Eugeniusz Dębski LIKWIDAJCA Mimo że od obławy minęły dopiero trzy dni, w celi już wytworzyła się namiastka tradycji – klawisz wchodził, pobieżnie przeglądał pomieszczenie, obowiązkowo spluwał na podłogę i wychodził. Tym razem jednak nie ruszył do drzwi od razu po „kontroli”. Zamiast tego boleśnie dźgnął Meta palcem pod łopatkę i pokazał arkusz standardowego formatu rządowego A4. – Bierz to i rób – powiedział. – Test – zdobył się na wyjaśnienie. Met wolno wyciągnął dłoń, zacisnął palce na sztywnym nośniku. Jeszcze nie patrzył na treść, ale zdołał krawędzią spojrzenia zauważyć, że zapis wykonany jest w kodzie literowo-cyfrowym, używanym do komunikacji między Nadwładnym Komputerem i ludźmi. Strażnik, jędrnie bulgocząc, wciągnął powietrze przez nos i soczyście charknął w kąt celi. Nie patrząc na więźnia, ponaglił: – Rób to szybko, czas ograniczony. Mnie też nie bawi siedzenie tu z tobą. No?! – wrzasnął, obejmując palcami rękojeść szokpały. Met pochylił się nad arkuszem, ale jeszcze przez kilkanaście sekund omijał spojrzeniem kartę testową, usiłował najpierw uspokoić się, skoncentrować. Po chwili odetchnął jak przed skokiem do wody i zaczął czytać: „Rozmieszczone w dwu kolumnach (kolumna lewa - DOBRZE, kolumna prawa – ŹLE,) określenia/słowa/desygnaty myślowe umieść zgodnie z własnymi przekonaniami w odpowiednich, Twoim zdaniem, kolumnach. Określenia/słowa/desygnaty myślowe winny być rozmieszczone w równej ilości w obu kolumnach (kolumna lewa – DOBRZE, kolumna prawa – ŹLE). Przykład 1. Jeśli w kolumnie ŹLE znalazłoby się verbum „zwierzchnik”, to powinieneś je przerzucić do kolumny DOBRZE (lewa kolumna), nawet jeśli wydaje ci się, że jest to rzeczownik pospolity. Przykład 2. Jeśli w kolumnie ŹLE znajdzie się verbum „kraer”, to powinieneś je zostawić w tej kolumnie (kolumna prawa – ŹLE), ponieważ Skończony Słownik Encyklopedyczny nadzorowany przez Nadwładny Komputer nie zawiera takiego hasła. Przykład 3. Jeśli w którejkolwiek kolumnie pojawi się słowo „idea”, to należy je umieścić/pozostawić w kolumnie ŹLE (kolumna prawa), ponieważ jako pojęcie abstrakcyjne nie funkcjonuje w społeczeństwie. DOBRZE rozwagga bascu ramposter Krul kur płastka nieskończoność czyfra norgom indywi podpożądek skrochate jas ŹLE wozolb dwójkąt Idiota smiet wa kretel bachg fat dryp slipek rząd ajak posłuh Podmiot testu musi uzyskać siedemdziesięcioprocentową zgodność z wzorcem. Wyniki o niższym procencie zgodności wskazują na antynomię/antynormę, a podmiot testu ulega likwidajci. SEGMENT TRZECI NADWŁADNEGO KOMPUTERA Met uniósł głowę i patrzył na klawisza, nie zdawał sobie sprawy z własnych wytrzeszczonych oczu i otwartych szeroko ust. Strażnik zajęty był cichutkim pogwizdywaniem. Kołysał się na stopach w rytmie jakiegoś marsza. – Tego... tego testu nie można zrobić dobrze wykrztusił Met. – Zresztą to w ogóle nie jest żaden test, tylko... stek bzdur! Klawisz cmoknął z niesmakiem i przesunął dłoń bliżej szokpały. – Posłuchaj, coś wam... coś mu się pomyliło – jęknął Met. – Większość tych słowotworów nic nie znaczy.. – Taaa...? – Oczywiście! A poza tym, zobacz... – poderwał się, chcąc pokazać strażnikowi arkusz, ale ruch dłoni rzucił go z powrotem na pryczę. – No zobacz – zgodnie z przykładem słowo „krul” powinienem zostawić z kolumnie DOBRZE, ale przecież zawiera błąd ortograficzny. Podstawowy! Każde więc z rozwiązań może być uznane za błędne. To jak mam to rozwiązać? – Jak chcesz... – Strażnik powtórzył operację ściągania flegmy z głębin nosa i odcharkiwania jej na podłogę. – Protestuję! Ten „test” nie ma rozwiązania! Nie można go rozwiązać prawidłowo! – Twoje zmartwienie, że nie potrafisz!.. – Jak to?! Pisze, że grozi mi likwida... O! To nie test jest zły! To... O, na wszystkie cholery świata... To LIKWIDACJA komputer! Przecież on jest spieprzony! Chory, zepsuty! Patrz: likwidajca! LIKWIDAJCA!!! – E! Wy, z łapanek, zawsze tak gadacie, bo jesteście niezdole. – Jakie niezdole? My tylko nie chcemy się podporządkować władzy zepsutej maszyny! Ona nami rządzi, a nawet nie potrafi już pisać! Klawisz wydał ustami dźwięk przypominający pierdnięcie, splunął jeszcze raz, ale już niedbale, odruchowo. – Robisz ten test czy nie? – zapytał. – A jak nie, to co? – wrzasnął wściekły Met. Klawisz wyrwał mu arkusz z ręki i ruszył do drzwi. Nagle tuż przed progiem zatrzymał się i odwrócił. – Likwidajca! – ryknął i zaniósł się niepohamowanym śmiechem.