozebrania części dachu w latach 80. zawaliło się sklepienie z pięknymi iluzjonisty cznymi freskami. Obecnie świątynia nadal pozostaje w ruinie. Budowla ma dwuwieżową fasadę z bardzo zniszczonym portalem, na którym widnieją cztery herby i łacińska inskrypcja, oraz jednonawowe wnętrze. W drodze powrotnej z Sokala do Lwowa możemy jeszcze zatrzymać się w mieście Mosty Wielkie (BejiHKi-Mocra). Pierwotna nazwa tego ośrodka brzmiała Augustów, co wiązało się z nadaniem mu vi guillAuwumu jut /nut t\uvv l/i uć. juttuit- cją parafii. Od 1846 r. Mosty były ważnym miastem garnizonowym, gdzie stacjonowała kawaleria. W jego wschodniej części stoi modernistyczna piętrowa synagoga z początku XX w. Podzielone pilastrami elewacje mają duże łukowo zamknięte okna. Obecnie nieużytkowa-na, popada w ruinę. To jedyna pamiątka po tutejszych Żydach, którzy osiedlali się tu od czasów założenia miasta, rozwijając liczne rzemiosła. Trasa 4 Kresy, prowincja i sklepy cynamonowe Lwów - Komarno (KoMapHe) - Sambor (Cai«6ip) - Chyrów (XnpiB) - Dobromil (flo6poMMJib) - Drohobycz (flpro6nH) - Truskawiec (TpycKaBeMb) - Stryj (Ctpmm) - Sławsko (CnŚBCbKe) -Lwów Dzięki tej trasie możemy obejrzeć ciekawe rezydencje kresowe, w tym siedzibę sławnego komediopisarza, Aleksandra Fredry. Potem będziemy mieli okazję poznać specyficzny klimat ukraińskiej prowincji (wszyscy fani rozklekotanych starych samochodów, rozsypujących się brudnych domów i pustych sklepów powinni być usatysfakcjonowani), zwiedzić uzdrowisko w Truskawcu, a na koniec wśród zabytków Drohobycza poszukamy śladów Brunona Schulza. O c o o. rei O O w stroną granicy poisKiej w Meayce. Jednak ok. 1,5 km po minięciu obwodnicy Lwowa zbaczamy w lewo, na szosę T1403. Po kolejnych kilku kilometrach docieramy do dużej wioski OBRO-SZYN (O6poniHHe). Dostaniemy się tu ze Lwowa autobusem lub marszrutką. Marszrutki w kierunku Sambora -jadące przez Obroszyn - odjeżdżają bardzo często przez cały dzień z Dworca Autobusowego nr 8 koło głównej stacji kolejowej we Lwowie (przeważnie zatrzymują się na głównej szosie, omijającej - na szczęście w niewielkiej odległości - centrum miejscowości). Można też przyjechać tu pociągiem podmiejskim, jednak wówczas czeka nas dłuższy spacer (ok. 1,5 km) od przystanku kolejowego, znajdującego się w lesie na wschód od miejscowości. Ta duża wieś, położona na skraju bukowych lasów, od połowy XV w. aż do 1939 r. była własnością lwowskich arcybiskupów. Od XVIII w. mieli tu oni swoją letnią rezydencję. Rezydencja ta jest właśnie jedyną atrakcją Obro-szyna. Znajduje się w północnej części wsi, na jej teren wiedzie duża brama z napisem Instytyt, zaraz na początku miejscowości. Na teren właściwego założenia dostaniemy siępoprzez barokową bramę, flankowaną dwoma wieżami, za którą wzdłuż starej alei dojdziemy do pałacu. Stoi on w dość dobrze zachowanym parku, ze śladami założenia ogrodowego typu francuskiego. Powstał w 1730 r, a jego architektura jest oajroniu wyróżniają awa uoczne uiKie.y rze i środkowy ryzalit z wysokim frontonem. W ten sposób łączy on w sobie elementy architektoniczne typowe dla polskich dworów (alkierze) z modnym kostiumem francuskim. Od strony ogrodu do pałacu dostawiono niewielki taras z kamiennymi schodkami. Niestety, pierwotną koncepcję zaburzyła niefortunna przebudowa z lat międzywojennych. W pałacu obecnie siedzibę ma Instytut Rolny. Niestety, obok' pałacu zbudowano po wojnie sanatorium zupełnie niepasujące do stylowego otoczenia pałacu. Z Obroszyna można zboczyć z głównej trasy, aby zobaczyć interesujące kościoły. Ta opcja trasy jest polecana osobom dysponującym własnym środkiem transportu. Aby do nich dotrzeć, trzeba udać się drogąz Obroszyna na wschód, minąć linię kolejową w pobliżu stacji Obroszyn, następnie w miejscowości Basiówka (ukr. Basiwka) skręcić w drugą drogę w prawo. Po ok. 2 km odnajdziemy pierwszy z kościołów, do których zmierzamy. W podlwowskiej wsi HoDOWICA (ToflOBULw) odnajdziemy jeden z ciekawszych w okolicach Lwowa zabytków sztuki późnobarokowej. Niewielka obecnie wieś powstała zapewne w XIV w., natomiast parafię katolicką utworzono tu w XV stuleciu. WHodowicy, w odległości ok. 2 km od skrzyżowania w Basiów-ce, stoi nad brzegiem niewielkiego stawu zrujnowany kościół. Ąo naszycn czasów, jem juz Kuiejrtytn vi tym miejscu - nie wiadomo dokładnie, którym z kolei. Obecna budowla powstała w latach 1751 - 58 dzięki fundacji ks. Szczepana Mikulskiego, kanonika lwowskiego, proboszcza sąsiedniej Nawarii (zob. poniżej). Projekt kościoła to dzieło Bernarda Meretyna. Ten wybitny architekt stworzył tu prawdziwą perełkę architektury rokokowej - zwłaszcza duże wrażenie robi elegancka fasada dekorowanapilastrami i zaakcentowana wyraźnym gzymsem, oddzielającym jej górną kondygnację zwieńczoną kamiennymi wazami. Fasadę poprzedza niewielka kruch-ta. Sam kościół postawiono na planie krzyża. W XIX i XX w. Hodowica stała się miejscem pielgrzymek do obrazu Matki Boskiej Pocieszenia. Kościół przetrwał bez zniszczeń zawieruchy obu wojen światowych. Kiedy w 1946 r. parafianie opuszczali miejscowość, sławny obraz zabrali ze sobą do Wrocławia, podobnie jak część wyposażenia kościoła. Resztę przeniesiono do Lwowskiej Galerii Obrazów (znaczna część jest też przechowywana w jej oddziale w Olesku). Ogołocony kościół przetrwał w niezłym stanie do 1974 r., kiedy strawił go pożar, w którego wyniku zawaliło się sklepienie. W związku z tym obecnie we wnętrzu możemy oglądać jedynie resztki malowideł ściennych (autorstwa Aleksandra Rolińskiego). Najlepiej zachowane ich fragmenty znajdują się na sklepieniach rueguyz ut:n,uruLji mutursiuej hujui/iu, która doskonale współgrała z baroko-wym wyposażeniem wnętrza. Od pobliskiej Nawarii dzieli nas tylko kilka kilometrów bocznej drogi. Niedaleko za zabudowaniami Hodowicy dojeżdżamy do skrzyżowania z szosą T1410 i skręcamy w prawo. Wieś zaczyna się tuż za mostkiem na rzeczce Szirka i leży już przy szosie T1410, prowadzącej ze Lwowa przez miasteczko Pustomyty w kierunku Dro-hobycza. Niewielka wieś Nawaria (HaBapiaj rozciąga się na łagodnym stoku wzgó. rza ponad doliną potoku Szirka. War. to się tu zatrzymać ze względu na możliwość podziwiania pięknego późnoba-rokowego kościoła. Znajduje się on kilkaset metrów od skrzyżowania z drogą z Hodowicy. Parafia w tej miejscowo, ści powstała przed rokiem 1600. Już w latach 1618 - 21 pierwotny kościół zniszczyli Tatarzy. Nową budowlę fundowała Elżbieta, żona Jerzego Hum. nickiego z Zimnej Wody, w kilka lut później. W kolejnych latach nowe najazdy powodowały niszczenie kościoła i jego późniejsze odbudowy. Mimo tr, jeszcze przed końcem XVII w. Nawaria stała się ośrodkiem kultu św. Walentego, którego szczątki przechowywano w kościele. Z XVII-wiecznej budowli zachowała się część prezbiterium i nagrobekfundatorki. Korpus nawowy rozebrano (w 1739 r.), na jego miejscu zbudowano nowy kościół wg pro. 1 146 wyposażenie wnętrza sprawu po 1748 r. ks. Szczepan Mikulski (fundator kościoła w Hodowicy). Powstały wówczas ołtarze, ozdobione znakomitymi rzeźbami, oraz piękna dekoracja freskowa prezbiterium, autorstwa włoskiego malarza Antonia Tavalia. Dekoracje malarskie otrzymały też nawy kościoła. W 1946 r. kościół zamknięto, a następnie zamieniono na magazyn. Dopiero w 1992 r. świątynia została ponownie poświęcona i rozpoczęły się drobne prace renowacyjne. Kościół jest trójnawową bazyliką, z prezbiterium zamkniętym absydą, z dobudowanymi po dwóch stronach skarbcem i zakrystią. Duże wrażenie robi strzelista fasada z wyraźnym podziałem wertykalnym (pilastry) i skromną, lecz elegancką dekoracją rzeźbiarską. Po prawej stronie kościoła widzimy dzwonnicę z 1766 r, zwieńczoną ażurowym szczytem. We wnętrzu możemy oglądać przede wszystkim wspomniane wcześniej, wspaniale malowidła iluzjonisty czne na sklepieniach i ścianach prezbiterium. Największe wrażenie robi malowidło Przypowieść o przewrotnych rolnikach na sklepieniu. W nawie na ścianach podziwiać możemy wizerunki świętych, zwłaszcza ciekawie prezentuje się fresk Wręczenie kluczy św. Piotrowi na ścianie ponad lukiem tęczowym. Zachowały się też pozostałości ołtarzy. Większość dawnego wyposażenia wywieźli w 1946 r. wysiedleńcy, resztę przeniesiono do Lwowskiej oajezaząją z okolic aworca poamiej-1 skiego kolei we Lwowie (z ul. Horo-deckiej, ropofloubKąj. Z Nawarii wracamy do Obroszyna, na drogę T1403, skąd udajemy się dalej w stronę Sambora. Kolejny przystanek na trasie to niewielkie miasteczko Wiel-Kl LubieŃ (BenHKHH JlKtóim,). Ponieważ miasteczko leży przy głównej szosie ze Lwowa w kierunku Sambora, jest łatwo osiągalne zarówno autobusami, jak i marszrutkami. Można też skorzystać z pociągu, stacja kolejowa znajduje się popołudniowej stronie miasteczka. Lubień położony jest w rozległym obniżeniu doliny Wereszczyńca. Po północnej stronie sąsiaduje z dużym stawem. W XIX w. znane było przede wszystkim ze swoich źródeł siarkowych, przy których funkcjonuje duży zespół sanatoriów, jednak bardzo zapuszczonych i niezachęcających do ich odwiedzenia. Zachował się też tutaj interesujący pałacyk. Według średniowiecznych kronik wśród niedostępnych mokradeł znajdował się tu wczesnoruski gród. W późnym średniowieczu powstał z kolei murowano-drewniany zamek, prawdopodobnie znacznie rozbudowany w XVII w. W następnym wieku zabudowania zamkowe tak znacznie przekształcono, że obecnie trudno dopatrzyć się tu śladów założenia obronnego. Do naszych czasów przetrwał paląc postawiony w XVIII w. w stylu francuskiego baroku, otoczo- potem JabtonowsKicn i arunicKicn. Obecnie jest on w niezłym stanie, zajmuje go szkoła z internatem. Podziwiać możemy jego ciekawą parterową bryłę nakrytą dachem łamanym, z alkierzami P° bokach i piętrowym wielobocz-nytn ryzalitem w środku. Całe założenie dostrzeżemy na początku miejscowości po lewej (południowej) stronie szosy ze Lwowa, zaraz przed sporych rozmiarów browarem. Dalsza część trasy prowadzi nas do miasteczka Rudki, skąd możemy też zboczyć do miejscowości Bieńko-wa Wisznia. Z Wielkiego Lubnia kursują zarówno autobusy, marszrutki, jak i pociągi. Niewielkie miasteczko Rudki (PyAKH) powstało w płytkiej dolinie rzeki Wisznia, przy jej połączeniu ze znacznie mniejszą Wiszenką. Wielbiciele talentu Aleksandra Fredry mogą odwiedzić kaplicę-mauzoleum rodziny Fredrów, w której pochowany został wielki komediopisarz. Parafię rzymskokatolicką utworzono tu w 2. poł. XIV w. lub na początku XV w. Rudki były wówczas tylko przysiółkiem Bieńkowej Wiszni. Miejscowość kilkakrot-nieniszczyli Tatarzy. W końcu XVIII w. jej właścicielami został ród Fredrów, który władał tu aż do 1939 r. W samym centrum miasteczka, po zachodniej stronie rynku, stoi kościół parafialny, powstały na miejscu poprzedniego w latach 1685 - 1728. Jest to budowla murowana, bazyliko- puca rrearow; natomiast uu /juiuumu zakrystia. Obok kościoła postawiono czterokondygnacyjną dzwonnicę. Fasada kościoła, poprzedzona niewielką kruchtą, prezentuje się dość okazale — dwukondygnacyjna, ze zwieńczeniem, dekorowana pilastrami i rozbudowanymi gzymsami oraz masywnymi wolutami z wieńczącymi całość obeliskami kamiennymi. Wnętrze kościoła jest nakryte sklepieniami kolebko-wo-krzyżowymi. W ołtarzu głównym znajduje się kopia sławnego obrazu Matki Boskiej. Uwagę przykuwa też ambona w kształcie łodzi. W kaplicy Fredrów stoi duży pomnik nagrobny Matka Boska Rudecka Od 1612 r. w miejscowym kościele (wówczas drewnianym) przechowywano ikonę Matki Boskiej, która trafiła tu ze zniszczonej przezTatarów cerkwi w Żeleźnicy na Podolu. Obraz otaczali czcią tak katolicy, jak 1 prawosławni. Dzięki temu kościół rudz-ki był jednym z najważniejszych na ziemiach wschodnich Rzeczypospolitej sanktuariów maryjnych. Słynna ikona w XX w. przechodziła zmienne koleje losu. W dniu 2 lipca 1921 r. odbyła się jej uroczysta koronacja. Kiedy kościół zamknięto w 1946 r. obraz zabrali ze sobą parafianie i ostatecznie znalazł on schronienie w Seminarium Duchownym w Przemyślu. Stamtąd ikonę przeniesiono w 1968 r. do kościoła parafialnego w Jasieniu k. Ustrzyk Dolnych, a jej intronizacji dokonał kard. Karol Wojtyła. Kiedy już wydawało się, że obraz szczęśliwie przetrwał dziejowe burze, został w nocy z 7 na 8 lipca 1992 r. skradziony. I- f rr 1 i (0 1 ITra i sz 1 I Rud Jeszcze inne pomniki gronowe i epitafia rodu Fredrów. Z Rudkek można udać się ok. 1 km boczną drogą na północ, niemal równolegle do głównej szosy Lwów - Sam-bor. Trafimy w ten sposób do wsi BlEŃ-KOWA WlSZNIA (Bhiuiw), leżącej nad rzeczką Wisznia. To miejsce urodzenia Aleksandra Fredry. Zanim jednak stalą się własnością Fredrów, należała do rodziny Siemieńskich. Można odwiedzić zespól pałacowy, zbudowany w 1835 r. właśnie przez sławnego komediopisarza, co upamiętnia inskrypcja na dwóch kartuszach wmurowanych w lewym skrzydle budynku. Przebudowany z końcem XIXw. paląc ma obecnie 2 kondygnacje. Elewacja zachodnia podkreślona jest przez dwa pozorne ryzality z trójkątnymi szczytami oraz arkadowy ganek ponad głównym wejściem. Dobrze zachowany jest też park, założony na zboczu wzgórza ponad Wisznią. Cały zespół sprzedany został w 1919 r. Małopolskiemu Towarzystwu Rolniczemu. Obecnie należy do szkoły rolniczej. Powracamy na główną szosę, którą jedziemy już prosto do odległego o ok. 25 km Sambora. Kilka kilometrów za Rudkami przekraczamy rzekę Strwiąż (niedaleko jej ujścia do Dniestru). Od tego miejsca aż do Sambora szosa prowadzi płaskim i podmokłym dnem rozległej doliny Dniestru. \ Z Rudek można też udać się na wschód i przez miasteczko Komarno dotrzeć do Mikołajowa -jest to jed- ne marszruiKi i autoousy. "*>¦* - Komarno (Komapme) Niewielkie miasteczko w bagnistej dolinie Wereszczyńca. Warto tu zajrzeć ze względu na piękny kościół barokowy oraz interesującą drewnianą cerkiew. Zasłynęło też dzięki zwycięskiej bitwie, jaką stoczył w pobliżu z Tatarami Jan Sobieski. Miej scowość po raz pierwszy wzmiankowano w 1471 r., ajuż w 1473 r. otrzymała z rąk Kazimierza Jagiellończyka prawa miejskie. W tym samym roku powstała z fundacji Stanisława Chodec-ki z Chodecza (późniejszego wojewody ruskiego) parafia i pierwszy, drewniany kościół. Zygmunt I Stary przyznał miastu prawo organizowania jarmarku. W późniejszym okresie wielokrotnie zmieniało właścicieli. Kolejno dzierżyły je rody Mieleckich, Ostrorogów, Wi-śniowieckich, Ogińskich, Potockich i in. Za Ostrorogów wybudowano rezydencję ze zwierzyńcem, jednak żadne jej ślady się nie ostały. W 1648 r. miasto zniszczyli Kozacy, a w 1672 r. Tatarzy. Tych ostatnich w pobliżu miasta rozgromił 10 października 1672 r. Jan Sobieski, wtedy jeszcze hetman wielki koronny. Ostatecznie w początkach XIX w. w posiadanie Komarna weszli Lanckorońscy. W rękach tej rodziny majątek pozostawał do 1939 r. Obecnie to niewielkie miasteczko leży z dala od głównych szlaków komunikacyjnych. je się on 12 wschodniej pierzei ryftr ku. Został ufundowany przez podczaszego koronnego Mikołaja Ostroroga w ]643 r. na miejscu poprzedniej budowli. Ukończoną świątynię konsekro-wan0 w 1658 r. W latach 30. XX w. kościół gruntownie wyremontowano. Zaraz po wojnie został on przez władze sowieckie zamknięty, a wysiedleni parafianie zabrali ze sobą do Polski część wyposażenia. Kościół zamieniono na magazyn. Zdewastowany obiekt oddano parafii rzymskokatolickiej w 1992 r., jednak wkrótce władze ukraińskie zdecydowały o przekazaniu go grekokatolikom. Od tego czasu stoi zamknięty. Jednonawowy kościół wyróżnia się bogato zdobioną fasadą. Potężne pilastrydzieląjąna trzy segmenty. W bocznych polach na dwóch poziomach w niszach umieszczono posągi świętych: u góry Jana i Piotra, niżej Pawła i Andrzeja. W środkowym, szerszym segmencie znajduje się kamienny portal, a ponad nim duże okno z bogato zdobionym naczółkiem i obramieniem. Górna kondygnacja fasady, również dzielona trójosiowo pila-strami, jest ujęta w masywne woluty i zwieńczona naczółkiem. W jej środkowym polu dostrzegamy figurę Matki Boskiej z Dzieciątkiem, a po bokach św. Mikołaja i św. Stanisława. Wszystkie te dekoracje zachowały się w bardzo dobrym stanie i dzięki temu robią imponujące wrażenie. Wnętrze jest już znacznie mniej ciekawe, zresz- udać się do cerkwi sw. Micnaia Archanioła (ul. Popowa). Ta drewniana budowla powstała w 1754 r. Trójdzielna, trójkopułowa, składa się z kwadratowej nawy i mniejszych, także kwadratowych babińca i części ołtarzowej. Osobliwością świątyni są dwie miniaturowe zakrystie po dwóch stronach prezbiterium. Gruntownie remontowana w latach 1965 - 73 cerkiew kryta jest gontem. We wnętrzu na ścianach zachowało się monumentalne malowidło z XVIII w. Obok cerkwi zbudowano (także w 1754 r.) drewnianą dzwonnicę. Wracamy do rynku, gdzie można jeszcze zobaczyć synagogę. Stoi ona Zagłada rezydencji kresowych Smutne dzieje wojenne (i powojenne) kresowych rezydencji i zgromadzonych w nich wspaniałych niekiedy kolekcji dobrze ilustruje fragment wspomnień ostatniej właścicielki pałacu w Chłopach k. Komarna, Karoliny Lanckorońskiej: W Komamie odbyły się z chwilg wyjścia wtadzpolskich wizyty chłopów we dworze i sceny normalne w każdej pożodze. Następnie weszli Niemcy, którzy po paru dniach pobytu i bardzo dokładnym rabunku musieli się cofnąć aż do Przemyśla. Od tego czasu rządziły tam miejscowe komitety ukraińskie. (...) Zjeżdżali też do mnie [do Lwowa - przyp. autora] bardzo często chłopi miejscowi i służba folwarczna (...). Pamiętam, że otrzymałam raz w prezencie ser owinięty w dwie kartki jednej z ilustrowanych publikacji o malarstwie florenckim XV wieku z mojej biblioteki. Karolina Lanckorońska, Wspomnienia wojenne M e obronnym cnaraiaerze została w latach powojennych gruntownie przebudowana i obecnie mieści biura zakładu drzewnego. Dojazd Przystanek Komarno na linii kolejowej ze Lwowa do Sambora znajduje się w miejscowości Buciały, oddalonej od miasteczka ok. 4 km w kierunku północnym. Stąd możemy próbować dostać się na miejsce okazją. Dojedziemy tu także bezpośrednio ze Lwowa - kursują tu marszrutki odjeżdżające z Dworca Autobusowego nr 8. Z Komorna można albo wrócić do Rudek, aby udać się w dalszą drogę do Sambora, albo też boczną drogą kontynuować podróż do miasteczka Mikołajów przy drodze M17 (zob. s. 183). Sambor (Cambip) Niewielkie miasto nad Dniestrem, położone kilka kilometrów od miejsca, gdzie rzeka ta opuszcza Karpaty, to ważny węzeł kolejowy. Można się tu zatrzymać, aby zwiedzić kilka interesujących zabytków z różnych epok, tym bardziej że Sambor jest lepiej utrzymany niż większość sąsiednich miejscowości. Według tradycji miasto zostało założone w XIII w. przez mieszkańców zniszczonego przez Tatarów Starego Sambora. Ta nowa miejscowość zwana była wówczas Pohoniczem lub Nowym Samborem. Formalna lokacja miasta miała miejsce w 1390 r. i dokonał jej Spytko z Melsztyna, pan Sam- ° kow miejskich zfeM j utracie praw do niego przez spadkobj ców Spytka, przeszły one w 14] 3 r ród Odrowążów, którzy władali gr0o; aż do lat 30. XVI w., kiedy to wykmy, go królowa Bona. Od tej pory jako n,j sto królewskie i ośrodek rozległego sta rostwa, zwanego ekonomią samborst obdarzone licznymi przywilejami ro? wijało się pomyślnie mimo zniszczej przez Tatarów w 1498 r. Podstawąg0. spodarki miejskiej był handel, zwłasz. cza winem węgierskim. Co roku odby. wało się tu 5 jarmarków. W burzliwym XVII w. przeżyło obronną ręką oblężenie przez Kozaków w 1648 r. Również ks. siedmiogrodzki Rakoczy nie zdołał go zdobyć (w 1657 r.). Za czasów austriackich, a także w II Rzeczypospolitej Sambor był miastem powiatowym. W niepodległej Ukrainie stał się centrum oblasti lwowskiej. W Samborze urodził się w 1913 r. wybitny krytyk literacki, Artur Sandauer. Miejsca, które warto zobaczyć Okazały kościół farny (usytuowany na południowy wschód od rynku, przy ul. Sahajdacznego (Ccizaudamioio), odchodzącej z południowo-wschod-niego narożnika rynku) jest zaliczany do największych gotyckich budowli na Rusi. Powstawał od XV w. aż do 2. poł. XVI. Wiele zmian wprowadzono po wielkim pożarze w 1637 r. Kościół zbudowano z cegły na kamiennym co- "' zbiterium. Do tasaay dostawiona pf t kwadratowa czterokondygnacyj- J wjeża, zwieńczona hełmem w for- " e pseudokopuły z ażurową latarnią. świątyni wchodzimy przez drzwi przyziemiu wieży; mają one cieka- kamienną obudowę w formie cienkich kolumienk wspierających rzeźbio-v gzyms, nad którym umieszczono pjaskorzeźbioną płytę, wypełniającą oStrołukową przestrzeń ponad gzymsem- We wnętrzu zachowało się niemal kompletne wyposażenie barokowe, częściowo uzupełniane w XIX w. _byto to możliwe, ponieważ fara jako jeden z nielicznych kościołów katolickich na Ukrainie nie została zamknięta, lecz stale pozostawała w użytkowaniu parafian. Dlatego obecnie podziwiać możemy zarówno ołtarz główny, jak i boczne, ambonę, drewniane ozdobne ławki w nawie głównej oraz chór muzyczny i organy (z 1886 r.). Piękne gotyckie sklepienia gwieździste w prezbiterium oraz pochodzące z XVI w. kolebkowe z lunetami w nawie głównej również zachowały się w doskonałym stanie. Za kościołem znajduje się budynek dawnego kolegium mansjonarzy, od XVII w. użytkowany przez księży misjonarzy z Przemyśla; oni to nadali mu niemal pałacowy charakter. Obecnie mieści się tu muzeum regionalne. Interesującym zabytkiem jest też ze-sPół pojezuicki, na który składają się kościół, szkoła i kolegium. Trafimy do cą oa iary równolegle ao dłuższej; południowej pierzei rynku. Ulica ta zaprowadzi nas najpierw pod budynek szkoły jezuickiej, stojący na rogu ul. Mickiewicza i Chmielnickiego (XMejibHuubKozo). Krótszy bok szkoły wieńczy efektowny barokowy szczyt. Szkoła, jak i pozostałe obiekty zespołu, powstała w latach 1709 - 73 wg projektu wybitnego architektajezuickiego, Piotra Giżyckiego. Po kasacie jezuitów kościół przez pewien czas był użytkowany jako magazyn, a pozostałe budynki przez starostwo, jednak w XIX w. przekazano cały zespół bernardynom. Dla nich to zbudowano obok niewielki klasztor. Tu bernardyni przetrwali zawieruchę wojenną aż do 1945 r. Później kościół zamieniono na magazyn, zaś w klasztorze utworzono szkołę muzyczną. Obecnie, po starannej restauracji, świątynia używana jest jako sala koncertowa. Budynek ma dobrze zachowaną masywną dwukondygnacyjną fasadę, której górna kondygnacja części środkowej zlewa się z nieco niższymi, flankującymi ją wieżami. Po drugiej stronie do kościoła przylega dawny klasztor Bernardynów, który od zachodu sąsiaduję z cerkwią grekokatolicką. Pochodzi ona z 1738 r. i jest fundacją Eliasza i Heleny Komar-nickich. Jej późnobarokowa architektura upodabnia jądo kościołów rzymskokatolickich. Spod cerkwi wracamy do rynku, na którym dominuje okazały ratusz z wysoką wieżą. Początkowo drew- 151 152 ny w 1844 r. Zainteresowani dziejami sambor-skich Żydów mogą udać się na przedmieście Blich. Przekazano je społeczności żydowskiej w Samborze przywilejem Zygmunta I Starego w 1542 r., kiedy to jednocześnie zakazano im mieszkać w obrębie murów miasteczka. Do naszych czasów jedyną po nich pamiątką pozostały dwie bardzo gruntownie przebudowane synagogi (jedna z 1732 r., druga późniejsza), jedna użytkowana obecnie jako biura i magazyny, druga jest domem mieszkalnym. Dojazd Autobusy ze Lwowa dojeżdżają do małego dworca autobusowego przy ul. Wałowej (Banoea) - na południowy zachód od rynku, marszrutki zatrzymują się na placu przed dworcem kolejowym, przy ul. Dworcowe) {BoioajibHa) odchodzącej ku południowi od ul. Bandery {SaHdepu). Można też dojechać tu pociągiem, stacja kolejowa znajduje się po wschodniej stronie miasta. Sambor jest niewielkim miastem skupionym wokół starego rynku (Puhok). Najważniejsze ulice odchodzące od rynku to: w południowo-wschodnim narożniku prowadząca na wschód ul. I. Mazepy (/Itoenu) i na południe ul. Sajhajdaczengo, w północno-wschodnim narożniku na wschód wiedzie ul. Kopernika, ważna też jest wychodząca ze środka zachodniej pierzei ul. Szewczen-ki (Ulewema), która od połączenia z ul. Wałową staje się główną ulicą wylotową w kierunku Starego Sambo-ra. Od południowej strony starego miasta, poniżej skarpy, ciągnie się ruchliwa ul. Wałowa, która rozdziela się naul. I. Franki (Cpawca, na południe w stronę Drohoby-cza) i ul. Bandery (w stronę Lwowa). Od tej ostatniej tuż N przed wiaduktem nad linią kolejową odchodzi w prawo do dworca kolejowego ul. Dworcowa. Z Sambora mamy do dyspozycji wiele dogodnych połączeń autobusowych, choć najszybciej do Lwowa i okolicznych miejscowości jeżdżą marszrutki. Możemy kursują stąd autobusy w kierunku Dobromila i Chyro-wa (7 dziennie) oraz Niżankowic (4 kursy), a nawet do przejścia granicznego Szeginie/Medyka (1 dziennie) oraz do Przemyśla (5 dziennie), Marszrutki Odjeżdżają one z placu przed dworcem kolejowym - możemy jechać do Lwowa (co pół godziny), niewiele mniej kursów jest tez do Drohobycza i Starego Sambora. Również dość często kursują marszrutki do Chyrowa, Dobromila i Niżankowic - część z nich przez Stary Sambor i Starą Sól, część przez Skeliwkę. Możemy także znaleźć kursy do Turki oraz do miejscowości Mizyniec. W Samborze znajduje się dość ważna stacja przesiadkowa kolei - istnieje możliwość dotarcia stąd koleją do Stryja (5 kursów) i Drohobycza (7 kursów), Truskawca (4 kursy), Lwowa (12 kursów, od 4.08 do 20.10), Niżankowic (przez Chyrów i Dobromil, 3 kursy), do wsi Sianki (ostatnia stacja przed Przełęczą Użocką, 4 kursy), a także na Zakarpacie - do Czopu (1 kurs). W ciągu dnia kursuje też jeden pociąg do Kijowa. Noclegi W Samborze naprawdę trudno znaleźć nocleg, przy czym jedyny w mieście hotel Ukraina na rynku jest obecnie w remoncie-jednak być może nawet już w tym sezonie zostanie on ponownie otwarty. W razie konieczności zawsze pozostaje możliwość pytania o nocleg w parafii polskiej przy kościele farnym, niemniej bardzo trudno tam kogoś zastać. Wyżywienie i gastronomia Niezte sklepy spożywcze są przy ul. Kopernika {KonepmJm) - odchodzącej ku wschodowi z północ-no-wschodniego narożnika rynku oraz przy ul. Szew-czenki - po prawej stronie idąc od rynku za skrzyżowaniem z Wałową. Jednak po zakupy najlepiej udać się na bazar ciągnący się wzdłuż ul. Wałowej i na południe od mej w rejonie dworca autobusowego. W Samborze jest kilka miłych, niedrogich knajpek. Na ul. Mazepy, po lewej stronie, idąc od rynku, szybko odnajdziemy maleńką pizzerię z cukiernią - wewnątrz klatki z egzotycznymi ptakami i proste pizze od 5 UHR. Druga, większa pizzeria Napoli jest przy ul. Sambirczy-ka (Cau6ipima, północno-zachodni narożnik rynku. vviarniorestauraqaTsta^ w ^stor'i miasteczka. Był to bardzo Wy^tałcony człowiek, który zało-zyłwDobro^i^zkołęidrukarnię.Wydałm.in. kroniki Win^entego Kadłubka i Jana Długosza. Głośne były, też)ego własne pisma polityczne (m.in. kr-^ pijące jezuitów i unię brzeską Zdanie o n^^ie ruskim), które odznaczały się nadzyw^jnymi walorami języka i stylu. Jednocześn je jnak wątpliwą sławę zyskał jako rokoszan^ ^stępnie więziony przez 2 lata w więzieni^ ^wskim. Przez wiele lat dzięki jego „dz jay,iości" ziemia przemyska nie zaznała sp^^- doszto nawet do tego, że w samym Jł^iyślu oblegał starostę Stanisława Stacą^j^ego; skłócony był niemal ze wszystkimi siJdami i z władzami kościelnymi, trzymaj ng10miast stronę jeszcze sławniej-szego wich ir2VC>'la, innego Stanisława Stadnic-kiego, zwa^„f .diabłem łańcuckim". wie, Krasińscy i LubomlfScy, aż w Koń-" cu, już w czasach austriackich, stał się on własnością rządową. Impulsem do rozwoju miasta w XIX w. była linia kolejowa, powstała w 1871 r. W okresie powojennym przygraniczny charakter miasteczka sprawił, że nie rozwinięto tu większej działalności inwestycyjnej, dzięki czemu zachowało swój urok i charakter. Miejsca, które warto zobaczyć Centrum miasteczka stanowi rynek - jego zabudowa to niewielkie, przeważnie parterowe lub jednopiętrowe domki, niektóre z prostymi, ale malowniczymi attykami. Nad rynkiem dominuje nieproporcjonalnie duży (jak na skalę miasteczka) ratusz z XVIII w., gruntownie przebudowany i rozbudowany w 1892 r. Jest tu też pomnik Mickiewicza z 1903 r. W pobliżu rynku można obejrzeć cerkiew z XIX w., zbudowaną w stylu neoro-mańskim, której wnętrze, pełne przepychu, jest przeładowane zdobieniami. Sąsiadujące z rynkiem uliczki często zachowały starą, głównie parterową, zabudowę. Najcenniejszym, zarazem niedocenianym, zabytkiem Dobromila jest kościół parafialny. Znajduje się on przy drodze w kierunku Niżankowic, kilkaset metrów od rynku. Stanowi on rzadki na ziemiach polskich przykład świątyni renesansowej. Stylistycznie jest powiązany z pochodzącymi z tego ; grOKU — azięKi temu OKresiono, ze iu dzieło znanego architekta, Jana Babty-sty z Wenecji. Powstał w 2. poł. XVI w., oczywiście z fundacji Herburtów. Interesująca fasada jest jednak znacznie późniejsza, bo pochodzi z 1883 r. Najciekawsze chyba w tym jednonawo-wym kościele z krótkim prezbiterium i dwoma bocznymi kaplicami (od południa Herburtów, od północy bł. Kingi) są wspaniałe kasetonowe sklepienia kolebkowe. Zachowało się też piękne późnobarokowe wyposażenie wnętrza - dzięki temu, że kościół, jako jeden z nielicznych w okolicy, nie został odebrany wiernym po wojnie. Dlatego podziwiać możemy ciekawe ołtarze, ambonę, stare ławy w nawie, a także późnorenesansowe kamienne tabernakulum i nagrobek z figurą nieznanego dziecka. W odległości ok. 4 km od miasta, ponad wsiąTarnawa (TepHaea), na szczycie wzniesienia (ok. 560 m n.p.m.) wznoszą się ruiny zamku Herburtów. Powstał on w 2. poł. XVI w., a rozbudowany został na początku następnego stulecia. Zbudowano go na planie owalnym, dostosowanym do ukształtowania terenu, z potężnąbastejąbroniącą wjazdu. Popadł w ruinę w XVIII w. i do naszych czasów podziwiać możemy właśnie ową basteję i resztki murów bocznych. Na sąsiednim wzgórzu usytuowany jest dawny klasztor Bazylianów, obecnie znów użytkowany przez gre-kokatolików. Dawny kościół klasztor- zauiuwdid się uiwujnuLd i aaiii uuuy- nt nek klasztorny. Dojazd Komunikacja jest tu podobna jak w Chyrowie, brak tylko pociągów z i do Polski. Większość autobusów, kursujących z Sambora przez Chyrów, jedzie przez Dobromil aż do Niżankowic, podobnie rzecz ma się z marszrutkami. Noclegi W Dobromilu nie ma żadnego hotelu, dlatego w razie absolutnej konieczności można pytać o nocleg w polskiej parafii - niewielkim, wyremontowanym domku obok kościoła. Wyżywienie, gastronomia Biedny nieduży bazar rozkłada się po północnej stronie rynku, za zniszczonym budynkiem od lat nieczynnego kinoteatru. W ratuszu na parterze mieści się piwiarnia Herburt, gdzie serwuje się nieprzyzwoicie ciepłe piwo. Na rynku też, w razie takiej konieczności wymieni-my pieniądze w kantorze należącym do Kredyt Banku, jest też tu niewielka apteka. Z Dobromila udać się można główną drogą w kierunku północnym, bezpośrednio do Niżankowic. Możemy też ruszyć trasą P 128 (prowadzącą aż do Mościsk), którąpo kilku kilometrach dotrzemy do miejscowości Nowe Miasto. Jeśli podróżujemy koleją i tak się tam znajdziemy, ponieważ jest to przystanek na linii z Dobromila do Niżankowic. Nowe Miasto (Hone Micro) to niewielka obecnie miejscowość założona według tradycji przez Kazimierza Wielkiego, któremu przypisuje się też sprowadzenie tu osadników niemieckich. Pierwotna nazwa miasta miała brzmieć Nowemiasto Bybło. Wiadomo, że już w 1419 r. istniała tu szkoła parafialna. Spalone w 1498 r. i Krasickich - w 1606 r. było widownią zaciekłych walk między Krasickimi o podział spadku. W1648 r. masowego mordu na miejscowej ludności, która schroniła się w kościele, dokonali Kozacy. Bardzo interesujący kościół parafialny stoi w centrum miejscowości, na niewysokim pagórku, przy drodze Dobromil - Mościska. Powstał ok. 1512 r. na miejscu drewnianego, spalonego przez Tatarów. Pod koniec XIX w. przeprowadzono jego gruntowny remont i przywrócono stan późno-gotycki. Po II wojnie światowej nieprzerwanie pełnił swe funkcje sakralne, dzięki temu zachował się w bardzo dobrym stanie. Jest budowlą póżno-gotycką, halową, trójnawową, z węższym, zamkniętym trójbocznie prezbiterium. Zbudowany z cegły, na kamiennym cokole, wzmocniony ze wszystkich stron uskokowymi szkarpami, między którymi wycięto ostrołukowe okna. Elewację frontową wieńczy szczyt uskokowy ze sterczynami. Wnętrze, nakryte sklepieniem krzyżowo-żebro-wym (w nawie) i sieciowym (prezbiterium), zachowało drewniany wystrój neogotycki z końca XIX w. Do kościoła dostawiona jest kaplica kopułowa rodziny Dobrynieckich z 1. poł. XVII w. Obok stoi dzwonnica, wzniesiona na przełomie XVIII i XIX w., można też dostrzec resztki przykościelnego cmentarza. Cały teren otaczają pozostałości wałów ziemnych porośniętych sta-rodrzewiem. rńoźha obejrzećpóżnobarokowy fl/7Q - 72) kościół w MlŻYŃcu (Hi)KHHem>), Kolejne 10 km dalej przy tej samej szosie leży wieś HUSSAKÓW (TycairiB), gdzie również znajduje się barokowy kościół (z 1719 r). Aby dostać się z Nowego Miasta do Niżankowic, musimy z centrum miejscowości skierować się ku zachodowi, gdzie zaraz za mostem na rzeczce miniemy stację kolejową. Po kilku kilometrach dotrzemy do szosy z Dobromi-la do Niżankowic, które osiągniemy po kolejnych kilku kilometrach jazdy. NlŻAHKOWICE (HlOKailKOBHHi )/;o/„-żone są bezpośrednio przy granicy polskiej, na lewym brzegu rzeki Wiar. Stąd do Przemyśla pozostaje zaledwie 12 km. Miejscowość, zwana dawniej Krasno-polem, istniała już w XIV w., natomiast w 1431 r. nastąpiła lokacja miasta na prawie polskim, zamienionym przez Kazimierza Jagiellończyka w 1448 r. na magdeburskie. Miasto w XV stuleciu słynęło z wyrobu piwa i miodu. W XVI -XVII było często pustoszone przez Tatarów, ale także w wyniku walk toczonych między miejscowymi rodami magnackimi, m.in. w 1601 r. zostało zlu-pione przez prywatne wojsko starosty przemyskiego, Tomasza Drohojowskie-go, a w 1607 r. Jan Szczęsny Herburt rozpędził tu oddziały Adama Stanickie-go, po czym splądrował miasto. Warto odwiedzić gotycki kościół parafialny, który położony jest kilkaset metrów od obecnej granicy państwa, mila. rowsiai un w iuiulu i ttu — ji, jednak został znacznie przebudowany w l, poł. XVIII w. i na początku XX w. ff 1945 r. zamieniono go na magazyn, ale już w 1989 r. zwrócono go wiernym. Jest to budowla jednonawowa, i węższym prezbiterium. Wewnątrz warto zwrócić uwagę na tablicę pamiątkową z 1730 r., dokumentującą konsekrację kościoła. Obok świątyni stoi neorenesansowa dzwonnica z początków XX w. W Niżankowicach znajduje się też cerkiew grekokatolicka - murowana, pochodząca z przełomu XVI i XVII w. Jest budowlą trójdzielną, trójkopuło-wą, z bardzo interesującym arkadowym podcieniem drewnianym wokół babińca. Z Niżankowic musimy wrócić do Sambora -jeśli dysponujemy własnym transportem, to mamy też możliwość udania się stąd bocznymi drogami do przejścia granicznego Medyka - Szepnie (zob. Trasa 1). Z Sambora udajemy się do Drohobycza. DROHOBYCZ (flproDHH) To obecnie ok. 90-tysięczne miasto, położone na wzniesieniu ponad doliną Tyśmienicy, u podnóża Karpat, znane jest przede wszystkim dzięki osobie Brunona Schulza. Można tu odwiedzić liczne miejsca związane z wielkim pisarzem - jednak to nie jedyne Historia miasta Dumne niegdyś „królewskie wolne miasto" powstało dzięki soli. Już w czasach Rusi Kijowskiej istniał tu gród związany z jej wydobyciem. Sól warzono z licznych słonych źródeł. We wczesnym średniowieczu Drohobycz leżał na tzw. szlaku solnym, co sprzyjało gospodarczemu rozwojowi miasta. Kiedy Kazimierz Wielki przyłączył Ruś Czerwoną do Polski, saliny przeszły na własność królewską i były dzierżawione żupnikom - początkowo najczęściej rekrutowali się oni z Włochów. Możliwość szybkiego zarobku w rozwijającym się mieście przyciągała nowych osadników, głównie Polaków i Niemców. Miasto to w 1422 r. otrzymało przywilej przenoszący je na prawo magdeburskie, potwierdzony w 1460 r. przez Kazimierza Jagiellończyka. Z czasem jako herb miasta przyjęto dziewięć główek soli, zwanych „topkami" - była to tradycyjna jednostka handlu solą w Drohobyczu. Równocześnie jednak sól stała się też źródłem utrapienia miasta - trudno było tu o słodką wodę. Dlatego w latach 1550 - 52 zbudowano wodociąg sprowadzający z dalszych okolic wodę dla mieszkańców. Został on jednak w 1624 r. zniszczony przez Tatarów. Na nowy miasto musiało poczekać aż do 1922 r. 161 162 tu już w XIV w. Zakazywano im osiedlania się w obrębie właściwego miasta, jednak zakaz ten nie był ściśle przestrzegany. W 1616 r. starosta drohobycki Mikołaj Daniłowicz nadał im w związku z tym teren na północny zachód od właściwego miasta o powierzchni 1 łanu królewskiego-tak powstała dzielnica żydowska, z czasem nazwana po prostu Łanem. W czasach staropolskich Drohobycz był ośrodkiem powiatu w ramach ziemi przemyskiej, zarazem centrum starostwa przynoszącego znaczne dochody. Zazwyczaj starostwo to piastował aktualny podskarbi wielki koronny. Ciężkie chwile miasto przeżyło w 1498 r. - pozbawione obwarowań stało się łatwym łupem Turków i Tatarów, którzy spalili znaczną jego „Galicyjskie piekło" Kojony przez napaay nora rararsicicti" W 1648 r. padło z kolei ofiarą Koza-ków - ci, zgodnie z tradycją związaną z wieloma miastami Podkarpacia, mieli dokonać masowych rzezi mieszkańców. Przyłączone do Austrii w 1772 r. podupadające miasto - sól nie przynosiła już wielkich dochodów - zyskało w XIX w. impuls do ponownego rozwoju dzięki odkryciu złóż ropy naftowej .W 1872 r. dotarła tu kolej. 2. poł. XIX w. to okres szybkiej rozbudowy Drohobycza, który m.in. w 1880 r. witał cesarza Franciszka Józefa. Przejściowe zahamowanie przyniosła I wojna światowa - w 1914 r. wkroczyli tu Rosjanie, wyparci dopiero podkoniec 1915r.W 1918 r. był jednym z ośrodków powstającego niepodległego państwa ukraińskiego. W odro- W pobliżu Drohobycza wyrosło w XIX w. jedno z pierwszych na świecie zagłębie przemysłu naf! towego. Choć ropę wydobywano nie w samym Drohobyczu, to jednak głównie tu powstawały zamożne domy naftowych potentatów i przede wszystkim Drohobycz zyskiwał dzięki tzw. obecnie „petrodolarom". W pobliskim Borysławiu niezwykle płytko zalegającą ropę wydobywano prymitywnym sposobem już od wieków i po prostej obróbce sprzedawano jako smar do wozów i kołowrotów przy studniach na targu w Drohobyczu. Początek przemysłowego wydobycia to dopiero 1894 r. - a już w 1909 r. osiągnęło ono 2 min ton rocznie, co stawiało galicyjskie zagłębie naftowe na III miejscu w świecie. Znajdowało się tu aż 1300 szybów naftowych oraz pierwsza na świecie kopalnia wosku ziemnego. Przed I wojną światową sławne były pożary szybów - zresztą reklamowane jako wielka atrakcja turystyczna - największy z nich to pożar szybu Oil City w 1908 r, który pai się trzy miesiące. Miasto, powstające wokół kopalni ropy, było nadzwyczaj chaotycznie zbudowane, brudne, brakowało utwardzonych ulic, a robotnicy naftowi gnieździli się w ciasnych domach tuż przy szybach. Nic dziwnego, że potentaci naftowi woleli mieszkać w Drohobyczu. Dopiero w latach międzywojennych Borysław trochę uporządkowano, zresztą wówczas spadające już wydobycie z wyczerpujących się złóż przeniosło się poza rniasto. Obecnie wciąż jeszcze wydobywa się tu niewielkie ilości tego surowca. I ty miasta. Tragiczne lata II wojny światowej przyniosły mieszkańcom Drohobycza wielkie straty: po zajęciu miasta w 1939 r. przez Armię Czerwoną masowymi wywózkami w głąb ZSRR objęto przede wszystkim Polaków, m.in. tragicznym epizodem było wywiezienie w maju 1940 r. 250 uczniów szkół niu dokonało masowej zbrodni na przetrzymywanych tu Polakach. Okupacja hitlerowska przyniosła z kolei zagładę prawie połowy mieszkańców miasta - Żydów. Przed wojną stanowili oni liczną, ok. 15-tysięczną grupę w niemal 40-tysięcznym Drohobyczu. Przetrwała wojnę znikoma ich część. Trage- Turka, Truskawiec _ S"& Targowisko * 7Cafe-barSZUMECKIJSZLAJCH % 9 Cerkiew św. św. Piotra i Pawta T* Apteka 14Cafe-barSUNSET 15 Drewniana cerkiew El Poczta ul 2 Muzeum Regionalne Wzniesienia ^Telekomunikacja 4 Galeria Obrazów 16 Drewniana cerkiew św. Jura $ Bank, kantor, bankomat i 8 Fara z dzwonnicą © 3 Przedwojenne gimnazjum Itl 1 Bar ALIBI 13 Dawny kościół misjonarzy UDomSchulza 6 Restauracja UKRAINA O 5 Wielka Synagoga W Ratusz 12 Bar-pizzeria BISTRO FR 10Synagoga ©Teatr ______________ O o Q skiego pochodzenia. W marcu i kwietniu 1942 r. ok. 4 rys. Żydów Niemcy wysłali na śmierć w obozie zagłady w Bełżcu, pozostałych, ok. 10 tys., zamknięto w getcie, zlikwidowanym w 1943 r. Świat Żydów drohobyckich pewnie popadłby w zapomnienie, gdyby nie obraz, j aki zostawił w swoich pismach Bruno Schulz. Po wojnie Drohobycz stał się miastem obwodowym, pozostał nim też w niepodległej Ukrainie. Jest ośrodkiem nie tylko przemysłu, ale i oświaty - działa tu Pedagogiczny Uniwersytet im. Iwana Franki. Z Drohobycza, prócz Brunona Schulza, pochodził Juliusz Leo (1862 - 1918), zasłużony prezydent Krakowa i galicyjski polityk, oraz poeta Kazimierz Wierzyński (1894 - 1969), współtwórca głośnej grupy poetyckiej Skamander. Dla Ukraińców natomiast Drohobycz związany jest z osobą Iwana Franki (1856-1916)- ukraińskiego poety i pisarza (pisał po ukraińsku, ale i po polsku), publicysty i działacza społecznego, który mieszkał i uczył się tu w latach 1864-75. Miejsca, które warto zobaczyć Stare miasto tworzy dzielnica zwana niegdyś Zwarycką - od warzelni soli. Jej ośrodkiem jest rynek i tu rozpoczynamy zwiedzanie. Na środku rynku stoi monumentalny ratusz, pochodzący z 20-lecia międzywojennego, postawiony na miej- rożmku rynku wKKimyjeaen z najcfen?" niejszych zabytków miasta - gotycką farę pw. Wniebowzięcia Najświętszej Panny Marii, św. Krzyża i św. Bartłomieja. Według tradycji parafię ufundować miał Kazimierz Wielki, jednak formalnie powstała dzięki przywilejowi Władysława Jagiełły z 1392 r. W tym roku zapewne też rozpoczęto budowę kościoła - ukończoną ok. 1445 r. Świątynia bardzo poważnie ucierpiała wskutek najazdu z 1498 r. W późniejszych wiekach była wielokrotnie przebudowywana i remontowana, jednak zachowała piękny późnogotycki charakter. Ta ceglana budowla na kamiennym cokole składa się z halowego, trój-nawowego korpusu nawowego i wydłużonego prezbiterium, zamkniętego wielobocznie. Elewacje zewnętrzne, Drohobyeki rynek Tak rynek rodzinnego miasta opisał w Sklepach cynamonowych Bruno Schulz: Rynek byt pusty i żółty od żaru, wymieciony z kurzu gorącymi wiatrami jak biblijna pustynia. (...) Stare domy, polerowane wiatrami wielu dni, zabarwiały się refleksami wielkiej atmosfery, echami, wspomnieniami barw, rozproszonymi w głębi kolorowej pogody. Zdawało się, że całe generacje dni letnich (...) obtłuki-wały kłamliwą glazurę, wydobywając z dnia na dzień wyraźniej prawdziwe oblicze domów, fizjonomię losu i życia, które formowało je od wewnątrz. Teraz okna, oślep ne blaskiem pustego placu, spały; balkĄ wyznawały niebu swą pustkę; otwarte i nie pachniały chłodem i winem. ii, uz,icioue s mi przyporami i zwieńczone profilowanym gzymsem. Od strony południowej znajduje się piękny gotycki kamienny portal, ozdobiony herbami Drohobycza i polskim orłem. Fasada zachodnia jest bardzo skromna, z niewielkim kamiennym portalem i wąskim wysokim oknem, ujęta po bokach przyporami, zwieńczona schodkowym, zębatym szczytem. We wnętrzu kościoła uwagę zwracają sklepienia - w prezbiterium gwiaździste, w nawie głównej kolebkowe z lunetami, nad nawami bocznymi krzyżowe i krzyżowo-żebro-we. Dużą ich część, a także ściany kościoła pokrywa oryginalna polichromia z końca XVIII w., autorstwa Andrzeja Sołeckiego. Choć jej wartość artystyczna nie jest duża, to jednak przykuwa uwagę m.in. bogatą ilustracją dziejów miasta i kościoła. Na ścianie południowej nawy głównej przedstawiono np. nadanie praw miastu przez Kazimierza Wielkiego. Znaczna część wyposażenia wnętrza przepadła po 1945 r. (kiedy kościół służył za magazyn), jednak pozostał cenny renesansowy nagrobek Katarzyny Ramułtowej, dzieło Sebastiana Czeszka z 1572 r. Z ołtarzy zachowały się tylko nieliczne rzeźby, m.in. fragment płaskorzeźby Ostatnia wieczerza. Stojące obecnie w kościele neobarokowe ołtarze przekazali na potrzeby parafii po 1989 r. oo. bonifratrzy z Krakowa. Do świątyni przylega kaplica Matki Boskiej Różańco- - ooecnie dzwonnica - oyta niegays częścią ziemno-drewnianych umocnień kościoła, który musiał pełnić funkcje obronne, ponieważ miasto nigdy nie miało obwarowań. Jeśli ktoś jest bardziej zainteresowany dziejami dro-hobyckiej fary, powinien umówić się na oprowadzanie po kościele przez pana kościelnego, Stanisława Wienia-rza (tel.:(03244)206 43). Po wyjściu z fary w prawo na ul. Zamkowej Góry (3aMKoea zopa) idziemy do drugiej przecznicy w prawo, odchodzącej pod kątem ul. Jurija Drohobyckiego (K). ffpozoóuua) - to dawna ul. Floriańska, przy której pod nr. 10 urodził się i mieszkał Bruno Schulz. Na starannie odremontowanym budynku umieszczono tablicę pamiątkową. Przy najbliższej przecznicy, ul. Mickiewicza - kilka pięknych willi z lat boomu naftowego. Stąd podążamy dalej aż do ul. Strzelców Siczowych (Ciuoeux cmpijibiiie), w którą skręcamy w lewo. Gdyby pójść dalej prosto, w przedłużenie ul. Jurija Drohobyckiego, tj. w dawną ul. św. Jana, obecnie ul. Tarnowskiego (TapnadCbKozo), doszlibyśmy do tzw. willi Landaua (nr 14) - to tutaj Schulz, z nakazu komendanta gestapo, Feliksa Landaua (który mieszkał w tym budynku), namalował na ścianach pokoju dziecinnego ilustracje bajek braci Grimm. Malowidła te, odkryte w lutym 2001 r., zostały kilka miesięcy późnej wywiezione, po „spektakularnej" akcji pracowników ro > O O 166 ukraińskiej, jak i polskiej - malowideł do tej por/ nie zwrócono. Jeszcze jeden budynek w pobliżu związany jest z Brunonef0 Schulzem - to mieszczący się przy ul • Iwana Franki (/. 0paHm) gmach dawnego państwowego gimnazjum, gdzie w latach 1924 - 39 uczył on rysunkii- Obecnie mieści się tu Uniwersytet Pedagogiczny im. I. Franki, a przed w6)sciem do dawnej pracowni plastycznej Umieszczono skromną tablicę w języku ukraińskim. Idziemy dalej ul. Strzelców Siczowych. Po frzejściu przez niewielki potok widziiny po lewej stronie pierwszą z drewnianych cerkwi - to cerkiew pw. Podwyższenia Krzyża Świętego ^ecHozo Xpecmd). Po- ha"W 2. poł. XVli stuleciarpo poza-" rze. Jest trójdzielna i trójkopułowa. Składa się z głównej części - nawy, na planie kwadratu i dostawionych do niej czworobocznego babińca i trój-bocznie zamkniętej części ołtarzowej. Pokryty gontem dach tworzy szeroki okap nawy i części ołtarzowej, natomiast babiniec ma nadwieszoną na arkadach galerię, z której wchodzi się do kaplicy. Nawę przykrywa cztero-połaciowy dach, zwieńczony małą kopułką na podwójnym, ośmiobocz-nym tamburze. Babiniec pokryty jest dachem ośmiopołaciowym na niskiej, również ośmiopołaciowej podstawie, natomiast część ołtarzową- pięciopo-łaciowym dachem kalenicowym. Wnę- Bruno Schulz Urodzony w 1892 r. w Drohobyczu Bruno Schulz pochodził z rodziny drobnych kupców żydowskich - jego rodzice mieli sklep bławatny. Jeśli nie liczyć studiów (nieukończonych) ar-chitektonitznych we Lwowie, kilku miesięcy spędzonych w Wiedniu w Akademii Sztuk Pięknych oraz ki'ku krótkich pobytów w Warszawie i w 1938 r. w Paryżu - całe życie autora Sklepów cynamonowych i Sanatorium pod Klepsydrą było ściśle związane z Drohobyczem. Także oba jego cykle opowiadań, choć czynniki fabularne odgrywają w nich drugorzędną rolę, są jednak poetyczną, po części fantastyczną, lecz rozpoznawalną przetworzoną wizją realiów małego mateczka galicyjskiego przed I wojną światową. W Drohobyczu Schulz ukończył gimnazjum, tu był nauczycielem rysunku w państwowym Gimnazjum im. Władysława Jagiełły. Tu też zginął, zastrzelony przez oficera SS, Karla Gunthera, w dniu 19 listopada 1942 r - był to odwet SS-mana na komendancie gestapo, Feliksie Landau, który zastrzelił osobistego żydowskiego dentystę Gunthera. Landau „opiekował" się Schulzem - z jego nakazu pisarz dekorował ilustracjami do bajek braci Grimm pokój dziecinny w willi zajmowanej przez rodzinę gestapowca. Zachowana twórczość pisarska Schulza jest nadzwyczaj skromna: poza wspomnianymi Sklepami cynamonowymii Sanatorium pod Klepsydrą ocalało ok. 100 jego listów i kilka recenzji. O tym jednym z najwybitniejszych pisarzy polskich XX w. wiemy w gruncie fzeczy bardzo niewiele - pozostał w pamięci jako niski, zakompleksiony nauczyciel z prowincjonalnego miasta. nej resiauiacji w iaiai.il iv. dła części ołtarzowej możemy dostrzec przez otwór w ścianie tęczowej, ponad niskim ikonostasem - znajduje się tam przedstawienie Matki Boskiej z chórem aniołów i cherubinów, postacie proroków i wielkie Deesis na pięciu ścianach prezbiterium. Obok cerkwi stoi również drewniana czworo-boczna dzwonnica z 2. poł. XVII w., zwieńczona namiotowym dachem ponad najwyższą, nadwieszoną kondygnacją z arkadową galeryjką - pełniącą funkcje strażnicze i obronne, a zwaną izbicą. Niestety, cerkiew jest zamknięta, można próbować umówić się na jej zwiedzanie w muzeum dro-hobyckim. Kilkaset metrów na zachód od cerkwi, przy ul. Kociubiń-skiego (Koi\m6uHChKoz6) znajduje się kolejna drewniana cerkiew Paraska-wi Piatnickiej (IJapacKeeu Tl 'nniHiiąi) -główniezXVIIw.,jednakwjej ścianach tkwią pozostałości budowli pochodzącej jeszcze z XV w., a spalonej przez Tatarów w 1498 r. Od cerkwi Podwyższenia Krzyża Świętego kierujemy się w lewo, na wschód. Skręcamy w lewo, w ul. Solny Stawek (Cojiohuu CmaeoK), gdzie na jej przeciwległym końcu, na rogu ul. Borysławskiej (EopucnaecbKa) dostrzegamy zabytkową drewnianą cerkiew. To cerkiew pw. św. Jura (łOpa).Ta trójdzielna, trójkopułowa budowla z przełomu XV i XVI stulecia prezentuje się o wiele okazalej od wiekach była kilkakrotnie modernizowana, jednak jej zasadniczy kształt pozostał niezmieniony. Uważana za jedną z najwspanialszych zachowanych cerkwi późnośredniowiecznych, stała się wzorem dla niemal wszystkich późniejszych tego typu budowli w regionie. Składa się z nawy na planie kwadratu i dobudowanych do niej części ołtarzowej oraz babińca, które niemal dorównują środkowej części wysokością. Wszystkie trzy segmenty przykrywają barokowe cebulaste kopuły na ośmio-bocznych bębnach, wszystkie też mają ściany pochylone do wewnątrz. Ponad babińcem znajduje się kaplica Ofiarowania Matki Boskiej, z ażurową, arkadową galeryjką od zewnątrz. Do nawy z dwóch stron przylegająniewielkie kaplice, również nakryte kopułami. Dookoła cerkwi są soboty, tj. ganek nakryty dodatkowym, pulpitowym daszkiem, gdzie znajdowali schronienie wierni przychodzący z odległych wsi na niedzielne nabożeństwa już w sobotni wieczór. Wewnątrz cerkwi zachowały się unikatowe malowidła o dużej wartości artystycznej, które pokrywają wysoką-sięgającąniemal 18m-prze-strzeń pod kopułą nawy oraz kaplicę ponad babińcem. Do niedawna cerkiew można było bez problemu zwiedzać jako oddział muzeum drohobyc-kiego - obecnie jest stale zamknięta, być może czeka na renowację, która jest jej absolutnie niezbędna, np. widać, że \ ^\vi st0' czterokondygnacyjna dzwoń-h ^ zbudowana w 1670 r. i przebudo-\vana w latach 1678 - 1711. Wieńczy Jó j,;irokowa kopuła, o kształcie podob-•lyjj) do kopuł cerkwi. Trzecia kondy-^na^Ja ^/orzy nadwieszony ganek, tzw. i^k^ę, natomiast u podstawy dzwonni-Cc rjwnież otaczają soboty. gpod świątyni ruszamy ul. Bory-Hjo^ską z powrotem do starego cen-triiiii miasta. Doprowadza nas ona do Ky^icu, a na samym jej rogu stoi dawny l^0$riół i klasztor Karmelitów, obec-i-jjg cerkiew pw. św. Trójcy (Tpiiiifi). ^ulidatorem klasztoru był starosta mo-i^vl^ki, Jan Stanisław Bekierski, który warował zakonowi dom z ogrodem )j z)iaczną sumę pieniędzy. Teren ten Ngn:ijdował się za miastem, więc niedługo później Marcin Chomętowski, sta-ro;ta drohobycki, podarował im plac w iiarożu rynku - tu właśnie zaczęły „p.ystawać kościół z klasztorem, ukoń-czlme przed 1721 r. Po kasacie klaszto-nw 1789 r. kościół ogołocono z wyprażenia, przeniesionego do fary, po czvrn przekazano go grekokatolikom. ^ klasztorze, nabytym w 1802 r. przez piasto, ulokowano urzędy solny i gór-„,;zy i in. W 1813 r. oddano go jed-„jk bazylianom. Kościół jest murowa-nv, trójnawowy, bazylikowy, z dwiema „pkimi wieżami w fasadzie zlewaj ą-c,mi się z nią w jeden masyw, urozmaicony prostymi pilastrami, oknami jiiewielkimi niszami, w których ustawiono rzeźby. Nie zachowały się żad- s"przę*ty cerkiewne. BuayneK Kiaszto." ru przylega do kościoła od południa. Jest budowlą trójskrzydłową, z wiry-darzem pośrodku, wielokrotnie przebudowywaną. Od kościoła Karmelitów udajemy się przez rynek do ul. Iwana Mazepy (/. Ma3enu), która wychodzi z połu-dniowo-wschodniego narożnika placu. Na rogu tej ulicy i ul. Szolom-Alejche-ma (LUojioM-AjieuxeMa) stoi skromna synagoga z końca XVIII w., obecnie mieszcząca salę sportową. Idąc prosto, dochodzimy do skrzyżowania, od którego podążamy przedłużeniem ul. Mazepy, tj. biegnącą lekko skośnie w prawo ul. Stryj ską (CxpHHCbica) - czyli sławną schulzowską ulicą Krokodyli. Zaraz po lewej stronie, na rogu ul. Stryjskiej i ul. Karpackiej (Kapnam-cbKa) stoi barokowa cerkiew św. św. Piotra i Pawła (Flempa i IJaejia) z 1775 r. Idąc prosto ul. Stryjskąw stro- Ulica Krokodyli Pseudoamerykanizm, zaszczepiony na starym, zmurszałym gruncie miasta, wystrzelił tu bujną, lecz pustą i bezbarwną wegetacją tandetnej, lichej pretensjonalności. Widziało się tam tanie, marnie budowane kamienice o karykaturalnych fasadach, oblepione monstrualnymi sztukateriami z popękanego gipsu. Stare krzywe domki podmiejskie otrzymały szybko sklecone portale, które dopiero bliższe przyjrzenie demaskowało jako nędzne imitacje wielkomiejskich urządzeń. Bruno Schulz, Sklepy cynamonowe p sięgają avi w. Łiiajuujt aiy ona w dzielnicy Zadwórne, w której niegdyś, na południe od wspomnianej cerkwi, stał duży zamek starościański. Jednak do naszych czasów żaden jego ślad się nie zachował. Ciekawym zabytkiem pożydowskim jest Wielka Synagoga w dzielnicy Łan. Dojdziemy do niej, skręcając z ul. Mazepy w lewo i w pierwszą w prawo, tj. ul. Piotra Orłyka (II.OpnuKa). Budynek łatwo zauważymy, gdyż wyróżnia się on swoimi monumentalnymi rozmiarami. Synagoga ta powstała w latach 1842 - 65 w stylu neoro-mantycznym, wzorowana na żydowskiej świątyni w niemieckim Kassel. Była to największa tego typu budowla w Galicji. Składała się z sali modlitewnej z przylegającym do niej frontonem, górującym ponad okoliczną zabudową. Fronton wieńczy trójkątny szczyt z tablicami Dekalogu, a po bokach atty- Żydzi z Drohobycza wy. Odzyskana została w 1993 r. przez gminę żydowską - co nie zapobiegło jak na razie jej powolnemu chyleniu się ku ruinie. Po dużym cmentarzu żydowskim, zdewastowanym w czasie wojny, nie ma obecnie śladu, bo na jego miejscu zbudowano w latach 60. osiedle mieszkaniowe. Zachował się natomiast drugi, znacznie mniejszy i młodszy cmentarz, już poza miastem, na przedłużeniu ul. Orłyka. Będąc w Drohobyczu, warto też odwiedzić miejscowe Muzeum Regionalne Drohobyczczyzna (My3eu JJpozoóuHHUHa). Dysponuje ono dość ciekawymi zbiorami sztuki, których podstawową częścią są: część kolekcji Lanckorońskich z pałacu w Rozdo-le, zbiory ze szkoły jezuickiej w Chy-rowie oraz z dawnego muzeum w Sam-borze. Oddział przy ul. Iwana Franki 32 (czynne codziennie, prócz śr., w godz. II Piękny, barwny opis drohobyckiej społeczności żydowskiej można odnaleźć u Schulza choćby w następującym fragmencie Sklepów cynamonowych. Gdzie indziej stały grupy Żydów w kolorowych chałatach, w wielkich futrzanych kołpakach przed wysokimi wodospadami jasnych materii. Byli to mężowie Wielkiego Zgromadzenia, dostojni i pełni namaszczenia panowie, gładzący długie, pielęgnowane brody i prowadzący wstrzemięźliwe i dyplomatyczne rozmowy. Ale i w tej ceremonialnej konwersacji, w spojrzeniach, które wymieniali, był błysk uśmiechniętej ironii. Wśród tych grup przewijał się pospolity lud, bezpostaciowy tłum, gawiedź bez twarzy i indywidualności. Wypełniał on niejako luki w krajobrazie, wyścielał tło dzwonkami i grzechotkami bezmyślnego gadania. Był to element błazeński, roztańczony tłum poliszynelów i arlekinów, który, sam bez poważnych intencji handlowych, doprowadzał do absurdu gdzieniegdzie nawiązujące się transakcje swymi błazeńskimi figlami. (8 O O Q 169 ne. Możemy tu zobaczyć starodrtĘ wyroby rzemieślników drohobyckich, ekspozycję poświęconą archeologii i kulturze ludowej Bojkowszczyzny, średniowieczne ikony, kolekcję ma-joliki włoskiej z XV - XVII w., chińskie porcelany i fajanse z XIV - XV w., a także zbiory obejmujące florę i faunę okolicznych gór. Z kolei oddział przy ul. Strzelców Siczowych 18 - galeria obrazów - prezentuje malarstwo europejskie z XVI - XX w., grafikę z XVII - XX w., a także galerię rzeźby (te same godziny otwarcia). mieficem Podć>™mTi kurs). Kołomyją ( ^ Łuckiem (1 dziennie), stanisławowem (1 kurs), Tarnopolem (2 dziennie). DoTruskaWca (co 20 min od 6.30 do 21.00) i Sarn-bora (bardzo często od 7.15 do 19.35) kursują liczne marszrutki z d^orca nr 1, skąd mamy też marszrutki do Lwowa (kilkadziesiąt między 7.00 a 21.00) i znacznie rzadziej do Niźankowic i Szegini (rano i po południu). Z kolei sprzed dworca kolejowego (najlepiej dojechać tu marszrutkąz centrum miasta lub Dworca Autobusowego nr 1) odjeżdżają przez cały dzień liczne marszrutki do Stryja Pociągi kuNą z dworca drohobyckiego przecie wszystkim do Stryja (5 dziennie, 50 min), Sambora (5 dziennie,ok-1 godz.) oraz doTruskawca (6 dziennie). Możemytez jednak jechać do kilku innych miast: Lwowa (5 dźgnie), Kijowa (1 dziennie) czy nawet Charkowa (idzien nie). Dojazd Do Drohobycza bez problemu dostaniemy się pociągiem, autobusami i marszrutkami - zarówno ze Lwowa (z ul. Czerniwieckiej, 4epH/8ei(bKa, prowadzącej do głównego dworca kolejowego), jak i z nieodległych Stryja i Sambora. Układ ulic w mieście niestety nie jest specjalnie prosty. Ale z dworca kolejowego i położonego kawałek dalej w stronę Stryja DworcaAutobusowego nr 2 (przyjeżdżają tu autobusy ze Lwowa i Stryja) dojdziemy do centrum ul. Stryjską. Możnateżiść równoległą ul. Gruszewskiego (FpyweecbKceo). Ul. Stryjską następnie rozdziela się na idącą po skosie w prawo ul. L. Ukrainki (n.yKpaimu) i ul. Iwana Mazepy, którą dotrzemy do rynku z dominującym nad nim ratuszem. Na północ od rynku (dojedziemy tam obiema ulicami odchodzącymi w tym kierunku) znajduje się park Bandery. Od północy zamyka go bulwar Iwana Franki, przy którym zlokalizowany jest m.in. uniwersytet pedagogiczny, a przed wojną- gimnazjum. Kolejna ważna ulica, Borysławska, wychodzi po skosie obok kościoła Karmelitów z południowo-zachodniego narożnika rynku. Z tego samego narożnika, tyle że po prawej stronie kościoła odchodzi jeszcze duża ul. Truskawiecka. Z DworcaAutobusowego nr 1 przy ul. Orlika możemy jechać do Borysławia (5 kursów od 8.30 do 17.30), Lwowa (2 dziennie), Żurawna przez Stryj (2 kursy) i Mi-kołajowa (3 dziennie). Są też autobusy do Przemyśla (2 kursy) i Warszawy (1 dziennie, 16.00). Noclegi W obecnel chwili znaleźć nocleg w Drohobyczu jest bardzo trudno - lepiej zatrzymać się na noc wTru-skawcu.Jednakw razie takiej konieczności można prosić o pośredmrtwo w znalezieniu noclegu u miejscowych Polaków Pana kościelnego z fary drohobyckiej, Stanisława *niarza. Wyżywienie i gastronomia Dobry skfeP sp ożywczy jest na rogu Rynku i ul. Tru-skawieckiejW rynku jesttez zresztą kilka innych sklepów spożytych, a duży bazar rozciąga się między ul. Mały Rynek'Ma/7KH0cmi), a dalej jako Konowalca (KoHosanbUfi) do starego miasta. Pierwszą przecznicą w prawo (ul. Kołessy, Koneccu) dojedziemy do rynku. Główna szosa M17 omija centrum miasta od wschodu wzdłuż brzegu rzeki Stryj. Autobusem łatwo dostaniemy się do Lwowa (20 kursów dziennie od godz. 8.40 do 22.35, ok. 1,5 - 2 godz.), Stanisławowa- Iwano-Frankowska (8 kursów dziennie, ok. 1,5 - 2 godz.), Żytomierza (1 kurs, ok. 10 godz.), tucka (3dziennie, 5-6 godz.), Kijowa (1 kurs, ok. 12 god2.), na Zakarpade m.in.do Użhorodu (2 kursy, 5-6 godz.), Kamieńca Podolskiego (1 dziennie, ok. 10 godz.),Czerniow-ców (2 kursy, 8 godz.), Drohobycza (tylko 2 dziennie, 1,5 godz.),Truskawca (13 dziennie, od 8.00 do 21.00),Tarnopola (2 dziennie, 4,5 - 5,5 godz.), Brzezan (1 kurs co drugi dzień), Kołomyi (1 dziennie), Czortkowa (1 dziennie, 6 godz.) i Bolechowa (kilkanaście dziennie). Ponadto liczne autobusy kursują do wielu innych miasteczek i miejscowości w regionie, zwłaszcza w górach: Urycza (2 dziennie - rano i po południu), Sławska (1 dziennie), Kriwek (pod szczytem Pikują, 1 dziennie), Pławią (pozachodniej stronie góryTrościan, 2 dziennie), Sopot k. Ury-ca (2 dziennie), Jelenkowatego (wieś powyżej Sławska, łączenia międzynarodowe"m.in. 2 kursy Wciągu dnia do Przemyśla (ok. 5 godz. jazdy). Bez problemu i znacznie szybciej niż autobusami podróżuje się marszrutkami odjeżdżającymi z dworca autobusowego, którymi dostaniemy się do Drohobycza i Lwowa (przez cały dzień co ok. 20 - 30 min), Skola (równie często przez cały dzień) oraz Żydaczowa (12 kursów między godz. 7.50 a 22.20). Koleją również dotrzemy do Lwowa (kilkanaście kursów dziennie, część pośpiesznych), a także do Kijowa, Czerniowców, Żytomierza, Uzhorodu, a nawet do Pragi i Warszawy (kursy także tylko w wybrane dni). Mamy tez do dyspozycji pociągi podmiejskie do Drohobycza (9 dziennie, niecała godzina jazdy) iTruskawca (4 dziennie, ok. godziny), Sambora (5 kursów, ok. 2 godz.), a także przez Żurawno do Chodorowa (3 dziennie, ok. 1,5 godz.). O dziwo, jest tylko jeden bezpośredni pociąg podmiejski do Stanisławowa (ok. 4 godz.), w dodatku nad ranem. Noclegi Jedyny tani hotel to mieszczący się przy ul. Bandery Ba (przecznica od Czornowiła, jest tu drogowskaz do obiektu) hotel Geolog (tel.: (03245) 585 51). Zajmuje on jedną kondygnację w nieciekawym bloku. Recepcja mieści się w małym pokoiku na parterze, z tabliczką administracja. Warunki są tu raczej kiepskie: pokoje hotelowe to zwykłe mieszkania blokowe, ze wspólną łazienką dla kilku osób, a ceny wcale nie są specjalnie niskie: pokój 1-osobowy - 42 UHR, 2-osobowy-58UHR,3-osobowy-65UHR,a4-oso- bowy-98UHR. Złoto Karpat, ul. Kołesy 41 b, tel.: (03245) 39100, 39101, hotel@ekran.lviv.ua - to bardzo drogi (od 184 UHR za pokój 1-osobowy), ale też bardzo elegancki hotel z równie drogą restauracją. We wsi Duliby tuz za południową granicą miasta, przy gtównej szosie, znajduje się jeszcze motel My-sambskij, przy ul. Szewczenki 253 (nie mylić z ul. Szewczenki w centrum miasta!), tel.: (03245) 363 58. Jest trochę taniej niż w poprzednim hotelu. Wyżywienie i gastronomia Dobre sklepy spożywcze są na ul. Czornowiła (m.in. tuż koło dworca sklep „Iryna"), a także na Szewczenki i na Rynku.Targ znajduje się na końcu wychodzącej z rynku na wschód ul. Targowej (TopeoeuUfi)- 177 ści się piwiarnia w sowieckim stylu. Róg ul. Narodnej i Szewczenki zajmuje droga restauracja Wiedeńska (minimum 30 UHR zadwudaniowy posiłek) i mała przyjemna kawiarenka Wiedeńska Kawa. Proste cafe-bary, gdzie także zjemy coś ciepłego, są też na ul. Czornowiła, m.in. na rogu Bandery dość przyjemna Pieczara, a na rogu Wokzalnej - Stach. Jest także bar na dworcu kolejowym. Informator W centrum znajduje się kilka banków, np. na przedłużeniu ul. Szewczenki w kierunku południowym, tj. na Drohobyckiej, jest duży bank z wymianą walut i bankomatem. Bank i bankomat znajdziemy też koło poczty głównej na ul. Pocztowej oraz (z wymianą walut) na ul.Targowej. Można też skorzystać z bankomatu obok dworca kolejowego. Główna poczta jest przy ul. Pocztowej (nommoea) - przecznicy od ul. Wałowej (BanoBa), biegnącej od pół-nocno-wschodniego narożnika rynku do Szewczenki (kod pocztowy: 82-400, tel. kierunkowy z Ukrainy: 03245). Dobre apteki znajdziemy na Szewczenki 63 i 93 oraz na Rynku. Okolice Zatrzymując się w Stryju o dzień dłużej, możemy udać się na jedną z dwóch interesujących wycieczek na malownicze skały w Uryczu lub w Bubniszczach. U RYCZ (Ypun) jest dziś niewielką górską wioską położoną w dolinie potoku, będącego lewym dopływem Stryja. Niegdyś było miasteczkiem, m.in. wymienianym w 1340 r. Wioskę otaczajązalesione grzbiety przekraczające miejscami 900 m wysokości. Turystów przyciągają tu już co najmniej od dwóch wieków nadzwyczajnie malownicze skały - ostańce piaskowcowe, niektóre o fantastycznych kształtach. Ze skałami związana jest intere- łek w IX - XIII w. stał niezwykłej koti-"** strukcji drewniany kasztel. Pozostały p0 nim wykute w skale otwory i niewielką zbiorniki na wodę. Z forteczką tą zwią. zane są liczne legendy i baśnie. Do Urycza dojedziemy bezpośrednim autobusem ze Stryja, odjeżdżającym dość wcześnie rano, po ok. 1,5 godz. będziemy już na miejscu. Skały znajdują się niecały kilometr na północny wschód od wsi. Tworzą one trzy zasadnicze grupy w dolinie niedużego potoku - najciekawsza jest środkowa grupa, na której stał wspominany zameczek. Na najwyższą turnię w tej grupie można spróbować się wspiąć nawet bez specjalistycznego sprzętu. Z Urycza możemy albo wrócić po południu do Stryja - odjeżdża tam jeden autobus - albo też po obejrzeniu skałek ruszyć przez góry do Truskaw-ca, od którego dzieli nas ok. 15 km marszu niewysokimi grzbietami. Droga wiedzie przez najwyższy w okolicy szczyt Ciuchowy Dział (llwxo«, 939 m). Ze szczytu roztacza się widok na północ, w kierunku Truskawca, Bory-sławia i Drohobycza, a także na południe - tu dominuje bieszczadzka Pa-raszka (1266 m). W okolicy jest też sporo innych miejsc z niewielkimi, malowniczymi skałkami piaskowcowymi, zwłaszcza wokół wsi Jaraiel-nica Bubniszcze (EyÓHuufe) to mała wieś górska na zachód od Bolechowa, ponad doliną rzeki Sukiel. Na południe od T^czaj malownicze snaiKi piasKuwcu— we. Ich główna grupa ma w dolnych cZęściach wykute tajemnicze komory i ganki niewiadomego pochodzenia. Legendy wiążą je z istniejącym tu podobno kiedyś zamkiem, według innych był tu klasztor Bazylianów albo też kryjówka opryszków. Najwyższe skały wy -rastająponad las -jeśli uda się nam na nie wspiąć, ujrzymy dość rozległe widoki na góry, m.in. na widoczną na zachodzie Paraszkę. Aby dostać się na skały, musimy ze Stryja pojechać do Bolechowa, stamtąd zaś próbować znaleźć marszrut-ki lub autobusy do wsi Kozakówka (KosaKiem). Trzeba wysiąść ok. 1,5 km za Tysowem (Tucie), przy bocznej drodze do Bubniszcza. Zaraz za mostern na Sukielu jest droga w lewo wiodąca na grzbiet, prosto do skał. Wrócić możemy, schodząc ze skał na północ, na przełęcz, którą przecina leśna droga z Bub-niszcz do Truchanowa (Tpyxame). Przez tę miejscowość zejdziemy do mostu na Stryju, następnie do Niżniego Syno-wódzka (HujKHe CuHboeudue), którędy wiedzie główna szosa i linia kolejowa do miasta Stryj. Jeśli w naszej podróży towarzyszy nam śnieg i należymy do miłośników białego szleństwa, nim ruszymy do Zurawna powinniśmy zboczyć nieco z naszej trasy i odwiedzić Sławsko, które jest bez wątpienia zimową stoli-C1 Bieszczad Wschodnich, z wszystki-mi tego plusami i minusami. Miejscowość położona jest w Górach Skolskich, nad rzeką Opór, 25 km za Skolem, w obwodzie lwowskim. Liczy 3,7 tys. mieszkańców. Pierwsze wzmianki o Sławsku datuje się na 1483 r. Jego nazwę wiąże się z rzeką Sławską lub „sławną" drużyną księcia Światosława, która podobno toczyła tu boje ok. 1015 r. Sławsko było już kurortem w XIX w., przed wojną na Poharze kursowały wyciągi, a po wojnie władza wybudowała tu liczne ośrodki wczasowe. Nic się tu nie zmieniło przez lata - można albo spać, albo jeździć, na większe apres-ski pozostaje tylko dyskoteka (ale i tak jest lepiej niż w innych wioskach). Obecnie jest moda na Sławsko, szczególnie wśród „nowych ruskich" - widać to po twarzach, samochodach i cenach w sezonie, które są wyraźnie wyższe niż gdzie indziej w Karpatach. Dojazd Pociągiem dalekobieżnym dojedziemy ze Lwowa do Sławska w 2,5 godz. (kierunek: Mukaczewo, Użho-rod), a podmiejskim (najtaniej) z przesiadką w Stryju (1,5 godz. do Stryja i z niego tyle samo). Kursy do Stryja z Dworca Podmiejskiego we Lwowie odbywają się co 2 godz., ze Stryja dalej - kilka pociągów dziennie [kierunek: tawoczne (/MacM/e)]. Autobusy rejsowe do Sławska kursują rzadko (ok. 3 dziennie z Dworca Stryjskiego, przejazd - 4 godz., cena - 2 USD). Najlepszym wariantem dojazdu wydają się marszrutki jeżdżące do Stryja i Skola (1,5 USD) spod Dworca Głównego we Lwowie. Samochodem z Przemyśla jest 220 km - ze Lwowa jedziemy M 06 i 2 km za obwodnicą Skola, gdy szosa skręca w prawo, my kontynuujemy jazdę prosto, zgodnie z kierunkowskazem bardzo kiepską drogą przez 22 km. (O l/l m g XIXw), obecnie pełniący także funką,ją ffpitala. W pobliżu cer^p-iim Bursztyna znajdują się dwa skle,pyspożywcze oraz dobra restauracja ^p-y samym kościele), gdzie zjemy god;z^v obiad dwudanio- w a VII w. czy wojsk rosyjskich w W 1945 r. Matka Boska opuściła swe miasteczko i powędrowała do Gdańska czy na zawsze? Teraz jedziemy do Halicza - miasta o świetnej historii, z której jednak tak niewiele zostało... Ale nie pogrążaj, my się w złych myślach. Przypomnijmy sobie, co w XVI w. pisał Szymon Klo~ nowie i wyobraźmy sobie wielki kufel piwa, jaki na nas czeka w tym pradawnym miejscu: ...do Halicza, królestwa chmielu!/ Haliczanie, wiedząc jak sadzić obrotne pędy,/ wiele zysków czerpią z tego towaru. Halicz wy za marne 2 Z Bursztyna jesiony wprost do Halicza (lókmnapcjjfiJnie). Po drodzeza-trzymajmysię,je,0możemy, u karmelitów w Bołoszo^cAch (EijibiuiBni). Miejscowość ą^przy ujściu rzeczul-kiNarajówkido QiikjLipy. Zobaczymy tu dawny ko^^fleks klasztorny Karmelitów Trzustkowych. Obecnie zrujnowany kla^szifl- stoi w środku wsi na wzniesieniu. 2Cstał on ufundowany przez hetmana \\Ą^:ina Kazanowskiego dla cudownie z±mliizionego przez niego w 1620 r., p^oi\c-as przeprawy wojska przez DnieSifff wizerunku Madonny z Dzieciątkiem. $1625 r. cały klasztor byt ukończony. fjl768 r. obraz został ukoronowany p^yf. metropolitę lwowskiego. W toku\.4 fiejów cudowny obraz MB Bołos_ini*skiej wielokrotnie Halicz właściwy rozwinął się z XIII-wiecznej ruskiej przystani dla łodzi pływających po rzece. Leży on nad samym Dniestrem, przy ujściu rzeki Łukiew do tegoż, naprzeciw ujścia Lipy. To główny ośrodek chrześcijaństwa i cywilizacji pamiętający czasy ruskie. Pierwsza historyczna wzmianka o Haliczu pochodzi z węgierskiej kroniki spisanej na dworze króla Beli III w XII w. i dotyczy roku 898 (co potwierdzają badania archeologiczne). Współcześnie na Ukrainie pisze się, iż za pierwszą wzmiankę o Haliczu uważa się notatkę z roku 290 (sic!), pochodzącą z łacińskiego dzieła Jordanesa, gockiego historyka z VI w., De origi-ne actibusąue Getarum (znanego sze- ,ylcome KijowsKO-peczerskim. w oKre-sie rozbicia dzielnicowego Halicz urósł do roli głównego ośrodka na południu Rusi. W 1097 r. na mocy ugody między książętami w Lubeczu dostał się on pod rządy Rościsławowiczów. Od połowy XII w. stał się stolicą księstwa halickiego, na którego tronie zasiadali wpierw Włodzimierz (1141 - 53), a potem jego syn Jarosław Ośmiomysł - czyli myślący za ośmiu (1153 - 87). Za panowania tego ostatniego do księstwa halickiego włączone zostały nawet tereny w dolnym biegu Dunaju. W 1144 r. powstała tzw. ewangelia halicka, a w latach 1156-57 ukończono budowę soboru Uspieńskiego, głównej świątyni erygo-wanego tu właśnie biskupstwa wschod-niochrześcijańskiego. Największym panem Halicza i władcą księstwa był jednak Daniel, który jako książę włodzi-mierski musiał walczyć o przynależny mu tron halicki z miejscowymi bojarami (1234). W tych rozgrywkach oparł się na średniozamożnej warstwie feu-dałów, z którymi złamał wszechpotę-gę najmożniejszych bojarów. Daniel do swej śmierci w 1264 r. rozbudował bądź założył od podstaw takie grody, jak sam Halicz, Włodzimierz, Przemyśl, Łuck i Lwów. Za jego rządów przez księstwo halickie przechodziły szlaki handlowe do Krakowa i Konstantynopola. W1253 r. koronował się nawet w Drohobyczu za namową papieża, jednak szybko podziękował za ten honor i podjął samotną walkę z suprema- iilz musiui co rusz waiczyu z nuiuami tatarskimi, sąsiadami z zachodu (Polakami i Węgrami), a także z własnymi, skorymi do władania stołecznym grodem, licznymi książętami. W 1303 r., za panowania księcia Jurija Lwowi-cza, Halicz został podniesiony do rangi metropolii. Śmierć ostatniego księcia halickiego, rezydującego zresztą we Lwowie, Bolesława Trojdenowicza w 1340 r. pozwoliła ostatecznie zająć te tereny wojskom Kazimierza Wielkiego. Halicz po krótkim pobycie tu wojsk litewskich został przyłączony do Polski w 1349 r. Do miasta i w jego okolice przybyły rzesze osadników, którzy zaludnili te tereny, korzystając z wielu swobód, jakie przewidziało dla nich prawo magdeburskie nadane Haliczowi w 1367 r. W latach 1370 - 87 Halicz, jak i cała Ruś, podporządkowany był węgierskim Andega-wenomi ich namiestnikowi-Władysławowi Opolczykowi. Jeszcze za czasów Kazimierza Wielkiego w grodzie próbowano zakładać biskupstwo łacińskie na miejscu greckiego, lecz na trwałe uczynił to dopiero Grzegorz XI bullą z 1375 r. na prośbę Ludwika Węgierskiego i Władysława Opolczyka. Na początku XV w. metropolię przeniesiono do Lwowa. Halicz w końcu XVI i na początku XVII w. był permanentnym obiektem najazdów tatarskich. W 1624 r. Stanisław Koniecpolski, wówczas jeszcze hetman polny koronny, rozbił Tatarów wojska kozackie, a w 1676 r."wojska turecko-tatarskie. Wówczas to popadać w ruinę zaczął tamtejszy zamek. W Haliczu istniała też jedna z trzech gmin karaimskich Polsce. Ten stary odłam bliski judaizmowi posiadał tu własną kenesę, odrestaurowaną w 1913 r. W okresie polskim miasteczko miało własne mury i baszty oraz ratusz i kilka świątyń. Również Rusini mogli tu rozwinąć swoją działalność - w wiekach XVI i XVII w Haliczu istniało bractwo religijne, które dzięki fundacji Gedeona i Fedora Bałabanów posiadało własną szkołę i drukarnię. Tu działał przez pewien czas słynny Pamwa Be-rynda - XVI-wieczny ukraiński leksy-kograf i drukarz z Ławry Kijowskiej. Sejm Rzeczypospolitej już w 1564 r. uchwalił konstytucję o powołaniu w Haliczu osobnego sejmiku dla całej ziemi (powiaty: halicki, trembowelski i kołomyjski). Kasztelan halicki robił przegląd zamieszkującej całą ziemię szlachty, występującej pod Haliczem na popisie wojskowym, czyli zbrojnym okazywaniu się. Herb ziemi halickiej wyobrażający kawkę w złotej koronie na białym polu stał się później godłem całej Galicji austriackiej. W 1772 r. Maria Teresa zajęła Halicz, uzurpując sobie prawa do tej ziemi jako podległej niegdyś koronie węgierskiej. Zabór austriacki wziął od niego nie tylko herb, ale i nazwę (Halicz- 'Galicja', ukr. Fanununa ). Prowincjonalne miasteczko z przełomu XVII i XIX w. odży- niowć~e,'nfeffitite}'jeanait aawnegirzn^ czenia już nigdy nie odzyskało. Halicz bardzo ucierpiał w latach I wojny światowej, a także walk polsko-radzieckich w 1920 r. We wrześniu 1939 r. o przeprawę w Haliczu, Jezupolu i Niżnio-wie bój stoczyć miała grupa „Dniestr" gen. Maksymiliana Milana-Kamskiego. Zdradziecki atak Armii Czerwonej udaremnił wszelki opór. 18 września przez most w Haliczu przejechał płk Stanisław Maczek, cofając się ku Stanisławowi. Po II wojnie światowej miasto opuściła grupa przeszło 1000 mieszkających tu Polaków, do dziś zostało tu tylko kilka rodzin polskich. Zbudowano tu nowy kościół rzymskokatolicki, stary z 1785 r. pw. Wniebowzięcia NPM władze radzieckie zamieniły na kino. W 1998 r. w Haliczu hucznie świętowano 1100-lecie miasta z udziałem prezydenta Ukrainy Leonida Kucz-my, który nie opuszcza nigdy takich uroczystości. Na centralnym placu miejskim odsłonięto pomnik księcia halickiego Daniela oraz odnowiono pamiątkową cerkiew Narodzenia Pańskiego (cerkwa Rizdwa Chrystowegó) i postawiono przy niej nową dzwonnicę, a także dworzec kolejowy. Cerkiew pochodzi z 1825 r. i jest, oprócz nowego kościoła katolickiego, jedyną świątynią w mieście. Nad współczesnym Haliczem góruje wzgórze z ruinami zamku starostów halickich. Pierwszy zamek miał tu zbudować Kazimierz Wielki dla bUUOWclliy, a ui>.uiu puiuwj i^5>jł v.iv- lai zamieniony w potężną nowoczesną twierdzę, którą uszkodzili dopiero Turcy w 1676 r. Po tej dacie znaczenie zamku słabnie, rolę głównej twierdzy w okolicy przejmuje nowo wybudowany Stanisławów. XVIII-wieczny zamek halicki jest już ruiną. Do dziś zachowały się resztki tzw. szlacheckiej wieży oraz kaplicy św. Katarzyny, rekonstruowane od 1997 r. mają pomieścić w sobie jeszcze jedno lokalne muzeum. Z zamku rozciąga się wspaniały widok na dolinę Dniestru i most w Haliczu. O moście wybudowanym właśnie w tym miejscu można już przeczytać w latopisach XIII w. Obecny, mierzący 312 m długości żelazny most, jest projektem krakowskiego konstruktora F. Zaliniewskiego z lat 1910 - 12. Dojazd Dworzec kolejowy (3ani3HtNmiu eoK3an) zlokalizowany jest przy ul. Witowskiego 1, a autobusowy (aemoóucHuu eo/oan) tuż obok, przy Witowskiego 3. Bez trudu wydostaniemy się z Halicza i pojedziemy do Stanisławowa (kilkanaście kursów), a stamtąd do dowolnego punktu na Ukrainie. Noclegi i wyżywienie Jeśli przenocować w Haliczu, to tylko w hotelu Eks-press (Eucnpec), ul. Lwowska 28, tel.: (0-3431) 21790. Ceny od 10 USD za standardowy pokój. Jeśli chodzi o wyżywienie, nie powinniśmy grymasić. Dwie najlepsze restauracje w mieście to: Zototyj Tik przy Majdanie Rizdwa 37 i Lotos przy Bandery 203. Obie są czynne do 23.00 i w ofercie mają dania, których ceny oscylują wokół4 - 5 USD.Taniej zjeść można w barach: Kawa- Konowalca 2, Hałycz - Konowalca 24. Na Majdanie Rizdwa znajduje się też cafe-bar Miraż i Mołodiż-ne, a na Konowalca 7 knajpka Prestiż - są to miejsca, gdzie w spokoju wypijemy piwo lub kawę. ważniejsze obiekty handlowe i usługowe zlokalizowano wokół Majdanu Rizdwa - centralnego placu miasta. Przy ul. Iwana Franki 1 znajduje się agencja turystyczna Mandry, tel.: (0-3431) 226 60, która z radością pomoże nam wdalszym podróżowaniu po bezdrożach Ukrainy. Pocztę oraz ekspozyturę Ukrtelcomu odwiedzić możemy na Majdanie Rizdwa 11. Filia Prywatbanku zlokalizowana jest na Szewczenki 10. Apteki znajdują się przy Konowa-laca 19111 oraz na Majdanie Rizdwa 14. Punkt medyczny przyjmuje chorych przy ul. Osmomysła 3 (tel.: 21139), a szpital przy Wiwczarenka, tel.: (0-3431) 211 69. Tym, którzy zużyli wszystkie klatki, fotografując ruiny i zgliszcza ukrainne, wypadnie odwiedzić sklepy z materiałami fotograficznymi przy Konowalca 30 (Kodak) lub na Majdan Rizdwa 18 (Konica). Okolice W samym dzisiejszym Haliczu wiele do zwiedzania nie ma, prócz opisanych wyżej cerkwi i ruin zamku. O wiele więcej ciekawych miejsc znajduje się wokół miasteczka (zob. mapa Okolice Halicza, s. 194). Wszystkie te zabytki tworzą tzw. zapowiednik „Dawnyj Hałycz" - rezerwat architektonicz-no-historyczny. Halicz książęcy rozciągał się na rozległym terenie w łuku Dniestru, w jego skład wchodziło 15 murowanych z białego kamienia i drewnianych świątyń, z których najważniejsza-sobórUspień-ski - znajdowała się w samym jego centrum, na płaskowyżu (KpunocbKa zopa) górującym nad całą okolicą doliny Dniestru, w dzisiejszej wiosce Kryłoś (6 km na południe od Halicza). Prace archeologiczne przy obiekcie prowadzone były w latach 30. i 90. XX w. Ustalono, iż sobór pochodzi z połowy XII stulecia (pierwsza przebudowa miała miejsce już ¦ ! I' I 193 ¦-V Óśmiomysl. 0jej" ówczesnym wyglądzie możemy łatwo się przekonać, oglądając na miejscu odsłonięte fundamenty świątyni oraz modele rekonstrukcji. Sobór przetrwał do początków XVI w., kiedy z jego gruzów zbudowano cer- do budowy zamKu starościńskiego wg" właściwym Haliczu. Cerkiew wybudował szlachcic ruski Marek Szumlańskj ok. 15 84 r., zaś po jej zniszczeniu 100 lat później przez Turków i Tatarów (1676) odbudową zajął się lwowski biskup rjiflropoflAH (Pifioroia 10 A uJ 8j3 12 - ' ~ KpMTlOC** itanisławów_ fH Dworzec kolejowy Ul Muzeum Ruskiego Halicza % 1 Cerkiew Pantalejmona 3 Cerkiew Rizdwa (Narodzenia) 4 Cerkiew św. św. Piotra i Pawła Q Zamek królewski ? Cmentarz karaimski 5' Skansen A Pomnik (Miecz i radto) 2 Ruiny cerkwi Spasitiela (Zbawiciela) 5 Ruiny cerkwi św. Cyryla 6 Rumy tzw. „cerkwi na cmentarzysku" 7 Ruiny cerkwi Btagowieszczenia 8 Ruiny cerkwi Woskriesenia 9 Ruiny cerkwi tzw. „na carynce" 10 Ruiny Uspieńskiego soboru 11 Ruiny Uspieńskiej cerkwi 12 Ruiny cerkwi św. liii Cerkiew św. Pantalejmona, rys. W. Kwiecień-Janikowski prawosławny, Józef Szumlański (zm. 1706). Charakterystyczne kopuły świątyni uległy zniszczeniu podczas I wojny światowej. Władze sowieckie zamieniły ją na muzeum. Obecnie korzystają z niej grekokatolicy. Z tyłu za cerkwią znajduje się wzmiankowana już kaplica św. Bazylego, postawiona pod koniec XVI w. bezpośrednio na fundamencie. Na początku XX w. służyła jako archiwum i biblioteka parafialna. Obecnie mieści skromną ekspozycję pokazującą dzieje soboru. Na południowym kraju kryłoskiego wzgórza znajduje się tzw. halicka mogiła, która kryje niezidentyfikowany pochówek znacznej osoby z X w. Na północno-zachodnim stoku zlokalizowane jest strategiczne źródło wody pitnej dla grodu (tzw. książęca krynica) ozdobione nową figurą MB. Kryłoś może poszczycić się także Muzeum Historii Halicza, które mie- ści się w dawnym pałacyku należącym do metropolitów unickich (XVIII - XIX w.), a wzniesionym na miejscu średniowiecznych rezydencji wschodnich metropolitów halickich z wykorzystaniem budulca ze zrujnowanej cerkwi św. liii (XII - XIII w.). W muzeum eksponowane są znaleziska archeologiczne i makiety ruskiego Halicza. Drugim obiektem muzealnym jest zajmujący 4,5 ha skansen (Muzeum Architektury i Kultury Materialnej Podkarpacia) - znajdziemy tu przykłady budownictwa z obszaru Opola, Bojkowszczyzny, Huculszczy-zny i Pokucia. 3 km na zachód od obecnego Halicza, przy drodze na Stryj, w wiosce SZEWCZENKOWE (LUeeneHKoee), znajduje się najładniejszy obiekt całego rezerwatu, perełka architektury halickiej - cerkiew św. Pantalejmona. Została zbudowana na szczy- 196 jednak własne obwarowania. Po zajęciu ziemi halickiej przez wojska polskie cerkiew została zamieniona na kościół pw. św. Stanisława, a od 1596 r. opiekowali się nią zakonnicy reguły św. Franciszka. Około 1611 r. ukończono przebudowę świątyni, nadając jej rysy barokowej bazyliki. Obok wybudowano klasztor, zachowany w fundamentach, a całość otoczono wałem, w którym do wnętrza prowadziła bra-ma-dzwonnica. Wokół klasztoru Franciszkanów wyrosło osiedle nazywane, od patrona kościoła, Świętym Stani-sławem (dzisiejsze Szewczenkowe). Kompleks odnowiony był w latach 20. i 60 - 80. XX w. Po ustanowieniu wolnej Ukrainy został zrekonstruowany (do 1998 r.) i ponownie konsekrowany jako cerkiew greckokatolicka. Warto obejść bryłę świątyni i obejrzeć ślady po licznych przebudowach tego niezwykłego zabytku. Swoistymi znakami upływającego czasu są pochodzące z różnych epok liczne, wielojęzyczne graffiti zachowane na zewnętrznych ścianach. Pomiędzy Szewczenkowem a Haliczem, na wysokim brzegu Dnie-stru zachowała się wielka rzadkość na Ukrainie - cmentarz karaimski (żeby zobaczyć drugi taki, trzeba jechać na Krym). Najstarszy z 50 ocalałych nagrobków pochodzi z XVII w. Ukraińcy twierdzą, iż Karaimi w Haliczu pojawili się w XIII w., starsza literatura polska mówi o sprowadzeniu ści. Po naiicKiej Kenesie i^swiątym Ka-~ raimskiej), zburzonej w 1985 r., pozostała tylko nazwa ulicy, przy której stała - ul. Karaimska. Teraz podążamy do trzeciego, po Lwowie i Tarnopolu, największego miasta opisanego w naszym przewodniku. Jest nim leżące na przedgórzu Karpat, nad Bystrzycą Solotwińską i Bystrzycą Nadwórniańską (dorzecze Dniestru) - miasto obwodowe Iwa-no-Frankowsk (łBaH czyli dawny Stanislawów. STANISŁAWÓW (I wano-Fran kowsk) - łBaHO-OpaHKJBCbK Historia miasta Początki Stanisławowa sięgają lat 1650 - 62, kiedy to w miejscu dawnej wsi Zabłotowo, położonej na niewielkim wzniesieniu - 256 m n.p.m. -Andrzej Potocki (zm. 1691) wybudował ufortyfikowane miasto. Zostało ono nazwane Stanisławowem na cześć 12-letniego syna Andrzeja Potockiego - Stanisława (poległego pod Wiedniem w 1683 r.). W 1663 r. forteca stanisławowska wraz z przysiółkami otrzymała przywilej miejski oparty na prawie magdeburskim — m.in. zezwolenie na odprawianie cotygodniowych targów oraz urządzenie dorocznych jarmarków. W tym czasie istniał wości Potockiego swego kościółka dorobili się w tym czasie również katoliccy Ormianie, a własnej cerkwi i szkoły - prawosławni. W 1669 r. Potocki założył w mieście szkołę - tzw. kolonię akademicką pod auspicjami Akademii Krakowskiej, którą później przejęli jezuici (sprowadzeni w 1713 r.). Od 1672 r., czyli od chwili upadku Kamieńca Podolskiego, forteca stanisławowska razem z pobliskim Haliczem przejęła na siebie ciężar obrony połu-dniowo-wschodnich granic Rzeczypospolitej. Turcy już w 1676 r. oblegali mury Stanisławowa, który obronił się, ale kosztem wielkich zniszczeń, stąd decyzja sejmu warszawskiego z 1677 r. o zwolnieniu go z podatków. W latach 1679 - 82 pod kierunkiem Karola Benoego odnowiono i umocniono nadwerężone fortyfikacje. Sta-nisławów na sejmikach halickich bywa nazywany głową całego Pokucia. Na początku XVIII w. w mieście funkcjonowały dwa magistraty z obieralnymi wójtami - polski i ormiański oraz ka-hał żydowski. W 1769 r. Ormianie, korzystając z dogodnych warunków, jakie zaoferowały im władze austriackie, opuszczają Stanisławów i przenoszą się za Karpaty. W 1691 r. dziedzicem miasta został Józef Potocki, syn Andrzeja, (1673 - 1751) hetman wielki koronny. Wsławił się pacyfikacją postania chłopskiego S. Paleja na Ukra-in'e (1703). Na początku XVIII w. mia- krotnie więcej. W 1733 r. po raz kolejny oblegali je Rosjanie. Wiosną 1754 r. na stanisławowskim rynku stracono rozbójnika Wasyla Bajuraka - jednego z kamratów Dowbosza. Od 1760 r. nową dziedziczką Stanisławowa została Katarzyna z Potockich Kos-sakowska. Za jej rządów wzniesiono w mieście obiekt, bez którego aż dziw, iż tak długo tutejsi mieszkańcy wytrzymali - tzn. browar (1767). Następne lata mimo tego optymistycznego faktu nie należały do najlepszych - w 1768 r. w Stanisławowie znów „goszczą" Rosjanie, w 1770 r. nawiedza go zaraza morowa (nie wiadomo, kto gorszy: zaraza czy wojska carskie), zaś rok 1772 zamyka całą epokę. Stanisławów przechodzi pod panowanie cesarzy austriackich. Zreorganizowano administrację (połączono obwody tyśmienicki i kołomyj ski), tworząc jeden obwód stanisławowski. Zmianom uległ nawet wspomniany browar. W 1801 r. zadłużony niemiłosiernie przez Prota Potockiego majątek panów z Pilawą w herbie przeszedł na własność państwa austriackiego, zaś cztery lata później nakazem cesarza zniesiono fortecę w Stanisławowie, ale rozbieranie szło dość opornie - mury przetrwały do 1814, a wały aż do 1870 r. Miasto bez starych fortyfikacji nabrało jakby powietrza i szybko zaczęło się rozwijać we wszystkich kierunkach. W 1847 r. 197 skweru wielkomiejskiego (1827 - okd: lice dzisiejszej ul. Mazepy), a nawet otrzymało najprawdziwsząpocztę. Nie ma się zatem co dziwić, iż jego obywatele już w 1837 r. wybudowali pomnik cesarzowi Franciszkowi I, tym bardziej że na koszt cesarskiego starosty Milbachera. W 1858 r. we Lwowie ukazuje się książka zasłużonego znawcy spraw ormiańskich księdza Sadoka Barącza pt. Pamiątki miasta Stanisła- czyna się regularny rucn pociągów ns'" trasie Lwów - Czerniowce. Sielską atmosferę przerywająjedynie ustawicz. ne pożary - ten z 1868 r. trawi ze szczę. tem prawie całe miasto. Stanisławów w 1880 r., mając już od dwu lat pierwszą fabrykę wódki i spirytusu, liczy sobie 18 626 mieszkańców zajmujących 1257 budynków, wzniesionych w śródmieściu i na czterech przedmieściach: Halickim, Tyśmienickim, Zabłotow- Hotel DRUŻBA. Rohatyn, Lwów iH Dworzec kolejowy Q Dworzec autobusowy Śl Targowisko I Browar 0 Poczta O Szpital miejski © Teatr muzyczno-dramatyczny @ Filharmonia Ił Kino A 1 Pensjonat 6 Hotel KIJÓW 7 Hotel DNISTER 8 Hotel UKRAINA Itl 4 Restauracja KONTYNENTAL 5 Restauracja SŁOWIAN 9 Restauracja UKRAINA Muzeum Dowbusza i 3 Dawny kościół ormiański 2 Kolegiata NMP 8 Katedra greckokatolicka $ Synagoga Tempel © Rezydencja Potockich (łl Ratusz X Pomnik Adama Mickiewicza i dyrekcje kolei -jednym słowem orkiestra dęta jest rozchwytywana. W 1907 r. założono tu pierwsze kino na ziemiach polskich, i to na 200 miejsc, prowadził je aż do wybuchu do wybuchu II wojny światowej Leon Harasiewicz. 14 kwietna 1912 r. Stanisławów odwiedził arcy-Icsiażę Karol Franciszek Józef. Wkrótce zaś przyszła wojna światowa. 3 stycznia 1919 r. w Stanisławowie ogłoszono akt przekształcenia Zachodniej Ukraińskiej Narodowej Republiki w nowe niepodległe państwo. Wojska polskie zajmują jednak Stanisławów już w maju tego roku. Najgorsze czasy jednak przyszły po 1939 r. - sowieckie deportacje, niemieckie morderstwa inteligencji (500 osób zabitych w Czarnym Lesie) i eksterminacja Żydów, no i era ZSRR, której punktem szczytowym była zamiana nazwy na Iwano-Frankowsk - jakoby ku czci, Bogu ducha winnego, ukraińskiego pisarza i profesora Iwana Franki (zm. 1916). Lepsze czasy dla ośrodka nastały dopiero w latach 90. Miasto - siedziba lesistego, ale i bogatego w surowce mineralne obwodu - liczy obecnie 238 tys. mieszkańców i jest poważnym ośrodkiem przemysłowym w regionie. Może wkrótce zmieni nazwę na Stanisławów? Odremontowano starówkę, dzięki gronu artystów współczesnych zajmuje ono ważne miejsce w geografii kulturalnej Ukrainy... no i ciągle stoi tu browar. To dobry znak! rynku miasta - ulicami Grunwaldzką, Hruszewskiego i Mełnyczuka. Na środku rynku znajduje się wielka bryła czteroramiennego ratusza. Ta nieco dziwaczna budowla jest prawdziwie udanym dzieckiem swej epoki, czyli modernizmu lat 30. Obecnie mieści się tu muzeum krajoznawcze (czynne codziennie, prócz pn., w godz. 10.00 - 17.30; bilety w cenie 0,3 USD). Sam rynek, odnowiony gruntownie, przedstawia miły widok, w narożach placu zlokalizowane są budki z wydawnictwami turystycznymi, planami miasta, pocztówkami itp. Wokół znajdziemy sklepy i kawiarenki, warto zatem się tu zatrzymać na dłużej i zaplanować zwiedzanie miasta, co trudne nie będzie, zważywszy, iż wszystko znajduje się w bezpośredniej bliskości rynku. Zacznijmy od miejsca najświętszego, czyli od dawnej kolegiaty pw. Najświętszej Marii Panny oraz św. św. Andrzeja i Stanisława - nekropolii Potockich. Barokowy, trójna-wowy z transeptem i fasadą flanko-waną dwiema wieżami kościół zlokalizowany jest na zachód od rynku, przy wielkim Majdanie Szeptyckiego. Swymi początkami sięga budowy całego miasta w XVII w., jeszcze w tym samym stuleciu świątynia otrzymała nawet godność kolegiaty. Miejscowa kapituła sprawowała opiekę nad przyległą kolonią akademicką Akademii Krakowskiej. Ulrich von Verdum 1 Kryptach, jedyniesercejego spoczęto w wiedeńskiej nekropolii Habsburgów: kościele Kapucynów. Obok syna spoczął i założyciel miasta - Andrzej Po-tocki. Hetman Józef Potocki rozbudował świątynię po 1737 r. W 1799 r. kościół kolegiacki zamieniono na farny. To w nim Sienkiewicz umieścił znaną scenę pogrzebu Michała Wołodyjow-skiego i włożył w usta ks. Kamińskie-go słowa - Panie Pułkowniku Woło- Kościół był już dość zaawansowaną budowlą, wielce okazałą i murowaną. Budowę obecnej kolegiaty ukończono w 1703 r. Jeszcze przed konsekracją świątyni starszy syn Andrzeja Potockiego - Stanisław, w 1680 r. przywiózł z Rzymu relikwie św. Wincentego, przeznaczone dla tego obiektu sakralnego (w podróży pątnik i relikwie zostały cudowanie ocalone w katastrofie okrętu). Pisaliśmy już, iż Sta- Mitteleuropa w Iwano-Frankowsku W Stanisławowie jeszcze w latach 80. pojawiło się, podobnie jak na całej Ukrainie, wielu młodych pisarzy i poetów. Najzdolniejszym wśród nich okazał się znany doskonale w Polsce Jurij Andruchowycz (ur. 1960) - autor kilku powieści, tomików wierszy i wielu esejów, niektóre z silnym nacechowaniem burleskowością (pierwsze publikacje - Nebo /ptoszcz/1985, Ekzo-tyczniptachy i rostyny 1991). W1987 r. wraz z Wiktorem Neborakiem i Ołeksandrem Irwań-cem założył grupę poetycką Bu-Ba-Bu. W Polsce książki Andruchowicza wydaje wydawnictwo Czarne - m.in. Moskowiada. Powieść grozy. Iwanofrankowscy literaci podejmują współczesną tematykę wziętą z życia codziennego, na wzór Andrzeja Stasiuka szukają swego miejsca w Europie. Środkowoeurpejskość jako dar i udręka to wspólny mianownik twórczości tutejszej jSzkoły pisarskiej, o ile o takiej można mówić. W każdym razie dla lokalnych artystów wielkie znaczenie ma samo rodzinne miasto-Andruchowycz mówi: To dzięki mitom tej ziemi chcę do ¦niej wracać, ledwo wyjadę ze Stanisławowa. Czasami potrzebuję antidotum na przesyt tym 'na poty mitologicznym światem, ale szybko do niego wracam. Do ruin, do dawnej świetności :yviasta, do dziwaków, o których pisałem kiedyś, że należą pewno do ezoterycznego stowa-krzyszenia im. Brunona Schulza. I to jest właśnie moje zakorzenienie. Ale jego istota nie sprowadza się do poczucia obowiązku: muszę żyć wmieście, z którym od czasów austriackich związanych jest już kilka pokoleń moich przodków. Chcę żyć w Stanisławowie, bo to najdoskonalszy ze światów... (z wywiadu dla „Tygodnika Powszechnego"). W innym swym tekście Andruchowycz w niesamowity sposób opisuje „barbarzyński czas" połowy XX w.: Nasza apokalipsa zaczęta się nie tak znowu dawno - we wrześniu trzydziestego dziewiątego roku, kiedy w pozostałych na pastwę wszelkich wiatrów „pańskich" mieszkaniach zamieszkali inni ludzie, przybysze z dalekich równin, zamieszkanych przez olbrzymy z ośmioma palcami, gdzie wódkę pije się jak wodę, a nawet zamiast niej, gdzie jada się surowe mięso, tańczące niedźwiedzie występują w świątyniach... Najłatwiej było po prostu zamieszkać. Wedrzeć się do secesyjnej willi, do luksusowych, porządnych konstruktywistycznych kamienic, do parterowych eklektycznych domów. Najłatwiej było zagarnąć meble, porcelanę, gor- flie SWlaiuw^J zyny, warsztaty stolarskie, spawalnicze itp. Dopiero w roku 1980 kościół odremontowano i urządzono w nim muzeum sztuki - czynne codziennie w godz. 10.00 - 17.00, prócz pt. i sb., bilety w cenie 0,2 USD. Kolegiata znajduje się na północy Majdanu Szeptyckiego, natomiast na jego południowym skraju, bliżej rynku zachowała się bryła grekokatolickiej ka- liśmy już przy okazji historii Stanisławowa. Po jego likwidacji kościół (dotychczas pw. Niepokalanego Poczęcia NMP) przejęli unici. Piękną świątynię wybudowano w latach 1752 - 61 wg projektu wybitnego architekta Pawła Giżyckiego. Jest to pokaźnych rozmiarów trójnawowa budowla typu bazylikowego, z dwoma pięknymi barokowymi wieżami. derobyw orzechu wraz ze szlafrokamii pantoflami, gramofony i płyty, zegarki, niezrozumiałe książki z nienagannymi zakładkami z cieniutkiej bibułki papierosowej, obrazy olejne i gipsowe posążki, jednym słowem, całą tę kulturę, cały ten mieszczański kram, do którego przybysze zwykli odnosić się z pogardą lekceważyć formę jako taką. Tyle że z jakiegoś powodu swą pogardę przejawiali poprzez przywłaszczenie. Przybysze nie wzięli jednak pod uwagę, że zagarnięcie domów wiąże się również z pewnymi zobowiązaniami w stosunku do nich. Że te mury, drzwi i salony wymagają stałej troski. Że kur i innych zagadkowych stworzeń nie należy trzymać w wannie. Że nieznane rośliny w sadach i na gankach wymagają troskliwej ręki ogrodnika, że drzewa trzeba okopywać, trawę strzyc, a kwiaty w doniczkach podlewać. Że do teatru nie należy wybierać się w nocnej koszuli - nawet gdyby wydawała się straszliwie elegancka... Ta całkowita nieprzystawalność doprowadziła nie tylko do zniszczenia budynków. Miasto wywożono na wschód całymi pociągami. Dodajmy do tego faszystowską okupację, której skutkiem było całkowite „oczyszczenie" miasta z jednego z najważniejszych elementów etnicznych - żydowskiego. Na miejsce wysublimowanych i artystycznych, głęboko marzycielskich melancholijnych wyznawców chasydyzmu po wojnie przybyło mnóstwo zwykłych zsowietyzowanych „Jewrejów" - rosyjskojęzycznych już, zuniformizowanych, którzy wstydzili się swego pochodzenia. (...) Dodam jeszcze jeden element, najmniej „patriotyczny". Pod koniec lat pięćdziesiątych Ukraińcy z okolicznych wiosek zaczęli przenosić się do ówczesnych podmiejskich, bezdusznych osiedli, w których stopniowo wyrodnieli, zachowując z wiejskiej kultury to, co najgorsze, tracąc zaś wszystko to, co najbardziej wartościowe. Znamienne jest, iż powyższy fragment wyszedł spod pióra Ukraińca. Podobnie mogliby napisać pewnie Polacy mieszkający na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Taki motyw odnajdziemy w książkach Olgi Tokarczuk czy Stefana Chwina. Niemcy zostawili w kredensach przyprawy, solniczki, resztki oleju na dnie butelek, porcelitowe pojemniki z kaszą, cukrem i zbożową kawą. Zostawili firanki w oknach, żelazka na blasze kuchni, obrazki na ścianach - czytamy w Domu dziennym, dom nocnym (1998) - W niektórych domach zostały książki, ale straci-(Vdar przekonywania -świat przeszedł na inny język. Rzeczywiście XX w. „zapętlił" (metafo-raAndruchowicza) niejedno życie! is o 1 - kościół ormiański pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. Ormian do miasta z Mołdawii i Siedmiogrodu sprowadził już w 1662 r. Andrzej Potocki. Trudnili się oni na ogół, tak jak i w innych koloniach w Rzeczypospolitej, handlem wschodnim, kobiernictwem, a nawet wykupem niewolników z rąk tureckich, w czym stanowili konkurencję dla zakonu trynitarzy (w Stanisławowie od 1690 r.). W związku z tą pozytywną działalnością cieszyli się wieloma przywilejami. Pierwszy XVII-wiecz-ny drewniany kościół zasłynął w następnym stuleciu jako miejsce licznych cudów przed obrazem Matki Bożej Łaskawej -kopią Madonny Częstochowskiej, która ponoć w 1742 r. zapłakała prawdziwie. Rozwój kultu maryjnego spowodował, że już w rok później podjęto decyzję o budowie nowej murowanej świątyni. Powstała ona w stylu włoskiego baroku, z funduszy społeczności ormiańskiej, i otrzymała wzmian- Telefony w Stanisławowie Kierunkowy-+380 342 Lotnisko - 006 Informacja kolejowa-tel.: 005 Informacja autobusowa - tel.: 238 30 Apteki - 067 Informacja o międzynarodowych połączeniach telefonicznych - 050 Informacja o krajowych połączeniach telefonicznych - 09 Lwowie l lUltacn, aeKana: onnmnsKi. Na początku XIX w. w Stanisławowie mieszkało ok. 500 Ormian, mocno spolonizowanych, kształcili się oni w tutejszym gimnazjum - wśród nich znaleźli się i słynny abp Józef Teofil Teodoro-wicz oraz wspominany dominikanin - Sadok Barącz. Społeczność ormiańska jednak stopniowo się kurczyła, a w 2. poł. XIX w. spadła nawet do 200 osób. Wśród nich jako proboszcz pracował słynny Izaak Mikołaj Isakowicz - późniejszy biskup lwowski. On to doprowadził do renowacji świątyni w połowie XIX w. W 1868 r. miasto spłonęło, a razem z nim i kościół ormiański. Jednak bogata parafia szybko odbudowuje świątynię-sanktuarium. Podobnie się stało po zniszczeniach I wojny światowej. W 1937 r. cudowny obraz został ukoronowany przez prymasa Augusta Hlonda. W czasie II wojny światowej ówczesny proboszcz, Leon Isakowicz (cioteczny wnuk Izaaka), chlubnie zapisał się na kartach historii, ratując Żydów przez wystawianie im ormiańskich dokumentów kościelnych. Inny ormiański ksiądz - Kajetan Isakiewicz, profesor gimnazjum - został zamordowany przez Niemców w 1941 r. Ostatni proboszcz musiał w 1946 r. uciekać z miasta, zabierając ze sobą obraz Matki Bożej Łaskawej wraz z wotami i z częścią wyposażenia świątyni. Cudowny wizerunek znajduje się obecnie w Gdańsku. Opuszczony kościół ormiański został przekształcony w Muzeum Religii skiej Cerkwi Prawosławnej, a wple-banii - siedziba władyki. Na miejscu pochówków ormiańskich na cmentarzu katolickim stoi dziś hotel Ukraina. Na południe od rynku można zobaczyć piękne zielone skwery, gdzie znajduje się pomnik Mickiewicza, a pomiędzy nim a kościołem ormiańskim, ciekawie opisana niedawno na łamach „Spotkań z Zabytkami" przez Jacka Tokarskiego - synagoga reformowana, czyli Tempel, z końca XIX w.; od 1990 r. znowu czynna. Nieco dalej od rynku, w kierunku na północny wschód, przy ul. Wowo-czynieckiej 92 stoi kościół Chrystusa Króla, zbudowany w latach 1927 - 38. To obecnie czynna świątynia katolików. Wspominany przez nas kilkakrotnie zabytkowy browar z XVIII w. zlokalizowany jest na północ od rynku, przy ul. Nowogródzkiej 49. Po zamku i fortecy nie pozostało praktycznie nic. Potoccy jeszcze przed wybudowaniem miasta fortecy posiadali w Zabłotowie niewielki drewniany zamek myśliwski. Stanisławów opasywały kamienne mury, wał ziemny i fosa, a do wnętrza wiodły dwie potężne bramy wjazdowe - Halicka i Tyśmienic-ka. Obwarowania te tak opisał Ulrich von Verdun: (...) to fortyfikacyjne miasto w początkach 1672 roku składało się z sześciu regularnych baszt, z ziemi, z palisadami u dołu, zrobionymi z całych dębów, a główna linia bastio- waiy mc uu nabzyeu czasów jedynie skromne resztki. Do murów miejskich dostawiony został dwupiętrowy murowany zamek, który podzielił los fortecy miejskiej - zniszczyli go Austriacy, ponoć w zemście za przegraną w wojnie z Księstwem Warszawskim 1809 r. W miejscu, gdzie znajdował się niegdyś zamek, zlokalizowano obecnie szpital wojskowy - ul. Szpitlana (na północ od rynku). Dojazd W mieście znajdują się trzy dworce autobusowe. Gtów-ny zlokalizowany jest w pobliżu dworca kolejowego (ul. Prywagzalna), dwa pozostałe- przy drodze na Kałusz (ul. Horbaczewskiego 14) i przy ul. Mazepy 162. Nie ma problemu z połączeniami do Kałusza, Kołomyi, Lwowa, Tarnopola, Horodenki i Stryja i wielu innych miast na Ukrainie Zachodniej.Wkierunku Nadwornej,a więc tym, który jest najważniejszy dla naszej trasy, odjeżdża dziennie kilkanaście autobusów. Są nawet kursy do Rafajłowej. Stanisławów posiada połączenia autobusowe z Warszawą, Przemyślem i Rzeszowem. Z dworca kolejowego, oprócz połączeń międzymiastowych (Czemiowce, Charków.Tarno-pol, Kijów, Lwów i Odessa), odbywają się kursy do Bursz-tyna, Chodorwa, Delatyna, Kołomyi, Nadwornej i nawet Radiowa oraz Rohatyna, Stryja i Morszyna. Lokalne lotnisko, obsługujące tylko loty krajowe, znajduje się przy ul. Konowalca 46. Noclegi i wyżywienie Stanisławów jako baza wypadowa w Karpaty i na Hu-culszczyznę dorobił się niezłego zaplecza noclegowego - choć niektóre z hoteli za pokoje z zimną wodą życzą siebie 50 USD. Najbardziej godne polecenia są dwa tego rodzaju obiekty dla turystów z nieco zasobniejszą kieszenią. Pierwszy z nich to bardzo wygodny, wyposażony we wszystkie standardowe atrakcje trzygwiazdkowy hotel, a właściwie 24-pokojowy pensjonat Auskoprut (ul. Grunwaldzka 7-9, tel.: +380 342 22 34 01, faks: 2314 02), zlokalizowany w zabytkowej i odnowionej kamienicy - ceny od 50 USD za pokój. O jedną gwiazdkę mniej, lecz podobny standard, choć bez tak miłej atmosfery, ma LD « l/l re o I -15 204, Jeszcze tańszy jest hotel Dnister, znajdujący się w odległości 5 min od rynku, przy Siczowych Strzelców 12-ceny od 15 USD za pokój 2-osobowy. Inne hotele to: Drużba (ul. Horbaczewskiego 3), Niwa (ul. Urożajana 5),Naf-towyk (ul. Młynarska 28a), Kijów (ul. Nezależnosti 4), Prykarpatia (ul. Mazepy 140a).Wżadnymz nich jednak nie znajdziemy noclegu poniżej 10 USD, prawie wszystkie mają problemy z ciepłą wodą. Jeśli chodzi o stronę gastronomiczną, to jest w czym wybierać. Każdy kto przespaceruje się wokół rynku oraz uliczkami na południe od niego, wybierze jakiś lokal dla siebie. Na planie miasta zamieszczamy kilka największych restauracji:Owen (ul. Halicka 145),Kontynental (Niezaleznosti 3), Ukraina (Niezależnosti 40) i Słowian (Komarowa 2). Jeśli zaś będziemy szukać małych przytulnych knajpek, to zdecydowanie polecam ul. Strzelców Siczowych - tu znajdziemy kilka tanich cafe-barów, wśród nich na uwagę zasługuje zwłaszcza jeden mieszczący się w pobliżu skrzyżowania z ul. Witowskiego, gdzie dobrze zjemy i wypijemy za 3 - 5 USD, a wszystko to wśród starych bibelotów, antyram z przedwojen -nych gazet, banknotów oraz pięknego drewnianego orła z datą 1662 i napisem Stanisbwów. Informator Centrum handlowo-gastronomiczne znajduje się wokół rynku pomiędzy ulicami Strzelców Siczowych, Hruszewskiego a Halicką.Tu tez znajdziemy kilka ban-kówz bankomatami, pocztę, sklepy i restauracje, księgarnie i niektóre teatry. Jeśli ktoś zatrzyma się w mieście na dłużej, być może zechce skorzystać także i z innych rozrywek -filharmonia znajduje się przy ul. tesja Kurbasa 3, zaś największy Obwodowy Muzyczno-Dramatyczny Teatr przy Nezależnosti 42. Uczciwe kina zapraszają na ul. Halicką 40, Hruszewskiego 3 albo Nezależnosti 97. Największy targ handlowy (rynok) zlokalizowany jest przy Dnistrowskiej i Nowogorodzkiej. Z muzeów, o których jeszcze nie pisaliśmy, zajrzeć można do Muzeum Oteksa Dowbu-sza przy Mazepy 1 lub do Muzeum Geologicznego przy Karpackiej 15. Bilety kolejowe i autobusowe (w przedsprzedaży) kupimy w kasach przy placu Pry-wagzalnym 9, natomiast bilety lotnicze przy Konowalca 46. Obwodowa klinika przyjmuje pacjentów na Fedko-wicza 91. Główna poczta i Internet ulokowane są przy ul. Siczowych Strzelców 13a. na, napomame, oy po zu nm znaleźć się w Bohorodczanach. Za miejscowością (ot 2 km) skracamy w prawo na zachód (przySi0\ lek niflrip'^ i jedziemy do odległej o 15 km wioski Solotwina, skąd wzdłuż rzeczki wiedzie ślepa droga w góry do Maniowy (ok. 5 km). ManIAWA (MaHaBa) to popularne i stosunkowo często odwiedzane miejsce przez turystów z Ukrainy, a to za sprawą znajdującego się tutaj zespołu klasztornego Bazylianów, tzw. skit-monastyru. Po obiekcie - zamienionym w muzeum - oprowadzają miejscowi przewodnicy (bilet -0,2 USD). Kompleks zaczęto wznosić ok. 1611 r. z inicjatywy Piotra Lachowicza. Spod klasztoru zwykle wycieczki spacerują do nieodległego, tzw. „ błogosławionego kamienia ", oraz po nieco dłuższej trasie (np- wzdłuż koryta rzeczki Ma-niawki) do wodospadu zwanego Ma-niawskim (pomnikprzyrody). Wracamy do trasy Iwano-Frankowsk - Delatyn (możemy to zrobić skrótem ze Solotwiny na południe) i docieramy do miasteczka Nadworna. Nadworna (Ha/ppha) Miasto rejonowe obwodu iwano-frankowskiego już przed wojną jako siedziba powiatu liczyło niemal 10 tys. mieszkańców. Miejscowość leży nad potokiem Flakomejka, wpadającym do Bystrzycy Nadwórniańskiej. przejęli i^euieiuwie i saun Habsburgowie. Parafia w Nadwornej poświadczona jest pod 1609 r., od początku swego istnienia obejmowała ona dość rozległy obszar - w XIX w. było szesnaście okolicznych miejscowości, co było rzeczą normalną, biorąc pod uwagę gęstość sieci parafialnej na kresach. Pierwotny kościół wzniesiono tu już w końcu XVI w. z fundacji Kuropatwów. To już w owej świątyni szczególną czcią otaczano kopię obrazu MB Częstochowskiej. Obecny kościół pw. Wniebowzięcia NMP położony jest na południe od rynku, oddzielony od głównej trasy rzeczką i mostkiem. Bryła świątyni składa się z dwu części - starego i nowego budynku (ten ostatni przylega od wschodu do starej części). Skomplikowany układ obiektu to wynik jego historii. Pewne prace wokół przebudowy kościoła podjęto jeszcze po pożarze miasteczka w 1823 r. (nowa konsekracja w 1837 r.). Do generalnych robót przystąpiono zaś w okresie międzywojennym. Ostatecznie w 1937 r. wystawiono od wschodu ów nowy kościół. Starej zaś budowli - jak pisze historyk sztuki Jerzy T. Petrus - podzielonej stropem na dwie kondygnacje wyznaczono funkcję przedsionka i kaplicy. Łatwo dostrzec to wszystko patrząc z zewnątrz na założenie - nowa część jest fragmentami wykonana nie z cegieł, ale z betonu i oblicowania, czyli obłożona, płytami kamiennymi. Ar- liciuuiiiic w huuyiii uuuyHK.u wyp^uiiai w 1926 r. Julian Krupski. Na ścianie tęczowej zwraca uwagę scena Adoracji krzyża przez anioły. Rozbudowę kościoła przerwała w sposób tragiczny II wojna światowa - gestapo zamordowało tutejszego proboszcza, a Sowieci wysiedlili parafian. Świątynia na nowo została poświęcona po 1991 r. i pełni dziś swe kultowe funkcje. Niezabezpieczone wyposażenie zniszczało, obraz częstochowskiej Madonny znalazł się w Legnicy. Współczesne prace remontowe, choć uratowały świątynię, nie są jednak wystarczające. W Nadwornej prócz tego zobaczyć można nieco budynków mieszkalnych z przełomu XIX i XX w. (zwłaszcza te reprezentujące typ miejskiego dworku), przebudowany ratusz przedwojennego miasta (z dobudowanymi po wojnie kopułami), w parku zaś ocalały ruiny baszty zamkowej. Wszystkie ciekawe miejsca znajdują się przy przelotowej ulicy, którą wjechaliśmy do miasteczka. Tu też zlokalizowane są centrum handlowo-administracyjne rejonu, poczta, sklepy i cafe-bary. Nazwa Nadworna pochodzi prawdopodobnie od osadzonej tutaj ludności służebnej obsługującej dwór zamku w Pniowie. Pniów jest najbliższą sąsiednią miej scowością Nadwornej, dojedziemy tu główną drogą biegnącą ku południowemu zachodowi. Zachowały się ruiny murów, baszty oraz brama wjazdowa. Tutejszy zamek wzniósł w 2. 1 206 Nadworna jest miejscowością kojarzącą się nieodparcie z dziejami walk Polaków o wofność^ w czasie I wojny światowej. W tym mieście zaczyna się tzw. szlak bojowy II Brygady Legionów Polskich zw. Żelazną lub Karpacką. Wiedzie on aż na Przełęcz Pantyrską. W zimie 1914 r. nowo sformowana polska brygada stawiła czoła armii carskiej, która po pokonaniu Austriaków planowała przełęczami karpackimi ruszyć na Węgry. Ramię w ramię z Polakami stanęli do walki także i Huculi - oddział kapitana Szerauca. Początek szlaku można umieścić w Bohorodczanach, skąd przez Sołotwinę dojedziemy do Nad-wórnej.To w rejonie Sołotwiny toczyły się ciężkie walki na przełomie1914 i 1915 r. o tutejszy most na Bystrzycy. Sowieci jednak zniszczyli do fundamentów istniejący tu pomnik z napisem: Twierdzą nam będzie każdy grób. Pomnik za to zachował się w wiosce Mołotków (tuż przed Nadworną, od zachodu), w miejscu najkrwawszych bojów, które toczyły 29 października 1914 r. Na południe od Nadwornej na szlaku legionowym, wytyczonym jeszcze przed wojną, leżą wsie Zielona i Pasieczna. W Zielonej w dniu 19 października 1915II Brygada pod dowództwem płk. Z. Zie-lińskiego stoczyła zwycięską bitwę z Rosjanami. W tej wsi, na cmentarzu, stoi jeszcze obelisk ku czci legionistów, gorzej jest w Pasiecznej.Tamtejszy pomnik niszczeje w zaroślach koło zdewastowanego małego wodospadu (obok wznosi się nowiuteńki monument kobiety -żołnierza Strzelców Siczowych). Dobrze stosunkowo zachował się za to pomnik w Rafajłowej - następnej miejscowości, która była świadkiem walk 1914 -15 r. II Brygada szła pewnie do nieśmiertelnej chwały, pod Rarańczą i Rokitną pokazała, jak bardzo jest zdeterminowana i gotowa do najwyższych poświęceń dla celu, któremu na imię Ojczyzna. Czy napis wykuty na Przełęczy Legionów może być jeszcze dziś aktualny: Młodzieży Polska/ patrz na ten Krzyż/ Legiony Polskie dźwignęły go wzwyż/ przechodząc góry doliny i wały/ do Ciebie, Polsko, i dla Twej chwały. poł. XVI w. stolnik halicki, Paweł Kuropatwa, jako rezydencję dla swej rodziny. Zamek, choć nadwątlony przez okolicznych zbójników Hrynia Kar-dasza w 1621 r., oparł się Kozakom Chmielnickiego w 1648 r. oraz wojskom tureckim w 1676 r. W XVIII w. opuszczony, stopniowo popadł w ruinę. Zamek pniowski miał ponoć podziemne połączenie z umocnieniami Nadwornej. \ Kończymy w Kołomyi (zob. s. 295) J - docieramy tam szosą z Delatyna (na wschód) wzdłuż linii kolejowej (ok. 28 km). WDelatynie odbija także dro- ga na Jaremcze, a stąd do Worochty - tu nasze trasy łączą się z ostatnim rozdziałem przewodnika poświęconym wycieczkom górskim. Trasa 6 Ze Lwowa na wschód Lwów - Złoczów (3onOMiB) - Zbaraż (36apax) - Wiśniowiec (BmuHiBieub) - Krzemieniec (KpewieHeub) - Poczajów (FloMaiB) - Brody (Bpoflu) - Podhorce (Fliflripiłi) - Olesko (OnecbKo) - Milatyn (MunjiTMH) - Lwów ___ li Krzemieniec, grekokatolicką Częstochowę - Poczajów, i przejedziemy przez malownicze Góry Krze-mieniecko-Awratyńskie. Początkiem naszej wędrówki jest Za-pWÓRZE (3aflBip'a) - maleńka wieś leżąca ok. 30 km na wschód od Lwowa, przy Unii kolejowej Lwów - Brody. To symbol, który dla nikogo, kto kocha Kresy nie jest obcy. Polskie Termopile - tak nazwano bitwę, jaka się rozegrała w tej miejscowości w dniu 17 sierpnia 1920. Bohaterski bój, na śmierć i życie, stoczył tu ochotniczy batalion z Krakowa (318 żołnierzy) pod dowództwem kpt. B. Zajączkowskiego z przeważającymi siłami sowieckimi z VI Dywizji Kawalerii, wchodzącej w skład I Armii Konnej Siemiona Budionnego. Kozacy trzykrotnie nacierali na pozycję broniących przejazdu kolejowego polskich żołnierzy. Po wyczerpaniu się amunicji oficerowie otoczonego batalionu odebrali sobie życie, a jeńcy zostali wybici na polu walki. Zginęli wszyscy, jak wojownicy Leonidasa w 480 r. p.n.e. Budion-ny przeszedł, ale Lwowa nie zdobył, bo w tym samym czasie losy wojny zmienił manewr Piłsudskiego znad Wieprza i zwycięstwo na przedpolu Warszawy (zob. ramka Budionny i jego armią). Zadwórze znalazło się wśród najsłynniejszych starć uwiecznionych na Łuku Chwały cmentarza Orląt we Lwowie, o wybrani polegli zostali nawet tam żami tuż przy torach kolejowych. Tu koniecznie zapalić trzeba świeczkę za dusze bohaterów. Złoczów (3ohomib) Położone nad Złoczówką (dopływ zachodniego Bugu) liczy obecnie 24 tys. mieszkańców. Pierwsza pisemna wzmianka o Złoczowie pochodzi z 1427 r. Lokalizacja na uczęszczanym szlaku handlowym szybko sprawiła podniesienie osady do rangi miasta, lokowanego na prawie magdeburskim (1523). Złoczów stanowił własność m.in. Siemieńskich, Górków, a od końca XVI w. Sobieskich i pozostaje w ich rękach aż do 1740 r., kiedy miasto przechodzi na Radziwiłłów; w XIX w. jego właścicielami byli Komarniccy. Już w XVI w. miasteczko należało do grona najważniejszych kolonii ormiańskich w tej części Rzeczypospolitej, a w XVIII w. stało się ważnym ośrodkiem dla żydowskiego ruchu chasydzkiego (miejsce działalności cadyka Jehiela Michaela ze Zło-czowa - lata 1770 - 86). Społeczność żydowska Złoczowa w 1939 r. liczyła sobie ok. 6 rys. dusz, co dawało ponad 50% miejskiej populacji. Do kasaty józefińskiej w mieście istniał od XVI w. konwent reformatów i kolegium pijarów (1730). W czerwcu 1941 r. NKWD dokonano tutaj masowych egzekucji na ludności polskiej, ID 13 \n CO 207 jua - ¦'!""» »^t' i- ^ pouuszćżema hitlerowców nacjonaliści u]3U LUauiKeeuHeeo^ Kpalo) Tu też, wcześniej niż we Lw(lwie5 wystawi0110 pomnik Wiaczesła.wowi Czor-„owiłowi - legendzie ukr;(inskiej opo. zycji z czasów radzieckiej Miejsca, które warto zobaczyć W mieście zobaczyć ,nozna dwa, obecnie unickie, kościoły, św. Mikołaja (koniec XVI w., prz^budowa ok. 1765 r.) i Zmartwychwstania (wzniesiony jako rzymskokatoljgk, z fundacji Jakuba Sobieskiego w latach 1624 -27, przebudowany ok. (793 r) xen ostatni ZOstał przekazany grekokatoli-kom na mocy porozumis>nia obu ^. znań (1838). Katolicy za^ zajęli świą-tynię popijarską, zamienioną wcześniej na magazyn, czyli obecny kościół parafialny pw. Wniebowzięta Najświętszej Maryi Panny (wzniesiony w latach 1 ;31 - 63). Jest to budowlą trójnawowa z fasadą przebidowaną w 1878 r. i z do-stiwioną wieżą. Świątyn»a funkcjonowała przez okres istnienia ZSRR - stąd zachowane wyposażenie. płaskowyżu, naa roziewisiuem Bugjf~ na południowo-wschodnim krańca miasta. Został wzniesiony w latach 1634 - 36 na miejscu wcześniejszej drewniano-ziemnej fortalicji z końca XVI w. (w 1598 r. Marek Sobieski kupił ją od Czarnkowskich wraz z przy. ległościami). Właściwym budowniczym tutejszego zamku był Jakub Sobieski, wojewoda ruski, ojciec króla Obiekt powstał na planie zbliżonym do kwadratu, który tworzą kamienne mury umocnione ziemnymi nasypami z czterema bastionowymi stanowiskami na działa na narożach. Na każdym z bastionów znajdowała się kamienna wieżyczka z datą budowy (1634) i czte-rodzielnym herbem właściciela - Janina (Sobieskich) oraz Gozdawa, Rawicz i Herburt (inicjały: JSKKSK nie pozostawiały wątpliwości o kogo chodzi: Jakub Sobieski, krajczy koronny, starosta krasnostawski). Zamek otaczała fosa, a wjazdu do wnętrza broniła wieża bramna i zwodzony most. Na dziedzińcu utworzonym przez wysokie wały po prawej stronie zlokalizowany jest budynek mieszkalny w stylu renesansowym, dwukondygnacyjny, zaś na osi głównego wejścia stoi zgrabny tzw. chiński pałacyk z XVIII w. W 1672 r. zamek zdobyły i zrujnowały wojska tureckie, odbudowany oparł się hordom tatarskim Hadżi-Grejajuż w trzy lata później. Sam Jan III Sobieski podjął się rozbudowy obiektu ok. 1686 r. - Zło-czów stał się wówczas jedną z jego wą okryło się dopiero w XX w., kiedy objęli go w użytkowanie gestapowcy i enkawudziści. Od 1986 r. zamek został zamieniony na muzeum, prace rzy jego renowacji w zasadzie trwa-ją do dziś (główne prace jednak wyko-nan0 w latach 1979 - 89). Wcześniej nikogo nie wpuszczono do tej dawnej katowni NKWD (znanych jest co najmniej 800 ofiar tutejszego więzienia). Obecnie znajdują się tu sale wystawowe oraz przygotowuje się plac na potrzeby turniejów rycerskich. Muzeum czynne jest w sezonie codziennie, prócz poniedziałku, w godz. 9.00 - 17.00. Bilet kosztuje 0,3 USD. Wewnątrz można zakupić pamiątki i skorzystać z WC (dojście do bramy ścieżką prostopadłą do asfaltowej szosy, jeśli brama będzie zamknięta, należy śmiało pukać i negocjować warunki zwiedzania z ochroną). Na zamku w 1628 r. przyszedł na świat Marek Sobieski, brat króla, starosta krasnostawski i jaworowski; walczył przeciwko Kozakom i Tatarom, m.in. pod Zborowem (1649), Bere-steczkiem (1651) oraz pod Batohem, gdzie wzięty został do niewoli przez Tatarów i ścięty wraz z innymi jeńcami polskimi 3 czerwca 1652. Informator Dojechać do Ztoczowa nie jest trudno. Leży bowiem na ruchliwej trasie Lwów - Tarnopol (mnóstwo autobusów oraz kilka pociągów). Jedyne utrudnienie to fakt, iż oba dworce znajdują się w dość dużym od -daleniu od tych kilku zabytków, jakie możemy tu zna-teźć W centrum miasta (ul. Bandery) zlokalizowany w kierunku na Brody, Czortków, Husiatyn i Kamieniec Podolski, zaś z centrum do Krasnego, Oleska, Sokala (z obu tych stacji zaś do Lwowa i Tarnopola - kilkanaście kursów dziennie: ceny biletów: ok. 1,5 USD). Zło-czów nie jest miejscem, które można polecić na nocleg, brak tu również godziwych lokali gastronomicznych. Jedyny hotel Ukraina, znajdujący się w samym centrum przy Watowej 4, choć jest tani (5 USD), to jednak o niskim standardzie (będzie chyba lepiej, jeśli wykąpiemy się w rzece niż w tym hotelu). Niedaleko parafii rzymskokatolickiej znajdziemy restauracyjkę oraz pocztę. Sama parafia mieści się przy ul. Mazepy la/14, tel.: (3265) 428 99. ZaZłoczowem, 20 km na południowy wschód, leży ZBORÓW (36opiB) - miasto rejonowe w obwodzie tarnopolskim, przed wojną także powiatowe. Położone nad leniwie toczącą swoje wody rzeką Strypą, 36 km na zachód od Tarnopola. Jego nazwa powinna być znana tym wszystkim, którzy nie lekceważyli sobie lekcji historii. Wielu pamięta scenę z Ogniem i Mieczem, kiedy to wojska Jana Kazimierza spieszące na odsiecz oblężonemu Zbarażowi zostały zaatakowane przez Tatarów w 1649 r. To tutaj spisano tzw. ugodę zborow-ską, w której wyniku Tatarzy opuścili Chmielnickiego i osamotnieni Kozacy musieli darować sobie dalsze walki i zadowolić się uznaniem status quo. Dziś jest to mało ciekawe miasteczko. Zobaczymy tutaj typową dla XVIII w. cerkiew oraz kościół rzymskokatolicki. Większą satysfakcję wizyta w Zbo-rowie może przynieść miłośnikom ko-zactwa albo łowcom kuriozów. Wmieście bowiem jeszcze chyba od lat 20. 209 TńskiIWanKrypiakiewicz (pochowany Wsumie'pokoriamy 18 km. na Łyczakowie w pobliżu pomnika Ordona) ~ silne są tendencje do upamiętnienia tt kozackiej sławy ", czego wyrazem są mogiia Macica z ]C90r., gustowny pomnik Chmielnickiego oraz ZBARAŻ (36apa>K) Miasteczko ulokowało się wokół lokalne 'muzeum " '" dość stromego zbocza jaru rzeki Gnie- WZbOrowie można się zatrzymać na zny - lewego dopływu Seretu. Leży na posiłek lub zakupy Oraz na nocleg, je- obszarze historycznego Wołynia, lecz śHzajdzie taka potrzeba. Przy głównej obecnie należy do obwodu tarnopol-ulicy prócz sklepów znajdują się także poczta, restauracja i hotel Maleńki Horodok (ceny od 5 USD za miejsce dla jednej osoby). 2 km na południe wzdłuż rozlewisk skiego i liczy 14 ty*5- mieszkańców. Pierwsze wzmianki o Zbarażu pochodzą z lat 1211 - 13, kiedy stano- leży natomiast ciekawsza miej-scowość - dawna wieś CECOWA (obec-me sioio KajiHHiBiiij. Znana za sprawą Walk, jakie stoczyła tutaj 2 lipca wił ośrodek księstwa zależnego od Halicza z grodem księcia Daniela Roma-nowicza. Z końcem XIV w. znalazł się w obrębie Litwy - książę Witold nadał go we władanie Korybutowi-czom W XV w. właścicielem Zbaraża 1917 r. brygada czechosłowacka wal- był książę Fedko Nieśw.cki, którego cząca Po stronie msyjskiej z oddzia{a. Syn Wasyl uważany jest za protoplastę mi ck monarchii. Dodać jeszcze moż- h W 1589 d ziemia z pól cecowskich trafiła na- y rodu Zbaraskich. W 1589 r. najazd prze- p afiła łamał obronęprowadzonąprzez Janusza d0 pragi i Krakowa - została w urnie Zbaraskiego i zamek został zniszcz*- *^H,aM w śdanę staromiejskiego ny (forteca ta stała w Starym Zbarażu). ratusza w Pradze oraz umieszczono ją Z inicjatywy Krzysztofa Zbarask.ego w czeskim Grobie Nieznanego Żołnierza, a także na krakowskim kopcu Jó-™fa Pitsudskiego. ^e Zborowa pozostaje nam już tylko ok. 30 km do Tarnopola (zob. s. 254), z którego następnie wyjeżdżamy trasą M J9 (kierunek Równe - przez Krzemieniec i Dubno). Po ponad 10 km zJezdżamy na prawo do odległego o kilka kilometrów Zbaraża. Jeśli Przeoczymy ten zjazd, po kolejnych 10 z początkiem wieku XVII zaczęto budować kolejny zamek, w innym, odległym o 3 km, obecnym miejscu. Ostatni ze Zbaraskich - książę Jerzy, zmarł w 1631 r. i pochowany został u krakowskich dominikanów. Dobra zbaraskie przeszły na spowinowaconych z nimiWiśniowieckich. W okresie 10 lipca - 22 sierpnia 1649 r. w Zt>arazu broniło się wojsko koronne pod nominalną wodząA. Fir- c;na, Pierzyna i Łaema), a taktyczną j Wiśniowieckiego przed oblegającymi wojskami kozacko-tatarskimi dowodzonymi przez B. Chmielnickiego i chana Islama III Gireja - oblężenie przerwano w wyniku tzw. ugody zbo-rowskiej. W XVIII w. należące do Potockich (od 1774 r.) miasto zniszczyli kolejno tu stacjonujący Rosjanie i konfederaci barscy oraz nawiedzające je klęski pożaru. Wolna Ukraina zorganizowała tu rezerwat architektoniczny... W Zbarażu urodził się m.in. Ignacy E. Daszyński (1866 - 1936) - działacz socjalistyczny i pierwszy premier odradzającej się Polski po I wojnie światowej. Miejsca, które warto zobaczyć Zamek znajduje się przy ul. Chmielnickiego, dojazd drogą okrężną, łukiem wokół wzgórza, najprościej dojść ścieżką od wspomnianej ulicy. Zamek zaczęto budować ok. 1620 r. prawdopodobnie wg projektu Holendra Henryka van Peene z inicjatywy księcia Krzysztofa i kontynuowano po jego śmierci w 1627 r. pod okiem książęcego brata Jerzego, kasztelana krakowskiego, ostatniego z rodu Zbaraskich (zm. 1631). Wzniesiony zamek ze względu na swe założenie należał do grupy określanej mianem palazzo in forteca - obronnej rezydencji (Żółkiew, Podhorce). Była to charakterystyczna dla magnaterii kresowej in- ^-0 wewnątrz. iNarys lortynKacji two*,.™' ły potężne ziemne wały - wystc^jg na 12 m i szerokie na 23 m - t\^0_ rżące na planie kwadrat o boku y-sko 100 m. Do wnętrza prowa i-ze_ budowana w XVIII w., na którejj ¦ zlokalizowano pałac. Dwukondy;gna_ cyjna rezydencja była podpiwnic^ona i posiadała ukryte lochy i połącz podziemne z miastem. W czasach śniowieckich (przed 1648 r.) od st miasta właściwy zamek chroniło ^a równe przedzamcze. W 1648 r. po i^j sce piławieckiej obiekt został odqa bez walki wojskom Chmielnickie ale rok później, po usypaniu doda^^ wych szańców, Zbaraż przez 6 ty dni skutecznie się bronił przed ogi-()n> ną armią kozacko-tatarską. To właśnie te zmagania kilkunastotysięcznej za łogi, pod wodzą osławionego 1^-cia Jeremiego Wiśniowieckiego (im 1651), z przeszło 1 OO-tysieczną a^-Chmielnickiego uwiecznione zo^j przez Henryka Sienkiewicza w Ogi-ljem i mieczem. Bagna przed zamkiem, ^_ rymi przekradać się miał Skrzetus^j ^Q króla, są dziś prawie całkiem osus>One W przedwojennym Zbarażu znaleźli się tacy, którzy chcieli nonizować innego bohatera gii - poległego pod zamkiem ginusa Podbipiętę. W 1675 r. zdobył i doszczętnie zburzył (ws>yst_ kich wymordowano) Ibrahim S>ysz_ man w wyniku zdrady chłopów, ^to_ .2 śmierci obiekt pft^,; potoccy; Popa-dał w ruinę w 1. m xvm w po dwu grabieżach dokonailych przez wojska rosyjskie. W 1883,Austnacy produkowali tu cukier. 0becniepałac został odremontowany i 2amiemonyw muzeum. Można tu p0(l2iwiać eksponaty (głównie reprodukCje i makiety) paradoksalnie poświęcone przeszłości kozackiej Ukrainy. tylszą portrety Zbaraskich oraz cała galeria nowo odmalowanych postaci kozackich pułkowników i watażków Kniaź Jarema, 0 którym tu nie wSpominasieani słowem, zapewne nie moze zaznać sp0. koju w grobie opactwa Benedyktynów na Łysej Górze (jeśli to jego grób...)-Muzeum czynnej^ codziennie, prócz poniedziałku, w g0(lz 1Q 00 _ 1700 (poza sezonem do \ 6 00); za zwiedza-nie pobiera się Opłatę w wysokości 1 USD od osoby d y dorosłj Kilkaset metrów od ruin twierdzy, w parku, stoi pom^ (obelisk) Adama Mickiewicza. Przetrwał do dzlś Monu-ment trzykrotnie byt oficjalnie odsłaniany - po raz pierws kji j ny - po raz pierws^ w 1898 r-> z okazji setnej rocznicy uro^ poety W1918r. podczas wojny pol^^^ej trafił do rzeki, odnowiony po dwu latach został ponownie zdewastOwany w czasle wojny polsko-radziecl,iej Trzeciej renowa-cji dokonały na spółkę rada miejska i do-wództwo5LPP Kresowej (1921). Bez trudu można jeszc^ odczytac inskrypcję: Adamowi Miv/dewiaowi w setną rocznicą urodzin. Ąodacy I798-1898. Zbaraża stoi widoczna z dala bryła koT*' ściola Bernardynów. Sprowadził ich tutaj w 1627 r. książę Jerzy Zbaraski, jako kapelanów załogi fortecy. W czasie wojen kozackich (1648 - 49) budynek klasztorny wprawdzie ocalał, ale doznał wielu szkód. Zburzyć go nie zapomnieli Turcy (1675), którzy spalili miasto wraz z zamkiem i zamordowali trzech zakonników. Dopiero w 1723 r. dzięki hojności wojewody kijowskiego, Józefa Potockiego, bernardyni wznieśli duży murowany klasztor i kościół pw. św. św. Antoniego i Jerzego. Konsekrował gow 1755 r. biskupłucki,Antoni Erazm Wołłowicz. Obiekt ucierpiał wiele podczas walk polsko-ukraińskich (1918-19), aw całkowitą ruinę popadł w okresie powojennym pod rządami komunistycznymi, gdyż bracia musieli opuścić Zbaraż i zabrakło gospodarzy. Bernardyni wrócili tutaj w roku 1990. Oprócz tych budowli można jeszcze w Zbarażu zobaczyć: parafialną cerkiew grekokatolicką pw. Zmartwychwstania Pańskiego, przerobioną w 1764 r. prawdopodobnie z dawnego kościoła (przy ul. Hruszewskiego 5), dawny klasztor Felicjanek z XVIII w. przy Czechowa 1 oraz budynki dawnych urzędów powiatowych, które stoją w centrum przy obecnej ulicy Chmielnickiego - nr 6 to gmach starostwa, nr 22 budynek sądu i pod nr. 24 znajduje się urząd skarbowy-Ważnymi zabytkami pozostałymi po chema i HruSSewskiegoj. synagogę wzniesiono w 1537 r. i przebudowano ją w XVII w. na typową świątynię żydowską na Kresach Polskich. W Starym Zbarażu, odległym o 3 km od Zbaraża, można zobaczyć opisane wyżej ruiny starego zamku zniszczonego przez Turków w 1589 r. - zachowały się resztki kamiennego muru oraz takaż brama wjazdowa. Na szczycie zamkowej góry zobaczymy głaz z krzyżem i ukraińską tablicą. Natomiast we wsi Załuże, na wzgórzu „Monastyrok" stoi ciekawa cerkiew obronna Przemieniania Pańskiego z 1600 r. - fundacja Janusza Zbaraskiego. Dojazd Do Zbaraża można dojechać autobusem lub pociągiem (najłatwiej, bo najszybciej autobusem zTarnopola - 29 km, cena 1 -1,5 USD). Miasteczko leży na linii kolejowej Tarnopol - Łanowce. Dworzec kolejowy znajduje się przy ul. Zaliźnicznej, dość daleko od centrum, lecz dojeżdżają tu marszrutki. Autobusami i marszrut -kami dostaniemy się do Równego, Stanisławowa, Lwowa i Czerniowiec (z dworca międzymiastowego zlokalizowanego przy ul. Hruszewskiego, na obrzeżach miasta przy drodze wylotowej). Jeśli zamierzamy jeździć po najbliższej okolicy, musimy się udać na podmiejski dworzec autobusowy (primiskij) przy rondzie Czorno-wła. Znajduje się on nieopodal zamku, stąd odjezdża-ją średnio co pół godziny kursy doTarnopola oraz rzadziej do innych okolicznych miasteczek. Noclegi Z noclegiem w Zbarażu nie jest najlepiej. Wzasadzie można skorzystać z hotelu Czornyj Princ - ul. Zawód ska 1 (nieopodal dworca kolejowego), tel.: (03550) 26603, cena: od 15 USD za pokój 2-osobowy. Jeśli nie będziemy mieli innej możliwości, trzeba zapukać do oo. bernardynów- ul. Niezależności 10 (He3a/7e*HOcm/); tel.: 21200. W centrum (w pobliżu zamku i kościoła) znajdziemy także jakiś cafe-bar, gdzie coś przekąsi- racja znajduje się w kompleksie hotelowym wzmiankowanym powyżej. Ze Zbaraża wracamy na drogę M19 (kierunek na Równe przez Krzemieniec i Dubno) i jedziemy na północ. Po przejechaniu 22 km dojeżdżamy do wioski Wiśniowiec. WlŚNIOWIEC (BMUJHIBIEUb) Wiśniowiec jest dziś 4-tysięczną wioską położoną już na historycznym Wołyniu, choć obecnie jeszcze w obwodzie tarnopolskim, nad Horyniem (dopływ Prypeci). Nowy Wiśniowiec leży na wzgórzu na północnym brzegu Horynia, który pod miastem tworzy duże, lecz częściowo zabagnione i zarosłe sitowiem stawy. Natomiast Stary usytuowany jest po przeciwnej stronie rzeki. Osada wzmiankowana była po raz pierwszy na tym terenie w 1395 r. To tutaj 28 kwietnia 1512 r. rozegrała się zwycięska bitwa wojsk polsko-litew-skich pod dowództwem hetmanów Marcina Kamienieckiego i Konstantego Ostrogskiego z Tatarami. Wiśnio-wieccy wywodzili swój ród od syna wielkiego księcia litewskiego Olgierda - Dymitra Korybuta. On to w końcu XIV w. obok wsi Stary Wiśniowiec miał założyć miasteczko Nowy Wiśniowiec. Do Wiśniowieckich opisywane włości należały aż do wygaśnięcia rodu na Michale Serwacym, woje- 213 rodzina Mniszchów, w której ręfcacri tutejsze dobra pozostawały do początków XIX w. Później przeszły na Platerów, a kilkadziesiąt lat później wykupili je Rosjanie. Najtragiczniejsze czasy dla Wiśniowca nastały w lutym 1944 r. Polska ludność miasteczka, szukając schronienia w miejscowym klasztorze Karmelitów (fundacja Ja-remy Wiśniowieckiego z 1644 r.), została wraz z zakonnikami w bestialski sposób wymordowana i spalona przez partyzantów UPA. Tej tragedii nie przetrwał także spalony wówczas kościół wraz z mauzoleum rodowym Wiśniowieckich. Dwukondygnacyjny korpus główny, zdobiony portykiem z ośmioma toskańskimi kolumnami pięknie harmonizował się z tutejszym krajobrazem. Pałac Wiśniowieckich i Mniszchów, położony na wysokiej skarpie Horynia, otoczony systemem fortyfikacji bastionowych, to jedno z najznakomitszych barokowych rezydencjonal-nych założeń magnackich na Wołyniu. Na miejscu starego zamku wzniósł go w 1720 r. Michał Serwacy Wiśniowiec-ki (1680 - 1744) w stylu późnego baroku. Za czasów Mniszchów pałac rozszerzono i przebudowano w stylu rokokowym. Został wykończony w 1781 r. Pałac przetrwał I wojnę światową stosunkowo dobrze, a dopiero w 1920 r. w czasie wojny bolszewickiej został doszczętnie zniszczony i obrabowany. Odnowiony w okresie międzywo- wano go i zamieniono na szkołę. * """-' Pałac przypomina w planie podkowę - w środkowej części dwukondygna_ cyjny, z bocznymi parterowymi skrzy, dłami mieszczącymi oficyny. We wnętrzu nie zachowało się nic godnego uwagi - dwie sale zostały przerobione na teatralne, reszta na klasy. Za pała. cem na stokach wzgórza spadającego ku Horyniowi częściowo zachował się wspaniały park pałacowy, który należał niegdyś do największych i najpięk-niejszych na Wołyniu (zaprojektowany w XVIII w. przez D. Minclera). W pobliżu zachowały się też ślady bastionów starej fortecy Wiśniowieckich, w której przyszedł na świat kniaź Jare-ma - słynny później pogromca Kozaków, wojewoda ruski i ojciec mniej już słynnego Michała Korybuta Wiśniowieckiego, „pożal się Boże" króla Rzeczypospolitej. Dziś na dziedzińcu pałacu stoi niewielki pomnik innego przedstawiciela tego rodu - o nim z oczywistych względów pamięć na Ukrainie nie przeminie. Mowa o Dymitrze Wiśniowiec-kim (zm. 1563), staroście czerkaskim i kaniowskim, który w 1553 r. na jednej z wysp na Dnieprze, na Małej Chorty-cy, założył fortyfikację kozacką, przyszłą Sicz Zaporoską. W walkach z Tatarami i Czerkiesami oddał duże usługi carowi Iwanowi IV Groźnemu. W obawie o własne życie zbiegł ze służby carskiej na Litwę. 1 563 r. na czele 4 tys. Kozaków wyprawił się do Mołdawii w nadziei na objęcie tronu. Po przegranej bitwie został niósł smieic. -.........-¦•.....—• -............ U stóp zamku przetrwała natomiast cerkiew Wozniesieńska zbudowana przez Wiśniowieckich w roku 1530, w latach 1872 - 73 została odrestaurowana, podobno nieszczególnie. Pochowano tu starostę owruckiego, Michała Wiśniowieckiego. Z Wiśniowca do Krzemieńca pozostało nam raptem 25 km. KRZEMIENIEC Krzemieniec obfituje w zabytki, warto też zatrzymać się tu trochę dłużej ze względu na malownicze okolice miasta. Turystów przyciąga przede wszystkim sława istniejącego tu niegdyś Liceum Krzemienieckiego oraz miejsce urodzenia Juliusza Słowackiego. Nie wszyscy zapewne wiedzą, że Krzemieniec jest też atrakcyjny ze względów krajobrazowych - położony w głębokim, krętym jarze, tonie w zieleni gajów, parków i sadów, wśród których, jak perły szmaragdami ogrodów przesnute" (J. Słowacki) kryją się zabudowania miejskie. Zwiedzanie miasta ze względu na dość znaczne oddalenie od siebie zabytków zajmie co najmniej pół dnia. Historia miasta Początki miasta związane są z Górą Zamkową (Bony), na której już we Wczesnym średniowieczu istniał gród w historii miasta to rok 1227 - wówczas klęskę poniósł tu w walce z oddziałami książąt ruskich Andrzej II, król węgierski. W 1240 r. skutecznie odparto tu najazd hord mongolskich Batu-chana, także i kolejny atak Tatarów w 1255 r. nie zdobył warowni krzemienieckiej. Jednak w 1261 r. zamek zburzono w wyniku postawionego księciu halickiemu, Danielowi, ultimatum chana, nakazującego rozebranie wszystkich warowni. W kolejnych wiekach Krzemieniec przechodzi pod zwierzchnictwo Litwy, Polski, a przejściowo Węgier. W 1438 r. władający wówczas tutaj Świdrygiełło nadaje mu prawa miejskie. W tym okresie miasto miało charakter wielonarodowy: mieszkali tu Rusini, Polacy, Niemcy, Wołosi, Ormianie, Żydzi i Tatarzy. W późniejszych wiekach skład narodowościowy bardzo się zmienił, już w XVI w. znacznie powiększyła się liczba Polaków i Żydów. W 1533 r. starostwo krzemienieckie znalazło się w rękach księcia Janusza, biskupa wileńskiego, jednak gdy ten został przeniesiony w 1536 r. do diecezji poznańskiej, zamek i starostwo stało się częścią dóbr przynależnych królowej Bonie. Lata zarządu jej namiestników (1536-56) sprzyjały rozwojowi miasta. Ośrodek rozwijał się wtedy pomyślnie, zyskując z fundacji Bony kościół farny-później franciszkanów. Przywileje Krzemieńca potwierdził następnie król Zygmunt III Waza. Wreszcie nad- m \ 9ł 'E z KAJ^aciucn wouzow, iviaKsyni wonos, zdobył i zburzył zamek krzemieniecki, przy okazji ucierpiało też i wyludniło się miasto. Po tych zniszczeniach ponownie zaczęło się odbudowywać dopiero w końcu XVII w., a już j. i\a ^ zie tej szkoły powstaje w 1805 r. sław ne Liceum Krzemienieckie. W czasach istnienia Liceum Kr2e mieniec osiąga szczyt rozwoju społecz. no-kulturalnego. Po klęsce powstania Targowisko Sklep spożywczy Poczta Telekomunikacja Apteka Bank,kantor 9 Pizzeria CABRITO 10 BarKURI-GRILL 6 Cafe-bar U ANDRIJA 11 Cafe-bar AKCENT ijj Muzeum Regionalne i Kościół św. Stanisława jj 2 Drewniana cerkiew Podniesienia Krzyża Pańskiego 7 Sobór św. Mikołaja i Dawny kościół i klasztor Jezuitów S Dawny klasztor Bazylianów i Liceum Krzemienieckie i Klasztor Bohojawleński D 1 Cmentarz Piatnicki 3 Cmentarz Bazyliański 4 Cmentarz polski 0 5 Dom z XVII w. 8 Kamienica KRZEMIENIECKIE BLIŹNIĘTA 12 Dwórek-Muzeum Juliusza Słowackiego K| Ruiny zamku A Pomnik Tarasa Szewczenki wli się ku upaaKowi, a jego zaludnienie spada do 12 tys. mieszkańców w końcu XIX stulecia. j wojna światowa kończy się dla miasta znacznymi zniszczeniami „ w okolicy Krzemieńca toczyły się zaciekłe walki frontowe. Po wojnie w niepodległej Polsce odtworzono oświatową rolę Krzemieńca, wznawiając działalność Liceum, choć już oczywiście o zmienionej formule (zob. ramka Liceum Krzemienieckie). Wrzesień 1939 r. to kolejna klęska dla Krzemieńca. Zamknięto Liceum, zesłano w głąb Związku Sowieckiego większość Polaków, w tym ostatniego kuratora szkoły krzemienieckiej, Stefana Czarnookiego. Dalszy ciąg tragedii Krzemieńca i jego mieszkańców przynosi okupacja hitlerowska. Już w dniach 29 - 31 lipca 1941 r. u stóp Góry Krzyżowej Niemcy zamordowali ponad 2,5 tys. osób z miasta i okolic, w tym profesorów Liceum. Zagładzie uległa miejscowa społeczność żydowska zamknięta w getcie, które we wrześniu 1942 r. zostało spalone - wielki pożar i mordowanie Żydów trwało tydzień. W efekcie po wojnie mieszkało w mieście zaledwie 10 tys. mieszkańców! W latach powojennych, w wyniku ak-CJ> tzw. „dobrowolnej repatriacji", wysiedlono większość pozostałych tu jeszcze Polaków. W końcu zostało ich w mieście niewiele ponad 200 osób. Obecnie jest siedzibąpowiatu w województwie tarno-Polskim i liczy 25 tys. mieszkańców. ero rozciąga się w jarze między dwoma łańcuchami wzgórz, najlepiej rozpocząć od najbardziej charakterystycznej budowli Krzemieńca, tj. kościoła i klasztoru Jezuitów, obecnie cerkwi Preobrażańskiej {TIpeoópaMceHHn Focnodubozo, 33yimcbKuu KoneziyM). Cały zespół powstał w latach 1720 - 40 wg projektu jezuity Pawła Giżyckiego, a z fundacji ostatnich książąt Wiśniowieckich. Po likwidacji zakonu jezuitów w 1773 r. ich kościół stał się ośrodkiem parafialnym, natomiast w 1832 r. odebrany katolikom, został przekazany prawosławnym. Katolicy odzyskali go w 1920 r., natomiast po II wojnie światowej urządzono w nim salę sportową, a obecnie należy do ukraińskiego Kościoła prawosławnego, niezależnego od patriarchy moskiewskiego. Świątynia, jak wiele budowli jezuickich, ma szeroką nawę, do której przylega rząd niższych kaplic połączonych niskimi przejściami. Ponad przecięciem nawy i transeptu umieszczono kopułę na wysokim bębnie. Piękna fasada późnoba-rokowa, flankowana dwoma wieżami, wyróżnia się dekoracyjną, falistą linią wskazującą na inspirację rzymskimi dziełami wielkiego Borrominie-go. Klasztor przylega do kościoła od strony pomocnej i południowej. Jego skrzydła tworzą przed świątynią rozległy dziedziniec z systemem tarasów. Obecnie mieszczą się tu szkoła podstawowa i średnia. 217 O) 'E 218 fiego klasztoru Bazylianów, ufundowany w 1633 r. jako monaster Bo- Liceum Krzemienieckie i Wawrzyńca DrzewmsKiego, czcsni-ka wołyńskiego. Budynek ten, sąsia- Ta sławna szkoła otwarła swe podwoje uczniom 1 października 1805 r. jako Gimnazjum Wołyńskie. Jej powstanie było możliwe dzięki staraniom trzech osób: kuratora zachodnich ziem Cesarstwa Rosyjskiego, księcia Adama Czartoryskiego, wizytatora szkół okręgu wileńskiego, hr. Tadeusza Czackiego, i Hugona Kołłątaja. Jednak pierwotnego zamierzenia, tj. założenia w Krzemieńcu szkoły wyższej, nie udało się zrealizować wobec sprzeciwu profesorów Uniwersytetu Wileńskiego obawiających się konkurencji. Dlatego założono szkołę średnią, jednak szybko jej wysoki poziom nadał jej nieformalną rangę szkoły niemal wyższej. Szczególne dla Liceum zasłużył się Czacki - sprowadził on tu wielu znakomitych profesorów, nierzadko światowej sławy (wykładał tu też m.in. ojciec wielkiego poety, także wychowanka szkoły - Euze-biusz Słowacki). Rozbudowany program nauki w gimnazjum był dziełem Kołłątaja. Pierwszy etap, 4-letni kurs, obejmował naukę języków: polskiego, rosyjskiego, francuskiego, niemieckiego i łaciny, duży nacisk kładziono też na wychowanie religijne. W wieku 13 lat uczniowie rozpoczynali drugi etap nauki - trzy 2-letnie kursy. W pierwszym uczono matematyki, logiki, historii, geografii i wymowy (retoryki), drugi obejmował fizykę i prawo, a trzeci ~ chemię, literaturę polską, rosyjską, łacińską, francuską i grecką. Były też dodatkowe kursy z wielu dziedzin nauki i zagadnień praktycznych. Szkoła dysponowała świetnym zapleczem doświadczalnym i wyposażeniem dydaktycznym, a przede wszystkim słynną biblioteką - był to księgozbiór Stanisława Augusta Poniatowskiego kupiony przez Czackiego, a uzupełniony przez liczne darowizny i zapisy rodów magnackich i szlacheckich. Do miasta ściągały licznie rodziny uczniów, nieraz przybywających z odległych stron byłej Rzeczypospolitej - to właśnie z tych czasów pochodzą zachowane jeszcze w mieście malownicze dworki i pałacyki. W1819 r. wysoki poziom nauczania przyniósł szkole status liceum, cte/artoszkoły wyższej. Niestety, w systemie rosyjskiego samodzierżawia carskiego istnienie tak niezależnej placówki kulturalno-oświatowej było bardzo trudne - już w latach 20. starano się ograniczyć jej autonomię. Doskonałym pretekstem dla władz stało się powstanie listopadowe: w ramach represji po jego upadku Liceum zlikwidowano. Opierając się na kadrze i wyposażeniu uczelni stworzono jednak w Kijowie Uniwersytet im. św. Włodzimierza. W odrodzonej po 1918 r. Polsce Liceum Krzemienieckie wznowiło działalność na podstawie specjalnego dekretu Józefa Piłsudskiego. Nazwa Liceum była juz jednak tylko nawiązaniem do tradycji, formuła szkoły zmieniła się całkowicie - powstał tu raczej zespół placówek oświatowych o różnej randze. Trzon tworzyły dwa licea, prócz nich były to: zespół kształcenia nauczycieli, liceum leśne, szkoła rolnicza, później też liceum handlowe, natomiast w okolicznych miejscowościach utworzono jeszcze kilka szkół zawodowych. Ranga tych szkół była znów bardzo wysoka, dysponowały one znakomitą kadrą profesorską. Władze sowieckie zlikwidowały Liceum, jednak po wojnie Krzemieniec zachował ważną rangę oświatową - powstał tu Instytut Pedagogiczny, a obecnie działa Kolegium Pedagogiczne im.Tarasa Szewczenki, które od niedawna zyskało dla części wydziałów status szkoły wyższej. kiegoT •-' Przy ul. Szewczenki {UleeneHKa) zaraz poniżej siedziby jezuitów i Liceum, znajdują się dwie zabytkowe kamieniczki, tzw. Krzemienieckie Bliźnięta (KpeMeneubKi ómushioku). Te połączone wewnątrz budynki z XVII - XVIII w., mają osobne, różniące się od siebie fasady - jedna zwieńczona barokowym szczytem z wolutami, druga ma znacznie prostszy trójkątny szczyt z wazą na wierzchołku. Taki typ budowli był niegdyś najpopularniejszy wśród zamożnych rodów krzemienieckich mieszczan. Nieco dalej w kierunku południowym przy ul. Szewczenki stoi kościół parafialny św. Stanisława (CmaHiaiaea). Wybudowany został w latach 1853 - 57 r. na wzór kościoła św. Katarzyny w Petersburgu. Funduszy dostarczyli parafianie, choć według tradycji znaczną ofiarę na jego budowę miał złożył car Aleksader II, który zatrzymał się w mieście, pielgrzymując do Poczajowa. Kościół w 1939 r. zdemolowały oddziały Armii Czerwonej - urządzono tu klub. Trójnawowy kościół ma fasadę główną z dwoma wieżami, między którymi widzimy skromny fronton. Wnętrze zdobią ciekawe polichromie i witraże z 1908 r., obok chóru umieszczono niewielką kropielnicę z marmuru, z rzeźbą Matki Boskiej z 1872 r. dłuta Kazimierza Brodskiego. Przechowuje się tu także, w niewielkiej starej trumience, prze- W jL. pul. JS. V 111 w. z. ivz.^uiu. J^uuciiY najważniejszym zabytkiem w kościele jest pomnik Juliusza Słowackiego z 1910 r. wbudowany w tylną ścianę lewej nawy kościoła. Po wyjściu z kościoła św. Stanisława przecznicą od ul. Szewczenki dojdziemy do równoległej ul. Kociubiń-skiego (KoifioóuHCbKozo), z której skręcamy w lewo, w ul. Słowackiego (Cnoeaubmzó). Tam, pod nr. 16, jest Dworek-Muzeum Juliusza Słowackiego. Skromny budynek w stylu klasycystycznym wzniesiony został w końcu XVIII w. Wyróżnia go niewielki frontowy ganek z czterema kolumienkami. Tu przez kilkanaście lata mieszkał z matką młody Słowacki (zob. ramka Słowacki w Krzemieńcu). W Krzemieńcu uczył się też przez rok w Gimnazjum Wołyńskim. Zgromadzono tu trochę kopii oryginalnych mebli, dokumentów i przedmiotów domowych, w tym obraz Mglisty poranek nad morzem, prawdopodobnie autorstwa Słowackiego. W chwili pisania niniejszego przewodnika (wiosna 2004 r.) muzeum było już całkowicie urządzone, lada dzień należy się spodziewać jego uroczystego otwarcia. Wracamy ul. Słowackiego do ul. Szewczenki, aby udać się na cmentarz Tunicki (TyHUijbKuu) - dojdziemy do niego najprościej ul. Starego Dietiu-ka (Cmapozo /JemioKa), przecznicą od Szewczenki. Nie wiadomo dokładnie, kiedy powstała ta nekropolia - zapew- cu I W setną rocznicę urodzin wielkiego poety, przypadającą na rok 1909, postanowiono w Krzemieńcu wystawić jego pomnik. Dzięki szerokiemu wsparciu finansowemu, jakiego inicjatyw* udzielili kresowi ziemianie, m.in. ks. SangUszko i hr. Ledóchowski. Okolicznością utrudniającą był fakt, że minister spraw wewnętrznych i policji, wróg Polaków, Piotr Stołypin P^ygotowywał projekt ukazu zabraniającego wznoszenia wszelkich pomników w kościołach bez zezwolenia. Dlatego należało się spieszyć - na warunki takie przystał znany rzeźbiarz Wacław Szymanowski (twórca m.in. warszawskiego pomnika Chopina)- Wykonany z brązu odlew oraz elementy Monumentu z Chęcińskiego marmuru szczęśliwie udało się przemycić przez granicę, aż wreszcie w 1910 r., w tajemnicy przed połcia, zmontowano pomnik. SzczęśliW'e uniknął on zniszczenia w 1939 r. - miejscowi Polacy uratowali go, wmawiając bolszewikom, że jest to pomnik „poety rewolucyjnego". ne pod koniec XVIII stulecia. Początkowo była wspólnym cmentarzem chrześcijańskim, póki nie założono w 1891 r. osobnego cmentarza katolickiego. Od tego czasu cmentarz Tunicki przeszedł pod zarząd Cerkwi prawosławnej. To tutaj pochowana została matka Słowackiego (zm. 1 ^55) -jej grobowiec, zarazem rodzinny grób Januszewskich, znajduje się kilkadziesiąt metrów na lewo od wejścia- na niewielkim wzgórku. Ma formę skromnego empirowego pomnika z urną na szczycie. W 1927 r. miała tu miejsce wzruszająca uroczystość: w zwitku ze sprowadzeniem zwłok Słowackiego z Paryża na Wawel, z mo- przewiezkma do Krakowa, gdzie ustaT" wiono ją obok sarkofagu Słowackiego w podziemiach katedry wawelskiej. ]\ja cmentarzu zachowało się ponadto jesz-cze sporo nagrobków polskich. Powyżej nekropolii, na miejscu masowych egzekucji dokonanych przez Niemców 29-31 lipca 1941 r. ustawiono obelisk i krzyż ku czci pomordowanych. Z cmentarza Tunickiego wracamy na ul. Szewczenki - na jej skrzyżowanie z Zamkową (3omko6o), od którego jej przedłużenie ku południowi nazywa się ul. Wiśniowiecką (BuumisaibKa). Idąc wznoszącą się łagodnym łukiem w lewo, a następnie serpentyną w prawo (stąd do góry wąską ścieżką przez sosnowy las jest skrót do zamku) ul. Zamkową dotrzemy od strony wschodniej na szczyt Góry Bony (inna nazwa: Zamkowa, 397 m n.p.m.) do ruin krzemienieckiego zamku. Znajdująsię one na skraju urwiska, skąd możemy podziwiać wspa-niałąpanoramę Krzemieńca. Przy dobrej widoczności może uda się nam na południowym zachodzie dostrzec sylwetkę ławry w Poczajowie. Pierwotny drewniany kasztel książąt ruskich - pochodzący jeszcze z XI i XII w. - został zastąpiony murowanąz bloków wapienia fortecą przez wielkiego księcia litewskiego, Witolda. Wielka przebudowa zamku miała miejsce w 1. poi. XVI w. z inicjatywy królowej Bony. Jednak od czasu zniszczenia obiektu przez oddziały kozackie Maksyma Krzywonosa w 1648 r. pozostaje on w ruinie. 150 m w aof, ao ui. szewczentu, i po prawej stronie, niemal naprzeciwko jezuitów, widzimy okazały sobór św. Mikołaja (Coóop cenmozo Mumnań) _ dawną fundację Bony (1538) - farę przekazaną franciszkanom w początkach XVII w. Zakonników sprowadził tu biskup łucki, Marcin Szyszkowski, a istniejącą do dziś świątynię ufundowali książęta Wiśniowieccy i Zbarascy, sfinansowali też budowę klasztoru. Kościół znacznie przebudowano i powiększono w połowie XVIII w., wówczas też powstała dzwonnica. W 1832 r., w ramach represji po upadku powstania listopadowego, klasztor zamknięto, a świątynię przekazano prawosławnym. Jest to budowla jednonawowa, z prezbiterium oraz kaplicą przykrytą kopułą. Od frontu wyróżnia się późno- Słowacki w Krzemieńcu UZUUU1U11U mi i ikonostasem. W 1865 r. carewicz Aleksander podarował cerkwi srebrną, pozłacaną monstrancję. Stojący po północnej i wschodniej stronie kościoła budynek klasztorny pozbawiony jest wszelkich ozdób. Udajemy się teraz ul. Szewczenki w stronę dawnego klasztoru Reformatów. Po drodze można podejść na przeciwległe zbocze doliny, na równoległą do Szewczenki ul. Bazarną (Easapna), gdzie za dwoma nowymi blokami kryje się dom z XVII w., który jest charakterystycznym przykładem zabudowy, z jakiej słynął dawny Krzemieniec -jednopiętrowy, z mansardą, od frontu i na tylnej fasadzie ganki wsparte na kolumienkach. Obecnie mieści się tu przedszkole. Kilkaset metrów dalej, . ..przez kilka dni jednak malowałem a la gouache, i wiecie co? oto widok Krzemieńca z ławki pod topolą w botanicznym ogrodzie - dalej kościót pojezuicki - dóm, w którym mieszkacie - dalej Zamkowa Góra - i księżyc wschodzący zza murów zamku starego. Juliusz Słowacki w liście do matki z Genewy, 15 marca 1833 r. Juliusz Słowacki urodził się w Krzemieńcu w 1809 r. Ojciec przyszłego poety, Euzebiusz Słowacki, był nauczycielem wymowy poezji literatury języka polskiego w Gimnazjum Wołyńskim, matka, Salomea z Januszewskich, była również bardzo kulturalną i oczytaną osobą. W latach 1811-14 (tj. do śmierci Euzebiusza) Słowaccy przebywają w Wilnie, później matka z młodym Juliuszem wraca do Krzemieńca. Tam w 1818 r. Słowacki kończy I klasę gimnazjum. Kiedy w tym samym roku Salomea ponownie wychodzi za mąż, za profesora Uniwersytetu Wileńskiego, Augusta L. Becu, znów przenoszą się do Wilna. Tu Juliusz kończy gimnazjum i studiuje do 1828 r. Po studiach, wraz z ponownie owdowiałą matką, wraca do rodzinnego miasta. Ostatecznie wyjeżdża do Warszawy w 1829 r., by po powstaniu listopadowym jeszcze tylko raz, w 1831 r., na krótko odwiedzić ukochany Krzemieniec. Rodzinne miasto stało się dla niego symbolem utraconej ojczyzny i jej wielkiej historii, „orlim gniazdem nad szmernym potokiem". ns "5 OJ E 221 w MSrym mieSći się Muźuem Regionalne (czynne w godz. 10.00 - 17.00 - choć na tabliczce jest napisane do 17.00 - oprócz wt. śr., wstęp: 5 UHR), zaś za nim, na skarpie ponad ulicą, stoi zespól budynków klasztoru Bohojaw-leńskiego (EozonenenbCKuu okihohuu MOHacmup), dawniej należący do reformatów. Ufundował go w 1750 r. Stanisław Potocki, wojewoda poznański. W 1807 r. z nakazu Czackiego reformatów przeniesiono do Dederka, a ich klasztor przekazano bazylianom. Jednak już w 1832 r. również i ich usunięto stamtąd, a oba obiekty oddano Cerkwi prawosławnej, w których w latach II Rzeczypospolitej rezydował zwierzchnik Cerkwi na Wołyniu oraz funkcjonowało seminarium duchowne. Po II wojnie światowej w klasztorze urządzono szpital, a w kościele - salę sportową. Pierwotnie późnobaroko-wa świątynia została przebudowana przez prawosławnych. Jednonawowa, z wydłużonym prezbiterium, ma fasadę z podwójnymi pilastrami nawiązującymi do porządku toskańskiego. Później dobudowano dzwonnicę, zarazem bramę klasztorną, bogato dekorowaną w rosyjskim stylu cerkiewnym. Po drugiej stronie ulicy, która od tego miejsca zmienia nazwę z Szew-czenki na Dubieńską (JJyóeHCbKa), widzimy ciekawą drewnianą cerkiew Podniesienia Krzyża Świętego (Bo3Óeu3KeHHH Wechozo Xpecma) pochodzącą z XVIII w. kolejne dwa inte"resujące'ełnenfarze™ Do pierwszego z nich, leżącego p0 północno-wschodniej stronie wzgórza, powyżej wspomnianego klasztoru dostaniemy się, skręcając zaraz przy muzeum regionalnym w boczną uliczkę od Szewczenki, która zmienia się w malowniczy, głęboki jar - nim zaś wyjdziemy wprost na bramę najstarszej, górnej części cmentarza. Nekropolia zwana jest cmentarzem Bazy. liańskim (MoHacmupcbKitu). Powstała prawdopodobnie po fundacji klasztoru Reformatów w 1760 r., a grzebano tu z początku katolików i unitów (greko-katolików), zaś po 1832 r. także prawosławnych. Pochowano tu m.in. wielu profesorów Liceum Krzemienieckiego, a także jego dyrektorów i innych pracowników wraz z rodzinami. Po II wojnie światowej nekropolię zdewastowano, zwłaszcza nagrobki Polaków. W zarastającej obecnie, najstarszej części cmentarza stoi kaplica z dzwonnicą, wzniesiono ją w stylu klasycystycznym na przełomie XVIII i XIX stulecia, podobnie jak bramę cmentarną. Od bramy cmentarza Bazyliańskie-go ruszamy w górę piaszczystą ścieżką przez sosnowy las na odkryty szczyt góry Wołowicy. Po lewej stronie, w lesie, dostrzegamy zniszczone nagrobki -to cmentarz polski {Ylonbcbmu). Powstał on w 1891 r. jako piąta nekropolia Krzemieńca. Cały cmentarz rozciąga się na powierzchni ok. 1,5 ha i posiada blisko 900 nagrobków. Byłoby cZynny, jednak wzwiązicu z wypęaze-njem z miasta niemal wszystkich Polaków nie miał się kto nim opiekować. Zaczęła się jego powolna dewastacja - wypasano tu bydło, ale także schodzili się przedstawiciele miejscowego półświatka. Opuszczamy cmentarz i stromą ul. Ołeny Pcziłki {Oneuu Uniami) wracamy do ul. Szewczenki kilkaset metrów powyżej klasztoru Bo-hojawleńskiego. Kolejny interesujący cmentarz znajduje się na zboczu góry Czerczy, mniej więcej naprzeciwko dawnego klasztoru reformackiego, powyżej cerkwi Podniesienia Krzyża Świętego. Jest to tzw. cmentarz Piatnicki (Tlumnui^bKuu). Według tradycji spoczywają tu kozacy Maksyma Krzywonosa, polegli przy zdobywaniu zamku w 1648 r. -jednak jego rzeczywiste pochodzenie nie jest do końca wyjaśnione. Na niewielkim wzniesieniu znajduje się kilkanaście niewielkich krzyży z białego wapienia oraz okazały nowy pomnik Maksyma Krzywonosa. Niedaleko od cmentarza Piatnickie-go, ale po drugiej stronie doliny niewielkiego potoku, na południowych zboczach wzgórza Syczówka, obok odkrywek kredy, położona jest najstarsza zachowana krzemieniecka nekropolia - żydowski kirkut (3epeucbKuii). Z cmentarza Piatnickiego schodzimy ścieżką przez lasek brzozowy w prawo, następnie żwirową, stromą dróżką dochodzimy do mostku na potoku. rą wyjuziemy wpiusi na. uumą w^ai, cmentarza. Żydzi zamieszkiwali Krzemieniec już w XV w., wtedy też zapewne powstał ich cmentarz, choć pierwsze o nim wzmianki mamy z 1576 r. Najstarsza jest dolna część, a w sumie możemy doliczyć się ok. 1000 nagrobków, z których większość to tradycyjne proste macewy, jednak w górnej części cmentarza zobaczymy też kilka większych budynków grobowych, zwanych po hebrąjsku oheli - należały do cadyków lub uczonych. Cały kirkut ota-czająresztki kamiennego muru, ajego teren jest obecnie bardzo zapuszczony i wypasa się tu kozy. W nowej części miasta, w okolicy dworca kolejowego, możemy obejrzeć jeszcze kilka interesujących pamiątek historycznych. Przy ulicy równoległej do głównej szosy w stronę Białokrynicy (bulwar Oksany Ljaturinskoj, Okcohu JlnmypuHcbKoi) znajduje się wojskowy cmentarz Kałantyr (KanaHtnup). Powstał on w 2. poł. XIX w. w związku ze stacjonowaniem tu pułku carskich dragonów - pozostało z tego okresu kilka nagrobków wojskowych. Natomiast w latach II Rzeczypospolitej chowano tu kawalerzystów z 12. Pułku Ułanów Podolskich, stacjonującego w Białokrynicy. Ich mogiły najprawdopodobniej zniszczono. Obok dworca kolejowego stoi okazała ceglana cerkiew Pokrowska, zwana Pułkową (IloKpoea), z dzwonnicą, obie z 2. poł. XIX w. W Krzemieńcu zacho- 223 \ gu c Oj M w niej dworzec autobusowy. Dojazd Do Krzemieńca dochodzi linia kolejowa, jednak oferuje bardzo niewiele połączeń, wszystkie przez wołyńskie Dubno. Znacznie lepiej przyjechać tu au- tobusem. W ten sposób dostaniemy się do miasta przede wszystkim z Dubna, ale też z Brodów i Lwowa oraz z południa, z Tarnopola, skąd dojedziemy również marszrutkami. Orientacja w mieście nie powinna sprawiać większych trudności - ciągnie się ono na przestrzeni kilku kilometrów wzdłuż jednej głównej ulicy. Przecznice od niej, choć kręte i poplątane, są poza drobnymi wyjątkami bardzo krótkie i łatwo z nich wyjść z powrotem na główną ulicę. Przed wojną miała ona jedną nazwę na całej długości - Szeroka. Obecnie jest podzielona na kilka odcinków. Od północy, od dworca kolejowego nazywa się Du-bieńska (ffyóeHCbKa), mniej więcej od klasztoru Reformatów aż do ul. Zamkowej nosi imięTarasa Szewczen-ki (Tapac UleewHKa), dalej natomiast przechodzi wWi-śniowiecką (6uujH(eei(bKa) Inne ważne ulice to: Semena Petlury (CuMOHa nemniopu), dalej zwana ul. 107. Krzemienieckiej Dywizji (107-i KpeMeHeufrmi duei3i'f), która biegnie na zachód wzdłuż linii kolejowej od dworca, od którego na północ, w stronę Białokrynicy i Dubna prowadzi ul. Ljaturyńskoj {OKcamj namypuHbKou). Większą ulicą jest też wspomniana Zamkowa. Dworzec autobusowy znajduje się w północnej części miasta, przy ul. Dubieńskiej. Możemy stąd jechać przede wszystkim do Dubna i Równego (kilkanaście połączeń dziennie, czas przejazdu: ok. 2 godz.), ale także do Pocza-jowa (5 dziennie), Brodów (4dziennie) czy Tarnopola (kilkanaście dziennie). Jest za to tylko jeden w ciągu dnia autobus do Lwowa. Odjeżdżają też autobusy do Czemiow-ców (3 dziennie), Kijowa (3 dziennie), Kowla (3 dziennie), Łucka (4 dziennie), Sokala (2 dziennie), Stanisławowa (3 dziennie) i Szumska (7 dziennie). Kursują również marszrutki do Dubna, bardzo często doTarnopola (przejeżdżają przez całe miasteczko, więc nie trzeba wracać z okolic Liceum do dworca au -tobusowego) oraz do Poczajowa. HA] Nocle8j J Oferta nie jest nawet taka zła - działają dwa hotele, dobry nocleg można także uzyskać u miejscowych Polaków. 5-7 USD). Motel przy ul. Dubieńskiej 57 (tel.: (03546) 238 83) łatwo rozpoznamy dzięki charakterystycznemu ceglanemu murowi, który go otacza. Za całkiem przyzwoite pokoje 2-osobowe z prysznicem zapłacimy 60 UHR z łazienkami na korytarzu - 40 UHR, za 1-osobowy z łazienką - 30 UHR. Obok motelu znajduje się par. king i serwis samochodowy. Ometa - wadą hotelu jest odległe położenie - przy małej ul. 107-Krzemienieckiej Dywizji, na skraju miasta obok cukrowni; nie jest tu też specjalnie czysto (i jak w całym Krzemieńcu, przerwy w dostawie wody zwłaszcza ciepłej). Ceny: pokój 2-osobowy bez łazienki - 30 - 40 UHR, 1-osobowy z łazienką (brudna emaliowana wanna) - 60 UHR. Budynek hotelu wyróżnia od okolicznych bloków spadzisty dach i ogrodzenie. Wyżywienie Przy ul. Szewczenki znajduje się kilka sklepów spożywczych (w tym całodobowy Kozacka Kramnica, blisko klasztoru Bohojawleńskiego) i plac targowy. Lokali gastronomicznych jest bardzo mało, przeważają cafe-bary, gdzie niekiedy serwuje się też ciepłe posiłki. Można polecić maleńką pizzerię Cabrito na ul. Szewczenki, niemal naprzeciwko Krzemienieckich Bliźniąt Duża pizza od... 5 UHR! Naprzeciwko pizze-rii przy Szewczenki mieści się w piwnicy cafe-bar pod wiele mówiącą nazwą Kuri-grl Wieczorem można zajrzeć do kawiarni Akcent w piwniczce przy ul. Słowackiego, popularnej wśród studentów. Całkiem przyzwoitym miejscem jest też piwiarnia U Andrija przy Szewczenki, niemal naprzeciwko soboru św. Mikołaja. Informator Przy ul. Szewczenki znajdziemy także kilka banków z wymianą walut i bankomatami -jeden tuż obok kościoła polskiego, inny kawałek w górę, na rogu ul. Starego Dietiuka. Bank jest też przy wejściu na targ (naprzeciwko pomnika Strzelców Siczowych). Poczta i rozmównica telefoniczna mieszczą się w wielkim gmachu przy ul. Szewczenki, w połowie drogi od Liceum do klasztoru Bohojawleńskiego (nr kierunkowy tel. z Ukrainy: 03546). Dobrą aptekę znajdziemy na ul. Szewczenki naprzeciwko wielkiego gmachu poczty. Na tej ulicy P zresztą jeszcze kilka innych aptek. jggo panoramę ze wzgórz wznoszących się ponad miastem. Miasto usytuowane jest w głębokim jarze, przy krawędzi płyty podolskiej, która tworzy tu uskok, tzw. próg podolski. Wzgórza wokół Krzemieńca osiągają wysokość 407 m n.p.m., urywają się stromą krawędzią tworzącą nieregularną linię graniczną między wyżyną, a rozległą, płaską równiną. Cała okolica zwana jest „Szwajcarią Wołyńską". Bezpośrednio ponad miastem wznoszą się po wschodniej stronie, licząc od północy - Skały Dziewicze, Syczówka, Czercza, Bona, tj. Zamkowa, a od zachodu -Kuficzówka, Ostra, Wołowica, Ka-linówka, Osowica, Krzyżowa i Kępa Krafta. Przedzielają je malownicze jary i wąwozy, a porastają sosnowe lasy. Najpiękniejsze widoki miasta możemy podziwiać z Góry Bony, warto też jednak wyjść na Czerczę, a także na położone z przeciwnej strony Wołowice lub Krzyżową. Obok Bony najbardziej jednak interesujące są Skały Dziewicze. Zobaczymy tam ciekawe formacje skalne powstałe w wyniku erozji skał piaskowcowych, często silnie zwapnia-tych. Najkrótsza droga wiedzie tu ul. Bierezową (przecznica od Dubieńskiej, ok. 100 m za-niewielką biblioteką po lewej stronie, idąc od dworca autobusowego), następnie stromą ścieżką Przez las liściasty. U stóp wzgórza można też wejść na teren nieczynnej już ko-Pali kredy piszącej. też dłuższe wycieczki, zwłaszcza ku południowemu zachodowi w okolice wsi Żłoby ()Kono6u) oraz na pomocny wschód do Białokrynicy. Druga ciekawa wycieczka wiedzie do wsi Bułokrynka (EuioKpuHUifa). Dojdziemy tam, obierając drogę obok cmentarza żydowskiego (ul. Syczówka I, CmieKa) biegnącąprzez przedmieście Syczówka. Tam zmieniamy kierunek na północny - ul. Syczówka II kierujemy się aż na wysoki grzbiet. Stamtąd możemy zejść drogą w dół, dokładnie na północ, podziwiając przy okazji chyba najbardziej malowniczą część „Szwajcarii Wołyńskiej" aż do przysiółka Chwoszcza, skąd już tylko ok. 1 km dzieli nas od Białokrynicy. Na grzbiecie Syczówki możemy wybrać też drugi, znacznie dłuższy wariant trasy. Idąc na wschód, po ok. 3 km schodzimy na przełęcz, przez którąz północy na południe biegnie droga. My skręcamy na północ - droga sprowadza do malowniczego jaru, długości ok. 3 km, który kończy się ok. 1 km na południe od Białokrynicy. Zanim wrócimy stąd do Krzemieńca (marszrutkąlub autobusem, albo też okazją), możemy obejrzeć pałac, gdzie obecnie mieści się technikum leśne. Powstał on jeszcze w XVII w., ale obecny jego wygląd to efekt gruntownej przebudowy w stylu neogotyckim w XIX w. Z Krzemieńca kierujemy się ku północnemu zachodowi drogą przez miejscowość Dunajów, a następnie dociera- ro 1/1 to' M czajowsiae sarmuanwn: ¦¦•¦•¦•¦--Poczajów (FIomaIb) To niewielkie miasteczko, położone malowniczo na grzbiecie wyniosłego wzgórza, słynie jako ośrodek pielgrzymkowy tak prawosławnych, jak i grekokatolików. Odbywające się tu kilka razy w roku wielkie święta z odpustami przyciągają rzesze pielgrzymów. Równocześnie ogromna Ławra Poczajowska jest interesującym, wysokiej klasy zabytkiem. Według legendy na szczycie góry objawiła się Najświętsza Bogurodzica w słupie ognia, pozostawiając na skale swój ślad. W miejscu tym mieli się osiedlać w niewielkich pieczarach mnisi prawosławni już w XIII w. Stopnio- atary nauai spcijaiuy pi/_^ wn\,j. ¦•***¦ Przełom w rozwoju klasztoru na. stąpił w 1597 r., kiedy sędzina łucka Anna z Kozińskich Hojska, podarowała mu ikonę Matki Boskiej otrzymaną od patriarchy Neofita. Nadała też klasztorowi znaczne posiadłości ziemskie i wielkie sumy pieniędzy. Do wzrostu znaczenia ośrodka sakralnego przyczynił się też ogromnie jego przełożony, Hiob (1550 - 1651), uznany obecnie za błogosławionego. W 1648 r. Ewa i Teodor Domaszewscy, właściciele Poczajowa, ufundowali nową cerkiew pw. św. Trójcy - o charakterze obronnym. Stanęła ona w obrębie terenu otoczonego drewnianą palisadą, z czterema basztami na rogach. Dzięki temu oraz, zgodnie z prawosławną tradycją, dzięki cudownemu pojawie- tawra Poczajowska, rys. W. Kwiecień-Janikowskt Rok 1720 przyniósł kolejny zwrot w dziejach tego ośrodka - przejęli go uniccy bazylianie. Bazylianie, których można określić grekokatolickimi jezuitami, dążyli do modernizacji i kulturalnego zbliżenia z Rzymem, czego efektem było ukoronowanie cudownej ikony papieskimi koronami w 1773 r. Na pamiątkę tego wydarzenia wzniesiono na miejscu ceremonii cerkiew Narodzenia Matki Boskiej, połączoną z Ławrą aleją lipową. Niezwykle zasłużoną dla klasztoru osobą był też osławiony wojewoda bełski i starosta kaniowski, Mikołaj Potocki, który wstąpił tu do zgromadzenia w 1759 r., aby odpokutować za swoje bujne życie i tu też zmarł w 1782 r. Dzięki jego fundacji powstały obecna ogromna rokokowa cerkiew oraz duża część klasztoru. Powrót prawosławnych nastąpił po powstaniu listopadowym - w ramach represji popowstaniowych klasztor odebrano bazylianom. W 1833 r. otrzymał oficjalnie od cara tytuł ławry, stając się czwartą co do znaczenia ławrą w całym cesarstwie rosyjskim. Wszyscy kolejni carowie przybywali tu z pielgrzymkami i ofiarowywali na potrzeby Ławry znaczne sumy. Tu m.in. działał też osławiony mnich Witalis, który kierował wydawnictwami Ławry ziejącymi nienawiścią do polskości i katolicyzmu. Po I wojnie światowej Poczajów znalazł się w niepodległej Polsce. Jednak pozostał twierdzą prawosławia, m.in. regu- wiicsuiu iyjy i. uniKiiąi ""»"-"----- - przez Armię Czerwoną. Po wojnie działania władz sowieckich wobec klasztoru były niejednoznaczne: z jednej strony w części budynków urządzono Muzeum Ateizmu, z drugiej zaś klasztor stale działał, a cerkwie nie zostały zamknięte. Obecnie wciąż pozostaje ośrodkiem rosyjskiego prawosławia i jest podporządkowany metropolicie moskiewskiemu, mimo odrodzenia się na Ukrainie greko-katolicyzmu oraz powstania niezależnej od Moskwy Cerkwi prawosławnej (Ukraińska Cerkiew Autokefaliczna). Miejsca, które warto zobaczyć Cały kompleks stoi na szczycie wzgórza o wysokości 386 m i składa się z licznych budynków, nad którymi dominują ogromna kopuła i wieże cerkwi Uspieńskiej. Na dziedziniec wkraczamy przez bramę w stylu klasycystycznym z 1835 r. Tworzy ją dwukondygnacyjny budynek o fasadzie ozdobionej cztero-kolumnowym portykiem w porządku doryckim. Umieszczono na niej obraz z przedstawieniem objawienia Matki Boskiej pasterzom i kamienia z odbitym śladem jej stopy. Pamiętajmy, że jest to ważne sanktuarium, do którego zjeżdżają liczni pielgrzymi i w którym obowiązuje odpowiedni strój - nie powinno się wchodzić w szortach, kobiety powinny mieć nakryte ramiona! Po prawej stronie za bramą dostrzeżemy cerkiew św. Trójcy (Troicką) -te. malow-nicząbudowlę w stylu cerkwi rosyjskich l/l m I'HM mi, nad którymi dominuje kopuła. Warte uwagi są mozaiki i freski na portalach od strony zachodniej, północnej i południowej. Na lewo od wejścia na teren kompleksu znajduje się pałac archiman-dryty - powstał w stylu klasycy-stycznym w 1825 r. Budynek stoi na stromym stoku, dlatego jego fasada wewnętrzna jest trójkondygnacyjna, natomiast zewnętrzna - o jedno piętro wyższa. Na fasadzie wmurowano tablicę na pamiątkę pobytu w tym miejscu w 1846 r. poety i malarza ukraińskiego, Tarasa Szewszenki (1814-61). W obrębie kompleksu wyróżnia się wysoka na 65 m dzwonnica, wzniesiona w latach 1861 - 71 na miejscu starszej. Jest nadzwyczaj bogato dekorowana, a wieńczy ją kopulasty hełm. Jednak najokazalsza budowla Ławry to cerkiew Uspieńska, tj. Zaśnięcia NMP - największa cerkiew Kresów Wschodnich, ufundowana przez Mikołaja Potockiego. Sprowadził on do jej budowy, trwającej w latach 1771 - 83, architekta pochodzącego ze Śląsku - Jana Gotfryda Hofmana. Jemu to zawdzięczamy powstanie budowli, która zupełnie nie przypomina świątyń prawosławnych, lecz wielkie rokokowe założenia klasztorne Austrii i południowych Niemiec. Stało się tak nie tylko za sprawą pochodzenia architekta, ale wynikało to również z działalności bazylianów dążących do zbliżenia z kulturą Zachodu. 1 uzcma ausyua- iujc nau mą wiciKa ziuuuiia ośmiobocznym bębnie. Dolna część fasady wysunięta jest przed czoło budowli i tworzy rodzaj dużej kruchty na półkolistym planie. Ozdabiająją wysokie jońskie półkolumny współgrające z jońskimi pilastrami dolnych kondygnacji wieży. Świątynia jest trójnawo-wa, wzniesiona na planie krzyża. Oryginalne wyposażenie cerkwi z XVIII w. przepadło, a obecne pochodzi z XIX w. i nie pasuje do charakteru tej rokokowej budowli. Sklepienie zdobiąmoder-nistyczne freski, zaś ściany - malowidła XIX-wieczne przedstawiające liczne cuda Matki Boskiej Poczajowskiej. Na ścianach możemy też podziwiać obrazy z końca XVIII w. ze scenami z życia Chrystusa i Matki Boskiej. Zwraca uwagę ikonostas fundowany przez cara Aleksandra II w 1862 r. - w jego górnej części umieszczono sławną ikonę Matki Boskiej Poczajowskiej. Jest to niewielki skromny obraz, malowany na desce, oprawiony w 1866 r. w złotą ramę wysadzaną drogocennymi kamieniami. Ponad ikonostasem widzimy balkony przeznaczone dla chóru. Po lewej stronie prezbiterium mieszczą się skarbiec kościelny, biblioteka i archiwum. Z kolei w nawie głównej, niedaleko wejścia, w relikwiarzu złożono kamień z odbiciem stopy Matki Bożej. Pod tym ołtarzem jest niewielka pieczara, w której wierni spijali kapiącąpo jej ścianie wodę. Nad nawami bocznymi są empory - z nawy głównej przebito ów ^f,.^-^ v-------~.-»~_. raJ św. Aleksandra, na pamiątkę odwiedzin carów Mikołaja I i Aleksandra II. W podziemiach budowli są jeszcze dwie inne świątynie - pierwszą kondygnację piwnic pod fasadą i tarasem głównej cerkwi zajmuje cerkiew Pie-czarna. Tam zobaczymy niewielką grotę, w której wiódł pustelniczy żywot bł. Hiob, a obecnie stoi tam srebrna trumna fundowana w 1849 r. przez hr. Annę Orłównę. Z kolei jeśli zejdziemy schodami w lewo przed cerkwią Pie-czarną, trafimy do jeszcze niżej położonej cerkwi św. Antoniego. Wychodząc z cerkwi, z tarasu możemy podziwiać piękny widok okolicy, z dominującym na południowym zachodzie wzgórzem z ruinami klasztoru Dominikanów w Podkamieniu. Wspaniałą panoramą zachwycał się też car Mikołaj I, który nazwał nieco na wyrost okolice Poczajowa „Rosyjską Szwajcarią". Pozostał nam jeszcze do zobaczenia ogromny gmach klasztoru. Stoi on za cerkwią Uspieńska i powstał w latach 1771-80 wg projektu architektów zaangażowanych przy budowie głównej świątyni. Kilka skrzydeł klasztornych tworzy zamknięty dziedziniec wewnętrzny, na którym znajdują się głęboka na 38 m studnia, zwana studnią bł. Hioba, oraz niewielka kaplica wystawiona na pamiątkę 900-lecia chrztu Rusi, przypadającą w 1888 r. Klasztor ma, prócz szczytów skrzydła zachod- dla mnichów mieściły się drukarnia, apteka klasztorna, szpital, pracownia ikon oraz fabryka świec, z których czerpano znaczne dochody. W pewnym oddaleniu, po wschodniej stronie Ławry stoi cerkiew Narodzenia Matki Boskiej, wystawiona na pamiątkę koronacji cudownego obrazu. Jeszcze dalej na wschód, w odległości ok. 2,5 km, wśród lasu, znajduje się kolejny klasztor prawosławny - skit Poczajowski z cerkwią św. Ducha. Niegdyś stała tu drewniana cerkiew unicka, obecna budowla powstała w latach 1901 - 03 w stylu rosyjskich cerkwi. Od frontu postawiono wysoką dzwonnicę, ponadto ma ona dużą kopułę i 5 mniejszych, a w podziemiach mieści się jeszcze cerkiew św. Serafina. W samym Poczajowie można też zajrzeć do cerkwi Wszystkich Świętych z lat 1773 - 75, natomiast na północ od Poczajowa, we wsi Stary Poczajów można obejrzeć niewielką cerkiew drewnianą z 1643 r., przebudowaną w 1746 r. I?'-'" Brody (Bpoflu) Po raz pierwszy są wzmiankowane w 1441 r. jako mała osada należąca do dóbr oleskich, będących w rękach Sienińskich, później Kamienieckich. W 1580 r. kupił je Stanisław Żółkiewski, wojewoda ruski, ojciec sławne- \ 230 położonego przy uczęszczanym »iaku handlowym z Rusi na Podole i Wołyń. Wystarał się on u króla Stefana Batorego o przywilej nadający w 1584 r Brodom prawa miejskie - pod na?Wą Lubicz. Nazwa ta pochodziła od her_ bu Żółkiewskich, jednak już w 1. po}, XVII w. używano starego określenia. W 1629 r. miasto nabył hetman Stanisław Koniecpolski. Hetman rozbudował Brody, czyniąc z nich potężną for. tece, ale zadbał także o ich rozwój gO_ spodarczy, osadzając Żydów i Orrnjan Co prawda w 1648 r. Chmielnicki ^do-był i spalił miasto, jednak do właściwej cytadeli Koniecpolskiego nie U(ja. ło mu się dostać. Dopiero z początkiem XVIII w., w czasie wojny północnej, została zajęta przez Rosjan. Miasto na_ leżało już wtedy do Potockich, którzy przejęli je zrąk królewicza Jakuba So-bieskiego. Prawdziwy okres prosperity ro2po. czął się jednak dla Brodów, gdy weszły w obręb monarchii austriackiej w c^asje I rozbioru Polski. Jako miasto granjczne zyskało ono w 1779 r. specjalny przywilej wolnego handlu, który pozwały na stworzenie strefy wolnocłowej. S{awa ośrodka i możliwość szybkiego zarobku uzyskiwanego z handlu spowodo\va}a) że stał się wielkim skupiskiem ludr,ości żydowskiej, która w latach 80. Xix w. stanowiła ok. 3/4 jego ludności. Rozwój został gwałtownie przerwany przez odebranie specjalnego statusu handlowego w 1880r. okoiiceTniasta oyry widownią zacier" tych walk z konną armią Budionnego - poniosła ona w ich wyniku ogromne straty. W okresie międzywojennym Brody należały do Polski, zajęte zostały przez Armię Czerwoną we wrześniu 1939 r. Kiedy nadeszli w 1941 r. Niemcy, miejscowych Żydów czekała zagłada - w ten sposób miasto utraciło ok. 30% swych przedwojennych mieszkańców. Z kolei w latach 1943 - 44 ofiarami licznych mordów, dokonywanych w okolicy przez UPA i dywizję SS „Hałyczyna" (Galicja), padło wielu Polaków. Obecnie miasto liczy ok. 17 tys. mieszkańców. Rzemieślnicy z Brodów Brody były ośrodkiem bardzo wyspecjalizowanych rzemiosł. Hetman Koniecpolski sprowadził tu w latach 1641 - 43 z Flandrii tkaczy, chcąc rozwinąć produkcję tkanin jedwabnych. Wyrabiano tu złotogłowie - ozdobne tkaniny przetykane złotem i srebrem. Okazało się jednak, że sprowadzanie surowca jest bardzo drogie, dlatego wkrótce manufaktura podupadła, a Flamandów zastąpili Grecy i Turcy, którzy założyli tu nawet hodowlę jedwabników. Z kolei w XVIII w. Brody stały się ośrodkiem produkcji... namiotów. Zajmowali się tym głównie rzemieślnicy pochodzenia żydowskiego, wzorując się na namiotach tureckich. Jeszcze w 1765 r. notowano tu warsztaty dwóch „namiotni-ków". Natomiast w XIX w. liczne warsztaty pokrywały zapotrzebowanie na pamiątki hi-storyczno-patriotyczne, wytwarzając mnóstwo kopii przedmiotów naśladujących XVI-, XVII- i XVIII-wieczne oryginały. Kim tjiaucia ivuui^ijuijiu^6u niiai on tu swą główną siedzibę, a nieodległe Podhorce służyły mu jako letnia rezydencja. Twierdza powstała w latach 1630-35, wzorowana na fortecach holenderskich i włoskich, nad jej budową czuwał architekt wenecki w służbie królewskiej, Andrea dell'Acqua (choć plany mogły być dziełem Guillaume de Beauplana). Była jedną z najnowocześniejszych twierdz ziemi lwowskiej. Założona na planie pięcioboku, z narożnymi bastionami, miała bramę od strony wschodniej, osłoniętą dodatkowym rawelinem wysuniętym przed linię wałów. Ta jej część, położona od strony miasta, musiała być po 1772 r. z nakazu Austriaków rozebrana. Obecnie zachowały się kazamaty z pięknym barokowym portalem. Początkowy drewniany, obszerny dom właściciela Potoccy zastąpili w połowie XVIII w. skromnym rokokowym pałacem na planie prostokąta. Budowla składała się z korpusu środkowego, udekorowanego przez całą wysokość pilastrami, oraz z wysuniętych trochę przed jego czoło bocznych skrzydeł. Zdewastowany przez Rosjan w 1915 r., spalony przez Budionnego w 1920 r., został później odbudowany przez ostatnią właścicielkę, Jadwigę z Młodeckich Gorayską. Ponownie zniszczony w 1939 r., po wojnie wraz z całą cytadelą był zajmowany przez wojsko. Od niedawna znowu jest dostępny dla zwiedzających, popada jednak w coraz większą ruinę. iicscuisuwcj aicuneicturze. zamieniony po wojnie na salę gimnastyczną, jest obecnie od 1990 r. ponownie użytkowany przez wiernych. Z podobnego okresu pochodzi cerkiew Matki Boskiej (EozopoduiibKa), przebudowana w stylu późnobarokowym w 1758 r. - ma masywną wieżę nakrytą kopułą, nawę kwadratową sklepioną dużą kopułą na ośmiobocznym tamburze 1 małe, boczne kaplice, również kryte kopułami. Można też zwiedzić cerkiew św. Trójcy (Tpotybm) z 1726 r. oraz niewielką cerkiew św. Jerzego z 1625 r., z częścią ołtarzową nakrytą kopułą. Jednak chyba najoryginalniejszym sakralnym zabytkiem Brodów jest Wielka Synagoga. Powstawała od 1742 r., na miejscu poprzedniej, drewnianej z XVI w., spalonej w 1691 lub 1699 r. Nowa synagoga, którą dziś wciąż jeszcze możemy podziwiać (nie-użytkowana, popada w coraz większą ruinę), to budowla kwadratowa, z dużymi oknami i wysoką atryką w formie dwukondygnacyjnego, arkadowego fryzu. Wnętrze, o sklepieniu wspartym na czterech kolumnach, jest całkowicie pozbawione dawnego wystroju. Warto jednak pamiętać, że zachowana synagoga nie była tu jedyną - wg spisu urzędowego z 1826 r. było ich aż osiem, w tym 2 drewniane. Jeszcze jedną pożydowską pamiątką w Brodach jest ogromny, jeden z największych w Galicji, cmentarz żydowski, tj. kirkut, po ukraińsku zwany Jewrejś- r \ 231 w kienmKU wsi Leszniw i ueresteczko. W południowej części miasta, zwanej Stare Brody, stał niegdyś dom z tablicą pamiątkową, gdzie urodził się Józef Korzeniowski (1797 -1863), pisarz 1 pedagog, wychowanek i wykładowca Liceum Krzemienieckiego. Dojazd Ponieważ Brody leżą przy głównej trasie drogowej ze Lwowa przez Równe i Żytomierz do Kijowa oraz przy magistrali kolejowej o podobnym znaczeniu, nie będziemy mieli żadnego problemu z dostaniem się tu z wielu miast na Ukrainie. Ze Lwowa kursują tu liczne pociągi oraz autobusy i marszrutki, tak z Dworca nr 8 - przy lwowskim dworcu kolejowym, jak i z Dworca Stryjskiego. Najłatwiej jednak dojechaćtu z Dworca nr 2 we Lwowie przy ul. Chmielnickiego. Główna szosa ze Lwowa do Kijowa omija Brody od południa i wschodu. Od dworca kolejowego i autobusowego do miasta prowadzi prosta ul. Żeleźniczna. Dochodzi ona do poprzecznej ul. Szewskiej (w lewo dojdziemy do synagogi), zaś na wprost jest już rynek. Z kolei idąc z rynku na północ, dojdziemy do zabytkowych cerkwi i kościoła, zaś udając się na zachód ul. Zamkową dostaniemy się do cytadeli. W przeciwnym kierunku z rynku wychodzi handlowa ul. Złota. Z dworca kolejowego mamy połączenia z Charkowem, Kijowem, Lwowem, Stanisławowem, Użhoro-dem, a nawet z Mińskiem, Rygą i St. Petersburgiem. Liczne „elektryczki" kursują do i z Lwowa. Autobusamidojedziemyprzedewszystkim do Lwowa (kilkanaście połączeń wciągu dnia.ok. 2 godz. jazdy), do Równego (kilka na dzień), tucka (2 dziennie), Poczajowa (4dziennie), Krzemieńca (4dziennie), Pod-kamienia (część autobusów do Tarnopola),Tarnopola (8 dziennie), Złoczowa (7 dziennie) oraz do wielu innych miejscowości w okolicy. Wszystkie autobusy jadące w kierunku Lwowa zatrzymują się też w Olesku, natomiast te kursujące do Równego, Poczajowa i Krzemieńca - w Radziwiłłowie. Marszrutkami dotrzemy do Lwowa przez Olesko (kursy przez cały dzień od 5 50 do 20.55) i przez Ło-patyń (6 dziennie), do Łucka przez Beresteczko i bardzo często przez Dubno do Równego ku i ul. Złotej jest też kilka sklepów spożywczych.' Kilka cafe-barów serwujących też proste ciepłe p0 srtki znajdziemy na rynku i ul. Złotej. Informator Bankomat znajduje się na ul. Żeleźnicznej w p0. bliżu skrzyżowania z Szewską, zaś kantor jest na rogu rynku i Złotej. Poczta i siedziba UkrainaTelekom mają siedzibę na północnej pierzei rynku. PODHORCE Około 8 km przed Oleskiem po lewej stronie, w dali na wzgórzu zobaczymy dwie wieże pałacu w Podhorcach. Możemy do niego dojść spacerkiem po drodze gruntowej wiodącej pomiędzy polami (wg drogowskazu 2 km) lub asfaltową drogą, skręcając z trasy wiodącej na Brody w boczny trakt biegnący na południe do Złoczowa. Wspomniana droga złoczowska po 3 km od skrzyżowania przecina na pól dawne podhoreckie założenie pałacowe. Po lewej stronie naszą uwagę przykuje interesujący kościół, po prawej, w głębi, za łączką i metalową siatką znajduje się właściwy pałac. Miejscowość leżąca w pobliżu źródeł Seretu należała od 1400 r. do rodziny Podhoreckich, w XVII w. do Koniecpolskich, w roku 1682 przekazano jąkrólewiczowi Jakubowi Sobieskiemu, a od 1725 r. znalazła się już w rękach Rzewuskich, następnie zaś Sanguszków. Znaczenie kolejnych właścicieli - pisał krakowski historyk sztuki Jan K. Ostrowski - a także repre- scemprzechowywania olbrzymich zbiorów obejmujących malarstwo, rzemiosło artystyczne, militaria, bibliotekę i archiwum. Wszystkie te wspaniałości zosta-\y utrwalone na fotografiach, często reprodukowanych w rozmaitych publikacjach. W czasie I wojny światowej i w 1920 r. kilkakrotnie niemal wszystkie walczące strony nawiedziły Podhorce. Wspomniane zbiory przetrwały zawieruchy wojenne zabezpieczone w Sławu-cie i Gumniskach - dworach należących do Sanguszków. Kolekcja z ostatniego z owych majątków, znajdującego się także po 1945 r. na obszarze Polski (obecnie w graniach miasta Tarnowa), przechowywana jest dzisiaj w Muzeum Okręgowym w Tarnowie. Wiatach 1752-66 za sprawą hetmana Wacława Rzewuskiego (z jego fundacji i wedle jego wskazówek) został wzniesiony na osi pałacu kościół pw. św. Józefa. Ocalał, jak się rzekło, do dziś - zabezpieczony w latach 70. pracami renowacyjnymi - i należy aktualnie do Lwowskiej Galerii Sztuki. Kościół jako świątynia zamkowa był także swoistym mauzoleum rodzinnym Rzewuskich. Na progach znajdują się wypisane nazwisko fundatora i jego żony, inicjały jego tytułów oraz data 1763. Nad monumentalną kolumnadą kościoła zobaczymy łacińskie westchnienie w formie monumentalnej inskrypcji: In cultum Domini Dei nostri exodi. Figury zdobiące fasadę wykonał słyn- mia autorstwa Łukasza Smuglewicza. Nie ma już obrazów Szymona Cze-chowicza (Portret hetmana Rzewuskiego w znanym ujęciu obejrzeć można w salach wystawowych Lwowskiej Galerii Obrazów -jeśli komu serce nie stanie w owym żałosnym miejscu). Między kościołem a zamkiem zobaczyć warto stojące na kolumnie rzeźby Matki Boskiej Niepokalanej i św. Józefa, a także figury świętych Antoniego i Onufrego, Jana Nepomucena i Kajetana Thiene (połowa XVIII w.) - te cztery ostatnie jeszcze za kościelnym murowanym parkanem. Najwspanialszym obiektem godnym obejrzenia w Podhorcach jest rzecz jasna pałac Koniecpolskiego. Jedna z najciekawszych siedzib magnackich dawnej Rzeczypospolitej została wzniesiona w latach 1637 - 40 dla właściciela pobliskich Brodów - hetmana wielkiego koronnego i kasztelana krakowskiego Stanisława Koniecpolskiego (ok. 1594 - 1646). Kanclerz wielki litewski, sławny Stanisław A. Radziwiłł, odwiedzając Brody Koniecpolskiego napisał: przyjechałem do kasztelana krakowskiego, do Brodów, do jego rezydencji, którą jakby królewskim sumptem opasał holenderskimi obwarowaniami. Brody były centrum administracyjnym dóbr hetmańskich, natomiast jaką rolę spełniały Podhorce? Radziwiłł pisze: / aby nie brakło przyjemności posiadania pałacu, ponieważ nie mógł tego 8 -a s. \ 233 234 budowępodóEnyni koszTetn dla siebie i swoich, ku podziwianiu w Królestwie. Podhorce położone są wspaniale na skraju północnego stoku płaskowyżu Woroniaków, nie ma więc co się dziwić, iż właśnie to miejsce wybrał sobie jeden z najwybitniejszych wodzów dawnej Polski na reprezentacyjną siedzibę. Budowa pałacu była dowodem na rzeczywiste istnienie tzw. misji cywilizacyjnej wśród magnaterii polskiej, która - jak zauważa historyk sztuki Zbigniew Bania - wypala się naturalnie dopiero po wojnach szwedzkich. Podhorce łącznie z Brodami nawiązują do typowego na kresach rozwiązania - „miasta-rezydencji" (np. Żółkiew, Zbaraż czy Złoczów na Ukrainie albo Birże czy Nieśwież na Litwie). Rozdzielenie tej swoistej całości: pałacu (Podhorce) i centrum rezydencjo-nalno-administracyjnego (Brody) nastąpiło już w 1699 r. w ramach jednej rodziny właścicieli (Sobieskich), a na początku XVIII w. już pomiędzy dwie różne (Potoccy i Rzewuscy). W latach 1718-19 klucz oleski razem z Podhor-cami nabywa Stanisław Mateusz Rzewuski. Rzewuscy z podhoreckiego pałacu uczynili centrum swych rozległych dóbr - tu znajdowało się ich archiwum rodzinne i stąd zarządzano całym majątkiem. Z uwagi na to, iż po rozbiorach / większa część owego ziemskiego majątku - przede wszystkim klucz targo-wicki - pozostała za granicą austriacką, pod wdrunkiem wteczystego utrzymania kościoła zamkowego i pamiątek historycznych w Podhorcach zgromadzonych w należytym porządku. Sanguszkowie byli ostatnimi właścicielami tutejszych dóbr. Za radzieckiej władzy istniał tu szpital gruźliczy Wspaniałe założenie typu palazzo infor-tezza składało się z prostokątnego pałacu o trzech kondygnacjach otoczonego systemem fortyfikacji bastionowych z fosą i kazamatami. Skrzydło pałacowe flankowały dwa przylegające pawilony nakryte dachem, którego szczyty wieńczyły dwie postaci atlasów. Na osi pałac - kościół do tarasu pałacowego wiodą paradne schody. W kamiennych portalach bez trudu odnajdziemy herby dawnych właścicieli z Pobogiem Koniecpol-skich (herb w kształcie podkowy). Niektórzy uważają za pewnik, iż autorami XVII-wiecznego projektu zamku byli Guillaume le Vasseur de Beauplan (zm. 1673) - inżynier w służbie polskiej, autor umocnień w Kudaku i pierwszy nowożytny kartograf Ukrainy. Być może współpracowali z nim też architekci włoscy Andrea dell'Aqua, Jan Baptysta Falconi i Constante Tencalla. Pałac przetrwał, choć z bliska widać, że to, że się nie rozsypał należy zawdzięczać łasce boskiej i kunsztowi dawnych architektów. Od kilku lat w pałacu prowadzone są roboty zabezpieczające, jednak posuwają się one stanowczo zbyt wolno. Mówiło się czasami, iż będzie to letnia rezydencja prezydentów Ukrainy- leli lai puuiciciiiajcM pizcu uiciiii^upiaui za wstęp (0,2 USD) oraz oferowane są drobne pamiątki. W przyziemiu (przedsionku wejścia do zamku bezpośrednio od dziedzińca) zachowała się tablica z wiele mówiącą inskrypcją: Zamek ten j kościół, szczęśliwej przeszłości pomni-jcl Eustachy książę Sanguszko MDCC-CXLII- MCMIII z upadku podźwignął, Bogu i przodkom na chwałę, sobie, rodakom, potomnym na serc ukrzepienie. W kazamatach zamku kręcono sceny do filmu Potop - udawały one filmowe Kiejdany. Tu zostali uwięzieni przez Janusza Radziwiłła Zagłoba i Wołodyjow-ski wraz z innymi pułkownikami wiernymi Janowi Kazimierzowi. OLESKO (OjlECbKO) Jest dziś 2-tysięcznym osiedlem miejskim w obwodzie lwowskim, leżącym u podnóża Woroniaków, nad rzeczką Libercią (dopływ Styru). To jedna z najstarszych osad ruskich - pierwszy gród prawdopodobnie został zniszczony już w 2. poł. XIII w. w walkach z Litwinami. Około 1327 r. Olesko należało do książąt mazowieckich, zaś po 1340 r. zajęło je Wielkie Księstwo Litewskie. Kazimierz Wielki włączył je do Polski dopiero w 1366 r.,leczteżnie na trwałe (w latach 1382 - 1432 znów było w rękach litewskich). Od połowy XV w. Oleskiem władały polskie rodziny! rn.in. Herburtów, Daniłowiczów, So-Weskich, Rzewuskich. zachowanych tu kościołów. Kościół pw. św. Trójcy, położony przy dawnym rynku, obecnie zniekształconym przez główną drogę przelotową, fundowany był w XVI w. Parafię erygował tutaj już Piotr z Sienna, właściciel Oleska; w XV w. Olesko wraz z Brodami należało do diecezji łuckiej. Wywołało to konflikt z arcybiskupami lwowskimi, zakończony dopiero przez cesarza Józefa II w 1783 r. włączeniem do diecezji lwowskiej. W latach 1625 - 27 Jan Daniłowicz dobudował do kościoła dwie zachowane po dziś dzień charakterystyczne kaplice pw. NMP i św. Jana Ewangelisty (dolna kondygnacja obronnej wieży). Świątynia dotrwała do naszych czasów po kilku drobnych przeróbkach i obecnie jest cerkwią prawosławną (autokefaliczną). Przetrwały w niej część wyposażenia oraz epitafia rodziny Daniłłowiczów, lecz zostały one przesłonięte nowymi ikonami cerkiewnymi. Dostęp do kościoła może być utrudniony na skutek bezceremonialnego traktowania przez miejscowych wiernych gości z katolickiej, a więc diabelskiej Polski. Jedziemy dalej tą samą boczną drogą ku widocznemu w dali zamkowi. U jego stóp, przy zamkowym parkingu wznosi się kościół pw. św. Józefa i przylegający do niego bezpośrednio klasztor oo. Kapucynów w Ole-sku. Zakonnicy reguły św. Franciszka przybyli tutaj na zaproszenie wo- JT' 235 UD OS 3 z Potockich w 1733 r. (kilka lat później nastąpiła fundacja konwentu kapucyńskiego). Do połowy XVIII w. budowę już ukończono. W owym stuleciu miejsce to sławne było z dysput teologicznych, jakie prowadzili tutaj braciszkowie ze swymi sąsiadami bazylianami z Pleśniska. W 1755 r. w kryptach świątyni pochowany został - ze zwykłą dla magnatów polskich pompą funeralną, tak pięknie opisywaną przez m.in. Juliusza Chrościc-kiego, historyka sztuki - sam fundator klasztoru. Po kasacie zakonu w dobie reform józefińskich zespół zamieniono na magazyn i lazaret. Przepadło wówczas wyposażenie, a wspomniane ciało fundatora przeniesiono do pobliskiego kościoła św. Trójcy. Po kilku latach jednak kapucyni wrócili do swej świątyni, choć aż do II wojny światowej, jak pisze Dariusz Nowacki, owo miejsce w zakonie było postrzegane jako klasztor „zsyłkowy" - Syberia kapucyńska. W klasztorze więziono zgromadzonych tu okolicznych Żydów (1941 _ 43). 6 czerwca 1944 ostatni gwardian o. Felicjan Piskor zapisał w kroniczce klasztornej: Rządź Ty Panie Boże, bo gwardian nie może — zakonnicy opuszczają Olesko. Obecnie od dwudziestu kilku latach gospodarzem obiektu jest Lwowska Galeria Sztuki (magazyn eksponatów w klasztorze i sala konferencyjna w kościele). Klasztor strzeżony pilnie przez uzbrojonych po zęby wartowników, nie jest płacimy po 0,3 USD za tmet i tratirmT" tu pomiędzy godzinami 10.00 a 17.oo broń Boże w święto ukraińskie, oczy. wiście otworzy nam szeroko podwoje Na zamku prócz dość ciekawego muzeum znajdziemy WC, sklepik z kilkoma zaledwie pamiątkami i permanentnie nieczynny cafe-bar o wystroju pseudorycerskim. Zamek zlokalizowany jest na górującym nad okoliczną równiną wzgórzu Z drewnianego pomostu, do którego prowadzą kamienne schody, wewnątrz dziedzińca rozciąga się zapierający dech widok. Zbudowany został w XIV w. przez książąt halicko-wołyńskich i, jak wszystko na kresach w tym czasie, był wielokrotnie niszczony przez Tatarów. W 1432 r. zamek został zdobyty przez Jagiełłę, który specjalnym nadaniem przekazał go w zarząd Janowi z Sienna. Następnymi panami na Olesku byli Herburtowie, potem Kamieniec-cy, a w końcu Daniłowicze. Na przełomie wieków XVI i XVII wojewoda ruski, Jan Daniłowicz. przebudowa! Olesko, zamieniając ruski zamek na renesansową rezydencję. W wyniku owej przebudowy stanęła zachowana do dziś dwupiętrowa budowla o rzucie dostosowanym ściśle do owalnego kształtu wzgórza. Na zamku 17 sierpnia 1629 r. przyszedł na świat Jan Sobieski, syn Teofili z Daniłowiczów i Jakuba So-bieskiego. Ojciec matki przyszłego króla - wojewoda Jan Daniłowicz, którego herb oglądać można nad głównym wej- Sy sla oleska linia Daniłowiczów. Ostatni z Daniłowiczów-jak pisze Karol Szaj-nocha - bohater kampanii smoleńskiej 1632 - 34, pojmany przez Tatarów został zamordowany w namiocie Kantimi-ra murzy. Rozległy majątek tej rodziny został podzielony pomiędzy córki Jana _ i w ten sposób dobra żółkiewskie dostały się Sobieskim, a oleskie Koniec-polskim. Król Jan III później sporo musiał się napracować, by odkupić zamek, w którym się urodził. Dziś w Muzeum Okręgowym w Tarnowie pokazuje się nawet pochodzący z kolekcji podhorec-kiej stół, na którym miał się narodzić, a może począć zwycięzca spod Wiednia (prawdopodobnie chodzi jednak o marmurowy stół chrzcielny, niegdyś przechowywany rzeczywiście w pobliskich Podhorcach). Jan III wraz z Marysień-ką odnowili nieco zapuszczony w XVII stuleciu zamek, zaś sama Marysieńka po śmierci swego męża za zgodą synów zatrzymała Olesko jako swoją prywatną własność. W XVIII w. Oleski) przeszło w ręce Rzewuskich i zostało połączone z dobrami podhoreckimi. W 1882 r. zamek jako pamiątkę narodową wykupił Komitet Opieki nad Zamkiem w Olesku. 1 wojna światowa nadwerężyła szacowne mury. W okresie międzywojennym w związku z obchodami 250. rocznicy odsieczy wiedeńskiej Olesko zostało gruntownie odnowione. Obecnie widzimy je po renowacji z lat 1961 - 65, VY""v °i ^oiory tegoż muzeum, głownie wiele dzieł malarstwa i rzeźby - ikony, portrety, meble, figury świętych, gobeliny i inne obiekty pochodzące z ko-sciołow dworów opuszczonych przez swych właścicieli w czasach XX-wiecz-nych zawieruch. Warto wspomnieć o pięknym stoliku z przedstawioną na nim mapą świata, kolekcj i portretów staropolskich oraz o wielkim płótnie z bitwą pod Wiedniem. U podnóża zamku, na miejscu dawnych osuszonych bagien, które w czasach ruskich broniły dostępu do twierdzy, rozciąga się niezbyt okazale się prezentujący ogród z licznymi ozdobami architektonicznymi - kamiennymi lwami, wazonami itp. oraz z trochę zapuszczonym stawem. MlLATYN Milatyn, zwany także niegdyś Mi-łotyczami. był miastem lokowanym na prawie magdeburskim (1578), choć pierwsze wzmianki o miejscowości po-chodzajuż z czasów panowania Władysława Jagiełły, który w 1431 r. oddaje wioskę pod zastaw Janowi z Koniecpola. Właścicielami Milatyna byli kolejno Milatyńscy. rodzina Ożgów, Łączyńscy. Jak podaje Słownik Geograficzny Królestwa Polskiego przydomek „Nowy" dodano Milatynowi w 1775 r. po jednym z ówczesnych sporów o rozgraniczenie dóbr. W XVm w. przez kilka lat istniał tu erem (pustelnia) kamedulski, lecz nie utrzymał się. Jego fundatorka - Teresa o 238 się i w ślad za kamedulami sprowadziła tu natychmiast karmelitów bosych ze Lwowa. Tym razem dopięła swego. Wkrótce (po 1745 r.) powstają tu, jak skrupulatnie wylicza Dariusz Nowacki, kościół, dom zakonny, cegielnia, młyn, browar, gorzelnia, miodosytnia, stajnia, wozownia, spichlerz oraz zajazd dla pielgrzymów. Kościół katolicki zawsze i wciąż nieodmiennie spełniał i spełnia cywilizacyjną rolę nie do przecenienia. Oo. karmelici w Milatynie od 1747 r. opiekowali się łaskami słynącym obrazem Chrystusa ukrzyżowanego. To dla tej świętości wzniesiono nowy kościół pw. św. Krzyża w latach 80. XVIII w., choć rozmaite prace przeciągały się aż po lata 40. XIX stulecia. Karmelici opuścili klasztor tuż przed kasatą (1788), obiektem zajęli się wówczas parafianie, przejściowo jezuici, a od 1906 r. Zgromadzenie Księży Misjonarzy. W czasie I wojny światowej cudowny obraz został wywieziony do Lwowa, natomiast podczas II wojny światowej leżał zakopany w ziemi w jednym z tutejszych gospodarstw. W 1945 r. trafił do Krakowa. Świątynia misjonarzy pełniła rolę książnicy, a obecnie jest prawosławną cerkwią autokefaliczną. Kościół położony jest na wschód od centrum wioski, na widocznym z dala wzniesieniu. Został zbudowany na planie krzyża łacińskiego (nawa \ z trzema rzędami kaplic, transept i prezbiterium). Dość zgrabną, trójkondy-gnacyjną fasadę nakrytą trójkątnym naczółkiem i ozdobioną wysunięty- przytłacza wielka kopuła na na skrzyżowaniu nawy i transep-tu. Zachowały się dzwonnica z 1864 r z trzema nowymi dzwonami, zrujnowane podcienie dla pielgrzymów fundacji hr. Ludwika Badeniego oraz dom zakonny - plebania. Trasa 7 iiŚlS" Ku brzegom Dniestru Brzeżany (EepewaHw) - Buczacz (Bynan) - Jazłi Zaleszczyki (3animwkahm) Jest to niewielkie miasto rejonowe leżące w obwodzie tarnopolskim nad rzeczką Złotą Lipą (dopływ Dniestru). Miasteczko, położone 86 km na południowy wschód od Lwowa i ok. 40 km od Tarnopola, liczy sobie obecnie poniżej 19 tys. mieszkańców. Brzeżany rozłożyły się na zboczach dość wysokich pagórków (najwyższa jest Babia Góra - 408 m n.p.m.), które otaczając miasto, stworzyły pewnego rodzaju kotlinę, jej dnem przepływa wspomniana rzeka dzieląca się w tym miejscu na dwa ramiona oraz tworząca rozlewisko (dziś zabagniony staw). Brzeżany zachwycą każdego, a to ze względu na niezwykle malownicze położenie znakomicie wkomponowane w otaczający krajobraz. Spacerując brzeżańskimi uliczkami, nietrudno wyobrazić sobie niezwykłą atmosferę tego niegdyś powiatowego, dziś rejonowego miasteczka, które jednak zawsze wyglą-dałojakprowincjonalne. Wrażenieurba-nistycznej sielskości zakłóca kilka późniejszych plomb architektonicznych, zwłaszcza w północnej części miasta (tzw. Miasteczko). Brzeżany powstały jako magnackie miasto prywatne i w związku z tym charakteryzują się układem przestrzennym typowym dla takich rozwiązań na wscho- Siejiawskich. Brzeżany7pó raź pierwszy Wzmiankowane w 1445 r., dostały się tej rodzinie drogą mariażu z pierwszymi ich Właścicielami, Cebrowskimi. Po śmierci w 1720 r. ostatniego z rodu Sientawskich, Adama Mikołaja, majętność przypadła w spadku jego córce Marii Ziiru> a przez jej małżeństwo z Augustem Aleksandrem Czartoryskim przeszła W ręi'e tej rodziny. Następnie jako posag córki Augusta Brzeżany stały się własnością lyubomirskich, a w końcu Potockich, do których należały ponad 100 lat. Dc końca XVI w. występują obok siebie trzy ośrodki miejskie: Stare Miasto i jiowstałe po jego obu stronach Miasteczko i Adamówka - jako dwa miasta sateliiame właściwych Brzeżan na równi podporządkowane siedzibie magnackiej. p.ozrastające się Brzeżany otoczono w 1630 r. systemem nowych wałów miejskich zaopatrzonych w fosę i mur obronny. Fortyfikacje miejskie wraz z układem trzech twierdz (zamek oraz 2 obronne kościoły: fara i bernardyni), wykorzystujące naturalne wzniesienia terenu oraz rozlewiska rzeźne na wschodzie, po modernizacji za czasów Adama Mikołaja Sieniaw-skiego z lat 1684 - 1728 należały do najnowocześniejszych w kraju. Mi;*510 stanowi ważny ośrodek handlii między Wschodem a Zacho-detn; <;o jest poważnym źródłem do-chodów jeg° mieszkańców, zwłaszcza grJiiny tutejszych Ormian, stopniowo w XVIII w. wypieranych przez Żydów7- nych pobliskimi walkami pozycyjnymi niawskich. W latach iw - ^ Brze2a. z lat 1916- 17 W 1919 r. zaczęto odbu- ny stanowiły rejon wzmożonej działał-dowę miasteczka - modernistycznych ności AK. We współczesnym m,eścle 240 Dworzec kolejowy Poczta t 3 Kościół św. Trójcy 7 Kościół farny 6 Kościół ormiański L Klasztor Bernardynów $ Cerkiew św. Trójcy H Zamek Sieniawskich © 1 Dawny budynek banku 2 Dawny magistrat 4 Dawny budynek Sądu Krajowego 5 Willa Marcjana Szaszkiewicza 8 Dawna synagoga 9 Willa Czajkowskiego 10 Dawne gimnazjum Ratusz niczny (zapowiednik), jest nawet gotowy plan rekonstrukcji zamku! W Brzeżarnach urodzili się m.in.: Edward RydH-Śmigły (1886-1941) _ marszałek WP, nieszczęśliwy Wódz Naczelny z czasów wojny obronnej j 939 r., który "w Brzeżanach nauczył się fflalować obrazy, a nie dowodzić armią; Sydir Twerdochlib (1886-1922) - poeta ukraiński i tłumacz Słowackiego. Miejsca, które warto zobaczyć We wschodniej części miasta, w rozwidleniu ramion rzeki znajdują się ru-jny zamku Sieniawskich. Grząski teren pod budowę założenia musiano wzmocnić dębowymi palami. Zamek powstał na planie pięcioboku z cylindrycznymi bastejami oraz bramą wjazdową od południa, od wschodu pięcio-boczną basztą i zamkową kaplicą, a od zachodu basztą graniastą. Zamek zaczął budować wojewoda Mikołaj, jako renesansową siedzibę dla swego rodu, zapewne około polowy XVI w. (na tablicy erekcyjnej widnieje data 1554). W bramie wjazdowej o bogatej renesansowej dekoracji rzeźbiarskiej znajdują się herby Sieniawskich i wspomniana tablica erekcyjna. W latach 1619 - 24, z fundacji Katarzyny Sieniawskiej, do istniejącej już wcześniej kaplicy zamkowej dobudowano kaplicę grobową. To tu znajdowały się marmurowe nagrobki Sieniawskich wykonane przez Jana Pfi-stera (zm. przed 1642). W latach 1648, 1655 i 1667 zamek skutecznie bronił reckie. Około 1675 r. hetman Mikołaj Hieronim Sieniawski umocnił zamek systemem kanałów oraz rawelinem od strony miasta. Z chwilą wygaśnięcia rodu Sieniawskich skończyły się czasy świetności tego obiektu. Austriacy polecili rozebrać górne piętra pięcio-bocznej baszty i obniżyć basteje. W połowie XIX w. w pomieszczeniach zamkowych umieszczono browar itp. Na skutek uszkodzenia budynku w czasie I wojny, zamek nie nadawał się do wykorzystania. W 1920 r. wywieziono do Krakowa sarkofagi Sieniawskich, aby uchronić je przed bolszewikami (cynowe trumny trafiły na Pieskową Skałę, a nagrobki z piaskowca do Oleska). Zniszczenia podczas II wojny światowej doprowadziły zamek do stanu ruiny bez dachów i stropów. Zachował się mocno zrujnowany kościółek zamkowy pw. św. Trójcy (gdzie znajdowała się niegdyś wspomniana nekropolia Sieniawskich). Od południa na niewielkim pagórku zlokalizowano kościół parafialny pw. Narodzenia NMP z dzwonnicą. Budowę prowadzono w latach 1600 - 20 prawdopodobnie wg planów Pawła zwanego Rzymianinem, konsekracja miała miejsce w 1626 r. Jest to późno-gotycka budowla bezwieżowa postawiona na planie krzyża łacińskiego, z nową sygnaturką. Zniszczona przez Turków w 1675 r., została szybko odbudowana. W czasie rządów ukraińskich komunistów kościół zamknięto 24" 242 ka pw. sw. sv pioS i Pawła. "~...... ro Przecivynej stronie w stosunku do kościółka paranamego, na wzgórzu północno.zachodnim (Starożyska) wznosi się kompleks klasztorny oo. Bernaraynj^ obecnie zamieniony nawiezienie. Bernardynów do Brzeżan sprowadziły ^83 r. ówczesny właściciel hetman Vlikołąj Hieronim Sieniaw-ski, oddając im do użytku kościół św Mikołaja. K|Uszton obwiedziony fortyfikacjami i Włączony z zamkiem podziemnym Przejściem, miał kapitalne znaczenie dia obronności miasta, będąc jego tr2.ecią twierdZą. Budynek należący dc, Zgromadzenia bernardynów zamieiliaj się w popularne miejsce Pielgrzyimek w dniu św Antonie. go, w zwiążą z przypadającym na ów dzień odpu^ern zupełnym. pomiędzy dl#oma opisanymi kościołami a zamkitenl znajduje się historyczne jądro Brzeż^ pierwsze ^0\^ z peWno-ściąskierujnliy vvmsX na ^k obecnie, tak jak prze a obecnie gospodarują^ pospołu muzeum; magi_ strat. Muzevlim składa się z czterech placówek !V|[UZeum Krajoznawczego, Muzeum ^„^„a Lepkiego, Mu- iiie, prócz śroay, wgoaz. iu.uu - 18.00" (przerwa obiadowa: 14.00- 15.00). W zachodniej pierzei rynku usytuowana jest obecnie greckokatolicka cerkiew pw. Przenajświętszej Trójcy Wzniesiona została na miejscu starszej drewnianej z 1628 r., która zawaliła się w 1748 r. Budowę nowej cerkwi ukończono w dwadzieścia lat później (z funduszy kolejnych właścicieli - Augusta Czartoryskiego i Izabeli Lubomirskiej), jednak i ta świątynia rychło została strawiona przez ogień. Kolejną, odbudowaną w 1810 r., rozebrano w latach 1893 - 1903. Dopiero wówczas stanęła ostatecznie dzisiejsza trójkopułowa cerkiew. Z poprzednich świątyń jednak zachowały się pewne elementy wyposażenia - August Czartoryski przeniósł tu ze skarbca zamkowego relikwie Jana Chrzciciela z 1715 r. czy wizerunek Bogurodzicy (przywieziony przez Aleksandra Sieniawskiego z Rzymu) z XVIII w. Tuż za wyżej opisaną cerkwią, na stoku znajduje się niewielki kościół ormiański. Stanął on w 1765 r., a po pożarze całego miasta w 1810 r. służył nawet wszystkim chrześcijanom. Ormianie stopniowo się asymilowali, a kościół przeznaczono do celów wojskowych jeszcze za czasów austriackich. Obecnie jest zamknięty. Na fasadzie zachowały się resztki fresków maryjnych autorstwa ponoć Edwarda Rydza, którego w czasach legionowych nazywano Śmigłym. oraz zyaowsKi KirKut (pierwsze połówki z 1527 r.). Na południe od centrum, na dawnym przedmieściu zwanym Adamów-Icą, znajduje się autokefaliczna prawosławna cerkiew pw. św. Mikołaja z 1691 r. Fundowana przez hetmana Mikołaja Hieronima Sieniawskiego, stała się ośrodkiem działalności świeckiego prawosławnego bractwa religijnego. Na cmentarzu koniecznie zobaczyć trzeba wojskowe kwatery (po prawej stronie od głównego wejścia) 55. pułku wojsk austriackich oraz spory kurhan UPA. Zapalmy lampkę na którymś z zapomnianych nagrobków polskich. Na zachód od miasta na Górze Łysonia znajduje się mogiła Siczowych Strzelców (zceglanąimitacjątryzuba), którzy stoczyli tu bój z Rosjanami we wrześniu 1916 r. W podbrzeżańskim Raju zachowała się też podmiejska rezydencja Potockich z pięknym parkiem (1760), wybudowana na miejscu XVII-wiecznego zameczku. Dojazd Do miasta najczęściej wjeżdża się od strony Lwowa (ul. Lwowską), od wschodu. Wzdłuż stawu do centrum dojedziemy ul.Ternopilską (kierunekTarnopol), ul. Szewczenki wyprowadzi nas na Podhajce, natomiast biegnąca ku zachodowi ul. Bandery to droga na Rohatyn. Cała panorama miasta widoczna jest z grobli na przeciwległym brzegu stawu brzezańskiego, zdrogi lwowskiej i tamopolskiej.W Brzeżanach są dwa dworce: autobusowy (ul. Prywagzalna 3) - tel.: 212 441 kolejowy (ul. Prywagzalna 5) -tel.: 218 20. Przewoźnicy oferują mnóstwo połączeń do Tarnopola oraz sporo do Stanisławowa i Lwowa. Żeby dostać się do Podhajec i Monasterzysk, należy wybrać kurs w kie- le (kilka dziennie w obie strony)1.'" '<~'~"¦¦>->—¦->«-?•¦ ¦¦ Nocleg i wyżywienie Zanocować można w porządnym hotelu Zotota Lypa znajdującym się na rynku (Rynok 9), tel.: 213 72, 210 59, albo w hoteliku Kolhospnyk przy Mickiewicza 3, tel.: 211 03. Oba nie są drogie, lecz dość schludne, ceny utrzymują się na poziomie 5 USD za standardowy pokój. Zjeść można w kilku okolicznych cafe-ba-rach- najlepsze to restauracja Hałyczanka (Rynok 16), restauracjaZołotaLypa (Rynok 5),anajgoręcej polecam ustronną restauracyjkę Zielony Haj na przedmieściu Raj (przy głównej trasie). We wszystkich tych miej -scach ceny są przystępne - typowe danie ukraińskie (widpywna z przystawkami za 2 - 3 USD). Informator Brzeżany posiadają własne Biuro Informacji Turystycznej - ul. Karola Marksa 9, tel.: 226 28. Poczta znajduje się w starym budynku przy ul. Bandery. Jeśli będziemy musieli skorzystać z opieki medycznej, to w Brzeżanach jest szpital mający dobrą opinię - ul. Chmielnickiego 56, tel.: 223 02, pogotowie tel.: 213 09 (albo 09). Bank Ukraina zlokalizowano na rynku (Rynok 6). Z Brzeżan jedzemy na południe do odległych o 26 km Podhajce (niflraftiii) - do skrzyżowania z drogą Trembowla - Halicz. To niewielka miejscowość leżąca w obwodzie tarnopolskim, nad rzeczką Koropiec (dopływ Dniestru), z liczbą mieszkańców wynosząca ok. 3,5 tys. Podhajce to jeden z najważniejszych ośrodków miejskich wyrosłych na szlaku najazdów tatarskich. Znane są do dziś z dwu batalii, jakie pod miasteczkiem stoczyły wojska koronne w XVII w - w 1667 r. hetman Jan Sobieski skutecznie dał odpór oblegającym go siłom tatarsko-kozackim, ostatnią w dziejach Rzeczypospolitej, tuowany obecnie na wschodnim jej tak sławetną potyczkę z wojskami pól- krańcu, tuż przy drodze przeloto-księży ca i odniósł zwycięstwo. w ej, nad rzeczką Koropiec. Wznie- Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica, czyli rzecz o relacjach polsko-ukraińskich Mykoła Riabczuk (ur. 1953), krytyk literacki i eseista, redaktor czołowych pism kulturalnych „Wseswit", „Suczasnost" i „Krytyka" - należy do czołówki intelektualistów ukraińskich. Nie znając jego tekstów, nie można niczego sensownego powiedzieć o współczesnej Ukrainie. Biografia Riabczuka pod wieloma względami przypomina losy większości intelektualistów ukraińskich i próbujących zaistnieć w czasach ZSRR. Początkowo związany był z Lwowem (jego tamtejsze mieszkanie stało się prawdziwym centrum alternatywnego życia kulturalnego). Swą działalność undergroundową musiał okupić rokiem wygnania jako budowniczy kolei w Karpatach Wschodnich. Lata 80. to czas jego wzmożonej działalności, Riabczuk dał się poznać jako wielki : propagator twórczości młodego pokolenia pisarzy i poetów ukraińskich, którzy wiele mu za-1 wdzięczają. W1999 r. Riabczuk otrzymał nagrodę POLKUL Foundation, a w 2002 r. został lau-reatem polsko ukraińskiej Nagrody Pojednania. Oto fragment jednej z jego książek: Polska, polski, Polacy. Ze wszystkich trzech słów, oznaczających w przybliżeniu to samo, najbardziej pozytywne skojarzenia w nowoczesnej świadomości Ukraińców wywołuje, jak się wydaje, przymiotnik „polski". „Polska muzyka", „polska książka",,polski film", „polskie radio", „polska odzież", „polskie obuwie", „polskie kosmetyki", a nawet „polska kuchenka" (gazowa) - wszystko to wciąż kojarzy się w naszej świadomości, od czasów jeszcze sowieckich, z czymś pożądanym niczym łakocie - cukierek, czekoladka czy tez ładna zabawka - słowem z „towarem importowanym". Kolejnym skojarzeniem ze słodkim słowem „import" (i jeszcze stodszym towarem deficytowym) powinno być słowo „Zachód". Ale jak wiemy Polska nie była prawdziwym „Zachodem", o czym świadczyło popularne sowieckie powiedzonko: „kurka nie ptica, Polsza me zagranica". Polska dla jednych była Zachodem, albo nie do końca Sowietami - dla drugich; białą branką w obozie kanibali, zatopionym szkunerem w królestwie Neptuna, wypełnionym rzeczami zagadkowymi, juz niezupełnie ludzkimi, ale tez nie do końca monstrualnymi. Ta mnosc peszyła, kazała mieć się na baczności, intrygowała, pociągała. Podróż do Polski uważano za interesującą, prestiżową, korzystną - podobnie jak naukę polskiego... Negatywne skojarzenia w świadomości Ukraińca, jak już wspomniałem, wywołuje me przymiotnik „polski", a rzeczownik „Polacy". To paradoks nie tyle filologiczny, ile psychologiczny. przymiotmkjestbardziejabstrakcyjny,rzeczownik-konkretniepzy..UKilkadmtemuwdro- dze do Kijowa z lotniska w Boryspolu taksówkarz przekonywał mnie, że Polacy są leniwi, umąą tylko zadzierać nosa i dużo gadać, ale pracować to nie umieją. Gdyzapytałem, dlaczegozyje im się lepiej na nam, taksówkarz z trudem przyznał, ze „mają lepszy rząd", a potem dodał, ze Polacy potrafią się zjednoczyć, no i w ogóle są od nas mądrzejsi. We Lwowie antypolskie nastawienie ma takie same paranoidalne cechy, jak antyukraińske w Przemyślu. nawa i prezbiterium oraz jeanoprzę- slowe ramiona transeptu). Najbardziej charakterystyczna jest masywna wieża założona na planie kwadratu. To tutaj według tablicy inskryp-cyjnej miał zostać podpisany pokój z Turkami w 1667 r. Tu też pochowano (w kaplicy Potockich, inaczej św. Mikołaja, wejście przez prezbiterium, od południa) właściciela miasteczka Stanisława Potockiego, zw. Rewerą (ok. 1589- 1667), hetmana wielkiego koronnego i wojewodę krakowskiego, bracławskiego i kijowskiego. Podhajce wydały na świat m.in.: braci Jana (1929 - 2002) i Tadeusza (1927 - 92) Łomnickich -pierwszego pamiętamy jako świetnego reżysera (m.in. Akcji pod Arsenałem,), a drugiego jako znakomitego aktora (genialnego Michała Wołodyjow-skiego). Teraz jedziemy dalej wzdłuż doliny rzeczki na spotkanie z kolejnymi ruinami ukrainnymi. 24 km na południe nad rzeką Koropiec leżą MONASTERZYSKA (MoHacrapHCKa). Ciekawy jest tutejszy kościół pw. Wniebowzięcia NMP. Obiekt przetrwał w niezłym stanie, brak jednak sygnaturki oraz oczywiście wyposażenia. Świątynia powstała w połowie XVIII w. Obecnie jest to cerkiew autokefaliczna. W Monasterzyskach wjeżdżamy na drogę Iwano-Frankowsk - Tarnopol 1 jedziemy na wschód do Buczacza. Niewielkie miasto, liczące niecałe 13 tys. mieszkańców, rozłożyło się na zboczach jaru, który Wyżłobiła przez wieki tocząca swe wody rzeka Stry-pa. „Perła podolskiego baroku" - tak nazywano niegdyś Buczacz zapewne z uwagi na wspaniały^ do dziś stojący w samym centrum ratusz i sąsiednią zabudowę. Cały urok miusto zawdzięczało staroście kaniowskiemu Mikołajowi Bazylemu Potockiemu, XVIIl-wiecz-nemu właścicielowi miasta, który był fundatorem niemal Wszystkich ważniejszych budowli, jakie stanęły tu w połowie owego stulecia. Obecne miasto rejonowe obwodu tarnopolskiego założone zostało prawdopodobnie w XII w., choć wzmianka pisana pochodzi już z 1397 r. Pierwszymi właścicielami wystawionego tu zamku i osady była rodzina Bu-czackich. W XIV w. Michał Hab-dank-Buczacki funduje tutaj parafię w obrządku rzymskim. Na początku XVI w. umiera ostatni z Habdank-Bu-czackich, a ich tutejsze dobra przejmują Tworkowscy, którzy również zaczynają nazywać się Buczackimi. Od 1515 r. Buczacz cieszy się miejskim przywilejem lokacyjnym na prawie magdeburskim. W stuleciach XVI - XVII buczacka twierdza opierała się częstym najazdom wojsk kozackich, tatarskich i tureckich. W dziejach Polski Buczacz zapisał się na trwałe pod rokiem 1672, kiedy zawarto tu nie- czątku XVII w. miasto staje się jedną z siedzib możnego już wówczas rodu Potockich herbu Pilawa (znak ten do dziś funkcjonuje jako herb miasta). Połowa XVIII w. - czasy starosty Mikołaja Potockiego, były bar-wjj I dzo dobrym okresem dla miasta. On to sprowadził tu wybitnych artystów - Jana Jerzego Pinsla i Bernarda Me-retyna, wzniósł ratusz, klasztor, kościół i cerkiew. W pobliżu Buczacza istnieją jeszcze budynki założonych przez Potockiego manufaktur produkujących niegdyś słynne makaty bu-czackie. Makaty, pochodzące z kręgu turecko-arabskiego, zrobiły w Polsce wielką karierę. Warsztaty je wytwarzające nazywane były persjarniami. I„Hanicbny" roK, traktat i król obok centralnie położonego (rnT^główT" nej drodze) ratusza miejskiego. Jego wydatna i widoczna z dala wieża łatwo przyciągnie naszą uwagę. Zbudowany został w latach 1750 - 51 na planie czworoboku, w stylu rokokowym z okazałą wieżą. Niebagatelną wartość artystyczną obiekt zawdzięcza swojemu architektowi Bernardowi Merety-nowi (zm. 1759) - architektowi nadwornemu Augusta III, znanemu nam już z realizacji choćby zespołu katedry św. Jura we Lwowie. Ratusz buczacki zdobiły figury przedstawiające 12 prac Herkulesa, z których ocalały tylko 4 na piętrze, pozostałe zaś zostały zniszczone w czasie wielkiego pożaru w 1865 r, który strawił niemal całe miasto. •Król Michał Korybut Wiśniowiecki nie zyskał najwyższych not u historyków. Jeden z naj-wybSych znaków dziejów nowożytnych Władysław Konopczyńsk., we własci-' « sS sposób napisał o nim iż co prawda znał pięć języków, ale nic ciekawego n,e m,ał Cncdo powedi ma. Zaś w monumentalnej, wydanej przed wojną przez Księgarnię ^TzyTrzaski, Everta i Michalsk.ego HistomPowszechnej,t^op^o^auoso Jbywa szereg miast (Niemirów, Szarogród Mohylew Podolsh Bradaw , prowadzonemi osobiście przez padyszacha agrożonym tronie i śpteszyt zawrzeć z sułtanem hanyp Sz7cfump), który Podole i Ukramę odstępował Turkom, a nawet ohecywal płacić coroczny „podarek" (22.000 dukatów). fialny pw. Wniebowzięcia NMP; ufundował go oczywiście starosta kaniowski Mikołaj Bazyli Potocki. W czasie I wojny światowej kościół ucierpiał nieco za sprawą wojsk rosyjskich. W 1945 r. świątynię zamknięto (skład i kotłownia miejska), od 1991 r. zaś na nowo przywrócono jądo celów kultowych. Jedno-nawową budowlę z transeptem wzniesiono zapewne wg projektu Marcina Urbanika - architekta Potockich. Zdobi ją portal, ponad którym można dostrzec kartusz z panopliami (militaria) z malowanym herbem Pilawa oraz inskrypcją: DOM (skrót łacińskiej inwokacji do Boga) CHCĄC POTOCKICH PILAWA MIEĆ TRZY KRZYŻE CAŁE DOM KRZYŻOWY NA BOSKĄ WYBUDOWAŁ CHWAŁĘ-1763. Do prezbiterium przylega (symetrycznie do zakrystii) kaplica Męki Pańskiej - tu zostały pochowane serca właścicieli Buczacza z rodziny Potockich (urny przeniesione do muzeum w Tarnopolu). Między ratuszem a kościołem ku zachodowi biegnie droga, przy której wysoko na zboczu (góra Fedor) znajduje się pokaźnych rozmiarów klasztor bazyliański z kościołem pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Na fasadzie świątyni zachowała się Pilawa Potockich, obok dawne gimnazjum ba-zyliańskie - obecnie szkoła, tu niegdyś uczęszczał Kornel Ujejski (1823-97). Klasztor ufundował Mikołaj Potocki wiatach 1753 - 70. Łatwo zapamię- Idąc pod górę wzdłuż rzeki, dojdziemy do ruin zamku położonego na samym szczycie wzgórza dominującego nad miastem. Wejście do zamku prowadziło przez czworobocznąbramę, z której niewiele zostało. Dalej widoczne sąjedy-nie zarysy murów obwodowych układających się w nieregularną elipsę. Zamek był głównym gniazdem rodowym Hab-dank-Buczackich. Zamek wsławił się głośną obroną w roku 1672 przed wojskami sułtana Mehmeda IV, który po zdobyciu Kamieńca Podolskiego stanął pod buczackimi murami. Twierdzy broniła pod nieobecność męża, wojewody bra-cławskiego Jana, Teresa Potocka, która 247 Ratusz, rys. W. Kwiecień-Janikowski \ o niejednej białogłowy wielkiej sławy pa-dyszachowi nie przyniesie. Zamek ocalał też i w 1675 r. w czasie oblegania go przez osmańskiego paszę, który odstąpił od szturmu na wieść o zbliżaniu się króla Jana III. Rok później jednak Buczacz zdobyli wreszcie Turcy. Odbudowany przez Jana Potockiego, przetrwał w dobrym stanie do 1. pot- XVIII w. Obecnie jest ruiną, z której pozostały jedynie resztki baszty i murów obwodowych. W południowej części miasta, przy drodze wiodącej z Buczacza do Złotego Potoku, stała wiekowa lipa (zw. Mehmedą lub traktatową), pod którąjakoby został zawarty traktat pokojowy. Przed wojną szczególnym miejscem była także kamienna fontanna, przy której miał odpoczywać sam Jan III Sobieski (okolice dworca kolejowego). W Buczaczu można jeszcze zobaczyć dwie cerkwie. Pierwsza to obronna cerkiew pw. św. Mikołaja z 1610 r. (z unikatowym ikonostasem) położona na przedmieściu - najstarsza z zachowanych budowli w mieście, warto tu obejrzeć zachowany kartusz z herbem Potockich i Mohyłów. Druga to cerkiew Opieki MB (Pokrowy) z roku 1764 - dzieło B.Meretyna. Informator Dworzec autobusowy znajduje się niedaleko od historycznego centrum miasta, kilka minut pieszo. Wiele autobusów zatrzymuje się też w pobliżu samego ratusza, bowiem przebiega tędy główna trasa przelotowa Stanisławów - Czortków. Miasto ma sporo połączę" z Tarnopolem, Iwano-Frankowskiem i Czortkowem oraz P° kilka z Jaremczem, Kamieńcem Podolskim, Jazłowcem, Kołomyją. nist, ul. Wynnyczenka 1, tei'f(3544) 24911'ia p3 nictwem parafii katolickiej, można spróbować jednak poszukać jakiejś kwatery prywatnej. W okolicy rynku zlokalizowano całe centrum han-dlowo-administracyjne - sklepy, targ, pocztę ora? cafe-bary 18 km na południe od Buczacza leży Złoty Potok (3ojiothh nork - kursują tu autobusy). Miejscowość jest znana głównie ze zlokalizowanych na południowym jej krańcu ruin zamku wojewody bracławskiego Stefana Potockiego z 1. poł. XVII w. Zamek obecnie przedstawia mało ciekawą ruinę. W osadzie zachował siępałac z roku 1875 należący do ówczesnych właścicieli Potoku, rodziny Gniewoszów z Oleksowa - w pałacu znajduje się miejscowa szkoła. Kaplicę grobową rodziny można obejrzeć na zapuszczonym cmentarzu. W centrum miejscowości stoi, niegdyś bardzo ładny, kościół parafialny - dawniej klasztorny. Z Buczacza ruszamy dalej do leżącego 21 km na południe Jazłowca. Jazłowiec Jazłowiec położony jest na wąskim przesmyku wysokiego wzgórza w zakolu Strypy, 16 km na południe od Buczacza. Przez szereg „sielskich" lat istnienia ZSRR nazywany był z właściwą dla tego państwa rustykalną prostotą - Jabłoniwką. Miejscowość zwana była ongiś Kluczem Podola, a tutejszy zamek stanowił ważny element łańcucha fortalicji bro- Miejsca, które warto zobaczyć Zamek jazlowiecki położony jest na wąskim, wydłużonym cyplu wysokiego wzgórza, otoczonym z trzech stron nurtem rzeczki Olchowiec, na skraju obecnej miejscowości. Jest to założenie oparte na nieregularnym planie, o nieco podłużnym kształcie. Pierwszy zamek stał tu już w końcu XIV w. Przed 1448 r. pierwszy z Buczackich, okolicą naiezai uo nuczacRiui neiuu Habdank, którzy następnie przyjęli nazwisko Jazłowieckich i Koniecpolskich (do 1719 r.). Za Jazłowieckich i Koniecpolskich miasto stało się znaczącym ośrodkiem handlowym, z liczną kolonią Ormian, zaś w 2. poł. XVI w. - promieniującym na Podole centrum kalwinizmu. Po Koniecpolskich miasteczko przejął kasztelan krakowski Stanisław Poniatowski (zm. 1762) - ojciec króla, później zaś Kazimierz (zm. Ułani jazłowieccy Hej, dziewczyny! W górę kiecki, jedzie utan jaztowiecki! - to najbardziej znane słowa wielo-zwrotkowej frywolnej piosenki poświęconej pewnemu 14. pułkowi ułanów, nie z Jazłowca, a z Trembowli. Został utworzony w Rosji przez gen. Konstantego Plisowskiego z Polaków służących w armii carskiej. Przeszli oni na początku swej historii chrzest bojowy właśnie nad Stry-pą. Pułk nazwany był jazłowieckinn ze względu na wielki kult, jakim darzyli owi kawalerzyści posąg MB Jazłowieckiej. Gen. Plisowski, urodzony zresztą w pobliskiej Nowosiółce, kierował później obroną Brześcia we wrześniu 1939 r. i był ostatnim dowódcą Nowogródzkiej Brygady Kawalerii, zginął razem z innymi więźniami Starobielska w Charkowie. Pani Jazłowiecka już uprzednio dała o sobie znać przemaszerowującym tu w czasie I wojny światowej wojskom. Wśród żołnierzy carskiej armii krążyły nawet legendy o postaci Matki Boskiej unoszącej się nad jazłowieckim pałacem. W 1919 r. doszło w rejonie Jazłowca do starć ukraiń-sko-polskich, w których brał udział 14. pułk ułanów posuwający się od strony Odessy ku Lwowowi. Odniósłszy tu zwycięstwo w dniu 11 lipca 1919 r., przyjął nie tylko nazwę ułanów jazłowieckich, ale i obrał też sobie za patronkę Matkę Boską z posągu z pałacowej kaplicy. Z bitwą o Jazłowiec łączy się szczególne wydarzenie, o którym opowiadają siostry z Jazłowca. Ułanowi Władysławowi Nowackiemu w widzeniu miała się ukazać niewiasta w bieli, która idąc od muru klasztornego, pochyliła się nad konającym plutonowym Sekułą. Dla późniejszego majora Nowackiego był to moment całkowitego nawrócenia - to on miał napisać hymn dla ułanów (Szczęście i spokój daj tej ziemi, Pani), który potem 14. pułk śpiewał codziennie po apelu wieczornym. On również ślubował odbyć pielgrzymkę ze Lwowa do Jazłowca. Spełniłten ślub 8 grudnia 1926 r. i złożył przed ołtarzem jako wotum swoją ułańską lancę z żółto-białym proporczykiem. Odtąd każdego roku w tym dniu do Jazłowca przybywał oddział złożony z najmłodszych oficerów pułku, by stuknąć obcasami i zameldować się u swojej patronki. Pułk nie zawiódł też latem 1939 r., przybywając do Jazłowca w całej okazałości na uroczystość koronacji figury wraz z pozostałymi 40 tys. pielgrzymów. Nie zawiódł też i jesienią tego roku... 249 250 nie fortalicję rozbudował w latach 1550 - 56 Jerzy Jazłowiecki. Wysoko, bo na trzeciej kondygnacji, znajdował się otwór bramny (szyja o długości 24 m, z licznymi kazamatami). Zachował się prowadzący do niego zewnętrzny renesansowy portal o bogatej dekoracji architektonicznej, z inskrypcją fundacyjną i herbami. Następna przebudowa zamku miała miejsce w latach 1575 - 1607 i prowadzona była z inicjatywy braci Mikołaja i Hieronima - ostatnich z rodu Jazłowieckich. W 1643 r. wykupił zamek hetman Stanisław Koniecpolski. Zamku nie zdołali zdobyć Kozacy w 1648 r., później zaniedbany stał się łatwym łupem dla Turków w 1672 r., którzy w czasie swej 12-letniej okupacji umocnili Jazłowiec na nowo. W 1684 r. Jan Sobieski odbił twierdzę i miasteczko, które już nigdy nie powróciło do pierwotnej świetności. Lecz nie był to koniec jazłowieckiego zamku. W 1746 r. Stanisław Poniatow-ski kupił Jazłowiec od Lubomirskich i dom mieszkalny na podzamczu przekształcił w pałac z piętrowym korpusem głównym oraz parterowymi skrzydłami. Poniatowscy przebudowali rozsypujący się zamek w pałac. Ponoć w pałacu Po-niatowskich zbierali się targowiczanie na narady, a z pewnością odbywali tu swoje pseudotajemnicze obrzędy ów-. cześni polscy masoni. W 1862 r. do Jazłowca przyjechała z Rzymu Marcelina Parowska, późniejsza błogosławiona. Jej to właśnie baron gó się zgromadzenia ss. hiepokaiahek Rok później, po szybkim remoncie, za-mieszkujątu już pierwsze siostry przy. byłe z Rzymu. W dawnej sali balowej pałacu urządzono kaplicę. Bł. Marcelina prowadziła szkółkę dla okolicznych dziewcząt, tak polskich, jak i rusińskich. Z Rzymu też przywieziono marmurowy posąg Niepokalanej (dzieło Tomasza Oskara Sosnowskiego z 1883 r), który poświęcił w 1883 r. abp Szczęsny Feliński wracający właśnie z 20-letniej katorgi syberyjskiej. Statuę od 1930 r. nazywano Najświętszą Marią Panną Jazłowiecką. 17 września Armia Czerwona była już w Jazłowcu - klasztor zamieniono na szkołę i więzienie. Siostry zostały na miejscu, za co spotykały je liczne prześladowania, kilka z nich wywieziono w głąb ZSRR, inne zamordowali banderowcy. W 1873 r. za pałacem, w głębi parku, wybudowano grobowiec zakonnic na wzór rzymskich katakumb. Obecnie znajdują się w nim groby 83 sióstr uratowane od zniszczenia w czasach radzieckich przez ludność Jazłowca. W 1946 r. siostry niepokalanki zostały zmuszone do opuszczenia Jazłowca. Siostra Marianna Budziak wróciła jeszcze po figurę MB, którą pomogli jej odwieźć do Czortkowa saperzy radzieccy zajmujący klasztor. Cały dom przeznaczono na sanatorium dla chorych na płuca. Marcelina Parowska umarła jeszcze w 1911 r., jej grób od początku był otaczany szczególną czcią, choć W związku z tym wydarzeniem Kaia-kumby zostały pięknie odnowione. W miasteczku należy także zobaczyć zrujnowany kościół pw. Wniebowzięcia NMP. Zlokalizowany jest w samym centrum, tuż przy głównej drodze. Była to podominikańska jednonawowa świątynia wzniesiona w latach 1589 - 90 - późno-gotycka z elementami renesansu. Kościół jazłowiecki funkcjonował jako obiekt sakralny aż do końca II wojny światowej. Umieszczony tu później magazyn wyrobów alkoholowych doprowadził świątynię do kompletnej ruiny - popękane mury, zawalony strop, dziura w posadzce. Ocalały renesansowe portale oraz nagrobek zmarłego w 1609 r. Mikołaj a Gomółki (prawdopodobnie jest to epitafium umieszczone nisko w murze przy południowej ścianie nawy). W czasie spaceru po miasteczku wśród nowej zabudowy można dojrzeć jeszcze stare domy ormiańskie, a nawet budowlę przypominającą synagogę (wzachodniej części miejscowości). Na cmentarzu zlokalizowana jest m.in. kaplica grobowa barona Błażewskiego - z herbami oraz niezamkniętymi drzwiami do komory grobowej, w której jeszcze w 1997 r. piszący te słowa widział nieboszczyka we fraku wyciągniętego z rozbitej trumny oraz zmumifikowane ciało zapewne ulubionego charta barona. Dojazd: autobusem z Buczacza lub tak jak Ueso-wy podróżnik Zbiegniew Hausner piechotą wzdyż jaru Strypy ze Złotego Potoku. Z Jazłowca udajemy się do Czerw>^no-gródu. Dojazd jest skomplikowany ^ ok. Ikmza Tlustem skręcamy na prawa.irzy stacji kolejowej Worwolińce i jećkymy 5 km dalej, do polnego skrzyżowania, gdzie znów kierujemy się naprawo j dojeżdżamy do wioski Nyrkiw, leżącej na skarpie, z której rozciąga się wspaniały widok na dolinę Dżurynu. W dół tej s/car-py wiedzie gruntowa droga do widocznych na dnie kotliny ruin pałacu. CzERWONOGRÓD leży w otoczonym wysokimi czerwonymi ścianami kotle Dżurynu -pisał Mieczysław Orło-wicz — położenie niezwykle malownicze na cyplu oblanym ze wszech stron wodami Dżurynu, który tu tworzy 16-metrowy wysoki wodospad, największy na Podolu. Czerwonogrodu próżno szukać na współczesnych mapach. Został on kompletnie zniszczony pod koniec wojny, a ludność wymordowana lub wypędzona. Uchodził za jedną z najstarsi" miejscowości na Podolu- Ki'es świetności rezydencji położyłw^ '/""¦'' ny światowej. Pałac będzie - z drogi wijącej sięp c' ' ku w dół kotliny. B'': ślimy się genezy w! Informator W Jazłowcu można znaleźć nocleg jedynie w domu pielgrzyma prowadzonym przez siostry (sporo miejsc). Za 15 USD dostaniemy porządne łóżko widocznej cz ści, kiedy zobaczyif f/iciuwwy urzyz napamiąmępomorao-yvanych mieszkańców wsi, nieco dalej zieją inne ruiny, zapewne XVIII-wiecz-y?ego kościoła parafialnego. Czerwono-^ród, mimo swej tragicznej historii, to g całą pewnością jedno z najpiękniejszych miejsc w tej części Ukrainy. Z Tłustego po dalszych 25 km dobieramy do naszego docelowego miejsca, gdzie ponoć przez przeszło 100 dni y*" roku temperatura nie spada poniżej 15°C. Zaleszczyki (3ajiili|mkh) Zaleszczyki są dziś 10-tysięcznym jiiiastem leżącym w obwodzie tarno-jiolskim, na lewym brzegu Dniestru. Ciasteczko leży w miejscu, w którym rzeka tworzy jak gdyby półwysep, gdy skręca na południowy wschód, a następnie na północ - w owym zakolu płaskowyż jest znacznie nachylony ku południowi, prawie spada ku Dniestro-VW. To właśnie w tym tkwi tajemnica niezwykłego mikroklimatu Zalesz-czyk. Taki płaskowyż bowiem jest zamsze dobrze nasłoneczniony, co nie pozostaje bez wpływu na roślinność, rolnictwo i na turystykę. Zaleszczyki są jtjdynąmiejscowościąna Podolu o klimacie śródziemnomorskim. Zaleszczyki wzmiankowane są po r;iz pierwszy w 1340 r. Jednak lepiej ()zieje miejscowości poświadczają źró-()ta dopiero XVIII-wieczne. W 1754 r. /\ugust III nadał Stanisławowi Ponia- mwa miejskie uzyskały jednak dopiero w 1766 r. To wówczas wzniesiono tu kościół rzymskokatolicki, cerkiew oraz kościół ewangeliclęj W miasteczku istniał obronny zamek rodzaj niewielkiej rezydencji. Nabrał on większego znaczenia ok. 1854 r kiedy całe Zaleszczyki wielkim nakładem środków zostały zamienione w twierdzę w związku z zaogniającym się konfliktem europejskim który wkrótce przerodził się w wojnę krymską. W połowie XIX w., kiedy na Węgrzech w wyniku zaostrzającej się zimy wymarzły sady, w Zaleszczy-kach zainteresowano się sadownictwem, z dużym zresztą sukcesem, widocznym w zwiększającym się eksporcie owoców. Pewne znaczenie miało też zielarstwo. Z końcem XIX stulecia Zaleszczyki osiągnęły liczbę 5 tys. mieszkańców. Działały tutaj Zakład Kształcenia Nauczycieli oraz Towarzystwo Bursy Polskiej. W okresie międzywojennym miasto zostało odkryte jako kurort. Stało się to również dzięki wytrwałym zabiegom ówczesnego starosty J. Krzyżanow-skiego. Kurort odwiedził marszałek Józef Piłsudski. Wielką atrakcją Za-leszczyk, zwłaszcza dla letników, było tutejsze wrześniowe winobranie. Miasto stało się też znane z innej imprezy urządzanej z rozmachem, a mianowicie - z wielkich zawodów konnych organizowanych przez oficerów ochrony pogranicza oraz towarzystwo hodowli tarnopoisKiego ^ MoszynsKiego. Zwiedzając Zaleszczyki, możemy zostać zaskoczeni, bowiem niewiele rzeczy przypomina tu o dawnej świetności miasta. Z zabytków architektury zachowały się tu przebudowany prawie nie do poznania, a niegdyś piękny ratusz z XVIII w., cerkiew Najświętszej Trójcy z 1873 r. oraz kościół katolicki z 1763 r. Można udać się na spacer po miasteczku w poszukiwaniu przetrwałej tu i ówdzie zabudowy willowej z lat 20. i 30. XX w. oraz przespacerować się po zarośniętym parku lub zapuszczonej plaży, gdzie jeszcze 65 lat temu rosły palmy, lub odwiedzić muzeum historyczno-krajoznaw-cze. Podstawową atrakcją jest jedynie niesamowity widok z drugiej strony Dniestru na miasto - panorama cypla otoczonego wodą z trzech stron zapiera dech w piersiach. Żeby to zobaczyć, musimy przekroczyć most i wspiąć się na wznoszące się tu wzgórza. Informator Mimo kurortowego charakteru miasteczka baza noclegowa jest tu co najmniej skromna, dlatego Za-leszczyki nie są miejscem godnym polecenia na dłuższy pobyt. Do dyspozycji mamy w zasadzie, prócz kwater prywatnych (5 USD), dziecięce sanatorium reumatologiczne i schronisko, czyli tzw. turbazę Dnister. Dlatego najwygodniej byłoby turyście po obejrzeniu Zalesz-czykjechać do Czortkowa lub Czerniowiec. Kąpać się czy opalać się na niegdyś eleganckich plażach będzie-myjuz tylko na własną odpowiedzialność. ZZaleszczyk wracamy na północ do Czortkowa (zob. s. 263) larnopoi i okolice Tarnopol (TepHonijib) - Mikulińce (MMKyjiMHMi) - Trembowla (Tepe6oBiid) - Czortków (HopTKie) - Husiatyn r Kolejna trasa tiaszego przewod-nika na początku poprowadzi nas do samego centrum obszaru, który zajmuje Wyżyna Wołyńsko-Podol-ska (Wołyno-Podiiśka wysoczyna)-To teren pokryty grubą warst>va-lessu, a zatem niezwykle urodzajny, poprzecinany dolinami rzek, jarami i wąwozami. Sporo tu rozmaitych wzniesień określanych mianem garbów bądź grzęd, a nade wszystko jarów, które przez tysiące lat wyżłobiły miejscowe rzeki. To wszystko decyduje o wielkim walorze przyrodniczym opisywanego region"- B?" dziemy poruszać się w dorzeczu rzek Zbrucza i Seretu. ZacZnieniy na północnym skraju historycznego Podola, który tu styka się z Wołyniem (Zbaraż), i podążymy na południe ku Satanowowi i Trembowli-Dotkniemy zatem tzw. Podola P0'' skiego, czyli tej części podolskiej krainy, która pozostawała w granicach państwa polskiego aż po 1939 r. W przedwojennym kilkustroni-cowym folderze znawca tematu, Tomasz Kunzek, tak pisał o tym regionie: Podole rozpada się na tt.w. „Podole zimne", którego stolicą jest as „Podole nepie" stanowi ponienąa oa-rębną całość, a głównymi ośrodkami jego są uzdrowiska Zaleszczyki, najcieplejsza miejscowość Rzeczypospolitej, i tttiasto Czortków, gospodarcze centrutft tej okolicy. Tak było przed wojną. Dziś Tarnopolszczyna jest ba-stioneifl ukraińskości (90% mieszkańców deklaruje jasno i pewnie swą narodowość), gdzie co prawda Polaków przyjmuje się na ogół dobrze, ale już Rosjan, a zwłaszcza ich popkulturę, wręcz się zwalcza. TARNOPOL (TepHoniJib) Tarnopol to obecnie ukraińskie miasto obwodowe położone nad Seretem (dopływ Dniestru). Jest to także jedno z największych miast zachodniej Ukrainy, liczy bowiem 232 tys. mieszkańców (1994). Tarnopol rozrastał się z biegiem wieków wokół sporego rozlewiska - stawu, jakie w tym miejscu utworzył Seret. Historia miasta Choć początki osadnictwa na tym miejscu sięgają czasów księstwa ha-licko-włodzimierskiego, to jednak za właściwy zaczątek dziejów Tarnopola uznać należy rok 1540. Wówczas to ~~\ kasztelan krakowski i hetman koronny 254 j Jan Amor Tarnowski otrzymuje od kró-—^ la Zygmunta I Starego przywilej na założenie miasta w okolicach Trembow- napaaa po raz pierwszy czamoui tatar!"" ski, hetman Tarnowski podejmuje decyzję o wybudowaniu tu zamku. W 1548 r miejscowość wraz z zamkiem otrzymuje prawa miejskie (rzecz jasna magdeburskie, jak niemal cała okolica) oraz nazwę Tarnopol - od dóbr rodowych i nazwiska hetmana (Tarnów - Tarnowscy - Tarnopol). W 1694 r. zaś ma miejsce ostatai napad Tatarów na miasto. Jednak barbarzyńców spod znaku półksiężyca niemal natychmiast zastępują inni, ze znakiem orła, i to dwugłowego - pewnie też dlatego dwukrotnie zachłanniej-si. Rosjanie pustoszą Tarnopol w 1710 i 1733 r. Kilkadziesiąt lat później jest on „nawiedzany" przez konfederatów barskich, po nich przez wojska koronne, a na końcu znowu przez Moskali. W 1772 r. miasto przechodzi pod panowanie Habsburgów. Jego właścicielami są wówczas Potoccy. Co roku, począwszy od 1724 r., w dniu św. Anny (26 lipca) odbywa się w mieście słynny 14-dniowy jarmark na zboże i bydło. Przed I wojną światową zjeżdżali się tu kupcy podobno niemal z całej Europy. Impulsem do nowej rozbudowy było doprowadzenie tutaj kolei żelaznej ze Lwowa (1870). Rozpoczęła się era uprzemysłowienia. W 1880 r. ośrodek liczy 25819 mieszkańców (w tym 7929 Polaków, 6037 Rusinów-Ukraińców, 11 799 Żydów) i 1807 domów. Z miastem z przełomu XIX i XX w. związanych było sporo ludzi, którzy na trwałe zapisali się w dziejach polsko- dukiewicz (^syu - iwjsj; nugieniusz Baziak (1890 - 1962) - arcybiskup, ostatni metropolita polskiego Lwowa; Aleksander Briickner (1856 - 1939) - filolog slawista i historyk kultury, odkrywca najstarszego zabytku prozy polskiej: Kazań świętokrzyskich; Stanisław Lam (1891 - 1965) - wydawca, bibliofil, dziennikarz, krytyk i historyk literatury; Kazimierz Michałow-ski (1901 — 81) ~ archeolog, egiptolog, historyk sztuki, legendarny odkrywca Faras; Stanisław Osostowicz (1906 August Fryderyk Moszyński (1731-86) To jedna z najbardziej niezwykłych postaci wśród najwybitniejszych architektów działających na Ukrainie Zachodniej w toku jej dziejów. Urodził się w Dreźnie jako wnukAu-gusta II Mocnego i hr. Cosel. Był w zasadzie samoukiem: architektem amatorem, kolekcjonerem i teoretykiem m.in. sztuki zakładania ogrodów. W latach 1769 - 72 został mianowany przez Stanisława Augusta dyrektorem budowli królewskich w Warszawie. Zaprojektował m.in. kościół Dominikanów wTarnopolu (1773 -78), kościół w Mi-kulińcach (1761 - 79), współpracował przy przebudowie Zamku Ujazdowskiego (1764 - 72) w Warszawie. Był autorem ucieleśnionego właśnie w Ujazdowie, tzw. założenia stanisławowskiego (osiowy zespół ogrodo-wo-rezydencjonalny). Jego twórczość należy widzieć jako przejście od późnego baroku do epoki klasycyzmu. Prócz pism z dziedziny teorii architektury i ogrodnictwa zostawił ciekawy Dziennik podróży do Francji i Włoch (1784-86). ze josei rei'ni i u — iojjj-piaai^żydowski tworzący w językach hebr. i jidysz, który w swej twórczości zwalczał ruch chasydzki; zaś tragicznie zmarł Alter Szolem Kacyzne (1885-1941) - żydowski dramatopisarz i prozaik. Stąd też pochodzili gen. Franciszek Kleeberg (1888 - 1941) - ostatni żołnierz września 1939 r.; Kazimierz Pu-żak (1883 - 1950) - przywódca PPS w okresie międzywojennym i okupacji hitlerowskiej, skazany w procesie szesnastu, zmarł w więzieniu; oraz bł. JanBeyzymSJ(1830-1912)-wycho-wawca i opiekun młodzieży w miejscowym kolegium jezuickim, misjonarz („posługacz trędowatych" na Madagaskarze). Wstrząsy i ostatecznie kres świetności przynosi XX w. 1 i 17 września 1939 r. szansę na dalszy rozwój zosta-ją definitywnie przekreślone. Sowieckie deportacje mieszkańców, głównie Polaków, w głąb ZSRR i eksterminacja społeczności żydowskiej przez Niemców, a także dotkliwe zniszczenia struktury urbanistycznej oraz wchłonięcie całej Ukrainy przez ZSRR sprawiają, że nawet w latach 50. Tarnopol nie mógł osiągnąć poziomu sprzed 1939 r., niemniej jednak nie wszystko zostało zaprzepaszczone. Nadziejąjest, iż polityka miejscowych władz, acz nie zawsze skuteczna, to jednak prowadzi do poprawienia kondycji miasta - Tarnopol zwłaszcza latem jest miejscem, do którego warto przyjechać. 00 to pewne od dworca autobusowego albo nowf stację węzłową na trasie kolejowego. O ile ten pierwszy znaj- - Żmerynka (a stamtąd można już duje się w nieciekawej strefie targowej, wszędzie ze Lwowa jechać do Polski, \ 256 \^W Tarnopol ~3fr\ 3 l|1 \ Filharmonia Ci Dworzec autobusowy U> Kino 4^ Targowisko iis Hotel TARNOPOL W Dom towarowy TEKO Itl 3 Knajpka RETRO E Poczta 4 Bar ZAMOK O Szpital, pogotowie 5 Restauracja KLASYK © Teatr Dramatyczny 2 Kawiarnia BOMOND im. T. Szewczenki A 8 Lokal PAŻ-KAFE f Bar i dyskoteka PREMIER Iłl Siedziba władz obwodu Q Archiwum UJ 1 Muzeum Malarstwa 9 Muzeum Krajoznawcze i Kościół Domnikanów 6 Cerkiew Wozdwyżeńska % 7 Cerkiew Narodzenia Pańskiego^ sta. W okresie międzywojennym był gruntowanie odnowiony i wyposażony w salę restauracyjną i schludną poczekalnię. Ponownie odrestaurowano go kilka lat temu, niestety w nie najszczęśliwszym stylu. Obojętnie, z którego miejsca zaczniemy zwiedzanie, tak czy inaczej, powinniśmy dotrzeć na ul. Ruską (nie zajmie nam to więcej niż kwadrans). Idąc od dworca kolejowego, na pewno przejdziemy przez Majdan Teatralny, który zamyka od północy pseudokla-sycystyczny gmach Teatru im. Szewczenki -jego budowę zaczęto jeszcze w latach 30. Stąd w kierunku zachodnim do stawu rozciąga się stara część miasta. Nieopodal Majdanu Woli, przy ul. Ruskiej stoi cerkiew Narodzenia Pańskiego (dawniej parafialna). Zbudowana została z łamanego kamienia prawdopodobnie w 1602 r., obecny wygląd zawdzięcza rekonstrukcji z lat 30. Najciekawszy zabytek ocalały w Tarnopolu to kościół oo. Dominikanów (przy końcu ul. Sahajdacznego). Zwraca uwagę zwłaszcza monumentalna fasada z charakterystycznymi dwoma wieżami jak gdyby zwężającymi się ku górze ostrosłupami. Bryła wzniesionego z ciosów kamiennych kościoła jest jednym z najcenniej szych dzieł architektury późnego baroku na dawnych ziemiach polskich. Eliptyczne wnętrze pokryły freski autorstwa Stanisława Stroińskie- Tak oto pisano w przedwojennym prze-i wodniku o widocznym na starej pocz-p tówce wysadzonym za ChruszczowaI w powietrze kościele: Najpiękniejszą u//-| cą tej części miasta jest szeroka i długa§ ulica Adama Mickiewicza. U jej początkum wznosi się zbudowany przed wojną świa-§ tową w stylu gotyckim wspaniały kościóĘ obecnie parafialny, projektu słynnego or-l chitekta Talowskiego, ze strzelistą, domi-Ę-nującą nad miastem wieżą. 1 (pocztówka ze zbiorów A. Strojnego). JJ go (1777) - malarza znanego nam już z katedry lwowskiej. Świątynia była pw. św. Wincentego Ferrariego, stąd tematyka fresków Stroińskiego dotyczyła żywota właśnie tego świętego. Dziś podziwiać można jedynie ocalałą architekturę - obiekt w latach 90. zamieniono na katedralny sobór greckokatolicki pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. W przyległym klasztorze mieści się archiwum. 257 m cu ui. R-USKicj jcunuiiawuwącciKiew p». św. Krzyża z końca XVI w., z charakterystyczną masywną wieżą nakrytą ostrosłupowym hełmem, oraz zlokalizowane dalej przy drodze wzdłuż stawu w kierunku północnym-ruiny zamku. Zachowało się skrzydło mieszkalne wysokie na dwa piętra (od strony miasta) z kazamatami (widocznymi od strony stawu). Dojazd Trzeba pamiętać, iż Tarnopol ma dwa dworce autobusowe. Z dworca międzymiastowego odjeżdżają 3 autobusy dziennie do Buczacza, 5 do Złotego Potoku, 14 do Stanisławowa, 4 do Kałusza, 1 do Kut, 3 do Mo-nasterzysk, 7 do Podhajec, po 1 do Rachowa, Jazłow-ca i Jaremcza (kierunek na Buczacz); po 15 kursów do Brzeżan i Krzemieńca, po 1 do Rohatyna, Doliny Stryja iTruskawca (kierunek na Brzeżany); 4 autobusy do Chmielnickiego, 3 do Podwołoczysk oraz do Kijowa, Odessy i Dniepropietrowska (kierunek na Chmielnic-ki); 9 do Husiatyna, 2 do Satanowa (tylko pt. i nd.),3 do Kamieńca Podolskiego (kierunek na Husiatyn) oraz kilka autobusów do Skały Podolskiej i 10 do Lwowa. Ponadto można stąd pojechać do Lublina (wt, czw., nd.), Rzeszowa (pn., śr, pt.), Przemyśla (codziennie prócz sb.), Warszawy (codziennie) i Wrocławia (śr, nd.). Dworzec podmiejski posiada połączenia m.in. z taniowcami (9 kursów- przez Zbaraż), Skałatem (6 kursów) oraz Kopyczyńcami,Trembowlą i Brzeżanami. lę kilkanaście)! Ponadto bardzo sprawną komunikację ze Lwo wem, Krzemieńcem i Czortkowem zapewniają cze sto kursujące marszrutki. Z dworca podmiejskiego odjeżdżają pociągi do Poj wołoczysk (2 na dzień, czas jazdy: 1 h), Zbaraża (2 n-dzień, czas jazdy: 1 h), Skałatu (2 na dzień, czas jazdy 1 h), Zborowa (1 na dzień, czas jazdy: 1 h), Zaleszczyt (2 na dzień,czas jazdy: 5 h),Czortkowa(1 nadzień,czas jazdy: 3,5 h), Chmielnickiego (2 na dzień, czas jazdy 3,5 h), Łanowców (2 na dzień, czas jazdy: 2,5 h) oraz Chodorowa, Iwaniego-Pustego i Kozowa. Nie wiadomo dlaczego pociągi do Zbaraża nie kursują w czwartek a do Czortkowa we wtorek! Jeśli chodzi o połączenia dalekobieżne, to Tarnopol ma ich tyle samo co Lwów (do Lwowa kursów jest ponad 10, czas jazdy: 2,5 h). Do dworca autobusowego kursują po mieście marszrutki nr 6,6 A, 7,13,14,29, autobusy nr 2,6,7,13,20, 22; do internatu jeździ marszrutka nr 33; do centrum połączenie zapewnia trolejbus nr 10. Większość transportu miejskiego przejeżdża przez ul. Ruską. Bilety lotnicze można zamawiać w kasach Kuu-Aeia, ul. Ruska 11, teł: 43 51 56 i ul. Żywowa 37, teł: 2236 47). Informacja:tel: (0352) 2463 05,242231, e-mail: teravia@tr.ukrtel.net. Poruszać się po mieście nie jest trudno. Z dworca autobusowego do centrum dojdziemy ul. Kniazia Ostrożskoho, a z kolejowego Żelaznyczną. Banki, apteki, poczta, kantory - wszystkie te punkty usługowe znajdziemy w samym centrum: na bulwarze Szew-czenki i ul. Sahajdacznego. Przy ul. Ostrożskoho znajdują się tez teatr i filharmonia. Rozkład połączeń lotniczych portu Tarnopol Linie lotnicze Rejs Dzień wylotu cena ropflHL(fl Tarnopol - Stambuł poniedziałek 210 y.o.* rop/im^ Stambuł-Tarnopol czwartek 210 y.o.' KpuM Tarnopol - Kijów poniedziałek i piątek 120(155) KpMM Tarnopol - Symferopol poniedziałek i piątek 255(330) KpMM Kijów-Tarnopol piątek i niedziela 120 (155) KpMM Symferopol-Tarnopol piątek i niedziela 255(330) * cena w obie strony Noclegi Wybór nie jest wielki - dwa hotele z prawdziwego zdarzenia, ale dla Tarnopola wystarczający. Hotel Hałyczyna (aomen ranuwHa) - ul. Czu macka 1 (eyu. ^yMaąbKa 1), teł: (0352) 53 35 95, faks: 53 39 51, e-mail: hotel@wl.net.ua. Ceny: od 540 UHR za apartament 2-osobowy, do 56 UHR za zwy-yy pokój 1-osobowy. Rezerwacja kosztuje 25% wartości miejsca. Hotel Tarnopol (somen TepHoninb) - ul. Zamkowa 14, tel.: 22 43 97. Ceny kształtują się tutaj na nieco niższym poziomie, a i kategorii miejsc jest więcej. Apartament dla dwu osób kosztuje 350 UHR, dwu-pokojowy zestaw dla dwu osób -154 UHR, pokój 2-osobowy - 84 UHR, a 1-osobowy - 75 UHR. Podobnie jak i w hotelu Hałyczyna, rezerwacja jest płatna (25% wartości). Wyżywienie Z wyżywieniem nie jest najgorzej - to nieprawda, że wTamopolu nie ma dobrych restauracji. Najlepsza, sprawdzona, to restauracja Klasyk przy Szewczenki 23, gdzie za 3 USD zjemy wyśmienity barszcz z pam-puszkami i zapiekaną polędwicą. Warto odwiedzić kawiarenkę Bomond na ul. Lystopadowej 1 (na pięterku), czynną w godz. 9.00 - 22.00 - serwuje się tu kilkanaście rodzajów kaw i herbat oraz podaje znakomite desery; ceny: 0,5 - 3 USD. Przy Hruszewskiego 1 zaprasza bar Zamok - czynny w godz.10.00 - 23.00 - to dobre miejsce na drink wieczorową porą, np. Bi52 za 2 USD, pełny obiad za 3 USD.Tuż obok, na tej samej ulicy Telefony w Tarnopolu Kierunkowy- + 380352 Informacja kolejowa-tel.: 005 Informacja autobusowa - tel.: 004 Informacja o imprezach kulturalnych - 22 96 77 Apteki całodobowe - 43 38 30 (ul Ruska) i 26 93 88 (ul. Złuki) Taxi - 050 (Wojaż) i 24 43 85 (Majak) Gorąca linia „HazetyTernopilskoj" - 43 10 80 do 4 USD za dobry posiłek. Jeśli dó kotleta chcemy potańczyć, to tylko w disco-barze Premier przy Ostrożskoho 11 - lokal czynny od 12.00 do 6.00 rano, z przerwą w godz. 18.00 -19.00, obiad za 2 USD. Polecamy także lokal Paż-cafe na rogu ulicy Ruskiej i Szewczenki - czynne w godz. 9.00 - 22.00, w menu pizza, ponadto dla klientów, którzy mają mało czasu przeznaczone jest okienko, gdzie można nabyć jedzenie na wynos. W środku płatne WC i automaty do gry. Artykuły spożywcze kupimy na bazarze przy międzymiastowym dworcu autobusowym albo np. w supermarkecie „Teko" przy ul. Kniazia Ostrożskoho 18 (czynne w godz. 8.00-23.00). MlKULIŃCE (MMKVriHHL|l) Wyjeżdżamy z Tarnopola drogą na południe - kierunek Czerniow-ce - i bardzo szybko szeroką drogą, po 23 km, dojeżdżamy do miasteczka Mikulińce. Ta niewielka miejscowość, licząca dzisiaj 3,6 tys. mieszkańców, szczyci się mianem jednej z najstarszych na Tarnopolszczyźnie. Pierwszej wzmianki współcześni dopatrują się w Pouczeniu księcia Włodzimierza Monomacha, wnuka Jarosława Mądrego (1096). Z pewnością istniał tu gród należący do księstwa halickiego. Przez Mikulińce przechodził szlak wołoski, jedna z głównych tras najazdów tatarskich. Mikulińce w XVII w. były miastem lokowanym przez Zygmunta III na prawie magdeburskim. Jego losy są podobne do losów całej okolicy - niszczone przez Tatarów i spalone przez Turków w 1675 r., od 1772 r. znajdowało się pod zaborem austriackim. r 259 260 duje się ciekawa świątynia barokowa - kościół pw. św. Trójcy. Powstał z fundacji Ludwiki z Mniszchów Potockiej w latach 1761-79, wg projektu Augusta Fryderyka Moszyńskiego. Budowlę wzniesiono jako trójnawowąbazylikę na planie prostokąta ze szczególnie piękną fasadą - faliście wygiętą i rozczłonkowaną półkolumnami. Najważniejszym obiektem w Nliku-lińcach jest jednak zamek położony na północ od miasteczka w zakolu rzeki. Do dziś zachowały się dość dobrze ruiny fortecy pozwalające wyobrazić sobie kształt założenia. Budowla powstała na planie zbliżonym do kwadratu. Na jego przekątnej zobaczyć można dwie potężne cylindryczne baszty - trzecia się nie zachowała, a z czwartego narożnika zamku funkcje obronne spełniała po prostu skarpa. Stąd prowadzono działania wojenne w czasie kampanii przeciwko Turkom okupującym Podole (do 16^9 r.)-Z końcem XVIII w. Konopkowie urządzili tutaj manufakturę sukienniczą. W sąsiedztwie zamku stoi pałac Ludwiki Potockiej (2. poł. XVIII w.). W latach 30. XIX w. Konopkowie przebudowali go w stylu empire- Informator Na trasie Tarnopol - Czortków w wiosce Drużba {Mpyx6a) znajduje się zjazd kierujący podróżnychna drogę w kierunku zachodnim. Na końcu o»ej drogi w wiosce Konopkówka (KoHomma) jest sanatorium Miodobory - jeśli ktoś nie będzie miał innegc wyjścia, może starać się o nocleg w tym uzdrowisku. Sny od 5 USD za noc - tel.: (3548) 21119. W Mikulifcach nic prócz sklepu spożywczego nie znajdziemy. wv do Trembowli. Trembowla (Terebobj^) Trembowla leży w dolinie rzeczki Gniezny, dopływu Seretu. Jest obecnie sporym miasteczkiem w skali obwodu tamopolskiego, bo liczącym 13,6 rys. mieszkańców. Trembowla to stary gród ruski, jeden z najstarszych na Podolu, będący na-Wet od 1097 r. stolicą odrębnego księstwa. Ruskim czasom kres przyniosły najazdy tatarskie, zwłaszcza ten z roku 1241, oraz inkorporacja do Polski (1366). Trembowla, rozbudowana w 2. poł. XIV w. za czasów Kazimierza Wielkiego, przez kilka wieków żyła w ciągłym zagrożeniu wojnami; szczególnie dotkliwie niszczyły ją ciągłe najazdy Tatarów, Kozaków i Turków. Najpiękniejszą kartą z dziejów Trembowli, przynajmniej w czasach Rzeczypospolitej, była obrona zamku w 1675 r. przed wojskami turecko-tatar-sldmi. XVIII w. stał się czasem kryzysu i upadku. Trembowla dopiero w 1939 r. ponownie otrzymała status miasta. Zamek - siedziba starostów grodowych, położony jest wysoko na Wzgórzu dominującym nad miastem, na zachód od centrum, skąd roztacza się wspaniały widok na Trembowlę i okolicę. Do budowli prowadzi kręta ścieżka. Mimo iż zachowały się z niego jedynie ruiny, ukryte w wybuja- nieregularnego wieloboku. Do opisywanego obiektu dojdziemy z centrum ul. Szewczenki. Podążając tą ulicą ku zamkowi, przejdziemy obok pozostałości zrujnowanego po roku 1945 kościoła i klasztoru Karmelitów. Póź-norenesansowy kompleks zbudowa- My podążamy w stronę zamku. Pierwsze wzmianki o istnieniu w Trembowli jakiegoś rodzaju obronnej budowli pochodząz końca XI w. Niemniej jednak pierwszy zamek z prawdziwego zdarzenia, bo murowany, wzniósł tu Kazimierz Wielki ok. 1360 r. Zagrożenie Triumf mężnej kobiety nad wściekłym pohańcem odniesiony W1675 r. fortecy trembowelskiej bronił wywodzący się ze stanu mieszczańskiego Jan Samuel Chrzanowski (zm. 1688) - pułkownik wojsk koronnych. Ten, stojąc na czele nielicznej załogi niewiele, jak głosi legenda, by wskórał, gdyby nie jego małżonka Anna Dorota, która nie tylko wsławiła się odwagą przy obronie, ale i potrafiła w pewien znany tylko kobietom sposób zagrzać do boju. Nosiła ze sobą dwa noże i groziła mężowi, że jednym zabije jego, a drugim siebie, jeśli zdecyduje się on poddać zamek. Nasz Jan Samuel chcąc nie chcąc obronił gród. Za swe przewagi został w 1676 r. nawet nobilitowany - tak oto kobieta z łyka zrobiła szlachciurę pełną gębą, za co słusznie postawiono jej pomnik w mieście. Wczesnoromantyczny poeta Tymon Zaborowski (zm. 1828) - autor Dum podolskich za czasów panowania tureckiego w tej ziemi (1830) - napisał: Więzów i hańby sama myśl zelżywa Obraza zacność wolnej Podolanki, Swoje więc dziecię na rękę porywa, Jak Scytów niegdyś w Tauryce kaptanki, Srogie dla wrogów dwa chwyciwszy noże. Wielki! (zawołała) moich ojców Boże, I wy ich cienie! macie dwie ofiary, Obie niewinne - przyjmcie razem obie, Jedna niech padnie na wolności grobie; A druga - czystsza - na ołtarzu wiary! Cel takiego utworu był jasny: gloryfikując przeszłość, przypominając o męstwie i patriotyzmie przodków, miał zmobilizować współczesnych do naśladowania bohaterstwa ojców. Scenę obrony Trembowli i postać Chrzanowskiej uwieczniłtakże obraz Aleksandra Lessera z 1841 r. Wielokrotnie rytowany i powielany stał się głównym wzorem dla idei budowy pomnika bohaterki, który pojawił się już z końcem XVIII w. Pomników było kilka. Z ostatniego, prócz wspomnień i fotografii, po II wojnie pozostały jedynie szczątki rozsypującego się cokołu, na którym znajduje się jeszcze czytelna inskrypcja (na tablicach przed wojną widniały napisy: 1673 Zofii Chrzanowskiej bohaterce obywatele miasta Trembowli 1900 oraz 1673 - 1923 Bohaterskim Obrońcom.) Inskrypcja jest dowodem na wielki zamęt, jaki panował wokół imienia bohaterki. 00 (O 53 o 261 wt. 262 si nowąfortalicję. Ta z kolei, jako drewniana, już na początku XVII w. musiała zostać przebudowana przez miejscowego starostę Aleksandra Bałabana. Piękny nowy zamek z ciosów kamiennych ukończono już w 1631 r. Forteca pełniła odpowiedzialną rolę strażnika województwa ruskiego na wypadek przełamania obrony i poddania Kamieńca Podolskiego. Zatrzymywała też liczne najazdy czambułów tatarskich, które nie próżnowały pod niezdobytym Kamieńcem, tylko hulały bezkarnie po Podolu i Rusi Czerwonej. Twierdza broniła się w 1675 r. przed oblegającą go hordą spod znaku półksiężyca: pod miasteczko podeszły wówczas główne siły tureckie operujące na Podolu podczas wojny z wojskami Jana III Sobieskiego. Mury obwodowe zamku, zbudowane z kamienia łamanego, zachowały się w swej dolnej części wraz z basztami. Znakomicie czytelny jest układ dawnego założenia - był to wie-lobok z południowym potężnym an-gułem (owalem w kształcie rondla) flankowanym przez dwie wielobocz-ne basteje. Przy ul. Kniazia Wasyłka, podążając w kierunku południowym, zobaczymy jeszcze dwa inne ciekawe obiekty - cerkiew św. Mikołaja z 1730 r., choć jej obronne kształty mogą wskazywać na wcześniejsze początki. Obecny wygląd świątynia zawdzięcza prze- Idąc dalej, po kilku minutach ujrzymy stojącą tuż przy drodze bryłę kościoła św. św. Piotra i Pawła. Kościół wybudowany został w roku 1927 wg projektu prof. Adolfa Szyszko-Bo-husza w tzw. stylu bazyliki starochrześcijańskiej. Uwagę zwraca monumentalna kolumnada zewnętrzna. 2-3 km na południe od centrum w miejscu, gdzie Gniezna wpada do Seretu, znajduje się jeden z najciekawszych obiektów w okolicy - ruiny klasztoru Bazylianów w Podgó-rzanach (ITidzopmu, XVI - XVII w.). Początki monasteru sięgają może i XII w. Zachowane ruiny w każdym razie pamiętają wiek XVI, kiedy to klasztor został wzniesiony z czerwonego kamienia trembowelskiego. Informator Główna trasa Tarnopol - Czortków przebiega przez środek miasta. Centrum stanowi skrzyżowanie ulic Szewczenki i Kniazia Wasyłka. Od tej ostatniej odchodzi ul. Prywagzalna, którą dojdziemy do dworca kolejowego i autobusowego. Stąd odjedziemy we wszystkich kierunkach, stosownych dla opisywanych tu tras - w kierunku Tarnopola i Czortkowa autobusy kursują częściej niż co pół godziny. W samym centrum znajdują się liczne małe cafe--bary oraz sklepy spożywcze, łatwo z nich skorzystamy w czasie zwiedzania tych kilku obiektów, jakie znajdują się w mieście. Nie należy jednak liczyć tu na nocleg - bazy takiej w Trembowli nie mar podobnie jak wykwintnej restauracji. Tego wszystkiego poszukać należy w Tarnopolu. Z Trembowli jedziemy prosto do odległego o 38,5 km Czortkowa przez Kopyczyńce albo okrężną tra- OdCZyc gruuzao A. v l-wieczfiej roaziny kiui. vv wujci Budzcmowskich. Z Kosowa wjeżdżamy na drogę do Czortkowa. Nie ma tu może najwyższej rangi zabytków, jednak jest dogodnym punktem dla podróżnych, ponieważ krzyżuje się tu wiele szlaków komunikacyjnych. Czortków (Hoptkib) Główna szosa ze Lwowa przez Tarnopol do Czerniowców omija miasto obwodnicą w znacznej odległości. Warto jednak zjechać z głównego szlaku do miasta malowniczo położonego w jarze Seretu. Możemy odwiedzić interesujący kościół, zamek, dwie cerkwie i synagogi. Historia miasta Początki miasta nie są dokładnie znane, wiadomo jednak, że w 1522 r. otrzymało prawo magdeburskie - z inicjatywy Jerzego Czartkowskiego herbu Korab. Na pamiątkę rodzinnych Czar-tek zmienił on nazwę osady na obecną. Ośrodek wielokrotnie padał łupem najazdów w niespokojnym XVII w., m.in. w 1655 r. w zamku odpierał przez cztery dni gwałtowne szturmy kozackie kasztelan kamieniecki Piotr Potocki, by w końcu poddać się napastnikom. W 1672 r. Czortków wpadł w tureckie r?ce po haniebnym traktacie buczackim. Ówcześni właściciele grodu zdołali tu Powrócić dopiero w 1683 r. przejściowo wkroczyli tu Rosjanie, którzy zajęli w latach 1809 - 15 cały okręg tarnopolski. W XIX w. Czortków stał się ważnym ośrodkiem chasydyzmu, kiedy w 1860 r. zamieszkał tu cadyk Dawid MoszeFriedmann(1838-1902), zakładając nową dynastię cadyków. Po odzyskaniu niepodległości po I wojnie światowej miasto leżało w pobliżu granicy z Rosją Sowiecką - na Zbru-czu - i z Rumunią- na Dniestrze. Szybko też zostało zajęte we wrześniu 1939 r. przez Sowietów. Przez całą okupację, najpierw sowiecką, później niemiecką, działa tu konspiracyjny hufiec Szarych Szeregów pod dowództwem J. Opackiego (ps.,,Pnis"). Kiedy nadeszła okupacja hitlerowska, okrutny los czekał społeczność żydowską- część zginęła w pogromach zorganizowanych przez Niemców zaraz po zajęciu miasta 6 lipca 1941 r. Pozostałych wywieziono do obozów pracy i obozu zagłady w Bełżcu, a większość zamknięto w getcie - zlikwidowanym w sierpniu 1943 r. Miejsca, które warto zobaczyć Miasteczko jest niewielkie, dzięki czemu zabytki można zwiedzić w czasie niedługiego spaceru, tym przyjemniejszego, że część ulic jest zamknięta dla ruchu samochodowego. Doskonałym punktem orientacyjnym przy poruszaniu się po mieście jest kościół Dominikanów pw. Matki Bożej i św. Stanisława Biskupa. Znajduje się on na rogu ryn- 263 go już klasztoru wzniesiono kosckh. został on przed I wojną światową całkowicie przebudowany na neogotycki, zgodnie z projektem sławnego architekta ze Lwowa, prof. Sas-Zubrzyckiego. Klasztor z kościołem padły w XVII w. ofiarą licznych napaści. Ciężkim doświadczeniem były też lata II wojny światowej - w 1941 r. uciekając przed Niemcami, NKWD zamordowało kilku braci zakonnych i podpaliło klasztor. W 1946 r. dominikanie musieli ostatecznie opuścić Czortków. Świątynia została odzyskana Powstanie czortkowskie w 1940 r. . Kiedy Czortków we wrześniu 1939 r. zajęty od-działy sowieckie, szybko zaczęty powstawać tu polskie niepodległościowe organizacje konspiracyjne. Pojawiłsięteż pomysł zorganizowania akcji powstania na Podolu. Miało ono umożliwić opanowanie szlaków komunikacyjnych do pobliskiej Rumunii. Powstanie wybuchło w nocy 21/22 stycznia 1940 r, wykorzystując fakt, że okolica była ogołocona z większych garnizonów ściąganych na front toczącej się wła- ' śnie wojny sowiecko-fińskiej. Wzięło w nim udział 120 -150 osób, w większości gimnazjalistów. Zamierzali oni zająć dworzec (podobno w spisku brali udział kolejarze), kosza- i ry oraz szpital, zdobyć broń, otworzyć więzienie, gdzie trzymano wielu Polaków, i uciec ' pociągiem przez most na Dniestrze w niedalekich Zaleszczykach do Rumunii. Nieste- ; ty, akcja zupełnie się nie powiodła, m.in. dla- , tego, że nie przerwano odpowiednio wcze-śniełączności telefonicznej, co umożliwiło So-wietom ściągnięcie posiłków. Nastąpiły lianę aresztowania, a następnie masowe wywózki w głąb Rosji. nującąw paiiuiainiermasia. Doma część jego fasady powstała z piaskowca, górna z cegły. Nad fasadą wznosi się wysoka wieża, po jej bokach mniejsze wieżyczki, natomiast nad skrzyżowaniem nawy i transeptu znajduje się jeszcze strzelista sygnaturka. Kolejne interesujące zabytki Czort-kowa to drewniane cerkwie. Cerkiew Wozniesieńska (Wniebowstąpienia Pańskiego) jest przy ul. Kotowśkoho. Powstała w 1738 r. jako trójdzielna budowla z oktagonalną nawą, babińcem i częścią ołtarzową w kształcie trapezów. Całą cerkiew opasuje szeroki okap wsparty na tzw. rysiach. Część centralną zwieńczono kopułą z sygnaturką, mniejsze sygnaturki są też nad pozostałymi częściami cerkwi. Cerkiew Uspieńska (Zaśnięcia Matki Bożej) przy ul. Łomonosowa pochodzi z 1635 r., jednak od tego czasu była wielokrotnie remontowana i przebudowywana. Wszystkie jej części są jednakowej wysokości, a ponad nawą wzniesiono kopułę na podwójnym tam-burze. Również wokół tej cerkwi biegnie szeroki okap. Wnętrze przykryte jest płaskimi stropami. Za mostem nćj. Serecie, w części miasta zwanej Wygnanka, dostrzec możemy między drzewami jaskrawoniebie-skie dachy certcwi Opieki Matki Bo-skiejz 1905 r.,ni« jest onajednak naszym celem po tej str«onie rzeki, lecz zamek, który odnajdzie*-ny zaraz za nią. Zamek czortkowski zbudowali już założyciele miasta - Czartkowscy - wówczas była to łomie wzmocniony przez nowych właścicieli _ Potockich. Po 1672 r. rezydował tu turecki subpasza. Zamek udało się odebrać z rąk Tureckich już w 1683 r. Potoccy wrócili tu ostatecznie dopiero w 1699 r. Wtedy też obiekt został przebudowany - stracił wówczas charakter obronny. Po zewnętrznej stronie muru zachodniego zbudowano pałac, przed którym rozciągał się taras. Po Potockich właścicielami zamku byli Wróblewscy i Sadowscy, ci ostatni wynajęli go w 1779 r. władzom austriackim - od tego czasu powoli popadał w ruinę. Jeszcze w początkach XX w. podjęto tu drobne prace konserwatorskie, obecnie j ednak pozostały tylko mury obronne ze strzelnicami, dolne kondygnacje jednej baszty, resztki bramy i ruiny pałacu. Na terenie zamku zlokalizowano bazę transportową i warsztaty samochodowe. Żydzi zamieszkiwali tzw. Stary Czortków, obecnie jest to południo-wo-wschodnia część miasteczka. Do dziś przetrwały tu dwa interesujące zabytki. Pierwszym z nich jest synagoga znajdująca się na placu na tyłach hotelu Suputnyk. Została ona zbudowana w 1771 r. na miejscu starszej obronnej budowli z końca XVII w. Wielokrotnie była przebudowywana, zwłaszcza na przełomie XIX i XX w. Od końca II wojny światowej mieszczą się w niej magazyny i nie można jej zwiedzać. Ma skromne dekoracje fasad, z pilastrami, gzymsami i trójkątnym szczytem nad sycystyczny pałac zbudowany jeszcze w 1. poł. XIX w. przez Hieronima Sa-dowskiego. Cadyk zaadaptował go na swoją siedzibę i synagogę. Po 1945 r. długo opuszczony, w latach 80. po wyremontowaniu został zajęty przez bibliotekę i placówkę oświatową. Dojazd, orientacja, połączenia Z dostaniem się do Czortkowa nie powinniśmy mieć problemów - leży on przy ważnym skrzyżowaniu szlaków komunikacyjnych. Autobusy kursują ze Lwowa (z Dworca Stryjskiego), z Tarnopola, Stanisławowa, Kamieńca Podolskiego i Czerniowców. Znacznie gorzej przedstawia się sytuacja z kolejami - właściwie nie warto poświęcać im tu specjalnej uwagi. Dworzec autobusowy położony jest z dala od miasta, tuz przy obwodnicy. Do centrum można stąd dostać się marszrutkami lub autobusami jadącymi w kierunku Buczacza (należy poprosić kierowcę o wysadzenie w centrum). Osią miasta jest pieszy deptak Szew-czenki oraz rynek z kościołem Dominikanów. Z dworca autobusowego mamy do dyspozycji 7 kursów dziennie do Lwowa przez Tarnopol oraz kursy do Kamieńca Podolskiego (4 dziennie), Czerniowców (6 dziennie), Stanisławowa (6dziennie), Buczacza (1 bezpośredni ikilkain.,np.doStanisławowarjadącychprzeztomiasto), Husiatyna (kilka dziennie), Borszczowa (kilka dziennie). Odjeżdżają stąd także marszrutki: doTarnopola, Buczacza i Kamieńca Podolskiego (przez Borszczów). Koleją dojedziemy tylko, i to w nocy, do Stanisławowa i stacji przesiadkowej do wschodniej Ukrainy - Szepetiówki. Jest też kilka pociągów kursujących nieregularnie. Noclegi i wyżywienie W mieście znajdują się 2 hotele - o bardzo niskim standardzie - Suputnyk, przy ul. Szewczenki 13, oraz równie kiepski Tanja przy tej samej ulicy. W tej sytuacji o pomoc w znalezieniu noclegu najlepiej zwrócić się do dominikanów. Na rynku oraz przy ul. Szewczenki jest kilka cafe--barów, gdzie zawsze też można zjeść coś ciepłego -najczęściej będą to deruny lub kurczak z rożna. filT! I 265 "sjałyhem droga biegnie przez Wioskę KojiHHflpHHH. Tu po przejechaniu ot 15 km z Czortkowa szlak skręca w lewo na Husiatyn. Łączna długość tego odcinka trasy wynosi 34 km. Poruszać będziemy się środkami transportu publicznego - autobusami bądź marszrut-kami kursującymi pomiędzy wspomnianymi miastami. Husiatyn Po krótkim postoju w Sidorowie szybko dojeżdżamy do najbliższego miasteczka. Husiatyn to dziś jedna z mniejszych siedzib regionu (obwód tarnopolski), położona nad brzegim Zbrucza i licząca 6,7 tys. mieszkańców. Husiatyn jest także uzdrowiskiem bogatym w wody mineralne typu truska-wieckiej „Naftusi". Staje się on miastem lokowanym na prawie magdeburskim. Pod rokiem 1577 zaś kryje się pierwszy zapis o istnieniu tutaj żydowskiej społeczności, która posiada już swoją synagogę. Żydzi i ich kultura stają się jednym z najbardziej charakterystycznych elementów Husiatyna. Niektórym było to nie w smak. W roku 1623 trzech Żydów, braci, oskarżono o morderstwa rytualne na dzieciach chrześcijańskich - zostali skazani i zginęli w okrutnych męczarniach. Z czasem Husiatyn staje się ważnym ośrodkiem chasydyzmu w Galicji. Około roku 1800 znajdują się tu nowa syna- wał z-"inąuynasuę miejscuwyuii caay-lców. Na początku XX w. w Husiatynie żyje 4200 Żydów, co stanowi 2/3 populacji miasta. Kres społeczności żydowskiej przyniósł rok 1942, kiedy większość z nich została deportowana d° Kopyczynców, a potem do obozu koncentracyjnego w Bełżcu. Od jesieni 1939 r. do wiosny 1940 r. w Hu-siatyniu istniał, jeden z kilkudziesięciu na kresach, sowiecki obóz dla wziętych do niewoli oficerów Wojska Polskiego, którzy byli wykorzystywani do niewolniczej pracy przy budowie dróg czy obiektów wojskowych. Miasto Husiatyn rozłożyło się po obu stronach rzeki Zbrucz. W momencie, gdy rzeka ta podzieliła Podole na część polską i sowiecką, podziałowi uległo również i samo miasto. Część zabytkowa na szczęście pozostała przy Polsce. Z Husiatynem związany jest osławiony Semen Nalewajko - samozwań-czy hetman kozacki, przywódca wielkiego powstania na Ukrainie w latach 1595 — 96, które zdołał spacyfikować hetiiian Stanisław Żółkiewski. Jeżeli przyjedziemy do miasta od strony dworca kolejowego, to idąc w kierunku centrum, przejdziemy na pewno obok ruinza»nku Kalinowskich. Znajdująsię one na północ od centrum, na urwistym brzeg11 Zbrucza. Zamek zbudowany został ok. 1630 r. jako fortalicja kresowa z inicjatywy hetmana Marcina Kalinow-skiego. Kiedy w 1648 r. ranny hetman p zdołał jeszcze dać odpór Kozakom i Tatarom w 1653 r., a nawet wojskom moskiewskim dwa lata później. Był oblegany i zdobywany także w czasie wojny polsko-tureckiej w latach 70. i 80. XVII stulecia. Dotrwał w dość dobrym stanie do końca istnienia I Rzeczypospolitej. W 2. poł. XIX w. zamek pozostawał w rękach żydowskich (był siedzibą chasydzkiego cadyka). Do naszych czasów dotrwał jako kompletna ruina, z której niewiele się zachowało. W centrum miasteczka zobaczymy dwa ciekawe zabytki chrześcijańskiej sztuki sakralnej. Pierwszy z nich to kompleks klasztorny Bernardynów - złożony z kościoła pw. Narodzenia NMP i budynków klasztornych. Klasztor wybudowano w stylu późnego gotyku z elementami renesansowymi w latach 1610 - 25 z fundacji generała ziem podolskich, Walentego Aleksandra Kalinowskiego. Stałe najazdy tatarskie i zagrożenie tureckie zmusiło zakonników do opuszczenia Husiatyna. Klasztor przez szereg lat stał pusty i niszczał. Bernardyni wrócili do niego dopiero w 1690 r. Przez dłuższy czas ojcowie spełniali obowiązki duszpasterskie, gdyż w mieście nie było kościoła parafialnego i duchowieństwa świeckiego. Zakonnicy w 1946 r. opuścili klasztor husiatyński ostatecznie. Wyjeżdżając, zabrali z sobą słynący łaskami obraz św. Antoniego Padewskiego i umieścili go w klasztorze w Alwerni k. Krakowa (obecnie w Obornikach "*> wioc pracy jest niemało. Już od 1990 r. są odprawiane w nim msze w obrządku rzymskokatolickim - po polsku i ukraińsku Drugim ze wzmiankowanych obiektów, położonym w niedalekim sąsiedztwie rynku, jest cerkiew św. Onufrego z XVI w., z charakterystycznąkwadrato-wą dwukondygnacyjną wieżą obronną, z kwadratową nawą i wianuszkiem otaczających ją kaplic. Do dziś zachowała się także gwiaździsta czteroramienna bryła ratusza pamiętająca jeszcze 1 poł. XVII w. W czasach okupacji tureckiej mieścił się tu bazar. Najbardziej interesująco prezentuje się jednak zachowany w pobliżu rynku budynek synagogi. Pierwszą bożnicę zapewne zniszczyli w 1648 r. Kozacy, którzy spalili miasto i nie zapomnieli o żydowskich mieszkańcach, których spora liczba straciła wówczas życie. Dość dobrze miejscowym Żydom wiodło się natomiast pod okupacją turecką, okres prosperity gminy datuje się na lata 1680 - 99. Wówczas to wystawiono tutaj nową synagogę. Obecna budowla pochodzi z końca XIX w. Zachowała ona cechy architektury obronnej - strzelnice w attyce, można się w niej dopatrzyć rzadkiego u Żydów wpływu architektury islamskiej. Informator Dostać się do Husiatyna jest dość łatwo ze względu na to, że znajduje się on przy Ihii kolejowej łączącej go zTarnopolem i Czortkowem. Najszybciej jednak dojechać można tu z Czortkowa autobusem. co ro 8 \ 267 -o > 1 rsl iNieaaieKo synagogi znajduje się noiei iDrucz - u| Puszkina 15, tel.: (3557) 21456,21209, a przy ul. Sa-natornej 10 - sanatorium Zbrucz, tel.: (3557) 21675. Tradycyjnie ratunku trzeba szukać w kościele katolickim- przy ul. Sukhodils'ka 5 jest klasztor oo. Bernardynów, tel.: (3557) 22 593. Następnym obiektem proponowanym na naszej trasie są LlCZKOWcE (JlymciBiu) leżące tylko 10 km na północ za Husiatynem. Wioska, położona nad rzeczką Tajną, jeszcze przed wojną liczyła 2 tys. mieszkańców. W miejscowości znajdował się XVIl-wieczny zamek, z którego murów wybudowano ok. 1708 r. barokowy kościół parafialny z pochówkami przykościelnymi rodziny Zborowskich - właścicieli sioła. Kontynuujemy naszą podróż w kierunku północnym. Na zboczu jaru rzeki Gniły (dopływ Zbrucza) łeży GRZY-MAŁÓW (TpHMaHJiHB), który miastem był przynajmniej do 1939 r. W końcu XVI w. przedstawiciele rodu Ludzickich herbu Grzymała wznieśli właśnie w tym miejscu zamek - jeszcze jedną forteczkę na szlaku tatarskim. W XIX w. właściciele Grzymałowa przebudowali zamek na nowoczesny pałac z dobudowaną cylindryczną wysoką wieżą zegarową. Ostatnich gospodarzy miasteczka, Wolańskich, wyrzucili Sowieci w 1939 n, a pałac został zdewastowany i zrujnowany. Zamek słynął z bogactwa swego wyposażenia na całą okolicę: stylowe meble, portrety, obrazy Juliusza Kossaka, Tadeusza Ajdukiewicza, Alojzego Rejcha-na, biblioteka licząca 5 tys. woluminów światowej, mury przeirnuiy uu iyąą r jednak po wojnie zamek został wyburzony aż do fundamentów. Przetrwał natomiast piękny park z okazami starodrzewu, zamieniony na ogród publiczny. Aleja wiekowych lip pamięta ponoć czasy hetmana Mikołaja Sieniawskiego. W centrum miasteczka nie obejrzymy już kościoła parafialnego pw. św. Trójcy z 1754 r., wysadzonego w powietrze ok. 1968 r. Przetrwały natomiast częściowo XVIII-wieczna synagoga oraz mocno zaniedbany cmentarz katolicki (zamieniony na pastwisko i plac zabaw). Z Grzymałowa, jeśli dysponujemy czasem na przejazdy marszrutkami lub własnym autem, powinniśmy zrobić sobie krótką wycieczkę w kierunku południo-wo-wschodnim. Biegnie tu szosa na Gródek i dalej w kierunku trasy M20 Chmiel-nicki - Kamieniec Podolski, oczywiście my aż tak daleko nie pojedziemy. Pierwszym etapem będzie miejscowość Krasne (KpacHe) - kursują tędy autobusy i marszrutki, więc nie powinniśmy mieć problemu z samodzielnym poruszaniem się po trasie (przystanek w centrum Grzymałowa, na krzyżówce). Zapaleńcom gotowym na prowizorkę oraz szukanie noclegu u gospodarzy z Krasnego, Kałaharówki czy leżących dalej na południe Liczkowców polecamy wyjście z kompasem w tutejsze górskie pasmo Miodobory. MlODOBORY. zwane także Tołtrami, to ciekawe pasmo wzgórz, co prawda niewysokich (średnio ok. 400 m), ale jak- zawazięczają ponoć pasienom pszcze-lifn, niegdyś tu licznie występującym. Qrzbiety pasma to gołe skały wapien-ne pozostałe po rajach koralowych Morza Sarmackiego. Wzdłuż wzniosłego grzbietu Miodoborów prowadzi stepowa droga, ocieniona aleją wiekowych dębów. Nosi ona nazwę „szlaku tatarskiego ", z którego roztacza się wspaniały widok na obie strony wzgórz... Z Krasnego, słynącego przed wojną z produkcji pseudosarmackich kilimów, chyba najłatwiej jest wyjść w same góry - to najwyżej położona wieś w okolicy. Tu, na rzece Zbrucz, kończyła się w okresie międzywojennym Rzeczpospolita. Aby się poruszać po tej okolicy w latach 30. XXw., potrzebowalibyśmy specjalnych przepustek wydawanych przez osławiony Korpus Obrony Pogranicza (KOP). Obecnie przez Zbrucz przerzucony jest most. Po drugiej, „sowieckiej ", stronie leży miasteczko Sata-nów. Widać je jak na dłoni z miodobor-skich wzgórz. Satanów (CaxamB) Leży 23 km od Grzymałowa nad Zbruczem, obecnie w rejonie gródeckim obwodu chmielnic-kiego. Jest to dzisiaj raptem kilkutysięczne miasteczko robiące wrażenie jakby życie zatrzymało się tu kilkanaście lat temu. To tutaj zaczyna się też tzw. Wał Tra-jana - ziemny wał o długości setek kilometrów ciągnący się poprzez Podole aż za Dniestr. Ponoć wybudował go sam cesarz Marek Trajan (98-117n.e.) ~ zdobywca Dacji. ku uarowązow-zieniawsKich. Można je zobaczyć na wzniesieniu na terenie majdanu cukrowni (MaudaunuK uyKpoeozo 3aeody). Zamek wielokrotnie był niszczony i dźwigany z ruin, w jakie obracały go napady tatarskie. To, co pozostało do dziś, to głównie ruiny zamku odnowionego, z inicjatywy hetmana Adama Sieniawskiego w 1724 r., po zniszczeniach dokonanych przez Kozaków w 1651 r. oraz po okupacji tureckiej Salonowa w latach 1676 - 99. Fortecę założono na planie nieregularnego pięcioboku z murami kurtynowymi i narożnymi czworobocznymi bastejami. Wpolu-dniowo-wschodnim narożniku stała, pamiętająca pewnie jeszcze Odrową-żów, baszta ostatecznej obrony. Cukrownia wprowadziła się do zamku w 1895 r. Na jej obszarze zachowały się części kurtyn z oknami skrzydła mieszkalnego oraz dwie baszty. W mieście przy ul. OKmuópcbKa 15 przetrwała także brama wjazdowa (z XVI w., przebudowana w 1724 r). Reszta zabytków Satanowa to pamiątki pozostałe po tutejszych Żydach. Przy pl. Bazarnym (Ea3apHa irnoma) pod nr. 17 stoi synagoga jakoby z 1532 r, choć na pierwszy rzut oka owa synagoga wygląda na XVIII-wieczną (Uwaga! Klucze znajdują się u pobliskich gospodarzy, należy o nie pytać). W owym 1532 r. w mieście istniała na pewno drewniana świątynia społeczności mojżeszowej. Ponie- \ t 2 O OD 5 o "O 1 'E "O kolejności przez kolejne najazdy skó-śnookich wojowników. Murowana synagoga ma charakter obronny. Jeśli powstała w XVII w., może należeć do grona najstarszych takich obiektów na Podolu. O liczbie zamieszkujących Satanów Żydów jakieś wyobrażenie daje rozległy cmentarz żydowski - kirkut - znajdujący się przy ul. Lenina na rogatkach miejscowości. ZSata-nowem związany był M. Lefrin-zasłużony tłumacz Biblii na jidysz (a właściwie na dialekt podolski jidysz). W Satanowie nie należy liczyć na dobry posiłek czy wygodny hotel. Takie luksusy nie są tu znane! Możemy się zadowolić zakupami w sklepiku. Jeśli natomiast będziemy potrzebowali noclegu, należy zwrócić się do miejscowych gospodarzy lub do rezydujących tu oo. paulinów-ul. Zavodska24, tel: (+380 38) 51 423 35. Za Satanowem warto jeszcze zajrzeć do wioski Słobódka Satanow-SKA (CaramBCbKa Cn6iflKa). Tu bowiem przetrwał jeden zabytek starego Satanowa - zespół klasztorny pw. św. Trójcy (CBaTO-TpoinbKHił MOHacTHp). Jego budowa rozpoczęta została w XVI w. na miejscu odległym o 4 km od miasteczka. Kompleks składa się z cerkwi pw. św. Trójcy (TpoiiifaKa uepKBa, XVI - XVII w.), dzwonnicy i klasztoru (7l3BiHHiiH Ta Kenii', XVII w.) oraz budynku bram-nego (B'i3flHa 6paMa, XVIII w.). W klasztorze tutejszym w końcu XVI w. aw 1702 r. pomieszczenia klasztórW^" posłużyły jako miejsce każni uczestników jednego z lokalnych rozruchów chłopskich. Z Satanowa wracamy do Grzymalo-wa, skąd udajemy się szosą w kierunku Tarnopola. 38 km przed Tarnopolem miniemy Skałat (CicajiaT). Warto tu się zatrzymać dla jednego obiektu - ruin zamku FirlejówzXVIl w. Dojdziemy do niego z centrum miasta główną szosą, kierując się na zachód (zamek położony jest w z dala widocznym miejscu). Zamek zbudował w 1630 r. miecznik halicki Krzysztof Wichrowski. Zniszczony w czasie wojen kozackich, odbudowany został w XVIII w. Zamek doszczętnie zniszczono w czasie I wojny światowej, wszystko to, co widzimy, to rezultat rekonstrukcji prowadzonej w okresie międzywojennym. Zainteresowanych dziejami regionu odsyłamy do muzeum znajdującego się w odległej o 2-3 km na północ wiosce Staryj Skalat. Trasa 9 Śladami Michała Wołodyjowskiego Czortków - skała Podolska (Cicana IloflincbKa) -Kamieniec Podolski Ż ICIC11111SIU1 ()KBaHeMb)-Chocim (Xotmh) twa podolskiego, można powiedzieć, że de facto miejscowość leży już na Podolu, a w każdym razie na Wyżynie Podolskiej, w malowniczym jarze Seretu. Za Czortkowem poruszać się będziemy po rozległych polach Wyżyny, po terenach tylko nieznacznie pofalowanych, by znów w niewielkim miasteczku Skala znaleźć się na skraju malowniczego jaru, tym razem rzeki Zbrucz, gdzie przebiegała granica Galicji, a także przedwojenna granica Polski i ZSRR. Warto w związku z tym pamiętać, że Kamieniec Podolski, do którego dotrzemy po kilkudziesięciu kilometrach, przecinając jeszcze płytszą dolinę Żwańczyka po drodze, leży już poza historycznym terytorium Galicji - w wyniku II rozbioru Polski w 1793 r. znalazł się na terytorium Rosji i nigdy już na stale do Polski nie powrócił. Stąd udamy się do malowniczo położonego nad Dniestrem i Żwańczykiem miasteczka Żwaniec, skąd już blisko mamy do wspaniałego zamku w Chocimiu, który może rywalizować o miano najpiękniejszej fortecy kresowej z Kamieńcem. Nie można też zapomnieć o urokach przyrodniczych tych terenów: Głębokie i przepaściste, o urwistych stokach jary rzek, rzeczułek i strumyków, znajdujących swe ujście pośrednio i bezpośrednio w korycie Dnie-Mru. Ścianki, w znacznej części zale- sal o przyrodniczych urokach opisywanej trasy autor przedwojennego przewodnika. Oryginalna jaskinia w Krzywczu czy niezapomniany widok z Okopów Świętej Trójcy na Zbrucz lub malowniczo położone ruiny zamku w Kudryńcach to wyjątkowe miejsca, które prócz ciekawej historii, posiadają jeszcze swój widokowy walor, tak rzadki na Ukrainie. Z Czortkowa udajemy się do miasteczka Skała Podolska. Prowadzi tam szosa z Czortkowa do Kamieńca Podolskiego. Do pokonania mamy 35 km przez pagórkowatą okolicę. Jadą tędy wszystkie autobusy przejeżdżające przez Czortków i kursujące do Ka- Skała Podolska To niewielkie miasto położone jest nad przedwojenną polską granicą na Zbruczu płynącym tu malowniczym jarem. Niewiele się tu dzieje, niewiele też mamy do zobaczenia - skromne ruiny, skromny kościół - ale poznamy ciekawą, jak w przypadku wielu kresowych miast, historię. Miasteczko zwane było dawniej Jagielnicą lub Skałą nad Zbruczem. Jego strategiczne znacznie wiązało się ze szlakiem handlowym z Krymu przez Kamieniec Podolski do Lwowa i Krakowa, przecinającym tu wła- 1*6 271 « x l/l O "O 283 284 z jego herbem i papieską tiarą. Jesfóńa najwyższą basztą zamkową- od poziomu gruntu ma przeszło 28 m wysokości. Obok niej stał niegdyś kościółek św. Stanisława zamieniony przez Turków na meczet, a w końcu w XIX w. zburzony przez Rosjan. Opuszczamy Stary Zamek, aby zwiedzić nowszą część fortecy, tzw. Nowy Zamek, wzniesioną po zachodniej stronie starego. Możemy do niego dojść ul. Zamkową u stóp północnego muru Starego Zamku. Jest też opcja polecana osobom trochę odważniej szym (i nielegalna - trzeba przejść przez barierkę...) - zaraz za bramą zamkową skręcamy w prawo, w biegnącą skrajem urwiska małą ścieżkę pod murem. Trzeba tu bardzo uważać, zwłaszcza gdy jest wilgotno, ponieważ upadek mógłby się skończyć prawie 30 m niżej, na dnie jaru Smotry-cza. Ścieżką dostaniemy się na dziedziniec południowy (wzniesiony w połowie XVIII w.) -jest to rodzaj bastionu zbudowanego pod murem zamkowym na skraju urwiska małego wąwozu, którym płynie dopływ Smotrycza. Możemy stąd przez niewielkie strzelnice dostrzec drewnianą cerkiewkę stojącą nad Smotryczem (zob. s. 285). Ponad głowami wznoszą się ogromne mury Starego Zamku, dodatkowo umocnione kamiennymi przedpiersiami. Opuszczamy dziedziniec południowy przez otwór w jego zachodniej ścianie i znów małą ścieżką u stóp muru dochodzimy do Nowego Zamku. ły, że umocnienia Starego Zamku ły się przestarzałe już niedługo po ich ukończeniu. Dlatego w 1621 r. wzniesiono od jego zachodniej strony nowe fortyfikacje, zwane Nowym Zamkiem Były one modernizowane w XVIII w. Nowy Zamek powstał na planie trape-zoidalnym z dwoma półbastionami od zewnętrznej, tj. zachodniej, strony. Są to umocnienia ziemne z licami opasanymi kamiennym murem, osłonięte dodatkowo od zachodu suchą fosą, również wzmocnioną kamiennym wałem. Wracamy przez most Turecki w stronę miasta, aby udać się do kompleksu Bramy Ruskiej. Nim jednak dojdziemy do końca mostu, dostrzeżemy niewielką przerwę w murze po prawej stronie. To początek schodków betonowych, którymi zejdziemy na dno jaru, oglądając szpetny gmach starej elektrowni. W jarze ruszamy małą ścieżką wzdłuż rzeki, by po kilkuset metrach dojść do widocznych już z daleka obwarowań kompleksu Bramy Ruskiej. Wysoko na zboczu jaru towarzyszy nam zachowany fragment murów miejskich ustawiony na dwóch tarasach między dwoma bastionami. Powstały one w początkach XVIII w. Zainteresowani drewnianą architekturą cerkiewną mogą zejść do urokliwego zakątka nad Smotryczem, do małej cerkwi. Dojdziemy tam ścieżką schodzącą pomiędzy Starym a Nowym Zamkiem na dno małego wąwozu po południowej stronie zamku. wasary (Kapedcapu) na dotrzemy nad Smotrycz. Stoi tu mała drewniana cerkiew Wozdwiżeńska (3deuoiceHCbKd), pochodząca z 1799 r., wraz z dzwonnicą. Stąd możemy wrócić tą samą drogą do miejsca między Starym a Nowym Zamkiem, następnie ul. Zamkowąi przez most Turecki udać się w stronę miasta i dalej opisaną niżej drogą do Bramy Ruskiej. W inny sposób trafimy tam, wybierając drogę przez Ruskie Folwarki: najpierw idziemy przez kładkę nad Smotryczem koło cerkiewki, następnie po kilkunastu metrach skręcamy w lewo do kolejnej kładki, którą przechodzimy ponad rzeką. Znajdziemy się wtedy u stóp mostu Tureckiego, przed którym kierujemy się w prawo na ścieżkę do Bramy Ruskiej. Brama Ruska (PycbKa). Umocnienia Bramy Ruskiej były jednym z kluczowych elementów obrony miasta. Chroniły one dogodne do niego dojście od strony tzw. Ruskich Folwarków, położonych po drugiej stronie rzeki. Cały zespół powstał w okresie XV - XVI w., następnie był wielokrotnie modernizowany. System umocnień tworzyło tu osiem baszt (5 z nich dotrwało do naszych czasów), barbakan, forty pomocnicze, mur przecinający na całej szerokości jar Smotrycza, który służył wraz ze śluząjako tama umożliwiająca spiętrzenie wód rzeki do szerokości 90 m. Na wysokiej skale stoi XV-wieczna wieża strażnicza - okrągła dwukondygna-cyjna budowla kamienna, ze strzelnica- głównym przejściu bramy stoi baszta z połowy XVI w., do której wchodziło się od strony barbakanu. Barbakan tworzy prostokątny dziedziniec, w którego północnej części również jest główne przejście bramy, a od południa - główne wyjście do miasta z basztąbramnąna planie prostokąta, z dwuspadowym dachem i kamiennym szczytem od strony zachodniej. Podziemna galeria strzelecka przylega od południa do tego obiektu, nieopodal którego (ok. 25 m dalej) stoi jeszcze kwadratowa baszta przybrzeżna z pięcioma kondygnacjami. Zachowały się też fragmenty muru równoległego do rzeki, z miejscami na armaty oraz na broń ręczną. Z tego obwarowania, które przecinało całą szerokość jaru, przetrwały tylko resztki. Idąc dalej od Bramy Ruskiej wzdłuż rzeki Smotrycz, dostrzeżemy zawieszony na stalowych linach niewielki mostek - tędy także możemy dojść od cerkiewki na Karwasarach. Stąd w lewo do góry ul. Szpitalną {TocnimaibHa) dojdziemy pod wielki gmach koszar de Wittego (KcaapMU (popmeąi). Wzniesione w latach 1780 - 88 przez de Wittego obecnie niszczeją w błyskawicznym tempie. Stąd ruszamy w górę do dzielnicy ormiańskiej. Dzielnica ormiańska. Ormianie zamieszkiwali głównie przy dzisiejszej ul. Ormiańskiej (BipMeHCbm). Pierwsze ich grupy przybyły do Kamieńca prawdopodobnie jeszcze przed 1250 r., a w kolejnych wiekach osiedlali się tu 285 co o "O O Ol s Była druga po Ewowie poci względem liczebności na ziemiach Rzeczypospolitej -pod koniec wieku mieszkało tu 645 rodzin. Ormianie otrzymali specjalne prawa handlowe potwierdzane przez kolejnych polskich władców. W 1665 r. zostali zrównani w prawach z Polakami i Rusinami. Kamienieccy Ormianie zajmowali się handlem oraz rzemiosłem - istniało wśród nich wiele cechów rzemieślniczych i bractw. Najbardziej znanym bractwem było tzw. bractwo śmiałków, do którego zadań należała ochrona karawan kupców ormiańskich udających się na Wschód - wielu członków tego bractwa wzięło udział w walkach obronnych w 1672 r. W czasach okupacji tureckiej wiele przedstawicieli tej społeczności opuściło miasto, a w XVIII w. większość uległa szybkiej polonizacji, co m.in. było efektem unii kościelnej między rzymskimi katolikami a Kościołem ormiańskim, zawartej jeszcze w 1666 r. Pierwszy poormiański zabytek to wysoka wieża kościoła św. Mikołaja - głównej świątyni ormiańskiej w Kamieńcu. Wzniesioną w końcu XV w. budowlę rozbudowano w XVI w. Do naszych czasów z całego obiektu sakralnego pozostała jedynie charakterystyczne masywna wieża dzwonnicy. W dolnej części wzniesionej w połowie XVI w. dzwonnicy funkcjonuje do dziś mała kaplica, którą według tradycji miał ufundować w 1633 r. starzec mieszkający obok - obecnie jest użyt- TSrzówej resztki starych malowideł."""* Na końcu zaułka Mikołajewskiego możemy obejrzeć chyba najciekawszy z ocalałych do dziś zabytków ormiańskich - dawny kościółek pw. Zwiastowania NMP, obecnie cerkiew św. Mikołaja (MwconaJecbKa ifepKea) Uważa się, że pierwsza świątynia należąca do tej społeczności powstała już w XII w. i miała to być pustelnia mnichów ormiańskich. Murowany kościół został postawiony w tym miejscu w końcu XVI w. Warto wiedzieć, że Ormianie w Kamieńcu mieli jeszcze trzy inne świątynie, po których nie ma dziś śladu. Wracamy na ul. Ormiańskąi kierujemy się nią w stronę obszernego podłużnego placu zwanego Ormiańskim Rynkiem (BipjueHCbKuu Puhok). Na samym rogu ulicy, którą do niego dojdziemy, stoi dawny ormiański dom handlowy {BipMeHCbKuu mopzoeejibHuu 6yduHOK). W fasadzie obok renesansowego portalu z ornamentami roślinnymi, ponad przejazdem na dziedziniec zachowały się wykonane z białego kamienia obramienia okien i gzyms. Część wnętrz ma sklepienia kolebkowe. Cały budynek przeszedł w latach 70. staranną restaurację. Wschodnią, krótką pierzeję Rynku Omiańskiego zajmuje budynek Ruskiego Magistratu (PycbKuuMazicmpam). Powstał on w XVII w., po czym na przełomie XIX i XX stulecia był znacznie przebudowany, jednak renowacja z lat między jego części wystaje wielki blaszany rzygacz. Po prawej stronie sąsiaduje z nim piętrowy budynek dawnego podolskiego Seminarium Duchownego, powstały w XVIII w. - wyróżnia go wysoki załamany dach. Obecnie mieści się tu niezbyt ciekawe Muzeum Historyczne (czynne codziennie w godz. 9.00 - 18.00, w niedziele do 17.00, cena: 1UHR). Z Rynku Ormiańskiego udajemy się ul. Dominikańską (/(oMmiKOHCbKa) do Rynku Polskiego, na którego południowej pierzei znajduje się kościół i klasztor Dominikanów {floMiniKancbKuu MOHacmup). Dominikanie przybyli do Kamieńca w 1370 r. i zbudowali między rynkiem Ormiańskim a Polskim drewniany kościół z klasztorem. Przebudowa dokonana w barokowym stylu niemal całkowicie zatarła gotycki charakter świątyni. W czasie okupacji tureckiej w kościele urządzono meczet, w klasztorze - koszary janczarów. Dominikanie powrócili już w 1699 r., po czym w 1. poł. XVIII w. miała miejsce, znów z fundacji Potockich, gruntowna renowacja świątyni, następnie dzwonnicy i klasztoru - prace zostały upamiętnione licznymi tablicami z herbem Potockich. Klasztor zlikwidowano w 1 843 r. z nakazu władz rosyjskich, kościół zamieniono na parafialny. Zdewastowany w czasach Rosji Sowieckiej obiekt, mocno uszkodzony przez pożar w 1993 r. jest obecnie zajmowany przez paulinów, którzy stopniowo aóWla w układzie bazylikowym, ż wysoką wieżą ponad kruchtą. Nawa główna sklepiona jest kolebką z lunetami, zaś krótsze nawy boczne - sklepieniami krzyżowymi. Nawy są oddzielone arkadami wspartymi na filarach. Zamknięte trójbocznie prezbiterium zdobią oparte na cokołach korynckie pilastry. Ta część kościoła nakryta jest kolebkowymi sklepieniami z pięknymi dekoracjami stiu-kowymi, zachował się też chór z balkonem wspartym na jońskich kolumnach. W kościele odprawia się codziennie mszę św. o godz. 17.00. Pośrodku rynku stoi budynek dawnego Polskiego Ratusza (TIoncbKuu parnym). Wzniesiony u schyłku XIV w. do końca XVII w. mieścił magistraty polski i ruski, a od XVIII w. już tylko polski. W budowli zachowały się liczne elementy gotyckie i renesansowe. Zachodnią fasadę ratusza wyróżnia arkada z ciosanego kamienia, ozdobiona galeriąu góry z tralkowąbalustradą. Na tę ostatnią od prawej strony wprowa-dzająparadne schody. Z galerii w dawnych czasach uroczyście odczytywane były wyroki sądowe. Do północnej fasady budynku przylega wysoka, masywna wieża o ośmiu kondygnacjach i balkonie z tralkową balustradą w połowie swej wysokości. Z wieży rozciąga się wspaniała panorama miasta. Na rynku znajdują się liczne stare kamieniczki, z których część już jest starannie odrestaurowana, przy innych prace dopiero się zaczęły. T'HT'1 287 \ o "O c oj i 288 jest Stare Miasto, to jednak dobre wrażenie robi też tzw. Nowy Plan - wytyczona pod koniec XIX w. nowa dzielnica po wschodniej stronie Smotry-cza, do której prowadził wybudowany wówczas Nowy Most. Dzielnicę tę wyróżniają szerokie bulwary - zwłaszcza główny, obecna ulica Kniaziów Ko-riatowiczów {Knn3ie Kopiamoeuuie) - znaczna ilość zieleni oraz zachowane w niektórych miejscach interesujące budynki eklektyczne oraz secesyjne, szczególnie na równoległej do Smotry-cza ul. Szewczenki. Okolice Kamieńca Podolskiego ze względu na ich nadzwyczajne walory przyrodnicze - głębokie jary rzeczne, skały, jaskinie, interesująca roślinność - historyczne i archeologiczne objęte zostały ochroną w ramach Parku Przyrodniczego „Podolskie Towtry", utworzonego w 1996 r. na obszarze przeszło 261 tys. ha. W jego obręb włączono m.in. Miodobory, jary Dniestru, Zbru-cza i Smotrycza. Szczegółowe informacje na temat parku można uzyskać w siedzibie dyrekcji w Kamieńcu, Rynek Polski 6, tel.: (03849) 327 71, to-vtry@kp.rel.com.ua. Dojazd Autobusem dojedziemy do Kamieńca z wielu większych miast na Ukrainie i w regionie, np. ze Lwowa, Czerniowców, Stanisławowa,Tarnopola, Chmielnickie-go (Ptoskirowa). Natomiast pociągi kursują tutaj tylko z Chmielnickiego i Kijowa. Orientacja w Kamieńcu jest bardzo prosta. Stare Miasto położone w pętli rzeki Smotrycz jest niewielkie, w dodatku orientację ułatwiają widoczne z więk- lu miejsc iwieiu^o. u _,,,,„.,,.—.....r_ chodniej części Starego Miasta rozciąga się dzielnica Polskie Folwarki, w części południowo-zachodniej - Ruskie Folwarki. Ze Starego Miasta Nowy Most prowadzi do dzie1 nicy Nowy Plan z prostym szachownicowym układer ulic. Główną ulicą jest tu prowadząca od Nowego Mostu do dworca autobusowego ul. Kniaziów Koriatowi-czów. Poprzeczna do niej, a równoległa do jaru Smotrycza to ul. Szewczenki (Ulseiema). Piątą z kolei od Smotrycza prostopadłą przecznicą jest dwujezdniowy (przedzielony pasem zieleni) prospekt Gruszewskiego (rpyujeecbKoao). Do dworca kolejowego dojdziemy, skręcając z ul. Kniaziów Koriatowiczów w lewo zaraz za dworcem autobusowym, w ul. Przydworcową (f7pueoK3am.ua). Wielki dworzec kolejowy w Kamieńcu oferuje bardzo niewiele połączeń - dwa kursy w ciągu dnia do Chmielnickiego, jeden do Kijowa, kilka podmiejskich oraz w parzyste dni miesiąca pociąg do Odessy. Dlatego lepiej korzystać z autobusów, którymi dojedziemy do: Borszczo-wa (4 dziennie), Buczacza (1 dziennie), Chmielnickiego (ok. 10 dziennie, czas jazd: 3-4 godz.), Chocimia (2 dziennie), Czerniowców (kilkanaście dziennie, czas jazdy: ok. 2,5 godz.), Husiatyna (2 dziennie), Kijowa (4 dziennie), Kudryńców (3 dziennie), Lwowa (tylko 1 dziennie, czas jazdy: ok. 7 godz.), Odessy (1 dziennie), Równego (2 dziennie), Satanowa (3 dziennie), Tarnopola (2dziennie),Truskawca (1 dzienniel.Winnicy (2 dziennie, czas jazdy: 4,5 godz.), Zaleszczyków (1 dziennie), Żytomierza (1 dziennie, czas jazdy: ok. 5 godz.). Przez Skałę Podolską kursuje wiele autobusów, podobnie przez Czortków, a także Żwaniec i Chocim, trzeba tylko zapytać się kierowcy autokaru przejeżdżającego przezte miejscowości, czy się tam zatrzymuje. Oczywiście mamy też do dyspozycji liczne marszrut-ki, którymi dogodnie jest się przemieszczać po mieście, zwłaszcza spod dworca na Rynek Ormiański. Noclegi Hotel Ukraina, ul. L. Ukrainki 302, tel.: (03849) 323 00,39148, oferuje całkiem niezłe pokoje złazierr karni, ale są one drogie -100 -180 UHR za 2-osobo-wy. Ceny pokojów bez łazienek: 1 -osobowy - 25 - 30 UHR, miejsce w 2-osobowym - 22 UHR, 2-osobowy - 44 UHR, 3-osobowy - 66 UHR. Łazienki na korytarzach są niezbyt zachęcające. :mentem t\ Na ukraińskim szlaku spotkamy jedne z ostatnich ostoi dzikiej karpackiej przyrody. Region porastają największe w Europie kompleksy naturalnych lasów bukowych i zespoły łąkowe, zwane połoninami, tak charakterystyczne dla krajobrazu Karpat Wschodnich. wy - 60 - 8ÓUHR. Miejsce w pokojach 2- i 4-osobo-wych ze wspólnym prysznicem kosztuje 30 UHR.Wtym samym budynku także 2 piętra zajmuje hotel Arnika (tel.: 31817, faks: 27182, arnika@kp.rel.com.ua). Ceny trochę wyższe: 1-osobowy - 55 UHR, 2-osobowy - 70 _ 90 UHR, we wszystkich pokojach są łazienki. Można tez bardzo wygodnie zanocować u oo. paulinów zajmujących dawny klasztor Dominikanów. Jest tu 50 miejsc w czystych 2-osobowych pokojach z łazienkami. Koszt od osoby (ze śniadaniem i obiadokola-cją) to 12 USD. Wymaga się jednak wcześniejszej rezerwacji telefonicznej noclegu: (03849) 234 59. Również pacafia przy katedrze dysponuje ok. 50 miejscami noclegowymi - pokoje 3- i 4-osobowe z łazienkami na korytarzu. Ceny z wyżywieniem: 8-10 USD.Także i tu wymagane jest wcześniejsze uzgodnienie terminu przez telefon: (03849) 232 44. Wyżywienie Gościnny dwór, ul. Troicka 1 - to dość przyjemna pseudomyśliwska restauracja, ale z nadzwyczaj powolną obsługą. Ponadto na Starym Mieście znajduje się niewielki, przyjemny cafe-bar w Ratuszu Polskim oraz inny (dobre mięsa z grilla) w forcie Dahlkego. W nowszej części miasta działają kiepska restauracja przy hotelu Ukraina i znacznie lepsza, ale droga, przy hotelu Smotrycz. Prawdziwa „rewelacja" to cafe-bar Strzelec przy ul. L. Ukrainki ponad Smotry-czem - wnętrze tego całodobowego lokalu ma wystrój klimat sprzed co najmniej 25 lat. Przy równoległej do Koriatowiczów ul. Sobornej jest jeszcze dość siermiężna restauracja i kawiarnia Milena. W mieście są liczne sklepy spożywcze, ale najlepiej pójść chyba na wielki bazar przy ul. Gruszewskiego. Informator Na Starym Mieście jest tylko jeden bank z kantorem - na ul. Zamkowej. Znacznie więcej banków z wymianą walut i bankomatami znajdziemy na Nowym Planie, m.in. zaraz koło Nowego Mostu, w budynku hotelu Smotrycz, na ul. Sobornej i Gruszewskiego. Główna poczta i urząd telekomunikacji znajdują się przy ul. Sobornej (kod pocztowy Kamieńca: 32-300, nr kierunkowy tel. z Ukrainy: 03849), jest tez mała rozmównica telefoniczna na Starym Mieście - ul. Za-rwanśka (zaraz obok Rynku Polskiego). brze zaopatrzona apteka jest też na ul. Konatowiczów." Kiczowate pamiątki, a także stroje pseudoludowe można kupić na straganach na ul. Zamkowej i w forcie Dahlkego oraz w sklepiku na terenie Starego Zamku. Z dworca autobusowego odjeżdżają liczne autobusy i marszrutki w kierunku Chocimia i Czerniowców. WŻwań-cu powinniśmy być po niecałej półgodzinie jazdy. ŻWANIEC (>KBAHEL|b Obecnie to niewielka miejscowość przy szosie z Kamieńca do Czerniowców, a niegdyś miasteczko. Żwaniec położony jest na wysokiej skarpie ponad jarem dniestrowym u zbiegu Dniestru i rzeczki Żwańczyk. Pierwsza wzmianka pochodzi z 1431 r., kiedy to król Władysław Jagiełło nadał osadę rycerzowi Swyczy z Łęczyna. W 1469 r. wymieniono ją jako królewszczyznę zarządzaną przez Michała Buczackiego - powstała wtedy pierwsza warownia. Następnie stanowiła własność Jazłowieckich, Sroczyckich, Kalinow-skich, którzy wznieśli nowy zamek, i Lanckorońskich. W 1646 r. Żwaniec otrzymał prawa miejskie. Niemal doszczętne zniszczenie miasta nastąpiło w czasie trwania konfederacji barskiej. Od 1793 r. Żwaniec znajdował się w zaborze rosyjskim, po I wojnie światowej nie powrócił do Polski. Ciekawym zabytkiem jest kościół ormiański pw. Niepokalanego Poczęcia NMP, wzniesiony ok. 1740 r. i 290 trze zaś przykrywają sklepienia kolebkowe z lunetami, a innym elementem dekoracyjnym są pilastry przyścienne. Kościół otoczony jest obronnym (strzelnice!) murkiem z dwiema bramkami. Na północ od miasta malowniczo położone na skale ponad rzeką Żwań-czyk znajdują się pozostałości zamku. Pierwsze fortyfikacje wybudowano tu już w XV w., jednak dopiero w XVII w. powstał większy zamek wzniesiony przez Kalinowskich; ze względu na bliskość granicy tureckiej i potężnego zamku w Chocimiu jego znaczenie strategiczne było bardzo duże. Do naszych czasów ocalały baszta północna, fragmenty baszty wschodniej i budynku bramnego. W Żwańcu przeprawiamy się mostem przez szeroko rozlany Dniestr, by za nim, po ok. 5 km, osiągnąć Cho- Barwne pogranicze Bliskość granicy tureckiej sprawiła, że w okolice te przenikały i przetrwały przez wieki wpływy obyczajów tureckich, opisane przez M. Orłowicza w jego sławnym przewodniku po Galicji: Ludność miejscowa nazywa galicyjski brzeg Dniestru, polskim - prawy bessarabski tureckim. W stroju kobiet miejscowości bliskich Dniestru zachował się też do dziś zwyczaj turecki pod-wigzywani brody i ust aż po nos chustkami, i ostanianie czoła aż po oczy. Niewielkie (ok. 12 tys. mieszkańców) miasteczko na prawym brzegu Dniestru słynie z potężnej fortecy, jaka się tutaj zachowała. Losy Chocimia nierozerwalnie wiążą się z losami zamku. Swoje znaczenie zawdzięcza położeniu przy dogodnej przeprawie przez Dniestr. Pierwszy ruski gród istniał w tym miejscu od X w. Od XIII w. był to już murowany zamek, w kolejnych wiekach rozbudowywany i wzmacniany, zwłaszcza w XV w. W stuleciach XV - XVII stał się przedmiotem zaciekłych walk i sporów między Polską i Mołdawią, a później Tur-cj ą. Naj ważniej szymi chyba wydarzeniami związanymi z zamkiem chocimskim były dwie wielkie bitwy wojsk polskich z tureckimi, obie zresztą zakończone sukcesami Polaków - w 1621 i 1673 r. Tymczasem wiek XVI i XVII to okres prosperity dla miasteczka, kiedy stało się ono ważnym ośrodkiem handlu. Dopiero obsadzenie zamku stałą załogą turecką po 1672 r. zahamowało rozwój miasta. Gdy w 1775 r. Austriacy zajmowali Bukowinę, okręg chocimski pozostawili - wobec sprzeciwu Rosji - Turcji. W 1812 r. to właśnie Rosjanie stali się panami Chocimia. Twierdza traciła znaczenie militarne i ostatecznie zlikwidowano ją w 1856 r. Po I wojnie światowej Chocim znalazł się w Rumunii, już w 1940 r. ponownie zajęli go Rosjanie, tym razem pod sowieckim szyldem. Obecnie jest to senne ukraińskie miasteczko. W1621 r.;fSOErwrazensem aęzKiej KięsKi z toku poprzedniego poa Lecorą, nzeczpospoiua wy- -i stawiła silną armię. Kiedy więc pod Chocim dotarła wielka armia osmańska z sułtanem na cze- f le, w obozie warownym, który wokół zamku założyli Polacy, stało 35 tys. żołnierzy polskich 1 z 28 armatami, pod dowództwem hetmana wielkiego litewskiego, Jana Karola Chodkiewicza, 1 oraz ok. 20 tys. Kozaków pod wodzą Piotra Konaszewicza-Sahajdacznego. Starcia zaczęły się 1 27 sierpnia, zaś główne siły tureckie przybyły 2 września, od razu przypuszczając gwałtownef szturmy na obóz polski. Mimo rad Chodkiewicza nie zdecydowano się na wydanie nieprzyjacielowi walnej bitwy, dlatego rozpoczęło się długie oblężenie i kolejne nieudane szturmy tureckie przynoszące im ogromne straty. W trakcie oblężenia w chocimskim zamku zmarł 24 września schorowany hetman. Dowództwo objął podczaszy koronny, Stanisław Lubomirski. W końcu rozpoczęto rokowania pokojowe i 9 października podpisano traktat, na mocy którego toTurcy opuścili pjerwsi pole bitwy, tym samym strona polska mogła uznać się za zwycięską. Druga bitwa w tym samym miejscu, na pozostałościach obozu polskiego z 1621 r, rozegrała się w 1673 r. Znów trzeba było klęski, by Rzeczpospolita wystawła silną armię - tym razem takim impulsem stały się utrata Podola z Kamieńcem i haniebny traktat w Buczaczu z 1672 r. , Jesienią 1673 r. pod Chocim nadciągnął hetman wielki koronny Jan Sobieski na czele 30 tys. ¦; żołnierzy. Jednak podczas tego starcia to Turcy w liczbie ok. 30 tys. stali w warownym obozie^ pod dowództwem Husseina paszy. Pierwszy szturm polski z 10 listopadaTurcy odparli, jednak następnego dnia wielki atak całych sił polskich doprowadził do całkowitego niemal zniszczę-," nia armii Husseina paszy. Z pola bitwy uszło ledwie kilka tysięcy Turków, wielu zginęło w Dnie-'' strze, gdy w czasie panicznego odwrotu na jego drugi brzeg zawalił się prowizoryczny mostP Zwycięstwo zapewniło Sobieskiemu sławę w całej Europie i w atmosferze entuzjazmu wybór na króla Polski. Na brzegu Dniestru, prawie 2 km od szosy w stronę Czerniowców, stoi chocimska forteca {XomimcbKa (popmeifH). Na parkingu znajduje się budka, gdzie pobierane są opłaty za wstęp (2 UHR, zamek otwarty jest codziennie w godz. 9.00 - 20.00). Nim wejdziemy na teren twierdzy, ujrzymy po prawej stronie monumentalny pomnik Piotra Konaszewicza-Sahajdacznego. Nieco dalej przez bramę wchodzimy do tzw. Nowej Twierdzy. Tworzą ją dobrze zachowane wały ziemne, umocnione od zewnętrznej strony kamiennymi murami z sześcioma wielo-bocznymi bastionami - całość powsta- ła na początku XVIII w. Wewnątrz wałów dostrzeżemy, prócz Starego Zamku, cerkiew zbudowaną w 1835 r. na potrzeby garnizonu rosyjskiego. Stary Zamek stoi na wąskim cyplu skalnym między Dniestrem a niewielką dolin-kąjego małego dopływu. W latach 60. XV w. powstała imponująca forteca z wielkim donżonem i 4 basztami o murach kilkunastometrowej wysokości (a od północy nawet ponad 20 m) i grubości sięgającej 8 m. Kamienne lico murów ozdobiono od zewnętrznej /""" strony ceglanymi pasami geometrycz- 1 291 nych wzorów, co było wyraźnym wpły- ^— wem architektury bizantyjskiej. Przez dziniec zamkowy, na którego środku znajduje się nakryta daszkiem studnia o głębokości aż 58 m. Po prawej stronie, przy wschodnim murze, stoi trójkondy-gnacyjny budynek załogi zamkowej powstały w XVI w. (wewnątrz niewielka ekspozycja o dziejach zamku). Do niego przylega piękna dwukondygnacyjna kaplica zamkowa, zbudowana u schyłku XV w. w stylu późnogotyckim. Wyróżniają ją maswerkowe okna na obu poziomach. W głębi dziedzińca, przy wschodnim murze znajduje się zrujnowany już najstarszy budynek mieszkalny, z XV w. Jego ceglaną elewację urozmaicająbiałe ornamenty w kształcie pasów oraz kamienne gotyckie okna na piętrze. Wracamy przez most na Dniestrze do Żwańca, gdzie skręcamy na zachód w stronę wsi Okopy. Następnie przejeżdżamy most na Zbruczu (po lewej stronie doskonale z tego mostu widać, jak Zbrucz łączy się z wodami Dniestru) i dojeżdżamy do Okopów. Okopy (Okoiih) - w okresie XVII - XVIII w. istniała tu warownia zbudowana na polecenie Jana III Sobie-skiego w roku 1692 przez generała artylerii koronnej Marcina Kątskie-go, a z inicjatywy hetmana wielkiego koronnego Stanisława Jablonowksie-go. Twierdza została nazwana Okopami św. Trójcy od wezwania kościoła postawionego w obrębie jej murów z przeznaczeniem dla załogi polskiej, z Kamieńca Podolskiego. Po odzyskaniu Podola wewnątrz niepotrzebnych już umocnień ok. 1700 r. lokowano nowe miasto. Warownia ostatecznie przestała istnieć w 1773 r. Ocalała przede wszystkim na stronach Nie-Boskiej komedii Zygmunta Krasińskiego jako miejsce zmagań obozu arystokracji ze zrewolucjonizowanym tłumem. Przy drodze, po prawej, zobaczymy ruiny kościółka św. Trójcy. Nieco dalej, obok Bramy Kamienieckiej, koniecznie trzeba wejść na widoczny w pobliżu wzgórek, skąd podziwiać można Zbrucz oraz resztki kamiennej baszty Pułaskiego (po prawej). Jedziemy na północ ku leżącemu na końcu linii kolejowej miasteczku Iwanie-Puste. Stamtąd dogodnie jest też dojechać do ruin zamku w Kudryńcach. Z pewnością KUDRYŃCE (KyflpHHui) to jedne z najbardziej malowniczych ruin podolskich zamków. Do miejscowości można dostać się jedynie własnym bądź wynajętym środkiem transportu. Miłośnicy pieszych wędrówek mogą też wybrać się o własnych siłach do tego miejsca jarem Zbrucza, podążając wzdłuż biegu rzeki. Wioska nie ma żadnych połączeń autobusowych. A przyjechać tu warto dla z dala widocznych ruin zamku Her-burtów. Zamek, którego ruiny widzimy obecnie, wybudował Mikołaj Herburt (1544 - 1602) -podkomorzy halicki i wojewoda ruski, stronnik kanclerza Jana Zamoyskiego. Z zamku oraz pobliskiego kościoła (św. Stanisława) pozostało teraz tylko trochę kamieni. Aby dotrzeć do innego, wartego zobaczenia miejsca, zatrzymujemy się w drodze do Borszczowa. Poniżej wzgórza zamkowego, na krańcu miejscowości, przy przestanku autobusowym od asfaltowej drogi odbiega gruntowy - szeroki na jeden samochód - trakt, który prowadząc nas przez opłotki, kończy się na przestronnym ubitym placu, gdzie parkują turystyczne autobusy i marszrutki (30 Sil mm koniec suchego lata, kiedy stan wody w rzece opadnie, może pokusić się o zwiedzenie ruiny i przejść rzekę brodem. Dotarcie do Czarnokozińców (MopHOK03HHui) to sprawa niełatwa. Autobusy z Kamieńca nie kursują tam regularnie. Wioska leży na wysokim, a więc lewym brzegu Zbrucza. Biskup Paweł Piasecki (zm. 1640) wybudował tu na szczycie wysokiego wzgórza zamek, którego ruiny są obecnym celem naszej kresowej gehenny. Budowla należała do typowych nadgranicznych fortalicji Rzeczypospolitej - murowa- Okopy Świętej Trójcy Od baszt Świętej Trójcy do wszystkich szczytów skał, po prawej, po lewej, z tyłu i na przodzie leży mgła śnieżysta, blada niewzruszona, milcząca, mara oceanu, który niegdyś miat brze- • gi swoje, gdzie te wierzchołki czarne, ostre, szarpane, i głębokości swoje, gdzie dolina, której' nie widać i słońce, które jeszcze się nie wydobyło. Na wyspie granitowej, nagiej, stoją wieże zamku, wbite w skałę dawnych ludzii zrosłe ze ska-' łą jak pierś ludzka z grzbietem u centaura. Ponad nimi sztandar się wznosi najwyższy i sam " jeden wśród szarych błękitów. Powoli śpiące obszary budzić się zaczną - w górze słychać szumy wiatrów - z dołu promie- • nie się cisną - i kra z chmur pędzi po tym morzu z wyziewów. Wtedy inne głosy, głosy ludzkie, przemieszają się do tej znikomej burzy i niesione na mglistych'' bałwanach roztrącą się o stropy zamku. Widna przepaść wśród obszarów, co pękły nad nią. Czarno tam w tej głębi, od głów ludzkich czarno - dolina cała zarzucona głowami ludzkimi,'ł jako dno morza głazami. <Ą Słońce ze wzgórzówna skały wstępuje - w złocie unoszą się, w złocie roztapiają się chmury, a im ł bardziej nikną, tym lepiej słychać wrzaski, tym lepiej dojrzeć można tłumy płynące u dołu Z góry podniosły się mgły - / konają teraz po nicościach błękitu. Dolina Świętej Trójcy obsypana światłem migającej broni i lud ciągnie zewsząd do niej, jak do równiny Ostatniego Sądu. Zygmunt Krasiński, Nie-Boska komedia (1835) (Ty." 293 bosz. "'¦........"~ ¦'•¦"'¦-¦¦¦......."" "¦ '"¦¦" •¦¦'-»-- ¦- Miasteczko na pierwszy rzut oka nie wygląda najciekawiej. Niemniej jednak znajduje się tu kilka obiektów, które warto zobaczyć. Pierwszy z nich to pięknie odnowiony ostatnio kościół parafialny pw. św. Trójcy z 1763 r. Został wzniesiony na miejscu dawnego zamku, na planie krzyża, z sygnaturką nad przecięciem nawy z transpetem. W miejscowości zobaczymy także cerkiew Zaśnięcia NMP (Uspieńska) z 1886 r, Narodnyj Dimz l908r, obecnie siedziba regionalnego muzeum - Muzeum Krajoznawczego i Tarasu Szewczenki, a także pomnik Adama Mickiewicza z 1898 r. w pobliżu kościoła. niewielkiego możemy zjeść. Z parkingu do samej jaskini prowadzi stroma ścieżka na wzgórze, u którego stóp się znajdujemy. Po kilku minutach marszu docieramy do wejścia do pieczary. Zamykane jest ono na opatrzoną kłódką kratę. Z Krzywcza jedziemy dalej na południe do odległego o 15 km Borsz-czowa. BorszczÓW (EopmiB) to miasto rejonowe w obwodzie tarnopolskim liczące obecnie 11,3 tys. mieszkańców. Pierwszy raz wzmiankowane jest w 1456 r., niemniej jednak prawo magdeburskie otrzymuje dopiero w 1629 r. Jaskinia Kryształowa Jaskinia w Krzywczu - zw. Kryształową - licząca sobie 22 km długości, należy do najwięk szych na świecie jaskiń krasowych utworzonych w tworach gipsowych. Odkryta została już w 1721 r. i opisana przez jezuitę Gabriela Rzączyńskiego (1664 -1737) w Historia naturalis curiosa RegniPoloniae. Trasa udostępniona do szerokiego zwiedzania (bez ograniczeń wiekowych) liczy 3 km. Pierwsze 500 m to mało ciekawy korytarz oświetlony elektrycznie, który przechodzi się bez zatrzymywania, dopiero później zaczynają się najbardziej interesujące komnaty i przesmyki migoczące setkami różnych kolorów. Przewodnik pokazuje bajkowe formy, nazywając je ku uciesze gości np. „ręką włodarza pieczary", „morzem koralowców", „podziemnym wodospadem" itd. Kryształy, którymi wyłożona jest powierzchnia korytarza, rzeczywiście przypominają czasem gęstwinę paproci, bursztynową mozaikę lub szronową powłokę. Wewnątrz utrzymują się cały rok stała temperatura ok. 11°C oraz wysoka wilgotność powietrza. Do najciekawszych należą sala „Zawałów" (obsuwisk) z betonowymi plombami z 1928 r. umacniającymi strop jaskini oraz korytarz „Kamiennych Sopli" z fantazyjnymi naroślami gipsowymi. Ciekawa jest także sala „Kamiennych Kwiatów" czy największa sala „Brył". To trzeba zobaczyć... Uwaga! Po jaskini przez cały rok oprowadza przewodnik (grupy ok. 20 osób, bilety w cenie 0,3 USD, możliwość zakupu skromnych pamiątek), jeśli krata jest zamknięta o przewodnika trzeba pytać na parkingu lub w pobliskich domach. Często bywa, iż jedyny przewodnik znajduje się już z grupą w środku, czego możemy się domyślić, gdy na parkingu stoi jakiś autokar turystyczny albo gdy u wejścia pozostawione są jakieś bagaże. Należy wówczas poczekać ok. 45 min, bo tyle trwa na ogół zwiedzanie standardowej trasy. my się posilić. Jeśli wypadnie nam przenocować w Borszczowie, możemy poszukać noclegu w sanatorium Lisowa Pisnia, ul. Niczława 85, tel: (3541) 216 20. Trasa 10 Przez Pokucie na Huculszczyznę Kołomyja (KonoMMa) - Śniatyń (CHflTMH) - Kołomyja (Kojiommh) Trasa wiedzie nas poprzez Pokucie, rozpoczynając się w stolicy tego historycznego regionu, Kołomyi. Odwiedzimy też Obertyn - miejsce sławnego zwycięstwa hetmana Jana Tarnowskiego. Na koniec dotrzemy do miasteczka Kuty, bramy Huculszczy-zny. Huculszczyznę zwiedzać powinniśmy w zasadzie nie z tym przewodnikiem, ale z eklektycznym esejem Na wysokiej połoninie Stanisława Vincenza (1888 - 1971). Mało kto, tak jak ten pisarz-fllozof urodzony w tym regionie (1888 r. Słoboda Run-gurska), potrafił w tak sugestywny sposób oddać życie na pograniczu rusko-huculsko-polskim, gdzie wartością najwyższą było umiłowanie wolności, harmonijny związek człowieka z naturą. Ci, którzy czytali Vincenza powinni sięgnąć także po Cienie zapomnianych Tragiczne postaci karpackich górali odtwarzał w swych rolach wybitny aktor pochodzący z Huculsz-czyzny - Iwan Mykołajczyk (1941 - 88). Niezapomnianą kreację stworzył właśnie w adaptacji wspomnianego utworu Kociubińskiego - filmie ormiańskiego reżysera Sarkisa Para-dżaniana, bardziej znanego jako Ser-giej Paradżanow, z 1965 r. Szkoda, iż na dzisiejszej połoninie nie ma już wolnych Hucułów... To, co po nich zostało, to książki np. Vincenza czy muzeum w Kołomyi... Kołomyja (Ko/iomhh) Gdzie szum Prutu, Czeremoszu Hucułom przygrywa, tam wesoła kołomyjka do tańca porywa. No i stało się, jesteśmy w Kołomyi - bramie do Karpat Wschodnich, stolicy Pokucia. Kołomyja jest dziś 67-tysięcznym miastem rejonowym leżącym nad Prutem w obwodzie iwano-frankowskim. Rzeka Prut - dopływ dolnego Dunaju - starożytny Pyretos, ma swe źródła niedaleko, bo w paśmie Czarnohory u podnóża Howerli. O Kołomyi jako ośrodku wydobycia soli pisali w XVI i XVII stuleciu w swych pismach Marcin Kromer i Szymon Starowolski. Osada zyskuje przywilej lokacyjny oparty na prawie magdeburskim już z końcem panowania Kazimierza Wielkiego (zm. 1370 r.). Miasto od początku charakteryzowało się złożo- 1/1 \ I 295 ns obrębie oddzielnie rządziły się dwie gminy: jedna na prawie magdeburskim, druga na prawie ruskim (wołoskim); prócz tego od XVI w. w Kołomyi aktywne było duże skupisko Żydów (w 1939 r. ich liczbę szacuje się na ok. 15 tys.). Wiek XVI przynosi też nowe zagrożenie - najazdy Tatarów z chanatu krymskiego opanowanego w poprzednim stuleciu przez imperium osmańskie. Niszczące najazdy oraz wylewy Prutu skłoniły władze polskie do przeniesienia miasta na nowe miejsce (1. poł. XVII w.). XVIII w. to okres zastoju gospodarczego, w Kołomyi szerzy się jedynie chasydyzm oraz zbójnictwo. bą cyrkułu, a po 180 / r. znowu powiatu Od 1866 r. przechodzi tędy linia kolejowa Lwów - Czerniowce. W 1879 r., za sprawą eksploracji prowadzanej przez inż. Stanisława Szczepanowskiego, tryska ropa naftowa w okolicach miasta, dokładnie w Słobodzie Rungurskiej, skąd do Kołomyi poprowadzono nawet specjalną kolejkę zwaną uroczo „lokajką" (zlikwidowana w 1946 r.). To wszystko sprawia, iż ten ośrodek miejski znakomicie prosperuje aż do I wojny światowej, a i w II RP mimo zniszczeń z lat 1914 - 17 (walki rosyj-sko-austriackie) funkcjonuje również nie najgorzej. W 1842 r. Żydzi wzno- Bohdan Osadczuk o Kołomyi i Huculszczyźnie Bohdan Osadczuk (ur. 1920) jest czołowym intelektualistą ukraińskim mieszkającym na emigracji, w Berlinie. Autor na kartach niniejszego przewodnika pojawił się już w części teoretycznej. Poniżej zamieszczamy fragment jego wypowiedzi dotyczącej najwcześniejszych wspomnień ,p kraju dzieciństwa spędzonego u stóp Karpat Wschodnich: jProdziłem się w Kołomyi, w Galicji. Nie lubię określenia „kresy". Tam świat przecież się nie kończy. |/Mato z Kołomyi pamiętam. Raczejjq znam już teraz, ze współczesnych wizyt, bo ten obraz z okresu dzieciństwa jest bardzozatartyistniejqtylkojakieś fragmenty. Mój stosunekdo miejsca urodzę-jn/ayesf emocjonalny, lecz jest to raczej nabyte niż przeżyte, jest zaczerpnięty z lektury i opowiadań irodziców. Z czasem nabrał mitologicznych zarysów - z biegiem czasu jestem coraz bardziej dum-§py z miejsca urodzenia. Kołomyja jest dzisiajsłabo rozwiniętg mieściną, ponieważ dawnysplendor Iiiznaczenie tego miasta ukradli biurokraci z dawnego Stanisławowa - obecnie Iwano-Frankowska |- współcześnie ośrodka wojewódzkiego, czyli obwodu. Kołomyja jest zatęchłą prowincjq i nie ma Ętych wszystkich przywilejów, które miała kiedyś, będąc bardzo ważnym centrum kulturalnym. Mó-jj wię oczywiście cały czas o wymiarach ukraińskich, bo dla Polaków Kołomyja nic nie znaczyła. li {Przepraszam bardzo, dzięki Stanisławowi Vincenzowi Kołomyja stała się sławna. 1 Oczywiście tak, ale oprócz tego nie miała większego znaczenia. Dla Austriaków może miała, bo stacjonował tam 24. Pułk Piechoty austriackiej. Ojciec mi o tym opowiadał. Niemcy także opowiadali rozmaite legendy, że obok Kołomyi istniały dwa osiedla, skąd pochodzili regionalni działacze niemieccy Wydaje mi się z dzisiejszej perspektywy, że przez jakiś czas w Kołomyi było więcej wydawnictw ukraińskich niż we Lwowie. (...) istniało ukraińskie wydawnictwo (ukończona w 1877 r.) oraz powstaje szereg pięknych gmachów użyteczności publicznej. W Kołomyi została powołana w maju 1915 r. słynna II Brygada Legionów, zwana również Karpacką lub Żelazną (pod dowództwem płk. F. Kuttnera, od 1916 r. płk. J. Hallera). Stulecie XX przynosi stopniowe zmniejszanie się żywiołu polskiego w tym ośrodku miejskim, a potem jego zupełną niemal likwidację za sprawą sowieckich deportacji z lat 193 9 - 41. Niemcy oczyszczają miasto z innej nacji (w okresie IX - X 1941 r. zamordowali w Kołomyi ok. 500 ivluij\-h puzjiitj iuz.iuz.tiaiiu w rv)011- skim lesie w Szeparowce. W Kołomyi warto odwiedzić kilka interesujących zabytków, które opisano poniżej według walorów kra_ joznawczych. Kościół pw. Wniebowzięcia NMP postawiono na miejscu starszych kościółków, zapewne drewnianych Obecnie dochowana bryła pochocłzj z fundacji ks. Szczepana Mikulskieg0> miejscowego proboszcza i zarażeni kanonika lwowskiego, została wzniesiona wg projektu Bernarda Meretyna "\v latach 1762 - 72 (był to projekt zrealizowany w kilku miejscowościach ną p0. Orensteina. Publikowało ono bardzo ważne książki, które były zakazane w Kijowie i któtyCn tam nie można było wydać. (...) oprócz tego w Kołomyi powstała idea wydawania pierwszej w historii encyklopedii ukraińskiej. Została zrealizowana dopiero na emigracji... Moje powiązania z Huculszczyznq sq raczej emocjonalne... Ja sam czuję się trochę Hucułet-n Czy kultura huculska przetrwała? Częściowo, głównie w sztuce ludowej, ale też została zglajszachtowana przez Sowietów d0 pokazowego folkloru. I to trwa do dzisiaj. Niestety, nie zanosi się na jej prawdziwe odrodzenie i prawdopodobnie do tego nie dojdzie, bo zdominowała jq kultura masowa. Za mało jest pj0. nierów, ale są ludzie, którzy sq wręcz fanatykami kultury huculskiej. Do nich należy jeden z Wielkich zwolenników i czcicieli Stanisława Vincenza - Iwan Hreczko we Lwowie, który jest ^yb'Ą nym kolekcjonerem pamiqtek kultury i sztuki huculskiej... Ale wioski huculskie pustoszeją, mówi się o migracji Hucułów do miast... Wie pan, ona nie jest masowa, nie. To jest ucieczka do miasta związana z niedorozwojem turyzmu. Popularyzacja turystyki na Huculszczyznę i na Krym była stałym i ulubionym „konikiem" Jerzego Giedroycia. Na razie z funduszy pozostawionych przez kilkudziesięciu tysięcy turystów rocznie z Ameryki czy Kanady, przyjeżdżających na dzień lub dwa, nie rrioź-na ani inwestować, ani przyzwoicie zacząć żyć. Turyści ukraińscy, to znaczy inteligencjo, sq zaś tak biedni, ze nie mogą sobie pozwolić na dłuższy pobyt. Wspólnie można by noptąw-dę coś w tej sprawie zrobić. Basil Kerski i Andrzej S. Kowalczyk, Wiek ukraińsko-polski. Rozmowy z Bohdanem Osadczukiem, Lublin 2001. •• 297 o ns "3 298 my, w 1946 rl został zamieniony na doili dziecka - rozebrano wówczas szczyty świątyni, sygnaturkę oraz podzielono wnętrze stropami. W latach 90. budynek przejęła cerkiew greckokatolicka i częściowo zrekonstruowała. Na miejscu dawnego kościoła dominikańskiego wznosi się dziś cerkiew katedralna pw. św. Michała Archanioła. Konsekrowana w 1871 r., za Sowietów była użytkowana przez prawosławnych, a po 1990 r. odzyskali ją na nowo unici, którzy nawet w 1994 r. doczekali się podniesienia swej świątyni do rangi katedry greckokatolickiej. Wnętrze zdobią freski pochodzące z końca XIX w., lecz po 1946 r. gruntownie przemalowane. Obecna parafia rzymskokatolicka kościół pw. MB Częstochowskiej -jest dawnąświątyniąjezuickąpw. św. Ignacego Loyoli. Towarzystwo Jezusowe wzniosło ją w latach 1896- 1905, tuż po zaproszeniu konwentu do Kołomyi przez władze miejskie. W zlokalizowanym obok budynku zgromadzenia SJ (ok. 1902 r.) znajduje się obecnie szpital zakaźny, lecz w samym kościele odbywają się msze katolickie. Przy ul. Karpackiej stoi drewniana cerkiew cmentarna pw. Zwiastowania NMP. Jeśli wierzyć badaniom z 1980 r. pochodzi ona z 1587 r. Wcześniej unicka, obecnie prawosławna, leży na terenie greckokatolickiego cmentarza (obok cerkwi zlokalizowano ciekawy pomnik poświęcony ukra- HtWCRtęcza przeouaowie z avih i XIX w. - jest to założenie typowe dla świątyń huculskich, oparte na planie krzyża z kopułą umieszczoną na skrzyżowaniu naw. Przy cerkwi wznosi się dwukondygnacyjna dzwonnica (XVIII w.), stanowiąca idealny przykład pokazujący różnice pomiędzy dwoma sposobami wznoszenia budowli drewnianych - konstrukcją zrębową (dolna kondygnacja), a konstrukcją słupową (górna). W mieście znajduje się także, choć słabo zachowana, Wielka Synagoga ukończona w 1848 r. W narożniku rynku zachował się budynek ratusza z 1877 r., wzniesiony w stylu neorenesansowym 0 dwupiętrowym korpusie głównym 1 siedmiokondygnacyjnej wieży. Zwieńczenie wieży - obserwacyjny punkt przeciwpożarowy - zostało przebudowane po 1948 r. Polski ratusz wciąż używany jest przez kołomyjską radę miejską. Z innych budynków publicznych zobaczyć można także gmach starostwa (aktualnie lecznica), dworzec kolejowy, Gimnazjum im. Kazimierza Jagiellończyka wzniesione na miejscu dawnego zamku ok. 1875 r. (obecnie szkoła średnia), Na-rodnyj Dim z 1902 r. - siedziba ukraińskich organizacji kulturalnych, a od 1935 r. aż do dziś Muzeum Huculsz-czyzny i Pokucia (ul. Teatralna 25). Znakomite zbiory udostępniane są codziennie w godz. 10.00 - 17.00 (prócz ne przedmioty związane z przeszłością regionu zamieszkałego przez Hucułów. W pobliżu, przy Czornowiła 39, znajduje się dość kuriozalne Muzeum Pisanek, a wyposażenie wnętrza zdradza już z dala sama architektura obiektu - budynek w kształcie wielkiego jaja! Dojazd Dworzec kolejowy znajduje się przy ul. Krypja-kiewocza. Kołomyja posiada połączenia ze Stanisła-wowem, Czerniowcami, Odessą, Szepietówką, Lwowem, Użhorodem i Zawałem (k. Kamieńca Podolskiego) . Najistotniejszą informacją jest to, że z dworca autobusowego w Kołomyi (przy końcu ul. Hruszewskie-go) dojedziemy do wszystkich ważniejszych miejsc na Pokucie Gdzie się zatrzymać w Kołomyi? Na szczęście nie jest tu aż tak źle, jak w innych tej wielkości miasteczkach na Ukrainie Zachodniej. Zaczynamy od najdroższego hotelu - wizytówki miasta (fo/nem, Flucamwicie zatłoczone, przez co zwykie naj dogodniej dojechać okazją, a w przypadku większej grupy wynająć bus. Jeśli chceniy dotrzeć szybko w góry, można pogadać z kierowcami busów tuż za granicą w Szehy-niach albo na każdym większym dworcu autobusowym (Lwów, IF). Starajmy się zawsze dążyć do stawki 1 USD za 5 km. Za miejsce, skąd rozpoczynamy dojazd w góry, przyjęto Lwów, choć do pasm zakarpackich często równie szybko lub wręcz szybciej i wygodniej można dotrzeć przez Słowację i Użhorod. Ludzie są przyjaźnie nastawieni do turystów i chętni do pomocy, choć z początku nieufni - nie wstydźmy się pytać o drogę, nocleg, transport, sklep, słowem o wszystko. Wszelkie uwagi i uzupełnienia autor bardzo prosi kierować na stronę http://ar.of.pl, a zostaną uwzględnione przy aktualizacji przewodnika. Przewodniki Na terenach byłego ZSRR również turystyka musiała mieć kolektywny charakter. Nie było więc potrzeby wydawać przewodników dla turystów indywidualnych, bo zasadniczo tacy nie powinni się w Karpatach znajdować, czy to ze względów strategicznych (legendy o tajnych bazach wojskowych), -a o 305 | my publikacjom polskim. Z wielu dawnych przewodników, dotyczących tych gór, wspomnieć należy o Przewodniku po Beskidach Wschodnich Henryka Gąsiorowskiego z lat 30., którego reprint wydał w 2000 r. Antykwariat Gór-¦ ¦¦L ski „Filar", Kielce (tom 1: część pierw-1 7 sza - Bieszczady, część druga - Gorgany; tom II: Pasmo Czarnohorskie; http: //www.antykwariat-filar.pl). Często jest on zaskakująco aktualny, warto też przyjrzeć się ówczesnemu sposobowi opisywania gór oraz zaobserwować zachodzące w terenie zmiany. Z nowszych pozycji należy wymienić Ukraińskie Beskidy Wschodnie Janusza Gudowskiego wydane w latach 1997-98 nakładem Wydawnictwa Akademickiego „Dialog" (tom I: Monografia Krajoznawcza; tom II: część pierwsza - Gorgany, Czarnohora, Karpaty Marmaroskie, Połoniny Hryniaw-skie; część druga - Beskidy Pokuckie, Bieszczady Wschodnie, Świdowiec, Połonina Krasna, Borżawa; http://www.dia-log.edu.com.pl). Wielu zarzuca podanym tu opisom szlaków zbytnią ogólność, jednak jest to cena za niemal kompletny ich wykaz, i tak też należy traktować tom II, który z kilku powodów warto mieć, ale kierować się nim w terenie dość trudno. Wybierającym się w pasmo Czarnohory można polecić Powroty w Czarnohorę M. Olszańskiego i L. Rymarowicza ~~\ (wyd. Rewasz, Pruszków 1993) - zgod-106) nie z podtytułem to „nie tylko przewod--^ nik", ponieważ znajdziemy w nim ciekawe informacje z dziedzin geografii, patach, również tych ukraińskich, jest „Płaj. Almanach Karpacki" - półrocz-nik Towarzystwa Karpackiego (http: //free.ngo.pl/tkarpac/plaj). Warto się zapoznać z poradami i zbiorem odnośników na http://suputnyk.site.pl. Na Ukrainie nie wydano dotychczas przewodników po Karpatach w naszym rozumieniu tego słowa. Najbliżej do tegobedekerowi Wołodymyra Sobaszki Dorohamy i steż-kamy Karpat (wydawnictwo „Centr Jew-ropy", Lwów 2003), w którym opisano niemal 150 szlaków po Gorganach, Czarnohorze, Świdowcu i Beskidach Pokuc-kich. Najwięcej informacji na stronach ukraińskiego Internetu znajdziemy pod adresem: http://karpaty.com.ua. Mapy Wszystkie punkty wysokościowe i większość nazw geograficznych podano w niniejszym rozdziale za podstawowym „drogowskazem" w wędrówkach po Karpatach Ukraińskich, jakim są reprinty przedwojennych map Wojskowego Instytutu Geograficznego (WIG), wydawane staraniem Piotra Kamińskiego przez wydawnictwo I1TR Kartografia. Oparte na mapach czechosłowackich i austriackich oraz sprawdzone w terenie, przez lata stanowiły wzór dokładności i staranności w wykonywaniu map. Przydaje się do nich lupa. Arkusze mająporęczny format, są częściowo zaktualizowane, na odwrocie często umieszcza się przedwojenne opisy regionu. Mapy te można zakupić w specjalistycznych księgarniach oraz Doceny prace eicspertow pracujących dla Wojska Polskiego, szczególnie po zapoznaniu się z rosyjskimi mapami sztabowymi, niegdyś ściśle tajnymi, dziś dostępnymi za darmo w Internecie na stronach Uniwersytetu Berkeley (http: //www.lib .berkeley.edu/EART/x-ussr/ ukraine.html) oraz na czeskim serwerze (http://mapy.mk.cvut.cz/data/Ukrajina-Ukraine), na którym jest również wiele innych map regionu. Na podstawie „sztabówek" (albo, co gorsza, ocenzurowanych oficjalnych map z czasów ZSRR) opracowano współczesne arkusze ukraińskie dostępne za kilka hry-wien, np. w księgarniach przy pl. Mickiewicza we Lwowie. W razie niezgodności zawsze kierujmy się „WIG-ówkarni"-Dużo lepszej jakości są 2 mapy w skali 1:50 000 ukraińskiego wydawnictwa Ae-roheodezija (Czarnohora - 2002; Gorgany - 2003), choć również niepozbawione błędów. Wybierając się na Świdowiec i Czarnohorę, warto wziąć węgierską mapę East-Carpathians/Cxidm Kapnamu/Maramarosi-havasok W skali 1:50000. Wyżej wymienione (2 ukraińskie i węgierska) mapy kupimy w księgarni wydawnictwa Bezdroża (http://www.bezdroza.com). Z map przeglądowych interesujące są: Karpaty Wschodnie w skali 1:300 000. wydane przez nTR Kartografia - poręczny format, ale kłopoty z ukraińskimi nazwami; Ukraińskie Karpaty- ogromnych rozmiarów ukraińska mapa w skali 1:200 000, obejmująca teren od Przemyśla do stępna na http://www.bezdroza.com); część tras znajdziemy również na bardzo ciekawej laminowanej mapie Karpaty Ukraińskie - Czarnohora, Świdowiec, Gorgany w skali 1:250 000, która wyszła nakładem wydawnictwa ExpressMap w 2003 r. (zawiera również mapę Ra-chowa oraz powiększenia w skali 1:100 000 pasm Howerli, Bliźnicy i Sy-wuli, gdzie naniesiono czas przejścia szlaków) - niestety mnóstwo w niej błędów, zarówno w odwzorowaniu terenu, jak i w nazewnictwie (para)ukraińskim. Należy pamiętać, że wysokości szczytów na nowszych mapach (ukraińskich szczególnie) mogą znacznie różnić się od tych pochodzących z przedwojennych pomiarów, a współczesne nazwy miejscowości w niczym nie przypominać dawnych, WIG-owskich. Dokładniejsze informacje o mapach podane są przy każdym paśmie w podrozdziale Komunikacja. BAZA NOCLEGOWA Schroniska Przed wojną infrastruktura turystyczna była bardzo bogata. Zarówno po polskiej, jak i po czechosłowackiej stronie istniała sieć schronisk i znakowanych szlaków. Do dziś nie przetrwało z tego niemal nic. Za czasów władzy radzieckiej pobudowano uzdrowiska, turbazy (przypominają nasze domy wypoczynkowe, tylko zwykle większe i brzydsze) 307 ,3 306 my publikacjom polskim! Ż wielu dawnych przewodników, dotyczących tych gór, wspomnieć należy o Przewodniku po Beskidach Wschodnich Henryka Gąsiorowskiego z lat 30., którego reprint wydał w 2000 r. Antykwariat Górski „Filar", Kielce (tom I: część pierwsza - Bieszczady, część druga - Gorga-ny; tom II: Pasmo Czarnohorskie; http: //www.antykwariat-filar.pl). Często jest on zaskakująco aktualny, warto też przyjrzeć się ówczesnemu sposobowi opisywania gór oraz zaobserwować zachodzące w terenie zmiany. Z nowszych pozycji należy wymienić Ukraińskie Beskidy Wschodnie Janusza Gudowskiego wyda-new latach 1997-98 nakładem Wydawnictwa Akademickiego „Dialog" (tom I: Monografia Krajoznawcza; tom II: część pierwsza - Gorgany, Czarnohora, Karpaty Marmaroskie, Połoniny Hryniaw-skie; część druga - Beskidy Pokuckie, Bieszczady Wschodnie, Swidowiec, Połonina Krasna, Borżawa; http://www.dia-log.edu.com.pl). Wielu zarzuca podanym tu opisom szlaków zbytnią ogólność, jednak j est to cena za niemal kompletny ich wykaz, i tak też należy traktować tom II, który z kilku powodów warto mieć, ale kierować się nim w terenie dość trudno. Wybierającym się w pasmo Czarnohory można polecić Powroty w Czarnohorę M. Olszańskiego i L. Rymarowicza (wyd. Rewasz, Pruszków 1993) - zgodnie z podtytułem to „nie tylko przewodnik", ponieważ znajdziemy w nim ciekawe informacje z dziedzin geografii, patach, również łych ukraińskich, jesF*^ „Płaj. Almanach Karpacki" - półrocz-nik Towarzystwa Karpackiego (http: //free.ngo.pl/tkarpac/plaj). Warto się zapoznać z poradami i zbiorem odnośników na http://suputnyk.site.pl. Na Ukrainie nie wydano dotychczas przewodników po Karpatach w naszym rozumieniu tego słowa. Najbliżej do tego bedekerowi Wołodymyra Sobaszki Dorohamy i steż-kamy Karpat (wydawnictwo „Centr Jew-ropy", Lwów 2003), w którym opisano niemal 150 szlaków po Gorganach, Czarnohorze, Świdowcu i Beskidach Pokuc-kich. Najwięcej informacji na stronach ukraińskiego Internetu znajdziemy pod adresem: http://karpaty.com.ua. Mapy Wszystkie punkty wysokościowe i większość nazw geograficznych podano w niniejszym rozdziale za podstawowym „drogowskazem" w wędrówkach po Karpatach Ukraińskich, jakim są reprinty przedwojennych map Wojskowego Instytutu Geograficznego (WIG), wydawane staraniem Piotra Kamińskiego przez wydawnictwo I1TR Kartografia. Oparte na mapach czechosłowackich i austriackich oraz sprawdzone w terenie, przez lata stanowiły wzór dokładności i staranności w wykonywaniu map. Przydaje się do nich lupa. Arkusze mająporęczny format, są częściowo zaktualizowane, na odwrocie często umieszcza się przedwojenne opisy regionu. Mapy te można zakupić w specjalistycznych księgarniach oraz DoceiBfny prace eicspertow pracujących dla Wojska Polskiego, szczególnie po zapoznaniu się z rosyjskimi mapami sztabowymi, niegdyś ściśle tajnymi, dziś dostępnymi za darmo w Internecie na stronach Uniwersytetu Berkeley (http: //www.lib.berkeley.edu/EART/x-ussr/ ukraine.html) oraz na czeskim serwerze (http://mapy.rnk.cvut.cz/data/Ukrajina-Ukraine), na którym jest również wiele innych map regionu. Na podstawie „sztabówek" (albo, co gorsza, ocenzurowanych oficjalnych map z czasów ZSRR) opracowano współczesne arkusze ukraińskie dostępne za kilka hry-wien, np. w księgarniach przy pl. Mickiewicza we Lwowie. W razie niezgodności zawsze kierujmy się „WIG-ówkami". Dużo lepszej jakości są 2 mapy w skali 1:50 000 ukraińskiego wydawnictwa Ae-roheodezija (Czarnohora-2002; Gorgany - 2003), choć również niepozbawione błędów. Wybierając się na Swidowiec i Czarnohorę, warto wziąć węgierską mapę East-Carpathians/Cxidm Kapnamu/Maramarosi-havasok w skali 1:50000. Wyżej wymienione (2 ukraińskie i węgierska) mapy kupimy w księgarni wydawnictwa Bezdroża (http://www.bezdroza.com). Z map przeglądowych interesujące są: Karpaty Wschodnie w skali 1:300 000, wydane przez IITR Kartografia - poręczny format, ale kłopoty z ukraińskimi nazwami; Ukraińskie Karpaty -ogromnych rozmiarów ukraińska mapa w skali 1:200 000, obejmująca teren od Przemyśla do aosc aDsmiKcyjną numeracją urog yuu- \ stępna na http://www.bezdroza.com); część tras znajdziemy również na bardzo ciekawej laminowanej mapie Karpaty Ukraińskie - Czarnohora, Swidowiec, Gorgany w skali 1:250 000, która wyszła nakładem wydawnictwa ExpressMap w 2003 r. (zawiera również mapę Ra-chowa oraz powiększenia w skali 1:100 000 pasm Howerli, Bliźnicy i Sy-wuli, gdzie naniesiono czas przejścia szlaków) - niestety mnóstwo w niej błędów, zarówno w odwzorowaniu terenu, jak i w nazewnictwie (para)ukraińskim. Należy pamiętać, że wysokości szczytów na nowszych mapach (ukraińskich szczególnie) mogą znacznie różnić się od tych pochodzących z przedwojennych pomiarów, a współczesne nazwy miejscowości w niczym nie przypominać dawnych, WIG-owskich. Dokładniejsze informacje o mapach podane są przy każdym paśmie w podrozdziale Komunikacja. BAZA NOCLEGOWA Schroniska Przed wojną infrastruktura turystyczna była bardzo bogata. Zarówno po polskiej, jak i po czechosłowackiej stronie istniała sieć schronisk i znakowanych szlaków. Do dziś nie przetrwało z tego niemal nic. Za czasów władzy radzieckiej pobudowano uzdrowiska, turbazy (przypominająnasze domy wypoczynkowe, tylko zwykle większe i brzydsze) 307 « w 5 i OJ a; o. tu ca powiedniej do oferowanego statidarclu. Za niepodległej Ukrainy część obiektów odnowiono, poza tym powstały nowe prywatne hotele i pensjonaty o przeróżnym standardzie. Ze względu na zawiłości natury podatkowej obiekty turystyczne mają różny status (najczęściej bazy widpoczynku) - w tym rozdziale będziemy je zwykle nazywać turbaza-mi, tak jak to czynią miejscowi. Kwatery prywatne Tak naprawdę to zwykle nie ma sensu szukać noclegu w turbazie. Prywatnie wynajmiemy pokój i taniej, i w lepszym standardzie. Dodatkowo gospodarze zapewniają często tanie wyżywienie czy dostęp do kuchni, poczęstująrodzi-mymi specjałami, oprowadzą po okolicy, dadzą wskazówki na dalszą drogę. Czasem można skorzystać z sauny lub pojeździć na koniach. Ludzie są gościnni, rozmowni i przyjaźnie nastawieni do turystów. Za nocleg zapłacimy od 2 do 5 USD, a nierzadko mniej lub wcale, choć po domowej wódce, wypitej z gospodarzem w zamian za gościnę, możemy mieć pewne problemy z wyjściem rano na szlak. Rozbijanie namiotów i szałasy Namioty to zdecydowanie preferowana forma noclegu - tanio i bez ograniczeń. W przeciwieństwie do naszych gór, tu można rozbijać namioty wszędzie. Teoretycznie nie wolno biwakować w parkach narodowych, jedynymi In Jeziora Niesamowitego, nawiedzane ~ regularnie przez strażników parkowych. Kary są teoretycznie wysokie, ale zwykle się kończy na tym, że - po zebraniu po kilka dolarów od osoby - strażnicy pozwalają zostać „wyjątkowo, na tę jedną noc". Pamiętajmy, że ta niemal nieograniczona swoboda oznacza też, że nikt po naszym biwaku nie posprząta. Pól namiotowych jest bardzo niewiele, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by np. zapytać gospodarza zagrody, czy można rozbić namiot za jego domem. Połoniny to teren wypasu, często spotyka się różne chaty, staje i kofyby, czyli szałasy pasterskie, które poza sezonem pozosta-jąpuste. najczęściej otwarte i nierzadko z pozostawionym opałem na zimę. BEZPIECZEŃSTWO W GÓRACH Ogólne wskazówki na temat bezpieczeństwa w górach Góry. ogólnie mówiąc, nie są dla każdego. Te góry również. Trasy polecane w rozdziale są dostępne latem bez jakiegokolwiek sprzętu o charakterze alpinistycznym, warto wziąć teleskopowe kijki narciarskie dla odciążenia kolan. Długość szlaków, odległość od skupisk ludności i mała liczba turystów - choć są wielką zaletą tych gór - sprawiają riwnież, że w razie wypadku na pomoc możemy czekać bardzo długo. Pogoda w górach zmienia się bardzo szybko. Należy ostrożnie poruszać się po goąanie, unikać grzbietów i szczy- dobnie jaic rozbijać się tuż nad potoKa-tni, bo nie dosyć, że jest zimniej, to po deszczu, w ciągu nocy, mogą znacznie zwiększyć swą objętość. Wędrowanie dolinami potoków czasem jest trudniejsze niż lasem z powodu zwalonych pni i zerwanych mostów - nie ma butów nieprzemakalnych w tym wypadku. Sklepów z obuwiem górskim rzecz jasna nie znajdziemy w okolicy - buty trzeba mieć trwałe i nigdy nowe. Wędrówka w kosówce z odkrytymi nogami i ramionami skończy się nieuchronnie licznymi zadrapaniami, należy się też liczyć ze stratą rzeczy przytroczonych do plecaka. Na spotkanie z rysiem, wilkiem czy niedźwiedziem raczej nie ma co liczyć - omijają ludzi z daleka, zresztą nie ma ich tak wiele. Jedynie nocując w pobliżu zagród ze zwierzętami, należy pamiętać o tym, że mogą się pojawić. W tych miejscach prędzej już spotkamy psy pasterskie - to drugi powód do zabrania kijków czy znalezienia sobie takowych w lesie. Opędzić się od psów możemy też dzięki wykonaniu teatralnego gestu schylania się po kamień, a na pewno nie pomaga w tym wypadku próba ucieczki (niektórzy zabierają też ze sobą gaz pieprzowy). Zbliżając się do szałasu w celu spytania o coś bądź zakupu mleka czy sera lepiej zachowywać się głośno i, słysząc ujadanie psów, poczekać na gospodarza. Często można spotkać żmiję wygrzewającą się na ścieżce - żmija sama ucieknie, jeśli na nią wcześniej nie nadepniemy. Na ko- wszystKicn pieniędzy w jednym miejscu i uważać na ludzi proponujących nam alkohol, co jest tu bardzo częste i oczywiście nie znaczy, że ktoś nas chce koniecznie upić - wystarczy zachować umiar, a jeśli chcemy uniknąć nocnych wizyt, rozbijać namiot z daleka od siedzib ludzkich. Postępowanie w razie wypadku. Warto poczytać przed wyjazdem w góry o metodach pierwszej pomocy, warto też mieć przy sobie wyposażenie standardowej apteczki samochodowej. Złamaną nogę trzeba usztywnić, nieprzytomnego trzeba położyć na boku, Pogotowie górskie Pomocą w razie wypadku służą placówki riatuwalnoj służby, pełna nazwa: 3aaoHU flepwaBHoi cnei(ia/)/3oeaH0/' aeapiiiHO-pamyeanbHoi cnyx6u nowyKy ma pnmyeaHHf! mypucmie npu MHC )/KpaiHU, czyli oddziały Państwowych Specjalizowanych Awaryj-no-Ratowniczych Służb Poszukiwania i Ratowania Turystów przy Ministerstwie Spraw Nadzwyczajnych Ukrainy. Pod tą szumną nazwą kryją się porozrzucane z rzadka w dolinach słabo wyposażone placówki (choć sytuacja się polepsza), których adresy i telefony umieszczamy przy każdym z pasm. Pomoc ratowników jest bezpłatna. Kontakt z centrami słuzbyw obwodach: Iwano-Frankowsk (ul. Mazepy 135, tel.: 3422-22165/23560/47882/38989) Użhorod(ul.Koszyc'ka30,tel.:3122-34578/ 34185, ew. dom. 3122-34605) Lwów (ul. Koc'ubyns'koho 6, tel.: 0322-727956/353433, ew. dom. 0322-395070). OJ ca 309 F zwać pomoc. Telefonia komrjrfcowa jest tu słabo rozwinięta, dlatego należy wychodzić na grzbiety, gdzie czasem lepiej odbierać będzie sieć rumuńska niż ukraińska, nierzadko też zablokowany będzie dostęp do sieci z powodu ograniczeń terytorialnych systemu GSM. W przypadku ugryzienia przez psa poleca się w ciągu tygodnia powrót do kraju i poddanie serii zastrzyków przeciw wściekliźnie. Przy ugryzieniu przez żmiję trzeba rozciąć rankę, by jad wypłynął z krwią lub ostrożnie go wyssać, a potem poszukać surowicy. Strefa przygraniczna. Przed wojną głównym wododziałem Karpat biegła granica między Polską a Czechosłowacją - dzięki konwencji podpisanej przez oba kraje turyści mogli dość swobodnie przemierzać szlaki po obu stronach granicy. Dziś w tym miejscu granicy nie ma, ale pozostała granica z Rumunią, z wciąż konserwowaną sistiemą (zasieki z drutu kolczastego, kiedyś pod napięciem). Dlatego przejście części szlaków w tym rozdziale wymaga zezwolenia pogra-niczników, których placówki, czyli zastawy, mieszczą się w Bohdanie i Szy-benem. Pełnią tam służbę sympatyczni panowie, wbrew pozorom o życzliwym nastawieniu do turystów, chyba, że podważamy ich autorytet. W celu ich dowartościowania stosuje się uśmiech i częstuje obficie papierosami, w wyniku czego stajemy się im nagle dużo bliżsi. Bardzo pomaga ódpbwićdhio w Rachowie lub w We-"™" rchowynie, co jest wymogiem formalnym wydania zezwolenia. Formy i obostrzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie i nigdy nie wiadomo, czy dostaniemy propusk, więc warto opracować wariant awaryjny. Wydawanie zezwolenia może trwać od 5 min (wpisanie do zeszytu) do 10 godzin, jeśli trzeba będzie czekać na komendanta strażnicy. Usługa nic nie kosztuje, przynajmniej teoretycznie (a jeśli już, to na poziomie ceny paczki papierosów). Po krótkim okresie liberalizacji na początku lat 90., reżim graniczny na powrót zaostrzono. 2 tego powodu zrezygnowano w tym rozdziale z opisu Karpat Marmaroskich i Gór Czywczyńskich, którymi prowadzą szlaki graniczne i na których przejście dość trudno otrzymać zezwolenie, cudzoziemcowi tym bardziej. Oficjalna procedura jest tak zawiła, że nie warto jej tu przytaczać. Przejście bez zezwolenia szlakiem granicznym może nas trochę kosztować (czyli 10-20 USD), bo za złapanie tu delikwenta służby po obu stronach granicy otrzymują nagrody. Z tego powodu i ukraińscy, i rumuńscy strażnicy opowiadają historie o przeciąganiu turystów na drugą stronę przez swych odpowiedników w drugim państwie. Woda pitna. Należy zawsze mieć ze sobą jakiś zapas wody. Przydadzą nam się szczególnie na grzbietach i połoninach, gdzie o wodę zwykle trudno nosc przy planowaniu nociegu. zwykle występuje w dużej ilości, źródeł jest dużo więcej niż to uwzględniono na mapach, a sama woda - czysta. Często spotyka się źródła mineralne. Nie należy pić wody stojącej, ponieważ gdy się jej bliżej przyjrzymy, zobaczymy małe czerwone, rakopodobne stworki, które nas do niej szybko zniechęcą. Pamiętajmy o tym, że szałasy zwykle budowane były niedaleko wody, możemy też o nią spytać samych pasterzy. Warto mieć przy sobie puste butelki plastikowe na wodę oraz lejek do jej nalewania z ledwo cieknących strumyczków. Różnice temperatur. W wyższych partiach gór nawet latem zdarzają się przymrozki, podczas gdy w dolinach noce mogą być upalne. Dodatkowo ochłodzenie przynosi silny wiatr. Dlatego dobrze jest zabrać, nawet latem, dodatkowy sweter oraz ubierać się „na cebulę", tak aby móc zdejmować (lub zakładać) kolejne warstwy odzieży w miarę zmiany wysokości (pogody), nie wspominając już o ciepłym śpiworze. Więcej o ekwipunku np. na: http://www.klub-karpacki.org/ ekwipunek.html. OZNAKOWANIE, SZLAKI TURYSTYCZNE Szlaki znakowane. Na mapach WIG Karpaty Wschodnie są oplecione siecią znakowanych szlaków, za- llic uia. Łtiwuuuwtiiiu piz^wuumiw- wi z grupą turystów nie były one potrzebne, a innych form turystyki w radzieckich Karpatach teoretycznie nie było. Dziś znaczonych szlaków znajdziemy bardzo niewiele - widać znaki na głównym grzbiecie Czarnohory (niektóre z nich jeszcze przedwojenne), oznaczona jest również trasa dla niedzielnych turystów (ukr. houhuk) z Zaroślaka na Howerlę. Poprowadzono już część i wyznacza się wciąż nowe szlaki w parkach narodowych (np. w synewirskim, użańskim). Ciekawą inicjatywąjest projekt znakowania tras w Gorganach fundacji „Karpackie Ścieżki" (szerzej o tym przy opisie Gorganów). Poza tym istnieje wiele oznaczeń namalowanych po prostu przez turystów lub miejscowych, dlatego należy mieć do tych znaków ograniczone zaufanie. Wędrowanie na dziko. Z braku znakowanych tras możemy liczyć tylko na siebie i dobre mapy. Jest to znaczące utrudnienie dla turysty przyzwyczajonego do szlaków w Polsce, gdzie zabłądzić raczej trudno. Jednak dla wielu to ogromna zaleta, bo gwarantuje, że nieomal puste dziś góry nie zamienią się w zatłoczony deptak dla ceprów. Trudno się im dziwić, jeśli się porówna choćby Bieszczady po obu stronach Przełęczy Użockiej. Większość tras w tym rozdziale prowadzi utartymi szlakami i wyraźnie zaznaczono, gdy tak nie jest. Problem leży raczej § o 311 312 swcz^ii, ^z,y lu/l [ja&LClbMUll }J1łIJOW. 1U przychodzi nam z pomocą narzędzie zwane kompasem. Tym, którzy wędrując po polskich szlakach, zapomnieli, do czego on służy, przypominamy, że pokazuje, gdzie jest północ, i jest absolutnie niezbędny w Karpatach Ukraińskich (chyba, że ktoś ma GPS). Dla skrócenia opisów wprowadzono następujące określenia: NW - północny zachód, NE - północny wschód, SW - południowy zachód, SE - południowy wschód. Druga ważna rzecz to dobra mapa, o czym wyżej już pisano. Gdy ta nie wystarcza, pytamy miejscowych, pamiętając, że różne nepodalik ('obok'), błys 'ko, 2 km, 5 km, pil ho-dyny ('pół godziny') itp., to dla tubylców wartości wysoce względne - taki miejscowy kilometr może się wahać między 0,5 i 5 naszych kilometrów, więc traktujmy te informacje z pewnym przymrużeniem oka. Na szlakach biegnących byłą granicą pol-sko-czechosłowacką nieocenioną pomocą służą dawne słupki graniczne. Są one numerowane, a na ich szczycie znajdują się krzyżyk oznaczający strony świata oraz 2 kreski odchodzące od ramion krzyża, które wskazują przebieg granicy i kierunek do następnego słupka. Karpaty zimą. Karpaty Wschodnie są ciekawe cały rok, zimą też. Trasy zjazdowe są dość trudne, bo słabo utrzymane, a nierzadko brak ratraka w ogóle, ale za to jest tanio i bez ki sponow zimowycn: aiawsKO (zob. s. 179), Drahobrat, Podobowec-Fili-piec, Jabłonica, Worochta oraz kilka mniejszych. Poza tym z bardziej znanych ośrodków należy wymienić: Tysowiec -jeszcze niedawno ośrodek niedostępny dla przeciętnego zjadacza chleba, położony 2 km za wsią Orawczyk, do której skręca się w prawo przy znaku Tucoeeifb, 15 km za Skolem. Transport publiczny tu nie kursuje, a własnym samochodem dojedziemy tyłko z łańcuchami. Ośrodek oferuje 3 trasy o długości 400 - 800 m, poza tym małe skocznie i zjazdy na sankach. Ceny: nocleg - 4 - 12 USD, wyżywienie - 3 - 5 USD, wyciąg - 0,2 - 0,6 USD. Krasija (Kpacin, d. Kraszyn, 1034 m) - góra ponad wsią Wyszka (BuutKa), do której skręcimy w lewo w Kostry-nie (KocmpuHo) leżącym za Przełęczą Użocką, 80 km od Użhorodu. Jest tu wyciąg krzesełkowy o długości 2250 m oraz 5 orczyków (150 - 1000 m), dość powolnych, ale też ludzi nie ma dużo (w dni powszednie, rzecz jasna). Znajdziemy za to wiele, jak na jedną górę, ciekawych tras, niezbyt stromych i dość dobrze utrzymanych (jeśli działa ratrak, bo w lutym 2004 r. tylko stał sobie). Nocleg kosztuje 2-10 USD, jest kilka niedrogich barów, wyciąg - 0,2 - 0,6 USD (abonament dzienny: 4 USD). Kajakarstwo i turystyka rowerowa. Spływy kajakowe w Karpatach mają długą tradycję. Odbywają się tu sjonamycn nrm, Które organizują uia turystów, głównie w pierwszej połowie maja, regularne wycieczki tego rodzaju po Czarnym Czeremoszu i Stryju, poza tym częste w wakacje są spływy jarem Dniestru. Nie ma tu specjalnych tras dla rowerów. Jeździć można wszędzie i tak też czynią miłośnicy rowerów - jeżdżą i po grzbiecie Świdowca, i po drogach w dolinach. Objuczone rowery górskie wzbudzają szczególną ciekawość miejscowych, którzy podchodzą, pytają i często oferują pomoc. Ukraińscy kierowcy mają zaś zwyczaj ostrzegania rowerzystów przy użyciu klaksonu, co nie przeszkadza im mijać nas potem zaledwie o centymetry. BIESZCZADY WSCHODNIE (BepXOBMHCbKMM BOĄOflijibHMM xpe6eT) Charakterystyka masywu Kiedyś pod tą nazwą rozumiano łącznie masyw Połoniny Równej (Ylonomma PyHa/Pieua), grzbiet Pikują i Beskidy Skolskie (CKOjiiecbKi EecKudu), jednak dziś przyjęło się rozpatrywać je osobno, a samych Bieszczad Wschodnich często nie wyróżnia się w ogóle. Na użytek tego przewodnika przyjmiemy (za J. Kondrackim), że Bieszczady Wschodnie to masyw z kulminacją Pikują (TJiKyu, 1406 m) Biegnie tędy główny wododział Karpat i granica obwodów: lwowskiego i zakarpackiego. Masyw zbudowany jest głównie z łupków i piaskowców. Charakterystyczne są dość łagodne stoki północne i strome południowo-wschod-nie od Przełęczy Użockiej (853 m) do Pikują, a następnie znaczne obniżenie głównego grzbietu Karpat (przełęcz Beskid, 770 m). Lasy świerkowo-bu-kowe występują do ok. 1100 m, wyżej - połoniny. Komunikacja i dojście w góry Pociągiem. Po zachodniej stronie masywu biegnie trasa Lwów - Sam-bor - Użhorod - Czop. W Siankach zatrzymują się 3 pociągi pasażerskie, ale w nie najdogodniejszych porach. Przede wszystkim jednak kończą tu bieg 4 pociągi podmiejskie ze Lwowa dziennie (4-5 godz.) i można się przesiąść do 4 innych w kierunku Użhorodu. Warto tak zorganizować przejazd, by przejechać pociągiem szczególnie atrakcyjny odcinek Sianki - Wołosianka: zbudowana w latach 1903 - 05 trasa wije się serpentynami bardzo widokowo wśród gór, mijając 18 wiaduktów i liczne tunele. Uwaga: na stacji Użok nic się już nie zatrzymuje! Od wschodu przez Wołowiec przebiega magistrala Moskwa - Kijów - Lwów - Mukaczewo - Czop, a na stacji zatrzy- 313 pociągi lokalne z Mukacźewa do Skola i Lawocznego. Z Wołowca kursuje jeden autobus przed południem do Zdaniowej, 2 do Niżnych Worot (Hujkhi Bopoma) i jeden wieczorem do Lator-ki (JlamipKd). Samochodem. Od wschodu pasma biegnie szosa M 06 (Kijów - Lwów - Mukaczewo - Użhorod - Czop) o umiarkowanie dobrej jakości. Niżne turbane: *"" Od zachodu ciągnie się droga A 262 Lwów - Sambor - Przełęcz Użocka - Użhorod i wyraźnie ustępuje jakością ww. Ze Lwowa do przełęczy jest 150 km. W Starym Samborze skręcamy w lewo, w Turce trzeba uważać na krzyżówce. Uwaga: droga biegnąca wzdłuż pasma na południe od niego (P 152: Wołosianka - Zdeniowa) ma szutrową nawierzchnię (jeśli to można nawierzchnią nazwać). Użański Park Narodowy (YwaHCbKHM HauioHanbHMii npupoflHnw napK) Użański Park Narodowy utworzono w 1999 r, lecz idea ochrony tutejszej przyrody narodziła się już 100 lat temu. W1912 r. władze Austro-Węgier zatwierdziły powstanie tu rezerwatu „Stużyca" o powierzchni 332 ha, po 20 latach powiększonego do 553 ha. Po wojnie na tym terenie prowadzono masowy wyrąb lasów, dopiero w 1974 r. na powierzchni 2542 ha powołano tu do życia Park Krajobrazowy pod ww. nazwą, podnosząc jego status i rozszerzając powierzchnię do 14 555 ha w 1998 r. Rok później przekształcono go w park narodowy z siedzibą wWielkim Bereznym (BemiKuu Bepe3Hu0), jednocześnie tworząc, wraz ze słowackim PN „Połoniny" i polskim BdPN (oraz Nadsańskim Parkiem Krajobrazowym rozciągającym się od Turki na zachód, wzdłuż Sanu), Międzynarodowy Rezerwat Biosfery „Karpaty Wschodnie" - największy tego typu obszar w Europie Środkowej pod patronatem U N ESCO. Dziś powierzchnia parku wynosi 39159 ha. Obejmuje on niemal całe dorzecze w górnym biegu rzeki Uż, od Przełęczy Użockiej po Wielki Berezny. Najwyższe szczyty to m.in.: Kińczyk Bu-kowski (Kihwk, 1251 m), Krzemieniec (KpeMBHeu,b, 1221 m), Czeremcha (4epe/wxa, 1133 m), Stinka (CmiHKa, 1092 m) i Pliszka (fl/iiwKa, 1058 m). Ponad 20 występujących tu rzadkich fitocenoz, głównie buczyny, włączono do Czerwonej Księgi Ukrainy Wpisano tam również 10 gatunków fauny (m.in. bociana czarnego [Ciconia nigra], orła przedniego [Aquila chrysaetos]) i 40 flory (m.in.: wrońca widlastego [Huperzia selago], rozrzutkę brunatną [ Woodsia foensis], lulecznicę ukraińską [Scopolia carnioka], czosnek siatkowaty [Alium victorialis], zimowita jesiennego [Colchicum autumnale], miesiącznicę trwałą [Lunaria rediviva],\\hka węgierskiego [5yr/nga/os//raea], wawrzynkawilczełyko[cfap/)ne me-sereum], lilię złotogłów [Lilium martagon]). Prócz tego możemy tu zobaczyć wiele zabytków kultury bojkowskiej (drewniane cerkwie m.in. w Soli, Użoku, Kostrynie i Suchym), krasowe jaskinie, mineralne źródła i ośrodki narciarskie „Krasja" i „Szczerbyn". słup ib). W ZWi r. UKazat się rowmez arkusz Bieszczady Wschodnie, będący powiększeniem map WIG do 1:75 000 i obejmujący część pasma, po którym biegną trasy opisane w tym rozdziale. Dostępne są również rosyjskie „szta-bówki" w skali 1:100 000 (arkusze: Typbu PeMemu [M-34-118], Bonoeeij [M-34-119], Hux. MnoHbKa [M-34-106]) oraz ukraińskie „setki" opracowane na ich podstawie. Baza noclegowa i pogotowie górskie Niestety w pobliżu naszej trasy praktycznie nie ma punktów pogotowia górskiego. Najbliższe znajdują się w Wo-łowcu (20 km na zachód od Biłaszowic; turbaza Płaj, tel.: 3136-22290) i w Wy-szce (30 km na południe od Użoka; turbaza Krasija, tel.: 3135-37299). Sianm (Chhku) to modelowy przykład smutnych losów bieszczadzkich wiosek. Początki osadnictwa we wsi datuje się na 1580 r. Istniało tu w różnych czasach 5 cerkwi, przy czym najstarszą sprzedano w 1703 r. do Kostryna (KocmpuHo, dalej tam stoi), kolejna znajduje się we wsi Sól (Cbib), dwie inne - zniszczone, ostatnią wybudowano w 1990r. Od początku XVIII w. do 1939 r. tereny te należały do rodziny Stroińskich. Przed wojną był to wielki ośrodek turystyczny, takie bieszczadzkie Zakopane, które oferowało: pensjonaty, schroniska, domy letniskowe, bibliotekę, teatr amatorski, restauracje, boiska, korty tenisowe, skocznię wei rusuusiu. ......r------........-.......... Po II wojnie światowej granica przedzieliła wieś na pół. Po polskiej stronie wysiedlono wszystkich mieszkańców w ciągu jednej nocy i zrównano teren z ziemią. Po stronie ukraińskiej mieszka dziś kilkadziesiąt rodzin zajmujących się głównie obsługą stacji kolejowej . Kontrola dokumentów na dwór- %, cu, to reguła w tym miejscu. ^ Kod pocztowy: 82537. Zanocować je można w noclegowni dla kolejarzy na- .gr przeciwko stacji kolejowej. Obok znaj- ^ duje się stołówka z tanim jadłem, ale -L o przeciętnym wyglądzie. ro UŻOK (yjKOK) jest położony u źró- ^-> deł rzeki Uż, tuż pod Przełęczą Użocką (889 m) po zakarpackiej stronie. Pierwsze wzmianki o wsi datuje się na 1582 r., kiedy z powodu zarazy zmarli wszyscy jego mieszkańcy, jednak osada istniała tu już we wczesnym średniowieczu. Warto obejrzeć w niej zabytek - boj-kowską drewnianą trójdzielną cerkiew pw. św. Michała Archanioła z dzwonnicą z 1745 r. i ikonostasem wewnątrz z XVIII w. Na Przełęcz Użocką prowadzi dróżka przecinająca serpentynę - źródło mineralne przy drodze. Na przełęczy znajdują się 2 pomniki (jeden Armii Radzieckiej, ze startą tabliczką, na której napisano, że w batalionie czołgów służył jako oficer polityczny towarzysz /^"~ L. Breżniew, oraz drugi - Strzelców 1 315 Siczowych), sistiema i polskie Biesz- ^— czady jak na dłoni. K "S N pocztowy. 89031. Noclegi: Turbaza Użok (tel.: 3135-34322/34222/42192). Buaszowice (Eijiacoeuusi) to wieś położona u stóp Pikują, z jego wschodniej strony, obejmuje również dawne wsie Miszkarowice i Borsucina. Nad miejscowością zlokalizowane są 2 małe wyciągi narciarskie (150 i 300 m, cena: 0,5 USD). Noclegi: Turbaza Pikuj (ul. Szew-czenki 249, tel.: 3136-22238/22321, kom. 505702190, e-mail: pikuj@pi-kujtourism.svl.uz.ua, http://www.pik ujtourism.svl.uz.ua): 61 miejsc w pokojach dobrej, jak na Ukrainę, klasy (8 luks, 6 2-os., 8 3-os.). Ceny: 7-20 USD. Łazienki w pokojach, ale ciepła woda wg grafiku. Sauna (6 USD), bar, bilard, wynajem sprzętu narciarskiego (3-5 USD), punkt medyczny, parking. Możliwość zamówienia wyżywienia (6 USD), wycieczek (od 40 USD) i transportu z Wołowca. Zdeniowa QKdemeeo\ położona na Zakarpaciu, na południe od Pikują. We wsi źródło mineralne, a ponad nią wyciąg narciarski (700 m). Dobre miejsce wypadowe na Połoninę Równą i Ostrą Horę. Noclegi: Turbaza Forel (na zachodnim skraju wsi, tel.: 3136-34289/ 24288/22232): 64 miejsca w 27 pokojach (4 luks, 11 2-os., 12 3-os.). Łazienki na piętrze. Stołówka, bar, restauracja, sauna, punkt medyczny (stomatolog, fizjoterapeuta, masażysta), wynajem sprzętu narciarskiego. Grzbietem Bieszczad Wschodnich. Czas przejścia: 2 dni Trasa prowadzi głównym grzbietem Bieszczad Wschodnich, od polskiej granicy pięknymi połoninami po Pikuj - najwyższy bieszczadzki szczyt. Na początku, do wejścia na połoninę, trudna orientacyjnie ze względu na liczne boczne ścieżki. Można ją skracać, schodząc licznymi ścieżkami do wsi po obydwu stronach grzbietu, a pierwszy dzień wydłużyć, jeśli starczy sil i czasu. Północne stoki są zwykle łagodniejsze od zakarpackich, dobre miejsce na nocleg znajdziemy, schodząc nimi nieco poniżej szlaku. Dzień 1. Użok - Kruhla (981 m, 2,10 g.) - Kińczyh Hnylski (1116 m, 3 g.) - Starostyna (1228 m, 4,5 g.) Trasa zaczyna się w Użoku. Z centrum wsi idziemy na północ, w kierunku przełęczy. Niecałe 300 m przed pierwszym zakrętem o kącie 180" na trasie wspinającej się na przełącz odbijamy z niej na prawo, na dróżkę w kierunku SE. Dróżka po chwili przechodzi w ścieżkę, która wije się po polanie. Po 1 g. od skrzyżowania dochodzimy do siodła (na mapie WIG: Jasy, 895 m), skąd już dużo łagodniejszym podejściem, ale cały czas do góry wspinamy się na zalesiony szczyt Kruhłej (981 m). Tu zmie- nym, po Którym pozosiaiy gaziemeg-dzie słupki (niegdyś od nr. 20 na Kiń-czyku Hnylskim do nr. 1 na Pikuju). Po lewej widać zabudowania wsi Karpackie (TCapnaTCbKe, przed wojną: Hnyła). Schodzimy do przełęczy, potem wspinamy się wciąż w tym samym kierunku na Kińczyk Hnylski (1116 m, 1 g. odKruh-lej). Możemy go zdobyć lub obejść trawersem od wschodu. Stąd rozpoczyna się główna atrakcja trasy: 7-godzinny przemarsz połoniną z pięknymi widokami, m.in. na polskie Bieszczady-szczególnie z Kińczyka i Starostyny. Z Kiń-czyka, idąc na południe, przechodzimy przez Mostek (3poro6HHCbKHH KaMiHB, 1186 m) i po 1,5 g. docieramy do Starostyny (CTapocTHHa, 1228 m). Za Sta-rostyną znajdziemy dogodne miejsce na nocleg, bo po lewej stronie znajduje się źródło, które jednak czasem wysycha i trzeba wtedy schodzić dużo niżej po wodę (po godzinie drogi, podŻu-rówką [1228 m], kolejne dobre miejsce na nocleg). Z trawersu Starostyny można zejść na wschód do wsi LlBUCHORA (JlH6oxopa, we wsi turbaza i 2 cerkwie). Za Starostyna na SW, potem na południe, odchodzi zaś ścieżka, którą dojdziemy do wsi Roztoka (Po3TOKa), skąd prowadzi szlak na Ostrą Horę (ze Starostyny 4,5 - 5 g.). Dzień 2. Starostyna (1228 m) - Wielki Wierch (1312 m, 2,20 g.) - Pikuj (1406 m, 5,15 g.) - Biłaszo-wice(7g.) go ruiu {unr. ryubKMii uijima, ros. PyccKHH nyxb, 1216 m), dość nieszczęśliwie zwanego przełęczą. Z Ruskiego Putu można zejść na północ do Libuchory, a na południe do Bu-kowca (na początku bardzo stromo). Dalej mijamy Wielki Wierch (1312 m), za nim ruiny polskiego, rozebranego w 1940 r., schroniska po lewej stronie, a następnie po 45 min osiągamy Ostry Wierch (1294 m). Za nim odchodzi na NE ramię Hu-śniańskiego Menczuła, którym można dojść do wsi Husne Wyżnę (BepxHe rycHHe). Z Ostrego Wierchu grzbiet biegnie na południe, potem na SW i po 2,5 g. docieramy do Pikują (TliKyń, 1406 m). Ten odcinek zwany jest Połoniną Bukiuską, a jego przedłużenie za Pikujem na SW - Wełyką Hranką. Na Pikuju znajduje się obelisk z tablicą z 1990 r. poświęconą Iwanowi France, wielkiemu poecie ukraińskiemu, który niegdyś zdobył ten szczyt. Aby zejść z Pikują, najlepiej cofnąć się szlakiem, którym weszliśmy na wierzchołek - szczyt wydłużony jest w kierunku NW-SE, a jego grzbiet od wschodu i południowego zachodu jest niezwykle stromy. Można zejść na północ do wsi Husne Wyżnę - ścieżka w jej kierunku schodzi na NE 15 min przed szczytem ipo 1,5 g. doprowadza do tur-bazy na skraju wioski. A by zejść do Zde-niowej (}KJieHieBo), trzeba cofnąć się jeszcze dalej 10 min do drugiego wierz- "S isl \J N Ol 317 \ "8 N J m potem cały czas na południe. Najkrócej - ok. 1,5 g. - schodzi się do Bilaszowic (ukr. EijiacoBHLW, ros. BenacoBHiia) -prowadzi do nich ścieżka trawersująca północne zbocze góry. Ścieżka obniża się ostro na wschód, mijając duże źródło i wiedzie stromymi polanami do wiejskiej drogi, którądoj-dziemy do trasy Lwów - Mukaczewo. Trasa 2 Sianki - Perejba (1018 m, 1,5 g.) - Kruhła (981 m, 3 g.) - Kińczyk Hnylski (1116 m, 4 318 na 'drewnianych słupach. prawo ścieżką pod nią i po kilku minutach wychodzimy na grzbiet. Udajemy się lasem na SE i po 15 min dochodzimy do Perejby (TlepeMa, 1018 m). Idziemy na południe, na Bliszni (Tjjihiuim, 1040 m) skręcamy pod kątem prostym naSWi po zejściu z wierzchołka podążamy skrajem lasu, zwracając się łukiem na NW, aż do Kruchłej (981 m, 1,5 g. z Perejby). Tu skręcamy na SW. Po lewej widać zabudowania wsi Karpackie. Schodzimy do przełęczy, potem wspinamy się wciąż w tym samym kierunku na Kińczyk Hnylski (1116 m, 1 g. od Kruhłej). To najkrótsza droga z Sianek, do których docierają pociągi podmiejskie ze Lwowa na główny grzbiet Bieszczadów Wschodnich. Pozwala ona wejść na Kińczyk Hnylski niemal na granicy z Polską. Dość trudna orientacyjnie. Ze stacji kolejowej w Siankach idziemy nieco ponad I km drogą na NE, by dojść do głównej drogi, skąd udajemy w prawo na południe, mijając pomnik Strzelców Siczowych. Po 2,5 km, przy ostrym zakręcie w prawo, w miejscu, gdzie drogęprzecina linia energetyczna, odchodzi w lewo polna droga, na którą się kierujemy i podążamy nią skrajem lasu, pozostawiając po prawej stronie c$HL>* Hl Trasa 3 Wołosianka-Husne(1,5g.) -Starostyna(1228m,4g.). Czas przejścia^4 g._______ Szlak dojściowy, który daje możliwość dojazdu widokową trasą kolejową i szybszego wejścia na połoninę. Trasa rozpoczyna się na stacji kolejowej Wołosianka Zakarpacka (BonocjiHKa-3aKapnaTCbKa). Ze stacji wychodzimy na drogę i udajemy się wprawo, w kierunku Użoka. Po 4 km, mijając wiadukt kolejowy, dochodzimy do skrzyżowania. 300 m dalej znajdu- runKu nusnego (i ychhhj. fo j Km oa krzyżówki docieramy do zabytkowej cerkwi, za którą skręcamy w lewo i idziemy na wschód. Zanikającą ścieżką, potem na przełaj podchodzimy na połoninę za Mostkiem (3poro6HHCbKHH Kainim, 1186 m) i po 40 min od jej osiągnięcia docieramy na Starostynę. POŁONINA BORŻAWA (nonoHHHa EopwaBa) Charakterystyka masywu Borżawa to zakarpackie pasmo górskie rozciągające na długości 25 km, o charakterze wysokogórskim, ze stożkowatymi wierzchołkami i połoninami oraz głębokimi dolinami. Od zachodu graniczy z Bieszczadami Wschodnimi, od wschodu z Połoniną Krasną. Największe miasto regionu to Swalawa (Ceainea, 22 tys. mieszkańców). Pasmo leży w granicach okręgów swalawskiego, miżhirskiego i wołowieckiego. Układem przypomina wielką podkowę otaczającą dolinę rzeki Bor-żawy, z przedłużeniem na SE przez pasmo Kuka. Najwyższe szczyty to: Stoh (ew. Stohy, ukr. Cmiii, ros. Cmou, 1679 m), Wielki Wierch (BenuKuu Bepx, 1598 m) i Żydowska Magura (Mazypa-Mude, 1519 m). Występują tu lasy w zdecydowanej większości bukowe. Połoniny zaczynają się od 1200 m n.p.m. i są terenem intensywnego wypasu owiec, dzięki temu 0 arogę. Latem z Wielkiego Wierchu odlatują paralotniarze (sprzęt wciągają na traktorze z przyczepą), a zimą zjeżdżają się amatorzy narciarstwa, głównie do Po-dobowca (więcej przy opisie miejscowości). Krzewy borówek (ąopnuifi), porastające znaczną część zboczy połonin, ściągają latem masę zbieraczy i znacząco spowalniają wędrówkę... Komunikacja i dojazd w góry Pociągiem. Przez Wołowiec przebiega magistrala Moskwa - Kijów - Lwów - Mukaczewo - Czop, a na stacji zatrzymują się wszystkie pociągi. Dzięki temu dojazd w tutejsze góry tym środkiem transportu wydaje się najdogodniejszy - podróż ze Lwowa trwa 3,5 -4 godz. Przejeżdżają tędy również pociągi lokalne z Mukaczewa do Skola 1 Lawocznego. Autobusem. Węzłami komunikacyjnymi są Swalawa, Miżhiria i Wołowiec, przy czym ten ostatni ma jedynie znaczenie lokalne. Ze Lwowa Spalone zbocza Boriawy Pogorzeliska na połoninach robią przykre wrażenie. Na temat ich przyczyn krążą legendy: zbieracze jagód opowiadają o pasterzach - pod -palaczach, którzy chcą, zęby wszędzie rosła tu trawa, a pasterze -o wielkich burzach, po których połonina ptoneod piorunów. Najprawdopodobniej zapala sę jednak wydobywający się spod ziemi gaz. 319 320 do Miżhirii (6 godz., kierunek: Chust [Xycm], Sołotwina [Cojiomemo], Tia-czów [Tmie]). Samochodem. Na Borżawę prowadzi szosa M 06 (Kijów - Lwów - Muka-czewo - Użhorod - Czop) o umiarkowanie dobrej jakości. Za Niżnymi Worotami (Humchi Bopoma), 160 km od Lwowa, odbijamy na Wołowiec (P 160, w przeciętnym stanie). Po 1 () km osiągamy Wołowiec, a kontynuując jazdę tą trasą, po 30 km dojedziemy do Miżhirii. Jeśli ze Lwowa chcemy jechać krótszą drogą do Miżhirii (175 km), to w Stryju (75 km) z M 06 odbijamy na A 270 (Bolechów, Dolina, Iwano-Fran-kowsk), a wDolinie (110 km) naA263 (Chust, Xycm). Mapy. Najczęściej używa się na Borżawie rosyjskich map sztabowych w skali 1:100 000 (arkusze: Bonoeeą [M-34-119], MoJizoe [M-34-131], MeDKzopbe [M-34-132]) lub ukraińskich „setek" opracowanych na ich podstawie. Wschodni kraniec (pasmo Kuka) obejmują przedwojenne „WIG-ówki" (arkusz: Seneczów, pas 54, słup 37). Baza noclegowa i pogotowie górskie Punkty pogotowia górskiego (nowyKoeo-pHmyeanbHuu nyHKm) znajdują się w turbazie Płaj, tel.: 3136-22290 (tel. do turbazy: 3136-61333) oraz w Miżhirii w hotelu Karpaty (tel.: 3146-91462). tys. mieszkańców. Warfo zobaczyć"™" cerkiew pw. Opieki Bogurodzicy z 1792 r., odnawianą w 1880 r., 1907 i w ostatnich latach. Świątynia jest przykładem trójdzielnej konstrukcji z wieżą słupowo-ramową i izbicą. Od 1926r. położona w przysiółku Kanora. Poczta (kod: 89100, nr kier. tel.: 3136), oddział Ukrtelekom (ul. Puszkina 6, tel.: 3136-22272, bankomat wypłacaj ący też USD; czynny w godz. 07.00 - 21.00), szpital, bazar. Noclegi: Turbaza Płaj (ul. Karpacka 100 - przed dworcem kolejowym, tel.: 3136-61333): 120 miejsc w pokojach 2 - 3-os. w cenie 7-14 USD/os. Możliwość zamówienia wyżywienia i organizacji wycieczek. Zimą wypożyczalnia nart (mały wybór) i transport do Podobowca za 0,5 USD. Obok bankomat (wypłacający też USD, czynny 24 godz.). Hotel Wiktoria (niedaleko dworca kolejowego, tel.: 3136-22049): 24 miejsca w 2 - 4-osobowych pokojach z TV i lodówką (19-28 USD za pokój), bar, sklep, zimą bus do Podobowca. Motel Nadia (ul. Karpacka - 200 m od dworca kolejowego): 21 miejsc w pokojach 2 - 3-os. o podwyższonym standardzie, restauracja, sauna, parking. Nazwa wsi MlŻHIRlA (MioKzip^ - 'miejsce między górami') dobrze oddaje jej specyfikę - to dobry punkt wypadowy i w sumie nic więcej. Położona w dolinie rzeki Rika liczy 10 tys. mieszkańców. W centrum znajdu- dowli bydła). Poczta (kod: 90000, nr kier. tel.: 3146), oddział Ukrtelekom (ul. Szew-czenka 96, tel.: 22539), bankomat (ul. Szewczenka 74, czynny 24 godz., wypłaca też USD), bazar. Działa tu para-informacja turystyczna: Centr rehiondl-noho rozwytku „Trembita" (ul. Drużby 29, tel.: 3146-95188). Noclegi: Hotel Karpaty (ul. Nezależ-nosti 61 - dawniej Radianskoji Armi-ji - tel.: 3146-91462): 70 miejsc w 37 pokojach (2 luks, 8 1-os., 23 2-os. za 5 USD/os, i 4 3-os. za 4 USD/os.). Na miejscu parking strzeżony, stołówka, bilard, kawiarnia, wypożyczalnia sprzętu. Hotel Miżhiria (ul. Watutina 10, tel.: 3146-9126). Motel Fricz, 4 pokoje 2-os, bar z kuchnią, sauna, bilard, automat tel., plac zabaw. Hotel Karpatskyj obrij, 4 po-koje 2-os., 3 pokoje 5-os., bar. Motel Non stop, 8 pokoi 2-os., bar. Hotel Wercho-wyna, 8 pokoi 2-os., bar, automat tel. U stóp północnych stoków połoniny Borżawy, wzdłuż drogi między Wołow-cem a Miżhiriąpołożone są obok siebie kolejno wsie Hukliwa, Podobowec, Fili-piec i Izky. W każdej z nich znajduje się cerkiew z XVIII w. Drogą tą kursują autobusy na linii Wołowiec - Miżhiria. W Hukuwej (ryKJiueuu) jest zlokalizowana najlepiej zachowana i najbardziej znana z okolicznych zabytków cerkiew pw. św. Ducha (w górnej części wsi, drogą na południe od trasy Wołowiec - Miżhiria) - zbudowana z jodło- z 1784 r. Klucze od wejścia są u gospodarza mieszkającego naprzeciwko. Noclegi: Turbaza Dumka położona jest 2 km na południe od cerkwi, na samym końcu wsi. Oferuje 60 miejsc w 2-, 3-, 4-, i 5-os. pokojach o niskim standardzie, w cenie od 2 USD/os. Dostęp do prysznica i kuchni, możliwość zamówienia wyżywienia. Można rozbić namiot obok (uwaga na lądujących pa-ralotniarzy!). Pensjonat Smericzka (tel.: 3136-22398): restauracja, sauna, bilard, wypożyczalnia sprzętu, parking. Wieś Podobowec (riodor,Oeeifb) leży 11 km od Wołowca i ożywa zwłaszcza zimą ze względu na znajdujący się tu bardzo popularny stok narciarski o długości 1300 m. Dostępne są tu 3 trasy kończące się w jednym punkcie. Charakter tras: pierwsze 600 m stromo, w środku stosunkowo łatwo, końcowy odcinek o średnim stopniu trudności. Wyciąg w cenie 0,5 USD pracuje od 11.00 do ok. 16.30. Kolejki w dni powszednie niewielkie. Dojazd z Wołowca autobusem lub taxi za 1 USD. Noclegi: Turbaza Podobowec-2000 (Podobowec 115, 50 m od wyciągu narciarskiego; tel.: 3133-23206): pokoje 2-os. (12 - 14 - 18 USD), sauna (6 USD), bar, bilard, wypożyczalnia nart (duży wybór, 3-4 USD). Zabytkowa cerkiew w Filipcu (Ilimineifb) pw. Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy zbudowana została ok. 1780 r. i przebudowana w 1841 r. Obok rc to O oo (O c ro E U parking, stok narciarski i nowy orczyk na górę Gimbę o długości 1500 m (ceny: jednorazowy wjazd-0,5 USD, całodzienny karnet - 6 USD, zjazd dość trudny), dzięki któremu trasa wydłuża się do 2,5 km (wyciąg ruszył 4 stycznia 2004, a wieś dysponując podobno najdłuższą trasą na Ukrainie wzbudziła taki rozgłos, że już 20 stycznia straciła orczyk, który spłonął w tajemniczych okolicznościach; 6 lutego otwarto go znów razem z 200-metrowym wyciągiem dla początkujących). 6 km drogą na WE od centrum Filip-ca znajduje się jeden z najbardziej malowniczych wodospadów w Karpatach - Szypot, z trzema kaskadami i o łącznej wysokości ponad 20 m. Przy wodospadzie zlokalizowano parking i początek ścieżki, która wyprowadza na połoninę. Do wodospadu można również swobodnie dojść z Podobowca lub zejść do niego z grzbietu Borżawy. Noclegi: Pensjonat Zatyszok (tel.: 3146-25135): 40 miejsc w pokojach 2-os. (30 - 50 USD za pokój), bar, restauracja, sauna, bilard, wypożyczalnia nart, organizacja wycieczek. Wieś Werchnij Stodenyi (Bepxwu Cmydemiu) znajduje się 8 km na północ od Filipca. W miejscowości zobaczymy drewnianą cerkiew „Mikołajiws'ką" z 1804 r. Ponad wsią są 2 trasy narciarskie o średniej trudności z wyciągami (1000 i 800 m). Nie kursują tu autobusy ze względu na zły stan drogi, ale istnieje możliwość zamówienia transportu z turbazy Edel- łęcżącrtej nazwie, i gou^.;. ¦-w ¦¦¦-•»»-Noclegi: Turbaza Edelwejs (tesl.: 3146. 25012): 35 miejsc w pokojach 2~os. Turbaza Horianka (tel.: 3146-2501*6). Wołowiec-Miżhiria. Czas przejścia: 2 - 3_dnj_ Szlak prowadzi głównym grzbietem połoniny Borżawy. Można go dowolnie skracać, schodząc licznymi ścieżkami do wsi położonych na północ od grani. Podejście na połoninę jest naprawdę męczące, dlatego jeśli nie wyruszy się dostatecznie wcześnie, można wycieczkę przedłużyć o 1 dzień, nocując już na Płaju (polana podszczytowa lub stacja meteorologiczna). Inne dogodne miejsca na nocleg to szałasy widoczne gdzieniegdzie na skraju lasu, okolice przełęczy Przysłop oraz polany przy zejściu do Miżhirii. Dzień 1. Wołowiec - Płaj (1334 m, 3 g.) - Wielki Wierch (1598 m, 3,50 g.) -ŻydowskaMagura (1519m, 5g.) -przełęcz Przysłop (942 m, 8g.) Trasa prowadzi ze stacji kolejowej w Wołowcu, z której wychodzimy na główną ulice i udajemy się w lewo. Po 200 m w lewo odchodzi droga zwidocz- (przea nim po lewej znajuują się uwu-rzec autobusowy i targ). Po 600 m zabudowania się kończą, a po kolejnych 400 m droga wyprowadza na polankę, gdzie potok skręca na SW, a my podążamy na południe drogą wzdłuż jego dopływu. Zanim się skończy, lepiej nabrać wody, bo na połoninie jej brak. Stąd rozpoczyna się bardzo ostre podejście - cały czas na południe wzdłuż linii energetycznej - które wyprowadza nas na polanę pod szczytem Płaju (1334 m, 3 g. z Wołowca). Po lewej dochodzi droga z Hukłiwej (tuż przed jej wyjściem z lasu biegnie przez nią niewielki potok), przed nami zrujnowany budynek, a powyżej przekaźnik telewizyjny i „ meteostancja ". Jej obsługa dorabia, dając schronienie turystom - cena umowna. W środku znajdziemy nawet bilard. Powyżej opuszczonego budynku droga skręca na lewo, obchodząc wierzchołek od wschodu. Zbocza Borżawy są gęsto porośnięte krzakami borówek, których jest tu chyba najwięcej. Obieramy kierunek SE i po 40 min jesteśmy pod Wielkim Wierchem (1598 m). Możemy go zdobyć (10 min) albo obejść długim trawersem od południa, w jego połowie na SW odchodzi ścieżka, która w ciągu godziny doprowadziłaby nas na Stoh (ukr. Crin, ros. Ctoh, 1679 m) - najwyższy szczyt połoniny Borżawy. Do 1995 r. istniała tu stacja radarowa, której pozostałości, w postaci dwóch kulistych osłon radaru o niezwykłej akustyce wewnątrz, - miejscowi ściąga,, l)ią zfompo bazie - najpierw na poludnie az do potoku w dolinie, wzdłuż ku irego podążamy na zachód (4 g.). Od Wielkiego Wierch^ ia-ącwciążna SE, pokonujemy lub trawersujemy kolejne wierzchołki, bv po j g osiągnąć Żydowską Magurę flsjg m): ap0 kolejnych 30 min Graf, (B78 mj p0 godzinie drogi od niego kończy się najbardziej widokowy odojnek ?mc>, grzbiet się obniża i w większości jest pokryty bukowym lasem. 2.araz po zejściu z bezleśnej połonin^ mijamy po lewej obszerną polanę, nQ której latem zwykle spotkamy paste^y 20 m w dół od jej północno-wschndniego mgu bije bardzo duże źródło, a zepcje do polany obfituje w krzGWy i,orówek, dlatego warto w okolicy zatrzymać się na nocleg. Jeśli mamy CZas ,- sifyy to przed nami wokół przełęczy będzie duż0 dogodnych miejsc na nocleg. Przechodzimy przez zalesiony OPot0nek (]j 74 m) 1 schodzimy do przełęczy Przysłop (Opncjiin, 942 m, 8g. z WoiOWca), na której stoi kamienny fo^ Za ]cnyżem w lewo odchodzi szeroka droga, która po 1. g. wyprowadza na wzg^rze między Tuszką (na lewo, widoczna z daleka cerkiew) a Lozańskim (naprawo, stąd 2 g. do Miżhirii). Dzień 2. Przełęcz Pnysiop _ połonina Kuk (1206 m, ]>s gj _ Mettczuł (1252 m, 2,5 g.) - Hiihiria (3,45 g-) Od przełęczy Przysłop trasa dalej biegnie grzbietem na ^ mijając ru- 323 324 mapach KaMeHHaą) kieruje się na południe ku Połoninie Kuk (1206 m, od przełęczy 1,5 g.). Jeśli pójdziemy dalej na południe po 40 min osiągniemy widokowy szczyt Połoniny Kuk (1361 m), z którego -podążając grzbietem w kierunku SE - można zejść w ciągu 4 g. do doliny rzeczki Rika. Z Połoniny Kuk skręcamy na wschód - ścieżka biegnie lasem przez ok. 40 min, po czym doprowadza do Men-czuła (1252 m). Idąc wciąż na wschód i SE,po 20 min od szczytu przechodzimy obok szałasu, za którym wchodzimy w las, a ścieżka szerokim łukiem skręca na północ, mijając 2 polany, a potem łukiem w kierunku wschodnim doprowadza do Miżhirii - wchodzimy do niej podwieszanym mostkiem przez Rikę (2.15g.z Połoniny Kuk). Trasa $ (a, b) Wejście z Hukliwej. Czas przejścia: 3,5 - 4 g. Szlak daje możliwość obejrzenia cerkwi w Hukliwej, a następnie w dwóch wariantach prowadzi na połoninę mniej żmudnym podejściem (różnica wys. między Wielkim Wierchem a Wołowcem to ponad 1000 m, z Hukliwej 800 ni). Dogodne miejsce na nocleg, w przy- ju (polana podszczytowa lub stacja meteorologiczna [zob. trasa 4]), zaś przy 5b - na siodle przed szczytem (bez wody). Wariant a) Hukliwa (stacja kolejowa) - Hukliwa (cerkiew, 1 g.) - tur-baza Dumka (1,15 g.) - Płaj (1334 m,3,5g.) Od stacji kolejowej w Hukliwej idziemy drogą na Miżhirię w kierunku południowym ok. 600 m, następnie skręcamy na prawo, na drogę prowadzącą w głąb wsi i po chwili dochodzimy do zabytkowej cerkwi. Teraz mamy do wyboru dwa warianty. Trasa 5a zaprowadzi nas na Płaj (1334 m) -podążamy drogą do końca wsi, mijając turbazę Dumka, skąd odbijamy naSWi wspinamy się żmudnie na polanę (tuż przed wyjściem z lasu niewielkie źródełko) pod Płajem. Dalej jak w trasie 4. Wariant b) Hukliwa (stacja kolejowa) - Hukliwa (cerkiew, 1 g.) - Wielki Wierch (1598 m, 4 g.) Z kolei trasa 5b zaprowadzi nas na Wielki Wierch (1598 m). Idąc dalej na południe, po 100 m mijamy małe skrzyżowanie dróg i w tym miejscu odbijamy na SE ścieżką w górę, po 20 min wchodzimy w las i wspinamy się północnym ramieniem Wielkiego Wierchu. Powyżej górnej granicy lasu szlak skręca na SW i doprowadza do trasy 3 na NW od szczytu Wielkiego Wierchu. Charakterystyka masywu Połonina Krasna leży na Zakarpaciu, na wschód od Borżawy i na zachód od Świdowca. Od zachodu ogranicza ją dolina rzeki Terebli z miejscowościami: Kołoczawa, Negrowiec i Synewir (okręg miżhirski); od wschodu - dolina rzeki Tereszwy i miejscowości: Uść-Czorna, Niemiecka/Ruska Mokra i Krasna (okręg tiaczowski). W Ruskiej Mokrej pokrywa śnieżna utrzymuje się najdłużej na Ukrainie: średnio 116 dni w roku. Połoniny, układ pasma i trzy długie ramiona biegnące na południe (najdłuższe to Menczuła, 1487 m) powodują, że Krasna przypomina pobliski Świ-dowiec, choć nie jest tak rozległa. Najwyższe wierzchołki to Gropa (Fpona, 1568 m) i Topas (Tonąc, 1552 m). Okolice pasma były i są nadal obszarem intensywnego wyrębu lasu oraz wypasu owiec, co miało duży wpływ na jej krajobraz. Jednak najbardziej negatywnie oddziałał na niego poprowadzony głównym pasmem Połoniny Krasnej gazociąg, który co prawda wkopany jest w ziemię, ale biegnąca wzdłuż niego szeroka droga, zryte buldożerami zbocza, wycinka na dużą skalę i inne pozostałości po budowie (choćby rury leżące gdzieniegdzie) długo jeszcze będą szpecić pejzaż, choć i tak dziś już wygląda to dużo lepiej niż jeszcze kilka lat temu. godz. 20.00 i niespi''szr>ie zdąża do swego punktu doceVwego: ok. 8.00 jest w Chuście (skąd Ujeżdżają autobusy do Kołoczawy).1 1 feodz. później w Tiaczowie (skąd a«tobusem dostaniemy się do Uść-Czomej). Autobusem. Do K°łocza\vy najlepiej dojechać z >l'żnirii, do której kursują autobusy ze Lwowa (kierunek: Chust [Xyc">]< Sołotwina [CwiomeuHo], Tiaczi'w [Tmie]), Do Uść-Czornej dociera po południu kilka autobusów z TiaCZ0Wa (kierunek: Łopuchiw [JIonyxie, i- Brustury]; Niemiecka Mokra [WeMhKa Uonpa, d. Komsomolsk]). Samochodem. Ze L*owa do Kołoczawy (200 km) dojedziemy przez Miżhirię (175 km): w StrYJu (75 km) z M 06 odbijamy na A 270 (Bolechów, Dolina, Iwano-Frar*owsk), a w Dolinie (110 km) na A 2^3 (Chust, Xycm). W Miżhirii skręcamy w lewo na Synewir, a w nim w praw", na Kołoczawę. Do Uść-Czornej dojechać można tylko od południa sł^ej jakości drogą biegnącą doliną rzeki Tereszwy (50 km z Tiaczowa). Uwaga: drcga Kotoczawa - Uść-Czorna przez Przetęcz Przysłop jest nieprzejezdna! Mapy. Najpopulam^sze na Połoninie Krasnej są rosyjs^einapys2tabowe w skali 1:100 000 (arkusze: Me^opbe [M-34-132], Tmee [M-34-144]). Inne wydane na wschodzi napy powtarzają ich błędy (zob. opis ^) i 325 jest MrffipTe WIG (arkusz: Rafąjło- wa, pas 55, s}up 38), a większość ma- kuśzu senecKJwmonnczow ^pas 54, słup 27). s 5 .1 I a- 6 Masyw Uholsko-Szyrokouiański (yronbCbKO-UJupoKony^aHCbKuii Macura) Jest częścią Karpackiego Rezerwatu Biosfery (KapnamcbKuu&oapepHuusarmidHUK). Rozciąga się wokótdoiin rzek Uholka i tużanka, na południe od grzbietu Połoniny Krasnej i ramienia Menczu-ła, na powierzchni ponad 15 500 ha. Obejmuje tereny położone na wys. od 400 do 1280 m - najwyższe szczyty chronionego obszaru to Uholska Piesza (YeonbCbKa n/iewa, 1108 m), Pogańska Kiczera (rtoa3HCbKa KNepa, 1092 m) i Wydnożańska Kiczera (BudHmaHCbKa Khepa, 1072 m). Geologiczne podłoże masywu tworzą osady kredy i paleogenu - potężne warstwy fliszu zbudowane przeważnie z argilitu, aleorolitu, rzadziej piaskowca. Na południu części uholskiej występują charakterystyczne wielkie bloki wapienne z rozwiniętym krasem i różnymi typowymi dla niego formami, np. jaskiniami, których jest tu przeszło 30, czy tworami skalnymi o wys. do 70 m, np. naturalnym „Kamiennym mostem". Największa z jaskiń, „Drużba", ma łącznie ponad kilometr długości, a w jaskini „Mleczny kamień" znajduje się stanowisko archeologiczne kultury późnego paleolitu. Grzbiet Krasnej osłania teren parku od północnych wiatrów, przeważają zachodnie i połu-dniowo-zachodnie. Klimat w niższych partiach gór jest ciepły, umiarkowany i wilgotny, wyżej - zimny i bardzo wilgotny. Średnia temperatura stycznia to -4,5°C, lipca - 17°C, średnioroczna - 7,1°C. Średnia wys. opadów w roku wynosi 1390 mm. Na florę masywu składa się ponad 550 gatunków. Na wapiennych skałach zachowały się grupy irgi zwyczajnej (cotoneaster integerrimus) i jałowca sabińskiego (Juniperus sabina) - tego ostatniego w Karpatach Ukraińskich znajdziemy tylko tutaj. Występują także m.in.: dzwonek karpacki (Campanula carpatica), buławnik czerwony (Cephalanthera rubra), zarzyczka górska (Cor-tusamatthhli), kosaciec żółty (Irispseudocyperus), skalnica gronkowa (Saxifragapaniculata), driakiew lśniąca {Scabiosa lucida), klon jawor (Acerpseudoplatanus), jesion wyniosły (Fraxinus excelsior), żywiec cebulkowy (Dentaria bulbifera) i marzanka wonna (Galium odoratum). Z fauny tego obszaru trzeba wymienić gatunki typowe dla tajgi: sowę uralską (Strix uralensis), dzięcioła czarnego (Dryocopus martius), gila (Pyrrhula pyrrhula); a także dla środkowoeuropejskich lasów liściastych ptaki: drozda aarnego (Turdus merula), różne gatunki dzięciołów, grubodzioba {Coccothraustescoccothraustes), siniaka (Columba oenas), myszołowa (Buteo buteo), kowalika (Sittaeuropaea),ssak:i:oaeszmcą(Muscardinusavellanarius),nom\cętudą(Clethnonomysglare- olus) - wszystkie należą do gatunków występujących powszechnie w Karpatach. Do rzadkich natomiast, zapisanych w Czerwonej Księdze Ukrainy zalicza się: rzęsorka mniejszego (Neomys ano-malus), gronostaja (Mustela erminea), wydrę (Lutra lutra), puchacza (bubo bubo). W tuzance składa ikrę gfowacica (Hucho hucho). Występują rzadkie gatunki owadów, m.in.: pachnica dębowa (Osmoderma eremita), jelonek rogacz (Lucanuscenus), nadobnica alpejska (Rosaliaalpina). Doliczono się tutaj 16 gatunków nietoperzy. W samej jaskini „Drużba" zimuje ponad 1000 zwierząt reprezentujących 13 gatunków. W jaskiniach spotkać można również troglobionty, w tym ende-miczny Duvalius transcarpaticus. duje się w Uść-Czornej, w turbazie Ja-łynka (tel.:3134-76255). Wieś Kołoczawa (Kononaea) założona została na początku XV w. przez zbiegłych chłopów. Pisał o niej Iwan Olbracht, dzięki czemu cieszy się pewną estymą wśród czeskich turystów (istnieje minimuzeum jemu poświęcone). We wsi jest także cmentarz żydowski, a w przysiółku Koło-czawa-Horb zobaczymy cerkiew św. Ducha z 1795 r. Noclegi: Turbaza Morskie Oko (ul. Szewczenka 150, tel.: 3146-21433). Wieś Uść-Czorna (Ycmb-^opna) powstała w końcu XVIII w. i nie wyróżnia się niczym szczególnym, chyba że uwzględnimy pomnik „Lisoruba". Jeszcze w 1999 r. jeździła doliną wą-skotorówka, dziś tory popadają w ruinę. Niedaleko turbazy wypływa źródło mineralne, a ponad niąjest stok z trasą o długości 750 m i wyciągiem. Poczta (kod: 90520, nr kier.: 3134), oddział Ukrtelekom (ul. Werchowyn-s'ka 172, tel.: 3134-21318). Noclegi: Turbaza Jałynka (ul. We-rchowyns'ka 351 / Pidhirna 6, tel.: 3134-76323): kompleks 2 budynków -jeden, drewniany, z 1969 r., posiada 60 miejsc bez wygód w pokojach 4 - 5-os. Drugi, z daleka widoczny biały pięciopiętrowy budynek zbudowany w 1987 r., oferuje 106 miejsc w 48 pokojach (1 luks, 2-os., 39 2-os., 6 3-os.) w cenach 4-10 USD/os. Poza tym bar, Trasa 6 Grzbietem Połoniny Krasnej. Czas przejścia: 2 dni Szlak biegnie głównym grzbietem Połoniny Krasnej. Można go podzielić na 2 dni w wielu miejscach, zależnie od pory wymarszu oraz tempa i zanocować w licznych szałasach nieco poniżej grzbietu lub w ich pobliżu, gdyż zwykle tam jest woda. Dzień 1. Uść-Czorna - Klimowa (1495 m, 3,5 g.) - przełęcz między Klimową i Różą (5 g.) W południowej części Uść-Czornej znajduje się cmentarz osadników niemieckich, do którego skręcamy z głównej drogi i idziemy za nim traktem naSW. Drwale tyrolscy u stóp Krasnej Osiedlono ich tu w XVIII w., by pomogli rozwinąć lokalną gospodarkę leśną. Do dziś żyje ok. 40 ich potomków skupionych wokół parafii rzymskokatolickiej w Uść-Czornej (dawna nazwa niemiecka: Kónigsfeld). Ślady ich obecności są wyraźne: specyficzny dialekt, cmentarz osadników niemieckich, bar Kónigsfeld, a przy wjeździe do Niemieckiej Mokrej (za ZSRR: Komsomolsk) mamy 2 napisy: H/MetjbKa MoKpa i Deutsch Mokra. I c ID 328 ruiernjuć f/uiuruną, uujyitsi w nu nrr, uy po 1,5 g. dojść do Klimowej (KjiHMOBa, 1495 m). Na niej skręcamy na SW, a na następnym szczycie znów na NW, schodząc nisko w las na przełęcz. Dzień 2. Przełęcz między Klimową i Różą- Gropa (1568m,l,5g.)- Kwaśny Wierch (969 m, 4,5 g.) - Kołocza-wa(5g.) Z przełęczy wchodzimy w kierunku zachodnim na Różę (1498 m, uwaga: ten szczyt na wszelkich mapach wydanych na wschodzie oznaczany jest jako Gropa /Tpona, 1494 mj), skąd mamy jeszcze ponad 1 g. do Gropy (1568 m, uwaga: na mapach wydanych na wschodzie szczyt podpisano jako Siglański [ros. CirrjiaHCKHH, 1564 mj; wg wszystkich innych map Siglański leży na wschód od głównego grzbietu i liczy 1387 m). Na wierzchołku znajduje się stacja przekaźnikowa, a przed szczytem wypływa źródło. Stąd udajemy się połoniną na NW po prostu wzdłuż drogi i rurociągu. Po 1 g. na północ odchodzi wyraźna droga prowadząca na przełęcz Przysłop na wschód odKołoczawy (stamtąd można wejść na Strimbę), potem pojawia się wiele innych ścieżek w kierunku wsi. My idziemy dalej połoniną i gdy skręca ona na SW (1,5 g. od Gropy), schodzimy w kierunku wschodnim napoło-ninny grzbiet Kwaśnego Wierchu. Pragnącym dłuższego spotkania z gazociągiem można polecić przejście stąd na Menczuł (MaHHyji, 1487 m) [¦*•¦' &-J- -......~ -""" Do Kwaśnego Wierchu Bepx, 969 tr,) dochodzimy po 1,5 g. grzbietem biorącym od niego swą nazwę. Stąd idziemy 30 min w dół na NW (do głównej drogi) albo na NE (do cmentarza żydowskiego). 1 z,t ^Lawa ŚWIDOWlEC (C Charakterystyka masywu Swidowiec to najwyższe i najbardziej rozległe pasmo Zakarpacia. Od zachodu przez dolinę Tereszwy (Tepecea) graniczy z Połoniną Krasną, a od północy przez przełęcz okolę (Omjie) z pasmem Bratkowskiej i Gorganami. Od wschodu i południa otacza go dolina Cisy (Tuca), wielkiego dopływu Dunaju. Za Cisą na wschodzie znajduje się Czarnohora, na południu - Rumunia i Kotlina Marrnaroska. Główny grzbiet ma układ NW-Se, od którego odchodzą na południe 4 potężne ramiona zwane Płajami (Apecki, Stąjkowy, Hłaskulo-wy, Bliźnickd). Najwyższe szczyty to: Bliźnica (BjtU3HUU^ 1883 m), Tatulska (Komeji/repewaCbm 1774 m), Todia-ska (/JozHCHKa, 1764 m). Zbudowany jest z twardych piaskowców fliszowych, posiada wychodnie skalne pod Bliźni-cę. Północny stoki porastają lasy świerkowe i jodła; południowe i zachodnie - buki, a między nimi... morze połonin. Powyżej 13 00 m nie ma żadnej kosówki, drzew, tylko niekończąca się połonina, w zalezności od pory roku: zielo- dok jest oszałamiający. Połonina to teren wypasu owiec, bydła, koni, dzięki temu często spotyka się szałasy i zagrody, w których można zanocować po sezonie, a górna granica lasu obniża się miejscami do 1200 m. Komunikacja i dojście w góry Dojazd do Uść-Czornej i Dubowa - zob. s. 325, Połonina Krasna. Pociągiem. Po wschodniej i południowej stronie Świdowca biegnie linia kolejowa. Do Rachowa przez Jasinię i Kwasy przyjeżdża jeden pociąg dalekobieżny dziennie, ale z niewiadomych przyczyn czyni to po północy i po godzinie wraca do Lwowa. Poza tym rano i po południu kursują 2 pociągi do Iwano-Frankowska i jeden wieczorem do Kołomyi. Między Wielkim Byczkowem i Dilo-wem linia kolejowa przechodzi na stronę rumuńską. Za ZSRR nazywano ten odcinek „Złotą drogą" - gdy stosunki Związku Radzieckiego i Rumunii stały się dość napięte, Bukareszt powiadomił, że będzie przepuszczał radzieckie pociągi tylko za odpowiednią opłatą w złocie (kilka uncji za kilometr). Próbowano wybudować równoległy odcinek po północnej stronie Cisy, ale w obliczu kryzysu zaniechano tego. Dziś linią tą jeżdżą lokalne pociągi Rachów - Sygiet Marmaroski (tylko dla miejscowej ludności z przepustkami). Planuje się uruchomienie kursu Lwów - Sołotwina przez Rachów. myi, Czerniowców i przede wszystkim z Użhorodu. Pojedyncze lokalne kursy (zwykle po południu) są: do Kobylec-kiej Polany, Bohdana, Łuhów i Czarnej Cisy. W sezonie kursują też prywatne busy. Wracając, można wybrać się autobusem z Rachowa do Pragi, który jedzie przez przejście Krakowiec - Korczo-wa, potem E 40 przez południową Polskę, do Czech wjeżdżając przez Cieszyn (ok. 20 USD). Muzeum Ekologii Gór (My3eu eKonozii zip) Znajduje się ono na terenie Rezerwatu Masywu Kuzijskiego, 5 km na południe główną | drogą od centrum Rachowa. Stanowi ośro-1 dek informacyjny Karpackiego Rezerwatu I Biosfery, ma za zadanie promowanie wie-| dzy o przyrodzie i ekologicznych problemach | regionu. Ekspozycja składa się z dwóch czę-1 ści: Przyroda Karpat i Korzystanie z dobro-M dziejstwprzyrody w Ukraińskich KarpatachM Z pierwszej części dowiadujemy się o histo-1 rii Karpat, ich geologii, geomorfologii, kra-j jobrazach, świecie roślinnym i zwierzęcymi i ogólnie o górach jako takich. W drugiej czę-| ści można poznać historię działalności czło-fj wieka w Karpatach Ukraińskich i perspek-j tywy rozwoju, szczególnie pod względem! wpływu warunków przyrodniczych na osie-if dlających się w górach ludzi. Mówi się tak-i że o tutejszej architekturze, zwyczajach, rzemiośle i sztuce. Jako centrum informacyjne muzeum wydaje broszury i organizuje spotkania na temat ekologicznych problemów Karpat Wschodnich. ;,, o T3 map "WIG (arkusz Katajłowa ipas 55, słup 38]). Arkusz Rachów (pas 56, słup 38), obejmujący południową część pasma, to przedruk austriackiej mapy z 1912 r. - brak na nim poziomic, ale przydaje się. Przydatne mogą się okazać też rosyjskie mapy sztabowe (arkusz Paxoe [M-35-133], a zachodnie krańce to: Tmee [M-34-144], no-frankbwsk - Nadworna - Jarem: cze - Przełęcz Jabłonicka/Tatarska (931 m) - Rachów _ Użhorod). W okolicach przełęczy znajduje się słabej jakości asfalt, poza tym zdarzają się zwężenia i objazdy uszkodzonych mostów - efekty powodzi, ale ogólnie jest dobrze. O stanie bocznych dróg zaś le-Plej nie wspominać. Rezerwaty Świdowca Rezerwat Masywu Świdowca (Ceudoeeu,bKuu 3anoeidmiu iwacue) Jest częścią Karpackiego Rezerwatu Biosfery. Zajmuje obszar 6580 ha wokół Bliźnicy, na wys. od 600 do 1883 m. Występuje tu |<|jmat chłodny, wilgotny. Wg danych stacji meteorologicznej w Kobyleckiej Polanie (410 m n.p.m.) średnia temperatura stycznia wynosi -3,4°C, lipca - 18,4°C, średnioroczna - 8°C. Roczna ilość opadów - 930 mm. Klimat południowych zboczy jest optymalny dla buczyny, która rośnie do wys. 1380 m (najwyżej w Karpatach Wschodnich). Znajdziemy tu różne jej odmiany {Fageto-Aceretum pseudophtanae, Fageto-Fraxineto-Aceretum). W podściółce występują: języcznik zwyczajny (Phyllitis scolopen-drium), miesiącznica trwała (Lunaria rediviva), ciemiernik purpurowy (Helleborus purpurascens), zanokcica zielona (Asplenium viride). Ze względu na chłodniejszy klimat północne zbocza porastają lasy mieszane i iglaste, niżej pojawia się jodła, wyżej świerk, a na skraju połonin Dushekia widis i jałowiec syberyjski (juniperus sibirica). Najciekawsze pod względem flory są okolice obu Bliźnie (30 ha rezerwatu „Skaty Bliźnie/), gdzie spotkać można alpejskie gatunki: bartsję alpejską (Bartsia alpina), dębika ośmiopłatkowego (Dryas octopetala), widłaka alpejskiego (Diphasia-strum alpinum), lilijkę alpejską (Lloydiaserotina), astra alpejskiego (Asteralpinus), rozeńca górskiego (Rhodiola rosea), wierzbę oszczepowatą (Sak tafato). W Karpatach Ukraińskich tylko tu Występują takie gatunki, jak: głodek mrzygłód {Draba aizoides), świetlik salzburski (Euphra-sia salisburgensis), skalnica naradkowata (Saxifraga androsacea), a rzadko spotyka się: szarotkę alpejską (Leontopodiurn alpinum), orlika czarniawego (Aąuilegia nigricans), swercję (niebie-listkę) alpejską (Swertia alpina). Fauna masywu jest typowa dla Karpat. Szczególną estymą cieszy się tu, wpisana do Czerwonej Księgi Ukrainy, szarotka alpejska (6inomKa MbniucbKa, Leontopodiurn alpinum Cass., ludowa nazwa: moe/coea Koaiup) urastająca do rangi symbolu tych gór i zwana tu powszechnie ż niemiecka Edelwejs, no i oczywiście znana jako „kwiat miłości".To wieloroczna ros|jna 0 wys. 10 - 20 cm oraz ołodydze i listkach pokrytych grubym i gęstym filcem. Na szczycie łodygi znajdują się kwiatki zebrane w koszyczki, otoczone od spodu poziomo odstającymi liśćmi pokrytymi gęstym białym filcem. Całość robi wrażenie ślicznej srebrzysto-popielatej, aksamitnej gwiazdki Kwitnie od lipca do września. Nazwa pochodzi od greckich stow leon ('lew') i podion ('stopa') J kto ma kota, wie, o co chodzi.Tradycyjnie symbolizuje alpinizm, nuomyitu [iii iujjj. ¦ Węgierska mapa East-Carpa-thians/Cxidm Kapnamu/Maramarosi--havasok w skali 1:50 000 obejmuje prawie cały Świdowiec (bez zachodniego końca) i zawiera plany Rachowa oraz Jasini (1:15 000). Ukazała się w 2001 r., jest bardzo szczegółowa, ma mało błędów, na- w księgarni wydawnictwa Bezdroża (http://www.bezdroza.com). Mapę Rachowa znajdziemy również na laminowanej mapie przeglądowej Karpaty Ukraińskie - Czarnohora, Świdowiec, Gorgany w skali 1:250 000, wydanej przez wydawnictwo ExpressMap w 2003 r. męstwo i odwagę. Już w 1878 r. była pierwszą chronioną rośliną w Szwajcarii. Szarotek jest prawie 40 gatunków, rosną zwykle na skałach wapiennych, na wys. 1700 -1850 m. Rozpowszechnione na całym świecie, szczególnie w Azji Centralnej iWschodniej. Spotyka sieje również wTatrach. Dziś na terenie byłego ZSRR, oprócz Świdowca, szarotka alpejska rośnie tylko na zboczu Nieneski (1820 m) w Karpatach Marmaroskich, choć kiedyś występowała też w Czarnohorze i u źródeł Białego Czeremoszu. Dzięki swej urodzie oraz temu, że zachowuje swój wygląd przez długie lata po zerwaniu, stała się łupem zbieraczy i rośnie już jedynie w najbardziej niedostępnych miejscach masywu, w liczbie dosłownie kilkudziesięciu egzemplarzy, grupami po 2 - 8 roślinek i dlatego nie warto kupować ich na bazarze w Jasini. Kupimy sobie w Polsce, wyhodowaną w alpinarium. Rezerwat Apszyniec (AiwimeiibKUU 3aKa3HUK) Rezerwat hydrologiczny założony w 1974 r., o powierzchni 105 ha, ochrania uroczysko leśne z licznymi źródłami dającymi początek Czarnej Cisie. Wokół rośnie las jodłowy, a w nim występują rzadkie gatunki roślin. Rezerwat Masywu Kuzijskiego (Kpiucbnuu 3anoeidHuu Macue) To część Karpackiego Rezerwatu Biosfery. Znajduje się na południowym skraju Świdowca, na SW od Rachowa, przy granicy z Rumunią. Zajmuje powierzchnię 4925 ha na wysokości od 350 do 1413 m, niemal całkowicie w lesie. Najwyższy szczyt - Łysina (flucima, 1413 m). Na południu są charakterystyczne wychodnie marmuropodobnych wapieni jurajskich. Masyw odróżnia się od reszty Ukraińskich Karpat klimatem i roślinnością: tu kończą się powszechnie występujące bukowo-dębowe lasy. Na skutek ciepłych mas powietrza z Kotliny Marmaroskiej gatunki ciepłolubne rosną tu na znacznej wysokości. Dęby szypułkowy i bezszypułkowy (Quercus robur, Q. petred) można tu spotkać do 1090 m - najwyżej na Ukrainie. Na szczególną uwagę zasługują miejsca występowania cisa pospolitego (Taxus baccata) na skałach wapiennych pod zwartym bukowym lasem tworzącym czyste i mieszane fitocenozy. Gdzieniegdzie na większych wysokościach zobaczymy świerki. Fauna masywu jest typowa dla Karpat Wschodnich, w południowej części klimat sprzyja pojawianiu się węża Eskulapa (Elaphe longissima), a liczne szczeliny i porzucone sztolnie służą za schronienie 8 gatunkom nietoperzy, z których 4 są rzadkie: nocek Bechsteina (Myotis bech-steini), mopek (Barbastellabarbastellus), podkowiec duży i mały {Rhinolophus ferrumequ-inum, Rh. hipposideros). OJ i >, CD 2 Pogotowie górskie dyżuruje w Jasi-ni (turbaza Edelwejs, tel.: 3132-42323, ew. 42099), w Rachowie (turbaza Tysa, tel.: 3132-21013) oraz w Uść-Czornej (turbaza Jałynka, tel.: 3134-76255). Jasinia (flcinn) była nawet przez krótki okres stolicą: w okresie 05.01 - 11.06.1919 r. stworzono tu Republikę Huculską ze Stepanem Kłoczurakiem na czele. W miejscowości działa Muzeum Historyczno-Krajoznawcze (ekspozycja obejmuje: historię wsi, zwyczaje huculskie; ul. Hruszews'koho), galeria malarstwa, a w przysiółku Steb-nyj znajdziemy przykład tradycyjnego budownictwa w postaci „Grażdy", czyli huculskiego budynku all-in-one. W Jasini są 3 zabytkowe cerkwie, z których niewątpliwie najciekawsza jest cerkiew Strukowska (CmpyKWcbKa ifepKea) na południu osady. Wg legendy pierwsza świątynia została tu zbudowana 500 lat temu bez użycia gwoździ przez bogatego pasterza Iwana Struka. Pewnej zimy nagle spadł taki śnieg, że musiał zostawić swoje owce na połoninie samopas. Gdy wracał po nie, sądził, że ze względu na wilki i mrozy niewiele z nich zastanie przy życiu, jednak okazało się, że nie dosyć, że wszystkie były całe i zdrowe, to jeszcze każda miała po 3 młode. Ludzie uznali te lasy za błogosławione i dobre na osadę, a Struk w podzięce zbudował kaplicę pw. Podniesienia Pańskiego (iiephcea Bo3Hecinm). Dziś w tym miej scu stoi zbudowana w 1824 r. cerkiew z pięknym ikonostasem, a obok bliskiego domó§twdpl2y Ul. KjyworrW-nia 283 i zapytać o p. Iwana Szwediuka, który ma klucze do niej. We wsi działa poczta, Ukrtele-kom, bank, 2 dyskoteki, bazar, 2 wyciągi narciarskie, parking strzeżony (1 USD/doba). Jest też kościół rzymskokatolicki z węgierskimi napisami, ale nie należy liczyć na nocleg tutaj. Noclegi: Turbaza Wysoki Karpaty (ul. Hruszewskoho 11, tel.: 3132-42014/ 42012/ 42274): 100 miejsc w pokojach 2 - 3-os. o różnym standardzie (4-15 USD), jadalnia, bar, sauna, basen, sala gimnastyczna, punkt medyczny, wypożyczalnia sprzętu, wycieczki, transport na Drahobrat. Turbaza Edelwejs (ul. Borkaniuka 9, tel.: 3132-42210/42272): pokoje 2 - 4-os. o różnym standardzie - od obskurnego z łazienką na piętrze (4 USD), do „huculskiego" (15 USD), wyżywienie (6-7 USD), wypożyczalnia sprzętu. Turbaza Tysa (ul. Wyzwo-lennia 57, tel.: 3132-42380). Drahobrat (JJpazoópam) lub Połonina Drahobrat to nazwa obszernej polany (i jej okolic) położonej na wschodnim krańcu Świdowca, pod Stohem (Cmiz, 1707 m). Senna latem, zimą staje się mekką miłośników białego szaleństwa: położona na wysokości 1400 m pokryta jest jeszcze śniegiem, gdy np. w Sławsku nikt już o sezonie nie pamięta (listopad - maj), za to mgła potrafi tu wisieć całymi dniami. Dotrzemy tu pieszo (zob. trasa 7) albo porządną terenówką, którą najlepiej wynająć u miejscowych: koszt od ~TF trum jasini. są z wyciągi o umgosci ponad 1000 m i 3 mniejsze (ceny: 1 wjazd 0,6 -1 USD, 10 wjazdów 5 USD), 4 trasy różnej trudności, najdłuższa ma 1,3 km. Można też wjechać wyżej w stronę Bliźnicy („Na Żandarmy") na ratraku (są w sumie 2), skąd trasa wydłuża się do 3 km. Ponadto istnieje możliwość wynajęcia sprzętu i instruktora. Miejscowość dysponuje pokaźną bazą gastronomiczną 1 noclegową (obiad 3-10 USD, nocleg 5-20 USD), w styczniu i lutym bywa drożej, bo ceny windują dostrzegalni na każdym kroku „nowi ruscy". W 2004 r. planuje się rozpoczęcie projektu wartości 13 min USD, aby z tego miej sca uczynić duży ośrodek sportów zimowych. Noclegi: Turbaza Drahobrat (tel.: 3132-42009) to czteropiętrowy budynek z 9 oknami w stromym żółtym dachu, tuż przy głównym wyciągu. Dysponuje 33 pokojami 2 -4-os. (łazienki z ciepłą wodą, TV sat.) i 2 kilkupokojowymi domkami. Restauracja w huculskim stylu, bar, sauna na 15 miejsc z małym basenem, bilard, wypożyczalnia nart i sanek (duży wybór, 5 USD), wyżywienie, transport z Jasini. Pryjut Drahobrat (tel.: 3132-42342) to filia turbazy Edelwejs w Jasini. Drewniany budynek z piętrowym gankiem, 800 m od głównego wyciągu, dysponuje czystymi, skromnymi 2 - 4-os. pokojami z TV sat., łazienką (7 - 10 USD/os.) lub bez (5-7 USD). Bar, sauna, wyżywienie (śniadanie + obiado-kolacja 6 USD), wypożyczalnia sprzętu, instruktor. Turbaza (tel.: 3132-42165). i aiueuą sal., uysponująty z — t-us>. pu- kojami o niskim standardzie, z łazienką i TV sat. na piętrze. Motel Hirska Wer-szyna (tel.: 3132-42108), motel UOle-ny (tel.: 3132-42109), motel Krajewyd" (tel.: 3132-43170) - biały dwupiętrowy budynek z czerwonymi oknami, 200 m do głównego wyciągu. Dysponuje 22 miejscami w 2 - 3-os. przyjemnych pokojach (6 USD/os.), wszystko w drewnie. Toaleta i prysznic z gorącą wodą na piętrze, bar, jadalnia, wyżywienie (śniadanie +obiadokolacja 6 USD), obok sauna na 5 osób (14 USD), własny generator na wszelki wypadek, wypożyczalnia nart (5 USD), instruktor 4 USD/godz. Kompleks Żurawel (tel.: 3132-42067/42458) - dom z dużym tarasem położony w dolinie, 10-15 min drogi od wyciągów na Stohu. Dysponuje 4 pokojami 2-os., 12 pokojami 3-os. (6 USD/os.); ponadto w skład kompleksu wchodzą 3 dwupiętrowe domki na 6-os. (w pełni wyposażone, 4 USD/os.). Prysznic z ciepłą wodą na piętrze, wyżywienie (śniadanie+obiadokolacja 6 USD), kuchnia, jadalnia, sauna, TV sat, wypożyczalnia i serwis sprzętu (3 USD), transport z Jasini. Tuż przy ośrodku wyciąg 700-metrowy. Domek p. Zwizdariuka (obok „Żurawlia", tel.: 3132-42215) - biały jednopiętrowy budynek z niemalowanymi oknami. Na górze do dyspozycji jest 8 pokoi 2-os. za 6 USD/os., łazienka z ciepłą wodą na piętrze, na dole jadalnia z kominkiem i TV sat. Śniadanie + obiadokolacja - 5 USD. Możliwy transport z Jasini. .2 O ra U (333 o J2 2. u Słynie ze źródeł mineramycn i fiucul-skiego rzemiosła. Przy ujściu potoku Trościaniec (na północ od centrum wsi) działa minihydroelektrownia. Noclegi: Hotel Lisowa Kazka (tel.: 3132-32377) - charakterystyczny budy- datujeSięna910r. Na temat pocnoazeriia nazwy istnieje kilka legend: wg jednej tutaj właśnie huculscy opryszkowie „rachowali" wartość swych łupów, wg innej to kupcy podróżujący z Węgier i Transylwanii do Galicji spotykali się tu, by nek z czerwonym spadzistym dachem ocenić swoje zyski; wywodzi się też ją do samej ziemi. Są tu pokoje 1 - 2-os. od niejakiego Racha, który tu ongiś po- z łazienkąi TV, restauracja. Sanatorium mieszkiwał. Rachów, będąc ustawicznie Hirs'ka Tysa (tel.: 3132-21929/32422) miastem nadgranicznym, znajdował się - kompleks na 250 miejsc, otwarty pod panowaniem tatarskim, rumuńskim, w 1958 r W jednym z budynków po czechosłowackim, ale najbardziej chyba remoncie wynajmuje się pokoje. dziś widać wpływy węgierskie, może na- Urząd Miejski (T] Informacja turystyczna ffl Dworzec kolejowy Dworzec autobusowy Targowisko El Poczta O Punkt medyczny •f Apteka © Milicja A Hotel dworcowy Turbaza TYSA, pogotowie ratunkowe Kościół rzymskokatolicki Cerkiew prawosławna Cerkiew greckokatolicka Pomnik , iruuno i ozis oumowic sion-cy rejonu pewnej prowincjonalnej urody. To najwyżej położone miasto na Ukrainie (820 m; między najniżej i najwyżej położonymi ulicami jest 500 m różnicy wysokości) i z największą częstotliwością występowania burz (43 dni z piorunami w roku). Miasto liczy ok. 17 tys. mieszkańców; są tu: poczta (kod: 90600, nr kier.: 3132), bankomat (ul. Myru 44, czynny w godz. 7.00 - 21.00), Ukrtelekom (ul. Myru 46), 5 aptek, 2 bazary, stacja benzynowa, na SE 900-metrowy stok narciarski z wyciągiem. W mieście są2 miejsca, gdzie można się zwrócić po informację turystyczną: Biuro Rozwoju Turystyki i Rekreacji (ul. Myru, tel.: 3132-21406) - udziela informacji m.in. o miejscach noclegowych w całym regionie, Karpacka Agencja Rozwoju Regionalnego (ul. Szewczenki 8, tel.: 3132-21292) - mieści się tu również Rachowska agencja agroekoturysty-ki, która posiada kilkadziesiąt ofert kwater prywatnych. Noclegi: Turbaza Tysa (ul. Iwana Franki 1, tel.: 3132-22690/21027, faks: 211 65) - czteropiętrowy budynek z 80 miejscami w 31 pokojach 2 - 3-os. o dobrym standardzie. Sauna, jadalnia, bar, wypożyczalnia sprzętu, kantor, wycieczki. Turbaza Syniohiria (Cumozip 'h, ul. Burkut, tel.: 3132-22413) - obiekt położony wysoko nad miastem, na drodze do Kosowskiej Polany; w 2003 r. w remoncie. Hotel Mrija (ul. Chmelnic'koho T5«m rta pofudnte oa racnowa, przy arom dze naTiaczów, tuz przed Dilowem, w 1887 r? I wyznaczono Geograficzne Centrum Europy, do którego ściągają wycieczki z całej Ukrainy. Stoi tu okolicznościowy pomnik z napisem po łacinie: Locus Perennis Dikentissime cum libella librationis quae est in Austria et Hun-garia confectacum mensura gradum meri-dionalium et paralleloumierum Europeum. MD CCC LXXXVII. 99a, tel.: 3132-24239), motel Smereko-wa Chata (ul. Szewczenki 8), apartament i 6 pokoi 2-os. o dobrym standardzie, bar. Hotel Dworcowy (I p., wejście z boku budynku) - niski standard, tanio, to dobry wybór, gdy przyjeżdżamy w nocy pociągiem ze Lwowa. We wsi Kobylecka Polana (Kodu-jieifbm Tlonma) niegdyś stał zabytek klasy zero - trójdzielna drewniana cerkiew z dzwonnicą z 1512 r. Na początku lat 90., mimo protestów muzealników, w odległości 1 m od niej miejscowi prawosławni zbudowali nową, a starą rozebrali, drewno składając na stosie obok. Gdy latem 1994 r. prawosławni dowiedzieli się, że grekokatolicy zamierzają odtworzyć zabytek, uroczyście i całkiem oficjalnie spalili resztki cerkwi. Noclegi: Turbaza Trembita (tel.: 3132-32728/22511/32743) - ośrodek położony przed wsią na wys. 630 m, u stóp góry Kobyła (1180 m). Składa się z 2 korpusów po 76 i 60 miejsc: w nowym są pokoje z łazienkami, w starym - pokoje 2 - 4-os. z łazienką na piętrze. Jadalnia, bar, altana, sauna, siłownia, ma- ju o ¦o 335 nad turbazą do dyspozycji 3 krótkie wyciągi narciarskie. SanatoriumKwasnyj - w 2003 r. w remoncie. Miejscowość Dubowo (JJyóoee) leży w dolinie rzeki Tereszwy. Przy wjeździe od południa znajduje się nowiutka cerkiew (ogółem 6 cerkwi we wsi). Oś miejscowości stanowi ul. Gagarina, przy której zlokalizowano wszystko: bazar (i nieoficjalny kantor na nim), pocztę, Ukrtelekom (nr kier.: 3134, Internet - bardzo słabe łącze - w cenie 2 USD/godz.). Ponadto jest stok narciarski, ale bez wyciągu. Noclegi: Hotel Dubowe (w centrum wsi) oferuje standard radziecki - pokoje 2 - 4-os. za 3 USD/os., prysznic z zimną wodą, obok saunę za 6 USD/godz.. Pośrednictwo kwater (Oksana Kra-marenko, tel.: 3134-72317, e-mail: retexy@mail.ru), cena za nocleg od 3 USD/os. Uść-Czorna (ycTt-HopHa) zob.s. 327 (Połonina Krasna) Trasa 7 Grzbietem Świdowca. Czas przejścia^ 2_dni__ 336 ) Trasa prowadzi głównym grzbie- -^ tem Świdowca. Do połoniny Draho- brat dojdziemy za żółtymi znakami. biemu": możliwy"na polanie uraho" brat, przy stawach pod Trojaską lub Todiaską, a także w licznych szałasach po obu stronach grzbietu. Dzień 1. Jasinia - polana Dra-hobrat (4g.) - Stih (1707 m, 5 g.) - Tatulska (1774 m, 6 g.) - Trojaską (1707 m, 7,5 g.) Od dworca kolejowego w Jasini schodzimy z nasypu i idziemy prostopadle do torów ul. Peremohy, docierając po 300 m do głównej drogi. Skręcamy w lewo i dochodzimy do miejsca, gdzie kiedyś była kładka przez Cisę. Zabrała ją powódź niegdyś, ale miejscowi wciąż twierdzą, że zostanie odbudowana. Jeśli jej nie ma, pytamy o inny most albo przeprawiamy się po gruzach i kamieniach na drugą stronę. Już z głównej ulicy widać szczyt zabytkowej cerkwi Strukow-skiej, do której się kierujemy. Od świątyni wspinamy się drogą na zachód, potem na SW. Wychodzimy na odsłonięty grzbiet pod Bukowinką (1165 m), skąd dalej podążamy na NW ramieniem Men-czula (MeHHUi, ew. flparo6paT, 1405 m), którego trawersujemy od południa, idąc w kierunku zachodnim. Za Menczulem odbijamy lekko na SW i po 1 g. dochodzimy do połoniny Drahobrat (zob. baza noclegowa). Jeśli nie nocujemy, to omijamy od południa zabudowania i idziemy w kierunku dolnej stacji krótszego wyciągu narciarskiego, skąd udajemy się w lewo na południe, potem na SW, na Przełęcz pod Bliźnicą. traktem wzdłuż potoku o tej same] nazwie, oznaczonym kolorem niebieskim (3,5 g.). Godzinę drogi przed Draho-bratem jest turbaza (znośne warunki, bardzo tanio, sauna, jadalnia, 100 miejsc). Pod Bliźnicą w kotle na wys. 1600 m znajduje się Drahobracki Staw o powierzchni 0,1 ha i głębokości do 1,2 m. Prowadzi do niego szlak z Dra-hobratu. Na przełęczy są rozstaje - możemy podejść na szczyt Bliźnicy (Ejih3hhu,h, 1883 m) w 1,5 g., wtedy skręcamy w lewo na południe. Nasz szlak biegnie dalej na zachód i NW nieco poniżej grzbietu, wśród „ morza połonin". Od południa trawersujemy Stoha fCrir, 1707 m) i Tatulska (ukr. repemacŁKa/Koren, 1774 m). Na Tatulska z NE dochodzi trasa nr 9 (z Czarnej Cisy). W dole po lewej, w kotle polodow-cowym pod Todiaską (ukr. /Joracbica [dohias ka], 1764 m), położoną nieco na południe od głównego grzbietu, widać największy w masywie Świdowca staw fHereszaska/Dohiaska). Znajduje się on na wys. 1580 m, ma powierzchnię 1,2 ha, głębokość do 1,2 m, temp. w lecie 10°C i prowadzi do niego ścieżka z głównego grzbietu przy odejściu na Todiaskę. To dobre miejsce na nocleg (uwaga na wielkie pijawki w stawie!), inne znajdziemy pod Trojaską (na wschód od niej, na północ od grzbietu) nad stawem Ap- terrip" latem IZ c, są tu tez zroato i ścieżka schodząca do doliny Czarnej Cisy. Dzień 2. Trojaską (1707m) -1594 m (1,5 g.) - Podpula (1634 m, 2,5 g.) - Berliaska (1560 m, 4,5 g.) - Świ-dowa (1430 m, 6,15 g.) - Łopuchów (1430 m, 8,15 g.) - Uść-Czorna (10 g.) Po 40 min od zejścia (1766 m) z ramienia Todiaski, za trawersem Troja-ski (TpoacbKa, 1707 m) odbiega na północ trasa nr 8 na przełęcz Okolę (1203 m) przez Tatarukę (TaTapyica, 1710 m). Za trawersem Ungariaski fyHTapacbKa, 1711 m) po 1 g. schodzi Płajem Stójkowym na południe, do Ko-byleckiej Polany, trasa nr 11, a 0,5 g. później za wierzchołkiem „1594 m" na SW odchodzi Płajem Apeckim trasa nr 10 do Dubowa. My obchodzimy natomiast ww. wierzchołek i kierujemy się na północ, potem NW połoniną Szesa. Po 1 g. osiągamy Podpulę (Tloanyna, 1634 m). W drodze ku Ber-liasce (EepjiHCbica, 1560 m) pojawia się kosodrzewina. Na Berliaskę wchodzimy po 2 g. od Podpuli i trawersujemy od SW. Szlak zaczyna miejscami biec lasem, pojawia się kilka osiedli pasterskich po drodze. Po 1,15 g. na lewo odchodzi trakt, którym w 2 g. zejdziemy do doliny potoku Jabłonice (Mmymmn). Po 30 min mijamy Śwido-wą (CBHflOBa, 1430 m, szałas na szczycie), z której jeszcze 2 g. do Łopucho-wa (JIonyxiB, d. Brustury). Stąd2 g. na 337 busem, który dociera tu z tiaczowa. o T3 cn rei 00 rei Trasa 8 Trojaska (1707 m) - Tataruka (1710 m, 50 min) - przełęcz Okolę (1203 m, 2 g.). Czas przejścia: 2 g.________________ Szlak prowadzi z głównego grzbietu Świdowca do przełęczy Okolę, która stanowi łącznik między Świ-dowcem i Gorganami. Na przełęczy lub 20 min za nią na NE znajdziemy dogodne miejsce na nocleg. Za Trojaska odbijamy z głównego grzbietu naprawo na NE. Przed nami Tataruka, do której dojdziemy w niecałą godzinę. Z Tataruki na NW odchodzi ścieżka do doliny potoku Turbat, a my idziemy płajem na NE, potem na północ i dochodzimy do przełęczy Okolę fOKOJie [spotykane również Okuła, Okoły], 1203 m), Na przełączy znajdziemy dobre miejsce na noclegu (są tu szałas i źródło), ale, jeśli z przełączy planujemy udać się w stronę Połoniny Czarnej (na NE), to warto przejść w tym kierunku jeszcze ok. 20 min, by dotrzeć do niewielkiej polany, niedaleko której znajdziemy obmurowane źródło Czarnej Cisy, z ukraińskim napisem „TyT nonaTOK i thch" („tuznajduje siępoczą- ną podobno "hył też napis cżechosło-" wacki. W pobliżu jest studnia i leśniczówka. Z Okolą można przejść na Brat-kowską Dużą (na NE, BpaTKiBCbKa, / 792 m, 4 g.), natomiast na NW doliną potoku Hladyn (Tsiajum), potem doliną Turbatu (Typ6aT) wzdłuż pozostałości po wąskotorówce dojdziemy do Drogi Legionów (15 km), zaś schodząc na wschód, po 16 km dotrzemy zniszczoną drogą biegnącą doliną rzeki Czarna Cisa do wsi Czarna Cisa. Przy obydwu zejściach kąpiel w potoku gwarantowana. Czarna Cisa - Tatulska (1774 m, 8 g.). Czas przejścia: 8 g.______________ Szlak prowadzi z miejscowości Czarna Cisa {Hopna Tuca) na Ta-tulską (Komen, 1714 ni) doliną potoku Stanisław. Do Czarnej Cisy można dostać się pieszo (2 g.) lub po południu autobusem z Jasini. Autor opisu: Łukasz Starzak (http: //suputnyk.site.pl). Szlak zaczyna się przy poczcie. Przez wieś idziemy główną drogą, początkowo prawym (geograficznie), a następnie lewym brzegiem rzeki, aż ujściu Dołżycy (AoBHCHHa) f&zdroże i sklep (30 min od poczty). Podążamy dalej w lewo, mijamy leśnictwo z tartakiem i dochodzimy do mostu przez Czarną Cisę, który prowadzi w dolinę Stanisława (ale nie jest to pierwszy duży most). W dolinie widać zerwany most na lewą (patrząc w kierunku wędrówki) stronę - w trakcie odbudowy, idziemy dalej lewą stroną potoku, znów mostem na prawo, za nim schodzimy z głównej drogi (która prowadzi w kierunku mniej więcej do jego przedłużenia). Stąd przez mały mostek kierujemy się pod górę, bardziej wzdłuż potoku (dawna droga idąca dołem w odbudowie). Całkiem szeroką ścieżką idziemy dłuższy czas, w końcu (3 g. od Pod Pohar-skym) obniża się ona w dół na polaną (bardzo pochyła, lepsze miejsce na nocleg raczej przy drodze nad potokiem). Od polany podążamy najpierw starą drogą nad potokiem, następnie na drugą stroną wpław i dalej wzdłuż potoku, przez polaną, kawałek za nią po przerzuconym drzewie wracamy na prawą stronę. Dalej wędrujemy kamienistą doliną. W pewnym momencie musimy znów skorzystać z obejścia zerwanej drogi; kiedy ścieżka prowadząca górą zanika, schodzimy w dolinę, gdzie trakt znów się pojawia(zejście stromą skarpą) i dochodzimy nim do przestronnej polany (dobre miejsce na obóz, od PodPoharskym 4,5 g.). Trasa prowa- gódzime doprowaazcrnas ona ao starego osiedla pasterskiego (używane tylko dwa szałasy), przed którym zaczyna skręcać w prawo, tak że w efekcie znajduje się chyba pod kątem 70° do swojego pierwotnego kierunku. Przechodzimy nią przez osiedle, za którym odbijamy od razu ścieżką w prawo, a następnie wraz z nią zawracamy pod górę. Kierujemy się na małą samotną chatkę, którą wciąż wykorzystują pasterze. Przy chatce skręcamy w górą, a wkrótce kierujemy się w lewo w las, przez małe potoczki. Kiedy ścieżka lekko zaniknie, idziemy wprawo do góry. W ten sposób wychodzimy na wielką polanę: przed nami podejście na główny grzbiet Świdowca, wyżej na prawo jest kocioł, z którego brzegu roztacza się widok na Howerlę z Pietrosem i Szeszułem. Z polany wspinamy siępo trawie stromo w górę (wyżej uschnięta kosówka). Wychodzimy na główny grzbiet na południe od Worożeskiej (Bopo>KecbKa, 1506 m), poniżej od strony zachodniej jest trochę równego miejsca na rozbicie namiotów (od osiedla pasterskiego 2 g.). Znajduje się tu też sporo małych strumyczków, ale są zbyt nikłe, żeby można było z nich nabrać wody, za to kierując się trochę w dół, trafimy na spore oczko wodne (dno bardzo muliste, ale woda po przegotowaniu na pewno zdatna do picia). Stąd na szczyt Tatulskiej droga jest oczywista, ok. 20 min. 1 .2 o -o t * o rei Trasa 10 Ungariaska (1711 m) -1594 m (45 min) - Tempa (1639 m, 3,15 g.) - Pieska (1317 m, 5 g.) - Apecka (1511 m, 6,5 g.) - Dubowo (9 g.)< Czas przejścia: 9 g. Szlak prowadzi Płajem Apeckim z głównego grzbietu Świdowca do Dubowego w dolinie Tereszwy (autobusy do Tiaczowa i Uść-Czornej). Autor opisu: Łukasz Starzak (http: //suputnyk.site.pl). Szlak zaczniemy spod Ungariaskiej (yHrapacbKa, 1711 m). Między nią a Małą Kurtiaską (Mana Kypracbica, 1652 m) są rozstaje przy punkcie „ 1594 m ". Idziemy na lewo (na SW) - wyraźna droga prowadzi przez Małą i Wielką Kur-tiaską (Bemuca Kypracbica, 1626m)pod masyw Tempej (TeMna, 1639 m), a następnie skręca w lewo i jako wąska ścieżka zaczyna go obchodzić. W dole słychać spływające z gór strumienie dające początek Małej Szopurce. Za Tempa (2,5 g. od początku szlaku) ścieżka schodzi w dół połoniną, a my kierujemy się po łące w lewo na widoczny garb (możliwy obóz, woda w strumieniu po prawej stronie garbu, patrząc w stronę Apec-kiej; trochę niżej staje się on dużo bystrzejszy). Z garbu schodzimy w dół w le- ~~\ wo, kierując się na widoczny grzbiet Ple-340 ) ski (ew. Płoska, ELiectKa, 1317 m). Na -^ dole trafiamy na ścieżkę, która prowadzi do góry. Na Plesce (1 g. od końca schodząc z mego. Jeżelizejdzie się w dół do schronu, to trzeba od niego kierować się na lewo od strumyka (może być nieco w dół), aż do odnalezienia ścieżki biegnącej po grzbiecie. Jeśli pójdziemy prosto po prawej stronie strumyka (przezpolankę), to będziemy musieli się potem wspinać na drugi brzeg, który na dole jest już dość wysoki i stromy, porośnięty jeżynami, malinami i świercz-kami (tam już ścieżkę bez trudu odnajdziemy). Podejście naApecką (Aneiibica, 1511 m)jest orientacyjnie łatwe (szeroka droga), ale długie i pod koniec bardzo strome. Ze szczytu z obeliskiem (z Pieski ok. 1,5 g.) przy dobrej pogodzie roztaczają się bardzo rozległe widoki na Rumunię i prawie całe Gorga-ny. Przed Apecką (na przełęczy) skręcamy wprawo, kierując się na zachód na widoczne wzgórze, które można obejść z prawej lub przejść przez nie prosto. Za wzgórzem znajduje się zagroda pasterska, a dalej, na polankach lub szerokim poboczu znajdziemy odpowiednie miejsca na nocleg, raczej bez wody (trzeba się liczyć z faktem, że ziemia pozostaje w rękach prywatnych właścicieli). Później droga prowadzi nas do wsi (dość wysoko podchodzi nędzny asfalt, są jednak skróty). Należy uważać na dole, aby nie pogubić się w plątaninie ścieżek; w razie wątpliwości należy pytać o drogę gospodarzy (ścieżki często przecho-dząprzezgospodarstwa). Tądrogąspod Apeckiej idziemy do Dubowego 2,5 g. Jeżeli chcemy uniknąć długiego schodzenia tęczy przea ApecKą należy się cojnąc). itiu mj. urmjamy szuzyi z prawy, iuąL. na SW drogą wzdłuż skraju lasu. Gdy droga schodzi w dół na zachód (do doliny Szopurki), my skręcamy na południe, przechodząc koło potoku i po 500 m wracamy na SE na grzbiet. Przed Baltinem (TJajiTiH, 1330 m) odbijamy na SW, kierując się wprost na piętrzącą się przed nami Połoninę Byczkowską. Możemy ją przejść w kierunku południowym grzbietem lub trawersować z obu stron (na obydwu trawersach woda). Chyba najlepiej skręcić na prawo, w kierunku osiedla pasterskiego (za nim źródła), i wrócić na grzbiet za pierwszym wierzchołkiem. Opryszę (Onpmiia, 1484 m) mijamy z lewej, zostawiając za sobą szałas, i idziemy na południe odnogągóry o nazwie Reposuł (Penocyn). Za wierzchołkiem „1314 m" definitywnie opuszczamy połoniny i podążamy łagodnie opuszczającym się grzbietem, mijając Pleskę (1216 m, za nią po prawej źródło, a my skręcamy na SW), polany i liczne boczne ścieżki. Około 3 g. od Opryszy droga nieco stromiej zaczyna schodzić do Ko-byleckiej Polany. Po 40 min wchodzimy w pierwsze zabudowania - do centrum wsi pozostało 500 m na południe. Trasa 11 Ungariaska (1711 m) - Pieska Ungurska (1396 m, 2 g.) - Kurpeń (1410 m, 3 g.) - Oprysza (1484 m, 4,5 g.) - Pieska (1216 m, 5,5 g.) - Kobylecka Polana (8 g.). Czas przejścia: 8g. Trasa prowadzi Płajem Stajkowym z głównego grzbietu Świdowca do Ko-byleckiej Polany. Do Opryszy idziemy na przemian połoniną lub rzadkim lasem, potem grzbiet się obniża i wśród polan sprowadza do wsi. Na szlaku zobaczymy liczne ślady wypasu - nocleg możliwy w szałasach, a woda dostępna na trawersach szczytów. Szlak zaczyna się pod Ungariaska. Idziemy 20 min na zachód głównym grzbietem i schodzimy z niego pierwszym bocznym ramieniem na południe. Trawersujemy stożek „1613 m"od wschodu, kolejny wierzchołek od zachodu. Przed siodłem opuszczamy połoninę, wkrótce po wejściu do lasu mamy pierwsze dobre miejsce na nocleg. Łagodnym stokiem zdobywamy odkryty grzbiet Pieski Ungurskiej (YHiypctKa ILnectKa, 1396 m). Schodzimy z niej na SE i ok. 300 m dalej skręcamy na SW, by wrócić na grzbiet Płaju. Za kolejnym wierzchoł- .2 o ¦o u \ 341 Z Radiowa na Bliźnicę. Czas przejścia: 2 dni.___ 342 Na trasie napotkamy żółte i zielorie znaki oraz liczne siedziby ludzkie. Przenocować można w turbazie lub w wielu dogodnych miejscach w pobliżu zabudowań, gdzie zwykle jest woda. Opis: Łukasz Starzak (http: //suputnyk.site.pl). Dzień 1. Ruchów-Dumeri (1391 m, 4,5 g.) - kur baza Perelisok (5,5 g.) Od dworca kolejowego w Rochowie idziemy przez most na Cisie w stronę kościółka rzymskokatolickiego służącego miejscowym Węgrom. Od skrzyżowania przy świątyni na lewo odchodzi droga do centrum miasta, natomiast my udajemy się w prawo ulicą biegnącą nad rzeką. Po kilkuset metrach skręcamy w dolinkę w lewo, gdzie są żółte znaki. Trzymając się ciągle tej ścieżki (mimo że szlak czasem znika) dochodzimy do utwardzonej drogi, którą podążamy dalej w górę wokół łąki. W końcu trakt przechodzi przez las i wyprowadza na rozległe łąki (z Rachowa 4 g.); przed nami ściana lasu, natomiast droga rozwidla się. Tutaj mamy dobre miejsce na obóz, przy czym wodę czerpiemy z rury - należy się wrócić ok. 100- 200 m, ponieważ rynna znajduje się poniżej traktu, po prawej stronie patrząc w dół. Na Bliżnicę skręcamy w prawo i idziemy dalej główną drogą, skracając ją w miarę możliwości (często omija ona pagórki dość długimi łukami). Dumeń (TepeHTHH [Teren-tyn], 1391 m) obchodzimy z lewej strony (góra z dużym masztem). aowania, w tym turbaza feremm.'"" Z SE dochodzi tu szlak z Bielina (Tjmhh, 2,5 g.). Dzień 2. Turbaza Perelisok - Bie-lińska Ściana (1439 m, 1,40g.) - Stare (1475 m, 2,5 g.) -1539 m (4,20g.) - Bliźnica (1883 m, 7 g.) Od turbazy kierujemy się dalej na północ. Na Bielińską Ścianę (1439 m, 3 g. od rozdroża przed Dumeniem, 1,40 g. od turbazy) można się wdrapać prosto do góry, a tam idziemy najpierw wprawo, a potem w lewo (droga, która przed nią skręca w lewo, schodzi do Doliny Kosowskiej) lub trawersujemy od wschodu. Starą (C/rapa, 1475 m) należy obejść drogą z lewej, jeżeli nie chcemy iść pod górę i w dół w trawie. Za Starą mamy możliwość noclegu z lewej strony drogi, przed zagrodą, za któ-rąznajdziemy wodę w rynience (bardzo niewielki przepływ, też po lewej stronie traktu). Można też przenocować za strumieniem, do którego dociera się, idąc główną drogą za zagrodę, okrążając wzgórze z lewej strony (1 g. od Bieliń-skiej Ściany). Od strumyka należy albo wrócić mniej więcej do rynienki i stamtąd wspinać się pod górę, albo iść dalej, nie schodząc jednak w dół, tylko wąską ścieżynką odchodzącą w pewnym momencie w prawo do góry. Ścieżynka ta kończy się wkrótce, więc należy się kierować do góry w tył, obchodząc pagórek, aż do małego strumyka, który przekraczamy i szukamy drogi biegnącej od strony wzgórza „ 1459 m " - czy- poa gorę. rrzgorze „idov m yczyu w przed nami; uwaga: na węgierskiej mapie błąd) należy się starać obejść z lewej strony — z prawej ścieżka stopniowo znika i musimy znów wspinać się po trawie na przełęcz, z której wyraźnie widać drożynę jakby okrążającą szczyt „ 1569 m" z lewej strony. Kiedy osiągniemy już przełęcz za „ 1569 m " (2 g. od zagrody za Starą), przed nami będzie szczyt Małej Bliźnicy (Mana Ejih3hhu«, / 778 m). Następnie podążamy wyraźną ścieżką w lewo, pod grzbietem, a po zaniknięciu ścieżki -po trawie, mniej więcej po poziomicy; ścieżka znów się pojawia i prowadzi do kamienistej dolinki wyschniętego potoku. Wspinamy się nią najpierw na przełęcz między Bliźnica-mi, a stąd na główny wierzchołek Bliźnicy (Tjjih3hhiw, 1883 m, dość stromo, ale niedługo; w sumie 2,5 g. od przełęczy za „1569 m"). Trasa 13 Kwasy- Mała Bliźnica (1778 m, 6,5 g.) -Bliźnica (1883 m, 7 g.). Czas przejścia: 7 g._________________ Trasa prowadzi z Kwasów na Bliżnicę. Latem na połoninie znajdziemy mnóstwo jagód, poza sezonem za to możliwość noclegu w zagrodzie pasterskiej u stóp połoniny. ty i Km. rrzy nieć (TpocTSHeiU>, obok: zielony znak PaxiBCbKe nicHHUTBO, rura wzdłuż mostu, betonowa studnia po prawej) skręcamy na zachód i podążamy wzdłuż potoku ok. 250 m, po czym na rozdrożu odbijamy wprawo na północ i mijamy niebiesko-zielony sklep spożywczy. Po stu metrach znowu są rozstaje, na których obieramy kierunek w lewo na NW, przez drewniany mostek. Traktem, biegnącym grzbietem między potokami (rozjeżdżonym przez traktory) kontynuujemy wędrówkę cały czas do góry, mijając podwórka i domy. Po 2,5 km (1,15 g.) od głównej drogi szlak wchodzi w las i dwoma zakolami (można ściąć ścieżką - stromo) doprowadza po 1 km do zagrody pasterskiej na skraju połoniny. Powyżej zagrody stoi krzyż. Wspinamy się po Połoninie Brailka prawie 2 km, aż do kamiennego postumentu, do którego dochodzi z SE inny szlak z Kwasów. Kontynuujemy wspinaczkę grzbietem na północ, potem NW. Nieco powyżej rozdroża odchodzi w lewonazachódścieżka-trawersująca Bliżnicę (wodapo drodze) i całą wschodnią część Świdowca - którą można dojść aż do stawu pod Todiaską. Od miejsca, gdzie odbija trawers, do szczytu jest jeszcze 3 km. Idąc wciąż na NW.po lewej mijamy pomnik wzniesiony ku pamięci czterech turystów, którzy zginęli tu W 1990 r. - nabiera się szacunku dla urwiska obok. Otwierają się piękne widoki na masyw Pietrosa. i -o s o o y L U g. nal\VY do Uliznicy (1883 m, 4 g. od zagrody pasterskiej). CZARNOHORA (HopHoropa) Charakterystyka masywu Czarnohora ciągnie się od Przełęczy Jabłonickiej (Tatarskiej) na północy, do przełęczy Szybene na południu. Od północy otaczają ją Gorgany Wschodnie i dolina Prutu, od północy i wschodu Beskidy Pokuckie oraz dolina Czarnego Czeremoszu, od wschodu i południa Połoniny Hryniawskie, od południa Karpaty Marmaroskie i dolina Białej Cisy, a od zachodu Świdowiec i dolina Czarnej Cisy. To jedyne na Ukrainie pasmo o wysokogórskim charakterze, z alpejskim piętrem roślinności; są tu miejsca, gdzie śnieg może leżeć nawet w lipcu. Najwyższe szczyty to: Howerla (Toeepna, 2058 m), Brebenieskuł (EpedemcKyn, 2037 m), Pop Iwan (Ilon leau, 2022 m) i Pietros (Tlempoc, 2020 m); główny, najbardziej uczęszczany grzbiet ciągnie się od Howerli do Popa Iwana. Znaczna część masywu leży w strefie chronionej: na wschód i północ od głównego grzbietu rozciąga się Karpacki Park Narodowy (zakaz rozpalania ognisk i biwakowania poza wyznaczonymi miejscami, wstęp płatny - zachować kwit!), a obszar na południe od linii Pietros - Howerla oraz na SW od Pietrosa to tereny Karpackiego Rezerwatu Biosfery (podobne ograniczenia, wstęp bezpłatny). W strażnicach parko- strażników należy przcKonywac, ze nas™" miot to wariant awaryjny i nie zamierzamy nocować w górach. Duże odległości oraz brak infrastruktury i tak nas do tego zapewne zmuszą, jednak pamiętajmy o tym, żeby nie śmiecić i nie niszczyć miejsc, w których biwakujemy - niby to takie oczywiste, ale wygląd najpopularniejszych punktów w Czarnohorze przywodzi na myśl inne wnioski. Na południe od Popa Iwana zaczyna się strefa przygraniczna strzeżona przez posterunki w Bohdanie i Szybe-nem. Pozwolenie na przejście szlakami zaproponowanymi w przewodniku nie jest trudne do uzyskania, bo to trasy popularne i trzymające się z daleka od granicy. Dozwil można otrzymać pod warunkiem zarejestrowania trasy w pogotowiu górskim (KRS) przy turbazie Tysa w Rachowie lub przy turbazie We-rchowyna w Werchowynie. Szczegóły przy odpowiednich trasach. Czarnohora wraz Beskidami Pokuc-kimi i Połoninami Hryniawskimi to obszar wpływów kultury huculskiej. Huculi, mieszkając przez lata w strefie izolowanej, wykształcili odrębną kulturę, której przejawy widać na każdym kroku: w architekturze, języku, ubiorze, muzyce, wierzeniach itd. Huculski dorobek stanowi wielką atrakcję regionu i jest z tymi górami nierozerwalnie związany. Komunikacja i dojście w góry Dojazd do Jasini, Kwasów i Racho-wa (zob. s. 329 - 330). - js.wasy - Kacnow; ooiega Czarnohorę linia kolejowa, którą przyjeżdżają na razie tylko 1 pociąg dalekobieżny dziennie (ze Lwowa), co gorsza w środku nocy, oraz 4 lokalne (z Iwano-Frankow-ska i Kołomyi). Mimo to optymalny wydaje się wariant nocnego dojazdu pociągiem do Kołomyi i stąd do Rachowa pociągiem lokalnym zwanym dyzel'. Autobusem. Lokalne węzły to: Ra-chów, Jaremcze, Worochta i Werchowy-na. Na odcinku Worochta - Werchowy-na jest niewiele kursów. Drogą z lici w górę doliny Czarnego Czeremoszu kursuje zwykle jakiś autokar (z Kołomyi i Werchowyny) po południu i z powrotem rano; z Rachowa do Bohdana wyruszają 3 autobusy i 2 do Łuhów, ale w dni wolne tylko 1 (ok. 13.00)! Prywatne busy, podobnie jak większość stałych połączeń, jeżdżą z dolin (Nadworna, Iwano-Frankowsk) do Jaremcza i Worochty, z której kursują niezbyt często też busy na Zaroślak, w większości zatrzymujące się przed szlabanem w Zawojeli (dalej głównie wycieczki). Zimą więcej marszrutek jeździ na odcinku Rachów - Jaremcze - Worochta - Jabłonica (ale i tak straszny tłok). Do Werchowyny można dojechać m.in. z Iwano-Frankowska, Kołomyi i Kosowa. Samochodem. W góry wiedzie trasa A265/P 03 (Lwów - Iwano-Frankowsk - Nadworna - Jaremcze - Przełęcz Jabłonicka/Tatarska (931 m) - Rachów -Użhorod). W okolicach przełęczy jest mostów - etekty powodzi, ale ogólnie OK. Trasa Jaremcze - Werchowy-na: przeciętnej jakości. Droga Rachów - Łuhy: sporo dziur z wysepkami asfaltu, ale utwardzona i nie ugrząźniemy w błocie. Droga Łazeszczyna - Koź-mieszczyk: jw., a droga z Ardżeluży do szlabanu w Zawojeli w niewiele lepszym stanie. Droga Ilcia - Burkut: od Kraśnika gruntowa, czyli dziury bez wysepek asfaltu, trudno już powiedzieć, co lepsze. Na marginesie: taksówka z Iwano-Frankowska do Worochty kosztuje ok. 14 USD (95 km). Napy. Ze względu na popularność tego pasma doczekaliśmy się wreszcie map, które mogą zastąpić wysłużone „WIG-ówki", choć oczywiście nadal zdecydowanie warto je wziąć (arkusze: Żabie [pas 56, słup 39], Mikuliczyn [pas 55, słup 39], ew. Rachów [pas 56, słup 38], Burkut [pas 57, słup 39]). Arkusz Żabie jest dostępny również w powiększeniu (1:75 000). Ukraińskie wydawnictwo Aerohe-odezija wydało w 2002 r. mapę w skali 1:50 000 pt. TypucmuuHi cmemcKu Hopuozopu (Turystyczni steżky Czor-nohory). Obejmuje obszar od szczytu Pietrosa do Werchowyny. To umiarkowanie dokładna mapa, na której zaznaczono wiele aktualnych szlaków, szałasy, pola kosówki, główne turbazy, wyciągi, poziomice co 10 m. Legendę zamieszczono po ukraińsku, rosyjsku i angielsku, jednak mapę już tylko po ukraińsku, w dodatku z literówkami. o o fO N E ro 345 s o o 346 Rezerwat Masywu Czarnohory (VopHoaopcbKuO smmiOHuu Macue) To część Karpackiego Rezerwatu Biosfery WapnamcbKuu 6ioapepHuu sanoetówuK). Zajmuje obszar 16 375 ha po obydwu stronach Pietrosa i na SW od Howerli na wysokości od 700 do 2058 m, obejmując źródliska potoków: Kewele, Bohdan i Howerla. W większości Czarnohora zbudowana jest ze skał fliszowych (argility, piaskowce, itp.) .Widoczne są ślady działalności lodowca z charakterystycznymi kotłami w dolinach. Występuje tu klimat chłodny i wilgotny. Wg danych stacji meteorologicznej w tuhach (613 m n.p.m.) średnia temperatura stycznia wynosi -6,8°C, lipca - 15,7°C, średnioroczna - 5,4°C Roczna ilość opadów -1001 mm. Masyw charakteryzuje się dużym zróżnicowaniem flory. Trudno tu znaleźć czyste buczyny (Fagetum), których występowanie ograniczone jest z powodu chłodnego klimatu do południowych zboczy. W większym stopniu spotyka się lasy mieszane z bukiem zwyczajnym (Fa-gus sylvatica), jodłą pospolitą (Abies alba) i świerkiem pospolitym (Picea excelsa), sięgające do 1200 m n.p.m. Wyżej rozpowszechnione są świerczyny o klimaksowym charakterze tworzące górną granicę lasu, która leży tu na wysokości od 1500 do 1600 m n.p.m. W piętrze kosodrzewiny (subalpejskim) występują klimaksowe grupy karłowatych (Mugheta, Duschekie-ta, Junipereta). Znaczne połacie terenu zajmują formacje trawiaste śmiałka darniowego (De-schampsia caespitosa), trzcinnika owłosionego (Calamagrostis villosa) i znacznie rzadziej, psiej trawki (Nardus stricta). Piętro halne (alpejskie) tworzą: turzyca wiecznie zielona (Carex sempen/irens), kostrzewa niska (Festuca supina), sit skucina (Juncus trifidus), rzadko spotykane są grupy z dominującym Carex curvula, głównym składnikiem łąk w Alpach Środkowych, czy Lerchenfeldiaflexuosa.\N skład flory masywu wchodzą rzadkie gatunki: powojnik alpejski (Atragene alpina), ciemiernik czerwonawy (purpurowy) (Helleboruspurpurascens), jastrun (złocień) okrągłolistny (J.Waldsteina) (Leucanthemum waldsteinii),listerasercowata (/./sfera cordata), różanecznik wschodniokarpacki (Rhododendron kotschyi), tojad mocny (Aconitum firmum), śledziennica alpejska (Chrysosplenium alpinum), goryczka bezłodygowa i wiosenna (Gentiana acaulis/ verna), pszeniec biały (Melampyrum saxosum), kuklik górski (Geum mon-tanum), gnidosz okółkowy (Pedicularis verticillata), rdest żyworodny (Polygonum viviparum), rożeniec górski [Rhodiola rosea) itd. Tego ostatniego nazywa się tu „kwiatem miłości" i jest równie popularny co szarotka (zob. Rezerwat Masywu Świdowca s. 330 - 331). Zasadniczą częścią fauny kręgowców zboczy Czarnohory są gatunki charakterystyczne dla tajgi i Alp. Na wysokości ok. 1800 m n.p.m. można spotkać płochacza halnego (Prunella collaris), wpisanego do Czerwonej Księgi Ukrainy.Typowymi mieszkańcami lasów Czarnohory są: dzięcioł trójpalczasty (Picoides tridactylus), mysikrólik (Regulus regulus), drozd obrożny (Turdus torquatus), głuszec (Lyrurus urogalus), ryś (Lynxlynx), niedźwiedź brunatny {Ursus arctos) itd. Wśród bezkręgowców zarejestrowano w Czarnohorze szereg gatunków występujących w Karpatach Ukraińskich tylko tutaj: tęcznika mniejszego (Calosoma inquisitor), podgatunek biegacza (Carabus transsylwnicus), Trechus pkatulus, Duvalius ruthenus. Karpacki Park Narodowy (KapnamcbKuu Hau/OHanbHuu npupodnuu nap/c) Tereny chronione pojawiły się tu juz na początku wieku XX. Po wojnie odtwarzano powoli miejsca chronione i poszerzano ich powierzchnię. Był to pierwszy na Ukrainie park narodo- f*m/nmgxa¦gwn&ge'Bi§pTmttri ezarr»goxzeremoszu. ojcuje o«siar if wysopicroo • 450 m n.p.m. do 2058 m (Howerla). Powierzchnia parku wync,', 50,3 tys. ha dzieli *ę ją na : 4 strefy: rezerwatu (10,3 tys. ha), ochronno-rekreacyjną (20,8 i' s. ha), rpkrf.a yjną (!' ',fi tys. ha)irekreacyjno-gospodarczą(8,6tys. ha). ' : '*-' Warunki klimatyczne, budowa geologiczna, flora i fauna mają f, dobny chaia terjat ,vczar-nohorskiej części Karpackiego Rezerwatu Biosfery. ; ' w Na pogórzu panuje klimat umiarkowanie ciepły i wilgotny, w wy^zych partiaci chłoti y i bardzo wilgotny, czemu region zawdzięcza swą rozbudowaną hydtr')logię. Wg danych si qi meteorologicznej w Jaremczu (530 m n.p.m.) średnia temperatur^ stycznia wyt^si -4? °C, lipca - 16,4°C, średnioroczna - 6,9°C Roczna ilość opadów - 954 rnm. Wg dar^ h star meteorologicznej pod Pozyżewską (1430 m n.p.m.) średnia temperatura stycznia/ynos'1' -6,4°C, lipca - 11,5°C, średnioroczna - 2,8°C. Roczna ilość opadów - ,465 mm- W jarem^u spada ponad 100 mm śniegu, a pod Pożyzewską ponad 200 mn, co powodują częsty lawiny w okolicy Howerli, Breskuła, Homuła i Turkuła. Lawiny to równ^ż skutek sety* lat dr, ałalno-ści pasterzy, którzy ogniem i siekierą doprowadzili w wielu miejycach do obn^enia w granicy lasu o 100 -150 m. Efektem działania lodowca są doliny korytowe i wały morenowe, a także cyrki lodowcowe z jeziorami, z których największe to Niesamowite (0,3 ha, zob trasa nr 14) i (ylariczspka (0,5 ha, zob. trasa nr 31). Występują na ich brzegach rzadkie gatunkji roślin, np. botirek tigjjlistko-wy (Menyanthes trifoliata) i sit kasztanowaty (Juncus castanejs). Ze względu na duże zróżnicowanie wysokości (ponad 1600 m arnplitudy) wysf ter roślinności: do 700 m n.p.m. lasy bukowe z domieszką graba, dlo 1000 m n.p r ne bukowo-jodłowe z domieszką świerka, do ok. 1250 m n.p.m. lasy bukowo-jod we, w proporcji zależnej od gleb i charakteru zbocza, a wyżej - świerkowe, az do 1500 -1600 m n.p.m. Na stromych stokach z osypiskami kamieni rośnie sosna z> z brzozą i jodłą. W uroczyskach Kiedrowaty i Gadzyna zachowała się reliktowa lii bra). Powyżej 1600 m n.p.m. występują karłowate (Pinus mugo, Oushekia vin perus sibirica. Na grzbietach powyżej 1800 m n.p.m. są juz tylko łąki- połoniny Spośród karpackich endemitów występuje 12 rzadkich gatunkówflory, np.: wili (Euphorbiacarpatica), rojownik {m\mk,Jovibarbapreissiana),wierzba wykrój' Ponadto można tu spotkać 14 gatunków endemitów południowoka kiego (Ranunculuscarpaticus), pierwiosnka (Primulapoloniens 10 gatunków endemitów wschodniokarpackich, np.: tojada w* latum), lepnicę karpacką (Silene dubia), Gentianalaciniata. Jest taJ Bałkańskich, np.: skalnica karpacka (Saxifraga carpatica), / skich występują, np.: skalnica dwuletnia (Saxifraga adscei ochloa disticha). Gatunki reliktowe to np. zimoziół (linnea) pi*. . tu rośnie w Karpatach Ukraińskich) i lulecznica kraińska (Sco/*| Fauna parku to m.in. ok. 50 gatunków ssaków i ponad 100 * tunków nietoperzy. Około 30 gatunków jest wpisanych do G* chroni się też konie huculskie. ,e; i 6 pię-=s/t- a-o-na iscem-i.iej Junh „karpacki [H-efusa). .^Skarpac ^bagneri); - Z min od turba-zy Awangard, zaś na zachód od dworca 2-kilometrowy (19 min jazdy za 0,8 USD, jazda bez trzymanki!)-prowadzi do kompleksu sportowego Piatychatky (na górze słabo utrzymany stok i „wy-rwirączka" za 0,3 USD). Jest kilka wypożyczalni sprzętu - mały wybór, ca-rvingi praktycznie nie występują (3-5 USD). Na północy wsi (obok sportba-zy Awangard) znajduje się kompleks skoczni narciarskich (tramplin, z igielitem!), z których za 0,5 USD można zimą zjechać na sankach. Dostępna słaba, ale szybko polepszająca się oferta gastronomiczna w postaci małych, dość tanich barów. Mimo nadajnika na Przełęczy Jabłonickiej trudno w Worochcie złapać zasięg w komórce. W zimie ceny rosną i trudno znaleźć nocleg w „sport-bazach". W miejscowości są: poczta, szpital (tel.: 3434-41383/41303), kilka sklepów (w tym „Rusłana" niedaleko dworca, gdzie teoretycznie można płacić kartą i twardą walutą; zresztą szybko się przekonamy, że przedsiębiorstwo „Rusłana" to lokalny potentat), apteka Zołotyj Koriń (ul. Halyckoho 67), taxi „Rusłana" (ul. Halyc'koho 55, tel.: 3434-41000). Informacja tel. w Ja-remczu (tel.: 3434-22222/07). Noclegi: Ośrodek kontaktowy gospodarstw agroturystycznych (Iryna Matij-ciw,tel.: 3434-41376). Kwatera prywatna (Antón Jewheniewycz Petrows'kyj, ul. Halyc'koho80a, tel.: 3434-41959) - na południe od przej azdu kolejowego, ra prywatnai (Wasyl' Iwahowycz Hry-kuliak,ul. Franki 21, tel.: 3434-41565): 9 miejsc u muzykalnej, religijnej rodziny, dostęp do kuchni, TV, pralki i krowiego mleka; działa w okresie maj - wrzesień. „Chatki" (ul. Halyckoho, tel.: 3434-41542/41030), w pełni wyposażone drewniane domki. Spor-tbaza (CB) Ukraina (ul. Halycko-ho 64, tel.: 3434-41270/41002, faks: 3434-41030, e-mail: ukraina_nsb@u-krpost.net), duży czteropiętrowy szary budynek z jasnobrązowymi balkonami w centrum wsi - 600 m na SW od stacji, ścieżką wzdłuż torów, za przejazdem kolejowym. Typowy sowiecki standard. 165 miejsc w pokojach 2 - 4-os. Ceny: 8-30 USD. Bar, restauracja, sale bankietowa i gimnastyczna, dyskoteka, wypożyczalnia nart i sanek, sauna na 12 osób za 16 USD/godz., wycieczki, przejażdżki konne (1 USD za 15 min). Spor-tbaza Awangard (ul. Halyc'koho 3, tel.: 3434-41140/41130/41144/41258), podłużny budynek z czerwonym dachem, przy wjeździe do wsi, ponad 1 km na północ od dworca. 120 miejsc w pokojach 2- i 3-osobowych z umywalką, prysznic i toaleta na piętrze - radzieckich sportowców nie rozpieszczano. Ceny od 11 USD/os. Sala gimnastyczna i TV, sauna, siłownia, wypożyczalnia nart i sanek. Dytiacza baza Howerla (ul. Halycloho 14, tel.: 3434-41661/41660) - prosto urządzone pokoje z metalowymi umywalkami. Ubogo i tanio - od 4 USD. W sezonie trudno o miejsce. V 2 o o rei rc U ul. Halyc'koho 43, od 2 USD). Wieś Jabłonka {fl6jiyHuun \jablu-nycja]) leży na NE od Przełęczy Jabłonickiej/Tatarskiej. Ożywa zimą ze względu na 10 wyciągów narciarskich, w większości na Mikulince {MuKyjiuHKa, 1000 m), poza tym na górach Koza i Dił, o długości od 400 do 900 m (0,5 USD). Trasy słabo utrzymane, na Mikulince przeszkadzają nieco krzaki. W centrum dobrze wyposażona wypożyczalnia nart (5-7 USD) i parking. Noclegi: Ośrodek kontaktowy gospodarstw agroturystycznych (Ołek-sandrPustowit, tel.: 3434-36221). Kwatera prywatna (Olena Dmitrywna Ber-winowa, tel.: 3434-36393): 25 miejsc, prysznic, kuchnia, pralka, TV, dowóz autem właścicielki. Kwatera prywatna (Bohdan Wasyliowycz Pawuk, tel.: 3434-36370): prysznic, kuchnia, pralka, TV, telefon. Turbaza Hirs'ka (tel.: 3434-36276, ew. 36266, 36273): 150 miejsc w mało komfortowych pokojach 2 - 4-os., od 6 USD/os. + 1 USD za obiadokolację (tak smakuje, jak kosztuje), fizjoterapia („masaż z miodem"!), wycieczki, blisko do wyciągu, wypożyczalnia sprzętu. Zimno w zimie! (niby to normalne, ale w pokojach niekoniecznie). Motel Czeremosz (w centrum wioski): 30 miejsc w pokojach 2-os. z łazienką i TV, bar, sauna, altanka, parking strzeżony, wycieczki. BazaNaftowyk (tel.: 3434-36225): 70 miejsc w drewnianych domkach ogrzewanych elektrycznie. Turbaza Dynamo "ka (tel.: 3434-36317). Turbaza Perewał ™ (tel.:3434-36222). plotel-restauracja Berkut (na Przełęczy Jabłonickiej - najwyżej położony hotel na Ukrainie, tel.: 3434-36248/ 36230), piętrowy dom z 20 miejscami w pokojach 2-os., od 7 USD/os. Łazienka na piętrze. ZAROŚLAK (3apocjiHK) znajduje się u stóp Howerli, 21 km od Woroch-ty. Z tejże trzeba przejechać 8 km w kierunku Werchowyny, do skrzyżowania w przysiółku Ardżeluża {ĄpÓDKenmsKa), autobusem bądź okazją. Stąd zaczyna się 13 km dziurawej drogi, którą jeżdżą rzadko busy, część do samego Zaroślaka, większość do szlabanu w Zawojeli. Po drodze w Zawój e'i znajdują się turbaza Czornoho-ra, pole namiotowe i sklep. Kiedyś kursowała tędy wąskotorówka, do dziś widoczne sąjej nasypy. polana Zaroślak położona jest na wysokości ok. 1270 m. Turystów przyjmowano tu już w XIX w., potem pojawiały się inne budynki, które przechodziły różne koleje losu, aż do czasu, gdy w 1927 r. Polskie Towarzystwo Tatrzańskie wybudowało ze składek społecznych piękne schronisko, któremu nadano imię Henryka Hoffbauera, autora pierwszego przewodnika po Czarnohorze. Obiekt był wciąż rozbudowywany i doposażany - w 1939 r. mógł pomieścić 150 osób. Schronisko spłonęło w czasie wojny. Dopiero w latach 70. wzniesiono dzisiejsze gmachy, jak- ków (ró§.: Wsiesofuzhaja Olimpijska-ja Sportiwnaja Baza). Na placu przed budynkami od lat trwają jakieś roboty: władze planowały zbudować na zboczu Howerli kolejkę linową, lecz zrezygnowano z tego pomysłu, zastępując go jeszcze ciekawszym - budową konstrukcji typu halfpipe (tratn-plin dofrystajla) o powierzchni 0,7 ha. W 1998 r. w samym sercu parku narodowego wycięto las i wprowadzono ciężki sprzęt. Po gwałtownych protestach ekologów w 2000 r. wstrzymano prace, rok później wznowiono i tak w kółko (w 2004 r. przeznaczono 200 tys. USD na ten projekt). Noclegi: Turbaza Zaroślak (tel.: 3434-41591): 100 miejsc w obskurnych pokojach 2 - 4-osobowych, TV na piętrze, sauna, bilard. Pokoje z umywalką 6 USD, z łazienką 10 USD. Wyżywienie 3 razy dziennie od 3 USD. Często brak miejsc dla turystów indywidualnych - wszystko zależy od administratorki i aktualnie obowiązującej wersji: albo można kwaterować, albo to baza „olimpijska" i w żadnym wypadku nie wolno. Werchowyna / Żabie (Bepxoeuna / )Ka6'e) do 1962 r. nazywała się Żabie. Przy wjeździe wita nas tablica Ocb i)Ka6'e, FyuynbCbm cmonmpi {Oto Żabie, huculska stolica - Iwan Franko). Pierwszą wzmiankę o miejscowości datuje się na 1424 r. Na temat pochodzenia samej nazwy istnieje kilka teorii - wg najpopularniejszej wywodzi się od hu- Sciągah tu ludzie kultury (m.iń. wspomniany Iwan Franko, Mychajło Kociu-biński, Olga Kobylańska i Łesia Ukra-inka), działały amatorski teatr huculski, szkoły, sąd, poczta, szpital (ze względu na programową huculską rozwiązłość specjalizujący się w chorobach wenerycznych), hotele, zajazdy i huculskie grażdy. Coroczny chram, czyli odpust 28 sierpnia, gromadził tłumy. Żabie była największą gminą II Rzeczypospolitej, nawet po odłączeniu Dzem-bronii w 1928 r. Te czasy przetrwały do dziś niemal tylko na papierze i w pamięci Hucułów. W czasie wojny zniszczono cerkiew, dziś jest na jej miejscu gmach byłego Raj komu (Komitetu Rejonowego KPZR), a wokół inne betonowe ciekawostki. Stoi kilka przedwojennych willi, znów (od 1989 r.) co roku odbywa się odpust. Wciąż żywe są tradycje huculskie, czego wyrazem jest choćby poświęcone tej nacj i minimuzeum prowadzone przez znanego również w Polsce multiinstru-mentalistę Romana Kumłyka. Są 2 wyciągi narciarskie (ok. 400-metrowe) trasy „lici" i „Puszkar". W miejscowości znajdująsię: poczta (kod: 78700, nr kier.: 3432), szpital, dużo sklepów, bazar. Informacja tel.: 3432-22222. Na zachód od Werchowyny, we wsi Ilcia, zobaczymy cerkiew z 1881 r., obok niej kurhan z krzyżem i tryzu-bem na szczycie, a na północ od skrzyżowania dróg - resztki budynku Muzeum Huculskiego zbudowanego tuż przed II wojną światową TO 351 m 2 o | I k. UJ nuie adresami ponad 25 gospodarstw yrr(jhowynie i okolicach. Poniżej za-¦ c^amy nr tel. i adres p. Dutczak - kierCwn'czk' agencji. Kwatera pry-tna (Oksana Petriwna Dutczak, *j D0Avbusza 15, tel.: 3432-25259): o miej^c' dostęp do kuchni i TV. Kwa-a ni'ywatna (Iwan Mychajłowycz ^akivs/nyczuk, tel.: 3432-22579): 15 'eisc, dostęp do kuchni, pralki i TV. K atera prywatna (Wasyl Oleksijo-K.obyliuk, ul. Stusa 4a/8, tel.: ty/j CZj 3432.2l941/21971): dostęp do gara-kucnn'' Pralki, TV i komputera. Wwie^k' wozem gospodarza. Kwa-ra prywatna (Liubow Wasyliwna k, tel.: 3432-22403): dostęp do kuchni, pralki i TV. Domowy o, huculska kuchnia. Turba-il. Popowycza 9, tel.: 3432-21571> faks: 3432-21824), 2 budynki * centrum wsi, za podwieszaną kładką na Czarnym Czeremoszu. Po-. :e z łazienką, TV i balkonem (od 9 USf)' Restauracja, bar, stołówka, la k''n^erencyJna' Punkt medyczny, ^^02yczalnia nart, biuro wycieczek, t lefoP-^ote' Czeremosz (ul. Żabiew-g,ka s\, tel.: 3432-21472) oferuje lep-standard niż w turbazie i dobrą re-stauradC na parterze. qzjMBRONIA (JJaeMÓpoHH / Bepe-za ZSRR nosiła nazwę Be-3. Pięknie położona wieś, centrum p*y l godz- pieszo od dr°giIlcia - Burtut- Znajdują się tu sklep, przed-•eniia kamienna kapliczka. garażu-miód, 0505688563/0501159503) - prOwadzo-na przez Polaka (!), znajduje się na przełęczy między Dzembronią a Bystrcem. Z obu tych wsi prowadzi do niej czarny szlak. Działa w lipcu i sierpniu i oferuje ok. 10 miejsc w cenie 2 USD/os. „U Pani Paraski" - ośrodek lokalnej weteranki tur-biznesu, właścicielki kilku budynków we wsi. Latem dysponuje 45, zimą 25 miejscami, łazienka z ciepłą wodą, sauna. Cena z wyżywieniem: 4 USD. Wieś BOHDAN (Bozdan /Eina Tuca) leży nad Białą Cisą, na wschód od Ra-chowa, W centrum znaj dują się 2 współczesne cerkwie, sklepy i strażnica po-graniczników (npunopdoHHa sacmaea, masywny budynek ogrodzony drewnianym płotem, po północnej stronie drogi, naprzeciw parku). Jest też wyciąg narciarski o długości 1000 m. Noclegi: Turbaza Olesja (ul. Dowbu-sza 152a, tel.: 3132-32025), dwupiętrowy żółtawy, podłużny budynek z białym dachem. Oferuje przyjemnie wyglądające pokoje 2 - 3-os. z łazienką lub bez niej, od 15 USD. Stołówka, bar, sauna, minibilard, minisiłownia, wycieczki autobusowe i piesze, wypożyczalnia sprzętu, instruktor narciarski, wyciąg obok. Werchowyna - Kwasy. Czas przejścia: 4 dni uycyjnie, aiaiego można poazieiic gu na więcej dni, choć w najwyższej partii gór sprawa noclegu jest dość problematyczna. Na wschód od głównego grzbietu rozpościera się teren Karpackiego Parku Narodowego, zaś na zachód - Karpackiego Rezerwatu Biosfery. Na odcinku od Popa Iwana do Howerli trasa przebiega dawną granicą polsko-czechoslowacką, spotyka się na niej okopy, zasieki i ziemianki z czasów I wojny światowej, a przede wszystkim kamienne słupki graniczne (ukr. cmoen/Kopoiib [stołp/koról'\; numery od 16 do 39). Na tym etapie gdzieniegdzie widać czerwone znaki, są też inne, dość frywolnie umieszczane przez współczesnych turystów. Dzień 1. Werchowyna - Dzembronią (800m, 2-4g.)-połoninaSmo-trec (ok. 1260 m, 3,5 - 5,5g.) Z Werchowyny i Kołomyi jeżdżą rozklekotane, przepełnione autobusy w górą Czarnego Czeremoszu, ale kursuje ich niewiele i dlatego najlepiej złapać okazją - droga na Burkut odchodzi we wsi Ilcia (lubuj), obok sklepu spożywczego „Mpin"( Mrija - czyli 'marzenie ' o jakimś transporcie) z nieśmiertelną ławeczką (ponadto przystanek autobusowy i stacja benzynowa).Droga jest gruntowa, ruch nikły, ale trzeba liczyć na szczęście (nie zapominając jeżyka w gębie, przy dużym szczęściu możemy z przesiadkami dojechać nawet do ny czarny Czeremosz nygtąaa wyjątkowo. Przy ujściu potoku Dzembronią (Xl3eM6poHa) skręcamy przed mostem wprawo {znak: ^3eM6poHa 4,5 km). Idziemy drogą w górę wąskiej doliny i po 1 g. dochodzimy do zabudowań wsi Dzembronią. Przed kapliczką i mostkiem odbijamy w lewo i podążamy na zachód, mając rzeczkę po prawej stronie. Po 400 mprzechodzimy mostek na potoku Dzembronka (^3eM6poHbKa) i skręcamy w lewo, ale nie w dolinę tegoż, tylko drogą, która kilkadziesiąt metrów dalej zaczyna się między domami wspinać po grzbiecie na SW. Jesteśmy już w Karpackim Parku Narodowym, o czym informuje tablica. Droga prowadzi po odkrytym terenie i po 3 km (1,15 g.) docieramy do owczarni (od niej na SW biegnie ścieżka bezpośrednio i stromo na Smotrec). Stąd udajemy się wprawo na NW, by po 400 m wyjść na polanę, doskonałą na nocleg (równo, opał, doprowadzona woda). Dzień 2. Połonina Smotrec (ok. 1260 m) - Smotrec (1896 m, 1,5 g.) - Balcatuł (1851 m, 2,15 g.) - Pop Iwan (2022 m, 3 g.) - Brebenieskuł (2037 m, 5,5 g.) -jezioro Brebenieskuł (1801 m, 6,5g.) Na polanie są rozstaje, jedna droga schodzi do Dzembronii, a nasza skręca w lewo i przez krzaki wchodzi do lasu. Potem na zachód i łukiem na SW doprowadza nas po ponad 0,5 g. do małego wodospadu (nie przekraczamy potoku) i zamienia się w zanika- o o te N 2 o o (5 N | U | stromo, me ostre podejście na Kon- cu jest w tych górach nieuniknione. Na szczycie Smotrca (Cmotphh, 1896 m) zobaczymy ostańca skalnego, również inne ciekawe skalne formy (w tym na NW „wuchatyj kamiń" [eyxamuu KOMiub] w kształcie głowy bez ucha), no i piękne widoki na pasmo Czarnohory, szczególnie na Popa Iwana Czar-nohorskiego na SW. Ze szczytu schodzimy po skałach na zachód, by dotrzeć do zwornika między Smotrcem a Balcatu-lem (15ajib3aTyji, 1851 m, słupek nr 18) na głównym grzbiecie Czarnohory. Tę okolicę zabobonni Huculi nazywają „złym miejscem " (TIoraHe Micue [pohane misce]) i wierzą, że w głazach zaklęte są duchy, które wywołują, częste tu, burze. Na przełęcz można dojść z Szybenego i Stajek (1745 m), ale przez kosówkę pod koniec. Pod przełęczą znajdują się ruiny schroniska AZS (miejsce na nocleg, poniżej woda). Za przełęczą rozstaje - nasza trasa prowadzi dalej na NW, ale warto (przy pewnej pogodzie) po dojściu na główny grzbiet schować w okolicach słupka nr 18 (45 min ze Smotrca) plecaki i wspiąć się,, na lekko " na Popa Iwana (tam i z powrotem: 1,15 g. + zapewne „zdobywanie" wieży obserwatorium). Na szczycie Popa Iwana, nazywanego także Czarnohorą/Czarnohorcem (Tlon łBaH, HopHa Topa, 2022 m, słupek nr 16), znajdują się ruiny polskiego Obserwatorium Meteorologiczno-Astrono-micznego zwanego „Białym Słoniem". pwwaażonej ogromnym kosztem. Miał on kształt litery L z dołączoną wieżą, 5 pięter, 43 pomieszczenia i naszpikowany został nowoczesną aparaturą. Przez 14 miesięcy był to najwyższy zamieszkany punkt w II Rzeczypospolitej - we wrześniu 1939 r. obsługa polska opuściła go, zabierając ostatnie pomiary i co cenniejszy sprzęt. Jeszcze w czasie wojny okresowo go wykorzystywano, potem sprzęt rozgrabiono i budowla powoli niszczała, a ostatniego spustoszenia dokonali turyści wyrywający z wnętrza wszystko, co się dało spalić. Na temat „Białego Słonia"powstały wiersze, książki i wiele pomysłów na zagospodarowanie ruin, ale niestety jak dotąd wciąż tylko się o tym mówi, a budynek niszczeje. Obserwatorium prezentuje się interesująco przez cały rok, ale szczególnie pięknie wygląda zimą, gdy przypomina lodowy zamek mieniący się kolorami tęczy w świetle zachodzącego słońca, a śnieg przykrywa śmieci i gruz. Latem wiełe osób tu nocuje: obok dużo równego miejsca pod namiot, choć nie ma wody, jest zimno i strasznie wieje. Dochodzi tu z SE trasa nr 31, z SW trasa nr 24, a przed podejściem na szczyt (niedaleko zardzewiałej tablicy z napisem CoKajib) od zachodu dociera trasa nr 25. Od słupka nr 18 idziemy na NW głównym grzbietem, mijając, zwykle od zachodu, kolejne wierzchołki. Po 30 min przechodzimy przez Dzembro-nię (2],3eM6poHS, 1880 m), a po kolej- 355 V 2 o o ¦ N i - znanowany na czarno sziaK z aonny Bystrca. Wokół szczytu są chyba naj-wyrażniejsze w całej Czarnohorze ślady okopów z I wojny światowej, a na samym wierzchołku nawet zachowane wejścia do podziemnych schronów (idąc na szczyt trzeba tylko uważać na wplątane w wysokie trawy przerdzewiałe zasieki z drutu kolczastego). Jeśli potrzebujemy wody, można obejść Munczeła szerokim trawersem od zachodu - przecina go kilka potoków. Za Brebeniesku-łem (Epe6eHecKyn, 2037m, słupek nr 25), drugim co do wysokości ukraińskim szczytem, znajduje się srebrny krzyż poświęcony pamięci turysty, który zginął tu w 2000 r. Po lewej jest potężne ramię Gutin Tomnatka (TymuH-ToMHamuK, 2016 m), a w dole staw Brebenieskuł (alias Jezioro Tomnackie) - najwyżej położony staw na Ukrainie (1801 m) o głębokości do 2,8 m i powierzchni 0,4 ha. To dobre miejsce na nocleg (z braku laku...), tylko trzeba zejść dość nisko (bardzo strome zejście od północy, 15 min) i mało opału. Dzień 3. Jezioro Brebenieskuł (1801 m) - Turkuł (1932 m, 1,45 g.) - Breskuł (1911 m, 3,45 g.) - Howerla (2058 m, 4,5 g.) - Przełęcz Harma-nieska (ok. 1550 m, 6,5 g) Wracamy w okolice słupka nr 28 (1 g. z Munczeła), gdzie dochodzi z południa trasa nr 26, a nas ścieżka prowadzi na północ, trawersując od zachodu Rebrę (Pe6pa, 2001 m), którą warto zdobyć, bo zboczu iizpyci (Lurtmii, ltsoi m). Kamieniem Szpyci z NE, przy słupku nr 30(1 g. z Brebenieskuła), dochodzą do głównego grzbietu trasy nr 29 i 30. Idziemy dalej na NW, w dole na północy kolejna atrakcja: Małe i Wielkie Kozły (Kiann, Ki3i ynorn) - 2 nieduże grzbieciki o specyficznych kształtach rozdzielające niewielkie kotły polodowcowe. Biegnąpo nich pozarastane kosówką ścieżki. Po chwili docieramy do wąskiej Przełęczy Turkulskiej i oczom naszym ukazuje się po prawej obszerna polana, z kępami kosówki i Jeziorem Niesamowitym (HecaMOBHTe caepo). Do jeziora prowadzi z tej strony ostre zejście, dużo łagodniejsze jest od strony Turkuła. Staw znajduje się na wysokości 1750 m, ma ok. 0,3 ha (powoli zarasta) i 1,5 m głębokości, ale w niektórych miejscach dno jest podwójne, co po części tłumaczyć może huculskie opowieści o wciąganych przez topielice różnych nieszczęśnikach czy krowach. Istnieje także mnóstwo innych legendo tym miejscu, choćby ta, że kamień mącący spokój wody w jeziorze spowoduje, że ta natychmiast zakipi i wywoła to wielką burzę; inna z kolei mówi, że ten, kto wykąpie się w jeziorze, w ciągu roku się ożeni. W związku z powyższym nie zalecamy kąpieli i na wszelki wypadek też picia tej wody. Okolice stawu byłyby najlepszym miejscem w Czarnohorze na nocleg, gdyby nie zimne noce, sterty śmieci i pojawiający się tu regularnie strażnicy parkowi, którzy wymierzają mandaty (bez kwitka). Niemniej nocuje tu mnóstwo osób - w najbliższej okolicy r unu i /.r uurny uoury uczyneK: posprzątajmy trochę. Kosówka i śmieci posłużą za opał, wodę znajdziemy na stoku -100 m na wschód od jeziora. Z północy dochodzi tu trasa nr 28. Na Turkuł (TypKyn, 1932 m, słupek nr 33) dojdziemy wlg. odRebry. Dociera tu z SW trasa nr 27. Za szczytem (słupek nr 33/5 ) ścieżka się rozdziela: na lewo odchodzi trawers Dancerza (gamoni!, 1850 m, słupek nr 35), ale lepiej iść grzbietem, bo trawers prowadzi przez wielkie głazy, po których niebezpiecznie chodzić. Po ponad 1 g. od Turkuła mijamy Pożyżewską (IlcMaDKeBCbKa, 1822 m, słupek nr 37), w dole po prawej widać zabudowania stacji badawczej NAN Ukrainy (w miejscowym slangu: „meteostancja"-zob. trasa 28). Strome podejście z Pożyżewskiej na Breskuł (BpecKyu, 1911 m, słupek nr 38) zabierze 0,5 g. i wreszcie ujrzymy Howerlę w całej okazałości. Prowadzi na nią Howerla - „święta" góra j Howerla (foeepna, 2058 m) to najwyższy szczyt Ukrainy, góra-symbol. Nazwa ma pochodzie od rumuńskiego hovirla, czyli 'szczytu trudnego do przejścia' (oczywiście jest kilka innych teorii). W istocie, gdy idzie się od południa, to sylwetka Howerli przypomina stożek wulkaniczny, ale widoki ze szczytu rekompensują trud wdrapania się na niego. Stoją tu 2 krzyże, betonowy słup (do 1991 r. z tablicą ku czci Armii Czerwonej), flaga Ukrainy (niebiesko-żółty sztandar zatknięto tu już w 1990 r. - było to wtedy bardzo głośne wydarzenie) i parę innych rzeczy. Jak na ukraińskie góry panuje na niej duży tłok - wielu Ukraińców uważa wejście tu za swój narodowy obowiązek, poza tym często można spotkać różne okolicznościowe wycieczki liczące do kilku tysięcy osób (!), jak choćby coroczne wejście zwolenników bloku Nasza Ukraina z okręgu kołomyjskiego, z Wiktorem Juszczenką na czele. W 2003 r. odbył się na szczycie nawet ślub. Efektem tego wszystkiego by-1 ty przez lata zwały zalegających tu śmieci, dopiero od niedawna szczyt jest regularnie sprzątany (nie na wiele to się zdaje). Od zachodu obiega górę trawers - poniżej niego wypływa duże źró-dło, dające początek potokowi Howerla, i znajduje się dogodne miejsce na nocleg (choć należy pamiętać, że tu właściwie też nie wolno biwakować, widać nas będzie z daleka). mat w pionie, więc można rozważyć zostawienie zamaskowanego ekwipunku gdzieś na dole. Ze szczytu góry prowadzi strome zejście mijające skalne grzędy. Przed górną granicą lasu znajdziemy wydajne źródełko. Od Howerli pokonujemy kolejne wierzchołki, idąc na zachód albo miejscami zalesionym grzbietem, albo trawersem od południa. Mijamy tablicę Karpackiego Rezerwatu Biosfery i 2 tablice upamiętniające śmierć turystów. Po ok. 2 g. dochodzimy do Przełęczy Har-manieskiej, do której z północy dociera trasa nr 23, i która jest doskonałym miejscem na nocleg (woda na północ od skrzyżowania, w pobliżu szałasy). Dzień 4. Przełęcz Harmanieska (ok. 1550 m) - Pietros (2020 m, 1 g.) - Szeszuł (1726 m, 2,5 g.) - Menczuł Kwasowski (1314 m, 3,5 g.) - Kwasy (5,5 g.) 2 o o I " m \ o o do siodła przed Szeszułem. Przedwojenny czechosłowacki niebieski szlak, biegnąc niemal po poziomicy, trawersuje wszystkie szczyty i przecina wiele potoków. Od przełączy kierujemy się naSWi po chwili w prawo na NW - na Pietrosa (ew. Pietrosz, IleTpoc, 2020 m). Mamy do pokonania prawie 500 m w pionie - ścieżka wije się żmudnie po stoku, by po niecałej godzinie doprowadzić na szczyt z kopcem z kamieni (nazwa góry to po rumuńsku 'kamień'). Stadna SW łagodnym spadem po ponad godzinie, trawersując szczyt „ 1722 m ", docieramy do siodła pod Szeszułem (llleinyn, 1726 m) i ww. trawersu. Zaraz poniżej przełączy (po północnej jej stronie, tj. prawej, idąc od strony Pietrosa) widoczne jest z góry miejsce przygotowane do rozbijania namiotów - wyrównane, ogrodzone, obok źródło. Z siodła udajemy się albo w prawo trawersem (woda, szałasy po drodze), albo prosto na SW na grzbiet Szeszuła i w prawo, na zachód, przez szczyt zwany Kopycją lub Małym Szeszułem (Konnua, ManHH Illemyii, 1689 m), skręcając łukiem na NW, dzięki czemu po godzinie trafimy do ogrodzonej Stacji Botanicznej Uniwersytetu Lwowskiego, utworzonej w 1954 r. (T5iocTaqioHap JlbBiBCBKoro yHJBepcHTeTy; wszyscy mówią „ mete-ostancja" lub „biostacjonar"; nocleg możliwy, choć w sezonie o niego trudno). Na terenie stacji znajdują się cmen- potem na zachód) - krócej, ale bardziej stromo na końcu. Idziemy 300 m na północ, mijając osiedle pasterskie, i skręcamy na zachód (na wschód odchodzi droga do potoku Kewele - trasa 21), zaraz potem na NW. Mijamy budynki mleczarni (CHpoBapHS [syrowarnia] - ale sera tu nie kupimy; w opuszczonym budynku można zanocować; ww. trawersem spod Szeszuła dojdziemy bezpośrednio do ruin mleczarni) i po 0,5 g. od stacji zaczynamy trawersować od południa Menczuł Kwasow-ski (TCBaciBCBKHił MeHHyji, 1314 m). Na NW od niego ostatecznie skręcamy na SWi schodzimy niezbyt stromym zboczem. Droga wychodzi na polaną i sprowadza nas do potoku. Skręcamy wprawo i schodzimy zakolem do głównej drogi, mijając niedokończoną budową bazy „ Mineralne wody ", wiadukt na linii kolejowej i przechodząc przez most na Czarnej Cisie. 300 m naprawo odchodzi z głównej drogi trasa nr 13, zaś do stacji kolejowej jest niecały kilometr na południe. tuhy - klauza Howerla (ok. 750 m, 1,15 g.) - połonina Breskuł-Howerla (ok. 1450 m, 5,5 g.) - Howerla (2058 m, 8 g.). Czas przejścia: 8 g. we puwuuiu 10 Sianowie proDiemu. łj& to w strażnicy parkowej mogą żądać od nas przepustki, zabraniać wnoszenia namiotów itp. W sprawie aktualnych warunków w obu kwestiach można popytać w turbazie Tysa w Ra-chowie. Po drodze znajdziemy dużo miejsc na rozbicie namiotu, szałasy i nie będziemy mieć problemów z wodą. ZŁuhów (Jlym fłuhyj, dojazd - zob. trasa 24) idziemy na wschód, aż do mostu nad ujściem potoku Howerla do Białej Cisy. Tu są rozstaje, przy których stoi wielki drewniany drogowskaz: na prawo - ^lopHa ropa, na lewo - FoBepna. Kierujemy się na lewo doliną potoku, przez wieś Howerla (ew. Uść-Hower-la fycmb-Foeepjia]). Po 3 km opuszczamy zabudowania wsi, a kiepska droga staje się jeszcze gorsza. Po kolejnych 3 km docieramy do ruin klauzy Howerla, obok której znajduje się strażnica Karpackiego Rezerwatu Biosfery. Po drodze miejsca na nocleg. Stąd na NE odbiega trasa nr 27. Idziemy dalej na północ wzdłuż potoku starą zniszczoną drogą, która po ponad 5 km opuszcza doliną potoku, skręcając wprawo na SE, i zaczyna na wysokości ok. 980 m wspinać się ku Howerli. Serpentynami po 2,5 g. docieramy do osiedla pasterskiego (miejsce na nocleg). Można spróbować wejść stąd na przełęcz między Breskułem a Howerlą nikłą ścieżką na wschód. Od zabudowań droga biegnie na północ, potem NW zacnoa ao frzelęczy Marmanieskiejpod Pietrosem, albo na wschód na Howerlą (zob. trasa nr 14). Trasa 16 Łazeszczyna - Koźmieszczyk (ok. 880 m, 3 g.) - Howerla (2058 m, 7 g.). Czas przejścia: 7 g.___________ Wygodne dojście na Howerlę. W dolinie Łazeszczyny dużo miejsc na nocleg, ale najlepsze naprzeciw domków przed ujściem potoku Koźmieszczyk. Niebieskie znaki po drodze. Szlak zaczyna się na stacji kolejowej w Łazeszczynie (JIa3emHHa; przystanek nazywa się Zymir [3HMipp. Jeśli pociąg przyjeżdża od strony Woroch-ty, to cofamy się, przechodzimy przez tory i prosto do drogi stanowiącej oś wsi. Naprzeciw jest cerkiew. Idziemy w prawo na południe, po drodze mijamy kilka sklepów spożywczych. Po 0,5 g. przechodzimy pod wiaduktem kolejowym. Po kolejnych 30 min docieramy do szlabanu przy strażnicy leśników i ratowników górskich. Po 2 g. od leśniczówki, wędrując na SE doliną potoku Łazeszczyna, dochodzimy do bazy Howerla w osiedlu zwanym Koźmieszczyk (Kb3bMemHK; pole namiotowe, domki kempingowe, sklep, IM o o N I kj | l/l Ł>ze mz przeciętnie, usunymeni. crueu, słodycze, alkohol - koniec asortymentu; woda po lewej, ścieżka w górę od altanki na polu namiotowym). Tu kończy się bardzo słabej jakości, ale przejezdna nawet dla autobusu, droga i na SW, wzdłuż potoku Łazeszczyna, odbija trasa nr 23. Przechodzimy przez 2 mosty sklecone obok starego, zniesionego przez powódź. Skręcamy w prawo, przechodząc przed frontem szkieletu niedoszłej turbazy i idziemy w lewo drogą wspinającą się na SE i południe pośród rzadkiego lasu. Droga rozdziela się w paru miejscach, ale zwykle odnogi schodząsię z powrotem, gdyż powstały tylko dla ominięcia błota przez furmanki Hucułów. Po ponad 2 g. osiągamy dużąpolanę, na której znajduje się kilka szałasów pasterskich (woda poniżej). Nie dochodząc do nich, zaraz na skraju lasu, skręcamy wprawo i pniemy się pod górę po trawie. Docieramy u szczytu polany do szerokiej ścieżki biegnącej najpierw lasem, potem wśród kosodrzewiny i wyprowadzającej po godzinie na grzbiet połoniny Gropa (Fpona), na trasę nr 14, u stóp Howerli. Stadna jej szczyt jeszcze 0,5 g. Przełęcz Jabtonicka - Howerla. Czas przejścia: 2 dni iaiuuimegu, wuuuuziaieui Karpat. W dużej części biegnie lasem, między Woronienką a Hryhorynką oraz Kukulem a Koźmieską, dość trudny orientacyjnie. Po 2 g. od przełęczy zaczynają nas prowadzić słupki graniczne (od nr. 18 w dół) i gdzieniegdzie czerwone znaki. Najlepiej zanocować na Połoninie Łabieskiej, która znajduje się akurat w połowie drogi: jest to teren intensywnego wypasu - mnóstwo szałasów i źródła. Dzień 1. Przełęcz Jabtonicka (930 m) - Hryhorynką (1386 m, 4 g.) - huk ul (1540 m, 5,5 g.) W okolicach widokowej Przełęczy Jabłonickiej (ew. Przełęcz Tatarska, H6nynui\bKuu nepeean [jabłuny-ckyj perewał]) jest hotel-restauracja Berkut (zob. s. 350 Jabłonica), telefon i stacja benzynowa. Woda przy drodze w stronę Jasini. Tu rozpoczyna się też trasa nr 36. Idziemy drogą na SE w kierunku wieży telewizyjnej. Z drogi schodzimy poi km, zostawiając przekaźnik na Jabłonicy (2I6jiymma, 1005 m) po lewej. Podążając drogą gruntową mniej więcej skrajem lasu, po godzinie przechodzimy pod linią energetyczną i nad tunelem kolejowym. 1,5 km na wschód od grzbietu jest mała stacja kolejowa Woronienką (BopOHeHKo) - stąd zaczynamy podejście, jeśli przyjeżdżamy pociągiem lokalnym. Droga od stacji prowadzi do Worochty (5 km). nie, uuuuiku wo przesznaazują z waione drzewa i niekończące się okopy. Wreszcie zaczynamy spotykać przedwojenne słupki graniczne. Niedaleko słupka nr 18 polana i szałasy, a za nimi w prawo odchodzi szlak na Wierch Debry (13epx-/Ie6pi, 1244 m), który sprowadza po 2 g. do Łazeszczyny. Zaraz potem grzbiet skręca na lewo, na wschód. Idąc sprzed słupka nr 17 przecinką na SW, zeszlibyśmy po 2 g. do przysiółka Koźmieszczyk. Po niecałej godzinie od skrętu wchodzimy na Hryho-rynkę (ew. Pidberda; rpiiropamca, nifl-Eepflfl, 1386 m, słupek nr 15). Stąd przez 2 g. maszerujemy nieco poniżej grzbietu - aż do Kukuła (Kyicyji, 1540 m) rozpościera się Połonina Łabieska (ew. Kukuł, JTa6'ecbKąj: dużo ścieżek, szałasów i potencjalnych miejsc noclegowych po drodze. Dzień 2. Kukuł (1540 m) - Wielka Koźmieską (1572 m, 4 g.) - Howerla (2058 m, 6g.) Z Kukuła, idąc na południe, potem na SE, dojdziemy przez połoninę Fo-resek fOopecoK, dziś zwana Zakukuł [3aKyKyji]) do Zawojeli w dolinie Prutu (znaki niebieskie). Jego grzbiet możemy trawersować też wyraźną ścieżką, poniżej której wypływa źródło wody. W miejscu, gdzie odchodzi ona wprawo ze szlaku na Kukuł (duży słupek nr 12), od północy dochodzi trasa nr 18. Trawers pozbawi nas widoków ze szczytu, ale skróci drogę o kilkanaście minut. ocnoazimy ze szczytu na zacnoa poniżej grzbietu, za początkiem trawersu (słupek nr 10/7) skręcamy bardziej na SE, potem na południe. Przed słupkiem nr 10 odbija na prawo (na zachód) ścieżka w dolinę potoku Łazeszczyna (schodzi ona do potoku Foresek i wychodzi na drogę przy jego ujściu). Kierujemy się na południe, drożyna parę razy niknie, trzeba uważać na azymut. Szczyt „ 1295 m " ze słupkiem nr 8 możemy trawersować od wschodu, idąc od nr. 9 prosto na południe, a jeśli nie znajdziemy ścieżki, to stromo na szczyt, z którego w lewo na SE. Od słupka nr 7 na SW. Przed słupkiem nr 6 krótkie, ostre podejście, a za nim na NW schodzi ścieżka do bazy turystycznej w przysiółku Koźmieszczyk (zob. trasa 16). My podchodzimy żmudnie nie dosyć, że stromo, to jeszcze w jałowcu na SW w okolice słupka nr 5, gdzie skręcamy na SE i z podobnymi trudnościami wspinamy się długim ramieniem na szczyt Wielkiej Koźmieskiej (BejiHKa Ko3bMecbKa, 1571 m, słupek nr 4). Stąd można zejść w ciągu godziny na SE do turbazy Zaroślak. Teraz czeka nas najpierw zejście na azymut (choć kompas tu niepotrzebny - Howerla przed nami) w kosodrzewinie, a potem 500 m w pionie pod górę na Howerlę (zob. trasa nr 14), przez Małą Howerlę (Mana FoBepjia, 1764 m, słupek nr 2), wyraźnym płajem w kierunku SW (2 g.). S o o 2 o i I re 'i I fhJ !3 00 ro ca 362 Worochta - Howerla Czas przejścia: 2 dni Szlak prowadzi w całości terenem Karpackiego Parku Narodowego. Dzień pierwszy to wejście na Kukul, nocleg możliwy również w okolicach Kiczery. Drugi dzień jak w trasie 17. Szlak w większości biegnie śladem przedwojennego, znakowanego na czerwono, Głównego Szlaku Turystycznego im. Marszałka Pił-sudskiego. Dzień 1. Worochta-Kiczem (1248 m, 2,15 g.) - Kukul (1540 m,4,5g) Ze stacji kolejowej w Worochcie idziemy w lewo ścieżką wzdłuż torów, mijamy przejazd kolejowy na głównej drodze, przekraczamy most na Prucie i skręcamy w lewo. Po 500 m przechodzimy przez tory, odbijamy w lewo i wspinamy się na SE zanikającą ścieżką wzdłuż linii energetycznej. Po 700 m skręcamy wprawo na wyraźną dróżkę, która biegnie na południe między domami i po 1,5 km odbija na SW, wyprowadzając nas na wierzchołek zwany Palenyną na skraju lasu. Najpierw łagodnie, potem stromo wchodzimy przez 45 min na połoninę Kiczera (1201 m), na której są szałasy. Z prawej dochodzi droga z Worochty. Obchodzimy szczyt i po 500 m na SW docieramy do kolejnej, dużo mniejszej polany. Od niej kierujemy się na południe, pozostawia- riLf. gur c z. uu/iryiytn wierćcnuiłuern — len akurat jest mało odkryty. Za następnym szczytem po lewej natrafimy na małą polankę, źródło 50 m niżej na południe, a my lekko skręcając w prawo na SE, schodzimy do przełęczy Pereslip (TlepecJiin, ok. 1140 m). Z prawej i z lewej dochodzą dróżki z Worochty. Z przełęczy rozpoczynamy podejście na Połoninę Łabieską, mijając po prawej ruiny polskiego schroniska. Po 15 min na prawo odchodzi po poziomicy droga do Worochty, my ciągle wspinamy się ostro w górę na SW. Przed grzbietem szałas i źródło. Ze szczytu (słupek nr 10/15) do Kukuła (KyKyji, 1540 m, najbliżej słupek nr 11/2) jest jeszcze 0,5 g. naSE. Napo-łoninie kilka miejsc na nocleg. Dzień 2. Kukul (1540 m) - Wielka Koimieska (1572 m, 4 g.) - Howerla (2058 m, 6g.) (zob. trasa 17) Worochta - Zaroślak (ok. 1250 m, 6 g.)-Howerla (2058 m, 8 g.). Czas przejścia: 8 g. ______ To najczęstszy wśród Ukraińców sposób dotarcia na szczyt Howerli. Do Zaroślaka idziemy po cienkim asfalcie, od niego mocno wydeptanym, znakowanym szlakiem. Po drodze możemy zboczyć do wodospadu na Prucie. czeKa nas przeszło zu km wędrówki ze stacji kolejowej w Worochcie: najpierw 7,5 km drogą na We-rchowynę, a potem w Ardżeluży naprawo dziurawą drogą biegnącą doliną Prutu. Po 4kmturbaza Czornohora i szlaban (uuiarSayM) oraz prawdopodobnie uiszczenie opłaty w wysokości maksymalnie 1 USD za wejście do Karpackiego Parku Narodowego (zachować kwit!). Wreszcie pook. 5-6g. docieramy do mało zachwycającego sportkompleksu Zaroślak. Przechodzimy przed turbazą i idziemy wzdłuż Prutu szeroką ścieżką. Po 15 min odbijamy nieco wprawo i przekraczamy potok -stądjuż będzie tylko stromo lub bardziej stromo. Po 0,5 g.przecinkąwśródkosówki dochodzimy do podnóża Howerli (zob. trasa nr 14), skąd na szczyt Howerli wspinamy się jeszcze 1 g. jej NE ramieniem. Er Trasa 20 Bohdan - Połonina Rohonieska (ok. 1500 m, 5 - 5,5 g.) - Pietros (2020 m, 7 - 7,5 g.). Czas przejścia: 7 - 7,5 g. W Bohdanie (Eoedan) zaczyna się strefa przygraniczna, ale w tym wypadku nie ma to większego znaczenia. Gdzieniegdzie trafiają się zielone znaki. INocleg możliwy na Połoninie Rohonieskiej w szałasach lub na Przełęczy Harmanieskiej. aamy przymosctei me przekraczając go, kierujemy się w lewo na północ, w górę potoku Bohdan. Po 2,5 g. gruntową drogą dochodzimy do leśniczówki i granicy Karpackiego Rezerwatu Biosfery. 700 m stąd na prawo są resztki klauzy Bohdan, a my przekraczamy mostek i albo idziemy na północ stromo w górę (szybciej), albo na NWserpentynami drogi gruntowej (łagodniej, stara, wyraźna droga, potoki, szałasy i byłe schronisko po drodze, ale dłużej). W obu przypadkach docieramy do traktu, który trawersuje masyw Pietrosa od południa (drogą gruntową zajmie nam to 2 g.). Stąd na prawo ponad 1 g. do Przełęczy Harmanieskiej. To dobre miejsce na nocleg. Jeśli idziemy potem w kierunku Howerli lub Łazeszczyny, to można tu schować bagaże i wejść na Pietros „ na lekko " stromym podejściem na zachód (zob. trasa nr 14). Bez plecaków zajmie nam to 30 min. Trasa 21 Kwasy-Keweliw - Szeszuł (1726 m, 4,5 g.) - Pietros (2020 m, 6,5 g.). Czas przejścia: 6,5 g._________ Szlak łatwy orientacyjnie i łagodnie wspinający się na połoninę. Przebiega ścieżką przyrodniczą przez rezerwat \ 2 o o «ś N I N leg' możliwy w kilku" miejscach na połoninie (dużo szałasów po drodze) lub na Przełęczy Harmanieskiej (30 min na zachód od Pietrosa). Woda niemal ciągle po drodze. Trasa zaczyna się w północnym krańcu wioski Kwasy, przy ujściu potoku Kewele (TCeBeniB, wg tablic na drodze to już Jasinia). Można tu wysiąść z autobusu lub dojść niecałe 6 km z centrum Kwasów. Na południe od przysiółka są 2 tunele kolejowe, a 200 m na północ od przystanku autobusowego zaczyna się ścieżka przyrodnicza na Bliźnicę (tabliczka: EKOTypHCTHHHHH MapuipyT „BnCOKOrip'HMH CBHflOBUfl",). Naprzeciwko przystanku jest przerzucony mostek przez Cisę - przechodzimy nim i idziemy gruntową drogą obok strażnicy parkowej na wschód, wzdłuż potoku. Strażnicy mogą żądać od nas okaznia jakiegoś pozwolenia lub mieć wątpliwości co do naszego wejścia z namiotami - należy im wytłumaczyć, że nie będziemy nocować w dolinie potoku, tylko w „ meteostancji/biostacjonarze ". Droga jest rozjeżdżona i błotnista, ale cały czas wyraźna. Po ponad 5 km (2 g.) trakt przechodzi przez potok i zawraca na zachód. Można stąd próbować iść dalej doliną potoku na grań Pietrosa, ale to niesprawdzony wariant. Nasza droga wspina się łagodnie przez 5 km łukiem na południe, potem kilkoma serpentynami, za którymi od prawej stro- gbdzina do osiedla ze Stacją ooianicz-ną (zob. trasa 14; możemy też ominąć „meteostancję" i kierować się od razu na przełęcz pod Szeszułem). Idziemy na południe wzdłuż osiedla, potem w lewo na NE, skąd udajemy się albo na grzbiet zwany Kopycją lub Małym Szeszułem (Komma, Manna LUeiiiyn, 1689 m), dalej na Szeszul (Uleinyji, / 726 m) i potem w lewo do siodła, albo trawersem w to samo miejsce (1 g.). Od siodła podążamy grzbietem na NE, łagodnym podejściem na Pietros. Trasa 22 Jasinia - połonina Szesa (ok. 1200 m, 2,5 g.) - Pietrosul (1855 m, 5 g.) - Pietros (2020 m, 6 g.). Czas przejścia: 6 g. Trasa z Jasini przez połoninę Szesa (miejsce na nocleg) i płaj Łopuszan-ka. Powyżej Jasini idziemy granicą Karpackiego Rezerwatu Biosfery. Szlak zaczyna się na stacji kolejowej w Jasini (z centrum: 20 min na południe ulicą Myru, potem przy cerkwi w lewo na ul. Szewczenka). Od stacji idziemy 500 m na południe wzdłuż torów (jeśli kolejarze zabronią, to zboczem przez ogrodzenia). Od przejazdu wspinamy się na SE ul. Wołowiec (Byn. ). Po lewej widać czerwone nej stacji wyciągu, pó Z km od stacji kolejowej. Skręcamy wprawo i zaraz w lewo na drogę, którą odtąd będziemy szli grzbietem na południe, aż do połoniny Szesa (nojiOHHHa LUeca), gdzie spotykamy duże osiedle pasterskie. Miejsce na obóz i ujęcie wody w górnej części polany. Na łące w lewo idziemy po trawie i dochodzimy do dróżki, która biegnie na SE poniżej grzbietu. Po 0,5 g. polana i źródło z korytkiem. Gdy droga osiągnie grzbiet, skręcamy w lewo na ścieżkę biegnącą grzbietem - możemy jej nie dojrzeć, w każdym razie idziemy na grzbiet i już do końca po nim. Po 2,5 g. od osiedla wchodzimy na Pietrosul (Ilempocyji, 1855 m), skąd kierujemy się w prawo niecałą godzinę w górę do Pietrosa (Ylempoc, 2020 m). Trasa 23 tazeszczyna - Koźmieszczyk (ok. 880 m, 3 g.) - Przełęcz Harmanieska (ok. 1550 m, 6 g.) - Pietros (2020 m, 7 g.). Czas przejścia: 7 g.________________ Wygodna i prosta droga na Pietrosa. Opis dojścia do przysiółka Koźmieszczyk - zob. trasa 16. Nocleg w „pryjucie Howerla" przy ww. osiedlu lub na Przełęczy Harmanieskiej. na idziemy przez pierwszy most, a potem wprawo, pozostając cały czas po północnej stronie potoku, kierujemy się na SW szutrową drogą wzdłuż niego. Po jakimś czasie droga odsuwa się od potoku i zaczyna wspinać się grzbietem na SW, przekraczając 2 potoki, po czym po kilkunastu serpentynach wychodzimy na Przełęcz Harmanieska (zob. trasa nr 14). Stąd idziemy 200mnaSWi wprawo nastromąścieżkę wchodzącą serpentynami na Pietros. Trasa 24 Łuhy - połonina Wychid (ok. 1340 m, 4,15 g.) - Waskul (1734 m, 5,15 g.) - Pop Iwan (2022 m, 6,15 g.). Czas przejścia: 6,15 g. Za Bohdanem zaczyna się strefa przygraniczna. Uzyskanie pozwolenia na przejście tego odcinka w strażnicy w Bohdanie (prykordonna zastawa) nie powinno stanowić problemu - pomaga zarejestrowanie trasy u ratowników w turbazie Tysa w Racho-wie i traktowanie komendanta jak VIP-a, połączone z przyjaznym nastawieniem. Nocleg na polanach przy potokach lub na połoninie. Z autobusu (3 dziennie z Rachowa do Bohdana, 2 do Łuhów) wysiadamy przy „zastawie", by uzyskać pozwolenie na 2 o o c fo N U m rsi \. 2 o o c m N t " posterunek kontrolny, trudno go ominąć i może nas to kosztować parę hrywienl), to jedziemy aż do końca trasy w Łukach, dzięki czemu zaoszczędzimy ok. 1 g. nudnej marszruty po dziurawej drodze przez wieś, a przedłużymy sobie jakże atrakcyjny przejazd przepełnionym, podskakującym na bezdrożach autobusem, w otoczeniu podejrzliwie patrzących starych Hucułek z wielkimi torbami, koniecznie w zaduchu i przy zamkniętych oknach, w niewiele szybszym tempie. Od rozstajów przy ujściu potoku Howerla do Białej Cisy idziemy w prawo na wschód, potem SW, zgodnie z napisem HopHa ropa na wielkim drewnianym kierunkowskazie. Gdy kończą się zabudowania, kończą się też wysepki asfaltu. Mijamy szlaban i podążamy na SE błotnistą drogą wzdłuż Białej Cisy (po 3,5 km po lewej źródło z korytkiem). Z lewej spływające potoczki i podmokłe polany, wszystkie ogrodzone, a szałasy pozamykane (co nie przeszkadza zatrzymać się gdzieś tu na nocleg). Idziemy przez ponad 7 km (1,5g.) do skrzyżowania, gdziezbie-gają się potoki Stohowiec / Balcatul (Eajn>3aTyji). W prawo przez most odchodzi droga w górę biegu Sto-howca, przy niej tzw. „ tablica informacyjna ", która oznajmia, że jelenie ryczą na rykowisku - koniec informacji. W tle pojawia się szczyt o profilu Fudżijamy - to wszystko razem zapewne jakiś szyfr, w końcu to strefa przygraniczna. Idziemy prosto przez skrzyżowanie i po chwili przechodzimy na drugą stronę Balcatulu. potok Waskul (UacK^t;miejsce ńifmd-" leg). Stąd, przy słupku leśnictwa z napisem BacKyn, na NE zaczyna się wspinać grzbietem stromo, potem już mniej, ścieżka, która po przeszło 2 g. doprowadza nas na polanę pod grzbietem połonin Wychid/Wipczyn (BHxifl/BffliHHH). Na górze jest drożyna: na lewo (NW) do ruin klauzy Balcatul, na prawo (SE) do głównego grzbietu. Skręcamy wprawo i po chwili spotykamy szałas, obok którego znajdziemy wodę. Warto tu zanocować, potem raczej nie ma lepszych miejsc. Po krótkim podejściu lasem na SE, dochodzimy do dawnej granicy pol-sko-czechosłowackiej w okolicach słupka nr 13. Stadna wschód, powoli opuszczając las na rzecz kosodrzewiny, podchodzimy na Waskul (1734 m, słupek nr 14). Tuż za nim jest siodło, a potem już tylko żmudne podejście granią, często bez ścieżki, na Popa Iwana z widocznymi ruinami na szczycie (zob. trasa 14). Trasa 1S Łuhy - klauza Balcatul (ok. 1030 m, 3 g.) - Pop Iwan (2022 m, 6,5 g.). Czas przejścia: 6,5 g.__________________ Dojazd do Łuhów, sprawa bliskości granicy i dojście do ujścia potoku Waskul - zob. trasa nr 24. Noclegi na polanach przy potokach. cnoaztmy ao rum klawy Ualcatul. Po lewej szałasy i opuszczony budynek, gdzie można zanocować (choć krajobraz nieciekawy). Kierujemy się na wschód, przechodzimy przez mostek i wspinamy się łagodnie grzbietem między dwoma potokami. Ten odcinek odwzorowany jest dobrze tylko na reprincie przedwojennej (!) mapy WIG. Dochodzimy do siodła i źródła. Po lewej duża podmokła polana. Warto tu zanocować, bo potem już nie spotkamy wody na szlaku (chociaż będziemy ją słyszeli). Po prawej zielony słupek z białąob-wódką. Wspinamy się ścieżką obok niego przez las, najpierw stromo do zbocza pełnego zwalonych i wyschniętych drzew, potem łagodniej wąską ścieżynąprzez rzadki las, ale gęste krzaki. Po prawej widać już Popa Iwana z ruinami na szczycie. Tuż przed ostatnim podejściem w siodle urocze miejsce na nocleg (tylko brak wody). Opuszczamy las i wśród gęstej, ale niskiej kosodrzewiny podchodzimy w górę, potem wprawo na ukos i wychodzimy na grzbiet Czarnohory niedaleko zardzewiałej tablicy. Można tu ukryć ekwipunek i podejść w ciągu 20 min na Popa Iwana. Trasa 26 Łuhy - Brebenieskuł (1222 m, 1,45 g.) - połonina Brebenieskuł (ok. 1440 m, 4,5 g.) - Gutin Tomnatek (2016 m, 7 g.). Czas przejścia: 7 g. szlaków z Łuhów, który nie biegnie umiarkowanie ciekawymi dolinami potoków. Kilka potencjalnych miejsc noclegowych wokół połoniny Brebenieskuł. Na rozstajach przy drewnianym drogowskazie idziemy wprawo. Po 200 m, minąwszy szlaban, zaraz za pierwszym mostkiem, skręcamy w lewo. Wspinamy się ścieżką na polanę z szałasami i od niej na północ, a od potoku na NE, wchodzimy najpierw dość stromo, potem coraz łagodniej pod szczyt Brebeniesku-ła (1222 m), gdzie skręcamy na wschód i idziemy zalesionym grzbietem przez 2 g. Na zejściu ze szczytu „ 1458 m " spotykamy polanę z szałasami-maleńki strumyk po prawej na początku, a na końcu miejsce na nocleg. Stąd jeszcze prawie godzina na wschód do kolejnej polany. Z prawej dochodzi ścieżka biegnąca doliną potoku Łemski (JleMCbKHii), na którą można wejść z doliny Białej Cisy: po 5 km skręcamy przy jego ujściu w lewo - za budynkiem leśnictwa, przed mostkiem (po drodze szałasy i dużo zwalonych pni). Gdy skręcimy w lewo zapotokiem, to po minięciu polany napotkamy w lesie na wydeptanąprzez bydło ścieżkę wspinającą się do polanki, od której na wschód, potem grzbietem na NE dojdziemy również do ww. polany (3,5 g). Z tejże polany możemy iść na wschód, by grzbietem, właściwie bez ścieżki, dotrzeć na przełęcz między Menczułem a Brebenieskułem. o fo IM TO 367 1 km (miejsce M nocleg na końcu). Je-śli nie skręcimy, dojdziemy wzdłuż potoku do jeziora Brebenieskuł (nocleg). Nasza trasa skręca w lewo pod górę i pnie się stromo naNW, potem NE, by po 2 g. wejść na szczyt Gutin Tomnatka (Tymu-ToMHaniK, 2016 m), skąd jeszcze 15 min do głównego grzbietu Czarnohory. Trasa 27 Łuhy - klauza Howerla (ok. 750 m, 1,15 g.)-Turkuł (1932 m, 5,5 g.). Czas przejścia: 5,5 g.__________ trzeć mato wygodnym szia/aem ao trasy nr 26), a my kierujemy się w lewo i przechodzimy przez mostek na Turkul-cu. Ścieżka wspina się na NE, dociera na siodło i za nim skręca wprawo (prosto: ścieżka do potoku), by dalej piąć się grzbietem. Mijamy kilka dużych polan i wychodzimy na Połoninę Turkulską (nonoHHHa TypKyjibCbKa) pod zachodnim ramieniem Turkuła. Po dojściu na grzbiet ramienia skręcamy w prawo, po lewej przechodzimy obok szałasów i po godzinie niezbyt stromego podejścia dochodzimy do głównego grzbietu Czarnohory na SE od Turkuła (Typicyji, 1932 m, słupek graniczny nr 33). Dojazd do Łuhów i dojście do byłej klauzy Howerla - zob. trasa 15. Nocleg najlepiej zaplanować ponad doliną Turkulca, gdzie jest kilka dogodnych miejsc lub w szałasach po wyjściu na grzbiet połoniny. Za byłą klauzą Howerla jest skrzyżowanie 3 dróg: na SW- tąprzyszliśmy, na północ -zob. trasa nr 15 i na SE- idziemy w tym kierunku, przechodzimy przez mostek. Na lewo w górę odbiega dróżka na Turkuł—wg mapy wije się przeważnie serpentynami (niesprawdzone). Podążamy dalej wzdłuż potoku Brebenieskuł (po lewej odchodzi droga, która również joo ) zmierza na Turkuł) i po niecałym kilometrze przy ujściu Turkulca (TypKyneut) mamy rozstaje: w prawo przez most bie- Zaroślak (ok. 1250 m) - Jezioro Niesamowite (1750 m, 3 g.). Czas przejścia: 3 g. Szlak prowadzi starą austriacką drogą {aecmpiucbKa dopoea) służącą niegdyś wytwórni sera, potem fabryce produkującej olejki eteryczne z kosodrzewiny, której zasoby mocno przetrzebiono wokół w wyniku działalności zakładu. Kiedyś trakt w całości wyłożony był kamieniami, dziś miejscami zamienia się w wąską ścieżkę ginącą w odrosłej na potęgę kosówce, po deszczu błotnistą i wręcz zioro rNiesamowite - zob. trasa 14. Idąc od turbazy, przechodzimy przez most na Prucie i podążamy szeroką, łagodnie wspinającą się szutrową drogą do stacji botaniczno-meteorologicznej Instytutu Botaniki Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, na której miejscu przed wojną w latach 1899 -1939 działała Stacja Botaniczno-Rolniczna, choć w nowych budynkach. Budowle są duże, a obsługa nieliczna - można zapytać portiera o nocleg. Schodzimy wprawo z drogi i podchodzimy stromo na zachód ścież-kąprzez kosodrzewinę. Ścieżka doprowadza nas pod przełęcz między Breskułem a Pożyżewską, skąd biegnąc w prawo, trawersuje Pożyżewską i Dancerz. Po obejściu Dancerza droga wyprowadza nas na skraj kotła pod Turkułem, idziemy na prawo i dochodzimy do Jeziora Niesamowitego. Stąd na Przełęcz Turkulską 15 min ostrego podejścia. Trasa 29 llcia - Kostrycz (1542 m, 3 g.) - Marysz (1345 m, 4,45 g.) - Przełęcz pod Maryszewską (ok. 1460 m, 6 g.) - Szpyci (1864 m, 7 g.). Czas przejścia: 7 g. Na początkowym etapie idziemy trasą najstarszego w Polsce znakowanego szlaku górskiego. Oczywi- ńe. Na odcinku biegnącym "pToza parkiem narodowym znajdziemy także najlepsze miejsca na nocleg. Z pasma Kostrzycy rozciąga się jeden z najładniejszych widoków na główny grzbiet Czarnohory. Z przystanku autobusowego we wsi llcia (skrzyżowanie z drogą na Burkut) idziemy 700 m w stronę Worochty i przy cerkwi skręcamy w lewo. Przechodzimy przez potok i wspinamy się którąkolwiek ścieżką do grzbietu - rozdzielającego doliny Kraśnika i lici -po którym na NW wspina się wyraźna droga. Za kulminacją (1098 m) schodzimy na zachód do siodła w osiedlu Kosaryszcze (1,45 g.), gdzie krzyżują się szlaki: na północ wzdłuż potoku Chodak (Xo^aK) prowadzi trakt, który obniżając się, łączy się z drogą na Worochtę, na SE odchodzi ścieżka do doliny potoku Kraśnik, a my idziemy drogą na SW. Gdy zbocze Kostrzycy (KbcTpHua, 1513 m) staje się bardzo strome, droga skręca na NW, wchodząc ukosem na grzbiet, po czym przechodzi przez niego na wschód i trawersuje Kostrycz (Koctphh, 1542 m) od południa (szałasy). Zwróćmy uwagę na krzyże na wierzchołkach. Stąd (połonina Bukowien), prócz naszej drogi, mamy alternatywę: naNWnaKostrzycę (1586m) lub na SE na Kostrzycę (1512 m). Idziemy grzbietem na SW, potem na zachód i znów na SW i obchodzimy Marysz (Mapmn, 1345 m) od południa. Za nim schodzimy z drogi na SW i poda- 2 o o cn rsi s o o I h= O m to to 03 wscnoau i potuama wierną maryszewską (BenHKa MapHineBCbKa, 1564 m) i, minąwszy źródło, dochodzimy do przełęczy miedzy Szpyciami i Maryszewską (miejsce na nocleg). Stadna SWrzadkim lasem, potem ścieżką przerąbaną w kosówce, wychodzimy na przełęcz między Homułem (ToMyn, / 786 m) a Szpyciami (lUnmii, 1864 m), skąd podążamy na południe przesmykami wśród kosówki na ich szczyt. Ramię Szpyć stanowi wododział między zlewiskami Prutu i Czarnego Czeremoszu. Z wierzchołka niecałe 0,5 g. wśród okopów do głównego grzbietu Czarnohory (słupek nr 30), po drodze w dole piękne widoki - na NW: na Małe i Wielkie Kozły, na SE: na kocioł Gadżyny i wielkie formy skalne na stoku. Trasa 30 Bystrzec - Przełęcz pod Maryszewską (ok. 1460 m, 4 g.) - Szpyci (1864 m, 5 g.). Czas przejścia: 5 g. _________ Jak dojechać do Bystrca - zob. trasa 14. Najlepsze miejsce na nocleg przy potoku Mreje (Mpec) i za ostatnimi zabudowaniami Bystrca. Od krzyżówki przy ujściu Bystrca (EncTpem.) do Czarnego Czeremoszu (9 km z lici) idziemy 2,5 g.jego doliną injormacyjnej pamu naroaowego przekraczamy Bystrca i podążamy drogą na zachód. Mijamy pozostałości ukończonego na miesiąc przedwojnąschroniska i na rozdrożu udajemy się naprawo na drogę zwaną niegdyś Płajem Bystrec-kim. Tym leśnym traktem przecinamy kilka potoków, za potokiem Gadży-na (FaflacHHa) zawracamy na wschód i po 600 m w lewo pod górę, na NW. Po prawej mijamy ruiny przedwojennego schroniska Karpackiego Towarzystwa Narciarzy (woda obok) i po 15 min od nich dochodzimy do przełęczy między Wielką Maryszewską a Szpyciami, dalej - zob. trasa nr 29. Trasa 31 Szybene - połonina Szuryn (ok. 1500 m, 2,5 g.) - Pop Iwan (2022 m, 5 g.). Czas przejścia: 5 g.___________ Szybene (Ulućene, przysiółek Zelenego (3ejiene), znajduje się w strefie przygranicznej i należy się udać do „zastawy" niedaleko szlabanu i przystanku (nieliczne autobusy jadą doliną Czarnego Czeremoszu z Werchowyny i Kołomyi). Najbardziej prawdopodobna reakcja na naszą trasę to machnięcie ręką lub co najwyżej przewertowanie paszportu i wpisanie do zeszytu, jednym sło- aKUrat zabrakło na papierosy, a my nie jesteśmy skłonni do niewielkiej zapomogi. Oczywiście wydatnie pomaga zarejestrowanie trasy w KRS w Werchowynie. Ogólnie rzecz biorąc, jest to bardzo przyjemny sposób wyjścia na grzbiet Czarnohory, nie licząc słabego dojazdu (możliwe atrakcje - zob. trasy 14 i 24) oraz potencjalnego napadu chandry u komendanta strażnicy. To droga budowniczych obserwatorium, zapewne dlatego jest w dość dobrym stanie. Zanocować można w leśniczówce przy ujściu potoku Pohorylec (1 USD), w chacie na połoninie i nad Mariczejką. Szlak z rzadka poznaczony na czerwono. Szlak rozpoczyna się od szlabanu, przy ujściu potoku Szybeny (IIlH6eHHH) i końcowym przystanku autobusu na Banhof. Idziemy drogą w górę potoku, cały czas po jego północnej stronie. Po 3,5 km po prawej znajduje się budynek leśnictwa, za nim ujście potoku Pohorylec (noropijiein,). Przechodzimy przez mostek, za którym są rozstaje: droga biegnie w lewo i po 0,5 g. doprowadza do jeziora i ruin klauzy Szybeny (w niezłym stanie, za nimi „Banhof" - miejsce odprawy drewna), droga w prawo wiedzie wzdłuż potoku Pohorylec, a my między nimi wspinamy się na północ pośród zagród. Po 1,5 g. szlak zaprowadzi nas do połoniny Szuryn, gdzie można spędzić noc w chacie przy szałasach (cały rok, zmieści się 10 osób, woda nie- dzi do uroczego jeziorka Mariczejką (Mapinefiica, są wiata i źródło po lewej od ścieżki). Od stawu las rzednieje, po chwili rozdroże - idziemy prosto, naNW (kierunkowskaz ze strzałkami). Droga wije się pod górę pośród kosówki i po niecałej godzinie od Mariczejki wywodzi na siodło między Szurynem (UlypHH, 1771 m) i Popein Iwanem. Stąd w prawo, jeszcze 1 g. podejścia na Popa Iwana (Don łBaH, 2022 m). BESKIDY POKUCKIE (rioKyTGbKi Kapną™) Charakterystyka masywu Zwane są też Beskidami Huculskimi (M. Orłowicz) i najczęściej rozpatrywane wspólnie Z częścią położoną już na Bukowinie (Beskidy Pokucko-Bu-kowińskie, rioKyTCbKo-EyKOBiiHCLKi Kapnara). Zbudowane są z fliszu i złożone z równoległych pasm rozdzielonych dolinami rzek. Beskidy Pokuc-kie, tak jak je tu opisujemy, otaczają doliny Prutu i Czeremoszu, od zachodu graniczą z Gorganami, od Wschodu z Beskidami Bukowińskimi, od południa z Czarnohorą i Połoninami Hry-niawskimi. Lasy, głównie bukowe i bu-kowo-świerkowe, występują do 600 - 800 m, im wyżej, tym bardziej przeważa świerk, a od ok. 1100 m n.p.m. pojawiają się już niemal tylko świerk i połoniny. Najwyższe szczyty to Roty-ło (1485 m) oraz Hordje i Biała Koby- s. (U ca rt3 TO u sżu, na południe od Kosowa) znajdują się skałki, gdzie rozgrywane są zawody wspinaczkowe, a na południe od niego - góra Pisany Kamień (1222 m), z intrygującymi formami w skale, gdzie podobno zbójnik Dobosz poukrywał swoje skarby. Nazwa tego szczytu pochodzi zapewne od petroglifów, czyli umieszczonych tu rysunków naskalnych, właściwie już dawno niewidocznych, bo Kamień jest raczej Popisany (dzięki 100-letnim wysiłkom turystów). Przez lata eksploatowano tu złoża ropy naftowej, gazu, soli a nawet węgla brunatnego czy rud żelaza. Krajobraz Kosmacza na starych pocztówkach pełen jest wież wiertniczych. Do dziś można spotkać szyby, zaczo-powane odwierty, a niedaleko Rokiety Wlk. odkryto niedawno dość znaczne złoże ropy. Komunikacja i dojście w góry Pociągiem. Linią kolejową przez Jaremcze kursują 4 lokalne pociągi (z Kołomyi i Iwano-Frankowska) oraz dalekobieżny Lwów - Rachów, który przyjeżdża wieczorem i do Lwowa wraca wcześnie rano. Jeśli chcemy dojechać tanio w góry, to najlepiej nocnym pociągiem do Kołomyi, a z niej pociągiem lokalnym na Rachów. Autobusem. Do Jaremcza z Iwano-Frankowska dojedziemy czymkolwiek w stronę Karpat - wszystko niemal przejeżdża przez to miasto. Naj -lepiej marszrutką za 1 USD. łomyi i Kosowa.""' '" Samochodem. Przez Jaremcze biegnie trasa A 265/P 03 (Lwów - Iwa-no-Frankowsk - Nadworna - Jaremcze - Przełęcz Jabłonicka/Tatarska (931 m) - Rachów - Użhorod). Do Kosmacza dojedziemy drogą z Kołomyi przez Jabłonów (Hónyuie), za którym jakość drogi spada coraz bardziej. W Jabłonowie, gdy w lewo przez most odchodzi droga na Kosów, jedziemy w prawo na Jaremcze i za kolejnym mostem w lewo na Ko-smacz (główna droga biegnie w prawo w stronę Jaremcza, przez następny most). Mapy. W wędrówkach po tym masywie należy korzystać z reedycji mapy WIG (arkusz: Mikuliczyn [pas 55, słup 39]). Chętni mogą też sięgnąć po niewiele wnoszące nowe rosyjskie mapy sztabowe w skali 1:100 000 (arkusz: Hadeopncm [M-35-122], ew. Bopoxma [M-35-122]) i opracowane na ich podstawie ukraińskie mapy. Sam początek naszej trasy obejmuje ukraińska mapa Turystyczni steżky Czornohory, o której wzmiankowaliśmy przy opisie Czarnohory (Mapy). Baza noclegowa i pogotowie górskie Najbliższe punkty pogotowia górskiego: w Jaremczu (turbaza Huculsz-czyna, tel: 3434-22238/22538/22644, ew. 3475-22204/44165), w Worochcie (rada gminy, ul. Halyc'koho 43, tel.: 3432-21914/21 Wt, ew: 3432-21971) i w Kosowie (pensjonat Karpats'ki zori, tel.: 3478-21677, ew. 3478-28503). Jaremcze (HpeMua), zwane „perłą Karpat" (Perlyna Karpat), to znaczny ośrodek turystyczno-uzdrowiskowy, kreowany na huculską stolicę. Razem z przyłączonymi wsiami Jaremcze liczy ponad 23 tys. mieszkańców. Oficjalnie po ukraińsku miasto nazywa się Jaremcza, ale miejscowi przywiązani są do starej wersji - Jaremcze. Jedne z pierwszych źródeł (1788) wspominają je jako część wsi Dora (o której wspomina się już w 1643 r.); dziś to Dora jest częścią Jaremcza. Nazwa pochodzi jakoby od imienia pierwszego mieszkańca - Jaremy Hodowańca, zbiegłego chłopa, który trafił w te strony ok. 1727 r. W końcu XVIII w. żyło tu tylko 7 rodzin uciekinierów, dopiero w XIX w. osada zaczęła się rozrastać, zaś największy jej rozwój to efekt budowy kolei (1894). Miasto było znanym klimatycznym kurortem, sanatoria specjalizowały się w leczeniu gruźlicy. Mimo dużych zniszczeń w czasie wojny i po niej, zachowała się tu przedwojenna willowa zabudowa. Cerkiew pw. św. Jana Miłościwego (cerkwa swiato-ho Joana Mylostywoho, ul. Kowpaka 2) pochodzi z XVIII w. Cerkiew w Dorze {Michajliws 'ka cerkwa, ul. Hałana 32) wzniesiono w XVII w. i przebudowano w 1844 r.; niedaleko stoi XX-wiecz-na cerkiew pw. św. Proroka liii. Ciekawy jest wiadukt kolejowy nad Prutem zbu- czesnie łuku w Europie (65 m). Znajduje się tu kilka źródeł mineralnych. W mieście działa Karpatskyj krajowy] muzej wyzwolnych zmachań, w ktrym obejrzymy ekspozycje poświęcone OUN-UPA i metropolicie Szeptyckiemu (kiedyś Muzej partyzans 'koji sławy). Za ZSRR (od 1968 r.) w cerkwi mieściło się muzeum ateizmu. Na południu miasta, za wiaduktem, zobaczymy wodospad na Prucie - za ZSRR kilkakrotnie podkładano tu ładunki wybuchowe, by go zniszczyć, przez co stracił na wysokości, ale i tak robi duże wrażenie, szczególnie wiosną. Miejscowi nie zalecąjąkąpieli przy wodospadzie, bo podobno pod wodą ukryta jest jaskinia, do której łatwo wpaść. Niedaleko znajduje się huculski jarmark, gdzie można kupić wyroby rzemieślników z całego regionu (np. drewniane figurki za 6 - 30 USD, figurki ceramiczne za 0,5 - 6 USD, wyszywane ręczniczki za 4 - 30 USD, obrazy za 1 - 40 USD, talizmany za 0,2 - 6 USD, wełniane kołdry za 20 USD itd.). Dalej na południe, ponad Jamna, usytuowany jest rezerwat skalny z Kamieniem Dobosza (KaMiHb/neHepa/cKejii floBoyma). Jaremcze dysponuje tylko 1 małym wyciągiem z trasą dla początkujących - wszyscy jeżdżą na narty do Jabłonicy. Noclegi: Kwatera prywatna (NadiaAn-tóniwna Melnyczuk, ul. Puszkina 30b, tel.: 3434-21423): piętrowy budynek, 15 miejsc, wyżywienie, wycieczki samochodem gospodarzy, domowy miód, kozie, krowie mleko. Dostęp do TV, kuchni, pralki. Działa w okresie kwiecień - paździer- .2 L VI ca (13 n3 U 373 374 PetrfWna czurewycz, ul. Witówskoho 2, tel.: 3434-22133): 13 miejsc, w centrum, atrakcje jw. Mówią po angielsku. Hotel Prut (ul. Swobody 236, tel.: 3434-35266): pokoje 4-os., bardzo tanio i siermiężnie. Pensjonat Gorgany (ul. Swobody 269, tel.: 3434-22427/22639): w centrum, 14 pokoi 2 - 3-os. z łazienką i telewizorem (8-18 USD/os.). Bar, parking, wycieczki. Hotel Wodospad (ul. Swobody 363): cztery 2-pokojowe, dobrze wyposażone domki, parking strzeżony. Sanatorium Jarem-cza (ul- Swobody 330, tel.: 3434-31224, tel./faks: 31354/22405) - wybudowany w 1992 r. Pokoje w cenie 8-19 USD/os. ze śniadaniem. Bilard (1 USD/godz.), sauna (2 USD/os./godz.) ping-pong (0,5 USD/godz.), masaże (2 USD), siłownia (0,5 USD/godz.), kort tenisowy, jadalnia, bar (obiad + kolacja 4 USD/dzień). Pensjonat U Mychajliuka (ul. Swobody 367a, tel.: 3434-22973): pokoje 2 - 4-os. od 9 - 16 USD (łazienka, lodówka, TV na piętrze) do 22 - 46 USD (ww. w pokoju). Restauracja, sauna, siłownia, parking, wycieczki. Pensjonat U Hałyny (ul. Swobody 333, tel.: 3434-22241): pokoje 2 - 4-os. z łazienką, kablówką, wideo i telefonem w cenach 30 - 90 USD (z wyżywieniem). Bar, sauna, odkryty basen, Internet, parking. Turbaza Karpaty (ul. Daczna 30, tel.: 3434-22389): dobrze wyposażone pokoje (łazienka, lodówka, TV, telefon) w kompleksie urządzonym W zachodnim stylu (już sam budynek robi wrażenie francuskiego zamku). Ceny: od 26 USD/os, (z wyżywieniem) że, śolafnlfn, śiłowftlay sala konferencyjna. Turbaza Huculszczyna (ul. Daczna 6, tel.: 3434-22238): 230 miejsc, sala TV, restauracja, sauna. Ceny: 8-15 USD (z wyżywieniem). To niegdyś reprezentacyjne miejsce przeżywa teraz przemiany własnościowe - zaleca się omijanie tego przybytku do czasu, aż zaczną ogrzewać w zimie, z kranów przestanie cieknąć woda, pokoje i toalety przejdą bardzo gruntowny remont, a obsługa wytrzeźwieje. Pensjonat U Babczuka (ul. Swobody, tel.: 3434-31319). Turbaza Edel-wejs (ul. Daczna 61, tel.: 3434-22578). Turbaza Dynamo (ul. Swobody 51, tel.: 3434-22476). Turbaza Skała (ul. Do-wbusza 88, tel.: 3434-22343). Turbaza Prykarpatia (ul. Hruszewskoho 19, tel.: 3434-22661). Gastronomia: Jest dużo różnych kafejek, barów, ale nocnych miejsc rozrywki brak w Jaremczu zupełnie. Zaraz obok drogowego mostu na Prucie znajduj ą się małe restauracyjki - pseudo-sza-łasy, gdzie można zjeść wielkie i tanie szaszłyki. Na południu miasta, niedaleko wodospadu, zwraca uwagę stylowy drewniany budynek restauracji Huculszczyna (ul. Daczna, tel.: 3434-22288), pod którym fotografują się turyści. W środku duża i mała sala, obie w tradycyjnym huculskim stylu: na ścianach tradycyjne rzeźby, na talerzach tradycyjne dania i tradycyjna muzyka na żywo. Informator: Oś miasta stanowi ul. Swobody. Ma tu swoją siedzibę dyrekcja Karpackiego Parku Narodo- Są tu: Sit. 80 sklepów i 7 bazarów, kilka aptek (np. na ul. Swobody 251/ 270/313), szpital (ul. Dowbusza 5, tel.: 3434-22228, apteka obok), bankomat (Prywatbank, ul. Swobody 266, obok dworca kolejowego; czynny 24 godz.), stacja benzynowa i punkt wulkanizacji (ul. Swobody 149, tel.: 3434-22835), stacja kolejowa (ul. Swobody 268, tel.: 3434-22356/22044), dworzec autobusowy (ul. Swobody 234, tel.: 3434-22317), informacja miejska (tel.: 3434-22222). Biuro numerów (tel.: 3434-07). Wieś Koshacz (Kocmóh) został po raz pierwszy wspomniany w roku 1424 r. Wraz z przysiółkami liczy dziś niemal 6 tys. mieszkańców. Miejscowość słynie z rzemiosła oraz z tego, że zginął tu w 1745 r. opryszek Oleksa Dobosz (/],0B6yni), równie sławny jak Janosik, otaczany nieprawdopodobnym wręcz kultem: poświęcono mu pomnik i prywatne muzeum (tel.: 3478-27617). Był to również znaczący punkt oporu oddziałów UPA. Urodził się tu bł. Ome-lian Kowcz, męczennik, greckokatolicki kapelan Ukraińskiej Halickiej Armii. Cerkiew we wsi pochodzi z 1905 r. Druga świątynia, z 1753 r., została zniszczona w latach 60. - planowana jest jej odbudowa, ale na razie brakuje pieniędzy. W południowej części miejscowości znajduje się stanowisko archeologiczne z epoki mezolitu. Są tu: poczta (kod: 78640, nr tel. kier.: 3478), apteka (płoszcza Herojiw 1), sklepy, bar, punkt riych - wystarczf'popytact Kosmacz - Steryszora (1114 m, 2 g.) - Capul (1048 m, 3,45 g.) - Rokieta Wielka (1111 m, 5 g.) - Wipczyna (1022 m, 6 g.) - Makowica (988 m, 7,5 g.) -Jaremcze(9 g.). Czas przejścia: 9 g. Trasa nie prowadzi przez najwyższe szczyty Beskidów Pokuckich, ale oddaje charakter tych gór, z rozległymi polanami wzdłuż grzbietu, na których są szałasy, drewniane krzyże i malownicze widoki. Na tychże polanach znajdziemy również najlepsze miejsca na nocleg. Gdzieniegdzie na szlaku czerwone i niebieskie znaki. Z Kosmacza można pójść na SW umiarkowanie wygodną drogą wzdłuż potoku Pistynka (nicTHHbKa), po przeszło 10 km opuszcza ona dolinę potoku i wspina się na połoninę pod Munczefykiem (MyHHejiHK, 1300 m). Ukraińcy do dziś nazywają ten szlak „wojenną dorohą" (zbiega on do Ar-dżeluży w dolinie Prutu). Stąd dojdziemy na Munczeł (1389 m) i Łysinę Ko-smacką (JlHCHHa-KocMaubKa, 1466 m, ciekawe skałki na szczycie; na północ), a także dostaniemy się do Worochty przez .2 \j 3 2. >» T3 Qi I i\uunjia, i f iy m; ZKosmacza idziemy na zachód główną drogą, mijamy po prawej cerkiew, przechodzimy przez mostek i podążamy główną drogą na północ, by skręcić z niej w lewo po ok. 400 m (na zachód). Przekraczamy potok i po 500 m kierujemy się naprawo, by przejść przez kolejny, przed jego ujściem do innego. Idziemy na zachód grzbietem między potokami. Po 1,5 km podejścia droga wyrównuje bieg i po ok. 700 m, gdy znów zaczyna piąć się stromiej, skręcamy na NW, schodząc do potoku i ostatnich zabudowań Kosmacza. Przechodzimy przez potok Steryszora i dalej wędrujemy dróżką na zachód, najpierw łagodnie, potem coraz stromiej, by wreszcie osiągnąć główny grzbiet na południe odSteryszo-ry (CTepmuopa, 1114 m). Stąd już idziemy niemal cały czas grzbietem. Skręcamy na północ, przechodzimy szczyt i dalej do przełęczy (skąd odchodzi droga na SE do Kosmacza), z której kierujemy się na NW, by wyjść na Pole Kuratul, omijając jego wierzchołek od wschodu. Schodzimy na północ lasem i po 40 min jesteśmy na skraju widocznego z lewej wąskiego pasa połoniny. Tu dobre miejsce na nocleg: wiata i źródło. Stąd idziemy na NE, potem na północ (przy dużym krzyżu ogrodzonym płotkiem w lewo). Przy następnej kulminacji kierujemy się na NW i dochodzimy do dużej polany schodzącej z grzbietu na lewo. Za nią obieramy kierunek na zachód, by dojść do połoniny pod Capulem (Hanyn, 1048 m, szyb nąf- mi mj.iaziemyaomej niemal płasko na północ, mijając Rokie-tę Małą (1104 m), za którą dalej na NW. Grzbietem przebiega tędy szutrowo-ka-mienista droga (d. Pflanzer-Baltin Stras-se) łącząca Mikuliczyn i Łuczki. Przekaźnik omijamy z prawej i podążamy na NW odkrytym grzbietem, aż do Wipczy-ny (1022 m), z której wędrujemy wprawo na północ. Po 1 km skręcamy pod kątem prostym na zachód (idąc prosto, zeszli-byśmy do Oslaw Białych, Bini OcnaBH) i kontynuujemy wędrówkę w tymże kierunku drogą grzbietową aż do wierzchołka Makowicy (MaKOBUua, 988 m, drewniany krzyż na szczycie), skąd wspaniały widok na Jaremcze. Skręcamy na SW, w kierunku wieży przekaźnikowej i schodzimy do głównej drogi na południe od miasta. Gdybyśmy skręcili na niej w lewo, to po ok. 400 m odchodzi na NE ścieżka do Kamienia Dobosza i rezerwatu skalnego (znaki na drzewach). Odbijając w prawo, dojdziemy po przeszło 2 km do stacji kolejowej wJaremczu (mijamy po lewej wodospad Probij na Prucie, wcześniej restaurację i turbazę Huculszczyna oraz targ z pamiątkami). POŁONINY HRYNIAWSKIE Charakterystyka masywu Łatwo wydzielić masyw Połonin Hry-niawskich - to po prostu góry pomiędzy Białym i Czarnym Czeremoszem. Od za- mi, od SW z Karpatami MaTmaroślami (Góry Czywczyńskie). Najwyższe szczyty to: Hala Michałowa (1610 m), Baba Ludowa (1586 m), Pnewie i Hostów (po 1585 m). Północno-wschodnie stoki są dość łagodne, południowo-zachodnie stromo opadają do doliny Czarnego Czeremoszu. W części północnej na przemian występują szczyty połoninne i zalesione (górna granica lasu na ok. 1350 - 1400 m), natomiast od połoniny Łuka-wica na SE ciągnie się pas z rzadka przerywanej drzewami połoniny, dzięki czemu ten odcinek, stanowiący zasadniczy grzbiet Hryniawy, nazywany jest „stepem pośród gór". Kosodrzewina pojawia się jedynie na południe od połoniny Hli-stowaty. Był to najbardziej na południe wysunięty kraniec II Rzeczypospolitej i miejsce izolowane, zarówno gdy znajdował się w granicach Polski, jak i ZSRR. Przyjęło się uznawać, że właśnie południowy skrawek Połonin Hryniaw-skich (dziś u zbiegu granic obwodów czemiowieckiego i iwanofrankowskiego oraz Rumunii) Wincenty Poi opisywał jako Rozróg - granicę trzech kultur: polskiej, węgierskiej i rumuńskiej. Okolice obu Czeremoszów obfitują w źródła mineralne, ciekawe są stare klauzy (Łostun, Bałtagul, Perkałab) i wodospad na potoku Hramitny. Od zachodu i południa masyw graniczy z Rumunią, dlatego do przejścia trasy nr 34 potrzebna jest przepustka od komendanta w Szybenem (druga strażnica - Kałynyczi - leży w dolinie Perkała- na dostać zezwolenie na przejście całego pasma i powrót doliną Czarnego Czeremoszu, można dostać pozwolenie tylko na połowę i zejście do doliny Białego Czeremoszu, a można i w ogóle nic nie dostać. Wydanie pozwolenia trwa od 5 min (wpisanie do zeszytu) do kilku godzin (czekanie na komendanta) i nic nie kosztuje (choć wskazane jest posiadanie dobrych papierosów). Jeśli decydujemy się na przejście grzbietu bez pozwolenia, to unikajmy kontaktu z pasterzami (donosiciele). Komunikacja i dojście w góry Dojazd do Werchowyny - zob. Czarnohora, podrozdział Komunikacja. Pociągiem. W pobliżu pasma nie ma linii kolejowych. Do Wyżni-cy (BuMCHuun) przyjeżdża w południe i przed północą lokalny pociąg z Czer-niowców, ale nic nam to praktycznie nie daje. Autobusem. Do Szybenego dotrzemy popołudniowymi autobusami z Kołomyi i Werchowyny. Do Hryniawy w dolinie Białego Czeremoszu można dojechać z Kosowa i Kut (po południu). Samochodem. Do Szybenego dojedziemy słabej jakości gruntową drogą II-cia - Burkut. W górę doliny Białego Czeremoszu od Kut biegną drogi po obu stronach rzeki i są znośnej jakości (rzeczjasna dla ciężarówek wojskowych, własnym autem lepiej tam się nie zapuszczać, chyba że mamy od honkera wzwyż). O 2 378 siyczm siezKy t^zornonory, wzmiankowana już przy opisie Czarnohory {Mapy). Alternatywę stanowią reprinty WIG (arkusze: Żabie [pas 56, słup 39], Burkut [pas 57, słup 39]). Natomiast do przejścia trasy nr 34 całkowicie wystarczą „WIG-ówki" (arkusze: Burkut [pas 57, słup 39], Hryniawa [pas 57, słup 40]). W Internecie dostępne są rosyjskie mapy sztabowe w skali 1:25 000 i 1:50 000-mimo dużej podziałki na szlaku okazują się mało przydatne, a czasem wręcz mylące. Baza noclegowa i pogotowie górskie Nocleg w Werchowynie - zob. Czarnohora, s. 352 Ze względu na bliskość granicy wokół zasadniczej części masywu brakuje jakiejkolwiek oficjalnej infrastruktury turystycznej. Nocować można w leśnictwach w Szybenem i w dolinie Białego Czeremoszu oraz oczywiście w domach prywatnych, a najlepiej na połoninie. Najbliższe punkty pogotowia górskiego znajdują się w Werchowynie (turbaza Werchowyna, tel.: 3432-21914, ew. 3432-21971) i w Koso-wie (pensjonat Karpats'ki zori, tel.: 3478-21677, ew. 3478-28503). Inny pewny sposób to umówienie się z po-granicznikami na powrót po określonym czasie - gdy ten minie, zaczną nas szukać. ^dflk^ i rasa 3 s *•--*" ¦¦¦¦"¦-^-» Werchowyna - Kręta (1351 m, 2,5 g.) - Skupowa (1580 m, 4,5 g.) - Ludowa (1465 m, 6,5 g.) - przełęcz Watonarka (ok. 1240 m, 7,15 g.) - Szybene (8,5 g.). Czas przejścia: 8,5 g. Trasa prowadzi przez tereny intensywnie wykorzystywane przez huculskich pasterzy. Idziemy w większości wyraźną drogą, mijając po drodze dużo szałasów i innych siedzib ludzkich oraz okopy z I wojny światowej. Drogi i ścieżki często schodzą w różne strony - trzeba „trzymać się" grzbietu i azymutu. Na grzbiet połoniny możemy dojść wieloma drogami. Zaczynając podchodzenie poniższą trasą po prawej mamy Magurkę (Marypica, 1025 m), za którą można skręcićwprawo i ramieniem biegnącym z Magurki dojść, kierując się na SW, do głównego grzbietu. Można też wejść z Kraśnika: gdy Czeremosz zacznie płynąć wzdłuż drogi, przekraczamy mostek na nim i wspinamy się drogą na południe, docierając w ten sposób do głównego grzbietu dużo wcześniej niż w poniższym przykładzie. Szlak zaczyna się przy turbazie Werchowyna, od której idziemy na SW i po 1 km odbijamy w lewo na drogę wiodącą do Zamahory (3aMaropa, d. Żmijeńskie) wzdłuż potoku Żabiow-ski (>Ka6iBCbKHH). Kontynuujemy wę- ' kątem ńS "chwilę na wschód, schodzimy z niej na dróżkę biegnącą na południe. Obchodzimy wierzchołek od SE i idziemy drogą na SW. Wspina się ona grzbietem, najpierw łagodnie, potem lasem coraz stromiej i wyprowadza na połoninę przy następnym wierzchołku za Krętą (KpHHTa, 1351 m). Możemy ukryć plecaki i wejść na nią w ciągu 15 min. Z tego miejsca wędrujemy na południe drogą biegnącą grzbietem lub nieco poniżej niego, mijając wierzchołki 1 liczne szałasy oraz mając niemal wciąż przed oczyma nasz najbliższy cel - Sku-pową (CicyiiOBa, 1580 m). Idziemy łąkami lub skrajem lasu, a gdy po niespełna 2 g. drogi schodzą do Zełenego (możliwość zobaczenia ciekawych skałek zpiaskowca) iJabłonicy, my podchodzimy ścieżką na Skupową. Z wierzchołka na SW widać zalesiony szczyt Ludowej (JlyaoBa, 1485 m), a w dole zabudowania - kierujemy się tam (bezpośrednio lub schodzimy ze szczytu na SE i docieramy do dróżki-trawersu, którąpodąża-my w prawo, mijamy potok i obniżamy się zakolami, najpierw na zachód, potem SWdo zabudowań). Znajdowało się tu kiedyś polskie schronisko. Stąd idziemy drogą na południe ok. 800 m i gdy będziemy po zachodniej stronie wierzchołka, odbijamy wprawo na dróżkę zagłębiającą się w las (droga na SE schodzi do wsi Hryniawa). Od tego miejsca możemy mieć trudności z orientacją, bo wędrujemy lasem, ale szlak jest ciągle wyraźny. Podążamy grzbietem na ha wzbicie namiotu. Ludową zdobywamy niezbyt stromym podejściem, przemierzając na zachód rozległą polanę. Szlak trawersuje szczyt od południa, za nim polana i widoczny po lewej szałas. Schodzimy ramieniem dość stromo na SW, potem przechodzimy kilka pagórków i po minięciu nieco większej kulminacji docieramy do przełęczy Watonarka (BaroHapKa), którą przecina dawna tzw. droga Mckensena wybudowana w czasie I wojny światowej. Od przełęczy zaczyna się strefa przygraniczna, do której należy uzyskać przepustkę w Szybenem. Schodzimy pozostałościami drogi na zachód, potem ku północy, najpierw zakolami po stromym zboczu, potem wzdłuż Potoku Datnickie-go (flarHHULKHH), by ujego ujścia przekroczyć most na Czarnym Czeremoszu. Stąd w lewo do trasy nr 31 i placówki pograniczników (niecały kilometr). Szybene - dolina Białego Czeremoszu. Czas przejścia: 2 dni Trasa biegnie długimi połoninami, napotykamy dużo śladów bytności pasterzy, małe kapliczki i mamy widok na pasmo graniczne. Cały niemal szlak prowadzi przez strefę, do której trzeba mieć przepustkę, dlatego osta- .2 c "E f m rej 379 aanta w szyoenem. zanocować możemy w leśnictwie w Szybenem, potem w licznych szałasach lub niedaleko nich, bo tam zwykle jest woda. Dzień 1. Szybene - przełęcz Wato-narka (ok. 1240 m, 1,5g.) - Baba Ludowa (1586 m, 4,5g.)-SteJulec Wielki (1576 m, 5,15 g.) Od szlabanu w Szybenem idziemy ok. 1 km w dół Czarnego Czeremoszu i przekraczamy go. Wspinamy się jedną z dróg na SE (to dawna droga McKen-sena), cały czas mając po prawej Potok Datnicki (flaTHHiibKHń). Wkrótce droga zaczyna biec na południe wzdłuż niego, by po przeszło kilometrze odbić w lewo i wić się po coraz bardziej stromym stoku. W końcu, po 1,5 g., wychodzimy na przełęcz Watonarka i kierujemy się w prawo na SW. Podchodzimy na połoninę Łukawica, na której położone jest regularne osiedle, i z jej szczytu zaczynamy długą wędrówkę połoninami w kierunku SE, mijając wiele szałasów, z ciągłymi widokami na pasmo graniczne, szczególnie na Czywczyn (Thbhhh, 1769 m). Idziemy wygodną, wyraźną drogą jezdną, wierzchołki nie są za wysokie, a część omijamy, w tym najwyższy szczyt tych gór - Halę Michalową (Tanu MnxaHHOBa, 1610 m, na mapie WIG: Pohreptyna), której masyw obchodzimy od lewej. Pod Masnym Przyslupem (1586 m) wypływa źródło. Przechodzimy Babę Ludową (Ba6a-JTioflOBa, 1586 m), za którą go (CreiJiyjieuŁ BejMKHH, 1576 mj, lub wprawo, trawersem-po minięciu bocznego grzbietu znajdziemy źródło Potoku Stefuleckiego i miejsce na nocleg. Dzień 2. Stefulec Wielki (1576 m) -połonina Pnewie (1585 m, 1,5g.) - połonina Hlistowaty (1487 m, 3,5 g.) - dolina Białego Czeremoszu (6-6,5 g.) Wracamy do drogi i idziemy dalej na SE, przechodząc obok mogiły poświęconej UPA. Chwilę wędrujemy skrajem lasu, po czym wychodzimy na połoninę Pnewie (TlHeBe, 1585 m), z której bocznym grzbietem na NE, mijając tereny silnie eksploatowane przez pasterzy, można zejść do wsi Holoszyna (FojioiuHHa). My dalej kierujemy się na SE, by po niecałych 2 g. osiągnąć połoninę Hlistowaty (1487 m). W tym miejscu grupy, które dostają pozwolenie na przejście połową Połonin Hryniawskich z daleka od granicy, często nagle „gubią się ", po czym „ całkowicie przypadkowo i bezwiednie "podążają na południe przez połoninę Pre-łuki i połoninę Wesnarka, którędy prowadzi szeroka przecinka w kosówce (wcześniej niepojawiającej się w ogóle) i skąd rozpościera się widok na sławne, „ nieprzebyte "pola kosodrzewiny na zboczach Palenicy. Z połoniny Wesnarka prowadzi na NW zejście do doliny Czarnego Czeremoszu, w którym trzeba zaliczyć kilkakrotnąprzymusową kąpiel (brak kładek), za to mijamy dawne klauzy Baltagul (Tjairraryji, w lepszym "ttitrteralne (wcześniej po drodze kilka mniej sławnych). Z połoniny Hlistowaty podążamy na NE i szybko dochodzimy do Połoniny Hostów, skąd jest kilka możliwości zejścia: na północ bocznym grzbietem, który schodzi do doliny Hostow-ca; na NE, wzdłuż potoku Srybnik; na wschód, trawersując górę Hostów (Toctib, 1585 m) od południa i schodząc grzbietem, w większości już biegnącym w lesie, poprzez Oglendę (1186 m) do doliny Białego Czeremoszu. GORGANY Charakterystyka masywu Gorgany to rozbudowane pasmo górskie biegnące od Przełęczy Wyszkow-skiej (Toruńskiej) do Przełęczy Jabłonic-kiej (Tatarskiej), charakterystycznie rozdzielone głębokimi dolinami na grupy górskie (przeważnie równoległe). Poczynając od zachodu, południowo-zachodni kraniec pasma stanowią grzbiety Piskonii (1702 m) i Strimby (1723 m) schodzące na zachód do doliny Terebli. Grupa Jajka Fundacja „Karpackie Ścieżki" Mszany! Mołodej. Od niej na NE ciągnie się długie pasmo Arszycy (Gorgan Ilem-ski, 1589 m). Grupę Popadii (1742 m) i Grofy (1752 m) ograniczają doliny Mołodej i Łomnicy oraz Darowa od SE. Grupa Busztuła (1693 m) znajduje się na wygięciu ku południowi dawnego grzbietu granicznego, tuż nad źródłami Łomnicy. Najwyższą część Gorga-nów tworzy grupa Sywuli (1836 m), pomiędzy rzeką Łomnicą a Bystrzycą Sołotwińską, ze szczytami Igrowca (1807 m) i Wysokiej (1805 m). Z Sy-wulą łączy się niższe pasmo Bojaryna (1679 m) i Maksymca (1457 m), które ciągnie się aż do doliny Bystrzycy Nad-wórniańskiej. Osobną natomiast grupę stanowi Połonina Czarna na południe od Bystrzycy (Rafajłowej), z Bratkow-ską Dużą (1792 m). Wschodni kraniec Gorganów podzielić można na pasmo Doboszanki (1754 m), pasmo Chomiaka (1540 m) i Syniaka (1666 m), sięgające aż do doliny Prutu; równolegle do niego na północy ciągnie się masyw Jawornika (1467 m), a na południe od Doboszanki Połonina Douha (1371 m). Powstała w 2001 r. i postawiła sobie za cel odbudowanie infrastruktury turystycznej w Karpatach. Do-; tychczas działalność organizacji skupia się na Gorganach. Planuje się odnowienie szlaków i schronisk zgodnie z przedwojennymi mapamiWIG i w porozumieniu m.in. z PTTK. W 2002 i 2003 r. oczyszczono stary czerwony szlak z Przełęczy Wyszkowskiej do Popadii oraz częściowo z Osmołody w kierunku Sywuli. W najbliższym czasie przewiduje się odnawianie odcinka z Popadii do Osmołody i stąd na Wysoką. Na dalsze prace brakuje sił i środków-jeśli ktoś chce pomóc, można zwrócić się do prezesa fundacji Wasyla Hutyriaka (po polsku, e-mail: vasyl@beskyd.kl.if.ua). DO m ca E rcs U 8? cnoazącycn z intensywnegowietrzema piaskowca. Skały są porośnięte mchem, co z daleka nadaje szczytom charakterystyczny żółtawozielony odcień. Czasem głazy są tak wielkie, że trudno po nich chodzić, tym bardziej gdy są mokre. Od Obszary chronione Gorganów wiska skalne na szczytach są najbardziej uciążliwe dla turysty w tych górach, lecz KOSÓWKA, skarłowaciała sosna (ukr. otcepen), występująca tu w niespotykanym gdzie indziej natężeniu i skutecznie potrafiąca utrudnić wędrówkę turyście. Rezerwat Państwowy „Gorgany" (/Jepwaewuu 3anoeidHUK fopfami") Rezerwat powstał w 1996 r, rozciąga się na powierzchni 5344 ha i obejmuje masyw Doboszanki od Bystrzycy (Rafajłowej) do doliny Zubrynki. Chroni się m.in. uroczyska Stoły, Sadki, Nowobudowa.Czer-nyk i Dzurdżi oraz wysokogórskie formy świerka i sosny. Z występujących na terenie rezerwatu gatunków flory do Czerwonej Księgi Ukrainy wpisano: widłak jatowcowaty (Lycopodium annotinum), wroniecwidlasty (Huperziaselago), sosna limba (P/ht/scemforaA jarzmianka większa (Astrantia major), arnika górska (Arnica motana), chaber karpacki (Centaurea carpatica), lilia złotogłów (Lilium martagon), śnieżyczka przebiśnieg (Galanthus nivalis), śnieżyca wiosenna (Leucojum vernum), szafran Heuf f ela (Crocus heuffelianus), ozorka zielona (Coeloglossum viride), kukułka (storczyk) Fuch-sa (Dactylorhizafuchsiilgśkadbugoostmgowa (Gymnadeniaconopsea),gneir)k\eśny (Neottiani-dus-avis), storczyk męski (Orchismascula), storczyk kukawka (Orchismilitaria), podkolan biały (Pla-tanthera bifolia). Fauna rezerwatu dość typowa dla Karpatach Wschodnich. Park Narodowy „Synewir" (HaąioHanhHuu npupodwju napK „Cweeup") Utworzony w 1989 r, choć okolice jeziora Synewir (CuneeupcbKe osepo) objęto ochroną już w 1974 r. Tuż po stworzeniu parku tereny tenawiedziła wielka wichura, która powalfedrzewa na terenie ok.1500 ha. Dlatego przez 8 pierwszych lat działalności parku była ona nakierowana głównie na likwidację powstałych zniszaeń. Park ma powierzchnię 40 400 ha i rozciąga się od wododziału Karpat na północy : po Połoninę Krasną na południu. Obejmuje m.in. grzbiety Piskonii, Kancza i Strimby oraz doliny górnej Terebli, Słobody, Ozeranki (Czorna Rika) i Suchara. Najwyższe szczyty to Strymba (1723 m) i Negrowiec (1707 m).Te okolice przez wielu uważane są za najpiękniejszą część Karpat Wschodnich. Wstęp do parku i biwakowanie przy jeziorze Synewir podlegają niewielkiej opłacie. Wyznaczono tu ścieżki przyrodnicze, wydano specjalną mapę, na której oznaczono najważniejsze atrakcje. Największą z nich jest niewątpliwie jezioro Synewir potozone malowniczo na wys. 989 m. Powstałe w wyniku wielkiego osuwiska nazywane bywa też Morskim Okiem. Jego powierzchnia zmienia się w zależności od opadów i waha się między 4 i 5 ha, a średnia głębokość to 8 -10 m (najgłębszy punkt - 22 m).To największe wysokogórskie jezioro Ukrainy. Nazwa jeziora związana jest z legendą o nieszczęśliwej miłości Wira i dziewczęcia o imieniu Syń, której obficie wylewane łzy z tęsknoty za ukochanym dały początek wodom stawu. Rzeźba ich dwojga stoi na brzegu. Wokół torfowiska „Hłuchania" utworzono rezerwat o powierzchni 23 ha. We wsiach Synewirska Polana i Negrowiec znajdują się stare drewniane cerkwie. . W miejscu dawnej klauzy na Ozerance urządzono Muzeum Lasu i Spławu z ciekawymi eksponatami i, przede wszystkim, jedyną w Karpatach Wschodnich zachowaną w pełni klauzą. Niestety podczas powodzi jesienią 1998 r. zostało ono niemal zmiecione z powierzchni ziemi.Trwa jego odbudowa. a trzesoa Mzffsezyć, że jest to pasńió bardzo rozlegle, dzikie, bezludne i dostępne nie dla każdego turysty. Dzikość i niedostępność to główny atut tych gór - przedwojenna sieć schronisk nie zachowała się i przez wiele lat turystyka była tu słabo rozwinięta, w przeciwieństwie do przemysłu drzewnego, co widać niestety na wielu zboczach i w dolinach, gdzie są rozbierane sukcesywnie tory po leśnych kolejkach wąskotorowych. Komunikacja i dojście w góry Trasy dojazdowe do Tatarowa, podobnie jak do Jaremcza, zlokalizowane są przy jednej drodze i linii kolejowej - zob. Beskidy Pokuckie, Komunikacja, s. 372. Pociągiem. Linia kolejowa biegnie po wschodniej stronie Gorganów, przez Jaremcze (zob. wyżej). Do niedawna świetnym sposobem na dotarcie w głąb gór były przejażdżki licznymi kolejkami wąskotorowymi, niestety właściwie już żadna z nich nie kursuje, a tory są rozbierane w szybkim tempie. Autobusem. Do Osmołody jest kilka kursów dziennie z Kałusza. Do Bystrzycy (Rafajłowej) dojedziemy z Iwa-no-Frankowska i Nadwornej. Mapy. Podstawą są oczywiście reprinty map WIG (arkusze: Mikuliczyn [pas 55, słup 39], Rafajłowa [pas 55, słup 38], Porohy [pas 54, słup 38], ew. Seneczów [pas 55, słup 37]). Centralni GorganyVW skali 1:50 000, obejmująca obszar wszystkich gorgań-skich tras w tym przewodniku. Jest to kolejna mapa w serii Mandriwky po Karpatach, po wydanej rok wcześniej Czarnohorze. Znów mamy szlaki namazane flamastrem, uproszczenia tras i grzech pierworodny wszystkich wydanych na wschodzie map - opieranie się w dużej części na podkładzie rosyjskich map sztabowych. Dochodzi do tego jeszcze w tym przypadku dziwny patent na składanie. Jednak, jak się szybko przekonamy, będzie to najczęściej używana przez nas mapa. Szlaki piesze podzielono wg stopnia trudności, oznaczono też trasy rowerowe i narciarskie. Mapa jest po ukraińsku, podobnie jak teksty na odwrocie (głównie o obszarach chronionych), a legenda po ukraińsku, rosyjsku i angielsku. Jeśli ją zastosujemy w tandemie z „WIG-ówkami", to właściwie nie będzie nam już potrzebne nic więcej. Baza noclegowa i pogotowie górskie Nazywanie Gorganów bezludnymi nie jest bezzasadne. W sercu tych rozległych gór są właściwie tylko 2 wsie: Bystrzyca (EiicrpHua [bystrycja]; do 1946r. Rafajłowa) oraz Osmołoda (OcMOnofla), w których można zanocować u gospodarzy, albo w leśnictwie. W Rafajłowej jest także turbaza i hotelik, natomiast w Osmołodzie warto o nocleg spytać ratowników górskich, których „siedziba" znajduje się obok tutejszej poczty. >. (O GO O UJ lti on tel.: 3434-22238/22538/22644, eW. 3475-22204/44165) oraz w Osmoło-dzie (obok poczty, tel.: 3474-36247). Bystrzyca {Eucmpuun [bystry ej a], do 1946 r. Rafajłowa). Rafajlowa była areną walk Legionów Polskich, dlatego zobaczymy tu obelisk im poświęcony, a także cerkiew i stary kościół zamieniony na sklep. Noclegi: turbaza Wodohraj (tel.: 3475-61926), „U Wiktora" (nowy, drewniany, nieduży hotelik-pensjonat, w miejscu, gdzie od głównej drogi oddziela się droga do doliny Salatruka): 4-5 USD za miejsce w schludnych pokoikach z łazienkami. Na parterze restauracyjka i sklep. W wiosce Tatarów (Tamapie, za ZSKRKreminci). Noclegi dostępne na kwaterach prywatnych: Natalia Kulczyc'ka (tel.: 3434-35254): 7 miejsc; Lilia Hładysz (tel.: 3434-35295): 7 miejsc; Natalia Mo-truk(tel: 343441236): 8 miejsc; Jarosław Kosyło (tel.: 3434-33323): 16 miejsc. Trasa 35 Tatarów - Bystrzyca. Czas przejścia: 2 dni Trasa prowadzi na grzbiet Cho-miaka, a następnie Doboszanki, z których roztaczają się piękne wi- ki, a po gorgame idziemy na azymut. Za Syniakiem gdzieniegdzie żółte i czerwone znaki. Noclegi możliwe na połoninie pod Chomiakiem, za Małym Gorganem, przy ruinach schroniska w dolinie Zubrynki oraz w dolinie Dowżyńca, po zejściu z masywu Doboszanki. Dzień 1. Tatarów - Chomiak (1540 m, 4 g.) - Syniak (1666 m, 5,15 g.) - siodło pod Babiny m Poha-rem (ok. 1260 m, 6,15 g.) Ze stacji kolejowej w Tatarowie idziemy na NW wzdłuż torów i po 500 m dochodzimy do głównej drogi, na której kierujemy się w lewo na NW, w stronę Jaremcza. Po 3 km od stacji droga prowadzi w prawo przez most na Prucie, a my podążamy prosto na szutrową drogę wzdłuż torów. Po 500 m przecina ona linię kolejową. Jesteśmy u wylotu doliny potoku Żeniec CiKeneub). Po prawej stoi budynek leśnictwa (zapozwoleniem leśników można tu rozbić namiot). Kontynuujemy wędrówkę w górę doliny. Po 500 m w lewo odchodzi stary żółty szlak na Chomiak. Po kolejnych 400 m w prawo za potokiem odbiega droga na grzbiet Jawornika. Wkrótce pojawiają się zabudowania osiedla Żeniec. Wprawo do góry wije się droga na grzbiet Jawornika, my idziemy dalej doliną, po lewej uchodzi do Żeńca potok. Niecałe 200 m od jego ujścia, w lewo na odsłonięte zbocze odchodzi droga, na którą skręcamy, mijamy kilka budynków, przekracza- czając ao tasu. ro ok. i urn poaązamy na lewo i do góry, a wkrótce potem, gdy prosto do góry idzie przecinka, skręcamy naprawo na zachód, po czym łukiem na południe i w końcu ostro wspinając się, wychodzimy na Połoninę Chomia-ków. Niedaleko są szałas, źródło i miejsce na nocleg. W prawo, na NW, ścieżka wiedzie na Syniak (Chhhk, 1666 m), warto jednak pójść w lewo na Chomiak (Xom'san, 1540 m) dla pięknych widoków z wierzchołka (najlepiej „ na lekko ", bo tu i tak wrócimy; tam i z powrotem: 1 g). Na końcu polany, gdy droga biegnie w dól do Tatarowa, schodzimy z niej naprawo, na południe, na ścieżkę na Chomiaka. W lesie dróżka rozdziela się, ta w lewo doprowadzi dużo szybciej na szczyt, tą wprawo za to przejdziemy obok źródła i śladów przedwojennego schroniska. Tak czy inaczej, w końcu trzeba się wdrapać po stromym zboczu pokrytym gorganem, przez kosówkę (w umiarkowanej ilości), na szczyt góry z krzyżem i kopczykami z głazów. Schodzimy ścieżką na północ i idziemy grzbietem w kierunku podłużnego garbu Syniaka widocznego na NW z Chomiaka. Najpierw połoniną (na jej końcu miejsce na nocleg, woda 150 m ścieżką w dól), za którą wchodzimy w las i wspinamy się stromo na SW. Las zamienia się w kosodrzewinę i ścieżka niknie coraz bardziej - idziemy po gorganie, pilnując, by nie zejść z grzbietu zbyt nisko. Na Syniakujest kopiec z gorganu. Szlak na NE, wiodący na Jawornik, komplet- lopraH, iouu m), z Którego bardzo stromo naSW.by dojść do siodła i polany, na której są szałas i źródło. Stąd dróżka na północ, obchodząc Mały Gorgan, sprowadza do doliny Zubrynki, a ścieżka na południe - do doliny Prutca, gdzie znajdują się turbaza i wyciąg krzesełkowy na górę Bukowiel (HyKOBenb, 1139 m). Idąc zaś grzbietem na zachód, dotrzemy po 1,5 g. do poprzecznej drogi, która wprawo schodzi do doliny Zubrynki, zaś w lewo na przełęcz Stoły (turbaza Gorgan) i dalej wyprowadza na Połoninę Douhą (zob. trasa nr 36). Dzień 2. Siodło pod Babinym Poha-rem (ok. 1260 m) - dolina Zubrynki (1030 m, 1,5 g.) -Doboszanka (1754 m, 3,15 g.)-Medwezyk (1737 m, 4g.)-do-lina Dowżyńca (ok. 880 m, 6,5 g.) - Bystrzyca (Rafajłowa, 8,5 g.) Podchodzimy w kierunku zachodnim, potem NW pod Babin Pohar (Ea6HH Ilorap, 1451 m), mijając polanę z szałasem, po czym na obniżeniu za szczytem skręcamy wprawo, by trafić na drogę, która sprowadzi nas do doliny potoku Zubrynka. Na drodze biegnącej doliną odbijamy w lewo i po 0,5 km napotykamy staję, obok ruiny przedwojennego schroniska PTT (tu miejsce na nocleg albo wyżej na północ, na Połoninie Niż-nej). Ta okolica zwana jest PodPołoma-mi lub Nowobudową (nifl IlojiOMaMH, HoBo6yflOBa). Na północ przez Połoninę Niżną z szałasami odbiega droga, którą wspinamy się na Doboszankę c ro ho 385 ns DO UD no goię, u guy się snoncz.y iruiu, [Ju guigunie, by przez boczne ramię dotrzeć po 1,5 g. na główny grzbiet. Stąd jeszcze grzbietem na NWipo chwilijesteśmy na szczycie. Na Medweżyk (MeflBeaoiK, 1737m) kierujemy się dalej na NW, przez głębokie obniżenie. Z wierzchołka widać morze kosówki wokółPikuna (THicyH, 1657 m) i kolejnych szczytów. Schodzimy na SW ścieżką w kosówce, po 300 m skręcamy w prawo na zachód, a po minięciu grzbietu Pikuna znów w dół na SW i w las. Obchodzimy wierzchołek bocznego ramienia od lewej strony i schodzimy tymże ramieniem, aż do drogi w dolinie Dowżyńca (floB>KHHeqb). Tą drogą na NW dojdziemy do Bystrzycy. Przed ujściem Dowżyńca do Bystrzycy Nadwór-niańskiej po prawej znajduje sięprzysta-nek autobusowy. y tu — ii Lcua ii i iac się gi Przełęcz Jabłonicka - Przełęcz Legionów. Czas przejścia: 3 dni To dość długa i trudna trasa. Prowadzi głównym wododziałem Karpat (Tojioemiu eododinbHUU xpe6em-KopdoH - FBX), którym niegdyś biegła granica polsko-czechosłowac-386 ] ka, a dziś granica obwodów. Po drodze mijamy połoniny Douhą i Czarną. Szlak czasem nieco się rozmywa tu i nie ufać zbytnio schodzącym na boki drogom. Na grzbiecie Połoniny Czarnej trudno znaleźć wodę, trzeba po nią schodzić czasem dość nisko. Słupki zaczynają się pojawiać regularniej przed Połoniną Douhą. Napotkamy częste ślady okopów, zasieków i umocnień. Dzień 1. Przełęcz Jabłonicka - Wyzna Prełuka (1129 m, 2 g.) - Połonina Douha (1372 m, 5,15g.) -Płoska (1355 m, 8 g.) W okolicach widokowej Przełęczy Jabłonickiej (ew. Przełęcz Tatarska, -SGjiymmbKHH nepeBaji [jabłunyc'kyj perewałj) znajdują się hotel-restaura-cja Berkut (zob. s. 350 Jabłonka), telefon i stacja benzynowa. Zaczyna się tu też trasa nr 17. Idziemy z przełęczy na NW drogą po wschodniej stronie grzbietu i obchodzimy od lewej Horyszków (TopniDKOB, 1040 m). Podążamy wzdłuż grzbietu, omijając, głównie od zachodu, niewielkie zalesione wierzchołki, które stoją osobno. Po 3,5 g. błotnistym płajem dochodzimy do poprzecznej drogi w rzadkim lesie (miejsce na nocleg) w lewo schodzącej do Czarnej Cisy, a w prawo do Polanicy. Od drogi idziemy na północ wzdłuż Prutczyka, po lewej mając zbocze głównego grzbietu. Po przeszło kilometrze na przełęczy po lewej znów jest dobre miejsce na nocleg. Opuszczamy dolinę potoku i wchodzimy grzbietem na Połoninę i wearujemy grzmeiem na y v w, mijając w dole kilka osiedli pasterskich. Po ponad 1 km z wierzchołka „ 1355 m " na prawo na NE schodzi ścieżka, która w 0,45 g. sprowadza na przełęcz Stoły (na mapie WIG: Krzyżówką) - działa na niej turbaza Gor-gan. Kierując się od niej dalej na NW, dojdziemy do trasy 35. Od ścieżki na Stoły podążamy dalej na NW, wkrótce wchodząc w las (małe źródełko przy ścieżce), w którym mijamy kilka wierzchołków i dość łagodnie podchodzimy już odkrytym grzbietem, z wieloma szałasami na zboczach, na Płoskę (TLiocica, 1355 m, słupeknr27). Schodzimy stromo ze szczytu na SE, przy szałasach przed skrajem lasu skręcamy wprawo. W siodle jest średnio dogodne miejsce na nocleg, potok po lewej. Zatrzymać się można też wcześniej na połoninie - dużo szałasów, woda w kilku miejscach. Z Ploskiej można zejść na północ na trawers i dalej na północ, by dojść do Bystrzycy (Rafaj-łowej) i trasy 35. Dzień 2. Płoska (1355 m) - Czarna Kłewa (1723 m, 4 g.) - Bratkowską Mała (1684 m, 6,45 g.) Podchodzimy na SW na wierzchołek ze słupkiem nr 29 i skręcamy w lewo. Od wierzchołka ze słupkiem nr 30 czeka nas strome zejście na SW do słupka nr 31, młodnik po lewej. Wkrótce dochodzimy do żmudnego podejścia na Czarną Klewę (tfopHa KjiHBa, 1723 m, słupek nr 35) w masywie Połoniny Czarnej. owczymi arozynami, teiaco trawersując ku SE aż do polany bocznego grzbietu Czarnej Klewy, do której dojdziemy, skręcając wprawo na zachód pod górę. Ze szczytu ścieżką na SE można dotrzeć do Czarnej Cisy (tuż za szczytem po prawej źródło). Schodzimy na zachód ścieżką w kosodrzewinie (od jej ciemnych plam na stokach bierze swą nazwę całe pasmo). Na północnym stoku przełęczy (słupek nr 37) jest źródło. Po niespełna 2g. obchodzimy od północy Ruską (1650 m, słupek nr 39; na innych mapach niż WIG szczyt PycbKa oznaczany jest na miejscu Bratkowskiej Małej), od której odchodzi krótki poloninny grzbiet na południe. Idziemy na Bratkowską Małą (1684 m, słupek nr 41; na podejściu, tuż przy ścieżce źródło) na NW. Na SW stoku następnego za nią wierzchołka są źródło i polana dobra na nocleg, choć można zanocować też na przełęczy. Kierując się dalej na południe, dotrzemy do osiedla pasterskiego (potok na skraju lasu), od którego schodzi dróżka do doliny Czarnej Cisy. Natomiast na północ z przełęczy za ww. wierzchołkiem zbiega ścieżka, którą dostaniemy się do Bystrzycy (Rafajłowej). Dzień 3. Bratkowską Mała (1684 m) - Bratkowską Duża (1792 m, 0,45 g.) - Durnia (1709 m, 2 g.) _ Pantyr (1225 m, 5 g.) - Przełęcz Legionów (okllOOm, 7g.) Podchodzimy łagodnie na Bratkowską Dużą (BpaTKiBCbKa, / 792 m, słupek nr 44). Na południe prowadzi dość as o m n3 387 CO bo r PO rcs skręca napomoc na trawersie następnego wierzchołka na NW,po czym trawersujemy Gropę (Tpona, 1763 m, słupek nr 46), a po niej Durnie (flypwi, 1709 m, słupek nr 49). Ścieżkę obchodzącą Durnie od wschodu trochę trudno znaleźć, ale jest bardzo polecana, bo szczyt cały w kosówce. Na trawersie napotkamy źródełko. Po dotarciu do grzbietu (niedaleko słupka nr 50) schodzimy nim na północ, potem łukiem na NW i po godzinie, przy słupku nr 52, skręcamy wprawo i idziemy na dół w kierunku północnym najpierw bardzo stromo, a od słupka 52/11 już mniej. Z przełęczy można zejść na prawo, by doliną Pantyrca i Durnińca dojść do Bystrzycy (Rafaj-łowej). Podążamy na północ na Pan-tyr (TlaHTHp, 1225 m, duży słupek nr 1 z godłami). Na polanie pod szczytem jest miejsce na nocleg i woda, biegnie do niej ścieżka w prawo 0,5 km przed wierzchołkiem. Kiedyś stało tu polskie schronisko. Przez grzbiet idziemy na zachód, po czym niedaleko słupka nr 4 schodzimy na NW do przełęczy Ro-godze Małe, z której w prawo prowadzi na dół droga, my zaś podążamy ścieżką na północ. Stąd czasem dość niewyraźny szlak doprowadza do Przełęczy Legionów zwanej też Rogodze Wielkie fnep. JTerioHiB/Porofl3H, ok. 1100 m, słupek nr 6/3 ). To świetne miejsce na nocleg, woda po obu stronach, na skraju lasu. Na przełęczy stoi żelazny krzyż z 1931 r. poświęcony pamięci II Brygady Legionów Polskich, któraprzemasze- cą się z usc-L-zornej ao Kąjajtowej. az dziw bierze, że przez cały okres ZSRR zachował się i krzyż, i czterowiersz na nim. Można zejść stąd w ponad 2 g. na wschód do Bystrzycy (Rafajłowej). Podążając w dół na zachód, w stronę Ło-puchowa, po godzinie dojdziemy do potoku Płajska (nnańctKa). Na jego przeciwległym brzegu znajduje się mały cmentarz legionowy odbudowany w sierpniu 1994 r. Są tu duży krzyż z ta-blicąpamiątkową i biało-czerwonąfla-gą oraz ogrodzona niebieskim płotkiem figura Chrystusa na krzyżu. Za niąprzy drzewie umieszczono drewnianą rzeźbę Chrystusa z ręką w geście zwycięstwa. Małe drewniane krzyże zostały w 2003 r. zastąpione białymi metalowymi. Bystrzyca (Rafajłowa) - Osmołoda. Czas przejścia: 2 dni Trasa prowadzi na Sywulę - najwyższy szczyt Gorganów i chyba najbardziej widokowy. Nocleg możliwy też u ujścia Sałatruczyla, na Połoninie Bojaryńskiej i w dolinie By-stryka. Dzień 1. Bystrzyca (Rafajłowa) - Okopy (1245 m, 3 g.) - połonina Ruszczyna (ok. 1430 m, 4,45 g.) nuorr. iooh. tuu m prćeKraczumy musi na potoku Sałatruk (Cajiarpyic) / 200 m dalej skręcamy wprawo na drogę biegnącą jego doliną. Mijamy po lewej cmentarz i ścieżkę na grzbiet Taupiszyr-ka. Po ok. 600 m przekraczamy potok i odtąd idziemy cały czas po jego północnej stronie. Przy potoku biegnie stara droga, wyżej - nowa. Po wąskotorówce niewiele zostało. Po ok. 6 km po lewej pojawiają się mały wodospad i staw pod nim, a z północy spływa potok Sa-latruczyl. Wpobliżu są szałasy i miejsce na nocleg (ok. 1,5 g. z centrum Bystrzycy). Skręcamy wprawo i idziemy błotnistą drogą wzdłuż Sałatruczyla, skąd po 3 km wspina się na lewo, na połoninę Bojaryn, kilka ścieżek (możemy pójść też do końca doliny Sałatruka i na starą granicę; nie poleca się natomiast drogi przez grzbiet Okopy (Omnu, 1245 m) -jest tam dość świeży wyrąb, a zaraz przed wzmiankowanym szczytem ogromny, bardzo trudny do przejścia wiatrołom). Podchodzimy z siodła na NW i po 20 m trafiamy na ścieżkę, trawersującą masyw Negrowej (HerpoBa, 1604 m) i Bojaryna (KoparKaH, 7679 m). Kierujemy się w lewo na zachód i dochodzimy do dawnej granicy w okolicy słupka nr 18 (xpe6eT-KopflOH, po drodze, poniżej szlaku, źródło i szałas, a zaraz na początku piękne jeziorko w dolinie, do dziś nieoznaczone na żadnej mapie). Pod nami znajduje się urwisko zwane „Piekłem " (FleKno). Idziemy na NW i schodzimy do dużej polany, czyli połoniny Dysirzyca juioiwiri^nu. isanw są ruiny przedwojennego schroniska. Dzień 2. Połonina Ruszczyna (ok. 1430 m) - Sywula (1836 m, 1 g.) - dolina By stryka (ok. 870 m, 4 g.) - Osmołoda (6 g.) Połonina Ruszczyna to jedno z większych w Gorganach skrzyżowań szlaków. Stąd zejdziemy na NE, wzdłuż Bystrzycy Sołotwińskiej, do wsi Huta (Pyra). Można pójść starą granicą na zachód - na Koniec Gorganu (Kmtu,b TopraHy, 1611 m, na zachodnim krańcu grzbietu charakterystyczna wieża przekaźnikowa), albo na południe - w kierunku Przełęczy Legionów (trasa nr 36). Od ruin schroniska można też pójść na zachód, by po kilkunastu metrach trafić na ścieżką trawersującą cały masyw Sywuli. Od ruin schroniska idziemy naprawo i do góry ok. 20 min, po czym przy małym kopcu z kamieni skręcamy w lewo i wśród rzadkiej kosówki wychodzimy na przełęcz między Małą Sywulą (1815 m) a WielkąSywulą (Cueynn, 1836m), skąd już niedaleko na NW do bardzo widokowego szczytu. Z Sywuli kierujemy się dalej na NW na Łopuszną (Jlonynraa, 1772 m), za którą chwilę podążamy grzbietem, po czym schodzimy do trawersu widocznego na południu. Wkraczamy do lasu i idziemy w dół na NW, najpierw dość stromo, potem łagodniej. Mijamy kilka źródeł. Ścieżka sprowadza nas do doliny Bystryka (miejsce na nocleg, dalej za mostkiem chata drwali [hur-tożytokj). Wędrujemy na NW resztkami (0 389 i / mii wzuiuz turun uu * n oo m 390 lody (po 3 km z lewej, wraz z potokiem Pietros, schodzi trasa nr 38). Osmołoda - Długa Polana - Osmołoda. Czas przejścia: 2 - 3 dni Szlak obfituje w strome podejścia, a wędrówka dolinami potoków jest dość nużąca, za to - jak na Gorgany - nie jest zbyt trudny orientacyjnie. Odcinek trasy do Popadii został w latach 2002 - 03 odnowiony i oznakowany na biało-czerwono-biało przez wolontariuszy z fundacji „Karpackie Ścieżki". Planuje się odnowienie go dalej, do Długiej Polany oraz odbudowanie schroniska na połoninie Płyśce. Szlak jest do pokonania w 2 dni, jednak trudno w okolicy Popadii znaleźć miejsce na nocleg z wodą. Cały masyw, który przemierzamy, znajduje się w Parku Krajobrazowym „Grofa" (Jl(iii<)iiuimmiii 3UK03HUK „FpoK>K ż 33 z Hm | ; y 1 1 II i M M i Kk k JIji ł Mm m Hh n Oo 0 nn P Pp r Xx Mm UJ ni Bb 10 io Liczebniki - ch c cz sz szcz (znak miękki) ja X XI XII )KoBTeHb [Żoufen] Jl^CTonaA [Lystopad\ TpyAetHb [Hrudeń] 0 Hynb [nul] 1 OAMH, OflHa, OAHO [odyn, odma, odnó] 2 3 ABa, ab! [dwa] 4 MOTUpH [czofyry] 5 n'flTb Wl 6 UliCTb [szist] 7 CIM [sim] 8 BiCIM [wisim] 9 AeB'flTb [dewjaf] 10 AecsiTb [des'a(l 11 OAMHaAlłflTb [odynac':af] 12 ABaHaAMflTb [dwanac ':af]M... 20 ABaAU^Tb [dwac':at~] 30 TpHAUflTb [tryc-.af] 40 COpOK \sorok]{\) 50 n'dTAecflT [pjad:es'af] 60 uiicTAecflT [szizdes 'ar] itd... 90 AeB'flHOCTO [dewianosto] (!) 100 CTO [sto] 1000 TUCHMa, ABi TMCflMi [tysacza, dwitys'aczi] Dni tygodnia - flHi TMXHn Poniedziałek - noHeflinoK [Ponedilok] Wtorek - BiBTopoK [Wiutorok] Środa - CepeAa [Sereda] Czwartek - MeTBep [Czetwei] Piątek - rTflTHMUfl [Pjatnyca] Sobota - Cy6oTa [Subota] Niedziela - HeAina [Nedilia] ________Miesiące - Micaui I CiMeHb [S/cz«eń] II IIiotmm [Uutyy] III Bepe3eHb [S erezeń] IV KBh-eHb[Kiw.teri] V TpaBeHb [Traweń] Powitania i zwroty grzecznościowe j BBJMnMBJ 3BppOTH Dzień dobry! - floSpMH AeHb! flo6pnfleHb! [Dobryj deń! Dobrydeń!} Cześć! - ripuBir! [PrywW] Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! - CnaBa Icycy XpncTy! [Sława Isusu Chrystu!] Na wieki wieków! - Ha BiKM BiMHi! [Na wiky wiczni!] Do widzenia - flo no6aMeHH8! flo 3ycTpiMi! [Do pobaczennia! Do ziistriczi] Powodzenia! - UJacnuBo! [Szczastywo!] Przepraszam - Bn6aM (Bn6aMTe), 6yAb nacKa ; nepenpowyio [Wybacz (wybaczte), bud'taska; Pereprószuju] Proszę - npoiuy (gdy kogoś przepuszczamy przodem, podajemy coś, zachęcamy do wejścia itd.); 6yflb nacKa (w odpowiedzi na: „Bn6aMTe"; „riepenpoiiiyio") \proszu; budlaska] Dziękuję - fldKyio [diakuju], dziękujemy - AflKyeMO [diakujemo] Nie ma za co - HeMa 3a 140 [nema za szczo] Uwaga! Do osób starszych, nieznajomych zwracamy się przez „wy" (czyli w pluralis majestaticus). Często zdarzają się też formy: „FlaH", „nam", po których również następuje czasownik w 2. os. l.mn. - FlaHe neipeHKo; naHi OKcaHo; npowy naHi; npowy naHa [Pane Petrenko; Pani Oksano; Proszu pani; Proszu pana] - Panie Petrenko; Pani Oksano; Proszę pani; Proszę pana. _________Toasty - Toctm_________ Obyśmy zdrowi byli! - ByAbMO 3AopoBi! [Bud'mo zdorowi!] Niech się (tobie, wam) szczęści! - Xati (Hexati) To6i (bsm...) macTMTb! [Chaj(Nechaj) tobi (wam...) szczastyl'!] Na zdrowie! - Ha 3AopoB'n! [Na zdorowja!] Pytania - Czy pan/pani zrozumiał/a? - Mm bm posyMieTe? [Czy wy rozumijete?] 393 I |OOUJIbUlbU|l'; L""/ " I 394 Kiedy się znowu zobaczymy? - Konn mm 3hob noda^\AMOCHr> [Koty my znów pobaczymos a?] Co u ciebie? - flK cnpaBM? [Jak sprawy?] Jak się masz? - fiK jkmtts? [Jak żyttia?] Ile to kosztuje? - CKinbKM ue KowTye? [Skil'ky ce kosztuje?] Pan w jakiej sprawie? - Bm b mii cnpasi? ll|o BaM Tpe6a? [Wy ujakij sprawi? Szczo wam treba?] Przydatne zwroty - npnflaTHi 3bodotm Czy mówi pan/pani po polsku? - Bm roBopme nonbcbKOK) mobokj? [Wy howóryte pól's'koju mówoju?] Proszę mówić wolniej! - ToBopiTb, Syflb nacKa, noBinbHiiue! [Howorif, bud'laska, powifnisze!] W górę, w dół - Bropy, bhh3 [uhoru, unyz] Proszę o... -flaMTe, 6yflb nawa...[Dajte, bud' laska...] Chciałem wymienić walutę - fl 6 xoTiB/xoTina noMiHOTU Ba/iioTy. [Ja b chodu /chotila pominiaty waliutu] Jaki jest kurs? - flKMii Kypc? [Jakyj kurs?] Która godzina? - KoTpa roflMHa? [Kotra hodyna?] 8.30 - BocbMa (roflMHa) Tpnflcjffb (xBnnnH) / FliB Ha AeB';iTy [Wosma (hodyna) trydc':at' (chwylyn) /Piw na dewjatu] Skąd pan/pani jest? Dokąd pan/pani jedzie? - Bn 3BiflKM? KyflM bm ifleTe? [Wy zwidky?Kudy wyjidete] Jestem z Polski - 513 flonbini [Ja s Pol'szczi] Jak panu/pani na imię? - flK Bac 3BaTM? [Jak was zwaty?] Mam na imię... - MeHe 3ByTb... [Mene zwut'...] Jak się pan/pani nazywa? - 3k Bauje npi3BMi^e? [Jak wasze prizwyszcze?] Nazywam się - Moe npi3Bnme... [Moje prizwyszcze...] Jestem Polakiem/Polką- fl noraK/nonbKa [Ja pol'ak/pol'ka] Mieszkam w Krakowie na ulicy... - fl KMBy y KpaKOBi Ha BynMui... [Jażywii u Krakowi na wulycl...] Jestem obywatelem polskim - 8 nojibcbicnii rpoMaflnHHH [Ja pol's'kyj hromadianyn] Nie mam niczego do oclenia - H He Maio moro, no niflnprae MUTy [Ja ne maju niczoho szczo pidliahaje mytu.] Skradziono mi dokumenty/pieniądze - y MeHe BKpa™ AOKyMeHTH/rpowi [U mene wkraly dokumenty/hroszt] meni zwjazatys'^ z Pol's'kyr Konsul stwom/ Posol'stwom?] Przyjechałem pr^edwczoraj/»czoraj - fl npnTxae no3aBHopa/BHopg [Ja pryjicftti pozamzoia/ijC0a] Spotkajmy się jutro/pojutrze - 3ycTpiHbnoCR 3aBTpa/ nicnn3aBTpa [Zu^trińmosa iffira/pislezautra] Mam zarezerwowany pokój ra nazwisko... zamóulenyj nom^r, moje pri;«yszcze,\ Chciałbym pokój jedno-/dwusobowy-fl6 xoi« HOMep Ha OflHy/^Bi oco6n [Jit> chotiiimmemB odnu/dwi osoby] Czy jest ciepła w-0(ja? - Mm Henra Boaa? [czyje tepta woda] Kierunki i pytanie o drogę Północ, południ© ? wschód, zBhód - U p niBfleHb [piudeń] ? cxifl [schii 3axia [Z3cWcQ Gdzie znajduje ss.ję...? _fle.;HaxoflMTbcs..."? [pe znachódyc':a...r^ Prosto - npdMO [Priamd] Skręcić w prawo i |ewo - riospHyTM Bnpaeci^ tseo [Powemuty uprą muliwo] Jak dojść/dojechać...? -3(:M™/floixa™.~ .?[Js/( dijty/dojichaty...'^ Pieszo - niw™ [^pjs Zabłądziłem/-arrr1 _H zabludyus 'a/^y ] Droga, ulica, ścieżka - flopja, Byntm», a&^ytn [doroha, wulyc'a^ s Transport - 'paHcnopt Pociąg - noi3A/rnoTnr [pojiTJootiah] Wagon restauracyjny - Bar:*-pecTopaH [ws>ah» restoran] Przedział - Kyne^ ppe] Bilet - Kbutok [k'^tók] Dworzec (kolejowy podmiesi) - (SaninnH-HH^ npuMicbKHM) Boicisan Kzalizrcinyj, prpiis'Kfyj< wokzal\ Stacja (kolejowa,). (3ani3H«) CTaHw [(zaliznyczna) ste-gojaj Przystanek - 3yn-ntnKa [zup«] Informacja - flo^jpKOBe 6'w: [dowidkme t bini Peron - FlepoH, i nraTdpopneperón, p Tor - Konisi [kolij Rozkład jazdy - bahaz?] O której godzinie odjeżdża następny do...? - I BiflxoflHTb HacTynHMii noi3flflo (b, Ha)...? [Ko/)i»/ widchodyt' nastupnyj pojizd do (w, na)] Gdzie ma przystanek autobus do...? - fle 3ynMHaeTbca aBTo6yc ao (b, Ha)...? [De zupyn»_»a/ec': a autobus do (w, na)...?] Proszę dwa bilety do... - flaiiTe, 6yflb nacra, ABa i kbutkm flo (b).. .[Dayfe, bud' laska, dwa kwytky do (w)...] Czy ten pociąg zatrzymuje się w...? - Mm ueii noi—nr 3ynwHfleTbca b...? [Czy cej potiah zupyniajec':a 7 Zakupy i wyżywienie - KyniBJia i xapHyBaHHFi Otwarte od... do... - BiAHMHeHO Bifl... ao... [Widczynenowid...do..] Artykuły spożywcze (sklep spożywczy) - lipowymi, npoflTOBapn [produkty, prodtowary] Sklep - KpaMHMua [kramnyca] Proszę o małą/dużą kawę ze śmietanką- Raimie, 6yAb nacKa, ManeHbKy/BenMKy MauiKy KaBU 3 BepuiKaMM [Dajte, bud' laska, maleńku/welyku - czaszku kawy z werszfcamy] Proszę o herbatę z cytryną/bez cukru - flaMTe— , 6yAb nawa, nafi 3 nMMOHOM/6e3 MyKpy. [Dajte, bud laska, czaj z lymonomlbez cukru] Nie, dziękuję, to wszystko! - Hi, ASKyK), ue bc^I [N;, diakuju, ce wse!\ Proszę o rachunek! - PaxyHOK, 6yAb nacKa! [Rachunok, bud'laska!] 10 deko - Cto rpaniiB [sto hramiii] (100 g) Kilo - KinorpaM [kitohram] Pół - l"IiB [p/ń] Cały - UjnHM [cityj] Wystarczy - BMcraMMTb [wystaczyt] Za mało/za dużo - 3aMano/3a6araTo [zamato / zabahato] Chleb, bochenek chleba - Xni6, xni6« (l.mn.), 6yxaHKa xni6a [chlib, chliby, buchanka chliba] Żółty ser - >Kostmm cup [żoutyj syr] Dżem - flweM [dżem] Pasztet, kiełbasa - nauueT, KOB6aca [pasztet, koubasa] Apteka/lekarz - AnTeKa/niKap Szpital, punkt medyczny - niKapHa, MeAnyHO" [likarnia, medpunkt] Lekarstwa - JliKM [liky] Żołądek - UJ/iyHOK [szlunok] Gardło - Topro [horló] Ból głowy - TonoBHUM 6inb [hotounyj bil'] Gorączka - TeMnepaTypa [temperatura] Aspiryna - AcnipMH [aspiryn] Bandaż - Bmht [bynf] Lek przeciwbólowy - BonesacnoKiiinMBMM 3aci6 [bolezaspokijlywyj zasib] Plaster- FlnacTMp \plastyr] Witamina C - BiTaMiH L( [witamin C] Woda utleniona - flepeKMC boahio \perekys wodniu] Co pani/panu dolega? - U|o y Bac 6onMTb? / li|o Bac Typ6ye? [Szczo u was bolyt'? I Szczo was turbuje?] Jestem cukrzykiem/alergikiem - y MeHe (qyKpoBMii) AiaSeT/aneprifl Ha... [Umene (cukrowyj) diabet/ alerhijana...] Źle się czuję - 3 noraHO ce6e noHyBaio[Ja pohano sebe poczuwaju] Chciałbym/Chciałabym dostać coś na przeziębienie/ ból głowy/biegunkę - flaim, 6yAb nacKa, Taónerey BiA npocTyAu/BiA ronoBHoro 6onio/BiA noHocy [Dajte, bud' laska, tabletku wid prostudy/wid holounoho boliu/wid ponosu] Jak mam to zażywać? - f\n up Tpe6a BJKMBaTM? [Jak ce treba wzywaty?] Na poczcie - Ha nourri_______ Pocztówka - flMCTiBKa [lystidka] Znaczek na list/pocztówkę do Polski - Mapio Ha mcrl nMCTiBKy b flonbmy [marka na lystllystiuku w Polszczu] Koperta - KoHBepT [konwerf] Karta telefoniczna - Tene0oHHa Kap™ [telefonna kartka] Zadzwonić - noA3BOHMTM [podzwonyty] Rozmowa międzymiastowa/międzynarodowa -Mi)KMicbKa/Mi)KHapoAHapo3MOBa [miżmiska, miżnarodna rozmowa] Zaliczka - 3aBAaTOK [zaudatok] 395 Kiedy się znowu zobaczymy? - Konn mm 3hob no6aHMMOCfl?[Ko/ymyznoivpotóczymos'a?] Co u ciebie? - Hk cnpaBM? [Jak sprawy?] Jak się masz? - flK jkmtts? [Jak żyttia?] Ile to kosztuje? - CKinbKM ue KouiTye? \Skil'ky ce kosztuje?] Pan w jakiej sprawie? - Bm b mi\ cnpaBi? li(o Baiu TpeSa? [Wy ujakij sprawi? Szczo wam treba?] Przydatne zwroty - ripnflaTHi 3BopoTM Czy mówi pan/pani po polsku? - Bm roBopme 394 mówoju?] Proszę mówić wolniej! - fOBopiTb, 6yflb nacKa, noBinbHiwe! [Howorif, bud' laska, powil'niszer} W górę, w dół - Bropy, bhm3 [uhoru, unyz] Proszę o... -flaiiTe, 6yflb jiacKa...[Dą/te, bud' laska...] Chciałem wymienić walutę -36 xoTiB/xoTina noMiHft™ BaniOTy. [Ja b chotiu /chotila pominiaty waliutu] Jaki jest kurs? - flKWM Kypc? [Jakyj kurs?] Która godzina? - KoTpa roflMHa? [Kotra hodyna?] 8.30 - BocbMa (roflHHa) TpnflCdTb (xbm;imh) / fliB Ha AeB'frry [Wos'ma (hodyna) trydc':at' (chwylyn) I Piw na dewjatu] Skąd pan/pani jest? Dokąd pan/pani jedzie? - Bm 3BiflKM? Kyflu bm ifleTe? [Wy zwidky?Kudy wyjidete] Jestem z Polski - fl 3 flonbini [Ja s Pofszczi] Jak panu/pani na imię? - Hk Bac 3Ba™? [Jak was zwaty?] Mam na imię... -MeHe3ByTb... [Menezwut'..] Jak się pan/pani nazywa? - Hk Bawe npi3BMU(e? [Jak wasze prizwyszczeT] Nazywam się - Moe npi3BMme... [Moje prizwyszcze...] Jestem Polakiem/Polką-3 nonnK/nonbKa [Ja pol'ak/pol'ka] Mieszkam w Krakowie na ulicy... - 3 aamy y KpaKOBi Ha By;iMU,i... [Ja żywii u Krakowi na wutycl...] Jestem obywatelem polskim - fl nojibCbKMM rpoMafldHMH [Ja pol's 'kyj hromadianyn] Nie mam niczego do oclenia - fl He Maio Hinoro, 1140 nifljinrae MMTy [Ja ne maju niczoho szczo pidliahaje mytu.] Skradziono mi dokumenty/pieniądze - BKpann flOKyMeHTH/rpoiui [U mens wkraly dokumenty/hroszi] meni zwjazatys'a z Pol's'kym Konsul 'stwom/ Posól"stwom?] Przyjechałem przedwczoraj/wczoraj - fl npni'xaB no3aBHopa/B4opa [Ja pryjichau pozauczora/uczora] Spotkajmy się jutro/pojutrze - 3ycTpiHbinocn 3aBTpa/ nicra3aBTpa [Zustrińmos'a zautra/pisliazautra] Mam zarezerwowany pokój na nazwisko... - y MeHe 3aM0BneHMii HOMep, moc npi3Bnme... [Umene zamóulenyj nomer, moje prizwyszcze..] Chciałbym pokój jedno-/dwuosobowy -36 xotjb HOMep Ha oflHy/flBi oco6m [Ja b chotiu nomer na odnu/dwi osoby] Czy jest ciepła woda? - 4n e Tenna BOfla? [Czyje tepla woda] Kierunki i pytanie o drogę - HanpaMKH i nHTaHHfl npo flopory Północ, południe, wschód, zachód - niBHN [p/uracz], niBAeHb [piudeń], cxifl [schid], 3axifl [zachid] Gdzie znajduje się...? -fle 3HaxoflMTbca...? [De znachódyc':a...?] Prosto - flpsMO [Priamo] Skręcić w prawo, lewo - noBepHy™ BnpaBO, BniBO [Powemuty uprawo, uliwo] Jak dojść/dojechać...? - flKfliMTM/flo'ixa™...? [Jak dijty/dojichaty...?] Pieszo - niuiKM [Piszky] Zabłądziłem/-am - 5\ 3a6jiyflMBCfl/3a6;iyflMjiacb [Ja zabludyus'alzabtddyias ] Droga, ulica, ścieżka - flopora, Byjinu,si, c [doroha, wiilyca, steżka] Transport - TpaHcnopt Pociąg - nońfl/noTdr \pojizd/potiah] Wagon restauracyjny - BaroH-pecTopaH [wahón- restoran] Przedział - Kyne [kupę] Bilet - Kbmtok [kwytók] Dworzec (kolejowy, podmiejski) - (3ani3HMHHnii, npuMicbKuii) BOK3an [(zaliznycznyj, prymis'kyj) wokzaĄ Stacja (kolejowa) - (3ani3HMHHa) CTaHuis [(zaliznyczna) stancija] Przystanek - 3ynnHKa [zupynka] Informacja - floBiflKOBe 6'iopo [dowidkowe biuro] Peron - FlepoH, nranpopMa {peron, platforma] Tor- Konin [kolija] Rozkład jazdy - Po3Knafl pyxy [rozkfed ruchu] bahai?] O której godzinie odjeżdża następny do...? - Kojim BiflxoflMTb HacTynHMH noi'3flflo (b, Ha)...? [Koty widchodyt' nastupnyj pojizd do (w, na)] Gdzie ma przystanek autobus do...? - fle 3ynnHflCTbCfl aBT06yc flo (b, Ha)...? [De zupyniajec': a autobus do (w, na)...?] Proszę dwa bilety do... - flaiiTe, 6yAb racra, flBa kbutkm flo (b). . {Dajte, bud' laska, dwa kwytky do (w). ¦.] Czy ten pociąg zatrzymuje się w...? - Mu ueii norar 3ynnHfleTbCfi b...? [Czy cej potiah zupyniajec:a w...7] Zakupy i wyżywienie - KyniBJiH i xapHyBaHH5i_______ Otwarte od... do...-BiflHHHeHO Bifl... flo... [Widczynem wid... do...] Artykuły spożywcze (sklep spożywczy) - flpoflyKTM, npoATOBapu [produkty, prodtowary] Sklep - KpaMHMun [kramnyca] Proszę o małą/dużą kawę ze śmietanką- flaPiTe, Syflb nacKa, ManeHbKy/BeraiKy naujKy KaBM 3 BepwKaMM [Daj(e, bud'laska, maleńku/wefyku czaszku kawy z werszkamy] Proszę o herbatę z cytryną/bez cukru - flaiiTe, 6yflb jiacica, Ma(i 3 nMMOHOM/6e3 qyKpy. [Dajte, bud' laska, czaj z fymonomlbez cukru] Nie, dziękuję, to wszystko! - Hi, flnKyio, u,e Bce! [Ni, diakuju, ce wse!] Proszę o rachunek! - PaxyHOK, 6yflb nacKa! [Rachunok, bud' laska!] 10 deko - Cto rpaMiB [sto hramiu] (100 g) Kilo - KiJiorpaM [kilohram] Pół-niB[p/u] Cały - UjnuM [ciryj] Wystarczy - BucTanuTb [wystaczyt] Za mało/za dużo - 3aMano/3a6araTo [zamalo I zabahato] Chleb, bochenek chleba - Xni6, x/ii6n (l.mn.), 6yxaHKa xni6a [chlib, chliby, buchanka chliba] Żółty ser - >Kobtmm c«p [żoutyj syr] Dżem - flweM [dżem] Pasztet, kiełbasa - nauiTeT, KOB6aca [pasztet, koubasa] Apteka/lekarz - Szpital, punkt medyczny - niKapHs, MeflnyHKT [likarnia, medpunkt] Lekarstwa - fliKM [liky] Żołądek - UJnyHOK [szlunok] Gardło - fopno [horlo] Ból głowy - ("ojiobhmm 6ijib [holounyi bil] Gorączka - TeinnepaTypa [femperafura] Aspiryna - AcnipHH [aspiryn] Bandaż - Bmht [bynt] Lek przeciwbólowy - Bone3acnoKiM;iMBMM 3aci6 [bolezaspokijlywyj zasib] Plaster - rinacTHp [plastyr] Witamina C - BiTaMiH L| [witamin C] Woda utleniona - flepeKHC BOflHio [perekys wodniu] Co pani/panu dolega? - li|o y Bac SonuTb? / U40 Bac Typ6ye? [Szczo u was bolyt'? I Szczo was turbuje?] Jestem cukrzykiem/alergikiem - y MeHe (uyKpoBMii) flia6eT/anepria Ha... [Umene (cukrowyj) diabetl alerhijana...] Żle się czuję - 3 noraHO ce6e nonyBaio[Ja pohano sebe poczuwaju] Chciałbym/Chciałabym dostać coś na przeziębienie/ ból głowy/biegunkę -flairre, 6yflb nacKa, TaBneTKy Bifl npocTyflu/Bifl ronoBHoro 6onio/Bifl noHocy [Dajte, bud' laska, tabletku wid prostudy/wid hotounoho boliu/wid ponosu] Jak mam to zażywać? - Hk ue Tpe6a BiKUBam? [Jak ce treba wżywaty?] Na poczcie - Ha nowri Pocztówka - flMCTiBKa [tystiuka] Znaczek na list/pocztówkę do Polski - MapKa Ha jimct/ nMdiBKy b nonbifly [marka na lystllystiuku w Polszczu] Koperta - KOHBepT [konwert] Karta telefoniczna - Te/ieiboHHa KapTKa [telefonna kartka] Zadzwonić - flofl3BOHHTM [podzwonyty] Rozmowa międzymiastowa/międzynarodowa - Mi>KMicbKa/Mi>KHapoflHa po3MOBa [miżmiska, miznarodna rozmowa] Zaliczka - 3aBflaTOK [zaudatok] r mur nur nur 395 T" ~#-Z---------—--------------- Borszczów 294 Hodowica 144 Miżhiria 320 Bełz 135 Horodenka302 Miżyniec 160 Beresteczko 139 Hukliwa 320 Monasterzyska 245 Białokrynica 225 Husiatyn 266 Mościska 119 BieńkowaWisznia148 Hussaków160 Mosty Wielkie 143 Biłaszowice 316 lida 351 Nadworna 204 Bohdan 352 Jabtonica 350 Nawaria145 Bołoszowce 190 Janów 127 Niżankowice 160 Bonów 125 Jaremcze 373 Nowe Miasto 159 Bóbrka185 Jasinia332 Obertyn 300 Brody 229 Jaworów 125 Obroszyn 144 Bruchanal 127 Jaztowiec 248 Okopy 292 Brzezany 239 Kamieniec Podolski 272 Olesko 235 Bubniszcze 178 Kamionka Buska, zob. Pawłów 139 Buchowiec 121 Kamionka Strumiłowa Poczajów 226 Buczacz 245 Kamionka Strumiłowa 132 Podgórzany 262 Budzanów 263 Kobylecka Polana 335 Podhajce 243 Bursztyn 189 Kotoczawa 327 Podhorce 232 Bursztynów (zob. Kołomyja 295 Podobowec 321 Bursztyn) Komamo 148 Potylicz 134 Bystrzyca 384 Kosmacz 375 Przyłbice 127 Cecowa 210 Krakowiec 124 Rachów 334 Chocim 290 Krasne 268 Radenice 121 Chyrów156 Krechów 133 Radziechów 138 Czarnokozińce 293 Kryłoś 193 Rakowiec 301 Czernelica 301 Krystynopol, zob. Rawa Ruska 133 Czerwonogród Czerwonogród Rohatyn 188 (k. Betzu)137 Krzemieniec 215 Rozdół182 Czerwonogród Krzywcze 294 Rudki 147 (k. Jaztowca)251 Kudryńce 292 Sądowa Wisznia 121 Czortków 263 Kulików 128 Sambor150 Dmytrowiec 122 Kuty 303 Sąsiadowice 153 Dobromil 157 Kwasy 334 Satanów 269 Drahobrat 332 Łaszki Murowane 155 Sianki 315 Drohobycz161 Leluchówka 127 Skała Podolska 271 Dublany 128 Libuchora 317 Skałat 270 Dubowo 336 Liczkowce 268 Skeliwka 154 Dzembronia352 Lwów 83 Stawsko 179 Filipiec 321 topatyń139 SłobódkaSatanowska270 Gościńcowe Łaszki 121 Maniawa 204 Sokal141 Gródek Jagielloński 122 Mikołajów 183 Sokołówka 187 Grzymałów 268 Mikulińce259 Stanisławów 196 Gwoździec 304 Milatyn 237 Stara Sól 154 Halicz 190 Miodobory 268 Stare Sioło 184 Stojańce 122 Stryj 176 Śniatyń 302 Świrz 186 Szewczenkowe 195 Tadanie 133 Tarnopol 254 Tartaków 142 Tatarów 384 Ternowicja, zob. Bruchanal Trembowla 260 Truskawiec 171 Uhniów 134 Urycz178 Uść-Czorna 327 Uzok315 Warąz 143 Werchnij Studenyj 322 Werchowyna / Żabie 351 Wielki Lubień 146 Wiśniowiec 213 Wola Wysocka 133 Wołowiec 320 Worochta 348 Wowczyj 323 Zadwórze 207 Zaleszczyki 252 Zapowiednik „Dawnyj Hałycz" 193 Zaroślak 350 Zbaraż 210 Zborów 209 Zdeniowa 316 Zimna Woda 124 Złoczów 207 Złoty Potok 248 Żłoby 225 Żółkiew 129 Żurawno 181 Żwaniec 289 Żydaczów181 Prawdziwych podróżników zapraszamy na strony www.travelbit.pl 90-269 Łódź, ul. Piotrkowska 20, tel./faks: (0-42) 630 68 OO tel. (042) 630 60 70, e-mail: wilejka@wileika.pl, www.wilejka.pl Zapraszamy na Wołyń, Podole, Huculszczyznę, Bukowinę Rumuńską, Wileńszczyznę, Grodzieńszczyznę, Nowogródczyznę i Polesie, do Rosji i na Krym, na wycieczki szlakami: * Mickiewicza (Nowogródek, Wilno); * Orzeszkowej i Mickiewicza (Grodno, Nowogródek, Wilno); * Sienkiewicza (Lwów, Kamieniec Podolski, Chocim, Stanisławów); * Słowackiego (Lwów, Krzemieniec); Oraz niezwykłe, atrakcyjne, urocze i sentymentalne wyjazdy: * do Petersburga przez Finlandię (Białe noce, Szlak Nadbałtycki); * do Moskwy (Wielkoruski Szlak, Złoty Pierścień); * do Kijowa i Czernihowa (Miasta Złotych Kopuł); * w Karpaty Wschodnie - Huculszczyzna; * Bukowina Rumuńska i Transylwania; * na Krym i do Odessy; Wyjazdy sanatoryjne: * Litwa (Draskienniki), Ukraina (Truskawiec, Krym), Białoruś (Wołkowysk) Organizacja konferencji oraz wyjazdów motywacyjnych (incentive). Proponujemy imprezy szkolne i młodzieżowe oraz trasy wycieczkowe i pielgrzymkowe zgodne z życzeniem Klientów. WYJAZDY PIELGRZYMKOWE na Polskie Cmentarze Wojenne w Katyniu i Miednoje w Rosji oraz Charkowie na Ukrainie. WIZY DO ROSJI I NA BIAŁORUŚ Zajmujemy się kompleksową obsługą i organizacją ruchu turystycznego na terenie Bieszczad oraz wycieczek na Kresy i Karpaty Wschodnie (Czarnohora, Corgany). Świadczymy profesjonalne usługi przewodnickie. Prowadzimy biuro sprzedaży wybranych ośrodków i pensjonatów w Bieszczadach. Oferujemy: wyjazdy firmowe wypoczynek dzieci i młodzieży wyprawy rowerowe wyprawy samochodami terenowymi oraz quadami zimowe wędrówki połoninami na ski-tourach traperskie wyprawy na rakietach śnieżnych szaleństwa na skuterach śnieżnych pobyty w komfortowych ośrodkach i wyjątkowych miejscach niezapomniane wrażenia... Rynek 2/14, 38-600 Lesko, tel. (013) 4697270, 0603278845 e-mail: turystyka@poczta.bieszczady.pl ii I Szanowni Podróżnicy! Zachęcamy gorąco do wstąpienia do Klubu Bezdrożnika. Członkostwo w Klubie to możliwość łatwiejszego i tańszego nabycia przewodników, map, atlasów, rozmówek, książek podróżniczych oraz wydawnictw multimedialnych. Klub Bezdrożnika powstał dla Was - ludzi podróżujących po świecie i poszukujących informacji przydatnych podczas planowania podróży. Informacje te są w zasięgu ręki, a znajdziecie je w przewodnikach wydawnictwa Bezdroża oraz w portalu podróżniczym www.bezdroza.com Aby zostać członkiem Klubu, wystarczy wypełnić niniejszą ankietę i wysłać ją na adres wydawnictwa. Ze swojej strony zapewniamy: • wysyłkę katalogu wydawniczego Bezdroży dwa razy w roku (październik/listopad i kwiecień/maj) • 3% zniżki dla Członków Klubu na zakup towarów oferowanych w księgarni internetowej www.bezdroza.com • udział w przeznaczonych wyłącznie dla Klubowiczów konkursach z cennymi nagrodami • subskrypcję Internetowego Informatora Podróżniczego www.bezdroza.com wysyłanego drogą e-mailową (zainteresowanych subskrypcją prosimy o zaznaczenie pola krzyżykiem Q oraz podanie adresu e-mail w ankiecie) ANKIETA TWOJE PODRÓŻE 1. Jakie miejsca odwiedziłeś: odwiedzisz: ? ? B ? ? ? ? ? B ? ? Europę Zachodnią (Niemcy, Austria, Włochy i wszystkie kraje na zachód od nich, z W.Brytanią i Irlandią) Europę Północną (Norwegia, Szwecja, Finlandia, Islandia) Europę Środkową i Południową (Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria, kraje b. Jugosławii, Grecja) Europę Wschodnią (Litwa, Łotwa, Estonia, Białoruś, Ukraina, Mołdawia, europejska część Rosji) Azję Północną i Środkową, w tym Chiny Azję Wschodnią (Kamczatka, Sachalin, Korea Pn. i Pd., Japonia) Bliski Wschód (Turcja i Iran oraz wszystkie kraje na południe od nich; bez Egiptu i Sudanu) Azję Południową (od Afganistanu po Indie i Nepal) Azję Południowo-Wschód nią (od Bangladeszu po Indonezję i Filipiny) Afrykę Północną (od Maroka po Egipt) Afrykę (wszystkie kraje poza czterema na północy kontynentu) Amerykę Północną (USA i Kanada) Amerykę Środkową, w tym Meksyk i Panamę Amerykę Południową Australię i Oceanię 2. Jak długo jesteś zwykle w podróży? ? do 2 tygodni do miesiąca 3. Jak często wyjeżdżasz za granicę na odpoczynek? Q raz w roku Q dwa razy w roku ? powyżej miesiąca L] więcej niż dwa razy w roku 4. W jaki sposób podróżujesz? Q indywidualnie w grupach do 4 osób indywidualnie w grupach powyżej 4 osób w grupach zorganizowanych (wycieczki typowo objazdowe) w grupach zorganizowanych (pobyt stacjonarny z możliwością uczestniczenia w wycieczkach) winny sposób............................................................................................................................... "T autobus, minibus samolot własny samochód wypożyczony samochód inne środki transportu...... ? rower ""....." " statek żaglówka kajak / ponton / katamaran 6. Jakie są cele Twoich podróży (można zaznaczyć więcej niż jedną możliwość)? poznawanie kultury i sztuki poznawanie i obserwacja przyrody inne Q [][] 7. Gdzie zatrzymujesz się na nocleg podczas podróży? ? schronisko ? ? pensjonat, tani hotel ? n kwatery u miejscowej ludności Q inne miejsca............................................................ aktywny wypoczynek wyczyn sportowy hotel wyższej klasy pole namiotowe, kemping 8. Gdzie szukasz informacji o regionie lub kraju, który planujesz odwiedzić? Q Internet Q przewodniki turystyczne Q czasopisma turystyczne i podróżnicze Q książki naukowe i popularnonaukowe Q] od znajomych Q inne źródła.................................................................................................................................. 9. Prosimy wymienić nazwy stale czytanych czasopism turystycznych oraz adresy stale odwiedzanych internetowych portali turystycznych TWOJE DANE 1. Imię i nazwisko...................................................................................................................................................... 2. Data urodzenia (dd-mm-rr).............................................................................................................................. 3. Adres do korespondencji (ulica, nr domu i mieszkania, kod pocztowy, miasto lub miejscowość, województwo) 5. Telefon........................................ 6.e-mail.......................................... 7. Wykształcenie: ? podstawowe ? średnie ? wyższe 8. Sytuacja społeczno-zawodowa: Q student, uczeń Q nauczyciel, pracownik naukowy Q] wolny zawód {pracujący na własny rachunek, np. lekarz, prawnik, dziennikarz itp.) Q pracownik najemny (np pracownik biurowy, urzędnik, ekonomista, inżynier, sprzedawca itp.) ? przedsiębiorca (właściciel firmy), menedżer w większej firmie Q bezrobotny Q inny zawód Zgadzam się na przetwarzanie i wykorzystanie dla celów promocyjnych moich danych osobowych przez firmę „Bezdroża" zgodnie z Ustawą z dnia 29.08.1997 r. o ochronie danych osobowych. PODPIS:.................................................... Wydawnictwo Bezdroża ul. Pychowicka 7,30-364 Kraków, tel./faks: (0-12) 269 29 61 www.bezdroza.com, e-mail: biuro@bezdroza.com.pl I Bezdroża ul. Pychowicka 7, 30-364 Kraków tel.: 012/269 29 61, 267 77 10, faks: 012/267 77 11 e-mail: biuro@bezdroza.com.pl, www.bezdroza.com.! '4>-^Nv>fl| Ukraina jest krajem, ktfMMczarowuje na równi urodą krajobrazu, jak i prostotą, serdecznością jego współczesnych mieszkańców. Trzeba się tylko chcieć w ten kraj zagłębić. Ukraina zachodnia to przewodnik po pamiątkach pozostałych po wiekach wspólnego sąsiedztwa Polaków, Rusinów, Żydów, Ormian i innych nacji. To kraj, który właśnie otrząsa się z minionej epoki radzieckiego gospodarowania. Wydawnictwo Bezdroża zaprasza Was na wspólną podróż w jary Dniestru i Zbrucza, na karpackie połoniny, szlak podolskich fortalicji, magnackich rezydencji, zrujnowanych świątyń Rzeczypospolitej wielu narodów. 0 Ukrainie napisano mnóstwo książek, jednak tylko dzięki podróży do tych miejsc, które tworzą kresową legendę, można tak naprawdę poznać 1 zgłębić ten kraj. Istota mitu rubieży Rzeczypospolitej tkwi m.in. w zabytkach, które pozostały po konglomeracie etnicznym obecnym na tych obszarach przed tragicznymi zmianami, jakie zafundował naszej części Europy towarzysz Stalin. Mieszanka kultur, języków i wyznań do dziś ożywia tę ziemię i fascynuje. Czytanie różnojęzycznych inskrypcji, odkrywanie zapomnianych miejsc, kościołów zamienionych na cerkwie, synagog obróconych w magazyny, ruin zamków i pałaców pośród malowniczych pól ukraińskich to niezapomniane przeżycia jakże odmienne od zwyczajnych wczasów w nadmorskich kurortach Europy Zachodniej. 1 ISBN 83-89676-10-9 Ujm I IM