Między romantyzmem i pragmatyzmem Psychopolityczne aspekty transformacji w Polsce Tadeusz Bodio Między romantyzmem i pragmatyzmem Psychopolityczne aspekty transformacji w Polsce Warszawa 1999 Recenzenci: Prof. dr hab. Andrzej Chodubski (Gdańsk) Prof. dr hab. Stanisław Filipowicz (Warszawa) Prof. dr hab. Bronisław Gołębiowski (Warszawa) Redaktor: dr Wojciech Jakubowski Projekt okładki: dr Krzysztof Szczepafflr*JpJ^' Korekta: Ewa Grabowska ^Ja&U: Książka dofinansowana ze środków: BUDOWA NOWEJ CYWILIZACJI.txtWydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW oraz BHZ FUM KAMAX S.A. (Kańczuga - Warszawa) HANDEL ZAGRANICZNY- BOGDAN ŁĘSKI (Biała Podlaska) JOBI POLSKA Sp. z o.o. (Częstochowa) FORCAM S.A. (Tczew) MW Sp. z o.o. (Warszawa) POL Kres S.C. (Biała Podlaska) (c) Copyright by Tadeusz Bodio, Warszawa 1999 ISBN 83-7151-291-0 Dom Wydawniczy ELIPSA Biblioteka WDiNP UW 1 1098018311 Moim Synom Marcinowi i Mateuszowi Spis treści Wprowadzenie .............................. 9 - I. Kilka uwag o psychologii transformacji...... 13 II. Zmierzch ethosu romantycznego?.......... 22 III. Zmiana pokoleń - ciągłość romantycznej myśli niepodległościowej ................. 43 IV. Wolna Polska - nowe wyzwania pokoleniowe........................... 72 V. Psychologiczne szansę i bariery na drodze ku przyszłości.......................... 95 VI. 0 myśleniu geopolitycznym............... 127 VII. Romantyczna geopolityka ................ 136 VIII. Zderzenia romantyki z wymogami pragmatycznej geopolityki................ 153 IX. Od euroromantyzmu do europragmatyzmu ...................... 168 Bibliografia................................. 190 Streszczenie w języku angielskim................ 200 BETWEEN ROMANTICISM AND PRAGMATISM Psycho-political aspects of the transformation of the political system in Poland Contents Introduction................. 9 I. Remarks on the psychology of transformation . 13 II. The twilight of the romantic ethos ......... 22 III. The generation change - the continuity of the romantic idea of independence ............ 43 IV. Independent Poland - new generation challenges............................. 72 V. Psychological opportunities and obstacles on the road to the future ................. 95 VI. On geopolitical thinking.................. 127 VII. Romantic geopolitics .................... 136 VIII. The clash between romanticism and the exigencies of pragmatic geopolitics.......... 153 IX. From Euro-romanticism to Euro-pragmatism . 168 Bibliography................................ 190 Summary (in English) ........................200 Wprowadzenie Publikacja niniejszej książki zbiega się nie tylko z końcem dekady transformacji kraju, przypadającej niemal na początek nowego tysiąclecia, ale także z obchodami rocznicowymi twórczości wielkich romantyków - Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego. Istna magia dat, stanowiąca dobry moment dla refleksji nad znaczeniem romantyzmu politycznego w jego prawie dwustuletniej obecności w historii Polaków. W istocie trudno byłoby zrozumieć specyfikę polskich transformacji politycznych bez odwołania się do roman-tyczno-niepodległościowych tradycji kolejnych pokoleń i generacji. W transformacjach tych, choć mentalność ludzi oscylowała gdzieś między romantyzmem i pragmatyzmem, to jednak z dominantą romantyzmu politycznego. Sądzimy, że dekada ostatniej transformacji w "polskich zderzeniach romantyzmu z pragmatyzmem" jest szczególna. Towarzyszy jej unikalna w skali historycznej zmiana mentalności społeczeństwa polskiego, zmiana będąca konsekwencją życia ludzi w wolnym i demokratycznym państwie, które integruje się ze strukturami europejskimi. Przy tym zmiana ta - miejmy nadzieję, bowiem proces trwa, a jest w nim zbyt dużo niewiadomych - polega nie tyle na rugowaniu romantycznych tradycji z mentalności ludzi, lecz raczej "dostrajaniu" się tego co funkcjonalne w romantyzmie i pragmatyzmie do nowych wyzwań transformacyjnych. Jest to swoista "psychotransformacja", którą przeżywa społeczeństwo polskie na progu XXI wieku. Powyższym problemom poświęcona jest niniejsza praca. Jej szczegółowy zakres tematyczny i zadania badawcze są przedstawione w rozdziale pierwszym. Zakres tematyczny wyraźnie wskazuje, że koncentrujemy się jedynie na wybranych psychologicznych aspektach transformacji politycznej, które wprost lub pośrednio odnoszą się do romantyzmu i pragmatyzmu. Cele badawcze ograniczają się raczej do stawiania problemów, hipotez i pytań, niż ich jednoznacznych rozstrzygnięć. Zwłaszcza, że zaoferowane autorowi warunki czasowe napisania pracy nie pozwoliły na zakończenie badań w planowanym zakresie. Dodajmy, że zamysł napisania książki pojawił się w końcu stycznia bieżącego roku, choć jej podstawowe idee zostały zawarte w złożonych do druku w 1997 roku dwóch artykułach: "Psychology of transformation: from romanticism to pragmatism" oraz "Polska romantyka i pragmatyczna geopolityka". Problematyka pracy należy do niezwykle kontrowersyjnych. Nawiązuje do tradycyjnych polskich sporów wokół tradycji romantycznej w różnych jej postaciach i odmianach. Naukowa dokumentacja tych sporów jest przebogata. Stąd często, a zarazem selektywnie, odwołujemy się do literatury fachowej. Także w wielu miejscach pracy ograniczamy się do zasygnalizowania tych kwestii, które choć są ważne w kontekście rozważanej problematyki, to zostały szczegółowo opracowane w literaturze naukowej. Sposób prezentacji problematyki raczej nie zadowoli tak psychologów jak i politologów, nie mówiąc już o literaturo-znawcach. Praca drażni, budzi wątpliwości i niedosyt. Ale też i autor nie rości sobie pretensji do pełnego wykładu tematyki; w wielu kwestiach bazuje na dotychczasowych dokonaniach badawczych starając się zwrócić uwagę na zagadnienia, które są ważne z punktu widzenia teoretyka polityki, któremu bliskie są problemy psychologii polityki. Pragnę wyrazić swoją wdzięczność prof. Janowi Baszkie-wiczowi i prof. Józefowi Kukułce za rady i krytyczne uwagi 10 pod adresem książki. Także prof. Mirosław Karwat i dr Jan Błuszkowski zadali sobie trud wnikliwego przestudiowania pracy. Ich recenzje inspirowały mnie do udoskonalenia tekstu. Nade wszystko pragnę podziękować dr. Wojciechowi Jakubowskiemu za cenne wskazówki i pomoc w trakcie pisania pracy a także Prof. Tadeuszowi Mołdawie i prof. Konstantemu A. Wojtaszczykowi za wsparcie dla inicjatywy wydania pracy. Praca nie mogłaby powstać w tak krótkim czasie, gdyby nie życzliwość mgr. inż. Antoniego Kubickiego, (Prezesa FUM Kamax S.A Kańczuga), człowieka skromnego i szlachetnego, który doskonale łączy to co romantyczne w polskiej duszy z wymogami pragmatyki dzisiejszych czasów. 11 I. Kilka uwag o psychologii transformacji Kończymy tysiąclecie radykalną zmianą ustrojową. Dziesięcioletni wysiłek budzi jednak mieszane uczucia. Z jednej strony to już zupełnie inna Polska, bliższa tej oczekiwanej, z drugiej - daleko jej do tej wymarzonej. I choć wyraźnie daje o sobie znać zmęczenie społeczeństwa kosztami reform, to końca ich nie widać. Wręcz odwrotnie, spraw do załatwienia przybywa, a psychologiczne przyzwolenie społeczeństwa na ich realizację zdaje się być coraz dalsze od pożądanego. Pod koniec dekady nastąpiła bowiem kumulacja psychologicznych problemów transformacji. Reformy można respektować, ale także akceptować oraz społecznie wspierać i kreować. Do tego potrzebna jest jednak psychologiczna legitymacja dla reformatorów, potwierdzająca gotowość społeczeństwa do wspierania transformacji i ponoszenia jej kosztów. Siłę psychologicznemu przyzwoleniu na trudne reformy nadaje moralna legitymizacja władzy- Jest ona szczególnie ważna w warunkach przełomów politycznych czy zmian systemowych, kiedy to ludzka wrażliwość na wszelkie odstępstwa od reguł etycznych daje znać o sobie szczególnie boleśnie. Z taką historycznie unikalną, psychologiczną i moralną nadlegitymizacją transformacji mieliśmy do czynienia bezpośrednio po radykalnej zmianie '89. Była to szansa zwielokrotnienia efektu transformacyjnego. Czy jednak ów kredyt zaufania został należycie spożytkowany? Tutaj nasuwają się wątpliwości. Poza dyskusją pozostaje natomiast, że poważnie już nadwyrężony kredyt 13 społeczneg krytycznie lecia. zaufania dla dalszych reform nie będzie bez-Lrzedłużony na pierwszą dekadę nowego tysiąc- 1. TransXrmacja wymaga spełnienia przynajmniej minimum wariXków psychologicznych, sprzyjających budowie nowego us j/oju. Są bowiem granice wytrzymałości psychologicznej sv|?łeczeństwa, po przekroczeniu których zaczyna się niszczą^m patologia. Gustaw Le Bon pisze, że system polityczny to l?lko kostium nadziewany na ducha ludu1. Ważne, aby nie Jwierał i nie drażnił, lecz odpowiadał potrzebom zamawiąjąJjgo i sprzyjał "dobremu samopoczuciu". Temu też między lanymi służy transformacja. W tradycji polskiej dobre samopoczucie psychiczne społeczeństwa ^ydawało się być komfortem ciągle odkładanym na przyszło*;- Za najważniejsze uznawano reformy i to bez względu n J)ch koszty psychospołeczne. Jeśli sięgniemy do historii nar*łowej, to okazuje się, że od rozbiorów państwa trudno znałźć dłuższy przedział czasowy, w którym spełnione były warunki dla dobrej kondycji psychicznej Polaków. Poziorl odporności psychicznej naszego społeczeństwa ;akujący. Podobnie jak brak szacunku dla zdro-nego zdaje się być trwałym standardem pol-Idzie więc o to, aby w końcu ten stan rzeczy nich latach warunki psychologiczne zdają się pierwszy plan wśród wielu czynników składa-\ sukces transformacji. Chodzi tu zwłaszcza dmiotowe do działań transformacyjnych. Pod-)wiem w jej najgłębszym sensie jest kategorią Z jej istoty wynika, że tylko podmiot może i tak jest zsa wia psychi skiej polityP zmienić. 2. W wysuwać jących się i o warunki rJ miotowość subiektywn Zob. G. Le 14 m, Psychologia socjalizmu, Warszawa 1997, s. 92. określić, czy nim jest, czy też nie2. Próby uszczęśliwiania ludzi reformami przy braku ich psychologicznej akceptacji, mogą skutkować negatywnymi następstwami transformacyjnymi: poczuciem zagrożenia, wyobcowania, małą efektywnością zmian politycznych i gospodarczych itp. Czy to jednak oznacza, że reformatorzy w państwie demokratycznym mają ograniczać się do zmian wyłącznie respektowanych przez społeczeństwo? Są to dylematy, które politykę czynią sztuką myślenia i działania w warunkach ryzyka. Zważmy, ile kontrowersji i emocji budzi polityka pragmatycznego L. Balcerowicza ze względu na jej koszty psychospołeczne. Wielu polityków nawołując do stworzenia silnego obozu ludowo-narodowego, który broniłby interesów państwa, obwinia współarchitekta transformacji polskiej o doktrynerstwo i niebezpieczne błędy w polityce gospodarczej kraju. Jeśli jednak wnikniemy w argumentacje Premiera podsumowującego dokonania transformacji w ostatniej dekadzie, to emocje stają się "chłodniejsze" i pojawia się refleksja. L. Balcerowicz pyta oponentów, czym jest patriotyzm?3. Okazuje się, że dla autora na pewno nie jest on odmianą romantycznych wartości przez przypadki. Dobry patriota - mówi L. Balcerowicz - powinien pamiętać, że Polska w przeszłości przegrywała, bo nie potrafiła się w porę i dostatecznie zreformować. Aby nie zaprzepaścić kolejnej szansy, trzeba kontynuować reformy, nawet jeśłi nie spotkają się z akceptacją społeczną i ze względu na koszty będą rodziły dystans a nawet opór psychologiczny społeczeństwa. Zwłaszcza, że niemało jest manipulatorów, którzy wykorzystując niezadowolenie ludzi próbują wyzwolić emocje i uśpić rozum. Zob. K. Korzeniowski, Podmiotowość człowieka. Metateoretyczne ramy teorii, w: K. Korzeniowski, R. Zieliński, W. Daniecki, Podmiotowość jednostki w koncepcjach psychologicznych i organizacyjnych. Ossolineum 1983. Zob. L. Balcerowicz, Państwo w przebudowie, Kraków 1999, s. 171 i nast. 15 Leszek Balcerowicz ma rację, gdy pisze, że polityk, który "nie liczy", szkodzi ludziom, tak jak ustrój w którym się "nie liczy" upada. Tyle, że polityka to nie tylko matematyka i statystyka, ale także psychologia. Tak jak "kapitał ludzki" to nie tylko wiedza i umiejętności rozpatrywane w kategoriach "nakładów i zysków". To także aksjomat, punkt docelowy transformacji wśród różnych cyfr i liczb. Natomiast liczyć można na różne sposoby, zwłaszcza jeśli idzie, o rozłożenie kosztów i zysków z transformacji na poszczególne regiony kraju, czy grupy społeczne i zawodowe. Koszty psychologiczne reform są niekiedy trudno uchwytne, wręcz niewidzialne, lecz rozkładają się i dają o sobie znać w życiu kolejnych pokoleń. Najlepsze rachunki niewiele pomogą, jeśli nie zyskają społecznej legitymacji i nie wyzwolą psychologicznego potencjału dla ich spełnienia. 3. Reformatorzy zdają się coraz bardziej balansować na granicy psychologicznej akceptacji zmian. Nie wyciągajmy jednak zbyt pochopnych wniosków i nie obarczajmy wyłącznie ich winą za kondycję psychologiczną społeczeństwa. Reformy są realizowane w niezwykle trudnych uwarunkowaniach psychologicznych. W polskiej transformacji chodzi bowiem nie tylko o "kostium", ale i ducha - "łamanie" przez pokolenia formowanych i utrwalanych struktur mentalnych społeczeństwa. Można powiedzieć, że transformacja systemowa jest zarazem psychotransformacją społeczeństwa, czasem psychoterapii, zmiany wielu przyzwyczajeń i nawyków, które w nowych warunkach utrudniają życie. Doświadczenia transformacji ostatniej dekady wyraźnie wskazują, jak w warunkach polskich aktualną jest stara maksyma Maxa Webe-ra mówiąca o tym, że nie da się opanować "materii" kapitalizmu bez przyswojenia sobie właściwego dlań "ducha"4 (mentalności, stylu myślenia, postępowania itp.). Zob. Max Weber, Etyka protestancka a duch kapitalizmu, Lublin 1994. 16 Psychologowie polityczni dysponują dzisiaj liczącym się dorobkiem naukowym na temat przyczyn istnienia bądź braku występowania pozytywnej korelacji między reformami lat 90-tych, a zmianami w mentalności i zachowaniach ludzi. Wiele z nich tkwiło w odgórnym, techniczno-ekonomicz-nym podejściu do reform, przy założeniu, że adaptacja mentalna ludzi zostanie niejako wymuszona przez reguły wolnego rynku. Inne przyczyny odnoszone były do alienacji czy zjawisk patologicznych pojawiających się w procesie transformacji. Są jednak i takie, które tkwią w przyzwyczajeniach, obyczajach czy stereotypach, które reformatorzy muszą zmieniać narażając się na utratę popularności i poparcia społecznego. Jest to proces niezwykle trudny, zwłaszcza, że i wśród ludzi władzy bywają osobnicy, których etyka i psychologiczne przygotowanie do kreacji zmian ustrojowych może budzić wiele wątpliwości. 4. Włączając się w nurt dyskusji wokół szans i zagrożeń transformacji, podejmujemy próbę refleksji nad niektórymi uwarunkowaniami psychologicznymi reform w kraju. Po pierwsze, zwracamy uwagę na temporalne uwarunkowania transformacji. Prezentujemy pogląd, że w ostatnich latach dynamika zmian transformacyjnych jest tak duża, że nie nadążają za nią zmiany mentalne, co stanowi istotną przyczynę dyskomfortu i wzrastającego oporu psychologicznego ludzi wobec przeobrażeń politycznych i gospodarczych. W naszym odczuciu zostały naruszone tradycyjne proporcje temporalne między zmianami psychologicznymi społeczeństwa a przeobrażeniami w bazie transformacji. Pojawiła się więc asymetria między czasem niezbędnym dla zmian mentalnych a wymogami dynamiki zmian w materialnym wymiarze transformacji. Do czasu osiągnięcia niezbędnego progu synchronizacji, asymetria ta będzie niosła negatywne skutki psychologiczne dla transformacji. Reformatorzy niejednokrotnie podejmowali próby określenia optymalnego tempa dalszych reform, lecz eskalacja BIBLIOTEKA Wydziału Dziennikarstwa i Nauk PLMtycznyefi Uniwersyt&tu Warszawskie . 17 al. Nowy Świat 69, 00-046 Warszawa tel. 620-03-8! w. 295, 2i"ć wyzwań transformacyjnych przy opóźnieniach modernizacyjnych i aspiracjach włączenia się w nurt globalnych przemian cywilizacyjnych oraz integracji ze strukturami europejskimi ogranicza pole manewru w tym zakresie. Po drugie, w badaniach nad psychologicznym fenomenem transformacji na ogół zwraca się uwagę na zmiany zachodzące w psychice Polaków pod wpływem wydarzeń w kraju. Natomiast na zmiany te nakładają się i coraz wyraźniej dają znać procesy występujące w skali regionalnej, kontynentalnej i globalnej. Każdy z tych wymiarów zachowuje swoją specyfikę oddziaływania na stan umysłów ludzi. Zaskakuje przy tym kulminacja dynamiki tych procesów, prowadząca u progu XXI wieku do iście rewolucyjnych zmian w psychologii społeczeństwa. Wynika stąd kolejna teza dotycząca przełomu w myśleniu geopolitycznym społeczeństwa czasu transformacji, na którym silne piętno odcisnęła romantyczna myśl niepodległościowa. Wyjątkowość polskiego myślenia geopolitycznego przejawia się w jego dominującym wpływie na bieg spraw wewnętrznych, tak.w przeszłości jak i obecnie - do czasu pełnej integracji ze strukturami europejskimi. Efekty zderzeń romantycznego postrzegania wizji Polski i Europy z wymogami nowej geopolityki będą rzutowały na wybór "polskiej drogi ku przyszłości". Ale nie tylko. Wyzwania dotyczące zmiany w stylu myślenia i życia to problemy coraz bardziej odczuwane przez społeczeństwa zachodnie. "Na naszych oczach - piszą Alvin i Heidi Tofflerowie - rodzi się nowa cywilizacja... nowy styl życia rodzinnego, zmiany w sposobie pracy... odnoszenia się do siebie i życia... a przede wszystkim nowa świadomość"5. Czyżby to była zapowiedź zmiany paradygmatów psychologicznych (rozumia- 5 Alvin i Heidi Toffler, Budowa nowej cywilizacji. Polityka trzeciej fali, Poznań, 1996, s. 17. Por. także: Cz. Mojsiewicz, S.P. Huntington -autor "zderzenia cywilizacji" w: Państwo. Demokracja. Samorząd. Warszawa 1999, s. 529 i nast. 18 nych jako dominujące wzory myślenia i działania) w skali globalnej? Po trzecie, sądzimy, że w kraju mamy do czynienia ze zmianą paradygmatu myślenia, przeżywania i działania, co istotnie rzutuje - niezależnie od sukcesów i uchybień w realizacji reform - na kondycję psychiczną Polaków. Do czasu zmiany dominujących wzorów zachowań, polskie myślenie, zwłaszcza polityczne, wydaje się oscylować między romantyzmem i pragmatyzmem, co rzutuje na efekty transformacji. Wokół tego właśnie zagadnienia koncentruje się nasza główna refleksja, której efekty nie prowadzą do jednoznacznych wyjaśnień, raczej rodzą dodatkowe pytania i problemy wymagające dalszych badań. Po czwarte, trudno przecenić znaczenie w polskiej historii tego, co M. Oakeshott określił mianem polityki napomknień - wyrastającej z rozmowy pokoleń, jej praktykowania w dialogu kolejnych generacji6; a więc polityki, która wprowadza kolejne pokolenia w tradycje i doświadczenia, sprzyja ich kontynuacji i utrwalaniu więzi pokoleniowej. Zważmy, że przez prawie dwieście lat kolejnym pokoleniom Polaków towarzyszyła ciągłość myślenia i czynu romantycz-no-niepodległościowego. Były one motoryczną siłą walk o wyzwolenie narodowe. Zależność między zmianą pokoleń a pamięcią historyczną jest uderzająca. Polska zmiana pokoleń - aczkolwiek hipoteza ta nie jest pozbawiona wielu słabości - wydaje się układać w pewien cykl, któremu towarzyszyły kulminacje zrywów niepodległościowych. W cyklu tym każde pokolenie miało wzloty niepodległościowego myślenia i czynu, aby następnie uczyć się pracy organicznej. Przy tym można zaobserwować pewną prawidłowość mię-dzypokoleniową, przejawiającą się w związku między wej- M. Oakeshott, Wieża Babel i inne eseje, Warszawa 1999. Szczegółowo na temat "polityki napomknień" M. Oakeshotta pisze P. Śpiewak w pracy: W stronę wspólnego dobra, Warszawa 1988, s. 228 i nast. 19 ściem w życie młodego pokolenia a walką niepodległościową. Żeby lepiej zrozumieć siłę oddziaływania myśli niepodległościowej na kolejne pokolenia Polaków i kłopoty z dzisiejszym dialogiem żyjących generacji, w pracy odwołujemy się do ówczesnych formacji mentalnych, skutków ich zderzenia z pragmatycznymi wyzwaniami XXI wieku. Po piąte, powstanie III RP wiązało się z wyczerpaniem pokoleniowego cyklu walki o niepodległość. Wolna Polska stawia nowe wyzwania pokoleniowe. Doświadczenia pierwszych lat wyraźnie wskazują, jak dalekie są psychologiczne konsekwencje zderzeń tradycyjnego myślenia o narodzie i państwie z pragmatycznymi wyzwaniami transformacji: reform i integracji europejskiej. Skutkują one między innymi kryzysem dialogu pokoleń. H. Świda-Ziemba idzie nawet dalej w swoich poglądach, zastanawiając się nad tezą o zaniku zjawiska "pokoleniowości"7, tak jak pojawiają się wątpliwości, czy w nowych rocznikach młodzieży lat 90--tych wykształca się światopogląd zbiorowy, stanowiący w przeszłości pokoleniową legitymację. Można więc mówić o kryzysie "polskiejpolityki napomknień". Sądzimy, że jest to jedna z ważniejszych przyczyn psychologicznych dystansów, a nawet oporów wobec zmian transformacyjnych, co będziemy się starali wykazać w niniejszej pracy. 5. Koncentrujemy się więc na tych problemach, które w naukach politycznych mieszczą się w obszarze tradycyjnych sporów między przedstawicielami różnych szkół idealizmu i realizmu politycznego. Charakter i efekty tych sporów - co sygnalizowaliśmy we wstępie - są dobrze udokumentowane w literaturze naukowej. W pracy nawiązujemy wyłącznie do kwestii spornych, które choć sięgają swoją genezą XIX stulecia, to wydają się być ważne i aktualne dla polskiej 7 Zob. H. Świda-Zięba, Wartości egzystencjalne młodzieży lat dziewięćdziesiątych, Warszawa 1999, s. 50. 20 transformacji przełomu XX i XXI wieku. Wśród nich dominuje oczywiście polska fiksacja romantyzmem (w różnych postaciach i odmianach) przy ciągłych nawoływaniach do pragmatyzmu w myśleniu i działaniu politycznym. W istocie cytowana już praca Leszka Balcerowicza - teoretyka i praktyka transformacji - po dziesięcioletnich doświadczeniach polskich zmian -jest wielkim apelem o rezygnację z romantycznej etyki życia odświętnego na rzecz nowej etyki życia codziennego - solidności, skuteczności, dotrzymywania zobowiązań, itp. Z romantyzmem sprawy okazują się jednak bardziej skomplikowane. Wystarczy tu odwołać się do konstatacji A. Bielik-Robson, że romantyzm przeżywa swój renesans, będąc prawdziwie nowoczesną formą reakcji na ekscesy modernizmu8. Można się spierać, kiedy romantyzm pojawił się w Polsce i jakie przechodził metamorfozy. Nie ulega jednak wątpliwości, że wywierał ogromny wpływ na mentalność kolejnych pokoleń walczących o niepodległość. Był wyrazem sprzeciwu wobec ówczesnych standardów politycznych w Europie, stylem myślenia i działania politycznego. W czasie długiego zniewolenia odcisnął trwały ślad na indywidualnych historiach życia rodaków, całych pokoleń, co dzisiaj nie ułatwia adaptacji mentalnej do nowych warunków ustrojowych. Powiedzmy bowiem za Heglem, że chytry rozum i tak wychodzi na swoje. Pojawia się więc pytanie o transformacyjne efekty zderzeń tego co "romantyczne i pragmatyczne" w mentalności polskiej. Poszukiwania odpowiedzi oczywiście wymagają badań interdyscyplinarnych, pozwalających wyjaśnić zależności występujące między psychohistorią a kondycją psychopolityczną Polaków czasu transformacji. 8 Zob. A. Bielik-Robson, Romantyczne dopełnienie. Komentarz do epifanii nowoczesnej Chalesa Taylora. "Nowa Res Publica", 1988, nr 7--8, s. 26 i nast. 21 II. Zmierzch ethosu romantycznego? Literatura piękna okazuje się być ważnym źródłem inspiracji w poszukiwaniu paradygmatu psychologicznego Polaków na progu XXI stulecia. Wybitny znawca literatury, prof. Maria Janion sformułowała myśl o zmierzchu dotychczasowego paradygmatu w kulturze narodowej, która zarazem jest - naszym zdaniem - dobrym przyczynkiem do dyskusji nad psychopołitycznym fenomenem transformacji polskiej. 1. Przez ostatnie dwieście lat w polskiej psychohistorii można było zaobserwować dwa odmienne podejścia do problemów polityki, dwa różne style myślenia, przeżywania i działania politycznego: romantyczny i pozytywistyczny, Były to czasy polityki - twierdzi A. Bromke - oscylującej między idealizmem a realizmem, polityki zręcznie uprawianej przez Polaków w okresie rozbiorów1. Autor zarazem rezygnuje z próby wskazania dominującego typu psychologii politycznej, mówi raczej o swoistym cyklu polskiego myślenia politycznego, zależnego od kontekstu historycznego. Z kolei M. Janion wyraźnie podkreśla dominację romantyzmu w polityce przy epizodycznej roli pozytywizmu2. Podobnie wy- 1 Zob. A. Bromke, Idealizm i realizm w Polsce w epoce rozbiorów, w: "Społeczeństwo i socjologia". Księga poświęcona J. Szczepańskiemu. Red. J. Kulpińska, Wrocław - Warszawa - Gdańsk - Łódź 1985, ss. 329-338. 2 Zob. M. Janion, "Czy będziesz wiedział co przeżyłeś", Łódź 1996, s. 10; także na ten temat: Romantyzm. Janion. Fantazmaty. Pod red. D. Siwickiej i M. Bieńczyka, Warszawa 1996; Literatura i demokracja, Warszawa 1995. 22 powiada się T. Filipiak, który przestrzegając przed arbitral-nością w powyższej kwestii zarazem konstatuje, że w jakiś sposób ^pozytywizm likwidował jednak swoiste i ważne moty-Kwacjemoralnej.polityczne... Romantyzm natomiast kazał się zastanawiać nad możliwościami radykalniejszych przemian społecznych z uwagi na moralne i polityczne zło... "3. A. Kap-ciak natomiast wyrażając sceptycyzm w sprawie istnienia romantycznego typu kultury i polityki, bliższa jest raczej poglądom P. Boskiego, dla którego centralną osią mentalności polskiej jest humanizm - z jego romantyczną genezą -oraz materializm4. Powyższe podejścia wiążą się z poszukiwaniem paradygmatu myślenia i działania politycznego Polaków w nowych warunkach ustrojowych. Ten typ poszukiwań badawczych skazany jest na wiele niedoskonałości metodologicznych. Świadomie przyjęty, przy rezygnacji z arbitralnych rozstrzygnięć, wydaje się pomocny w zrozumieniu niektórych zmian w psychice Polaków w kontekście systemowych przemian społeczeństwa i państwa. Istotna jest wreszcie konstatacja J. Staniszkis, że "...dramatyzm działań transformacyjnych łączy się z faktem, ii są one podejmowane przez podmioty ukonstytuowane w tradycji myślowej, którą muszą zmieniać - aby zmiana była dostatecznie głęboka i trwała"5. W wypowiedzi tej można odczytać myśl o potrzebie zmiany mentalności w kierunku Realpolitik. 3 F. Filipiak, Historia i tradycje jako kultura polityczna. "Studia Polito-logiczne", 1977, vol. 2, s. 21. 4 Zob. A. Kapciak, Wokół antropologii współczesności, w: Kulturowy wymiar przemian społecznych. Pod red. A. Jawłowskiej, M. Kempne-go, E. Tarkowskiej, Warszawa 1993, ss. 108-109; P. Boski, Humanizm, indywidualizm i kolektywizm a rozumienie preferencji ładu demokratycznego, w: Potoczne rozumienie demokracji. Pod red. J. Rey-kowskiego, Warszawa 1985, s. 145 i nast. 5 J. Staniszkis, Ontologia socjalizmu, Warszawa 1989, s. 140. 23 2. Romantyzm jako formacja kulturowo-psychologiczna powstał w opozycji do oświeconego racjonalizmu, który okazał się politycznie mało skuteczny w ówczesnych warunkach historycznych. Z czasem stał się dominującym czynnikiem kulturowo-mentalnym procesu dziejowego. Jak pisze Maria Janion, w ciągu prawie dwustu lat, od epoki po-rozbiorowej poczynając a na stanie wojennym i okresie po nim kończąc, w PolscejmćważMjlość jednolity styl kultury, który nazywam hmboliczno-romantycmym.Romantyzm właśnie - jako wszechogarniający styl, koncepcja i praktyka kultury - budował przede wszystkim poczucie tożsamości narodowejj bronił tej tożsamości. Dlatego nabrał cech chary-^ zmatu narodoiyegcft,. Romantyzm był więc podstawowym kanonem nie tylko kultury, ale także polityki i etyki narodu walczącego o wolność. W złożonym systemie romantyzmu polskiego można wyróżnić jego subtelny wymiar - romantyzm polityczny. Romantyzm - powie W. Tatarkiewicz - to rozpacz semantyka7. Podobnie można określić samopoczucie politologa podejmującego próby konceptualizacji polityki w romantyzmie. W literaturze przedmiotu pisze się o'romantyzmie pohlycz-~fvyrn]jako epoce w historii Polski, ale także jako pewliymTjt pie myśli politycznej, teorii, ideologii, ruchu^ doktrynie^ programie czy postawach rodaków wobec ówczesnej rzeczywistości politycznej. Zarazem, mimo podejmowanych prób, brak jest systematycznego wykładu teorii czy doktryny romantyzmu politycznego. W świetle niezliczonych opracowań taka ocena romantyzmu politycznego brzmi co najmniej paradoksalnie. Staje się ona jednak zrozumiała, gdy wnikniemy w przyczyny tej sytuacji. 6 M. Janion, "Czy będziesz wiedział..." op. cit., s. 9. 7 W. Tatarkiewicz, Romantyzm czyli rozpacz semantyka. Pamiętnik Literacki DCII, Zeszyt 4, Warszawa 1971. 24 Jedna z trudności w określeniu romantyzmu politycznego tkwi w jego^ielonurtowości (konserwatywnego, postępowego, mesjanistycznego, preromantyzmu, postromantyzmu, neoromantyzmu itp.). Zważmy, że romantyzm okresu międzywojennego czy solidarnościowego znacznie odbiega od pierwowzoru, sięgającego czasów polistopadowych. Druga przyczyna wiąże się z wielowątkowością romantyzmu, jego walką z ograniczającymi myśl ludzką racjonalizmem i schematyzmem. Romantyzm programowo był buntowniczy, uwikłany w sprzeczności; także z samym sobą. W tym tkwi sekret jego słabości, ale i wielkości. Idee romantyzmu można spotkać w większości istniejących koncepcji politycznych: postępowych i reakcyjnych, liberalnych i konserwatywnych, lewicowych i prawicowych itp. Zarazem jest romantyzm postrzegany jako antidotum na ekscesy modernizacyjne, ale także oskarżany o totalitaryzm, nacjonalizm czy anarchizm. Wszystko to prowokuje do uzasadnionego sceptycyzmu w sprawie istnienia zwartej teorii politycznej romantyzmu. Romantyzm był programowo antysystemowy, przeciwny oświeceniowemu teoretyzowaniu, definiowaniu czy klasyfikowaniu rzeczywistości politycznej. - Trzecia przyczyna tkwi w tym, że w niemałym stopniu przewodnikiem romantycznej polityki był niedefiniowalny (nieokreślony, wieloznaczny, tajemniczy, niedostępny rozumowi) świat mistyki, programowo przeciwstawny światu realnej polityki. Była to uduchowiona polityka. W. Weintraub komentując poglądypoiltyczne Adama Mickiewicza powie, że jego polityka była nie z tego świata, była to polityka mistyka, który lekceważąc formy organizacyjne i taktykę chciał iść na skróty od ideałów do rzeczywistości politycznej8. Kolejna trudność wyjaśnienia romantyzmu politycznego pojawia się przy zestawieniu jego uniwersalizmu z roman- 8 Zob. W. Weintraub, Mickiewicz - mistyczny polityk, Warszawa 1988, s. 51. 25 tyzmami narodowymi. Wraz z nimi, zależnie od kontekstów historycznych i aspiracji narodowych czy państwowych pojawiają się pęknięcia, partykularyzmy i sprzeczności w pojmowaniu misji politycznej romantyzmu. Proces ten pogłębia się wraz z późniejszymi próbami instrumentalnego traktowania romantyzmu, wykorzystania jego zaplecza politycznego w walce o realizację celów obcych ethosowi romantyzmu. Istnieje wiele innych przyczyn rodzących sceptycyzm w sprawie zdefiniowania romantyzmu politycznego. I chyba w tym tkwi sekret wielkości i żywotności romantyzmu, że nie daje się on objąć w ścisłe ramy teorii politycznej. Zarazem podziw budzą dokonania romantyków w polityce europejskiej. Isaiah Berlin twierdzi, że romantyzm był punktem zwrotnym w nowożytnej polityce i etyce. Rewolucyjna zmiana o skutkach wręcz cywilizacyjnych polegała na tym, że romantyczne przewartościowanie w polityce zastąpiło moralność konsekwencji moralnością motywu, moralność skuteczności w świecie zewnętrznym moralnością świata wewnętrznego. Jeśli nie uwzględnimy tego faktu - dodaje autor - to współczesna polityka będzie dla nas niezrozumiała9. Konstatacja I. Berlina okazuje się niezwykle trafna dla zrozumienia zmian transformacyjnych w Polsce. Dzisiejsze problemy związane z adaptacją do życia w wolnym kraju ujawniają siłę oddziaływania romantycznych tradycji na mentalność i zachowania ludzi. Romantyzm był wymagający, wręcz zniewalający w działaniu politycznym. Każdy Z was - mówił Towiański romantykom - niech będzie wielkim człowiekiem albo niech pęknie^. 3. Utrata niepodległości przez Polskę powodowała, że polityka stała się życiową koniecznością, wyzwaniem dla ro- 9 Zob. I. Berlin, Romantyczna rewolucja. Kryzys w historii myśli nowożytnej. "Nowa Res Publica", 1998, nr 7-8. 10 Cyt. za: A. Walicki, Filozofia a mesjanizm, Warszawa 1971, s. 56. 26 mantyków, tak jak romantyzm z czasem staje się narodową szkołą walki o wolność polityczną. Romantycy sięgali po różne sposoby walki na słowa i szable. Dysponując ważnym, lecz ograniczonym zapleczem oddziaływania politycznego - potencjałem psychokulturowym narodu pozbawionego własnej państwowości - stworzyli właściwy sobie język polityki. Był to język syntezy ówczesnej rewolucji literackiej i politycznej. Język, w którym myśl koncepcyjna nierzadko przeplata się z poezją, precyzja z improwizacją i wieloznacznością. W odróżnieniu od języka polityki racjonalizmu oświeconego - konkretnego, suchego i pedantycznego - w języku romantyków często konotacja dominuje nad denotacją. Był to więc język człowieka obdarzonego intuicją, uczuciami i wyobraźnią. Bogactwo ideologicznego uwarstwienia języka romantyków wyraźnie ujawnia się w języku "poetyki politycznej", któremu towarzyszy cały istniejący arsenał oddziaływania socjotechnicznego. Poeci romantyczni - pisze M. Janion - wypracowali cały obowiązujący do dzisiaj repertuar gestów, zachowań i symboli politycznych, a główną cechą romantyzmu politycznego miała być Język romantyków jest także językiem polityki, w którym nie zawszejest uchwytna granica między poetycką wyobraź-niaja realizmelm politycznymTjest to niekiedy języFszyfru, którego rzeczywiste treści polityczne, ukrywane za symboli^ ką czy aluzjami, były dostępne tylko wtajemniczonym. Trudno przecenić rolę romantyków w kształtowaniu nowoczesnego języka polityki. Jak zauważa F. Pepłowski, wraz z kształtowaniem się nowoczesnego życia politycznego epoki romantyzmu, trwa równoległy proces kształtowania się słownictwa i frazeologii językowej12. Niepodległość, ojczy- 11 Zob. M. Janion, Reduta. Romantyczna poezja niepodległościowa, Kraków 1979, s. 78. 12 Zob. F. Pepłowski, Słownictwo i frazeologia w publicystyce A. Mickiewicza, Warszawa 1955, ss. 20, 41, 93-94. 27 zna, lud, rewolucja, demokracja, wolność, aktywizm, patriotyzm to tylko ważniejsze pojęcia, wokół których rozwija się język romantyzmu politycznego {reakcja, podległość, opozycja, konspira, improwizacja, propaganda wolności i inne). W języku tym pojawia się nowoczesne^ pojecie wspólnoty^ politycznej. Takiej wspólnoty, w której Polska rodowa - wraz z postępującym rozwojem świadomości własnej tożsamości - jest wypierana przez Bolskę-narodową?^ Synonimem wolnego narodu przestaje być szlachta, staje się nim lud zróżnicowany etnicznie i klasowo, lecz zamieszkujący tę samą ojczyznę. Romantyczno-inteligenckie wyniesienie ludu na wyżyny narodu prowokowało zarazem do refleksji nad rewolucją socjalną i polityczną. W tych kwestiach romantycy byli jednak mocno podzieleni. Co więcej, w poglądach na lud i jego problemy socjalne czy polityczne, mimo szlachetnych intencji, różnić zaczynają się z samym ludem, który powoli zaczyna sobie uświadamiać swoje położenie. Poglądy romantyków na demokrację i kwestie socjalne były niekiedy płynne, okazjonalne a nawet dwuznaczne -zależnie od konkretnej przynależności partyjnej czy innych uwarunkowań politycznych. W języku romantyzmu następuje rehabilitacja termino-logii oddającej stan nastrojów i urynć lndzr wyobraźnia, wrażliwość, temperament, przekonania, przeżycia, emocje itp. Okazało się bowiem, że lud ma wolę bycia narodem, dysponuje czymśjracjonalnie nieuchwytnym, a co najlepiej oddaje pojęcie dm^Mamdou^J} Był to język, w którym znalazły swój wyraz cierpienia i marzenia ludzi pozbawionych - po 800 latach istnienia - własnego państwa. Język romantyków był również funkcjonalny wobec zadań umasowienia ppJitykLpielgriymowania w ludJZetdania umasowienia polityki wiązano z potrzebą kształtowania nowoczesnej świadomości politycznej. Lud bardziej odczuwał niż racjonalnie rozumował. Posłannictwem romantyków było jego przebudzenie, wyzwolenie potencjału psychologii narodowej. Jest 28 coś racjonalnego - zwłaszcza w świetle psychologicznej zasady jedności myślenia i działania w romantycznym marzeniu sprawowania władzy za pośrednictwem słów i - nade wszystko - czynu, bowiem wielki przełom był wpisany w "logikę romantyzmu". 4. Romantyzm polski był przepełniony polityką. Zaskakuje fakt, że romantycy rzadko posługiwali się pojęciem polityki, jeśli to raczej kontekstowo (lud polityczny, naród polityczny, byt polityczny, stosunki polityczne, gminowładztwo, rewolucja polityczna, demokracja iin.). Natomiast znacznie chętniej posługiwali się nazwami - desygnatami polityki, które w istocie składają się na właściwy im eihos polityczny. Dystans romantyków wobec nazwy polityka był między innymi Jcojis^wencX% odrzucenia oświeceniowego racjonalizmu, preferującego pojmowanie polityki jako sztuki przetargów, czynienia tego, co możliwe w danych warunkach. Tak rozumiana polityka w istocie prowadziłaby do akceptacji porozbiorowego status quo. Politykowanie - pisze F. Ryszka swoich rozważaniach nad semantyką romantyzmu politycznego - oznaczało wchodzenie w układy z zaborcą, gdy tymczasem zaborcy dawali niewiele szans politykowania13. Zrozumiała jest więc niechęć do półśrodkowości - gatunku polityki niedostępnej w warunkach rozbiorów. Niechęć do szukania półśrodków politycznych wynikała także z romantycznej ne^ac^ij)olityki_bez mora/nośoJChorobą oświeconej polityki był brak wrażliwości etycznejTJ. Baszkiewicz wskazuje, że była to polityka pozornej demokracji utrwalająca tendencje autorytarne i zaborcze w Europie. "Rzeczywistość XIX wiecznej demokracji - pisze autor - zrujnowała... piękne marzenia o społeczeństwie jednocześnie wolnym, równym 13 F. Ryszka, O tym co jest polityczne. Przyczynek do rozważań z semantyki politycznej. W: Prawo i polityka, Warszawa 1988, s. 150; O pojęciu polityki, Warszawa 1992, s. 38. 29 i braterskim. Braterstwo okazało się artykułem deficytowym, a konflikty interesów - zjawiskiem nieuniknionym"14. Racjonalna polityka jako gra interesów służyła egoizmo.-wi państwowemu i zacierała granice między dobrem i złem. Sprzyjała więc reakcyjnej polityce despotów rodząc frustracje narodowe i międzynarodowe. Poza interesami - dowodzili romantycy - narodyjnaj^_dus^ę, której bogactwo nie da się przełożyć na zByTubogi język racjonalnego rozumowania. Zaborcy oddzielili duszę od ciała, naród od państwa. Przy tym państwo podzielili między siebie, a duszę - choć niezniszczalną - maltretowali. JJobra więc polityka to uducho-^wiona polityka, pełna miłości, godności i braterstwa między narodami i ludźmi, którzy przecież przeżywają, radując się wolnością lub cierpiąc z powodu jej braku. Romantycy wychodzili z założenia, że - choć form uprawiania polityki jest wiele - to moralność jest jedna. Ich imperatywem staje się,^]^^]^^^^!!^. W rezultacie podejmują ,^^^]^^^^ pjją taki wysiłek i przedkładają wartości mora]riejia4jSguły_sku-tecznośapoli^z^jTOdrzucąjąracjonalne kalkulacje kosztów i zysków politycznych dokonywane z pominięciem reguł moralnych. Ojc^yzjiajiie_jriiała_ceny. Była osobliwą religią polonizmu politycznego na wzór judaizmu czy buddyzmu, a romantyczni poeci jej kapłanami i misjonarzami15. Uznając zasadność pretensji romantyków kierowanych pod adresem amoralnej polityki, zarazem należy podkreślić, że ich dążenie do maksymalizmu etycznego - choć w swych intencjach piękne - nieczęsto daje się przełożyć na język praktyki. Język etycznej polityki w tamtych warunkach był dysfunkcjonalny. W radykalnej formie rodził politykę dramatu i absurdu, wywoływał napięcia. Owocował nierzadko relatywizmem. 14 Zob. J. Baszkiewicz, Powszechna historia ustrojów państwowych, Gdańsk 1998, s. 298. 15 Zob. M. Janion, Czas formy otwartej, Warszawa 1984, s. 94 i nast. 30 Kategoryczny postulat umoralnienia polityki prowadził romantyków do uwikłania się w liczne sprzeczności. Był częstą przyczyną alienacji i samoalienacji politycznej. H. Morgenthau - zapewne powiedziałby romantykom, że moralne postępowanie nie może być idealnie prostą linią. Wymaga wyjątków i modyfikacji. Te wyjątki są wyznaczane regułami roztropności a roztropność jest nie tylko jedną z pierwszych cnót politycznych i moralnych, ale również regulatorem i kryterium dla pozostałych16. Romantyzm politycznyJ3yjjoLmułąjstjiiejiia Polski w cza^ sie zaborów, generował istnienie swoistych wspólnotowych alternatywpaństwa: nąrodu_rozumianego jako grupa iden-tyFikacjT politycznej i kulturowej, Kościoła Rzymskokatolickiego jako quasi - państwowej formy życia zbiorowego i wreszcie rodziny jako ośrodka edukacji politycznej społeczeństwa i przekaźnika patriotyzmu. W formule tej oczywiście trudno znaleźć miejsce na politykę jako sztukę zarządzania sprawami państwowymi, jeśli - to na politykę interpretowaną w kategoriach opisujących mechanizmy funkcjonowania państwa par excellence podziemnego. Byłaby to polityka niezbędnej organizacji, ale nade wszystko konspiracji i improwizacji zachowań wymagających heroizmu i poświęcenia. W niepewnych i zmieniających się sytuacjach politycznych, nierzadko intuicja i wyczucie są efektywniejsze niż racjonalne kalkulacje. JPpJjty^aJinpfauazacji na całe stulecia stała się trwałą cechą sprawowania władzy w Polsce, władzy, w działalności której często zacierały się granice między spontanicznością i chaosem, co skutkowało efektami dalekimi od romantycznych. Polityce koercyjnej narzuconych ustrojów państwowych -która w optyce romantyków była nieprawomocna i zbrodnicza - rnmantyr.y pr.zpidw.stawiaj^jjJ2[igątoryjne obywatelskie 16 Szczegółowo o poglądach H. Morgenthaua na temat moralności i polityki pisze Paweł Śpiewak w pracy: W stronę... op. cit., s. 85-92. 31 nieposłuszeństwo. Konspirowanie przeciw istniejącym instytucjom politycznym staje się cnotajpoli^czną. Jakże stąd daleko do późniejszych krytyk liberum conspiro. Romantycy występując przeciw zaborczym systemom politycznym budowali różne wizje doskonałego ustroju politycznego dla przyszłej Polski - poczynając od monarchii (Jan Paweł Woronicz) poprzez Rzeczpospolitą gminowtadztwa (Joachim Lelewel) do ustroju republikańsko-demokratycznego (Jan Nepomucen Ja-nowski). Słów krytyki nie szczędził Lelewel Konstytucji 3 Maja. A. Mickiewicz, nie przeceniając zbytnio walorów instytucji politycznych w organizacji życia publicznego podkreślał, że przyszły ustrój musi być oparty na zasadach chrześcijańskich, że muszą to być społeczeństwa ludzi wolnych. Z kolei krytykowane przez poetę Towarzystwo Demokratyczno-Patńotyczne pod wpływem dzieła Alexisa de Tocqueville'a o demokracji w Ameryce przyjmuje program, w którym ideą przewodnią budowy przyszłego ustroju jest demokracja rozumiana jako polityczna równość wszystkich obywateli żyjących w Polsce postulowanej, co wymaga także rozwiązania kwestii agrarnej17. W istocie jest to tylko początek wielkiego polskiego sporu o ustrojowy kształt przyszłego państwa, a także późniejszych rozczarowań. W różnych aspektach i odniesieniach trwał on do czasów Trzeciej Rzeczypospolitej. W sporze tym niejednokrotnie romantyczny ethos był poddawany ciężkim próbom, pojawiały się w nim liczne pęknięcia związane zwłaszcza z polityką etyczną, ale niepraktyczną. Spór ten, rzutując na socjalizację i edukację polityczną społeczeństwa, w niemałym stopniu odzwierciedlał świadomość państwową Polaków, ich postrzeganie relacji: naród - państwo, patriotyzm, obywatel-skość, niepisane prawa moralne - pisane prawa państwowe itp. Ethos romantyczny wykluczał pojmowanie polityki jako_ sztuki zawierania kompromisów. Można przegrać starcie 17 Zob. A. Walicki, Zarys dziejów filozofii polskiej. 1815-1918. Warszawa 1983, s. 30inast 32 zbrojne, lecz niepodobna układać się z zaborcami. Prawda i tak zwycięży. Wierność wobec ethosu nawet klęskę czyni zwycięstwem. Ważne tu okazywały się doświadczenia pól-środkowej polityki wobec zaborców w czasach półniepodle-gtości. Oświeceniowa cnota racjonalności politycznej okazała się zawodna. Polityka czynienia tego co możliwe w ówczesnej sytuacji nakazywała raczej być podległym niż niepodległym. Romantycy zatem wykazują niechęć do polityzmu -wybiegów politycznych, machiayelizmu, czy dyplomacji.Ti-czą się jedyniejjpele ostateczne. 5. Romantycy w stosunku do zaborców byli nade wszystko wyznawcami konfliktowej koncepcji polityki. Taka polityka implikowała pojmowanie patriotyzmu. Dla romantyków -zauważa E Ryszka - patriotyzm był kwantyfikatorem polity-ki: kto jest patriotą, ten uprawia politykę, kto nie jest patriotą, nie tylko nie jest patriotą, lecz faktycznie staje się zdrajcą18. Patriotyzm to kwestia uczuć, czynu_LGoświęcenia; coś, czego - zdaniem romantyków - racjonaliści nie mogą zrozumieć. Patryjota to człowiek miłujący ojczyznę, gorliwy w sprawach dobra swego kraju, poświęcający ojczyźnie siebie i swoje talenty, człowiek namiętności gwałtownych i gorących. To także bezkompromisowość, przekładanie wierności wobec wyznawanej doktryny nad formułę skuteczności. Dla romantycznego patrioty język politycznego realizmu graniczył ze zdradą. Niepatryjotą jest także bezpolitykowiećL Zame-dianiepoJiĄddje^LbawiejiiMradą. Obowiązkiem patryjoty była politykomanja - namiętne i obsesyjne zaangażowanie w politykę narodu pozbawionego pańsXwsi<_Politykomania stronnictw często przeradzała się w politykierstwo. Ta cecha patriotyzmu na trwałe wpisała się w świadomość Polaków i różnie skutkowała w praktyce, prowadząc niekiedy do anarchizacji życia politycznego. 18 F. Ryszka, O tym, co jest polityczne...op. cit., s. 149. 33 W optyce romantyków pj2lit^ka4o-misja,_wktór ^ jesjLethos_walklo wyzwolenie narodowe:/Mesjanizm jest nade wszystko uduchowioną polityką przełomów historycznych, reakcją na zbrodnie polityczne tego świata. W celu ich przezwyciężenia odwołuje się do świata mistyki politycznej, przeciwstawia się tradycyjnie pojmowanemu autorytetowi państwa i władzy politycznej. Jego celem staje się chrystianizacja świata politycznego. Brak bowiem odwołaniasię~do Boga powoduje, że w polityce wszystko staje się dozwolone. Mesjaniści tworzącx/bMg metafizyczną przeciwstawiali się dość powszechnym wówczas~poglądom, że naród bez państwa nie ma racji bytu, a upadek państwowości oznacza upadek Polski. W tragicznym dla narodu okresie zniewolenia, mesjanistyczna nadzieja wyrażana przez Polskę postulowaną pozwoliła przetrwać, aby nieustannie i bezwzględnie korygowana przez pragmatykę mogła zmaterializować się w Drugiej Rzeczypospolitej. Posiłkując się terminologią T. Parnickiego można powiedzieć, że mesjanizm jest swoistą religią polonizmu politycznego. A. Towiański powie, że "...niepodobna być prawdziwym Polakiem, nie będąc prawdziwym w duszy chrześcijaninem"19. Mesjanistyczny ethos romantyzmu nabiera cech kategorycznego imperatywu politycznego. Jego uosobieniem są cechy charyzmatycznego przywódcy narodu, który swoim ponadpolitycznym autorytetem, pisze A. Walicki, miał umożliwić przezwyciężenie partyjnych podziałów i zjednoczyć rodaków do walki z zaborcą20. Postulaty mesjanistów były nad wyraz słuszne. Zważmy, że Polska dała światu wielu narcyzów, lecz mało charyzma-tyków politycznych. Sprzyjało temu tradycyjne przywiązanie powolności graniczącej z anarcEąTAutorytet władzy charyzmatycznej mesjanisct1tonseklvehtnie przeciwstawiają poli- 19 A. Towiański, Pisma wybrane. Kraków 1920, s. 129. 20 Zob. A. Walicki, Między filozofią... op. cit., s. 27. 34 tycznej technice rekrutacji ludzi władzy w oparciu o racje formalnoprawne i tradycyjnie ukształtowane reguły życia społecznego. Polityka jako sztuka i powołanie wymaga geniusza - charyzmatyka. Jego kwalifikacje to natchniona intuicja czynu, a nie zimne, rozumne kalkulacje z obszaru techniki politycznej. Adam Mickiewicz napisze, że "...władzy ani prawa jeden człowiek nad drugim nie ma i mieć nie może. Władza pochodzi od Boga. Kto inaczej po nią sięga i utrzymuje będzie - jest despotą"21. Stąd już krok do zwycięstwa, bowiem Bóg był po stronie mesjanistów. W modelowej postaci mesjanistyczna polityka to "polityka odlotowa" - w świat duchów. Nie każdy może jej sprostać - zostać aniołem. Tylko ludzie wysokich lotów mają taką szansę. To ary stokrotka wśród różnych form uprawiania polityki - z góry spoglądająca na pragmatyczne wymiary świata ziemskiego. Polityka arystokratka wznosi się ponad gry i zabawy polityczne czy programy taktycznej skuteczności. Chce prosto do nieba. Jednakże z mesjanizmem politycznym, jak dowodzi A. Walicki, sprawa nie jest tak prosta. Jest on cechą stopniowalną i występuje z różnym nasileniem w rzeczywistości politycznej22. Mesjanizm był nadzieją w sytuacji niemożności politycznej;kompensatą psychologiczną dla rozbrt-ków historii. Ratował przed zanikiem poczucia tożsamości narodowej i dezintegracją psychiczną osób identytikującycli się z narodem. W tym sensie mesjanizm, wmontowany w psychologiczne mechanizmy obronne, okazał się subiektywnie racjonalny. Mesjanizm spotkał się z surową krytyką. Określano go mianem herezji twierdząc, że był największym skandalem XIX stulecia, który rozciągnął się także na XX wiek. Gdy jednak wnikniemy w klimat polityczny epoki porozbioro- 21 A. Mickiewicz, Dzieła wszystkie. Wyd. Sejmowe, T. XI: Przemówienia, Warszawa 1933, s. 183. 22 Zob. A. Walicki, Filozofia a mesjanizm... op. cit. 35 wej, uwzględnimy stan świadomości narodowej i ogrom zadań które wzięli na swe ramiona romantycy, to znajdziemy wiele argumentów przemawiających za mesjanistami, preferującymi subiektywny świat z pogranicza polityki i religii. Okazali się oni doskonałymi psychologami, mistrzami so-cjotechniki politycznej. Owładnęli umiejętnościami wykorzystania psychokulturowego potencjału narodu pozbawionego państwa. Docenili polską wrażliwość na idealne motywy działania. Stworzyli atrakcyjną, łatwą w percepcji i psychologicznie nośną ideologig. Za jej symboliką kryje się niejednokrotnie głęboka myśl narodowa. Politykę przekonań przekuli w politykę wiary. Była to polityka, gdzie między złem i dobremrue ma drogi pośredniej. Teologia polityczna występująca w różnych wariantach kompensowała urazy psychiczne i mobilizowała do czynu. 6. Romantyzm koncentrował się na psychologicznym poznaniu zjawisk polityki. Przejawiał aspjracje_dotarcia do., ig Jest to zrozumiałe, bowiem fundu- szem jakim dysponował w walce z zaborcami była nie gospodarka i silna armia, lecz kultura i więź psychiczna narodu. Ten właśnie fundusz był podstawą romantycznego ethósu. Miał rację S. Brzozowski pisząc, że "...tylko dokładne wżycie się w strukturę psychiczną epoki, w cały skład ówczesnej kultury, jednym słowem tylko zrozumienie języka historycznego, w jakim myśleli romantycy, pozwala nam dokładnie zdać sobie sprawę z tego na czym polegała specyficzna polskość ich sposobu ujmowania zagadnień"23. Romantycy w istocie stworzyli właściwą sobie^psychologiczną koiKepcję^olitykL Odkryli i docenili siłę motywacyjną tych sfer psychiki, które były pomijane przez racjonalistów (wyobraźnia, emocjonal-ność, nastrojowość, temperament, intuicja).Występując prze- ciwko racjonalizmowi (nie mylić z świadomością) do rangi naczelnej podnieśli podświadomość.JDzisiaj wiemy, że właśnie na jej bazie kształtują się świadome dyspozycje do działania. Popełniając grzech subiektywizacji polityki zarazem ujawnili, że błędem jest sprowadzanie jej wyłącznie do prawideł logiki. U romantyków facJońalńośćpólifyT^n^asTęplF' je racjonalizacja polityki. Preferują więc emocjonalny wariant polityki. W romantyzmie, pisał S. Brzozowski, ostatnie sło-'wo należy do psychiki24. Romantyzm stanowił punkt odniesienia dla polskiego myślenia i działania politycznego. Romantyczny homo politicus jest wierny ethosowi tyrtejskiemu. To człowiek namiętnie miłujący swoją ojczyznę, przedkładający jej dobro nad szczę-~ ście własne. Jego myśli i czyny koncentrują się wokóTprawdy, sprawiedliwości, suwerenności czy solidarności narodowej. Wierność ethosowi czyni z hominis politici człowieka pełnego rozterk i napięć wynikających z kontrastów między ideałami i realiami życia. T. Łepkowski napisze, że choć u wielkich romantyków ogromnie liczyły się duch, uczucie i poświęcenie, to zarazem wieszczowie działali z rozwagą, często stąpali twardo po ziemi25. Z kolei A. Walicki pisze o J. Lelewelu, że choć cieszył się on dużym autorytetem moralnym, to jako polityk miał opinię człowieka chwiejnego, skłonnego do kompromisów, zaliczano go więc do tzw. półśrodkowców26. Kontrast ideałów z praktyką na ogół rodziłitrojakiego ro-iwy_romantyczng. M. Janion określa jelrnianem: tyrtejskiej i ironicznej27. 23 S. Brzozowski, Legenda Młodej Polski. W: Dzieła wszystkie, T. VIII, Warszawa, 1937, s. 145. 24 S. Brzozowski, Głosy wśród nocy, Lwów 1912, s. 13. 25 Zob. T. Łepkowski, Naród bez państwa, w: Polska. Losy narodu i państwa, Warszawa 1992, s. 339. 26 Zob. A. Walicki, Zarys dziejów filozofii... op. cit., s. 40. Interesującym źródłem dla badacza psychobiografii politycznych romantyków jest także praca Z. Sudolskiego, Krasiński. Opowieść biograficzna, Warszawa 1997. 27 Zob. M. Janion, Projekt krytyki fantazmatycznej, Warszawa 1991, s. 50. 36 37 Postawa ewazyjna przejawia się w swoistym eskapizmie jjyJ^^ Romantyk nie radząc sobie z antynomią ideałów i realiów, wybiera świat subiektywnych doznań. Polityka staje się koncertem życzeń i roszczeń związanych z postrzeganiem kraju jako raju. Jest to postawa..niepoprawnego.....idealisty, marzyciela. Dominuje w niej nostalgia i alienacja polityczna. Tutaj dobro i zło nie są stopniowalne, nie może być więc akceptacji dla polityki środka. Ciągłe rozczarowania realiami polityki powodują, że taki człowiek czuje się podmiotem jedynie w świecie utopii. Postawa tyrtejska zawiera przekonanie o możliwości prze-zwyciężeniajóżnicdzielącychświat ideałów od realiów politycznych. Jest to postawa walki, bezwzględnej determinacji. Zważmy, że o ile w postawie ewazyjnej zawiera się cicha zgoda na nieprzezwyciężalną antynomię dwóch światów, to w postawie tyrtejskiej antynomią staje się tylko kontrastem możliwym do przezwyciężenia. W zniesieniu tego kontrastu mogą być stosowane różne formy uprawiania polityki pod warunkiem, że jej reguły są dyktowane przez romantyków. Postawa ironiczna wynika z postrzegania świata jako skazanego na meus^a]ąLąjwa]kejiDJiia±z"łj.J w której trzeba być nie tyle aktorem co autorem. Światłem w tunelu nieustającej ironii jest szansa na odkupienie i nadejście ery powszechnego pokoju. 7. Kontrast ideału z życiem spowodował, że epoka romantyzmu stała się epoką wzajemnie dopełniających się koncepcji i postaw politycznych: postromantyzmu, neoro-mantyzmu, romantyzmu solidarnościowego. Epoką nie zawsze udanych, ale ciągle podejmowanych prób przezwyciężenia własnych słabości. Także epoką, w której rodziła się refleksja, jaka polityka lepiej służy ludziom, zanurzona w altruisty cznej wyobraźni i iluzji naprawy świata, czy choć mniej romantyczna, za to bardziej pragmatyczna? 38 Już w 1852 roku S. Koźmian zauważy, że w wyniku kolejnych klęsk, pojawiające się zwątpienie "ludów" w możliwość dojścia do "wyswobodzenia niepokalanymi drogami moralności i wiary" skutkowało "wyzwoleniem nauk" uprzednio wyklętego przez romantyków Machiavellego, "arcymistrza fałszu i przewrotności w polityce"28. Pełny renesans myśl polityczna N. Machiavellego przeżywa jednak na przełomie wieków. Atmosfera intelektualna ówczesnej Europy nie sprzyjała romantykom. Był to okres, w którym swoją młodość i wiek dojrzały przeżywa pokolenie Polaków urodzonych po styczniowym zrywie niepodległościowym i wychowanych pod wpływem idei pozytywistycznych. Okres ten w polityce skutkuje nowymi zjawiskami, jej umasowieniem, tworzeniem alternatywnych ideologii, programów i partii politycznych. W Stanach Zjednoczonych pojawia się (pragmatyzm odrzucający romantyczne przekonania o prawdacTiaBsolut? nych w polityce. Myśl ludzką j)róbuje_on podporządkować .wymogom jkuteczności, a prawdom absolutnym nadaje status wartośgiJnstrumentalnyciL- ze względu na icłfużytecz-ność w działaniach praktycznych. Atmosfera intelektualnej refleksji nad dokonaniami XIX--wiecznej polityki przy rosnących wpływach pragmatyzmu rodzi w Europie potrzebę odreagowania na zauroczenie romantyzmem. W walce o nowy "subiektywizm w polityce" -doceniający świadomość, racjonalność i skuteczność w działaniach ludzkich - aktywnie uczestniczy Max Weber. W 1893 roku w wykładzie inauguracyjnym we Fryburgu, doceniając "duchowe skrzydła" romantyzmu w powstaniu Rzeszy Niemieckiej, zarazem apeluje o zerwanie z romantycznymi iluzjami w polityce29. Stoją one na drodze kapitalistycznego 28 Zob. Niccolo Machiavelli. Paradoksy losów doktryny. Praca zbiorowa, opr. J. Malarczyk, Warszawa 1973, s. 174-175. 29 Zob. R. Bendix, Max Weber, Portret uczonego, Warszawa 1975, s. 34 1 nast. 39 rozwoju społeczeństwa niemieckiego. Zwracając uwagę na "dyletantyzm polityczny i etyczny romantycznych literatów" zgłasza postulat tworzenia nowoczesnej teorii politycznej -neutralnej aksjologicznie, zarazem racjonalnej i skutecznej. Winna być ona realizowana przez profesjonalistów pozbawionych sentymentalnych skłonności. Polityka - w intencji Webera - będąca sztuką wyboru między przekonaniami a realiami, jest domeną ni% romantyków lecz pragmatyków. O ile pierwsi zanurzeni w "etyce przekonań" żyją dla polityki, to drudzy - będąc wierni',,(c) tyce odpowiedzialności" żyją z po-htyki. """brudno przecenić inspirujący wpływ twórczości M. Webera na rozwój realistycznego myślenia politycznego. Zważmy, że gdy Niemczech nabiera tempa proces odchodzenia od romantyzmu na rzecz realizmu politycznego, to w Polsce będziemy mieli do czynienia z nawrotami romantyzmu politycznego. Tendencji tej będą próbowali się przeciwstawić zwolennicy "polityki realnej". W istocie realizm polityczny w Polsce rodzi się z krytyki romantyzmu i pozytywizmu. Realizm ten przejawia się w różnych postaciach: od radykalnej negacji romantyzmu i pozytywizmu, po próby inkorporacji w polityce tego co w nich pozytywne. Radykalizm cechuje nade wszystko obóz narodowej demokracji. Podejmowane na przełomie wieków przez działaczy endecji pierwsze wysiłki wyzwolenia rodaków z "niebezpiecznej romantycznej tresury politycznej i etycznej" oraz "pozytywistycznych skłonności do ugody z zaborcami" skutkowały propozycją uprawiania "polityki czynnej", tj. polityki skutecznej ze względu na egoistyczny interes narodowy. Przypomnijmy w tym miejscu chociażby poglądy Z. Balickiego, który uznając ponadnarodowy altruizm romantyków za przejaw psychopatologii społecznej, podkreślał, że nie utopijne intencje, lecz interes narodowy jest właściwą 40 miarą wartości politycznych w stosunkach międzynarodowych30. Do umiarkowanych przedstawicieli realizmu politycznego jesteśmy skłonni zaliczyć S. Tarnowskiego, który w 1891 roku sformułował kilka pewników polskiej polityki wobec zaborców, adresowanych także do romantyków. Prezes ówczesnej Akademii Umiejętności przypominał im, że miłość do Ojczyzny obowiązuje do politycznego rozumu nie mniej, jak do wierności, wytrwałości i poświęcenia. Zdaniem autora, "szkoła politycznego nierozumu" preferowała zgubne sprawie polskiej środki i metody działania politycznego (spiski, konspiracja, brak skuteczności i odpowiedzialności). Polity-ka natomiast jest sztuką niezmiennych celów, a zmiennych Środków3/.Wl żakTesIe~doboru środków - zdaniem autora -należy być elastycznym: to co wczoraj było złe jutro może okazać się praktyczne w polityce. Wyznacznikami zaś stałych celów są te potrzeby i wartości, które wynikają z położenia geopolitycznego, gospodarki i innych stałych odniesień życia narodowego. W poglądach S. Tarnowskiego pojawiają się przesłanki nowoczesnego podejścia do polityki, mieszczące się w kanonach dojrzałej realistycznej .myśli politycznejJego koncepcja pozwala wyróżnić jaspiracyjny i operacvin&)wymiary polityki32. W pierwszym wymiarze mieściłyby się cele i wartości, w drugim - interesy wynikające z relacji między aspi- 30 Stosunek tzw. realistów politycznych do romantyzmu i pozytywizmu stanowi przedmiot szczegółowej analizy w pracy: A. Walicki: Trzy patriotyzmy, Warszawa 1991. Na ten temat pisze także M. Król, Polski romantyzm i nowoczesność, w: Polacy i Niemcy. 100 Kluczowych pojęć. Warszawa 1996, s. 122 i nast. 31 Zob. S. Tarnowski, Z doświadczeń i rozmyślań. Kraków 1891, s. 302--303, 306-309. 32 Na analityczne walory wyróżnionych wymiarów polityki zwrócił uwagę prof. Józef Kukułka podczas dyskusji z autorem nad niniejszym tekstem. 41 racjami i możliwościami ich spełnienia w danej sytuacji politycznej. Synteza wymiaru aspiracyjnego z operacyjnym - dawała szansę na przezwyciężenie rozdwojenia mentalnego Polaków. Była to propozycja konstruktywnej refleksji nad dylematem: romantyzm - pozytywizm. Z. Wasilewski później napisze, że polska myśl polityczna mogła być tylko owocem dwóch skłóconych żywiołów, tak jak sekretem gry politycznej zaborców było oddziaływanie na psychikę celem pogłębiania przepaści między romantykami i pozytywistami. I cztery pokolenia od czasu upadku Polski musiały minąć, zanim psychika narodu - ku zaskoczeniu zaborców - została zorganizowana na tyle, aby się nią od około 1890 roku do czasu powstania II RP można było się posłużyć33. Był to jednak początek procesu przebudowy mentalności politycznej, który przebiegając ze zmiennymi skutkami, trwa po dzień dzisiejszy. Jego przebieg ujawnia, że oddziaływania socjalizacyjne realistów politycznych dawały mierne skutki. W polskich zmaganiach logosu z ethosem przez stulecia dominuje romantyzm polityczny. Ethos romantyczny wnika w psychikę kolejnych pokoleń i ich generacji. Staje się cichą wiedzą, ukrytą, nie zawsze uświadamianą, lecz przez wieki silniej lub słabiej interweniującą w polskie postrzeganie świata polityki. Ze swoimi zaletami i wadami był swoistym fenotypem nadbudowującym się nad genotypem Polaków. Romantyzm przez wszystkie lata walki stanowił grenus proximum charakteru i mentalnośc^naradu miłującego wolność^^aTĆ7aćepo_ojip.podległość. Był wartością, wokół której ogniskował się dialog wielu pokoleń, dialog o Polsce, jej przeszłości i przyszłości. 33 Zob. Z. Wasilewski, Jak doszło do niepodległości, w: Nie szablą lecz. piórem. Batalie publicystyczne II Rzeczypospolitej. Red. D. Nałęcz, Warszawa 1993, s. 73-78. III. Zmiana pokoleń - ciągłość romantycznej myśli niepodległościowej Więź pokoleń była nieodłącznym atrybutem prawie dwu-stuletniej walki o wyzwolenie narodowe i odbudowę państwowości polskiej. Fenomen ciągłości narodowej w okresie bezpaństwowym tkwił w ciągłości dialogu pokoleń, który koncentrował się wokół kwestii niepodległościowej. Powyższy pogląd potwierdza cykl zmiany generacyjnej XIX wieku, a towarzysząca mu romantyczna myśl polityczna owocuje kolejnymi zrywami powstańczymi. Dialog kolejnych pokoleń XX wieku, do czasu uzyskania pełnej niepodległości, również przebiega pod przemożnym wpływem romantycznej myśli politycznej. Jest ona obecna w socjalizacji i edukacji Polaków, także w teoretycznej i praktycznej polityce. Dzisiejsza niepodległość prowokuje do refleksji w sprawie wyczerpania się cyklu dziejowego pokoleń oraz zmiany paradygmatu myślenia i działania Polaków wobec nowych wyzwań politycznych przełomu XX i XXI wieku. Pojawiają się liczne pytania dotyczące zmian więzi pokoleniowych w warunkach modernizacji wolnego państwa a także obawy, czy postępujący rozpad tradycyjnych związków wspólnotowych nie prowadzi do zaniku przekazu pokoleniowego. 1. Inspirujące w tym względzie jest podejście psychokul-turowe, koncentrujące się na wzajemnym przenikaniu się kultury i psychologii narodu oraz wynikających stąd implikacjach dla transformacji systemowej i dialogu pokoleń 42 43 w warunkach nowego ładu politycznego. W badaniach tych niezwykle użyteczna okazuje się metoda biograficzna. Zastosowanie jej w analizie pamiętników i innych dokumentów osobistych pozwoliło B. Gołębiowskiemu - kontynuującemu tradycje badawcze F. Znanieckiego, J. Chałasińskiego, B. Suchodolskiego i J.Szczepańskiego - stworzyć wielce potrzebną i oryginalną koncepcję zmiany pokoleń ostatniego stulecia1. Kategorią kluczową prezentowanej koncepcji jest|goko/e-\me]rozumiane jako określona liczba roczników o odmiennych, ważnych cechach - w stosunku do poprzedniego pokolenia -jako ogniwo genealogii kulturowej, aspiracji, postaw oraz aktywności, które to cechy można uznać za nowe elementy systemu wartości odpowiadającego zmianom w strukturze i kulturze społeczeństwa. Tak definiowane pokolenie łączy w sobie zatem wskaźniki demograficzne z warunkami bytu, tkanką kulturową, przeżywaną historią oraz wynikającą stąd dynamiką aspiracji i rodzajami aktywności życiowej, co pozwala badać biografie całych pokoleń w ramach continuum trzech faz: a. wstępującej - dzieciństwo i młodzież; b. dominującej - dorosłość; c. zstępującej - trzeci wiek. Podjęta przez B. Gołębiowskiego próba przezwyciężenia tradycyjnych ograniczeń badawczych dotyczących braku precyzyjnej aparatury analitycznej pozwala wniknąć w wewnętrzną strukturę konkretnego pokolenia, które łączą cha- 1 Zob. B. Golębiowski, Polityka i pokolenia, Warszawa 1994, s. 12-29; tegoż autora: Edukacja i polityka, Warszawa 1996, s. 45 i nast. Na temat wykorzystania metody biograficznej i psychobiograficznej w nauce o polityce szczegółowo pisze: W. Jakubowski, Metoda autobiograficzna w politologii, w: Pokolenia. Kultura. Polityka. Księga poświęcona prof. B. Gołębiowskiemu. Warszawa 1999. 44 rakterystyki demograficzno-historyczne, a różni poziom świadomości czy aspiracji społecznych i politycznych. Mamy na myśli kategorię analityczną pokolenia w sobie, które żyje w podobnych warunkach oraz wykazuje nie tyle tendencje kreatywne, ile adaptacyjne w otoczeniu społecznym i politycznym - pokolenie in potentia. Drugą kategorią analityczną jest pokolenie dla siebie, które - będąc demograficznie częścią populacji roczników urodzenia pokolenia w sobie -jest kreatywne, dąży do podmiotowości świadomie manifestując swoje problemy i aspiracje. Można powiedzieć, że generacja dla siebie jest falą awangardową pokolenia. Przy tym jedno pokolenie in potentia może mieć 2-3 fale generacyjne. Szczególną rolę pełni faza młodości pokoleniowej (okres od 15 do 29 roku życia), wobec której formułowane są oczekiwania związane z wykorzystaniem jej atrybutów w kontynuacji i kreacji potrzeb i aspiracji całego pokolenia. Badania konceptualne zweryfikowane na materiale faktograficznym i biograficznym pozwoliły B. Gołębiowskiemu wyróżnić trzy kolejne pokolenia ostatniego stulecia: 1. Pokolenie przełomu XIX i XX wieku, urodzone w latach 1890-1915, którego młodość przypada na okres dwudziestolecia międzywojennego i zaznacza wstępną zmianę insurekcyjno-konspiracyjnej kultury politycznej w kierunku kultury obywatelsko-państwowej. W pokoleniu tym można wyróżnić dwie fale generacyjne. Pierwszą jest generacja niepodległości, którą wypełniają roczniki 1890-1900. Jest to generacja legionistów, powstańców śląskich i wielkopolskich, ochotników i młodych żołnierzy wojny 1920 r. Drugą jest generacja II Rzeczypospolitej. Są to roczniki urodzenia 1901-1914, których dominanta młodości przypadła na okres edukacji państwowej. Z generacji tej rekrutowała się kadra ruchu oporu w drugiej wojnie światowej. 2. Pokolenie pierwszej połowy XX wieku, urodzone w latach 1915-1925, którego młodość przypadała na okres lat 45 czterdziestych do sześćdziesiątych, tj. okres okupacji hitlerowskiej, następnie zmian geopolitycznych i ustrojowych. Jest to pokolenie zderzeń historycznych i napięć egzystencjalnych. W pokoleniu tym można wyróżnić trzy fale generacyjne. Pierwsza to generacja Kolumbów, obejmująca roczniki urodzenia 1915-1925, których młodość była zdominowana latami wojny i okupacji, walką z agresorem, obozami koncentracyjnymi, przymusowymi robotami i wysiedleniami. Druga - generacja ZMP - obejmuje roczniki urodzenia 1926--1934, a jej dominanta młodości przypada na czasy totalitaryzmu stalinowskiego. Choć w tej generacji nie brakowało osób posłusznych ówczesnej władzy, to jednak dominowali zwolennicy zmian politycznych. Była ona siłą napędową październikowego przełomu oraz prób reform lat pięćdziesiątych. Trzecia - generacja Października 56 - to roczniki z lat 1935-1939, których młodość przypada na lata 1950--1965, a więc nie pamiętająca wojny. Odgrywa przeto rolę pomostu pokoleniowego. 3. Pokolenie środka XX wieku, urodzone w latach 1940--1965, którego młodość zaczęła się realizować w końcu lat pięćdziesiątych. Generacja ta nie doświadczyła wojny i głodu, lecz nie oszczędzały jej kolejne kryzysy. Jest to pokolenie Solidarności, którego dominująca faza młodości przypadała na lata 1960-1985, zaś końcowa na 1994 r. W pokoleniu tym można także wyróżnić trzy fale generacyjne. Pierwsza - małej stabilizacji (ZMS - ZMW), obejmująca roczniki 1940--1949, której dominanta młodości przypadała na 1960-1970; druga - generacja Sierpnia 80, obejmująca urodzonych w latach 1950-1960, której młodość przypada w okresie 1965--1989, z jej dominantą w latach 1981-1985; generacja Solidarności - to roczniki urodzone w latach 1960-1965. Całkowity okres młodości tej generacji przypada na lata 1976-1994. Jest to pokolenie, w którym generacyjnie dojrzewa sprzeciw wobec totalitaryzmu. 46 Istnieje wiele przesłanek pozwalających sądzić, iż powoli wyłania się następne pokolenie. Mam na myśli pokolenie Polaków przełomu XX i XXI wieku. Jest to pokolenie urodzone w latach 1966-1989, a którego młodość kolejnych roczników rozkłada się na lata 1981-2008. Wejście w życie pierwszego rocznika młodych tej generacji zbiega się z terminem wprowadzenia stanu wojennego, następnie doświadczeniem radykalnej zmiany i trudów pierwszej połowy dekady transformacyjnej. Ze względu na czas przeżywanej młodości jest to generacja końca wieku, a więc czasu transformacji i integracji europejskiej. Procesy te wymuszają zmianę tradycyjnego myślenia politycznego i geopolitycznego. Generacja ta startując w życie doświadcza trudności okresu przejściowego. Równie silnie odczuwa skutki kryzysu dialogu międzypokoleniowego. Kolejne pokolenia ostatniego stulecia współżyją ze sobą i współdziałają, prowadzą więc dialog, który ze względu na jego kontekst historyczny staje się istotną cechą polskości. J. Kuczyński napisze, że dialogować - znaczy współtworzyć sens polskości, zwielokrotniać sumę ludzkich działań, że w końcu polskość istnieje właśnie dialogiem pokoleń2. Dialog pokoleń nabiera więc wymiaru ontologicznego. Dialog ten - od zaborów po współczesne czasy integracji ze strukturami euroatlantyckimi - koncentruje się wokół zachowania tożsamości narodowej, przeciwstawienia się próbom przekształcenia narodu w zwykłą ludność zamieszkującą wspólne terytorium, pozbawioną swych historycznych korzeni. W procesie dyskursu pokoleniowego, patriotyzm nabiera wymiaru osobistego, wkracza w te sfery psychiki ludzkiej, które są zarezerwowane dla rodziny, najbliższych, także 2 Zob. J. Kuczyński, Sens polskiej historii i polskości a uniwersalizm, w: Sens polskiej historii. Pod. red. A. Ajnenkiela, J. Kuczyńskiego i A. Woh- la, Warszawa 1990, s. 269-271. 47 wyznawanej wiary3. Rodzi się psychopolityczna definicja patriotyzmu pojmowanego w kategoriach wiary politycznej. Wspólnota narodowa i pokoleniowa stają się podstawowymi więziami międzyludzkimi, a ich konstytuującym rdzeniem - rodzina. Ciągłość patriotycznej myśli pokoleniowej była dla romantyków sprawą kluczową w walce o wolność. To przecież za sprawą dialogu pokoleniowego pojawia się specyficzny typ więzi nazywany metaforycznie duchem narodowym. A. Waśko analizując poglądy Adama Mickiewicza słusznie zauważa, że poeta nie tworzy zwartego systemu politycznego, poszukuje natomiast punktu archimedesowego, na którym system można zbudować. Owego punktu odniesienia Polacy powinni szukać w samych sobie, w głębi, tam gdzie osobisty wymiar życia każdego człowieka styka się z jego wymiarem publicznym i historycznym4. Idąc śladem autora, spójrzmy na dwie kluczowe myśli Mickiewicza, istotne dla zrozumienia znaczenia dialogu pokoleń w romantycznej myśli politycznej. Otóż w odczycie O duchu narodowym Mickiewicz pyta wprost, dlaczego w osobiste historie życia Polaków jest tak silnie wpleciony patriotyzm. Poszukując odpowiedzi zauważa, że "...nie sprawiły tego skutki ani nauki, bo widzimy narody uczeńsze od nas i w naszym narodzie mamy 3 Wybiegając do naszych czasów, chcielibyśmy zwrócić uwagę na badania K. Koseły poświęcone ciągłości polskich tradycji patriotycznych. Autor na podstawie analiz danych empirycznych lat dziewięćdziesiątych (a więc prawie po dwustu latach obecności romantyzmu w życiu rodaków) dochodzi do wniosku, że Polacy, również nastolatki traktują swój naród jako grupę związaną niemal rodzinnymi więzami, jako poszerzoną grupę krewniaków. A więc grupę połączoną więzami silniejszymi od tych które wynikają ze wspólnoty losu, języka i obyczaju. Krzysztof Koseła, Postawy młodzieży wobec narodu i patriotyzmu, w: Młodzież a zmiany polityczne we współczesnym świecie. Pod. red. J. Garlickiego. "Studia Politologiczne", 1998, vol. 3. 4 Zob. A. Waśko, Cywilizacja i "duch narodowy" według Mickiewicza, "Arcana" 1998, nr 24, s. 7 i nast. 48 ludzi uczeńszych od nas, a nie znających uczucia patriotyzmu; ani teońe polityczne, bo wielu z nas o tych teońach nie myślało, a lud i żołnierz tyle dający dowodów poświęcenia się, dotąd o nich nie myśli; ani na koniec rachuba i interes, bo właśnie patńotyczne działanie zaczyna się od wyrzeczenia się własnego interesu. Jaka więc siła i zasada moralna, jakie i czyje działanie ożywiło w nas uczucia narodowe". W rezultacie dochodzi Mickiewicz do wniosku, że "...główną i jedyną nauką narodową były dla nas mniemania i uczucia dawnej Polski, żyjące dotąd w pamięci rodziców, krewnych i przyjaciół, objawiane w ich rozmowach, zebrane w różnych maksymach moralnych i politycznych... Ta wewnętrzna, domowa tradycja po upadku, rozerwaniu i przytłumieniu schroniła się w domach szlachty i pospólstwa. Jak w chorym i osłabionym ciele krew i siła żywotna zgromadza się około serca - tam jej szukać, tam ją ożywiać, stamtąd ją na całe ciało znowu rozprowadzać należy. Z tych tradycji musi wywinąć się i niepodległość kraju i przyszła forma jego rządu"5. Romantyzm ogniskawaŁ-dialag pokoleń wokół niepodległości. Bardziejintegrował niż różnił spolaryzowane politycznie pokóleniaigeneracje pokoleniowe. Potrafił znaleźć swoje miejsce na lewicy i prawicy, nie był obojętny liberałom i konserwatystom. Nawet zagorzali przeciwnicy (pozytywi-ści, narodowcy) musieli się liczyć z wpływami romantyzmu politycznego. W romantyczn^an^iąlo^ujx)koleń awangardową rolę pełniła inteligencja, zwłaszcza jej młoda fala. S. Brzozowski dopatruje się nawet ścisłego związku między genezą romantyzmu a rodowodem inteligencji polskiej6. Swoje powołanie inteligencja odczytuje jako służbę sprawie narodowej. Tajna polityka, tj. polityka walki konspiracyjnej na słowa 5 A. Mickiewicz, O duchu narodowym, w: Księgi narodu polskiego i piel-grzymstwa polskiego. Dzieła T. IV, cz. II, Warszawa 1955, s. 65. 6 Szczegółowo na ten temat pisze A. Walicki w pracy: Między filozofią, religią i polityką, Warszawa "1983, s. 243-248. 49 i szable - to z kolei domena młodych generacji romantycznych pokoleń. Zważmy, że najwybitniejsze dzieła literatury romantycznej powstają w czasach młodości ich autorów i są adresowane nade wszystko dojmłodycl^a więcjrozmarzo-nych, porywczych, śmiałych, gotowych do poświęceń. MafF~ dat dojrzałości politycznej - wskazuje M. Janion - młodzieńcy brali właśnie z literatury. Oda do młodości czyniła z 17-, 18- i 19-latków osoby polityczne1'. Kwantyfikatorem polityczności młodych była wierność ethosowi romantycznemu, pogardę budziła polityka ugody. Uderzające jest to, że młode pokolenie zawsze chętnie stawało na pierwszej linii frontu wszystkich zakrętów historii. 2. W dziejach ostatniego stulecia największe tragedie narodowe i państwowe zbiegały się z wejściem w życie młodych generacji kolejnych trzech pokoleń, którym towarzyszyły trzy nawroty (kulminacje) romantyzmu politycznego. Zaskakuje, iż mimo różnych animozji pokoleniowych dominowała zgoda między młodymi i starszymi, synami i ojcami w sprawie zasadniczej - niepodległości. Ruchy czy partie polityczne lekceważące ten fakt z góry były skazane na klęskę. Pierwszy silny nawrót romantyzmu politycznego w XX wieku wiąże się z~szansą odzyskania niepodległości w związku z wybuchem I WojnyiwiaŁawej. Romantyczne uczucia dają o sobie znad już w 1916 r. mobilizując ludzi do czynu niepodległościowego. Było to pokolenie poddane wpływom neoromantyzmu Młodej Polski. Budzenie z pozytywistycznego letargu przyspieszają wydarzenia rewolucyjne po 1900 r. Ważnym doświadczeniem był strajki we Wrześni, Miłosławiu i Pleszewie przeciw przymusowemu nauczaniu w języku niemieckim. W 1905 roku strajk szkolny ogarnia całe Królestwo Polskie. Jest to zarazem rok kolejnego stanu wojennego. W 1906 r. jest prowadzonych kilkaset spraw przeciw 7 Zob. M. Janion, Czas formy otwartej... op. cit, s. 255. 50 rodzicom polskich dzieci, także w 1907 r. represje nie ustają. Sankcje są ciężkie: chłosta dzieciom, rodzicom - wieloletnie więzienia. Strajki te ilustrują ówczesny charakter dialogu rodziców z dziećmi, obrazują stan świadomości narodowej, której wówczas - obok religii -język był podstawowym wyznacznikiem. Antypolskie represje zaborców nie ograniczają się do języka ojczystego. Bolesnym doświadczeniem są tzw. rugi pruskie, mające dokonać dzieła unicestwienia narodu poprzez pozbawienie go rodzimej ziemi. Wtedy to Maria Konopnicka pisze Rotę przysięgi na wierność Ojczyźnie, zaczynającą się od słów: "Nie rzucim ziemi skąd nasz ród, Nie damy pogrześć mowy..." Sirajkj^grgzgciwpdiry^kcrtmłizacyjnej, częstejiiarnjfesto-wanie polskości poprzezobchody rocznic narodowych - to ^kT^^n^łi~^K i i poczucia niemożności. Dynamiki nabiera polityka sabotażu wobec zaborców. Romantyzm demonstruje swoją obecność na ulicy i w konspiracji. Ta ostatnia tworzy mentalność człowieka więziennego, wiernego ethosowi romantycznemu i narażonemu na represje i deportacje. J. Piłsudski powie, że w Polsce więzienie stało się stałym, codziennym jak gdyby towarzyszem myśli ludzkiej. Jest to część kultury myślowej; część kultury politycznej, kultury codziennego życia Polski. Rok za rokiem, dziesiątki lat za dziesiątkami pokolenia za pokoleniami oswajały się z więzieniem jako rzeczą codzienną, jako rzeczą wchodzącą w myśl ludzką*. Czas odżywania ethosu romantyzmu politycznego w postawach i zachowaniach wielu Polaków to zarazem okres tworzenia się nowych podziałów politycznych, nowocze- Józef Piłsudski, Myśli, mowy i rozkazy. Wybór i wstęp: B. Urbankow-ski, Warszawa 1989, s. 31. 51 snych partii politycznych i dyskusji programowych, których wielowątkowość wiązała się z krystalizacją nowoczesnej struktury społecznej oraz wzrostem świadomości nie tylko narodowej, lecz także politycznej. W dialogu pokoleń pojawiają się nowe aspekty wynikające z różnic etnicznych, klasowych, socjalnych a owocujące animozjami wewnątrzpokoleniowymi i międzypokolenio-wymi. Powoli wyłaniają się dwa wielkie obozy polityczne: niepodległościowców i narodowców. W dialogu tym romantyzm jednak przeżywa renesans. Pamiętajmy, że rewolucja i bunt były wpisane w jego istotę. W przebudzeniu narodowym ważną rolę pełni literatura Młodej Polski, ale także twórczość E. Abramowskiego, S. Brzozowskiego, K. Kelles-Krau-za, S. Tarnowskiego i wielu innych myślicieli podejmujących próbę krytycznego przewartościowania romantyzmu politycznego, dostosowania go nowych warunków walki o niepodległość. W ethosie pokolenia przełomu XIX i XX wieku zaczyna dominować polityka czynu, zwłaszcza zbrojnego, bowiem pojawiły się ku temu sprzyjające okoliczności wewnętrzne i międzynarodowe. Zadanie to przypada pierwszej generacji, zwanej generacją legionistów i powstańców. Władysław Leopold Jaworski w 1915 roku powie legionistom idącym na front: "Dźwigacie na swoich barkach Polskę"9. Generację legionistów łączy czyn niepodległościowy, romantyczne codzienne chodz&jjgaiaJimmzć za wolną Polskę. I to było najważniejsze, mimo niejednokrotnie odmiennych sympatii i antypatii politycznych. Romantyczny nastrój tworzenia legionów oddają wspomnienia malarza J. Skotnic-kiego, który pisał: Udział w tworzeniu niepodległej Polski był nakazem chwili. Przezywając takie nastroje, nałożyłem mundur. W idei legionowej widziałem niedopowiedzenia, niejasno- W. L. Jaworski, Pożegnanie Piątej Kompanii Legionów Polskich 5 sierp-nia 1915 r, w: Odrodzona Polska. Kraków 1915, s. 18. ści, ale w legionistach widziałem usymbolizowaną ideę czynu, ideę wołania o wolną Polskę, ideę może niezupełnie właściwie pojętą, ale czystą i wielką"10. Legiony stają się uosobieniem romantycznego ethosu rycerskości, braterstwa, ambicji, odwagi. "Legiony - powie J. Piłsudski - odrodziły na nowo typ dobrego żołnierza. Powstał jakby z mogiły dawny typ żołnierza powstańca. Zapomniane, odpędzane, nieraz upiorne widmo lat ubiegłych na przekór światu, na przekór swoim, żyło, żyć pragnęło, życie dając Poi-sce . Legioniści byli wierni romantyzmowi przez całe dwudziestolecie. W generacji tej panowało przekonanie, romantyzm odegrał decydującą rolę w odzyskaniu niepodległości. Zarazem romantyczny rodowód "nobilitował legionistów w oczach społeczeństwa budującego własne państwo, dawał legitymację ideową do udziału w decydowaniu o losach kraju. Nic powinno więc dziwić, że elity polityczne rekrutujące się z generacji legionistów, postrzegali romantyzm jako "źródło polskiego życia", z którego należy czerpać inspiracje dla przebudowy polskiej psychiki stosowanie do wymogów nowego państwa. Generacji tej - pierwszej od wielu pokoleń żyjącej w niepodległej Polsce - przypadło współtworzenie świadomości 10 J. Skotnicki, Przy sztalugach i przy biurku, Warszawa 1957, s. 144 i nast. 11 Józef Piłsudski, Pisma zbiorowe, Warszawa 1937, s. 78. Sądzimy, że uosobieniem wzoru osobowościowego generacji legionistów był m. in.adiutant Marszałka - B. Wieniawa-Długoszewski, wychowany w romantycznej tradycji ułan, następnie polityk i niedoszły prezydent. Postać niezwykle kontrowersyjna, "oczekująca' na swoją psycho-biografię polityczną. Samobójcza śmierć Wieniawy w Waszyngtonie 1942 r. (po uzyskaniu od Wł. Sikorskiego nominacji na ambasadora w Hawanie, co było odczytane przez ludzi z obozu Marszałka jako zdrada) w naszej ocenie symbolicznie zamykała pewien rozdział historii legionistów Komendanta. Była ona porażką wyznawanego przez nich romantyczno-kultowego stylu uprawiania polityki. 53 52 państwowej. Było to zadanie niełatwe, gdzie jeszcze niedawno nakazem moralnym było amoralne zachowanie wobec zaborcy. Taka postawa niosła wielorakie konsekwencje w postrzeganiu rodzącego się państwa. Tym bardziej, że w pierwszych latach niepodległości okazało się ono dalekie od wymarzonego ideału. Wiele cech charakterologicznych ukształtowanych przez pokolenia domu zniewolonego nie ułatwiało adaptacji do nowych warunków życia. Naczelnik Państwa w swoich pierwszych wystąpieniach krytykuje rodaków za brak politycznego rozumu i zdolności państwowotwórczych. "Polacy - mówił J. Piłsudski - nie są zorganizowanym narodem (...) znaczy u nich więcej nastrój aniżeli rozumowanie i argumenty: sztuką rządzenia Polakami jest zatem wzniecanie odpowiednich nastrojów. W innym miejscu dodaje: Dla rozbicia tej tradycji, dla przezwyciężenia tego nastroju potrzebni byli nowi ludzie"11. Proces socjalizacji w istocie przebiegał pod przemożnym wpływem różnych wariantów romantyzmu politycznego. System edukacji dopiero się kształtował. Obóz legionowy uznaje Juliusza Słowackiego za patrona państwa i wychowawcę narodowego. Atmosfera uroczystości związanych ze sprowadzeniem w czerwcu 1927 roku prochów Słowackiego - które część drogi przebyły na statku wiślanym "Mickiewicz" - i złożenia ich na Wawelu dowodziła, jak żywe były pokoleniowe tradycje romantyczne w świadomości wielu Polaków. L. Kamiński napisze, że pogrzeb Słowackiego to szczytowy moment kultu romantyzmu, rozumianego jako nurt poglądów i działań polityczno-patńotycznych, szerzonego od lat trzydziestu, tj. od schyłku XIX wieku przez obóz polityczny związany z osobą Józefa Piłsudskiego13. 12 Józef Piłsudski, Myśli... op. cit, s. 29 i 59. 13 Zob. L. Kamiński, Romantyzm a ideologia. Główne ugrupowania polityczne Drugiej Rzeczypospolitej wobec tradycji romantycznej. Ossolineum 1980, s. 18. 54 Następna generacja II Rzeczypospolitej - konstatuje T. Konwicki wspominając czasy międzywojenne - zaczytuje się w książkach na śmierć, a najważniejszym jego imperaty-, wem było umrzeć za Polskę 14y Wydawało się, że generacja urodźóńyćlrw iatach 1901-1914 będzie generacją wybraną, której dorosłe życie - w odróżnieniu od poprzednich pokoleń - będzie przebiegało w czasach pokojowych. Okazało się jednak, że była to ta]&e(gpieraqa~wl5jnj) Czas jej narodzin niewiele dawał szans na wejścle~do elity politycznej II RP. Elita owa nadająca ton życiu politycznemu w znacznym stopniu rekrutowała się z generacji legionowej. Pokolenie to w latach 1926-1930 stanowiło 17,3%, a w latach 1930-1939 już 49% składu elity politycznej. Osoby urodzone przed powstaniem styczniowym stanowiły znikomy odsetek elity (nieco powyżej 3% i to do 1926 r.). Natomiast w elicie politycznej dominowało - zwłaszcza w pierwszych latach niepodległości - pokolenie urodzone w czasach epoki pozytywizmu. Zarazem udział urodzonych na ziemiach dawnego zaboru pruskiego - a więc nie tylko urodzonych w czasach pozytywizmu ale i wychowanych w duchu pracy organicznej - był zaskakująco niski, nieco powyżej 3%. Do drugiej wojny światowej w elicie politycznej dominują roczniki urodzone w Królestwie Polskim, następnie w Galicji - gdzie tradycje romantyzmu były silne15. Powyższe dane w pewnym stopniu rzutują na pokoleniowe uwarunkowania podejmowanych obrachunków z przeszłością - w kontekście nowych wyzwań politycznych. Był to zarazem obrachunek z romantyzmem politycznym, który trwał przez cały okres II Rzeczypospolitej. Ostre dyskusje programowe, prowadzone zwłaszcza przez piłsudczyków i narodowych demokratów, koncentrowały się wokół wyko- 14 Zob. T. Konwicki, Kalendarz i klepsydra, Warszawa 1976, s. 167. 15 Dane za: R. Wapiński, Świadomość polityczna w Drugiej Rzeczypospolitej, Łódź 1989, s. 19-35. 55 rzystania potencjału psychologicznego Polaków w budowie zrębów państwowości. Okazało się bowiem, że młode państwo wymaga nade wszystko pracy od podstaw. W we-wnątrzpokoleniowym dialogu zderzają się racje romantyków i realistów politycznych. Piłsudczycy preferują emocjonalno--charyzmatyczny wariant polityki, zrywający z pragmatycznymi rachunkami (A. Skwarczyński, W. Maliniak, W. Horzyca i in.). Z kolei realiści z obozu narodowej demokracji przeciwstawiają się próbom modelowania polskiej psychiki zgodnie z kanonami "literackich testamentów politycznych" (Z. Wasilewski, W. Watusiński, T. Dworak i in.). Ich zdaniem "metoda myślenia politycznego" ludzi próbujących "przełamać to, co rozum nie złamie" grozi katastrofą narodową. R. Dmowski za podstawowe zadanie Narodowej Demokracji uznaje potrzebę wytępienia resztek romantyzmu politycznego16. Nie oszczędza także apolitycznego pozytywizmu. Okazjonalnej etycznej polityce jak i ugodowemu pozytywizmowi przeciwstawia(p6TItykę czynną^ w której interes narodu jest najwyższą miarą wartości politycznych17. Nie przeszkadza to J. Piłsudskiemu uznacTomantyzmu po-litycznego za pierwotne źródło aksjologii obozu niepodległościowego. Kierowana przez niego PPS w czasie walki o Mickiewicza wyda tysiące broszur, artykułów i odezw chcąc pozbawić przeciwników praw do poety. Marszałek jednak doskonale wiedział, że romantyzm polityczny w warunkach budowy niepodległego państwa wymaga redefinicji, wielkiego krytycznego przewartościowania. Wskazywał, że nowe warunki wymagają nowej polityki, syntetyzującej w sobie to co najlepsze w tradycji romantyzmu i pozytywizmu. W rezul- 16 R. Dmowski, Niemcy, Rosja i kwestia polska, Lwów 1908, s. 212. 17 Szczegółowo na ten temat: A. Walicki, Trzy patriotyzmy, Warszawa ""m/)ni.," Pnlnlcńww uolemikach okre- Szczególowo na ten temai: t\. miui, *•<./ j 1991, s. 76; S. Wójcik, Cechy narodowe Polaków w polemikach okresu międzywojennego (neoromantyków-piłsudczyków - narodowych de--.-'...i t"ui;" iq"q c ndinast. mokratów), Lublin 1989, s. 134 i nast. 56 tacie formułuje zasadę politycznego działania: romantyzm icelów, pozytywizm środków18.) Zdawać by się mogło, J. Piłsudski rozwiązał historyczny spór między wyznawcami romantyzmu i realizmu politycznego. Było jednak inaczej i to za sprawą klasowego i partyjnego zawłaszczania tradycji romantycznych. Do magicznych dat wyznaczających ciągłość pokoleniowej tradycji romantycznej próbuje się dopisać przewrót majowy 1926 r. Wielu łudzi z lewicy zaczyna postrzegać Mickiewicza jako prekursora polskiego socjalizmu. Endecy podejmują próbę uczynienia Norwida patronem nacjonalizmu polskiego. Okazało się, że o ile w przeszłości polityka była na usługach szlachetnych idei romantyzmu, to w dwudziestoleciu międzywojennym romantyzm w dużej mierze był podporządkowany polityce ugrupowań politycznych walczących o władzę. Dla wielu ludzi elity, romantyzm staje się atrakcyjną dekoracją poglądów i programów politycznych, które niewiele miały wspólnego z tradycją ethosową. W obiegu politycznym funkcjonowały dwa romantyzmy, a ściślej pozostałości tego prawdziwego i ten sfabrykowany występujący w wielu odmianach (upaństwowiony, nacjonalistyczny, kultowy itp.). W świetle wielopokoleniowej wiary w etyczną politykę zaskakują zwłaszcza próby adaptowania romantyzmu politycznego w służbę militaryzmowi czy autorytaryzmowi. Romantyzm ten - napisze B. Urbankowski -nie przypominał żadnego z tamtych teoretycznych systemów. Raczej sprasowany dynamit19. C 3. Niekończące się spory wokół romantyzmu politycznego przerywa wybuch drugiej wojny światowej i okres okupacji. Koło historii - metaforycznie powie A. Witkowska - ze 18 Józef Piłsudski, Myśli... op. cit., s. 59. 19 Zob. B. Urbankowski, Słowo czynu jest testamentem, w: Józef Piłsudski, Myśli... op. cit., s. 7. 57 zgrzytem obróciło się do tyłu i duchowo społeczeństwo polskie znalazło się znowu w XIX wieku. II wojna światowa przywró-cila-pgłne władztwo romantyzmu, wraz z zasobem idei i wyobrażeń patńotyczno-martyrologicznych. W Mickiewiczu nic nie trzeba było zmieniać, pasował do nowej sytuacji, jak niegdyś pod zaborami20. Generacja II Rzeczypospolitej, pokolenia przełomu wieków wraz z pierwszą generacją pokolenia środka wieku, obejmującą roczniki urodzone w latach 1915-1925 stanowią dominantę pokolenia wojennego. Jest to pokolenie, którego wejście w życie zbiega się z drugim w XX wieku nawrotem romantyzmu. W pamięci pokolenia odżywa romantyczny mit powstańca i konspiratora czasów domu zniewolonego. W dialogu tego pokolenia sprzeczności politycznych było wiele, lecz łączyła go idea walki z okupantem. Każde miejsce, jeśli dawało szansę walki - było dobre. Z jednej strony mamy Lenino, z drugiej -Monte Casino. W Powstaniu Warszawskim istniejące sprzeczności skupiły się jak w soczewce, ujawniając kontrast między racjonalnymi kalkulacjami polityków a romantycznymi intencjami walczących. Podziały polityczne i kłótnie nie mogły jednak przekreślić romantycznej wierności niepodległej Polsce. Jakiekolwiek przejawy ugodowej polityki wobec okupanta były traktowane - zgodnie z imperatywem romantycznym - jako zdrada. Polityka półśrodkowości wobec okupanta była nie do pomyślenia. Pokolenie wojenne stanęło bowiem do walki o istnienie narodu nie tylko w wymiarze politycznym, ale i biologicznym. A. Bocheński powie, że Polska była jedynym krajem okupowanym przez Hitlera, gdzie nie znalazł się żaden Quisling ani nawet Petain21. 20 A. Witkowska, Adam Mickiewicz po dwustu latach, w: Romantyzm. Ja-nion. Fantazmaty... op. cit. s. 33. 21 Zob. A. Bocheński, Rzecz o psychice narodu polskiego, Warszawa 1971, s. 68. 58 W charakterach pokolenia wojennego ujawniły się liczne zalety, ale także i wady wychowania romantycznego. Na ogół do zalet zalicza się tradycyjną siłę uczuć patriotycznych, bezwzględny stosunek do agresora, odwagę czy poświęcenie. Wady osłabiające skuteczność walki to wybujałe ambicje^roi^^ walki o egzystencję, indyw^cEalizin w dziąłaniacJLgrupo-wych, niedosMeczną znajomość^.tak^ddj^alkLzbrojnej itp. Do wad należy zaliczyć także przejawy czarnego romantyzmu, to znaczy fas^yjia^je_jiiis_tyjcą wojny, prowadzące~dtr Szalowania własnym życiem. Wiele środowisk pokolenia wojennego, zarówno na tajnych kompletach, jak i w walce czynnej, na nowo podejmuje próbę odczytania ethosu romantyzmu politycznego. B. Suchodolski pisze, że Krzysztof Kamil Baczyński -Słowacki pokolenia wojennego - wraz z innymi młodymi poetami, czynem i słowem tworzą nowy kształt polskiego romantyzmu, także zwróconego ku młodzieńczemu życiu, ku miłości, braterstwu, ale jak ongiś równie tragicznego22. K. Wyka o śmierci K.K. Baczyńskiego powie metaforycznie, że do wroga musieliśmy strzelać diamentami. W dialogu pokolenia wojennego pesymizm przeplata się z romantycznym optymizmem. W zmaganiach siły duchowej i słabości militarnej dominuje heroizm i poświęcenie. Ponoszone straty wymagają jednak redefinicji patriotyzmu oderwanego od ziemskich podstaw. P. Rodak pisze, że nie Mickiewicz i Słowacki, lecz Mochnacki i Norwid - takiego wyboru dokonuje pokolenie wojenne. W nich to bowiem upatrywano wzorca przezwyciężającego własne słabości. Pierwszy zabezpieczał przed złudzeniami i widmowością, 22 Zob. B. Suchodolski, Dzieje kultury polskiej, Warszawa 1980, s. 542 i nast; J. Tazbir, Kamienie milowe polskiej świadomości. "Polityka" z 12 grudnia 1988 r. 59 drugi przed bezsiłą romantyzmu2*. W swej syntezie była to propozycja romantycznego czynu, łączącego realizm z żarliwością, poświęcenie z odpowiedzialnością. W idealistycznej myśli pokolenia wojennego, na co dzień narażonego na represje, tradycyjnie poświęcenie zostaje przełożone na język odpowiedzialności za ojczyznę. Nie jest bowiem sztuką umrzeć za nią, lecz dla niej żyć. Trudno przecenić rolę romantyzmu jako ogniwa łączącego pokolenia Polaków wokół idei "wybicia się na niepodległość". Znaczenie romantycznych tradycji pokoleniowych w walce z okupantem trafnie i poetycznie w 1946 r. oddał Kazimierz Wierzyński w wierszu będącym hołdem dla romantyzmu narodowego a zatytułowanym "Biblia Polska" pisząc: "To nie są wiersze, poematy I polonezów Karmazyny To biblia, w której polskie światy Z ojców przenoszą się na synów "Dziady", "Ińdon", "Pan Tadeusz" lub "Kordian" - policz owe dzieła I na pokoleń śpiew ich przełóż -Co w nich ci zagra - NIE ZGINĘŁA" Zakończenie okupacji hitlerowskiej nie doprowadziło do wygaśnięcia pokoleniowego cyklu walki o wolność i godność człowieka. Geopolityka powojennego świata sprzyjała powstaniu Polski autorytarnej, kraju o ograniczonej suwerenności. Dzisiaj trudno oddać ówczesne nastroje. Jak pisał Tadeusz Konwicki, "...radość życia była silniejsza od zaciekłości politycznej. Ludzie, którzy rwali się do życia, byli niezwykle czy- 23 Zob. P. Rodak, Walka o Polskę, walka z Polską. Pokolenie wojenne wobec tradycji narodowej. "Znak" nr 519, 1998, s. 92 i nast. 60 ści. Oni wychodzili ze strasznej kąpieli wojennej, z pieców gazowych, z łagrów, z podziemia, ż& strasznej niedoli ludzkiej rwali się do życia... Podejrzewam, że komuniści i partyjniacy też wyobrażali sobie, że zbudują świat lepszy... W tym nowym życiu mógł być jakiś moment urody i wewnętrznej czystości"24. Pojawił się więc^ntuzjazm odrodzmia^Mimo, że potrzeba było pracy organicznej, to poświęcenie i żarliwość w odbudowie państwa była wręcz romantyczna. Jednak warunki startu pokoleń, w porównaniu z kondycją lat przedwojennych, były fatalne. Energia życia narodowego płynąca z więzi pokoleniowych została zdecydowanie osłabiona naruszeniem substancji biologicznej, wielomilionowymi wysiedleniami do Rzeszy i ZSRR. Kondycję pokoleniowych związków można porównać z efektem wybuchającego granatu, który nie tylko rozrywa kształtowaną przez wieki sieć istotnych, a subtelnych powiązań wspólnotowych, ale narusza zawartość rdzenną tych powiązań. Migracja na ziemie odzyskane, wędrówki ze wsi do miasta sprzyjają zerwaniu utrwalonych przez pokolenia więzi z małymi ojczyznami. Zaczynają się także rwać więzy tradycyjnych trójpokoleniowych rodzin. W pierwszych latach po wojnie około pięć milionów rodzin rozpoczyna życie w nowych przestrzeniach gospodarczych, kulturowych i społecznych. Ludzie zmieniają więc swoje małe ojczyzny. Pojawiają się nowe warunki dialogu pokoleniowego. Wypracowaniu nowej formuły porozumienia pokoleń nie ułatwiają podziały na wierzących i niewierzących, partyjnych i bezpartyjnych, urzędników i fizycznych, tych z prowincji i tych z centrum kraju. Namiastkę niezwykle trudnego dialogu pokoleniowego, także wewnątrzpokoleniowego i generacyjnego, na przykładzie powojennych losów i podziałów 24 Cyt. Za: H. Słabek, Intelektualistów obraz własny. 1944-1989. Warszawa 1977, s. 91. 61 inteligencji polskiej ilustrują organizowane w ostatnich latach przez redakcje miesięczników Więź i Znak dyskusje intelektualistów nad współczesnym portretem Polaków, moralnością w polityce czy postawami intelektualistów w czasach realnego socjalizmu. 4. Polska autorytarna rządziła się swoimi prawami, które szybko rozpraszają nadzieje czystych intencji nowej władzy. Okazało się bowiem, że były to prawa terroru i zniewolenia psychicznego ludzi, niszczenia wielowiekowych aspiracji narodowych. Reżim podejmuje wysiłki tworzenia różnorodnych mechanizmów pozwalających moderować dialogiem pokoleń - w kierunku budowy nowego społeczeństwa. Podstawowymi kategoriami tego dialogu mają być klasy i walka klasowa wraz z bogatym słownictwem propagandowym -nowomową - językiem nieznanym w dotychczasowym dialogu pokoleń. W oficjalnej ideologii na dalekim planie znalazły się narodowe tradycje ciągłości pokoleń, eksponowane natomiast były więzi klasowe. Inteligencja traci, zgodnie z polityką klasową, awangardową rolę w dialogu pokoleniowym. Funkcję awangardy - teoretycznie, według nowomowy - przejmuje klasa robotnicza w sojuszu z chłopstwem. Kreowany jest riowjJypIiaieBgenta, tworzone są - odmienne od tradycyjnych - mechanizmy awansu społecznego i rekrutacji elity politycznej. Tak ważna dla_jxttnan4y4ów-~wiłhiość_pj3lityczna .Staje się dobręm_regłamentowanym i cenzurowanym. "Tradycyjny patriotyzm i braterstwo narodów HócfsięTwykład-nią internacjonalizmu proletariackiego". Alternatywą romantycznej wierności narodowi staje się wjernośćjwładzy autorytarnej; świadomości narodowej - świadomość klasowa. W istocie próbowano dokonać tego, co z perspektywy psychohistorii Polaków było niemożliwe. Odżywa XIX wieczny stereotyp podziałów społecznych na swoich i obcych. Tworzącym się podziałom towarzyszą zacięte i wielowątko- 62 we dyskusje na temat skuteczności - nieskuteczności romantycznego myślenia politycznego i czynu zbrojnego poprzednich pokoleń. W pierwszych latach powojennych miały miejsce próby zerwania z dziewiętnastowieczną tradycją narodową. Krytykowano romantyzm polityczny za brak realizmu. Podkreślano potrzebę redefinicji stosunku do wschodniego sąsiada, motywując to realiami geopolitycznymi. Reżim podejmował wreszcie wysiłki w kierunku historycznej legitymizacji ówczesnego systemu politycznego. Doświadczenia polskie wskazywały bowiem, że żadna władza nie ma szans na legitymizację tak historyczną, jak i moralną, odcinając się od tradycji romantycznego patriotyzmu. Tak więc, prześladowanie za poglądy polityczne, indoktrynacja i cenzura stają się trwałym elementem działania władz. W czasach Solidarności odkłamanie historii i wolność słowa były podstawowymi postulatami obozu demokratycznego. W anty romantycznej atmosferze \at_B^iskLLudową-w^-chowywaneią^olejne generacje pokolenia, w których kształtują się aspiracje do podmiotowości politycznej. Na generacyjne przeżycia składają się kolejne zakręty w powojennej historii kraju. Ważne tu okazały się wydarzenia marca '68. Zrodziły one generację tworzącą "zaplecze intelektualne" dla walki z autorytaryzmem. Powoli dojrzewa wielopokoleniowy ruch sprzeciwu wobec władzy autorytarnej. Choć nie wymiar pokoleniowy był podstawową osią sporów ówczesnej walki i dokonujących się wyborów politycznych, to nie ulega wątpliwości, że tradycje ciągłości myśli pokoleniowej w tej walce ujawniły się i odegrały ważną rolę. Przypomnijmy, że na czele ruchu staje generacja młodych robotników, zwana generacją Solidarności. Symbolicznym przejawem świadomości młodych, że kontynuują dzieło uprzednich pokoleń był znamienny epizod opisany przez 63 M. Janion25. Podczas strajku w Stoczni na krzyżu powieszono kartkę z kilkoma strofami mickiewiczowskiego tłumaczenia Giaura Byrona: Walka o wolność, gdy raz się zaczyna Dziedzictwem z ojca, przechodzi na syna, Sto razy wrogów zachwiana potęgą Skończy zwycięstwem. Na dyskusje pokoleniowe o sprawach kraju w istotnym stopniu rzutował pogłębiający się podział między władzą i społeczeństwem. Początki nie były łatwe. Ujawniały się podziały polityczne wśród najbliższych, starszym często towarzyszyły lęki egzystencjalne o rodzinę i bliskich, odżywała pamięć represji oraz strach przed interwencją zbrojną. Był to zarazem okres dojrzewania, utrwalania związków pokoleniowych, co w najważniejszym okresie zaowocowało determinacją zmiany istniejących stosunków politycznych. W dialogu pokoleniowym sprawy publiczne przekraczają granice domu, stają się zarówno tak prywatnymi, jak i osobistymi. Dialog ten przybierał niekiedy cechy typowej polskiej, romantycznej politykomanii. Polacy w 1980 r. byli bodajże najbardziej rozdyskutowanym narodem na świecie. W pokoleniowych sporach o Polskę były jednak wartości święte. Atmosferę ówczesną świetnie uchwycił T. Garthon Ash pisząc o dyskusji związkowców w Stoczni Gdańskiej: Kiedy tylko spór staje się zbyt gwałtowny i słychać rozdrażnione głosy, przywołuje (L. Wałęsa - przyp. aut.) duchy legionów Dąbrowskiego i intonuje "Jeszcze Polska". Spór zamiera w chwili, kiedy wszyscy wstają. "Marsz, marsz Dąbrowski z ziemi włoskiej do Polski..." - i w trakcie tej niezawodnej katharsis dach niemal unosi się w powietrze, a wszystkie niesnaski pierzchają... 25 Zob. M. Janion, O różnicy między "robotnikiem" a "przedstawicielem klasy robotniczej", w. Wałęsa, Gdańsk 1981, s. 17. 64 Czysto polska magia. Wiadomo, że wielki magik przywołał ją świadomie, by nie rzec cynicznie. W trakcie śpiewu jednak sam ulega przemianie26. W podejmowanych próbach dialogu władzy i opozycji, którym towarzyszą tendencje konfrontacyjne, dojrzewa świadomość antytotalitarna. Rodzi się przekonanie, że dopiero w Polsce w pełni suwerennej będzie możliwa odnowa moralna, polityczna i ekonomiczna. Wybuch romantyzmu politycznego, nazywany przez M. Janion kolejną kulminacja_comantyzmu w XX-wiecznej Polsce, następuje w Sierpniu '8(T) trwa także przęzokres stanu wojennego, pojawia się masowy ruch sprzeciwu zorganizowany wokół NSZZ Solidarność. A. Macierewicz powie, że choć narody organizują się w państwo to nasz zorganizował się w związek zawodowy21. Jednym z patronów związku staje się Adam Mickiewicz. My wszyscy z niego - często powtarzali przywódcy ruchu. M. Kula napisze, że podczas strajku sierpniowego w Stoczni robotnicy słuchali Ksiąg narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego z taką uwagą, jak gdyby przesłanie Mickiewicza było kierowane do nich28. Ruch ze swej istoty przejawiał oznaki romantyczności: spontaniczność i psychologiczna atmosfera protestu, negacja bezładu politycznego i gospodarczego, dążenie do odzyskania" godności osobistej i podmiotowości politycznej, radykalizm młodych i poświęcenie, moralna czystość i wyrazistość intencji. Zarazem "romantyzm sprzeciwu" sam był uwikłany w liczne sprzeczności, chociażby między ethosową racjonalizacją i autoprezentacją a realiami, z którymi należało sobie radzić na co dzień. 26 T. Garton Ash, Polska rewolucja. Solidarność 1980-1981, Warszawa 1990, s. 35. 27 A. Macierewicz, Kształt niepodległości, "Niepodległość Pracy", wrzesień 1981, s. 1-23. 28 Zob. M. Kula, Narodowe i rewolucyjne. Londyn - Warszawa 1991, s. 278. 65 Romantyczny ethos walki i poświęcenia sprawie narodowej - z licznymi jego modyfikacjami - staje się rdzeniem ethosu Solidarności; ogniwem w łańcuchu dwustuletnich walk niepodległościowych kolejnych pokoleń, które w ciągu kilku miesięcy zespala miliony Polaków o zróżnicowanych poglądach politycznych. W biuletynie Solidarności Mazowsza czytamy: Nasz związek wywodzi się z całej narodowe] tradycji walki z przemocą i niesprawiedliwością, walki o niepodległy byt narodu, o godność i sprawiedliwość... Czerpiemy siły zarówno z tradycji ruchów oporu, jak i kolejnych zrywów robotniczych Poznania 1956 r. do Gdańska... Poprzez "Solidarność" nawiązujemy do wielowiekowej tradycji demokratycznej i tradycji o wyzwolenie społeczne, które w swym autentycznie polskim nurcie łączyły się zawsze z walką o niepodległość narodową29. W ruchu społecznego sprzeciwu pojawiają się byli uczestnicy Powstania Warszawskiego, seniorzy walki z autorytaryzmem w latach powojennych. Sercem ruchu jest jednak romantyczna generacja młodych robotników. To oni stają ^ię~a^vangardą~przemian lat osiemdziesiątych/Bohater filmu A. Wajdy Człowiek z marmuru jest uosobieniem romantycznego ethosu robotnika - przedstawiciela pokolenia Solidarności. Odżywa również kult T. Kościuszki czy J. Piłsudskiego. Na wrześniowy zjazd Solidarności w 1980 r. zostaje zaproszony ostatni żyjący generał armii Piłsudskiego - M. Boruta - Spiechowicz, żołnierz cudu nad Wisłą. Jest także M. Edel-man - ostatni dowódca powstania w getcie warszawskim, L. Goździk - symbolizujący wydarzenia 1956 r. Dominują jednak młodzi delegaci. Jednym słowem przedstawiciele kolejnych generacji pokoleń XX wieku, zebranych do dialogowania w polskich sprawach. W ruchu społecznego protestu polityka postrzegana jako 29 Cyt. za: A. Goszczyński, Ćwiczenia z mitologii. "Polityka" z 17 grudnia 1988 r. 66 misja wypełnienia obowiązku nałożonego przez uprzednie pokolenia. Była to misja w swych intencjach niezwykle szlachetna i etyczna, wyrażająca sprzeciw wobec upokorzenia narodowego i kłamstwa, które skutkowały alienacją polityczną. Niezłomność ludzi opozycji, a zarazem ich wierność romantycznym ideałom etycznej polityki były zaskakujące. Władza bez większych efektów stosowała wiele wyszukanych socjotechnik chcąc skorumpować i poróżnić czy złamać ruch opozycyjny. Przypomnijmy słowa represjonowanego przez dziesięciolecia Leszka Moczulskiego, który pisał: Polacy, odważcie się być sobą, gdyż polityka dla Polski to nie grzebanie się w mrokach kuluarowych rozgrywek, tworzenie i korzystanie z prowokacji, posługiwanie się insynuacją, przemilczaniem i ordynarnym kłamstwem. Taką politykę uprawiają tylko ci, na których już wyrok wydała histońa30. Bodajże największą próbą romantycznych charakterów pokolenia Solidarności, jej wierności ethosowi walki ze wszelkimi oznakami zniewolenia był okres stanu wojennego, który stał się czasem podejmowania prób budowy alternatywnego "państwa podziemnego". Władza wprowadzająca stan wojenny została uznana za władzę okupacyjną ze wszelkimi wynikającymi stąd konsekwencjami dla myśli i czynu solidarnościowego. W okresie tym tradycje romantycznej walki konspiracyjnej ujawniły się w całej okazałości. Niegdyś krytykowane romantyczne wady Polaków okazały się użyteczne w zaistniałej sytuacji. Zwłaszcza odziedziczone po przodkach predyspozycje psychiczne do działalności w warunkach ekstremalnych. Wracając do Sierpnia '80 należy dodać, że dzięki ethosowi romantycznemu Solidarność stała się zbiorowością ojia-leko posuniętej - wówczas bardzo potrzebnej Hjdea]izaqi) ,JSla skutek tej idealizacji, pisze J. Szacki, stawała się zgoła nie- 30 L. Moczulski, Rewolucja bez rewolucji, Warszawa 1991, s. 27. 67 podobna do zbiorowości, która przez długie lata podlegała dyktaturze i została przez nią bardziej lub mniej zdemoralizowana. Objawiła się teraz jako zbiorowość oczyszczona przez ka-tharsis buntu i potrzebująca nie tyle wewnętrznej przemiany egzystencjalnej i moralnej ile wyzwolenia z więzów, które ją krępowały. Ijńlnawiara, ze to może nastąpić tu i teraz bez względu na istniejące trudności i ograniczenia, wszystko bowiem zależy od postawy większości domagającej się swoich praw"*1. Romantyczn&id^ą jedności i czynu przeciwstawiała sig_bp_-wiem akceptacji życia w podwójnej rzeczywistości: psychologicznej oraz tej realnej, a więc obcej i zniewalającej. Dla uczestników ruchu niewyobrażalne stawało się możliwe. Improwizacja dominowała nad organizacją, czystość uczuć i intencji nad polityczną kalkulacją. W improwizacji politycznej nierzadko zacierała się granica między spontanicznością i chaosem. Romantyczną atmosferę politycznej spontaniczności Sierpnia '80 świetnie ilustrują słowa L. Wałęsy o podejmowaniu decyzji: To są sekundy, ułamki sekund. I te decyzje są najlepsze, które podejmuję błyskawicznie. A te inne - rozwadniane, dyskutowane, kombinowane - nie są dobre*2. Również podczas niekończących się w owym czasie rozmów z autorem niniejszego tekstu, młody i niedoświadczony, lecz pełen humoru i politycznego kolorytu Jan Kulaj, przywódca NSZZ Rolników Indywidualnych Solidarność wielokrotnie podkreślał, że jego najlepsze decyzje są dyktowane chłopską intuicją, wyczuciem i uczuciem, a brak wykształcenia kompensuje mu to, iż w tych decyzjach nie jest obciążony nadmierną wiedzą, że łatwiej mu je podejmować. Paradoksem jest, że daleko posunięta idealizacja ethosu pokolenia Solidarności, łączącym w sobie wątki martyrolo-giczno-heroiczne, religijne a nawet mesjanistyczne, stanowi- 31 J. Szacki, Liberalizm po komuniimie, Warszawa 1994, s. 142. 32 T. Garton Ash, Polska... op. cit, s. 105. 68 ła o sile ruchu. Mesjanizm falował w Solidarności z różnym nasileniem. J. Tischner wspominając ówczesny okres powie po latach: mam na sumieniu kazanie, które powiedziano, że było mesjanistyczne. Ten mesjanizm był wywołany przez zamówienie. Pisane przez romantyków teksty stały się aktualne, pomagały przetrwać**. Przekonanie o konieczności walki i mesjanistyczna wręcz wiara w zwycięstwo mobilizowały do czynów heroicznych. Psychobiografia narodu, lata upokorzeń i represji wobec kolejnych pokoleń musiały znaleźć swoją współczesną ekspresję. Polityka kreacji własnego losu wypiera politykę adaptacji. Przy tym romantyzm solidarnościowy był wymagający. W modelowej postaci odrzucał zwykłe romansowanie z polityką, przejawiające się w moralnej retoryce bez pokrycia w praktyce. Preferował pojmowanie polityki w kategoriach honoru^ odwagi i poświęcenia. TG. Ash obserwując wydarzenia lat 1980-1981 napisał o Polakach: Wolność, którą zdobyli - na kilka miesięcy - byłą wołnością od strachu. Kiedy jednak mówili o wolności, mieli na myśli przede wszystkim -i w miarę jak słabł strach, wyrażali się z coraz większą jasnością - to co Polacy mieli na myśli mówiąc "wolność" przez dwa stulecia, czyli wolność od obcej dominacji. Z polskiego doświadczenia wynika bowiem, że wszystkie inne aspekty wolności - a więc i wolności od nędzy i strachu - zależą od stopnia wolności narodu od obcej dominacji*4. Ona właśnie nadawała szczególny wymiar więzi pokoleniowej. Sądzimy, że w ówczesnym ruchu sprzeciwu społecznego romantyzm polityczny nie miał pozytywnej alternatywy. Był bowiem formułą walki z politycznym złem, tym bardziej niebezpiecznym, że pozorującym prawdę. Romantyzm stwarzały więc...platfoFfflę~d4a współdziaJ^niaJul3zXxi-cuimienfl^da 33 Zob. A. Michnik, J. Tischner, J. Żakowski: Między Panem a Plebanem, Kraków, 1995, s. 405. 34 T. Garthon Ash, Rewolucja... op. cit., s. 184. 69 opcjadipolitycznychi zróżnicowanychjimieiejnościaclgao^ irfycźnych^uTproteście wobec braku wolności politycznej, poczynając od państwa jako podmiotu prawnomiędzynaro-dowego, poprzez naród, partie i ruch związkowy do konkretnego człowieka. Cechą charakterystyczną ruchu był pk> ralizm polityczny za wyłączeniem tego w polityce, co Irn^Iik^waloTornantycznie rozumiany patriotyzm. Władza autorytarna przecież - głównie w sferze werbalnej - ciągle demonstrowała swoje rozumienie patriotyzmu i obowiązku za losy Ojczyzny. Przypomnijmy, że w sytuacjach konfrontacyjnych strony niejednokrotnie odwoływały się do konieczności porozumienia, dogadania się Polaka z Polakiem, że Polak nie będzie strzelał do Polaka. W istocie święte granice kanonu romantycznego zostały przekroczone przez władzę wprowadzeniem stanu wojennego przeciwko ludziom o odmiennych poglądach politycznych. Potem, w perspektywie romantyka, pozostawało już pozorowanie dialogu potrzebnego dla minimalizacji potencjalnych kosztów radykalnych zmian politycznych. 5. Romantyzm lat osiemdziesiątych - nie tylko Solidarności, choć ten był decydujący - odbiegał więc od pierwowzoru, inna bowiem była sytuacja polityczna. W przeszłości romantycy żyli w kanonie logiki dwuwartościowej: walczyli z zaborcą, agresorem zewnętrznym. Natomiast w latach przełomu, przy wszystkich zagrożeniach zewnętrznych największym było niebezpieczeństwo wojny Polaków. Świadomość martyrologicznej przeszłości wraz z poczuciem tożsamości narodowej, bo nie państwowej przecież w wydaniu autorytarnym, obcym charakterowi narodowemu Polaków - w sytuacjach granicznych skłaniała do kompromisu narodowego. W walce politycznej zwyciężyło poczucie wspólnoty narodowej. Romantyzm rodził u ludzi pokolenia Solidarności iluzję, że radykalna zmiana przyniesie natychmiastowe skutki. 70 Zmiana ta w 1989 r. zakończyła dramatyczną i zarazem piękną kartę polskiej psychohistorii walki o niepodległość. Miała więc racje J. Staniszkis pisząc jeszcze przed 1989 r., że u postsolidarnościowego pokolenia robotników brak wiary w racjonalność dziejów może okazać się racjonalniejsza od naiwnego oświeceniowego kultu rozumu35. Romantyzm bowiem w trzeciej zmianie pokolenia ostatniego stulecia został spełniony, co pięknie oddają słowa Antoniego Słonimskiego Z Czarnej Wiosny: "Ojczyzna moja wolna, wolna... Więc zrzucam z ramion płaszcz Konrada. Ojczyzna w więzach już nie biada Dźwiga się, wznosi, wstaje wolna" 35 J. Staniszkis, Ontologia... op. cit., s. 134. 71 IV. Wolna Polska - nowe wyzwania pokoleniowe Przyszedł więc czas, w którym chytrość rozumu raczej zdominuje pielęgnowaną przez kolejne pokolenia czystość romantycznych uczuć. Romantyczna mentalność^Eolaków okazuje się bowiem mało praktyczna w nowych warunkach ustrojowych. Wymogi demokracji i wolnego rynku, którego zwiastunem stała się terapia wstrząsowa, podziałały jak zimny prysznic na gorące głowy rodaków. Pojawił się kontrast między pokoleniową tradycją walki i nadziei na przyszłość, a egzystencjalnym wymiarem zwycięstwa. 1. Romantyczne cechy charakteru narodowego stają się jedną z przyczyn psychologicznego oporu wobec zachodzących zmian ustrojowych. Wraz z postępującym procesem transformacji ujawnia się cały katalog wad romantyzmu politycznego. Na ogół wady te były znane, lecz w mniejszym stopniu odczuwane. Jakże aktualne okazały się słowa Z. Ba-lickiego, który pisał że jesteśmy nade wszystko narodem od święta, chwil nadzwyczajnych i wyjątkowych. A właśnie dlatego, że zalety naszego charakteru są wyjątkowe i przemijające, nie starcza ich na czasy szare, gdy w ciszy rozwija się istota i treść rzeczywistego bytu narodowego1. 1 Zob. Z. Balicki, Brak miary wartości. "Przegląd Narodowy" 1908, nr 4; Por także: L. Zdybel, Polski charakter narodowy - nacjonalistyczna analiza problemu, w: Charakter narodowy i religia, Lublin 1997, s. 30. 72 Daleko posunięta idealizacja wizerunku Polski posierp-niowej zaczęła wręcz przeszkadzać adaptacji psychicznej do nowych wyzwań rzeczywistości, wymagającej bardziej wyrafinowanych stylów myślenia i działania politycznego. W rezultacie - pisze M. Janion - uczestniczymy w bolesnym dramatycznym procesie wygasania romantycznego cyklu dziejowego. Osiągnięta niepodległość, do której wszechobecny romantyzm przyczynił się w sposób zasadniczy, niweczy podstawę swego oddziaływania. Nastąpiła era trzeźwości i deluzji2. Wyznanie M. Janion o zmierzchu paradygmatu brzmi bardzo smutno i romantycznie. Sądzimy, że jest to raczej powód do świętowania. Jak słusznie zauważa B. Gołębiow-ski, fatalny dla kolejnych pokoleń Polaków cykl uwarunkowań niepodległościowo-insurekcyjnych wyczerpał swoje historyczne trwanie. Autor dodaje, że ostra zmiana pokoleniowa końca XX wieku implikuje potrzebę zmiany nastawień, sposobów myślenia utrwalonych w procesach socjalizacji w wieku XIX i XX, mających z konieczności charakter romantyczno-nie-podległościowy, na rzecz socjalizacji o charakterze pragma-tyczno-kulturowym oraz społeczno-moralnym3. Prof. B. Go-łębiowski optując za pragmatyzmem, pozostaje jednak w szponach romantyzmu. Nie ma prawdziwego święta bez łez. Romantyzm silnie zakorzeniony w kulturze narodowej próbuje walczyć o swoją pozycję w obcej mu rzeczywistości ustrojowej. Widoczny był zwłaszcza w pierwszym okresie transformacji. Przejawiał się w euforii zwycięstwa, która stworzyła niezwykle korzystny klimat dla przemian politycznych. Wybory '89 były właśnie manifestacją dominującego klimatu psychologicznego w społeczeństwie. Ukoronowaniem radości zwycięstwa był wybór Lecha Wałęsy na Prezydenta RP, człowieka 2 M. Janion, "Czy będziesz wiedział..." op. cit., s. 14. 3 B. Gołębiowski, Edukacja... op. cit., s. 196. 73 który dla ruchu sprzeciwu ucieleśniał romantyczną wizję charyzmatycznego przywódcy. Koło zamachowe romantycznej wizji Polski posierpnio-wej zaczęło zwalniać wraz z postępującą transformacją. Opada entuzjazm, zaczyna się normalne życie w kraju budującym demokracje i wolny rynek. Pojawia się więc ponownie potrzeba poszukiwania, odsłaniania psychologicznego sensu transformacji. Wczorajsi romantycy, którzy to zrozumieli, powoli stają się pragmatykami. Zmianę pozycji nierzadko opłacają pomówieniem o zdradę ethosu. Nietrudno było przewidzieć, że po radykalnym przełomie pojawi się armia niezadowolonych z reform. Okazała się ona również armią mentalnie nieprzystosowanych do życia w nowych warunkach. 2. Słabością romantyzmu politycznego lat osiemdziesiątych - co wynikało z istoty fenomenu i stanowiło przedmiot każdej fali romantycznej - było to, że imperatyw walki o niepodległość jakoś przesuwał na dalszy plan dialog pokoleń w sprawach dotyczących konkretnego kształtu przyszłej Polski. Wiemy czego nie chcemy - powie A. Michnik - ale czego chcemy, nikt z nas dokładnie nie wie"Ą. Na ogół była to mglista wizja kraju stanowiącego antytezę państwa autorytarnego. Podejmowane przez ówczesną ugrupowania opozycyjne próby konkretyzacji tej wizji rodziły konflikty i natychmiast dzieliły ludzi. Po radykalnej zmianie '89 rzeczywistość okazała się daleka od tęsknot do kraju jako raju. Cud się zdarzył, ale nie ma cudów - zauważy M. Król. Po raz kolejny lud był pozostawiony sobie samemu5. Następuje proces błyskawicznej deide-alizacji solidarnościowej polityki, powrotu do codzienności, 4 A. Michnik, Polskie Pytania. "Zeszyty Literackie", Paryż 1987, s. 42-43. 5 Zob. M. Król, Romantyzm. Piekło i niebo Polaków, Warszawa 1998, s. 55 74 która dla większości ludzi okazuje się szara, może co nieco oświetlana blaskiem kolorowych witryn na ulicach, symbolizujących zachodzące zmiany. Dominuje jednak niecierpliwość rodząca frustracje i rozczarowania, generowane zwłaszcza przez terapię wstrząsową. Z romantycznego kodeksu zachowań wiele wartości uległo dewaluacji. Z. Bujak, w romantycznym geście etycznej polityki publicznie przeprasza rodaków za Solidarność. Pragmatyczny L. Balcero-wicz w swoich wystąpieniach niejednokrotnie krytykuje związkową Solidarność za brak zrozumienia dla trudnych ekonomicznych reform. Jej nadmierna moralność próbuje przysłonić społeczne kłopoty z adaptacją do gospodarki kapitalistycznej. Z kolei A. Bocheński krytykuje Związek za zmianę politycznej strategii rozwoju na prokapitali-styczną6. Demaskacja romantycznych ideałów jest naturalną konsekwencją życia społeczeństwa w czasach rewolucji mentalnej. W procesie zmian zderzają się bowiem romantyczne tradycje związków pokoleniowych z pragmatycznymi wyzwaniami budowy państwa demokratycznego. Pojawia się niesolidamościowa atmosfera wokół dialogu pokoleń, który przeradza się w kryzys. Tradycyjne więzi pokoleniowe nie wytrzymują bowiem konfrontacji z wymogami nowej rzeczywistości. Na kryzys dialogu pokoleń rzutuje przeświadczenie, że wolna Polska wyzwala z tradycyjnych zobowiązań pokoleniowych. Polityka romantyzmu, z jej etycznym bagażem, zaczyna być postrzegana jako anachroniczna. Jej zwolennicy zdają się być nie z tego świata. Rodząca się demokracja i mechanizmy rynkowe sprzyjają tworzeniu się psychologicznego dystansu do tradycyjnych więzi pokoleniowych. Preferowana indywidualna wolność motywuje ludzi do cho- 6 Zob. A. Bocheński, Zdrada Panny S. "Gazeta Wyborcza" z 5-6 listopada 1992 r. 75 dzenia własnymi ścieżkami w polityce. Pluralizm polityczny czyni, że jest ich wiele. Cele i zaplecze polityczne oraz kontekst sytuacyjny decydują o stylu politycznym: konfliktu, konsensu czy koercji. Niekiedy miejsce stylu politycznego zajmuje politykomania i pseudopolityka. Transformacja to jednak nade wszystko czas uprawiania polityki mniejszego , której towarzyszą trudne i niepopularne decyzje. To także czas formowania się nowychidiUco^az-isaększej konkurencji w polityce, gdzie szczególnie cennymi stają się umiejętności prowadzenia gry. W taką przeto politykę jest wpisany relatywizm etyczny. Władza to zobowiązanie, ale także dobry interes, w który warto inwestować. Pojawiający się deficyt romantycznego życia w prawdzie i sprawiedliwości prowadzi do rozluźnienia, rwania się tradycyjnych więzi pokoleniowych. 3. Polityka postrzegana jako służba narodowo-państwowa przeżywa współcześnie kryzys. Moralny przymus wierności przekazom pokoleniowym staje się historią. Atomizacja społeczeństwa i coraz większa anonimowość sprzyjają stopniowemu rozkładowi duchowych związków pokoleń. Tradycyjne dialogowanie zdaje się być przytłoczone konkurencją socjalizacyjną, edukacyjną czy informacyjną. Konkurencja jest dobra, o ile współgra w systemie wychowania i dialogowania pokoleniowego, a istniejąca zdaje się ten dialog gubić. Zważmy, że jej wszechobecność powoduje, iż tradycyjnie ważne formy pokoleniowego dialogu stają się co najwyżej jedną z wielu płaszczyzn porozumienia rodaków. A i tak dialogiem tym coraz częściej i efektywniej moderują pośrednicy. Ich głos w istotnym stopniu kompensuje psychologiczną potrzebę pokoleniowych rozmów rodaków, preferuje mody polityczne, daje gotowe odpowiedzi na nurtujące pytania. Ładna uśmiechnięta spikerka staje się dla wielu młodych nie mniej przekonywująca od zapracowanej matki, czy bezrobotnego ojca. Nie powinna więc dziwić niska korelacja między postawami rodziców i dzieci w postrzeganiu otoczenia społeczno-politycznego. U wielu młodych ludzi następuje spłaszczenie aspiracji psychicznych, kulturowych czy politycznych. W ich nowym ethosie pojawia się wiele elementów obcych, wręcz destrukcyjnych wobec pokoleniowej tradycji. 4. Dynamika życia skraca tradycyjną perspektywę czasu przeznaczonego na wspólne przebywanie i wychowanie w rodzinie oraz pielęgnowanie związków z krewnymi. Nowy styl życia, demografia i urbanizacja spowodowały, że rodzina trójpokoleniowa podlegająca rozpadowi od początków Polski Ludowej, staje się przeszłością. Rodziny dwupokole-niowe na ogół żyją w rozproszeniu. Następuje destrukcja więzi w najważniejszym ogniwie dialogu pokoleniowego -w rodzinie. Mamy do czynienia z entropią tradycyjnych związków pokoleniowych, co stanowi poniekąd naturalną konsekwencję zmian zachodzących w warunkach życia Polaków. Entropia zdaje się być coraz powszechniejszą chorobą rodziny. Atomizacja i anonimowość, będąca konsekwencją destrukcji tradycyjnych więzi ludzkich i naruszająca naturalne właściwości grożą pojawieniem się specyficznego typu człowieka czasów modernizacji - "samotnego człowieka", odczuwającego deficyt związków uczuciowych z innymi. Przeciwstawia się temu Jan Paweł II, głosząc prymat godności osoby ludzkiej i jej realizację poprzez budowę cywilizacji miłości. Generalnie przebieg transformacji prowokuje do stwierdzenia, że w kraju mamy do czynienia z psychologią stanu przejściowego: od romantycznego do pragmatycznego stylu myślenia i działania w polityce. Można także sądzić, ż:e etyka przekonań musi ustąpić miejsca praktycznej etyce odpowiedzialności - takiej, która pragmatyczne skutki działań przedkłada nad ich intencje. Zważmy, że romantyzm preferuje wierność ideom, symbolom, mitom czy zwykłym marze- 76 77 niom, zaś pragmatyzm - umiejętność poruszania się pośród rzeczy i zastanych sytuacji. Pragmatyk (gr. pragmatikos; łac. pragmator) odrzuca romantyczne intencje "czynienia tego co niemożliwe". Wyznaje kult działania praktycznego. Pragmatyzowdć - to nade wszystko myśleć praktycznie a nie romantycznie; przedkładać skuteczność i użyteczność czynów nad intencje etyczne. Pragmator wyraża poważny sceptycyzm wobec romantycznej wiary w prawdy absolutne, tak jak: prawda nie jest własnością idei, wyobrażeń czy przekonań. Ona się im "przytrafia" - często powtarzają pragmatycy7. Miarą wartości ludzkich przekonań jest natomiast ich użyteczność praktyczna. Myślenie pragmatora skierowane jest więc na cele praktyczne. Jest ono implikowane całym katalogiem pojęć składających się na gramatykę czynu: jego planowanie, programowanie, organizowanie, ostrożność, odpowiedzialność racjonalność, skuteczność, użyteczność itp. Zważmy, że na denotacyjny wymiar pragmatyzmu - zależnie od działającego podmiotu - nakładają się jego konotacyjne znaczenia. Subiektywne definicje pragmatyzmu - co widać na przykładzie transformującego się państwa - czynią to pojęcie niezwykle relatywistycznym. Niekiedy do tego stopnia, że zatarciu ulegają granice między tym, co pragmatyczne i pseu-dopragmatyczne. Dla pragmatyka ważną winna być "etyka odpowiedzialności" Max Weber praktyczną etykę odpowiedzialności nazwał duchem kapitalizmu, pożądanym wzorcem psychologii zachowań w gospodarce wolnorynkowej. Praktyczna etyka odpowiedzialności nie jest dla Polaków bynajmniej odkryciem. Wiele jej zasad można znaleźć w pozytywistycznym programie pracy organiczne], czy w prakseologii, której tradycje sięgają pierwszej połowy XIX wieku (S. Kozakiewicza 7 Zob. W.J. Jacórzyński, Pmgmasitsm, w: Przewodnik po literaturze filozoficznej XX wieku. T. 4, Warszawa 1996, s. 259 i nast. 78 i W. Jastrzębowskiego, którzy podjęli próbę stworzenia nauki o umiejętnościach praktycznych). Pozytywizm był w istocie reakcją na nasze ułomności mentalne^Jako alternatywa romantyzmu głosił zasady postępowania w myśl maksymy: zanim zaczniecie latać, nauczcie się chodzić. Uczył racjonalizmu, spokoju, cierpliwości i przedsiębiorczości. Przedkładając w okresie zniewolenia zachowania adaptacyjne nad zasady moralne, nie mógł się jednak silnie zakorzenić w charakterze narodowym Polaków. Bliższe porównanie dwóch wzorów postępowania ujawnia, jak trudny proces zmian psychologicznych przeżywa społeczeństwo w procesie transformacji. Obecny konflikt między tradycyjnymi strukturami mentalnymi a wymogami pragmatycznej nowoczesności istotnie rzutuje na kondycję psychiczną społeczeństwa. Jest źródłem poczucia niepewności i obcości w nowym otoczeniu politycznym, psychologicznego oporu wobec zmian systemowych. 5. Pragmatyzm z trudem zdobywa sobie miejsce w mentalności polskiej. Rodzi się w bólach, jest różnie rozumiany i stosowany w praktyce. Dla jednych - zwraca uwagę D. Do-liński - kojarzy się z uproszczoną etyką kapitalizmu, tj. etyką szybkiego pieniądza i korzystaniem z uroków życia, dla innych - z etyką produktywności, a więc szacunkiem dla owoców pracy i racjonalnym wykorzystaniem kapitału8. Z jednej strony ujawniają się pozytywne zmiany w zachowaniach ekonomicznych, jak przedsiębiorczość czy inowacyj-ność, z drugiej - romantyczny brak pokory i cierpliwości wobec zmian systemowych. Zob. D. Doliński, Etyka produktywności. Czy duch kapitalizmu krąży nad Polską? "Kolokwia Psychologiczne" 1995, T. 4, s. 16 i nast. Z kolei o pragmatyce i pseudopragmatyce manipulacji w polityce pisze M. Karwat, Sztuka manipulacji politycznej, Toruń 1998. 79 Podzielamy konstatacje D. Dolińskiego, że duch kapitalizmu jeszcze nie krąży nad Polską, a jeśli już - to jego nieudany substytut w wielu zdeformowanych postaciach psychospołecznych. Często przejawia się w opisanym przez utylitarystów hedonizmie psychologicznym, a więc w dążeniu do egoistycznego pomnażania przyjemności życia. Przypomnijmy, że w początkowym okresie gospodarki wolnorynkowej etyka pragmatyka nierzadko była kojarzona nie z etyką przedsiębiorczości, lecz z psychologią cwaniaka. Droga na skróty do bogactwa i dobrego życia skutkowała różnorakimi odmianami patologii społecznej. Pragmatyzm polski silnie przenikają motywy materialnych zysków kosztem wartości humanistycznych. Generalnie możemy powiedzieć, że nasze rozumienie pragmatyzmu jest nad wyraz relatywistyczne. Potrzebny jest więc wysiłek na rzecz wykładni polskiego pragmatyzmu, który w swoim potocznym rozumieniu winien być skorygowany. I to w takim stopniu, aby mógł być punktem odniesienia dla władzy i społeczeństwa. Trzeba sobie wyraźnie odpowiedzieć na pytanie, na czym polega pragmatyzm civic society. B. Gołębiowski twierdzi, że pragmatyzm civic society, zwłaszcza w kontekście procesów integracyjnych w Europie, wymaga odrzucenia tradycyjnego obywatelstwa narodowo--państwowego na rzecz myślenia globalnego i działania lokalnego, przesunięcia tradycyjnych identyfikacji z państwem i jego organami na korzyść identyfikacji regionalnych i lokal-no-samorządowych9. Nowy model civic education, choć nasycony treściami globalnymi, winien być zindywidualizowany regionalnie i lokalnie. Obserwacja efektów transformacyjnych pozwala przypuszczać, że pragmatyzm będzie stopniowo się utrwalał 9 B. Gołębiowski, Edukacja... op. cit. s. 208. Na ten temat również pisze: L. Roszczyk, Tradycja i perspektywy edukacji obywatelskiej, w: ft>-kolenia. Kultura. Polityka... op. cit. 80 w mentalności społeczeństwa. Mamy jednak wątpliwości, czy pragmatyzm będzie w stanie wypełnić lukę psychokultu-rową po romantyzmie? Jest to raczej, posiłkując się metaforą Ralfa Dahrendorfa, recepta na przejście przez dolinę łez do demokratycznego państwa prawa i wolnego rynku. Uważamy, że traktowanie pragmatyzmu jako wartości samej w sobie, czy też wartości docelowej - zwłaszcza w kontekście cech psychospołecznych i kulturowych tradycji Polaków - byłoby nieporozumieniem. Idea wprowadzenia mechanizmów rynkowych, które wszystko załatwią, okazała się raczej chybioną. Pragmatyzm niewątpliwie boleśnie skoryguje styl naszego myślenia i działania politycznego. Będzie więc niezwykle użyteczny w sferze wartości i norm instrumentalnych. Natomiast jakiej docelowej filozofii i aksjologii politycznej będzie służył - jest pytaniem otwartym i bodajże na obecnym etapie transformacji najważniejszym. Przedłużająca się psychologiczna niepewność przyszłości, brak poczucia ostatecznego sensu, dla którego się znosi trudy zachodzących zmian zaczyna skutkować destrukcyjnym stosunkiem znacznej części społeczeństwa do transformacji. W poszukiwaniu sensu naszej przyszłości na progu nowego tysiąclecia pojawią się pytania o dalsze losy romantyzmu politycznego: czy zostały wyczerpane zdolności kreacyjne romantyzmu i należy go rugować z mentalności społecznej, czy też selektywnie adaptować do nowych warunków ustrojowych? Otóż wydawałoby się, że Wolna Polska jest ukoronowaniem, spełnieniem misji romantyzmu narodowego. Ale przecież w myśl projektu politycznego romantyków wiele jeszcze zostało do zrobienia, zwłaszcza w sferze wartości uniwersalnych. Mesjaniści przypomnieliby nam, że to przecież od Wolnej Polski, od romantycznego solidarnościowego ruchu sprzeciwu rozpoczęła się jedna z największych rewolucji w nowożytnej historii Europy, której konsekwencją była zmiana światowej geopolityki. Z polityki romantycznych 81 aspiracji skorzystały nawet pragmatyczne Niemcy. Romantyzm więc nie wyczerpał swoich twórczych możliwości kreacji świata politycznego. Romantyczna misja niesienia wiary, nadziei i miłości i opamiętania jest nadal aktualna. W życiu człowieka są bowiem sprawy, których nie da się przełożyć na racjonalny język skuteczności politycznej. Papieskie nawoływania do przywrócenia szacunku dla rodziny, uduchowienia życia odczytujemy zarazem jako postulat uduchowienia polityki, rezygnacji z kalkulacji w tych społecznych sprawach, w których zawodzi matematyka. 6. Postulat uduchowienia polityki Marcin Król uznaje za podstawowy w książce zatytułowanej: Romantyzm- Piekło i niebo Polaków10. Autor zastanawiając się nad możliwościami adaptacji zachodniego pragmatyzmu do warunków polskich, dochodzi do wniosku, że romantyzm jest jedynym punktem odniesienia i zarazem przesłaniem dla kreacji współczesnej polskości. Słusznie więc przeciwstawia się tym wszystkim, którzy rewolucję polską chcą potraktować jako okazję rozpoczęcia wszystkiego od nowa i gotowi są na wszelki kompromis polityczny, byleby tylko odrzucić wielki zbiorowy obowiązek wynikający z romantycznych tradycji. Zarazem podejmuje wysiłek wydobycia tych elementów z tradycji romantyzmu, które mogą być podbudową dla nowoczesnego społeczeństwa demokratycznego. W rezultacie dochodzi do wniosku, że należy odrzucić groźne dla współczesnej polityki obciążenia postromantyczne. Natomiast w romantyzmie wysokim widzi szansę dla Polski. Jego przesłanie odczytuje jako uduchowienie polityki, bowiem jeśli zadanie jednostki polega na docieraniu do świata duchowego, to polityka ma służyć właśnie temu celowi, ma sprzyjać duchowej pracy jednostki, której owoce mogą być różne. Wolność jednostki nie oznacza swobody lecz obowiązek pracy przezwy- 10 Zob. M. Król, Romantyzm... op. cit, s. 60-62, 152, 165 i nast. 82 ciężającej ułomności ludzkie i pozwalającej realizować swoje człowieczeństwo. Nie więc naiwne i banalne umoralnie-nie, lecz właśnie uduchowienie polityki jest najważniejszym zadaniem człowieka. Wymaga ono postrzegania polityki nie z perspektywy techniki lecz jej celów i wartości. Romantyzm -jak wskazuje Autor -jest więc propozycją powrotu do polityki określanej w kategoriach życia duchowego jednostki. W tym sensie romantyzm jest metodą służącą wykorzystaniu wolności w kierunku poznania, zbliżania się do świata duchowego. M. Król podejmuje próbę adaptowania romantyzmu do nowych warunków ustrojowych kraju. Łączenie wody Z ogniem wymusza odważne i nowatorskie rozwiązania teoretyczne, łącznie z odrzuceniem dorobku postromantyzmu, będącego źródłem polskich kłopotów, jak i tezy przez wielu badaczy uznawanej za centralną w romantyzmie - o uetycz-nieniu stosunków politycznych, która w istocie stanowi poważną przeszkodę dla adaptacji romantyzmu w warunkach państwa liberalnego. Wydaje się, że ocena postromantyzmu przez cytowanego autora jest zbyt surowa. W postromantyzmie można znaleźć wiele miałkich idei politycznych, ale także i tych, które były nie mniej inspirujące i twórcze, niż u samych wieszczów. Jeśli romantyzm wysoki był polityką przywódców, to postromantyzm był polityką żołnierzy pierwszej linii frontu. To, że postromantyzm był usługowy jest zrozumiałe, tak jak polityka ze swej istoty pełni także funkcje usługowe. Była to realna polityka walki na "słowa i szable". Taka polityka, na jaką wówczas było stać Polaków. I jak bywa na pierwszej linii walki, pojawiały się dobre i złe strony charakteru romantycznego. Nie ulega jednak wątpliwości, że dzisiaj dwuznaczność postromantyzmu generalnie dzieli Polaków i stanowi mentalną barierę w budowie nowoczesnego społeczeństwa demokratycznego. 83 W romantyzmie wysokim możemy odnaleźć zarówno przesłanie uduchowienia polityki, ale także jej umoralnie-nia, podobnie jak postromantyzmie - postulat uetycznienia polityki często przechodzący w moralizatorstwo i relatywizm polityczny. Innymi słowy: dwa aspekty polityki, jej uduchowienia i umoralnienia przewijały się bezustannie. Postulat uduchowienia polityki, jej uszlachetnienia bez odniesienia do moralności, wydający się brzmieć jak herezja, jest jednak - w nowej konwencji badawczej romantyzmu prezentowanej przez M. Króla - głęboką i poważną inspiracją dla zrozumienia wielkości romantyzmu, dalszego odkrywania jego bogactwa ukrytych sensów, zwłaszcza w kontekście nowych wyzwań transformacyjnych. Jeśli pragmatyzm ma dostarczyć reguł skutecznego działania, to romantyzm w ujęciu M. Króla byłby nie tyle nową filozofią życia, ile metodą poznania i działania w nowych warunkach ustrojowych. Metodą, która nie daje odpowiedzi na pytanie o cele taktyczne działania politycznego (technika polityczna), lecz demaskującą wszelkie przejawy wynaturzeń politycznych. Tak rozumiany elitarny romantyzm, wbrew intencjom jego twórców pielgrzymujących w lud, może jednak takim pozostać. Wątpimy bowiem, aby postulat uduchowienia bez umoralnienia polityki znalazł akceptację w mentalności Polaków. Jeśli spojrzymy tylko na dekadę polityczną lat 90-tych, to ewidentnie brak jej uduchowienia, lecz społecznie postrzeganego i interpretowanego w kategoriach etycznych. Co więcej, postulat umoralnienia polityki i sprawiedliwości społecznej staje się coraz bardziej ostrym. Transformacja bowiem z istoty musi czynić coś kosztem kogoś i czegoś. Dla takich działań w polskich warunkach władza musi mieć legitymację moralną. Ale w swoich decyzjach transformacyjnych, stając na ogół przed wyborem "mniejszego zła", winna kierować się nade wszystko pragmatyką. W takich bowiem sytuacjach decyzyjnych, społeczne oceny i skutki romantycznego poznania i demaskowa- 84 nia wynaturzeń politycznych stają się problematyczne a nawet dwuznaczne. 7. Polityka lat 90-tych nie była wolna od błędów tkwiących korzeniami w postromantyzmie. Próbują się im przeciwstawić reformatorzy - pragmatycy. Ich pragmatyzm zbyt często jednak bywa nie tyle selektywny, ile negatywnie nastawiony do obecności tradycji postromantycznej w polityce transformacji. W rezultacie pragmatyczne decyzje często wywołują skutki odmienne od oczekiwanych. Pragmatycy na ogół przegrywają w starciach z mentalnością romantyczną, o ile nie jest ona wkomponowana w rachunek politycznych decyzji. A i ich pragmatyzm niekiedy okazuje się zwykłym, banalnym romansem politycznym. Zważmy, jak często pragmatycznym decyzjom władzy towarzyszy romantyczna teatra-lizacja polityki obliczona na efekt socjotechniczny. Efekty zderzeń romantyki z pragmatyką życia politycznego widać wyraźnie w perspektywie toczonej od lat dyskusji wokół polskiej drogi ku przyszłości. W jej toku projekt nowego modelu politycznego kraju wyłania się z dużymi oporami. Zachodzące bowiem w Polsce zmiany systemowe, co zauważa Konstanty A. Wojtaszczyk, nie stanowią realizacji napisanych wcześniej scenariuszy i modeli stworzonych przez politologów. W rezultacie kształtowanie się społeczeństwa obywatelskiego następuje z dużymi oporami. Kapitalizm werbalnie akceptowany, wydaje się odległą przyszłością. Rodzi się frustracja wynikająca z konfrontacji chęci życia w kapitalistycznym dobrobycie z coraz większym strachem przed drogą do niego prowadzącą11. Państwo demokracji i wol- Zob. K. A. Wojtaszczyk, Transformacja ustrojowa w krajach Europy Wschodniej, Środkowej i Południowej, w: Transformacja ustrojowa w krajach Europy Wschodniej. Ppd red. E. Zielińskiego, Warszawa 1966, s. 9. 85 nego rynku wytycza bowiem jedynie pewne ramy (warunki brzegowe) transformacji, które wymagają napełnienia konkretną treścią. Na tym polega istota transformacji, której konstytutywną cechą jest demokratyzacja życia społecznego.^" Demokratyzacja życia to właśnie przejście do nowego ustroju. Jest więc czasem wyboru własnej drogi, której nie można przeoczyć. Po radykalnej zmianie "polskie jutro" dla wielu staje się co najmniej "podejrzane". Pojawia się wiele bardziej lub mniej wyraźnych propozycji co do kierunku transformacji. Już na początku upadła preferowana przez Solidarność konsensu-alna koncepcja polityki wyrażona w romantycznej wizji państwa harmonii i zgody narodowej. Następnie popularna stała się wizja Polski liberalnej, zwłaszcza P. Tigrida wersja liberalizmu wzbogacona etyką Solidarności. Wersja liberalizmu z ludzką twarzą wobec silnych tendencji społecznych do państwa opiekuńczego okazała się jednak trudna w praktycznej realizacji. Wobec pojawiających się trudności transformacyjnych i frustracji społecznej liberalizm zaczął ustępować korporacyjnemu populizmowi. W sporach o polską drogę ku przyszłości przewijają się także idee konserwatyzmu, etatyzmu, solidaryzmu czy personalizmu. Każda z wymienionych idei społeczno-politycznych niesie istotne konsekwencje psy-chokulturowe, preferuje odmienne style myślenia i działania politycznego. Przykładem jest zderzenie romantycznej i pragmatycznej myśli o społeczeństwie obywatelskim. Dwustuletnia romantyczna myśl niepodległościowa ze zrozumiałych względów koncentrowała się na wspólnocie narodowej i zdecydowanie różni się od pragmatycznej interpretacji społeczeństwa obywatelskiego. To ostatnie przez romantyków jest rozumiane wspólnotowo, a nie indywidualistycznie; kojarzone z narodem bez państwa lub narodem - państwem. Przypomnijmy, że wielowiekowe tradycje polityczne wiązały się z utrwalaniem wspólnoty narodowej, której cnotą było obywatelskie 86 nieposłuszeństwo. Tłumaczy to, dlaczego romantycy narodowcy dzisiaj bardzo ostrożnie odnoszą się do społeczeństwa obywatelskiego. Po radykalnej zmianie '89 ujawniło się ogromne przywiązanie do państwa narodowego, które rzutowało na stosunek Polaków do alternatywnych propozycji rozwiązań ustrojowych. Z badań empirycznych przeprowadzonych w pierwszych latach transformacji wynikało, że nie byliśmy mentalnie przygotowani do budowy społeczeństwa obywatelskiego12. Wówczas to 80% Polaków uważało się za ludzi wierzących, zarazem ponad 68% badanych deklarowało swoje wychowanie w tradycjach patriotycznych, narodowych i niepodległościowych, a tylko 15,5% w tradycji demokratycznej i 3,7% w tradycji liberalnej. Dane o nastawieniach mentalnych społeczeństwa, mimo sprzyjającej atmosfery psychologicznej dla zmian politycznych po 1989 r., były co najmniej "nieromantyczne" dla zwolenników budowy społeczeństwa obywatelskiego. Sytuację reformatorów utrudniła terapia szokowa, której konsekwencją była rozbudowa funkcji opiekuńczych państwa. Stąd też poszukiwania koncepcyjne na ogół pozostawały w sferze intelektualnych rozważań, a główna uwaga reformatorów koncentrowała się na kreatywnej destrukcji pozostałości socjalizmu i restauracji kapitalizmu. Zadanie wystarczająco trudne - takiego przejścia historia nie znała. 8. Efekty wieloletnich sporów wokół polskiej drogi ku przyszłości nie są imponujące. Pesymizm budzi brak jasnej i powszechnie akceptowanej koncepcji transformacji syste- 12 Zob. A. Banaszkiewicz, Identyfikacje światopoglądowe jako czynnik determinujący zachowania wyborcze, w: Wybory '91. Pod red. S. Ge-bethnera i J. Raciborskiego, Warszawa 1992, s. 168 i nast., także K. Koseła, Postawy młodzieży wobec narodu i patriotyzmu, w: Młodzież a zmiany polityczne we współczesnym świecie. Pod red. J. Garlickiego. "Studia Politologiczne" 1998, vol. 3. 87 mowej, także ideologii mogącej zintegrować podzielone społeczeństwo wokół jej celów. Po kilku latach przemian mamy więc do czynienia z sytuacyjną regulacją życia społecznego. Styl życia ludzi, co nie jest bynajmniej psychologicznym atutem transformacji, wyznacza głównie perspektywa teraźniejszości. Orientacja życiowa na dziś dominuje w myśleniu pragmatycznym. Posiłkując się terminologią M. Marody i E. Tarkowskiej trzeba stwierdzić, że istniejący stan rzeczy możemy określić mianem normatywnej nieoznaczoności rzeczywistości społecznej1^. Nieoznaczoność, a w konsekwencji przeciągające się poczucie chaosu transformacyjnego powoduje, że improwizacja staje się trwałym elementem polityki. O ile taka polityka w sprzyjających warunkach do pewnego momentu radzi sobie z bieżącymi dolegliwościami społecz-no-ekonomicznymi, to zarazem z konieczności stanowi pułapkę racjonalizowania dalekiej perspektywy rozwojowej. Jeśli przyjrzymy się ekipom rządowym w latach 90-tych, to można zauważyć, że każda kolejna ekipa zaczynała od poprawiania błędów uprzedniej, po czym wpadała sama w coraz szybciej nakręcającą się spiralę improwizacji transformacyjnej, której apogeum były kryzysy rządowe. I tak od nowa. To arcypolska specjalność - recydywa romantyzmu, z tą różnicą, że wymyślona w warunkach sytuacji wyjątkowej. Improwizacja jest stylem polskiej polityki, tak jak stylem życia społeczeństwa jest ciągłe oczekiwanie na objawienie bliżej nie znanego transformacyjnego efektu. Oczekiwaniu temu nierzadko towarzyszy przedkładanie trudności ekonomicznych i postaw roszczeniowo-życzeniowych na język romantycznej polityki. Poziom teatralizacji wyrażania uczuć miłości czy nienawiści do władzy jest imponujący. 13 Zob. M. Marody, Co nam zostało z tamtych łat... Społeczeństwo u progu zmiany systemowej. Aneks, Londyn 1991, s. 241; E. Tarkowska, Temporalny wymiar przemian zachodzących w Polsce, w: Kulturowy wymiar... op. cit, s. 91. W publicystyce coraz częściej zwraca się uwagę na zagrożenia psychokulturowe, jakie niesie demokracja i wolny rynek dla dialogu pokoleń. Typowe przejawy tych zagrożeń oddają metafory gorzkiego miodu cywilizacji pośpiechu i sukcesu, amerykanizacji życia, kiczowatego humanizmu, popintelektuali-zmu, kultury supermarketu, nihilizmu nowoczesności czy tota-lizmu kultury masowej. Stąd też słusznie zauważa M. Janion, że trudnemu procesowi transformacji (napełniania demokracji konkretną treścią - T.B.) winna towarzyszyć świadomość, jak łatwo wartości obracają się w antywartości. Wolność demokracji okazała się wolnością dla kiczu. Walczyliśmy o rynek marzeń i idei a mamy rynek hurtowników i idei hurtowych mącących poczucie tożsamości narodowej14. W rezultacie mamy potworne zamieszanie wokół ethosu wychowania, bałagan na rynku socjalizacji i edukacji, w którym nawet wychowującym i nauczającym niełatwo się odnaleźć. Ta nienormalność staje się regułą, bolą niewychowawcze przepychanki i sankcjonowany wpływ na młode pokolenie, u podłoża których leży populizm i partykularyzmy ideologiczno-etyczne. 0 ile na dole niewiele się zmienia, tak na górze socjalizacja 1 edukacja okazują się dobrymi instrumentami do zdobycia kapitału politycznego. W tym wymiarze przejawia się brak zarówno romantycznego i pozytywistycznego myślenia o tym co święte dla tożsamości narodowej i państwowej. Umiarkowany optymizm może budzić konstatacja, że brak całościowej koncepcji transformacji jest właśnie koncepcją na polską drogę ku przyszłości. Taki punkt widzenia można znaleźć w modernistycznych czy postmodernistycznych interpretacjach zmian zachodzących w kraju, coraz częściej wiązanych z kryzysem cywilizacyjnym zarówno w skali kontynentalnej, jak i globalnej15. Otóż postmodernizm sceptycz- 14 M. Janion, "Czy będziesz wiedział..." op. cit., s. 28, 50-51, 111. 15 Zob. A. Jawłowska, Pytania o sens w świecie postmoderny, w: Kulturowy wymiar... op. cit., s. 149 i nast; także A. Nobis, Chaos i ład, w: Kulturowy wymiar... op. cit., s. 47 i nast. 89 nie odnosi się do wszelkich normatywnych, czy odgórnych prób projektowania transformacji. Chaos transformacyjny (płynność, nieokreśloność, rozproszenie, niepewność) należy uznać za stan normalny i twórczy. Sprzyja on poszukiwaniu i odkrywaniu na nowo psychokulturowych i politycznych sensów zachodzących zmian w kraju. Sens naszej przyszłości konstytuuje się bowiem w toku życia codziennego. Do tego potrzebne jest odrzucenie wszelkich prób sensownego ogarnięcia całości, charakterystycznych dla myślenia autorytarnego i pragmatycznego, prowadzących do zubożenia życia duchowego jednostki oraz jej twórczej wyobraźni. Innymi stówy, transformacji nie trzeba przeszkadzać, dać szansę, aby wielość spontanicznych zachowań politycznych uruchomiła samoorganizujące się procesy dające początek nowemu ładowi społecznemu. Problem natomiast tkwi w naszej psychice, tradycyjnych strukturach mentalnych, które powodują, ze trudno się pogodzić z subiektywnie postrzeganym istnieniem nieuporządkowanej rzeczywistości. Trzeba się więc pozbyć powszechnych "psychooptycznych złudzeń" w sprawie spontaniczności transformacji, która jest stanem właściwym i normalnym w procesie wyłaniania się nowego porządku politycznego. , Posmodernistyczne spojrzenie na polskie przemiany zdaje się być atrakcyjne i wygodne, tłumaczy niejako przebieg i dokonania transformacji. Zarazem budzi refleksję nad tradycją ciągłości myśli pokoleniowej. Postmodernizm jest zapowiedzią końca arcypolskiej romantycznej myśli pokoleniowej. Radykalni postmoderniści w istocie wypowiadają wojnę romantycznemu totalizmowi wspólnotowemu. W ich optyce dekonstrukcja, fragmentacja i w końcu rozproszenie, to tendencje charakterystyczne dla modernizujących się społeczeństw. Rhizoma najlepiej symbolizuje procesy postępującej nowoczesności, skutkujące coraz mocniejszą dezintegracją, poplątaniem i pogmatwaniem związków między- 90 ludzkich i wynikającej stąd kondycji psychopolitycznej społeczeństwa. W labiryncie komplikujących się styczności społecznych następuje zatracenie poczucia wspólnych korzeni - rodowych, narodowych, pokoleniowych itp. Utrata poczucia duchowej przynależności - to cena za poszerzanie sfer wolności jednostkowej. Stąd apel A. Bielik-Robson o roman-tyzację modernizujących się społeczeństw. Potrzebne nam romantyczne oświecenie, stanowiące antidotum na bezduszne ekscesy nowoczesności. Projekt romantyczny, który upatruje siłę jednostki w przeciwnym akcie, polegającym na przywróceniu utraconych więzi duchowych i wspólnotowych, dowodzi autorka, okazuje się lepiej współgrać z procesami indywidualizacji. Romantyzm w niesprzyjających warunkach nowoczesności jako jedyny wydaje się więc spełniać kryteria duchowności żywej, takiej która zdolna jest dokonać trudnej sztuki spojenia trwałą więzią sfer wewnętrznych przeżyć człowieka ze światem, w jakim żyje. Przy tym nowoczesny romantyzm należy wiązać nie z negacją modernizmu politycznego lecz z jego korektą, dopełnieniem broniącym godności refleksji duchowej16. Z postmodernistycznym projektem transformacji wyraźnie koresponduje R. Dahrendorfa wizja przyszłej Polski. Autor pisze, że ludzie są omylni a ich sytuacja niepewna. Nikt nie zna wszystkich odpowiedzi. Dlatego musimy dochodzić do prawdy ale konieczna jest pewność, że jeśli się pomylimy lub inni będą uważać żeśmy się pomylili, że będziemy mogli szukać dalej. Nie ma większego niebezpieczeństwa niż dogmaty, monopol, jedna ideologia, jeden system. Tym samym najważniejsze jest, byśmy byli otwarci na zmiany11. 16 Zob. A. Bielik-Robson, Romantyczne dopełnienie. Komentarz do epifanii nowoczesnej Charlesa Taylora. "Nowa Res Publica" 1998, nr 7--8, s. 26,38 i nast. 17 R. Dahrendorf, Rozważania nad rewolucją w Europie, Warszawa 1991, s. 25 i nast. 91 Społeczeństwo otwarte jest społeczeństwem wielu alternatyw politycznych, ekonomicznych czy etycznych. Jest społeczeństwem poszukującym, w którym mamy do czynienia z procesem nieustannego nadawania sensu jednym formom aktywności ludzkiej i odbieraniem sensu innym. Jest w końcu społeczeństwem podejmującym nieustanne próby zdefiniowania sensu zbiorowej i jednostkowej egzystencji. Daje każdemu możliwość wyboru własnej drogi życiowej, także szansę korekty dokonanych wyborów politycznych, kulturowych itp. Na pierwszy rzut oka koncepcja społeczeństwa otwartego jest niezwykle atrakcyjna. Wypełnia istniejącą lukę teoretyczną, pozwala zinterpretować kierunek procesów transformacyjnych. Głębsza refleksja nakazuje jednak ostrożność i widzieć niebezpieczeństwa, jakie ono niesie ze sobą. Sądzimy bowiem, że jest to koncepcja budowy humanistycznego rynku demokracji. Klasyczny rynek natomiast nie znosi humanistycznego monopolu, będzie więc ograniczał humanistyczne nadzieje. Można oczekiwać, że z czasem w społeczeństwie otwartym konsens egzystencjalny stanie się konfliktogenny, tak jak celem silniejszych będzie redukcja zakresu istniejących wyborów politycznych, kulturowych czy etycznych. Mamy obawy, że zgłaszane postulaty o potrzebie nauki godzenia różnych projektów i aspiracji ludzkich w ramach kultury masowej w ostatecznym rachunku pozostawać będą w sferze myślenia życzeniowego. Choć wydawać się może, że alternatywy wyboru wmontowane są w rynek kapitalistyczny to bezalternatywność kultury masowej prowokuje do walki z kapitalizmem. R. Dahrendorf przestrzega przed potencjalnymi psychologicznymi zagrożeniami społeczeństwa otwartego, gdyż społeczeństwo to nie obiecuje łatwego życia, tak jak ludzie wykazują niebezpieczną skłonność do wygód zamkniętego świata. Jeśli chcemy doskonalić siebie i warunki życia, musimy - jak sądzi autor - zaakceptować nieuporządkowaną, antagonistyczną, niewygodną 92 - za to zachęcającą perspektywę otwartych horyzontów. Sądzimy, że koncepcja społeczeństwa otwartego jest nade wszystko trafną koncepcją społeczeństwa czasu transformacji, wielkich przewartościowań w procesie których winien wyłonić się ethos na miarę możliwości i aspiracji Polaków w nowych warunkach cywilizacyjnych. To w końcu szansa na konsen-sualny wybór docelowego kierunku rozwoju. Jest to bowiem koncepcja społeczeństwa negocjującego. Proponuje, byśmy byli otwarci na otwarty świat i mądrze w tym świecie wybierali, zwłaszcza że świat na progu XXI wieku sam pyta, dokąd idzie? 9. W refleksji nad polską drogą ku przyszłości z pomocą przychodzi nauka Jana Pawła II o cywilizaqi miłości (i odpowiedzialności), a więc cywilizacji głęboko humanistycznej, syntetyzującej w sobie romantykę i pragmatykę, także przywracającej człowiekowi należne miejsce w modernizującym się świecie. Siódma pielgrzymka Ojca Świętego do Ojczyzny pod tym względem była wyjątkowa. Odbywała się na sześć miesięcy do magicznej daty początku roku kończącego nasze tysiąclecie, a wygłoszone homilie zawierały inspirującą i głęboką myśł, jak żyć dalej. Z nauk Papieża wyraźnie wynika, że pragmatycznej modernizacji państwa winien towarzyszyć rozwój duchowy społeczeństwa. Nauki papieskie nakazują odrzucić pragmatyzm pomijający prawa człowieka. Zarazem znoszą przeciwieństwo między duchownością a tym typem pragmatyzmu, który - pisze abp. Józef Życiński - określa optymalne warunki realizacji wartości inspirowanych przez chrześcijańską wizję osoby ludzkiej18. Przypomnijmy słowa wypowiedziane przez Jana Pawła II podczas pierwszej homilii w Sopocie: Słyszałem u Was 18 Abp. Józef Życiński, Europejska wspólnota duchowa, Warszawa 1998, s. 105-106. 93 w Gdańsku: "nie ma wolności bez. Solidarności". Dzisiaj wypada powiedzieć: "nie ma solidarności bez miłości". Więcej, niema przyszłości człowieka i narodu bez miłości, tej miłości, która przebacza, choć nie zapomina, jest wrażliwa na niedole innych, która nie szuka swego, ale pragnie dobra dla drugich..."19 Wypowiedź Jana Pawła, akcentującego "znaczenie czystych serc i intencji" w życiu ludzi odczytujemy jako wyzwanie dla Polaków i ich elit politycznych, wyzwanie na tyle wielkie i ważne, że wymaga ono ponownego spojrzenia na sprawy polskie w kontekście dokonań dekady transformacji. Okazuje się bowiem, że idea solidarności nie wyczerpuje swego trwania wraz z uzyskaniem niepodległości, ma znacznie głębszy sens - zawiera przesłanie dla życia w normalnych czasach. 19 "Bóg jest miłością". VII pielgrzymka Jana Pawła II do ojczyzny. Opr. ks. J.J. Górny, Olsztyn 1999. 94 V. Psychologiczne szansę i bariery na drodze ku przyszłości 1. Mentalność Polaków czasu transformacji jest zawieszona na dwóch biegunach - między romantyzmem i pragmatyzmem - i zależnie od sytuacji politycznej oscyluje między nimi. W okresie napięć społecznych dominuje romantyzm, aby w czasach spokojnych przemian, z dominantą pragmatyzmu, ujawniać swoją chimeryczną naturę wspierając lub zagrażając poczynaniom reformatorów. Romantyzm, mniej lub bardziej odbiegający od pierwowzoru, jest nadal żywotny w postawach i zachowaniach politycznych znacznej części społeczeństwa. Występuje w niezliczonych mutacjach przejawiających się w okazjonalnych lub bardziej trwałych formach, często dalekich od romantycznej czystości. Mutacje te, nolens volens, po prostu istnieją i należy się z nimi liczyć, zwłaszcza że w polskiej tradycji tak ważne miejsce zajmuje emocjonalny wariant uprawiania polityki. Przebieg transformacji zdaje się potwierdzać - choć pragmatyzm ostatnich lat też ma swoje sukcesy - tezę A. Bocheńskiego, iż faktem pierwszorzędnej doniosłości, najogólniejszym faktem psychologicznym narodu polskiego jest to, że Polak nie może się obejść bez idealnych sprężyn działania1. Te idealne sprężyny działania były przez wieki zdominowane psychologią polityczną, którą preferował romantyzm narodowy. A. Bocheński, Rzecz o psychice... op. cit., s. 42. 95 Romantyczna nadwrażliwość emocjonalna Polaków rodzi liczne zagrożenia. Transformacja jest nade wszystko czasem wyzwań pragmatycznych. Narzucają one konieczność eliminacji tego, co stało się nieaktualne i dysfunkcjonalne w psychice ludzi, tego co utrudnia nie tylko adaptację do nowych warunków ustrojowych, ale ich kreację wobec potrzeby sprostania wyzwaniom cywilizacyjnym. Coraz częściej słychać więc głosy o potrzebie uznania rozumności pragmatycznej za centralną wytyczną transformacji jak i te, które mówią, że romantyzm stał się zwykłą makulaturą w warunkach nowoczesności. Współczesne wyzwania rzeczywiście wymuszają przełom w tradycyjnym stylu myślenia i postępowania. Polacy stają się coraz bardziej pragmatyczni, zarazem pragmatyzm ten -mimo wielu przejawów patologicznych - staje się jednak coraz dojrzalszy i mądrzejszy. Dowodzą tego opublikowane przez CBOS we wrześniu 1998 roku badania empiryczne nad autoportretem Polaków ostatniego dziesięciolecia. Wynika z nich, że mimo iż w ostatniej dekadzie lat polskie rozumienie pragmatyzmu falowało zależnie od koniunktury politycznej i ekonomicznej, to jednak było nieustannie poddawane rewizji. U schyłku PRL i w pierwszych latach transformacji zdecydowanie dominowało potoczne rozumienie pragmatyzmu oscylujące wokół kultu pieniądza i jego zdobycia bez należytej refleksji nad środkami doń prowadzącymi. Z biegiem lat aspiracje dzikiego pragmatyzmu wprawdzie bardzo powoli, ale jednak przesuwają się w kierunku aspiracji bliskich etyce odpowiedzialności. Z danych empirycznych wynika, że dobrze wykonywana praca, profesjonalizm i wykształcenie to aspiracje, które stają się nie mniej ważne w życiu społeczeństwa, nawet wypierają na dalszy plan kult pieniądza. Psychospołeczne koszty transformacji jednak powodują, że pragmatyka reform - nierzadko przyjmująca postać pseu-dopragmatyki - rodzi niemało rozczarowań w sferze duchowej, wręcz prowokując do rezygnacji z podjętego trudu 96 i powrotu w świat romantycznej wyobraźni i marzeń, co niekiedy przekłada się na postawy życzeniowe i roszczeniowe. Jest to poniekąd zrozumiałe, bowiem pierwsze lata transformacji nie stwarzały sprzyjającej atmosfery do głębszej refleksji nad dość mgliście rysującym się sensem dokonywanych zmian. Trzeba było gonić stracony czas, rozwiązywać elementarne problemy związane z egzystencją ludzi, organizacją państwa, nawiązać kontakt cywilizacyjny z krajami rozwiniętymi. Pragmatyzm był potrzebny jak powietrze. Jednak z wraz z nim pojawiły się nieznane, także patologiczne zjawiska rodzące problemy psychologiczne w społeczeństwie. Produkcja i konsumpcja zostały bowiem sprowadzone do prostej, prymitywnej zależności wypranej z motywacji ludzi do głębszej duchowej refleksji nad sensem bycia i życia w nowych warunkach ustrojowych. 2. Z perspektywy ostatnich lat transformacji widać wyraźnie, że przedłużający się stan swoistego zawieszenia mentalnego z dominantą pragmatyzmu i coraz bardziej agresywnym rynkiem kultury masowej grozi psychologiczną destrukcją społeczeństwa. Sprzyja bowiem pojawieniu się człowieka bez właściwości, tj. bezetosowca. Osobowość takiego człowieka staje się psychologiczną kombinacją zmontowaną z elementów pozbieranych i powyjmowanych z różnych tradycji kulturowych, politycznych czy etycznych. Montaż ów, pisze J. Goćkowski, dokonuje się na zasadzie robienia czegoś, na co wskazywać można jako to, do czego się należy i to, co pozwala nazwać się kimś wobec swoich i obcych. Stanowi połączenie improwizacji ludzi "wykorzenionych", którzy muszą się adaptować i manewrów ludzi manipulujących, którzy muszą przedstawić się jako ci, którzy nie są ludźmi znikąd2. 2 J. Goćkowski, Pomieszanie języków i pomieszanie tradycji. "Arcana" 1998, nr 1, s. 169-170; także C. Michalski, Powrót człowieka bez wła- ściwości, Warszawa 1997. 97 Człowiek bez właściwości to w istocie produkt polskiej modernizacji, której nie towarzyszyła dbałość o kondycję psychologiczną społeczeństwa. Reformatorzy jakby nie zauważali, że realizacja celów transformacji wymaga spełnienia określonych warunków psychologicznych. Warunki te stają się zauważalne i doceniane dopiero wtedy, gdy ludzie wychodzą na ulicę i zaczynają manifestować swoje niezadowolenie. Swoisty stan zagubienia psychologicznego człowieka transformacji wiąże się między innymi z kryzysem ciągłości pokoleniowych tradycji. Z badań przeprowadzonych w lutym 1998 r. wynika, że efekty zderzeń pragmatyki modernizacyjnej z tradycyjną mentalnością dojrzałych i starszych generacji najbardziej odczuwa młodzież3. Pojawiający się psychiczny dyskomfort tych generacji, niemałe poczucie bezradności nie sprzyja przekazom pokoleniowym. W rezultacie okazuje się, że największe niedostatki i braki przekazu pokoleniowego dotyczą wskazań, jak generacje wchodzące w życie mają sobie radzić w dzisiejszych czasach, jak żyć uczciwie, w jaki sposób rozwiązywać własne problemy, jak kształtować charakter. Inne niedostatki przekazu pokoleniowego dotyczą osłabienia więzi rodzinnej, wychowania patriotycznego i pielęgnowania tradycji rodzinnych. Brak tych wskazań pociąga za sobą inne konsekwencje jak chociażby niską odporność psychiczną młodych oraz słabą motywację intelektualną. Jest to efekt wielkiego zamieszania wokół wzoru osobowościowego w rodzinie i nie tylko. Skutkuje między innymi rozpadem autorytetów oraz brakiem wspólnego języ- 3 Zob. Opinie o problemach młodego pokolenia. Komunikat z badań CBOS, Warszawa, listopad 1998, s. 4 i nast: Czym dla Polaków jest dom? Przemiany w życiu codziennym polskiej rodziny. Komunikat z badań CBOS, Warszawa, luty 1998, s. 11-15; Portret Polaka frasobliwego - opinie o sensie życia, wartościach życiowych i marzeniach. Komunikat z badań CBOS, Warszawa, kwiecień 1977, s. 13 i nast. 98 ka młodych ze starszymi. Zarazem zaskakują dane mówiące o tym, że wśród wartości, które badani chcieliby zachować ze swojego domu rodzinnego i przekazać swoim dzieciom lub wnukom, dominują wartości narodowe - tradycje, zwyczaje, patriotyzm a także pamięć o pochodzeniu. Ale jak to uczynić, aby młodzi zachowując szacunek dla pokoleniowych tradycji zarazem nie okazali się wobec pragmatycznej rzeczywistości obywatelami nie z tego świata. Tu starsi okazują swoją bezradność, sami mając podobne problemy. Po przemijającym dzisiaj zauroczeniu pragmatyką pojawia się więc potrzeba głębszych refleksji duchowych, tożsamościowych, narodowych, obywatelskich, nawiązujących do własnych korzeni w poszukiwaniu sensu dokonywanych zmian transformacyjnych. I tak jest istotnie. W ostatnich latach podejmowane są udane próby zerwania z nierzadkim pojmowaniem tradycji jako skostniałej narodowej psychohi-storii dysfunkcjonalnej wobec wyzwań przełomu wieków. Ma rację J. Goćkowski, gdy pisze, że tradycja jest kontynuacją i korekturą. Kontynuowanie łączy się z korekturą tego, co ma być kontynuowane. A ponieważ wielopokoleniowa tradycja jest kompromisem pomiędzy tożsamością jako formułą obecności a teraźniejszością jako sytuacją wymagającą przemyślności i zaradności, przeto kontynuacja polega na łączeniu wierności linii generalnej z dokonywaniem odpowiednich reinterpretacji i rewizji a w konsekwencji ko-rektur będących modyfikacjami o charakterze modernizacji, innowacji, reform4. 3. W najnowszej literaturze obserwuje się kolejny nawrót do romantyzmu politycznego, zwracając uwagę na jego moc inspiracyjną w uszlachetnieniu demokracji polskiej, także funkcje terapeutyczne i mobilizacyjne wobec ekscesów trans- J. Goćkowski, Pomieszanie języków... op. cit, s. 170-171. 99 formacyjnych. Marcin Król zauważa nawet, że romantycy nie są krytycznie nastawieni do mentalności liberalnej. Sama praktyka proceduralna demokracji liberalnej może efektywnie sprzyjać realizacji zadań wyznaczonych jednostce przez romantyzm5.Oznacza to w istocie możliwość włączenia liberalnej pragmatyki politycznej w służbę romantycznym zamierzeniom jednostki. Z tym, że należy odrzucić program wspólnotowy, co uwolni romantyzm od zarzutów, że jest an-tymodernizacyjny i antyliberalny. Z kolei w dyskusji zorganizowanej w styczniu - lutym 1998 r. przez Arcana na temat wzorów historii T. Wituch i A. Sucheni-Grabowska przeciwstawiają się jakimkolwiek próbom odrzucenia projektu wspólnoty narodowej, która jest naturalną i przyrodzoną cechą bytowania człowieka, podobnie jak jego indywidualna tożsamość. Również R Boski przychyla się do postrzegania demokracji polskiej w terminach wspólnotowych a nie liberalno-antagonistycznych, charakterystycznych dla tradycji anglosaskiej. Inaczej, twierdzi autor, będziemy mieli do czynienia z zaburzeniami normatywnymi prowadzącymi do alienacji politycznej6. Na polskie dylematy romantyzm - pragmatyzm nakłada się potrzeba szerszej refleksji nad tradycją romantyzmu wobec globalnych procesów cywilizacyjnych. Zważmy, że o ile w społeczeństwach zachodnich refleksja ta wiąże się z reakcją na nadmiar pragmatyzmu i niedosyt romantyzmu, czego skutki psychologiczne od lat dają znać o sobie, to w Polsce odwrotnie - z niedostatkiem pragmatyzmu i nadmiarem dysfunkcjonalnych elementów romantyzmu. Sensownych recept twórczego wykorzystania romantyzmu w nowych warunkach ustrojowych jest coraz więcej. Wszystkie one dowodzą, że romantyzm jest żywy, w swej głębi zawiera wiele walorów uniwersalnych i ponadczasowych, wykraczających 5 Zob. M. Król, Romantyzm... op. cit, s. 167, 174. 6 P. Boski, Humanizm, indywidualizm... op. cit., s. 151 i nast. 100 daleko poza ethos niepodległościowy. Romantyzm zdaje się bowiem być emanacją zapisu jednego z wielu jeszcze nie poznanych do końca kodów psychiki ludzkiej. W wersji umiarkowanej sprzyja uszlachetnieniu myśli i poczynań człowieka, w skrajnej - zniewalając świadomość staje się niebezpieczny dla indywiduum i grupy, z którą się ona identyfikuje. Generalnie można powiedzieć, że wojna z romantyzmem, oznaczająca zarazem walkę z tradycją pokoleniową, zdaje się być zajęciem jałowym i beznadziejnym. Chodzi bowiem nie o rugowanie, lecz dostrajanie romantyzmu do nowych wyzwań cywilizacyjnych. Sam romantyzm - na co wskazuje tocząca się dyskusja - stwarza wdzięczne pole dla intelektualnych wysiłków związanych z przekraczaniem granic potocznego postrzegania jego sensu, odsłanianiem nieznanych walorów i eliminacji wad w nowych warunkach politycznych. 4. Proces napełniania konkretną treścią transformacji, oscylujący gdzieś między romantyką i pragmatyką, generuje zarówno psychologiczne szansę jak i zagrożenia "polskiej drogi ku przyszłości". Katalog tych szans i zagrożeń jest dość bogaty. Tkwią one między innymi w: 1) psychologicznym dyskomforcie powodowanym brakiem synchronii między polityką transformacji a prawem i etyką; 2) widocznych postępach w budowie społeczeństwa obywatelskiego, którym towarzyszą jednak konflikty tożsamościowe, czy grup interesów; 3) demokratyzacji życia politycznego przy wyraźnych orientacjach autorytarnych; 4) wyłanianiu się warunków dla podmiotowości politycznej przy wysokim poczuciu alienacji; 5) kształtowaniu się nowoczesnej struktury społecznej przy dominującym podziale na bogatych i biednych oraz sła- 101 bej klasie średniej, która powinna pełnić funkcje stabilizacyjne w państwie demokratycznym; 6) postępach we wdrażaniu mechanizmów wolnorynkowych przy dalekiej od oczekiwań reformatorów ich akceptacji psychologicznej; 7) rozwoju gospodarczym przy rosnącym ubóstwie wywołującym frustracje społeczne; 8) integracji ze strukturami europejskimi, sprzyjającej nowemu stylowi myślenia i działania pragmatycznego, będącej zarazem w konflikcie z tradycyjnym postrzeganiem geopolityki regionalnej czy kontynentalnej; 9) zmianach socjalizacyjnych i edukacyjnych przy wzrastającej patologii i brutalizacji życia społecznego, co rodzi psychologiczny brak poczucia bezpieczeństwa. Listę szans i zagrożeń można kontynuować. Problemy te od lat znajdują się w centrum zainteresowań wybitnych specjalistów z Instytutu Psychologii PAN - K. Bogackiej, P. Boskiego, K. Korzeniowskiego, J. Reykowskiego, K. Skarżyń-skiej i in7. Wynikami tych badań będziemy się posiłkować, wskazując na niektóre psychologiczne aspekty szans i zagrożeń transformacji, w których o sobie daje znać tradycja romantyczna. Prowadzone od wielu lat badania empiryczne nad zagrożeniami systemowymi wyraźnie wskazują, że na pierwszy plan wysuwają się niebezpieczeństwa związane z deficytem psychologicznych, moralnych i materialnych warunków do normalnego życia (poczucie egzystencjalnego zagrożenia, bezradność, lęk przed przyszłością, psychonerwice, patolo- 7 Zob. Psychologia rozumienia zjawisk społecznych. Pod red. B. Wojciesz-ke i M. Jarymowicz, Warszawa 1999; Potoczne wyobrażenia o demokracji... op. cit.; Wartości i postawy Polaków a zmiany systemowe. Szkice z psychologii polityki. Pod red. J. Reykowskiego, Warszawa 1993; Orientacje społeczne jako element mentalności. Pod red. J. Reykowskiego, K. Skarżyńskiej, M. Źółkowskiego, Poznań 1990. 102 gie itp.). Dopiero w dalszej kolejności pojawiają się zagrożenia natury politycznej czy gospodarczej. Wydaje się, że reformatorzy zbyt mało uwagi poświęcają uwarunkowaniom psychologicznym transformacji, chyba że ta uwaga wymuszona jest masowymi protestami społecznymi. A jeśli już politycy zwracają uwagę na zdrowie społeczeństwa, to głównie w kontekście jego wytrzymałości na psychospołeczne koszty reform a nie dbałości o samopoczucie psychiczne. Doskonałym przykładem może tu służyć styl reformowania służby zdrowia, czy systemu ubezpieczeń społecznych w 1999 roku. Rodzi to poczucie bezsilności i strach przed przyszłością. Zupełnie dobre samopoczucie natomiast demonstruje rząd. Fatalna to socjotechnika, zwykle skutkująca spadkiem zaufania do władzy wykonawczej. 5. Główne tendencje zagrożeń pierwszych lat przeobrażeń systemowych charakteryzuje zjawisko, które określamy mianem rozwierających się nożyc między sferą ekonomiczno-po-lityczną i psychologiczną transformacji. Pragmatyka reform rozchodzi się z romantyką oczekiwań społecznych. Wprawdzie po 1995 r. da się zaobserwować wiele przesłanek wskazujących na poprawę kondycji psychicznej Polaków, to jeszcze w wielu wymiarach życia publicznego ostrza tych nożyc dość boleśnie naciskają psychikę ludzi. Pierwszym niebezpieczeństwem transformacji są psychologiczne konsekwencje postępującej demoralizacji życia politycznego. Demoralizacja ta destrukcyjnie oddziałuje na samopoczucie społeczeństwa zarazem rodząc podejrzliwość wobec intencji reformatorów. Również nie sprzyja szybkim postępom w upowszechnianiu etyki odpowiedzialności. Ostatnie lata transformacji wyraźnie wskazują, że postulat umoralnienia polityki, centralny w XIX wiecznym romantyzmie, nadal jest żywy w mentalności społecznej. Z badań CBOS przeprowadzonych w latach 1997-1998 wynika, że o ile wolność w mentalności Polaków staje się czymś 103 naturalnym, to wzrasta brak poczucia sprawiedliwości. Zdaniem zdecydowanej większości badanych, dobra władza nade wszystko musi cechować się walorami moralnymi, być sprawiedliwą i uczciwą. Dopiero na trzecim planie pojawia się pragmatyczna wartość polityczna, jaką są kompetencje czy skuteczność8. Postulat umoralnienia polityki generuje w sobie szansę ale i zagrożenia transformacji. Szansę te wiążą się z zachowaniem wrażliwości moralnej ludzi, przeciwstawieniem się bezdusznej modernizacji państwa. Deficyt wrażliwości moralnej w ostatnich latach skutkuje bowiem licznymi zjawiskami psychopatologicznymi w polityce i gospodarce. Podejmowane przez władzę akcje czystych rąk, lustracji, ograniczenia immunitetu poselskiego oraz ustanowienia kodeksu etycznego polityków nie dają oczekiwanych rezultatów. Zważmy, że w polskim rankingu uczciwości i rzetelności zawodowej ze stycznia 1998 r. najgorzej byli oceniani posłowie, politycy, urzędnicy lokalnego szczebla, działacze związkowi i policjanci, najwyżej natomiast naukowcy, pielęgniarki i nauczyciele. Z wrześniowych natomiast badań CBOS wynika, że 66% ankietowanych podziela opinię o małym autorytecie społecznym Sejmu; 63% sądzi, że pracuje opieszale; 38% ankietowanych podziela pogląd, że posłowie w parlamencie reprezentują głównie interesy swojej partii lub ugrupowania; 15% uznaje, że działalności tego organu dominują interesy własne polityków a tylko 11% nie ma wątpliwości, że Sejm reprezentuje interesy całego społeczeństwa. Warto dodać, że 57% społeczeństwa opowiada się przeciwko istnieniu immunitetu poselskiego. W powszechnej ocenie dyskwalifikuje polityka: nieprzestrzeganie prawa, karalność, alkoholizm, nieprawdomówność oraz współpraca z byłą Służbą Bezpie- Funkcjonowanie demokracji w Polsce. Komunikat z badań CBOS. Warszawa, styczeń 1977, s. 1-2; Społeczny stosunek do demokracji. Komunikat z badań CBOS, grudzień 1997, s. 10. 104 czeństwa9. Dane te nie uległy istotnym zmianom do chwili obecnej. Zagrożenia także wynikają z niebezpieczeństwa przechyłu w drugą skrajność, przejawiającą się w tendencji do etycznego "przeładowania" polityki. Nadwrażliwość moralna nie sprzyja tworzeniu pozytywnego klimatu psychologicznego dla przezwyciężania przejawów fundamentalizmu narodowo-etycznego, otwarciu na inne systemy etyczne. Nadwrażliwość ta, będąca w istocie reminiscencją maksymalizmu romantycznego, prowadzi do postrzegania reform nade wszystko w kategoriach moralnych, a potem politycznych. Z badań B. Wojcieszke wynika, że w mentalności polskiej dominuje postrzeganie innych w kategoriach moralnych. Brak moralności nie jest możliwy do skompensowania wysoką sprawnością działania. Możliwa jest natomiast sytuacja odwrotna, gdzie etyka intencji kompensuje brak umiejętności pragmatycznych10. Jak widać, nadwrażliwość moralna, po części stanowiąca reakcję na deficyt moralności, a po części będąca recydywą romantycznej tradycji - bardziej preferuje postawy sceptyczne i krytyczne wobec reformatorów niż afirmujące i kreujące zmiany ustrojowe. Skutkuje więc oporem, a w najlepszym przypadku dystansem psychologicznym wobec transformacji. 6. Tradycje romantycznej polityki owocują także innymi pułapkami psychologicznymi. Do nich należy schizofreniczna dwoistość zasad życia politycznego, która zrodziła podkul-turę usprawiedliwień własnych czynów moralnych wobec 9 Zob. Opinia publiczna. CBOS, Warszawa 1998, wydanie styczniowe i wrześniowe; O etyce polityków. Komunikat z badań CBOS, marzec 1998; Wydarzenie roku. Polityk roku. CBOS, Warszawa grudzień 1977. 10 Zob. B. Wojcieszke, Grzech czy porażka. Moralne i sprawnościowe kategorie w potocznym rozumieniu świata społecznego, w: Psychologia rozumienia... op. cit, s. 155 i nast. 105 wysokich wymagań stawianych elicie politycznej. Podkul-tura usprawiedliwień w polskich warunkach łatwo przeradza się w podkulturę oskarżeń11. Przypomnij my, że romantycznym nakazem moralnym były amoralne zachowania wobec państw zaborczych. Z czasem sytuacja ta sprzyjała pojawieniu się rozdwojonej świadomości moralnej, akceptującej dwójmy sienie o etyce politycznej. To dwójmy sienie w istocie skutkuje relatywizmem etycznym. Uruchamia psychologiczne mechanizmy samousprawiedliwiania własnych czynów, z drugiej - stawiania wysokich wymagań innym. Negatywne konsekwencje dwójmyślenia o moralności politycznej ujawniły się wyraźnie w latach dziewięćdziesiątych. Mają bowiem swój udział w relatywistycznym i antypragma-tycznym podejściu do polityki. Dwójmyślenie moralne sprzyja utrwalaniu dychotomii politycy - zwykli ludzie. Ci ostatni w czasach przełomu gotowi dać świadectwo przywiązania do wartości, zarazem w czasach normalnych przejawiają skłonności do samorozgrzeszenia się za dwuznaczne wybory, w których coraz częściej interesy partykularne są przedkładane nad wartości moralne. Zarazem ci sami osobnicy oceniając postępy transformacyjne, dużą uwagę przywiązują do moralnych powinności i kwalifikacji polityków. Zależność tą doskonale wychwyciła K. Skarżyńska, dowodząc że istniejąca asymetria politycy - zwykli ludzie sprzyja postrzeganiu przez zwykłych ludzi sceny politycznej z perspektywy aktywnych obserwatorów, nie aktorów12.W konsekwencji prowadzi to do spersonifikowania polityki, widzenia raczej osób, ich cech psychologicznych i walorów moralnych niż opcji programowych, uwikłań sytuacyjnych, warunków 1' Zob. M. Marody, 0 pewnych osobliwościach polskiej klasy politycznej, w: Psychologia rozumienia... op. cit., s. 247 i nast. 12 Zob. K. Skarżyńska, Sprzeciw, poparcie, czy "dawanie świadectwa wartościom" - co motywuje Polaków do aktywności politycznej, w: Psychologia rozumienia... op. cit., s. 42-44. 106 w których działają. Są to w istocie symptomy moralizatorstwa politycznego, prowadzące do "zniewolenia polityki przez etykę", skutkujące przesadnym ograniczeniem obszaru decyzji politycznych na miarę pragmatycznych wyzwań transformacji. Przed reformatorami pojawia się więc intelektualne wyzwanie dotyczące określenia moralnych podstaw demokracji przy uwzględnieniu narodowych tradycji. W polskich warunkach istnieje bowiem silny związek między psychologiczną akceptacją władzy a jej legitymizacją moralną i obyczajową. Zważmy, że różnorakie próby rozwiązań ustrojowych niosące za sobą potrzebę korekty w sferze moralności spotkają się z oporem psychologicznym społeczeństwa. Sprzyjają w istocie demoralizacji. Jakże aktualną dla mo-dernizatorów społecznych okazuje się konstatacja E. Burke'a, mówiąca o tym, że budując własny dom należy zawsze pamiętać, że ludzie to nie cegła i drewno, lecz odczuwające istoty, a nagła zmiana ich stanu, kondycji i obyczajów może doprowadzić do wspólnego nieszczęścia13. 7. Istnieje przeto silny związek między legitymizacją moralną i psychologiczną nowych rozwiązań ustrojowych. Mentalność moralna Polaków jest nieadekwatna wobec wielu wymogów, jakie dyktuje demokracja i wolny rynek. Ten stan rzeczy w warunkach codzienności rodzi dyskomfort psychiczny, potęgowany patologiami politycznymi. Dominujący przez wieki system etyczny wykształcił trwałe reakcje psychologiczne w polityce. Niełatwo więc dzisiaj pogodzić się z myślą, że tradycyjna moralność polityczna jest dysfunkcjonalna w nowych warunkach. Społeczeństwo otwarte na równoprawne alternatywne systemy polityczne i etyczne rodzi nową sytuację, wręcz rewolucyjną w sferze moralnej Polaków. 13 E. Burkę, Rozważania po rewolucji we Francji, Kraków 1994, s. 181. Por.: "Moralność i polityka". "Znak", Kraków 1998, nr 517. 107 Dotychczasowy ethos wspólnotowy, tak ważny w walce o suwerenność, zderza się bowiem z demokratyczną wielotożsa-mościowością, która będzie się pogłębiać wraz z postępującą integracją ze strukturami europejskimi. 8. Zamieszanie wokół ethosu wspólnotowego i obywatelskiego rodzi więc kolejne psychologiczne zagrożenia transformacji. Przyczyny tych zagrożeń po części tłumaczą badania empiryczne nad asymetrią myślenia na osiach kolek-tywizm - indywidualizm oraz lewica - prawica. Z nich wynika, że procesy transformacyjne nie umacniają u znacznej części społeczeństwa tendencji indywidualistycznych - sprzyjających akceptacji demokracji wolnościowej, lecz wywołują odmienne skutki psychologiczne przejawiające się w dość powszechnym myśleniu kolektywistycznym o państwie, demokracji i wolnym rynku. W polskiej mentalności utrwalił się stereotyp, że wspólnota polityczna zawsze ma rację. Fakt, że za określoną sprawą stoi większość ludzi jest często wystarczającym argumentem za uznaniem racji tej większości, podczas gdy finezja demokracji polega na tym, aby uznać racje mniejszościowe i jednostkowe. Jest to oczywiście powrót myślenia kolektywistycznego, mającego wpływ na postrzeganie i rozumienie demokracji. P. Boski pisze, że w warunkach polskich indywidualizm jest negatywnym wskaźnikiem orientacji prodemokratycznej. Nawet więcej, indywidualizm jest alienacyjną postacią mentalności polskiej, wykazuje z nią pozytywną korelację oraz jest negatywnie skorelowany z patriotyzmem14. Wyjaśnia to przywiązanie Polaków do ethosu wspólnotowego i duże opory psychologiczne wobec reformatorskich poczynań w kierunku wprowadzania zasad liberalizmu politycznego, związanego z potrzebą redefinicji dotychczasowej tożsamości politycznej. 14 P. Boski, Humanizm w kulturze i mentalności Polaków, w: Psychologia rozumienia... op. cit, s. 113. 108 Sytuacja z polską mentalnością jeszcze bardziej się komplikuje, gdy asymetrię mentalną kolektywizm - indywidualizm porównamy z takimi wymiarami mentalności politycznej Polaków jak lewica i prawica. Analiza związków między tymi wymiarami mentalności15 wskazuje, jak dalece krzyżują i komplikują podziały społeczeństwa w postrzeganiu ładu politycznego, gdzie lewica ekonomiczna może być prawicową poglądach na ustrój państwa, a prawica przejawiać tendencje lewicowe w poglądach ekonomicznych. Wybory parlamentarne w 1997 r. dowodzą, że program prawicowej AWS Solidarność był nie mniej lewicowy w części ekonomiczno-socjałnej od programu SdRP/SLD. Leszek Balcerowicz w swoich wypowiedziach wielokrotnie zwracał uwagę, że najbardziej socjalistyczne pomysły gospodarcze zaczęły pojawiać się właśnie w ugrupowaniach prawicowych a nie lewicowych. Z powyższych badań wynikają pewne wnioski. Po pierwsze, romantycznej tradycji politycznej nie można jednoznacznie wiązać z prawicą czy lewicą. Po drugie, zarówno na prawicy i lewicy dają o sobie znać tradycyjne uwikłania romantyzmu polskiego w wewnętrzne sprzeczności, np. wierności ethosowi wspólnoty a indywidualną wolnością wyboru i autokreacji, skutkujące przewagą demokracji kolektywistycznej. Po trzecie, trwająca przez dwa stulecia koncentracja uwagi na niepodległości - spychająca na dalszy plan kwestie ekonomiczne - spowodowała, że wartości humanistyczne okazują się niezależnymi i silniejszymi korelatami demokracji i gospodarki wolnorynkowej, niż jej pragmatyczne odniesienia. 15 Por. E Boski, O dwóch wymiarach lewicy-prawicy na scenie politycznej i wartościach politycznych polskich wyborców, w: Wartości i postawy... op. cit., s. 51-52; W. Daab, Indywidualizm a poglądy społeczno--polityczne, w: Wartości i postawy... op. cit., s. 115. 109 9. Następną barierą jest niewystarczająca wiedza o istocie demokracji i mechanizmach wolnego rynku. Potoczne rozumienie ramowych pojęć transformacji istotnie odbiega od ich definicji modelowych, bliższych reformatorom, na korzyść konotacyjnych (psychologicznych) znaczeń demokracji i wolnego rynku, zależnie od myślenia, przeżywania, doświadczeń i konkretnych sytuacji życiowych ludzi. Demokracja i wolny rynek to pojęcia - zbiory o dużym ładunku afektywnym, do których "wrzuca" się wszystko, co kojarzy się z reformami. Polakom na ogół brakuje wiedzy obywatelskiej o bezwzględnych warunkach ramowych czy też brzegowych, jakie muszą być spełnione, aby można było mówić o demokratycznym państwie gospodarki rynkowej. Denotacyjne znaczenie demokracji i wolnego rynku na ogół nie stanowi punktu odniesienia dla oceny demokratyzacji życia społecznego. W skrajnych przypadkach znaczenie konota-cyjne demokracji odnoszone bywa do odmiennego porządku społecznego. Sprzyja to swawoli myślowej, zwłaszcza iyczenio-wo-roszczeniowych wyobrażeniach o demokracji i gospodarce, kojarzenia jej z anokracją czy rozwiązaniami autorytarnymi. Myślenie życzeniowo-roszczeniowe ma swój udział w potocznych nadinterpretacjach funkcji socjalnych demokratycznego państwa prawa i wolnego rynku. Z badań empirycznych wynika, że w świadomości potocznej dominują dwie wykładnie demokracji: wolnościowe i opiekuńcze16. Osoby, które postrzegają transformację w kategoriach szans, budują schemat demokracji na standardzie opiekuńczości. Zwolennicy państwa opiekuńczego wyrażają wiele wątpliwości, czy demokracja i wolny rynek to najlepsze rozwiązania ustrojowe, niekiedy taką szansę upatrują w rozwiązaniach antydemokratycznych. 16 Zob. J. Reykowski, Subiektywne znaczenie pojęcia "demokracja" a ujmowanie rzeczywistości politycznej, w: Potoczne wyobrażenia o demokracji... op. cit, s. 29 i nast. Można powiedzieć, że potoczne wyobrażenia Polaków 0 demokracji i wolnym rynku oscylują między romantyką 1 pragmatyką oraz znajdują swoją mateńalizację w zachowaniach ludzkich współtworząc obraz polskiej transformacji. 10. Innym zagrożeniem transformacji - będącym efektem sygnalizowanej demoralizacji choć nie tylko -jest wzrost zjawisk psychopatologicznych. Wśród narastającej patologii zwraca uwagę agresja i brutalizacja życia społecznego. To typowe zjawisko w okresie przełomów politycznych, przybrało rozmiary budzące zaniepokojenie społeczeństwa. Należy tu wyróżnić dwojakiego rodzaju konsekwencje uboczne transformacji: patologicze i psychopatologiczne. Polacy upatrują w patologicznych przejawach transformacji (ubóstwie, bezrobociu, korupcji, szarej strefie) jedno z głównych źródeł zagrożenia osobistego. Z badań CBOS przeprowadzonych w marcu 1998 r. na temat Aktualne problemy i wydarzenia w kraju, wynika, że 76% ankietowanych postrzegało Polskę jako kraj, gdzie nie żyje się bezpiecznie, 62% deklarowało poczucie osobistego zagrożenia a 60% twierdziło, że policja jest nieskuteczna w walce z przestępczością. W analogicznych badaniach CBOS z listopada 1998 r. wśród akceptowanych społecznie priorytetów wydatków budżetowych na pierwszym miejscu znalazły się wydatki na poprawę bezpieczeństwa publicznego. Porównanie wskaźników bezpieczeństwa w starych i nowych czasach jest korzystniejsze dla PRL-u. Dynamika transformacji, jej koszty i negatywne doświadczenia konkretnych ludzi, rodzin osłabiają odporność psychologiczną osobników mentalnie słabiej przygotowanych do zmian. Rodzą zjawiska psychopatologiczne (nabyte urazy nerwicowe, obniżona wrażliwość emocjonalna, chroniczny lęk, zmęczenie, brak zaufania do otoczenia). Walka z patologią społeczną, z jej negatywnymi konsekwencjami psycho- 110 111 logicznymi jest wiodącym postulatem formułowanym pod adresem reformatorów. 11. Istotną psychologiczną barierą transformacji jest polska norma negatywności. W. Brand szkicując portret Polaków zauważa, iż wprawdzie normalność lat dziewięćdziesiątych jest wolna od przygnębiającej beznadziejności życia w PRL-u, to jednak większość ludzi chyba wciąż nie wie, na czym ma polegać radość życia17. Dominują emocje dramatu: bunt, ironiczny dystans, ponury bezsens i żal. Wszystko jest najwyższej próby, ale gdzie jest radość - słusznie pyta autor. Mamy więc opinię narodu nie potrafiącego cieszyć się życiem. Dominuje raczej nastrój niezadowolenia, nawet jeśli nie ma po temu powodów. Trzeba powiedzieć, że wskaźniki ubóstwa, innych zjawisk patologicznych i psy-chopatologicznych w społeczeństwie nie dają specjalnie powodów do radości. Z drugiej strony, jest to niewątpliwie nasza ułomność charakterologiczna, mająca swoje głębokie korzenie historyczne. Zważmy, że Polacy w ostatnich stuleciach nie mieli zbyt wiele okazji do wielkich i trwałych radości. Historia ciągle kazała nam coś naprawiać przesuwając radość życia w sfery nadziei i oczekiwań, po czym przeżywać kolejne rozczarowania. Dzisiaj standard negatywności istotnie rzutuje na poziom optymizmu-pesymizmu społeczeństwa. Sądzimy, że norma ta potęguje nie zawsze uzasadnione niezadowolenie ludzi i ostrość ocen transformacji. Również nie sprzyja optymistycznemu nastawieniu jako pewnej trwałej postawie do reform. Często towarzyszy jej przerzucanie winy za własne nieudolności i nieszczęścia 17 Zob. Polacy w oczach cudzoziemców. "Znak", Kraków 1998, nr 519; B. Wojcieszke, R. Pieńkowski, G. Krzykowski: Polska norma negatywnego myślenia o świecie społecznym: niezadowolenia z życia, kraju i prezydenta. "Kolokwia Psychologiczne" 1955, T. 4, s. 23 i nast. 112 na reformatorów, niezależnie czy na to sobie zasłużyli. Norma ta nie ułatwia postrzegania korzystnych zmian transformacyjnych. Z badań empirycznych wynika, że znakomita większość Polaków jest niezadowolona z własnego życia, a jeszcze w większym stopniu z ogólnej sytuacji w kraju. W 1993 r. Polacy żywili przekonanie, że przeszłość była lepsza od ówczesnej teraźniejszości. Przekonania te były przesycone rozczarowaniem, gniewem, niepokojem i zniechęceniem do reform. Z badań CBOS zawartych w opracowaniu Opinia Publiczna ze stycznia 1998 r. wynika, że w danym okresie negatywne oceny badanych na temat własnej sytuacji życiowej przekroczyły poziom z 1992 r., który wówczas był niezwykle krytyczny. W społeczeństwie polskim da się zauważyć związek między normą negatywności a poczuciem wyobcowania. Wydaje się, że alienacja polityczna jest "ogniskową" zagrożeń psychologicznych transformacji, tak jak poziom "upodmiotowienia - uprzedmiotowienia politycznego generuje w sobie psychologiczne szansę i zagrożenia zmian systemowych. Jak twierdzi znawca problemu K. Korzeniowski, od początku transformacji systemu ku demokracji obserwujemy paradoksalny przyrost alienacji politycznej, który w 1993 r. przekroczył poziom z poprzedniej dekady i w następnych latach nie wykazał tendencji spadkowej18. Przy tym, o ile w 80-latach rosnącej alienacji towarzyszyło wzrastające poparcie dla demokracji, to w latach 90-tych alienacja korelowała z orientacjami antydemokratycznymi. 18 Por. K. Korzeniowski, Alienacja polityczna a demokracja. Analiza psychologiczna, w: Potoczne wyobrażenia o demokracji... op. cit., s. 187 i nast.; Między rewolucją i normalnością, Rzecz o alienacji politycznej na przełomie dekad, w: Psychologia rozumienia... op. cit., s. 72-74. 113 Projekt romantyzmu narodowego był nade wszystko projektem walki z wyobcowaniem politycznym. Zważmy jednak, że związki romantyzmu z alienacją są dwuznaczne. Przypomnijmy, że romantyczna tradycja buntu wobec obcej rzeczywistości politycznej skutkowała walką (postawą tyrtejską) bądź ucieczką w świat mistyki politycznej (postawą ewazyjną). Zarazem w mentalność romantyczną wmontowane są mechanizmy samoalienacji, u podłoża których leży przekonanie, że istnieje trwały nieprzezwyciężalny konflikt między oczekiwaniami a realiami politycznymi (postawa ironiczna). Istnieje w zachowaniach wielu Polaków coś, co można nazwać subiektywną tendencją do samoalienacji, chorobliwego przewrażliwienia i niezadowolenia, braku tolerancji i w konsekwencji samoizolacji. Źródła samoalienacji mogą wynikać nawet nie tyle z kontrastu ideałów z realiami, ile cech psychicznych. W pewnym sensie predyspozycją samoalienacyjną jest standard negatywności, który staje się dyspozycją, gdy tylko pojawi się jakikolwiek powód dla uruchomienia i nakręcania mechanizmu samoalienacji. Można więc powiedzieć, że romantyzm przyczynił się po radykalnej zmianie '89 do przywrócenia podmiotowości politycznej, zarazem tworząc warunki psychologiczne dla nawrotu poczucia alienacji. Ujawniają się one zwłaszcza w zderzeniach romantyzmu z pragmatycznymi wymogami polityki, skutkujące poczuciem zagubienia, bezradności, bezsilności itp. Jest to jednak alienacja innego rodzaju. Tutaj wartości wyraźnie ścierają się z interesami, intencje ze skutkami. Następuje "łamanie" tradycyjnej mentalności a wraz z nim ma miejsce przesuniecie ethosowych, głównie romantycznych, odniesień pojawienia się alienacji w kierunku pragmatyki transformacyjnej. Jednak wraz z postępującą transformacją okazuje się, że tradycja ethosowa jest nie tylko potencjalnie konfliktogenna i alienacyjna, lecz posiada wiele walorów dających szansę skutecznej neutralizacji czy też 114 ograniczenia ponad miarę pragmatycznych zapędów polityków i zwykłych ludzi. Zwróćmy chociażby uwagę na stosunek społeczeństwa do prywatyzacji bez inwentaryzacji. Badania empiryczne K. Korzeniewskiego z lat 90-tych zdają się natomiast potwierdzać, że alienacja polityczna w coraz większym stopniu staje się funkcją konfliktu interesów. Rozumne wykorzystanie walorów romantycznej mentalności, co zabrzmi paradoksalnie, może ułatwiać ich rozwiązywanie. Wydaje się, że klucz do pokonania podstawowych barier psychologicznych tkwi jednak w sytuacji materialnej ludzi. O ile na przełomie lat 1989-1990 pogarszające się warunki życia materialnego nie miały tak istotnego wpływu jak ethos moralno-polityczny na preferencje wyborcze, to w kolejnych latach w szybkim tempie rośnie zależność miedzy zubożeniem i psychologicznym oporem ludzi wobec zmian. Z badań empirycznych przeprowadzonych w 1994 r. wynika, że powiązania między sytuacją materialną i psychologicznym nastawieniem społeczeństwa do demokracji i wolnego rynku przebrały charakter prostej zależności liniowej19. Ich wyniki wskazują, że im niższa u ludzi ocena własnej sytuacji ekonomicznej, tym bardziej oddala się potoczne, prywatne rozumienie demokracji i gospodarki rynkowej od definicji normatywnych. Przyczyny złej sytuacji materialnej ludzi są wielorakie. Tkwią one nie tylko w romantycznym postrzeganiu gospodarki rynkowej i słabych umiejętnościach pragmatycznych, ale także w technokratycznym podejściu reformatorów do transformacji. Wystarczy zwrócić uwagę na narzucone tempo zmian ekonomicznych nie pozostawiające wiele czasu na adaptację do gospodarki rynkowej. Druga uwaga dotyczy braku właściwego skorelowania reform gospodarczych z po- 19 Por. P. Gasparski, Sytuacja ekonomiczna jednostki a opinie polityczne, w: Potoczne wyobrażenia... op. cit., s. 211, 218; J. Indraszkiewicz, Demokracja i gospodarka, Kraków 1994, s. 70-86; 115 lityką legislacyjną czy socjalną. Ma się wrażenie, że kolejne koalicje rządowe większą troską obdarzają wolny rynek, który sam sobie poradzi, niż sfery budżetowe stanowiące o kondycji państwa (oświata, zdrowie, bezpieczeństwo, kultura). Reformatorzy w przekraczaniu granic kosztów transformacji oraz ich rozkładu społecznego powtarzają niektóre błędy uprzedniego systemu. 12. Generalnie można wyróżnić trzy podstawowe etapy transformacji, w których jej psychologiczne szansę i zagrożenia przejawiały się w różnoraki sposób. Pierwszy etap - przełomu ustrojowego, obejmuje lata 1989-1990. Był to start w nieznane w sytuacji kryzysu gospodarczego. Na starcie panowały nastroje romantyczne, przejawiające się w radości zwycięstwa i nadziei pokładanej w demokracji i gospodarce rynkowej. Nowa władza cieszyła się nadlegitymizacją, której towarzyszyły społeczne oczekiwania przewrócenia poczucia godności i sprawiedliwości w życiu politycznym. Od polityków oczekiwano wierności wobec wartości romantyczno-moralnych (patriotyzm, uczciwość, ideowość, nieprzekupność), pragmatyczne umiejętności były mniej wymagane. Wówczas zła sytuacja materialna nie miała tak istotnego wpływu jak ethos polityczno-moral-ny ujawniony w preferencjach wyborczych. Demokracja i wolny rynek były antytezą państwa autorytarnego20. I to wówczas wydawało się najważniejsze. Kierunek transformacji na demokrację i wolny rynek - bez głębszej potocznej refleksji o jaką demokrację i rynek chodzi - cieszył się ogólną aprobatą psychologiczną. Po romantycznym zwycięstwie pojawia się antyromantycz-na rzeczywistość. Zadziałał mechanizm tramwajowego społe- 20 Por. N. Krasko, Spór o dziedzictwo PRL w III Rzeczypospolitej; A, Ma-gierska, Bilans PRL - potrzebny ale czy możliwy?, w: Historia. Idee. Polityka, Księga dedykowana prof. Janowi Baszkiewiczowi. Warszawa 1995. 116 czeństwa. Wszyscy do Solidarności wchodzili, powie później A. Michnik, ale każdy z różnych powodów - każdy chciał dojechać z nią gdzie indziej. Wszyscy mieli wobec niej ogromne oczekiwania. I każdy oczekiwał więcej, niż mógł otrzymać21. Dodajmy, że gdy symboliczny tramwaj się zatrzymał, sporo jego pasażerów (także tych przypadkowych) zajęło uprzywilejowane pozycje w państwie. Jedni zgodnie z powołaniem i umiejętnościami, inni powołując się na zasługi lub zwyczajnie korzystając z nadarzającej się okazji. Wielu wczorajszych romantyków staje się pragmatykami. Stara aksjologia dla niektórych okazała się atrakcyjnym dodatkiem ułatwiającym osiągniecie jakże różnych celów. Zdecydowana większość społeczeństwa natomiast zwyczajnie wyszła z tramwaju Solidarność i w nastroju euforii oczekiwała na cud. Ale cudu nie było, więc pojawiło się rozczarowanie, a wraz z nim armia niezadowolonych i mentalnie nieprzygotowanych do życia niby w swoim, ale zarazem obcym otoczeniu. W rezultacie następuje redukcja poczucia bezpieczeństwa socjalnego. Psychologiczna nadlegitymizacją rozmywa się wobec rosnących kosztów psychospołecznych transformacji. Powoli rodzi się świadomość konieczności zmiany stylu myślenia i działania - w kierunku pragmatyzmu. Jednak terapia szokowa wyprzedza zmiany mentalne, wywołuje wstrząs psychiczny u wielu Polaków. W rezultacie opór psychologiczny (poczucie krzywdy i rozczarowanie, brak warunków startu) wobec zmian osłabia proces formowania się pragmatycznego stylu myślenia i działania. Można powiedzieć, że reformatorzy swoimi decyzjami ekonomicznymi, na które nałożyły się patologie polityczne i etyczne przekroczyli granicę psychologicznego przyzwolenia. Ale czy reformatorzy mieli inne wyjście w sytuacji kryzysu gospodarczego, hiperinflacji i zadłużenia za- 21 Por. A. Michnik, J. Tischner, J. Żakowski: Miedzy Panem a Plebanem... op. cit, s. 375. 117 granicznego? Pytanie to jeszcze przez lata będzie budziło emocje i spory. Drugi etap charakteryzuje się rozpadem obozu postsolidarnościowego i odrodzeniem się tendencji kolektywistycznych i lewicowych w myśleniu o polskiej demokracji i wolnym rynku. Od 1991 r. obserwuje się wyraźnie rosnącą zależność między odgórnie realizowanymi reformami a wzrastającym oporem psychologicznym ludzi. Coraz trudniejsza sytuacja ekonomiczna sprzyja rosnącej alienacji wśród tych, którzy wczoraj opowiadali się za demokratycznym państwem prawa i rynku. Zmiana ustrojowa nie przyniosła radykalnego przełomu w poczuciu podmiotowości politycznej. Solidarność zaczęła być postrzegana jako władza wyizolowana, nie licząca się z interesami i oczekiwaniami ludzi, co na powrót uruchamia mechanizm psychologicznego podziału na swoich i obcych. Wraz z powrotem tendencji lewicowych następuje erozja jeszcze do niedawna wielkiego zaufania do polityków stojących na czele rewolucji '89. Rozpad niedawnych autorytetów i towarzyszące temu rozpadowi spieniężenie wartości romantycznych sprzyjało polaryzacji prywatnych definicji pragmatyzmu w warunkach gospodarki rynkowej, które na ogół znacznie odbiegały od wzorca, niekiedy mając znamiona patologiczne i amoralne. W miejsce pragmatycznej dewizy weź los w swoje ręce zaczęło torować sobie drogę hasło ratuj się kto może. Wydaje się, że najtrudniejszy okres transformacji przypada na lata 1993-1995. Z badań CBOS nad podmiotowością społeczeństwa w państwie budującym demokrację22 wynika, że w 1993 r. alienacja społeczna sięgała 86%. Niezadowolenie z funkcjonowania demokracji kształtowało się na poziomie 52%. Przyczyny takiej oceny tkwiły w postrzeganiu de- 22 Dane za: Funkcjonowanie demokracji... op. cit; Podmiotowość obywatelska Polaków-poczucie wpływu na życie społeczne. Komunikat z badań CBOS. Warszawa, listopad 1997. 118 mokracji jako rządów mało dbających o zwykłych ludzi -56%; chaosie, bałaganie, szansie dla przestępców - 43%; trudności gospodarczych - 36%. W 1995 r. wskaźniki te przedstawiały się następująco: niezadowolenie z demokracji - 67%; przyczyny niezadowolenia - kolejno jak wyżej: 44%; 49% i 24%. W 1993 r. dla 44% badanych nie miało znaczenia, czy rządy są demokratyczne; 45% dopuszczało możliwość rządów niedemokratycznych. Z kolei w 1995 r. wskaźniki te kolejno kształtowały się na poziomie: 67%; 45% i 37%. Bliższa analiza danych empirycznych wskazuje, jak było spolaryzowane potoczne myślenie społeczeństwa o demokracji, które oscylowało między wartościami romantycznymi (demokracja to także wolność, szczęście, sprawiedliwość, uczciwość) i pragmatycznymi (skuteczność silnej władzy). Sami reformatorzy w tej sprawie wykazali brak zdecydowania, co ujawniło się w dyskusji wokół polskiej demokracji: parlamentarnej czy prezydenckiej, w której wyraźnie przewijały się idee i symbolika polityczna romantyzmu międzywojennego. Wiele osób i grup o początkowym nastawieniu pragmatycznym do transformacji wycofało się z pozycji prorynkowych na pozycje roszczeniowe i skrajnie egalitarne. W potocznej wyobraźni ludzi na temat dobrych cech rządu walory pragmatyczne ustępują nadal wartościom bliskim romantyzmowi. W ostatnich latach obserwuje się niewielkie pozytywne zmiany w psychologicznych warunkach reform. Mimo, że jest niezadowalająca, to jednak stopniowo wzrasta ocena funkcjonowania demokracji polskiej, np. w 1995 r. z 30% do 44% w 1997 r. Coraz powszechniejszą aprobatę zyskuje wybór kierunku transformacji - budowy państwa demokratycznego. W przytaczanych już badaniach CBOS, a dotyczących stosunku społeczeństwa do demokracji w 1997 r., na pytanie, czy należy zlikwidować demokrację na rzecz rządów silnej ręki, 66% badanych opowiedziało się za demokracją a 18% za autokracją. Również pozytywnie postrzega się 119 związek demokracji i reform gospodarczych. W 1966 r. 56% badanych upatrywało w demokracji warunek reform gospodarczych, natomiast 18% twierdziło, że demokracja opóźnia reformy, duży był odsetek niezdecydowanych - 24% badanych. W drugim etapie transformacji utrwala się aprobata dla demokracji i wolnego rynku jako warunków brzegowych transformacji. Procedury demokratyczne stały się trwałym składnikiem praktyki politycznej. Natomiast dezaprobatę i opory psychiczne znacznej części społeczeństwa budzą dotkliwie odczuwane reguły i mechanizmy gospodarki rynkowej i towarzyszące im patologie. Przykładem może posłużyć stosunek ludzi do prywatyzacji. Rządowe improwizacje prywatyzacyjne skutecznie podrywają zaufanie do gospodarki rynkowej. Z opublikowanego w lipcu 1998 r. komunikatu CBOS Ocena tempa i skutków prywatyzacji polskiej gospodarki wynika, że społeczeństwo oczekuje od rządu, że będzie się kierował w prywatyzacji nie maksymalnie skutecznymi ekonomicznymi rozwiązaniami (za 21%) lecz racjami moralnymi i psychologicznymi (żeby nikogo nie skrzywdzić) -71%. Niedocenianie warunków psychologicznych prywatyzacji doprowadziło już w 1992 r. do załamania ocen pozytywnych prywatyzacji. Trzeci etap wiążemy z konsolidacją obozu postsolidarnościowego oraz zwycięstwem w wyborach do parlamentu. Powrót prawicy do władzy zbiegał się z rozpoczęciem się negocjacji w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej. Unijne naciski na większą dynamikę transformacyjną w związku z potrzebą dostosowania kraju do standardów europejskich oznaczają większe koszty psychospołeczne a tym samym nowe konflikty transformacyjne. Zważmy, że czym bliżej do Unii, tym bardziej polski romantyzm integracyjny rozpływa się w wątpliwościach i sceptycyzmie. Coraz częściej mówi się o integracji jako wyborze mniejszego zła, wstąpieniu do Unii, lecz nie za wszelką cenę. 120 Generalnie prawicy przyszło rządzić w trudnych warunkach - w związku z wieloletnim nawarstwianiem się psychologicznych zagrożeń, osłabiających a niekiedy nawet blokujących skuteczność i dynamikę reform. Kończy się historyczna dekada transformacji. Jej efekty są wyraźnie korzystne, lecz koszty psychospołeczne zmian są dość mocno odczuwane przez ludzi. Specyfika polskiej transformacji systemowej wyraża się w tym, że zmiany w psychologii społeczeństwa nie ograniczają się do prostej adaptacji, czy kreacji zmian w sferze materialnej transformacji. Transformacja zapoczątkowała przełom w wielowiekowej mentalności ethosowej, która przetrwała różne systemy polityczne, aż do jej spełnienia w podstawowym wymiarze. Życie w normalnych warunkach ujawniło wyczerpanie się wielu walorów mentalności romantycznej a nawet ich dys-funkcjonalność wobec nowych, pragmatycznych wyzwań. Co więcej, uzyskanie suwerenności zbiegło się z symptomami kryzysu państwa narodowego w Europie. Po dwustu latach walki o takie właśnie państwo, zrozumiałe jest poczucie dyskomfortu psychicznego Polaków. Zwłaszcza, że dekada ta zapoczątkowała wielkie przewartościowanie sensu życia wspólnotowego i indywidualnego. Nie ułatwiają tego przewartościowania temporalne uwarunkowania zmian, sprzyjające zachwianiu proporcji między czasem psychologicznym a ekonomicznym czy politycznym. Temporalna dynamika zmian jest wręcz psychonerwicowa. Nigdy życie tak nie uciekało ludziom jak obecnie. Reformatorzy nie popisali się umiejętnościami wykorzystania unikalnego kredytu zaufania społecznego pierwszej fazy transformacji. Również w późniejszych latach nie wykazywali dostatecznej dbałości o kondycję psychiczną społeczeństwa. Kolejne rządy nie dbały także o swój wizerunek, tak istotny dla budowy nowych autorytetów politycznych i moralnych. Osobiste aspiracje, partykularyzmy polityczne i gospodarcze były niejednokrotnie przedkładane nad ocze- 121 kiwania społeczne. Coraz częściej widać te negatywne recydywy w systemie sprawowania władzy państwowej, które były siłą motoryczną radykalnej zmiany '89. Dekada dostarcza niemało demoralizujących przykładów zachowania ludzi władzy, których trudno przecenić negatywne skutki psychologiczne w kontekście ponoszonych przez społeczeństwo kosztów transformacji. Jedną z konsekwencji tego stanu rzeczy jest wspomniana uprzednio personifikacja polityki i brak wiary w programy politycznych reform, inną - postrzeganie transformacji w kategoriach moralnych a potem pragmatycznych, jeszcze inną - psychologiczne zmęczenie i rosnący brak zaufania do reformatorów. Żywa wydaje się mesjanistyczna nostalgia za uduchowioną polityką, ludźmi wielkiego formatu w polityce. Z badań empirycznych lat dziewięćdziesiątych wyraźnie wynika, że Polacy mają poważne kłopoty ze wskazaniem na osobę, która na to miano zasługuje. Wyrażamy sceptycyzm co do możliwości szybkich korzystnych zmian w kształtowaniu psychologicznych warunków transformacji. Chociażby dlatego, że przy wzrastających zobowiązaniach państwa i dość chaotycznym gospodarowaniu coraz skromniejszymi zasobami, będą wzrastały koszty psychospołeczne zmian. Zważmy, że reformatorzy w ostatnim okresie czasu podejmują intensywne wysiłki w kierunku ograniczania zakresu odpowiedzialności państwa, przerzucając kolejne koszty transformacji na społeczeństwo przy wątpliwych społecznych korzyściach z korekty systemu podatkowego. Z drugiej strony, chaotyczny proces prywatyzacji coraz wyraźniej pozbawia kolejne koalicje wielu instrumentów efektywnego oddziaływania na rozwój gospodarki rynkowej. Poziom komercjalizacji funkcji państwa zdaje się zagrażać bezpieczeństwu narodowemu. J. Stanisz-kis na pytanie, kto sprawuje w Polsce rzeczywistą władzę -odpowiada, że w dużym stopniu nikt. Coraz bardziej wszystko toczy się siłą bezładu. Każda kolejna decyzja pomnaża sfe- 122 rę znajdującą się poza kontrolą państwa, wywołując równocześnie efekty inne od zamierzonych23. W transformacji ustrojowej, jak w soczewce skupiają się polskie zderzenia różnorakich mutacji romantyki i pragmatyki. Zważmy, że koalicję AWS-UW tworzą przedstawiciele postsolidarnościowego nurtu nawiązującego do aksjologii romantyzmu (związkowcy z Solidarności) i nurtu pragmatycznej polityki, który uosabia autor terapii wstrząsowej - Leszek Balcerowicz. Koalicja ta jest skazana na wewnętrzne konflikty etyczne, ideologiczne i polityczne. Skutkują one między innymi niską sprawnością zarządzania państwem. Wprowadzone w życie cztery reformy, chociaż generalnie potrzebne, to ze względu na termin i sposób ich wprowadzenia w życie, uzyskują w publicystyce status czterech bałaganów w państwie. Z kolei preferencje branżowo-regionalne ujawniają partykularyzmy polityczne w sprawie rozłożenia ciężarów reform, co fatalnie skutkuje na kondycji psychicznej społeczeństwa. Koalicjom rządowym ostatniej dekady trudno było rozgraniczyć interesy państwowe od interesów grup nacisku, argumentację populistyczną od racjonalności politycznej. Z jednej strony, władza sprawia wrażenie, że jest zakładniczką interesów związkowo-branżowych. Z drugiej, dramatyzm sprawowania władzy przez ludzi o rodowodzie solidarnościowym polega na tym, że jeszcze niedawno doświadczając i osobiście odczuwając konsekwencje decyzji o stosowaniu środków przymusu wobec protestujących, dzisiaj takie decyzje podejmują w odniesieniu do związkowców z Solidarności i nie tylko. Przykładem mogą posłużyć starcia policji z rolnikami i okolicznymi mieszkańcami stolicy Żuław - Nowego Dworu Gdańskiego, blokującymi drogę E-7. Użycie przez policję drastycznych środków celem 23 Kto rządzi Polską? Nikt. Rozmowa z prof. Jadwigą Staniszkis. "Ango- ra" nr 10 z 7 marca 1999 r., s. 3. 123 odblokowania jednej z głównych dróg w kraju, było wstrząsem dla wielu mieszkańców tego miasta, pamiętających wydarzenia lat 70 i 80 w bliskim Gdańsku i Elblągu. Jeśli wnikniemy w warunki życia mieszkańców Żuław (tam się urodziłem i wychowałem), gdzie rolnictwo stanowi tradycyjnie podstawowe źródło utrzymania, a także w poziom bezrobocia i standard życia ludzi, to stanie się zrozumiała frustracja protestujących. Czas społecznego przyzwolenia na dotychczasową dynamikę zmian, co wiąże się z balansowaniem na granicy psychologicznej wytrzymałości, zdaje się kurczyć. Zważmy, że dekadę kończymy rosnącym wskaźnikiem negatywnych ocen ogólnego kierunku rozwoju kraju. Według wstępnych wyników badań CBOS z marca 1999 r. Aktualne problemy i wydarzenia wynika, że negatywne oceny (56%) dwukrotnie przewyższają oceny pozytywne. Rośnie pesymizm wobec przyszłości (38% wobec 15% optymistów). Również 57% ankietowanych było zdania, że strajki i protesty społeczne będą się nasilały a 62% uważa, że istnieją zagrożenia dla rozwoju polskiej gospodarki, wśród których 70% badanych twierdzi, ich przyczyny tkwią w błędach reformatorów. Załamanie społecznych nastrojów w końcu dekady jest porównywalne z 1994 rokiem. Towarzyszy mu poczucie istnienia konfliktu między rządzącymi i rządzonymi oraz biednymi i bogatymi Wzrost poczucia pesymizmu, a tym samym oporu psychologicznego wobec transformacji uwidoczniał się w stosunku społeczeństwa do zasygnalizowanych czterech reform. Dane empiryczne z badań opinii społecznej odnośnie potrzeby wprowadzenia tych reform wskazują, że nie towarzyszyły im odpowiednie warunki psychospołeczne, czego skutki - niezależnie logiki reform i intencji politycznych - rządzący odczuwają dość boleśnie. Wyrażają się one zdecydowanym spadkiem zaufania i oporem wobec zmian. Priorytety społeczeństwa i władzy w sprawie terminów reform i struktury wydatków budżetowych się rozmijały. Zwróćmy jednak uwagę na odwagę polityczną koalicji, bowiem reformy służby zdrowia czy systemu emerytalnego w polskich warunkach należą do grupy najbardziej trudnych i niepopularnych decyzji ostatniej dekady. Są to decyzje, które - z reguły - rodzą frustracje społeczne i silne lęki egzystencjalne. Dyskomfort ludzi rodzi tradycyjny brak przejrzystości, ciągłości i konsekwencji w polityce transformacyjnej. Reformatorzy rządowi zbyt często wykazują brak konsekwencji w swoich działaniach, co może prowadzić do wniosku, że gubią się w nawale nagromadzonych problemów wymagających rozwiązania oraz pojawiających się nowych zagrożeń transformacyjnych (polityka iwana, na skoki, zadaniowa). Z drugiej strony nie należy zapominać, w jak trudnych psychologicznie warunkach działają reformatorzy. Zwłaszcza w sferze gospodarczej. Ma rację J. Błuszkowski pisząc, że przekształcenie źle działającej gospodarki planowej w rozwijającą się gospodarkę rynkową nie jest grą o sumie dodatniej. Zanim się polepszy - musi być gorzej. Sytuacja wymusza swoisty wyścig z czasem (niekiedy improwizację, pojawiają się także nowe obszary ryzyka decyzyjnego - TB). Trzeba przejść przez "gospodarczą dolinę łez", a procedury reformatorskie wymagają, aby społeczeństwo zaakceptowało i poparło rozwiązania, z powodu których żyje mu się trudniej24. Tyle, że nie zwalnia to ludzi władzy, aby właściwie wykorzystali kredyt społecznego zaufania. Kończąc ten wątek, chcielibyśmy podkreślić, że zmiany paradygmatów psychologicznych rozkładają się na całe pokolenia. Do czasu zakończenia tego procesu w kraju, myśl polityczna - czego dowodzi ostatnia dekada transformacji -przybierając różne maski i kostiumy będzie błądziła gdzieś 24 Zob. J. Błuszkowski, Postawy wobec transformacji ustrojowych w Polsce - zróżnicowanie pokoleniowe, w: Młodzież a zmiany polityczne... op. cit, s. 186. 124 125 między romantyzmem i pragmatyzmem. Romantyczny ideał kraju jako raju, dość długo będzie się zderzał z bezwzględną rzeczywistością polityczną i geopolityczną. Sytuację komplikuje fakt, że w konfrontacji z pragmatyką uczestniczą zarówno romantycy jak i osobnicy mający zwykły, pospolity, niekiedy okazjonalny romans z polityką. Ci ostatni ograniczający swą romantykę na ogół do postaw roszczeniowo-życzeniowych nie odczuwają tak dalece kosztów psychologicznych (dysonanse, frustracje, alienacje), politycznych i ekonomicznych zachodzących zmian, jak osobnicy dla których etos romantyczny jest stylem życia nawet w pragmatycznej rzeczywistości. Ethos ten bowiem wymaga niezwykle wysokich kwalifikacji moralnych i politycznych. Natomiast dość często obserwuje się, że w świadomości potocznej granice między romansem z polityką a romantyzmem politycznym ulegają zatarciu. W konsekwencji romantyzm obarcza się winą za polskie romansidła z polityką. Apelujemy więc, aby nie mylić pospolitego romansu z romantyzmem politycznym, prowadzi to bowiem do wielu nieporozumień. Moralizatorstwo szkodzi polityce a niedocenianie moralności prowadzi do wynaturzeń politycznych o dalekosiężnych konsekwencjach psychologicznych. Widzimy więc wyraźny związek między legitymizacją moralną władzy i jej akceptacją psychologiczną przez społeczeństwo. Generalnie można powiedzieć, że czas transformacji to zarazem czas zawieszenia etycznego, pewnego zagubienia będącego wyrazem zderzenia tradycyjnej mentalności postrzegania etyki i polityki z wymogami społeczeństwa obywatelskiego, otwartego i równoprawnie traktującego alternatywne systemy etyczne. Czas nieustannej konfrontacji ethosu wspólnotowego z wolnością indywidualną. 126 VI. O myśleniu geopolitycznym Historia dowodzi, że dość często źródła polskiego myślenia geopolitycznego tkwiły w romantycznym postrzeganiu roli oraz miejsca narodu i państwa w Europie. Polskie problemy geopolityczne rozpoczęły się wraz z narodzinami państwowości oraz przyjęciem chrztu i trwają po dzień dzisiejszy. Ilustrują je zmieniające się na przestrzeni historii kontury granic kraju. Katastrofa nastąpiła w okresie rozbiorów, kiedy to Polskę wykreślono z map politycznych Europy, czemu nie towarzyszyło wymazanie polskiej przestrzeni z pamięci rodaków. Na odwrót, za sprawą romantyzmu, przestrzeń ta podlegała sakralizacji. Geopolityka, ponowne "zebranie" podzielonego obszaru i odrodzenie państwowe, a także zdefiniowanie swojego miejsca wśród "silniejszych" to zagadnienia, które nabrały szczególnego, egzystencjalnego wymiaru. Dążenie do podmiotowości geopolitycznej stało się imperatywem myśli i czynu romantycznego Polaków. S. Filipowicz powie, że "Romantycy - tak jak Mojżesz - pragnęli wywieść naród z domu niewoli"1. 1. Przez prawie dwa stulecia polska romantyka geopolityczna dominowała nad myśleniem pozytywistycznym. Przyczyniwszy się do radykalnej zmiany '89, dała początek unikalnym w skali historycznej zmianom geopolitycznym w Europie. Nareszcie - powie M. Janion w romantycznym 1 S. Filipowicz, Romantyzm. Model partycypacji euforycznej, w: Człowiek jako obywatel. Pod red. M. Szyszkowskiej, Warszawa 1995, s. 225. 127 uniesieniu "...ironia tragiczna się skończyła, bo uważałam, Że jest ona wynikiem naszego położenia geopolitycznego. Ze istnieje coś takiego jak geografia tragiczna. To znaczy położenie między Niemcami i Rosją"2. Ale zarazem anegdotycznie dodaje, imperium cały czas myśli o nas. Dzisiejsza Polska jest wolna i bezpieczniejsza. Czy jednak bezpieczna w wystarczającym stopniu? Wydaje się, że polska romantyka zbyt mocno przysłania pragmatykę kształtującego się układu geopolitycznego na świecie. Także środki masowego przekazu budują zbyt optymistyczną wizję Polski i Europy. Jedna dekada spokoju jednakowoż nie załatwia tysiącletnich doświadczeń. Potrzeba czasu na potwierdzenie pięknych deklaracji architektów nowego ładu geopolitycz- nego. Obecny czas przełomu geopolitycznego rodzi szansę, ale także liczne zagrożenia dla Polski. Satysfakcji ze zmiany układu geopolitycznego coraz częściej zaczynają towarzyszyć trudne pytania dotyczące miejsca i roli Polski w Europie. Konstatacja, że integrujemy się ze strukturami europejskimi już nie wystarcza. Przypomnijmy, że historii Polski' towarzyszyły różne koncepcje rozwiązania dylematu geopolitycznego, wynikającego z usytuowania Polski między Rosją i Niemcami. Wszystkie okazywały się tragiczne dla losów Polski. Szczegółowa analiza psychohistorii polskich stosunków z państwami ościennymi może prowadzić do wniosku, że polskie myślenie polityczne jest nade wszystko -wprost lub pośrednio - myśleniem geopolitycznym, koncentrującym się na zapewnieniu bytu państwowego i narodowego w złożonym, często nieprzyjaznym otoczeniu międzynarodowym. Nieustannie zmieniająca się polska przestrzeń, wskazuje J. Kuczyński, określiła ontologię polskości, ontologię ciągłego stawania się, samoodradzania po spirali cykli tworzenia i destrukcji rwących ciągłość. Był to obiektywny ab- surd zewnętrznych warunków polskich dziejów, wymuszających koncentrację zbiorowego wysiłku na zmaganiu o polityczne, społeczne czy wręcz biologiczne istnienie. Geopolityka powodowała, że istotą polskich dziejów była przede wszystkim wałka obronna: najazdy, napór Wschodu i Zachodu, zabory, powstania3. Uwarunkowania geopolityczne musiały odcisnąć swoje piętno na psychologii Polaków. Ciągłe poczucie zagrożenia i niepewność bytu państwowego i narodowego w przeszłości wyjaśnia szczególną wrażliwość Polaków w sprawach geopolityki regionalnej czy kontynentalnej. Można powiedzieć, że polska mentalność geopolityczna, tak w przeszłości jak i obecnie ma dominujący wpływ na bieg spraw wewnętrznych, do czasu wykrystalizowania się nowego ładu międzynarodowego. 2. W najbliższych latach transformacja będzie funkcjonalna wobec zadań geopolitycznych państwa. Obecnie wyraźnie widać, jak polska transformacja jest silnie implikowana geopolityką regionalną, kontynentalną czy globalną. Dynamika zmian geopolitycznych jest zaskakująca, prowadzi wręcz do przełomu w mentalnym postrzeganiu spraw międzynarodowych, na którym swoje piętno odcisnęła ideologia narodowo-niepodległościowa. Efekty zderzenia romantycznego postrzegania wizji Polski z wymogami pragmatyki będą rzutowały na psychologiczne przygotowanie społeczeństwa do nowych wyzwań geopolitycznych. Ponieważ polskie myślenie geopolityczne jest nade wszystko funkcją doświadczeń przeszłości, będzie to proces niezwykle trudny i konfliktogenny. Zważmy, że przez wieki geopolityka rzutowała na socjalizację i edukację narodową, stanowi- 2 M. Janion, "Czy będziesz wiedział..." op. cit, s. 109. 128 3 Zob. J. Kuczyński, Sens polskiej historii i polskość uniwersalistyczna, w: Sens polskiej... op. cit., s. 247, 266, 273, 287. 129 ła punkt odniesienia dla postrzegania innych państw i narodów. Granice państwa i ich bezpieczeństwo stanowiły istotny atrybut polskiego myślenia. Procesy integracyjne natomiast tworzą zupełnie nową sytuację psychologiczną związaną ze wspólną przestrzenią europejską. Zarazem pojawi się wiele nowych granic: państwowych, i ponadpaństwowych, ekonomicznych, militarnych, kulturowych, cywilizacyjnych, przebiegających w różnych miejscach geograficznych. Dzisiaj trudno przewidzieć psychologiczne konsekwencje tych zmian. Wydaje się, że w koncepcji integracji Europy właśnie zagadnienia transgresji, przekraczania psychologicznych barier między narodami i państwami Europy Środkowo--Wschodniej i członkami Unii należą do słabiej opracowanych. 3. Polskie myślenie geopolityczne jest syndromatyczne, o wielu sprzecznych tendencjach, warunkowane przynależnością do tradycji europejskiej, ale także mentalnością słowiańską. W takim myśleniu polska racja stanu przeplata się z psychohistorią, religią i kulturą narodową, także psycho-biobiografiami innych narodowości zamieszkujących kraj. Myślenie geopolityczne Polaków dzielą różnice pokoleniowe, gdzie młodsze pokolenia nie obciążone przeszłością są bardziej otwarte na pragmatyczne wymogi geopolityki. Inaczej postrzegają sąsiadów ludzie zamieszkujący w rejonach przygranicznych, niż w centrum kraju. Równie specyficznie problemy geopolityczne postrzegają Polacy żyjący na obczyźnie. Polska mentalność nawet w czasach rewolucyjnych zmian w myśleniu czasowo-przestrzennym, w wyniku przyspieszenia procesów globalizacji i denacjonalizacji, nie znosi poczucia bycia "człowiekiem znikąd", posiadającym ambiwalentny stosunek do swojej tożsamości przestrzenno-wspólno-towej. Z badań empirycznych przeprowadzonych przez Ewę Nowicką wynika, że dominującym elementem samookreśle-nia narodowego Polaków w społeczeństwie polskim jest 130 czynnik psychologiczny. Poczucie, że się jest Polakiem wymieniano w latach 1989-1999 jako ważne kryterium polskości4. Psychologiczne poczucie związków z krajem przodków jest także ważnym kryterium - wskazuje A. Chodubski -identyfikacji narodowej dla rodaków zamieszkujących na obczyźnie5 (zwłaszcza dla odradzającej się Poloni w krajach WNP). Można powiedzieć, że przestrzeń czy tożsamość nabierają magicznego znaczenia dzięki ludzkiej mentalności. Poza nią przestrzeń ta staje się "zwykłym kawałkiem ziemi", a tożsamość sprowadza się do jej użytkowania. Ta banalna prawda podkreśla, jak delikatną materię stanowią psychologiczne uwarunkowania postrzegania zjawisk geopolitycznych. W psychologicznym potencjale tożsamości wspólnotowej ukrytych jest wiele punktów odniesienia dla myślenia geopolitycznego. Zważmy, że psychologiczne określenie zbiorowej tożsamości wiąże się także z określeniem swojego "terytorium" i jego granic, stworzeniem wizerunku sąsiednich narodów. To także przedstawienia o własnej przeszłości, rzutujące na postrzeganie przyszłości w skalach obaw i nadziei. Są to swoiste dyspozycje dla konstrukcji psychologicznych map ojczyzny i myślenia geopolitycznego tkwiące w wyobraźni, pamięci pokoleniowej i własnych doświadczeniach; symbolice, czy w sposobach odczuwania oraz przeżywania. Przy tym są to na tyle silne odniesienia dla myślenia geopolitycznego (pewne stałe miary, kryteria, wzory, reguły), że polski przypadek "zerwania topograficznego", czyli rozbioru państwa, nie skutkował mentalnym zerwaniem z ojczyzną. Psychologiczna imitacja mapy nieistniejącego państwa pozwalała przetrwać. 4 Zob. Ewa Nowicka, Jak być Polakiem. "Więź" 1998, nr 11 (481), s. 57. 5 A. Chodubski, Aktualne tendencje przemian zbiorowości polonijnych świata, w: Przemiany społeczne, kwestie narodowościowe i polonijne. Pod red. A. Chodubskiego, Toruń, b.d.w. 131 Dane empiryczne uzyskane przez J. Bartmińskiego na początku dekady wskazują, że przestrzeń ojczysta współcześnie jest postrzegana w polskiej wyobraźni zbiorowej koncentrycznie i dynamicznie: obejmuje kolejno dom, miejscowość rodzinną - okolicę czyli strony rodzinne, region, kraj, Europę, świat z akcentem na kraj, czy małą ojczyznę6. Przestrzeń ta wskazuje na korzenie tożsamościowe, daje poczucie przynależności terytorialno-wspólnotowej. Desygna-tami ojczyzny są najczęściej takie terminy jak terytorium narodowe i kraj. Jeśli do niedawna Europa była głównie postrzegana geograficznie i historycznie, a w mniejszym stopniu kulturowo, to skojarzenia ojczyzny publicznej i prywatnej były implikowane poczuciem więzi przestrzenno-wspólnotowej. 4. Myślenie geopolityczne jest implikowane przeto wieloma czynnikami. Każdy człowiek ma własną mapę przestrzeni psychologicznej. Na jej definicję denotacyjną nakłada się warstwa konotacyjna (wyobraźnia, skojarzenia, emocje, przeżycia związane z daną przestrzenią). Topografia "prywatnych" map jest złożona, uwzględnia miejsce narodzin, dzieciństwa, ważniejszych wydarzeń życiowych itp. Wszystkie te mapy mają swoje granice tożsamości indywidualnej znaczone niepowtarzalnością postrzegania przestrzeni a wynikające z indywidualnych psychobiografu, ale także punkty styczne - tożsamości zbiorowej etnicznej, narodowej, państwowej, kulturowej czy cywilizacyjnej. Psychologiczne mapy są zniekształcone, zawierają silny ładunek emocjonalno-uczuciowy, gdzie w potocznym postrzeganiu czasoprzestrzeni racjonalizm niełatwo toruje sobie drogę. Na mapach tych wyraźnie znaczone są granice ojczyzny, tej małej i wielkiej. Jest coś w psychologii Polaków, co powoduje, że silnie identyfikują się z rodzimą 6 Zob. J. Bartmiński, Pojęcie ojczyzny we współczesnych językach europejskich. T. 4. Praca zbiorowa, Lublin 1993, s. 28. 132 ziemią, co dla wielu obywateli Europy czasu otwierania granic i integracji wydaje się dziwne i anachroniczne. Generalnie świadomość geopolityczna jest kwintesencją postrzegania spraw polskich nie tylko w wymiarze politycznym i geograficznym. Jest także syntezą świadomości państwowej i narodowej, historycznej i etycznej. Świadomość geopolityczna jest fenomenem szczególnie silnie związanym z tymi głębokimi pokładami psychiki, które przez pokolenia generowały doświadczenia i wyobrażenia o Polsce i jej miejscu w Europie. Są to swoiste "filtry", przez które przechodzą informacje dbające o to, aby nie została naruszona zawartość rdzenna tego> co stanowi o istocie polskości. Jeśli przyjrzymy się wadom i zaletom polskiego charakteru narodowego to ewidentnie widać, iż był nade wszystko kształtowany "psycho-historią polskiej geopolityki", a w ostatnich dwustu latach zdecydowanie przez romantyzm polityczny. Jego wykładnia patriotyzmu stała się ważnym elementem systemu socjalizacji i edukacji kolejnych generacji młodzieży. Nie powinny więc dziwić dane A. Kłoskowskiej, która w swojej pracy "Oblicza polskości", wydanej przez Uniwersytet Warszawski w 1990 r. podaje, że ponad 80% badanych Polaków potrafiło zacytować dalszy ciąg Inwokacji Pana Tadeusza zaczynającej się słowami: "Litwo, Ojczyzno moja...". Zważmy także, jak silne piętno na polskich skojarzeniach i uczuciach wiążących się z krajobrazem Litwy odcisnęła ta epopeja. 5. Rozpad bipolarnego układu sił w Europie i na świecie wymusza zmianę mentalności geopolitycznej Polaków. Jest to czas kolejnej szansy, wielkich przewartościowań, w których liczą się umiejętności redefinicji sytuacji międzynarodowej i wykorzystania atutów geograficznych, politycznych, ekonomicznych, czy demograficznych w kształtowaniu pozycji państwa w nowym układzie geopolitycznym. Wzrastającą rolę myślenia geopolitycznego obserwuje się także u naszych sąsiadów. Można nawet stwierdzić, że zmia- 133 na myślenia geopolitycznego jest tendencją globalną, której skutki trudno przewidzieć. Szansę i obawy geopolityczne pojawiają się więc nie tylko u Polaków, ale także Niemców, Rosjan czy innych narodów. Zważmy, że podobnie jak Rosja wyraża swoje niezadowolenie wobec polityki Polski z przyczyn geopolitycznych, tak i Niemcy deklarując poparcie dla integracji naszego kraju ze strukturami europejskimi, posługują się argumentami geopolitycznymi: likwidacją muru berlińskiego i zjednoczeniem tego państwa, dzięki wydarzeniom, które wzięły swój początek w Polsce. Dzisiejsze, zwłaszcza potoczne myślenie geopolityczne Polaków, musi się wyzbyć zaściankowości, licznych stereotypów i uprzedzeń, aby właściwie odczytać lekcje historii, szukać punktów stycznych w świecie, w którym wiele istniejących globalnych zagrożeń nie uznaje żadnych granic a tradycyjna geopolityka nie wytrzymuje konfrontacji z nowymi zadaniami. Współczesna geopolityka - patrząc z pozycji romantycznych - wymaga zmiany paradygmatu, zwłaszcza redefinicji aspiracji narodowo-państwowych w świecie. Wielkiego "prania" wymaga wiele pięknych idei humanistycznych, gdyż są one mocno przybrudzone krwią i poplamione łzami - którymi w geopolityce "w imię pokoju i bezpieczeństwa..." operują tak mali, jak i wielcy tego świata. 5. Wraz z procesem globalizacji następuje w mentalności ludzkiej stopniowa desakralizacja tradycyjnie postrzeganych granic i przestrzeni politycznych. Procesowi temu towarzyszą przesunięcia na skalach wartości tożsamościowych, gdzie poczucie przynależności do międzynarodowej wspólnoty cywilizacyjnej gospodarczej, militarnej czy kulturowej nabiera coraz większego znaczenia. Oczywiście, procesy te rozłożone są na pokolenia i muszą pozytywnie korelować z naturalnymi zmianami w tożsamości narodowej i państwowej. Jakiekolwiek polityczne, gospodarcze czy militarne "przyspieszenia" w tym względzie rodzą liczne niebez- 134 pieczeństwa, a nawet odmienne skutki. Przykład Jugosławii jest w tym względzie bardzo pouczający. Psychologia myślenia geopolitycznego warta jest głębszej refleksji w kontekście szans i zagrożeń psychopolitycznych integracji europejskiej. Sądzimy, że ten kierunek badań będzie zdobywał coraz więcej zwolenników - włącznie z jego ukonstytuowaniem w subdyscyplinę psychologii polityki - w kontekście gromadzących się jakościowo nowych problemów związanych z kształtowaniem świadomości europejskiej. Widać to na przykładzie zderzenia się romantycznych tęsknot jedności europejskiej z pragmatycznymi wymogami integracji. Przyjrzyjmy się zatem niektórym aspektom spotkania romantyki z pragmatyką w procesie integracji Polski ze strukturami europejskimi. 135 VII. Romantyczna geopolityka 1. Od czasów katastrofy rozbiorowej geopolityka stała się przekleństwem ale i nadzieją Polaków. Zniknęło państwo, ludność została podzielona i podporządkowana obcym wpływom politycznym i kulturowym. Wówczas to stosunki zagraniczne, pisze A. Bromke, nabrały fundamentalnego znaczenia. Psychologiczna bariera podzieliła Polaków na tych, którzy liczyli, że Europa dostosuje się do ich wymogów (idealiści) i tych, którzy wyznawali realpolitik1. W tej dychotomii myślenia politycznego zdecydowanie panowała romantyka geopolityczna. Można powiedzieć, że geopolityka była wyzwaniem dla romantyków, i to z kilku powodów. Po pierwsze, najważniejszym wówczas problemem Polski była restytucja państwowości, powrotu kraju na mapy Europy. Wiązało się to nie tylko uzyskaniem niepodległości Polski i jej pozycją w Europie, ale także potrzebą uporządkowania wielu dawniej zaniedbanych kwestii, jeszcze bardziej pogmatwanych w czasie rozbiorów. Wśród nich na plan pierwszy wysuwały się zagadnienia przyszłego ustroju, organizacji przestrzeni politycznej, granic. Po drugie, walka o niepodległość przypadała na okres formowania się nowoczesnych struktur państwowych w Europie. Był to także czas rodzenia się poczucia tożsamości i odrębności grup etnicznych zamieszkujących na kresach. 1 Zob. A. Bromke, Idealizm i realizm w epoce rozbiorów... op. cit, s. 329 i nast. 136 Romantycy musieli podjąć trud kształtowania świadomości narodowej, a nade wszystko patriotyzmu mieszkańców wie-loetnicznej polskiej przestrzeni rozdartej na trzy zabory oraz poddanych procesom rusycyfikacji i germanizacji. Po trzecie, romantycy nie mogli pozostać obojętni na "amoralność", "nieobliczalność" i "niepewność" europejskiej geopolityki. Romantyczny ethos wymagał reakcji na intensywnie rozwijane koncepcje geopolityczne państw zaborczych, głoszących "teologię wojny i ekspansji" oraz kwestionujących prawo Polaków do samodzielnego bytu państwowego. 2. Okres panowania romantyzmu zbiegł się z rozkwitem myśli geopolitycznej w Europie, choć na oficjalne uznanie geopolityki jako dyscypliny naukowej trzeba było czekać do 1899 r. Z perspektywy końca XX wieku wyraźnie widać, że z epoką romantyzmu wiąże się nie tylko proces formowania nowych narodów i struktur państwowych w Europie, ale także początek niespotykanego w skali historycznej przyspieszenia zmian terytorialnych, kształtowania nowych konfiguracji geopolitycznych. Ich konsekwencją są zmiany mentalne w postrzeganiu bezpieczeństwa narodowego. Romantyzm w istocie podjął wyzwanie, buntując się przeciwko despotycznemu ładowi europejskiemu. Uwikłany jednakowoż w wewnętrzne sprzeczności skutkował bardzo różnie, niekiedy zgoła anty romantycznie. Widać to na przykładzie romantyzmów narodowych państw zaborczych. Romantyzm polski także spotyka się z zróżnicowanymi ocenami w tym względzie. W 1804 roku Napoleon w liście do króla pruskiego formułuje słynną maksymę mówiącą o tym, że "Polityka wielkich mocarstw tkwi w geografii". Ch.L. Montesąuieu - w pracy "O duchu praw" wcześniej pisał o determinującym wpływie przestrzeni geograficznej, politycznej, kulturowej czy ekonomicznej na psychikę ludzką. Poprawia go G. Buffon, któ- 137 ry odrzucając determinizm geograficzny zarazem przyjmuje tezę o wzajemnych zależnościach występujących między "geografią" i psychiką ludzi. Tradycje te znajdują swoją kontynuację także w francuskim romantyzmie politycznym. Zważmy, że opisy krajobrazów, związane z nimi fantazje to domena wczesnego romantyzmu. Pierwsze zmianki o "romantycznych miejscach" - czytamy w Encyklopedii Romantyzmu - można spotkać już w Dzienniku Johna Evelyna z 1654 roku. W okresie porozbiorowym, takim romantycznym, wymarzonym miejscem, dla kolejnych pokoleń rodaków staje się wolna Polska. Choć zaborcy nawet marzeń zabraniali. Przypomnijmy słowa Mikołaja II, który w 1856 r. podczas pobytu w Warszawie powie do zebranych Polaków: "żadnych marzeń" o wolnej Polsce, "trzymać się rzeczywistości", która podpowiada, że ocalenie Polski polega na tym, aby stała się ona "nieodłączną częścią wielkiej rodziny wszech-rosyjskiego cesarstwa"2. 3. Ojczyzną geopolityki były jednak Niemcy. Wielu autorów - być może nie bez racji - twierdzi, że to właśnie romantyzm niemiecki stanowił podłoże ideologiczne dla rodzącej się geopolityki, oraz że wywołując uczucia narodowe i patriotyczne zarazem wyzwalał nacjonalizm i szowinizm3. W ocenie M. Mochnackiego, Niemcy pragnęli jakby "...wynagrodzić 2 Na ten temat szczegółowo pisze: M. Janion, Projekt krytyki... op. cit., s. 56-59. 3 O historii rozwoju geopolityki oraz polskich tradycjach badawczych nad geograficznymi uwarunkowaniami polityki m. in. piszą: A. Wolf-Powęska, Doktryna geopolityki w Niemczech, Poznań 1979; J. Bohda-nowicz, M. Dzięcielski: Zakres geografii historycznej i politycznej cywilizacji, Warszawa 1994; M. Chamaj, M. Żmigrodzki: Wprowadzenie do teorii polityki, Lublin 1996; A. Czajkowski, Geopolityka, w: Studia z teorii polityki, T. 2. Pod. red. A. W. Jabłońskiego i L. Sobko-wiaka. Wrocław 1998. sobie, powetować nieudolność w polityce i niejako malolet-niość w rzędzie innych narodów"4. Przypomnijmy, że już w 1800 roku ukazuje się praca J.G. Fitchego pt. Der geschlossne Handelsstaat (Zamknięte państwo handlowe), przez wielu badaczy tendencyjnie odczytywana jako romantyczne przesłanie niemieckiej geopolityki, które w późniejszym czasie zostanie przekute na język teorii i praktyki politycznej przez F. Ratzla, M. Wagnera, czy F. Naumanna z jego koncepcją Mitteleuropy. Romantyzm niemiecki nie był jednorodny w swojej wymowie geopolitycznej. Pozytywny wpływ niektórych jego idei na rozwój europejskiej myśli politycznej nie budzi wątpliwości. Zarazem jednak wielu romantyków w początkowym okresie głosząc hasła zjednoczenia rozbitych krajów niemieckich w państwo narodowe, przyjmuje z czasem idee, z których niemało legło u podstaw geopolitycznych koncepcji "przestrzeni życiowej" i naturalnego prawa do jej powiększania przez "naród wybrany". Siła i żywotność wpływu romantycznych idei na geopolitykę niemiecką okazała się zdumiewająca. Historia dowiodła, że aspiracje te wykraczały daleko poza idee utworzenia Cesarstwa Niemieckiego, czyli Drugiej Rzeszy. J. Wiktor Tkaczyński formułuje tezę, że nie geopolityczny układ interesów, ale ideologia geopolityki nakazywała później Trzeciej Rzeszy podjęcie "walki o byt wartościowej rasy germańskiej przeciwko mało wartościowym Żydom i Słowianom"5. Oznaczałoby to, że w przypadku Niemiec, geopolityka była narzędziem realizacji intencji aksjologicznych, a nie tylko interesów politycznych. 4. Można znaleźć niemało punktów stycznych w poglądach romantyków polskich i romantyków wywodzących się 4 M. Mochnacki, O rewolucji w Niemczech. Pisma krytyczne i polityczne, T. 2, Kraków 1996, s. 192. 5 J. Wiktor Tkaczyński, Geopolityka. "Arcana" 1998 nr 24, s. 91 i nast. 138 139 z państw zaborczych, którzy demonstrowali swój sprzeciw wobec rządów despotów. Przypomnijmy tu chociażby Piotra Czaadajewa, który powie, że rosyjska despocja pozbawiona jest osobowości moralnej, a naród w czasie swego istnienia niewiele zrobił dla wspólnego dobra ludzi. W romantyzmach rosyjskim czy niemieckim dominowały jednak wyraźnie odmienne od polskich propozycje rozwiązań ówczesnej sytuacji geopolitycznej Europy. Wyjaśnienie tej kwestii wymaga odrębnych studiów porównawczych. Chcemy tylko zasygnalizować, że w kwestiach geopolitycznych romantyzm polski o wiele korzystniej wyróżniał się na tle romantyzmu niemieckiego czy rosyjskiego. A. Walicki podejmując próbę określenia romantyzmu niemieckiego i polskiego wskazuje, że o ile pierwszy był nade wszystko konserwatywną krytyką oświeconej polityki, odwołującą się do resentymentów świetlanej przeszłości niemieckiej, to romantyzm polski jest kojarzony głównie z apoteozą rewolucyjnego czynu połączonego z idealistycznymi wyobrażeniami o braterstwie ludów6. Z kolei A. W. Lipatow dokonując porównania romantyzmu polskiego i rosyjskiego na tle twórczości Mickiewicza i Puszkina - dochodzi do konkluzji, że poeci reprezentowali dwa różne modele rozumowania geopolitycznego: ponadnarodo-wo-ogólnoludzki (histońograficzny) i narodowo-państwowy (historiozoficzny)1. Puszkin dawał wyraz swej antypolskiej postawie w twórczości poetyckiej, natomiast w twórczości 6 Zob. A. Walicki, Między filozofią... op. cit, s. 125. 7 Zob. A.W. Lipatow, Mickiewicz i Puszkin: portret na tle historiografii i historiozofii. "Teksty Drugie" 1998, nr 5. Z poglądami Lipatowa współbrzmi niezwykle trafna teza A. Żebrowskiej o tym, że archetypem romantycznej XIX wiecznej Rosji był poeta i władca, Puszkin i Car. Por. A. Żebrowska, Zdies' russkij duch, w: "Gazeta Wyborcza" z 7 czerwca 1999 r. Dodajmy, że nostalgiczne nawiązania do archetypu uosabiającego także wielkomocarstwową Rosję można było wyraźnie zauważyć podczas przypadających w tym roku obchodów dwusetlecia urodzin Puszkina. 140 Mickiewicza jak i wielu innych polskich przedstawicieli romantyzmu wysokiego - pisze autor - brak jest nienawiści narodowej, manii wielkości i wielkomocarstwowych roszczeń, co stanowi wyjątek w zestawieniu z historią nie tylko sąsiedniej Rosji. 5. Istnieje wiele przesłanek, aby epokę romantyzmu zaliczyć do najbardziej płodnych w idee, a nawet koncepcje geopolityczne w polskiej myśli politycznej. W istocie nie spotkaliśmy współczesnej koncepcji geopolitycznej, której rodowód nie odnosił się wprost lub pośrednio do romantyzmu. Czas zaborów sprzyjał poszukiwaniom rozwiązań wyjścia z tygla geopolitycznego. W romantyzmie propozycji uporania się z "geografią tragiczną" jest wiele. Również obecnie realizowana idea unijnej formy integracji Polski z Europą nie była obca romantykom, tyle że rozpatrywana na wzór "Unii Obojga Narodów, rządzonej przez międzynarodowe kongresy, łączące ludy i religie". Przypomnijmy w tym miejscu Józefa Marię Hoene-Wrońskiego, który już w drugiej dekadzie XIX wieku głosi, że ostatecznym celem romantycznych wysiłków zjednoczeniowych jest federacyjna Europa w drodze: a) wyzwolenia narodów i państw; b) łączenia się ich w konfederacje europejskie; c) następnie samorzutnym procesie - wynikającym z dobrowolności i dojrzałości psychologicznej oraz moralnej ludzi - łączenia się ich w Federację Europejską. Z kolei mesjanista A. Cieszkowski przejawiając romantyczną niecierpliwość, chciał zbudować Królestwo Boże na ziemi, które pozwoliłoby rozwiązać wszelkie problemy narodowe i społeczne na kontynencie. Bliskie także romantykom, zwłaszcza wywodzącym się z "Młodej Polski" były idee "Młodej Europy" stworzonej przez J. Mazziniego. Próby konceptualizacji "romantycznej geopolityki" nie należą jednak do łatwych zabiegów badawczych. Romantycy - co 141 już sygnalizowaliśmy - niezbyt często posługują się pojęciem "polityki", a tym bardziej terminologią geopolityki, jeśli już to kontekstowo i metaforycznie ("przedmurze Europy", "kraina przejściowa", "ziemia obiecana", "ziemia ukrzyżowana", "kraj rządzony przez rzeki Wisłę - Odrę"). Z kolei cynizm zaborców przejawiał się chociażby w metaforach Polski jako "sezonowego państwa", "ziemi niczyjej" czy "balastu historycznego Europy". A i nowomowa typu Księstwo Warszawskie, czy Przywiślański Kraj była symptomatyczna. Jak sygnalizowaliśmy, pojęcie "geopolityka" pojawia się w obiegu naukowym na przełomie XIX i XX wieku, a więc dopiero w postromantyzmie. Początkowo było znane w bardzo wąskich kręgach intelektualistów, a konotacje ideologiczne geopolityki dawały wówczas wiele powodów, aby Polacy się od tego terminu dystansowali. Trzeba także przyznać, że chociaż elementy współcześnie rozumianej geopolityki można znaleźć w wydanej już w 1768 r. pracy K. Wyrwicza pt. Geografia czasów teraźniejszych, to jednak udział Polaków w rozwoju myśli geopolitycznej nie był imponujący do czasów zatorowych. Dopiero pierwsze rozbiory i romantyczne dążenia niepodległościowe spowodowały wzrost zainteresowań przestrzenią ojczystą oraz implikacjami - także politycznymi i psychologicznymi - wynikającymi dla ludzi z faktu jej usytuowania kontynentalnego. Generalnie zagadnienia mieszczące się w dzisiejszym obszarze geopolityki, wówczas były podejmowane głównie w ramach literatury historycznej, politycznej, etnograficznej i geograficznej. Największą rolę socjalizacyjną odegrał jednak przekaz pokoleniowy, edukacyjną - literatura piękna, poezja, oraz osobiste doświadczenia życia ludzi w państwie zaborczym. W polskim myśleniu geopolitycznym ówczesnych czasów dawały o sobie wyraźnie znać sprzeczności w jakie uwikłany był romantyzm narodowy. Było to bowiem myślenie oscylujące między deterministycznym wpływem 142 "geografii" na psychikę ludzką, a indeterminizmem - gdzie życie duchowe człowieka było niezależne od okoliczności geograficznych, a wolność nabierała cech wręcz anarchizu-jących. 6. U romantyków trudno uchwytną jest granica między tym co "polityczne" i "geopolityczne". W tradycji polskiej to co geopolityczne, było rozpatrywane w ramach szeroko rozumianej "polityki". W Słowniku języka polskiego M. Orgelbran-da z 1861 r. czytamy, że polityka to sztuka rządzenia państwem i utrzymywania stosunków z obcymi narodami oraz wiadomości o tym wszystkim, co odnosi się do rządu państwa i stosunków z obcymi narodami. W wydanym w 1908 r. w Słowniku języka polskiego A. Kryńskiego i W. Niedźwiec-kiego podobnie jest interpretowana polityka - jako sztuka rządzenia państwem, utrzymywania i wyzyskiwania stosunków z obcymi państwami. Prymat zewnętrznych uwarunkowań powodował, że do czasu uzyskania niepodległości, romantyczna myśl polityczna ogniskowała się wokół geopolityki stricto sensu, której -jak się wydaje -jednym z głównych kwantyfikatorów jest suwerenność i bezpieczeństwo przestrzeni politycznej, zawierające między innymi takie komponenty jak integracja "rozebranego " terytorium w państwo, zasięg i granice tego terytorium, szansę i zagrożenia wynikające z usytuowania Polski w otoczeniu międzynarodowym. U romantyków suwerenność ma wiele "nazw-desygnatów" (wolność, niepodległość, niezależność, niezawisłość itp.). 7. W romantyzmie dominowało pojmowanie suwerenności jako wartości niepodzielnej i niezbywalnej. Tak rozumiana suwerenność implikowała romantyczny patriotyzm. Jeśli jeszcze uwzględnimy, że w ostatnich dwóch stuleciach byliśmy suwerenni niespełna trzy dekady, to staje się jasne, dlaczego próby ograniczenia czy cesji suwerenności na 143 organizacje międzynarodowe spotykają się z oporem psychologicznym Polaków.8 Zważmy, że romantycy byli w konflikcie z ówczesnym ładem czy raczej "bezładem" europejskim, spowodowanym oderwaniem polityki od moralności. A. Mickiewicz niezwykle krytycznie charakteryzował ówczesną kondycję psychiczną i moralną Europy: narody zużyły swe siły żywotne, zatraciły entuzjazm i uczucie uwielbienia, rozpadły się spajające ludzi więzi moralne, skostniały i obumarły stare tradycje, wiedza straciła ton - magiczną, zniewalającą moc rozkazywania. Po wielkich wojownikach przyszli politycy zapowiadający upadek ducha ludzkiego9. Apoteoza wojny powszechnej czy rewolucji ludów miała właśnie służyć przezwyciężeniu antynomii polityki i moralności w stosunkach międzynarodowych. W odczuciu romantyków antynomia ta była źródłem zaborów i upokorzenia narodów. A. Walicki, wybitny znawca epoki podkreśla, że centralną ideą w romantyzmie politycznym była idea uetycz-nienia stosunków politycznych między narodami i państwami, przeciwstawiona immoralizmowi "racji stanu"10. W relacji "siły-prawa" - doda M. Janion - romantycy zawsze podkreślali priorytet prawa, zwłaszcza prawa moralnego: zgodnie z zasadą "za waszą i naszą wolność" próbowali kształtować praktykę polityczną11. 8 O problemach ograniczenia suwerenności Polski w związku z wejściem Polski do Unii Europejskiej dyskutują m.in. J. Baszkiewicz, J. Kukułka, S. Parzymies, T. Moldawa, B. Michalski, S. Gebethner, I. Rysińska, Z. Maciąg i W. Konarski w pracy: Konstytucja RP. Oczekiwania i nadzieje. Pod red. T. Bodio, W. Jakubowski, Warszawa 1997. 9 Poglądy A. Mickiewicza a także wielu wybitnych myślicieli XIX w. na kryzys oświeceniowej Europy przedstawia A. Walicki w pracy: Filozofia a mesjanizm... op. cit., s. 52 i nast. 10 Zob. A. Walicki, Lata 1815-1863, w: Zarys dziejów filozofii polskiej, Warszawa 1983, s. 34. 11 M. Janion, Projekt krytyki... op. cit, s. 114. 144 Polscy romantycy to wyznawcy "etycznej geopolityki". Przeciwstawiali się - na co już zwracaliśmy uwagę - wówczas dość modnym i dynamicznie rozwijającym się koncepcjom geopolitycznym w państwach zaborczych, które postrzegały stosunki międzynarodowe przez pryzmat egoistycznie pojmowanej racji stanu. W koncepcjach tych widać przemożny wpływ myśli geopolitycznej R. Kjellena, mówiącej o tym, że mapa polityczna Europy to tylko kostium, który staje się ciasny dla jednych, luźny dla drugich. Potrzebne są więc "nożyce wojny", tak jak "darwinowska selekcja" jest prawem rozwoju społecznego. Wyznawcy "teologii wojny" nawiązując do idei "przestrzeni" podkreślali bowiem, że nie pokój lecz ekspansja jest obowiązkiem moralnym narodu wybranego. Przypomnijmy że rok wybuchu I wojny światowej ogłoszono w Niemczech rokiem J.W. Fichtego. Poeta G. Heym napisze w swoim pamiętniku: "Zawsze tak samo nudno, nudno. Nic się nie dzieje, nic... Żeby przyszła wojna, nawet niesprawiedliwa. Ten pokój jest tak leniwy, tak eteryczny i tak lepki..."12. Polscy romantycy wojnie zaborczej przeciwstawiają wojnę wyzwoleńczą; wybranej rasie wojowników - żołnierzy wolności; przestrzeni politycznej, z której promieniuje agresja i ekspansja - przestrzeń, z której promieniuje mesjani-styczne cierpienie i przyszłe wyzwolenie narodów. 8. "Etyczna geopolityka" nie była jednak pozbawiona licznych słabości. Altruizm przeplatał się z etnocentryzmem, narcyzm z poczuciem upokorzenia. Romantycy prawa etyki przeciwstawiali zasadom pragmatycznej geopolityki, dla której liczyły się nade wszystko kryteria użyteczności i efektywności działań politycznych. Kontrast między etyką i geopolityką 12 G. Heym, kusgewah.lt von K.L. Scheider wid G. Mertens Munchen, 1971, s. 240. Cyt. za: H. Olszewski, Teologia wojny. O znaczeniu idei roku 1914 w najnowszych dziejach Niemiec, w: Histońa-Prawo-Polity-ka, Warszawa 1990, s. 36. 145 prowokował do ucieczki w świat utopii. W świecie psychiki -w odróżnieniu od świata pragmatyki - łatwiej było uruchomić mechanizmy wygaszania dysonansów między etyką i polityką. 9. Romantycy preferując emocjonalny wariant życia politycznego stworzyli właściwy sobie styl myślenia geopolitycznego operujący obrazami Polski i Europy postulowanej. W psychologicznych projekcjach map romantycy odwoływali się do narodowej pamięci, mitów, symboliki geopolitycznej. Mapy postulowanej Polski zawierały zróżnicowany ładunek myślenia życzeniowego, poczynając od mistyki charakterystycznej dla mesjanizmu (emigracja), a kończąc na scenariuszach czyniących pewne ustępstwa na rzecz realizmu (romantycy żyjący i działający w centrum i na kresach). Racjonalizacja myślenia geopolitycznego o Polsce i jej miejscu w Europie - biorąc pod uwagę ówczesną kondycję psychiczną Polaków -jest zrozumiała. Dzięki niej pojawia się Polska metafizyczna - substytut Polski realnej. Tworząc "Polskę metafizyczną" romantycy przeciwstawili się wówczas dość powszechnym poglądom, że naród bez państwa nie może istnieć, że upadek państwowości oznacza koniec Polski. W tragicznym dla narodu okresie zniewolenia, nadzieja uosabiana przez "państwo w marzeniach" pozwalała przetrwać, aby nieustannie i bezwzględnie korygowana przez realia mogła się zmaterializować. Romantyczna kartografia była więc życzeniowo-roszczeniowa, naładowana uczuciami upokorzenia ale także nadzieją na restytucję kraju ojczystego. Polska porozbiorowa -pisze M. Janion - w marzeniach tonęła13. Dodajmy, że pierwszym marzeniem był jej powrót na mapy Europy. Dla ówczesnych pokoleń suwerenność Polski i jej granice nabrały więc magicznego znaczenia. 13 M. Janion, Projekt krytyki... op. cit, s. 56 i nast. 146 Punktem wyjścia określenia terytorium i granic Polski postulowanej - zauważa R. Wapiński - była ojczyzna prywatna14. Posiadała ona wyraźne granice w odróżnieniu od ojczyzny ideologicznej, której mapy pamięciowe były niewyraźne, zamazane. Próby budowania scenariuszy terytorialnych Polski w oparciu o granice historyczne ujawniły, że w przeszłości nie były one precyzyjnie wyznaczone, raczej przejściowe, ruchome. Również naturalne granice nie pokrywały się z granicami etnograficznymi. Inna trudność wynikała z faktu, że czas niewoli odcisnął swoje piętno na mapach pamięciowych ówczesnych pokoleń. Przy próbach projekcji konturów granic przyszłej Polski zderzyły się także aspiracje terytorialne z zagmatwaną sytuacją narodowościową. Ta kwestia była przyczyną sporów między romantykami, których poglądy oscylowały między uznaniem prawa narodów kresowych do samookreślenia a etnocentryzmem i relatywizmem politycznym oraz etycznym. Przypomnijmy że wielonarodowościowy charakter Polski był pretekstem do rozbiorów, które przebiegały pod hasłem zjednoczenia narodów państw zaborczych. Projekcja granic terytorialnych Polski wymuszała więc rozwiązanie kwestii narodowej. W różnych ówczesnych projektach terytorialnych Polski -na co zwraca uwagę R. Wapiński - chodziło o poszukiwanie odpowiedzi na pytanie jak daleko ma sięgać przyszła Polska?15. Poeci odpowiadali metaforycznie - Polska sięga tam, gdzie biją serca jej synów. Politycy na ogół realistycznie postrzegali znaczenie problemów ustrojowych, narodowościo- 14 Szczegółowo o koncepcjach "Polski postulowanej" w myśli politycznej XIX i XX wieku pisze wybitny znawca problemu - R. Wapiński, Polska i małe ojczyzny Polaków. Wrocław - Warszawa - Kraków, 1994, s. 236 i nast. Na temat "mentalnych map" także w pracach: S. Otok, Geografia polityczna. Geopolityka - państwo - ekopolityka. Warszawa 1996, s. 54 i nast., J. Bohdanowicz, M. Dziecielski. Zarys geografii... op. cit. 15 Zob. R. Wapiński, Polska i małe... op. cit., s. 239, 276 i nast. 147 wych i międzynarodowych, jakie wiązały się z próbami określenia Polski postulowanej. Stąd wiele propozycji terytorialnych było opartych na wariantowych rozwiązaniach ustrojowych: od konfederacji, poprzez inkorporację i federację do państwa unitarnego. Poetyczna wizja "Wielkiej Polski" - etnograficznej, sięgająca dwóch mórz: Czarnego i Bałtyckiego spełniała jedynie funkcje kompensacyjne. Znacznie bliższe ówczesnym środowiskom politycznym -pisze R. Wapiński - były postulaty zbliżone do Polski w jej granicach przedrozbiorowych. A i one nie były celem strategicznym16. 0 ile mesjanizm rozbudził nadzieje "Wielkiej Polski", to postromantyzm był raczej okresem dojrzewania myśli geopolitycznej, zarazem czasem terapii, poskramiania wybujałych aspiracji terytorialnych. Z drugiej strony można spotkać romantyczną krytykę istniejących granic państwowych, będących źródłem wojen -"w imię kawałka papieru, który zwą traktatem". J. Lelewel wielokrotnie uzasadniał pogląd, że "wszystkie narody składają się na familie, w tej familii nie masz cudzoziemców, wszyscy są braćmi". 10. Wielość "scenariuszy psychologicznych" przyszłej Polski była naturalną konsekwencją poszukiwania optymalnych rozwiązań dylematu wynikającego z usytuowania ziemi ojczystej między państwami zaborczymi. W rezultacie geopolityka występuje u romantyków w wielu znaczeniach, poczynając od postrzegania położenia geograficznego jako przyczyny upadku Polski (tzw. "geografia tragiczna") po pozytywne postrzeganie implikacji politycznych i ekonomicznych wynikających z usytuowania kraju w środku Europy. I tak W. Nałkow-ski - choć realista - dostarczał jednak argumentów dla romantyków pesymistów pisząc, że brak naturalnych granic na wschodzie i zachodzie powoduje, że Polska to kraina 16 Tamże, s. 58-59. 148 przejściowa o chwiejnych i niepewnych granicach17. Z kolei E. Romer dostarczał argumentów dla optymistów, postrzegając Polskę jako krainę przedstawiającą geograficzną całość dzięki czemu "jeszcze nie zginęła" i może z tego tytułu odnosić wymierne korzyści ekonomiczne18. Wielu romantyków poszukując optymalnych rozwiązań geopolitycznych prezentowało realistyczny pogląd, że losy Polski zależą od postaw Polaków wobec zaborców, ale także od przyszłości Europy. Zarazem przyszłość cywilizacyjna Europy przekonywali mesjaniści - zależy od wyzwolenia Polski. S. Garczyński w Testamencie Polski i Wolności napisze: "Arką została Polska - wolności Przymierza. Z niej miało światło swobody rozpłynąć się po Europie". 11. Mesjanistyczna wizja polskiej geopolityki wyróżnia się wyraźnie na tle całej epoki romantycznego postrzegania niepodległości Polski i jej roli w Europie. Mesjanizm był pewnym typem świadomości utopijnej - wskazuje A.Wa-licki - która pojawia się w epoce wielkich katastrof politycznych, jego podłożem są napięcia psychologiczne powodowane frustracją, cierpieniem, upokorzeniem i niepokojem19. Mesjanizm pojawia się więc w sytuacji "niemożności politycznej", ratując przed zanikiem tożsamości narodowej i dezintegracją psychiczną osób identyfikujących się z narodem. Mesjanizm odwołuje się do mistyki geopolitycznej. Mit -powie F. Ryszka - pojawia się tam, gdzie zawodzi racjonalne myślenie, to sposób usensowienia wyobraźni, naginanie jej do z góry założonego celu20. Świat mistyki kieruje się 17 Zob. W. Nałkowski, Terytorium Polski historycznej jako indywidualność gospodarcza, Warszawa 1912, s. 9 i nast.; oraz: Materiały do geografii ziem dawnej Polski, Warszawa 1915, s. 649 i nast. 18 Zob. E. Romer, Przymdzone podstawy Polski histoiycznej, Lwów 1912. 19 Zob. A. Walicki, Filozofia a mesjanizm, op. cii, s. 13, 17-19. 20 F. Ryszka, Nauka o polityce. Rozważania metodologiczne, Warszawa 1984, s. 169. 149 własnymi kryteriami i miarami postrzegania czasu i przestrzeni politycznej. W świecie tym geopolityka spotyka się z polską religijnością. Ich synteza tworzy nowy typ myślenia geopolitycznego, w którym zacierają się granice między tym, co "ziemskie i boskie". U podstaw tego myślenia leży wiara w wyjątkowość przestrzeni politycznej. Koncepcja tempo-ralna jest koncepcją psychologiczną: politycznej wyobraźni i objawień o nieuchronności przesilenia politycznego. Koncepcja przestrzenna - obejmuje zarówno sfery ziemskie i niebiańskie. Mityczna wyjątkowość "geografii" tłumaczy zarówno "ukrzyżowanie" jak i misyjność Polski - Chrystusa Narodów. To właśnie Bóg wybrał Polakom miejsce pogranicza cywilizacyjnego, kulturalnego i religijnego. Polska to przestrzeń święta, naładowana boską energią, która promieniuje chrześcijańskim cierpieniem ale i przyszłym wyzwoleniem Polski i narodów Europy. Patńotyzm - kwantyfikator polityki-w mesjaniźmie staje się wręcz przykazaniem bożym a zdrada - grzechem, za którym stoi sankcja pozaziemska. K. Brodziński występując 3 maja 1831 r. przed członkami Towarzystwa Przyjaciół Nauk określił następująco geopolityczny wymiar mesjanizmu polskiego: Ideą narodu polskiego, który został wybrany wśród ludów słowiańskich ma być religia, wolność i braterstwo, jego przeznaczeniem - stawanie do walki za wolność ludów, a misją - trwanie na pozycji między barbarzyńskim Wschodem a cywilizowanym światem Zachodu21. "Kopernikańskie objawienie misji Polski" mające na celu zmianę oblicza geopolitycznego amoralnej Europy spotkało się z surową krytyką. J. Jedlicki napisze, że w oczach obojętnego Zachodu idea uniwersalności posłannictwa Polski okazywała się śmieszną pretensją, w dodatku opartą na nieak- 21 Zob. K. Brodziński, O narodowości Polaków, w: Idee programowe romantyków polskich. Antologia. Wrocław 1991, s. 181-185. 150 tualnej geopolityce22. Mesjanizm także utrwalał niechęć do pragmatycznego postrzegania polskich dylematów geopolitycznych, co owocuje chociażby w obecnych podziałach społecznych na temat postrzegania integracji europejskiej i anachronicznej megalomanii w polityce zagranicznej. 12. Generalnie myśl geopolityczna romantyzmu syntetyzowała w sobie hasło wyzwolenia Polski i stworzenia wspólnoty narodów Europy. Natomiast jaka miała to być wspólnota - tu romantycy byli podzieleni, wykazując różne preferencje geopolityczne. O ile w początkowym okresie walki niepodległościowej sporo zwolenników miała Napoleońska idea cesarstwa europejskiego, to również romantykom nie były obce antynapoleońskie czy inne warianty obecności polskiej w Europie. Przypomnijmy apostazję A. Gurowskiego wynikającą z przekonania o wyższości Rosji nad Polską. W pewnym sensie idee te korespondowały z koncepcją "obrotowego przedmurza", w myśl której Polska ma do wyboru stać na straży Europy przeciwko Azji, albo na straży Azji przeciwko Europie23. Popularną była wizja Stanów Zjednoczonych Europy jako antytezy Świętego Przymierza, czy Panslawizm oferujący zarazem federacyjną i konfederacyjną formę zjednoczenia narodów. Generalnie dominowała federacyjna wizja zjednoczenia Europy. Unifikacja naruszałaby imperatyw suwerenności narodowej. Poparciem wśród Wielkiej Emigracji także cieszyły się idee zjednoczenia Europy i Ameryki. Ważną rolę odegrał tu autorytet T. Kościuszki. Można więc powiedzieć, że w romantycznym myśleniu geopolitycznym nie interesy lecz czynnik intencjonalno - aksjologiczny dominował w postrzeganiu mapy kontynentu i miejsca 22 Zob. J. Jedlicki, Jakiej cywilizacji Polacy potrzebują. Studia z dziejów idei i wyobraźni XIX wieku, Warszawa 1988, s. 211. 2i Szczegółowo na ten temat: J. Tazbir, Przedmurze czy pomost, w: Sens polskiej... op. cit, s. 193. 151 Polski na tej mapie. Romantycy byli rzecznikami rewolucji geopolitycznej w Europie, rewolucji porządkującej przestrzeń europejską zgodnie z kryteriami wolnościowymi, prawami narodów do suwerenności i niepodległości, stanowiącymi przesłankę budowania "wspólnoty europejskiej". Romantyzm polityczny przez prawie dwieście lat walki o niepodległość byt ważnym punktem odniesienia i oparcia dla alfabetu i gramatyki myślenia o sprawach narodowych i międzynarodowych. Byl więc także szkolą myślenia geopolitycznego Polaków. VIII. Zderzenia romantyki z wymogami pragmatycznej geopolityki W ostatnim stuleciu mieliśmy do czynienia ze swoistym cyklem trzech wielkich zmian geopolitycznych, którym towarzyszyły trzy zmiany pokoleniowe. Kolejnym trzem wejściom młodego pokolenia w życie towarzyszyły trzy nawroty walki o suwerenność państwową i trzy kulminacje romantyzmu politycznego. Można było także zaobserwować trzy wielkie zderzenia polskiej romantyki z pragmatyką, trzy nawroty wielkiej debaty nad wyjściem z tygla geopolitycznego. 1. Wersal podjął powojenne wyzwanie uporządkowania mapy Europy. Kontury granic Polski - które rodziły się w powstaniowych bólach i wyjątkowej aktywności dyplomacji polskiej wobec "wersalskich przetargów" państw koalicyjnych - ułożyły się wyjątkowo niekorzystnie, wręcz "prowokująco" wobec sąsiadów o aspiracjach imperialnych. Zaskakuje przenikliwość T. Radlińskiego, który w 1923 roku pisał: "Położenie ...geograficzne pomiędzy zaborczymi sąsiadami zmusza nas do ciągłej czujności i ciągłego pogotowia wojennego... To środkowe miejsce w Europie, które nam daje tyle korzyści gospodarczych jest niekorzystne... jeżeli chodzi o względy polityczne"1. Natomiast Jan Dąbrowski doda, że "Jeżeli nikt nie jest w stanie określić, czy wojna za- 1 T. Radliński, Geografia Rzeczypospolitej Polskiej i Wolnego Miasta Gdańsk, Warszawa 1923, s. 3. 152 153 wiśnie nad Polską za rok, za lat pięć, czy piętnaście, to jednak wszystkie objawy przemawiają za tym, że stan obecny nie daje gwarancji trwałości i że wojnę tę stoczyć nam wypadnie zapewne nie później, jak za dzisiejszego pokolenia." I dalej, "...samo utworzenie Polski... wytknięcie granic, przyszło do skutku w momencie chwilowej słabości... Rosja i Niemcy uważają podniesienie się z obecnej katastrofy za rzecz pewną i jako prostą jego konsekwencję widzą rewizję postanowień dotyczących Polski"2. Z niebezpieczeństw jakie niosła nowa geopolityka doskonale zdawano sobie sprawę w rodzącym się państwie. Przy tym świadomość niekorzystnego usytuowania geopolitycznego dojrzewała stopniowo, wraz z powolnym wyłanianiem się Drugiej Rzeczypospolitej z powojennego chaosu. Proces ten trwał kilka lat, do czasu ostatecznego ukształtowania się granic. Były to lata ostrej konfrontacji romantycznych oczekiwań "ziemi obiecanej" z nową sytuacją geopolityczną, lata dysonansów, frustracji, ale także terapii. Pragmatyzm stopniowo wypiera niepodległościową euforię, ujawnia "rozdarcie romantycznej duszy", powodowane wymogami ethosu i realiów powojennej Polski. To zderzenie romantycznych ideałów z realiami niekiedy skutkuje alienacją i rozczarowaniem lub przejściem na pozycje pragmatyczne. Dość silnie daje o sobie znać relatywizm polityczny, przejawiający się w konfliktach między uniwersalizmem, a partykularyzmem w kwestiach narodowych i terytorialnych, czy relatywizm etyczny. "Czystość moralna" nie zawsze wytrzymywała konfrontację z pragmatyczną geopolityką, z której romantycy wychodzili niejednokrotnie mocno "poobijani". Zderzenia romantyki z pragmatyką permanentnie ujawniały antynomie "etycznej polityki i geopolityki". A. Schlesin- 2 Cyt. za: R. Wapiński, Historia polskiej myśli politycznej XIX i XX wieku, Gdańsk 1997, s. 177-178. 154 ger i H. Plessner komentując "etyczną geopolitykę" zapewne powiedzieliby romantykom, że "czystość moralna" to domena świętych nie polityków3. Ci ostatni muszą być nade wszystko odpowiedzialni. Z faktu tego niewątpliwie zdawał sobie sprawę Bronisław Trentowski. Podejmując próbę przezwyciężenia tego co "nazbyt idealne" w romantyzmie, jeszcze w XIX wieku wprowadza do obiegu termin "cybernetyka", który jest synonimem tak wówczas potrzebnej rodakom pragmatyki politycznej, oznaczającej giętką i skuteczną sztukę dopasowywania środków i technik działania do zmieniających się warunków politycznych4. Wróćmy jednak do pierwszych lat niepodległości. Mimo, że "mesjanizm geopolityczny" silnie oddziaływał w tym okresie na świadomość Polaków, także psychologicznie wspierał walczących w wojnie obronnej z Rosją Radziecką, to jednak coraz wyraźniej dawały o sobie znać wady romantycznego myślenia geopolitycznego: zaściankowość, uprzedzenia, stereotypy - zarówno wobec ludności zamieszkującej państwa ościenne jak i mniejszości narodowych. Nie brakowało zwolenników imperialnej "Polski od morza do morza". Rozgorzała więc wielka debata wokół przyczyn upadku państwa i wynikających stąd wniosków nie tylko dla formułowania strategii geopolitycznej państwa, ale i dla socjalizacji oraz edukacji narodowej. Zważmy, że kilkadziesiąt lat niewoli musiało odcisnąć swoje piętno na psychice narodowej. Pierwsze lata niepodległości wyraźnie ujawniły, jak różni się 3 Por. A. Schlesinger, National Interests and Morał Absoluts, w: Ethics and World Politics Four Perspectives. Baltiomor and London 1972; H. Pelssner, Grazen der Gemeinschaft, Bonn 1924. Szczegółowa analiza związków moralności i polityki zawarta w artykule T. Klemente-wicza, Normy moralne a działania podmiotów polityki na przykładzie współżycia międzynarodowego, w: Elementy teorii polityki, Warszawa 1989. 4 Szczegółowo na ten temat: A. Walicki, Lata 1815-1863... op. cit., s. 80 i nast. 155 romantyczna geopolityka do pragmatyki stosunków międzynarodowych. Debata w istocie była kontynuacją sporów porozbioro-wych. W okresie bezpaństwowym ciągle ścierały się dwa typy myślenia geopolitycznego: wolnościowy i lojalistyczny. Romantycy piętnowali zwłaszcza współpracę z zaborcami i destrukcyjne nawoływania do rezygnacji z niepodległości. Pozytywiści natomiast apelowali o pragmatyzm, myśl jasną i trzeźwo oceniającą sytuację geopolityczną Polaków w XIX w. Głośną polemikę wywołuje opublikowany przez A. Święto-chowskiego w lutym 1883 roku na łamach Nowej Reformy artykuł Wskazania polityczne, w którym uznaje on prawem ludzi wolnych i rozumnych rezygnację z dążeń niepodległościowych, co miało zarazem być punktem wyjścia dla pracy pozytywnej. Do rezygnacji z walki niepodległościowej wzywał także S. Koźmian argumentując nieadekwatnością sił militarnych stron konfliktu. Przeciwstawiając się rezygnacji z aspiracji niepodległościowych, T. Romanowicz z ponad 30-letnim wyprzedzeniem przewiduje nieuchronny konflikt państw zaborczych i na tym założeniu buduje alternatywne koncepcje narodowej geopolityki oraz zastanawia się nad udziałem Polaków w przyszłej wojnie europejskiej5. Mierne polityczne i militarne efekty walki z zaborcami rodzą także spory i wzajemne oskarżenia wśród samych romantyków. Prof. J. Baszkiewicz pisze, że Powstanie Listopadowe dość miało militarnych i ekonomicznych zasobów, aby pod sprawnym rządem dyktatorskim odnieść sukces, a drugiej zaś stro- 5 Szczegółowa analiza polskich sporów "okresu bezpaństwowego" i pierwszych lat budowy II RP zawarta m. n. w pracach: W. Biernac-ki, Jednostka. Naród. Niepodległość. Kraków 1997; A. Bocheński, Dzieje głupoty w Polsce, Warszawa 1998; R. Wapiński, Historia polskiej myśli politycznej XIX i XX wieku, Gdańsk 1997. S. Wójcik, Cechy narodowe Polaków w polemikach okresu międzywojennego (neoroman-tyków - piłsudczyków - narodowych demokratów), Lublin 1989. 156 ny ułomności dyktatury narodowej ujawniły się w sposób szczególnie rażący. Tradycje braku narodowej dyscypłiny i organizacji, graniczące wręcz Z anarchizmem walnie do tej klęski się przyczyniły6. Mimo wielu słabości romantyzmu politycznego czasów porozbiorowych, to właśnie w dużym stopniu za jego sprawą rozwijała się i utrwalała świadomość narodowa Polaków. J. Tazbir pisze, że o iłe u schyłku XVIII wieku nie więcej niż 15-20% naszych przodków wiedziało, do jakiego narodu należą, to przed wybuchem I wojny światowej liczba ich wzrosła do 40-50%7. Zważmy, że to czasy romantyzmu - ponad stuletnich zmagań z zaborcami i wieloma innymi zagrożeniami ciągłości tożsamości narodowej. W Drugiej Rzeczypospolitej debata wokół spuścizny romantyzmu koncentrowała się już nie na tożsamości narodowej i walce wyzwoleńczej, lecz wokół podmiotowości geopolitycznej państwa oraz wykorzystania potencjału psychologicznego Polaków w budowie nowego ustroju. Młode państwo wymagało bowiem nade wszystko działań pragmatycznych, a nie uniesień romantycznych. Potrzebna była więc diagnoza polskiej sytuacji geopolitycznej, której nie można było sformułować bez wyciągnięcia wniosków z przeszłości. Budowano rozmaite, wzajemnie wykluczające się koncepcje przyczyn upadku państwa. Wśród tych przyczyn najczęściej wymieniano: a) położenie geograficzne kraju, b) agresywność silniejszych miłitarnie sąsiadów, c) błędy w połityce wewnętrznej i zagranicznej, d) demoralizację i defekty psychologii narodowej. Zrewidowano także wiele idei geopolitycznych epoki romantyzmu. Panslawizm krytykuje F. Koneczny wskazując, że 6 Zob. J. Baszkiewicz, O dyktaturze narodowej i ciśnieniu historii. "Studia Politologiczne" 1996, vol. 1. 7 Zob. J. Tazbir, Polska na zakrętach dziejów, Warszawa 1997, s. 248. 157 źródła polskich problemów geopolitycznych tkwią w zmieszaniu kultur Wschodu i Zachodu. J.K. Kochanowski dodaje, że tylko jedność cywilizacyjna zachodnioeuropejska może zapewnić właściwe miejsce w nowym układzie sił politycznym Europy. Z kolei R. Dmowski krytykuje romantyków prezentujących opcje antyrosyjską za brak realizmu geopolitycznego. Jeszcze inni (I. Chrzanowski, 0. Górka, A. Chło-niewski, H. Schmitt) źródła upadku kraju upatrywali nie w wyjątkowej geografii, lecz mentalności i cechach charakterologicznych Polaków XVIII i XIX wieku, które negatywnie skutkują w odbudowie państwa. Dodajmy, że teza o niedojrzałości politycznej i braku zdolności państwowo-twórczych Polaków była wykorzystywana w celach socjo-technicznych przez niemieckich geopolityków do czasu wybuchu kolejnej wojny światowej. 2. Wielki obrachunek z romantyczną mentalnością wobec pragmatycznych wymogów polskiej geopolityki nie został zakończony. Dla Polski, słusznie zauważa A. Michnik, wciśniętej między dwa totalitaryzmy i tak nie było w tym czasie dobrej polityki, mogła być tylko polityka mniejszego zła8. Tragizm usytuowania geopolitycznego Polski między dwoma totalitaryzmami o aspiracjach imperialnych sprawił, że II wojna światowa zaczęła się kolejnym rozbiorem Polski. Nie zdała egzaminu geopolityczna strategia "równych odległości" czy dwóch wrogów - typowo polska i romantyczna, ale czy istniało rozwiązanie pragmatyczne? A. Bocheński analizując spuściznę romantyzmu, pisze słusznie, że stosunek sił i interesów na świecie sprawiał, iż żadne mocarstwo nie miało trwałego interesu w odbudowie Polski pokłóconej ze wszystkimi. Ale zarazem dodaje, że interes taki mógł mieć jeden z naszych sąsiadów - Polska jako trwały sojusz- Zob. A. Michnik, Polskie pytania, Warszawa 1993, s. 218. 158 nik przeciw innym9. Zwróćmy więc uwagę, że ten "pragmatyczny" wariant myślenia geopolitycznego został zrealizowany po drugiej wojnie światowej ze znanym nam skutkiem. Jeszcze przed wrześniem 1939 r. następuje nawrót romantycznego myślenia geopolitycznego, nadzieja na pomoc sojuszników zachodnich w walce z faszyzmem. Walcząc z agresorem, Polacy zarazem wiedli spory o przyszłość polityczną kraju. W dyskusjach tych, popartych niekiedy czynem, zderzały się wątki romantycznego i pragmatycznego postrzegania polskiej przyszłości. Okazało się jednak, że nie spory rodaków miały zadecydować o miejscu Polski w powojennym układzie geopolitycznym. Romantyzm polski przyczynił się walnie do zwycięstwa z okupantem lecz poniósł porażkę z pragmatyczną geopolityką wielkich mocarstw. Jałta przesądziła o Polsce autorytarnej, kraju o ograniczonej suwerenności. Zderzenie romantyzmu z pragmatyką powojennych realiów - Polska jako jedyny kraj wśród zwycięskich koali-cjantów wyszła z wojny z terytorium o 76 tys. km2 mniejszym, niż przed jej rozpoczęciem - co było szczególnie bolesne. Polskie myślenie geopolityczne znalazło się w ty- 9 Zob. A. Bocheński, Kryzys polski i kryzys ludzkości, Warszawa 1982, s. 35. Z kolei w rozmowie przeprowadzonej przez T. Pichora (red. "Sprawy Polskie") na pytania: jaka jest dzisiaj polska racja stanu; czym dzisiaj powinien być polski patriotyzm? - A. Bocheński odpowiedział: Pierwsze pytanie jest odpowiedzią na drugie. I odwrotnie. Dzisiaj polska racja stanu powinna doprowadzić do możliwie jak najbardziej ścisłego związku z jednym z otaczających nas mocarstw. Tak silnie, by jego interesy były równoznaczne z naszymi. Powinniśmy uniknąć sojuszu dwu mocarstw przeciwko Polsce. Sam bym postawił na Rosję... Mrzonką jest wierzyć, że Niemcy zapomną o Szczecinie, Wrocławiu czy Królewcu. Za 10, 15 czy 20 lat. Pan tego jeszcze nie dożyje. Niemcy sobie o tych ziemiach przypomną. Źródło: T. Pichór, "W sprawie kolaboracji..." Maszynopis nieautoryzowanej rozmowy z A. Bocheńskim z dn. 27 maja i 8 czerwca 1999 r. udostępniony autorowi książki. 159 glu. Z jednej strony, z "nakazu" sojuszników znaleźliśmy się w sferze wpływów współarchitekta czterech rozbiorów Polski, z drugiej, w sytuacji odzyskania ziem zachodnich i przejawiającego tendencje do rewizji granic rosnącego w siłę państwa niemieckiego, które od XIII wieku uskuteczniało politykę Drang nach Osten. Współudział wojsk radzieckich w wyzwoleniu kraju, świeża pamięć lat okupacji hitlerowskiej i kompleks niemiecki sprzyjały podziałom społecznym na zwolenników wschodniej i zachodniej opcji geopolitycznej. Na podziały te nakładały się osobiste i rodzinne psychobio-grafie, zarówno represje rosyjskie jak i obozy koncentracyjne, także rozczarowanie postawą mocarstw zachodnich. Źródeł tragizmu losów narodu i państwa niejednokrotnie szukano - podobnie jak w przeszłości - w położeniu geopolitycznym kraju, braku umiejętności myślenia geopolitycznego i wyciągania realistycznych wniosków. W 1947 r. D. Ho-rodyński napisze, że cień tragiczny chochoła ciąży nad Polakami i w takt złudnej muzyki z pokolenia na pokolenie zjeżdżamy z klęski w klęskę - i to w klęskę, z której nikt nie wyciąga wniosków10. 3. Większość Polaków żyła w podwójnej rzeczywistości geopolitycznej, tej narzuconej i "realnej" oraz "psychologicznej" - romantycznej, nieco uśpionej w okresie odreagowania lat okupacji, ale w czasach napięć społecznych wprawdzie w różnych wariantach, to jednak zawsze manifestującej swoją obecność w polskim myśleniu politycznym. Kluczem otwierającym drogę z tygla geopolitycznego była naszym zdaniem normalizacja stosunków z Niemcami i uznanie granic zachodnich. Droga do podpisanego 7 grud- 10 D. Horodyński, 1863-1947. "Dziś i Jutro" 1947, nr 1. Na temat ewolucji powojennych sporów wokół romantyzmu i realizmu geopolitycznego piszą: St. T. Bębenek, Myślenie o przeszłości, Warszawa 1981; Z. Załuski, Przepustka do historii. Warszawa 1979. 160 nia 1970 r. Traktatu Warszawskiego nie była łatwa. Przy dużej aktywności ówczesnej dyplomacji działającej w kierunku normalizacji wzajemnych stosunków, ważną rolę odegrała polityka budowania mostów przez Kościół Katolicki, której wyrazem był list do biskupów niemieckich. Dwutorowość "dialogu polsko-niemieckiego" - choć uwikłanego w walkę ideologiczną w kraju - służyła jednak stopniowemu odmrażaniu stosunków z Zachodem. Nie uniknęliśmy natomiast "awantury geopolitycznej", uczestnicząc w sierpniu 1968 r. w interwencji w Czechosłowacji. Był to cios dla polskiej romantyki wolnościowej. Zdecydowany postęp w stosunkach Polska - RFN nastąpił po zwołaniu w Helsinkach Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie i przyjęciu ustaleń tzw. trzeciego koszyka obejmującego regulacje w zakresie kontaktów międzyludzkich, informacji, kultury i oświaty w stosunkach Wschód - Zachód. Także głośne echa wywoła, zwłaszcza w Niemczech Zachodnich, publikacja w 1978 r. dwóch tekstów dotyczących stosunków między Polską i Niemcami. Ich autorami byli działacze nielegalnego wówczas Polskiego Porozumienia Niepodległościowego. J. Holzer pisze, że najważniejsza teza, jaka wynikała z tych tekstów była następująca: "Niemcy mają takie samo prawo do zjednoczenia, jak my do niepodległości"11. Co więcej, niemieckie zjednoczenie będzie w interesie Polski, jeśli będą spełnione dwa warunki: a) bezwzględne respektowanie granic z Polską i b) integracja Niemiec w ramach Wspólnoty Europejskiej. W ówczesnym sytuacji geopolitycznej poglądy te w odbiorze społecznym graniczyły wręcz z fantazmatami. Zaskakuje więc przenikliwość prognozy geopolitycznej - w świetle późniejszego zjednoczenia Niemiec, poprzedzonego podpisaniem 14 listopada 1990 r. Traktatu Granicznego Polska - RFN. ii Zob. J. Holzer, Podział i zjednoczenie Niemiec... op. cit, s. 376. 161 Wróćmy jednak do historii dojrzewania sprzeciwu społecznego wobec ograniczonej wówczas suwerenności kraju. Ruch społecznego sprzeciwu rodził się wraz ze stopniowym "odwilżą" stosunków z Zachodem, pojawieniem się opozycji budującej alternatywne myślenie polityczne i wyborem Polaka na Papieża. Wątki romantycznej geopolityki pojawiały się na każdym zakręcie powojennych dziejów Polski. Jednak wielkie zderzenie romantyki z narzuconą geopolityczną pragmatyką nastąpiło wraz z wydarzeniami sierpniowymi 1980 r. Solidarność rozbudziła romantyczne nadzieje na upodmiotowienie geopolityczne. W ruchu tym dominowało myślenie w kategoriach narodowo - państwowej suwerenności, potrzeby kontynuacji walki niepodległościowej. Nawiązywano do tradycji zrywów powstańczych, ruchu oporu i kolejnych wystąpień robotniczych. Wielu Polaków postrzegało Sierpień jako kolejne powstanie przeciwko narzuconej władzy, co w istocie było wyzwaniem wobec całego bloku socjalistycznego. Lata osiemdziesiąte - jak to świetnie udokumentował M. Kula - to wielki solidarnościowy romantyzm z jego wątkami martyrologicznymi, prometejskimi i mesjanistyczny-mi12. Dodajmy, w romantyzmie tym powojenna geopolityka zajmowała ważne miejsce. W liście Zjazdu NSZZ Solidarność do Polonii czytamy: "...Ojczyzna nasza przeżywa wielkie chwile. Ważą się losy całego narodu. Tu nad Wisłą rodzi się nowa Polska"13. Również przekonanie o misyjnej wyjątkowości geopolityki polskiej przejawia się w zjazdowym "Posłaniu do ludzi pracy Europy Wschodniej". Tragizm "wielkiej kłótni geopolitycznej" lat osiemdziesiątych polegał na tym, że z całą siłą przejawiły się podziały narodowe na "swoich i obcych". Silny był bowiem motyw życia Polaków w obcym systemie oraz zarzut zdradzonych, formu- 12 Zob. M. Kula, Narodowe i rewolucyjne, Londyn-Warszawa 1991. 13 Cyt. Za M. Kula, Narodowe... op. cit, s. 274. 162 łowany pod adresem sprawujących władzę. Natomiast wielu przedstawicieli systemu było przekonanych, że są pragmatykami dobrze służącymi Polsce w ówczesnym bipolarnym podziale świata, niejednokrotnie ratując kraj przed interwencją wschodniego sąsiada. W 1980 r. mieliśmy przykłady wielokrotnej demonstracji siły wojsk radzieckich, także zbiegających się ze Zjazdem Solidarności czy innymi ważnymi wydarzeniami w kraju. Również przedstawiciele ówczesnej władzy wprowadzenie stanu wojennego argumentują dzisiaj względami geopolitycznymi, pragmatycznym wyborem mniejszego zła wobec gotowości radzieckiej interwencji. Stąd dla romantyków maksymalistów, ludzi bezkompromisowych, szalenie ważną jest odpowiedź jak było naprawdę? Zważmy, że dylemat oceny czynu płk. R. Kuklińskiego: bohater czy zdrajca -jest doskonale znany tradycji romantycznej. Interesującą okazuje się tu opinia Mickiewicza o Konradzie Wallenrodzie. Otóż z upływem czasu zaskakuje surowość oceny poematu przez autora. "Wykupiłbym wszystkie wydania Wallenroda i spaliłbym je na jednym stosie... Bo w nim - miał powiedzieć Mickiewicz - chwaląc zdradę, podniosłem tę szkaradną myśl w narodzie moim"14. Gdy w maju 1998 r. jeden ze współtwórców Solidarności, K. Switoń na spotkaniu z Kuklińskim nazwał go zdrajcą, gdyż nie poinformował o planach wprowadzenia stanu wojennego, ten odpowiedział, że gdyby uprzedził to "polałaby się krew i pozostałoby strzelić sobie w głowę". Przypomnijmy także w tym kontekście utartą opinię o Polakach, którym łatwiej za ojczyznę umierać niż w trudzie ją budować. Na powyższy przykład powołujemy się, gdyż ma on szerszy wymiar, tyle, że w różnych kontekstach oraz odniesieniach i pokazuje istniejące przejawy choć żarliwego, to antyprag-matycznego patriotyzmu. Koniunkturalizm czy jakiekolwiek 14 Zob. Jean-Charles Gille-Maisani, Adam Mickiewicz, Studium psychologiczne, Warszawa 1996, s. 283. 163 uproszenia w tych sprawach są jak najmniej wskazane, dotyczą bowiem najbardziej wrażliwego u Polaków segmentu psychiki. 4. Decydujące zderzenie romantyki geopolitycznej z pragmatyką ograniczonej suwerenności nastąpiło w 1989 r. Mimo, że na wyprowadzenie wojsk radzieckich musieliśmy jeszcze czekać cztery lata, to podjęta przez Solidarność walka o Wolną Polskę i "powrót do Europy" zostaje uwieńczona sukcesem. Wydaje się, że skutki zmian geopolitycznych zapoczątkowanych radykalną zmianą '89 przeszły najśmielsze oczekiwania romantyków solidarnościowych. Okazało się bowiem, że na progu nowego tysiąclecia, romantyzm polski nie tylko walnie przyczynił się do wyzwolenia kraju spod obcej dominacji ale także unikalnych i korzystnych w skali światowej zmian geopolitycznych. Paradoksem polskiej romantyki jest to iż, przyczyniła się istotnie do sukcesu geopolitycznego państw i narodów w przeszłości zwalczających ten nurt niepodległościowo - wolnościowy. Romantyzm polski potwierdził swoją uniwersalną europejskość. Nowe geopolityczne realia wymagają naniesienia istotnych korekt na "psychologiczne mapy" kraju i Europy, zwłaszcza ich interpretacje konotacyjne. Z map tych wymazać należy tradycyjne stereotypy związane z bipolarnym postrzeganiem świata, wpisać w świadomość nowe pojmowanie europejskiej przestrzeni politycznej, gospodarczej i militarnej zarówno w wymiarze kontynentalnym, regionalnym i lokalnym. Unikalność polskiej szansy geopolitycznej tkwi w możliwości pozyskania trwałej podmiotowości międzynarodowej oraz zniesieniu wielowiekowego tragicznego dylematu: opcja wschodnia czy zachodnia. Wymaga ona nie federalizacji lecz raczej unifikacji ze strukturami europejskimi. Unifikacja natomiast wymaga redefinicji sakralnego pojmowania atrybutów państwa jak granice, naród czy suwerenność. I tu okazuje się że polska romantyka zaczyna się buntować, utrudniać adaptację 164 psychiczną do nowych wyzwań geopolitycznych. Jak złożone są to problemy, dowodzi chociażby ostra dyskusja wokół konstytucyjnego zapisu o możliwości częściowej cesji z suwerenności państwa na organizacje międzynarodowe, czy sprzedaży ziemi obcokrajowcom na ziemiach odzyskanych. Powyższa sytuacja wiąże się z następnym zderzeniem polskiej romantyki z pragmatycznymi wymogami nowej geopolityki. Kontrast między romantykami będącymi jeszcze pod wpływem niedawnej przeszłości a pragmatykami mającymi świadomość konsekwencji procesów integracyjnych jest coraz wyraźniejszy. Wczorajsze piękne cechy charakteru narodowego kształtowane przez romantyzm niepodległościowy zaczynają być źródłem oporu psychologicznego wobec wymogów integracyjnych. Efekty zderzenia romantycznego postrzegania Polski w przestrzeni europejskiej z wymogami pragmatycznej geopolityki będą współdecydowały o wykorzystaniu szansy uzyskania trwałej podmiotowości międzynarodowej. Dzisiaj daleko posunięta romantyczna idealizacja Polski zaczyna wyraźnie przeszkadzać w integracji z Europą, która wymaga bardziej wyrafinowanych stylów myślenia geopolitycznego. Innymi słowy, racje pragmatyczne wymagają redefinicji tradycyjnego postrzegania problematyki geopolitycznej. Obecny proces transformacji jest właśnie czasem przełomu w myśleniu geopolitycznym Polaków. Można powiedzieć, że romantyzm niepodległościowy wyczerpał prawie dwustuletnie trwanie, przyszedł czas działań pragmatycznych, aby usytuowanie geopolityczne było nie "przekleństwem" lecz dobrym i mocnym argumentem Polski w stosunkach międzynarodowych. 5. Pojawia się pytanie, jakimi cechami pragmatycznymi winna charakteryzować się polska świadomość geopolityczna? Na niektóre z nich zwraca uwagę prof. J. Kaczmarek, podkreślając, że trzeba sobie uzmysłowić, że: 165 - dwaj sąsiedzi Polski - Rosja i Niemcy są mocarstwami, którym z osobna, a tym bardziej razem, nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się militarnie; - Polska jest traktowana przez wielkie mocarstwa jako państwo "drugiego świata" i może być pomijana w kalkulacjach, gdy jej żywotne interesy będą sprzeczne z interesami tych mocarstw; - gwarancje bezpieczeństwa udzielane Polsce mogą stać się pustym słowem, gdy ich wypełnienie oznaczałoby zagrożenie dla terytorium gwaranta; - gwarancje bezpieczeństwa jednego z ościennych mocarstw mogą oznaczać jego dominację, prowadzącą do utraty przez Polskę pełnej swobody wyboru własnej polityki bezpieczeństwa; - wiarygodność gwarancji bezpieczeństwa udzielonych Polsce jest funkcją słabości lub siły kraju, słaba Polska nie może liczyć na trwałość gwarancji; - Polska nie jest w stanie samodzielnie organizować podstawy trwałego bezpieczeństwa, może to uczynić we współdziałaniu z innymi państwami15. Pragmatyczne myślenie geopolityczne musi być myśleniem alternatywnym i elastycznym, także myśleniem uwzględniającym przestrzenny i temporalny aspekty procesów globalnych i regionalnych. Musi być myśleniem syntetyzującym interesy narodowe i etniczne, ogólnokrajowe i lokalne, potrafiącym wykorzystać potencjał psychologiczny zwłaszcza ludności pogranicza w procesie integracji, tj. wkomponowania przestrzeni kraju w nowy układ geopolityczny regio- 15 Zob. J. Kaczmarek, Polska w europejskim systemie bezpieczeństwa. "Zeszyt Problemowy Towarzystwa Wiedzy Obywatelskiej", 1997 nr 1, s. 38. Na temat potrzeby redefinicji bezpieczeństwa współczesnego państwa pisze także T. Łoś-Nowak: Państwo jako uczestnik stosunków międzynarodowych, w: Studia z teorii polityki..., op. cit. 166 nu i kontynentu. Zważmy, że geopolityka nie znosi jedno-wymiarowości. Czas życia jednobiegunowego systemu jest czasem odreagowania psychologicznego na bipolarny podział świata, czasem tworzenia nowej architektury geopolitycznej. Jest to więc także czas szansy na eliminację barier psychologicznych: izolacjonizmu, kompleksów czy uprzedzeń. Oczywiście, wymogi współczesnego myślenia geopolitycznego nie mogą prowadzić do amnezji przeszłości, wybiórczego i koniunkturalnego jej traktowania. W myśleniu tym winno być miejsce dla romantycznych doświadczeń walki o suwerenność. Pamiętajmy, że tam, gdzie zawodziła pragmatyka geopolityczna, na pomoc przychodziła romantyka. 167 IX. Od euroromantyzmu do europragmatyzmu 1. Romantyczne marzenie zjednoczenia Europy staje się faktem. Zniesienie muru berlińskiego wraz z jałtańskim podziałem Europy daje nadzieje, aby po dwustu latach tragiczna geografia przestała być zmorą Polaków. Prof. Z. Brzeziński na spotkaniu w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego 26 czerwca 1998 r. stwierdził wręcz, że sytuacja geopolityczna Polski nigdy nie była tak dogodna jak obecnie. Po raz pierwszy mamy do czynienia z brakiem imperium rosyjskiego, o czym przesądziła suwerenna Ukraina. Równocześnie trwa proces pojednania polsko -ukraińskiego, któremu towarzyszy pojednanie polsko - niemieckie. Ocena Z. Brzezińskiego - którego trudno podejrzewać o romantyzm - brzmi jednak optymistycznie. Nawet zbyt optymistycznie w świetle potencjalnie dość poważnych barier, jakie mogą się pojawić chociażby w procesie pojednania z Niemcami. Na jego "geopolitycznej szachownicy" regionu euroazjatyckiego są "figury i pionki", których pozycja międzynarodowa zdecydowanie się różni. Trudno więc oczekiwać od "figury", aby była równorzędnym partnerem dla "państwa - pionka" w grze geopolitycznej. Do tych pierwszych należą Niemcy, które po zmianach geopolitycznych -stały się potężnym mocarstwem o aspiracjach przewodzenia Europie. Natomiast imperium, aby nim było, musi mieć aspiracje geopolityczne - niekoniecznie agresywne. Uprzywilejowana pozycja geopolityczna Niemiec będzie więc rzu- 168 towała na przebieg procesu pojednania między dwoma państwami oraz na stosunek innych państw do tego procesu. I na niewiele się zdadzą polskie fantazmaty czy uprzedzenia. Trzeba nam być po prostu pragmatycznymi. Przy tym dziś trudno przewidzieć zasadnicze konsekwencje tego uprzywilejowania. Bo to, iż stosunki polsko - niemieckie będą "falowały" w procesie pojednania - jest zrozumiałe w świetle rozrachunku z przeszłością geopolityczną, zwłaszcza roszczeniami terytorialnymi. W ostatnim okresie można zauważyć, iż niektóre środowiska polityczne w Niemczech, wykorzystując uprzywilejowaną pozycję swojego państwa w strukturach europejskich, starają się dość aktywnie oddziaływać na wzajemne stosunki, posługując się argumentami dalekimi od porozumienia. Eskalacja różnorakich żądań narusza wiarygodność intencji pojednania i wywołuje uzasadnione zaniepokojenie wielu Polaków. Niepokojów polskich nie rozpraszają prognozy geopolity-ków na temat rozwoju sytuacji w Europie Środkowej. Wielu z nich twierdzi, że Polska znajduje się również i dzisiaj w strefie obniżonego bezpieczeństwa, że "druga Europa" przekształca się w obszar kryzysu permanentnego, czego dowodzi podział Czechosłowacji na dwa suwerenne państwa, czy wydarzenia na Bałkanach. Analitycy z Moskwy także podkreślają, że Rosja nie zrezygnuje z wpływów w Europie Środkowej, tak jak Niemcy będą w przyszłości rozszerzać zakres swoich żądań. Można także spotkać poglądy w myśl których, geopolityka Europy XXI wieku będzie mieć znacznie więcej wspólnego z Europą XIX wieku, aniżeli z Europą, jaką znamy współcześnie. W tych pesymistycznych scenariuszach geopolitycznych niewątpliwie jest wiele przesady, lecz nie zwalnia to społeczeństwa polskiego i jego elit politycznych ze szczególnej dbałości o bezpieczeństwo kraju. "Powrót Polski do Europy" - jak się okazuje wraz z upływem czasu wcałe nie jest romantyczny. Pragmatyczna geopolityka XX wieku kompromituje wizje misyjności Polski, ciągle spy- 169 chanej na pozycje walki o swoje bezpieczeństwo. Mimo, iż dzisiejsza pozycja geopolityczna Polski jest nieporównanie lepszą niż w układzie bipolarnym, to zarazem daleka od bezpiecznej. Pragmatyka geopolityczna podpowiada, że szansa umocnienia bezpieczeństwa tkwi w "europeizacji" kraju. Taki właśnie pogląd dominuje w społeczeństwie od pierwszych lat transformacji. Zważmy, że w czerwcu 1990 r. 61% ankietowanych przez OBOP opowiedziało się za rozwiązaniem Układu Warszawskiego i przystąpieniem kraju do ogólnoeuropejskiego, powszechnego systemu bezpieczeństwa. Kolejne lata także dowiodły, że w sprawie strategicznych wyborów Polacy nie mieli większych wątpliwości. Na początku stycznia 1997 r. dążenia integracyjne Polaków według sondażu OBOP osiągnęły apogeum. Wtedy to bowiem 90% Polaków wyraziło swoją wolę wstąpienia do NATO a 88% do Unii Europejskiej1. W kwietniu 1998 r. rozpoczyna się proces akcesyjny w związku z wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej, a rok później stajemy się pełnoprawnym członkiem NATO. Polacy dokonali więc samookreślenia w nowym układzie geopolitycznym kontynentu. Jednakże od samookreślenia do spełnienia aspiracji geopolitycznych musimy przebyć jeszcze długą i niebezpieczną drogę. W sferze psychologicznej należy "przekuć" mentalną romantykę polityczną w pragmatykę działań dostosowawczych do Unii Europejskiej. Im szybciej to zrobimy, tym mniejsze będą koszty integracji. 2. Psychologiczne poczucie bezpieczeństwa Polaków w nowej konfiguracji geopolitycznej jest jednym z ważniejszych aspektów integracji ze strukturami europejskimi. Rezygnacja z tej integracji oznaczałaby pozostanie w kręgu myślenia geopolitycznego wyznaczonego przez "geografię tragiczną". 1 Zob. Polacy o NATO i Unii Europejskiej, OBOP, Warszawa, luty 1997. 170 Zmiana psychologicznego poczucia bezpieczeństwa geopolitycznego jest procesem warunkowanym wieloma czynnikami. Wśród nich - podobnie jak w czasach zaborowych i porozbiorowych - ważne okazuje się położenie geograficzne kraju, istotnie rzutujące na polską świadomość geopolityczną, co obrazują poniższe dane. Czy położenie geograficzne Polski pomiędzy krajami Unii Europejskiej a krajami byłego Związku Radzieckiego jest korzystne czy też niekorzystne pod względem: politycznym gospodarczym NIEKORZYSTNE 18% NIEKORZYSTNE 18% KORZYSTNE 15% TRUDNO POWIEDZIEĆ 13% Źródło: Miejsce Polski w Europie. Pożądani partnerzy gospodarczy i polityczni. CBOS, Warszawa, sierpień 1994. Z przytoczonych badań - naszym zdaniem unikalnych ze względu na deficyt wiedzy empirycznej na ten temat w późniejszych latach - wynika, że w ostatniej dekadzie XX wieku, konfiguracja geopolityczna sytuująca kraj między państwami byłego ZSRR i Unii Europejskiej sprzyja postrzeganiu "geografii polskiej" nie tylko w kategoriach zagrożeń ale i szans. Dominujące poczucie zagrożeń politycznych przy szansach ekonomicznych tłumaczy także, dlaczego poparcie społeczne dla integracji z NATO do czasu uzyskania członkostwa, było silniejsze od pozytywnych nastawień wobec integracji z Unią Europejską. Polacy zdecydowanie przedkła- 171 dają bezpieczeństwo kraju nad korzyści ekonomiczne wynikające z wymiany międzynarodowej. Zwróćmy w tym miejscu uwagę, że w trwających prawie dwa stulecia polskich sporach o przyczyny rozbiorów dominował pogląd, że tkwią one w uwarunkowaniach zewnętrznych, które wiązano z "geografią kraju" i potrzebą uznania prymatu polityki zagranicznej. Polacy lat 90-tych zdają się podobnie postrzegać zagrożenia odzyskanej niepodległości. Z badań przeprowadzonych przez CBOS w sierpniu 1997 r. wynika, że 61% respondentów upatrywało zagrożenia niepodległości w czynnikach zewnętrznych, 30% - wewnętrznych, a 3% zarówno w jednych i drugich2. Członkostwo w NATO i świadomość integracji z Unią Europejską wyraźnie neutralizują polskie kompleksy życia w strefie obniżonego bezpieczeństwa. Coraz lepiej postrzegana jest sytuacja kraju na arenie międzynarodowej i coraz mniej Polaków deklaruje istnienie zagrożenia bezpieczeństwa kraju. Jaki jest wobec tego psychologiczny potencjał integracyjny społeczeństwa? Wydaje się, że jeszcze oscyluje między tradycyjną romantyką niepodległościową i pragmatyką postrzegania spraw Polski w Europie. Przypomnijmy, że w początkowym okresie transformacji panowała romantyczna gorączka szybkiego zjednoczenia z Europą. Euroromantycy opowiadali się za "wielką improwizacją" natychmiastowej integracji ze strukturami europejskimi celem zabezpieczenia interesów narodowo-państwowych w kształtującym się ładzie europejskim. Według sondażu OBOP z października 1992 r. o ewentualnym referendum w sprawie wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, 62% opowiedziałoby się za przyjęciem Traktatu wobec 9% przeciwnych i 29% niezdecydowanych. Natomiast z badań CBOS wynika, że na zadane respondentom w czerwcu 1993 r. pytanie, kiedy Polska powinna zostać pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej - 41% odpowiedziało już teraz; 23% - za pięć lat; 3% - nigdy, a 24% było niezdecydowanych3. Integracja była wówczas postrzegana jako punkt zwrotny w polskiej geopolityce. Dążeniom integracyjnym towarzyszyła świadomość historycznej doniosłości zachodzących zmian w Europie. To przecież od Polski -jak przewidywali mesjaniści - wszystko się zaczęło. "Eurogorączka" równie szybko została ostudzona praktyką działań transformacyjnych i warunkami integracji, które brzmiały wcale nie romantycznie. Sytuacji nie ułatwiały odżywające spory o granice, a w ich kontekście lęki wobec jednoczących się Niemiec, czy dyskomfort wywołany rosyjskimi propozycjami "korytarza" przez polskie terytorium do Kali-ningradu. Stopniowo narastał czas weryfikacji integracyjnej romantyki, przekształcenia jej w pragmatykę działań adekwatnych do nowej sytuacji geopolitycznej. W 1997 r. zostaje przyjęty dokument: Narodowa strategia integracji. Dochodzenie Polski do członkostwa w Unii Europejskiej. Od tej pory coraz wyraźniej romantyczne hasło "powrotu do Europy" wypierają pragmatyczne procedury dostosowawcze do struktur integracyjnych. Liczne badania empiryczne po 1997 r. wskazują, że Polacy coraz bardziej realistycznie zaczynają postrzegać skomplikowany proces integracji z Europą Zachodnią. Zważmy, że w styczniu 1997 r. - w czasie najwyżej deklarowanego poparcia dla integracji - tylko 34% Polaków opowiadało się za jak najszybszym wejściem do Unii przy 54% za integracją bez specjalnego pośpiechu. Tendencję wzrastającego realizmu integracyjnego potwierdzają badania CBOS z grudnia 1998 r. Wynika z nich, że Polacy mniej optymistycznie, lecz za to bardziej realistycznie oceniają przygotowanie kraju do integracji, 51% respondentów było przekonanych, że jesteśmy w połowie drogi wobec tylko 2 Bezpieczeństwo Polski i stosunki z sąsiadami. Komunikat CBOS, Warszawa, sierpień 1997, s. 2-3. 3 Polacy w NATO... op. cit., s. 8; Opinie o integracji Polski z Unią Europejską. Komunikat CBOS, Warszawa, wrzesień 1997, s. 4. ¦; 172 173 3% twierdzących, iż jesteśmy bardzo blisko członkostwa w Unii4. Zwolennicy spowolnienia procesu integracyjnego zwracają uwagę na konieczność dalszej modernizacji kraju celem lepszego przygotowania do wyzwań unijnych jak i potrzebę większego pragmatyzmu polskich polityków w negocjacjach z przedstawicielami struktur europejskich. Pragmatyzm postrzegania spraw integracyjnych jest jeszcze słabo "osadzony" w świadomości Polaków. Akceptacja dla dokonujących się procesów integracyjnych zdaniem wielu badaczy nosi bardziej znamiona przyzwolenia nie pociągającego za sobą współodpowiedzialności i współpracy. Bliskie są nam poglądy Bogdana Macha, który pisze, że od ośmiu lat polskiej drogi "ku Europie", urealnienia się terminów prawdopodobnego członkostwa w strukturach europejskich, problematyka integracyjna traktowana jest przez społeczeństwo raczej w konwencji "historycznej odświętności" niż "powszechnej codzienności". Problemem zatem jest nie społeczna akceptacja integracji - dodaje autor - lecz drogi osiągnięcia tego celu, siła, moc transformacyjna polskich elit politycznych i polskiego społeczeństwa przejawiająca się w obudzeniu woli, poczucia współuczestnictwa i współodpowiedzialności w tym pro- cesie- 3. Istnieje wiele przesłanek motywujących do głębszej refleksji nad możliwością wyróżnienia orientacji integracyjnych, które umownie nazywamy euroromantyczną i eu-ropragmatyczną. Zastrzegamy się, że rozróżnienie jest wy- 4 Por. Polacy w NATO... op. cit., s.6;Na drodze do Unii Europejskiej. Komunikat CBOS, Warszawa,styczeń 1999; Pozycja Polski w Europie. Komunikat CBOS, Warszawa, lipiec 1998. 5 Zob. B. Mach, Historyczne nadzieje i przyziemne problemy: dylematy polskiego uczestnictwa w Unii Europejskiej Polacy wobec integracji Polski z Unią Europejską, Warszawa 1998, także: E. Skotnicka-Iliasie-wicz, Wyobrażenia o Unii Europejskiej w świetle badań społecznych, w: Czy Polska ma doktrynę integracyjną? Kraków 1998. łącznie propozycją badawczą, wymagającą szczegółowej analizy i weryfikacji empirycznej. W trakcie naszych pierwszych prób zastosowania proponowanego podejścia, ujawniły się liczne trudności i pułapki przy precyzyjnej charakterystyce euroromantyka i europragmatyka. Okazało się bowiem, że euroromantyków i europragmatyków można spotkać po prawej i lewej stronie sceny politycznej. Jeśli euroromantycy różnili się intencjami, skalą aspiracji, czy w końcu wybiórczym traktowaniem tradycji romantycznej, to europragma-tycy - preferowanymi racjami i interesami. Kolejnym problemem jest uchwycenie związku między emocjonalnym, nastrojowym postrzeganiem integracji a wartościami i przywiązaniem do tradycji, które motywują do nastawień integracyjnych. Choć romantyzm to domena ludzi młodych, to eu-roentuzjazm młodych może (lub nie) korelować zarówno z tradycją romantyczno-niepodległościową jak i nastawieniami pragmatycznymi. Są to po części efekty konfliktu dialogu pokoleń, o którym pisaliśmy poprzednio. Jeszcze inną trudność uchwycił w cytowanej już pracy M. Król, pisząc, że w sercu i rozumie przeciętnego polskiego inteligenta występuje połączenie pragmatyzmu i tradycyjnego romantyzmu. Tyle, że jest to połączenie przypadkowe, a w każdym razie takie, z którego niewiele wynika, tak jakby te dwa twory żyły nie razem lecz obok siebie. Nawet wtedy, gdy ów inteligent ma świadomość rzeczywistych relacji między intencjami i realiami. Możemy powiedzieć, że u tych samych osobników występujące dwójmyślenie, zależnie od "stanu ducha"czy okoliczności, skutkuje euroromantyzmem bądź europragmaty-zmem. Jeśli przyjrzymy się wypowiedziom polityków w sprawach integracji, to na ogół okazuje się, że występują zarazem z pozycji euroromantyków i europragmatyków. Zważmy, że proces okcydentalizacji - wzajemnego przenikania tych dwóch wymiarów dopiero nabiera tempa w mentalności ludzi. Coraz bowiem mocniej odczuwają Polacy koszty dostosowawcze do standardów unijnych. Uporczywe natomiast 174 175 trwanie wyłącznie na pozycjach euroromantycznych grozi alienacją. Generalnie chodzi o to, aby proces przenikania tego, co romantyczne i pragmatyczne w mentalności ludzkiej dawał pożądane efekty. Obecne realia integracyjne zdają się coraz wyraźniej dochodzić do świadomości ludzi, chociażby w kontekście kosztów transformacyjnych. Sytuacja ta rzutuje obecnie na wzrastającą niestabilność opinii Polaków w sprawach integracji. 4. Sądzimy, iż mimo wielu słabości, propozycja wyróżnienia pojęć analitycznych "euroromantyzm - europragma-tyzm" inspiruje do wyodrębnienia nowych ramowych czy też modelowych odniesień dla badań orientacji integracyjnych w społeczeństwie. Orientacja euroromantyczna na integrację jest w naszym rozumieniu osadzona w polskich tradycjach niepodległościowych i wolnościowych ("Za naszą i waszą wolność"). Zawiera wiele elementów odnoszących się do postrzegania przestrzeni ojczystej i jej granic, suwerenności i tożsamości, wyobrażeń o jedności cywilizacyjnej i chrześcijańskiej Europy itp. Z kolei u podstaw orientacji euro-pragmatycznej leży założenie, że integracja to kwestia racji stanu w nowej konfiguracji geopolitycznej a nie myślenia romantycznego o Polsce i jej miejscu w Europie. O ile euro-romantyk obracałby się w swoich poglądach na integrację głównie w sferze intencji czy aspiracji, to europragmatyk rozpatruje integrację w kategoriach praktycznych interesów i możliwości ich realizacji. Koncentruje się na formule skuteczności. Rezygnuje z niewiele wartościowych aspiracji na rzecz realnych korzyści geopolitycznych. Z jego kalkulacji kosztów i zysków dopiero wynika ocena procesów integracyjnych. Jeśli więc dla euroromantyka ważne są motywy moralne i wierność imponderabiliom, to dla europragmaty-ka - stanowią one uzupełnienie myślenia geopolitycznego. Można powiedzieć, że euroromantyka cechuje przysłowiowy "słomiany ogień" wobec wyzwań integracyjnych. W dzia- 176 łaniu bowiem niecierpliwość zdaje się dominować nad wytrwałością. Integracja staje się "wartością samą w sobie" -ma rozwiązać wszystkie polskie dylematy geopolityczne. Optymizm - wraz z rosnącymi kosztami integracji - może równie szybko przerodzić się w pesymizm czy zniechęcenie. Z kolei w myśleniu- europragmatyka nie ma miejsca na emocjonalny patriotyzm, czy falowanie nastrojów, tak jak poziom aspiracji jest bliski realiom geopolitycznym. Euroromantyk charakteryzuje się także dużą wrażliwością - pielęgnowaną przez przekaz pokoleniowy i własne doświadczenia - w swoich reakcjach na kwestie odnoszące się do geopolityki. Euroromantykowi przywiązanemu do tradycji, niełatwo przychodzi wyzwalanie się ze stereotypów i uprzedzeń w postrzeganiu spraw z obszaru geopolityki. Euroromantycy prezentujący postawy prointegracyjne, równie dobrze mogą przejść na pozycje antyintegracyjne, jeśli w ich odczuciu procesy zjednoczeniowe będą zagrażały tożsamości narodowej. W końcu dla euroromantyków bliska jest retoryka życzeniowo-roszczeniowa. 5. Myślenie geopolityczne euroromantyków i europragma-tyków znajduje swoje egzemplifikacje w preferowanych sposobach i formach integracji Polski ze strukturami europejskimi. Dominują zwłaszcza dwa nurty myślenia o integracji: unifikacyjny i narodowy. One to właśnie leżą u podłoża wewnętrznych konfliktów, jakie przeżywają zwłaszcza euroromantycy. Wiele argumentów przemawiających za integracją typu unifikacyjnego można znaleźć w uniwersalizmie romantycznym - w "marzeniach o wspólnym domu Europejczyków" czy "wspólnocie kulturowo-cywilizacyjnej", którą spaja chrześcijańska etyka, bądź odwrotnie - tradycje liberalno-laickie. Dla euroromantyków skłaniających się do integracji typu unifikacyjnego bliskie są idee Paneuropy czy Narodów Zjednoczonych Europy. Podkreślają także tradycyjną europejskość polskiej kultury, jej otwartość, obywatelskość czy tolerancyjność. 177 Powyższe rozróżnienie może się wydawać niespójne w świetle XIX wiecznej tradycji romantyzmu, kiedy to opowiadano się głównie za federacyjną formą integracji, nie dopuszczając myśli o możliwości ograniczenia suwerenności państwa. Z drugiej jednak strony, romantykom polskim bliskie również były idee zgodnie z którymi, to co "narodowe winno być podporządkowane temu co ogólnoludzkie". Wracając do czasów współczesnych, zważmy, że w początkowym okresie transformacji dość powszechnie była akceptowana romantyczna idea integracji z Europą bez bliższej refleksji o jaką integrację chodzi: unifikacyjną czy narodową. W tej psychologicznej gotowości do integracji przejawiał się właśnie euroromantyzm Polaków. Jednakże wraz ze stopniowym uświadamianiem warunków integracji romantyczny uniwersalizm zwolenników unifikacji zaczął się "kłócić" z racjami narodowo-państwowymi, a racje zwolenników federa-lizacji z globalizacją procesów, wobec których tradycyjne postrzeganie suwerenności staje się anachroniczne. Wybór i poparcie formy integracji stanowi poważny dylemat psychologiczny wynikający ze zderzenia tradycji z wymogami pragmatyki geopolitycznej. Mimo dużego optymizmu, zbyt wiele geopolitycznych konsekwencji dla kraju jest nieprzewidywalnych. Jest to dylemat, którego rozwiązanie może owocować psychologiczną akceptacją lub oporem wobec istniejących faktów integracyjnych. Euroromantycy skłaniający się ku unifikacyjnej koncepcji integracji wychodzą z założenia, że Polska musi być "otwarta na otwarty świat" ze wszelkimi stąd wynikającymi konsekwencjami. Akceptują więc warunki członkostwa w strukturach europejskich, łącznie z możliwością częściowej cesji suwerenności na organy międzynarodowe. Myślenie geopolityczne euroromantyków jest więc dość wyraziste. Zgodnie popierają integrację unifikacyjną podkreślając tradycyjną europejskość kraju. Spośród wielu argumentów na rzecz unifikacji ze strukturami europejskimi, 178 zwraca uwagę, że ten właśnie typ integracji stanowi efekt suwerennej decyzji Polaków wynikającej z logiki zachodzących procesów na świecie. "Powrót do Europy" euroromantycy także wiążą z rozwojem współpracy regionalnej i dobrymi stosunkami z państwami ościennymi. Wśród euroromantyków można wyróżnić tych, którym bliska jest teza socjaldemokratów, że nasz kraj nie ma powodu do poczucia bycia zagrożonym jak i tych, którzy podzielają jeszcze dzisiaj tezę Unii Demokratycznej z 1993 r. o tym, że nie ma pewnej - dodajmy - geopolitycznej - formuły dla Polski a unifikacja jest wyborem mniejszego zła. Dla wielu euoromantyków integracja unifikacyjna jest szansą utrwalenia zdobyczy '89, wyzwoleniem z dominacji rosyjskiej. Zważmy, że badania CBOS przeprowadzone w 1997 r. wskazują, iż 50% rodaków było przekonanych o niewielkim znaczeniu polskiej polityki zagranicznej, gdyż o losach świata decyduje układ sił politycznych na świecie, po drugie - 50% uważało, że o układzie sił na świecie decyduje Ameryka i Rosja, po trzecie - 55% twierdziło, że Rosja nie zrezygnowała ze swoich wpływów w Polsce, a 61% przypuszczało, że Zachód uznaje prawo Rosji do oddziaływania na politykę kraju. W rezultacie 59% badanych było przekonanych, że integracja Polski ze strukturami europejskimi może wywołać dla nas niebezpieczną reakcję Rosji6. Przytoczone dane wyraźnie wskazują na psychologiczne obawy Polaków w związku z nowym układem geopolitycznym, także po części tłumaczą geopolityczne kalkulacje prawicy narodowo - niepodległościowej. Sama prawica jest spolaryzowana w poglądach na temat integracji z Unią Europejską. Można tu spotkać ostrożnych eurosceptyków wobec integracji z Unią Europejską. I tak Konfederacja Polski Niepodległej preferuje układ regionalny "Międzymorze", 6 Zob. Polacy w NATO... op. cit, Polacy w Unii Europejskiej, OBOP, Warszawa, marzec 1998. 179 obejmujący obszar leżący w Europie Środkowej między Bałtykiem, Adriatykiem i Morzem Czarnym, a więc obszar, którego mieszkańców mają łączyć interesy przeciwstawienia się aspiracjom imperialnym Niemiec i Rosji. Wśród prawicy narodowej są także euroromantycy jak i europragmatycy opowiadający się za Europą suwerennych narodów czy też konfederacją niepodległych państw. Łączy ich sprzeciw wobec integracji typu unifikacyjnego, która -jak twierdzą - jest niebezpiecznym eksperymentem prowadzącym do nowego totalitaryzmu wspólnotowego i grozi następnym rozbiorem Polski. Przypomnijmy, że działacze Narodowego Odrodzenia Polski w liście otwartym z 1996 r. uznali zwolenników integracji typu unifikacyjnego za zdrajców ojczyzny. Terytorialna suwerenność, bezpieczeństwo granic w kontekście procesów globalizacji i integracji europejskiej to problemy kluczowe dla prawicy narodowej. Euroromantycy narodowi wypowiadając się w sprawach integracji operują nade wszystko argumentami aspiracyjnymi o rodowodzie na-rodowo-niepodleglościowym. W ich myśleniu żywe są doświadczenia przeszłości, dają o sobie znać także stereotypy i uprzedzenia w postrzeganiu spraw z obszaru geopolityki. Natomiast europragmatycy z prawicy narodowej zwracają uwagę na konieczność odrzucenia "zjednoczeniowej eurogo-rączki", spowolnienia procesów dostosowawczych do standardów unijnych. Opowiadają się za integracją, która nie będzie kolidowała z interesami narodowymi. Na uwagę zasługuje zgłoszona w grudniu 1998 r. na IV Kongresie Stronnictwa Narodowo-Demokrarycznego inicjatywa opracowania Karty Praw Narodów, która zdaniem uczestników Kongresu winna być punktem wyjścia dla nowej polityki Polski wobec Unii Europejskiej. Inicjatywa ważna, chociażby w kontekście Raportu Karla Schlógla, wskazującego, że unijna polityka "otwartych drzwi" może naruszyć strukturę etniczną i kulturową kontynentu. 180 Istnieje cały katalog obaw, jakie nurtują prawicę narodową (i nie tylko) w związku z realizowanym typem integracji z Unią Europejską. Obawy te są w różnym stopniu podzielane przez społeczeństwo polskie. Przykładowo, sondaż OBOP ze stycznia 1997 r. wskazywał, że 41% Polaków podzielało niepokoje dotyczące wykupienia majątku narodowego przez obcy kapitał; 31% - upatrywało zagrożenia dla rolnictwa i 23% obawiało się wzrostu bezrobocia w kraju. Natomiast niewiele osób podzielało obawy dotyczące szeroko rozumianego bezpieczeństwa kraju: 9% sądziło, że integracja zagraża utracie przez nasz kraj niektórych regionów na rzecz sąsiednich państw; 5% boi się, że członkostwo w Unii może prowadzić do wynarodowienia się Polaków, zaniku kultury narodowej i języka a tylko 3% widzi w integracji niebezpieczeństwo rozpadu państwa polskiego7. 6. W procesie postępującej transformacji kraju i wyłaniającego się ładu międzynarodowego rodzi się nowa świadomość geopolityczna Polaków. Wraz ze zbliżającymi się terminami wstąpienia do struktur europejskich romantyka geopolityczna będzie stopniowo ustępowała pragmatycznemu pojmowaniu stosunków międzynarodowych. Europragmatycy generalnie skłaniają się ku przekonaniu, że Polacy stoją w obliczu oczywistości wymuszonej. "Wymuszenie to - pisze E. Skotnicka-Iliasiewicz - spowodowane jednak nie siłą zewnętrznego zniewolenia czy obcej dominacji, lecz własną decyzją, podyktowaną lękiem przed marginalizacją"8. Zarazem decyzja na integrację powoduje, że myślenie europrag-matyków coraz bardziej wykracza poza różne formuły realizmu geopolitycznego ukształtowane w tradycji polskiej. Jest to bowiem myślenie nie tylko kategoriami interesu na- 7 Polacy w NATO... op. cit, s. 8. 8 E. Skotnicka-Iliasiewicz, Powrót czy droga w nieznane, Warszawa 1977, s. 111. 181 rodowego ale wspólnotowego - zintegrowanego obszaru europejskiego (cywilizacyjnie, ekonomicznie, militarnie itp.). Coraz powszechniej zdajemy sobie sprawę, że istnieje cały katalog problemów integracyjnych, których nie da się jeszcze przewidzieć czy zdefiniować w płaszczyźnie psychologicznej. Rząd znajduje się w niezwykłe trudnej sytuacji decyzyjnej. Powinien bowiem utrzymać tempo zmian transformacyjnych. Władze Unii nawet naciskają na zwiększenie dynamiki transformacji. Natomiast istniejąca dynamika transformacji -jak sygnalizowaliśmy - wyprzedza znacznie przemiany w sferze mentalnej, co rodzi opór psychologiczny społeczeństwa wobec reform związanych ze spełnieniem warunków członkowskich w strukturach europejskich. Reformatorzy z jednej strony nie mogą przeoczyć "czasu szansy geopolitycznej", zmniejszenia dystansu dzielącego Polskę od Zachodu, z drugiej - muszą się jednak liczyć z kondycją psychiczną społeczeństwa po latach trudnej transformacji. Na dylemat przyspieszenia - spowolnienia transformacji w związku z integracją europejską, nakłada się potrzeba zniesienia psychologicznych barier w stosunkach z sąsiadami. Wyjątkowość geopolityki środkowoeuropejskiej powoduje, że z jednej strony przed państwami tego regionu pojawiła się wielka szansa integracyjna, także ze względu na podobieństwo cech mentalnych, a z drugiej - to właśnie bariery psychologiczne wynikające z tragicznej historii, a stąd szczególnej wrażliwości na kwestie tożsamości narodowej i suwerenności państwowej, są źródłem animozji. Tragizm przeszłości geopolitycznej państw i narodów Europy Środkowowschodniej dobrze oddają metafory "szarej strefy", "ziemi niczyjej", "strefy buforowej", "kordonu sanitarnego", "próżni bezpieczeństwa", "strefy tranzytu i załatwiania imperialnych porachunków" czy "obszaru do zagospodarowania". Życie w obszarach "gumowych granic", przesuwających się to w jedną to w drugą stronę na każdym zakręcie geopolitycznym Europy nie sprzyjało kształtowaniu tradycji myśle- 182 nia w kategoriach bezpieczeństwa regionalnego. Małe "kłótnie" i ich wielkie psychologiczne efekty dominowały w stosunkach między narodami nad żywotnymi, wspólnymi interesami geopolitycznymi regionu. Po zmianie '89, wraz korektami psychologicznych map związanych z pojawieniem się państw oddzielających Polskę od Rosji, odżyły resenty-menty i uprzedzenia wobec nowych sąsiadów ze Wschodu. Efekty działalności Grupy Wyszehradzkiej, zwłaszcza polityka pojednania niewątpliwie przyczyniły się do neutralizacji napięć psychologicznych na ziemiach pogranicza, lecz nie dają nadziei w najbliższych latach na stworzenie systemu bezpieczeństwa regionalnego. Doniosłym wydarzeniem było w 1997 r. spotkanie w Gnieźnie Jego Świątobliwości Jana Pawła II z siedmiu prezydentami Europy Środkowowschodniej (Roman He-rzog - Niemcy, Ałgirdas Brazauskas - Litwa, Arpad Goncz - Węgry, Aleksander Kwaśniewski, Vaclav Havel - Czechy, Michał Kovacz - Słowacja i Leonid Kuczma - Ukraina), w milenium męczeńskiej śmierci św. Wojciecha - Adalberta9, które -jak wynika z badań CBOS, 95% respondentów uznało za historyczne dla regionu10. Zwróćmy uwagę, że podczas pielgrzymki Papież niejednokrotnie poruszał w swoich wystąpieniach problemy zjednoczenia Europy wskazując, że mur berliński został zburzony ale pozostał mur duchowy w ludzkich sercach oraz, że Europa może się zjednoczyć dopiero wtedy, kiedy ludzie do tego dojrzeją. Sądzimy, że potrzebny czas "odreagowania psychologicznego" w stosunkach sąsiedzkich stanowi istotną barierę w kształtowaniu świadomości wspólnoty geopolitycznej re- 9 Zwieńczeniem tej pielgrzymki była wizyta Jego Świątobliwości w czerwcu 1999 roku, w milenium kanonizacji św. Wojciecha, której dokonał w 999 roku papież Sylwester II. Por. X. E Skarga SI: Żywoty świętych Starego i Nowego Zakonu, Petersburg 1862, t. I, s. 349. 10 Polacy o pielgrzymce Jana Pawła II do ojczyzny. Komunikat CBOS, Warszawa, lipiec 1997. 183 gionu Europy Środkowej. Będziemy się prawdopodobnie integrować w regionie za pośrednictwem struktur europejskich. Uważamy bowiem, że w potocznym postrzeganiu przez Polaków problemów geopolityki regionalnej dominują tendencje antypragmatyczne. Polacy sobie muszą uzmysłowić, że wspieranie podmiotowości państw oddzielających Polskę od Rosji, ich niepodległość stanowi gwarancję suwerenności kraju. Jest to także szansa, aby nie pozostać krajem granicznym zjednoczonej Europy. Zważmy, że w listopadzie 1998 r. 41 % Polaków wyrażało swoje sympatie wobec Czechów; 36% - Słowaków; 36% Niemców - 32%; Litwinów -29%;Rosjan - 19%;Białorusinów - 19% a Ukraińców - 13%. Zarazem badania wykazują, że znikomy odsetek Polaków upatruje realne zagrożenie niepodległości ze strony Ukrainy a 66% korzystnie postrzega istnienie niepodległej Ukrainy dla naszego kraju. Zestawienie danych dotyczących tylko Ukrainy wskazuje, jak silnie interweniują stereotypy i uprzedzenia w postrzeganiu sąsiadów. Optymizm budzi postępujący proces pojednania z Ukrainą i powolny wzrost wskaźnika sympatii wobec państw ościennych11. 7. Istniejący układ geopolityki regionalnej oraz integracja ze strukturami europejskimi rodzi naturalną potrzebę kształtowania nowego paradygmatu polskiej przestrzeni. Strategia zmian przestrzeni ma na celu maksymalizowanie szans wynikających z usytuowania geopolitycznego. J. Kołodziejski pisze, że "Zwrotnikowe położenie Polski w przestrzeni europejskiej wiąże jej naturalne interesy narodowe z krajami położonymi wokół Morza Bałtyckiego (Europejski Region Bałtycki), z grupą krajów Europy Południowej i Środkowej (Grupa Wyszehradzka), z Rosją i krajami WNP, z Niemcami 11 Stosunek naszego społeczeństwa do innych narodowości. Komunikat CBOS, Warszawa, listopad 1998; Bezpieczeństwo Polski i stosunki z sąsiadami... op. cit. 184 i krajami Europy Zachodniej, tworząc "gęste" politycznie ogniwo przestrzeni europejskiej z wielością interesów i sytuacji konfliktogennych oraz realnie konfliktowych"12. Integracja i regionalizacja nie ma więc swojej pozytywnej alternatywy. Transformacja ustrojowa - realizowana w nowym układzie zależności geopolitycznych naturalnie wymusza reorganizację terytorialną kraju w kierunku państwa unitarnego, zintegrowanego wewnętrznie, lecz zróżnicowanego regionalnie. Reformy przestrzeni terytorialnej kraju związane z wkomponowaniem Polski w nowy ład geopolityczny spotkały się jednak z oporem psychologicznym społeczeństwa. Są różne przyczyny "wojny na mapy". Przez wieki dominowało myślenie w kategoriach zagrożeń, a nie szans geopolitycznych. Ukształtowało się klasyczne dla mentalności polskiej postrzeganie przestrzeni kraju jako admi-nistracyjnie scentralizowanej i politycznie zamkniętej granicami. Zważmy, że idea regionalizacji kraju nie jest nową. Program regionalizacji pojawia się już w pierwszych latach II RP i był skoordynowany z pracami nad podziałem administracyjnym kraju. Przy tym wówczas wiązał się z odmiennymi zadaniami: procesem odbudowy tożsamości narodowo - państwowej, likwidacją podziałów porozbio-rowych i harmonizacją interesów lokalnych z państwowymi. Ze względu na losy geopolityczne kraju, przez wiele lat potencjał przygranicza był zamrożony. Zarówno historia pogranicza jak i oficjalna polityka musiały odcisnąć swoje piętno na psychice ludności zamieszkującej to terytorium. Pojawił się specyficzny rodzaj świadomości geopolitycznej - "kresowej" czy "peryferyjnej" związanej z życiem ludzi w rejonach niedoinwestowanych i niestabilnych politycznie. Także 12 Zob. J. Kołodziejski, Polska przestrzeń w europejskiej perspektywie XXI wieku. Warszawa 1996, s. 28. 185 psychologiczny dystans ludności z rejonów centralnych często określał podział na Polskę "A" i "B". Dzisiaj dla romantyków tradycjonalistów konieczność otwarcia przestrzeni oraz dobrowolnej cesji tylko co uzyskanej suwerenności na struktury europejskie jest doświadczeniem dość bolesnym i rodzącym nieufność. Regionalizacja często kojarzona jest z niebezpieczeństwem dezintegracji państwa oraz zagrożeniami tożsamości narodowej. Przez euroromantyków narodowych z AWS i części polityków PSL, reforma terytorialna jest odczytywana jako niebezpieczeństwo demontażu państwa czy też piątego rozbioru Polski. Punktem odniesienia dla rozważań geopolitycznych prawicy narodowej jest nade wszystko "państwo narodowe" lub "narodowo-katolickie", a nie społeczeństwo obywatelskie. 8. Dla romantyków także bolesnymi są zagrożenia tożsamości kulturowej, jakie niesie otwarcie granic dla kultury masowej. Typowe przejawy tych zagrożeń oddają metafory "gorzkiego miodu cywilizacji zachodniej", "amerykanizacji życia" czy "Polski - koloni europejskiej". T. Szczepański w opublikowanej w marcu 1998 r. broszurze Międzymorze - bardzo ważnej dla toczącej się dyskusji wokół bezpieczeństwa Polski - twierdzi, że wraz z regionalizmem pojawia się ryzyko, że Niemcy będą prowadzić taką politykę wobec niektórych grup regionalnych, które nie dadzą się zgermanizować, ale rokują nadzieję, że u części przedstawicieli poczucie regionalne stanie się narodowym. Autor przestrzegał przed rozwiązaniami admini-stracyjno-terytorialnymi, które mogą potencjalnie sprzyjać dominacji niemieckiej. Nie służy rozproszeniu tych obaw opublikowana w 1998 r. w Niemczech broszura "Prawo do ojczyzny i otwarte sprawy majątkowe w stosunkach polsko--niemieckich", której idee znalazły swój finał w deklaracji Bundestagu o prawie wypędzonych do osiedlania się na terytorium Polski. Jest coś w mentalności wielu Polaków, co po- 186 woduje, że takie deklaracje natychmiast uruchamiają pamięć o rugach pruskich, a słowa cytowanej już Roty Marii Konopnickiej wydają się brzmieć głośniej w świadomości ludzi. 9. Jak już wspominaliśmy, myślenie geopolityczne nie jest jednowymiarowym. Przez lata generujące się uprzywilejowane pozycje grup etnicznych, partykularyzmy regionalne, a także upokorzenia współkształtowały mentalność geopolityczną. "Małe ojczyzny" wpisujące się w psychobio-grafie Polaków, także przynależnych do różnych grup etnicznych istotnie rzutują na postrzeganie "Wielkiej Ojczyzny" a także "Ojczyzny Ojczyzn". Dotyczy to zwłaszcza ludzi pogranicza. Mniejszości narodowe w Polsce na ogół zajmują tereny graniczące z ich państwami narodowymi. I trzeba liczyć się, że tworzeniu nowych regionów, zwłaszcza euroregio-nów będą towarzyszyły odżywające konflikty etniczne, także pojawiały się dość trudne do rozstrzygnięcia spory wokół linii rozgraniczającej racje grup etnicznych od separatyzmu państwowego. Regionalizm i euroregionalizm należy nade wszystko postrzegać w kategoriach szans geopolitycznych. Integracja poprzez euroregiony i reformę samorządową - stwarza możliwość uruchomienia i właściwego wykorzystania zamrożonego od stuleci naturalnego potencjału współpracy międzynarodowej i transgranicznej. Naturalną konsekwencją tej integracji będzie nie tylko dojrzewanie myślenia rodaków w kategoriach europejskich, ale zmiana postrzegania Polski przez sąsiadów. Zważmy, że integracja przez euroregiony może także uruchomić istniejący potencjał psychologiczny ludzi regionów pogranicza, także sprzyjać szybkiej eliminacji obciążeń z przeszłości. Życie "na styku" granic państwowych, kultur, gospodarek, osobiste doświadczenia, bezpośrednie kontakty i związki rodzinne to zarazem kapitał psychologiczny, jaki ludność pogranicza wnosi do euroregionów. 187 W kwietniu 1998 r. Robin Cook powiedział, że poszerzając Unię ostatecznie przełamujemy tragiczny i sztuczny podział naszego kontynentu. Jest to kolejny krok do stabilizacji geopolityki europejskiej. Polska przez wiele lat będzie krajem "granicznym". Już dzisiaj Unia zaleca "uszczelnienie" granicy wschodniej. Jednakże od instytucjonalnych rozwiązań jeszcze daleko do nowej świadomości geopolitycznej. Warto pamiętać, że do tej pory Polacy nie artykułowali radykalnie swoich wątpliwości i oporów wobec procesów integracyjnych. Byli nie mniej romantyczni niż pragmatyczni w tym względzie. Sytuację tę wiążemy z dość małym zainteresowaniem rodaków problemami integracji, zbyt powierzchowną wiedzą o związkach transformacji w kraju i zjednoczeniem Europy. Zainteresowanie to w najbliższym czasie wymuszą przyspieszone reformy związane z dostosowaniem naszego kraju do wymogów członkowskich w Unii, także narodowe interesy państw członkowskich w grze o poparcie naszych dążeń integracyjnych. Sądzimy, że opory psychologiczne wraz Z zbliżającym się terminem wejścia do Unii będą coraz mocniej dawały o sobie znać. Przy tym punkt ich ciężkości przesuwa się na kwestie ekonomiczne. Pierwszymi tego oznakami były wspomniane podziały społeczne wokół reformy terytorialnej kraju, które rodzą pytania o narodową czy regionalną tożsamość. Kolejne koalicje rządzące próbują rozwiać te wątpliwości deklarując, że wstąpienie Polski do Unii Europejskiej odbędzie się z poszanowaniem naszej niepodległości, tożsamości narodowej kultury i interesów gospodarczych. Brzmi to bardzo romantycznie. My zaś - choć "dusza" ciągnie do romantyzmu - proponujemy zdecydowanie postrzegać i opisywać polską i europejską rzeczywistość językiem pragmatyki politycznej. Przy tym trzeba uczulić będących u steru władzy, aby ich pragmatyzm był na miarę wyzwań jakie stoją przed krajem, obywateli zaś, aby sami stając się coraz bardziej 188 skuteczni w działaniu, również efektywnie kontrolowali polityków - pragmatyków. Zarazem jednak nie rezygnować z tego co pozytywne w romantyzmie, co pobudzi i wzbogaci wyobraźnię pragmatyka - geopolityka. Praktyczne ćwiczenia polskiej wyobraźni w połączeniu z tradycją i doświadczeniami nabytymi w toku pierwszych lat transformacji zdają się dawać - choć jeszcze niezbyt wyraźnie -pierwsze efekty. Coraz częściej mówi się o potrzebie opracowania doktryny integracyjnej. Dalsze romantyczne "ćwiczenia wyobraźni" niewątpliwie doprowadzą nas do wniosku, że polska myśl geopolityczna winna wykraczać poza granice myślenia kategoriami integracji ze strukturami europejskimi. Integracja wydaje się jedynie brzmieć w takt preludium do geopolitycznych niespodzianek, jakie oczekują nasz kraj w nadchodzącym tysiącleciu. W preludium tym słychać czyste ale i niebezpieczne tony. BIBLIOTEKA Wydziału Oitennikarstwa i Nauk rwi Uniwersytetu Warszawski j| Nowy Śi 69 działu Oitenni Uniwersytetu Warszawskiego j|. Nowy Świat 69, 00*046 Warszaw* te!. 620-03-81 w. 295, 296 189 Bibliografia Ash Garton Timothy, Polska rewolucja. Solidarność 1980-1981, Warszawa 1990. Balcerowicz Leszek, Państwo w przebudowie, Warszawa 1999. Balicki Zygmunt, Brak miary wartości. "Przegląd Narodowy", 1908, nr 4. Banaszkiewicz Anna, Identyfikacje światopoglądowe jako czynnik determinujący zachowania wyborcze, w: Wybory '91.Pod red. Stanisława Gebethnera i Jacka Raciborskiego, Warszawa 1992. Bartmiński Jerzy, Polskie rozumienie ojczyzny i jego warianty, w: Pojęcie ojczyzny we współczesnych językach europejskich, Lublin 1993. Baszkiewicz Jan, O dyktaturze narodowej i ciśnieniu historii, "Studia Politologiczne" 1996, vol. 1. Baszkiewicz Jan, Powszechna historia ustrojów państwowych, Gdańsk 1998. Bielik-Robson Agata, Romantyczne dopełnienie. Komentarz do epifanii nowoczesnej Charlesa Taylora. "Nowa Res Publica" 1998, nr 7-8. Bębenek Stanisław X, Myślenie o przeszłości, Warszawa 1996. Bendix Reinhard, Max Weber. Portret uczonego, Warszawa 1975. Berlin Isaiah, Romantyczna rewolucja. Kryzys w historii myśli nowożytnej. "Nowa Res Publica" 1988, nr 7-8. Bernacki Włodzimierz, Jednostka. Naród. Niepodległość, Kraków 1997. Błuszkowski Jan, Postawy wobec transformacji ustrojowych w Polsce - zróżnicowanie pokoleniowe, w: Młodzież a zmiany polityczne we współczesnym świecie. Pod red. Jana Garlickiego. "Studia Politologiczne" 1998, vol. 3. Bocheński Aleksander, Rzecz o psychice narodu polskiego, Warszawa 1971. Bocheński, Kryzys polski i kryzys ludzkości, Warszawa 1982. 190 Bocheński Aleksander, Dzieje Głupoty w Polsce, Warszawa 1998. Bocheński Aleksander, Zdrada panny S. Gazeta Wyborcza z 5-6 listopada 1992 r. Bohdanowicz Jadwiga, Dzięcielski Marek: Zarys geografii historycznej i politycznej cywilizacji. Podstawy metodologiczne, Warszawa 1994. Boski Paweł, Humanizm, indywidualizm - kolektywizm a rozumienie preferencji ładu demokratycznego, w: Potoczne wyobrażenia o demokracji. Pod red. Janusza Reykowskiego, Warszawa 1995. Boski Paweł, Humanizm w kulturze i mentalności Polaków, w: Psychologia rozumienia zjawisk społecznych. Pod red. Bogdana Woj-cieszke i Marii Jarymowicz, Warszawa 1999. Brodziński Kazimierz, O narodowości Polaków, w: Idee programowe romantyków polskich. Antologia, Wrocław 1991. Bromke Adam, Idealizm i realizm w Polsce w epoce rozbiorów. "Społeczeństwo i socjologia". Księga poświęcona J. Szczepańskiemu. Red. Jolanta Kulpińska. Wrocław-Warszawa - Gdańsk - Łódź, 1985. Brzozowski Stanisław, Głosy wśród nocy, Lwów 1912. Brzozowski Stanisław, Legenda Młodej Polski. Dzieła wszystkie. X VIII, Warszawa 1937. Bóg jest miłością. VII pielgrzymka Jana Pawła II do ojczyzny. Opr. ks. J.J. Górny, Olsztyn 1999. Burkę Edmund, Rozważania o rewolucji we Francji, Kraków 1994. Chodubski Andrzej, Aktualne tendencje przemian zbiorowości polonijnych świata, w: Przemiany społeczne, kwestie narodowościowe i polonijne. Pod red. Andrzeja Chodubskiego, Xoruń, wyd. pierwsze. Daab Włodzimierz, Indywidualizm a poglądy społeczno-polityczne, w: Wartości i postawy a zmiany systemowe. Szkice z psychologii polityki. Pod. red. Janusza Reykowskiego, Warszawa 1993. Chamaj Marek, Żymigrodzki Marek: Wprowadzenie do teorii polityki, Lublin 1996. Czajkowski Andrzej, Geopolityka, w: Studia z Xeorii Polityki, X 2. Pod red. Andrzeja Jabłońskiego i Leszka Sobkowiaka, Wrocław 1998. Czy Polska ma doktrynę integracyjną?, Kraków 1998. Dahrendorf Raphl, Rozważania nad rewolucją w Europie, Warszawa 1991. Doliński Dariusz, Etyka produktywności. Czy duch kapitalizmu krąży nad Polską? "Kolokwia Psychologiczne" 1995, T. 4. Dmowski Roman, Niemcy, Rosja i kwestia polska, Lwów 1908. Filipiak Teodor, Historia i tradycje jako kultura polityczna. "Studia Politologiczne", 1997, vol. 2. 191 Filipiak Teodor, Typologia kultury politycznej oraz zachowań publicznych, w: Pokolenia. Kultura. Polityka, Warszawa 1999. Filipowicz Stanisław, Model partycypacji euforycznej, w: Człowiek jako obywatel. Pod red. Marii Szyszkowskiej, Warszawa 1995. Garlicki Jan, Świadomość młodzieży a reformy systemu politycznego i gospodarczego w Polsce, w: Młodzież a zmiany polityczne... op. cit. Gasparski Piotr, Sytuacja ekonomiczna jednostki a opinie polityczne, w: Potoczne wyobrażenia... op. cit. Gille-Maisani Jean-Charles, Adam Mickiewicz, Studium psychologiczne, Warszawa 1996. Goćkowski Janusz, Pomieszanie języków i pomieszanie tradycji. "Ar-cana" 1998, nr 1. Gołębiowski Bronisław, Polityka i pokolenia, Warszawa 1994, Gołębiowski Bronisław, Edukacja i polityka, Warszawa 1996. Goszczyński Andrzej, Ćwiczenia z mitologii. "Polityka" z 17 grudnia 1988 r. Haliżak Edward, Geoekonomika - nowy wymiar bezpieczeństwa narodowego Polski, w: Filozofia. Polityka. Stosunki Międzynarodowe, Warszawa 1995. Holzer Jerzy, Podział i zjednoczenie Niemiec. W: Polacy i Niemcy. 100 Kluczowych pojęć. Opracowali: Ewa Kobylińska, Andreas Lawaty i Rudiger Stephan, Warszawa 1996. Horodyński Dariusz, 1963-1947. "Dziś i Jutro" 1947, nr 1. Indraszkiewicz Jerzy, Demokracja i gospodarka, Kraków 1994. Jacórzyński, Witold, Pragmatism, w: Przewodnik po literaturze filozoficznej XX wieku, T. 4, Warszawa 1966. Jakubowski Wojciech, Metoda autobiograficzna w politologii, w: Pokolenia. Kultura. Polityka... op. cit. Janion Maria, O różnicy między "robotnikiem" a "przedstawicielem klasy robotniczej", w: Wałęsa, Gdańsk 1981. Janion Maria, "Czy będziesz wiedział co przeżyłeś", Łódź, 1996. Janion Maria, Czas formy otwartej, Warszawa 1984. Janion Maria, Projekt krytyki fantazmatycznej, Warszawa 1991. Janion Maria, Reduta. Romantyczna poezja niepodległościowa. Kraków 1979. Jawłowska Aldona, Pytania o sens w świecie postmoderny, w: Kulturowy wymiar przemian społecznych. Pod red. Aldony Jawłowskiej, Mariana Kempnego, Elżbiety Tarkowskiej, Warszawa 1993. Jaworowski Władysław Leopold, Pożegnanie Piątej Kompanii Legionów Polskich 5 sierpnia 1915 r. W. Odrodzona Polska, Kraków 1915. 192 Jedlicki Jerzy, Jakiej cywilizacji Polacy potrzebują. Studia z dziejów idei i wyobraźni XIX wieku, Warszawa 1988. Józef Piłsudski, Myśli, mowy i rozkazy. Wybór i wstęp: Bohdan Urban-kowski, Warszawa 1989. Józef Piłsudski, Pisma zbiorowe, Warszawa 1937. Kaczmarek Julian, Polska w europejskim systemie bezpieczeństwa. Zeszyt problemowy Towarzystwa Wiedzy Obywatelskiej nr 1 z 1977 r. Kamiński Leszek, Romantyzm a ideologia. Główne ugrupowania Drugiej Rzeczypospolitej wobec tradycji romantycznej. Ossolineum 1980. Kapciak Alina, Wokół antropologii współczesności, w: Kulturowy wymiar przemian... op. cit. Karwat Mirosław, Sztuka manipulacji politycznej, Toruń 1998. Kiniewicz Stefan, Wizerunek Polaka okresu niewoli, w: Historyk a świadomość narodowa, Warszawa 1982. Klementewicz Tadeusz, Normy moralne a działania podmiotów polityki na przykładzie współżycia międzynarodowego, w: Elementy teorii polityki, Warszawa 1989. Kołodziejski Jerzy, Polska przestrzeń w europejskiej perspektywie XXI wieku, Warszawa 1996. Konstytucja RP. Oczekiwania i nadzieje. Pod red. naukową Tadeusza Bodio i Wojciecha Jakubowskiego, Warszawa 1997. Konwicki Tadeusz, Kalendarz i klepsydra, Warszawa 1976. Korzeniowski Krzysztof, Między rewolucją i normalnością, Rzecz o alienacji politycznej na przełomie dekad, w: Psychologia rozumienia... op. cit. Korzeniowski Krzysztof, Podmiotowość człowieka. Metateoretyczne ramy teorii, w: Krzysztof Korzeniowski, Robert Zieliński, Wojciech Daniecki: Podmiotowość jednostki w koncepcjach psychologicznych i organizacyjnych, Ossolineum 1983. Koseła Krzysztof, Postawy młodzieży wobec narodu i patriotyzmu, w: Młodzież a zmiany polityczne... op. cit. Krasko Nina, Spór o dziedzictwo PRL w III Rzeczypospolitej, w: Historia. Idee. Polityka. Warszawa 1995. Król Marcin, Polski romantyzm i nowoczesność, w: Polacy i Niemcy... op. cit. Król Marcin, Romantyzm. Piekło i niebo Polaków, Warszawa, 1998. Kryński Andrzej, Niedżwiecki Władysław, Słownik języka polskiego, T. 4, Warszawa 1908. Kuczyński Janusz, Sens polskiej historii i polskość a uniwersalizm, w: Sens polskiej historii. Pod red. Andrzeja Ajnenkiela, Janusza Ku-czyńskiego i Andrzeja Wohla, Warszawa 1990. 193 Kula Marcin, Narodowe i rewolucyjne, Aneks, Londyn - Warszawa 1991. Kto rządzi Polską? Nikt. Rozmowa z prof. Jadwigą Staniszkis. "Angora" nr 10 z 7 marca 1999 r., s. 3. Kwiek Marek, Rorty i Lyotard, W labiryntach postmoderny, Poznań 1994. Le Bon Gustaw, Psychologia socjalizmu, Warszawa 1997. Lipatow Aleksander, Mickiewicz i Puszkin: portret na tle historio-grafiii i historiozofii. "Teksty Drugie" 1998, nr 5. Literatura i demokracja. Bezpieczne i niebezpieczne związki, Warszawa 1995. Łepkowski Tadeusz, Naród bez państwa, w: Polska. Losy narodu i państwa, Warszawa 1992. Łoś-Nowak Teresa, Państwo jako uczestnik stosunków międzynarodowych, w: Studia z teorii polityki... op. cit. Mach Bogdan W., Historyczne nadzieje i przyziemne problemy: dylematy polskiego uczestnictwa w Unii Europejskiej, w: Polacy wobec integracji z Unią Europejską. Red. Marek A. Cichocki, Warszawa 1988. Macierewicz Antoni, Kształt niepodległości, "Niepodległość Pracy", wrzesień 1981. Magierska Anna, Bilans PRL - potrzebny ale czy możliwy?, w: Historia. Idee. Polityka... op. cit. Marody Mirosława, O pewnych osobliwościach polskiej klasy politycznej. W: Psychologia rozumienia... op. cit. Marody Mirosława, Co nam zostało z tamtych lat... Społeczeństwo polskie u progu zmiany systemowej, Aneks, Londyn 1991. Michalski Cezary, Powrót człowieka bez właściwości, Warszawa 1997. Michnik Adam, Szansę polskiej demokracji, Aneks, Londyn 1984. Michnik Adam, Polskie pytania. Zeszyty Literackie, Paryż J987. Michnik Adam, Tischner Józef, Żakowski Jacek: Między Panem a Plebanem, Kraków 1995. Mochnacki Maurycy, Pisma krytyczne i polityczne. Wybór i opracowanie: Jacek Kubiak, Elżbieta Nowicka, Zbigniew Przychodniak, Warszawa 1996. Mickiewicz Adam, Dzieła wszystkie, Wydawnictwo Sejmowe, T. XI, Przemówienia, Warszawa 1933. Mickiewicz Adam, O duchu narodowym, w: Księgi pielgrzymstwa polskiego. Dzieła T IV, cz. II, Warszawa 1955. Moczulski Leszek, Rewolucja bez rewolucji, Warszawa, 1991. 194 Mojsiewicz Czesław, S.P Huntington - autor "zderzenia cywilizacji", w: Państwo. Demokracja. Samorząd, Warszawa 1999. Niccolo Machiavelli, Paradoksy losów doktryny. Praca zbiorowa, opr. Jan Malarczyk, Warszawa 1973. Nałkowski Wacław, Terytorium Polski historycznej jako indywidualność gospodarcza, Warszawa 1912. Nałkowski Wacław, Materiały do geografii dawnej ziem Polski, Warszawa 1915. Nobis Adam, Chaos i ład. w: Kulturowy wymiar... op. cit. Nowicka Ewa, Jak być Polakiem, "Więź" 1998, nr 11 (481). Oakeshott Michael, Wieża Babel i inne eseje, Warszawa 1999. Orgelbrand M., Słownik języka polskiego, Wilno 1861. Orientacje społeczne jako element mentalności. Pod red. Janusza Reykowskiego, Krystyny Skarżyńskiej, Marka Żółkowskiego, Poznań 1990. Olszewski Henryk, Teologia wojny. O znaczeniu idei roku 1914 w najnowszych dziejach Niemiec, w: Historia - Prawo - Polityka, Warszawa 1990. Otok Stanisław Geografia polityczna. Geopolityka - państwo - eko-polityka, Warszawa 1996. Pelssner H., Grazen der Gemeinschaft, Bon 1924. Pepłowski Franciszek, Słownictwo i frazeologia w publicystyce A. Mickiewicza, Warszawa 1955. Pichór Tomasz, "W sprawie kolaboracji...". Maszynopis nieautoryzowanej rozmowy z A. Bocheńskim w dniach 27 maja i 8 czerwca 1999 r. Polacy w oczach cudzoziemców, "Znak", Kraków 1998, nr 519. Radliński Tadeusz, Geografia Rzeczpospolitej Polskiej i Wolnego Miasta Gdańsk, Warszawa 1923. Reykowski Janusz, Subiektywne znaczenie pojęcia "demokracja" a ujmowanie rzeczywistości politycznej, w: Potoczne wyobrażenia... op. cit. Rodak Paweł, Walka o Polskę, walka z Polską. Pokolenie wojenne wobec tradycji narodowej, "Znak 1998, nr 519. Romer Eugeniusz, Przyrodzone podstawy Polski historycznej, Lwów 1912. Roszczyk Lucyna, Tradycja i perspektywy edukacji obywatelskiej, w: Pokolenia. Kultura. Polityka... op. cit. Ryszka Franciszek, O tym co jest polityczne. Przyczynek do rozważań z semantyki politycznej, w: Prawo i Polityka, Warszawa 1988. Ryszka Franciszek, O pojęciu polityki, Warszawa 1992. 195 Ryszka Franciszek, Nauka o polityce. Rozważania metodologiczne, Warszawa 1984. Schlesinger Arthur, National Interests and Morał Absoluts. W: Ethics and World Politics Four Perspectives. Baltiomor and London 1972; Skarga Piotr SI: Żywoty świętych Starego i Nowego Zakonu, T. 1, Pe-tesburg 1812. Skarżyńska Krystyna, Sprzeciw, poparcie, czy "dawanie świadectwa wartościom" - co motywuje Polaków do aktywności politycznej, w: Psychologia rozumienia... op. cit. Skotnicki Jerzy, Przy sztalugach i przy biurku, Warszawa 1957. Skotnicka-Iliasiewicz Elżbieta, Powrót czy droga w nieznane, Warszawa 1997. Skotnicka-Iliasiewicz Elżbieta, Wyobrażenia Unii Europejskiej w świetle badań społecznych, w: Czy Polska ma doktrynę... op. cit. Szacki Jerzy, Liberalizm po komunizmie, Warszawa 1994. Slabek Henryk, Intelektualistów obraz własny. 1944-1989, Warszawa 1997. Staniszkis Jadwiga, Ontologia socjalizmu, Warszawa 1989. Suchodolski Bogdan, Dzieje kultury polskiej, Warszawa, 1980. Sudolski Zbigniew, Krasiński. Opowieść biograficzna, Warszawa 1997. Śpiewak Paweł, W stronę wspólnego dobra, Warszawa 1998. Świda-Ziemba Hanna, Wartości egzystencjalne młodzieży lat dziewięćdziesiątych, Warszawa 1999. Tkaczyński Wiktor, Geopolityka, "Arcana" 1998, nr 24. Tarkowska Elżbieta, Temporałny wymiar przemian zachodzących w Polsce, w: Kulturowy wymiar przemian... op. cit. Tarnowski Stanisław, Z doświadczeń i rozmyślań. Kraków 1891. Tatarkiewicz Władysław, Romantyzm czyli rozpacz semantyka. Pamiętnik Literacki LXII, Zeszyt 4, Warszawa, 1971. Tazbir Janusz, Kamienie milowe polskiej świadomości. "Polityka nr 53 z 31 grudnia 1988 r. Tazbir Janusz, Przedmurze czy pomost? w: Sens polskiej historii... op. cit. Tazbir Janusz, Polska na zakrętach dziejów, Warszawa 1997. Toffler Alvin i Heidi: Budowa nowej cywilizacji. Polityka trzeciej fali, Poznań 1996. Towiański Andrzej, Pisma wybrane, Kraków 1920. Ulicka Grażyna, Nowe ruchy społeczne, Warszawa 1993. Urbankowski Bohdan, Słowo czynu jest testamentem, w: Józef Pił-sudski, Myśli...op. cit. Weintraub Wiktor, Mickiewicz - mistyczny polityk, Warszawa 1998. Walicki Andrzej, Filozofia a mesjanizm, Warszawa 1970. 196 Walicki Andrzej, Zarys dziejów filozofii polskiej.1815-1918, Warszawa 1983. Walicki Andrzej, Między filozofią, religią i polityką, Warszawa 1983. Walicki Andrzej, Trzy patriotyzmy, Warszawa 1991. Wapiński Roman, Polska i małe ojczyzny. Ossolineum 1994. Wapiński Roman, Świadomość polityczna w Drugiej Rzeczypospolitej, Łódź 1989. Wapiński Roman, Pokolenia Drugiej Rzeczypospolitej, Ossolineum 1991. Wapiński Roman, Polska i małe ojczyzny, Ossolineum 1994. Wapiński Roman, Historia polskiej myśli politycznej XTX i XX wieku, Gdańsk 1997. Wartości i postawy a zmiany systemowe. Szkice z psychologii polityki. Pod. red. Janusza Reykowskiego, Warszawa 1993. Wasilewski Zygmunt, Jak doszło do niepodległości, w: Nie szablą lecz piórem. Batalie publicystyczne II Rzeczypospolitej. Red. D. Nałęcz. Waśko Andrzej, Cywilizacja i "duch narodowy" według Mickiewicza, "Arcana" 1988, nr 24. Weber Max, Etyka protestancka a duch kapitalizmu, Lublin 1994. Witkowska Alina, Adam Mickiewicz po dwustu latach, w: Romantyzm. Janion. Fantazmaty, Pod red. Doroty Siwickiej i Marka Bień-czyka, Warszawa 1996. Wojcieszke Bogdan, Grzech czy porażka. Moralne i sprawnościowe kategorie w potocznym rozumieniu świata społecznego, w: Psychologia rozumienia... op. cit. Wojcieszke Bogdan, Pieńkowski Ryszard, Krzykowski Grzegorz, Polska norma negatywnego myślenia o świecie społecznym: niezadowolenie z życia, kraju i prezydenta. "Kolokwia Psychologiczne" 1995, T 4. Wojtaszczyk Konstanty, Transformacja ustrojowa w krajach Europy Wschodniej, Środkowej i Południowej, w: Transformacja ustrojowa w krajach Europy Wschodniej. Pod red. Eugeniusza Zielińskie-go, Warszawa, 1966. Wójcik Stanisław, Cechy narodowe Polaków w polemikach okresu międzywojennego (romantyków - piłsudczyków - narodowych demokratów), Lublin 1989. Wolf-Powęska Anna, Doktryna geopolityki w Niemczech, Warszawa 1994. Wzory historii. Ankieta redakcji. "Arcana" 1998, nr 19. Załuski Zbigniew, Przepustka do historii, Warszawa 1979. Żebrowska Anna, Zdies russkij duch. Gazeta Wyborcza z 7 czerwca 1999. Abp. Józef Życiński, Europejska wspólnota duchowa, Warszawa 1998. 197 Badania empiryczne: Miejsce Polski w Europie - pożądani partnerzy gospodarczy i polityczni, Komunikat z badań CBOS, Warszawa, sierpień 1994. Funkcjonowanie demokracji w Polsce, Komunikat z badań CBOS, Warszawa, styczeń 1997. Polacy o NATO i Unii Europejskiej, OBOP, Warszawa, Luty 1977 r. Portret Polaka frasobliwego opinie o sensie życia, wartościach życiowych i marzeniach. CBOS, Warszawa, kwiecień 1997. Polacy o pielgrzymce Jana Pawła II do ojczyzny, Komunikat z badań CBOS, Warszawa, lipiec 1997. Stosunek naszego społeczeństwa do innych nacji, Komunikat z badań CBOS, Warszawa, lipiec 1997. Sytuacja Polski na arenie międzynarodowej. Komunikat z badań CBOS, Warszawa, lipiec 1997. Bezpieczeństwo Polski i stosunki z sąsiadami, Komunikat z badań CBOS, Warszawa, sierpień 1997. Opinie o integracji Polski z Unią Europejską, Komunikat z badań CBOS, Warszawa, wrzesień 1997. Podmiotowość obywatelska Polaków - poczucie wpływu na życie społeczne, Komunikat z badań CBOS, Warszawa, listopad 1997. Społeczny stosunek do demokracji. Komunikat z badań CBOS, Warszawa, grudzień 1997. Wydarzenie roku, polityk roku. CBOS, Warszawa, grudzień 1997 r. Opinia publiczna,CBOS, Warszawa 1998, wydanie styczniowe i wrześniowe. Czym dla Polaków jest dom? Przemiany w życiu codziennym polskiej rodziny. CBOS, Warszawa, luty 1998. Polacy o Unii Europejskiej, OBOP, Warszawa, marzec 1998. Polacy w NATO i Unii Europejskiej, OBOP Warszawa, marzec 1998. Aktualne problemy i wydarzenia w kraju. Wstępne wyniki badań. CBOS, marzec 1988. 0 etyce polityków, CBOS, Warszawa, marzec 1998. Polacy w NATO i Unii Europejskiej, OBOP Warszawa, marzec 1998. Ocena tempa i skutków prywatyzacji polskiej gospodarki. Komunikat CBOS, lipiec 1998. Pozycja Polski w Europie. Komunikat CBOS, Warszawa, lipiec 1998. Stosunek Polaków do innych narodowości. Komunikat CBOS, Warszawa, listopad 1998. 198 Opinie o problemach młodego pokolenia, CBOS, Warszawa, listopad 1998. Na drodze do Unii Europejskiej, OBOP, Warszawa, styczeń 1999. Aktualne problemy i wydarzenia. Wstępne wyniki badań CBOS, marzec 1999. BIBLIOTEKA Wydziału itajennikarstwa l Nauk Pbtyeoweh Uniwersytetu Warszawskiego i\. Nowy Świat 69, 00-046 Warszawa tel. 620-03-81 w. 295, 296 199 Summary The publication of this book, coming almost at the beginning of the new millennium, coincides with the end of the decade of political transformation in Poland. It coincides, as well, with the anniversary celebrations commemorating the two great romantics - Adam Mickiewicz and Juliusz Słowacki. The sheer magie of these dates signifies that this is the right time for reflecting on the significance of the almost 200-year long presence of political romanticism in the history of Poles. In fact, the specific naturę of Polish political changes defies comprehension without reverting to the tradition of romanticism and independence rpnning through each generation. These changes have been dóminated by political romanticism, although the Polish mind hovered somewhere between romanticism and pragmatism. The decade of the last transformation with its "Polish elash between romanticism and pragmatism" has indeed been peculiar. Historically speaking, it is related to an unprecedented shift in the mentality of Polish society, one brought about by living in a free and democratic country. At the threshold of the 21st century a "psycho-transformation" of sorts has been affecting the Polish nation generating both new opportunities and new threats. This is the very issue the author ąddresses in his book. Adding his voice to the discussion on the ten-year old achievements of the transformation, the author makes the case their success depends primarily upon psychological 200 factors. The end of the decade saw an accumulation of psychological problems related to this process. Reformers reąuire psychological and morał legitimacy confirming the public's readiness to support further reforms and pay the price for them. Immediately following the radical changes of 1989 we were dealing with a historically uniąue, psychological and morał legitimisation, indeed excessive legitimisation. There was a chance of magnifying the effect of the transformation. The analyses presented in the book indicate that this credit of confidence has shrunk considerably and the reformers seem to be just balancing on the linę of psychological acceptance for their deeds. The reasons why society is increasingly distancing itself and manifesting psychological resistance are to be found not only in the economic costs of the reforms. They run much deeper. The author formulates a hypotheses to the effect that we are dealing with a change in the paradigm of thinking and behaviour which affects the psychological condition of society, irrespective of success or failures in the implementation oL reform. Until the time when the dominating patterns of behaviour are changed, Połish mentality will be suspended between romanticism and pragmatism. Depending on the political situation, it oscillates between the two, only to exhibit its chimerical naturę with a dominance of pragmatism at times of transformation, alternatively supporting or undermining the activity of the reformers. The changes affecting psychological paradigms stretch over generations. In the last few years, however, the dynamies of transformation have been so rapid as to make it difficult for the human mentality to adapt. Hence the growing psychological resistance to the new political conditions. In the author's view, traditional temporal proportions between psychological shifts in society and 201 changes in the economic-material area of transformation have been unsettled. Until the necessary level of synchronisa-tion is achieved, this asymmetry will continue to impair public acceptance for the transformation. The reformers have time and again tried to work out the optimum ratę of implementing new reforms. However; the scope for manoeuvre in this area is limited due to the rising number of challenges posed by the transformation. The difficulties have been exacerbated by the delay in modernisation and the ambition of reaching the mainstream of global changes in terms of civilisation and integration with European structures. In his analysis of "the Polish clash between romanticism and pragmatism" the author underscores that political romanticism has been in the almost two hundred-year-long struggle for independence a vital reference point and a point of support for the alphabet and grammar of thinking on national and international issues. The romantic ethos has been slowly finding its way into the psyche of each generation. It has become silent, hidden wisdom - not always madę conscious but throughout history intervening with varying strength into the Polish perception of the world of politics. One could say that throughout all these years of struggle it was the genus proximum of the character and mentality of a freedom loving nation and one fighting for its independence. It has been a virtue around which the dialogue of many generations has been focusing, a dialogue on Poland - on her past and future. The emergence of the Third Republic of Poland is related to the burning out of the cycle of struggle for independence. The developments of the initial years demonstrate the depth of the psychological impact of the clash between the traditional way of thinking about the nation and the state and between the pragmatic challenges posed by the transformation: the reforms and European integration. The course of the 202 transformation invites the following statement: what we are dealing with in Poland is the psychology of the transition period: from a romantic to a pragmatic style of thinking and acting in politics. It is with difficulty that pragmatism is securing for itself a place in Polish mentality. Its birth pangs are evident, it is understood and applied in a variety of ways. It has led, on the one hand, to positive changes in social behaviour, such as productivity and innovation, and, on the other, a romantic lack of humility and patience towards changes in the political system. And even the pragmatics of the reforms itself, ąuite often taking the shape of pseudo-pragmatics - gives rise to many disappointments, sometimes provoking people to give up the effort and return to the realm of romantic imagination and dreams, where it is easy to stifle dissonance and frustration. The experiences of the transformation of the last decade clearly point to the fact that Max WeberYs old maxim is valid in Poland: one can not master the matter of capitalism without assimilating the spirit specific to it (mentality, style of thinking, behaviour, etc). It seems that the spirit of capitalism is still not hoveńng over Poland, or, if it is, it is merely a substitute appearing in many deformed guises. The Polish reading of pragmatism is extremely relativist. Much effort must go into the interpretation of Polish pragmatism - its current understanding must be amended. And it should be done so thoroughly as to enable it to serve as a reference point for both the government and the society. It is doubtful, though, whether pragmatism will be able to fill the psycho-cultural gap left by romanticism. It is rather like a prescription for passing through the valley of tears to a democratic state ruled by law and a free market. It will be of immense use in the sphere of values and instrumental norms. But it remains an open ąuestion, and a crucial one at this stage of transformation: What ultimate philosophy 203 and political axiology is it going to serve? The persistently uncertain future, the lack of an ultimate sense which normally helps bear the hardship of reforms gradually work to produce a destructive attitude on the part of the major part of society expecting to see the unknown transformation effect. Discussions focusing on the Polish road to the future bring up ąuestions of the fate of political romanticism: Have the creative capacities of romanticism been exhausted and, thus, should it be rooted out from social mentality, or should it be adapted selectively to suit the new political conditions? In the author's opinion a war with romanticism signifies fighting the Polish tradition of many generations and will prove a hopeless and wasteful endeavour. Its creative capacity has not been exhausted, it is still fuli of universal and timeless values reaching far beyond the independence ethos. The idea, then, is not eradicating but adjusting romanticism to new challenges posed by civilisation. The postulate put forward by the author is to take up the positive factors in romanticism, those features which could stimulate and enrich the pragmatist-politician's imagination. Romanticism, in its moderate version ennobles the thought and deed of "the transformation man", but in the extreme, by subjugating the psyche and giving priority to the intent rather than the effect of action, it turns out to be dangerous in politics. In his analysis of the catalogue of psychological opportunities and dangers carried by the transformation the author concentrates on the changes in the geopolitical mentality of the Polish people. The uniąueness of geopolitical thinking is reflected in its influence over the course of domestic developments, in the past and in the present, to the point of fuli integration with European structures. Integration affords Poland the uniąue opportunity of attaining permanent international subjectivity. 204 The psychological sense of security is one of the key aspects of integration. Considering the psychological integration potentiał of Polish society, the author discerns and specifies two types of attitudes towards integration: the Euro-romantic and Euro-pragmatic. These orientations reflect the methods and forms of integration favoured by Polish society and its political elites. A new geo-political awareness is being born in the process of transformation in Poland and the new emerging international order. The romantic far-reaching idealisation of Poland (especially in its messianic version) is getting in the way of integrating with Europę as this process reąuires a morę sophisticated style of geopolitical thinking. The pragmatic arguments of integration cali for a redefinition of the traditional perception of geopolitics. The current process of transformation is the time of a breakthrough in geopolitical thinking of Poles. The idea is that geopolitical location should not be a "curse" but a sound and solid argument for Poland in international relations. The reąuirements of geopolitical thinking should not lead to amnesia or to a selective and opportunistic treatment of the past. A place should be provided for the romantic experiences of the struggle for sovereignty. As the datę of Poland's accession to European structures draws near, geopolitical romanticism will gradually make room for a pragmatic understanding of international relations. The author's suggestion is to hołd on to the positive features of romanticism, to that which is capable of stimulating and enriching the imagination of the pragmatist-geopolitician. Imagination reąuires practice just as Polish geopolitical thought should go beyond thinking in the categories of European integration. Integration seems to be a prelude to geopolitical surprises which await Poland in the forthcoming millennium. In the prelude one can hear, both, clear and menacine tones. BIBLIOTEKA Wydziału Dzferrafarstwa i Nsuk RoHycznych Uniwersytetu Warszawskiego 205 al. Nowy Świat 69, 00-046 Warszawa . tel. 620-03-81 w. 295, 296 Dom Wydawniczy ELIPSA 00-189 Warszawa, ul. Inflancka 15/198 czterysta czterdziesta trzecia publikacja DW ELIPSA Wydanie I Objętość: ark. wyd. 10,7; ark. druk. 12,8. Oddano do składu w lipcu 1999 r., podpisano do druku w sierpniu 1999 r., druk ukończono we wrześniu 1999 r. Przygotowanie do druku: TILPOL-JH, 00-1896 Warszawa, ul. Inflancka 15/198. Druk i oprawa Color CB, Warszawa, ul. Królewska 27. Biblioteka WDiNP UW 1098018311