Polska Akademia Nauk Instytut Historii Wojciech Kriegseisen Samorząd szlachecki w Małopolsce w latach 1669-1717 Państwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1989 Wstęp Literatura poświęcona zagadnieniom samorządu szlacheckiego w Rzeczypospolitej XVI-XVIII w. skupiała się przede wszystkim na badaniu i opisywaniu sejmików. Początek dały tu prace A. Pawińskiego, do dziś będące cennym źródłem informacji i inspiracji. W miarę publikowania kolejnych tomów laudów sejmikowych powstawała oparta na nich literatura. Jeden tylko sejmik wisznieński opisany został w trzech pracach '. Opublikowanie w serii Akt Grodzkich i Ziemskich laudów halickich przyniosło prace o organizacji sejmiku halickiego2. Jedyny sejmik ruski, którego lauda nie zostały opublikowane, przedstawił pobieżnie już w 1908 r. wydawca AGZ-ów A. Prochaska-\ Dodając do tego pracę K. Arłamowskiego o ideologii gospodarczej szlachty ruskiej4, otrzymujemy dość dokładny, choć statyczny i jednostronny, obraz działania samorządu na Rusi. Stosunkowo wcześnie, bo już w 1906 r., powstała, oparta na laudach dobrzyńskich publikowanych przez Akademię Umiejętności, praca poświęcona organizacji sejmiku dobrzyńskiego5. Po II wojnie światowej sejmiki małopolskie cieszyły się szczególnym zainteresowaniem badaczy; powstały kolejno prace: W. Urbana o sejmiku krakowskim w latach 1572-1606, W. Sladkow-skiego o sejmiku lubelskim w latach 1572-1648, tegoż autora o udziale szlachty łukowskiej w tym sejmiku, syntetyczna praca A. Lityńskiego o samorządzie gospodarczym w Małopolsce, praca K. Przybosia i A. Walas/ka ! T. Kostkiewicz. Działalność kulturalna sejmiku ruskiego. „Pamiętnik Hisloi yczno-Pi auny" 1939, t. XIII. /. 2; S. Piotrowski, Uchwaly podatkowe sejmiku generalnego wiszeńskiego (1572-1772), Studia nad historią prawa polskiego, pod red. O. Balzera. t. XIII, z. 4. Lwów 1932; S. Sochaniewicz, Z dziejów sejmiku wiszeńskiego f 1673-1732). KH. 1915. R. XXIX. - S. Śreniowski, Organizacja sejmiku halickiego, Studia nad historią prawa polskiego im. O. Balzera, t. XVI, z. 3, Lwów 1938. ' A. Prochaska, Z dziejów samorządu ziemi chełmskiej, PH. 1908, t. VI. 4 K. Arłamowski, Zapatrywania i dążenia gospodarcze szlachty czerwono-niskiej w XVII n.. Lwów 1927. -s J. Siemieński, Organizacja sejmiku ziemi dobrzyńskiej, Rozprawy AU, Wydział Historyczno-Filozoficzny, seria II, t. XXIII, Kraków 1906. 0 reprezentacji sejmowej województwa krakowskiego w XVII w. i ostatnio K. Przybosia o sejmiku krakowskim w czasach saskich w latach 1697-1762 oraz Z. Trawickiej o sejmiku sandomierskim6. Poza Małopolską tylko dwa regiony doczekały się publikacji: Mazowsze, którego sejmik generalny przedstawił J. A. Gierowski, a sejmik gospodarski ziemi warszawskiej scharakteryzował J. Rafacz. Sejmikowi województwa łęczyckiego poświęcił dwie prace J. Włodarczyk. Sejmiki — średzki i szadkowski omówił w swych ostatnich publikacjach S. Płaza7. W prezentowanym tu, niepełnym przeglądzie prac nie uwzględniam, co prawda, badań poświęconych reprezentacji sejmowej, ale i włączając je uzyskałbym wyraźną przewagę zainteresowań sejmikami małopolskimi. Sejmikami, co nie znaczy samorządem. Większość badaczy, z wyjątkiem może A. Lityńskiego i J. A. Gierowskiego, bardzo wąsko pojmowała przedmiot swych dociekań, ograniczając się wyłącznie do sejmików i opierając się na laudach. Uchodziły uwadze działania pozostające z sejmikami tylko w pewnym, zwykle genetycznym, związku. Szczególnie chętnie zajmowano się omawianiem poglądów i zapatrywań politycznych sejmikujących, stosunkiem do spraw generalnych, ideologią. Wydaje się, że zapoznano w ten sposób sprawy ważne dla zrozumienia działania sejmiku, samorządu i, szerzej, organizmu społecznego danego regionu — organizację, działanie i skuteczność działania samorządu rozumianego tu nie tylko jako instytucja sformalizowana — sejmik, ale jako grupa ludzi szczególnie aktywnych, obdarzonych mandatem współobywateli, z tych czy innych przyczyn biorąca na swe barki troskę o właściwe funkcjonowanie społeczeństwa lokalnego. Celem tej publikacji jest próba opisu tych dziedzin życia społecznego 1 form aktywności szlachty, które w wymienionych pracach analizowano niedostatecznie, a czasem pomijano w ogóle. Próbowano krótko przedstawić i omówić ewolucję podstawowej formy reprezentacji i samorządu — sejmiku, h W. Urban, Sklad społeczny i ideologia sejmiku krakowskiego w latach 1572-1606, PH. 1953, t. XLIV, z. 3; W. Śladkowski, Sklad społeczny, wyznaniowy i ideologia sejmiku lubelskiego (1572-1648), Annales UMCS, sec. F, vol. XII, 1957; tenże, Udział szlachty łukowskiej w sejmiku lubelskim, (w:) Z przeszłości ziemi łukowskiej. Lublin 1959;,A. Lityński. Szlachecki samorząd gospodarczy w Małopolsce (1606-1717), Prace Naukowe US, nr 53, Katowice 1974; K. Przyboś, A. Walaszek, t Reprezentacja sejmowa województwa krakowskiego w XVII w., SH, 1977, R. XX, z. 3; K. Przyboś, Sejmik województwa krakowskiego w czasach saskich Y (1697-1763), Kraków 1981; Z. Trawicka, Sejmik województwa sandomierskiego w latach 1572/696. Kielce 1985. 7 J. A. Gierowski, Sejmik generalny Księstwa Mazowieckiego na tle ustroju sejmikowego Mazowsza, Wrocław 1948; J. Rafacz, Sejmik gospodarski ziemi warszawskiej w latach 1717-1775, Sprawozdanie TNW, Wydział Historyczny, Społeczny i Filozoficzny, R. XXXII, z. 1-3, Warszawa 1939; J. Włodarczyk, Uczestnicy sejmików łęczyckich. Zeszyty Naukowe UL, s. I, z. 72, 1970; tenże. Sejmiki łęczyckie, Łódź 1976; S. Płaza, Sejmiki i zjazdy szlacheckie województw poznańskiego i kaliskiego. Ustrój i funkcjonowanie (1572-1632), Zeszyty Naukowe UJ, DCCXX, Warszawa 1984; tenże. Sejmik i zjazdy szlacheckie województwa sieradzkiego. Ustrój i funkcjonowanie. Cześć I, 1572-1632, DCCCLIY, Warszawa 1987. ukazać samorzą racjach n Przed spełniane sujace jest zbi w 2 połowie X reakcji spolecze objęte tu zbion Tak R powołaną tu li zagadnień „normaln. lo/d/ielan Przy wybon stanem zachow ruskie, nie źródeł i w niż z Pode odrębnym Kwerenc po/a tL os nieme ca szych Ui Inaczej przez k\ to szcz a jedne poprz ciężyły wincjona Podst polskich,' Pawińsk krakov viensii na Wav Dla n co w i i \V Hf ukazać samorząd działający w warunkach stanu wyjątkowego — w konfederacjach różnych zakresów i poziomów. Przedstawiam wreszcie organa wykonawcze i najbardziej typowe funkcje spełniane przez samorząd w różnorodnych sytuacjach. Szczególnie interesujące jest zbadanie reakcji społeczeństwa na różne zagrożenia, które w 2 połowie XVII w. i na początku XVIII w. skupiały się w Małopolsce, reakcji społeczeństwa reprezentowanego przez instytucje i grupy nieformalne objęte tu zbiorową nazwą samorządu szlacheckiego. Takie postawienie problemu oraz przygotowanie pola badawczego przez powołaną tu literaturę pozwoliło świadomie wyłączyć z naszych rozważań zagadnienia już wielokrotnie analizowane i opisywane. Mam tu na myśli „normalne" zajęcia samorządu — wszystkie opisane prawem i te, które jak rozdzielanie odszkodowań, zapomóg i largicji wynikały ze zwyczaju. Przy wyborze zachodniej Małopolski jako obszaru badań kierowano się stanem zachowania źródeł i względną obfitością literatury. Województwo ruskie, nie leżące w granicach Małopolski zachodniej, uwzględniono dla źródeł i w przekonaniu, iż więcej łączyło je z województwami zachodnimi niż z Podolem i Ukrainą, których losy w badanym okresie toczyły się odrębnym torem. Kwerendą objęto zasadniczo lata 1669-1717, z pewnymi przekroczeniami poza tę ostatnią datę. Cezurą zamykającą pracę są postanowienia sejmu niemego, a przede wszystkim ogólna pacyfikacja po 1717-1718 r., zmieniająca diametralnie stosunki w prowincji. Wydaje się, iż nie wymaga ona głębszych uzasadnień. Inaczej było z rokiem 1669 otwierającym okres chronologiczny objęty przez kwerendę — rokiem elekcji Michała Kory buta Wiśniowieckiego. Było to szczytowe osiągnięcie ideologii i praktyki szlacheckiego egalitaryzmu, a jednocześnie spektakularne zwycięstwo nad reformistycznymi tendencjami poprzedniego panowania oraz inauguracja epoki rządów sejmikowych. Zwyciężyły te żywioły i te idee, które górowały w działaniach szlachty prowincjonalnej i decydowały o formie procesów samoorganizacyjnych. Podstawowym terenem kwerendy były lauda sejmikowe województw małopolskich, częściowo wydane drukiem8. Korzystano także z odpisów w Tekach Pawińskiego z Biblioteki PAN w Krakowie, częściowo z oryginałów oblat krakowskich w serii ksiąg grodzkich krakowskich, tzw. Libri laudorum craco-viensium (L.l.c.) istniejących w Archiwum Państwowym w Krakowie — Oddział na Wawelu. Podstawowy materiał wydobyto z tych właśnie zespołów. Dla uzupełnienia i potwierdzenia danych z laudów sięgnięto do miscella-neów i sylw politycznych, zbiorów uchwał sejmikowych, korespondencji s Akta sejmików województwa krakowskiego, t. III, IV, wyd. A. Przyboś, Kraków 1959-1963; Lauda sejmikowe wiszeńskie, wyd. A. Prochaska. t. XXI i XXIII Akt Grodzkich i Ziemskich..., Lwów 1911-1914; Lauda sejmikowe halickie, wyd. A. Prochaska, t. XXIV i W. Hejnosz, t. XXV, Akt Grodzkich i Ziemskich..., Lwów 1931-1935. politycznej w odpisach, gazet pisanych itp. materiałów, szczególnie obficie reprezentowanych w zbiorach rękopisów bibliotek naukowych: Ossolineum, Czartoryskich, Biblioteki Narodowej, Jagiellońskiej, Kórnickiej, a także AGAD, gdzie kwerendę przeprowadzono w Archiwum Publicznym Potockich, zespołach pozostałych po Bibliotece Ordynacji Zamoyskich i w dziale II Archiwum Radziwiłłów. Konieczne i owocne okazało się także wykorzystanie niektórych zespołów korespondencji — podstawowe bloki zużytkowane to korespondencja magnacka i szlachecka zachowana w Bibliotece Czartoryskich — listy od i do Sieniawskich, korespondencja Tarłów, Morsztynów, Denhoffów i innych. Dokładnie wykorzystano też dwa duże zbiory materiałów historycznych z tej Biblioteki — Teki Naruszewicza i Zbiór Szembeka. Równie przydatne okazały się niektóre zespoły archiwów rodzinnych, szczególnie resztki Archiwum Mniszchów w Ossolineum, czy Zbiór Pszonków zawierający liczne odpisy laudów i postanowień samorządu lubelskiego, potwierdzające materiał z Tek Pawińskiego. Negatywnym wynikiem zakończyła się długa kwerenda przeprowadzona w zbiorach drukowanych i rękopiśmiennych pism politycznych i publicystycznych — analiza 52 druków ulotnych wykazała zupełny brak istnienia tu głębszej refleksji nad zjawiskami i procesami społecznymi będącymi tematem pracy. Pomocne w poznaniu opinii i nastrojów społeczeństwa okazały się utwory publicystyczne utrzymane w stylu barokowych lamentów, czy zapisy pamiętnikarskie, jak dziełko księdza Oleszowskiego9, wnoszące, mimo retorycznych ozdobników, wiele konkretnej informacji obyczajowej. Podobnie nieliczne pamiętniki, a szczególnie niezastąpiona kronika Otwinowskiego. Trochę informacji dotyczących Małopolski, oglądanej z perspektywy dworu królewskiego, udało się wydobyć z relacji K. Sarneckiego10. Ze względu na temat pracy, dość szerokie granice chronologiczne, wreszcie ogrom materiału, szczególnie korespondencji, mam świadomość, że wiele zespołów wartych kwerendy i źródeł interesujących pominięto — dotyczy to zwłaszcza XVII w. i trudno dostępnych materiałów w archiwach i bibliotekach ukraińskich. W pracy nie posługiwano się żadnym specjalnym aparatem terminologicznym, poza ogólnie obowiązującą terminologią historyczną, świadomie też nie użyto tu żadnej z licznych definicji samorządu, mając świadomość, że precyzacje te, konstruowane w socjologii, nie bardzo przystają do rzeczywi- 4 W. Węgierski, Classicum wolności polskiej.... b.m. 1703, egz. BN. XVIII, 2, 1432; Krzywda nad wszystkie krzywdy..., b.m. 1712, egz. BN. XVIII, 4, 1516; J. Oleszowski, Ahrys domowej nie szczęśliwości 1696-1721, wyd. F. Kluczycki, Kraków 1899. 10 E. Otwinowski, Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 do 1728, Krakćm 1849; K. Sarnecki, Pamiętniki z czasów Jana Sobieskiego. Diariusz i relacje z lat 1691 1686, wyd. J. Woliński. Wrocław 1958. stości społecznej badanej epoki. Tam, gdzie w tekście posłużono się terminem „Małopolska" lub „prowincja" odnosi się to do obszaru badanego, a nie terytorium w historycznych granicach, tzn. z Ukrainą. Na zakończenie należne wyrazy wdzięczności chciałbym złożyć wszystkim tym, którzy przyczynili się do powstania tej książki. Przede wszystkim Panu Profesorowi Jerzemu Michalskiemu, a także Panom Profesorom: Józefowi Andrzejowi Gierowskiemu i Emanuelowi Rostworowskiemu. Wiele zawdzięczam życzliwym i krytycznym uwagom Pani Docent dr hab. Teresy Zielińskiej, a także Pana Profesora Henryka Olszewskiego, którzy zechcieli zadać sobie trud przeczytania pracy. Wdzięczny jestem także wszystkim uczestnikom zebrań Pracowni Dziejów Kultury Staropolskiej Instytutu Historii PAN kierowanej przez Panią Profesor Marię Bogucką, którzy długo i cierpliwie pomagali autorowi w znalezieniu ostatecznej formy tej książki. Wyrazy szczególnej wdzięczności chciałbym złożyć Panu Doktorowi Jerzemu Koweckie-mu. Osobne podziękowania należą się bibliotekarzom i archiwistom — szczególnie pracownikom Archiwum Głównego Akt Dawnych i Biblioteki Narodowej, których pomocy i uczynności rzecz ta zawdzięcza powstanie. Warszawa 1987 r. ROZDZIAŁ I Warunki działania samorządu szlacheckiego w Małopolsce na przełomie XVII i XVIII w. Rozdział ten jest próbą przedstawienia warunków działania małopolskiego samorządu i opisania różnorakich zagrożeń, którym ów samorząd musiał się przeciwstawiać. Uznano tu za konieczne dzielenie zagrożeń na ogólne, tzn. obejmujące całą Małopolskę, i lokalne oraz na stałe, czyli występujące wcałym okresie chronologicznym objętym badaniem, i incydentalne. Sprawy ustroju umiejscawiano w laudach sejmikowych zawsze przed sprawami bytu, kondycji ekonomicznej. Jest to wynik obowiązywania pewnej frazeologii, wyniesionego z retoryki przekonania o znaczeniu polityki, zagadnień ustrojowych. Oddaje to utrwalony w świadomości społecznej stan zagrożenia ustroju wolnościowego. Obowiązująca doktryna zakładała stały konflikt inter maiestatem ac libertatem1. Potwierdzały te założenia doświadczenia wyniesione z lat panowania Jana Kazimierza. Mimo braku realnego, wewnętrznego zagrożenia wolności lauda pełne są frazesów o gotowości szlachty do obrony wolności i wdzięczności za królewskie „około wolności pieczołowanie". Splata się tu frazeologia z utrwalonym przeświadczeniem o skłonności każdego monarchy do ograniczania praw szlacheckich, dyktując Małopolanom zwroty świadczące o braku zaufania do króla. Najostrzejszy stan poczucia zagrożenia ustroju przez władzę państwową występował w Małopolsce, jak i w całej Rzeczypospolitej, za panowania Augusta II. Źródłem, w którym najwyraźniej, poza publicystyką będącą narzędziem propagandy, odbijały się obawy o trwałość ustroju szlacheckiej Rzeczypospolitej, były instrukcje sejmikowe. Nie jest to oczywiście źródło idealne — z jednej strony krępowały autorów względy etykiety i szacunku należnego władcom, mimo podejrzeń o ich absolutystyczne czy tylko reformistyczne plany. Z drugiej strony instrukcje formułowano w myśl zaleceń obecnych 1 Najpopularniejszym głosicielem tej doktryny był Andrzej M. Fredro m. in. w: Scriptorum sen togac et hel/i notationum fragmenta. Accesserunt peristromata regum symholis e\pr<'xsa. Gdańsk 1660, Frankfurt 1685, szczególnie Wstęp, cz. I o roli króla, senatu, dworu, np. s. 57. na sejmiku lub reprezentowanych przez swoich klientów, „wielkich ludzi" — przedstawicieli stronnictw, i często wyrażały one bardziej ich stanowisko niż opinię szlachecką. Zdajemy sobie jednak sprawę z faktu, iż ingerencje w treść instrukcji lub narzucanie jej autorom własnych stronniczych postulatów nie mogło iść zbyt daleko, za bardzo rozmijać się ze stanowiskiem i intencjami szlachty. Niemożność lub niechęć do otwartego formułowania zarzutów wobec panującego powodowała kierowanie ich, niejako w zastępstwie, pod adresem senatorów — współpracowników monarchy. Typowe były tu zastrzeżenia sejmiku wisznieńskiego z lat 1687 i 1712, protestującego przeciw zbyt daleko idącym uroszczeniom rad senatorów2. Narzędziem większości absolutystycznych czy reformistycznych planów tej epoki było wojsko, a szczególnie wojsko cudzoziemskiego zaciągu. Skutkiem tego, mimo deklarowanego w laudach małopolskich szacunku dla zasług wojska koronnego, w sferze działań praktycznych samorządu szlacheckiego często żołnierz występował jako przeciwnik, w najlepszym razie uciążliwy gość. Ideolog szlachecki A. M. Fredro nie ukrywał swej niechęci do wojska zaciągu cudzoziemskiego3 i radził rozbudować zaciąg narodowy, jako formację obywatelską, trudniejszą do wykorzystania przez tyrana. Wydaje się, że w badanym okresie wojsko funkcjonowało w świadomości szlachty małopolskiej obciążone pewną dwuznacznością, jako obrońca granic i jednocześnie gotowe narzędzie zamachu stanu. Kolejnym elementem zagrażającym trwałości ustroju Rzeczypospolitej była dezorganizacja sprawnego funkcjonowania sejmików — podstawy ustroju szlacheckiej demokracji i samorządu. Wbrew opinii starszej literatury, począwszy od fundamentalnej pracy Pawińskiego4. stoimy na sprecyzowanym przez A. Lityńskiego5 stanowisku o jedności sejmiku — opartym na założeniu, że nie istniała wielość sejmików: poselski, relacyjny, deputacki, komisarski, gospodarski, lecz jeden sejmik wykonujący różne funkcje, czy to na różnych sesjach, czy też na jednym posiedzeniu. Tak rozumiane sejmiki w wypadku Małopolski różnią się tylko zakresem terytorialnym obowiązywania podjętych postanowień. Najrozleglejszą moc miały uchwały sporadycznie zbierającego 2 Instrukcja wisznieńska 16 XII 1687 r. AGZ, t. XXII, s. 207. p. 10; instrukcja wisznień-ska 23 II 1712 r., ibidem, s. 499. p. 2. 3. •' A. M. Fredro, op. cit., rozdz. I, ostatnie fragmenty dotyczą przewagi żołnierza polskiego nad cudzoziemskim. 4 A. Pawliński, Rządy sejmikowe w Polsce 1572—1795 na tle stosunków województw kujawskich. Warszawa 1972. 5 A. Lityński, Szlachecki samorząd gospodarczy w Malopolsce 1606-1717, Katowice 1974, Prace Naukowe UŚ. nr 53. ,r1VM-!& .y .^ ..*. .*^te,7'ł..«9«i3i|6fl *»BCI ,*>i, i .M-A of się sejmiku generalnego w Nowym Mieście Korczynie. Węższy zakres miały uchwały sejmików wojewódzkich: proszowickiego, opatowskiego, lubelskiego, bełskiego oraz wisznieńskiego. Funkcjonowały też regularnie sejmiki, których uchwały "dotyczyły jednej ziemi: chełmski, halicki, zatorski. Najwęższy zakres obowiązywania miały lauda sporadycznie obradujących sejmików powiatowych: sanockiego, lwowskiego, żydaczowskiego, łukowskiego. Sejmiki te były odpowiednim forum do rozwiązywania najistotniejszych dla samorządu ziemskiego spraw finansowych. W ich zakres wchodziły: repartycja podatków przyjętych z sejmu, uchwalanie, ustalanie przeznaczenia i repartycja podatków wojewódzkich. Regulowano tam zasadnicze dla ziemian sprawy form poboru i osób przeprowadzających pobór, wreszcie przeprowadzano rozliczenia z poborcami. Dotychczasowa literatura przedstawiająca sejmiki przede wszystkim przez pryzmat problemów politycznych, w skali ogólno-państwowej, nie zawsze doceniała te, tak żywotne dla szlachty, problemy. Przeniesienie w l połowie XVII w. rozgrywek politycznych z sejmu na sejmiki poselskie i relacyjne doprowadziło w latach sześćdziesiątych do częstego ich zrywania6. To zdominowanie sejmików przez politykę spowodowało, jak sądzimy, przeniesienie zagrożonych uchwał finansowych na sejmiki de-putackie, jako pewniejsze. Dalszym etapem narastania zagrożenia ustroju, wyrażającego się dezorganizacją uchwał podatkowych, było zrywanie sejmików deputackich, w wyniku wzrostu politycznej roli trybunałów, i zdominowania przez taktyczne rozgrywki polityczne wszelkich zgromadzeń szlacheckich. Utworzone dla uniknięcia tego niebezpieczeństwa sejmiki gospodarskie, których wyłącznym zadaniem było załatwianie spraw finansowych i porządkowych, też w krótkim czasie uległy „rwaczom", rywalizującym o stanowiska poborców i za pomocą nierównej repartycji usiłującym zapewnić sobie klientelę polityczną7 (por. rozdz. II). Bardzo charakterystyczną reakcją na ten proces jest apel ziemian halickich w instrukcji przed sejmem w 1680 r.: „nulla sancitorum executio, gdy privatorum commoda, respekty do poborstw konkurencje relationum rwać, albo leges tamże dispensare zwykli i to serpens ubique malum piissimas Rzeptej konfunduje intentiones..., aby na sejmie teraźniejszym circa tak contributionem, jako ordinem et modum contribuendi, które województwa przy deklaracjach dadzą, była constitutio..., żeby przez zwłokę sejmików wojsko w borgowej służbie nie zostawało...8 Jako przyczynę niedochodzenia sejmików i niepodejmowania uchwał podają Halicza-nie konkurencje o stanowiska poborcy i troskę o ustalenie „ordinem modum contribuendi" usiłują przerzucać na sejm. Chwalebna dbałość o pieniądze dla wojska wynikała zapewne nie tyle z wysokiego poziomu świadomości obywatelskiej w Haliczu, ile ze strachu przed możliwą egzekucją wojskową, przy założeniu, że nie jest to skutek działań bardzo w tym f1 A. Pawiński, op. cit., s. 479. 7 Np. praktyki starościca pilzneńskiego Tarły w woj. sandomierskim, relacja z sejmiku opatowskiego, marzec 1715, rps Czart. 5962, nr 42172. * AGZ. t. 24. lauda halickie, nr 223, s. 425. p. 5. -., - . ' okresie wpływowej. z urzędu dbałego Jest oczywiste, zaciekłych walk , procesów ogólnok: rżeniem sejmiku wania sądów uległy omówić Rzeczypospolitej] Skrajną foi wanie". najeż polski źródła opis - Relacja 9 septembm saskie i korom Nie ograniczał tach 1703-17161 kich biorącychl incydentalne i, ności To są istotnego ustroju woli Wskute nieniu rencja o cyjnych sądy grc sądownie strony uz wyroki czone sejmikov innych y Ano 1849. s. 2 w Ko n f 1705 r., uwięź i, 1958. i niemały, tud/ieżobi 10 okresie wpływowego na sejmiku halickim Stanisława Jabłonowskiego, hetmana, z urzędu dbałego o płace dla wojska. t5* " Jest oczywiste, że zrywanie sejmików nasilało się szczególnie w okresie zaciekłych walk politycznych w Małopolsce, będących zwykle odbiciem procesów ogólnokrajowych. Zjawisko to doprowadziło w końcu, poza wytworzeniem sejmiku gospodarskiego, do szerokiego stosowania limity i powstawania sądów skarbowych (por. dalsze rozdziały). Istotne jest, że najszybciej uległy omówionym procesom sejmiki najznaczniejsze politycznie w całej Rzeczypospolitej: proszowicki, opatowski oraz wisznieński9. Skrajną formą zakłócania funkcjonowania sejmiku było jego „oprymo-wanie". najczęściej z pomocą wojska. Wypadków takich na terenie Małopolski źródła odnotowały dziesiątki; szczególnie znany jest drukowany opis — Relacja sejmikowa z województwa krakowskiego w Proszowicach die 9 septembris 1697 roku](}. Dotyczy on obrad otoczonego przez wojsko saskie i koronne sejmiku krakowskiego, mającego potwierdzić wybór Augusta II. Nie ograniczano się do wywierania presji obecnością wojska. Czasem w latach 1703-1716 aresztowano niewygodnych polityków sejmikowych lub wszystkich biorących udział w sejmiku urzędników11. Były to jednak zagrożenia incydentalne i, mimo swej jaskrawości, mniej groźne niż stały upadek zdolności decyzyjnej sejmików na skutek dominowania ich przez politykę. To samo zjawisko, w mniejszym co prawda stopniu, dotyczyło ostatniego, istotnego z punktu widzenia interesów, szlachty prowincjonalnej, elementu ustroju wolnościowego Rzeczypospolitej — wymiaru sprawiedliwości. Wskutek procesu bardzo podobnego do omawianego uległy upolitycznieniu sądy ziemskie, a przede wszystkim elekcje sędziów ziemskich. Konkurencja o funkcje w tych sądach prowadziła do zrywania sejmików elekcyjnych i ziemstwa nie urzędowały całymi latami. Rolę ich przejmowały sądy grodzkie. Sprawy te omawia J. Michalski w swej pracy o reformie sądownictwa12. Ale i sądy grodzkie nie zapewniały sprawiedliwości; z jednej strony uzależnione od starosty, zwykle zaangażowanego politycznie, ferowały wyroki stronnicze — z drugiej w okresach zamętu nie funkcjonowały, opuszczone przez zbiegłych lub zmarłych oficjalistów. Stwierdzają ten stan lauda sejmikowe i apelują do starostów o uporządkowanie grodów lub poszukują innych dróg wyjścia13. W okresach względnego spokoju w Małopolsce g Anonim, tzw. Otwinowski, Dzieje panowania Augusta II..., (dalej: Otwinowski). Kraków 1849, s. 214-215. 10 Korzystano z egzemplarza BN XVII, 4, 1422. """"* n Rps Bibl. PANKr. 8338, TP, lauda sandomierskie t. 2. k. 132-139. Opatów 26 VI 1705 r., sejmik z uniwersału prymasa M. Radziejowskiego, antyaugustowski, ujmuje się za uwięzionymi urzędnikami obecnymi na poprzednim, rozpędzonym sejmiku. '- J. Michalski. Studia nad reformą sądownictwa i prawa sądowego w XVIII w., Wrocław 1958. '•' Charakterystyczna skarga w laudum halickim 9 V 1707 r.: „Gdy zaś przez czas niemały, a prawie już od kilku lat w ziemi naszej, stante praesenti calamitate publica. tudzież ob defectum imci pp. officjalistów. tak ziemskie, jako i grodzkie, sądy wakują, a przeto n rolę sądu pierwszej instancji przejmował Trybunał Lubelski. W czasie wojen i zamieszek Trybunał limitował swe obrady, prowincja pozostawała bez sądów14. Omówione tu zjawiska prowadzić musiały do wytwarzania nowych form, które w ramach istniejącego ustroju, nieco tylko zmodyfikowanego, zapewniały funkcjonowanie samorządu szlacheckiego i tym samym przetrwanie zagrożonego ustroju. , Omawiając poszczególne elementy i zjawiska będące różnego stopnia zagrożeniami społecznego bytu szlachty małopolskiej, więcej miejsca poświęcić należy wojsku; stosunkowi szlachty do swojego wojska, działaniom wojsk obcych, formom utrzymywania wojsk, często kosztem społeczeństwa prowincji. Problem — wojska jako zagrożenie — podzielony został na kilka, częściowo pokrywających się zagadnień. Nie da się w praktyce ściśle rozgraniczyć pewnych form działania sił zbrojnych, np. różnica między egzekucją a rabunkiem, czy między egzekucją z powodów politycznych a zorganizowanym wyciskaniem gotówki z prowincji była niewielka lub w praktyce żadna, szczególnie z punktu widzenia poddanego egzekucji ziemianina. Przede wszystkim rozpatrzyć należy funkcję wojska działającego jako instrument gry politycznej, wykorzystywany szczególnie w okresach kryzysowych. Wojsko to przede wszystkim armia koronna. Należy wziąć też pod uwagę oddziały będące do dyspozycji ośrodków politycznie aktywnych na terenie Małopolski. Wojska saskie, częściowo rosyjskie służyły Augustowi II przed i po wojnie północnej w okresie 1701-1706, a szczególnie w latach 1713-1717. Armia rosyjska wykorzystywana była przez generalność konfederacji sandomierskiej; oddziały szwedzkie służyły politycznym celom konfederatów warszawskich. Wojsko koronne pozostające w dyspozycji hetmanów w badanym okresie kilkakrotnie konfederowało się, uzyskując tym samym polityczną samodzielność lub zmieniając dysponenta. Pozostają wreszcie oddziały nadworne magnatów i nielegalne zaciągi na usługach zwalczających się stronnictw politycznych. Zadaniem wojska, jako środka działania politycznego, było wymuszanie posłuszeństwa politycznego całej Małopolski, czy poszczególnych ziem, powiatów i okolic sąsiedzkich. •#* Kryzys polityczny 1672 r. przyniósł dowody na dyspozycyjność wojska. iniuriati sprawiedliwości żadnej otrzymać nie mogą, consequenter tem większe oh impunitatem oriuntur excessa i oppressje.... AGZ, t. 25 lauda halickie, nr 57, s. 85, p. 8. Starostą halickim był Józef Potocki. 14 O rosnącej roli trybunału M. Goyski, Reformy tryhunalu koronnego, Lwów 1909, „Przegląd Prawa i Administracji" R. XXXIV. s. 32n.. odb.; kierowanie spraw od razu do trybunału „ex cruda citatione" stwierdza J. Michalski dla połowy XVIII w., było tak zapewne i wcześniej, J. Michalski, Studia nad reformą sądownictwa i prawa sądowego w XVIII w., Wrocław 1958, cz. I. s. 181. 12 Malkontenci organizowali zaciągi prywatne, oddając je pod komendę rezygnujących ze służby w armii koronnej oficerów. Z relacji posła pruskiego Hoverbecka wynika, że zaciągi te w lipcu 1672 r. i-s liczyły 4 tyś. osób. Dla obrony dworu skupiło się jesienią 1672 r. w Małopolsce, pod Gołębiem, szlacheckie pospolite ruszenie, które przekształciwszy się w konfederację oddało władzę nad wojskiem w ręce króla. Dopóki jednak konfederaci pod przywództwem marszałka Stefana S. Czarnieckiego, pisarza polnego koronnego, nie zwerbowali nowych oddziałów, była to władza czysto teoretyczna. Stary zaciąg koronny, z wyjątkiem kilku dosłownie chorągwi, pozostał wierny hetmanowi i w jego obronie skonfederował się pod Szczebrze-szynem. Tu 23 listopada zatoczono koło generalne koronne. Doszło do rozłamu, wygnano cztery chorągwie wierne królowilf). Następnie rozdano oddziałom skierowania na konsystencje zimowe z kwaterą główną w Łowiczu, rezydencji prymasa, tylko część oddziałów pozostała w Małopolsce. Po przejściu oddziałów w okolice Łowicza odetchnęły, szczególnie zrujnowane przez armię, pospolite ruszenie i uciekinierów z Ukrainy i Rusi, ziemie lubelska i sandomierska. W całej jednak Małopolsce nie ustawały niepokoje, chorągwie starego i nowego zaciągu łupiły dobra malkontentów, neutrali-stów, takich jak biskup krakowski Andrzej Trzebicki i zwolenników królewskich, jakaś niezidentyfikowana chorągiew wdarła się nawet do Krakowa 17. Skargi na wojsko i jego nadużycia powoli wygasały — pacyfikacja warszawska, zwycięstwo chocimskie, śmierć króla — zmieniły sytuację polityczną. Dopiero latem 1674 r. po elekcji Jana III Sobieskiego. a przed kampanią październikową tegoż roku, rozpoczęły się w Sandomierszczyźnie niepokoje wywołane antagonizmem między szlachtą a wojskiem maszerującym na Ruś i dopuszczającym się ponoć po drodze nadużyć, wiele hałasu narobiły też w Małopolsce werbunki Hieronima Augustyna Lubomirskiego, który w porozumieniu z dworem zbierał tu żołnierzy dla przygotowywanego korpusu interwencyjnego, przeznaczonego na Węgry18. Całe panowanie Sobieskiego to okres, w którym brak, mimo politycz- 15 Za A. Przybosiem, Konfederacja goląbska, Tarnopol 1936, s. 62, dwie z tych chorągwi stały w krakowskiem, a 11 w ruskim województwach, rps Bibl. PANkr. 1070, ks. 245 — awizy z 1670 r. 16 Jan Sobieski do żony, Szczebrzeszyn 26 XI 1672 r.. Listy Jana Sobieskiego___ wyd. A. Helcel, t. II, nr 76, s. 250-251; list ze Szczebrzeszyna 26 XI 1672 r.; rps Czart. 7622, k. 523, TN. '7 A. Trzebicki bp krak. do M. Czernego, Kielce 20 XII 1672 r., rps. Czart. 2076, nr 7, s. 36. Swawolę tę potwierdza laudum krakowskie pod Kucharami 25 VIII 1672 r., t. 3, nr 178. s. 418-419: Nowiny z Krakowa 8 X 1672 r., rps PANKr. 1070, k. 542. i« 12 VIII 1674, SiM, t. XII, cz. 2, s. 292, rps Bibl. PANKr. 8338, TP 21, k. 575: Senatus consultum w Gdańsku 28 XII 1677 r., rps AGAD APP 48, s. 6 opinia oficjalna w sprawie zaciągów na Węgry. Protesty szlachty krakowskiej przeciw zaciągom na Węgry, rps Czart. 2076, nr 15, s. 67: K. Matwijowski, Pierwsze sejmy z czasów Jana III, Wrocław 1976, S. 153. 169. '~«^ ? ->"*! WJirjnl^ -mw-Ł •« -»-*.mivivc. «WTHIC-»•« 13 nych kryzysów, faktów świadczących o dążeniu którejś ze stron do bezpośredniego wykorzystania wojska w walce politycznej. Zagrożeni czują się w 1678 r. Sandomierzanie |y; mówią o konfederacji szlacheckiej z pomocą wojska'po sejmie grodzieńskim 1688 r., ale kończy się na planach, armia koronna angażuje się na terenach położonych nad Dniestrem. Kolejny wielki kryzys z udziałem wojska to okres bezkrólewia po śmierci Jana III. Małopolskę niszczą i rabują oddziały koronne, skonfede-rowane pod marszałkiem Bogusławem Baranowskim20. Szczególnie w województwach krakowskim i ruskim wymuszający „chleby krwawo zasłużone" żołnierze dali się szlachcie we znaki. J. F. Drobysz-Tuszyński stwierdza na Rusi głód wiosną 1697 r., szlachta krakowska i oświęcimska bezskutecznie skarży się na napastujące dwory chorągwie21. Po rozdwojonej elekcji, latem 1697 r. o zwycięstwie elektora saskiego zadecydowało wprowadzenie do Małopolski wojsk saskich i zajęcie Krakowa; w Małopolsce skupiły się też popierające Sasa oddziały koronne. Utrzymujące się kosztem Małopolan wojska wyparły z województwa sandomierskiego zbierające się tam zaciągi partii francuskiej werbowane przez podkomorzego krakowskiego Franciszka Lanckorońskiego22. Gdy wiosną 1702 r. Karol XII wkroczył przez Litwę do Korony i zajął 7 sierpnia Kraków, wojsko szwedzkie było w Małopolsce drugim obcym wojskiem obok saskiego. Były one narzędziem odmiennych koncepcji politycznych, a wkrótce dwóch zwalczających się stronnictw — szwedzkiego i saskiego. Typową dla działań szwedzkich była, zakończona neutralizacją i w konsekwencji przejściem na stronę Karola XII, akcja egzekucyjna przeciw rodzinie i klientom Lubomirskich — ich sandomierskim i ruskim majątkom. Połączony z grabieżą przemarsz oddziału wydzielonego z głównego korpusu szwedzkiego, pod wodzą Magnusa Stenbocka, głównego w sztabie szwedzkim specjalisty od wyciskania z dóbr pieniędzy, wykonany w październiku — listopadzie 1702 r. wywarł odpowiednie wrażenie na zgromadzonych we Lwowie senatorach i dygnitarzach małopolskich23. Poczynania i technika Stenbocka zasługują na odrębne omówienie. |l) Instrukcja posłom do króla z okazowania pod Koprzywnicą, 18 IV 1678 r., rps AGAD AR II, ks. 25, s. 271. 20 Opinie o przyczynach związku, do dziś nie ustalonych u: H. Zdzitowiecka-Jasicń-ska, Konfederacja Baranowskiego w dobie bezkrólewia po Janie III, „Ateneum Wileńskie" R. VI: 1927, także M. de Mongrillon, Pamiętnik.... wyd. Ł. Cześcik, Wrocław 1982, gdzie straty spowodowane przez rabunki wojsk związkowych w Małopolsce ocenia się na 15 min zip. 21 J. F. Drobysz-Tuszyński, Pamiętnik— (w:) Dwa pamiętniki 2 XVII w., wyd. A. Przy-boś, Wrocław 1954, s. 91: Liber laudorum cracoviensium 4, APK 761 A. k. 7: laudum proszowickie 4 II 1697 r. Uniwersał sądu kapturowego krakowskiego z 8 I 1697 r. 22 „Jakoż zaciągali de Contiste w różnych miejscach, ale ich wszędy hetman ro/ganiał, i podczas samej koronacyi poczęła się była pokazywać partia nie miała ludzi około Pińczowa", Otwinowski, s. 6. r ,^-, 2-ł Z. Łakociński, Magnus Stenbock w Polsce, Wrocław 1967, s. 48-49, 50. u • .. i .- •. - .- W latach 1704-1706, po wyjaśnieniu sytuacji na Litwie i w Wielkopolsce, Małopolska pozostaje jedyną prowincją wierną Augustowi II. Sejmiki obradujące pod lufami muszkietów szwedzkich wyrzekają się Sasa i natychmiast po 'odejściu Szwedów powracają do posłuszeństwa obranemu monarsze. Przykładem było województwo lubelskie, które natychmiast po wymarszu zimujących tu wojsk Karola XII zawarło konfederację dla obrony praw Augusta II i wysłało do niego poselstwo z obediencją24. Konsekwencją T» zdrady hetmana Lubomirskiego była konfederacja antyhetmańska wojska koronnego, która pod wodzą oficerów-augustowców i przy współpracy z sejmikiem sandomierskim wypowiedziała mu posłuszeństwo 2 II 1704 r.2-\ stając się dogodnym narzędziem polityki dworskiej. Jak Sasi, Szwedzi i Rosjanie — tak wojska koronne wybierały stacje przede wszystkim w Małopolsce. Jednocześnie na jej terenie działały nieregularne oddziały w barwach zwalczających się stronnictw26. Wreszcie w maju 1705 r. doszło pod naciskiem szwedzkim do zwołania sejmików uznających świeżą królewskość Stanisława Leszczyńskiego, koronowanego 4 V 1705 r. w Warszawie27. Sejmikiem opatowskim kierowali bardzo aktywni wówczas w Małopolsce, a szczególnie w województwie sandomierskim, Morsztynowie, stronnicy Leszczyńskiego. Interwencja wiernych Augustowi II oddziałów Śmigielskiego udaremniła ich plany. W Krakowskiem sejmiki odbywały się najprawdopodobniej pod osłoną wojska pod dowództwem Józefa Potockiego wojewody kijowskiego — stanisławczyka28. Po abdykacji Augusta II w 1706 r. Małopolska, okupowana przez powiększoną na mocy postanowień sejmu lubelskiego armię koronną, z konieczności już tylko pozostała wierna konfederacji sandomierskiej i jej przywódcom. O obliczu politycznym prowincji nie decydowały kolejne, rozganiane i organizowane na nowo sejmiki opatowskie i proszowickie deklarujące wierność to Stanisławowi, to konfederacji, ale konsekwentna postawa wojsk hetmana Adama Sieniawskiego — sojusznika cara Piotra I i, pozostającego w kontakcie z Dreznem, przywódcy konfederacji sandomierskiej — łowczego litewskiego, a potem miecznika koronnego, Stanisława Denhoffa29. 24 Laudum lubelskie sejmiku z limity, Lublin 17 IV 1703 r., rps Bibl. PANKr. 8338, TP 16, k. 85-86. 2? Confederatio wojska koronnego. Opatów 2 II 1704 r., rps Oss. 274/III, s. 69-72. 2f) Otwinowski. s. 98. Wiadomość z Lublina 13 IV 1704 r.: „Po przedmieściach panowie związkowi haniebnie drą, do miasta przysłali upominając się largicji i wymawiając, że przeszłego roku 50 m. talerów bitych same miasto ... Stenbockowi wydało...", rps Czart. 198, s. 307 TN. 27 Informacje o przebiegu wypadków w Proszowicach: rps Czart. 22130, s. 341. Liber laudorum Crac., t. 3, WAPKr. 761. nr 18, s. 31-34, rps Oss. 233, k. 292-296. Sejmik opatowski 4 VII 1706 r. rozpędził Adam Śmigielski. 2* Informacje o tzw. spisku Morsztynów w Małopolsce m. in. w rpsach: Czart. 5790 III, Oss. 5825/1, Czart. 5896. 5966. 29 W. Kriegseisen, Walka polityczna w województwach małopolskich w roku 1708, KH 1985, z. l, ss. 3-31. - --^ , •-=-, „____ ..-•...•.-. % - ts *f Powrót Augusta II latem 1709 r. do Rzeczypospolitej oznaczał dL prowincji konieczność utrzymywania oprócz Rosjan i wojsk koronnych także Sasów, którzy zastąpili tu Szwedów. Uchwały walnej rady warszawskiej z 1710 r.* rozbudowując komput koronny, wzmocniły pozycję hetmanów; wobec małej aktywności politycznej Stanisława Rzewuskiego hetmana polnego, rolę główną odgrywał hetman wielki. Szlachta apelująca od 1710 r., a szczególnie od 1713 r., o wycofanie wojsk saskich i rosyjskich, do niego udawać się będzie z prośbą o ochronę przed rabunkami żołnierskimi. 0 repartycji wojska do ziem na leża zimowe decydował sam hetman, w zależności od wyniku sejmików — nieposłuszne ziemie liczyć mogły na obecność wojska, korzystającego z przymusowej gościny w dobrach ziemskich™. Stosunki panujące ówcześnie między wojskiem a społeczeństwem szlacheckim charakteryzuje fragment listu wojewody sandomierskiego Stanisława Morsztyna do Adama Sieniawskiego: „Czy może tesz jusz bydź większa niewola, kiedy krom nieznośnych paletów hic et nunc jeżdżą po dworach szlacheckich cum ingenti oppressione revisores, każą sobie otwierać, albo sami odbijają szpiklerze, spisują w regestra, zakazują z nich ruszać, statki wszystkie do jednego pozabierali na rzekach i tak przedaż i wyżywienie odjęte..."31 Wreszcie w jesieni 1715 r. poselstwa wyprawiane do sandomierskiej partii wojska koronnego32 przez szlachtę podgórską, dały skutek w postaci anty-hetmańskiej i antysaskiej konfederacji wojskowej, która rychło przerodziła się w konfederację szlachecką prowincji małopolskiej, zawiązaną w Tarno-grodzie 26 XI 1715 r.33 „Opisanie buław" i uchwalenie stałej płacy wojsku w traktacie warszawskim i na sejmie niemym, osłabiając armię i hetmanów, położyło przejściowo kres ciągłemu wykorzystywaniu wojska w walkach o władzę. Jednocześnie wymuszona ewakuacja oddziałów saskich pozbawiła drugą stronę narzędzia ucisku ekonomicznego i politycznego. Wojsko było stałym 1 bardzo dokuczliwym elementem egzystencji społeczeństwa małopolskiego w badanym okresie. Stanowiąc ciągłe, potencjalne zagrożenie, w momencie rozpoczęcia działań wojennych stawało się zagrożeniem totalnym bytu szlachty. Brało się to z charakteru wojsk, jakimi prowadzono wojny, niekarnych oddziałów zaciężnych i najemnych. Działania wojenne, rozumiane jako bezpośrednie zbrojne starcia i przygotowania do nich (długotrwałe oblężenia, tak typowe dla sztuki wojennej 2 połowy XVII w., zdarzały się na terenie -'» A. Sieniawski do J. Szembeka, Nisko. 31 VII 1710 r., rps Czart. 457. nr 67. k. 152-153: O zdzierstwach wojsk w prowincji, Otwinowski, op. cit., s. 166. Np. limita sejmiku wisznieńskiego z 17 XII 1680 r. na 30 XII 1680 r., AGZ, t. XXII, s. 120-121. Marszałkiem tego sejmiku był H. A. Lubomirski chorąży kor., regalista, mało są więc prawdopodobne ukryte przyczyny limity. s? Laudum poselskie. Opatów 18 IV 1701, rps BPANKr. 8339, k. 5-14. TP; Laudum relacyjne, Wisznia 12 XI 1696 r., AGZ. t. XXII, s. 297; Laudum przed walną radą warszawską, Wisznia l I 1710 r., AGZ, t. XXII, s. 457. 5" Laudum z limity, Opatów 29 III 1703 r., rps BPANKr. 8338, k. 53-60. TP; Laudum z limity, Wisznia 9 VII 1715 r., AGZ, t. XXII, s. 616. 47 niem królewskim limita była szkodliwa, bo odwlekała uchwalanie pieniędzy na wojsko i wprowadzała „wielki nieporządek"57. Podobnych argumentów używał August II w przywoływanym już liście do senatorów województwa sandomierskiego. Żądając likwidacji limity i nie-praktykowania jej na przyszłość, powoływał się na zakazy sejmowe i sejmikowe. Niestety, nie wiemy jakie konstytucje interpretowano w Warszawie, jako zakazujące limity58. Tego rodzaju apele i admonicje przynosiły czasem pozytywne skutki, jak to widać na przykładzie cytowanego laudum wisznień-skiego. Ostatecznie jednak limity sejmików zakazano na sejmie niemym 1717 r., choć, jak to udowodnił H. Olszewski, sporadycznie występowała ona i w latach późniejszych59, szczególnie na Rusi. Ta skłonność sejmików ruskich do limity wydaje się nie być przypadkowa, na Rusi była ona chętnie stosowana. Istnieje niewielka, ale wyraźna różnica w częstości używania limity i w długości łańcuchów limit. Województwa zachodnie, tzn. krakowskie, sandomierskie i lubelskie, stosowały limitę oszczędniej. Obserwację tę popierają ustalenia K. Przybosia, które, mimo pewnych niedokładności w wyliczeniach, wskazują na stosowanie przez sejmik proszowicki limity rzadziej niż to wystąpiło w innych województwach koronnych60. Skłonność województw ruskich do limity łączyła się z utrzymywaniem długich łańcuchów limit. Analizując zjawisko to w czasie, na przykładzie sejmiku halickiego, dochodzimy do wniosku, że istniała współzależność między długością trwania limity a stanem bezpieczeństwa w ziemi. Limity obserwujemy już od początku okresu, tj. od 1669 r., ale pierwszą dłuższą limitę zastosowano w 1673 r. i objęła ona trzy zgromadzenia z pięciu odbytych w tym roku. W 1686 r. w czasie wyprawy mołdawskiej, z czym wiązała się stała obecność wojska na Pokuciu, już wszystkie cztery sejmiki tworzą łańcuch limity. Schyłek panowania Sobieskiego to pojedyncze przypadki limity, które zaczynają się mnożyć w okresie wojny północnej, wraz ze wzrostem liczby sejmików halickich. Szczególnie lata 1708-1709 pełne są limit; właściwie wszystkie sejmiki tych lat są albo z limity, albo limitują się. W ziemi funkcjonowały jednocześnie dwa łańcuchy limit — sejmiki z uniwersału Stanisława Leszczyńskiego i sejmiki wierne konfederacji sandomierskiej. Oba te ciągi zgromadzeń trwały, nie wadząc sobie, do wyjaśnienia się sytuacji latem w 1709 r. Sejmiki konkurujących ze sobą ugrupowań odbywały się w Haliczu, czasem w następujących po sobie dniach, np. sejmik augustowców 17 I 1709 r., stanisławczyków 18 stycznia, augustowców 16 lutego, stanisławczyków 19 lutego tegoż roku. Stąd wniosek, że konkurencja . 57 Instrukcja Stanisławowi Dowgialle, posłowi jkm na sejmik wileński, 22 X 1680 r., rps Czart. 419, s. 83. 58 August II do senatorów sandomierskich, Warszawa 23 V 1715, rps Czart. 580, k. 40. 59 H. Olszewski, loc. cit. 60 K. Przyboś, op. cit., s. 28. 48 i walka polityczna w ziemi nie musiała być zbyt zażarta i nie ma wątpliwości, że między oboma sejmikującymi stronnictwami musiało istnieć porozumienie o wzajemnej tolerancji. Okres po walnej radzie warszawskiej, w latach 1711-1715, pełen jest długich łańcuchów limit— przyczyną ich była niepewna sytuacja wewnętrzna, zagrożenie tureckie i stała po 1713 r. obecność wojsk saskich w Małopolsce. Pierwsze lata XVIII w., początek wojny północnej były tu wyraźną cezurą. Porównanie liczby i jakości (tzn. długości trwania łańcucha) limit z okresem poprzednim, tj. latami panowania Michała I i Jana III wypada zdecydowanie pozytywnie dla XVIII w. Przyczyna tkwi oczywiście w szczególnej w tym okresie kumulacji zagrożeń. Podobnie kształtowała się sytuacja w innych województwach, mimo mniejszej popularności tej praktyki, stosowały ją one skutecznie i często w XVIII w., gdy w poprzednim okresie spotykamy limity sporadycznie. Dłuższe wywody poświęciliśmy tutaj limicie, uważając ją, za H. Olszewskim, za najistotniejszą nowość w badanym okresie. Praktyka ta najskuteczniej zapewniała potrzebną liczbę zgromadzeń uznawanych powszechnie za legalne. Istnienie limity zapobiegało zrywaniu sejmików i powodowało, że uchwały podjęte na sejmiku z limity nawet po zerwaniu kolejnego zjazdu nie traciły ważności. Stanowiło to ważny wyłom w dotychczasowej praktyce politycznej. Winą, za niewykorzystanie do końca możliwości stwarzanych przez limitę, obciążyć należy bardziej władzę centralną, niż samorząd, który tworząc taką praktykę obradowania i decydowania wykazał, że istnieją w nim możliwości rozwoju. To nie reformatorskie działania monarchów i projekty teoretyków, a właśnie szlachecki samorząd, tak często pomawiany o zupełną niemoc i indolencję, wytworzył praktykę, która gorzej, czy lepiej funkcjonowała przez kilkadziesiąt lat, umożliwiając szlachcie zaangażowanej w obronę społecznego poziomu egzystencji i bezpieczeństwa, reagowanie na rozliczne zagrożenia. Limita' była też drogą do wytworzenia stałych organów wykonawczych sejmiku61. Zagadnieniem, nad którym wypada się zatrzymać kończąc opis ewolucji form sejmikowania i działania samorządu jest skuteczność i sprawność realizowania decyzji. Decydowanie w sposób podejrzany z punktu widzenia rygorystycznie pojmowanego prawa państwowego Rzeczypospolitej, stwarzało pokusę wyłamywania się pod pretekstem bezprawności uchwał. Często decyzje podejmowane były na wyrost, bez zapewnienia możliwości ich egzekucji. Stwarzało to stałą konieczność poszukiwania w źródłach potwierdzenia realizacji danej uchwały, co nie zawsze kończyło się powodzeniem i zmuszało do ostrożnego traktowania wszelkiego rodzaju zobowiązań sejmikującej szlachty. Mimo że znane są liczne protesty przeciw uchwałom podejmowanym 61 Por. uwagi K. Przybosia, op. cit., s. 29. 4 — Samorząd szlachecki... 49 w niejasnych okolicznościach prawnych, musimy przychylić się do opinii A. Lityńskiego, że o realizacji uchwał decydowało ich znaczenie i okoliczności podejmowania, a nie podstawa prawna62. Najłatwiej realizowano uchwały najprostsze do wykonania, najmniej kosztowne. Interesująca była hierarchia działań uznawanych w praktyce za łatwe lub trudne. Obserwujemy tu dwie bariery — finansową i osobistego zaangażowania. Najłatwiej przychodziło realizować decyzje nie wymagające ani wkładu finansowego, ani osobistego udziału. Oczywiście, pożytek z tych uchwał bywał najmniejszy. Duże trudności powstawały, gdy sytuacja wymagała ofiar finansowych, np. podatków na utrzymanie ziemskich oddziałów wojskowych. Największe opory i trudności pojawiały się wtedy, gdy wymagany był osobisty udział, np. w pospolitym ruszeniu. Typowe są tu okoliczności w jakich rodziła się konfederacja tarnogrodzka i dzieje konfederacji gołąb-skiej. W obu wypadkach, mimo panującej w umysłach szlachty małopolskiej determinacji, najłatwiej przychodziły działania werbalne. Deklaracji i wypłat pieniędzy na zaciągi konfederackie nie można się było doprosić, a do uczestnictwa w pospolitym ruszeniu musiano często przymuszać, grożąc grzywnami i innymi represjami63. Wszystko to, mimo istnienia wyraźnego w uchwałach entuzjazmu dla akcji konfederackich, akcji bezpośrednich, a więc wymagających ludzi i pieniędzy64. Kolejne zagadnienie, którego nie można pominąć w tym rozdziale, to ludzie. Szlacheccy działacze samorządowi, których nie identyfikujemy ani z uczestnikami sejmików6?, ani z reprezentacją sejmową poszczególnych województw i ziem Małopolski66, mieszczą się w obu tych grupach. Niecelowa byłaby też, przy obecnym stanie badań, dyskusja nad społecznym (w ramach warstwy szlacheckiej) obliczem samorządu. Nie ulega wątpliwości, że szlachta nieposiadająca i uboga nie odgrywała większej roli. Interesujące byłoby zbadanie zaangażowania w działania samorządu przedstawicieli drugiego extremum w ramach stanu — magnaterii. Pewne próby zbadania magnackiego zaangażowania w sprawy i działania samorządu zostały poczynione na podstawie korespondencji. Dla XVII w. 62 A. Lityński, Szlachecki samorząd.... Katowice 1974, s. 32. 63 Diariusz holowania i konfederacji pod Gołębiem i Lublinem 1672 r., wraz z aktem konfederacji, wyd. A. Przyboś, K. Przyboś, Wrocław 1972, s. 73 i nast.; J. A. Gierowski, Między saskim..., Wrocław 1953, s. 312-313. 64 Relacja nastrojów w początkach konfederacji tarnogrodzkiej w: Excerpt z listu pewnego spod Zamościa 17 listopada 1715, rps Oss. 3561/11, s. 119-121. 6-s Por. badania nad uczestnikami sejmików: W. Urban, Sklad społeczny i ideologia sejmiku krakowskiego w latach 1572-1606, PH, t. 44, 1953, z. 3, s. 309-333; J. Włodarczyk. Uczestnicy sejmików łęczyckich, Zeszyty Naukowe UL, ser. I, z. 72, 1970; W. Śladkowski, Sklad spoleczny, wyznaniowy i ideologia sejmiku lubelskiego (1572-1648), Annales UMCS, 1957, sectio F., vol. 12, s. 129-156. 66 I. Kaniewska, Małopolska reprezentacja sejmowa za czasów Zygmunta Augusta 1548-1572. Zeszyty Naukowe UJ, t. CCCLI, Prace Historyczne, z. 48, Kraków 1974; K. Przyboś, A. Walaszek, op. cit. 50 wybrano listy od i do Hieronima Augustyna Lubomirskiego, kawalera maltańskiego, chorążego kor., marszałka nadw. kor., podskarbiego w. kor., hetmana, wreszcie wojewody i kasztelana krakowskiego67. Dla XVIII w. posłużono się korespondencją Adama Mikołaja Sieniawskiego, wojewody bełskiego, hetmana polnego koronnego, hetmana w. kor. i kasztelana krakowskiego68. Oba zespoły tworzą pewną całość; magnaci małopolscy spowinowaceni ze sobą przez żonę Adama Sieniawskiego, Elżbietę z Lubomirskich, córkę Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, prowadzili wspólną politykę w prowincji. Dominował w niej wyraźnie autorytet starszego, czyli Lubomirskiego, którego polecenia wydawane czasem w dość kategorycznej formie, wypełniał wojewoda bełski. Drogi ich rozeszły się na parę lat przed śmiercią Lubomirskiego. Sądzić jednak można, że metody i ludzie, przez których działali, pozostały te same. Analizując fragmenty wspomnianej korespondencji dochodzimy do wniosku, że faktyczna ingerencja magnacka w życie sejmikowe i samorządowe w prowincji była ograniczona. Granicę wytyczały konkretne polityczne i gospodarcze interesy. Nie mamy tu do czynienia z tendencją podporządkowywania sobie, za pośrednictwem klienteli, wszystkich form działania samorządu ziemskiego, we wszystkich możliwych zakresach. Wręcz przeciwnie, tylko niektóre dziedziny leżały w sferze magnackich zainteresowań, mianowicie te, przez które wpływać można było na politykę realizowaną na szczeblu państwowym, a nie prowincjonalnym. Stąd kontrola Lubomirskiego nad sejmikami poselskimi małopolskimi6y i kompletny brak zainteresowania sejmikami gospodarskimi, czy nawet relacyjnymi. Podobnie i Sieniawski — większość relacji pisanych dla niego z sejmików dotyczy zgromadzeń o znaczeniu większym niż prowincjonalne. W swych politycznych rozgrywkach po 1710 r. hetman Sieniawski chętnie wykorzystywał samorząd i sejmiki małopolskie. Przez swych klientów i agentów, jak kasztelan kijowski Felicjan Czermiński, pułkownik Franciszek Modrzewski, kasztelan lwowski Stanisław Fredro, starosta mozyrski Szornel, wojewoda bełski Aleksander Łaszcz, podkomorzy koronny Jerzy Dominik Lubo-mirski, rodzina Łosiów, Wieniawskich i Wojakowskich, trzymał on w ręku wszystkie nici politycznych akcji szlachty małopolskiej. Szczególnie dokładnie kontrolował Sieniawski działania szlachty w 1714 r.70 Działalność tych, jak ich nazywa Otwinowski „zdrajców"71, nie sięgała w głąb samorządu ziemskiego, starając się raczej powierzchownie wykorzystać go do organizowania szlacheckiego niezadowolenia i kierowania przeciw królowi w interesie hetmana. To samo powiedzieć można o po wierzch o w- h7 Rps Czart. 2889. 6X Korespondencja A. Sieniawskiego w zbiorach Czartoryskich. ™ Rps Czart. 2889, s. 127, 135, 241. 70 J. A. Gierowski, Między saskim..., Wrocław 1953, rozdz. VI. 71 Otwinowski, Kraków 1849, s. 214. 51 nych w gruncie rzeczy działaniach opozycji, reprezentowanej w tym okresie w Małopolsce przez wojewodę sandomierskiego Stanisława Morsztyna, wojewodę krakowskiego Janusza Wiśniowieckiego, czy Adama Tarłę, wojewodę lubelskiego i przebywającego właśnie w saskim więzieniu, wojewodę ruskiego Jana Stanisława Jabłonowskiego. Poza drobną szlachtą i magnaterią pozostaje na placu liczna i bardzo nieprecyzyjnie wyróżniana, tzw. szlachta średnia. Pod względem majątkowym stanowi grupę bardzo zróżnicowaną, ale spośród niej rekrutują się właśnie aktywni działacze samorządowi. Znaleźli się tam: jedno wiosko wy szlachcic, burgrabia krakowski Jan Komecki i wspomniany już wyżej Stanisław Łę-towski, właściciel miasta i 9 wsi, czyli prawie magnat, Andrzej Karwicki, podstoli sandomierski i podstarości grodzki krakowski, aktywny w samorządzie sandomierskim, właściciel dwóch wsi oraz Piotr Chrząstowski, sędzia grodzki sądecki, właściciel jednej wsi, a także Marcjan Chełmski, podstoli sandomierski, potem oboźny kor. właściciel 15 wsi i królewszczyzn, Adam Lubo-wiecki starosta oświęcimski, właściciel kilkudziesięciu wsi, liczni i bardzo bogaci Dembińscy, Fredrowie, ubożsi, niemagnaccy Morsztynowie, Lancko-rońscy i Jordanowie. O przynależności do grupy godnej działania w samorządzie decydowała więc nie zamożność, lecz osiadłość w ziemi, dawność i zasługi rodu, osobiste predyspozycje, czyli warunki, które decydowały o tym jaką rolę odgrywało „nazwisko" w danej ziemi. Przydatny był również tytuł i urząd. Do grupy tej, nie na ostatnim miejscu, zaliczamy też senatorów drążkowych województw małopolskich, wywodzących się często ze szlachty średniej, a nominację senatorską zawdzięczający zwykle swej aktywności na terenie prowincji. Grupę tę, od szczytów reprezentowanych przez Franciszka Dembińskiego, kasztelana wojnickiego (tzn. większego), po urzędnicze płotki i tytularnych dygnitarzy powiatowych, łączyła jedna wspólna cecha — swe interesy gospodarcze i polityczne, oraz kariery realizowali na poziomie województwa, najwyżej prowincji. Nie mieli możliwości angażowania się w „wielką politykę" dziejącą się ponad ich głowami na dworze królewskim i w kancelariach magnackich. Ograniczając swe działania do małopolskiego partykularza, wszystkie swe siły, środki i talenty organizatorskie skupiali na działalności im dostępnej, czyli w ziemskim samorządzie. Jest oczywiste, że nie czynili tego tylko z pobudek czysto ideowych, nie poświęcali się dla dobra „braci szlachty". Działalność ta miała być zwykle wstępem do dalszej, ogólnopaństwowej kariery osobistej, czy rodowej, co nie zawsze się udawało, zmuszało jednak do stałego zabiegania o uznanie i popularność wśród szlachty. A o to było najłatwiej, gdy efektywnie, ale i efektownie broniło się interesów szlacheckich. W ostatecznym rozrachunku pobudki działania szlacheckich „popularystów" schodziły na drugi plan w porównaniu do ich rzeczywistych zasług w działaniach samorządu. Wobec sojuszu samorządu, zdominowanego przez średnią szlachtę, z resztą 52 szlacheckiego społeczeństwa bezsilni bywali najpotężniejsi w Małopolsce magnaci, np. kasztelan krakowski Stanisław Warszycki. Nie był on w stanie rozładować antydworskich nastrojów szlachty krakowskiej w 1666 r.72 Podobnie stracił panowanie nad sytuacją Adam Sieniawski, gdy w 1715 r. doszło w Małopolsce do związku szlachty średniej, ubogiej, wojska koronnego i części magnaterii. Opinia kasztelana Warszyckiego i podobne, które można znaleźć w źródłach, zaświadczają o znaczeniu samorządu, którego wiele działań dokonywało się na forum sejmiku. Jednocześnie obserwujemy aktywizację wszelkich innych, poza tradycyjnymi sejmikami, form obrad szlacheckich. Wyraźny jest związek między ewolucją tych form obradowania i decydowania, ich emancypowa-niem się w stosunku do władz centralnych, a okresami nasilania się zagrożeń bytu społecznego w Małopolsce. Procesem stałym było też dystansowanie się władzy centralnej od spraw lokalnych, co prowadziło do rozszerzania, 1 to stosunkowo łatwego, prerogatyw samorządu. Najbardziej charakterystycznym tego przejawem była zmiana roli starosty grodowego z urzędnika królewskiego w jednego z licznych urzędników ziemskich. Starosta i podlegli mu urzędnicy sądu i urzędu grodzkiego dawno już przestali pełnić rolę ramienia królewskiej sprawiedliwości delegowanego do określonej ziemi, a stali się członkami ziemskiej społeczności i aktywnie uczestniczyli w pracach samorządu, niejednokrotnie niechętnie widzianych przez władzę królewską. Uważamy, że o drodze rozwoju form i funkcji samorządu nie decydowała ani polityka władzy królewskiej, ani świadoma tendencja szlacheckich poddanych. Była to funkcja narastających zagrożeń, których przyczyny leżały poza Małopolską. Obrona istniejącego i społecznie akceptowanego status quo zmuszała działaczy samorządu do poszukiwania nowych form działania, które niepostrzeżenie zapewne dla nich samych zmieniały owo status quo. Było to jednak zjawisko łatwiejsze do zaakceptowania dla niewątpliwie konserwatywnej szlachty, niż próby reform oktrojowanych i zmierzających w przeciwnym kierunku, ku centralizacji. Jednocześnie ewolucja samorządu, jakkolwiek by takiego procesu decentralizacyjnego nie oceniać, świadczy o tym, że w społeczeństwie małopolskim 2 połowy XVII w. istniały potencjalne i tylko częściowo wykorzystywane możliwości przyswajania zmian ustrojowych, wbrew panującemu powszechnie w literaturze przekonaniy o krańcowym konserwatyzmie szlachty, konserwatyzmie pojmowanym jako niechęć do wszelkich zmian. Przykłady takich nowych praktyk w życiu sejmikowym, jak limita, zwiększenie roli sejmików gospodarskich w reakcji na zdominowanie przez politykę sejmików poselskich, relacyjnych i deputackich, elastyczne stosowanie prawa o zwoływaniu zgromadzeń, czy wreszcie wykonywanie uchwał formalnie pozba- 72 S. Warszycki do M. Prażmowskiego, Pilica 27 V 1666 r. donosi o braku „kredytu w województwie" i niemożności wypełnienia próśb stronników dworskich, ASWK, t. III, s. 130-131. 53 wionych mocy prawnej, ale podjętych w nadzwyczajnych okolicznościach kryzysowych, dobrze świadczy o samoregulacyjnych i organizacyjnych elementach ustroju i o świadomości szlachty małopolskiej, a szczególnie decydującej tu szlachty średniej. Dodawszy przykłady trzeźwej oceny rzeczywistości politycznej i decyzji świadczących o przywiązaniu do podstawowych form państwa, jak szybka pacyfikacja konfederacji gołąbskiej wobec zagrożenia tureckiego, czy masowe poparcie Małopolan dla Augusta II w początkach konfederacji sandomierskiej wobec zagrożenia szwedzkiego, otrzymujemy obraz szlachty nieco inny od utrwalonego w nienajlepszej publicystyce, będącej odbiciem pochopnych tez starszej, a czasem i nowszej literatury fachowej. Inną sprawą jest generalny bilans podsumowujący skuteczność zapobiegania i likwidowania zagrożeń przez nowe formy działania samorządu, czyli generalna ocena jego sprawności, jako mechanizmu kluczowego dla procesów samoregulacji społecznej w państwie o tak niewielkich prerogatywach władzy centralnej. ROZDZIAŁ III Organa wykonawcze samorządu szlacheckiego W literaturze dotyczącej sejmików i samorządu szlacheckiego organa wykonawcze przedstawiane były raczej na marginesie zagadnień najbardziej dla autorów interesujących — składu społecznego i funkcjonowania sejmików, systemu obrad, rodzaju podejmowanych uchwał, opinii sejmików o różnych sprawach. Tymczasem wydaje się, że wykonywanie przyjętych postanowień jest co najmniej tak samo ważne, jak sposób i okoliczności ich uchwalania -szczególnie jeśli są to uchwały bezpośredmo regulujące życie swych twórców i ich współobywateli. Zrekapitulujmy stan badań na podstawie cytowanej już pracy A. Lityń-skiego, syntetyzującej problematykę i. W ostatniej części swej książki, w podsumowaniu, autor przedstawia samorządowe organa wykonawcze, za które uważa: marszałków sejmików — w związku z obowiązkami zlecanymi im przez sejmik, deputatów różnego rodzaju: do rewizji i ustalania taryf podatkowych, do rozdziału zapomóg między poszkodowanych, do spisywania szkód poczynionych przez wojsko, do koekwacji sum podatkowych między powiaty, do wypraw łanowych, a także inne doraźnie wybrane osoby. Za duże osiągnięcie samorządu autor słusznie uważa utworzenie w Małopolsce rad wojewódzkich, którym poświęca nieco uwagi. Następnie wymienia deputacje do rozliczeń z poborcami i, osobno, sądy skarbowe — podział taki wprowadzono chyba jednak niepotrzebnie. Deputacje do rozliczeń i sądy skarbowe były w praktyce tą samą instytucją, pierwszej nazwy używano w początkowym okresie istnienia tego organu wykonawczego, później dopiero wraz ze sformalizowaniem i rozwojem kompetencji, używać zaczęto nazwy sąd skarbowy. Kompetencje deputacji mieściły się doskonale w kompetencjach późniejszych sądów. Na końcu A. Lityński omawia sąd kapturowy, który też zalicza do organów wykonawczych. Z powyższą klasyfikacją trzeba się generalnie zgodzić, choć nasuwa ona parę zastrzeżeń; razi tu przecenianie różnego rodzaju komisji okazjonalnie 1 A. Lityński. Szlachecki samorząd gospodarczy w Malopolsce 1606-1717. Katowice 1974, głównie cz. 3, Organy wykonawcze sejmików. 55 wyłanianych przez sejmik i mających zwykle krótki żywot, na niekorzyść wyraźnie przez autora pracy niedocenianych rad wojewódzkich i sądów skarbowych, przy omawianiu tych ostatnich poważnie zanalizowano tylko ich funkcje rozliczeniowo-organizacyjne, administracyjne zaś potraktowano pobieżnie2. Wszystko to były oczywiście organa -wyłaniane przez sejmiki i od niego zależne, nie wystarczy jednak dla ich poznania, a więc i poznania samorządu, zanalizowanie działalności sejmiku. Sądy skarbowe i rady wojewódzkie uzyskiwały czasem duży margines swobody i niezależności w stosunku do sejmiku— suwerena. Uznając, że rola wykonawcza marszałków sejmikowych została dobrze ukazana w literaturze poświęconej sejmikom3, omawianie organów wykonawczych samorządu małopolskiego rozpoczniemy od instytucji będącej w hierarchii tuż poniżej sejmiku — od rady wojewódzkiej. Jest to jednocześnie instytucja najmniej chyba znana i najciekawsza z uwagi na swą ustrojową oryginalność. W badanej epoce istniały paroletnie okresy, kiedy nawet zbierające się raz w miesiącu sejmiki nie mogły poradzić sobie skutecznie z permanentnym zagrożeniem. Wobec tego wystąpiła wyraźna potrzeba powołania stałego organu wykonawczego, wybieranego przez sejmik i przezeń kontrolowanego. Istniały już sądy skarbowe, jednak ich dość specjalistyczna funkcja nie pozwalała koordynować im całokształtu spraw ziemi, wiążących się coraz częściej z „wielką polityką" realizowaną kosztem ziemian. Wobec takich konieczności w trzech dużych województwach małopolskich: sandomierskim, ruskim i krakowskim powołano rady wojewódzkie. Pierwszy zwrócił na nie uwagę A. Pawiński, poświęcając im kilka stron swej fundamentalnej pracy, wspominali o radach także H. Olszewski, A. Lityński i ostatnio radę wojewódzką krakowską przypomniał K. Przyboś4. A. Pawiński pozytywnie oceniając inicjatywę powołania rady wojewódzkiej dla obu województw kujawskich, bardzo negatywnie ocenił wykonywanie uchwał rady i jej krótkie działania na Kujawach. Takie stanowisko i oceny, wspólne dla wszystkich wymienionych badaczy, wydają się być skutkiem nie tyle rzeczywistego braku aktywności rad wojewódzkich, ile raczej stanu zachowania źródeł. Nie mamy protokołów posiedzeń, rady nie wydawały laudów ani decyzji na piśmie, rzadko publikowały oficjalne uniwersały i manifesty -wszystko to skłania do lekceważenia faktu ich istnienia i działania, szczególnie gdy efekty zachowane w postaci akt i dokumentów porównamy z aktową produkcją sejmików, a nawet sądów skarbowych, po których zostało dużo więcej materiału niż po radach wojewódzkich. Pozostaje jednak ciągle wątpliwość zasadnicza, wiadomo, że wiele uchwał sejmikowych nie zaowocowało działaniami praktycznymi, mimo to na badaniu tych akt skupia - Ibidem, s. 88 n. ł Ibidem, s. 78 n.; A. Pawiński, Rządy sejmikowe w Polsce..., Warszawa 1978, s. 509. 4 A. Pawiński, op. cit., s. 506-508; H. Olszewski, Doktryny prawno-ustrojowe czasów saskich (1697-1740), Warszawa 1961, s. 151; K. Przyboś, Sejmik województwa krakowskiego..., Kraków 1981, s. 29. 56 się wyłączna uwaga większości badaczy, instytucja, która akt nie produkowała, uważana jest za nieważną i nieudolną, w najlepszym wypadku ściśle podporządkowaną sejmikowi, i badania dalej koncentrują się wokół sejmików. Czy słusznie tylko wokół nich? Uważając taki stan rzeczy za niepokojące wykrzywienie obrazu rzeczywistości przez historyków kierujących się raczej stanem zachowania źródeł, spróbujemy przedstawić organizację i działania rad małopolskich na bardzo skromnym materiale, który udało się zgromadzić. Podkreślić przy tym należy, iż powyższe uwagi nie mają na celu deprecjonowania badań nad sejmikami wykonywanych na aktach sejmikowych, które są przecież podstawą źródłową niniejszej pracy, chodzi nam tylko o zwrócenie uwagi na niebezpieczeństwo zakłócenia rekonstruowanego obrazu przez obecny stan zachowania źródeł. Jesteśmy przekonani, że niesformalizowane działania rad ważniejsze były często dla samorządu od uchwał sejmików i konstytucji sejmowych. Jeśli przyjmować ostre kryteria formalne, a takie tylko stosowali wyżej wymieniani badacze, to rzeczywiście, rady wojewódzkie prezentują się nieciekawie — ot jeszcze jedna poroniona inicjatywa sejmikowa. W świetle formalnych uchwał i wzmianek w laudach cytowanych w pracach rzecz wyglądała następująco. W latach 1709-1710 sejmiki: proszowieki i opatowski powołały do życia organ składający się z senatorów i deputowanych z powiatów. Bliżej nie określono zadań rady i nie ma dowodów jej działalności, mimo powtarzających się w laudach żądań rozpoczęcia prac5. Badacze mylą się jednak co do formalnych i faktycznych początków i charakteru rad wojewódzkich. Formalnie rzecz borąc, pierwsze uchwały powołujące te rady znajdujemy w laudach nie w latach 1709-1710, lecz już w 1707 r.6 Był to oficjalny początek działania rad, choć nie można wykluczyć nieformalnego istnienia i aktywności tej instytucji już w okresie wcześniejszym — nie mamy jednak na to jednoznacznych dowodów. Jest rzeczą charakterystyczną, że województwo sandomierskie wykazało się pierwszeństwem inicjatywy, i mamy prawo przypuszczać, że powołanie rady krakowskiej było inspirowane przykładem sejmiku opatowskiego. Nim przejdziemy do przedstawienia rady sandomierskiej, parę uwag o tle i sytuacji w prowincji w okresie, w którym instytucja ta powstała. „Klimakteryczny" rok 1707 był momentem szczególnego kryzysu. Skumulowanie się w Małopolsce wielu zagrożeń postawiło ziemian i całe społeczeństwo w sytuacji wyjątkowo trudnej. Był to jednocześnie rok pełen politycznego napięcia — abdykacja Augusta II, rywalizacja stronnictw i koterii magnackich wobec otwierających się perspektyw bezkrólewia, niepewne losy tronu i Rzeczypospolitej, stała obecność wojsk w prowincji — wszystko to wywoływać musiało odruchy samoobrony. Początkowo próbowano radzić sobie zwiększając liczbę sejmi- ? A. Lityński, op. cit., s. 80 n.; K. Przyboś, op. cit., s. 38. o Laudum opatowskie 23 I 1707 r., rps BPANKr. 8338/11, k. 189-194; laudum proszo-wickie l VIII 1707 r., rps APK 761A. L.l.c. 4, k. 125. 57 kowych posiedzeń, było to jednak niewygodne, kosztowne i niebezpieczne j z uwagi na zarazę, konieczność pozostawiania dworów bez gospodarzy, wydatki związane z podróżą itp. Przede wszystkim było to nieskuteczne, sejmik nie mógł załatwiać spraw wymagających bezustannego niemal nadzoru i operatywności, nie mógł przecież obradować w permanencji, mimo że praktycznie, na skutek limity był to już sejmik „zawsze gotowy". W tej sytuacji powstała idea powołania formalnego organu wykonawczego, rady obdarzonej plenipotencjami sejmikowymi. Świadczy o tym wyraźnie wzorcowe laudum opatowskie; znajdujemy w nim narzekania na zbyt częste posiedzenia sejmików, nieprecyzyjne ustalenie kompetencji rady: miała dbać o „interesy" całego województwa i wszystkich powiatów z osobna, „facultatem" delegatów (do rady) ograniczono do okresów między sejmikami. Bardzo ciekawe sformułowanie znajdujemy w tym dokumencie w miejscu, gdzie ustala się skład rady: „w sposób w całej Rzeczypospolitej praktykowany". Nie wiemy, na jakie instytucje czy praktyki powołują się tu Sandomierzanie, być może czerpali wzory z innych prowincji? W skład rady weszli: senatorowie województwa i 17 osób „ex equestri ordine", byli to głównie urzędnicy grodzcy i podkomorzy sandomierski, jako pierwszy dygnitarz ziemski7. Sejmik polecił deputatom skontaktować się z województwem krakowskim i wyraził nadzieję, iż w pracach tak zorganizowanego samorządu weźmie udział marszałek konfederacji sandomierskiej, miecznik kor. Stanisław Denhoff. Z faktu, że senatorowie desygnowani do rady byli na sejmiku nieobecni, można by wyciągnąć wniosek, że nie oni byli bezpośrednimi inicjatorami powstania nowego organu wykonawczego. Trudno sobie jednak wyobrazić, żeby powołano ich w skład rady bez zgody, sądzimy więc, że ta nieobecność świadczy o czym innym — senatorowie ci, polityczna elita województwa, jeśli nie byli zaangażowani w walkę polityczną na szczeblu państwowym, zajmowali się ex officio sprawami swej ziemi i województwa, co podnosiło ich kredyt u szlachty i dawało możliwości wykorzystania go dla uzyskania awansu. Sądzimy, że senatorowie drążkowi i grupa aktywniejszej szlachty średniej, zwykle urzędniczej, od dawna już nieoficjalnie pełniła funkcję organu wykonawczego samorządu, a uchwała z 23 stycznia tylko usankcjonowała ich stanowisko, w sytuacji, kiedy rysowała się potrzeba zawierania formalnych porozumień o żywieniu wojsk własnych i sojuszniczych stacjonujących w Małopolsce, po wycofaniu się stamtąd Szwedów i Sasów. Jeszcze jaśniejszy jest ten związek w wypadku rady województwa krakowskiego. Okoliczności, w których takie formalne układy rozpoczęto zawierać, relacjonuje dość dokładnie Otwinowski8. Rada sandomierska powstała więc już na początku 1707 r. W 1708 r. Stanisław DenhofT miecznik kor. pisał do Adama Sieniawskiego hetmana 7 Laudum opatowskie 23 I 1707 r., rps cyt. wyżej. 8 Otwinowski, s. 125 n., o rokowaniach w Wiśniczu i udziale reprezentantów województwa inicjatywa była też obustronna, szybko zareagowano na uniwersał Rybińskiego. 58 w. kor. i wojewody bełskiego: „Jmp kasztelan sandomierski [Józef Myszkow-ski — W.K.] i inni principaliores tamtego województwa ex occasione laudi ostatniego sejmiku, który im iniungitur cura województwa i znoszenie się we wszystkim ze mną, convenerunt mnie, żebym im gdzie miejsce obaczenia się ze sobą naznaczył, jadę tędy jutro stąd pod Szkalmirz. .."9 Świadczy to o istnieniu i aktywności rady wojewódzkiej działającej pod prezesurą Józefa Myszkowskiego. Szczególnie ważne jest tu stwierdzenie, że inicjatywa spotkania z marszałkiem konfederacji sandomierskiej wyszła właśnie od Sandomierzan, a nie od Denhoffa, podkreśla to bowiem fakt własnej niejako aktywności, samodzielności rady nie kierowanej z zewnątrz, wykonującej tylko uchwały sejmiku. Aktywność rady wojewódzkiej ma oczywisty związek z sytuacją w województwie; szykował się właśnie zjazd korczyński, 16 kwietnia odbyć się miało okazowanie pod Koprzywnicą — rosło napięcie powodowane rywalizacją stronnictw. Laudum okazowania koprzywnickiego powierza radzie wojewódzkiej: „senatorom, urzędnikom i deputatom powiatowym", prawo zwołania pospolitego ruszenia w razie potrzeby 10. Spotkanie Denhoffa z elitą sandomierską odbyło się, po nim, na podstawie rozmów z członkami rady, scharakteryzował on Sieniawskiemu poglądy i postawy szlachty tego województwa, wykazując dużo zrozumienia dla różnorodności stanowisk". W „domu kasztelana sandomierskiego" doszło do zawarcia chwiejnego tylko porozumienia między marszałkiem konfederacji a radą sandomierską, i wystarczyła interwencja wojewody sandomierskiego Stanisława Morsztyna — szefa sandomierskich stanisławczyków, by porozumienie to w parę dni rozbić dla politycznych celów tego stronnictwa12. Znaczenie i pewną niezależność rady podkreśla fakt, że laudum zerwanego sejmiku opatowskiego z 10 V 1708 r. zwraca się do niej o pośrednictwo: „aby interim te zajścia między ichmciami omni cura et sollicitudine uspokoić starali się", chodzi tu oczywiście o nieporozumienia między Denhoffem a Morsztynem, w których rada miała wystąpić jako polityczny mediator godzący zwaśnionych szefów konkurujących ze sobą stronnictw13. Z marca 1709 r. mamy informację, że województwo sandomierskie zawarło z generałem Ernstem Krassauem, dowódcą wojsk szwedzkich, porozumienie, na mocy którego miało mu wypłacić 25 tyś. talarów14. Znów domyślamy się tu działania rady wojewódzkiej, choć nie jest to stwierdzone expressis verbis. Rok 1710, w którym odbywała się walna rada warszawska 9 S. Denhoff do A. Sieniawskiego, Tyniec 9 IV 1708 r., rps Czart. 5790 III, s. 255. i" Uchwala koprzywnicka 16 IV 1708 r., rps Oss. 3565/11. k. 219 n. 11 S. Denhoff do A. Sieniawskiego. Wieliczka 18 IV 1708 r., rps Czart. 5790 III. s. 261-273; por. J. A. Gierowski. W cieniu Ligii Północnej, Wrocław 1971. s. 39. '- S. Denhoff do A. Sieniawskiego, Tyniec 23 IV 1708 r., rps Czart. 5790 III, s. 279-281. u Laudum opatowskie 10 V 1708 r., rps Oss. 3565/11, k. 221. '4 List Montawskiego (?) z Wysocka 22 III 1709 r., rps Czart. 218. k. 211. 59 restaurująca tron Augusta II, przyniósł formalne odnowienie rady, co łączyć się mogło z koniecznością zmian personalnych. Być może usunięto wtedy osoby skompromitowane współpracą ze Stanisławem Leszczyńskim, nie ma jednak w'źródłach składu rady15. Po 1710 r. nie znajdujemy przez kilka lat śladów działań rady wojewódzkiej, to zamarcie tłumaczymy pewnym uspokojeniem i nadziejami na powrót stabilizacji politycznej i gospodarczej w prowincji, co mogło demobilizować członków tego „odnowionego" gremium. Kryzysowy rok 1714 pozostawił dwie informacje w źródłach, świadczące 0 reaktywowaniu działań rady sandomierskiej wobec narastania napięcia 1 pogłębiania się kryzysu między królem a narodem. W listopadzie tegoż roku Jakub Rybiński doniósł Sieniawskiemu o zawarciu przez województwo sandomierskie z komisariatem saskim porozumienia w sprawie kontrybucji16. I tu również należy sądzić, że rokowania te były prowadzone przez nową radę wojewódzką. Potwierdzenie tego znajdujemy w liście Aleksandra Krasińskiego, chorążego i marszałka sejmiku sandomierskiego, do Jana Szembeka, kanclerza w. kor. Krasiński dziękując ministrowi za opiekę nad województwem prosi go, by porozumiał się w sprawie znośniejszego wymiaru kontrybucji z wojewodą sandomierskim Stanisławem Morsztynem, kasztelanem wiślickim Franciszkiem Szembekiem i posłami od województwa17. Jak widać pierwsze skrzypce w tych działaniach grali dwaj senatorowie sandomierscy — krewny ministra Franciszek Szembek i podejrzanej wierności wojewoda Morsztyn, były stanisławczyk. Jak wynika z listu i innych danych, rokowania prowadzono w Warszawie, dokąd przedstawiciele Sandomierzan wybrali się osobiście. Rada w podobnym składzie dotrwała prawdopodobnie do konfederacji tarnogrodzkiej, podpisy złożone pod aktem konfederacji w sandomierskim laudum uważać można, częściowo przynajmniej, za podpisy członków rady wojewódzkiej. Poza odgrywającym w niej główną rolę kasztelanem wiślickim wchodzili do niej zapewne: Franciszek Morsztyn, kasztelan radomski, Józef Stetkiewicz, kasztelan zawichojski, Aleksander Marchocki, kasztelan żarnowski, Kazimierz Siedlecki, pisarz grodzki sandomierski, deputat, Piotr Krupka Przecławski, pisarz grodzki nowomiejski, Stanisław Popiel, Krzysztof Zborowski, Krzysztof Dunin18. Tyle tylko danych o radzie sandomierskiej udało nam się zgromadzić, sądzimy jednak, że przynajmniej dostatecznie ilustrują one tezę o ciągłości działania i większej, niż to dopuszczano, roli tego organu w województwie sandomierskim. Podstawową funkcją tej rady było reprezentowanie samorządu sandomierskiego w stosunkach z władzami wojskowymi i władzą centralną. Stosunkowo wiele danych świadczy o jej politycznych zaangażowaniach. Przedstawimy teraz materiały dotyczące rady województwa krakowskiego. rady skfl jaki tyłki bra Dl acti 15 A. Lityński, Szlachecki samorząd..., wyd. cyt. "> J. Rybiński do A. Sieniawskiego, Warszawa 29 XI 1714 r., rps Czart. 5938. nr 35593. 17 A. Krasiński do J. Szembeka, Opatów 12 XII 1714 r., rps Czart. 515, k. 361. '« Laudum opatowskie 7 X 1715 r., rps Oss. 3561/11. s. 55-57. 60 Stwierdzono już, że formalnie powstała l VIII 1707 r., a genezę jej wiążemy, poza inicjatywą sandomierską, z koniecznością zawierania na bieżąco porozumień z dowódcami wojsk przechodzących lub stacjonujących dłużej w Krakowskiem. Stwierdza to jasno laudum proszowickie, powierzając trudne obowiązki reprezentowania województwa, Franciszkowi Dembińskiemu, kasztelanowi sądeckiemu (od 1709 r. — wojnickiemu) i komisarzom z powiatów, sejmik z 12 grudnia dodał do tego składu jeszcze trzech komisarzy i swego marszałka Józefa Michałowskiego, stolnika różańskiego19. To rozszerzenie składu rady wiązało się z rokowaniami z Jakubem Rybińskim, dowódcą stacjonującego w Małopolsce korpusu wojsk konfederacji sandomierskiej -układy pomyślnie zakończono, zawierając 11 I 1708 r. porozumienie o świadczeniach dla wojska. Akt ten podaje pełny skład rady wojewódzkiej: Franciszek Dembiński, kasztelan sądecki, Michał Jordan, łowczy kor., Stanisław Łętowski, sędzia grodzki biecki, Baltazar Bełchacki, starosta lipnicki, Józef Michałowski, stolnik różański, Aleksander Groth, Aleksander Chełmski, Tomasz Otwinowski, cześnik dobrzyński, Antoni Bełchacki regent grodzki krakowski, Antoni Marcinkowski, wojski sądecki, Władysław Rusiecki, burgra-bia krakowski, Stefan Wielogłowski, cześnik rawski, Aleksander Pisarzewski, komornik graniczny zatorski i oświęcimski, Władysław Mikuliński, Aleksander Chrząstowski, Szymon Leśniowski20. Było to pierwsze tak ważne, generalne porozumienie zawarte przez samorządową elitę krakowską z dowódcą wojskowym. Wspominać tu będziemy jeszcze nieraz o tego rodzaju układach zawieranych przez Krakowian. Wynik kwerendy jest taki, że materiały dotyczące rady sandomierskiej lepiej ilustrują jej zaangażowania polityczne, krakowskie dotyczą spraw finansowych, co nie znaczy chyba, że krakowianie nie angażowali się po żadnej ze stron konfliktu. Porozumienie z Rybińskim weszło w życie natychmiast po podpisaniu, jak świadczą o tym palety wydawane przez komisarzy ziemskich, wyznaczonych do wybierania świadczeń w naturze21, a działalność rady doczekała się generalnej aprobaty sejmiku krakowskiego 7 I 1709 r. w Brzesku Słomianym. Sejmik, wyrażając zgodę na stałe „congressy" rady wojewódzkiej, żądał tylko: „Aby jednak o takowym congressie in casu necessitatis i insi jmść bracia nasi wiedzieć mogli jwjmp kasztelan wojnicki z jmp marszałkiem koła naszego [Józefem Michałowskim — W.K.] obwieści nas, i to obwieszczenie in acta publica podać każe"22. Wyraźnie odezwała się tu szlachecka nieufność do wszelkich narad i decyzji zapadających w zamkniętym gronie i bez wiadomości ogółu. Uchwała ta, otwierając możliwość uczestniczenia w pracach 'y Lauda proszowickie l VIII 1707 r. i 12 XII 1707 r., rps APK 761 A, k. 125, 129 n., rps Oss. 273, s. 212-217. 20 Oryginał lub uwierzytelniona kopia Postanowienia..., Wiśnicz 11 I 1708 r., rps BN. III. 6660, k. 11. 2' Kopia paletu, Wieliczka 13 I 1708 r., rps Oss. 233, k. 1183. -2 Laudum brzeskie 71 1709 r., rps APK 761, L.l.c. 3, s. 88. 61 rady każdemu chętnemu ziemianinowi, ograniczyła, przynajmniej potencjalnie, operatywność jej działań. Mimo to, już 28 stycznia tegoż roku zawarto kolejny traktat o świadczeniach na wojsko — w Tarnowie wynegocjowano i podpisano porozumienie 0 opłatach i dostawach dla oddziałów spod komendy samego hetmana w. kor. Adama Sieniawskiego. Ze strony hetmańskiej sygnowali je: Dominik Bekierski, porucznik pancerny i Wilhelm Mier, generał adjutant, ze strony samorządu krakowskiego członkowie rady: Franciszek Dembiński, Baltazar Bełchacki 1 nowy członek rady Stanisław Tęgoborski, starosta małogoski. Już w marcu, wskutek zmian na teatrze wojny związanych z ofensywą wojsk szwedzkich i stanisławowskich, ta sama rada podpisywała układ z przeciwnikami Sieniawskiego. zobowiązując się wypłacić oddziałom generała Krassaua 17 tyś. talarów kontrybucji z dóbr świeckich województwa. Dobra duchowne miano opłacać oddzielnie23. Jedynym śladem innego typu działań tego gremium w 1709 r. jest laudum proszowickie z 10 października, stwierdzające zwołanie przez radę nadzwyczajnego (poza limitą) sejmiku dla wysłuchania posłów wracających od hetmana w. kor.24 W 1710 r. nastąpiła reasumpcja postanowienia o powołaniu rady, analogicznie do reasumpcji sandomierskiej, na sejmiku w Proszowicach 16 września25. Odnowiona rada rozpoczęła kolejne starania, tym razem usiłując wynegocjować ugodę z dowódcami wojsk rosyjskich konsystujących w prowincji i województwie. W grudniu 1710 r. układy miały się rozpocząć w Tarnowie, zgodnie z żądaniem strony rosyjskiej chodziło o ustalenie świadczeń szlacheckich na zimowy pobyt wojsk carskich. Rosjanie, którym ze zrozumiałych przyczyn nie zależało na ugodzie, wyraźnie utrudniali rozmowy, na wyznaczony termin w Tarnowie stawił się Dembiński z innymi deputatami, nie zastał tam jednak przedstawicieli strony przeciwnej i musiano ich poszukiwać gdzie indziej26. W 1711 r. rada wojewódzka prowadziła rozmowy ze Stanisławem Den-horTem. Z jego sprawozdania wynika, że chodziło, jak zwykle, o niezadowolenie szlacheckie dodatkowo wzmagane nieobecnością w kraju Augusta II: „teraz actu, kiedy piszę przyjechał jmp kasztelan wojnicki i innych ichmciów kilku ex primoribus tego kraju, będę się starał omni possibili applicatione disponere wszystkich jako najlepiej ad cooperationem..."27 Rozmowy zakończyły się chyba jakimś porozumieniem, bo w roku tym i następnym nie mamy doniesień o szczególnej aktywności Krakowian w opozycji. W 1713 r. zawarto porozumienie regulujące wymiar kontrybucji wyzna- -•' Traktat z A. Sieniawskim. Tarnów 28 I 1709 r., rps Oss. 233. k. 1192 n.; Wiadomość o ugodzie ze Szwedami. Montawski (?) z Wysocka 22 III 1709 r., rps Czart. 218, k. 211. -4 Rps APK 761. L.l.c. 3. s. 127. -' K Przyboś. op. cit.. s. 38. -" Z Zagorzyc (?) 21 XII 1710 r., rps Czart. 2740 b. pag. 21 S. Denhoff do J. Szembeka. Kraków 11 IV 1711 r., rps Czart. 488. k. 307-312. 62 czonej na utrzymanie wkraczających wojsk saskich, konwencji tej nie przestrzegał ani komisariat saski, ani tym bardziej oddziały egzekwujące należne im pieniądze i naturalia. Imieniem województwa skarżył się na nadużycia i prześladowania chorąży zatorski i oświęcimski Albrycht Dembiński, klient kanclerski, dziękował równocześnie Szembekowi za nadesłanie uniwersałów na sejmiki z okienkami, daty zostały wpisane, jak wynika ze sformułowań chorążego, po naradzie elity wojewódzkiej28. Nieporozumienia jednak narastały i ze stycznia 1714 r. mamy informację, że „congress" krakowski posunął się do wysłania poselstw ze skargami na wojska saskie do kanclerza i hetmana w. kor., do prymasa i marszałka konfederacji sandomierskiej oraz do innych województw małopolskich. Relacjonujący te wydarzenia DenhofT obawiał się, że mogą z tego wyniknąć kłopoty dla dworu i jego popleczników. Poselstwa te uznano, i słusznie, za wstęp do bardziej stanowczej akcji2g. Brutalne zduszenie w zarodku szlacheckiej akcji emancypacyjnej w 1714 r. zmusiło ziemian do zawarcia kolejnej ugody z saskim komisariatem. Nie wystarczyło tu jednak pośrednictwo rady, do działania przystąpić musieli dwaj senatorowie krakowscy, wojewoda Janusz Wiśniowiecki i biskup Kazimierz Łubieński, którzy na przełomie listopada i grudnia podpisali w Warszawie porozumienie30. Jak widać, dopiero w momencie ostatecznego kryzysu sięgano do najwyższych autorytetów, które na co dzień w pracach rady nie uczestniczyły. Rada krakowska, tak jak i sandomierska, dotrwała do wybuchu konfederacji tarnogrodzkiej, parę miesięcy wcześniej odbył się w Krakowie kolejny „congress" rady: „Do Krakowa zjechali jmp primores na consultacyją względem uwolnienia się jakiegokolwiek od opresyji saskich" - skończyło się zresztą tylko na wydelegowaniu kolejnego poselstwa do prymasa Stanisława Szembeka31. Najmniej wiemy o radzie województwa ruskiego, nie wiadomo, kiedy rozpoczęła działalność, ani kto wchodził w jej skład. Sądzić można, że przez długi czas na rozległym terenie województwa ruskiego radę zastępowały bardzo aktywne ruskie sądy skarbowe, urzędujące w poszczególnych ziemiach. Znamy co prawda z 1711 r. komisarzy do rokowań z wojskami sojuszniczymi32, nic jednak nie wskazuje na to, by tworzyli oni jakieś zbiorowe, stale działające ciało. Jeszcze w 1714 r. poszczególne ziemie ruskie zawierały odrębne umowy z komisariatem saskim, jak o tym świadczy uniwersał komisarzy przemyskich: Jana Wasilewskiego, starosty narewskiego, Antoniego Bala i Dominika Wiśniewskiego z 21 VIII 1714 r.33 -« A. Dembiński do J. Szembeka, Kraków 5 XI 1713 r., rps Czart. 516. k. 309 n. 2" S. Denhoff do J. Szembeka. Czepielów 31 I 1714 r., rps Czart. 517. k. 239-244. •ł» J. Rybiński do A. Sieniawskiego. Warszawa 29 XI 1714 r., rps Czart. 5938, nr 35593; Z Warszawy 6 XII 1714 r., rps Czart. 2740. s. 235. Wisznia 15 IX 1681 r.. AGZ, t. XXII, s. 144; Halicz 9 X 1713 r., AGZ, t. XXV, s. 187-190. 69 wał przeciwko wejściu w granice województwa oddziałów wojsk koronnych na zimowe leża. Protesty te miały wyraźnie antydworski i antyhetmański charakter, nic też dziwnego, że Adam Sieniawski odpowiedział ostro, oskarżając autorów m. in. o „foment do wzruszeń"51. Nie dziwi również fakt, że sejmiki w obawie przed nadmierną samodzielnością sądów i przejęciem swych uprawnień nie szczędziły im ostrzeżeń i pouczeń, zabraniając czasem wręcz podejmowania innych decyzji, niż w sprawach przez siebie zleconych5-. Widzimy tu wyraźny brak konsekwencji, skoro jednocześnie odsyłano na sądy całe pakiety spraw bez zaopatrzenia ich w dyspozycje i wskazówki co do sposobu i kierunków decyzji. Jednak powtarzanie zakazów świadczy 0 tym, że wymogi sprawnej praktyki działania zwyciężały, a sądy obradowały i decydowały swobodnie, bez ciągłej konsultacji z sejmikami, choć ponosiły potem odpowiedzialność za swe decyzje. Rola sądu skarbowego tak urosła w latach wojny północnej (wbrew ustaleniom A. Pawińskiego), że znane są z laudów ruskich przypadki zwoływania przez marszałków skarbowych zjazdów szlacheckich dla uporządkowania gospodarczych i finansowych stosunków w ziemiach. Uniwersałem datowanym ze Lwowa 2 VII 1709 r. Mikołaj Krosnowski, podkomorzy lwowski 1 marszałek miejscowego sądu skarbowego, zwołał szlachtę do Lwowa na 19 lipca tegoż roku dla obmyślenia funduszy na żywienie wojsk „auxyliar-nych". tzn. rosyjskich. Jan Stadnicki, wojewoda wołyński, marszałek sądu sanockiego, zwołał w tych samych sprawach ziemian uniwersałem wydanym w Lesku 27 I 1710 r., na 10 lutego (zjazd potem odwołał wobec bliskiego terminu sejmiku z limity). Piotr Stadnicki, stolnik sanocki, również marszałek skarbowy sanocki, zwołał zjazd z Leska 23 V 1716 r. na 26 maja do Sanoka. Tym razem miano zastanowić się nad środkami potrzebnymi na opłacenie i utrzymanie skonfederowanych wojsk koronnych, które przeszły na żołd konfederacji tarnogrodzkiej53. Prawo zwoływania zjazdów szlacheckich należało teoretycznie do króla i wojewodów. Wspominaliśmy już o ciągłym naruszaniu tej królewskiej i senatorskiej prerogatywy, jednak fakt zwoływania zjazdów przez sądy skarbowe świadczy o znaczeniu, do jakiego doszła ta instytucja w ostatnich latach swego oficjalnego istnienia. Wyliczone uprawnienia, uzusy, a nawet uzurpacje wytyczają granicę działania sądów w Małopolsce i ukazują ich autorytet. Należy sądzić, że organ wykonawczy, działający w permanencji, dysponujący tym co współcześni nazywali „nervus rerum", odgrywał w życiu ziemi rolę dużo większą niż obrazują to zachowane lauda i nieliczne dokumenty pozostałe po działa- 51 Manifesty sądu krakowskiego, rps Czart. 3993. s. 641-643; manifest Sieniawskiego hwk, ibidem, s. 644. s- Reprotestacja szlachty krakowskiej 6 II 1672 r.. ASWK, t. III, s. 392; Wisznia 3 IV 1713 r., AGZ. t. XXII, s. 517; ibidem, 12 IX 1713 r., ibidem, s. 532. ••" AGZ. t. XXII, s. 442, s. 461, s. 638. 70 niach sądów54. Pieniądz i doraźna swoboda dysponowania nim była dla znaczenia sądów decydująca, jednak dla ziemian uboższych, czy mniej zaangażowanych w prace samorządu, lub całkowicie biernych, była to również instytucja pożyteczna i ważna. Sądy zajmowały się także sprawami bezpieczeństwa publicznego. Przede wszystkim ruskie izby skarbowe, które stosunkowo wcześnie, jak się wydaje, nabierają dużej samodzielności, biorą w imieniu sejmiku pod swój zarząd prezydia ziemskie, tzw. smolaków. Szerzej o obronie piszę w rozdz. IV, tu chciałbym tylko zwrócić uwagę na zaangażowanie sądów w pracach nad neutralizowaniem działalności pogranicznych opryszków55. Powierzano też izbom bardziej skomplikowane zadania w tej dziedzinie. 2 VIII 1667 r. sąd skarbowy przemyski wydał rozporządzenie w sprawie fortyfikacji miasta królewskiego Przemyśla, oraz zaopatrzenia go w broń i amunicję. Nie precyzowano, jakie zagrożenie skłoniło samorząd do tak kosztownego przedsięwzięcia, odegrało tu rolę raczej zagrożenie wewnętrzne, doświadczenia rokoszu Lubomirskiego i konfederacji wojskowych, a nie obawa przed wrogiem zewnętrznym. Nie wiadomo, niestety, jak izba przemyska wywiązała się z tego obowiązku5'1. Samorządowe izby obrachunkowe obdarzano tak daleko idącymi kompetencjami, że powierzano im pieczę nad bezpieczeństwem ziem w czasie pospolitego ruszenia, czyli pod nieobecność dorosłej męskiej społeczności szlacheckiej. Po raz pierwszy uczynił to sejmik proszowicki 8 VI 1671 r., zwalniając członków izby od obowiązku stawiennictwa na pospolite ruszenie i nakazując im kontynuowanie w tym czasie prac. Powtórzył tę uchwałę sejmik zatorski z 12-20 czerwca tegoż roku, dodając już expressis verbis obowiązek troski o bezpieczeństwo domowe57. W sprawach pospolitego ruszenia kompetencje sądów fiskalnych uznawano za tak szerokie, że powierzano im nawet ściganie osób uchylających się od tego obowiązku58. Nie wiemy, czy uchwała ta została kiedykolwiek wypróbowana w praktyce, była ona tak odległa od obowiązującego prawa w tej kwestii, iż wątpliwe wydaje się jej zastosowanie. Być może chodziło jedynie o wystąpienie izby skarbowej w charakterze delatora lub instygatora w procesach przeciw uchylającym się od służby. Również sprawy unikających pod różnymi pretekstami stawiania pocztów na wyprawy ziemskie miały być rozpatrywane przez tę instancję po delacji pułkownika ziemskiego59. W kompetencjach izby leżało też wymierzanie kar 54 Jedyny większy zespół akt sądu skarbowego zachował się w APK. Terrestria Craco-viensia. Yaria. t. 14-16. 55 Wisznia 2 XII 1670 r. — pierwsza wzmianka o nadzorze sądu nad prezydium ziemskim - AGZ. t. XXI. s. 561; Wisznia 12 IX 1713 r., ibidem, t. XXI, s. 533; także Zator 4 V 1676 r., ASWK, t. IV, s. 41. ™ AGZ. t. XXI, s. 457 n. ?7 ASWK. t. III, s. 363, 368. s» Wisznia 16 IX 1702 r., AGZ, t. XXII, s. 378. ?y Laudum halickie pod Kąkolnikami 18 XII 1715 r., AGZ, t. XXV. s. 230. 71 sołtysom, którzy zobowiązami do służby wojskowej, uchylali się od nie Była to sprawa, drażliwa wobec faktu wykupu sołectw przez szlachtę -ich posiadaczach ciążyły podwójne obowiązki służby — z tytułu szlachectv czy może raczej posiadania ziemi, i z tytułu sołectwa*. Zwykle szlachcic właściciel sołectwa, uznawał się za zwolnionego z zobowiązań z tego tyti i stawał osobiście tylko na pospolite ruszenie, a nie ekspediował poc2 sołtysiego60. Sądom powierzano wreszcie wyrokowanie w sprawach o kryminalnymi charakterze: w 1711 r. w ziemi halickiej Żydzi czernieliccy zagarnęli promy! służące do transportu soli, należące do sędziego grodzkiego trembowelskiego) Stanisława Gruszeckiego. Sądowi skarbowemu trembowelskiemu i halickiemu powierzono tę sprawę pod pretekstem, że łodzie służyły do transportu soli, a od niej do skarbu halickiego płynął miejscowy podatek, tzw. prasołka. Sądzimy, iż prawdziwą przyczyną odesłania tego kryminału do niewłaściwej przecież instancji, był fakt, że pokrzywdzonym był Gruszecki, sędzia i pod-starości trembowelski, który nie mógł być sędzią we własnej sprawie, gdyby toczyła się ona w grodzie61. Sprawy drobniejsze, lecz dla sprawnego funkcjonowania organizmu społecznego i jego reprezentacji istotne, to poczta, miary i archiwa ziemskie. Wszystko to powierzano często pieczy izb skarbowych. O sprawne funkcjonowanie istniejących lub powołanie nowych połączeń pocztowych troszczyły się głównie sądy ruskie — w latach 1670 i 1714 powierzano ich dbałości pocztę przemyską, a w 1699 r. obmyśleć miały środki na mającą powstać pocztę jarosławską62. Także troskę o właściwe miary, przede wszystkim zbożowe, zlecono izbom skarbowym. Co prawda sprawa ta leżała w kompetencji podwojewodzich, ale widać nie bardzo spieszyli się oni do meliorowania miar używanych przez kupców zbożowych, skoro sejmiki musiały powtarzać, a sądy parokrotnie wykonywać polecenia ujednolicenia tych miarw. Zajmowały się tym ważnym dla lokalnego handlu problemem również sądy kapturowe (por. rozdz. VI). Wreszcie istotny problem: opieka nad księgami grodzkimi i ziemskimi. Zwykle sąd skarbowy wyliczał tylko pieniądze rewidentom ksiąg wyznaczonym przez sejmik, który wobec wagi sprawy rezerwował rzecz dla siebie. Mimo to w 1690 r. izba skarbowa lubelska uzyskała od sejmiku prawo do wysłuchania relacji urzędników rewidujących stan ksiąg w grodzie lubelskim, a potem miała wypłacić należność za pracę64. Wydobyliśmy wiele spraw drobnych w zestawieniu z podstawową funkcją ń<> Halicz 23 XII 1675 r. - instrukcja sejmowa, ibidem, t. XXIV, s. 391. 6' Halicz 23 VI 1711 r., ibidem, t. XXV, s. 144. « AGZ, t. XXI, s. 558, t. XXII, s. 349, s. 5581. « Wisznia 16 XII 1687 r., AGZ, t. XXII, s. 202; Lwów 21 V 1708 r. - dyspozycja sądu skarbowego lwowskiego, ibidem, s. 438 n. ^4 Lublin 16 VI 1690 r., rps BPANKr. 8325, k. 290 n. TP. 72 sądów — rozliczeniem „wszystkich, którzykolwiek pieniędzy publicznych tykali się" i gospodarką tymi pieniędzmi, które pozostawały w skarbie ziemskim, mało efektownych,— chodziło jednak o ukazanie szerokiego zakresu prac izb i faktu uzupełniania się funkcji ściśle rozliczeniowych z administracyjnymi. Znaczenie, jakie w życiu ziem małopolskich odgrywał szeroko pojęty kompleks spraw „skarbowych", najlepiej ilustruje uchwała podjęta przez sejmik proszo-wicki 15 IX 1682 r. Zgromadzeni na sejmiku gospodarskim za uniwersałem królewskim obiecują sobie „fide, honore et ćonscientia nostra", a więc przy użyciu formuły charakterystycznej dla aktów konfederackich, że następnego sejmiku przedsejmowego nie zerwą „z okazyjej interesów skarbowych". Dla uniknięcia zaś dyskusji w tych drażliwych sprawach mają sobie zaraz po obiorze dyrektora „wybrać deputacyję" do spraw finansowych. Na sejmiku 6 XII 1682 r. rzeczywiście sprawy finansowe przekazano komisji sejmikowej i sejmik doszedł do skutku6^. Wobec takiego napięcia, zrozumiałych przecież emocji wokół spraw finansowych, nic dziwnego, iż izby skarbowe stały się, szczególnie w latach wojny północnej, drugim obok rad wojewódzkich, najważniejszym organem wykonawczym samorządu. Można też podejrzewać, że likwidacja sądów na sejmie niemym w 1717 r. była nie tyle wynikiem rozczarowania do nich ziemian, które tak obrazowo oddał Otwinowski, ile wynikiem niechętnego do nich stosunku władz centralnych. Władze te w typowy dla sjebie sposób nie miały zaufania do wszelkich niezależnych instytucji samorządowych, które podatne były na polityczne — opozycyjne — wykorzystanie. Wszyscy piszący o sądach bardzo mocno podkreślali fakt, że mimo tego zakazu izby działały nadal, po 1717 r. A. Lityński posługując się przykładami głównie z terenu województwa ruskiego wykazał, jak długo utrzymała się, pod różnymi nazwami, ta stara instytucja, przeradzając się wreszcie w sądy boni ordinis, które nazwę swą przekazały w 2 połowie XVIII w. komisjom boni ordinis, pierwszym oficjalnym i legalnym organom wykonawczym66. Jak poprzednio, omawiając rady wojewódzkie, stwierdzaliśmy wśród członków tych gremiów zdecydowaną przewagę szlachty średniej, na niekorzyść drobnej szlachty i magnaterii, tak i w tym wypadku stwierdzić należy przewagę tej najaktywniejszej w działaniach samorządowych grupy szlacheckiej. Różnicę stanowi tu liczniejsza reprezentacja w składzie izb skarbowych oficjalistów grodzkich i ziemskich niejako z urzędu. W znanych kompletach rad wojewódzkich było tych sędziów, pisarzy i regentów dużo mniej. Poza urzędowym charakterem ich obecności w izbach skarbowych, istotny jest tu chyba fakt pełnej legalności działania w instytucji powstałej na mocy konstytucji sejmowej. Urzędnicy, szczególnie grodzcy, musieli być wyjątkowo czuli na ocenę „odgórną" — stanowili jedyną w Rzeczypospolitej grupę urzędników « Rps APK 760, L.l.c. 2, s. 435 n. ft6 Uchwały odnawiające pod inną nazwą, obrady sądu skarbowego krakowskiego, Proszo-wice 20 VIII 1718 r. i 29 IV 1720 r., rps APK 761 A, L.l.c. 4, k. 255, 276 n. 73 od woły walnych (nie bierzemy tu pod uwagę personelu skarbów i instytucji z nim związanych, np. komór celnych, jako osobnej grupy nieporównywalnej znaczeniem z personelem grodów). Jednocześnie daje się zauważyć staranie, by w składzie izby obecny był i przewodniczył jej — senator. Jak słusznie podniesiono w literaturze, chodziło 0 nadanie w ten sposób większej rangi zapadającym na sesjach skarbowych wyrokom, które egzekwować miał później urząd grodzki właściwy dla skazanego. Podpis senatora, zwykle drążkowego (choć zdarzali się wojewodowie, jak Stadnicki, wojewoda wołyński, marszałek sądu sanockiego) dodawał niejako ważności wyrokom i uchwałom. Można przypuszczać, że właściwą pracę buchalteryjną wykonywali ludzie mniej utytułowani, lecz bardziej obeznani z rachunkami i skarbowością ziemską. Uchwały zabraniające aktualnym 1 nieskwitowanym poborcom ziemskim zasiadania w izbach, wskazują, że była to domena jednego środowiska. Często ci sami ludzie pracowali w sądach rozliczeniowych i stawali przed nimi jako dzierżawcy podatków wojewódzkich. Ich kwalifikacje zdobywane w czasie administrowania lub dzierżawienia podatków wojewódzkich, czy publicznych, pomagały im potem w pracy w izbach, pracy polegającej w części na nadzorze nad finansami. Wytwarzała się w ten sposób wśród ziemskiej elity majątków i wpływów grupa węższa, wyspecjalizowana — niejako zawodowo zajmująca się organizacją i nadzorem ziemskiej skarbowości. Była to zapewne taka sama droga do kariery majątkowej jak aktywność polityczna czy wojskowa. Wydaje się jednak, że wymagała ona lepszego przygotowania i pewnych wrodzonych predyspozycji charakterologicznych, tak bardzo kłócących się z popularnym obecnie obrazem polskiego szlachcica. Istnienie jednak tej grupy staropolskich „finansistów" jest faktem nie ulegającym wątpliwości. Pochodzenie ich wiązać należy z drobną i średnią szlachtą, dla której drogi do kariery politycznej, a co za tym idzie do „chleba dobrze zasłużonych" nie były proste. Przyszłość swą wiązać mogli zatem m. in. z działaniami w instytucjach samorządowych, takich jak izba skarbowa, nie dających co prawda natychmiastowej odskoczni do kariery politycznej i trwałego awansu, ale pozwalających przygotować sobie i potomkom podstawy finansowe, a przede wszystkim może ugruntować autorytet w lokalnym środowisku, autorytet decydujący potem o sejmikowej i sejmowej karierze. Współcześni, jak Otwinowski, oraz literatura historyczna, jak Pawiński. zbyt pochopnie, a przez to niesprawiedliwie, ferowali oceny w sprawie izb skarbowych. Oceniając je pamiętać trzeba, że były jednym z organów lokalnego samorządu w okresie, kiedy sejmik kierował, a izba i rada wojewódzka rządziły. A przyszło im rządzić w okresie bardzo trudnym, pełnym zagrożeń wewnętrznych i zewnętrznych, a jednocześnie w okresie, w którym władza centralna łatwo rezygnowała na rzecz samorządu z kłopotliwej i przysparzającej wrogów administracji finansowej. Inne już przyczyny natury systemowej zdecydowały o tym, że ani jedna, ani druga instytucja nie stała się szkołą kształcącą działaczy politycznych szerszego formatu, ani nie udało się obu tym organom 74 samorządu zająć trwałej pozycji w strukturze władzy w Rzeczypospolitej gdzie były jedynymi instytucjami o kolegialnym charakterze. Ostatnią instytucją utworzoną przez samorząd do regulowania stosunków bezpieczeństwa w terenie były sądy bezpieczeństwa. Spróbujemy je przedstawić, mimo że mało wiadomo o ich organizacji i funkcjonowaniu. Nie ma ich również w literaturze, a w dostępnych źródłach znaleziono jedynie 11 wzmianek o ich istnieniu. Ponadto, lakoniczność większości z nich nie pozwala zrekonstruować w pełni kształtu sądów. Wydaje się, że sądy bezpieczeństwa, nazywane w laudach sądami securitatis, powoływano tylko na ziemiach ruskich — województwie ruskim i ziemi halickiej. Większość informacji o tych sądach pochodzi właśnie z laudów halickich, gdzie znaleziono 7 wzmianek na ten temat. Na tych przede wszystkim materiałach postaramy się odtworzyć organizacje i kompetencje tych nadzwyczajnych sądów. W innych województwach tej prowincji nie znaleziono śladu funkcjonowania tej instytucji, nieznanej też konstytucjom sejmowym. Zapewne działała ona na podstawie mandatu samorządu lokalnego, sąd powoływany był przez sejmik. Powołanie sądów bezpieczeństwa w województwie ruskim i ziemi halickiej daje się łatwo związać ze szczególnie ciężkim, permanentnym zagrożeniem bezpieczeństwa publicznego na tym terenie. Przyczyną tego stanu było, przygraniczne położenie i warunki naturalne bardzo sprzyjające rozwojowi przestępczości na dużą skalę. Nim przejdziemy do ustalenia prawnej i faktycznej genezy tych sądów, przedstawimy dane, jakie udało się zgromadzić. Pierwsze dwie wzmianki o sądach, zwanych securitatis. pochodzą z lat siedemdziesiątych z województwa ruskiego. Na sejmiku w Wiszni 16 VIII 1674 r. szlachta zgromadzona przed pospolitym ruszeniem postanawia zadbać o bezpieczeństwo: „aby swawola podczas pospolitego ruszenia w ziemiach naszych góry nie brała", reasumowano więc „sądy securitatis grodzkie według dawnych praw"67. Pozwy do tego sądu wydawane być miały w imieniu króla-elekta. Kolejna uchwała to laudum szlachty zgromadzonej w Przemyślu dla obrony przed Turkami 28 IX 1676 r., zebrani polecili podstarościemu grodzkiemu przemyskiemu odprawianie na zamku przemyskim „sądów securitatis" dla zachowania porządku między zgromadzonymi68. Postanowienie to, jak i i poprzednie, nie precyzuje kompetencji sądu, w którym zasiadać mieli urzędnicy starościńscy normalnie do tego powołani. Podstarościowie grodzcy w ziemiach ruskich zwyczajowo łączyli zawsze swój urząd z urzędem sędziego grodzkiego69. <^ AGZ. t. XXII. s. 24. ™ AGZ. t. XXII. s. 64. hg K. Hahn, Pospolite ruszenie wedlug uchwal sejmikowych ruskich od XVI do XVIII wieku. Lwów 1928. s. 67. 75 Następna wzmianka o sądach bezpieczeństwa pochodzi z 1702 r. Haliczanie na popisie 6 lipca, przygotowując się do opuszczenia stroftjf nych z powodu pospolitego ruszenia antyszwedzkiego, polecili odbyv takie Wojskiemu halickiemu Stanisławowi Florianowi Jastrzębskiemu? regentowi grodzkiemu Wojciechowi Skaławskiemu, którzy z mocy, powinni podczas pospolitego ruszenia pozostawać na zamku halickim, ni od udziału w wyprawie zbrojnej. W sądach tych nie mógł uc2 osobiście podstarości halicki Andrzej Mikołaj Żebrowski, bo urzgdov ten czas we Lwowie, jako pisarz sądu ziemskiego, łącząc ze szkc sprawiedliwości w ziemi halickiej trzy funkcje: pisarza ziemskiego Iwoi go, podstarościego grodzkiego halickiego i sędziego grodzkiego halickk W tymże roku sejmik wisznieński podejmuje 16 września lakoniczną uc „Sądy exorbitantiarum przemyskie kontynuować się mają"71. Podejrzev że pod tą nazwą krył się, podobnie jak w Haliczu, sąd bezpieczeńj działający na mocy mandatu sejmiku ruskiego. W niecały rok późnił 31 V 1703 r. sejmik halicki reasumował uchwałę o powołaniu sądów czeństwa i nakazał im dalsze działanie72. Następuje tu czteroletnia luka w źródłach, o działaniach sądów nic słychać — lauda milczą. Wreszcie sejmik z limity w Haliczu 9 V 1707 podejmuje uchwałę wyjaśniającą nieco organizację sądów bezpieczeńs Ziemianie uskarżając się na brak w ziemi działającego wymiaru sprawie wości, „ob defectum imci pp. officjalistów, tak ziemskie, jako i groc sądy wakują" i ustanawiają „authoritate conventus praesentis" sądy bezpif czeństwa, do składu których wybierają: Floriana Rozwadowskiego, podc2 go kijowskiego, Walentego Kazimierza Mierzejowskiego cześnika latyczowsktó go i Wojciecha Skaławskiego, cześnika owruckiego i viceregenta grodzkjegf halickiego. Obrani mają rozpocząć sądy na podstawie uchwały sejmikoj tylko jeden z nich bowiem — Skaławski był urzędnikiem grodzkim i poprzednio, w 1702 r., zasiadał w podobnych sądach. Jego koledzy żadnjych formalnych uprawnień, poza nadanymi doraźnie przez sejmik, nie posiadali73.! Od tej uchwały bierze początek stałe już, jak się wydaje, działanie,; tej instytucji w ziemi halickiej. Co roku sejmik tej ziemi wyznaczał osoby, którym' powierzał troskę o sprawiedliwość. W 1708 r. miał ją czynić, przywoływany listownie przez marszałka sejmiku z 11 września, Andrzej Mikołaj Żebrowski, podstarości, który poprzednio był pisarzem ziemskim Iwowskiin, a teraz, w 1708 r. był jeszcze starostą stryjskim, czyli zarządcą bogatej i rozległej królewszczyzny. Dano mu prawo otwarcia sądów w Haliczu i uprzybrania sobie do pióra pisarza pro hac solą vice". Sąd ten wyrokować miał na wzór podobnego sądu urzędującego w ziemi lwowskiej, do którego przykładu 7<> AGZ, t. XXV, s. 46. 7' Ibidem, t. XXII, s. 382. ^ Ibidem, t. XXV. s. 60. ™ Ibidem, s. 85. 76 odwołuje się laudum halickie74. Nic, niestety, nie wiemy o organizacji i kompetencjach lwowskiego sądu. Administrator starostwa stryjskiego, Andrzej Mikołaj Żebrowski, musiał być mocno przeciążony obowiązkami, zrezygnował bowiem z funkcji podsta-rościego halickiego i już na sejmiku 6 VIII 1709 r. Haliczanie powołują nowy skład sądu bezpieczeństwa. Nawiązując do woli starosty halickiego Józefa Potockiego, wojewody kijowskiego, który z urzędu powinien dbać 0 bezpieczeństwo ziemi, lecz jako hetman w. kor. z ramienia Stanisława Leszczyńskiego i podpora tego panowania, miał gdzie indziej dość obowiązków, sejmik powołał dwóch mianowanych przez niego urzędników: Stanisława Jastrzębskiego, Wojskiego halickiego — przyszłego podstarościego i Kazimierza Mierzej o wskiego, cześnika latyczowskiego — przyszłego pisarza grodzkiego. Po złożeniu przysięgi sędziowskiej na ręce obecnego w Haliczu Jana Potockiego, kasztelana kamienieckiego, rozpoczęli oni sesję sądu „in loco solito w zamku halickim". Laudum ustala kompetencje sądu, w których mieściły się sprawy: „recentium criminum, violentiarum, subditorum profugorum, explagiatiorum (!) 1 inne pod ten czas przypadające egzorbitancyje"75. Prawie równocześnie lau-da wisznieńskie przynoszą wzmiankę o działaniu w województwie ruskim podobnych sądów „securitatis recentium criminum"76. Pozostałe dwie wzmianki odnoszą się do ziemi halickiej, gdzie na sejmiku 20 XI 1713 r. zlecono posłom do hetmana w. kor. Adama Sieniawskiego prosić o zgodę na reasumowanie w ziemi „sądów securitatis grodu naszego". Nie wiemy, jakie formalne okoliczności zmuszały ziemian halickich do zwracania się z tym do hetmana w. kor. i kasztelana krakowskiego77. Z 1716 r., roku konfederacji tarnogrodzkiej, pochodzi uchwała sejmikowa z 3 sierpnia, nakazująca urzędnikom grodu halickiego zagajenia „sądów securitatis"78. Oto cały materiał pochodzący z wydanych drukiem laudów ziem ruskich. Być może dokładniejsza analiza uchwał wisznieńskich dałaby jeszcze jakieś dane, ale uważamy, że podstawowe materiały do poznania zasad funkcjonowania i praktyki tych sądów znalazłyby się w niedostępnych księgach grodzkich, przede wszystkim halickich, ale i lwowskich oraz przemyskich. Mimo szczupłości materiału wydaje się, że można pokusić się o jego analizę i wyciągnąć pewne wnioski. Genezy nowej instytucji samorządowej, sądów bezpieczeństwa, powstałej na styku kompetencji sejmiku i urzędu starościńskiego, szukać należy w konstytucji o pospolitym ruszeniu z 1621 r., a raczej w tych jej fragmentach, które mówią o zapewnieniu bezpieczeństwa w ziemi, z której wyruszyła szlachta79. Troskę o „bezpieczeństwo domowe" powierzyli Ustawodawcy urzęd- 74 Ibidem, s. 94. 7? Ibidem, s. 108. 7f Ibidem, t. XXII, s. 455. 77 Ibidem, t. XXV, s. 191. 7* Ibidem, s. 252. 7^ VL, III, 418. 77 nikom grodzkim, i nieco niejasno to formułujcie, wojskim, którzy zwoli od pospolitego ruszenia pozostawać mieli w gotowości w głównym grc ziemi i spełniać funkcje policyjne, do pomocy mając szlachtę p02 w domu z racji wieku i urzędu, personel grodów, pachołków miejs a czasem specjalne oddziały, tzw. prezydia ziemskie (por. rozdz. VII). Dwie pierwsze przytaczane uchwały z lat 1674 i 1676 wyraźnie do „dawnego prawa" nawiązują, także laudum z !702 r., również zapa wobec zwołania pospolitego ruszenia, pozostawało w łączności z konstytli 1621 r. Obowiązki sędziów bezpieczeństwa powierzono wtedy wojskiei i jedynemu obecnemu na miejscu urzędnikowi grodzkiemu. Stworzyło komplet sędziowski przewidziany uchwałą sejmu na czas pospolitego rus2 Jednak postanowienie z 9 V 1707 r., zapadłe w Haliczu, zdradza, daleko praktyka działania samorządu dyktowana okolicznościami odeszła wymogów prawa. W składzie powołanego sądu bezpieczeństwa był tyli jeden oficjalista grodzki, a i to funkcjonariusz urzędu, a nie sądu grodzkiej Brak tu wypełnienia warunków przewidywanych przez konstytucję sejmov o pospolitym ruszeniu z 1621 r.: nie ma pospolitego ruszenia, w skła sądu nie wszedł wojski ani podstarości grodu halickiego. Wydaje się, decydujący był wzgląd praktyczny — brak sprawnego wymiaru sprawiedliwoś w ziemi narażonej na ciągłe najazdy z zewnątrz, podminowanej walkami! politycznymi, w czasie trwającej ciągle wojny był nie do zniesienia. Stąd] powołanie sądu securitatis w takiej skrajnej, jak się wydaje, postaci. Zwykle sądy bezpieczeństwa, tak zdają się sugerować źródła z lat 1709-1716,! były to działające w rozszerzonym składzie sądy grodzkie. Być może wyrokowano na jakichś dodatkowych sesjach poświęconych głównie wyżej wymienionym kategoriom spraw, może rozszerzano jeszcze komplet wyrokujący. Kompetencje sądów określa bardzo nieprecyzyjnie uchwała halicka z 6 VIII 1709 r. Przyznaje ona sądom zdolność do wyrokowania w sprawach kryminalnych; recentium criminum, czyli cztery artykuły starościńskie, violentiarum, wszelkie gwałty, subditorum profugorum — w sprawach o zbiegłych poddanych i „expla-giatiorum" — zapewne expulsionum — sprawy o „wybicie" z posesji. Kończąca to wyliczenie formuła: „i inne pod ten czas przypadające egzorbitancyje"xo, pozwalała sądom zajmować się właściwie wszystkimi rodzajami spraw o publicznym i prywatnym charakterze. Nie wiemy nic o procedurze, którą posługiwano się na rokach „securitatis", w ogóle poznanie praktyki działania sądów jest bez poznania akt spraw, lub przynajmniej dekretów, niemożliwe. Można jednak zaryzykować tezę, że był to kolejny organ samorządu ziemskiego, lub też za taki był przez szlachtę uważany, niezależnie od stanu prawnego. Świadczą o tym sformułowania uchwał sejmikowych, które uznawały się za władne do dawania nowym sadom powstałym przez, tak dla praktyki działania samorządu charakterystyczne rozszerzenie istniejącego prawa z 1621 r., moc stanowienia. Trudno ACZ, t. XXV, s. 108. p. 2. 78 cokolwiek powiedzieć o egzekucji wyroków tych samorządowych sądów, ale sądzić można, że była ona bardziej zdecydowana niż w innych wypadkach. z uwagi na kryminalny przede wszystkim charakter spraw. Nie można jednocześnie zapominać o tym, że prawo procesowe w Rzeczypospolitej dawało duże możliwości obrony oskarżonemu i unikania egzekucji dekretu skazanemu. Także wyroki sądów bezpieczeństwa, zapadające na podejrzanym z formalnego punktu widzenia forum, mogły być łatwo zaskarżane, uchylane, kasowane lub po prostu lekceważone. Nie dotyczyło to zapewne, jak i gdzie indziej, przestępców chwyconych na gorącym uczynku i nieszlachty oskarżonej o przestępstwo przeciwko porządkowi publicznemu lub osobie i majątkowi szlachcica. Reasumując, sądzimy, że te specyficzne dla Rusi organa samorządu ziemskiego, sądzące w imieniu króla, lecz z mandatu sejmiku, skierowane były głównie przeciwko charakterystycznym dla tego terenu przestępstwom. Podstawową przyczyną ich powołania była opieszałość, albo wręcz brak działań ze strony ramienia królewskiego — sądów i urzędów grodzkich. Jak np. w Haliczu, gdzie całymi latami sąd grodzki pozostawał nieczynny, co zmusiło w końcu ziemian do powołania własnej, od sejmiku tylko zależnej instancji sądowej. Pomimo wszelkiej ostrożności w ocenach aktywności i skuteczności działania nowego sądu, o którym tak niewiele wiadomo, widzimy w nim jeszcze jeden przejaw żywotności samorządu lokalnego, dążącego do zapobiegania i likwidowania zagrożeń. W tym wypadku powołanie izby sądowej, nastawionej na sądzenie przestępców kryminalnych, musiało wywrzeć dodatni wpływ na stan bezpieczeństwa w ziemi narażonej na ciągłe akcje pogranicznych, mołdawskich, węgierskich i miejscowych opryszków, a właśnie przeciwko nim kierowano chyba represję karną tych sądów. Mamy tu do czynienia z trzecią. po radach wojewódzkich i sądach skarbowych, próbą instytucjonalnego, obliczonego na dłuższą metę działania zapobiegawczego. Przedstawiwszy tak, jak na to pozwalały zbadane źródła, instytucje i organa samorządu, w rozdziale następnym będę się starał omówić metody i formy działań, którymi samorząd, przede wszystkim sejmik, usiłował oddziaływać na sytuację ziemi, oczywiście w kierunku dla siebie pożądanym. Podsumowując jednak wnioski z powyższych ustaleń stwierdzić można, że udało się samorządom małopolskim w badanym okresie stworzyć tylko jedną instytucję mającą zalety trwałości i skuteczności zarazem — sąd skarbowy. Rady wojewódzkie, mimo wszystkich efektów swych działań i niewątpliwie godnych szacunku wysiłków swych członków, okazały się efemerydą niezdolną do trwałego wkomponowania się w strukturę sprawowania władzy. Gdy tylko nadeszły lata spokojniejsze, po 1717 r. — rady uległy likwidacji, czy może raczej stopiły się zupełnie z sądami skarbowymi, ograniczając swą aktywność do nadzoru nad skarbem wojewódzkim. O sądach bezpieczeństwa wiemy za mało, inne formy działań zinstytucjonalizowanych miały inny charakter i omawiamy je na innym miejscu tej pracy. Trzeba jednak uznać jedną niepodważalną zasługę omówionych tu instytucji i organów — stanowiły one 79 szkołę pracy samorządowej, w której elita wojewódzkich, lokalnych str władzy uczyła się pracować w sposób stały, spotykała się z próbie współobywateli w całym ich, często przerażającym, wymiarze, wielkiej norodności. Nie mogło tej praktyki dać najaktywniejsze nawet uczestnid w zebraniach sejmikowych, które z natury swej skłonne były preferować; jednorazowe, a nie ciągły wysiłek tak potrzebny wobec okoliczności pogars cych poziom egzystencji przeciętnego ziemianina. Dlatego uznajemy stałe foi działania samorządu za najciekawszy jego dorobek, obok efektownych, jednorazowych, i przez to często bezskutecznych akcji konfederackich. ROZDZIAŁ IV Dyplomacja i informacja w działaniach samorządów w Malopolsce Rozdział ten, podobnie jak poprzedni, poświęcony jest zjawiskom nowym, często nie mającym jeszcze odbicia w prawodawstwie. Oczywiście użyte tu określenie „nowe" nie znaczy, że nigdy dotąd w dziejach Rzeczypospolitej podobne zjawiska nie wystąpiły. Często owa nowość oznacza tylko skalę, w jakiej określona forma działania lokalnego samorządu obecnie występuje na interesującym nas terenie. Odwołując się do dialektyki — ilość często przechodzi w jakość i jest to rzeczywiście jakość nowa. Najlepszą ilustracją tego procesu są działania, które nieco na wyrost nazwaliśmy dyplomacją sejmików. Sejmiki ziemskie wysyłały poselstwa, poza sejmowymi, zawsze. Tzn., że delegowały od czasu do czasu swych nadzwyczajnych przedstawicieli w misjach o celach praktycznych, lub tylko kurtuazyjnych, np. z podziękowaniami, życzeniami itp. W badanym okresie ilość, częstość i praktyczne znaczenie poselstw gwałtownie rośnie. Szeroki jest wachlarz adresatów, czasem są to nawet przedstawiciele państw obcych obecni na terytorium Rzeczypospolitej — znaczenie dyplomacji sejmikowej wzrasta i staje się ona jedną z najważniejszych form działania samorządu, nie będąc przecież formalnie nowością. Podobnie nie były nieznane w dotychczasowej praktyce życia publicznego, poprzednio już omówione, sądy skarbowe, tak jak porozumienia między sejmikami, które będą przedmiotem naszego zainteresowania. Omówimy też interesujące, choć wątłe, próby organizowania przez samorządy lokalne stałego i regularnego dopływu informacji z zewnątrz, tak potrzebnej dla podjęcia trafnej decyzji obronnej czy finansowej. Najbardziej interesujące były próby tworzenia własnych, ziemskich poczt partykularnych, współpracujących tam, gdzie to było możliwe, z istniejącymi już systemami pocztowymi. Rozpoczniemy od dyplomacji sejmikowej. W całym badanym okresie mamy do czynienia z aktywną polityką samorządu, polegającą przede wszystkim na delegowaniu przez sejmiki swych nadzwyczajnych, pozasejmowych przedstawicieli — posłów lub deputatów, jak ich często określają źródła. J. A. Gie-rowski w jednej ze swych prac poświęca parę zdań tej dyplomacji, pisze jednak, zgodnie z definicją pojęcia, o stosunkach z zagranicą utrzymywanych 6 - Samorząd szlachecki... 81 przez konfederacje i inne ośrodki władzy w okresie wojny północnej. Wsj mina również o sejmikowej praktyce rozsyłania poselstw, uważa jednakj działalność za pozbawiona większego znaczenia1. Była to jednak ważna forma działania, choćby dlatego, że wypełniała cześć prac samorządu w ogóle. Dyskusyjna oczywiście jest skuteczność selstw i dyplomacji, jako formy zapobiegania złu. Często sprowadzało siętoj poniżającej i bezskutecznej żebraniny o łaski i ulgi — szczególnie w okre nasilonych działań militarnych, połączonych z przemarszami i długotrwa stacjonowaniem wojsk w prowincji. Jednak poselstwa delegowano nie tylko w okresie wojny północnej i tylko do proszenia o ulgi. Praktyka ta miała też i inne znaczenie -formą demonstracji nastrojów i poglądów szlachty, reprezentowanej, przyn mniej teoretycznie, przez samorząd i posłów. Taką demonstracją, oczywiśc o regałistycznym charakterze, było poselstwo sejmiku sandomierskiego z Opatl wa 2 VI 1671 r. Wyprawieni do Michała Korybuta posłowie: Mikc Pękosławski i Jan Stynek przywieźli, w kryzysowym dla dworu okresij instrukcje podpisaną przez marszałka sejmiku opatowskiego Piotra Koch nowskiego, starostę radomskiego i krajczego królowej. Sandomierzanie jednif znacznie opowiadali się po stronie dworu. Musiało to zrobić wrażenie opozycji — malkontentach i zostać uwzględnione w ich kalkulacjach detron zacyjnych. Instrukcja sandomierska musiała być współcześnie szeroko kolportd wana, skoro obecnie znajdujemy liczne jej odpisy wraz z odpowiedzią dworu2. Znaczenie tego poselstwa i różnicę stanowisk poszczególnych ziem pro wincji małopolskiej podkreśla porównanie instrukcji sandomierskiej z bardz łagodną, wręcz dwuznaczną, instrukcją poselstwa ziemi halickiej, wydeleg wanego do króla z sejmiku gospodarskiego w pospolitym ruszeniu 12 VI 1671 Trzej posłowie: Jerzy Mrozowicki, Mikołaj Baworowski i Marcin Ubys przywieźli pismo sejmiku, z którego jasno wynika brak szczególnego zapa Haliczan do obrony majestatu, zaważyły tu zapewne silne na Rusi wpły\ klienteli Jana Sobieskiego i Potockich — malkontentów. Nie wiemy, czy pos Marcin Ubysz był krewnym znanego zrywacza sejmu majowego 1672 r.-J Stanisława Ubysza, chorążego gostyńskiego, stronnika królewskiego-^. Delegowano też posłów bez tak ważnych instrukcji o politycznym znaczeniul w sprawach ogólnopaństwowych. Bardzo częstym powodem przybycia do dworu! delegatów szlacheckich były prośby o sejmik, o wydanie dodatkowego uniwersału na powtórny sejmik, po pierwszym zerwanym. W czasach Janal Sobieskiego prośby o nowy sejmik łączono też z wyrażaniem poglądów 1 J. A. Gierowski. H7 cieniu Ligi Północnej. Wrocław 1971, s. 17 i 38. - Instrukcja i respons, rps Czart. 168, k. 233, ibidem, 2099. s. 593. rps Kórn. 371, k. 34. ' AGZ. t. XXIV, s. 321; rola Ubysza— T. Korzon, Dola i niedola Jana Sohieskiego, Kraków 1898. t. III, s. 157-160. 82 wobec spraw ogólniejszych. Gdy 12 I 1685 r. kasztelanie czechowski Kazimierz Ligęza zerwał sejmik opatowski, delegowano do króla Kaspra Kochanowskiego, podsędka sandomierskiego i Mikołaja Boglewskiego, podstolego czerskiego z instrukcją nie tylko proszącą o nowy sejmik, ale też reasumującą konfederację sandomierską z 1683 r. Dokument podpisali członkowie politycznej elity województwa, m. in. kasztelanowie: Józef Borek radomski i Marcin Chomentowski żarnowski4. Pod koniec panowania Jana Sobieskiego, gdy sejmiki, szczególnie litewskie, zrywano nagminnie, widzimy istny zalew tego rodzaju poselstw z prośbami 0 uniwersały. Kazimierz Sarnecki, dworzanin królewski, zanotował w ciągu jednego dnia, 30 X 1693 r., trzy poselstwa tego rodzaju. Do Żółkwi zjechali z Opatowa, gdzie zerwano sejmik, przewidziani na posłów przez stronnictwo dworskie: „młodzi synowie ojców swoich" — synowie Jana Karola Marchoc-kiego, podsedka kaliskiego i Mikołaja Pękosławskiego, kasztelana połanieckiego. Poza nimi na decyzję królewską czekali jeszcze tego dnia posłowie z sejmików brzeskiego, litewskiego i wólko wy skiego5. U schyłku tego panowania rozpoczynają się też, tak charakterystyczne dla czasów Augusta II, poselstwa do dworu z oznajmieniem nieszczęść, jakie się wydarzyły i z prośbami o ulgi, szczególnie w kwaterunkach wojskowych. Najgłośniej może lamentowały samorządy ziem ruskich Korony, dotkniętych ustawiczną obecnością wojsk koronnych udających się lub wracających z kolejnych kampanii wojny z Turcją. Ziemia halicka w 1692 r. dwukrotnie deleguje posłów do Jana III; 12 marca i 12 listopada z identycznymi prawie instrukcjami6. W rok później województwo ruskie i osobno ziemia chełmska przedstawiają swe zażalenia, przede wszystkim pragnienie pokoju 1 skargi na wojsko — Chełmianie szczególnie uskarżali się na przechodzące przez ziemię w drodze na Podole wojska litewskie. Wydaje się, że posłowie ruscy: Krosnowski, stolnik lwowski i Orzechowski pisarz ziemski przemyski i poseł chełmski Kazimierz Dłużewski towarzysz husarski jkm nie uzyskali, poza obietnicami, niczego konkretnego7. W początkowych latach panowania Augusta II znajdujemy instrukcje zobowiązujące posłów ziemi i województw małopolskich do aktywnego ustosunkowywania się do polityki królewskiej i innych spraw ogólniejszej, nie partykularnej natury. Posłowie przedstawiają stosunek samorządów do polityki zagranicznej nowego władcy, zajmują stanowisko ostrożnie opozycyjne, domagają się zwołania sejmu. Skargi na szkody wyrządzane przez wojska saskie i koronne znajdujemy w tych dokumentach na miejscach dalszych — szlachta lub jej polityczni kierownicy wyraźnie czują swą suwerenność i usiłują wpływać 4 Instrukcja z Opatowa. 12 I 1685 r., rps BN BOZ 1809, k. 886. -s K. Sarnecki, Pamiętniki z czasów Jana Sobieskiego. Diariusz i relacje z lat 1691-1696, oprać, i wyd. J. Woliński. Wrocław 1958, s. 67. * AGZ, t. XXIV, s. 488, 491. 7 K. Sarnecki, op. cit., s. 35, 38, 56, 61. 83 na coraz bardziej podejrzaną politykę dworu. Takiego typu są insti z lat 1698-1701*. Po wkroczeniu do Małopolski Szwedów, gdy stopniowo upadał auto Augusta Mocnego, powstały inne ośrodki politycznej decyzji na prowincji. Liczba poselstw do króla maleje w proporcji do liczby de udającym się do ważniejszych i bliższych decydentów — do hetmanówj ronnych. Ton instrukcji wręczanych posłom udającym się do dworu róv ulega zmianie — szlachta rezygnuje z wymagań, zdając sobie sprawę,] dwór nie zawsze nie chce, ale często nie może im pomóc. Zamiast pos tów w konkretnych sprawach instrukcje te zapełniają się biadaniami ijj wymi skargami, a także słowami współczucia dla niedoli króla i Rzeczyf litej, czasem pojawią się gratulacje z powodu sukcesu, jak np. po lubelskim 1703 r. Gratulacje przywiezione wtedy przez Kazimierza Śmieta sędziego skarbowego krakowskiego i Stefana Stockiego. podstoleiro cb mińskiego osłodzić miały długi wykaz skarg i pretensji publicznych i watnych spisanych na sejmiku proszowickim9. Instrukcje z lat 1702-1706 utrzymują jednakowo żałosny ton skargi i utj| kiwań. Odnosimy wrażenie, że ziemianie i samorządy lokalne nie wią już nadziei z powrotem poselstw, które po całej Rzeczypospolitej jeź( szukać monarchy, szybko zmieniającego kolejne rezydencje w „mijanym tańC obu królów". Brak w tych instrukcjach konstruktywnych postulatów, ślą przekonania o możności wpływania na królewskie decyzje 10. Zawartość zmienia się wraz ze zmianą adresata. Poselstwa do Stanisława Leszczyńskie! go, z sejmików uznających jego władzę, mają charakter równie beznadziej nego biadania, jak poprzednie wysyłane do Augusta II. Przesyłane „neoelefc towi" wyrazy wierności i obietnice na przyszłość niewiele zapewne znacz i kosztowały w czasach, gdy o losie polskiej korony nie decydowali ju jej formalni dysponenci, suwerenna szlachta11. Tenor instrukcji na krótko uległ zmianie w 1710 r. — wynik to nadzie na pacyfikację, a jednocześnie przekonania, że słabsza pozycja dworu pozwolił na wymuszenie ustępstw i zmian, o których myślał i pisał Stanisław Duninl Karwicki12. Znowu pojawiły się żądania zwołania sejmu, którego w opinii! s Że Lwowa, 22 X 1698 r., rps Czart. 192. s. 348, TN; Z Warszawy 10 II 1699 r,j rps Oss. 2023/11, s. 13; Halicz 28 IV 1699 r., AGZ, t. XXV, s. 18-20; Lublin 13 IX 1701 r,| rps Czart. 195, s. 253 TN. y Rps Czart. 1674, k. 8. '<» Proszowice 8 VI 1702 r., rps Oss. 3550, s. 49 i rps AGAD APP 57, s. 140; o braku zapału posłów S. Tarło do J. Szembeka. Teczyn 7 III 1703 r., rps Czart. 447, s. 135; Halicz 27 VII 1706 r. AGZ, t. XXV, s. 77. " Halicz 25 IV 1709 r., AGZ, t. XXV, s. 106. 12 Stanisław Dunin-Karwicki, De ordinanda Republica, ed. S. Krzyżanowski, Cracoviae MDCCCLXXI; wersja polska Egzorbitancyje we wszystkich trzech stanach Rzeczypospolite!, w: Rzeczpospolita w dobie upadku 1700-1740. Wybór źródeł, oprać, i wstęp. J. A. Gierowski, Wrocław 1955, s. 229 i n.; o czasie powstania traktatu dyskutowano dość szeroko, W. Ko-nopczyński, Stanislaw Dunin Karwicki (1640-1724), PH. 1948, t. 37, tenże. Polscy pisarze polityczni XVIII w., wyd. E. Rostworowski, Warszawa 1966 i PSB, t. XII. z. 52, s. 144-156, 84 szlachty nie mogła zastąpić walna rada warszawska konfederacji sandomierskiej z tego roku, pretensje pod adresem senatu, charakterystyczne dla narastającej ksenofobii propozycje spolszczenia języka musztry w wojsku cudzoziemskiego autoramentu, oraz ciągłe skargi na „auxyliarne" wojska rosyjskie 13. Od 1713 r., po ponownym wprowadzeniu wojsk saskich w granice Rzeczypospolitej instrukcje wróciły do dawnej formy skarg i zabiegów w obronie tylko partykularnych interesów ziem i województw, traktowanych jako osobne całości, bez żadnej refleksji w skali ogólnopaństwowej. Sytuacja taka nie zmieniała się do 1717 r., nie nawiązano więzi między królem a jego wyborcami, nie wróciło przekonanie o możliwości wywarcia istotnego wpływu na dwór, jego politykę i zapadające na nim decyzje. Po co więc przy takim wysiłku i kosztach delegowano nadzwyczajnych posłów? Zatrzymajmy się nad wybraną, oryginalną formą poselstw do władców — poselstwami z popisów, czyli okazowań ziemskich. Popisy nie pozostawiły, tak jak sejmiki, swych laudów — formalnie rzecz biorąc nawet podejmowanie na nich jakichkolwiek uchwał było zabronione. Wiemy jednak, że uchwały takie zapadały i że popisy stały się dodatkową wygodną okazją do porozumiewania się ziemian przy podejmowaniu decyzji. O tym, że była to praktyka usankcjonowana zwyczajem, świadczy fakt, iż z tych nielegalnych przecież zjazdów przybywały na dwór poselstwa i że ich nieformalne instrukcje były wysłuchiwane i nagradzane. W materiałach źródłowych z lat 1670-1701 znaleziono 10 informacji o popisach, na których podjęto uchwały i wydelegowano posłów do dworu. W większości wypadków mamy do czynienia z akcją regalistyczną, podkreślano w ten sposób poparcie dla dworu i wagę stanowiska stronnictwa. Popis, będąc demonstracją ziemiańskiej siły zbrojnej, po wysłaniu do króla posłów z instrukcją przychylną dworskiej polityce, stawał się demonstracją zbrojnego poparcia dla polityki dworu 14. Tylko jedna instrukcja, z 1701 r., nosi charakter opozycyjny i sądzić uznawał za rok powstania pisma 1706; J. A. Gierowski tę granicę przesunął na podstawie analizy pierwotnej wersji polskiej, na 1703 r.; ostatnio J. Staszewski. Pomysły reformatorskie za Augusta II, 1975, R. LXXXII, nr 4, s. 741 proponuje 1701 r.; nikt jednak nie przeczy, że wersja ostateczna powstała w związku z walną radą 1710 r. u Opatów 26 VII 1710 r., rps Oss. 3209/11. k. 110 - posłowie: Stanisław Dunin Karwicki, cześnik sandomierski. Antoni Michał Ankwicz, chorąży nowogrodzki, Karol Bogusz, starosta kiślacki; o ksenofobii por. referaty A. Wyczańskiego, J. Tazbira i J. Michalskiego.w: Swojskość i cudzoziemszczyzna w dziejach kultury polskiej. Warszawa 1973. '4 Posłowie sandomierscy, Warszawa 20 IX 1670 r. rps AGAD, BOZ 3082, s. 41; Halicz 27 X 1670 r., AGZ, t. XXIV, s. 312; Respons posłom krakowskim 6 XI 1670 r., rps Czart. 2076, s. 27; Respons dla posłów sandomierskich 8 IX 1671 r., rps Czart. 168, k. 345 TN; Z sandomierskiego 12 VIII 1674 r., rps AGAD AŻ 1809. II. k. 710; Koprzywnica 18 IV 1678 r., rps AGAD AR II, ks. 25, s. 271; Respons dla posłów sandomierskich spod Koprzywnicy 26 IV 1683 r.. Warszawa II V 1683 r., rps Czart. 7613. k. 519 TN; Zator 19 IV 1694 r., rps Czart. 184, s. 161 TN; popis krakowski 1696 r. (kwiecień, maj?), K. Sarnecki. op. cit., s. 324. 85 można, że zjazd, który ją sformułował, miał być swego rodzaju antydv manifestacją. Domagano się w instrukcji wyprowadzenia wojsk saskich, tucji Sapiehów na Litwie, protestowano przeciw koronacji elektora br burskiego na króla w Prusach. Posłami wiozącymi to nieprzyjemne dla dl pismo byli: Michał Czerny Szwarcenberg, podwojewodzi sądecki i Jan domski, stolnik kijowski, dokument podpisał Przecław Stefan Szembek, ka Jan wojnicki, brat referendarza i późniejszego kanclerza w. kor. Jana Szemb a wiec człowiek związany z dworem l5. Nie wiemy, jak później wyglądała ta praktyka w latach 1702-1715, to popisy niewątpliwie się odbywały, gdyż są na to dowody. Wydaje! jednak, że stosowanie limit i ogólne wzmożenie aktywności działań rządu dyktowało rezygnacje z wysiłków na rzecz legitymowania zjazdu ziemskiego i wyszukiwanie tych spośród nich, które uważały siej popisy. W wypadkach szczególnych, kiedy jak w 1708 r. celowo odwc się do formuły popisu dla podkreślenia zbrojnej gotowości ziemian w ob nie swych praw i majątków, nie delegowano posłów do władz centralnych! sytuacja zwykle skłaniała do rozwiązań radykalniejszych niż bezpłodne plomatyzowanie czy żebranie o łaski. Zwróciliśmy szczególną uwag? poselstwa z okazowari, w przekonaniu, że są przykładem sytuacji, kie działania nielegalne w świetle prawa nabierają znaczenia praktyki ogoli akceptowanej. Jednocześnie, pozostając dość łagodną formą demonstra politycznej, nie mogą być zupełnie lekceważone. Wracając do pytania o sens delegowania poselstw do władz centralnych dalekich od problemów samorządu prowincjonalnego — wydaje się, że istnia kilka równorzędnych przyczyn. Być może istotne było dążenie do zatwied dzenia przez najwyższą władze decyzji podejmowanych w sposób nieformalny! a wiec wkraczający w prerogatywy królewskie. To właśnie było przyczyną wydelegowania z sejmiku w Haliczu 2 V 1703 r. dwóch posłów: Władysława Skarbka, skarbnika podolskiego i Kazimierza Ubysza podstolego kijowskiego, Mieli oni prosić o zatwierdzenie uchwał poprzedniego sejmiku, odbytego) bez uniwersału królewskiego i przeprosić za to, że nie wysłano z niego l natychmiast posłów do króla l6. Kolejną przyczyną była oczywista potrzeba uzyskania u źródła informacji w sprawach politycznych — dwór teoretycznie był ośrodkiem takiej informacji oficjalnej, a poselstwa mogły próbować wyręczać w tym zakresie bardzo niesprawną kancelarie koronną. Ostatnią wreszcie motywacją były prywatne potrzeby i interesy posłów i ziemian, na których załatwienie liczono przy dworze. Sami posłowie też mogli liczyć, gdy instrukcja była przychylna królewskiej polityce, na korzyści bardzo wymiernej natury, korzyści, których szafarzem był król i jego współpracownicy. '-s Kraków 4 IV 1701 r., rps Czart. 195, s. 119 TN. 'ft AGZ, t. XXV, s. 58. 86 Dwór i monarcha to oczywiście nie jedyny adresat poselstw, choć zapewne z terenu całej Rzeczypospolitej odbierał ich najwięcej. Decentralizacja władzy politycznej, szczególnie widoczna w drugiej połowie badanego okresu, spowodowała napływ poselstw od sejmików także do innych centrów decyzji politycznej. Widoczna jest tu stale rosnąca rola hetmanów obojga narodów. Mniej liczne w XVII w. poselstwa do hetmanów zajmowały się raczej sprawami obronności i dyscypliny wojskowej17. Koniec stulecia i początek wieku następnego przyniosły przykłady licznych poselstw, których instrukcje zajmowały się już prawie wyłącznie sprawami do tej pory zastrzeżonymi dla innych władz państwowych i samego króla. Poruszano też sprawy partykularne, ważne dla ziemian wysyłających poselstwo i to takie, które nie leżały w kompetencjach hetmanów. Wyraźnie zaznacza się tu rola i osobowość dwóch hetmanów, choć może powstać podejrzenie, że zadecydowała o tym względna obfitość źródeł do ich działalności. Hieronim Augustyn Lubomirski i Adam Mikołaj Sieniawski, współpracując ściśle ze sobą już w latach osiemdziesiątych XVII w. stworzyli stronnictwo w Małopolsce. Był to raczej trwały system zależności klientalnych. niż ugrupowanie o politycznym charakterze. W okresie wojny północnej, już po śmierci hetmana Lubomirskiego, procentował on przejęciem przez Sieniawskiego roli równej suwerenowi na terenie prowincji małopolskiej, a — być może — i Ukrainy. Bardzo charakterystyczny jest tu przykład sejmiku krakowskiego z 8 VI 1702 r., wysyłającego posłów jednocześnie do króla Augusta II i do obu hetmanów koronnych. Oba poselstwa powiozły bardzo podobne instrukcje, świadczące o co najmniej równorzędnym traktowaniu dworu i hetmanów18. Szczytowe nasilenie napływu poselstw do hetmana w. kor. nastąpiło, ze zrozumiałych przyczyn, w latach, w których w prowincji dominowały wpływy konfederacji sandomierskiej i tuż po restauracji rządów Augusta Mocnego, kiedy hetman w. kor. urósł do niebywałego znaczenia. Dla zilustrowania tych tez wyliczymy niektóre poselstwa do niego z lat 1710-1711. Chronologicznie przybyły doń wtedy: halickie delegowane 3 I 1710 r., halickie z 28 VII 1710 r., sandomierskie z 28 VII 1710 r., krakowskie z 28 VII 1710 r., halickie z 16 IX 1710 r., halickie z 7 X 1710 r., halickie z 17 I 1711 r., sandomierskie ok. 21 III 1711 r., lubelskie w tym samym terminie, halickie z 11 V 1711 r., halickie z 23 VI 1711 r., halickie z 17 XI 1711 r., halickie z l XII 1711 r. W ciągu dwóch lat wysłano 13 poselstw do Sieniawskiego, a jest to niewątpliwie tylko ich część, przewaga haliczan wynika tu z dobrego zachowania materiału w Aktach Grodzkich i Ziemskich i oczywiście z niewielkiej odległości Halicza od ulubionej siedziby Sieniawskiego w Brzeżanach. Sądzić można, że z podobnych przyczyn równie często gościły u hetmana '7 Przykłady tego typu instrukcji halickich: 15 IX 1687 r., AGZ, t. XXIV, s. 465, 26 II 1698 r., ibidem, t. XXV, s. 18. 28 IV 1699 r., ibidem, s. 21. 15 IX 1699 r., ibidem, s. 29. i* Proszowice S VI 1702 r., rps Oss. 3550/11, s. 49. 87 poselstwa ruskie, rzadziej może sandomierskie i krakowskie, Znaczącej jednak to, że peryferyjna ziemia halicka w ciągu dwu lat aż dziewieciok nie uznała konieczność nawiązania kontaktu z Sieniawskim J9. Dowodem, iż nie było to wynikiem prywatnych starań, jest fakt, wiosną 1709 r., kiedy w ziemi halickiej pod bokiem Sandomierzan bezpiji nie funkcjonował sejmik stanisławowski, na co zwrócił już uwagę J- A. rowski20, wysyłał on posłów do Adama Sieniąwskiego całkowicie zaang wanego po przeciwnej stronie21. Interesujące, że ten sam sejmik delegoł nieco wcześniej posłów do hetmana w. kor. z nominacji Stanisława Leszcz skiego — Józefa Potockiego, wojewody kijowskiego i starosty halickiego, wet postulaty mieszczące się w obu instrukcjach były częściowo tożsa tam i tu proszono o protekcję dla zrujnowanej ziemi halickiej22. Moż wobec tego sądzić, że były to próby uzyskania koniecznych dla ziemia! decyzji wszędzie tam, gdzie istotne decyzje zapadały bez względu na politycz poglądy i zaangażowania. Haliczanie po prostu zabezpieczali się na obf strony, wykazując się pewnym oportunizmem. Nie znaczy to oczywiście, byśr mieli oceniać postępowanie halickiego samorządu — postępowanie Halicz tym się tylko różni od podobnych działań innych województw i ziem, żi jednocześnie ekspediuje się posłów do obu zwalczających się hetmanów| Sandomierzanie wysyłali te poselstwa w zależności od przewagi i aktualn) sukcesów jednej, czy drugiej strony, nie posuwali się do rokowań z obór ośrodkami. Nie wiemy, czy praktyki te były przejawem politycznego indyferentyzmuj samorządu. Była to raczej postawa wymuszona okolicznościami, które wskazywały na to, iż w ówczesnej sytuacji każda władza, i stanisławowska, i sando-| mierska były jednakowo dokuczliwe. W latach przed restauracją Augusta II i w trzyleciu po walnej radzie warszawskiej instrukcje opracowywane przez małopolskie samorządy nie miały jeszcze charakteru jawnie opozycyjnego, antykrólewskiego. Wprowadzenie regimentów saskich w 1713 r. i antydworska opozycja hetmana w. kor. oraz jego litewskiego kolegi Ludwika Pocieja spowodowały napływ na dwór Sieniawskiego poselstw zaopatrzonych w instrukcje i polecenia o wyraźnie antysaskim i anty-dworskim charakterze. Trudno stwierdzić, w jakim stopniu były one wynikiem działalności sejmikowej klientów hetmańskich, a w jakim stopniu były to autentyczne postulaty samorządów lokalnych. Poselstwa jednak zjawiały się licznie, i to ze wszystkich województw, które liczyły na pośrednictwo i protekcję hetmańską. W okresach szczególnego napięcia, latem 1714 r., i w czasie 'y Poselstwa kolejno: AGZ, t. XXV, s. 109; ibidem, s. 121; rps Czart. 1687, s. 406; ibidem, s. 401-404; AGZ, t. XXV, s: 125; ibidem, s. 131; ibidem, s. 137; rps Czart. 488, k. 296; AGZ, t. XXV, s. 141; ibidem, s. 143, 149, 151. 20 J. A. Gierowski, W cieniu..., s. 38. 21 AGZ, t. XXV, s. 107. i? Ibidem, s. 103. 88 te organizowane przez stronników Stanisława Leszczyńskiego i konfec warszawskiej, będą kryć próby związania Małopolski z koncepcjami polit nymi wrogów Augusta Mocnego. Na stosunkowo wczesne istnienie ta działań przykładu dostarcza poselstwo ze zjazdu województwa ruskiegof początku grudnia J 702 r., zjazdu zwołanego nielegalnie przez niechętnego gustowi If wojewodę ruskiego Jana Stanisława Jabłonowskiego, późniejs więźnia Kónigsteinu. Drugie poselstwo, również ze zjazdu ruskiego — był Stanisław Korytko, podczaszy czernihowski — jest przykładem prób zumienia samorządu ruskiego, kierowanego przez ludzi niechętnych dworc z konfederacją warszawską25. Następcą zmarłego w Gdańsku Michała Radziejowskiego był popiecz Augusta Mocnego, brat Jana Szembeka — Stanisław Szembek. Właściwie początku urzędowania stał się on obiektem ciągłych nagabywań samorządó^ Już wiosenne sejmiki 1707 r., związane z przygotowaniami i obradami Iwol skiej rady konfederacji sandomierskiej bombardowały Szembeka skarga i zażaleniami26. Przyczyna leżała tu w fakcie bezkrólewia, które ogłoszę oficjalnie dopiero 8 lipca tegoż roku w Lublinie — od tego momentu pryr stał się pierwszą osobą w Rzeczypospolitej, choć w tym wypadku pozycjj Szembeka utrudniona była istnieniem konfederacji sandomierskiej, będąc też najwyższą władzą w państwie. Kolejny okres wielkiej popularności Stanisława Szembeka jako obroik interesów szlacheckich, to lata poprzedzające zawieruchę tarnogrodzką. Piyl mas bardziej może werbalnie, niż czynnie, przeciwstawiał się dworowi i da\ sejmikom do zrozumienia, że jest po stronie rujnowanej szlachty27. Celemj tej polityki było osiągnięcie pozycji mediatora inter majestatem et libertatem. Przynosiło to prymasowi pewne sukcesy, w początkach ruchu konfederaci! tarnogrodzcy chcieli widzieć go mediatorem, zapewne w nadziei wykorzystania l jego przychylnego stanowiska. Jedynie konfederaci litewscy, pod wpływem Gorochowa, rezydenta rosyjskiego przy hetmanie w. lit. Ludwiku Pocieju, z góry wykluczyli mediację prymasa28. Większość jednak instrukcji kierowanych do Szembeka po 1707 r. zawierała prośby o wystąpienie w roli pośrednika, próbowano wykorzystać jego protekcje w otrzymaniu ulg od komisariatu saskiego. Popularność arcybiskupa i jego łatwość w zdobywaniu zaufania brała się oczywiście stąd, że pozbawiony znaczącego wpływu na decyzje państwowe nie brał za nie odpowiedzialności, a jednocześnie pośrednio wywierał nacisk na podejmujących te decyzje, 25 Wisznia 3 XII 1702 r., rps Oss. 2033, k. 165; Respons prymasa na instr. woj. ruskiego 30 X 1705 r., wyd. S. Barącz. w: Pamiętnik dziejów polskich, Lwów 1855, s. 121. -6 Instrukcje do prymasa: krakowska, wisznieńska, bełska z sejmików 28 III 1707 r., rps Czart. 451, k. 117-123; podobne postulaty Chełm l VIII 1707 r., rps Czart. 452, k. 21. 27 J. A. Gierowski, Między saskim absolutyzmem..., passim. 28 J. A. Gierowski, Wokół mediacji w traktacie warszawskim 1716 roku. Zeszyty Naukowe UJ, Prace Historyczne, z. 26, 1969, s. 58 n. 90 rzucając na szalę czy to swój autorytet głowy Kościoła, czy koneksje rodzinne. W licznych momentach ostrych kryzysów szukano sposobu na skuteczniejsze zaszańtażowanie dworu i próbowano grozić wprowadzeniem w życie konstytucji o wypowiadaniu posłuszeństwa monarsze. Na sejmiku wisznieńskim 5 II 1714 r. uchwalono instrukcję do Szembeka. Zawieźć ją mieli podczaszy bracławski Błoński i miecznik żydaczowski Wisłocki. Dokument wzywał arcybiskupa do ostrego wystąpienia i wymuszenia na królu zwołania sejmu koronnego. Ponieważ było oczywiste, że August II odmówi takim żądaniom godzącym bezpośrednio w bezpieczeństwo swego tronu, sądzić można, iż Rusini liczyli na sprowokowanie otwartego konfliktu między królem a głową Kościoła, co jeszcze bardziej pogorszyłoby pozycję królewską29. Do takiego rozwoju wypadków nie doszło i prymas, nie opowiadając się otwarcie po żadnej ze stron tarnogrodzkiego konfliktu, przetrwał burzę lepiej niż tak bardzo poszkodowani hetmani. Król, hetmani, prymas - oto adresaci większości legacji, które ziemianie małopolscy wysyłali, licząc, że tak łagodny nacisk da efekt i rozwiązane zostaną ich problemy, lub też tylko nastroi przychylniej władze centralne i wojskowe. Nie byli to jednak adresaci jedyni. Pozostawali jeszcze inni, a do nich zaliczał się książę biskup krakowski. Bardzo charakterystyczne jest tło ożywionych stosunków samorządów małopolskich z biskupami krakowskimi. Rozległość latyfundium biskupiego, inne dobra duchowne (już w 1629 r. 23% wsi w województwie krakowskim pozostawało w rękach Kościoła)30, powodowały często konieczność wypracowywania porozumień, głównie w sprawach obciążeń dóbr duchownych, które ziemianie uważali za dobre źródło dochodów publicznych, a właściciele czuli się przeciążeni. Sprawy te, załatwiane właśnie przez posłów, spotykamy w latach siedemdziesiątych XVII w., i na początku XVIII w.31 O stosunkach tych decydowała więc konieczność, a autorytet aktualnie urzędującego biskupa nie wpływał zapewne na częstotliwość poselstw. Podobnie było, gdy poselstwa wysyłano do innych dygnitarzy, np. ministrów Rzeczypospolitej. W 1711 r., w związku z wykonywaniem podatkowych uchwał walnej rady warszawskiej zagęściły się poselstwa do podskarbich współpracujących z hetmanami i samorządami. Podskarbi w. kor. wydawał asygnaty oddziałom wojskowym, które same zgłaszały się po pieniądze, od jego decyzji zależało wiec wiele. Szczególnych problemów nastręczały taryfy 2« Rps Czart. 202, s. 11 TN. A(l W. Czapliński, Blaski i cienie Kościoła katolickiego w Polsce w okresie potry denek im, „Odrodzenie i Reformacja w Polsce", t. XIV, 1969, s. 9. -ł| Posłowie z Opatowa 29 X 1679 r.: Marcin Dębicki podkomorzy sandomierski. Krzysztof Brzeski, rps Czart. 7684, k. 575 TN; Opatów 25 X 1700 r. Jan Jagniński, Marcin Oża-rowski, rps BPANKr. 8339, k. 2 TP; Opatów 13 IX 1701 r.: Franciszek Szembek wojski sandomierski, Marcin Ożarowski komornik wiślicki, ibidem, s. 31. 91 podatkowe, podskarbi mógł zastosować wygodniejsze dla ziemian, Jub wygodne, np. nie uwzględniające strat wojennych, w skrajnym wypadku i też wydać asygnaty oddziałom nie mieszczącym się formalnie w komp Zapewne dlatego ziemia halicka w 1711 r. aż dwa razy delegowała przedstawicieli do podskarbich koronnych32. Oficjalne poselstwo ziemskie przyjął też wpływowy kanclerz w. kor. Szembek, służący swą protekcją województwu krakowskiemu33, z ktć był połączony wieżami rodzinnymi. Doraźnym działaniem o charakterze ratunkowym był zwyczaj delegov oficjalnych przedstawicieli samorządów do dowódców wojskowych operują na terenie ziemi lub województwa. Mogli to być oficerowie wojsk Rzec2 spolitej, w czasie wojny północnej różnych zresztą barw, mogli być dowć wojsk obcych — sojuszniczych lub wrogich. Wszystkich proszono o traktowanie ziemi i jej mieszkańców, a sądzić należy, że odwoływano się przekonujących argumentówpienieżnej natury. Liczba poselstw świadczy jedr 0 ich bezskuteczności: regimentarze i generałowie, mimo że przyjmov prezenty i łapówki, musieli gdzieś żywić swe oddziały. Kończyło się nieraz na przeniesieniu stacji w inny rejon, do innego województwa, gdzrf troską o interesy ziemi przejmował inny samorząd. Niektóre partie wojs wędrowały wiec po Małopolsce bardzo długo, i z dużymi korzyściami dl; swych dowódców34. Był to naturalny system równego podziału obciążeńj na wszystkie ziemie. Nieraz jednak poselstwa dziękowały za rzeczywiste przysługi oddane ziemiom przez wojsko. Jak w przypadku legacji sejmiku halickiego z 2 V 1703 r., wysłanej do Józefa Potockiego, wojewody kijowskiego i do Janusza Wiśnio-wieckiego, kasztelana wileńskiego. Posłowie: Sebastian Sasin, wojski halicki 1 pisarz grodzki halicki oraz Jan Żeliborski dziękowali obu senatorom za to, że dowodząc oddziałami nadwornymi pomogli hetmanom w tłumieniu „chłopskiej rebelii"35. Poważnie zagrożeni rozszerzaniem się powstania Semena Paleja Haliczanie mieli wiec powody do wdzięczności, jednocześnie prosząc swych dobroczyńców o kontynuowanie działań w obronie ziemi halickiej i sąsiednich. Jest to jeden z nielicznych zachowanych w źródłach przykładów, kiedy ziemianie małopolscy docenili korzyści ze stacjonowania wojsk i domagali się ich obecności. Oczywiste są przyczyny, dla których najbardziej narażona na rozliczne zagrożenia ziemia halicka najczęściej znajduje wyrazy uznania, a co najważniejsze, i pieniądze dla wojska koronnego. Wyliczyliśmy wszystkich „krajowych "adresatów poselstw, stanowiska raczej •'-1 AGZ, t. XXV, s. 137, 146. M Kraków, z popisu 12 IV 1714 r., rps Czart. 516, k. 321. 34 Np. do Micha/a Potockiego pisarza poi. kor., Halicz 27 VII 1706 r., AGZ, t. XXV, s. 77; do Ludwika Pocieja hetmana w. lit., do regimentarza kor. S. Chomentowskiego wojewody mazowieckiego, Halicz 15 IX 1711 r., ibidem, s. 148; do regimentarza kor. Mlockie-go, Lublin 26 III 1711 r., rps BPANKr. 8326, k. 38, TP. •'•< AGZ t. XXV, s. 59. 92 Dań niż osoby, które swymi działaniami ułatwić mogły zabiegi samorządowi. Z urzędnikami stojącymi niżej w hierarchii urzędowej i senatorami porozumiewano się zwykle w formach mniej uroczystych, co nie znaczy, iż kontakty te przynosiły mniej pożytku. Posłów delegowano uroczyście wtedy, gdy wy-magata tego dignitas adresata, lub gdy chciano faktowi poselstwa, czy treści instrukcji, nadać szczególnie silną wymowę. Często względy te łączyły się z sobą. Znamy tylko jeden wypadek, choć zapewne było ich więcej, kiedy sejmik delegował uroczyste poselstwo do własnego senatora. 13 IX 1701 r. sejmik sandomierski w Opatowie zdecydował, by między legacjami do króla, prymasa, biskupa krakowskiego wysłać też posłów do wojewody sandomierskiego Stefana Bidzińskiego. Seweryn Jagniński, komornik ziemski sandomierski i Andrzej Smażewski, cześnik płocki prosić mieli pierwszego senatora sandomierskiego o wydanie uniwersału na sejmiki elekcyjne36. Wojewoda zobowiązany był do obecności na sejmiku swego województwa, lecz tak jak i inni senatorowie bywał tam rzadko. Być może w tym wypadku starzejący się Bidziński był już daleki od spraw, którymi żyła szlachta sandomierska, wybory sędziów, a o to zapewne chodzi, były problemem poruszającym nawet najmniej aktywnych ziemian, a może zaważyły inne sprawy? Ostatnim wreszcie, choć równie ważnym, adresatem deputacji były dwory i obozy obce, tj. władcy i generałowie rosyjscy i szwedzcy. Było to zjawisko wyłącznie czasu wojny północnej, z okresów wcześniejszych nie znamy źródeł świadczących o prowadzeniu przez samorządy tej sui generis polityki zagranicznej. Decydujący był tu po prostu brak okazji do stosunków z obcymi „potencjami" przed wojną północną. O poselstwach do obcych dowódców wojskowych wspominamy tylko, była to bowiem praktyka identyczna z legacjami do polskich i litewskich regimentarzy i hetmanów — o podobne sprawy chodziło i zapewne w ten sam sposób je załatwiano37. Stosunki z obcymi władcami były prawami Rzeczypospolitej zastrzeżone dla króla, senatu, sejmu i realizującego ich zlecenia kanclerza. Wyjątek robiono dla hetmanów koronnych, którym służyło prawo utrzymywania stosunków z Jassami, Bukaresztem, Koloszwarem, Bakczysarajem i Konstantynopolem. Zasady te pozostawały jednak teorią — do działalności dyplomatycznej czuli się uprawnieni senatorowie duchowni i świeccy, generalności konfede-rackie, samorządy ziemskie. Pod naciskiem okoliczności senatorowie — „pri-mores" województw małopolskich wysyłali poselstwa do Karola XII i Piotra I oraz ich ministrów, nie oglądając się na resztę Korony i Rzeczypospolitą, na stanowisko władz centralnych. O swobodzie pojęć w tym zakresie świadczy Ibidem, s. 107-109. 98 pisie nów. na sób stw owa. Kim owi (nic pgo cię Du- uznać tego za organizowanie na dworskie zamówienie głosu narodu szlacheckiego50. Sądzić można, że duży procent poselstw organizowano na podobnej zasadzie, lub wpływano na treść instrukcji tak, jak to robiono z instrukcjami dla posłów na sejmy. Nie odbiera to jednak wiarygodności sejmikowej samorządowej dyplomacji, choć każe być ostrożnym w ocenie wartości opinii przez nie wyrażanych. Szczególnie okres zawieruchy na początku XVIII w. wydaje się być wolny od tego rodzaju praktyk, liczba poselstw i rodzaj wyrażanych przez nie postulatów świadczą niedwuznacznie, że były one narzędziem walki samorządów o przetrwanie, przede wszystkim ziemiańskiej ekonomiki i ustroju państwa szlacheckiego. Tezie tej nie przeczy fakt, że tu i ówdzie przy okazji legacji załatwiano prywatne interesy, czy nawet snuto intrygą polityczną niezgodną ze stanowiskiem ziemian. Zetkniemy się jeszcze z tym problemem omawiając porozumienia między województwami. Przeciwko praktyce poselstw wysunąć można zarzut inny i dużo poważniejszy. Przy dużych kosztach i stratach czasu rezultaty były zdecydowanie mizerne. Poselstwo za poselstwem zawozi te same postulaty i otrzymuje uspokajające zwykle odpowiedzi. W latach 1711-1715 dwór, prymas i Adam Sieniawski przyjęli zapewne kilkaset delegacji, ale społecznie skutki nie były prawie odczuwalne. Nawet jeśli na dworze zapadała decyzja przychylna postulatom ziemi przywiezionym przez posłów, miejscowy komisarz saski, rosyjski czy regimentarz koronny, zasłaniając się odmiennymi instrukcjami, nie zwracał większej uwagi na remonstrancje samorządu powołującego się na decyzję królewską. Poselstwa pozostawały tylko środkiem publicznego wyrażania opinii, co mogło mieć duże znaczenie w latach osiemdziesiątych XVII w., gdy bardziej się z nią liczono, ale nie w okresie wojny północnej, kiedy z ziemiaństwem, jeśli nie stała za nim siła, nie liczył się nikt. Dopiero, gdy w latach 1714-1715 poselstwa przywoziły instrukcje pełne gróźb i dowodów szlacheckiej determinacji, opinia samorządów była brana pod uwagę. Świadomie pomijamy w ocenie, tak jak i pominęliśmy wyżej, polityczne aspekty tych praktyk, poselstwa były częścią działań stronnictw i „fakcji", które współtworzyły samorządy. Nie można oddzielić wyraźną linią działań o politycznym i „samorządowym", czyli w pewnym sensie apolitycznym charakterze — aspekt polityczny tych działań pomijamy jednak świadomie. Reasumując — zdecydowanie negatywnie oceniamy skuteczność samorządowej dyplomacji, która jak każda dyplomacja nie poparta siłą, taką musiała być. Jedynymi pozytywnymi efektami tych działań o większym znaczeniu były umowy zawierane przez rady wojewódzkie i sądy skarbowe z dowódcami wojsk, umowy, które pozwalały dogodniej i bezpieczniej rozłożyć obciążenia na ogół ziemian. Większość poselstw była jednak stratą czasu i pieniędzy publicznych, 50 Władysław Rey wojewoda lubelski do Jana III. Lublin 20 VII 1681 r., rps BJ 1151, k. 23. 99 jeśli nie brać pod uwagę tak niewymiernych zysków, jak przywożona pn posłów informacja. Najświeższe plotki i wiadomości o wydarzeniach zaszłych i dopiero zajść mających były poszukiwanym urozmaiceniem zie miańskiego trybu życia, ale też cennym materiałem dla działaczy samorządóv pozbawionych praktycznie, całymi wieloletnimi okresami, informacji oficjalnej.) Nie przeceniając wartości tych informacji, które zdobyć mogli ziemscy! posłowie, ani nie zapominając o rozrywkowych aspektach tej sprawy, sadzimy,) że wiadomości te mogły mieć często dla samorządu znaczenie zasadnicz i był to jeden z nielicznych dodatnich efektów omawianej praktyki. Kończąc rozważania o sejmikowych posłach i poselstwach stwierdzeniem 0 wartości uzyskiwanej tą drogą informacji, zdajemy sobie sprawę z faktu, iż nie był to sposób jedyny. Niżej spróbujemy przedstawić inne formy! działania, za pomocą których zapewniano sobie dopływ informacji. Wiadomości, takie, by być pożytecznymi, spełniać musiały dwa warunki — prawdziwości i regularności. Zdobywane przez poselstwa i przez wymianę korespondencji z dworem czy hetmanem informacje nie miały tych zalet. Oceniając niedawno propagandę i informację w Polsce za Zygmunta III, Urszula Augustyniak, autorka książki poświęconej tej problematyce, stwierdziła niedostateczny w owych czasach poziom informacji oficjalnej, państwowej, i skonstatowała nie najlepszy stan poinformowania mas szlacheckich. Magnaci, których stać było, tak jak i wielkie miasta, na organizowanie własnej służby informacyjnej, byli w dużo lepszej sytuacji niż ziemianie 1 szlachta, nie mówiąc o chłopstwie i obywatelach małych miasteczek, dla których plotka z gościńca i targu była podstawowym źródłem wiadomości. Jednocześnie autorka odnotowała fakty świadczące o świadomej manipulacji społeczeństwem szlacheckim przez dwór i magnatów posługujących się selekcją dostępnej im informacji51. Nie przeprowadzono podobnych badań dla lat 1669-1717, ani dla okresu bliższego chronologicznie, sądzimy jednak, iż bez obawy zasadniczego błędu, można zaryzykować twierdzenie, że sytuacja w porównaniu z czasami Zygmunta III uległa zmianie, ale na gorsze. Jednocześnie jednak nie wygasło zapotrzebowanie na informację, ani to motywowane zwykłą ciekawością, ani to, które swe podłoże miało w głębszym zainteresowaniu światem i zmieniającą się rzeczywistością polityczną. Podstawową jednak pobudką skłaniającą do szukania informacji było zaangażowanie w życie publiczne i, w okresach nasilania się zagrożeń, obawa przed zaskoczeniem przez niebezpieczeństwo. Pewne stwierdzenie istnienia w badanym okresie manipulowania informacją, czy może raczej stosowania prostej dezinformacji, wymagałoby dodatkowych -s| U. Augustyniak, Informacja i propaganda w Polsce za Zygmunta III, Warszawa 1981. passim. 100 przez ch już zie- |dów palnej, emscy dzimy, dnicze i, z uwagi na to, że praktyka ta musiała być ukrywana, szczególnie trudnych badań. Nie możemy więc powiedzieć nic o natężeniu zjawiska, ani wskazać tych, którzy szczególnie chętnie wykorzystywali swe informacyjne możliwości. Można jednak bez specjalnych badań wskazać przykłady działań, które z dużą dozą prawdopodobieństwa uznać można za dezinformację dla celów politycznych. Przed 1702 r., zagrożeniem, które spędzało sen z powiek mieszkańców wschodnich ziem małopolskich, byli Tatarzy. Monopol na informację o stosunkach na południowo-wschodniej granicy mieli hetmani kor., choćby z racji utrzymywania własnej służby dyplomatycznej na tym terenie i, co się z tym nierozdzielnie wiązało, służby informacyjnej. Do obowiązków hetmana w.kor. należało ostrzeganie ziem i województw przed zagrożeniem tatarskim. Uniwersały o spodziewanym najeździe powodowały skupianie się ludności w punktach umocnionych, co jakkolwiek było obroną bierną, to jednak przed Tatarami nie oblegającymi twierdz zwykle ratowało. Pojawienie się uniwersału hetmańskiego powodowało więc ucieczkę, głównie szlachty, do miast obronnych i zmuszało ją do troski o bezpieczeństwo rodzin i majątków, odrywając w ten sposób od spraw ogólniejszych — publicznych. Wydaje się, że mamy dowody na to, iż orientujący się oczywiście doskonale w mechanizmach reakcji szlachty, hetman w.kor. Jan Sobieski posłużył się w 1669 r. straszakiem zagrożenia „ab Oriente" dla celów politycznych. Elekcja Michała Wiśniowieckiego nastąpiła 19 VI 1669 r., reakcja malkontentów była wysoce negatywna, Kazimierz Zawadzki oskarża ich nawet 0 zawiązanie od razu spisku detronizacyjnego: „malecontentis consilia ad impediendum electionis actum"52. Jednocześnie szlachta organizowała pomoc dla swego elekta, w sierpniu odbyły się sejmiki przed sejmem koronacyjnym 1 opowiedziały się wyraźnie po stronie nowego króla. W takiej atmosferze malkontent i hetman w. kor. Jan Sobieski już 28 lipca tegoż roku wydał uniwersały o zbliżającym się niebezpieczeństwie tatarskim i kozackim na skutek zawarcia ugody ukraińsko-tatarskiej. W tym duchu następnie 30 lipca napisał list do króla, potwierdzając zagrożenie. Prawie jednocześnie, w pięć dni później — 4 VIII 1669 r., donosząc z Żółkwi Aleksandrowi Lubomirskiemu o ugodzie Tatarów z Kozakami i perspektywach tureckiej protekcji nad Ukrainą, stwierdza wyraźnie: „Z Ukrainy o Kozakach i Tatarach nic takowego nie masz, co by miał aliąuod causare periculum; gdyż cokolwiek było, wszystko to się odmieniło, et solum per famam volabat vulgi..."53 Jeśli nawet w ciągu owych pięciu dni tak się odmieniły wieści z Ukrainy i nic już nie wskazywało na jakiekolwiek niebezpieczeństwo, to dziwi, że hetman publicznie nie odwołał uniwersałów i nie uspokoił w ten sposób dworu i szlachty. Różnica w ocenie zagrożenia brała się stąd, że list z 4 sierpnia był 52 K. Zawadzki, Historia arcana..., Cosmopoli (Frankfurt a.M.) 1699, lib. I, p. 49 n., egz. B J 240481. 5ł Pisma do wieku i spraw___ wyd. cyt., t. II, cz. l, s. 456-458. 101 prywatną informacją dla zaprzyjaźnionego magnata, list do króla i uniwersał miał na celu wystraszenie dworu i szlachty, skłonienie tej ostatniej do pozostania w domu, do ucieczki do miasta, do troszczenia się o bezpieczeństwo własne, a nie Michała Wiśniowieckiego. W tej i podobnych praktykach miały zapewne źródło uporczywe plotki krążące po Małopolsce w 1672 r., plotki utrzymujące, iż niebezpieczeństwo tureckie jest tylko wymysłem malkontentów — była to reakcja na nadużycie zaufania. Mając taki przykład skłonni jesteśmy uważać uniwersał datowany przez Sobieskiego w Stryju 22 I 1674 r. za próbę zniechęcenia ziemian do działalności publicznej — znany jest niechętny stosunek Sobieskiego do projektów odbycia elekcji pospolitym ruszeniem (por. rozdz. III). Celem uniwersału mogło być zatrzymanie w domu małopolskiej szlachty — konwokacja zaczęła się 15 stycznia, a elekcja 20 kwietnia — Sobieski oznajmiał, zgodnie z prawdą, 0 wyparciu wojsk koronnych pod Mikołajem Sieniawskim z Mołdawii i o niepokojach na Ukrainie, którą właśnie zajmował kniaź Grigorij Romodanowski w imieniu Rosji. Być może- wezwanie do chronienia się szlachty w fortecach wydał hetman w dobrej wierze, spodziewając się wiosną 1674 r. tatarskiego 1 tureckiego odwetu za Chocim?54 Takich wątpliwości nie nasuwa nam relacja ze Lwowa z 9 II 1697 r. Odbywały się tam właśnie rokowania z konfederacją wojskową Bogusława Baranowskiego, kiedy w trakcie obrad rozpuszczono wieści o zbliżających się do miasta zagonach tatarskich, co zdezorganizowało pracę komisji traktatowej. „Tandem zwyczajna nowina z rynku, bo pewnie nie od tych, na których na konwokatiej ad rationem likwidatiej wzięto 70 tysięcy, przybiegła na ratusz, że dwie mili za Złoczewem w tę stronę byli. Nuż się turbować dopiero, solwować sesję do jutra, porzucać rozpoczęte materyje, posyłać po konie na przedmieścia, aż w pół godziny znowu insza wieść, że ich nie masz, nie wiem co dalej będzie. To pewna, że będą albo nie będą, i na to przysiągłby pan hetman"55. Trafność aluzji nieznanego autora tej relacji do hetmana w. kor. Stanisława Jabłonowskiego, przewodniczącego obradom na lwowskim ratuszu, potwierdza też fakt, że wydał on uniwersały ostrzegające o niebezpieczeństwie tatarskim, którego nie było. Zapewne nie miał racji nowiniarz przypisując Jabłonowskiemu rozbijanie obrad dla zagarnięcia 70 tyś. złp. przeznaczonych na poczet długu wobec wojska. Powrót armii koronnej pod komendę hetmana był w ówczesnej sytuacji wart dlań o wiele więcej. Sądzimy, że próbowano w ten sposób wywrzeć presję na związkowych, przedstawiając im zagrożenie Rzeczypospolitej. Słabość systemu informacyjnego w państwie potwierdza jednak to, że plotka „z rynku" wprowadziła zamieszanie w pracę ludzi, którzy powinni być, z racji pełnionych funkcji, poinformowani najlepiej. W praktyce lat wojny północnej dezinformacja wyrażała się zapewne s* Ibidem, t. II, cz. 2, s. 1403. s* Rps Czart. 188, s. 153 TN. 102 niwersał l do po- istwo ktykach 1672 r., Jkon- przez działal- fcjektów ersału czeła awdą, nie-wski cach ego Eiła tak, jak to opisuje Jakub Rybiński w 1708 r. — szlachta sandomierska informowała o wszystkich ruchach wojsk konfederacji sandomierskiej Józefa Potockiego i jego podwładnych spod znaków Stanisława Leszczyńskiego, a podjazdom Rybińskiego udzielała umyślnie błędnych informacji: „Najgorsza szlachta, która przychylna tamtej stronie opacznemi wiadomościami straszy nasze podjazdy zmyślając mirabilia, z czego trudno tak prentko et accurate o wszystkim wiedzieć"56. Był to najniższy i w praktyce najszerszy poziom manipulacji oraz walki o dobrą i szybką informację w czasach, kiedy była ona najcenniejsza, decydowała o zdrowiu i życiu. Opis domniemanych i pewnych przypadków dowolności w posługiwaniu się informacją wyjaśnia dodatkowo genezę tych działań samorządu, które miały na celu zapewnienie ziemianom informacji, jeśli już nie bezwzględnie pewnej, to przynajmniej regularnej. Tę troskę o informację widzimy też w protestach Krakowian ślących do dowódców wojskowych posłów z wyrzutami za przejmowanie, czy tylko odpieczętowywanie prywatnej korespondencji szlacheckiej, choć szło tu przede wszystkim o tajemnicę tejże57. Świadomość potrzeby bycia dobrze poinformowanym wyraził najdobitniej Stanisław Szczuka projektując w swej Eclipsis Poloniae..., państwowy system pocztowy zobowiązany do cotygodniowego, bezpłatnego rozsyłania ziemianom drukowanych nowin w języku polskim, czyli regularnej państwowej gazety informacyjnej58. Oczywiście utopijnych naonczas projektów podkanclerzego litewskiego nawet nie próbowano realizować. Podejmowano jednak na lokalną skalę próby podobne, choć mniej ambitne. Były to wysiłki w dwu zakresach — albo ograniczano się do finansowej pomocy dla istniejących już poczt, albo samorząd ziemski organizował własną pocztę o doraźnym zwykle charakterze. Jako pierwszy w prowincji o stałą pocztę zaczął zabiegać samorząd ziemi przemyskiej w 1664 r. Przemyśl leżący między Lwowem a Krakowem, miastami mającymi swe poczty, był upośledzony informacyjnie. Zezwolenie sejmowe na założenie poczty uzyskano w 1667 r. i ustalono stałe połączenie piesze Przemyśla z Lublinem, Lwowem i Krakowem. Najęto dwunastu kursorów, wychodzili oni z miasta w piątek, a powracali w środę, opłaty uiszczano przy nadawaniu listów, poczta z siedzibą na przemyskim ratuszu zarządzana była przez wójta przemyskiego Jakuba Solari de Yerna. Nadzór nad pocztą miał sejmik, wyznaczając do tego na terminach deputackich po dwóch komisarzy. Pocztę finansował skarb ziemski kosztem 1000 złp rocznie, wypłacanych z czopowego przemyskiego. Ziemianie ruscy korzystali także z usług poczty lwowskiej, utrzymywanej pod koniec XVII w. przez rodzinę Zywertów. Samorząd to prywatne -s6 J. Rybiński do A. Sieniawskiego, Zaklików 21 IX 1708 r. i Baranów 13 X 1708 r., rps Czart. 5937, nr 35351 i 35365. -s7 Laudum deputackie, Proszowice 13 IX 1706 r., rps APK 761, L.l.c. 3, s. 44 n. 58 S. Szczuka, Zaćmienie Polski..., tł. F. Kluczycki, Kraków 1902, s. 123; poczty miejskie — P. Dąbkowski, Rys urządzeń pocztowych w dawnej Polsce, Kraków 1903. 103 ego zte pie- tdo za zgodą wspólną abrogatur". Likwidacja poczty w tym momencie świadczy raczej przeciwko naszej tezie o staraniach samorządu w kierunku zapewnienia informacji w momentach kryzysowych, jest to jednak dowód na istnienie w Sanoku pctezty przed 1707 r. Zlikwidowano ją zapewne dlatego, że funkcjonowały już na Rusi poczty: lwowska, przemyska i być może, nie mamy na to ostatecznych dowodów, jarosławska, które zapewniały obsługę informacyjną tych ziem w wystarczającym stopniu64. Kazimierz Przyboś w swej monografii sejmiku krakowskiego w czasach saskich stwierdza fakt założenia w 1707 r. przez samorząd krakowski ziemskiej poczty dla ziemian krakowskich. Dokładniejsza analiza laudum krakowskiego z 12 XII 1707 r. wskazuje na to, iż poczta ta istniała już wcześniej, a na sejmiku grudniowym przyznano tylko dotację w naturze mieszczaninowi krakowskiemu Wendlowi, zarządzającemu pocztą: „Na konserwacyją poczty postanowionej propter commodum województwa..."65 Na koniec wreszcie poczta jarosławska, uchwalono jej założenie już w 1693 r., powtórzono uchwały w latach 1696 i 1699, ale nie możemy stwierdzić z pewnością funkcjonowania tej poczty po owych uchwałach sejmikowych. Dopiero zarządzenie sądu fiskalnego przemyskiego z 7 VIII 1715 r. przynosi stwierdzenie, z którego wynika, że w tym okresie poczta jarosławska działała, a zarządzał nią rajca przemyski Mirykowicz. Wydaje się nie być przypadkiem działanie tej poczty właśnie w okresie konfederacji tarnogrodz-kiej66. Nieliczne przedstawione tu ślady zorganizowanej dbałości o zapewnienie ziemiom dopływu korespondencji, a więc regularnej informacji, są dowodem istnienia świadomości znaczenia informacji i dowodem zdolności samorządu ziemskiego do tworzenia instytucji przeznaczonych do, w tym wypadku, informacyjnej, obsługi ziemian. W niektórych wypadkach organizacją poczty zajmowali się aktywiści samorządowi bezpośrednio, bez udziału wyspecjalizowanych w tym mieszczan, przykładem Wojciech Łoś i Stanisław Siciński. Uzupełniano w ten sposób zasób informacji zdobywanych innymi nieformalnymi drogami, wspomnijmy tylko rolę Żydów w tej dziedzinie. Jest to niewątpliwie dowód istnienia w samorządzie potencjalnych możliwości twórczych o szerszym zasięgu i znaczeniu. Poselstwa i dbałość o organizowanie stałego dopływu informacji były tylko działaniami wstępnymi. Dla skuteczności działań samorządu ważna była, poza informacją i indywidualnymi staraniami, także koordynacja zabiegów "4 Ibidem, s. 427. 65 K. Przyboś, Sejmik województwa krakowskiego..., wyd. cyt.. s. 124: laudum krakowskie 12 XII 1707 r. Proszowice, rps APK 761, L.l.c. 3. s. 62. 66 Uchwały o poczcie jarosławskiej chronologicznie: AGZ. t. XXIII. s. 265, 286. 348 n., 625. 105 poza ziemią czy województwem. Mogła ona przynieść oczywiste korzyści, bo nadawała przecież akcjom samorządu większe znaczenie. Poczucie wspólnoty interesów w granicach Rzeczypospolitej i prowincji oraz świadomość, ze akcje zbiorowe są skuteczniejsze, przyniosły praktykę utrzymywania przez samorządy stałych ze sobą kontaktów w ramach prowincji i, wskutek osłabienia więzi szerszych, rzadziej na poziomie Korony. Więzi te, podtrzymywane przez korespondencje między sejmikami i wymian? poselstw, nie zajmowały szlacheckiej publicystyki XVII/XVIII w., uważano je widać za rzecz naturalną, oczywisty składnik rzeczywistości. Nie interesowali się też nimi historycy. Postaram się więc pokrótce przedstawić to co dla pracy samorządu wydaje się być najważniejsze. Konieczność utrzymywania porozumień i przekazywania sobie informacji uzasadniano zwykle przy formułowaniu instrukcji dla posłów dla sąsiednich sejmików. Były to raczej banalne stwierdzenia: „Że zaś najbardziej salus publica zawisła in unione civium", czy „A ponieważ concordia res parva crescunt, discordiae etiam maximae dilabuntur..." etc. etc.67 Już z tych krótkich cytatów widać, że eksponowano, jako uzasadnienie porozumień i kontaktów, utopijną przecież ideę zgody powszechnej. Głębszych myśli niż ten podstawowy dla.szlacheckiej ideologii element nie szukano lub nie przedstawiano. „Zgoda buduje, niezgoda rujnuje", taki zwykle banał starczyć musiał na uzasadnienie działań, za którymi kryło się zwykle więcej niż tylko wypracowywanie consensu. Wydaje się, że stałe kontakty między sejmikami zastępowały po prostu zamierający sejmik generalny, świadczy o tym powstanie pewnych stałych schematów „połączeń" między samorządami i duże nasilenie kontaktów, szczególnie w okresach kryzysowych. Już w cytowanym wyżej laudum lubelskim z 1696 r. znajdujemy informację o zobowiązaniu województw krakowskiego i sandomierskiego do wzajemnych kontaktów. Uchwała ta włącza do tego „animorum et consiliorum nexum" także województwo lubelskie, do którego wydelegowano przedstawiciela — starościca stężyckiego Antoniego Gozdzkiego z zaproszeniem na zjazd korczyński68. To włączenie Lublinian do związku zawartego przez dwa górne województwa, włączenie uchwałą opatowską, prowadzi nas do problemu hierarchii stosunków między województwami i hierarchii samorządów. Piszący w latach dwudziestych XVIII w. Otwinowski, przy okazji charakteryzowania sytuacji na Litwie, rzuca ciekawą uwagę: „Oszmiański powiat... na ten powiat cała Litwa zawsze się zapatruje, jako Mała Polska na województwo sandomierskie..."69 Jest dla niego oczywista pozycja woje- 67 Laudum opatowskie 12 XI 1696 r., rps BPANKr. 8338. ks. 836 TP i J. Dębiński, Różne mowy publiczne— Częstochowa 1727. s. 160 n., egz. BN W l, 4195. «« Laudum opatowskie 12 XI 1696 r., rps BPANKr. 8338. k. 836 TP. ń9 Otwinowski, op. cit., s. 254. aość, i przez osłaniane no je owali dla wództwa sandomierskiego, nie pierwszego przecież w hierarchii oficjalnej. Poruszaliśmy już problem aktywności samorządu sandomierskiego wiążąc go z intelektualnymi tradycjami średniej szlachty o kalwińskim często rodowodzie wyznaniowym. Samorząd tego województwa, będąc centrum, w którym rodziły się różne inicjatywy, szczególnie dobre stosunki miał z województwem krakowskim i z tradycyjnie związanym z Sandomierszczyzną województwem lubelskim. Związki sandomiersko-krakowskie były tak zażyłe, że wykraczały poza zwyczajną, choć też interesującą, solidarność sejmików wobec zewnętrznego zagrożenia. Przykładem tej solidarności jest protest krakowskiej elity samorządowej przeciwko gwałtom, których dopuścił się na sejmiku opatowskim Adam Śmigielski na czele oddziałów wiernych Augustowi Mocnemu. Trudno ustalić, ile w tym manifeście solidarności stronniczej, a ile obywatelskiej, sformułowania świadczą jednak o obecności i tego drugiego składnika70. W 1711 r. sejmik gospodarski w Proszowicach posłał do Opatowa posłów z prośbą o zajęcie się przez deputatów sandomierskich sprawami trybunalskimi obywateli krakowskich, wobec zerwania sejmiku deputackiego w Proszowicach. I znów nie wiemy, ile w tym solidarności, a ile interesu osobistego bezpośrednio zainteresowanych, m. in. wojewody krakowskiego Janusza Wiśniowieckiego71. Wobec intensywności kontaktów między oboma górnymi województwami, tym jaskrawiej widać słabość takich więzi między samorządami ruskimi a resztą Małopolski. Ziemie te tworzyły niejako osobny kompleks, łącznikiem było tu najczęściej województwo lubelskie. Razem z ziemiami ruskimi nie rościło sobie ono pretensji do przewodzenia w prowincji. Najmniej liczyły się w tej hierarchii sejmiki chełmski i halicki — właśnie w laudach i instrukcjach halickich znajdujemy najwięcej uchwał odnoszących decyzję Haliczan do stanowiska „województw górnych", jak w 1703 r., kiedy 31 maja postanowiono nawet w sprawach bezpieczeństwa zdać się na ich wolę72. Zdarzało się też, że podobną świadomość niższości okazywał sejmik wisznieński, jak 7 X 1715 r., kiedy odwołując się do woli i działań województw górnych małopolskich, zakomunikowanych przez poselstwa podjął decyzję w myśl tamtych postanowień73. Porozumienia między wojewódzkie miały dwojaki charakter: związanie ze szczególnie ważnymi inicjatywami i normalne stosunki o roboczym znaczeniu. Najbardziej spektakularnym przykładem pierwszej praktyki było wysłanie poselstw przez zawiązujących konfederację sandomierską ziemian w 1704 r., 70 Protestacyja.... Proszowice 26 VI 1705 r., rps Oss. 233, k. 292-296, podpisali szefowie krakowskich stanisławczyków: Franciszek Lanckoroński podkomorzy. Spytek Jordan cześnik krakowski. Antoni Dembiński łowczy krakowski, Albrycht Dembiński chorąży zatorski, Balcer Bełchacki starosta lipnicki. Mikołaj Łodziński burgrabia krakowski, Stanisław Łetowski sędzia grodzki biecki i inni. 7' Laudum proszowickie 15 IX 1711 r., rps APK 761, L.l.c. 3, s. 210. 7^ AGZ, t. XXV. s. 64, p. 4. ™ Ibidem, t. XXII, s. 629. 107 do wszystkich zachodnich ziem małopolskich. Posłowie pojechali do: Pros wic, Wiszni, Lublina, Bełza, Łucka, Chełma i Halicza74. Tak szeroki zaś równoczesnych poselstw wiąże się z nadziejami, które łączono z nową koń deracją. Mniejszy zasięg, choć też była to sytuacja wyjątkowa, miały pro nawiązania porozumień z sejmikami opanowanymi przez stanisławczyk( w 1708 r. Na sejmiku opatowskim z uniwersału Stanisława Denhofl marszałka konfederacji sandomierskiej, uchwalono laudum protestujące przeci praktykom konkurencji politycznej, i z ostrzeżeniem przeciw popierani Leszczyńskiego posłano deputatów do sąsiednich województw. Do Proszow: pojechali Michał Zieliriski i Jerzy Marchocki, do Lublina Aleksander BorowsJ podstoli latyczowski i Stefan Rozwadowski, do Bełza Krzysztof Dunin miecznik podolski, i Dominik Bystrzonowski75. Kontrola, jaką osobiści prowadził Adam Sieniawski nad politycznymi akcjami samorządu ruskiego sprawiła, że nie było potrzeby słać tam posłów. W przeciwieństwie do spraw związanych z bardzo istotnymi projektami i wydarzeniami, kontakty robocze wyglądały inaczej. Były to wymiany korespondencji i poselstw miedzy poszczególnymi małopolskimi sejmikami. Najwięcej związków z obustronnej inicjatywy istniało miedzy Opatowem a Proszowicami. W XVII w., kiedy porozumienia te nabrały największego znaczenia i intensywności, rozpoczęły się od ogłoszenia pospolitego ruszenia przez Augusta II w 1702 r. Z sejmiku proszowickiego wyruszyli do Opatowa Mścisław Ożarowski, stolnik i Adam Oraczowski, wojski krakowski76. Przestawał być ważny inicjator, jedno poselstwo wywołuje w odpowiedzi drugie i powstaje łańcuch wizyt i rewizyt, które nie są już uroczystą wymianą oficjalnych oświadczeń, lecz roboczą wymianą informacji i doświadczeń77. Oczywiście większość tych więzi musiała być korespondencyjna, ale listy te, niestety, nie zachowały się. Mamy o nich nieliczne tylko wzmianki wtedy, gdy sejmik zleca swemu marszałkowi odpowiedzenie na oficjalny list sąsiadów78. Wspominaliśmy już o specjalnych stosunkach łączących Opatów i Lublin, województwo sandomierskie, poza roboczym związkiem z Proszowicami, wpodobnym pozostawało z samorządem lubelskim. Poza specjalnymi okazjami, poselstwa z Opatowa jeżdżą tylko do Proszowic i do Lublina. Typowa wydaje się sytuacja z czerwca 1705 r., z okresu starań stanisławczyków o przejecie władzy w prowincji. Ich inicjatywę z Proszowic przekazują posłowie do Opatowa, tam akceptuje się ją i informacje przesyła dalej na sejmik lubelski, dziękując jednocześnie Krakowianom. W poselstwie do Lublina 74 Laudum opatowskie 29 J 1704 r., rps BPANKr. 8339. k. 104 TP; wisznieńskie 5 U 1714 r.. AGZ, t. XXII, s. 563 i rps Czart. 467. k. 67 - J. Mniszech do J. Szembeka. Dukla 23 H 17!4 r. ^ Laudum opatowskie 31 V 1708 r., rps BPANKr. 8338/11. k. 205-208 TP. 7ń Laudum proszowickie 8 VI J702 r., rps APK 761. L.l.c. 3. s. 1. 77 Laudum proszowickie 14 II 1704 r., ibidem, s. 30. 7X Np. laudum proszowickie 16 X 1714 r., ibidem, s. 299. 108 pojechali Benedykt Mikułowicz i Antoni Bełdowski, tworząc w ten sposób łańcuch porozumienia: Proszowice — Opatów — Lublin79. Innym, charakterystycznym przykładem tego specjalnego traktowania Lublinian było laudum koprzywnickie województwa sandomierskiego z 16 VI 1708 r., kiedy kontynuując próby przyciągnięcia Małopolan do Leszczyńskiego, tylko do Lublina, Proszowic i Zatora wydelegowano posłów: do Proszowic Stanisława Borka, kasztelanica radomskiego i Piotra Przecławskiego, vicesgerenta grodzkiego nowomiejskiego, do Zatora Beniamina Borowskiego. skarbnika sandomierskiego, do Lublina Mikołaja Sułkowskiego, łowczego różańskiego i Antoniego Bełdowskiego. Ważne jest tu to, że inne małopolskie ziemie i województwa musiały zadowolić się listami podpisanymi przez marszałka zjazdu koprzyw-nickiego 8(). Samorząd lubelski spełniał rolę łącznika między województwami zachodnimi a ziemiami ruskimi Małopolski. Utrzymując naturalne kontakty z województwami leżącymi na wschodzie i południu, przekazywał im informacje i plany powstające w Opatowie czy Proszowicach. Wspomniano wyżej o poselstwie Sandomierzan do Lublinian z 12 XI 1696 r.81, wtedy to sejmik lubelski wysłał w odpowiedzi na nie posłów do Opatowa i do Bełza, przedłużając w ten sposób łańcuch porozumień o jeszcze jedno ogniwo82. Poza sejmikiem bełskim obsyłają też swymi delegatami samorządy ruski, wołyński i chełmski83, sejmiki te utrzymywały z kolei stałe kontakty z sejmikiem wisznieńskim i tak funkcjonował łańcuch łączący wszystkie małopolskie samorządy84. Nie było to oczywiście zamknięte koło, województwa kontaktowały się i współpracowały z samorządami ziem leżących dalej, np. ruskie samorządy z Ukrainą. Typowe były stosunki sejmiku halickiego, który będąc uzależniony, przynajmniej teoretycznie, od sejmiku wisznieńskiego, otrzymywał informacje od posłów województwa bełskiego i podolskiego85. Jest charakterystyczne, choć nie można na to przeprowadzić dowodu statystycznego, że dużo rzadsze były kontakty wychodzące poza granice jednej prowincji, w tym wypadku Małopolski. Poselstwa i listy do województw wielkopolskich wysyłano, ale praktykowano to rzadko i odbywało się to na wyższych szczeblach, zwykle między samorządami lub reprezentacjami prowincji. 7y Laudum opatowskie 10 VI 1705 r., rps BPANKr. 8339. k. 118-125 TP. xo Laudum koprzywnickie 16 IV 1708 r., rps BPANKr. 8338/IL k. 195-198 TP; Instrukcja posłom do Lublina, Koprzywnica 16 IV 1708 r. rps AGAD AR II, t. 15, nr 2150. •S1 Por. przyp. 68. 82 Instrukcja lubelska na sejmik bełski 24 XI 1696 r., rps AGAD AR II, ks. 35. k. 427. ** Posłowie lubelscy do Chełma 8 VI 1702 r., rps BPANKr. 8333, k. 83 TP. do Wiszni i Łucka. Lublin 11 VI 1714 r., rps BPANKr. 8326. k. 105 n. 84 Kontakty samorządu ruskiego z Lublinem i Bełzem, np. Wisznia l XII 1702 r., AGZ, t. XXII, s. 386. *-s Laudum halickie 2 XII 1715 r., AGZ. t. XXV, s. 225. 109 Kończąc próbę rekonstrukcji systemu porozumień miedzy samorz; małopolskimi należy podkreślić, że nie był to system sztywny i sform wany. Wymiana informacji nawiązywana była w różnych układach w \ ności od różnorodnych czynników ekonomicznej, politycznej i zapewne p nalnej natury. Za zjawisko stałe i sztywne uważamy tylko mocne zw krakowsko-sandomierskie i pewną słabość bezpośrednich kontaktów mi tymi województwami a samorządem ruskim. Porozumienia miedzywojew kie, bardziej czy mniej stałe, nie były specjalnością Małopolski, byk praktyka zapewne typowa dla całej Rzeczypospolitej i nie znamy jej genezy, ilustracji przykład z odległego od Małopolski Wielkiego Księstwa Litewskie sejmik miński radząc l II 1698 r. nad pospolitym ruszeniem przeciv Sapiehom, miedzy innymi poselstwami wyznaczył legacje „do wojewód; białoruskich"86. Sądzimy, że bliższe badanie laudów litewskich pozwoliłc ustalić schemat powiązań miedzy litewskimi samorządami, pokrywający s tak jak w Małopolsce, z wieżami politycznymi i ekonomicznymi. Kontakty miedzy samorządami różnych prowincji były rzadsze i mia raczej kurtuazyjny charakter. Częściej też chyba wymieniano listy niż poselstw będące dowodem bliższej konfidencji. Znamy przykłady kontaktów mied; sejmikami małopolskimi — opatowskim i proszowickim, a najważniejszyi w Wielkopolsce, niewątpliwie reprezentującym tę prowincje, sejmikiem średi kim. Jan Leszczyński kanclerz w. kor., pisząc do Aleksandra Lubomirskiego wojewody krakowskiego z Warszawy l V 1669 r., konieczność porozumienia miedzy prowincjami uważał za sprawę oczywistą i prosił wojewodę o spowodowanie legacji Krakowian na popis wielkopolski. List ujawnia też wpływy i interesy magnackie, które za takimi porozumieniami często stały87. Podobnie przekonany o konieczności porozumiewania się i konsultacji był Stanisław Leszczyński, starosta odolanowski, późniejszy wojewoda poznański i król, podpisując list do województw małopolskich: „Toć za rzecz słuszną baczymy aby jedno drugiemu per communicationem consiliorum suffraguiretur..." List przedstawiał główne punkty stanowiska Wielkopolan po zerwaniu konwokacji i doczekał się grzecznej odpowiedzi sejmiku sandomierskiego z 25 II 1697 r.88 Podobna wymiana listówzprezentacją oficjalnych stanowisk miedzy Wielkopolską a Małopolską nastąpiła na początku 1704 r. Piotr Bronisz w imieniu konfederacji wielkopolskiej zapraszał Małopolan do jedności i otrzymał odpowiedź, która zjednoczenia, mimo różnicy stanowisk w sprawie detronizacji Augusta II, nie wykluczała89. Dalszy rozwój wypadków porozumienie takie wykluczył, choć na sejmiku proszowickim 14 II 1704 r. obecne było X6 K. Zawisza, Pamiętniki... wojewody mińskiego (1666-172.1)___ wyd. J. Bartoszewicz, Warszawa J861, s. 55. X7 Pisma do wieku i spraw..., wyd. cyt.. t. U, cz. l, s. 452. m Kopia listu z sejmiku średzkiego, b.d., rps BN II. 6647. s. 102 n.; zlecenie odpowiedzi laudum opatowskie 25 II 1697 r., rps BPANKr. 8338. k. 840 TP. X9 Kopia listu P. Bronisza. b.d. i odpowiedź woj. sandomierskiego b.d., rps Oss. 274/111, s. 58 n. 110 poselstwo z Warszawy, przedstawiające warunki rokowań ze Szwedami. Poselstwa wysłuchano, ale do zbliżenia nie doszło90. Nie znajdujemy śladów kontaktów między samorządami małopolskimi a sejmikami litewskimi, trudno za takowe uznać rozesłanie przez sejmik lubelski na inne sejmiki małopolskie listu od wojewody wileńskiego Kazimierza Jana Sapiehy, w którym ten „zdradzał" szlachcie tajemnice zamachów szykowanych na wolną elekcję w 1696 r. 91 Tego typu inspiracje, wprowadzające w działania samorządu element rozgrywki między magnackimi koteriami, podważały ich samodzielność i wiarygodność, trudno dziś ustalić granicę między autentyczną samorządową aktywnością a działaniami w interesie miejscowych „wielkich ludzi". Oceniając wartość porozumień międzywojewódzkich, nie można o istnieniu tych poza-samorządowych inspiracji zapominać. Jerzy Lubomirski, oboźny kor., pacyfikując nastroje na sejmiku krakowskim w 1708 r. donosił Sieniawskiemu, że nie można było uniknąć wysłania posłów do Sandomierzan gromadzących się pod Nowym Miastem Korczynem, ale w porozumieniu z kasztelanem sądeckim Franciszkiem Dembińskim udało się wybrać takich: „którzy tam bardziej ich radom przeszkodzą niż pomogą". W następnych raportach powiadamiał Lubomirski hetmana w. kor. o zupełnej dyspozycyjności posłów krakowskich. Cztery lata później Franciszek Tarło, staroście pilzneński, dał się wybrać posłem w Opatowie, by — jak donosił Sieniawskiemu — nie pozwolić na obiór osoby, której nie można by kontrolować w jej misji do województwa lubelskiego92. Sądzić należy, że podobne fakty były naturalną konsekwencją wpływu, nieuniknionego zapewne, polityki na działalność samorządów. Mimo tych ingerencji, porozumienia między wojewódzkie były skuteczną formą oddziaływania na władzę centralną i przeciwstawiania się zagrożeniom. Poważnie powiększały one znaczenie i potencjał samorządów, które działając pojedynczo często były lekceważone. Jednocześnie stosunki te ośmielały ziemian zachęcanych przez opinie sąsiadów i skłaniały do skuteczniejszego oporu działaniom różnych wpływowych centrów politycznych, nie zawsze mających na uwadze interes prowincjonalnej szlachty. Opór przeciwko formowaniu wypraw wojewódzkich, uchwalonych na walnej radzie warszawskiej, przed wycofaniem z Rzeczypospolitej wojsk obcych, podsyciło na sejmiku wisznieńskim we wrześniu 1710 r. poselstwo od sąsiedniego województwa bełskiego. Relacjonuje to z wyraźnym żalem klient Adama Sieniawskiego. Również Bełżanie podniecili opór Sandomierzan we wrześniu 1714 r., i z trudem udało się Stanisławowi Denhoffowi utrzymać ziemian w posłuszeństwie i nie dopuścić do „wsiadania na koń", do czego wzywało w Laudum proszowickie 14 II 1704 r., rps APK 761, L.l.c. 3, s. 30. yi Instrukcja lubelska b.d., 1696, kopia, rps AGAD APP 55, t. I, s. 45. 92 J. Lubomirski do A. Sieniawskiego b.m., 23 V 1708 r. rps Czart. 5874 - nr 22276 i n.; F. Tarło do A. Sieniawskiego, Opatów 15 VI 1712 r., rps Czart. 5966, nr 43392. 111 poselstwo bełskie, inspirowane prawdopodobnie przez Adama Sieniaw go93. Mniej ważna jest tu hetmańska intryga, symptomatyczne, że poseł było o krok od sukcesu. Jm te kontakty były ściślejsze, tym skutecznii było działanie stron w nie zaangażowanych. Porozumienia miedzywojewódzkie, ich zasięg i natężenie uważamy za c i znaczący sukces w tworzeniu nowych form działania samorządów ziemsk sukces, który prowadził do swego rodzaju wtórnej centralizacji decyzji, poziomie prowincji. Powodzenie to pozwalało myśleć o tworzeniu jednolit frontu prowincjonalnego, przełamującego separatyzmy mniejszych terytor; w okresach kryzysów. Realizowano to tworząc konfederacje, które po osiągi ciu zasięgu prowincjonalnego dążyły często do uzyskania ogólnokrajowi uznania. y' W. Łoś podstoli i sędzia grodzki lwowski do A. Sieniawskiego, Wisznia 18 IX 1710 rps Czart. 5879, nr 23193; S. DenhofT do J. Szembeka. Czek arze wice 18 IX 1714 r., rps Cz* 470, nr 48, k. 237-240. -- Juz 22 i 23 kwietnia castingi miedzynarodowego Konkursu modelek Elite Model Look. Wiecej informacji na stronie http://www.gazeta.pl/elitemodellook vskie-elstwo niejsze i duży skich, ji, na Witego toriów ?gnie-)wego [1710 r., i Czart. ROZDZIAŁ V Konfederacje formą działania samorządu terytorialnego Literatura omawiająca konfederacje szlacheckie od XVI do XVIII w. uboga jest w teoretyczne rozważania nad tym ważnym zjawiskiem. Lepiej znane są okoliczności polityczne powstania związków. Dla 2 połowy XVII w. i początku XVIII w. opracowano monografie konfederacji generalnych: gołąbskiej i tar-nogrodzkiej l. Pokaźna jest liczba przyczynków poświęconych obu wielkim związkom. Trzeci z tego okresu, rokosz związany 26 VIII 1697 r. w Warszawie w obronie praw księcia Franciszka Ludwika de Bourbon Conti do tronu polskiego, nie doczekał się osobnego omówienia, jeśli nie liczyć popularnonaukowej pracy M. Komaszyńskiego i artykułu J. Wojtasika, który skupił się na przedstawieniu walki politycznej na najwyższych szczeblach władzy. Natomiast opracowanie A. Walewskiego jest już zdecydowanie przestarzałe. Podobnie wygląda stan badań nad konferencjami z okresu wojny północnej — warszawską i sandomierską2. Zupełny brak prac omawiających konfederacje szczebla wojewódzkiego i niższego — ziemskiego. Najdokuczliwszy jest jednak chaos terminologiczny i brak ustalonej w literaturze historycznej definicji zjawiska, tak ważnego i tak często omawianego w aspektach politycznych. Jako pierwszy głębiej zajął się konfederacjami A. Rembowski. Badając problem na szerokim tle porównawczym, pozostawił studium będące do dziś jedynym tak obszernym drukowanym opracowaniem3. Część pierwsza książki 1 K. Wyrwicz, Konfederacja goląbska..., Poznań 1853; A. Przyboś, Konfederacja gotąbska, Tarnopol 1936; A. Prochaska, Konfederacja tarnogrodzka, „Przewodnik Nauk i Liter." t. 43, R. 45, Lwów 1917. 2 Do dziś podstawowym źródłem informacji pozostały prace K. Jarochowskiego, przede wszystkim Dzieje panowania Augusta II, cz. I, Poznań 1956, cz. II, Poznań 1874, cz. III, „Rocznik Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk", t. 17, 1890, z. l, s. 1-150; J. Wojtasik, Walka Augusta II z obozem kontystowsko-prymasowskim w pierwszym raku panowania (1697-1698), PH, 1968, z. 1; M. Komaszyński, Księcia Contiego niefortunna wyprawa po koronę Sobieskiego, Warszawa 1971; A. Walewski, Dzieje bezkrólewia po zgonie Jana III. Kraków 1874. 3 A. Rembowski, Konfederacja i rokosz w dawnem państwowem prawie polskiem. Studium porównawcze, Warszawa 1893. 8 — Samorząd szlachecki.. 113 poświecona jest ogólnemu omówieniu rozwoju tej instytucji w Europie, druga próbuje uporządkować i wyjaśnić zagadnienie dla Polski i Rzeczyp litej. Genezę konfederacji europejskich Rembowski widzi w zapewnieniu bez czeństwa publicznego w niespokojnych wiekach średnich, a następnie w ry\i zacji absolutyzmu z ustrojem stanowym, broniącym się m. in. za por konfederacji różnego rodzaju. Podobnie widzi rozwój zjawiska w Pols od konfederacji dla zapewnienia bezpieczeństwa w handlu, po wielkie w obronie swobód stanu szlacheckiego zagrożonego absolutyzmem Zyg ta III, czy Augusta II. Rembowski zdaje sobie jednak sprawę z uproszcz zwracając uwagę na wyjątkowość konfederacji tyszowieckiej, skierowanej pr ciw zagrożeniu obcemu, a nie przeciw Janowi Kazimierzowi. Koncepcjom Rembowskiego daleko do wyczerpania pytań, czy wyjaśi nią zjawiska szczególnie polskich konfederacji. Podobną drogą poszedł W. nopczyński prezentując na posiedzeniu PAU w 1951 r. konspekt projekt] wanej pracy pod mylącym a charakterystycznym dla epoki tytułem Konj( deracje a walka klas4. Opierając rozważania na dokładnej analizie konfe racji polskich Konopczyński planował badania porównawcze — materiał nich czerpiąc z Europy południowej i zachodniej. Wydaje się, że był on zwolennikiem poglądu widzącego w konfederacja formy oporu stanów przed dominacją jednego z nich. We wstępnej klasy kacji uwzględnił różnorodność przyczyn związków i nie próbował tworzyć konfederacji polskich zbyt sztywnych podziałów. Zupełnie ogólnikowy charakter mają wcześniejsze koncepcje A. Pawińskieg poświęcone w większości konfederacjom w bezkrólewiu5. Interesujące uwagi ogłosił J. A. Gierowski na marginesie pracy H. Olszev skiego o sejmie Rzeczypospolitej. Omawiając walki wewnątrzpolityczne w XVI i XVIII w. postawił tezę, iż była to rywalizacja o suwerenność w państwie między obozem dworskim a zachowawczą masą szlachecką. Przyznaje on konfederacjom, szczególnie tym o antymagnackim charakterze, rolę organi-l zacji i obrony dążeń oraz interesów średniej slachtyft. Podobne stanowisko zajął A. Lityński omawiając suwerenność wewnętrzną] w Rzeczypospolitej, oraz w pracy o stosunku polskiego prawa karnego do konfederacji i rokoszu, a także A. Abramski w książce poświęconej sądownictwu konfederackiemu7. 4 W. Konopczyński. Konfederacje a walka klas. Sprawozdanie z czynności i posiedzeń PAU 1951. t. 52, s. 317-320, Kraków 1952. 5 A. Pawiński. Rządy sejmikowe w Polsce 1572-1795 na Ile stosunków województw kujawskich, oprać, i wstęp H. Olszewski, Warszawa 1978. s. 88-111. 6 J. A. Gierowski (Recenzja); H., Olszewski Sejm Rzeczypospolitej epoki oligarchii magnackiej. Prawo —praktyka—teoria—programy. LJAM, Poznań 1966. SH. R. X. 1967. 7. \ 1. s. 173-178. 7 A. Lityński. W kwestii suwerenności wewnętrzne/ Rzeczypospolite/ w epoce oligarchii. „Prace Prawnicze" US. II. Katowice 1971: tenże. Konfederacja i rokosz w polskim prawie 114 Także J. A. Gierowski poświecił artykuł sprawie kształtowania szlacheckich postaw politycznych w konfederacjach, nawiązując do przedstawionych już poglądów na role szlachty średniej i magnaterii8. Generalnie literatura koncentruje się na konfederacjach w bezkrólewiu, a omawiając związki ,.vivente rege" skupia swa uwagę na działaniach gene-ralności oraz na okolicznościach politycznych. A. Lityński w artykule Konfederacja a rokos~ M polskim prawic karnym XVI XVIII w., również ustala zakres władzy konfederacji generalnej, stojącej ponad królem i sejmem, opierającej się na prawie konfederackim. Pomija autor zupełnie związki niższego stopnia, nie roszczące sobie pretensji do przewagi nad centralnymi organami władzy państwowej. Prawo konfederackie było prawem zwyczajowym i w badanym okresie dopiero się formowało, a interesujące ustalenia A. Lityńskiego opierają się głównie na źródłach z końca XVIII w., a więc z czasów, gdy konfederacje nabierały innego niż pierwotnie kształtu i znaczenia. Mimo to znajdujemy tu ważne ustalenia: konfederacje ..to środek nadzwyczajny ku oddaleniu złego, forma organizacyjna zapewnienia bezpieczeństwa polegająca na zobowiązaniu politycznym ... którego jedynym formalnym „vinculum" łączącym była pr/y^ięga^. Wydaje się. że powyższe konstatacje dotyczą nie tylko konfederacji generalnych, ale też partykularnych. Kończąc omawianie literatury należy wspomnieć o pracach poświęconych średniowiecznym konfederacjom polskim, przydatnym w badaniach genezy związków i ich zwyczajowej podstawy prawnej. Dostarczają one argumentów na rzecz tezy, że u źródeł konfederacji leżała zwykle potrzeba obrony bezpieczeństwa '". Równie ubogo, jak literatura historyczna, przedstawia się dorobek XVII/ XVIII-wiecznej myśli politycznej i prawnej poświęconej konfederacjom. Pominąwszy obszerną polemikę wokół konfederacji warszawskiej, pozostaje kilka wypowiedzi i to pochodzących z XVIII w. Milczał A. M. hredro uważany za ideologa konfederacji gołąbskiej. Nie pozostawili po sobie teoretycznych rozważań tarnogrodzianie, ani wcześniej nieco konfederaci warszawscy i sandomierscy. Dopiero kryzys polityczny lat 1733-1736 wywołał zainteresowanie teoretyków i skłonił Gottfrieda Lengnicha do opracowania tego problemu. karnym. XVI XVIII w.. Prace Naukowe UŚ, nr 200, Katowice 1977: A. Ahramski. Sądownictwo pode-as konfederacji w Polsce (1672-1793). Katowice 19X6, Prace Naukowe UŚ. nr 824. .1. A. Gierowski. Konfederacje a postawa polityczna szlachty, (w:) Dzieje kultury politycznej w Polsce. Warszawa 1977, s. 87 101. (| A. Lityński. Konfederacja i rokosz__ wyd. cyt.. s. 149. 10 B. Ulanowski. Konfederacie polskie XIV i Xl w. Wiadomość tymczasowa, Rozprawy PAU, t. XXIV, Kraków 1889, s. IV VIII; J. Szujski. Macko Borkowicz wojewoda poznański i pierwsza konfederat ja rycerska r. 1352. (w:) Opowiadania i roztrząsania historyczne. Warszawa 1882. s. 33-51: A Prochaska. Konfederacja lwowska 1464 r.. KH. R. VI. 1892. z. I. s. 728 80; Konfederacji korczyńskiej 1438 r. dotyczą uwagi A. Pawińskiego. op. cit.. s. 94-95 i J. Bardacha. Historia państwa i prawa Polski, t. I, Warszawa 1964. s. 451-452. 115 Uczynił to w pisemku De polonorum confoederationihus..., dedykowanemij biskupowi płockiemu Andrzejowi Stanisławowi Załuskiemu"'!. Lengnich jako równorzędne omawia trzy rodzaje konfederacji: w królewiu, vivente rege i konfederacje wojskowe. Uznaje je za nadzwyczajr sposób obradowania i ta funkcja konfederacji — zastępowania sejmu — wyjj dawała się mu najważniejsza. Publikując ok. 10 lat później Jus publicw Regni Poloniae zmienił nieco swe oceny, największą uwagę przywiązując dfl konfederacji w bezkrólewiu i za życia króla12. Streścimy po krotce wywody] Gdańszczanina dotyczące drugiego rodzaju konfederacji. Przyczyną jest zawsze] niebezpieczeństwo króla i Rzeczypospolitej, obywatele łączą się dla ich obrony.! Autor stwierdza wyraźnie, że konfederacje nie opierają się na żadnym prawie.] Początek związkowi dają zwykle poszczególne województwa, często wymagając od innych akceptacji i przyłączenia się pod groźbą uznania za wrogów] Ojczyzny. Pierwszą czynnością jest obranie marszałka — przewodniczącego1 obrad, tworzącego wraz z asesorami władzę wykonawczą. Marszałkiem nie! mógł zostać senator. Uchwały stanów skonfederowanych nie były wpisywane między konstytucje sejmowe. Konfederacja trwała tak długo aż wypełniła cel, dla którego powstała, mogła też wcześniej rozwiązać się sama. Organem ustawodawczym była walna rada. Lengnich nie uznawał za konfederacje związków skierowanych przeciw królowi; warszawskiej z 1704 r. i dzikowskiej z 1734 r. Stwierdza też, że nigdy w Rzeczypospolitej nie było rokoszu, według określenia prawnego, a związki Lubomirskiego i wcześniejszy sandomierski uważał na przykłady pospolitego bezprawia. Gdańskiego historyka interesowały tylko te konfederacje, które uznawał za legalne, o wymierzonych przeciwko królowi tylko wspomina, a uznać nie chce rokoszu sandomierskiego, mimo że odbył się przed ostatecznym sformułowaniem prawa de non praestanda oboedientia. Nie interesują go zupełnie związki lokalne o mniejszym politycznym znaczeniu. Podobnie jest w innej systematyce, omówionej przez W. Konopczyńskiego wypowiedzi Jacka Ogrodzkiego regenta kancelarii kor. z czasów Augusta III13. Ogrodzki uznaje istnienie czterech rodzajów konfederacji: l) przede lekcyjne i poelekcyjne dla poparcia obioru, 2) nadzwyczajne w obronie rządu lub prawa, 3) rokosze, w tym wojna kokoszą i rokosz sandomierski, 4) związki wojskowe. Przywilej legalności autor przyznaje tylko rodzajowi pierwszemu, drugi — uznany przez Lengnicha — budzi jego wątpliwości. Można uznać, że zaważyły aktualne zaangażowania polityczne Ogrodzkiego opiniującego projekt konfederacji Antoniego Potockiego. Inne związki nazywa po prostu rokoszami, nie wprowadzając rozróżnień między rokoszem a nielegalną konfederacją. 11 G. Lengnich. De polonorum confoederationihus__ cd. sec. Lipsiae 1735, korzystano z egz. BN XVIII, 3. 4259. 12 G. Lengnich, Prawo pospolite Królestwa Polskiego, wyd. A. Z. Helcel. Kraków 1836, t. II, rozdział III, § 21, rozdział V, s. 381-386. '-' W. Konopczyński, O jedność w Królestwie, PH, t. 21, 1917/18, s. 239. 116 lii skiego l7, poświęcone bezkrytycznej apologii konfederacji gołąbskiej, ksią człowieka skądinąd widzącego krytycznie i dającego (emu wyrazIx. Jedr z nielicznych odnoszącym się do idei konfederacji szlacheckiej negatywnie autor Refleksji jednego senatora koronnego... w To napisane dla popai interesów sapieżyńskich pisemko ulotne ze względów politycznych niecht; jest szlachcie i jej związkom. Reasumując, konfederacja to forma walki o bezpieczeństwo społeczeńsi i państwa szlacheckiego. Forma najwyższa, ostateczna, stojąca ponad król i tylko teoretycznie podporządkowana prawu, które wtedy dopiero rod; się z praktyki politycznej. Były to nie tylko związki o zasięgu ogól państwowym, ale też mniejszym, jak na przykład znane Lengnicho konfederacje wojewódzkie. Zagadnieniem kluczowym dla zrozumienia przyczyn i warunków w jak powstawały związki było nie prawo o konfederacjach, gdyż takie nie istnic ale prawo obowiązujące, a jednocześnie ograniczające możliwości działa szlacheckiego samorządu. Dotyczy to tylko konfederacji vivente rege, zwią w bezkrólewiu uznajemy za problem odrębny, posiadający swe reguła prawne. ł'r:epi.sv ir\~konawcze sformułowane po rokoszu sandomierskim, uc; niły konstytucję de non praestanda oboedienta martwa. Szukać należało nych dróg w wypadku uznanej konieczności przejęcia królewskiej suwere ności. Zgodnie z ustaleniami A. Lityńskiego-", dotyczącymi suwerenności v wnętrznej w Rzeczypospolitej, uważamy, że pełna suwerenność królews istniała cło śmierci ostatniego Jagiellona. Epoka królów elekcyjnych, i obioru Henryka Walezego. rozpoczęła okres wykonywania przez monarchc suwerenności delegowanej, przekazywanej im przez szlachtę, pod określony] w artykułach henrykowskich i padach conventach warunkami. Przyjęć wykonywania suwerenności przez szlachtę było tylko jej powrotem z r; dożywotniego depozytariusza — króla — do właścicieli. W wypadku, gdy prz czyna związku było niewywiązywanie się przez króla z dobrowolnie przyjęl umowy — konfederacja, czasem zwana rokoszem, była działaniem uprawni nym. Inaczej, gdy działanie takie wymuszały zagrożenia inne niż polityl dworu, np. zewnętrzne. Przejęcie z powrotem suwerenności musiało odbyw; się za zgodą władzy, jak w konfederacji gołąbskiej, albo jak w tarni grodzkiej, musiano ukrywać antykrólewskie ostrze, by nie narazić się r zarzut bezpodstawnego zamachu na władzę monarszą. Konfederacja była więc, w warunkach poważnego zagrożenia, przejęcie; 17 K. Zawadzki. Historia arcana aimalńim Polonicorum libri VII, Cosmopoli (Frankfu a.M.) 1699, egz. BJ 2448 I. ls K. Zawadzki, Vere representans speculum anomalium in capitihus imperii sarmaticii.. Varsoviac 1690. egz. BJ 18359 I. ~- ~ .,-'*; |y Refleksja jednego senatora koronnego..., b.m. i d., egz. BN XVII, 4, 1447. ; 20 A. Lityriski, W kwestii suwerenności___ Katowice 1971. • '• 118 suwerenności monarchy. Jego zgoda, lub jej brak. nie decydowały o legalności związku, decydująca była skuteczność w zwalczaniu zagrożenia. Istotne jest, że przejęcie suwerenności zachodziło nie tylko na szczeblu centralnym, w sposób analogiczny do stosunków generalność — król, działo się na niższych szczeblach. Przejmowano uprawnienia starostów będących w teorii delegatami władzy królewskiej. Tak jak w bezkrólewiu władza sądowa starostów i sądów wyrokujących w imieniu króla ustawała, tak i w okresie konfederacji, niezależnie od jej terytorialnego i politycznego zasięgu i znaczenia, przystępowano zwykle do tworzenia sądów wyrokujących w imieniu związku. W obawie przed zawsze możliwym ze strony dworu oskarżeniem o bunt, konfederacje, nawet antykrólewskie, jak tarnogrodzka. wiązały się „circa maiestatem", nie mogąc w praktyce zrealizować postanowień konstytucji o wypowiadaniu posłuszeństwa. Obie konfederacje o charakterze otwarcie antykrólewskim: warszawska z 1704 r. i rokosz 1697 r. posłużyły się prawną manipulacją. Stronnicy księcia de Conti mogli z czystym sumieniem przeciwstawić się elektorowi saskiemu, nie uznali go bowiem królem, nawet po krakowskiej koronacji. Podobnie konfederaci dzikowscy nie uznawali królewskiego majestatu Augusta III. Konfederaci warszawscy z 1704 r. pierwotnie związali się „circa maiestatem", a oficjalnie wystąpili przeciwko Augustowi II po ogłoszeniu detronizacji. Zwalczali więc nie króla polskiego, lecz elektora saskiego. Kończąc część wstępną stwierdzić należy, że w genezie wszystkich konfederacji widzimy, w mniejszym lub większym stopniu, próby obrony przed różnorodnymi zagrożeniami. Związki były przekazaniem powierzonej monarsze suwerenności w ręce naturalnych jej posiadaczy. Nie było istotnej różnicy między konfederacją a rokoszem, tak jak nie istotne są rozróżnienia np. Lengnicha konfederacji legalnych i nielegalnych. Świadoma swych suwerennych praw szlachta przejmowała pełnię władzy w kraju w obliczu zagrożenia, nie oglądając się na niepewne prawo. Oczywiście taką sytuację wykorzystywali polityczni przeciwnicy dworu, jak np. w konfederacji tarnogrodzkiej21. Przejdziemy teraz do omawiania konfederacji zawiązanych na terenie Małopolski. Jak już wspomniano, z pola badań usunięto, posiadające odrębną specyfikę, konfederacje w bezkrólewiu i związki wojskowe. Opis rozpoczniemy od charakterystyki związków najmniejszych, lokalnych, dla których określenia będziemy używać nazwy — konfederacje partykularne. W badanym okresie znamy w Małopolsce siedem takich związków. Sześć z nich zawiązało się w latach siedemdziesiątych, z wyjątkiem jednego, w związku z zagrożeniem „ex Oriente". Siódmy, znany z niedatowanego rękopisu Ossolineum 3577/11, k. 44, powstał po śmierci Jana Sobieskiego. Chronologicznie pierwsza była konfederacja szlachty zgromadzonej w Trembowli, zawiązana 7 VIII 1672 r. „na zamku trembowelskim". Ziemianie, schroniwszy się tam przed Turkami i Tatarami, organizują obronę zamku 21 Por. J. Feldman. Geneza konfederacji tarnogrodzkiej, KH. t. XLII. 1928. 119 i miasta. Komendantem obrali Hieronima Kawieckiego, łowczego halickiego. Ukonstytuował się sąd w składzie: komendant, p. Jemielita i pisarz Jan Łazański, regent grodzki trembowelski, dekrety obowiązują wszystkich obecnych na 'czas zawarcia. Sąd nie precyzuje swych kompetencji22. Z analogicznych powodów 9 X 1672 r. zgromadzona w Bieczu szlachta podgórska swym komendantem obrała Wacława Potockiego, podstarościego i sędziego grodzkiego bieckiego. Obiecując wszelkie posłuszeństwo w sprawach obrony Biecza, obrano także Stanisława Koniecpolskiego, jako strażnika generalnego oraz czterech innych strażników. Wybrano również strażnika placowego Szymona Dzwonowskiego, stolnika chełmińskiego oraz czteroosobowy sąd do boku komendanta z osobnym insygatorem Marcjanem Trze-meskim23. W dwa lata później, 3 VIII 1674 r., szlachta chroniąca się w Buczaczu zawierała podobny związek: „po namówieniu z religiami chrześcijańską, grecką i żydowską". Obrani zostali: gubernator Krzysztof Struszewicz z czterema „kollegami", strażnik polowy, strażnik miejski p. Wesołowski z burmistrzem i Żydem Rachmiłą, trzech kwatermistrzów w zamku z dodaniem im delegatów od Żydów i chrześcijan. Sądy sprawowane przez dwóch sędziów zamkowych odbywać się miały trybem wojskowym, przez co rozumieć należy zapewne tzw. proces sumaryczny, czyli tryb doraźny. Laudum związku podpisano w obecności przedstawicieli chrześcijan i żydów24. Ostatnie dwa związki spowodowane niebezpieczeństwem tureckim powstały w 1676 r. 28 września szlachta zebrana w Przemyślu obrała swym'komendantem stolnika żydaczowskiego Mikołaja Ustrzyckiego podstarościego grodzkiego przemyskiego, przyrzekając mu posłuszeństwo i zobowiązując do tego: „wszystkie jurysdykcje duchowne i świeckie", co miało szczególne znaczenie z uwagi na kapitułę biskupstwa przemyskiego. Komendant przemyski miał sprawować sądy na zamku i na jego też ręce złożone 600 złp z czopowego przemyskiego na zaciąg żołnierzy25. Podobnie, 3 X 1676 r. szlachta oraz duchowieństwo i mieszczanie krośnieńscy zorganizowali związek dla obrony miasta przed spodziewanymi zagonami tatarskimi. Komendantem „fortecy krośnieńskiej" obrano Stanisława Leszczyńskiego, w skład sądu weszli, inaczej niż gdzie indziej, księża: Bartłomiej Misiałowicz, dziekan krośnieński, Szczęsny Molniski mansjonarz oraz dwaj przedstawiciele szlachty. Interesujący jest fakt podpisania aktu a nie tylko asystowanie przy podpisywaniu, jak w Buczaczu, przez przedstawicieli miasta Krosna: burmistrza Tomasza Pawlikowskiego, konsula Stefana Czarnosza, wójta Jana Łopackiego i Jana Doniatowskiego. Pierwszy akt podpisał Piotr Dunin Jastrzemski, rektor kolegium jezuickiego, w imieniu 22 AGZ, t. XXIV, s. 248-250. 2-ł ASWK, t. III, s. 420-422. 2-» AGZ,. t. XXIV, s. 380-382. 2S AGZ. t. XXII, s. 63-64. 120 szlachty podpisali dwaj przedstawiciele „koła braterskiego"26. Mamy tu do czynienia ze związkiem organizowanym i zarządzanym przez trzy stany — duchowny, szlachecki i mieszczański, co jest swego rodzaju ewenementem. Pozostałe dwa związki partykularne uformowały się dla obrony przed występującym permanentnie na Podgórzu zbójnictwem. W Sanoku 25 V 1677 r. zjechała się szlachta ziemi, za uniwersałem podkomorzego sanockiego, przerażona zrabowaniem przez pogranicznych opryszków Rymanowa. Dla obrony przed spodziewanymi dalszymi najazdami rozbójników zawiązano konfederację pod laską Stefana Sicińskiego sędziego grodzkiego sanockiego. Dla obrony zadeklarowano stawiać na żądanie marszałka poczty i ludzi prywatnych. Wprowadzono w miasteczkach i wsiach ziemi prawo rugowe dla uniemożliwienia ukrywania przestępców. Zobowiązano gromady wiejskie do współpracy z prezydium ziemskim. Uchwalono też środki na żołd dla tegoż prezydium27. Ta samodzielna uchwała została jednak przedstawiona na sejmiku wisznieńs-kim i zatwierdzona „verba ad verbum" 2 VI 1677 r.28 Konfederacja ta, jako jedyna w Małopolsce, nie powołała osobnego sądu, wydaje się, że zadecydowała o tym specyfika zagrożenia. Dla plebejskiego pochodzenia przestępców, zbójców z pogranicza węgierskiego, właściwym forum był sąd grodzki sanocki, którego sędzia był marszałkiem związku, zapewne nieprzypadkowo. Podobny związek zawarli ziemianie sądeccy w bezkrólewiu po śmierci Jana Sobieskiego. Potrzebę związku uzasadniali oni zagrożeniem ze strony własnych poddanych i specyfiką pogranicza, zastrzegając, że nie występują w ten sposób przeciw uprawnieniom prymasa — interrexa. Zapraszając do wspólnej obrony duchownych, proponowano im wystawienie wyprawy powiatowej z dóbr duchownych. Prawo zwołania pospolitego ruszenia powierzono Stefanowi" Wielogłowskiemu oraz jego zastępcom, Franciszkowi Podoskiemu, burgrabiemu krakowskiemu i sędziemu ziemskiemu sądeckiemu Jordanowi. Z każdej „fary" delegowano jednego rezydenta „ad latus" marszałka. Powstał także sąd „na kształt wojskowego", z zastrzeżeniem, że nie ma on uwłaczać uprawnieniom krakowskiego, wojewódzkiego sądu kapturowego29. Fakt pełnienia tu odpowiedzialnych funkcji przez Stefana Wielogłowskiego, Antoniego Marcinkowskiego i Jordanów może świadczyć o politycznym charakterze związku. Wielogłowski i Marcinkowski byli w latach późniejszych znanymi przeciwnikami dworu, a Jordanowie w bezkrólewiu 1696-1697 zaangażowani byli wyraźnie po stronie kandydata francuskiego. Może u genezy związku leżała intryga stronnictwa francuskiego w województwie krakowskim? Byłby to jedyny spośród siedmiu znanych, który podejrzewać można o ukrywanie w samorządowej trosce o bezpieczeństwo współobywateli niele- 2(1 Ibidem, s. 64-65. ^ Ibidem, s. 80-81. 2« Ibidem, s. 90. ^ Rps Oss. 3577/11, k. 44. 121 galnych zamysłów politycznych. Wszystkie pozostałe wydają się pozbawione tego rodzaju drugiego dna30. Konfederacje partykularne, mimo że nie używały tej nazwy ograniczając się do terminów „związek", „namowa", czy użycia określenia bardzo charakterystycznego dla aktów innych konfederacji: ..fide. honore et conscientia nostra tego obowiązku dotrzymamy"31, konfederacjami były. Wynika to z publicznego charakteru zobowiązania wzajemnego obywateli dla określonego celu. Poza tym przejmowały one na swym terytorium, a były nim miasta prywatne, jak Buczacz, królewskie, jak Przemyśl i Krosno oraz tereny rządzące się prawem ziemskim, jak powiat sądecki, ziemia sanocka, pełnię władzy sądowniczej i wykonawczej, raz tylko w Krośnie dopuszczając do władzy miejscowego burmistrza. W innych związkach, np. w bieckim i przemyskim, brali udział urzędnicy starostwa, była to jednak władza sprawowana z wyboru współkonfederatów, a nie z urzędu. Spełnienie trzech warunków: istnienie zagrożenia, publiczne zobowiązanie i przejęcie suwerenności dowodzi, że mamy do czynienia z miniaturowymi kilkunasto- lub kilkudziesięcioosobowmi konfederacjami, działającymi na ograniczonym terytorium. W swej skali i znaczeniu były to organizmy bardzo podobne do „spisków", czy porozumień prywatnych. Różni je właśnie publiczny, a nie prywatny, charakter zobowiązania, przyjmowanego pod wpływem okoliczności, ale dobrowolnie. Konfederacje te nie zawierają tak charakterystycznych dla związków wyższego szczebla oświadczeń o przymusie akceptowania przez ogół obywateli, lecz wynika to z litery i ducha rozporządzeń porządkowych. Jednocześnie, wobec tego, że obraz związków partykularnych nie uległ zniekształceniu polityką, są one doskonałym, klinicznym niemal przykładem działania szlacheckiego samorządu w sytuacji ekstremalnego zagrożenia, działania przybierającego tu formę krańcową, polegającą na zawieszeniu, na mniejszym, czy większym obszarze państwa, normalnych zasad jego funkcjonowania. Prawo ziemskie zastępowane było każdorazowo od nowa uchwalonym prawem konfederackim. Czas trwania tego sui generis stanu wyjątkowego limitowany był czasem trwania zagrożenia. Podobne przyczyny i zasady tkwiły u podstaw konfederacji wojewódzkich i prowincjonalnych, jednak penetracja polityki w działaniu samorządu była tu dużo większa. Nie do ustalenia jest proporcja, w jakiej czynnik polityczny i samorządowy składał związki. ;" Stefan Wielogłowski cześnik rawski. ..wielki na sejmiku huczek" zasłużony w konfederacji tarnogrodzkiej sprawiał kłopoty augustowcom już w 1708 r., kiedy przekupywano go frejkompania dragońska. ..ab\ mu gembe zatkać" — J. Lubomirski do A. Sieniawskiego b.m. 9 IX 1708 r., rps C/art. 5874. nr 22 256: Antoni Jaxa Marcinkowski wojski sądecki był w 1705 r. aktywny w konfederacji warszawskiej - protest sejmiku proszowickiego po rozpędzeniu opatowskiego. Proszowice 26 VI 1705 r., rps Oss. 233. k. 292 296. •" ASWK. loc. cit. 122 )ne Bjąc tok-itia ego tie Kolejny problem występujący przy omawianiu związków wojewódzkich to fakt, że stanowiły one często tylko akces do istniejących już organizacji o większym zasięgu terytorialnym. Tego rodzaju aktów nie uwzględniamy w tej części wywodu, rezerwując je dla fragmentu omawiającego konfederacje prowincjonalne. W związku z tymi zastrzeżeniami lista związków ograniczających się do obszaru jednego małopolskiego województwa i nie dążących do rozszerzenia swych wpływów jest niewielka. Klasycznym przykładem takiej konfederacji jest krakowska, zawarta w Proszowicach 23 VIII 1668 r., przed abdykacją Jana Kazimierza. Uprzedzając bezkrólewie i związaną z nim konfederację szlachta zadbała o bezpieczeństwo ziemi i przygotowała warunki szykującej się elekcji32. Podobne przykłady wiązania się dla określonego celu. z powodu konkretnego niebezpieczeństwa, znamy i z innych prowincji. Np. w bezkrólewiu 1696-1697 skonfederowała się szlachta wielkopolska (listopad 1696). Związek wymierzony był przeciw wojsku koronnemu pod Baranowskim33. Podobny lokalny charakter miała konfederacja województwa ruskiego zawarta 25 V 1672 r. w Wiszni pod laską Aleksandra Jastkowskiego, podsędka ziemskiego przemyskiego. Celem związku było demonstracyjne poparcie dworu, w gorącym okresie przed Gołębiem, przez przypomnienie prokrólewskiej konstytucji z 1671 r., pt. Obowiązek przy dostojeństwie... Obecni nie podjęli żadnych konstruktywnych kroków, zadowalając się manifestacją woli34. Kolejną chronologicznie byłaby niedoszła lokalna konfederacja województwa lubelskiego — antykrólewska. Zawiązać miała się, według niedato-wanej wiadomości z Lublina, na dwudniowym sejmiku w 1701 r. Wobec niebezpieczeństwa szwedzkiego zwołano pospolite ruszenie i związek zorganizowano „circa religionem, liberatatem et majestatem". Przykład ten dobrze ilustruje tezę, że deklarowany oficjalnie cel związku nie zawsze pokrywał się z intencjami organizatorów i nastrojami, w tym wypadku antykrólewski-mi, związkowców35. Lokalne też tylko znaczenie miało oświadczenie szlachty krakowskiej, zgromadzonej na pospolitym ruszeniu pod Brzeskiem Słomianym 27 VII 1702 r. Manifest, mający charakter konfederackiego. wymierzony był przeciw stronnikom szwedzkim, których Krakowianie obiecywali sobie wyśledzić i ukarać. Akt ten ma wyraźny związek z działaniami Małopolan na zjeździe pospolitego ruszenia pod Górzycami w sierpniu i wrześniu 1702 r.3f) Do związków lokalnych zaliczyć można również konfederację zorganizo- •ł- Ibidem, s. 211-213. 33 H. Zdzitowiecka-Jasieńska. Konfederacja Baranowskiego w dobie bezkrólewia po Janie III. .Ateneum Wileńskie" R. VI, 1929, z. 1-4. s. 26. u ACZ, t. XXI, s. 596. 35 Rps Oss. 2023, k. 1290 — archiwum Rzeczyckich. *h Laudum obozowe 27 VII 1702 r., rps Czart. 1955. s. 116. 123 waną przez opozycjonistów pod wodzą wojewody ruskiego Jana S. Jabłonov skiego. Zjechali się oni w Wiszni l XII 1702 r. za uniwersałem tegc wojewody i uchwalili, „konfidencie miedzy sobą jednostajną circa tuitioner fidei nostrae catholicae, iurium et libertatis...", już samo brzmienie t< formuły, z charakterystycznym pominięciem zwrotu o obronie majestatu świadczy o politycznym charakterze tego związku sygnowanego przez 30 dygni tarzy i urzędników ruskich. Miał on ambicje rozszerzenia swych wpływóv na województwa: wołyńskie, lubelskie, bełskie i sandomierskie, ale tylko n< ambicjach się skończyło37. Podobnym incydentem, bez znaczenia dla działań samorządu, była wymii szona przez wojska szwedzkie antysaska konfederacja województwa lubelskiego z marca 1703 r. Jedyną akcją było wysłanie posłów do Karola XII, stojącego pod Piotrowinem. z prośbą o „allewiację" kontrybucji nałożonych na województwo. Rozwiązała się ona natychmiast po wymarszu Szwedów z Lubelszczyzny, zamieniając się w konfederację przy Auguście II, 17 IV 1703 r. ^ Ponowne wkroczenie wojsk Karola XII i nowego króla polskiego spowodowało przystąpienie Lublinian na sejmiku sierpniowym 1706 r. do konfederacji warszawskiej. Odbyło się to wobec 40 zaledwie obecnych na sejmiku i było również wymuszone39. Lata 1711-1712 przynoszą wiadomości o niezadowoleniu szlachty i jej gotowości do akcji obronnej. Nie dochodzi jednak nigdzie do związku, nawet próba 1714 r. obyła się bez formalnej konfederacji, mimo że ciągle się jej spodziewano, jak to wynika choćby z raportów Adama Sieniawskiego dla Augusta II40. Kasztelan kijowski Felicjan Czermiński, porte parole intrygującego przeciw dworowi hetmana wielkiego kor., proponował wprawdzie Sandomierzanom: „formowanie nowej szalonej" konfederacji, propozycję szlachta jednak odrzuciła za przyczyną cześnika sandomierskiego Krasińskiego41. Przeciwdziałanie stronników dworu i zdrada hetmana Sieniawskiego przesunęły o rok wybuch szlacheckiego niezadowolenia, wyrażającego się w związkach wojewódzkich, od których rozpoczęła się prowincjonalna, a potem generalna konfederacja tarnogrodzka. •<7 AGZ, t. XXII. s. 384-386. 3 '" ^ r 143 zdawała sobie sprawę z krzyżowania się we władzach związku różr intryg i interesów grupowych. Ciążyło to niewątpliwie na sprawności dział; prowincjonalnego samorządu, nie mogło go jednak sparaliżować i wpływ swymi ogarniał on coraz nowe dziedziny życia społecznego. Świadczy o i choćby zamiar przejęcia przez konfederację władzy nad należącymi do ska kor. cłami, żupami solnymi, a także nad ..kommercią traktującymi"1-2. * Forma konfederacj-i odpowiadała nie tylko samorządowi, który uzyskn przez nią pełnię władzy i nie tylko politykom usiłującym z dobrym skutki wykorzystać te władzę. Były to działania obliczone na dłuższą metę, wymagają głębszych przygotowań i aktywności. Ostatni jednak rodzaj związków konfec rackich, o których wypada wspomnieć, miał tylko doraźny charakter. Obi mując swym zasięgiem duże terytoria, jak województwa i prowincje, miał i celu osiągnięcie jednego, ściśle sprecyzowanego celu. Chodziło o dojście sejmiku lub sejmu. Zawieranie konfederacji na cz, sejmiku, by uniemożliwić zerwanie, stało się w XVIII w. specjalnością woj wództwa sandomierskiego. Co prawda o pierwszym takim fakcie wiemy z k< respondencji biskupa krakowskiego Andrzeja Trzebickiego z Michałem Cze; nym, starostą parnawskim, a zdarzyło się to w województwie krakowskim. N sejmiku proszowickim nie powstała jednak specjalna konfederacja, akceptc wano tylko gołąbską pod groźbą rozejścia się zjazdu bez podjęcia uchwL o obronie. Pierwsza dobrze nam znana konfederacja wojewódzka dla utrzymani, sejmiku zawiązała się w Opatowie 2 VI 1702 r., polityczna i samorządowi elita województwa uczyniła to w obawie przed destrukcyjną akcją „fakcj szwedzkiej", co sformułowano tak: „obawiając się żeby malignitas, jako sufc specie iuris vetandi, pod zaszczytem wolnego głosu, praesentia consiłia non pessundat". Związek trwać miał do końca sejmiku: „Ten zaś spisek teraźniejszy ad determinationem tylko sejmiku teraźniejszego i pożegnania się spólnego trzymać sobie przyrzekamy, a po skończeniu sejmiku ten skrypt zdrapać in publico deklarujemy..." Akt podpisali: Michał Tymiński, sędzia ziemski sandomierski, marszałek sejmiku Józef Myszkowski, kasztelan sandomierski, Jan Gniewosz, kasztelan zawichojski, Stanisław May, kasztelan wiślicki, Franciszek Morsztyn, kasztelan radomski, Mikołaj Marchocki, kasztelan żarnowski, Felicjan Czermiriski, kasztelan połaniecki, Jakub Chomentowski, kasztelan czechowski i Karol Wąsowicz, podkomorzy sandomierski. Podobne konfederacje sejmikowe wiązano w województwie sandomierskim jeszcze dwukrotnie: 29 I 1704 r., przystępując do uchwalenia konfederacji sandomierskiej, w obawie przed kontrakcją opozycji, postanowienia konfederacji wojewódzkiej poprzedzono uchwaleniem doraźnej konfederacji sejmikowej 122 Informacja o uniwersale Ledóchowskiego do urzędników skarbowych, celnych i zupnych, w: Z Warszawy 6 II 1716 r., rps Czart. 2741. s. 185. 144 różnych działania o tym do skarb u [Utyskiwał skutkiem lagajace (ionfede-r. Obej-miał na na czas woje-z ko-Czer-t/m. Na kcepto-, uchwał lania (Jakcjf kosub non i teraz- faypr Jzia ndo- 5zte-slci, kim iracji ie- dla zabezpieczenia go przed zerwaniem. 31 V 1708 r. konfederacje na sejmiku zawiązał sam marszałek Generalności sandomierskiej Stanisław Denhoff, dla uniemożliwienia obecnym w Opatowie stanisławczykom zerwania koła wiernego konfederacji sandomierskiej l2^. Podobny manewr w odniesieniu do sejmu próbowano zastosować już wcześniej. W trakcie obrad sejmu nadzwyczajnego, majowego 1672 r. Wielkopolanie na sesji prowincjonalnej uchwalili konfederacje dla doprowadzenia do końca sejmu zagrożonego przez malkontentów i stronnictwo dworskie. Związek posłów wielkopolskich skierowany był zdecydowanie przeciwko malkontentom. Inicjatywę wielkopolską poparli następnego dnia, tj. 28 maja, Małopolanie. Ostatecznie do zawiązania ogólnej sejmowej konfederacji nie doszło i sejm zerwano, mimo iż inicjatorzy, biskupi Stefan Wierzbowski, poznański, i Krzysztof Żegocki, chełmski, oblatowali akt w grodzie warszawskim 124. Konfederacje zawiązywane dla dojścia sejmiku są genezą tak częstej w XVIII w. praktyki odbywania sejmów „sub nexu confoederationis". W badanym okresie sejm konfederacki zastępowany był przez walną rade, gdzie obowiązywała większość głosów. Gdy w trakcie konfederacji wyjątkowo odbywano sejm, a nie walną rade, tak jak w latach 1712, czy 1717, szanowano veto i przeciwstawiane mu limite sejmu (1712-1713), czy ograniczano trwanie obrad do jednego dnia w obawie przed zerwaniem (1717). Stosowanie konfederacji, jako antidotum na liberum veto, już w XVII w. i to nie w bezkrólewiu, wskazuje na obowiązywanie już wtedy głosowania większością w konfederacjach, choć akta związków takiego stwierdzenia expressis verbis nigdzie nie zawierają, a znamy przypadki zrywania sejmików odbywających się w trakcie trwania konfederacji sandomierskiej. Uznając konfederacje sejmową za osobny rodzaj związków, charakterystyczny dla 2 połowy XVIII w., genezę tego widzimy w doraźnych związkach badanego okresu. Na zakończenie omówimy oryginalny projekt konfederacji zachowany w uszkodzonej kopii w rękopisie Biblioteki Czartoryskich. Jest to projekt konfederacji szlacheckiej w bezkrólewiu po śmierci Jana III, datowany tylko datą roczną 1696. Pisemko, być może ulotne, proponuje związek: „stanu szlacheckiego rozrodzonych braci", a wiec drobnej szlachty przeciw magnatom, Którzy spiskami i intrygami usiłowali wprowadzić na opustoszały tron swego kandydata. Frazeologia projektu pt. Konfederacja szlachty, że proprio motu a nie z zaleceniami Panów mają obrać króla i Formy przysięgi związku braterskiego jest mocno antymagnacka i pismo mogło uchodzić za autentyk. Jednak postanowienie o powierzeniu marszałkowi proponowanego związku ™ A. Trzebicki do M. Czernego, Bożęcin 22 XII 1672 r., rps Czart. 2076. s. 39; Konfederacja przed sejmikiem w Opatowie 2 VI 1702 r., rps Oss. 3550/11, s. 87-88; Konfederacja druga przed sejmikiem. Opatów 29 I 1704 r., rps Oss. 274, s. 62; S. Denho/f do A. Sieniawskiego, bm. i d. maj J708 r., rps Czart. 5790, s. 191-J94; Laudum opatowskie za uniwersałem Denhoffa 3J V 1708 r., rkps BPANKr. 8338, k. 205-208 TP. '-4 A. Przyboś, op. cit., s. 53. 10 — Samorząd szlachecki.. 145 decyzji w sprawie wyboru odpowiedniego kandydata na tron 125 skłania nas raczej do podejrzeń, iż mamy tu do czynienia z niezrealizowanym projektem jednego z już istniejących stronnictw. Byłaby to próba demagogiczne^ wykorzystania „antypańskich" nastrojów i przeciągnięcia na stronę swegdl kandydata mas drobnej, zwykle indyferentnej politycznie szlachty. Niestety,! nie wiemy, gdzie ten projekt powstał, czy i na jakim terenie miano g» zrealizować. Być może było to tylko pisemko propagandowe odwołującej się do antymagnackich nastrojów. l Kończąc rozważania o konfederacjach uznać musimy, że literatura i doktryna współczesna ogólnikowo opisywały to zjawisko. Zupełnie umknęła uwadze badaczy szerokość stosowania formy unio animorum badanej ostatnio dla Prus Królewskich. Spotykamy ją w Małopolsce wielokrotnie: w 1672 r. przed Gołębiem, w 1702 r. pod Górzycami, w latach 1683, 1685, 1688 w Opatowie. Za unio animorum uznajemy te związki, które deklarując swe powstanie, program i cele, nie przechodzą do aktywnej organizacji struktury swych władz, a więc nie przejmują suwerennej władzy na swym terenie. Taką formę demonstracji politycznej jedności dyktowały zwykle względy taktyki politycznej, było to działanie bardzo dla staropolskiej polityki charakterystyczne, odsuwało rozstrzygnięcia ostateczne, zamazywało podziały programowe i personalne. Literatura nie dostrzegała oczywistych różnic w formie związków w zależności od wielkości, a więc i politycznego znaczenia. Iluzją byłoby poszukiwanie konfederacji wyłącznie samorządowych, apolitycznych. Wydaje się jednak, że najbliżej tego ideału stały związki partykularne, ze względu na skalę pozbawione politycznego znaczenia, nieprzydatne w rozgrywce między grupami interesów. Im organizacje większe i dłużej tworzone, tym polityczne uwikłania mocniejsze, a element samorządowy słabszy. Choć i tu znaczenie miał system tworzenia struktury władz. Jeżeli inicjatywa wychodziła od dołu, i tam organizowano władze, wtedy interesy ziem i województw reprezentowane były silnie i nie rezygnowano z nich na korzyść działań politycznych, tzn. najczęściej personalnych. Przykładem takiego związku, zachowującego do końca silny samorządowy charakter, jest konfederacja tarnogrodzka. Odwrotnie gołąbska, powstała od razu na szczeblu centralnym, mimo że zgodna w swym programie z odczuciami szlacheckiej opinii publicznej, natychmiast zdominowana została przez rozgrywki personalne, stając się elementem w walce dwór — malkontenci i tracąc swe podmiotowe znaczenie. Jeszcze inaczej wyglądało to w konfederacjach, które co prawda powstały na poziomie województw, jak sandomierska, czy warszawska, ale od początku negliżowały potrzebę działania na tym szczeblu, skupiając się na wielkiej polityce robionej przez Generalność, poza kontrolą samorządu wojewódzkiego. Dało to w rezultacie szybką utratę zaufania samorządu do Generalności 125 Rps Czart. 1667, s. 425, 427, kopia mocno uszkodzona. 146 ma nas njektem cznego swego Viesfety, no go dujące ani- stały ątku dkiej ego. fiości i proces, który dziś nazywa się „utratą kontaktu z ma-Sainf Wyraźnie maluje się to na przykładzie konfederacji sandomierskiej, która rezygnując z aktywnych działań w województwach, nie tworząc tam swego stałego aparatu, stała się. .z punktu widzenia jej pierwotnych organizatorów, tworem chybionym, przydatnym tylko dworowi dla tłumienia nowych a niewygodnych inicjatyw „oddolnych". I dlatego, mimo formalnego istnienia związku, w sytuacji zagrożenia okazała się potrzebna nowa forma organizacyjna — konfederacja tarnogrodzka. To samo powtórzyć można kończąc rozważania oceną konfederacji jako formy likwidowania zagrożeń egzystencji społecznej. Im mniej politycznie uwikłane, im pierwiastek samorządowy silniejszy, tym były skuteczniejsze. Samorząd . wyklucza się z organizacją scentralizowaną, dlatego samorząd organizując konfederację, instrument sprawowania władzy najbardziej centralistyczny ze znanych ustrojowi Rzeczypospolitej, tworzył formę łatwo wymykającą się spod jego kontroli, formę zwracającą się w rezultacie przeciwko samorządowi. Zwycięska i działająca na dłuższą metę konfederacja eliminująca króla realizowała w praktyce na różnych poziomach ustrój republikański, na długo przed tym, nim w końcu XVIII w. marzyć będą o nim ideologowie stronnictwa konserwatywnego. Był to jednak republikanizm kaleki. Odżegnując się od reformy ustrojowej usiłowano godzić z nim elementy ustroju monarchicznego i oligarchicznego. Stąd słabość konfederacji generalnych o ogólnopaństwowych ambicjach. Jaskrawym przykładem są tu dzieje kierowanego przez prymasa rokoszu warszawskiego. Stąd wyraźna różnica między kierowaną z góry przez opoz\cję hetmańską akcją województw w 1714 r., a samorzutnym ruchem szlachty małopolskiej w rok później. Pierwsza zdominowana przez rozgrywki polityczne, fakcje dyrygujące wojewódzkimi samorządami zakończyła się kompromitującymi kapitulacjami. Druga rozwijająca się bez dominującej politycznie kontroli jakiejkolwiek grupy, zaskoczyła przeciwnika i zdobyła czas na organizację. Uważamy jednak, że bilans wypada zdecydowanie na niekorzyść konfederacji. Jako forma działania samorządu, była zbyt łatwa do zdominowania przez rozgrywki personalne. Związki sprawdzając się na najniższym i czasem średnim szczeblu, kompromitowały się, ulegając w dalszym rozwoju degeneracji i zasłużyły na tak częste w XVIII w. i później wstrzemięźliwe czy negatywne opinie. Zupełnym chyba nieporozumieiem jest ocena XVII-wiecz-nych związków sformułowana przez A. Przybosia, który dostrzegł w nich. iż: „znacznie przyczyniły się do rozwoju polskiego parlamentaryzmu'"126. Zgodzić się z tym zdaniem można wtedy, jeśli pozbawimy słowo „rozwój" przydawanego mu potocznie znaczenia wartościującego w dodatnim sensie. Inaczej, niż chce Przyboś, konfederacje były złą szkołą, w której zatracano 126 A. Przyboś. op. cit.. s. 174 z powołaniem na opinie W. Konopczyńskiego. 147 umiejętność godzenia przeciwnych racji, a nauczono się forsować, często wszelką cenę, racje własne, jedynie słuszne. Inaczej zresztą oceniać nale konfederacje z 2 połowy XVIII w., a inaczej wcześniejsze, w tym i te omówią powyżej. Ogłaszane dla sprawnego odbycia sejmu w interesie dworu i ambasa( rosyjskiej związki bardzo się różniły od swych poprzedniczek, nawet tyć bezpośrednich, jak konfederacje radomska, czy przede wszystkim barski ROZDZIAŁ VI Władze i organa wykonawcze konfederacji Omówiwszy w poprzednim rozdziale różne formy związków konfederackich w Małopolsce, poniższy rozdział poświęcamy wewnętrznej ich organizacji, przedstawiając ją, na ile pozwoliły bardzo w tym zakresie ubogie źródła. Jedynie konfederacje generalne pozostawiły po sobie obfitszy materiał, na podstawie którego pokusić by się można o rekonstrukcję organizacji i działań konfederacji na poziomie państwa. Wybiega to jednak mocno poza zakres tej pracy. O organizacji wewnętrznej, a przede wszystkim o funkcjonowaniu i sprawność; organów konfederacji niższego szczebla, będących, między innymi, obiektem tych badań poświęconych samorządowi, wiemy niewiele. Rolę władzy prawodawczej konfederacji pełniła walna rada. Był to organ wyłącznie konfedetacji generalnych i pozostając odpowiednikiem sejmu, na niższym poziomie organizacyjnym nie funkcjonował. Walną radę od sejmu walnego różniły zasadniczo: nieograniczona liczba uczestników — deputatów z ziem i województw, rozstrzyganie większością głosów, mimo utrzymywania się tendencji do podejmowania uchwał nemine contradicente oraz wieloka-dencyjność — walne rady były ucieleśnieniem, tak później, w 2 połowie XVIII w., modnej wśród reformatorów, idei sejmu zawsze gotowego. Decyzja 0 zwołaniu walnej rady spoczywała w rękach Generalności — praktycznie decydował o tym król i marszałek. Liczne walne rady konfederacji sandomierskiej odbywały się z inicjatywy królewskiej, to samo dotyczy walnej rady gołąbskiej, która zamieniła się w sejm pacyfikacyjny 1673 r. Walne rady rokoszu łowickiego zwoływał i przewodniczył im prymas (dwa razy — w lutym 1 w maju 1698 r.). Konfederacje antykrólewskie walnych rad nie zwoływały, organem ustawodawczym pozostawała tam Generalność skupiająca pochodzących z wyboru reprezentantów ziem. Na niższym poziomie rolę ustawodawczą spełniał zjazd, zwany często kongresem województw małopolskich, wszystkich lub też tylko ich części. W rozdziale poprzednim omówiono kilka przykładów takich zjazdów, z których najciekawszą formę, jak się wydaje, posiadał tarnogrodzki z 1715 r. Kongres odbywał się oczywiście w fazie początkowej, organizacyjnej istnienia związku i podstawowym zadaniem było ustalić cel i podstawę prawną (każdorazowo 149 nowo formułowana) oraz wyłonić władzę wykonawczą i ewentualnie sądown czą. Po wybraniu marszałka i jego zastępców delegowano do jego bok deputatów, którzy odtąd przejmowali prerogatywy prawodawcze i regularn zebrania kongresu przestawały być potrzebne. Instytucja ta bardzo przypomin dawny sejmik generalny małopolski (por. rozdz. II), choć jest to podobieństw raczej formalne. Inna sytuacja zachodziła wtedy, gdy związek powstawał w pospolityn ruszeniu lub w trakcie elekcji (bezpośrednio po niej), jak w latach 1672 cz; 1697. Obradowano zwykle w kole generalnym, lecz zataczano także koł< prowincjonalne, wojewódzkie i ziemskie. Decydujące znaczenie miało koł< generalne, które akceptowało, lub nie, uchwały mniejszych kół. Nie zezwalane np. na realizację uchwał o opuszczeniu pospolitego ruszenia, zwykle motywowanych bezpośrednim zagrożeniem ziemi, najczęściej halickiej i sanockiej. Odmowa zgody powoływała się na niebezpieczeństwo naśladownictwa, co prowadziłoby do przedwczesnego rozjechania się z takim zwykle trudem zgromadzonego pospolitego ruszenia. Abstrahując od możliwości egzekucji takich zakazów, ich wydawanie świadczy o istnieniu w świadomości zgromadzonych pewnej hierarchii, dość zresztą oczywistej, choć nie zawsze respektowanej, a rzadko formułowanej, wobec wszechwładnego panowania doktryny równości nie tylko osób, ale i ziem. Ciałem prawodawczym dla konfederacji wojewódzkich i ziemskich był sejmik konfederacki. W wypadku związków partykularnych, o małej liczbie uczestników, prawo stanowił i związkiem kierował ogół obecnych, choć czasem, tak jak w konfederacji krośnieńskiej 1676 r., koło szlacheckie obradowało odrębnie od innych, mieszczańskich i duchownych konfederatów1. Badając lauda sejmików konfederackich stwierdzić można, że różniły się one od sejmików odbywających się w okresie „normalnym". Ważną zmianą była ich formalna niezrywalność i pozostawienie prawa do zwoływania zgromadzenia w rękach marszałka związku. Nie wykluczało to, co prawda, inicjatywy królewskiej. Sejmiki w trakcie trwania konfederacji go-łąbskiej zwoływał Michał Wiśniowiecki, w trakcie konfederacji sandomierskiej August II, choć w razie potrzeby korzystał z tego prawa marszałek Stanisław Denhoff. Oczywiście było to możliwe tylko w trakcie związków rzeczywiście, a nie tylko formalnie, prokrólewskich. Problem stosunków miedzy królem a marszałkiem w takiej konfederacji wyglądał różnie, sądzić można, że decydowały każdorazowo osobowości zainteresowanych. W konfederacji tarno-grodzkiej król uniwersałów na sejmiki wydawać nie próbował. Wobec zgodnie antydworskiej postawy całej szlachty małopolskiej, byłoby to działanie bezskuteczne, a nawet dla interesów dworu szkodliwe. Sejmik zwoływał marszałek konfederacji wojewódzkiej i powinien mu też przewodniczyć, jednak w wypadku usprawiedliwionej nieobecności zastępował go inny urzędnik, jak na sejmiku z 29 VII 1716 r. w Proszowicach. AGZ, t. XXII. s. 64. 150 Nieobecność bardzo aktywnego w działaniach zbrojnych marszałka krakowskiego Marcina Rybińskiego, chorążego łomżyńskiego, zmusiła szlachtę do powierzenia, nie wiemy, czy drogą wyborów, doraźnego marszałkowstwa asesorowi powiatu krakowskiego Janowi Miłoszewskiemu, skarbnikowi ciechanowskiemu. Potwierdzono jednak prawo Marcina Rybińskiego do zwoływania na przyszłość sejmików, obligując go do porozumiewania się w tej sprawie z kasztelanem wojnickim Franciszkiem Dembińskim: „jako tu zawsze przytomnym"2.. Podkreślono w ten sposób znaczenie i rolę odgrywaną w krakowskim samorządzie przez Dembińskiego, do niedawna przewodniczącego pracom krakowskiej rady wojewódzkiej, a nie piastującego żadnych funkcji w konfederacji. Inną, dość oczywistą i mniej ważną, osobliwością konfederackich sejmików wojewódzkich i ziemskich były wybory deputatów do Generalności, o ile oczywiście taka powstawała. Wybierano też nowych deputatów na miejsce odchodzących do innych funkcji i „upraszano" zastępców dla marszałków wojewódzkich3. Były to tylko wybory uzupełniające, nigdzie nie znaleźliśmy wzmianki o kadencyjności tych urzędów. Ostatnią cechą różniącą sejmiki konfederackie od normalnych była naturalnie większa dbałość o sprawy bezpieczeństwa, łączona z narzucaniem swych postanowień innym, nie biorącym udziału w konfederacji stanom. Wiąże się to z problemem społecznego, terytorialnego i rzeczowego zakresu kompetencji sejmiku, samorządu w konfederacji. Zakres rzeczowy zależał od wymogów praktyki, wymogów działania samorządu i był teoretycznie nieograniczony. Zakres terytorialny to ziemia czy województwo mające własny sejmik. W stosunku do nieszlacheckich części społeczeństwa Rzeczypospolitej, sejmiki uważały się za bezwzględnie uprawnione do zwierzchnictwa nad wszelkimi kategoriami mieszczan i chłopów4. Mniej wyraźnie odnosiło się to do duchowieństwa, wobec którego używano łagodniejszego języka formułując nakazy. W stosunku do praktyki sejmików niekonfederackich była to zmiana polegająca raczej na intensywności działań niż na rozszerzeniu ich społecznego zakresu. Wrócimy jeszcze do tego problemu omawiając aktywność i kompetencje władz sądowych w konfederacjach. : Laudum sejmiku z uniwersału marszałka generalnego, rps APK 761 A. L.l.c. 4, k. 240. •* Wybory deputatów na sejmikach z uniwersału Michała Wiśniowieckiego: Proszowice 13 XII 1672 r., ASWK, t. III. s. 427-430, Lublin tegoż dnia, rps BPANKr. 8333, k. 22 TP: Wybory nowych konsyliarzy do boku marszałka na sejmikach z uniwersału marszałka generalnego. Proszowice 29 VII i 15 IX 1716 r., rps APK 761A L.l.c. 4. k. 240 i 250. 4 Stosunek do mieszczan, wyraźnie poddanych władzy w konfederacjach partykularnych, również wojewódzkich i prowincjonalnych, np. uchwała regulująca porządek obrony Lublina, laudum lubelskie 3 XII 1672 r., rps BPANKr. 8333, k. 22 TP; J. A. Gierowski, Między saskim absolutyzmem a zlot ą wolnością, Wrocław 1953, s. 290. Stosunek tarnogrodzian do chłopów wyjaśnia znany uniwersał Marcina Rybińskiego z 6 XII 1715 r., rps APK Castr. Sand. 148, s. 1452. Uniwersał ten odbił się szerszym echem bardzo późno, w lutym 1716 r., Z Krakowa 3 III 1716 r., rps Czart. 203, s. 179 TN. 151 Wymiar sprawiedliwości, podobnie jak prawodawstwo, nie miał ś< określonych kompetencji. Terytorialnie działania jego ograniczone były właściwej ziemi, kompetencje rzeczowe próbowano ustalić tylko dla sąc kapturowych oraz dla konfederackich w 1672 r. Społeczny zakres dzia wyznaczała praktyka, potrzeby i możliwości, w teorii był on nieograniczo Sądownictwu konfederackiemu poświecono dotychczas dwie prace, moc już przestarzałą opublikował Zbigniew Pazdro w 1900 r., a nową ostatr Andrzej Abramski5. W niewielkim zakresie sądami tymi zajmował się A. J tyński. Z. Pazdro utożsamia sądy konfederackie z sądami kapturowyn uznając je, dość karkołomnie, za: „kaptury za życia króla". Współcześ nigdy takiego określenia nie stosowali, rozróżniając wyraźnie sądy konfed rackie od kapturowych. Formalne to rozróżnienie nie likwidowało oczywistyc podobieństw w organizacji i kompetencjach sądu, wynikających z okolicznoś< działania, a nie z woli twórców. J kaptury, i sądy konfederackie powstawał zwykle w warunkach dużego zagrożenia państwa i społeczeństwa. Stąd oczy wiste podobieństwa, nie uzasadniają one jednak utożsamiania dwóch rodzajóv sądów. Omówienie sądownictwa rozpoczniemy od sądów kapturowych, jako jedynego elementu konfederacji w bezkrólewiu, który został uwzględniony w niniejszej pracy. Mamy nadzieje, że znaczenie pewnych interesujących prerogatyw tych sądów, ważnych dla zrozumienia funkcjonowania i specyfiki nadzwyczajnego sądownictwa szlacheckiego i działającego poprzez nie samorządu, usprawiedliwi tę niekonsekwencje. Uwagi te opieramy na drukowanych w Aktach Grodzkich i Ziemskich uchwałach i aktach kapturów ruskich. W Małopolsce kaptury zwoływano w latach bezkrólewi 1668-1669, 1673-1675, 1696-1697, 1707. Nie wybrano tu sądów po ogłoszeniu bezkrólewia przez konfederację warszawską, ponieważ akces województw krakowskiego i sandomierskiego do niej nastąpił już po elekcji nowego króla — Stanisława Leszczyńskiego. Ważne dla zrozumienia znaczenia kapturów było to, że sądy wybrane po śmierci Michała Wiśniowieckiego przedłużyły swe działania poza elekcję 1674 r., kończąc wykonywanie władzy z chwilą koronacji nowego króla, która odłożona, odbyła się po dwóch prawie latach6. Mamy dowody na to, że wybrane w styczniu 1674 r. kaptury fungowały przez cały 1675 r., aż do koronacji, dopiero po niej elekt stał się królem i uzyskał należną władcom w Rzeczypospolitej suwerenność7. Sądy obrane po ogłoszeniu interregnum w 1707 r., według relacji Otwinowskiego, nie przystąpiły do działania w ówczesnej, zmiennej sytuacjix. 5 Z. Pazdro, Sądy konfederacyjne z roku 1672-1673. Epizod r dziejów sądownictwa polskiego, KH, R. XIV, 1900, s. 409-446; A. Abramski. Sądownictwo podczas konfederacji___ Katowice 1986; A. Lityński, Konfederacja i rokosz— Katowice J 977. 6 Królem nominowano Jana Sobieskiego 21 V 1674 r., koronowano 6 // 1676 r. 7 AGZ, t. XXIV, s. 386, t. XXII, s. 34. |S Otwinowski. op. cit., s. 120. 152 Zwyczajowe i konstytucyjne kompetencje sądów kapturowych i zakres 'ich rzeczowego, procesowego działania oraz ich genezę i funkcjonowanie przedstawia literatura. Pierwsze nad nimi badania przeprowadzi Oswald Balzer, a stan wiedzy nie uległ zmianie od czasów Stanisława Kutrzeby9. Niżej analizie poddamy pozaprocesowe kompetencje tych sądów, będących nie tylko instancją wymiaru sprawiedliwości, ale też organem ziemskiego samorządu. W 1674 r. uchwałą sejmu konwokacyjnego i konfederacji generalnej warszawskiej rozszerzono ustalone w 1587 r., kompetencje kapturów o prawo sądzenia, tj. rozliczania poborców podatków i retentorów, czyli zalegających płatników10, sankcjonowano w ten sposób wcześniejszą praktykę znaną już od 1668 r." Dało to kapturom kompetencje zastrzeżone do tej pory zwyczajowo dla sądów skarbowych (por. rozdz. III). Akt ten praktycznie nadał sądom, u genezy których leżała troska o bezpieczeństwo publiczne w bezkrólewiu, uprawnienia ziemskiej izby obrachunkowej, posiadającej przy tym prawo do korzystania ze starościńskiej egzekucji. Przywilej, którego nie miały sądy skarbowe, mogące na egzekucje liczyć dopiero po wygraniu sprawy przeciwko dłużnikowi, przed sądem zwyczajnym, tzn. grodzkim. Zlikwidowano w ten sposób lukę w prawodawstwie, pozwalającą podatnikom bezpiecznie uchylać się od płacenia w bezkrólewiu, gdy żadna egzekucja zwyczajna nie mogła ich dosięgnąć. Uprawnienie to musiało zmienić wiele w praktyce działania kapturów, nadając im zdecydowanie samorządowy charakter i uprawnienia nie tylko sądownicze ale i administracyjno-wykonawcze, angażując sędziów w skomplikowane sprawy ziemskiej skarbowości. Sądy kapturowe nie ograniczały swej pozasądowej aktywności tylko do sfery finansów. Uznawały się za kompetentne w szeroko pojętym zakresie spraw administracyjnych i policyjnych. W znanych ordynacjach sądów, czyli w ich regulaminach uchwalanych na podstawie uchwał konwokacji lub konstytucji, znajdowały się takie, samodzielnie sobie przyznane, uprawnienia. Dotyczyły one porządku w mieście — siedzibie sądu, godzin wyszynku, godziny policyjnej, regulowały ruch ludzi luźnych i wszystkich obcych, wybieranie kwater przy podróżnych i oddziały wojskowe w miastach i na przedmieściach. Polecano też chętnie władzom miejskim naprawę dróg w mieście i okolicach, sprzątanie i porządkowanie placów publicznych i ulic. Nadzorowano ceny ustalając taksy, a wiec wkraczano w kompetencje pod woje wodzich i urzędów wojewódzkich. Obciążano też cyrulików obowiązkiem donoszenia g VL, II, 1055, J057. 1068; O. Balzer. Początek sądów kapturowych, „Ateneum" 1885, t. 2, s. 146-158; S. Kutrzeba, Studia do historii sądownictwa w Polsce. Krakowskie sądy kapturowe, „Przegląd Prawa i Administracji" R. XXVII, 1902, s. 45; tenże. Historia ustroju Polski w zarysie, t. I: Korona. Lwów 1920. s. 160-161. 1(1 VL. V, 205. 11 Aktywność kapturów w sprawach fiskalnych. AGZ, t. XXI. s. 483. 487, 499. 0 osobach poranionych 12, zapewne w celu ścigania i karania ukrywającyi się uczestników bijatyk. Ordynacja przemyska z 1668 r. posunęła się naw do zakazu udzielania takim osobom pomocy, przed powiadomieniem instyg tora sądu kapturowego, urzędującego w mieście. Z uprawnieniami skarbowymi wiązało się przyznawane sobie via fac prawo do zaciągania i nadzorowania oddziałów wojskowych, tzw. prezydió ziemskich. Częściowo praktykę tę usprawiedliwia zagrożenie ze strony rozbó ników podgórskich, choć w minimalnym stopniu niebezpieczeństwo to dotj czyło ziem nie leżących na pograniczu. Zaciągów dokonywano zwykle n podstawie uchwał sejmików i kaptury pełniły tu rolę administracyjną, asygmi jąć pieniądze z uchwalonych już i wybranych podatków, lub ogłaszają nowe, uzgodnione poprzednio na sejmiku. Sąd wyznaczał też komendant, prezydium ziemskiego, czasem liczbę żołnierzy i ich płace. Oddział zaciągnie ty popisywał się przed sądem lub osobami do tego przez sąd wyznaczo nymi13. Tworzenie prezydiów ziemskich pociągało za sobą wzmożenie finansowego wysiłku dla opłacenia oddziałów własnych, a poza tym pozostawały świad' czenia na rzecz wojsk koronnych, przypadających ziemi zgodnie z aktualny repartycją. Sądy kapturowe poza rozliczaniem poborców i retentorów, troszczyć się musiały o utrzymywanie we względnym porządku całości ziemskiego aparatu fiskalnego. We współpracy z sądami skarbowymi organizowano 1 nadzorowano wybieranie sum podatkowych nie puszczonych w dzierżaw?, nie ograniczając się tylko do ścigania zalegających. Dobrym przykładem tej praktyki są starania sądu kapturowego halickiego około egzekucji pogłównego generalnego w 1675 r. Wojewoda kijowski Jędrzej Potocki starosta halicki, jako marszałek sądu kapturowego, wydał 19 I 1675 w Haliczu uniwersał określający warunki i tryb wybierania tego podatku. Nadzorując podatkowanie z ramienia kapturu, Potocki powierzył egzekucję w okresach limity tego ostatniego, współdziałającemu sądowi skarbowemu halickiemu, wyraźnie traktowanemu jako instancja niższego rzędu14. Wspomniano już o zamieszczanych w ordynacjach uprawnieniach do kontroli cen. Z postanowień tych korzystano w praktyce kontrolując nie tylko ceny, ale i miary. Kaptur lwowski w 1668 r. ustalił obowiązującą w handlu miarę na zboże, nakazując używanie jej w całej ziemi lwowskiej i powiecie żydaczowskim. Rozporządzenie to wiązało się z egzekwowaniem właśnie ogłoszonej przez wojewodę ruskiego Stanisława Jana Jabłonowskiego taksy cen w handlu. Podobnie w ziemi przemyskiej w 1669 r. działała wyłoniona z kapturu komisja. Dwóch urzędników wspólnie z podwoje- '- Ibidem, s. 483. 486. t. XXII, s. 9. s. 12. s. 14. s. 291. '; Uchwały sadów o zaciągach, AGZ. t. XXI. s. 487. s. 489. t. XXII. s. 34. 14 Uniwersał marszałka sadów kapturowych AGZ, t. XXIV, s. 386, inne przykłady ibidem, t. XXI. s. 499-500. 154 wodzim przemyskim Stanisławem Żurawskim, cześnikiem przemyskim, ustaliło obowiązujące „praetia rerum" na terenie ziemi. Jednocześnie komisja ta wskazała obowiązujące miary. Postanowienia dotyczyły handlujących wszystkich stanów, również szynkujących trunki, na terenie kościelnym, duchownych 15. Widzimy tu, mimo współpracy z p od woje wód zim, wyraźną ingerencje sądu w sprawy zastrzeżone dla kompetencji urzędu wojewodzińskiego, który działań swych nie zawieszał na okres interregnum, a do współpracy z organem samorządu nie był zobowiązany żadnym prawem. Bywał też sąd kapturowy dogodnym forum do podejmowania decyzji 0 szerszym, nawet politycznym znaczeniu. W marcu 1697 r.,-hetman w. kor. Stanisław J. Jabłonowski, kasztelan krakowski jako przewodniczący komisji rokującej z konfederacją Baranowskiego, właśnie do kapturów ruskich zwrócił się z apelem o wydanie wici na pospolite ruszenie przeciwko konfederatom. Wezwanie uzasadniał agresywnymi planami wojska skonfederowanego i odległym terminem sejmików ziemskich. Do zwołania pospolitego ruszenia nie doszło, można sądzić, że była to ze strony hetmana próba wywarcia presji na konfederatów. Znaczący jest jednak fakt adresowania apelu do sądów kapturowych, które uważano widać za kompetentne do ogłaszania pospolitego ruszenia, nie tylko dla egzekucji swych wyroków. Znamy też jeden wypadek uchwalenia przy okazji sesji sądu kapturowego regularnego laudum w sprawie trybu udziału szlachty w elekcji. Tłumacząc się niemożnością podjęcia decyzji w innej formie, laudum takie uchwaliła w sierpniu 1697 r. szlachta sanocka, korzystając z tego, że: „frekwencja duża na sądach podała okazję"l6. Ostatni przykład zgodny jest z tendencją do wykorzystywania wszelkich okazji do podejmowania uchwał ważnych dla obywateli ziemskich. Przytaczane tu przykłady pozasądowych uprawnień i działań sądów kapturowych skłaniają nas do wysunięcia tezy, że były one wykonawczymi organami samorządu ziemskiego, a nie tylko organem władzy sądowniczej. Działając w ścisłym związku z sejmikiem, a jednocześnie posiadając prawo do korzystania z egzekucji grodzkiej, stawały się najsprawniejszym narzędziem rozwiązywania problemów stojących przed samorządem w szczególnie niebezpiecznych okresach, jakimi były bezkrólewia. Duże nasilenie działań przejawiały sądy na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Przyczyniły się do tego dwa po sobie szybko następujące bezkrólewia 1668-1669 1 1673-1675. W ostatnim działalność kapturów przeciągnęła się znacznie, co musiało wpłynąć na ich okrzepniecie, aktywizację i wzrost znaczenia. Interregnum 1696-1697 przyniosło mniej danych o administracyjnych działaniach sądów, a więcej o wkraczaniu kapturów w kompetencje sejmików. Proces wzrostu znaczenia sądów kapturowych zauważył już A. Pawiriski, '- ACZ. t. XXI. s. 489. s. 492-496. 1(1 S. J. Jabłonowski do sądu kapturowego sanockiego. Lwów 18 III 1697 r.. ACZ, t. XXII. s. 320: Laudum na sadach kapturowych. Sanok 14 VIII 1697 r., ibidem, s. 325. 155 ocenił go jednak negatywnie, zaliczając do przejawów anarchizowania s życia publicznego w Rzeczypospolitej w XVII w.J7 Wbrew zdaniu Pawi skiego, nie dostrzegamy w nim cech negatywnych, skupienie szerokich pren gatyw administracyjnych w jednym ręku i to w dodatku posiadającym praw egzekucji, wydaje się korzystne dla zapobiegania niebezpieczeństwom i zagro żeniom funkcjonowania społeczeństwa staropolskiego w okresach nieistnieni praktycznie władzy centralnej. Władza interreksa pozbawiona była praktycz nego znaczenia w tych sprawach. Władza kapturów wykorzystywała kompe tencje starościńskie,, a wiec przejmowała w imieniu konfederacji cześciowj zarząd nad „ramieniem królewskim". Niebezpieczeństwo wynikające dla państwa z pełnej decentralizacji władzy niwelowane było krótkim stosunkowo okresem jej działania, oraz terytorialnym ograniczeniem kompetencji do ram właściwej ziemi, województwa. Kaptur generalny nie miał żadnej jurysdykcji, poza terenem elekcji. Było to ściśle przestrzegane i w znanych nam źródłach nie ma śladu administracyjnej ingerencji sądu kapturowego poza właściwym mu terenem. Wątpliwości takie mogły wystąpić w sprawach spornych, przed sądami w trakcie procesów, ale nie dotyczyły interesujących nas tu pozasądowych prerogatyw i działań kapturów. Inne samorządowe organa wykonawcze, rady wojewódzkie, sądy skarbowe pozbawione były dobrodziejstwa władzy egzekucyjnej, czyniącej z sądu kapturowego, przynajmniej w teorii, najsprawniejszy ze znanych nam, organ administracji w badanym okresie. W praktyce bywało gorzej, świadczą o tym, zamieszczone w przytaczanych już ordynacjach, wzmianki o możliwości przeprowadzania egzekucji „mota nobilitate", czyli pospolitym ruszeniem lokalnym. Odwoływanie się do tej ostateczności świadczyło o braku zaufania do gotowości współpracy ze strony urzędów grodzkich, lub o ich bezsilności18. Podobny proces rozszerzania kompetencji, w mniejszym co prawda zakresie, dał się obserwować w sądach konfederackich. Właściwie o w pełni uformowanych sądach takich w badanym okresie można mówić tylko w przypadku konfederacji gołąbskiej, kiedy to powołano je i mamy dowody sądowego oraz administracyjnego działania. Inne konfederacje „duże", nawet tarno-grodzka, sądów takich nie powołały. Na początku obrad walnej rady warszawskiej stwierdzono konieczność wcielenia w życie postanowienia konfederacji sandomierskiej z 1704 r. o powołaniu sądów konfederackich na burzycieli porządku publicznego, jednak do realizacji tego postanowienia nigdy nie doszło. Formowały za to sądy, w minimalnej co prawda skali, konfederacje partykularne. Nie znamy jednak ich regulaminów, akt ani wyroków. Wszystko, co o nich wiadomo, to to, że powoływano je doraźnie, sądziły w niewielkim, kilkuosobowym składzie i wyrokowały sumarycznie, a wiec bez prawa apelacji czy mocji. Ten skrajnie obostrzony tryb wymiaru sprawiedliwości motywowano zwykle stanem zagrożenia. Sądy te tylko w jednym znanym przypadku, 17 A. Pawiński. op, cit., s. 105. '« AGZ. t. XXII. s. 14. 156 a i to teoretycznie, naruszyły uprawnienia sądu starościńskiego w Przemyślu, we wrześniu 1676 r. Jednak komendantem, czyli marszałkiem, związku został Mikołaj Ustrzycki, stolnik żydaczowski i podstarości grodzki przemyski, nie groziły więc tu spory kompetencyjne, przynajmniej w trakcie trwania związku 19. Z uwagi na swą skalę, związki partykularne nie rościły sobie pretensji do zwierzchnictwa nad całością wymiaru sprawiedliwości. Problem ten pojawiał się tylko w wypadku konfederacji prowincjonalnych i generalnych, które żądały przerwania sesji trybunalskich i zawieszały działania sądów niższych instancji. Po raz pierwszy problem ten powstał w 1672 r. i, jak się wydaje, zasadniczą rolę w decyzji o zawieszeniu normalnego trybu wymiaru sprawiedliwości odegrały względy taktyki politycznej. Konfederaci zamierzali sądzić malkontentów, a to łatwiejsze byłoby przed sądami konfe-derackimi, pochodzącymi z wyboru zdominowanego przez działaczy związkowych, niż w trybunale. W akcie konfederacji znalazło się więc stwierdzenie: „że ex natura confoederationis trybunał koronny cessare powinien, przeto dla zachowania sprawiedliwości pospolitej, sądy po województwach i ziemiach postanowione być mają"20. W trakcie obrad generalnego koła konfederackiego 7 i 8 listopada 1672 r. ważyły się losy sądów grodzkich i ziemskich, które część obecnych chciała zamknąć, inni w obawie przed wzrostem władzy królewskiej bronili tych sądów. Początkowo przeważyły opinie broniące sądów, jednak 8 listopada wypracowano kompromis przyłączając do składów' sądów grodzkich i ziemskich deputatów szlacheckich. Powstały w ten sposób sądy konfede-rackie na szczeblu województw i ziem. Regulaminy ich przedstawia w swym artykule Z. Pazdro21. Zauważył on, że sądy, jak i kaptury, posiadały też pewne kompetencje w sprawach skarbowych i wykonywały czynności administracyjne, wydawały zarządzenia policyjne. Otóż ordynacje ruskich sądów konfederackich, na których Z. Pazdro oparł swe badania, były wiernymi kopiami ordynacji ruskich kapturów z 1668 r., stąd kompetencyjne podobieństwa. Poza sądami konfederacyjnymi na Rusi, działały podobne w pozostałych województwach małopolskich. W woj. krakowskim, sandomierskim i lubelskim powołano je na sejmikach 13 XII 1672 r., zwołanych uniwersałami królewskimi. Jak wynika z laudów powołujących do życia sądy obdarzono je kompetencjami skarbowymi i administracyjnymi, nie wiemy jednak czy wzorowano się na kapturach. Pewną odmiennością charakteryzowała się uchwała krakowska obierająca po dwóch sędziów, poza urzędnikami, z każdego powiatu, co znacznie powiększyło ustalony na 12 osób komplet sędziów22. W działaniach typu porządkowego, administracyjnego szczególnie aktywny 14 AGZ, t. XXII, s. 63. 0 Diariusz kołowania.... wyd. cyt., s. 103. -1 Ibidem, s. 80-87, Z. Pazdro, op. cit. 22 ASWK, t. III, s. 427, rps BPANKr. 8333, k. 22 TP, 8338, k. 443 TP. 157 był sąd kapturowy krakowski, przeprowadził on nawet rewizję dóbr ben dyktynów tynieckich w Wielkim Promniku, dła ustalenia wymiaru podatk Rewizji dokonano wspólnie z sądem skarbowym krakowskim23. Ostatnia konfederacja generalna badanego okresu, w pierwszej fazie swq istnienia zamierzała zawiesić sądownictwo, co spotkało się z wy raźnym'oporei trybunału opanowanego raczej przez stronników dworu — marszałkiem b; Jakub Zygmunt Rybiński. W rezultacie do oficjalnego zawieszenia nie doszh choć konfederaci nie dopuścili do reasumpcji lubelskiej w kwietniu 1716 r.: W dalszej fazie działania związku problem przestał być ważny, wobe toczących się w Lublinie, Kazimierzu i Warszawie rokowań, we wrześni 1716 r. odbyły się na sejmikach normalne wybory deputackie25. Konfede raci tarnogrodzcy sądów nie utworzyli, zdając sobie zapewne sprawę z tego że o zwycięstwie w tym sporze decydować będą oręż lub negocjacje, a nii wyroki. Dla zapewnienia bezpieczeństwa w województwach i ziemiach wy starczały funkcjonujące, jak się wydaje bez przerwy, normalne sądy popart* gotowością pospolitego ruszenia i egzekucją oddziałów konfederackich. Sądy konfederackie, ściślej sądy konfederacji gołąbskiej, bo o sądach związków partykularnych brak szerszej informacji, mimo pewnych formalnych różnic (skład, możliwość apelacji) nie różniły się od kapturów niczym zasadniczym. Wzorowały się na nich i w swych działaniach naśladowały je. Potrzeby działania dyktowała podobna rzeczywistość, a niewielki upływ czasu od 1668 r. skłania do przypuszczenia, że w obu rodzajach sądów zasiadali ci sami ludzie powielający swe doświadczenia. Trudno nam ocenić skuteczność działań i ich prawniczą rzetelność. Na niezły poziom w zakresie procesowym wskazuje fakt, iż po pacyfikacji z 12 III 1672 r., która zakończyła żywot konfederacji i jej sądów, wyroków ich nie skasowano, jeśli dotyczyły one spraw wymienionych w uchwalonym pod Lublinem regulaminie sądów. Gdyby orzecznictwo odznaczyło się szczególną nierzetelnością, można było odesłać sprawy do ponownego rozpatrzenia w grodach i ziemstwach. czy wprost do trybunału, tak jak odesłano tam wszystkie apelacje i sprawy zaległe26. Jak w wypadku sądów kapturowych, uznajemy sądy konfederackie za organa wykonawcze samorządu, spełniające obok swych podstawowych funkcji wymiaru sprawiedliwości, także funkcje administracyjne i policyjne. Jak kaptur, sąd konfederacki miał w swej dyspozycji egzekucję urzędu grodzkiego, a w wypadkach szczególnych mógł odwołać się do pospolitego ruszenia lokalnego, zbierającego się za wiciami wydanymi przez sąd. -•' ASWK, t. III, s. 468. -4 O oporze deputatów M. Wieniawski do A. Sieniauskiego, Lublin 20 X 1715 r., rps Czart. 2741 s. 24; O niedopuszczeniu do reasumpcji. Z Lublina 26 IV 1716 r., rps Czart. 2740, s. 455. --^ Ze Lwowa. 23 IX 1716 r., rps Czart. 2740. s. 493. 2(1 Z. Pazdro. op. cit. 158 Kończąc wywody poświęcone sądownictwu w konfederacjach, w bezkrólewiu i vivente rege, gdzie większość uwagi poświęciliśmy prerogatywom wykonawczym, przechodzimy do omawiania właściwych konfederackich władz wykonawczych. Na początek konfederacje, które władz takich nie powoływały z zasady. •Były to związki typo unio animorum. Celem tu była zwykle demonstracja gotowości szlachty do opowiedzenia się wokół pewnego programu, stronnictwa, osoby, a nie aktywne działanie. Stąd wynikał brak potrzeby wyłaniania organów wykonawczych, nie zamierzano niczego realizować, poza samym manifestowaniem stanowiska. Nie obierano nawet marszałka, a akt konfederacji podpisywał doraźny marszałek sejmiku, którego konfederacka funkcja na tym się kończyła. Inaczej rzecz się miała w związkach stawiających sobie za cel realne działanie, niezależnie od ich skali i charakteru. Z natury konfederacji wynikał bardzo szeroki, społeczny i merytoryczny zakres władzy. Zakres terytorialny ograniczony był do obszaru uznającego władzę konfederacji, lub via facti rozciągał się na obszar podporządkowany siłą. W związkach partykularnych nie używano tytułu marszałka, zapewne zbyt poważnego, a szefowi władz związku dawano tytuł komendanta, jego zastępcom i doradcom tytuły strażników. Wynikało to też z militarnego charakteru tych związków, powstających w większości w sytuacji zewnętrznego zagrożenia. We wszystkich innych, na szczeblach od ziemskiego po generalny, naczelnik był marszałkiem, a zastępcy substytutami. Poza nimi w skład władzy wykonawczej na poziomie Generalności wchodzili delegaci ziem i województw składających związek. Zwali się różnie: deputaci, konsyliarze, delegaci, „kolledzy". Pełniąc rolę wykonawczą nosili też charakter członków władzy ustawodawczej. Będąc członkami ustawodawczej walnej rady tworzyli wykonawczą Generalność. Marszałka, deputatów i substytutów wyłaniano wyłącznie drogą wyborów pośrednich lub bezpośrednich. Bezpośrednich dokonywano w związkach partykularnych, lokalnych i wojewódzkich. Marszałków prowincjonalnych, jak Stanisława Ledóchowskiego i generalnych, jak Stanisława Denhoffa wybierali zwykle przedstawiciele na zjazdach. Znamy jednak przykłady wyborów marszałków generalnych odbywające się podobnie do elekcji viritim, tak obrano pod Gołębiem Stefana Stanisława Czarnieckiego, pisarza poi. kor., i prawdopodobnie Stefana Humieckiego na polu pod Wolą 26 VIII 1697 r. Inną sprawą jest rzetelność takich wyborów, źródła zdają się wskazywać autentyczność i swobodę w latach 1672 i 1715. Mamy wątpliwości, czy marszałek rokoszu warszawskiego Humiecki i marszałek konfederacji sandomierskiej Denhoff wybrani byli w pełni swobodnie. Podejrzenie to dotykać może również wyborów w innych, o mniejszej skali związkach, w różnym zapewne stopniu podatnych na naciski z zewnątrz. Podobne zasady obowiązywały przy wyborze substytutów i deputatów 159 do boku marszałków. Nie znamy przykładów wyznaczania czy koop w wypadku rezygnacji czy śmierci funkcjonariusza przeprowadzano w z która go delegowała, wybory uzupełniające27. Wyjaśnienia wymaga problem finansowania funkcjonariuszy zwiąż Sądzimy, że w większości wypadków opłacali oni swe osobiste potr z funduszów własnych, mamy też ślady łożenia z tychże zasobów na datki związane z działaniami związków. Dotyczy to na pewno Stanis Denhoffa i Stanisława Ledóchowskiego. Wydatki te były im potem zwra w formie przyznawanych jednorazowo gratyfikacji, przykład dały konstyl sejmu pacyfikacyjnego 1673 r., wyznaczając Stefanowi S. Czarniecki 100 tysięcy złp. z Korony i 30 tysięcy z Litwy. Przy okazji gratyfiŁ w wysokości 40 tysięcy złp. wyprosił sobie bardzo aktywny w konfedei Szczęsny Potocki, wojewoda sieradzki. Projekt nagrodzenia marszałka zwi^ gołąbskiego zgłosił i przeforsował, mimo protestów biskupa Andrzeja Ols2 skiego podkanclerzego kor., Stefan Ledóchowski, podkomorzy krzemienie potem kasztelan wołyński. Jego syn, Stanisław Ledóchowski, również poć morzy krzemieniecki, później wojewoda wołyński, uzyskał mocą postanov sejmu 1717 r. obietnicę gratyfikacji w wysokości 300 tysięcy złp (po 100 złp. z każdej prowincji): „intuitu erygowanych z własnej substancji in i publicos kosztów"28. Postanowienie to nosi wyraźnie charakter zwrotu kosz już wyłożonych, a nie, jak w wypadku poprzednim, nagrody — wyr wdzięczności. Zwrotem kosztów były też zapewne „pensje" dla konsyliarzy konfe rackich. Krakowskie laudum z 1716 r. nakazuje zwrot pobranych pienię tym delegatom: „którzy pobrali pensje, a nie rezydowali ad latus jwmci p; marszałka generalnego"29. Były to chyba diety lub zasiłki podobne do pi znawanych posłom sejmowym i innym urzędnikom zasłużonym w prac samorządu ziemskiego. Ramieniem egzekucyjnym władz związkowych było pospolite ruszenie wojsko zaciężne. Konfederacje mniejszej skali posługiwały się pospolitym rus niem lokalnym, czy „małym", czasem zaciągały niewielki oddział wojskowy prezydium ziemskie. Związki o większym zasięgu miały do wyboru trzy rodź siły zbrojnej, będącej środkiem wykonawczym. Przejęte na żołd ziem zawodowe oddziały komputowe, pod komendą wybranych przez wojsko ( wódców, posługiwały się nimi: w niewielkim zakresie konfederacja gołąbs (partia pod komendą Stanisława Karola Łużeckiego kasztelana podlaskieg konfederacja sandomierska 1704 r. i konfederacja tarnogrodzka, która przeji na swe utrzymanie prawie cały komput koronny, a potem litewski. Dru możliwością było zaciągnięcie i oddanie pod komendę marszałka wypr; wojewódzkich i ziemskich nowych zaciągów, które miały tę zaletę, -7 Laudum konfederackie. Proszowice 29 VII 1716 r., rps APK 761A. L.l.c. 4. k. 24( -4" synowie hetm Bidzinsk, st"OT z nie magnat. ty\ko bogaty ^ 4 Franciszek »m^nerę życiovvą ZL Stanisław Denh o». federacj, Staws tenl,-. N^« w szereg- z interesuj^ "^ , rrowmc)onaln kl królewiu i sądy J5 VL. V. 243- ROZDZIAŁ VII Samoobrona terytorialna W rozdziałach poprzednich omówiono, jeśli po/walal\ na (o wykorzystane źródła, organizację i działania samorządu szlacheckiego w różnych, właściwych mu formach, od sejmiku, przez nowo wyi \\orzonc w 2 połowie XVII w. — jak sądy skarbowe, do organizacji społeczeństwa w okresach konfederacji — okresach stanu wyjątkowego Po/ostały jeszcze do opisania inne formy, wjakich znajdowała wyraz troska o hezpieczeńsi wo publiczne i normalny rozwój ziemiańskiej ekonomiki. Były to zabiegi o mniejs/ym. niż poprzednio omawiane, zasięgu terytorialnym i o mniejs/ym po!it\c/me /naczeniu. Były reakcją na zwykle incydentalne zagrożenia, chór czasem, jak w okresie wojny północnej, natężenie to było znaczne i miał\ duży. /wykle ponadwo-jewódzki zasięg. Tak poważny zakres zagrożeń b\! jednak sytuacja przejściową, zwykle, na co dzień, samorząd lokalny miał do czynienia z pospolitymi plagami, tak barwnie i przesadnie odmalowanymi przez Władysława Łoziń-skiego'. Trzy podstawowe i najczęstsze zagrożenia to: wojsko — swoje i obce, regularne i skonfederowane dla uzyskania zaległego żołdu, zorganizowana przestępczość, czyli tzw. kupy swawolne, często rekrutujące się z żołnierzy, wreszcie zagrożenie lokalne, lecz wyjątkowo uporczywe — rozbójnictwo podgórskie, zwane różnie w zależności od terenu; na Podhalu — zbójnictwo, w Beskidach — beskidnicy, dalej na wschód w ziemi sanockiej, halickiej, w powiecie samborskim i na Pokuciu — opryszkowie, tołhaje, spiśnicy. Wszystkim tym zagrożeniom przeciwstawić się musiało ziemiaństwo pozostawione właściwie samo sobie. Zagrożenia dotyczyły oczywiście, w równym, jeżeli nie większym stopniu, mieszczan — obywateli małych miast królewskich, mieszczan — poddanych szlacheckich, także, a może przede wszystkim, chłopów w dobrach wszystkich kategorii. Przedmiotem badań jest jednak szlachta. 1 W. Łoziński. Prawem i leweni. Obyczaje na Czerwonej Rusi w pierwszej połowie XVII wieku. t. I. II. wyd. 5. Warszawa 1957; Marginalnie porusza sprawy samoobrony ziemskiej J. A. Gierowski, Sejmik generalny Księstwa Mazowieckiego na tle ustroju sejmikowego Mazowsza, Wrocław 1948, s. 119. 166 siadała ona największe możliwości samoobrony, przy wykorzystaniu bardzo skutecznych sposobów legalnych i skuteczniejszych działań prawem nieopi-anych. Stwierdziliśmy fakt pozostawienia szlachcie — ziemiaństwu całej sfery Działań typu policyjnego. Stan ten nie wynikał z przemyślanych działań 'ładzy centralnej, lecz. co wielokrotnie podkreślała literatura, ze szlacheckiej dbałości o nie wzmacnianie władzy wykonawczej. Oczywiście, w teorii przynaj-jmniej. dotyczyć to miało organów centralnych — przede wszystkim dworu juważanego za stałe zagrożenie akceptowanego systemu politycznego. Efektem 'ubocznym było pozbawienie władzy wykonawczej sił i środków na szczeblach niższych. Szczególnie w badanym okresie i później, gdy możliwości urzędników grodzkich stały się zależne bardziej od samorządu miejscowego i dobrej, luh częściej złej. woli starosty, a nie od tendencji władzy centralnej. Władza starościńska zupełnie nie radziła sobie z endemicznie występującymi, wyżej specyfikowanymi zagrożeniami. W oczywistym interesie szlachty reprezentowanej przez samorząd leżało wspomaganie urzędników królewskich, grodzkich w walce z przestępstwami najczęściej dającymi się podciągnąć pod jeden z czterech artykułów starościńskich: /i/r, latro, incendiarius. viarum depopulator et preado uhique capiatur et dcicneatur. Szczególnie, że urzędy te same niewiele mogły, a często zapewne niewiele chciały, zrobić dla obrony ziemi. Uposażenie starostw grodowych ich posiadacze przeznaczali na własne potrzeby, a ludność służebna, zobowiązana do pomocy nie wywiązywała się z tych obowiązków, jak o tym świadczy przykład starostwa bieckiego. w którym do służby policyjnej zobligowani byli poddani z tzw. ruskich wsi starościńskich. Nie tylko nie wykonywali oni pracy, do której byli zobowiązani, ale z chłopów tych właśnie wsi rekrutowali się miejscowi beskidmcy-. Oczywiście, zakres działań samorządu ziemskiego i reakcja szlachty uzależnione były od stopnia zagrożenia. W rozdziałach poprzednich przedstawiono działania samorządu, w którym angażowano siły całych województw, a nawet samorządy całej prowincji, zjednoczone w konfederacjach. W poniższym rozdziale zajmiemy się zapobieganiem zagrożeniom o mniejszej skali, często lokalnym. Nie znaczy to, że owe lokalne niebezpieczeństwa były mniej istotne. Odrębne do nich podejście dyktowane jest tylko stosowaniem przez lokalny samorząd działań o specyficznym charakterze. Jako pierwsze omówim\ formy walki z plagą wojska koronnego i obcego. Doświadczenie szlachty małopolskiej wyniesione z zetknięcia z oddziałami polskimi, szwedzkimi, siedmiogrodzkimi, i cesarskimi w czasie drugiej wojny północnej rzutowały przez cały badany okres na stosunki wojsko — ziemianie a szczyt wzajemnej niechęci nastąpił w latach 1702-1717. Niechęć ziemian 1963. s. 129. Barut, Dawna ziemia biecka i jej stolica (w.) Biecz. Studia historyczne, Wrocław ;?Q 167 jeszcze przed tym okresem dobrze oddał Wacław Potocki pisząc w Arge-n idzie: Obnażone kościoły, ołtarze odarte, Zgoła wrota wszelakiej swawoli otwarte. Drogi pozasiadane; lecz tenże strach w domu I w miasteczku nie da się wysiedzieć nikomu. Nie da mieszkać spokojnie, wszędzie pełno wojny, Drze, łupi, pije, huczy cudzym chlebem hojny Niepłatny żołnierz; lub kto nazwie się żołnierzem. Wszystkie wsi. wszystkie pola osypane perzem. Nic więcej nie obaczysz z daleka i z bliska, Tylko zdeptane zboża i obozowiska, Po którym lud ubogi, głodny, chudy, blady Z płaczem zbiera swą pracą, a ich niedojady. Nie pisz, nie mów, coś się zda, nawet czyń inaczy, Bo wszędy pełno szpiegów, pełno masz tłumaczy. I ściany się strzedz trzeba, i własnego cienia. Kto u strony obojej chce ujść podejrzenia. Już być gorzej nie może. O ludzie. O czasy'. Obraz, przedstawiony przez poetę podstarościego grodzkiego i szefa lokalnej bieckiej konfederacji z 1672 r., oparty jest na osobistych doświadczeniach z wojny szwedzkiej i z lat rokoszu Lubomirskiego, ale oddaje sytuację powstałą w Małopolsce i po śmierci autora w 1696 r. Szczególnie wiersze 13-15 cytowanego fragmentu dobrze ilustrują nastrój tych lat, kiedy w prowincji zwalczały się konkurencyjne stronnictwa polityczne, wymagające od ziemian akceptacji programu politycznego i świadczeń na utrzymanie wojsk, karząc nieposłusznych zbrojną egzekucją. Z tą formą terroru Potocki miał okazję zetknąć się osobiście, gdy w 1666 r. chorągiew rotmistrza Piwo zrabowała mu wieś i dwór, co biografowie łączą z zaangażowaniem poety po stronie Jerzego Lubomirskiego4. Jest to najlepiej znana egzekucja wojskowa z tego okresu. Rozdział pierwszy niniejszych rozważań poświęcony był w części opisowi metod, jakimi posługiwało się wojsko przy egzekwowaniu rzeczywistych czy fikcyjnych należności. Natomiast tu spróbujemy przedstawić szlachecką reakcję czynną, następującą po wyczerpaniu takich zwyczajnych środków, jak: protesty, prośby, umowy, przekupstwo. Wobec nieskuteczności innych zabiegów na siłę należało odpowiedzieć siłą. Nim omówimy lokalne pospolite ruszenie małopolskie w badanym okresie, przedstawimy krótko przebieg i stosunek szlachty małopolskiej do pospolitych ruszeń generalnych zwoływanych parokrotnie przez monarchów. -' Jana Barklajusza „Argenida", którą Waclaw Potocki podczaszy krakowski, wierszem z łacińskiego przetłumaczył, w: Bihliotheca Polono-Poethica..., wyd. M. A. Trotz, Lipsk 1728, t. I, s. 238. 4 J. Diirr-Durski, Twórczość Wacława Potockiego w okresie działalności obywatelskiej w roli podstarościego i sędziego hieckiego, (w:) Biecz. Studia historyczne. Wrocław 1963, s. 431. 168 Pospolite ruszenie, jako organizacja siły zbrojnej obejmująca ogół ziemian, interesowała najczęściej historyków wojskowości staropolskiej, negatywnie oceniających wartość i znaczenie tej formy, jako siły zbrojnej w epoce nowożytnej. Rozpatrując taktyczne wartości tego szlacheckiego wojska, ostatniej deski ratunku w konfliktach zbrojnych epoki, oceniano ją bezwzględnie ujemnie. Pewne wątpliwości budzi jednak metoda postępowania badawczego, łatwo udowodnić anachroniczność tej formy prowadzenia wojny, zestawiając niekarną i niewyszkoloną szlachtę z nowocześnie zorganizowanymi i wyćwiczonymi jednostkami typu zachodnioeuropejskiego. Przewaga ogniowa, zalety taktyczne piechoty, np. szwedzkiej, nie ulegają wątpliwości, ale nie należy też zapominać, że pospolitaków używano również na innych, niż północno-zachodni, teatrach wojen prowadzonych przez Rzeczpospolitą w XVII w. Niewątpliwie mniej kompromitujące dla pospolitego ruszenia będzie zestawienie go z siłami zbrojnymi państwa moskiewskiego, składającymi się jeszcze w XVII w., w dużym procencie z równie anachronicznych oddziałów strzeleckich i pospolitego ruszenia dworiaństwa. Podobnie na ukraińskim teatrze wojny, gdzie pospolite ruszenie walczyło, z lepszym czy gorszym skutkiem, pod Zborowem i pod Beresteczkiem, będąc równorzędnym przeciwnikiem dla oddziałów ukraińskich, tak jak nie było nim dla pieszych w większości brygad i pułków Gustawa Adolfa, Karola Gustawa i Karola XII. Celem tej dygresji nie jest próba przewartościowania poglądów na ten rodzaj siły zbrojnej, chodzi tylko o zwrócenie uwagi na pewną jednostronność ocen i widzenia problemu w wojskowej literaturze historycznej. Piszący o pospolitym ruszeniu, tak jak chętnie zapominali, że Rzeczpospolita prowadziła i przegrywała w XVII w. wojny z państwami posługującymi się siłą zbrojną, nie stojącą wcale na wyższym poziomie, tak nie dostrzegali zupełnie roli, jaką pospolite ruszenie pełniło na użytek wewnętrzny. Jedyna praca o pospolitym ruszeniu w badanym okresie wyszła spod pióra historyka prawa, i wstrzemięźliwa jest w ferowaniu ocen wartościujących. Kazimierz Hahn zajmując się pospolitym ruszeniem ruskim w XVI-XVIII w.5, przedstawił przede wszystkim aspekty prawne i formalną stronę zjawiska na podstawie laudów. W pracy opartej na takich źródłach dotkliwie brakuje przedstawienia realnych działań pospolitego ruszenia. Autor wprowadził podział na pospolite ruszenie generalne i częściowe (s. 39) oraz wyróżnił z całości bardzo ważną instytucję zjazdu szlacheckiego pospolitym ruszeniem, tak często praktykowaną w badanym okresie i często wspominaną w poprzednich rozdziałach. Jako pierwszy Hahn zwrócił uwagę na konfederacje uważające się jednocześnie za pospolite ruszenie (s. 41). Ustalając osoby, którym przysługiwało prawo do zwoływania zjazdów pospolitego ruszenia, stwierdza ważny fakt, że z prawa tego korzystali, podobnie jak przy zwoływaniu sejmików w okresach szczególnego zagrożenia, senatorowie i urzędnicy 5 K. Hahn, Pospolite ruszenie wedle uchwal sejmikowych ruskich od XVI do XVIII wieku, .Pamiętnik Historyczno-Prawny" t. VI, z. 4, Lwów 1928. 169 ziemscy za zgodą sejmiku, a w sytuacjach szczególnie kryzysowych bez takiej zgody. Zwraca też uwagę (s. 45) na wypadek skrajny, kiedy w 1703 r. decyzję o zwołaniu szlachty i terminie zjazdu powierzono urzędnikom grodzkim województwa ruskiego, którym wojewoda przesłał blankiety uniwersałów za zgodą sejmiku wisznieńskiego. Fakt ten dowodzi może nie tyle spadku znaczenia pospolitego ruszenia, ile wzrostu znaczenia i autorytetu urzędów grodzkich i ich. zależnego przecież od starosty, personelu, któremu w tym wypadku powierzono władzę bardzo istotną. Autor pracy podkreśla (s. 53) obowiązywanie podstawowej zasady -pospolite ruszenie mogło być użyte do walki obronnej. Sejmiki z góry wykluczały użycie ziemian do działań zaczepnych. Świadczy to dobrze o rozsądku zainteresowanych, choć zastrzeżenia te wypływały raczej z panującego w umy-słowości szlachty pacyfizmu, niż z krytycznej oceny wartości bojowych pospolitego ruszenia. W ówczesnej doktrynie, której jednym z twórców był Andrzej Maksymilian Fredro, pospolite ruszenie cieszyło się dobra opinią. Wyraził ją Fredro dwukrotnie: krótko w swym podstawowym dziele wojskowym Militarium seu a.\iomatum helli__ szerzej we wcześniej napisanych Gestorum Populi Poloni suh Henrico Yalcsio... wydanym w 1652 r.'1 Idealizuje tu sprawność i znaczenie szlacheckiego tłumu, którego wartość bojową wzmacniać miało obywatelskie zaangażowanie, brak takiego morale czynił żołnierza zaciężnego (miles stipendiarius) niebezpiecznym i zawodnym narzędziem wojny. Idealizacje Fredry wynikały nie z jego wojskowego doświadczenia i praktyki, a powstały dla aktualnego celu politycznego, któremu podporządkowana jest idea przewodnia dzieła o elekcji Henryka Walezego. Nic też dziwnego, że w swych fachowych pracach kasztelan lwowski wyrażał się o pospolitym ruszeniu już mniej entuzjastycznie, a nawet widząc oczywiste niedostatki projektował reformę. W wydanych w 1675 r., cztery lata przed śmiercią. Potrzebnych cons ule rafiach... przedstawił projekt zastąpienia pospolitego ruszenia viritim, wyprawą żołnierzy zawodowych, lub tylko przeszkolonych chłopów. Liczebność i jakość wyprawianych wojowników zależna być miała od wysokości rocznej intraty z dóbr7. Fredro planował tu radykalną reformę polegająca na zastąpieniu szlachty, wyprawianymi, czyli opłacanymi przez ziemian, żołnierzami, co teoretycznie wpłynąć mogło na podniesienie wartości sił zbrojnych Rzeczypospolitej. W latach 1669-1717 rzadko mamy do czynienia z generalnym pospolitym ruszeniem ogłaszanym do walki z wrogiem zewnętrznym, a nigdy nie doszło do praktycznego wykorzystania w ten sposób zgromadzonych ziemian małopolskich. 0 A. M. Fredro. Militarium sen a\iomatum belli__ Amstelodami 1668; A. M. Fredro, Dzieje narodu polskiego— tłum. W. Syrokomla. Petersburg 1855. s. 10 n. A M. Fredro. Potrzebne consideratie około porządku wojennego i pospolitego ruszenia, Słuck 1675. s. 40 i nast.. egz. BN XVII. 3. 2062. 170 Za panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego ogłaszano pospolite ruszenie w 1670 r. (nie licząc pospolitego ruszenia elekcyjnego z 1669 r.) i po raz drugi ważne, bardziej znaczące po zerwanym sejmie wiosennym 1672 r. Skierowane było wtedy tak przeciw wrogowi zewnętrznemu — Turkom i sprzymierzonemu z nimi hetmanowi ukraińskiemu Piotrowi Doroszence. jak i przeciw wewnętrznemu — malkontentom i stronnictwu francuskiemu. W całej Małopolsce szlachta w 1672 r. zbierała się opieszale. Przykładem jest najbardziej regalistyczne województwo sandomierskie, które na sejmiku opatowskim 10 VII 1672 r. wyznaczyło sobie popisy powiatowe na H) sierpnia: powiat sandomierski pod Koprzywnicą. wiślicki pod Wiślicą, radomski pod Radomiem, pilzneński pod Pilznem, opoczyński pod Żarnowcem. Chęciński pod Małogoszczą i ziemia stężycka pod Stężvcn. Wyznaczenie popisów po powiatach świadczy o tym. że ziemianie liczyli na odwołanie całej imprezy i chcieli odbyć ją jak najmniejszym kosztem, me oddalając się z granic powiatu. Dopiero na popisach powiatowych ustalono termin ..ściągnienia się" województwa między Turobinem a Zamościem. Wreszcie z inicjatywy powiatu sandomierskiego ogłoszono popis wojewódzki ..pod Borów przeciwko Zawi-chostowr. Uniwersału kasztelana połanieckiego ogłaszającego to postanowienie ,.nikt nie słucha", choć Stanisław Dunin Borkowski wydał go 11 sierpnia spod Koprzywnicy, zaznaczając zjazd generalny dopiero na 24 VIII 1672 r.s Jak wynika z laudum stężyckiego z 25 sierpnia, wszystkie powiaty opóźniły przybycie do obozu generalnego, a ziemia stężycka zobowiązała swego rotmistrza Karola Tarłę, starostę stężyckiego. by ..kupił" szlachtę w polu międ/\ Borową a Gołębiem dopiero 8 września1'. Na początku września krążyły w Warszawie pogłoski, że w województwie sandomierskim nic ma żadnego pogotowia zbrojnego z winy pułkownika pospolitego rus/enia. który miał wydać uniwersał o ustaniu zagrożenia tureckiego. Pisma tego nie znamy, ale wiadomo, że województwo weszło do obozu pospolitego ruszenia koronnego pod Gołębiem dopiero 3 października, razem 7 pospolitakami z województw ruskiego i krakowskiego, które też nie wykazywały nadmiernej ochoty do obrony majestatu 1(l. Wydaje się. że główną przyczyną tych opóźnień Sandomierzan była nie tyle niewiara w zagrożenie tureckie, ile obawa przed spustoszeniem dóbr przez maszerujące na południowy wschód chorągwie pospolitego ruszenia wielkopolskiego. Z tej właśnie przyczyny, lecz za zgodą podkanclerzego kor., bpa Andrzeia Olszowskiego województwo lubelskie odłożyło wyruszenie do obozu generalnego na czas po przeciągnięciu, dalej na wschód, całości zgromadzonych oddziałom. Jak wiadomo, nigdy do tego nie doszło i Lublinianie h Uchwały i uniwersały sandomierskie, rps BPANKr. 1070. k. 531-539. y Laudum stężyckie. rps BPANKr. 8338. k. 429 TP. i" Z Warszawy 3 III 1673 r., rps Czart. 7622. k. 47 TN; W obozie pod Gołębiem, rps BPANKr. 368, k. 237. 171 znosić musieli w swych dobrach grasujących żołnierzy, pospoJitaków, masyśj uciekinierów chroniących się przed zagonami tatarskimi działającymi głównief w województwie ruskim i na pograniczu bełskiego1'. Do użycia szlachty przeciwko Turkom, Tatarom czy Kozakom nie doszło. Pozostał tylko opis „wojennych" działań w Pamiętnikach... Paska. Pospolite:! ruszenie odegrało za to role przeznaczoną mu przez stronnictwo dworskie, tj. ocaliło koronę Michała Wiśniowieckiego, paraliżując działania malkontentów, których cześć umknęła do Prus Królewskich przed Tatarami, jak i przed szlachtą. Nie była wiec całkiem pozbawiona sensu znana skarga Wacława Potockiego: Idzie na wojnę ziemianin cnotliwy Choć drugi nie ma spełna roli łanu, Pan, co tysiącem pługów orze niwy, Do Wisły, albo bierze się do 'Sami. Już ma w Gdańsku skarby i archiwy A miasto Lwowa patrzy ku Fordanu. Inszy do'Rzymu bez wszelkiej sromoty. Kiedy bić Turków, udaje się z woty...1- O zwołaniu pospolitego ruszenia przeciw Turkom mówiono w 1674 r., kiedy to Jan Sobieski wydał uniwersał ostrzegający o zagrożeniu Rzeczypospolitej. Do wydania wici jednak nie doszło i, jak wynika z korespondencji królewskiej i innych źródeł, rozsiewano te wiadomości, by skłonić szlachtę do punktualnego uchwalenia i wypłacenia podatków. Istniały w otoczeniu królewskim obawy, że zwołanie szlachty stanie się okazją do wysunięcia przez opozycję żądań politycznych, nie mówiąc już o wstrzymaniu się od podatkowania13. Nie znamy, niestety, bliżej okoliczności, w których podejmowano te decyzje. Przebieg kampanii jesiennej 1674 r. wydaje się dowodzić braku potrzeby odwoływania się do szlachty. Ostatni raz próbowano użyć pospolitego ruszenia w 1702 r., gdy armia Karola XII wtargnęła z Inflant na terytorium Rzeczypospolitej i wkroczyła do Małopolski, gdzie pod Kliszowem 19 VII 1702 r. pokonała armię saską i oddziały koronne. W niecały miesiąc wcześniej, 22 czerwca, August II wydał trzecie wici na pospolite ruszenie, naznaczając miejsce i termin gromadzenia się 19 VH 1702 r. pod Nowym Miastem Korczynem14. Pospolite ruszenie akceptowane przez poszczególne sejmiki praktycznie ograniczyło 11 Uniwersał Szczęsnego Parysa kasztelana lubaczowskiego 9 IX 1672 r., rps BPANKr. 1070, k. 538 n. '- J. Ch. Pasek. Pamiętniki, opr. R. Pollak. Warszawa 1971. s. 309-314: W. Potocki, Braterska admonicja do jmwp braci starszych, Ogród fraszek, wyd. A. Briickner, Lwów 1907, t. I, s. 164-167. " Jan III do Jana Gnińskiego wojewody chełmińskiego. Warszawa 6 VII 1674 r. i Wiadomość z Warszawy z tegoż dnia, w: J. Woliński, Materiały do dziejów wojny polsko-tureckiej, SiM, t. XII, cz. 2, 1966, s. 280 n. 14 J. Wimmer. Wojsko Rzeczypospolitej w dobie wojny północnej. Warszawa 1956, s. 207. 172 się do Małopolski, gdyż opozycyjnie nastrojone sejmiki wielkopolskie odmówiły wyruszenia do obozu generalnego, zobowiązując się tylko do obrony granic swej prowincji, Jak wynika z porównania dat, właśnie w dniu, w którym powinno się było rozpocząć gromadzenie szlachty w obozie, Szwedzi rozbili saskie i polskie wojska regularne, co pozbawiło zjazd kor-czyński znaczenia militarnego, ale nadało mu tym większe znaczenie polityczne. Twarde opowiedzenie się szlachty małopolskiej po stronie Augusta Mocnego poprawiło jego fatalną po bitwie kliszowskiej pozycję. Małopolskiej, bo nawet szlachta mazowiecka bardzo niechętnie zezwalała na pospolite ruszenie,*a o postawie właściwej Wielkopolski wspomnieliśmy wyżej, wojna domowa na Litwie też nie rokowała nadziei na uzyskanie z tamtej strony efektywnego poparcia dla chwiejącego się tronu Wettyna. Gazeciarz z Warszawy donosił l lipca: „Po województwach pobliższych gadano wielce aby na koń siadać. Lecz ta ochota teraz tępieje i mówią, że lepsza wyprawa a pospolite ruszenie musi sam Pan Bóg providere, dla tego szukają sposobów wykręcić się od pospolitego ruszenia..." Wyraźnie kontrastowało to z nastrojem szlachty lubelskiej, nie bardzo w tym okresie regalistycznej, która jednak na sejmiku 8 czerwca postanowiła pospolite ruszenie i wyprawy, wysłała też poselstwa do sąsiednich ziem, zachęcając do podobnych działań15. Pospolite ruszenie jako całość nie odegrało żadnej roli wojskowej, choć sam fakt gromadzenia się zbrojnej szlachty na popisach, a potem do obozu, musiał w jakimś stopniu hamować działania mniejszach oddziałów szwedzkich; komend aprowizacyjnych i wybierających kontrybucje. Przykładem mogą być tu wypadki zaszłe w Radomiu na początku lipca, kiedy szlachta gromadząca się na popis ziemski nie wpuściła do miasta i zmusiła do zawrócenia niewielki oddział szwedzki, który z komisarzem na czele zdradzał zamiar zajęcia i „wypłukania" miasta. Nie doszło do walki, ale Szwedzi przekonawszy się o liczebności i nastrojach szlachty, zadowolili się krótkim postojem na przedmieściu, żywnością oraz niewielkim datkiem uzyskanym od przerażonych mieszczan. W dniu następnym Szwedzi spiesznie wymaszerowali, omijając Radom, w kierunku na Skrzynno i dalej za Wisłę. Inna sprawa, że zdarzyło się to jeszcze przed bitwą kliszowską i oficerowie szwedzcy mieli prawo czuć się mniej pewnie we wrogim kraju, dopiero dalszy rozwój wypadków przekonał ich o zupełnej bezkarności. Mimo to doprowadzona do desperacji szlachta potrafiła stawić rozpaczliwy opór nawet w sytuacji beznadziejnej. Na początku maja 1704 r. szlachta nurska i łomżyńska zebrana na pospolite ruszenie rozpędziła w Broku ekspedycję karną spod komendy pułkownika Claesa Bonde stacjonującego w Pułtusku. Dopiero większe siły szwedzkie złamały żywiołowy opór Mazowszan16. u Laudum lubelskie, rps BPANKr. 8333, k. 82n TP; Z Warszawy, rps Oss. 3550/11. s. 87. 16 Z Radomia 2 VII 1702 r., rps Oss. 3550/11, s. 88 n.; S. Godlewski starosta nurski do NN, 14 V 1704 r., w: Rzeczpospolita w dobie upadku, Wrocław 1955, wyd. J. A. Gierowski, s. 220 n. 173 Próbowano propagandowo oddziaływać na szlachtę i jej zapał wojenny, ale skutki były marne. Nie pomogły pisma ulotne podnoszące wartość szlacheckich sił zbrojnych i zachęcające ziemian do poświecenia się w obronie majestatu i Ojczyzny. Znamy z tego okresu dwa utwory powstałe najprawdopodobniej w Malopolsce: zapewne apokryficzny list wojewody sandomierskiego Stefana Bidzińskiego do senatora-kolegi, kasztelana wiślickiego, datowany w maju 1703 r. we Lwowie. Drugi tekst to pismo pt. Rada prawdziwego Polaka. Zachęty te nie wywarły większego wpływu na postawy szlacheckie, ziemianie wolno ściągali do obozu pod Sandomierz, między San a Wisłę, gdzie województwa małopolskie zgromadziły się dopiero między 13 a 22 sierpnia, już po przybyciu tam Augusta II'7. Przebieg tego zjazdu należy już do dziejów wewnętrznych, pospolite ruszenie zmieniło się w sejm konny pertraktujący z Augustem II, a nie walczący z Karolem XIII. W okresie 1669 1717 parokrotnie ziemie małopolskie zastrzegały sobie prawo zwołania lub zwoływania zbrojne) szlachty dla obrony przed Tatarami i Turkami, wojskami szwedzkimi i saskimi. Szlachta pogranicznej ziemi halickiej już l l IV 1669 r. uchwaliła sobie pospolite ruszenie partykularne dla obrony ziemi przed Talarami na czas elekcji. Podobnie 12 VI 1671 r. Haliczame wydelegowali posłów do króla, by zapewnić go o gotowości do obrony ziemi i majestatu równocześnie. Z tonu instrukcji zdaje się wynikać niechęć do opuszczenia granic ziemi i obawa przed opryszkami ustawicznie wpadającymi z Mołdawii. Ta sama szlachta 29 III 1674 r. uchwala sobie pospolite ruszenie: ,.in omnem eyentum"1^. Nic nie wyszło z ogłoszonego w 1704 r., w maju. pospolitego ruszenia szlachty krakowskiej. Uniwersały wydal Jan Dambski. kasztelan wojnicki, wierny stronnik Augusta II, organizujący Krakowian już wcześniej: 26 VI 1702 r. pod Brzeskiem Słomianym, 4 IX 1702 r. pod Mikocinem, 18-19 VI 1703 r. pod Czchowem, 16 VII 1702 r. pod Gołębiem — w żadnym z tych wypadków nie doszło do właściwego użycia zgromadzonych|y. Podobnie skończyło się uchwalenie pospolitego ruszenia z wyprawami w tym województwie, niszczonym przez szwedzkie oddziały generała Ernesta Krassana. Laudum proszowickie z limity, uchwalono 6 VIII 1709 r., ale do wykorzystania wypraw dymowych nie doszło wobec szybko zmieniającej się sytuacji wojskowej i politycznej w Małopolsce2". Do pospolitego ruszenia wreszcie odwoływała się szlachta małopolska uciskana saskimi kontrybucjami między latami 1713-1716, kiedy konfederacja tarnogrodzka otwarła pole do 17 K. Jarochowski, Dzieje panowania Augusta 11 od wstąpienia Karola XII na ziemię polską aż do elekcji Stanisława Leszczyńskiego f J 702 I7()4i. Poznań 1874, s. 100. "« AGZ. t. XXIV. s. 288. 321, 370. 'C) Z Krakowa 24 V 1704 r., rps Czart. 529. s. 186; 26 VI 1702 r., rps APK 761. L.l.c. 4. k. 61; 4 IX 1702 r., ibidem, k. 64; 19 VI 1703 r., rps APK Castr. Sand. 145, s. 1154; 16 VII 1703 r., ibidem, s. 1250. 2" Rps APK 761, L.l.c. 3. s. 120. 174 [popisu zbrojnym ziemianom, rzeczywiście wzięli oni udział w pierwszych [operacjach przeciw Sasom. Kończąc relację z próh użycia tej przestarzałej i niesprawnej formy jobrony państwa wspomnieć należy o dość niejasnym projekcie znajdującym fsię w laudum średzkim z 5 V 1699 r. Rękopis, tzw. silva Mielżyńskiego. przekazuje wiadomość o tzw. pospolitym ruszeniu plebejskim. ..Zastawujemy sobie na. przyszły sejmik ex limitatione uchwalę na nowe to pospolite ruszenie plebeios quocunque titulo dobra królewskie, duchowne i /ieniskie według uchwały województw naszych stawić a oboedientiam w służbie wojennej praestare będą powinny..." Laudum podpisał Jan Małachowski sędzia ziemski poznański, marszałek sejmiku21. Nie wiemy, przeciwko komu skierowane być miało to plebejskie pospolite ruszenie, nie znamy zasad organizacji, może była to wyprawa żołnierza, tzw. powiatowego? Jak łatwo spostrzec, wielokrotnie pospolite ruszenie, forma bez wartości w starciu z wrogiem zewnętrznym, okazywało się pożytecznym narzędziem w walkach wewnętrznych w Rzeczypospolitej w okresach szczególnego napięcia konfliktów. Pospolite ruszenie wykorzystywano też dla zabezpieczenia wolnej elekcji. Żywiono powszechnie iluzoryczną wiarę w to, że sama obecność tłumów szlacheckich ubezpieczy wybór króla od zamachów zewnętrznych i wewnętrznych wrogów polskich wolności. I np., już w lipcu 1668 r. Krakowianie uchwalają pospolite ruszenie dla zabezpieczenia Małopolski wobec planowanej abdykacji Jana Kazimierza. Prawo zwołania szlachty powierzono wojewodzie krakowskiemu Aleksandrowi Michałowi Lubomirskiemu. Podobnie szlachta ruska na popisie pod Medyką 8 IV 1669 r. uchwala wyprawę \iritim na elekcję. Interesujące, że już po elekcji warszawskiej, obecna tam szlachta lubelska uchwaliła 22 VI 1669 r. pod Ujazdowem laudum, w którym udziela sobie, a szczególnie tym. którzy pozostają po elekcji w Warszawie dla obrony nowo obranego króla, immunitetu od odpowiedzialności za niestawiennictwo na terminy kontraktów świętojańskich w sprawach „expirującycrf arend i zastawów. Uchwała zabraniała zajeżdżania i ekspulsji z dóbr. mimo niedopełnienia formalności wynikających z kontraktu. Świadczy to o wadze, jaka przywiązywano do obecności szlachty w stolicy nawet po nominacji Michała Korybuta. Podobnie w 1697 r., przed elekcją województwo krakowskie postanowiło wyprawę na elekcję pospolitym ruszeniem na sejmiku odbytym w Krakowie 10 IV 1697 r., laudum datowano 16 kwietnia22. O znaczeniu obecności pospolitego ruszenia na polu elekcyjnym świadczą dwa listy Jana Sobieskiego z okresu bezkrólewia po śmierci Michała Korybuta. W obu, adresowanych do bliskich politycznych przyjaciół, marszałek -' Rps BN Akc. 6178, k. 8. -- ASWK, t. III. s. 210. 218; AGZ, t. XXI, s. 502 n: Rps BPANKr. 8325. k. 22 TP; rps APK 761 A. L.l.c. 4. k. 11. 175 wielki kor., a wkrótce już król, bez ogródek zdradza swą niechęć do obecności pospolitego ruszenia na polu elekcyjnym: ..Przecie omne malum ab Aquilone, nikt nie wypadł z pospolitym ruszeniem i cum exclusionibus, jeno przecie z Litwy. Africa choć w monstra płodna, a przecie się teraz spostrzegła, że i rodzić często, a lada co nie dobrze" — wyjątek z listu do Stanisława Radziwiłła^. Elekcyjne pospolite ruszenie z 1669 r. skierowane było przeciw intrygom i spiskom stronnictwa francuskiego. Podobnie w rok później, gdy pospolite ruszenie zwołano na czas sejmu, by przeprowadzić na nim plany polityczne dworu. Bez obecności zbrojnej szlachty sejm ulec mógł zerwaniu24. Ziemianie województw małopolskich zdradzali wtedy dużą determinację w obronie praw majestatu i planów stronnictwa dworskiego; wywierając swą obecnością presję na sejmujących w Warszawie, nie tracili z oczu spraw województw. Część pospolitaków krakowskich pozostała w granicach województwa i zatoczywszy obóz pod Jędrzejowem pilnowała na miejscu interesów popieranego przez siebie stronnictwa. Dowodził nimi pułkownik województwa Achacy Pisarski. W Warszawie Krakowianami kierowali Michał Czerny, starosta parnawski, klient bpa Andrzeja Trzebickiego podpory partii austriackiej i Władysław Rylski, chorąży powiatów czechowskiego i sądeckiego25. Wyraźna niechęć i złośliwości, które znajdujemy w działaniach i korespondencji magnackiej, świadczą o względnej skuteczności tej formy forsowania polityki stronnictwa szlacheckiego. Opór przeciwko pospolitemu ruszeniu organizowano na sejmikach, rwąc te, które deklarowały zgodę na nie. Przykładem proszowieki i wisznieński, zerwane właśnie na tym punkcie. Jan Leszczyński — opozycjonista — oskarżył dwór o to, że przez forsowanie pospolitego ruszenia utracono szansę zasilenia oddziałów koronnych walczących na Ukrainie, wojskiem zaciężnym, na które szlachta nie wpłaciła pieniędzy, uznając to za zbędne wobec odwołania się do niej26. Z czasów Sobieskiego, mimo że pełne były napięć i kryzysów, nie zachowały się informacje o organizowaniu szlachty w pospolite ruszenie dla obrony swych zagrożonych praw. Nie dotyczy to oczywiście Wielkiego Księstwa, gdzie ostatnie lata tego panowania są okresem walk szlachty i hegemonią Sapiehów, walk prowadzonych często przez pospolite ruszenie litewskie. 2;( J. Sobieski do S. Radziwiłła, Lwów 9 II 1674 r.; tenże do A. Lubomirskiego, Kałusz 14 XII 1673 r.; Pisma do wieku i spraw..., „Acta Historica", wyd. F. Kluczycki, t. II, cz. 2, Kraków 1880, nr 510 i 522. 24 M. Jemiołowski, Pamiętnik..., Lwów 1850, s. 218; laudum lubelskie 29 VII 1670, rps BPANKr. 8325, k. 74 TP; posłowie sandomierscy — Stanisław Lubomirski, Marcin Dębicki, Jan Lanckoroński, Piotr Kochanowski, Hieronim Michał Komornicki potwierdzają uniwersał królewski i ogłaszają pospolite ruszenie sandomierskie. Warszawa 20 IX 1670 r., rps AGAD, BOZ 3082. s. 41 n. 25 Respons posłom krakowskim. Warszawa 6 XI 1670 r., rps Czart. 2076. s. 27 -silva Michała Czernego. -f> Awizy różne 1670. rps BPANKr. 1070, k. 245; J. Leszczyński do K. Grzymułtow-skiego, Poznań 28 IX 1670 r., rps Czart. 167, k. 603 TN. 176 Okres wojny północnej to przede wszystkim walka z zagrożeniem ze-lętrznym, mimo odwoływania się do pospolitego ruszenia, ta forma obrony lokazała się. o czym pisaliśmy wyżej, zupełnie nieskuteczna. Za to po 1710 r. wszelkie opozycyjne, czy tylko samorządowe działania na większą skalę związa-Ine były z pospolitym ruszeniem. Często trudno jest wyznaczyć granicę między j tą formą przeciwdziałania początkowym stadium organizowania konfederacji. iMimo że pierwsze dane o gotowości szlachty do samorzutnego, antysaskiego i antyrosyjskiego działania przez zbrojny zjazd mamy już z 1711 r., w liście Stanisława Chomentowskiego, wojewody mazowieckiego do Jana Szembeka, kanclerza w. kor. z Janowca 12 marca, Chomentowski spodziewał się wystąpienia Sandomierzan pospolitym ruszeniem27, to do 1715 r. nie ma przykładu skutecznego zastosowania tej formy samoobrony. W 1712 r. hetman w. kor. Adam Sieniawski spodziewał się, że na wiosnę „szlachta huknie pospolitym ruszeniem nie mogąc żadnemi sposobami dalej wytrzymać tak cięszkiej opresyjej moskiewskiej", ale do ostateczności nie doszło, w czym duża zasługa agentów hetmańskich, jak wspomniany już wyżej, staroście pilzneński Franciszek Tarło, który pacyfikował sejmiki sandomierskie, o czym donosił Sieniawskiemu28. Podobnie w 1714 r., gdy na niezadowolenie społeczne nałożyła się anty-dworska agitacja stronnictwa hetmańskiego, którego przywódcami wśród szlachty byli: Felicjan Czermiński, kasztelan kijowski w Sandomierskiem, Franciszek Modrzewski, pułkownik jkm i burgrabia krakowski w Krakowskiem, kasztelan lwowski Stanisław Fredro na Rusi. Marszałek konfederacji sandomierskiej Stanisław DenhofT nie mógł nie dopuścić w maju 1714 r. do ogłoszenia pospolitego ruszenia w Opatowie, uzyskał tyle, że: „to się do woli królewskiej stosować niby będzie"29. Fikcja ta przetrwała tylko do lipca, kiedy to województwo i za jego przykładem cała prowincja „wsiadła na koń"-™. Mamy dwie relacje ze zjazdu sieciechowskiego pospolitego ruszenia organizatora i szefa fakcji hetmańskiej, stojącego już nad grobem Czermińskiego, kasztelana kijowskiego (zmarł przed 24 października, jak o tym świadczy list żony do Stanisława Denhoffa z tego dnia). Bardzo optymistycznie oceniał on szansę zgromadzonych, ich liczbę i determinację. Inaczej sytuację charakteryzował stojący z boku, bliżej nie znany nam Józef Łomikowski, w relacji adresowanej do wojewodziny pomorskiej Denhoffowej. Wydaje się, że był to agent Stanisława Denhoffa, w danej chwili reprezentującego interesy dworu. Oceniał on frekwencję szlachty jako słabą. Podniesiono 12 chorągwi, ale szlachty pod nim stanęło niewiele. Zgromadzeni nie rozpoczęli też żadnej ^ Rps Czart. 458, k. 511. 2S A. Sieniawski do J. Szembeka, Lwów 8 I 1712 r. szyfrem, rps Czart. 463, k. 72; F. Tarło do A. Sieniawskiego, Opatów 15 VI 1712 r., rps Czart. 5966, nr 43392. ^ S. DenhofT do NN, Czekarzewice 13 V 1714 r., rps Czart. 5790 III, s. 821. •ł(l J. Mniszech do J. Szembeka, Warszawa 15 VII 1714 r., rps Czart. 468, k. 53. 12 — Samorząd szlachecki. 177 akcji czekając na przybycie Stanisława Morsztyna, wojewody sandomierskiego. Mimo że obaj sprawozdawcy nie byli bezstronni, to bardziej skłonni jesteśmy wierzyć Łomikowskiemu. Smętny koniec szlacheckiego buntu w konfrontacji z wojskiem saskim dowodzi słuszności jego negatywnych ocen31. Sukces odniesiony w 1715 r. poprzedzony był niepowodzeniem akcji pospolitego ruszenia powiatów podgórskich województwa krakowskiego, które nie były w stanie porwać za sobą zniechęconej doświadczeniami roku ubiegłego szlachty reszty województwa32. Dopiero w następnej fazie rozwoju ruchu, po skonfederowaniu się wojska pod Władysławem Gorzeńskim i po zwycięstwie nad oddziałem generała Henryką Wolfa Bauditza, ogłoszony przez chorążego łomżyńskiego Marcina Rybiriskiego popis pod Opatowcem 2 listopada odbył się z udziałem większej liczby ziemian krakowskich. Uchwalono tam wyprawę i pospolite ruszenie, a następnie połączono się z województwem sandomierskim. Oba pospolite ruszenia przeprawiły się za Wisłę i poszły pod Tarno-gród, gdzie gromadziły się inne województwa małopolskie dla sformowania konfederacji. Była to jedyna zakończona sukcesem próba użycia pospolitego ruszenia33. Przejdziemy teraz do omówienia prób użycia pospolitego ruszenia dla oparcia lokalnego zagrożenia. Lata sześćdziesiąte przynoszą uchwały odwołujące się do możliwości użycia lokalnego, czy też, jak to określał Hahn, częściowego pospolitego ruszenia. Przyczyny podobne; niepłatne wojsko, rabujące bandy żołnierzy rekrutujących się z rozpuszczonych po wojnie moskiewskiej oddziałów, pospolity bandytyzm. Już 22 V 1662 r. na sejmiku relacyjnym w Zatorze skarży się szlachta na nasilające się niebezpieczeństwo rabunków, szczególnie w okresie wybierania podatków, i uchwala pospolite ruszenie z księstw zatorskiego i oświęcimskiego. Prawo zwołania dano obranemu pułkownikowi Pawłowi Stokowskiemu, kasztelanowi oświęcimskiemu. W ponad rok później, l O IX 1663 r., reasumowano ten akt dla obrony przed zbliżającymi się kupami żołnierzy spod zwiniętych właśnie chorągwi. Prawo zwołania powierzono tym razem Piotrowi Brodnickie-mu, podstarościemu oświęcimskiemu. Podobnie sejmik proszowicki uchwalił dwukrotnie: 19 V 1666 r. i 6 VI 1667 r. obronę pospolitym ruszeniem przed rabunkami niepłatnego, skonfederowanego wojska koronnego. Zjazd ogłosić miał Jan Karol Czartoryski, podkomorzy krakowski. 3 II 1666 r. województwo to postanowiło pospolite ruszenie dla załatwienia sprawy, wydawałoby się małej wagi. W Krakowskiem rozbijali niejacy Radwariscy — rabowali na drogach publicznych i napadali na domy szlacheckie. Nie znamy •*' F. Czermiński do E. Sieniawskiej. Sieeiechów 5 X 1714 r., rps Czart. 5786. s. 559: wdowa po nim do S. Denhoffa. b.m. 24 t.m., ibidem, s. 569. J. Łomikowski do Denhoffo-wej. Kozienice 11 X 1714 r., rps Czart. 5879. nr 23105. •"- Relacja J. Lubomirskiego dla A. Sieniawskiego z sejmiku proszowickiego. b.d. i m. 1715 r., rps Czart. 5874. -'•' Otwinowski. op. cit., s. 238 n. 178 liczebności „niemałych kup" pod ich komendą rabujących, ale musiały one stanowić ciężki orzech do zgryzienia, skoro posłowie sejmowi mieli prosić Jana Kazimierza o zlecenie dla starosty krakowskiego Michała Zebrzydowskiego i zezwolenie, by: „powiaty na te swawolniki ruszyć kazał"34. Nie świadczy to dobrze o staroście i potwierdza niemoc zwykłych władz policyjnych. Nie były wolne od tego rodzaju niepokojów lata siedemdziesiąte i początek następnego dziesięciolecia. Znowu samorządy województw małopolskich odwołują się do zbrojnej szlachty całych ziem, powiatów, parafii. Zjazd pospolitego ruszenia krakowskiego pod Kucharami 25 VIII 1672 r. pozwala rotmistrzom pospolitaków znosić wchodzące w granice województwa oddziały werbowników. Sejmik deputacki opatowski dawał sędziom kapturowym sandomierskim prawo zwołania szlachty przeciw tym chorągwiom koronnym, które nie słuchając uniwersałów królewskich, tając nazwiska swych rotmistrzów, pozostawały w województwie i napastowały dobra ziemskie, zamiast maszerować do obozu. W tym samym województwie uchwalono pospolite ruszenie przeciw prywatnym zaciągom, które „w niektórych powiatach" zbierane były dla zajeżdżania dóbr i egzekwowania wyroków sądowych. Musiała to być praktyka na skalę większą niż zwykle, skoro sejmik gospodarki 3 XII 1680 r. opowiedział się przeciwko niej, grożąc: „ad mota nobilitate et copiis militanti-bus" odwołaniem się. Rok później, 9 XII 1681 r., powtórzono uchwałę wobec mnożących się zajazdów, a nawet napastowania grodów. Szlachtę zwołać miał surrogator grodzki opoczyński35. Bezkrólewie po śmierci Jana Sobieskiego, zakłócone m. in. konfederacją żołnierską Bogusława Baranowskiego, przyniosło wymierzone przeciwko konfederatom pospolite ruszenie województwa krakowskiego, zwołane przez marszałka sądów kapturowych Franciszka Wielopolskiego, starostę krakowskiego 8 I 1697 r. po wtargnięciu chorągwi związkowych w granice województwa. Ostatni raz indywidualnej obrony pospolitym ruszeniem próbowała szlachta krakowska i oświęcimska w 1708 r. 28 marca w Proszowicach uchwalono, pod laską Józefa Michałowskiego, stolnika różańskiego, zjazd zbrojny dla obrony przed rabującymi dobra ziemskie chorągwiami konfederacji sandomierskiej, w Krakowskiem skończyło się na groźbach i włączeniu się w akcję stanisławowską Morsztynów, do walk doszło w księstwach śląskich, gdzie pospolite ruszenie likwidowało komendy rekrutujące na tym terenie36. Kilka uwag o organizacji i działalności lokalnego, czy częściowego pospolitego ruszenia. Wydaje się, że podobnie jak generalne, które dzieliło się na u Lauda zatorskie: ASWK, t. III, s. 69, 75; lauda proszowickie: ibidem, s. 128. 174; sprawa Radwańskich. ibidem, s. 123, p. 41 instrukcji z 3 II 1666 r. ^ ASWK, t. III. s. 418 n; rps BPANKr. 8338. k. 575, 654, 663 TP. ;(l Uniwersał sadu kapturowego z Krakowa, rps Czart. 2218, s. 46; laudum proszowickie 26 III 1708 r., rps APK 761. L. l .c. 3, s. 67; J. Rybiński do A. Sieniawskiego o walkach w oświecimskiem, Janowiec 4 IX 1708 r., rps Czart. 5937. nr 35349. 179 chorągwie wojewódzkiej ziemskie lub powiatowe, tak lokalne, tj. wojewódzkie i powiatowe, dzieliło się na parafie i powiaty, które nie musiały występować razem, nie tworzyły obozu czy chorągwi wojewódzkiej. W zależności od potrzeb zbierać się mogła razem szlachta jednej czy kilku parafii, jednego lub kilku powiatów, okolicy szczególnie dotkniętej klęską przechodów wojskowych i rabunków. O parafialnej organizacji pospolitego ruszenia świadczy niedatowany, niestety, rękopis ze zbioru Pszonków w Ossolineum, który przedstawia podział całego województwa lubelskiego na 10 „dywizyi", w skład których wchodziło 4-10 parafii lubelskich. Każda grupa parafii, stanowiąc osobną chorągiew, miała też własnego, wyznaczonego przez sejmik, dowódcę, zwykle urzędnika lub dygnitarza ziemskiego. O tym, że proklamowanie zjazdu zbrojnego ziemian nie znaczyło zjazdu wszystkich i tworzenia jednego dużego oddziału, świadczy przytaczana już uchwała krakowska z 6 VI 1667 r. ,.I jeżeliby jeden powiat tej swawoli resistere nie mógł, tedy w tej mierze bliższe powiaty powinny się z sobą znosić i w tym jeden drugiego in instanti posiłkować i tak długo w kupie zostawać, póki województwa nie oswobodzimy". Podobnie uchwała tegoż sejmiku z 26 III 1708 r.; „Sami między sobą przyrzekając sobie fraterne jeden drugiego nie odstępować, owszem sąsiad sąsiadowi, parafia parafijej, powiat powiatowi omni possibili modo dopomagać i posiłku dodawać będzie powinien..."37 A więc razem województwo występować miało tylko w tych wypadkach, kiedy siły pojedynczego powiatu okazywały się nie wystarczające. Na zakończenie dodać trzeba, że mimo braku jednoznacznych przekazów źródłowych, list obecnych itp.. przekonani jesteśmy o bardzo niskiej frekwencji szlacheckiej w tych wypadkach, kiedy dochodziło do wykonywania uchwały o obronie prowincji lub województwa. Twierdzenie opieramy na licznie w laudach rozsianych narzekaniach na opieszałość ziemian. Kary przewidziane konstytucjami za nieustawiennictwo nie były widać dostateczną groźbą, a przekonanie o częstej bezradności zgromadzonej tak szlachty, podzielali sami zainteresowani. Pomimo to, ta forma obrony miała pewne znaczenie, wyłącznie co prawda na użytek wewnętrznych walk stronnictw, kiedy opowiedzenie się po którejś ze stron pospolitych ruszeń województw było faktem istotnym i branym pod uwagę w politycznych kalkulacjach. W bezpośredniej obronie ziemi, w działaniach policyjnych, zbrojni ziemianie lub zbrojny ogół szlachty też się nie bardzo sprawdzał i rezygnowano zeń często na rzecz wypraw ziemskich, prezydiów wojewódzkich i powiatowych. Na zakończenie kilka przykładów stosowania pospolitego ruszenia w innej prowincji Rzeczypospolitej, dla wykazania, że nie była to differentia specifica Małopolski. Opieramy sę tu na dość przypadkowych informacjach pochodzących głównie z archiwum radziwiłłowskiego i z Diariusza Stanisława <7 Rps Oss. 4180, k. 311-313 - zbiór Pszonków, pocz. 2 pół. XVII w.; ASWK. t. III, s. 114; rps APK 761, L.l.c. 3, s. 67. 180 Niezabitowskiego. Niespokojny w Wielkim Księstwie Litewskim koniec XVII w. obfituje w ^kie przykłady. 5 III 1693 r. Stefan Frąckiewicz Radzimiński, chorąży nowogródzki, uniwersałem wydanym w Niesutyczach, zwołał szlachtę dla obrony przed „egzorbitującym" wojskiem litewskim. Na sejmiku w Brześciu Litewskim 4 II 1697 r. doszło nawet do zawiązania antysapieżyńskiej konfederacji, która ogłosiła pospolite ruszenie szlachty województwa brzeskiego przeciw oddziałom wojsk komputowych i nadwornych sapieżyńskich, uciskają-cych ziemian. W tym samym województwie 14 V 1698 r. chorąży brzeski Szujski „podniósł chorągiew" i wydał uniwersał dla zgromadzenia zbrojnej szlachty przeciw skonfederowanym oddziałom litewskim i innym rabującym wojskom. W Diariuszu Niezabitowskiego znajdujemy pod datami 25, 26 i 27 VIII 1698 r. informację o zjeździe szlachty nowogródzkiej odprawiającym się w polu i konno. Przysłano tam uniwersały kasztelana wileńskiego Michała Kazimierza Kociełła z Wilna, wzywające do antysapieżyńskiego pospolitego ruszenia i szlachta, odbywszy naradę w refektarzu kościoła jezuickiego w Nowogródku, postanowiła zjechać się 27 (?) sierpnia t.r. 4 XI 1699 r. gazeta z Warszawy donosiła o ponownym zwołaniu pospolitego ruszenia w województwie brzeskim litewskim, za którego przykładem chciało iść podobno Księstwo Żmudzkie. Powodem tych wystąpień była dokuczliwa obecność na Litwie regimentów saskich wprowadzonych tam przez Augusta II dla wymuszenia ugody Sapiehów z „ichmościami". Gazeciarz ogłaszał tonem wyraźnej akceptacji, że szlachta brzeska przegnała już z województwa Sasów i „regimenty niemieckie z pól tamecznych przededniem poszły, nie czekając ordinansu z Saksoniej"!38 Podobnie reagowała na obecność wojsk szlachta mazowiecka województwa płockiego, która na zwyczajnym popisie w 1709 r. podjęła uchwałę o pospolitym ruszeniu i, jeżeli można wierzyć Otwinowskiemu, delegowała do wybierających kontrybucję regimentów posłów z propozycją zbrojnego rozstrzygnięcia wzajemnych pretensji i sporów: „że wolą się wybić, aniżeli domy swoje dać wojskom plondrować"^g. Przytoczono kilka przykładów, celowo wybranych, głównie z terenów Wielkiego Księstwa Litewskiego, dla porównania z Małopolską. Szlachta tej ostatniej prowincji odwoływała się do pospolitych ruszeń, ale nigdy nie potrafiła tą drogą osiągnąć znaczącego sukcesu. Szlachta litewska natomiast, doprowadzona rządami sapieżyńskimi do ostateczności, potrafiła zdobyć się na determinację, która zaowocowała zwycięstwem olkiennickim. Zwycięstwem odniesionym przez pospolite ruszenie szlacheckie nad regularnym żołnierzem, •łs Uniwersał Radzimińskiego, rps AGAD AR II, t. 13, nr 1792; Relacja z Brześcia Lit., ibidem, AR II, t. 14, nr 1827; Uniwersał Szujskiego z Terebunia, ibidem, AR II, ks. 34, s. 95; Diariusz Niezabitowskiego, rps BN BOZ 910, k. 385; Z Warszawy 4 XI 1699 r., rps Oss. 2023, k. 37. •U) Otwinowski, op. cit., s. 149. 181 dowodzonym przez zawodowych i kształconych na Zachodzie oficerów. Przyczyny klęski Sapiehów są dyskusyjne, nie potrafimy także jednoznacznie wskazać na przyczyny bezskuteczności wysiłków Małopolan i względnych sukcesów Litwinów. Stwierdziliśmy małą skuteczność pospolitego ruszenia jako formy obrony materialnych, a czasem i politycznych interesów szlachty małopolskiej. Jedynie w tym drugim zakresie wpłynęło ono parokrotnie na bieg wypadków. To samo da się stwierdzić analizując uchwały i działania szlachty gromadzącej się na popisach, wynikających z litery prawa potwierdzonego konstytucjami sejmowymi i na tych, które szlachta uchwalała sobie samodzielnie. W rozdziale II pisaliśmy o praktyce wykorzystywania popisów, jako jeszcze jednego forum, na którym można było podjąć ważną i zwykle wymagającą pośpiechu w realizacji decyzję. Była to, być może, najistotniejsza korzyść związana z odbywaniem popisów czy okazowań. Inną omówimy niżej. Jako podstawę podziału porządkującego przyjęliśmy przyczyny, dla których odbyto okazowanie. Stan zagrożenia powodowany bezkrólewiem wymagał pospolitego ruszenia dla ochrony elekcji, a to poprzedzone musiało być popisem. Z bezkrólewia 1669 r. dotarły informacje o pewnych trudnościach związanych z walką stronnictw, malkontenci rwali sejmiki, a obrady próbowano przenosić na popisy. Spotykało się to z pewnym oporem, szczególnie na Rusi, gdzie wiele do powiedzenia mieli klienci Jana Sobieskiego, szefa opozycji. Bywało, jeżeli nawet popis uchwalono, to nie dochodził on do skutku z powodu małej liczby obecnych40. Jednak popisy sandomierski i krakowski w 1669 r. szczęśliwie się odbyły, podobnie jak popisy pospolitego ruszenia elekcyjnego w 1696 r. Przykładem takiego bezkonfliktowego zjazdu był wtedy popis lubelski odbyty na tradycyjnym „polu nad Bystrzycą" pod Lublinem41. Podobnie, niejako w sposób naturalny, odbywały się popisy, gdy król proklamował, za uprzednią zgodą sejmu, pospolite ruszenie dla obrony przed wrogiem zewnętrznym, lub, jak np. za rządów Michała Korybuta — wewnętrznym. W dniach 20-21 VI 1668 r. odbywał się w Proszowicach popis przed wyruszeniem w pole za wiciami Jana Kazimierza, przyszły tam informacje o abdykacji króla, natychmiast uchwalono kolejny zjazd na 10 sierpnia do Proszowic, a ważne funkcje policyjne w województwie powierzono obecnym na miejscu dygnitarzom ziemskim: Janowi Lipskiemu, staroście czechowskiemu, Franciszkowi Szembekowi staroście bieckiemu, Franciszkowi Jordanowi, staro- 4I> AGZ, t. XXIV, s. 285 i n., Halicz 22 I i 18 III 1669 r.; J. Sobieski do S. Radziwiłła o popisach ruskich. Lwów 16 IV 1668 r.. Pisma......Acta Historica". wyd. F. Kluczycki. Kraków 1880. t. II. cz. 2. s. 449. 41 J. Leszczyński do A. Lubomirskiego o popisach sandomierskim i krakowskim. Warszawa l V 1689 r., ibidem, s. 452; laudum lubelskie 27 VII 1696. rps BPANKr. 8325. k. 351 TP. 182 jsza imy dla ście dobczyckiemu i łowczemu krakowskiemu Janowi Chełmskiemu. Obronę Krakowa i Wawelu zlecono, zobowiązanemu do tego z urzędu, staroście generalnemu krakowskiemu Janowi Wielopolskiemu42. Podobne uchwały zapadły w województwach małopolskich w latach: 1672 w. związku z pospolitym ruszeniem antytureckim i w 1674 w związku z pogłoskami o zwołaniu szlachty, województwo sandomierskie wyznaczyło sobie popis generalny na zwykłym miejscu — pod Koprzywnicą. Trzecie wici wydane przez Augusta II w 1702 r. zaowocowały popisami, z których najliczniejsze chyba odbywały się na Lubelszczyźnie; 19 VI 1702 r. popisało się, jak donosił gazeciarz: „szlachty konnej trzy tysiące, a pieszej dwa tysiące", w ziemi łukowskiej 26 czerwca odbył się również liczny popis Lublinian. Podobnie gromadnie popisywała się szlachta lubelska 2 i 3 VI 1704 r. w związku z formowaniem się generalnej konfederacji sandomierskiej43. Mamy, poza powyższymi, 24 informacje o odbytych popisach, część z nich dotyczy wszystkich województw prowincji, część tylko poszczególnych ziem popisujących się indywidualnie. Są powody aby sądzić, że zjazdów takich w owym czasie odbyło się dużo więcej. Wiele popisów odbyto po to, by wykazać szlachecką gotowość zbrojną. Były to próby zapobieżenia zagrożeniu przez zbrojną demonstrację. Już 26 X 1664 r. kasztelan oświęcimski Paweł Stokowski uniwersałem datowanym w Niewiarowie ogłosił popis szlachty krakowskiej na 12 XI 1664 r. dla odstraszenia „werbierzy", którzy wkroczyli do województwa. Dla wywarcia presji na konfederatów wojskowych, w celu przyjęcia przez nich warunków Rzeczypospolitej, szlachta zatorska i oświęcimska ogłosiła popis na 27 VI 1664 r. pod Zator. 18 IV 1678 r. województwo sandomierskie odbyło swój popis pod Koprzywnicą i zademonstrowało zbrojną gotowość przeciw nielegalnym zaciągom wojewody rawskiego, które wtargnęły do dóbr duchownych i ziemskich województwa. 19 IV 1694 r. Oświęcimia-nie, i w zbliżonym terminie Krakowianie odbyli popisy, które stały się okazją do zademonstrowania poparcia dla polityki prowadzonej przez dwór w Wielkim Księstwie Litewskim. Domyślamy się tu inicjatywy dworskiej — wspomnianej już wyżej — poseł do króla z Zatora, Mikołaj Łodziński, burgrabia krakowski i wojski oświęcimski i zatorski wrócił z Żółkwi obdarzony przywilejem na wieś Dębowiec w województwie sieradzkim, co było niewątpliwie nagrodą za przywiezienie instrukcji idącej po myśli dworu44. Bardzo charakterystyczny był rozwój wypadków w 1708 r., tak często wspominanym roku „spisku Morsztynów". Akcję rozpoczęto od partykular- ^ ASWK. t. III, s. 206-209. 4< Popisy sandomierskie 20 VII 1672 r. i 12 VIII 1674 r., rps BPANKr. 8338. k. 423 TP i rps AGAD AŻ. 1809. II, k. 710: lubelskie: rps AGAD APP 57. s. 106 i rps Czart. 198, k. 523 TN. 44 Uniwersał Stokowskiego ASWK. t. III, s. 94; uchwała zatorska, ibidem, s. 180; Instr. posłom do króla z popisu pod Koprzywnicą. rps AGAD AR II. ks. 25. s. 271 ; popis/atorski i poselstwo M. Łodzińskiego. K. Sarnecki, Pamiętniki z czasów Jana Sohicskicgo___ wyd. .1. Woliński. Wrocław 1958, s. 131 n., rps Czart. 184. s. 161-164 TN. 183 nego popisu lubelskiego, który miał odbyć się 16 kwietnia, lecz gromadzącą się szlachtę rozegnały oddziały koronne z dywizji Stanisława Chomentow-skiego, uniemożliwiając przy okazji rozpoczęcie obrad Trybunałowi. Nie udało się jednak uniemożliwić popisu Sandomierzan pod Koprzywnicą, gdzie podjęto uchwałę skierowaną formalnie przeciwko uciskowi wojskowemu, w praktyce przeciwko konfederacji sandomierskiej. Zupełnie bez zakłóceń z zewnątrz odbył się między 16 a 18 kwietnia popis województwa krakowskiego, choć jak donosił Adamowi Sieniawskiemu cytowany już parokrotnie notoryczny jego agent Franciszek Tarło, staroście pilzneński: „Popis odprawiony w małej frekwencyjej łudzi, gdyż z naszych podgurzanów (sic) żaden przeprawić się nie mógł dla wielkiej wody". Kolejne popisy w województwach, już po wzajemnym porozumieniu nie doszły do skutku wobec interwencji wojskowej45. Jest to dobra ilustracja tezy, którą staramy się przedstawić: popisy nie były traktowane jako forma kontroli gotowości zbrojnej szlachty, bo na tę sama szlachta nie bardzo liczyła, uważano je za dogodną formę nacisku na źródło zagrożenia, szczególnie wtedy, kiedy była nim władza centralna. Sejmik wisznieński zrezygnował 9 VII 1715 r. z uchwalonego już wcześniej popisu generalnego pod wpływem obietnic przywiezionych z dworu przez sekretarza wielkiego kor. księdza Aleksandra Fredrę46. Tak jak pospolite ruszenie, tak i popis były w działaniu samorządu szlacheckiego dogodnym narzędziem szantażu. Dlatego nasilały się w okresach zagrożeń i walk wewnętrznych, a malały w latach stabilizacji wewnętrznej. Nic tedy dziwnego, że władza centralna niechętnym okiem patrzyła na zwyczajowe, coroczne, zbrojne zjazdy szlacheckie, rzadko oczekując od nich uchwał po swej myśli. Konstytucyjny zakaz, uchwalony po rokoszu sandomierskim, podejmowania uchwał na popisach był nie do wyegzekwowania, wobec silnie zakorzenionej w umysłach szlachty tendencji samorządowej, przekonania, że każde zgromadzenie jest dobre dla podjęcia uchwał potrzebnych suwerennemu „narodowi". Per fas et nefas dążono więc do zniechęcenia ziemian dla idei popisów lub próbowano wpłynąć na zgromadzonych tak, by uchwały, które musiały zapaść, były po myśli dworu. Kanclerz w. kor. pisał Sieniawskiemu z Warszawy 22 VI 1713 r.: „Doniosłem jkmci pnm, że ziemi lwowskiej popis, którego by strona przeciwna na złe zażyć mogła, za staraniem wmwm pana do skutku nie przyszedł, z czego jk mość jest bardzo kontent". Rok 4? Popis lubelski, rps Czart. 218, k. 145, sandomierski, rps BPANKr. 8338. cz. 2, k. 195-198 TP, krakowski, F. Tarło do A. Sieniawskiego. Mielec 18 IV 1708 r., rps Czart. 5966, nr 43381: reakcja S. Denhoffa. tenże do J. Szembeka, Sandomierz 13 V 1708 r., rps Czart. 452, k. 201; Adam Tarło do A. Sieniawskiego, b.m. 18 VI 1708 r., rps Czart. 5966 III, nr 43305 i S. Morsztyn do J. Szembeka, b.m. 11 VI 1708 r., rps Czart. 452. k. 421. ^ AGZ, t. XXII, s. 616. 184 gromadzącą Chomentow- nałowi. Nie ^oprzywnicą, wojskowemu, >ez zakłóceń Lwa krakow- parokrotnie )pis odpra- (sic) żaden lieniu nie ilustracja co forma »ie bardzo lia, szcze-ezygnował wpływem iza Alek- lorządu '•okresach nętrznej. zwycza-nich adomier-wobec Jkona-sbnych )isów ausiały War-[ popis, iwm Rok 2, l »66, .452, III, później ten sam kanclerz donosił hetmanowi, że popisy co prawda odbyły się. ale przy pomocy m. in. wojewodzica lubelskiego (Jana Tarły) nie dopuszczono do: „klarygacyi przeciwnych intencyi", za co tenże wojewodzie otrzymał przywilej na sęstwo (lubelskie). Podobnie przeciwdziałano popisom odbywanym w maju 1711 r. w Wielkopolsce47. Ta naturalna tendencja władzy centralnej spotykała się z poparciem części ziemian w pracach samorządu mniej aktywnych i nie zainteresowanych w ponoszeniu wydatków związanych z okazowaniami w latach spokojnych, gdy wydawały się one zbędne, co prowadziło oczywiście do zanikania tej formy aktywności. Nie potrafimy odpowiedzieć na pytanie, która z tych przyczyn była decydująca. Jest jednak faktem, że popisy, wbrew zdaniu Stanisława Kutrzeby, nie zniknęły całkiem w 2 połowie XVII w.48 Istnieje tu pewne podobieństwo z sejmikami generalnymi (por. rozdz. II), tak jak i one były okazowania zjawiskiem schyłkowym i nic tu nie mogły pomóc powtarzające się często w instrukcjach poselskich apele o ich reaktywację. Postulat taki zawarł nawet w swym projekcie reform Stanisław Szczuka, podkanclerzy litewski. Wydaje się, że były to żądania utopijne49. Charakterystyczne, że Szczuka zalety okazowań znajduje nie w ich znaczeniu dla gotowości zbrojnej, lecz przede wszystkim w stwarzaniu warunków do budowania między obywatelami porozumienia. Nieskuteczność popisów skazała je na likwidację, choć konstytucji nigdy nie odwołano, a formalnie popisy obowiązywały jeszcze długo. Omówiwszy tradycyjne, bardzo nieskuteczne metody zwalczania zagrożeń, przejdziemy teraz do przedstawienia jedynej szerzej stosowanej, a jednocześnie skutecznej formy radykalnego rozwiązywania najtrudniejszych problemów bezpieczeństwa, stających przed samorządem ziemskim. Gdy sile należało przeciwstawić siłę, a zjeżdżające się i popisujące ziemiaństwo nie nadawało się do użycia w działaniach już to wymagających przyzwoitego poziomu wyszkolenia wojskowego, już to pozostawania siły zbrojnej przez długie, nieraz paromiesięczne okresy w ciągłej zbrojnej gotowości — pozostawało wojsko zaciężne lub inaczej rekrutowane wojsko zawodowe czy półzawodowe. Myślimy tu o tzw. wojskach powiatowych, chorągwiach wojewódzkich, wyprawach, prezydiach powiatowych. Wszystkie te nazwy określały właściwie to samo; regularne formacje wojskowe, zwykle zaciągane trybem cudzoziemskim, pozostające na żołdzie skarbu ziemskiego i często w dyspozycji ziemskiego samorządu. 47 J. Szembek do A. Sieniawskiego 22 VI 1713 r. i 26 IV 1714 r., rps Czart. 5960, nr 41 556. nr 41702; Adam Naramowski klan śremski do J. Szembeka, Trzcianka 11 V 1711 r., rps Czart. 459, k. 251, Andrzej Radomicki wda poznański do tegoż, b.m. maj 1711 r., ibidem, k. 243. 4is S. Kutrzeba, Historia ustroju Polski it zarysie, t. I: Korona, Lwów 1920. s. 162. 4t) Laudum halickie. AGZ, t. XXV, s. 64; S. Szczuka, Zaćmienie Polski.... tł. F. Klu-czycki. Kraków 1902. s. 119. p. VI. 185 Odróżnić należy te formacje od piechot łanowych i innych, stosowanych w XVII w. sposobów rekrutacji żołnierza do wojsk koronnych, pozostających pod komenda hetmana. Decydująca dla rozróżnienia jest tu właśnie sprawa zwierzchnictwa nad formacjami wojskowymi. Tu interesują nas tylko te, które pozostawały w bezpośredniej zależności od samorządów. Fakt opłacania przez samorząd piechot łanowych nie dawał rnu prawa do operacyjnego nad nimi zwierzchnictwa, mimo podejmowania w tym kierunku pewnych wysiłków. Zasada „kto płaci ten wymaga" nie miała tu zastosowania, choćby dlatego, że łatwo byłoby rozciągnąć ją na zaciężne oddziały polskiego i cudzoziemskiego autoramentu — komputowe, też przywiązane przez zasadę repartycji do poszczególnych ziem. Nigdy jednak, opłacając te oddziały, samorządy nie uzyskały na nie istotniejszego wpływu. Występowało raczej zjawisko odwrotne, to hetmani, zazdrośni o swe prawo generalnej zwierzchności nad wojskiem, usiłowali przejąć komendę nad oddziałami formowanymi przez ziemie i przeznaczonymi do działań lokalnych. Groźbę taką zastosował Adam Sieniawski w 1715 r. wobec organizującej się szlachty ruskiej, która projektowała sformowanie wypraw ziemskich do walki ze stacjonującymi w województwie Sasami. Hetman w. kor. oświadczył wprost przedstawicielom ruskiego samorządu, że wysiłków szlacheckich popierać nie będzie, a gdyby sami sformowali wyprawy, to je siłą zabierze, korzystając z praw przysługujących hetmanom50. Do spełnienia tych zapowiedzi nie doszło, gdy szlachta w końcu 1715 r. zbierała wyprawy, Adam Sieniawski pozostawał bezsilny, jako że wojsko koronne poszło do konfederacji. Hetman czuł się zwierzchnikiem wypraw wojewódzkich, tak jak samorządy wojewódzkie uważały się za uprawnione do wydawania poleceń wspomnianym wyżej piechotom łanowym, a szczególnie wybranieckim. Krakowianie stwierdzili 22 I 1670 r. w Proszowicach, że żądają by: „Piechota wybraniecka województwa naszego, jako zawsze ab immemorabili tempore w dyspozycji województwa zostawała". To samo dotyczyć miało formacji łanowych, które szczególnie w kryzysowym 1708 r. odegrać miały w planach Małopolan dużą rolę. Popis sandomierski pod Koprzywnicą 16 IV 1708 r. i sejmik krakowski w Proszowicach 21 maja t.r. domagały się od rotmistrzów łanowych podporządkowania się i stawienia oddziałów do dyspozycji władz wyznaczonych przez samorządy. W województwie krakowskim komendę nad piechotą łanową objąć miał kasztelan sądecki Franciszek Dembiriski. Piechotę wybraniecka oddano, jako eskortę, pod władzę kasztelana wojnickiego, pułkownika generalnego pospolitego ruszenia krakowskiego, Jana Mikołaja Dambskie-go51. Wydaje się, że polecenia te pozostały na papierze, nawet jeśli obecne w województwie oddziały piechot formalnie przyjęły zwierzchnictwo samorzą- *' S. Fredro do J. Szembeka. Jarosław 3 VII 1715 r., rps Czart. 470, k. 9-13. ?' Instr. proszowicka 22 I 1670 r.. ASWK. t. III. s. 305; Laudum sandomierskie 16 IV 1708 r., rps Oss. 3565/11. k. 219 n.: Sejmiki w Proszowicach 21 V 1708 r., i w Brzesku ,.oh serpens contagionis malum" 10 IX 1708 r., rps APK 761, L.l.c. 3. s. 72. 78. 186 du, to nie odegrały one w obronie interesów szlacheckich żadnej aktywnej roli, nie chcąc narazić się swym wojskowym T^\tvxc\\u\kom. Wobec tego. że poszczególnych województw i ziem nie stać było na przejmowanie na swój żołd oddziałów koronnych, nawet jeśli miały one na to ochotę, tak jak zrobiła to konfederacja sandomierska w 1704 r., czy tarno-grodzka w 1715 r., pozostawało formowanie własnych wojsk o takiej liczebności, na jaką pozwalały skarby wojewódzkie zarządzane przez sądy skarbowe. Oczy wiście możliwość pierwsza, posługiwanie się doświadczonym żołnierzem komputowym, miała swoje zalety. Brak środków, a i fakt, że żołnierz taki nie zawsze przecież pozostawał ,.do kupienia", zmuszał sejmiki i organa samorządowe do kontentowania się niedoświadczonym, ale dla policyjnej zwykle służby w prezydiach ziemskich wystarczającym, nowo zaciężnym lub rekrutowanym, niedoświadczonym i niewyszkolonym materiałem ludzkim. Nazwą „wyprawy" określano oddziały rekrutowane w ziemiach, ale przeznaczone do działań niekoniecznie w ich granicach. Wyprawy zwykle łączono z pospolitym ruszeniem lub usiłowano je nim zastępować. W Małopolsce wyprawy formowano na dużą skalę w trzech okresach: 1671-1672, 1702-1704 i 1715-1716. W pierwszym okresie miały one wzmocnić, a potem zastąpić, pospolite ruszenie w obronie króla i dworu przed skonfederowanymi wojskami koronnymi spod znaku konfederacji szczebrzeszyńskiej. podlegać miały marszałkowi konfederacji gołąbskiej Stefanowi Stanisławowi Czarnieckiemu, pisarzowi polnemu kor. Dla bardzo opieszałego trybu formowania tych wypraw przykładowe były wyprawy sandomierskie, powołane w najbardziej przecież w obronę króla zaangażowanym województwie. 28 VIII 1671 r. uchwalili Sandomie-rzanie pod Zawichostem wyprawę 1000 osób konnych do „boku jkm". Gdy jednak w rok później w trakcie obrad pod Gołębiem przyszło do potwierdzenia niespełnionego zobowiązania, gotowi byli wystawić już tylko 600 konnych, uzupełnienie kontyngentu przez „kopijnika po jednemu z dziesiąci łanów", odkładając do wiosny i to pod warunkiem, że inne województwa przejmą taki sam sposób „subsidii militiae"52. Podobnie sytuacja przedstawiała się w latach wojny północnej — w pierwszym jej okresie, tj. 1702-1704 r., zapadały uchwały sejmików o zaciągu wojsk powiatowych, wypraw. 25 I 1702 r. zadecydowali o tym Lublinianie, rezygnując z osobistego zbrojnego poparcia Augusta II. 26 VI 1702 r. pod Brzeskiem wyprawy postanowiło województwo krakowskie. Powoli jednak środki finansowe samorządów małopolskich wyczerpywały się i uchwałę sejmiku powołującą do życia konfederację sandomierską, przewidującą obok opłacenia dwóch zaległych ćwierci żołdu dywizji koronnej Biernackiego, jeszcze wyprawę — jednego kawalerzystę (zapewne dragona) 52 Laudum sandomierskie rps BPANKr. 8338. k. 388 n TP: Diariusz kołowania i konfederacji pod Golehiem i Luhlinem 1672 r. wraz : aktem konfederacji, wyd. A. Pr/yhoś. K. Przvhoś. Wrocław 1972. s. 73. 187 z dziesięciu dymów, uważamy za mierzenie sił na zamiary. Wszelkie dane wskazują na to, że uchwała o wyprawie nie została zrealizowana53. Województwa małopolskie już w 1714 r. nie ograniczały się do popisów i pospolitych ruszeń, uchwalały sobie wyprawy dla obrony od regimentów ,.auxyliarnych". ale do sformowania i użycia ich nie doszło54. Lepiej udało się w rok później, kiedy reasumowano częściowo te uchwały, lub tam gdzie ich nie podjęto, uchwalano wyprawy od nowa, np. w województwach lubelskim i bełskim. Anonimowy informator, entuzjasta konfederacji, donosił, że województwo lubelskie sformowało 6 chorągwi dragońskich po 60 ludzi, wołyńskie uchwaliło 20 takich samych, a już wyprawiło 14, województwo bełskie 12 podobnych. Województwo krakowskie, według Otwinow-skiego, bo innych danych brak, 2 XI 1715 r. pod Opatowcem zobowiązało się wypłacić 6 złp. z łanu na zaciąg „pachołków". Pamiętnikarz zresztą dodaje, że: „Ta wyprawa do skutku nie przyszła, a pieniądze między sobą primores rozkradli"55. Dla wykazania, że powyższe działanie nie było specjalnością Małopolski, jeszcze raz odwołajmy się do Diariusza Niezabitowskiego. Notatka z 12 V 1698 r. przynosi wiadomość, że na sejmiku nowogródzkim pod dyrekcją podkomorzego nowogródzkiego Obuchowicza, postanowiono wyprawić z województwa dwie chorągwie pancerne, na cel ten przyjęto podatek siedmiorga podymnych. Były to oddziały przeznaczone do walki z Sapiehami56. Jeśli formowanie wypraw do działań o szerszym zasięgu szło opieszale i nie zawsze realizowano podejmowane uchwały, to zaciąganie obrony przeznaczonej do działań lokalnych, często o charakterze policyjnym, udawało się lepiej. Wydaje się to być zjawiskiem typowym. Samorządy z trudem zdobywające się na czynną koordynację swych akcji w sprawach dotyczących ich pośrednio, w sytuacjach, kiedy działania odbywać się miały pod bokiem, wykazywały się większą prężnością, a i ziemianie łatwiej godzili się z wydatkami, których efekty kontrolować mogli na bieżąco. Był to smutny wynik rosnącego partykularyzmu i zatracania świadomości wspólnoty w ramach prowincji i państwa. Wyraźnemu podkreślaniu tej wspólnoty w ideologii nie towarzyszyło realizowanie jej w działaniach praktycznych na co dzień. Regularnie organizowano prezydia powiatowe na czas pospolitego ruszenia. Ziemianie orientowali się przecież, że osoby z urzędu zobowiązane do troski o bezpieczeństwo dóbr i rodzin pozostawionych bez opieki mężczyzn, tzn. ?-' Z Lublina 25 l 1702 r., rps Oss. 271/III, k. 20; K. Przyboś, Sejmik województwa krakowskiego w czasach saskich (1697-1763), Kraków 1981, s. 116; Z Krakowa 4 III 1704 r., rps Czart. 532, k. 59. 54 Laudum wisznieńskie 6 VIII 1714 r., AGZ, t. XXII, s. 584; laudum proszowickie 16 X 1714 r., rps APK 761. L.l.c. 3. s. 299. 5-s Laudum lubelskie 3 X 1715 r., rps BPANKr. 8326, k. 12 n. TP; Ekscerpt z listu pewnego spod Zamościa 17 XI 1715 r., rps BN BOZ 875, k. 52; Otwinowski, op. cit., s. 238 n. ^ Diariusz S. Niezabitowskiego, 12 V 1698 r., rps BN BOZ 910, k. 381. 188 tie dane opisów icntów i wały, swódz-ieracji, tich po woje- inow- /iązało tzresztą sobą 12 V Iko-woje-liorga szale prze-awało udem ych okiem, JZ wy-lutny lach nie lia. roski tzn. ztwa r., ckie ; listu cit.. wojscy i urzędnicy grodzcy, nie byli w stanie zapewnić tego własnymi siłami. Dlatego od 1689 r., od pospolitego ruszenia elekcyjnego rozpoczyna się organizowanie oddziałów przeznaczonych do ochrony ziem. Przykładem województwo sandomierskie drobiazgowo planujące i organizujące obronę. Poświęcono jej lauda z 16 X 1668 r. i 15 V 1669 r., chorągwie ziemskie osobne dla ziemi radomskiej i sandomierskiej, pod dowództwem obranych przez sejmik poruczników, opłacane z czopowego wojewódzkiego, oddano pod komendę podkomorzego sandomierskiego Jana Oleśnickiego. Podobne uchwały podjęli Lublinianie, tu jednak troskę o spokój w województwie powierzono pod-starościemu lubelskiemu. Otrzymał on pod komendę piechoty, które zobowiązani byli wystawić na pospolite ruszenie mieszczanie lubelscy, na mocy laudum z 27 V 1669 r. Rozpoczęto też fortyfikację Lublina pod nadzorem sędziego ziemskiego lubelskiego i fachowym kierunkiem inżyniera Trifoniego57. Podobną zapobiegliwość wykazały województwa w latach 1671-1672. Sejmik gospodarski lubelski 12 VI 1671 r., wyznaczył popis na 6 lipca i ustalił, że ma się tam omówić i obmyśleć „obronę domową". Uchwałę wprowadzono rok później, kiedy to 20 VIII 1672 r. laudum obozowe szlachty lubelskiej troską o bezpieczeństwo „domków" obarczyło urzędników pozostających w ziemi i pozwoliło zaciągnąć 30 ludzi zbrojnych, oddając ich pod komendę Wojskiemu lubelskiemu Franciszkowi Kosowskiemu. Stosunkowo niewielka liczba „zaciągniętych" pocztowych wynika z dotkliwych kłopotów finansowych, w jakich w tym czasie znalazł się lubelski skarb wojewódzki, nie najlepiej widać zarządzany przez lubelskich sędziów skarbowych. O kłopotach tych napomyka laudum sejmiku uchwalającego obronę ziemi. Nie wiemy, niestety, nic o wprowadzeniu tej uchwały w życie. Obecność na terenie województwa szlachty koronnej pozbawiła ją sensu. Lepiej wyglądały finanse województwa sandomierskiego, skoro 20 VII 1672 r. uchwaliło ono zaciągnięcie po 30 ludzi w każdej ziemi, a dodatkowo uchwalono nadzwyczajny podatek z królewszczyzn, na zaciąg ludzi zbrojnych do ochrony grodów sandomierskich. Generalną komendę nad tymi konnymi trzydziestoosobowymi prezydiami ziemskimi miał pełnić wojski generalny sandomierski Piotr Kochanowski z Sycyny. Bezpośrednimi zwierzchnikami byli wojscy powiatowi lub wybrani na popisach rotmistrze. Kłopot wyniknął w powiecie Chęcińskim, gdzie do komendy aspirowało jednocześnie kilku wojskich, pogodzono ich oddając zbrojnych pod regiment podstarościego Chęcińskiego Józefa J awornickiego. W powiecie pilzneńskim, w związku z lokalnym zagrożeniem zbójnictwem, pozwolono, za sumę przeznaczoną na trzydziestu konnych, tzn. 1500 złp, zaciągnąć pieszych harników. Ponieważ harnik taki nie otrzymywał zwykle więcej niż 25 złp na kwartał, za sumę tę można było nająć ok. 50 ludzi, licząc wyższe płace dla rotmistrza i hetmana harników. Pieniądze pochodzić miały z czopowego sandomierskiego. Służba zaciągów trwać powinna od wyjścia pospolitego ruszenia z ziemi, do jego Rps BPANKr. 8338. k. 330, 8325, k. 17, k. 46 TP. 189 powrotu, a prezydia działać miały indywidualnie, w razie zaś poważniejszego niebezpieczeństwa, za zgodą Piotra Kochanowskiego miały się łączyć i udzielać sobie pomocy58. Jeszcze liczniejsze miało być prezydium ziemskie województwa krakowskiego sformowane w związku z wyprawą szlachty pospolitym ruszeniem na elekcję 1697 r. W Krakowie 16 kwietnia t.r. uchwalono zaciąg 440 ludzi pieszych i konnych. Poszczególne powiaty otrzymały następujące prezydia: krakowski ze szczyżyckim — 50 konnych pod rotmistrzem Jakubem Trzeczkow-skim, sam powiat szczyżycki — 50 harników pod rotmistrzem Michałem Zawadzkim, proszowicki — 30 konnych pod Andrzejem Janowskim, księski -50 konnych pod Rafałem Gołuchowskim, lelowski — 50 konnych pod rotmistrzem Giebułtowskim, sądecki— 100 (2x50) konnych pod Konstantym Mościńskim i Aleksandrem Żukiem, biecki — 50 konnych pod Stefanem Mę-cińskim i „in casu necessitatis" 60 harników. Zobowiązano do służby w obronie Krakowa „ludzi muszyńskich", czyli poddanych z obciążonego tym obowiązkiem „państwa muszyńskiego", a do obrony Biecza poddanych tzw. wsi ruskich, będących uposażeniem starostwa. Do wzmocnienia obrony powiatów bieckiego i sądeckiego zobowiązano piechotę łanową krakowską, która za zgodą hetmana w. kor. i kasztelana krakowskiego Stanisława Jabłonowskiego stacjonować miała między Bieczem a Sączem54. Przytoczyliśmy szczegółowo uchwałę, gdyż jest to najpełniejsza ordynacja obrony ziemskiej z badanego okresu. Wydaje się, że duże obciążenie finansowe z tego tytułu spłacało województwo aż do 1699 r., podejmując w kolejnych trzech latach 1697-1698-1699 uchwały o poborze czopowego, które przeznaczane było zwykle na potrzeby samorządu. Wydatki określane jako „zaległa płaca wojsku" wynosiły 116705 złp i 7 gr. Należy sądzić, że obejmowały też płace wojska komputowego, inaczej bowiem suma byłaby za wysoka, przyjmując 50 złp na zaciężnego, otrzymujemy żołd za ponad 5 kwartałów, a więc prezydium działałoby aż do połowy 1698 r., co jest mało prawdopodobne60. Ostatnie takie uchwały datują się z czasu pospolitego ruszenia w 1702 r. Sandomierzanie w Opatowie 8 czerwca uchwalili, tak jak poprzednio, prezydium ziemskie po 30 konnych dla każdego powiatu. Zrezygnowano tym razem z usług wojskich, oddając oddziały pod komendę zawodowych oficerów. Wojskim pozostało sprawowanie sądów bezpieczeństwa, w których wyrokowali wspólnie z sędziami grodzkimi. Dla ochrony grodów zabrakło tym razem środków i odwołano się do piechoty ekonomii sandomierskiej, która, opatrzona bronią i amunicją, pilnować miała akt i depozytów szlacheckich złożonych w zamku sandomierskim h'. Wobec rozwoju wypadków sądzić można, że niewielkie prezydia powiatowe nie na wiele się zdały i niewiele pomogły * Ibidem 8325. k. 97 n.. 155, 8338, k. 424 n TP. " Rps APK 761 A. L.l.c. 4. k. II. 1(> K. Przyboś. op. cit.. s. 116. i Rps BPANKr. 8339. k. 39 TP. 190 napastowanym wsiom i dworom szlacheckim, nie wiemy też, jak długo działały. Organizowania samoobrony ziemskiej nie ograniczano do okresów bezkrólewi i pospolitych ruszeń. Istnieją rozproszone dane pozwalające sądzić, że była to praktyka stosowana częściej. Przykładem sformułowanie laudum opatowskiego z 11 III 1680 r. wzywające „dawno obranych rotmistrzów" do znoszenia- „włóczących się i dobra nasze aggrawujących ludzi". Jednocześnie laudum wyraża podziękowanie rotmistrzowi wojewódzkiemu Zbignie-wowi Wąsowiczowi, cześnikowi sandomierskiemu za starania: „circa securitatem województwa naszego... "62 W województwie krakowskim, jeszcze przed dokładnie relacjonowaną uchwałą z 16 IV 1697 r. istniały jakieś chorągwie powiatowe, ponieważ laudum z 4 II 1697 r. wzywa je do obrony powiatów przed żołnierzem związkowym63. Być może, mowa tu o chorągwiach i rotmistrzach pospolitego ruszenia? Ostatnią przed konfederacją tarnogrodzką próbą stworzenia stałej siły wojskowej samorządu była niezrealizowana uchwała krakowska z 13 IV 1706 r., kiedy to grożąc pospolitym ruszeniem uchwalono wyprawę jednego konnego z 10 łanów, lub 50 dymów miejskich. Wyprawy stanąć miały już 27 września, był to jednak termin nierealny, bo już 29 września zrezygnowano z tworzenia tej wojewódzkiej armii na sejmiku pod laską Piotra Tworzyjańskiego, gdyż okazało się, że oddziały saskie wymaszerowują z Małopolski64. Lata późniejsze, do 1715 r., nie sprzyjały tworzeniu tego rodzaju mniejszych czy większych oddziałów o charakterze policyjnym. Do 1710 r. byłyby one stałym celem ataków wojsk wszelkich barw i nacji gospodarujących w Małopolsce, po tym roku mogły budzić podejrzenia władzy centralnej, która zagrożona przez opozycje wszelkie tego rodzaju zaciągi traktowała jak akcję wroga i zdecydowanie zwalczała. Był to okres, kiedy nawet oddziałki prywatnych milicji magnackich na ziemiach ruskich, tak potrzebne dla ochrony dóbr, wzbudzały podejrzenia. Spotkało to, w okresie przed wybuchem konfederacji tarnogrodzkiej, trzymających takie milicje nadworne posiadaczy dóbr na Rusi; strażnika kor. Stefana Potockiego, oboźnego kor. Jerzego A. Lubomirskiego i wojewodę kijowskiego Józefa Potockiego65. Ocena skuteczności, z jaką działały wyprawy i prezydia ziemskie nie jest sprawą łatwą. Ponieważ brakuje danych obrazujących praktykę ich działania, musi być ona z konieczności ogólnikowa i mocno hipotetyczna. Z jednej strony była to forma samoobrony znacznie skuteczniejsza od opisywanych poprzednio pospolitych ruszeń, czy noszących charakter „zbrojnego szantażu" popisów. Nie ulega wątpliwości, że zdolny i ambitny rotmistrz na czele "- Ibidem. 8338. k. 646 TP. "< Rps APK 761 A. L.l.c. 4. k. 7. <^ Rps APK 761. L.l.c. 3. s. 44 n. 6" .J. A. Gierowski. Między saskim absolutyzmem— Wrocław 1953. s. 260. 191 dobrze uzbrojonych ludzi mógł skutecznie pełnić funkcje tak w Rzeczypospolitej potrzebnej policji. Jednak już przeciwstawienie tych oddziałów wojskom regularnym nie mogło przynieść pomyślnego rezultatu, chyba że użyto ich w dużej masie i razem z wojskiem komputowym. jak w 1716 r. Na przeszkodzie jednak takiemu użytkowaniu wypraw leżało szlacheckie przeświadczenie, że celem ich jest działanie tylko w obrębie ziemi, która je finansuje. Brak zrozumienia wymogów operacyjnych powodował rozproszenie sił i marnował nie najmniejszy przecież wysiłek finansowy. Typowy w swym ograniczeniu jest Otwinowski zadowolony z faktu zatrzymania przez województwo sieradzkie w 1702 r. wypraw przeznaczonych do obozu generalnego i z odniesienia przez nie, przy pomocy zmobilizowanych chłopów, kilku sukcesów w starciach ze szwedzkimi oddziałami aprowizacyjnymi. Przyczyn zaś klęski sieradzkiego wojska ziemskiego rozbitego przy próbie odzyskania Piotrkowa, gdzie stało duże prezydium szwedzkie,doszukiwał się w boskich wyrokach66. Jedyną naprawdę sprawną i wartą zainwestowanych pieniędzy formą było prezydium powiatowe, działające w charakterze ziemskiej policji. Nie było przypadkiem, że właśnie taka organizacja sprawdzała się i przetrwała cały XVII i XVIII w. na terenach podgórskich Małopolski dotkniętych nieustanną plagą zbójnictwa. Gdy na nizinach prezydia zaciągano i zwijano, w zależności od stopnia natężenia zagrożeń i niepokojów, w górach, od ziemi halickiej po księstwa zatorskie i oświęcimskie, policja ziemska funkcjonowała stale, tego bowiem wymagał tam stan bezpieczeństwa, dużo gorszy niż gdzie indziej w Rzeczypospolitej, może poza Ukrainą i pograniczem białorusko-rosyjskim. Końcowy fragment rozdziału poświęcamy formom walki z zagrożeniem lokalnym, lecz bardzo uporczywym i dokuczliwym — z rozbójnictwem karpackim. Zjawisko to doczekało się różnorodnych ocen, jedni widzieli w nim pospolity bandytyzm, inni dostrzegali wyraz góralskiego, romantycznie pojmowanego indywidualizmu, jeszcze inni tylko walkę klasową biedoty wiejskiej z narastającym feudalnym uciskiem dworu szlacheckiego. Przedmiotem naszych zainteresowań nie jest jednak samo zjawisko, dokładnie opisane przez Władysława Ochmańskiego w cytowanej już książce67, lecz przeciwdziałanie mu i zwalczanie przez szlachtę. Podkreślić tu należy, iż nie oznacza to powtórzenia błędu zrobionego przez Ochmańskiego, nie dostrzegającego faktu zwalczania zbójnictwa na Podbeskidziu, w równej mierze przez ziemian, jak i przez uciskane przecież przez szlachtę mieszczaństwo, a czasem i chłopów, choć tych zawsze uznać można za przymuszonych do działań przeciw rozbójnikom. Nie zapominając więc o wkładzie innych stanów w te działania dla utrzymania znośnego poziomu bezpieczeństwa publicznego, skupimy się na szlachcie — ziemianach, która to grupa jest głównym przedmiotem zainteresowania tej pracy. 66 Otwinowski, op. cit., s. 39 n. ft7 W. Ochmański. Zhójnictwo góralskie, Warszawa 1950. 192 )spo-ojskom to ich prze-icze-isuje. aarno- ne to (tu Zwalczanie rozbójnictwa ma niewielką literaturę. Poza wzmiankami w pracach poświeconych historii kresów południowych lub rozbójnictwu w szczególności, liczą się dwie prace: Antoniego Prochaski, opublikowana w Krakowie w 1907 r. i artykuł W. Ochmańskiego, z 1951 r. Jest to ostatni rozdział wydanej rok wcześniej książki o zbójnictwie. Tezy obu autorów pokrywają się w warstwie merytorycznych ustaleń faktograficznych, rozmijają się zaś w warstwie ocen i interpretacji68. Omawiane niebezpieczeństwo dotyczyło powiatów: śląskiego, czechowskie-go, szczyrzyckiego, sądeckiego i bieckiego województwa krakowskiego, pilzneń-skiego województwa sandomierskiego, ziem — sanockiej i przemyskiej województwa ruskiego i ziemi halickiej. Na terenach tych lokalne samorządy posługiwały się podobnymi metodami przeciwdziałania. Zapewne najstarszą, a być może najszerzej stosowaną metodą samoobrony były działania środkami prywatnymi właścicieli dóbr. Obrona bierna przejawiała się w fortyfikowaniu dworów szlacheckich i chłopskich zagród, czasem całych wsi leżących na zagrożonym terenie. Organizowano i zbrojono poddanych, zapewne tylko zasługujących na szczególne zaufanie, wreszcie bogatsi właściciele dużych włości tworzyli policję, kosztami jej utrzymania obciążając poddanych69. Konfiskowano też „nielegalnie" posiadaną broń palną, którą chętnie posługiwali się rozbójnicy oraz wprowadzono odpowiedzialność zbiorową, stosując instytucję tzw. przysiężników, tj. chłopów biorących na siebie odpowiedzialność za sprawowanie się sąsiadów. Trudnym zabiegiem była kontrola ludzi luźnych, na których ciążyły największe podejrzenia, z nich właśnie rekrutowali się wszelkiego rodzaju przestępcy. W ziemi halickiej laudum z 20 (?) VI 1677 r. ustanowiło nawet urząd instygatora, powierzając go Wawrzyńcowi Sanickiemu. Do jego obowiązków należał nadzór nad włóczęgami i doprowadzanie ich do grodu dla ewentualnego ukarania. Zakazywano też udzielania wszelkiej pomocy podejrzanym o rozbój i zobowiązywano ludność miast i wsi, by na żądanie urzędu starościńskiego pomagała w chwytaniu przestępców. Stosowano wreszcie tzw. prawo rugowe, polegające na obowiązku wydawania w ręce władz wszystkich obcych lub podejrzanych o zbójectwo. Prawo takie wprowadziła antyzbójecka konfederacja sanocka w 1677 r. (por. rozdz. V)70. Wszystkie te sposoby i działania były jednak nieskuteczne. Już w l połowie XVII w. władza starostów okazała sę za słaba dla na re- 68 A. Prochaska, Samorząd województwa ruskiego w walce z opryszkami. Rozprawy Wydziału Historyczno-Filologicznego AU, ser. II. t. XXIV, Kraków 1907: W. Ochmański, Zwalczanie zbójnictwa góralskiego przez szlachtę w XVII i XVIII wieku, CPH, t. III. 1951, s. 193-242. 69 Por. ciekawe uwagi o umocnieniach wiejskich na terenach nawiedzanych przez opryszków, F. Kotula, Obwarowanie Rzeszowa i rozwój przestrzenny miasta, (w:) Pięć wieków miasta Rzeszowa, pod red. F. Błońskiego, Wrocław 1958, s. 233-235; W. Ochmański, Zhójnictwo góralskie, Warszawa 1950, s. 216 n. ™ AGZ, t. XXIV, s. 409; W. Ochmański, op. eit., s. 209-217. 13 - Samorząd szlachecki... 193 zwalczania uporczywego i narastającego niebezpieczeństwa, które w ciągu tego stulecia wyraźnie wzrosło. Wiązało to się, być może, z sytuacją pogrążonych w anarchii państw ościennych Węgier i Mołdawii. Samorząd ziemski czuł się zobowiązany do wspomagania przedstawicieli władzy królewskiej w trosce o lokalne bezpieczeństwo. Sporadycznie próbowano odwoływać się do pospolitego ruszenia, jak np. w ziemi sanockiej, gdzie w 1677 r. powstała nawet konfederacja, czy w powiatach pilzneńskim i podgórskich województwa krakowskiego. O możliwości skierowania przeciw „ultajom" szlachty wspominają też uchwały halickie71. W drugim dziesiątku lat XVIII w. Krakowianie próbowali prosić o pomoc władze wojskowe, zwracali się do Adama Sieniawskiego z prośbą o oddelegowanie na Podgórze piechot łanowych i wybranieckich72. Prośby te nie przyniosły większych rezultatów, wojsko potrzebne było gdzie indziej. Wcześniej, bo na początku lat sześćdziesiątych XVII w., próbowano wystawić w ziemiach ruskich wyprawy przeciw rozbójnikom. Laudum wisznień-skie z 11 VII 1661 r. każdego posiadacza wsi w Sanockiem obciążyło obowiązkiem wystawienia jednego, dobrze zaopatrzonego w broń, amunicję i prowiant hajduka pod komendę obranego rotmistrza ziemskiego. Wyprawa ta działać miała w ziemi sanockiej podzielonej na trzy „pasy", bez dodatkowego obciążenia dóbr ziemskich. Metoda taka stosowana na terenach położonych w zachodniej Małopolsce znana jest i Ochmańskiemu73. Szybka rezygnacja z tej formy służby policyjnej świadczy o jej nieskuteczności. Być może ziemianie niechętnie pozbywali się cennych rąk roboczych. Jedyną sprawdzoną metodą było utrzymywanie na koszt ziem niewielkich, ale operatywnych oddziałów pieszych strażników wyspecjalizowanych w zwalczaniu rozbójnictwa. W województwie krakowskim zwano ich harnikami, w województwie ruskim — smolakami, w Słowacji nosili nazwę stolicznych. Dwie pierwsze nazwy oznaczały pierwotnie robotników leśnych. Harnicy wypalali popiół (od niem. Herd, spolszczone art lub hart — ognisko, palenisko), smolący wytapiali smołę74. Organizację i działania tej ziemskiej policji dokładnie opisał Ochmański. Należy jednak zakwestionować kilka jego twierdzeń sprzecznych z innymi materiałami. Ochmański podporządkowanie harników władzy starościńskiej uważa za rzecz oczywistą, a sprawowanie nad nimi zwierzchnictwa przez samorząd za wyjątek. Wynika to z korzystania prawie wyłącznie z rękopiśmiennego tomu laudów zatorskich z lat 1624-1670. Tymczasem z innych laudów małopolskich wynika jasno, że właśnie około połowy XVII w. służba poli- 7' Rps BPANKr. 8338, k. 670 - laudum opatowskie 18 V 1683 r., proszowickie 22 III 1683 r., rps APK 760, L.l.c. 2, s. 468; np. laudum halickie 11 IV 1669 r., AGZ, t. XXIV, s. 288 n. 72 Laudum proszowickie 3 IV 1713 r., rps APK 761, L.l.c. 3, s. 284, F. Dembiński do A. Sieniawskiego, b.m. i d., rps Czart. 2882, s. 83 n. i ponownie, ibidem 2899, s. 569. ™ AGZ, t. XXI, s. 328 n., 333; W. Ochmański, op. cit., s. 208. 74 W. Łoziński, op. cit., t. I, s. 114 n. 194 p°/u<""oH7ch „ „ -« uzo małe • • «^rąc pod uvva ~ mies^cznie in \F^eniyscy ..„„„ 195 Rusi okresem szczególnie ciężkim. Już 28 X 1695 r. ziemia sanocka podjęła uchwałę o zwiększeniu zwykłego kontyngentu smolaków z 80 do 100 ludzi, i zobowiązała ziemian zamieszkałych w górach do czynnej im pomocy. W tej samej ziemi laudum sejmiku z l VI 1699 r. zezwoliło zaciągnąć 200 ludzi konnych przeznaczając na to podatek siedmiorga podymnych. Podobną uchwałę 5 XII 1702 r. podjęła ziemia halicka, zaciągając trzy chorągwie po 80 osób każda. O wojskowym już, a nie policyjnym, charakterze tych formacji niech świadczy fakt, że jedna z nich, pod stolnikiem latyczowskim Telefusem, przyjęta została do komputu i odeszła z ziemi do obozu hetmańskiego. Służbę porządkową pełnili więc ze swymi chorągwiami miecznik halicki Kurdwanowski i wojski halicki Jastrzębski, obaj znani i aktywni w pracach halickiego samorządu ziemianie80. Podsumowując, stała policja ziemska, harnicy i smolący, była najskuteczniejszym sposobem przeciwdziałania rozbójnictwu. Wydaje się też, aczkolwiek był to fakt o małym zasięgu społecznym, że spośród charakteryzowanych w tym rozdziale metod samoobrony ziemskiej, obrona przed pogranicznymi opryszkami stała na najwyższym poziomie organizacyjnym. Ani pospolite ruszenie, ani wyprawy ziemskie nie były tak skuteczne, ani nie mogły być stosowane tak konsekwentnie w sytuacji różnorodnych przecież zagrożeń społecznego i ekonomicznego życia prowincji. Być może właśnie lokalny zakres i uporczywość zjawiska, jakim było rozbójnictwo, zmusił ziemskie samorządy powiatów i ziem kresowych do wytworzenia tak skutecznej, a nieznanej innym terenom, formy obrony porządku publicznego i spokojnego funkcjonowania ekonomiki lokalnej. Oczywiście i w działaniu tej staropolskiej policji zdarzały się zgrzyty, a czasem likwidowano ją przejściowo z braku środków na utrzymanie kilkunastu lub kilkudziesięciu harników, jak np. w województwie krakowskim w 1685 r., kiedy sposób zdobycia pieniędzy na prezydium postanowiono obmyślić na następnym sejmiku. Rotmistrzom zaś i urzędnikom sądowym polecono, by zamiast łapać zbójów, spisywali i przygotowywali gospody: „aby w pobliższych fortecach jm bracia reclinatorium et depositorium commodus mieli"81. Jest to smutny przykład całkowitej bezsilności samorządu, który liczył się nawet z faktem opuszczenia przez szlachtę podgórską swych dóbr na skutek rozwiązania policji ziemskiej i przygotowywał dla niej schronienie w podgórskich miasteczkach. Wypada więc, oceniając czynne metody samoobrony stosowane przez samorząd ziemski województw małopolskich, stwierdzić, że w skali całej prowincji były one mało skuteczne i w niewielkim zapewne stopniu chroniły obywateli przed skutkami zagrożeń. Mimo stosunkowo dużej różnorodności form działania, żadna z nich, oprócz harników i smolaków, nie stała się formą trwałą. Nawet najczęściej stosowane formy — prezydia powiatowe nie zamieniły się w stałą policję ziemską. Powoływane od przypadku do przypadku, opłacane *" AGZ, t. XXII, s. 277, 333, t. XXV. s. 53, 57. 81 Laudum relacyjne proszowickie 16 VIII 1685 r., rps APK 760, L.l.c. 2, s. 494. 196 przez zawsze cierpiące kłopoty skarby wojewódzkie, oddziały te nie mogły zastąpić stałej służby porządkowej czy stałej siły zbrojnej. Pozbawienie władzy centralnej praktycznego wpływu na lokalne stosunki i niewytworzenie instytucji samorządowych w stopniu dostatecznym je regulujących, wytworzyło próżnię, w którą weszli mniejsi czy więksi magnaci usiłujący wyręczać i władzę centralną, i samorząd szlachecki. )to- sa- tłą. się :ane Wykaz źródeł I. Źródła rękopiśmienne 1. Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie: a) Archiwum Publiczne Potockich, nry 48, 55, 57, 163; b) Archiwum Radziwiłłowskie. dział II, teki 13, 14, 15, księgi 25, 27, 34, 35, 38, 44; c) Biblioteka Ordynacji Zamoyskich 3082; 2. Archiwum Państwowe Kraków, Oddział na Wawelu: Castr. Crac. 760, Liber Laudorum crac. 2, Castr. Crac. 761, L.l.c. 3, Castr. Crac. 761 A, L.l.c. 4. 3. Biblioteka Czartoryskich w Krakowie: nry 167, 168, 169, 180, 184, 188. 192. 195. 196, 197, 198, 199, 202, 203, 218, 419, 424, 447, 449, 450, 451, 452, 457, 458, 459, 460, 462, 463, 464, 465, 467, 468, 469. 470, 471, 488, 515, 516, 517, 528, 529, 532, 580, 1667, 1674, 1676, 1687, 1955, 2076, 2099, 2218, 2472, 2513, 2514, 2516. 2517, 2518, 2740, 2741, 2881, 2882, 2883, 2899, 3993, 3996, 5786, 5790, 5874, 5879. 5896. 5987, 5938, 5960, 5962, 5966, 7611, 7613, 7614, 7622, 7684, 8164, 8165. 4. Biblioteka Jagiellońska w Krakowie: 1151. 5. Biblioteka Polskiej Akademii Nauk w Kórniku: 371. 6. Biblioteka Narodowa w Warszawie: III 6640, II 6647. III 6651. III 6652, III 6660. III 6880, III 6900; a) BN (Biblioteka Ordynacji Zamoyskich): 875, 910. 933, 1188, 1809. 2022; b) BN Akcesja: 6178. 7. Biblioteka Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu: 233, 253, 271, 274, 287, 701,1631-2023,2669,2678,3209, 3550.3561. 3565, 3577. 3582. 4156, 4168, 4180, 5809, 5825, 9630, 11916. 8. Biblioteka Polskiej Akademii Nauk w Krakowie: , a) TekiTawińskiego - sygnatury 8325. 8326. 8333 - lauda lubelskie, 8338. 8339 - landa opatowskie; b) Rękopisy nry 368, 1070, 3259, 3278. II. Druki współczesne Bielski J., Widok Królestwa Polskiego__ Poznań 1763. Confoederatio Palalinatus Cracoviensis..., b.m.. 1705. Dembiński J., Różne mowy publiczne..., Częstochowa 1727. Działyński M., Szala albo odgłos konwokujący Ojczyzny synów, Argentyna 1713. Fredro A. M., Militarium sen a.\iomatum helli..., Amstelodami 1668. Fredro A. M., Potrzebne consideratie około porządku wojennego i pospolitego ruszenia__ Słuck 1675. Fredro A. M., Scriptorum sen togae et belli notationitm fragmentu, Gdańsk 1660. 198 Fredro A. M., Pospolite ruszenie małe, w: Zwierzyniec Jednorożców'..., wyd. Franciszek Glinka, Lwów 1670. Cios płaczliwej matki do synów Ojczyzny, do obywatelów tak koronnych, jak i WXL. b.m. i r. (1697). Jabłonowski J. S., Skrupuł hez skrupułu w Polsce..., Lwów 1730. Kochowski W., Munus civ ile.... Cracoviae 1669. Konfederacja generalna stanów koronnych i WXL na zjeździe walnym pod Sandomierzem, b.m. i r. Konfederacja generalna circa religionem orthodo.\am et a v ii ani liber talem..., b.m. i r. (1704). Krzywda nad wszystkie krzywdy___ b.m. 1712. L/ LengnjchL G.,* De polonorum confoederationibus..., Lipsiae 1735. List szlachcica polskiego... strony wojsk saskich w Polsce subsistujących, b.m. i r. (i 714). Lubomirski S. H., Próżność i Prawda Rady, z łacińskiego na polskim języku wyrażona, Toruń 1705. Manifest skonfederowanych stanów Rzeczypospolitej koronnych i WXL, b.m. i r. C J 704). Manifest stanów Rzplitej cum renovatione konfederacyi sandomierskiej in absentia jkmci w B. Teściu 2 lipiec 1705, b.m. i r. Manifest powtórny stanów Rzplitej in absentia jkmci w Tykocinie, b.m. i r. (1705). Potocki W., Pana Barklajusza „ Ar gen idą"..., w: Bibliotheca Polono-Poethica, wyd, M. A. Trotz, t. L Lipsk 1728. Przebendowski J. J., Historische Nachricht iiber Revolutionen in Polen, Leipzig J7)0. Przebendowski J. J., Memoires sur les derniers revolutions de la Pologne..., Rotterdam !?JO. Refle.\yja jednego senatora koronnego___ b.m. i r. (1699). Relacyja sejmikowania z województwa krakowskiego w Proszowicach die 9. septembris 1697 rokit, b.m. i r. Rokosz generalny..., b.m. i r. (1697). Rozmowa Ziemianina z Sąsiadem o teraźniejszych okolicznościach, b.m. i r. (1733). (Szczuka S.), Eclipsis Poloniae Orbi publico demonstrata, Varsoviae 1709. Uchwala walnej rady warszawskiej..., b.m. i r. (1705). Węgierski W., Classicum wolności polskiej.... b.m. i r. (1703). Załuski A. Ch., EpLstolarum historico-familiarum..., t. I, II, III, Brunsbergae 1709-i71L Zawadzki K., E.\ilis trać tatuś super adver!entiam defectuum in capitibus imperii sarutaticii..., Cracoviae 1676. Zawadzki K., Gloria orbi sarmalico___ Varsoviae 1670. Zawadzki K., Historia arcana annalium Polonicorum___ Cosmopoli 1699. Zawadzki K., Vere representans speculum anomalium in capitibus imperii sarmaticii— Yjrso- viae 1690. Wykaz skrótów AGAD — Archiwum Główne Akt Dawnych AGZ — Akta Grodzkie i Ziemskie APK — Archiwum Państwowe w Krakowie APP — Archiwum Publiczne Potockich w AGAD AR — Archiwum Radziwiłłów w AGAD ASWK — Akta Sejmikowe Województwa Krakowskiego BN — Biblioteka Narodowa BOZ — Biblioteka Ordynacji Zamoyskich BPANKr. — Biblioteka Polskiej Akademii Nauk w Krakowie CPH — Czasopismo Prawno-Historyczne Czart. — Biblioteka Czartoryskich w Krakowie K H — Kwartalnik Historyczny L.l.c. — Libri laudorum cracoviensium w APK — Oddz. na Wawelu Oss. — Biblioteka Ossolineum we Wrocławiu PH — Przegląd Historyczny PSB - Polski Słownik Biograficzny SH — Studia Historyczne SiM — Studia i Materiały do Historii Wojskowości TN — Teki Naruszewicza w Bibliotece Czartoryskich TP - Teki Pawińskiego w BPANKr. VL — Yolumina Legum Abramski A.: 114, 115, 152 Achremczyk S.: 130 Ankwicz Antoni Michał chorąży nowogrodzki: 85 Ankwicz Michał kasztelan małogoski: 137 Artamowski K.: 3, 104 Augustyniak U.: 100 Bal Antoni komisarz przemyski: 63 Bal Stefan podkomorzy sanocki: 40 Balzer O.; 3, 153 Baranowski Bogusław marszałek konfederacji wojskowej: 14, 102. 155, 179 Bar acz S.: 20, 26, 90 Bardach ./.: 36, 115 Barut J:. 167 Baudilz Heinrich Wól f generał saski: 140, 141, 178 Baworowski Mikołaj: 82 Bukowa J.: 43 Behme Wilhelm von generał rosyjski: 20, 23 Beijer Jan komisarz szwedzki: 20 Bekierski Dominik porucznik pancerny: 62 Bełchacki Antoni regent grodzki krakowski: 61 Bełchacki Baltazar (Balcer) Adrian starosta lipnicki: 61, 62, 107 Bełdowski Antoni: 109 Bełzecki Adam kasztelan przemyski: 134 Benkendorff komisarz saski: 20 Białyński Wojciech skarbnik drohicki: 133 Bidziński Stefan wojewoda sandomierski: 93, 128, 129, 163, 174 Bielski J.: 117 Biernacki Władysław cześnik sieradzki: 132 Blivernitz Jan komisarz saski: 20 Bloński F.: 193 Błoński podczaszy bracławski: 91 Bogatko pułkownik: 89 Boglewski Mikołaj podstoli czerski: 83, 128 Bogucka M.: l Bogusz Karol starosta kiślacki: 85 Bonde Claes pułkownik szwedzki: 173 Borek Józef kasztelan radomski: 24, 83, 96, 128 Borek Stanisław kasztelanie radomski: 109, 133, 135 Borkowski Stanisław kasztelan połaniecki: 171 Borowscy: 137 Borowski Aleksander podstoli latyczowski: 108 Borowski Beniamin skarbnik sandomierski: 109 Brandt. G.: 26 Branicki Józef stolnik buski: 140 Brodnicki Piotr podstarości oświęcimski: 178 Bromell komisarz szwedzki: 20 Bronisz Piotr marszałek konfederacji warszawskiej: 110, 132 Bruckner A:. 172 Brzeski Krzysztof: 91 Brzeziński Baltazar pisarz grodzki radomski: 133 Bystrzonowski Dominik: 108 Charewiczowa Ł.: 21 Chełmski Aleksander: 61 Chełmski Jan łowczy krakowski: 183 Chełmski Marcjan oboźny w kor.: 52, 97, 127 Chodorowscy: 127 Chomentowski Jakub kasztelan czechowski: 144 Chomentowski Marcin kasztelan żarnowski: 83. 128 W wykazie nie uwzględniono głów koronowanych; autorzy prac wykorzystanych wyróżnieni są kursywą. 201 Chomentowski Stanisław wojewoda mazowiecki: 92, 124, 133, 138, 177, 184 Chrząstowski Aleksander: 61 Chrząstowski Piotr sędzia grodzki sądecki: 52 Conti Bourbon de Francois Louis książę: 113, 119 Czapliński W.: 91 Czarniecki Stefan hetman poi. kor.: 163 Czarniecki Stefan Stanisław marszałek konfederacji gołąbskiej: 13, 159-160, 163. 187 Czarnosz Stefan mieszczanin krośnieński: 120 Czartoryski Jan Karol podkomorzy krakowski: 127, 178 Czartoryski Józef chorąży w. lit.: 143 Czermiński Felicjan kasztelan kijowski: 51, 66, 124, 133, 138, 144, 177, 178 Czerny Michał Stanisław starosta parnawski: 13, 97, 86, 144-145, 176 Częścik Ł.: 14 Czubek J.: 28 Czyżawski: 22 Dąbkowski P.: 103 Dąmbski Jakub chorąży oświęcimski: 127 Dąmbski Jan Mikołaj kasztelan wojnicki: 41, 134, 174, 186 Dembińscy: 52, 137 Dembiński Albrycht chorąży oświęcimski: 22, 63, 94, 96, 107 Dembiński Antoni łowczy krakowski: 96, 107 Dembiński Franciszek kasztelan wojnicki: 22, 41, 52, 61-62, 65-66, 69, 94, 111, 135, 137, 139-140, 151, 163, 186, 194 Dembiński Jerzy: 129 Dembiński Jerzy Hieronim: 126 Dembiński Jerzy Mikołaj: 126 Denhoff Bogusław podkomorzy w. lit.: 22, 66 Denhoff Stanisław marszałek konfederacji sandomierskiej: 15, 19, 25, 39-40, 58-59. 62-63, 65-66, 95, 111-112, 124, 131-132, 137-138, 145, 150, 159-160, 163, 177, 184 Denhoff owa wojewodzina pomorska: 177-178 Denhoffowie: 6, 128 Dębicki Marcin Michał podkomorzy sandomierski: 91. 176 Dębiński J.: 106 Dłużewski Kazimierz podczaszy chełmski: 83. 97 Dobiński Antoni: 94 Dobiński Krzysztof: 95-96 Doniatowski Jan mieszczanin krośnieński: 120 Doroszenko Piotr hetman ukraiński: 171 Dowgiałło Stanisław: 48 Drakohrust E.: 27 Drobycz-Tuszyński Jan Florian pamiętnikarz: 14 Drohojowski Mikołaj: 95 Drzewicki Aleksander kasztelan lubelski: 142 Dunin Jakub regent kancelarii w. kor.: 39-40 Dunin Krzysztof miecznik podolski: 60, 108 Durr-Durski J.: 168 Dzieduszycki Jerzy koniuszy w. kor.: 134 Dzwonowski Szymon stolnik chełmiński: 120 Estreicher S.: 117 Feldman J.: 119, 124, 133, 136-137, 140 Fredro Aleksander sekretarz w. kor.: 47, 184 Fredro Andrzej Maksymilian wojewoda podolski, pisarz: 8-9, 41, 115, 170 Fredro Jan Maksymilian pisarz ziemski lwowski: 41 Fredro Stanisław Józef kasztelan lwowski: 20, 41, 51, 64-65, 125, 134, 177, 186 Fredrowie: 52 Giebułtowski rotmistrz: 190 Giedziński Mikołaj łowczy nadw. kor.: 134 GierowskiJ. A.: 4, 7, 16, 20-21, 24, 33, 50-51. 59, 64, 66, 81-82, 84-85, 88, 90, 114-115. 124-125, 138-139, 142, 151, 173, 191 Gliński Adam stolnik sandomierski: 127 Gniewosz Jan Kazimierz kasztelan zawichojski: 128-129, 131, 144 Gniewosz Stefan podstoli bielski: 89 Gniński Jan wojewoda chełmiński: 172 Godfred komisarz rosyjski: 20 Godlewski Stanisław starosta nurski: 173 Goltz Heinrich generał rosyjski: 93 Gołuchowski Rafał rotmistrz: 190 Gorochow dyplomata rosyjski: 90 Gorzeński Władysław porucznik pancerny: 140, 178 Goyski M.'. 12 Gozdzki Antoni staroście stężycki: 106 Górski Zygmunt wojski wyszogrodzki: 133 Groth Aleksander miecznik krakowski: 61 Grudziński Jan starosta rawski: 17 Gruszecki Stanisław sędzia grodzki trębowel- ski, łowczy czernihowski: 72 Grzymułtowskl Krzysztof wojewoda poznański: 176 Hahn K.: 75, 169, 178 Hejnosz W.: 5 Helcel A. Z.: 116 202 A • 3() H7erbeck johann S,efa *» '». -42, , , JagniątJcovvsln P *«» -oho J ffiiiisici Jan. 9] Sevv - 98 M/cha, : 52 Kawfecki H; ierski-RJ- yi F- f, ,n, ł86 137, ,63 Basztę- K^°**i ; I07 starostwa zyk Z - A- 95 ,. 5Q Józef : 141 poela: l26 « fcas21e,an °mecki Jan b Komornict; H/eron™*"'" "wi: 52 dom, k.. »-o mn. M/cna, « ' strażn„ T.: 3 " J.- j .: 84 36, Pancerny; » 203 Lanckorońscy: 52 Lanckoroński Franciszek podkomorzy krakowski: 14, 94, 107, 129, 135 Lanckoroński Jan Mikołaj starosta korczyński: 176 Ledóchowski Stanisław marszałek konfederacji tarnogrodzkiej: 141. 143-144, 159,160, 163-164 Ledóchowski Stefan podkomorzy krzemieniecki: 160 Lenczowski Stanisław: 68 Lengnich G.: 115-116, 118 Leszczyński J.: 27 Leszczyński Jan kanclerz w. kor.: 110, 176, 182 Leszczyński Stanisław komendant Krosna: 120 Leśniewski Szymon: 61 Leśnodorski B.: 36 Ligęza Kazimierz kasztelan czechowski: 83, 128-129 Lind Magnus komisarz szwedzki: 20 Lipski Feliks Aleksander wojewoda kaliski: 131 Lipski Jan starosta czechowski: 182 Lipski Józef Antoni pisarz polityczny: 117 Lityński A.: 3-4, 9, 31-32, 36-38, 42, 50, 55-57, 60, 67-68, 73, 114-115, 118, 152 Lubomirscy: 14, 127-128 Lubomirski Aleksander starosta sądecki: 126 Lubomirski Aleksander Michał wojewoda krakowski: 101, 110, 126, 175-176 Lubomirski Hieronim Augustyn hetman w kor.: 13, 15, 19, 22, 39, 47, 51, 87, 126, 132 Lubomirski Jerzy Aleksander oboźny w. kor.: 20, 111, 122, 178, 191 Lubomirski Jerzy Dominik podkomorzy w. kor.: 20, 51 Lubomirski Jerzy Sebastian marszałek w. kor. 43, 71, 168 Lubomirski Stanisław Herakliusz marszałek w. kor.: 39, 51, 176 Lubomirski Teodor starosta spiski: 19, 135 Lubowiecki Adam starosta oświęcimski: 52 Lubowiecki Władysław sędzia ziemski krakowski: 43 Łakodński Z.. 14, 20-22 Łaszcz Aleksander wojewoda bełski: 20, 40, 51, 138, 140 Łazański Jan regent grodzki trembowelski: 120 Łazowy Samuel wojski grodzieński: 98 Łętowski Stanisław skarbnik krakowski: 22, 45-46, 52, 61, 66, 107, 143 Łodziński Mikołaj wojski oświęcimski, burgra- bia krakowski: 97, 107, 183 Łomikowski Józef: 44, 177-178 Łopacki Jan wójt krośnieński: 120 Łosiowie: 51 Łoś Władysław chorąży sanocki: 24, 69, 112 Łoś Wojciech podstarości lwowski: 104-105 Łoziński W.: 166 Łubieński Kazimierz biskup krakowski: 41, 63 Łużecki Stanisław Konstanty kasztelan podlaski: 160 Maciszewski J.: 65 Małachowski Jan sędzia ziemski poznański: 175 Marchoccy: 137 Marchocki Aleksander kasztelan żarnowski: 60 Marchocki Jan Karol podsędek kaliski: 83 Marchocki Jerzy: 108 Marchocki Mikołaj kasztelan żarnowski: 137, 144 Marcinkowski Antoni wojski sądecki: 61, 121-122 Matuszewicz Marcin pamiętnikarz: 38 Matwijowski K.: 13 May Stanisław kasztelan wiślicki: 144 Męciński Stefan rotmistrz: 126, 190 Miączyński Atanazy podskarbi nadworny kor.: 98 Michalski J.. 7, 11-12, 85 Michał dzierżawca dochodów starostwa przemyskiego: 41 Michałowski Józef stolnik różański: 61, 143, 179 Miechowski Jan skarbnik łukowski: 89 Mier Wilhelm pułkownik polski i saski: 62, 141, 138 Mierzejowski Walenty Kazimierz cześnik laty-czowski: 76-77 Mikulski Władysław: 61 Mikułowicz Benedykt: 109 Miłoszewski Jan skarbnik ciechanowski: 151 Mirykowicz zarządca poczty przemyskiej: 105 Misiałowicz Bartłomiej dziekan krośnieński: 120 Młocki regimentarz: 92 Mniszech Józef marszałek w. kor.: 64, 108, 138-139, 177 Modrzewski Andrzej podczaszy sandomierski: 127 Modrzewski (Modrzejewski) Franciszek pułkownik, burgrabia krakowski: 51, 139, 125, 177 Molniski Szczęsny mansjonarz: 120 Mongrillon de dyplomata francuski: 14 Montawski (?): 59, 62 204 Morsztyn Andrzej Michał starosta sieradzki: 137 Morsztyn Franciszek kasztelan radomski: 60, 137, 140, 144 Morsztyn Jakub Władysław starosta kowalski: 137 Morsztyn Jan Andrzej podskarbi w. kor.: 128 Morsztyn Stanisław wojewoda sandomierski: 16, 22, 52, 59-60, 94-95, 135, 137, 139-140. 164, 178, 184 Morsztyn Stefan starosta duninowski: 137 Morsztynowie: 6, 15, 52, 128. 136, 179, 183 Mościński Konstanty rotmistrz: 190 Mrozowicki Jerzy pisarz ziemski halicki: 82 Musioi L.: 28 Myszkowski Józef Władysław kasztelan sandomierski: 59, 94, 96, 135, 144 Namaczyńska S.: 26 Naramowski Adam kasztelan śremski: 185 Naruszewicz Adam biskup smoleński: 6 Niezabitowski Aleksander kasztelan bełski: 128 Niezabitowski Stanisław podczaszy kaliski: 181, 188 Obuchowicz podkomorzy nowogródzki: 188 Ochmański W.: 27-28, 192, 195 Ogrodzki Jacek regent kancelarii kor.: 116 Oleszowski J.: 6 Oleśnicki Jan podkomorzy sandomierski: 189 Olszewski H.: 7, 31, 44-^6, 48-49, 56, 144 Olszowski Andrzej podkanclerzy kor.: 160, 171 Opaliński Kazimierz biskup chełmski: 35 Oraczowski Adam Szymon wojski krakowski: 108 Oraczowski Gabriel: 126 Oraczowski Mikołaj: 126 Orzechowski Franciszek łowczy przemyski: 83, 131 Otwinowski Tomasz cześnik dobrzyński: 61 Ożarowski Jerzy pisarz grodzki sandomierski: 25 Ożarowski Marcin komornik wiślicki: 91 Ożarowski Mścisław stolnik krakowski: 108 Pac Kazimierz Michał pisarz w. lit.: 47 Palej Siemion Filipowicz pułkownik, przywódca powstania ukraińskiego: 64, 92 Parys Szczęsny kasztelan lubaczowski: 172 Pasek Jan Chryzostom pamiętnikarz: 172 Pawiński A.: 3, 9, 31, 36, 56, 67-68, 70, 74, 114-115, 155-156 Pawlikowski Stanisław miecznik latyczowski: 133 Pawlikowski Tomasz burmistrz krośnieński: -120 Pazdro Z.: 152, 157-158 Pękosławski Mikołaj kasztelan połaniecki: 82-83, 128-129 Pieniążek Jan starosta oświęcimski: 126-127 Pilawski Józef starosta kiszyński: 95 Piotrawski S.: 3 Pisarski Achacy starosta wolbromski: 176 Pisarzewski Aleksander komornik graniczny oświęcimski: 61 Piwarski K.: 129 Piwo Jan pułkownik: 168 Plaża S.: 4 Pociej Ludwik hetman w. lit.: 88, 90, 92, 137 Podoski Franciszek burgrabia krakowski: 121 Polaczkówna H.: 36 Pollak R.: 38, 172 Popiel Jan cześnik nowogrodzki: 133 Popiel Stanisław: 60 Potoccy: 34, 82, 129 Potocki Andrzej wojewoda kijowski: 68, 154 Potocki Antoni wojewoda bełski: 116 Potocki Jan kasztelan kamieniecki: 77 Potocki Józef Felicjan starosta bełski: 140 Potocki Józef wojewoda kijowski: 12, 15, 17, 19, 77. 88, 92, 94, 103, 135-137, 140, 191 Potocki Michał pisarz poi. kor.: 92 Potocki Stefan krajczy w. kor.: 134 Potocki Stefan strażnik w. kor.: 191 Potocki Szczęsny (Feliks) Kazimierz wojewoda sieradzki: 160 Potocki Wacław podstarości biecki, poeta: 120, 168, 172 Prażmowski Mikołaj arcybiskup gnieźnieński: 53 Prochaska A.: 3, 5, 16, 27, 35-6, 113, 115, 193, 195 Przecławski Piotr pisarz grodzki nowomiejski: 60, 109 Przyboś A.: 5, 13-4, 28, 50, 113, 126, 145, 147, 160, 164, 187 Przyboś K.: 3-4, 25, 32, 45, 48-50, 56-57, 62, 65. 105, 187-188, 190 Pr/yłuski Aleksander chorąży latyczowski: 95 Pszonkowie: 6, 180 Rachmiła konfederat buczacki: 120 Radomicki Andrzej wojewoda poznański: 185 Radwańscy rozbójnicy: 178-179 Radziejowski Michał arcybiskup gnieźnieński: 11, 13, 89, 90, 94, 132-134. 142, 163 205 Radzimiński Frąckiewicz Stefan chorąży nowogródzki: 181 Radziwiłł Stanisław marszałek w. lit.: 176, 182 Rafacz J.: 4, 27 Rembowski A.: 113-114 Rey Władysław wojewoda lubelski: 98-99 Romanowski Tomasz Jan podkomorzy chełmski: 140 Romer Aleksander: 133 Romodanowski Grigorij kniaź: 102 Rosnowski Mikołaj starosta laszkowski: 65, 140 Rostworowski E.: 7. 84 Rozwadowski Florian podczaszy kijowski: 76, 95 Rozwadowski Stefan: 108 Rusiecki Władysław burgrabia krakowski: 61 Rybiński Jakub Zygmunt wojewoda chełmiński: 20, 22, 58, 60-61, 63, 103, 137, 139, 141, 158, 179. Rybiński Marcin chorąży łomżyński: 139-140, 151, 178 Rylski Władysław: 176 Ryszkowski Michał Stanisław podczaszy łukowski: 131, 136 Rzewuski Stanisław Mateusz hetman poi. kor.: 16, 89, 142 Sanicki Wawrzyniec instygator halicki: 193 Sapiecha Kazimierz Jan wojewoda wileński: 111 Sapiehowie: 86, 98, 128, 181, 188 Sarnecki K.: 6, 39, 83. 85, 183 Sasin Sebastian wojski halicki: 92 Schulemburg Daniel komisarz saski: 20, 23 Siciński Stanisław sędzia ziemski przemyski: 104-105 Siciński Stefan sędzia grodzki sanocki: 121 Siedlecki Kazimierz pisarz grodzki sandomierski: 60 Siemieński J.: 3, 36 Sieniawscy: 6, 34, 128 Sieniawska z Lubomirskich Elżbieta: 40, 51, 178 Sieniawski Adam Mikołaj hetman w. kor.: 15-16, 19, 22, 24-25, 39, 43-44, 51, 53, 58-60, 62, 64-66, 69-70, 77. 87-89. 99, 108, 111-112, 124-125, 136, 138-139, 142, 145, 158, 177, 179, 184-186. 194 Sieniawski Mikołaj chorąży w. kor.: 102, 127 Siennicki Kazimierz miecznik w. lit., generał artylerii lit.: 97 Sierakowski Mikołaj: 133 Skaławski Wojciech cześnik owrucki: 76 Skarbek Władysław skarbnik podolski: 86 Słoniewski Mikołaj chorąży bydgoski: 89 Smażewski Andrzej cześnik płocki: 93, 133 Sochaniewicz S.: 3 Sobiescy: 34 Solari de Yerna Jakub wójt przemyski: 103 Sołtyk regimentarz: 132 Stadnicki Antoni podczaszy bełski: 95 Stadnicki Jan wojewoda wołyński: 22, 70 Stadnicki Piotr stolnik sanocki: 70 Stonkowa M.: 36 Staszewski J.: 85 Stenbock Magnus generał szwedzki: 14-15, 20-22 Stetkiewicz Józef kasztelan zawichojski: 60, 65, 140, 143 Stocki Stefan podstoli chełmiński: 84 Stocki Paweł kasztelan oświęcimski: 183 Stradomski Jan stolnik kijowski: 86 i Stromberg Mikołaj generał szwedzki: 20, 135 Struszewicz Krzysztof gubernator buczacki: 120 Struś Andrzej marszałek sejmiku proszowic- kiego: 39 Stynek Jan: 82 Sułkowski Mikołaj łowczy różański: 109, 133 Szczuka Stanisław Antoni podkanclerzy lit.: 20, 103, 128, 185-186 Szembek Franciszek kasztelan wiślicki: 43, 60, 81, 140. 182 Szembek Jan kanclerz w. kor.: 6. 16, 20. 22, 39, 41, 60, 62-63. 66, 84, 86, 89 90, 92, 108, 112, 124, 137-138, 140, 142-143, 177, 185-186 Szembek Przecław Stefan kasztelan wojnicki: 86 Szembek Stanisław arcybiskup gnieźnieński: 63, 89-91 Szornel starosta mozyrski: 51 Szujski chorąży br/eski-litewski: 181 Szujski J.: 115 Śladkowski W.: 3, 4, 35, 50 Śmietanka Kazimierz sędzia skarbowy krakowski: 84 Śmigielski Adam starosta gnieźnieński: 15, 107. 136-137 Śreniowski S.: 3. 36 Tarło Adam wojewoda lubelski: 52, 184 Tarło Franciszek staroście pilzneński: 10, 111, 139-140, 143, 177, 184 Tarło Jan wojewodzie lubelski: 185 Tarło Karol starosta stężycki: 171 206 Tarło Stanisław kuchmistrz w. kor.: 84, 130, 138 Tarłowie: 6 Tarnowski S.: 125 Tazbir J.: 85 Telefus stolnik latyczowski: 196 Tegoborski Stanisław starosta małogoski: 62 Thókóly magnacka rodzina węgierska: 28 .Trawicka Z.'. 4 Trifoni inżynier: 189 Trotz M. A.: 168 Trumpner komisarz saski: 20 Trzciński pisarz ziemski sandomierski: 129 Trzebicki Andrzej biskup krakowski: 13, 97, 144-145, 176 Trzeczkowski Jakub rotmistrz: 190 Trzemeski Marcjan instygator biecki: 120 Tworzyjański Piotr skarbnik krakowski: 191 Tymiński Michał sędzia ziemski sandomierski: 144 Tymiński Stanisław podstoli nowogrodzki: 133 Ubysz Kazimierz podstoli kijowski: 86 Ubycz Marcin: 82 Ubysz Stanisław chorąży gostyński: 82 Ulanowski B.: 115 Urban W.: 3. 4, 50 Ustrzycki Mikołaj stolnik żydaczowski: 120, 157 Wajsblum M.: 34 Walaszek A.: 3, 4, 32 Walewski A.: 113 Warszycki Stanisław kasztelan krakowski: 28, 53 Wasilewski Jan starosta narewski: 63 Wąsowicz Karol Kazimierz podkomorzy sandomierski: 94, 135, 144 \Vasowicz Wojciech cześnik podolski: 133 Wąsowicz Zbigniew cześnik sandomierski: 191 Wąsowicz Zygmunt: 131 Weigel komisarz saski: 24 Wendel zarządca poczty krakowskiej: 105 Wesołowski strażnik buczacki: 120 Węgierski W.: 6 Wielogłowski Stefan cześnik rawski: 61, 65, 121-122, 161 Wielopolski Franciszek starosta krakowski: 179 Wielopolski Jan stolnik w. kor.: 28, 126, 127, 183 Wieniawscy: 51, 158 Wierzbowski Stefan biskup poznański: 145 Wimmer J.: 172 Wisłocki miecznik żydaczowski: 91 Wiśniewski Dominik komisarz przemyski: 63 Wiśniowiecki Janusz wojewoda krakowski: 52, 63, 92, 97, 107, 139, 143, 164 Włodarczyk J.: 4, 50 Wojakowscy: 51 Wojakowski Jan Franciszek podkomorzy przemyski: 39. 43 Wojtasik J.: 113 Woliński J.: 6, 172 Wolski Szymon kasztelan przemyski: 64 Wójcik Z.: 162 Wyczański A.: 85 Wyrwicz K.: 113 Załuski Andrzej Stanisław biskup płocki: 116 Zamoyscy: 35 Zamoyski Marcin podskarbi w. kor.: 127 Zamoyski Tomasz ordynat: 97, 143 Zasławski-Ostrogski Aleksander Janusz cześnik w. kor., ordynat: 127 Zawadzki Kazimierz kasztelan chełmiński: 101, 117-118 Zawadzki Michał rotmistrz: 190 Zborowski Krzysztof: 60 Zdzitowiecka-Jasieńska H.: 14, 123 Zebrzydowski Michał starosta krakowski: 179 Zielińska T., 7, 163 Zielińska Z.: 38 Zieliński Michał komisarz sandomierski: 108 Zywertowie przedsiębiorcy pocztowi: 103 Żebrowski Andrzej Mikołaj pisarz ziemski lwowski, podstarości halicki: 76-77 Żegocki Krzysztof biskup chełmski: 145 Żeliborski Jan: 92 Żuk Aleksander rotmistrz: 190 Żurowski Stanisław cześnik przemyski: 155 Żydowski Andrzej chorąży krakowski: 94 207 Gentry Self-Government in Lit tle Poland, 1669-1717 This work deals with the reconstruction of the forms of the activity and functions of institutions of gentry self-government in Little Poland, one of the provinces of the Common-wealth of the gentry during the second half of the I7th and at the heginning of the I8th century. These dates arę delineated by the considerable increase of scif-government institutions following the abdication of John Casimir Vasa, and the limitation of the possibility of their activity by the legislation of the Seym of 1717- The book is based on sources created by the provincial gentry diets, as well as on correspondence of political leaders, publicists, diaries. reports and private documents of various types and origin. The above materiaJ was analysed from the point of view of determining the forms of self-organization and self-regulation in this province of the Commonwealth which in the period under examination was exposed to serious internal and external threats. The first chapter discusses the conditions of the existence of the gentry society in Little Poland at the turn of the 17th century HS well a.s the circumstances with which the gentry sel-government institutions had to deal. The following chapter primarily describes the functioning of the basie form of self-government — the gentry provincial diets in the lands and voivodships of Little Poland. Particular attention was paid to the evolution in the working of the self-government structures which appeared at this time under the pressure of unfavourable or outright crisis conditions. The third chapter reconstructs the executive organs of self-government and describes the forms of their activity. It would seem that the most interesting of the newly emerging executive structures at the time included voivodship councils and security courts which came into being during the Great Northern War at the beginning of the J8th century. The fourth chapter analyses the course and effectiveness of diplomatic undertakings which were one of the fundamenta! forms of activity of the land self-government in relation with the neighbouring voivodships, the central authorities and even with the royal courts at home and abroad. This chapter also includes an analysis of the efforts madę by the gentry to supply the provinces with a steady influx of political information on the basis of which the diets madę their decisions. Confederations as a form of local self-government arę investigated in the fifth and sixth chapters. The former establishes the number and naturę of the confederation unions which at the time were active in Little Poland, and analyses their organization and functioning. It examines both the local conferences whose rangę embraces the gentry of a single land. or county, as well as the Jarge provincial unions which were parr of state confederations and remained of essential political significance. The sixth chapter reconstrues the structures of the organization and methods of the working of the union authorities, and analyses the functions of the organs of executive and legał authorities selected by them. 208 The last, seventh chapter is concerned totally with the specific forms of self-government i.e. the organization of territorial self-defense, which particularly in Little Poland. whose frontiers were at the time the victim of constant warfare and internal disturbances. was of fundamenta! importance for the safe functioning of the gentry society and especially for its economy. It seems that the author was successful in demonstrating that the great number of forms of activity pursued by the gentry society, which until nów were regarded as isolated and negatively evaluated, were oniy a wider, or narrower, fragment of self-regulation processes. They had to take place in a province where a period of special threat to social existence was connected with a distinct weakening of the function of central authority, which in turn resigned from executing many of its prerogatives. From this point of view, many of the institutions, heretofore insufficiently examined i.e. confederations. extraordinary courts or the executive organs of the provincial diets appear as proof of the potential possibilities of development and transformation inherent in the system of the democracy of the gentry, even at a time of its evident decline and even fali, at the beginning of the 18th century. 14 - Samorząd szlachecki. -- Juz 22 i 23 kwietnia castingi miedzynarodowego Konkursu modelek Elite Model Look. Wiecej informacji na stronie http://www.gazeta.pl/elitemodellook