Szczęśliwy kot Dorota Sumińska GALAKTYKA © Galaktyka, Spółka z o.o., Łódź 2006 90-562 Łódź, ul. Łąkowa 3/5 tel. (0-42) 639 50 18,639 50 19, tel./fax 639 5017 e-mail: galak@galaktyka.com.pl www.galaktyka.com.pl Wyd. III. ISBN 83-89896-24-9 ! SPIS TREŚCI Księgarnia inłernełowa!!! Pełna informacja o ofercie, zapowiedziach i planach wydawniczych Zapraszamy www.galaktyka.com.pl kontakt e-mail: galak@galaktyka.com.pl Projekt okładki: Marek ]aniak \ Opracowanie graficzne okładki i str. tytułowej: Michał Olczak " \ Fotografię kota CH.S*MA COON'S QUESTION z hodowli Querer*PL na I str. okładki oraz pozostałe fotografie wykonał: Marcin Rybak Fotografie z hodowli Macaranta*PL i Meladino*PL: Rafał Lewandowski Fotografia autorki na okładce i fotografie w tekście: Marcin Jan Gorazdowski Redaktor: Kazimiera Iskrzyńska Redaktor techniczny: Andrzej Czajkowski Korekta: Małgorzata Gołąb, Aleksandra Krawczyk Skład: Media Press, Łódź Druk i oprawa: Łódzkie Zakłady Graficzne Wszelkie prawa zastrzeżone. Bez pisemnej zgody Wydawcy książka ta nie może być powielana ani częściowo, ani w całości, z wyjątkiem cytowania niewielkich fragmentów w przeglądach i recenzjach. Nie może też być reprodukowana, przechowywana i przetwarzana z zastosowaniem jakichkolwiek środków elektronicznych, mechanicznych, fotokopiarskich, nagrywających i innych. Wstęp.................................................. 7 Pochodzenie kota domowego (Felis catus)................... 9 Udomowienie kota ...................................... 11 Pierwszy kot w domu.................................... 12 a) Wybór rasy......................................... 13 b) Dwa, a może trzy koty ............................... 18 c) Kot i pies........................................... 19 d) Kocia jadalnia i toaleta ............................... 22 Jak zaprzyjaźnić się z kotem .............................. 23 a) Kociak ............................................. 23 b) Wesoły młodzik..................................... 24 c) Pan Kot ............................................ 29 d) Koty wolno żyjące................................... 32 Żywienie............................................... 33 a) Kociak ............................................. 34 b) Kot dorosły......................................... 38 c) Kot kastrowany..................................... 39 d) Kotka w ciąży i karmiąca ............................. 41 e) Stary kot ........................................... 44 f) Otyłość ............................................ 44 Rozród................................................. 45 a) Kotka.............................................. 46 - ciąża ............................................. 47 - poród ............................................ 49 b) Kot (kocur) ......................................... 51 Profilaktyka chorób zakaźnych............................ 52 a) Kocięta i koty ....................................... 52 b) Koty dorosłe........................................ 53 c) Stare koty .......................................... 53 Mity i prawda o chorobach roznoszonych przez koty ........ 55 Dolegliwości najczęściej występujące u kotów .............. 60 a) Skóra .............................................. 60 b) Uszy i oczy......................................... 61 c) Nos i jama ustna .................................... 63 ! d) Przewód pokarmowy................................ 66 e) Układ moczowy .................................... 67 Kłopoty wychowawcze .................................. 70 Czy mój kot jest szczęśliwy? .............................. 72 Z mojej praktyki :. Kiniusia.............................................. 21 Moniek .............................................. 27 Pudełko.............................................. 31 Gruba kotka .......................................... 41 ? Kłopoty z kręgosłupem ................................ 49 Makaron ............................................. 66 Maciuś I.............................................. 68 Zocha................................................ 71 WSTĘP Ci, którzy nie lubią kotów, w poprzednim wcieleniu byli myszami. Kot - zwierzę bliskie ideału, piękny, świadomy swej doskonałości - świetnie umie dostosować się do otoczenia, ale trzeba mu na to pozwolić. W ostatnich latach koty stały się konkurentami psów w ludzkich rodzinach. Nie trzeba wychodzić z nimi na spacer i nie szczekają, gdy pozostawić je same w domu, choć same w domu przebywać nie lubią. Mam nadzieję, że książka ta przyczyni się do powiększenia grona wielbicieli wszystkich zwierząt i oczywiście kotów, a także polepszenia ich warunków życia. Wierzę też, że pozwoli lepiej poznać osobowość naszych czworonożnych przyjaciół, a zawarte w niej wskazówki dotyczące pielęgnacji, profilaktyki chorób, odżywiania i rozrodu sprawią, że opieka nad kotem będzie zdecydowanie łatwiejsza. Pamiętajmy, że zwierzęta potrafią ogrzać naszą duszę jak najlepszy przyjaciel. Dorota Sumińska POCHODZENIE KOTA DOMOWEGO {FELIS CATUS) Zanim milion lat temu pojawiły się obecnie żyjące kotowate (felidae), ssaki mięsożerne pochodzące od wspólnego przodka miacisa ewoluowały przez 70 min lat. Pies i kot to pod względem ewolucyjnym bracia, ale przez miliony lat ich zwyczaje i wygląd zróżnicowały się na tyle, że dziś mało kto o tym pamięta. Koty, niejednokrotnie za pośrednictwem człowieka, opanowały cały świat, pierwotnie jednak mniejsze gatunki kotów, takie jak manul (przodek kotów długowłosych) i wymarły już kot Martellego (przodek obecnie żyjących małych dzikich kotów), zamieszkiwały kontynent europejski. Najbliżej spokrewnione z kotem domowym dziko żyjące koty, które dotrwały do naszych czasów, to: żbik - Felis sihestris (można go spotkać w Polsce), kot nubijski, azjatycki kot stepowy i manul. Niektórzy naukowcy twierdzą, że to żbik jest ojcem pozostałych dziko żyjących: kota nubijskiego (Felis sihestris libica) i azjatyckiego kota stepowego (F. s. ornata) i że pojawił się on na świecie nawet 900 tys. lat temu, ale są i tacy, którzy uważają, że obecnie żyjący w lasach Europy żbik to tylko krzyżówka żbika z kotem domowym. Na ko- 9 rzyść pierwszych przemawia fakt, że żbik unika kontaktów z ludźmi i trzymany w warunkach domowych od oseska zachowuje się jak zwierzę nie do końca udomowione. Jednak nie można całkowicie ignorować drugiej teorii, ponieważ żbik doskonale krzyżuje się z kotem domowym, dając potomstwo charakterologicznie przypominające zarówno kota, jak i żbika. Mimo że kot i pies mają wspólnego przodka, to trwające bardzo długo różnicowanie ewolucyjne dało efekt dużej odrębności i musimy zrozumieć, że kot to nie pies, a pies to nie kot. Piszę to dlatego, że niejednokrotnie ktoś, kto wcześniej miał psa, zaczyna swego kota traktować jak poprzedniego pupila, a jest to nie tylko największy, ale i najczęściej spotykany błąd, popełniany przez opiekunów kotów. Kot to samotny łowca, który do zdobywania pokarmu nie potrzebuje pomocników. W związku z tym nie dysponuje tak bogatą mimiką, która u psowatych umożliwia porozumiewanie się w stadzie. Ponieważ samotnym polowaniom sprzyja zmrok, właśnie o tej porze koty stają się szczególnie aktywne. Owocem polowania w pojedynkę są przeważnie małe gryzonie, z tego wniosek, że kot jada często po troszku, nie zaś dużo i rzadko, jak pies. Nie jest prawdą, że kot szwenda się bez celu. Ma on swój rewir (niejednokrotnie całe kilometry) i musi go przemierzać nie tylko w celu złapania „obiadu", ale w celu znaczenia terytorium (moczem i wonną wydzieliną gruczołów zapachowych na głowie i szyi, a także przez drapanie i zostawianie zapachu potu z gruczołów na spodzie łap) i przepędzania intruzów. Nie jest prawdą, że koty to zwierzęta niepotrzebujące towarzystwa; gdyby tak było, matka natura nie wyposażyłaby kotów w tyle sposobów okazywania czułości i oddania. Kota można porównać do samuraja, który walczy sam, ale to nie znaczy, że nie są mu potrzebni do życia inni ludzie. Jak samuraj, który najczęściej nie walczył dla siebie, kot często przynosi swą zdobycz ukochanemu opiekunowi. Starając się wszystko poszufladkować, człowiek podzielił zwierzęta na społeczne (stadne) i te, które radzą sobie w pojedynkę. Pies żyje w grupie społecznej, niezbędnej do upolowania większej od niego zdobyczy i do odchowania potomstwa. Kot co prawda poluje sam, ale źle znosi samotność i ma szereg zachowań społecznych, sprzyjających nawiązywaniu silnych więzi emocjonalnych, nie tylko z innymi kotami, ale z takimi gatunkami, jak pies czy człowiek. UDOMOWIENIE KOTA Za przodka kota domowego uważa się kota nubijskiego (F. s. libice) do dziś żyjącego dziko, ale niedaleko osiedli ludzkich: w Izraelu, Maroku, Tunezji i na południu Europy. Nie wiadomo, czy to kot zbliżył się sam do ludzi, kiedy zaczynali gromadzić żywność, która z kolei przyciągała gryzonie, czy też człowiek zauważył jego umiejętności łowieckie i zaprosił jako strażnika spichlerzy. Rudyard Kipling w swej opowieści o pierwszych ludziach opisuje kota jako przebiegłego spryciarza, który oswaja kobietę. Z pewnością krzywdzi kota, przypisując mu cechy włóczęgi, ale ma trochę racji w tym, że na przychylność kota trzeba zapracować przede wszystkim poszanowaniem jego odrębności. Początków wspólnej drogi kota z człowiekiem możemy się tylko domyślać, ale wiemy na pewno, że kości kota nubijskiego znaleziono już w jaskiniach ludzi pierwotnych. Z całą pewnością wiemy, że 3000 lat p.n.e. koty przypominające kota nubijskiego były stróżami magazynów żywności w Egipcie, co przysporzyło im wielu wielbicieli i doprowadziło do uznania ich za święte. Niestety świętość nie wyszła im na zdrowie. Egipcjanie mogli zyskać przychylność bogini Bastet, składając jej w ofierze zmumifikowane koty. W konsekwencji w Egipcie zaczęło brakować kotów nie tylko do mumifikacji, ale także do ochrony spichlerzy. 10 11 Do Europy kot domowy przybył za pośrednictwem kupców fe-nickich, ale jeszcze w X w. kot był tu rzadkością. Na początku ceniony był przez Europejczyków jako pogromca gryzoni. Z czasem, ponieważ jego tryb życia uznano za tajemniczy, posądzony został o konszachty z diabłem. Straszną cenę zapłacił kot domowy, szczególnie europejski, za to, że poluje samotnie, najchętniej nocą, za swoje zwyczaje godowe i tajemniczy „wyraz twarzy". Miliony kotów spłonęły na stosach Wielkiej Inkwizycji. Głupota ludzka do tej pory pokutuje w opowieściach o przebiegłości i złych skłonnościach kota. Czarny kot podobno zwiastuje nieszczęście, biały w niektórych regionach Europy jest błąkającą się duszą grzesznika, wiejskie koty posądzane są o niecne zamiary w stosunku do małych dzieci. Można by jeszcze opisywać szereg bzdur, jakie powstały w głowach chorych ludzi, ale po co. Chcę tylko powiedzieć, że czarny kot Maciuś, który przebiega mi drogę sto razy dziennie, przynosi mi sto razy więcej szczęścia niż przebiegający mi drogę ludzie. O kimś, kto jest niespełna rozumu, mówi się pogardliwie, że „ma kota", a ja zapewniam Czytelników, że mam kota na punkcie kota. PIERWSZY KOT W DOMU Ponieważ świat dzieli się na „psiarzy" i „kociarzy", w niektórych domach koty od pokoleń towarzyszyły ludziom, ale dla mnie najciekawsze są „kocie objawienia", kiedy do domu z psimi tradycjami nagle trafia kot. Jak już pisałam wcześniej, kot i pies mimo wspólnego pochodzenia różnią się bardzo, nie tylko wyglądem, ale głównie zachowaniem i sposobem zawierania przyjaźni z człowiekiem. Dość szybko nawet całkiem malutki „koci samuraj" zdobywa serce „psiarzy" i już „mają kota" na punkcie kota. Co prawda, każde zwierzę wychowywane przez człowieka od urodzenia za- czyna się z nim identyfikować, ale historia kociaka wychowanego od pierwszych godzin życia przez moją pracownicę, lekarza weterynarii Małgorzatę Brzózkę, jest warta opowiedzenia nie tylko dlatego, że ów kot jest niezwykłym kotem, ale właśnie dlatego, że był pierwszym kotem w domu. W rodzinnym domu Małgosi (pozwolę sobie tak ją nazywać, bo znamy się i pracujemy razem od dawna) zawszy były psy, na dodatek jej mąż nigdy nie był wielbicielem kotów. Aż tu nagle w jej ręce trafiło nowo narodzone kociątko. Ta bezradna istota wymagała ciągłej opieki, jak każdy noworodek, i stało się tak, że w ciągu paru dni cała rodzina, łącznie z psem, podporządkowała się piskom kociaka. Kocie umizgi małego Netusia zmiękczyły spsiałe serce męża Małgosi i choć w domu poza psem są już cztery koty, to właśnie Neti pije z mężem Gosi poranną kawę i wspólnie je śniadanie. O tym, że koty nabywają cech właściciela, np. lubią oglądać telewizję, a niektóre, tak jak tu opisywany kot, biorą poranny prysznic i chętnie uczestniczą w biesiadach wspólnych z ludzką rodziną (Neti lubi czerwone wino), wiedzą tylko ci, którzy mieli już pierwszego kota. a) WYBÓR RASY Do połowy XIX w. kot był po prostu kotem domowym, a pojęcie kocich ras powstało wraz z pojawieniem się pierwszych wystaw kotów w Wielkiej Brytanii. Ja jestem zagorzałą zwolenniczką kotów europejskich, które oficjalnie uznano za rasę dopiero w 1983 r. Przedtem były po prostu „dachowcami", kotami wiejskimi, miejskimi, uznanymi za pospolite, a przecież to najstarsza rasa kontynentalna. Niestety serca Polaków zawojowały obce rasy kotów, których historia jest krótsza i mniej burzliwa niż kota europejskiego. Aby kota uznać za rasowego, należy mieć udokumentowane jego pochodzenie kilka pokoleń wstecz. Kotów tej rasy z „mocnymi papierami" w Polsce nie ma. Z kolei hodowane w Polsce persy, maine-coony, rexy czy też rosyjskie niebieskie chętnie korzystają z możliwości romansu z kotkami żyjącymi wolno czy półwolno, podczas wakacyjnych wyjazdów 12 13 z właścicielami lub innego przypadkowego spotkania, co daje w efekcie ogromną liczbę mieszańców pośród kotów wiejskich i miejskich. Jak tak dalej pójdzie, kot europejski będzie w Europie, a zatem i w Polsce, rzadkością. Uważam, że naszym obowiązkiem jest troska 0 zachowanie tej rasy, której wiele zawdzięcza nasza literatura i kultura. Mimo sympatii, jaką darzę „nasze koty", chcę Czytelnikom przybliżyć rasy kotów z innych stron świata. Ogólnie rzecz biorąc, koty można podzielić na krótkowłose i długowłose, ale ponieważ ciągle powstają nowe rasy i ich pochodzące z różnych stron świata odmiany z długim lub krótszym włosem, proponuję stosowany przez większość hodowców podział na: 1) koty krótkowłose E ? : • 2) koty półdługowłose 3) koty perskie i egzotyczne : : 4) koty syjamskie i orientalne. ; ' Podział ten z pewnością z czasem będzie ulegał zmianom, ponieważ uzyskiwanie nowych ras wiąże się z krzyżowaniem kotów bardzo różnych pod względem pochodzenia. Także różnice anatomiczne poszczególnych ras z czasem dadzą grupy kotów bez ogona, z oklapniętymi uszami, krótkimi lub długimi łapami. Z całą pewnością natomiast nie będzie kotów myśliwskich, obronnych, policyjnych 1 stróżujących. Koty krótkowłose • KOT EUROPEJSKI jest średniej wielkości, może być dość „kanciasty" poza dużą, okrągłą głową. Oczy ma duże, okrągłe, nieco skośne, na uszach mogą być pędzelki. Jest kotem niezwykle zwinnym i proporcjonalnie zbudowanym. • KORAT - kot z Tajlandii, gdzie uważa się, że przynosi szczęście (ja uważam, że każdy kot przynosi szczęście). Tajski opis z dawnych wieków tak prezentuje kora ta: „U nasady włos ma barwę obłoków, na końcach jest srebrzysty, a oczy lśnią niczym krople rosy na liściach lotosu". Kot ten naprawdę ma delikatną, szaro- 14 niebieską sierść o srebrzystym połysku, szaroniebieski jest również jego nos oraz poduszeczki łapek, a przepiękne oczy są zielone lub bursztynowe. ROSYJSKI NIEBIESKI ma dość tajemnicze pochodzenie, ale wiadomo na pewno, że ulubieńcem cara Mikołaja I był kot tej rasy 0 imieniu Waszka. Kot rosyjski niebieski jest delikatny, średniej wielkości, o zielonych oczach w kształcie migdałów. Od innych niebieskich kotów różni się futrem złożonym z dwóch rodzajów włosa. BRYTYJSKI kot to wyspiarski odpowiedniki europejskiego kota krótkowłosego. Jest jednak większy, bardziej muskularny i krągły, ma zwarte „misiowe" futro, co wraz z dużą okrągłą głową nadaje mu wygląd pluszowej zabawki. REXYbez względu na pochodzenie geograficzne pojawiły się jako mutacja w przeciętnych kocich rodzinach, dając kocięta z falującym włosem. Hodowcy postanowili utrwalić rasy i tak powstały „karakułowe" koty, rex dewoński o trójkątnej głowie czy rex korn-walijski. Wszystkie rexy cechuje niezwykle subtelny charakter 1 potrzeba czułości. SFINKS - to dopiero mutacja! Goły kot to dziwowisko, ktoś powie, że świat zwariował, ale świat zwariował już w czasach pre-kolumbijskich, gdy na terenach obecnego Paragwaju i Meksyku trzymano te koty jako „grzałki do łóżka". Mogę autorytatywnie stwierdzić, że sfinks doskonale się do tego nadaje. Moja kotka Ita sypia ze mną od paru lat i nigdy przy niej nie zmarzłam. Japoński BOBTAIL i MANX, choć pochodzą z bardzo odległych wysp (bobtail z Japonii, manx z wyspy Man na Morzu Irlandzkim), mają „coś nie tak" z ogonem, a ich tylne kończyny są dłuższe niż przednie. Bobtail, zwany „powitalnym kotem", ponieważ siedząc ma zwyczaj podnosić jedną łapę, posiada krótki ogonek w kształcie pompona. Manx nie ma go wcale lub ma bardzo krótki, ale zdarzają się też koty tej rasy z zupełnie normalnym ogonem. 15 • AMERYKAŃSKI KRÓTKOWŁOSY - potomek kotów europejskich przywiezionych do Ameryki przez pierwszych osadników. • KOT BURMAŃSKI o prawie pozbawionym podszerstka jedwabistym futrze, pochodzi od kotki birmańskiej z Rangunu skrzyżowanej z syjamem. Rasę uznano w USA w 1936 r., a w Wielkiej Brytanii w 1952 r. Kot ten miał udział w powstaniu wielu ras: - TONKIJSKIEGO - burmański + syjam, - BURMILLA - burmański + pers szynszylowy, - BOMBAJSKIEGO - burmański + czarny kot amerykański krótkowłosy. • EGIPSKI MAU (w Egipcie mau znaczy kot) jest cętkowany i ma agrestowozielone oczy. • KOT BENGALSKI to niesłychanie ciekawa rasa pochodząca ze skrzyżowania kotów krótkowłosych europejskich i amerykańskich z dzikim kotem azjatyckim (Felis bengalensis). Jest pomniejszoną kopią dzikich drapieżników nie tylko z wyglądu. Cętkowane futro i zwinne ciało przypominające lamparta (waga do 8 kg) kryje w sobie niepokorną duszę (jest trudny w hodowli). • KOT SINGAPURSKI (nazywany w Singapurze kotem rynsztokowym) był tak pospolity w południowo-wschodniej Azji, jak krótkowłosy europejski w Europie. Ten bardzo mały kot (2-3 kg) zauroczy każdego ogromnymi zielonymi, żółtymi lub orzechowymi oczyma. • OCICAT to kolejny przykład krzyżówek kotów. W tym przypadku z syjama i mieszańca kota abisyńskiego powstał cętkowany ocicat. • SZKOCKI ZWISŁOUCHY krótkowłosy, jak i jego długowłosa odmiana, jest efektem mutacji, niosącej za sobą nie tylko klapnięte uszy, ale i duże obciążenia genetyczne. Aby więc utrzymać rasę w zdrowiu, koty te są regularnie krzyżowane z innymi rasami, co nie zmienia faktu, że hodowla ich jest trudna. • AMERYKAŃSKI CURL, to także efekt spontanicznej mutacji dającej nie obwisłe, ale wywinięte do tyłu uszy. 16 KOT KARTUZKI (chartreux) wyróżnia się spośród kotów niebieskich bardzo „pyzatymi" policzkami, co daje mu wygląd nabur-muszonego. KOT ABISYŃSKI pochodzi z Etiopii i jest jednym z piękniejszych egzotycznie wyglądających kotów. Średniej wielkości ciało można uznać za kocią doskonałość; zwierzę porusza się z gracją, a jego szlachetną głowę zdobią duże, szeroko rozstawione oczy w kształcie migdałów. Przypomina małą pumę. Koty półdługowłose SOMALIJSKI jest półdługowłosym odpowiednikiem kota abisyńskiego. NORWESKI LEŚNY, to duży kot z kępkami włosów między palcami. Jego piękne półdługie futro zmienia gęstość wraz z porami roku. KOT SYBERYJSKI jest podobny do norweskiego leśnego, choć zwykle bywa mniejszy, ma mocniejszą trapezowatą głowę i grubszy, krótszy ogon. Mieszkańcy Syberii używali go jako domowego stróża, ponieważ oznajmia pomrukami, że zbliża się ktoś obcy. MAINE COON to bardzo duży kot, którego pochodzenie okryte jest tajemnicą. Przypomina i syberyjskiego, i norweskiego kota, a różni go od nich głównie głowa z kanciastą kufą, szerokim nosem i mocną brodą. TURECKI VAN i ANGORA. Nazwa kotów - angora - pochodzi od nazwy miasta, obecnej stolicy Turcji, Ankary. Turecki van, który bardzo lubi wodę, i angora turecka są bliskimi krewnymi i przodkami kotów perskich. Te półdługowłose, eleganckie koty o lekko skośnych, migdałowych oczach mają futro pozbawione podszerstka, co może być ważną informacją dla alergików. RAGDOLL (szmaciana lalka). Duży kot o ciemnoniebieskich oczach, który wzięty na ręce „mięknie" jak szmatka, całkowicie poddając się pieszczotom. Przodkami „szmacianej lalki" są koty birmańskie, persy i syjamy. 17 • KOT BIRMAŃSKI (zwany świętym) sierść ma umaszczoną podobnie jak koty syjamskie, ma jednak białe rękawiczki i skarpetki. Koty birmańskie są wyjątkowo spokojne i dostojne. • KOT BALIJSKI to potomek kotów syjamskich o półdługiej sierści. • KOT ORIENTALNY długowłosy, dawniej zwany jawajskim, nie różni się budową od innych orientalnych. Koty syjamskie i orientalne To jedna z najstarszych ras, obecny wygląd tych kotów różni się bardzo od syjama starego typu. Dawne koty syjamskie były krępe, duże, z dość dużą okrągłą głową. Obecnie syjamy są smukłe i delikatne, a głowa ma kształt klina. Koty orientalne mają sylwetkę identyczną jak syjamy. Różnią się kolorem oczu i umaszczeniem sierści. Syjamy mają oczy niebieskie i znaczenia na twarzy, uszach, łapach i ogonie, a orienty oczy zielone, a umaszczenie w jednolitym kolorze. Istnieje jednak wyjątek - jednolicie biały syjam, zwany foreign white. Koty perskie i egzotyczne Koty perskie znane były już w XVI wieku. Te puszyste, przemiłe istoty o bardzo spłaszczonej twarzy z jakby cofniętym nosem skrzyżowano w latach 60. ubiegłego wieku z kotami brytyjskimi krótkowłosymi, co dało koty egzotyczne. Koty egzotyczne różnią się od persów długością sierści - ich futro jest krótkie i bardzo „pluszowe". Zarówno persy, jak i „egzotyki", to koty bardzo spokojne i niekłopotliwe, jedynie specyficzna budowa czaszki może powodować u nich pewne kłopoty zdrowotne. Szczególną uwagę należy zwrócić na nos, oczy i uzębienie. „Zagłębiony" w część twarzową nosek może utrudniać oddychanie, włosy rosnące na fałdzie nad nosem mogą drażnić oczy, a duże skrócenie żuchwy i szczęki może powodować nieprawidłowy zgryz. b) DWA, A MOŻE TRZY KOTY Jeżeli już zdecydujemy się na kota, namawiam, aby od razu skoczyć na głęboką wodę i wziąć dwa kociaki. Proszę mi wierzyć, że obowiązków wcale nie przybędzie, a radość z posiadania dwóch jest proporcjonalnie większa niż przy jednym kocie. Poza tym nasz podopieczny nigdy nie będzie samotny, a my będziemy mogli wyrzucić telewizor i bez końca podziwiać kocie harce. Wyobrażam sobie minę Czytelnika, kiedy powiem, że mając już dwa koty, łatwiej nam będzie przyjąć do domu trzeciego, a radość będzie potrójna. Nie żartuję, sama mam pięć kotów (a także pięć psów i jeża), a zaczynałam wiele lat temu od maleńkiej koteczki, która przybyła do „spsiałego domu", gdzie przywitała ją piątka psów. Koty są zwierzętami mało kłopotliwymi przede wszystkim dlatego, że nie trzeba ich wyprowadzać na spacer. Czują się świetnie nawet w niewielkim mieszkaniu, choć nie ukrywam, że naprawdę szczęśliwe koty to te, które mogą korzystać z ogrodu, polując na koniki polne i myszy. Zapewniam jednak, że koty żyjące w miejskim mieszkaniu też będą szczęśliwe, jeśli zapewnimy im ruch podczas zabaw z nami i innymi członkami zwierzęco-ludzkiego stada. c) KOT I PIES Wspaniale, kiedy kot i pies to kociak i szczeniak; dwójka „dzieci", nawet różna gatunkowo, zawsze się dogada. Jeszcze lepiej, jeśli szczeniak jest rasy uważanej za łagodną lub zwyczajnym kundelkiem. Są rasy psów, które w pierwszych miesiącach życia nie wykazują cech agresywnych, ale później mogą niechętnie tolerować inne zwierzęta w domu. Najczęściej jednak przyjaźnie zawarte w „dzieciństwie" trwają całe życie. Sytuacja zmienia się, gdy w domu jest już kot lub koty, a chcemy wprowadzić do domu psa. Najlepiej wybrać szczeniaka i jeśli koty nie atakują go, tylko uciekają, zostawić zwierzęta w spokoju. Koty bardzo pilnują swego terytorium i trudno godzą się na nowego sublokatora, ale mniej więcej po 3-4 tygodniach zaczynają coraz życzliwiej patrzeć na następnego członka społeczności. Oczywiście są różne koty i psy, zdarza się, choć rzadko, że stary kot absolutnie nie godzi się na intruza bez względu na jego gatunek. Jeżeli w domu znaj- 18 19 duje się już pies lub psy, a chcemy mieć kota, jest jeden warunek: psy nie mogą być „psami na koty". Są rasy psów, które nie akceptują innych zwierząt w domu i trudno od nich wymagać, aby stały się czułe dla kota, jeśli przez wiele pokoleń selekcjonowano je do zabijania innych zwierząt. Oczywiście od każdej reguły są wyjątki i znam psy bardzo agresywne w stosunku do obcych zwierzaków, które bardzo czule odnoszą się do „własnych" kotów. Nawet najłagodniejsze psy są ciekawskie i natychmiast muszą sprawdzić, co takiego przynieśliśmy do domu. Dlatego właśnie najlepiej, gdy jest to kociak, który jeszcze nie boi się psów i nie podrapie im nosów przy próbie powąchania. Bardzo ważne, aby kot miał się gdzie schować, kiedy wszyscy członkowie nowej rodziny będą chcieli go poznać. Mogę dać przykład mojego psio-kocio-ludzkiego stada, do którego co pewien czas przybywa nowy członek. Parę tygodni temu przywiozłam do domu czteromiesięcznego kodaka Mundka, który panicznie bał się psów, a psów przecież u mnie dostatek. Ciapek 80 kg, Drapek 30 kg, Picuś, Bombik i Cypka niewiele większe od kota, prócz tego cztery dorosłe koty i wszyscy bardzo ciekawi: „Co siedzi w koszyku?" To, co siedziało w koszyku, wydawało z siebie dźwięki godne lwa, czym wzbudzało jeszcze większe zainteresowanie. Mundek wraz z posłaniem, miską i małą kuwetą pozostał w transporterze (koszyku), tyle że pojemnik ten postawiłam w kuchennym kącie i otworzyłam drzwiczki. Domownicy po kolei zaglądali do środka i zniechęceni kocimi obelgami odchodzili. Po pewnym czasie ciekawski kociak zaczął wyglądać z ukrycia, a nawet wychodzić na zewnątrz, dając nura do środka, gdy tylko zauważył psa (koty nie przerażały go tak bardzo jak psy). Stan taki trwał parę dni, w końcu kot stwierdził, że pies to też „kot" i pozwalał się wąchać. Po 2-3 tygodniach narodziła się prawdziwa przyjaźń między kotem Mundkiem a psem Drapkiem, zaś inne koty zgodnie stwierdziły, że Mundek może zostać. Zaznaczam, że moje psy są niesłychanie przyjazne w stosunku do innych zwierząt. Kiedy przyniosłam jeża, poparskały i zajęły się swoimi sprawami. Kiniusia Chodziłam wtedy do pierwszej czy drugiej klasy podstawówki. Los tak sprawił, że zamieszkałam znów w mieszkaniu babci przy ul. Wspólnej w Warszawie. Podwórko było wspaniałym miejscem do spędzania wolnego czasu, tym bardziej że bawiła się tam większość dzieci z mojej klasy. I to małe podwórko, które wtedy wydawało mi się olbrzymie, podarowało mi czarnego kota, a właściwie kotkę. Była malutka, chuda, brudna, miała biegunkę - to wszystko norma kociego nieszczęścia, ale jedno było niezwykłe: futerko jak u persa. Siedziała przy pojemniku na śmieci i rozpaczliwie wzywała matczynej pomocy. Zamiast prawdziwej kociej mamy przybiegła dwunożna istota i zabrała ją do domu, ku niezadowoleniu Beby. Mieszkała wtedy z nami suczka yagt terier. Gdy zwietrzyła kota, odezwał się jej łowiecki instynkt. I tak moja biedna babcia została strażniczką Kiniusi - te drzwi zamknąć, potem tamte otworzyć, aby Wiwa (tak nazywała się suczka) nie złapała kodaka. Ja do szkoły, mama do pracy, a babcia na posterunek. Kochana Bebunia była intelektualistką, dla której większość czynności wymagających refleksu i sprawności fizycznej była niewykonalna. I stało się. Wracam ze szkoły, biegnę do kota zamkniętego w kuchni, a tu drzwi otwarte. Już płacząc szukam kocich zwłok, a tu widzę, jak Wiwa i Kiniusia śpią sobie smacznie wtulone w siebie. Tak narodziła się wielka psio-kocia czy kocio-psia miłość. Miłość prawdziwa, bezinteresowna, wielu ludziom nieznana. Myśliwski pies, który na dworze zajadle gonił koty, kładł głowę na fotelu, na którym siedziała Kiniusia i z rozanieloną miną poddawał się kociej toalecie. Mycie oczu, uszu, iskanie, najczulsze kocie pieszczoty. Wspólne zaba- 20 21 wy, ze ściśle opracowanym scenariuszem. Kot za firankę, pies udaje, że go szuka, choć wie doskonale, gdzie się ukrył. Nagle kot wypada zza firanki i ucieka wspinając się na tzw. matę (pokrycie mebli i ścian w średnim PRL-u) ku oburzeniu Beby, która bardzo dbała o schludny wygląd wnętrza. I tak parę razy dziennie, aż zamiast maty wisiały strzępy. Ten niezwykle udany kocio-psi związek miał wszak jeden słaby punkt. Torby z zakupami. Każdy pakunek, siatka z kartoflami, walizka wywoływały w Wiwuni instynkt stróża i nawet jej ukochana przyjaciółka Kiniusia nie miała prawa podejść do pilnowanego obiektu. d) KOCIA JADALNIA I TOALETA Najczęściej spotykanym kłopotem właścicieli kotów jest tzw. brudzenie w domu. Kot jest z natury bardzo czystym zwierzęciem i załatwia swoje potrzeby fizjologiczne w określonych miejscach, tzn. takich, gdzie można zakopać swoje odchody. Musimy jednak pamiętać, że koty używają moczu i kału w swoistym „języku" komunikacji ze światem, tym jednak zajmiemy się następnych rozdziałach. Odpowiednio przygotowana kocia toaleta w bardzo dużym stopniu gwarantuje nam zachowanie domu nie zanieczyszczonego przez kota. Co to znaczy odpowiednio przygotowana? Jeśli kot pochodzi z innego domu, gdzie został nauczony przez matkę załatwiania potrzeb fizjologicznych do określonego rodzaju żwirku czy kuwety, np. z papierem, powinniśmy w pierwszych dniach zapewnić mu w miarę możliwości podobną toaletę w miejscu zawsze dla kota dostępnym i dającym mu poczucie bezpieczeństwa. Najczęściej ustawiamy kocie kuwety w łazience. Jest to całkiem dobre usytuowanie, pod warunkiem że drzwi do łazienki są zawsze otwarte i że kot zaakceptuje naszą toaletę jako swoją. W przypadku kociąt namawiam do ustawiania kuwet jak najbliżej ulubionego legowiska kociaka. Kuweta musi być duża i łatwo dostępna, mam na myśli wysokość jej ścianek, które dla małego kociaka mogą stanowić nie lada przeszkodę. Polecam kuwety kryte, w formie „domków". Koty zagrzebują swoje odchody w takiej kuwecie i nie mają możliwości rozsypywania żwirku na wszystkie strony. Równie ważna, jak toaleta jest kocia jadalnia. Ponieważ koty jedzą bardzo często i po troszku, ważne jest, aby stabilnie ustawiona miseczka zawierała zawsze trudno psujący się pokarm. Najlepiej nadaje się do tego - odpowiedni dla wieku, płci i rasy - suchy pokarm, pełniący rolę „dyżurnego posiłku". Druga miseczka służy do zapełniania kilka razy dziennie pokarmem wilgotnym w takiej ilości, aby został od razu zjedzony i nie zdążył wyschnąć. Trzecia miska powinna być zawsze napełniona świeżą czystą wodą. Usytuowanie kociej jadalni zależy od tego, czy w domu poza kotem jest np. pies. W takiej sytuacji kocie miseczki muszą stać wyżej, w miejscu niedostępnym dla psa, np. na parapecie okna, na czymś w rodzaju barku lub szerokiej półki. Poza toaletą i jadalnią przygotowujemy dla kota posłanie, pamiętając, że wcale nie musi z niego korzystać. Może wybrać sobie poduszkę na kanapie lub miękki fotel. Równie ważne jest kupienie odpowiedniej klatki, np. plastikowego transportera, z którym kot powinien się zaprzyjaźnić, zanim zaczniemy go doń wsadzać, choćby w celu odbycia wizyty u lekarza weterynarii. JAK ZAPRZYJAŹNIĆ SIĘ Z KOTEM a) KOCIAK Częściowo już odpowiedziałam na to pytanie w poprzednim rozdziale. Kociak, który trafia do nowego domu, musi mieć czas na poznanie i miejsca, i domowników. Bardzo ważne jest, aby kocięta będące jeszcze przy matce nie były izolowane od reszty świata. Już od pierwszych dni należy uczyć je dotyku ludzkich rąk. Jeśli kotka-mama nie jest płochliwa, trzeba ślepe jeszcze kocięta brać na 22 23 ręce, mówić do nich, po to, by w przyszłości czerpały przyjemność z ludzkich pieszczot. Jeżeli w domu rodzinnym kotków są psy, to świetnie, poznawanie świata innych gatunków zaczyna się już od „kołyski", co znacznie ułatwi późniejsze kontakty. W bardzo wielu krajach do kocich azyli przychodzą wolontariusze, których jedynym zadaniem jest dopieszczanie kociąt tylko po to, aby ułatwić przyszłym właścicielom kontakty z kotem. Kociaki mają dużo trudniejsze zadanie niż szczenięta. Pamiętajmy, że w wychowywaniu psowatych bierze udział całe stado, w którym najczęściej szczeniak pozostaje przez całe życie. Nauka trwa miesiące, a nawet lata. Psy są zwierzętami społecznymi i z natury swojej potrzebują współpracy, którą doskonalą w ciągu całego życia. Kot jest samotnym łowcą, który ma zapewnić sobie pokarm, kontrolować teren łowiecki i bronić go. Kocia mama ma niewiele czasu, aby nauczyć swoje dzieci sztuki przetrwania. Kocięta bardzo wcześnie uczą się od matki zachowań, którym zostaną wierne do końca. Dlatego tak ważne jest, abyśmy uczestniczyli w ich wychowaniu już w pierwszych tygodniach życia. Zabawa z kociakiem to dla nas przyjemność, a dla kota nauka przyszłych kontaktów z człowiekiem. Pamiętajmy, aby odnosić się z szacunkiem do małego kota, bo to król zwierząt - lew w miniaturze. b) WESOŁY MŁODZIK Najczęściej do nowego domu trafia kociak ok. 3-miesięczny. Jest to w przypadku kotów najodpowiedniejszy wiek do zmiany domu. Kotka miała możliwość przekazania „dzieciom" wszelkich nauk i nadszedł czas, aby „wesoły młodzik" ruszył w świat. Tak jak zabawa z malutkim kociaczkiem jest samą radością, tak karesy kociego podlotka mogą być bolesne. Są kocie osobniki mające w sobie wrodzoną delikatność, są rasy kotów, których zabawa nawet w wieku młodzieńczym jest jak muśnięcie aksamitu, ale przeciętny koci młodzik to brutal. Młody, dobrze odżywiony kot ma mnóstwo energii i musi gdzieś doskonalić swoje świeżo nabyte od matki umiejętności łowieckie. Najczęściej obiektem polowania jest ludzka ręka lub noga. Poza tym wspinanie się na drzewo, którym z konieczności staje się człowiek, jest jednym z elementów polowania. Wszystkie wymienione ćwiczenia kociaka należą do bardzo bolesnych (zostawiają krwawe ślady) i aby ich uniknąć, trzeba dostarczyć kotu możliwości „polowania" na odpowiednio przygotowane zabawki i wspinania się na przeznaczone do tego sprzęty. Kiedy tylko kot atakuje rękę czy nogę, należy zainteresować go zabawką na sznurku - znakomite są sztuczne myszki na mocnej gumce przymocowanej np. do klamki (proszę pamiętać, że tasiemka czy gumka zjedzona przez kota może stać się śmiertelnym zagrożeniem). Znam przypadek kociaka, który przypłacił życiem zabawę kłębkiem nici. W dobrych sklepach zoologicznych można kupić zabawki „samobieżne", trzeba jednak sprawdzić, czy są opatrzone atestem. Wspaniałą rzeczą jest pieniek umocowany na solidnej podstawie, po którym nie tylko można sie wspinać, ale także ostrzyć na nim pazurki, oszczędzając kanapę. (Popularne „drapki" do ostrzenia pazurów są do nabycia w każdym supermarkecie). Jeśli młody kot, mimo możliwości wyżywania się na zabawkach, czyha na rękę przy każdej okazji, odpychając go dajemy wyraz swojej niechęci. Jeśli karcimy kota za brak delikatności, musimy pamiętać, że nigdy KOTA NIE BIJEMY, możemy „pacnąć" go „po kociemu" palcem w pyszczek, prychnąć, a jeśli to nie skutkuje, użyć spryskiwacza do kwiatów. Wodny prysznic w nos zniechęci każdego kota do kontynuacji działania. Głaszczemy (najlepiej drapiemy podbródek) wtedy, gdy jest senny. Podczas szalonej zabawy ból zadaje nie tylko lekkie kąsanie, ale przede wszystkim chwyt pazurami. Obcinanie pazurków tylko częściowo poprawia sytuację, bo drapanie obciętymi też boli. (Obcinając pazurki, trzeba pamiętać, że pozbawia się kota swego rodzaju sprzętu ta-terniczego, umożliwiającego przytrzymywanie się podczas wspinaczek po drzewach, ale także po meblach). Na szczęście większość kotów wyrasta z szalonych zabaw z użyciem zębów i pazurów skierowanych na ludzkie ręce. 24 25 Jeżeli chcemy, aby kot w przyszłości był zwierzęciem towarzyskim i lubił podróżować, trzeba umożliwić mu kontakt z ludźmi (także dziećmi), innymi przyjaźnie nastawionymi zwierzętami (kotami i psami), a także rozpocząć, na początku krótkie, wycieczki samochodem (zawsze w odpowiednim transporterze). Pamiętajmy, że zanim wtłoczymy kota do koszyka czy innego „środka transportu", powinniśmy go z nim najpierw „poznać i zaprzyjaźnić". Najlepiej bawić się z kotem, wykorzystując koszyk transportowy i dawać w nim smakołyki. Okres młodzieńczy trwa różnie u różnych kotów: zależny jest od rasy, płci, ale też (o czym wie niewielu) od pory roku, w jakiej kot „dorasta". Znam koteczki spośród pospolitych u nas kotów domowych, które w wieku 3,5 miesiąca miały pierwszą ruję, i kocurki, które w wieku 6 miesięcy stawały się ojcami. Tak wczesne dojrzewanie zawsze występowało wiosną (marzec/kwiecień) i wczesnym latem (maj/czerwiec), kiedy dzień się wydłużał. I odwrotnie, kiedy okres dorastania przypadał na koniec lata i późniejsze miesiące, koty uzyskiwały dojrzałość płciową dużo później. Tak jak u ludzi - „młodość musi się wyszumieć", koty z czasem wyrastają z szalonych wybryków i z reguły stają się spokojne. Wiek dorastania to najlepszy okres na zdobywanie doświadczeń. W tym czasie kot uczy się i łatwo można zmienić jego nawyki. Im więcej będzie miał pozytywnych kontaktów ze światem, tym łatwiej w przyszłości będzie nam i jemu. Jak już wspomniałam, z czasem koci podrostek wyrasta z szalonych zabaw i choć nie będziemy tęsknić za podrapanymi dłońmi, tak niejedno z nas zatęskni za szalonym kocim tańcem w pogoni za cieniem. Kilkumiesięczny kociak, rozsadzany ciekawością świata i energią, wykona dla nas niejeden pokaz polowania na ducha przeplatany cyrkową wręcz ekwilibrystyką. Niby siedzi cichutko w kątku, aż tu nagle wyskoczy jak Filip z konopi, na środek pokoju. Ogon zjeżony jak u wiewiórki, nogi wyprostowane, skoczy niczym rumak, trochę bokiem, trochę przodem. Nagle zatrzyma się, wykona salto w powietrzu i popędzi jak szalony za sobie tylko znanym celem. Za- 26 pewniam Państwa, że koty nie mają sobie równych w zabawach z samym sobą, ani w ludzkim, ani w zwierzęcym świecie. Kocie popisy zyskają na atrakcyjności, jeśli w domu będzie nie jeden „wesoły młodzik", ale dwa lub trzy. Potłuczone wazony, bibe-loty zapędzone w kąt pod szafę są niczym w porównaniu z możliwością podziwiania kociej „głupawki". Moniek Mogłam mieć wtedy 3-4 lata. Wszystko, co pamiętam, to pojedyncze obrazy, jakby kadry filmu. Resztę wiem z opowiadań rodzinnych. Babcia Janina (zwana Bebą) siedzi na kanapie, za nią chowa się mały syjamski kotek i za każdym razem, gdy chcę go złapać, ucieka lub drapie. Do tej pory nie rozumiem, jak to się stało, że Beba przyniosła kodaka do domu. Mieszkaliśmy w malutkim 39-metrowym mieszkaniu - babcia, mama, ja i ojciec, który znosił do domu psy i coraz to nowe okazy ptaków pokiereszowanych przez życie lub złych ludzi. Były też myszki, kura i perliczka, a nawet chory na serce koziołek. Mieszkanie należało do Beby (co często zaznaczała). Chociaż lubiła zwierzęta, protestowała (co prawda bez efektu) przy każdym następnym i chyba nie można było się jej dziwić. Aż tu nagle przynosi kota. Kot był mały, ale nie byle jaki, bo syjamski. Jego „syjamskość" była zupełnie inna niż dzisiejsza - krótka mordka, okrągła głowa, tylko kolor sierści i błękitne oczy były te same. Moniek, bo takie dostał imię, był dzieckiem z „nieprawego łoża" i nawet rasa by mu nie pomogła, gdyby babcia go nie wzięła. Pewnie dlatego go przyniosła. Charakterek miał nie od parady, ale pomimo niechęci do większości ludzi, szybko pokochał bezgranicznie moją mamę i mnie. Miałam wtedy mały wózek dla lalek wyposażony w lalczyną pościel. Ubierałam Mońka w kaftanik i czapeczkę, kładłam go do wózka, nakrywałam kołderką i lulałam. Znosił to cierpliwie, ale nie chciał leżeć na plecach jak grzeczne dziecko, ciągle przewracał się na bok. 27 Układałam go wygodnie: głowa na poduszce, łapki na kołderce, przez chwilę wyglądał jak prawdziwe, może trochę włochate dziecko, ale zaraz hyc na bok i zwijał się w kłębek pod kwiecistym przykryciem z koronką. W dobrobycie Moniek rozrastał się wszerz i wzdłuż, aż miło było patrzeć. Jego błękitne spojrzenie, zaznaczone lekkim zezem, robiło się błogie, gdy kierował wzrok na mnie lub mamę. Reszta ludzi była mu obojętna, pod warunkiem, że nie wchodziła mu w drogę, a jeśli już do tego doszło - stawał się tygrysem. W pewnych wymagających tego okolicznościach zmieniał się jednak w cywilizowaną istotę, jeździł z nami na wszystkie wakacje, i to nie samochodem, a pociągiem (zresztą kto wtedy miał własny samochód?). Transporter dla kota to wynalazek obecnych czasów, a Moniek nie podróżował nawet w koszyku, ale na kolanach mojej mamy, w przedziale pełnym ludzi. Siedział grzecznie i wyglądał przez okno. Spokojny, zrelaksowany, z przymkniętymi oczyma delektował się podróżą ? i rytmicznym postukiwaniem pociągu. Wiedział, że jedziemy na wakacje, gdzie czeka go mnóstwo swobody i urlopowe romanse. Czasami robił sobie parodniowe wakacyjne eskapady, ale zawsze wracał w dzień wyjazdu do domu. Skąd on to wszystko wiedział? Podróże skończyły się, gdy przeprowadziliśmy się pod Warszawę do Jastrzębca, gdzie mój ojciec dostał nie tylko pracę, ale i służbowy domek z ogródkiem. „Hulaj dusza, piekła nie ma " - pomyślał Moniek i ruszył na podbój okolicy. Wszystko byłoby dobrze, gdyby w pobliżu nie mieszkał hodowca drobiu. Nauczyciel ze szkoły podstawowej postanowił zatroszczyć się o wyżywienie rodziny i wszedł w posiadanie dużej ilości kurcząt, o które dbał, jak umiał najlepiej. Moniek, kierowany tymi samymi pobudkami co on, zaczął dostarczać mojej mamie produkty na rosół. Na początku nie było wiadomo, gdzie zaopatruje się Moniuś, a kiedy rodzice odkryli jego „źródełko", ??; blady strach padł na moją rodzinę. Co się stanie, gdy nauczyciel na-1 kryje sprawcę na gorącym uczynku ?Ico zrobi z nami, jeśli dowie się, skąd pochodzi winowajca? 28 Kot nie dawał się zamknąć w domu i nijak nie można mu było wybić z głowy polowania na kurczęta. Którejś niedzieli mama z przerażeniem zauważyła, że w kierunku naszego domu zmierza niezwykła procesja. Z przodu nauczyciel v z Mońkiem na ręku, za nim sznurek dzieci, pewnie uczniów. Przeraziliśmy się. Pewnie niesie nasze zbite lub, nie daj Boże, martwe kocię, 4 złapane z kurczakiem w zębach'. Przecież Moniek nikomu obcemu nie dałby się wziąć na ręce. i Mama z oczyma jak spodki otwiera drzwi i słyszy: „Odniosłem państwu kotka, jest uroczy, chodzi między kurczakami i nawet pazur- -kiem ich nie draśnie". « Taki był Moniek. c) PAN KOT Wszystko jest proste, jeśli Pan Kot dorastał w naszym domu. Znamy się, kochamy i szanujemy. Gorzej, gdy do domu trafia dorosły kot o nieznanej przeszłości. Wiedzą o tym wszyscy miłośnicy tych zwierząt, ratujący je z opresji. Ktoś zapyta, dlaczego Pan? A może Pani? Powiem: i Pan, i Pani, ale Pan jest tu pojęciem uniwersalnym, ilustrującym dumną osobowość kota. Kot - zwierzę ze wszech miar doskonałe - potrzebuje przede wszystkim uszanowania swojego charakteru indywidualisty. Pan Kot musi mieć możliwość wyboru „drugiego wyjścia", nie wolno zmuszać go do określonego zachowania. (Jeśli nie chce, i tak nie wykona polecenia). Trafia do nas dorosły kot. Nowy dom, nowi ludzie, a jeszcze, nie daj Boże, inne koty lub psy. Wejdźmy w jego skórę. Dorosły kot jest bardzo podobny do niejednego człowieka. Uważa, że jest wart tyle, ile posiada. Oczywiście w przypadku kota nie jest to konto w banku, ale zależnie od sposobu życia może to być bardzo duża powierzchnia terytorium łowieckiego, mniejsza lub większa liczba kocich wasali i harem żon. 29 Koty żyjące w mieszkaniach mają mniejsze terytorium, ale posiadają własne miski, koszyki, legowiska na półkach z książkami i tajemne skrytki na pawlaczu czy w kuchennej szafce, no i oczywiście własne toalety. Co dzieje się w głowie biedaka, który nie ma nic? Tak jak człowiek, który startuje od zera, tak i kot ma trzy możliwości: 1) Schować się i czekać, aż pojawi się szansa na niezauważone przez innych zjedzenie czegoś, zrobienie siusiu itp. 2) Walecznie stawiać czoło ciekawskim, demonstrując wszystkie kocie możliwości zastraszenia przeciwnika (mając jednak przygotowaną drogę ucieczki) i starać się od razu zająć pozycję w grupie. 3) Poddać się bez walki, skulić, mówiąc: „Jeśli chcecie, możecie mnie zjeść". W wyobraźni dorosłego kota każdy obcy na obcym terenie jest potencjalnym zagrożeniem. Pies na obcym terenie najczęściej chce pozyskać sympatię napotkanego osobnika, co nie mieści się w kociej głowie. Trzeba to uszanować i bez względu na rodzaj wcześniej wymienionych zachowań, dać kotu czas: możliwość salwowania się ucieczką w bezpieczne miejsce i możliwość korzystania z osobnej jadalni i toalety, dopóki nie zaakceptuje innych członków zwierzęcej rodziny. Jeśli w domu nie ma innych zwierząt, sprawa jest łatwiejsza, ale ludzie także nie powinni narzucać się Panu Kotu dopóty, dopóki sam nie zdecyduje się na bliższy z nimi kontakt. W nowym domu przestraszony kot może nabrudzić w nieodpowiednim miejscu - NIGDY GO ZA TO NIE KARCIMY! Może zemścić się dotkliwie (kupka na poduszce czy w butach), a czas zaprzyjaźniania się znacznie się wydłuży. Kocia kuweta ma być ustawiona w łatwo dostępnym zacisznym miejscu (najlepiej, jeśli na początku są dwie lub trzy w różnych miejscach - Pan Kot musi mieć wybór). Nie można zrażać się tym, że pierwsze dni dorosłego kota w nowym domu są zasiusiane i lękliwe i wypełnione prychaniem. Po paru dniach będzie lepiej, a dobrze będzie po 3-4 tygodniach - mam tu na myśli te domy, gdzie poza nowym kotem są inne zwierzęta 30 (psy, koty). W domach, gdzie nie ma innych zwierząt, a tylko życzliwi ludzie, dobrze będzie albo po paru godzinach, albo po paru dniach. Pudełko Zanim zacznę dawać Państwu rady dotyczące zaprzyjaźniania się z kotem, chciałabym opowiedzieć, jak ja zaprzyjaźniam się z moimi pacjentami-kotami. Niestety czasem opiekunowie bardzo mi to utrudniają lub wręcz uniemożliwiają. Któregoś dnia zdarzyło się, że trafił do mojego gabinetu przerażony kot, którego właściciel na domiar złego zaczął wyciągać z pudełka już w poczekalni. Przerażony kot zapierał się, jak mógł, ale właścicielowi w końcu udało się wydrzeć go z pudełka. Kiedy starał się umieścić go na stole, kot oczywiście rzucił się do ucieczki strącając wszystko, co znajdowało się na półkach, i niewiele brakowało, by zaczął biegać po suficie. Wystraszeni ludzie pouciekali z poczekalni, a kot schował się za lodówkę. Trzeba było wszystko posprzątać, poustawiać meble, a ja straciłam zupełnie ochotę na badanie kota, który szczerzył na mnie zęby, prychając i próbując zahaczyć pazurem. Drodzy Państwo, błagam Was - nie wyjmujcie kota z pudełka, zanim nie zostanie ono postawione na stole, na którym ma się odbyć badanie. Przecież dla kota jedynym bezpiecznym miejscem w gabinecie jest właśnie to pudełko, w którym go przynieśliście. Postawcie pudełko czy transporter, na stół, otwórzcie drzwiczki i nie wyjmujcie kota. Lekarz powinien poświęcić kociakowi trochę czasu. Wywiadu można dokonać nawet, gdy kot siedzi sobie wciśnięty w najciemniejszy kącik. Z reguły po kilku minutach kot zaczyna interesować się tym, co się wokół niego dzieje, czuje się pewniej i próbuje wysunąć nosek z pudełka. Nie należy go wtedy chwytać, bo cofnie się i będzie próbował się bronić. Nie należy też wytrząsać kota z pudełka, gdyż to wprowadza go w tak nerwowy stan, że prawdopodobnie wskoczy na plecy lekarzowi albo właścicielowi, i za wszelką cenę będzie usiłował gdzieś się schować. Trzeba cierpliwie poczekać, aż kot spokojnie sam 31 wyjdzie z pudełka. Wtedy należy go pogłaskać i powiedzieć coś do niego spokojnym głosem. Kiedy kot rozejrzy się wokoło i zobaczy, że nic strasznego się nie dzieje, z reguły daje się zbadać. Nadgorliwość przy badaniu kota, który nie zna lekarza ani gabinetu, również może przykro się skończyć. Aby tego uniknąć, na początku lekarz powinien dotykać kota tylko wtedy, kiedy jest to konieczne. Jeżeli kot jest zaprzyjaźniony z lekarzem, można oczywiście ; pozwolić sobie na więcej. Niestety, nie wszystkie koty same wychodzą z pudełka. Są takie, które trzeba jednak z niego wyjąć. Dlatego zachęcam, żeby pudełko miało również klapę otwieraną od góry. Wtedy nie trzeba kota wyjmować, wystarczy tylko otworzyć klapę i można badać go w pudełku. Są oczywiście takie koty, których nie można badać ani w pudełku, ani na stole. Trzeba je przedtem unieruchomić specjalnym chwytem. Oprócz chwytu potrzebny jest ręcznik, rękaw lub specjalnie do tego przeznaczony worek z suwakiem - coś w rodzaju dybów dla kota. W każdym razie jeżeli od małego nauczymy kota, że gabinet • ? weterynaryjny nie jest miejscem, gdzie może stać mu się krzywda, to .< można liczyć na to, iż będzie on dobrze znosił wizyty u lekarza. Przy- = znam, że większość moich kocich pacjentów nie broni się przed żabie- : gami, które na nich wykonuję. d) KOTY WOLNO ŻYJĄCE Zaprzyjaźnianie się z kotami żyjącymi w piwnicach i innych tego typu pomieszczeniach polega na regularnym dokarmianiu zawsze w tym samym miejscu. Każdy, kto chce pomóc wolnej kociej populacji, robi bardzo dobry uczynek nie tylko dla kotów, ale i dla ludzi, którym umożliwia życie bez towarzystwa szczurów. Z natury nieufne (dzięki czemu żyją) wolne koty po kilkutygodniowym codziennym kontakcie z życzliwym człowiekiem przynoszącym smakowite jedzenie, ufają mu na tyle, że można próbować nawiązać z nimi bliższy kontakt. Na początku nie należy próbować głaskać, ale tak podawać jedzenie, aby kot otarł się o nogi czy dotknął ręki trzymającej miskę. Z czasem te najodważniejsze pozwolą się pogłaskać, a nawet vvziąć na ręce. To bardzo ważne, bo dzięki temu będziemy mogli je leczyć, jeśli zachorują, a co najważniejsze - sterylizować, zwłaszcza kotki, aby kocia rodzina nie rozrosła się nadmiernie. Wszystkie działania profilaktyczne, jak odrobaczanie czy szczepienie, powinny dotyczyć wolno żyjących kociąt tak samo jak domowych. Jest jedna trudność - kocia mama nie zawsze się na to godzi. Tak naprawdę jest jeszcze jeden kłopot - to kosztuje, a najczęściej ci wspaniali ludzie, którzy pomagają kotom, sami ledwo wiążą koniec z końcem. Na koniec jeszcze jedna bardzo ważna sprawa, której nie mogą pojąć niektórzy przyjaciele kotów. Nie ratujmy na siłę chorych, ułomnych tzw. dzikich kociąt. Jeśli urodzony w piwnicy kociak jest ciężko chory lub ułomny, często lepiej poddać go eutanazji niż leczyć połowicznie, bo np. nie zawsze daje się złapać, aby móc podać mu lekarstwo. Wyjściem oczywiście jest zabranie go do domu, ale po wyleczeniu musi już w domu pozostać. Wśród kotów wolno żyjących musi być coś w rodzaju naturalnej selekcji, aby ich populacja rozwijała się prawidłowo i po wieczne czasy chroniła nas przed plagą szczurów. ŻYWIENIE Koty, chociaż wraz z psami należą do zwierząt mięsożernych, są nimi dużo bardziej niż psy. Koci organizm, a w tym oczywiście układ trawienny, poszedł „na łatwiznę" i nastawił się na korzystanie z gotowego białka zwierzęcego, zatracając umiejętność syntezy niektórych aminokwasów, zwłaszcza tych zawierających siarkę (białka zbudowane są z aminokwasów). Dlatego nigdy nie zrobimy z kota wegetarianina, co przy pewnym nakładzie pracy kulinarnej jest możliwe w przypadku psa. Bardzo ważną informacją dla wszystkich opiekunów kotów jest to, że nie wolno podawać kotu karmy przeznaczonej dla psów (ani suchej, ani mokrej). 32 33 ?1'IPII Poza tym koty, jako typowi mięsożercy, nie posiadają receptorów smaku słodkiego (lub posiadają je w ilości śladowej), dzięki czemu nie grozi im otyłość spowodowana przejadaniem się słodyczami, choć można utuczyć kota bez słodyczy. Koty, chociaż mają węch słabszy niż psy, w porównaniu z człowiekiem są mistrzami węchu. Dysponują bardzo użyteczną dla człowieka umiejętnością, ich nos jest szczególnie wrażliwy na zapachy zawierające związki azotu, które wydzielane są przez zepsute lub nieświeże pożywienie. Jeżeli kot wąchając szynkę odwraca się i „za-grzebuje" łapką, my też lepiej jej nie jedzmy. Koci język jest szorstki jak szczoteczka dzięki rogowym brodawkom służącym mu nie w celu rozkoszowania się smakiem (nie zawierają kubków smakowych), ale właśnie jako szczotka do czyszczenia futerka. Kot wolno żyjący jest łowcą polującym na drobną zwierzynę (gryzonie, ptaki, jaszczurki), które zjada w całości po uprzednim dokładnym przeżuciu. Pamiętać o tym powinien każdy, kto chce ustrzec kota przed chorobami dziąseł i zębów. Domowe koty stanowczo za mało lub wcale nie muszą gryźć pożywienia. Dostają albo pokarmy z puszki, których zawartość jest tak miękka, że można ją łykać, albo suchą karmę, którą wystarczy nagryźć, aby pękła, i połknąć. Żeby umożliwiać kotu używanie zębów zgodnie z ich przeznaczeniem, można podawać mu mięso krojone w paski na tyle długie, aby nie można było ich połknąć (połknięcie spowoduje odruch wymiotny). Kot szybko zorientuje się, że aby zjeść mięsną „wstążkę", trzeba ją najpierw pogryźć. a)KOCIAK Prawdziwym wyzwaniem jest wykarmienie nowo narodzonych kociąt, które z jakichś względów straciły matkę. Tak jak wszystkie ssaki, kociaki dostają w pierwszym matczynym mleku, zwanym siarą, przeciwciała chroniące je przed zachorowaniem na choroby zakaźne. Kocięta, które przez pierwsze dni życia nie napiją się siary, będą narażone na ciężkie infekcje, dlatego jeśli to tylko możliwe, trzeba szukać matki zastępczej, która zawsze, bez względu na wiek kocich osesków, jest najlepszym rozwiązaniem. Są jednak takie sytuacje, że nie mamy pod ręką mamki (matki zastępczej), a czas leci. W trzeciej dobie życia kociątko częściowo zatraca umiejętność przyswajania przeciwciał z przewodu pokarmowego. Najlepszym wyjściem w takiej sytuacji jest zgłosić się do lekarza weterynarii, aby podać kociakowi doustnie —0,25-0,5 ml pełnej krwi zdrowego dorosłego kota - dawcy, dla którego podarowanie takiej ilości krwi nie będzie żadnym uszczerbkiem. Siara ma skład bardzo podobny do krwi, dlatego ten sposób jest znacznie lepszy niż podawanie w iniekcji (zastrzyku) gotowych surowic, chociażby dlatego, że zawierają one przeciwciała tylko przeciw kilku chorobom zakaźnym, a siara i pełna krew może zawierać ich dużo więcej. Doustne podanie krwi zamiast siary powinno nastąpić w pierwszej i drugiej dobie życia kociątka. Trzeba pamiętać, aby podawać krew od kota tej samej rasy lub od kota europejskiego, ponieważ u tego kota najczęściej spotykamy grupę krwi A, w której jest bardzo mało przeciwciał przeciw grupie B (u kotów występują trzy grupy krwi: A, B i AB), lub od rodzeństwa kociaka z innego miotu. Wystąpienie konfliktu i niedokrwistości hemolitycznej jest znacznie mniejszym zagrożeniem dla kociaka niż zakaźna, choroba, która w tak wczesnym wieku jest wyrokiem śmierci. Należy również pamiętać, aby „dawca" nie był kotem „wychodzącym", bo może być nosicielem takich chorób, jak białaczka czy FIV Poza zapewnieniem noworodkowi ochrony przed chorobami zakaźnymi trzeba go karmić od pierwszych chwil życia. Jak to robić, jeśli nie ma kociej mamy? Na szczęście na rynku jest wiele gotowych preparatów mlekozastępczych dla kociąt. Są one w postaci mleka w proszku, które należy rozpuszczać w przegotowanej wodzie, zgodnie z przepisem na opakowaniu. (Zanim kupimy mleko w proszku dla kociąt, zawsze sprawdźmy datę ważności). W pierwszym dniu karmienia gotowym preparatem mlekozastępczym najlepiej rozra- 34 35 biać je w marchwiance (woda, w której gotowała się obrana marchew), co ustrzeże noworodka przed biegunką. Wiemy już, co podawać, ale jak to zrobić? Konieczna będzie butelka ze smoczkiem dla kociąt. Smoczek musi być malutki, bardzo miękki, a bardzo małe dziurki nie mogą być zrobione na szczycie, tylko z boku smoczka, co ustrzeże oseska przed zachłyśnięciem się. Dziurki w smoczku robimy cienką rozgrzaną igłą. Podczas karmienia trzymamy kociaka w pozycji prawie pionowej. Większość nowo narodzonych kociąt może jednorazowo przyjąć od 3 do 8 ml płynu, który podajemy co 2-3 godziny z 5-, 6-godzinną przerwą w nocy. Zapamiętajmy, że nie wolno karmić kocich osesków mlekiem krowim, które zawiera zbyt dużo laktozy, a za mało tłuszczu, białka, wapnia i fosforu. Jeżeli nie możemy kupić „kociego mleka", jesteśmy skazani na wykazanie się umiejętnościami kulinarnymi. Podaję przepis: składniki: - chude mleko (przegotowane) 70% u - chude mięso wołowe 8% .??'?? - olej roślinny (sojowy) 3% -żółtko 3-4% - chudy twaróg 15% - mieszanka witaminowo-mikroelementowa 1% (kupiona w gabinecie weterynaryjnym). Wszystkie składniki trzeba dokładnie zmiksować i przechowywać nie dłużej niż 12 godz. w lodówce. Przed podaniem podgrzać do temperatury ok. 37°C. v Wspomniałam wcześniej, że koty nie syntetyzują pewnych aminokwasów (tauryna, arginina, histydyna), których niedobór w okresie rozwoju może prowadzić do zaburzeń wzrostu, zaćmy i szeregu innych wad. Dlatego tak ważne jest, aby w podawanym pokarmie 36 . mlekozastępczym ich nie zabrakło. W gotowym „kocim" mleku w proszku znajduje się ich odpowiednia ilość, a w pokarmie przygotowanym w domu głównym ich źródłem jest żółtko jajka kurzego. Po każdym nakarmieniu masujemy ciepłą wilgotną szmatką lub wacikiem kocie brzuszki i pupy, aby umożliwić maleństwom wypróżnienie. Nie wolno o tym zapomnieć, bo bez takiego masażu, który normalnie zapewnia kocia mama wylizując potomstwo, nie będzie ani siusiu, ani kupki. Zdrowe kociaki dużo śpią (płaczą, gdy są głodne) i szybko rosną. W wieku 3 tygodni kocie sieroty powinny być bardzo powoli przyuczane do pokarmu stałego - minimalnych ilości surowego skrobanego mięsa wołowego. Najpierw podajemy na języczek kawałeczek wielkości łebka od szpilki, następnego dnia troszkę więcej, a po tygodniu kociak powinien już umieć jeść samodzielnie, co nie znaczy, że zrezygnuje z butelki. Koty są „ssakami do potęgi", nawet zupełnie duże, kilkumiesięczne koty nie odmówią sobie possania, gdy nadarzy się matczyny sutek lub butelka ze smoczkiem. Jeżeli trafi do naszego domu kociak, który umie sam jeść, sprawa będzie dużo prostsza. Rynek pełen jest różnego rodzaju karmy dla bardzo małych i małych kociąt. Najlepiej jednak kupować gotowe, zarówno puszkowe, jak i suche karmy renomowanych firm, przeznaczone dla danego przedziału wiekowego rosnącego kota, polecone przez lekarza weterynarii. Poza podawaniem gotowej karmy uczymy kociaka jeść różnego rodzaju pożywienie, wprowadzając nowe produkty w bardzo małych ilościach, aby nie spowodować biegunki: - mięso surowe, wołowe, koninę, baraninę - mięso gotowane - drobiowe - ryby tylko gotowane morskie (filety) - ser twarogowy - j ogurt, kefir (z żywymi kulturami bakterii) -śmietankę (12%) - węglowodany: makaron, domowe kluski, ryż ?'???"? - tłuszcze, np. masło, olej...... 37 Koty jadają często a po troszku, muszą więc mieć stały dostęp do jedzenia, dlatego najlepszym rozwiązaniem jest „dyżurna" sucha karma (nie psuje się tak łatwo) plus podawane kilka razy dziennie „mokre", zawsze świeże jedzenie. Poza tym zawsze powinna być dostępna świeża woda. Podawanie mleka krowiego jest możliwe tylko w przypadku tych kotów, które tolerują jego składniki, np. laktozę, i po jego wypiciu nie występują biegunki. Im bardziej będzie urozmaicone jedzenie kociaka, tym mniej wybredny będzie jako kot dorosły. W przypadku kotów nie obowiązują psie zasady: - Nie dawać ludzkiego jedzenia, - Nie mieszać mięsa, ryb i suchej karmy. Obowiązuje jednak zakaz podawania: - surowych ryb (surowe mięso ryb zawiera antywitaminę B, tia-minozę), - słonych, pikantnych, wędzonych potraw, - cebuli, czosnku, - suchej karmy nie przeznaczonej dla danego wieku i stanu kota, - należy unikać nadmiaru wątróbki (hyperwitaminoza A). b) KOT DOROSŁY Możemy uznać, że wraz z pojawieniem się oznak dojrzałości płciowej kot staje się dorosły. Jednak w zależności od rasy, skłonności indywidualnych, jak i pory roku, w której przyszło kotu dorastać, „objawy" dojrzałości mogą pojawić się bardzo wcześnie, np. w 5 miesiącu życia, a takiego kota za dorosłego uznać nie można. Przyjmijmy więc, że dorosły kot, ale jeszcze bardzo młody, to ten, który skończył rok. Nie zachęcam nikogo do przechodzenia na kupowanie w supermarketach karmy dla kotów dorosłych bez uwzględnienia podziału na etapy dorosłości. Tak jak pisałam już wcześniej, karma ma być przeznaczona dla danego przedziału wiekowego, sposobu życia (inna dla kotów mieszkających w domu, inna dla wychodzących). Bardzo dobrze, jeśli ku- pujemy karmę przeznaczoną dla konkretnej rasy. Karmy dla kotów długowłosych zawierają składniki umożliwiające rozpuszczenie włosów zjedzonych podczas codziennej toalety, a także więcej tych składników, dzięki którym sierść może być odbudowana. Karmy dla ras małych, o drobnych pyszczkach, są dostosowane do możliwości „gryzących" takich pyszczków, itd. Kot żyje nie tylko suchą karmą. Tak jak w przypadku kociąt, pełni ona rolę „dyżurnej miski". Mokre jedzenie podajemy kilka razy dziennie w niewielkich ilościach, tak aby nie stało i nie wysychało. Stosujemy zasady podane wcześniej. c) KOT KASTROWANY - KOCUR (KASTRAT) U kastrowanych kocurów istnieje większe niż u niekastrowanych ryzyko zatykania się cewki moczowej tzw. struwitami (kamykami, których jądrem są złuszczone komórki nabłonków i śluz, na którym osadzają się np. fosforany). Cewka moczowa kocura ma bardzo wąskie światło, a na dodatek przechodzi przez wąską kość prąciową jak przez rurkę. Jeśli nawet coś małego utkwi w cewce na wysokości kości--rurki może nastąpić zatrzymanie moczu i bardzo przykre dla kota konsekwencje. Ciśnienie moczu może wypchnąć przeszkodę w postaci np. struwitu tylko wtedy, gdy cewka moczowa może się rozszerzyć, co jest niemożliwe w świetle kości prąciowej. Istnieje kilka sposobów, aby uniknąć tak przykrych dolegliwości, których wystąpienie najczęściej kończy się zabiegiem operacyjnym, zwanym „wyszyciem cewki moczowej". Po pierwsze, kocura należy kastrować dopiero wtedy, gdy osiągnie dojrzałość płciową. W tym rozdziale zajmiemy się jednak innym ważnym, jeśli nie najważniejszym sposobem przeciwdziałania zatykaniu się cewki moczowej, czyli dietą. Podstawową zasadą musi być to, aby organizm kota produkował dużo moczu, ponieważ jego mała gęstość uniemożliwi wytrącanie się soli różnych pierwiastków. Aby dużo siusiać, trzeba albo dużo pić, albo jeść wilgotne pożywienie. Wyżej wspomniane dolegliwości nasiliły się u kocurów, ponieważ 38 39 pierwsze suche karmy były bardzo bogate w białko i mikroelementy, szczególnie fosfor, i nie zawierały odpowiedniej ilości pierwiastków pobudzających pragnienie. W efekcie dawało to u jedzących je kotów duże zagęszczenie moczu, w którym z łatwością wytrącały się kryształy amonowo-fosforanowe. Obecnie suche karmy produkowane dla kastratów mają skład minimalizujący zagrożenie wystąpienia tych dolegliwości. Wykastrowany kocur nie może jeść suchej karmy nieprzeznaczonej dla kastratów. Poza suchą karmą pełniącą rolę „karmy dyżurnej" powinien jadać różnego rodzaju „mokry pokarm". Nie powinno to być tylko mięso czy gotowana morska ryba (i jedno, i drugie zawiera dużo fosforu), ale także nabiał (jogurt, kefir, śmietanka, biały ser, twaróg), a także konserwy przeznaczone dla dorosłych kotów (nigdy dla kociąt). Są koty, które chętnie jedzą węglowodany w postaci klusek czy ryżu, ale większość gardzi tego typu frykasami. W ich przypadku częściej należy podawać gotowe jedzenie w puszkach, które zawiera dość dużą ilość węglowodanów. Starsze 7-, 8-letnie kastraty, a także te, u których wystąpiły dolegliwości zwane „zespołem urologicznym" *, powinny j eść mokre j edzenie lekko posolone. Ile solić? Na pewno nie tyle, ile soli się potrawy dla ludzi. Solenie dla kota ma być symboliczne, dosłownie kilka ziarenek soli na jednorazową porcję mięsa czy innego pokarmu mokrego. Koty, u których wystąpiły objawy zapalne dolnych dróg moczowych (cewki, pęcherza), powinny zgodnie z zaleceniem lekarza weterynarii jeść suchą karmę przeznaczoną dla kotów z zespołem urologicznym. Nie należy jednak stosować tego typu karmy bez przerwy, z reguły po 5-, 6-miesięcznym podawaniu robimy 2-, 3-mie-sięczną przerwę. * Zespół urologiczny, czyli syndrom urologiczny SUK, to szereg Stanów zapalnych pęcherza i cewki moczowej powstałych na różnym tle. 40 d) KOTKA W CIĄŻY I KARMIĄCA Zdrowa ciężarna kotka potrzebuje dużo więcej pokarmu bogatego w mikroelementy, białko i inne składniki mniej więcej od 2. tygodnia ciąży. Oczywiście, im więcej jest płodów, tym potrzeby kotki są większe. Dokładnie taka sama jest sytuacja kotek karmiących: im więcej jest chętnych do „maminej jadłodajni", tym więcej sama mama musi jeść i pić. W przypadku kotek sprawa jest łatwiejsza niż w przypadku suczek. Kotki same dawkują sobie pożywienie pod warunkiem, że mają do niego dostęp i oczywiście pod dostatkiem świeżej wody. Ważne, aby sucha karma podawana w okresie ciąży i karmienia była przeznaczona dla ciężarnych i karmiących kotek. Mokre jedzenie musi być zawsze świeże i dobrej jakości. Jakiekolwiek eksperymenty dietetyczne - typu podawanie zupełnie nowego rodzaju pokarmu, nawet w małej ilości, np. wędzonej ryby - mogą mieć bardzo przykre skutki dla kociąt, powodując biegunkę. Gruba kotka Moje życie toczy się pomiędzy kolejnymi telefonami, ciągłymi rozmowami z właścicielami zwierzaków i udzielaniem porad. Właśnie zadzwonił telefon i odezwał się miły damski głos: -Jest Pani naszą ostatnią deską ratunku! Okazało się, że pani jest posiadaczką bardzo chorej, leczonej od paru lat kotki. Leczenie nie przynosi jednak efektu, a kotka ciągle wymiotuje. - Czy kotka miała robione badania? - Oczywiście, ale wyniki nie odbiegają od normy. A mimo to kotka jest chora i wymiotuje. Nie pozostało mi nic innego, jak umówić się z właścicielką kotki w gabinecie. Następnego dnia przyszły dwie panie - matka z córką - niosąc kota w pudełku. Oczywiście kot nie został od razu wyjęty z pudełka. Siedział sobie grzecznie w swoim transporterku, a my zaczęłyśmy 41 rozmawiać. Właścicielka opowiadała, na czym polegają dolegliwości kota. - Systematycznie, prawie każdego ranka, kotka wymiotuje śliną, czasem podbarwioną krwią. Niejednokrotnie zdarza się, że w tej ślinie jest kawałek jakiejś trawki, którą znalazła. Okazało się, że wymiotuje także po większości pokarmów, co jest bardzo męczące dla niej i kłopotliwe dla właścicieli. - Nie ma mowy o jedzeniu surowego mięsa, ponieważ natychmiast je zwraca. W tej chwili odpadły już gotowana ryba i suchy pokarm. Jedyne co może zjeść, to gotowany drób, troszkę sera, czasem jogurt, kefir i saszetki z gotową karmą dla kotów. Pani była zrozpaczona. Leczenie kotki trwało od bodaj dwu lat i przynosiło mierne efekty. - Kiedy dostaje środki przeciwwymiotne, rzeczywiście na chwilę przestaje wymiotować. Natomiast gdy tylko przerwie się ich podawa-. nie - wymioty wracają. Wyobraziłam sobie, że to nieszczęsne zwierzątko musi wyglądać jak szkielet. Zastanawiałam się, co temu kotu może dolegać. Przejrzałam wszystkie badania, rzeczywiście wyniki nie odbiegały od normy. Badania dotyczące prześwietlenia przewodu pokarmowego z kontrastem również wypadły znakomicie. Nie można się było dopatrzyć żadnych przeszkód na drodze kęsów pokarmu. Wyniki krwi, moczu -wszystko prawidłowe. Byłam zdziwiona, jak to możliwe, że tak niedożywiony kot ma tak znakomite wyniki badań. Wreszcie przyszedł czas na obejrzenie pacjenta. Pani postawiła koci transporter na stole, otworzyłyśmy drzwiczki. Kotka okazała się niesłychanie przyjaznym zwierzęciem. Po paru minutach wyszła ze swojego transporterka i zaczęła się do mnie tulić. Było to bardzo miłe, ale zdziwiło mnie niesłychanie, że kotka wygląda jak pączek, a może nawet jak dwa pączki w maśle. Była tłuściutka i miała piękną sierść. W niczym nie przypominała niedożywionego kota. Szczerze mówiąc, poczułam się trochę nieswojo jako ostatnia deska ratunku dla takiego okazu zdrowia. Zaczęłam wątpić w dolegliwości kota. No i od nowa 42 rozpoczęłam wywiad. Pierwsza rzecz, która przyszła mi do głowy -na pewno intuicja mija podpowiedziała - to zapytać o sposób karmienia kota. Pani nie bardzo zrozumiała, o co mi chodzi i zaczęła mówić jeszcze raz, co podaje jej do jedzenia. Zapytałam, ile razy dziennie ją karmi i jak to w ogóle wygląda. Pani z dumą powiedziała, że w tej chwili doszły już do dwóch razy dziennie, ale to też nic nie daje. Przedtem karmiła kotkę trzy, a nawet cztery razy dziennie, ale nie było dobrze, więc uznała, że trzeba zmniejszyć ilość porcji podawanych w ciągu dnia. I tu był właśnie pies, a może nawet kot, pogrzebany. Kotka, kiedy dostawała coś pysznego (a uwielbiała surowe mięso, gotowaną rybę i szereg innych dań, które jej ode- ; brano), najadała się na zapas, gdyż wiedziała, że za chwilę miska będzie pusta i to na długi czas. Ponieważ jadła zbyt łapczywie, zbyt szybko i zbyt dużo - wymiotowała i pyszne kąski lądowały za chwilę na podłodze. Poranne wymioty były natomiast spowodowane tym, iż zbyt długo miała pusty brzuszek. Uczulam więc wszystkich właścicieli: kot musi mieć stały dostęp do jedzenia! Wtedy nie tylko nie będzie otyły, ale również nie będzie cierpiał na takie pseudodolegliwości. Przypominam o tym wszystkim lekarzom weterynarii i opiekunom kotów. Terapia nie była specjalnie trudna, a dla kotki bardzo przyjemna. Przede wszystkim pełne miski... Jedna dyżurna miseczka z suchą karmą, i w ciągu dnia wielokrotnie podawany mokry pokarm w niewielkich ilościach (po to, by nie wysychał). Na początku kotka, nauczona złym doświadczeniem, zjadała wszystko. I oczywiście nadal często zdarzały się wymioty. Po jakimś czasie nauczyła się jednak, że jedzenia nie zabraknie. Przestała jeść na zapas i wreszcie dostawała to, co najbardziej jej smakowało. Nie wymiotowała po gotowanym kurczaku czy po saszetkach, bo jadła je bardzo spokojnie. Nie łykała zbyt szybko, nie zatykała się jedzeniem i nie zwracała go. Po pewnym czasie nie wymiotowała również ani po suchej karmie, ani po surowym mięsie, ani po gotowanej rybie. Stała się naprawdę szczęśliwym kotem. Co więcej, powiem Państwu, że nawet troszeczkę schudła. 43 e) STARY KOT Podobnie jak nie lubią zmian starzy ludzie, tak i stare koty nie chcą rezygnować ze swoich przyzwyczajeń. Zmiany, jakie wprowadzamy, powinny dotyczyć tylko „dyżurnej" suchej karmy (ma ona być przeznaczona dla starych kotów) oraz tych składników, których eliminację zaleca lekarz weterynarii w związku z dolegliwościami kota. f) OTYŁOŚĆ Grubasów przybywa na świecie i to nie tylko wśród kotów. Problem otyłości męczy ludzi, psy, nie wspomnę już tuczu przemysłowego. Co to znaczy „gruby"? Kastrowany kot domowy ważący 5-6 kg jest przyjemnym w dotyku grubaskiem, ale kastrowany kocur ważący 10-12 kg jest otyłym kaleką. Czasami są wyjątki. Mój Maciuś - 3-letni kastrat - waży ok. 12 kg, a sprawności fizycznej można mu pozazdrościć (jest bardzo dużym długonogim kotem, ale nie można powiedzieć, żeby był chudy). Nie trzeba generalizować i trzymać się wyliczanek i tabelek. Wśród kocich ras i osobników mamy spore różnice w wielkości. Maine-coon czy kot norweski leśny zawsze będą przewyższać wagowo kota abi-syńskiego czy singapurskiego, chyba że te ostatnie będą otyłe, a pierwsze chude. Otyłe koty to najczęściej kastrowane kotki i kocury, siedzące w domu i jedzące z nudów. Kastracja przeważnie poprawia apetyt, szczególnie w pierwszych miesiącach po jej wykonaniu. Właściciel, zachwycony szybkim powrotem do zdrowia operowanego kota (czego objawem jest apetyt), podtyka rekonwalescentowi co lepsze tłuste smakołyki i kot rośnie wszerz. Najczęściej jedyną rozrywką kota jest jedzenie. Są koty „po przejściach", które nieraz zaznały głodu. Kiedy trafiają wreszcie do domu, gdzie jedzenia jest w bród, zaczynają jeść bez opamiętania. Opiekun przestraszony ilością pochłanianego pokarmu, chcąc przeciwdziałać kociej nadwadze, zaczyna wydzielać mu jedzenie. I tu tkwi pułapka. Na „prosty rozum" opiekun działa prawidłowo, a jednak tak nie jest. 44 Koty tego rodzaju jedzą „na zapas"; jeśli pokarm jest wydzielany, zjadają wszystko, czy są głodne, czy nie. Jeżeli mają wolny dostęp do pożywienia, po pewnym czasie orientują się, że jedzenie jest zawsze i przestają jeść „na zapas". Następną pułapką otyłości kociej jest podawanie kotu tylko tego, co lubi najbardziej. Kot, tak jak człowiek, je więcej nie z głodu, ale z łakomstwa. Lekarstwem przeciw otyłości jest nie tylko odpowiednia, urozmaicona dieta, ale ruch. Sprawa jest prosta, jeśli koty mogą wychodzić na dwór. Trudna, jeżeli w domu jest jeden kot, któremu nikt nie poświęca czasu, bawiąc się z nim. Przypominam, że otyłość i brak ruchu to, poza innymi problemami ze zdrowiem, główna przyczyna syndromu urologicznego. ROZRÓD Koty to zwierzęta o ogromnych możliwościach prokreacyjnych. Bywają kotki rekor-dzistki, które potrafią w ciągu jednego sezonu odchować cztery mioty kociąt. Dlatego tak ważne jest sterylizowanie kotek nieprzeznaczo-nych do rozrodu, a w szczególności najbardziej plennych kotek wolno żyjących. Wychodzące na dwór lub wolno żyjące niekastrowane kocury biorą udział w „kocich weselach", podczas których niejednokrotnie dochodzi do krwawych bijatyk, co z kolei niesie niebezpieczeństwo zarażenia się kocim niedoborem immunologicznym, zwanym „kocim aidsem", powodowanym przez koci wirus niedoboru immunologicznego (FIV). Choroba ta nie jest groźna dla ludzi i dla większości innych gatunków, natomiast dla kotów jest śmiertelna. Szczególnie bliskie kontakty, a więc także kontakty seksualne, mogą owocować (poza ciążą) różnego rodzaju chorobami, z których część może być śmiertelna. Mam tu na myśli takie choroby, jak białaczka kotów, coronowiroza I 45 (FIP) czy panleukopenia (parwowiroza kotów). Dlatego bezpieczniej jest wykastrować i kotkę, i kocura, jeśli są kotami wychodzącymi na dwór. a) KOTKA Jak już wspomniałam wcześniej, kotki dojrzewają płciowo w różnym wieku, zależnie od rasy, cech osobniczych i pory roku, w której przychodzi im dorastać. Najczęściej pierwsza ruja występuje między 5. a 10. miesiącem życia. Ponieważ u kotek owulacja (czyli uwolnienie się z pęcherzyka na jajniku komórki rozrodczej - jaja) jest prowokowana aktem seksualnym, niekastrowana i niekryta przez kocura kotka po paru miesiącach od pierwszej rui zaczyna mieć coś w rodzaju „rui permanentnej". Polega to na tym, że okres gotowości do „zawarcia małżeństwa" występuje prawie bez przerwy lub z kilkudniowymi przerwami, co uniemożliwia domownikom i ich sąsiadom spokojny sen. Kotka w rui wyśpiewuje bardzo głośno nie zawsze miłe dla ludzkiego ucha serenady - najchętniej nocą. Poza tym niekastrowana kotka, tak jak kocur, potrafi zostawiać po kątach i na kanapach pisane moczem „listy miłosne" - nie można mieć o to do niej pretensji. Aby niekastrowana koteczka żyła i zachowywała się zdrowo, powinna nie rzadziej niż co 1-1,5 roku mieć kocięta. Nie ma problemu, jeśli jest to kotka rasowa, jej potomstwo jest wtedy niecierpliwie oczekiwane. Wszystkie inne kotki, na których „dzieci" nikt nie czeka, powinny być poddane sterylizacji. Za dużo jest na świecie niechcianych kotów. Nie jest prawdą, że kotka musi choć raz mieć kociaki. Często zbyt młoda kilkumiesięczna kocia mama nie umie podołać matczynym obowiązkom i porzuca swój pierwszy miot. Stąd wzięło się powiedzenie: „Pierwsze koty za płoty". Kiedy jest odpowiedni czas na pierwszą ciążę lub sterylizację? Zajmiemy się najpierw sterylizacją. Pozbawienie organizmu, czy to zwierzęcego, czy też ludzkiego, możliwości posiadania potomstwa - sterylizacja w przypadku kotek polega na usunięciu gruczołów rozrodczych -jajników i macicy i nazywa się ovariohisterectomiq. Oczywiście, można usunąć tylko jajniki (ovariectomia), ale lepiej nie zostawiać w jamie brzusznej zupełnie niepotrzebnego już narządu, jakim jest macica. W USA sterylizuje się koteczki jeszcze przed wystąpieniem pierwszej rui, co gwarantuje w prawie stu procentach niezapadalność na nowotwory gruczołu mlekowego. Moim zdaniem, zabieg ten powinien być wykonany na w pełni dojrzałej kotce (a więc na pewno po pierwszej rui) i na tyle dużej, aby operacja była wygodna dla operatora. Wysterylizowanie kotki po pierwszej rui, najlepiej między 6. a 12. miesiącem życia, pozwala jej w pełni dorosnąć, jest bezpieczniejsze, a zagrożenie wystąpieniem nowotworów gruczołu mlekowego wzrasta raptem o 1-2%. Ciąża Koteczki przeznaczone do reprodukcji powinny być kryte po osiągnięciu dojrzałości nie tylko płciowej, ale również fizjologicznej. Pisałam wcześniej, że zbyt wczesna ciąża może skończyć się odrzuceniem potomstwa przez zbyt młodą mamę. Zależnie od rasy i innych wcześniej podanych czynników, gotowość do posiadania i odchowania potomstwa przychodzi w różnym wieku. Kotki z uprawnieniami hodowlanymi rozmnaża się zgodnie z zaleceniami doświadczonych hodowców i lekarzy weterynarii współpracujących ze związkami hodowców kotów. Najczęściej rozpoczyna się rozród u kotek między 1. a 2. rokiem życia. Kotka w rui odwiedza kocura, najlepiej w jego miejscu zamieszkania, i tu najczęściej kończy się rola opiekunów. Kocia randka przeważnie odbywa się za zamkniętymi drzwiami, a do domowników dochodzą „piekielne" serenady. Są różne kotki i kocury, dlatego czasem na zawarcie „małżeństwa" trzeba poczekać dzień lub dwa. Należy pamiętać, żeby w pomieszczeniu, gdzie odbywa się kocia randka, było na tyle dużo 46 47 miejsca, aby można się było schować. Kotki bowiem często nie akceptują partnera i dochodzi do bijatyk. Najlepiej, jeśli zawarcie pierwszego związku nie przebiega między dwojgiem niedoświadczonych partnerów, a jeśli tak musi być, trzeba ich najpierw przyzwyczaić do siebie, zaczynając od 10-, 20-minutowych spotkań. Kocur, który znaczy swój teren, może nie chcieć kryć, jeśli właściciel wcześniej dokładnie wyczyści „wonne" pomieszczenie, gdzie ma nastąpić schadzka. Niejednokrotnie kotka musi spędzić w domu kocura tydzień, zanim wzajemnie się zaakceptują. Ciąża u kotki trwa, tak jak u suczki, 2 miesiące, czyli 60-65 dni. Są od tej reguły odstępstwa - znam kotki, które noszą prawidłową ciążę 70 dni. Im mniej płodów, a kotka większych rozmiarów, np. rasy maine-coon, tym dłużej trwa ciąża. Nie powinna jednak przedłużać się ponad 72 dni. Kotka w ciąży, bez względu na rasę, powinna być pod opieką lekarza weterynarii. Koty (kotki) są zwierzętami sezonowo poliestralnymi, czyli podczas sezonu rozrodczego kotki mają ruje cyklicznie, zwykle co 14-21 dni. Sezon rozrodczy w naszej szerokości geograficznej zaczyna się wraz z wydłużaniem się dnia (luty, marzec), a kończy się w krótkich dniach października. U kotek przeznaczonych do rozrodu, trzymanych w pomieszczeniach, gdzie pali się światło o odpowiednim natężeniu przez 14 godz. na dobę, może wcale nie występować faza bezrujowa (anestus), a ruje (estuś) mogą powtarzać się cyklicznie cały rok. Kotki mieszkające razem mają zsynchronizowany cykl rujowy. Jak już wspomniałam, u kotek owulacja jest indukowana kryciem, jednak u wielu kotek nigdy nie krytych występuje ona spontanicznie, pod wpływem bodźców słuchowych lub dotykowych. Niestery-lizowane i nierodzące kotki często zapadają na stany zapalne błony śluzowej macicy łącznie z ropomaciczem, na co narażone są szczególnie kotki przyjmujące środki antykoncepcyjne. Gestageny (np. progesteron), które są składnikiem środków antykoncepcyjnych, przy wysokich stężeniach powodują zmiany w błonie śluzowej macicy (endometrium) doprowadzając np. do ropomacicza. Dlatego zdecy- 48 dowanie namawiam do sterylizowania kotek nieprzeznaczonych do rozrodu. Kłopoty z kręgosłupem - Pani doktor, stało się coś strasznego! Nasza kicia ma uszkodzony ? kręgosłup i nie może chodzić. Czy będzie pani dzisiaj w gabinecie? Ponieważ kotka często wychodziła na dwór, właściciele nie bardzo , wiedzieli, co się stało. Na dodatek nie było ich w domu, kiedy się to wydarzyło. Gdy wrócili, kot przy czołgał się jakoś do domu. Byli przerażeni. Poprosiłam, aby przed przyjazdem do gabinetu koniecznie • wykonali zdjęcie rentgenowskie kręgosłupa. Nie widziałam jeszcze kota, ale przy podejrzeniu urazu kręgosłupa lepiej takie badanie zrobić. Kot t:-zawinięty w koce był niesiony na ręku jak niemowlę. Najpierw zdjęcie. Biorę do ręki, oglądam, ale wszystko jest w najlepszym porządku. Na wszelki wypadek zrobiono również prześwietlenie łap kota. Żad- j nych zmian. Myślę sobie - może jakiś uraz głowy... Odwijamy koc, a w moim kierunku podnosi się rozanielony pyszczek koteczki, która... < ma pierwszą ruję! To nie jedyny taki wypadek. Często zdarzało mi się spotykać z właścicielami kotek, którzy nigdy przedtem nie widzieli kotki w rui. Rzeczywiście chodzi ona wtedy z brzuchem przy ziemi. Ktoś, kto się na tym nie zna, może myśleć, że coś jej się stało. Wałkowanie się po dywanie to nie brak równowagi u kotki, tylko typowy objaw rui. Poruszanie się na przygiętych kończynach z wygiętym do dołu kręgosłupem też nie oznacza choroby, a jęki, jakie wydobywają ? się z jej gardła, nie są objawem cierpienia z powodu bólu kręgosłupa, tylko serenadą, miłosnym zawołaniem! A nuż usłyszy je jakiś bardzo przystojny kocur... Poród Zawsze powtarzam, że w prawidłowo przebiegającym porodzie można tylko przeszkadzać. Zakładając, że kotka w ciąży jest zdrowa, 49 jest w wieku odpowiednim do macierzyństwa i znajduje się pod kontrolą lekarza weterynarii, można być spokojnym, ale zawsze czujnym. Przed zbliżającym się porodem należy przygotować miejsce dla rodzącej, pudło kartonowe lub koszyk, wyścielone np. tetrowy-mi pieluchami. Miejsce to musi być przez kotkę zaakceptowane. Zawsze mamy pod ręką telefon do prowadzącego kotkę lekarza weterynarii. Najczęściej przed zbliżającym się porodem kotka staje się niespokojna i stara się zwrócić na siebie uwagę opiekunów. Niepokój ten charakteryzuje pierwszy etap porodu - fazę rozwierania się szyjki macicy. Z dróg rodnych wydostaje się niewielka ilość wydzieliny, często podbarwionej krwią. Następnym etapem jest faza wypierania płodów, podczas której kotka powinna skupić się na tej czynności. Parcie podczas porodu występuje cyklicznie i jest wyraźnie widoczne. Jeżeli wyciek z pochwy jest obfity lub zielonkawy, zaś parcia trwają bez efektu przez dłuższy czas (1 godz.), należy niezwłocznie zwrócić się do lekarza weterynarii. Jeżeli lekarz stwierdzi tzw. „niestosunek porodowy" (za duży płód, za wąski kanał rodny) lub jakąkolwiek inną przeszkodę porodową, namawiam na szybką decyzję wykonania cięcia cesarskiego. Pomoc porodowa u kotki jest bardzo trudna, dlatego zamiast prób wydostania płodu drogą naturalną, lepiej wykonać cesarskie cięcie, co niejednokrotnie ratuje kociętom życie, a kotce zaoszczędzi cierpienia. Jeżeli poród przebiega prawidłowo, nasza rola polega na kontroli stanu nowo narodzonych kociąt i liczby łożysk. Pamiętajmy, że każdy kodak ma swoje łożysko. Pierworódka może nie bardzo wiedzieć, co zrobić z noworodkiem. Jeśli urodzi się on w błonach płodowych, natychmiast go z nich wyjmujemy, miękką szmatką wycieramy pyszczek i pocieramy kark. Pępowinę przerywamy między palcami ok. 5 cm od brzuszka noworodka lub po podwiązaniu wygotowaną lnianą nitką, też ok. 5 cm od brzuszka, przecinamy nożyczkami. Jak najszybciej dajemy kociej mamie „dziecko" do wylizania i dostawienia do sutka. Ssanie sutka przez kodątko pobudza wydzie- 50 lanie oksytocyny, co powoduje skurcze madcy i przyspiesza jej opróżnianie z następnych maluchów. Odstępy między jednym a drugim kociakiem są różne. Zdarza się, że kotka rodzi 2-3 kociaki co parę minut i robi sobie przerwę przed następnymi. Czasem rodzi 1 kocię co 40-60 minut. Są kotki bardziej „leniwe" i czas między rodzonymi kociętami wydłuża się do 2-3 godzin - taki poród zawsze musi się odbywać pod kontrolą lekarza weterynarii. Pamiętajmy, że nawet po najbardziej prawidłowo przebiegającym porodzie kotka musi być skontrolowana przez lekarza weterynarii, dzięki czemu ustrzeżemy ją przed komplikacjami okresu poporodowego. Przez pierwsze dni po porodzie trzeba zwrócić szczególną uwagę na kocią mamę, a wszelkie objawy budzące niepokój właściciela są wskazaniem do wizyty u lekarza weterynarii. b) KOT (KOCUR) Kastracja kocurów jest zabiegiem, na który opiekunowie decydują się bez większych oporów, a to z powodu „pachnących liścików", jakimi dojrzały płciowo kocur znaczy swój teren. Strzykanie moczem jest dla kocura wręcz obowiązkiem i nie można się za to gniewać. Jedyną radą jest kastracja... Na szczęście, jest już wiele linii kotów rasowych, które nie ostrzy-kują moczem swego terenu, przecież kocury - reproduktory nie mogą być wykastrowane. Mocz dojrzałego płciowo kocura ma bardzo silny i przykry zapach, dlatego w jego kuwecie musi być dobrej jakości żwirek pochłaniający zapach a kuwetę trzeba sprzątać bardzo często. Kastracja kocura polega na usunięciu gruczołów rozrodczych - jąder (koniecznie wraz z najądrzami). Najlepiej wykonywać ten zabieg po uzyskaniu przez kota dojrzałości płciowej. Zbyt wczesna kastracja powoduje nadmierny wzrost kota (koty kastrowane jako kocięta osiągają ogromne rozmiary) i większą skłonność do występowania niedrożności cewki moczowej, która po zbyt wczesnej kastracji pozostaje niedojrzała i cienka, jak u małego kodaka. 51 PROFILAKTYKA CHORÓB ZAKAŹNYCH a) KOCIĘTA I KOTY Każde kociątko wychowywane przez swoją mamę otrzymuje w jej mleku (siarze) gotowe przeciwciała chroniące je przed zachorowaniem na wiele chorób zakaźnych. Niestety, ten rodzaj odporności zaczyna dość szybko zanikać i 6-, 8-tygodniowy kociak ma już bardzo niewiele przeciwciał od matki. Właśnie w tym momencie należy zaszczepić kodaka, zgodnie z zaleceniem lekarza weterynarii, przeciw katarowi kociemu i panleukopenii. Na temat szczepień przeciw białaczce zdania są podzielone. Ja nie jestem zwolenniczką szczepień przeciw tej chorobie przede wszystkim dlatego, że adiuwant glinowy, używany jako „nośnik" szczepionki, może powodować u kotów mięsaki poszczepienne, będące nowotworami, które w dodatku mają tendencję do nawrotów po chirurgicznym usunięciu. Następne szczepienie -kodaka przeciw tym chorobom powinno nastąpić w wieku 12 tygodni. Zależnie od tego, czy lekarz zaled szczepionkę z żywymi drobnoustrojami, czy nie, kalendarz szczepień wygląda trochę inaczej. Najczęściej powtarza się szczepienie jeszcze w wieku 4 miesięcy. Co do szczepień przeciw wściekliźnie u kotów, decyzję o dacie szczepienia i jego częstotliwości powinien podjąć lekarz weterynarii, w zależności od tego, czy jest to „kot wychodzący" lub wyjeżdżający na wakacje. Niestety, szczepionka przeciwko wściekliźnie również może powodować powstawanie mięsaków poszczepiennych. Najczęściej szczepi się koty w wieku 12 tygodni, potem powinno się powtórzyć szczepienie po roku, a następnie co 2-3 lata. W przypadku panleukopenii, kataru kociego i ewentualnie chlamydiozy szczepienie należy powtórzyć również po roku, a potem co 3 lata. Szczepienie przedwko wściekliźnie wykonuje się podskórnie, zawsze w innym miejscu, raz na jednej, raz na drugiej kończynie tylnej. 1 Szczepienia: Kocięta w 7-8 tyg. - katar koci (herpes i calicivirus) + panleukopenia, w 12 tyg. - katar koci (herpes i calicwirus) + panleukopenia, w 16 tyg. - katar koci (herpes i calicwirus) + panleukopenia + ew. wścieklizna*. Następnie koty szczepimy po 1 roku, a potem co 2-3 lata. Szczepienie przeciwko chlamydiozie, białaczce i innym chorobom zaleca lekarz weterynarii. b) KOTY DOROSŁE Jak już wspomniałam, zarówno szczepienia przeciwko wściekliźnie, jak i innym chorobom, powinny być wykonywane z częstotliwością zaleconą przez lekarza weterynarii znającego tryb życia kota. Najnowsze badania dowodzą jednak, że w większości przypadków coroczne szczepienie kota mija się z celem, dlatego że odporność poszczepienna utrzymuje się dużo dłużej niż 1 rok. c) STARE KOTY Jeśli kot przekroczy dziesiąty rok życia, lekarz weterynarii może zalecić nowy program szczepień, zależny od stanu kota. Ważne jest, aby starzejącym się kotom wykonywać raz w roku badanie krwi -podstawową biochemię i morfologię. Od wyników uzależnia się profilaktykę dotyczącą nie tylko chorób zakaźnych. Profilaktyka ogólnie rozumiana to: 1) Żywienie. ' < 2) Tryb życia. 3) Odrobaczanie. ! : 4) Zabawki. : 5) Rośliny (trujące dla kotów). Zarówno prawidłowe żywienie, jak i tryb żyda omówiłam już wcześniej. *Jeśli stosujemy żywe szczepionki, nie szczepimy już w 16. tygodniu przeciw katarowi i panleukopenii. Zaleca się tylko szczepienie przeciw wściekliźnie. 52 53 Odrobaczanie W większości przypadków rutynowo odrobaczą się kocięta, ponieważ zarażenie glistą kocią (Toxocara cati) może nastąpić jeszcze w łonie matki albo po urodzeniu podczas ssania. Zawsze należy odrobaczać kocięta preparatem przeznaczonym dla nich (nie należy używać preparatów przeznaczonych dla dzieci) i zgodnie z zaleceniem lekarza weterynarii. Odrobaczanie starszych kociąt i dorosłych kotów zawsze powinno być poprzedzone parazytologicznym badaniem kału. Kał do badania parazytologicznego musi być uformowany (nie może być biegunki) i najlepiej pobrać ostatni jego odcinek. Badanie to pokaże, czy w ogóle są robaki, a jeżeli są, to jakie (co jest niesłychanie ważne dla skuteczności terapii przeciwrobaczej). Jeżeli w domu są małe dzieci, a koty wychodzą na dwór, badanie kału należy powtarzać co 2-3 miesiące. Jeśli kot nie wychodzi, wystarczy je robić 1-2 razy w roku. Ci, którzy twierdzą, że nie mogą pobrać „próbki kociej kupki", bo kot załatwia się na dworze, szukają wymówki. Moje koty załatwiają swoje potrzeby w ogrodzie, mają swoje ulubione „toalety" i nie ma kłopotu z odnalezieniem ich odchodów. Pamiętajmy, że środki przeciwrobacze stosowane na ślepo i na własną rękę mogą nie być skuteczne, a trują nie tylko robaki, ale także ich żywiciela. Zabawki Kiedy mały wesoły kot przybywa do domu, pojawia się nam w oczach obraz widziany na wielu ilustracjach: „kociak bawiący się kłębkiem wełny". Niech ten obraz pozostanie na ilustracji i nigdy nie wprowadzajmy go w życie. Połknięta przez kota nitka może stanowić dla niego śmiertelne zagrożenie. Głęboko chowamy wszystko, co służy do szycia czy robótek na drutach. Najlepsze zabawki to takie, które można łatwo toczyć, a nie można zjeść. Wspaniałą zabawką dla kotka jest naturalne piórko. Nie stanowi zagrożenia, a jeśli zostanie nadgryzione, to nic się nie stanie. 54 Trujące rośliny Dla kotów największym zagrożeniem jest większość roślin z rodziny liliowa tych (Liliaceae). Zjedzenie przez kota nawet niewielkiego kawałka liścia czy kwiatu lilii może skończyć się niewydolnością nerek. Objawy zatrucia pojawiają się po 2-6 godzinach od zjedzenia. Właściciele kotów nigdy i pod żadnym pozorem nie powinni przynosić do domu tych kwiatów (ani hodować ich w ogrodzie). Takie rośliny jak ostrokrzew, grudnik, gwiazda betlejemska, jemioła czy amarylis powodują najczęściej przejściowe objawy ze strony układu pokarmowego (wymioty, biegunka, ślinienie), ale nie należy ich lekceważyć, a najlepiej nie trzymać tych roślin w domu. Niewydolność nerek może również spowodować zjedzenie przez kota większej ilości szczawiku zajęczego (Oxalis acetosella), zwanego koniczyną, który pojawia się w kwiaciarniach wiosną (roślina popularna w Irlandii w dniu św. Patryka). Pamiętajmy, że koty bardzo chętnie skubią zieleninę, dlatego najlepiej, kiedy mają stały dostęp do zielonej, np. owsianej, trawy w doniczce. MI1YI PRAWDA O CHOROBACH ROZNOSZONYCH PRZEZ KOTY TOKSOPLAZMOZA Toksoplazmoza - choroba, na temat której wygłoszono już bardzo wiele prawdziwych i nieprawdziwych opinii, najczęściej niesłusznie krzywdzących koty! Ta budząca strach (szczególnie przyszłych mam) choroba powodowana jest przez niepozornego, co nie znaczy niegroźnego, pierwotniaka Toxoplasma gondii, należącego do kocydiów (Coccidia), mającego niezwykle złożony cykl rozwojowy. Jedynym żywicielem ostatecznym (takim, u którego dochodzi do rozmnażania płciowego pier- 55 wotniaków - czyli zamyka się ich cykl rozwojowy) w naszej szerokości geograficznej jest kot. Inne gatunki ssaków, takie jak np. gryzonie czy ludzie, a także ptaki, mogą być żywicielami pośrednimi, nosząc w sobie różne postacie cyklu rozwojowego pasożyta. Koty najczęściej zarażają się, zjadając żywicieli pośrednich (gryzonie i ptaki). W nabłonku jelit zarażonego kota, w wyniku rozmnażania płciowego Tozoplasmy, dochodzi do powstawania bardzo dużej ilości oocyst, które wydala on wraz z kałem przez około 1-3 tygodnie, potem oocys-ty mogą wcale nie pojawiać się w kale. Wydalone z kałem oocysty stają się inwazyjne dla ssaków (w tym człowieka) i ptaków dopiero po dłuższym czasie (ok. 2 doby) przebywania w odpowiedniej temperaturze, wilgotności i przy dostępie tlenu. Jeśli kot załatwia się do kuwety, to trzeba być prawdziwym flejtuchem, aby narazić się na spotkanie z inwazyjną oocystą, nie sprzątnąwszy kuwety dzień lub dwa. Bezpośredni kontakt z kotem, nawet bardzo bliski (całowanie, spanie w jednym łóżku), niczym nie grozi, ponieważ znając zwyczaje kota i wiedząc jaki jest czysty, wiemy, że nigdy nie dopuści, aby jego futerko było zanieczyszczone kałem. Zagrożeniem dla ssaków i ptaków jest środowisko (ziemia, woda) zanieczyszczone odchodami chorych kotów, w których są oocysty. Zwierzęta pasąc się i pijąc skażoną wodę mogą zarażać się toksoplazmozą, co w konsekwencji prowadzi do prawdziwego zagrożenia dla ludzi, jakim jest surowe mięso. W Polsce do zarażenia ludzi T. gondii dochodzi najczęściej (w 90%) poprzez zjedzenie surowego lub niedogotowanego (niedosmażone-go) mięsa. Najgroźniejsze mięso to wieprzowina i baranina, w wołowinie T. gondii zdarza się bardzo rzadko. Pozostałe 10% przypadków toksoplazmozy u ludzi powoduje picie surowej wody lub jedzenie niedomytych warzyw. W niewielkim stopniu zagrożoną grupą są lekarze weterynarii, którzy mogą zarażać się toksoplazmozą przez skaleczoną skórę, dospojówkowo, aerogennie (przez wdychane powietrze) podczas wykonywania zabiegów na chorych zwierzętach. A tak naprawdę toksoplazmoza, trafnie zwana „chorobą rzeźników", 56 grozi tym, którzy mają bezpośredni kontakt z surowym, zarażonym mięsem. Chora ciężarna kobieta może narazić swoje nienarodzone dziecko przezłożyskowo, dlatego wszystkie kobiety, które zamierzają zajść w ciążę lub już są ciężarne, powinny zrobić badanie w kierunku T. gondii. Wielką przykrość sprawia mi brak wiedzy na temat tej choroby wśród lekarzy medycyny, którzy ciężarnej zalecają pozbycie się kota. Kot nie jest zagrożeniem bezpośrednim, jego rola ogranicza się do rozsiewania oocyst w środowisku i oczywiście dotyczy to kotów wychodzących. Nawet ciężarna kobieta może sprzątać kocią kuwetę, pod warunkiem że robi to zaraz po załatwieniu się kota i najlepiej w rękawiczkach. Natomiast kontakt z surowym mięsem powinna ograniczyć do minimum, a jeśli już musi je przygotowywać, to tylko w rękawiczkach. Nieżyjący już, niestety, wspaniały nauczyciel akademicki profesor Żarnowski dawał studentom weterynarii przepis na coś w rodzaju „szczepienia" kilkuletnich dzieci (szczególnie dziewczynek) przeciw toksoplazmozie: „Kiedy mama robi kotlety mielone (np. wieprzowo-wołowe), powinna dać dziecku do polizania palec (bez mięsa)". Powtarzanie tej czynności tak często, jak często szykuje się kotlety mielone, działa jak swoista szczepionka. Na język dziecka może dostać się tak mała ilość pierwotniaka, że nie wywoła choroby, a spowoduje wytworzenie przeciwciał i uniemożliwi zachorowanie w przyszłości na tę ciężką chorobę. Oczywiście warunkiem bezwzględnym musi być to, że dziecko jest zupełnie zdrowe. Pan profesor Żarnowski odszedł już od nas, ale jego metoda sprawdza się ciągle wśród bardzo wielu „weterynaryjnych dzieci". Mam nadzieję, że po przeczytaniu tej książki nikt z państwa nie będzie uważał kota za bezpośrednie zagrożenie Toksoplazmą gondii. GLISTNICA (Toxocam cati) - glista kocia Glista kocia, tak jak i psia, może powodować u żywiciela parate-niczego (takiego, u którego nie dochodzi do zamknięcia cyklu roz- 57 woj owego robaka), którym jest człowiek, chorobę zwaną larwa mi-grans (larwa wędrująca). Niestety najbardziej narażone na nią są małe dzieci, u których układ odpornościowy jest słabszy i nie nauczył się jeszcze rozpoznawać zagrożeń. Jaja glist i tęgoryjców wydalane są z kałem zarażonych kotów i psów. Największym zagrożeniem dla dzieci są piaskownice używane jako kuwety przez koty wolno żyjące. W wielu krajach piaskownice nakrywane są na noc plandekami, a piasek w nich bywa zmieniany przynajmniej dwukrotnie w sezonie. Zapobieganie glistnicy u kotów to przede wszystkim parazytologiczne badanie kału, które powinno być robione u kotów wychodzących z domu co 2-3 miesiące (jeśli są w domu małe dzieci), a u kotów zamkniętych w mieszkaniach 1-2 razy w roku. Dzięki badaniom wiemy, czy w ogóle są pasożyty i co najważniejsze, jakie. Pamiętajmy, że pasożyty wewnętrzne nie ograniczają się do glist i toksoplazmozy, są jeszcze inne, np. tasiemce czy lamblie. Od-róbaczanie na ślepo, niejednokrotnie zupełnie zbędne (bo kot nie ma „robaków"), na pewno kotu nie wychodzi na zdrowie, a podawanie jednorazowo „cudownego środka na robaki" - robakom, jeśli są, niewiele szkodzi. Uspokaja jedynie nasze sumienie: kot został odrobaczony. Jedynym wyjątkiem jest odrobaczanie kilkutygodniowych kociąt, kiedy nie wykonujemy badania kału, ponieważ większość kociąt otrzymuje od matki „prezent" w postaci glist. Zapamiętajmy, że zdrowy dojrzały organizm, czy to koci, ludzki, czy psi, nie jest bezbronny i potrafi skutecznie bronić się przed pasożytami, szczególnie wtedy, kiedy miał już z nimi do czynienia. Dzieci, które miały owsiki, łatwiej obronią się w przyszłości przed robakami, takimi jak glisty. Dorosły zdrowy kot wcale nie musi zarazić się robakami, nawet jeśli poluje na myszy. Nawet gdy ma jedną glistę, to niewiele mu szkodząc, utrzymuje ona jego układ odpornościowy w gotowości, która nie dopuści do inwazji pasożytów w jego organizmie. 58 GRZYBICE SKÓRY Chorobotwórcze grzyby, takie jak Microsporum (występuje głównie w miastach) i Trichophyton (spotykany głównie na wsi), nie przebierają w gatunkach, równie chętnie rosną na osłabionej skórze ludzkiej, kociej, psiej czy krowiej. Aby nie zachorować na grzybicę, trzeba mądrze dbać o skórę. Inaczej o ludzką, inaczej o kocią. Naturalne mechanizmy obronne odgrywają podstawową rolę w obronie przed grzybami. Wielowarstwowa struktura skóry, złuszczanie się naskórka, są przeszkodą mechaniczną, a wydzielina gruczołów łojowych i obecne w niej nienasycone kwasy tłuszczowe stanowią barierę chemiczną dla grzybów. Kąpanie kotów w szamponach ze względów „higienicznych" otwiera wrota drobnoustrojom (nie tylko grzybom), zmywając ze skóry naturalną barierę ochronną. Odpowiednia dieta i unikanie kąpieli w detergentach (szamponach) skutecznie chronią przed grzybicą. Pamiętajmy, że grzyby stronią od kwaśnego środowiska, dlatego mycie rąk „kwaśnym" mydłem (o niskim pH) zapobiega przenoszeniu grzybicy. ALERGIA „NA KOTA" Bez zastanowienia obarczamy zwierzęta winą za katar, astmę czy wysypkę, nie biorąc po uwagę zagrożenia ze strony elektroniki czy chemii. Bliski kontakt z „plastikowym światem", zaowocował wybuchem wręcz epidemii alergii, której przyczyny, jak ślepcy, szukamy w kociej czy psiej sierści. Korzyści płynące z obcowania z żywym przyjaznym zwierzakiem są stokroć większe niż zagrożenie alergią - z czego też można znaleźć wyjście. Nieprawdą jest, że uczulamy się na sierść. Uczulamy się na wydzielinę gruczołów skórnych (najsilniejszym alergenem jest wydzielina gruczołów zatok przyodbytniczych), która wraz z naskórkiem przylepia się do włosów podszerstkowych i fruwa na nich w powietrzu. Jeżeli u dziecka lub człowieka dorosłego zdiagnozo-wana została alergia „na kota", najlepiej będzie, jeśli stanie się wła- 59 ścicielem rasy, która nie ma podszerstka, np. rex czy sfinks. Natomiast jeśli już ma kota, należy mu usunąć gruczoły zatok okołodbyt-niczych (jest to zabieg chirurgiczny, ale nie powoduje uszczerbku kociego zdrowia) i często przecierać kota wilgotną ściereczką lub rękawiczką, aby zbierać z jego sierści martwe włosy z podszerstka. DOLEGLIWOŚCI NAJCZĘŚCIEJ WYSTĘPUJĄCE U KOTÓW a) SKÓRA - Pasożyty zewnętrzne Pchły. Pchła kocia (Ctenocephalides feliś) nie gardzi psem i człowiekiem, ale na szczęście w każdym gabinecie weterynaryjnym można zaopatrzyć się w bezpieczne środki przeciw pasożytom zewnętrznym i stosować zawsze zgodnie z zaleceniem lekarza weterynarii. Koty wychodzące na dwór muszą być zabezpieczane przeciw pchłom i kleszczom co 4 tygodnie. Wszy. Wesz kocia (Felicola subrostratuś) jest dziś rzadkością. Niszczy ją większość środków przeciwpchelnych. Świerzb. Najczęściej spotykany u kotów świerzb uszny (Otodec-tes cynotis) jest niegroźny dla człowieka, ale może zarazić psa. Objawia się świądem (drapanie uszu) i czarną lub ciemnobrązową, „suchą" wydzieliną w kanale słuchowym. Jeśli uważnie przyjrzeć się przez lupę, widać na ciemnym tle poruszające się żółte plamki. To właśnie Otodectes cynotis. Świerzb uszny daje się łatwo leczyć, pod warunkiem że zastosowane będą pasożytobójcze preparaty, zalecone przez lekarza weterynarii. Świerzb koci (Notoedres całi) jest zaraźliwy dla innych gatunków, łącznie z człowiekiem. Występuje głównie w tropiku i subtropiku, w Polsce rzadko. Zaczyna się od zmian na brzegach uszu. Na szczęście dość łatwo poddaje się leczeniu. 60 Chejletieloza, tzw. łupież wędrujący, wywoływany jest przez duże roztocza atakujące inne gatunki, łącznie z człowiekiem. Łatwo poddaje się leczeniu. Nużyca. Choroba powodowana przez Demodex cati - nużeńca zasiedlającego mieszki włosowe. Zdarza się bardzo rzadko, powoduje wyłysienia skóry. Pamiętaj, że objawy świądu, łysinki czy jakiekolwiek zmiany na skórze są powodem do jak najszybszej wizyty u lekarza weterynarii. - Choroby skóry tła alergicznego U kotów, tak jak u ludzi, mogą wystąpić alergie pokarmowe i kontaktowe - najczęściej mieszane, objawiające się świądem i zmianami na skórze. Skóra uszkodzona przez zmiany alergiczne jest doskonałym podłożem do wzrostu bakterii czy grzybów. Najczęściej infekcje bakteryjne skóry są dolegliwością wtórną. Uszkodzenia spowodowane drapaniem się (pasożyty zewnętrzne, alergie, skaleczenia) mogą zaowocować bakteryjnym stanem zapalnym lub grzybicą. Tak jak wśród ludzi i psów, zdarzają się u kotów dolegliwości skórne tła psychogennego. Nadmierne wylizywanie pewnych okoli ciała, obgryzanie ogona to często objawy zaburzeń psychicznych. Jednostka chorobowa, zwana zespołem falującej skóry, spowodowana jest nadwrażliwością. Kot nie pozwala się dotykać i może stać się agresywny. Wszystkie te dolegliwości wymagają wizyt u lekarza weterynarii i farmakoterapii. Nie wolno zapomnieć, że skóra jest zwierciadłem stanu całego organizmu, trochę tak jak oczy są zwierciadłem duszy. Bardzo wiele chorób nie dotyczących bezpośrednio skóry daje objawy skórne, a choroby powodujące osłabienie odporności sprzyjają wystąpieniu chorób skóry. b) USZY I OCZY Ucho jest niezwykle skomplikowanym narządem, gdzie perfekcyjnie skonstruowana maleńka „perkusja" przesyła do mózgu fale dźwiękowe o różnym natężeniu. Kocie ucho jest wielokrotnie czul- 61 szym narzędziem niż ucho ludzkie. Poza świerzbem usznym, którym kot zaraża się od innych kotów, większość stanów zapalnych przewodu słuchowego jest spowodowana nadgorliwością opiekunów, którzy z zapałem czyszczą kotu uszy. Ucho nie służy do dłubania. Przewód słuchowy wyścielony jest delikatnym nabłonkiem zaopatrzonym w ogromną ilość rzęsek, które oczyszczają kanał z zanieczyszczeń i nadmiaru woszczyny, która z kolei jest naturalnym materiałem ochronnym nabłonka. Wkładając do ucha nawet najdelikatniejszy wacik, uszkadzamy urzęsiony nabłonek i otwieramy wrota bakteriom i grzybom, które w uchu znajdują doskonałe warunki do życia. Bardzo często bakteryjne i grzybicze stany zapalne przewodu słuchowego są konsekwencją spadku odporności kota lub zmian na tle alergicznym. Jeśli jakiekolwiek zmiany zapalne zostaną stwierdzone w kocim uchu, ich leczenie powinno być poprzedzone badaniem bakteriologicznym, mykologicznym czy parazytologicznym, zgodnie z zaleceniem lekarza weterynarii. Oczy. O tym, że oczy są zwierciadłem duszy, pisałam już wcześniej. Kocie oko posiada aż trzy powieki, podczas gdy u człowieka trzecia powieka zredukowana jest do maleńkiej struktury w środkowym kącie oka. Kocia trzecia powieka może zasłonić gałkę oczną, a dzieje się tak prawie zawsze, kiedy kot źle się czuje, niekoniecznie z powodu choroby oka. Zapamiętajmy -jeżeli kocie oczy przysłonięte są częściowo cienką, półprzeźroczystą ukrwioną błoną (trzecia powieka) to znaczy, że kot jest chory. Zdrowe kocie oko jest szeroko otwarte, lśniące i łzawi umiarkowanie. Mrużenie oka, tarcie łapą, nadmierne łzawienie, ropny wyciek, obrzęk powieki, zawsze stanowią wskazanie do wizyty u lekarza weterynarii. Są rasy kotów z bardzo skróconą trzewioczaszką -persy, koty egzotyczne - u których piękne duże oczy są narażone na drażnienie włosami rosnącymi na skróconym nosku. U tych kotów często występuje stan zapalny spojówek, jak również częściej zdarzają się wrzody rogówki. Jest wiele chorób wirusowych, takich jak 62 np. „koci katar", FIV - zespół niedoboru immunologicznego, FIP czy białaczka, przy których może wystąpić stan zapalny spojówek, jak i późniejsze dolegliwości gałek ocznych. Jakakolwiek zmiana w wyglądzie oka zawsze powinna niepokoić i skłonić do wizyty u lekarza weterynarii. Nie wolno stosować kropli do oczu na własną rękę tylko dlatego, że pomogły kotu sąsiadki. c) NOS I JAMA USTNA Koci nos to, co prawda gorszy niż psi, ale o wiele lepszy niż ludzki, czujnik zapachowy. Poza nosem kot posiada narząd Jacobsona, który jest organem odpowiedzialnym za zmysł trochę węchu, trochę smaku i służy do rozpoznawania gotowości do rozrodu. Można uznać, że jest to coś, co rozpoznaje feromony i potrafi wychwycić z otoczenia ich naprawdę znikomą ilość, dlatego kocury tak licznie przybywają do kotki w rui, a kotka z łatwością odnajdzie kocura, gdy jest gotowa do „zamążpójścia". Organ ten pozostaje w łączności zarówno z jamą nosową, jak i ustną. Zdrowy koci nos jest czysty. Jakikolwiek wyciek z nosa, nadmierne kichanie czy duszność są objawami chorobowymi. Zdarza się, że u ras takich, jak np. persy czy koty egzotyczne, skrzydełka nosowe (chrapki) są zbyt duże i wwijając się do środka zatykają dziurki w nosie. Wtedy już kociąt-ko ma kłopoty z oddychaniem i należy jak najszybciej wykonać zabieg chirurgiczny, polegający na korekcji skrzydełek nosowych. Jak już wspomniałam, każdy objaw, czy to nieprawidłowe oddychanie (duszności), czy po prostu katar (wyciek z nosa) jest powodem do wizyty w gabinecie weterynaryjnym. Jama ustna Koci pyszczek jest powodem bardzo wielu ludzkich rozterek. Po pierwsze, przypominam, że kot z całą pewnością nie jest fiołkiem ani różą i wąchanie kociej paszczy nikomu nie sprawi radości. Najzdrowszy w świecie młody kot ma specyficzny, nie najmilszy zapach z jamy ustnej. Natomiast odór nie do zniesienia na pewno jest 63 objawem choroby. W warunkach naturalnych koty, tak jak i inne zwierzęta posiadające zęby, zanim zjedzą upolowaną zdobycz, muszą ją na tyle rozdrobnić, aby była zdatna do połknięcia. Ten kto widział, jak kot „żuje" mysz, zanim ją zje, wie, do czego służą kocie zęby. Nasze koty domowe dostają konserwową karmę o konsystencji pasztetu, który można łykać, suchą karmę połkną nagryzioną i to wystarczy, jeśli dajemy im mięso, to drobno pokrojone, serek w formie pasty - po co kotu zęby? Dolegliwości ze strony jamy ustnej są konsekwencją pozbawienia kota możliwości gryzienia. Praca żuchwy i szczęki podczas żucia poprawia ukrwienie, a więc odżywienie, zarówno zębów, jak i dziąseł. Jedną z najczęściej występujących chorób jamy ustnej i zębów jest u kotów przewlekła pod-dziąsłowa nadżerka zęba, zwana obecnie odontoklastyczną resorp-cyjną nadżerką kotów. Choroba polega na dość powolnej resorpcji tkanek twardych zęba w miejscu połączenia szkliwa i cementu, czyli na wysokości szyjki zęba. Postępujący proces chorobowy po pewnym czasie wywołuje duże dolegliwości bólowe, kot przestaje jeść. Dochodzi do zapalenia i rozrostu dziąseł, a z czasem do odłamania korony zęba. Leczenie tej dolegliwości nie jest łatwe, ale im wcześniej zostanie podjęte, tym lepszego efektu można się spodziewać. Wystąpieniu tej dolegliwości sprzyjają nie tylko skłonności osobnicze, ale na pewno przyczynia się do niej w znacznym stopniu kamień nazębny, który jest zmorą nie tylko psiej, ale i kociej paszczy. Jak ustrzec kota przed osadzaniem się kamienia? Jak już pisałam, kot musi gryźć, ale nie zawsze to wystarczy. Szczególnie u kotów ze skróconą trzewioczaszką (persy, koty egzotyczne) zęby szybciej pokrywają się osadem, a potem kamieniem, co powoduje paradontozę, odsłanianie się szyjki zębów, uszkodzenia dziąseł. Proces resorpcji tkanki zęba toczy się w ukryciu pod kamieniem. Prawie regułą jest zgłaszanie się do lekarza weterynarii, gdy na kocich zębach są już „brukowce". Lęk opiekunów kotów przed zdejmowaniem kamienia czy osadu z kocich zębów wynika z przeświadczenia, że zabieg musi być 64 wykonany w narkozie, a to może być zagrożeniem dla życia. I prawda, i nieprawda. Jeśli na zębach jest tylko osad, a kot jest ufny i spokojny, można go usunąć bez narkozy, zdejmując (zeskrobując) nawet paznokciem. Jeśli zęby wymagają nie tylko oczyszczenia z osadu lub kamienia, ale trzeba niektóre np. usunąć, narkoza jest konieczna. Nie można powiedzieć, że nie jest ona zagrożeniem dla życia, ale przy obecnych możliwościach medycyny weterynaryjnej prawdopodobieństwo wystąpienia takiego zagrożenia jest mniej więcej takie, jak szansa szóstki w totolotku. Stany zapalne dziąseł, łącznie z powstawaniem nadżerek na dziąsłach i języku, mogą być objawami chorób całego organizmu, nie tylko jamy ustnej, dlatego zawsze są powodem do wizyty u lekarza weterynarii. Choroby jamy ustnej najczęściej objawiają się trudnościami w pobieraniu pokarmu, ślinieniem się i bardzo przykrym zapachem z pyszczka. Każdy właściciel kota powinien przynajmniej raz na miesiąc zajrzeć w koci „otwór gębowy" i sprawdzić stan zębów i dziąseł. Zdrowe dziąsła są różowe, gładkie i ściśle przylegają do zębów. Nie powinna nikogo niepokoić czerwona kreska przebiegająca nad zębami równolegle do ramion żuchwy i szczęki, jest to norma, szczególnie u młodych kotów, pod warunkiem że nie towarzyszy jej rozrost dziąseł. Zęby nie powinny być pokryte kamieniem nazębnym, który może przyczynić się do dolegliwości zarówno zębów, jak i dziąseł. Jakiekolwiek zmiany na wargach czy na granicy nosa i wargi mogą być np. rozrostem nowotworowym i powinny być natychmiast pokazane lekarzowi weterynarii. Aby ustrzec kota przed kłopotami będącymi konsekwencją niegryzienia pokarmu, powinniśmy umożliwić mu ten najlepszy ze znanych mi sposobów przygotowania jedzenia do dalszej obróbki w żołądku i jelitach. Jeżeli podawane surowe mięso, np. wołowe, pokroimy w kilkucentymetrowe paski, kot będzie musiał je pogryźć, bo inaczej po połknięciu zwymiotuje. Choć kocie zęby nie wyglądają pokaźnie, daję słowo, że świetnie poradzą sobie z chrząstkami i całkiem sporymi kawałkami mięsa. 65 d) PRZEWÓD POKARMOWY Tak naprawdę początek przewodu pokarmowego mamy już za sobą, bo to przecież jama ustna. Dalsze jego odcinki, takie jak: gardło, przełyk, żołądek, jelita i wreszcie odbyt, najczęściej manifestują swoje kłopoty zdrowotne poprzez wymioty, biegunkę lub zaparcia. I tu znów wracamy do żywienia. Większa część kłopotów z najważniejszą „fabryką energii życiowej", jaką jest przewód pokarmowy, wynika z błędów żywieniowych. Monodieta - podawanie ciągle tego samego, często zupełnie nieodpowiedniego pokarmu, kupionego w supermarkecie i pozbawionego składników usprawniających choćby perystaltykę jelit, prowadzi do bardzo ciężkich chorób nie tylko przewodu pokarmowego, ale w konsekwencji całego organizmu. Koty wolno żyjące zjadają swoje ofiary, którymi są różne zwierzęta, w całości, mają więc w swoim przewodzie pokarmowym zróżnicowany pokarm. Urozmaicona dieta, konieczność gryzienia pokarmu, wolny dostęp do jedzenia i świeżej wody to to, co jesteśmy winni naszemu podopiecznemu. Powtarzające się wymioty, biegunka, zaparcia i brak apetytu zawsze powinny być powodem do odwiedzenia lekarza weterynarii i wykonania zalecanych przez niego badań. Makaron - Pani doktor, mój kot wymiotuje makaronem. Chwilę pomyślałam, i odpowiadam zrozpaczonemu Panu: - Proszę mu nie dawać makaronu. - Ale ja mu nie daję makaronu, a on i tak nim wymiotuje. Zastanowiłam się chwilę i poprosiłam, aby przyniesiono mi ten zwymiotowany makaron. Okazało się, oczywiście, że była to dorodna glista. Proszę Państwa, jeżeli wasz kot będzie „wymiotował makaronem", którego mu wcześniej nie podawaliście, to znak, że trzeba go odrobaczyć. , 66 e) UKŁAD MOCZOWY Niestety, nasze ukochane Mruczki i Maciusie najczęściej kończą życie z powodu niewydolności nerek. Około 3/4 starych kotów cierpi na tę dolegliwość i w zależności od stopnia niewydolności tych niezbędnych do życia organów żyje krócej lub dłużej. Przyczyn niewydolności nerek jest bardzo wiele, uogólniając, można powiedzieć, że wszelkie stany zapalne (nie tylko w układzie moczowym), nieprawidłowa dieta, substancje toksyczne i silne stresy przyczyniają się do ich uszkodzenia. Na pewno duże znaczenie ma często występujący u kotów tzw. syndrom (zespół) urologiczny (idiopatyczna choroba dolnych dróg moczowych u kotów), objawiający się krwiomoczem bolesnym i utrudnionym oddawaniem moczu. Choć choroba ta nazwana jest idiopatyczna, czyli o nieznanej przyczynie, na pewno można stwierdzić, że do jej występowania bardzo przyczyniły się suche karmy złej jakości, brak ruchu i otyłość, co w przypadku kotów domowych nie jest rzadkością. Do zespołu urologicznego zalicza się dolegliwość często występującą u kastrowanych kocurów, polegającą na wytrącaniu się w moczu tzw. struwitów (kryształów fosforanów amonowo-magnezowych), które utrudniają oddawanie moczu lub, zależnie od ich wielkości, zatykają kompletnie wąską cewkę moczową. W ostatnich latach charakter syndromu (zespołu) urologicznego zmienił się pod względem składu wytrącających się w moczu kryształów. Stosowanie w monodiecie karm ubogich w fosfor i magnez może kończyć się wystąpieniem kamicy szcza wiano-wo-wapniowej, której skutki są identyczne z kamicą struwitową. Aby u kastrata zapobiec wystąpieniu tej bardzo przykrej dla kota dolegliwości (która nieleczona może skończyć się śmiercią), nie wolno kastrowanemu kocurowi podawać suchych karm nieprzeznaczonych dla kastratów, jak również nie można stosować monodiety, np. bardzo bogatej w fosfor (mięso, ryby). Niedocenioną profilaktyką tych chorób jest ruch. Koty kastrowane, mające dużo ruchu i bardzo urozmaiconą dietę, rzadko cierpią na niedrożność cewki moczowej. Nie wolno również zapomnieć, że bardzo ważna jest ilość przyjmowa- 67 nych płynów - im bardziej rozrzedzony mocz, tym zagrożenie wytrącaniem się kryształów mniejsze. Wszelkie stany zapalne dróg moczowych sprzyjają podwyższeniu pH moczu (zmniejszeniu kwasowości) i powstawaniu struwitów. Jeżeli u naszego kota zaobserwujemy już trudności w oddawaniu moczu, tj. długie przebywanie w kuwecie uwieńczone kilkoma kroplami moczu, „posikiwanie" w niewielkich ilościach po całym mieszkaniu połączone z wyraźnym posmutnieniem i często brakiem apetytu, trzeba działać natychmiast. Często po opróżnieniu pęcherza moczowego i doprowadzeniu do dobrego stanu ogólnego kota, wszywa mu się cewkę moczową, tworząc nowe szersze jej ujście ponad kością prąciową, dzięki czemu jej zatykanie się w przyszłości będzie dużo trudniejsze. Po wystąpieniu u kota zespołu urologicznego należy podawać mu suchą i puszkową karmę dla kotów z tą dolegliwością, jak również leciutko solić domowe jedzenie. Solenie jedzenia ma na celu zwiększenie zapotrzebowania na wodę. Picie większych ilości wody zapobiega zagęszczaniu moczu. . Nie wolno zapominać, że ciągłe podawanie karmy przeciwdziałającej powstawaniu struwitów może spowodować wytrącanie się innych kryształów, np. szczawianów wapnia. Dlatego stosujemy suchą karmę leczniczą, zgodnie z wynikiem badania osadu w moczu, przez 5-6 miesięcy i robimy 2-3 miesiące przerwy, podczas której podajemy inną karmę, np. suchą karmę bytową. Problemy zatykania się cewki moczowej na szczęście nie dotyczą kotek, u których nie występuje naturalna przeszkoda dla „kamyków" w postaci kości prąciowej, a cewka moczowa jest szersza i krótsza. Maciuś I Nie „Król Maciuś I", ale kot Maciuś I, a pierwszy dlatego, że w dniu jego śmierci znalazł się młody kocurek i odziedziczył po nim imię, ale bez I. Ten Maciuś żyje do tej pory. 68 Obecny Maciuś jest czarny jak węgiel, poprzedni był czarno-biały zupełnie jak Mundeczek, który właśnie hasa po ogrodzie. Choć na pozór Maciuś I przypominał inne koty, to różnica była ogromna - był zupełnie ślepy. Wszystko zaczęło się w moim gabinecie. Podczas badania kota usłyszałam opowieść jego właścicielki o tym, jak to jej brat, student z Lublina, znalazł małego ślepego kotka. ]uż od wielu miesięcy kodak przebywa w jednej z lubelskich lecznic weterynaryjnych, ponieważ brat nie może zabrać go do akademika. W dodatku ze studenckiej kiesy nie stać go na dalsze opłacanie pobytu kota w lecznicy. I co zrobić? Przecież nikt nie weźmie ślepego kodaka. „Jak to nikt? Ja wezmę". I za parę dni przyjechał do mnie z Lublina kot Maciuś I. Małe przerażone zwierzątko o pięknych, dużych miodowych oczach służących tylko dla ozdoby. Nowe miejsce, poprzednie złe doświadczenia i ślepota zaowocowały tym, że wszelki kontakt z czymś żywym powodował u niego agresję. Gryzł dotkliwie zarówno ludzką nogę, rękę, psią łapę, jak i koci ogon. Wychodził z założenia, że najlepszą obroną jest atak, a ponieważ najwyraźniej spodziewał się ciosu, kąsał każdy napotkany kawałek żywego ciała. Najbardziej ucierpiała tłusta pupa mojej nieżyjącej już staruszki Kiwi, suczki o złotym sercu. Gdyby nie to, że Kiwusia była wielbicielką kotów i mleczną matką kotki o imieniu Krysia, Maciuś I nie pożyłby długo. Przynajmniej raz dziennie zatapiał swoje kły w pośladku Kiwusi, która tylko warczała i uciekała. Przez cały rok trzeba było siedzieć z nogami podwiniętymi na krześle. Koty kryły się na półkach, psy po kanapach, a podłoga była królestwem „zębatego władcy". Codziennie bardzo ostrożnie łapałam Maćka I chwytem uniemożliwiającym kąsanie, tuliłam, głaskałam i tłumaczyłam, że go kochamy. Po roku zrozumiał. Przeistoczył się w czułego, mruczącego, puszystego stwora z wiecznie zdziwionym wyrazem pyszczka. „To oni mnie kochają ? " Nauczył się swego otoczenia na pamięć i nikt, kto mnie odwiedzał, nie mógł się domyślić, który kot jest ślepy. Wystarczyło jednak przestawić mebel i już było wiadomo. 69 Minęły dwa następne lata. Maciuś I był uroczym pieszczochem, takim kotem „na rzep", zawsze do kogoś przyczepionym, a najczęściej do swojej byłej ofiary, Kiwuni. Byłam sama w domu - cisza, piękna pogoda. Nagle usłyszałam okropny łomot. Wpadłam do pokoju i ujrzałam przerażającą scenę: czarno-białe kocie ciałko miotane z nieprawdopodobną siłą konwul-syjnymi skurczami. Istny taniec św. Wita w kocim wydaniu. Złapałam poduszkę i nakryłam kota, starając się nie dopuścić, aby obijał się 0 meble. Po paru minutach skurcze ustały, Maciuś leżał bez ruchu 1 zaczął mruczeć. Nigdy już nie wstał na łapki, żył jeszcze przez trzy dni, podczas których miał ogromny apetyt. Nosiłam go na poduszce i karmiłam z ręki, a on mruczał. Po trzech dniach wstał na chwilę i przeniósł się do lepszego świata. Myślę, że jego trzy lata z nami to był czas nauki dla nas i dla j niego. Nauki miłości. KŁOPOTY WYCHOWAWCZE Jak już pisałam wcześniej, kot jest zwierzęciem niezależnym i dumnym. Jego sympatia i okazywanie nam uczuć nie są wynikiem chęci podporządkowania się, ale efektem naszego uszanowania jego odrębności. Niektórzy twierdzą, że kot ma 7 żyć. Ja się z tym nie zgadzam (ma jedno i to takie, jakie my mu zgotujemy), ale twierdzę z całą pewnością, że kot musi mieć przynajmniej dwa wyjścia z każdej sytuacji. Kłopoty wychowawcze, objawiające się brudzeniem w domu, gryzieniem i drapaniem (w złości) domowników, unikaniem kontaktu z opiekunem -jeśli nie są objawem choroby, zawsze są wynikiem nieumiejętnego zmuszania kota do czegoś, czego nie lubi. W dogadywaniu się z kotem trzeba niejednokrotnie użyć po- 70 lityki przez duże „P". Kot zmuszany siłą na pewno się zemści, czy to kupą w butach „terrorysty", czy też po prostu zębem i pazurem. Szanujmy koci sposób życia, jego zwyczaje, a pozyskamy sobie prawdziwego, oddanego przyjaciela. ? Zocha } Siedziałam w swoim gabinecie, czekając na spóźnionego pacjenta, a tu nagle wchodzi pani Przedlecka ze swoją ukochaną suczką Sabiną (owczarek kaukaski) i oświadcza, że znalazła kota i nie może go zatrzymać, bo coś tam... już nie pamiętam. Roztoczyła przede mną wizję tragicznego losu kotki, jeśli nie znajdzie się ktoś litościwy. Pani Przedlecka to prawdziwa miłośniczka „braci mniejszych" i nie bardzo wierzyłam, że coś złego może stać się kotu, który trafił w jej ręce, ale obiecałam pomóc w poszukiwaniu domu dla znajdy. Nie doceniłam pani P, ona nie oczekiwała tego rodzaju pomocy. Chciała, żebym to ja wzięła kota. Miałam już kilka psów, kotów, moje ówczesne mieszkanie miało 45 m kw. i nie było z gumy. Odmówiłam i było mi przykro, bo na pewno zawiodłam moją wieloletnią pacjentkę. I tym razem myliłam się, nie tylko jej nie zawiodłam, ale rozbudziłam w niej chęć osiągnięcia celu. Tym sposobem po paru dniach śliczna koteczka wylądowała w moim mieszkaniu. Nazwałam ją Zocha, trochę na cześć mojej mamy, a trochę z przekory. Właśnie mama była zawsze przeciwna następnemu zwierzakowi, i to w moim, a nie jej domu. Moi zwierzęcy współmieszkańcy przyjęli kotkę z pełnym zrozumieniem, czego nie mogę powiedzieć o ludzkich, którzy jak zwykle popatrzyli na mnie trochę jak na wariatkę: „następny zwierzak???". Zosia bardzo szybko zadomowiła się, ale o przyjaźni z psami czy kotami nie było mowy. Była indywidualistką. Niedotykalska dama, okazywała sympatię głównie mnie i z każdym dniem stawała się wy-lewniejsza. Mieszkałam na parterze i nie miałam okien ani balkonu zabezpieczonych siatką, i to właśnie dzięki Zosi musiałam to zrobić niezwłocznie. 71 Pod moim mieszkaniem w suterenie przerobionej na małe lokum mieszkał ksiądz z pobliskiej parafii. Do księżowskiego mieszkania przylegała pakamera z zawsze otwartym oknem, przed którym zaczęłam spędzać długie godziny oczekiwania na Zochę. Prawie za każdym razem, gdy przychodzili do nas goście, robiło się zamieszanie i kotka korzystała z okazji, aby wymknąć się „do księdza w odwiedziny". Stół nakryty, pełne szkło, wesołe rozmowy, a ja pod własnym balkonem przy oknie, z coraz to nowym wynalazkiem dla zwabienia kota. Za pierwszym razem udało się z torbą foliową na sznurku. Zosia, jak większość kotów, uwielbiała zabawy z szeleszczącą torbą na zakupy. Przywiązałam torbę do sznurka, wpuściłam przez okno do pakamery, po której hulała kotka i bardzo szybko miałam „kota w worku". Wyciągnęłam, pod pachę i do domu. Następnym razem już się nie udało. Prosiłam, „kiciałam", włożyłam do torby kawałek szyneczki, ale Zosia spoglądała tylko w górę, widziała mnie w oknie i mówiła słodko „miau -jeszcze trochę", i dalej łapać ćmy i pajęczaki, których było tam całe mnóstwo. Musiałam wyglądać okropnie głupio stercząc wiele godzin pod małym okienkiem. Sąsiedzi patrzyli na mnie podejrzliwie i niewiele zmieniło tłumaczenie, że „czekam na kota". Kiedy czekanie na kota zaczęło przypominać „czekanie na Godota", osiatkowałam wszystkie otwory okienne i balkon. Wreszcie mogłam spokojnie przyjmować gości. CZY MOJ KOT JEST SZCZĘŚLIWY? Odsyłam Czytelnika do pięknego wiersza Wisławy Szymborskiej Kot sam w domu. Każdy, kto przeczyta, zapamięta, że choć kot nie jest tzw. zwierzęciem społecznym, to jednak nie znosi pustki. Badania naukowe dowiodły, że kot pozbawiony bodźców z otaczającego go świata zapada w stan odrętwienia prowadzący do śmierci. Jego mózg przestaje pracować, zaniedbując nawet „obsługę" narządów i układów niezbędnych do życia. 72 Szczęśliwy kot to taki, w którego życiu, poza pełną miską, jeszcze coś się dzieje. Wyobraźmy sobie, jak byśmy się czuli zamknięci przez całe dnie w czterech ścianach, jeśli nawet siedzielibyśmy sami przy najwykwintniej zastawionym stole. Życie to nie tylko jedzenie i spanie, ale wszystko to, co dzieje się wokół nas - radość, smutek, strach i ci ekawość, a przede wszystkim poznawanie ciągle czegoś nowego. I czy to kocie, psie czy ludzkie życie - musi się w nim coś dziać. GALAKTYKA POLECA: KOCIE TAJEMNICE VICKY HALLS KOCIE TAJEMNICE Vicky Halls Format: 16,8 x 24 cm, Ilość stron: 208 Cena: 25,00 zł Vicky Halls, znany koci psycholog, miała okazję pomóc setkom opiekunów w rozwiązaniu trudnych problemów z kotami. Czemu brudzą w domu, zachowują się agresywnie, samo-okaleczają? W swojej książce autorka odpowiada na te pytania, jak również na wiele innych. Jej teorie i zasady pomogą lepiej zrozumieć naszych kocich podopiecznych. Książka zawiera mnóstwo ciekawych analiz „kocich" przypadków - zarówno z życia zawodowego, jak i osobistego autorki. Praktyczne porady przeplatają się w niej z zabawnymi anegdotami. Kocie tajemnice sięgają w głąb więzi łączących ludzi i koty oraz odsłaniają najbardziej ukryte sekrety kociej psychiki. *** „Doskonała lektura dla wszystkich, którzy kochają koty. Vicky Halls jest kocim psychologiem z ogromnym doświadczeniem. Jej porady są cenne zarówno dla początkujących ko-ciarzy, jak i kocich ekspertów". Dorota Sumińska „Jest to książka mądra i pożyteczna. Cieszę się, że na naszym rynku wydawniczym poją' wiła się pozycja, która w łatwy i ciekawy sposób odkrywa tajemnice kociego umysłu"- Wojciech - Albert Kurkowsk' „Każdy miłośnik kotów musi przeczytać tę książkę. Pomoże ona zrozumieć język kotów i mówić do nich tak, aby i one nas rozumiały. Mam nadzieję, że w Polsce też nieba' wem pojawią się takie osoby jak Vicky Halls, zajmujące się rozwiązywaniem problemom w komunikacji człowiek - kot". Ewa KOT DOSKONAŁY Annie Bruce Format: 16,50 x 24,00 cm Ilość stron: 208 Mamy nadzieję, że książka Annie Bru wychodzi naprzeciw oczekiwaniom ty wszystkich właścicieli kotów, którzy v dząc zniszczone nowe meble czy też zdrap ną do cna nową tapetę, bezradnie rozkłac ją ręce, a ich serca wypełnia nieokiełzna chęć wzięcia natychmiastowego, srogie, odwetu na swoim „mruczku"... Autorka, obalając najbardziej powszech przesądy i mity o kotach, udowadnia, wbrew obiegowym opiniom, można ż; pod jednym dachem w zgodzie i harmoi ze swoim puszystym ulubieńcem. ZAKLINACZ KOTÓW Claire Bessant Format: 16,50x24,00 cm Ilość stron: 176 Książka ta stanowi doskonały poradnik odpowiadający na pytania związane z poznaniem i zrozumieniem swego kota, jego potrzeb i motywacji. Przekazana w niej przez Claire Bessant wiedza, oparta na wieloletniej obserwacji zachowania kotów, pomaga w zrozumieniu istoty „kociego świata", funkcjonowania kota jako kota • jako towarzysza człowieka. A zrozumienie to z pewnością pozwoli Warn, miłośnikom kotów, na lepsząkomunikację z mruczącymi ulubieńcami i ułatwi rozwiązywanie problemów w relacji człowiek - kot. Zaklinacz kotów znajduje się na czoło-wych miejscach list bestsellerów literatury Poświęconej kotom. Magazyn dla miłośników kotów Chciałbym, by KOT stał się dla jego Czytelników takim przyjacielem, jakim jedynie Kot być potrafi. Redaktor naczelny Wojciech - Albert Kurkowsk, \%KQT Miesięcznik felinologiczny nakład: 15 000egz. CENA 7,50 PLN KOT jest pismem skierowanym do miłośników zwierząt. Zawiera fachowe teksty felinologiczne i artykuły o zwyczajnych kotach domowych, porady weterynaryjne i dotyczące pielęgnacji oraz żywienia. W każdym numerze KOTA szczegółowo prezentujemy jedną rasę. Znajdziecie u nas recenzje, opowiadania, felietony o kotach, informacje z różnych stron świata, a także świetne zdjęcia. Stałe rubryki: RASY - szczegółowe omówienie wybranej rasy. CO KOT TO KOT - rubryka Maryli Weiss, poświęcona kotom nierasowym. ZDROWIE - lekarze weterynarii omawiają przyczyny i objawy chorób oraz metody zapobiegania i leczenia, prezentują ciekawe historie wyleczeń. ŻYWIENIE - porady specjalistów. ZAGROŻENIA - omówienie niebezpieczeństw, jakie czyhają na kota w domu i poza nim. WYSTAWY - krajowe i zagraniczne, zapowiedzi i reportaże. WYDARZENIA - bieżące wydarzenia z kociego świata ZAGADKI i KONKURSY www.kot.net.pl Wydawca: GALAKTYKA sp. z o.o. www.galaktyka.com.pl , tel./fax (0.42) 639 5017, e-mail: redakcj DLACZEGO moi pies i Tajemnice psiego umysłu eżeli masz również psa... Dorota Sumiiiskii I Szczęśliwy pies SYGNAŁY USPOKAJAJĄCE - •• psy unikają konfliktów SZCZENIĘ DO szkoła szczeni Co myśli mój pies? ZAPOMNIANY JĘZYK PSÓW POMNJANYJĘZ O W W PRAKTY PIES NA MEDAL Kupno, żywienie, pielęgnacja, charakter, zdrowie, rozmnażanie i wiele więcej... Pies na medal to współczesna seria poradników dla właścicieli psów popularnych ras, napisana i przetłumaczona przez znawców kynologii. W przystępny sposób przedstawia podstawową wiedzę o najlepszym przyjacielu człowieka. W serii: Berneński pies pasterski Bokser Doberman Golden retriever Husky syberyjski Labrador retriever Owczarek niemiecki Rottweiler Shar-pei Shih tzu Wkrótce: Cavalier king charles spaniel West highland white terier Yorkshire terier Sznaucer WKRÓTCE Koci świat to prawdziwa gratka dla miłośników kotów. Autorka w zabawny sposób opisuje więź człowieka z kotem i dzieli się z czytelnikiem swoim doświadczeniem. Książka jest zbiorem ciekawostek, faktów, mitów, anegdot, przesądów i informacji historycznych na temat kotów. Urzeka opowieściami o losach sławnych kotów; zawiera również praktyczne rady oraz wiadomości z zakresu biologii i fizjologii kota. Koci świat ilustrowany jest czarującymi czarno-białymi rysunkami opatrzonymi powiedzeniami i cytatami sławnych luminarzy, takich jak Leonardo, Colette, Mark Twa-in, Garrison Keillor, T. S. Eliot i Dr Johnson oraz innych osób, które miały i kochały koty. Książka ta podbiła serca miłośników kotów na całym świecie.