STANISŁAW JERSCHINA, ZDZISŁAW LIBERA EUGENIUSZ SAWRYMOWICZ LITERATURA POLSKA OKRESU ROMANTYZMU PODRĘCZNIK DLA KLASY II LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCEGO ORAZ TECHNIKÓW I LICEÓW ZAWODOWYCH WARSZAWA PAŃSTWOWE ZAKŁADY WYDAWNICTW SZKOLNYCH Poszczególne rozdziały napisali: St. Jerschina: II 1 (Przyczyny zwrotu w literaturze, program polskiego romantyzmu); III 2; V; VII 4; XII; XIII 5. Z. Libera: II 1 (Początki walki romantyków z klasykami, K. Brodziński i M. Mochnacki), 2; III 1; IV; VI; VII I, 2, 3, 5, 6; IX; XIII 3, 4. E. Sawrymowicz: I; VIII; X; XI; XIII 1, 2; XIV. Wypisy opracowali: Z. Libera i E. Sawrymowicz Podręcznik zatwierdzony przez Ministerstwo Oświaty i Szkolnictwa Wyższego Okładkę projektowa! Stanisław Szymański Redaktor Helena Starzec Redaktor techniczny Krystyna Borowiecka OD REDAKCJI Podręcznik ten omawia cały okres romantyzmu, powtarza więc część wiadomości, które uczeń powinien znać z klasy poprzedniej, mianowicie ogólne omówienie początków romantyzmu oraz twórczość Adama Mickiewicza do roku 1830. Rozszerzenie materiału zawartego w programie nauczania w klasie II liceum nie krępuje nauczyciela i uczniów w ścisłej realizacji programu; nawiązanie do materiału już opanowanego poprzednio powinno służyć przypomnieniu wiadomości i uzupełnieniu ewentualnych luk. Aby ukazać rozwój literatury i bogactwo twórczości poszczególnych pisarzy, rozszerzony został nieco w stosunku do wymagań programu również zakres informacji dotyczących literatury polskiej po roku 1830. Partie tekstu wykraczające poza materiał wymagany przez program zostały wydrukowane mniejszą czcionką (petitem). WARSZAWA 1970 PAŃSTWOWE ZAKŁADY WYDAWNICTW SZKOLNYCH Wydanie trzecie. Nakład 140 000+140 egz. Ark.: wyd. 27,13; druk. 28,5+1 ark. wk!. Zamówiono dn. 8 VIII 1969 r. Podpisano do druku 15 I 1970 r. Druk ukończono w marcu 1970 r. Papier druk. sat. kl. V, 70 g, 86 x 122 cm z Fabr. Pap. we Włocławku. Zam. 9931/374/k. Cena zł 19.— B-lt ZAKŁADY GRAFICZNE PZWS W ŁODZI Rozdział I ROMANTYZM NA ZACHODZIE I W ROSJI CHARAKTERYSTYKA OGÓLNA Romantyzm ogarnął swym zasięgiem całą niemal Europę, na Zachodzie jednak rozwinął się znacznie wcześniej niż w Polsce. Odmienne warunki polityczne zadecydowały o pewnych istotnych różnicach między romantyzmem zachodnioeuropejskim i rosyjskim a polskim oraz o tym, że w ogólnym obrazie historii literatury polskiej kierunek ten ma wyjątkowo duże znaczenie. Romantyzm rozwijał się w Europie na fali ruchów wolnościowych wyzwolonych przez Wielką Rewolucję Francuską, a więc w okresie, kiedy walił się w gruzy stary porządek feudalny, a tworzyły się i umacniały stosunki właściwe dla ustroju zwanego dziś burżuazyj-nodemokratycznym. Ścierały się w tym okresie różne tendencje, jak próby obrony starego porządku, wrzenie rewolucyjne w krajach podległych Świętemu Przymierzu, ruchy rewolucyjne i narodowowyzwoleńcze w krajach uciśnionych i w krajach, w których zdobycze rewolucyjne burżuazji wywoływały niezadowolenie mas robotniczych. Tendencje wolnościowe w Niemczech podbitych przez Napoleona, ruch czartystowski w Anglii, powstanie greckie, powstanie deka-brystów w Rosji, rewolucja lipcowa we Francji, powstanie listopadowe w Polsce — to ważniejsze przejawy tego ogólnoeuropejskiego ruchu wolnościowego, który rozwija się aż po wielki zryw rewolucyjny i niepodległościowy w okresie Wiosny Ludów. Skomplikowane te przyczyny spowodowały, że romantyzm w różnych krajach rozwijał się niejednakowo i że prąd ten odznacza się wielkimi sprzecznościami, wśród których spotkać można hasła postępowe obok wyraźnie wstecznych, walkę o nowy ład w świecie obok ucieczki od rzeczywistości w świat marzeń, pesymizm obok optymizmu itd. W poszukiwaniu nowych form poetyckich, które miały służyć do wyrażenia nowych treści ideowych, romantyzm zerwał z poetyką klasyczną i stworzył swą własną poetykę, dającą poecie dużą swobodę twórczą. W twórczości poetyckiej nastąpiło więc świadome zatarcie granicy między liryką, epiką i dramatem, powstały nowe formy poetyckie, jak ballada, powieść poetycka, dramat romantyczny. Pozwoliło to romantykom na podniesienie stopnia realizmu ich utworów w porównaniu z literaturą klasyczną, skrępowaną w dużym stopniu przepisami zbyt rygorystycznymi. Bez porównania większa swoboda twórcza i elastyczne ramy nowych gatunków literackich umożliwiały romantykom odtwarzanie w utworach skomplikowanych psychologicznie przeżyć bohaterów i zawiłych stosunków społecznych, ze wszystkimi sprzecznościami i ostrymi konfliktami. Dążąc do jak najpełniejszego wyrażenia tych skomplikowanych stosunków w świecie współczesnym i złożonych przeżyć bohaterów w nim żyjących, romantycy rozszerzyli ogromnie zakres środków poetyckich. Sięgnęli m. in. do źródeł poezji ludowej, do świata egzotycznego, do otoczonych pewną tajemniczością wieków średnich. Stąd ogromna rola w romantyzmie takich zjawisk, jak fantastyka, mistyka, orientalizm, historyczność. Pojęcie „szkoły romantycznej" na oznaczenie literatury nowego kierunku powstało w Niemczech. Nazwę wzięto z Anglii i Francji, gdzie termin „romantyczny" powstał już dawno, a określał zjawiska niezwykłe, fantastyczne, malownicze itp. Romantycznymi nazywano tam m. in. stare opowieści o niezwykłych przygodach rycerskich, pisane łaciną średniowieczną, którą w odróżnieniu od lingua latine (po łacinie) nazywano romanice, co znaczy „po romańsku". ROMANTYZM W NIEMCZECH Powstanie romantyzmu niemieckiego poprzedził tzw. okres „burzy i naporu" {Sturm] und Drangpeńode), który wystąpił w latach siedemdziesiątych XVIII stulecia. Przedstawicielami tego okresu, szermierzami jego idei, byli w młodych latach trzej wybitni poeci: 1 Czytaj: Szturm. Gottfryd August Burger \ Jan Wolfgang Goethe2 i Fryderyk Schiller 3. Był to literacki protest przeciwko rozdarciu Niemiec na wiele państewek feudalnych, przeciwko despotycznej władzy królów i książąt tych państewek, przeciwko uciskowi mieszczan i chłopów oraz upadkowi gospodarczemu i kulturalnemu miast. Pisarze „burzy i naporu", postępowi patrioci i mieszczańscy demokraci niemieccy, mieli także swój program estetyczny. Domagali się w literaturze uczucia, ludowości, protestowali przeciwko wszystkim sztywnym przepisom dla pisarzy; w dramacie za swego wielkiego nauczyciela i „ojca" uważali Williama Szekspira. Wielką rolę w kształtowaniu się niemieckiej i europejskiej literatury okresu romantyzmu odegrał Jan Gottfryd Her der (1744— 1803), poeta, filozof i historyk. Genialnym poetą nie był, natomiast wielkie zasługi położył w dziedzinie upowszechniania znajomości poezji ludowej oraz budzenia dla niej miłości i szacunku. Wielką poczytnością cieszyły się i znaczny wpływ na poezję romantyczną wywarły zwłaszcza jego Pieśni ludowe, tj. przekłady i swobodne prze- . tworzenie utworów literatury ludowej różnych narodów, m. in. także polskiego. Her der zebrał również i zapisał wiele ludowych pieśni niemieckich. Współcześnie z romantyzmem niemieckim żył i tworzył Jan Wolfgang Goethe (1749—1832), największy poeta Niemiec i jeden z największych poetów świata. Goethe nie uważał się za romantyka, a nawet w latach dojrzałych był przeciwnikiem romantyzmu. Były jednak — obok przeciwieństw — punkty styczne pomiędzy programem Goe-. thego i romantyków, a twórczość jego wywarła wielki wpływ na romantyzm światowy, m. in. także polski. Twórczość Goethego jest bardzo bogata i różnorodna. Napisał on wiele utworów lirycznych i epicznych, ballady, powieści, dramaty, rozprawy naukowe. Do utworów Goethego, które wywarły najszerszy wpływ, należą Cierpienia młodego Wertera (1774), przedstawiające nieszczęśliwą miłość zakończoną samobójstwem bohatera utworu. Jedną z najważniejszych przyczyn tej tragedii miłosnej były feudalne przesądy stanowe, kształtujące panującą moralność i formy życia rodzinnego; 1 W nazwisku Burger „ii" czytamy jako dźwięk pośredni między „u" i „i". 2 Czytaj: Gote (6 — dźwięk pośredni między „o" i „e"). 3 Czytaj: Sziller. toteż fabuła powieści jest protestem praw kochającego serca przeciwko obowiązującemu kodeksowi moralności. Wielki wpływ na poezję romantyczną świata wywarły ballady Goethego (Król elfów, Uczeń czarnoksiężnika i inne), związane z ogólnoeuropejską modą wprowadzania tej prastarej formy ludowej do literatury artystycznej. Do najbardziej znanych dzieł Goethego należy także sielanka epiczna Herman i Dorota (1797), której akcja toczy się w małym miasteczku niemieckim w czasach francuskiej rewolucji burżuazyjnej. Najznakomitszym dziełem Goethego jest tragedia w dwóch częściach pt. Faust, pisana w latach 1768—1831 (część I wyszła w 1808 r., a część II w 1832 r.), a więc ukończona na krótko przed śmiercią autora. Bohaterem dramatu jest doktor Faust, podaniowy uczony-alche-mik, który nie znalazłszy zadowolenia w naukach zaprzedał duszę diabłu. Ten podaniowo-ludowy motyw posłużył Goethemu do wypowiedzenia wielu doniosłych spostrzeżeń na temat własnych poszukiwań prawdy. Na przykładzie swego bohatera, który zwątpił 0 wartości dostępnej mu wiedzy średniowiecznej, ukazał Goethe walkę, jaką pragnął wypowiedzieć wszelkiemu dogmatyzmowi w badaniach naukowych. Walka ta stanie się bardziej dla nas zrozumiała, gdy podkreślimy, że Goethe był nie tylko jednym z największych poetów, jakich znają dzieje literatury światowej, ale również wielkim uczonym na polu fizyki i biologii. Serdecznym przyjacielem Goethego był Fryderyk Schiller (1759—1805). On również nie był romantykiem, lecz wywarł wielki wpływ na rozwój romantyzmu. Schiller był autorem wielu 1 . ballad (np. przetłumaczonej przez Jan Wolfgang Goethe. Rys. na srebrze Mickiewicza Rękawiczki), ale C. A. Schwerdgeburtha przede wszystkim był znakomi- 8 tym dramatopisarzem. Tworzył dramaty współczesne i historyczne. Jego pierwszy dramat Zbójcy (1781, jeszcze w duchu „burzy i naporu") jest ostrym protestem przeciwko pętom feudalnym krępującym swobodę jednostki. Słynny dramat Intryga i miłość (1784) przedstawia tragedię miłosną spowodowaną klasowym podziałem społecznym w ustroju feudalnym. Osobny rozdział w twórczości Schillera stanowią dramaty historyczne. Dramaty te wychowywały czytelników i widzów w umiłowaniu dziejów własnego narodu, równocześnie zaś uderzały w feudalizm i feudalne rozbicie Niemiec. Do wielkich artystycznych wartości dramatów Schillera należy świetne odmalowanie tła historycznego i nadzwyczajna sceniczność. One to sprawiają, że dramaty tego poety należą do żelaznego repertuaru teatrów niemieckich i wielu zagranicznych. Twórczość Schillera oddziaływała silnie na rzeszę czytelników oraz współczesnych pisarzy nie tylko swymi wartościami artystycznymi, lecz także ideami społeczno-moralnymi. Kochano go szczerze za umiłowanie wolności i ideę braterstwa, postępu, za kult przyjaźni. Schiller pisał też wiele teoretycznych prac na temat twórczości artystycznej. Niemcy uważają Goethego i Schillera za największych poetów swego narodu. Odrębny chariikter ma twórczość wybitnego poety z okresu pełnego rozwoju romantyzmu w Niemczech Henryka Heinego1 (1797—1856). W swojej wyjątkowo wielostronnej twórczości, obejmującej lirykę, poematy, utwory powieściowe, wiersze polityczne, Fryderyk Schiller. Mai. C. Jaeger Czytaj: Hajnego. prozą pisane wspomnienia i wrażenia z licznych podróży, reprezentuje Heine szeroko pojętą ideę wolności i ostrą satyrę na stosunki we współczesnej Europie. Utwory liryczne Heinego pełne są subtelnego nastroju, który często rozrywa gryząca ironia lub drwina przełamująca kanon poetyczności romantycznej. Jako wybitny demokrata był bezlitosnym krytykiem absolutystycznych tendencji, jakie panowały w niektórych państwach i księstwach niemieckich, wielbił natomiast pamięć Napoleona, w którym widział uosobienie ideałów rewolucji francuskiej. Od 1835 r. dzieła Heinego zostały zakazane w Niemczech, a sam poeta musiał udać się na emigrację. ROMANTYZM W ANGLII Do największych pisarzy okresu romantyzmu w Anglii należą Jerzy Gordon Byron1 (1788—1824) i Walter Scott2 (1771—1832). Byron, urodzony i wychowany w rodzinie arystokratycznej, wypowiedział walkę wszystkim przesądom i zwyczajom tej sfery. W jego sposobie życia widzimy lekceważenie krępujących swobodę indywidualną przesądów religijnych, moralnych, obyczajowych, które panowały w sferach arystokracji i burżuazji. Jednocześnie piętnował on także nieubłaganie kapitalistyczny ucisk, wyrażając swą solidarność z rodzącym się ruchem rewolucyjnym robotników angielskich. Postawą swą i poglądami naraził się do tego stopnia opinii klas panujących, że musiał opuścić Anglię, co młodzi romantycy w całej Europie uznali za wymowny przykład ofiary poniesionej dla głoszonych ideałów. Po wyjeździe z Anglii Byron, wcielając w czyn swe hasła wolnościowe, wziął udział w walkach wyzwoleńczych Greków przeciwko Turcji i podczas tych walk umarł na febrę w miasteczku Missolunghi. Śmierć jego zrobiła duże wrażenie w całym świecie: uznano Byro-na za bohatera, który oddał swe życie w walce o wolność. Poezja Byrona jest wyrazem gwałtownego protestu przeciwko stosunkom panującym w Europie w okresie wzmagania się tendencji absolutystycznych i kapitalistycznego ucisku. Protest ten przybiera 1 Czytaj: Bajron. 2 Czytaj: Skot. V Jerzy Gordon Byron. Rys. G. H. Harlow w jego poezji swoisty wyraz, literacki: reprezentują go bohaterowie powieści poetyckich i poematów, ludzie zbuntowani przeciwko warunkom, w których muszą żyć, nienawidzący świata, który jest dla nich źródłem niezasłużonych cierpień, niesprawiedliwości i krzywd. Takim bohaterem jest postać tytułowa powieści poetyckiej Giaur (1813), znanej czytelnikom polskim z przekładu Mickiewicza, takim jest i tytułowa postać powieści poetyckiej Korsarz (1814). W Giaurze, którego akcja toczy się w Grecji, zaakcentowane są wolnościowe ideały Byrona, jego solidaryzowanie się z narodami walczącymi o niezależność. Temat ten występuje dobitnie we fragmencie początkowym powieści (wiersze: 100—138), poświęconym sprawie niewoli Greków, którzy zaczęli burzyć się przeciw okupacji tureckiej. Fragment ten dla Mickiewicza jako tłumacza Giaura, a także dla czytelników tego przekładu, miał niewątpliwie wyjątkowe znaczenie, widziano w nim analogię do sprawy polskiej. Oprócz powieści poetyckich pisał Byron dramaty oraz poematy dygresyjne : Wędrówki Childe Harolda ł i Don Juana 2. Te ostatnie jako nowy typ poematu, w którym dygresje, tj. przeplatające akcję osobiste wynurzenia autora, odgrywają rolę równorzędną z wątkiem epickim, stały się bardzo popularne w romantyzmie europejskim. W Polsce znajdujemy je u Słowackiego. Walter Scott jest autorem licznych powieści o tematyce historycznej. Najbardziej znane z nich to: Waverleyz (1814), Rob Roy* (1818), Narzeczona z Lammermooru5 (1820). 1 Czytaj: Czajld Harolda. 2 Czytaj z franc.: Don Żuana lub z hiszp.: Don Chuana. 3 W wymowie spolonizowanej: Wawerlej (wymowa ang.: Uowerlej). 4 Czytaj: Rob Roj. 6 Czytaj: Lammermuru. Walter Scott Tematyka wielu powieści Scotta zaczerpnięta jest z historii walk wyzwoleńczych Szkocji. Wiąże ona twórczość Scotta z postępowymi tendencjami wolnościowymi romantyzmu europejskiego, co było jednym z powodów, które zapewniły pisarzowi ogromne powodzenie w całej Europie. Realizm powieści historycznych Scotta polega przede wszystkim na odtwarzaniu tzw. kolorytu historycznego, tj. cech obyczajowych i charakterów ludzkich właściwych danej epoce. Pod tym względem należy Scotta uważać za twórcę nowożytnej powieści historycznej. Dążąc do wydobycia piękna minionych wieków, Scott często wprowadzał do swych utworów sceny i obrazy wspaniałych uczt, turniejów, uroczystości dworskich, opisy przepychu wnętrz pałacowych, bogactwa strojów itp. Ta tendencja do upiększania przeszłości wywarła niemały wpływ na historyczne utwory romantyków. U nas reprezentuje ją np. Jan Bie-lecki Słowackiego. Z pisarzy angielskich ogromny wpływ na rozwój romantyzmu w całej Europie wywarli nie tylko autorzy żyjący współcześnie, ale także największy dramaturg angielski, William Szekspir (1564— —1616). Do wielkich dramatów Szekspira i do jego twórczości komediowej pociągała romantyków zarówno tkwiąca w nich tendencja antyfeudalna, jak i elementy ludowe w jego utworach, jak wreszcie nieliczenie się ze sztywnymi przepisami poezji dworskiej, klasycznej. Szekspir zrywał z bohaterów swych wielkich tragedii historycznych aureolę doskonałości, ukazywał ich jako zwykłych ludzi, podlegających wszystkim ludzkim namiętnościom. W dramatach swych burzył Szekspir sztywne granice między rodzajami literackimi, sceny tragiczne przeplatał komicznymi, utrzy- 12 manymi w stylu dawnych ludowych intermediów, wprowadzał do akcji motywy baśniowe, fantastyczne, a przede wszystkim tworzył wielkie kreacje ludzkie, które odznaczały się nie spotykanym dotąd realizmem psychologicznym. Wszystkie te cechy czyniły Szekspira bliskim romantykom. Do ulubionych dzieł dramaturga angielskiego zaliczali romantycy: Hamleta, Makbeta, Rornea i Julią, Króla Lear a, Burzą, Sen nocy letniej. . ROMANTYZM WE FRANCJI Romantyzm we Francji początkowo rozwijał się pod wpływem nowej poezji niemieckiej i angielskiej, później, około roku 1830, zajął miejsce naczelne w ówczesnej literaturze europejskiej. Było to głównie dziełem jego najwybitniejszego przedstawiciela Wiktora Hugo1 (1802—1885), który jeszcze przed rewolucją lipcową 1830 roku stanął po stronie obozu postępu i całą duszą solidaryzował się z ludem. Szczególnie ukochał walczący na barykadach lud Paryża, który nieraz ukazywał na kartach swoich utworów. Po opanowaniu władzy przez Ludwika Bonapartego (późniejszego Napoleona III) opuścił jako jego przeciwnik ojczyznę i przebywał na wyspie Jersey 2 do upadku despoty. Napisał tam książkę Napoleon Mały (1852), w której wzywał lud Francji do walki z tyranem. Powrócił do kraju po upadku Napoleona III w roku 1870. Wiktor Hugo był pracowitym i płodnym pisarzem. Rezultatem jego 60-letniej pracy jest 50 tomów poezji lirycznej, epicznej, dramatów i powieści. Do nasławniejszych jego utworów należą wiersze liryczne o krajobrazie miejskim oraz radościach i smutkach życia rodzinnego w zbiorze Liście jesienne, dramaty: Cromwell3 (1828) i Hernanii (1830; ten ostatni zdecydował o zwycięstwie romantyzmu nad wszechwładzą klasycyzmu w teatrze francuskim) oraz powieści. Do najpoczytniejszych dotychczas na całym świecie książek należy powieść Nądznicy. Jej bohater Jan Valjean 5 ukradł chleb, aby nakarmić rodzinę. Skazano go na galery. Rozgoryczony, wrogo na- 1 Czytaj: Ugo. 2 Czytaj: Dżersej. s Czytaj: Kromuel. 4 Czytaj: Ernani. 6 Czytaj: Walżan. 13 Wiktor Hugo. Litogr. Dagolberta stawiony do ludzi, stał się zdolny do zbrodni. Dopiero dobroć biskupa, przygodnie spotkanego, odrodziła w nim człowieka szlachetnego, pełnego poświęceń i bohaterstwa. Długie, niezwykłe koleje życia bohatera tej powieści ukazują zaciekłą walkę z inspektorem policji, bezdusznym narzędziem sprawiedliwości burżua-zyjnej. Cnota zwycięża. Człowiek--mechanizm, inspektor policji, pobity przez dobroć ściganego „zbrodniarza" odebrał sobie życie. Podziwiamy w tym dziele przede wszystkim realistyczny obraz społeczeństwa w ustroju kapitalistycznym. Wstrząsająca jest tragedia piętnastoletniej ubogiej Fantyny, strąconej na dno nędzy i hańby przez obłudną moralność burżuazyjną. Do najznakomitszych kart tej powieści należą opisy walk rewolucyjnych ludu bijącego się bohatersko na barykadach pod czerwonym sztandarem. Szczególną uwagę zwraca nieśmiertelna postać paryskiego ulicznika Gavroche'a \ biednego, beztroskiego — i bohaterskiego. Nowatorem był też Hugo na polu języka. Wielkie oburzenie klasyków wywołał słowami: Na stary słownik czapkę czerwoną nadziałem, Nie ma słów patrycjuszów i słów plebejuszów... Ja równość i braterstwo słów proklamowałem. Rozszerzając słownictwo Hugo znacznie wzbogacił literacki język francuski. Z okresem tym wiąże się we Francji także ogromny rozwój powieści realistycznej. Rozwija się ona innymi drogami niż poezja romantyczna i ma inny charakter niż romantyczna powieść Wik- Czytaj: Gawrosza. 14 tora Hugo. Rozwój powieści realistycznej wiąże się ze zmianą stosunków we Francji po obaleniu ustroju feudalnego, kiedy to do ogromnego znaczenia w życiu politycznym i gospodarczym zaczęła dochodzić burżuazja. W wyniku zwycięstwa tej klasy społecznej Francja wchodzi na drogę rozwoju stosunków kapitalistycznych, które przynoszą nowe konflikty spowodowane walką o pieniądz. Pieniądz stawał się tą wartością, na której burżuazja gruntowała swoją władzę. To nowe życie we Francji znalazło swe odbicie w powieści realistycznej, która stała się jednocześnie powieścią mieszczańską. Głównym reprezentantem, a jednocześnie największym twórcą realistycznej powieści mieszczańskiej jest Honoriusz Balzac1(l799— —1850). Zaczął on pisać jeszcze przed rewolucją lipcową, ale jego dzieła najwybitniejsze powstały już po ugruntowaniu się monarchii Ludwika Filipa; należą do nich: Eugenia Grandet2 (1833), Ojciec Goriot3 (1834), Stracone złudzenia (1843) i inne. Wiatach 1842—1846 Balzac wydał w 16 tomach swe dawniej napisane i nowe powieści, układając je w cykl zatytułowany Komedia ludzka. Cykl ten jest niezrównaną kroniką życia społeczeństwa francuskiego w tym okresie, pokazanego w ujęciu krytycznym. Jest to przejmujący grozą obraz świata, w którym jedyną wartością jest pieniądz i w którym rządy sprawują wielcy finansiści otoczeni nadskakującą zubożałą arystokracją. Ton życiu towarzyskiemu zaczynają nadawać bogaci parwe-niusze, których otaczają plejady różnorodnych oszustów, kariero- Honoriusz Balzao. Mai. D'Astugue wg L. Boulanger 1 Czytaj: Balzak. 2 Czytaj: Grandę. 3 Czytaj: Gorło. 15 wiczów, lichwiarzy itp. W Komedii ludzkiej występuje ogółem ponad dwa tysiące postaci reprezentujących najszerzej ogarnięty krąg społeczeństwa ówczesnej Francji. Balzac zarysował w swym cyklu narastające konflikty ustroju kapitalistycznego, które bądź dostrzegał, bądź też przewidywał z genialnym wyczuciem. Twórczość Balzaca odegrała także rolę przełomową w rozwoju powieści. Przestała, ona być zaliczana do literatury podrzędnego nurtu. Zapoczątkowany został ten ogromny rozwój powieści, który trwa po dzień dzisiejszy. Podobnie jak we Francji, w Polsce również nastąpił rozwój powieści realistycznej występujący obok wielkiego nurtu poezji romantycznej. Ma ona tu jednak nieco inny charakter. Inne warunki gospodarcze i społeczne sprawiły, że najczęstszym tematem powieści było życie drobnej szlachty i chłopów, znacznie rzadziej powieść zajmowała się mieszczaństwem. ROMANTYZM W ROSJI W pierwszej połowie XIX wieku kapitalizm rozwijał się w Rosji jeszcze bardzo słabo. Istniały tu jeszcze w pełni stosunki feudalne, a czasy Aleksandra I i Mikołaja I przyniosły ogromny wzrost despotyzmu i reakcji. Wszystkie przejawy życia poddane były ścisłemu nadzorowi policyjnemu, najmniejsze ślady wolnej myśli były w zarodku tłumione, rósł ucisk pańszczyźniany chłopów. Przeciwko temu wszystkiemu występowali najlepsi synowie narodu rosyjskiego, m. in. młodzi przedstawiciele ówczesnej literatury rosyjskiej. W ten sposób romantyzm rosyjski wyrażał walkę narodu z carskimi rządami, z przeżytkami feudalizmu. Wszystkie cechy romantyzmu rosyjskiego, wszystkie najszlache- Aleksander Puszkin. Mai. W. A. Tropinin tniejsze dążenia Wolnościowe na- 16 rodu i ostrą krytykę rzeczywistości carskiej przynosi twórczość największego poety rosyjskiego Aleksandra Puszkina (1799—1837). Życie jego doskonale ilustruje tragiczne warunki, w jakich musiała żyć ówczesna postępowa inteligencja rosyjska. Za swe wiersze wolnościowe zesłany był w młodości na południe Rosji, potem skazany na przymusowy pobyt w zapadłej wsi, wreszcie, po katastrofie dekabrystów, sprowadzony został do Petersburga przez cara Mikołaja, który stał się cenzorem dzieł wielkiego poety. Skrępowany tą cenzurą, szamocąc się w nienawistnej atmosferze dworu i jego intryg, Puszkin pada wreszcie ich ofiarą. Zawikłany w intrygę, broniąc honoru swej żony, zginął w pojedynku mając lat 38. Twórczość Puszkina otwiera oparta na źródłach ludowych baśń poetycka Ruslan i Ludmiła (1820). Utwór ten zapewnił Puszkinowi czołowe miejsce w grupie poetów romantycznych Rosji. W okresie działalności spisku dekabrystowskiego Puszkin, połączony z rewolucjonistami więzami przyjaźni i wspólnymi ideałami, tworzy szereg wierszy wolnościowych, wśród nich słynną odę Wolność, dzięki której zyskał opinię poety rewolucyjnego. Oto fragment tej ody: Płochego losu faworyci, Tyrani świata, drzyjcie dziś! A wy, odważną pieszcząc myśl, Powstańcie, nędzni niewolnicy. Gdzie spojrzeć, pełno strasznych spraw — Kajdany wszędzie, wszędzie bicze I łzy niemocy niewolniczej, I zgubna hańba carskich praw. Przełoży! S. Pollak Podczas przymusowego pobytu Puszkina na wsi powstał dramat Borys Gudunow (1825), w którym na tle obrazu walki o tron moskiewski na przełomie XVI i XVII wieku poeta ukazał m. in. rolę ludu w tej walce. Jest to więc w pewnym sensie polemika z politycznym programem dekabrystów, którzy dążyli do rewolucji bez udziału ludu i dlatego ponieśli ostatecznie klęskę. Dramat ten Puszkin czytał na zebraniach w Moskwie, w których brał udział również Mickiewicz. Największym dziełem poetyckim Puszkina jest poemat Eugeniusz Oniegin, pisany w latach 1824—1831. Jest to pełen głębokiej prawdy obraz ówczesnego życia arystokracji i ziemiaństwa rosyjskiego na Literatura kl. II — 2 . 1l7 wsi i w mieście. Bohaterem poematu jest znudzony życiem, pełen sceptycyzmu, szarpany wewnętrznymi sprzecznościami Eugeniusz Oniegin, typowy wytwór warunków, w jakich w Rosji ówczesnej wyrastała młodzież. Warunki te często prowadziły do zniechęcenia, bierności, pesymizmu, do uświadamiania sobie bezsensu własnego życia i uczucia pustki duchowej. Taki jest właśnie Oniegin, który marnuje swoje wybitne zdolności, zabija przyjaciela w niepotrzebnym pojedynku, unieszczęśliwia siebie i zakochaną w nim Tatianę. Oto jedna z refleksji poety na temat zmarnowanych ludzi typu Oniegina: Lecz smutno wspomnieć, że daremnie Dano nam młodość, pełną kras, Żeśmy zdradzali ją codziennie I młodość oszukała nas; Że nasze pierwsze zachwycenia, Najlepsze myśli i pragnienia Musiały na stracenie iść, Jak w zgniłą jesień wątły liść. Przełożył J. Tuwim W ostatnich latach życia zwraca się Puszkin ku twórczości prozaicznej. Powstają wtedy opowiadania, wśród których szczególne znaczenie ma Córka kapitana zawierająca obraz Rosji w czasach powstania chłopskiego Pugaczowa. Puszkin trafnie ocenił tu przyczyny buntu chłopskiego, przeprowadzając w ten sposób rewizję sądów historycznych wypowiadanych przez „urzędowych" historyków, którzy w Pugaczowie widzieli buntownika działającego z osobistych pobudek. Po przeczytaniu wiersza Mickiewicza Pomnik Piotra Wielkiego Puszkin napisał poemat Jeździec miedziany (1833). Jest to utwór, w którym poeta rosyjski polemizuje z Mickiewiczowską interpretacją pomnika: Mickiewicz dostrzegł w nim wyraz despotyzmu carskiego, Puszkin — symbol dźwignięcia Rosji z wieków zacofania, symbol wielkości nowożytnego państwa rosyjskiego, które stworzył Piotr Wielki. Wielkie znaczenie ma twórczość Puszkina w dziedzinie artystycznej. Podniósł on poezję rosyjską na nie znany przed nim poziom. Wprowadził lub udoskonalił typowe dla romantyzmu formy artystyczne (jak ballada, baśń poetycka, powieść poetycka, dramat romantyczny), korzystał ze źródeł twórczości ludowej, stworzył nowy język 18 poezji, oparty na potocznej mowie rosyjskiej, zrozumiały i bliski najszerszym kręgom czytelników. Nie mniej tragiczną od Puszkina postacią był drugi wielki poeta romantyczny Rosji — Michał Lermontow (1814—1841). Za wolnościowe hasła wypowiadane w drobnych utworach zesłany został na Kaukaz do wojska; zginął — jak i autor Oniegina — w pojedynku. Pobyt na Kaukazie zbliżył Lermontowa do folkloru górali kaukaskich, co odbiło się silnie w jego twórczości, między innymi w słynnym poemacie fantastycznym Demon (1833—1840). Podobnie jak Puszkin pisał Lermontow utwory prozą: stworzył m. in. jedną z najlepszych powieści rosyjskich pierwszej połowy XIX wieku Bohater naszych czasów (1840). Jest to, jak i Oniegin Puszkina, przejmujący obraz zmarnowanego życia człowieka, który targany sprzecznościami, nie umiejąc pogodzić się z otaczającą go rzeczywistością, stracił wiarę w sens swego życia. Powieść ta jest wymownym oskarżeniem carskiej Rosji, gdzie ucisk polityczny nie stwarzał warunków normalnego rozwoju ludziom, którzy nie chcieli być wprzęgnięci w służbę ustroju. Tragizm tych ludzi, tragizm własnego życia, wypowiedział Lermontow m. in. we wzruszającym wierszu Podziękowanie: Michał Lermontow Za wszystko, wszystko Tobie, Boże, dzięki: Za męki serca, których nikt nie słucha, Za gorycz łez i za trujące wdzięki. Za zemstę wroga i za potwarz druha, Za wszystko, w czym mnie oszukało życie. Za ogień duszy, dzisiaj już w popiele, Spraw tylko jedno, o Panie w błękicie, Abym dziękować mógł już dni niewiele. Przełożył K. A. Jaworski 19 Romantyzm rosyjski rozwijał się więc w ścisłym związku z ówczesną sytuacją w państwie carów, był wyrazem walki z uciskiem politycznym i społecznym, reprezentował wolnościowe dążenia szerokich mas narodu rosyjskiego. Mimo swej odrębności, uwarunkowanej specyficznymi warunkami rzeczywistości rosyjskiej, łączy się on z postępowym nurtem romantyzmu zachodnioeuropejskiego i polskiego, gdyż podobnie jak i tamte głosił hasła wolnościowe i rewolucyjne. Właściwy romantyzm trwał w Rosji stosunkowo krótko. Od początku nurtowały w nim tendencje realistyczne, które szybko doprowadziły do zaniku typowych cech poezji romantycznej, jak fantastyka, wybujałość uczuć, indywidualizm itp., i w całej pełni doszły do głosu w utworach odtwarzających w sposób bezpośredni ówczesne życie Rosji. Proces ten widoczny jest wyraźnie w twórczości Puszkina, Lermontowa, Gogola. Charakterystyczne, że w poezji romantycznej rosyjskiej często spotyka się przykłady solidarności z walką wyzwoleńczą narodu polskiego. Oto jak na przykład powitał powstanie listopadowe poeta Odojewski: W kim serce nie drgnie pieśnią niezawisłą, Słyszycie: tam wre krwawy bój nad Wisłą, Z Rusią Lach walczy o swobodę, Requiem1 śpiewa w zgiełku bitw i w gromie Ofiarom walki, co rzuciły promień Na rosyjskiego noc narodu. Jesteśmy braćmi ich! Święte nazwiska Jeszcze w nas płoną i jeszcze w nas błyska Obrazów, myśli, cierpień dusza, W niej dźwięki tają się cudownej siły, Minionych mąk tęsknotę w nas wzbudziły, Wysokich marzeń powrót wzrusza. Przełożył M. Jastrun 1 Czytaj: Rekwiem (aluzja do łacińskiej modlitwy za zmarłych, zaczynającej się od słów requiem aetemam, tj.: „wieczne odpoczywanie"). Rozdział II ROMANTYZM POLSKI 1. PRZEŁOM ROMANTYCZNY W POLSCE PRZYCZYNY ZWROTU W LITERATURZE Warunki społeczno-polityczne, jakie się wytworzyły w pierszej połowie wieku XIX na ziemiach polskich, narastanie ruchu spiskowego, skostnienie literatury klasycznej, wpływy zagraniczne — wszystko to przyczyniło się do nowego zwrotu w literaturze pięknej. Literatura klasyczna budziła w społeczeństwie coraz więcej sprzeciwów. Wyrażała ona przeważnie program umiarkowanego liberalizmu, dążącego do ostrożnych reform społecznych, przeciwstawiającego się ciemnocie i zacofaniu, przywiązującego dużą wagę do podnoszenia oświaty i pielęgnowania języka ojczystego. W stosunku do zaborcy jednak kierunek ten był ugodowy. Jego zwolennicy obawiali się wszelkich dążeń niepodległościowych, sądząc że szerzenie haseł tego rodzaju, organizacje wolnościowe i spiski narażają naród polski na utratę autonomii konstytucyjnego Królestwa Polskiego. Szczególnie ostro przeciwstawiali się jakiejkolwiek myśli o zbrojnych powstaniach. Dlatego to wielu gorących patriotów, nie chcąc zrezygnować z walki o prawdziwą niepodległość i dążąc do wprowadzenia we własnym państwie reform społecznych na rzecz mieszczaństwa i ludu, odczuwało coraz większe niezadowolenie z literatury klasycznej. Coraz ostrzej krytykowano nie tylko jej treść ideologiczną, lecz także styl artystyczny, który ją doskonale wyrażał. Panujący w niej kult zdrowego rozsądku, ostrożnego umiaru, skrupulatnego przestrzegania „reguł", dworska elegancja starannie polerowanego języka i wiersza, wszystko to musiało razić i coraz więcej raziło umysły rewolucyjne, miłujące swobodę, kochające lud i żądne walki. 21 PROGRAM POLSKIEGO ROMANTYZMU Romantyzm polski był zjawiskiem złożonym pod względem ideowym i artystycznym. Zaczął się on rozwijać w warunkach wzmożonego ucisku politycznego i w atmosferze ruchu spiskowego, który doprowadził do wybuchu powstania listopadowego. Jego rozwój przypada na okres niewoli politycznej narodu, której etapami były: Wiosna Ludów (1848) i powstanie styczniowe (1863). Podobnie jak w romantyzmie europejskim, tak i w polskiej literaturze romantycznej obserwujemy takie zjawiska, jak indywidualizm, zwrot ku ludowości, zainteresowanie średniowieczem, liryzm, ale wyróżnił ją w sposób widoczny i wycisnął na niej swoiste znamię gorący, żarliwy patriotyzm. Romantyzm polski przepojony był uczuciem narodowym, które określało charakter jego największych dzieł literackich. Światopogląd romantyczny, który kształtował się w swoistych warunkach historycznych, przedstawiał się jako zjawisko wewnętrznie sprzeczne. Obok indywidualizmu, który stworzył postać samotnego bohatera zbuntowanego przeciw światu, występuje uniwersalizm objawiający się w miłości wszelkiego bytu, w zespoleniu jednostki z narodem, ludem czy ojczyzną. W parze z ideą postępu i z pragnieniem rewolucji, która uwolni świat i ludzkość od zła, a jednocześnie przyniesie wolność i sprawiedliwość społeczną, idzie konserwatyzm społeczny, przywiązanie do starego porządku i lęk przed gwałtownymi zmianami politycznymi. Obok przywiązania do tradycji i dawnego obyczaju, jako rękojmi trwałości życia narodu, obserwujemy dążenie do postępu, do reform społecznych, zwłaszcza na wsi, gdzie domagano się rozwiązania kwestii agrarnej w duchu radykalnym. W publicystyce romantycznej odzywają się tony religijne, dochodzi do głosu idea mesjanizmu narodowego, który wyznacza narodowi polskiemu szczególną misję do spełnienia w dziele odrodzenia ludzkości. Ale są również publicyści, którzy głoszą potrzebę rewolucji społecznej, walczą o wolność w imię ideałów demokracji i braterstwa międzynarodowego. Pojawiają się dzieła, jak Księgi narodu i pielgrzymstwa Mickiewicza, w których idea mesjanizmu łączy się z ideą walki o wolność ludów i z pragnieniem przeobrażeń rewolucyjnych. Jedną z cech romantyzmu polskiego było uczulenie na przeszłość historyczną. Ten swoisty historyzm ujawnił się w licznych utworach na tematy historyczne, które służyły do wypowiedzenia się o współ- 22 czesności, ale które stanowiły również formę rozrachunku z przeszłością. Klęska powstania listopadowego i wielka emigracja, jaka potem nastąpiła, spowodowały, że poezja i publicystyka mogły się swobodnie rozwijać jedynie poza granicami kraju. Tam też działali po 1831 roku wielcy poeci i wybitni publicyści. Dopiero po pewnym czasie literatura zaczęła rozwijać się w kraju, gdzie jednak rozwój ten był utrudniony z powodu ucisku politycznego. Zarówno literatura romantyczna na emigracji, jak i literatura krajowa składają się razem na zjawisko w dziejach literatury polskiej wyjątkowe. Romantyzm bowiem, który wydał wielkich poetów i pisarzy, jak Mickiewicz, Słowacki, 'Krasiński, Norwid, Lelewel, Moch-nacki, Dembowski zaciążył na życiu duchowym narodu i kształtował jego oblicze moralne i narodowe w najcięższych okresach jego historii. POCZĄTKI WALKI ROMANTYKÓW Z KLASYKAMI. KAZIMIERZ BRODZIŃSKI Pisarzem, którego twórczość stanowiła ważne ogniwo w rozwoju polskiego romantyzmu, był Kazimierz Brodziński (1791—1835), profesor literatury na Uniwersytecie Warszawskim, poeta i krytyk literacki. W rozprawie pt. O klasyczności i romantycznoSci tudzież o duchu poezji polskiej (1818) wyłożył on pogląd na cele i charakter literatury polskiej. Zdaniem Brodzińskiego „poezja jest zwierciadłem każdego wieku i narodu...". Klasy-czność, której przykładem jest literatura francuska, wymaga „więcej udoskonalonego gustu", romantyczność zaś, która najpełniej odbija się w literaturze niemieckiej — „więcej udoskonalonego uczucia". Literatura polska ze względu na swoiste cechy, jakimi się odznacza („miłość ojczyzny, zapał w uwielbianiu szlachetnych obywatelskich czynów, miarkowanie w uniesieniu, imaginacja swobodna, nie przerażająca, baz fantastycznych wyobrażeń, łagodna tkliwość, prostota [...], rolnicze obrazy wiejskości i rodzinnego pożycia") powinna rozwijać się według własnych potrzeb. -sgf Kazimierz Brodziński. Miedzioryt A. Kraussa wg rys. Ślendzińskiego 23 przejmując od klasyczności i romantyczności tylko to, co odpowiada jej duchowi. / Temu ideałowi poezji odpowiada twórczość Brodzińskiego, którego sielanka Wiesław zdobyła sobie sławę poematu oddającego z sympatią obyczaje wiejskie podkrakowskiej wsi. Brodziński idealizował chłopa i jego życie; przedstawił je z życzliwością i znajomością realiów obyczajowych. Rozprawa Brodzińskiego stała się początkiem wielkiej dyskusji ideowo-literackiej, znanej w historii literatury polskiej pod nazwą walki romantyków z klasykami. Bro-dzińskiemu odpowiedział w 1819 roku rozprawą O pismach klasycznych i romantycznych znakomity matematyk i astronom, interesujący się również literaturą, Jan Śnia-decki (1756—1830). Wielki uczony zwalczał romantyzm, widział w nim bowiem „szkołę zdrady i zarazy", dostrzegał niebezpieczeństwo dla rozwoju oświaty, lękał się ujemnego wpływu na czystość języka. Śniadecki wystąpił przeciwko romantyzmowi, zanim ukazały się w Polsce utwory jego najwybitniejszych przedstawicieli. Atakując romantyzm miał na myśli głównie literaturę niemiecką. Dyskusja zaogniła się, kiedy na widownię literacką weszły nazwiska wybitnych poetów z Mickiewiczem na czele. W sporze między klasykami i romantykami nie chodziło już tylko o gusty literackie i upodobanie estetyczne. W literaturze romantycznej, która rozwinęła się po roku 1822, klasycy zaatakowali ludowość i dążenia demokratyczne. Przedmiot gminny dostarczy rymów do osnowy. Cóż stąd, że nieco trąci — ale narodowy... Sam przeto przedmiot gminny godzien wieszczów śpiewu, Niech więc nasze pasterki pasą trzodę z chlewu, Niech im pijany Maciek przygrywa na dudzie, Po co smakiem salonów psuć prosty smak w ludzie? pisał z ironią Kajetan Koźmian krytykując tematykę ludową w poezji. Spór zmienił się z czasem w walkę idei i poglądów politycznych. Klasycyzmu bronili liberałowie i legaliści, za romantyzmem wypowiedział się obóz postępowy (przyszli rewolucjoniści). „My, pod chorągwią romantyczności burzącej dawne prawidła w sztukach, filozofii, wzywaliśmy politycznej rewolucji. Sporami o romantyczność i klasyczność zaślepialiśmy oczy naszym cenzorom, naszym ciemięzcom, przekonani, że jeśli potrafimy wywrócić naukowe prawidła, jeśli zdołamy umysł Polaków przyzwyczaić do swobodnego widzenia wszystkich rzeczy, łatwo tym samym damy im poznać naszą polityczną nicość podeptanie naszych swobód..." pisał jeden z krytyków romantycznych, Józef Bolesław Ostrowski. MAURYCY MOCHNACKI Do najwybitniejszych krytyków literackich obozu romantycznego należał jeden z organizatorów powstania listopadowego, Maurycy Mochnacki (1804—1834). Jego studia krytyczne i rozprawy o literaturze odznaczają się rozległą wiedzą literacką, kulturą filozoficzną i pasją pisarską. Mochnacki domagał się literatury narodowej, zwalczał reguły i prawidła w sztuce, podkreślał znaczenie natchnienia i bezpośredniości 24 Maurycy Mochnacki. Miedzioryt A. Oleszczyńskiego przeżycia. Rozumowanym, formalnym rozbiorom literackim, przeciwstawiał krytykę opartą na intuicyjnym, tj. bezpośrednim irracjonalnym ogarnięciu dzieła i ukazaniu głównych cech jego piękna. „Natchniona poezja — pisał — nie cierpi analizy...". Mochnacki przeciwstawiał się poglądom Brodzińskiego na literaturę. Zwalczał zalecany przez autora Wiesława „idyllizm", jego zamiłowanie do poezji sielskiej. Uważał, że można podziwiać ten lub ów poemat sielankowy, ale „nie wypada uważać sielskiej muzy jako podstawę wszelkiej poezji". Nie godził się poza tym z twierdzeniem Brodzińskiego, że sielskość jest podstawową cechą charakteru polskiego. „Nie same zielone gaje i dąbrowy ma ziemia polska, ale także granitowe skały i przepaście, a w klimacie tutejszym są burze nawalne i pioruny — jak i w historii". Mochnacki ostro krytykował literaturę polskiego klasycyzmu. Wiek Stanisława Augusta określił mianem „wierszomanii". W poezji stanisławowskiej widział naśladownictwo obcych wzorów, nie dostrzegał w niej odbicia życia polskiego. „Nie polska, nie z zapadłych czasów rycerskich ni z czasów szlacheckiego gminowładztwa, ale obca jakaś postać, zemdlała, omdlewająca, niemęska, w tym ich rymotwórstwie ukazała się" — pisał o niej w dziele swoim pt. O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym. W przeciwieństwie do klasyków romantycy chcieli „ojczystej poezji". „Pokochali wyobrażenia i fantazję gminu dlatego, że w prostocie serca najwięcej poetyckiej prawdy i szczeroty... Nabijali romantycy w ucho ziomkom swoim, że przeminął czas, kiedy u nas pisano wiersze na cześć kształtnych stóp kobiecych i misternie trefionych kędziorów. Do gór-niejszego wznieśli się lotu!". Artykuły i recenzje utworów romantycznych pisane przez Mochnackiego wydobywały urok i piękno nowej poezji. On to z całą namiętnością pisarską głosił wbrew opinii „klasyków" pochwałę literatury romantycznej, widząc w niej „uznanie narodu w swoim jestestwie". Spod jego pióra wyszły słowa, że „poezja gminu... okaże się najważniejszą częścią poezji romantycznej, a może i całej literatury". Mochnacki wreszcie pisał o wolności sztuki, o walorach wyobraźni w kształtowaniu obrazów poetyckich, o potrzebie przezwyciężania reguł i prawideł, tworząc w ten sposób podstawy estetyki romantycznej. Romantyzm Mochnackiego określał jego stosunek do powstania listopadowego. Znamienna pod tym względem jest przedmowa do książki 0 literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, która ukazała się w pierwszych dniach powstania: „Czas nareszcie przestać pisać o sztuce. Co innego zapewne mamy teraz w głowie 1 w sercu. Improwizowaliśmy najśliczniejsze poema narodowego powstania! Życie nasze już jest poezją. Zgiełk oręża i huk dział. Ten odtąd będzie nasz rytm i ta melodia 1" 25 2. MUZYKA I MALARSTWO Romantyzm przejawił się nie tylko w literaturze i filozofii, ale przeniknął również inne dziedziny sztuki, muzykę i malarstwo. Muzyka romantyczna, podobnie jak literatura, wyrosła z opozycji przeciwko ścisłym regułom klasycznym i pozwoliła wypowiedzieć się wielkim indywidualnościom artystycznym w sposób swobodny i nieograniczony. Twórcy przekładali na język muzyki swoje uczucia i marzenia, wyrażali dramaty osobiste i narodowe, sięgali do motywów ludowych, przezwyciężali tradycyjne konwencje, otwierając drogę nowymi formom muzycznym. Za prekursora romantyzmu w muzyce uchodzi Ludwig van Beethowen (1770—1827), genialny kompozytor niemiecki, twórca symfonii, koncertów, sonat, uwertur oraz wielu innych jeszcze utworów, które przyniosły mu sławę światową. Wśród romantyków w muzyce niemieckiej wyróżnili się jeszcze tacy kompozytorzy, jak Karol Maria Web er (1786—1826), Franciszek Schubert1 (1797—1828), (1809—1847) (1810—1856). Przedstawicielem romantyzmu francuskiego był Hektor Berlioz (1803— —1869). Twórca tzw. muzyki programowej, autor Fausta i Symfonii fantastycznej, przeszedł do historii muzyki jako wielki reformator muzyki symfonicznej. Węgier, Franciszek Liszt4 (1811—1886), kompozytor pełen inwencji twórczej,'autor sławnych rapsodii osnutych na motywach narodowych rodzinnego kraju, zasłynął również jako świetny pianista o niezwykłej technice fortepianowej. Jednym z największych reprezentantów muzyki doby romantyzmu w skali światowej, a najgenialniejszym kompozytorem polskim był Fryderyk Chopin (1810—1849). Twórczość Chopina wypowiedziała się najpełniej w muzyce fortepianowej, której, podobnie jak Liszt, był znakomitym wykonawcą. Obejmuje ona różnorodne formy muzyki pianistycznej, jak preludia, etiudy, sonaty, polonezy, scherza6, walce, nokturny, mazurki, ballady, koncerty. Wszystkie przepoił artysta głęboką uczuciowością i poezją. Wyraził w nich w sposób niezwykle ekspresywny zarówno dramatyczne losy narodu, jak też doświad- Feliks Mendelssohn2 i Robert Schumann3 Fryderyk Chopin. Litografia wg rys. P. R. Yignerona. 1833 r. 1 Czytaj: Szubert 2 Czytaj; Mendels-zona. 8 Czytaj: Szuman. 4 Czytaj: List. • Czytaj: skerca. 26 czenia i nastroje osobiste. Ze szczególną wyrazistością wystąpiły w muzyce Chopina motywy ludowe, którym nadal wysoką rangę artystyczną. „Umiał on — pisał o jego twórczości niezwykle trafnie Cyprian Norwid — najtrudniejsze sztuki zadanie rozwiązywać z tajemniczą biegłością — umiał bowiem zbierać kwiaty polne, rosy z nich ani puchu nie otrząsając najlżejszego i umiał je w gwiazdy, w meteory, że nie powiem, w komety, całej świecące Europie, ideału sztuką przepromieniać. Przezeń ludu polskiego porozrzucane łzy po polach w diademie ludzkości się zebrały, na diament piękna kryształami harmonii osobliwej. To jest — co największego sztukmistrz może uczynić i to uczynił Fryderyk Chopin". A Robert Schumann, entuzjasta muzyki Chopina i doskonały jej znawca, pisał o niej: „Gdyby potężny samodzierżawny car północny przypuszczał, jakie groźne niebezpieczeństwo kryje się w muzyce Cl opina, w prostych melodiach jego mazurków, zabroniłby tej muzyki. To są armaty ukryte wśród kwiatów". Historycy muzyki podziwiają w jego utworach doskonałość konstrukcji, cyzela-turę szczegółów połączoną z bezpośrednią siłą natchnienia, wskazują poza tym, że poematy Chopina wpłynęły na zupełny przewrót tradycyjnej harmonii, która „olśniewa przepychem barw, to znowu roztacza czar subtelnego i egzotycznego kolorytu". Złożony charakter muzyki Chopina i odrębność jej stylu spowodowały, że trudno ją sklasyfikować i określić zwięzłą formułą z zakresu estetyki muzycznej. Stanowi ona, według jej znawców, sama dla siebie nową epokę z właściwymi jej zdobyczami. A jak pięknie powiedział Jarosław Iwaszkiewicz, dzieło Chopina „urasta w życiu narodu coraz bardziej i coraz głębiej, a my odkrywamy w nim coraz nowe bogactwa i coraz bardziej potrzebujemy, aby było z nami. I jest tęczowym mostem między Polską a światem. Jest tego świata ozdobą i wartością, świat ten nam tłumaczy i wyjaśnia, jak każda wielka sztuka". Romantyczne cechy znamionują również dzieła Stanisława Moniuszki (1819— —1872), drugiego wybitnego przedstawiciela muzyki narodowej. Moniuszko przeszedł do historii kultury przede wszystkim jako twórca oper narodowych, jak Halka, Straszny dwór i Hrabina. Pierwsza z nich, napisana do libretta Włodzimierza Wolskiego, osnuta jest na motywie tragedii dziewczyny wiejskiej skrzywdzonej przez szlachcica, druga zaś, Straszny dwór, to pogodny obrazek z życia Polski szlacheckiej. Moniuszko ułożył poza tym muzykę do Stanisław Moniuszko. Rys. J. B. Lafosse 27 II części Dziadów i do Sonetów krymskich Mickiewicza. Dużą popularność przyniosły artyście jego pieśni. Śpiewnik domowy zyskał uznanie w szerokich kręgach społeczeństwa polskiego i przyczynił się do spopularyzowania pieśniarstwa w dworkach szlacheckich i domach mieszczańskich. Inwencja melodyczna, liryzm, tematyka narodowa, zdolność wyrażania różnorodnych nastrojów — wszystko to złożyło się na zjawisko wyjątkowe w dziejach pieśniarstwa polskiego i sprawiło, że pieśni Moniuszki zachowały po dzień dzisiejszy swoją wartość artystyczną i społeczną, i należą do żelaznego repertuaru współczesnych śpiewaczek i śpiewaków polskich. Romantyzm pozostawił również trwałe ślady w malarstwie europejskim. Ujawniał się on w tematach krajobrazowych, w nowym odczuciu przyrody, w ukazywaniu dramatycznych wydarzeń historycznych, w dynamicznych, pełnych niepokoju obrazach przemawiających siłą ekspresji malarskiej i symboliką scen. Malarze romantyczni odrzucali akademickie rygory, przedstawiali sceny ludowe i postacie chłopów, ukazywali w plastycznych wizjach sceny tragiczne nawiązujące do współczesności i do historii. W malarstwie angielskim tendencje romantyczne znalazły swe odbicie w twórczości Józefa Turnera1 (1775—1851) i Jana Constable'a2 (1776—1837). Turner, wybitny pejzażysta, zasłynął jako malarz burz śnieżnych, chmur, mgły, dymów, jako wizjoner, który w obrazach swoich oddal wielkość i tajemnicę sił natury. Constable, również malarz krajobrazu, przedstawiał przyrodę w jej zwykłym codziennym widoku, dokładnie studiując odcienie koloru nieba i zieloności łąk. Wśród najwybitniejszych malarzy romantyzmu francuskiego pierwsze miejsce zajmują Teodor Gćricault3 (1791—1824) i Eugeniusz Dćlacroix4 (1798—1863). Gćri-cault, autor głośnej Tratwy Meduzy, obrazu, który przedstawia przejmujący dramat rozbitków na wzburzonych falach oceanu, wyraża w swoim malarstwie głównie niespokojne czasy wojen napoleońskich. Jego obrazy, które przedstawiają żołnierzy, konie, sceny bitewne dają miarę jego upodobań i temperamentu malarskiego. Dćlacrobc, przyjaciel Chopina i autor jego ciekawego portretu, zapisał się w dziejach malarstwa jako artysta, który czerpał tematy zarówno z życia, ze współczesności i przeszłości, jak też z wielkiej literatury, z dzieł Dantego, Szekspira i Byrona. Jego Masakra na Chios przedstawia epizod bohaterskiej walki narodu greckiego z tureckim najeźdźcą. Wolność prowadząca lud na barykady nawiązuje do rewolucji lipcowej. Wyraził tu artysta patos romantyzmu rewolucyjnego, ukazując w postaci kobiety trzymającej w jednej ręce sztandar trójkolorowy, w drugiej — karabin, symbol walki i zwycięstwa. Obrazy De-lacroix odznaczają się ruchem i kolorem, wyziera z nich pasja artysty bliskiego sprawie walki o wolność i niepodległość. W Polsce malarstwo pierwszej połowy XIX wieku wydało kilku wybitniejszych artystów. Historycy sztuki dostrzegają cechy romantyczne w twórczości Aleksandra Orłowskiego (1777—1832), który zdobył sławę malarską w Petersburgu. Orłowski, uczestnik powstania kościuszkowskiego, artysta obdarzony zmysłem obserwacji i realizmu, rysował sceny bitewne i krajobrazy, karczmy 1 Czytaj i Ternera. 2 Czytaj: Kanstebla. 3 Czytaj: Żeriko. 4 Czytaj: Delakrua. 28 .....:......:: Aleksander Orłowski: Autoportret i zagrody wiejskie oprócz tego stworzył wiele karykatur szlachty, oficerów i urzędników carskich. Przedstawił bohaterstwo chłopów w bitwie racławickiej, zostawił wiele obrazów o motywach orientalnych wyobrażających jeźdźców wschodnich, Kirgizów, Tatarów i Chińczyków. Był świetnym rysownikiem posługującym się kredą i węglem, ale malował także płótna olejno, prezentując szeroką skalę uzdolnień i możliwości twórczych. W dziejach malarstwa polskiego Orłowski uchodzi za prekursora polskiego romantyzmu. Przeciwstawił się skonwencjonali-zowanemu klasycyzmowi i upowszechnił tematykę rodzimą. Typowym romantykiem w malarstwie był Piotr Michałowski (1800— 1855), którego dzieła porównuje się z obrazami Gericault i Dćlacroix. Organizator hutnictwa w Królestwie Kongresowym, działacz społeczny, człowiek wszechstronnie wykształcony jako malarz był zjawiskiem wyróżniającym się na tle sztuki europejskiej. Malując obrazy batalistyczne pozostawał pod wpływem legen--^g_«. dy napoleońskiej. Zasłynął jako portrecista, twórca studiów nasyconych prawdą psychologiczną. Michałowski malował chętnie twarze dążąc do wydobycia indywidualnych rysów osoby portretowanej, zerwał ze sztywną konwencją akademicką, starał się natomiast o bezpośrednią ekspresję malarską, którą osiągnął doskonale opanowaną barwą i swobodną fakturą. Był gf\ świetnym malarzem koni, które często po- jawiają się na jego obrazach. Uprawiał różne techniki artystyczne: rysunek, akwafortę i malarstwo olejne, a w każdej z nich tworzył rzeczy odkrywcze, wyprzedzając, jak twierdzą niektórzy, próby malarskie impresjonistów francuskich. /*•"...,-••"-' '• **' - O 'le Michałowski, który uprawiał malarstwo na marginesie zajęć publicznych, nie był przez współczesnych dostrzeżony, o tyle Wojciech Stattler Wojciech Korneli Sztattler: Autoportret (1800—1875), profesor krakowskiej Szkoły 29 Sztuk Pięknych cieszył się sławą w kraju i na emigracji. Pozostawał on pod wpływem tzw. szkoły nazareńczyków, tj. grupy malarzy niemieckich, uprawiających tematykę religijną i nawiązujących do mistrzów wczesnego renesansu. Spod jego pędzla wyszedł sławny swego czasu obraz pt. Machabeusze, przedstawiający scenę z historii walki Żydów o niepodległość. Obraz ten o harmonijnej kompozycji, patetyczny w wyrazie, wywarł niegdyś wrażenie na Słowackim, który pisał w liście do artysty: „Prostota i piękność najwyższa obrazowi temu zapewniają wielką przyszłość", a w malarskiej metaforze dopatrywał się ukrytej aluzji do niepodległościowych dążeń narodu polskiego. Za dobrego pejzażystę uchodzi Jan Nepomucen Głowacki (1802—1847) wychowanek szkoły wiedeńskiej i monachijskiej, autor odznaczających się prostotą widoków Tatr i Ojcowa. Malarzem miast, ulic i zabytków Warszawy, Krakowa, Poznania był Marcin Zaleski (1796—1877). Do rozpowszechnienia się tematów ludowych przyczynił się Jan Feliks Piwarski (1795—1854), malarz i grafik, autor obrazów rodzajowych. W dziedzinie grafiki działają Antoni Oleszczyński, Wincenty Smokowski, Jan Le-wicki, autorzy ilustracji i sztychów nawiązujących w treści bądź do przeszłości historycznej, bądź do dramatycznych wydarzeń współczesnych. Ukazywały się one w książkach i albumach. Wpływy romantyzmu przetrwały jeszcze do drugiej polowy XIX wieku i wyraziły się głównie w malarstwie historycznym Juliusza Kossaka i Jana Matejki. Ale ze szczególnym nasileniem wystąpiły one w rysunkach Artura Grottgera (1837—1867), autora wielkiego cyklu patriotycznego Warszawa I i II, Polonia, Lituania i Wojna. Związane tematycznie z powstaniem styczniowym i okresem go poprzedzającym, nasycone głęboką treścią emocjonalną, stanowiły przykład sztuki wyrosłej z dramatycznych doświadczeń narodu. Rozdział III TWÓRCZOŚĆ ADAMA MICKIEWICZA DO ROKU 1830 1. OKRES WILEŃSKO-KOWIEŃSKI DZIECIŃSTWO Adam Mickiewicz urodził się 24 grudnia 1798 roku w Zaosiu pod Nowogródkiem, w niezamożnej rodzinie szlacheckiej. Ojciec jego, Mikołaj, był adwokatem przy sądzie w Nowogródku. Matka, Barbara z Majewskich, zajmowała się gospodarstwem i wychowaniem dzieci. Adam wyrósł pośród żywych tradycji patriotycznych, w atmosferze wzajemnego szacunku i miłości rodzinnej. Ze wzruszeniem opowiada o dzieciństwie młodych Mickiewiczów brat poety, Franciszek. Pisze on w swym pamiętniku, że synowie Mikołaja nie próżnowali. „Jeden czuwał nad domową biblioteką, nad wszelkiego rodzaju papierami, księgami, ażeby były w porządku utrzymane, rodzicom co wieczora głośno ,•»!' Dom rodzinny Mickiewicza w Zaosiu. Rys. F. Brzozowski 31 Dom rodzinny Mickiewicza w Nowogródku. Rys. I. Domejki w sali gazety, pamiętniki, dzienniki, pisma periodyczne i celniejszych autorów dzieła wierszem i prozą odczytywał", drugi „miał dozór nad stajnią, w której obok czwórki pojazdowej, fabrycznych, własny jego wierzchowiec mały, składny pod nakryciem stał przy żłobie"... Mikołaj Mickiewicz, dawny żołnierz kościuszkowski, był powszechnie ceniony i szanowany za patriotyzm, rozum i szlachetność. Od matki pobierał Adam pierwsze nauki. „Ona to — jak to przedstawia w swoich wspomnieniach inny brat Adama, Aleksander — nauczyła go codziennego porannego i wieczornego pacierza, zamiłowania do wszystkiego, co dobrej następnie katechizmu, czytania, kilku bajek Krasickiego na pamięć i pisania alfabetu..." Już we wczesnym dzieciństwie poeta zetknął się ze światem baśni i podań ludowych, których słuchał ze szczególnym upodobaniem. „Nieraz wieczorem — opowiada Aleksander Mickiewicz — uciekał od gości i od zabaw w kręgu rodzinnym i spędzał czas w towarzystwie starca, który robiąc swoją robotę opowiadał o ołowianym dziadku, co sam był wielkości paznokcia, a brodę miał długości łokcia i temu podobne... Albo też słuchał starej niańki, szlachcianki Horba-towskiej, opowiadającej mu — czasem nawet z towarzyszeniem śpiewu — podania o mieście stołecznym, pod którym rozerwała się przepaść i pochłonąwszy je zalana została przez jezioro Świteź; o rybce Świteziance, o trzech liliach, które wyrosły na grobie pana zabitego przez panią itp.". W 1807 roku Mickiewicz rozpoczął naukę w powiatowej szkole dominikanów w Nowogródku. Uczył się dobrze, a w roku 1809 za dobre postępy i „stateczne'.' zachowanie się spotkało go nawet zaszczytne wyróżnienie: nazwisko Adama zostało wymienione w kalendarzyku politycznym. 32 Okres dziecięctwa przyniósł poecie kilka mocnych przeżyć. W roku 1811 wybuchł w Nowogródku pożar, który stał się dla trzynastoletniego chłopca pobudką do napisania dość długiego utworu poetyckiego. W roku następnym, tj. w 1812, umarł Mickiewiczowi ojciec. W tym samym roku nowe silne wrażenia wstrząsnęły sercem i wyobraźnią Adama. Przez Litwę przechodziły wojska napoleońskie idące na Rosję. Odżyły nadzieje na niepodległość Ojczyzny. Dom Mickiewiczów poddał się nastrojowi podniecenia patriotycznego, który ogarnął kraj. Niezadługo potem przeżył Adam tragiczny powrót niedobitków armii napoleońskiej z Rosji. Przyglądał się straszliwym obrazom głodu i klęski, które utkwiły mu na zawsze w pamięci. STUDIA UNIWERSYTECKIE Po ukończeniu w roku 1815 szkoły w Nowogródku przyjechał Mickiewicz do Wilna, gdzie wstąpił na uniwersytet, przeżywający wtedy okres wyjątkowego rozkwitu. Po roku studiów na wydziale matematycznym przeniósł się na Wydział Literatury i Sztuk Wyzwolonych, który ukończył w roku 1819. Na Uniwersytecie Wileńskim wykładali w tym czasie wybitni uczeni. Należeli do nich profesorowie: Jan i Jędrzej Śniadeccy, znakomity matematyk i chemik, Leon Borowski — profesor poezji i wymowy, Ernest Groddeck1 — filolog klasyczny, Joachim Lelewel — młody postępowy historyk. Inteligencja wileńska żyła jeszcze hasłami minionego wieku Oświecenia, wierzyła w siłę rozumu, pragnęła reform społecznych, które by przyniosły ulgę chłopu pańszczyźnianemu, dążyła do podniesienia oświaty krajowej. TOWARZYSTWO FILOMATÓW Młodzież uniwersytecka, bardziej zapalna i ożywiona entuzjazmem do pracy szła dalej aniżeli starsze pokolenie inteligencji wileńskiej. Powstały tajne organizacje studenckie ożywione duchem wolnościowym i patriotycznym. W roku 1817 Mickiewicz wraz z gronem najbliższych przyjaciół założył Towarzystwo Filomatów. Miało ono początkowo charakter samokształceniowy, z czasem jednak ustawy Towarzystwa zmieniały się i wysuwały coraz śmielsze pod względem społecznym i politycznym hasła. Ustawy z 1817 roku określały jako cel Towarzystwa wzajemną pomoc w naukach, wskazywały na wartości moralne, jak „skromność, otwartość, szczera chęć pożytku, przyjacielska poufałość, tajemnica". W następnym roku doszły jeszcze cele ogólniejsze, społeczne; żądano, aby przyczyniać się „do wzmagania powszechnego oświecenia". Wreszcie w 1819 roku, w ustawie trzeciej, wystąpiły wyraźnie akcenty patriotyczne; podniesiona została wartość pracy dla dobra i pomyślności kraju. Towarzystwo Filomatów było organizacją tajną. Ażeby jednak wpływem swoim ogarnąć jak najszersze kręgi młodzieży, tworzono nowe organizacje. Tak więc w 1819 roku zorganizowany został Związek Przyjaciół, w roku następnym Koło Promienistych, 1 Czytaj: Groddek. Literatura kl. II — 3 33 Uniwersytet Wileński. Litogr. Ph. Benoista i A. Bayota na którego czele stanął przyjaciel Mickiewicza Tomasz Zan. Promieniści stali się organizacją jawną, którą rektor uniwersytetu zatwierdził pod nazwą Towarzystwa Przyjaciół Pożytecznej Zabawy. Ujawnienie tej organizacji miało tę dobrą stronę, że odwróciło uwagę władz od tajnych związków. Jednakże działalność jawna promienistych nie trwała długo. Rektor bowiem, zaniepokojony wzrastającymi wpływami związku, zarządził jego rozwiązanie. Wtedy na miejsce Koła Promienistych powstał tajny Związek Filaretów, czyli miłośników cnoty. Organizacje te skupiały znaczną liczbę młodzieży uniwersyteckiej i wywierały ogromny wpływ na poziom moralny, kulturę i świadomość społeczno-polityczną młodzieży. Filomaci tworzyli jak gdyby organizację naczelną, która 34 kierowała pracą pozostałych związków. Do najwybitniejszych członków Towarzystwa i najlepszych przyjaciół Mickiewicza należeli: Józef Jeżowski, Tomasz Zan, Onufry Pietraszkiewicz, Franciszek Malewski, Jan Czeczot. Wśród młodzieży filomackiej wielu było poetów; pierwsze wiersze Mickiewicza powstają właśnie wśród poetów-filomatów, niektóre z nich były pisane wspólnie. Filomaci utrzymywali kontakt z organizacjami spiskowymi w Królestwie i organizacjami spiskowymi w Rosji, z przyszłymi dekabrystami. W Towarzystwie Filomatów wyróżniamy różne nurty. Jeden kładł nacisk na samokształcenie i pracę oświatową, inny, bardziej radykalny, przepojony był ideami niepodległościowymi i demokratycznymi. Młody Mickiewicz był duszą filomatów, jednym z naj czynniej szych członków i działaczy, przewodniczącym wydziału literatury i nauk moralnych, brał udział w układaniu i redagowaniu ustaw, pisał artykuły na temat zadań i celów Towarzystwa, wygłaszał przemówienia przy wprowadzaniu nowych członków. W artykule omawiającym stosunek Towarzystwa do nowych stowarzyszeń pt. O planie nowej organizacji Towarzystwa Mickiewicz pisał: „Naprzód co do celu zgadzam się, iż ten powinien być ile można najobszerniejszy W szczególności przedsiębierze Towarzystwo rozszerzyć jak tylko można gruntowne oświecenie w narodzie polskim, poprawić instrukcją1, ugruntować niezachwianie narodowość, rozszerzać zasady liberalne, obudzać duch działania publicznego, zajmowania się rzeczami ogół narodu obchodzącymi, na koniec formować, podnosić i ustalać opinią publiczną". W innym artykule czytamy: „Liberalność powinna być u nas pielęgnowana, wolność zdań zupełną; ale ta wolność zdań ma być kierowana zawsze czystą moralnością". Towarzystwo Filomatów odegrało ogromną rolę w życiu Mickiewicza. Było szkołą myślenia i pracy ideowo-społecznej. Jest coś szczególnie wzruszającego w atmosferze przyjaźni, serdeczności i wzajemnego szacunku, jaka panowała pośród młodzieży filomackiej. O skromności, otwartości i „przyjacielskiej poufałości" członków mówią ustawy filomatów. Wzywają one do ciągłego doskonalenia się, do kształcenia nie tylko rozumu, ale i serca, wysuwają ideę poświęcenia dla dobra ogólnego. Hasła te nie były jedynie martwą literą ustawy, lecz stanowiły istotę życia filomackiego, wpływały na postawę filomatów w ich codziennej pracy. Gorąca przyjaźń wiązała serca młodych ludzi, dawała ich życiu radość i piękno. Zadzierzgnięte w latach studenckich węzły przyjaźni wytrzymały ciężkie doświadczenia i próby, przetrwały niekiedy do końca życia. „Przyjaciel powinien dla przyjaciela wszystko poświęcić, co jest jego własnym, ale nie może nic cudzego oddać" — pisał Mickiewicz w liście do jednego z przyjaciół, Jana Czeczota. Pracę filomatów cechowała powaga, która odpowiadała ich szczytnym ideałom, ale jednocześnie nie brakło w ich środowisku wesołości i humoru. Filomaci lubili się bawić i żartować, nie zatracali nic z młodości i pogodnego nastroju. Dowodzą tego wspólne wycieczki, świadczą o tym listy i utwory poetyckie. W okresie studenckim na początki twórczości Mickiewicza duży wpływ wywarły 1 Instrukcja — tu: wykształcenie. 35 Widok Kowna. Mai. Marcin Zaleski głębokie przeżycia osobiste. W 1818 roku, w czasie wakacji spędzonych w Tuhano-wiczach, poznał Mickiewicz Marylę Wereszczakównę, pannę z zamożnego domu ziemiańskiego. Znajomość ta zamieniła się w gorącą romantyczną miłość. Była to jednak miłośś nieszczęśliwa, ponieważ rodzina Maryli nie chciała się zgodzić na małżeństwo z ubogim studentem i wydała ją za mąż za ziemianina, Wawrzyńca Puttkamera. Był to dla Mickiewicza cios bardzo bolesny. POBYT W KOWNIE Po ukończeniu studiów uniwersyteckich Mickiewicz wyjechał do Kowna w charakterze nauczyciela. W ten sposób spłacił swój dług wobec uniwersytetu, którego był stypendystą. Pobyt w Kownie był okresem przykrego osamotnienia poety. Skarżył się na nudę i ciężką atmosferę małego miasteczka. Lekcje nie dawały należytej satysfakcji. „Stygnie ochota dawania pracowitego lekcyj, bo w klasach wyższych są głowy zupełnie żmudzkie, zresztą sami profesorowie skarżą się, iż nigdy szkół tak ubogich w talenta nie mieli. Przecież męczymy i dręczymy się" — czytamy w liście do przyjaciela. Do trosk nauczycielskich dochodzą jeszcze inne: w 1820 roku umarła Mickiewiczowi ukochana matka, a śmierć tę odczuł boleśnie. Poeta pragnął za wszelką cenę wydostać się z Kowna, rad by wyjechać do Warszawy, za granicę, starał się o uzyskanie stanowiska profesora literatury w Liceum Krzemienieckim. Pomimo nastroju przygnębienia i zniechęcenia interesował się przecież losami przyjaciół, życiem Towarzystwa, wydarzeniami politycznymi. W liście do Franciszka Malewskiego przypomniał o zachowaniu ostrożności w działalności organizacyjnej: „Przybył tu niedawno doktor Kosztulski z Wilna, mówił o promienistości, o należących do niej Korsakowie i Ogiń-skim, dodał, że piękny zamiar, ale na co promieniści oświadczają się głośno ojczyznę z kajdan ratować? To wszystkich przeraziło. Widzicie, jak trzeba ostrożnie". 36 Mickiewicz przebywał w Kownie z przerwami w latach 1819—1823. Okres ten przyniósł znaczny rozwój twórczości poetyckiej. Wchłaniał wtedy Mickiewicz literaturę romantyczną, dużo czytał, przede wszystkim pisarzy angielskich i niemieckich. Zachwycał się Schillerem i Byronem, znajdował radość w twórczości własnej. „Żyję prawdziwie po literacku, dyszę tylko rymami i karmię się, nie wiem, jak się znowu do czytania czegoś porządnego przyzwyczaję: Po germanomanii nastąpiła brytanomaniaj cisnąłem się z dykcjonarzem1 w ręku przez Szekspira, jak bogacz ewangeliczny do nieba przez uszko od igiełki". Lekturze towarzyszyła wewnętrzna pasja, widać, że był pod urokiem nowej sztuki. W okresie kowieńskim powstały pierwsze większe utwory Mickiewicza: Ballady i romanse, Oda do młodości, Grażyna, II i IV część Dziadów. W Kownie dokonał się w twórczości poety przełom romantyczny, który otwiera nowy okres w dziejach literatury polskiej. PROCES FILOMATÓW W roku 1823 władze carskie natrafiły na ślad tajnych organizacji młodzieżowych. Błahe w istocie wydarzenie w jednej ze szkół wileńskich pociągnęło za sobą groźne konsekwencje. W wyniku śledztwa, którym kierował senator Nowosilcow, bliski współpracownik wielkiego księcia Konstantego, nastąpiły liczne aresztowania. Do więzienia wtrącono również wielu filomatów, wśród nich Mickiewicza i jego najbliższych przyjaciół. W celi klasztoru bazylianów, zamienionego na więzienie, poeta przebywał blisko sześć miesięcy. W kwietniu 1824 roku, dzięki osobistemu poręczeniu Lelewela, Mickiewicz wyszedł na wolność. Na mocy wyroku carskiego, który ogłoszono w sierpniu, dwudziestu filomatów i filaretów skazanych zostało na wygnanie w głąb Rosji. Wyrok oddawał ich pod opiekę ministra oświaty, „ażeby ich użył do zajęć w szkole w oddalonych od Polski guberniach". Niektórych, jak Zana i Czeczota, czekało jeszcze więzienie, innym, wśród nich Mickiewiczowi, karę ograniczono do przesiedlenia. W październiku 1824 roku Mickiewicz wyjechał do Petersburga. Opuścił Litwę na zawsze. Studia na Uniwersytecie Wileńskim, działalność filomacka i filarecka, praca nauczycielska w Kownie, pierwsze głębokie przeżycie miłosne, pobyt w więzieniu, emocje płynące z zetknięcia się z wielką literaturą romantyczną, pierwsze blaski sławy poetyckiej — wszystko to składało się na bogate życie duchowe młodego poety i wyznaczało początek dalszej drodze jego twórczości. Młodzieńcze lata dały Mickiewiczowi twórczą szkołę życia. Sprzyjały one dojrzewaniu ideowemu, kształtowały charakter, dopomagały rozkwitowi talentu. Poeta utwierdził się w poglądach demokratycznych, przeżył doświadczenia celi więziennej, poznał gorycz zawodu miłosnego i radość płynącą z uczucia serdecznej przyjaźni, rozwinął wreszcie skrzydła prawdziwej i wielkiej poezji. 1 Dykcjonarz — słownik. 37 WIERSZE FILOMACKIE I FILARECKIE Szlachetnością uczuć i młodzieńczym entuzjazmem przemawiają wiersze filo-mackie i filareckie. Utwory te powstały w serdecznej atmosferze przyjaźni, apelowały do uczuć społecznych, oddawały nastrój wzajemnej życzliwości. W okolicznościowych wierszach imieninowych dał się poeta poznać jako świetny humorysta. Błyskotliwy żart połączył się tutaj z całą serdecznością uczucia. Zupełnie inaczej brzmią wiersze programowe, które formułują hasła filomatów i filaretów oraz określają ich cele i zadania. Opromienione ideą przyjaźni głoszą pochwałę nauki i pracy, przemawiają nastrojem młodzieńczego entuzjazmu i radosnego optymizmu, mówią o demokratycznych poglądach młodzieży i jej uczuciach społecznych. Dumnie brzmią słowa z wiersza filomackiego Już się z pogodnych niebios-----: „Mocniejszy jestem, cięższą podajcie mi zbroję". Nic nie straciła ze swej aktualności zawarta w nim sentencja: Tak, im kto wyżej stąpił, w większy trud się wprzęga I tym się nawet zniża, że wyżej nie sięga. Wysoko ocenił tu poeta wartość zbiorowego wysiłku, wzywał do szlachetnego współzawodnictwa i ofiarności w pracy, żądał skromności osobistej i szczerego entuzjazmu. Ten uroczysty odznaczający się szlachetną retoryką wiersz pełen jest obrazów z mitologii i świata starożytnego, które służą poecie do pokazania prawdziwych wartości człowieka. „ODA DO MŁODOŚCI" Największym osiągnięciem poezji filomackiej jest Oda do rnłodoki, którą napisał Mickiewicz w Kownie w końcu 1820 roku. Stanowi ona utwór przełomowy w twórczości Mickiewicza. Myśli tego płomiennego, zawsze żywego utworu tkwią jeszcze w kulturze Oświecenia. Z niej przejął poeta wiarę w postęp ludzkości, dążenie do powszechnego szczęścia i przekonanie, że „ze słabością" należy się „łamać za młodu". Z tradycji jakobinów bierze się wezwanie: „gwałt niech się gwałtem odciska", brzmiące jak pobudka dla tych, którzy czekali na zachętę do walki o wolność. Oda do młodości wzywa do zbiorowego działania, stawia przed młodym pokoleniem szczytne ideały. Poeta żąda podporządkowania celów osobistych dobru ogólnemu, widzi w młodości i w braterskim powiązaniu serc ludzkich gwarancję powodzenia w przebudowie świata. Oda do młodości pali się płomieniem młodzieńczego entuzjazmu, bije z niej zapał młodości, który wyzwala energię czynu i wolę działania. Z całą siłą namiętności piętnuje poeta egoizm, który charakteryzuje świat stary. Oda należała do ulubionych gatunków poezji klasycznej. Według poglądów pseudo-klasyka Osińskiego oda miała być z natury swojej utworem „krótkim i ograniczonym, unikać powinna tego wyczerpania obrazów, które by poznać dawało niejaką usilność i namysł poety. W pieśni żywej i gwałtownej często 38 pozór jakiegoś nieładu postrzegać się daje, le z ten sam nieporządek niech będzie owocem uczucia, nie zaś dowolności pisarza, niech go sama natura stworzy, a sztuka ukryje". Forma Ody do młodości wyrasta z założeń artystycznych poetyki klasycyzmu. Motywem konstrukcyjnym jest motyw lotu; nie wyczerpuje on jednak całości obrazu. Ustępuje bowiem miejsca obrazowi walki, za którym przychodzi obraz ostatni, świata wyłaniającego się z zamętu ducha. Kompozycja artystyczna opiera się na zasadzie kontrastu i stopniowania. Zmaterializowanemu światu samolubów przeciwstawił poeta świat młodości, ożywionej ideą tworzenia i przepojonej entuzjazmem. Akcent końcowy Ody, który zawiera wizję powstającego nowego świata, zamyka wiersz nutą radosną, określa nastrój utworu i daje mu siłę rewolucyjnego optymizmu. Ładunek uczuciowy, jaki Oda ze sobą niesie, oddala ją od utworów klasycznych, które nie przemawiały nigdy tak namiętnie i gwałtownie. Gdybyśmy chcieli szukać analogii w dawniejszej poezji polskiej, znaleźlibyśmy je może w rewolucyjnej poezji jakobińskiej, gdzie podobnie jak w Odzie, powtarzały się zwroty wzywające do czynu i działania. Z oświeceniowym charakterem Ody łączą się już pierwiastki nowe. Wołanie poety: Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga, Łam, czego rozum nie złamie zrywa z racjonalistyczną ograniczonością na rzecz założeń romantycznych. Tkwiące w Odzie pierwiastki romantyzmu mają charakte?rewolucyjny, wyrażają bowiem pogardę dla współczesnego świata i pragnienie jego zmiany. Przyjaciele-filomaci przvjęli Odę do młodości z uznaniem i podziwem. Dowodzą tego listy Malewskiego i Czeczota do Mickiewicza, w których dzielą się wrażeniami z lektury. A chociaż wskazują na miejsca, ich zdaniem, słabsze, to przecież pozostają pod siłą i przemożnym urokiem wiersza. „Żaden tak Polak nie pisał" — twierdził Malewski. Oda wyraża uczucia płomiennego protestu przeciwko złu, egoizmowi, małoduszności. Wzywa do przebudowy świata, pełna jest wiary w siły żywotne młodości. Stanowi ona zawsze wzór poezji walczącej, która porywa do czynu i prowadzi do zwycięstwa. Ogłoszona drukiem dopiero w 1827 roku we Lwowie w antologii poezji J. J. Szczepań-skiego pt. Polihymnia, czyli piękności poezji autorów tegoczesnych stalą się ulubionym wierszem patriotów w czasie powstania listopadowego. Słowa „Witaj jutrzenko swobody" znalazły się w czasie walk powstańczych na murach Warszawy. Sens rewolucyjny Ody do młodości zrozumieli także przeciwnicy powstania. Kajetan Koźmian tak bowiem pisał o Odzie i jej twórcy w swoich Pamiętnikach: „Na koniec ukazała się Oda do młodości, piękna niezaprzeczenie jako poezja; ale jakiż miała skutek? Oto sprowadziła zupełny zawrót umysłów, młodzież i młodzież uczuła się wszystkim w ojczyźnie, w patriotyzmie, w literaturze. Spoiła się dążność rewolucyjna w literaturze z dążnością do rewolucji politycznej. Od tej chwili patriotyzm i rewolucja we wszystkim, wszędzie i zawsze stały się synonimami. Mickiewicz poruszał w tym kierunku umysłami młodzieży na całej przestrzeni ziemi polskiej". 39 „PIEŚŃ FILARETÓW" Innym tonem brzmi pogodna Pieśń filaretów. Jest ona — podobnie jak Oda — głosem młodości wzywającym do realizacji szczytnych i trudnych celów, ale ma inny charakter, inną także formę i budowę. Hasła Pieśni filaretów weszły z czasem do skarbnicy „złotych myśli" i przysłowiowych zwrotów, jak na przykład: Cyrkla, wagi i miary Do martwych użyj brył, Mierz siłę na zamiary Nie zamiar podług sił. W poezji Mickiewicza odezwały się nowe akcenty zrozumiałe dla tych, którzy odczuwali krępujące ich więzy niewoli. Jasny był dla młodzieży filomackiej i filareckiej sens słów: Wymowa wznieść nie zdoła Dziś na wolności szczyt... Jednoznacznie dla wszystkich brzmiało hasło, które stało się motywem powracającym w twórczości Mickiewicza: „Dobro powszechne skalą...". Wszystkie wiersze filomackie dają nam wyobrażenie o demokratycznych, szlachetnych ideałach młodzieży skupionej w^organizacji wileńskiej. Charakteryzują zarazem młodego Mickiewicza, którego talent poetycki zdobył mu wśród kolegów wyjątkowy autorytet. „DO JOACHIMA LELEWELA" Z ducha filomackiego zrodził się także wiersz Do Joachima Lelewela, napisany w 1822 roku z okazji powrotu Lelewela na katedrę wileńską i rozpoczęcia przez niego kursu historii powszechnej. Wiersz ten jest pięknym przykładem miłości i wdzięczności ucznia dla nauczyciela, pochwalą mistrza, który „naprawia serca" i „objaśnia rozumy". Poeta snuje myśli o rozwoju dziejów, charakteryzuje narody i okresy historyczne, idąc w tym za nauką Lelewela. „ŻEGLARZ" Wierszem, który nawiązuje do osobistych przeżyć poety, jest Żeglarz: I razem ze mną pod strzałami gromu Co czuję, inni uczuć chcieliby daremnie! Sąd nasz, prócz Boga nie dany nikomu. Chcąc mnie sądzić, nie ze mną trzeba być, lecz we mnie. — Ja płynę dalej, wy idźcie do domu. Wyraził w nim poeta stan uczuciowej rozterki i rozpaczy. Doszła do głosu dramatyczna myśl o samobójstwie. A chociaż poeta przezwycięża ją, jednakże uczucie zawodu życiowego i poczucie osamotnienia dyktują mu słowa goryczy. Żeglarz wyraża tak charakterystyczny dla poezji romantycznej konflikt jednostki ze światem. I dlatego 40 może on uchodzić za metaforę, która kryje nie tylko aluzję do nieszczęśliwej miłości i do ciężkich przeżyć osobistych, do których nikomu nie wolno się wtrącać, ale zawiera też refleksję nad losem człowieka i jego miejscem wśród ludzi. „DO M***" Jednym z piękniejszych liryków miłosnych młodego Mickiewicza jest wiersz pt. Do M*** napisany w 1822 roku, a rozpoczynający się od słów: „Precz z moich oczu..." Pamięć o ukochanym prześladować będzie dawną kochankę zawsze, każdy dzień, każda sytuacja życiowa przypominać jej będzie jego postać. Utwór przemawia niezwykłą mocą słowa poetyckiego. Przenika go przy tym atmosfera miłości romantycznej i wewnętrzne przekonanie o nierozerwalnym związku kochających się istot. Mówi o tym zakończenie utworu: Tak w każdym miejscu i o każdej dobie, Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił, Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie, Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił. P O E Z V \i ADAMA MICKIEWICZA. TOM PIERWSZY. „BALLADY I ROMANSE" W roku 1822 ukazuje się w Wilnie I tom Poezji Mickiewicza. Zawiera on m. in. wielki manifest romantyzmu polskiego — Ballady i romanse, których nowatorstwo artystyczne idzie w parze z postępowością poglądów poety. Mickiewicz sięgnął po tematy do motywów ludowych, a co najważniejsze, usiłował z ludowego punktu widzenia rozpatrywać i osądzać konflikty moralne. Świat wyobrażeń ludowych w balladach jest bardzo bogaty. Obok motywów dramatycznych i tragicznych występują humorystyczne, na tle obrazów przyrody pojawiają się przedziwne duchy i zjawy, a wszystko nasycone jest prawdziwą poezją. Ballady jako gatunek literacki znane były jeszcze przed Mickiewiczem. Pisał je także Julian Ursyn Niemcewicz, ale miały one zupełnie inny charakter. Nawiązywały do średniowiecza rycerskiego, obcego przeszłości historycznej Polski czy Litwy. To, co stworzył poeta i co stanowiło treść pierwszego tomu jego Poezji, było czymś wyjątkowym w naszej literaturze. Historia Świtezi, opowieść o strzelcu uwiedzionym przez rusałkę, żartobliwa I ł«, •ci W I i. Karta tytułowa Poezji z dedykacją M. i Z. Malewskim 41 powiastka o pani Twardowskiej i przejmująca w swojej wymowie ballada o rybce — wszystko to zaczerpnął poeta z tradycji ludowej. Ale ludowość ballad nie polega na tym, że temat ich wzięty jest z wierzeń i wyobrażeń ludowych. Ich sens głębszy wyraża się w czym innym. Ballady odsłaniają poglądy i przekonania ludu na temat dobra i zła, rozwijają zasady moralne, które odpowiadają wyobrażeniom ludowym. Głoszą one na przykład, że wiarolomstwo musi spotkać zasłużona kara, a krzywdziciel powinien otrzymać należną zapłatę. Przypomnijmy słowa dziewczyny do wiarołomnego młodzieńca w balladzie Świtezianka: A gdzie przysięga? gdzie moja rada? Wszak kto przysięgę naruszy, Ach, biada jemu, za życia biada! I biada jego złej duszy! Utworem programowym młodego romantyka jest wiersz pt. Romantyczność. Treść jego stanowią przeżycia młodej dziewczyny z ludu, Karasi, która odczuwa obecność zmarłego kochanka. Główną jednak ideą utworu jest solidarność poety z poglądami ludu na świat i życie. W polemice ze starcem, za którym kryje się aluzja do znakomitego matematyka i astronoma, Jana Śniadeckiego, Mickiewicz mówi, że nie wolno wszystkiego mierzyć miarą nauk doświadczalnych, że istnieją jeszcze inne prawdy do zdobycia. Nie wolno gardzić mądrością ludową i lekceważyć naiwnych może w formie, ale głębokich w swej treści wierzeń ludowych. Tak należy rozumieć zakończenie wiersza: Dziewczyna czuje — odpowiadam skromnie — A gawiedź wierzy głęboko, Czucie i wiara silniej mówi do mnie Niż mędrca szkiełko i oko. Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu, Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce; Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu! Miej serce i patrzaj w serce! Dodajmy do tego, że tekst utworu, zanim przybrał ostateczną postać, ulegał przeróbkom i zmianom. Przedostatnia strofa Romantyczności brzmiała pierwotnie inaczej: Dziewczyna czuje, ty nauczasz dumnie — Rzekłem westchnąwszy głęboko — Łzy ludu więcej mają wiary u mnie Niźli mędrca szkiełko i oko. Ballady Mickiewicza są pełne uroku, płynącego głównie z pięknych obrazów przyrody, np. w świtezi po mistrzowsku potrafił poeta odtworzyć nastrój nocnego krajobrazu urzekającego pięknem, tajemniczością i grozą. Obraz Świtezi należy pod tym względem do najświetniejszych, jakie wydała młoda polska poezja romantyczna. Jeżeli nocną przybliżysz się dobą I zwrócisz ku wodom lice, Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą, I dwa obaczysz księżyce. 42 Cf J t/U* pa a,u?r%) *-> / » « v * UXS> / -, i , /* / Autograf Romantyczności 43 Niepewny, czyli szklanna spod twej stopy Pod niebo idzie równina, Czyli też niebo swoje szklarnie stropy Aż do nóg twoich ugina: Gdy oko brzegów przeciwnych nie sięga Dna nie odróżnia od szczytu, Zdajesz się wisieć w środku niebokręga, W jakiejś otchłani błękitu. Tak w noc, pogodna jeśli służy pora, Wzrok się przyjemnie ułudzi; Lecz żeby w nocy jechać do jeziora, Trzeba być najśmielszym z ludzi. W balladzie Rybka poznajemy historię dziewczyny wiejskiej uwiedzionej przez pana. Zamieniona w rybkę przypływa na brzeg jeziora, ażeby nakarmić dziecko, którym opiekuje się stary dworski sługa, prosty człowiek z ludu. W fantastycznym opowiadaniu odbija się obraz krzywdy chłopskiej, tak często spotykanej w życiu. O karze za niegodny stosunek do poddanych przypomina głaz, w który zamienił się uwodziciel ze swą żoną. Do arcydzieł poezji balladowej należą Lilie. Temat przejął poeta z pieśni gminnej, co zaznaczył w przypisie do utworu. Z pieśni Stalą się nam nowina przejął motyw zabójstwa rycerza przez niewierną żonę i obraz siania lilii na grobie. Postać zabójczyni męża przemawia prawdą psychologiczną: targa nią niepokój wewnętrzny, ogarnia przerażenie, gdy się dowiaduje o możliwości wykrycia zbrodni. Głęboko przejmująca jest scena rozmowy Pani z dziećmi, które pytają o ojca: „Mamo! — wołają — mamo! A, gdzie został nasz tato?" „Nieboszczyk? co? wasz tato?" Nie wie, co mówić na to. „Został w lesie za dworem, Powróci dziś wieczorem". W duszy matki-zbrodniarki krzyżują się różne uczucia: widoczne jest pomieszanie, spowodowane nagłym zapytaniem dzieci, i świadomość zbrodni, i górujące nad wszystkim pragnienie jej ukrycia. Poeta stworzył w Liliach obrazy pełne napięcia dramatycznego. Wartki tok ballady potęguje nastrój grozy, wzmacnia siłę wrażenia. Zmrok pada, wietrzyk wieje, Ciemno, wietrzno, ponuro, Wrona gdzieniegdzie kracze I puchają puchacze. Lilie przemawiają powagą mądrości ludowej, której istotą jest, jak pisze współczesny nam poeta Julian Przyboś, „surowe poczucie sprawiedliwości". Ballady miały w twórczości poety charakter przełomowy.' Spotkały się one z uznaniem przede wszystkim wśród ludzi prostych: 44 „Pierwszy człowiek, któremu szczerze podobały się te poezje — powie później Mickiewicz do jednego z przyjaciół — był drukujący je zecer; nazywał się Bończyk... Pierwsze 500 egzemplarzy rozkupiono nadspodziewanie prędko. Służący i pokojowe kupowali najwięcej... Biją drugie wydanie, 1500 egzemplarzy". Czytelnicy doskonale rozumieli, że poza nowatorstwem artystycznym tej poezji kryje się głęboka treść społeczna, że ballady pisał ktoś, kto zna życie ludu i jak najserdeczniej mu współczuje. Z ludowym spojrzeniem na rzeczywistość szedł w parze nowatorski program artystyczny, który otwierał drogę postępowej literaturze romantycznej. Charakterystyczną cechą ballad jest ich język, który wniósł do literatury nowe wartości artystyczne. W balladach występują wyrażenia pospolite, regionalne, wzięte z mowy potocznej. Ileż takich wyrażeń znajdziemy w jednej tylko Pani Twardowskiej. Oto niektóre z nich: kondel, wyciąć szczutka, ułapić, czmychać. Dodajmy do tego wszystkie zarostki, chrośniaki, zrębnice, kurhanki, wszystkie zdrobnienia, wyrażenia onomatopeiczne (tj. dźwięko-naśladowcze) w rodzaju: skrzyp, skrzyp; stuk, stuk; traf, traf— a będziemy mieli wyobrażenie o rozmaitości, bogactwie i ludowym charakterze języka poetyckiego ballad. „Po długim oderwaniu twórczości literackiej od pnia rodzimego, od miazgi ludowej, tworzącej tam nieustannie nowe słoje — pisze historyk literatury, Stanisław Pigoń1 — po latach nikłej wegetacji poezji dworskiej i szkolnej, sztywniejącej w atmosferze klasycyzmu i cudzoziemszczyzny — przez ten oto niepozorny tomik doszła z nagła do głosu poezja odwołująca się do «czucia i wiary», do fcłez ludm, do ludowych wierzeń i wątków wyobraźni, poezja nie stylizowana na ludowości, ale z nią współistotna, brana z ludu dla ludu, z narodu dla narodu". „GRAŻYNA" Inne wartości wniosła do literatury Grażyna, która ukazała się w drugim tomie Poezji w 1823 roku. Jest to poemat, który wyrósł z zainteresowania starożytną Litwą, z dążeń do ocalenia ludowej literatury w języku litewskim. Nie jest to jednakże zwykły poemat epicki, napisany według wymagań stylu klasycznego. Odznacza się on już nowymi cechami, zbliżającymi go do powieści poetyckiej, charakterystycznej dla rozwijającego się romantyzmu. Mówi o tym nawiązanie do średniowiecza litewskiego, troska o rzeczywisty koloryt historyczny oraz pogłębiony portret psychologiczny głównych postaci poematu. Powieść poetycka bowiem, w przeciwieństwie do epopei klasycznej, nie traktowała historyczności w sposób rygorystyczny. Ograniczała się często do przedstawienia tła dziejowego, na którym rozgrywa się akcja, wprowadzała jako bohaterów postacie fikcyjne, których historia nie znała. Natomiast na plan pierwszy wysuwały się w niej przeżycia osobiste bohaterów, często bardzo złożone. W powieści poetyckiej pojawia się pierwiastek liryczny. Występuje on w dygresjach czy odstępstwach od głównego wątku, w wypowiedziach pochodzących wprost od autora. 1 St. Pigoń — Posłowie do wydania offsetowego Poez i A. Mickiewicza. „Ossolineum" 1955 r., s. VII. 45 Adam Mickiewicz w roku 1823. Rys. W. Wańkowicz Mickiewicz czerpał wiedzę historyczną ze starej kroniki Stryjkowskiego, studiował dzieło pisarza niemieckiego Kot-zebuego o historii Prus, wertował jeszcze inne źródła i materiały naukowe. Tytuł poematu pierwotnie brzmiał: Korybut, książę Nowogródka, zresztą, jak świadczy rękopis, i rzecz sama początkowo różniła się od ostatecznej redakcji. Grażyna wyróżniała się na tle ówczesnej literatury swoją treścią ideowo-poli-tyczną. Poemat opowiada o bohaterstwie kobiety, która nie chcąc dopuścić do zdrady męża oddaje życie w ofierze. Grażyna nie może ścierpieć myśli, że mąż jej, książę Litawor, powodowany prywatą, chce zawrzeć przymierze z odwiecznym wrogiem Litwy, z Krzyżakami. Decyzja Grażyny wyrasta z jej głębokiego przekonania o słuszności sprawy, której nie może osłabić posłuszeństwo ani nawet miłość do męża. Niezłomność Grażyny i śmierć poniesiona w walce zawiera wyraźny sens ideowy: protest przeciwko paktowaniu z wrogiem ojczyzny i jakby wyzwanie rzucone tym wszystkim, którzy skłonni byli szukać porozumienia z zaborcą pod pozorem płynących stąd korzyści. Inaczej przedstawia się drugi bohater poematu, Litawor. W porównaniu z Grażyną jest on pod względem psychologicznym postacią bogatszą, a pod względem artystycznym bardziej plastyczną. Jest to indywidualność skupiająca w sobie cechy człowieka pełnego temperamentu i pasji wewnętrznej. Poznajemy Litawora w scenie rozmowy ze starym sługą i doradcą Rymwidem, któremu wyniszcza racje swego postępowania i wykłada powody zemsty na księciu Witoldzie. Widzimy go potem w ogniu walki, kiedy szuka pomsty po śmierci żony i czyni spustoszenie w szeregach krzyżackich. Ten sam, który przedtem tak twardo i stanowczo bronił przymierza z wrogiem, teraz pod wpływem nowej sytuacji zmienił się w jego pogromcę. Z postacią Litawora wszedł do literatury romantycznej motyw przemiany wewnętrznej człowieka, który pragnie wymazać swoje winy przez czyn bohaterski i śmierć. Przemiana, jaka nastąpiła w duszy Litawora, sugeruje, że nawet ludzie tak zapamiętali w gniewie, jak książę litewski, potrafią odrodzić się moralnie i umrzeć z honorem. Siłą patriotyzmu, jakim przepojona jest Grażyna, przemawia jeszcze trzecia postać utworu, stary doradca księcia, Rymwid. Szlachetny i mądry starzec nie może pogodzić się z motywacją postępowania swojego księcia. Apeluje do sumienia Litawora, wzywa do zgody z Witoldem, mówi wreszcie o mocy niszczycielskiej Krzyżaków, których „nie ugłaszcze nikt ni gościną, ni prośbą, ni dary". Słowa Rymwida określają jego stosunek do Krzyżaków i do możliwości paktowania z nimi: 46 Grażyna. Ilustr. M. Kościełniaka Na próżno się trudzi, Kto naszych szczerze chce godzić z Krzyżaki, Bo czy to z kniaziów, czyli z prostych ludzi, Na Litwie całej nie znajdzie się taki, Co by ich nie znał chytrości i dumy, Nie stronił od nich jak od krymskiej dżumy; Co by nie wolał stokroć od ich broni Raczej śmierć w polu, niźli pomoc zyskać, Raczej żelazo rozpalone w dłoni, Niźli krzyżacką prawicę uściskać! 47 Deklaracja jasna i wyraźna: z wrogiem nie wolno wchodzić w przyjacielskie układy. Dlatego też mamy prawo nazwać Grażynę poematem politycznym. W Grażynie występuje również lud, który wyraża wolę walki i nadzieję zwycięstwa oraz ostro manifestuje niechęć do najeźdźcy. W epilogu poematu lud, który utrwalił w piosence pamięć Grażyny, staje się jakby nosicielem bohaterskiej tradycji narodowej. Pod względem artystycznym jest Grażyna poematem, w którym pierwiastek epicki objawia się w samym toku opowiadania, w dokładności opisu, w sztuce malowania portretu bohatera. Do świetnych portretów literackich należy Litawor miotający się w gniewie po komnacie. Poznajemy go jako naturę ambitną, mściwą i żądną sławy. Plastycznie wypadła scena batalistyczna, obrazy bitwy z Krzyżakami. Poeta korzysta z tradycyjnych chwytów stylistycznych, charakterystycznych dla eposu greckiego. Zwróćmy uwagę choćby na obraz konnicy krzyżackiej, którą poeta porównywa do borów pokrywających wzgórza ponarskie: Tam, gdy litewskie wymknęły się roty, Ujrzą śród góry przy blasku księżyca Zbroje, chorągwie, szyszaki i groty. Błysnęło, zagrzmi na hasło rusznica. Sypią się męże, ściskają się roty, Murem krzyżacka stanęła konnica. Tak w noc miesięczną wyglądają świetnie Na czole Ponar zasadzone bory, Gdy z nich oskubie wicher szaty letnie, A rosa jasne wieszając bisiory. Nagle się mrozem w śrzon perłowy zetnie; Błędnym przechodniom zdają się u wniścia Lasy ze srebra, a z kryształu liścia. Wśród opisów wyróżnia się widok zamku oglądany w poświacie księżycowej, urzekający romantycznym pięknem. Wartość poematu i jego piękno należycie oceniła krytyka współczesna poecie. Wybitny krytyk romantyczny, Maurycy Mochnacki, tak pisał w książce O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym: „Twardy jest styl tej powieści jak żelazna zbroja, chropowaty jak chrzęst tej zbroi, kiedy nią silne potrząsają ramiona, ostry jak na starych obrazach fizjognomie rycerzy, a tak dziki i malarski, jak były dzikie i leśne serca mężów pogańskiej Litwy i pancernych mnichów, co ich chrzcili i mordowali". „DZIADY" WILEŃSKO-KOWIEŃSKIE W drugim tomie Poezji oprócz Grażyny ukazały się Dziady, zwane „wileńsko--kowieńskimi". Składają się one z części II i IV oraz z wiersza pt. Upiór. Fragmentaryczny charakter utworu (brak części I i III) nadawał mu urok tajemniczości i niezwykłości. Pod względem tematycznym różnica między częścią II i IV jest duża. Część II skupia uwagę na obrzędzie ludowym i wypowiada pewne ogólne prawdy moralne, część IV przedstawia tragedię nieszczęśliwej miłości. 48 Geneza utworu wiąże się wyraźnie z przeżyciami osobistymi poety, z jego dramatem miłosnym. Małżeństwo Maryli Wereszczakówny z Wawrzyńcem Puttkamerem stało się dla Mickiewicza ciężkim przeżyciem osobistym. Wystarczy przeczytać fragment listu poety do Marii Puttkamerowcj z października 1822 roku, by zorientować się w charakterze tych uczuć, w sposobie ich przeżywania: „Kochana Mario, ja ciebie szanuję i ubóstwiam jak niebiankę. Miłość moja tak jest niewinną i boską, jak jej przedmiot. Ale nie mogę poskromić gwałtownych poruszeń, ile razy wspomnę, że ciebie straciłem na zawsze, że będę tylko widzem cudzego szczęścia, że o mnie zapomnisz; często w jednej i tejże samej chwili proszę Boga, abyś była szczęśliwa, chociażbyś miała o mnie zapomnieć — i razem ledwo bym nie wolał, abyś umarła... razem ze mną! Daruj mnie; nie możesz nigdy wstydzić się tyle, ile ja samego siebie. Kto inny, rozsądniejszy i cnotliwszy, na moim miejscu byłby jeszcze bardzo szczęśliwy; ale mnie chyba Bóg natchnąć zechce, chyba twój przykład poprawi. Cóż-kolwiek jednak czuć będę, nigdy ciebie nie zasmucę". W tym stanie głębokiego przeżywania tragedii miłosnej Mickiewicz zwraca się do dzieł Byrona, który odpowiada najlepiej jego podnieconej wyobraźni. Wspomina 0 tym w liście do Malewskiego: „Byrona tylko czytam, książkę gdzie w innym duchu pisaną rzucam, bo kłamstw nie lubię, gdzie jest opis szczęścia życia familijnego, równie mnie oburza, jak widok małżeństwa, dzieci; jest to jedyna moja antypatia". Wstępem do Dziadów, a zarazem łącznikiem między częścią II i IV, jest wiersz pt. Upiór. Jest to liryczna wypowiedź upiora-samobójcy, który co roku wychodzi z grobu 1 skarży się na cierpienie spowodowane tragedią miłosną. W słowach upiora, przepojonych bolesnymi wspomnieniami, odnajdujemy ślady osobistych przeżyć poety. Wyczuwamy w nich gorycz osamotnienia i tęsknotę za ukochaną. Serdecznemu uczuciu miłości do kobiety towarzyszy żal do tych, którzy w rzeczywistości przyczynili się do jej utraty. A przy tym wszystkim uderza ton dumy, płynący z przekonania o własnej wartości. Część II przedstawia starodawny obrzęd białoruski, który sięga tradycji pogańskiej, a zachował się jeszcze w obyczajach ludowych. Obrzęd, który poświęcony był duchom zmarłych przodków, posłużył poecie za tło do wypowiedzenia poglądów ogólniejszych o charakterze moralnym. Widowisko ma charakter wokalno-muzyczny. Ważną rolę odgrywa w nim Guślarz, który przywołuje duchy zmarłych, oraz chór wieśniaków powtarzający za widmami prawdy moralne. Podobnie jak w balladach, ludowość II części Dziadów nie ogranicza się do tła ludowego, do postaci ludowych biorących udział w obrzędzie. Sam zresztą fakt osnucia widowiska dramatycznego wokół obyczaju ludowego ma już swoje znaczenie ideowe: zwłaszcza jeżeli się weźmie pod uwagę, że panującą w tym czasie formą dramatu była tragedia klasyczna, przedstawiająca, jak na przykład w Barbarze Radziwiłłównie Feliń-skiego, konflikty na dworze królewskim i rycerskim. Istota ludowości Dziadów widoczna jest w głębokim wczuciu się w niedolę chłopa oraz w usiłowaniu spojrzenia na życie ze stanowiska prostego człowieka. Zebrany na obrzędzie chór wieśniaków wyraża przekonania ludzi prostych. Na scenie ukazują się widma trzech kategorii, które mają charakter symboliczny. Literatura kl. II — 4 49 : :•¦:¦ . ¦¦ ' .-.¦> Dziady cz. II. Zły pan. Ilustr. Cz. Jankowskiego Najgroźniejsze jest widmo złego pana. W wizji tej występuje obraz ciężkiej krzywdy chłopa pańszczyźnianego poniewieranego przez dziedzica. Pan morzył głodem swoje sługi, szczuł psami każdego, kto zrywał owoce z jego sadu, chłostą karał poddanych, nie miał dla nich litości. Jest to jeden z najbardziej przejmujących wizerunków okrucieństwa szlacheckiego. Dawni słudzy w postaci ptaków nocnych mszczą się za doznane krzywdy i cierpienia. Chór ptaków nocnych nawołuje: Hej, sowy, puchacze, kruki, I my nie znajmy litości! Szarpajmy jadło na sztuki; A kiedy jadła nie stanie, 50 Szarpajmy ciało na sztuki, Niechaj nagie świecą kości! Takich obrazów nie znała literatura stanisławowska. O ile obraz złego pana znajduje swój odpowiednik w publicystyce wileńskiej owych czasów, a potępienie chłosty przypomina głośny artykuł o machinie do bicia chłopów, zamieszczony w Wiadomościach Brukowych z 1817 roku, o tyle obraz sądu, odwetu i zemsty na panu jest zjawiskiem literackim odosobnionym, odbiegającym daleko od tonu prasy liberałów wileńskich. Mimo woli przypominają się tu słowa Ody do młodości: „Gwałt niech się gwałtem odciska" i nasuwa się analogia z poezją jakobińską. Inny charakter mają zjawy dzieci i dziewczyny. Zjawy dzieci wyrażają prostą prawdę, Dziady cz. II. Zosia. Drzeworyt E. Gorazdowskiego wg rys. M. E. Andriollego 51 że pełnię człowieczeństwa może osiągnąć ten, kto poznał w życiu cierpienie. Duch zaś dziewczyny uczy, że w życiu nie wolno odrywać się od ziemi, a miłość jest uczuciem ziemskim. Kompozycja II części Dziadów ma charakter trójdzielny (obraz duchów trzech rodzajów). W słowach chóru, które zamykają poszczególne sceny, zawarta jest treść ideowa Dziadów. Mówi ona o prawdziwym człowieczeństwie w jego głębokim sensie: trzeba zaznać goryczy cierpienia, trzeba kochać miłością ziemską, nie wolno nikogo krzywdzić i uciskać. Taki jest sens moralny II części Dziadów. Zamyka widowisko widmo młodego człowieka z raną w sercu. Jest ono odpowiednikiem upiora, bohatera wstępu. W ten sposób spiął poeta wyraźną klamrą obraz widowiska. Widmo to stanowi jednocześnie ogniwo łączące część II z częścią IV dramatu. IV część Dziadów bowiem jest historią nieszczęśliwej miłości, nawiązuje do głębokich przeżyć duchowych porzuconego kochanka. Literatura polska nie znała dotąd utworu, który by tak jak IV część Dziadów przedstawiał siłę uczuć miłosnych. W poezji stanisławowskiej uczucia miłosne dochodziły do głosu rzadko, pojawiały się w drobnych zazwyczaj wierszach, głównie w sielankach, a motyw ten tchnął często fałszywą czułostkowością. Jeśli sięgniemy do erotyków Kar-pińskiego i Kniaźnina, najwybitniejszych liryków polskich XVIII w., i porównamy treść ich wierszy z dramatem Mickiewicza, zobaczymy, na czym polega znaczenie IV części Dziadów w dziejach poezji polskiej. O ile na tle literatury polskiej IV część Dziadów wyróżnia się silą wyrażonych uczuć i niezwykłością formy artystycznej, o tyle w literaturze europejskiej XVIII wieku można znaleźć wiele uworów, w których sprawy miłości stanowią nie tylko motyw centralny, ale wyrastają do rzędu spraw najważniejszych i rozstrzygających o losach człowieka. Nie są to wprawdzie utwory dramatyczne, ale powieści, które wywarły duży wpływ na literaturę światową: Nowa Heloiza Rousseau i Cierpienia młodego Wertera Goethego. Malują one stany niepokoju uczuciowego i ukazują potęgę uczuć ludzkich. W powieści Goethego momentem szczytowym powikłań dramatycznych jest samobójcza śmierć bohatera, Wertera, którego ukochana została żoną innego. Oba utwory znane były Mickiewiczowi, ślady ich wpływu znajdziemy na kartkach Dziadów. Ale istotna treść dramatu wyrosła z osobistych przeżyć poety i może dlatego utwór czyni na nas tak silne wrażenie. Bohater dramatu, Gustaw, zjawia się w dzień zaduszny w chacie księdza, dawnego swego nauczyciela, któremu opowiada o swej nieszczęśliwej miłości. Gustaw czyni wrażenie człowieka obłąkanego. Jego opowiadanie rwie się, myśli się plączą i przeskakują z tematu na temat. Obłęd ów jest wynikiem tragicznych przeżyć, o których dowiadujemy się z rozmowy Gustawa z księdzem. Wypowiedzi Gustawa dają pojęcie o jego tragedii miłosnej. W opowiadaniu Gustawa uderza przede wszystkim potęga uczucia, które nim włada. Egzaltacja miłosna wynika ze skłonności do szczególnie silnego przeżywania wspomnień, ale potęguje ją jeszcze lektura. Gustaw zna „żywot Heloizy" i przejmuje się „łzami Wertera". Wyznania Gustawa obejmują szereg wypowiedzi, z których każda stanowić może odrębną niejako całość. Wszystkie przepojone są przejmującym liryzmem i przemawiają 52 Dziady cz. IV. Ilustr. Cz. Jankowskiego prawdą przeżycia. Weźmy dla przykładu motyw rozstania z ukochaną. Zaczyna się on od słów: Pamiętam, śród jesieni... przy wieczornym chłodzie, Jutro miałem wyjechać... błądzę po ogrodzie, W rozmyślaniu, w modlitwach szukałem tej zbroi, Którą bym odział serce, miękkie z przyrodzenia, I wytrzymał ostatni pocisk jej spojrzenia. 53 Znajdujemy w tym obrazie na początku wyraźnie zarysowane kontury ogólnej sytuacji, w jakiej spotkanie się odbyło: a więc poeta wspomina chłód wieczorny, ziemię połyskującą kroplistą rosą, chmurę i księżyc bladawy, dalej widzimy postać kobiety ukazującą się niespodziewanie, wreszcie przychodzi sam moment rozstania; w to wszystko wtopione są przyżycia i nastroje samego Gustawa. Inne wzruszenie wywołuje scena powrotu do domu rodzinnego po śmierci matki. Wspomnienie to należy również do arcydzieł liryki osobistej, przemawia prostotą środków artystycznych i przejmuje uczuciem przywiązania do „kraju lat dziecinnych". Najsilniej jednak płomień uczucia wybuchł w sławnym monologu: „Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!" Jakież bogactwo odcieni uczuciowych i jaka szeroka skala przeżyć tu się objawiła. Do głosu dochodzi żal i gniew, ironia i czułość, oburzenie i gwałtowność. Wyrazy entuzjazmu mieszają się z uczuciem pogardy dla kobiety. Pod chwilach goryczy i żalu następują słowa tkliwości. Zmienia się natężenie głosu i tempo wypowiedzi. Jednakże w tym wybuchu osobistych uczuć, w owej kaskadzie słów gorących, namiętnych, dostrzegamy coś więcej niż obraz nieszczęśliwej miłości, rozpamiętywanej w stanie chorobliwego podniecenia. Monolog Gustawa to nie tylko bolesna i namiętna skarga skrzywdzonego kochanka. Nie jest ten monolog również wyrazem przeżyć ludzkich oderwanych całkowicie od całokształtu stosunków społecznych. Tragiczne przeżycia bohatera dramatu przedstawił poeta w szerszej perspektywie spraw ludzkich, bowiem tragizm sytuacji Gustawa bierze swój początek z prostego, ale bolesnego faktu: z różnicy klasowej, która dzieliła kochanków. Groźnie brzmią słowa Gustawa: Błyskotkę niosę dla jasnych panów, Ot, tym wina utoczę na ślubne toasty... I oto dramat wydobyty z głębi bolesnych przeżyć osobistych staje się namiętnym oskarżeniem „jasnych panów" i protestem przeciwko takiemu życiu, w którym o szczęściu jednostek decydują nie one same, ale stosunki społeczne. One bowiem kształtują zasady moralności i postępowania. Dlatego też IV część Dziadów, będąc dramatem 0 nieszczęśliwej miłości, o tragedii porzuconego kochanka, jest jednocześnie głosem buntu przeciwko światu i jego niesprawiedliwościom, a Gustaw ma w sobie coś ze zbuntowanego bohatera romantycznego. Buntownicza postawa Gustawa rysuje się szczególnie wyraźnie na tle porównania z postacią księdza. Ksiądz bowiem, dawny nauczyciel Gustawa, reprezentuje trzeźwość 1 zdrowy rozsądek. I on stracił ukochaną żonę i dwoje małych dzieci, a przecież pogodził się z losem: Ale cóż robić? Pan Bóg daje, Pan Bóg bierze! Niechaj się dzieje według Jego świętej woli! A w innym miejscu ksiądz w podobny sposób wyraża swoją filozofię życiową, głosząc: Że kiedy co się stało i już nie odstanie, Potrzeba w tym uznawać wolę Pana Boga. Jest w filozofii księdza, w jego humanitaryzmie i w racjonalizmie, a jednocześnie w owej lojalności wobec świata coś z postawy liberałów wileńskich, przeciwko czemu buntuje się dusza Gustawa. 54 IV część Dziadów nie jest dramatem w klasycznym znaczeniu tego wyrazu. Mickiewicz zerwał z tradycyjną formą dramatyczną, stworzył natomiast rzecz nową, opartą na zasadzie monologu głównego bohatera. Całą tragedię jego przeżyć osobistych oglądamy poprzez wypowiedź Gustawa, który występuje w roli buntownika rozprawiającego się ze złem panującym na świecie. Liryzm, który wypełnia karty utworu, swoją żywiołowością nadaje dramatowi cechy nowe, przedtem nie znane. Mickiewicz przemówił w Dziadach językiem miłości. Wprowadził do literatury bohatera namiętnego w uczuciach, człowieka zdolnego do najwyższych uniesień. W IV części Dziadów zastosował Mickiewicz wiele różnych odmian wiersza, zadziwił bogactwem i różnorodnością języka. Potrafił zmieniać ton uczuciowy w zależności od obrazu, który tworzył. Elegijny nastrój towarzyszy wspomnieniom domu rodzinnego, żar namiętności kryje się za głównym wyznaniem miłosnym. Po mistrzowsku władał poeta metodą kontrastów i stopniowaniem napięcia w opowiadaniu lirycznym. Gustaw przeciwstawiony księdzu-nauczycielowi, nieszczęśliwy, ubogi młodzieniec w kręgu bawiących się bogaczy — oto przykłady kontrastu potęgującego siłę artystycznego wrażenia. Śledząc zaś tok wyznań Gustawa obserwujemy, jak w miarę narastania wspomnień podnosi się temperatura uczuciowa mówiącego, jak zmienia się sposób opowiadania. Namiętny wybuch uczuciowy pojawia się już w końcowej części dramatu. „IV część Dziadów — pisze wybitny znawca Mickiewicza, Juliusz Kleiner1 — dała literaturze ogrom nowości. Dała więcej nawet, niż naprawdę z daru jej przyjęto. Bo największą nowością poetyki Dziadów było zerwanie z postulatem jednolitych, logicznie powiązanych łańcuchów treściowych. Jak ballada i powieść bajronowska luźno stawia obok siebie momenty akcji, tak Mickiewicz w liryce Gustawa, wyzyskując typ anormalny myślenia u szaleńca, luźno stawia obok siebie treści psychiczne. Przelewając poemat wspomnień w formę dramatyczną, dał motywom luźność asocjacji, z jaką wyłaniają się treści nabrzmiałe uczuciem w rozpędzie napięcia duchowego lub w swobodzie zadumy, lub w przebłyskach psychozy. Dzięki temu wywołać może wrażenie, iż wkłada w wiersze nie przetworzony, nie opracowany surowiec przeżyć. To było najbardziej rewolucyjne — i tej rewolucyjności nie będzie już w dalszym rozwoju romantyzmu polskiego. Nie będzie jej i w dalszej twórczości Mickiewicza" a. Dziady wileńsko-kowieńskie stanowią wielkie osiągnięcie artystyczne w rozwoju twórczości poety. Ludowość wzbogaciła się o nowe akcenty. Motyw krzywdy chłopskiej zabrzmiał w sposób przejmujący. Cierpienia jednostki przedstawił Mickiewicz z całą pasją i siłą słowa poetyckiego. Widział je jako następstwo zła ogólniejszego istniejącego na świecie, przeciw czemu gorąco protestował. Objawił wreszcie niezwykłą sztukę w wypowiadaniu złożonych, pełnych namiętności uczuć. Był pierwszym naszym wielkim poetą miłości. Młodzieńcze utwory Mickiewicza ujawniły szeroką skalę możliwości artystycznych poety, który doskonale władał wszelką formą poetyckiej sztuki. Poemat historyczny, dramat, wiersz liryczny, ballada — w każdym z tych utworów okazał się niezrównanym mistrzem słowa i poetą szczególnie wrażliwym na sprawy ludzkie. 1 Czytaj: Klajner. 2 J. Kleiner: Mickiewicz. Lublin 1948. T. 1, s. 416. 55 W okresie wileńsko-kowieńskim dokonał się zasadniczy przełom w twórczości poety. Od wierszy klasycznych przeszedł Mickiewicz do poezji romantycznej. W niektórych utworach, np. w Odzie do młodości, Grażynie, widzimy, jak przywiązanie do tradycji klasycznej krzyżuje się z tendencjami romantycznymi; w innych, np. w balladach i w Dziadach, zwyciężają cechy romantyczne. Romantyzm rozpoczął w literaturze polskiej okres wielkiej poezji, która miała odegrać w życiu narodu rolę doniosłą. 2. MICKIEWICZ W ROSJI POBYT W PETERSBURGU. PRZYJAŹŃ Z DEKABRYSTAMI W dniu 24 października 1824 roku Adam Mickiewicz, skazany wyrokiem sądu carskiego na pobyt w guberniach oddalonych od Polski i Litwy, opuścił na zawsze Wilno. Pożegnany przez grono przyjaciół wyjechał w towarzystwie Jana Sobolewskiego w kierunku Petersburga, smutny, ale nie złamany na duchu, jak o tym świadczy ostatnia zwrotka wiersza Majtek wpisana do „imionnika" jednej ze znajomych poety: Przyszłość mię nie zastrasza, Sterniku! żagle do góry! Jedźmy! Nie zginie ojczyzna nasza! Po kilkunastu dniach podróży przybył do stolicy nadnewskiej, którą w tym właśnie czasie nawiedziła powódź (znajdujemy jej odbicie w Ustępie III części Dziadów i w Jeźdźcu miedzianym Puszkina). Pobyt w stolicy trwał niespełna trzy miesiące. W Petersburgu zawarł Mickiewicz szereg znajomości, które odegrały ważną rolę w jego dalszym życiu. Najserdeczniej zbliżył się poeta z grupą patriotycznych i postępowych pisarzy rosyjskich, skupiających się dokoła literackiego czasopisma Gwiazda Polarna. Grono to nie było wyłącznie czymś w rodzaju klubu literacko-dyskusyjnego, lecz miało ukryte zadania. Ci, którzy mu przewodzili, byli działaczami organizaq'i konspiracyjnej, Związku Północnego. Należała do niej postępowa młodzież szlacheckiego pochodzenia, dążąc do opanowania władzy w Rosji celem wprowadzenia szeregu postępowych reform, jak zniesienie pańszczyzny i zastąpienie nieograniczonej władzy cara monarchią konstytucyjną. Towarzyskie zebrania literatów miały na celu wciąganie do spisku upatrzonych jednostek. Rok później ludzie ci dokonają tragicznie dla nich zakończonego zamachu stanu, od którego daty historia nazwie ich dekabrystami, czyli grudniowcami. Najwybitniejszym z nich był Konrad Rylejew, który od razu serdecznie zbliżył .się, do Mickiewicza. Utalentowany ów poeta, wielbiciel i tłumacz Byrona, był zarazem bardzo aktywnym działaczem sprzysiężenia. W jego mieszkaniu odbywały się narady z przedstawicielami bratniej organizacji, bardziej radykalnego Związku Południowego; on jeździł w tajnej misji na południe Rosji tuż przed przybyciem Mickiewicza do Petersburga. Zbliżenie z młodszym o trzy lata polskim poetą ułatwiła mu znajomość języka /I polskiego. Już na ławie szkolnej tłumaczył Rylejew Zofiówkę Trembeckiego, a w roku 1822 — Dumę o kniaziu Glińskim Niemcewicza i Lilie Mickiewicza. Korespondował z Niemcewiczem, do którego odnosił się z czcią i sympatią. Posyłając mu swój przekład Dumy o Glińskim pisał, że „na brzegach Newy młode t-- •] pokolenie z zachwytem rozkoszuje się słodkimi dźwiękami sarmackiej mowy". Obok tych czynników wspólność poglądów na wiele zagadnień politycznych i literackich sprawiła, że młody poeta polski „jak bratnią ściskał szlachetną szyję Rylejewa", którego po latach serdecznie wspominać będzie w wierszu Do przyjaciół Moskali jako tragiczną ofiarę carskiego terroru. W Mickiewiczu widzieli dekabryści człowieka, który może wpłynąć na zbliżenie rewolucyjnych kół polskich i rosyjskich. Gdy minister oświaty skierował naszego poetę do Odessy, gdzie miał być nauczycielem liceum, dekabrysta-literat Bestużew pisał do jednego z przyjaciół politycznych: „Polecam ci Mickiewicza, Malewskiego i Jeżowskiego. Pierwszego znasz z imienia, ja zaś ręczę za duszę i talent [...] Ułatw im znajomość i poucz ich". Do tego dopisał Rylejew: „Pokochaj Mickiewicza i jego przyjaciół... Zresztą, co tu pisać: Z uczuć i ze sposobu myślenia już są przyjaciele, Mickiewicz w dadatku poeta — ulubieniec narodu". POBYT W ODESSIE Jest bardzo prawdopodobne, że Mickiewicz jechał na południe obdarzony jakąś misją polityczną w związku z pertraktacjami pomiędzy tajnymi organizacjami polskimi i rosyjskimi. W połowie lutego 1825 roku znalazł się z towarzyszami w Odessie. Zamieszkali w gmachu liceum, ale poeta nie mógł rozpocząć wykładów, bo już zmieniono decyzję co do jego osoby, obawiano się bowiem wpływu na młodzież szkolną człowieka politycznie podejrzanego. Pobyt w Odessie trwał niespełna 9 miesięcy. W tym czasie Mickiewicz brał udział w życiu towarzyskim, pozornie beztroski, „rozrywany" dzięki sławie romantycznego poety. Ale ten styl życia — to tylko forma zewnętrzna. Wspomnienia i korespondencja współczesnych mówią o kontaktach Mickiewicza z działaczami politycznymi i osobami wmieszanymi w spisek dekabrystów. Niestety, szczegółów tej działalności nie znamy, gdyż poeta był niezwykle ostrożny, a znajdował się w sytuacji specjalnie trudnej dla „nieprawomyślnego". Tak na przykład zmuszony był utrzymywać stosunki towarzyskie z generałem Wittem, dowódcą odeskiego okręgu wojennego, pilnie śledzącym działalność spiskowców, z jego przyjaciółką, arystokratką Karoliną Sobańską, doskonale zamaskowanym szpiegiem politycznym, oraz z niejakim Boszniakiem, przyrodnikiem i powieścio-pisarzem, który odegrał haniebną rolę szpiega-prowokatora w wykryciu Związku Południowego. Mickiewicz wiedział, że jest obserwowany, musiał więc zachowywać wszelkie pozory życia wypełnionego rozrywkami, wizytami, flirtem, zbieraniem i notowaniem poetyckich wrażeń. Wielki wpływ na twórczość Mickiewicza wywarła prawie dwumiesięczna podróż w góry Półwyspu Krymskiego, odbyta w towarzystwie małżeństwa Sobańskich, brata 57 Karoliny (późniejszego utalentowanego pisarza) Henryka Rzewuskiego, generała Witta i nieodłącznego Boszniaka. Barwna to była i pełna niezwykłych przygód podróż. Najpierw żegluga statkiem morskim w czasie sztormu, potem pobyt w malowniczo położonej Eupatorii, a stamtąd piesze lub konne wycieczki do przepięknych okolic, w których dzikie góry, wiecznie zielona roślinność czarnomorska i skaliste brzegi Morza Czarnego tworzą pejzaż prawdziwie romantyczny. Mickiewicz zwiedzał góry Krymu niekiedy w gronie paru osób, ale najczęściej sam lub w towarzystwie tatarskiego przewodnika. Mógł więc w dogodnych warunkach nie tylko podziwiać widoki natury, lecz także rozmyślać o wielu sprawach, do czego cisza górska i widok morza tak dobrze usposabiają. „SONETY" MIŁOSNE I „SONETY KRYMSKIE" Pamiątką podróży na Krym są Sonety krymskie, wydrukowane w Moskwie w roku 1826 wraz z Sonetami miłosnymi. Sonety miłosne, które otwierają tomik, oddają atmosferę salonów odeskich, w jakich poeta przebywał. Kończy je sonet Ekskuza, w którym poeta na zarzut (rzeczywisty czy fikcyjny), że w ostatnich jego utworach brzmi ton osobisty, najczęściej miłosny, odpowiada: Wielkomyślna przestroga! — wnet z górnymi duchy Alcejski chwytam bardon1 i strojem Ursyna Ledwiem zaczął przygrywać, aż cała drużyna Rozpierzchła się, unosząc zadziwione słuchy, Zrywam struny i w Letę ciskam bardon głuchy. Taki wieszcz, jaki,słuchacz. Te słowa urwane jakby w połowie wiersza stanowią krytykę towarzystwa odeskiego, które poeta czyni odpowiedzialnym za obniżenie własnego lotu poetyckiego. Dla bliższego zapoznania się z Sonetami krymskimi rozpatrzymy jeden z nich pt. Żegluga. Jego tematem są przeżycia poety w czasie podróży na statku, przy silnym falowaniu morza. Rozwinięcie tematu jest wybitnie obrazowe. Obraz główny, przedstawiający żaglowiec pędzony po falach przez wiatr, odznacza się — mimo oszczędności słów — taką wyrazistością, że czytelnik łatwo może go sobie wyobrazić. Zauważmy, że poeta w opisie posłużył się kilku porównaniami i przenośniami, z których tylko porównanie marynarza--obserwatora, zawieszonego w linach okrętowych, do pająka w sieci odgrywa rolę samodzielną, tworzy odrębny obraz, inne łączą się i uzupełniają wzajemnie. Dotyczące okrętu wyrażenia: „dąsa się", „zrywa się z wędzidła", „wzniósł kark", „zdeptał fale", „wiatr chwyta pod skrzydła" — są przykładem poetyckiego ożywienia rzeczy martwych. Jesteśmy świadkami zjawiska, z którym można się spotkać tylko w poezji. Oto w jednym obrazie (żaglowca i morza) tkwi niejako drugi (skrzydlatego konia); oba nie tylko nie zacierają się wzajemnie, lecz uzupełniają i uplastyczniają. Objaśnienie trudnych słów na str. 308. 58 Mickiewicz na Judahu skale. Mai. W. Wańkowicz w r. 1827/28 Drugi obraz pozwala odczytać myśl zawartą w utworze. Skrzydlaty rumak (mityczny Pegaz) stał się od dawna w literaturze europejskiej umownym symbolem natchnienia poetyckiego. Dzięki wprowadzeniu do utworu tego symbolu rozumiemy słowa: „wzdyma się wyobraźnia jak warkocz tych żagli"; wezbrana fala wyobraźni da początek utworowi poetyckiemu, w którym będzie i obraz przeżytej chwili, i uczucie wyiażone w słowach: „Lekko mi! rzeźwo! lubo! wiem, co to być ptakiem". Te słowa pozwalają czytelnikowi nie tylko zrozumieć sens utworu, ale zarazem innym okiem spojrzeć na użyty w nim symboliczny obraz; narzuciło mu go pragnienie siły i lotu, nie można go było trafniej wyrazić, jak tworząc obraz Pegaza lecącego w niebo z rozpostartymi skrzydłami. Trudno w kilku słowach zawrzeć różnorodne wartości tego sonetu. Należą do nich: sugestywność wyrażania uczuć, żywiołowość zakończenia utworu, plastyczne obrazo- 59 wanie, znakomicie oddające pęd i lot, myśli i uczucia, dalej — zawartość budowy utworu oraz zdolność wypowiedzenia tego bogactwa treści w miniaturowym, precyzyjnie wykończonym i oszlifowanym kształcie sonetu. W odróżnieniu od Sonetów miłosnych Sonety krymskie — mimo iż każdy z nich jest skończonym dziełem sztuki — stanowią treściową i artystyczną jedność. Łączą je przede wszystkim obrazy natury, składające się (z wyjątkiem Stepów Aker-mańskich) na przepyszny pejzaż Krymu. Po zaznajomieniu się ze wszystkimi sonetami można krajobraz ów z łatwością opisać tak, jak byśmy przez otwarte okno patrzyli na rozległą panoramę gór, dolin, łąk, lasów, ruin budowli historycznych, morza i płynących po nim statków. Obrazy te ukazuje poeta w świetle dnia i w mroku nocy, podczas ciszy morskiej, silnego falowania i burzy. W genialnym skrócie oddal poeta cały urok krajobrazu, nie tracąc nic z jego kolorytu, rysunku, gry świateł nocnych, głosów szeptu natury, woni kwitnących łąk. Poszczególne obrazy ukazują się raz statycznie (nieruchomo), jak ów potężny Czatyrdah, „maszt krymskiego statku", to znowu dynamicznie (w ruchu — Żegluga, Burza, Ajudah, Bajdary). Ale Sonety krymskie nie są tylko hymnem na cześć pięknej natury. Na tle krajobrazu czarnomorskiego występują w nich ludzie: zamieszkujący te góry Tatarzy, żyjący nadal we wspomnieniach historyczni władcy Krymu, mieszkanki haremu, polska branka zmarła w niewoli, a przede wszystkim ten, który to wszystko opisuje, podmiot liryczny, bohater Sonetów krymskich. Możemy go tak nazwać, ponieważ widzimy go w całym szeregu konkretnych sytuacji, poznajemy jego przeżycia psychiczne, a nawet zwięźle zarysowaną historię, jakby był postacią powieści czy dramatu. Wiemy na przykład, że czymś zmuszony opuścił ukochaną Litwę, gdzie przeżywał dramat miłosny, że mimo szczerego zachwytu nad naturą krymską odczuwa wielką tęsknotę za ojczyzną, którą żarliwie kocha, że dręczy go „hydra pamiątek", tj. wspomnienia wcześniejszych przeżyć; że odczuwa dręczącą samotność wygnańca wyrwanego z rodzinnego środowiska, że jest poetą. " Ale to wszystko nie wyczerpuje obrazu duchowego bohatera Sonetów krymskich. Coś bardzo charakterystycznego mówią o nim te sonety, w których ukazuje się obraz przemijania tego, co ludzie uważali kiedyś za wielkie wartości (Mogiły haremu, Ruiny zamku w Bałakławie, Bakczysaraj). Dla umarłych dawno mieszkanek haremu (Mogiły haremu) bohater Sonetów krymskich ma łzę współczucia, jak prawdziwy humanista. Ale o przemijaniu „miłości, potęgi i chwały" (Bakczysaraj, Ruiny zamku w Bałakławie) mówi bez smutku, a słowo „hańbo! odnosi się do takiej potęgi i sławy, jaką reprezentowali w przeszłości historyczni władcy Krymu, Giraje. Czyż mógł patriotyczny wygnaniec z Litwy, Polak, nie uogólnić tego na wszystkich potężnych władców narodów i państw, czyż mógł nie pomyśleć, że także współczesna potęga i sława despotycznego caratu musi przeminąć ? Daleki jest bowiem od pesymizmu bohater Sonetów, mimo tonu smutku panującego w niektórych z nich. Mówi o tym sonet Ajudah, w którym poeta uświadamia sobie, że przebyte dramaty życiowe zamieniają się w „perły, muszle i korale" jego dzieł poetyckich. Dobitnie ukazują postawę autora trzy sonety: Bajdary, Żegluga i Droga nad przepakią w Czufut-Kale. W pierwszym jeździec skacze na koniu w spienione fale morskie, jak gdyby chciał zakosztować śmierci. Zawartość uczuciową drugiego poznaliśmy przed chwilą. W trzecim sonecie wędrowiec na przekór ostrzeżeniu przewodnika ¦ i trwodze koni, z największą ostrożnością posuwających się ścieżyną nad urwiskiem, spojrzał w przepaść. Mirzo, a ja spojrzałem! Przez świata szczeliny Tam widziałem — com widział, opowiem — po śmierci. Bo w żyjących języku nie ma na to głosu. Cóż dojrzał tam takiego, czego on, znakomity poeta, nie umiał wyrazić słowami? Tu nie chodzi o pejzaż, ale o oddanie słowem przeżycia, jakiego doznał, zdobywając się na pokonanie potężnego instynktu, jakim jest strach przed śmiercią. Wszystkie trzy wymienione sonety świadczą, że autor ich na przekór „hydrze pamiątek" i dręczącym go smutkom zbierał w sobie i potęgował siły, przygotowując się do stoczenia jakiejś wielkiej walki, której pragnął żarliwie. Jaki miał być jej cel? Na to pytanie znajdziemy odpowiedź w poemacie, który przygotował najprawdopodobniej już w Odessie, a wydał w kilka lat później, w Konradzie Wallenrodzie. Forma sonetu nie była zupełną nowością w poezji polskiej. Przybyła do nas z Francji i Włoch, gdzie największym mistrzem sonetu był Francesco * Petrarka. Próby sonetów znajdujemy już u Jana Kochanowskiego, uprawiali je niektórzy poeci barokowi z końca XVI i z XVII wieku. Ale dopiero Mickiewicz podniósł sonet polski do poziomu arcydzieła. W tej małej, geometrycznie niemal ustalonej formie (czternaście wierszy, z tych osiem rymujących się według wzoru — abba abba, a dalszych sześć mogących mieć różne układy rymów) zawarł cały świat kształtów, barw, świateł, zjawisk, myśli i uczuć. Dzięki niezwykłej zwięzłości każde zdanie, każde niemal słowo jest pełne ważnej treści. Prawdą tchnie obraz sytuacji polskiego wygnańca na ziemi obcej. Orientalizm pejzażu i stylu (wplecenie wyrazów tureckich i tatarskich, przenośnie i porównania zaczerpnięte z baśni, wierzeń i zwyczajów wschodnich) wyraża szczery zachwyt poety nad pięknością natury czarnomorskiej, mówi o miłości własnej ojczyzny tego wygnańca, który „trzęsa-wice" stron rodzinnych stawiał wyżej od „rubinowych morw i złotych ananasów" Krymu. Mało jest w literaturze światowej dzieł, w których by — jak w Sonetach krymskich — w tak zwartą jedność zrastały się: prawda, siła, żywiołowość, bogactwo obrazów — z żelazną dyscypliną w stosunku do dobrowolnie przyjętych przez poetę praw. POBYT W MOSKWIE I W PETERSBURGU Po prawie dziewięciomiesięcznym pobycie w Odessie i na Krymie opuścił Mickiewicz te strony, skierowany przez władze do Moskwy celem objęcia posady etatowego urzędnika w kancelarii gubernatora ks. Golicyna. W dwa miesiące po przybyciu do Moskwy spadła na Mickiewicza jak grom wieść o klęsce dekabrystów (grudzień 1825). Aresztowania, procesy, Rylejew skazany na śmierć, Bestużew zesłany początkowo do kopalń syberyjskich, a potem skazany na dożywotnią służbę wojskową. Wieść ta była ciosem dla Mickiewicza, ale go nie złamała. Pisał do przyjaciół, że jest „spokojny i ledwie nie rozumny". Na przekór bowiem rozpowszechnionej opinii o romantykach jako fantastach gardzących rozumem zdrowy rozsądek nie opuszcza Czytaj: Franczesko, 60 61 Moskwa. Staloryt Traversiera wg rys. A. J. Cadolle'a naszego wygnańca. Zawsze umiał on zachować konieczne środki ostrożności wobec wroga, wywalczyć sobie jakie takie warunki życia i pracy, a także nieść pomoc rodzeństwu i rozproszonym druhom. Posada urzędnicza Mickiewicza w Moskwie była fikcyjna, gdyż generał-guber-nator ks. Golicyn był liberałem, miłośnikiem literatury pięknej i darzył sympatią przydzielonego mu do służby poetę. Miał więc Mickiewicz czas zarówno na przygotowanie do druku poezji, jak i na stosunki towarzyskie z kilku mieszkającymi w Moskwie filomatami i z postępową inteligencją rosyjską. Mikołaj Polewoj, redaktor czasopisma Moskiewski Telegraf, zaznajomił go z gronem miejscowych pisarzy. Przyjęto polskiego poetę z szacunkiem i sympatią, na którą wpływały: wspólność postępowych idei, wieść o sławie poetyckiej Mickiewicza w Polsce, zdumiewający talent improwizatorski i niezwykły urok osobisty poety.. Talent improwizatorski należał' do bardzo charakterystycznych cech Mickiewicza i budził powszechne zainteresowanie. Oto urywek wspomnienia współczesnego świadka na ten temat: „Mickiewicz talent improwizacji doprowadził do zadziwiającego stopnia doskonałości. Gdy czuje się w werwie, dosyć zagrać na fortepianie jaką znajomą piosenkę, natychmiast improwizuje — i to z taką gwałtownością, tak nagle, że zdaje się, iż duch jakiś go dręczy, by co prędzej pozbyć się uczuć serca... Pisać niezmiernie trudno, bo żadne pióro nie doścignie szybkości poety i przy tym nie pozwala on, aby pisać, bo mówi, że to w nim zapał niszczy, gdy piszących widzi". 62 mas W(l9BW^Ww"'" :¦.¦' Mickiewicz i Puszkin. Płaskorzeźba M. Milbergera na domu, w którym mieszkał Mickiewicz w Moskwie w 1827 r. W gronie moskiewskich znajomych Mickiewicza znalazł się także największy rosyjski poeta-romantyk, Aleksander Puszkin, któremu właśnie pozwolono opuścić wiejską samotnię, gdzie przymusowo przebywał. Spotykali się dosyć często zarówno teraz w Moskwie, jak i później w Petersburgu. Podziwiali się wzajemnie i darzyli sympatią. 63 W napisanym kilka lat później przez Mickiewicza Pomniku Piotra Wielkiego (Ustęp III cz. Dziadów) czytamy o dwóch poetach, polskim i rosyjskim, otulonych wspólnym płaszczem u stóp pomnika budzącego refleksje na temat niewątpliwego upadku caratu. Z Moskwy dwukrotnie wyjeżdżał Mickiewicz do Petersburga. Drugi pobyt w stolicy cesarstwa trwał przeszło rok, do chwili wyjazdu za granicę. „KONRAD WALLENROD" Największym dziełem poetyckim Mickiewicza, które powstało w czasie jego pobytu w Rosji, jest Konrad Wallenrod, po długich staraniach ogłoszony drukiem w Petersburgu w roku 1828, pisany przez kilka lat (rozpoczęty prawdopodobnie jeszcze w Odessie) z dosyć długimi przerwami. Średniowieczne litewsko-krzyżackie tło historyczne tego utworu, jego postacie i wydarzenia są pewnego rodzaju wielką przenośnią, wyrażającą myśli autora o współczesnej mu rzeczywistości. Pisząc o beznadziejnej sytuacji Litwy, nękanej przez zaciekłego krzyżackiego wroga, nasuwał poeta polskiemu czytelnikowi myśl o Polsce ujarzmionej przez zaborców, p ich despotyzmie, o wynarodowieniu grożącym Polakom. Na tym tle przedstawił poeta postać bohaterskiego patrioty, który walczy o ocalenie zagrożonej zagładą ojczyzny. Pomysł fabuły zawarty jest w poetyckim skrócie Karta tytułowa pierwodruku Konrada Wallenroda z rysunkiem W. Smokowskiego 64 W balladzie Alpuhara, śpiewanej podczas uczty w zamku krzyżackim. Krótko można ją ująć następująco: gdy naród poniósł klęskę, bohater podejmuje walkę w celu obalenia potęgi wroga za pomocą podstępu, przy czym sam musi zginąć. Jak widzimy, temat utworu zawiera cechy tragizmu. Ale obok tragizmu polegającego na tym, że bohatera dążącego konsekwentnie do szlachetnego celu czeka śmierć nieunikniona — jest w poemacie tragizm innego rodzaju. Przypomnijmy znamienne słowa Konrada do Aldony, wypowiedziane po straszliwej klęsce Litwy poniesionej w wojnie z państwem krzyżackim: Jeden sposób, Aldono, jeden pozostał Litwinom, Skruszyć potęgę Zakonu; mnie ten sposób wiadomy. Lecz nie pytaj, dla Boga! stokroć przeklęta godzina, W której od wrogów zmuszony chwycę się tego sposobu. Tak więc konieczność dziejowa (sytuacja polityczna) zmusiła patriotę pragnącego ocalić naród do przyjęcia takiego sposobu walki, który bynajmniej nie budzi w nim entuzjazmuj przyjmuje go bez wahania, lecz zarazem —^przeklina... Oto najgłębsza i najistotniejsza treść tragizmu Wallenroda: konieczność (wyboru nie ma) podjęcia przez wysoce etycznego bohatera drogi, którą sam uważa za niemoralną, ale zarazem jedyną. Można przypuścić, że tragizm Konrada był tragizmem wielu współcześnie działających polskich bojowników walczących o zrzucenie jarzma politycznej niewoli i zmuszonych do posługiwania się bronią podstępu i kłamstwa. Konrad Wallenrod to nie tylko obraz tragedii polskiego rewolucjonisty — to również utwór, który pokazuje płomienną, bezkompromisową, ofiarną miłość ojczyzny. Nacechowany pewnymi rysami, upodobniającymi go do bohaterów Byrona (wielkość uczucia, tajemniczość działania, konflikt z panującymi pojęciami etycznymi, tragizm, samotność), wznosi się jednak ponad nich szlachetnością celu, ogromem ofiary na rzecz ojczyzny, dla której wyrzekł się szczęścia osobistego, skazał się na życie wśród wrogów, poświęcił ukochaną kobietę. Do takich czynów mógł być zdolny jedynie człowiek, którego największą, najistotniejszą wartością był: Słodszy wyraz nad wszystko, wyraz miłości, któremu Nie masz równego na ziemi oprócz wyrazu — ojczyzna. Z ideą patriotyzmu łączy się w utworze ściśle idea walki zbrojnej o niepodległość. Nie dziwimy się przeto, że w okresie niewoli politycznej poemat Mickiewicza był pobudką do boju dla uczestników wszystkich powstań. Inną trwałą wartością Konrada Wallenroda jest zawarta w tym utworze myśl wcielona w postać Halbana. Rola, jaką spełniał on u boku Konrada już w czasie jego dzieciństwa (budzenie świadomości narodowej w chłopcu zagrożonym wynarodowieniem), w wieku męskim (podtrzymywanie na duchu w chwilach słabnięcia energii) i po zgonie bohatera, pozwala wnioskować, że Halban jest symbolem patriotycznej poezji ludowej, o której Mickiewicz mówi w Pieśni Wajdeloty: O wieści gminna! ty arko przymierza Między dawnymi i młodszymi laty; W tobie lud składa broń swego rycerza, Swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty! Literatura kl. II — 5 65 Konrad Wallenrod. Drzeworyt M. Kluczewskiego wg rys. M. E. Andriollego Tak więc poezja ludowa przechowuje w sobie pamięć wielkich czynów bohaterów narodowych, aby coraz nowe pokolenia pobudzać do ich naśladowania zgodnie ze słowami Halbana: Chcę jeszcze zostać, zamknąć twe powieki, I żyć, ażebym sławę twego czynu Zachował światu, rozgłosił na wieki. 66 Obiegę Litwy wsi, zamki i miasta, Gdzie nie dobiegę, pieśń moja doleci. Bard dla rycerzy w bitwach, a niewiasta Będzie ją w domu śpiewać dla swych dzieci, Będzie ją śpiewać — i kiedyś w przyszłości Z tej pieśni wstanie mściciel naszych kości! W poezji ludowej jest zawarty ogrom najlepszych uczuć i myśli ludu, stanowiący niezniszczalny skarbiec kultury narodowej, o którym można powiedzieć, że gdy Płomień rozgryzie malowane dzieje, Skarby mieczowi spustoszą złodzieje — Pieśń ujdzie cało... A więc ludowe, postępowe tradycje są wartością trwalszą od dzieł sztuki plastycznej i od skarbów materialnych. Przetrwają największe kataklizmy dziejowe i pomogą narodowi zachować jego narodową świadomość. Po raz drugi od czasu Ballad i romansów oraz Dziadów wileńsko-kowieńskich pojawiła.się ludowość w dziele Mickiewicza, dojrzalsza jednak i pogłębiona. Tam poeta przez artystyczne opracowywanie motywów ludowych składał hołd poezji i kulturze ludu, ukazywał piękno ludowego widzenia rzeczywistości i protestował przeciwko krzywdzie ludu pańszczyźnianego. Tu mówi nadto o znaczeniu twórczości i tradycji ludowej dla samego bytu narodu. Jest to dalszy krok wielkiego poety do zrozumienia siły społecznej ludu i roli, jaką ta siła może odegrać w walce o niepodległość. Pełne zrozumienie tej prawdy przyniosą poecie późniejsze przemyślenia historycznych wydarzeń. Konrad Wallenrod to utwór doskonały pod względem artystycznym. Jego średniowieczne tło dziejowe nie odznacza się wprawdzie takim bogactwem i taką wiernością szczegółów, jakie obserwujemy u późniejszych pisarzy-prozaików, ale ma, podobnie jak Grażyna, koloryt historyczny polegający na odtwarzaniu zwyczajów i obyczajów przedstawianej epoki. Koloryt jest wierniejszy w obrazie zakonu krzyżackiego, gdyż obraz Litwy — zgodnie z ówczesnym stanem wiedzy — składa się raczej z poetyckich wyobrażeń o tym kraju i narodzie. Ale ani pewna szkicowość i powierzchowność całego obrazu, ani poetyzacja obrazu Litwy nie stanowią błędu, gdyż tło historyczne poematu jest raczej środkiem uplastycznienia idei, a zarazem przejrzystą zasłoną mającą na celu przytępienie ostrości ich konturów dla uśpienia czujności wroga. Na szczególną uwagę zasługuje charakterystyka bohatera poematu. Właściwości jego charakteru są cechami prawdziwie ludzkimi, typowymi dla ludzi prawych, dla bojowników wielkich idei, dla czynnych patriotów. Towarzyszą im pewne, również prawdziwie ludzkie wady i słabości, jak momenty zniechęcenia, odwlekania chwil zadania wrogowi decydującego ciosu. Zarazem jednak dodatnie cechy charakteru Konrada wyolbrzymił poeta do rozmiarów nadludzkich i w ten sposób uzyskał obraz niezwykłej, potężnej indywidualności. Ukazywanie tego rodzaju bohaterów jest jednym ze znamion poezji romantycznej. Jako gatunek jest Konrad Wallenrod powieścią poetycką typu bajronicznego. Forma ta odznacza się fragmentarycznością budowy, tajemniczością akcji, posępnością kolorytu i nastroju, swoistymi cechami bohatera-samotnika. Dla ideologii mówiącej o walce podziemnej z przemocą, a wyrażonej w historii człowieka, który przez wiele lat musiał maskować się i kłamać — forma powieści bajronieznej była bardzo odpowiednia. « 67 Konrad Wallenrod. Ilustr. Juliusza Kossaka Znakomitym wyrazem treści utworu jest również jego styl, to prosty i bezpretensjonalny, to metaforyczny, a zawsze tak trafnie oddający każdą myśl czy uczucie, że czytelnikowi wydaje się, iż wyrażenia, jakimi Mickiewicz się posłużył, są jedyne, że inaczej tego samego powiedzieć nie można. Raz po raz spotykamy w tekście poematu zdania, które można traktować jako aforyzmy, gdyż stylem niezwykle zwięzłym a obrazowym wyrażają ważne myśli, wyodrębniające się z tekstu. Obfituje w nie Pieśń Wajdeloty. Forma wierszowa nie jest jednostajna. Największe partie utworu napisane są wierszem 11-sylabowym o rozmaitych układach rymów. Najbardziej epiczna część utworu, Powieść Wajdeloty, ma formę wzorowaną na starożytnym heksametrze, jest to biały wiersz, sześcioakcentowy, w którym daktyle przeplatają się z trochejami, 68 Skąd Li/twini wra/cali// z nocnej wra/cali wy/cieczki, Wieźli /łupy bo/gate // w zamkach i /cerkwiach zdo/byte. Za pomocą tej formy, przypominającej prastare eposy Homera, podkreślał Mickiewicz epickość tej części dzieła, a zarazem jej treść bohaterską. Są też w Konradzie Wallenrodzie inne rodzaje wiersza. Taka rozmaitość formy wersyfikacyjnej ściśle odpowiada bogactwu treści dzieła, w którym epika przeplata się z liryką, obrazy rycerskiego średniowiecza i życia zakonnego z pierwiastkiem ludowym. Konrad Wallenrod należy do dzieł literackich, które wywołują silną i bardzo różnorodną reakcję licznej rzeszy czytelników. Pobudza on do myślenia głębokością i bogactwem problematyki. Zagadnienie moralne związane z postacią bohatera poematu wywołało w czasach romantyzmu i wywołuje dziś jeszcze zażarte dyskusje. Toczą się też spory na temat głównej idei dzieła, która mianowicie z myśli wypowiedzianych w utworze jest myślą naczelną, tą, dla której przede wszystkim poeta dzieło to stworzył. Niejednakowe wreszcie są sądy o znaczeniu postaci Halbana. Rzadko spotyka się dzieła, które dawałyby swoim interpretatorom tyle okazji do samodzielnych, twórczych sądów. Równie silna bywa także reakcja uczuciowa odbiorców Konrada Wallenroda. Utwór bowiem porywa swym żarliwym patriotyzmem, zaciekawia tajemniczą, romantyczną akcją, głęboko wzrusza tragizmem bohatera, wywołuje wiele różnorodnych uczuć. Konrad Wallenrod jest wybitnym przykładem dzieła „gorącego", rozpalającego uczucia i wyobraźnię czytelników, którzy z reguły nie są w stanie spojrzeć na ten poemat beznamiętnie. Fakt ten stwarza pewną trudność przy interpretacji ideologii utworu, zarazem jednak sprawia, że niepospolity urok tej powieści poetyckiej jest dla wszystkich sprawą oczywistą, nie wymagającą uzasadnienia. „FARYS" Na początku lutego 1829 roku wyszło w Petersburgu nowe wydanie poezji Mickiewicza, zawierające obok niektórych rzeczy dotychczas wydanych przedmowę O krytykach i recenzentach warszawskich (ostrzem swym skierowaną przeciwko zwalczającym romantyzm warszawskim klasykom) oraz niewielkich rozmiarów utwór poetycki pt. Farys. Wśród Sonetów krymskich zwróciliśmy uwagę na trzy sonety: Bajdary, Żeglugę, i Drogę nad przepaścią w Czufut-Kale. Stanowią one jak gdyby wstęp czy przygrywkę do Farysa i świadczą, że myśli zawarte w tym utworze od paru lat nurtowały poetę. W Farysie występuje postać Araba pędzącego na koniu przez pustynię i przezwyciężającego pokusy wypoczynku (palma), strach przed śmiercią (karawana kościotrupów). Punktem szczytowym walki Beduina jest starcie z huraganem, w którym bohater zwycięża, aby całą piersią rozkoszować się zwycięstwem i poczuciem własnej siły. Poemacik ten jest poetycką hiperbolą (wyolbrzymieniem) obrazu człowieka zmagającego się z losem, jest pochwałą bezkompromisowego, nieustraszonego dążenia do wytkniętego samemu sobie celu. Uległ tu poeta wpływowi romantycznego indywidualizmu, pełnego uwielbienia dla wybitnych jednostek. Obok indywidualizmu jest w Farysie także miłość natury, wszechświata i ludzkości wyrażająca się w słowach: 69 .; Piotr Michałowski: Farys Wyciągnąłem ku światu ramiona uprzejme, Zda się, że go ze wschodu na zachód obejmę. Akcja utworu oparta jest na konflikcie sprzecznych sił, z których jedna, ustawicznie działająca (Arab), wiąże w całość następujące po sobie wydarzenia. Napięcie walki wzrasta w miarę jak pojawiają się siły coraz potężniejsze, coraz groźniejsze dla bohatera. Po punkcie kulminacyjnym, walce z huraganem, następuje rozwiązanie: zwycięstwo Farysa. Zgodnie z treścią i pełną dramatycznego napięcia kompozycją utworu obrazowanie jego jest dynamiczne. Przedstawia ruch, ścieranie się przeciwieństw, zmienność. Również forma wersyfikacyjna odznacza się ustawiczną zmiennością. Farys jest przykładem jedności wszystkich elementów cechujących dzieła wielkiej poezji. WYJAZD Z ROSJI Przez cały czas pobytu w Rosji Mickiewicz, mimo węzłów serdecznej przyjaźni, jakie zadzierzgnęły się pomiędzy nim a najlepszymi przedstawicielami postępowej części narodu rosyjskiego, gorąco pragnął wydostać się za granicę. Miłujący wolność poeta pragnął zrzucić z siebie pęta nadzoru policyjnego, cenzury i wyjechać z Rosji. Niełatwa była realizacja tego pragnienia. Nie obeszło się bez pomocy przyjaciół-Rosjan. Po uzyskaniu paszportu na wyjazd za granicę trzeba było się spieszyć, gdyż groziło 70 cofnięcie zezwolenia. W roku 1829 odpłynął poeta z Kronsztadtu w kierunku Lubeki, aby nigdy nie powrócić w granice państwa carskiego; nie tylko na ziemie rosyjskie, ale nawet do rodzinnej Litwy. Czteroletni przeszło pobyt Mickiewicza w Rosji odegrał doniosłą rolę w jego życiu i twórczości. Wzbogaciło się doświadczenie życiowe poety, poszerzył horyzont umysłowy. Talent poetycki spotężniał, nabierając cech geniuszu. Poznanie narodu rosyjskiego i zawarta przyjaźń z jego przedstawicielami wzbogaciły doświadczenia poety, umocniły jego uczucia patriotyczne, które nie przesłoniły mu szacunku dla innych narodów. Jako autor Konrada Wallenroda otworzył drogę wielkiej poezji romantycznej, przepojonej żarliwą miłością do ojczyzny, ale nie wolnej także od uczucia tragizmu. Wyjeżdżał Mickiewicz do Rosji jako wygnaniec, tułacz, nieświadomy swego przyszłego losu. W Rosji, w Sonetach krymskich, po raz pierwszy nazwał siebie „pielgrzymem". Słowo to ma w języku Mickiewicza głębokie znaczenie. Mówi, że odtąd będzie on w świadomym trudzie odbywał pielgrzymkę do wielkiego celu — do wolnej ojczyzny. Rozdział IV POEZJA ROMANTYCZNA PRZED ROKIEM 1830 Oprócz Mickiewicza wśród poetów wczesnego romantyzmu wyróżniali się talentem inni jeszcze poeci, jak Antoni Malczewski, Seweryn Goszczyński i Bohdan Zaleski. Wnieśli oni do poezji polskiej nowe wartości. Wszyscy pochodzili z Ukrainy, co znalazło odbicie w poruszanych przez nich tematach i charakterze ich utworów. ANTONI MALCZEWSKI Antoni Malczewski (1793—1826), młodo zmarły i nieszczęśliwy w życiu osobistym poeta, niegdyś uczestnik wyprawy 1812 roku, znany później jako zdobywca szczytu Mont Blanc1, znajomy Byrona, wszedł do dziejów poezji polskiej jako autor wzruszającej powieści poetyckiej pt. Maria. „MARIA" Powieść ta stanowiła niezwykłe zjawisko literackie. Osnuł ją poeta na tle prawdziwego zdarzenia. Syn wielkiego magnata kresowego, wojewody Franciszka Salezego Potockiego, Szczęsny, poślubił wbrew woli ojca szlachciankę; Gertrudę Komorowską. Ojciec Szczęsnego, dowiedziawszy się o tym, nie mogąc nakłonić syna do zerwania małżeństwa, kazał swoim pachołkom porwać synową, ci zaś zabili ją i utopili w rzece. Ta głośna historia stała się źródłem pomysłu Marii. Malczewski przeniósł akcję z wieku XVIII w wiek XVII, wszystko otoczył atmosferą poezji, przepojonej smutkiem i melancholią. Bohaterami utworu są trzy główne postacie: Maria, ojciec jej Miecznik i mąż Marii, Wacław. Z prawdziwym mistrzostwem artysty przedstawił poeta postać tytułową. Jest to kochająca żona i córka, kobieta wrażliwa i subtelna. Unosi się nad nią mgiełka poezji, przenika ją uczucie niepokoju, towarzyszy smutek. Jej niezawiniona śmierć ma cechy tragizmu. Staiy Miecznik to przykład szlachcica, który strzeże honoru rycerskiego, jest mężny w boju i stanowi wzór cnót domowych. W Wacławie widzimy Czytaj: Mą Blan. 72 romantycznego młodzieńca, targanego sprzecznymi uczuciami, serdecznie kochającego żonę. Wszystkie postacie, powiązane tragicznym losem, poeta przeciwstawia dumnemu Wojewodzie, który jest właściwym sprawcą zbrodni. W ten sposób wyraził Malczewski swą pogardę i niechęć do pysznego magnata, wyzutego z ludzkich uczuć. Można poza tym widzieć w Marii obraz przeszłości Polski szlacheckiej odtworzonej z wyczuciem prawdy historycznej. Mówimy o tragizmie Marii. Tragiczna bowiem jest śmierć bohaterki poematu w przeddzień powrotu Wacława z wyprawy wojennej. Tragicznie rysuje się los starego Miecznika, wdowca, ojca ukochanej córki, który powraca z wojny jako zwycięzca i zastaje ją w domu nieżywą. Tragicznie przedstawia się postać Wacława. Ten tragizm bohaterów nabiera znaczenia symbolu, jest wyrazem pesymizmu autora, odbiciem tragicznej koncepcji świata. Malczewski okazał się prawdziwym mistrzem w rysunku psychologicznym postaci. Potrafił połączyć pierwiastki epickie z lirycznymi, wydobył z charakterystyki osób i obrazów przyrody nastrój smutku i niepokoju. Maria jest pierwszą w Polsce powieścią romantyczną w stylu Byrona, ale jest również pierwszą narodową powieścią. Stworzył poza tym poeta pierwszą prawdziwą i żywą postać kobiecą, która urzeka poetyckim wdziękiem. Pod względem artystycznym stanowi poemat Malczewskiego zjawisko wyróżniające się środkami malarskimi i muzycznymi. Jest wreszcie Maria utworem, w którym obrazy przyrody zespoliły się w nierozdzielną jedność z akcją poematu. Nic więc dziwnego, że utwór Malczewskiego uchodził w oczach współczesnych za jeden „z najśliczniejszych i największych utworów tegoczesnej literatury polskiej". Antoni Malczewski: Wg portretu J. Piątkowskiego SEWERYN GOSZCZYŃSKI Zupełnie innym poetą, którego znaczna część twórczości przypada na okres sprzed powstania listopadowego, był Seweryn Goszczyński (1801—1876). Twórczość jego wiąże się z aktywną działalnością w organizacjach spiskowych. W roku 1824 powstaje zbiór liryków, tzw. humańskich, w których, jak na przykład w Uczcie zemsty brzmi już nuta rewolucyjna: Ha! obskuranty, arystokraty, Cała oprawców ludu drużyna! Sztylety w rękę, w czaszę zemsty wina! Do nas tu, do nas, ohydne larwy! 73 Wy to, pod piętnem królewskiej barwy, Wlekliście ludy królom na tortury, Chłostali braci za tarczą purpury! Zemsta za spodloną ziemię! Śmierć, śmierć pijawkom ludzkości Niech zginie służaków plemię! W roku 1828 ukazał się poemat Goszczyńskiego Zamek kaniowski, którego temat nawiązuje do powstania chłopskiego na Ukrainie w 1768 roku. __ ,,- Poeta wyraźnie oskarża tu szlachtę JBJJM ifcw^, ' ° nadużycia i zbrodnie w stosunku do iffl!gźjZ&&{ '¦¦ S^C ¦ ^kUi ukraińskiego i tym tłumaczy „koli- szczyznę". A choć powstanie to zostało krwawo przez szlachtę stłumione, Gosz-czyński zakończeniem swego poematu mocno akcentuje, że zwycięstwo to nie powstrzyma ludu od dalszej walki.- Taką wymowę mają końcowe słowa utworu (skreślone przez cenzurę): „Znów tenże spokój i zbrodnie te same!" Poeta, jak to zauważył Mochnadri, ukazał w Zamku kaniowskim zdarzenie historyczne „tak, jak przechowało się w podaniach tamtejszego ludu, z szczególniejszym względem na właściwość i charakter ukraińskiej narodowości". Romantyczną cechą utworu jest jego kompozycja i technika artystyczna. W otoczonej tajemniczością akcji rozwijają się - Seweryn Goszczyński Akwaforta A. Reichana z 1836 r. równolegle wydarzenia, w których biorą udział różne postacie. Wątek epicki przeplatają dygresje liryczne oraz apostrofy autora do bohaterów poematu i do czytelnika. Ze szczególnym upodobaniem poeta maluje sceny pełne grozy i niesamowitości. Dlatego poemat Goszczyńskiego stał się przedmiotem gwałtownych ataków ze strony klasyków warszawskich. Podczas powstania listopadowego, w którym Goszczyński brał udział jako jeden z członków spisku podchorążych, ukazał się zbiór jego patriotycznych wierszy zatytułowany Pobudka. JÓZEF BOHDAN ZALESKI Jeszcze inny charakter miała twórczość Józefa Bohdana Zaleskiego (1802—1886). Jego młodzieńcza twórczość wiąże się tematycznie z Ukrainą i jej ludem. W dumkach przeznaczonych do śpiewania stworzył poeta wizerunki postaci opromienionych legendą bohaterstwa. I on, podobnie jak Malczewski i Goszczyński, nasycił utwory 74 kolorytem ukraińskim, ale w odróżnieniu od tamtych wprowadził ton pogodny, a wierszom nadał charakter śpiewnych i płynnych dumek przemawiających rzewnym liryzmem. Do takich popularnych dumek należy Dumka hetmana Kosimkiego, w której poeta opisuje wyprawę starego wodza kozackiego przeciwko Tatarom odsłaniając jego przeżycia osobiste. W obrazie poetyckim chodziło mu o wydobycie nastroju, o stworzenie obrazu idealnego rycerza. Natomiast bohater Dumki Mazepy, Mazepa, bliższy jest rzeczywistości historycznej. Jest to patriota ukraiński, dumny i świadomy swej siły hetman kozacki, który pomny doznanych krzywd wiernie stoi przy Chmielnickim. Ludowość poezji Zaleskiego gra rolę tła ogólnego, wyraża się w stylizacji wiersza, w przedstawieniu scen obyczajowych. Kozacy w jego utworach — to przeważnie Kozacy regestrowi, wierni Rzeczypospolitej, wyidealizowani. W poezji przeważają tony pogodne, sielankowe; poeta nie wydobywa z przeszłości historycznej walk klasowych, nie ukazuje prawdziwych losów Ukrainy i tragicznych konfliktów kozacko-szlachec-kich. Jako poeta wniósł Zaleski do literatury nowe pierwiastki. Jego dumki, fantazje, wiersze odznaczają się niezwykłą muzycznością. Pełno tu poza tym ruchu i światła, jest i uśmiech pogodny i zachwyt dla świata, tkliwe wzruszenie miesza się z uczuciem tęsknoty — wszystko to tworzy świat poetycki odrębny, jedyny w swoim rodzaju, wyróżniający Zaleskiego spośród współczesnych mu poetów. Józef Bohdan Zaleski: Miedzioryt J. Hopwooda wg rys. J. Kurowskiego Rozdział V ALEKSANDER FREDRO Znakomitym przedstawicielem komedii polskiej jest Aleksander Fredro (1793—1876). ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ Aleksander Fredro pochodził z bogatej rodziny szlachecko-zie-miańskiej osiadłej w Małopolsce. Wychowywał się jak typowy syn ziemiański — w domu, pod kierunkiem niezbyt obowiązkowych guwernerów. Jazda konna, polowanie, chłopięce i młodzieńcze figle zajmowały tam na pewno więcej czasu niż praca nad książką. Gdy w roku 1809 wojska Księstwa Warszawskiego wkroczyły do Galicji, szesnastoletni myśliwy, właśnie wracający z polowania na kaczki, bez namysłu zaciągnął się w ich szergei. Jako oficer odbył kampanię napoleońską przeciwko Rosji (1812) i wszystkie boje do abdykacji Napoleona w roku 1814. Pełniąc ciężką służbę adiutanta, w czasie bitwy roznoszącego rozkazy, a na postojach piszącego raporty, próbował niekiedy sił w poezji. Gdy pewnego razu przeczytał wykształconemu koledze swój utwór, ten orzekł, że wierszowi brak średniówki, „Średniówka? — odrzekł zdumiony — nic o niej nie słyszałem". Służba wojenna bardzo dodatnio wpłynęła na charakter Fredry: wyrobiła w nim zamiłowanie do dyscypliny, poczucie odpowiedzialności, trzeźwe, praktyczne pojmowanie wielu spraw życia. Koleżeństwo broni cenił wysoko, jak o tym świadczy szereg pozytywnych postaci oficerów napoleońskich opromienionych sympatią autora w jego później napisanych komediach. Nie przejął się kultem Na- 76 Aleksander Fredro poleona, ale też ostro nie krytykował swego byłego wodza. W gawędziarskim pamiętniku Trzy po trzy wspominał swoje przeżycia wojskowe i zetknięcia z Napoleonem z humorem nieco cierpkim, przez który przebija rozczarowanie. Z wojskiem cesarza dotarł do Paryża. Po upadku Napoleona powrócił w roku 1814 do kraju i osiadł we Lwowie, nie decydując się, jak to uczyniło wielu kolegów oficerów, na służbę w armii Królestwa Polskiego. Brał czynny udział w życiu politycznym, był nawet posłem z ramienia konserwatystów do Galicyjskiego Sejmu Stanowego obradującego we Lwowie. Czytał też wiele, uzupełniając braki spowodowane szlachecko-ziemiańskim wychowaniem i służbą wojskową. Ale największą pasją jego życia było komediopisarstwo. Najwartościowsze komedie Fredry powstały w latach 1818—1835. Należą do nich: Pan Geldhab, Mąż i żona, Cudzoziemczyzna, Damy i huzary, Odludki i poeta, Pan Jowialski, Śluby panieńskie, Zemsta, Dożywocie. Po tym okresie wspaniałego rozkwitu nastąpił długi okres milczenia wielkiego komediopisarza, wywołany między innymi krytyką jego ideologii przez przedstawicieli obozu demokratycznego. Fredro przestał drukować i wystawiać na scenie swoje utwory. Jak się później okazało, nie przestał jednak pisać. Ale komedie wydobyte z pośmiertnej teki poety, tworzone po roku 1850, należą do mniej wartościowych. „ŚLUBY PANIEŃSKIE" Akcja komedii pt. Śluby panieńskie, czyli magnetyzm serca rozpoczyna się od komicznego konfliktu pomiędzy stryjem a synowcem. Pierwszy przywiózł młodzieńca do zaprzyjaźnionego domu, aby go ożenić, drugi pozornie we wszystkim ulega woli „stryjaszka", ale swym 77 Helena Modrzejewska jako Aniela w Ślubach panieńskich lekkomyślnym i lekceważącym zachowaniem psuje jego plany. Po tym konflikcie wstępnym następuje właściwe powikłanie komediowe; Gucio zakochał się i chce się żenić, ale pannie przeszkadzają pochopnie złożone „śluby panieńskie". One to stanowią istotną ekspozycję akcji, bez nich nie byłoby powikłań ani intrygi Gucia, która doprowadza do małżeństwa, jak zwykle w tradycyjnej komedii. Misterna budowa utworu ma jeszcze dodatkowy wątek: nieodwzajemnioną miłość Albina do Klary, których Gucio drugą dowcipną intrygą doprowadził również do małżeństwa. Oba wątki biegną równolegle, w obu punktem wyjścia jest nierozsądny ślub dziewcząt, a motorem rozwiązującym powikłanie — pomysłowość Gucia. Rzut oka na przebieg akcji i budowę Ślubów panieńskich wyjaśnia — jak widzieliśmy — pierwsza część utworu. Część druga, magnetyzm serca, zaczerpnięta z pseudonaukowej teorii Messmera o udzielaniu się uczucia jednej osoby — drugiej, wiąże się z psychologiczną treścią komedii (miłość Gucia wywołująca analogiczne uczucie w sercu Anieli). Od „magnetyzmu serc" ważniejszą sprężyną mechanizmu tej komedii jest jednak pomysłowa intryga Gucia, toteż Śluby panieńskie należą do tych utworów scenicznych, które nazywamy komediami intrygi. Ale z jakiego gruntu wyrasta intryga i co było warunkiem jej powodzenia? Gucio postanowił zdobyć Anielę, bo dowiedział się o przysiędze panien, że nigdy nie wyjdą za mąż, i obudziło to w nim uczucie przekory. Aniela nie złożyłaby takiego ślubu, gdyby nie wielka uczuciowość, która kazała jej tak bardzo wzruszyć się powieścią o wiarołomnym mężu, następnie zaś skłonność do ulegania woli 78 innych, która do czasu czyniła ją we wszystkim echem energicznej Klary. Te same zresztą cechy charakteru Anieli — uczuciowość i uległość osobom lubianym — pozwoliły Guciowi przeprowadzić swój plan. Zadecydowała przeto o wszystkim intryga, ale jako wyraz cech charakterów występujących w dramacie osób. Podobnie ma się rzecz w drugim wątku, gdzie o wszystkim decyduje przekora Gucia i Klary oraz łatwowierność Anieli, która — jak przysłowiowa kosa — w Guciu znalazła swój kamień. Tak więc Śluby panieńskie są równocześnie komedią charakterów (podobnie jak, tak bardzo zresztą od nich odmienna, Zemsta). Poza zręczną budową Ślubów panieńskich i mocnym związaniem intrygi z charakterami osób utwór ma jeszcze inną, bardzo interesującą problematykę. Śluby to komedia antysentymentalna i częściowo antyromantyczna. Nieprzypadkowo bohater nazywa się Gucio; jest to żartobliwe spieszczenie imienia Gustawa, tragicznego kochanka Maryli z IV części Dziadówjj&udo jest psychologicznym przeciwieństwem Gustawa, równocześnie zaś jego partner Albin — karykaturą łzawych kochanków sentymentalnych sielanek i powieści. Nie podobało się Fredrze, że romantycy i sentymentaliści przedstawiali miłość jako żywioł niszczycielski, łamiący szczęście ludzi. Nie podobało mu się, że bohaterowie romantyczni i sentymentalni poddają się tragicznemu losowi i popadają w rozpacz, zamiast stoczyć walkę i zwyciężyć. Taką radę daje Fredro w Ślubach panieńskich zakochanym. A jaki jest jego sąd o samej miłości, o wartości tego uczucia? Tu już kończy się starcie autora z romantyzmem, a raczej zaznacza się zbieżność jego stanowiska z postawą romantyków, którzy uczucie miłości stawiali bardzo- wysoko. Mówią o tym przemiany, jakie przechodzi bohater komedii. Poznajemy Gucia jako chłopca lekkomyślnego i bezmyślnego, dla którego ważniejsze są tańce pod Złotą Papugą od własnego przyszłego losu. Potem ukazuje się jako uosobienie przekory. Gdy jednak Gucio poczuł w sercu drgnienie miłości, zaczął samodzielnie myśleć, działać i dążyć do jakiegoś celu. Zbudziła się w nim inteligencja, o której dotychczas nic sam nie wiedział, bo nie miał okazji czynić z niej użytku. Pod wpływem miłości pustak stał się człowiekiem. Ocena miłości zawarta w Ślubach panieńskich jest nie tylko trafna; jest ona zarazem budująca. Jak widzimy, miłość jest głównym przedmiotem Ślubów panień- 79 skich. Oryginalny jest sposób jej ukazania w toku akcji. Na ogół w komediach na początku poznajemy osoby już kochające, a zainteresowanie widza budzą przeszkody, stojące na drodze do szczęścia kochanków i wysiłki mające na celu ich zwalczanie. W Ślubach panieńskich jesteśmy świadkami powstawania i rozwoju miłości w sercu Gucia, potem Anieli. Słusznie nazywają ten utwór komedią o narodzinach miłości. Ten motyw nadaje Ślubom panieńskim czar świeżości i poezji. Tej świeżości i poezji nie odczuwalibyśmy, gdyby utwór dawał fałszywy obraz życia i świata. Na szczęście jest on pełen prawdy. Prawdziwy jest obraz narodzin miłości zdrowej i pogodnej, pobudzającej do walki o serce i rękę ukochanej, prawdziwe charaktery Gucia, Anieli, Klary, Stryjaszka, prawdziwe procesy i reakcje psychiczne przedstawione w utworze. Dlatego podziwiamy realizm Ślubów panieńskich, a jego rodzaj, uwidoczniony w tym utworze, nazywamy realizmem psychologicznym. Wyjątek wśród osób występujących w Ślubach panieńskich stanowi dość sztuczna postać Albina. Papierowość tej osoby ma jednak swoje częściowe przynajmniej uzasadnienie. Bohaterów sentymentalnych uważał Fredro za figury sztuczne; Albina stworzył jako ich karykaturę, przeto świadomie jeszcze wyolbrzymiał nienaturalną czu-łostkowość, ronienie łez, westchnienia, brak silnej woli i zdrowego rozsądku; a wyolbrzymienie decyduje tu o nienaturalności. Mówiąc o realizmie Ślubów panieńskich nie można pominąć obrazu środowiska, inaczej mówiąc tła obyczajowego, na którym się toczy akcja. Tłem tym jest. dworek szlachecki, ale jakże inny niż w znanych nam utworach ilustrujących życie dawnej szlachty polskiej. Nie jest to już dworek typu soplicowskiego, w którym dominują cechy kultury i obyczajowości sarmacko-szlacheckiej. Umieszczając akcję komedii w czasach sobie współczesnych Fredro umiejętnie ukazał atmosferę dworku z tego właśnie okresu, kiedy to na miejsce kon-tuszów weszły już surduty, miejsce karabeli u boku zajęły modne laski, kiedy zamiast wypraw na polowanie na niedźwiedzie młodzież zaczęła urządzać wyprawy na tańce do pobliskiego miasta. Bliższe przyjrzenie się życiu dworku w Ślubach panieńskich pozwoli nam z łatwością uchwycić te jego cechy, które kulturę szlachty ziemiańskiej zbliżyły już do kultury panującej w podobnych środowiskach w innych krajach europejskich. W obrazie tego tła obyczajowego 80 znowu tryumf święci realizm komediopisarza, który środowisko owo znał doskonale i który potrafił odtworzyć je po mistrzowsku. Inny niż w tradycyjnych utworach o tematyce sarmackiej jest tu także język. Bez cech staroszlacheckiego sposobu wysławiania się, bez stylizacji archaizującej, wzorowany wyraźnie na języku potocznym pierwszej połowy XIX w., doskonale zespolony z tokiem 11-sylabowego wiersza, nadaje komedii dużo żywości i naturalności. Swoiste cechy ma komizm w Ślubach panieńskich. Występuje on w wielu odmianach. Komiczna jest na przykład pustota Gucia, łatwowierność Anieli i Klary, zaślepienie Radosta w miłości do Gucia. Komiczna jest sytuacja ukazująca służącego na straży pustego pokoju, pilnującego, aby nie budzono „śpiącego" panicza, który po chwili wchodzi przez okno wracając z balu pod Złotą Papugą. Komiczna jest scena, w której senny Gucio plecie bez sensu w salonie, a potem zasypia pośród obrażonego towarzystwa. Wiele komizmu ma osłupienie Radosta omotanego siecią intryg Gucia (akt V, scena 4) itd. Jednakowoż komizm ten, chociaż rozsnuty po całym utworze, pobudza nie do pełnego, głośnego śmiechu, ale wywołuje pogodny uśmiech. Nad tzw. śmiesznością góruje w omawianej komedii subtelny humor, doskonale harmonizujący z treścią utworu, łagodną, bo pozbawioną ostrych konfliktów i ilustrującą historię uczucia, pełnego młodzieńczej świeżości, wiążącego dwie zakochane w sobie pary. „ZEMSTA" Dla zorientowania się w bogactwie form komediowych w twórczości Fredry warto przypomnieć sobie znaną nam z poprzednich lat inną jego komedię, a mianowicie Zemstę, zaliczaną do największych arcydzieł naszej literatury komediowej. Nie wchodząc w bliższą analizę tej komedii zwróćmy uwagę na jej zupełnie inaczej niż w Ślubach skomponowaną akcję, w której wiążą się z sobą i przeplatają dwa wątki fabularne: historia sporu Cześnika i Rejenta o mur graniczny w zaniku oraz historia miłości Wacława i Klary, dla których spór powyższy stanowi przeszkodę na drodze ku małżeństwu. Ta dwuwątkowość sprawia więc, że akcja w Zemście jest znacznie bardziej skomplikowana niż w ślubach, a rozwiązanie konfliktu wymagało wielkiej pomysłowości: trzeba było bowiem ukazać, jak to powodowany pragnieniem zemsty Rejent powikłał sprawę małżeństwa Wacława z Klarą tak, że sprawa wygląda na beznadziejną, i jak z kolei Cześnik, przeprowadzając swój plan zemsty, bezwiednie zaprowadził młodą parę do ołtarza, a jednocześnie przeciął spfcr o mur graniczny. Z tak pomyślaną, pełną zaskakujących zwrotów akcją komedii łączy się charakter Literatura kl. II — 6 81 Karol Adwentowicz jako Cześnik w Zemście. Teatr im. Wyspiańskiego 1945 r. jej konfliktu, znowu bardzo różny od konfliktu w Ślubach pamieńskich. W Ślubach konflikt był bardzo łagodny, bo wywołany tylko naiwnymi ślubami panienek, w Zemście natomiast jest to ostry spór szlachciców, gotowych na wszystko, byle tylko pognębić przeciwnika. Przypomnijmy sobie, że dla dogodzenia pragnieniu zemsty Rejent gotów jest unie-szczęśliwić syna żeniąc go z Podstoliną, a Cześnik nie cofa się przed strzałem do znienawidzonego Rejenta i przed sprowokowaniem bójki swoich murarzy ze służbą Rejenta. Akcja w Ślubach, zgodnie z tematem komedii, toczy się łagodnie, w Zemście natomiast obfituje w nagłe zwroty, niespodziewane powikłania itp. Inny wreszcie w Zemście jest typ komizmu. Góruje tu mianowicie komizm, i to niekiedy bardzo silny, wynikający zarówno z kontrastowego zestawienia charakterów Cześnika i Rejenta, jak i z wprowadzenia pewnych postaci lub scen wybitnie komicznych (np. Papkin we wszystkich swoich wystąpieniach, scena pisania listu przez Dyndalskiego pod dyktando Cześnika itp.). Na podkreślenie wreszcie zasługuje fakt świetnie uchwyconego w Zemście kolorytu historycznego. Zarówno akcja komedii, ilustrująca typowy dla szlachty dawnego autoramentu rys pieniactwa, jak charaktery poszczególnych postaci, jak wreszcie język są w Zemście podporządkowane tematowi wziętemu z okresu tzw. sarmacko-szlacheckiego. Porównanie mistrzostwa w nakreśleniu zupełnie różnych cech obyczajowości i kultury szlachty w dwu okresach w Ślubach i w Zemście wskazuje na wielkość talentu pisarskiego Fredry. OGÓLNA OCENA TWÓRCZOŚCI FREDRY Tematyka komedii Fredry jest dość rozmaita. Jedne z nich, jak Zemsta, Śluby panieńskie i Pan Jowialski, ukazują wnętrza dworów szlacheckich, inne, jak Pan Geldhab i Dożywocie, są satyrą na typy ludzkie (nowobogackich, spekulantów, lichwiarzy), wytworzone przez układ stosunków społecznych coraz bardziej rozwijającego się polskiego kapitalizmu. To znowu oświetla Fredro niedole życia małżeńskiego {Mąż i żona), dworuje sobie z kobiet sądzących, że mogą I w rządach zastąpić mężczyzn {Gwałtu, co się dzieje), oraz mężczyzn sądzących, że mogą się obejść bez kobiet {Damy i huzary); drwi z bezmyślnego naśladownictwa zwyczajów zagranicznych {Cudzo-ziemczyzna) itd. Są wśród utworów Fredry komedie z poważniejszą tematyką, jak Zemsta, śluby panieńskie, są też rozrywkowe krotochwile (np. Damy i huzary, Gwałtu, co sią dzieje). Ideologiczną postawę Fredry określić by można krótko w sposób następujący: Fredro kochał ojczyznę i był gorąco przywiązany do polskich zwyczajów i obyczajów. Ze stanem szlachecko-ziemiańskim łączyły go więzy sympatii płynącej z poczucia przynależności do tej warstwy społecznej. Umiał jednak patrzeć na szlachtę okiem krytycznym i w utworach swych pokazał więcej typowych wad szlacheckich niż zalet. Nie wierzył w powodzenie walki o wyzwolenie narodowe. Czasy wojen napoleońskich wspominał ze wzruszeniem, gdyż były to zarazem wspomnienia jego młodości, pełnej wrażeń i doświadczeń. Napoleona nie uwielbiał. Oficerów armii napoleońskiej szanował i kochał jako swych towarzyszy broni, a zarazem uważał ich za ludzi dzielnych, uczciwych, szczerych, choć nie pozbawionych śmiesz-nostek {Damy i huzary). > Pochwalał trzeźwe, praktyczne rozumienie życia, pogodę ducha, energiczne dążenie do rozsądnie wytkniętego celu. Rozległość tematyczna komedii Fredry, niezwykła ich scenicz-ność, ogromne bogactwo typów komediowych, umiejętność budowania komediowych konfliktów, wreszcie swobodny, naturalny tok języka w żywych dialogach, ujęty w kształt wiersza o tak naturalnej rytmice i tak rozłożonych akcentach wyrazowych i logicznych, że czyni wrażenie niemal potocznej mowy, to są cechy twórczości komediowej Fredry, które ustaliły jego pozycję jako największego komediopisarza w naszej literaturze dramatycznej. Wysoko wyrósł on ponad swoich poprzedników z XVIII w., jak Bohomolec, Zabłocki czy Niemcewicz, nikt też nie prześcignął go u nas w mistrzostwie komediowym po dziś dzień. Można więc bez przesady powiedzieć, że Fredro jest twórcą wielkiej komedii w dziejach naszej narodowej literatury, tak jak twórcą wielkiej komedii francuskiej był Molier, a twórcą wielkiej komedii rosyjskiej Gogol. 82 83 Rozdział VI STOSUNKI SPOŁECZNO-POLITYCZNE NA EMIGRACJI PO ROKU 1830 Po klęsce powstania listopadowego znaczna część jego uczestników znalazła się na emigracji, głównie w Paryżu. Tutaj powstał największy ośrodek emigracyjny, tutaj kształtowała się ideologia emigracyjna, która zaważyła na twórczości wielkich poetów i pisarzy. OBÓZ HOTELU LAMBERT1 Już na samym początku wyłoniły się na emigracji dwa wielkie obozy polityczne, wysuwające dwie różne koncepcje rozwiązania sprawy polskiej i odzyskania niepodległości oraz różniące się w ocenie przyczyn klęski listopadowej. Jeden obóz skupił się wokół osoby ks. Adama Czartoryskiego, byłego prezesa Rządu Narodowego. Opierał się on głównie na dawnych generałach i niektórych działaczach Rządu Narodowego oraz na konserwatywnej części emigracji polskiej.. Obóz ten, zwany od siedziby Czartoryskiego obozem hotelu Lambert, reprezentował konserwatywne poglądy społeczne. Przyczyn klęski powstania dopatrywał się w źle działającej dyplomacji, w słabym rządzie i nieumiejętnie przeprowadzonych operacjach wojskowych. Drogę wiodącą do niepodległości widział w zabiegach dyplomatycznych, w pozyskaniu państw zachodnich dla sprawy polskiej. Pod względem społeczno-politycznym zwolennicy Czartoryskiego dążyli do wskrzeszenia monarchii, której podstawą byłaby Konstytucja 3 maja. 1 Czytaj: Lamber. 84 JOACHIM LELEWEL Drugi obóz obejmował żywioły demokratyczne i postępowe, a na jego czele stał wybitny historyk i działacz z okresu powstania, Joachim Lelewel. Obóz demokratyczny nie był jednolity w swoich poglądach. Wyłonił on z siebie kilka organizacji, które ogarnęły swoim wpływem liczne rzesze emigracji. Pod bezpośrednim przewodnictwem Lelewela działał początkowo Komitet Narodowy Polski, który starał się zorganizować emigrację polską, wspomagać ją materialnie i nawiązać stosunki z demokratycznymi organizacjami francuskimi. Duszą Komitetu był Lelewel. Spod jego pióra wychodziły liczne odezwy, w których przemawiał do sumienia narodów, zwracał się do Rosjan, widząc w nich braci Słowian, pozostających, podobnie jak Polacy, pod władzą despotycznych rządów. „Precz z despotyzmem! — pisał. — Zacznijcie, Rosjanie, od siebie, wznieście ołtarz wolności w miejscu zbyt długo czczonego bałwana i powołajcie do wspólnego dzieła bratnie ludy, bo wszystkie równie tego pragną. Złożyliśmy dowody, że lud polski podobnie tego żądał, a walcząc z despotyzmem mniemał, że z Wami w przymierzu stoi". Piotr Michałowski: Dyliżans zaprzężony w cztery konie 85 Lelewel głosił hasło zniesienia ustroju pańszczyźnianego i dążył do solidarności ludów w walce przeciw despotom, pragnął Polski niepodległej, demokratycznej. „W przyszłej Polsce każdy sobie będzie panem, każdy będzie miał własną ziemię bez ciężarów... właścicielom obowiązanych. Pańszczyzny nie będzie, ani uciążliwych zysków z propinacji1, ani jakiejkolwiek daremszczyzny lub gwałtów... Słowem szlachta przestanie być szlachtą". Jako historyk, widząc w dziejach historię narodu, a nie historię państwa i jego królów, stworzył on podstawę pod nowoczesne rozumienie procesu historycznego. Co więcej, uzasadniał, że dzieje Polski szlacheckiej to rozwój walki pomiędzy szlachtą a masami chłopskimi. Odnosił się tedy z sympatią do walk chłopskich w przeszłości, a w buncie kozackim Chmielnickiego widział powstanie ludu. Idee Lelewela oddziaływały na poglądy lewicy emigracyjnej i odegrały poważną rolę w kształtowaniu ideologii demokracji polskiej. TOWARZYSTWO DEMOKRATYCZNE POLSKIE Największą organizację demokratyczną emigracji polskiej tworzyło Towarzystwo Demokratyczne Polskie, które powstało w roku 1832. Programem Towarzystwa był Manifest Towarzystwa Demokratycznego Polskiego ogłoszony w roku 1836. Towarzystwo Demokratyczne Polskie stało się z czasem kierowniczym ośrodkiem pracy konspiracyjnej w kraju oraz inicjatorem powstań narodowych w roku 1846 i 1848. Do najwybitniejszych działaczy Towarzystwa należeli: Wojciech Darasz i Wiktor Heltman, przez pewien czas współpracowali z Towarzystwem Tadeusz Krępowiecki i Stanisław Worcell. Towarzystwo Demokratyczne Polskie widziało główne przyczyny upadku powstania w nierozwiązaniu kwestii chłopskiej, w egoizmie klasowym szlachty. Szlachta, bojąc się utraty przywilejów feudalnych, zasklepiona w interesie klasowym, nie porwała do walki mas chłopskich, nie przeprowadziła zasadniczych reform społecznych. Dlatego też w programie na przyszłość Towarzystwo łączyło sprawę niepodległości Polski z koniecznością uwłaszczenia chłopów, lecz 1 Propinacja (z łac.) — w dawnej Polsce prawo sprzedaży napojów alkoholowych. 86 Cypria^i Norwid: Na wieczorku emigracyjnym bez likwidacji folwarków szlacheckich. „Lud polski — czytamy w Manifeście — z Lraw wszelkich wyzuty, ciemnotą, nędzą i niewolą przyciśniony, wydartą mu przed wiekami ziemię dotąd w krwawym pocie na cudzą korzyść uprawia. Cierpiąca i znieważona w nim ludzkość o sprawiedliwość wok..." Dlatego — pisali autorzy Manifestu — upadliśmy, ponieważ na obłudne wołanie szlachty „słabe tylko odpowiedziało echo". Toteż nowe powstanie, „jeżeli nie ma być smutnym dawnych powstań powtórzeniem, powinno usamowolnić lud", oddać wydartą mu ziemię na własność bezwarunkową, wrócić prawa i „powołać do używania korzyści niepodległego bytu wszystkich bez różnicy wyznania i rodu". Towarzystwo Demokratyczne Polski przeciwstawiało się ideologii obozu arystokratycznego, podkreślało decydującą rolę mas w historii, domagało się współdziałania z ruchami ludowymi Europy, wzywało do powszechnego braterstwa, prowadziło do walki o wolną i demokratyczną Polskę. 87 „Z nieśmiertelnym duchem Polski sprzymierzyły się ludy i na tej parnej mogile, na której absolutyzm piekielny zawarł związek, bratnie podały sobie ręce/Nasz nieprzyjaciel stał się ich nieprzyjacielem, a ich nieprzyjaciele — naszymi. Dlatego też my, przekonani, iż podsycone dawniej nienawiści narodowe zupełnie zaginęły, wierzymy w szczere ludów spółdziałanie, na powszechnym braterstwie i wspólnej usamowolnienia potrzebie oparte". Program działalności Towarzystwa mieścił się w granicach programu burżuazyjnodemokratycznego, ponieważ pozostawiał szlachcie jej własność i nie ogarniał zasięgiem reform agrarnych chłopów bezrolnych. GROMADY LUDU POLSKIEGO Plebejskie dążenia reprezentowały sekcje Towarzystwa w Port-smouth1 w Anglii i na wyspie Jersey. Sekcje te składały się przeważnie z żołnierzy, dawnych chłopów pańszczyźnianych, którzy nie skorzystali z amnestii carskiej, przebyli więzieniejw twierdzy pruskiej w Grudziądzu i odesłani zostali do Anglii. Stworzyli organizację Ludu Polskiego, która dzieliła się na dwie gromady: Grudziąż i Hu-mań. Manifest Gromady Grudziąż, ogłoszony w 1835 roku, szedł w programie swoim dalej niż program Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Przede wszystkim zarzucał Tjowarzystwu, że nie uwzględniało interesów szerokich mas chłopów bezrolnych, i że „panom pozostawia w całości ich obszerne łany" i Ludowy charakter programu Gromad Grudziąż i Humań wyrażał się w krytyce kapitalizmu i burżuazji, którą Towarzystwo Demokratyczne wysuwało na miejsce szlachty. Charakteryzując klasowe oblicze poszczególnych ugrupowań emigracyjnych Gromady w ten sposób określały ich program: \ „Komitetowi chcą wskrzesić Polskę ze szlachtą i ludem, Towarzystwo Demokratyczne odstępuje szlachty, a na jej miejsce zaprowadza stan przemysłowy, kupiecki [...] Towarzystwo Demokratyczne [...] w miejsce malej ilości właścicieli większą ilość w Polsce widzieć chce. Tym sposobem powiększy tyranię, eksploatację i przerodzi Polskę rolniczą na Polskę przemysłową, stworzy potężną kastę pieniężników, arystokrację kartofli i serów, panów warsztatowych i sklepikowych". 1 Czytaj: Potsmous. Cyprian Norwid: Posiedzenie emigracyjne Piętnując stosunki burżuazyjne Gromady głosiły hasło społecznej własności środków produkcji i żądały bezkompromisowego stanowiska w sprawie reformy rolnej. Nie wolno tolerować cierpienia ludu i nie wystarczy „rzucić mu kawałek ziemi jak kość psu zgłodniałemu". W innych punktach programu Gromady podkreślały potrzebę międzynarodowej współpracy ludów, mówiły o solidarności z ruchem rewolucyjnym rosyjskim, analizowały konieczność działania rewolucyjnego. W porównaniu z Towarzystwem Demokratycznym Polskim Gromady Grudziąż i Humań wysuwały program rewolucyj-nodemokratyczny. Ich zasługa w dziejach polskiej myśli demokratycznej polega na tym, że sformułowały one program dążeń plebejskich i żądały zniesienia wszelkiego wyzysku klasowego. STANISŁAW WORCELL Najwybitniejszym ideologiem Ludu Polskiego był rewolucyjny działacz emigracji pochodzenia szlacheckiego Stanisław Worcell (1799—1857). Worcell należał do lewego 89 skrzydła Towarzystwa Demokratycznego i nie godził się jednak z jego programem. Razem z Tadeuszem Krępowieckim przyczynił się do powstania Gromady Gradziąż. Dopiero po latach wrócił do szeregów Towarzystwa Demokratycznego, by stać się jedną z kierowniczych jego osobistości. Poglądy swoje Worcell wyłożył w rozprawie 0 tołasnoici. Dowodził tam, że pojęcie własności zmienia się w rozwoju historycznym 1 dlatego własność kapitalistyczna ustąpi własności o charakterze społecznym. „Gdy praca zostanie obowiązkiem i zasługą społeczeństwa, rzecz prosta, że nie kto inny jak społeczeństwo wynagrodzić za nią i dostarczać jej narzędzi, to jest wyposażać będzie mogło; że zatem do niego i do niego jedynie własność ziemi, własność nieruchoma i wieczysta należeć będzie". Rozdział VII TWÓRCZOŚĆ ADAMA MICKIEWICZA PO ROKU 1830 1. PODRÓŻE MICKIEWICZA NIEMCY Po wyjeździe z Rosji w 1829 roku Mickiewicz udał się do Niemiec i zatrzymał na pewien czas w Berlinie, gdzie zetknął się z kolonią polską i bywał na wykładach znakomitego filozofa Hegla. Zwiedził poeta następnie Drezno, Pragę czeską, a w powrotnej drodze przez Niemcy odwiedził w Weimarze* wielkiego poetę niemieckiego, Goethego, z którym rozmawiał o literaturze i sztuce. W dowód uznania Goethe ofiarował polskiemu poecie autograf i gęsie pióro jako symbol pracy pisarskiej. W czasie pobytu w Weimarze rzeźbiarz francuski Dawid d'Angers 2 wykonał w brązie medalion z podobizną poety. Z Niemiec udał się Mickiewicz przez Szwajcarię do Włoch, gdzie podczas wycieczki w Alpy napisał jeden z piękniejszych wierszy lirycznych, przepojony głębokim uczuciem miłości do Maryli: Do***. Na Alpach w Splugen. Wiersz ten zaczyna się od słów: Nigdy, więc nigdy z tobą rozstać się nie mogę! Morzem płyniesz i lądem idziesz za mną w drogę. Na lodowiskach widzę błyszczące twe ślady I głos twój słyszę w szumie alpejskiej kaskady, I włosy mi się jeżą, kiedy się oglądam, I postać twoją widzieć lękam się i żądam. 1 Czytaj: Wajmarze. 2 Czytaj: Danże. 91 WŁOCHY Pobyt we Włoszech urozmaicony wycieczkami do Szwajcarii przyniósł poecie wiele nowych wrażeń. „Ze wszystkich miast zagranicznych Rzym jeden mógłby mię na zawsze zatrzymać, bo samo miasto bez ludzi na wiele lat dostarcza przedmiotów zabawy i nauki" — czytamy w liście do przyjaciela poety Ignacego Domeyki. Odbywał również poeta wycieczki do Florencji, był na Sycylii, zwiedził Neapol. „Przebawiłem w Neapolu blisko sześć tygodni. Byłem w kraterze Wezuwiusza nad samą paszczą i zajrzałem mu w gardziel, w jego ogniu zapaliłem laskę i cygaro" — pisał W liście do Franciszka Malewskiego. W czasie pobytu we Włoszech nawiązał Mickiewicz nowe znajomości, między innymi zetknął się z domem hrabiego Ankwicza i poznał jego córkę Ewę. Z tego okresu pochodzi kilka wierszy lirycznych, między innymi Do mego Cziczerone, wpisany do albumu Ankwiczówny. Mickiewicz w towarzystwie Ankwiczówny zwiedzał wielokrotnie Rzym i jego zabytki. Poeta cenił wiedzę młodej panienki, pozostawał pod jej urokiem, czemu dał wyraz w zakończeniu wiersza: Mickiewicz w Weimarze w 1829 r. Z polecenia Goethego rysował J. Schmeller Mój cziczerone! dziecinne masz lice, Lecz mądrość stara nad twym świeci czołem; Przez rzymskie bramy, groby i świątnice Tyś przewodniczym był dla mnie aniołem; Ty umiesz przejrzeć nawet w serce giazu; Gdy błękitnymi raz rzucisz oczyma, Odgadniesz przeszłość z jednego wyrazu — Ach, ty wiesz może i przyszłość pielgrzyma? 92 W Rzymie powstały również wiersze przepojone uczuciem religijnym. We Włoszech napisał poeta jeden z najbardziej przejmujących utworów lirycznych, pełen bólu patriotycznego wiersz Do matki Polki. Napisany w lipcu 1830 roku, tj. na kilka miesięcy przed wybuchem powstania listopadowego, ukazuje on tragiczny los polskich spiskowców. Młodych patriotów czeka męczeństwo, zesłanie lub śmierć na szubienicy. Straszliwy ucisk każe im ukrywać swe uczucia, a miłość ojczyzny nakazuje od dzieciństwa przygotowywać się do walki, choćby nawet bój nie przyniósł chwały, a męczeństwo nie dało „zmartwychwstania". Pełen gorzkiej ironii zwraca się poeta z wezwaniem do matki, by dzieci swoje zaprawiała do męczeństwa: Wcześnie mu ręce okręcaj łańcuchem, Do taczkowego każ zaprzęgać woza, By przed katowskim nie zbladnął obuchem Ani się spłonił na widok powroza. PRZYJAZD DO KRAJU. POZNAŃSKIE W końcu 1830 roku doszła do Włoch wiadomość o wybuchu powstania listopadowego. Mickiewicz usiłował przedostać się do kraju, aby w nim wziąć udział. W sierpniu 1831 roku przybył do Wielkopolski. Tu chciał przekroczyć granicę. Nie potrafimy odpowiedzić jasno i wyraźnie, dlaczego Mickiewicz w powstaniu nie wziął udziału. Być może dlatego, że granica była pilnie strzeżona przez wojska pruskie, powstanie chyliło się już ku upadkowi, a wieści, które przenikały z kraju, nie pozwalały zorientować się w całej pełni w aktualnej sytuacji wojennej. W rezultacie w ciągu 8 miesięcy przebywał poeta w Poznańskiem, w dworkach szlacheckich, gdzie zetknął się z życiem polskim w jego różnorodnych przejawach, poznał obyczaje ludu polskiego, brał udział w polowaniach i przyjęciach wydawanych przez okolicznych ziemian. Z żalem skarżył się w liście do przyjaciela, oficera wojska polskiego: „Smutny, że mi się nie udało choć na chwilę być z wami, i wiecznie wam zazdroszczący". W czasie pobytu w Poznańskiem napisał Mickiewicz dwie bajki osnute na temacie Lafontainowskim1: Lis i kozieł Czytaj: Lafontenowskim. 93 i. Drezno oraz 2Cro7 cAory i lisy. Tutaj także powstała ballada Ucieczka, a co najważniejsze — tu prawdopodobnie zrodził się pomysł Pana Tadeusza. Na początku 1832 roku wraz z falą emigracyjną opuścił Mickiewicz Poznańskie i znalazł się w Dreźnie. DREZNO. „REDUTA ORDONA" W czasie pobytu w Dreźnie napisał Mickiewicz kilka pięknych wierszy patriotycznych, do których przede wszystkim należą: Reduta Ordona i Śmierć pułkownika. Reduta Ordona — wiersz ujęty w formę opowiadania adiutanta — daje wstrząsający obraz walki, przedstawia atak wojsk carskich na polską placówkę obronną. Relacja adiutanta oddaje dramatyczny charakter sytuacji. Z krótkimi, urywanymi zdaniami oficera, w których wyczuwa się grozę śmierci bohaterskiego żołnierza, konstrastuje spokój generała świadomego powinności żołnierskiej. Siłę tego dramatycznego dialogu potęguje obraz zagłady reduty. Posłuchajmy tylko następującego fragmentu: 94 Autograf Reduty Ordona „Jenerale, Czy go znam?... Tam stał zawsze, to działo kierował. Nie widzę — znajdę — dojrzę! — śród dymu się schował; Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy Widziałem rękę jego, dającą rozkazy... Widzę go znowu — widzę rękę-błyskawicę, Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świćcę, 95 Biorą go — zginął. — O nie — skoczył w dół — do lochów". „Dobrze — rzecze jenerał — nie odda im prochów". Tu blask — dym — chwila cicho — i huk jak stu gromó' i Wartość Reduty Ordona polega nie tylko na stronie wizualnej obrazu i jego dramatycznym charakterze. Poeta nasycił utwór atmosferą uczuciową, przepoił gorącym patriotyzmem, okrył chwałą poświęcenie i śmierć bohaterską dla ojczyzny, jak najostrzej potępił carat i despotyzm. Wiersz protestuje przeciwko przemocy, składa zaś hołd niezłomności, odwadze i poświęceniu dla narodu. Historia Ordona inna była w rzeczywistości, aniżeli ją Mickiewicz przedstawił w swoim wierszu, Ordon bowiem nie zginął w powstaniu. W utworze śmierć bohaterskiego oficera urosła do miary wielkiego symbolu, który wyraża nagłębsze treści patriotyczne. Śmierć pułkownika przedstawia inny epizod z powstania: śmierć Emilii Plater, bohaterskiego dowódcy kobiety, która zginęła w walce. Prawdopodobnie w czasie pobytu w Dreźnie napisał Mickiewicz również kilka wierszy o treści religijnej. Niektóre z nich wyróżniają się głębią przeżycia i piękną formą artystyczną. Moment osobistego wzruszenia religijnego najmocniej odzywa się w wierszu Rozmowa wieczorna. Wyłania się tu obraz „burzliwej duszy" poety poszukującego prawdy i zmagającego się z nurtującymi go wątpliwościami. W tych wątpliwościach i zawieruchach życiowych ratunkiem i ukojeniem staje się Bóg. Innego rodzaju refleksja pojawia się w wierszu pt. Mędrcy. Poeta przetworzył tu scenę z Ewangelii, by za iej pomocą wyłożyć myśl naczelną: wywyższenie idei miłości i przebaczenia, pogardę dla pychy, potępienie „rozumu zimnego i twardego". Wiersze religijne Mickiewicza oddają klimat, w jakim poeta żył bezpośrednio przed i po powstaniu listopadowym w Rzymie i w Dreźnie. W Dreźnie powstało też jedno z największych arcydzieł Mickiewicza, dramat poświęcony tragedii narodowej, III część Dziadów, zwanych także Dziadami drezdeńskimi. 96 2. III CZĘŚĆ „DZIADÓW" Klęska powstania listopadowego i nieobecność w nim poety, stosunek do dramatycznych dziejów narodu i poczucie odpowiedzialności za jego losy — wszystko to stało się dla Mickiewicza powodem głębokich przeżyć osobistych i źródłem natchnienia poetyckiego. Z natchnienia tego i z rozmyślań nad niedawną historią zrodziła się Dziadów część III. We wstępie autor przedstawił główny temat utworu przypominając, że „dzieje męczeńskiej Polski obejmują wiele pokoleń i niezliczone mnóstwo ofiar; krwawe sceny toczą się po wszystkich stronach ziemi naszej i po obcych krajach. Poema — pisał dalej — które dziś ogłaszamy, zawiera kilka drobnych rysów tego ogromnego obrazu, kilka wypadków z czasu prześladowania podniesionego przez Imperatora Aleksandra". Już od kilku lat poeta zamierzał napisać utwór dramatyczny. W czasie pobytu w Petersburgu wygłosił improwizację dramatyczną o Samuelu Zborowskim, a w Rzymie nosił się z myślą o dramacie psychologiczno-filozoficznym osnutym na micie o Prometeuszu. Wiadomo z korespondencji Mickiewicza, że interesował się szczególnie dramatem historycznym, a w jednym z listów do przyjaciela pisał całkiem wyraźnie: „w naszej epoce jedyne drama odpowiadające potrzebom wieku jest historyczne". Poeta odczuł głęboki żal, że nie brał udziału w walce powstańczej. Pisał o tym w liście do Lelewela: „Bóg mi nie pozwolił być uczestnikiem jakimkolwiek w tak wielkim i płodnym na przyszłość dziele. Żyję tylko nadzieją, że bezczynnie ręki na piersiach w trumnie nie złożę". Nowa fala natchnienia poetyckiego sprawiła, że w ciągu krótkiego okresu czasu Mickiewicz stworzył utwór, w którym wyraził zarówno stan swoich uczuć osobistych, jak też dramat uciśnionego narodu. „Mam tu wygotowane do druku jedno poema i kilka drobnych ułamków: wszystko toczy się, mniej lub więcej, naszej sprawy — donosił Lelewelowi i prosił go, by pomógł mu w publikacjach dzieła. — Czy będziesz mógł zająć się sam drukowaniem? Śmiem ci to proponować jedynie stąd, że to dziełko uważam jako kontynuację wojny, którą teraz, kiedy miecze schowane, dalej trzeba piórami prowadzić". Literatura kl. II — 7 97 Dziady cz. III. Scena egzorcyzmów. Insc. St. Wyspiańskiego, Kraków 1901 III część Dziadów jest utworem wielowarstwowym, złożonym, pod względem ideowym i artystycznym. Wyróżnić w nim można zarówno sceny realistyczno-historyczne oparte w części na własnych doświadczeniach, jak też sceny o charakterze psychologiczno-filozo-ficznym nie pozbawione pierwiastka fantastyki. Jest poza tym w Dziadach coś z atmosfery misterium, w którym biorą udział aniołowie i diabły wpływając na losy bohatera. III część Dziadów nawiązuje do Dziadów wileńsko-kowień-skich osobą wspólnego bohatera, techniką artystyczną i myślą przewodnią. Na związki te zwrócił uwagę sam poeta w przedmowie do przekładu francuskiego: „Wiara w wpływ świata niewidzialnego, niezmysłowego na sferę myśli i czynów ludzkich jest ideą-matką poematu polskiego, rozwija się ona stopniowo w różnych częściach tego dramatu przyjmując rozmaite formy, stosownie do miejsc i epok". Przypomniał także Mickiewicz, że „uroczystość ludowa nazwana . iż ten sposób uzyskania władzy w czasach feudalnych nie był realny. Zdecydowaną wymowę ideologiczną ma zakończenie tragedii. Balladyna po osiągnięciu celu, po zwalczeniu wszystkich swych przeciwników, pragnie zacząć nowe życie, pragnie zostać królową sprawiedliwą. Ale są to tylko nierealne marzenia. Jak wyglądałoby panowanie Balladyny, mówi wyraźnie przed śmiercią Kostryn: Zrzućcie ją z tronu... ja pierwszy otwieram Grobowiec ciemny dla ludzi tysiąca, Co będą żyli pod nią... Akt V, wiersz 350 i następne Kończąc tragedię śmiercią Balladyny Słowacki znowu wprowadził motyw bal-ladowo-ludowy. Wyzyskał tu wiercenia ludu w nieuniknioną sprawiedliwość, które Mickiewicz sformułował w znanym powiedzeniu Pustelnika z Lilii: „Nie ma zbrodni bez kary". Czy śmierć ta uwolniła lud lechicki od zbrodniczych władców na zawsze? — Rzecz jasna, że nie. Zginęli szlachetny Kirkor i Pustelnik, po Balladynie nastąpi więc nowy władca, który będzie tak samo znaczył swe panowanie zbrodniami i uciskiem ludu. Bo w ustroju feudalnym, gdzie królowie rządzą „bez ludu woli" (słowa Balladyny z aktu V, wiersz 249), inaczej być nie może. 162 Balladyna. Ilustr. Wojciecha Gersona 163 Jako utwór dramatyczny należy Balladyna do dramatu typu szekspirowskiego. O wyborze tej formy dramatycznej przez Słowackiego zidecydowały ideologiczne, anty-feudalne tendencje utworu, do których wypowiedzenia dramat typu szekspirowskiego najlepiej się nadawał. Wybór tej formy pozwalał bowiem na powiązanie świata rzeczywistego z baśniowym, na wprowadzenie elementów satyry, parodii i humoru, a przede wszystkim na ukazanie ludzi niezwykłych, wielkich, kierowanych w życiu potężnymi namiętnościami i podległych prawom rządzącym życiem każdego śmiertelnika. Balladyna zbliża się do dramatów Szekspira także i realizmem, szczególnie w odtwarzaniu prawdy o życiu człowieka. Szekspiryzm utworu Słowackiego — to nie jakieś bierne naśladownictwo, ale świadomy wybór formy najlepszej dla wypowiedzenia zamierzonych idei. INNE UTWORY W 1835 roku Słowacki napisał jeszcze jeden ze swych wspaniałych dramatów, których problematyka wiąże się, jak w Kordianie, ze sprawą niedawnej klęski powstania. Dramatem tym jest pisany prozą, niedokończony Horsztyński (tytuł nadany przez późniejszych wydawców). Słowacki ukazał tu głęboki tragizm szlachetnego Szczęsnego Kossakowskiego, który buntuje się przeciwko swemu ojcu, znanemu z historii magnatowi zdrajcy Szymonowi Kossakowskiemu, ale nie potrafi zerwać ze swym środowiskiem i włączyć się w nurt rewolucji, do której nawołuje go Jakub Jasiński. W tragicznych dziejach Szczęsnego Słowacki ukazał tu jeszcze wyraźniej niż w Kordianie niezdolność szlachty do przeprowadzenia rewolucji. Szczęsny szarpie się w sprzecznościach i rozterkach, nie umie znaleźć dla siebie miejsca wśród toczących się dokoła niego wypadków, dochodzi wreszcie do wniosku, że w świecie współczesnym jest człowiekiem niepotrzebnym. O jego postawie, krytycznie oświetlonej przez poetę, dobrze mówi następujący monolog: „Warszawa — Wilno — Polska cała — naród — ja... Orszak ogromnych wypadków przesuwa się przed moimi oczyma. Jak się weń wmieszać — jak stanąć — gdzie?... Czym być?... [...] Ja nie powstałem... Krzyczę między czterema murami wtenczas, kiedy inni umierają w milczeniu... Będę spokojnie patrzył na walkę ludu jak na rzeź gladiatorów... W imię Boga idę skonać". Zakończenia dramatu nie ma, ale z przedstawionych wypadków można wysnuć wniosek, że Szczęsny skończy samobójstwem. W ten sposób Słowacki stwierdza, że szlachta jako warstwa społeczna przeżyła się w epoce, w której do głosu dochodzą siły rewolucyjne mas ludowych. Horsztyński jest pierwszym dramatem, w którym Słowacki ukazał siłę rewolucyjną ludu bezpośrednio w działaniu — w powstaniu ludu wileńskiego. W porównaniu z Kordianem Horsztyński stanowi znaczny krok naprzód w dążeniu do prawdziwego przedstawienia aktualnych problemów życia narodowego. Lato 1835 roku Słowacki spędził w miasteczku Veytoux1 nad Jeziorem Genewskim. Trzy miesiące przeżyte w zupełnej niemal sa- Czytaj: Wejtu. 164 Rysunek Słowackiego motności, w obliczu wspaniałej przyrody alpejskiej, wpłynęły na pogłębienie stosunku Słowackiego do zagadnień sztuki, poezji. Pisał do matki ze swego ustronia w liście z 20 października 1835 roku: „Trzy miesiące, przepędzone pośród najpiękniejszych widoków przyrodzenia, były wielką dla mnie nauką. Uważałem harmonią, która wszystko łączy i nalewa jednym kolorem. Postrzegłem, że sztuka powinna naśladować tę dziwną jedność wszystkiego". I dalej: „Czuję potrzebę większej doskonałości — rozwinęło się we mnie jakieś nowe piękności uczucie. Nie wiem jeszcze, jak się ono przyoblecze w słowa, ale starać się będę, aby coś jasnego napełniało moje karty, aby więcej łez było w słowach. Mam lat 25, trzeba, abym już był tym, czym być mam, i dlatego może nienawidzę moje pierwsze dziełka". Wyraźna to już zapowiedź nowego przełomu w życiu i twór-czości poety. Z okresu pobytu w Veytoux pochodzi kilka wierszy lirycznych Słowackiego: Przeklęstwo, Stokrotki, Chmury, Ostatnie wspomnienie, Rozłączenie. 165 Ostatni z wymienionych tu wierszy poświęcony jest prawdopodobnie matce1. Uderza w nim przede wszystkim niezwykła dynamika opisów przyrody. Pejzaż alpejski jest tu przedstawiony nie w sposób statyczny, ale w ciągłej zmienności. Oto dwie zwrotki tego niezwykłego pod względem obrazowania poetyckiego wiersza: Ale ty próżno będziesz krajobrazy tworzyć, Osrebrzać je księżycem i promienie świtem: Nie wiesz, że trzeba niebo zwalić i położyć Pod oknami, i nazwać jeziora błękitem. Potem jezioro z niebem dzielić na połowę, W dzień zasłoną z gór jasnych, w nocy skał szafirem; Nie wiesz, jak włosem deszczu skałom wieńczyć głowę, Jak je widzieć w księżycu odkreślone kirem. Zamiast w zwykły sposób przedstawić błękit nieba odbitego w jeziorze, Słowacki tworzy pełen niezwykłej dynamiki obraz walenia się nieba na jezioro, a potem jednym pociągnięciem pędzla, jak wytrawny malarz, oddziela od błękitnej tafli jeziora zlewający się z nią błękit nieba, rzuca utworzony tak obraz na tło oświetlone słońcem lub na tło nocnego mroku. Cały obraz tworzy się tu w oczach poety: wiąże się w jedno i jezioro, i niebo, i góry, widziane w dzień i w nocy, w słońcu i podczas deszczu. Ten oryginalny opis przyrody stanowi jedną z wybitnych wartości artystycznych tego wiersza. 3. OKRES PODRÓŻY NA WSCHÓD (1836—1838) SZCZEGÓŁY BIOGRAFICZNE W lutym 1836 roku Słowacki wyjechał z Genewy do Włoch. Do czerwca 1836 roku przebywał w Rzymie, gdzie poznał m. in. Zygmunta Krasińskiego, którego poezja nie była jeszcze wtedy wyrazem skrajnie reakcyjnych poglądów. W autorze Nie-Boskiej komedii Słowacki znalazł wielbiciela swej poezji, szczególnie Balladyny, którą czytał mu z rękopisu. Było to dla Słowackiego przeżycie ważne, gdyż dotychczas 1 Mniej prawdopodobne wydaje się przypuszczenie, że adresatką wiersza jest Maria Wodzińska, z którą Słowacki odbył część wycieczki w Alpy. Wodzińska dobrze znała krajobraz nad Jeziorem Genewskim, więc poeta nie miałby potrzeby opisywać go jej jako czegoś nieznanego, 166 Rzym — Forum. Staloryt nie spotkał się jeszcze z uznaniem dla swej twórczości. Toteż swą przyjaźń z rozumiejącym go Krasińskim upamiętni listem dedykacyjnym dodanym do Balladyny już w druku. Pobyt w Rzymie miał duże znaczenie dla dalszego pogłębienia poglądów Słowackiego na sztukę. Wielką rolę odegrały w tym zarówno rozmowy z Krasińskim, jak i zwiedzanie słynnych muzeów i galerii rzymskich oraz poznawanie zabytków starorzymskiej sztuki i architektury. Nie pozostał Słowacki obojętny na polityczną stronę życia stolicy ówczesnego państwa kościelnego. Jego krytyczny stosunek do Watykanu, do reakcyjnej polityki papiestwa, do rządów burżuazji i artysto-kracji rzymskiej znajdzie wyraz w późniejszej twórczości, m. in. w pisanej po roku 1841 Pieśni VIII Beniowskiego. Oto jak po latach Słowacki oceni na podstawie wspomnień ówczesny Rzym: Dzisiaj (widziałem sam, biedny wygnaniec) Wypada jakiś ksiądz-mnich, obłąkaniec, 167 Rzuca się, pieni, klnie: i Carbonari1 — Krzyczy — la gente d'infemo 2 i zgrzyta... Sam jak hyjena jest albo wilk szary, Na żary położy więźnia i wypyta; Do domu na kształt dymu albo pary Wciśnie się, zyzem tygrysim powita, Pieczenie zawsze nadybie gorącą, Spowiada panią... uwodzi służącą... Również w Neapolu, ówczesnej stolicy Królestwa Obojga Sycylii, Słowacki dostrzegł te same objawy reakcyjnego tłumienia ruchów wolnościowych i te same, typowe dla stosunków kapitalistycznych kontrasty przepychu pałaców i nędzy lepianek na przedmieściach. Pobyt we Włoszech pozwolił więc poecie wniknąć głębiej w istotę ustroju monarchicznego kapitalistycznych krajów Zachodu i w istotę rządów watykańskich. Wywarło to duży wpływ na dalszy rozwój ideologiczny autora Kordiana. W końcu sierpnia 1836 roku Słowacki skorzystał z zaproszenia swych znajomych, Zenona Brzozowskiego oraz braci Aleksandra i Stefana Hołyńskich, i udał się z nimi w podróż na Bliski Wschód. Towarzyszył mu początkowo tylko Brzozowski, gdyż Hołyńscy wyjechali nieco wcześniej. Trasa podróży prowadziła przez Grecję, gdzie Słowacki zetknął się z taką samą rzeczywistością, jak w Rzymie i Neapolu, ale rzeczywistość tę przeżył jeszcze głębiej, gdyż zestawiał ją z żywotną jeszcze w Grecji pamięcią niedawnych walk wyzwoleńczych. Walkę tę Słowacki opisywał przecież niedawno w swym Lambrze. Jednocześnie Grecja stała się dla Słowackiego źródłem głębokich przeżyć artystycznych. Zwiedzał bowiem znane z mitów, z Iliady Homera i z historii miejscowości pełne pamiątek starożytnej Hellady. A przecież dla starożytnej Grecji Słowacki miał kult wpojony od dzieciństwa; jego ulubioną książką w latach wczesnej młodości była właśnie Iliada. Z Grecji obaj podróżni popłynęli morzem do Egiptu. Tu Słowacki poznał Aleksandrię i Kair, był przy piramidach, odbył wycieczkę Nilem do ruin starożytnych Teb, na widbłądzie jechał przez pustynię. 1 Carbonari (włos., czytaj: Karbonari) — karbonariusze (węglarze), członkowie rewolucyjnej organizacji, której celem była m. in. walka o wyzwolenie i zjednoczenie Włoch. 8 La gente d'inferno (włos., czytaj: dżente) — ród diabelski. 168 ff ¦ Widok znad Nilu. Rys. Słowackiego Wszystko to wywarło na nim wrażenie bardzo silne. Upamiętnił je w kilkunastu rysunkach własnoręcznych w dzienniku podróży oraz w kilku utworach poetyckich. W grudniu nastąpił dalszy ciąg podróży, przez Libię do Palestyny. Po drodze obaj podróżni musieli odbyć kwarantannę w El-Arish, co dało Słowackiemu temat do słynnego poematu Ojciec zadżumio-nych. W Palestynie czekały go znowu przeżycia bardzo silne. Ujrzał kraj, który od dzieciństwa znał z Biblii, i choć nie był dotąd w pełni praktykującym wyznawcą kościoła, obudziły się w nim uczucia religijne, gdy zwiedzał Bazylikę Grobu Chrystusa w Jerozolimie, Betleem, Jezioro Genezaretańskie i inne miejscowości biblijne. Przeżycia poety miały bardzo silne zabarwienie patriotyczne, widoczne na przykład w fakcie zakupienia mszy na intencję Polski i w myślach o zmartwychwstaniu ojczyzny, jakie podczas tej mszy poeta przeżywał. Odbiło się to mocno w napisanym niedługo potem, podczas pobytu w górach Libanu, poemacie Anhelli, w którym treść religijna łączyła się z treścią patriotyczną i polityczną. 169 Jerozolima. Staloryt Na początku maja 1837 roku Słowacki udał się morzem w drogę powrotną do Włoch. Zatrzymał się teraz we Francji, tym mieście wspaniałych muzeów i galerii, mieście, które samo jest najwspanialszym zabytkiem sztuki średniowiecznej i renesansowej. Przeżycia artystyczne i tu były niezwykle głębokie, tym bardziej że rodzinne miasto Dantego owiało poetę nastrojem wielkich dzieł twórcy Boskiej komedii. Pobyt we Florencji sprzyjał więc twórczości literackiej, toteż powstało tu dość dużo nowych utworów, a niektóre dawniej rozpoczęte znalazły tu swój ostateczny kształt. TWÓRCZOŚĆ TEGO OKRESU Podczas podróży Słowacki rozpoczął pisanie poematu pt. Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu. Pisał go przez czas dłuższy, ostatnie dwie pieśni tego poematu (VIII i IX) powstały dopiero w roku 1839 w Paryżu. W Podróży do Ziemi Świętej z Neapolu Słowacki przyswoił poezji polskiej formę poematu dygresyjnego, stworzoną przez Byrona. Jest to więc poemat, w którym równorzędne znaczenie mają dwa nurty treściowe: epicki opis podróży i przeplatające go dy- 170 gresje liryczne. Taki pomysł poematu pozwala zawrzeć w nim bogatą i różnorodną treść o zaskakująco zmiennej tematyce i nastrojach. W poemacie Słowackiego nurt opisowy dotyczy podróży po Grecji od momentu wyjazdu z Neapolu. W opisach poznawanych krajów i doznanych przygód Słowacki używa tu bardzo zróżnicowanego stylu, od pełnych powagi opisów pamiątek niedawnej walki wyzwoleńczej Greków, poprzez zabarwione ironią i satyrą opisy Grecji współczesnej, w której zaprzepaszczone zostały ideały powstańców, aż do skrzących się pierwszorzędnym humorem opisów własnych przygód. Podobne bogactwo tematyki i stylów występuje w dygresjach, poświęconych sprawom zupełnie osobistym, refleksjom z podróży i zagadnieniom politycznym. Oto na przykład dygresja poświęcona krytyce stosunków w monarchii neapoli-tańskiej : Stolico, gdzie nikt nie myśli głęboko. Gdzie zabroniono nawet myśleć płasko, Niech twój rząd stworzy jakie słowo święte Na niemyślenie jak na far-niente K Dyjogenesów lud rynki zasiadaj „Czego chcesz ?" — pyta Wolność lazaronaa, „Zejdź z mego słońca" — nędzarz odpowiadaj Jeżeli nie ma karlinów3, to skona Z głodu — i pójdzie do łódki, gdzie Charon Dusze przepławia... Wolność? czy lazaron? Wolność... Już dla niej uszyto symarę * Z gazet Giomna Italia6... Jak widać z tego fragmentu, krytyczny stosunek Słowackiego do monarchii burżu-azyjnych był nie mniej ostry niż stosunek do watykańskiego Rzymu. W dniu 19 października 1836 roku płynąc okrętem do Aleksandrii Słowacki napisał jeden ze swych najbardziej znanych wierszy lirycznych, słynny Hymn {Smutno mi, Boże). W wierszu tym, napisanym pod wpływem widoku lecących bocianów, które przypomniały poecie kraj rodzinny, podróż swą Słowacki przedstawił jako pełną bezmiernego smutku wędrówkę wygnańczą po świecie, bez nadziei ujrzenia kiedykolwiek stron ojczystych. Osobiste przeżycia i wrażenia stają się więc tu wyrazem niedoli wygnańców z ojczyzny, ich tułaczej piel- 1 Far-niente (włos.) — dosł.: bezczynność, próżnowanie. Aluzja do włoskiego zwrotu przysłowiowego: Dolce far-niente (czytaj: dolezę) — słodkie próżnowanie. 2 Lazaron — w dialekcie neapolitańskim próżniak, włóczęga. 3 Karlino — drobna moneta w królestwie neapolitańskim. 4 Symara — długa koszula, w którą ubiera się we Włoszech zmarłych biedaków. 5 Giomna Italia (czytaj: Dżiowina) — Młode Wiochy, tytuł gazety wydawanej przez republikańską organizaqę o tej samej nazwie. 171 grzymki, którą tylko śmierć zakończyć może. Dobór obrazów poetyckich, modlitewny charakter Hymnu, refrenowy zwrot kończący każdą zwrotką — wszystko to służy ukazaniu owej niedoli i beznadziejności życia tułaczego ludzi pozbawionych ojczyzny. Wiersz ten jest jednym z największych arcydzieł liryki Słowackiego. Podczas odbywania kwarantanny w El-Arish powstał pomysł słynnego poematu Słowackiego Ojciec zadżumionych (utwór ten został napisany we Florencji w 1838 roku). Z niezwykłym odczuciem prawdy psychologicznej poeta ukazał tu przeżycia nieszczęsnego Araba, który podczas kwarantanny utracił kolejno swe dzieci i żonę. Prawdziwy w tym poemacie jest nie tylko obraz cierpiącego ojca, ale i całe tło, które Słowacki oparł na własnych obserwacjach i doświadczeniach, a więc opis miejsca kwarantanny, opis burzy tropikalnej, nastrój jednostajnej nudy i wyczekiwania. Podczas pobytu w klasztorze Betcheszban w górach Libanu Słowacki napisał, jak już wiemy, swój słynny poemat Anhelli. Utwór pisany jest rytmiczną prozą biblijną; treść jego oparta jest na motywach religijnych, ale symboliczne znaczenie całego utworu dotyczy spraw bardzo aktualnych dla ówczesnych stosunków politycznych w kraju i na emigracji. Słowacki doskonale orientował się w przemianach, jakie zachodzą w kraju, gdzie rozwijała się działalność rewolucyjnych organizacji spiskowych, rozumiał też, że naród zaczął już wchodzić na drogę własnego życia politycznego, bez oglądania się na emigrację, którą polityczne spory coraz bardziej oddalały od istotnych zagadnień w kraju. Toteż w poemacie tym mamy niezwykle ostrą krytykę politycznych stronnictw emigracyjnych, od reakcyjnego ugrupowania Czartoryskiego poprzez mesjanistyczną grupę katolicką aż do Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Czartoryszczykom zarzucał reakcyjność, stronnictwu katolickiemu mesjanistyczne idee, a więc sprzeciwianie się walce zbrojnej, Towarzystwu Demokratycznemu — uleganie tradycjom szlacheckim (w tym właśnie czasie Towarzystwo Demokratyczne ogłosiło tzw. Wielki Manifest, w którym wysunęło program walki o niepodległość prowadzonej przez masy chłopskie pod kierunkiem szlachty i w którym postulowało nadanie ziemi tylko chłopom użytkownikom, z pominięciem masy chłopów bezrolnych). Wszystkim trzem stronnictwom zarzucał przy tym zacietrzewienie w sporach partyjnych, a więc brak rzetelnego patriotyzmu. Ostro osądzonej emigracji przeciwstawił zesłańców w kopalniach Sybiru, w nich widząc prawdziwych męczenników sprawy narodowej. Zakończenie poematu ukazuje w symbolicznym obrazie wybuch rewolucji: „Oto zmartwychwstają narody. Oto z trupów są bruki miast. Oto lud przeważa. Nad krwawymi rzekami i na krużgankach pałacowych stoją bladzi królowie trzymający szaty na piersiach szkartałne, aby zakryć pierś przed kulą świszczącą i przed wichrem zemsty ludzkiej. Korony ich ulatują z głów jak orły niebieskie i czaszki królów są odkryte. Bóg rzuca pioruny na głowy ich siwe i na obnażone z koron czoła. Kto ma duszę, niech wstanie, niech żyje, bo jest czas żywota dla ludzi silnych". We Florencji ukończył Słowacki niektóre dawniej rozpoczęte utwory, jak np. W Szwajcarii, inne przygotował do druku, jak np. Balladynę, poza tym jednak napisał i kilka nowych utworów, m. in. Ojca zadżumionych. Niektóre z dziel wskazują na szybko dokonujące się w myślach poety przemiany. Doświadczenia z podróży, poznanie Rzymu, Neapolu, Grecji, wiadomości o przemianach dokonujących się w kraju, gdzie dość mocno rozwinął się już proces przezwyciężania tradycji narodowych, szlacheckich i gdzie organizacje spiskowe wysuwały coraz bardziej radykalne hasło rewolucji — wszystko to znacznie wpłynęło na dalszy rozwój dojrzałości politycznej autora Kordiana. W poezji tego okresu zaczynają pojawiać się nowe treści, m. in. ostra krytyka dawnej szlachet-czyzny polskiej, dawnego sarmatyzmu, który nie został przezwyciężony jeszcze w życiu uprzywilejowanych warstw w kraju i na emigracji. Jednym z utworów poświęconych właśnie krytyce szlachetczyzny jest napisany we Florencji i wydany bezimiennie drukiem utwór pt. Poema Piasta Dantyszka. Jak wskazuje tytuł, poemat ten powstał w kręgu nastrojów dantejskich, charakterystycznych dla przeżyć Słowackiego we Florencji. Z poematu tego warto poznać wspaniały wiersz wstępny, poświęcony bohaterskiej Warszawie (por. wypisy, str. 339). Wiersz ten wyszedł spod pióra poety-tułacza, który zrezygnować już musiał z nadziei na rychły powrót do kraju ojczystego i na ujrzenie ukochanej matki, do której tęsknił nie mniej niż do ojczyzny. Jakże dramatycznie brzmią słowa poety, pisane do matki w liście z 21 sierpnia 1838 roku, tj. wtedy, gdy tworzył Dantyszka: „Między Czerczą a Bazylianami1 stoi dla mnie ta brama Danta, na której jest napisane: Lasciate ogni speranza 2, ja też raz przeczytawszy napis odwróciłem się zalany łzami i poszedłem dalej — i coraz dalej idę — więc tak oddalającemu się pobłogosław Ty, droga, i wejdź na górę najwyższą i błogosław mu, ażeby Bóg Ciebie widział bliżej i błogosławieństwo Twoje — aby mi kiedy anioł zły nie powiedział na wejściu do wieczności: «Smutna była, żeś ją opuścib". Obowiązek wzywał do dalszej trudnej pracy. Zdobycie bardziej jasnego poglądu na aktualne zagadnienia w kraju i na emigrację w Europie zachodniej nie pozwoliło Słowackiemu pozostawać długo poza centrum życia polskiego, jakim na wychodźstwie był Paryż. Za obowiązek swój uważał aktywne włączenie się w nurt życia politycznego. Dlatego już po paru miesiącach pobytu we Florencji zaczął myśleć o wyjeździe do Paryża. Nastąpiło to jednak dopiero w grudniu 1838 roku. Data ta otwiera okres najwyższej dojrzałości poetyckiej Słowackiego. 1 Czerczą — jedno ze wzgórz, u którego stóp leży Krzemieniec. Bazylianie — klasztor bazylianów w Krzemieńcu, położony naprzeciw Czerczy. Ulica między Czerczą a klasztorem bazylianów stanowi trakt wjazdowy z zachodu. * Lasciate ogni speranza (włos., czytaj: lasziate onii speranca) — porzućcie wszelką nadzieję. Napis nad bramą piekła w poemacie Dantego Boska komedia. 4. SZCZYTOWY OKRES TWÓRCZOŚCI (1839—1841) SZCZEGÓŁY BIOGRAFICZNE Gdy Słowacki przybył do Paryża, życie polityczne emigracji było szczególnie ożywione. Powodem tego były powikłania polityczne między Anglią, Francją i Rosją na tle wpływów na Bliskim Wschodzie. Powikłania te groziły wybuchem konfliktu zbrojnego, a emigracja polska, licząc na rychłą „wojnę powszechną ludów", zaczęła poważnie przygotowywać się do udziału w tej wojnie. Tylko bardziej trzeźwo patrzące na rzeczywistość europejską jednostki nie wierzyły w możność wojny między Francją i Anglią, ale ich ostrzegawcze głosy nie mogły powstrzymać entuzjastycznego nastroju ogółu emigracji. Sytuacja była więc dla Słowackiego wyjątkowo pomyślna. Jego ważki głos polityczny, rzucony w takiej chwili, mógł wywołać szeroki oddźwięk. Przede wszystkim zajął się Słowacki wydaniem napisanych wcześniej utworów. Wyszły zatem z druku Trzy poemata {Ojciec zadżu-mionych, W Szwajcarii, Wacław), Poema Piasta Dantyszka, Balladyna, niektóre wiersze drobne z okresu podróży na Wschód. Ogłosił jednak i dzieła nowe, jak Lilią Wenedę, drugą po Balladynie tragedię z cyklu „kronik dramatycznych", Grób Agamemnona z VIII pieśni Podróży do Ziemi Świętej z Neapolu, dramat Mazepa, wiersze drobne, jak Na sprowadzenie prochów Napoleona i inne. „GRÓB AGAMEMNONA" I „LILLA WENEDA" Słynny wiersz Grób Agamemnona, stanowiący fragment VIII pieśni poematu podróżniczego Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu, napisany został około 1839 r. Tytuł wiersza nawiązuje do przeżyć poety podczas zwiedzania budowli, która uchodziła wtedy za grobowiec króla Agamemnona, jednego z bohaterów Iliady Homera, a która w wyniku późniejszych badań okazała się tzw. skarbcem Atreusza. Utwór wyraźnie rozpada się na dwie części; w pierwszej, gdzie poeta nawiązuje do wielkiej tradycji Homera (harfa złota, Atrydzi, grobowiec sławy, zbrodni, pychy), poruszone są przeżycia natury osobistej. Dominuje tu nastrój smutku i poczucie własnej małości, wywołane wspomnieniem wielkiej poezji Homera i jego dzielnych bohaterów. W części drugiej, gdzie mamy 174 nawiązanie do tradycji bohaterstwa rycerzy Leonidasa, Słowacki porusza zagadnienie ideologiczne, dając między innymi ostrą ocenę Polski szlacheckiej z czasów powstania listopadowego. Taką krytyczną wymowę ma zestawienie klęski polskiej z Cheroneą i przeciwstawienie współczesnego pokolenia Polaków bohaterskim obrońcom wąwozu termopilskiego. Odpowiedzialność za klęskę, za słabość narodu, za brak w nim prawdziwego bohaterstwa, za jego małość i słabość duchową ponosi, zdaniem poety, polska szlachetczyzna, ów „czerep rubaszny", którym przykryta jest „dusza anielska" ludu. Że o szlachet-czyznę tu chodzi, mówi o tym opis zwłok Leonidasa „bez złotego pasa" i „bez czerwonego kontusza". Kończy się wiersz wspaniałą wizją przyszłej Polski, w której nie będzie rozdwojenia, gdyż „czerep rubaszny" zostanie zrzucony, i w której narodzi się prawdziwa wielkość i prawdziwe bohaterstwo. Symbolem tej Polski jest „posąg z jednej bryły". Ostatnia zwrotka, zawierająca potępienie współczesnej poecie Polski, znoszącej bez oporu więzy niewoli, jest jednocześnie wyrazem wezwania do nieustępliwej walki o wolność. Charakterystyczne, że w wierszu tym Słowacki nie oszczędzał i siebie samego („Mówię, bom smutny i sam pełen winy"). Pod względem artystycznym jest to jedno z najpiękniejszych arcydzieł liryki Słowackiego. W metaforyce panują tu zadziwiające pomysłowością, a jednocześnie pełne niezwykłej siły skojarzenia (np. puchowe nasiona kwiatów nasuwają poecie myśli o obecnych w grobowcu duchach bohaterów Iliady, cykanie świerszczy ujęte jest jako nakaz ciszy wobec pogrzebanej w grobowcu wielkości, promyk słońca przyrównany do struny z harfy Homera itd.). W części drugiej wiersz oddziałuje na czytelnika siłą oskarżenia zawartego w licznych obrazach poetyckich, które konkretyzują myśli poety. Siła tych oskarżeń wzmaga się stopniowo, tak że najwyższy ich wyraz przynosi zwrotka końcowa, a szczególnie jej wiersz ostatni. Tak silnego wezwania do walki o wolność narodu, tak mocnych słów potępiających jakąkolwiek dążność do pogodzenia się z niewolą nie znała przedtem nasza poezja romantyczna. Grób Agamemnona wydrukował Słowacki razem z tragedią pt. Lilia Weneda, przy czym we wstępie do tragedii nazwał wiersz 6w „chórem ostatnim, śpiewanym przez poetę". Jest on więc pewnego rodzaju komentarzem poetyckim do tragedii. Lilia Weneda rzeczywiście wymagała komentarza, gdyż jest to utwór symboliczny, w treści swej bardzo skomplikowany i miejscami niejasny. Tragedia ukazuje walkę 175 r Lilia Weneda. Akt II sc. 3. Drzeworyt A. Zajkowskiego wg rys. A. Andriollego narodu Wenedów z najeźdźczym plemieniem Lechitów. Jest to więc walka o wolność narodu, który w razie klęski skazany zostanie na zagładę. Walkę tę Wenedowie przegrywają, mimo że górują liczebnie i pod względem siły fizycznej nad Lechitami; walczą bowiem bez wiary w zwycięstwo, bez liczenia na własne siły, oczekując, że zwycięstwo przyniesie im cudowna złota harfa króla ich, Derwida. W utworze tym Słowacki pragnął rozwiązać dwa zagadnienia: jedno wiążące się ze sprawą narodzin państwowości polskiej i źródeł rozbicia narodu na warstwę szlachecką i lud, drugie — nawiązujące do sprawy powstania listopadowego. Pierwsze z nich rozstrzygnął poeta w duchu teorii Lelewela, głoszącej, że państwo polskie powstało jako organizacja narzucona miejscowej ludności nawiślańskiej przez zwycięskie plemię najeźdźcze Lechitów (stąd zdaniem Lelewela dawna nazwa państwa 176 lechickiego). W zorganizowanym przez siebie państwie Lechici stali się warstwą rządzącą, uprzywilejowaną, podbity lud natomiast obrócili w swych niewolników. Tak też i Słowacki w swej tragedii ukazuje genezę rozbicia klasowego narodu polskiego, podkreślając bardzo dobitnie szlacheckie cechy w charakterze Lechitów, a prostotę ludu — u Wenedów. Dołączony do tragedii Grób Agamemnona pozwala zorientować się, że chodziło Słowackiemu o ukazanie w obu utworach tego samego przeciwieństwa: szlacheckiego „czerepu rubasznego" i ludowej „duszy anielskiej"; w tragedii kontrast ten widzimy w zestawieniu Lechitów z We-nedami, a więc w zestawieniu przodków szlachty polskiej z przodkami ludu. Wyjaśnienie zarówno genezy państwa, jak i genezy rozbicia klasowego w Polsce jest w tragedii Słowackiego oczywiście koncepcją poetycką, zgodną co prawda z teorią Lelewela, ale nie mającą podstaw naukowych według dzisiejszego stanu naszej wiedzy historycznej. Problematyka powstania listopadowego ujęta jest w tragedii w niejasne obrazy symboliczne klęski Wenedów, którzy są narodem pieśniarzy, artystów i którzy ulegają żołnierskiemu narodowi Lechitów. Symbolem słabości tego narodu artystów jest właśnie złota harfa Derwida. W stosunku do zagadnień powstania jest to koncepcja daleka już od tych ostrych ocen krytycznych, jakie widzieliśmy w Kordianie. Nic w tym dziwnego: w okresie pisania Lilii Wenedy sprawa minionego powstania zeszła już na dalszy plan w świadomości emigracji. Mimo niejasności jest Lilia Weneda wybitnym utworem dramatycznym Słowackiego. Imponuje charakterem zbliżonym do wielkich mitów, w których losy ludzkie podporządkowane są woli groźnych bogów, przejmuje wielkością tragizmu ginącego narodu, wzrusza obrazami nieszczęść i cierpień świetnie nakreślonych postaci oślepionego króla Derwida, łagodnej Lilii czy groźnej Rozy Wenedy. Koncepcja tragizmu w tym utworze zbliża go do wielkich tragedii antycznej Grecji. Sam poeta pisze we wstępie do Lilii Wenedy, że tworząc ją wziął „półposągową formę Eurypidesa tragedii". Jak Balladyna była baśnią o pradziejach Polski, tak Lilia Weneda miała stać się w intencji Słowackiego mitem o przedhistorycznej Polsce. Juliusz Osterwa jako Ślaz w Lilii Wenedzie. Teatr Polski 1946 r. Literatura kl. II — 12 177 „BENIOWSKI" Od pierwszych dni pobytu w Paryżu Słowacki zaczął dokoła siebie odczuwać wyraźną wrogość. Wiedział zresztą, decydując się na przyjazd, że czeka go walka z przeciwnikami ideologicznymi, nie przeczuwał jednak, że wrogowie jego walkę tę przeprowadzą nie przebierając w środkach. Ataki rozpoczęły się z różnych stron, gdyż zarówno czartoryszczycy, jak i demokraci czuli się dotknięci ostrą krytyką emigracji w Anhellim. Ale najcięższe uderzenia przyszły ze strony grupy katolickiej skupionej wokół redakcji czasopisma Młoda Polska. Działacze tej grupy poczuli się urażeni nie tylko krytyką obozu księdza Bonifata w Anhellim, ale i ogólną antywatykańską tendencją poezji Słowackiego, jego postępowymi poglądami na walkę narodowo- i społecznowyzwoleńczą, jego wreszcie negatywnym ustosunkowaniem się do niektórych idei Mickiewicza. Mickiewicza bowiem wbrew zresztą jego woli i chęci, grupa ta okrzyknęła swoim przywódcą duchowym. „Jezuici", jak ich nazywał Słowacki, zaczęli zwalczać go przez ogłaszanie stronniczych recenzji jego utworów. Na łamach czasopism emigracyjnych, głównie w Młodej Polsce, pojawiały się więc kolejno recenzje ośmieszające Anhellego, Trzy poematy, Balladynę, całokształt dotychczasowej twórczości. Autorem recenzji był czołowy krytyk Młodej Polski, Stanisław Ropelewski. Żeby dać próbkę metod, jakimi krytyk ten chciał zdyskwalifikować twórczość Słowackiego w opinii czytelników, poznajmy fragment jego recenzji Balladyny: ,,[•••] kiedy się (Grabieć) spać położył, Balladyna go zarżnęła i jest królową — Kostryn powiesił Pustelnika; potem wspólnym usiłowaniem sprowadzili śmierć Kirkora, potem jeszcze parę zabójstw, Balladyna truje Kostryna i matkę na torturach zamęcza — wreszcie piorun w nią trząsł i tragedia się skończyła". W taki sposób można oczywiście ośmieszyć każdy utwór, nawet największe arcydzieło. Słowacki początkowo bronił się ogłaszając Kilka słów odpowiedzi na artykuł pana Z. K. o poezjach Juliusza Słowackiego (inicjałami Z. K. podpisana była recenzja Trzech poematów; autorem jej był Ropelewski). Redakcja Młodej Polski ogłosiła odpowiedź Słowackiego, ale z odpowiednim wstępem, który z góry nastawiał czytelnika niechętnie do artykułu i autora. Ta więc droga obrony zawiodła. 178 Na te niecne metody walki przeciwników Słowacki tak skarżył się matce, w której zawsze widział jakąś siłę moralną podtrzymującą go w ciężkich chwilach życia, w liście z listopada 1839 roku: „Ja względem Ciebie mam sumienie pełne łez i żalu — zwłaszcza gdy Tobie winien jestem wszelką pomyślność... i wszelkie dobro, i wszystkie dni spokojne życia... Żyję zaś z ludźmi, którzy są pełni zazdrości, głupstwa, i robią, co mogą, abym ich znienawidził ... Mam jednak i pomiędzy nimi pewną powagę, którą mi daje czystość moja wewnętrzna — wolałbym szczerą miłość, ale tej nie ma między nami, a stworzyć jej nie mogę". Wrogowie posłużyli się wkrótce jeszcze bardziej niecnymi metodami. Oto w poznańskim Tygodniku Literackim zaczęły się pojawiać krótkie Doniesienia literackie z Paryża, a ich bezimienny autor ośmieszał nawet te utwory Słowackiego, które dopiero miały się ukazać. Wszystko to świadczyło, że przeciwko Słowackiemu zorganizowano w grupie „jezuitów" systematyczną akcję. Do punktu szczytowego doszła ona na przełomie 1840 i 1841 roku. W grudniu 1840 roku wydawca i księgarz polski w Paryżu, Eustachy Januszkiewicz, zorganizował ucztę na cześć Mickiewicza w związku z nominacją wielkiego poety na stanowisko profesora College de France. Na ucztę zaproszony został i Słowacki, niewątpliwie w tym celu, aby go pognębić przez odpowiednio wyreżyserowane spotkanie z Mickiewiczem. Przeciwnicy Słowackiego sądzili bowiem naiwnie, że źródłem nieporozumień między obu wielkimi poetami są zatargi natury osobistej, a nie różnice ideologiczne. Podczas uczty skłoniono Słowackiego do wygłoszenia improwizacji na cześć Mickiewicza. Słowacki zgodził się, ale sprawił wielki zawód swym wrogom. Złożył Mickiewiczowi należny mu hołd, ale bez poniżania się, którego przeciwnicy oczekiwali, a zakończył wezwaniem do zgody. Mickiewicz wyciągniętą do zgody ręką przyjął i odpowiedział Słowackiemu improwizacją, w której uznał jego wielkość jako poety, zaznaczył tylko, że poetycka droga autora Kordiana nie jest właściwa. Wskazania Mickiewicza podobno brzmiały następująco: Wiedzcie, że dJa poety jedna tylko droga, W sercu szukać natchnienia i dążyć do Boga. Być może w słowach tych zawarta była krytyczna uwaga o intelektualnym charakterze poezji Słowackiego i jego tendencjach do anali- 179 tycznego i krytycznego przedstawiania obrazów rzeczywistości, w czym Mickiewicz mógł dopatrywać się braku idei miłości. W każdym razie nastąpiła między obu wielkimi poetami zgoda. Tego przeciwnicy Słowackiego nie przewidzieli i tego znieść nie mogli. Toteż już nazajutrz po uczcie rozpoczęli serię intryg, która w końcu doprowadziła do ogłoszenia w Tygodniku Literackim artykuł pt. Im-prowizatorowie. Autor, był nim sam Januszkiewicz, gospodarz uczty, przedstawił w fałszywy sposób jej przebieg i treść obu improwizacji. Mickiewiczowi przypisał rzekome zaprzeczenie wielkości poetyckiej Słowackiego. Oto słowa artykułu: „Adam odpowiedzią! Juliuszowi: wyrzucał mu jego grzechy poetyckie. Oświadczył wręcz, że nie jest on poetą. Tłumaczył, co go zgubiło. Nie jesteś poetą — mówił — bo nie masz wiary i miłości". Słowacki, oburzony i rozgoryczony, zaczął niesłusznie podejrzewać, że ogłoszenie tego artykułu odbyło się nie bez wiedzy i aprobaty Mickiewicza. Chciał go nawet wyzwać na pojedynek. Ostatecznie jednak odpowiedział swym wrogom inaczej. Miał już mianowicie napisaną część poematu pt. Beniowski, w którym stosując technikę poematu dygresyjnego zaatakował „jezuitów" i innych swych przeciwników osobistych, politycznych i ideologicznych. Teraz przerobił Pieśń V poematu, kończąc ją dygresją skierowaną przeciwko Mickiewiczowi, zawierającą aluzję do wypadków, jakie miały miejsce podczas uczty u Januszkiewicza, i gotowych pięć pieśni oddał natychmiast do druku. Poemat ukazał się na rynku księgarskim w maju 1841 roku. Mimo licznych akcentów polemicznych w stosunku do osobistych wrogów Słowackiego treść poematu sięga o wiele głębiej, dotykając najważniejszych spraw politycznych ówczesnej rzeczywistości i określając postawę ideologiczną poety w stosunku do tego, co działo się w kraju i na emigracji. Poemat ten jest generalną rozprawą Słowackiego z przeciwnikami, walką o zdobycie tytułu „wieszcza", tj. duchowego przewodnika narodu, takiego, za jakiego uważany był Mickiewicz w czasach, gdy stał u szczytu swej twórczości poetyckiej. Poemat jest więc zarówno w swych partiach epickich, jak i w dygresjach, terenem polemiki politycznej i artystycznej. Akcja epicka Beniowskiego ukazuje obraz konfederacji barskiej w czasie walk z wojskiem rosyjskim i powstańcami ukraińskimi. Bohaterem tej akcji jest prosty szlachcic Beniowski, który po stracie 180 Autograf Beniowskiego 181 majątku przystąpił do konfederacji; w dalszych pieśniach, pisanych w latach 1841—1846, Słowacki ukazał dzieje Beniowskiego jako wysłannika konfederacji na Krym, do chana tatarskiego. Temat konfederacji barskiej pociągał pisarzy ówczesnych. Ale większość z nich, jak np. Grabowski, Rzewuski, oświetlała go z pozycji zdecydowanie wstecznych, ukazując konfederatów jako reprezentantów najwyższego patriotyzmu, a zbuntowanych przeciwko nadużyciom szlachty chłopów ukraińskich — jako zbrodniczych i okrutnych morderców. Słowacki przeciwstawił się tym gloryfikatorom szlachty i szlacheckich rządów na Ukrainie. Nie ukazał co prawda rzeczywistego obrazu konfederacji i powstania chłopów, gdyż źródła historyczne ówczesne na to nie pozwalały, ale w sposób wyraźny przeprowadził pewną rewizję poglądów, które wysuwali wyżej wymienieni pisarze reakcyjni. Sławiąc bohaterstwo konfederatów nie przemilczał jednak i niektórych ciemnych stron tej walki, do której porwały się masy drobnej szlachty kierowanej m. in. przez kilku magnatów. Potępił okrutnie rzezie dokonywane przez wzburzonych chłopów ukraińskich, ale nie przemilczał tego, że ich powstanie, tzw. koliszczyzna, wywołane zostało nadużyciami magnatów polskich typu Starosty Ladaws-kiego czy Dzieduszyckiego. Ostro skrytykował magnackie kierownictwo konfederacji, np. w liście księdza Marka z Pieśni IV: [... ] niech was powystrzela Moskal i diabeł, że się tak kłócicie I zostawiacie Bar Aloskali pastwą; [ choć szlachetne imiona nosicie, ' Jest z was ohyda boska i plugastwo. Na tym rewizjonistycznie ujętym tle historycznym występuje Beniowski, zupełnie nowy typ bohatera w poezji Słowackiego. Jest to szlachcic zubożały, niezbyt wykształcony, niezbyt obyty towarzysko, pozbawiony jakichkolwiek cech wyróżniających go spośród przeciętnej szlachty ówczesnej; nie ma on nic wspólnego z dawnymi bohaterami poematów czy dramatów Słowackiego, z Kordianem, Balladyną, Anhellim. Stosując w poemacie metodę ironii Słowacki wyraża żartobliwie zdumienie, że taki prosty szlachcic może być bohaterem jego poematu (por, wypisy, str. 352). Doskonały to przykład metody poetyckiej zastosowanej w Be- 182 niowskim, metody, którą sam poeta nazwał „ariostyczną" (od nazwiska Ariosta, poety włoskiego z XVI w., autora poematu fantastyczno-ry-cerskiego Orland szalony). Jest to metoda odznaczająca się żartobliwym przeskakiwaniem z tematu na temat, ciągłą zmiennością nastroju, mieszaniem rzeczy poważnych z lekko drwiącym stosunkiem do świata, do siebie samego, do swego dzieła, nawet do czytelnika. Metoda ta wyraźnie występuje i w dygresjach, które zdumiewają po prostu bogactwem tematycznym oraz zmiennością nastrojów. W dygresjach zawarta jest owa walka polemiczna z przeciwnikami ideologicznymi, artystycznymi i osobistymi. Walkę tę Słowacki toczy w imię prawdziwego postępu, pod hasłem: Jednak wierzę Że ludy płyną jak łańcuch żurawi W postęp. Z tego stanowiska krytykuje w swym poemacie stronnictwo emigracyjne, zarówno czartoryszczyków, jak i burżuazyjnych demokratów z Towarzystwa Demokratycznego, zarzucając pierwszym wstecznic-two, dążenie do monarchii, drugim — oportunizm, obawę przed prawdziwą rewolucją ludową, a wszystkim razem rozminięcie się z dążeniami narodu; momenty te występują m. in. w dygresji z pieśni V, gdzie Słowacki wypowiada swe credo polityczne (wiersz 405 i następne). Najostrzej zaatakowany został obóz Młodej Polski, owa zgraja „jezuitów", którzy reprezentowali najbardziej reakcyjne tendencje w polityce i najbardziej podłe metody w walce z wrogami, (por. wypisy, str. 353). Arcydziełem polemiki i walki politycznej jest końcowa dygresja z pieśni V, zwrócona bezpośrednio przeciwko Mickiewiczowi. Słowacki zawarł w niej wyraźne aluzje do uczty u Januszkiewicza i do wygłoszonych improwizacji, ale zaatakował Mickiewicza przede wszystkim od strony różnicy w poglądach politycznych. Zarzuty te uderzają zresztą nie tyle w prawdziwe poglądy autora prelekcji paryskich, ile w poglądy, które niesłusznie przypisywano mu w niektórych kołach emigracji (słowianofilstwo w duchu zgody z caratem, wiązanie sprawy polskiej z Watykanem itp.); rzeczywistymi wyznawcami tych poglądów byli ci, którzy — jak już było wyżej wspomniane — Mickiewicza obwołali swym patronem, tj. „jezuici" z Młodej 183 Polski (czasopismo to miało na karcie tytułowej tiarę papieską). W walce z Mickiewiczem, mimo mylnego przypisania mu niektórych poglądów, Słowacki nie wpadł w małostkowy spór natury osobistej. Przeciwnie. Jak nasilniej podkreślił swe uznanie dla wielkości Mickiewicza. Taką wymowę ma słynne zakończenie dygresji: Bądź zdrów! — a tak się żegnają nie wrogi, Lecz dwa na słońcach swych przeciwnych — Bogi. O uznaniu dla poetyckiej wielkości Mickiewicza mówi także znana dygresja z napisanej nieco później pieśni VIII, poświęcona arcydziełu naszej poezji romantycznej — Panu Tadeuszowi. Oto fragment tej dygresji: Jednak w tej cudnej epopei żyją; W ich lasach trąba gada... Boskie trąby Odzywają się wnet w sosnach i wyją... Patrzcie, jak ten żubr od pękniętej bomby Cofa się... patrzcie, jakie wianki wiją Z wiejskiego kwiatu wiejskie dziewosłęby. Słuchaj i patrzaj, bo jako zjawienie Litwa ubrana w tęczowe promienie Wychodzi z lasu. — Z taką chwalą Potrącał lutnią ten śpiewak Litwinów, Że myślisz dotąd, że to echo grało, A to anielskich był glos serafinów... Liczne dygresje w Beniowskim Słowacki poświęcił tematom związanym z własnym życiem, twórczością, sytuacją wśród emigrantów. Są wśród nich niezrównane fragmenty poezji lirycznej, jak np. wspomnienie młodzieńczej miłości do Ludwiki Śniadeckiej (zakończenie Pieśni IV), przejmujące opisy własnego osamotnienia i niezrozumienia, a jednocześnie pełne poczucie zasłużonej dumy, stwierdzenie swych wielkich zasług dla rozwoju poezji polskiej. Pod tym względem Słowacki stawia siebie na równi z Janem Kochanowskim, twórcą nowożytnej poezji naszego narodu. Przykładem może być słynna dygresja z Pieśni V, w której Słowacki wypowiada swój program poetycki (por. wypisy, str. 358). Trzeba stwierdzić, że program ten w pełni został zrealizowany właśnie w Beniowskim. Takiego bogactwa środków poetyckich, zharmonizowanych ze zmienną treścią poematu i dygresji, takiego mistrzostwa we władaniu trudną formą oktawy, tak doskonałego doboru 184 rymów — nie było jeszcze w poezji polskiej. Choć zupełnie inny pod względem treści i stylu, Beniowski ze względu na swą wielkość poetycką może mierzyć się tylko z Panem Tadeuszem. Poemat ten przyniósł Słowackiemu pełne zwycięstwo. Zdumieni i przerażeni wrogowie zamilkli, a poszczególne stronnictwa zaczęły zabiegać o względy poety, który okazał się bezpieczniejszy w roli sprzymierzeńca niż w roli przeciwnika. Umilknąć musieli i „jezuici", szczególnie po głośnej historii pojedynku Słowackiego z Ropelewskim, który czując się obrażony Beniowskim zażądał od poety satysfakcji; pojedynek nie doszedł do skutku, gdyż Ropelewski w ostatniej chwili stchórzył, Słowacki pozostał z opinią zwycięzcy. INNE WIĘKSZE UTWORY TEGO OKRESU Poza omówionymi utworami powstało w latach 1839—1841 jeszcze kilka dramatów i liczne wiersze drobne. Z roku 1839 pochodzi dramat historyczny Mazepa, w którym Słowacki przeprowadził m. in. ostrą krytykę samowoli dumnych panów szlacheckich oraz Jana Kazimierza, króla bez władzy. Z tegoż roku pochodzą opowiadania prozą pt. Preliminaria peregrynacji do Ziemi Świętej J. O. Księcia Radziwiłła Sierotki drukowane w Tygodniku Literackim w Poznaniu. Opowiadania le w humorystyczny sposób ukazują przygotowania do podróży księcia Radziwiłła i jego dworu (takie znaczenie ma początek tytułu utrzymany w stylu ówczesnej polsko-łacińskiej maniery językowej szlachty). Humor służy tu do zdemaskowania bezmyślności życia polskiej magnaterii w czasach saskich, do krytyki slużalstwa szlachty wobec magnatów. Magnackie sobiepaństwo, dewocyjna pobożność, ciemnota umysłowa, upadek moralny — oto główne cechy tego realistycznie odtworzonego obrazu. „TESTAMENT MÓJ" I INNE WIERSZE DROBNE Z licznych wierszy drobnych, które powstały w tym okresie, zwróćmy uwagę na kilka najbardziej doniosłych dla poznania liryki Słowackiego. Taki jest przede wszystkim napisany na przełomie 1839 i 1840 roku słynny Testament mój. W wierszu tym, który ma formę testamentu adresowanego do najbliższych przyjaciół, a za ich pośrednictwem — do całego narodu (uwydatnione to jest w apostrofach w zwrotce 1, 3, w dwu końcowych wierszach ostatniej), ze smutkiem mówi poeta o swym osamotnieniu, o nikłym oddźwięku, jaki jego wielka poezja miała u czytelników 185 (zwrotka 2, 8, 9), ale z dumą podkreśla swoje przeświadczenie o spełnionym obowiązku i pełen jest wiary, że przyszłe pokolenia nie będą mogły przejść obojętnie obok jego spuścizny poetyckiej: Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna. Co mi żywemu na nic... — tylko czoło zdobi; Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna, Aż was, zjadacze chleba — w aniołów przerobi. Jest w tym poetyckim testamencie charakterystyka własnej poezji jako czynu patriotycznego, jest wskazanie narodowi drogi na przyszłość, drogi prowadzącej do walki o godność i wolność: Lecz zaklinam — niech żywi nie tracą nadziei I pized narodem niosą oświaty kaganiec; A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec! Dobór środków poetyckich uwarunkowany tu jest formą testamentu; są tu apostrofy do przyjaciół, do narodu jako do tych, którzy mają być wykonawcami testamentu. W apostrofach tych zawarte są motywy o charakterze żądania czy prośby jako wyraz ostatniej woli umierającego. W charakterystyce własnego życia przeważa nastrój smutku. Występują też w utworze motywy żałobne, jak np. w zwrotce 1 zapowiedź śmierci, w zwrotce 5 i 6 motyw stypy pogrzebowej, motywy życia pośmiertnego w zwrotce 6 czy przedostatniej. Imponuje bijąca z tego wiersza siła duchowa poety. Widzimy ją w mocnych nakazach, jakie poeta zostawia narodowi, w niezłomnej wierze w przyszłość narodu i w zwycięstwo swych idei, wreszcie w ocenie minionego swego życia, które było nieustępliwym wypełnianiem obowiązku wobec narodu. Tę moc duchową podkreślają odpowiednio dobrane obrazy poetyckie, np. w zwrotce 3, 7 i ostatniej. Inny charakter ma Pogrzeb kapitana Meyznera, wiersz napisany w roku 1841. Jest to przejmujący obraz niedoli życia emigracyjnego, pełen rozpaczliwego smutku i głębokiej zadumy nad losami człowieka, któremu nie dane było umrzeć na rodzinnej ziemi. Wiersz ten opisuje pogrzeb kapitana Meyznera, jednego z uczestników powstania listopadowego, zmarłego w nędzy i zapomnieniu w Paryżu. Prostymi środkami poetyckimi Słowacki przedstawił w tym utworze jeden z najbardziej wstrząsających obrazów niedoli życia wygnańczego, tej codziennej wegetacji bez nadziei powrotu do ojczyzny, 186 z myślą, że tylko śmierć może przynieść ukojenie. Szczególnie mocno motyw ten brzmi w zwrotce końcowej. Dalszy rozwój twórczości Słowackiego wiąże się z mistycznym poglądem poety na świat, który dojrzewać w nim będzie od roku 1842, nie bez związku z przystąpieniem poety do towianizmu. W tym ostatnim okresie twórczości najsilniej też zabrzmi nuta rewolucyjna poezji Słowackiego. Omówienie tego okresu musimy odłożyć do jednego z dalszych rozdziałów, gdyż przedtem należy poznać stosunki w kraju po roku 1830 oraz twórczość Krasińskiego, która — jak zobaczymy — powiązana jest z twórczością Słowackiego w roku 1845. Rozdział IX STOSUNKI SPOŁECZNO-POLITYCZNE I KULTURALNE W KRAJU PO ROKU 1830 1. ROZWÓJ IDEOLOGII REWOLUCYJNEJ Ideologia demokracji polskiej w jej dwóch zasadniczych nurtach: burżuazyjno-demokratycznym i demokratycznorewolucyjnym ogarnęła swoim wpływem nie tylko emigrację polską, ale oddziaływała również na społeczeństwo w kraju. Mimo ucisku i represji ze strony władz zaborczych po roku 1830 rozwinęła się w kraju sieć organizacji spiskowych, działających początkowo z inicjatywy Towarzystwa Demokratycznego. Członkowie ich bądź ginęli bohaterską śmiercią, bądź odbywali długoletnie kary więzienia, bądź też szli na tułaczkę emigracyjną. Jan Lewicki: Szymon Konarski torturowany w kazamatach wileńskich. 'Ilustracja do wydawnictwa emigracyjnego Słowa prawdy dla ludu polskiego (1848 r.) YMON KONARSKI \ Szlachetnym ideologiem demokracji, bojownikiem o wolność Polski i wyzwolenie społeczne ludu polskiego był Szymon Konarski, który na polecenie Komitetu Lelewelo-wskiego przedostał się zza granicy do kraju, by tu w porozumieniu z rewolucjonistami rosyjskimi przygotować powstanie. Konarski został rozstrzelany w 1839 roku. Jeszcze na emigracji w 1835 roku, gdy redagował pismo Północ, domagał się utworzenia władzy rewolucyjnej, która wyzwoliłaby Polskę. „Jej celem — pisał — oswobodzenie Ojczyzny, oswobodzenie pokrzywdzonych. Jej siłą cała ludność, jej funduszem wojennym wszelka własność, jej pierwszym krokiem zniesienie tyranii i nadużyć". DZIAŁALNOŚĆ SPISKOWA W KRAJU Wielką rolę w szerzeniu ideologii demokratycznej i narodowowyzwoleńczej w kraju odegrało Stowarzyszenie Ludu Polskiego, które rozwinęło swoją działalność w Galicji i w prowincjach litewsko-ruskich w zaborze rosyjskim. Stowarzyszenie Ludu Polskiego, którego działaczami byli Szymon Konarski, Seweryn Goszczyński i inni, podjęło zakreśloną na szeroką skalę propagandę ludowo-demokratyczną i domagało się rozwiązania sprawy chłopskiej, od czego uzależniało powodzenie przyszłego powstania. Stowarzyszenie Ludu Polskiego znajdowało zwolenników wśród młodzieży akade- Jan Lewicki: Teofil Wiśniowski, członek Stowarzyszenia Ludu Polskiego, w austriackim więzieniu we Lwowie. Ilustracja do wydawnictwa emigracyjnego Słowa prawdy dla ludu polskiego (1848 r.) 189 mickiej, przedstawicieli inteligencji, licznych oficjalistów prywatnych, wywodzących się z drobnej szlachty; idee i hasła organizacji docierały do mieszczaństwa i do chłoppw. Poza Stowarzyszeniem Ludu Polskiego działały w kraju inne jeszcze organizacje i/stowarzyszenia spiskowe. / Nasilenie ruchu spiskowego przypada na lata czterdzieste XIX wieku. Organizacje wolnościowe rozwijały swą działalność w trzech zaborach. W Poznańskiem działał Związek Plebejuszy, w Galicji ugrupowania demokratyczne, które wywarły wpływ na przebieg powstania 1846 roku, w Królestwie Kongresowym próby powstania przygotowywał ks. Ściegienny. Pośród działaczy i ideologów obozu demokratycznego i rewolucyjnego przebywających w kraju wyróżnili się zarówno postawą rewolucyjną, jak szerokimi horyzontami myślowymi: Henryk Kamieński (1812—1865) i Edward Dembowski (1822— —1846). HENRYK KAMIEŃSKI Poglądy społeczno-polityczne wypowiedział Kamieński w Prawdach żywotnych i w Katechizmie. Propagował on ideę rewolucji ludowej o charakterze antyfeudalnym i narodowowyzwoleńczym. „Kto chce niepodległej Polski — pisał — musi chcieć wojny ludowej, a zatem rewolucji społecznej, która do niej jedna tylko doprowadzić może". Kamieński łączył w nierozerwalną jedność sprawę niepodległości Polski ze sprawą uwłaszczenia chłopów. „Polska się nie wyswobodzi, póki gnębionego dotąd ludu nie wyniesie do właściwego jemu stanowiska, nie ocuci duchem wolności". Za rozbiory Polski odpowiada szlachta. Na stanie szlacheckim „ciąży cała wina nieszczęść naszego kraju, on to niegodnym uciskiem naszego biednego ludu... uczynił cały naród słabym. Ludu naszego w niczym winić nie można". Kamieński oskarżał szlachtę o brak patriotyzmu i ucisk mas ludowych. Pisząc o miłości ojczyzny wskazywał autor Katechizmu na więź łączącą ludy w walce o wolność. „Powinien istnieć węzeł braterskiego współczucia pomiędzy wszystkimi ludami, bo jednej rzeczy wszystkim potrzeba: wolności". Głosząc ideę międzynarodowego braterstwa myślał Kamieński również o ludach państw zaborczych. „Jakie jest stanowisko Polaków względem ludów, które służą za narzędzie naszym tyranom ?... Każdy dobry Polak jest nieprzyjacielem despotyzmów, ale inny zupełnie stosunek jego do ludów, które służą za narzędzie bierne niegodnych mocarzy". Pisma Kamieńskiego wywarły ogromny wpływ na emigraqi i w kraju. Odbiły się głośnym echem w literaturze pięknej. Program społeczno-ekonomiczny Kamieńskiego bliski był hasłom Towarzystwa Demokratycznego, natomiast metody rewolucyjnego działania i ocena mas ludowych, którym wyznaczał rolę rozstrzygającą, zbliżały autora Katechizmu do stanowiska rewolucyjnych demokratów. 190 )WARD DEMBOWSKI Działalność literacka Dembowskiego objawiała się w dziedzinie filozofii, krytyki literackiej i publicystyki społeczno-politycznej. Jako filozof zbliżał się w swoich poglądach do materializmu. Krytykował filozofię Hegla zarzucając jej, że „cierpi zło społeczne istniejące", ale od Hegla przejął przekonanie o dialektycznym rozwoju historii. „W najogólniejszym określeniu — pisaj — postęp jest starciem się sprzecznych żywiołów, które przez walkę z sobą i odpowiednią przewagę jednych nad drugimi układają się w organizm i są postępem, życiem dlatego tylko, że ciągle z coraz nowymi pierwiastkami tę walkę powtarzają". Dembowski przeprowadził krytykę własności dowodząc, że jest ona źródłem przemocy. „Wolność — dowodził — tam być tylko może, gdzie nie ma własności". W dłuższym wywodzie uzasadniał, że „ubogi zależnym jest od bogatego, albowiem przy dzisiejszym urządzeniu społeczeństwa może tylko wtenczas wyżyć, kiedy bogaty raczy jego całodzienną krwawą pracę przyjąć i kiedy ją raczy wynagrodzić jako tako, bo nie pracujący, lecz ten, dla którego pracują, wyznacza płacę". Poglądy Dembowskiego zbliżają się w wielu punktach do socjalizmu, przede wszystkim tam, gdzie Dembowski mówi o zniesieniu prywatnej własności i zastąpieniu jej przez „bezwzględną wspólność". Walcząc o zniesienie poddaństwa i o rozdanie ziemi obszarniczej wszystkim bezrolnym, Dembowski nawoływał do rewolucji społecznej i pisał w 1846 r. „O kochajcie tylko lud i głoście mu rewolucję społeczną, a uwierzy wam, i pójdzie za wami, choćby w piekło". Od poezji Dembowski żądał, by służyła postępowi: „Niech będzie chorągwią zapału". Literatura, twierdził, powinna być związana ze sprawą ludu. Z przeszłości wydobył Dembowski wartości postępowe, u współczesnych cenił to, co służyło narodowi w jego walce o wolność. Z entuzjazmem pisał Dembowski o Mickiewiczu: „ten to. . .duch twórczy pojmuje potrzebę i dążenia czasu, wypowiada je z uniesieniem i przez to wstrząsa całym narodem, stwarza nową literaturę i nowemu życiu Polski daje początek". Edward Dembowski należy do najpiękniejszych postaci naszej historii i literatury. Ideolog rewolucyjnego demokratyzmu i postępowy krytyk literatury był przede wszystkim człowiekiem czynu: ofiarnym działaczem niepodległościowym, rewolucjonistą, Edward Dembowski. Litogr. Dalois 191 który czynami potwierdził wierność idei. Takim widzieli go współcześni, takim prze stawia go wiersz poety, Władysława Ludwika Anczyca, pt. Emisariusz: Znacie człowieka, co zaparł siebie, Co dla Ojczyzny, braci, wolności Przebiegł pól świata o suchym chlebie, Wyrzekł się żony, dziatek, miłości, Co mu wiatr zasieki wychudłe lica, Chlebem powszednim: cierpienia, troski, Uciskiem: stryczek, grób, szubienica? — To emisariusz Edward Dembowski, Co za to wszystko, w chwili skonania, Chce tylko słyszeć dzwon zmartwychwstania. PIOTR ŚCIEGIENNY Do współpracowników Dembowskiego należał ks. Piotr Ściegienny (1800—1890), proboszcz wiejski, który działał wśród chłopów przygotowując powstanie. Aresztowany w 1844 roku, w dwa lata potem skazany został przez sąd carski na dożywotnią katorgę, z której wrócił do kraju po dwudziestu pięciu latach. Poglądy społeczne wyłożył w tzw. Złotej książeczce. Była to odezwa do chłopów napisana w formie listu papieża Grzegorza XVI. Autor listu wzywa chłopów do oporu i walki przeciw szlachcie. Ze szczególną wyrazistością demaskuje wojny grabieżcze, prowadzone w interesie panów, a niszczące lud obu przeciwnych sobie stron. „Chłop i mieszczanin chłopa i mieszczanina mordował, przymuszał, aby i króla słuchać i na króla, i na pana pracować. Zabijajcie się, aby panom i królom dobrze było..." — wołał z ironią. Przeciwstawiając się wojnie grabieżczej między państwami Ściegienny nawoływał do wojny rewolucyjnej. Kamieński, Dembowski, Ściegienny — reprezentowali w kraju najradykalniejsze poglądy społeczne. Wraz z demokratyczną ideologią emigracji wchodzą one do dziejów polskiej myśli postępowej. 2. POLSKA FILOZOFIA IDEALISTYCZNA W tym samym czasie, kiedy postępową myśl społeczną i'filozoficzną reprezentowali Lelewel, Kamieński i Dembowski, w kraju i na emigracji rozwijała się również filozofia idealistyczna. Przedstawiciele tej filozofii interesowali się głównie filozofią dziejów, czyli historiozofią, próbując ująć dzieje ludzkości w określony system. Dembowski nawiązując w swych rozważaniach do filozofii Hegla, przejął od niego tylko metodę dialektyczną, która pomogła mu wyjaśnić zagadnienie postępu, odrzucił natomiast jego idealizm i poglądy społeczne. Filozofowie idealiści przejęli od Hegla całą idealistyczną koncepcję dziejów, rozwijali ją, przetwarzali lub uzupełniali. Wpływ Hegla — jak widzimy — uwidocznił się zarówno na lewym, jak też na prawym skrzydle polskiej filozofii doby romantyzmu. 192 Cechą charakterystyczną polskiej filozofii idealistycznej był mesjanizm, który głosił wiarę w nadejście nowej epoki w rozwoju ludzkości i rolę szczególną w tym procesie przypisywał narodowi polskiemu. Przepowiadał on nadejście królestwa bożego na ziemi, do którego Polska miała prowadzić inne narody. Najwybitniejszymi przedstawicielami filozofii mesjanistycznej na emigracji byli: Józef Hoene-Wroński i Andrzej Towiański. Filozofia idealistyczna, która rozwijała się w kraju, nie była jednolita w tezach szczegółowych, zawierała jednak cechy wspólne, jak uleganie wpływowi Hegla oraz mesjanizm. Do najwybitniejszych filozofów należeli: August Cieszkowski, Bronisław Trentowski i Karol Libelt. Filozofowie ci nie ograniczali się w dziełach swoich jedynie do historiozofii, ale zajmowali się również problemami etyki, logiki i pedagogiki. Do najważniejszych dziel Augusta Cieszkowskiego (1814—1894) zaliczamy: Prolegomena do historiozofii, Bóg i palingeneza (oba w języku niemieckim, przełożone na polski) oraz Ojcze nasz. Przejąwszy od Hegla metodę dialektyczną, według której rozwój ludzkości przebiega określonymi etapami (od tezy przez antytezę do syntezy), Cieszkowski zastosował ją do własnych koncepcji. Według niego dzieje ludzkości dzielą się na trzy epoki, przy czym po dwóch epokach: bytu i myśli miała nadejść epoka trzecia — czynu, realizująca królestwo boże na ziemi. Cieszkowski wierzył, że do owego królestwa bożego, które miało być syntezą tego, co stworzyły obie epoki poprzednie, poprowadzi inne narody Polska, która swoim upadkiem „odkupiła grzechy polityczne świata" i jest narodem wybranym przez Boga. Działalność Bronisława Trentowskiego (1808—1869) ujawniła się głównie w dziedzinie pedagogicznej. Poglądy pedagogiczne wyłożył Trentowski w dziele pt. Chowanna, czyli system pedagogiki narodowej, w którym przedstawił poglądy na wychowanie ludzi silnych, mądrych, światłych i samodzielnych. Szczególną uwagę poświęca sprawie wychowania dzieci mieszczańskich. W stanie średnim widzi „przyszłe ojczyzny naszej słońce". Domagając się oświaty dla ! du zdawał sobie Trentowski sprawę, że rozwinąć się ona mogła tylko po zniesieniu pańszczyzny. W poglądach filozoficznych bliski był Trentowski pod wielu względami teoriom Cieszkowskiego. I on wierzył w misję dziejową Polski, dostrzegając w jej historii „ofiary i całopalenie innym ludom nie znane". Trzeci z wymienionych filozofów, Karol Libelt (1807—1875), jest autorem patriotycznego traktatu pt. O miłości ojczyzny. Położył on wielkie zasługi dla podniesienia kultury umysłowej w Poznańskiem. Poglądy swoje wyłożył w kilku dziełach o treści filozoficznej. Libelt podkreślał w swoich rozważaniach znaczenie wyobraźni, czyli „umu", którego czynna rola przejawia się zarówno w życiu, jak i w literaturze. Szczególnie interesował się zagadnieniami estetyki, którym poświęcił ssobną rozprawę. Poglądy Cieszkowskiego i Trentowskiego nie przeszły bez echa. Znalazły również odbicie w literaturze, przede wszystkim w późniejszej twórczości Zygmunta Krasińskiego. Literatura kl. II — 13 Rozdział X ZYGMUNT KRASIŃSKI ;ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ Zygmunt Krasiński, urodzony w roku 1812, pochodził z jednego Z najstarszych rodów magnackich w Polsce. Ojciec jego, Wincenty Krasiński, był generałem, początkowo w służbie napoleońskiej, potem w wojsku Królestwa Kongresowego. Reprezentował on nie tylko arystokratyczne wstecznictwo, ale i skrajnie służalczy stosunek do carskich rządów w Polsce. Jego to salon przedstwił Mickiewicz ¦w III części Dziadów. Postawa ideologiczna ojca nie pozwoliła Zygmuntowi w młodości zbliżyć się do patriotycznych i spiskowych kół przed powstaniem, a podczas studiów uniwersyteckich w latach 1827—1829 naraziła L0 na ostre konflikty z patriotyczną młodzieżą studencką. Najwcześniejsze utwory literackie Krasińskiego, jak powieści historyczne Grób rodziny Reichstalów1 czy Władysław Herman i jego dwór (pisane w latach 1827—1828) reprezentują typ powieści walterskotow-skiej. Przed wybuchem powstania Krasiński wyjechał za granicę na dalsze studia. Nie wrócił do Polski i nie wziął udziału w walce, gdyż .ojciec jego stanął po stronie wojsk wielkiego księcia Konstantego i stanowczo zabronił synowi powrotu. Podczas pobytu w Szwajcarii i we Francji Krasiński był świadkiem rewolucyjnych ruchów w Lyonie 2 i przeżycia te, w połączeniu z re- 1 Czytaj: Rajchstalów. 2 Czytaj: Ljonie. 194 lacją ojca o powstaniu polskim, stały się przedmiotem głębokich rozważań poety. Wynikiem ich będzie m.. in. Nie-Boska komedia \ dramat o rewolucji napisany w roku 1833. Mimo że nic nie przeszkadzało Krasińskiemu osiedlić się po powstaniu w kraju, przebywał on do końca życia przeważnie za granicą, nie jako emigrant, ale jako turysta lub gość modnych uzdrowisk. Za granicą wydawał też swe dzieła, z reguły anonimowo, by nie zamykać przed sobą drogi powrotu do kraju. „NIE-BOSKA KOMEDIA" Pierwotnie treścią dramatu miała być tylko sprawa krytycznej oceny własnego stosunku do rzeczywistości współczesnej. Śladem tego wczesnego pomysłu są dwa pierwsze akty poświęcone głównie obrazowi życia rodzinnego Męża. Ale już w drugiej części wyraźnie zaczyna się odzywać nuta społeczna (np. scena z Filozofem, monolog Męża, scena w wąwozie górskim), a w częściach trzeciej i czwartej wysuwa się ona już jako naczelny problem całego dramatu. To rozdwojenie treści jest wynikiem zmiany koncepcji w trakcie pisania utworu. Praca nad Nie-Boską trwała cały rok 1833, drukiem utwór został ogłoszony bezimiennie w 1835 roku. Początkowe części dramatu, zawierające tzw. „dramat rodzinny", poświęcone są przede wszystkim krytyce tego nurtu poezji romantycznej, który głosił hasła ucieczki od rzeczywistości, który uchylał się od rozwiązywania palących zagadnień życia współczesnego. Taki sens ma wstęp do pierwszej części (przeciwstawienie dwóch rodzajów poezji, potępienie tej, która jest wyrazem tylko oderwanej od rzeczywistości fantazji), taką wymowę mają też dzieje Męża, który dla marzeń poetyckich poświęca szczęście żony, życie syna, własny spokój. Zagadnienie to rozwiązane jest w sposób typowy dla dramatu romantycznego — przy użyciu środków poetyckich i z dziedziny konkretnej rzeczywistości (np. w scenie rozmów Męża z Żoną, w scenie chrztu itp.), i z dziedziny świata fantastycznego (np. sceny z Aniołem 1 Taki zapis tytułu wynika z powiązań literackich: Nie-Boska komedia Zygmunta Krasińskiego przeciwstawiona jest Boskiej komedii Dantego. 195, Zygmunt Krasiński.-l 834 r. Stróżem, z tworami szatana itp.)-Środki te tworzą obraz, który jest krytyką poetyckiej, oderwanej od życia postawy Męża. Wiąże się z tym sprawa kompozycji dramatu/ Założeniem kompozycyjnym jest tu trzykrotna przestroga dana Mężowi przez Anioła Stróża i trzykrotne jej zlekceważenie przez Męża, który w ten sposób skazuje siebie na ostateczne potępienie. To założenie kompozycyjne rozciąga się jednak nie tylko na dwie pierwsze części dramatu, ale i na jego ciąg dalszy, stanowiący tzw. dramat społeczny (przestroga dotycząca ukochanego Orcia zostaje przez Alęża złamana w części III, wyrok potępienia pada na niego w części IV, scena w lochach). Akcenty społeczne są, jak już widzieliśmy, w niektórych scenach części I i II. Tu między innymi, w części II, dokonuje się przełom w duszy Męża, który postanawia stanąć do walki z wrogami istniejącego porządku (por. dialog Męża z Orłem w wąwozie górskim). W części III widzimy go już jako przywódcę obozu arystokracji walczącej z obozem Pankracego. Głównym tematem części III i IV jest zagadnienie rewolucji. Krasiński nie określa dokładnie ani czasu, ani miejsca toczących się wypadków (okopy Św. Trójcy to nazwa historyczna, ale użyta tu bez znaczenia historycznego). W ten sposób nadaje zagadnieniu cechę problemu o ogólnym i dla wszystkich krajów istotnym znaczeniu. Dwa walczące obozy ukazane są wyjątkowo plastycznie, ale jeśli chodzi o obóz rewolucji — wybitnie tendencyjnie. Z jednej strony mamy więc obóz hrabiego Henryka, obóz arystokracji, którą poeta całkowicie potępia. Zarzuca tej warstwie wszystkie cechy typowe dla klas zdegenerowanych, zamierających, skazanych na zagładę (por. opinię hrabiego Henryka o swych stronnikach, ich zachowanie się w obliczu niebezpieczeństwa w scenie pertraktacji z Ojcem Chrzest- 196 nym, ich charakterystykę wypo- j" «.«„. 'Z~* wiedzianą przez Pankracego w scenie jego rozmowy z hrabią Henrykiem). Na własną klasę Krasiński potrafił więc spojrzeć obiektywnie i chociaż ludziom tym kazał walczyć w obronie najszlachetniejszych, jego zdaniem, ideałów, tj. w obronie „religii i przeszłości", scharakteryzował ich wybitnie ujemnie. Obóz rewolucji przedstawiony jest bez tego obiektywizmu. Wprawdzie poeta mocno podkreśla zbrodnie arystokracji, które w ciągu wieków składały się na wybuch gniewu mas ludowych, to jednak w zrewolucjonizowanym tłumie robotników, rzemieślników, chłopów, lokai itd. podkreślił tylko żądzę zemsty, żądzę rozlewu krwi i zniszczenia starego świata, nie dostrzegł natomiast żadnego śladu idei konstruktywnej, idei tworzenia nowej rzeczywistości. (Por. wypowiedzi przedstawicieli poszczególnych klubów w scenie wędrówki hrabiego Henryka po obozie demokratów, opinię, jaką o rewolucjonistach wypowiada hrabia Henryk w rozmowie z Pankracym). W obozie rewolucji Krasiński pokazuje żądzę zemsty jako siłę kierującą tłumem oraz dążenie do osiągnięcia celów osobistych (gen. Bianchettix) lub ślepy fanatyzm, którego przykładem jest Leonard. Jednemu tylko Pankracemu przypisał zrozumienie wielkich celów rewolucji (por. jego rozmowę z hrabią Henrykiem, słowa o „połowie pracy" w scenie końcowej), ale i on stanął bezradnie wobec perspektywy budowania nowej rzeczywistości po zwycięstwie nad obozem hrabiego Henryka i padł martwy przed wizją Chrystusa. Karta tytułowa Nie-Boskiej komedii Czytaj: Bianketti. 197 Wszystko to wyraża przekonanie Krasińskiego o braku pozytywnych, zdolnych do budowania sił w uczuciu nienawiści. Tej idei nienawiści,, którą przypisał obozowi rewolucji, przeciwstawia w scenie końcowej ideę miłości, usymbolizowaną w wizji Chrystusa. Takie ujęcie zagadnienia nie przekreśla przeświadczenia o historycznej konieczności rewolucji ludowej i nieodwracalności tego procesu historycznego, który ku rewolucji, takiej świat prowadzi. Mówi o tym wyraźnie hrabia Henryk do Pankracego. Nie przekreśla też jasno ukazanej w dramacie myśli o tym, że wynikiem rewolucji musi być zniszczenie starego feudalnego porządku. Tę konieczność dziejową Krasiński dostrzegł z niezwykłą ostrością, którą spowodowała zapewne obawa przed nadciągającą burzą rewolucyjną, obawa, którą nasunęły mu własne obserwacje ruchów rewolucyjnych we Francji w lipcu 1830 i w czerwcu 1832 roku, relacje ojca o powstaniu listopadowym, wreszcie bogata lektura dotycząca Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Te wrażenia obok teorii Saint-Si-mona l, jednego z twórców socjalizmu utopijnego, wpłynęły na poetyckie ukształtowanie obrazu rewolucji. Warto w obrazie tym zwrócić uwagę na takie np. szczegóły, jak kluby rewolucyjne, jakobiński sąd Pankracego nad pokonaną arystokracją, utopijne elementy w programie Pankracego widoczne w jego rozmowie z hrabią Henrykiem, z Leonar-dem oraz w scenie końcowej, kult rozumu, obrzędy o charakterze religijno-orgiastycznym itp. Do stosunków polskich, a więc i do powstania listopadowego, dramat nawiązuje przez podkreślenie, że celem rewolucji jest zniszczenie arystokracji (tak jak to przedstawił w liście gen. Wincenty Krasiński, pisząc o powstaniu). W krajach zachodnich rewolucje kierowane były przeciwko narastającym sprzecznościom ustroju kapitalistycznego, a więc przeciwko burżuazji, nie arystokracji. Trzeba jeszcze podkreślić szereg innych wybitnych wartości artystycznych tego dramatu. Zadziwiająca jest tu na przykład metoda charakteryzowania postaci przez ukazanie kilku tylko, ale za to typowych rysów. Tak scharakteryzowany jest Ojciec Chrzestny (por. jego wypowiedź w scenie chrztu i w scenie pertraktacji z arystokratami), tak przedstawiona jest postać gen. Bianchettiego (por. jego słowa w scenie wędrówki hrabiego Henryka po obozie demokra- Czytaj: Sę Simona. 198 tów), Leonarda, a nawet poszczególne grupy, jak np. przechrztów, arystokracji, klubów rewolucyjnych. Metoda ta prowadzi do lapidarności, a jednocześnie ogromnej plastyki w charakterystyce danych postaci czy grup, które ukazywane są w ich najbardziej typowych cechach. Wielką zdobyczą artystyczną Krasińskiego w Nie-Boskiej jest również niezwykła sugestywność scen dramatycznych. Skąpymi na ogół środkami poetyckimi poeta osiąga niekiedy ogromny efekt dramatyczny (por. np. lakoniczność sceny chrztu, która zapowiada tragedię Orcia, zwartość treściową sceny sądu nad hrabią Henrykiem w podziemnych lochach, wielkość napięcia dramatycznego w scenie rozmowy obu przywódców walczących obozów). Z powyższymi cechami dramatu wiążą się cechy jego języka poetyckiego, który odznacza się również niezwykłą lakonicznością, nie zatracając przy tym nic z jasności i precyzji. Liczne przykłady tej precyzyjnej lakoniczności znaleźć można w każdej niemal scenie. Dla tych walorów artystycznych Nie-Boska należy do najwyższych arcydzieł dramaturgii polskiego romantyzmu. I mimo swych wyraźnych tendencji antyrewolucyjnych, ma ona trwałą wartość jako utwór, w którym dobitnie wystąpiły zagadnienia nurtujące ówczesną rzeczywistość i w którym problem rewolucji ukazany został w świetle nieuchronności i nieodwracalności procesów historycznych. „IRYDION" Z minionym powstaniem listopadowym wiąże się poza wymienioną wyżej Nie--Boską komedią także dramat z czasów upadku starożytnego Rzymu pt. Irydion, wydany w 1836 roku. W dramacie tym Krasiński ukazał wspaniały obraz Rzymu w okresie rozkładu imperium za panowania cesarza Heliogabala. Rozsadzane od wewnątrz przez nowe siły, które pojawiają się w życiu Rzymu, jak barbarzyńcy, wpływy Wschodu, rozrastające się chrześcijaństwo, państwo rzymskie wchodzi w okres zupełnego upadku politycznego i moralnego. Poeta stwierdza, że jest to nieunikniony proces historyczny i że biegu historii nie odwrócą próby nawrotu do dawnych czasów, dokonywane przez przedstawiciela starożytnych ideałów — Ulpianusa. Odrodzenie Rzymu może nastąpić tylko w oparciu o nowe siły, a nie przez powrót do przeszłości; tą nową siłą jest chrześcijaństwo i na nim oprzeć się pragnie Aleksander, cesarz, który obejmie władzę po śmierci zdeprawowanego i zdegenerowanego Heliogabala. Na tle imponujących wielkością i prawdą historyczną obrazów życia w pałacu cezarów, w wojsku, w administracji, na tle przepysznych scen ilustrujących myśl, że „już się ma pod koniec starożytnemu światu", Krasiński ukazuje działalność Greka 199 Irydiona, który przybył do Rzymu, by pomścić swą ojczyznę. Udając stronnika Helio-gabala, Irydion przygotowuje powstanie przeciwko Rzymowi wszystkich niezadowolonych, uciemiężonych i prześladowanych. Otacza się byłymi patrycjuszami, których cezar skazał na los niewolników łub gladiatorów w cyrku, skupia koło siebie niewolników i barbarzyńców, ciemiężonych przez rzymski patrycjat, pragnie również wciągnąć do walki prześladowanych chrześcijan. Udaje mu się nawet dokonać rozłamu w gminie chrześcijańskiej. Zapalna młodzież, która nie chce biernie znosić prześladowania, pragnie iść za Irydionem, widząc w nim silę zdolną do pokonania wrogów chrześcijaństwa i do zapewnienia zwycięstwa idei Chrystusa. W decydującym momencie chrześcijanie zawiedli. Biskup Wiktor nie dopuścił do rozłamu i nakazał wiernym, aby szli śladami Chrystusa, tj. wybrali ideę zwyciężania przez męczeństwo. Irydion ponosi ostatecznie klęskę, ponieważ w walce swej powodował się nienawiścią jako jedyną siłą twórczą. Jak i w Nie-Boskiej ukazuje Krasiński w Irydionie ideę miłości Chrystusowej. Mocno zaakcentowane to jest w epilogu, w którym za walkę w imię nienawiści Irydion skazany został na pokutę na „ziemi mogił i krzyżów", tj. w Polsce. Oto końcowe słowa wyroku bożego: „A po długim męczeństwie zorzę rozwiodę nad wami — udaruję was, czym aniołów moich obdarzyłem przed wiekami — szczęściem i tynr co obiecałem ludziom na szczycie Golgoty — wolnością!" Ostatecznie więc Krasiński potępia w Irydionie ideę walki narodowowyzwoleńczej i przeciwstawia jej myśl o konieczności pracy i cierpienia jako dróg prowadzących do wolności z laski bożej. W okresie szerzenia się w kraju i na emigracji haseł walki wyzwę* Ieńczej i rewolucji społecznej program ten miał oczywiście wymowę wsteczną. Ale nie przekreśla to wielkich wartości dramatu jako prawdziwego obrazu Rzymu w okresie upadku. Krasiński w genialny sposób ukazał tu wewnętrzne przyczyny upadku imperium, akcentując bardzo mocno społeczne czynniki rozsadzające od wewnątrz państwo cezarów. Z pełną prawdą historyczną i głębokim zrozumieniem sensu dziejów ukazał rolę rewolucyjną mas niewolników, pozbawionych praw obywatelskich barbarzyńców, prześladowanych chrześcijan, których gminy skupiały przede wszystkim warstwę ple^ bejską Rzymu. W okresie tym Krasiński przyjaźnił się ze Słowackim i był jedK, nym z tych nielicznych, którzy od razu ocenili geniusz wielkiego twórcy Balladyny. Przyjaźń ta rozwieje się później, głównie z powodu coraz bardziej zaostrzających się różnic w poglądach politycz-. nych obu poetów. Krasiński bowiem w rozwoju swej twórczości wykazuje szybkie cofanie się na pozycje coraz bardziej wsteczne. Zaznacza się to szcze^ gólnie po roku 1840, kiedy rozwijał się — jak wiemy — ruch rewolucyjny w kraju, widoczny w działalności organizacji spiskowych i w ideach Kamieńskiego, Dembowskiego, Ściegiennego. 200 „PRZEDŚWIT" W latach 1841—1843 powstał poemat wizyjny Krasińskiego. Po raz pierwszy w utworze tym poeta wypowiedział swe poglądy mesjanistyczne, według których cierpienia Polski mają odkupić ludzkość i wprowadzić świat w nową epokę powszechnej szczęśliwości i sprawiedliwości. Misją tą Krasiński obarcza jednak tylko szlachtę polską, widząc w niej reprezentantkę najszczytniejszych ideałów Chrystusowych. Ona to w przeszłości walczyła w obronie wiary przeciwko pogaństwu, ona walczyła w obronie niepodległości, ona cierpi obecnie na Sybirze, ona zatem ma dokonać odkupienia świata przez swe cieipienia. Myśl tę Krasiński zilustrował w wizyjnych obrazach przedstawiających symbolicznie przeszłość, teraźniejszość i przyszłość Polski i świata. Mesjanizm w Przedświcie ma wymowę zdecydowanie reakcyjną, przeciwstawioną jakimkolwiek próbom rozwiązania sprawy polskiej przez walkę i rewolucję. Występuje też w poemacie tym krańcowa idealizacja szlachty polskiej. Poemat Krasińskiego jest na ogół pod względem wartości poetyckich utworem słabszym od Nie-Boskiej czy Irydiona. Więcej miał bowiem do powiedzenia Krasiński w swych dramatach pisanych prozą niż w formie wierszowej, która — jak sam to stwierdzał — przychodziła mu z trudnością. Pisał na ten temat w wierszu Bóg mi odmówił (tekst w wypisach, str. 378). „PSALMY PRZYSZŁOŚCI" Następną fazą rozwoju mesjanistycznej ideologii Krasińskiego są Psalmy przyszłości, wydane w roku 1845. Geneza Psalmów przyszłości wiąże się z dalszym rozwojem sytuacji w kraju, która poprzednio wpłynęła na napisanie Przedświtu. Poza Ściegiennym i Dembowskim ożywioną działalność rozwinął w tym okresie w kraju Henryk Kamieński. Kamieński reprezentował ideologię burżuazyjno-demo-kratyczną, bliską ideologii Towarzystwa Demokratycznego, ale działając w kraju, lepiej od emigracyjnych działaczy rozumiał konieczność oparcia rewolucji na masach ludowych. Wśród ludu też koncentrował swą działalność propagandową, a w wydanej w 1844 roku w Brukseli rozprawie politycznej pt. O prawdach żywotnych narodu polskiego stworzył teorię walki partyzanckiej, w której decydującą rolę mieli odgrywać chłopi walczący pod kierownictwem szlachty. Krasińskiego przeraziła broszura Kamieńskiego, jak i w ogóle działalność organizacji spiskowych. Rozprawę Kamieńskiego zrozumiał jako nawoływanie do rzezi szlachty, a potwierdzenie tego znalazł w wierszu Ehrenberga Szlachta w roku 1831 (tekst w wypisach, str. 422). W Psalmach przyszłości przeciwstawił się wszelkim dążeniom rewolucyjnym, widząc w nich groźbę dla przyszłości Polski i świata. Gorąco bronił Polski szlacheckiej, w szlachcie i magnaterii widząc siłę duchową narodu. Rzeź szlachty byłaby — według poety — grzechem wobec Boga, uniemożliwiłaby bowiem realizację nadchodzącej epoki. Masom rewolucyjnym przeciwstawia poeta ideę solidaryzmu w słynnym dwuwierszu: Jeden tylko, jeden cud: Z szlachtą polską polski lud. 201 Idea taka w ówczesnych warunkach miała oczywiście wymowę zdecydowanie wsteczną. Ostro na poglądy te zareaguje, jak zobaczymy. Słowacki, pisząc Odpowiedź na „Psalmy przyszłości". Psalmy nie odznaczają się wybitną wartością poetycką. I w nich, podobnie jak w Przedświcie, widać liczne trudności. Pod względem poetyckim największą wartość artystyczną mają w poezji Krasińskiego liryki miłosne/pisane do Joanny Bobrowej, a później do Delfiny Potockiej. Ogromne znaczenie dla poznania całej epoki romantyzmu oraz dla obrazu psychiki romantycznej mają listy Krasińskiego, których przez całe swe życie napisał bardzo dużo. Obok listów Słowackiego stanowią one wspaniały przykład epistolografii romantycznej. Umarł Krasiński w roku 1859, pochowany został W majątku własnym, w Opinogórze koło Ciechanowa. Rozdział XI OSTATNIE LATA TWÓRCZOŚCI SŁOWACKIEGO 1. OKRES ROZTEREK I SPRZECZNOŚCI (1842—1845) SZCZEGÓŁY BIOGRAFICZNE Życie prywatne Słowackiego ułożyło się w tym czasie pomyślniej niż dotychczas. Wrogowie przycichli po odprawie danej im w Be-niowskim, zwiększyło się grono przyjaciół, wzmocnił się autorytet poety wśród szerszych rzesz czytelniczych, pogorszył się natomiast stan zdrowia. Organizm poety trawiła gruźlica, a choć on sam zdawał sobie sprawę ze swej choroby — poprawy szukał, wbrew wskazaniom lekarzy, nad morzem. Wakacje spędzał nad Atlantykiem i łudził się, że chwilowe polepszenie samopoczucia po kąpielach morskich jest dowodem poprawy zdrowia. W rzeczywistości choroba czytńla bardzo szybkie postępy. Bardziej sprzyjające warunki nie zapewniły jednak poecie spokoju i równowagi wewnętrznej. Wraz z całą emigracją przechodzi w tym czasie Słowacki okres głębokiego kryzysu ideowego, którego przyczyny znamy już z życiorysu Mickiewicza. Najważniejsze z nich to pogłębiający się rozdźwięk między emigracją i krajem, ostateczna utrata nadziei na rychły powrót do wolnej ojczyzny, rozczarowania związane z oczekiwaniem „wojny powszechnej ludów", poczucie konieczności znalezienia jakiejś nowej idei, która by chroniła od ostatecznej rozpaczy i uzasadniała sens istnienia emigracji. Przyczyny te — jak wiemy — spowodowały popularność wśród pewnej grupy emigrantów teorii mistycznych Towiańskiego. Uległ im i Słowacki. W lipcu 1842 roku przystąpił do Koła i odtąd rozpoczyna się okres wielkich sprzeczności w jego poezji. Będzie tak już do końca, 203 Juliusz Słowacki. Rys. K. Mordasewicza mimo że współpraca poety z towiańczykami nie potrwa długo. Już w końcu 1843 roku Słowacki zgłasza swe wystąpienie z Koła, protestując jednocześnie w Odezwie do braci w Kole przeciwko ugodowości wobec cara, jaką wyznawcom swym chciał narzucić „mistrz" Andrzej. Po zerwaniu z Kołem Słowacki śledził jednak dalsze jego poczynania i zdecydowanie oponował przeciwko wszystkiemu, co w pracach Koła sprzeczne było z jego poczuciem patriotyzmu. Na początku 204 roku 1845 tak np. protestował przeciwko dalszym próbom wiązania się towiańczyków z caratem: ,,Veto moje, nie zdjęte z Kola, trwa na wieczność, a tym samym czyni nieprawnymi i bezskutecznymi wszelkie kroki, które Koło w tymże duchu, łączącym nas z Rosją przedsiębierze. I żądam, aby ta nowa protestacja przeciwko ugięciu ducha polskiego przed cesarzem Mikołajem — zakomunikowana była w Kole do wiadomości". Fakty powyższe świadczą jednak o tym, że nadal Słowacki nieustępliwie walczył o to, co uznał za prawdę. Że rolę swą widział w kierowaniu życiem narodu. Taka postawa dowodzi wielkiej mocy duchowej i świadczy o przełamaniu tej słabości, która przed laty skłaniała go do uchylania się od walki. TWÓRCZOŚĆ TEGO OKRESU Po uznaniu towianizmu nie przerwał Słowacki swej twórczości poetyckiej, zaczął natomiast szukać nowych dla niej dróg, tak by stała się ona apostolstwem nowej idei. Wyrazem tego jest wiersz Tak mi, Boże, dopomóż, napisany bezpośrednio po przystąpieniu do Koła, wiersz, w którym dotychczasowe swe życie określił poeta jako „snu śmiertelnego łoże" i w którym zapowiedział, że odtąd twórczość jego będzie jednocześnie „głosem Pana" i „Ojczyzny całej krzykiem". Taki program wymagał oczywiście nowych treści i nowego typu bohaterów. Zmianę tę widać wyraźnie w napisanych w ciągu 1842—1843 r. trzech dramatach mistycznych, tj. w Księdzu Marku, Śnie srebrnym Salomei i Księciu Niezłomnym (ten ostatni dramat jest przeróbką utworu hiszpańskiego dramaturga z XVII w., Calderona). W dramatach tych bohaterowie, ksiądz Marek i Książę Niezłomny, reprezentują ideę Słowackiego o nowym człowieku nowej epoki, człowieku, w którym duch w pełni panuje nad ciałem i pozwala mu znieść najwyższe cierpienia i realizować idee boże wbrew wszelkim przeciwieństwom. Postać Księdza Marka ustylizowana jest w dramacie na postać proroka-cudotwórcy, siłą ducha porywającego konfederatów do walki. Bieg wydarzeń w tych dramatach podporządkowany jest motywom wykraczającym poza sferę świata realnego: decydują tu prorocze wizje, sny, przeczucia itp. Zerwanie z dotychczasową twórczością nie jest jednak w dramatach tych zupełne. W Księdzu Marku pozostanie z dawnych idei ostra krytyka magnaterii, w Śnie srebrnym Salomei — krytyczne spojrzenie na sprawę konfliktu między ludem ukraińskim a szlachtą polską, konfliktu, który doprowadził do tragicznych wydarzeń tzw. koliszczyzny, tj. powstania chłopów ukraińskich przeciwko szlachcie w okresie konfederacji barskiej. Słowacki nie przemilcza tu okrucieństw ze strony chłopstwa, ale winą obciąża szlachtę, która nadużyciami swymi sprowokowała lud ukraiński do buntu. ' Wzrasta w tym okresie ilość drobnych wierszy lirycznych, rozszerza się też skala ich tematyki. Są więc liczne wiersze o treści 205 religijnej, wyrażające ideę to-wianizmu, są wiersze wyrażające rosnącą wciąż tęsknotę za ojczyzną, są wreszcie wiersze patriotyczne, świadczące o tym, że wiążąc się z Kołem Słowacki nie wyrzekł się idei walki o niepodległość. W wierszach tych sięga niekiedy do nowych środków poetyckich, odznaczających się niezwykłą prostotą wyrazu. Przykładem może być znany wiersz wyrażający tęsknotę za rodzinnym krajem, pt. W pamiętniku Zofii Bobrówny, (por. tekst w wypisach, str. 365) albo wiersz o bohaterskim generale z okresu powstania, pt. Sowiński w okopach Woli. Wyrazem bardzo silnych związków twórczości Słowackiego z życiem w kraju jest w tym mniej więcej okresie napisany dramat pt. Fantazy (dawniej przypuszczano, że pochodzi on z roku 1841). Jest to jedyny utwór dramatyczny Słowackiego o tematyce współczesnej. Z satyryczną pasją ukazał w nim poeta życie sfer arystokratyczno--ziemiańskich w Polsce na przykładzie rodziny hr. Respekta, który zagrożony ruiną majątkową chce wydać swą córkę za bogatego hr. Fan-tazego, nie bacząc, że jest to handel nie tylko własnym honorem, ale — i to przede wszystkim —¦ szczęściem córki. Akcja dramatu, a raczej komedii, rozgrywa się w powiązaniu z pewnymi wspomnieniami powstania listopadowego (były powstaniec, przywódca oddziałów chłopskich, narzeczony Diany, Jan) i powstania dekabrystów (szlachetny major rosyjski, były dekabrysta, przyjaciel Jana z Sybiru). 206 Józef Śliwowski jako Leon w Śnie srebrnym Salomei 2. POETA REWOLUCJI (1845—1849) Po zerwaniu z Kołem towiańczyków rozpoczął Słowacki pracę nad stworzeniem własnego systemu filozoficznego, który by dał wyjaśnienie zagadki powstania i rozwoju świata i ludzkości. Rezultatem długich przemyślań i studiów, m. in. w zakresie nauk przyrodniczych, stała się teoria filozoficzno-mistyczna, której zasady wypowiedział poeta w napisanym w lecie 1844 r. poemacie prozą pt. Ge-nezis z ducha. Od tytułu tego system ów nazwano genezyjskim. Według teorii Słowackiego istotę bytu stanowi element duchowy; materia jest tylko formą, kształtem cielesnym, w który duch się wciela. W duchu też znajduje się siła postępu, ponieważ dąży on nieustannie do wcielenia się w coraz to doskonalsze formy. Przejście ducha z jednego wcielenia w następne, doskonalsze, może jednak odbyć się tylko przez śmierć formy starej. Ideę tę zastosował Słowacki do teorii o powstaniu świata (rozwój form od przyrody martwej aż do najdoskonalszego kształtu, jakim jest ciało człowieka), a także wytłumaczenia ewolucji, postępu w życiu społecznym. Postęp ten wyjaśniał jako kolejne wcielenia ducha zbiorowego (np. ducha narodowego), duch ten przez niszczenie formy starej dąży wciąż do osiągania formy coraz doskonalszej. W ten sposób głębokie uzasadnienie mistyczne znalazła w teorii genezyjskiej sprawa roli rewolucji jako koniecznego czynnika postępu. Z chwilą ukształtowania zasad swej filozofii podporządkował jej Słowacki także swą twórczość poetycką, co nadało jej w tym okresie bardzo charakterystyczne cechy. Mistyczna teoria nie mogła oczywiście wyjaśnić wszystkich spraw związanych z realną rzeczywistością, stąd nieuniknione wikłanie się poety w sprzecznościach; rezultatem tego stał się fakt bardzo znamienny: żaden z większych utworów tego okresu nie został przez Słowackiego ukończony, wszystkie znane są tylko z fragmentów. Wygląda to na przerywanie pracy nad zaczętym utworem z chwilą uświadomienia sobie, że nie da on pełnego rozwiązania nurtujących poetę zagadnień. Wzmaga się natomiast ilościowo w bardzo wielkim stopniu twórczość w zakresie małych form poetyckich, przede wszystkim w zakresie liryki. Styl zaś twórczości tego okresu nabiera cech ogromnej dynamiki, która występuje w pełnych grozy wizyjnych obrazach straszliwych kataklizmów, poprzez które odbywa się ewolucja form ducha. Styl ten był nieuniknioną konsekwencją podporządkowania poezji zasadom filozofii genezyjskiej. Jeśli chodzi o treść poezji tego okresu, to obok motywów czystej 207 mistyki, ukazujących pozaświatowe życie ducha, są w dramatach, poematach i wierszach drobnych pisanych po roku 1844 także bardzo mocno akcentowane motywy związane z bieżącym życiem, szczególnie politycznym. Niezwykle silnie brzmi też nuta rewolucyjna. Przykładem tej nowej poezji może być słynny wiersz skierowany przeciwko antyrewolucyjnej ideologii Krasińskiego. „ODPOWIEDŹ NA «PSALMY PRZYSZŁOŚCI*" W roku 1845 ukazały się, jak wiemy, Psalmy przyszłości Krasińskiego. Reakcyjne poglądy wypowiedziane w nich przez byłego przyjaciela oburzyły Słowackiego. Doskonale orientował się on w nastrojach rewolucyjnych w kraju i rozumiał dobrze, że rewolucja jest koniecznością historyczną i jedyną drogą prowadzącą do odzyskania niepodległości przez Polskę. Słowacki oczekiwał od rewolucji odrodzenia całej ludzkości. Spodziewał się, że spowoduje ona przemiany w świecie, które doprowadzą do zapoznania powszechnej wolności. Słowacki polemizuje z poglądami Krasińskiego w swym najbardziej rewo- ()ll lucyjnym utworze, słynnej Odpowiedzi na „Psalmy przyszłości", napisanej w końcu 1845 czy na początku 1846. AlTOlU TRZEWI PSALHOtt * Wiersz ten został w późniejszej, nieco złagodzonej redakcji, wydany drukiem przez przyjaciół poety, bez jego wiedzy. W naszej analizie opierać się będziemy na redakcji wcześniejszej, znanej z rękopisu Słowackiego. Odpowiedź na „Psalmy przyszłości" — to płomienny manifest rewolucyjny, wielkie wyznanie wiary w moc ludu C ¦.) i w postęp, a jednocześnie arcydzieło poezji polemicznej. Poeta zwraca się wprost do swego przeciwnika (por. apo-stroficzny charakter występujący niemal 1 " ** * *^ w całym utworze) i pełen na przemian ironii, drwiny lub wybuchów gniewu zbija poglądy Krasińskiego, demaskuje ich reakcyjność, ukazuje, że są sprzeczne z dążeniami szerokich mas narodu. Za- Karta tytułowa pierwodruku wydanego rzuca w ten sposób swemu przeciwnikowi anonimowo. Tytuł został później zmie- oderwanie od ludu, jedynej warstwy ży- niony na Odpowiedź na „Psalmy przy- wotnej w narodzie (por. końcowe wiersze szlości" zwrotki pierwszej), wiązanie się z prze- 208 żytą warstwą arystokracji, skazaną na nieuchronną zagładę (por. wiersz 193 i następne), oraz przeciwstawianie się postępowi, który jest jedyną siłą w świecie, prowadzącą ludzkość przez rewolucję ku doskonaleniu form życia społecznego. Taki sens ma przede wszystkim fragment o duchu „wiecznym rewolucjoniście" (por. wypisy, str. 376). Ostatnie słowa tego fragmentu nawiązują do omówionej wyżej teorii Słowackiego, 0 rewolucyjnych przemianach na drodze przechodzenia ducha w coraz to doskonalsze formy przy jednoczesnym niszczeniu formy starej. Za pobudki, które spowodowały napisanie reakcyjnych Psalmów przyszłości, uważa strach przed rewolucją i kurczowe trzymanie się starych form dla ratowania siebie i swojej klasy (motyw ten powtarza się między innymi jako refren w kilku zwrotkach). Antyludowej, antyrewolucyjnej postawie Krasińskiego Słowacki przeciwstawia tu swe własne poglądy, wznosząc się na poziom nie spotykanego dotąd w jego twórczości radykalizmu rawolucyjnego. Wiara w konieczność rewolucji ludowej, która zmiecie z powierzchni ziemi warstwy uprzywilejowane, bezkompromisowa walka ze wszystkim, co rewolucję tę może powstrzymać, przekonanie, że tylko rewolucyjne przewroty prowadzą ludzkość drogą postępu — wszystko to pozwala postawę ideologiczną poety w tym wierszu określić jako postawę rewolucyjnego demokraty, zbliżoną do tego, co głosili działacze typu Dembowskiego czy Ściegiennego. Potężne obrazy rewolucji, apostrofy pełne gróźb, symboliczne obrazy wielkich przemian w świecie — oto środki poetyckie, za pomocą których Słowacki wypowiada swe przekonania. Niewiele utworów w poezji naszego romantyzmu może równać się pod względem siły obrazów poetyckich z tym arcydziełem rewolucyjnej poezji Słowackiego. Przekonanie o słuszności swego stanowiska podyktowało poecie obrazy przemawiające niezwykle sugestywnie każdym swym szczegółem. Nastrojowa wartość tych obrazów zmienia się nieustannie, gdyż zmienne są uczucia poety, który ¦•— jak już wspomnieliśmy — przerzuca się od ironii do gniewu, od drwin do gróźb, od spokojnej modlitwy do wybuchów nieokiełznanej namiętności. Tej zmienności nastrojów podporządkowana jest budowa wiersza, odznaczająca się niezwykle bogatą i różnorodną rytmiką, ciągłymi zmianami w rozmiarach zwrotek, w sposobie rymowania itp. W roku 1846 wybuchła rewolucja w GaHcji. Sprowokowani przez rząd austriacki 1 przez ugodową politykę szlachty kierującej powstaniem chłopi pod wodzą Szeli porwali się do rzezi szlachty. Wydawać by się mogło, że rzeczywistość przyznała rację Krasińskiemu, który przed taką rzezią w swych Psalmach ostrzegał. Są to jednak tylko pozory. W rzeczywistości to Słowacki właśnie, głosząc nieuniknioną konieczność rewolucji ludowej, słusznie ocenił sytuaqę historyczną. I on, jeden z bardzo niewielu, dobrze rozumiał wtedy sens wypadków galicyjskich. Wyraz temu dał w odezwie z roku 1846 zatytułowanej Głos z wygnania do braci w kraju. Odezwa ta wskazuje, jak trafnie Słowacki widział klasowe podłoże walki chłopów przeciwko panom. Czytamy w niej między innymi: „Pragnęliśmy swobody i szczęścia, a w ucisku i nędzy zostawali nasi bracia chłopi. Ci, co jeszcze od Polski odebrali opiekę nad nimi, jako źli ojczymowie nie szanowali sierot, które im matka konając powierzyła. O ciężka dola twoja, nieszczęśliwy narodzie szlachecki, ale i ciężki grzech twój". Literatura kl. II — 14 209 Przyszłość ojczyzny widzi poeta tylko w ludzie: „Mierzysz chłopa swym rozumem, a on wyższy jest nad ciebie wiarą swoją. Jako niegdyś twoi ojcowie, on dziś pragnie zginąć za nią. Bądź mu równym w miłości i w bojaźni Boga, byś go uszanował jako brata rodzonego. Uszanuj grubą siermięgę, bo to strój przyszłych żołnierzy, co Polskę wywalczą". INNE UTWORY TEGO OKRESU Myśl poety zajęta jest w tym okresie przede wszystkim sprawą Polski. Z jednej strony wielką rolę odgrywa w tym problem walki o niepodległość, z drugiej — połączona z nim sprawa rewolucji, która by przyniosła Polsce ustrój sprawiedliwy i postawiła ją na czele państw europejskich. Bo sprawę Polski ujmował teraz Słowacki w ramach swej filozofii genezyjskiej, widział w niej mianowicie zbiorowisko duchów najwyższej wartości, powołanych do przewodzenia innym narodom. Tworzył się w ten sposób mesjanizm Słowackiego, ale mesjanizm zupełnie różny od idei Krasińskiego, bo podporządkowany zasadzie rewolucji jako czynnika postępu w świecie. Oczekując na wielkie przemiany w świecie, wiązał Słowacki ich nadejście ze sprawą polską, dlatego to sprawa walki o wolność i sprawa rewolucji w Polsce zajmuje tak mocno jego uwagę. I dlatego poezja jego tego okresu jest tak silnie upolityczniona. Przykładem tej poezji upolitycznionej może być np. wspaniały obraz rewolucji ludowej w Warszawie, ukazany w poemaciku pt. Uspokojenie. Spodziewając się rychłego wybuchu powstania i rewolucji w kraju dał Słowacki w utworze tym niezwykły w swej wizyjności i sile obraz: z Rynku Starego Miasta, gdzie żyją jeszcze tradycje Kilińskiego, zerwał się nagle jakiś straszliwy wicher i przez uliczkę Świętojańską powiał na miasto, porywając za sobą kamienice, Katedrę Św. Jana, Zamek Królewski, aż uderzył w napiętą strunę Kolumny Zygmunta, która odezwie się pieśnią walki i tryumfu. Obraz przemian rewolucyjnych ukazuje poeta w wierszu Wyjdzie stu robotników, w którym poszczególne obrazy metaforyczne podkreślają myśl poety o konieczności stworzenia nowych praw,, gdy po rewolucji nastąpi powszechna wolność. Nastrój oczekiwania na upragniony wybuch walki widoczny jest w przejmującym wierszu Dajcie mi tylko jedną ziemi milę, w którym ostatnia zwrotka ukazuje, z jaką rozpaczą przeżywał Słowacki zawody oczekiwania: 0 gwiazdy zimne, o świata szatany, Wasze mię wreszcie niedowiarstwo zwali... Już prawie jestem człowiek obłąkany, Ciągle powiadam, że kraj się już pali, 1 na świadectwo ciskam ognia zdroje — A to się pali tylko serce moje!... Rozważania nad sprawą Polski w powiązaniu z wysnutymi z filozofii genezyjskiej wnioskami mesjanistycznymi prowadziły Słowackiego do zastanawiania się nad zagadnieniem dziejów Polski. Zgodnie ze swą teorią widział w tych dziejach działanie jakichś wielkich duchów, które ojczyznę naszą prowadziły przez wieki drogą postępu. Sprawie tej poświęcił m. in. niedokończony dramat pt. Samuel Zborowski, w którym ukazał walkę ducha Zborowskiego, reprezentującego dynamikę rozwoju historycznego Polski, 210 Z duchem Jana Zamoyskiego, który rozwój ten powstrzymywał (charakterystyczne, że postaci Zamoyskiego nadał poeta w dramacie pewne cechy księcia Adama Czartoryskiego, do którego w liście otwartym z 1846 r. pisał: „Książę bowiem cofasz Polskę"). Najdobitniej zagadnienia te występują jednak w ostatnim wielkim poemacie Słowackiego, pisanym aż do ostatnich chwil życia, ale nie doprowadzonym do końca, tj. w poemacie Król Duch. W poemacie tym Słowacki zamierzał ukazać kolejne wcielenia Króla Ducha, tj. ducha kierującego losami Polski, od czasów najdawniejszych do chwili sobie współczesnej. Pierwszy rapsod (tak Słowacki zatytułował poszczególne pieśni poematu, nawiązując do tradycji starogreckich wędrownych pieśniarzy, których epickie pieśni nazywano rapsodami) ukazał się w druku na przełomie 1846 i 1847 r. i opisuje dzieje wcielenia legendarnego Popielą. Dalsze rapsody, znane tylko we fragmentach, ukazują następne wcielenia Króla Ducha Polski w postaciach Piasta, Ziemowita, Mieszka I, Bolesława Śmiałego. Wszystko to są duchy, które spełniają wielką misję kształtowania charakteru narodu polskiego i prowadzenia go drogą postępu. Pierwsze rapsody mają charakter wizji czysto poetyckich, w których poeta nie krępował się nawet treścią znanych podań, np. o Popielu: postać tę ukazał zupełnie różną niż w podaniu, gdyż Popiel podaniowy był postacią ujemną, u Słowackiego zaś jest Królem Duchem. W dalszych rapsodach ulegał jednak poeta naciskowi wiedzy historycznej, toteż treść ich staje się bardziej realna, co szczególnie dobitnie wystąpiło w rapsodzie o Bolesławie Śmiałym i jego walce z biskupem Stanisławem jako przedstawicielem władzy kościelnej. Dziś poemat ten przemawia do nas bardziej swoimi obrazami poetyckimi, w których najwyższy tryumf święci wizyjno-genezyjski styl. Oto przykład tego wizyjnego stylu w obrazie śmierci Hera Armeńczyka i w obrazie wejścia jego ducha w nowe wcielenie — w ciało Popielą: Ja, Her Armeńczyk, leżałem na stosie Trupem... przy niebios jasnej błyskawicy. Kaukaz w piorunów się ciągłym rozgłosie Odzywał do ech ciemnej okolicy: P Niebo sczerniało... ale świeciło się Grzmotami... jak wid szatańskiej stolicy... A ja, świecący od ciągłego grzmota, Leżałem. — Zbroja była na mnie złota. Budzę się — Straszna nade mną kobieta Śpiewała swoje czarodziejskie runy: „Ojczyzna twoja" — wrzeszczała — „zabita! Ja jedna żywa... a ty zamiast trany Miałeś mój żywot. — Popiołem nakryta I zapłodniona przez proch i piołuny Wydałam ciebie, abyś był mścicielem! Synu popiołów, nazwany Popielem...". Z liryków natury czysto osobistej zwróćmy uwagę na przejmujący prostotą wiersz, którym poeta żegnał któregoś ze swych przyjaciół, być może Zygmunta Krasińskiego: 211 Bo to jest wieszcza najjaśniejsza chwała. Że w posąg mieni nawet pożegnanie. Ta karta wieki tu będzie płakała I łez jej stanie. Kiedy w daleką odjeżdżasz krainę, Ja kończę moje na ziemi wygnanie, Ale samotny — ale łzami płynę — I to pisanie... ŚMIERĆ POETY A śmierć rzeczywiście była już bardzo blisko. W październiku 1845 roku Słowacki czuł się wyjątkowo źle, zasięgnął więc porady lekarskiej. Rad lekarzy jednak nie usłuchał i znowu wyjechał nad Atlantyk. W roku 1847 stan już tak był groźny, że Słowacki napisał testament. Jest to jeden z najbardziej wzruszających dowodów jego wielkiej miłości do matki. Przeznaczając wszystko, co miał, matce, wolę swą obwarował następującymi słowami: „[...] pod hańbą narodową i pod słuszną karą bożą zostawiłbym takich, którzy by się dla braku pewnych formalności, o jakie niby resztki mego majątku u Matki mojej upominali... Więcej bowiem uczyniła dla mnie, niż powinna, oddała wszystko i swoimi po rodzicach pieniędzmi wspierała mnie, najlepsza i najszlachetniejsza..." A jednak mimo tego beznadziejnego już stanu zdrowia, mimo zupełnego osłabienia fizycznego, na pierwszą wieść o wybuchu rewolucji 1848 roku w Poznaniu Słowacki podążył do kraju. Wziął czynny udział w organizowaniu rewolucji, na posiedzeniu Komitetu Narodowego zwalczał stanowisko kół ugodowych, które chciały rozwiązać oddziały chłopskie, żądał nieustępliwej walki z wrogiem, wierzył w siłę ludu. Pisał o nim do jednego ze swych przyjaciół: „Ludność 700 000 dusz walczy przeciw całemu królestwu, wbrew szlachcie chcącej pokoju za wszelką cenę i osłabiającej w miarę możności siły wulkaniczne ludu. Ach, mój przyjacielu, co za lud. Nigdy nie wyobrażałem sobie — podobnego. Kryje w sobie zarodek nowej epoki". Niestety powstanie upadło, stłumione przez wojska pruskie, osłabione przedtem przez ugodową politykę szlachty i burżuazji. Słowacki jako obcy poddany musiał opuścić Poznań. Nie zrezygno- 212 Ratusz w Poznaniu wg starej litografii wał jednak z dalszej działalności. Wyjechał do Wrocławia i tu, ukrywając się przed policją pod cudzym nazwiskiem, prowadził dalej pracę konspiracyjną. We Wrocławiu ujrzał po osiemnastu latach rozłąki ukochaną matkę. Przyjechała tu na jego wezwanie i razem spędzili parę tygodni. Było to ostatnie spotkanie. Po wyjeździe z Wrocławia stan Słowackiego był już zupełnie beznadziejny. Dogorywał przez kilka miesięcy, gorączkowo pisząc 213 Wrocław lub dyktując coraz to nowe zwrotki Króla Ducha. W dniu 3 kwietnia 1849 roku wielki poeta już nie żył. Pochowany został na cmentarzu Montmartre1 w Paryżu. W roku 1927 zwłoki jego zostały uroczyście sprowadzone do kraju i złożone obok sarkofagu Mickiewicza, w krypcie katedry wawelskiej. 3. ZNACZENIE SŁOWACKIEGO Za życia twórczość Słowackiego — jak widzieliśmy — nie znalazła na ogół uznania ani u krytyków, ani u czytelników; dopiero Beniówski przełamał w pewnym stopniu obojętność, a często i niechęć, z jaką przyjmowano dzieła najwybitniejszego obok Mickiewicza naszego poety. Nie zrażając się tym Słowacki tworzył nadal, konsekwentnie wiążąc swą twórczość z dążeniami najbardziej postępowych i re- Czytaj: Mąmartr. 214 wolucyjnych odłamów ówczesnego społeczeństwa polskiego. Wierzył przy tym, że jego „będzie za grobem zwycięstwo". Pośmiertne dzieje twórczości Słowackiego mają swoistą wymowę. Zwycięstwo nie przyszło od razu. Początkowo twórczość autora Kor-diana stawiana była na trzecim miejscu po twórczości Mickiewicza i Krasińskiego, a tylko demokratyczne ugrupowania wysuwały go przed reakcyjnego twórcę Psalmów przyszłości. W okresie modernizmu, na przełomie XIX i XX wieku, uznanie dla Słowackiego nagle wzrosło. Ale nie dzięki najistotniejszym wartościom jego poezji, tylko dzięki mistycznym jego utworom, które odpowiadały idealistycznym, negującym możność poznania świata ówczesnym tendencjom filozofii i teorii sztuki. W okresie międzywojennym zrozumienie wielkiej wartości poezji Słowackiego pogłębiło się ogromnie dzięki pomnikowej monografii Juliusza Kleinera, która do dziś jest najpoważniejszym źródłem analizy ideowej i artystycznej spuścizny wielkiego poety. Pod redakcją tegoż uczonego zaczęły wychodzić wtedy Dzieła wszystkie Słowackiego w opracowaniu naukowym; nie dokończone z powodu wojny, wydawnictwo to wznowione zostało w ostatnich latach. Badania powojenne, prowadzone metodą marksistowską, np. studium Kazimierza Wyki, pokazały nie doceniane przedtem wielkie wartości rewolucyjne ideologii Słowackiego, jej związki najściślejsze z przemianami historycznymi w kraju i na emigracji. W twórczości Słowackiego widzimy dziś wyraz najszlachetniejszych dążeń narodowo- i społecznowyzwoleńczych narodu polskiego, konsekwentną walkę o zwycięstwo postępowych, rewolucyjnych sił w kraju i na emigracji. Walka ta w dziejach twórczości Słowackiego toczy się w związku najbardziej ścisłym z sytuacją w kraju i na emigracji oraz w Europie zachodniej. Najważniejsze fakty życia narodowego i ogólnoeuropejskiego, jak powstanie listopadowe, rewolucyjne ruchy w Europie w latach trzydziestych, kształtowanie się demokratycznych stronnictw na emigracji, narastanie ideologii rewolucyjnej w działalności krajowych organizacji spiskowych, wreszcie rewolucja 1846 roku i Wiosna Ludów, znajdują w niej odbicie. Przezwyciężając własne opory ideologiczne Słowacki bystro widział i ukazywał w swej poezji społeczno-polityczne przyczyny niepowodzeń w walce narodu o swą wolność. Po powstaniu listopadowym przeprowadził więc ostrą krytykę rewolucjonizmu szlacheckiego, później zwalczał ogra- 215 niczenia ideologii burżuazyjnodemokratycznej, by w latach 40 osiągnąć najbardziej wówczas radykalną postawę rewolucyjnego demokraty; postawy tej nie przekreślają nawet tendencje mistyczne jego dzieł. W walce tej Słowacki początkowo szedł równolegle z Mickiewiczem, a gdy autor Pana Tadeusza zamilkł jako poeta, śmiało przejął po nim rolę największego poety narodowego i sam kontynuował pracę nad tworzeniem naszej wielkiej poezji romantycznej. Olbrzymie znaczenie dla dalszego rozwoju poezji polskiej ma artystyczna strona poezji Słowackiego. Wychodząc z form poetyckich, ustalonych dla naszego romantyzmu przez Mickiewicza (np. powieść poetycka, dramat romantyczny), Słowacki rozwinął je i zmodyfikował, ustalając np. formę poematu dygresyjnego {Beniowski), dramatu baśniowo-fantastycznego (Balladyna), dramatu realistycznego (Fantazy), tworząc nowe formy poezji lirycznej (np. zdynamizowanie opisów w Rozłączeniu, Uspokojeniu, liryka polemiczna w Odpowiedzi na „Psalmy przyszłości"). Do najwyższej doskonałości doprowadził niektóre formy wierszowe, jak np. oktawę w poematach, prozę rytmiczną w Anhellim, wiersz zmiennorytmiczny w niektórych lirykach. Wreszcie zrewolucjonizował język poetycki, wprowadzając nie znane przed nim pomysły w zakresie metaforyki i w ogóle zdobnictwa językowego, nadając swemu stylowi nie spotykaną przed nim giętkość w wyrażaniu najróżniejszych nastrojów i uczuć. Na szczególne podkreślenie zasługuje twórczość dramatyczna Słowackiego. Choć żadnego ze swych dramatów nie widział wystawionego na scenie (nie pozwalały na to ani warunki polityczne, ani techniczne wyposażenie ówczesnej sceny), to jednak potrafił stworzyć polską sztukę dramatyczną na skalę największych osiągnięć dramaturgii światowej. Wprowadził do dramatów swych wielkie konflikty swej epoki, ukazał je w głębokich przeżyciach swych prawdziwie pod względem psychologicznym ujętych bohaterów, a tym samym wytknął drogę dalszego rozwoju dramaturgii polskiej. Dla tych wszystkich wartości jego wielkiej poezji Słowacki jest dziś uznany słusznie za największego obok Mickiewicza poetę narodowego. Rozdział XII CYPRIAN NORWID WIADOMOŚCI BIOGRAFICZNE Niezwykłą i tragiczną postacią był w naszej literaturze Cyprian Kamil Norwid (1821—1883) — poeta, prozaik, dramatopisarz, malarz i rzeźbiarz. Urodził się we wsi Laskowo-Głuchy (koło Radzymina pod Warszawą) jako syn niezamożnego urzędnika pochodzenia szlacheckiego. Wcześnie utracił rodziców i chował się w ciężkich warunkach. Do gimnazjum uczęszczał w Warszawie na Lesznie, ale nie ukończył go, gdyż przeniósł się do szkoły malarskiej. Dzięki umiejętności rysowania otrzymał potem bezpłatną praktykę w biurach heroldii, czyli w urzędzie kontrolującym prawo osób szlacheckiego pochodzenia do herbu i tytułu szlachcica. Jako uczeń próbował już swego pióra i budził ogólny podziw umysłem niezwykłym i głębokim. Wiele czytał i poznał klasyków literatury polskiej, z których szczególnie umiłował Jana Kochanowskiego. Po latach nazwie Norwid poezję tworzoną z potrzeby serca „rzeczą czarnoleską". W roku 1840 pojawiły się w pismach warszawskich pierwsze drukowane utwory młodziutkiego poety. Zdobył sobie nimi wielkie uznanie wśród miejscowych literatów i miłośników literatury. Jeden z poetów w publicznie czytanym utworze nazwał go „orłem poezji". W utworach młodzieńczych Norwida znalazły swój wyraz myśli, które dopiero w latach dojrzałych miały być pogłębione i szerzej rozwinięte. Należy do nich miłość i szacunek dla ludu oraz pojęcie twórczości artystycznej jako pracy. W latach 1841—1842 odbył Norwid kilka podróży po kraju w to- 217 Cyprian Norwid. Mai. P. Szyndler warzystwie bądź znanego podróżnika Władysława Wężyka, bądź zbieracza pieśni ludowych Oskara Kolberga. W czasie tych wędrówek narodziły się myśli 0 sztuce ludowej i narodowej wypowiedziane później w Pro-methidionie1, Latem 1842 roku wyjechał w podróż za granicę, z której już nigdy nie miał powrócić w rodzinne strony. Poznał najpierw południowe Niemcy, potem Włochy, wszędzie szczególne zainteresowanie okazując arcydziełom sztuki plastycznej. Kontynuował również studia malarskie (Monachium) 1 rzeźby (Florencja). Z Włoch wrócił do Niemiec i w Berlinie uczęszczał jako wolny słuchacz na uniwersytet. Wiosną 1846 roku bezskutecznie próbował przedostać się do zaboru rosyjskiego. Oskarżony o kontakty z działaczami spiskowymi oraz o pośrednictwo w sprawach związanych z niedawnymi wypadkami rewolucyjnymi został aresztowany i przebywał 6 tygodni w więzieniu pruskim. Dużą rolę w życiu Norwida odegrała poetyczna, nie odwzajemniona miłość do słynnej z piękności Marii Kalergis, znakomitej pianistki, która obracała się w kręgach poetów, artystów, polityków. W 1847 roku udał się Norwid znów do Rzymu. W następnym roku odbył podróż po Moizu Śródziemnym. W 1849 roku osiadł na dłuższy czas w Paryżu. Tam zbliżył się ze Słowackim, Mickiewiczem, Chopinem, poznał słynnego rosyjskiego demokratę Aleksandra Her-cena oraz znakomitego pisarza Iwana Turgieniewa, zetknął się z działaczami demokratycznymi. Poglądy Norwida uległy wyraźnej rady-kalizacji; oddaliło to poetę od sfer arystokratyczno-klerykalnych nie wiążąc go jednak bliżej z obozem demokratycznym. W okresie tym powiększyło się więc osamotnienie poety, pragnącego zachować nie- Czytaj: Prometidionie. 218 zależność wśród ścierających się poglądów; zaostrzały się ataki wrogo do niego nastawionej krytyki. Warunki materialne, w jakich żył, bliskie były nędzy. Wszystko to oraz osobiste zawody życiowe skłoniły Norwida do opuszczenia Paryża i udania się do Ameryki. W Nowym Jorku starał się zarabiać wykonywaniem ilustracji do jednego z wydawnictw. Pełen tęsknoty nie tylko „do kraju tego, gdzie winą jest dużą popsować gniazdo na gruszy bocianie, bo wszystkim służą", lecz także do Europy, powrócił do niej w 1854 roku, najpierw do Londynu, skąd po krótkim pobycie przeniósł się do Paryża. Tu spędził resztę życia, wciąż w biedzie, w osamotnieniu, zawsze bardzo twórczy. Poznał on całą gorycz życia człowieka gorąco pragnącego oddziaływać na innych, lecz otoczonego niechęcią i niezrozumieniem. Mimo samotności i postępującej głuchoty, interesował się życiem politycznym i kulturalnym całego świata; doskonale też wiedział, co się dzieje w kraju, i żywo reagował na wszystkie ważne wydarzenia w Polsce. Szczególnie głęboko przeżywał Norwid powstanie styczniowe i chwile poprzedzające je w latach 1861 i 1862, jak o tym świadczą jego utwory poetyckie. Z czcią i miłością mówił o męczeńskiej Warszawie: Z bruku Twego rad bym mieć kamień, na którym krew i łza nie świecą. Dedykacja W roku 1877 dostał się poeta do domu Św. Kazimierza, polskiego przytułku dla ubogich emigrantów polskich, gdzie przebywał do śmierci w roku 1883. Zwłoki jego pochowano na cmentarzu w Iyry1, skąd po pięciu latach przeniesiono je do zbiorowego grobu polskiego w Montmo-rency 2. TWÓRCZOŚĆ LITERACKA Twórczość literacka Norwida była bogata i różnorodna. W spu-ściźnie jego znajdujemy najwięcej utworów lirycznych małych rozmiarów, obok nich poematy poświęcone rozważaniu problemów Czytaj: Iwri. Mąmoransi. 219 społecznych, estetycznych i filozoficznych, poematy fabularne, dramaty, nowele, rozprawy pisane prozą. Norwid tworzył dużo, stale pogłębiał i doskonalił swe dzieła. Niemałe też czynił wysiłki, by je wydawać. Raz tylko udało mu się wydać cały tom swych utworów {Poezje u Brockhausa1 w Lipsku w roku 1863). Najczęściej poszczególne utwory rozsyłał do redakcji pism oraz do znajomych w nadziei, że mu je pomogą ogłosić drukiem. Ogromna większość tych prób nie dała rezultatów. Wiele rękopisów Norwida zaginęło, niektóre ukazały się we współczesnych pismach. Krytyka przemilczała je, wśród znajomych krążyła legenda 0 zmarnowanym poecie-dziwaku, który rzekomo utopił swój talent w ciemnej, niezrozumiałej mistyce. Niekiedy odwiedzano go w nędznym mieszkaniu paryskim jak osobliwość, aby zobaczyć u sufitu zawieszony hamak, który służył mu jako łóżko, rzekomo na pamiątkę odbytej podróży morskiej. Wkrótce po śmierci zapomniano o nim zupełnie. Dopiero w ostatnich latach XIX wieku „odkrył" Norwida poeta Zenon Przesmycki (pseudonim Miriam), który następnie blisko 50 lat poświęcił wyszukiwaniu jego utworów, publikowaniu ich 1 objaśnianiu. Norwid „zmartwychwstał", a twórczość jego zyskała wielu miłośników, komentatorów i prawdziwych znawców. Dzięki pilnym poszukiwaniom odzyskaliśmy sporo utworów Norwida, nie wiadomo jednak, jak dużo ich przepadło. W przytułku Św. Kazimierza, gdzie Norwid zmarł, zarządzające tą instytucją zakonnice spaliły zawartość dużego kufra — spuściznę po wielkim samotniku. Być może spłonęły z nim razem rękopisy prac literackich. Jaka była przyczyna tragicznego życia i tragicznej twórczości Norwida? Co spowodowało jego „zmartwychwstanie"? Na te pytania można odpowiedzieć dopiero po rozważeniu jego twórczości pod względem ideologicznym i artystycznym. Rozpocznijmy te rozważania od bliższego przyjrzenia się czterem wybranym utworem: Bema pamięci żałobny rapsod, Do obywatela Johna Brown i Fortepian Szopena. Brokhauza. 220 „BEMA PAMIĘCI ŻAŁOBNY RAPSOD" Jest to utwór poświęcony pamięci Józefa Bema, majora artylerii w powstaniu listopadowym, bohaterskiego wodza powstania węgierskiego w roku 1849, zmarłego w roku 1850. Treścią tego utworu jest obraz pogrzebu zmarłego bohatera. Uważne odczytanie poucza jednak, że nie jest to pogrzeb rzeczywisty, ale poetycko stylizowana wizja. Miecz ozdobiony wawrzynem, gromnice, proporce (ustęp I, wiersze: 5—10), chorągiew — nadają obrazowi wygląd średniowiecznego pogrzebu rycerskiego. Inne składniki obrazu, jak zwłoki zmarłego w zbroi wiezione przez bojowego rumaka, niesiona za nim broń, sokół myśliwski, płaczki z naczyniami na łzy (ustęp II), młodzieńcy bijący w topory i tarcze (ustęp III), przypominają również starodawny pogrzeb wodza germańskiego, jakkolwiek nie bez cech słowiańskich (snopy wonnych ziół, ustęp II, wiersz 2). Jak widzimy, nie szło Norwidowi o sprawozdanie z autentycznego pogrzebu, ale o wizję pogrzebu bohatera, za pomocą której złożył mu poetycki hołd. Mówiąc o hołdzie, musimy sobie uprzytomnić, jaką ideę reprezentuje w dziejach gen. Józef Bem. Ten bohater polski i węgierski jest tu ucieleśnieniem idei walki o wyzwolenie z niewoli własnego i innych narodów. Oddając mu cześć, wielbił Norwid równocześnie tę ideę, która wyrażała się w haśle „za waszą i naszą wolność", a w której miłość własnego narodu zespala się ściśle z uczuciem braterstwa dla całej ludzkości. Ale to nie wszystko, co Norwid wyraził w swym utworze. Ustęp V ukazuje moment dojścia orszaku pogrzebowego do czarnej czeluści grobowej, którą, „aby przesadzić, ludzkość nie znajdzie sposobu". Innymi słowy — nikt nie uchroni się przed śmiercią. Czyżby więc utwór ten przenikała myśl pesymistyczna? Nie. Oto uczestnicy pogrzebu kłują włócznią rumaka umarłego wodza, zmuszają go do przesadzenia grobu i idą za nim „dalej, dalej", bez końca. Obraz ten wyraża myśl, że śmierć bojownika wielkiej idei nie kończy jego roli dziejowej. Pamięć o nim żyje i pobudza do walki następne pokolenia. Przypominają się słowa Mickiewicza: I ten szczęśliwy, kto padł śród zawodu Jeżeli poległym ciałem Dał innym szczebel do sławy grodu. 221 Cyprian Norwid: Autoportret. Paryż 1877 r. W końcowej części wizji widzimy, jak korowód pogrzebowy zmienia się w pochód postępowych sił ludzkości wśród walki i zwycięstwa (ustęp VI, wiersz 3) w wolną przyszłość, w której się „serca zmdlałe ocucą, pleśń z oczu zgarną narody". Taka jest idea rapsodu o Bemie wypowiedziana za pomocą obrazu o niepospolitych walorach. Uderza nas jego wielka plastyczność. Poeta zdaje się rysować słowami wyraziste kontury (np. „ręce złamawszy na pancerz", „proporce jak namioty ruchome wojsk koczujących po niebie", „chorągiew... włóczni ostrzem... o łuki oparta podniebne"), oświetlając je migocącymi światłami pochodni, odbiciem nieba, w zmierzchu także blaskiem księżyca lśniącego na grotach (ustęp IV, wiersze: 1—3). Obraz ten jest ruchomy, zmienny. Zmienia się jego oświetlenie dzienne (ustęp III, wiersz 1) w światła nocy, każdy najmniejszy składnik wizji pełen jest wyrazistego ruchu: taneczne kroki konia, rwanie się sokoła, pełne, okrągłe gesty „panien żałobnych" (ustęp II, wiersze: 1—4), które możemy sobie tak doskonale wyobrazić, jakbyśmy je widzieli na scenie. Ten ruchliwy i bardzo obrazowy korowód zespala się z rozbrzmiewającymi głosami: łkaniem trąb, klekotem tłuczonych naczyń, szczękaniem toporów, świstami pachołków, pieśnią chorału. Zbiera i w jedność łączy tę niezwykłą muzykę jednostajny, miarowy rytm wiersza, właściwy pochodowi. Specjalna uwaga należy się wersyfikacyjnej formie tego utworu. Jest on napisany niezwykłym dla naszej poezji 15-sylabowcem o równej ilości akcentów w każdym wierszu. Ich liczba (sześć) nadaje rytmowi utworu pewne podobieństwo do heksametru, którym napisane są bohaterskie eposy Homera: Iliada i Odyseja. Równocześ- 222 nie kojarzy się on nam z nazwą „rapsodu", tj. pieśni wygłaszanych w odległej starożytności przez wędrownych śpiewaków na temat czynów ulubionych bohaterów; wiele z tych pieśni weszło z czasem do Iliady i Odysei. Norwid, chcąc złożyć hołd bohaterskiemu wodzowi, napisał ku jego czci heksametryczny rapsod, w którym uzyskał świetne zespolenie formy z warunkującą ją treścią dzieła. „Rapsod, pisze znawczyni liryki Norwida Zofia Szmydtowa, jest rzadkim przykładem harmonijnego zespolenia czynników tłumiących się zazwyczaj wzajemnie: plastyki, muzyczności i symboliki ideologicznej. Przedstawienia obrazowe pełnią tu rolę motywów lirycznych. Ich intensywność i wyrazistość nie osłabia, ale przeciwnie, uwydatnia przenośny sens wizji. Utwór jest dzięki temu doskonałą jednością olśniewającą bogactwem związków obrazowo-nastrojowych, lapidarnością i celnością słowa, jest «jednym z arcydzieł poezji»". „DO OBYWATELA JOHNA BROWN1" Idea walki o wyzwolenie wszystkich ujarzmionych narodów i ras, idea braterstwa ludów łączy z rapsodem o Bemie wiersz Do obywatela Johna Brown. Tytuł utworu odnosi się do dzielnego i szlachetnego obywatela Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, który walczył 0 zniesienie hańbiącego ludzkość niewolnictwa Murzynów. W roku 1859 na czele 15 spiskowców opanował arsenał wojenny, ale po zaciekłej obronie musiał się poddać. Obwiniono go o zdradę stanu 1 skazano na śmierć przez powieszenie. Norwid napisał dwa bliźniacze w treści, różne w formie wiersze ku czci bohaterskiego starca, a właściwie poetyckie odezwy na rzecz idei, o którą walczył. Drugi z nich ma tytuł John Brown. W obu tych utworach wyraził Norwid uczucie bólu, że właśnie w Ameryce Kościuszki i Waszyngtona dokonuje się straszliwy akt okrutnego tłumienia wolności. Fakt ten uważa Norwid za zapowiedź zupełnego upadku swobód demokratycznych w Stanach Zjednoczonych i to napawa go lękiem. By Ameryka, odpoznawszy syna, Nie zakrzyknęła na gwiazd swych dwanaście: „Korony mojej sztuczne ognie zgaście Noc idzie — czarna noc z twarzą Murzyna!" 1 Czytaj: Dżona Braun. 223 Tę samą myśl wypowiedział w wierszu John Brown znacznie prościej, lecz równie wymownie: / A ludzie bladzi, stłumieni i cisi / Rzekną, iż w Brownie Ameryka wisi. Ideologiczna wyższość wiersza Do obywatela Johna Brown polega na tym, że smutne przewidywanie nie kończy utworu, ale poeta ukazuje nadzieję przyszłego świtu wolności: Bo pieśń nim dojrzy, człowiek nieraz skona, A niźli skona pieśń, naród pierw wstanie Ten lapidarny dwuwiersz zawiera głęboką myśl. Jednostka może dać życie za wolność; wstający do boju naród może ją wywalczyć. Pobudzająca do boju poezja przeżyje wielu poległych bojowników wolności. Utwór ten odznacza się wielką oryginalnością ujęcia tematu. Nadał mu poeta formę poetyckiego listu, o którym wie, że może już nie zastanie przy życiu skazanego na śmierć adresata. Wielkim walorem jest obrazowość stylu, przy czym obrazy są prawdziwe, pełne głębokiej treści i silnie działające na uczucia. (List jako mewa przelatująca ocean i spadająca na rusztowanie katowskie, białość mewy i siwizna włosów skazańca, syn kata ciskający kamienie na ptaka, noc niewoli jako czarna twarz Murzyna). Najbardziej dramatyczny, a zarazem wrzący uczuciem pogardy dla okrutnych wrogów wolności jest obraz agonii powieszonego bohatera, który w drgawkach przedśmiertnych usiłuje piętą „precz odkopnąć planetę spodloną". Obraz ten jest poetyckim wyrażeniem myśli samego Johna Brown wyjętej z jego korespondencji: ,,.. .Jedynie od ludzi dzielnych można oczekiwać ludzkiego zachowania się wobec pokonanego nieprzyjaciela, tchórze dowodzą swej odwagi okrucieństwem" (Motto do wiersza John Brown), „FORTEPIAN SZOPENA" Z wydarzeniami powstania styczniowego związany jest jeden z najbardziej znanych i najpiękniejszych wierszy Norwida Fortepian Szopena. Dnia 19 września 1863 roku z okien pałacu Zamoyskich w War- 224 szawie oddano strzał do generał-gubernatora rosyjskiego Berga. Wtedy to żołnierze carscy zdemolowali i spalili budynek, a przez okno wyrzucono na bruk fortepian Chopina. Wieść o tym wstrząsnęła Norwidem i skojarzyła mu się ze wspomnieniem ostatnich odwiedzin u wielkiego muzyka w Paryżu, które upamiętnił w utworze napisanym prozą pt. Czarne kwiaty. Wspomnienie gasnącego artysty (ustęp I, II, III) oraz warszawskie wydarzenia (ustęp VIII, IX częściowo X) są w utworze podstawą, na której oparł poeta charakterystykę muzyki Chopina (ustęp IV, V) na tle ogólnych poglądów na dzieje kultury i sztuki ludzkości (ustęp VII). Już w poemacie Promethidion napisanym w formie rozmowy wierszem a poświęconym rozważaniom na temat istoty wszelkiej sztuki i piękna, nazwał poeta Chopina „naczelnym artystą" Polski. Norwid pragnął gorąco, aby cała sztuka polska stała się na wskroś narodowa. Stać się nią może, gdy będzie wyrazem gorącej miłości ojczyzny: narodu, ziemi, przyrody, języka polskiego. Oto jak o tym pisze w Promethidionie: Kto kocha, widzieć chce choć cień postaci I tak się kocha Matkę, Ojca, Braci Kochankę [... ] 0 Grecjo, Ciebie, że kochano, widzę Dziś jeszcze w każdej marmuru kruszynie, W naśladownictwie, którego się wstydzę Za wiek mój — w kolumn karbowanych trzcinie Opłakiwanej od wierzchu akantem W łamanych wierszach... Aby stać się narodową, musi sztuka nadto wchłonąć w siebie wszystko to, co w dziedzinie piękna stworzył lud, gdyż zdaniem Norwida: 1 stąd największym prosty lud poetą, Co nuci z dłońmi ziemią brązowymi, I stąd największym prosty lud muzykiem. Promethidion Zarówno w Promethidionie, jak i w Fortepianie uznał Norwid Chopina za tego, któremu udało się zerwać z wszelkim naśladownic- Literatura kl. II — 15 225 twem i stworzyć sztukę tak bardzo polską, że w niej jest „Polska od zenitu wszechdoskonałości dziejów wzięta tęczą zachwytu". Jest więc muzyka Chopina nie tylko najdoskonalszą sztuką polską, ale zarazem należy do najdoskonalszych osiągnięć sztuki całej ludzkości od czasów najdawniejszych. Toteż imię Chopina stawia Norwid obok imion takich twórców, jak Dawid (twórca psalmów), Fidiasz (genialny rzeźbiarz grecki) i Ajschylos (tragediopisarz grecki). Charakterystykę muzyki Chopina, w której dopatrywał się trafnie pierwiastków ludowych (ustęp IV, wiersz 8), klasycznej prostoty (tamże, wiersze: 5—6) i wielkich wartości moralnych, zdolnych przemienić słuchaczy (tamże w wierszach: 7—15), rzucił Norwid na tło poglądu na dzieje ludzkości, zwłaszcza na historię kultury i sztuki (ustęp VII). Poglądy te zawierają słuszną myśl o ustawicznej zmienności dziejów, myśl o tym, że każda epoka nosi w sobie zadatek przyszłości. Niezwykle wysoko oceniając twórczość Chopina, przeżył Norwid bolesny wstrząs na wieść, że tak brutalnie potraktowano fortepian wielkiego twórcy, instrument, który w wyobraźni poety był symbolem muzyki Chopina. Sztuka wielkiego kompozytora osiągnęła doskonałość, ale ludzkość do niej jeszcze nie dorosła. Jakże gorzką ironią brzmią słowa zakończenia: „Ideał sięgnął bruku". Ale ironia odnosi się tylko do teraźniejszości. Te same słowa odniesione do przyszłości w połączeniu z wezwaniem „ciesz się późny wnuku" należy rozumieć tak: Nadejdzie czas, gdy wnukowie (przyszłe pokolenia) zrozumieją doskonałość dzieł takich twórców, jak Chopin i dojrzą w nich jakoby ucieleśnienie ideału. Obrazy poetyckie wywołane jakby jedną lub paru kreskami odznaczają się plastyką, siłą oddziaływania uczuciowego, poezją. Dość wymienić obraz ręki Chopina na klawiaturze (ustęp III, wiersze: 2—5) albo dramatyczny, wstrząsający widok rozświetlonego blaskiem pożaru Starego Miasta i Nowego Światu, a na jego tle masakrę tłumu przez szarżę wrogiej kawalerii i wyrzucenie fortepianu ze spowitego dymem gmachu. Z obrazowością łączy się pierwiastek muzyczny. Widok grającego Chopina, odgłosy jego pieśni, wyrażenia onomatopeiczne (ustęp X, wiersze: 5, 10—13) wraz z rytmem nieregularnym, zmiennym, 226 doskonale zawsze dostosowanym do myślowej i obrazowej zawartości utworu, wszystko to sprawia, że Fortepian Szopena nie tylko widzimy w wyobraźni, lecz także słyszymy. Widzimy jako pasmo obrazów rozmaitych, zmiennych, ruchomych, słyszymy jakby muzykę cichą, nastrojową, to znowu burzliwą niby etiuda rewolucyjna, wreszcie milknącą w zadumie. Zarówno dla wyrażonych myśli, jak i doskonale zharmonizowanych z nimi walorów artystycznych uważamy Fortepian Szopena za arcydzieło. OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA TWÓRCZOŚCI LITERACKIEJ NORWIDA. IDEOLOGIA Twórczość Norwida jest zjawiskiem złożonym. Niełatwo określić miejsce poety na mapie literackiej XIX wieku. Największe jego dzieło poetyckie, zbiór liryków pt. Vade mecum1 (Idź za mną), nie ukazało się za życia poety drukiem. Stanowi ono w dziejach liryki polskiej zjawisko niezwykłe, które krytycy stawiają obok najsłynniejszych zbiorów liryki światowej, takich jak Księga pieśni Heinego czy Kwiaty zła Baudelaire'a. „Idź za mną\ — wyjaśnia tytuł zbioru wydawca Norwida i jego współczesny badacz Juliusz Wiktor Gomulicki — zwracał się (poeta) do czytelnika zagubionego między filozoficznymi i społecznymi antynomiami drugiej połowy XIX w., ucząc go miłości, współczucia, trzeźwości, szczerości, szacunku dla prawdy i szacunku dla oświeconej tradycji, a przede wszystkim — człowieczeństwa i... krytycyzmu. Idź za mną! zwracał się do młodego poety, zalecając mu moralizm w tematyce, ascetyzm w formie i serio w tonacji, a równocześnie ukazując olbrzymie perspektywy całkowicie nowego warsztatu poetyckiego, z którego usunięto prawie wszystko, co w Polsce było dotychczas uważane za najcenniejsze osiągnięcie nowoczesnego rzemiosła pisarskiego". Jako poeta w małym stopniu nawiązuje Norwid do tradycji romantycznej, przede wszystkim wybiega naprzód. W poezji jego odnajdujemy cechy symbolizmu, które go zbliżają do współczesnych mu poetów francuskich. Jego oryginalna, jedyna w swoim rodzaju poetyka pełna przemilczeń i niedomówień oparta na subtelnych 1 Zbiór Vade mecum zawierał m. in. następujące wiersze umieszczane w wypisach: Klaskaniem mając obrzękłe prawice, Larwa, Język ojczysty, Nerwy, Fortepian Szopena. 227 aluzjach czyni go prekursorem nowoczesnej poezji, która często powołuje się na autora Vade mecum jako na swego patrona. Poezja Norwida odznacza się głębokim humanitaryzmem i patriotyzmem. Miłość ojczyzny łączy się u Norwida z miłością całej ludzkości. Wyciągnął on braterską dłoń do szlachetnych przedstawicieli innych narodowości, ras, obcych mu wyznań religijnych, solidaryzował się z wszystkimi ówczesnymi ruchami narodowowyzwoleńczymi. Jego twórczość cechuje: miłość ludu, współczucie dla wszelkich cierpień, miłość prawdy, nienawiść fałszu i niesprawiedliwości, bez-kompromisowość poglądów, zachwyt dla piękna natury i wielki kult sztuki. Wysoko cenił Norwid pracę, zarówno fizyczną, jak i umysłową: Bo piękno na to jest, by zachwycało Do pracy — praca, by się zmartwychwstało. — pisał Norwid w Promethidionie. Samą twórczość artystyczną, nie wyłączając poezji, słusznie uznawał za pracę. Literaturą rozrywkową gardził; według jego przekonania każde prawdziwe dzieło sztuki wyrasta z wielkiego wysiłku twórczego i pobudza czytelnika do myślenia. Kto nie chce współpracować z artystą w poszukiwaniu prawdy, kto woli „pieśni kalinowe, pieśni malinowe", jak Norwid nazywał poezję kołyszącą czytelnika zawartością uczuciową i melodią wiersza, ten nie pozna prawdziwej poezji. Na poznanie jej bowiem trzeba zasłużyć pracą. Norwid z niepokojem patrzył na rozwój kapitalizmu, pociągający za sobą wzrost przemysłu, zalewającego rynek standardową lichotą wyrobów fabrycznych i powodującego upadek rzemiosła artystycznego i sztuki ludowej. Wywoływało to u niego niechęć do przemysłu, którego produkcja masowa nie spełniała żądania poety, aby każdy wytwór rąk ludzkich był piękny, tak jak piękne są wyroby czystej sztuki ludowej. ARTYSTYCZNE WALORY TWÓRCZOŚCI NORWIDA Zgodnie ze słusznym stwierdzeniem, że wszelka twórczość artystyczna jest pracą, Norwid bardzo starannie opracowywał swoje utwory. W przekonaniu, że wszystkie jego idee odpowiadają prawdzie, głosił je Norwid z pasją, przekonując i pouczając lub ironizu- 228 jąc na temat twierdzeń przeciwnych. Nazywał swoją twórczość „dawaniem świadectwa prawdzie" i dlatego dbał, aby każde jego słowo było nabrzmiałe treścią. Stąd wielka odpowiedzialność za każdy wyraz, stąd nadzwyczajna zwięzłość jego wypowiedzi. Zdając sobie sprawę, że wiele słów straciło swą ostrość i wyrazistość skutkiem zbyt częstego i nieodpowiedniego ich używania (stały się „licz-manami"), tworzył wiele neologizmów albo też zmieniał znaczenie wyrazów w przekonaniu (czasem złudnym), że przywraca im ich pierwotne znaczenie. (Tak np. „odpocząć" w znaczeniu „począć na nowo", „konać" w znaczeniu „wykonywać" itp.). Stąd przygodny czytelnik utworów Norwida miewa wielkie trudności z ich zrozumieniem. Kto natomiast przeczyta więcej utworów i zapozna się ze słownikiem poety, temu twórczość jego stanie się bardziej zrozumiała i otworzy przed nim uroki piękności. Znamienną cechą stylu Norwida jest dar tworzenia powiedzeń zwięzłych, trafnych, które na długo pozostają w pamięci czytelnika. Znajdujemy je u różnych autorów jako motta utworów literackich, przemówień, a nawet rozpraw naukowych. Powiedzenia takie, które po wyodrębnieniu stają się aforyzmami, cytowaliśmy już z wierszy Do obywatela Johna Brown. Dodajmy inne przykłady: „Ojczyzna jest to wielki zbiorowy Obowiązek"; „Użyteczne nigdy nie jest samo, piękne wchodzi nie pytając bramą"; „Wcale się więc nie wstydzę, że mówię jak drugi Omar1: popalić księgi... ale sercem"; „Ten tylko ma swe serce, który go używa". Innym, świadomie stosowanym, znamieniem stylu Norwida jest przemilczanie. Obraz niedokończony, zdanie urwane, słowo opuszczone — mają nieraz wymowę większą od najdłuższych błyskotliwych frazesów. Wskutek warunków historycznych, przede wszystkim cenzury politycznej, Norwid musiał w młodzieńczych swoich utworach posługiwać się swoistym językiem poetyckim pełnym niedomówień, aluzji i przemilczeń. Z czasem powstała teoria przemilczeń, która określiła nowatorski i intelektualny charakter poezji Norwida. Cechy te spowodowały, że nie znajdowała ona zrozumienia wśród czytelników. Wymagała bowiem od nich pewnego wysiłku 1 Omar — kalif arabski (VII w.), po podbiciu Egiptu kazał rzekomo spalić zbiory słynnej biblioteki aleksandryjskiej. 229 intelektualnego potrzebnego do ogarnięcia złożonej problematyki filozoficznej i przezwyciężenia oporów w stosunku do nowatorskiej formy artystycznej. ZNACZENIE NORWIDA Z powodu przemilczenia przez krytykę jego twórczości, Norwid nie odegrał — poza krótkim okresem warszawskim — wydatniejszej roli we współczesnym mu życiu umysłowym. Po odkryciu go przez Miriama w XX wieku wiele o nim mówiono i pisano, ale go fałszywie rozumiano. Przez wyolbrzymienie drugorzędnych, nieistotnych cech jego dzieł, a zacieranie innych widziano w Norwidzie przede wszystkim wielkiego poprzednika modernizmu (podobnie jak w Słowackim), wysoko ceniąc pewne tylko elementy jego twórczości. Dopiero dzisiaj przywraca się Norwidowi właściwe miejsce w historii literatury, wydaje się jego dzieła, wystawia się jego sztuki, uwzględnia się wybrane utwory w programie szkolnym. Norwid nie jest poetą łatwym. Jego twórczość przepojona treściami filozoficznymi, oryginalna w formie artystycznej, nowatorska i odkrywcza wymaga ze strony czytelnika szczególnej uwagi i dobrej woli. Wielkie, trwałe wartości, które charakteryzują lirykę Norwida (Vade mecum), jego opowiadania {Czarne i białe kwiaty), sztuki dramatyczne {Pierścień wielkiej damy, Kleopatra), poematy filozoficzne {Promethidion) zapewniły poecie jedno z pierwszych miejsc w dziejach literatury polskiej. Rozdział XIII LITERATURA W KRAJU PO ROKU 1830 CHARAKTERYSTYKA OGÓLNA Rozwój poezji krajowej po roku 1830 wyraźnie rozpada się na dwa podokresy: lata 1831—1848 i lata 1848—1863; datę graniczną stanowi Wiosna Ludów. W pierwszym okresie poezja rozwija się na tle rosnących tendencji rewolucyjnych reprezentowanych przez utworzone po powstaniu organizacje spiskowe. Jest to więc w przeważającej części poezja 0 silnych akcentach społecznych i rewolucyjnych. Do wybitniejszych jej przedstawicieli należą Seweryn Goszczyński, Ryszard Berwiński i Gustaw Ehrenberg. Po klęsce Wiosny Ludów fala nastrojów rewolucyjnych w całej Europie, a więc i w Polsce wyraźnie opada. Tryumf reakcji ogólnoeuropejskiej wpływa na wzmocnienie tendencji wstecznych i w literaturze polskiej lat 1848—1863. Wielu pisarzy, przedtem postępowych, jak np. Wincenty Poi, przechodzi do obozu reakcji, zaczyna głosić pochwałę dawnych stosunków feudalnych w Polsce szlacheckiej oraz wysuwa hasło rezygnacji z walk wyzwoleńczych i ugody z caratem. Jednocześnie jednak budzi się, mimo trudnych warunków politycznych, fala protestu przeciwko wstecznym tendencjom. Odbija się to i w poezji, która w tym ostatnim, wygasającym już nurcie romantyzmu wysuwa ponownie hasło walki narodowowyzwoleńczej 1 rewolucyjnej. Tę nową falę postępowej ideologii romantyzmu reprezentują przede wszystkim: Kornel Ujejski, Teofil Lenartowicz i Ludwik Kondratowicz, a także pisarze zgrupowani w kołach literackich tzw. cyganerii warszawskiej i entuzjastów. 231 1. POEZJA REWOLUCYJNA SEWERYN GOSZCZYŃSKI Przedpowstaniową twórczość Goszczyńskiego znamy już z rozdziału IV. Po upadku powstania Goszczyński udał się do Galicji, gdzie rozwinął ożywioną działalność polityczną, między innymi jako jeden z założycieli Stowarzyszenia Ludu Polskiego. W okresie tym powstał Dziennik podróży do Tatrów (1832) oraz poemat Sobótka (1834) oparty na motywach ludowych góralskich. Powstały wtedy i liczne wiersze rewolucyjne, z których najbardziej znany jest wiersz pt. Muzyka wojskowa (1835). W wierszu tym poeta w symbolicznym obrazie wybuchu rewolucji i walki narodowowyzwoleńczej przeciwstawia lud panom, którzy ze strachem i nienawiścią słuchają wezwania do boju. Apostroficzne zwroty w środkowej części wiersza dobitnie podkreślają solidarność Goszczyriskiego z ludem i jego pogardę dla przerażonych rewolucją panów. Wymowny jest również fragment końcowy, w którym poeta odwołuje się do powstania listopadowego. W zakończeniu tym widzimy wiarę poety w siłę ludu i przekonanie, że tylko lud jest obecnie motorem postępu. Ideologicznie wiąże się ten wiersz wyraźnie z programem Stowarzyszenia Ludu Polskiego i z nurtem rewolucyjnym w kraju po powstaniu. W roku 1838 Goszczyński musiał uciekać przed tropiącą go policją austriacką i udał się do Francji. Z tego emigracyjnego okresu pochodzi między innymi poemat pisany prozą Król zamczyska (1839—1840), świetne studium psychologiczne ukazujące przeżycia obłąkanego właściciela zamku odrzykońskiego. W poemacie tym Goszczyński w symboliczny sposób ukazuje szlachtę jako sprawcę upadku Polski i mówi o roli ludu w walce o wyzwolenie ojczyzny. RYSZARD BERWIŃSKI Ryszard Berwiński (1819—1879) reprezentuje najbardziej postępowe tendencje spiskowych kół zaboru pruskiego. Twórczość swą rozpoczął od powieści wielkopolskich (1840), w których, jak np. w Bo- 232 guńce na Gople, wyzyskał podania ludowe i walkę pogańskich, narodowych sił dawnych Lechitów z chrześcijaństwem pokazał tu na tle zagadnień społecznych. Talent satyryczny Berwińskiego ujawnił się w dygresyjnym poemacie Don Juan poznański (1844), w którym poeta z niezwykłą ostrością wydrwił wstecznictwo i ograniczoność umysłową wielkopolskiej szlachty. Bezmyślne i zadufane w sobie społeczeństwo szlacheckie Berwiński niedwuznacznie ostrzegał: Śmiejcie się, tańczcie — szalejcie — Ale tańcząc, moje panie, Pamiętajcie — pamiętajcie, Że tańczycie na wulkanie. Więc przezornie i ostrożnie, Bo jak wulkan nagle pęknie, Może wam być bardzo różnie, Niebezpiecznie i niepięknie! Największe jednak znaczenie mają rewolucyjne liryki Berwińskiego, ogłoszone w zbiorku Księga życia i śmierci, wydanym w Brukseli w 1844 roku. Do zbiorku tego weszły wiersze pisane w okresie współpracy i przyjaźni Berwińskiego z Edwardem Dembowskim. Najbardziej znanym utworem zbiorku jest słynny bojowy Marsz w przyszłość. W wierszu tym poeta wzywa do walki stwierdzając, że przed uciśnionymi jest jedna tylko droga: rewolucyjna. W rewo- j łucji zagładzie muszą ulec war- ! siwy uprzywilejowane, doprowa-dziś musi ona do powstania świata sprawiedliwego, świata należącego do dotychczasowych nędzarzy. Wiersz ten wyraźnie określa ideologiczną postawę Berwińskiego. Jest to postawa rewolucyjnego demokraty, bliskiego poglądom Ryszard Berwiński . 233 głoszonym przez Dembowskiego. W utworze tym zasługuje ponadto na uwagę forma wierszowa, która jest jakby pobudką do boju, i poetycka metaforyka, doskonale oddająca rewolucyjny gniew ludu. GUSTAW EHRENBERG1 Trzeci z rewolucyjnych poetów okresu popowstaniowego, Gustaw Ehrenberg (1818—1895) był, jak i dwaj poprzednio omówieni poeci, nie tylko literatem, ale i działaczem politycznym. Należał do Stowarzyszenia Ludu Polskiego; za udział w pracach konspiracyjnych został skazany na 20 lat zesłania na Sybir. Zbiorek poezji Ehrenberga pt. Dźwięki minionych lat uka-I zał się w Paryżu w 1848 roku. i Zawiera on wiersze pisane w latach 1835—1836. Na szczególne wyróżnienie zasługuje w tym zbiorku wiersz Szlachta w r. 1831 (Gdy naród na pole wystąpił z orężem. . .), który później stał się z pewnymi zmianami w tekście jedną z rewolucyjnych pieśni proletariatu polskiego. W pieśni tej Ehrenberg również zbliża się do ideologii rewolucyjnego demokratyzmu, akcentując z niezwykłą siłą przepaść, jaka dzieli patriotyczny lud od skazanych na zagładę panów, wrogów ludu i ojczyzny. Taką wymowę ma tu obraz zachowania się arystokracji podczas powstania listopadowego i takie wnioski nasuwa obraz siły ludu. Gustaw Ehrenberg Czytaj: Erenberg. 234 2. POEZJA PO ROKU 1848 KORNEL UJEJSKI Twórczość Kornela Ujejskiego (1823—1897) zaczęła się rozwijać jeszcze przed Wiosną Ludów. W 1845 roku napisał on mianowicie poemat Maraton (wydany drukiem w roku 1847), w którym nawiązując do wielkich dziel Słowackiego wysuną! ukryte pod tematyką zaczerpniętą z historii starożytnej Grecji hasła walki o wyzwolenie narodowe. O takim przenośnym znaczeniu poematu mówi wyraźnie Wstęp, gdzie znajdujemy strofy następujące: Wciąż się szamocę szukając sposobów Jak by was zmężnić — wszystkie drogi mylne! A więc z pochodnią wstąpić chcę do grobów, Na jaw wygrzebię czyny podmogilne. Dawnych olbrzymów przed wami postawię I z nimi wskrzeszę cały świat zamarły, Może choć wtenczas przy waszej niesławie Z wstydem przyznacie, że jesteście karły. Może choć wtenczas, stojąc na pręgierzu Przed sądem świata, przed własnym sumieniem, Przyznacie sami, że rdzę na puklerzu Można zmyć tylko własnej krwi strumieniem. Jako poeta związany z Galicją Ujejski głęboko przeżył wypadki roku 1846. Nie będąc ideologiem rewolucji, jak Goszczyński, Berwiński czy Ehrenberg, Ujejski odczuł w tzw. rzezi galicyjskiej przede wszystkim wielką tragedię narodową, nie dostrzegł natomiast w powstaniu chłopskim ostrego wyrazu walki klasowej, co tak dobitnie podkreślił uwielbiany przez niego Słowacki w swej odezwie Do braci w kraju. Tematowi temu Ujejski poświęcił wydany w roku 1847 zbiorek pt. Skargi Jeremiego. Najbardziej znanym wierszem tego zbiorku jest Chorał (Z dymem pożarów...). W wierszu tym odzywają się tony głębokiego bólu patriotycznego, ujęte w formę modlitewnej skargi. Ostatnia zwrotka wprowadza jednak motyw wiary w przyszłe zwycięstwo, utwór nie jest więc przejawem jakiegoś pesymizmu czy rezygnacji. Tę przyszłość poeta widzi Kornel Ujejski 235 w zgodzie szlachty z chłopami, którzy splamili się krwią bratobójczą. W stosunku do tych „błędnych braci" Ujejski wysuwa jedno tylko usprawiedliwienie: prowokację rządu austriackiego. Nie ma tu natomiast ani słowa o winach szlachty, która w dużej części była odpowiedzialna za wybuch powstania Szeli. Po roku 1848 Ujejski nie zrezygnował ze swoich postępowych, choć dalekich od ideologii rewolucyjnej poglądów. Z entuzjazmem witał rewolucję lutową w Paryżu (La Republique\1), ujmował się za żyjącymi w nędzy chłopami (Zawiana chata, 1852); Za służbę, 1856) nawiązywał do tradycji walk kościuszkowskich (Pogrzeb Kościuszki, 1853), zawsze jednak głosił przy tym hasła solidarności społecznej, nigdy nie dostrzegał rewolucji jako jedynej drogi prowadzącej do wyzwolenia narodowego i do sprawiedliwości społecznej. Wyraźnie jest to widoczne, np. w Pogrzebie Kościuszki, gdzie mamy następujący obraz sypania kopca Kościuszki pod Krakowem: Z blaskiem zorzy do ofiarnej pracy Biegną pany i kapłany, chłopi i wojacy, Wszyscy razem, wszyscy równi, zmieszano a tłumnie. Jak przekazał duch miłości — pracują rozumnie. Ciekawą, choć niezbyt cenną pod względem artystycznym pozycją w twórczości Ujejskiego jest cykl Tłumaczeń Szopena, pisany w latach 1857—1860. Są to wiersze, w których poeta tłumaczył na język poetycki muzykę Chopina, starając się treścią, nastrojem i rytmiką oddać wymowę utworów wielkiego kompozytora. TEOFIL LENARTOWICZ Twórczość Teofila Lenartowicza (1822—1893), mimo że poeta ten po roku 1848 przebywał poza krajem, związana jest ściśle z Mazowszem. Sam Lenarto-wicz nazwał siebie „lirnikiem mazowieckim" i nazwa ta przylgnęła do niego,' trafnie oddając charakter jego poezji. Na obczyźnie Lenartowicz ogłosił kilka zbiorków zawierających utwory oparte na pieśniach i wierzeniach ludu mazowieckiego. W roku 1855 ukazały się dwa jego poematy: Zachwycenie i Błogosławiona, w których poeta wyzyskał religijne legendy ludowe. Zbyt sentymentalny charakter tych poematów obniża jednak ich wartość jako obrazów ludowych. Największe znaczenie mają dwa zbiorki wierszy drobnych: Lirenka (1855) i Nowa lirenka (1859). Zawarte w tych zbiorkach wiersze, pieśni i obrazki liryczne, jak Mazur Teofil Lenartowicz. Rys. K. Auer Czytaj: La Republik! 236 aa wolami, Wiochna, Do mojego grajka i inne, doskonale ilustrują ideologiczną i artystyczną postawę poety. Źródłem natchnień poetyckich jest dla niego życie ludu mazowieckiego, które ukazuje w obrazkach rodzajowych opisowych lub lirycznych, stylizowanych najczęściej pod względem formy wierszowej i doboru środków poetyckich na pieśń ludową. W treści ich mamy zaznaczony motyw niedoli chłopskiej, ale góruje nad nim zachwyt poety dla tężyzny charakteru mazurskiego, dla piękna mazowieckiego pejzażu, ludowych obyczajów itp. Świetnym przykładem tego może być wiersz Mazur (por. wypisy, str. 427), którego rytm utrzymany jest w rytmie tańca ludowego. Takie złagodzone ujmowanie obrazów życia chłopskiego — to świadomy program Lenartowicza, określony m. in. w wierszu Mały światek: Myśl moja cicha Jak moja chata, Nad dym ojczystej Wioski nie wzlata. Oko nie sięga Dalej i szerzej, Jak do tych lasów. Jak do tych krzyży, Jak do tej wody, Co płynie srebrna. Czyż większa mądrość Człeku potrzebna? WŁADYSŁAW SYROKOMLA Bardziej radykalne stanowisko zajmuje Ludwik Kondratowicz (1823—1862), który poezje swe ogłaszał pod pseudonimem Władysława Syrokomli. Syrokomla pochodził, jak i Lenartowicz, ze sfer drobnej szlachty, ale warunki domowe zbliżyły go bardziej do życia ludu niż autora Lirenki. Widać to przede wszystkim w jego wierszach drobnych, zawartych w sześciu tomikach zbioru pt. Gawędy i rymy ulotne (1853—1861). Jak różny od Lenartowicza jest stosunek Syrokomli do ludu, doskonale ilustruje jego wiersz Z wrażeń poleskiej podróży. Nie ma w nim naśladowania pieśni ludowej, nie ma odwoływania się do ludowych wierzeń czy obyczajów, jest natomiast przejmujący obraz nędzy chłopa pańszczyźnianego, ukazany zarówno w części opisowej wiersza, jak i w słowach, które rozwiewają złudne nadzieje chłopa. Nędza, ciężka praca, beznadziejność — oto co Syrokomla widzi w życiu chłopów. I dlatego nastrój wiersza, na przykład w szczegółach pejzażowych, jest tu zupełnie inny niż w obrazach Lenartowicza. Satyryczny charakter ma także Nagrobek obywatelowi, ilustrujący typowe cechy życia szlachcica-obszarnika. Każdy wiersz tego satyrycznego nagrobka przynosi jakiś szczegół demaskując beztroskę i bezmyślność pasożytniczego bytu pańskiego. Z żartobliwym charakterem Nagrobka harmonizuje jego krótki, pięciozgłoskowy wiersz, rymowany parami. Utwory epickie Syrokomli mają najczęściej formę gawęd, tj. obrazków o charakterze 237 Władysław Syrokomla «--- ¦¦¦¦¦v.-'.-v-.-¦¦--,¦¦• ,¦.-.,:¦¦ ,] historycznym lub obyczajowym, przed- stawionych w formie bezpośredniego opowiadania autora lub bohatera utworu. Najbardziej znane gawędy Syrokomli to: Urodzony Jan Dęboróg (1854), Janko Cmentarnik (1857), Filip z Konopi. W gawędach tych poeta często przedstawia świat drobnej szlachty, krytycznie oświetlając warunki historyczne dawnej. Polski. Tak jest na przykład w Urodzonym Janie Dęborogu, gdzie na tle historii sporu rodowego między rodziną Dęborogów i Brochwiczów poznajemy z wielkim realizmem przedstawioną postać szlachcica starej daty, sarmatę, starego Dęboroga, który jest zwolennikiem ,»i dawnych porządków, między innymi pańszczyzny. Życie wsi pańszczyźnianej przedstawione tu jest również bardzo realistycznie. Bohaterem Janka Cmentarnika jest chłop, który na wojnie dzieli trudy swego pana, a po powrocie do wsi rodzinnej czuje się obco wśród nowych ludzi. I tu więc mamy wyraźną tendencję do ukazania krzywdy chłopskiej. Walkę o poprawę doli chłopskiej ukazuje Filip z Konopi, gawęda o szlachcicu, który odważył się na sejm wnieść projekt zniesienia pańszczyzny. Oto jak Filip z Konopi przemawiał na sejmie do posłów, którzy omal go nie rozsiekli za to szablami: Oni w swojej dostojnej a skromnej postawie Lepiej się zasłużyli niż my w naszej sprawie: Warci równości z nami; Patrzajcie, jaki projekt do sejmu przyniosłem, Oto moja najpierwsza kmiotków zapomoga: Równość w obliczu prawa, jak w obliczu Boga, Jeden statut dla wszystkich, zobopólna rada, Miejsce w izbie poselskiej, gdzie szlachta zasiada. Upadek powstania listopadowego i represje rządów zaborczych zahamowały na długie lata rozwój życia umysłowego w kraju. Zaczęło się ono odradzać dopiero w latach czterdziestych XIX wieku. W 1841 roku zaczął wychodzić w Warszawie poważny miesięcznik Biblioteka Warszawska, w roku następnym pojawił się Przegląd Naukowy redagowany przez Edwarda Dembowskiego, organ postępowej i radykalnej inteligencji. Były to pierwsze oznaki ożywienia ruchu umysłowego po smutnym okresie „nocy pa-skiewiczowskiej". 233 3. UGRUPOWANIA LITERACKIE ENTUZJASTKI. NARCYZA ZMICHOWSKA Pośród pisarzy i poetów działających w tym czasie w Warszawie wyłoniły się grupy literackie, które wywarły duży wpływ na życie umysłowe i kulturalne. Wokół Przeglądu Naukowego skupiło się grono młodych pisarzy i działaczy, wśród nich grupa kobiet, tzw. entuzjastek. Byli to ludzie ożywieni ideą walki o sprawiedliwość społeczną, przejęci głęboko uczuciem patriotyzmu i młodzieńczym entuzjazmem. W grupie tej wyróżniała się swoją postawą ideową i twórczością literacką Narcyza Zmichowska (1819—1876) jedna z najpiękniejszych postaci kobiecych w naszej literaturze. Z zawodu nauczycielka współpracowała Zmichowska z redakcją Przeglądu Naukowego i ze spiskowymi organizacjami działającymi w kraju, a za działalność konspiracyjną skazana została na przeszło dwa lata więzienia. Jej spuścizna literacka obejmuje kilka powieści i szereg utworów poetyckich. Najwybitniejszym utworem powieściowym jest Poganka, ogłoszona drukiem w 1846 roku. Jest to na pół realistyczna, na pół fantastyczna powieść przepojona duchem romantyzmu. W poprzedzającym Poganką Obrazku wstępnym Zmichowska stworzyła galerię portretów romantycznych, do których wzorów dostarczyło jej najbliższe otoczenie. Powieść ta osnuta na tle przeżyć osobistych, daje wnikliwe charakterystyki psychologiczne, zawiera przede wszystkim krytykę fałszywej poetyczności romantycznej, odbijającej się ujemnie na stosunku do życia. CYGANERIA Oprócz entuzjastek działała w Warszawie inna grupa literacka: cyganeria warszawska, znana tak od swobodnego, cygańskiego trybu życia, jaki prowadziła. W skład cyganerii warszawskiej wchodzili postępowi pisarze i malarze, wśród których wyróżniał się Włodzimierz Wolski, autor utworów poetyckich i powieściowych, nacechowanych życzliwym stosunkiem do ludu. Największą sławę przyniosło Wolskiemu libretto do opery Stanisława Moniuszki Halka. Przedstawił w nim w przejmujący sposób krzywdę uwiedzionej przez dziedzica dziewczyny. Cyganeria walczyła o sztukę narodową, sięgała do fol- 239 kloru, interesowała się ciężkim losem chłopa pańszczyźnianego. „Cyganie" lekceważyli konwenanse obyczajowe, odnosili się z niechęcią do świata salonów dając tym wyraz demokratycznym przekonaniom. Organem cyganerii był Nadwiślanin redagowany przez Seweryna Filleboma. GRUPY LITERACKIE NA LITWIE I RUSI, W GALICJI I W POZNAŃSKIEM Na Litwie i Rusi działały dwie grupy literackie. Jedna z nich, skupiona wokół Tygodnika Petersburskiego, reprezentowała kierunek zachowawczy. Należeli do niej spośród bardziej znanych pisarzy Henryk Rzewuski i Michał Grabowski. Drugą grupę stanowili młodzi pisarze postępowi, którzy wydawali w Kijowie Gwiazdą. W Galicji, podobnie jak w innych dzielnicach, atmosfera polityczna nie sprzyjała również rozwojowi życia umysłowego. Pozory niezależności w Rzeczypospolitej Krakowskiej nie trwały długo, bo tylko do rewolucji 1846 roku, kiedy Kraków został wcielony w skład monarchii austriackiej. Poważnym ośrodkiem pracy naukowej, pobudzającym ruch umysłowy, był Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Lwowie, który gromadził książki i pamiątki narodowe. Wychodziło także w Galicji kilka czasopism, wśród których wyróżniały się: odważny, żywo redagowany demokratyczny Dziennik Mód Paryskich, pod firmą krawiecką przemycający literaturę, oraz słowianofilska Ziewonia, skupiająca wokół siebie grupę postępowych pisarzy. Mocniejszym tętnem biło życie umysłowe w Poznańskim. Czasopisma, które tam wychodziły, reprezentowały różne kierunki i orientacje polityczne. Do najważniejszych należały: demokratyczny Tygodnik Literacki i konserwatywny Przegląd Poznański. Poważnym ogniskiem pracy naukowej była biblioteka Raczyńskich. W Poznaniu działali również wybitni filozofowie i pedagogowie: August Cieszkowski, Bronisław Trentowski i Karol Libelt (patrz str. 192—193). 240 4. ROZWÓJ POWIEŚCI Jednym z charakterystycznych zjawisk życia literackiego tego okresu jest rozwój powieści. W literaturze emigracyjnej panowała liryka i dramat, w kraju najbardziej rozpowszechnionym gatunkiem literackim stała się powieść. Wchłonęła ona bogatą tematykę obyczajową, sięgała do przeszłości historycznej, przedstawiała konflikty i sprawy, jakie niosło ze sobą życie społeczne. Powieść polska rozwijała się w okresie, kiedy we Francji tworzył wielki powieściopisarz Balzac, znakomity obserwator, świetny malarz obyczajów i życia społecznego, wnikliwy znawca duszy ludzkiej i doskonały narrator. Wywarł on wielki wpływ na literaturę europejską. Wpływ ten dotarł również do Polski, dostrzegamy go więc między innymi w twórczości Józefa Korzeniowskiego (1797—1863). Spośród innych powieściopisarzy tego okresu wymienić należy Henryka Rzewuskiego, Teodora Tomasza Jeża, Józefa Dzierzkows-kiego, Zygmunta Kaczkowskiego. JÓZEF KORZENIOWSKI Jako powieściopisarz był Korzeniowski dobrym obserwatorem życia szlacheckiego. Potrafił on stworzyć postacie odznaczające się wyrazistymi cechami charakteru. W Spekulancie skreślił żywy portret łowcy posagowego, Augusta Molickiego. Bogatą galerię typów szlacheckich przedstawił w Kollokacji. Ukazał w niej pisarz proces zubożenia szlachty wołyńskiej jako wynik podziałów majątkowych. Na tle różnorodnych i z humorem nakreślonych typów szlacheckich wyróżnia się postać prezesa Zagartowskiego, bezwzględnego egoisty, który wszelkimi środkami, nie licząc się z krzywdą innych, powiększa własny majątek. Korzeniowski widział zachodzące w życiu szlachty procesy społeczne, obserwował przemiany ekonomiczne i dawał im wyraz artystyczny w swoich powieściach. Bohaterom, złym lub śmiesznym, przeciwstawił Korzeniowski rodzinę Starzyc-kich, uczciwą i pracowitą. Ma ona stanowić wzór godny naśladowania, przykład cnót ziemiańskich. W ten obraz życia szlacheckiego wplótł Korzeniowski romantyczny wątek miłosny między młodym Starzyckim i córką prezesa Zagartowskiego. W opisie dramatycznej miłości między bogatą panną i średniozamożnym szlachcicem okazał się Korzeniowski pisarzem romantycznym, wrażliwym na sprawy przeżyć miłosnych. Korzeniowski przyczynił się do rozwoju powieści w Polsce. Wzbogacił ją rysami obyczajowymi, wniknął w mechanizm stosunków społecznych (obserwacje przeobrażeń, jakie niósł ze sobą kapitalizm), stworzył bardzo wyraziste sylwetki ludzkie, skupiając głównie uwagę na przedstawicielach świata szlacheckiego. Literatura kl. II — 16 241 HENRYK RZEWUSKI Powieści Rzewuskiego cechuje sztuka pięknego opowiadania. Rzewuski był urodzonym gawędziarzem, doskonale znającym świat szlachecki. W Pamiątkach Soplicy stworzył barwny obraz typów szlacheckich skupionych wokół postaci Karola Radziwiłła „Panie Kochanku", znanego ze swoich dziwactw i wybryków. Ten świat Sarmatów, zabijaków, pieniaczy, klientów zdziwa- ' ¦ czałego magnata Rzewuski odmalował z uczuciem sympatii. A chociaż tu i ów- : dzie dochodzi do głosu ironia i pojawia się czasem uśmiech satyryka, to jednak całość daje wrażenie pogodnego nastroju; czytelnika bawią facecje oraz różnorodne ., jf typy opojów i warchołów. Na tym polega wymowa sarmatyzmu Rzewuskiego. Sl W innym utworze, w powieści histo- rycznej pt. Listopad, Rzewuski dał obraz \ stosunków w Polsce w dobie stanisławow- \ skiej, skupiając akcję wokół porwania kró- ! la przez konfederatów barskich. Na tym *' j tle przedstawił walkę dwóch poglądów . ' na świat, by udowodnić tezę o szkodli- wości wpływów francuskich na kulturę polską. Rzewuski, rzecznik konserwatyzmu szlacheckiego, pozostał w historii literatury jako jeden z najlepszych gawędziarzy, znał bowiem życie szlachty, jej obyczaje i wyobrażenia, i umiał je prze-Henryk Rzewuski. Rys. I. Kraszewskiego kazać w sposób artystyczny. TEODOR TOMASZ JEŻ Teodor Tomasz Jeż (1824—1915) to pseudonim Zygmunta Miłkowskiego, zasłużonego działacza niepodległościowego i demokratycznego. Powieści jego obejmują bogatą tematykę, która dotyczy spraw społecznych, życia obyczajowego w kraju i walk narodowowyzwoleńczych ludów bałkańskich. Chociaż tematy powieści nawiązywały do dziejów Czarnogórców, Serbów czy Bułgarów {Uskoki, Oko proroka, Narzeczona Harambaszy) to jednakże głęboki patriotyzm bohaterów, o których one opowiadają, był czymś szczególnie bliskim polskiemu czytelnikowi. Jeż opisuje dokładnie obyczaje, przedstawia dramatyczny charakter działań powstańczych, powieści jego odznaczają się zajmującym, niekiedy wręcz sensacyjnym wątkiem narracyjnym. 242 JÓZEF DZIERZKOWSKI Józef Dzierzkowski (1807—1865) był powieściopisarzem galicyjskim. Napisał on szereg popularnych w tym czasie powieści obyczajowych, z których wyróżnia się Salon i ulica (1847). Pisarz przeciwstawił tu środowisku arystokracji ludzi z przedmieść. Żywo skreślone sylwetki szewca, murarza, krawca, żebraczki świadczą o znajomości życia miejskiego i o sympatii Dzierzkowskiego do ludzi pokrzywdzonych i upośledzonych. ZYGMUNT KACZKOWSKI Zygmunt Kaczkowski (1825—1896) zasłynął przede wszystkim jako autor powieści historycznych opartych na znajomości obyczajów i kultury epoki. Do wybitniejszych utworów należą zajmująca gawęda powieściowa z XVIII wieku pt. Murdelio (1852— —1853) oraz świetna powieść (napisana zresztą w roku 1889) Olbrachtowi rycerze, której akcja toczy się na tle życia kulturalno-obyczajowego XV wieku. Nie wszystkie wymienione tutaj powieści należą do okresu romantyzmu. Niektóre z nich (Kraszewskiego, Jeża, Kaczkowskiego) powstały w nowym okresie historycznym, w dobie pozytywizmu, jednakże są one jeszcze mocno związane z epoką minioną. 5. JÓZEF IGNACY KRASZEWSKI WIADOMOŚCI BIOGRAFICZNE J. I. Kraszewski urodził się w Warszawie w roku 1812. Pochodził z niezamożnej rodziny szlachecko-ziemiańskiej osiadłej w ziemi grodzieńskiej. Już we wczesnym dzieciństwie odznaczał się zdolnościami literackimi. „Od dzieciństwa już szał jakiś wrzał w mojej głowie, nim się nauczyłem pisać, drukowanymi literami powieści kreśliłem" — opowiadał później o sobie. Jako 13-letni uczeń napisał swój pierwszy utwór, balladę Klasztor na górze, a kilka lat później rozpoczął pracę nad słownikiem języka polskiego. W roku 1829 wstąpił Kraszewski na Uniwersytet Wileński, gdzie studiował na wydziale literackim. Studia traktował bardzo poważnie i oprócz obowiązkowych przedmiotów uczył się kilku języków, wśród nich hebrajskiego i arabskiego. Równocześnie pisał opowiadania prozą, z których kilka drukowano w czasopismach. Studiów uniwersyteckich nie ukończył, gdyż w roku 1830 aresztowano go za udział w akcji powstańczej. Wprawdzie w krótkim czasie udało się rodzinie uzyskać zwolnienie młodego działacza, ale 243 studiów nie mógł kontynuować z powodu zamknięcia uczelni. Dzięki jednak samodzielnej pilnej pracy i badaniom naukowym, prowadzonym przez całe długie życie, zdobył Kraszewski ogromną wiedzę, jaką niewielu ludzi może się poszczycić. Wbrew woli ojca, który chciał, aby syn poświęcił się gospodarowaniu na roli, rozpoczął Kraszewski wcześnie zawód literata. ,Ja chcę, ja muszę być sławnym — pisał w jednym z listów do matki'— będzie czas odpocząć wtedy, gdy ręce nie będą mogły trzymać pióra, oczy nie zobaczą liter na papierze, głowa nie osnuje myśli — wtedy, kiedy wydam dwieście tomów dzieł". Wydał ich znacznie więcej, a pióra do śmierci nie wypuścił z ręki. Przez pewien czas Kraszewski był ziemianinem: to jako dzierżawca, to jako właściciel majątku na Wołyniu. Ten okres życia dał mu wiele obserwacji ze świata szlacheckiego i chłopskiego, dostarczył wiele materiału powieściowego. Mimo zajęć gospodarskich (w których gorliwie pomagała mu żona), nie ustawał Kraszewski w pracy naukowej i literackiej. Pisał dużo prozą i wierszem, przez jedenaście lat redagował pismo Atheneum, którego był wydawcą, redaktorem, sekretarzem i głównym współpracownikiem. Pismo to zawierało dział literacki, krytyczny, filozoficzny i sprawozdania z zakresu techniki i przyrody (pisane także przez Kraszewskiego). W sumie ukazało się 66 tomów Atheneum. W roku 1853 przeniósł się Kraszewski do miasta. Znamienna dla jego stosunku do chłopów jest elegia pt. Mnie żal, w której żegna wieś. Czytamy tam: Żal mi i ludu tego, co z nami żył w parze, Sercem przy sercu naszym, z dłonią w naszej dłoni. Żegnajcie, starzy moi bracia gospodarze. Cześć waszym sercom czystym, waszej siwej skroni! Liczne i różnorodne były zajęcia Kraszewskiego po przeniesieniu się do miasta. Był kuratorem szkół w Żytomierzu, dyrektorem teatru w tymże mieście, prezesem różnych towarzystw. Szczególnie zasłużył się jako kurator szkół podnosił bowiem poziom nauczania, wizytował internaty, opiekował się ubogą młodzieżą, walczył o właściwy stosunek nauczycieli do uczniów i sprawiedliwą ocenę ich pracy. Brał on także żywy udział w życiu społecznym, a zwłaszcza w gorących dyskusjach nad kwestią zniesienia pańszczyzny, zajmując stanowisko demokratyczne. 244 Niedługo przed wybuchem powstania styczniowego przeniósł się Kraszewski do Warszawy. Tu redagował Gazetą Codzienną. W roku 1863, za sprawą namiestnika margrabiego Wielopolskie-go, wydalono go z kraju za sprzyjanie niepodległościowemu i demokratycznemu ruchowi. Po opuszczeniu Polski osiedlił się na stałe w Dreźnie. Pracując wciąż niestrudzenie (między innymi znalazł bogate źródło archiwalne dotyczące historii Polski za Sasów, które wykorzystał w pracach naukowych i powieściach historycznych) utrzymywał nadal żywy kontakt z krajem i piórem brał udział w życiu narodu. W roku 1879 uczczono 50-lecie pracy pisarskiej Kraszewskiego uroczystościami jubileuszowymi w Krakowie. Przybyłemu z Drezna jubilatowi składały hołd wielotysięczne tłumy Polaków. Ściągnęły delegacje ze wszystkich zaborów. Wręczono symboliczne dary (tak np. szewcy przynieśli olbrzymich rozmiarów but, piekarze — takiż chleb itp.). Mianowano pisarza doktorem filozofii honoris causa \ członkiem Polskiej Akademii Umiejętności, wybito medal na jego cześć. Pisarze zagraniczni uczcili Kraszewskiego nadając mu tytuł honorowego prezesa Międzynarodowego Stowarzyszenia Literackiego i Artystycznego. W cztery lata później grom uderzył w sędziwego pisarza. Władze pruskie aresztowały go, oskarżając o działalność na szkodę państwa pruskiego. Wytoczono mu proces i skazano na 3 lata i 6 miesięcy twierdzy. Akcją przeciw Kraszewskiemu kierował straszliwy wróg Ignacy Kraszewski 1 Honoris causa (łac, czytaj: kauza) — honorowy stopień naukowy nadawany za zasługi naukowe lub społeczne. 245 narodu polskiego, kanclerz Bismarck1, który widząc vy pisarzu symbol jedności kultury polskiej, nie wahał się posłużyć prowokacją, aby go zniszczyć. Znamienne, że w czasie pobytu w twierdzy w Magdeburgu napisał Kraszewski, mimo utrudnień i szykan, kilkanaście powieści i wiele listów. Ale utrata wolności, więzienny tryb życia i upokorzenia, których mu nie szczędzono, podkopały zdrowie starca. Wypuszczony za kaucją po dwóch i pół roku więzienia w twierdzy, był ruiną człowieka. Dręczyły go też braki materialne spowodowane wydaniem ogromnej sumy na kaucję. Umarłwpółtora roku po wyjściu z więzienia przeżywszy jeszcze przedtem trzęsienie ziemi w San Remo, od którego zawaliła się willa przez niego zamieszkiwana. I w tych ostatnich miesiącach życia nie wypuszczał pióra z ręki — kończył wcześniej rozpoczęte powieści. Zmarł w Genewie w roku 1887. Zabalsamowane zwłoki przewieziono do Krakowa i złożono w grobach zasłużonych na Skałce, obok sarkofagu wielkiego kronikarza Polski, Jana Długosza. POWIEŚCI LUDOWE. „ULANA" Lud występuje w bardzo wielu utworach Kraszewskiego, i to nie tylko obyczajowych, lecz także historycznych. Przyjął się jednak zwyczaj nazywania ludowymi tylko tych jego powieści, w których autor zajmuje się zagadnieniami życia wiejskiego, a chłop jest bohaterem i występuje na tle swojego środowiska. Pierwszym tego rodzaju utworem jest Historia Sawki (nieduże opowiadanie wplecione w większy utwór pt. Latarnia czarnoksięska 1842). W rok później wyszła Ulana. Następne powieści to: Ostap Bondarczuk (1847), Budnik (1848), Jaryna (1850), Ładowa pieczara (1852), Chata za wsią (1855), Jermoła (1857), Historia kolka w plocie (1860). Pierwsze powieści odznaczają się wielkim demokratyzmem, późniejsze wykazują już pewne wahania w ideologii pisarza. Największą wartość artystyczną mają — Ulana i Historia kolka w plocie. Fabułę Ulany zaczerpnął autor z prawdziwego zdarzenia. Tematem jest tragedia młodej wiejskiej kobiety i jej męża spowodowana „amorami" znudzonego dziedzica. Trzy postacie wysuwają się na pierwszy plan tej powieści: dziedzic, postać tytułowa Czytaj: Bismark. 246 Ulana (nowatorstwem było wówczas ukazanie chłopki jako bohaterki powieści) i jej mąż Okseń. Zarówno przebieg akcji, jak i charakterystyka biorących w niej udział osób mają silną wymowę ideologiczną. Nie byłoby tragedii, gdyby nie ustrój pańszczyźniany, który dawał panu zdecydowaną przewagę nad upatrzoną kobietą i jej mężem. Dziedzic mógł wysłać daleko męża Ulany i w ten sposób na dłuższy czas usunąć ze swej drogi rywala. Inaczej ułożyłyby się losy Ulany, gdyby nie przepaść stanowa pomiędzy kochankami, która spowodowała, że pan znudzony romansem mógł Ulane łatwo porzucić, co doprowadziło ją do samobójstwa. Znamienne, że dziedzic, Tadeusz Mrozoczyński, nie był człowiekiem z gruntu złym. Lekkomyślność, lektura romantyczna, romansowe usposobienie i uprzywilejowane stanowisko na wsi spowodowały jego zły czyn. To właśnie uwydatnia główną myśl utworu, że nie indywidualne wady dziedzica czy charaktery innych osób, ale przede wszystkim stosunki pańszczyźniane są gruntem., na którym nawet miłość sieje cierpienia i zbrodnie. Słowem — przemówił autor Ulany jako zdecydowany przeciwnik ustroju feudalnego na wsi, zwolennik zniesienia pańszczyzny i poddaństwa, gorący obrońca chłopa. O oryginalności tego utworu i subtelności rozwinięcia tematu świadczy to, że uwiedzenia Ulany przez Tadeusza nie przedstawił autor w formie brutalnego wykorzystania przewagi (takie wypadki nie były rzadkością) czy cynicznego kuszenia prostaczki bogactwem i obietnicami, ale dał obraz obustronnej miłości, doskonale psychologicznie wycieniowany, u każdego z kochanków odmienny. Tak na przykład dla Tadeusza charakterystyczny jest wpływ literatury sentymentalnej i romantycznej. Idealizuje on kochankę, jak długo trwa upojenie miłosne, później następuje odpływ uczucia i zniechęcenie. Dla miłości Ulany znamienna jest żywiołowość mocniejsza od zdrowego rozsądku, od poczucia obowiązku wobec męża, a nawet od instynktu macierzyńskiego. Tak bogatego, a zarazem psychologicznie prawdziwego obrazu przeżyć miłosnych nie mieliśmy dotychczas w powieści. Wyraziście scharakteryzował też autor postać Oksenia. W jego charakterystyce dominuje poczucie doznanej krzywdy, zawziętość, nienawiść do krzywdziciela, pragnienie zemsty. Po raz pierwszy w naszej literaturze wystąpił tu chłop świadomy swej krzywdy i pełen poczucia własnej wartości. Za doznaną krzywdę nie pozwolił sobie zapłacić pieniędzmi, lecz sam za nią zapłacił — podpaleniem dworu. Przez samo życie, tragiczną sytuację i warunki społeczne ukształtowana świadomość klasowa Oksenia jaskrawo odbija od postawy starego ojca, uważającego niewolę pańszczyźnianą za zło konieczne i żyjącego w stałym lęku przed panem. Jak widzimy, wymowa społeczna powieści jest mocna; tym mocniejsza, że bogata w prawdziwe portrety ludzi, dające obraz środowiska chłopskiego, a nawet lokalny krajobraz. Występuje ten pejzaż w powieści z całym surowym pięknem natury polskiej, Kraszewski bowiem był utalentowanym plastykiem i równie swobodnie władał w opisach słowem, jak ołówkiem i pędzlem. W 1846 roku przeraziła Kraszewskiego „rabacja" chłopska w Galicji. Po roku 1848 ogarnęło go rozczarowanie. Wszystko to wpłynęło na pewne wahania poglądów pisarza na sprawę poddaństwa i pańszczyzny. W następnych powieściach ludowych rysują się one mniej ostro. Tak więc w Ostapie Bondarczuku (przedłużenie fabuły tego utworu 247 zawiera Jarynd) główną ideą jest ukazanie trudnego awansu społecznego chłopa w warunkach feudalnych. W Chacie za wsią'ms antagonizm pomiędzy wsią a dworem, ale wewnętrzne stosunki w środowisku chłopskim stają się głównym tematem. Co prawda powieść ta (a zwłaszcza jej część pierwsza) odznacza się inną wartością: ukazuje tragiczne następstwa uprzedzeń rasowych (chłopów do Cyganów) i szeroko rozpowszechnionego przesądu, że nie wolno udzielić pomocy temu, kogo przeklął ojciec na łożu śmierci. Do najlepszych powieści ludowych Kraszewskiego należy mała rozmiarami Historia kolka w plocie. Oryginalna jej budowa opiera się na równoległym snuciu opowieści o dębczaku i o wiejskim chłopcu. Równocześnie się urodzili i rośli — dąbek na króla puszczy, chłopiec na utalentowanego artystę. Lecz młode drzewko wycięto i zrobiono zeń kołek w płocie, a młodzieńca wzięto na służbę do dworu, gdzie oprócz utraty wolności złamała go miłość, nieszczęśliwa z powodu nierówności stanu. Dziełko to, raczej dłuższa nowela niż powieść — prototyp Sienkiewiczowskiego Janka Muzykanta i Antka Bolesława Prusa — jest artystycznym protestem przeciwko marnowaniu się talentów na wsi pańszczyźnianej. Przemawia mocno do czytelnika interesującym tokiem akcji, obrazami natury, oryginalną i poetyczną budową. POWIEŚCI HISTORYCZNE Talent Kraszewskiego był wielostronny. Był on uzdolnionym plastykiem, historykiem, krytykiem, pisarzem, Twórczość jego obejmowała wszystkie trzy rodzaje literatury pięknej; pisał nadto prozą i wierszem. Do gatunków przez niego uprawianych należy epos, nowela, powiastka, baśń, dramat; nade wszystko był jednak autorem powieści obyczajowych (należą do nich omówione wyżej powieści ludowe) i historycznych. Tymi ostatnimi zdobył Kraszewski największą sławę. W dziejach polskiej powieści historycznej utwory Kraszewskiego odegrały rolę zwrotną. Zastał on dwie odmiany tego gatunku. Pierwszy z nich opierał się na ustnej tradycji, bardzo żywej w dworach szlacheckich (główni przedstawiciele — Henryk Rzewuski, Michał Czaj-kowski) i bezkrytycznie chwalił sarmacką przeszłość Polski. Tę odmianę powieści historycznej nazywamy tradycyjną. lub sarmacką. Drugą gałąź stanowiły powieści wywodzące się od Waltera Scotta. 248 Na pierwszy plan wysuwa się w nich romantyczna akcja, na dalszy schodziły problemy polityczne epoki. Kraszewski nie poszedł żadnym z tych dwu utartych już torów. Uchroniło go przed tym zamiłowanie do źródłowych i krytycznych badań historycznych, zamiłowanie równie silne, jak talent powieścio-pisarski. Przed napisaniem powieści badał wszelkiego rodzaju materiały i dokumenty, pozwalające odtworzyć polityczny, kulturalny i obyczajowy obraz epoki. Dążył do uzyskania zupełnej harmonii pomiędzy prawdą historyczną a fikcją powieściową, przy czym zawsze zmyślenie podporządkowywał prawdzie. Przykładem rezultatów tej dążności jest między innymi poczytna wciąż powieść Zygmuntowskie czasy, w której dość niezwykłe przygody bohatera rozwijają się na tle wiernego obrazu kultury i obyczajów polskich XVI wieku — zwłaszcza życia żaków i mieszczan krakowskich. Twórczość Kraszewskiego przyczyniła się w dużym stopniu do pięknego rozwoju polskiej powieści historycznej XIX i XX wieku. Następcy, nawet przewyższający go talentem, pójdą drogą wytyczoną przez niego. W dojrzałych już latach Kraszewski powziął ambitny plan ujęcia w cykl powieści całych dziejów Polski. Zamiar ten zrealizował w znacz-nej części. Rozpoczął od czasów legendarnych {Stara baśń), a zakończył okresem rządów królów saskich w pierwszej połowie XVIII stulecia {Za Sasów, Saskie ostatki). Najpiękniejsza w tym cyklu jest Stara baśń. Prastare legendy o Popielu i Piaście przetworzył w niej autor racjonalistycznie, fan-tastyczność zastępując prawdopodobieństwem (np. pożarcie Popielą przez myszy przedstawił jako zwycięski bunt rodu Myszków przeciw okrutnemu despocie). Wydarzenia fabuły rzucił na malownicze tło prastarych puszcz. Dał też wizję kultury dawnych Polan, którą usiłował odtworzyć na podstawie sztuki, zwyczajów i obyczajów ludu polskiego. Do trwałych wartości tego utworu należy nienawiść do despotyzmu i okrucieństwa, miłości ziemi ojczystej i przeszłości historycznej narodu, szacunek dla kultury ludowej i żywe odczucie piękna natury. Uroku tej i dzisiaj jeszcze bardzo poczytnej powieści dodaje interesujący ton urozmaiconej akcji, prawdziwość i piękno obrazów natury oraz baśniowy nastrój przenikający całe dzieło. Oprócz zaplanowanego cyklu napisał Kraszewski sporo powieści 249 historycznych z różnych okresów dziejów Polski. Do najlepszych należą te, które odnoszą się do czasów saskich (Hrabina Cosel \ Bruki). Na szczególną uwagę zasługują nadto te powieści, które odzwierciedlają polski ruch niepodległościowy w ostatnich latach przed powstaniem styczniowym. Powieści te podpisywał pseudonimem B. Bolesławity (Szpieg, Czerwona para, Dziecię Starego Miasta). Powieści Bolesławity, dla nas dziś historyczne, były dla autora współczesnymi. Pisał je na podstawie własnych obserwacji i przeżyć. Dlatego działają one silnie uczuciowo na czytelnika. Powieści historyczne Kraszewskiego zapoznawały ogół z przeszłością Polski, uczyły historii w czasach, gdy przedmiot ten był zabroniony w szkołach, budziły i rozwijały uczucia patriotyczne. 1 Czytaj: Kozel. 2 Czytaj: Briil. Rozdział XIV OGÓLNY POGLĄD NA LITERATURĘ OKRESU ROMANTYZMU Kończąc nasze rozważania nad literaturą okresu romantyzmu musimy zadać sobie pytanie, czy literatura ta wykazuje wystarczające nasilenie cech, które by pozwoliły ująć ją jako wyraz jednolitego prądu, jako literaturę tworzącą jeden określony kierunek ideowy i artystyczny. Chyba nie ma wątpliwości, że np. twórczość Mickiewicza i Słowackiego, mimo różnic wynikających z odmiennych indywidualności tych dwu największych naszych poetów, reprezentuje kierunek romantyczny w naszej literaturze. Podobnie jest z twórczością Krasińskiego, Zaleskiego czy Goszczyńskiego, a z poetów młodszego pokolenia — Ujejskiego. Ale już przy Norwidzie powstaje wątpliwość, i to nie tylko dlatego, że twórczość tego wybitnego poety daleko wykracza poza chronologiczne granice romantyzmu (zmarł w roku 1883), ale przede wszystkim dlatego, że w porównaniu z poezją Mickiewicza czy Słowackiego reprezentuje ona odmienne zasady estetyczne. A jeśli przypomnimy sobie komediopisarstwo Fredry czy powieść krajową reprezentowaną przez Korzeniowskiego, Rzewuskiego czy Kraszewskiego, to już bez żadnych wątpliwości powiemy, że z poezją romantyczną Mickiewicza czy Słowackiego nie mają one prawie nic wspólnego, tj. że Fredro, Korzeniowski, Rzewuski i Kraszewski są przedstawicielami jakiegoś innego kierunku. Nie jest więc literatura omawianego okresu jednolita w swym charakterze, są w niej zarówno różne indywidualności twórcze, jak i reprezentanci różnych kierunków ideowych i artystycznych. Wśród indywidualności tych dominują jednak nazwiska Mickiewicza i Słowackiego jako twórców wielkiej poezji romantycznej, której 251 wpływ na ówczesne pokolenie i na pokolenie następne był niewspółmiernie wyższy niż twórczość pisarzy stojących poza nurtem romantycznym. Obok Mickiewicza i Słowackiego wymienić należy jako twórców romantycznej poezji albo jako wyznawców szkoły romantycznej takicli pisarzy, jak Krasiński, Goszczyński, Zaleski, Malczewski, Ujejski, Lenartowicz czy Syrokomla. Wielkość tej poezji romantycznej i jej znaczenie w dziejach naszej kultury narodowej zadecydowały o tym, że cały okres omawiany, tj. okres lat 1822—1863, nazywamy okresem romantyzmu. Ale nie wolno przy tym zapominać, że w okresie tym istniały jeszcze inne kierunki, jak np. realistyczna powieść obyczajowa, rozwijająca się w kraju po powstaniu listopadowym, albo jak również ku realizmowi obyczajowemu skłaniające się kome-diopisarstwo Fredry. Geniusz poetycki Mickiewicza i Słowackiego, a w pewnym stopniu także Krasińskiego, zadecydował o tym, że romantyzm nasz odegrał w dziejach naszej kultury nieporównanie większą rolę niż romantyzm w innych krajach. Wpływ na to miały oczywiście warunki polityczne, które tworzyły u nas niezwykle sprzyjającą dla rozwoju romantyzmu glebę. Niewola polityczna, powstania niepodległościowe i będąca rezultatem klęski powstań martyrologia narodu, związane z walką wyzwoleńczą przemiany ideologiczne w świadomości narodowej, tj. kształtowanie się ideologii demokratycznej i rewolucyjnej — wszystko to było podłożem, na którym bujnie rozwinęła się wielka poezja romantyczna. Warunki życia w niewoli spowodowały, iż programowe hasło romantyków, jakim była literatura narodowa, w Polsce odegrało o wiele większą rolę niż w innych krajach. Literatura rozwijała się u nas bowiem na fali powstań narodowych i ruchów rewolucyjnych, stając się wyrazicielką najgłębiej pojętych dążeń narodu. Rzucone przez Mickiewicza jeszcze przed powstaniem listopadowym hasło z Konrada Wallenroda, że wieść gminna, tj. poezja narodowa, ma być „arką przymierza między dawnymi i młodszymi laty", w której „lud składa broń swego rycerza, swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty", rozwinęło się po klęsce powstania na emigracji w pojęcie poezji wieszczej wskazującej narodowi drogę, będącej dla narodu duchową siłą wiodącą. Rolę wieszcza narodowego, tj. duchowego wodza, przypisano przede wszystkim Mickiewiczowi, potem również Słowackiemu; niejednokrotnie cechy „wieszcze" przybierała także 252 twórczość Krasińskiego, Goszczyriskiego czy Zaleskiego, a w nieco innym znaczeniu również Norwida. Narodowość literatury pojmowali romantycy znacznie głębiej niż tylko poruszanie tematyki narodowej. Słowacki pisał na ten temat w 1833 r. we wstępie do III tomiku swych Poezji: „Lecz myli się ten, kto sądzi, że narodowość poezji zależy na opisywaniu narodowych wypadków: wypadki są tylko szatą, ciałem, pod którym trzeba szukać duszy narodowej lub duszy świata". Poezja romantyczna była w intencji twórców i odbiorców „sumieniem narodu", była siłą duchową, w której „naród uznawał się w jestestwie swoim", jak to określił Mochnacki. Zespolona z życiem narodu, wyrażająca jego dążenia, wielka poezja romantyczna stała się wyrazicielką najbardziej postępowych tendencji, rozwijała się bowiem na fali kolejnych powstań wyzwoleńczych, na fali kształtującej się ideologii demokratycznej, na fali ruchów rewolucyjnych rozwijających się w Europie zachodniej i w kraju. Nie odbywało się to oczywiście w sposób prosty i bezkonfliktowy: wielka poezja romantyczna to wyraz walki o nowe idee, o nową drogę życiową narodu, a walka ta toczyła się wśród znamiennych sprzeczności i wahań. Ale w tym tkwi też jej żywotny i twórczy charakter: nie była to literatura „papierowa", ale twórczość żywo i bezpośrednio oddająca ówczesną rzeczywistość życia narodowego. Oddając twórczość swoją w służbie narodu wielcy romantycy podejmowali najbardziej aktualne tematy, tworzyli postacie bohaterów, w których przeżyciach koncentrowały się dążenia narodu, tworzyli sytuacje pokazujące przeobrażenia w życiu narodu. III część Dziadów, Kordian, Pan Tadeusz czy Nie-Boska komedia są dostateczną tego ilustracją. Były to nowe treści, wymagały zatem nowych form wypowiedzi poetyckiej. Tworzyli więc nasi romantycy nowe gatunki literackie, jak np. balladę, powieść poetycką, poemat dygresyjny, poemat dramatyczny, dramat romantyczny, rozbijali granice dzielące poszczególne rodzaje literackie, wprowadzając elementy liryki i epiki do dramatu albo elementy dramatyczne do epiki, tworzyli nowe typy metaforyki poetyckiej. W dążeniu do wypowiadania prawdy o życiu narodu rezygnowali z metody kopiowania rzeczywistości, wprowadzając obrazy symboliczne, aluzyjne, metaforyczne, operując elementami wizji, fantastyki, mistyki. Dzięki geniuszowi Mickiewicza i Sło- 253 wackiego oraz dzięki talentom innych poetów romantycznych poezja romantyczna osiągnęła u nas niezwykle wysoki poziom ideowy i artystyczny, a przez to stała się na długie lata czynnikiem kształtującym psychikę narodu i wpływającym na dalszy rozwój naszej literatury. Przykładem literackim oddziaływania poezji romantycznej na następne pokolenia może być wzruszająca, a jakże prawdziwa nowela Sienkiewicza Latarnik, przykładem historycznym — kult poezji romantycznej w pokoleniu młodych powstańców 1863 r. i rewolucjonistów 1905 r. Dowodem siły oddziaływania poezji romantycznej na następne pokolenia twórców literatury jest fakt, iż dalszy jej rozwój niemal zawsze szedł albo drogą nawiązywania do tradycji romantycznej, albo drogą opozycji w stosunku do romantyzmu. Inaczej nieco ukształtowało się znaczenie poezji Norwida. Mało znany za życia, przemilczany lub lekceważony przez historyków literatury następnego pokolenia, „odkryty" został dopiero w okresie Młodej Polski, a renesans ponowny przeżywa w chwili obecnej. W jego twórczości, przepojonej silnie pierwiastkiem intelektualnym i wprowadzającej nowe formy obrazowania poetyckiego, odnaleziono bowiem zarodki poezji nowoczesnej, która unika rozlewności uczuciowej romantyzmu i operuje metaforyką odznaczającą się gwałtownymi skrótami. Poezja Norwida oddziałuje więc zapładniająco na poezję współczesną i w tym tkwi jej żywotne znaczenie. Inaczej rozwijała się literatura powieściowa w kraju po powstaniu listopadowym. Dominującą jej tendencją stał się realizm w kreśleniu obyczajowych stron ówczesnego życia. Podkreślić przy tym warto, że literatura krajowa nie była w tej tendencji odosobniona, bo w wielkiej poezji romantycznej na emigracji dążenie do realistycznego ujęcia życia obyczajowego znalazło swój wyraz np. w Panu Tadeuszu. Mickiewicz utrzymał się jednak w formie poetyckiej tworząc epopeję, pisarze krajowi wybrali natomiast formę wielkiej powieści. Znaczenie jej w dziejach naszej kultury nie było tak wielkie, jak znaczenie poezji romantycznej, m. in. dlatego, że żaden z powieściopisarzy krajowych nie dorównywał wielkością talentu Mickiewiczowi czy Słowackiemu, mimo to jednak roli tej literatury przekreślać nie można: była ona wstępem do tej wielkiej literatury realistycznej, którą w następnym pokoleniu reprezentować będą Prus, Orzeszkowa czy Sienkiewicz. BIBLIOGRAFIA I. ROMANTYZM NA ZACHODZIE I W ROSJI M. Straszewska Romantyzm. Bibl. „Polonistyki". PZWS 1964. W. Szekspir Hamlet. Oprać. S. Helsztyński, przeł. W. Tarnawski. „Ossolineum" 1955, Bibl. Naród. W. Szekspir Hamlet, królewicz duński. Oprać. G. Sinko, przeł. W. Tarnawski. „Ossolineum" 1953, Nasza Biblioteka. W. Szekspir Makbet. Oprać. A. Tretiak, wyd. IV popraw, i uzupeln. przez J. Krzyża-nowskiego. „Ossolineum" 1949, Bibl. Naród. W. Szekspir Makbet. Oprać. G. Sinko. „Ossolineum" 1956, Nasza Biblioteka, wyd. III. S. Helsztyński Hamlet Wiliama Szekspira. BAL. PZWS 1966. G. G. Byron Powieści poetyckie. Oprać, i uzup. A. Tretiak Nakł. Krakowskiej Spółki Wydawniczej, Kraków 1924, Bibl. Naród. G. G. Byron Wiersze i poematy. Oprać. J. Żuławski. PIW 1954. G. G. Byron Wybór poematów. Oprać. W. Brodzki. „Ossolineum" 1956, Nasza Biblioteka. G. G. Byron Wędrówki Childe Harolda. Dramaty. Oprać. J. Żuławski. PIW 1955. I. Dobrzycka Kształtowanie się twórczości Byrona. Bohater byroniczny a zagadnienie narodowe. Wrocław 1963. A. Puszkin Utwory wybrane. Oprać. Z. Fedecki i A. Ważyk. „Książka i Wiedza" 1950. Dwa wieki poezji rosyjskiej. Antologia. Ułożyli i oprać. M. Jastrun i S. Pollak, „Czytelnik" 1947, 1951, 1954. II. ROMANTYZM POLSKI B. Gubrynowicz Kazimierz Brodziński. Życie i dzieła. Cz. I (1791—1821). Lwów 1917. III i VII. ADAM MICKIEWICZ Antologia poetów dekabrystów. Oprać, i przypisami opatrzył Z. Fedecki. „Książka i Wiedza" 1952. L. Baumgarten Dekabryści a Polska. „Książka i Wiedza" 1952. W. Billip Mickiewicz w oczach współczesnych. Dzieje recepcji na ziemiach polskich w latach 1818—1830. Antologia. „Ossolineum" 1962. 255 M. Dernałowicz, K. Kostenicz, Z. Makowiecka Kronika życia i twórczości Mickiewicza./ Lata 1798—1824. PIW 1957. M. Dernałowicz Od,,Dziadów" czeki trzeciej do „Pana Tadeusza". Marzec 1832 — cze wiec 1834. PIW 1966. L. Gomolicki Dziennik pobytu Adama Mickiewicza w Rosji (1824—1829). „Ksią i Wiedza" 19,49. M. Jastrun Mickiewicz. PIW 1949 oraz wydania późniejsze. S. Kieniewicz Legion Mickiewicza (1848—1849). PWN 1955. J. Kleiner Mickiewicz T. I—II. Tow. Nauk. Katol. Uniw. Lub., Lublin 1948. W. Kubacki Adam Mickiewicz (człowiek i dzieło). „Nauka dla wszystkich". Kra 1966. W. Kubacki Arcydramat Mickiewicza. Studia nad III częścią „Dziadów", Wyd. M. Kota, Kraków 1951. W. Kubacki Żeglarz i pielgrzym. „Czytelnik" 1954. Z. Libera „Konrad Wallenrod" Adama Mickiewicza, „Czytelnik" 1966. St. Makowski, Z. Sudolski Adam Mickiewicz. Album. PZWS 1963. St. Pigoń „Pan Tadeusz", wzrost, wielkość i sława. Warszawa 1934, L. Podhorski-Okoiów Realia mickiewiczowskie. PIW. T. I — 1952, T. II — 1955. K. Pruszyński Opowieść o Mickiewiczu. PIW 1956. J. Przyboś Czytając Mickiewicza. „Czytelnik" 1950. (Wyd. II powiększone. PIW 1956). Z. Stefanowska Historia i profesja. Studium o „Księgach narodu i pielgrzymstwa polskiego" A. Mickiewicza. PIW 1962. K. Wyka Pan Tadeusz. PIW 1963. B. Zakrzewski Mickiewicz w Wielkopolsce. Poznań 1949. Ludowość u Mickiewicza. Praca zbiór, pod red. J. Krzyżanowskiego i R. Wojciechow- skiego. PIW 1958. IV. POEZJA ROMANTYCZNA PRZED ROKIEM 1830 A. Malczewski Maria. Powieść ukraińska. Oprać, i wstępem poprzedził Wacław Kubacki. PIW 1956. V. ALEKSANDER FREDRO W. Achremowiczowa Śluby panieńskie Aleksandra Fredry. BAL. PZWS 1964. T. Boy-Żeleński Obrachunki fredrowskie. „Książka i Wiedza" 1949. I. Chrzanowski O komediach Aleksandra Fredry. Kraków 1917. T. Sivert Aleksander Fredro. Bibl. „Polonistyki". PZWS 1962. W. Szyszkowski: Wstęp do Ślubów panieńskich. „Ossolineum" 1953. Nasza Biblioteka. W. Szyszkowski Wstęp do Pana Jowialskiego. „Ossolineum" 1954. K. Wyka Twórczość Aleksandra Fredry. „Polonistyka", 1955, nr 1. K. Wyka Przedmowa do Zemsty. PIW 1954. 256 VI. STOSUNKI SPOŁECZNO-POLITYCZNE NA EMIGRACJI PO ROKU 1830 St. Pigoń Problem ludu — narodu w publicystyce wielkiej emigracji. Kraków 1966. „Nauka dla wszystkich". \. Śliwiński Maurycy Mochnacki, życie i dzieła. Lwów 1910. j\ Szacki Historia jedynego romansu. Opowieść o Mochnackim. „Wiedza Powszechna" 1958. VIII i XI. JULIUSZ SŁOWACKI P. Hertz Portret Słowackiego. Warszawa 1950, wyd. II. M. Jastrun Spotkanie z Sałomeą. PIW 1951. J. Kleiner Juliusz Słowacki. Dzieje twórczości. T. I—IV, „Ossolineum". Lwów 1924— —1928, wyd. III. J. Kleiner Juliusz Słowacki. Łódź 1947, wyd. II. Wrocław 1958 wyd. III. J. Krzyżanowski Wstęp do I tomu Dzieł J. Słowackiego. „Ossolineum" 1959, wyd. III. J. Maciejewski Słowacki w Wielkopolsce. „Ossolineum" 1955. J. Maciejewski Kordian. Dramatyczna trylogia. Poznań 1961. J. Maciejewski Kordian Juliusza Słowackiego. BAL. PZWS 1964. S. Makowski i Z. Sudolski Juliusz Słowacki. Album. PZWS 1960. T. Mikulski Spotkania wrocławskie. Wyd. Lit. 1954, wyd. II. E. Sawrymowicz Jułiusz Słowacki. „Wiedza Powszechna" 1966, wyd. III. E. Sawrymowicz Kalendarz życia i twórczości Juliusza Słowackiego. „Ossolineum" 1960. Opracowanie E. Sawrymowicza: Kordian. Wrocław 1965, Nasza Biblioteka, wyd. VII; Balladyna. Wrocław 1965, Nasza Biblioteka, wyd. VII; Beniowski. Wrocław 1954, Nasza Biblioteka, wyd. III. J. Słowacki, w stopięćdziesięciolecie urodzin. Księga zbiorowa, PIW 1959. S. Świrko Słowacki, poeta Warszawy. Warszawa 1961. S. Treugutt Beniowski, Kryzys indywidualizmu romantycznego. Warszawa 1962. K. Wyka: Wstęp do I tomu Dzieł J. Słowackiego. „Ossolineum" 1952, wyd. II. B. Zakrzewski, K. Pecold, A. Ciemnoczołowski Sądy współczesnych o twórczości Słowackiego (1826—1862). Wrocław 1963. IX. STOSUNKI SPOŁECZNO-POLITYCZNE I KULTURALNE W KRAJU PO ROKU 1830 E. Dembowski Pisma. T. V (Posłowia, przypisy, skorowidze). PWN 1955. L. Przemski Henryk Kamieński. PIW 1950, wyd. II. X. ZYGMUNT KRASIŃSKI Irydion. Oprać. S. Treugutt. Biblioteka Szkolna, PIW 1959. Irydion. Oprać. W. Kubacki. Kraków 1967. Bibl. Naród. M. Janion Zygmunt Krasiński — Debiut i dojrzałość. „Wiedza Powszechna" 1962. Literatura kl. II —v 17 2 J. Kleiner Zygmunt Krasiński. Dzieje myśli. Lwów 1912. T. I /II. Z. Libera Zygmunt Krasiński. „Polonistyka" 1959, nr 2. Nie-Boska komedia. Oprać. J. Kleiner, Kraków 1959, Bibl. Naród. wyd. V. Psalmy przyszłości. Oprać. M. Kridl. Kraków 1928. Bibl. Naród. Przedświt. Oprać. J. Kleiner. Kraków 1924. Bibl. Naród. wyd. III. XIII. LITERATURA W KRAJU PO ROKU 1830 R. Berwiński Księga życia i śmierci. Wstęp M. Janion, PIW 1953. W. Danek Józef Ignacy Kraszewski. Bibl. „Polonistyki". PZWS 1965. W. Danek Publicystyka Józefa Ignacego Kraszewskiego w latach 1859—1872. lineum" 1957. W. Danek Powieści historyczne J. I. Kraszewskiego. Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1966. M. Janion i M. Grabowska Antologia romantycznej poezji krajowej 1831—1863. PIW 1958. A. Jopek: Wstęp do Pism wybranych K. Ujejskiego. Wyd. Lit. 1955. J. Kijas Stara baśń Józefa Ignacego Kraszewskiego. BAL. PZWS 1964. W. Kubacki: Wstęp do Wyboru poezji Syrokomli. Wyd. II poprawione. Warszawa 1961. W. Kubacki O ludowych powieściach Kraszewskiego (Przedmowa do Powieści ludowych J. I. Kraszewskiego). Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1955. T. Lenartowicz Poezje. Oprać. J. Nowakowski. Wrocław 1956. Bibl. Naród. Polska publicystyka postępowa w kraju (1830—1846). Wybór tekstów. Oprać. St. Kawyn. „Ossolineum" 1953, Nasza Biblioteka. TABLICA SYNCHRONICZNA Główne faktv Główne wydarzenia Główne wydarzenia V 4\~t TT Jl*— * 1*JA\. J historyczne z dziejów literatury z dziejów literatury \ i kultury polskiej i kultury obcej 1795 Trzeci rozbiór i Polski 1797 Powstanie Legio- 1797 Pieśń Legionów Wy- nów Dąbrowskiego bickiego 1798 (24 XII) Ur. się Mickiewicz 1800 Ur. się Michałow- ski Założenie Towa- rzystwa Przyjaciół Nauk w Warszawie 1805 Zm. Schiller 1807 Utworzenie Księ- 1807-1814 Linde wydaje stwa Warszawskie- Słownik języka pol- go skiego 1808 Część I Fausta Goe- thego 1809 (4 IX) Ur. się Sło- wacki 1810 Ur. się Chopin 1812 Wyprawa Napoleo- 1812 Ur. się Krasiński na do Rosji Ur. się Kraszewski 1813 Bitwa pod Lips- kiem 1815 Klęska Napoleona pod Waterloo Kongres wiedeński. Utworzenie Króles- twa Kongresowego 1816 Śpiewy historyczne Niemcewicza 1817 Otwarcie Uniwersy- tetu Warszawskiego. Założenie Tow. Fi- lomatów 1818 O klasyczności i ro- mantyczności Bro- dzińskiego 259 r Główne fakty Główne wydarzenia Główne wydarzenia z dziejów literatury z dziejów literatury niaiuryt-ziic i kultury polskiej i kultury obcej 1819 Ur. się Moniuszko. 1819—1824 Byron pisze/ O pismach klasycz- Don Juana \ nych i romantycz- i nych Śniadeckiego 1 1821 Wybuch powstania 1821 Pan Geldhab Fre- w Grecji dry (premiera) 1822 Pierwszy tom Poe- 1822 Zm. Shelley zji Mickiewicza (Ballady i romanse) 1823 Drugi tom Poezji Mickiewicza (Dziady cz. II i IV, Grażyna) 1824 Proces Łukasińskie- 1824 Zm. Byron go w Warszawie. 1824—1831 Puszkin pisze Proces młodzieży 1824 Wyjazd Mickiewicza Eugeniusza Oniegina wileńskiej do Rosji 1825 Powstanie dekabry- 1825 Maria Malczews- stów kiego 1826 Sonety Mickiewicza. Pierwszy tom Ko- medii Fredry 1827 Zm. Beethoven Cromwell Wiktora 1828 Konrad Wallenrod. Hugo Zamek kaniowski Goszczyńskiego 1829 Koronacja cara Mi- kołaja I w Warsza- wie na króla pols- kiego 1830 Rewolucja lipcowa 1830 O literaturze pols- we Francji kiej w vi. XIX Mochnackiego. Wybuch powstania Liryki powstańcze listopadowego Słowackiego 1831 Zm. Hegel 1832 Początki rusyfikacji 1832 Dziady cz. III. 1832 Część II Fausta i germanizacji na Tom I i II Poezji Goethego. ziemiach polskich. Słowackiego. Zm. Goethe Założenie Towarzy- Zm. Orłowski stwa Demokratycz- nego Polskiego 260 Główne fakty Główne wydarzenia Główne wydarzenia historyczne z dziejów literatury z dziejów literatury i kultury polskiej i kultury obcej 1833 Wyprawa Zaliws- 1833 Tom III Poezji Sło- kiego wackiego. śluby panieńskie (premiera) Pielgrzym Polski. Krasiński pisze Nie-Boską komedię 1834 Kordian 1834 Ojciec Goriot Bal- Pan Tadeusz. zaca Zemsta (premiera) 1835 Powstaje w kraju 1835 Słowacki pisze Hor- Stowarzyszenie sztyńskiego Ludu Polskiego. Powstają Gromady Ludu Polskiego 1836 Manifest Towarzy- 1836 Irydion Krasińskiego 1836 Rewizor Gogola stwa Demokratycz- nego Polskiego 1836-1837 Słowacki pisze 1837 KlubPickwickaDic- Anhellego kensa 1838 Wykrycie spisku Zm. Puszkin Sz. Konarskiego 1839 Balladyna, Trzy po- emata. Mickiewicz profeso- rem literatury ła- cińskiej w Lozannie 1840 Lilia Weneda, Grób Agamemnona, Ma- zepa Słowackiego. Mickiewicz profeso- rem literatur w Col- lege de France. Pierwsze drukowane utwory Norwida 1841 Andrzej Towiański przybywa do Pary- ża Beniowski (Pieśń I—V) 261 Główne fakty historyczne Główne wydarzenia z dziejów literatury i kultury polskiej Główne wydarzenia z dziejów literatury i kultury obcej 1846 Próba powstania w Galicji. Powstanie chłopskie Jakuba Szeli 1847 Manifest komunistyczny Marksa i Engelsa 1848 Wiosna Ludów. Rewolucja lutowa we Francji, rewolucje w Austrii, na Węgrzech, w Niem czech i we Włoszech. Mickiewicz w Rzymie. Utworzenie Legionu. Powstanie w Galicji i w Poznańskiem 262 843 Przedświt Krasińskiego. Ulana Kraszewskiego. Słowacki pisze Ks. Marka, Sen srebrny Salomei 1844 Działalność publicystyczna Dembowskiego i Kamieńskiego. Poezje Berwińskiego 1845 Psalmy przyszłości Krasińskiego. Słowacki pisze Odpowiedź na „Psalmy przyszłości". Słowacki zaczyna pisać Króla Ducha 1847 Skargi Jeremiego Ujejskiego 1848 Skład zasad Przyjazd Słowackiego do Poznania 842 Tom I Martwych dusz Gogola Główne fakty Główne wydarzenia Główne wydarzenia historyczne z dziejów literatury z dziejów literatury i kultury polskiej i kultury obcej 1849 Trybuna Ludów. 1849 Dawid Copperfield (3 IV) Zm. Sło- Dickensa wacki. Zm. Chopin 1851 Promethidion Nor- wida 1853-56 Wojna krymska 1853 Gawędy i rymy ulotne (t. I) Syrokomli 1855 Próby tworzenia 1855 (26 XI) Zm. Mic- legionu polskiego kiewicz w Turcji Zm. Michałowski Lirenka Lenartowi- cza 1858 Halka Moniuszki (premiera) 1859 Zm. Krasiński 1863 Poezje Norwida LITERATURA POLSKA ADAM MICKIEWICZ PIEŚŃ FILARETÓW Hej, użyjmy żywota! Wszak żyjem tylko raz; Niechaj ta czara złota Nie próżno wabi nas. Hejże do niej wesoło! Niechaj obiega w koło, Chwytaj i do dna chyl Zwiastunkę słodkich chwil! Po co tu obce mowy, Polski pijemy miód; Lepszy śpiew narodowy I lepszy bratni ród. W ksiąg greckich, rzymskich steki Wlazłeś, nie żebyś gnił; Byś bawił się jak Greki, A jak Rzymianin bił. Ot tam siedzą prawnicy, I dla nich puchar staw, Dzisiaj trzeba prawicy, A jutro trzeba praw. Wymowa wznieść nie zdoła Dziś na wolności szczyt; 267 Gdzie przyjaźń, miłość woła, Tam, bracie, cyt! tam cyt! Kto metal kwasi, pali, Skwasi metal i czas; My ze złotych metali Bacha ciągnijmy kwasl. Ten się śród mędrców liczy, Zna chemiją, ma gust, Kto pierwiastek słodyczy Z lubych wyciągnął ust. Mierzący świata drogi, Gwiazdy i nieba strop, Archimed 2 był ubogi, Nie miał gdzie oprzeć stop. Dziś gdy chce ruszać światy Jego Newtońska Mość3, Niechaj policzy braty I niechaj powie: dość. Cyrkla, wagi i miary Do martwych użyj brył; Mierz siłę na zamiary, Nie zamiar podług sił. Bo gdzie się serca palą, Cyrklem uniesień duch, Dobro powszechne skalą, Jedność większa od dwóch. 1 Bacha kwas — mowa o winie, Bach (Bachus, Dionizos) — grecki bóg wina. 2 Archimed — Archimedes (III w. p.n.e.) znakomity uczony grecki, fizyk i matematyk, zajmował się mechaniką, hydrostatyką i optyką, miał się wyrazić: „Dajcie mi punkt podparcia a sam jeden poruszę z posad Ziemię", formułując w ten sposób prawo dźwigni. 3 Jego Newtońska Mość — Izaak Newton (1642—1727) znakomity uczony angielski, matematyk, fizyk i filozof, odkrył trzy prawa dynamiki i prawo powszechnego ciążenia. Zapewne aluzja do Tomasza Zana, przywódcy filaretów. 268 Hej, użyjmy żywota! Wszak żyjem tylko raz; Tu stoi czara złota, A wnet przeminie czas. Krew stygnie, włos się bieli, W wieczności wpadniem toń; To oko zamknie Feli1, To filarecka dłoń. grudzień 1820 ODA DO MŁODOŚCI Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy; Młodości! dodaj mi skrzydła! Niech nad martwym wzlecę światem W rajską dziedzinę ułudy: Kędy zapał tworzy cudy, Nowości potrząsa kwiatem I obleka w nadziei złote malowidła. Niechaj, kogo wiek zamroczy, Chyląc ku ziemi poradlone czoło, Takie widzi świata koło, Jakie tępymi zakreśla oczy. Młodości! ty nad poziomy Wylatuj, a okiem słońca Ludzkości całe ogromy Przeniknij z końca do końca. Patrz na dół — kędy wieczna mgła zaciemia Obszar gnuśności zalany odmętem: To ziemia! Patrz, jak nad jej wody trupie Wzbił się jakiś płaz w skorupie, 1 Fela — -apewne aluzja do Feli Micewiczówny, ukochanej Tomasza Zana. 269 Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem; Goniąc za żywiołkami1 drobniejszego płazu, To się wzbija, to w głąb wali: Nie lgnie do niego fala ani on do fali; A wtem jak bańka prysnął o szmat głazu. Nikt nie znał jego życia, nie zna jego zguby: To samoluby! Młodości! tobie nektar żywota Natenczas słodki, gdy z innymi dzielę: Serce niebieskie poi wesele, Kiedy je razem nić powiąże złota. Razem, młodzi przyjaciele!... W szczęściu wszystkiego są wszystkich cele; Jednością silni, rozumni szałem 2, Razem, młodzi przyjaciele!... I ten szczęśliwy, kto padł wśród zawodu, Jeżeli poległym ciałem Dał innym szczebel do sławy grodu. Razem, młodzi przyjaciele! Choć droga stroma i śliska, Gwałt i słabość bronią wchodu; Gwałt niech się gwałtem odciska, A ze słabością łamać uczmy się za młodu! Dzieckiem w kolebce 3 kto łeb urwał Hydrze, Ten młody zdusi Centaury ', Piekłu ofiarę wydrze, Do nieba pójdzie po laury. Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga; Łam, czego rozum nie złamie: 1 Żywiołki — żyjątka. 2 Szał — tu w znaczeniu: entuzjazm, zapał. 3 Dzieckiem w kolebce... — mowa o Heraklesie mitycznym bohaterze greckim, który jako dziecko zabił hydrę, potwora o wielu głowach, które po ścięciu odrastały. 4 Centaur — według mitologii greckiej dzika i nieopanowana istota o głowie i torsie człowieka na ciele konia. 270 Młodości! orla twych lotów potęga, Jako piorun twoje ramię. Hej! ramię do ramienia! spólnymi łańcuchy Opaszmy ziemskie kolisko! Zestrzelmy myśli w jedno ognisko I w jedno ognisko duchy!... Dalej, bryło, z posad świata! Nowymi cię pchniemy tory, Aż opleśniałej zbywszy się kory, Zielone przypomnisz lata1. A jako w krajach zamętu i nocy, Skłóconych żywiołów waśnią, Jednym „stań się" z Bożej mocy Świat rzeczy stanął na zrębie; Szumią wichry, cieką głębie, A gwiazdy błękit rozjaśnią — W krajach ludzkości jeszcze noc głucha: Żywioły chęci 2 jeszcze są w wojnie; Oto miłość ogniem zionie, Wyjdzie z zamętu świat ducha: Młodość go pocznie na swoim łonie, A przyjaźń w wieczne skojarzy spójnie. Pryskają nieczułe lody I przesądy światło ćmiące; Witaj jutrzenko swobody, Zbawienia za tobą słońce! Grudzień 1820 Zielone... lata — mityczna epoka pierwotnej doskonałości. Żywioły ncęci — ludzkie pragnienia. 271 ROMANTYCZNOŚĆ Methinks, I see... Where? — In my mind's ęyes. Shakespeare Zdaje mi się, że widzę... Gdzie? Przed oczyma duszy mojejl. Słuchaj, dzieweczko! — Ona nie słucha — To dzień biały! To miasteczko! Przy tobie nie ma żywego ducha. Co tam wkoło siebie chwytasz? Kogo wołasz, z kim się witasz? — Ona nie słucha. — To jak martwa opoka2 Nie • zwróci w stronę oka, To strzela wkoło oczyma, To się łzami zaleje; Coś niby chwyta, coś niby trzyma; Rozpłacze się i zaśmieje. „Tyżeś to w nocy? to ty, Jasieńku! Ach! i po śmierci kocha! Tutaj, tutaj, pomaleńku, Czasem3 usłyszy macocha! Niech sobie słyszy, już nie ma ciebie! Już po twoim pogrzebie! Ty już umarłeś? Ach! ja się boję! Czego się boję mego Jasieńka? Ach, to on! lica twoje, oczki twoje! Twoja biała sukienka! 1 Motto — cytat z tragedii Szekspira pt. Hamlet. 2 Opoka — skała, kamień. W znaczeniu przenośnym: niewzruszona podstawa, fundament. 3 Czasem — a nuż... (prowincjonalizm). 272 Romantyczność. Ilustr. K. Górskiego I sam ty biały jak chusta, Zimny, jakie zimne dłonie! Tutaj połóż, tu na łonie, Przyciśnij mnie, do ust usta! Ach, jak tam zimno musi być w grobie! Umarłeś! tak, dwa lata! Weź mię, ja umrę przy tobie, Nie lubię świata. Źle mnie w złych ludzi tłumie, Płaczę, a oni szydzą; Mówię, nikt nie rozumie; Widzę, oni nie widzą! Śród dnia przyjdź kiedy. .. To może we śnie? Nie, nie... trzymam ciebie w ręku. Gdzie znikasz, gdzie, mój Jasieńku! Jeszcze wcześnie, jeszcze wcześnie! Mój Boże! kur się odzywa, Zorza błyska w okienku. Literatura kl. II — 18 273 Gdzie znikłeś! Ach! stój, Jasieńku! Ja nieszczęśliwa". Tak się dziewczyna z kochankiem pieści, Bieży za nim, krzyczy, pada; Na ten upadek, na głos boleści Skupia się ludzi gromada. „Mówcie pacierze! — krzyczy prostota — Tu jego dusza być musi. Jasio być musi przy swej Karusi, On ją kochał za żywota!" I ja to słyszę, i ja tak wierzę, Płaczę i mówię pacierze. „Słuchaj, dzieweczko!" — krzyknie śród zgiełku Starzec i na lud zawoła: „Ufajcie memu oku i szkiełku, Nic tu nie widzę dokoła. Duchy karczemnej tworem gawiedzi, W głupstwa wywarzone kuźni, Dziewczyna duby smalone bredzi, A gmin rozumowi bluźni". „Dziewczyna czuje — odpowiadam skromnie — A gawiedź wierzy głęboko; Czucie i wiara silniej mówi do mnie Niż mędrca szkiełko i oko. Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu, Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce; Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu! Miej serce i patrzaj w serce!" styczeń 1821 274 ŚWITEŹ» Ballada Do Michała Wereszczaki2 Ktokolwiek będziesz w nowogródzkiej stronie, Do Płużyn ciemnego boru Wjechawszy, pomnij zatrzymać twe konie, Byś się przypatrzył jezioru. Świteź tam jasne rozprzestrzenia łona, W wielkiego kształcie obwodu, Gęstą po bokach puszczą oczerniona, A gładka jak szyba lodu. Jeżeli nocną przybliżysz się dobą I zwrócisz ku wodom lice, Gwiazdy nad tobą i gwiazdy pod tobą, I dwa obaczysz księżyce. Niepewny, czyli szklarnia spod twej stopy Pod niebo idzie równina, Czyli też niebo swoje szklarnie stropy Aż do nóg twoich ugina: Gdy oko brzegów przeciwnych nie sięga, Dna nie odróżnia od szczytu, Zdajesz się wisieć w środku niebokręga, W jakiejś otchłani błękitu. Tak w noc, pogodna jeśli służy pora, Wzrok się przyjemnie ułudzi; Lecz żeby w nocy jechać do jeziora, Trzeba być najśmielszym z ludzi. Bo jakie szatan wyprawia tam harce! Jakie się larwy3 szamocą! 1 Świteź — jezioro w Nowogródczyźnie. 2 Michał Wereszczaka — znajomy poety, brat Maryli, przebywał często w majątku rodzinnym Płużyny w pobliżu Świtezi. 3 Larwy — tu w znaczeniu dawnym: poczwary, maszkary, upiory, widma. 275 Drżę cały, kiedy bają o tym starce, I strach wspominać przed nocą. Nieraz śród wody gwar jakoby w mieście, Ogień i dym bucha gęsty, I zgiełk walczących, i wrzaski niewieście, I dzwonów gwałt, i zbrój chrzęsty. Nagle dym spada, hałas się uśmierza, Na brzegach tylko szum jodły, W wodach gadanie cichego pacierza I dziewic żałosne modły. Co to ma znaczyć? różni różnie plotą, Cóż, kiedy nie był nikt na dnie; Biegają wieści pomiędzy prostotą, Lecz któż z nich prawdę odgadnie? Pan na Płużynach, którego pradziady Były Świtezi dziedzice, Z dawna przemyślał i zasięgał rady, Jak te zbadać tajemnice. Kazał przybory w bliskim robić mieście I wielkie sypał wydatki; Związano niewód* głęboki stóp dwieście, Budują czółny i statki. Ja ostrzegałem: że w tak wielkim dziele Dobrze, kto z Bogiem poczyna, Dano więc na mszę w niejednym kościele I ksiądz przyjechał z Cyryna 2. Stanął na brzegu, ubrał się w ornaty, Przeżegnał, pracę pokropił, 1 Niewód — duża rybacka sieć złożona ze skrzydeł bocznych i z matni, tj. workowatej części sieci na złowione ryby. 2 Cyryn ¦— miasteczko na Białorusi. 276 Pan daje hasło: odbijają baty *, Niewód się z szumem zatopił. Topi się, pławki2 na dół z sobą spycha, Tak przepaść wody głęboka. Prężą się liny, niewód idzie z cicha, Pewnie nie złowią ni oka3. Na brzeg oboje wyjęto już skrzydło, Ciągną ostatek więcierzy 4; Powiemże, jakie złowiono straszydło? Choć powiem, nikt nie uwierzy. Powiem jednakże: nie straszydło wcale, Żywa kobieta w niewodzie, Twarz miała jasną, usta jak korale, Włos biały skąpany w wodzie. Do brzegu dąży: a gdy jedni z trwogi Na miejscu stanęli głazem, Drudzy zwracają ku ucieczce nogi, Łagodnym rzecze wyrazem: „Młodzieńcy, wiecie, że tutaj bezkarnie Dotąd nikt statku nie spuści, Każdego śmiałka jezioro zagarnie Do nieprzebrnionych czeluści. I ty, zuchwały, i twoja gromada Wraz 5 byście poszli w głębinie 6, Lecz że to kraj był twojego pradziada, Że w tobie nasza krew płynie; 1 Bat — ciężka łódź o małym zanurzeniu. " Pławka — kawałki drzewne na górnej krawędzi sieci, które utrzymują ją na wodzie. a Nie złowią ni oka — tu w znaczeniu: nie złowią nic. 1 Więcierz — stożkowaty lub walcowaty kosz z wikliny lub sieć. 5 Wraz — zaraz. ' W głębinie — liczba mnoga rzeczownika głębina (prowincjonaiizm). 27? Drżę cały, kiedy bają o tym starce, I strach wspominać przed nocą. Nieraz śród wody gwar jakoby w mieście, Ogień i dym bucha gęsty, I zgiełk walczących, i wrzaski niewieście, I dzwonów gwałt, i zbrój chrzęsty. Nagle dym spada, hałas się uśmierza, Na brzegach tylko szum jodły, W wodach gadanie cichego pacierza I dziewic żałosne modły. Co to ma znaczyć? różni różnie plotą, Cóż, kiedy nie był nikt na dnie; Biegają wieści pomiędzy prostotą, Lecz któż z nich prawdę odgadnie? Pan na Płużynach, którego pradziady Były Świtezi dziedzice, Z dawna przemyślał i zasięgał rady, Jak te zbadać tajemnice. Kazał przybory w bliskim robić mieście I wielkie sypał wydatki; Związano niewód1 głęboki stóp dwieście, Budują czółny i statki. Ja ostrzegałem: że w tak wielkim dziele Dobrze, kto z Bogiem poczyna, Dano więc na mszę w niejednym kościele I ksiądz przyjechał z Cyryna 2. Stanął na brzegu, ubrał się w ornaty, Przeżegnał, pracę pokropił, 1 Niewód — duża rybacka sieć złożona ze skrzydeł bocznych i z matni, tj. workowatej części sieci na złowione ryby. - Cyryn — miasteczko na Białorusi. 276 Pan daje hasło: odbijają baty l, Niewód się z szumem zatopił. Topi się, pławki2 na dół z sobą spycha, Tak przepaść wody głęboka. Prężą się liny, niewód idzie z cicha, Pewnie nie złowią ni oka3. Na brzeg oboje wyjęto już skrzydło, Ciągną ostatek więcierzy 4; Powiemże, jakie złowiono straszydło? Choć powiem, nikt nie uwierzy. Powiem jednakże: nie straszydło wcale, Żywa kobieta w niewodzie, Twarz miała jasną, usta jak korale, Włos biały skąpany w wodzie. Do brzegu dąży: a gdy jedni z trwogi Na miejscu stanęli głazem, Drudzy zwracają ku ucieczce nogi, Łagodnym rzecze wyrazem: „Młodzieńcy, wiecie, że tutaj bezkarnie Dotąd nikt statku nie spuści, Każdego śmiałka jezioro zagarnie Do nieprzebrnionych czeluści. I ty, zuchwały, i twoja gromada Wraz 5 byście poszli w głębinie 6, Lecz że to kraj był twojego pradziada, Że w tobie nasza krew płynie; 1 Bat — ciężka łódź o małym zanurzeniu. L PJawka — kawałki drzewne na górnej krawędzi sieci, które utrzymują ją na Izie. 3 Nie złowią ni oka — tu w znaczeniu: nie złowią nic. 4 Więcierz — stożkowaty lub walcowaty kosz z wikliny lub sieć. 5 Wraz — zaraz. ' W głębinie — liczba mnoga rzeczownika głębina (prowincjonalizm). 277 Choć godna kary jest ciekawość pusta, Lecz żeście z Bogiem poczęli, Bóg wam przez moje opowiada usta Dzieje tej cudnej topieli. Na miejscach, które dziś piaskiem zaniosło, Gdzie car1 i trzcina zarasta, Po których teraz wasze biega wiosło, Stał okrąg pięknego miasta. Świteź, i w sławne orężem ramiona, I w kraśne twarze bogata, Niegdyś od książąt Tuhanów 2 rządzona Kwitnęła przez długie lata. Nie ćmił widoku ten ostęp ponury Przez żyzne wskroś okolice Widać stąd było nowogródzkie mury, Litwy naówczas stolicę. Raz niespodzianie obiegł tam Mendoga 8 Potężnym wojskiem car z Rusi, Na całą Litwę wielka padła trwoga, Że Mendog poddać się musi. Nim ściągnął wojsko z odległej granicy, Do ojca mego napisze: Tuhanie! w tobie obrona stolicy, Śpiesz, zwołaj twe towarzysze! Skoro przeczytał Tuhan list książęcy I wydał rozkaz do wojny, Stanęło zaraz mężów pięć tysięcy, A każdy konny i zbrojny. 1 Car — albo car ziele, pospolita nazwa podbiału łopianowego lub lepiężnika. 2 Książęta Tuhanowie — aluzja do nazwy majątku Wereszczaków: Tuhano-wicze. 3 Mendog — Mindowie, wielki książę litewski w w. XIII. 278 Uderzą w trąby, rusza młódź, już w bramie Błyska Tuhana proporzec, Lech Tuhan stanie i ręce załamie, I znowu jedzie na dworzec1. I mówi do mnie: «Jaż własnych mieszkańców Dla obcej zgubię odsieczy? Wszak wiesz, że Świteź nie ma innych szańców Prócz naszych piersi i mieczy. Jeśli rozdzielę szczupłe wojsko moje, Krewnemu nie dam obrony; A jeśli wszyscy pociągniem na boje, Jak będą córy i żony?» Ojcze, odpowiem, lękasz się niewcześnie 2, Idź, kędy sława cię woła, Bóg nas obroni: dziś nad miastem we śnie Widziałam jego Anioła. Okrążył Świteź miecza błyskawicą I nakrył złotymi pióry, I rzekł mi: Póki męże za granicą, Ja bronię żony i córy. Usłuchał Tuhan i za wojskiem goni: Lecz gdy noc spadła ponura, Słychać gwar z dala, szczęk i tętent koni, I zewsząd straszny wrzask: ura! Zagrzmią tarany 3, padły bram ostatki, Zewsząd pocisków grad leci, Biega na dworzec starce, nędzne matki, Dziewice i drobne dzieci. 1 Dworzec — dwór. 2 Niewcześnie — nie w porę. 3 Taran — okuta "belka dębowa, której używano do kruszenia murów. 279 «Gwałtu! wołają, zamykajcie bramę! Tuż, tuż za nami Ruś wali. Ach! zgińmy lepiej, zabijmy się same, Śmierć nas od hańby ocali». Natychmiast wściekłość bierze miejsce strachu; Miecą bogactwa na stosy, Przynoszą żagwie i płomień do gmachu' I krzyczą strasznymi głosy: «Przeklęty będzie, kto się nie dobije!» Broniłam, lecz próżny opór, Klęczą, na progach wyciągają szyje, A drugie przynoszą topór. Gotowa zbrodnia: czyli wezwać hordy I podłe przyjąć kajdany, Czy bezbożnymi wytępić się mordy; Panie! zawołam, nad pany! Jeśli nie możem ujść nieprzyjaciela, O śmierć błagamy u Ciebie, Niechaj nas lepiej Twój piorun wystrzela Lub żywych ziemia pogrzebie. Wtem jakaś białość nagle mię otoczy, Dzień zda się spędzać noc ciemną, Spuszczam ku ziemi przerażone oczy, Już ziemi nie ma pode mną. Takeśmy uszły zhańbienia i rzezi; Widzisz to ziele dokoła, To są małżonki i córki Świtezi, Które Bóg przemienił w zioła. Białawym kwieciem, jak białe motylki, Unoszą się nad topielą; Gmach — tu w znaczeniu dawnym: izba, mieszkanie, pokój. 280 Listł ich zielony jak jodłowe szpilki, Kiedy je śniegi pobielą. Za życia cnoty niewinnej obrazy, Jej barwę mają po zgonie, W ukryciu żyją i nie cierpią skazy, Śmiertelne nie tkną ich dłonie. Doświadczył tego car i ruska zgraja, Gdy piękne ujrzawszy kwiecie, Ten rwie i szyszak stalony a umają, Ten wianki na skronie plecie; Kto tylko ściągnął do głębi ramię, Tak straszna jest kwiatów władza, Że go natychmiast choroba wyłamie I śmierć gwałtowna ugadza. Choć czas te dzieje wymazał z pamięci, Pozostał sam odgłos kary, Dotąd w swych baśniach prostota go święci I kwiaty nazywa cary". To mówiąc pani z wolna się oddala, Topią się statki i sieci, Szum słychać w puszczy, poburzona fala Z łoskotem na brzegi leci. Jezioro do dna pękło na kształt rowu, Lecz próżno za nią wzrok goni, Wpadła i falą nakryła się znowu, I więcej nie słychać o niej. 1820 1 List — (stpol.) — liść. 2 Stalony (stpol.) — hartowany. 281 RYBKA Ballada Ze śpiewu gminnego Od dworu, spod łasa, z wioski, Smutna wybiega dziewica, Rozpuściła na wiatr włoski I łzami skropiła lica. Przybiega na koniec łączki, Gdzie w jezioro wpada rzeka; Załamuje białe rączki I tak żałośnie narzeka: „O wy, co mieszkacie w wodzie, Siostry moje Świtezianki, Słuchajcie w ciężkiej przygodzie Głosu zdradzonej kochanki. Kochałam pana tak szczerze, On mię przysięgał zaślubić, Dziś księżnę za żonę bierze, Krysię ubogą chce zgubić. Niechże sobie żyją młodzi, Niech się z nią obłudnik pieści, Niech tylko tu nie przychodzi Urągać się z mych boleści. Dla opuszczonej kochanki Cóż pozostało na świecie? Przyjmijcie mię, Świtezianki! Lecz moje dziecię... ach, dziecię!" To mówiąc rzewnie zapłacze, Rączkami oczy zasłoni I z brzegu do wody skacze, I w bystrej nurza się toni. Wtem z lasu, gdzie się dwór bieli, Tysiączne świecą kagańce 1) Zjeżdżają goście weseli, Muzyka, hałas i tańce. Lecz mimo tego hałasu Płacz dziecięcia słychać w lesie, Wierny sługa wyszedł z lasu I dziecię na ręku niesie. Ku wodzie obraca kroki, Gdzie łoza, gęsto spleciona, Wzdłuż wykręconej zatoki Okryła rzeki ramiona. Tam staje w ciemnym zakątku, Płacze i woła: „Niestety! Ach, któż da piersi dzieciątku? Ach! gdzie ty, Krysiu, ach, gdzie ty?" „Tu jestem, w rzece u spodu — Cichy mu głos odpowiada — Tutaj drżę cała od chłodu, A żwir mnie oczki wyjada. Przez żwir, przez ostre kamuszki Fale mnie gwałtowne niosą; Pokarm mój koralki2, muszki, A zapijam zimną rosą". Lecz sługa, jak na początku, Tak wszystko woła: „Niestety! Ach, któż da piersi dzieciątku? Ach, gdzie ty, Krysiu, ach, gdzie ty?': 282 1 Kagańce — tu w znaczeniu: latarnie, koszyki żelazne z palącym się wewnątrz ogniem. 2 Koralka — roślina rosnąca kępkami na skalach morskich. 283 Wtem się coś z lekka potrąci Śród kryształowej przezroczy, Woda się z lekka zamąci, Rybka nad wodę podskoczy; I jak skałka płaskim bokiem Gdy z lekkich rąk chłopca pierzchnie, Tak nasza rybka podskokiem Mokre całuje powierzchnie. Złotymi plamki nadobna, Kraśne ma po bokach piórka1, Główka jak naparstek drobna, Oczko drobne jak paciorka 2. Wtem rybią łuskę odwinie, Spojrzy dziewicy oczyma; Z głowy jasny włos wypłynie, Szyjka cieniuchna się wzdyma. Na licach różana krasa, Piersi jak jabłuszka mleczne, Rybią ma płetwę do pasa, Płynie pod chrusty nadrzeczne. I dziecię bierze do ręki, U łona białego tuli, „Luli, woła, mój maleńki, Luli, mój maleńki, luli". Gdy dziecię płakać przestało, Zawiesza kosz na gałęzi I znowu ściska swe ciało, I główkę nadobną zwęzi. Znowu ją łuski powleką, Od boków wyskoczą skrzelki, Piórka — tu: płetwy. Paciorka — paciorek (prowincjonalizm). 284 Plusła i tylko nad rzeką Kipiące pękły bąbelki. Tak, co wieczora, co ranka, Gdy sługa stanie w zakątku, Wraz wypływa Świtezianka, Żeby dać piersi dzieciątku. Za cóż jednego wieczora Nikt nie przychodzi na smugi1 ? Już zwykła przemija pora; Nie widać z dziecięciem sługi. Nie może on przejść tą stroną, Musi zaczekać troszeczkę, Bo właśnie teraz pan z żoną Poszli przechadzką nad rzeczkę. Wrócił się, czekał z daleka, Za gęstym usiadłszy krzakiem; Lecz próżno czeka i czeka, Nikt nie powracał tym szlakiem. Wstaje i dłoń w trąbkę zwinął, I patrzył przez palców szparę, Ale i dzień już przeminął I mroki padają szare. Czekał długo po zachodzie, A gdy noc gwiazdy zapala, Zbliża się z lekka ku wodzie I śledzi oczyma z dala. Przebóg! cudy czy moc piekła! Uderza go widok nowy. Gdzie pierwej rzeczułka ciekła, Tam suchy piasek i rowy. 1 Smug — wąski pas łąki, pola, lasu; łąka podmokła. 285 Na brzegach porozrzucana Wala się odzież bez ładu, Ani pani, ani pana Nie widać nigdzie ni śladu. Tylko z zatoki połową Sterczał wielki głazu kawał I dziwną kształtu budową Dwa ludzkie ciała udawał. Zdumiewa się wiemy sługa, Rozpierzchłych myśli nie złowił; Przeszła godzina i druga, Nim wreszcie słówko przemówił. „Krysiu, o Krysiu!" zawoła: Echo mu „Krysiu" odpowie, Lecz próżno patrzy dokoła, Nikt nie pokazał się w rowie. Patrzy na rów i na głazy, Otrze pot na licu zbladłem, I kiwnie głową trzy razy, Jakby chciał mówić: już zgadłem. Dzieciątko na ręce bierze, Śmieje się dzikim uśmiechem, I odmawiając pacierze Wraca do domu z pośpiechem. 1820 286 LILIE Ballada Z pieśni gminnej Zbrodnia to niesłychana, Pani zabija pana; Zabiwszy grzebie w gaju, Na łączce przy ruczaju, Grób liliją zasiewa, Zasiewając tak śpiewa: „Rośnij kwiecie wysoko, Jak pan leży głęboko, Jak pan leży głęboko, Tak ty rośnij wysoko". Potem cała skrwawiona, Męża zbój czyni żona, Bieży przez łąki, przez knieje, I górą, i dołem, i górą; Zmrok pada, wietrzyk wieje; Ciemno, wietrzno, ponuro. Wrona gdzieniegdzie kracze I puchają puchacze. Bieży w dół do strumyka, Gdzie stary rośnie buk, Do chatki pustelnika, Stuk, stuk, stuk, stuk! „Kto tam?" — spadła zapora, Wychodzi starzec, świeci; Pani na kształt upiora Z krzykiem do chatki leci. Ha! ha! zsiniałe usta, Oczy przewraca w słup, Drżąca, zbladła jak chusta: „Ha! mąż, ha! trup!" 287 „Niewiasto, Pan Bóg z tobą, Co ciebie tutaj niesie, Wieczorną słotną dobą, Co robisz sama w lesie?" „Tu za lasem, za stawem, Błyszczą mych zamków ściany, Mąż z królem Bolesławem Poszedł na Kijowiany1 Lato za latem bieży, Nie masz go z bojowiska; Ja młoda śród młodzieży, A droga cnoty śliska! Nie dochowałam wiary, Ach! biada mojej głowie! Król srogie głosi kary; Powrócili mężowie. Ha! ha! mąż się nie dowie! Oto krew! oto nóż! Po nim już, po nim już! Starcze, wyznałam szczerze. Ty głoś świętymi usty, Jakie mówić pacierze, Gdzie mam iść na odpusty. Ach, pójdę aż do piekła, Zniosę bicze, pochodnie 2, Byleby moją zbrodnię Wieczysta noc powlekła". „Niewiasto — rzecze stary — Więc ci nie żal rozboju 3, Ale tylko strach kary? Idźże sobie w pokoju, 1Z królem Bolesławem... na Kijowiany — akcję ballady przeniósł poeta w czasy Bolesława Śmiałego i jego wyprawy na Ruś. 2 Bicze, pochodnie — dawne kary: chłosta, przypiekanie pochodniami. 3 Rozbój — zabójstwo. 288 Rzuć bojaźń, rozjaśń lica, Wieczna twa tajemnica. Bo takie sądy boże, Iż co ty zrobisz skrycie, Mąż tylko wydać może; A mąż twój stracił życie". Pani z wyroku rada, Jak wpadła, tak wypada; Bieży nocą do domu Nic nie mówiąc nikomu. Stoją dzieci przed bramą, „Mamo — wołają — mamo! A gdzie został nasz tato?" „Nieboszczyk? co? wasz tato?" Nie wie, co mówić na to. „Został w lesie za dworem, Powróci dziś wieczorem". Czekają wieczór dzieci; Czekają drugi, trzeci, Czekają tydzień cały; Nareszcie zapomniały. Pani zapomnieć trudno, Nie wygnać z myśli grzechu. Zawsze na sercu nudno l, Nigdy na ustach śmiechu, Nigdy snu na źrenicy! Bo często w nocnej porze Coś stuka się na dworze, Coś chodzi po świetlicy. „Dzieci, woła, to ja to, To ja, dzieci, wasz tato!" Noc przeszła, zasnąć trudno, Nie wygnać z myśli grzechu. 1 Na sercu nudno — w znaczeniu: w sercu zgryzota. Literatura kl. II — 19 289 Zawsze na sercu nudno, Nigdy na ustach śmiechu! „Idź, Hanko, przez dziedziniec. Słyszę tętent na moście I kurzy się gościniec; Czy nie jadą tu goście? Idź na gościniec i w las, Czy kto nie jedzie do nas?" „Jadą, jadą w tę stronę, Tuman na drodze wielki, Rżą, rżą koniki wronę, Ostre błyszczą szabelki. Jadą, jadą panowie, Nieboszczyka bratowie!" „A witajże, czy zdrowa? Witajże nam, bratowa. Gdzie brat"? — „Nieboszczyk brat, Już pożegnał ten świat". „Kiedy?" — „Dawno, rok minął, Umarł... na wojnie zginął". „To kłamstwo, bądź spokojna! Już skończyła się wojna; Brat zdrowy i ochoczy. Ujrzysz go na twe oczy". Pani ze strachu zbladła, Zemdlała i upadła, Oczy przewraca w słup, Z trwogą dokoła rzuca. „Gdzie on? gdzie mąż? gdzie trup?" Powoli się ocuca; Mdlała niby z radości I pytała u gości: „Gdzie mąż, gdzie me kochanie, Kiedy przede mną stanie?" „Powracał razem z nami, Lecz przodem chciał pośpieszyć, Nas przyjąć z rycerzami I twoje łzy pocieszyć. Dziś, jutro pewnie będzie, Pewnie kędyś w obłędzie1 Ubite minął szlaki. Zaczekajmy dzień jaki, Poszlemy szukać wszędzie, Dziś, jutro pewnie będzie". Posłali wszędzie sługi, Czekali dzień i drugi, Gdy nic nie doczekali, Z płaczem chcą jechać dalej. Zachodzi drogę pani: „Bracia moi kochani, Jesień zła do podróży, Wiatry, słoty i deszcze. Wszak czekaliście dłużej, Czekajcie trochę jeszcze". Czekają. Przyszła zima, Brata nie ma i nie ma. Czekają: myślą sobie: Może powróci z wiosną? A on już leży w grobie, A nad nim kwiatki rosną, A rosną tak wysoko, Jak on leży głęboko. I wiosnę przeczekali, I już nie jadą dalej. Do smaku im gospoda, Bo gospodyni młoda, W obłędzie — zbłądziwszy z drogi. Że chcą jechać, udają, A tymczasem czekają; Czekają aż do lata, Zapominają brata. Do smaku im gospoda I gospodyni młoda. Jak dwaj u niej gościli, Tak ją dwaj polubili. Obu nadzieja łechce, Obadwaj zjęci trwogą \ Żyć bez niej żaden nie chce. Żyć z nią obaj nie mogą. Wreszcie na jedno zdani, Idą razem do pani. „Słuchaj, pani bratowo, Przyjm dobrze nasze słowo. My tu próżno siedzimy, Brata nie zobaczymy. Ty jeszcze jesteś młoda, Młodości twojej szkoda. . Nie wiąż dla siebie świata, Wybierz brata za brata". To rzekli i stanęli, Gniew ich i zazdrość piecze, Ten "to ów okiem strzeli, Ten to ów słówko rzecze; Usta sine przycięli, W ręku ściskają miecze. Pani ich widzi w gniewie, Co mówić, sama nie wie. Prosi o chwilkę czasu, Bieży zaraz do lasu. Zjęci trwogą — tj. zdjęci, opanowani trwogą. 292 Bieży w dół do strumyka, Gdzie stary rośnie buk, Do chatki pustelnika, Stuk, stuk, stuk, stuk! Całą mu rzecz wykłada, Pyta się, co za rada? „Ach, jak pogodzić braci? Chcą mojej ręki oba; Ten i ten się podoba: Lecz kto weźmie? kto straci? Ja mam maleńkie dziatki, I wioski, i dostatki, Dostatek się zmitręża', Gdy zostałam bez męża. Lecz, ach! nie dla mnie szczęście! Nie dla mnie już zanieście! Boża nade mną kara, Ściga mnie nocna mara, Zaledwie przymknę oczy, Traf, traf, klamka odskoczy; Budzę się, widzę, słyszę, Jak idzie i jak dysze, Jak dysze i jak tupa, Ach, widzę, słyszę trupa! Skrzyp, skrzyp, i już nad łożem Skrwawionym sięga nożem, I iskry z gęby sypie, I ciągnie mię, i szczypie. Ach, dosyć, dosyć strachu, Nie siedzieć mnie w tym gmachu, Nie dla mnie świat i szczęście, Nie dla mnie już zamęście!" „Córko — rzecze jej stary — Nie masz zbrodni bez kary 1 Dostatek się zmitręża — dostatek się marnuje, niszczeje. 293 I Lecz jeśli szczera skrucha, Zbrodniarzów Pan Bóg słucha, Znam ja tajnie wyroku, Miłą ci rzecz obwieszczę; Choć mąż zginął od roku, Ja go wskrzeszę dziś jeszcze". „Co, co? jak, jak? mój ojcze! Nie czas już, ach nie czas! To żelazo zabójcze Na wieki dzieli nas! Ach, znam, żem warta kary, I zniosę wszelkie kary. Byle się pozbyć mary, Zizekę się mego zbioru I pójdę do klasztoru, I pójdę w ciemny las. Nie, nie wskrzeszaj, mój ojcze! Nie czas już, ach, nie czas, To żelazo zabójcze Na wieki dzieli nas!" Starzec westchnął głęboko I łzami zalał oko, Oblicze skrył w zasłonie, Drżące załamał dłonie. „Idź za mąż, póki pora, Nie lękaj się upiora. Martwy się nie ocuci, Twarda wieczności brama; I mąż twój nie powróci, Chyba zawołasz sama". „Lecz jak pogodzić braci? Kto weźmie, a kto straci?" „Najlepsza będzie droga Zdać się na los i Boga. Niechajże z ranną rosą 294 Pójdą i kwiecie zniosą Niech każdy weźmie kwiecie I wianek tobie splecie, I niechaj doda znaki, Żeby poznać, czyj jaki, I pójdzie w kościół boży, i na ołtarzu złoży. Czyj pierwszy weźmiesz wianek Ten mąż twój, ten kochanek". Pani z przestrogi rada, Już do małżeństwa skora, Nie boi się upiora; Bo w myśli swej układa Nigdy w żadnej potrzebie Nie wołać go do siebie. I z tych układów rada, Jak wpadła, tak wypada. Bieży prosto do domu Nic nie mówiąc nikomu. Bieży przez łąki, przez gaje, I bieży, i staje, I staje, i myśli, i słucha: Zda się, że ktoś ją goni I że coś szepce do niej, Wokoło ciemność głucha: „To ja, twój mąż, twój mąż!" I staje, i myśli, i słucha, Słucha, zrywa się, bieży, Włos się na głowie jeży, W tył obejrzeć się lęka, Coś wciąż po krzakach stęka, Echo powtarza wciąż: „To ja, twój mąż, twój mąż!" Lecz zbliża się niedziela, Zbliża się czas wesela. 295 Zaledwie słońce wschodzi, Wybiegają dwaj młodzi. Pani, śród dziewic grona Do ślubu prowadzona, Wystąpi śród kościoła I bierze pierwszy wianek, Obnosi go dokoła: „Oto w wieńcu lilije, Ach, czyjeż to są, czyje? Kto mój mąż, kto kochanek?' Wybiega starszy brat, Radość na licach płonie, Skacze i klaszcze w dłonie: „Tyś moja, mój to kwiat! Między liliji kręgi Uplotłem wstążek zwój, To znak, to moje wstęgi! To mój, to mój, to mój!" „Kłamstwo! — drugi zawoła ¦ Wyjdźcie tylko z kościoła, Miejsce widzieć możecie, Kędy rwałem to kwiecie. Rwałem na łączce w gaju, Na grobie przy ruczaju, Okażę grób i zdrój, To mój, to mój, to mój". Kłócą się źli młodzieńce; Ten mówi, ten zaprzecza; Dobyli z pochew miecza; Wszczyna się srogi bój, Szarpią do siebie wieńce: „To mój, to mój, to mój". Wtem drzwi kościoła trzasły, Wiatr zawiał, świece zgasły, . Ił;. 296 Lilie. Ilustr. K. Górskiego Wchodzi osoba w bieli, Znany chód, znana zbroja, Staje, wszyscy zadrżeli, Staje, patrzy ukosem, Podziemnym woła głosem: „Mój wieniec i ty moja! Kwiat na mym rwany grobie, Mnie, księże, stułą wiąż; Zła żono, biada tobie! To ja, twój mąż, twój mąż! Źli bracia, biada obu! Z mego rwaliście grobu, Zawieście krwawy bój. To ja, twój mąż, wasz brat, Wy moi, wieniec mój, Dalej na tamten świat!" Wstrzęsła się cerkwi posada, Z zrębu wysuwa się zrąb, Sklep 1 trzeszczy, głąb zapada, 1 Sklep — tj. sklepienie podziemia. 297 Cerkiew zapada w głąb, Ziemia ją z wierzchu kryje, Na niej rosną lilije, A rosną tak wysoko, Jak pan leżał głęboko. maj 1820 DO M*** Wiersz napisany w roku 1822 Precz z moich oczu!... posłucham od razu, Precz z mego serca!... i serce posłucha, Precz z mej pamięci!... nie — tego rozkazu Moja i twoja pamięć nie posłucha. Jak cień tym dłuższy, gdy padnie z daleka, Tym szerzej koło żałobne roztoczy, Tak moja postać, im dalej ucieka, Tym grubszym kirem twą pamięć pomroczy. Na każdym miejscu i o każdej dobie, Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił1, Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie, Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił. Czy zadumana w samotnej komorze Do arfy zbliżysz nieumyślną rękę 2, Przypomnisz sobie: właśnie o tej porze Śpiewałam jemu tę samą piosenkę. Czy grając w szachy, gdy pierwszymi ściegi Śmiertelna złowi króla twego matnia, Pomyślisz sobie: tak stały szeregi, Gdy się skończyła nasza gra ostatnia. 1 Bawił — spędzał czas. 2 Nieumyślną rękę — dotkniesz niechcący, przypadkowo. 298 Czy to na balu w chwilach odpoczynku Siędziesz, nim muzyk tańce zapowiedział, Obaczysz próżne miejsce przy kominku, Pomyślisz sobie: on tam ze mną siedział. Czy książkę weźmiesz, gdzie smutnym wyrokiem Stargane ujrzysz kochanków nadzieje, Złożywszy książkę z westchnieniem głębokiem, Pomyślisz sobie: ach! to nasze dzieje... A jeśli autor po zawiłej próbie1 Parę miłosną na ostatek złączył, Zagasisz świecę i pomyślisz sobie: Czemu nasz romans tak się nie zakończył?... Wtem błyskawica nocna zamigoce, Sucha w ogrodzie zaszeleszczy grusza I puszczyk z jękiem w okno załopoce... 2 Pomyślisz sobie, że to moja dusza. Tak w każdym miejscu i o każdej dobie, Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił, Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie, Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił. 1 Po zawiłej próbie — tj. po zawiłej akcji. 2 Załopoce — zaszeleści, uderzy skrzydłami. 299 SONETY KRYMSKIE STEPY AKERMAŃSKIE1 Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu, Wóz nurza się w zieloność i jak łódka brodzi, Śród fali łąk szumiących, śród kwiatów powodzi, Omijam koralowe ostrowy burzanu 2. Już mrok zapada, nigdzie drogi ni kurhanu;3 Patrzę w niebo, gwiazd szukam, przewodniczek łodzi; Tam z dala błyszczy obłok — tam jutrzenka wschodzi? To błyszczy Dniestr, to weszła lampa Akermanu 4. Stójmy! — jak cicho! — słyszę ciągnące żurawie, Których by nie dościgły źrenice sokoła; Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie. Kędy wąż śliską piersią dotyka się zioła. W takiej ciszy — tak ucho natężam ciekawie, Że słyszałbym głos z Litwy. — Jedźmy, nikt nie woła! ŻEGLUGA Szum większy, gęściej morskie snują się straszydła, Majtek wbiegł na drabinę: gotujcie się, dzieci! Wbiegł, rozciągnął się, zawisł w niewidzialnej sieci5, Jak pająk czatujący na skinienie sidła. Wiatr! — wiatr! — dąsa się okręt, zrywa się z wędzidła, Przewala się, nurkuje w pienistej zamieci, 1 Stepy Akermańskie — stepy leżące na południowy zachód od Odessy. Nazwa ich pochodzi od miasta Akerman. 2 Omijam koralowe ostrowy burzanu — Na Ukrainie i Pobereżu nazywają burzanami wielkie krzaki ziela, które w czasie lata kwiatem okryte nadają przyjemną rozmaitość płaszczyznom (obj. poety). Ostrów: wyspa. Pobereże (tzn. pobrzeże): dawna nazwa ziemi między Dniestrem a Bohem. 3 Kurhan — mogiła, kopiec usypany z ziemi. 4 Lampa Akermanu — zapewne latarnia nadbrzeżna. 5 W niewidzialnej- sieci... — mowa o sieci lin żaglowych. 300 taf.JL1^ Żegluga. Drzeworyt D. M. Catleya Wznosi kark, zdeptał fale i skroś niebios leci, Obłoki czołem sieka, wiatr chwyta pod skrzydła. I mój duch masztu lotem buja śród odmętu, Wzdyma się wyobraźnia jak warkocz tych żagli, Mimowolny krzyk łączę z wesołym orszakiem; 301 Wyciągam ręce, padam na piersi okrętu, Zdaje się, że pierś moja do pędu go nagli: Lekko mi! rzeźwo! lubo! wiem, co to być ptakiem. CISZA MORSKA Na wysokości Tarkankut1 Już wstążkę pawilonu 2 wiatr zaledwie muśnie, Cichymi gra piersiami rozjaśniona woda; Jak marząca o szczęściu narzeczona młoda Zbudzi się, aby westchnąć, i wnet znowu uśnie. Żagle, na kształt chorągwi gdy wojnę skończono, Drzemią na masztach nagich; okręt lekkim ruchem Kolysa się, jak gdyby przykuty łańcuchem; Majtek wytchnął, podróżne rozśmiało się grono. O morze! pośród twoich wesołych żyjątek Jest polip 3, co śpi na dnie, gdy się niebo chmurzy, A na ciszę długimi wywija ramiony. O myśli! w twojej głębi jest hydra pamiątek, Co śpi wpośród złych losów i namiętnej burzy; A gdy serce spokojne, zatapia w nim szpony. BURZA Zdarto żagle, ster prysnął, ryk wód, szum zawici, Głosy trwożnej gromady, pomp złowieszcze jęki. Ostatnie liny majtkom wyrwały się z ręki, Słońce krwawo zachodzi, z nim reszta nadziei. Wicher z tryumfem zawył, a na mokre góry Wznoszące się piętrami z morskiego odmętu 1 Tarkankut — Tarchan-Kut, najdalej na zachód wysunięty przylądek Krymu. 2 Pawilon — flaga okrętowa. 3 Polip — ośmiornica, glowonóg o ośmiu ramionach jednakowej długości. 302 Wstąpił jenijusz śmierci1 i szedł do okrętu, Jak żołnierz szturmujący w połamane mury. Ci leżą na pół martwi, ów załamał dłonie, Ten w objęcia przyjaciół żegnając się pada, Ci modlą się przed śmiercią, aby śmierć odegnać. Jeden podróżny siedział w milczeniu na stronie I pomyślił: szczęśliwy, kto siły postrada, Albo modlić się umie, lub ma się z kim żegnać. BAKCZYSARAJ 2 W NOCY Rozchodzą się z dżamidów pobożni mieszkance 3, Odgłos izanu w cichym gubi się wieczorze, Zawstydziło się Jicem rubinowym zorze. Srebrny król nocy i dąży spocząć przy kochance. Błyszczą w haremie niebios wieczne gwiazd kagańce, Śród nich po szafirowym żegluje przestworze Jeden obłok, jak senny łabędź na jeziorze, Pierś ma białą, a złotem malowane krańce. Tu cień pada z menaru i wierzchu cyprysa, Dalej czernią się kołem olbrzymy granitu, Jak szatany siedzące w dywanie Eblisa 5 1 Jenijusz śmierci — tu: anioł śmierci. 2 Bakczysaraj — W dolinie otoczonej ze wszech stron górami leży miasto Bak-czysaraj, niegdyś stolica Girajów, chanów krymskich (obj. poety). Dynastia Girajów panowała na Krymie od w. XV do XVIII. 3 Rozchodzą się z dżamidów pobożni mieszkance — Mesdżid lub Dżia-mi są to zwyczajne meczety. Zewnątrz, po rogach świątyni, wznoszą się cienkie, wystrzelone w niebo wieżyczki, które minaretami, menare zowią, są one w połowie swej wysokości otoczone galerią szurfi, z której miuezzinowie, czyli oznajmiciele, zwołują lud na modlitwę. To zwoływanie wyśpiewane z galerii zowie się izanem (obj. poety). 4 Srebrny król nocy — księżyc. 6 Jak szatany siedzące w dywanie Eblisa — Eblis albo Iblis, lub Garazel, jest to Lucyper u mahometanów (obj. poety). Dywan: rada dostojników. 303 Pod namiotem ciemności; niekiedy z ich szczytu Budzi się błyskawica i pędem farysał Przelatuje milczące pustynie błękitu. CZATYRDAH2 Mirza 3 Drżąc muślimin 4 całuje stopy twej opoki, Maszcie krymskiego statku, wielki Czatyrdahu ! O minarecie świata! o gór padyszachu 5! Ty, nad skały poziomu uciekłszy w obłoki, Siedzisz sobie pod bramą niebios, jak wysoki Gabryjel6, pilnujący edeńskiego gmachu; Ciemny las twoim płaszczem, a jańczary strachu 7 Twój turban z chmur haftują błyskawic potoki. Nam czy słońce dopieka, czyli mgła ocienia, Czy szarańcza plon zetnie, czy giaur pali domy, — Czatyrdahu, ty zawsze głuchy, nieruchomy, 1 Budzi się błyskawica i pędem farysa — Farys, rycerz u Arabów Bedui-nów (obj. poety). 2 Czatyrdah — jeden ze szczytów na Krymie. 3 Mirza — (mir-za) perski tytuł książęcy (umieszczony po nazwisku) i szlachecki (przed nazwiskiem). 4 Muślimin — muzułmanin. 6 O minarecie świata! o gór padyszachu! — Padyszach, tytuł sułtana tureckiego (obj. poety). Minaret: wysoka wieża meczetu, tj. świątyni muzułmańskiej. 6 Gabryjel, pilnujący edeńskiego gmachu — Zostawiam imię Gabryjela jako powszechniej znajome, ale właściwym strażnikiem niebios podług mitologii wschodniej jest Ramek (konstelacja Arcturus), jedna z dwóch wielkich gwiazd zwanych as semekein (obj. poety). Gabriel: imię jednego z archaniołów, czczony również w religii mahometańskiej. Miał objawić Mahometowi wolę Allaha. 7 Jańczary strachu... — to znaczy: potoki błyskawic, jańczary strachu, haftują twój turban z chmur. Niektórzy tłumaczą to zdanie inaczej: jańczary strachu haftują twój turban z chmur potokami błyskawic („potoki" użyte w formie narzędnika). Jańczary — tu: przyboczna gwardia. 304 Ajudah Między światem i niebem jak drogman1 stworzenia, Podesławszy pod nogi ziemie, ludzi, gromy, Słuchasz tylko, co mówi Bóg do przyrodzenia. AJUDAH2 Lubię poglądać wsparty na Judahu skale, Jak spienione bałwany to w czarne szeregi Ścisnąwszy się buchają, to jak srebrne śniegi W milijonowych tęczach kołują wspaniale. Trącą się o mieliznę, rozbiją na fale, Jak wojsko wielorybów zalegając brzegi, Zdobędą ląd w tryumfie i, na powrót, zbiegi, Miecą za sobą muszle, perły i korale. 1 Drogman — tłumacz. 2 Ajudah — góra przylądek na południowym wybrzeżu Krymu. Literatura polska kl. II lic. — 20 305 Podobnie na twe serce, o poeto młody! Namiętność często groźne wzburza niepogody; Lecz gdy podniesiesz bardonl, ona bez twej szkody Ucieka w zapomnienia pogrążyć się toni I nieśmiertelne pieśni za sobą uroni, Z których wieki uplotą ozdobę twych skroni. PIELGRZYM U stóp moich kraina dostatków i krasy, Nad głową niebo jasne, obok piękne lice; Dlaczegoż stąd ucieka serce w okolice Dalekie, i — niestety! jeszcze dalsze czasy? Litwo! piały 2 mi wdzięczniej twe szumiące lasy Niż słowiki Bajdaru, Salhiry dziewice 3, I weselszy deptałem twoje trzęsą wice Niż rubinowe morwy, złote ananasy. Tak daleki: tak różna wabi mię ponęta; Dlaczegoż roztargniony wzdycham bez ustanku Do tej, którą kochałem w dni moich poranku? Ona w lubej dziedzinie, która mi odjęta, Gdzie jej wszystko o wiernym powiada kochanku; Depcąc świeże me ślady czyż o mnie pamięta? 1 Bardon — lutnia. Ł Piały — śpiewały. s Niż słowiki Bajdaru, Salhiry dziewice — Salhir, rzeka w Krymie wypływa z podnóża Czatyrdahu (obj. poety). 306 SONETY DO WIZYTUJĄCYCH Pragniesz miłym być gościem, czytaj rady moje: Nie dość wszedłszy donosić, o czym wszyscy wiedzą, Że dzisiaj tam walcują, ówdzie obiad jedzą, Zboże tanie, deszcz pada, a w Grecji rozboje *. Jeśli w salonie znajdziesz bawiących się dwoje, Zważaj, czy cię z ukłonem, z rozmową uprzedzą, Czyli daleko jedno od drugiego siedzą, Czy wszystko jest na miejscu, czy w porządku stroje. Jeśli pani co wyraz zaśmiać się gotowa, Choć usta śmiać się nie chcą; jeśli panicz z boku Pogląda i zegarek dobywa i chowa. I grzeczność ma na ustach, a coś złego w oku: Wiesz, jak ich trzeba witać? — Bywaj zdrów, bądź zdrowa! A kiedy ich masz znowu odwiedzić? — Po roku. EKSKUZA2 Nuciłem o miłostkach w rówienników tłumie; Jedni mię pochwalili, a drudzy szeptali: „Ten wieszcz kocha się tylko, męczy się i żali, Nic innego nie czuje lub śpiewać nie umie. W dojrzalsze wchodząc lata, przy starszym rozumie, Czemu serce płomykiem tak dziecinnym pali? Czyliż mu na to wieszczy głos bogowie dali, Aby o sobie tylko w każdej nucił dumie"? 1 A w Grecji rozboje — aluzja do walk wolnościowych Greków przeciwko Turkom w dwudziestych latach XIX wieku. 2 Ekskuza (z franc.) — usprawiedliwianie się. 307 Wielkomyślna przestroga! — wnet z górnymi duchy Alcejski chwytam bardon l, i strojem Ursyna 2 Ledwiem zaczął przegrywać, aż cała drużyna Rozpierzchła się, unosząc zadziwione słuchy 3; Zrywam struny i w Letę 4 ciskam bardon głuchy. Taki wieszcz, jaki słuchacz. DO*** NA ALPACH W SPLtJGEN 5, 1829 Nigdy, więc nigdy z tobą rozstać się nie mogę! Morzem płyniesz i lądem idziesz za mną w drogę, Na lodowiskach widzę błyszczące twe ślady I głos twój słyszę w szumie alpejskiej kaskady, I włosy mi się jeżą, kiedy się oglądam, I postać twoje widzieć lękam się i żądam. Niewdzięczna! Gdy ja dzisiaj, w tych podniebnych górach, Spadający w otchłanie i niknący w chmurach, Wstrzymuję krok, wiecznymi utrudzony lody, I oczy przecierając z lejącej się wody, Szukam północnej gwiazdy na zamglonym niebie, Szukam Litwy i domku twojego, i ciebie; Niewdzięczna! może dzisiaj, królowa biesiady, Ty w tańcu rej prowadzisz wesołej gromady, 1 Alcejski chwytam bardon — Bardon, czyli lutnia alcejska, tak nazwana od sławnego liryka greckiego Alceusza, który urodzony w Mitylenie żyl około r. 604 przed Chrystusem (obj. poety). 2 I strojem Ursyna — Ursin, przydomek Juliana Niemcewicza (obj. poety). 3 Słuchy — uszy. 4 Zrywam struny i w Letę ciskam bardon głuchy — Lete, rzeka zapomnienia w Elizjum, z której piły dusze zmarłych, aby zapomnieć doznanych na ziemi cierpień, a kiedy po kilku wiekach w inne wracały ciała, znowu z niej pić miały, aby wygluzować z pamięci tajemnice tamtego świata (obj. poety). Elizjum: według mitologii miejsce wiecznego szczęścia, gdzie po śmierci przebywają zmarli. Wygluzować: zatrzeć. 5 Spltigen (czytaj: Spligen) — przełęcz w Alpach na pograniczu Szwajcarii i Włoch. 308 Lub może się nowymi miłostkami bawisz, Lub o naszych miłostkach śmiejąca się prawisz! Powiedz, czyś ty szczęśliwa, że ciebie poddani, Niewolnicze schylając karki, zowią Pani! Że cię rozkosz usypia i wesołość budzi, I że cię nawet żadna pamiątka nie nudzi? Czy byłabyś szczęśliwsza, gdybyś, moja miła, Wiernego ci wygnańca przygody dzieliła? Ach! ja bym cię za rękę po tych skałach wodził, Ja bym trudy podróżne piosenkami słodził, Ja bym pierwszy w ryczące rzucał się strumienie I pod twą nóżkę z wody dostawał kamienie, I przeszłaby twa nóżka wodą nie dotknięta, A całowaniem twoje ogrzałbym rączęta! Spoczynek by nas czekał pod góralską chatą; Tam zwleczoną z mych barków okryłbym cię szatą, A ty byś przy pasterskim usiadłszy płomieniu Usnęła i zbudziła na moim ramieniu! 24 września 1829 REDUTA ORDONA1 Opowiadanie adiutanta „Nam strzelać nie kazano. — Wstąpiłem na działo I spojrzałem na pole; dwieście armat grzmiało. Artyleryi ruskiej ciągną się szeregi, Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; I widziałem ich wodza: — przybiegł, mieczem skinął I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął; Wylewa się spod skrzydła ściśniona piechota Długą czarną kolumną, jako lawa błota. Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy, 1 Reduta Ordona — fort na Woli sławny z bohaterskiej obrony w czasie oblężenia Warszawy w 1831 roku. Artylerią dowodził Julian Konstanty Ordon. 309 Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, Jak głaz bodzący morze, reduta Ordona. Sześć tylko miała harmat; wciąż dymią i świecą; I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą, Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy, Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy. Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza, Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza; Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci I ogromna łysina śród kolumny świeci. Tam kula lecąc, z dala grozi, szumi, wyje, Ryczy jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija, Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija. Najstraszniejszej nie widać, lecz słychać po dźwięku, Po waleniu się trupów, po ranionych jęku: Gdy kolumnę od końca do końca przewierci, Jak gdyby środkiem wojska przeszedł anioł śmierci. Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia? Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia? Nie, on siedzi o pięćset mil na swej stolicy, Król wielki, samowładnik świata połowicy; Zmarszczył brwi — i tysiące kibitek wnet leci; Podpisał — tysiąc matek opłakuje dzieci; Skinął — padają knuty od Niemna do Chiwyl, Mocarzu! jak Bóg silny, jak szatan złośliwy! Gdy Turków za Bałkanem 2 twoje straszą spiże, Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże 3, Warszawa jedna twojej mocy się urąga, Podnosi na cię rękę i koronę ściąga, 1 Chiwa — kraina w Azji na wschód od Morza Kaspijskiego, dziś terytoria Uzbeckiej i Turkmeńskiej S.R.R. 2 Gdy Turków za Bałkanem... — aluzja do wojny rosyjsko-tureckiej, kiedy wojska rosyjskie przeszły zwycięsko góry Bałkanów. 3 Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże — mowa o poselstwie króla Ludwika Filipa do cara Mikołaja I po rewolucji we Francji w 1830 roku. 310 Jan Feliks Piwarski: Wiarus Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojej głowy, Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy1! Car dziwi się — ze strachu drżą Petersburczany, Car gniewa się — ze strachu mrą jego dworzany; Ale sypią się wojska, których Bóg i wiara Jest car. — Car gniewny: umrzem, rozweselim cara! Posłany wódz kaukaski2 z siłami półświata, Wierny, czynny i sprawny — jak knut 3 w ręku kata. 1 Synu Wasilowy — w znaczeniu ogólniejszym: potomku, następco Wasyla. 2 Wódz kaukaski — feldmarszałek Iwan Paskiewicz, naczelny wódz rosyjski w wojnie z Polską od czerwca 1831 r. 3 Knut — bat używany do kary chłosty. 311 Ura! ura! Patrz, blisko reduty, już w rowy Walą się, na faszynę1 kładąc swe tułowy; Już czernią się na białych palisadach 2 wałów. Jeszcze reduta w środku, jasna od wystrzałów, Czerwieni się nad czernią, jak w środek mrowiska Wrzucony motyl błyska, mrowie go naciska, Zgasł; — tak zgasła reduta. Czyż ostatnie działo Strącone z łoża w piasku paszczę zagrzebało? Czy zapał3 krwią ostatni bombardyjer zalał? Zgasnął ogień. — Już Moskal rogatki4 wywalał. Gdzież ręczna broń? — Ach, dzisiaj pracowała więcej Niż na wszystkich przeglądach za władzy książęcej 5; Zgadłem, dlaczego milczy, bo nieraz widziałem Garstkę naszych walczącą z Moskali nawałem. Gdy godzinę wołano dwa słowa: pal, nabij; Gdy oddechy dym tłumi, trud ramiona słabi; A wciąż grzmi rozkaz wodzów, wre żołnierza czynność; Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność, Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci, Żołnierz jako młyn palny nabija, grzmi, kręci Broń od oka do nogi, od nogi na oko: Aż ręka w ładownicy długo i głęboko Szukała, nie znalazła — i żołnierz pobladnął, Nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął; I uczuł, że go pali strzelba rozogniona; Upuścił ją i upadł; nim dobiją, skona. Takem myślił, a w szaniec nieprzyjaciół kupa Już lazła, jak robactwo na świeżego trupa. Pociemniało mi w oczach — a gdym łzy ocierał, Słyszałem, że coś do mnie mówił mój jenerał. 1 Faszyna — wiązki wikliny lub chrustu używane do budowy lub wzmacniania fortyfikacji, wałów obronnych. 2 Palisada — ściana z grubych pali utrudniająca dostęp do wałów. 3 Zapał — tu: otwór w tyle lufy armatniej, do którego przykładano zapalony lont. 4 Rogatki — tu: zapory, zastawy. 5 Za władzy książęcej — to znaczy za czasów wielkiego księcia Konstantego, który urządzał częste parady wojskowe. 312 On przez lunetę wspartą na moim ramieniu Długo na szturm i szaniec poglądał w milczeniu. Na koniec rzekł: „Stracona". Spod lunety jego Wymknęło się łez kilka, rzekł do mnie: „Kolego, Wzrok młody od szkieł lepszy, patrzaj, tam na wale, Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest?" — „Jenerale, Czy go znam ?... Tam stał zawsze, to działo kierował. Nie widzę — znajdę — dojrzę! — śród dymu się schował; Lecz śród najgęstszych kłębów dymu ileż razy Widziałem rękę jego, dającą rozkazy... Widzę go znowu, widzę rękę-błyskawicę, Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świecę1, Biorą go — zginął — o nie — skoczył w dół — do lochów". „Dobrze, rzecze jenerał, nie odda im prochów". Tu blask, dym, chwila cicho — i huk jak stu gromów! Zaćmiło się powietrze od ziemi wyłomów, Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone Toczyły się na kołach — lonty zapalone Nie trafiły do swoich panew. I dym wionął Prosto ku nam; i w gęstej chmurze nas ochłonął. I nie było nic widać prócz granatów blasku, I powoli dym rzedniał, opadał deszcz piasku. Spojrzałem na redutę; wały, palisady, Działa, i naszych garstka, i wrogów gromady: Wszystko jako sen znikło. Tylko czarna bryła Ziemi niekształtnej leży — rozjemcza mogiła. Tam i ci, co bronili, i ci, co się wdarli, Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli. Choćby cesarz Moskalom kazał wstać, już dusza Moskiewska, tam raz pierwszy, Cesarza nie slusza 2. Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona: Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona. 1 Palna świeca — lont. 2 Nie słusza — forma utworzona na podobieństwo rosyjskiego: nie słuszajet. 313 Aleksander Orlowski: Grupa żołnierzy i poległych On będzie Patron szańców! Bo dzieło zniszczenia W dobrej sprawie jest święte, jak dzieło tworzenia; Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze. Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze, Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona Obleją, jak Moskale redutę Ordona: Karząc plemię zwycięzców zbrodniami zatrute, Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę". 23 czerwca 1832 Ten ustęp przyjaciołom Moskalom poświęca Autor DO PRZYJACIÓŁ MOSKALI y — CZy mnie wspominacie! ja, ilekroć marzę 0 mych przyjaciół śmierciach, wygnaniach, więzieniach, 1 o was myślę: wasze cudzoziemskie twarze Mają obywatelstwa prawo w mych marzeniach. 314 Gdzież wy teraz ? Szlachetna szyja Rylejewax, Którąm jak bratnią ściskał, carskimi wyroki Wisi do hańbiącego przywiązana drzewa; Klątwa ludom, co swoje mordują proroki. Ta ręka, którą do mnie Bestużew 2 wyciągnął, Wieszcz i żołnierz, ta ręka od pióra i broni Oderwana, i car ją do taczki zaprzągnął; Dziś w minach ryje, skuta obok polskiej dłoni. Innych może dotknęła sroższa niebios kara; Może kto z was urzędem, orderem zhańbiony, Duszę wolną na wieki przedał w łaskę cara I dziś na progach jego wybija pokłony. Może płatnym językiem tryumf jego sławi I cieszy się ze swoich przyjaciół męczeństwa, Może w ojczyźnie mojej moją krwią się krwawi I przed carem, jak z zasług, chlubi się z przeklęstwa. Jeśli do was, z daleka, od wolnych narodów, Aż na północ zalecą te pieśni żałosne I odezwą się z góry nad krainą lodów, Niech wam zwiastują wolność, jak żurawie wiosnę. Poznacie mię po głosie; pókim był w okuciach, Pełzając milczkiem jak wąż, łudziłem despotę, Lecz wam odkryłem tajnie zamknięte w uczuciach I dla was miałem zawsze gołębia prostotę. Teraz na świat wylewam ten kielich trucizny, Żrąca jest i paląca mojej gorycz mowy, 1 Konrad Rylejew (1795—1826) — poeta, dekabrysta, przyjaciel Polaków. Mickiewicz poznał go w Petersburgu w 1826 roku. Skazany na śmierć po nieudanym powstaniu dekabrystów. 2 Aleksander Bestużew (1797—1837) — poeta i powieściopisarz rosyjski, oficer gwardii, uczestnik powstania dekabrystów. Skazany na twierdzę, potem do kopalni na Syberię, wreszcie zesłany jako żołnierz do wojska na Kaukazie. Zginął w walce z góralami. 315 Gorycz wyssana ze krwi i z łez mej ojczyzny, Niech zrze i pali, nie was, lecz wasze okowy. Kto z was podniesie skargę, dla mnie jego skarga Będzie jak psa szczekanie, który tak się wdroży Do cierpliwie i długo noszonej obroży, Że w końcu gotów kąsać — rękę, co ją targa. KSIĘGI NARODU POLSKIEGO I PIELGRZYMSTWA POLSKIEGO KSIĘGI PIELGRZYMSTWA POLSKIEGO XIX Niektórzy z Was rozprawiają o arystokracji i demokracji, i o innych rzeczach starego zakonu; ci bracia Wasi mylą się jako pierwsi chrześcijanie, którzy rozprawiali o obrzezaniu i umywaniu rąk. Ale narody zbawione będą nie przez stary zakon, ale przez zasługi narodu umęczonego i ochrzczone będą w imię BOGA i Wolności. A kto tak ochrzczony, bratem Waszym jest. Nie gadajcie wiele o prawach. Prawa są jako obligi *, a rządy jako dłużnicy, a Ojczyzna jak dobro. Im podlejszy i chytrzejszy jest dłużnik, tym mocniej go opisują, a ojcu i bratu wierzy się bez obligu. Przetoż bądźcie doskonałymi jak Apostołowie, a zawierzą Warn narody, i co postanowicie, prawem będzie nie tylko dla Was, ale dla wszystkich wolnych ludów. Nie rozprawiajcie wiele o formie przyszłego rządu w Polsce. Nie ci najlepiej urządzą, którzy rozprawiają, ale ci, którzy najmocniej czują i najpełniejsi są poświęcenia się. Pewne sieroty szukały sobie opiekuna, który by ich dobrami zarządzał i ich wychował. Obróciły więc oczy na sąsiada, który był dobrym gospodarzem, ale chciwym, i pieniądze wielkie zebrał, a u ludzi miał sławę przemyślnego, ale nieużytego człowieka. Rzekły tedy sieroty: Tego nie chcemy, bo z nas bogacić się będzie. 1 Oblig — zobowiązanie, rewers. 316 Obróciły więc oczy na drugiego sąsiada, który księgę o gospodarstwie napisał, ale sam nigdy nie gospodarował; rzekły więc: I tego nie chcemy, bo na nas będzie robił próby gospodarcze. Ale słyszały o trzecim, iż był człowiekiem ubogim i znaczny majątek stracił, popierając sprawy wdów i sierot; rzekły więc: Tego weźmijmy. Podobna jest forma rządu przyszłego do kształm mowy, którą mówi człowiek radny. Człowiek przemyślny, idąc na radę narodową, obmyśla, jak zacząć mowę, co położyć na początku, co we środku, a co w końcu, bo tak nauczył się w szkole; ale iż sprawy narodowej mocno nie czuje, więc mowa jego będzie sztucznie ułożona, ale pusta, i przejdzie, i pamięci nie zostawi. A człowiek poczciwy, idąc na radę narodową, pełne ma serce miłości Ojczyzny, i czując prawdę tego, co ma mówić, mówi nie myśląc o porządku; a wszakże mowa jego będzie porządna, i spiszą ją skoropisowie 1 na wzór dla innych; a on sam zadziwi się, iż tak mądrze mówił. Owóż i prawodawcy pełni miłości Ojczyzny postanowią urzędy w kraju stosownie do potrzeby, i będzie kraj urządzony dobrze, a drudzy to urządzenie przepiszą i naśladować będą. Podobna jest Rzeczpospolita, którą założyć macie, do lasu, który sieje gospodarz. Jeśli gospodarz zasieje nasienie dobre na ziemi dobrej, może być pewny, iż się drzewa urodzą i nie ma potrzeby myśleć o formie drzew i lękać się, aby się dęby nie urodziły z kolcami, a jodły z liściami. Zasiewajcie więc miłość Ojczyzny i duch poświęcenia się, a bądźcie pewni, iż wyrośnie Rzeczpospolita wielka i piękna. XX Leżała pewna niewiasta w letargu i wezwał syn lekarzy. Rzekli wszyscy lekarze: Wybierz jednego z nas, aby ją leczył. Rzekł jeden lekarz: Ja będę ją leczył podług nauki Browna2; 1 Skoropis — stenograf. 2 Podług nauki Browna — John Brown (Czytaj: Braun, 1735—1788): lekarz angielski, twórca głośnej niegdyś metody leczenia zwanej allopatią. 317 ale drudzy odpowiedzieli: Zła to jest nauka: niech lepiej w letargu leży i umrze, niż gdybyś ją miał leczyć podług Browna. Rzekł drugi: Ja będę ją leczył podług nauki Hannemanal; odpowiedzieli drudzy: Zła to nauka; niech lepiej umrze, niż gdybyś ją miał leczyć podług nauki Hannemana. - / Tedy rzekł syn niewiasty: Leczcie jakkolwiek, bylebyście ją wyleczyli! Ale lekarze nie chcieli zgodzić się, jeden żadnym sposobem nie chciał ustąpić drugiemu. Tedy syn z żalem i rozpaczą zawołał: O matko moja! A niewiasta na ten głos syna obudziła się i wyzdrowiała. Lekarzów wypędzono. . Są z Was niektórzy, którzy mówią: Niech lepiej Polska leży w niewoli, niż gdyby zbudzić się miała według arystokracji; a drudzy: Niech lepiej leży, niż gdyby zbudzić się miała według demokracji, a inni: Niech lepiej leży, niż gdyby miała granice takie, a inni owakie. Ci wszyscy są lekarzami, nie synami, i nie kochają matki Ojczyzny. Zaprawdę powiadam Warn: Nie badajcie, jaki będzie rząd w Polsce, dosyć Wam wiedzieć, iż będzie lepszy niż wszystkie, o których wiecie; ani pytajcie o jej granicach, bo większe będą, niż były kiedykolwiek. A każdy z Was w duszy swej ma ziarno przyszłych praw i miarę przyszłych granic. 0 ile powiększycie i polepszycie duszę Waszą, o tyle polepszycie prawa Wasze i powiększycie granice Wasze. XXIII Rządcy francuscy i mędrkowie francuscy, którzy gadacie o Wolności, a służycie despotyzmowi, legniecie między ludem waszym i despotyzmem obcym, jako szyna żelaza zimnego między młotem i kowadłem. 1 bici będziecie, a żużle z was i iskry z was lecieć będą na kraj świata, i rzekną narody: Zaiste, kucie tam jest wielkie, jako w kuźni piekielnej. I będziecie wołać do młota, do ludu waszego: Ludu, daruj a ^folguj, bo gadaliśmy o Wolności. A młot rzeknie: Gadałeś inaczej, czyniłeś inaczej. I spadnie z nową mocą na szynę. 1 Podług nauki Hennemana — Samuel Hahnemann (1755—1848) lekarz niemiecki, twórca metody leczenia zwanej homeopatią. 318 1 I będziecie wołać do despotyzmu obcego, jako do kowadła głuchego: O despotyzmie, służyliśmy tobie, zmiękcz się a zrób otwór, abyśmy się skryli od młota. A despotyzm rzeknie: Inaczej czyniłeś, inaczej mówiłeś. I wystawi wam grzbiet twardy i zimny; aż będzie przekuta szyna tak, że jej nikt nie pozna. \ Rządcy angielscy i mędrkowie angielscy nadymacie się z rodu waszego i mówicie: Mój dziad był lordem, a pradziad królem, żyjmy więc w przyjaźni z krewnymi naszymi, panami i królami Europy; a oto przyjdą dni, iż będziecie wołać do ludu: Daruj nas życiem, bo nie było w rodzie naszym ani jednego króla, ani jednego lorda, ani jednego eskwajra *. A wy, kupcy i handlarze obojga narodów, łaknący złota i papieru dającego złoto; posyłaliście pieniądz na zgnębienie Wolności, a oto przyjdą dni, iż będziecie lizać złoto wasze i żuć papier wasz, a nikt wam nie przyśle chleba i wody. Słyszeliście o głodach takich, że matki jadły dzieci swe; ale głód wasz będzie sroższy, bo powiadam wam, że będziecie obrzynać uszy bliźnim swym i uszy samym sobie, i piec, i jeść. Bo zasłużyliście, abyście byli bez uszu, jako są szelmowie. WIERSZE LOZAŃSKIE ŻAL ROZRZUTNIKA Kochanek, druhów! ileż was spotkałem! Ileż to oczu jak gwiazd przeleciało! Ileż to rączek tonąc uściskałem! A serce? nigdy z sercem nie gadało! Wydałem wiele z serca, jak ze skrzyni Młody rozrzutnik! lecz dłużnicy moi Nic nie oddali. Któż dzisiaj obwini, Że się rozrzutnik spostrzegł? Że się boi Zwierzać w niepewne i nieznane ręce? Żegnam was, żegnam, nadobne dziewice; 1 Eskwajr (ang. esąuire) — tytuł szlachecki w dawnej Anglii. 319 Żegnam was, żegnam, o druhy mlodzieńce! Rozrzutnik młody, resztę skarbu schwycę, W ziemię zakopię! nie czas resztę tracić. Już czuję starość; mam żebrać w potrzebie; Znalazłem tego, co zdoła zapłacić Rzetelnie, z lichwą i na czas — on w ni< (1835—1836) NAD WODĄ WIELKĄ I CZYSTĄ. Nad wodą wielką i czystą Stały rzędami opoki \ I woda tonią przejrzystą Odbiła twarze ich czarne; Nad wodą wielką i czystą Przebiegły czarne obłoki, I woda tonią przejrzystą Odbiła kształty ich marne 2; Nad wodą wielką i czystą Błysnęło wzdłuż i grom ryknął, I woda tonią przejrzystą Odbiła światło, głos zniknął. A woda, jak dawniej czysta, Stoi wielka i przejrzysta. Tę wodę widzę dokoła I wszystko wiernie odbijam. I dumne opoki czoła I błyskawice — pomijam \ Skałom trzeba stać i grozić, Obłokom deszcze pizewozić, Błyskawicom grzmieć i ginąć, Mnie płynąć, płynąć i płynąć. \ W Lozannie (1839—1840) POLAŁY SIĘ ŁZY... Polały się łzy me czyste, rzęsiste, Na ine dzieciństwo sielskie, anielskie, Na moją młodość górną i durną1, Na mój wiek męski, wiek klęski; Polały się łzy me czyste, rzęsiste.. . (1839—1840) SNUĆ MIŁOŚĆ... Snuć miłość, jak jedwabnik nić wnętrzem swym snuje, Lać ją z serca, jak źródło wodę z wnętrza leje, Rozwijać ją jak złotą blachę, gdy się kuje Z ziarna złotego, puszczać ją w głąb, jak nurtuje Źródło pod ziemią, w górę wiać nią, jak wiatr wieje, Po ziemi ją rozsypać, jak się zboże sieje, Ludziom piastować, jako matka swych piastuje. Stąd będzie naprzód moc twa, jak moc przyrodzenia, A potem będzie moc twa, jako moc żywiołów, A potem będzie moc twa, jako moc krzewienia, Potem jak ludzi, potem jako moc aniołów, A w końcu będzie jako moc Stwórcy stworzenia. 1839, Lausanne 1 Stały rzędami opoki — wzniesienia Alp francuskich nad brzegiem Jeziora Lemańskiego. Kształty ich marne — znikome. 1 Na moją młodość durną — w znaczeniu staropolskim: dumną, zuchwałą, w znaczeniu prowincjonalnym: lekkomyślną. 320 Literatura polska kl. II lic. — 21 321 SKŁAD ZASAD 1. Duch chrześcijański, w wierze świętej katolickie/ rzymskiej, jawiony czynami wolnymi. 2. Słowo boże, w Ewangelii zwiastowane, prayem narodów, ojczystym i społecznym. 3. Kościół stróż słowa. 4. Ojczyzna pole życia słowu bożemu na zienii. 5. Duch polski Ewangelii sługa, ziemia polska ze swym społeczeństwem ciało. Polska zmartwychwstaje w ciele, w którym cierpiała i złożona została w grobie przed laty stu. Polska w osobie wolnej i niepodległej staje i słowiańszczyźnie dłoń podaje. 6. W Polszcze wolność wszelkiemu wyznawaniu Boga, wszelkiemu obrzędowi i zborowi. 7. Słowo wolne, wolnie objawiane, z owoców przez prawo sądzone. 8. Wszelki z narodu jest obywatelem, wszelki obywatel równy w prawie i przed urzędami. 9. Wszelki urząd obieralny, wolnie dawany, wolnie brany. 10. Izraelowi, bratu starszemu, uszanowanie, braterstwo, pomoc na drodze ku jego dobru wiecznemu i doczesnemu. Równe we wszystkim prawo. 11. Towarzyszce żywota, niewieście, braterstwo i obywatelstwo, równe we wszystkim prawo. 12. Każdemu Sławianino-wi, zamieszkałemu w Polszcze, braterstwo, obywatelstwo, równe we wszystkim prawo. 13. Każdej rodzinie rola Legioniści polscy. Drzeworyt Ziólkowskiego 322 domowa > pod opieką gminy. Każdej gminie rola gromadna pod opieką narodu. 14. Wszelka własność szanowana i nietykalnie pod straż urzędowi narodowemu oddana. 15. Pomoc polityczna, rodzinna, należna od Polski bratu Czechowi i ludom pobratymczym czeskim, bratu Rusowi i ludom ruskim. Pomoc chrześcijańska wszelkiemu narodowi jako bliźniemu. Rzym, dnia 29 marca 1848 roku TRYBUNA LUDÓW NASZ PROGRAM Paryż, 14 marca 1849 Położenie Europy jest tego rodzaju, że odtąd staje się niepodobieństwem, aby jakiś lud kroczył w odosobnieniu na drodze postępu, bo zagubi się sam i tym sposobem narazi sprawę wspólną. Wrogowie ludu w Europie nie przestali działać solidarnie; każdej chwili stwierdzają tę solidarność czynami. Znając lepiej niż ktokolwiek wspólne swe niebezpieczeństwa, są obecnie bardziej niż kiedykolwiek zjednoczeni. Taktyka ich polega na tym, że całej siły rządów używają przeciw każdej z narodowości, które wyzwalają się z osobna, i że w ten sposób zgniatają je jedne po drugich i jedne za pomocą drugich. Ich plany, powzięte od dawna, ujawniają się dopiero w wykonaniu; są one oparte na ścisłych danych, według których obliczono wszelkie egoistyczne interesy rządów jako też jednostek wywierających wpływ na te rządy i odmierzono stopień ambicji, która jest dla nich wszystkich pobudką działania. Wrogowie ludu w Europie mają potężnych popleczników, przez których oddziaływają na sam ośrodek ruchu ludowego; mają popleczników we Francji, w narodzie będącym wielką armią idei i dążeń ludowych Europy, wszyscy bowiem, przyjaciele i nieprzyjaciele, przyznają Francji przodownictwo europejskie1. A we Francji również 1 Przodownictwo europejskie — wyraz przekonania, że Francja przez kolejne rewolucje wskazywała drogę innym narodom. 323 znajdują się nasi najbardziej oddani przyjaciele, a zarazem najzręczniejsi, najsilniejsi z naszych wrogów. / Sama jeno Francja wie, ile ją to przodownictwo kosztowało; naszym obowiązkiem powiedzieć jej otwarcie, ile by ją kosztowała jego utrata. W lutym Francja rewolucyjna utrzymała przodownictwo przez czyn o europejskim znaczeniu; ustanowiła Republikę i powołała się głosem ludu na zasadę solidarności, w takiej chwiJf i w takim układzie stosunków, kiedy stary świat mniemał, że odzyskał wszystkie swe prawa, i głosił się po wsze czasy zwycięzcą. Zasada głoszona przez lud francuski staje się rzeczywistością; obowiązuje Francję na przyszłość; ale ludy obce, które widziały, jak ta zasada urzeczywistnia się i żyje, i które dzięki Francji powitały jej nadejście, są ze swej strony obowiązane pracować solidarnie, aby jej zapewnić panowanie na swej ziemi rodzinnej. Wielka Rewolucja Francuska, spadkobierczyni chrześcijaństwa, odwołała się ustami swych wybitnych mężów do zasady bezwzględnej, wieczystej sprawiedliwości przeciwko nadużyciom starego świata; ale zasada owa musiała sama zdobyć nowy stopień mocy i ekspansji, aby móc oddziaływać na wszystkie narodowości. Bezwład polityczny wszystkich rządów Francji począwszy od Restauracji *• nie miał jedynej przyczyny w małoduszności; bezwład ten wynikał również z głębokiej nieznajomości wydarzeń i spraw europejskich, nieznajomości, którą francuscy mężowie stanu sami się niejednokrotnie zasłaniali, zarówno w urzędowych pismach, jak i na trybunie parlamentarnej. Tym bardziej lud we właściwym słowa znaczeniu, to znaczy lud, który dotychczas nie mógł uczęszczać do szkół ani czytać książek, nie ma żadnej możności dowiedzieć się, co za granicą rzeczywiście się dzieje; a przecież to, co się tam dzieje, wpływało i zawsze wpływać będzie na losy ludu francuskiego. Naszym zadaniem będzie mówić mu prawdę o sprawach zagranicznych, i tylko prawdę; zbyt często ją przed ludem tajono, bardziej jeszcze z wyrachowania niż z nieznajomości rzeczy. Najbliższą sprawą dla stronnictwa ludowego, jedynego stronnictwa naprawdę postępowego w tym kraju, jest ustalić między Francją, 1 Od Restauracji — od restauraq'i Burbonów, tj. od czasu kongresu wiedeńskiego, kiedy to koalicja po upadku Napoleona I przywróciła tron francuski Ludwikowi XVIII. 324 która usiłuje zbudować swą przyszłość, a Europą, która pracuje nad wyzwoleniem się ze swej przeszłości, stosunki szczere, a tym samym zupełnie nowe, dotychczas bowiem nie było przykładów szczerości politycznej. Ustalenie nowych stosunków dla zwycięstwa wspólnej sprawy wymaga uprzedniej znajomości terenu, gdzie się ścierają nowe dążenia oraz wszystkie żywioły sprzyjające lub wrogie ruchowi ludowemu, żywioły religijne, społeczne, narodowe, polityczne, przemysłowe. Praca, jaką podejmujemy, natchniona uczuciem, które kieruje budowaniem nowej Europy, świadoma swych obowiązków i potrzeb, nie może być — jakkolwiek na wskroś francuska — dokonana środkami wyłącznie francuskimi. Zakładamy europejski organ ludowy, Trybuną Ludów. Zdecydowani głosić prawa Francji, bronić ich, o ile się zgadzają z dobrem sprawy ludowej w Europie, wzywamy wszystkie narody, by przychodziły do tej Trybuny, każdy ze swobodnym słowem. Wielu cudzoziemców, którzy w ojczyźnie zyskali sobie imię słowem zgodnym z życiem pełnym trudów i poświęceń, użycza nam po bratersku współpracy. Dzięki nim będziemy mieli dokładne i ścisłe wiadomości o tym, co dotyczy ich krajów. Jako ludzie rewolucji lutowej solidaryzujemy się również z Wielką Rewolucją w jej dążeniach i z okresem napoleońskim pod względem realizacji. Napoleon realizował istotnie zasadę rewolucyjną, kiedy jako zbrojny jej krzewiciel przechodził republikańską fazę swego życia. Chwila, w której Pierwszy Konsul tę zasadę porzucił, aby paktować ze starym światem i włożyć koronę na głowę, rozpoczęła ciąg nieszczęść, których ludy dzisiaj doświadczają. Niemniej jednak Napole-on-republikanin nadal wyobraża w oczach ludu francuskiego Wielką Rewolucję dzięki temu, że bronił jej idei z największą wytrwałością i skutecznością. Przeciwnie ci, co nastąpili po nim, wszyscy ją zdradzili" tegoż dnia, kiedy doszli do władzy. Granic Republiki będziemy szukali nawet poza zasięgiem potęgi napoleońskiej; uważać będziemy za wsteczników wszystkich tych, którzy przyjmując zasadę republikańską mierzą jej zewnętrzną działalność skalą własnych egoistycznych interesów albo którzy, podziwiając ducha czynu i mocy epoki napoleońskiej, chcieliby wszelako wyłączyć z niej ducha poświęcenia i ekspansji republikańskiej. 325 L Francja, jak my ją pojmujemy, to właśnie ten duch, który stał się ludem i wcielił w formę republikańską. / Znaczy to, że będziemy bronili obecnej konstytucji, że będziemy z wszelkich sił współdziałali, aby przyspieszyć jej rozwój w duchu ustroju republikańskiego ze wszystkimi jego następstwami. Tyle co do spraw wewnętrznych. Co do zagranicy, przystąpimy od razu do spraw obchodzących nas bezpośrednio: do spraw Włoch, Polski, Niemiec, Danii, Hiszpanii, krajów słowiańskich, Węgier, prowincji naddunajskich. W sprawach wewnętrznych jak i zewnętrznych: polityka chrześcijańska — solidarność ludów. Co do stronnictw walczących z sobą o władzę w Europie, we Francji i w Zgromadzeniu Narodowym, będziemy zawsze po stronie ludzi, którzy, wierni instynktowi postępowemu mas, pracować będą nad zbudowaniem ustroju społecznego zgodnego z nowymi potrzebami ludu. Pod tym jedynie warunkiem uznamy w nich prawdziwe przedstawicielstwo polityczne sprawy ludowej na całym świecie, jedynej naprawdę sprawy Francji. WŁOCHOM BRAK PIENIĘDZY! Paryż, 18 marca 1849 Ze wszystkich części Włoch dochodzą nas skargi na brak pieniędzy dla podtrzymania świętej sprawy niepodległości. Ten dotkliwy niedostatek w chwili tak rozstrzygającej dla ludów Półwyspu musi wywołać oburzenie wszystkich przyjaciół wolności. „Włochom brak pieniędzy" — oto słowa niezrozumiałe zarówno dla prawdziwych patriotów, jak i dla finansistów całej Europy! Ojczyzna w niebezpieczeństwie — powiedzą pierwsi — kraj jest pastwą barbarzyńskiego i łupieżczego najeźdźcy, a ci wahają się jeszcze wysyłać żołnierzy, dawać im broń, dostarczać im mundurów. Chcą prowadzić wojnę — dodadzą ludzie rachujący — skarżą się na brak pieniędzy, a przecież wiemy, że Włochy są jednym z najbogatszych krajów Europy, że według bezspornych danych statystycznych dwa miasta, Mediolan i Genua, zawierają o wiele więcej bogactw w brzęczącej monecie i w drogocennych przedmiotach niż Paryż, jeśli zeń wyłączymy bank i skarb, które należą do narodu a nie do stolicy. 326 A republika rzymska1, cóż ona uczyniła ze wszystkimi skarbami ukrytymi po klasztorach, jak rozporządziła majątkami duchowieństwa, kardynałów i posiadaczy wielkich beneficjów kościelnych? Jak się to wreszcie dzieje, że Radetzky 2 znajduje sposób, by ściągnąć olbrzymie kontrybucje z Mediolańczyków, by wycisnąć w ciągu dwudziestu czterech godzin pół miliona z Ferrary, by utrzymywać swoje bandy za pomocą zdzierstwa i grabieży, gdy tymczasem stronnictwo narodowe narzeka głośno na nędzę i nie ma za co przyodziać ni uzbroić swych żołnierzy? Pieniędzy więc nie brak, ale brak poświęcenia u tej części narodu, która pieniądze posiada, brak serca u arystokracji, brak stanowczości u rewolucjonistów. I rzeczywiście, czyż nie widzieliśmy, jak pewien książę mediolański wzbraniał się oddać jednego ze swych dobrych koni dla sprawy narodowej, a później — gdy Radetzky zdobył Mediolan i splądrował jego pałac — jak ów książę uciekł z milionami, aby werbować Szwajcarów, kiedy już wszystko było stracone? Czyż nie widzimy codziennie, jak wielcy panowie włoscy trwonią za granicą ze splendorem sumy, których połowa użyta na sprawę niepodległości przyspieszyłaby jej triumf? A co do rewolucjonistów włoskich, czy nie widzieliśmy, jak gnuśny lud modeński i mieszkańcy Parmy biegali w poszukiwaniu pieniędzy, przechodząc co dzień obok pałaców wygnanych książąt, pałaców pełnych sreber i drogocennych przedmiotów! Środki, które rewolucjoniści odrzucają dzisiaj, jutro posłużą reakcji do zdławienia wolności; radzimy tedy republikanom rzymskim i toskańskim, by z góry przedsięwzięli właściwe kroki, by pamiętali, że w pewnych sytuacjach gnuśność, a zwłaszcza obojętność należy uważać za największe zbrodnie przeciw ojczyźnie, że w rewolucji trzeba być rewolucjonistą, a kto nim nie jest, upada. Czemuż to Włosi boją się wkroczyć otwarcie na drogę rewolucji? Czy lękają się tego, co nazywają naganą Europy, to jest deklamacyj Journal des Debats, gorzkich szyderstw la Presse czy też płaskich 1 Republika rzymska — mowa o republice, która proklamowana została w Rzymie w lutym 1849 roku po ucieczce papieża Piusa IX. 2 Józef Radetzky (1766—1858) — feldmarszałek austriacki, naczelny dowódca armii austriackiej we Włoszech. 327 kazań Constitutionella} Ależ samo to, że Włochy pragną wolności, wystarcza, by reakcja rzuciła im w twarz obelgę. Niechaj republikanie włoscy dobrze wiedzą raz na zawsze, że chociażby działali z jak największą powściągliwością, niemniej jednak stronnictwo reakcyjne Europy będzie ich traktowało stale jako nędzników i zbójów. W oczach ludzi z rządów naszych wielkich mocarstw Radetzky, który łupi, który nakazuje rozstrzelania i rzezie, który pustoszy kraj w imię zasad monarchistycznych, będzie zawsze najzgodniejszym przedstawicielem idei porządku i legalności. Jedynym usprawiedliwieniem godnym rewolucjonistów włoskich jest triumf republiki, jest przede wszystkim wypędzenie Austriaków z ziemi ojczystej. [Nr 5 z 19 marca] SOCJALIZM Paryż, 14 kwietnia 1849 Socjalizm jest to słowo całkiem nowe. Kto słowo to stworzył? Nie wiadomo. Najstraszliwsze są te słowa, których nikt nie urobił, a które wszyscy powtarzają. Pięćdziesiąt lat temu słowa rewolucja i rewolucjonista były również neologizmami, barbaryzmami. Socjalizm pojawił się po raz pierwszy urzędowo w dniach lutego w programach ludowych. Nikt nie zna nazwisk ich autorów. Nieznana ręka nakreśliła w owych programach wyraz socjalizm, ku wielkiemu przerażeniu wszystkich zadowolonych Baltazarów1 Francji. Stare społeczeństwo i ci wszyscy, co je reprezentują, choć nie pojęli znaczenia wyrazu, wyczytali w nim wyrok śmierci na siebie. Stare społeczeństwo wzywa Chaldejczyków z kół rządowych i policji oraz magów z ulicy de Poitiers 2, aby odcyfrowali te wróżebne znaki; 1 Balzatar — król Babilonu czyli Chaldei (wiek VI p.n.e.), któremu według legendy biblijnej ukazał się napis: Mane, tekel, fares (policzone, zważone, rozdarte) zwiastujący karę i śmierć. 2 Magowie z ulicy de Poitiers (czytaj: Puatie) — członkowie komitetu, którego lokal mieścił się w Paryżu przy ul. Poitiers, a którego celem było zwalczanie soq'alizmu. 328 lecz ani obywatel Barrot1, ani obywatel Thiers2 nic z tego nie rozumieją i dają władzy jedną tylko radę, żeby wymazać słowo, którego nie można odcyfrować. Wymazać to nie znaczy zniweczyć. Nie można wymazać słów, które są powtarzane milion razy codziennie w czasopismach i stały się hasłami politycznych stronnictw. Nie można zniweczyć stronnictwa politycznego tym, że mu się wzbroni głosić jego hasło, jego zasadę. Nie przyjąć walki to nie znaczy uniknąć niebezpieczeństwa; nieprzyjęcie walki ze strony starego społeczeństwa dowodzi dostatecznie, że ma ono świadomość grożących mu niebezpieczeństw. A są one rzeczywiste. Stare społeczeństwo czuje się zaatakowane ze wszystkich stron. Z całą pewnością nie cierpi ono na brak prokuratorów ani żandarmów. Rozporządza ono większym zasobem sił brutalnych niż ongi cesarstwo rzymskie, a teraz cesarstwo rosyjskie. Brakuje mu podstawy moralnej, przekonania, idei. Prawdziwy socjalizm nigdy nie zachęcał do bezładu materialnego, do zamieszek i wszystkiego, co za tym idzie. Nie był nigdy wrogiem autorytetu. Wykazuje tylko, że w starym społeczeństwie nie istnieje już żadna zasada, na której by można oprzeć autorytet prawowity, to znaczy zgodny z obecnymi potrzebami ludzkości. Socjalizm powitałby chętnie autorytet, ale autorytet nowy. Dawne podstawy autorytetu już nie istnieją. Na dogmat religijny, uznawany i przyjmowany niegdyś przez ogromną większość ludu francuskiego, dogmat twórczy jego życia religijnego i politycznego, już się urzędowo nie powołują teoretycy bez siły i praktycy bez sumienia. Kościół urzędowy i jego urząd naczelny, papież, pokładają nadzieję jedynie w opiece ministrów austriackich, rosyjskich i francuskich, przeważnie niedowiarków lub ateuszów. Najuczciwszy z nich, oby- 1 Odilon Barrot (1791—1878) — polityk francuski, przedstawiciel konserwatywnej burżuazji. Jako premier pierwszego rządu mianowanego przez Ludwika Napoleona ograniczył wolność prasy, zamknął kluby, był inicjatorem wysłania korpusu ekspedycyjnego do Rzymu. 2 Adolf Thiers (czytaj: Tier, 1797—1877) — polityk i historyk francuski, przywódca wielkiej burżuazji. W roku 1871 jako szef rządu kierował walką z Komuną Paryską. 329 watel Barrot, bronił wobec całej Izby tezy, że prawo powinno być ateistyczne. Jakiż autorytet mógłby mieć obecnie papież, skoro konieczność zmusza go do oparcia się na autorytecie obywatela Barrota? Skoro społeczeństwu zabrakło autorytetu żywego, reprezentowanego niegdyś przez papiestwo i przez cesarskie i królewskie mości, pozostawały mu jeszcze dawne tradycje, które często miewały moc prawną i do których się odwoływano, ilekroć porządek moralny i społeczny znajdował się w niebezpieczeństwie. Odwoływano się do mocy przysięgi, do świętości danego słowa królewskiego; powoływano się na zobowiązania przyjęte przez władzę jak na artykuły ustawy konstytucyjnej. Wszystko mówiono pod przysięgą. Jeden z najsłynniejszych przedstawicieli starego społeczeństwa, książę Pasąuier \ który składał czternaście razy przysięgę wierności różnym rządom, kolejno tym rządom służył, sądził je i skazywał — uosabia całą prawdę o przysiędze politycznej. Co się tyczy słowa królewskiego, możemy przytoczyć najpierw słowo dane solidarnie przez wszystkich monarchów Europy w czasie wielkiej walki przeciwko Francji, że nadadzą swym ludom ustawy konstytucyjne; dalej słowo dawnego króla neapolitańskiego, że pozostanie wiemy konstytucji z roku 1823; a wreszcie słowo Ferdynanda austriackiego i Fryderyka Wilhelma, że uszanują instytucje, które ostatnia rewolucja wprowadziła w Austrii i w Prusiech. Po takich przykładach któż by miał teraz odwagę zawierzyć królewskiemu słowu? Uroczyste zobowiązania władz publicznych tracą z dnia na dzień na wartości; jako dowód dość przytoczyć zobowiązanie, które Zgromadzenie Narodowe wzięło na siebie wobec Włoch i Polski, a które służy za godło naszemu dziennikowi. Przy takim upadku dogmatów, tradycji, a nawet przesądów społecznych ludzie, którzy zachowali wiarę w postęp ludzkości i troszczą się o losy narodu, musieli nieodzownie szukać nowych zasad i nowych 1 Dionizy książę Pasąuier (czytaj: Paskje, 1762—1862) — francuski działacz polityczny, który zmieniał poglądy wraz z przemianami historycznymi. Za Napoleona I był prefektem policji, za czasów Restauracji i monarchii lipcowej — ministrem sprawiedliwości i przewodniczącym sądu Izby Parów. 330 form zrzeszania się. Władze, zamiast się tym przerażać, powinny by, przeciwnie, popierać poszukiwania i próby, od których zależy nasza przyszłość. [nr 31 z 15 kwietnia] Paryż, 16 kwietnia 1849 Wszystko, co powiedziano o obecnym bezładzie społecznym, najzawziętsi wrogowie socjalizmu uznają za prawdę. Wszyscy są zgodni, gdy chodzi o oskarżenie nadużyć władzy starego społeczeństwa. Ale jak tym nadużyciom zaradzić? Wszyscy oczekują lekarstwa i w nadziei, że je znajdą, nie czynią żadnych trudności w stwierdzaniu istnienia i rozwoju choroby. Prawo negowania prawowitości starego społeczeństwa jest już zdobyte. Nawet Zgromadzenie Narodowe przyznaje to prawo socjalistom. Jednakże Zgromadzenie i ogół nadal uważają socjalizm za negację. Myśliciele i teologowie Zgromadzenia przypominają sobie co chwila dzieje herezjarchów \ odszczepieńców i przywódców zamieszek paryskich. Słuchając cierpliwie wykładu doktryn socjalistycznych, na każdy nowy projekt odpowiadają przypomnieniem dawnych czasów i mówią sobie w duchu: „Gnostycy 2 zamyślali to samo; Luter i Kalwin przeczyli istniejącemu za ich czasów porządkowi rzeczy z większą siłą i skutecznością niż Saint-Simon i Fourier; pobudzili do ruchu rzesze i wojska; potrafili zainteresować swą sprawą naczelników rządów regularnych; pchnęli do walki miasta przeciw miastom i książąt przeciw książętom; zdołali rozerwać największe z imperiów, imperium Kościoła powszechnego. Ale cóż postawili w to miejsce? Cząsteczkowy Kościół genewski i nieskończoną ilość Kościołów protestanckich, niszczących się nawzajem i przeobrażających się co chwila jak żyjątka wymoczkowe; odwrócili nasz wzrok, utkwiony w wielkich zjawiskach poruszających ocean katolicki, a każą nam 1 Herezjarcha (z greek.) — twórca herezji. 2 Gnostycy — zwolennicy mistycznego kierunku filozoficzno-religijnego łączącego elementy chrześcijańskie z pierwiastkami wschodnimi. 331 śledzić z uwagą ich drobniutkie obserwacje nad tym, co się dzieje w takich kropelkach, jak świątynia księdza Chatela1 albo lozańskich momierów 3 czy też ortodoksów genewskich 3. Wszyscy założyciele tych różnorodnych stowarzyszeń twierdzili, jakoby zakładali nowe społeczności; każdy z nich występował jako prorok nowego socjalizmu. Wszyscy ci ludzie, bardzo potężni w negacji, niczego dotychczas nie afirmowali: aby afirmować jakąś ideę, trzeba się oprzeć 0 stały ląd, ląd stały to wartości pozytywne, to kapitał; to towarzystwo eksploatujące, to dyrektor mający zeń dochody, to członkowie towarzystwa, którym się płaci, to wreszcie prawo chroniące kapitał, eksploatatorów, zarząd. — Żaden ze znanych dotychczas systemów socjalistycznych, od Platona aż do obywatela Consideranta4, nie umiał znaleźć sposobu, by mieć na swe usługi prokuraturę, policję 1 żandarmów; a zatem systematy owe nie istnieją, a zatem są jeno negacją systematów istniejących. Wszechpotężne, gdy chodzi o negowanie i atakowanie, okażą się najzupełniej bezsilne, gdy trzeba będzie afirmować i utrzymywać w mocy". Oto — powtarzamy — co mówią myśliciele i teologowie Zgromadzenia. Stałe odmawianie podstaw prawnych wszelkiemu systematowi socjalistycznemu zasadza się na tym, że ogłaszają go za negację. Socjalizm wezwany jest do odpowiedzi na ten pierwszy zarzut. Odpowiemy w jego imieniu. Nie, systemat socjalny nie jest negacją. Możecie mówić, że poczucie będące jego zarodem nie miało jeszcze siły do przezwyciężenia oporów gleby rodzinnej, atmosfery planetarnej i nieżyczliwości urzędowego ogrodnika. Możecie mówić, że istotna myśl socjalizmu nie nabrała dosyć jasności, aby przeniknąć w źrenicę ludzi dzierżących władzę, przedstawicieli społeczeństwa wrogiego socjalizmowi; ale nie macie prawa oskarżać socjalizmu, jakoby był tylko negacją. 1 Ferdynand Chatel (czytaj: Szatel, 1797—1857) — twórca sekty pod nazwą Kościół Francuski. 2 Momierzy — ironiczna nazwa zwolenników sekty metodystów w Szwajcarii. 3 Ortodoksi genewscy — mowa o kalwinach. 4 Wiktor Considerant (czytaj: Konsideran, 1803—1893) — przedstawiciel socjalizmu utopijnego, zwolennik i kontynuator ideologii Fouriera, wydawca dziennika Demokracja Pokojowa. 332 Tegoczesny socjalizm jest tylko wyrazem uczucia tak starego jak poczucie życia, odczucie tego, co w naszym życiu jest niepełne, okaleczałe, nienormalne, a zatem tego, co nieszczęśliwe. Uczucie socjalne jest porywem ducha ku lepszemu bytowi, nie indywidualnemu, lecz wspólnemu i solidarnemu. Uczucie to objawiło się z siłą zupełnie nową, przyznajemy; jest to nowy zmysł, który człowiek duchowy zdołał sobie wytworzyć; jest to nowa namiętność. W dawnych wiekach roznamiętniano się miłością ku miastom rodzinnym, ku państwom, wyłącznie politycznym; namiętności te, niewątpliwie wielkie, jeśli je porównać z namiętnościami ludożercy, który rozna-miętnia się tylko do uczty z ciała swego wroga, lub z namiętnością Szwajcara, kondotiera l na służbie papieża lub króla Neapolu, Szwajcara, który roznamiętnia się tylko do pieniędzy — namiętności te usprawiedliwia się obecnie jak zamiłowanie dzieci do zabawek i słodyczy, zapewniających im doraźne uciechy, jak zamiłowanie deputowanych do posad i pensyj, zamiłowania uprawnione w przeszłości, namiętności uprawnione w czasach Restauracji i Ludwika Filipa, ale nie mogące już kusić spragnionych ludzi socjalizmu. Socjalizm, jako całkiem nowy, ma nowe pragnienia i nowe namiętności, których nie mogą pojąć ludzie starego społeczeństwa, podobnie jak pragnień młodzieńca nie pojmie dziecięctwo ani zdziecinniała starość. Pragnienie i namiętność nie są nigdy negatywne; pragnienia i namiętności są afirmacjami duszy, jak zagadnienia są afirmacjami umysłu. Dogmat jest afirmacją duszy w przeszłości, pewnik jest afirmacją umysłu w tejże przeszłości. Zagadnienie i pragnienie to afirmacje umysłu i duszy, dążących ku przyszłości. Społeczeństwo w grób się pogrąża w dogmatach i pewnikach, odradza się w pragnieniach i zagadnieniach. Społeczeństwo umierając czepia się dogmatu i pewnika. Ono to właśnie niczego nie uznaje i wszystko neguje; ono właśnie jest negacją. Wszyscy ludzie oporu prawnego czy też religijnego byli i są tylko ludźmi negacji. Służąc władzy czy Kościołowi, będąc ministrami monarchizmu czy kapłanami herezji, nigdy niczego nie afirmowali, zawsze tylko protestowali. Luter i Kalwin protestowali przeciw Koś- 1 Kondotier — w XIV i XV wieku we Włoszech dowódca oddziałów najemnych. 333 ciołowi, podobnie jak Guizot1 i Thiers protestują przeciw Republice. I oto wielka różnica między wszystkimi odszczepieńcami i herezja-rchami przeszłości a nowymi socjalistami. Odszczepieńcy i herezja-rchowie chcieli bronić swych indywidualności przeciw rozrostowi dogmatu, który zagrażał ich słusznym zresztą prawom osobowości. Socjaliści wzywają wszystkie jednostki, wszystkie państwa do poświęcenia swoich praw uczuciu, które nosi w sobie zaród dogmatu powszechnego. Dotychczas odszczepieńcy i herezjarchowie potrafili zawsze znaleźć sposób utrzymania się na ziemi. Dzisiaj wychodzi na jaw ich prawdziwy duch; wszyscy bowiem odszczepieńcy i herezjarchowie, ilu ich jest, sprzymierzają się już przeciw socjalizmowi. Wszyscy oni oświadczają, że są antysocjalni. [Nr 33 z 17 kwietnia] JULIUSZ SŁOWACKI HYMN Bogarodzico, Dziewico Słuchaj nas, Matko Boża, To ojców naszych śpiew. Wolności błyszczy zorza, Wolności bije dzwon, Wolności rośnie krzew. Bogarodzico! Wolnego ludu śpiew Zanieś przed Boga tron. Podnieście głos, rycerze, Niech grzmią wolności śpiewy, Wstrząsną się Moskwy wieże. 1 Franciszek Guizot (czytaj: Gizo, 1787—1874) — polityk i historyk francuski, przedstawiciel wielkokapitalistycznej burżuazji. Przeciwnik republiki i socjalizmu. Był ministrem w czasie monarchii lipcowej. Rewolucja lutowa pozbawiła go władzy. 334 Wolności pieniem wzruszę Zimne granity Newy; I tam są ludzie — i tam mają duszę \ Noc była... Orzeł dwugłowy 2 Drzemał na szczycie gmachu I w szponach niósł okowy. Słuchajcie! zagrzmiały spiże, Zagrzmiały. .. i ptak w przestrachu Uleciał nad świątyń krzyże. Spojrzał — i nie miał mocy Patrzeć na wolne narody, Olśniony blaskiem swobody, Szukał cienia. .. i w ciemność uleciał północy. O wstyd wam! wstyd wam, Litwini! Jeśli w Gedymina grodzie 3 Odpocznie ptak zakrwawiony, Glos potomności obwini Ten naród — gdzie czczą w narodzie Krwią zardzewiałe korony. Wam się chylić przed obcemi, Nam we własnych ufać siłach; Będziem żyć we własnej ziemi I we własnych spać mogiłach. Do broni, bracia! do broni! Oto ludu zmartwychwstanie Z ciemnej pognębienia toni, Z popiołów Feniks 4 nowy 1 W patriotycznych kołach Warszawy w okresie wybuchu powstania szerzył się kult pamięci dekabrystów, liczono też na współdziałanie rewolucjonistów rosyjskich. 2 Orzeł dwugłowy był herbem Rosji carskiej. 3 Tj. w Wilnie. W kołach patriotycznych, np. w Towarzystwie Patriotycznym kierowanym przez Lelewela, agitowano za przystąpieniem ziem litewsko-ruskich do powstania. 4 Feniks — w mitologii egipskiej bajeczny ptak, który miał się spalać we własnym gnieździe i potem odradzać z popiołów. 335 Powstał lud — błogosław, Panie! Niech grzmi pieśń jak w dzień godowy. Bogarodzico! Dziewico! Słuchaj nas, Matko Boża, To ojców naszych śpiew, Wolności błyszczy zorza, Wolności bije dzwon, I wolnych płynie krew, Bogarodzico! Wolnego ludu krew Zanieś przed Boga tron. Warszawa, 4 grudnia 1830 r. ROZŁĄCZENIE Rozłączeni — lecz jedno o drugim pamięta; Pomiędzy nami lata biały gołąb smutku I nosi ciągłe wieści. Wiem, kiedy w ogródku, Wiem, kiedy płaczesz w cichej komnacie zamknięta; Wiem, o jakiej godzinie wraca bólu fala, Wiem, jaka ci rozmowa ludzi łzę wyciska. Tyś mi widna jak gwiazda, co się tam zapala I łzę różową leje, i skrą siną błyska. A choć mi teraz ciebie oczyma nie dostać, Znając twój dom — i drzewa ogrodu, i kwiaty, Wiem, gdzie malować myślą twe oczy i postać, Między jakimi drzewy szukać białej szaty. Ale ty próżno będziesz krajobrazy tworzyć, Osrebrzać je księżycem i promienie świtem: Nie wiesz, że trzeba niebo zwalić i położyć Pod oknami, i nazwać jeziora błękitem. Potem jezioro z niebem dzielić na połowę, W dzień zasłoną gór jasnych, w nocy skal szafirem; 336 Nie wiesz, jak włosem deszczu skałom wieńczyć głowę, Jak je widzieć w księżycu określone kirem. Nie wiesz, nad jaką górą wschodzi ta perełka, Którąm wybrał dla ciebie za gwiazdeczkę-stróża; Nie wiesz, że gdzieś daleko, aż u gór podnóża, Za jeziorem — dojrzałem dwa z okien światełka. Przywykłem do nich, kocham te gwiazdy jeziora, Ciemne mgłą oddalenia, od gwiazd nieba krwawsze, Dziś je widzę, widziałem zapalone wczora, Zawsze mi świecą — smutno i blado — lecz zawsze.. A ty — wiecznie zagasłaś nad biednym tułaczem; Lecz choć się nigdy, nigdzie połączyć nie mamy, Zamilkniemy na chwilę i znów się wołamy Jak dwa smutne słowiki, co się wabią płaczem. Nad jeziorem Leman, dn. 20 lipca 1835 r. HYMN Smutno mi, Boże! — Dla mnie na zachodzie Rozlałeś tęczę blasków promienistą; Przede mną gasisz w lazurowej wodzie Gwiazdę ognistą... Choć mi tak niebo Ty złocisz i morze, Smutno mi, Boże! Jak puste kłosy, z podniesioną głową Stoję rozkoszy próżen i dosytu... Dla obcych ludzi mam twarz jednakową. Ciszę błękitu. Ale przed Tobą głąb serca otworzę, Smutno mi, Boże! Jako na matki odejście się żali Mała dziecina, tak ja płaczu bliski. Literatura U. II — 28 337 Patrząc na słońce, co mi rzuca z fali Ostatnie błyski... Choć wiem, że jutro błyśnie nowe zorze, Smutno mi, Boże! Dzisiaj, na wielkim morzu obłąkany, Sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem, Widziałem lotne w powietrzu bociany Długim szeregiem. Żem je znał kiedyś na polskim ugorze, Smutno mi, Boże! Żem często dumał nad mogiłą ludzi, Żem prawie nie znał rodzinnego domu, Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi Przy blaskach gromu, Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę, Smutno mi, Boże! Ty będziesz widział moje białe kości W straż nie oddane kolumnowym czołom; Alem jest jako człowiek, co zazdrości Mogił popiołom. .. Więc, że mieć będę niespokojne łoże, Smutno mi, Boże! Kazano w kraju niewinnej dziecinie* Modlić się za mnie co dzień... a ja przecie Wiem, że mój okręt nie do kraju płynie, Płynąc po świecie... Więc że modlitwa dziecka nic nie może, Smutno mi, Boże! Na tęczę blasków, którą tak ogromnie Anieli twoi w niebie rozpostarli, 1 Aluzja do Stasia Januszewskiego, synka stryja poety, Jana Januszewskiego, poległego podczas powstania listopadowego, 338 Smutno mi Boże. Ilustr. Piotra Stachiewicza Nowi gdzieś Judzie w sto lat będą po mnie Patrzący — marli. Nim się przed moją nicością ukorzę, Smutno mi, Boże! Pisałem o zachodzie słońca na morzu przed Aleksandrią 19 października 1836 r. OFIAROWANIE* U nóg twych kładę: o żałosna wdowo Polskiego ludu! O Matko w żałobie Tych, co śpią w krwawym pochowani grobie, I tych — co wierzą, że wstaniesz na nowo. 1 Sonet ten umieścił Słowacki jako wstęp do swego poematu pt. Poema Piasta Dan-tyszka o piekle. 339 Ó! ty gotowa twą krew Chrystusową Rzucić na twarze wątpiące i blade, WARSZAWO! tę pieśń ci pod nogi kładę I nóg skrwawionych twoich sięgam głową. Bo ja nie wierzę, żebyś ty się zlękła Carskiego czoła i carskich żołnierzy; A gdy mówiono, żeś przed nim uklękła, Tom był jak człowiek, gdy grom weń uderzy; Potem schyliwszy czoło zamyślone Rzekłem: żeś klękła ty po tę koronę, Co spadła z głowy i u nóg ci leży. Florencja, dnia 15 listopada 1838 r. GRÓB AGAMEMNONAl Niech fantastycznie lutnia nastrojona Wtóruje myśli posępnej i ciemnej, Bom oto wstąpił w grób Agamemnona I siedzę cichy w kopule podziemnej, Co krwią Atrydów 2 zwalana okrutną. Serce zasnęło, lecz śni. Jak mi smutno! O! jak daleko brzmi ta harfa złota 3, Której mi tylko echo wieczne słychać! Druidyczna 4 to z głazów wielkich grota, Gdzie wiatr przychodzi po szczelinach wzdychać 1 Agamemnon — w micie trojańskim król Argos i Myken, wódz Greków podczas wyprawy trojańskiej. Budowla, którą Słowacki opisuje, uważana była w owych czasach za grobowiec Agamemnona, w rzeczywistości by! to tzw. Skarbiec Atreusza. 2 Atrydzi — potomkowie króla Myken Atreusza, przede wszystkim Agamemnon i Menelaus, mąż pięknej Heleny, o którą wybuchła wojna trojańska. 3 Tj. poezja Homera, który w Iliadzie opisał dzieje wojny trojańskiej. 4 Druidzi — kapłani celtyccy w Galii i Brytanii. Składali oni ofiary na ołtarzach zbudowanych z wielkich głazów, podobnych do tych, z których zbudowany był „grób Agamemnona". 340 I ma Elektry1 głos — ta bieli płótno I odzywa się z laurów: „Jak mi smutno!" Tu po kamieniach z pracowną Arachną 2 Kłóci się wietrzyk i rwie jej przędziwo, Tu cząbry 3 gór spalonych pachną, Tu wiatr, obiegłszy górę ruin siwą, Napędza nasion kwiatów — a te puchy Chodzą i w grobie latają jak duchy. Tu świerszcze polne, pomiędzy kamienie Przed nadgrobowym pochowane słońcem, Jakby mi chciały nakazać milczenie. Sykają. Strasznym jest rapsodu końcem Owe sykanie, co się w grobach słyszy — Jest objawieniem, hymnem, pieśnią ciszy. O! cichy jestem jak wy, o Atrydzi! Których popioły śpią pod świerszczów strażą. Ani mię teraz moja małość wstydzi, Ani się myśli tak jak orły ważą. Głęboko jestem pokorny i cichy Tu, w tym grobowcu sławy, zbrodni, pychy. Nad drzwiami grobu, na granitu zrębie Wyrasta dąbek w trójkącie z kamieni4 Posadziły go wróble lub gołębie I listkami się czarnymi zieleni, I słońca w ciemny grobowiec nie puszcza; Zerwałem jeden liść z czarnego kuszcza 5; 1 Elektra — córka Agamemnona. Po śmierci ojca, zamordowanego przez żonę Klitemnestrę, matkę Elektry, musiała ona spełniać w domu matki najniższe posługi. 2 Arachne — w mitologii greckiej uzdolniona prządka, która za rywalizację z boginią Ateną została przez nią zamieniona w pająka. 3 Cząber — roślina południowa o bladoliliowych kwiatach. 4 Nad wejściem do rzekomego grobu Agamemnona znajduje się otwór w kształcie trójkąta (por. rysunek Słowackiego). 6 Kuszcz (z ukr.) — krzak. 341 *-v. 342 i Grób Agamemnona. Rysunek Słowackiego Nie bronił mi go żaden duch ni mara, Ani w gałązkach jęknęło widziadło, Tylko się w słońcu stała większa szpara I wbiegło złote, i do nóg mi padło. Zrazu myślałem, że ten, co się wdziera, Blask — była struna to z harfy Homera; I wyciągnąłem rękę na ciemności, By ją ułowić i napiąć, i drżącą Przymusić do łez i śpiewu, i złości Nad wielkim niczym grobów i milczącą Garstką popiołów, ale w moim ręku Ta struna drgnęła i pękła bez jęku. Tak więc — to los mój na grobowcach siadać I szukać smutków błahych, wiotkich, kruchych. To los mój senne królestwa posiadać, Nieme mieć harfy i słuchaczów głuchych Albo umarłych — i tak pełny wstrętu... Na koń! chcę słońca, wichru i tętentu! Na koń!... Tu łożem suchego potoku, Gdzie zamiast wody płynie laur różowy, Ze łzą i wielką błyskawicą w oku, Jakby mię wicher gnał błyskawicowy, Lecę, a koń się na powietrzu kładnie; Jeśli napotka grób rycerzy — padnie. Na Termopilach ?l Nie, na Cheronei2 Trzeba się memu załamać koniowi, Bo jestem z kraju, gdzie widmo nadziei Dla małowiernych serc podobne snowi. Więc jeśli koń mój w biegu się przestraszy, To tej mogiły, co równa jest — naszej. Mnie od mogiły termopilskiej gotów Odgonić legion umarłych Spartanów, Bo jestem z kraju smutnego ilotów3, Z kraju — gdzie rozpacz nie sypie kurhanów, Z kraju — gdzie zawsze po dniach nieszczęśliwych Zostaje smutne pół — rycerzy — żywych. Na Termopilach ja się nie odważę Osadzić konia w wąwozowym szlaku; Bo tam być muszą tak patrzące twarze, Że serce skruszy wstyd — w każdym Polaku. Ja tam nie będę stał przed Grecji duchem — Nie — pierwej skonam, niż tam iść — z łańcuchem. Na Termopilach — jaką bym zdał sprawę, Gdyby stanęli męże nad mogiłą I pokazawszy mi swe piersi krwawe Potem spytali wręcz: Wiele was było? 1 Termopile — wąwóz w płn. Grecji, w którym w 480 r. p.n.e. król Sparty Leo-nidas na czele 300 żołnierzy powstrzymał armię perską i uratował tym Grecję. Wszyscy obrońcy Termopil polegli podczas tej bohaterskiej walki. 2 Cheronea — miejscowość, pod którą Filip II Macedoński pokonał w 338 r. p.n.e. armię grecką. Od tej daty liczy się upadek niepodległości starożytnej Grecji. 3 Ilota (helota) — niewolnik z podbitej przez Spartę ludności należący do państwa. Przenośnie: w ogóle niewolnik. 343 Zapomnij, że jest długi wieków przedział. Gdyby spytali tak — cóż bym powiedział?! Na Termopilach bez złotego pasa, Bez czerwonego leży trup kontusza, Ale jest nagi trup Leonidasa, Jest w marmurowych kształtach piękna dusza; I długo płakał lud takiej ofiary, Ognia wonnego i rozbitej czary. 0 Polsko! póki ty duszę anielską Będziesz więziła w czerepie rubasznym, Poty kat będzie rąbał twoje cielsko. Poty nie będzie twój miecz zemsty strasznym, Poty mieć będziesz hyjenę na sobie 1 grób — i oczy otworzone w grobie! Zrzuć do ostatka te płachty ohydne, Tę — Dejaniry1 palącą koszulę: A wstań jak wielkie posągi bezwstydne, Naga — w Styksowym 2 wykąpana mule, Nowa — nagością żelazną bezczelna — Nie zawstydzona niczym — nieśmiertelna! Niech ku północy z cichej się. mogiły Podniesie naród i ludy przelęknie, Że taki wielki posąg — z jednej bryły, A tak hartowny, że w gromach nie pęknie, Ale z piorunów ma ręce i wieniec, Gardzący śmiercią wzrok — życia rumieniec. Polsko! lecz ciebie błyskotkami łudzą; Pawiem narodów byłaś i papugą, 1 Dejanira — w mitologii greckiej żona Heraklesa, która chcąc zapewnić sobie miłość męża dała mu koszulę umoczoną w krwi centaura Nessosa. Koszula przyrosła do ciała Heraklesa paląc je boleśnie. Dejanira z rozpaczy popełniła samobójstwo. 2 Styks — w mitologii greckiej rzeka oddzielająca ziemię od podziemi zmarłych. Wykąpana w Styksowym mule — oczyszczona przez śmierć. 344 A teraz jesteś służebnicą cudzą. Choć wiem, że słowa te nie zadrżą długo W sercu — gdzie nie trwa myśl nawet godziny, Mówię — bom smutny — i sam pełen winy. Przeklnij — lecz ciebie przepędzi ma dusza Jak eumenida1 — przez wężowe rózgi, Boś ty jedyny syn Prometeusza: Sęp ci wyjada nie serce — lecz mózgi 2. Choć muzę moją w twojej krwi zaszargam, Sięgnę do wnętrza twych trzew — i zatargam. Szczeknij z boleści i przeklinaj syna, Lecz wiedz — że ręka przekleństw wyciągnięta Nade mną — zwinie się w łęk jak gadzina 3 I z ramion ci się odkruszy zeschnięta, I w proch ją czarne szatany rozchwycą; Bo nie masz władzy przekląć — Niewolnico! Paryż, grudzień 1839 r. TESTAMENT MÓJ Żyłem z wami, cierpiałem i płakałem z wami, Nigdy mi, kto szlachetny, nie był obojętny, Dziś was rzucam i dalej idę w cień — z duchami — A jak gdyby tu szczęście było — idę smętny. Nie zostawiłem tutaj żadnego dziedzica Ani dla mojej lutni, ani dla imienia; 1 Eumenidy czyli erynie — w mitologii greckiej boginie zemsty, uosobienie ciężkich i ustawicznych wyrzutów sumienia. Przedstawiano je z wieńcem z wężów na głowie, w rękach trzymały pochodnie lub bicze. 2 Według mitu greckiego Prometusz za wykradzenie bogom ognia i oddanie go ludziom skazany został na przykucie do skały w górach Kaukazu, gdzie co noc przylatywał orzeł, który wyjadał mu wątrobę, odrastającą w ciągu dnia. Słowacki wątrobę zamienił tu na serce, jako na motyw bardziej odpowiadający poetyce romantyzmu. 3 Zwinie się w łęk jak gadzina — zwinie się miękko w kabłąk jak żmija. 345 Imię moje tak przeszło jako błyskawica I będzie jak dźwięk pusty trwać przez pokolenia. Lecz wy, coście mnie znali, w podaniach przekażcie, Żem dla ojczyzny sterał moje lata młode; A póki okręt walczył — siedziałem na maszcie, A gdy tonął — z okrętem poszedłem pod wodę... Ale kiedyś — o smętnych losach zadumany Mojej biednej ojczyzny — przyzna, kto szlachetny, Że płaszcz na moim duchu był nie wyżebrany, Lecz świetnościami dawnych moich przodków świetny. Niech przyjaciele moi w nocy się zgromadzą I biedne serce moje spalą w aloesie *, I tej, która mi dała to serce, oddadzą — Tak się matkom wypłaca świat, gdy proch odniesie. Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze I zapiją mój pogrzeb — oraz własną biedę: Jeżeli będę duchem, to się im pokażę, Jeśli Bóg [mię] uwolni od męki — nie przyjdę... Lecz zaklinam — niech żywi nie tracą nadziei I przed narodem niosą oświaty kaganiec; A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec... Co do mnie — ja zostawiam maleńką tu drużbę Tych, co mogli pokochać serce moje dumne; Znać, że srogą spełniłem, twardą bożą służbę I zgodziłem się tu mieć — niepłakaną trumnę. Kto drugi tak bez świata oklasków się zgodzi Iść.. . taką obojętność, jak ja, mieć dla świata? 1 Aloes — roślina południowa z rodziny liliowatych. W starożytności wierzono, że liście jej chronią ciało zmarłego od rozkładu. 346 Być sternikiem duchami napełnionej łodzi, I tak cicho odlecieć, jak duch, gdy odlata? Jednak zostanie po mnie ta siła fatalna, Co mi żywemu na nic... tylko czoło zdobi; Lecz po śmierci was będzie gniotła niewidzialna, Aż was, zjadacze chleba — w aniołów przerobi. Paryż, koniec 1839 — początek 1840 r. BENIOWSKI PIEŚŃ I Fragment 1 Beniowski udaje się na wojaczkę, straciwszy w grze w karty swój mająteczek; towarzyszący mu sługa Grześ upił się i spadł z konia; Beniowski zaprowadzony został do swej ukochanej, córki starosty ladawskiego, Anieli. I było coraz ciemniej.. . wtem — o cuda! — Koń Grzesia zaczął prześcigać panicza: Na nim siedziała jakaś wiedźma ruda, Gałąź pokrzywy miała zamiast bicza — Tu widzę, że mi się poemat uda, Że mi już muza swoich łask użycza; Więc dalej! wieszczów galopem wyprzedźmy, Jest ex machina deusx — w kształcie wiedźmy. Więc, jak powiadam, zrównały się konie. Beniowski nagle ocknął się i wzdrygnął Widząc, że siedział czart w srebrnej koronie Na koniu, co go jak wicher prześcignął... 1 Ex machina deus (łac.) — dosłownie: bóg z maszyny. Termin na oznaczenie jakichś niespodziewanych wypadków, które przychodzą z pomocą w zawikłanej sytuacji; pochodzi on z teatru antycznego, w którym węzeł dramatyczny rozwiązywany był niekiedy przez ingerencję bóstwa, pojawiającego się na scenie za pomocą maszynerii poruszającej liny. 347 BerdowsU. Rys. M. Kościelniaka I wziął z Kazimierza rąk w kościane dłonie Lejce, i stepem zamoczonym śmignął Ciągnąc za sobą mojej pieśni syna. Że Polak daje się wieść — nie nowina! Widziałem... Ale stój, muzo! bieg krzywy Tu nie przystoi wcale. — Miesiąc świeci, 348 Na koniu wiedźma gałęzią pokrzywy Smaga po zadzie konia i tak leci W srebrnej koronie jak anioł straszliwy, 0 którym roją na pół senne dzieci, Że ma koń ze mgły, z wężów srebrnych bicze, Skrzydła ogniste i niańki oblicze... I coraz prędzej, jakby anioł zgonu Pędził za naszym rycerzem i babą. Dźwięk głuchy kopyt jak jęczenie dzwonu, Jako tętnienia echo jęczał słabo, A ręka wiedźmy jak liść wielki klonu, Gdy sczerwienieje, lub jak mówi Strabo *, Łapa ibisa, czerwona, bez pierza: Za lejc trzymała swój — i lejc rycerza. W zawrocie głowy rycerz wlepił oczy W tę rękę z trzema czerwonymi żyły. A więc rozmyślał, czy z konia zeskoczy? — Ale mu jego koń był bardzo miły — Czy świśnie szablą, aż się łeb potoczy 1 spadnie z karku wiedźmy do mogiły? — Ale i ta myśl druga, i ta chętka Zdawała mu się niezła — lecz za prędka. A tu bym wiedzieć chciał twe mądre zdanie Mój czytelniku, i twój sąd o rzeczy: Gdyby cię takie spotkało porwanie I nie spodziewał się znikąd odsieczy, I widział taką rękę, mości panie! Czerwoną? — do miliona krwawych mieczy! Taką ohydną rękę? pełną kości, Co pozbawiła cię ludzkiej godności! Zwłaszcza jeżeli jesteś demokratą I o swą godność indywidualną 1 Strabon (ok. 63 p.n.e. — ok. 25 n.e.) — geograf grecki. 349 Dbasz wielce — co byś więc powiedział na to? Gdybyś przez babę tak suchą! fatalną! I — nie wiem pewnie — lecz może wąsatą Sę-symonistkę1 i nie idealną, Ale kościaną, był pozbawion woli I tchu i czynił to, co godność boli? Nie wiesz ? — Więc sobie zamawiam twą łaskę Nadal, na rzeczy ważniejszych sądzenie. — Beniowski więc wpadł w szatańską zatrzaskę, Widzę w tym jego gwiazdę — przeznaczenie! I leciał jak wiatr, patrząc w bladą maskę, Którą słoneczne wkładają promienie Na twarz księżyca; a w tym prędkim biegu Świat mu się cały zdawał kłębem śniegu. Nagle — zwolniła kroku przewodniczka, Roześmiała się, zeskoczyła z siodła. Beniowski siedział na koniu jak świeczka, Patrząc, gdzie go ta wędrówka zawiodła. Ujrzał, że chwastem zarosła uliczka, Między skałami — co mogą za godła Służyć dwóm sercom rozdartym na wieki — Wiodła go prosto — prosto — do pasieki. Pasiekę tę znał dobrze i te skały, I tę ścieżeczkę, pełną rudej glinki. Tutaj pasterskie roił ideały — Z których czytelnik może robić drwinki. Starosta córce dał ten gaik mały I od niej nazwał miejsce — Anielinki. A zaś ta wiedźma, na pozór straszliwa. Była to niańka panny, Stara Diwa. Poznał ją rycerz i za tę czerwoną, Za tę ibisa rękę wnet uścisnął. „Więc ty Irydą * jesteś, a Junoną 2 Jest twoja pani? Teraz obłok prysnąłf Ach, widzę, jaką miałem myśl szaloną! I co bym zrobił, gdybym szablą świsnął I odciął ci tę rękę, Diwo stara. Drugi raz nie graj w diabła i w Tatara". Tak mówiąc, za swą Diwą szedł z pośpiechem I ze skał wyszli na łąkę zieloną, Na którą księżyc spoglądał z uśmiechem Widząc tysiącznych róż otwarte łono. Chata nakryta prostej słomy wiechem, Ścieniona lipy ogromnej koroną, Stała na łące, w najciemniejszej głębi, Z girlandą śpiących wokoło gołębi. Z drżeniem za Diwą szedł Beniowski miody Prowadząc konia, co się wyrwał z dłoni, I poszedł z wolna, parskając, do wody — Ta wyglądała spod białych jabłoni Szarfą księżyca, błękitem pogody — Za nim koń drugi poszedł rżąc — a oni, To jest nie konie, lecz nasz rycerz z Diwą, Weszli w lepiankę pochyłą i krzywą. Staruszek, Diwy mąż, poświecił w sieni I drzwi otworzył od panny pokoju. Na progu stała jakby smętna ksieni Panna Aniela, cała w białym stroju; Z dyjamentowych zaś miesiąc pierścieni, Podobny do gwiazd migających roju. Błyskał na kruczych włosach rozwiniętych, Właśnie jakoby złote światło świętych. 1 Tj. zwolenniczka Saint Simona, jednego z twórców socjalizmu utopijnego. W przenośni: kobieta emancypowana, pozbawiona miłych cech kobiecości. 350 1 Iryda — w mitologii greckiej bogini tęczy, pośredniczka między Zeusem i Herą a ludźmi. 2 Junona — w mitologii rzymskiej żona Jowisza, odpowiednik greckiej Hery. 351 Beniowski myślał, że anioł, i witał Jak bóstwo: długim, przeciągłym westchnieniem, Potem się zmieszał i o zdrowie spytał — Co dziś byłoby wielkim uchybieniem! Nieświatowością! znakiem, że nie czytał Pani Sand \ że się byronicznym cieniem Nie okrył, że jest niezgrabny w rozmowie, Że nie wie, jak to mówić romansowie. Ja sam się dziwię, że za bohatera Wziąłem takiego prostego szlachcica! Oto pierwszy raz swe usta otwiera Przed swą kochanką, która w nów księżyca Swe włosy czarnobłękitne ubiera Jakby sawantka 2 albo czarownica, I słyszy — że nie jak wieszcz lub astronom Kochanek wita ją — lecz jak ekonom. Na niezgrabnego już masz patent — a ja, Rycerzu wyprę się twoich grubijaristw — I cała moja poematów zgraja Lęka się dalszych twoich swarów, pijaństw; Anhelli cię ma biały za lokaja I Balladyna skora do zabijaństw Wolałaby się w trupów ukryć gęstwie, Niż przyznać, że jest z tobą w pokrewieństwie. Co jest niejaką prawdą, bo te mary Jedne się rodzą z serca, drugie z głowy, A trzecie tylko z dziwnej, twardej wiary W przyszłość, a czwarte obłok piorunowy, A piąte mi koń w stepach przyniósł kary. Lecz ten poemat będzie narodowy, Poetów wszystkich mi uczyni braćmi, Wszystkich — oprócz tych tylko — których zaćmi. ! Fragment 2 Dygresja końcowa ośmieszająca krytyków Słowackiego. Nie podobało się już w Balladynie, Że mój maleńki Skierka w bańce z mydła Cicho po rzece kryształowej płynie, Że bańka się od gazowego skrzydła Babki-konika rozbija i ginie, Że w grobie leżąc Alina nie zbrzydła, Lecz piękna z dzbankiem na głowie martwica Jest jak duch z woni malin i z księżyca. Nie podobało się, że Grabieć spity Jest wierzbą, że się Balladyna krwawi, Że w całej sztuce tylko nie zabity Sufler i Młoda Polska1, co się bawi Jak każdy głupiec, plwając na sufity Lub w studnię. .. która po sobie zostawi Tyle co bańka mydlana rozwalin, A pewnie nie woń mirry 2 — ani malin... 0 Boże! gdyby przez metampsykozę3 W Kozaka ciało wleźć albo w Mazura 4 1 ujrzeć, jaką popełniłem zgrozę Pisząc — na przykład — Anhellego. Chmura Gwiazd, białych duchów, które lgną na łozę 1 George Sand (1804—1876) — pseudonim literacki Aurory Dudevant, powieściopisarki francuskiej, autorki romantycznych powieści feministycznych i społecznych. 2 Sawantka (z franc.) — kobieta uczona (tu raczej w znaczeniu niezwykła, nieprzeciętna). 1 Młoda Polska — emigracyjne pismo, organ obozu papieskiego, wychodzące w ^a" tach 1838—1840. W piśmie tym ukazała się tendencyjna recenzja Balladyny napisana przez krytyka Stanisława Ropelewskiego. 2 Mirra — gatunek żywicy wydający przyjemny zapach przy spalaniu; używany jako kadzidło podczas nabożeństw. 3 Metampsykoza (metempsychoza) — wiara w pośmiertną wędrówkę dusz w niektórych systemach religijnych lub filozoficznych. 4 Prawdopodobnie aluzja do Karola Sienkiewicza (urodzonego na Ukrainie, a więc „Kozaka") i Karola Hoffmana (urodzonego na Mazowszu) redaktorów Kroniki Emigracji Polskiej, w której ukazała się notatka o Anhellirn, zarzucająca temu poematowi nadmiar niejasności i cudowności. 352 Literatura kl. II — 23 353 Jak szpaki Danta 1: rzecz taka ponura, A taka mleczna i niewarta wzmianki — Jak kwiat posłany dla pierwszej kochanki. Pewnie bym takich nie napisał bredni, Gdybym był zwiedził Sybir sam, realnij, Gdyby mi braknął gorzki chleb powszedni, Gdybym żył jak ci ludzie borealni2: Troską i solą z łez gorących — biedni! Tam nędzni — dla nas posępni, nadskalni, Podobni bogom rozkutym z łańcuchów, W powietrzu szarym, mglistym, pełnym duchów. PIEŚŃ IV Fragment końcowy Dygresja o młodzieńczej miłości do Ludwiki Śniadeckiej. Kłębami dymu niechaj się otoczę, Niech o miłości pomarzę półsenny. Czuję, jak pachną kochanki warkocze, Widzę, jaki ma w oczach blask promienny; Czuję znów smutki tęskne i prorocze, Wtóruje mi znów szumiąc liść jesienny. Na próżno serce truciznami poim!... Kochanko pierwszych dni! — znów jestem twoim. Patrzaj! powracam bez serca i sławy, Jak obłąkany ptak, i u nóg leżę. O! nie lękaj się ty, że łabędź krwawy I ma na piersiach rubinowe pierze. Jam czysty! Głos mój śród wichru i wrzawy Słyszałaś... w równej zawsze strojny mierze... 1 Szpaki Danta — w Piekle Dantego jest opis miotanych przez straszliwy wicher piekielny dusz zmarłych kochanków; poeta porównuje je ze stadem szpaków. 2 Borealny — z dalekiej północy (od imienia Boreasza — w mitologii greckiej boga wiatrów północnych). 354 U ciebie jednej on się łez spodziewał, Ty wiesz, jak muszę cierpieć — abym śpiewał. Idź nad strumienie, gdzie wianki koralów Na twoje włosy kładła jarzębina; Tam siądź i słuchaj tego wiatru żalów, Które daleka odnosi kraina; I w pieśń się patrzaj tę — co jest z opałów, A więcej kocha ludzi niż przeklina. I pomyśl: czy ja duszę mam powszedną? Ja — co przebiegłszy świat — kochałem jedną. Twój czar nade mną trwa. — I ileż razy Na skałach i nad morzami bez końca W oczach twój obraz, w uszach twe wyrazy, A miłość twoje miałem na kształt słońca W pamięci mojej. — Anioł twój bez skazy Na moich piersiach spał — a łza gorąca Nigdy mu jasnych skrzydeł nie splamiła: Twa dusza znała to — i przychodziła. W gajach, gdzie księżyc przez drzewa oliwne Przegląda blado jak słońce sumnienia, Chodziłem z tobą jak dwie mary dziwne, Jedna z marmuru, a druga z promienia; Skrzydła nam wiatru nie były przeciwne I nie ruszyły włosów i odzienia. Między kolumny na niebie się kryśląc Staliśmy jak dwa sny — oboje — myśląc. Z taką więc ciszą i z taką powagą Wejdziemy kiedyś w Elizejskie bory1; My, cośmy ziemię tę widzieli nagą, Przez piękne niegdyś widzianą kolory, 1 Elizejskie bory — właściwie Elizejskie Pola; w mitologii greckiej część podziemia zmarłych, gdzie przebywały dusze sprawiedliwych, zaznając wiecznej szczęśliwości. 355 Cośmy poznali, że nie jest odwagą Rozpacznym czynem skończyć żywot chory, Lecz uleczeni przez trucizn użycie, Sercu zadawszy śmierć — znaleźli życie. Pierwszy to i raz ostatni, o miła! Mówię do ciebie. Jest to błyskawica, Która ci chmurę posępną odkryła, I boleść wyszła z niej jak nawałnica; W twoim ogrodzie pustym będzie wyła, Gdy księżyc pełny, jak srebrna różyca Gmachów gotyckich, biały blask rozleje W te — gdzieśmy niegdyś chodzili — aleje. Bądź zdrowa — odejść nie mogę, choć słyszę Wołające mnie duchy w inną stronę; Wiatr mną jak ciemnym cyprysem kołysze I z czoła mego podnosi zasłonę, Z czoła, gdzie anioł jakiś skrami pisze Wyrok łamiący mnie między stracone... Ja czekam krusząc wyroki okrutne... Twe oczy patrzą na mnie — takie smutne! Bądź zdrowa! drugi raz cud się powtórzy: Martwy, odemknę ci w grobie ramiona, Kiedy ty przyjdziesz, do zbielałej róży Podobna, zasnąć. — Dosyć! Pieśń skończona! Oko się moje senne łzami mruży, Róże uwiędły — czara wychylona, I pieśń gdzieś leci od mnie echowa... Już pożegnałem cię — jeszcze bądź zdrowa! 356 PIEŚŃ V Fragment 1 Dygresja o własnej twórczości. Chodzi mi o to, aby język giętki Powiedział wszystko, co pomyśli głowa: A czasem był jak piorun jasny, prędki, A czasem smutny jako pieśń stepowa, A czasem jako skarga nimfy miętki, A czasem piękny jak aniołów mowa... Aby przeleciał wszystko ducha skrzydłem. Strofa być winna taktem, nie wędzidłem. Z niej wszystko dobyć, zamglić ją tęsknotą, Potem z niej łyskać błyskawicą cichą, Potem w promieniach ją pokazać złotą, Potem nadętą dawnych przodków pychą. Potem ją utkać Arachny1 robotą, Potem ulepić z błota, jak pod strychą Gniazdo jaskółcze przybite do drzewa, Co w sobie słońcu wschodzącemu śpiewa... I gdyby stary ów Jan Czarnoleski Z mogiły powstał, to by ją zrozumiał Myśląc, że jakiś poemat niebieski, Który mu w grobie nad lipami szumiał, Słyszy, ubrany w dawny rym królewski, Mową, którą sam przed wiekami umiał. Potem by, cicho mżąc 2, rozważał w sobie, Że nie zapomniał mowy polskiej — w grobie. Więc nie mieszajcie mi się tu, harfiarze, Którym dziś klaska tłum! — precz, mowo smętna, Co myślom własne odejmujesz twarze, Dając im ciągłą łzę lub ciągłe tętna; 1 Arachne — zob. przypis 2 na str. 341. 8 Mżeć (albo: mżyć) — drzemać. 357 Wolałbym słuchać morza na wiszarze Jakiej epoki, co wieków pamiętna, W szumie, jakoby w nieskończonym rymie, Odrzuca falom jedno — wielkie imię *,.. Fragment 2 Dygresja polityczna o stosunkach na emigracji. A naprzód ten rym, co drwi lub przeklina, Ma polityczne credo 2; jest to sfera Dantejska. Wierzę sercem poganina W rym Szekspirowski, w Danta i w Homera. Wierzę w respublik jedynaka syna — Mochnacki nim był u nas, ten kostera 3 Co wielkich marzeń nie przestając snować, Przez Dyktatora dał się ukrzyżować. Wierzę, że powstał w człowieczej postaci I szedł na wielki sąd, co kraj rozwidni4 Po drodze wstąpił do arystokracji I w tym bez ognia piekle bawił trzy dni; Potem w książeczce sądził swoich braci, Tych, co są prawi, i tych, co bezwstydni5 Weń uwierzywszy z dwóch tomów zaczętych, W emigracyjnych wierzę wszystkich świętych 6 1 Tj. imię Boga. 2 Credo (łac.) — wyznanie wiary. (Cały ten fragment jest utrzymany w formie naśladującej modlitwę Wierzę w Boga, która stanowi chrześcijańskie wyznanie wiary, tj. Credo). 3 Kostera — gracz, szuler. (Aluzja do nie zawsze zręcznej gry politycznej, jaką prowadził Mochnacki po wybuchu powstania i na emigracji). 4 Tj. brał udział w dyskusjach emigracyjnych, w których stronnictwa demokratyczne przeprowadzały krytykę polityki sfer rządzących i generalicji podczas powstania. 6 Aluzja do wydanych w 1834 r. dwu tomów dzieła Mochnackiego Powstanie narodu polskiego vi roku 1830—31; w dziele tym Mochnacki ostro krytykował dygnitarzy cywilnych i wojskowych z okresu powstania. 6 Tj. w dygnitarzy politycznych na emigracji. 358 Juliusz Kossak: Rysunek do twórczości Słowackiego I w obcowanie ich ducha z narodem, I w odpuszczenie naszym wodzom grzesznym, I w zmartwychwstanie sejmu pod Herodem Obieranego \ co jest bardzo śmiesznym i Ironiczna aluzja do prób przywrócenia do życia sejmu, który obrany został, w 1829 r a więc za panowania „Heroda", tj. cara Mikołaja. Przed upadkiem powstarua sejm uchwalił możliwość reaktywowania go na emigracji w wypadku zebrania się 1 /3 ogólnej liczby posłów i senatorów. W 1833 r. prowadzone były w Paryżu próby zwołama sejmu, udaremnione przez Czartoryskiego, który obawiał się większości demokratyczne, w grupie obecnych w Paryżu posłów. 359 Ciałem i będzie najlepszym dowodem Ciał zmartwychwstania, fenomenem wskrzesznym. Na końcu dodam, o przyszłość bezpieczny, Że w tego sejmu — wierzę żywot wieczny. Fragment 3 Końcowa dygresja przeciwko Mickiewiczowi. Gdzież więc ten człowiek, który jest zwiastunem Pokory? co się Bogiem ze mną mierzył?1 Ja go chcę jeszcze, w głowę tnę piorunem, Tak jakem wczora go w piersi uderzył. Czy widzieliście? i on ma piołunem Zaprawne usta... Lud, co w niego wierzył, Radość udaje, ale głowy zwiesił, Bo wie, żem skinął Ja — i wieszcza wskrzesił2. Jam z wolna serca mego rwał w kawały, Zamieniał w piorun i w twarz jemu ciskał; A wszystkie tak grzmią jeszcze jako skały, Jakbym ja w niebie na sztuki rozpryskał Boga, a teraz kawałki spadały... Jam zbił — lecz cóżem dziś u ludzi zyskał? Za błękitami był bój i zwycięstwo — Ludzie nie widzą we mnie, tylko męstwo. Zaprawdę... gdybyś mię widział, Narodzie! Jak ja samotny byłem i ponury Wiedząc, że jeśli mój grom nie przebodzie, Litwin z Litwinem mię chwycą w pazury. Już przypomniawszy gniazdo me na wschodzie, Wołałem ręką Krzemienieckiej Góry, 1 Liczne szczegóły w tej dygresji nawiązują do improwizacji, jakie Słowacki i Mickiewicz wygłosili podczas uczty u Januszkiewicza w grudniu 1840 r. (por. wiadomości o tym na str. 179). a Aluzja do faktu, że podniecony improwizacją Słowackiego Mickiewicz odpowiadał mu również improwizując, co wywołało zdumienie i zachwyt obecnych na uczcie, ponieważ wiedziano, że od dawna już Mickiewicz nie zajmował się poezją. 360 Ażeby weszła rozpędzić tę ciemną Zgraję — i stanąć za mną — lub pode mną. Bo się kruszyło we mnie serce smętne, Że ja nikogo nie mam ze szlachetnych; I próżno słowa wyrzucam namiętne, Pełne.łez i krwi, i błyskawic świetnych, Na serca," które zawsze dla mnie wstrętne — Ja, co mam także kraj, łąk pełen kwietnych, Ojczyznę, która krwią i mlekiem płynna, A która także mnie kochać powinna. Jeśli wy bez serc? wy! — to moje serce Za was czuć będzie, przebaczać bez miary. Ikwo!* płyń przez łąk zielonych kobierce! Ty także sławna, że fal twoich gwary Jakoby z Niemnem w olbrzymiej rozterce Gadają. — Tyś zmusiła Niemen stary Wyznać, żem wielki, że w sławę płyniemy... Lecz rzekł: „Niech idzie tam, gdzie my idziemy' Ha! ha! Mój wieszczu! Gdzież to wy idziecie? Jaka wam świeci?, gdzie? portowa wieża? Lub w słowiańszczyźnie bez echa toniecie 2, Lub na koronę potrójną papieża Piorunem myśli podniesione śmiecie Gnacie 3. —« Znam wasze porty i wybrzeża! Nie pójdę z wami, waszą drogą kłamną — Pójdę gdzie indziej! — i lud pójdzie za mną! Gdy zechce kochać — ja mu dam łabędzie Głosy, ażeby miłość swoje śpiewał; 1 Ikwa — rzeka przepływająca w pobliżu Krzemieńca. 2 Zarzut słowianofilstwa, i to wiążącego przyszłość Słowian z Rosją, stawiano Mickiewiczowi w związku z niewłaściwie pojętymi jego poglądami wypowiadanymi w wykładach o literaturze słowiańskiej. 3 Dość powszechny na emigracji był w tym czasie pogląd, że przyszłość Polski wiąże Mickiewicz z polityką Watykanu. W rzeczywistości zarzut ten uderzał w Młodą Polskę, której wydawcy rozpowszechniali fałszywą pogłoskę, że Mickiewicz akceptuje ideologię tego propapieskiego pisma. 361 Kiedy kląć zechce — przeze mnie kląć będzie; Gdy zechce płonąć — ja będę rozgrzewał; Ja go powiodę, gdzie Bóg — w bezmiar — wszędzie. W me imię będzie krew i łzy wylewał. Moja chorągiew go nigdy nie zdradzi: W dzień jako słońce, w noc jak żar prowadzi. Ha! ha! odkryłeś mi się, mój rycerzu? Więc teraz z mieczem pod ciebie przypadam! Naprzód ci słońce pokażę w puklerzu, Przed słońcem ciebie z trwogi wyspowiadam... Fałsz ci pokażę w ostatnim pacierzu I pokazanym fałszem śmierć ci zadam; Patrząc na twoje twarz zieloną w nocy Jak księżyc — słońca wyrzekłeś się mocy? Jam ci powiedział, że jak bóg litewski Z ciemnego sosen wstałeś uroczyska; A w ręku twym krzyż jak miesiąc niebieski, A w ustach słowo, co jak piorun błyska. Tak mówiąc — ja, syn pieśni! syn królewski! — Padłem. — A tyś już następował z bliska I nogą twoją jak na trupie stawał? Wstałem. — Jam tylko strach i śmierć — udawał! Znajdziesz mnie zawsze przed twoim obliczem, Nie powalonym, hardym i straszliwym... Nie jestem tobą — ty nie jesteś Zniczem. Lecz choćbyś Bogiem był? — ja jestem żywym! Gotów wężowym bałwan smagać biczem, Dopóki ten świat pędzisz biegiem krzywym... Kocham lud więcej niż umarłych kości... Kocham... lecz jestem bez łez, bez litości. Dla zwyciężonych. Taka moja zbroja! I takich moich myśli czarnoksięstwo! Choć mi się oprzesz dzisiaj — przyszłość moja! I moje będzie za grobem zwycięstwo!... 362 Legnie przede mną twych poetów Troja, Twe hektorowe* jej nie zbawi męstwo. Bóg mi obronę przyszłości poruczył: Zabiję — trupa twego będę włóczył2! — A sąd zostawię wiekom. — Bądź zdrów, wieszczu! Tobą się kończy ta pieśń, dawny boże. Obmyłem twój laur w słów ognistych deszczu I pokazałem, że na twojej korze Pęknięcie serca znać — a w liści dreszczu Widać, że ci coś próchno duszy porze. Bądź zdrów! — A tak się żegnają nie wrogi, Lecz dwa na słońcach swych przeciwnych — Bogi. Wyd. drukiem 15 maja 1841 r. POGRZEB KAPITANA MEYZNERA 3 Wzięliśmy biedną trumnę ze szpitalu, Do żebrackiego mieli rzucić dołu; Ani łzy jednej matczynego żalu, Ani grobowca nad garstką popiołu! Wczora był pełen młodości i siły — Jutro nie będzie nawet — i mogiły. Gdyby przynajmniej przy rycerskiej śpiewce Karabin jemu pod głowę żołnierski! Ten sam karabin, w którym na panewce Kurzy się jeszcze wystrzał belwederski, Gdyby miecz w sercu lub śmiertelna kula — Lecz nie! — szpitalne łoże i koszula! 1 Hektor — syn króla trojańskiego Priama, bohaterski obrońca tego miasta, którego losy opisał Homer w Iliadzie. 2 Według Iliady Achilles po zabiciu Hektora włóczył zwłoki jego, przywiązane do rydwanu, dokoła Troi. 3 Józef Meyzner — przed powstaniem literat i dziennikarz, w powstaniu uczestnik napadu na Belweder, potem kapitan w 9 pułku piechoty. Zmarł w szpitalu paryskim w dniu 21 października 1841 r. 363 Czy on pomyślał? tej nocy błękitów. Gdy Polska cała w twardej zbroi śzczękła? Gdy leżał smętny w trumnie karmelitów *, A trumna w chwili zmartwychwstalnej pękła? Gdy swój karabin przyciskał do łona? — Czy on pomyślał wtenczas, że tak skona! Dziś przyszedł chciwy jałmużny odźwierny I przyszły wiedmy, które trupów strzegą, I otworzyli nam dom miłosierny, I rzekli: „Brata poznajcie waszego! Czy ten sam, który wczora się po świecie Kołatał z wami? — Czy go poznajecie?" I płachtę z głowy mu szpitalną zdjęto, Nożem pośmiertnych rzeźników czerwoną 2; Źrennicę trzymał na blask odemkniętą, Ale od braci miał twarz odwróconą; Więceśmy rzekli wiedmom, by zawarły Trumnę, bo to jest nasz brat — ten umarły. I przeraziła nas wszystkich ta nędza, A jeden z młodszych spytał: „Gdzież go złożą?" Odpowiedziała mu szpitalna jędza: „W święconej ziemi, gdzie przez miłość bożą Kładziemy poczet nasz umarłych tłumny, W jeden ogromny dół — na trumnach trumny". Więc ów młodzieniec, męki czując szczere, Wydobył złoty jeden pieniądz drobny I rzekł: „Zaśpiewać nad nim Miserere s, Niechaj ogródek ma i krzyż osobny. .." 1 Trumna karmelitów — więzienie w zabudowaniach poklasztornych przy kościele karmelitów na Lesznie w Warszawie, gdzie władze carskie więziły patriotów polskich. Meyzner siedział w tym więzieniu przed powstaniem, uwolniony został w momencie wybuchu powstania, gdy żołnierze-powstańcy i lud rozbili więzienie. 2 Po sekcji pośmiertnej. 3 Miserere (łac.) — zlituj się. Początek Psalmu 51 (50), tzw. pokutnego. Wspomnianym tu młodzieńcem był Franciszek Łubieński z Poznania, chwilowo przebywający w Paryżu. 364 Zamilkł: a myśmy pochylili głowy, Łzy i grosz sypiąc na talerz cynowy. Niech ma ogródek — i niech się przed Panem Pochwali tym, co krzyż na grobie gada: Że był w dziewiątym pułku kapitanem, Że go słuchała rycerzy gromada, A dziś ojczyźnie jest niczym niedłużny, Chociaż osobny ma kurhan — z jałmużny. Ale Ty, Boże! który z wysokości Strzały twe rzucasz na kraju obrońcę, Błagamy Ciebie przez tę garstkę kości, Zapal przynajmniej na śmierć naszą — słońce! Niechaj dzień wyjdzie z jasnej niebios bramy, Niechaj nas przecie widzą — gdy konamy! Paryż, dn. 30 października 1841 r. W PAMIĘTNIKU ZOFII BOBRÓWNY1 Niechaj mię Zośka o wiersze nie prosi, Bo kiedy Zośka do ojczyzny wróci, To każdy kwiatek powie wiersze Zosi, Każda jej gwiazdka piosenkę zanuci. Nim kwiat przekwitnie, nim gwiazdeczka zleci, Słuchaj — bo to są najlepsi poeci. Gwiazdy błękitne, kwiateczki czerwone Będą ci całe poemata składać. Ja bym to samo powiedział, co one, Bo ja się od nich nauczyłem gadać; Bo tam, gdzie Ikwy srebrne fale płyną, Byłem ja niegdyś, jak Zośka, dzieciną. 1 Wiersz pisany do albumu Zosi Bobrówny, córki Joanny Bobrowej, z którą poeta przyjaźnił się w ostatnich latach swego życia. Bobrowa z córkami wyjeżdżała wtedy do kraju. 365 Dzisiaj daleko pojechałem w gości I dalej mię los nieszczęśliwy goni. Przywieź mi, Zośko, od tych gwiazd światłości, Przywieź mi, Zośko, z tamtych kwiatów woni, Bo mi zaprawdę odmłodnieć potrzeba. Wróć mi więc z kraju taką — jakby z nieba. 13 marca 1844. Paryż USPOKOJENIE Co nam zdrady!l Jest u nas kolumna w Warszawie 2, Na której usiadają podróżne żurawie Spotkawszy jej liściane czoło śród obłoka, Taka zda się odludna i taka wysoka! Za tą kolumną, we mgły tęczowe ubrana, Stoi trójca świecących wież Świętego Jana 3; Dalej ciemna ulica, a z niej jakieś szare Wygląda w perspektywie sinej Miasto Stare; A dalej jeszcze we mgle, która tam się mroczy, Szkła okien — jak zielone Kilińskiego oczy, Czasami uderzone płomieniem latarni, Niby oczy cichego upiora spod darni. Więc lada dzień, a nędza sprężyny dociśnie: To naprzód tam na rynku para oczu błyśnie I spojrzy w Świętojańską na przestrzał ulicę; A potem się poruszą wszystkie kamienice, 1 W tym czasie na łamach pism emigracyjnych rozwinęła się szeroka dyskusja na temat zdrady, jaką w rzeczywistości czy rzekomo popełnili niektórzy generałowie podczas powstania (głównie chodziło o gen. Ramorino, który nie usłuchał rozkazu wodza naczelnego i zamiast na odsiecz Warszawy poprowadził swój korpus w kierunku granicy austriackiej, by tam poddać się władzom austriackim). 2 Mowa o tzw. Kolumnie Zygmunta, tj. pomniku w kształcie wysokiej kolumny, wystawionym przez Władysława IV — Zygmuntowi III. Kolumna ta stoi na Placu Zamkowym. 3 Mowa o katedrze Św. Jana, która stoi przy ul. Świętojańskiej, łączącej Rynek Starego Miasta z Placem Zamkowym. 366 A za kamienicami przez niebios otchłanie Przyjdzie zorza północna i nad miastem stanie; A za zorzą wiatr dziwne miotający blaski Porwie te wszystkie zemsty i te wszystkie wrzaski; Wicher jakiś z aniołów urobiony Pańskich, Oderwany jak skrzydło z widzeń Świętojańskich1, Przezroczysty jak brylant, a jak ogień złoty, Który chwyci te zemsty, te światła, te grzmoty, Zwinie i nimi ciemną uliczkę zalęże, Jako brąz w niej zakipi, zaświszcze jak węże I naprze tak, że będzie trzęsąca się cała Jako wół sycylijski2 na miasto ryczała. Usłyszycie wy wtenczas, serc naszych złodzieje, Jaki wiatr z tej ulicy na miasto powieje; Przez harmonikę tonów swój krzyk przeprowadzi, 0 kościół katedralny skrzydłami zawadzi, Porwie królewski zamek, otworzy jak trumnę, A potem na Zygmunta uderzy kolumnę 1 z marmuru wyciągnie jakieś echo skalne, Jakieś smętne, dalekie muzyki chóralne, Które ja dziś już chwytam myślą na pół senną. Słysząc ten wiatr i strunę pod wiatrem kamienną. Więc kiedy kościół zadrży od stóp aż do skroni I płaczącym się głosem na miasto rozdzwoni, Więc kiedy ta kolumna w pomroku miesiąca Zostanie gdzieś na placach jak harfa grająca... To wtedy co? — Krzyk jeden jak burza ponura, Nie wiem, „Niech żyje Polska!", czyli też krzyk „Hurra!", Wyleci jak koń śmierci zerwany z wędzidła, O katedralny kościół otrze głośne skrzydła... 1 Chodzi tu o księgę proroctw św. Jana w Nowym Testamencie (tzw. Apokalipsę). Obfituje ona w symboliczne, pełne grozy obrazy. a Wół sycylijski — narzędzie tortur, którym posługiwał się tyran sycylijski Falaris (VI w. p.n.e.); był to odlany z brązu wół, do którego wnętrza wrzucano skazańców, po czym rozpalano pod nim ogień. Jęki i krzyki męczonych wydobywały się podobne do straszliwego ryku, 367 A miasto co? — Słuchając z wyciągniętą szyją Powie: że tam się ciemni aniołowie biją, Że tam szatan ogniste przywoławszy moce Koń swój brązowy ciska i piorun gruchoce; Że jako Machabeusz* pod zwalonym słoniem, Tak szewcy pod piorunem padają i koniem Zgruchotani; że księżyc na niebie odkryty Pokaże tę ulicę pustą, lud wybity, Piorun zagasły, walkę okropną skończoną, Ulicę całą ciemną i krwią zadymioną... Więc kiedy miasto całe przestrachem ogłuchnie, To znowu ta ulica jednym wiatrem buchnie, Jednym krzykiem....................... A potem co? — Stojący uliczce na strychu Kościół się katedralny odezwie po cichu, Walkę i krzyk, różnymi wijący głosami, Jak organ rzuci miastu — głucho — akordami — Coraz głośniej; — i całą tę harmonię senną Roztrąci o kolumnę, tę strunę kamienną. Wtem znów jeden z tych wrzasków, od których natura Wzdryga się — jeden „Vivat" uliczny i „Hurra!" Jeden z tych krzyków, które czynią, że skrzydlata Natura ducha w kościch tak jak ptaszek lata; Że duch na ustach staje i już nie jest zdolny Zatrzymać śmiech serdeczny i płacz mimowolny; Jeden z tych krzyków, który wnikając w człowieka Tak śpiewa w nim jak anioł, a jak szatan szczeka; Jeden z tych krzyków... szumem błyskawic nawalnym Uderzy, na kościele pęknie katedralnym, Pójdzie mimo, lecz skrzydłem o kościół otarty, Kamienie w nim wrzeszczące zostawi jak czarty, I wiele innych głosów, które zmartwychwstanie Zapieją, jak anioły związane w organie. 1 Eleazar Machabeusz — bohater narodowy starożytnych Izraelitów. W Starym Testamencie opisana jest jego bohaterska śmierć w walce z Syryjczykami; zabił on włócznią słonia i zginął przywalony jego cielskiem, 368 I jeszcze la harmonia nie zamilkła senna, A już kolumna placu, ta struna kamienna, Tym samym wichrem bita, z rozwahanym czołem, Prym wzięła przed chóralnie jęczącym kościołem, I dwa te śpiewy już bez odpoczynku Będą miastu ogłaszać lud idący z rynku. Jeśliż ma ta ulica taką ciasną szyję, Że z niej — by słowo wyszło, to jak działa bije; Jeśliż na każdą formę naszego uczynku Tak srogo ona patrzy oczyma aż z rynku; Jeśliż lada noc, a z niej wystrzeli powstanie I w proch tego rozrzuci, kto na rychcie1 stanie; Jeśliż jest taka mocna, że przez nocy cieni Muzykę ciemną strachu wyrzuca z kamieni, A kolumny na swoje muzykanty stroi: To człowiek, który zawsze o zdradę się boi I wszędzie widzi tylko postrachu upiory, Albo dzieckiem być musi, lub na serce chory. Paryż, ostatni kwartał 1844 r. ODPOWIEDŹ NA „PSALMY PRZYSZŁOŚCI" Fragmenty Podług ciebie, mój szlachcicu, Cnotą naszą — znieść niewolę? Ty przemieniasz ziemską dolę W żywot dziecka na księżycu; W pieśniach wołasz: „Czynu! Czynu! Czynu!" Czynu naród czeka! A ty drżysz przed piersią gminu, Drżysz, gdy błyśnie Bóg z człowieka, 1 Na rychcie — na drodze strzału. Literatura kl. II — 24 369 Drżysz, gdy kos cię ukraińskich Długi, smętny brzęk zaleci, Drżysz, gdy w marzeń mgle ześwieci Groźna, stara twarz Kilińskich. • Nie tak, nie tak, mój szlachetny!... Bo czyn ludu — nie piosenka — To nie w herbie z mieczem ręka, To nie ród imieniem świetny, To nie pieśni próżny twór, To nie buntu próżna mara, To nie chmurny lot Ikara, Gdzie zasługą upaść z chmur; To nie na słońc, gwiazd granicy Z kochankami mdlejąc latać, Włosy splatać i rozplatać, Tchnienie tracić w błyskawicy — Ale twardo — ale jasno Śród narodu swego stać; Myślą bić — chorągwie rwać, Świecić czynu tarczą własną; W drogę — choćby niepowrotną, Lecz ofiarną — naprzód twarzą! Z piersią czystą — choć samotną, Choć ją sztyletami rażą; Z twarzą smętną — ale białą, Chrystusową — choć zwiędniałą, A ciągnącą lud do siebie Niesłychanym bożym czarem: Takim duchem i sztandarem Być na ziemi — to być w niebie. * A ty, Jasny jakiś Panie! Bo cię nie znam, ale słyszę, Słysząc twoje wierszowanie, Że ktoś jak perłami pisze, Że ktoś na kształt się proroka 370 Stawi ludziom — ale modny, Jak historyk świata, chłodny, Obejrzawszy glob z wysoka, Swoje wiersze, gdyby cugi, Wysiał na świat równym kłusem I napełnił wóz Chrystusem Jak Owidiusz Faetonem1; I rozesłał swoje sługi, Swe kolory — czcić pokłonem. Honor myślom! z których błyska Nowy duch i forma nowa! Bo są światu jak zjawiska, Jak jutrzenka są różowa, Jak ogniste meteory Stopom ludu podesłane By gościńce Irydiane 2 Pielgrzymowi — a my od nich Bierzem ogień i kolory I gwiazd dolatujem wschodnich. Taka była dawniej dana Poetyczna karm dla ludu — Objawienie pełne cudu, Myśl — jak mara niespodziana Z piersi naszej wychodziła Na kształt gwiazdy lub miesiąca, Narodowi dźwiękiem miła, Ludu sen wspominająca; Czasem słońce, w półobłoku Oczom wychodziła, rosła Czasem lekka — na potoku, 1 Faeton — bohater poematu Owidiusza. Za zezwoleniem swego ojca Heliosa (boga słońca) przez jeden dzień kierował wozem słonecznym, ale tak nieumiejętnie, że omal nie spowodował pożaru świata. 2 Irydiane — tj. Irydy, w mitologii greckiej bogini tęczy. 371 W listku róży Sylfx bez wiosła. Jakaś siła niewidzialna, Przez poetę na świat lana; Wolna — jako anioł Pana, Silna — jako skra zapalna. * Dziś co ? — Każdy wieszcz z rozkazem, Każdy patron — sam za sobą; Nie z promieniem — lecz z wyrazem, Nie duch-duchem — lecz osobą... Kiedy gore świat cierpieniem, Kiedy wzbiera czynu fala, On się kładzie wstecz kamieniem, Na ruch ludzki nie pozwala; Chce zawrócić w stare łoże Nowe fale — rzeki boże — Do zbolałych serc nie wnika, Czynu ludu nie ma w dłoni; Ale w uszy formą dzwoni, Albo dzwoni — albo syka. Jego dźwiękiem, jego mową Nie odetchnie pierś szeroka, Nie pomyśli — jego głową, Skier nie weźmie z jego oka! Tylko z nędznej starej płachty, Zamiast wieszcza — sztandar jego: Krzyk: „Na Boga czerwonego! Ty — kto jesteś! Nie rżnij szlachty!" Któż i gdzieć zagroził nożem? Któż i gdzie ci stanął sporem? Możeś spotkał się z upiorem, Z całym dawnym Zaporożem? Możeś słyszał pochód głuchy. Krzyki krwawe, krwi namiętne, Sylf — w średniowiecznych wierzeniach duch powietrzny. 372 I księżyce nad krwią smętne, I sokoły w mgle jak duchy? Może tobie zastąpiły W poprzek twojej sennej stecki Już nie duchy — lecz mogiły... A ty zląkł się? Syn szlachecki! * Może tylko w noc półjasną Jeden upiór nadlatywał, Strzały sobie z ran wyrywał I mgły — krwią czerwienił jasną, Hełm rozpalił w błyskawice, Kurz podnosił purpurowy, A zrąbane cztery głowy, Niby perły zausznice, Z twarzą nieznajomych plemion Głowy trupie — niósł u strzemion... A ty zaraz: — „W ręku kord! W kosach przed nim cała wieś! Duch ten — krzyczysz — jest to rzeź! Duch ten — to czerwony mord!..." Nie mord — nie rzeź. — To z girlandy, Co leciała ponad Lida, Jakiś sługa dziewki Wandy, Jakiś złoty husarz z dzidą, Jakiś krzyża kapłan świecki, Z tęczy widzeń oderwany, Znów poleciał na kurhany. .. A ty zląkł się?! Syn szlachecki! • Skądże w tobie taka trwoga? I od ludu rów i przedział? Prawdę mówisz?... Nie, na Boga, Wiem, żeś prawdy nie powiedział! Tylko jakieś sny czerwone, Zaludnione czartów gminem, Twych firanek karmazynem 373 Jak krew jasne — jak sen płonę, Pełne — mówię — mar szkaradnych, Bez słońc — bez gwiazd — kwiatów żadnych, Przestraszyły cię — żeś krzyknął: „Stójmy tak! — na ojców kości!" I twój anioł, już w przyszłości Zabłyśnięty — jak sen zniknął. * Jeszcze co ? Ani zamachu.. . Naród cały hasła czeka... A krzyk pierwszy z ust człowieka Był okropnym krzykiem strachu!... Bo to sen na końcu pieśni, Że magnaty kiedyś staną Z wielką tęczą chorągwianą, Otrząśnięci z wieków pleśni, Z wielką myślą w sercu, w głowie, Chatom — niby aniołowie; Że bunt święty rozpłomienia, Że świat cały od nich zgore... W tych magnatach serce chore, Proch im sercem i proch rdzenia. Kiedyś ze sto was tysięcy Było szlachty z serc i z lica... Dziś — jednegom znał szlachcicax, Kraj ich cały nie znał więcej... Jeden tylko serca męką, Zamiarami, choć nie skutkiem, Wielkim — cichym — dumnym smutkiem, Pełną niegdyś darów ręką, Smętną — wziętą z nieszczęść sławą, Był szlachcicem — i miał prawo... 1 Mowa pewnie o Czartoryskim, którego stronnicy lansowali jako przyszłego króla Polski, przeciw czemu wystąpiły inne ugrupowania emigracyjne, a także opinia postępowa kraju. 374 Dziś — i ten nie został z wami, Swej godności już nie trzyma... Marą króla zgnił z królami, Dziś go nie ma — i was nie ma! [...] Ten kto ojcu powie: Rakal\ Ten przeklęty. . . więc się bój! Polski lud — to ojciec twój —¦ Zeń jak z cierniowego krzaka Gotów znowu Bóg wybuchnąć2, Z wichrów uwić płaszcz i lice, I na ciebie — jak na świecę, Iść — i dalej pójść — i zdmuchnąć. • Więc się bój — bo nie ja grożę, Marny człowiek i twój brat.. . Ale jakiś straszny świat I widzialne światła boże, Z mocą, z wichrem i z szelestem Rzucające się na lud — Strachy — które mówią: Cud! Ognie — które szepcą: Jestem! * Więc się bój — bo Duch się wdziera, Już podnosi góry, wieże. „Słaby — mówisz — rzeź wybiera" — A czy wiesz, co On wybierze ?. .. Może ludów zatracenie — Może nam przyniesie w dłoni Komet wichry i płomienie, W których drży król — matka roni — Działa, wozy, hufce, konie Ogień pali — ziemia chłonie. . . 1 Raka — obelżywe słowo hebrajskie występujące w Starym Testamencie. 2 Aluzja do przypowieści ze Starego Testamentu, według której Bóg ukazał się w krzaku ognistym Mojżeszowi. 375 A nikt z ruin nie korzysta, Jeno wszczynający ruch, Wieczny Rewolucjonista, Pod męką ciał — leżący Duch. Paryż, koniec 1844 — początek 1845 r. DO MATKI Zadrży ci nieraz serce, miła matko moja, Widząc powracających i ułaskawionych, Kląć będziesz, że tak twarda była na mnie zbroja I tak wielkie wytrwanie w zamiarach szalonych. Wiem, żebym ci wróceniem moim lat przysporzył; — Mów, kiedy cię spytają, czy twój syn powraca, Że syn twój na sztandarach jak pies się położył, I choć wołasz, nie idzie — oczy tylko zwraca. Oczy zwraca ku tobie. .. więcej nic nie może, Tylko spojrzeniem tobie smutek swój tłumaczy; Lecz woli konający — nie iść na obrożę, Lecz woli zamiast hańby — choć czarę rozpaczy! Przebaczże mu, o moja ty piastunko droga, Że się tak zaprzepaścił i tak zaczeluścił; Przebacz... bo gdyby nie to, że opuścić Boga Trzeba by — toby ciebie pewno nie opuścił. Paryż, 28 grudnia 1847 r. WYJDZIE STU ROBOTNIKÓW... Wyjdzie stu robotników, Oborzą miasta grunt, Wyrzucą łokieć — funt. Klatki pełne wróblików 376 Otworzą — i przed tłuszczą Ptaszki na wolność puszczą*... Muzyka nieustanna! Wolność! Wolność! — Hosanna! 2. Święci staną w katedrze Trzej — i zawezwą ducha, Lud księgi praw rozedrze, Próchno kart porozdmucha; Weźmie stare sztandary, Wyprowadzi jak mary Za kościół — na mogiły, Zapali, by świeciły Światu dawnymi dzieły, Błysnęły — i spłonęły. Bije godzina ranna, Masy rzekły: Hosanna! Wrocław? Paryż? — druga połowa 1848 r. O! NIESZCZĘŚLIWA! O! UCIEMIĘŻONA. O! nieszczęśliwa! o! uciemiężona Ojczyzno moja — raz jeszcze ku tobie Otworzę moje krzyżowe ramiona, Wszakże spokojny, bo wiem, że masz w sobie Słońce żywota. Wrocław? Paryż? — druga połowa 1848 r. 1 Aluzja do obyczaju rozpowszechnionego wśród ludów ruskich, wypuszczania ptaszków z klatek na wolność w pierwszy dzień Wielkanocy. Słowacki obraz ten ujął jako symbol wolności. 2 Hosanna — okrzyk starohebrajski używany m. in. dla wypowiedzenia nastroju zachwytu i radości. ZYGMUNT KRASIŃSKI BÓG MI ODMÓWIŁ1... Bóg mi odmówił tej anielskiej miary, Bez której ludziom nie zda się poeta; Gdybym ją posiadł, świat ubrałbym w czary, A że jej nie mam, jestem wierszokleta. Ach, w sercu moim są niebiańskie dźwięki, Lecz nim ust dojdą, łamią się na dwoje; Ludzie słyszą tylko twarde szczęki, Ja dniem i nocą słyszę serce moje. Ono tak bije na krwi mojej falach, Jak gwiazda brzmiąca na wirach błękitu; Ludzie nie słyszą jej w godowych salach, Choć ją Bóg słyszy od zmroku do świtu. lipiec 1836 r. CHCIAŁBYM ANIOŁA WIDZIEĆ... Fragment Chciałbym anioła widzieć na tym grobie, Kędy sny nasze leżą pogrzebane, Co by mi czasem zaśpiewał o tobie, Jak śpiewa tułacz pamiątki kochane; Co by na chwilę pochodnią schyloną W tę noc okropną i nierozgarnioną Rzucił skier kilka na przyszłości fale I blaskiem chwały ozłocił me żale. Ach, głos twój gdyby ponad moim czołem Ozwał się, lecąc od dalekiej strony, Choć raz się ozwał, wiatrami niesiony, Ten głos twój byłby mi takim aniołem! 1836, listopad. Adresowany do Bobrowej PSALMY PRZYSZŁOŚCI PSALM MIŁOŚCI Fragmenty Przeciw piekłu podnieść kord, Bić szatanów czarny ród, Rozciąć szablą krwawy knut Barbarzyńskich w świecie hord, Lecz nie — nęcić polski lud, By niósł szlachcie polskiej mord! Marne wrzaski, próżne mowy! Z krwi i z błota stary świat. My do innych idziem lat, Promień z niebios spadł już nowy1 Nie jest czynem rzeź dziecinna 2, Nie jest czynem wyniszczenie. Jedna prawda boska, czynna, To: przez miłość przemienienie. Jeden tylko, jeden cud: Z szlachtą polską polski lud, Jak dwa chóry jedno pienie! Wszystko inne złudą złud, Wszystko inne plamą plam, I ojczyzna tylko tam! 1 Wiersz ten Krasiński napisał jako odpowiedź Konstantemu Gaszyńskiemu, który skrytykował jeden z liryków Krasińskiego, adresowany do Joanny Bobrowej. 1 Tj. zapowiedź nowej epoki, epoki królestwa bożego na ziemi, którą według systemu mesjanicznego poety zrealizować miał naród polski, a właściwie szlachta polska. 2 Czynem Krasiński nazywał postępowanie zgodne z wolą i zamiarami Boga; rzeź szlachty nie mogła odpowiadać celom bożym. 378 379 Jeden tylko, jeden cud: Z szlachtą polską polski lud, Dusza żywa z żywym ciałem Zespojone świętym szalem! Z tego ślubu jeden duch, Wielki naród polski sam, Jedna wola, jeden ruch — O, zbawienie tylko tam! [...] W poświęcenia świętej dumie Poprowadzi lud do bitwy, Kto prowadzić lud ten umie: Szlachta Polski, Rusi, Litwy! Pierśże czyja kwitnie w blizny? Kto się palił wciąż ofiarą Na ołtarzach tej ojczyzny? Kto nad ludu błędną marą, Nad przepaścią ciemną jeszcze, Skrzył się cały w żary wieszcze? Kto sam z władz swych się rozbierał1 Narodowi pootwierał Przyszłe wielkie bytu niwy? Ani kupcy, ni Żydowie, Ani mieszczan też synowie, Lecz ród szlachty nieszczęśliwy — Ród, co nie znał z wrogiem miru, Żniwem trupim ścinan w boju, Lub zapędzan do Sybiru. Oni tylko, dotąd oni, Z Polską w sercu, z mieczem w dłoni, Dniem i nocą bez pokoju! [... ] Wszędzie, wszędzie na planecie Braci moich ryty ślad. Wy go słówmi nie zmażecie, Bo tchnie w dziejach boży ład. Aleksander Orlowski: Portret polskiego magnata Ich za Polskę — ścigał świat, Ich za Polskę — męczył kat; Nie od wczoraj, od lat wiela Pierś im palił skwarny brzeg1 Lub krył oczy wygnań śnieg 2 I więziła cytadela!3 Na alpejskich skał wyżynie, Po śródziemnych fal błękicie, Na italskim Apeninie, Na hiszpańskich Sierrów 4 szczycie, Na germańskich niw równinie, Po moskiewskich wszystkich lodach, 1 Tj. dobrowolnie przekazywał część swej władzy innym stanom. 1 Aluzja do walk Polaków w Egipcie, we Włoszech, Hiszpanii, na wyspie San Domingo. 2 Mowa o zesłanych na Sybir. 3 Zbudowana w 1834 r. twierdza w Warszawie, w której mieściło się także ciężkie więzienie dla działaczy patriotycznych i rewolucyjnych. 4 Sierry (z hiszp.) — łańcuchy górskie. 380 381 Na francuskim każdym polu, Po wszechziemiach, po wszechwodach Sieli przyszłej Polski siew, Boże ziarna: własną krew — I wy syny tego bólu! — Tam lud święty szlachta święta, Nie kto inny, prowadziła, A ją natchnień wiodła silą! Bez niej dzisiaj wam by pęta Ducha żarły, a nie ciało! Bo lud martwy sam — to mało: Ogrom leży, a bez czucia; Jeszcze trzeba iskry z nieba, A nie z ziemi, do rozkucia Marzącego w śnie olbrzyma — I bez szlachty ludu nie ma! — druk 1845 CYPRIAN NORWID W WERONIE 1 Nad Kapuletich i Montekich* domem Spłukane deszczem, poruszone gromem, Łagodne oko błękitu Patrzy na gruzy nieprzyjaznych grodów, Na rozwaJone bramy do ogrodów, I gwiazdę zrzuca ze szczytu Autograf wiersza W Weronie Cyprysy mówią, że to dla Julietty, Że dla Romea — ta łza znad planety Spada i groby przecieka; A ludzie mówią, i mówią uczenie, Że to nie łzy są, ale że kamienie, I — że nikt na nie nie czeka! 1848/1849 1 Nad Kapuletich i Montekich... — dwa powaśnione rody szlacheckie w Weronie. Miłość Romea Monteki i Julii Kapuletti jest tematem tragedii Szekspira Romeo i Julia. 382 383 BEMAl PAMIĘCI ŻAŁOBNY RAPSOD ... Iusiurandum patri datum usque ad hanc diem ita servavi 2. . , Annibal 1 — Czemu, Cieniu, odjeżdżasz, ręce złamawszy na pancerz, Przy pochodniach, co skrami grają około twych kolan? — Miecz wawrzynem zielony, gromnic płakaniem dziś polan, Rwie się wokół i koń twój podrywa stopę jak tancerz. — Wieją, wieją proporce i zawiewają na siebie, Jak namioty ruchome wojsk koczujących po niebie. Trąby długie we łkaniu aż się zanoszą i znaki Pokłaniają się z góry opuszczonymi skrzydłami, Jak włóczniami przebite smoki, jaszczury i ptaki... Jako wiele pomysłów, któreś dościgał włóczniami.. . — Idą panny żałobne: jedne podnosząc ramiona Ze snopami wonnymi, które wiatr w górze rozrywa, Drugie, w konchy zbierając łzę, co się z twarzy odrywa, Inne, drogi szukając, choć przed wiekami zrobiona... Inne, tłukąc o ziemię wielkie gliniane naczynia, Czego klekot w pękaniu jeszcze smętności przyczynia. — Chłopcy biją w topory, pobłękitniałe od nieba, W tarcze rude od świateł biją pachołki służebne, Przeogromna chorągiew, co się wśród dymów koleba, Włóczni ostrzem o łuki, rzekłbyś, oparta pod-niebne. .. 1 Józef Bem (1791—1850) — uczestnik powstania listopadowego, w roku 1849 wódz powstania na Węgrzech, później wstąpił do wojska w Turcji, gdzie przyjął maho-metanizm. 2 Iusiurandum. .. (łac.) — przysięgi danej ojcu aż do dziś dnia tak dochowałem... Hannibal. 384 — Wchodzą w wąwóz i toną. . . wychodzą w światło księżyca I czernieją na niebie, a blask ich zimny omusnął, I po ostrzach, jak gwiazda spaść nie mogąca, prześwieca; Chorał ucichł był nagle i znów jak fala wyplusnął... — Dalej — dalej — aż kiedy stoczyć się przyjdzie do grobu I czeluście1 zobaczym czarne, co czyha za drogą, Które aby przesadzić Ludzkość nie znajdzie sposobu, Włócznią twego rumaka zeprzem jak starą ostrogą... — I powleczem korowód, smęcąc ujęte snem grody, W bramy bijąc urnami, gwizdając w szczerby toporów, Aż się mury Jerycha 2 porozwalają jak kłody, Serca zmdlałe ocucą — pleśń z oczu zgarną narody. Dalej — dalej------- 1851 MOJA PIOSNKA (II) Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba Podnoszą z ziemi przez uszanowanie Dla darów Nieba... Tęskno mi, Panie... Do kraju tego, gdzie winą jest dużą Popsować gniazdo na gruszy bocianie, Bo wszystkim służą.. . Tęskno mi, Panie... 1 Czeluście — tu mowa o czeluściach otchłani. 2 Mury Jerycha — aluzja do zdobycia Jerycha przez Izraelczyków, którzy, jak głosi legenda biblijna, przy odgłosie trąb tak długo chodzili dokoła miasta, aż rozpadły się jego mury. Literatura kl. II — 25 385 - - '¦¦*-¦ Aleksander Orłowski: Krajobraz z młynem Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony Są jak odwieczne Chrystusa wyznanie: „Bądź pochwalony!" Tęskno mi, Panie... Tęskno mi jeszcze i do rzeczy innej, Której, już nie wiem, gdzie leży mieszkanie, Równie niewinnej... Tęskno mi, Panie... 1854 COŚ TY ATENOM ZROBIŁ, SOKRATESIE... 1 Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie, Że ci ze złota statuę1 lud niesie, Otruwszy pierwej ?... 1 Sokratesowi w kilka czasów po śmierci Ateńczycy statuę ze złota postawili (obj. poety). 386 Coś ty Italii zrobił, Alighieri, Że ci dwa groby1 stawi lud nieszczery, Wygnawszy pierwej ?... Coś ty, Kolumbie, zrobił Europie, Że ci trzy groby we trzech miejscach2 kopie, Okuwszy pierwej ?... Coś ty uczynił swoim, Camoensie, Że po raz drugi grób twój grabarz trzęsie3, Zgładziwszy pierwej ?. .. Coś ty, Kościuszko, zawinił na świecie, Że dwa cię głazy we dwu stronach gniecie4, Bez miejsca pierwej?... Coś ty uczynił światu, Napolionie, Że cię w dwa groby zamknięto po zgonie 5, Zamknąwszy pierwej ?... Coś ty uczynił ludziom, Mickiewiczu? Więc mniejsza o to, w jakiej spoczniesz urnie, Gdzie? kiedy? w jakim sensie i obliczu? Bo grób Twój jeszcze odemkną powtórnie, Inaczej będą głosić Twe zasługi. I łez wylanych dziś będą się wstydzić, A lać ci będą łzy potęgi drugiej Ci, co człowiekiem nie mogli Cię widzieć. 1 Dante grzebany w Rawennie i we Florencji (obj. poety). 2 Krzysztof Kolumb jest grzebany w Hiszpanii, w St. Domingo i w Hawannie (obj. poety). 3 Cztery lata temu szukano na cmentarzu komunalnym, gdzie był pochowany jednooki beznogi żebrak, żeby Camoensa pochować (obj. poety). 4 Kościuszko leży w Solurze i w Krakowie (obj. poety). 5 Napoleona drugi pogrzeb niedawny (obj. poety). 387 Każdego z takich jak Ty świat nie może Od razu przyjąć na spokojne łoże, I nie przyjmował nigdy, jak wiek wiekiem, Bo glina w glinę wtapia się bez przerwy, Gdy sprzeczne ciała zbija się aż ćwiekiem Później... lub pierwej... Pisałem w Paryżu 1856., w styczniu KLASKANIEM MAJĄC OBRZĘKŁE PRAWICE Klaskaniem mając obrzękłe prawice, Znudzony pieśnią, lud wołał o czyny; Wzdychały jeszcze dorodne wawrzyny, Konary swymi wietrząc błyskawice. Było w Ojczyźnie laurowo i ciemno I już ni miejsca dawano, ni godzin Dla nieczekanych powić i narodzin, Gdy Boży palec zaświtał nade mną: Nie zdając liczby z rzeczy, które czyni, Żyć mi rozkazał w żywota pustyni! Dlatego od was... o! laury, nie wziąłem Listka jednego, ni ząbeczka w liściu, Prócz może cieniu chłodnego nad czołem (Co nie należy wam — lecz słońca przyjściu...). Nie wziąłem od was nic, o! wielkoludy1, Prócz dróg zarosłych w piołun, mech i szalej. Prócz ziemi, klątwą spalonej, i nudy... Samotny wszedłem i sam błądzę dalej. Poobracanych w przeszłość niepojęte A uwielbioną — spotkałem niemało! W ostrogi rdzawe utrafiałem piętę 1 Wielkoludy — aluzja do wielkich poetów romantycznych. 388 W ścieżkach, gdzie zbitych kul sporo padało. Nieraz Obyczaj stary zawadziłem1, Z wyszczerzonymi na jutrznię zębami, Odziewający się na głowę pyłem, By noc przedłużył, nie zerwał ze snami. Niewiast, zaklętych w umarłe formuły Spotkałem tysiąc — i było mi smętno, Że wdzięków tyle widziałem — nieczuły! Źrenicą na nie patrząc bez-namiętną. Tej, tamtej rękę tknąwszy marmurowe. Wzruszyłem fałdy ubrania kamienne, A motyl nocny wzleciał jej nad głowę, Zadrżał i upadł.. . I odeszły senne... I nic — nie wziąłem od nich w serca wnętrze, Stawszy się ku nim, jak one, bezwładny, Tak samo grzeczny i zarówno żądny, Że aż mi coraz szczęście niepojętsze! — Czemu? dlaczego? w przesytu-niedzielę Przyszedłem witać i żegnać tak wiele ?... Nic nie uniósłszy na sercu, prócz szaty. Pytać was — nie chcę i nie raczę: kąty!... Piszę — ot! czasem. .. piszę na Babilon Do Jeruzalem2! — i dochodzą listy. To zaś mi mniejsza, czy bywam omylon Albo nie?... piszę — pamiętnik artysty, Ogryzmolony i w siebie pochylon — Obłędny!... ależ — wielce rzeczywisty! Syn — minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku, Co znika dzisiaj (iż czytane pędem) Za panowania Panteizmu-druku 3, 1 Obyczaj stary zawadziłem — tj. przeciwstawiłem się martwej tradycji. 2 Na Babilon do Jeruzalem — to znaczy: poprzez dzisiejszość do przyszłości. 3 Za panowania Panteizmu-druku — ironiczna aluzja do upowszechnienia druku, w szczególności do rozpowszechniania rzeczy małowartościowych. 389 Pod ołowianej litery urzędem — I, jak zdarzało się na rzymskim bruku, Mając pod stopy katakomb korytarz, Nad czołem słońce i jaw, ufny w błędzie, — Tak znów odczyta on, co ty dziś czytasz, Ale on spomni mnie... bo mnie nie będzie! 1858 DO OBYWATELA JOHNA BROWN (Z listu pisanego do Ameryki w 1859, listopada) Przez oceanu ruchome płaszczyzny Pieśń Ci, jak mewę, posyłam, o Janie!... Ta lecieć długo będzie do ojczyzny Wolnych — bo wątpi już: czy ją zastanie?. .. — Czy też, jak promień Twej zacnej siwizny, Biała, na puste zleci rusztowanie: By kata Twego syn rączką dziecinną Kamienie ciskał na mewę gościnną! Więc, niźli szyję Twoją obnażoną Spróbują sznury, jak jest nieugiętą; Więc, niźli ziemi szukać poczniesz piętą, By precz odkopnąć planetę spodloną, A ziemia spod stóp Twych, jak płaz zlękniony, Pierzchnie — — więc, niźli rzekną: „Powieszony. .." Rzekną i pojrzą po sobie, czy kłamią?------- Więc, nim kapelusz na twarz Ci załamią, By Ameryka, odpoznawszy syna, 1 John Brown (czyt.: Dżon Braun, 1800—1859) — obywatel Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, przywódca powstania walczącego o zniesienie niewolnictwa Murzynów. Powieszony w Charlestonie 2 grudnia 1859 r. 390 Nie zakrzyknęła na gwiazd swych dwanaścieJ: „Korony mojej sztuczne ognie zgaście, Noc idzie — czarna noc z twarzą Murzyna!" Więc, nim Kościuszki cień i Waszyngtona Zadrży — początek pieśni przyjm, o Janie! Bo pieśń nim dojrzy2, człowiek nieraz skona, A niźli3 skona pieśń, naród pierw wstanie. 1859 DAJ MI WSTĄŻKĘ BŁĘKITNĄ... Daj mi wstążkę błękitną — oddam ci ją Bez opóźnienia... Albo daj mi cień twój z giętką twą szyją — — Nie! nie chcę. cienia. Cień zmieni się, gdy ku mnie skiniesz ręką, Bo — on nie kłamie! Nic od ciebie nie chcę, śliczna panienko, Usuwam ramię... Bywałem ja od Boga nagrodzonym Rzeczą — mniej wielką: Spadłym listkiem, do szyby przyklejonym, Deszczu kropelką. .. 1861 1 Na gwiazd swych dwanaście — aluzja do herbu Stanów Zjednoczonych, w którym w rzeczywistości znajdowało się trzynaście (nie dwanaście) gwiazd reprezentujących trzynaście stanów. 2 Dojrzy — dojrzeje. 3 Niźli — zanim. 391 ŻYDOWIE POLSCY1 1 Ty jesteś w Europie, poważny Narodzie Żydowski, jak pomnik strzaskany na Wschodzie, Swoimi gdy złamki wszędzie się rozniesie, Na każdym hieroglif unosząc odwieczny — A człowiek północy 2, w sosnowym gdy lesie Napotka cię, odbłysk zgaduje słoneczny Ojczyzny! — co kędyś w niebieskim lazurze Jak Mojżesz się w wodzie pławiła Nilowej! I mówi: „Jest wielkim, kto bywał tak w górze I upadł tak nisko, i milczy jako wy". 2 Północne my syny z włosami płowemi, Wschodniej historii my śnieżne obłoki — Za kabał granicą 3, od razu, wprost z ziemi Patrzący na niebios przybytek wysoki; Jak Agar synowie 4 — przez kraju istotę, Jak Sary synowie s — przez ojców robotę; My pierwej niż inni — my wcale inaczej Pojrzeliśmy ku wam, bynajmniej z rozpaczy: Boć herbem gdy z wami szlachetny się łamał, Krzyż bywał w przełomie tym — i on nie kłamał! 3 Aż oto, że dzieje pozornie są zamęt, Gdy w gruncie są: siłą i ładność szeroka! 1 Wiersz napisany na wieść o manifestacji warszawskiej w dniu 8 kwietnia 1861 r. W czasie tej manifestacji brali również udział Żydzi warszawscy, między innymi uczeń gimnazjum Michał Landy, który przejąwszy krzyż z rąk księdza, sam zginął trafiony kulą czy szablą kozacką. 2 Człowiek północy — tu: Polak. 3 Za kabał granicą — to znaczy przez granicę kabały, tj. — nieskrępowani nauką Starego Testamentu. 4 Jak Agar synowie — aluzja do biblijnej Agar, służebnicy Abrahama wygnanej na puszczę. To znaczy: jak wygnani z kraju ojczystego. 5 Jak Sary synowie — aluzja do prawowitej żony Abrahama, matki Izaaka. To znaczy: jak pełnoprawni synowie ojczyzny. 392 Aż oto, że dzieje są jako testament, Którego cherubin dogląda z wysoka — Więc znowu Machabej* na bruku w Warszawie Nie stanął w dwuznacznej z Polakiem obawie. — I kiedy mu ludy bogatsze na świecie Dawały nie krzyże, za które się kona, Lecz z których się błyszczy — cóż ? przeniósł on przecie Bezbronne, jak Dawid 2, wyciągnąć ramiona! Poważny narodzie! Cześć tobie w tych, którzy Mongolsko-czerkieskiej nie zlękli się burzy — I Boga Mojżeszów bronili wraz z nami Spojrzeniem rycerskim, nagimi piersiami. Jak starsi w historii, co ręką na dzicze Kiwnąwszy z wysoka, wołają: „Dotrwałem! Chorągwi się badam, nie chłopy twe liczę, Bo kiedyś był nicość, ja mleko już ssałem — Naturę znam dawniej! — więc przeklnę wędzidła, I staniesz na koniu jak pastuch — bez bydła". 1861 LARWA Na śliskim bruku w Londynie, W mgle podksiężycowej, białej, Niejedna postać cię minie, Lecz ty ją wspomnisz, struchlały. Czoło ma w cierniu? czy w brudzie? — Rozeznać tego nie można; Poszepty z Niebem o cudzie W wargach.. . czy ? piana bezbożna. . 1 Machabej — Machabeusz, bohater żydowski w walkach o niepodległość narodową. Patrz obj. na str. 368. 2 Dawid — aluzja do biblijnego Dawida. 394 Rzekłbyś, że to Biblii księga, Zataczająca się w błocie, Po którą nikt już nie sięga, Iż nie czas myśleć o cnocie!. .. Rozpacz i pieniądz — dwa słowa — Łyskają bielmem jej źrenic. Skąd idzie ?... sobie to chowa, Gdzie idzie?... zapewne, gdzie nic! Takiej to podobna jędzy Ludzkość, co płacze dziś i drwi; — Jak historia ?.. . wie tylko: „krwi!..." Jak społeczność?... tylko: „pieniędzy!..." 1861 NERWY Byłem wczora w miejscu, gdzie mrą z głodu — Trumienne izb oglądałem wnętrze; Noga powinęła mi się u schodu, Na nieobrachowanym piętrze! Musiał to być cud — cud to był, Że chwyciłem się belki spróchniałej. .. (A gwóźdź w niej tkwił, Jak w ramionach krzyża!.. .) — uszedłem cały! Lecz uniosłem pół serca — nie więcej; Wesołości?... — zaledwo ślad! Pominąłem tłum, jak targ bydlęcy; Obmierzł mi świat... Muszę dziś pójść do Pani Baronowej, Która przyjmuje bardzo pięknie, Siedząc na kanapce atłasowej — — Cóż ? powiem jej... ¦.. Zwierciadło pęknie, Kandelabry się skrzywią na realizm, I wymalowane papugi Na plafonie1 — jak długi — Z dzioba w dziób zawołają: „Socjalizm!" Dlatego: usiądę z kapeluszem W ręku-------a potem go postawię. .. I wrócę milczącym faryzeuszem — Po zabawie. 1862—1866 FORTEPIAN SZOPENA Do Antoniego C... 2 La musiąue est une chose etrange! Byron L'art?... c'est Fart — etpuis, voiła tout1 Beranger 1 Byłem u Ciebie w te dni przedostatnie Nie docieczonego wątku------- — Pełne, jak Mit, Blade, jak świt... — Gdy życia koniec szepce do początku: „Nie stargam Cię ja — nie! — Ja u-wydatnię!..." Byłem u Ciebie w dni te, przedostatnie, Gdy podobniałeś — co chwila, co chwila — 1 Plafon (z franc.) — ozdobny sufit. 2 Do Antoniego C. — do Antoniego Czajkowskiego, przyjaciela Norwida. 3 Motto: Muzyka jest rzeczą dziwną — Byron. Sztuka ? — to sztuka i oto wszystko — Beranger. 395 Do upuszczonej przez Orfeja * liry, W której się rzutu-moc z pieśnią przesila I rozmawiają z sobą struny cztery, Trącając się Po dwie — po dwie — I szemrząc z cicha: „Zacząłże on Uderzać w ton?... Czy taki Mistrz!. .. że gra... choć odpycha?" Byłem u Ciebie w te dni, Fryderyku! Którego ręka — dla swojej białości Alabastrowej — i wzięcia — i szyku — I chwiejnych dotknięć jak strusiowe pióro Mieszała mi się w oczach z klawiaturą Z słoniowej kości... I byłeś jako owa postać 2, którą Z marmurów łona, Niźli je kuto, Odejmą dłuto Geniuszu — wiecznego Pigmaliona 3! A w tym, coś grał — i co? zmówił ton, i co? powie, Choć inaczej się echa ustroją, Niż gdy błogosławiłeś sam rękę Swoją Wszelkiemu akordowi — A w tym, coś grał, taka była prostota 1 Orfej (Orfeusz) — według mitologii greckiej śpiewak i muzyk tracki, który śpiewem swym czarował nie tylko ludzi, ale zwierzęta, rośliny i skały. Został rozszarpany przez kobiety, którymi wzgardził. 2 I byłeś jako owa postać... — J. W. Gomulicki, wydawca dzieł Norwida, zwrot ten tłumaczy: „i wydawałeś się niby posąg nie wyrzeźbiony jeszcze dłutem, ale wymarzony już okiem genialnego rzeźbiarza w bryle marmuru ożywionej w jego wyobraźni natchnieniem, niby iskrą nowego Pigmaliona". 3 Pigmalion — według mitologii greckiej król Cypru, który zakochał się w rzeźbionym przez siebie posągu kobiety, ożywionym na jego prośbę przez Afrodytę. 396 Doskonałości Peryklejskiej' Jakby starożytna która Cnota, W dom modrzewiowy wiejski2 Wchodząc, rzekła do siebie: „Odrodziłam się w Niebie I stały mi się arfą — wrota, Wstęgą — ścieżka... Hostię — przez blade widzę zboże... Emanuel3 już mieszka Na Taborze4!" I była w tym Polska, od zenitu Wszechdoskonalości dziejów Wzięta, tęczą zachwytu — Polska — przemienionych kołodziejów! Taż sama, zgoła, Złoto-pszczoła!... (Poznał-ci-że bym ją na krańcach bytu!...) 6 I — oto — pieśń skończyłeś-------i już więcej Nie oglądam Cię — jedno — słyszę: Coś ?... jakby spór dziecięcy — — A to jeszcze kłócą się klawisze 0 nie dośpiewaną chęć: 1 trącając się z cicha, Po ośm — po pięć — Szemrzą: „Począłże grać? czy nas odpycha?. O Ty! — co jesteś Miłości-profilem, Któremu na imię Dopełnienie; 1 Doskonałości Peryklejskiej — tj. doskonałości równej sztuce greckiej czasów Peryklesa (V w. p.n.e.). 2 Dom modrzewiowy wiejski — symbol prostoty. 3 Emanuel — (hebr.) Bóg z nami. 4 Tabor — góra w Palestynie, gdzie według Ewangelii nastąpiło przemienienie się Chrystusa. 397 To — co w Sztuce mianują Stylem, Iż przenika pieśń, kształci kamienie. .. O! Ty — co się w Dziejach zowiesz Erą, Gdzie zaś ani historii zenit jest, Zwiesz się razem: Duchem i Literą, I Consummatwn est. . . x — O! Ty — Doskonałe-wypełnienie, Jakikolwiek jest Twój, i gdzie?... znak... Czy w Fidiaszu? Dawidzie? czy w Szopenie? Czy w Eschylesowej scenie 2?... Zawsze — zemści się na tobie: BRAK 3.. .! — Piętnem globu tego — niedostatek: Dopełnienie?... go boli!... On — rozpoczynać woli I woli wyrzucać wciąż przed się — zadatek! — Kłos ?. .. gdy dojrzał jak złoty kometa, Ledwo że go wiew ruszy, Deszcz pszenicznych ziarn prószy, Sama go doskonałość rozmieta... Oto — patrz, Fryderyku!.. . to — Warszawa: Pod rozpłomienioną gwiazdą Dziwnie jaskrawa------- — Patrz, organy u Fary; patrz! Twoje gniazdo: Ówdzie — patrycjalne domy stare Jak Pospolita-rzecz, Bruki placów głuche i szare, I Zygmuntowy w chmurze miecz. 1 Consummatwn est (łac.) — wypełniło się. Ostatnie słowa Chrystusa na krzyżu. 2 Imiona artystów, których dzieła stanowią najwyższe osiągnięcia sztuki: Fidiasz: wielki rzeźbiarz grecki z V w. p.n.e.; Dawid: biblijny król żydowski, twórca psalmów; Aischylos: wielki tragik grecki VI/V w p.n.e. 3 Zemści się na tobie: Brak — J. W. Gomulicki tak tłumaczy ten zwrot: „to przyrodzona rodzajowi ludzkiemu niedoskonałość, niepełność »mszcząca się« jakby na doskonałości i pełności". 398 9 Patrz!... z zaułków w zaułki Kaukaskie się konie rwą Jak przed burzą jaskółki, Wyśmigając przed pułki Po sto — po sto — — Gmach zajął się ogniem1, przygasł znów, Zapłonął znów — i oto — pod ścianę Widzę czoło ożałobionych wdów Kolbami pchane------- I znów widzę, acz dymem oślepian, Jak przez ganku kolumny Sprzęt podobny do trumny Wydźwigają... runął... runął... Twój fortepian! 10 Ten! ... co Polskę głosił, od zenitu Wszechdoskonałości Dziejów Wziętą, hymnem zachwytu — Polskę — przemienionych kołodziejów, Ten sam — runął — na bruki z granitu! — I oto: jak zacna myśl człowieka, Poterany jest gniewami ludzi, Lub jak — od wieka Wieków — wszystko, co zbudzi! I — oto — jak ciało Orfeja, Tysiąc Pasyj rozdziera go w części; A każda wyje: „Nie ja!..." „Nie ja!..." — zębami chrzęści — 1 Gmach zajął się ogniem — mowa o pałacu Andrzeja Zamoyskiego na Nowym Świecie w Warszawie. 19 września 1863 roku z okien pałacu usiłowano dokonać zamachu na hr. Berga, namiestnika cesarskiego w Królestwie. W wyniku nieudanego zamachu pałac został zdemolowany przez żołnierzy, a z okien wyrzucano sprzęty, wśród których znajdował się fortepian Szopena. 399 Lecz Ty? — lecz ja? — uderzmy w sądne pienie, Nawołując: „Ciesz się. późny wnuku!... Jękły — głuche kamienie; Ideał — sięgnął bruku"------- pierwszy tekst z 1863 r. drugi „ z 1864 r. JĘZYK OJCZYSTY „Gromem bądźmy pierw niźli grzmotem, Oto tętnią i rżą konie stepowe; Górą czyny!... a słowa? a myśli? — potem!... Wróg pokalał już i Ojców mowę?" — EnergumenJ tak krzyczał do Lirnika2 I uderzał w tarcz 3, aż się wygięła. Lirnik na to: „Nie miecz, nie tarcz — bronią Języka, Lecz — arcydzieła!" 1865 PROMETHIDION 4 Fragmenty — „Spytam się tedy wiecznego-człowieka 5, Spytam się dziejów o spowiedź piękności, Wiecznego człeka, bo ten nie zazdrości, Wiecznego człeka, bo bez żądzy czeka, 1 Energumen — tu: mąż czynu. 2 Lirnik — tu: poeta. 3 Tarcz — tarcza. 4 Promethidion — słowo to stworzył Norwid na podstawie mitu o Prometeuszu, w którym widział nie tyle przeciwnika bogów olimpijskich i buntownika, ile twórcę kultury ludzkiej i człowieka pracy. 5 Spytam się tedy wiecznego człowieka — „człowiek wieczny" w ujęciu Norwida jest symbolem najwyższych wartości kultury ludzkiej, łączy, jak dowodzi historyk literatury polskiej Julian Krzyżanowski, najwyższy polot myśli twróczej i najwyższe osiągnięcia pracy rąk. 400 Spytam się tego bez namiejętności — Cóż wiesz o pięknem?... ... — Kształtem jest miłości. On mi przez Indy, Persy, Egipt, Greków, Stoma języki i wiekami wieków, I granitami rudymi, i złotem, Marmurem, kością słoniów, człeka potem, To mi powiada on Prometej z młotem... Kształtem miłości piękno jest — i tyle, Ile ją człowiek oglądał na świecie, W ogromnym Bogu, albo w sobie-pyle, Na tego Boga wystrojonym dziecię: Tyle o pięknem człowiek wie i głosi — Choć każdy w sobie cień pięknego nosi, I każdy — każdy z nas — tym piękna pyłem. Gdyby go czysto uchował w sumieniu, A granitowi rzekł: «żyj, jako żyłem» — Toby się granit poczuł na wyjrzeniu, I może palcem przecierał powieki, Jak przebudzony mąż z ziemi dalekiej... Lecz to z granitu bryłą ten by zrobił, A inny z tęczy kolorem na ścianie, A inny drzewa by tak usposobił, Żeby się dłońmi splotły w rusztowanie, A jeszcze inny głosu by kolumnę, Rzucając w psalmy akordów rozumne, Porozpowijał jak rzecz zmartwychwstałą, Co się zachwyca w niebo. . . Szłaby dusza Tam — tam — a płótno na dół by spadało, Jako jesienny liść, gdy dojrzy grusza. * Więc stąd to — stąd i słuchacz i widz jest artystą, Lecz prymem1 ten, a owy niezbędnym chórzystą; Więc stąd chórzysta w innej prymem jest operze, A prym — chórzystą-widzem w nie swej atmosferze; Prym — pierwszy, główny głos w chórze. Literatura kl. II — 26 I tak się śpiewa ona pieśń miłości dawna, Nie znana raz, to znowu sławna i przesławna... I dość: niech «słuchacz w duszy swej dośpiewa». To w niebo tak — a w ziemię jak się pieśń przelewa, Praktycznym wam i sobie, iłem jest praktykiem, Opowiem. — Jak kamienie krągłe za strumykiem, Kształcone falą — tak jest za pieśnią i praca, A praca — toć największa praktyczność na świecie. Tu człeka znów wiecznego zapytam, bo wieczny Bo prawdę mówi — kłamać nie może jak dziecię, Od pychy sław pancerzem historii bezpieczny... Więc — jak o pięknem — teraz, powiedz miopracy? * Prometej Adam1 wstał, na rękach z ziemi Podnosząc się, i mówić zacznie tak: — «Próżniacy!» Próżniacy wy — ciekawość siły wam zatrwoży, Gdy — jak o pięknem rzekłem, że jest profil Boży, Przez grzech stracony, nawet w nas, profilu cieniach, I mało gdzie i w rzadkich odczuwam sumieniach — Tak i o pracy powiem, że — zguby szukaniem, Dla której pieśń — ustawnym się nawoływaniem. — Więc szukał Ind, nurtując granit z lampą w dłoni, I znalazł to, z czym szukał; — szukał Pers w pogoni, I dognał to, czym gonił; — szukał Egipt w Nilu, I złowił to, czym łowił; — toż Grek i Etruski, I świata pan Rzymianin, i Part z koniem w łuski, I różny inny mąż — których jest tylu!... A teraz — wróćcie do waszej rozmowy O sztukach pięknych i pieśni ludowej, A teraz wróćcie do wyobrażenia, Że jest rozrywką znudzonej materii 1 Prometej Adam — aluzja do Adama, praojca rodu ludzkiego, który według Biblii, obłożony klątwą skazany był na pracę. 402 , Cyprian Norwid: U wodopoju Odcedzać światło i czyścić półcienia, Z bezkolorowej wskrzeszając Syberii Pozatracane boskości wspomnienia — Że piękno to jest, co się wam podoba Przez samolubstwo czasu lub koterii; Aż zobaczycie, że druga osoba Pięknego — dobro — też zsamolubnieje, I na wygodno koniecznie zdrobnieje, I wnet za ciasnym będzie glob dla ludzi, Aż jaki piorun rozedrze zasłonę, Aż jaki wicher na nowo rozbudzi, Aż jakie fale zatętnią czerwone... • Bo nie jest światło, by pod korcem stało, Ani sól ziemi do przypraw kuchennych, Bo piękno na to jest, by zachwycało Do pracy — praca, by się zmartwychwstało. * I stąd największym prosty lud poetą, Co nuci z dłońmi ziemią brązowymi, 403 A wieszcz periodem ' pieśni i profetą 2 Odlatującym z pieśniami od ziemi, I stąd największym prosty lud muzykiem, Lecz muzyk jego płomiennym językiem. 1 stąd najlepszym Cezar historykiem, Który dyktował z konia — nie przy biurze, I Michał Anioł, co kuł sam w marmurze... Pieśń a praktyczność — jedno, zaręczone Jak mąż i dziewka w obliczu wieczności. Zepsułeś sztukę, to zepsułeś żonę, I narobiłeś intryg tej ludzkości, I narobiłeś romansów. .. a Adam Prometej: «Z pracy bez ciebie upadam, O, przyjaciółko!» — woła.. . jako w pieśni, Co nad pieśniami pieśń, próżno się wcześni! • 0 Polsko! pieśnią Pan Bóg cię zapala, Aż rozgorzejesz jak lampa na globie! 1 chłop, co nieraz rąbie u Moskala, Dla onej pieśni robi, co jest w tobie, Dla onej, która to Carstwa rozwala!... * Rzecz dziwna... wszakże, jeszcze są dziwniejsze; — Pieśń twa — o Polsko! — przeszła już ciemniejsze I na świeczniku staje ze skrzydłami Złotymi.. . także dźwięk, co gra harfami I polonezem przechodzi Europę — I — tylko kształtu nie masz dla wnętrzności: — Alabastrową jakoby kanopę 3 Dłutując, bryły zawsze nam za drobne I zawsze formy do obcych podobne... 1 Period — okres, tu: odcinek, część. 2 Profeta — prorok. 3 Kanopa — staroegipska urna o pokrywie w formie głowy ludzkiej lub zwierzęcej. 404 Kto kocha — widzieć chce choć cień postaci, I tak się kocha Matkę — Ojca — braci — Kochankę — Boga nawet. . . więc mi smutno, Że mazowieckie ani jedno płótno 1 Nie jest sztandarem sztuce: że ciosowy W krakowskim kamień zapomniał rozmowy, Że wszystkie chaty chłopskie krzywe, że kościoły Nie na ogivie 2 polskim stoją, że stodoły Za długie, świętych figury patronów Bez wyrazu — od szczytu wież aż do zagonów Rozbiorem kraju forma, pokrzywdzona woła 0 łokieć z trzciny w ręku Pańskiego anioła. Niejeden szlachcic widział Apollina 3 1 Skopasową Milejską Wenerę 4, A wyprowadzić nie umie komina, W ogrodzie krzywo zakreśla kwaterę, Budując spichlerz często zapomina, Że użyteczne nigdy nie jest samo, Że piękne wchodzi nie pytając bramą! Kto kocha, widzieć chce choć cień obrazu, Choć ślad do lubej wiodący mieszkania, Choć rozłożone ręce drogowskazu, Choć krzyż, litanii choć nawoływania; Choćby kamienną wieżę, w błyskawice Idącą — Boga by oglądać lice. 1 Autor Machabeuszów na popiołach swych domów i Matki Boskiej Śnieżnej pierwszy poczuł powagę sztuki narodowej i kierunek jej odgaduje. Orłowski był krajowym, ale nie narodowym — przedstawiał rzeczy naturalne, nie naturą rzeczy, przedstawiał, co widział a nie, co przewidział (obj. poety). Autor Machabeuszów: Wojciech Stattler. profesor krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Aleksander Orłowski: malarz i portrecista. Patrz wkładka i obj. na str. 28. 2 Ogiv (z franc.) — oznacza arkadę lub łuk spiczasto zakończony. 3 Apollin — tzw. Apollo belwederski, słynna rzeźba marmurowa znajdująca się w Belwederze (tj. budowli ogrodowej) pałacu watykańskiego w Rzymie. 4 Skopasową Milejską Wenera — mowa o rzeźbie Skopasa Wenus z Milo znajdującej się w muzeum paryskim Luwrze. 405 Bo Miłość strachu nie zna i jest śmiała, Choć wie, że konać musi, jak konała; Choć wie, że krzyżów za sobą pociąga Pułk, jak wiązanych arkad wodociąga, I że przepłynie krwią do kaskad wiecznych, Czerwieniejących w otchłaniach słonecznych. I wszelka inna Miłość bez wcielenia Jest upiorowym myśleniem myślenia... Bo u Polaków Charitas z Amorem1 Są już Miłości słowem niepodzielnym, Którego logik nie przetnie toporem — Jak bohaterska pierś, jest nieśmiertelnym. * O! Grecjo — ciebie że kochano, widzę Dziś jeszcze w każdej marmuru kruszynie, W naśladownictwie, którego się wstydzę Za wiek mój; w kolumn karbowanych trzcinie, Opłakiwanej od wierzchu akantem 2, W łamanych wierszach na łkania zapału, I w Sokratejskiej sowie z ócz brylantem, I w całej Filos 3 twojej — aż do szału!. .. O! Rzymie — ciebie że kiedyś kochano, W kodeksie jeszcze widzę barbarzyńskim, Którego krzyżem dotąd nie złamano; W akademickim języku Latyńskim; W pofałszowanych Cezarach, i w słowie: Roma — to odwróć, Amor ci odpowie! 1 Nie radbym przechodzić granic laikowi naznaczonych — wszakże jeżeli to herezją to zapytuję, co jest Akt pragnienia, stygmata, etc. (obj. poety). Charitas: tu w znaczeniu: miłość bliźniego. Amor: miłość. 2 Akant — roślina, której liść służył jako ozdoba architektoniczna. 3 Filos — filozofia. 406 0 Polsko! — wiem, ja, że artystów czołem Są męczennicy — tych sztuka popiołem1... Ale czyż wszyscy wiedzą to w Ojczyźnie 1 czy posiałaś sztuką krwawe żyźnie ?... 1850 CZARNE KWIATY To — później — później — w Paryżu, Fryderyk Chopin mieszkał przy ulicy Chaillot2, co, od Pól Elizejskich w górę idąc, w lewym rzędzie domów, na pierwszym piętrze mieszkania ma z oknami na ogrody, i Panteonu kopułę, i cały Paryż... jedyny punkt, z którego napotykają się widoki cokolwiek zbliżone do tych, które w Rzymie napotykasz. Takie też i Chopin miał mieszkanie z widokiem takim, którego to mieszkania główną częścią był salon wielki o dwóch oknach, gdzie nieśmiertelny fortepian jego stał, a fortepian bynajmniej wykwintny, do szafy lub komody podobny, świetnie ozdobiony jak fortepiany modne, ale owszem trójkątny, długi, na nogach trzech — jakiego, zdaje mi się, już mało kto w ozdobnym używa mieszkaniu. W tym salonie jadał też Chopin o godzinie piątej, a potem zstępował, jak mógł, po schodach i do Bulońskiego Lasku 3 jeździł, skąd wróciwszy, wnoszono go po schodach, iż w górę sam iść nie mógł. — Tak jadałem z nim i wyjeżdżałem po wielokroć, i raz do Bohdana Zaleskiego, który w Passy mieszkał wtedy, po drodze wstąpiliśmy, nie wchodząc doń na górę do mieszkania, bo nie było komu Chopina wnieść, ale pozostając w ogródku przed domem, gdzie maleńki jeszcze wówczas poety synek na trawniku się bawił... Od zdarzenia tego ubiegło wiele czasu, a ja nie zachodziłem do Chopina, wiedząc tylko zawsze, jak się ma i że siostra jego z Polski przybyła. Nareszcie zaszedłem razu jednego i odwiedzić go chciałem — 1 Bohaterstwo jest na szczycie sztuki, jest półogniwem księżycowym na chorągwi prac ludzkich, to jest sztuce — ale jest jeszcze półogniwem do ziemi obróconym: półogniwem drugim, w niebo zawróconym, jest męczeństwo (obj. autora). 2 Czytaj: Szajo. 3 Lasek Buloński — lasek pomiędzy Paryżem a Saint Cloud, miejsce przechadzek i przejażdżek mieszkańców Paryża. 407 służąca Francuzka powiada mi: że śpi; uciszyłem kroku, karteczkę zostawiłem i wyszedłem. — Ledwo parę zstąpiłem schodów, służąca powraca za mną, mówiąc: iż Chopin, dowiedziawszy się, kto był, prosi mię — że, jednym słowem, nie spał, ale przyjmować nie chce. Wszedłem więc do pokoju obok salonu będącego, gdzie sypiał Chopin, bardzo wdzięczny, iż widzieć mię chciał, i zastałem go ubranego, ale do pół leżącego w łóżku z nabrzmiałymi nogami, co, że w pończochy i trzewiki ubrane były, od razu poznać można było. Siostra artysty siedziała przy nim, dziwnie z profilu doń podobna... On, w cieniu głębokiego łóżka z firankami, na poduszkach oparty i okręcony szalem, piękny był bardzo, tak jak zawsze, w najpowszedniejszego życia poruszeniach mając coś skończonego, coś monumentalnie zarysowanego . .. coś, co albo arystokracja ateńska za religię sobie uważać mogła była w najpiękniejszej epoce cywilizacji greckiej — albo to, co genialny artysta dramatyczny wygrywa np. na klasycznych tragediach francuskich, które lubo nie są do starożytnego świata przez ich teoretyczną ogładę niepodobne, geniusz wszelako takiej np. Racheli1 umie je unaturalnić, uprawdopodobnić i rzeczywiście uklasycznić... Taką to naturalnie apoteotyczną 2 skończoność gestów miał Chopin, jakkolwiek i kiedykolwiek go zastałem... Owóż — przerywanym głosem, dla kaszlu i dławienia, wyrzucać mi począł, że tak dawno go nie widziałem — potem żartował coś i prześladować mię chciał najniewinniej o mistyczne kierunki, co, że mu przyjemność robiło, dozwalałem — potem z siostrą jego mówiłem — potem były przerwy kaszlu, potem moment nadszedł, że należało go spokojnym zostawić, więc żegnałem go, a on, ścisnąwszy mię za rękę, odrzucił sobie włosy z czoła i rzekł: — ... Wynoszę się! ... — i zaczął kasłać, co ja, jako mówił, usłyszawszy, a wiedząc, iż nerwom jego dobrze się robiło silnie coś czasem przecząc, użyłem onego sztucznego tonu i całując go w ramię rzekłem, jak się mówi do osoby silnej i męstwo mającej: — Wynosisz się tak co rok... a przecież, chwała Bogu, oglądamy cię przy życiu. A Chopin na to, kończąc przerwane mu kaszlem słowa, rzekł: 1 Rachel (czytaj: Raszel) — Eliza Felix (1820—1858) znakomita aktorka francuska, odtwórczyni bohaterek klasycznej tragedii francuskiej. 2 Apoteotyczny — jakby ubóstwiany, piękny, dostojny. 408 — Mówię ci, że wynoszę się z mieszkania tego na plac Vendome *... To była moja ostatnia z nim rozmowa, wkrótce bowiem przeniósł się na plac Vendome i tam umarł, ale już go więcej po onej wizycie na ulicy Chaillot nie widziałem... [... ] Później — później — kiedy do Europy powróciłem, Adam Mickiewicz mieszkał w okolicach placu Bastylii, w gmachu biblioteki arsenału, gdzie i bibliotekarzem był. Miejsce to przepowiedziany przez niego człowiek z dynastii Wielkiego Napoleona (dzisiejszy Imperator francuski), ofiarował świętej i wiekopomnej pamięci Adamowi Mickiewiczowi — miejsce szczupłe, mało nawet jako fundusz dla familii licznej poety przynoszące — a ofiarowane mu, zdaje się, dobrze już potem, kiedy w dziennikach czytało się, iż profesor Kolegium Francuskiego Adam Mickiewicz i małoliczni inni odmówili przysięgi na wierność Imperatorowi francuskiemu. Około to późniejszych jeszcze tego panowania miesięcy, bibliotekarz do Imperatora napisał też Horacjusza językiem Odę, nieskończenie z formy przystającą do urzędu i miejsca powierzonego mu. Więc to — krótko przed misją na Wschód, na jaką z bibliotekarstwa udał się był Pan Adam, zaszedłem doń, do gmachu biblioteki arsenału, gmachu ciemnego, z korytarzami i kamiennymi wschodami — było to w niedzielę, bo pamiętam, że ze mszy szedłem i książkę z sobą miałem. A szedłem go przywitać więcej niż kiedykolwiek serdecznie, bo bliżej... bliżej zaś z powodu, iż dochodziło mię było, że wspominał mię, kiedy w Ameryce zostawałem — a kiedy tam odpłynąłem, powiedział tylko komuś: „... To on tak jakby na Pere La-chaise 2 pojechał!". Co, że zrozumiałem, było mi przyjemnie, iż ktoś mię wspominał w Europie, i dlatego też przyjemnie szedłem przywitać go. Wesoło spojrzał na mnie i uścisnął, i rozmawiałem z nim do zachodzu słońca, bo pamiętam, że czerwono zrobiło się w oknie, kiedy myślałem odejść. Pokoik był mały z piecykiem dobrze zapalonym, gdzie od razu do razu Pan Adam poprawiał nieco węgle kijem. Ubrany był Pan Adam w futerko wytarte, szaraczkowym suknem powleczone, które skąd w Paryżu można było dostać, tej barwy, kroju i podżyłości?... — pytanie ciekawe — bowiem: była to, zdaje 1 Czytaj: Wandom. 2 Pere Lachaise (czytaj: Per Laszez) — nazwa jednego z cmentarzy paryskich. 409 się, kapota, jaką zagonowa szlachta zimą nosi w prowincjach dobrze od Warszawy oddalonych. W pokoiku wisiała piękna rycina, przedstawiająca św. Michała Archanioła podług oryginału, który jest u kapucynów w Rzymie — czy też podług tego obrazu Rafaela, który w Luwrze jest, tego dobrze nie pamiętam. Także Ostrobramska Matka Najświętsza i Domenichina * oryginalny rysunek, komunię św. Hieronima przedstawiający — jeszcze także rycinka mała z Napoleona I-go, przed generalstwem jego portretowana, a pod nią dagerotyp mężczyzny sędziwego, prosto stojącego, w surducie zapiętym, jak chodzą francuskie inwalidy, a był to czas właśnie pierwszych wojennych kroków ostatniej wojny... Na biurku zaś, od czasu niedawnego dopiero widziane u Pana Adama, dwa niedźwiedzie pasujące się — odlew z gipsu. To było jeszcze przed śmiercią małżonki Adama Mickiewicza, po której to śmierci i pogrzebie na jakie dwa tygodnie zaszedłem znów do Pana Adama o godzinie może dziesiątej rano i zastałem go w progu drzwi, wychodzącego właśnie, tak że drzwi kiedy otworzyłem, wpadłem nań — wrócił więc na jakie półtorej godziny jeszcze, przez które z nim mówiłem, a potem razem też wyszliśmy, bo miał był gdzieś iść jeszcze one półtorej godziny pierwej. Mówił mi o śmierci żony, szczegółowo, bardzo pogodnie, małe zboczenie robiąc: że nieświadomość prawdy tylko daje przerażenie zgonu i rzeczy śmierci dotyczących. .. aż kiedy przy jednej z ulic ja miałem inaczej obrócić drogę, a on gdzie indziej iść, ścisnął mię za rękę i mocnym głosem rzekł mi: „No... adieuV — Że nigdy ani po francusku, ani tym tonem nie żegnał mię był, a tyleć razy rozchodziliśmy się, przeszedłem potem nieledwie na drugi koniec miasta i na schody do siebie wstępując, słyszałem jeszcze to słowo: „... AdieuV Przypadek zrządził, że nie mogłem widzieć odtąd Pana Adama, ani pożegnać go, kiedy na Wschód wyjeżdżał — słowem, że to ostatnie było, one dziwnie mi podówczas brzmiące pożegnanie... Co aby jaśniejszym było, dodać trzeba, że nieboszczyk Pan Adam miał to do siebie, iż nie tylko, co mawiał, ale i jak mawiał, zatrzymywało się w pamięci... 1856 1 Domenichino — właściwie Domenico Zampierre (1581—1641): malarz włoski okresu baroku, autor obrazów religijnych. 410 HENRYK KAMIEŃSKI O PRAWDACH ŻYWOTNYCH NARODU POLSKIEGO Fragmenty 1 Naród wielki, jakim jesteśmy, nie mógł upaść, jak skutkiem własnej niemocy: przyczyny więc pierwotne naszych rozbiorów i poniżenia w nas leżały i do tego się ściągają, co nas osłabiło i siły nasze rozprzęgło, bo słabości następstwem niechybnym jest upadek, a ten w żadnym razie niczym innym wytłumaczyć się nie da. Cała ta kwestia odnosi się do pytania, co stanowiło słabość Polski. Cóż więc rozprzęgło jedność, a tym samym siłę naszego narodu ? Co osłabiło święte pojęcie miłości ojczyzny i niepodległości? Nadwątlonymi były niezaprzecznie, kiedy naród wielki na małe tylko i nie znaczące usiłowania się zdobył. Aby na to pytanie odpowiedzieć, dosyć jest wejrzeć w stan ludu trzymanego w poddaństwie, na przywilej, który człowieka robił własnością, jakoby rzecz lub bydlę; na stan powszechny ucisku najliczniejszej klasy, na której główna siła narodu i cała nadzieja obrony ojczyzny zależały. Czyliż masa pognębiona mogła na wzór wolnych ludzi tchnąć zapałem świętym niepodległości? Niewolnik nie zna Ojczyzny, która nie jest jemu matką, ale barbarzyńską macochą, która zamiast opieki ma dla niego tylko nędzę i zhańbienie niewoli, ucisk i plagi. Lud nasz pozbawiony używalności człowieczeństwa, poniżony, znikczemniony cierpliwym uginaniem karku, w nagłej i gwałtownej potrzebie ratunku nie mógł się pokazać czym innym, jak tym, czym był w istocie, to jest masą martwą i bezwładną. Dlatego to Polska podbitą została bez wielkiej narodowej wojny po nie znaczących rozprawach. To więc rozerwało jedność, nadwątliło siłę polskiego narodu, uczyniło go niezdolnym odeprzeć obcą napaść, a tym samym stało się przyczyną naszego upadku, to nic innego nie było jak ucisk ludu. Zginęliśmy więc dlatego, że nasza jedność, a tym samym siła, pogwałconą została nienawistną stanów różnicą. Upadliśmy we wszyst- 411 kich naszych powstaniach, bo nie umieliśmy usunąć zgubnych zarodów, jakie nam grzechy pradziadów przekazały w spuściźnie, nie umieliśmy całego ludu z uśpienia przebudzić. Uległa Polska obcej przemocy dlatego, że garstka uprzywilejowanych, przewodniczących obronie jej bytu, nie miała nic wspólnego z masą narodu, przechowywała interes własny na niesprawiedliwości oparty, a powszechnemu przeciwny; nie otrzymaliśmy dotąd zwycięstwa dlatego, że ani razu cała Polska, cały lud, nie porwał się do dzieła. Zginęliśmy brakiem jedności polskiego narodu, pochodzącym z ucisku, brakiem rewolucji społecznej, która by lud cały życiem natchnęła; ocaleć możemy tylko przez odzyskanie tego, czego nam nie stało, bez czego musielibyśmy upaść, bez czego nigdy nie możemy powstać — przez jedność całego polskiego narodu, przez rozwinięcie życia i samodzielnego zapału ludu, jednym słowem przez rewolucję społeczną, która nam te ważne rezultaty zapewnia [... ] 4 Stan, w którym znajdowaliśmy się, jako zły, chorobliwy i osłabiający, pociągnął nasz upadek; ale w przypuszczeniu, że byt nasz nie byłby zagrożony przez obcych — żebyśmy nie ulegli podbojowi, byłby prędzej czy później pociągnął za sobą rewolucję, która byłaby krwawą i niezliczone ofiary poświęciła, jak wszystkie, w których przywilej uporczywie broniony bywa. Rewolucja ludowa ze wszelkich względów była koniecznym następstwem ucisku, zwrotem narodu do stanu normalnego wolności i siły — po niej stałoby się było niepodobieństwem nie tylko dokonanie na nas podboju, ale utrzymanie nas w niewoli, jeżelibyśmy poprzednio jej ulegali. Rewolucja ludowa jedynie mogąca dać narodowi naszemu dość siły, bądź do odparcia najazdu, bądź do wydźwignienia się z niewoli, jest zawsze główną kwestią Polski, a jej istnienie stanowiącą; w żadnym razie bez niej obejść się ani utrzymać byśmy nie mogli; zobaczymy teraz, jak w każdym w obu danych położeń odbyć się musiała właściwym każdemu sposobem. 412 Przede wszystkim trzeba dobrze zrozumieć istotne znaczenie słowa rewolucja, albowiem częstokroć braną bywa za samą rzecz forma jej zewnętrzna, w pewnych tylko okolicznościach pojawiająca się i konieczna. Wielu ludzi nic w niej innego nie widzi, jak ogromny krwi rozlew, dlatego że pod takimi wróżbami odbywała się we Francji, a mało pomni na to, że ludzkość nie zwraca się nigdy na drogę, którą raz już stanowczo przebywała, że krew dotąd wylana dla triumfu wolności zdobyła prawdy, które w użycie wprowadzać można nie zaznaczając ich mnogimi ofiarami, że siła idei ludowych, idei postępowych jest tyle już wiadomą i uznaną, że nikt na drodze nie będzie śmiał stanąć, aby im zawadzać i przeszkadzać rzeczy, która stawać się musi; że dosyć dla niej będzie objawić się w całej potędze, aby plac otrzymać bez oporu i walki. Rewolucja nie zasadza się bynajmniej na srogości i rozlewie krwi; czyli zaś te mieć będą miejsce lub nie, nie zależy od samej rewolucji do postępowych celów dążącej, ale od jej przeciwników chcących bądź ze złej woli, bądź z niepojęcia rzeczy stawiać jej tamy i wstecz ją cofać. Natenczas impet ludowego popędu musi zerwać i pogruchotać wszystkie zapory; spokojnie zaś i wspaniale płynie, jeśli ich nie napotka. Rewolucja jest tak jak bystry i szeroki strumień, który zatapia wszystkich, pod wodę płynąć chcących, a unosi i prowadzi tych, którzy idą wraz z jego biegiem. Rewolucja jest to funkcja organiczna, społeczna, którą naród odbywa sam w sobie, dla wykształcenia swojego wewnętrznego organizmu; wszystko cokolwiek temu znamieniu odpowiada, jest rewolucją, bez względu na powierzchowne kształty, jakie temu towarzyszyć mogą, i na źródło, skąd początek reformy wypływa. 7 . Lud nasz polski wśród tysięcznych dolegliwości, jakich doznaje, cierpi nade wszystko na ucisk uprzywilejowanej klasy właścicieli ziemi i na nędzę; jedno i drugie pozbawia go używalności praw człowieka, a do tak ciężkiego brzemienia mało co przeważają kajdany obcych ciemięzców; pierwsze więc trzeba koniecznie usunąć, aby na drugie stał się czułym, trzeba mu pokazać wszystko to, co los jego stanowi, co najsilniej go obchodzi, ściśle połączone z niepodległością kraju; zadaniem rewolucji społecznej jest usunąć wszystkie 413 kich naszych powstaniach, bo nie umieliśmy usunąć zgubnych zarodów, jakie nam grzechy pradziadów przekazały w spuściźnie, nie umieliśmy całego ludu z uśpienia przebudzić. Uległa Polska obcej przemocy dlatego, że garstka uprzywilejowanych, przewodniczących obronie jej bytu, nie miała nic wspólnego z masą narodu, przechowywała interes własny na niesprawiedliwości oparty, a powszechnemu przeciwny; nie otrzymaliśmy dotąd zwycięstwa dlatego, że ani razu cała Polska, cały lud, nie porwał się do dzieła. Zginęliśmy brakiem jedności polskiego narodu, pochodzącym z ucisku, brakiem rewolucji społecznej, która by lud cały życiem natchnęła; ocaleć możemy tylko przez odzyskanie tego, czego nam nie stało, bez czego musielibyśmy upaść, bez czego nigdy nie możemy powstać — przez jedność całego polskiego narodu, przez rozwinięcie życia i samodzielnego zapału ludu, jednym słowem przez rewolucję społeczną, która nam te ważne rezultaty zapewnia [... ] Stan, w którym znajdowaliśmy się, jako zły, chorobliwy i osłabiający, pociągnął nasz upadek; ale w przypuszczeniu, że byt nasz nie byłby zagrożony przez obcych — żebyśmy nie ulegli podbojowi, byłby prędzej czy później pociągnął za sobą rewolucję, która byłaby krwawą i niezliczone ofiary poświęciła, jak wszystkie, w których przywilej uporczywie broniony bywa. Rewolucja ludowa ze wszelkich względów była koniecznym następstwem ucisku, zwrotem narodu do stanu normalnego wolności i siły — po niej stałoby się było niepodobieństwem nie tylko dokonanie na nas podboju, ale utrzymanie nas w niewoli, jeżelibyśmy poprzednio jej ulegali. Rewolucja ludowa jedynie mogąca dać narodowi naszemu dość siły, bądź do odparcia najazdu, bądź do wydźwignienia się z niewoli, jest zawsze główną kwestią Polski, a jej istnienie stanowiącą; w żadnym razie bez niej obejść się ani utrzymać byśmy nie mogli; zobaczymy teraz, jak w każdym w obu danych położeń odbyć się musiała właściwym każdemu sposobem. 412 Przede wszystkim trzeba dobrze zrozumieć istotne znaczenie słowa rewolucja, albowiem częstokroć braną bywa za samą rzecz forma jej zewnętrzna, w pewnych tylko okolicznościach pojawiająca się i konieczna. Wielu ludzi nic w niej innego nie widzi, jak ogromny krwi rozlew, dlatego że pod takimi wróżbami odbywała się we Francji, a mało pomni na to, że ludzkość nie zwraca się nigdy na drogę, którą raz już stanowczo przebywała, że krew dotąd wylana dla triumfu wolności zdobyła prawdy, które w użycie wprowadzać można nie zaznaczając ich mnogimi ofiarami, że siła idei ludowych, idei postępowych jest tyJe już wiadomą i uznaną, że nikt na drodze nie będzie śmiał stanąć, aby im zawadzać i przeszkadzać rzeczy, która stawać się musi; że dosyć dla niej będzie objawić się w całej potędze, aby plac otrzymać bez oporu i walki. Rewolucja nie zasadza się bynajmniej na srogości i rozlewie krwi; czyli zaś te mieć będą miejsce lub nie, nie zależy od samej rewolucji do postępowych celów dążącej, ale od jej przeciwników chcących bądź ze złej woli, bądź z niepojęcia rzeczy stawiać jej tamy i wstecz ją cofać. Natenczas impet ludowego popędu musi zerwać i pogruchotać wszystkie zapory; spokojnie zaś i wspaniale płynie, jeśli ich nie napotka. Rewolucja jest tak jak bystry i szeroki strumień, który zatapia wszystkich, pod wodę płynąć chcących, a unosi i prowadzi tych, którzy idą wraz z jego biegiem. Rewolucja jest to funkcja organiczna, społeczna, którą naród odbywa sam w sobie, dla wykształcenia swojego wewnętrznego organizmu; wszystko cokolwiek temu znamieniu odpowiada, jest rewolucją, bez względu na powierzchowne kształty, jakie temu towarzyszyć mogą, i na źródło, skąd początek reformy wypływa. Lud nasz polski wśród tysięcznych dolegliwości, jakich doznaje, cierpi nade wszystko na ucisk uprzywilejowanej klasy właścicieli ziemi i na nędzę; jedno i drugie pozbawia go używalności praw człowieka, a do tak ciężkiego brzemienia mało co przeważają kajdany obcych ciemięzców; pierwsze więc trzeba koniecznie usunąć, aby na drugie stał się czułym, trzeba mu pokazać wszystko to, co los jego stanowi, co najsilniej go obchodzi, ściśle połączone z niepodległością kraju; zadaniem rewolucji społecznej jest usunąć wszystkie 413 Jan Feliks Piwarski: Powrót z miasta po jarmarku stosunki, które mu dolegały, tak aby pierwszego dnia zaraz pojął i uwierzył, bo pierwszego dnia naszego powstania trzeba, żeby w całej sile wystąpił, żeby wszystko, cokolwiek w ręku mieć będzie, bronią się stało. Tym warunkom zadość czyni uwłaszczenie, ogłaszając jako prawo zasadnicze przyszłego naszego bytu i pierwszy samodzielny krok Polski, że: każdy włościanin-gospodarz, zagrodnik itd. uprawiający jakąkolwiek ilość ziemi w zamian dawanych przez siebie pańszczyzny, czynszu, danin lub jakichkolwiek innych powinności, staje się właścicielem całego swojego gruntu, żadnych odtąd nie mając względem niego obowiązków. To prawo zadość czyni wszystkim obecnym potrzebom przekształcenia społecznego, bo z gruntu usuwa przyczyny wszelkie cierpienia ludu i wraz z uczuciem własności daje mu samodzielność, czyni go żywiołem działalnym; zadość czyni potrzebom powstania, bo od razu lud je pojmie, uwierzy wolności, która byłaby naigrywaniem się i szydzeniem przy nędzy nie dozwala-jącej jej używać; bez własności nie może ani mieć wolności, ani pojąć jej uczucia, a tym uczuciem tylko można masy zapalić; bez wolności darmo o niepodległości myśleć. 414 EDWARD DEMBOWSKI KILKA MYŚLI O EKLEKTYZMIE Fragment Eklektyzm jawi się pod postacią bezbarwności [...] I tak w polityce bezbarwnymi są owi, którzy nie mają żadnego zdania, na oślep chwytają się pierwszego lepszego stanowiska — to najniższy stopień bezbarwności. Dalej, równie są bezbarwnymi ludzie słabych charakterów przekonani o dobroci jakiejś zasady, nie śmiejącymi jej jednak wyznawać lub przyjąć, tak np. Konstytucja trzeciego maja w dziejach naszych. Ta bowiem czuła dobrze całe zło społeczne, wynikające z pognębienia ludu przez szlachtę: chciała lud wybić do samodzielności, skarcić szlachtę; lecz była bezbarwną z niedołężności, z braku siły i odwagi. Cóż więc czyni Konstytucja trzeciego maja? Nie idzie wprost do celu, lecz umyślnie omija go; nie działa silnie, nie przesiębierze środków energicznych, lecz nic nie czyni, półśrodkiem chce ominąć żywotną kwestię życia narodu; zamiast więc zniesienia przywileju szlachty potwierdza go, sankcjonuje, a jednak zupełnie niepotrzebną i niedołężną zawadę w życie narodu wtłacza, wymyśla króla konstytucyjnego, stanowi dziedziczność tronu. Król ten ma trzymać przeciwwagę szlachcie, stąd przecież lud nie mógł wykwitnąć w wolną całość; szlachta, choć przywilejów nie straciła, mając przy sobie obcy żywioł, zniedołężniała; król będąc automatem, lalką, nie mógł się wbić w potęgę. Żadne więc stronnictwo nie skorzystało z bezbarwnej konstytucji: ani postępowa czysto polska myśl ludowa, ani wsteczna monarchizmu i szlacheckości, a naród mając podcięte źródła żywotnej dziarskości musiał w letargu choć chwilowym usnąć, mając posłannictwo w tym czasie nowe wyrobić i już nie bezbarwne żywioły. REWOLUCJA I LUD Są ludzie małego serca a myśli tępej, sądzący, że lud wiejski nie powstanie, że rewolucji nie pojmie, i nie pójdzie się bić za świętą sprawę naszą do upadłego. Kto tak twierdzi, nie zna i nie kocha ludzi, jest to albo panek, któremu żal, że byt narodu okupił poświęceniem pańszczyzny, albo taki, który włościanina obciążał pracą, uciskiem 415 i obelgą, a ten drży, aby za to zasłużonej nie odebrał kary, albo wreszcie zbrodniczego o powstaniu ludu powątpienia jest to taki, co by chciał choć z dzień jeszcze u siebie wstrzymać ogłoszenie rewolucji społecznej. W Galicji mówią, że włościanin najgorszy, że przez rząd zdemoralizowany, sprawie rewolucyjnej niechętny. O! nie jest to prawdą, ja żyłem z ludem galicyjskim, pracowałem z nim konspiracyjnie i ogłaszałem mu rewolucję społeczną. Prawda, galicyjski wieśniak nie ufa właścicielowi wioski ani żadnemu, kto nie nosi siermięgi; ale jakże też miałby tym znarowiony ufać ludziom, którzy wszelkie mu zdzier-stwa popełniali, batami katowali i lżyli we wszelki sposób. Eks--szlachcic galicyjski wysyłał w najgorsze drogi z odstawą wieśniaka i gdy ten trzy dni bawił w drodze, pan mu ledwie dzień jeden zapisał w tabeli odrobnej. A nuż chłop się nie dość nisko ukłonił, to baty w formie urzędowej ze spisaniem protokółu dostał; a niech chłop uczuł własną godność i choć słówko odrzekł panu niekiedy, to hardym, zuchwałym, buntownikiem nazwany. Za szkodę wartającą kilka groszy zajmowano inwentarz gospodarza i kazano sobie po kilka złotych płacić. Żona ni córka wieśniaka nie była dla panów świętą. I we wszystkim zdeptany, sponiewierany galicyjski wieśniak miałżeby swoim wierzyć tyranom, miałżeby podnieść oręż na ich wezwanie ? O dziwna, dziwna to łagodność naszego ludu, że uraz wszelkich zapomina i że srogo się nie pomścił na tych, którzy go tak długo deptali i bezcześcili. Eks-szlachta galicyjska dziwi się, że lud za nią nie idzie do boju. Lud ma iść za eks-szlachtą do boju, kiedy ona mu nie ogłasza społecznej rewolucji, nie umiejąc jej ogłosić lub nie chcąc. Wszakże eks--szlachta zamiast wytłumaczenia ludowi, o co rzecz idzie, tak dalece wolę narodu umie przekręcać, że prawi ludowi, że ci tylko będą wolni od pańszczyzny, którzy za broń chwycą. Aż zgroza pomyśleć, jak źli lub przewrotni są niektórzy z eks-szlachty! Wczoraj jeszcze błagano mnie w Wieliczce, gdym miał ogłosić rewolucję społeczną, abym tego zaniechał, bo mówili: „Lud na nas uderzy, powiąże nas, to jak tamci z Krakowa przyjdą, to dopiero rewolucję ogłosim". I za takimiż to ludźmi miałby lud do broni podążyć ? Dziwić się wcale nie można, że lud do broni za eks-szlachtą nie idzie i że nie powstanie tam, gdzie nie wie, o co się rzecz toczy. Ale przemów tylko do serca włościaninowi polskiemu w Galicji czy w Polsce nadwiślańskiej, w Poznańskiem czy na Rusi, pokaż mu faktem, że mu wolność, równość i braterstwo niesiesz, a nie łudzisz go próżnymi obietnicami. Przemów doń jasno a wymownie, żeby cię pojął i zrozumiał, przemów jego serdeczną, prostą mową, wieśniak polski z całą duszą rzuci się w objęcia rewolucji. Widziałem, z jakim zapałem lud do konspiracji przystępował w Poznańskiem, widziałem w Tarnowskiem Mazurów, w Samborskiem Rusinów, jak całą duszą chwytali rewolucyjną sprawę i apostołowali ją dalej pomiędzy swoimi gromadami; widziałem wczoraj, jak osławiony przez tępych samolubów lud okolic Wieliczki przyjmował z okiem łzawym i niepodobnym do opisania wybuchem rozkoszy ogłoszenie rewolucji społecznej i zniesienie poddaństwa. O! Kochajcie tylko lud i głoście mu rewolucję społeczną, a uwierzy wam, a pójdzie za wami choćby w piekło. Kochajcie lud i jasno mu wypowiedzcie i faktem okażcie, że rewolucja dla naszego dobra dokonana, a pójdzie i sam opowiadać będzie ewangelię rewolucyjną. A cóż to za potęga, co za zapał ogarnie cały naród, gdy w siermięgach od wsi do wsi apostołowie przebiegać i apostołować będą wolność. Lud i rewolucja — to dwa pojęcia nieoddzielne i nie miałżeby lud nasz uwierzyć w rewolucję, ukochać ją całym sercem, gdy rewolucja nasza jest apoteozą ludu! [1946] SEWERYN GOSZCZYŃSKI PRZY SADZENIU RÓŻ Do M. S.x Sadźmy, przyjacielu, róże! Długo jeszcze, długo światu Szumieć będą śnieżne burze, Sadźmy je przyszłemu latu! 1 Wiersz adresowany jest do Michała Szweycera (1809—1871), który przed powstaniem brał udział jako student Uniwersytetu Warszawskiego w działalności konspiracyjnej. W powstaniu był porucznikiem w 1 pułku ułanów, po klęsce został emigrantem w Paryżu. Przypadkowo rozstrzelany podczas Komuny Paryskiej przez wojska rządowe. Metaforyczna treść wiersza ukrywa myśl o konieczności szerzenia idei demokratycznych. 416 Literatura kl. II — 27 417 My, odbici z niw rodzinnych •, Może ich nie ujrzym kwiatu, A więc sadźmy je dla innych, Szczęśliwemu sadźmy światu! Jakże los nasz piękny, wzniosły! Gdzie idziemy — same głogi; Gdzieśmy przeszli — róże wzrosły; Więc nie schodźmy z naszej drogi! Idźmy, szczepmy! Gdy to znuży, Świat wiecznego wypocznienia Da nam milszy kwiat od róży: Łzy wdzięczności i wspomnienia. 1831, Mikołajowice pod Tarnowem MUZYKA WOJSKOWA W KRAKOWIE Zachodni obłok już słońce ogarnia, Dnia gasnącego ostatni płomyczek, Pozaczepiany u Marii wieżyczek 2, Połyska jeszcze jak morska latarnia, Jak flaga blasku przed ciemności nawą, Na której wieczór młodzieńczego maja Żegluje w przystań Krakowego grodu. Pas topolowy 3 i cienia, i chłodu, Co serce miasta dokoła ogaja, Roi się ludem, wre swobodną wrzawą. Słychać przegrywkę do pieśni dziękczynnej Dla wiosny polskiej, dla wiosny rodzinnej, Że przez jej twórcze, dobroczynne dziwy Na nowo polskie zmartwychwstały niwy. 1 Aluzja do opuszczenia kraju po klęsce powstania. 2 Mowa o Kościele Mariackim na Rynku Głównym w Krakowie. 3 Mowa o plantach, tj. pasie zieleni utworzonym w Krakowie na miejscu dawnych fos obronnych, otaczających pierścieniem środkową część miasta. 418 I oto naraz zabrzmiała pieśń pełna, Lud się poruszył jak morskich wód wełna*: Pod ową polską wojenną muzyką Poczciwe lice ludu zapałało Życiem półpolskim, radością półdziką, I wnet wir tańców porwał rzeszę całą. Ciesz się, motłochu! A z boku obrazu Jak ogrodowe posągi z głazu Stoi tłum inny, tłum w szatach świetnych. Jego lic radość ludu nie kala: Niemy, półskryty, trzyma się z dala. Ten drugi motłoch, to motłoch szlachetnych. Skończone granie, bębny zawrzały I jakby jedna bojowa dusza Weszła w tłum cały, pchnęła tłum cały, Cały tłum krokiem bojowym rusza. Jak się tu oprzeć tej żywej fali! Porwany wspomnień i przeczuć szałem, Sercem i nogą jej się poddałem. Płynąłem z tłumem duszą i ciałem. Panowie zostali. Do mnie tu, bracie góralu! Do mnie tu, bracie kowalu! Do mnie tu, barki żelazne, Czerstwe myśli, dusze raźne, Serce wiary, boju pięście, Oblicza surowe cnotą, Biednym odzieniem hołoto, Przeszła wielkość, przyszłe szczęście. Do mnie tu, ludu serdeczny! Ja brat tobie, ja twój wieczny! Stańmy, o tak! bok przy boku, Idźmy, o tak! krok od kroku, Tylko razem, tylko zgodnie, A gdzie zechcemy, zajdziem niezawodnie, 1 Wełna (stpol.) — fala. 419 Panowie niech stoją. Panowie z nami złączyć się boją. Oni się wstydzą pomieszać z nami, Ich suknie krwawy pot ludu plami, Ten krzyk ludu bijący ku niebu Skamieniałemu — ich sercu nieluby. Oni w nim słyszą oklask przyszłej zguby, Straszne podzwonne swojego pogrzebu. Chodźmy więc sami, własną mocni siłą! Cztery lat temu kilkaset nas było], Co z taką wiarą, z taką bęben wrzawą I takim krokiem poszliśmy tak żwawo; I tych kilkaset cały czas zmieniło. Tylko tłum ludu, tylko tłum dzieci Leciał za nami, jak dzisiaj leci, Panowie wówczas, jak w tej oto chwili Oczy i kroki od nas odwrócili I dzisiaj stoją, jak wtedy stali; My idźmy dalej! 1 maja 1835 roku, w Krakowie RYSZARD BERWIŃSKI WIERSZ KARNETOWY a Śmiejcie się, tańczcie, szalejcie, Ale tańcząc, moje panie, Pamiętajcie, pamiętajcie, Że tańczycie na wulkanie. Więc przezornie i ostrożnie, Bo jak wulkan z nagła pęknie, 1 Aluzja do grupy spiskowców, która przygotowała w Warszawie wybuch powstania listopadowego. 2 Wiersz z poematu Don Jurni poznański, wpisany rzekomo do karnetu balowego roztańczonej panny. Wiersz jest wyrazem narastających nastrojów rewolucyjnych w Wielkopolsce, 420 Może wam być bardzo różnie, Niebezpiecznie i niepięknie! Więc ostrożnie i leciuchno Płochą stopką trącać ziemię, Bo pod ziemią proch i próchno, Bo pod ziemią iskra drzemie; A jak stopka nieostrożnie Iskrę zbudzi i grób pęknie, Może wam być bardzo różnie Niebezpiecznie i niepięknie. 1843 MARSZ W PRZYSZŁOŚĆ Jak tu straszno! Tu nas dręczą Pełno łez i skarg! Pod żelazną kark obręczą Purpurową zaszedł tęczą, Niegdyś wolny kark. A tam ziemia obiecana, Bez tyrana i bez pana, Pod zarządem bożym, Czeka nas za morzem Krwi! Za czerwonym morzem! Jak tu straszno! Nagi, bosy Gromadzi się lud, W polach świecą białe stosy Naszych kości. Dzikie głosy Krzyczą zewsząd: głód! A tam ziemia obiecana, Z burzanami po kolana. 421 Z chlebem, solą, zbożem, Czeka nas za morzem Krwi! Za czerwonym morzem! Tu chce zniszczyć ród człowieczy Faraonów moc, A aniołów ani mieczy Bóg nie zsyła ku odsieczy, Choć prosim dzień — noc! Więc gdy stary Bóg nie słucha, Pomódlmy się do obucha, Uściśnijmy noże I dalej na morze Krwi! Za czerwone morze! 1843—1844 GUSTAW EHRENBERG SZLACHTA W ROKU 1831 Fragmenty Gdy naród na pole wystąpił z orężem, Panowie na sejmie radzili1; Gdy lud polski krzyczał: „Umrzem lub zwyciężeni!" Panowie o czynszach prawili. Gdy wiara porwała siekiery i kosy, W siermięgach z województw ruszyła, Panowie uczone podnosili głosy, Gadali wymownych słów siła. 1 Aluzja do faktu, iż sejm dopiero pod koniec marca 1831 r. zajął się sprawą chłopską, która była kluczowym zagadnieniem dla nadania powstaniu charakteru ogólnonarodowej walki. 422 Piotr Michałowski: Bitwa Armaty pod Stoczkiemx zdobywała wiara Rękami czarnymi od pługa, Panowie w stolicy palili cygara, Radzili o braciach zza Buga 2, Radzili, prawili i w mądrej swej głowie Ukuli rozejmy, traktaty; O cześć wam, panowie! o cześć wam, posłowie! 0 cześć wam, hrabiowie, magnaty! Zadrżyjcie, szlachcice! już naród się poznał 1 wyszedł spod waszej opieki; Wam naród wywdzięczy krzywdy, których doznał, Lud już was przeklął na wieki. O! kiedy wybije godzina powstania, Magnatom lud ucztę zgotuje 3 On miecze i stryczki zaprosi do grania, A szlachta niech sobie tańcuje. 1 W bitwie pod Stoczkiem, w dniu 14 lutego 1831 r., gen. Dwernicki pokonał korpus rosyjski gen. Geismara. 2 Granica Królestwa Kongresowego przebiegała po linii Bugu; rząd i generalicja dążyły do ograniczenia powstania przez niedopuszczenie do rozszerzenia walk poza granice Królestwa, do czego dążyła demokratyczna opozycja. 3 Mocne hasła rewolucyjno-terrorystyczne w wierszu tym były jednym z czynników, które spowodowały napisanie przez Krasińskiego Psalmu miłoki. 423 Muzyka zaśpiewa: „Panowie magnaci! Możecie odbywać tu sejmy; Możecie z szubienic, mądrzy dyplomaci! Układać uchwały, rozejmy!" Magnateria jest to stara nierządnica, Od dawna straciła powaby, Choć różem pokrywa szpetność swego lica, Nie nęcą już wdzięki tej baby. A lud jest to wiejska dziewczyna urodna, Co wdzięcznie każdemu się śmieje, Jej mowa jest szczera, jej suknia niemodna, Rumieniec na twarzy jaśnieje, To dziewczę, gdy kogo pozdrowi uprzejmie, Miłością napoi i wzruszy, A kiedy w swe silne uściski obejmie, Ach! niebo otworzy mu w duszy! około 1836 r. KORNEL UJEJSKI CHORAŁ 1 Z dymem pożarów, z kurzem krwi bratniej, Do Ciebie, Panie, bije ten głos, Skarga to straszna, jęk to ostatni, Od takich modłów bieleje włos. My już bez skargi nie znamy śpiewu, Wieniec cierniowy wrósł w naszą skroń, Wiecznie jak pomnik twojego gniewu, Sterczy ku Tobie błagalna dłoń. Ileż to razy Tyś nas nie smagał! A my, nie zmyci ze świeżych ran, 424 Znowu wołamy: „On się przebłagał, Bo On nasz Ojciec, bo On nasz Pan!" I znów powstajem w ufności szczersi, A za twą wolą zgniata nas wróg, I śmiech nam rzuca, jak głaz na piersi: „A gdzież ten Ojciec, a gdzież ten Bóg?" I patrzym w niebo, czy z jego szczytu Sto słońc nie spadnie wrogom na znak — Cicho i cicho, pośród błękitu Jak dawniej buja swobodny ptak. Owoż w zwątpienia strasznej rozterce, Nim naszą wiarę ocucim znów, Bluźnią Ci usta, choć płacze serce: Sądź nas po sercu, nie według słów! O! Panie, Panie! ze zgrozą świata Okropne dzieje przyniósł nam czas, Syn zabił matkę, brat zabił brata, Mnóstwo Kainów jest pośród nas l. Ależ, o Panie! oni niewinni, Choć naszą przyszłość cofnęli wstecz, Inni szatani byli tam czynni; O! rękę karaj, nie ślepy miecz! Patrz! my w nieszczęściu zawsze jednacy, Na twoje łono, do twoich gwiazd, Modlitwą płyniem jak senni ptacy, Co lecą spocząć wśród własnych gniazd. Osłoń nas, osłoń ojcowską dłonią, Daj nam widzenie przyszłych twych łask. Niech kwiat męczeństwa uśpi nas wonią, Niech nas męczeństwa otoczy blask. Aluzje do tzw. rzezi galicyjskiej w 1846 r. 425 I z archaniołem twoim na czele Pójdziemy potem na wielki bój, I na drgającym szatana ciele Zatkniemy sztandar zwycięski twój! Dla biednych braci otworzym serca, Winę ich zmyje wolności chrzest; Wtenczas usłyszy podły bluźnierca Naszą odpowiedź: „Bóg był i jest!" 1846, z cyklu Skargi Jeremiego1 ZAWIANA CHATA Chato polskiego chłopa, zasypana śniegiem! Kiedy nad tobą ciche nocne wichry wyją, Podobnaś do mogiły; kto zgadnie, że żyją W tobie ludzie, dla bezsnu wstający do pracy? Ledwie północ poddaszni obwołają ptacy 2, Już się budzisz, czerwono już świecisz łuczywem, Kobiety pieśni tęskne nucą nad przędziwem, Razem z nicią zwijają swój żal na wrzeciona; Gospodarz nudzi sobą, wyciąga ramiona, To majaczy przy ścianach, to siada na ławie, Często za próg wychodzi wyglądając słońca: W niebie i w myśli jego noc a noc bez końca! Nad łożem nie migoce mu szlachecka szabla, Dzienną złocąca troskę wspomnieniem o sławie... A spłonie świt! — weselszy chwyta za łopatę, W świat, w jasność, w przyszłość lepszą wygrzebuje chatę!. Z niej ku słońcu ofiarne ciągną dymy Abla3. 1852 1 Jeremiasz — jeden z proroków starohebrajskich. 2 Tj. koguty, które w kurnych chatach miały siedlisko na poddaszu. 3 Według przypowieści w Starym Testamencie dym z ogniska ofiarnego Abla (syna Adama i Ewy) szedł ku górze, na znak, iż ofiara przyjęta została przez Boga. Za to właśnie zabił go brat jego Kain, którego dymy ogniskowe słały się po ziemi. 426 TEOFIL LENARTOWICZ MAZUR Hej! do tańca, dziewuchy, Zagraj, dudko Jaśkowa! Cóż to grajku, czyś głuchy, Co tak siedzisz jak sowa? Hej! Mazury, do licha, Cóż zaś wam się przydało? Każdy patrzy a wzdycha, Czy złe ludzi spętało? Tak i Janek przechera Jeno zyzem poziera A dziewuchy, parobcy — Jak nie swoi, jak obcy. Gdy tak Maciek ochoczy, Ośmieliły się oczy, I Jan stary zza stoła: „Grajże, grajku" — zawoła. Chwycił Józef za basy, Żwawo smyczkiem potoczył, Maciek w tańcu wyskoczył, Ognia dały obcasy. Hej! ta dana, oj dana, Doloż moja kochana! Co mam nie być wesoły, Kiej mi zdechły dwa woły; Niech ta zdychają sobie, Przez to w polu nie robię, Jeno w karczmie tańcuję, A cieszę się raduję. .. Oj, ta dana, oj dana, Doloż moja kochana! 427 Jan Feliks Piwarski: Skrzypek na weselu Co mam nie być wesoły Spaliły się stodoły, Nie będzie ta kłopotu Wedle zboża omłotu, Bo je grady złożyły, Pocięły i zmłóciły. Hej, ta dana, oj dana, Doloż moja kochana! Co mam nie być wesoły, Mój dorobek dwa doły, A w niej moja Zosierika I dziecina maleńka. Oj! ta dana, oj dana, Doloż moja kochana! Cóż tak patrzysz, hej, stary? Stawałem ci do miary1, Dzisiaj moja hulanka, Jutro branka, hej, branka. 1 Tj. do przeglądu na wojskowej komisji poborowej. 428 Oj! ta dana, hej dana, Doloż moja kochana! Gdy się Maciek ochoci, Cóż zaś Grajko się poci? Kropla w kroplę pod oczy I na wąsy się toczy. Czy mu struny porwano? Skrzypki rzucił, podeptał, Otarł lice sukmaną I coś mruczał i szeptał. A dziewki się spłakały, Że skrzypki grać przestały. Bądźcie zdrowi, wy starzy! Niech ta Pan Bóg wam gwarzy, Bośta wszyscy, i Janek, Józef, Franek, Stefanek I Wawrzyna, i Jewa... Oj, ta dana, oj dana, Doloż moja kochana! Za muzykę zapłacę, Jak się kiedy zbogacę, Jak zbogacę, oj gdyby! Naostrzyły się słuchy, A on trzęsie dwa grzyby I ta jakieś okruchy. Wyśpiewuje o głodzie, Pochyliły się głowy, Posmutniało w gospodzie Od ochoty Maćkowej. Śnieg po świcie zagania, Kury pieją pod strzechą: Niedaleczko do ranią — Bodaj z taką uciechą! 1855 429 DUCH SIEROTY Idzie sobie pacholę Przez zagony, przez pole: Wielki wicher, ulewa, A to idzie, a śpiewa. Wyszedł z gaju gajowy I ozwie się w te słowy: „Taka bieda na dworze, A ty śpiewasz, niebożę?" „Oj długo ja płakała, Gdy mnie nędza wygnała, Gdy ja, biedna sierota, Drżąca stała u płota; Aż raz nocy niedzielnej, Przy dzwonnicy kościelnej, Mróz wszelkie czucie ściął I Pan Jezus duszę wziął: Jedna zimna mogiła Moją biedę skończyła. Siwy dziad mnie pochował, On mnie płakał, żałował, On mnie ubrał w sukienki Do tej zimnej trumienki; Teraz nic mi nie trzeba. Idę sobie do nieba". „Oj, sieroto! o dziecię! Nic ci nie żal na świecie?" „Żal mi jeno tej łąki, Gdzie fijołki i dzwonki; Żal mi słońca w zachodzie, Kiedy świeci na wodzie, I fujarki wierzbowej Znad zielonej dąbrowy". 430 WŁADYSŁAW SYROKOMLA (LUDWIK KONDRATOWICZ) NAGROBEK OBYWATELOWI D. O. M.» Bił chłopów pałką, Poił gorzałką, Miał sto chat z górą, Jadł barszczyk z rurą 2, Popijał piwo, Zbierał grosiwo, Czasem od święta Ciął się w karcięta. Miał arendarza, Z którym rozważa: Czy będą wojny? Czy czas spokojny; Zjadł na śniadanie Udo baranie I witych w cieście Kołdunów 3 dwieście. Tak z niestrawności Doszedł wieczności I w ciemnym grobie Spoczywa sobie Nim wieki zbiegną, Tnie chrapickiego, Aż głos anioła: „Wstawaj! — zawoła — Bo już gotowa Pieczeń wołowa!" 1861, Borejkowszczyzna * 1 D.O.M. — skrót łacińskiego: Deo Optimo Maximo (Bogu Największemu Najlepszemu) ; napis często umieszczany dawniej na nagrobkach. 2 Tj. ugotowany na kości ze szpikiem (a więc wydrążonej jak rura). 'Kołduny (z lit.) — specjalny gatunek pierożków z mięsem. 4 Borejkowszczyzna — miejscowość koło Wilna, w której Syrokomla przymu- 431 Z WRAŻEŃ POLESKIEJ PODRÓŻY W bagnie, piasku i borze, Przy jeziora odnodze, Siedzi wioska w pokorze Jako żebrak przy drodze. Szumią sosny barczyste, Jakby doli swej płaczą, Biedna wioska, zaiste, Jakże patrzy żebraczo! Ludzie w lnianej siermiędze Lub odarci jak nadzy, Na ich twarzy znać nędzę i brud dymu i sadzy. Zgniłymi sterczą ściany Jej stodoły i domy, Zamiast dachu — łachmany Z oczeretu T i słomy. Przecież bocian, stróż chaty, Złożył gniazdo na strzesie, Wierzy wieśniak brodaty, Że to szczęście mu niesie. „Pleciesz, pleciesz, mój stary! Tu bocianów gromada: Jeśli wróżbie dać wiary, Szczęsna nasza osada!" „O, my żyjem szczęśliwie! Nie masz chleba na stole, Żółty piasek na niwie, Trawa rośnie w stodole. W myślach skrytych pomroką To błyśnie, to się zaćmi, Człowiek westchnie głęboko Sam nad sobą, nad braćmi! sowo przebywał w 1861 r., skazany przez władze policyjne za udział w manifestacjach patriotycznych w Łomży, Suwałkach i Kownie. 1 Oczeret (z ukr.) — trzcina, sitowie. 432 Wtedy serce człowiecze Bije jak młot w kuźni. Lecz gdy boleść dopiecze, To i Bogu człek bluźni. Łza przegryza powieki. Z pracy kości aż bolą... Wróżba wróżbą na wieki, A niedola niedolą! Za górami gdzieś świata Nasze słonko się żarzy; Bocian stamtąd wylata I pozdrawia nędzarzy. Jego niebo przesyła Niszczyć plemię wężowe: Och, nie ptasia to siła Wszystkim wężom zgnieść głowę! Wierzym wróżbom, gdy bieda, By oszukać się sami: Dola szczęścia nam nie da, To je skłamiem wróżbami. Człowiek głupszy od dzieci — Szczęścia czeka i czeka, A nim słonko zaświeci, Rosa oczy wypieka". Literatura kl. II — LITERATURA OBCA JAN WOLFGANG GOETHE ŚPIEWAK „Co słyszę tam, u zamku wart, Na moście co rozbrzmiewa? Niech na pokoje wejdzie bard, Przed nami niech zaśpiewa!" — Powiedział król, podbieżał paź, Powrócił w mig, król rzecze zaś: „Dawajcie tu starego!" „Pozdrawiam was, rycerze cni, Pozdrawiam piękne panie! Na świetnym niebie trudno mi Przeliczyć gwiazd nazwanie! Wspaniały blask i pełnia kras Zamyka oczy mi; nie czas Napawać się podziwem". Na oczy spuścił powiek cień I w struny wieszcze.uderzy; Rycerze dziarsko patrzą weń, A damy na rycerzy. Królowi piosenka poszła w smak, Więc na wysokiej łaski znak Nieść każe łańcuch złoty. „Nie dla mnie, panie, łańcuch twój, Rycerskiej daj go młodzi, Przed ich to blaskiem groźnych zbrój Strwożony wróg uchodzi. Daj kanclerzowi taką cześć I każ mu złoty ciężar nieść Przy innych służb ciężarach. Ja śpiewam tak, jak śpiewa ptak, Co w górnym mieszka lesie; Nagrodą moją wolny szlak I pieśń, co w piersi rwie się, Lecz jeślim godzien łaski snadź, Każ mi przedniego wina dać W pucharze szczerozłotym". Do ust go wzniósł,- wypija tchem: „O, trunku płynny czarem! O, błogo w zacnym kole tem, Gdzie to jest małym darem! Wspomnijcie mnie w pomyślny czas I dajcie Bogu dank, że was Obdarzył takim winem!" 1783 Przekład J. Weyssenhoffa 434 KRÓL ELFÓW1 Czyj galop tak tętni w wichrze i ćmie? To ojciec z swym synem na koniu w cwał rwie, To ojciec swe dziecię w czas wiezie spóźniony I grzeje, ogarnia mocnymi ramiony. — Mój synu, wciąż z lękiem twarzyczkę zasłaniasz — Nie widzisz, mój ojcze, jak elf nas dogania? 1 Elf— w mitologii skandynawskiej zły lub dobry duszek. Tytuły ballady w oryginale Erlkonig, co znaczy „Król olch"; tytuł ten jest jednak wynikiem omyłki w przekładzie duńskiego wyrazu „Ellerkonge", tj. król elfów. 435 Król elfów w koronie.... i wlecze swój płaszcz... — Mój synku, mgły wstają i wloką się, patrz! „Pójdź do mnie, chodź do mnie, chłopczyno, bez obaw! Znam ślicznych gier mnóstwo, chodź pobaw się, pobaw! I pełno mam kwiatów na brzegach mych wód, A matka ma chowa złocistych szat w bród..." — Mój ojcze, mój ojcze, czyś tego nie słuchał, Co elf mi obiecał, naszeptał do ucha? — Uspokój się synku, uspokój się maty, To wiatr tak w olszynach liść rusza, liść stlały. „Chodź, piękny'mój chłopcze, w te olchy... Chodź ze mną! Me córki troskliwie hołubić cię będą. Me córy tam tańczą, nim zejdzie świt — Wśpiewają, whuśtają i ciebie w swój rytm..." — Mój ojcze, nie widzisz tam, w cieniu, przy drzewie Król elfów mnie wabi do swoich królewien. — Mój synku... mój synku... sokoli mam wzrok: To stare trzy wierzby szarzeją przez mrok. „Ja kocham się w tobie... Twój wdzięk mnie zniewolił. A będziesz oporny, to porwę wbrew woli" — Tatusiu... Tatusiu! Ach, jaki ból! Już ciągnie mnie, ciągnie okrutny król... Strach ojca porywa. Ostrogą spiął konia, Wiatr ściga — a dziecko majaczy w ramionach. I dopadł wrót domu, nim zeszedł świt Na rękach syn, jego już nie żył. Już stygł. 1782 Przekład A. Gamskiej-Łempickiej 436 Neapol wg starego sztychu . ZNASZLI TEN KRAJ... Znaszli ten kraj, Gdzie cytryna dojrzewa? Pomarańcz blask Majowe złoci drzewa? Gdzie wieńcem bluszcz Ruiny dawne stroi, Gdzie buja laur I cyprys cicho stoi? Znaszli ten kraj ? Ach, tam, o moja miła! Tam był mi raj, Pókiś ty ze mną była! Znaszli ten gmach, Gdzie wielkich sto podwoi, 437 438 Gdzie kolumn rząd I tłum posągów stoi? A wszystkie mnie Witają twarzą białą: „Pielgrzymie nasz, Ach, co się z tobą stało!" Znaszli ten kraj? Ach, tam, o moja miła! Tam był mi raj, Pókiś ty ze mną była! Znaszli ten brzeg, Gdzie po skalistych górach Strudzony muł Swej drogi szuka w chmurach? Gdzie w głębi jam Płomieniem wrą opoki, A z wierzchu skał W kaskadach grzmią potoki? Znaszli ten kraj? Ach tu, o moja miła! Tu byłby raj, Gdybyś ty ze mną była! 1783—1784 Parafraza A. Mickiewicza pt. Do H... Wezwanie do Neapolu. FRYDERYK SCHILLER POCZĄTEK NOWEGO STULECIA Przyjacielu zacny! gdzie na świecie Cicha ustroń wolności, pokoju? Wiek przeminął wśród burzy i w boju, A mord — nowe otwiera stulecie. Oto związek krajów rozerwany, Stare formy upadają w ruiny l. Wojny nie wstrzymują oceny Ni bóg Nilu, ni Renu głębiny 2. Dwa potężne narody się zwarły 3 0 wyłączne nad światem władanie, Ludom grożąc zachłannymi gardły Wznoszą trójząb 4 i gromu błyskanie. Każdy kraj dla nich złoto swe waży, 1 jak Brennus 5 w surowej przeszłości — Francuz kładzie wśród świata mocarzy Miecz na wagach sprawiedliwości. Już na morza Brytyjczyk niesyty Każe flotom handlowym wypłynąć, By królestwo wolnej Amfitryty 6 Ramionami polipa owinąć. Do bieguna południowego W przestrzeń rzuca go pęd niewstrzymany, Ku pustyniom, ku wyspom, ku brzegom Mórz. Nie znajdzie Ziemi Obiecanej. Ach, na próżno nad mapą schylony Szukasz błogosławionego kraju, Gdzie wolności kwitnie sad zielony, Gdzie ludzkości młodość w wiecznym maju. 1 W oryginale Und die alten Formen stiirzen ein — zdanie to umieścił Mickiewicz jako motto w pierwszej redakcji swojej Ody do młodości. 2 Aluzja do wyprawy egipskiej Napoleona i do podboju przez niego niemieckich krajów nadreńskich. 3 Aluzja do rywalizacji Anglii i Francji. 4 Trójząb Posejdona, boga morza, w mitologii greckiej symbol panowania nad oceanami, do czego dążyła Anglia. 5 Brennus — wódz Gallów senońskich, który 387 r. n.e. zwyciężył Rzymian pod Allią; po zwycięstwie, gdy Rzymianie dając okup użyli fałszywych wag do ważenia złota, Brennus położył na szali swój miecz wołając: Vae victis\ (Biada zwyciężonym!). 6 Amfitryta — w mitologii greckiej żona Posejdona, bogini mórz. - 439 ' Nieskończony świat przed tobą leży. Wielki nawet dla statków cierpliwych, Ale nie ma wśród jego bezbrzeży Miejsca — dla dziesięciu szczęśliwych. Musisz uciec od nacisku zdarzeń W cichą serca twojego świątynię: Wolność jest jedynie w kraju marzeń, Piękno w pieśni zakwita jedynie. 1801 Przełożył M. Jastrun WIKTOR HUGO LIPIEC 1830 Gdy ze snu miasto me wyrwane Z piersi już dobyć tchu nie może, Kiedy się budzi uwiązane Na bezlitosnych praw powrozie, Na zbrodnię serce odpowiada: Warn nie pomoże nawet zdrada! Już dziś jutrzejszy blask się jarzy! Ludu nie zwabi się jak dziecka, Nie zejdzie z drogi, choć zdradziecka Ręka przestawi drogowskazy. Prawdo, ty umiesz opór każdy Porazić słów twych piorunami. Przemoc nie zdławi cię, nie zmiażdży, Bo kneble można rwać zębami. Król ci do Luwru* może drogę Zagrodzić, może on twój ogień Zgasić rękami swych pajaców. 1 Luwr — pałac królewski w Paryżu. Tu aluzja do ustanowienia monarchii Ludwika Filipa po rewolucji lipcowej, w której burżuazja francuska zwyciężyła siłami robotników paryskich. 440 Lecz dłoń się sparzy nieostrożna, Lecz zamknąć twoich ust nie można, Jak się zamyka drzwi pałacu. Czyżby dziedzictwo ojców naszych I to, co zdobyliśmy sami, Cały wysiłek ludzkiej rasy, Czyżby to wszystko było dla nich? Czyż prawa, tytuł naszej chwały, Miałyby paść jak gmach nietrwały W oczach człowieka, bez litości, Pod zbrodniczymi ich rękami? I czyżby miał być zmarnowany Czterdziestoletni trud wolności ?* To dla nich miecz nasz blaskiem sławy Oświecił kraje i krainy? A więc tylko dla zabawy Spadały głowy z gilotyny? To dla tej zgrai nędznych katów Ojcowie nasi dali światu Wzór godny cnót starożytności? Dla nich się miasta wyludniły, I pola, co się zieleniły, Pokryła biel człowieczej kości? Głupcy, wam mrzonka świat przesłania, Oślepia oczy, bo nie wiedzą, Że za waszego panowania Chmurami pokrył się horyzont. Nie widzą głupcy zaślepieni, Że naokoło świat się zmienił, Że łuna bije spoza chmury, Że dal rozcina błyskawica, O że ludowa groźna lwica Coraz to patrzy na pazury. 10 sierpnia 1830 r. 1 Mowa o 40-letnim okresie od Wielkiej Rewolucji Francuskiej do rewolucji lipcowej 1830 roku. Literatura kl. II 2S 441 ALEKSANDER PUSZKIN PISMO NA SYBIR1 W głębinie syberyjskich rud Wytrwajcie dumni, niezawiśli, Nie zginie wasz bolesny trud I lot wysoki waszych myśli. Nadzieja, siostra nieszczęśliwych, Rozproszy kiedyś mroczny cień I zbudzi rzeźką radość w żywych. Nadejdzie upragniony dzień — Miłości światło i przyjaźni Dojdzie was przez ponurą noc, Jak do katorżnej2 waszej kaźni Mój wolny dziś dochodzi głos. Okowy swe rzucicie precz, Runą ciemnice, brzask zaświta, Wolność na progu was przywita I bracia wam oddadzą miecz. 1827 Przekład J. Tuwima MICKIEWICZ Był tu śród nas, Pośród obcego mu plemienia. W duszy Nie żywił dla nas nienawiści. Myśmy Też go kochali. Cichy, dobrotliwy, Był uczestnikiem biesiad naszych. Z nim Dzieliliśmy się i marzeniem czystym, 1 Wiersz ku czci zesłanych na Sybir dekabrystów. a Katorga (ros.) — ciężkie roboty w miejscach zesłania na Sybirze. 442 I pieśnią. (Był natchniony łaską niebios, Z wysoka więc na świat spoglądał). Często Mówił o przyszłych czasach, gdy narody Zapomną waśni — i w rodzinę wielką Połączą się. Słuchaliśmy poety Z zapartym tchem. Opuścił potem nas, Na zachód odszedł — i błogosławieństwem Żegnaliśmy go. Ale gość nasz cichy Teraz nam wrogiem stał się, co trucizną Przepaja wiersze swoje na uciechę Bujnej gawiedzil. Z dala nas dochodzi Poety głos, wezbrany nienawiścią, Znajomy głos!... O Boże! Prawdą swoją Oraz pokojem oświeć serce w nim I przywróć mu------------ Przekład J. Tuwima POMNIK Exegi monumentum '¦ Dźwignąłem pomnik swój, nie trudem rąk ciosany, Wydepcą ścieżki doń miliony ludzkich stóp, Łeb buntowniczy wzniósł i wyżej w chwale stanął Niż Aleksandra pyszny słup 8 Nie wszystek umrę, nie! Duch, w lutnię wklęty, przecie Znikomy przetrwa proch, nie będzie w ziemi gnił, I w sławę będę rósł, póki w podgwiezdnym świecie Choć jeden pieśniarz będzie żył. 1 Wiersz napisany był po powstaniu listopadowym i dowodzi, że Puszkin nie rozumiał takich utworów Mickiewicza, jak III część Dziadów, w której nasz poeta dał wyraz swej nienawiści do caratu w Rosji, ale nie do narodu rosyjskiego. 2 Exegi monumentum (łac.) — postawiłem pomnik. Początek ody Horacego Do Melpomeny, do której Puszkin w wierszu swym świadomie nawiązuje. 8 Aluzja do pomnika Aleksandra I. który w kształcie kolumny wystawiony został w Petersburgu w 1834 r. 443 Słuch o mnie pójdzie w dal przez całą Ruś w języki I nazwie imię me jej każdy lud: I Fin, 1 dumny Słowian wnuk, i Tunguz jeszcze dziki, I kałmuk, wolny stepów syn. I naród w sercu mnie po wieczny czas utwierdzi Za to, żem lutnią w swój nielitościwy wiek Wysławiać wolność śmiał i wzywał miłosierdzia, I szlachetności uczuć strzegł. Posłusznie, muzo, czyń, co boży duch rozkaże, Niech cię nie nęci laur, nie straszy obelg chór, Jednaką miarą mierz pochwały i potwarze, I z głupcem się nie wdawaj w spór. 1837 Przekład J. Tuwima MICHAŁ LERMONTOW ŻAGIEL Samotny żagiel w niebios toni Bieleje na błękicie fal. Skąd płynie? dokąd? za czym goni; Ku jakim brzegom biegnie w dal? Wrą fale, wicher oszalały Ze skrzypem czoło masztu gnie... I nie od szczęścia żagiel biały Ucieka, nie ku szczęściu mknie! Świetlisty pod nim szlak się pali, Słoneczny z niebios pada pył; On burzy wzywa z mglistej dali, Jak gdyby w burzach spokój był. Przekład T. Stępniewskiego 444 OJCZYZNA Miłością, jakże dziwną, ojczyznę kocham swoją! Rozsądek zimny nie zmieni jej w niczem. Ni sława, krwią kupiona w boju, Ni pokój z pełnym dumnej ufności obliczem, Ni podania przeszłości, pełne wieków cienia, Nie budzą we mnie radosnego rozmarzenia. Kocham — lecz za co kocham ją, sam nie wiem — Jej stepów chłodne, milczące zadumy, Bezbrzeżnych lasów jej rozkołysane szumy, Jej wielkich rzek podobne do morza wylewy... Lubię na wozie trząść się, wieś mijając w biegu I mrok nocny powolnym przenikając wzrokiem, Widzieć wzdłuż drogi polnej, marząc o noclegu, W dalekich, smutnych siołach drżące światła okien. Lubię ścierniska dymek siwy, Tabory w stepie-nocujące — Na wzgórzu pośród żółtej niwy Lubię dwie brzozy bielejące. Z radością, wielu nieznajomą., Patrzę na gumno z bujnym plonem. Na wiejską chatę krytą słomą, I okiennice jej rzeźbione; A zmierzchem, w święta dzień, rosistym Jam do północy patrzeć gotów Na tan z przytupywaniem, świstem, Pod brzęk i gwar pijanych chłopów. Przekład M. Jastruna 445 446 HENRYK HEINE TKACZE W ponurym oku nie ma łzy, Siedzą przy krosnach i szczerzą kły: Niemcy! My tkamy wam całun grobowy, Trzykrotne przekleństwo wprzędliśmy w osnowy I tkamy, i tkamy! Przekleństwo bożkowi, co się doń modlimy Śród nędzy głodowej i w chłodzie wśród zimy! Daremne czekanie i próżne nadzieje, On okpił nas, wydrwił i w głos się z nas śmieje. Wciąż tkamy, wciąż tkamy! Przekleństwo królowi, królowi bogaczy, Co naszą niedolą się wzruszyć nie raczy, Co grosze ostatnie z nas łupi i gamie, I strzelać, jak w psy, w nas pozwala bezkarnie. Wciąż tkamy, wciąż tkamy! Przekleństwo, przekleństwo ojczyźnie fałszywej, Gdzie tylko sromota i hańba są żywe, Gdzie każdy kwiat, wcześnie złamany, schnie marnie, Gdzie robak zgnilizną i prochem się karmi. Wciąż tkamy, wciąż tkamy! Czółenko lata, krosna łomocą, Wciąż tkamy pilnie i dniem i nocą, Stare Niemcy! Utkamy wam całun grobowy! Trzykrotne przekleństwo wprzędliśmy w osnowy I tkamy, i tkamy! Przekład St. R. Dobrowolskiego LORELEI1 Nie wiem, co to za przyczyna, Że smutek na mnie padł. Wciąż mi się przypomina Baśń jedna z dawnych lat. Zmierzch jest i chłodem wionie, I cicho płynie Ren; Szczyt góry w słońcu płonie, Co już zapada w sen. Usiadła piękna pani Wśród skał i śpiewa w głos — Migoce pierścieniami I złoty czesze włos. Złotym się czesze grzebieniem I dziwnych dobywa nut. Biegnie czarowne pienie W burzliwych nurty wód. Żeglarz na łódce mknie małej, Porwał go tęskny ten śpiew. Nie patrzy, że grożą mu skały — On patrzy, skąd pieśni zew. Mniemam, że żeglarz z wód cieśni W nadbrzeżny nie wrócił kraj. Czarami syreniej pieśni Zgubiła go Lorelei. Przekład S. Łempickiego 1 Lorelei — nazwa skały wznoszącej się stromo nad brzegiem Renu w pobliżu miasta Oberwesel. Ze skałą tą związana jest legenda o rusałce zwabiającej śpiewem rybaków na niebezpieczne miejsce. 447 JERZY GORDON BYRON POŻEGNANIE CHILDE HAROLDA 1 Bywaj mi zdrów, kraju kochany! Już w mglistej nikniesz powłoce, Świsnęły wiatry, szumią bałwany I morskie ptactwo świergoce. Dalej za słońcem, gdzie jasną głowę W zachodzie pogrąża piany! Tymczasem słońce, bywaj mi zdrowe, Bywaj zdrów, kraju kochany! Za kilka godzin różane zorze Promieńmi błyśnie jasnemi, Obaczę niebo, obaczę morze, Lecz nie obaczę ziemi. Zamek, na którym brzmiało wesele, Wieczna żałoba pokryje; Na wałach dzikie porośnie ziele, U wrót pies wierny zawyje. Pójdź tu, mój paziu! paziu mój mały! Co znaczą te łzy i żale? Czyli cię wichrów zdąsanych skały, Czy morskie lękają fale? Rozwesel oko, rozjaśnij czoło! W dobrym okręcie, w pogodę — Lotny nasz sokół nie tak wesoło, Jak my polecim przez wodę. „Niech fala szumi, niech wicher głuszy! Nie dbam, pogoda czy słota, Te łzy wyciska z głębi mej duszy Nie bojaźń, ale tęsknota. Bo tam mój stary ojciec zostanie, Tam matka zostanie droga, Tam wszyscy moi, prócz ciebie, panie, Prócz ciebie tylko — i Boga. „Ojciec spokojnie mię błogosławił, Nie płacze ani narzeka; Lecz matka, którąm we łzach zostawił, Z jakąż tęsknotą nas czeka!". — Dość, dość, mój paziu! te łzy dziecinne Źrenicy twojej przystoją, Gdybym miał równie serce niewinne, Widziałbyś we łzach i moją. Pójdź tu, mój giermku! giermku mój młody! Skąd ci ta bladość na twarzy? Czy rozhukanej lękasz się wody, Czyli francuskich korsarzy? „O nie, Haroldzie! nie dbam o życie, Nie dbam o losów igrzyska, Alem zostawił żonę i dziecię, To mi łzy gorzkie wyciska. „Żona na końcu twojego sioła W zielonej mieszka dąbrowie; Gdy dziecię z płaczem ojca zawoła, Cóż mu nieszczęsna odpowie?" — Dość, dość, mój giermku! słuszna twa żałość; Ja, choć jej ganić nie mogę, Mniejszą mam czułość, czy większą stałość, Śmiejąc się puszczam się w drogę. 443 449 8 Kochanki, żony płacz mnie nie wzruszy; Bo nim zabłyśnie poranek, Z błękitnych oczu te łzy osuszy Nowy mąż, nowy kochanek. Nie żal mnie ziemi, gdziem młodość strawił, Nie straszne podróże wodne, Żałuję tylko, żem nie zostawił Nic, co by było łez godne. 9 Teraz po świecie błądzę szerokim I pędzę życie tułacze. Czegóż mam płakać? za kim i po kim? Kiedy nikt po mnie nie płacze. Pies chyba tylko zawyje z rana, Nim obcą karmiony ręką, Kiedyś swojego dawnego pana Wściekłą powita paszczęką. 10 Już okręt piersią kraje głębinę I żagle na wiatr rozwinął. Nie dbam, ku jakim brzegom popłynę, Bylebym nazad nie płynął. Gdy mię twe jasne znudzą kryształy, Ogromna, modra płaszczyzno, Powitam lasy, pustyniej skały, Bądź zdrowa, luba ojczyzno! — Przekład Adama Mickiewicza SPIS TREŚCI Od Redakcji .......................................................... 3 I. Romantyzm na Zachodzie i w Rosji ............................... 5 (Charakterystyka ogólna — Romantyzm w Niemczech — Romantyzm w Anglii — Romantyzm we Francji — Romantyzm w Rosji) II. Romantyzm polski ............................................... 21 1. Przełom romantyczny w Polsce................................. 21 (Przyczyny zwrotu w literaturze — Program polskiego romantyzmu — Początki walki romantyków z klasykami. Kazimierz Brodziński — Maurycy Mochnacki) 2. Muzyka i malarstwo .......................................... 26 III. Twórczość Adama Mickiewicza do roku 1830....................... 31 1. Okres wileńsko-kowieński ...................................... 31 (Dzieciństwo — Studia uniwersyteckie — Towarzystwo Filomatów — Pobyt w Kownie — Proces filomatów — Wiersze filomackie i fila-reckie — Oda do młodości — Pieśń filaretów — Do Joachima Lelewela — Żeglarz — Do M*** — Ballady i romanse — Grażyna — Dziady wileńsko-kowieńskie) 2. Mickiewicz w Rosji ........................................... 56 (Pobyt w Petersburgu. Przyjaźń z dekabrystami — Pobyt w Odessie — Sonety miłosne i Sonety krymskie — Pobyt w Moskwie i w Petersburgu — Konrad Wallenrod — Fatys — Wyjazd z Rosji) IV. Poezja romantyczna przed rokiem 1830 ............................ 72 (Antoni Malczewski — Maria — Seweryn Goszczyński — Józef Bohdan Zaleski) V. Aleksander Fredro ............................................... 76 (Życie i twórczość — Śluby panieńskie — Zemsta — Ogólna ocena twórczości Fredry) VI. Stosunki społeczno-polityczne na emigracji po roku 1830 ............ 84 (Obóz Hotelu Lambert — Joachim Lelewel — Towarzystwo Demokratyczne Polskie — Gromady Ludu Polskiego — Stanisław Worcell) 451 VII. Twórczość Adama Mickiewicza po roku 1830....................... 91 1. Podróże Mickiewicza .......................................... 91 (Niemcy — Włochy — Przyjazd do kraju. Poznańskie — Drezno. Reduta Ordona) 2. III część Dziadów ............................................ 97 3. Księgi narodu i pielgrzymstwa polskiego. Współpraca z Pielgrzymem Polskim ...................................................... 104 (Księgi narodu polskiego — Księgi pielgrzymstwa polskiego — Pielgrzym Polski) 4. Pan Tadeusz ................................................. 108 (Powstanie dzieła — Zawartość treściowa i tło historyczne — Wymowa ideologiczna dzieła — Jacek Soplica, nowy typ bohatera — Realizm Pana Tadeusza — Oddziaływanie uczuciowe poematu — Pan Tadeusz jako utwór romantyczny — Walory języka, stylu i wiersza) 5. Życie i działalność Mickiewicza w latach 1834—1855............. 124 (Zdania i uwagi — Historia przyszłości — Liryki lozańskie — Wykłady o literaturze słowiańskiej w College de France — Towiański — Legion polski — Skład zasad — Trybuna Ludów) 6. Znaczenie Mickiewicza w literaturze polskiej..................... 137 VIII. Juliusz Słowacki................................................. 141 1. Okres młodzieńczy (1809—1830) ............................... 141 (Dzieciństwo i lata studiów — Pobyt w Warszawie) 2. Pierwsze lata na emigracji (1831—1835) ........................ 148 (Pobyt w Paryżu — Pobyt w Szwajcarii — Kordian — Balladyna — Inne utwory) 3. Okres podróży na Wschód (1836—1838)........................ 166 (Szczegóły biograficzne — Twórczość tego okresu) 4. Szczytowy okres twórczości (1839—1841) ....................... 174 (Szczegóły biograficzne — Grób Agamemnona i Lilia Weneda — Be-niowski — Inne większe utwory tego okresu — Testament mój i inne wiersze drobne) IX. Stosunki społeczno-polityczne i kulturalne w kraju po roku 1830....... 188 1. Rozwój ideologii rewolucyjnej ................................ 188 (Szymon Konarski — Działalność spiskowa w.kraju — Henryk Kamieński — Edward Dembowski — Piotr Ściegienny) 2. Polska filozofia idealistyczna ................................... 192 X. Zygmunt Krasiński .............................................. 194 (Życie i twórczość — Nie-Boska komedia — Irydion — Przedświt — Psalmy przyszłości) XI. Ostatnie lata twórczości Słowackiego............................... 203 1. Okres rozterek i sprzeczności (1842—1845) ..................... 203 (Szczegóły biograficzne — Twórczość tego okresu) 452 2. Poeta rewolucji (1845—1849)................................... 207 (Odpowiedz na „Psalmy przyszłości" — Inne utwory tego okresu — Śmierć poety) 3. Znaczenie Słowackiego ........................................ 214 XII. Cyprian Norwid ................................................. 217 (Wiadomości biograficzne — Twórczość literacka — Bema pamięci żałobny rapsod — Do obywatela Johna Brown — Fortepian Szopena — Ogólna charakterystyka twórczości literackiej Norwida. Ideologia — Artystyczne walory twórczości Norwida — Znaczenie Norwida) XIII. Literatura w kraju po roku 1830 .................................. 231 (Charakterystyka ogólna) 1. Poezja rewolucyjna............................................ 232 (Seweryn Goszczyński — Ryszard Berwiński — Gustaw Ehrenberg) 2. Poezja po roku 1848 .....¦................................... 235 (Kornel Ujejski — Teofil Lenartowicz — Władysław Syrokomla) 3. Ugrupowania literackie ........................................ 239 (Entuzjastki. Narcyza Żmichowska — Cyganeria — Grupy literackie na Litwie i Rusi, w Galicji i w Poznańskiem) 4. Rozwój powieści.............................................. 241 (Józef Korzeniowski — Henryk Rzewuski — Teodor Tomasz Jeż — Józef Dzierzkowski — Zygmunt Kaczkowski) 5. Józef Ignacy Kraszewski....................................... 243 (Wiadomości biograficzne — Powieści ludowe. Ulana — Powieści historyczne) XIV. Ogólny pogląd na literaturę okresu romantyzmu..................... 251 Bibliografia ........................................................... 255 Tablica synchroniczna ,................................................. 259 WYPISY LITERATURA POLSKA Adam Mickiewicz Pieśń filaretów..................................................... 267 Oda do młodości ................................................... 269 Romantyczność...................................................... 272 Świtez............................................................ 275 Rybka............................................................ 282 Lilie.............................................................. 287 Do M*** Wiersz napisany w roku 1822 ............................. 298 Sonety krymskie ................................................... 300 Stepy Akermańskie ............................................. 300 Żegluga....................................................... 300 453 Cisza morska .......................................,.......... 302 Burza ........................................................ 302 Bakczysaraj w nocy ............................................ 303 Czatyrdah .................................................... 304 Ajudah .....................................................^ . 305 Pielgrzym ..................................................... 306 Sonety............................................................ 307 Do wizytujących ............................................... 307 Ekskuza ...................................................... 307 Do*** Na Alpach w Splugen 1829 .............................. 308 Reduta Ordona .................................................... 309 Do przyjaciół Moskali .............................................. 314 Księgi narodu i pielgrzymstwa polskiego ............................... 316 Księgi pielgrzymstwa polskiego ................................... 316 XIX........................................................ 316 XX........................................................ 317 XXIII........................................................ 318 Wiersze lozańskie .................................................. 319 Żal rozrzutnika ................................................ 319 Nad wodą wielką i czystą....................................... 320 Polały się łzy................................................. 321 Snuć miłość ................................................... 321 Skład zasad....................................................... 322 Trybuna Ludów.................................................... 323 Nasz program ................................................. 323 Włochom brak pieniędzy! ....................................... 326 Socjalizm ..................................................... 328 Juliusz Słowacki Hymn (Bogarodzico...) ............................................ 334 Rozłączenie........................................................ 336 Hymn (Smutno mi, Boże...) ...................................... 337 Ofiarowanie ....................................................... 339 Grób Agamemnona ........,........................................ 340 Testament mój ..................................................... 345 Beniowshi ......................................................... 347 Pieśń I (Fragmenty) ........................................... 347 Pieśń IV (Fragment) .......................................... 354 Pieśń V (Fragmenty) .......................................... 357 Pogrzeb kapitana Meyznera ......................................... 363 W pamiętniku Zofii Bobrówny ....................................... 365 Uspokojenie........................................................ 366 Odpowiedź na „Psalmy przyszłości" (Fragmenty) ...................... 369 Do matki ......................................................... 376 Wyjdzie stu robotników ............................................. 376 O / nieszczęśliwa! O! uciemiężona ................................... 377 454 Zygmunt Krasiński Bóg mi odmówił ................................................... 378 Chciałbym anioła widzieć............................................ 378 Psalmy przyszłości ................................................. 379 Psalm miłości (Fragmenty)...................................... 379 Cyprian Norwid W Weronie........................................................ 382 Bema pamięci żałobny rapsod........................................ 384 Moja piosnka (II) ................................................. 385 Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie..................................... 386 Klaskaniem mając obrzękłe prawice ................................... 388 Do obywatela Johna Brown ......................................... 390 Daj mi wstążkę błękitną ............................................ 391 Żydowie polscy..................................................... 392 Larwa ............................................................ 393 Nerwy............................................................ 394 Fortepian Szopena ......-.......................................... 395 Język ojczysty ..................................................... 400 Promethidion (Fragmenty) .......................................... 400 Czarne kwiaty..................................................... 407 Henryk Kamieński O prawdach żywotnych narodu polskiego (Fragmenty) .................. 411 Edward Dembowski Kilka myśli o eklektyzmie (Fragment)................................ 415 Rewolucja i lud.................................................... 415 Seweryn Goszczyński Przy sadzeniu róż.................................................. 417 Muzyka wojskowa w Krakowie ...................................... 418 Ryszard Berwiński Wiersz karnetowy .................................................. 420 Marsz w przyszłość ................................................ 421 Gustaw Ehrenberg Szlachta w roku 1831 (Fragmenty) .................................. 422 Kornel Ujejski Chorał............................................................ 424 Zawiana chata___................................................. 426 Teofil Lenartowicz Mazur............................................................ 427 Duch sieroty....................................................... 430 Władysław Syrokomla (Ludwik Kondratowicz) Nagrobek obywatelowi D.O.M........................................ 431 Z wrażeń poleskiej podróży .......................................... 432 455 LITERATURA OBCA Jan Wolfgang Goethe Śpiewak .......................................................... 434 Król elfów ........................................................ 435 Znaszli ten kraj.................................................... 437 Fryderyk Schiller Początek nowego stulecia ............................................ 438 Wiktor Hugo Lipiec 1830....................................................... 440 Aleksander Puszkin Pismo na Sybir .................................................... 442 Mickiewicz ........................................................ 442 Pomnik ........................................................... 443 Michał Lermontow Żagiel ............................................................ 444 Ojczyzna ......................................................... 445 Henryk Heine Tkacze ........................................................... 446 Lorelei............................................................ 447 Jerzy Gordon Byron Pożegnanie Childe Harolda .......................................... 448 Ilustracje pochodzą ze zbiorów: CAF, Instytutu Sztuki, Muzeum Narodowego i Muzeum Mickiewicza. V Eugene Delacroix: Wolność prowadząca lud na barykady y John Constable: Krajobraz z wiatrakami Joseph Turner: Rozbicie ctatku Eugene DelacroŁs: Masakra na Chios Aleksander Orłowski: Odpoczynek myśliwego Aleksander Orłowski: Krajobraz z wiatrakiem Aleksander Orłowski: Zagroda wiejska Piotr Michałowski: Napoleon Piotr Michałowski: Szarża w wąwozie Somosierry Piotr Michałowski: Głowa starego wieśniaka Jan Nepomucen Głowacki: Potok górski I Jan Feliks Piwarski: Młyn Wojciech Stattler: Machabeusze Artur Grottger: Plac Zamkowy Artur Grottger: Pierwsza ofiara Marcin Zaleski: Targ na Nowomiejskiej ¦