ANNA KWIATKOWSKA TOŻSAMOŚĆ A SPOŁECZNE KATEGORYZACJE WYDAWNICTWO INSTYTUTU PSYCHOLOGII PAN WARSZAWA 1999 SPOŁECZNE KATEGORYZACJE ? _____________________________ Moim Rodzicom książkę tę poświęcam ANNA KWIATKOWSKA TOŻSAMOŚĆ A SPOŁECZNE KATEGORYZACJE WYDAWNICTWO INSTYTUTU PSYCHOLOGII PAN WARSZAWA 1999 Publikacja dofinansowana przez Wydział Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku Recenzenci: Maciej Dymkowski Maria Jarymowicz Redaktor Lucyna Zbucka © Copyright by Wydawnictwo Instytutu Psychologii ul. Podleśna 61, 01-673 Warszawa Druk i oprawa: UNI-DRUK S.C. Warszawa, ul. Buńczuk 7B ISBN 83-85459-42-1 SPIS TREŚCI WPROWADZENIE 9 Część pierwsza OBIEKT JAKO ŹRÓDŁO REGUŁ PROCESU KATEGORYZACJI SPOŁECZNEJ 1. WPROWADZENIE: PODSTAWOWE POJĘCIA, PODSTAWOWE PROBLEMY 17 1.1. Kategoryzacja i kategorie 20 1.2. Czynniki determinujące użycie kategorii 20 1.2.1. Stopień dostępności poznawczej i stopień dopasowania kategorii 21 1.2.2. Czynniki wpływające na stopień dopasowania kategorii 23 1.2.3. Stopień inkluzywności kategorii 26 1.3. Czy tylko własności obiektu...? 27 2. PRZETWARZANIE KATEGORIALNE I ANALITYCZNE 28 2.1. Wprowadzenie 28 2.2. Susan T. Fiske i Steven Neuberg: Model kontinuum w spostrzeganiu społecznym — od procesów opartych na kategorii do procesów indywiduujących (A Continuum Model of Impression Formation From Category-Based to Individuating Processes). 30 2.2.1. Kategoryzacja wstępna (Initial Categorization) 31 2.2.2. Kategoryzacja potwierdzająca (Confirmatory Categorization) 32 2.2.3. Rekategoryzacja (Recategorization) 32 2.2 A. Integracja analityczna (Piecemeal Integratiori) 33 2.2.5. Rozróżnienie między kategorią a atrybutem 33 2.2.6. Czynniki determinujące wybór strategii przetwarzania 35 2.2.7. Podsumowanie 37 2.3. Marilynn B. Brewer: Model podwójnego procesu spostrzegania społecznego {A Dual Process Model of Impression Formation) 38 2.3.1. Identyfikacja: Przetwarzanie automatyczne (Identification: Automatic Processing) 40 2.3.2. Typologizacja: Struktura i format kategorii osób{Typing: Structure and Format of Person Categories) 42 2.3.3. Indywiduacja: Zróżnicowanie wewnątrzkategorialne (Individuation: Intracategory Differentiatioń). 44 23.4. Personalizacja: Tworzenie reprezentacji opartych na osobie (Personalization: The Formation of Person-Based Impressions) 45 2.3.5. Podsumowanie ______,Ą Spis treści 2.4. Model koneksjonistyczny Kundy i Thagarda 51 2.5. Model ekologiczny Zebrowitz i Barona 53 2.6. Teza o powszechności procesów kategoryzacyjnych i jej implikacje 56 2.7. Nie tylko własności obiektu ... 59 Część druga PODMIOT JAKO ŹRÓDŁO REGUŁ KATEGORYZACJI SPOŁECZNEJ 1. PODMIOT W UJĘCIU POZNAWCZYM: CZŁOWIEK WOBEC INFORMACJI 61 1.1. Osoba konsystentna lub racjonalizująca 62 1.2. Naiwny naukowiec 63 1.3. Osoba wyszkolona w przetwarzaniu informacji 66 1.4. Skąpiec poznawczy 66 1.5. Kontrolowane przetwarzanie informacji społecznych...? 67 2. PODMIOT W UJĘCIU POZNAWCZO-MOTYWACYJNYM 69 2.1. Podmiot w modelu Fiske i Neuberga oraz w modelu Brewer 70 2.2. Potrzeby poznawcze podmiotu 71 2.3. Doraźne i chroniczne stany emocjonalne podmiotu 75 2.4. Motywacje niezupełnie społeczne...? 79 3. PODMIOT JAKO ISTOTA SPOŁECZNA 80 3.1. Społeczne poznanie a tożsamość społeczna: dwa paradygmaty - dwa światy? 80 3.2. Teoria Tożsamości Społecznej Henriego Tajfela 84 3.2.1. Podstawowe założenia 84 3.2.2. Tożsamość społeczna 86 3.2.3. Kategoryzacja społeczna i jej konsekwencje 88 3.2.4. Podsumowanie 94 3.3. Teoria Kategoryzacji Ja Johna C. Turnera 95 3.3.1. Podstawowe założenia 95 3.3.2. Depersonalizacja 98 3.3.3. Integracja czynników podmiotowych i sytuacyjnych 99 3.3.4. Podsumowanie 101 3.4. Teoria Optymalnej Dystynktywności Marilynn Brewer 104 3.4.1. Podstawowe założenia teoretyczne i ich empiryczne implikacje 104 3.4.2. Podsumowanie 109 3.5. Zależność od kontekstu...? 110 4. TEORIA TOŻSAMOŚCI OSOBISTEJ I SPOŁECZNEJ MARII JARYMOWICZ I JEJ WSPÓŁPRACOWNIKÓW 112 4.1. Najważniejsze pojęcia 113 4.2. Procesy formowania się tożsamości 114 Spis treści 7 4.3. Odrębność schematów Ja - My — Oni 117 4.4. Odrębność schematowa a funkcjonowanie poznawcze i społeczne 120 4.5. Koncepcja form My 123 1.4. Podmiotowe reguły przetwarzania kategorialnego 127 Część trzecia TOŻSAMOŚĆ PODMIOTU W PROCESACH KATEGORYZACJI SPOŁECZNEJ — BADANIA WŁASNE 1. PROBLEMATYKA BADAŃ WŁASNYCH 129 2. METODA 133 2.1. Odrębność schematów Ja - My - Oni 133 2.2. Formy My 136 2.3. Aktywizacja tożsamości społecznej versus tożsamości osobistej 137 2.4. Tendencje do kategoryzacji społecznej 138 2.4.1. Kategorie społeczne i ich cechy 138 2.4.2. Kategoryzacja społeczna: sposób operacjonalizacji 139 2.5. Przebieg badań i osoby badane 141 3. ZNACZENIE OBIEKTU I JEGO CECH W PROCESACH KATEGORYZACJI SPOŁECZNEJ 142 3.1. Badanie „Kongres II" 142 3.1.1. Pochopność kategoryzacji 142 3.1.2. Powierzchowność kategoryzacji 145 3.2. Badanie „Emigranci" 151 3.2.1. Pochopność kategoryzacji 151 3.2.2. Powierzchowność kategoryzacji 152 3.3. Dyskusja 158 3.3.1. Tendencja do uproszczonej kategoryzacji a procesy przetwarzania informacji w modelu Fiske i Neuberga oraz w modelu Brewer 158 3.3.2. Obiekt a tendencja do pochopnej kategoryzacji 161 3.3.3. Rola cech obiektu w procesie kategoryzacji 163 3.3.4. Stereotypy społeczne a proces kategoryzacji 165 3.3.5. A zatem spostrzegający podmiot... ? 167 4. ZNACZENIE TOŻSAMOŚCI PODMIOTU W PROCESACH KATEGORYZACJI SPOŁECZNEJ 168 4.1. Znaczenie koncentracji na Ja versus My w kategoryzacji społecznej 169 4.1.1. Założenia teoretyczne i metodologiczne 169 4.1.2. Wyniki badań 171 4.1.3. Dyskusja 174 Spis treści 4.2. Znaczenie odrębności schematowej My - Ludzie w procesach kategoryzacji społecznej 176 4.2.1. Założenia teoretyczne 176 4.2.2. Wyniki 178 4.2.3. Dyskusja 182 4.3. Znaczenie odrębności schematowej Ja - My w procesach kategoryzacji społecznej 184 4.3.1. Założenia teoretyczne 184 4.3.2. Wyniki 185 4.3.3. Dyskusja 188 4.4. Znaczenie form My w procesach kategoryzacji społecznej 191 4.4.1. Założenia teoretyczne 191 4.4.2. Wyniki 193 4.4.3. Dyskusja 195 4.5. Znaczenie form My i odrębności schematowej Ja - My w procesach kategoryzacji społecznej 197 4.5.1. Założenia teoretyczne 197 4.5.2. Wyniki 200 4.5.3. Dyskusja 204 5. TOŻSAMOŚĆ SPOŁECZNA A PROCESY KATEGORYZACJI SPOŁECZNEJ. PODSUMOWANIE 209 BIBLIOGRAFIA 213 WPROWADZENIE Przedstawiana Czytelnikowi książka dotyczy relacji między tożsamością społeczną a procesami kategoryzacji społecznej. Pojawiające się obecnie liczne opracowania, prezentujące rozwój teorii i badań prowadzonych w ciągu ostatnich lat w tych obszarach (np. Capozza i Brown. 1999; McGarty, 1999; Ellemers i in., 1999; Abrams i Hogg, 1999; Worchel i in., 1998), dokumentują lawinowy przy- rost danych empirycznych oraz nowych wątków teoretycznych. Fakt ten cieszy, bo niesłabnące zainteresowanie problematyką tożsamości i kategoryzowania społecznego świadczy o ważności tych zjawisk dla teorii i praktyki psychologicz- nej, ale pojawia się obawa, że pole do prowadzenia własnych poszukiwań staje się znacznie zawężone. Jednak pytanie o to, dlaczego niektórzy ludzie chętnie się angażują w uproszczone kategoryzacje, traktując innych w sposób apersonalny, a inni ludzie czynią to mniej chętnie lub nie robią tego wcale, nie uzyskało we wspomnianych pracach należnej mu uwagi. Praca badawcza podjęta w celu zba- dania roli podmiotu i jego właściwości w procesach kategoryzacji wydała się tym bardziej obiecująca, że można było spojrzeć na problem z innej perspektywy niż dotychczasowa. Psychologia polska dysponuje bowiem co najmniej dwiema ory- ginalnymi teoriami tożsamości społecznej, które mogą dostarczyć nowych wglą- dów teoretycznych i inspiracji metodologicznych, nieobecnych w literaturze an- gielskojęzycznej. Jedna z nich to teoria tożsamości kulturowej Pawła Boskiego (Boski, 1992), a druga — teoria tożsamości osobistej i społecznej, opracowana przez Marię Ja- rymowicz i jej współpracowników w Zespole Badań nad Tożsamością Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego (Jarymowicz, 1988, 1989, 1994), któ- rego członkiem była też autorka niniejszej pracy. Koncepcje teoretyczne Jarymo- wicz i współpracowników dostarczyły przesłanek do postawienia tezy, iż potrze- by tożsamościowe podmiotu determinują tendencję do kategoryzowania lu- dzi, czego udowodnienie jest celem niniejszej pracy. Teza dotycząca relacji między tożsamością społeczną a gotowością do anga- żowania się w kategoryzacje była już prezentowana w artykule z 1994 r., w któ- rym przedstawiono dane empiryczne wykazujące, że wyższa gotowość do kate- goryzacji pozostawała w związku z tożsamością społeczną, a mianowicie z sy- tuacyjnym jej zaktywizowaniem, oraz z formalnymi cechami pojęcia Ja i My, określającymi status tożsamości społecznej w strukturach poznawczych podmio- tu (Kwiatkowska, 1994). 10 Wprowadzenie Założenia, które legły u podstaw wspomnianych badań, można przedstawić następująco: To, jak ludzie widzą i pojmują świat, jest funkcją poznawczych kategorii, któ- rych używamy w celu zinterpretowania świata. Procesy poznawcze dzielenia lu- dzi na kategorie umożliwiają radzenie sobie z mnogością informacji, co się wiąże z uproszczonym (apersonalnym) wnioskowaniem o innych ludziach. Jednocześ- nie wyposażają kategoryzowany obiekt w dodatkowe znaczenia, zawarte w sche- matach danej kategorii. Tak więc kategoryzację społeczną można potraktować jako proces adaptacyjny i funkcjonalny, używany w celu organizowania i uprasz- czania bardzo złożonego środowiska zewnętrznego, jak również jako metodę organizowania doświadczanej rzeczywistości w znaczący dla podmiotu sposób: relewantny, odpowiedni i trafny. Niektóre kategorie bardziej niż inne narzucają podmiotowi konieczność ich uwzględnienia w procesie percepcji społecznej; są to kategorie percepcyjnie bar- dziej wyraziste, takie jak np. płeć czy rasa. Przesłanką kategoryzacji mogą być zatem łatwo dostępne bodźce, np. czyjś wygląd. Jednak wielość cech obiektu, które mogą wystąpić w roli kryteriów kategorialnych, sugeruje, że kategoryzo- wanie może się odbywać na wiele różnych sposobów, nie tylko w odpowiedzi na wyrazistość bodźca. Źródłem reguł kategoryzacji może być podmiot o chara- kterystycznych dla siebie cechach, potrzebach, celach. Można sądzić, że prze- słanki kategoryzacyjne mogą być formułowane na podstawie oceny ich użytecz- ności względem potrzeb tożsamościowych podmiotu. Potrzeby tożsamościowe mogą pozostawać w relacji do procesów samopo- znania; wówczas poszukiwanie informacji o innych oznacza tworzenie układu odniesienia dla porównań pozwalających zrozumieć siebie lub podtrzymać obraz własnej osoby, potwierdzającej tożsamość osobistą. Poszukiwanie informacji 0 grupach (kategoriach) społecznych służy głównie dookreśleniu własnej tożsa- mości społecznej. Uruchamiane są one wtedy, kiedy w procesach regulacji trwale dominuje lub jest wzbudzana tożsamość społeczna (a nie osobista) podmiotu. Kategoryzacja może się stać także narzędziem użytecznym do określenia niewy- kształconej tożsamości społecznej, kiedy podmiot jest zmotywowany do znale- zienia ekonomicznych form różnicowania, w tym przypadku różnicowania mię- 4zy kategoriami, lecz które musi najpierw zidentyfikować. Teoria tożsamości społecznej Jarymowicz i współpracowników dostarczyła założeń co do roli strukturalnych i funkcjonalnych aspektów tożsamości społecz- nej, a przede wszystkim co do znaczenia odrębności poznawczej schematów Ja - My - Oni, oraz znaczenia specyficznych form My (Grupowego, Kategorialnego 1 Atrybucyjnego) w procesach kategoryzacji społecznej. Książka składa się z trzech części. Część pierwsza, teoretyczna, poświęcona jest analizie reguł kategoryzacji1, których źródłem może być kategoryzowany obiekt. Dyskutowane są w tej części najważniejsze teorie opisujące analityczne Wprowadzenie 11 i kategorialne przetwarzanie informacji społecznych. Jest to model kontinuum spostrzegania społecznego, opracowany przez Fiske i Neuberga, oraz model pod- wójnego procesu spostrzegania autorstwa Brewer. Ponadto zostały opisane mo- del koneksjonistyczny Kundy i Thaggarda oraz model ekologiczny Zebrowitz. Celem analiz teoretycznych przedstawionych w części drugiej jest zidentyfiko- wanie własności kategoryzującego podmiotu, które mogą determinować tenden- cje kategoryzacyjne. Problem ten jest rozpatrywany z perspektywy teorii tożsa- mości społecznej Tajfela, teorii kategoryzacji Ja Turnera oraz teorii optymalnej dystynktywności Brewer, wreszcie teorii tożsamości osobistej i społecznej Jary- mowicz i jej współpracowników. W części trzeciej przedstawiono wyniki badań empirycznych, (pochodzących z trzech programów badawczych) traktujących o zależnościach między aktywizacją tożsamości społecznej, poznawczym wyod- rębnieniem schematów Ja - My - Ludzie, a także formami My a tendencją do po- chopnej i powierzchownej kategoryzacji. Z konieczności skrótowe i suche nakreślenie teoretycznych ram prezentowa- nego w tej książce przedsięwzięcia badawczego może nabrać żywych barw au- tentyczności, jeśli na koniec Czytelnik pozwoli sobie przedstawić fragment auto- biograficznej prozy pisarza południowoafrykańskiego Christophera Hope'a, w którym znajdą się rozważania młodego człowieka, podejmującego trud zrozu- mienia realnego świata, w odpowiedzi na pytania o własną tożsamość. Christopher Hope miał 8 lat, gdy wraz z rodzicami wyprowadził się z Johan- nesburga do Pretorii. Pretoria w tym czasie, tj. w latach pięćdziesiątych, ucho- dziła za „święte miasto kalwinistów". Rodzina Hope'ów, potomkowie irlandz- kich imigrantów, znalazła się na terytorium wroga co najmniej z dwóch powo- dów: jako katolicy oraz jako przybysze ze — znienawidzonego przez Afrykane- rów — stosunkowo liberalnego Johannesburga. Ta nierozsądna, jak wspomina pisarz, decyzja jego rodziców wprowadziła pewien niepokój w jego uporządko- wanym dotąd świecie. Właśnie wtedy mały Christopher zaczął zadawać sobie ważne pytania. (...) Wystartowałem od centralnego pytania. Kraj, w którym żyłem, nazy- wany był Afryką Południową. Czy to znaczyło, że byłem Południowoafry- kańczykiem? No tak, ale... Ale co? Byłoby lepiej, gdybym siebie nazwał angielskojęzycznym Południowoafrykańczykiem. Czy to wszystko? Nie, byłem także białym angielskojęzycznym Południowoafrykańczykiem. Czy coś jeszcze? Tak, byłem także katolikiem, angielskojęzycznym białym Południowoafrykańczykiem. To zajęło moje myśli przez jakiś czas. No, a weźmy tych afrykanerskich studentów, którzy nas otaczali. Czy oni byli też Południowoafrykańczykami? No cóż, tak, byli oni ąfrykanerskojęzycz- nymi Południowoafrykańczykami. Czy to wszystko? Nie, opisując ich bar- dziej dokładnie, należałoby powiedzieć, że byli to kalwiniści, afryka- 12 Wprowadzenie nerskojęzyczni Południowoajrykańczycy. Bardzo dobrze. Jak dotąd, ziden- tyfikowałem dwa rodzaje Południowoafrykańczyków. Ale oczywiście było tego więcej. W, tym czasie w Pretorii mieszkali Hindusi, właściciele małych sklepików (...). Co z nimi? Czy oni także byli Południowoafry- kańczykami? No cóż, przypuszczam, że w pewien sposób tak, ale oni byli także Azjatami. W zasadzie nie można ich było uznać za prawdziwych Południowoafrykańczyków. Oczywiście, jeżeli się ktoś by się uparł, to mógł ich tak nazywać, ale brzmiałoby to o wiele lepiej, gdyby nazywano ich po prostu Hindusami, albo sklepikarzami... czy na wiele innych róż- nych sposobów, przezywając ich „ coolies ", lub „ crooks ", w zależności od punktu widzenia. I tak sprawy zaczynały się komplikować... Ale w Pre- torii mieszkali jeszcze inni ludzie, nie tylko Biali i Azjaci; byli tam jeszcze Czarni. Kim byli Czarni? Kłopoty zaczynały się mnożyć, bo ci z kolei mieli wiele nazw. Mówiono o nich: „natives", Afrykańczycy lub Bantu, albo używano przezwisk nie nadających się do powtórzenia. No tak, ale czy oni byli Południowoafrykańczykami, czy nie? Chyba lepiej rozróżniać ich według plemion: Sotho, Tswana, Zulu. No dobrze, ale czy oni byli Południowoafrykańczykami? No, niezupełnie. Oczywiście, nic nie mogło ci przeszkodzić w nazwaniu ich czarnymi, sothojęzycznymi, Południo- woafrykańczykami, gdybyś chciał być dokładny. Ale gdybyś chciał być aż tak pedantyczny, to połowa ludzi w Pretorii nie wiedziałaby, o kim mówisz, a druga połowa chciałaby cię aresztować, ponieważ narobiłbyś sporo za- mieszania. Brzmiałoby to jeszcze bardziej dziwacznie, gdybyś chciał nazy- wać ich po prostu Południowoafrykańczykami: „ W naszym ogrodzie pra- cują Południowoajrykańczycy "; „ Mamy Południowoafrykańczyków, któ- rzy zajmują się naszymi dziećmi, gotują, odchwaszczają... pracują". (...) Czy to byli rzeczywiście ci sami ludzie, którzy siadywali na skraju drogi i grali na gitarach? Ci sami ludzie, którym nie wolno było przebywać w naszych parkach? Korzystać z naszych autobusów? Wchodzić do na- szych łóżek, czy kościołów? Czy to byli rzeczywiście Południowoafryka- ńczycy? Nie, to było bez sensu, więc ludzie nawet nie próbowali używać tego terminu. W najlepszym wypadku nazywano ich Afrykańczykami, „na- tives", Bantu, ale znacznie częściej nie nazywano ich wcale. Po prostu byli to „Oni". Jeżeli oni byli „Onymi", to kim my byliśmy? Oczywiście, my byliśmy „My". Nie było więc żadnych Południowoafrykańczyków, ty- lko,„My" i „Oni". Wszystkie próby używania nazw odnoszących się do narodowości były niczym więcej niż gestami wynikającymi z uprzejmej afektacji, udawania lub ze strachu. Ale najczęściej — ze strachu. To, co trzeba było zapamiętać, to było: my to „ My", i jako „ My" musimy za wszelką cenę zachować stan rzeczy taki, jaki był, poprzez traktowanie ich jakm„Onych" (Hope, 1988, s. 86-88). Wprowadzenie 13 Intelektualne eksperymenty małego chłopca zmierzające do wyłonienia odpo- wiednich kategorii społecznych nie powinny nas dziwić. Umysł ludzki jest tak skonstruowany, że borykając się z mnogością informacji dostarczanych mu przez środowisko, posługuje się narzędziami, które redukują ilość informacji, czynią świat prostszym i łatwiejszym do asymilacji. Zwłaszcza w tak zróżnicowanym etnicznie kraju, jakim jest Południowa Afryka, jedynym rozsądnym sposobem postępowania wydaje się być sortowanie ludzi według określonych kategorii. Mimo że przykład pochodzi z tak egzotycznego miejsca na ziemi, nie opisuje zja- wisk zbyt odległych od naszego doświadczenia. Jedyną różnicę, jaką można wskazać między sytuacją „poznawczą" Christophera w Afryce a sytuacją Krzy- sztofa w Polsce, jest dostępność określonych kryteriów kategoryzacyjnych. W tym drugim przypadku kryteria rasowe rzadko bywają tak wyraziste, a mogą być zastąpione religijnym, narodowościowymi, świadczącymi o stopniu zamoż- ności, o społecznym pochodzeniu, czy innymi. Zauważmy, że kategoryzowanie było inspirowane pytaniem: „Kim jestem?". Pytanie to zostało postawione w szczególnym okresie życia chłopca, mianowicie w sytuacji zmiany środowiska społecznego (przeprowadzka do innego miasta) i skierowania uwagi na własne społeczne przynależności. Jak się okazało, Chri- stopher znalazł się w obrębie katolickiej mniejszości, „odstającej" od szerszego ogółu w znaczeniu percepcyjnej widoczności (w związku z publicznym demon- strowaniem swojej wiary: procesjami, dzwonami, różańcami, strojami kapłanów, mnogością kościołów, katolickich instytucji itp.), jak i z powodu silnych emocjo- nalnych konotacji związanych z historią konfliktów między Brytyjczykami a Bu- rami. Udzielanie odpowiedzi na pytanie: „Kim jestem?" przez wskazanie grupy, do której się należy, i wskazanie grupy, do której się nie należy, jest jednym ze sposobów definiowania Ja. Christopher odnalazł swoje miejsce w kategorii powstałej ze skrzyżowania kilku kryteriów, takich jak rasa, religia, język i kraj, przeciwstawnej innym kategoriom, wyróżnionym na podstawie tych sa- mych wymiarów. W ten sposób zdefiniował siebie jako „osobnika rasy białej, katolika i angielskojęzycznego Południowoafrykańczyka". Można sądzić, że wybrane przez chłopca kategorie były takie, jakie były mu dane, inaczej mówiąc, jakich dostarczyła obiektywna rzeczywistość Południowej Afryki i nie sposób było ich zignorować. Ale czy właśnie te — a nie inne — musiały być wykorzystane? Równie dobrze Christopher mógł zastosować kryterium płci lub klasy społecznej. Jednak z perspektywy mieszkańca katolickiego getta w Pretorii, czy, jak określa autor, „rzymsko-irlandzkiego bantustanu", „katoli- ckiego Alamo", było jasne, że najważniejsze podziały społeczne, z towa rzyszącymi im emocjami, przebiegały według religii (katolicyzm - kalwi nizm) i języka (angielski - afrykanerski). Tak więc ten sposób wyróżnienia kategorii własnej i obcych w pewnym sensie został wymuszony przez obiek- 14 Wprowadzenie tywne właściwości kategorii, ale jednocześnie był zgodny z poczuciem tożsa- mości społecznej Christophera, zbudowanej na przynależności do katolickiej wspólnoty posługującej się językiem angielskim. Inaczej rzecz się miała z dociekaniem sensu dwóch innych kategorii. Poja- wiające się niemal automatycznie w rozważaniach Christophera kategorie „biały" i „Południowoafrykańczyk" (co świadczyło o ich wysokiej dostępności poznawczej), wymagały przepracowania. Ich wadą był nie tylko zbyt wysoki po- ziom ogólności (w tak dużych zbiorach trudno rozpoznać siebie czy specyfikę swojej grupy), lecz także duża pojemność kategorii, pozwalająca na włączanie tych, którzy nie powinni się tam znaleźć. Hindusom i Czarnym formalnie przysługiwał status przynależności do Południowoafrykańczyków z racji ich miejsca zamieszkania. Pragmatyka społeczna zasiewała jednak wątpliwości co do legalności członkostwa Hindusów, zaś myśl o włączeniu Czarnych do wspól- nej kategorii z Białymi graniczyła z herezją; wszak byłby to atak na najświętsze wartości Białych. W obronie .tożsamości kulturowej Białych jedynym wyjściem było stworzenie kategorii My i Oni, dzięki którym mógł być zachowany odpo- wiedni dystans między My a najbardziej obcymi z Obcych. Powrót do bardziej specyficznych kategorii byłby potrzebny tylko wtedy, jak sugeruje Hope, gdy rosnący strach przed Onymi wymusiłby bardziej precyzyjne określenie wroga. Tak więc podział na My i Oni, funkcjonalny względem zagrożonej tożsamości społecznej ludzi białych, został zaakceptowany przez Christophera, którego toż- samość również obejmowała kryteria rasowe. Tak więc historia opowiedziana przez dorosłego Christophera Hope'a może być odczytana jako zapis nieudolnych, pełnych mozołu prób młodego człowieka zmierzających do zrozumienia siebie i świata przez sortowanie lu- dzi na grupy i kategorie, nadawanie im etykietek oraz znalezienie dla siebie odpowiedniego miejsca w którejś z tych grup. Były to próby nieudolne, bo po- mimo brania pod uwagę, zdawałoby się, tak oczywistych i logicznych kryte- riów, jak miejsce zamieszkania, język, religia, rasa, Christopher doszedł do „grubego", najprostszego podziału na My i Oni, zubożonego nie tylko o treści wcześniej rozpatrywanych kategorii, lecz pozbawionego także jakichkolwiek odniesień do pojedynczych osób tworzących te grupy. Czyż mały Christopher nie zyskałby więcej wiedzy o sobie i o otaczającym go świecie, gdyby — za- miast koncentrowania się na dużych ludzkich zbiorowiskach — baczniej przyglądał się poszczególnym osobom? Historię tę można także odczytać jako opowieść o próbie opisania świata, w tym i siebie, przy pomocy środków najlepszych z możliwych, najbardziej sto- sownych w danym czasie, w danym miejscu, dla danej osoby. Środkami tymi są kategorie, które spełniają przynajmniej dwa warunki. Po pierwsze, trafnie opisują rzeczywistość: tę obiektywną, w stopniu, w jakim może być obiektywnym fak- tem rasa, język, geograficzne miejsce zamieszkania; i tę społecznie konstruo- Wprowadzenie 15 waną, tak jak konstruowane są pojęcia „rasy wyższej" i „rasy niższej"1. Po dru- gie, „dobre" kategorie mają znaczenie dla kategoryzujących, nadają sens ich do- świadczeniu, odwołując się do kulturowych skryptów, wartości, zbiorowych lę- ków i niepokojów, istniejących uprzedzeń. O tym, która z tych interpretacji jest bardziej wiarygodna, niech zadecyduje Czytelnik. Pozostaje mi jeszcze do spełnienia miły obowiązek podziękowania oso- bom, dzięki którym mogła powstać niniejsza książka. Moja praca badawcza, której efekty zostaną tu przedstawione, we wszystkich jej fazach była ściśle związana z pracami Zespołu Badań nad Tożsamością Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego, kierowanego przez prof. dr hab. Marię Jarymo- wicz. Śmiem twierdzić, że miałam wyjątkowe szczęście znaleźć się w wy- jątkowym Zespole, kierowanym przez wyjątkową Osobę. Nie sposób opisać rzadko spotykanego klimatu wynikającego z połączenia twórczej pracy — indywidualnej i zespołowej — z atmosferą serdecznych przyjaźni, z połącze- nia gorących, inspirujących dyskusji i surowych sądów, z pełną życzliwości akceptacją różnych naukowych dociekań. To właśnie dzięki temu moje poczy- nania badawcze mogły przybrać właściwe kształty. Mam nadzieję, że znale- zienie w tej książce dowodów na to, jak wiele zawdzięcza Zespołowi ta praca, nie sprawi Czytelnikowi żadnych kłopotów; wystarczy przejrzeć zamiesz- czoną bibliografię. Ci wyjątkowi ludzie, to przede wszystkim osoby, które z Zespołem związane były od początku jego istnienia, mianowicie dr hab. Marta Kamińska-Feldman, dr Anna Szuster i dr hab. Ewa Trzebińska, oraz dr Dominika Maison, która weszła do Zespołu z właściwym sobie impetem nieco później. Jednak Zespół nie mógłby ani istnieć, ani tworzyć, gdyby nie osoba Pani Profesor Marii Jarymowicz, której zawdzięczam najwięcej. Opieka naukowa, której doświadczyłam z Jej strony, to rzadko spotykana gotowość do towarzyszenia wszelkim projektom badawczym, wnikliwe komentarze, nie- strudzona i pochłaniająca Jej czas i energię praca nad kolejnymi wersjami mo- nografii, a także ogromna życzliwość i wyrozumiałość; za to wszystko wyra- żam Jej serdeczną wdzięczność. 1 W Południowej Afryce samo pojęcie „rasy" było czymś mglistym i podatnym na manipula- cje. Ponieważ kolor skóry nie był wystarczającym kryterium definicyjnym (często ludzie różnili się między sobąjedynie odcieniami), określenie „rasy" danej osoby pozostawiano ekspertom z Mini- sterstwa Spraw Wewnętrznych. Jak podaje Hope, w 1986 r. 9 Białych przeklasyfikowano na Kolo- redów, 560 Koloredów na Białych, 666 Czarnych na Koloredów, 40 Koloredów na Czarnych, 5 Czarnych na Azjatów, 7 Azjatów na Białych, ale żaden Czarny nie został przekształcony w Białego, ani odwrotnie (Hope, 1988, s. 190). 16 Wprowadzenie Chciałabym tez podziękować mojemu recenzentowi, prof. dr hab. Maciejowi Dymkowskiemu, za cenne uwagi i komentarze, których uwzględnienie wpłynęło na ostateczny kształt książki. Dziękuję też studentom, uczestnikom seminarium magisterskiego w latach 1992-1994 na Wydziałe Pedagogiki i Psychologii Filii Uniwersytetu Warsza- wskiego w Białymstoku, za pomoc w przeprowadzeniu badań „Kongres II". Osobne podziękowania kieruję do Pana Roberta Rekucia, studenta Wszechni- cy Mazurskiej w Olecku, za zebranie materiałów w USA, które zostały wykorzy- stane w programie „Emigranci". Szczególnie dziękuję za rzetelność w przepro- wadzeniu badań, a zwłaszcza za ogromny wysiłek i upór włożony w rekrutację osób badanych, co — jak można się domyślać — nie było rzeczą łatwą w kraju, w którym za oddanie swego cennego czasu na rzecz badań oczekuje się material- nego zadośćuczynienia. My, niestety, nie dysponowaliśmy żadnymi funduszami na ten cel. I na koniec pragnę podziękować moim najbliższym za ich bezkresną cierpli- wość i wyrozumiałość, okazywana mi w trakcie pisania tej książki. ,.«?* :>• Część pierwsza Obiekt jako źródło reguł procesu kategoryzacji społecznej 1. WPROWADZENIE: PODSTAWOWE POJĘCIA, PODSTAWOWE PROBLEMY 1.1. KATEGORYZACJA I KATEGORIE Pojęcie kategorii należy do centralnych pojęć w psychologii poznawczej. Nie ma nic bardziej podstawowego dla naszej percepcji, pamięci, myślenia i działania, niż kategoryzacja, zauważają Leyens i Dardenne (1996). Kategoryza- cja jest to proces identyfikowania xt.qct?j lub ludzi jako członków jednej katego- rii, podobnych do innych członków tej kategorii i jednocześnie różnych od człon- ków innych kategorii (Fiske, Morling, 1996). A zatem kategoria (zamiennie uży- wany bywa czasem termin „pojęcie" — concept, por. Fiske i Taylor, 1991; Ley- ens i Dardenne, 1996) to struktura umysłowa obejmująca dwa lub więcej obiektów, mających ze sobą coś wspólnego, a zarazem różniących się od innych obiektów spoza tej kategorii. Wymienia się dwie podstawowe funkcje kategoryzacji (por. Fiske i Mor- ling, 1996). Po pierwsze, istnienie kategorii sprawia, że nasze poznanie staje się bardziej ekonomiczne. Nie jest bowiem możliwe zajmowanie się każdą pojedynczą informacją, która do nas dociera, ponieważ wymagałoby to od nas możliwości poznawczych o niewyobrażalnie wielkich rozmiarach, czego, nie- stety, nie posiadamy. Zidentyfikowanie dwóch lub więcej przypadków jako zasadniczo takich samych i należących do tej samej kategorii pozwala na posługiwanie się ogólnymi kategoriami zamiast pojedynczymi detalami, co znakomicie ułatwia proces poznania. Im bardziej ogólne są kategorie, tym więcej przypadków jest w nich zawartych, tym mniej kategorii potrzebujmy do objaśniania świata, a tym samym świat staje się prostszy i możliwy do ogarnięcia naszym ludzkim rozumem. Kategoryzację można więc potraktować jako rodzaj heurystyki czy użyteczne narzędzie w orga»KQwaniu i upraszcza- niu bardzo złożonego środowiska zewnętrzn Drugą funkcją kategoryzacji jest dostarczanie t^ornj|(gji. ĘaeUy jakiś obiekt zostanie włączony do kategorii, możemy sięgnąy a
ucyjnym w wyjaśnianiu przyczyn zachowania aktora. Okazuje się, że tendencja
do popełniania podstawowego błędu atrybucyjnego (przecenianie czynników
podmiotowych i niedocenianie czynników sytuacyjnych) jest zdecydowanie bar-
dziej powszechna w indywidualistycznych kulturach Zachodu niż na kolektywi-
stycznym Wschodzie (Miller, 1984; Miller, Bersoff i Harwood, 1990). Można to
wyjaśniać istnieniem odmiennych reguł kulturowych co do możliwości wniosko-
wania o dyspozycjach aktora w danej sytuacji, funkcjonujących na Wschodzie
1 Zachodzie. Wyciąganie wniosków z tych badań co do większej tendencji do
percepcji zindywidualizowanej (z powodu skłonności do inferencji dyspozycyj-
nych), a mniejszej tendencji do percepcji kategorialnej w kulturach indywiduali-
stycznych w porównaniu z kulturami kolektywistycznymi, wydaje się jednak
zbyt pochopne.
Pytania sformułowane na początku tego rozdziału było pytaniem o własności
podmiotu, które skłaniają go do preferowania przetwarzania kategorialnego, a nie
przetwarzania,personalnego. Jednak pytanie to nie było właściwie postawione.
Powinniśmy raczej zapytać, co skłania podmiot do zaniechania przetwarzania ka-
tegorialnego. Przyjęliśmy bowiem, że jeśli podmiot występuje w roli układu
przetwarzającego informacje społeczne, to przetwarzanie kategorialne jest opcją
domyślną. Jeśli tak, to preferencje podmiotu zostały mu niejako „wbudowane
w system", -a wybór podmiotu dotyczy w zasadzie możliwości „cyzelowania"
procesu przetwarzania, np. wyboru odpowiedniej teorii czy wykorzystania swo-
ich zasobów, swoich sprawności instrumentalnych itp. Przeprowadzona wyżej
analiza wskazała przede wszystkim na istnienie zmiennych modyfikujących kate-
goryzację, a nie zmiennych determinujących ją. Tak więc podejście czysto po-
znawcze do problemu roli podmiotu w procesie kategoryzacji społecznej wydaje
się niewystarczające.
2. Podmiot w ujęciu poznawczo-motywacyjnym
69
2. PODMIOT W UJĘCIU POZNAWCZO-MOTYWACYJNYM
Teorie, które starają się pogodzić podejście „góra - dół" Ascha i „dół -
góra" Andersona, a więc teorie Fiske i Neuberga oraz Brewer, często spo-
strzega się jako manifestację filozofii „poznawczego skąpca". Taki pogląd na-
suwa się automatycznie, albowiem w obu teoriach przyznaje się priorytet
„łatwemu", ekonomicznemu przetwarzaniu kategorialnemu, głównie wtedy,
kiedy zasoby poznawcze są ograniczone. Jednak przebieg procesu przetwarza-
nia informacji — od opartego na kategoriach do opartego na cechach — jest
wielorako determinowany przez posiadanie stosownych zasobów poznaw-
czych, czynniki motywacyjne i cele, co sugeruje, iż osoba przetwarzająca nie
jest skazana wyłącznie na podporządkowywanie percepcji posiadanym katego-
riom. Jest „umotywowanym taktykiem" (motivated tactician), który ma do
dyspozycji wiele strategii poznawczych i wybiera pomiędzy nimi w zależności
od potrzeb, motywacji i celów (Fiske i Taylor, 1991). Jak twierdzą Leyens
i Dardenne (1996), ów taktyk wybiera między strategiami po to, by uzyskany
obraz był jak najbliższy oryginałowi; tak więc jest to ciągle to samo intele-
ktualne zadanie, które ma jedno poprawne rozwiązanie i podmiot powinien je
odnaleźć.
Ale ludzka aktywność poznawcza jest jednak motywowana celami pragma-
tycznymi. Fiske (1992) powtarza za Jamesem: „myślenie jest po to, by działać
(thinking isfor doing)". Dlatego też, gdy pragmatyczne cele mogą być osiągnięte
za pomocą strategii wymagającej mniejszego wysiłku, ludzie nie wdają się
w bardziej pracochłonne czynności poznawcze, zadowalając się spełnieniem kry-
terium „wystarczającej dobroci dopasowania (good-enough criterion)"
i osiągając w ten sposób subiektywny (minimalny) poziom trafności odzwier-
ciedlenia rzeczywistości, adekwatny do założonych celów. Jak zauważa Fiske,
większość znanych nam sytuacji nie wymaga detalicznego przetwarzania infor-
macji „kawałek-po-kawałku".
W tym rozdziale zajmiemy się poszukiwaniem tych czynników podmioto-
wych, które mogą stanowić źródło motywacji do przetwarzania kategorial-
nego. Zadajemy więc pytanie: jakie dyspozycje posiada oraz jakie cele stawia so-
bie jednostka, dla której kategorialne postrzeganie świata jest strategią z wyboru?
Rozważając ten problem najpierw wrócimy do modelu Fiske i Neuberga oraz
modelu Brewer, by wyłuskać z nich te elementy, które mogą świadczyć o roli
trwałych właściwości podmiotu w przetwarzaniu informacji społecznych. Na-
stępnie sięgniemy do tradycyjnego podziału na sferę poznawczą i sferę emocjo-
nalną podmiotu, by prześledzić ewentualne zależności między potrzebami pozna-
wczymi (epistemologicznymi) a tendencjami do kategoryzacji oraz między sta-
nami emocjonalnymi a wyborem strategii w przetwarzaniu informacji społecz-
nych. Ostatnim problemem, domagającym się naszej uwagi, jest przynależność
70
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
społeczna podmiotu, co jednak wymyka się z paradygmatu kognitywnego, a za-
tem problem ten omówimy oddzielnie.
Jak zatem wygląda sprawa czynników motywacyjnych, sprawiających, iż
możliwość wyboru między strategiami dla osób o różnych właściwościach staje
się realna, w znanych nam już modelach Fiske-Neuberga i Brewer?
2.1. PODMIOT W MODELU FISKE I NEUBERGA
ORAZ W MODELU BREWER
Zgodnie z modelem Fiske i Neuberga (1990), czynnikami determinującymi
sposób przetwarzania informacji społecznych (przetwarzanie kategorialne versus
analityczne) są procesy interpretacyjne, procesy uwagi i procesy motywacyjne.
Procesy interpretacyjne polegają na szacowaniu stopnia dopasowania indywidua-
lnych atrybutów do danej kategorii; w zasadzie są one wymuszone cechami obie-
ktu. Kluczowym mediatorem pomiędzy dwoma formami przetwarzania jest
właściwa alokacja uwagi. To znaczy, że aby zbudować reprezentację opartą na
osobistych atrybutach obiektu, podmiot musi skierować swoją uwagę właśnie na
atrybuty indywidualne. Nie oznacza to jednak, że sytuację można odwrócić
(o czym była mowa w rozdziale 2.2 w części pierwszej) i przewidzieć, że im wię-
cej uwagi jednostka poświęca kategoriom, tym większa wystąpi tendencja do
percepcji kategorialnej. Otóż ta ostatnia po prostu nie zużywa zasobów uwagi3,
więc w tym przypadku uwaga nie ma znaczenia. Jeśli dojdzie do przetwarzania
analitycznego dzięki odpowiedniemu przesunięciu uwagi, to może to być
działanie wymuszone, np. przez odpowiednią instrukcję, albo może tak się dziać
za sprawą świadomego aktu woli, np. w celu osiągnięcia specyficznego celu pod-
miotu.
W poprzedniej części monografii omówione zostały czynniki, które moty-
wują podmiot do zindywidualizowanej percepcji (por. także Ruscher i Fiske,
1990; Fiske i Von Hendy, 1992). Są to:
1. zobowiązanie do wytworzenia określonego wyniku, tj. określonego wraże-
nia na temat danej osoby, nie wchodząc w dokładniejszą analizę jej atrybu-
tów;
2. autoprezentacja wobec osób trzecich, kiedy podmiot ulega ich naciskowi,
wymuszającemu na nim ukształtowanie określonego obrazu obiektu;
3. system wartości podmiotu; np. system wartości członków grup nazisto-
wskich prowadzi do formowania spostrzeżeń opartych na prostej katego-
ryzacji.
3 Co do kwestii, czy przetwarzanie kategorialne pochłania jakieś zasoby uwagi, czy nie, ist-
nieją różne stanowiska — por. Spears i Haslam, 1997.
2. Podmiot w ujęciu poznawczo-motywacyjnym
71
Czynniki motywacyjne, które mogą różnicować percepcję społeczną pod-
miotu według modelu Fiske i Neuberga, można w zasadzie sprowadzić do
dwóch, a mianowicie do specyficznego systemu wartości jednostki, który na-
kazuje stereotypowe (kategorialne) spostrzeganie innych ludzi, oraz do
uwikłania podmiotu w stan zależności czy to od samego spostrzeganego obie-
ktu, czy od kogoś trzeciego. W gruncie rzeczy autorzy modelu wskazują tu
wyraźnie na kontekst społeczny, w jakim się znajduje jednostka, tj. na system
wartości, który nie może istnieć w oderwaniu od systemu wartości grupy, czy
odpowiedniej kategorii społecznej, oraz na sieć powiązań i interakcji społecz-
nych pomiędzy podmiotem i innymi obiektami. Te właściwości modelu, ujaw-
niane przez autorów w sposób nieco zakamuflowany, pozwalają sądzić, że
wbrew rozpowszechnionym przekonaniom o suchej kognitywności tej koncep-
cji, opisywany przez nią podmiot nie tylko mechanicznie przetwarza informa-
cje, ale czyni to jako istota społeczna.
Podobnie Brewer wskazuje na pewien stopień zaangażowania podmiotu w re-
lacje z obiektem i twierdzi, że personalne przetwarzanie bardziej zależy od po-
trzeb i celów podmiotu niż od bodźców ze środowiska. Brewer powołuje się na te
same badania co autorzy poprzedniego modelu, z których wynika, że osoby bada-
ne przywiązują większą wagę do informacji sprzecznych z oczekiwaniami (tj.
z kategoriami) wtedy, kiedy wynik realizowanego zadania jest uzależniony od
wzajemnych interakcji podmiotu z obiektem (outcome - interdependence), niż
gdy wynik ten jest niezależny od interakcji. Jako przykład stałego zaangażowania
podaje zaś fakt stwierdzenia podobieństwa miedzy podmiotem a obiektem, jak
w przypadku należenia do tej samej grupy społecznej. Można więc uznać, że, co
prawda, nieco pośrednio, Brewer podnosi problem przynależności grupowej po-
znającego podmiotu, jednak używa tego jako argumentu na rzecz podjęcia prze-
twarzania personalnego, a nie kategorialnego.
Tak więc w podejściu Brewer są pewne odniesienia do przynależności grupo-
wej (kategorialnej) podmiotu, zaś model Fiske i Neuberga przedstawia jednostkę
przetwarzającą informacje społeczne, która nie ma żadnej przynależności katego-
rialnej, ewentualnie przynależność ta nie ma znaczenia. Niemniej jednak, w obu
modelach większą rolę w determinowaniu sposobu przetwarzania przyznaje się
czynnikom doraźnym, a mniejszą czynnikom dyspozycyjnym.
2.2. POTRZEBY POZNAWCZE PODMIOTU
Potrzeby o charakterze poznawczym to potrzeba poznawczego domknięcia
{needfor cognitive closure) (Kruglanski, 1989) i potrzeba struktury (needfor
structure) (Neuberg i Newsom, 1993; Schaller i in., 1995; Moskowitz, 1993),
konkurujące z dążeniem do stworzenia trafnej reprezentacji (accuracy goal)
72
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
i z lękiem przed popełnieniem błędu w konstruowaniu reprezentacji (fear ofinva-
lidity) (Kruglanski i Webster, 1996).
Jak pisze Kruglanski (1989), konstruowanie nowej wiedzy jest dominującą
cechą życia społecznego, czy to w wykonaniu jednostki, czy też kolektywu. Ponie-
waż konstruowanie wiedzy (proces epistemiczny) wiąże się z pewnym wysiłkiem,
z pewnymi wymaganiami dotyczącymi zmian w alokacji środków, potrzebna jest
motywacja podmiotu, aby podjąć ten trud, czyli motywacja* do zdobywania wie-
dzy. Kruglanski postuluje istnienie motywu, który jednostce każe poszukiwać jed-
noznacznej odpowiedzi na pytania, a unikać niejednoznaczności. Jest to potrzeba
nazwana „potrzebąpoznawczego domknięcia". Ogólnie rzecz biorąc, konstruowa-
nie wiedzy zachodzi w dwóch fazach: najpierw hipotezy są generowane, a następ-
nie oceniane. Jeśli przyjmiemy, że może powstać nieskończona liczba hipotez od-
noszących się do określonego pytania, to wydaje się, że powinno istnieć coś, co
powstrzyma proces generowania hipotez w pewnym momencie, tak aby podmiot
mógł dojść do „ostatecznego" sądu. Inaczej mówiąc, jednostka powinna „pochwy-
cić" hipotezę (seize) i ją „zamrozić" (freeze). Twórcy tego modelu odwołują się do
dwóch generalnych rodzajów mechanizmów. Jeden typ mechanizmów odnosi się
do możliwości poznawczych jednostki (dostępność konstruktów — accessibility
and availability), a drugi do motywacji poznawczych, takich jak potrzeba struktu-
ry, flek przed nietrafnością, potrzeba konkluzywności.
Podobne koncepcje istniały już wcześniej; Kruglanski nawiązuje do kilku
z nich, np. do Freudowskiego „otwarcia na nowe doświadczenia", do „zamknię-
tego umysłu" Rokeacha, do „orientacji na pewność - niepewność" Sorrentina.
Odżegnuje się jednak od tradycji psychodynamicznych uważając, iż potrzeba do-
mknięcia nie zawiera w sobie żadnych odniesień do zaburzeń w funkcjonowaniu
umysłowym, tak jak to sugerują wcześniejsze koncepcje. Zdaniem Kruglanskie-
go osoby będące pod wpływem wzmożonej potrzeby domknięcia, w przeciwień-
stwie do osób o zamkniętym umyśle, mogą dojść do poprawnych, nie znie-
kształcających sądów pod warunkiem, że informacje, na których owe sądy się
opierają (schwytane i zamrożone) były trafne, Poza tym inne są powody, dla któ-
rych potrzeba poznawczego domknięcia u pewnych osób jest bardziej nasilona.
Kruglanski - nie negując wagi wczesnych lęków rozwojowych, które dla psy-
choanalityków stanowią główny układ odniesienia w interpretowaniu później-
szych zachowań - kładzie nacisk na kulturowe zróżnicowanie doświadczeń
socjalizacyjnych. Stwierdzono np., że w niektórych kulturach przywiązuje się
większą wagę do generowania sądów pewnych, jasnych, precyzyjnych, w innych
ma to mniejsze znaczenie. •
Dla naszych celów szczególnie ważne wydają dwa rodzaje implikacji! oma-
wianej koncepcji, na które wskazują,Kruglanski i Webster (1996);
Po pierwsze, okazało się, że natężenie potrzeby domknięcia wpływa na. to;
jakich informacji poszukują ludzie w procesie generowania i weryfikacji hipotez.
2. Podmiot w ujęciu poznawczo-motywacyjnym
73
Generalnie można było oczekiwać, że motywacja do domknięcia popycha w stro-
nę pierwszych dostępnych podmiotowi kategorii, bez wdawania się w dalsze po-
szukiwania. Wyniki badań wskazują, że osoby o wysokiej motywacji do do-
mknięcia poszukują prototypowych informacji o kategorii, natomiast osoby o ni-
skiej takiej motywacji — informacji różnicujących kategorie. Jeśli nastawienie
na odtwarzanie schematu kategorii, której najlepszym przybliżeniem jest proto-
typ, potraktujemy jako jeden z kolejnych elementów procesu dopasowywania
obiektu do kategorii (por. model Fiske i Neuberga), a ustalanie różnic miedzy ka-
tegoriami uznamy za poszukiwanie atrybutów, to istotnie, cytowane badania do-
starczają argumentów na rzecz istnienia zależności między motywacją do
domknięcia a tendencją do kategoryzowania. W badaniach Roneya i Sorrentino
(1987) okazało się, że orientacja na pewność, korespondująca z potrzebą do-
mknięcia, skłania jednostkę do generowania kategorii, które dużo bardziej różnią
się miedzy sobą, a jednocześnie są mniej zróżnicowane wewnętrznie, niż przy
orientacji na niepewność. Inaczej mówiąc, jednostki zorientowane na pewność
mają większą tendencje do spostrzegania dobrze wyodrębnionych kategorii
społecznych.
Po drugie, od natężenie potrzeby domknięcia zależy sposób wykorzystywania
informacji wcześnie odebranych (early-cue utilizatiori). Osoby o wysokiej po-
trzebie domknięcia swój ostateczny sąd formułują bardzo szybko, na podstawie
informacji najwcześniej odebranych i, mimo napływających nowych informacji,
już raczej owego sądu nie zmieniają. W konsekwencji powstająm.in. takie zjawi-
ska, jak „zniekształcenie korespondencji" (correspondence bias), czyli wyjaśnia-
nie zachowań aktora w terminach inklinacji osobowościowych. Ponadto nasila
się tendencja do formułowania sądów stereotypowych oraz zauważa się
wystąpienie „efektu dostępności konstruktów poznawczych" {construct acces-
sibility effect). W dwóch ostatnich przypadkach chodzi o skłonność do korzysta-
nia z wiedzy istniejącej w umyśle podmiotu kosztem informacji specyficznych
dla danego obiektu, co w naszej terminologii mogłoby oznaczać większą skłon-
ność do przetwarzania kategorialnego niż atrybucyjnego.
Należy podkreślić, że potrzeba domknięcia w konceptualizacji Kruglanskiego
i Webster jest przede wszystkim wzbudzana sytuacyjnie (np. presja czasu, hałas),
odwrotnie niż w podejściu psychodynamicznym. Kruglanski postuluje istnienie
kontinuum motywacyjnego, gdzie z jednej strony występuje silna motywacja do
domknięcia, a z drugiej silna motywacja do unikania domknięcia. O miejscu kon-
tinuum, w jakim znajdzie się jednostka, decyduje bilans pomiędzy kosztami do-
mknięcia a kosztami braku domknięcia. Niemniej jednak można mówić również
o zmienności między osobami (Kruglanski i Webster, 1996). Tę myśl rozwijają
dalej badacze zajmujący się tzw. Osobistą Potrzebą Struktury {Personal Need for
Structure), np. Neuberg i Newsom (1993), Moskowitz (1993), Schaller i in.
(1995).
74
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
Potrzeba struktury została zdefiniowana jako dążenie do jasności, pewności
wraz z jednoczesną awersją do dwuznaczności (Thompson i in., 1992, za: Mo-
skowitz, 1993). W badaniach, w których mierzono natężenie potrzeby struktury
jako zmiennej osobowościowej, uzyskiwano podobne efekty, jak w badaniach
z sytuacyjnym manipulowaniem potrzeby domknięcia. Na przykład osoby chara-
kteryzujące się wysoką potrzebą struktury z większą gotowością w sytuacjach
wieloznacznych wykorzystywały posiadane stereotypy w kreowaniu sądów
społecznych, jak też dopasowywały sądy dotyczące aktora do ostatnio aktywizo-
wanych konstruktów (Moskowitz, 1993) oraz z większym prawdopodobień-
stwem stosowały uprzednio wyuczone kategorie do nowych sytuacji (Neuberg
iNewsom, 1993).
Można zadać pytania: jak dochodzi do zróżnicowania międzyosobowego
w zakresie potrzeby struktury? Jak to się dzieje, że niektórzy są bardziej skłonni
do kierowania się potrzebą struktury, a inni mniej? Psycholodzy o orientacji psy-
chodynamicznej doszukują się przyczyn tego w nieprawidłowym rozwoju psy-
choseksualnym. Na przykład zdaniem Sorrentino, podstawowa nieufność do
świata, jaką wykazują osoby zorientowane na pewność, i ich niskie poczucie au-
tonomii w obcym środowisku pozostają w związku z nierozwiązanymi problema-
mi z fazy oralnej i analnej (Sorrentino i Short, 1986).
Natomiast Kruglanski i Webster (1996) powołują się na badania Hof-
stede'a (1980), który opisał funkcjonowanie różnych norm w kulturach
indywidualistycznych i kolektywistycznych. Wydaje się, że chodzi tu o wyż-
sze tendencje do generowania sądów dyspozycyjnych o ludziach kosztem
sądów kontekstualnych (tj. sądów odwołujących się do wyjaśnień sytuacyj-
nych) w kulturach indywidualistycznych niż w kulturach kolektywistycznych
(Miller, 1984; Miller, Bersoff i Harwood, 1990). Moskowitz, zastanawiając się
nad naturą potrzeby struktury, zwraca uwagę na to, że motyw poszukiwania
struktury może być podstawową chroniczną potrzebą ludzką (a very basie
chronić need), podobnie jak tendencja do kategoryzacji. Jednakowoż w toku
rozwoju indywidualnego mogą wykształcić się różne style dążenia do struktu-
ry, w zależności od specyficznych potrzeb osobistych. Niestety, nie znajdu-
jemy wyjaśnień bardziej precyzyjnych co do tego, jakie potrzeby osobiste
mogą wpływać na potrzebę struktury. Jedna z sugestii Moskowitza, będąca
kontynuacją myśli zarówno Heidera, jak i Brunera, dotyczy potrzeby kontroli
jako bardziej podstawowej niż potrzeba struktury. Bruner uważał, że kategory-
zacja może służyć kontrolowaniu środowiska na skutek tego, że pozwala le-
piej przewidywać zjawiska i właściwie nań reagować. Wychodzenie poza dane
informacje, czyli wysnuwanie wniosków o osobie na podstawie jej przynależ-
ności kategorialnej, pozwala dobrze przewidywać zachowania tej osoby, a co
za tym idzie, można być przygotowanym do przyszłej z nią interakcji.
2. Podmiot w ujęciu poznawczo-motywacyjnym
75
2.3. DORAŹNE I CHRONICZNE STANY EMOCJONALNE PODMIOTU
Badania nad związkami między społeczną kategoryzacją a emocjami zwykle
przybierają postać pytania, jakiego typu emocje powstają pod wpływem katego-
ryzacji, np. wtedy, kiedy dokonujemy podziału na swoich i obcych. Najprostsza
odpowiedź to taka, która wiąże emocje pozytywne z grupą własną, a emocje ne-
gatywne z grupą obcą; są to powszechnie znane efekty faworyzacji własnej grupy
i defaworyzacji grupy obcej (por. Brewer, 1979; Hinkle i Shopler, 1986; Dijker,
1987; Vanman i Miller, 1993). Z badań wynika, że grupy obce rzeczywiście są
opisywane przy użyciu bardziej negatywnych określeń niż stosowane wobec gru-
py własnej.
Jeszcze przed pełnym wyartykułowaniem koncepcji przetwarzania informacji
kategorialnych i atrybucyjnych wzdłuż kontinuum Fiske i Pavelchak (1986),
przedstawili teorię związku afektu z kategorią. Ich zdaniem każda jednostka
w sieci poznawczej ma „doczepiony" pozytywny lub negatywny afekt, który za-
stał skojarzony na drodze warunkowania, bądź w wyniku wymiany komunikatów
z innymi. Kiedy spostrzeganą osobę włączy się do danej kategorii, zostaje zakty-
wizowany afekt skojarzony z tą kategorią, który jest w stanie zdominować ewa-
luację tej osoby. Zdaniem Wojciszke (1991) mamy tu do czynienia ze zjawiskiem
„oceniania apriorycznego": proces oceniania osoby będącej przedstawicielem
jakiejś kategorii podporządkowany jest wygenerowanej na wstępie hipotezie
ewaluatywnej i dalsze operacje poznawcze są tendencyjnym weryfikowaniem tej
hipotezy, ukierunkowanym na jej potwierdzenie.
Tak więc emocje mogą być konsekwencją kategoryzacji społecznej, mogą też
odpowiednio zabarwiać końcowy wynik przetwarzania. Czy można tę sekwencję
odwrócić i zapytać: czy emocje same mogą inicjować kategoryzację? A ponadto,
czy emocje, zarówno jako stany doraźne, jak i chroniczne, mogą generować spe-
cyficzne kategorie?
W modelach koneksjonistycznych, np. Kundy i Thagarda (1996) czy Stepha-
na i Stephan (1993), afekt i poznanie majątaki sam status, tj. jednostki afektywne
i poznawcze są ze sobą wzajemnie połączone, dzięki czemu możliwa jest akty-
wacja i hamowanie we wszystkich kierunkach.
Już wcześniej Campbell (1967) wyraził przekonanie, że stereotypy, które tu
możemy potraktować jako reprezentację poznawczą kategorii, mogą usprawied-
liwiać lub uzasadniać emocje, jakich ludzie doświadczają w danym momencie.
I tak, będąc poirytowanym z powodu nie mającego nic wspólnego z przedstawi-
cielem kategorii „obcych", który znajduje się w tym samym pokoju, możemy
swój przykry stan emocjonalny przypisywać jego obecności, uzasadniając to ne-
gatywnymi cechami, jakie kategoria ta posiada. Na przykład człowiek pracujący
w dusznym i przegrzanym pomieszczeniu może uznać, że jego poczucie dyskom-
fortu jest spowodowane faktem, że w tym samym pokoju pracuje Murzyn,
76
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
a przecież „wiadomo", że Murzyni wprowadzają swoim zachowaniem dużo za-
mieszania — są hałaśliwi, ruchliwi, przeszkadzający. W ten sposób znalezienie
odpowiedniej kategorii (Murzyni), wyposażonej w cechy pozostające w relacji
do treści przeżywanej emocji („ci, którzy traktują pracę niepoważnie, niezgodnie
z protestancką etyką pracy"), pozwala „zrozumieć" przyczyny naszego złego sa-
mopoczucia.
Związki między afektem a funkcjonowaniem poznawczym ciągle są przed-
miotem żywych dyskusji; prezentowane są różne stanowiska (por. Ekman
i Davidson, 1998). Według Bodenhausena, Kramera i Susera (1994) zależność
pomiędzy nastrojem (emocjami) a kreowaniem sądów o innych ludziach jest
badana na ogół w dwojaki sposób. Po pierwsze, są to badania nad zgodnością
nastroju z sądami. Zakłada się, że sądy społeczne są stronnicze w kierunku
dominującego nastroju jednostki. A więc ludzie szczęśliwi wypowiadają bar-
dziej pozytywne sądy o innych, smutni — sądy bardziej negatywne. Po dru-
gie, testowana jest hipoteza, że od aktualnego stanu emocjonalnego zależy ro-
dzaj strategii używanych w generowaniu opinii o innych ludziach. Stan zado-
wolenia jest na ogół kojarzony z płytkim i powierzchownym przetwarzaniem
informacji, z większą podatnością na perswazję, z częstszym stosowaniem
prostych heurystyk. Z tego wynika teza przeciwstawna do poprzedniej, a mia-
nowicjf, iż pozytywny nastrój sprawia, że ludzie częściej sięgają do stereoty-
BW w formowaniu opinii o innych. Jeżeli chodzi o emocje negatywne, to
$ badań nad depresją wynika, że osoby depresyjne, motywowane potrzebą re-
dukowania niepewności i uzyskania kontroli nad środowiskiem, częściej decy-
dują się na bardziej pracochłonne, wymagające wysiłku przetwarzanie infor-
macji społecznych; jednak gniew wywołuje skłonność do używania prostych,
płytkich heurystyk (Bodenhausen i in., 1994).
Bodenhausen (1993) proponuje, aby afekt, który może mieć związek z per-
cepcją członków grupy obcej, podzielić na dwa rodzaje. Pierwszy, to „afekt inte-
gralny" (integral affecf), czyli reakcje emocjonalne generowane przez przemy-
ślenia i asocjacje związane z grupą obcą. Dla wielu ludzi tego rodzaju afekt jest
negatywny i mało podatny na modyfikacje. Drugi rodzaj afektu to „afekt incy-
dentalny" (incidental affect), który jest wynikiem działania czynników zewnę-
trznych, przypadkowych, jak np. pogoda, wydarzenia z życia prywatnego (jak
w opisanym wyżej przykładzie). Z badań Bodenhausena wynika, że kiedy pod-
miot czuje się szczęśliwy z takich właśnie powodów, z większym prawdopodo-
bieństwem będzie generował płytkie, powierzchowne sądy o innych, a więc
w większym stopniu będzie korzystał z wiedzy zawartej w strukturach poznaw-
czych, takich jak stereotypy grupowe, niż z informacji otrzymywanych
z zewnątrz (por. także Bless, Schwarz i Kemmelmeier, 1996).
Podsumowując, afekt pozytywny czyni bardziej prawdopodobnym przetwa-
rzanie kategorialne, zaś afekt negatywny, np. smutek, przetwarzanie atrybucyjne.
2. Podmiot w ujęciu poznawczo-motywacyjnym
77
Jednak badania prowadzone przez Wildera i jego współpracowników nad relacją
między lękiem a percepcją członków grup obcych dowodzą, że nie jest to tak
oczywiste (por. przegląd badań, Wilder, 1993). Wilder badał grupy usposobione
do siebie raczej nieprzyjaźnie. Interesowało go głównie to, w jaki sposób są spo-
strzegane osoby z grupy obcej zachowujące się niezgodnie z negatywnym stereo-
typem grupy, czyli pozytywnie. Lęk, jakiego doświadczały osoby badane, był in-
dukowany w rozmaity sposób; był to więc afekt z rodzaju incydentalnych. Wyni-
ki tych badań, jak twierdzi Wilder, mogą być Jednak generalizowane również na
lęk integralny, związany z samym obiektem.
Wilder swoje przewidywania opiera na kilku założeniach. Powołując się na
prace m.in. Kahnemana, Mandlera, Schanka i Abelsona przypomina, że lęk
spłyca przetwarzanie informacji (ogranicza zakres uwagi i w ten sposób redukuje
liczbę informacji dostępnych podczas przetwarzania), a zatem osoby lękowe
będą bardziej skłonne odwoływać się do posiadanych stereotypów w swoich
sądach o innych ludziach, ponieważ stereotypy pomagają wypełniać luki infor-
macyjne. Prawdopodobnie będą to stereotypy raczej negatywne, ponieważ —
zgodnie z hipotezą zgodności nastroju z kierunkiem przetwarzania informacji —
lęk skłania do posługiwania się schematami o również lękowej walencji. W serii
pomysłowych eksperymentów Wilder sprawdzał m.in. efekty akcentuacji, tj. spo-
strzeganie różnic i podobieństw wewnątrz grup i pomiędzy nimi przez osoby
będące pod wpływem lęku. Okazało się np., że osoby badane ignorują informacje
związane z osobą zachowującą się niezgodnie z negatywnym stereotypem grupo-
wym, polegając na łatwo dostępnych informacjach kontekstualnych, czyli nega-
tywnych informacjach dotyczących całej grupy. Wyniki, które nas szczególnie
interesują, Wilder opisuje w następujący sposób: powierzchowne przetwarzanie
informacji występujące u osób lękowych manifestuje się w postaci zredukowania
różnorodności informacyjnej środowiska. Szczegóły są zniwelowane w taki spo-
sób, że powstaje prostszy, koherentny obraz rzeczywistości, w którym wzmoc-
nione są zarówno podobieństwa wewnątrzgrupowe, jak i różnice międzygrupowe
(Wilder, 1993).
Można sądzić, że osoby lękowe będą bardziej wrażliwe na sygnały umożli-
wiające im dokonywanie wyraźniej szej dyferencjacji między grupą własną
a grupą obcą. Tak więc lęk, niezależnie od źródła, będzie w większym stopniu
motywował jednostkę do stosowania narzędzi poznawczych upraszczających
złożoność informacyjną świata, przy czym kategoryzacja wydaje się tu być heu-
rystyką optymalną. Efekt ten można utrzymać w przypadku spodziewanego kon-
taktu z grupą spostrzeganą jako zgodną z negatywnym stereotypem. W tym miej-
scu Wilder przywołuje teorię tożsamości społecznej Tajfela twierdząc, że w ta-
kiej sytuacji ewentualne porównania między grupą własną a grupą negatywnie
wartościowaną może być zagrażające dla poczucia własnej wartości, co wzbudza
lęk i konsekwencje poznawcze takie, jak opisane wyżej.
78
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
Wydaje się, że można zidentyfikować jeszcze jeden typ relacji między
afektem a tendencjami kategoryzacyjnymi. Zgodnie z poglądami na temat roz-
dzielności systemów przetwarzania informacji poznawczych i emocji (por. Za-
jonc, 1985) można sobie wyobrazić, że zależności między emocją a percepcją
grupy mogą się wyrażać w sposób bardziej pośredni, jeśli nie bardziej skom-
plikowany. Rozważmy to na przykładzie tendencji występujących w analizie
różnych form rasizmu we współczesnym świecie, a szczególnie w próbach
rozróżnieniu pomiędzy rasizmem „tradycyjnym" a „nowoczesnym — awersyj-
nym" (Brown, 1995; Eberhardt i Fiske, 1998).
Rasizm awersyjny (aversive racism) ujawniany jest przez osoby, które
hołdują wartościom egalitarnym, blokującym jawne postawy dyskryminacyjne
wobec np. Murzynów. Jednakże pomimo swoich świadomych dobrych intencji
„awersyjni rasiści" doświadczają w sposób nieświadomy emocji negatywnych
wobec określonych grup społecznych, co w rezultacie każe im unikać konta-
któw z przedstawicielami tych grup. Jeśli taki kontakt jest nieunikniony, to
obecne w czasie interakcji uczucia' lęku, niepokoju i dyskomfortu skłaniają
jednostkę do skracania czasu kontaktu do minimum (Dovidio i Gaertner,
1998)4. Bez wątpienia, jest to przypadek afektu integralnego, skojarzonego
z kategorią, i, jak pisze Maison (1997), afekt ten może być wywołany choćby
przez pojawienie się symbolu grupy, np. etykietki. Jednak zaktywizowana ka-
tegoria nie musi — na poziomie poznawczym — współbrzmieć treściowo
w sposób spójny ze znakiem afektu. Wszak awersyjny rasista spostrzega daną
grupę pozytywnie (zaznaczmy: w typowych warunkach, tj. gdy nie ma wyraź-
nych powodów usprawiedliwiających przeciwne poglądy). Negatywny afekt
daje o sobie znać na innym poziomie funkcjonowania, mianowicie pod posta-
cią zachowań niewerbalnych, rzadziej uświadamianych i słabo kontrolowa-
nych. Dovidio i Gaertner zwracają uwagę, że w przeciwieństwie do rasizmu
tradycyjnego, w którym dominuje wrogość, rasizmowi awersyjnemu towa-
rzyszą lęk, niepokój i dyskomfort.
Tak więc doraźne stany emocjonalne podmiotu (nastrój pozytywny, a także
lęk) mogą skłaniać do przetwarzania kategorialnego. Również afekt integralnie
związany z kategorią (afekt negatywny, np. lęk) może uwrażliwiać jednostkę na
sygnały dotyczące kategorii sprawiając, że dana kategoria staje się łatwiej zakty-
wizowana5. Możliwe jest zatem zidentyfikowanie osób charakteryzujących się
4 Czym innym jest tzw. „rasizm symboliczny", który wynika z przekonania, że np. Murzyni
stanowią zagrożenie dla wartości wyznawanych przez Białego Człowieka; rozgrywa się więc
w sferze ideologicznej, wśród abstrakcyjnych symboli (Sears, 1998).
5 Hipoteza ta była weryfikowana w badaniach — Kwiatkowska, 1997. Ogólnie została po-
twierdzona, przy czym okazało się, że wyższe tendencje kategorialne demonstrowały osoby o silnie
zaznaczonych postawach negatywnych w stosunku do obiektu, jak też o silnych postawach pozyty-
wnych. Obiekty nie skojarzone z afektem nie prowokowały tendencji kategorialnych u badanych.
2. Podmiot w ujęciu poznawczo-motywacyjnym
79
różnym nasileniem afektu integralnego w odniesieniu Mo określonych grup
społecznych i na tej podstawie wnioskowanie o ich tendencjach do identyfikowa-
nia tych kategorii. Wydaje się, że tę rolę mogą spełniać skale mierzące wielkość
uprzedzeń, takie jak np. miary Rasizmu Subtelnego {subtle racism) i Rasizmu
Rażącego (blatant racism) stosowane przez Pettigrew i Meertensa (1995).
2.4. MOTYWACJE NIEZUPEŁNIE SPOŁECZNE...?
W tym rozdziale próbowaliśmy ustalić, pozostając ciągle w paradygmacie
kognitywnym, jakimi motywami może kierować się „umotywowany taktyk",
wybierając przetwarzanie kategorialne, a nie personalne (atrybucyjne). Modele
teoretyczne Fiske-Neuberga i Brewer zawierają sugestie co do pewnych stanów
i własności podmiotu, które mogą ukierunkować przetwarzanie informacji. Inte-
resujące jest to, że autorzy obu modelów mają poczucie, że między podmiotem
a obiektem spostrzegania może istnieć jakaś relacja skierowująca przetwarzanie
na określoną ścieżkę. Przy czym, jak sugeruje model Brewer, o przetwarzaniu
kategorialnym ma decydować raczej brak relacji między podmiotem a obiektem.
Relacje osobiste tego typu są bez znaczenia dla motywacji wynikającej z po-
trzeb epistemicznych (potrzeby struktury i potrzeby domknięcia). Jednostka
w procesie konstrukcji wiedzy jest zainteresowana określonym wynikiem,
a o tym, jak silne są jej tendencje do kategoryzacji, decyduje siła owych potrzeb.
Możliwe jest więc zróżnicowanie indywidualne w zakresie natężenia potrzeby
struktury i potrzeby domknięcia rozmaicie uwarunkowane, min. systemem kul-
turowym. Tak więc strategia przetwarzania może wynikać z trwałych dyspozycji
jednostki.
Ustosunkowania emocjonalne do obiektu, głównie tzw. afekt integralny sko-
jarzony z kategorią, ale również incydentalny, świadczą bezpośrednio o relacjach
między podmiotem a obiektem określanych w języku przeżywanych emocji. Jak
wykazywaliśmy, emocje mogą być źródłem tendencji kategorialnych.
Większość teorii poznawczych zdaje się jednak w większości ignorować
miejsce podmiotu w strukturze społecznej w procesie kategoryzowania innych
ludzi. Co prawda Brewer zwraca uwagę na pewną specyfikę w tworzeniu re-
prezentacji członków grupy własnej, co świadczy o tym, że dostrzega znacze-
nie przynależności grupowej podmiotu dla ostatecznego rezultatu przetwarza-
nia. Nie rozwija jednak tego wątku dalej. Co więcej, twierdzi, że nie ma tak
naprawdę istotnych różnic w przetwarzaniu informacji dotyczących obiektów
społecznych i niespołecznych. A zatem czy przynależność społeczna podmio-
tu jest ważna dla przebiegu procesu kategoryzacji?
80
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
3. PODMIOT JAKO ISTOTA SPOŁECZNA
W sprawie traktowania podmiotu jako istoty społecznej istnieją dwa stano-
wiska: poznawcze i społeczne, nazywane też motywacyjnym. Pierwsze repre-
zentowane jest przez teorie funkcjonujące w nurcie psychologii poznania
społecznego (social cognition), a drugie — w ramach podejścia zapoczątko-
wanego przez Teorię Tożsamości Społecznej Tajfela i Teorię Kategoryzacji Ja
Turnera (por. dyskusje zawarte w opracowaniu Abramsa i Hogga, 1999; także
Kwiatkowska, 1995). W tym rozdziale spróbujemy znaleźć punkty styczne
miedzy tymi stanowiskami, jako że jedno i drugie podejście ma ambicje wyja-
śniania tych samych zachowań społecznych. Jak łatwo zauważyć, część pierw-
sza oraz dwa rozdziały części drugiej (1. i 2.) niniejszego opracowania repre-
zentują podejście poznawcze, tj. psychologię poznania społecznego. Tak więc
w rozdziale tym będziemy sięgać zarówno do treści już omawianych (teorie
poznawcze), jak i do teorii jeszcze nie przedstawionych (motywacyjnych),
którymi zajmiemy się już po dokonaniu analizy „podsumowuj ąco-wprowa-
dzającej" do teorii motywacyjno-społecznych. Prezentując poszczególne teo-
rie, będziemy zwracać uwagę również na te aspekty, które świadczą o ich
powiązaniach z teoriami stricte poznawczymi.
3.1. SPOŁECZNE POZNANIE A TOŻSAMOŚĆ SPOŁECZNA:
DWA PARADYGMATY - DWA ŚWIATY?
Zacznijmy zatem od przedstawienia — upraszczając wielce — podstawo-
wych założeń obu stanowisk.
Psychologia poznania społecznego — w jej klasycznym ujęciu — jest skon-
centrowaną na samym procesie przetwarzania informacji. Kategoryzacja
społeczna w takim pojmowaniu jest efektywnym sposobem radzenia sobie z nad-
miarem informacji, co umożliwia jednostce skuteczne sprawowanie kontroli po-
znawczej nad środowiskiem społecznym. Kategoryzacja jest więc tu ważnym, ale
jednym z wielu narzędzi poznawczych. Relacje podmiotu z innymi ludźmi nie są
istotne, a przynajmniej nie na tyle, by znacząco wpłynąć na przetwarzanie infor-
macji. Natomiast podejście motywacyjno-społeczne ze społecznych przynależ-
ności podmiotu czyni wręcz niezbędny warunek jakichkolwiek działań, w tym
i poznawczych jednostki. W tym ujęciu społeczne identyfikacje skojarzone są
nieuchronnie z procesem kategoryzacji, przy czym kategoryzacja funkcjonuje tu
jako czynnik odpowiedzialny za uformowanie się tożsamości społecznej, a jed-
nocześnie analizowane są konsekwencje procesu kategoryzacji przy już utworzo-
nej tożsamości. Kategoryzacja społeczna jest więc kluczowym pojęciem w po-
wstawania i funkcjonowania tożsamości społecznej. A zatem, to co różni obydwa
3. Podmiot jako istota społeczna
81
podejścia to inny status pojęcia przynależności społecznej podmiotu oraz inna
rola przyznawana procesowi kategoryzacji.
Można powiedzieć, że omawiane podejścia inaczej widzą związki przyczyno-
wo-skutkowe między procesami umysłowymi, zachowaniami społecznymi
i uwarunkowaniami społecznymi. Teza o prymacie poznawczych mediatorów
w zachowaniu społecznym — czyli o tym, że to procesy umysłowe sterują
społecznymi interakcjami — zdaje się stać w całkowitej sprzeczności z tezą
o tym, iż społeczne struktury (grupy, kategorie społeczne, wspólnoty kulturowe)
oraz miejsce jednostki w nich, zwłaszcza jej identyfikacje społeczne, decydują
0 procesach umysłowych jednostki. Różnice występują też w metodologii, jako
że poznanie społeczne preferuje eksperyment laboratoryjny, który wciąż wzbu-
dza nieufność badaczy z kręgu podejścia motywacyjnego. Koncentracja na zja-
wiskach intrapsychicznych z jednej strony, a na zjawiskach interpersonalnych
1 intergrupowych z drugiej, wymaga też innej aparatury pojęciowej, innych na-
rzędzi badawczych, wręcz odmiennych standardów weryfikacji i falsyfikacji hi-
potez. Słowem, odmienności merytoryczne i metodologiczne były źródłem nie-
ustannych konfliktów i napięć między badaczami obu nurtów, zwłaszcza że, jak
powszechnie wiadomo, różnice ideologiczne korespondowały z różnicami geo-
graficznymi: w Stanach Zjednoczonych kwitła psychologia poznania społeczne-
go, a podejście społeczno-motywacyjne było domeną psychologów europejskich,
a potem również australijskich.
Historycznie rzecz ujmując, podejście poznawcze było reakcją na rosnące
niezadowolenie z dokonań teoretycznych i rozwiązań metodologicznych w psy-
chologii społecznej w latach sześćdziesiątych. Kwestionowano wówczas niemal-
że wszystko, ale szczególnie spornym punktem był brak ścisłości naukowej
(Operario i Fiske, 1999). Doszło zatem do dramatycznych zmian w metodologii.
Znalazłszy wsparcie w takich dziedzinach, jak informatyka i statystyka, psycho-
lodzy w ramach social cognition mogli wreszcie dostarczyć precyzyjnych —
podpartych wynikami badań — metodologicznie poprawnych wyjaśnień fun-
kcjonowania poznawczego człowieka, co znakomicie poprawiło kondycję psy-
chologii społecznej jako nauki.
Podejście społeczno-motywacyjne wyrosło na gruncie zainteresowań grupą
społeczną i konfliktami między grupowymi. Będąc pod presją eksperymentalnych
metod rozwijającego się nurtu poznawczego z jednej strony, a pod wpływem „so-
cjologizującej" psychologii społecznej — z drugiej, znalazło w końcu oryginalną
receptę na modus vivendi pomiędzy jednostką i grupą. Była to teoria tożsamości
społecznej (Social Identity Theory — SIT) opracowana przez Henri Tajfela i jego
bristolskich współpracowników.
Tak więc pojawiły się dwa różne paradygmaty badawcze ze swoimi specyfi-
cznymi celami i metodami, tworząc opozycje, opisywane przez Operario i Fiske
(1999) jako: „społeczne poznanie versus społeczna tożsamość", „mikropoziom
82
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
versus makropoziom wyjaśnień", Jednostka versus sytuacja". Czy rzeczywiście
są one tak od siebie odległe?
Odpowiedź na to pytanie przynosi interesująca analiza przeprowadzona przez
Operario i Fiske (1999) na poziomie metateorii i na poziomie poszczególnych
koncepcji rozwijanych w obu tych nurtów. Autorzy udowadniają, że można zi-
dentyfikować wspólne metawątki w obu obszarach; a są to:
1. pragmatyczna natura procesów psychologicznych, oraz
2. kulturowe kompetencje człowieka, które stanowią „znaki handlowe praw-
dziwie społecznej psychologii" {thematic trademarks ofa truły socialpsy-
chology — s. 34).
Owe wątki można prześledzić, począwszy od klasycznych dzieł Jamesa, Bru-
nera, Heidera, Ascha, Lewina, aż po współczesne prace psychologów społecz-
nych, np. Fiske i Taylor (1991), a także Fiske, Kitayama, Markus i Nisbett
(1998). Przyjrzyjmy się bliżej tym pojęciom.
Pragmatyzm odnosi się do faktu, iż podstawowe procesy społeczno-psycho-
logiczne są z natury swojej funkcjonalne i zorientowane na cel. Procesy poznaw-
cze to pochodna pragmatycznych celów ludzkich, a cele te generowane są przez
różnorakie źródła, włączając w nie zmienne indywidualne, także ograniczenia za-
warte w sytuacji, a ponadto struktury społeczne i mechanizmy ewolucyjne. Tak
rozumiany pragmatyzm spowodował, iż atrakcyjną pierwotnie metaforę „skąpca
poznawczego" zastąpiono bardziej trafną, jak się wydaje, metaforą „umotywo-
wanego taktyka" (patrz poprzednie paragrafy). Pragmatyzm rządzi też zachowa-
niem kolektywnym (społecznym); cele takie, jak utrzymanie pozytywnej samo-
oceny i przetrwanie społeczne (social survival) leżą u podstaw formowania się
grup; identyfikacji społecznej, porównań społecznych itp.
Z kolei pojęcie kompetencji kulturowych zakłada, że procesy społeczno-
psychologiczne wynikają z kulturowych nacisków i standardów. Jak słusznie za-
uważają Operario i Fiske (1999), w ostatniej dekadzie obserwuje się coraz więk-
sze zainteresowanie psychologów, reprezentantów obydwu podejść badawczych,
kulturowymi uwarunkowaniami myśli, uczuć i czynności zarówno indywidual-
nych, jak i kolektywnych.
Z analizy Operario i Fiske wynika, że na poziomie metateoretycznym nie ma
sprzeczności między podejściem właściwym dla poznania społecznego a podej-
ściem społeczno-motywacyjnym. Obydwa podejścia są zgodne co do „prawdzi-
wej" natury procesów psychicznych: jest ona pragmatyczna i uwikłana w kulturę.
Mimo istnienia specyficznych wątków wiodących dla danego podejścia, nie mo-
żna posądzić żadnego z nich o chęć całkowitego odseparowania się od siebie.
Wręcz przeciwnie. Na przykład metafora umotywowanego taktyka pozwala na
przerzucenie mostu na stronę podejścia społeczno-motywacyjnego. Z kolei
wewnątrz tego drugiego nurtu zawsze doceniano rolę konstruktów poznawczych.
Procesy umysłowe znajdują się w centrum teorii tożsamości społecznej wyjaś-
3. Podmiot jako istota społeczna
83
niającej zachowania jednostki i grupy; zauważmy, że teoria ta opisuje relacje
między grupowe jako efekt działania podstawowych reguł poznawczych ope-
rujących w kontekście międzygrupowym. Jednocześnie podejście społeczno-
-motywacyjne chroni psychologię społeczną przed pułapkami uprawiania nauki,
opierając się na czystych, abstrakcyjnych procesach mentalnych, nie mające za-
kotwiczenia w społecznej rzeczywistości. Badania prowadzone w tradycji
społeczno-motywacyjnej mogą wiele zyskać przez wykorzystanie osiągnięć psy-
chologii poznawczej, np. przez podporządkowanie się większemu reżimowi
metodologicznemu, albo przez włączenie do swych koncepcji pojęć kognityw-
nych.
Przenikanie się obydwu trendów jest obecnie coraz bardziej widoczne nawet
na poziomie poszczególnych teorii. Przykładem takich tendencji niech będzie
wyjaśnianie uporczywego utrzymywania się stereotypów społecznych jako zja-
wiska, które „facylituje ekonomiczne funkcjonowanie systemu kognitywnego
i spełnia jednocześnie kulturowo ustanowione pragmatyczne standardy trafności
»wystarczająco dobrego dopasowania«" (Operario i Fiske, 1999, s. 44). Innym
przykładem może być przeformułowanie teorii kategoryzacji Ja (będącej rozwi-
nięciem teorii tożsamości społecznej) z zastosowaniem takich konstruktów, jak
„dostępność schematów poznawczych" czy „współczynnik komparatywnego
i normatywnego dopasowania" (Oakes, Haslam i Turner, 1994). Można więc
przyznać rację Operario i Fiske w tym, że te dwie tradycje badawcze dopełniają
się wzajemnie. Teza ta jednak jest bardziej trafna w odniesieniu do poziomu
metateoretycznego niż do poszczególnych teorii, jak to wynika z naszych analiz
w poprzednich rozdziałach, co prawda, ograniczonych do teorii pozostających
w relacji do problematyki procesów kategoryzacyjnych. Wyjaśnienia typu moty-
wacyjnego wprowadzane są do teorii poznawczych rzadko i niechętnie6, a kon-
tekst społeczny jest w nich zupełnie ignorowany. Wyjątkiem jest koncepcja po-
trzeb poznawczych Kruglanskiego, wprowadzająca ex definitione wątek moty-
wacyjny, jednak i tu podmiot jawi się jako jednostka zawieszona w próżni
społecznej. O tym, jaki użytek z tradycji kognitywnej czynią teorie z kręgu
motywacyjno-poznawczego, będzie jeszcze mowa w następnych rozdziałach,
tymczasem przyjrzyjmy się jeszcze, jakie remedium na nieporozumienia między
dwoma paradygmatami proponują Operario i Fiske.
Zdaniem tych autorów, podstawowy błąd w myśleniu o obu paradygmatach po-
lega na tym, iż umieszcza sieje wzdłuż jednej dymensji: „jednostka" (paradygmat
poznania społecznego) versus „sytuacja" (paradygmat społeczno-motywacyjny).
Problemy znikną, kiedy rzeczywistość badawczą umieścimy w obszarze wyzna-
czonym przez dwie ortogonalne względem siebie dymensje, charakteryzujące
6 Gwoli sprawiedliwości należy przyznać, że koncepcje rozpatrywane dotychczas (Fiske-Neu-
berga, Brewer), należą do wcześniejszego etapu rozwoju teorii poznania społecznego.
84
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
zainteresowania badaczy. Jedna dymensja to procesy na poziomie jednostki:
zainteresowanie niskie versus wysokie; a druga — to kontekst społeczny: zain-
teresowanie niskie versus wysokie".
W ten sposób powstają cztery ćwiartki okupowane przez psychologię
społeczną i inne nauki, które w różnym stopniu kładą nacisk na jednostkę i na
kontekst społeczny równocześnie (Operario i Fiske, 1999, s. 46). I tak psycholo-
gia poznawcza i psychologia poznania społecznego w swoim klasycznym wyda-
niu to obszar zakreślony przez wysokie zainteresowanie jednostką i słabe zain-
teresowanie kontekstem społecznym, sytuacja odwrotna charakterystyczna jest
zaś dla socjologii i antropologii kulturowej: wysokie zainteresowanie konte-
kstem, niskie — jednostką. Psychologia społeczna rządzona zasadą pragmatyz-
mu i kompetencji kulturowych wyznaczona jest przez obszar utworzony przez
wysokie zainteresowanie jednostką i wysokie zainteresowanie kontekstem
społecznym. Tak więc wydaje się, że przyszłość psychologii społecznej leży
w uwzględnianiu obu dymensji jednocześnie zarówno na poziomie teorii, jak
i metodologii7.
3.2. TEORIA TOŻSAMOŚCI SPOŁECZNEJ HENRIEGO TAJFELA
3.2.1. Podstawowe założenia
Teoria Tożsamości Społecznej (Social Identity Theory — SIT), sformułowana
przez Henriego Tajfela i jego współpracowników ze Szkoły Bristolskiej, opisana
dokładnie w wielu miejscach (np. Tajfel 1978b, Tajfel i Turner, 1979, 1986; Ab-
rams i Hogg, 1988, 1990a,b, 1999; Hogg i Abrams, 1990; Hogg, 1996), może być
charakteryzowana jako ogólna teoria psychologiczna dotycząca relacji intergru-
powych i procesów grupowych. W skrócie podstawowe idee Teorii Tożsamości
Społecznej można przedstawić w następujący sposób:
1. Ludzie są motywowani do utrzymania pozytywnej koncepcji własnej
osoby.
2. Koncepcja własnej osoby w dużym stopniu wynika z identyfikacji z grupą.
3. Ludzie osiągają pozytywną tożsamość społeczną dzięki procesom po-
równań międzygrupowych, których rezultat jest korzystny dla własnej
grupy.
7 Warto zauważyć, że być może w niedługiej przyszłości dojdzie do tego modelu kolejna dy-
mensja, którą można nazwać biologiczną, genetyczną czy ewolucjonistyczną, o czym świadczą in-
teresujące próby integrowania koncepcji procesów poznawczych z procesami emocjonalnymi,
a ostatnio model „rdzennych konfiguracji", przedstawiony przez Carporael (1997), oparty na mor-
fologii człowieka i jego ekologii, a wyjaśniający m.in. pojęcie tożsamości społecznej.
3. Podmiot jako istota społeczna
85
Teoria ta powstała w celu wyjaśnienia konfliktów między grupowych w inny
sposób niż wyjaśnia to teoria konfliktu realnego Sherifa (1966). Model Tajfela
zakłada, że konflikty powstają za sprawą działania wewnętrznych procesów psy-
chologicznych, nawet gdy nie ma obiektywnych powodów do rywalizacji
i współzawodnictwa. Tą zmienną psychologiczną, posiadającą tak wielkie znacze-
nie w określaniu charakteru relacji międzygrupowych, jest tożsamość społeczna.
W analizie mechanizmów działania tożsamości społecznej SIT odwołuje się do
dwóch rodzajów czynników: motywacyjnych i poznawczych, a więc po pierwsze,
do motywacji do podwyższania własnej samooceny, a po drugie, do procesów
kategoryzacji społecznej.
Pragnienie posiadania pozytywnego obrazu siebie i pozytywnej tożsamości
społecznej stwarza motywacyjne podstawy do różnicowania międzygrupowego,
co odbywa się dzięki procesowi kategoryzacji.
Tajfel (1978a) sądził, że rzeczą bardzo ważną jest odróżnianie zachowań
interpersonalnych od zachowań intergrupowych; a teorie, które wyjaśniają okre-
ślone zjawiska na jednym poziomie, nie mogą być ekstrapolowane na drugi po-
ziom. Zachowania interpersonalne oznaczają działania jednostki, która cechuje
się określonymi indywidualnymi właściwościami i posiada pewien unikalny ze-
staw stosunków interpersonalnych z innymi jednostkami. Zachowania intergru-
powe oznaczają działania jednostki, która występuje jako członek grupy. W pier-
wszym przypadku rozmaite kategorie społeczne, do których jednostka należy, nie
są aż tak istotne, jak unikalny zespół cech osobistych i osobiste kontakty z inny-
mi. Natomiast w drugim przypadku, mniej istotne jest to, kim jest jednostka jako
osoba, ważniejsze zaś to, że należy do jakiejś grupy. Tajfel uważał, że każde za-
chowanie może być scharakteryzowane ze względu na to, w którym punkcie kon-
tinuum — o krańcach opisanych przez zachowania interpersonalne i intergrupo-
we — może być umieszczone.
Położenie danego zachowania na owym kontinuum zależy od trzech faktów:
1. Od klarowności granic pomiędzy kategoriami społecznymi; np. jeżeli
społeczne podziały są tak wyraźne, jak te, które istnieją pomiędzy „białymi"
i „czarnymi", lub „kobietami „ i „mężczyznami", to zachowanie może się
znaleźć bliżej krańca intergrupowego; jeżeli natomiast różnice między ka-
tegoriami są niewyraźne — zachowanie znajdzie się bliżej krańca inter-
personalnego.
2. Od stopnia, w jakim zachowania wewnątrzgrupowe jest zróżnicowane ver-
sus ujednolicone, tj. zachowania stricte interpersonalne wykazują szeroką
gamę różnic indywidualnych, natomiast jeśli grupa jest w centrum uwagi,
to zachowania poszczególnych członków grupy są do siebie podobne.
3. Od stopnia, w jakim zachowania wobec innych ludzi są idiosynkretyczne
versus zuniformizowane, np. w zachowaniach interpersonalnych ludzie
demonstrują wiele różnych postaw, reakcji itp., natomiast kiedy spotykają
86
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
się na gruncie interesów grupowych, ich zachowania są nacechowane ste-
reotypowością. *
3.2.2. Tożsamość społeczna
Tożsamość społeczna według SIT jest czymś odrębnym od tożsamości osobi-
stej, która również jest częścią koncepcji własnej osoby, ale treścią tej drugiej są
cechy osobowości i idiosynkretyczne relacje interpersonalne jednostki (Turner,
1982).
Według Tajfela (1972), tożsamość społeczna
(...) wynika z wiedzy jednostki co do tego, iż należy ona do pewnych grup
wraz ze znaczeniem emocjonalnym i wartością przypisywaną członkostwu
grupowemu... (Tajfel, 1972, s. 31).
A więc poprzez należenie do różnych grup i kategorii społecznych jednostka
nabywa tożsamość społeczną i w ten sposób definiuje swoją specyficzną pozycję
w społeczeństwie. Kategoria społeczna, do której jest włączone Ja (np. narodo-
wość, przynależność polityczna, członkostwo w klubie sportowym), pozwala na
zdefiniowanie siebie w sposób spójny z tą kategorią, co z kolei stanowi istotny
element koncepcji własnej osoby. Ludzie posiadają cały repertuar dyskretnych
(tj. oddzielnych) przynależności kategorialnych, których ważność dla pojęcia Ja
może być zróżnicowana. I właśnie kategoria jest reprezentowana w umyśle poje-
dynczego członka grupy jako tożsamość społeczna; ta ostatnia z kolei opisuje
i przypisuje danej osobie atrybuty członka kategorii. Turner (1987) podkreślał, że
powinno się raczej mówić o wielu społecznych tożsamościach, które mogą zo-
stać zaktywizowane w rezultacie układu różnych czynników sytuacyjnych i kon-
tekstowych. Hogg i McGarty (1990) uważają, że w określonej sytuacji społecznej
jest jedna wyrazista kategoria, która spełnia warunki najlepszego dopasowania
strukturalnego i normatywnego. Ich zdaniem można tu użyć metafory MAN0VY
z ogromną liczbą zmiennych dyskretnych i ciągłych, a kategoria najbardziej wy-
razista to ta, która wyjaśnia maksimum wariancji.
Kiedy określona tożsamość społeczna jest na tyle wyrazista, że stanowi pod-
stawę regulacji zachowania jednostki, wówczas
1. percepcja własnej osoby i własne zachowania są sterowane przez normy
własnej grupy i jej stereotypy;
2. percepcja członków odpowiedniej grupy obcej jest zgodna ze stereotypami
tej grupy;
3. zachowania intergrupowe nabywają właściwości rywalizacyjnych i dys-
kryminacyjnych, w stopniu zależnym od historii relacji międzygrupo-
wych.
3. Podmiot jako istota społeczna
87
Jak widać, ważnym elementem SIT jest pojęcie identyfikacji z grupą. Iden-
tyfikacja taka, czyli definiowanie siebie w terminach przynależności grupowej,
może być wystarczającym środkiem do uzyskania pozytywności tożsamości
społecznej, jeżeli jednostka identyfikuje się z grupą o wysokim statusie. Identyfi-
kacja z grupą o niskim statusie oznacza brak satysfakcjonującej tożsamości. Elle-
mers (1993) dowodzi, że w takich wypadkach jednostka będzie stawiać opór
przed przyjęciem identyfikacji z grupą. Chociaż identyfikacja z jakąś grupą jest
sprawą nieuniknioną, jak wynika to z teorii SIT, to są takie sytuacje, kiedy jedno-
stka wybiera między grupami, jak też może mieć wpływ na to, w jakim stopniu
się z nimi identyfikuje.
Znajdujemy tu więc odniesienia do teorii porównań społecznych Festingera
(1954), według której ludzie dzięki porównaniom z innymi osobami (podobnymi
lub stojącymi nieco wyżej) mogą dokonać oszacowania stanu własnych opinii
oraz weryfikować lub kształtować samoocenę. Jeśli zatem, jak głosi SIT, ludzie
mają fundamentalną potrzebę widzenia siebie w lepszym świetle w porównaniu
z innymi, to w kontekście międzygrupowym potrzeba ta może być zaspokojona
poprzez porównania z innymi grupami w taki sposób, aby własna grupa na odpo-
wiednich dymensjach wypadła lepiej niż grupa obca. Przy czym własna grupa nie
tylko powinna być różna od grupy obcej, ale także być od niej lepsza.
Innym ważnym kontinuum społeczno-behawioralnym, skojarzonym z kontinu-
um zachowań interpersonalnych i intergrupowych, jest dymensja charakteryzowa-
na przez ekstrema „społeczna mobilność — społeczna zmiana" (Tajfel i Turner,
1986). Terminy te nie są użyte tu w sensie socjologicznym, lecz opisują system
przekonań ludzi co do natury i struktury relacji między grupami społecznymi
w społeczeństwie. System przekonań pod nazwą „społecznej mobilności" oparty
jest na założeniu, że społeczeństwo, w którym jednostce przyszło żyć, posiada
struktury społeczne elastyczne i „przepuszczalne" i jeśli jednostka z jakiegokol-
wiek powodu nie jest zadowolona z przynależności do swojej grupy, może się
przenieść do innej. Tak więc każdy może przemieszczać się indywidualnie pomię-
dzy grupami i kategoriami — wykorzystując swoje talenty, efekty swojej pracy
czy szczęście — w poszukiwaniu grupy, która będzie mu odpowiadać. Przykładem
takiej mobilności jest amerykański mit pucybuta, który został milionerem.
Na drugim krańcu dymensji znajduje się system przekonań pod nazwą
„społecznej zmiany". System ten zakłada, że natura i struktura relacji między gru-
pami społecznymi jest naznaczona sztywną stratyfikacją, co dla jednostki czyni
niemożliwym opuszczenie jednej grupy, np. pozbawionej przywilejów, czy nazna-
czonej, i przeniesienie się do innej. Jednostka w celu poprawienia satysfakcji ze
swoich społecznych przynależności nie może uczynić nic jako jednostka, ale może
działać jako członek grupy. W tej sytuacji jedynym możliwym sposobem na uzy-
skanie pozytywnej tożsamości społecznej jest polepszenie statusu grupy jako
całości, czyli „zmiana społeczna". Pojęcia „społecznej mobilności" i „społecznej
zmiany" odnoszą się więc do psychologicznego modelu struktury społecznej, od-
zwierciedlając różnice statusu, władzy, prestiżu, dostępu do środków itp. w rela-
cjach między kategoriami i grupami społecznymi (Abrams i Hogg, 1990).
3.2.3. Kategoryzacja społeczna i jej konsekwencje
Jak wskazywaliśmy wcześniej, kategoryzacja społeczna należy do kluczo-
wych pojęć w teorii tożsamości społecznej. Uważa się, że kategoryzacja wytwa-
rza niemal automatycznie dwa efekty:
1. zakłócenia w spostrzeganiu polegające na wzmacnianiu różnic między -
kategorialnych i wzmacnianiu podobieństw wewnątrzkategorialnych, tzw.
efekt akcentuacji; oraz
2. ewaluacyjne i behawioralne różnicowanie między kategoriami, fawory-
zujące grupę własną kosztem grupy obcej.
Akcentuacja. We wczesnych latach sześćdziesiątych Tajfel prowadził bada-
nia nad zjawiskiem akcentuacji, tj. nad zwiększaniem różnic pomiędzy kategoria-
mi i powiększaniem podobieństwa wewnątrz kategorii (Tajfel i Wilkes, 1963).
Wyniki tych badań wykazywały, że akcentuacja występuje w sytuacji, kiedy za-
chęca się badanych do grupowania bodźców (różnej długości linie) w dwie kate-
gorie (linie długie i krótkie). Tak więc dokonanie podziału bodźców na kategorie
spowodowało znaczące zmiany w subiektywnej ocenie relacji między tymi bodź-
cami. Efekty akcentuacji udało się powtórzyć na bodźcach społecznych. Na
przykład w jednym z wczesnych badań, przeprowadzonym przez Tajfela, Sheik-
ha i Gardnera (1964), osoby badane (Kanadyjczycy) przysłuchiwały się wywia-
dom prowadzonym na żywo z dwoma Indianami i dwoma Kanadyjczykami,
a następnie badanych poproszono o scharakteryzowanie tych osób. Okazało się,
że zgodnie z przewidywaniami badani minimalizowali różnice wewnątrz katego-
rii rasowych, ale tylko w odniesieniu do cech, które miały związek z odpowiedni-
mi stereotypami. Nie było jednak wiadomo, czy zaobserwowane efekty powstały
w konsekwencji spostrzegania rzeczywistych podobieństw w obrębie ras, czy był
to rezultat procesu kategoryzacji. Doise (1978) przedstawił wyniki swoich badań,
które całkowicie potwierdzał)' tezę Tajfela, iż efekty akcentuacji występują za
sprawą kategoryzacji. Badania te dotyczyły m.in. spostrzegania grup wyróżnio-
nych ze względu na płeć, a także grup narodowościowych.
Wilder (1986) zaprezentował wyniki swojego obszernego programu badaw-
czego nad kategoryzacją. Badacz ten wykorzystywał różne paradygmaty badaw-
cze (np. podział na dwie grupy, jak też podział na grupy plus jednostka plus osoby
nie związane z żadną grupą) i wprowadzał rozmaite wskaźniki zmiennej zależnej
(np. ocena podobieństwa w zakresie opinii przypisywanych członkom dwóch grup,
przypominanie informacji o podobieństwie versus informacji o różnicach między
członkami grup). Generalnie jego badania potwierdziły zjawisko akcentuacji.
3. Podmiot jako istota społeczna
89
Wiele badań nad kategoryzacją prowadzonych jest według paradygmatu
opracowanego przez Taylor i in. (Taylor, 1981; Taylor, Fiske, Etcoff i Ruderman,
1978), zwanego „kto powiedział co" (who saidwhat). Osobom badanym pokazy-
wano film video, przedstawiający dyskusję prowadzoną przez ludzi należących
do różnych kategorii społecznych, np. rasowych czy płciowych. W jednym z ba-
dań wystąpiło trzech mężczyzn czarnych i trzech białych. Po obejrzeniu filmu
osoby badane proszone były o przypomnienie sobie kwestii wypowiadanych
przez poszczególnych dyskutantów i o przypisanie konkretnych wypowiedzi
konkretnym osobom. Okazało się, że popełniono więcej błędów „wewnątrzkate-
gorialnych" niż „międzykategorialnych". Błąd „węwnątrzkategorialny" polega
na tym, że wypowiedź określonej osoby czarnej błędnie przypisuje się innej oso-
bie czarnej, tj, przedstawicielowi tej samej kategorii; podobnie jak o opinii wypo-
wiedzianej przez daną osobę białą sądzi się, że jest to opinia innej osoby białej.
Natomiast błąd „międzykategorialny" polega na przypisywanie sądów osób na-
leżących do jednej kategorii (w tym przypadku ludzi czarnych lub białych) człon-
kom przeciwnej kategorii (tu: ludzi białych lub czarnych).
Większość późniejszych badań (np. Frable i Bem, 1985; Stangor, Lynch,
Duan i Glass, 1992) przyniosło przekonywujące argumenty na istnienie akcentu-
acji kategorialnej, jednak do badań wprowadzane też nowe wątki, komplikujące
przewidywalność tych efektów. I tak efekty akcentuacji zmieniają się w zależno-
ści od wyrazistości kontekstualnej lub znaczenia kategoryzacji dla podmiotu (np.
McGarty i Penny, 1988). Zwiększanie różnic między kategoriami występuje tyl-
ko na tych dymensjach, które są uważane za skorelowane z kategoryzacją; co
więcej — efekty te są silniej wyrażone, jeżeli określone kategorie są ważne dla
podmiotu (Abrams i Hogg, 1990). Zresztą sam Tajfel zwracał wcześniej uwagę,
że akcentuacja może wystąpić tylko na tych dymensjach, na podstawie których
odbywa się kategoryzacja (Tajfel i in. 1964).
Ponadto okazało się, że spostrzeganie podobieństw wewnątrzgrupowych nie
rozkłada się symetrycznie dla obu grup — własnej i obcej. Członkowie grupy ob-
cej spostrzegani są jako bardziej do siebie podobni, jako dużo mniej zróżnicowa-
ni niż członkowie grupy własnej. Jest to zjawisko homogenizacji grupy obcej
(Ostrom i Sedikides, 1992; Park i Rothbart, 1982; Park, 1996). W jednej z naj-
wcześniejszych demonstracji efektu homogenizacji grupy obcej Linville i Jones
(1980) zaobserwowali, że gdy poproszono białych badanych o posortowanie 40
cech, badani wygenerowali więcej grup cech, gdy zadanie to odnosiło się do
Białych (grupa własna), niż gdy cechy sortowano z myślą o Czarnych (grupa
obca). Istnienie zjawiska homogenizacji grupy obcej udawało się wykazać za-
równo w badaniach na grupach naturalnych (np. płciowych — Park i Rothbart,
1982), jak i ha grupach laboratoryjnych (w tzw. paradygmacie minimalnej grupy
— np. Judd i Park, 1988).
90
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
Wyjaśnień takiej asymetrii w ocenie podobieństwa wewnątrz kategorii poszu-
kiwano przede wszystkim w tym, że ludzie mają więcej indywidualnych i osobis-
tych kontaktów z członkami grupy własnej, stąd relatywnie większe zróżnicowa-
nie percepcji w odniesieniu do tej grupy (Oakes, Haslam i Turner, 1994). Inne
wyjaśnienia zakładają istnienie odmiennych sposobów kodowania informacji
0 grupie własnej (w postaci egzemplarycznej) i obcej (prototypowo) (Ostrom
1 Sedikides, 1992). Ale gdy uwzględniono szerszy kontekst, w którym egzystują
badane grupy (np. hierarchia władzy albo stosunki między większością i mniej-
szością), okazało się, że w niektórych przypadkach większa homogenizacja może
dotyczyć grupy własnej. Grupy zajmujące pośledniejsze miejsce w społeczeń-
stwie, np. kobiety czy mniejszości narodowe, spostrzegają siebie jako bardziej
homogeniczne niż grupę przeciwstawną (Simon, 1992).
Efekty akcentuacji, a przede wszystkim homogenizacja grupy obcej, po-
wszechnie uważane są za ważne mechanizmy tłumaczące powstawanie
i utrzymywanie się stereotypów społecznych, tj. uogólnionych i uproszczo-
nych reprezentacji poznawczych grup (np. Mackie, Hamilton, Susskind i Ro-
selli, 1999).
Faworyzacja grupy własnej. Druga grupa ważnych konsekwencji kategory-
zacji to zjawiska związane ze stronniczością wobec własnej grupy (in-group
bias).
Tajfel i jego współpracownicy zaprojektowali eksperyment, który miał na
celu ustalenie minimalnych warunków, w których mogłaby wystąpić dyskrymi-
nacja międzygrupowa (Tajfel, Flament, Bilig, Bundy, 1971). Na początku
zakładano, że będzie to eksperyment, w którym podział na grupy miał nie mieć
żadnego znaczenia dla badanych, dzięki czemu można by było ustalić warunki
kontrolne (bez różnicowania). Następnym krokiem miało być stopniowe wpro-
wadzanie różnych zmiennych tak, aby można było precyzyjnie określić warunki
konieczne dla różnicowania między grupowego. Owe minimalne warunki, od któ-
rych zaczęto badania, to przypisanie osób badanych (uczniów szkoły podstawo-
wej) w sposób całkowicie losowy do dwóch grup na podstawie rzeczywiście
mało istotnego „percepcyjnego" kryterium, a mianowicie — szacowania liczby
kropek na ekranie albo preferencji w zakresie malarstwa abstrakcyjnego (Klee
versus Kandinsky). Zadbano o to, aby nie było żadnych interakcji między bada-
nymi, ani wewnątrz grup, ani pomiędzy grupami, które nie były w żaden sposób
od siebie zależne, a z członkostwem grupowym nie wiązał się żaden osobisty in-
teres. Zadanie, które następnie wykonywano, polegało na przyznawaniu punktów
według specjalnie przygotowanych matryc (punkty symbolizowały pieniądze)
innym uczestnikom eksperymentu, o których badany wiedział jedynie to, do któ-
rej grupy należą: tej samej, co badany czy tej drugiej. Wyniki były jednoznaczne:
badani wykazywali tendencję do przyznawania większych sum pieniędzy człon-
kom grupy własnej. W ten sposób odkryto minimalne warunki do powstania fa-
3. Podmiot jako istota społeczna
91
woryzacji grupy własnej: wystarczyło spostrzeżenie, że się należy do jednej
z dwóch odrębnych grup — bez względu na to, jak bardzo banalne jest kryterium
przynależności — aby traktować swoją grupę lepiej, a dyskryminować grupę
obcą.
W kolejnych eksperymentach kontrolowano preferencje w zakresie różnych
strategii, możliwych do zastosowania przez badanych:
1. strategii maksymalnego zysku dla obu grup;
2. maksymalnego zysku dla własnej grupy;
3. maksymalnej różnicy na rzecz własnej grupy;
4. strategii sprawiedliwej (po tyle samo punktów dla obu grup).
Okazało się, że badani byli skłonni rezygnować z dużego zysku dla własnej
grupy (strategia 1. i 2.) na rzecz powiększania różnicy między grupami (strategia
3.). Nie chodziło więc li tylko o nagradzanie własnej grupy, lecz o uzyskanie
przewagi nad grupą obcą. Można tu mówić o swoistej dyskryminacji pozytywnej
(por. Maison, 1997).
Wielu innych badaczy potwierdziło powyższe efekty uzyskane w zarysowa-
nym wyżej paradygmacie minimalnej grupy (patrz: przegląd dokonany przez
Brewer, 1979). Stronniczość wobec grupy własnej pojawiała się przy spełnieniu
minimalnego warunku podziału badanych na dwie wyłączające się grupy, nawet
na podstawie najbardziej trywialnych kryteriów. Na przykład in-group bias od-
krywano nawet w używaniu zaimków takich, jak „my", „oni", „nasze", „wasze"
itp. (Perdue, Dovidio, Gurtman i Tyler, 1990). Prawdopodobnie jednak istnieje
jakaś granica „minimalności", jak pisze Wilder (1986). Między innymi Rabbie-
mu i Horwitzowi (1969) nie udało się sprowokować stronniczości, gdy grupy po-
wstały na zasadzie rzutu monetą. Bilig i Tajfel (1973) przyznawali badanym róż-
ne numery: połowie badanych numery z czwartej dziesiątki, a drugiej połowie —
z siódmej dziesiątki. Faworyzację grupy własnej uzyskano w tych warunkach do-
piero wtedy, kiedy eksperymentatorzy zaczęli wprost używać nazwy „grupy"
w odniesieniu do badanych. Być może etykietka „grupa" zaktywizowała oczeki-
wania badanych co do tego, jak bardzo członkowie grup są do siebie podobni, jak
się powinni zachowywać wobec siebie etc. (Wilder, 1986).
Trafność tezy o związku między kategoryzacją a stronniczością wobec własnej
grupy weryfikowano w wielu badaniach. Chociaż we wczesnym okresie istnienia
SIT ustalono, że związek ten jest nieuchronny i niemal automatyczny, to jednak
okazało się, że faworyzacja grupy własnej jest — między innymi — funkcją:
1. stopnia identyfikacji z grupą,
2. wyrazistości kategorii w danym kontekście,
3. ważności dymensji, na której odbywają się porównania, dla koncepcji
własnej osoby,
4. stopnia podobieństwa porównywanych grup na tej dymensji,
92
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
5. relatywnego statusu grupy własnej w strukturze społecznej, jak też stwier-
dzenia, w jakiej mierze ten status jest usprawiedliwiony (Oakes, Haslam,
Turner, 1994).
Wykazywano też istnienie zjawiska faworyzacji grupy obcej, np. wtedy gdy
grupa obca była spostrzegana jako „lepsza" na danym wymiarze, albo gdy wymiar
był bez znaczenia dla definicji własnej grupy (Van Knippenberg i Ellemers, 1990).
Defaworyzacja (dyskryminacja) grupy obcej może tłumaczyć pojawianie się
negatywnego zabarwienia treści stereotypów społecznych, tj. reprezentacji po-
znawczych grup (Mackie, Hamilton, Susskind i Roselli, 1999).
Samoocena jednostki. Jak zaznaczyliśmy wcześniej, teoria tożsamości
społecznej wyjaśnia faworyzację grupy własnej motywacją do posiadania pozy-
tywnej samooceny. Pozytywną samoocenę jednostka może osiągnąć poprzez za-
pewnienie pozytywnej oceny swojej grupie (z którą się identyfikuje) w toku
porównań z innymi grupami. Tak więc naturalną konsekwencja kategoryzacji
powinien być wzrost samooceny jednostki. Oakes i Turner (1980) weryfikowali
tę hipotezę w warunkach paradygmatu minimalnej grupy. Część badanych wyko-
nywała typowe dla tego paradygmatu zadanie, tj. nagradzanie punktami, według
odpowiedniej matrycy, członków grupy własnej i obcej. Druga część badanych
zajmowała się czymś zupełnie neutralnym, nie mającym związku z kategoryzacją
(badani czytali artykuł w gazecie). Następnie badanym zmierzono poziom samo-
oceny, stosując metodę dyferencjału semantycznego oraz Test 20 Zdań Kuhna.
Okazało się, że wyższą samoocenę miały osoby, które skorzystały z okazji do
dyskryminowanie grupy obcej. Było to jednak jedno z niewielu badań, w których
uzyskano tak klarowne wyniki.
Hogg i Abrams (1990) dokonali przeglądu badań dotyczących samooceny
i kategoryzacji i stwierdzili, że otrzymywane wyniki są mało konkluzywne. Nie-
które zaprzeczają sobie nawzajem i w sumie nie dają jednoznacznego wsparcia
dla, wdawałoby się, mocnej tezy o tym, że jednostka dąży do identyfikacji
z grupą po to, aby podwyższyć sobie samoocenę, uczyni więc wszystko, by jej
grupę uznawano za pozytywną. Nie oznacza to wszakże, że oryginalne założenia
Tajfela były niesłuszne. Jak piszą Hogg i Mullin (1999), konceptualne i empiry-
czne komplikowanie się najważniejszych założeń SIT spowodowało, że część
komentatorów domagało się określenia „warunków brzegowych" dla badań,
a część kwestionowało w ogóle zasadność traktowania dążenia do pozytywnej
samooceny jako najważniejszego motywu w zachowaniach grupowych.
Przede wszystkim sprawą problematyczną w tych badaniach, jak twierdzą
Hogg i Abrams (1990), jest pomiar samooceny: brak tu zgodności co do metod
i wskaźników. Hogg i Abrams sądzą również, że jedną z przyczyn braku spójno-
ści wyników jest niedookreślenie statusu samooceny jednostki jako zmiennej.
Według tych autorów w badaniach nad związkiem indywidualnej samooceny
i kategoryzacji powinno się rozpatrywać dwie sytuacje. Po pierwsze, gdy różni-
3. Podmiot jako istota społeczna
93
cowanie międzygrupowe (kategoryzacja) wzmacnia tożsamość społeczną, i tym
samym podwyższa samoocenę jednostki, samoocena występuje w roli zmiennej
zależnej. Po drugie, gdy obniżona lub zagrożona samoocena determinuje różni-
cowanie międzygrupowe (kategoryzację), a to z powodu motywacji do podwy-
ższenia samooceny, samoocena występuje jako zmienna niezależna. Tak np. ba-
dania Oakes i Turnera zaadresowane były do samooceny w charakterze zmiennej
zależnej. Inny postulat wniesiony przez Crocker i jej współpracowników (np.
Crocker i Luhtanen, 1990, por. też Kwiatkowska, 1996) dotyczy rozdzielenia
ogólnej samooceny na samoocenę osobistą i samoocenę kolektywną. Hogg
(1996) zwraca uwagę na fakt, że samoocena i różnicowanie międzygrupowe to
zjawiska konceptualnie niekompatybilne, ponieważ dotyczą różnych poziomów
analizy: pierwsze pojęcie jest analizowane na poziomie jednostki, drugie — na
poziomie grupy. Próby „oczyszczenia" metodologicznego badań nie przyniosły
jednak zadowalających rezultatów.
Przyjrzyjmy się zatem najważniejszemu zarzutowi wysuwanemu pod adre-
sem tezy o związku między różnicowaniem międzygrupowym a samooceną jed-
nostki, a mianowicie argumentom, które kwestionują ważność dążenia do pozy-
tywnej samooceny. Powstało pytanie: czy dążenie to rzeczywiście jest jedyną
i wyłączną motywacją w zachowaniach grupowych? W zasadzie wśród badaczy
nie ma zgody co do tego, iż potrzeba utrzymania pozytywnej samooceny i jej
ewentualne zagrożenie mogą istotnie stanowić najważniejszy motyw ludzkiego
zachowaniu. Czy faktycznie potrzeba posiadania pozytywnej koncepcji Ja jest
tak samo fundamentalna i nie wymagająca dodatkowych uzasadnień swojego ist-
nienia, jak potrzeby biologiczne? Crocker i Major (1989), w swoim obszernym
opracowaniu, zgromadziły wiele danych empirycznych wykazujących, że ludzie
mogą dobrze funkcjonować w grupach wartościowanych negatywnie i naznaczo-
nych społecznie. Autorki wykazały, że w niektórych przypadkach pozytywna to-
żsamość społeczna nie była warunkiem koniecznym podtrzymania pozytywnej
samooceny indywidualnej (stygmat grupowy może wręcz chronić pozytywną
koncepcję własnej osoby). A w innych przypadkach, jeżeli nie jest możliwe za-
chowanie pozytywnej tożsamości, aktywizują się inne potrzeby, np. dążenie do
utrzymania koherentnego i stabilnego pojęcia Ja, co sprawia, że człowiek pod-
trzymuje swoją przynależność grupową.
Możliwe, że równie silnym, czy nawet silniejszym motywem są dążenia do
zdobycia i utrzymania koherentnego Ja oraz do nadania sensu swoim doświad-
czeniom. To ostatnie może być zapewnione przez przeprowadzenie najkorzyst-
niejszej w danym kontekście kategoryzacji. Ludzie mogą kategoryzować siebie
w sposób im dostępny i najbardziej znaczący w danym kontekście społecznym,
bez względu na konsekwencje dla wartościowania własnej osoby.
Hogg i Mullin (1999; Mullin i Hogg, 1998, również Hogg i Abrams, 1993),
nawiązując do klasycznego stanowiska Bartletta z r. 1932 co do potrzeby poszuki-
94
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
wania znaczenia/sensu (searchfor meaning), są zdania, że redukowanie niepewno-
ści odnoszącej się do świata i swojego w nim miejsca jest fundamentalną potrzebą
ludzką. Ludzie potrzebują pewności, iż ich egzystencja ma sens i że mają kontrolę
przynajmniej w tych dziedzinach, które są dla nich subiektywnie ważne. Już Fe-
stinger (1954) twierdził, że niepewność co do własnych sądów jest jednym
z dwóch motywów (drugi motyw to ewaluacja Ja) skłaniających ludzi do porów-
nywania się z innymi ludźmi, przy czym największe znaczenie mają dla nas efekty
porównań z innymi podobnymi. Niepewność może być zredukowana, jeśli ci „inni
podobni" zgadzają się z nami albo my zgadzamy się z nimi. Można więc przypusz-
czać, że redukcja niepewności bywa najpełniej osiągnięta w grupie, z którą się
identyfikujemy. Tak więc motyw ten może być tak samo ważny, albo może nawet
ważniejszy, w utrzymywaniu identyfikacji z grupą(Hogg i Mullin, 1999).
Być może związek przyczynowo-skutkowy między przynależnością grupową
a pozytywną samooceną jest związkiem pozornym, tak jak to przewrotnie suge-
ruje Leary (1995; Leary i in. 1995), wspierając swoje poglądy wynikami badań
laboratoryjnych. Autor ten jest zdania, że samoocena jest „socjometrem" (socio-
metef), czyli mechanizmem zaangażowanym w podtrzymywanie relacji inter-
personalnych. Leary precyzuje ten pogląd stwierdzając, że uczucia jednostki co
do stanu swojej samooceny są wewnętrznym, subiektywnym wskaźnikiem stop-
nia, w jakim jest ona włączona do grupy społecznej bądź z niej wyłączona.
A więc dzięki samoocenie jednostka orientuje się co do swego „statusu inklu-
zywnego" (the person s inclusionary status). Samoocena jest w tym znaczeniu
systemem monitorującym stan relacji jednostki z innymi ludźmi, wrażliwym na
sygnały o zmianie statusu na mniej inkluzywny. Motywacja do podtrzymania po-
zytywnej samooceny funkcjonuje tym samym jako obrona przed odrzuceniem
i wyłączeniem z ważnych grup społecznych. Trywializując, można powiedzieć,
że samoocena jest termometrem, który wskazuje temperaturę otoczenia; i tak na-
prawdę chodzi nie o to, aby mieć termometr, ale — o właściwą temperaturę, czyli
utrzymywać „ciepłe", pozytywne relacje z ludźmi i być włączonym do grupy.
Przyjęcie koncepcji Leary'ego postawiłoby nas przed zadaniem rozstrzygnięcia,
w jakim celu ludzie pragną być włączeni do grup, co z kolei wymagałoby
odwoływania się do innych teorii.
3.2.4. Podsumowanie
Teoria Tożsamości Społecznej jest charakteryzowana jako teoria poznaw-
czo-motywacyjna, ponieważ w równej mierze uwzględnia czynniki poznawcze
(kategoryzacja), jak i motywacyjne (potrzeba utrzymania pozytywnej samooce-
ny). Oceniając ją według kryteriów sugerowanych przez Operario i Fiske (1999),
można uznać, że SIT w większym stopniu zajmuje się kontekstem społecznym
niż jednostką. Chociaż odwołuje się do czynników indywidualnych, to jednak
3. Podmiot jako istota społeczna
95
potrzeby jednostki, jakie operują w kontekście intergrupowym, są mało „zindy-
widualizowane"; potrzeba posiadania pozytywnej koncepcji własnej osoby jest
traktowana jako „panpotrzeba", wspólna dla wszystkich istot ludzkich. Prace
późniejsze inspirowane przez SIT zdecydowanie rozszerzyły repertuar czynni-
ków modyfikujących zależności między zmiennymi ustalonymi w oryginalnej
wersji tej teorii (tożsamość społeczna, kategoryzacja społeczna, akcentuacja,
stronniczość wobec grupy własnej, samoocena jednostki), wprowadzając do ba-
dań zarówno nowe zmienne, jak i precyzując zmienne wprowadzone do teorii
przez Tajfela. Jednak, jak się wydaje, SIT lepiej tłumaczy zjawiska międzygrupo-
we, odwołując się do czynników społecznych niż do podmiotowych, mimo że
samo pojęcie tożsamości sugeruje istnienie jakiejś podmiotowości.
Rzeczywiście można odnieść wrażenie, że SIT pojmuje tożsamość społeczną
jako wiązkę stałych charakterystyk, które wchodzą do akcji, gdy tylko pojawi się
właściwy kontekst. To nie jest prawda, przekonuje Hogg (1996), ponieważ
(...) społeczna identyfikacja to dynamiczny i konstrukcyjny proces, w któ-
rym biorą udział strukturalne czynniki społeczne i specyficzne czynniki sy-
tuacyjne, a także procesy psychologiczne jednostki, jej motywacje, i wy-
twarzają spójne z tożsamością i specyficzne dla danego kontekstu zacho-
wania, które przybierają formy skojarzone z grupami, zupełnie odmienne
od zachowań interpersonalnych (s. 559).
Jeśli jest tak, jak twierdzi Hogg, tzn. tożsamość społeczna jest w istocie bez-
ustannie konstruowana i rekonstruowana, zależnie od kontekstu, należałoby za-
dać pytanie: jaki jest faktyczny udział podmiotu w zachowaniach intergrupo-
wych? A na to pytanie teoria tożsamości społecznej nie ma jednoznacznej odpo-
wiedzi.
3.3. TEORIA KATEGORYZACJI JA JOHNA C. TURNERA
3.3.1. Podstawowe założenia
Teoria tożsamości społecznej miała być antyindywidualistyczna, ponieważ
usiłowała wyjaśniać konflikty społeczne w kategoriach zachowań społecznych
wynikających z członkostwa w grupach, bez odwoływania się do czynników
intrapsychicznych. Jak to ujął Tajfel (1979), teoria ta zakładała „dynamiczną in-
terakcję" między psychologicznymi procesami a kontekstem społecznym. Jednak
w rezultacie teoria ta wskazuje na — jako na najważniejszy — mechanizm
działania indywidualnej potrzeby pozytywnej samooceny, i to właśnie ta indy-
widualna potrzeba wymusza charakter relacji międzygrupowych. Paradoksalnie,
nie jest to jednak wyjaśnienie stricte „społeczne", lecz „intrapsychiczne". John
96
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
C. Turner, współpracownik Tajfela, zaproponował bardziej „społeczne" roz-
wiązanie w teorii „kategoryzacji Ja", próbując odpowiedzieć na pytanie, w jaki
sposób tożsamość społeczna może funkcjonować jako mechanizm psychologicz-
ny i prowadzić do zachowań grupowych (Turner, 1982, 1985, 1987). Jak
twierdzą Oakes, Haslam i Reynolds (1999), opisywane przez Tajfela kontinuum
zachowania „interpersonalnego versus intergrupowego" w istocie swojej ujaw-
niało „dyskontinuum" {discontinuity), ponieważ wykazywało, jak różne są inter-
personalna i intergrupowa rzeczywistość społeczna. Dopiero Turner pokusił się
0 prawdziwie interakcjonistyczny model, włączając doń jednocześnie procesy
psychologiczne i społeczną rzeczywistość grupy.
Teoria kategoryzacji Ja {Self-Categorization Theory — SCT) w swoim orygi-
nalnym zamyśle miała na celu wyjaśnienie społeczno-psychologicznych mecha-
nizmów formowania się grupy, tj. ukazania, w jaki sposób jednostki stają się
grupą (Turner, 1985), a bardziej ogólnie — wyjaśnienie relacji jednostka — gru-
pa. Po jej rozwinięciu teoria ta stała się jednak szerszą analizą funkcjonowania
procesów kategoryzacyjnych w spostrzeganiu społecznym (Oakes, Haslam i Tur-
ner, 1994). W obecnej wersji SCT koncentruje się na zróżnicowaniu procesów
1 form kategoryzacji Ja (poziomów, treści i znaczeń), czynników determi-
I nujących i konsekwencji kategoryzacji. Ważnym elementem SCT jest problem
rozróżnienia tożsamości osobistej i społecznej. O ile SIT poszukuje wyjaśnień
dyskryminacji międzygrupowej w dążeniach jednostki do utrzymania pozytyw-
nej tożsamości społecznej, o tyle SCT okazuje, w jaki sposób zachowania grupo-
we mogą być wyjaśnione w terminach „przesunięcia" (shiff) percepcji Ja, prze-
stawienia się z tożsamości osobistej na tożsamość społeczną.
Przypomnijmy teraz najważniejsze tezy teorii kategoryzacji Ja, począwszy od
jej najbardziej klasycznych sformułowań.
Teoria kategoryzacji Ja wyjaśnia fenomen grupy w terminach struktury i fun-
kcji koncepcji Ja, tj. systemu reprezentacji poznawczych dotyczących własnej
osoby. Poznawcze reprezentacje Ja występują w postaci „kategorii Ja". Nato-
miast „kategoryzacja Ja" to poznawcze włączenie Ja do pewnej klasy bodźców
i potraktowanie go jako.identycznego (podobnego, ekwiwalentnego, wymienne-
go) z tymi bodźcami, w przeciwieństwie do bodźców przynależnych do innej kla-
sy. Kategoryzacja Ja może się odbywać na różnych poziomach abstrakcji, które
pozostają ze sobą w stosunkach inkluzywnych, tj. różne kategorie na niższych
poziomach abstrakcji mogą wchodzić do kategorii na poziomie wyższym.
W społecznej koncepcji Ja ważne są następujące trzy poziomy abstrakcji.
Pierwszy poziom, najwyższy, to definiowanie Ja jako istoty ludzkiej: doko-
nując kategoryzacji Ja bierzemy tu pod uwagę cechy wspólne jednostki i innych
istot ludzkich, przeciwstawiając je cechom istot nie-ludzkich czy obiektów nie-
ożywionych. Drugi poziom, środkowy, to porównania międzygrupowe (bierzemy
pod uwagę grupy takie jak: klasa społeczna, rasa, narodowość, zawód itp.), czyli
3. Podmiot jako istota społeczna
97
kategoryzacje oparte na analizie podobieństw i różnic pomiędzy istotami ludzki-
mi, które są członkami pewnych grup społecznych, a innych grup nie są. I w koń-
cu trzeci poziom, to kategoryzacja oparta na porównaniach między jednostką
a innymi członkami grupy własnej.
Istnieje funkcjonalny antagonizm między poszczególnym poziomami kate-
goryzacji w znaczeniu ich wyrazistości (salience), tj. stopnia, w jakim są w stanie
determinować percepcję Ja w danej sytuacji. Inaczej mówiąc, te same bodźce
mogą być reprezentowane przez różne kategorie. Jeśli jeden z poziomów, czy
jedna z kategorii, stają się wyraziste, to tym samym inne nie istnieją w sensie
funkcjonalnym. Mówiąc słowami Oakes, Haslama i Reynolds (1999), „to jest
właśnie esencja kategoryzacji: poznawcze grupowanie bodźców, zmieniające po-
dobieństwa w różnice i vice versa (s. 60)".
Turner podkreśla, że kategorie Ja, tak jak wszystkie inne kategorie, powstają
na zasadzie metakontrastu pomiędzy różnicami międzyklasowymi a wewnątrz-
klasowymi (Rosch, 1978). W związku z tym można przewidzieć, czy dany pod-
zbiór osób utworzy kategorię w ramach danego układu odniesienia, dzieląc uśre-
dnione różnice międzygrupowe przez różnice wewnątrzgrupowe na odpowied-
nich dymensjach. Podobnie można obliczyć prototypowość członka grupy,
dzieląc różnice między nim a członkami grupy obcej przez różnice między tą
osobą a innymi członkami grupy własnej. Tak więc o prototypowości członka
grupy decyduje stopień, w jakim jest on podobny do innych członków tej grupy
i jednocześnie różny od członków grupy obcej.
Percepcja Ja zmienia się wzdłuż dymensji, gdzie z jednej strony jednostka
! spostrzega siebie jako osobę unikalną, różną od członków grupy własnej, a z dru-
giej — widzi siebie poprzez grupę, jest osobą tożsamą z innymi członkami grupy
i jednocześnie maksymalnie różną od członków grupy obcej. Tak właśnie po-
{ wstają tożsamość osobista i tożsamość społeczna. Tożsamość osobista odnosi się
i do kategorii Ja, które definiują jednostkę jako unikalną osobę w terminach różnic
między nią a innymi członkami grupy własnej. Tożsamość społeczna odnosi się
do kategorii Ja, które definiują jednostkę w terminach podobieństwa podzielane-
go z członkami określonej społecznej kategorii i w przeciwstawieniu do innych
kategorii społecznych. Jak pisze Turner (1996), tożsamość społeczna to inaczej
społeczne Ja kategorialne, tj. wynikające z podziału na „my" versus „oni", grupa
własna - grupa obca, my kobiety - wy mężczyźni.
A więc SCT wyraźnie stwierdza, że tożsamość osobista i społeczna jest rezul-
tatem działania procesu kategoryzacji. Przy czym należy pamiętać, że w teorii tej
obydwa poziomy tożsamości mająjednakowy status psychologiczny: są tak samo
„prawdziwe", realne i subiektywnie trafne (Oakes, Haslam i Turner, 1994). Jest
to ważne stwierdzenie zwłaszcza w dyskusji nad tym, czy bardziej trafna jest per-
cepcja osoby jako jednostki niż jej percepcja jako członka grupy. Jedno i drugie
jest na swój sposób i w danym kontekście trafne, ponieważ na jednym poziomie
98
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
kategoryzacji reprezentacja osoby jako unikalnej jednostki najlepiej oddaje kon-
figurację bodźców, a na innym poziomie — konfiguracja bodźców sugeruje, że
bardziej trafne jest organizowanie ich wokół grupy.
3.2.3. Depersonalizacja
Zakłada się, że na ogół ludzie spostrzegają siebie jako umiarkowanie podob-
nych do członków swojej grupy, którzy z kolei są spostrzegani jako umiarkowanie
różni od członków grupy obcej. Oznacza to, że w typowych warunkach obydwa
poziomy kategoryzacji (grupowy i osobisty) są do pewnego stopnia wyraziste. Pe-
wne czynniki mogą zwiększyć wyrazistość kategoryzacji „grupa własna - grupa
obca" i w ten sposób zwiększyć spostrzegane podobieństwo własnej osoby do in-
nych członków grupy na wymiarach definiujących członkostwo grupowe. To pro-
wadzi do depersonalizacji, czyli do stereotypowego spostrzegania siebie jako
dającego się wymienić na inny egzemplarz — reprezentant danej kategorii. Kiedy
więc tożsamość społeczna staje się wyrazista, jednostka jest depersonalizowana
percepcyjnie i behawioralnie w terminach odpowiedniego prototypu grupy włas-
nej. I tak np., jeśli jednostka kategoryzuje siebie jako kobietę w opozycji do kate-
gorii mężczyzn, to ma tendencję do akcentowania swojego podobieństwa do in-
nych kobiet (redukuje w ten sposób wielkość różnic między sobą a kobietami),
a zarazem zwiększa percepcyjnie różnice między sobą a mężczyznami. A zatem
zmienia się poziom kategoryzacji Ja, zmienia się też treść koncepcji Ja w ten spo-
sób, że percepcja Ja i zachowanie jednostki stają się zdepersonalizowane. Deper-
sonalizacja Ja jest subiektywną stereotypizacją Ja w terminach relewantnej kate-
gorii społecznej i jako taka występuje w roli poznawczej determinanty zachowania
grupowego (Turner, 1996). Turner (1985) wyraża to następująco:
(...) depersonalizacja percepcji Ja jest podstawowym procesem leżącym
u podłoża zjawisk grupowych (stereotypów społecznych, spójności grupy
i etnocentryzmu, kooperacji i altruizmu, emocjonalnego zarażania się
i empatii, zachowania kolektywnego, podzielania norm, procesów wza-
jemnego oddziaływania etc.) (s. 99-100).
Dodać należy, że inaczej niż w przypadku terminów takich, jak „dehumaniza-
cja" czy „deindywiduacja", depersonalizacja w języku teorii kategoryzacji Ja nie
ma w sobie nic negatywnego. Jest to po prostu kontekstualna zmiana poziomu to-
żsamości, a nie jej utrata.
Pojęcie depersonalizacji i kategorialnego Ja społecznego pozwoliło na prze-
formułowanie wielu tez funkcjonujących w psychologii zachowań grupowych.
Turner (1996) jest przekonany, że tradycyjne założenia dotyczące dominującej
roli motywów osobistych (self-interest) w zachowaniach społecznych „kończą
swój użyteczny żywot" w służbie psychologii społecznej, a pojęcie kategorialne-
3. Podmiot jako istota społeczna
99
go Ja społecznego staje się niezbędne w wyjaśnianiu ważniejszych zjawisk gru-
powych. Kluczowym mechanizmem wyjaśniającym staje się „przesunięcie"
(shift), przestawienie się z tożsamości osobistej na tożsamość społeczną. Przepro-
wadzono wiele badań dokumentujących implikacje owego przestawienia się.
Okazało się m.in., że zaangażowanie tożsamości społecznej zwiększa podatność
na społeczną perswazję (Haslam, McGarty i Turner, 1996), zmienia naturą atra-
kcyjności społecznej (Hogg i Hardie, 1991), sposoby prezentacji Ja (Hogg i Tur-
ner, 1987), jak również zmienia tak zachowania intergrupowe (Shopler i Ińsko,
1992), jak i intragrupowe, o czym poniżej.
Zjawiska konformizmu i polaryzacji grupy na ogół są traktowane oddzielnie,
ponieważ konformizm jest rozumiany jako proces uśredniający zachowania i po-
stawy członków grupy, inaczej — zbliżanie się do „średniej grupowej". Polaryza-
cja — jako przesunięcie pozycji członków w kierunku ekstremum — z pewno-
ścią uśrednianiem nie jest (Hogg i McGarty, 1990). Jak wyjaśnia to SCT? Otóż
po pierwsze, ludzie określają siebie jako członków określonej kategorii i przypi-
sują sobie odpowiednią tożsamość społeczną (społeczna identyfikacja). Po dru-
gie, tworzą lub poznają normy właściwe dla tej kategorii. Po trzecie, normy tę
przypisują sobie, a w warunkach wyrazistości członkostwa kategorialnego ich
zachowanie staje się bardziej normatywne, czyli właśnie konformistyczne. Owe
trzy kroki daje się wyodrębnić na gruncie teorii tożsamości społecznej. Istnieje
wiele badań potwierdzających tezę, iż w warunkach zapewniających wyrazistość
tożsamości społecznej (np. gdy występuje explicite kategoryzacja intergrupowa)
wydatnie zwiększa się konformizm wobec norm grupowych (np. Hogg i Turner,
1987; Reicher, 1982). SCT pozwala, traktując społeczną identyfikację jako pro-
ces kategoryzacji Ja, na dość precyzyjne wyznaczenie normy grupowej na danym
wymiarze, służącym do porównania grupy własnej z grupą obcą, a następnie
określenie pozycji członków grupy względem pozycji normatywnej. W ten spo-
sób, posługując się współczynnikiem metakontrastu, można wyznaczyć zarówno
stopień konformizmu, jak i odejścia od normy, czyli polaryzacji (Hogg i McGar-
ty, 1990).
3.3.3. Integracja czynników podmiotowych i sytuacyjnych
W dalszych pracach nad teorią Turner i jego współpracownicy sprecyzowali
warunki, w których dochodzi do użycia określonej kategorii w procesie kategory-
zacji (np. Oakes, Haslam, Turner, 1994, patrz także rozdział 1.2 w części pierw-
szej tej pracy).
Zróżnicowanie w zakresie wyrazistości poszczególnych kategorii SCT wyja-
śnia za pomocą funkcji interakcji pomiędzy relatywną dostępnością danej kate-
gorii (gotowością podmiotu do użycia danej kategorii) a dopasowaniem katego-
rii do bodźców, które ta kategoria ma reprezentować (jest to dopasowanie zna-
100
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
czenia kategorii do rzeczywistości). Zaznaczmy, że poniższe rozważania odnoszą
się przede wszystkim do używania kategorii w opisie świata zewnętrznego w sto-
sunku do Ja, niemniej jednak te same zasady mogą mieć zastosowanie w sytuacji,
gdy to podmiot sam siebie zalicza do jednej z kategorii.
Relatywna dostępność odzwierciedla przeszłe doświadczenia podmiotu, jego
obecne oczekiwania, wartości, cele i potrzeby. Gotowość do zastosowania danej
kategorii przez podmiot wynika z oceny jej użyteczności, z przekonania, że kate-
goria jest relewantna wobec celów podmiotu i jest możliwa do potwierdzenia
w danych okolicznościach. Na przykład osoba prowadząca zajęcia z psychologii
społecznej ma silną orientację seksistowską, albo jest feministką, i dla niej kate-
goria „płeć" jest użyteczna w dzieleniu grupy studentów na podgrupy. Do jednej
z tych podgrup może zaliczyć samą siebie.
Współczynnik dopasowania (fii) występuje w dwóch postaciach: jako współ-
czynnik dopasowania komparatywnego i dopasowania normatywnego. Do-
pasowanie komparatywne ocenia się według zasady metakontrastu (patrz wyżej).
Na przykład spostrzegane różnice w grupie dziewcząt (i w obrębie grupy
chłopców) między poszczególnymi osobami są mniejsze niż różnice dostrzegane
między dziewczętami a chłopakami. Zasada metakontrastu zawiera ideę, iż kate-
goryzacja pozostaje w relacji do danego układu odniesienia, tj. uwzględnia kon-
trasty dostępne w polu bodźcowym osoby spostrzegającej. Kategoryzacja polega
nie na uwzględnianiu istniejących podobieństw między bodźcami, lecz odnosi się
do podobieństw relatywnych, tj. opiera się na spostrzeżeniu, że istnieją większe
podobieństwa między określonymi bodźcami niż innymi.
Dopasowanie normatywne polega na znalezieniu kategorii, która obejmo-
wałaby bodźce o różnicach i podobieństwach zgodnych z normatywnymi przeko-
naniami co do treści kategorii. Na przykład normatywne dopasowanie kategorii
„płeć" do grupy studentów polegałoby na tym, że studentki okazałyby się bar-
dziej pilne w przygotowywaniu się do zajęć, a studenci — bardziej aktywni
w czasie zajęć, zgodnie ze stereotypami płci.
Należy podkreślić, że żaden z czynników (podmiotowy czy sytuacyjny) nie
powinien być przeceniany względem innego. Istnieje bowiem rzeczywistość z jej
obiektywnymi prawami, istnieje też i podmiot ze swoim subiektywizmem. Tak
więc kategoryzacja nie narzuca subiektywnej struktury na bezkształtną rzeczywi-
stość, lecz selektywnie przyciąga naszą uwagę do pewnych aspektów realnej,
materialnej struktury; z drugiej strony, teorie dotyczące świata, istniejące
w umyśle jednostki, spełniają rolę mediatora pomiędzy rzeczywistością a repre-
zentującymi ją kategoriami (Oakes, Haslam, Turner, 1994). Przykład podany
przez Medina i Wattenmakera (1987) dobrze ilustruje te zależności. Rozważmy,
co mają ze sobą wspólnego śliwka i kosiarka do trawy. Bardzo wiele: jedno i dru-
gie waży mniej niż 1000 kg, jedno i drugie nie może słyszeć, obydwie rzeczy
mają jakiś zapach, obydwie mogą być upuszczone, ale te podobieństwa nie po-
zwalają na przypisanie im żadnej wspólnej tożsamości. Brakuje relewantnych
atrybutów, na których bazie mogłaby powstać kategoria posiadająca jakiś sens.
To, co pozwala nam zadecydować, które podobieństwa są istotne, a które nie, to
— według Medina i Wattenmakera — nasze „naiwne" teorie dotyczące świata,
nasza wiedza i skumulowane doświadczenie. Autorzy opisują te zależności jako
„interakcję inteligentnych systemów z aspektami spostrzeganego świata" (Medin
i Wattenmaker, 1987, s. 50). W związku z tym wkład „inteligentnego systemu",
tj. osoby, w kategoryzowanie, jest mniej więcej taki sam, jak wkład świata ze-
wnętrznego.
Ważną tezą SCT jest przekonanie, że nie istnieje nic takiego, jak „pra-
widłowe" kategoryzowanie w sytuacjach społecznych. Teoria podkreśla dyna-
miczną i zmienną naturę procesu kategoryzacji. Proces ten zapewnia dostęp oso-
bie spostrzegającej do — uwarunkowanego kontekstem — znaczenia i sensu bo-
dźców, kontekst zaś to relacje, w jakich pozostająze sobą bodźce. Można rzec, że
zarówno poziom kategoryzacji (inkluzywność), jak i treść kategorii są wrażliwe
na kontekst i w związku z tym zmieniają się zgodnie ze zmianami zachodzącymi
w zakresie komparatywnych i normatywnych aspektów układu bodźców.
Przyjęcie perspektywy zmienności procesów kategoryzacyjnych stawia w in-
nym świetle problem stereotypów społecznych, a zwłaszcza ich nieuchronności,
sztywności i oporności na zmiany. Jeśli założymy, że stereotyp to reprezentacja
poznawcza danej kategorii społecznej w specyficznym kontekście intergrupo-
wym, to zmiana kontekstu może pociągać za sobą zmianę stereotypu. Dowodzą
tego w swoich badaniach Oakes, Haslam i Reynolds (1999), sugerując, że zmia-
ny stereotypów mogą zostać zapoczątkowane już na poziomie danych (wyni-
kających z rzeczywistości intergrupowej), jak również na poziomie teorii stoso-
wanej przez podmiot, nadającej sens owym danym.
Podobne wątki można znaleźć w myśleniu o kategoryzacjach Ja: kategoryzo-
wanie Ja jest zjawiskiem zmiennym, pozostającym w relacji do określonego
układu odniesienia. Kategorie Ja (np. Ja jako indywidualna osoba, czy Ja jako na-
uczyciel psychologii, Ja jako pracownik uniwersytetu, Ja jako kobieta itd.) nie są
stałymi, absolutnymi własnościami podmiotu, lecz są zależnymi od kontekstu.
Taki punkt widzenia toruje drogę do spojrzenia na koncepcję Ja jako na efekt
dynamicznego procesu tworzenia sądów społecznych (social judgement), a nie
jako na stałe struktury umysłowe (Turner, 1996).
3.3.4. Podsumowanie
Trudno oddzielnie omawiać SIT i SCT. Teoria kategoryzacji Ja jest kontynu-
acją teorii tożsamości społecznej, w związku z czym obydwie mają wiele wspól-
nych cech, lecz dzielą je także zasadnicze różnice. Najważniejsze tezy, oryginal-
nie wypracowane przez SCT, są następujące:
102
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
1. SCT jest bardziej poznawczo zorientowana niż SIT. Rezygnuje z wyjaś-
nień typu motywacyjnego (nie uwzględnia Tajfelowskiej motywacji do
podnoszenia samooceny) na rzecz mechanizmów czysto poznawczych
(kategoryzacja i depersonalizacja), które determinują koncepcję własnej
osoby oraz zachowania grupowe i intergrupowe.
2. O kategoryzacji (jej poziomie oraz rodzaju i treści kategorii) decyduje za-
równo kontekst — czyli zbiór bodźców dostępny ch*w danej sytuacji, ich
konfiguracja, dopasowanie komparatywne, zwiększające współczynnik
metakontrastu — jak i sam podmiot. Przez eksponowanie idei interakcji
dostępności kategorii (czynnik podmiotowy) i dopasowania kategorii do
bodźców (czynnik sytuacyjny) teoria ta akcentuje fakt, że jednostka, ze
swoimi potrzebami, motywacjami i teoriami na temat rzeczywistości,
działa w realnej rzeczywistości, której nie da się zignorować.
3. Bardzo dużą wagę przywiązuje się do kontekstu, w którym odbywają się
porównania. Kontekst jest zmienną konfiguracją relacji między bodźcami,
co implikuje, że powstające kategorie (poziom inkluzywności i treść),
w tym i kategorie Ja, mają postać płynną, przejściową, zmienną, w dużej
mierze wymuszoną przez zmieniający się układ odniesienia.
4. Kategoryzacja Ja (tj. konstruowanie i definiowanie Ja) jest procesem ini-
cjowanym przez społeczne relacje między jednostką a innymi ludźmi
w ich bezpośrednim społecznym kontekście. Sens i treść kategorii Ja są
determinowane kontekstualnie, tzn. kategorie zaadaptowane przez jedno-
stkę odzwierciedlają odpowiednie właściwości tak jej, jak i innych ludzi
istniejących w tym kontekście.
5. Ważnym dokonaniem badaczy skupionych wokół SCT jest ukazanie w in-
nym świetle procesów kategoryzacyjnych. Kategoryzacja nie tylko uprasz-
cza rzeczywistość, zamazuje jedne różnice, wyolbrzymia inne, każe jed-
nych faworyzować, innych dyskryminować, ale także pozwala na zdefi-
niowanie tożsamości i nadaje sens spostrzeganej rzeczywistości.
To, co wydaje się być twórcze i inspirujące w tej teorii, a mianowicie interak-
cja czynników podmiotowych i sytuacyjnych, lepiej jest prezentowane w założe-
niach niż weryfikowane w badaniach. W tych ostatnich wyraźniej szym zaintere-
sowaniem cieszy się kontekst (manipulowanie kontekstem) niż podmiot. Nie bar-
dzo wiadomo, jaka jest faktyczna rola podmiotu i jakie jego własności mają do-
stateczną moc regulacyjną w zachowaniu. Tzw. relatywna dostępność kategorii
mówi o wyposażeniu podmiotu w pewną wiedzę, doświadczenie, normy itp., jed-
nak pojęcia te nie mają satysfakcjonującej reprezentacji w badaniach prowadzo-
nych w kręgu SCT (patrz także Long i Manstead, 1997). Można, co prawda,
przyjąć, że nawet metakontrast znajduje się „w oku patrzącego", ale dalej nie
wiadomo, ile wariancji wyjaśnia podmiot, a ile sytuacja.
3. Podmiot jako istota społeczna
103
Istnieją również pewne słabości wiedzy odnoszące się do roli kontekstu, pole-
gające na niedopracowaniu warunków wyrazistości kategorii, mimo pozornej
matematycznej ścisłości, o czym pisze też Hogg (1996).
Ponadto odżegnywanie się od przyjęcia założenia o stałości niektórych struk-
tur umysłowych wydaje się zbyt daleko idącym uproszczeniem, co łączy się
z utratą z pola widzenia stabilności wielu społecznych identyfikacji. Ludzie po-
siadają przecież chronicznie dostępne identyfikacje grupowe, które mogą
znacząco wpływać na owe kontekstualne kategoryzacje Ja, zapewniając pewną
stałość funkcjonowania w różnych sytuacjach.
Niestety, Turner wraz ze współpracownikami (np. Turner, Oakes, Haslam,
McGarty, 1994) wprost odrzucają koncepcję Ja w postaci stosunkowo nie-
zmiennych, przechowywanych w pamięci struktur poznawczych, na rzecz ka-
tegorii Ja generowanych z interakcji między psychologicznymi zasadami kate-
goryzacji, gotowością spostrzegającego oraz jego wiedzą o świecie
i kontekście społecznym. Mimo to są zdania, że Ja nie jest czystym aktem
społecznego konstruowania. Gotowość podmiotu do użycia określonych kate-
gorii i konieczność dopasowania normatywnego, odzwierciedlające motywy
jednostki, jej pragnienia, wiedzę, nawyki itd., stawiają opór zbyt dużej zmien-
ności w zakresie kategoryzacji Ja, nakładają ograniczenia na zróżnicowania
zawarte w zmieniającym się kontekście. Turner i in. przyznają (niechybnie
uginając się pod ciężarem faktów), że istnieje pewna stabilność i ciągłość
koncepcji Ja, zajmują jednak w tej sprawie szczególne stanowisko teorety-
czne. Ich zdaniem wynika to:
1. ze stabilności społecznej rzeczywistości, która dostarcza kontekstów do
definiowania Ja;
2. z posiadania wiedzy na wyższym piętrze abstrakcji, która umożliwia nada-
nie spójności rozmaitym zachowaniom;
3. ze stabilności norm i wartości, przekazywanych jednostce przez różne
grupy, instytucje, kultury;
4. z procesu komunikowania się, który umieszcza koncepcje Ja i koncepcje
Innych w szerokim systemie ideologii społecznych (Turner i in., 1994,
s. 459^60).
Jak widać, w SCT dominują wyjaśnienia zewnętrzne w stosunku do podmiotu
i, mimo manifestu o równości statusu psychologicznego jednostki i grupy, to
właśnie grupa i inne struktury społeczne wydają się mieć większą moc eksplika-
cyjną niż zmienne „podmiotowe". Można uznać, że SCT poszła dalej niż SIT
w kierunku doceniania kontekstu społecznego i bardziej oddaliła się od jednostki,
zwłaszcza od jej podmiotowości.
104
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
3.4. TEORIA OPTYMALNEJ DYSTYNKTYWNOSCI MARILYNN BREWER
Teorią, bardzo bliską założeniom teorii kategoryzacji Ja Turnera, jest Teoria
Optymalnej Dystynktywności (Optimal Distinctiveness Theory — ODT) Mari-
lynn Brewer (1991, 1993a, b). Teorię kategoryzacji Ja można nazwać poznaw-
czym modelem tożsamości, w którym podkreśla się rolę sytuacyjnych uwarunko-
wań kategoryzacji (tj. wyrazistości danej kategorii w określonym kontekście)
w odniesieniu do Ja. Chociaż Brewer akceptuje rolę procesów kategoryzacyj-
nych, uważa jednak, że tożsamość społeczna jest determinowana nie czynnikami
poznawczymi, lecz motywacyjnymi. Twierdzi, że wyrazistość kontekstualna ka-
tegorii może wskazywać na to, do jakiej grupy jednostka siebie zalicza, a do ja-
kiej nie, ale członkostwo kategorialne nie jest ekwiwalentem tożsamości społecz-
nej. Przynależność do grupy może być dobrowolna bądź narzucona, ale o tożsa-
mości społecznej decyduje wybór (Brewer, 1993b). W ramach SCT definicja Ja
jest efektem procesu kategoryzacji, w konceptualizacji ODT definicja Ja, jaką
jednostka preferuje, to rezultat działania sił niezależnych od kategoryzacji. Owa
preferowana definicja Ja (czy społeczna identyfikacja) jest determinowana
dwoma podstawowymi ludzkimi motywami: potrzebą unikalności (np. Snyder
i Fromkin, 1980) i potrzebą przynależności (np. Baumaister i Leary, 1995), które
każą jednostce poszukiwać „optymalnej dystynktywności". Brewer powołuje się
na sugestie Abramsa i Hogga (1988) co do tego, iż jednym z podstawowych mo-
tywów może być dążenie do koherentnego Ja, czyli Ja „optymalnie dystynktyw-
nego" (Brewer, 1993b).
3.4.1. Podstawowe założenia teoretyczne i ich empiryczne implikacje
Przedstawimy teraz najważniejsze tezy teorii Brewer.
Brewer uważa, że tożsamość społeczna jednostki kształtuje się pod
wpływem działania opozycyjnych sił: dążenia do inkluzji/asymilacji i dąże-
nia do dyferencjacji/dystynktywności pomiędzy jednostką a innymi ludźmi.
Asymilacja polega na włączeniu (inkluzji) własnej osoby i innych osób do
społecznych kategorii, które są definiowane na podstawie występowania
wspólnych cech, wspólnych zainteresowań, wspólnych celów itp. Na przykład
włączając się do grupy obrońców wilków bieszczadzkich, stajemy się jednym
z wielu członków tej kategorii o pewnych wspólnych cechach, wspólnych po-
stawach wobec przyrody, o wspólnej ideologii, tak jakby Ja i Inni stanowili
jedność. Natomiast dyferencjacja (ekskluzja) jest wyłączaniem innych z defi-
nicji własnej osoby albo wyłączaniem siebie z definicji obejmującej inne oso-
by. Określając siebie jako szlachetnego obrońcę wilków bieszczadzkich,
wyłączamy z definicji własnej osoby krwiożerczych myśliwych, ograniczo-
nych wieśniaków czy skorumpowanych polityków, tj. ich cechy nie wchodzą
3. Podmiot jako istota społeczna
105
w zakres definicji mojego Ja ani cechy mojego Ja nie wchodzą w ich defini-
cję.
Inaczej mówiąc, ludzie pragną być optymalnie dystynktywni, tj. być częścią
jakiejś większej społeczności, a jednocześnie chcą być unikalni i zindywidualizo-
wani. Społeczna identyfikacja (tożsamość społeczna) jest kompromisem pomię-
dzy asymilacją i dyferencjacją Ja. Potrzeba asymilacji jest zaspokajana przez
włączenie się w grupę, a potrzeba dyferencjacji może być gratyfikowana na dwa
komplementarne sposoby. Jednostka może koncentrować się na różnicowaniu
wewnątrzgrupowym (dzielenie dużej inkluzywnej grupy na mniejsze podgrupy,
z którymi można się identyfikować) albo na różnicowaniu intergrupowym (po-
szukiwać różnic między grupą własną a skontrastowanymi grupami obcymi).
Jeśli jedno z tych poczuć dominuje, występuje motywacja skojarzona z nega-
tywnym afektem do osiągnięcia stanu przeciwnego, co skłania do zmiany aktual-
nego poziomu społecznej identyfikacji (zmiany poziomu inkluzywności grupy).
I tak, gdy jednostka czuje się anonimowym członkiem bardzo dużej grupy, od-
czuwa potrzebę odróżniania się od innych i podkreślania swoich unikalnych
cech. I odwrotnie, gdy jest izolowana lub czuje się krańcowo różna od innych,
potrzeba poszukiwania wspólnoty z innymi zostaje zaktywizowana i wówczas
pożądana jest identyfikacja z większymi grupami.
Ogólnie rzecz biorąc, jednostka poszukuje homeostatycznej równowagi po-
między dwiema przeciwstawnymi potrzebami. Stopień, w jakim ta równowaga
jest zachowana, zależy od poziomu inkluzywności danej grupy czy kategorii. Je-
żeli grupa jest duża, rozproszona (diffusive), asymilacja pojawia się kosztem dy-
ferencjacji. Być członkiem dużej grupy to być anonimowym. Być członkiem du-
żej zbiorowości ludzi kochających przyrodę oznacza być w tłumie bliżej niezi-
dentyfikowanych osobników i nie mieć indywidualnych cech. Jest to bolesne, ale
kojące jest poczucie zasymilowania. W grupach małych zaś dyferencjacją poja-
wia się kosztem asymilacji. Jeżeli grupa obrońców wilków bieszczadzkich liczy
pięć osób, każda z nich zachowuje swoją odrębność, swoje indywidualne cechy.
Dodatkowo grupa ta, będąc grupą małą, jest bardzo wyrazista na tle większości
ludzi nie interesujących się wilkami, a tym bardziej — ich obroną. Dyferencjacją
zachodzi więc wewnątrz grupy oraz pomiędzy nią a pozostałymi grupami. Być
indywidualnością to stan pożądany, ale ponoszone są koszty braku asymilacji
z innymi, takie jak chociażby pojawienie się lęku przed odrzuceniem.
Gdy jeden lub drugi stan osiąga poziom ekstremalny, to w dużych inkluzyw-
nych grupach jednostka nasila zachowania prowadzące do odróżniania się od in-
nych członków grupy („Jestem miłośnikiem przyrody, tak jak kilka milionów ro-
daków, ale moja miłość do przyrody jest szczególna, ponieważ cały swój majątek
poświęcam na założenie rezerwatu dla wilków"). Natomiast w małych, ekskluzy-
wnych grupkach dąży do upodobnienia się do nich („Jest nas tylko pięciu, ale nie
ma między nami zasadniczych różnic"). Na poziomie zachowań intergrupowych
106
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
jednostka włącza się w działanie prowadzące do zaznaczenia dystynktywnych
cech grup dużych („Jako kilka milionów miłośników przyrody, stwórzmy Partię
Zielonych, o własnych, dobrze określonych celach") oraz w działania podkre-
ślające podobieństwa grup małych do innych grup („Cele naszej grupy obrońców
wilków bieszczadzkich niczym się nie różnią od celów grup takich jak obrońców
bobrów w Puszczy Knyszyńskiej czy białych nosorożców w Afryce").
Brewer zakłada, że istnieje taka wielkość grupy, która w sposób optymalny
może zaspokajać potrzeby bycia podobnym i zarazem bycia różnym. Jednostka
może się włączać (dokonać kategoryzacji Ja) do grup o różnym poziomie inklu-
zywności, począwszy od szerokich kategorii, które obejmują ogromną liczbę
osób mających zaledwie parę wspólnych charakterystyk (np. kategorie płciowe,
rasowe, narodowe), aż do wysoce ekskluzywnych grup, wyróżnionych ze wzglę-
du na dystynktywne cechy (np. ludzie z upośledzeniem słuchu, członkowie Men-
sy, baptyści amerykańscy pochodzenia koreańskiego — przykłady Brewer i Pick-
ett, 1999). Inkluzywność kategorii może się zmieniać w porządku hierarchicz-
nym (podobnie jak w teorii SCT Turnera), np. społeczność całego uniwersytetu
— wydziały uniwersytetu — zakłady — pracownie; albo ortogonalnie, tworząc
podkategorie w obrębie jakiejś kategorii, które krzyżują się z innymi kategoriami
{cross-cutting categories). Posłużymy się znowu przykładem z cytowanego wy-
żej artykułu: wśród kategorii psychologów społecznych ci, którzy są entuzjasta-
mi żeglarstwa, tworzą kategorię psychologów-żeglarzy.
Ogólnie, teorię optymalnej dystynktywności można ująć w postać nastę-
pujących czterech założeń (Brewer, 1993b):
1. Społeczna identyfikacja będzie najsilniejsza z grupami czy kategoriami
pozostającymi na takim poziomie inkluzywności, które są w stanie
rozwiązać konflikt między potrzebą odróżniania się i potrzebą przynależ-
ności.
2. Optymalny poziom inkluzywnośei kategorii jest funkcją relatywnej siły
opozycyjnych motywów (unikalności i przynależności), którą determinują
normy kulturowe i indywidualne doświadczenia socjalizacyjne.
3. Dystynktywność określonej tożsamości społecznej jest specyficzna dla da-
nego kontekstu. Dystynktywność zależy od układu odniesienia, w którym
mogą być zdefiniowane tożsamości: od całej rasy ludzkiej aż po uczestni-
ków jakiegokolwiek społecznego zgromadzenia.
4. Optymalna dystynktywność jest — w zasadzie — niezależna od ewalua-
cyjnych implikacji członkostwa w grupie, chociaż, zakładając stałość
wszelkich innych zmiennych, ludzie preferują tożsamość pozytywną, a nie
tożsamość negatywną.
W badaniach testujących rolę wielkości grupy w identyfikacjach społecz-
nych i zachowaniach intergrupowych operuje się zazwyczaj pojęciami „więk-
szości" i „mniejszości", przy czym „większość" jest rozumiana jako „deper-
3. Podmiot jako istota społeczna
107
sonalizacja" lub „immersja" (zanurzenie) (por. Brewer i Weber, 1994; Brewer,
Weber i Carini, 1995; także Long i Manstead, 1997). Przypisanie osoby bada-
nej do „większości" lub „mniejszości" ma na celu zaktywizowania potrzeby
unikalności (duże grupy) lub przynależności (małe grupy). W badaniach opi-
sywanych przez Brewer i Pickett (1999, eksperyment II) część badanych in-
formowano, że zostali wytypowani do eksperymentu ze względu na ich osobo-
wościowe podobieństwo do 60000 studentów Ohio State University (warunki
ekstremalnego podobieństwa), innym badanym powiedziano zaś, że uczest-
niczą w eksperymencie ze względu na ich nietypową osobowość (są podobni
do niewielu studentów — warunki ekstremalnej dystynktywności).
Jednym z ciekawszych rezultatów przewidzianych przez teorię optymalnej
dystynktywności, ale dość trudnym do wyjaśnienia na gruncie teorii SIT i SCT,
jest ten, który dotyczy większego zróżnicowania wewnątrz grupy własnej w na-
stępstwie różnicowania między grupowego. Jak pamiętamy, zasada akcentuacji
przewiduje, że zwiększona dyferencjacja między dwiema grupami automatycz-
nie pociąga za sobą zwiększoną homogenizację wewnątrz obu grup. W rzeczywi-
stości występuje tylko większa homogenizacja grupy obcej, a w przypadku grupy
własnej obserwuje się rosnące zróżnicowanie między Ja a innymi członkami tej
grupy. Brewer sądzi, że potrzeby: unikalności i przynależności to dwa różne mo-
tywy, a dyferencjacja może wpływać pobudzająco tylko na jeden lub na drugi
z nich. To, który motyw będzie dominujący, zależy przynajmniej częściowo od
poziomu inkluzywności kategorii Ja, będącej efektem podziału na grupę własną
i obcą. Na przykład, tak duże inkluzywne kategorie, jak kategorie płciowe, wie-
kowe czy rasowe, o wyraźnych granicach (tj. wywołujące wysoką dyferencjację
między grupową), prawdopodobnie przekraczają ten poziom inkluzywności, któ-
ry mógłby „optymalnie" gratyfikować potrzeby tożsamościowe jednostki.
W związku z tym, jeśli taka kategoryzacja Ja staje się bardzo wyrazista (np. zo-
staje zaktywizowane poczucie przynależności do kategorii kobiet), to pojawia się
silne dążenie do odróżniania się i rośnie wrażliwość na interpersonalne zróżnico-
wanie między Ja a innymi członkami własnej kategorii (między mną a innymi
kobietami). Tak więc dla dużych grup czy kategorii teoria optymalnej dystynkty-
wności przewiduje, że zróżnicowanie międzykategorialne.(np. podział na kobiety
i na mężczyzn) prowadzi do większego zróżnicowania wewnątrz kategorii włas-
nej (np. kategorii kobiet), ale nie obcej (nie wewnątrz kategorii mężczyzn) (Bre-
wer, 1993b). .
Brewer (1996) analizuje w tym duchu sytuację wielkich organizacji i wszel-
kiego rodzaju korporacji, zatrudniających dużą liczbę pracowników, gdzie anoni-
mowość miejsca pracy aktywizuje motywację do poszukiwania własnej unikal-
ności, co powoduje wieloraką różnorodność w postaci mniejszych grup, zakotwi-
czonych w danej organizacji (tzw. nested differentatitiori), lub na zewnątrz niej
(tzw. crosscutting differentiatiori). W konsekwencji powstają zjawiska niekorzy-
108
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
stne z punktu widzenia organizacji, takie jak problemy z lojalnością wobec in-
stytucji, z faworyzacją własnej grupy, z rywalizacją między grupami, z uprzedze-
niami itp.
Eksperymentalna psychologia społeczna opracowała kilka metod radzenia so-
bie z tą kwestią. Jedną z nich jest model wspólnej tożsamości ustalonej na wyż-
szym poziomie inkluzywności (Common Ingroup Identity), zaproponowany
przez Gaertnera, Dovidio, Anastasio, Bachman i Rust (1994). Wspólna tożsa-
mość grupowa powstaje na drodze rekategoryzacji, tj. zamazania wyrazistości
granic dzielących dwie grupy („usunięcie" kategoryzacji) i powołanie kategorii
na wyższym poziomie inkluzywności, która mogłaby wchłonąć owe dwie, do-
tychczas oddzielne, a teraz zintegrowane grupy, przypisując im wspólną tożsa-
mość. Zdaniem Brewer (1996), lepsze efekty przynosi pozostawienie ludziom
poczucia przynależności do tych pierwotnych grup, przy jednoczesnym uświado-
mieniu, iż wszyscy razem należymy do jednostki wyższego rzędu. W ten sposób
mogą być gratyfikowane obie potrzeby kształtujące tożsamość społeczną (unikal-
ności i przynależności).
Jakie są przewidywania teorii optymalnej dystynktywności odnośnie do za-
chowań międzygrupowych? Z teorii wynika, że zachwianie równowagi między
pożądanym stanem unikalności a pożądanym stanem przynależności prowadzi do
zachowań przywracających stan optymalny. Zdaniem Brewer i Pickett (1999), je-
śli zagrożona jest dystynktywność grupy własnej lub klarowność granic między
grupami, to realizowaną strategią jest zwiększanie dystansu między grupami, np.
przez podkreślanie charakterystyk stanowiących o różnicach między nimi. Moż-
na także dokonać redefiriicji grupy własnej przez zawężanie jej zakresu czy przez
zwiększanie poziomu ekskluzywności. Jeśli więc dystynktywność grupy własnej
„Polacy" staje się zagrożona przez zmasowany napływ emigrantów ze Wschodu
(trudno odróżnić Polaków od nie-Polaków), korzystne rezultaty dla poczucia op-
tymalnej dystynktywności może przynieść wydobywanie i podkreślanie różnic
między kategoriami, albo przedefiniowanie grupy własnej „Polacy" na np.
„prawdziwi Polacy" z określonymi atrybutami.
W obu przypadkach staje się ważne nienależenie do grup obcych. W ekspe-
rymencie I opisywanym przez Brewer i Pickett (1999) u badanych wywoływano
poczucie ekstremalnej dystynktywności lub ekstremalnego podobieństwa (tzn.
były to warunki zagrożenia podobieństwa lub dystynktywności), a następnie ba-
dani oceniali m.in. ważność „nienależenia" do grup o różnym poziomie inklu-
zywności. Okazało się, że osoby poddawane procedurze zagrożenia dystynktyw-
ności wyżej ceniły fakt, iż nie należą do grup pospolitych niż osoby znajdujące
się w warunkach zagrożenia podobieństwa.
Można sądzić, jak konkludują autorki, że grupy obce są niezwykle istotne dla
podtrzymywania tożsamości społecznej. Kiedy granice grupy własnej są dobrze
zaznaczone, a grupa jawi się na tle innych w sposób wyrazisty, dla poczucia opty-
malnej tożsamości grupy obce są stosunkowo mało ważne. Dla gratyfikacji po-
trzeb tożsamościowych wystarczy „gruby" podział na My i nie-My. Kiedy jed-
nak granice między grupami są rozmyte lub źle zdefiniowane, istnienie dobrze
zidentyfikowanych grup obcych może być pomocne w określeniu dystansu My
versus Oni, ponieważ grupa My jest przynajmniej częściowo zdefiniowana przez
to, czym nie jest (Brewer i Pickett, 1999).
Tak więc z teorii optymalnej dystynktywności wynika, że procesy kategory-
zacyjne umożliwiające dookreślenie grup obcych, a tym samym i grupy własnej,
mogą ulec wzmocnieniu w warunkach, w których naruszona jest równowaga
między poczuciem unikalności i poczuciem przynależności, tj. kiedy zagrożona
jest dystynktywność grupy.
3.4.2. Podsumowanie
Teoria optymalnej dystynktywności powstała w celu wyjaśnienia, jakimi mo-
tywacjami kieruje się jednostka w identyfikowaniu się z grupą, podobnie jak mo-
del SCT, oraz w jaki sposób społeczne identyfikacje umożliwiają osiągnięcie
i utrzymanie stabilnej koncepcji Ja, co nie jest przedmiotem zainteresowania
SCT. Teoria kategoryzacji Ja pozwala przewidzieć rodzaj kategorii na podstawie
poznawczo-strukturalnych właściwości kontekstu, podczas gdy teoria optymal-
nej dystynktywności odwołuje się w tym celu do zmiennych motywacyjnych: po-
trzeby unikalności i potrzeby przynależności, których zrównoważenie wyznacza
stabilność Ja. W tym sensie ODT jest bardziej zorientowana na jednostkę niż na
sytuację, jednakże nie ignoruje zmiennych kontekstualnych: potrzeby są aktywi-
zowane sytuacyjnie. Podobnie jak Turner, Brewer postuluje istnienie dynamicz-
nego procesu konstruowania tożsamości w zależności od kontekstu, który wzbu-
dza jednąbądź drugą motywację, z tym, że badacze różnią się w identyfikowaniu
czynników aktywizujących właściwą— w danym momencie i w danym kontek-
ście — kategorię.
Należy uznać, że najważniejszym wkładem w lepsze rozumienie fenomenu
tożsamości społecznej, przynajmniej w obszarze psychologii anglojęzycznej, po-
zostaje wprowadzenie do repertuaru zmiennych wyjaśniających motywacji do
dyferencjacji (potrzeby unikalności) i motywacji do asymilacji (potrzeby przy-
należności) na miejsce potrzeby podwyższenia pozytywnego obrazu Ja. Zauważ-
my, że Brewer opublikowała swoją teorię po raz pierwszy w 1991 r., powołując
się na pracę Snydera i Fromkina z roku 1980 o potrzebie unikalności (searchfor
uniąueness), mimo iż po drugiej stronie Atlantyku od dawna już trwały intensyw-
ne prace nad poczuciem odrębności i podobieństwa i ich roli w formowaniu toż-
samości osobistej i społecznej (np. Codol, 1977, 1982; Jarymowicz, 1984, 1985;
patrz także Kwiatkowska, 1984).
110
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
Jak motywację do utrzymania pozytywnej samooceny, która uchodzi za uni-
wersalną potrzebę ludzką (np. w klasycznym ujęciu teorii SIT Tajfela), tak moty-
wacje do upodabniania się i do odróżniania każe nam uważać Brewer za chara-
kterystyczne dla każdej jednostki ludzkiej. Siła tych dążeń jest zależna od czyn-
ników sytuacyjnych. Na szczęście, autorka nakłada na ów uniwersalizm pewne
ograniczenia. Sugeruje istnienie różnic indywidualnych, których podłożem mogą
być temperament(?), doświadczenia socjalizacyjne i normy kulturowe, wpły-
wające na relatywną siłę opozycyjnych motywacji: dyferencjacji versus inkluzji
(Brewer i Pickett, 1999, s. 85). Przyznanie, że siła potrzeb unikalności i przy-
należności może być zróżnicowana kulturowo, pozwala na prowadzenie analiz
międzykulturowych (Brewer i Gardner, 1996).
W przeciwieństwie do teorii kategoryzacji Ja Turnera, która postuluje istnie-
nie wyraźnej dychotomii między tożsamością osobistą i społeczną, teoria opty-
malnej dystynktywności każe traktować kategoryzowanie Ja jako zmienną
ciągłą, a nie dyskretną. W społecznym kontekście jednostka może być kategory-
zowana — przez siebie, czy przez innych — wzdłuż dymensji „dystynktywności
- inkluzywności", której krańce opisywane są jako „unikalność" z jednej strony,
a „totalne zanurzenie" z drugiej. Wydaje się, że nadanie inkluzywności formy
ciągłej pozwala na bardziej subtelne „wyskalowanie" tożsamości (identyfikacji)
społecznej.
3.5. ZALEŻNOŚĆ OD KONTEKSTU...?
Co do naszego rozumienia procesu kategoryzacji wnoszą teorie tożsamości
społecznej Tajfela (SIT), teoria kategoryzacji Ja Turnera (SCT) i teoria optymal-
nej dystynktywności Brewer (ODT)? Otóż bardzo wiele. Jednak na początek
zasygnalizujmy pewien problem.
W połączonej teorii SIT/SCT kategoryzacja występuje zarówno jako zmienna
wyjaśniana (zależna), jak i wyjaśniająca (niezależna) (patrz także: dyskusja na te-
mat założeń SIT przez Schiffmanna i Wicklunda, 1992; Farsidesa, 1993; Schiff-
manna, i-993).
,,pto kategoryzacja (i jej pochodne — akcentuacja, faworyzacja/dyskrymina-
cja):
1. jako zmienna zależna jest wytworem tożsamości społecznej, tj. zależy od
aktywizacji tej ostatniej (w teorii SIT) bądź od przestawienia się z tożsa-
mości osobistej na społeczną (w teorii SCT);
7 2. pko zmienna niezależna kategoryzacja wytwarza tożsamość społeczną, tj.
iróżnicowanie międzygrupowe (jak w paradygmacie minimalnej grupy)
automatycznie powołuje do życia tożsamość społeczną (SIT); poziom in-
3. Podmiot jako istota społeczna
111
kluzywności i treść kategorii decyduje, czy jest to tożsamość osobista, czy
społeczna (SCT).
Rozstrzygnięcie tego problemu oraz analiza wynikających stąd konsekwencji
teoretycznych i metodologicznych nie są celem niniejszego opracowania. Intere-
sują nas bardziej mechanizmy leżące u podłoża procesów kategoryzacji społecz-
nej, czynniki warunkujące wystąpienie i przebieg kategoryzacji, a zatem uwagę
skupimy głównie na pierwszym aspekcie relacji „tożsamość - kategoryzacja",
tzn. na kategoryzacji w roli zmiennej zależnej.
Najważniejsze tezy SIT, SCT i ODT, istotne z punktu widzenia pytania o rolę
podmiotu w kategoryzacji społecznej, można sformułować w następujący sposób:
1. Aktywizacja tożsamości społecznej nasila tendencje do kategoryzacji
społecznej.
2. Czynniki aktywizujące tożsamość społeczną należą do dwóch klas:
a. podmiotowych napięć związanych z potrzebami tożsamościowymi (po-
zytywnej samooceny osobistej i kolektywnej, spójności Ja, unikalności
versus przynależności);
b. kontekstualnych specyficznych czynników sytuacyjnych o charakterze
percepcyjno-poznawczym (cechy kategoryzowanych obiektów, konfi-
guracja cech, relacje między obiektami, wyrazistość obiektu itp.), jak
i cech struktur społecznych (np. systemów kulturowych).
3. Napięcia wokół potrzeb tożsamościowych mogą być generowane właści-
wościami kontekstu, np. zagrożenie pozytywnej samooceny może się
wiązać z relatywnie niskim statusem grupy własnej w stosunku do innych
grup, a zagrożenie potrzeby dystynktywności może być efektem zbyt du-
żego podobieństwa jednostki (grupy) do innych ludzi (grup).
4. O przebiegu i efektach kategoryzacji społecznej decyduje interakcja czyn-
ników podmiotowych i kontekstualnych.
5. Użyteczność procesów kategoryzacji społecznej w redukowaniu napięć
związanych z potrzebami tożsamościowymi wynika z bezpośrednich efek-
tów kategoryzacji, jakimi są stronniczość wobec grupy własnej oraz
akcentuacja (podwyższanie podobieństw wewnątrzgrupowych i różnic
między grupowych).
Jednym z ważnych założeń zawartych we wszystkich trzech teoriach jest
przekonanie o dynamicznym i zmiennym charakterze identyfikacji społecz-
nych (a więc i tożsamości społecznej) ze względu na ich zależność od kontek-
stu, będącego zmienną konfiguracją bodźców społecznych. Nie negując pra-
wdziwości tej tezy, można zadać pytanie: czy istnieje coś, co tę zmienność
ogranicza i stabilizuje? Zarówno Turner, jak i Brewer zwracają uwagę na pew-
ne stałe dyspozycje podmiotu, wchodzące w interakcję ze zmiennymi sytuacy-
jnymi. Turrier kontynuuje w tym przypadku Brunerowską linię myślenia o ko-
nieczności uwzględnienia struktur poznawczych podmiotu w procesach kate-
112
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
goryzacyjnych (pojęcie relatywnej dostępności kategorii). Brewer zaś mówi
o doświadczeniach socjalizacyjnych jednostki, które mogą być doświadcze-
niami wysoce specyficznymi, jak też powielanymi kulturowo. Problem roli
stałych dyspozycji podmiotu jednak nie znajduje w tych teoriach dostatecz-
nego wyrazu, co każe nam kontynuować poszukiwania teoretyczne.
4. TEORIA TOŻSAMOŚCI OSOBISTEJ I SPOŁECZNEJ
MARII JARYMOWICZ I JEJ WSPÓŁPRACOWNIKÓW
W poprzednich rozdziałach poszukiwaliśmy wyjaśnień angażowania się
w proste kategoryzacje społeczne w obszarze rozmaitych czynników podmio-
towych, koncentrując się, z jednej strony, na właściwościach instrumentalnych
(poznawczych) podmiotu, poszerzając je nieco o pewne tendencje motywacyj-
ne, z drugiej zaś na realnych lub subiektywnych przynależnościach grupo-
wych pomiotu, definiujących jego tożsamość społeczną. Przy porządkowaniu
różnych wątków teoretycznych, stosownie do przyjętej perspektywy, okazało
się, że przyjmując jedną opcję w analizie, nieuchronnie traciliśmy z oczu to,
co oferuje nam opcja druga, i odwrotnie. Na przykład jednostka przetwa-
rzająca informacje społeczne, nawet powodowana potrzebami typu poznaw-
czego i stanami emocjonalnymi, nie musi być zakotwiczona w żadnej rzeczy-
wistości społecznej, a powody, dla których kategoryzuje, zdają się być ku
temu zupełnie wystarczające. Z kolei przynależność grupowa jednostki, która
ma status wymiennego „elementu" grupy, wzbudza potrzeby, które z trudem
można wiązać z funkcjonowaniem poznawczym, a wyjaśnienia kategoryzacji
dostarczane tą drogą są nie mniej ważne. Czy można skorzystać z obu typu
wyjaśnień: poznawczych i społecznych jednocześnie? Czy jednostka, będąc
członkiem grupy, w swoich zachowaniach społecznych realizuje potrzeby za-
równo osobiste i grupowe, jak też wypełnia plan nakreślony przez struktury
i funkcje poznawcze?
Otóż taką teorią, która łączy oba podejścia, jest teoria tożsamości osobistej
i społecznej rozwijana od wczesnych lat osiemdziesiątych w Zespole Badań nad
Tożsamością Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego pod kierun-
kiem Marii Jarymowicz; członkiem tego zespołu była również autorka niniejszej
pracy. Trafność opracowanej w Zespole konceptualizacji tożsamości potwier-
dziły liczne dane empiryczne wskazujące, iż wygenerowane w ramach tej teorii
konstrukty teoretyczne dostarczają wyjaśnień wielu zjawisk społecznych, takich
jak np. spostrzeganie innych ludzi, zachowania altruistyczne, stereotypy, a wresz-
cie kategoryzacja społeczna. Teoria Jarymowicz i jej współpracowników wyko-
rzystuje dorobek kilku podejść teoretycznych: Piagetowską tradycję poznawczą,
psychologię procesów poznawczych, psychologię Ja uprawianą przez psycholo-
4. Teoria tożsamości osobistej i społecznej Marii Jarymowicz
113
gów humanistycznych — co nadaje jej szczególny status wśród dotychczas oma-
wianych.
4.1. NAJWAŻNIEJSZE POJĘCIA
W pracach Marii Jarymowicz można wyróżnić dwa główne nurty. Jeden
(podejście poznawcze) dotyczy pytań o Ja-przedmiotowe (poznawane), drugi
(podejście fenomenologiczne) — o Ja-podmiotowe (poznające). Nurty te zbie-
gają się w koncepcji Ja-społecznego, którego stany i poziomy są wyznaczane
przez różne formy samowiedzy i społecznych identyfikacji. Przedmiotowe
ujęcie Ja-społecznego odwołuje się do zdolności człowieka do tworzenia
przez umysł poznawczych reprezentacji własnej osoby w powiązaniu z innymi
ludźmi, w tym schematów poznawczych i ich prototypowych treści (pojęcie
My). Tożsamość osobista i tożsamość społeczna są definiowane przez
odwołanie się do samowiedzy i do wiedzy o innych ludziach. Tożsamość oso-
bista to subsystem samowiedzy, na który składają się atrybuty spostrzegane
jako dla Ja najbardziej charakterystyczne i dystynktywne (wyróżniające z oto-
czenia), tj. najbardziej specyficzne. Tożsamość społeczna jest subsystemem
wiedzy o sobie i innych, na który składają się atrybuty spostrzegane jako dla
My najbardziej charakterystyczne i zarazem wyróżniające kategorię My spo-
śród innych kategorii społecznych.
Przejawem uformowania się tożsamości jest odrębność schematów Ja
i schematów reprezentujących innych ludzi. Związki między Ja-przedmiotowym
i Ja-podmiotowym a odrębnością schematów można określić w następujący spo-
sób: stopień odrębności schematowej (atrybut Ja-przedmiotowego) wyznacza
status tożsamości osobistej i społecznej (atrybut Ja-podmiotowego).
Należy podkreślić, że tym, co różni teorię Jarymowicz od innych teorii zaj-
mujących się tożsamością (np. SCT, SIT, ODT), jest uwzględnienie, obok aspek-
tów przeżyciowych i motywacyjnych, obiektywnych zdolności do różnicowa-
nia poznawczego, tj. do poznawczego odróżniania bądź niezależnego spostrze-
gania własnej osoby i innych ludzi, oraz własnej grupy i innych grup8. Zdolność
ta wynika zarówno z osiągniętego poziomu rozwoju poznawczego (zdolności in-
strumentalne), jak i z doświadczeń własnych podmiotu (np. przebywanie
w złożonym informacyjnie środowisku, dostarczającym wielu informacji, do któ-
rych podmiot musiał się ustosunkować). Podstawą posiadanych możliwości róż-
8 Niedostrzeganie poznawczego aspektu teorii prowadzi do wielu nieporozumień, kiedy się
szuka analogii między teoriami motywacyjnymi, np. teorią Brewer, a koncepcją Jarymowicz. Oka-
zuje się, że porównania interpersonalne czynione na poziomie fenomenologicznym prowadzą czę-
sto do odmiennych konsekwencji niż porównania między schematami poznawczymi.
114
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
nicowania jest właśnie wspomniana wyżej własność schematów Ja - My - Lu-
dzie, jaką jest tzw. odrębność schematowa.
Drugim kluczowym pojęciem w omawianej teorii (oprócz odrębności sche-
matowej) jest pojęcie tzw. form My. Pojęcie to odnosi się do poznawczych repre-
zentacji, w których Ja jest związane z Innymi. Autorka wyróżniła kilka form ta-
kich reprezentacji, o czym będzie mowa dalej. Podobnie jak odrębność schema-
tów, tak i formy My wskazują na jakiś stopień organizacji systemu poznawczego,
a tym samym informują o pewnych stałych dyspozycjach jettnostki.
Dokładniejszą prezentację teorii rozpoczniemy od scharakteryzowania proce-
sów formowania się tożsamości, następnie omówione zostaną pojęcie odrębności
schematowej i formy My, a w końcu — najważniejsze implikacje teoretyczne
i empiryczne.
4.2. PROCESY FORMOWANIA SIĘ TOŻSAMOŚCI
Tytuł jednej z prac Marii Jarymowicz może posłużyć jako skrótowe ujęcie
podstawowej idei jej teorii: Tożsamość jako efekt rozpoznawania siebie wśród
swoich i obcych (Jarymowicz, 1992). Zdaniem autorki do podstawowych tenden-
cji motywacyjnych człowieka należy dążenie do rozpoznania i dookreślenia sa-
mego siebie. Dzięki rozpoznawaniu, tj. poznawczej aktywności jednostki, two-
rzy się tożsamość, zarówno osobista, jak i społeczna. W jaki sposób przebiega
owo rozpoznawanie siebie?
Jarymowicz podkreśla, że tożsamość własna podmiotu powstaje w wyniku
jego wielorakich doświadczeń z samym sobą, jednak owe doświadczenia rzadko
przebiegają w oderwaniu od środowiska: najpierw fizycznego, gdy dziecko zdo-
bywa orientację w zakresie swego Ja cielesnego, a potem społecznego. Przeży-
wanie samego siebie w gruncie rzeczy polega na żmudnym przepracowywaniu
niezliczonej ilości informacji o sobie i o innych ludziach, na różnym poziomie
świadomości, na różnym poziomie rozwoju procesów instrumentalnych, za po-
średnictwem różnych kodów przetwarzania, a w dodatku według szczególnych
reguł. Jak można przypuszczać, efekty przetwarzania zależą od osiągniętego
w danym momencie rozwoju poznawczego. W toku rozwoju zwiększają się moż-
liwości intelektualnego ogarniania różnorodności i złożoności świata. Rozwój
umysłowych zdolności umożliwia posługiwanie się coraz nowymi kategoriami
poznawczymi (Piaget,1967).
Procesy formowania się tożsamości napotykają na różne przeszkody, np. brak
własnych lub jasnych kryteriów i kategorii samoopisu (por. Dymkowski, 1989,
1993). Formułowanie sądów tożsamościowych odbywa się pierwotnie głównie
poprzez odpowiednie różnicowanie między Ja a nie-Ja w toku porównań
społecznych. Dochodzi wówczas do zidentyfikowania cech specyficznych dla
4. Teoria tożsamości osobistej i społecznej Marii Jarymowicz
115
Ja, stanowiących o różnicach między Ja a Innymi (tj. My), które dają podstawy
do utworzenia tożsamości osobistej. Cechy wspólne dla Ja i nie-Ja (głównie dla
Ja i My), stanowiące o podobieństwie między jednostką a innymi ludźmi, pozwa-
lają ukształtować tożsamość społeczną (Jarymowicz, 1984; Jarymowicz i Kwiat-
kowska, 1988).
Nurt badań nad naturą procesów porównywania się jako podstawą sądów o sa-
mym sobie został zapoczątkowany przez Festingera (1954). Autor ten był zdania,
że jedną z głównych funkcji procesów interpersonalnego porównywania się jest
zdobycie podstaw do oceny własnej osoby. Inni ludzie jako obiekty porównań są
w zasadzie jedyną — subiektywnie wiarygodną — miarą tego, jaki człowiek jest,
przynajmniej w tych zakresach, które nie poddająsię obiektywnej weryfikacji (por.
także Suls i Miller, 1977). Ustalono, że najważniejszym układem odniesienia dla
porównań między własną osobą a innymi ludźmi nie są enigmatyczni Inni, lecz
inni, o których jednostka może powiedzieć My, czyli własna grupa odniesienia (Ja-
rymowicz, 1992). Koresponduje to z przekonaniem Festingera, który sądził, że
najbardziej satysfakcjonujące dane dla oszacowania własnych cech zdobywa jed-
nostka dzięki porównywaniu się z innymi - podobnymi.
Porównywanie obiektów to ocenianie podobieństw i różnic. Jednak, jak się
okazało w toku badań, wnioskowanie oparte na takich ocenach (gdy w grę wcho-
dzi własna osoba i inni ludzie) nieuchronnie podlega różnym zniekształceniom, tak
jakby jednostce w mniejszym stopniu chodziło o uzyskanie trafnej informacji o so-
bie, a bardziej o informację będącą odpowiedzią na jakieś specyficzne zapotrzebo-
wanie podmiotu. W toku badań odkryto, iż występuje systematyczne zawyżanie
ocen odrębności własnej osoby od innych osób, sprawiające wrażenie, że dla pod-
miotu bardziej atrakcyjnie jawi się odrębność w stosunku do innych ludzi niż po-
dobieństwo do nich, podważając w ten sposób uniwersalność tezy o atrakcyjności
podobieństwa do innych (por. Byrne, 1969). Zniekształcenie występowało w zale-
żności od typu obiektu porównań (liczba osób, Jarymowicz, 1984; status obiektu
— Mandrosz-Wróblewska, 1988; czy jest to własna grupa odniesienia, czy grupa
obca itp.), od rodzaju cech, w zakresie których dokonywano porównań (specyficz-
ne lub niespecyficzne dla Ja, Jarymowicz i Kwiatkowska, 1988; Kwiatkowska,
1988; pozytywne lub negatywne, Jarymowicz, 1984), a także od cech podmiotu
(poziom lęku, Kwiatkowska, 1984; poziom samooceny, Jarymowicz, 1984).
Systematyczne badania nad znaczeniem owych zniekształceń doprowadziły
do postawienia tezy, że u ich podłoża leżą procesy orientacyjne jednostki
związane z motywacją do określenia tożsamości osobistej i społecznej. Uznano^)
że dla tożsamości osobistej cenniejsze jest znalezienie różnic, a dla tożsamości
społecznej — podobieństw. Już Ziller (1964), a także Codol (1979) wskazywali'
na znaczenie dwóch przeciwstawnych tendencji: do zachowania więzi z innymi
i poczucia wspólnoty z jednej strony, i do podkreślania własnej niepowtarzalno-
ści, bycia widocznym, nieprzeciętnym, lepszym. Działanie tych tendencji powo-
116
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
:
duje, że zarówno skrajne podobieństwo, jak i skrajna odrębność „ja - inni" jest
źródłem negatywnych napięć i tendencji do ich unikania. Sformułowano więc
tezę, że optymalny jest pewien umiarkowany stopień odrębności — różny dla ró-
żnych osób w zależności od właściwości ich osobowości i antycypowanych ocze-
kiwań własnej grupy (Jarymowicz, 19859, por. także Snyder i Fromkin, 1980,
Brewer, 1991).
Oczywiście, atrakcyjność podobieństw czy różnic między własną osobą a in-
nymi ludźmi wyznaczona jest także przez rozmaite czynniki, jak choćby przez
potrzebę podtrzymywania poczucia własnej wartości. I tak np. Codol (1977) opi-
sał, w jaki sposób w jednym akcie porównywania się spotykają się dwie tenden-
cje: do bycia odrębnym i do bycia lepszym. Efekt ten nazwałprimus inter pares:
być pierwszym między równymi.
W jednej z późniejszych prac Jarymowicz sugeruje, że odrębność może być
cenna w zakresie Ja-przedmiotowego, ponieważ doprowadza do wykrystalizowa-
nia się struktury o jasnych, klarownych granicach. Natomiast w relacjach między
Ja-podmiotowym a innymi społecznymi podmiotami ważniejsze jest podobień-
stwo, zwłaszcza w zakresie wspólnoty celów (Jarymowicz, 1993).
Dane zgromadzone w trakcie wieloletnich badań nad procesami różnico-
wania poznawczego doprowadziły do sprecyzowania pojęcia poznawczego
wyodrębnienia własnej osoby jako pewnej kategorii efektów samopoznania.
Przy tym chodziło tylko o takie formy samopoznania, które znajdują wyraz za
pośrednictwem języka, a prowadzące od stanu niewiedzy (braku sądów o Ja)
do artykulacji rozwiniętych form koncepcji Ja (Szuster-Zbrojewicz, 1989b).
Rezultaty procesów samopoznania mogą być mniej lub bardziej zmienne, ale
bywają na tyle stałe, że można je traktować jako zmienne osobowościowe
(dyspozycyjne). Zwrócono jednak uwagę, że podczas porównywania się z in-
nymi i oceniania stopnia własnego podobieństwa i odrębności w grę wchodzi
nie tylko zdolność do różnicowania: na ostateczne efekty porównań wpływa
także motywacja, by być podobnym lub niepodobnym do innych. Wyniki ba-
dań uzyskiwane tą drogą wyniki były niejednoznaczne i trudne do interpretacji
(por. Szuster-Zbrojewicz, 1988). Powstała więc koncepcja, iż dotarcie do spe-
cyfiki Ja (tj. schematów Ja), nieobciążonej czynnikami motywacyjnymi i war-
tościowaniem, wymaga odtworzenia faktycznego stanu struktur poznawczych
zawierających reprezentację własnej osoby i innych ludzi. Innymi słowy, aby
orzekać o odrębności schematów Ja - Inni, należy zrekonstruować prototypo-
we elementy samowiedzy w jej wymiarze deskryptywnym i zidentyfikować
pozycję autoschematów względem schematów odnoszących się do innych lu-
dzi.
9 Zaznaczmy, że teoria optymalnej dystynktywności Marilynn Brewer została opublikowana
po raz pierwszy dopiero w r. 1991.
4. Teoria tożsamości osobistej i społecznej Marii Jarymowicz
117
Ostatecznie wyróżniono dwie formy poznawczego wyodrębnienia własnej
osoby:
1. spostrzeganą odrębność, tj. dostrzeganie własnej odrębności (różnic) na
wymiarach służących do porównywania Ja - Inni;
2. odrębność schematową, tj. nieporównywalność poznawczej reprezentacji
własnej osoby i reprezentacji innych osób, a dokładniej nieporównywal-
ność schematowych (prototypowych) atrybutów Ja i innych obiektów
(Szuster-Zbrojewicz, 1989b).
Szerzej zostanie omówiona odrębność schematową.
4.3. ODRĘBNOŚĆ SCHEMATÓW JA - MY - ONI
Schemat może być zdefiniowany jako struktura poznawcza, która reprezentu-
je wiedzę dotyczącą jakiegoś pojęcia czy bodźca, odniesionych do jego atrybu-
tów i relacji między atrybutami. Schematy o wysokim stopniu rozwoju to sche-
maty abstrakcyjne, złożone, dobrze wewnętrznie zorganizowane (mają więcej
wewnętrznych połączeń), zwarte, jak również odporne na zmiany w zetknięciu
z niespójnymi informacjami, oraz trafne (Fiske i Taylor, 1991). Tak więc np.
schemat Ja powinien zawierać wiedzę o własnej osobie stosunkowo abstra-
kcyjną, o dobrze zorganizowanej strukturze, zwartą, nie poddającą się zbyt łatwo
zmianom oraz relatywnie trafną. Schematy Ja zawierają wiedzę o własnej osobie,
co do której mamy dużą pewność; wiedzę uporządkowaną według dymensji, któ-
re wydają się nam ważne; oraz najbardziej dostępną (najczęściej używaną).
Istnieje kilka kryteriów, które określają, czy ktoś posiada schemat Ja w jakimś
obszarze (cechy schematowe), czy go nie posiada (cechy aschematowe). Jednym
z nich jest ocena, że dana cecha jest ważna dla jednostki. Ponadto, jeśli jest to ce-
cha schematową, to człowiek przypisuje sobie jej ekstremalną wartość, a na pew-
no nie przypisuje sobie jej przeciwieństwo (Markus, 1977). Do funkcji schema-
tów Fiske i Taylor (1991) zaliczają: kierowanie uwagi na informacje mające
związek ze schematami, kodowanie w ich obszarze nowych informacji, organizo-
wanie ze względu na nie informacji w pamięci i inferowanie ze schematów bra-
kujących informacji. Ogólnie rzecz biorąc, dobrze rozwinięte schematy kierują
procesami uwagi, pamięci oraz generowaniem sądów.
Schematy Ja wpływają na spostrzeganie innych w taki sposób, że ludzie przy-
wiązują większą wagę do cech, które pozostają w relacji do cech schematowych
samoopisu. Inaczej mówiąc, kiedy jakaś dymensjajest ważna dla jednostki, to ta
cecha staje się wyrazista także w percepcji innych. Zdaniem Fiske i Taylor
(1991) taka korelacja między schematowością Ja a percepcją innych daleko wy-
chodzi poza cechy. Ludzie, którzy są członkami jakiejś szczególnej kategorii, np.
ludzi starych, prawdopodobnie tworzą schematy wzdłuż dymensji wiekowej i są
118
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
bardziej wrażliwi na informacje dotyczące tej kategorii. Nie zawsze jednak mo-
żemy spodziewać się zależności miedzy schematami Ja a percepcją społeczną.
Nie zawsze ludzie używają siebie jako układu odniesienia w tworzeniu sądów
0 innych. Nie wiadomo zresztą, czy dana dymensja jest ważna w percepcji in-
nych dlatego, że jest ważna dla nas, czy ważna jest dla nas dlatego, bo jest ważna
w ogóle. Ponadto istnieją różnice indywidualne, jeżeli chodzi o siłę związku mię-
dzy percepcją Ja i percepcją innych. I wreszcie, związek ten ulega osłabieniu
wraz z powiększaniem się wiedzy dotyczącej innego człowieka (Fiske i Taylor,
1991).
W celu ustalenia stopnia poznawczego wyodrębnienia własnej osoby skon-
centrowano się więc na elementach schematowych poznawczych reprezentacji Ja
1 innych ludzi (Szuster-Zbrojewicz, 1989b; Jarymowicz, 1994a). Operacyjnie ma
to oznaczać porównywanie właściwości wskazywanych przez badanych jako naj-
bardziej charakterystyczne dla Ja i dla Innych i wynajdywanie właściwości spe-
cyficznych, tj. wskazanych jako najbardziej charakterystyczne dla Ja i zarazem
nie pojawiających się wśród właściwości wskazanych jako najbardziej chara-
kterystyczne dla Innych. Tak powstała metoda umożliwiająca orzekanie, w jakim
stopniu zakresy kategorii prototypowych, używanych w opisie Ja i Innych, są
rozdzielne.
Ustalono dwa rodzaje odrębności schematowej: odrębności schematów Ja
i My (OJM) i odrębności schematów My i Inni Ludzie (OML). Stopień tak rozu-
mianej odrębności schematowej Ja względem My i My względem Inni Ludzie
jest wskaźnikiem statusu (stopnia uformowania) tożsamości — odpowiednio —
osobistej i społecznej (Jarymowicz, 1989). Odpowiedni poziom odrębności sche-
matowej wskazuje na to, że reprezentacje poznawcze ważnych dla jednostki
obiektów (przede wszystkim chodzi tu o własną osobę bądź o osoby, o których
podmiot mówi My) są na tyle dobrze przepracowane i wyartykułowane, przynaj-
mniej w swojej części schematowej, że uzyskują specjalny status w strukturach
poznawczych jednostki. Status ten pozwala na przejęcie przezeń kontroli nad
wieloma ważnymi dziedzinami w funkcjonowaniu jednostki. I tak np. o szczegól-
nym statusie reprezentacji My można mówić wtedy, gdy schemat My jest dobrze
wyodrębniony ze schematu Ludzie, a jednocześnie ze schematu My nie jest dob-
rze wyodrębniony schemat Ja. Takie szczególne relacje między schematami dają
podstawę do przypuszczenia, że tożsamość społeczna, budowana na podstawie
tego typu schematów My, może integrować i organizować doświadczenia jedno-
stki i regulować jej kontakty ze światem w sposób o wiele bardziej skuteczny niż
jej tożsamość osobista.
Zauważmy, że status tożsamościowy danej osoby może być określony przy
zastosowaniu obydwu wskaźników odrębności schematowej jednocześnie, wyróż-
niając np. niski versus wysoki poziom jednego i drugiego rodzaju odrębności.
Jest to możliwe, gdy odrębność Ja - My (OJM) i odrębność My - Ludzie (OML)
4. Teoria tożsamości osobistej i społecznej Marii Jarymowicz
119
potraktowane zostaną jako wymiary względem siebie ortogonalne. Zabiegu tego
rodzaju dokonała Jarymowicz w badaniach nad rolą tożsamości w asymetrii allo-
centrycznej (1989). Podział na niski i wysoki poziom OJM i OML umożliwił
utworzenie następującej typologii:
1. Osoby ze względnie nieuformowaną tożsamością, które charakte-
ryzowały się zarówno niskim poziomem OJM, jak i niskim poziomem
OML.
2. Osoby z dominacją tożsamości społecznej, tj. o wysokich wskaźnikach
OML i niskich wskaźnikach OJM.
3. osoby z dominacją tożsamości osobistej, tj. o wysokich wskaźnikach
OJM i niskich OML.
4. osoby o względnej równowadze statusów tożsamości osobistej i społecz-
nej, tj. o relatywnie wysokich obydwu wskaźnikach.
Jarymowicz uzyskała potwierdzenie empiryczne swoich założeń teoretycz-
nych odnoszących się do funkcji regulacyjnej tożsamości osobistej i tożsamości
społecznej (gdy mają status dominujący), co potwierdza sensowność dokonania
takiego podziału. Jednakże pozostaje kwestią otwartą trafność ekologiczna po-
wyższej typologii: czy rzeczywiście da się wyróżnić 4 grupy osób charaktery-
zujących się różnym statusem poszczególnych tożsamości względem siebie. Mo-
żna sobie np. wyobrazić, że odrębność schematu Ja względem schematu My i od-
rębność schematu My względem schematu Ludzie nie są wymiarami ortogonal-
nymi, lecz skorelowanymi ze sobą, tj. istnieje jakaś zmienna latentna, która
odpowiada za wielkość obydwu zmiennych. Taką zmienną mógłby być np.
osiągnięty poziom rozwoju poznawczego czy stopień złożoności struktur pozna-
wczych (liczby wymiarów będących do dyspozycji jednostki). Wówczas katego-
rie 2. i 3. (dominacja tożsamości społecznej i dominacja tożsamości osobistej)
nie powinny istnieć.
Teoretycznie nie można wykluczyć istnienia odwrotnej korelacji między
zmiennymi, tj. im większy stopień OJM, tym mniejszy OML, i odwrotnie, jak to
może wynikać np. z teorii optymalnej dystynktywnośei Brewer. Jak pamiętamy,
teoria ta głosi ścieranie się dwóch przeciwstawnych sobie tendencji: do różnico-
wania między Ja a Innymi i do upodabniania się do Innych. Gdyby to założenie
uznać za prawdziwe, to nie miałoby sensu mówienie o kategoriach 1. i 4., tj.
o nieuformowanej tożsamości i względnej równowadze obu rodzajów tożsamo-
ści.
Ale może rozsądnie byłoby przyjąć, źe wymiary OJM i OML mogą być od
siebie niezależne ze względu na to, że operują w wielopoziomowej (np. zhierar-
chizowanej) przestrzeni struktur poznawczych na dwóch różnych poziomach
(podobnie jak w teorii kategoryzacji Ja Turnera). Niemniej jednak ważna jest tu
sama idea zróżnicowania statusów tożsamości i konsekwencji istnienia różnych
statusów dla funkcjonowania jednostki. Podobną myśl odnajdujemy w teoriach
120
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
rozwoju Ja (np. Greenwalda i Pratkanisa, 1988). Dla pytań koncentrujących się
wokół społecznych kategoryzacji interesujący jest stan dominacji tożsamości
społecznej, a także stan równowagi statusów tożsamości społecznej i osobistej.
Intrygujące może być także pytanie o rolę odrębności Ja - My w podtrzymywa-
niu czy osłabianiu statusu tożsamości społecznej.
4.4. ODRĘBNOŚĆ SCHEMATOWA
A FUNKCJONOWANIE POZNAWCZE I SPOŁECZNE
Spośród wielu wątków obecnych w pracach empirycznych Jarymowicz
i jej współpracowników dla naszych celów najciekawszy jest ten, który wiąże
odrębność schematową ze społecznymi identyfikacjami. Badania empiryczne
doprowadziły do sformułowania modelu teoretycznego, opisującego zależno-
ści między odrębnością schematową a gotowością do społecznych identyfika-
cji (Jarymowicz, 1994b, 1998). Zanim przejdziemy do scharakteryzowania
modelu, zwróćmy uwagę na niezupełnie oczywiste podejście do tego pro-
blemu: oto warunkiem identyfikacji z Innymi, określającym typ i głębokość
zaangażowania w sprawy innych ludzi, Jarymowicz czyni indywiduację jed-
nostki, tj. osiągnięcie pewnego poziomu poznawczego wyodrębnienia Ja,
a tym samym uporanie się z najbardziej palącymi problemami w budowaniu
tożsamości osobistej10. Jest to nieoczywiste głównie z punktu widzenia tych
koncepcji, które źródeł tożsamości społecznej doszukują się w upodabnianiu
się jednostki do innych, a tożsamość osobistą i społeczną traktują jako w pew-
nym sensie (np. funkcjonalnym) sprzeczne. Są to, oczywiście, koncepcje wy-
wodzące się z teorii SIT i SCT.
Jarymowicz przede wszystkim wskazuje na istnienie różnych form społecz-
nych identyfikacji, które mogą wymagać albo rozpoznania podobieństwa, albo
różnic między Ja a Innymi. Mówiąc o identyfikacjach społecznych, czyli o
(...) zjawisku podmiotowych afiliacji: poczucia więzi ze światem społecz-
nym, wczuwania się, sympatyzowania, sprzyjania czy pragnienia i dążenia
do tego, by coś swojego i cudzego było wspólne (Jarymowicz, 1994b,
s.108),
autorka sugeruje, że jest to poszukiwanie i odczuwanie wspólnoty i jedności
pod postacią różnych sposobów powiązań podmiotu z Innymi. Wcześniejsze roz-
wojowo formy identyfikacji mają charakter afektywny i są oparte na syntonii lub
akceptacji ze strony grupy (gdy — zgodnie z klasyfikacją Jarymowicz, 1994a —
10 Podobną idee zależności między identyfikacjami społecznymi a procesem indywiduacji roz-
wijał Ziller (1964, 1973).
4. Teoria tożsamości osobistej i społecznej Marii Jarymowicz
121
operuje Ja-społeczne doświadczeniowe albo Ja-publiczne). Niewątpliwie atrak-
cyjne jest wówczas podobieństwo Ja do Innych.
A jaką rolę w identyfikacjach społecznych odgrywa dobrze wyodrębnione Ja?
Jarymowicz sądzi, że podstawą innych, późniejszych form identyfikacji może
być stosunkowo precyzyjne różnicowanie poznawcze między własną osobą a in-
nymi ludźmi i wykształcenie się wyrazistej reprezentacji obiektów spoza Ja (z
którymi można się identyfikować) jako obiektów różnych od obiektu, którym jest
Ja (w tym przypadku Ja- społeczne kolektywne, lub Ja-społeczne konceptualne).
Toteż mimo że ważne jest tu dostrzeganie różnic, podmiot może odczuwać
„wspólnotę w różnorodności", tj. wspólnotę opartą na podobnych wartościach
i celach, na podzielaniu wartości nadrzędnych i uniwersalnych, mimo istnienia
rozmaitych różnic i podziałów między ludźmi (Jarymowicz, 1994b).
Takie stanowisko było owocem wieloletnich badań nad rolą odrębności sche-
matowej w osiąganiu zdolności do decentracji i egzocentrycznego angażowania
się w sprawy innych ludzi, traktowanych podmiotowo. Zgodnie z tezą Reyko-
wskiego (1975), iż wraz z wyodrębnieniem się poznawczych reprezentacji
tworzą się odrębne i różnorodne standardy ewaluacji, przyjęto, że istnieje
związek między wyodrębnieniem się Ja (tj. między stopniem ukształtowania się
reprezentacji własnej osoby i reprezentacji innych) a formowaniem się standar-
dów grupowych, osobistych i pozaosobistych. Świadczą o tym np. badania Krze-
mionki (1993), która uzyskała efekt wskazujący, że im wyższy poziom odrębno-
ści schematowej OJM, tym wyższa liczebność ukształtowanych standardów
pozaosobistych. W badaniach Maison (1994) okazało się, ze czasy formułowania
sądów na temat obiektu będącego dziełem Obcych były dłuższe u osób o wyż-
szym OJM, ponieważ ci — sięgając do większej liczby i bardziej różnorodnych
kryteriów i przesłanek — potrzebowali więcej czasu na podjęcie odpowiedniej
decyzji niż osoby o niższym poziomie odrębności.
Powtórzmy raz jeszcze: proces indywiduacji pozwala nie tylko na wy-
kształcenie się dobrze uformowanej reprezentacji poznawczej Ja, ale również na
powstanie wyrazistych reprezentacji obiektów, w stosunku do których odbywało
się różnicowanie (por. także Kamińska-Feldman, 1994). W ten sposób dostępne
są podmiotowi zarówno własne standardy ewaluacji, jak i standardy, których
źródłem są Inni. W tej sytuacji możliwe jest przekraczanie własnego egocentryz-
mu, dostrzeganie perspektywy innych ludzi, koncentrowanie się na człowieku
jako unikalnej jednostce i bezinteresowne angażowanie się w jego sprawy (Szu-
ster, 1994). Odrębność Ja jest więc warunkiem koniecznym, by można było in-
nych ludzi traktować podmiotowo.
Jak się okazuje, nie jest to warunek wystarczający. Chociaż w badaniach
otrzymywano wyniki, wskazujące np., że osoby o najniższym poziomie odrębno-
ści różnicowania uzyskały najniższy poziom egzocentryzmu (Szuster, 1994), to
w innych badaniach nie uzyskiwano zależności liniowych między tymi zmienny-
122
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
mi (patrz wyniki cytowane przez Jarymowicz, 1994b). Skupianie się nad innym
i identyfikowanie się z nim jako odrębnym podmiotem wymaga także motywacji.
Opracowany przez Jarymowicz model zależności między odrębnością schema-
tów Ja - My - Inni a gotowością do identyfikowania się z innymi ludźmi uwz-
ględnia właśnie czynniki i poznawcze, i motywacyjne (dokładny opis modelu
w wersji oryginalnej znaleźć można w pracach Jarymowicz, 1994b, 1998).
Model postuluje istnienie dwóch grup przesłanek warunkujących gotowość
do identyfikowania się z innymi (w pracy z r. 1998 jest to „stopień zaangażowa-
nia zorientowanego na innych"); są to:
1. czynniki typu poznawczego (instrumentalnego), polegające na zdolności
do poznawczej decentracji i dostrzegania perspektywy innych ludzi (tj.
„czy podmiot potrafi");
2. czynniki typu motywacyjnego, polegające na motywacji do wchodzenia
w perspektywę innych ludzi (tj. „czy podmiot chce").
Odrębność schematów Ja - My - Inni warunkuje poziom obydwu typów
czynników, każdego z nich nieco inaczej. W konsekwencji określone zachowanie
(tj. angażowanie się na rzecz innych) jest wypadkową działania czynników typu
poznawczego i motywacyjnego. I tak, gotowość do angażowania się u osób o ni-
skiej odrębności poznawczej jest niska, ponieważ niski jest poziom czynników
instrumentalnych (z powodu niewystarczających zdolności decentracji), jak też
czynników motywacyjnych (brak motywacji do przekraczania własnego egocen-
tryzmu). U osób o umiarkowanym stopniu odrębności poziom obu czynników ro-
śnie, co pozwala na pewne angażowanie się w sprawy innych. Najciekawszą cha-
rakterystyką model obdarza ludzi o wysokim stopniu odrębności. Osoby o wyso-
kiej odrębności Ja mają najwyższe (albo przynajmniej takie same jak osoby o od-
rębności umiarkowanej) możliwości instrumentalne wchodzenia w perspektywę
Innego, jednak to czynniki motywacyjne decydują, czy zechcą z tych możliwości
skorzystać. Jeśli motywacja jest silna, to wypadkowa gotowości do identyfikacji
może znaleźć się w najwyższym punkcie skali. Jeśli brak motywacji do zaintere-
sowania się Innym, ostateczny rezultat może się okazać na poziomie osób o naj-
niższym stopniu wyodrębnienia. Tak więc osoby silnie zindywiduowane mogą
reagować sytuacyjnie, niezależnie od swoich instrumentalnych możliwości.
Jednak nie zawsze możemy się spodziewać najwyższej instrumentalnej spra-
wności w decentracji u osób o wysokiej odrębności. Jak twierdzi Szuster-Zbroje-
wicz (1988), u osób o skrajnie wysokim zróżnicowaniu pomiędzy Ja i Innymi,
może dojść do
(...) swoistej poznawczej alienacji Ja.: ów dystans ogranicza możliwość
uformowania się w umyśle jednostki bardziej złożonych reprezentacji
obiektów spoza-Ja. (...) inni nie są obiektem pojawiającym się na tyle czę-
sto w polu uwagi, by być obiektem koncentracji i gromadzenia o nich wie-
4. Teoria tożsamości osobistej i społecznej Marii Jarymowicz
123
dzy jako o odrębnych posiadających własną specyfikę i historię jedno-
stkach (s. 224).
Ogólnie rzecz biorąc, przedstawiony model głosi, że gotowość do identyfiko-
wania się z innymi ludźmi jest funkcją zdolności do dostrzegania perspektywy
innych ludzi i motywacji wyznaczającej zainteresowanie nimi i przychylność
wobec nich. Oba czynniki — poznawczy (instrumentalny) i motywacyjny — są
zależne od stopnia, w jakim schemat Ja jest wyodrębniony spośród innych repre-
zentacji. W modelu tym próbuje się opisać zjawiska w planie kognitywnym
i motywacyjnym jednocześnie. Jednak ciężar gatunkowy spoczywa na czynni-
kach poznawczych, ponieważ źródeł zróżnicowania w zakresie obu typów goto-
wości trzeba poszukiwać w poznawczym różnicowaniu Ja - My - Inni.
4.5. KONCEPCJA FORM MY
Prace nad tożsamością społeczną zapoczątkowane w latach osiemdziesiątych
(por. Kamińska-Feldman i Skrobot, 1985; Jarymowicz, 1985; Bikont, 1988),
kontynuowane przez Jarymowicz (1994) i jej współpracowników (np. Otrocka,
1990), dotyczyły analizy pojęcia My ze względu na jego treści. Doprowadziły
one do zidentyfikowania trzech form My (Jarymowicz, 1994).
Do wyodrębnienia tych form posłużyły dwa kryteria. Jedno z nich to obiekty-
wność (realność) istnienia obiektu identyfikacji. Brano pod uwagę to, czy obiek-
ty, na które powołuje się jednostka, faktycznie odpowiadają istniejącemu po-
działowi świata, czy faktycznie istnieją, niezależnie od woli podmiotu jako realna
grupa osób bądź kategoria społeczna. Brano też pod uwagę to, czy obiekt jest
tworem psychologicznym, powstałym w wyniku poznawczej transformacji da-
nych o ludziach i stanowi część prywatnego podziału świata społecznego w prze-
strzeni psychologicznej podmiotu. W ten sposób wyłoniono My-Atrybucyjne
oraz My, opatrzone podwójną nazwą: Grupowo-Kategorialne. Podwójność tej
nazwy miała wyłącznie odzwierciedlać fakt, że obiektywnie istnieją zarówno
małe grupy, jak i duże kategorie, co nie miało mieć istotnych dalszych konsek-
wencji. Jednak, jak się później okazało, istnieją powody, dla których należy je
traktować rozdzielnie. A zatem drugie kryterium to wielkość (inkluzywność)
obiektu, co pozwala na większą lub mniejszą bezpośredniość/pośredniość
kontaktów wewnątrzgrupowych.
Jest oczywiste, że ludzie należą do różnych grup i kategorii, identyfikując
się z nimi w większym lub mniejszym stopniu. Czy wszystkie owe przynależ-
ności dają jednostce poczucie My, czy tylko niektóre? Możemy zapytać: co
sprawia, że akurat ten a nie inny obiekt zasłużył sobie na włączenie w My? Co
sprawia, że ten obiekt jest obiektem najbardziej dostępnym, chronicznie i na-
124
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
wykowo przywoływanym w momencie, kiedy jednostka chce wskazać swoją
przynależność społeczną? Inaczej mówiąc, czy jest to kwestia, które z My sta-
nowi My-Operacyjne (My - stan), czy jest to pytanie, o My bardziej trwałe
(My - cecha), najważniejsze i najczęściej używane w myśleniu o swoich przy-
należnościach społecznych.
Z jednej strony są to specyficzne doświadczenia jednostki, np. natężenie po-
trzeb zależnościowych sprawia, że ktoś jest w stanie przywiązać się tylko do jed-
nej osoby, czy wyrastanie w rodzinie zamkniętej, ograniczającej doświadczenia
społeczne jednostki. Jednak z drugiej strony, może chodzi tu o możliwości po-
znawcze, o możliwości konstruowania reprezentacji, o możliwości operowania
stosownym dla danego obiektu kodem przetwarzania informacji. Na przykład na-
ród nie może stanowić My dla kogoś, kto bazuje wyłącznie na przetwarzaniu in-
formacji na poziomie konkretno-wyobrażeniowym, i nie jest w stanie wyjść poza
dane zmysłowe i obrazy.
A oto jak można scharakteryzować wyłonione formy My:
1. My-Grupowe jest to My odnoszone do realnych, konkretnych grup
społecznych, tj. do zbiorowości stosunkowo mało licznych, w tym i diad,
których członkowie pozostają w relacjach bezpośrednich: spotykają się
„twarzą w twarz", rozmawiają, angażują się we wspólne aktywności. Na
przykład: moja rodzina, koledzy z aeroklubu itp.
2. My-Kategorialne to My odnoszone do określonych kategorii społecznych,
tj. do szerszych zbiorowości istniejących w danej rzeczywistości społecz-
nej, w obrębie których nie jest możliwe kontaktowanie się każdego z każ-
dym, a więzi są oparte na świadomości wspólnej społecznej przynależno-
ści. Na przykład: kobiety, studenci, Polacy.
3. My-Atrybucyjne jest to My odnoszone do mniej lub bardziej licznych
zbiorowości ludzi, zaliczonych przez podmiot do wspólnoty ze względu na
wspólnotę cech lub celów, niezależnie od ich przynależności do określo-
nych grup czy kategorii społecznych. Na przykład: My to ludzie optymisty-
cznie patrzący na świat, ludzie tolerancyjni, itp.
W przypadku My-Grupowego i Kategorialnego, jak pisze Jarymowicz
(1994), w umyśle podmiotu jest odzwierciedlona rzeczywistość z jej faktycznymi
podziałami, oraz z faktycznym umiejscowieniem podmiotu w obrębie jednych
grup czy kategorii, a poza obrębem innych. W przypadku My-Atrybucyjnego My
jest pochodne od podziału świata na My - Inni przebiegającego niezależnie,
a więc czasami i w poprzek „socjologicznych" kategorii i grup społecznych.
Własna osoba może być łączona w umyśle z innymi ludźmi, jeżeli zostanie do-
strzeżona jakaś wspólnota atrybutów Ja i Innych. Warunkiem koniecznym
włączenia w obszar My jest nie przynależność społeczna, lecz odkrycie przez
umysł wspólnoty atrybutów osobistych.
4. Teoria tożsamości osobistej i społecznej Marii Jarymowicz
125
Pozostawiając analizy powodów, dla których podmiot chętniej odwołuje się
do tej a nie innej formy My, skupmy uwagę na kwestii: jakie znaczenie dla fun-
kcjonowania jednostki może mieć fakt, iż określona forma My staje się domi-
nująca w doświadczeniu bycia częścią wspólnoty. Punktem wyjścia do analizy
poznawczych i behawioralnych tego konsekwencji Jarymowicz (1994) czyni ro-
dzaj kodu umysłowego wykorzystywanego w budowaniu określonej reprezenta-
cji My. Jarymowicz sugeruje, że podstawowym kodem w tworzenia My-Grupo-
wego jest kod percepcyjny, zaś kod wyobrażeniowy pośredniczy w formowaniu
się My-Kategorialnego, a do powstania My-Atrybucyjnego niezbędny jest kod
intelektualny. Wyróżnienie trzech kodów odpowiadających trzem formom My
Jarymowicz wyprowadza z kantowskiej tradycji zróżnicowania funkcji percepcji,
wyobraźni i intelektu.
Wiązanie form My z określonymi tylko kodami jest, rzecz jasna, pewnym
uproszczeniem. Wszak informacje o pojedynczych osobach i o grupach osób są
zapisywane w pamięci długotrwałej przy użyciu rożnych kodów jednocześnie, tj.
temporalnego (sekwencyjnego), analogowego i pojęciowego (por. Fiske i Taylor,
1991). To, co jest istotne przy takim przyporządkowaniu kodów odpowiednim re-
prezentacjom, to wskazanie na stopień uniezależnienia się od danych
zmysłowych w pojmowaniu My, a tym samym na pośredniość powiązań jedno-
stki z daną grupą odniesienia. I tak, My Grupowe jest najbliżej „danych suro-
wych" i nie wymaga dalszej i głębszej obróbki informacji. Podmiot doświadcza
współobecności członków grupy, jak pisze Jarymowicz, „tu i teraz", za pośredni-
ctwem zmysłów, i wpływ obiektywnych faktów na tworzenie reprezentacji jest
szczególnie silny. My Kategorialne wymaga wykroczenia poza bezpośrednie do-
świadczenia i dokonania pewnej transformacji danych percepcyjnych, być może
przy użyciu kodów temporalnych i analogowych. Jarymowicz mówi tu o zastoso-
waniu kodu wyobrażeniowego. Ogólnie rzecz ujmując, zachodzi w tym przypad-
ku konieczność uznania pewnych osób (i siebie) nie za jedynych członków danej
zbiorowości, lecz tylko za jej przedstawicieli, bardziej lub mniej zbliżonych do
najlepszego egzemplarza kategorii. Kontakt z tak pojmowaną kategorią My jest
zatem wielce upośredniony, bo nie może być spełniony li tylko w trakcie konta-
któw „tu i teraz". Natomiast utworzenie My-Atrybucyjnego wymaga transforma-
cji bezpośredniego doświadczenia przy użyciu całego arsenału środków dostęp-
nych w kodzie intelektualnym. Inferowanie z danych obserwowalnych pojęć re-
prezentujących atrybuty swoje i innych ludzi, doszukiwanie się różnic i podo-
bieństw, wymaga złożonych operacji umysłowych, możliwych przy odcięciu się
od balastu danych zmysłowych.
Znaczenie, jakie przypisuje Jarymowicz uniezależnianiu się od danych per-
cepcyjnych przy tworzeniu określonej formy My, polega na sile jej powiązań
z afektem, co wpływa na stopień ulegania interesom grupy przez jednostkę.
Istnieje generalna zasada, że bodźcom zmysłowym towarzyszą bezpośrednie
126
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
i automatyczne reakcje afektywne, mające swój niekontrolowany wpływ na
zachowanie, ponieważ afekt dany jest podmiotowi równolegle z wrażeniami
pochodnymi od bodźców zmysłowych. Afekt w wyobrażeniach jest również
obecny przez swój związek z wyobrażonym obiektem, ale jest mniej intensy-
wny. W pojęciach udział afektu jest bardzo upośredniony, a jego obecność
może być rozpoznana dzięki analizie znaczenia konotacyjnego pojęć, bądź
dzięki rejestrowaniu tendencyjności w przetwarzaniu informacji.
Tak więc najsilniejsze emocje mogą wystąpić wtedy, gdy My odnosi się do
konkretnej grupy, wyznaczając silne zaangażowanie w relacje, czy w obronę
wspólnoty, gdy jest ona zagrożona. Jarymowicz sugeruje, ze tożsamość społecz-
na podmiotu, oparta na My-Grupowym, steruje zachowaniem człowieka w spo-
sób pozostający w związku z realnymi oczekiwaniami grupy, ponieważ ta
ostatnia jest dana nie tylko w realnym doświadczeniu, ale i w planie poznaw-
czym. W przypadku My-Kategorialnego poszczególni członkowie ze swoimi na-
ciskami nie są licznie reprezentowani w bezpośredni sposób, ani też w planie po-
znawczym, co ogranicza wystąpienie silnych reakcji afektywnych. W związku
z tym oddziaływanie członków kategorii jest upośrednione, a tym samym iden-
tyfikowanie się z nią jest w większym stopniu pochodne od działania czynników
subiektywnych, a w mniejszym stopniu — niż w przypadku My-Grupowego —
związane z samym obiektem.
Realne doświadczenie i rola określonych grup i kategorii w funkcjonowaniu
społecznym jednostki ma jeszcze mniejsze znaczenie dla kogoś, czyja tożsamość
społeczna jest oparta na My Atrybucyjnym. Osoby, które mogą wejść do tak
określanej wspólnoty, nie wnoszą ze sobą kategorialnej przynależności, lecz swo-
je cechy osobiste, bez względu na przynależność do realnej grupy. Jeżeli po-
wstają emocje związane z konstruktem My, to są one wynikiem odczuwania bli-
skości wobec osób podobnych do prototypu. My-Atrybucyjne umożliwia więc
uformowanie się wewnętrznych przesłanek do identyfikowania się z innymi lu-
dźmi. Analiza powyższa doprowadza do wniosku, iż wraz z przesunięciem zain-
teresowania podmiotu z objętych pojęciem My obiektów bardziej realnych
w stronę obiektów bardziej abstrakcyjnych zmniejsza się znaczenie obiektu
w determinowaniu zachowań podmiotu, a zwiększa znaczenie czynników pod-
miotowych. Można dodać, że zwiększa się wówczas możliwość zastosowania
własnych elaboracji, np. zawartych w ukrytych teoriach osobowości, a co za tym
idzie, łatwiej o niezależność sądów społecznych.
Wyniki badań empirycznych, opisanych przez Jarymowicz (1994), potwier-
dziły niektóre z przewidywań odnośnie do roli oddzielnych form My w funkcjo-
nowaniu społecznym jednostki. Na przykład w badaniach osoby z My-Grupo-
wym i My-Kategorialnym wykazywały większą skłonność do faworyzacji „swo-
ich" wobec „obcych", niż to czyniły osoby z My-Atrybucyjnym. Zaobserwowane
efekty skłoniły badaczy do wysunięcia wniosku, że osoby z My-Atrybucyjnym
4. Teoria tożsamości osobistej i społecznej Marii Jarymowicz
127
są mniej podatne na zjawiska związane z etnocentryzmem grupowym, podczas
gdy osoby z My-Grupowym i My-Kategorialnym w podobny sposób ulegają nor-
mom i naciskom wewnątrzgrupowym.
Badano również gotowość do angażowania się w zachowania prospołeczne,
oczekując, że My-Atrybucyjne będzie sprzyjać wychodzeniu poza własną per-
spektywę patrzenia na świat, zaś My-Grupowe i My-Kategorialne będzie się ra-
czej łączyć z nawykowym odnoszeniem rozmaitych zjawisk do własnego My.
A zatem, jeśli dojdzie do podejmowania aktywności na rzecz innych ludzi, to
w ślad za zróżnicowaniem form My nastąpi zróżnicowanie motywacji altruisty-
cznej na endocentryczną (pomaganie innym ze względu na własne standardy)
i egzocentryczną (ze względu na standardy spoza-Ja). Taki właśnie efekt stwier-
dziła w swoich badaniach Szuster (1990): osoby z My-Grupowym i z My-Ka-
tegorialnym uzyskały wyższe wskaźniki motywacji endocentrycznej, zaś osoby
z My-Atrybucyjnym — motywacji egzocentrycznej.
1.4. PODMIOTOWE REGUŁY PRZETWARZANIA KATEGORIALNEGO
Przegląd teorii, którego dokonano w tej części pracy, miał na celu zidentyfi-
kowanie reguł rządzących kategoryzacją społeczną, których źródłem może być
podmiot. Jak się okazało, w zależności od przyjętej perspektywy teoretycznej, da
się wyprowadzić różne zasady odnośnie do podmiotowych reguł determi-
nujących i modyfikujących procesy kategoryzacyjne.
1. Reguła dominacji przetwarzania kategorialnego nad analitycznym: pod-
miot jako realizator (wykonawca) wymagań systemu poznawczego.
Jeśli podmiot występuje w roli układu przetwarzającego informacje
społeczne, tak jak to jest rozumiane w psychologii poznawczej, to prze-
twarzanie kategorialne jest opcją domyślną. Oznacza to, że preferencje
podmiotu co do kategoryzacji zostały mu niejako wbudowane w system, a
„wolny" wybór podmiotu dotyczy w zasadzie możliwości ulepszania pro-
cesu przetwarzania, np. wyboru odpowiedniej teorii, czy wykorzystania
swoich zasobów, swoich sprawności instrumentalnych itp. Tak więc pod-
miot nie może być źródłem zmiennych determinujących kategoryzację,
natomiast wpływa na zmienne modyfikujące ją.
2. Reguła zależności przetwarzania kategorialnego versus analitycznego od
doraźnych stanów i celów podmiotu: podmiot jako taktyk.
Doraźne stany motywacyjne i emocjonalne podmiotu mogą wpływać na
to, jaką taktykę w przetwarzaniu informacji społecznych (kategorialną czy
atrybucyjną/analityczną) wybierze. Modele teoretyczne Fiske-Neuberga
i Brewer zawierają sugestie co do pewnych stanów i własności podmiotu,
które mogą ukierunkować przetwarzanie informacji. Poza tym jednostka
128
II. Podmiot jako źródło reguł kategoryzacji społecznej
w procesie konstrukcji wiedzy jest zainteresowana określonym wynikiem,
a o tym, jak silne są jej skłonności do kategoryzacji, decyduje siła tenden-
cji epistemicznych (potrzeba domknięcia i potrzeba struktury). Źródłem
tendencji kategorialnych mogą być ustosunkowania emocjonalne do obie-
ktu, afekt integralny skojarzony z kategorią oraz afekt incydentalny.
3. Reguła interakcji czynników podmiotowych i sytuacyjnych w kategoryza-
cjach społecznych: podmiot jako negocjator uwzględniający potrzeby
własne i wymogi rzeczywistości.
Tendencje do kategoryzacji społecznych zależne są od aktywizacji tożsa-
mości społecznej. Zaś czynniki aktywizujące tożsamość społeczną to na-
pięcia związane z potrzebami tożsamościowymi (potrzeba pozytywnej sa-
mooceny osobistej i kolektywnej, potrzeba spójności Ja, potrzeby unikal-
ności versus przynależności) oraz specyficzne czynniki sytuacyjne o cha-
rakterze percepcyjno-poznawczym (cechy kategoryzowanych obiektów,
konfiguracja cech, relacje między obiektami, wyrazistość obiektu itp.),
a także cechy struktur społecznych. O przebiegu i efektach kategoryzacji
społecznej decyduje interakcja czynników podmiotowych i kontekstual-
nych. Przy czym identyfikacje społeczne, a więc i tożsamość społeczna,
mają charakter dynamiczny i zmienny, ponieważ zależą od kontekstu,
będącego zmienną konfiguracją bodźców społecznych.
4. Reguła interakcji czynników kognitywnych (instrumentalnych) i motywa-
cyjnych w kategoryzacjach społecznych: podmiot jako osoba posiadająca
możliwości i chęci.
Określone formy organizacji systemu poznawczego jednostki (odrębność
schematów Ja - My - Oni oraz formy My) stanowią o pewnych stałych
dyspozycjach jednostki, o statusie tożsamości osobistej i społecznej, jak
i o możliwościach wzbudzenia określonych motywacji. Tendencje do kate-
goryzacji społecznych są motywowane potrzebami tożsamościowymi za-
leżnymi od właściwości systemu poznawczego.
Możliwe jest zidentyfikowanie jeszcze jednej reguły, będącej kompilacją
trzeciej i czwartej, a mianowicie reguły interakcji czynników kognitywnych,
motywacyjnych i kontekstualnych w wyznaczaniu kategoryzacji społecznych.
Podmiot jest więc wyposażony w odpowiednie instrumenty, odpowiednio umoty-
wowany i kierujący się wskazówkami zawartymi w sytuacji. Szansę na empi-
ryczną eksplorację tej reguły daje teoria Jarymowicz i jej współpracowników, do-
starczająca teoretycznych podstaw do stworzenia programu badawczego poświę-
conego podmiotowym regułom kategoryzacji. O realizacji takiego programu bę-
dzie mowa w kolejnej części pracy.
Czf ść trzecia
Tożsamość podmiotu w procesach kategoryzacji społecznej
—badania własne
1. PROBLEMATYKA BADAŃ WŁASNYCH
Opisana w poprzedniej części pracy teoria tożsamości osobistej i społecznpj
Jarymowicz i jej współpracowników, w której istotną rolę odgrywa koncepcja
odrębności sehematowej, pozwala na sprecyzowanie związków między tożsamo-
ścią społeczną a kategoryzacja społeczną. Spróbujmy więc prześledzić sekwen-
cję: odrębność schematowa — tożsamość społeczna — kategoryzacje spo-
łeczne.
Status tożsamościowy danej osoby może być określony przy zastosowaniu
obydwu wskaźników poziomu odrębności sehematowej, tj. odrębności pomiędzy
schematami Ja i My (OJM) i odrębności między schematami My i Ludzie
(OML), dzięki czemu można wyróżnić takie kategorie osób, które charakteryzują
się np. dominacją tożsamości społecznej, czy względną równowagą statusów toż-
samości osobistej i społecznej, i inne. Jest to interesujące podejście, ponieważ
możemy spojrzeć na tożsamość społeczną z dwóch perspektyw jednocześnie:
w planie zewnętrznym (OML) i w planie wewnętrznym (OJM). Regulacyjna rola
tożsamości społecznej, która swój wysoki status zawdzięcza różnicowaniu mię-
dzy grupą własną a grupami (ludźmi) obcymi, została dobrze opisana w literatu-
rze, odwołującej się do teorii SIT, czy SCT (np. efekt faworyzacji grupy własnej,
efekty akcentuacji), i w zasadzie nie jest przedmiotem zainteresowania teorii Ja-
rymowicz. To, co stanowi o jej oryginalności, to implikacje faktu istnienia róż-
nych poziomów odrębności Ja - My dla tożsamości społecznej, o czym będzie
mowa niżej.
Rozważmy sytuację osoby o statusie tożsamości społecznej warunkowanym
niską odrębność poznawczą Ja - My (dla uproszczenia pomijamy poziom odręb-
ności OML). Można sformułować następujące pytanie: Jaki wpływ na funkcje re-
gulacyjne tożsamości społecznej ma brak różnicowania poznawczego między Ja
a My?
Pierwsza odpowiedź, jaka się narzuca, każe przypuszczać, że stan relatywnie
niskiej odrębności sehematowej OJM może mieć dobroczynny wpływ na status
tożsamości społecznej w strukturach poznawczych, może spotęgować jej moc re-
gulacyjną tak, że funkcjonowanie danej osoby będzie w większym stopniu dete-
rminowane potrzebami grupy niż potrzebami osobistymi.
130 III. Tożsamość podmiotu w procesach kategoryzacji społecznej — badania własne
Istotnie, osoby, które słabo różnicują między Ja a My i mają mniej rozwinięty
system norm własnych, silniej identyfikują się z własną grupą, podlegają silniej-
szej presji ze strony grupy do przestrzegania standardów i norm grupowych i wy-
kazują większy konformizm wobec grupy. Wartościowanie grupy przez silniej
zidentyfikowanych członków jest relatywnie wyższe. Ogólnie, grupa może stać
się wówczas bardziej spójna. W obliczu grup obcych jej członkowie mają ten-
dencję do faworyzowania grupy własnej, dyskryminowania grupy obcej i do uży-
wania stereotypów w percepcji^społecznej (por. Jarymowicz, 1992b, 1994b;
Kwiatkowska, 1994). Osoby o niskiej odrębności mogą podejmować zachowania
prospołeczne skierowane do członków grupy własnej, tj. do innych — podob-
nych do Ja, lecz w stopniu mniejszym — w stosunku do obcych, tj. innych - nie-
podobnych do Ja (Szuster, 1994; Jarymowicz, 1994b, 1998; Krzemionka, 1991).
Oczywiście, trudności w przekraczaniu własnego egocentryzmu i egocentryz-
mu grupy (tj. etnocentryzmu) są swojego rodzaju deficytem w zachowaniach
społecznych jednostki, lecz z punktu widzenia celów grupy można je uznać za
zachowanie adaptacyjne. Inną niedogodnością w społecznym funkcjonowaniu
jednostki jest sztywność i niezmienność zachowania, co opisuje model zależno-
ści między odrębnością schematową a gotowością do angażowania się w sprawy
innych (Jarymowicz, 1994b). Tendencja do polegania na standardach grupy, nie-
zależnie od sytuacji, jest atrakcyjna z perspektywy grupy, mimo że może narażać
jednostkę na trudności adaptacyjne w dostosowywaniu się do wymogów sytuacji
— wszak grupa nie zna odpowiedzi na wszystkie pytania.
Czy zatem niska odrębność schematu Ja względem schematu My podtrzymu-
je i wzmacnia tożsamość społeczną podmiotu?
Wydaje się, że sytuacja jest bardziej złożona, niż to wynika z powyższej
analizy. Wyniki badań Jarymowicz i jej współpracowników wskazują na wiele
konsekwencji niskiej odrębności schematowej, które mogą zakłócić funkcjo-
nowanie tożsamości społecznej. Jak można sądzić, wtopienie Ja w My nie
gwarantuje ani spójności grupy, ani wysokiej ewaluacji grupy, ani też całkowi-
tego podporządkowania się jej celom (Wolak, 1994). Zwróćmy uwagę na na-
stępujące okoliczności:
Frustracja dążeń do uformowania tożsamości osobistej wywołuje napięcia,
motywujące niemal automatycznie do poszukiwania odrębności w celu do-
określenia Ja (jeśli w obrębie grupy własnej, to występuje swoiste rozsadzanie
spójności grupy); do koncentracji na sobie, która stanowi rodzaj motywacji
konkurencyjnej, blokującej motywację do zainteresowania innymi; do nietraf-
nej percepcji społecznej (w odniesieniu do „swoich" i „obcych") z powodu
manipulowania wizerunkiem innych ludzi i naginania obrazu innych do po-
trzeb własnych; do poczucia dyskomfortu i stosunkowo niskiej samooceny
rzutującej na ocenę grupy (por.: przegląd badań nad deindywiduacją, Kamiń-
ska-Feldman, 1988; badania nad problemami tożsamościowymi i ich roz-
1. Problematyka badań własnych
131
wiązywaniem, Mandrosz-Wróblewska, 1988; także Reykowski, 1975; oraz Ja-
rymowicz, Sikorzyńska i Waszuk, 1988; również badania nad autoschematem
Polaków, Wolak, 1994).
Nieodróżnione Ja od My oznacza przede wszystkim słabo wyartykułowaną
i mało stabilną wiedzę o Ja, ale także wskazuje na słabo wykształcone My,
zwłaszcza jeśli My nie jest dobrze odróżnione od Oni, co może powodować nie-
trafne odczytywanie wymagań grupy, pojawienie się wątpliwości i niepewności
co do standardów grupowych oraz osłabienie tendencji do podporządkowania się
grupie. Tak można by interpretować wyniki badania Jarymowicz, Sikorzyńskiej
i Waszuk (1988), dotyczące oporu osób o niskim poznawczym wyodrębnieniu
wobec bycia kontrolowanym przez grupę.
Konkludując można stwierdzić, że koncepcja Jarymowicz i współpracow-
ników, akcentująca rolę struktur poznawczych w determinowaniu zachowań
człowieka wprowadza do teorii tożsamości element stabilizacji, ale nie sztyw-
ności. Struktury poznawcze, konstruowane za pomocą różnych kodów, mogą
tworzyć wiele konfiguracji, wchodzić w interakcje z tendencjami motywacyj-
nymi i mniej lub bardziej uwrażliwiać podmiot na czynniki sytuacyjne. Jed-
nakże kluczem do zrozumienia tak wielorako determinowanej ludzkiej aktyw-
ności jest pojęcie odrębności schematów Ja - My - Ludzie. Czy również do
zrozumienia procesów kategoryzacji społecznej? Wstępna odpowiedź brzmi:
w dużym stopniu tak.
Odrębność schematu My względem schematu Ludzie (OML) a kategory-
zacje. Stosunkowo wysoki poziom OML wskazuje na wysoki status tożsamości
społecznej, a zatem zachowania jednostki będą determinowane celami grupy,
w związku z czym można spodziewać się silniejszych tendencji kategoryzacyj-
nych, umożliwiających utrzymanie pożądanego statusu tożsamości.
Stosunkowo niski poziom OML wskazuje na istnienie problemów z dookre-
śleniem My, a przez to na słabo wykształconą tożsamość społeczną, co wiąże się
z tendencjami kategoryzacyjnymi, ponieważ dzięki kategoryzacjom można zi-
dentyfikować obiekty spoza-My, ustalić pożądany dystans między My i nie-My,
słowem: lepiej zdefiniować My.
A zatem można oczekiwać krzywoliniowego związku między poziomem od-
rębności My - Ludzie a tendencją do kategoryzacji, spodziewając się najniższych
tendencji przy umiarkowanym poziomie OML.
Odrębność schematu Ja względem schematu My (OJM) a kategoryzacje.
Stosunkowo wysoki poziom OJM sprzyja podmiotowemu traktowaniu innych lu-
dzi, personalnemu ich spostrzeganiu i osłabieniu tendencji kategoryzacyjnych.
Stosunkowo niski poziom OJM sprzyja kategoryzacjom społecznym, ze
względu na
1. oparcie własnej tożsamości na społeczności (co ułatwia identyfikowanie
się z grupą i realizację jej standardów); a także ze względu na
132
III. Tożsamość podmiotu w procesach kategoryzacji społecznej — badania własne
2. realizowanie potrzeb tożsamości osobistej (kategoryzacja ułatwia ziden-
tyfikowanie Innego jako przedstawiciela grupy obcej, który może pełnić
rolę układu odniesienia w procesie porównań).
Tak więc można spodziewać się odwrotnej zależności między poziomem od-
rębności Ja - My a tendencjami do kategoryzacji, tzn. im wyższy poziom OJM,
tym słabsze tendencje kategoryzacyjne
Formy My a kategoryzacje. Wydaje się, że skoro My-Kategorialne po-
wstało w wyniku kategoryzacji My - Oni, to w spostrzeganiu reszty świata, świa-
ta pbza-My, dominować będą informacje gromadzone według kategorii, a nie
według osób.
Tak więc należy spodziewać się, że większe skłonności do kategoryzacji
społecznych wykażą osoby z My-Kategorialnym, zaś niższe osoby z My-Atry-
bucyjnym.
Zgodnie z tezami zawartymi w teorii tożsamości społecznej Tajfela i teorii
kategoryzacji Ja Turnera związki między tożsamością społeczną a kategoryzacja-
mi są upośrednione przez zmienne kontekstualne, po pierwsze, aktywizujące toż-
samość społeczną, a po drugie, zwiększające prawdopodobieństwo użycia okre-
ślonych kategorii.
Aktywizacja tożsamości społecznej a kategoryzacja. Pewne czynniki mogą
zwiększyć wyrazistość przynależności do określonej kategorii (grupy) i spowo-
dować zdominowanie tożsamości osobistej przez tożsamość społeczną. W wa-
runkach wyrazistości członkostwa kategorialnego wydatnie zwiększa się konfor-
mizm wobec norm grupowych, a zachowanie staje się ukierunkowane celami
i potrzebami grupy w większym stopniu niż celami własnymi. Jeśli cele grupy
zdefiniujemy jako podtrzymywanie pozytywności grupy oraz utrzymanie kohe-
rencji wewnątrzgrupowej i wyrazistości granic My-nie-My, to kategoryzacja
społeczna może być adekwatnym instrumentem wspomagającym osiąganiu ce-
lów grupowych. Dzieje się tak za sprawą zjawiska akcentuacji i stronniczości
wobec grupy własnej.
Można więc oczekiwać nasilenia się tendencji do kategoryzacji w warunkach
aktywizacji tożsamości społecznej.
Cechy kategorii a kategoryzacja. Gotowość do zastosowania danej katego-
rii przez podmiot, inaczej: jej relatywna dostępność, wynika z oceny jej użytecz-
ności, na którą składa się przekonanie, że kategoria jest relewantna wobec celów
podmiotu i możliwa do potwierdzenia w danych okolicznościach. Jeśli cele pod-
miotu utożsamiane są z celami grupy (jak w warunkach zaktywizowania tożsa-
mości społecznej), to można przypuszczać, że dla faworyzacji grupy własnej
może mieć znaczenie to, jaka jest pozycja kategorii, wobec której są dokonywane
porównania (na określonych wymiarach służących do porównań). Dostępność
kategorii zależy także od jej percepcyjnej wyrazistości, np. wywołanej nume-
ryczną dystynktywnością, jak mniejszości etniczne, czy percepcyjnie dostępnymi
2. Metoda
133
cechami fizycznymi członków grupy. Z kolei warunek dopasowania kategorii do
bodźców wymaga, by kategoryzowanie mogło reprezentować podobieństwa i ró-
żnice między bodźcami zgodnie z zasadą metakontrastu. Na przykład, taką rolę
mogłaby pełnić kategoryzacja według kryterium narodowego (Polacy - Niemcy,
Polacy - Francuzi) lub religijnego (chrześcijanie - żydzi, katolicy - świadkowie
Jehowy), ponieważ w podziałach tego typu przede wszystkim przywoływane są
różnice między narodowościami czy grupami religijnymi, jak również widocz-
nym się staje to, co spaja grupy wewnątrz, a nieobecne są zróżnicowania wewnę-
trzne.
Przyjmując, że grupy narodowe i religijne są kategoriami relewantnymi dla
podmiotu, kategorie te powinny być zróżnicowane ze względu na ich stopień wy-
razistości percepcyjnej, ponieważ silniejszych tendencji kategoryzacyjnych nale-
ży oczekiwać w odniesieniu do obiektów bardziej wyrazistych niż w stosunku do
obiektów mało wyrazistych.
Podjęty został program badawczy mający na celu eksplorację zależności mię-
dzy tożsamością społeczną a tendencjami do kategoryzacji społecznej, tj. ustale-
nie związków między następującymi zmiennymi:
1. zmienne niezależne: odrębność schematowa OJM, odrębność schema-
towa OML i formy My;
2. zmienne modyfikujące: aktywizacja tożsamości społecznej i cechy kate-
goryzowanych obiektów;
3. zmienna zależna: tendencje do kategoryzacji społecznych.
Oczekiwania, jakie zaprezentowano powyżej, mają charakter mało specyficz-
ny. Bardziej precyzyjnie wyartykułowane hipotezy zostaną przedstawione w dal-
szych częściach pracy wraz z materiałem empirycznym pozwalającym na ich we-
ryfikację.
2. METODA
2.1. Odrębność schematów Ja-My-Oni
Teoretyczną podstawą konceptualizacji odrębności schematowej jest teoria
schematów (Fiske i Taylor, 1991), a w szczególności ustalenia Markus (1977)
odnośnie do schematów Ja. Za cechę schematowa Ja uznać można każdą cechę,
która została przez podmiot określona jako w wysokim stopniu opisująca Ja,
a jednocześnie ważna dla samoopisu. Analogicznie za cechę schematowa My
uznać można każdą cechę, która została przez podmiot określona jako w wyso-
kim stopniu opisująca My, a jednocześnie ważna dla opisu My.
Poznawcze wyodrębnienie własnej osoby względem poznawczych reprezen-
tacji innych obiektów może przejawiać się w mniejszej lub większej nieporówny-
134
III. Tożsamość podmiotu w procesach kategoryzacji społecznej — badania własne
walności reprezentacji Ja i Innych ludzi w ogóle, w tym My (Jarymowicz, Siko-
rzyńska, Waszuk, 1988).
Tak więc w celu ustalenia stopnia poznawczego wyodrębnienia własnej osoby
i kategorii My skoncentrowano się na elementach schematowych poznawczych
reprezentacji Ja, My i Innych (Szuster-Zbrojewicz, 1989b, Jarymowicz, 1994a).
Operacyjnie ma to oznaczać porównywanie właściwości wskazywanych przez
badanych jako najbardziej charakterystyczne dla Ja i dla Innych i wynajdywanie
właściwości specyficznych, tj. wskazanych jako najbardziej charakterystyczne
dla Ja i zarazem nie pojawiających się wśród właściwości wskazanych jako naj-
bardziej charakterystyczne dla Innych. Tak powstała metoda umożliwiająca orze-
kanie, w jakim stopniu zakresy kategorii prototypowych, używanych w opisie Ja
i Innych, są rozdzielne.
W trosce o zminimalizowanie wpływu czynników normatywnych i procesów
wartościowania w charakteryzowaniu własnej osoby i innych ludzi, konstruując
metodę badania odrębności schematowej przyjęto kilka niezmiernie ważnych
założeń (Jarymowicz, 1994a). Po pierwsze, metoda powinna koncentrować
uwagę badanego na danym obiekcie, bez prowokowania porównań społecznych,
albowiem porównania uruchamiają działanie procesów normatywnych. A po
drugie, przedmiotem koncentracji powinny być treści deskryptywne, a nie ewa-
luatywne. Założenia te urzeczywistniono tak, że wprowadzono odwrotną niż
zwykle kolejność opisywanych obiektów (opis Ja na końcu, po opisie Ludzi i po
opisie My) oraz określenia typu rzeczownikowego (np. inteligencja), zamiast
przymiotnikowych (np. inteligentny).
Rzecz jasna, nie uzyskano metody idealnie wyzwolonej od wpływu procesów
porównań społecznych. Można rzec, że wszystkie wskaźniki odwołujące się do su-
biektywnych ocen (tak czy owak, musimy poznać oceny Ja podmiotu i oceny In-
nych), nawet jeśli czynione są niezależnie od siebie, i nie stanowią odpowiedzi na
pytanie: „Jakie są różnice między tobą a kimś innym?", nie są wolne od znie-
kształceń. Człowiek zawsze stosuje jakieś standardy, ale gdy zamiast pytania: „Czy
jesteś bardziej lub mniej inteligentny od X?", postawimy pytanie: „W jakim stop-
niu ty jesteś inteligentny?", a potem — „W jakim stopniu X?", to przez porówna-
nie obu szacunków uzyskamy prawdopodobnie inną odpowiedź niż na bezpośred-
nio zadane pytanie o różnice; mimo że nie mamy pewności, czy zapytany w swojej
ocenie inteligencji nie posłużył się X jako punktem odniesienia. Rzeczywiście, nie
mamy pewności, ale nie zadając pytania wprost, przynajmniej możemy zmniejszyć
prawdopodobieństwo wystąpienia takiego porównania. Podkreślić należy jeszcze
jedną szczególną cechę tej operacjonalizacji. Otóż polecenie opisu obiektów nie
zawiera typowego dla tego rodzaju metod pytania „Jaki jesteś/jacy jesteście/jacy
oni są?", lecz prośbę o wskazanie cech/dymensji, których „najczęściej używasz do
opisu" danego obiektu. W taki oto sposób konsekwentnie jest urzeczywistniona
idea docierania do schematowych (prototypowych) treści obiektów.
2. Metoda
135
I jeszcze jedno założenie dotyczące doboru obiektów, względem których
schemat Ja mógłby być porównywany: ustalono, że obok Ja powinien to być o-
biekt określony mianem My (z powodów, o których pisaliśmy wcześniej) oraz
kategoria „Inni ludzie w ogóle". Ta ostatnia kategoria ma związek z koncepcją
„uogólnionego Innego" Meada (1975), która zdaniem Jarymowicz (1994) jest
optymalnym tłem do czynienia porównań.
A oto jak wygląda pomiar odrębności schematowej (za Szuster-Zbrojewicz,
1989b):
Do pomiaru używana jest technika nazwana Kwestionariuszem Spostrzegania
Społecznego (KSS). Zawiera ona listę 70 rzeczowników. Osoba badana wyko-
rzystuje ją trzykrotnie w następujących operacjach:
1. wskazanie wymiarów, których używa do opisu Innych Ludzi i wybranie
spośród nich 10 takich, których używa najczęściej, kiedy opisuje Innych
Ludzi i myśli o nich;
2. wskazanie wymiarów, których używa do opisu Innych Ludzi określanych
mianem My i wybranie spośród nich 10 takich, których używa najczęściej,
kiedy opisuje i myśli o My;
3. wskazania wymiarów, których używa do opisu samej siebie, do opisu Ja
i wybranie spośród nich 10 takich, których najczęściej używa opisując Ja.
Przed każdym zestawem rzeczowników umieszczone jest stwierdzenie o na-
stępującej treści: Gdy myślą o ludziach (o nas, o sobie) najczęściej zastanawiam
się nad następującymi cechami:
Wybór wymiarów do opisu My poprzedzony jest operacją mającą na celu za-
ktualizowanie reprezentacji My: osoba badana jest proszona o swobodną wypo-
wiedź na temat tego, kim są ludzie szczególnie jej bliscy, których określa mianem
My.
Ustalono dwa rodzaje odrębności schematowej: odrębności schematów Ja
i My (OJM) i odrębności schematów My i Inni Ludzie (OML). Wskaźnikiem
OJM jest liczba wymiarów spośród 10 wskazanych w odniesieniu do Ja i zara-
zem nie wskazanych w odniesieniu do My. Zaś wskaźnikiem OML jest liczba
wymiarów wskazanych w odniesieniu do My i nie powtarzających się wśród 10
wymiarów wybranych w odniesieniu do Innych Ludzi. Jak łatwo można obli-
czyć, wartości obu wskaźników mogą się wahać w granicach od 0 do 10. Im
wyższa wartość wskaźnika, tym wyższy poziom odrębności schematowej. Zwy-
kle w badaniach Zespołu stosuje się wskaźniki OJM i OML w wersji zmiennej
nominalnej z podziałem na 3 poziomy: niski, umiarkowany i wysoki (Szuster-
Zbrojewicz, 1989b).
136
III. Tożsamość podmiotu w procesach kategoryzacji społecznej — badania własne
2.2. FORMY MY
Pojęcie form My odnosi się do treściowej zawartości reprezentacji poznaw-
czej grupy lub kategorii osób, określanej przez podmiot mianem My. Informacje
o treści My pochodzą z odpowiedzi na jedno z zadań zawartych w KSS. Polece-
nie sformułowano w następujący sposób:
Prosimy pomyśleć o innych ludziach i zastanowić się, jacy ludzie są
Panu/i bliscy. O jakich ludziach przede wszystkim myśli Pan/i My, zali-
czając się do ich grona?
Biorąc pod uwagę, że My może mieć wiele możliwych odniesień, zamiesz-
czono dalej wyjaśnienie:
Określenia My używamy często w odniesieniu do różnych grup i kategorii
ludzi. Prosimy, aby zastanowił/a się Pan/i nad tym, o jakiej grupie lub ka-
tegorii ludzi myśli Pan/i przede wszystkim, używając określenia My?
W ten sposób osoba badana miała skupić uwagę na wybranym My, a więc na
najbardziej dla podmiotu nośnym (widocznym lub ważnym).
Wypowiedzi badanych są następnie kategoryzowane według zasad opracowa-
nych w Zespole Marii Jarymowicz (szczegółowy opis kryteriów kategoryzacji
form My — Jarymowicz, 1985b). Najważniejsze dla naszych celów są formy My
opisane jako My-Grupowe, My-Kategorialne i My-Atrybucyjne (Jarymowicz,
1994c).
My-Grupowe jest to My odnoszone do realnych, konkretnych grup społecz-
nych, tj. do zbiorowości stosunkowo mało licznych, w tym i diad, których człon-
kowie pozostają w relacjach bezpośrednich: spotykają się „twarzą w twarz", roz-
mawiają, podejmują wspólne aktywności.
Przykłady:
My to ... :
... ja i mój chłopak, ... ja i mój mąż, ... moja rodzina, ... paczka z mojego
roku, ... osoby, z którymi spotykam się codziennie,... koledzy z aeroklubu
itp.
My-Kategorialne jest to My odnoszone do określonych kategorii społecz-
nych, tj. do szerszych zbiorowości istniejących w danej rzeczywistości społecz-
nej, w obrębie których nie jest możliwe kontaktowanie się każdego z każdym,
a więzi są oparte na świadomości wspólnej społecznej przynależności.
Przykłady:
My to ... :
... kobiety, ... studenci, ... naród, ... wspólnota religijna, ... ludzie wy-
kształceni, ... katolicy itp.
2. Metoda
137
My-Atrybucyjne to My odnoszone do mniej lub bardziej licznych zbiorowo-
ści ludzi, zaliczonych przez podmiot do wspólnoty ze względu na wspólnotę cech
lub celów, niezależnie od ich przynależności do określonych grup czy kategorii
społecznych.
Przykłady:
My to ... :
... optymistycznie patrzący na świat,... ludzie tolerancyjni,... ludzie o po-
dobnych poglądach, ... otwarci, taktowni, wyrozumiali, ... myślący orygi-
nalnie itp.
Jakościowej analizy swobodnych wypowiedzi badanych zawierających opisy
My dokonywali przeszkoleni, najczęściej dwaj, sędziowie kompetentni,
a w przypadkach spornych — trzej.
2.3. AKTYWIZACJA TOŻSAMOŚCI SPOŁECZNEJ
VERSUS TOŻSAMOŚCI OSOBISTEJ
Przyjęto, że jednym ze sposobów aktywizacji tożsamości społecznej jest
zwiększenie wyrazistości schematu My w stosunku do poznawczych reprezenta-
cji innych ludzi. Zadanie, jakie miało służyć aktywizacji tożsamości społecznej,
powinno więc koncentrować uwagę badanych osób na reprezentacji My, tak by
w percepcji badanych reprezentacja ta jawiła się jako wyrazista figura na tle in-
nych reprezentacji. Najtrafniejszą formą wywołania takiej wyrazistości wyda-
wało się porównywanie My do Innych ludzi. Jako warunki kontrolne wystąpiła
aktywizacja tożsamości osobistej jako zwiększenie wyrazistości schematu Ja
w stosunku do poznawczej reprezentacji My.
Zadanie aktywizujące tożsamość społeczną lub tożsamość osobistą było osta-
tnim zadaniem w serii poleceń zawartych w Kwestionariuszu Spostrzegania
Społecznego. Połowę badanych proszono o przypomnienie sobie wszystkich 10
cech, które zostały wytypowane jako najlepiej opisujące My w jednym z poprze-
dnich zadań KSS, i wpisanie ich w odpowiedniej tabeli. Oczywiście, nie chodziło
o wierne odtworzenie cech schematowych My, lecz jedynie o zmuszenie bada-
nych do koncentracji na cechach najbardziej charakterystycznych dla My. Na-
stępnie badani mieli ocenić na skali 7-stopniowej, w jakim stopniu ludzie zalicze-
ni do kategorii My posiadają wymienione cechy w porównaniu do ludzi w ogóle.
Badani musieli więc się ustosunkować do następującego stwierdzenia:
Wydaje mi się, że w porównaniu z ludźmi w ogóle, my jesteśmy ...
Dalej następowało wyliczanie cech, np. moralność, inteligencja, a odpowiedź
była wyrażana w postaci wybrania punktu na skali opisanej od dużo mniej niż
inni (punkt 1), po tak samo jak inni (punkt 4), aż do dużo bardziej niż inni
138
III. Tożsamość podmiotu w procesach kategoryzacji społecznej — badania własne
(punkt 7). Ten sposób opisu skali stosowano w badaniach nad spostrzeganą odrę-
bnością (por. Szuster-Zbrojewicz, 1989).
Analogiczną manipulację zastosowano do wywołania efektu aktywizacji toż-
samości osobistej u drugiej połowy badanych. Proszono o przypomnienie wszys-
tkich 10 cech najlepiej opisujących własną osobę i porównanie się z osobami za-
liczonymi do My pod względem wymienionych cech, na tej samej skali.
2.4. TENDENCJE DO KATEGORYZACJI SPOŁECZNEJ
2.4.1. Kategorie społeczne i ich cechy
Przede wszystkim należało ustalić, jakie obiekty i jakie cechy obiektów zwię-
kszają prawdopodobieństwo użycia kategorii, do której się odnoszą.
Na podstawie przeglądu literatury możemy przypuszczać, że większą szansę
bycia zaktywizowanymi mają te kategorie, które: po pierwsze, zwiększają ekono-
mię poznania i dostarczają dostatecznej ilości informacji o kategoryzowanym
obiekcie. Powinny to być kategorie na właściwym poziomie inkluzywności, co
oznacza, że nie mogą być one zbyt ogólne (np. Europejczycy) ani nadmiernie
szczegółowe (np. mieszkańcy Górnej Adygi). Ogólność, co prawda, daje ewiden-
tne ekonomiczne zyski, stosując kategorie o wysokim stopniu inkluzywności tra-
cimy jednak na informatywności. Niewiele informacji o obiekcie daje się uzy-
skać, gdy spotkaną osobę zaklasyfikujemy do kategorii „Europejczycy", chyba
że dzieje się to w specyficznym kontekście politycznym czy kulturowym. Należy
przypuszczać, że funkcja informacyjna procesu kategoryzacji jest lepiej spełnia-
na, gdy obiekt prowokuje kategorię bogatą treściowo. Dzięki włączeniu go do ka-
tegorii takiej, jak np. Włosi możemy przypisać danej osobie więcej cech niż po
włączeniu jej do kategorii „mieszkańcy Górnej Adygi".
Po drugie, kategorie powinny być w pewnym sensie dystynktywne, tzn. po-
winny wyróżniać się czy to swoją odmiennością ze względu na wyraziste perce-
pcyjnie cechy definiujące kategorię, jak w przypadku kategorii płciowych, raso-
wych; czy to odmiennością kulturową lub religijną, ze względu na odmienność
obyczajów czy praktyk religijnych; czy to jako grupa mniejszościowa na tle
większości.
Zdecydowano się więc na kategorie społeczne dobrze osadzone w świadomo-
ści Polaków. Miały to być kategorie narodowe i etniczne, co do których można
się było spodziewać, iż badani posiadają stosunkowo bogatą, często stereoty-
pową wiedzę na ich temat, a w terminologii Maison (1997) — stereotypy bogate.
Natomiast co do wyrazistości kategorii, uznano za celowe zróżnicowanie katego-
rii na bardziej i mniej wyraziste ze względu na fizyczne cechy członków katego-
rii. Wybrano więc następujące obiekty: Cygan i Włoch jako wyraziste percepcy-
2. Metoda
139
jnie; świadek Jehowy jako obiekt najmniej wyrazisty oraz Amerykanin, Rosja-
nin i Żyd jako kategorie pośrednie. Uwzględniono również kategorię narodową
własną (Polak), która miała służyć jako układ odniesienia do interpretacji zja-
wisk zachodzących podczas procesu kategoryzacji. Jak widać, do puli badanych
kategorii włączono te, które wyzwalają na ogół postawy pozytywne (Włoch,
Amerykanin) oraz postawy negatywne (Cygan, świadek Jehowy), jak też posta-
wy ambiwalentne (Żyd, Rosjanin).
Konstruując listę cech, różnicowano je ze względu na ich związek ze stereo-
typem fizyczności, innymi słowy — ze względu na ich wyrazistość percepcyjną,
co może wpływać na ich zdolność do aktywizowania odpowiednich kategorii.
Miały to więc być cechy zarówno łatwo dostępne w trakcie bezpośredniej obser-
wacji, jak twarz, czy typ sylwetki, jak też cechy, które wymagają pewnego
wysiłku poznawczego ze strony podmiotu, np. informacja o ulubionym rodzaju
muzyki. Tak więc połowa wybranych cech odnosiła się do właściwości obiektu
łatwo dostępnych poznawczo i umożliwiających identyfikację obiektu we wstęp-
nej fazie procesu przetwarzania informacji (faza wstępnej kategoryzacji wg Fiske
i Neuberga, faza identyfikacji wg Brewer). A więc były to cechy, które można
zaobserwować „na pierwszy rzut oka". Do nich należeć mogą cechy statyczne
wyglądu zewnętrznego: rysy twarzy, typ budowy fizycznej, ubiór oraz cechy
dynamiczne: mimika i gestykulacja.
Dostęp do drugiej grupy informacji wydaje się być nieco utrudniony, ponieważ
wymagał pewnego minimalnego zaangażowania się podmiotu w jakąś aktywność
związaną z obiektem (czy to w dłuższą obserwację, czy to w konwersację), jednak
bez konieczności nawiązywania głębszego osobistego kontaktu. Były to więc
wskazówki takie, jak: rodzaj ulubionej muzyki, ulubione potrawy, specyficzne
zwroty i wyrażenia w trakcie konwersacji, kultura osobista i hobby.
2.4.2. Kategoryzacja społeczna: sposób operacjonalizacji
Badanie procesów kategoryzacji społecznej ograniczono do analizy zjawisk
?zachodzących w pierwszej fazie kategoryzacji, którą Bruner (1978) nazywa „ka-
tegoryzacją prymitywną". Ten typ kategoryzacji nazwano tu „kategoryzacją
uproszczoną". Tendencja do uproszczonej kategoryzacji jest rozumiana jako
uwrażliwienie na zewnętrzne, wyraziste cechy obiektu, które mogą być podstawą
identyfikacji przynależności kategorialnej. Wyróżniono dwie formy owej tenden-
cji: pochopność i powierzchowność kategoryzacji. Pochopność kategoryzacji
to szybkość, z jaką podmiot dokonuje identyfikacji obiektu jako należącego do
określonej kategorii, kierując się przede wszystkim percepcyjnie dostępnymi
wskazówkami. A powierzchowność kategoryzacji to skłonność do używania po-
wierzchownych, zewnętrznych cech obiektu w podejmowaniu decyzji o przy-
należności kategorialnej.
140 III. Tożsamość podmiotu w procesach kategoryzacji społecznej — badania własne
Do badania tendencji do uproszczonej kategoryzacji skonstruowano kwestio-
nariusz KONGRES (por. Kwiatkowska, 1994). Badanych proszono o wcielenie
się w rolę jednego z organizatorów międzynarodowej konferencji ekologicznej.
Praca w komitecie organizacyjnym miała polegać m.in. na zaopiekowaniu się kil-
koma uczestnikami kongresu. Rzekomy organizator-gospodarz miał przejąć pie-
czę nad gośćmi w trakcie tłumnego spotkania towarzyskiego jeszcze przed roz-
poczęciem kongresu, nie posiadając żadnych informacji identyfikujących te oso-
by, a wiedząc jedynie, że wśród nich ma być Amerykanin, Żyd, Rosjanin, Włoch,
Cygan, świadek Jehowy i trzech Polaków. W ten sposób uzasadniano pytania
0 źródła informacji, jakimi można się posłużyć w rozpoznawaniu nieznanych
osób.
Badanie tendencji do pochopnej kategoryzacji. Do pomiaru tej zmiennej
użyto pytania dotyczącego deklarowanej szybkości, z jaką osoba badana jest
w stanie rozpoznać przedstawiciela danej kategorii w tłumie nieznanych osób.
Pytanie brzmiało: „Jak szybko rozpoznasz na pierwszy rzut oka ... [Amerykani-
na, Cygana ...]?" Odpowiedzi udzielano na skali trójstopniowej, na której po-
szczególne punkty opisano jako: „natychmiast" (1), „po pewnej chwili" (2),
1 „w ogóle nie rozpoznam na podstawie samej obserwacji" (3). Zakładano, że
stosunkowo silniejsza tendencja do identyfikacji kategorialnej będzie wyrażana
poprzez wybór punktu 1 na skali („ natychmiast rozpoznam "), a stosunkowo słab-
sza — poprzez stwierdzenie „w ogóle nie rozpoznam na pierwszy rzut oka". Na-
leży dodać, że w ostatecznych analizach skale te były odwrócone, dzięki czemu
wielkość wskaźnika wskazywała wprost na wielkość tendencji, tzn. im wyższa
wartość wskaźnika, tym wyższa tendencja do pochopności w kategoryzowaniu.
Badanie tendencji do powierzchownej kategoryzacji. Druga grupa pytań
dotyczyła oceny przydatności określonych cech wyglądu zewnętrznego takich,
jak rysy twarzy, mimika, gestykulacja, sylwetka, ubiór, dla identyfikacji przy-
należności kategorialnej. Pytanie brzmiało:
Który z następujących rodzajów informacji, jakie można zdobyć bez
większego trudu podczas spotkania towarzyskiego, uważasz za najważnie-
jszy dla szybkiego zidentyfikowania tych osób?
Badani oceniali ważność tych właściwości dla przedstawicieli odpowiedniej
kategorii na skalach 7-stopniowych, przy czym punkt 1. oznaczał zupełnie nie-
ważne", punkt 7. — „bardzo ważne". Oznacza to, że im wyższa wartość wskaź-
nika, tym większa tendencja do powierzchownej kategoryzacji. Kolejność szaco-
wanych cech (źródeł informacji identyfikacyjnych) była losowa, jak też każdora-
zowo rotowano kolejność kategorii.
W badaniach, które będą zaprezentowane w niniejszej monografii, stosowano
trzy wersje kwestionariusza KONGRES. Każda z nich ze względu na dodatkowe,
specyficzne cele poszczególnych projektów badawczych zawierała oprócz
2. Metoda
141
dwóch podstawowych zadań opisanych wyżej, jeszcze dodatkowe. Technika
w wersji podstawowej wymagała wykonania zadań zmierzające do operacjonali-
zacji ustosunkowań emocjonalnych do grup obcych (Kwiatkowska 1995a); kole-
jna wersja była poszerzona o technikę do pomiaru tzw. „dyskryminacji afi-
liatywnej" (Kwiatkowska, 1997); zaś lista rozpoznawanych kategorii w ostatniej
wersji kwestionariusza używanym w badaniu „Emigranci" zawierała inaczej de-
finiowane kategorie Polaków. Mianowicie, badanych, którymi byli polscy emi-
granci mieszkający w USA, proszono dodatkowo o rozpoznawanie „Polaków
niedawno przybyłych do Stanów" i „Polaków od dawna przebywających w Sta-
nach".
2.5. PRZEBIEG BADAŃ I OSOBY BADANE
Wyniki prezentowane w tej pracy pochodzą z trzech odrębnych badań, prze-
prowadzonych w różnym czasie i na różnych populacjach: badania nazwanego
„Kongres I" z r. 1990, badania „Kongres II" z r. 1995 oraz badania „Emigranci"
z 1997 r.
Podstawowe techniki używane w badaniach to Kwestionariusz Spostrzegania
Społecznego (w badaniu „Emigranci" KSS nie znalazł zastosowania) oraz kwe-
stionariusz Kongres w różnych wersjach. Badania przeprowadzano z reguły gru-
powo, z wyjątkiem badania „Emigranci", w których uczestnicy byli badani indy-
widualnie; przy czym najpierw stosowano KSS, potem Kongres.
W badaniu „Kongres I" wzięło udział 171 osób, studentów Filii Uniwersytetu
Warszawskiego w Białymstoku, w tym 78 kobiet i 93 mężczyzn, w wieku 19-23
lata.
W badaniu „Kongres II" badanymi byli studenci szkół wyższych w Białym-
stoku, tj. Filii Uniwersytetu Warszawskiego, Politechniki Białostockiej i Akade-
mii Medycznej, w liczbie 308 osób, w wieku od 19 do 28 lat, wśród których zna-
lazło się 164 kobiet i 144 mężczyzn.
Natomiast badanie „Emigranci" zostało przeprowadzone w Stanach Zjedno-
czonych w Chicago i okolicach przez studenta Wszechnicy Mazurskiej, Roberta
Rekucia, w ramach przygotowywanej pracy licencjackiej (Rekuć, 1998). Wzięło
w nim udział 85 osób, w tym 39 kobiet i 46 mężczyzn. Przeciętny wiek bada-
nych wynosił 33 lata (od 18 do 54 lat), a czas pobytu w Stanach — przeciętnie
6,7 roku, w przedziale od 1 roku do 21 lat. Dziewięć osób miało wykształcenie
zawodowe, 51 osób średnie zawodowe i ogólnokształcące, a 25 osób — wy-
kształcenie wyższe.
142
III. Tożsamość podmiotu w procesach kategoryzacji społecznej — badania własne
3. ZNACZENIE OBIEKTU I JEGO CECH
W PROCESACH KATEGORYZACJI SPOŁECZNEJ
Zgodnie z przedstawionymi wcześniej postulatami (część trzecia rozdział 1.)
teoretycznymi o konieczności uwzględniania rzeczywistości w procesach katego-
ryzacji społecznej, w tym rozdziale scharakteryzujemy znaczenie obiektu i jego
cech dla kategoryzacji. Będziemy poszukiwać odpowiedzi na pytanie: Jakie kate-
gorie i jakie ich cechy są podatne na pochopną i powierzchowną kategoryzację?
Eksploracje będziemy prowadzić w obszarze danych uzyskanych w badaniu
„Kongres II" i w badaniu „Emigranci".
3.1. BADANIE „KONGRES II"
3.1.1. Pochopność kategoryzacji
Pochopność kategoryzacji została wcześniej określona jako skłonność bada-
nych do szybkiego, a więc pochopnego i bezrefleksyjnego identyfikowania nie-
znanych sobie osób jako członków pewnych kategorii społecznych, na podstawie
„pierwszego rzutu oka". Zakładano, że ów „pierwszy rzut oka" pozwala na szyb-
kie dopasowanie konfiguracji cech danych percepcyjnie do zakodowanego proto-
typu bądź egzemplarza danej kategorii, jeżeli jest on wyrazisty w pamięci długo-
trwałej. Spodziewaliśmy się, że nastąpi zróżnicowanie wskaźnika pochopności
ze względu na obiekt obserwacji.
W tabeli 2. przedstawione są frekwencje występowania poszczególnych ty-
pów odpowiedzi na pytanie „Jak szybko rozpoznasz ...?" dotyczące obiektów
ułożonych w kolejności od najmniej do najbardziej wyrazistych, uzyskanych
w badaniu „Kongres II". Kolejność ta została podyktowana wielkością średnich
rang dla poszczególnych obiektów; rangi obliczono za pomocą testu nieparame-
trycznego Kendalla (Polak jako obiekt szczególny, tj. jako kategoria własna, zo-
stał umieszczony na końcu tabeli). Im niższa wartość liczbowa rangi, tym ranga
jest wyższa, tj. tym bardziej wyrazisty obiekt.
Zgodnie z naszym przypuszczeniem wystąpiło zdecydowane zróżnicowanie
obiektów ze względu na deklarowaną szybkość ich rozpoznawania, na co wska-
zuje niska wartość współczynnika konkordancji Kendalla (informująca o niskiej
wewnętrznej spójności uzyskanych obserwacji), a wysoka wartość współczynni-
ka chi kwadrat (informująca o istnieniu związku między typem kategorii a rodza-
jem udzielonej odpowiedzi). Kategorie zajmujące ekstremalne pozycje na wy-
miarze pochopności rozpoznawania to Cygan wraz z Włochem z jednej strony
i świadek Jehowy z drugiej. Na uwagę zasługują niemal identyczne rozkłady czę-
stości wypowiedzi odnoszących się do rozpoznawania Amerykanina, Polaka
i Rosjanina. Niemniej jednak obiekty można pogrupować na obiekty wyraziste
(OW), czyli Cygan, Włoch i Żyd, i obiekty niewyraziste (ONW), które tworzą
Amerykanin, Rosjanin i świadek Jehowy. Średnia rang dla O W wynosi 3,177,
a dla ONW = 4,74.
Tabela 2.
Częstość odpowiedzi wskazujących na pochopność kategoryzacji: deklarowany
czas rozpoznawania przedstawicieli kategorii narodowych, etnicznych
i wyznaniowych. [Badanie „Kongres II"]
Odpo-
wiedź
Cygan
n (%)
Włoch
n (%)
Żyd
n (%)
Rosjanin
n (%)
Amery-
kanin
n (%)
Świadek
Jehowy '
n (%) >>
Polak
n (%)
Natych-
miast
196
(63,6)
119
(38,6)
89
(28,9)
56
(18,2)
44
(14,3)
11
(3,6)
57
(18,5)
Po chwili
82
(26,6)
122
(39,6)
118
(38,3)
153
(49,7)
160
(51,9)
48
(15,6)
145
(47,1)
Nigdy
27
(8,8)
56
(18,2)
93
(30,2)
93
(30,2)
95
(30,8)
245
(79,5)
100
(32,5)
Brak
odpo-
wiedzi
3
(1.0)
11
(3,6)
8
(2,6)
6
(1,9)
9
(2,9)
4
(1,3)
6
(1.9)
Razem
308
308
308
308
308
308
308
Średnia
rang dla
obiektu
2,40
3,23
3,90
4,15a
4,29a
5,78
4,24a
a - Rozkłady częstości obliczone za pomocą Testu Znaków nie różniące się od siebie.
Współczynnik konkordancji Kendalla = 0,322; chi kwadrat = 559,54, df = 6, p = 0,000.
Średnia rang dla obiektów wyrazistych (Cygan, Włoch, Żyd) OW = 3,177,
Średnia rang dla obiektów niewyrazistych (Amerykanin, Rosjanin, świadek Jehowy)
ONW = 4,74.
Zaobserwowane tendencje na przykładzie gotowości do rozpoznawania obie-
któw skrajnych ze względu na wyrazistość przedstawiono na rycinie 3.
Rozkłady deklaracji „rozpoznam natychmiast" i „nie rozpoznam w ogóle"
wskazują, że świadek Jehowy (Rycina 3b) należy do kategorii niewyrazistych
percepcyjnie, której identyfikacja dla większości ludzi stanowi trudne zadanie do
wykonania, zaś Cygan (Rycina 3 a) — do kategorii zdecydowanie wyrazistych,
której identyfikacja nie nastręcza niemal żadnego kłopotu.
144
III. Tożsamość podmiotu w procesach kategoryzacji społecznej — badania własne
70
64
60 -
?
cn -
^ 40
?
.-?-.?..
2 30
? .
on -1
in
?
?
? .
9
0
jj
natychmiast po chwili
nigdy
Badanie KONGRES II
Ryc. 3a. Deklarowany czas rozpoznawania Cygana
§
CL
90
80
70
60
50
40
30
20 -i
10
I
80
---------------
——
I
___16___
1,3
natychmiast
po chwili
nigdy
Badanie KONGRES I
Ryc. 3b. Deklarowany czas rozpoznawania świadka Jehowy
Powstaje pytanie: po czym ludzie rozpoznają członków poszczególnych kate-
gorii społecznych? Sięgnijmy zatem do danych odnoszących się do zmiennej
powierzchowności kategoryzacji.
3. Znaczenie obiektu i jego cech w procesach kategoryzacji społecznej
145
3.1.2. Powierzchowność kategoryzacji
Badani oceniali na skalach użyteczność pewnych wskazówek (cech) w rozpo-
znawaniu przedstawicieli określonych kategorii społecznych. Cechy te dotyczyły
tych informacji o człowieku, które można było zdobyć w trakcie spotkania towa-
rzyskiego. Ocena ważności poszczególnych wskazówek jako potencjalnego
źródła informacji kategorialnych przedstawia się tak, jak na rycinie 4. (wskaźniki
sumaryczne, czyli zsumowane i uśrednione).
o
?8
8