Pamela Zoline Cieplna Śmierć Wszechświata 1 ONTOLOGIA: gałąź metafizyki zajmująca się istotą egzystencji lub życia. 2 Wyobraźcie sobie bladoniebieskie, poranne niebo, właściwie niemal zielone, obrzeżone chmurami. Ziemia obraca się, Słońce wspina się w swej pozornej wędrówce, góry erodują, owoce gniją, otwornice dodają kolejne komórki do swych skorupek, dzieciom rosną paznokcie, zmarłym w grobach - włosy, a w klepsydrach do jajek przesypuje się piasek, póki jajka się nie ugotują. 3 Sarah Boyle uważa, że jej nos jest za duży, chociaż paru mężczyznom bardzo się podobał. Jest rzeczywiście pokaźnych rozmiarów i ma kształt dobrze obliczonej krzywej geometrycznej, u której szczytu skóra jest ciasno opięta, a kość prześwituje przez nią delikatną bielą; widać w nim to samo architektoniczne napięcie i zmysł matematyczny, co w kości piersiowej szkieletu indyka przyrządzonego na Święto Dziękczynienia. Sarah Boyle z domu nazywa się Sloss, jest pochodzenia niemiecko-angielsko-irlandzkiego; w szkole bardzo słabo grała w softball, toteż nie dość, że zawsze brano ją do drużyny jako ostatnią, to w dodatku kazano jej grać na środku pola, bo nikt z przeciwnej drużyny nie mógł tam dorzucić; najbardziej ze wszystkich sztuk kocha muzykę, a z niej Jana Sebastiana Bacha. Mieszka w Kalifornii, chociaż wychowywała się w Bostonie i Toledo. 4 ŚNIADANIE W DOMU PAŃSTWA BOYLE, LA FLORIDA STREET, ALAMEDA, KALIFORNIA, DZIECI DOMAGAJĄ, SIĘ LUKROWANYCH PŁATKÓW. Sarah Boyle niechętnie podaje dzieciom lukrowane płatki; wydaje jej się, że widzi, jak na ich białych zębach pojawia się próchnica, i słyszy jazgot wiertła dentysty. Dentysta to nieduży, łagodny mężczyzna z wąsami; przypomina jej wujka, który mieszka w Ohio. Po jednym talerzu płatków dla każdego. 5 Gdyby przedstawiciel jakiejś obcej cywilizacji, nie mającej żadnych związków z naszą, zobaczył pudełko z płatkami jako obiekt abstrakcyjny, to z całą pewnością uznałby je za rzecz piękną. Solidny, starannie wykonany prostopadłościan o klasycznych proporcjach, a na nim przepych najwspanialszych barw - czyste błękity, purpury, zawiesiste ochry, bezcenne pigmenty niegdyś przeznaczone wyłącznie dla świętych malowideł i makijażu ślepych twarzy marmurowych bogów. Duże pudełko. Waga netto 16 uncji, 250 gramów. "Są super!" mówi Superman. Napisy na pudełku obiecują: Energia, Skarby Natury i Wieczna Młodość. Na odwrocie znajduje się twarz Williama Szekspira, którą można wyciąć, zgiąć i nosić jak tysiące innych małych Szekspirów w Kansas City, Detroit, Tucson, San Diego, Tampa. Od razu wydaje się jakby łagodniejszy i zarazem bardziej nieobecny niż zwykle. Dwoje albo i więcej dzieci zamawia sobie maskę, ale Sarah odkłada wydanie salomonowego wyroku do chwili, kiedy pudełko będzie puste. 6 Jaskrawopomarańczowy nadruk informuje o tym, że wśród złotych płatków ukryta jest Niespodzianka. Jak dotąd jeszcze nie została znaleziona, więc dzieci chcą więcej płatków, niż mogą zjeść, całe ich sterty, żeby tylko przyspieszyć moment odkrycia. Mimo to po śniadaniu w pudełku zostaje jeszcze trochę płatków: Niespodzianka musi być gdzieś między nimi. 7 Jest nawet Specjalna Oferta członkostwa w tajnym stowarzyszeniu: wysyłając wierzch pudełka plus pięćdziesiąt centów otrzyma się Niezawodny Szyfr i Magiczny Pierścień. 8 Aż trzy rzeczy "ekstra" w jednym pudełku z płatkami. Sarah Boyle uważa, że to przesada. Być może coś jest nie tak z samymi płatkami i trzeba je jak najszybciej sprzedać, żeby zniknęły z półek, zanim ludzie się dowiedzą. Być może powodują u małych dzieci specjalny, okrutny rodzaj Raka. Zbierając ozdobione króliczkami i wynikami ligi baseballowej talerze z niedojedzoną papką z mleka i płatków, Sarah Boyle wyobraża sobie nagłówki: "Zagrożone Nasze Dzieci", "Lukrowany Palec Losu", "Maluchy Ukamienowane Płatkami". 9 Sarah Boyle jest pełną życia, inteligentną młodą żoną i matką, wykształconą w dobrym college'u na Wschodnim Wybrzeżu, dumną ze swej powiększającej się rodziny, dzięki której znajduje w domu zajęcie i szczęście. 10 URODZINY. Dzisiaj jedno z dzieci ma urodziny. Z tej okazji późnym popołudniem zostanie urządzone przyjęcie. 11 SPRZĄTANIE DOMU, CZĘŚĆ PIERWSZA. Sprzątanie kuchni. Sarah Boyle wkłada talerze, miseczki, szklanki i sztućce do zlewozmywaka. Błękitną, syntetyczną gąbką (jest to specjalny błękit, który jeszcze zobaczymy), zeskrobuje zeschnięte resztki z żółtego, marmurowego blatu stołu. Blat pokryty jest różnej wielkości tłustymi i lepkimi odciskami dziecięcych dłoni, znikających lub pojawiających się zależnie od miejsca, z którego się patrzy. Sarah zmiata śmieci z podłogi; na szufelce znajdują się między innymi trójkątna połówka tostu posmarowanego dżemem winogronowym, spinki do włosów, zielony plaster, płatki, oko lalki, kurz, sierść psa i guzik. 12 Dopóki nie trafimy na jakąś statystycznie prawdopodobną planetę i nie zaczniemy konwersacji z jej zielonymi, znającymi teleportację mieszkańcami - biorąc pod uwagę, z jak małej i upośledzonej pod tym względem planetki pochodzimy - czy możemy domagać się czegoś takiego, jak "osobna kultura"? Wydaje się to coraz mniej prawdopodobne, gdy widzimy metastazę kultury zachodniej. Sarah Boyle wyobraża sobie świat wyglądający jak Kalifornia, którego wszystkie topograficzne niedostatki zostały wygładzone pozostawiającą po sobie słodkawy zapach szybkoobrotową polerką chirurga plastycznego. Rozgadany, odprężony motłoch z całego świata, wszyscy tacy sami - o różowych i fiołkowych włosach oraz diamentowych czaszkach. Kraj Zieloniutki Jak Awokado i Różowiutki Jak Majtki, ozdobiony zawiłymi esami-floresami Superautostrad, Kalifornia bezkresna, rozciągająca się na całą planetę, Kalifornia, Kalifornia! 13 WSTAWKA PIERWSZA: O ENTROPII. ENTROPIA: wielkość wprowadzona przede wszystkim w celu ułatwienia obliczeń i sprecyzowania wyników równań termodynamicznych. Zmiany entropii mogą być obliczane wyłącznie dla procesu odwracalnego i można je wówczas określić jako stosunek ilości ciepła pobranego do temperatury absolutnej, w jakiej ciepło jest pochłaniane. Zmiany entropii dla procesów nieodwracalnych oblicza się zakładając ekwiwalentne teoretycznie możliwe zmiany odwracalne. Entropia danego systemu jest miarą stopnia jego nieuporządkowania. Całkowita entropia dowolnego systemu izolowanego nigdy nie będzie maleć; musi albo wzrastać (mamy wtedy do czynienia z procesem nieodwracalnym), albo pozostawać bez zmian (proces odwracalny). Dlatego właśnie całkowita entropia Wszechświata wzrasta, dążąc do maksimum, co odpowiada całkowitemu bezładowi składających się nań cząstek (o ile oczywiście przyjmiemy, że można Wszechświat traktować jako system izolowany). Zob. też: "Cieplna śmierć Wszechświata". 14 SPRZĄTANIE DOMU, CZĘŚĆ DRUGA. Pranie pieluszek. Sarah Boyle pozostawia w całym domu notatki dla samej siebie: niewyraźne, pospieszne pismo upstrzone strzałkami, diagramami, rysunkami; graffiti na każdej dostępnej powierzchni, desperacka, heroiczna próba wskazania, zanotowania, wywołania, sprowokowania ładu i porządku. Na plastykowej, białej w kwiatki przykrywie kosza na brudne pieluchy napisała jaskraworóżową szminką, by odstraszyć opary amoniakowej rozpaczy: "Dzięki cyklowi azotowemu funkcjonuje życiodajny obieg elementów organicznych i nieorganicznych. Słodki oddech Wszechświata". Na ścianie koło pralki widnieją symbole In i Jang, mandale i te oto słowa: "Wielu młodym żonom wydaje się, że wpadły w pułapkę. Jest to współczesne zjawisko socjologiczne, które można częściowo wyjaśnić przepaścią, jaka wytworzyła się między zmieniającymi się modelami życia a związanymi z nimi społecznymi obowiązkami". Nad kuchenką nabazgrała: "Pomocy, pomocy, pomocy, pomocy, pomocy". 15 Czasem numeruje lub spisuje wszystkie rzeczy, jakie znajdują się w pokoju, nanosząc na każdy przedmiot odpowiedni symbol. W salonie jest 819 ruchomych przedmiotów, w tym książki. Czasem podpisuje każdą rzecz jej prawdziwą nazwą, czasem błędną; stąd leżąca na jej biureczku szczotka do włosów podpisana jest SZCZOTKA DO WŁOSÓW, Perfumy - PERFUMY, krem do rąk - KOT. Strasznie lubi wszelkie dziecięce encyklopedie, słowniki, poradniki i wszystkie podręczniki bezwzględnie podporządkowane naczelnej zasadzie uszeregowania i oznaczania. 15 Na drzwiach łazienki są wypisane dwie definicje z podręczników: "BÓG: obiekt modlitewnego uwielbienia"; "HOMEOSTAZA: utrzymywanie niezmienionego stanu środowiska wewnętrznego". 17 Sarah Boyle pierze pieluchy, bieliznę, o święta Weroniko, zmienia pościel w łóżeczku dziecka. Przekłada kilka zabawek, przechodząc obok ich stert, sprawiających wrażenie zamieszkanych przez kogoś konstrukcji. Są wśród nich najróżniejsze pojazdy, instrumenty medyczne, sprzęt gospodarstwa domowego i broń; całe zoo wypchanych zwierzątek, noszących ślady i zapach lat dziecięcej miłości; setki małych figurek, plastykowych zwierząt, kowbojów, samochodów, kosmonautów, którymi dzieci zaludniają mikro i makroświaty swych zabaw. Jedną z ulubionych zabawek Sarah jest baba, rosyjska lalka, po otwarciu której ukazuje się następna, dokładnie taka sama, tylko mniejsza, a w tej z kolei, itd., poglądowa lekcja nieskończoności przynajmniej w zakresie do siedmiu. 18 Matka Sarah Boyle nie żyje od dwóch lat. Według Sarah Boyle muzyka stanowi formalną artykulację upływu czasu, a Bach jest tym kompozytorem, w którego twórczości najpełniej można to dostrzec. Jej oczy przybierają czasem barwę wzmiankowanej wcześniej kuchennej gąbki. Włosy są w kolorze naturalnego spanielowatego brązu; wiele miesięcy temu podczas ataku chandry ufarbowała je na rudo, więc teraz mają dwa odcienie i pasek pośrodku, jak ściany starych szkół czy ruder w slumsach. 19 WSTAWKA DRUGA. CIEPLNA ŚMIERĆ WSZECHŚWIATA. Drugie prawo termodynamiki można interpretować w ten sposób, że ENTROPIA każdego układu zamkniętego dąży do maksimum, jego zaś ENERGIA do minimum. Przyjęło się uważać, że Wszechświat jest układem termodynamicznie zamkniętym i jeżeli jest tak w istocie, to musi kiedyś nadejść czas, gdy Wszechświat "rozładuje się" zupełnie z braku dostępnej energii. Stan taki określa się jako "cieplna śmierć Wszechświata". Jednak w żadnym wypadku nie można mieć stuprocentowej pewności, że Wszechświat jest istotnie systemem zamkniętym. 20 Sarah Boyle wyjmuje z lodówki colę i zapala papierosa. Zimno i słodki smak brązowego płynu sprawiają, że zaczyna boleć ją gardło i przez chwilę także zęby, o słodki nektarze mojej młodości, jej oczy rozbłyskują od zawartego w napoju dwutlenku węgla; Sarah myśli o cieplnej śmierci Wszechświata. Suma tych dni późnego lata, nie kończących się niczym irlandzki wąż wijący się wśród zdobionych drogimi kamieniami okładek manuskryptów, ogon w pysku, upał coraz bardziej natarczywy, wywołujący odruch przemocy. Niebo nad Los Angeles tak wyblakłe od pyłów, że aż bez koloru, odbijające jak w zwierciadle poszatkowaną ziemię. Wszystko robi się coraz cieplejsze, każda cząstka materii staje się coraz bardziej aktywna, aż wreszcie pękają wiązania, puszczają kleje, eksplodują dezodoranty. Wyobraża sobie Nowy Jork roztapiający się jak na obrazach Dalego w ogromną, bezkształtną, czekoladową masę, wielką zupę, Wielką Zupę z Nowego Jorku. 21 SPRZĄTANIE DOMU, CZĘŚĆ TRZECIA. Łóżka posłane. Odkurza hall; na dywanie przygasłe kwiaty, pnącza i liście splatające się ze sobą w nieustającej, gorączkowej ekstazie. Nagle odkurzacz zamiast ssać zaczyna dmuchać, wypluwając kamyki, wydłubane oczy lalek, kurz, okruchy. Stary kawał. "O Boże", mówi Sarah. Dziecko zaczyna płakać; trzeba je uciszyć/nakarmić/zmienić pieluchę. Jedno kopnięcie w odkurzacz i wszystko wraca do normy. 22 PODCZAS LUNCHU ROZLAŁA SIĘ TYLKO JEDNA SZKLANKA MLEKA. Podczas lunchu rozlała się tylko jedna szklanka mleka. 23 Trzeba podlać kwiaty. Geranium, hiacynt, lawenda, awokado, cyklamen. Nakarmić rybki, wesołe rybki mieszkające w akwariach z bajkowymi zamkami i syrenkami. Żółw wygląda coraz gorzej i prawdopodobnie zdycha. 24 Błękitne oczy Sarah Boyle, jak błękitne? Dużo bardziej niż wszystkie wzięte z Natury porównania, stanowiące pożywkę dla tradycyjnej literatury. To jest błękit pełny, nowoczesny, kwaśny i syntetyczny. Błyszczący błękit, który można podziwiać na pocztówkach z tropików, tubylcy uśmiechają się obojętnie swymi olśniewająco białymi zębami; obiecujący, gruby, nienaturalny błękit silnego środka uspokajającego; chłodny tandetny błękit kuchennej gąbki; głęboki niewiarygodny lazur wyłożonych kafelkami czystych kalifornijskich basenów. Chemicy gotowali, studzili i destylowali go w swoich laboratoriach z tysięcy bezbarwnych, cudownie skonstruowanych kryształów; każdy z nich był jedyny i niepowtarzalny. A teraz właśnie ten kolor syczy, kipi i płonie w jej oczach. 25 WSTAWKA TRZECIA. O ŚWIETLE. ŚWIATŁO: określenie czynnika, za pomocą którego oglądany obiekt oddziaływuje na oczy obserwatora. Składa się z promieniowania elektromagnetycznego w zakresie częstotliwości od 4x 10-5 do 7x 10-5 cm. Różne częstotliwości są w różny sposób odbierane przez oko, dzięki czemu powstaje zjawisko barwy. Zob. też: widzenie barwne. 26 ŚWIATŁO I SPRZĄTANIE SALONU Wszystkie przedmioty (819) i powierzchnie w salonie pokryte są warstwą szarego, zwyczajnego kurzu, zupełnie jakby było to legowisko wielkiej, liniejącej myszy. W pewnej chwili przez okno wpada duża ilość fal lub cząsteczek bardzo silnego światła słonecznego i wszystko rozpala się dziesiątkami małych tęczy. Sarah, zatrzymana w sześcianie światła niczym prastary owad w bryłce bursztynu, zdaje sobie nagle sprawę, że kurz jest tym, co w pokoju najpiękniejsze, prawdziwą manną dla oczu. Duchamp, ten ojciec myśli, utrwalił werniksem kurz, jaki osiadł na jednej z jego rzeźb, uznając go za część swego dzieła. "Na tym właśnie polega szaleństwo, mówi Sarah", mówi Sarah. Powraca myśl, by urządzić dom według zasad dadaizmu: wszystkie pokoje zapełniłyby się najróżniejszymi przedmiotami, gazety i czasopisma gniłyby na podłodze tworząc kompost, podobnie ziemniaki w spiżarni, wyrzucona do śmieci fasolka szparagowa ożyłaby, wznosząc do słońca zielone pędy. Rośliny pleniłyby się dziko, otaczając dom splątaną gęstwiną, aż wreszcie wybiłyby szyby, zerwały dachówki i weszły do środka. Rybki by wyzdychały, podobnie ptaki; wypchałoby się je. Pies też by zdechł, z braku opieki, dzieci też najprawdopodobniej by umarły - wszystkie wypchane i zakurzone siedziałyby tu i tam po całym domu. 27 WSTAWKA CZWARTA. DADAIZM. DADAIZM (od fr. "dada" - hobby, konik): nihilistyczny prąd w sztuce poprzedzający surrealizm, powstały w Zurychu w czasie I wojny światowej, rezultat wojennego szoku i histerii, trwający w przybliżeniu od 1915 do 1922 roku. Miała to być z założenia antysztuka z antysensem, a głównym jej celem było szokowanie i oburzanie, najbardziej zaś typowym dokonaniem jest "dzieło" Duchampa: reprodukcja Mony Lizy z doklejonym wąsikiem i obscenicznym podpisem LHOOQ (czytaj: elle a chaud au cul). Inne jego manifestacje to między innymi: collage Arpa ze skrawków pociętego losowo kolorowego papieru, gotowe przedmioty, jak na przykład pusta butelka czy rowerowe koło podpisane przez Duchampa, opatrzone bezsensownymi tytułami rysunki Picabii przedstawiające fragmenty maszyn, bełkotliwa poezja, odczyt wygłaszany jednocześnie przez 38 lektorów i wreszcie wystawa w Kolonii w roku 1920, zorganizowana w przedsionku kawiarnianej toalety; odwiedzającym wręczano przed wejściem tasak, by mogli do woli tłuc nim eksponaty - czego nie omieszkali uczynić. 28 CHRONOMETRY I INNE URZĄDZENIA POMIAROWE. W domu rodziny Boyle znajdują się cztery zegary; trzy naręczne (jeden z Myszką Miki, ale nie działa); dwa kalendarze i dwa terminarze; trzy linijki, jeden duży przymiar; szklanka z podziałką; zestaw czerwonych plastykowych łyżeczek do miar kuchennych - łyżka stołowa, łyżeczka do herbaty, pół łyżeczki, jedna czwarta łyżeczki i jedna ósma łyżeczki; klepsydra do jajek; jeden termometr doustny i jeden doodbytniczy; kompas harcerski; barometr w kształcie domu, z którego wychodzą figurki dwojga staruszków goniących się bez nadziei na dogonienie; waga łazienkowa; waga dziecięca; centymetr wyciągany z wypchanej, pluszowej truskawki; ściana, przy której mierzą się dzieci; metronom. 29 Po lunchu, podczas sprzątania łazienki Sarah Boyle odkrywa na swej twarzy nową zmarszczkę. Na razie ledwo ją widać, biegnie od środka czoła do nosa. Marszcząc brwi może ją zobaczyć taką, jaka będzie w przyszłości. Robi kolejną kreskę na ścianie, w miejscu, które wybrała do liczenia Zmarszczek na Twarzy i Innych Zwiastunów Śmiertelności. Łącznie z tą ostatnią są tam trzydzieści dwie kreski. 30 Sarah Boyle jest pełną życia, wesołą, młodą żoną i matką, wykształconą w dobrym college'u na Wschodnim Wybrzeżu, dumną ze swej powiększającej się rodziny, dzięki której jest szczęśliwa i ma zajęcie w domu, ma wiele hobby, udziela się społecznie i tylko od czasu do czasu ulega obsesjom dotyczącym Czasu/,Entropii/Chaosu i Smierci. 31 Sarah Boyle nigdy nie jest do końca pewna, ile właściwie ma dzieci. 32 Sarah od czasu do czasu myśli... niekiedy nachodzi ją taka myśl... czasem przychodzi jej do głowy, że jednak istnieją rzeczy, o których należy marzyć, cele, do których trzeba dążyć, nie tylko reprodukcja, matrycowa reprodukcja własnego gatunku. Dzieci. Czasem w łóżku, w nocy pojawia się wspomnienie aktu narodzin, zawsze w towarzystwie czerwonych, pluszowych siedzeń teatralnych; przy większym nasileniu bólu wszystko rozpływa się w rozległy krajobraz i słodki oddech spoconej siostry. Drewniana rosyjska laleczka ma jaskrawoczerwone, dokładnie okrągłe plamki na policzkach. W jej wnętrzu znajduje się następna, mniejsza, ale pod każdym innym względem identyczna, z okrągłymi, czerwonymi plamkami na policzkach, itd. 33 Jak to dobrze dla gatunku, przychodzi Sarah do głowy myśl, albo ktoś ją jej podsuwa, że dzieci są takie przymilne, bo inaczej bardzo szybko zostałyby wytępione i ludzka rasa by wyginęła, rozkwitając na pożegnanie w ostatnim pokoleniu niezwykłym rozwojem sztuki i osiągnięć cywilizacji. Najwspanialszym kobietom podwiązywano by jajowody w wieku lat dwunastu, a może nawet w ogóle nie poznałyby, co to takiego Akt Miłości? Wszystkie siły i środki skupiłyby się na utrzymywaniu i upiększaniu każdego przelotnego uczucia, każdej upływającej chwili, natomiast nikt już nie zaprzątałby sobie głowy niepewnym inwestowaniem w nieśmiertelność poprzez jakże często przynoszące rozczarowanie owoce swego łona. 34 WSTAWKA PIĄTA. MIŁOŚĆ. MIŁOŚĆ: typowe uczucie zawierające w sobie element sympatii albo przywiązania do danego obiektu, o którym myśli się zawsze w sposób bardzo emocjonalny; uczucie to, jak wskazał Shand, jest w stanie wywołać każdą z całego wachlarza reakcji pierwotnych, zależnie od sytuacji, w jakiej obiekt jest umiejscowiony lub przedstawiony. Nazwą tą określa się czasem (w psychoanalizie zawsze) miłość erotyczną lub pożądanie (zob.). 35 Sarah Boyle czasem odczuwa jedność ze swym ciałem, czasem zaś całkowite od niego oddalenie. To przez dwoistość umysłu/ciała. To przez dwoistość czasu/przestrzeni. To przez dwoistość kobiety/mężczyzny. To przez dwoistość materii/energii. Czasami, w sytuacjach krańcowych, jej ciało wydaje się zwierzęciem wyprowadzanym na spacery do parku przez jej Umysł. Pod każdym słupem nowe doświadczenie. Ramiona ma nieco piegowate, a kiedy się zmęczy, sinieją jej worki pod oczami. 36 Sprzątanie nie ma końca, chaos jest w każdej chwili gotów wypełznąć na nieodchwaszczone miejsce w dżungli brudnych garnków, rozbrzmiewającej rykiem pluszowych zwierząt, które nagle przemieniły się w krwiożercze drapieżniki. Okrutne szklane oczy. 37 ZAKUPY PRZED PIECZENIEM TORTU URODZINOWEGO. Zakupy w supermarkecie. Młodsze dziecko w wózku, starsze idzie obok. Błękitnoróżowe światło z lamp fluorescencyjnych w kształcie foremki do kostek lodu jest jaśniejsze, chłodniejsze i tańsze od dziennego. Drzwi otwierają się, kiedy tylko sięgasz do nich ręką Tantalu, bezgłośnie, upiornie. Parówki do hot dogów na przyjęcie. Frytki, galaretki, papierowa serweta z urodzinowym wzorkiem, bułki do hot dogów, keczup, musztarda, korniszony, balony, kawa instant, jedzenie dla psa, mrożony groszek, lody, mrożona fasola, mrożone brokuły w sosie maślanym, papierowe czapeczki, papierowe serwetki w trzech kolorach, pudełko lukrowanych płatków z maską Wolfganga Amadeusza Mozarta do wycięcia, chleb, ciasto w proszku na pizzę. Po sklepie wędrują dźwięki ledwo słyszalnej muzyki, w większości omijające mózg i oddziałujące bezpośrednio na wątrobę, krew i osocze. Powietrze przesycone jest delikatnym zapachem aluminium. Śmietana, herbata ekspresowa, szynka, mielonka do kanapek, dżem truskawkowy. Sarah stoi teraz przez półkami z artykułami chemicznymi; dziecko zaczyna płakać. Dokoła niej jest istna biblioteka przedmiotów czekających tylko na to, by je kupić. Pojawia się jakieś echo tamtej chandry, która kazała jej ufarbować włosy, ale ona wcale się nie broni. W pewnej chwili może nawet wybrać kierunek, jakby stała na dużym, narysowanym kredą X; nie wybiera spokoju i umiaru. Sarah Boyle metodycznie, celowo i z ostrożnym uniesieniem zdejmuje z półek i wkłada do koszyka po jednym opakowaniu wszystkich środków chemicznych do czyszczenia, jakie oferuje sklep. Płyn do okien, płyn do szkła, pasta do mosiądzu, pasta do srebra, wiórki stalowe, osiemnaście rodzajów płynów i proszków do prania, środków dezynfekujących, płynów do mycia muszli klozetowych; zmiękczacz wody, zmiękczacz tkanin, odkażacz do ścieków, wywabiacz plam, pasta do podłogi, pasta do mebli, szampon samochodowy, płyn do dywanów, szampon dla psa, szampon dla ludzi o włosach suchych, tłustych i normalnych, dla ludzi z łupieżem, dla ludzi siwiejących. Pasta do zębów, proszek do zębów, proszek do protez dentystycznych, dezodoranty, środki przeciwko poceniu, środki odkażającće, mydła, proszki, pasty, zmywacze. Jeśli ten sam produkt jest oferowany w opakowaniach różnej wielkości, Sarah bierze z każdego po jednym. Z niektórych udało jej się skompletować całe rodziny: wielki ojciec szampon, mniejsza mama, potem córka, trochę mniejsza od mamy i wreszcie malutki braciszek. Sarah zapełniła już trzy wózki i musi skorzystać z pomocy, by dopchać je do kasy. Tutaj wzbierająca histeria o mało co się nie ujawnia, gdy blady kasjer o blond włosach i bez krwi, jak Mona Liza, stara się ze wszystkich sił nie okazać najmniejszego zdziwienia. Rachunek wynosi 57 dolarów 53 centy i Sarah musi wypisać czek. Jadąc do domu, dziecko w foteliku, wszędzie torby i torebki, Sarah płacze. 38 PRZED PRZYJĘCIEM. Mrs. Boyle, teściowa Sarah Boyle, przychodzi na urodzinowe przyjęcie swego wnuka. Przynosi ze sobą zabawkę - żółtą drewnianą kaczkę na sznurku, made in Austria; kaczka kwacze, gdy ciągnie się ją po podłodze. Sarah wsypuje galaretki i czekoladki do papierowych kubeczków, a Mrs. Boyle siedzi przy kuchennym stole i mówi do niej. Mówi o różnych rzeczach, o swoim ogrodzie, który wspaniale rozkwita, jeśli nie liczyć tajemniczej inwazji czarnych żuczków, chyba z Hong Kongu, które podgryzają najdelikatniejsze rośliny u korzeni i zjadają liście innych roślin. Mówi o wyprzedaży tkanin, na którą ma zamiar się udać w następny wtorek. Mówi o swojej sąsiadce, która ma Raka i marnieje z dnia na dzień. Sąsiadka jest katoliczką i nigdy dotąd nie chorowała, a teraz ma Raka i dosłownie niknie w oczach. Lekarze mówią, że w jej ciele zapanował chaos, chaos, komórki robią, co chcą, mówi Mrs. Boyle. Kiedy ją odwiedziłam, ledwo mnie p o znała, prawie nie mogła mówić, zanieczyściła się, mówi Mrs. Boyle. 39 Czasem Sarah nie może sobie przypomnieć, ile właściwie ma tych pucołowatych, sprytnych dzieci. 40 Kiedy stawała na środku boiska, z dala od pozostałych graczy, wymyślała różne piosenki i śpiewała je sobie samej. 41 Myśli o tym, jak świat zginie pod skorupą lodu. 42 Myśli o tym, jak świat zginie w potopie. 43 Myśli o tym, jak świat zginie w wyniku wojny jądrowej. 44 Musi być jeszcze coś poza tym, myśli od czasu do czasu Sarah Boyle. Co można zrobić, by nadać sens własnemu istnieniu? Albo, już nie tak ambitnie, by zmienić choćby odrobinę kierunek i tempo, w jakim kręci się świat? Czasem sny Sarah przybierają wręcz heroiczny rozmach, są to symfonie na laboratoria pełne maszynerii i wszelkich możliwych instrumentów, monumentalne i doskonale zrozumiałe, leczące krwawe pęknięcia; obrazy przemieniające, zdumiewające i uspokajające zadyszany, pędzący w poszukiwaniu sztuki świat; nowa powieść, która odnawia i oczyszcza język. Czasem zastanawia się nad tym, co tajemnicze, niepewne i ślepe, i wtedy wydaje jej się, że wystarczyłaby jedna, choćby nie wiadomo jak mała zmiana. Żółwie żyją wiele lat. Gdyby wyryć na skorupie żółwia imię, datę i może jeszcze jakieś słowo nadziei, a potem uwolnić go, by wędrował po świecie, to chyba tym jednym czynem udałoby się zmazać cały istniejący bezsens? 45 Mrs. Boyle ma mały wąsik, jak Mona Liza Duchampa. 46 PRZYJĘCIE URODZINOWE. Po obu stronach długiego stołu siedzą kolorowo poubierane dzieci. Są zmęczone ciągłą zabawą i grami, niektóre ociekają potem, inne są nienaturalnie blade. Ogólne podniecenie i papierowe czapeczki, jakie mają na głowach - wszystko to sprawia, że przypominają zebraną przy obiedzie grupę rozpustnych karłów. Czas na tort. Na stole pojawia się wielki, czekoladowy tort w kształcie gotowej do startu rakiety, pokrytej błękitnym i różowym lukrem. Solenizant zaczyna nagle płakać, ale zaraz przestaje i zdmuchuje świeczki. 47 Jedno z dzieci nie chce jeść hot dogów, lodów ani tortu tylko prosi o płatki. Sarah nasypuje mu całą miseczkę i w chwilę potem dziecko się krztusi. Sarah stuka je w plecy; malec wypluwa miniaturowego węża z zielonego plastyku o czerwonych oczach ze szkła, ukrytą dotąd w płatkach Niespodziankę. Każde z dzieci chce ją dla siebie. 48 PO PRZYJĘCIU DZIECI IDĄ SPAĆ. Pora kąpieli. Obserwacja nagości dzieci, różowych i śliskich jak foki, piszczących jak foki, prychanie i mlaskanie ciałek truskawkowych o porzeczkowe wypełnia zaparowaną, błyszczącą perłowymi kafelkami łazienkę. Nagość dzieci jest o tyle bardziej całkowita, niż dorosłych! Żadnych kręconych, zawsze jakoś pachnących włosów wyznaczających cele strategiczne, żadnych gruzłowatych kombinacji płaszczyzn, tłuszczu i wypukłości mających uszlachetnić to królewskie zwierzę. Dobrze odżywione, nagie dzieci są wręcz apetyczne. Zęby Sarah zaciskają się na prehistoryczne wspomnienie krwawych uczt. Młode człowieka przypominają swą gibkością młode innych gatunków, choć i tak tamte znacznie je pod tym względem przewyższają. Ta różowość, ta całkowicie obnażona różowość; wszystkie otwory ciała delikatnie wycięte, obramowane nieco ciemniejszym odcieniem różu, ciągłe żądania piersi, czasu, mleka takiego albo innego. 49 WSTAWKA SZÓSTA. WEINER O ENTROPII. We Wszechświecie Gibbsa porządek jest najmniej, chaos zaś najbardziej prawdopodobny. O ile jednak Wszechświat jako całość, jeśli w ogóle istnieje coś takiego jak cały Wszechświat, ma tendencję do zużywania się, to istnieją lokalne enklawy, których kierunek istnienia jest przeciwny niż całego Wszechświata i w których panuje ograniczona w miejscu i w czasie tendencja do wzrostu porządku. Życie może powstać i istnieć właśnie w jednej z takich enklaw. 50 Sarah Boyle wyobraża sobie oczyszczenie i uporządkowanie całego świata, a nawet Wszechświata: przestrzenie Kosmosu wypełniają się cudownie pachnącą pianą, obłoki dezodorantów unoszą się nad jaskiniami i wulkanami, skały odzyskują swój pierwotny kolor. 52 WSTAWKA SIÓDMA. ŻÓŁWIE. W wodach tropikalnych i umiarkowanych stref różnych kontynentów żyje wiele gatunków mięsożernych Żółwi. Spośród Żółwi Europejskich najdalej na Północy (obszary Holandii i Litwy) występuje Europejski Żółw Błotny (Emys orbicularis). Ma od 8 do 10 cali długości i może żyć sto lat. 52 SPRZĄTANIE PO PRZYJĘCIU. Sarah sprząta po przyjęciu. Roztopione lody i galaretki przesiąkają przez papierowe talerze i papierowy obrus, robiąc dziury w wydrukowanych różach. Jakaś mucha zginęła wspaniałą śmiercią w kałuży lodów truskawkowych. Mokre marmoladki brudzą wszystko, czego tylko dotkną, aż wreszcie same matowieją, tracą wszelki kolor i przypominają stado oswojonych lub śpiących larw. Na plastykowych tackach piętrzą się nie zjedzone kawałki błękitnego tortu, dokoła walają się cienkie paski bibułek z japońskich ciasteczek-niespodzianek; znajdują się na nich dziwaczne sentencje, dobierane przez najwyraźniej nie znających żadnego obcego języka Japończyków. Tłumy delikatnych, żółtych ludzi spędzających znaczną część życia na produkowaniu tych najbardziej nietrwałych słodyczy i zapisujące tysiące delikatnych bibułek absurdalnymi, niezrozumiałymi zdaniami. ,;Nawet włosy na twojej głowie są policzone", to jedno z nich. Większość baloników popękała. Ktoś wsadził hot doga do wazonu z żonkilami. Część baloników napełnionych helem uciekła swoim właścicielom i teraz wędruje po suficie. Aforyzm z innej bibułki: "Konie cesarza gorzej spotykają śmierć, liczbami, liczbami". 53 Jest bardzo zmęczona, śliwkowe sińce pod oczami, fiołkoworóżowe sińce poniżej oczu. Wuj z Ohio miał takie same. Idzie do kuchni przygotować stół do jutrzejszego śniadania i spostrzega, że w słoju żółw unosi się nieruchomo na powierzchni wody. Sarah Boyle stuka w niego ołówkiem, ale on się nie porusza. Przez kilka minut Sarah stoi bez ruchu, spoglądając na martwego żółwia na powierzchni wody. Znowu płacze. 54 Zaczyna płakać. Otwiera lodówkę i wyjmuje karton jajek, białych, pierwszy gatunek. Rzuca je jedno po drugim na podłogę ozdobioną truskawkowym wzorem. Wspaniale się rozbijają. Istnieje Tajne Stowarzyszenie Dentystów ze Specjalnym Szyfrem i Magicznymi Pierścieniami. Zaczyna płakać. Rozbija o lodówkę trzy dziecięce talerze z namalowanymi królikami i wkrótce podłoga zasłana jest skorupami; tu ucho, tam oko, tu łapka; Stockton, Kalifornia, Acton, Kalifornia, Chico, Kalifornia, Redding, Kalifornia, Glen Ellen, Kalifornia, Cadiz, Kalifornia, Angels Camp, Kalifornia, Zatoka Półksiężyca. Tym samym całkowita ENTROPIA Wszechświata wzrasta, dąży do maksimum, zgodnie z całkowitym chaosem składających się na niego cząstek. Płacze z otwartymi ustami. Rzuca słoikiem galaretki owocowej i wybija okno nad zlewozmywakiem. Jej oczy są błękitne. Zaczyna otwierać usta. Uważa się, że Wszechświat jest układem termodynamicznie zamkniętym i jeśli tak jest w istocie, to nadejdzie kiedyś czas, gdy zupełnie się "rozładuje" z braku dostępnej energii. Nazywa się to "cieplną śmiercią Wszechświata". Sarah Boyle zaczyna płakać. Ciska w kuchenkę słoikiem z dżemem truskawkowym, emalia odpryskuje i kuchenka krwawi. Bach miał dwadzieścioro dzieci, ile dzieci ma Sarah Boyle? Ma otwarte usta. Otwiera usta. Odkręca wodę i napełnia zlewozmywak płynem do zmywania. Na ścianie pisze: "William Szekspir ma Raka i mieszka w Kalifornii". Pisze: "Lukrowane Płatki są Pokarmem Bogów". Spieniona woda przybiera w zlewozmywaku, przelewa się, cieknie na truskawkową podłogę. Niewiele brakuje, by zaczęła płakać. Otwiera usta. Płacze. Płacze. Jak ktoś może stwierdzić, czy jest tylko jedna, rybka, czy więcej? Zaczyna rozbijać szklanki i talerze, rozrzuca kubki, garnki i słoiki z przetworami, które rozpryskują się i rozsypują po kuchni. Klepsydra do jajek powoli odmierza czas. Staruszkowie z barometru nigdy się nie mogą dogonić. Podnosi jajka i rzuca je w powietrze. Zaczyna płakać. Otwiera usta. Jajka szybują powoli w powietrzu, jak piłki do baseballu wystrzelone wysoko w wiosenne niebo. Lecą w ciszy i spokoju coraz wyżej, wahają się przez moment w zenicie, a potem zaczynają powoli spadać, rozdzierając rześkie, przejrzyste powietrze. Przełożył Arkadiusz Nakoniecznik powrót