METAFORY POLITYKI METAFORY POLITYKI pod redakcjš naukowš Bohdana Kaczmarka DOM WYDAWNICZY Publikacja dofinansowana przez Wydział Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego przy wsparciu Fundacji „Politeja" Projekt okładki: Andrzej Kalinowski Biblioteka WDiNP UW 'iiniiiiiiifiif Redakcja: Halina Maczunder Ś Ś ŚŚ ŚiŚ 1098016303 Korekta: zespół Copyright by Bohdan Kaczmarek, Authors and Dom Wydawniczy ELIPSA, Warszawa 2001 ISBN 83-7151-391-7 Dom Wydawniczy ELIPSA Spis treœci Wstęp (Bohdan Kaczmarek) 9 1. Olgierd Cetwiński, Mirosław Karwat Polityka jako homeostat 17 2. Mirosław Karwat Polityka jako skoncentrowany wyraz ekonomiki 27 1. Dialektyczny charakter zależnoœci 28 2. Pierwotna determinacja ekonomiczna 31 3. Wyraz skoncentrowany 34 4. Autonomia i immanentne mechanizmy polityki 38 5. Wtórny wpływ polityki na gospodarkę 39 6. Ideologiczne zapoœredniczenie zależnoœci 41 7. Bilans współzależnoœci 42 3. Bohdan Kaczmarek Polityka jako artykulacja interesów 45 1. Interes 46 2. Interes obiektywny 52 3. Sprzecznoœć i konflikt interesów 57 4. Interesy całoœci a interesy częœci 60 5. Artykulacja interesów 63 6. Polityka jako społeczna przestrzeń artykulacji interesów 75 4. Sebastian Kozłowski Polityka jako tworzenie historii i historyczna koniecznoœć 81 5. Tadeusz Klementewicz Polityka jako sztuka rozwišzywania zadań ryzykownych 97 1. Czynniki ryzyka w polityce 98 2. Czynniki sterowalne i niesterowalne w działalnoœci politycznej 100 3. Ryzyko a wielkoœć polityka 103 4. Historia osšdzi albo nie osšdzi 106 6. Bronisław Gołębiowski Polityka jako kultura 109 7. Lech Szczegóła Polityka jako fałszywa œwiadomoœć 117 8. Maria Urban Polityka jako alienacja 127 9. Bronisław Gołębiowski Polityka jako cišgłoœć i zmiana pokoleń 135 10. Tadeusz Bodio Polityka jako metafora romantyczna 141 1. Uwagi wstępne 141 2. Romantyzm polityczny problemy konceptualne 142 5 3. Romantyzm - nade wszystko metafora polityczna 143 4. Język metafory politycznej romantyzmu 145 5. Metafory romantycznej polityki 147 6. Teologia polityczna romantyzmu 150 7. Metafora romantyczna w polityce transformacji 152 11. Lech Szczegóła Polityka jako instytucjonalizacja idei 155 12. Makary Krzysztof Stasiak Polityka jako twórczoœć 161 13. Jerzy Szczupaczyński Polityka jako proces rywalizacji i współpracy elit ... 169 14. Lucyna Roszyk Polityka jako przywództwo 177 15. Mirosław Kaiwat Polityka jako kłopotliwe zobowišzanie 185 1. Pojęcie zobowišzania 186 2. ródła i okolicznoœci powstawania zobowišzań 186 3. Obietnica i przysięga jako forma zacišgania zobowišzań 189 4. Rodzaje zobowišzań podmiotów polityki 190 5. Społeczne funkcje zobowišzań 191 6. Zobowišzanie jako czynnik więziotwórczy („władza obietnic") 191 7. Skrępowanie i rozdwojenie 192 8. Polityk jako „zakładnik" 193 9. Warunki realnoœci i „egzekwowalnoœci" zobowišzań 194 10. Dynamika zobowišzań 195 16. Mirosław Karwat Polityka jako problem zaufania 199 1. Istota, przesłanki i granice zaufania 199 2. Znaczenie zaufania we współżyciu ludzi i w polityce 202 17. Mirosław Karwat Polityka jako sprawdzian wiarygodnoœci 209 1. Kryteria, warunki i granice wiarygodnoœci 209 2. Wiarygodnoœciowy styl uczestnictwa i przywództwa 215 3. Siła uprzedzeń, złudzeń i chciejstwa 217 4. Manipulatorska taktyka pseudowiarygodnoœci 222 18. Mirosław Karwat Polityka jako dylemat spolegliwoœci i wiarolomstwa .... 229 1. Spolegliwoœć 230 2. Lojalnoœć i nielojalnoœć 232 3. Solidarnoœć 236 4. Wiernoœć (nie)wzajemna 238 5. Zdrada 239 6. Wiarołomstwo 242 7. Wybiórcza przewidywalnoœć i spolegliwoœć 245 8. Gotowoœć do wiarołomstwa i pokusa zdrady jako atrybut polityki pragmatycznej i realistycznej 247 19. Piotr Łukomski Polityka jako powołanie do odpowiedzialnoœci 253 20. Piotr Łukomski Polityka jako religia i œwištynia władzy 261 21. Franciszek Gołembski Polityka jako eschaton 269 22. Piotr Łukomski Polityka jako fiasko człowieka 277 Metaphors of Politic Contents Introduction (Bohdan Kaczmarek) 9 1. Olgierd Cewiński, Mirosław Karwat Politics as a homeostat 17 2. Mirosław Karwat Politics as concentrated expression of economics 27 1. The dialectical naturę of dependence 28 2. The original economic determination 31 3. Concentrated expression 33 4. Autonomy and the immanent mechanisms of politics 38 5. Secondary impact of politics on economy 39 6. Ideological intermediation of dependence 41 7. A balance of interdependence 42 3. Bohdan Kaczmarek Politics as an articulation of interests 45 1. Interest 46 2. Objective interest 52 3. Contradiction and conflict of interest 57 4. The interests of the whole versus the interests of a part 60 5. The articulation of interests 63 6. Politics as a social area for the articulation of interests 75 4. Sebastian Kozłowski Politics as the creation of history and a historie necessity 81 5. Tadeusz Klementewicz Politics as an art of soMng risky problems 97 1. Risk factors in politics 98 2. Factors in political activities amenable to steering or otherwise 100 3. Risk and politicians' stature 103 4. History will, or will not, judge 106 6. Bronisław Golębiowski Politics as culture 109 7. Lech Szczegóła Politics as false awareness 117 8. Maria Urban Politics as alienation 127 9. Bronisław Gołębiowski Politics as continuity and the exchange of generations 135 10. Tadeusz Bodio Politics as a romantic metaphor 141 1. Preliminary remarks 141 2. Political romanticism - conceptual problems 142 3. Romanticism - political metaphor, above all 143 4. The language of political metaphor of romanticism 145 5. Metaphors of romantic politics 147 6. Political theology of romanticism 150 7. Romantic metaphor in transition politics 152 11. Lech Szczegóła Politics as the institutionalisation of ideas 155 12. Makary Krzysztof Stasiak Politics as creativity 161 13. Jerzy Szczupaczyński Politics as a process of competition and cooperation between elites 169 14. Lucyna Roszyk Politics as leadership 177 15. Mirosław Karwat Politics as troublesome commitment 185 1. The concept of commitment 186 2. The sources and circumstances of making commitments 186 3. Promise and oath as a form of making commitments 189 4. Types of commitments of the subjects of politics 190 5. Social functions of commitments . Ł 191 6. Commitments as bond-generating factors („the power of promises") 191 7. Hindrance and split personality 192 8. The politician as a „hostage" 193 9. The conditions for the reality and „enforcebility" of commitments 194 10. The dynamics of commitments 195 16. Mirosław Karwat Politics as an issue of trust 199 1. The essence, premises and limits of trust 199 2. The significance of trust for social intercourse and politics 202 17. Mirosław Karwat Politics as a test of credibility 209 1. The criteria, conditions and limits of credibility 209 2. Credible style of participation and leadership 215 3. The force of prejudice, illusion and wishful thinking 217 4. Manipulatory tactics of pseudo-credibility 229 18. Mirosław Karwat Politics as a dilemma between reliability and treachery . 222 1. Reliability .230 2. Loyalty and disloyalty 232 3. Solidarity 236 4. Mutual faithfulness (and otherwise) 238 5. Betrayal 239 6. Apostasy 242 7. Selective predictability and reliability 245 8. Readiness to commit apostasy and the temptation to betray as an attribute of pragmatic and realistic politics 247 19. Piotr Łukomski Politics as a calling for responsibility 253 20. Piotr Łukomski Politics as religion and a tempie of power 261 21. Franciszek Gołembski Politics as eschaton 269 22. Piotr Łłukomski Politics as man's fiasco 277 Bohdan Kaczmarek Wstęp Polityka jest zjawiskiem wielowymiarowym i wieloaspektowym, różne sš oblicza polityki. W konsekwencji istnieje także rozmaitoœć teorii, koncepcji, sposobów anali- zowania, wyjaœniania i interpretowania politycznej sfery życia społecznego, będšcych z jednej strony odzwierciedleniem złożonego charakteru zjawiska, z drugiej różnorod- noœci szkół, kierunków badawczych, przyjmowanych założeń filozoficzno-œwiatopoglš- dowych, teoretycznych i metodologicznych. Polityka jest tym obszarem, czy pokładem rzeczywistoœci społecznej, w którym ogniskujš się uwikłania ideologiczne i konflikty interesów społecznie doniosłych. Poznanie polityki jest w szczególny sposób samopo- znaniem. W większym stopniu jeszcze niż poznanie innych zjawisk społecznych, znaj- duje się pod przemożnym wpływem wartoœciowania, od którego uwolnienie się, jak to wykazujš podejmowane próby, zawsze jest relatywnie niepełne, a zdaniem niektó- rych z góry skazane na niepowodzenie, pozorne i iluzoryczne. Zwłaszcza we współczesnym, postmodernistycznym, niekiedy bezradnie eklektycz- nym i jałowo powierzchownym, choć błyskotliwym, a nie tylko pluralistycznym klima- cie intelektualnym, wieloœć paradygmatów interpretacji polityki daje o sobie znać szcze- gólnie wyraŸnie. Wiele z tradycyjnych i uniwersalnych uogólnień teoretycznych zostało zakwestionowane, czasami tylko powierzchownie i koniunkturalnie odrzucone lub otoczone płynšcš z politycznej poprawnoœci zmowš milczenia. Na ich miejsce zaœ nie pojawiły się nowe propozycje, o których można byłoby powiedzieć, że zdołały zago- spodarować w przekonujšcy sposób istniejšcš wieloœć poglšdów i historycznych do- œwiadczeń oraz zaproponować rozwišzania teoretyczne mogšce stanowić próbę inspi- rujšcej nowej syntezy. Choćby po to, by dyskusja mogła rozwijać się nadal, przekraczajšc dotychczasowe demarkacyjne różnice i prowadzšc do przezwyciężenia starych i w re- zultacie okreœlenia nowych sposobów interpretacji polityki. Pewien stopień zwštpienia i zniechęcenia dla teoretycznego wyjaœniania rzeczywi- stoœci społecznej nie dotyka tylko nauk politycznych, nie dotyka także ich tylko w Poi- sce1. Debata o kondycji ponowoczesnej nauki obejmuje wiele dziedzin wiedzy, z pev noœciš głębia i wielostronnoœć przemian zachodzšcych w sferze polityki i jej społec; nym, kulturowym i ekonomicznym kontekœcie do takiej debaty skłaniajš szczególni! Z tej sytuacji można wycišgać wnioski pesymistyczne i optymistyczne. Pesymistyc; ne, bo niezaspokojona tęsknota za uniwersalnš teoriš, potrzebnie motywujšcš każd teoretycznš refleksję, bezpiecznie porzšdkujšcš i dajšcš pewne oparcie i klarown kryteria, wydaje się być trwałym składnikiem naukowej œwiadomoœci, także w tyr sensie, że nie należy spodziewać się jej rychłego zaspokojenia, choćby przejœciowe Optymistyczne, bo taka sytuacja zmusza do refleksji, stwarza warunki do dyskusji i ir telektualnych eksperymentów, inspiruje przekraczanie granic teoretycznych i metodc logicznych, a także konwencjonalnie ukształtowanych ram różnych dyscyplin naul i dziedzin wiedzy. Stwarza szansę dla nowych oglšdów rzeczy i poszukiwań. Wyzwš la z różnych dotšd rozpoznanych postaci psychicznych więzień i platońskich jaskir co nie znaczy, że nie oferuje, czasami powabnie, nowych. Z takich, skrótowo ujętych przesłanek zrodziła się idea, by wykorzystać w teore tycznych analizach polityki narzędzie nieco mniej, niż klasyczny model zobowišzujš ce, jakim sš metafory i spróbować w ten sposób zorganizować przeglšd kluczowycl problemów badania polityki. Zamysł ten opierał się na hipotezie zakładajšcej, że sko ro polityka jest zjawiskiem wielowymiarowym i wieloaspektowym, to może będzie in teresujšce oœwietlić jš z różnych punktów widzenia wychodzšcych z ujęcia różnycl wymiarów i aspektów polityki w taki sposób, jakby to one właœnie były jej istotš. Coœ co w klasycznej interpretacji jawiło się jako aspekt, parametr, jedno z wielu uwarun kowań, niekiedy uboczny problem, można potraktować jako kwestię zasadniczš, kon stytutywnš dla zjawiska, w konsekwencji wyolbrzymić jš i zgeneralizować do poziomi sedna rz.&C7y i przez ten pryzmat spojrzeć na całoœć zjawiska. Pomysł nie jest oryginalny. Podobny sposób narracji znaleŸć można w różnych dziedzinach nauki, także w naukach politycznych, socjologii i filozofii polityki. Tyrr niemniej, co innego recenzować cudze wysiłki w tym względzie, co innego zaœ spró- bować zmierzyć się z takim zadaniem samodzielnie, nawet przy pełnej œwiadomoœci słaboœci i ograniczeń, choćby płynšcych z dotychczasowych przyzwyczajeń, stanu wła- snej wiedzy i kompetencji, czy też koniecznoœci wyboru różnych skojarzeń i analogii polityki spoœród tych, które podpowiada wyobraŸnia i lektura. Poza tym nie chodziło o dokonanie przeglšdu idei, którymi żywiła się bogata hi- storia myœli politycznej, lecz opisanie przynajmniej niektórych problemów mogšcych być inspiracjš dla uogólnienia o charakterze teoretycznym, w intencjach bardziej uni- wersalnym i skłaniajšcym do postawienia, choćby poœrednio, pytania o możliwoœć przekształcenia metafory w bardziej naukowo doprecyzowanš postać teoretycznego modelu. Metaforę rozumieć można w różny sposób. Jeœli słownikowo ujšć problem, to ko- jarzy się ona z obrazowaniem znaczenia jednych wyrazów poprzez odwołanie się do innych, z przenoœniš i przeniesieniem. Bliskoznacznymi pojęciami sš metonimia po- 1 Zob. np. A. Waœkiewicz Interpretacja teorii politycznej, Warszawa 1998, R.E. Goodin, P. Pettit (red.) Przewodnik po współczesnej filozofii politycznej", Warszawa 1998. 10 legajšca na zastšpieniu nazwy rzeczy (cechy, czynnoœci) przez nazwę innej, lecz zbli- żonej do poprzedniej stosunkiem przyczyny do skutku, częœci do całoœci, zawartoœci do zawierajšcego, inaczej okreœlana jako zamiennia, czy peryfraza oraz synegdocha i ironia. Synegdocha oznacza okreœlenie całoœci przez częœć, częœci przez CatoŒĆ, ro- dzaju przez gatunek, gatunku przez rodzaj, przedmiotu przez materiał, interpretację, rozumienie czegoœ w pewien sposób. Ironia zaœ obok znaczenia ukrytej drwiny, uta- jonego szyderstwa, złoœliwoœci zawartej w wypowiedziach ma też niezwykle ciekawe platońskie znaczenie udawanej niewiedzy2. Tytułujšc niniejszy zbiór autorskich opracowań „Metafory polityki" mieliœmy na my- œli szerokie rozumienie metafor jako szczególnego rodzaju figur konceptualnych po- zwalajšcych analizować zjawiska poprzez odwołanie się do wybranych jego aspektów i przejawów oraz skoncentrowanie istoty zjawisk w tak zgeneralizowanych ich aspek- tach. Z tego punktu widzenia szczegółowe różnice pomiędzy rodzajami figur styli- stycznych nie miały istotnego znaczenia i wszystkie one umownie zawierały się w okre- œleniu metafora. Jednoczeœnie traktowaliœmy metafory jako narzędzia o charakterze metodologicz- nym a nie stylistycznym. W naszych tekstach poezji trudno będzie się dopatrzyć, a i lekkoœć języka naukowego zawsze ustępuje literackiej. Chodziło nam o pewien sposób analizy polityki, który akcentuje możliwoœć formułowania hipotez niekiedy częœciowo intuicyjnych i spekulatywnych, jednak rokujšcych nadzieję na dalszy roz- wój w zgodzie z kanonami nauki, a zarazem pobudzajšcy do dalszych badań i reflek- sji. Jeœli polityka jest wielowymiarowa i wieloaspektowa, jeœli jest kilkoma rzeczami jednoczeœnie, to analizowanie jej poprzez myœlenie obrazami, poprzez konstruowanie schematów heurystyćznych, znajdowanie kluczowych odniesień może dawać w rezul- tacie pewne przybliżenie wiedzy prawdziwej. Odwołanie się do metafory jako narzędzia analizy nie musi oznaczać akceptacji poglšdów sprowadzajšcych różne formy życia społecznego i poznania w ogóle jedy- nie do języka, przedstawień, symboli i narracji. Nie musi prowadzić do kwestionowa- nia możliwoœci poznania prawdziwego, w takim znaczeniu, w jakim to pojmował pa- radygmat nauki nowoczesnej. Oznacza natomiast opowiedzenie się za poszerzeniem instrumentarium metodologicznego teoretycznej refleksji nad politykš o nowe inter- pretacje i służšce temu narzędzia, w tym metafory. Można zresztš nawet dojrzałe modele teoretyczne potraktować jako specjalny typ metafor, spełniajšcy w większym stopniu kryteria1 œcisłoœci, zupełnoœci, niesprzecznoœci, precyzji, potwierdzalnoœci, we- ryfikowalnoœci, logiki itd. W tym ujęciu każdy model byłby zarazem metaforš. Z ko- lei metafora stawałaby się modelem, po spełnieniu właœnie tych dodatkowych jako- œciowych i empirycznych kryteriów. Jeœli więc dopatrywać się w tytule postmodernistycznych inspiracji, to raczej płynš one z wczesnego postmodernizmu, z potrzeby wzbogacenia paradygmatu nauki po- zytywnej, niż z zafascynowania skrajnym subiektywizmem. Polityka, jak i inne zjawi- ,ska społeczne wymaga oœwietlania z różnych stron i œwiatłem o różnej częstotliwoœci. Por. Słownik wyrazów obcych PWN, Warszawa 1995 oraz Słownik wyrazów obcych W. Kopalińskiego, Warszawa 1994. 11 sce1. Debata o kondycji ponowoczesnej nauki obejmuje wiele dziedzin wiedzy, z pew- noœciš głębia i wielostronnoœć przemian zachodzšcych w sferze polityki i jej społecz- nym, kulturowym i ekonomicznym kontekœcie do takiej debaty skłaniajš szczególnie. Z tej sytuacji można wycišgać wnioski pesymistyczne i optymistyczne. Pesymistycz- ne, bo niezaspokojona tęsknota za uniwersalnš teoriš, potrzebnie motywujšcš każdš teoretycznš refleksję, bezpiecznie porzšdkujšcš i dajšcš pewne oparcie i klarowne kryteria, wydaje się być trwałym składnikiem naukowej œwiadomoœci, także w tym sensie, że nie należy spodziewać się jej rychłego zaspokojenia, choćby przejœciowo. Optymistyczne, bo taka sytuacja zmusza do refleksji, stwarza warunki do dyskusji i in- telektualnych eksperymentów, inspiruje przekraczanie granic teoretycznych i metodo- logicznych, a także konwencjonalnie ukształtowanych ram różnych dyscyplin nauki i dziedzin wiedzy. Stwarza szansę dla nowych oglšdów rzeczy i poszukiwań. Wyzwala z różnych dotšd rozpoznanych postaci psychicznych więzień i platońskich jaskiń, co nie znaczy, że nie oferuje, czasami powabnie, nowych. Z takich, skrótowo ujętych przesłanek zrodziła się idea, by wykorzystać w teore- tycznych analizach polityki narzędzie nieco mniej, niż klasyczny model zobowišzujš- ce, jakim sš metafory i spróbować w ten sposób zorganizować przeglšd kluczowych problemów badania polityki. Zamysł ten opierał się na hipotezie zakładajšcej, że sko- ro polityka jest zjawiskiem wielowymiarowym i wieloaspektowym, to może będzie in- teresujšce oœwietlić jš z różnych punktów widzenia wychodzšcych z ujęcia różnych wymiarów i aspektów polityki w taki sposób, jakby to one właœnie były jej istotš. Coœ, co w klasycznej interpretacji jawiło się jako aspekt, parametr, jedno z wielu uwarun- kowań, niekiedy uboczny problem, można potraktować jako kwestię zasadniczš, kon- stytutywnš dla zjawiska, w konsekwencji wyolbrzymić jš i zgenerałizować do poziomu sedna rzeczy i przez ten pryzmat spojrzeć na całoœć zjawiska. Pomysł nie jest oryginalny. Podobny sposób narracji znaleŸć można w różnych dziedzinach nauki, także w naukach politycznych, socjologii i filozofii polityki. Tym niemniej, co innego recenzować cudze wysiłki w tym względzie, co innego zaœ spró- bować zmierzyć się z takim zadaniem samodzielnie, nawet przy pełnej œwiadomoœci słaboœci i ograniczeń, choćby płynšcych z dotychczasowych przyzwyczajeń, stanu wła- snej wiedzy i kompetencji, czy też koniecznoœci wyboru różnych skojarzeń i analogii polityki spoœród tych, które podpowiada wyobraŸnia i lektura. Poza tym nie chodziło o dokonanie przeglšdu idei, którymi żywiła się bogata hi- storia myœli politycznej, lecz opisanie przynajmniej niektórych problemów mogšcych być inspiracjš dla uogólnienia o charakterze teoretycznym, w intencjach bardziej uni- wersalnym i skłaniajšcym do postawienia, choćby poœrednio, pytania o możliwoœć przekształcenia metafory w bardziej naukowo doprecyzowanš postać teoretycznego modelu. Metaforę rozumieć można w różny sposób. Jeœli słownikowo ujšć problem, to ko- jarzy się ona z obrazowaniem znaczenia jednych wyrazów poprzez odwołanie się do innych, z przenoœniš i przeniesieniem. Bliskoznacznymi pojęciami sš metonimia po- 1 Zob. np. A. Waœkiewicz Interpretacja teorii politycznej, Warszawa 1998, R.E. Goodin, P. Pettit (red.) Przewodnik po współczesnej filozofii politycznej", Warszawa 1998. 10 legajšca na zastšpieniu nazwy rzeczy (cechy, czynnoœci) przez nazwę innej, lecz zbli- żonej do poprzedniej stosunkiem przyczyny do skutku, częœci do całoœci, zawartoœci do zawierajšcego, inaczej okreœlana jako zamiennia, czy peryfraza oraz synegdocha i ironia. Synegdocha oznacza okreœlenie całoœci przez częœć, częœci przez całoœć, ro- dzaju przez gatunek, gatunku przez rodzaj, przedmiotu przez materiał, interpretację, rozumienie czegoœ w pewien sposób. Ironia zaœ obok znaczenia ukrytej drwiny, uta- jonego szyderstwa, złoœliwoœci zawartej w wypowiedziach ma też niezwykle ciekawe platońskie znaczenie udawanej niewiedzy2. Tytułujšc niniejszy zbiór autorskich opracowań „Metafory polityki" mieliœmy na my- œli szerokie rozumienie metafor jako szczególnego rodzaju figur konceptualnych po- zwalajšcych analizować zjawiska poprzez odwołanie się do wybranych jego aspektów i przejawów oraz skoncentrowanie istoty zjawisk w tak zgeneralizowanych ich aspek- tach. Z tego punktu widzenia szczegółowe różnice pomiędzy rodzajami figur styli- stycznych nie miały istotnego znaczenia i wszystkie one umownie zawierały się w okre- œleniu metafora. Jednoczeœnie traktowaliœmy metafory jako narzędzia o charakterze metodologicz- nym a nie stylistycznym. W naszych tekstach poezji trudno będzie się dopatrzyć, a i lekkoœć języka naukowego zawsze ustępuje literackiej. Chodziło nam o pewien sposób analizy polityki, który akcentuje możliwoœć formułowania hipotez niekiedy częœciowo intuicyjnych i spekularywnych, jednak rokujšcych nadzieję na dalszy roz- wój w zgodzie z kanonami nauki, a zarazem pobudzajšcy do dalszych badań i reflek- sji. Jeœli polityka jest wielowymiarowa i wieloaspektowa, jeœli jest kilkoma rzeczami jednoczeœnie, to analizowanie jej poprzez myœlenie obrazami, poprzez konstruowanie schematów heurystyćznych, znajdowanie kluczowych odniesień może dawać w rezul- tacie pewne przybliżenie wiedzy prawdziwej. Odwołanie się do metafory jako narzędzia analizy nie musi oznaczać akceptacji poglšdów sprowadzajšcych różne formy życia społecznego i poznania w ogóle jedy- nie do języka, przedstawień, symboli i narracji. Nie musi prowadzić do kwestionowa- nia możliwoœci poznania prawdziwego, w takim znaczeniu, w jakim to pojmował pa- radygmat nauki nowoczesnej. Oznacza natomiast opowiedzenie się za poszerzeniem instrumentarium metodologicznego teoretycznej refleksji nad politykš o nowe inter- pretacje i służšce temu narzędzia, w tym metafory. Można zresztš nawet dojrzałe modele teoretyczne potraktować jako specjalny typ metafor, spełniajšcy w większym stopniu kryteria" œcisłoœci, zupełnoœci, niesprzecznoœci, precyzji, potwierdzalnoœci, we- ryfikowalnoœci, logiki itd. W tym ujęciu każdy model byłby zarazem metaforš. Z ko- lei metafora stawałaby się modelem, po spełnieniu właœnie tych dodatkowych jako- œciowych i empirycznych kryteriów. Jeœli więc dopatrywać się w tytule postmodernistycznych inspiracji, to raczej płynš one z wczesnego postmodernizmu, z potrzeby wzbogacenia paradygmatu nauki po- zytywnej, niż z zafascynowania skrajnym subiektywizmem. Polityka, jak i inne zjawi- ,ska społeczne wymaga oœwietlania z różnych stron i œwiatłem o różnej częstotliwoœci. Por. Słownik wyrazów obcych PWN, Warszawa 1995 oraz Słownik wyrazów obcych W. Kopaiińskiego, Warszawa 1994. 11 Dopiero integrujšc różne ujęcia mamy szansę zobaczyć obraz możliwie prawdziwy i próbować formułować wnioski generalne. Na zdjęciu rentgenowskim człowiek wy- glšda jak koœciotrup, inny jego obraz zobaczymy promieniach podczerwieni, inny wy- korzystujšc tomografię komputerowš, jeszcze inny, gdy przeprowadzimy różne bada- nia laboratoryjne, jeszcze inaczej będziemy się postrzegać w œwietle psychologicznych badań osobowoœci, czy malarskiego portretu. Każdy z tych obrazów jest jednoczeœnie prawdziwy i nie jest prawdziwy, bo niepełny, bo aspektowy, jednostronnie skoncen- trowany. Jednakże każdy jest niezbędny do zbudowania obrazu całoœci, każdy jest krokiem w kierunku wiedzy możliwie adekwatnej. Stosunkowo najlepsze rezultaty może więc dawać badanie wielostronne, nałożenie różnych obrazów na siebie, skon- struowanie ich przestrzennej syntezy. Każde zjawisko, w tym polityka występuje za- wsze w okreœlonym historycznie i sytuacyjnie kontekœcie, poszczególne obrazy i me- tafory będš lepiej lub gorzej ów zwišzek z kontekstem identyfikować i odsłaniać. Stšd zawsze kluczowš sprawš będzie dobór teoretycznych modeli i metafor. Nawet najle- piej dopracowana formalnie procedura badawcza żadnego badacza nie wyręczy z twór- czego myœlenia. Wiele domów powstaje z tej samej cegły, kunszt ich budowniczych poznać można po ułożeniu cegieł i same cegły pozbawione konstrukcji sš tylko ru- mowiskiem. Cegły też kiedyœ trzeba jednak wytworzyć, gdyż bez nich, a przynajmniej bez ich wyobrażenia, konstrukcje nigdy nie powstanš. Jest i jeszcze jeden aspekt sprawy. Jeœli nasze myœlenie o rzeczywistoœci jest w znacz- nym stopniu, jak chce G. Morgan, postrzeganiem jej nie tyle, jak jest, lecz widzeniem go jako, jest myœleniem lateralnym, metaforycznym, odbywa się nie po liniach pro- stych lecz raczej przypomina pętle i sieci sprzężeń i skojarzeń, to jest w pewnym sen- sie także ustanawianiem rzeczywistoœci3. Polityka też jest w znacznym stopniu taka, jak jš postrzegamy, jakš chcemy, żeby była, albo jaka się nam wydaje. Jeœli z polity- ki jesteœmy niezadowoleni, jeœli ludzie sklasyfikowali jš sobie jako brudnš, fałszywš i obcš, to w konsekwencji taka ona jest, a ludzie godzš się z takim jej obrazem i nie dostrzegajš, że w zasięgu ich możliwoœci jest uczynienie jš innš, bardziej podatnš na społeczne potrzeby, bliższš i bardziej etycznš. Można i trzeba sobie wyobrażać lep- szš politykę, warto również wyobrazić jš sobie gorszš, niż jest, by nie ulec jej blich- trowi i wiedzieć co można i trzeba zmienić. Na niniejsza ksišżkę złożyły się dwadzieœcia dwa opracowania przygotowane przez czternastu autorów reprezentujšcych œrodowisko filozofów, teoretyków, socjologów i psy- chologów polityki aktualnie lub w przeszłoœci zwišzanych z Zakładem Filozofii i So- cjologii Polityki Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, kierowa- nym obecnie przez prof. dr hab. Bronisława Gołębiowskiego, a w przeszłoœci w różnych organizacyjnych konfiguracjach przez prof. dr hab. Franciszka Ryszkę i prof. dr hab. Artura Bodnara. Silnie jest też reprezentowane zwišzane bratnimi więzami z Warsza- wš œrodowisko politologów z Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Zielonej Górze. Poszczególne ujęcia różniš się formš, założeniami metodologicznymi i teoretycz- nymi, objętoœciš, sposobem interpretacji. Każde z nich ma autorski charakter, pre- zentuje indywidualny sposób widzenia problemu. Nie sš wyrazem wspólnego poglš- 3 Zob. G. Morgan Obrazy organizacji, Warszawa 1997. 12 du autorów, choć znacznš częœć spoœród nich udało się wspólnie przedyskutować. Niektóre opracowania majš postać eseju, wstępnej impresji na dany temat i zaryso- wania wyjœciowych hipotez, inne z kolei sš bardziej systematycznym wykładem zagad- nień. Jedne starajš się odnieœć do literatury i funkcjonujšcych w niej interpretacji, in- ne z kolei prezentujš bardziej osobiste propozycje ich autorów; jedne zorientowane sš bardziej strukturalistycznie i funkcjonalnie, inne sš ukierunkowane personalistycz- nie. Wynika to zarówno z badawczego temperamentu osób będšcych uczestnikami zespołu autorskiego, indywidualnych zainteresowań badawczych, jak i z charakteru podejmowanych problemów, z których częœć posiada ugruntowane zaplecze w postaci rozwiniętych modeli teoretycznych, a częœć znajduje się na etapie metafory w œci- œlejszym znaczeniu. Taki stan rzeczy jest w znacznym stopniu zamierzony i nieunikniony, wynika przede wszystkim z natury samego zamierzenia badawczego. Również dobór metafor jest z pewnoœciš niepełny i dyskusyjny. Można tylko mieć nadzieję, że zapał współauto- rów nie wyczerpie się i praca będzie mogła być kontynuowana, a życzliwe przedsię- wzięciu władze Instytutu Nauk Politycznych i Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Poli- tycznych Uniwersytetu Warszawskiego, finansujšce projekt ze œrodków własnych oraz sponsorzy będš zainteresowani jego kontynuacjš. Kolejnoœć prezentowanych metafor nie ma istotniejszego znaczenia, każda z nich może być traktowana jako samodzielny problem. Ksišżkę rozpoczyna wspólne opracowanie O. Cetwińskiego i M. Karwata analizu- jšce politykę jako homeostat systemu społecznego. Ważnym elementem rozważań w nim zawartych jest próba odpowiedzi na pytanie o status politycznej sfery życia społecznego w stosunku do innych podsystemów makrosystemu politycznego, o to, czy i na ile polityka ma własnš substancję. Następnie M. Karwat podejmuje niezwykle istotny, aktualny i silnie uwikłany w ideologiczne spory problem polityki jako skoncentrowanego wyrazu ekonomiki, dowodzšc dialektycznego charakteru wzajemnych zależnoœci polityki i ekonomiki i pod- kreœlajšc, w kontekœcie ignorowania przez niektórych znaczenia marksistowskiej ana- lizy ekonomicznego uwikłania polityki, powinnoœć uczonych, by nie kierowali się ko- niunkturami ideologicznymi ani własnymi uprzedzeniami, lecz skrupulatnie „odsiewali ziarno od plew". W artykule dotyczšcym artykulacji interesów staram się przedstawić przede wszyst- kim, aczkolwiek nie jedynie, polski dorobek tego modelu analizy i wskazać na jego aktualnoœć, wyrażajšcš się m.in. w użytecznoœci takiego podejœcia do badania polity- ki nie tylko w makrospołecznym wymiarze, lecz także na innych poziomach zorga- nizowania życia społecznego. Kategoria interesu jest w tym ujęciu kluczowym zagad- nieniem analizy polityki. Próbuję również zwrócić uwagę na przemieszczanie się sfery polityki i wzrost podmiotowoœci politycznej innych, niż tradycyjnie identyfikowa- ne konglomeratów i struktur życia społecznego, zwłaszcza wielkich, globalnych kor- poracji, których interesy sš coraz bardziej znaczšcym komponentem procesu poli- tycznego. Kolejne opracowanie autorstwa S. Kozłowskiego podejmuje zagadnienia histo- rycznej determinacji polityki i warunków œwiadomego kreowania historii przez czło- 13 wieka. Polityka jest badana jako tworzenie historii, z tej perspektywy analizowana jest też historiozoficzna refleksja nad jej istotš. T Klementewicz wychodzi w swoim studium od arystotelesowskiej metafory poli- tyki jako sztuki działania w granicach istniejšcych możliwoœci, zazwyczaj znanych do- piero po podjęciu działania. Podkreœla, iż istotš polityki jest ochrona życia ludzkiego i przeciwdziałanie jego zagrożeniom, stšd m.in. błšd w polityce może niekiedy stać się zbrodniš. Analizuje czynniki ryzyka politycznego i problem odpowiedzialnoœci po- lityków w tym kontekœcie. Relacje pomiędzy politykš a kulturš analizuje B. Gołębiowski. Kultura może być nie tylko interpretowana jako kontekst, czy właœciwoœć polityki. Może też stanowić jej rdzennš metaforę. Polityka ma też swojš specyficzna kulturę czy subkulturę okreœla- jšcš tożsamoœć tej sfery życia społecznego. Polityka może być postrzegana jako fałszywa œwiadomoœć. Polityka jest przy- kładem platońskiej jaskini, która więzi ludzi w przestrzeni stereotypów i mitów. L. Szczegóła nawišzuje m.in. do marksowskiego ujęcia œwiadomoœci fałszywej. Podkre- œla aktualnoœć zjawiska współczeœnie, zwłaszcza w kontekœcie rozwoju profesjonal- nych i innowacyjnych technologicznie sposobów manipulowania œwiadomoœciš spo- łecznš. Alienację jako istotę polityki charakteryzuje M. Urban. Polityka może kreować pod- miotowoœć człowieka, często jednak go reifikuje. Poprzez politykę dokonuje się alie- nacja i dezalienacja człowieka. Politykę można postrzegać przez pryzmat cišgłoœci i zmiany pokoleń. Stšd szcze- gólne znaczenie socjalizacyjnej funkcji polityki podkreœla B. Gołębiowski. Na trwałoœć w polskiej tradycji myœlenia o polityce i jej uprawiania opozycji ro- mantyzmu i pozytywizmu zwraca uwagę T Bodio. Nawišzuje on do romantycznej te- zy mówišcej, że poza interesami narody majš również duszę. Zwraca uwagę, że Pol- ska dała œwiatu wielu narcyzów lecz mało charyzmatyków politycznych, a romantyzm w polityce nie powinien być mylony z „romansem do niej". Uważa, że nie chodzi współ- czeœnie o rugowanie romantyzmu ze społecznej œwiadomoœci lecz o jego dostrojenie do nowych wyzwań cywilizacyjnych, o czym œwiadczyć może żywotnoœć sporu roman- tyzmu i pozytywizmu także w okresie transformacji. Politykę jako instytucjonalizacje idei analizuje L. Szczegóła. Mimo moralnej, kry- tyki roli ideologii w dziejach jej zwišzek z politykš nie został zatarty. Choć polityka współczeœnie jest przede wszystkim aktywnoœciš polegajšcš na korygowaniu sposobu funkcjonowania instytucji i pozyskiwaniu dla nich społecznego poparcia, to rola idei zaznacza się zwłaszcza wówczas, gdy warunki społeczne okreœlajš możliwoœć i ko- niecznoœć przebudowy systemu instytucji. Na twórczy charakter polityki wskazuje M. Stasiak i dochodzi do wniosku, iż na- leży także z tej niedocenianej perspektywy jš analizować. Zdolnoœć do twórczego działania powinna zaœ być istotnym kryterium selekcji polityków. J. Szczupaczyński podejmuje ważny aspekt polityki polegajšcy na kształtowaniu norm i reguł samego procesu polityki. W tym kontekœcie wykorzystujšc paradygmat elitystyczny do wyjaœniania polityki, analizuje warunki osišgania przez elity trwałego konsensu na rzecz demokratycznej konsolidacji, co ma szczególne znaczenie zwłasz- 14 cza w warunkach społeczeństw realizujšcych strategię systemowej transformacji i sta- nowi jšdro polityki w tych społeczeństwach. Jako przywództwo ujmuje politykę L. Roszyk. Polityka może być postrzegana ja- ko umiejętnoœć przewodzenia, niezależnie od tego jaki rodzaj przywództwa mamy na myœli, w tym także technokratyczny, który charakteryzuje współczesne przywództwo polityczne. Na moralny i zobowišzaniowy charakter polityki zwraca uwagę M. Karwat. Jego analizy wykraczajš swoja treœciš i znaczeniem poza obszar polityki, zawierajš wiele refleksji odnoszšcych się do stosunków międzyludzkich w ogóle. Jednoczeœnie podej- mowane przez niego problemy zobowišzań, zaufania, wiarygodnoœci, spolegliwoœci, wiarołomstwa, lojalnoœci i zdrady sš kluczowe dla analizy samej polityki, zwłaszcza współczeœnie, w czasach znaczšcych ciœnień i wyzwań moralnych wišżšcych się ze skalš zmian społecznych, przewartoœciowań poglšdów ideowych i politycznych, kryzysu identyfikacji, wallenrodycznych usprawiedliwień i politycznej meteopatii. Ten wštek rozważań zamyka tekst P. Łukomskiego o polityce jako o powołaniu do odpowiedzialnoœci. Stwierdza on, iż rozumieć politykę jako powołanie do odpowie- dzialnoœci, to znaczy wskazać na taki oto jej sens: władza polityczna, Hobbesowski Lewiatan, tylko wtedy posiada swojš rację bytu, gdy podejmuje i realizuje zadania na takš właœnie miarę, miarę Lewiatana. Kolejne opracowanie tego autora odwołuje się do metafory polityki jako religii i œwištyni władzy. Polityka z luboœciš sięga do różnych form sakralizacji władzy, dzie- lenia œwiata na polityczne sacrum i profanum, akcentowania swej tajemnicy, dystan- su wobec nie wtajemniczonych i poddanych, do ceremoniału, kapłanów i innych in- strumentów wywyższania i hierarchii. Eschatologiczny wymiar polityki analizuje F. Gołembski. Podkreœla znaczenie mitu w polityce, w tym mitu stanu szczęœliwoœci i przekroczenia historii. Ideologie często spełniajš rolę substytutu religii, a politycy pretendujš do roli kapłanów i proroków. Rewolucyjny „gwałt eschatologiczny" jest często motywem działania tych, którzy postrzegajš siebie jako narzędzie Historii lub Opatrznoœci. Ksišżkę zamyka pesymistycznie zatytułowane opracowanie P. Łukomskiego o po- lityce jako fiasku człowieka. Formułuje on w nim kluczowe pytania m.in. o to, czy można uczynić człowieka bardziej moralnym wykorzystujšc w tym celu władzę i czy nie jest tak, że istnienie polityki jest dowodem na nieistnienie człowieka, bo jest za- wsze coœ niepokojšcego we władzy ludzi nad ludŸmi. Tak przedstawia się układ „Metafor polityki". Wielu pomysłów, także ze względów technicznych i objętoœciowych, nie udało się zamieœcić lub też zostały podjęte jedynie w ograniczonym zakresie albo tylko pod okreœlonym kštem. Należš do nich m.in. me- tafory polityki jako problemu własnoœci, jako reglamentacji wolnoœci, jako walki o władzę, jako transakcji, jako przemocy i dominacji, teatru, gry, rytuału, zderzenia cywilizacji, czy biologicznej natury człow;eka. Niektóre z nich sš bardzo popularne, jak np. utożsamianie polityki z problemem władzy, gdy tymczasem popularnoœci owej niekoniecznie towarzyszy stosowna wartoœć eksplanacyjna. Stšd w pierwszej kolejno- œci zajęliœmy się tymi, które interpretowały politykę mniej konwencjonalnie. Do za- gadnień tych mamy zamiar jednak powrócić. 15 Olgierd Cetwiński, Mirosław Karwat Polityka jako homeostat systemu społecznego Życie społeczne realizuje się w wielu zróżnicowanych formach i dziedzinach, z któ- rych każda (gospodarka - jako sfera produkcji, wymiany, podziału i konsumpcji dóbr materialnych, kultura symboliczna - jako sfera idei abstrakcyjnych, wyobrażeń, norm i wzorców regulujšcych dšżenia ludzi i ich współżycie, sfera instytucji politycznych, w tym prawnych) posiada pewnš „swoistoœć gatunkowš", zarówno jeœli chodzi o typy potrzeb i warunki ich zaspokojenia, jak i formy wyrazu, specyficzny język. Dlatego też w analizie życia społecznego tak owocne zastosowanie znajduje analiza systemowa, ujęcie społeczeństwa w kategoriach makrosystemu, który tworzš więzi między mniej lub bardziej jednorodnymi „podsystemami". Zauważmy przy tym, że nie wszystkie dziedziny życia społecznego i formy aktyw- noœci ludzkiej posiadajš własnš, odrębnš substancję, jednorodne składniki. O ile względ- nie jednorodne mogš się wydawać np. prawo, moralnoœć, systemy religijne (tzn. reli- gijne formy œwiadomoœci i więzi, często zinstytucjonalizowane, tworzšce wspólnoty wyznaniowe i koœcioły), sfera technologii produkcji, sfera noœników informacji, sto- sunki „czysto" ekonomiczne, doktryna i praktyka pedagogiczna, o tyle łatwo zauwa- żyć, iż polityka w zasadzie nie posiada takiej własnej, oddzielnej substancji. Jej mate- riš sš wszak różnorodne potrzeby i więzi społeczne. Nie jest takš substancjš władza (walka o władzę, jej sprawowanie, wysiłki na rzecz jej zachowania i utrwalenia), gdyż, wbrew pozorom, jest to narzędzie, a nie treœć i Ÿródło polityki. Polityka, choć często wymieniana jest obok innych sfer życia społecznego i traktowana jako œwiat oddziel- ny, istniejšcy sam w sobie i sam dla siebie, w rzeczywistoœci jest niesamoistna: ma ra- cję bytu i „zajęcie" jedynie pod warunkiem, że wymagajš rozwišzania (i koordynacji wysiłków) konkretne zadania społeczne: ekonomiczne, kulturowe, technologiczne. Przyjrzyjmy się bliżej anatomii współzależnoœci między ekonomikš, obyczajowo œciš, moralnoœciš, religiš (czy w ogóle jakimkolwiek œwiatopoglšdem), naukš, pra wem, systemami poglšdów politycznych i praktykš politycznš - jako sferš panowania, rzšdzenia i zarzšdzania. BIBLIOTEKA Typy współzależnoœci We współzależnoœci różnych sfer życia społecznego można wyróżnić następuj šo typy relacji: genetycznš, strukturalnš, funkcjonalnš, motywacyjnš. Zależnoœć genetyczna polega na tym, że powstanie jednej dziedziny jest wynikien funkcjonowania innej (odpowiednio: geneza okreœlonych zjawisk w jednej sferze jes rezultatem funkcjonowania innej sfery). Zależnoœć strukturalna polega na powišzaniu formy, kształtu, sposobu istnienia da nej sfery z właœciwoœciami, wymogami funkcjonowania innej. Zależnoœć funkcjonalna polega na uzależnieniu zdolnoœci do działania, samoregu lacji itd. w jednej sferze od spełnienia „zapotrzebowania" ze strony innej. Wreszcie zależnoœć motywacyjnš charakteryzuje œwiadome, zamierzone działanie w jednej sferze na rzecz potrzeb, wymogów istniejšcych w innej, dšżenie do rozwiš- zania œrodkami danej sfery zadań innej sfery (np. problemów ekonomicznych œrod- kami prawnymi). Z punktu widzenia tych kryteriów relację między ekonomikš a sferš pozaekono- micznš oraz odpowiednio między politykš a sferš pozapolitycznš można syntetycznie okreœlić jak niżej. Ekonomika jest genetycznie pierwotna w stosunku do sfer pozostałych, okreœla je strukturalnie (zakreœlajšc ramy dla ich autonomii, poœrednio selekcjonujšc ich własne formy i treœci), warunkuje je pod względem funkcjonalnym - tzn. uzależnia od sie- bie, wymusza na nich w tendencji adekwatnoœć ich funkcjonowania do własnych po- trzeb; zwišzek motywacyjny zaœ polega na selekcji pozytywnej i negatywnej dšżeń (czyn- nik zainteresowania, oceny zasobów, stopień uwolnienia od potrzeb elementarnych na rzecz „wyższych" itp.). Relacje między politykš a pozostałymi sferami życia społecznego - takimi jak go- spodarka i kultura symboliczna - można scharakteryzować następujšco. Polityka jest w stosunku do nich: * genetycznie wtórna (ta zależnoœć odnosi się do tych sfer w ogóle; co nie wyklucza faktów zrodzenia konkretnych zjawisk w sferach niepolitycznych przez politykę); * strukturalnie pochodna (zaprogramowana w swym potencjalnym repertuarze), lecz autonomiczna - na zasadzie samoregulacji, autoselekcji form; * motywacyjnie służebna (lecz z zastrzeżeniem: istnieje autonomia motywacji po litycznej czy też ideologiczno-politycznej, a także liczne jej anrynomie; możliwa jest autotelizacja polityki, ideologizacja, instrumentalizacja wskutek ideologiza cji lub pragmatyzacji co w skutkach społecznych prowadzi do alienacji polityki). Ekonomika i polityka jako ramy porzšdku społecznego Ekonomika jest dla sfer pozostałych obiektywnš podstawš. Podstawš, tzn. zarazem podłożem, „pożywkš" i „determinatorem". Polityka zaœ występuje w stosunku do nich jako „wyraziciel", „przekaŸnik" i aktywny regulator, a właœciwie metaregulator. Ekonomika „steruje" własnš dziedzinš i pozostałymi sferami w trybie spontaniczno-- naturalnym, tzn. obiektywnie, żywiołowo, na zasadzie adaptatywnej, czyli w ten spo- 18 sób, że stymuluje pewne tendencje, ogranicza zaœ inne w rozwoju sfer pozostałych, wymusza - mimo wpływu czynnika przejœciowej nieadekwatnoœci oraz inercji - dosto- sowanie ich form, struktur i funkcji do własnych wymogów. Istotnie, do koniecznoœci i możliwoœci ekonomicznych stopniowo dostosowuje się moralnoœć, obyczajowoœć, prawo, œwiat wartoœci duchowych (wyobrażeń i wierzeń religijnych, doktryn poznaw- czych, pedagogicznych itd.), wreszcie, również wzorce ustrojowe i metody działania politycznego. Polityka natomiast jest w stosunku do sfer pozostałych regulatorem, a także sui ge- neris metaregulatorem. W odróżnieniu od „spontaniczno-naturalnego" charakteru od- działywań ekonomiki na inne sfery, dla polityki charakterystyczne jest sterowanie in- tencjonalne - œwiadome kierowanie nimi. Pod względem funkcjonalnym współzależnoœć między politykš a sferami pozapo- litycznymi jest wielowarstwowa. Polityka jako funkcja społeczna Z jednej strony, polityka jest „odpowiedziš na zapotrzebowanie" powstałe w funk- cjonowaniu gospodarki, moralnoœci, systemu prawnego (pamiętajmy jednakże, iż w większym stopniu prawo jest funkcjš polityki niż odwrotnie); w ich funkcjonowa- niu z osobna, jak i w wymogach ich harmonizacji. Zatem polityka wyraża i niejako „obsługuje" gospodarkę, podporzšdkowana jest moralnoœci (a raczej panujšcej ide- ologii, której konkretny system moralny może być najwidoczniejszym wyrazem i głów- nym rodzajem sankcji); respektuje, realizuje i dopełnia pozaprawnymi formami wpły- wu zasady, reguły i okreœlone normy (systemy) prawne. W tym sensie polityka jest - łšcznie rzecz bioršc, choć inaczej w każdym przypadku - służebna względem sfer po- zostałych. Polityka jako regulator i metaregulator życia społecznego Z drugiej strony, polityka występuje w stosunku do nich jako siła aktywnie regu- latywna i kreatywna. Jest ona zarówno regulatorem, jak i metaregulatorem - gdyż to ona nie tylko reguluje funkcjonowanie poszczególnych dziedzin (okreœlona polityka gospodarcza, wyznaniowa, oœwiatowa, prawna, kulturalna), ale również harmonizuje, programuje, koordynuje ich współzależnoœć; co więcej, to polityka (oczywiœcie, okre- œlona polityka okreœlonego podmiotu - hegemona) sama definiuje i narzuca okreœlo- ny stopień upolitycznienia poszczególnych dziedzin (gospodarki, kultury, nauki, reli- gii) oraz życia społecznego w całokształcie, zakres własnej ingerencji w to, co w swoim rodowodzie nie musi być polityczne i mogłoby funkcjonować autonomicznie. Funkcjonalnoœć polityki względem niepolitycznych sfer życia społecznego realizuje się przede wszystkim w ten sposób, że zostaje ona metaregulatorem życia społecznego: Polityka jest układem organizujšcym społeczeństwo jako całoœć, a więc jest zarazem płasz- czyznš œcierania się celów, wartoœci, wysiłków i dšżeń społecznych wyrażajšcych potrzeby i in- teresy polityczne, czyli odnoszšcych się do organizacji klas społeczeństwa oraz wyrażajšcych 19 interesy i potrzeby pozapolityczne, których zaspokojenie jest możliwe jedynie na gruncie ro: wišzań obejmujšcych społeczeństwo jako całoœć1. W rezultacie polityka - choć sama nie miałaby racji bytu, gdyby nie była zdoln wyrażać i rozwišzywać problemów społeczeństwa, zaczyna skupiać w swoim wewnętn nym mechanizmie i w swoim własnym repertuarze warunki rozwišzywania tych prc blemów, warunki istnienia społeczeństwa. Wtórnie uzależnia od siebie całokształt ży cia społecznego: Polityka stanowi względnie samoistnš dziedzinę życia społecznego, bez której nie może si ono obyć. Odrębnoœć tej sfery życia społecznego od innych jego dziedzin polega na tym, a jest ona czynnikiem selekcjonujšcym dšżenia społeczne w skali całego społeczeństwa, tj. sta nowišcym okreœlone preferencje dšżeń i celów, a także organizujšcym te dšżenia2. Jest to taki metaregulator, który pozwala „wycisnšć" z systemu więcej niż zapew niajš w swej autonomii i sprawnoœci same w sobie poszczególne częœci (odrębne sfe- ry życia społecznego). Nie znaczy to, że owa polityczna metaregulacja jest z natury swojej i zawsze bło- gosławieństwem społecznym. Podsystem odpowiedzialny za równowagę społecznš może „wyrwać się spod kontroli" (gdy zabraknie ograniczników dla owej polityzacji), może sam stać się zagrożeniem dla równowagi społecznej. Przykładem takiego nie- bezpieczeństwa może być „prymat polityki nad ekonomikš" tak pojęty, że staje się czymœ więcej niż inżynieriš społecznš, staje się woluntaryzmem. Wymogi dynamicznej równowagi społecznej „Równowaga społeczna" to zbiorcze pojęcie, którym posługujemy się tu dla ozna- czenia systemowych przesłanek cišgłoœci egzystencji społeczeństwa, które nie istnieje inaczej, jak w ruchu i sprzecznoœciach swoich elementów. Jest to kategoria względna, w dwojakim znaczeniu. Po pierwsze, w tym sensie, iż jest ona wypadkowš równowagi w funkcjonowaniu wszystkich podsystemów (gospodar- ki, polityki, sfery ideologii i kultury) oraz ich wzajemnej współzależnoœci. Po drugie, w tym sensie, iż zarówno warunki i stany równowagi w poszczególnych sferach życia społecznego, jak i warunki i stany równowagi globalnej sš historycznie zmienne, po- dobnie jak proporcje, w jakich występujš zagrożenia równowagi globalnej. Pojęcia równowagi nie należy interpretować „arytmetycznie", jako stanu swoiste- go „bilansu zerowego" wielkoœci wykluczajšcych się. Równowaga w stosunkach spo- łecznych jest natomiast takim procesem (a nie stanem), w którym dana całoœć istnieje mimo sprzecznoœci zagrażajšcych jej integracji w œrodowisku wewnętrznym i zewnętrznym. Pojęcie równowagi w odniesieniu do gospodarki jak i układu sił politycznych czy militarnych obrosło już długš tradycjš, toteż można per analogiom okreœlić warunki równowagi systemu społecznego intuicyjnie przybliżajšce istotę tej równowagi. Trze- 1 A. Bodnar, Ekonomika i polityka. Podstawowe zależnoœci, Warszawa 1980, s. 9. 2 Tamże. 20 ba przy tym podkreœlić, iż równowaga ta nie jest sumš równowagi w poszczególnych sferach, ale procesem utrzymywania się całoœciowoœci społeczeństwa nawet mimo dezintegracji poszczególnych układów. Możliwe jest np. - oczywiœcie, w okreœlonych granicach czasowych i w granicach wytrzymałoœci całego systemu - zachowanie rów- nowagi politycznej w warunkach nierównowagi gospodarczej, jak i odwrotnie. W każdym razie globalna równowaga społeczna oznacza warunki, w których społe- czeństwo jako całoœć trwa mimo ograniczonoœci zasobów materialnych, względnych barier wzrostu gospodarczego, natężenia ruchliwoœci społecznej i zmian w strukturze społeczno-klasowej, nasilenia konfliktów społecznych i trwałoœci, ostroœci podziałów społecznych. Zrozumiałe jest, że sš to warunki nadzwyczaj złożone, specyficzne i nie- powtarzalne dla konkretnych społeczeństw w konkretnych sytuacjach historycznych, toteż poprzestaniemy tu na powyższej eksplikacji pojęcia, nie wnikajšc w systematykę czynników równowagi. Równowaga społeczeństwa to proces, a nie stan. Ze względu na utarte skojarzenia potoczne podkreœlamy właœciwy sens pojęcia okreœleniem „dynamiczna". Zaznacza się w ten sposób, że jest to równowaga w ruchu, w rozwoju, równowaga zmienna, osišgana na coraz to innym poziomie i w coraz to innych warunkach. Warunki równowagi społecznej jako granica dla partykularyzmów Badajšc teraz, jak wymogi równowagi społecznej limitujš samorealizację jedno- stek, a nawet całych grup społecznych, stwierdzimy, że jednostkę lub grupę dšżšcš do realizacji swoich partykularnych interesów ograniczajš trzy aspekty tej równowagi: 1) warunki stabilnoœci społeczeństwa (a więc jego trwania), skonkretyzowane naj częœciej jako warunki stabilnoœci ustroju; 2) warunki cišgłoœci społecznej (cišgłoœci rozwoju gospodarczego i politycznego, zachowania tożsamoœci kulturowej, narodowej, kultywowania tradycji etc.) oraz 3) warunki dynamizacji rozwoju (modernizacji technologicznej, racjonalizacji or ganizacyjnej, wzbogacania dorobku kulturowego). Dialektyka równowagi społecznej polega bowiem na tym, że zagrożeniem dla niej sš również te czynniki, które powodujš skostnienie i regres. Grożš one nie tylko za- stojem, ale w ostatecznoœci rozpadem społeczeństwa. W zwišzku z tym w swych dšżeniach politycznych lub politycznie doniosłych jed- nostka lub grupa napotyka liczne ograniczenia. Należš do nich te wszystkie, które do- tyczš warunków utrzymania więzi ogólnospołecznej, zabezpieczenia fizycznego istnienia społeczeństwa (np. bezpieczeństwa narodowego i zbiorowego), suwerennoœci organizmu społeczno-gospodarczego i politycznego, tożsamoœci narodowej społeczeń- stwa itd. Zahamowaniu ulegajš - prędzej czy póŸniej - takie dšżenia społeczne, które podważajš zdolnoœć społeczeństwa do samoreprodukcji gospodarczej, ideologicz-no- kulturowej i politycznej. Mechanizmy samoregulacji broniš społeczeństwo przed takimi działaniami, które uderzajš w jego warunki samodzielnej egzystencji gospodarczej i materialnego przetrwa- nia, w przesłanki jego tożsamoœci, w jego samodzielnoœć politycznš i samorzšdnoœć. 21 Zahamowanie takie dotyczy w szczególnoœci dšżeń odosobnionych, jednostko wych, natomiast znacznie większym kosztem dokonuje się w przypadku zagregowa nia dšżeń dysfunkcjonalnych w aspiracjach masowych. Szansę niebezpiecznego dlć istnienia społeczeństwa naruszenia równowagi społecznej sš w przypadku jednostk nieporównanie mniejsze i wręcz nieistotne w porównaniu z szansami grup i ruchów społecznych; mniejsze sš również społeczne konsekwencje dewiacji jednostkowych Dewiacje jednostkowe istotne sš dopiero wtedy, gdy działalnoœć destrukcyjna jedno- stek staje się swoistym zapłonem dla np. żywiołowego masowego radykalizmu. Tym samym przeszliœmy do kolejnego zagadnienia. Co to znaczy, że ramy równowagi społecznej sš dla samorealizacji jednostek nieprze- kraczalne! Czy oznacza to, że w istocie nie sposób ich przekroczyć? Oczywiœcie nie - rzeczywistoœć wykazuje, że „przekroczenia" takie majš miejsce niezależnie od poboż- nych życzeń i przeciwdzialań. Granice istnienia społeczeństwa można naruszyć i nie- jako „sprawdzić doœwiadczalnie". Okreœlenie „nieprzekraczalne" akcentuje więc ich ostateczny charakter, wskazuje, jakie sš konsekwencje ich naruszania (samozagłada, forma „społecznego samobójstwa" jednostki i społeczeństwa, które do tego dopuœci w statystycznie istotnej skali). Zachwianie równowagi społecznej w imię partykulary- zmu grupowego wykazuje co najwyżej - wprawdzie po fakcie - że dšżenia polityczne nie występujš w próżni, że albo umacniajš okreœlony system, albo „mieszczš się" w nim, albo go też rozsadzajš. Samorealizacja poszczególnych jednostek lub grup możliwa jest do takich granic, jakie wyznaczy polityczny mechanizm utrzymywania rów- nowagi społecznej. Dyscyplinš naukowš, w której znajdziemy najdogodniejszy aparat do badania wa- runków i granic równowagi oraz możliwoœci sterowania równowagš, jest cybernetyka społeczna. Cybernetyczne ujęcie homeostazy Najogólniej można powiedzieć, że cybernetyka zajmuje się prawami rzšdzšcymi wzajemnym oddziaływaniem na siebie pewnych układów. Układ jest przy tym przez niš pojmowany w sposób możliwie najogólniejszy. Może nim być wszystko, co ma choć- by tylko jedno wejœcie oraz tylko jedno wyjœcie. Powyższe założenie o niezbędnej mi- nimalnej liczbie wejœć i wyjœć wynika z tego, że właœciwym przedmiotem badań cyber- netycznych sš sprzężenia między układami, a nie wewnętrzna struktura układów. Układ, który nie spełniałby tego minimalnego warunku, nie mógłby po prostu pozostać z in- nymi układami w jakimkolwiek sprzężeniu. Układ, który jest w stanie pozostawać ze swoim otoczeniem w dynamicznej rów- nowadze dzięki aktywnemu zmienianiu warunków realizacji własnej reaktywnoœci, na- zywany jest w cybernetyce układem autonomicznym. Otoczenie danego układu również można traktować jako swojego rodzaju układ. Dlatego analizujšc warunki równowagi jakiegoœ układu z jego otoczeniem, cyberne- tyka rozpatruje je jako warunki równowagi dwóch układów o okreœlonych typach sprzę- żeń między nimi. Rejestratem jest droga łšczšca wejœcie układu z wyjœciem. Korela- 22 torem zaœ to, co po tej drodze „wędruje" - zwykle jest to okreœlona „porcja" energii lub informacji. Teraz można już przejœć do znaczenia słów występujšcych w podanym okreœleniu układu autonomicznego. Reaktywnoœciš danego układu nazywa się stosunek zmiany danego układu do zmiany stanu tego układu, który zmianę stanu układu danego wywołał. Tak więc re- aktywnoœciš danego układu pozostajšcego w równowadze ze swoim otoczeniem jest stosunek zmiany stanu układu do zmiany stanu jego otoczenia. W równowadze dynamicznej dwa układy pozostajš wtedy, kiedy jej utrzymywanie dokonuje się w wyniku cyklicznego przechodzenia obu układów od stanów charakte- ryzujšcych się pewnš wartoœciš minimalnš okreœlonej cechy do stanów charakteryzu- jšcych się maksymalnš wartoœciš tej samej cechy. Warunkiem koniecznym i wystar- czajšcym utrzymywania dynamicznej równowagi jest zachodzenie między układami ujemnego zwrotnego sprzężenia ustalonego. Liczbowym wyrazem takiego sprzężenia jest utrzymanie iloczynu reaktywnoœci obu układów na poziomie „-1". Układ posiadajšcy okreœlony jakoœciowy repertuar reaktywnoœci po to, by pozosta- wać w stanie trwałej dynamicznej równowagi z otoczeniem, musi mieć zagwarantowa- ne ze strony otoczenia równie trwałe warunki umożliwiajšce działanie zgodne z wła- snym repertuarem reaktywnoœci układu. Możliwoœci te nazywa się warunkami realizacji reaktywnoœci. Kiedy warunki realizacji nie majš charakteru trwałego, to dany układ musi, chcšc nadal pozostawać w równowadze z otoczeniem, albo zmienić własny re- pertuar reaktywnoœci, albo dokonać zmian warunków reałizacji, czyli zmian w reper- tuarze reaktywnoœci otoczenia. Mówišc inaczej: układ albo dokonuje zmiany wyłšcz- nie własnych rejestratów (mówimy wtedy, że jest to układ funkcjonalny wobec otoczenia), albo również zmiany rejestratów otoczenia (jest to wtedy układ autonomiczny). Praktyka polityczna jako regulacja homeostatyczna W ten sposób dochodzimy do istoty problemu. WyobraŸmy sobie układ, który ma możliwoœci œwiadomego dokonywania zmian reaktywnoœci swojego własnego otocze- nia. Właœnie takim układem jest człowiek. Dotychczas tylko w nim dokonała się ak- tualizacja formy, którš Arystoteles nazwał entelechiš rozumnš. Otóż każdy taki układ stoi przed dylematem: czy zmian w otoczeniu dokonywać w sposób bezwzględnie za- chowujšcy swój własny dotychczasowy system rejestratów, czy też tylko o tyle, o ile wymaga to zachowania jedynie wybranych, z reguły najistotniejszych, swoich własnych rejestratów. Zdaniem Arystotelesa, istota rozumna przeprowadza wybór. W języku cybernety- ki znaczy to, że jest ona układem autonomicznie okreœlajšcym relację preferencji w repertuarze własnych rejestratów. To ta właœnie relacja okreœla stanowione przez podmiot cele. I to jest punkt wyjœcia cybernetyki w analizie układów autonomicznych. Nie jest nim natomiast jakakolwiek próba redukowania tychże układów do układów funkcjonalnych czy też do układów jeszcze prostszych, to jest nie spełniajšcych wa- runków dynamicznej równowagi. 23 Nie zajmuje się przy tym cybernetyka ani uzasadnieniem jakiejœ jednej wybrane relacji preferencji, ani też wyjaœnianiem zaistnienia jakiejkolwiek z nich. Na równi za tem traktuje, tak w sensie aksjologicznym, jak i w sensie deskryptywnym oraz ekspla- nacyjnym, wszelkie występujšce relacje preferencji dowolnych repertuarów rejestratow Równoprawne metodologicznie sš więc dla cybernetyki zarówno te relacje, któ- rych stanowienie podjęte było w imię wartoœci nieskończonych i absolutnych, jak i te które powstały na przykład w wyniku uznania zasad prymitywnie pojętego hedoni- zmu. Być może to właœnie ta metodologiczna neutralnoœć teorii systemów samoregu- lujšcych się wobec rozstrzygnięć aksjologicznych jest dodatkowym Ÿródłem niechęć większoœci tych humanistów, którzy majš nieszczęœcie funkcjonować w dzisiejszym ponownie silnie spolaryzowanym œwiecie wartoœci ideologicznych. Z tych samycr zresztš powodów cybernetyka była wrogo traktowana również przez reżimy stalinow- skie pół wieku temu. Z tego, co zostało do tej pory powiedziane o układach autonomicznych, wynika że po to, by dokonywać jakichkolwiek zmian reaktywnoœci otoczenia w celu utrzyma- nia ustalonego ujemnego sprzężenia zwrotnego, muszę, jako taki właœnie układ, mieć dobre rozeznanie co do własnego systemu rejestratow. W pierwszym zaœ rzędzie mu- szę posiadać orientację w zakresie stopnia plastycznoœci tego systemu. W szczególno- œci muszę więc wiedzieć, które z jego cech sš najmniej podatne na działania modyfi- kacyjne. Jest to wręcz konieczne, jeżeli chcę rzetelnie, w miarę możliwoœci, oszacować „koszty" wszelkiej modyfikacji własnego systemu rejestratow. Dynamiczna równowaga z otoczeniem zostaje zachowana dzięki cyklicznemu prze- chodzeniu układu od stanu maksymalnego naładowania energetycznego do stanu mi- nimalnego i z powrotem. Wychodzenie poza stany ekstremalne wišże się z uszkodze- niem lub nawet ze zniszczeniem układu. Z obawy przed ewentualnymi uszkodzeniami układ autonomiczny posiada rozbu- dowany na ogół system informujšcy o zbliżaniu się do stanów granicznych. System ten przejawia się w prawidłowo działajšcym układzie autonomicznym w postaci róż- nego rodzaju bodŸców awersyjnych. Możliwie największe oddalenie się od obu sta- nów ekstremalnych, to jest przechodzenie przez „strefę œrodkowš", sygnalizowane jest dla odmiany bodŸcami atrakcyjnymi. Wielkoœć „strefy œrodkowej" zależy od rozmiarów „oddalenia" od siebie stanów ekstremalnych. Im większa różnica między stanem maksymalnym a minimalnym, tym bardziej jest rozbudowana „strefa œrodkowa" - tym więcej rym samym pozytywnych informacji o swoim stanie odbiera układ. Zarówno wielkoœć „strefy œrodkowej", zwišzanej z bodŸcami atrakcyjnymi, jak i wiel- koœć „stref brzegowych", zwišzanych z bodŸcami awersyjnymi, w niewielkim tylko stopniu może być modyfikowana czynnikami œwiadomymi lub wolicjonalnymi. Stosu- nek „wielkoœci" obu rodzajów stref w indywidualny sposób charakteryzuje zatem po- szczególne układy. I ten właœnie stosunek jest parametrem, który cybernetyka nazwa- ła dynamizmem charakteru. Otóż działalnoœć polityczna - zwłaszcza taka, która znamionuje się zdolnoœciš ste- rowania całym układem społecznym (pozostawmy w spokoju „niewczesnych preten- dentów") - spełnia takš kontrolno-interwencyjno-regulacyjnš rolę w stosunku do za- 24 leżnoœci między gospodarkš, kulturš (œwiatopoglšdem, moralnoœciš, obyczajowoœciš, działalnoœciš artystycznš, wychowawczš, naukowš, rozrywkš), prawem i... samš poli- tykš, a zarazem w stosunku do wzajemnej relacji między interesami partykularnymi oraz między nimi a interesem ogólnospołecznym, dobrem wspólnym. Czy polityka jest „samożywna"? To znaczy: czy sama w sobie znajduje inspiracje i kryteria dla dokonywanych i narzucanych społeczeństwu wyborów? Niezupełnie. Ta- kim „rezerwuarem natchnienia" dla polityki (skonkretyzujmy: zawsze czyjejœ polityki) jest ideologia (okreœlona ideologia). Ideologia jako system metanorm W tym miejscu musimy zrewidować stereotyp ideologii utrwalony nawet w poważ- nych dziełach filozoficznych, socjologicznych i politologicznych. Według klasycznych definicji, powielanych w rozlicznych podręcznikach i encyklo- pediach, ideologia, stanowišc społecznie uwarunkowane odzwierciedlenie życia spo- łecznego, służy utrwaleniu, przekształceniu lub obaleniu okreœlonych stosunków spo- łecznych. Jest ważnym składnikiem œwiadomoœci społecznej i działalnoœci ludzi, stanowi mniej lub bardziej usystematyzowany zbiór rozmaitych idei, poglšdów i przekonań, na podstawie których ludzie oceniajš rzeczywistoœć społecznš, które stanowiš myœlo- wš, œwiatopoglšdowš podstawę ich działalnoœci życiowej. Do ideologii należš zwłasz- cza postulaty dotyczšce celów, których urzeczywistnienia ludzie pragnš, założenia do- tyczšce œrodków umożliwiajšcych osišgnięcie tych celów, koncepcje i teorie objaœniajšce œwiat i życie społeczne w jego najrozmaitszych przejawach oraz uzasadniajšce sens życia i wszelkiego działania. W ideologii znajdujš siły społeczne katalog niewzruszo- nych i nienaruszalnych zasad, œwiętoœci oraz kryteria hierarchizacji wartoœci (od na- czelnych, najwyższych, długofalowych i ostatecznych po wtórne, warunkowe i instru- mentalne). W tak rozumianej ideologii wyrażane sš idee, na podstawie których oceniane sš istniejšce stosunki społeczne oraz formułowany jest model pożšdanych stosunków; bezpoœrednio angażuje się ona zatem w zagadnienia zwišzane z funkcjonujšcymi i postulowanymi normami społecznymi. Nie jest to bynajmniej błędne ujęcie istoty ideologii. Błšd pojawia się kiedy indziej i gdzie indziej - kiedy mianowicie zakładamy, że ideologia istnieje „obok" moralno- œci, prawa, religii lub co najwyżej, że je przenika i w okreœlony sposób zabarwia. Tym- czasem jest to tylko jeden poziom funkcjonowania ideologii. Zauważmy bowiem, że podmioty normy ideologicznej sš zasadniczo odmienne od łych, które występujš jako podmioty w normach społecznych. Norma ideologiczna bowiem dokonujšc oceny już istniejšcych norm, zalecajšc normy postulowane, w bezpoœredni sposób reguluje stosunek nie tyle między pod- miotami tych ostatnich, ile między samymi już normami. Tylko w poœredni sposób, to jest poprzez normy społeczne, reguluje również stosunki między jednostkami. Wprowadzajšc pojęcie normy ideologicznej można więc powiedzieć, że jest to nor- ma reglamentujšca stosunki między normami społecznymi. Bezpoœrednim zatem 25 podmiotem normy ideologicznej jest norma społeczna. Norma ideologiczna ma wię charakter nie tyle normy społecznej, ile metanonny społecznej. Ze względu na wysoki stopień uogólnienia, normy ideologiczne znacznie częœcie mówić będš o wartoœciach społecznych, niż o normach. Należy więc podane okreœlę nie normy ideologicznej uzupełnić dołšczeniem do zbioru możliwych podmiotów te normy również wartoœci społecznych. Reasumujšc, norma ideologiczna jest normš reglamentujšcš stosunki między nor mami lub wartoœciami społecznymi. Najogólniej rzecz bioršc, normy ideologiczne re gulować będš stosunki między wartoœciami i normami społecznymi, poszukujšc od powiedzi m.in. na następujšce problemy: 1. Jakie postulaty i czyje (których wielkich grup społecznych) należy uznać za słuszniejsze i ważniejsze, a które należy zwalczać lub pomijać? 2. Które z funkcjonujšcych typów norm i wartoœci społecznych (prawnych, poli tycznych, moralnych i zwyczajowych) należy preferować? 3. Czy należy preferować normy i wartoœci funkcjonujšce, czy normy i wartoœci postulowane? Każdy podmiot polityki (a tym bardziej - każda silš rzšdzšca państwem) dokonuje tak pojętych wyborów ideologicznych. Każdy, a więc nie tylko ten, który wyróżnia się wyraŸnš samoœwiadomoœciš i identyfikacjš ideologicznš, a nawet skłonnoœciš do przesadnego ideologizowania wszelkich kwestii społecznych i „technologicznych" (włšcz- nie z technikami rzšdzenia, które same w sobie mogš być równie niezaangażowane jak karabin - narzędzie wojny). Ideologicznych (tzn. metaaksjologicznych) wyborów dokonuje również polityk-pragmatyk, serio traktujšcy hasło dezideologizacji, wierzš- cy we własnš ideowš bezstronnoœć, ponadpartyjnoœć itd. W rzeczywistoœci jego wy- obrażenia o warunkach i kosztach zachowania równowagi społecznej, o dopuszczal- nych metodach i œrodkach działania, wreszcie, o tym, przed kim i za co jest odpowiedzialny, sš również poglšdami ideologicznymi. Żaden polityk nie wykręci się przed takim wyborem, podobnie jak żaden nie wy- miga się od społecznej oceny, czy zdolny jest zapewnić równowagę społecznš. Literatura: A. Bodnar, Ekonomika i polityka. Podstawowe zależnoœci, Warszawa 1980. Z. Cackowski, Główne pojęcia materializmu historycznego, Warszawa 1974. O. Cetwiński, Między buntem a pokorę, Warszawa 1984. O. Cetwiński, U podstaw teorii polityki, Warszawa 1978; rozdz. VI. M. Karwat, Człowiek polityczny. Próba interpretacji marksistowskiej, Warszawa 1989. M. Karwat, Prymat gospodarki i polityki w ujęciu marksistowskim, [w:] M. Szyszkowska (red.) Polityka a prawo, gospodarka, moralnoœć, Warszawa 1992. JJ. Wiatr, Czy zmierzch ery ideologii?, Warszawa 1968. 26 Mirosław Karwat Polityka jako skoncentrowany wyraz ekonomiki W klasycznych definicjach dziedzinę „ekonomiki" (czyli zakres gospodarczej sfery życia społecznego) wyznaczajš następujšce zjawiska: * siły wytwórcze (wytwarzanie narzędzi produkcji, gospodarowanie narzędziami, surowcami, zasobami pod kštem reprodukcji zdolnoœci do wytwarzania); * stosunki produkcji, a w nich szczególnie stosunki własnoœci i zarzšdzania pro dukcjš; * stosunki obrotu, wymiany; * stosunki podziału; * stosunki spożycia (konsumpcji). Przy tym trzy ostatnie kategorie sš ze sobš œciœle sprzężone, a uzależnione w swym charakterze od stosunków własnoœci. Kiedy rozpatrujemy takie zagadnienia, jak: * cele i sposoby kształtowania, obrony, utrwalania, zmiany stosunków własnoœci, zarzšdzania * kryteria wyboru i priorytety w podziale dóbr * zasady i formy regulacji zwišzku między strukturš spożycia (w skali zbiorowej) a podziałem i wtórnym podziałem (redystrybucjš) dóbr - to wkraczamy już w obszar zagadnień politycznych, a w każdym razie politogennych. Jaki jest zwišzek między gospodarkš a politykš? Najbardziej lapidarnie wyraża go formuła „polityka to skoncentrowany wyraz eko- nomiki". W ostatnim czasie jakby mniej znana i popularna, oczywiœcie ze względu na kłopotliwy rodowód. Jest to bowiem formuła (brrr!) leninowska. Tymczasem dziœ nie tylko leninizm, jako specyficzna interpretacja i aplikacja marksizmu, ale w ogóle marksizm jako taki, teoria materializmu historycznego, otoczony jest odium ideolo- gicznym. Uczeni jednak nie mogš kierować się ani koniunkturami ideologicznymi, ani własnymi uprzedzeniami; mogš co najwyżej skrupulatnie odsiewać ziarno od plew. 27 Dokładniej rzecz naœwietlajšc, paradygmat leninowski byl dwustronny: „Polityka to skoncentrowany wyraz ekonomiki". Z drugiej zaœ strony: „(...) polityka : może nie mieć prymatu nad ekonomikš"1. Dziœ - z dystansu historycznego - leninizm (jako praktyka i jako jej doktrynal uzasadnienie) raczej kojarzony jest (również przez wielu byłych wyznawców) z „p matem polityki nad ekonomikš" - a więc z politycznym woluntaryzmem w stosun do gospodarki - niż z tš pierwszš formułš, odbieranš co najwyżej jako ideologicz uzasadnienie owego specyficznie pojętego prymatu. Zauważmy jednak, że każda z tych formuł w rzeczywistoœci ma odmienny stal poznawczy. Pierwsza jest metaforycznie wyrażonš tezš teorii ogólnosocjologicznej, pc czas gdy druga - normš ideologiczno-politycznš. Ta pierwsza (Lenin jej nie wymyœlił, lecz lapidarnie wyraził) jest trafnym, skonde sowanym ujęciem podejœcia charakterystycznego dla materializmu historycznego podejœcia realistycznego. Jest to udany i płodny metodologicznie skrót myœlowy, t dšcy konkretyzacjš tez „byt społeczny ludzi okreœla ich œwiadomoœć" oraz „baza c terminuje nadbudowę". 1. Dialektyczny charakter zależnoœci Współzależnoœć między sferš bazowš, okreœlajšcš (ekonomikš) a pozostałymi p chodnymi, do których należy właœnie polityka, prawo, moralnoœć, kultura symbolic na itd., ma charakter nieautomatyczny, warunkowy i zapoœredniczony. „Przesšdzon jest ogólny kierunek i ogólne ramy zależnoœci systemowej sfer, nie zaœ przebieg, uki runkowanie, forma, wynik konkretnych procesów, zdarzeń i działań ludzkich. Porz dek determinacji jest co najmniej dwojaki: inna jest logika powstawania i wytwarc nia czegoœ, inna zaœ logika warunkowania, uzależnienia2. Porzšdek determinacji ogólr (globalnej) nie jest tożsamy z - wielowariantowym przecież - porzšdkiem determin cji konkretnych zjawisk. Istotnš rolę odgrywa przy tym moment zapoœredniczen uwarunkowań i oddziaływań, który ujawni się wyraŸniej w konkretnych typach relac Tego rodzaju „wykładnia" ma oparcie w stanowisku wyrażonym expressis verbis w k mentarzach Engelsa: Rozwój polityczny, prawny, historyczny, filozoficzny, religijny, literacki, artystyczny it oparty jest na rozwoju ekonomicznym. Ale wszystkie te czynniki oddzialywujš wzajemnie i siebie i również na podstawę ekonomicznš. Sprawa nie przedstawia się w ten sposób, że j dynie położenie ekonomiczne jest przyczynš, że ono tylko stanowi jedyny czynnik aktywi wszystko zaœ inne jest wyłšcznie biernym skutkiem. Przeciwnie, zachodzi tu wzajemne o działywanie na podstawie koniecznoœci ekonomicznej, która w ostatniej instancji toruje soh drogę3. W.I. Lenin, Raz jeszcze o zwišzkach zawodowych, o chwili bieżšcej oraz o błędach towarzyszy Trock go i Bucharina, w: W.I. Lenin, Dzieła wszystkie, t. 42, Warszawa 1988, s. 269. Por. na ten temat: St. Rainko, Œwiadomoœć i determinizm. Studia nad społecznš determinacjš œwiad moœci, Warszawa 1981. Engels do Starkenburga, [w:] MEDW, t. II, Warszawa 1949, s. 428. 28 Przed e wszystk im więc nie zachodz i tożsamo œć między stwierdz eniem, że czynnik ekonom iczny ma w rozwoju społecz nym znaczen ie decyduj šce, a stwierd zeniem, że jest on jedynym realnym i istotnym rodzaje m uwarunk owań, a tym bardziej, że istnieje jakiœ algoryt m determi nacji, nieomal predesty nacji: Nie jest więc tak, jak sobie niejeden wyobraż a ku większej wygodzi e, że położeni e ekono- miczne działa automat ycznie; przeciw nie, ludzie tworzš własnš historię, ale dzieje się to w okreœlon ym œrodowis ku warunku jšcym ich działalno œć, na podstawi e istniejšc ych już wcze- œniej stosunkó w faktyczn ych, spoœród których stosunki ekonomi czne, bez względu na stopień, w jakim podlegaj š one wpływo wi pozostał ych stosunkó w polityczn ych i ideologic znych, decydujš jednak w ostatniej instancji i stanowiš przewijaj šcš się wszędzie czerwon š nić, jedynš przewod niczkę w zrozumie niu procesu historycz nego4. Chara kter i warian ty współz ależno œci Zwiš zki między ekonom ikš a dziedzi nami praktyk i należšc ymi do nadbud owy można uporzšd kować w następuj šcej typologi i: 1. Ra mo wa det er mi na cja pie rw otn a dzi edz iny po ch od nej ze str on y dzi edz iny baz o we j czy fun da me nta lne j. 2. Od zwi erc ied lan ie tre œci spo łec zne j dzi edz iny baz ow ej (po trz eb spo łec zn yc h, wy mo gó w fun kcj on aln yc h, kry teri ów i im per aty wó w nor ma ty wn yc h itd. ) w for mi e i „œr od kac h wy raz u" sw ois tyc h dla dzi edz iny po ch od nej ; prz y ty m „k oni ecz noœ ć od zw ier cie dla nia " by naj mn iej nie prz esš dz a o ad ek wa tno œci (st op niu ad ek wa t no œci ) wy raz u do Ÿró dła , nie wy klu cza roz ma ity ch for m i sto pni zm ist yfi ko wa - nia lub wr ęcz zaf ałs zo wa nia teg o, co jes t od zw ier cie dla ne. 3. Sa mo reg ula cja sfe ry po ch od nej , nie w peł ni sa mo dzi eln ej ont ycz nie ; pe wi en za kre s i nie po wt arz aln a for ma aut on om ii i im ma ne ntn oœc i w dzi ała niu (w por ów na niu z ty m, co „pr zes šdz ane " jest w ra ma ch wa run ko wa nia ge net ycz ne go, str uk tur aln eg o i fun kcj on aln eg o, wy mo gu od zw ier cie dla nia i ob słu gi wa nia "), 4. Od dzi ały wa nie wt órn e (kr eat yw ne) dzi edz iny wa run ko wa nej i okr eœl ane j na dzi e dzi nę, któ ra jš pie rw otn ie i ra mo wo det er mi nuj e. Gosp odarka jest ontyczn ie pierwot na w stosunk u do pozosta łych sfer. Pierwot na w aspekci e genetyc znym, struktur alnym i funkcjo nałnym, a także - jeœli wzišć pod uwagę subiekty wnš stronę tych dziedzin życia społecz nego i działaln oœci ludzkiej - w aspek- cie poznaw czo- aksjolog iczno- motywa cyjnym. Ekon omika poprzed za i warunk uje ukształt owanie się sfer pozosta łych. Wyznac za struktur alne ramy dla ich własneg o repertua ru. Uzależn ia ich funkcjo nowani e we- wnętrzn e i autono miczne od spełnie nia swoich zapotrz ebowań . Moral noœć, polityka i prawo sš pochod ne i wtórne w stosunk u do ekonom iki. Pra- widłow oœci i tendencj e ich rozwoju sš konsek wencjš i odzwier ciedleni em procesó w społecz no- gospoda rczych. Ale to nie ozracza, że poczyna jšc od pewneg o etapu nie posiadaj š również własnej logiki rozwoju , że potem nie istnieje sprzęże nie lub rów- noległoœ ć w linii rozwojo wej. 4 Tamże. 29 Pierwotnoœć gospodarki w stosunku do pozostałych sfer ma charakter filogen tyczny, a nie ontogenetyczny, a zatem jest to zależnoœć „gatunkowa", funkcjonujšc na poziomie relacji między podsystemami, dziedzinami życia społecznego jako pev nymi całoœciami, a nie na poziomie poszczególnych elementów. Innymi słowy, ni każde zjawisko ekonomiczne samo w sobie wywołuje okreœlone reperkusje ideok giczne, religijne, moralne, prawne, polityczne; nie każde zjawisko kulturowe i nie każd instytucja społeczna ma bezpoœrednie podłoże gospodarcze czy noœnik ekonomiczn' W interpretacji zjawisk społecznych należy wycišgać wnioski z tej różnicy miedz filogenezš a ontogenezš oraz między globalnš a konkretno-czšstkowš determinacj funkcjonalnš. Dlatego właœnie ustalenie systemowej pierwotnoœci/pochodnoœci nie wyczerpuji wszystkich zależnoœci między zjawiskami z poszczególnych sfer. Przedmiotem uwag sš więc również wtórne oddziaływania o charakterze właœnie ontogenetycznym, funk cjonalne uwarunkowania całoœci przez częœć itd. Znaczenie czynników pochodnych (ich własnej logiki i wtórnego wpływu na wła snš ekonomicznš podstawę) ukazuje F. Engels na przykładzie genezy i swoistoœć państwa pruskiego: Tworzymy sami własnš historię, ale przede wszystkim na œciœle okreœlonych przesłankach w wyznaczonych dokładnie warunkach. Spoœród nich decydujš ostatecznie warunki ekono- miczne. Ale pewnš, aczkolwiek nie decydujšcš role odgrywajš również warunki polityczne itd., a nawet tradycje pokutujšce w głowach ludzkich. Państwo pruskie powstało i rozwinęło się również pod wpływem działania przyczyn historycznych, w ostatniej zaœ instancji - przy- czyn ekonomicznych. Ale nie można chyba twierdzić bez pedanterii, że spoœród licznych drob- nych państewek Niemiec północnych akurat Brandenburgii przeznaczone było stać się wiel- kim mocarstwem, w którym ucieleœniły się różnice ekonomiczne, językowe, a od czasów Reformacji także i różnice religijne między Północš a Południem - i że decydowała o tym wy- łšcznie koniecznoœć ekonomiczna bez wpływu innych momentów (polegały one przede wszyst- kim na rym, że Brandenburgia, dzięki posiadaniu Prus, została uwikłana w sprawy Polski, a tym samym międzynarodowe stosunki polityczne, które odegrały przecież również decydu- jšcš rolę w utworzeniu potęgi dynastii austriackiej). Nie uda się chyba, bez narażania się na œmiesznoœć, objaœnić ekonomicznie istnienia każdego niemieckiego państewka, dawnego lub obecnego albo też wytłumaczyć w ten sposób pochodzenia górno-niemieckiej przemiany spół- głosek, którš geograficzny łańcuch górski, idšcy od Sudetów do Taunussa, rozszerzył do roz- miarów rzeczywistej rozpadliny rozrywajšcej Niemcy5. Cztery warianty relacji między ekonomikš a politykš Współzależnoœć między ekonomikš a politykš wyraża się w czterech zasadniczych typach („wišzkach") relacji: 1. Pierwotna determinacja polityki przez ekonomikę. 2. Odzwierciedlanie stosunków, tendencji i zmian ekonomicznych, zróżnicowania potrzeb i interesów, sprzecznoœci gospodarczych w sferze polityki (polityka jako skoncentrowany wyraz ekonomiki). 5 Engels do Józefa Blocha, 21-22 wrzeœnia 1890 r. w: MED, t. II, s. 466-467. 30 3. Względna autonomia i immanentnoœć polityki. 4. Wtórny, kreatywny wpływ polityki na ekonomikę (w tym szczególna forma histo ryczna zwišzku: prymat polityki nad ekonomikš). 2. Pierwotna determinacja ekonomiczna Na czym polega pierwotna determinacja polityki przez ekonomikę? Mówišc w wiel- kim skrócie, na zaprogramowaniu, tzn. na ukierunkowaniu, ramowym ograniczeniu lub przesšdzeniu ostatecznej treœci tego, co dzieje się w polityce, przez ekonomiczne warunki istnienia społeczeństwa i wynikajšce z nich koniecznoœci, zadania, wyzwania. Ilustracjš takich zależnoœci jest ekonomiczne podłoże procesów klasotwórczych i warstwotwórczych: Każda grupa społeczna, rodzšc się na naturalnym podłożu jakiejœ zasadniczej funkcji w œwie- cie produkcji ekonomicznej, daje zarazem, niejako organicznie, poczštek co najmniej jednej warstwie intelektualnej, nadajšcej tej grupie jednolitoœć oraz œwiadomoœć własnej roli nie tyl- ko w dziedzinie ekonomicznej, ale także społecznej i politycznej6. Potrzeby tej grupy, i nie tylko jej samej, potrzeby zrodzone przez koniecznoœć współ- działania, przez wymogi społecznego podziału pracy, przez społeczny pożytek z dzia- łalnoœci podyktowanej interesem partykularnym, warunkujš społeczny proces powsta- wania i rozmieszczania kompetencji: Przedsiębiorca kapitalistyczny powołuje jednoczeœnie do życia technika przemysłu, teore- tyka ekonomii politycznej, organizatora nowej kultury, nowego prawa itd. Należy podkreœlić, że przedsiębiorca pełni wyższš funkcję w œwiecie produkcji, wymagajšcš pewnych uzdolnień kierowniczych i technicznych (a więc i intelektualnych): musi on posiadać pewne uzdolnienia techniczne nie tylko w ograniczonym zakresie swej własnej działalnoœci i własnej inicjatywy, ale i w innych dziedzinach, w każdym razie w tych, które sš najbardziej zbliżone do jego dzia- łalnoœci ekonomicznej (musi być organizatorem mas ludzkich, organizatorem „zaufania" tych, którzy lokujš oszczędnoœci w jego przedsiębiorstwie, tych, którzy kupiš wytwarzane przez nie- go towary itd.). Jeżeli nie ogół przedsiębiorców, to przynajmniej ich „elita" musi być obda- rzona umiejętnoœciš organizowania całego w ogóle społeczeństwa, z całš jego złożonš orga- nizacjš usług aż do organizmu państwowego włšcznie, a to w zwišzku z koniecznoœciš stwarzania warunków jak najbardziej sprzyjajšcych ekspansji własnej klasy. A już co najmniej musi posia- dać umiejętnoœć doboru „zleceniobiorców" (wyspecjalizowanych urzędników), którym powie- rza zadanie organizowania stosunków ogólnych wykraczajšcych poza ramy przedsiębiorstwa7. Ale determinacja polityki przez ekonomikę to zależnoœć o charakterze ramowym. Stosunki własnoœci, zarzšdzania produkcjš i obrotem, stosunki produkcji, stosunki wymiany i podziału, stosunki konsumpcji - w ostatniej instancji determinujš to, co konieczne i co możliwe w sferze stosunków władzy: kto panuje i rzšdzi, z jakš prze- wagš, za jakš cenę, kto narażony jest na podporzšdkowanie i upoœledzenie, czym mu- si zajmować się podmiot władzy, kogo i czego nie może zlekceważyć, jakim kosztem stosunek władzy jest podtrzymywany lub podważany itd. Kluczowš determinantš jest 6 A. Gramsci, Zeszyty filozoficzne, Warszawa 1991, s. 433. 7 Tamże, s. 433-434. 31 własnoœć. Jej typ i forma okreœla (choć nie zawsze bezpoœrednio) stosunki hegemon dominacji, władzy (panowania, rzšdzenia i zarzšdzania). Polityka „musi się zmieœci w granicach wymagań zgodnoœci między stosunkami własnoœci a stosunkami podział Ekonomiczne zaprogramowanie polityki Ekonomika zaprogramowuje politykę. Co to znaczy? Po pierwsze, jest ona czynnikiem selekcji zainteresowań, dšżeń i poszukiwań tyc którzy walczš o władzę lub rzšdzš. W centrum tych zainteresowań i wysiłków stajš kwestie najbardziej żywotne z punk widzenia warunków istnienia i przetrwania społeczeństwa, konkretnych grup społec nych. Wprawdzie wystrój zewnętrzny działań politycznych (a zwłaszcza ich oprawa pr> pagandowa) może sugerować, że „solš ziemi" sš spory ideowe, absolutne wartoœi najœwiętsze symbole, rytuały itd., ale tak naprawdę politycy zajmujš się gospodarow niem, konserwacjš lub modernizaq'š infrastruktury społecznej, kwestiami podziału dót na które, i owszem, patrzš przez pryzmat owych wartoœci, namiętnoœci ideowych, wł snych wyobrażeń, uprzedzeń - ale i za nimi kryje się zwykle jakiœ realny interes. Koniecznoœci gospodarcze (niezbędnoœć wzrostu gospodarczego - czyli powiększ nia zasobów dóbr materialnych, zmniejszenia kosztów produkcji, zwiększenia społec nej wydajnoœci pracy itp.) oraz socjalno-ekonomiczne (niezbędnoœć zaspokojenia potrze różnych grup społecznych, zapewnienia im dostępu do pewnych dóbr, odpowiednie warunków przetrwania lub względnego komfortu - pod groŸbš naruszenia równow gi społecznej i dezintegracji układu) czyniš pewne poszukiwania i dšżenia bardzi prawdopodobnymi i atrakcyjnymi społecznie. Z kolei możliwoœci ekonomiczne (istniejšce zasoby, zdolnoœci ich uruchomień i wykorzystania, koszty posłużenia się okreœlonymi œrodkami materialno-techniczn mi i ich odtworzenia) zakreœlajš horyzont prawdopodobieństwa osišgnięcia okreœli nych rezultatów, urzeczywistnienia pewnych dšżeń (o rodowodzie pragmatycznym JE i ideologicznym), czyli wyznaczajš szansę oraz ryzyko podejmowane przed podmio inicjatyw politycznych. W rezultacie można by powiedzieć, że ekonomika filtruje praktykę politycznš, gd] dokonuje selekcji - co konieczne, a co możliwe - pod kštem potrzeb społecznycl zasobów, relacji między potrzebami różnych grup, bilansu potrzeb i zasobów. Jednym z najistotniejszych czynników limitujšcych i selekcyjnych sš koszty dziale nia - koszty ponoszone bezpoœrednio przez działajšcych oraz społeczne koszty ic wysiłków i eksperymentów. Selekcyjny wpływ kosztów występuje na kilku płaszczyznach. Po pierwsze, dokc nujc się wstępny odsiew uczestników gry politycznej (w ogóle lub w okreœlonych kwc stiach) ze względu na najprostsze kryterium: kogo stać na działanie. Ten odsiew ora miara wyposażenia poszczególnych podmiotów, stopień ich przewagi nad innymi lu uzależnienia od innych pod względem œrodków działania (np. œrodków transporti Ÿródeł i noœników informacji, Ÿródeł zasilania finansowego i kadrowego) wpływa n układ sił politycznych. Po drugie, pojawia się ogranicznik w postaci sprawdzianu „ii wytrzyma społeczeństwo". W działaniach długofalowych (inaczej niż w doraŸnycl 32 w których woluntaryzm czy awanturnictwo mogš szybko i bezkarnie przemykać) jest to granica nieprzekraczalna; w każdym razie ten, kto jš przekracza, prędzej czy póŸ- niej zostanie przywołany do porzšdku. Po drugie, koniecznoœci technologiczno-ekonomiczne oraz socjalno-ekonomiczne niejako „wymuszajš" okreœlony kierunek zainteresowań, poszukiwań, rozwišzań, eks- perymentów społecznych sterowanych politycznie. OdpowiedŸ na pytanie, skšd biorš się pewne pomysły i fascynacje ideologiczne, wzorce ustrojowe, utrwalone konflikty (lub nieoczekiwane ich rozwišzanie w formie pojednawczej), przynosi dopiero pogłę- biona analiza procesów cywilizacyjnych, przemian technologicznych i własnoœciowych, czynników geopolitycznych itd. Jako klasyczne przykłady takich - oczywiœcie nie au- tomatycznych, lecz zapoœredniczonych, wpływajšcych „w ostatniej instancji" - uwa- runkowań polityki przez gospodarkę zwykle przytacza się: odkrycia geograficzne, woj- ny zaborcze (których geneza jest bynajmniej nie tylko prestiżowa czy ideologiczna) itp. Fenomen „gierkizmu" zrozumiemy dopiero wtedy, gdy dojrzymy w nim tyleż am- bitne, co połowiczne i niekonsekwentne podjęcie wyzwania modernizacji technolo- gicznej i kulturowej (a w tej ostatniej mniej wszak chodziło o abstrakcyjne wartoœci, bardziej zaœ o wzorce konsumpcji, styl i poziom życia). Podkreœlmy jednak, by uniknšć fatalistycznych nieporozumień: koniecznoœci go- spodarcze (raz występujšce jako zadania dosłownie i czysto gospodarcze, innym ra- zem jako wyzwania cywilizacyjne) wymuszajš jedynie zajęcie się przez polityków okre- œlonš alternatywš społeczno-historycznš; nie zastępujš polityków w wyborze, jakiego ci muszš dokonać, niczego za nich nie przesšdzajš, natomiast mogš uczynić pewien wariant wyboru bardziej realnym, bardziej atrakcyjnym lub trudnym do urzeczywist- nienia, kosztownym, ryzykownym. Mistyfikacja i demistyfikacja zależnoœci Co jest naprawdę istotš polityki, dobrze obrazuje nam pewien cykliczny harmono- gram wydarzeń. Posłużmy się dla przykładu charakterystycznš dramaturgiš „zmiany u steru rzšdów" w pluralistycznych systemach politycznych, regularnie wstrzšsanych „bólami porodowymi" w rytm kampanii wyborczych. Najpierw poszczególne partie rywalizujš w wyborach, czemu towarzyszš mniej lub bardziej pryncypialne spory i polemiki programowe, licytacja hasłami i symbolami, ry- tuałami ideologicznymi, wzbudzanymi namiętnoœciami i uprzedzeniami ideowymi. W okresach przewartoœciowań i rozliczeń politycy mogš ponadto się pasjonować (aż do zaœlepienia) remanentami i powtórkami z historii, wzajemnym demaskowaniem, próbami odwetu; mogš odpędzać zaklęciami szatana; czasem próbujš kogoœ skusić. Niekiedy ta symboliczna oprawa wędruje do rekwizytorni, a zastępowana jest po pro- stu marketingowym lukrem. Zwróćmy jednak uwagę, że już tym działaniom konwencjonalno-symbolicznym, ry- tualnym, czy nawet informacyjno-perswazyjnym towarzyszš usilne, praktyczne zabie- gi o zdobycie poparcia w realnych siłach społecznych, wymagajšce sformułowania obiet- nic, zawierania porozumień będšcych odmianš transakcji. Siły polityczne uwiarygodniajš się tym, kto za nimi stoi. Nie mogš zapomnieć o zwišzkach zawodowych, klubach biz- 33 nesu, stowarzyszeniach twórczych, koœciołach, organizacjach mniejszoœci etniczn} Przez cały czas trwa przetarg otwarty. Można by to żartobliwie podsumować: krzyczšc pretendenci wcišż liczš i liczš Potem ktoœ wygrywa wybory, ale np. nie może rzšdzić. Potem trwajš korowi i roszady partyjno-koalicyjno-personalne, a ludnoœć zjada paznokcie z emocji, kto tym razem zostanie premierem, kto tylko ministrem ochrony œrodowiska, a kto osłodę dostanie jakiœ komitecik czy fundację. A w końcu, gdy opadnie kadzidło, czym przede wszystkim zajmujš się parłam* rzšd, opozycja, media? Budżetem, stopami podatkowymi i tym podobnym koni tem, który wyznacza lub weryfikuje podziały społeczne i w którym politycy - nie końca dobrowolnie i ochoczo - rozliczajš się z zacišgniętych zobowišzań. Z czystym sumieniem możemy podsumować: byt okreœla œwiadomoœć; w tym s sie, że to, co naprawdę dana siła polityczna uczynić musi, przed czym się nie wyl ci jakimikolwiek hasłami ideologicznymi, œwiętymi symbolami, zaklęciami i egzoi zmami, tematami zastępczymi i kampaniami odwracajšcymi uwagę społecznš, okreœl* jest przez bytowe potrzeby mas, przez warunki równowagi socjalno-ekonomiczi przez koniecznoœci i bariery rozwojowe o charakterze technologicznym, wyrwórcz' dystrybucyjnym i konsumpcyjnym. Istotnš różnicę między poszczególnymi partiz okreœlajš wyborcy na podstawie swej wiedzy o ich polityce podatkowej, celnej, p tyce zatrudnienia, polityce œwiadczeń i zabezpieczeń społecznych itd.; a wiedza ta wa wykorzystywana niezależnie od takich czy innych identyfikacji i sympatii ideow) Jest to teza, niestety, marksistowska, i dlatego z takim zapałem jest podważ; lub oœmieszana (po odpowiedniej trywializacji) przez ideowych przeciwników mL sizmu. Nie zmienia to jednak faktu, że zwolennicy praktycznie wszystkich nurtów i owych, np. liberałowie, konserwatyœci czy liderzy i aktywiœci partii konfesyjnych, p legajš dokładnie tej samej prawidłowoœci i tak naprawdę gwoŸdziem ich progra (czy to będzie M. Thacher, czy L. Balcerowicz, czy H. Goryszewski) sš wydatki p stwa, równowaga budżetowa, przyrost dochodu narodowego, a przy tym obrona teresów i stanu posiadania takich czy innych grup społecznych. Nie jest to zresztš dyny paradoks. W procesach transformacji ustrojowej, z natury swojej opartych pewnej strategii, na ambicji sterowania przekształceniami społecznymi, każdy z p tendentów posługuje się inżynieriš społecznš, nawet ten, kto dostaje torsji, gdy pi pomnš mu leninowski „prymat polityki nad ekonomikš". 3. Wyraz skoncentrowany Polityka jest skoncentrowanym wyrazem ekonomiki. Wyrazem skoncentrowanym-a więc nie powtórzeniem, nie lustrzanym biciem czy nawet jakimœ zapisem sejsmograficznym, lecz przetworzeniem, wyraz skupionym na istocie i ujętym we własnych kategoriach. Polityka ogniskuje w sobie zasadnicze, kluczowe sprzecznoœci między głównymi p< miotami życia społecznego, antagonizmy i konflikty interesów o podłożu materiał - ekonomicznym. 34 „(...) wszelka walka polityczna jest walkš klasowš, a wszystkie walki wyzwoleńcze klas, mi- mo że forma ich musi być polityczna - albowiem wszelka walka klasowa musi być politycznš - obracajš się w końcu dookoła sprawy wyzwolenia ekonomicznego. A więc, przynajmniej tu- taj, państwo, ustrój polityczny, jest czynnikiem podporzšdkowanym, a społeczeństwo obywa- telskie, dziedzina stosunków ekonomicznych - czynnikiem decydujšcym8. Takim „politycznym koncentratem ekonomiki" sš tradycyjnie pojmowane kwestie walk społecznych (klasowych, etnicznych, religijnych), walki o władzę, sposobów i narzę- dzi sprawowania władzy; często rozpatrywane na zasadzie „za drzewami nie widzę lasu": Dawny, tradycyjny poglšd, któremu hołdował także Hegel, upatrywał w państwie czynnik determinujšcy, w społeczeństwie zaœ obywatelskim czynnik determinowany przez państwo. Pozo- ry zdajš się potwierdzać ten poglšd. Podobnie jak w przypadku poszczególnej jednostki wszelkie bodŸce jej czynów muszš przejœć przez jej głowę i przekształcić się w pobudki woli, ażeby pchnšć jš do działania, tak samo wszystkie potrzeby społeczeństwa obywatelskiego - bez względu na to, jaka klasa właœnie rzšdzi - muszš przejœć przez wolę państwa, ażeby uzyskać moc obo- wišzujšcš w postaci ustaw. Jest to formalna strona sprawy, zrozumiała sama przez się; zacho- dzi tylko pytanie, jakš treœć posiada ta formalna jedynie wola - zarówno jednostki, jak i pań- stwa - i skšd ta treœć się bierze, dlaczego państwo czy jednostka chce tego, a nie czegoœ innego. A gdy będziemy tego dociekali, przekonamy się, że w historii najnowszej wola państwa wyznacza- na jest w zasadzie przez zmieniajšce się potrzeby społeczeństwa obywatelskiego, przez przewagę tej lub innej klasy, w ostatniej instancji - przez rozwój sił wytwórczych i stosunków wymiany9. Zależnoœć ta ma okreœlonš miarę intensywnoœci. Polityka wyraża (syntetycznie) stosunki i problemy ekonomiczne społeczeństwa w okreœlonym stopniu. Natężenie te- go odzwierciedlenia zmienia się w korelacji z rozwojem sił wytwórczych: Jeœli jednakże nawet w naszych czasach, z ich potężnymi œrodkami produkcji i komunika- cji, państwo nie stanowi samodzielnej dziedziny o samodzielnym rozwoju, lecz zarówno jego istnienie, jak jego rozwój tłumaczš się w ostatniej instancji ekonomicznymi warunkami życio- wymi społeczeństwa, to tym bardziej musi się to odnosić do wszystkich epok dawniejszych, kiedy produkcja materialnego życia ludzi nie posiłkowała się jeszcze tak bogatymi œrodkami pomocni- czymi, kiedy więc koniecznoœć tej produkcji musiała sprawować jeszcze większš władzę nad ludŸ- mi. Jeœli jeszcze i dziœ, w czasach wielkiego przemysłu i kolei żelaznych, państwo jest w zasa- dzie tylko odbiciem w skoncentrowanej formie ekonomicznych potrzeb klasy panujšcej nad produkcjš, to tym bardziej musiało tak być w epoce, w której każde pokolenie musiało o wiele większš częœć swojego życia zużywać na zaspokojenie swych potrzeb materialnych, było więc od nich znacznie bardziej zależne niż my dzisiaj. Badanie dziejów epok wczeœniejszych, skoro tyl- ko zajmuje się poważnie tš ich stronš, potwierdza to w najbardziej wyczerpujšcej mierze10. Co więc znaczy: wyraz skoncentrowany? Skoncentrowany to znaczy: zapoœredniczony i przetworzony, wybiórczy, esencjalny. Zapoœredniczenie polega na tym, że polityka - wbrew pozorom - nie dysponuje własnym, „czysto politycznym" aparatem kategorialnym umożliwiajšcym przetłumacze- nie tego, co ekonomiczne, na to, co polityczne, ani sformułowanie oceny. To, co po- 8 F. Engels, Ludwik Feuerbach i zmierzch klasycznej filozofii niemieckiej, w: MED, t. 21, Warszawa 1969, s. 337-338. * Tamże, s. 338. 10 Tamże. 35 lityk dostrzega, jak to rozumie, jakie z tego wycišga wnioski, do czego dšży, gdy u ga koniecznoœciom ekonomicznym, nie zależy jedynie bezpoœrednio od samej gos] darki ani też od „czystej polityki", lecz jest rezultatem wpływu ideologii na wyobr nię, wyobrażenia i oceny (zob. dalej). W rezultacie odzwierciedlenie zjawisk gospodarczych w ideach, decyzjach i dzia niach politycznych jest nie lustrzane, lecz zniekształcone (aż do wypaczenia); nie au matyczne, lecz warunkowe. Spójrzmy na przykład, jak z tego punktu widzenia przedstawia się ekonomic2 podłoże przewartoœciowań ideologicznych i przekształceń politycznych: Wybucha kryzys i jego trwanie przecišga się czasami dziesištki lat. Ta jego długotrwali dowodzi, że w bazie wystšpiły (dojrzały) sprzecznoœci nie dajšce się uzdrowić oraz że siły pi tyczne działajšce w kierunku zachowania i obrony danej bazy usiłujš jednak opanować je w p< nej mierze i zlikwidować. Te wytrwałe i nieustanne wysiłki (żadna formacja społeczna nij nie chce uznać się za zwyciężonš) tworzš teren „przypadkowoœci", na którym organizujš siły antagonistyczne dšżšce do wykazania (w ostatecznym wyniku może okazać się to skutecz „prawdziwe", tylko wówczas, gdy stanie się nowš rzeczywistoœciš, gdy zwyciężš siły antago styczne). Tymczasem jednak rozwija się ono w cały szereg polemik ideologicznych, religijny filozoficznych, politycznych, prawnych itd., których wartoœć konkretna zależy od tego, w jal mierze stajš się przekonywajšce i w jakim stopniu nadwerężajš istniejšcy układ sił społe nych, że już istniejš warunki konkretne i wystarczajšce do tego, aby okreœlone zadania his ryczne mogły - a zatem powinny - być rozwišzane w sposób realny (powinny dlatego, że k de uchybienie wobec koniecznoœci dziejowej wzmaga bezład i gotuje groŸne katastrofy)". Zauważmy: o zwycięstwie, porażce lub upadku takiego czy innego systemu pog dów nie rozstrzyga jego metafizyczna słusznoœć ani nawet większa - w porównał z innymi - spójnoœć, lecz jego walory poznawcze (kiedy pozwala lepiej zrozumieć r; czywistoœć) i praktyczne (kiedy pozwala owocnie jš przekształcać). Aerozol najb; dziej nawet ponętnych i najsilniej nawet przeżywanych i akceptowanych idei rozw wa się, gdy przestajš być Ÿródłem efektywnych rozwišzań społecznych, gdy kultywowa sš na przekór nie tylko sceptykom, krytykom i przeciwnikom, ale również prakty< To samo dotyczy wzorców i stylów polityki. Trudnoœć każdorazowego statycznego (w sensie migawkowego zdjęcia fotograficznego) dentyfikowania bazy; polityka jest w każdym momencie odbiciem tendencji rozwojowych 1 zy, tendencji, które jednak niekoniecznie muszš się urzeczywistnić. Danš fazę rozwoju bi można konkretnie zbadać i zanalizować dopiero wówczas, kiedy przeszła już cały swój proc rozwojowy, nie zaœ w czasie jego trwania - chyba że tylko za pomocš hipotez, z niedwuznai nym podkreœleniem, że chodzi tu tylko o hipotezy12. Ten apel o ostrożnoœć dedykujemy badaczom pochopnym i poœpiesznym, spragni nym skrócenia drogi od diagnozy i eksplanacji do „podsumowań" i œmiałych prognc Odzwierciedlenie problemów i tendencji rozwojowych gospodarki w myœli i w prah ce politycznej jest wybiórcze. Nie wszystkie zjawiska ekonomiczne znajdujš wyraz (prz łożenie na) w odpowiednich zjawiskach politycznych. Wiele zjawisk politycznych n 11 A. Gramsci, cyt. wyd., s. 458-459. 12 Tamże, s. 461. 36 autonomicznš genezę (immanentne koniecznoœci samej polityki - zob. dalej) lub uwarunkowania pozaekonomiczne, oderwane lub luŸno uzależnione od gospodarki - ideologiczne (œwiatopoglšd, religia, doktryny filozoficzne, prawne, pedagogiczne). Zwraca na to uwagę A. Gramsci, rozpatrujšc współzależnoœć między bazš a nad- budowš w dwóch aspektach: W badaniu bazy trzeba odróżniać ruchy organiczne (względnie stałe) od ruchów, które można by nazwać koniunkturalnymi (a które występujš chwilowo, prawie przypadkowo)13. Czym innym sš więc prawidłowoœci i tendencje „kierunkowe", a czym innym od- bicie okolicznoœci przejœciowych, także będšcych odchyleniem od tendencji głównych i trwałych. Zjawiska koniunkturalne sš oczywiœcie również uzależnione od ruchów organicznych, ale ich znaczenie historyczne nie jest wielkie: wywołujš one dorywczš, nie skoordynowanš kryty- kę politycznš, która obejmuje szczupłe grupy kierownicze oraz osoby bezpoœrednio za te zja- wiska odpowiedzialne. Zjawiska organiczne wymagajš krytyki historyczno-społecznej, która ogarnia wielkie zbiorowoœci, sięga poza osoby bezpoœrednio odpowiedzialne, poza zespoły kierownicze14. Esencjalnoœć odzwierciedlenia polega na tym, że w „politycznym obrazie" zjawisk eko- nomicznych na dłuższš metę przebija się tylko to, co istotne. Obrazowo przedstawia to przykład podany przez Gramsciego: Czy namiętnoœć może zrodzić się z troski o to, jakš cenę osišgnie sadło wieprzowe? Czy sędziwa dama majšca dwudziestu służšcych może odczuwać namiętnoœć na myœl o koniecz- noœci zredukowania swej służby do dziewiętnastu osób? Namiętnoœć może być synonimem go- spodarowania nie w znaczeniu produkcji dóbr ekonomicznych i poszukiwania użytecznoœci, ale tylko w znaczeniu nieustajšcych starań o to, aby pewien okreœlony stosunek nie uległ zmianie na niekorzyœć, nawet o ile ta „niekorzyœć" oznacza pożytek ogółu i ogólnš wolnoœć; ale w tym wypadku „namiętnoœć" i „gospodarowanie" oznaczajš „osobowoœć ludzkš" histo- iycznie okreœlonš w pewnym „hierarchicznym" społeczeństwie15. W podanym przykładzie istotš jest pewna zasada społeczna (hierarchia) i zasad- nicze dšżenie do utrzymania statusu, zachowania własnego stanu posiadania i „legi- tymacji"; wszystko inne to już tylko detal. Wulgaryzacje schematu Wobec jednoznacznoœci omawianych tez materializmu historycznego (o pierwot- nej determinacji œwiadomoœci przez byt, nadbudowy przez bazę, polityki przez ekono- mikę; tudzież o „odzwierciedleniu" stosunków gospodarczych w praktyce sprawowa- nia władzy i w poglšdach ludzi) cyklicznie powtarza się pokusa wšsko deterministycznej, tj. redukcjonistycznej i fatalistycznej czy też automatystycznej interpretacji wspomnia- " Tamże, s. 458. 14 Tamże. 15 Tamże, s. 186. 37 nych zależnoœci. Raz po raz powraca np. tendencja do uznawania materializmu statycznego za teorię jednoczynnikowš - determinizm ekonomiczny. Jednym z przykładów takiej wulgaryzacji jest automatyczne utożsamianie stati ekonomicznego poszczególnych grup z poziomem ich podmiotowoœci, wpływu, h rarchii socjalnoekonomicznej z układem sił politycznych. W istocie materializm historyczny nie mówi bynajmniej, że silniejszy ekonomicznie, a tem bogatszy, okazuje się zawsze silniejszym społecznie. Mówi on tylko, że każda zmiana s] łeczna daje się ostatecznie sprowadzić do zmiany ekonomicznej i że żaden twór społeczny może się utrzymać, jeœli nie jest przystosowany do danych warunków życiowych ludzi15. Sens słowa „sprowadzenie" jest tu bardziej złożony niż mogłaby sugerować pro: formuła. W istocie chodzi o determinację, jak to niegdyœ okreœlił Engels, w ostato instancji. To samo ma na myœli Karol Kautsky w przytoczonym wywodzie: Z tego samego ekonomicznego podłoża wyrastajš najrozmaitsze tendencje, nawzajem bie sprzyjajšce, nawzajem się krzyżujšce, wzajemnie się zwalczajšce lub paraliżujšce. Wsz} kie one uwarunkowane sš ekonomicznie, ale nie wszystkie posiadajš charakter czysto ekoi miczny. W walkach tych obok potrzeb i sil ekonomicznych odgrywa dużš rolę bruta! przemoc i duchowa przewaga. Nie przeczy to zgoła naszemu pojmowaniu dziejów. Matei listyczne pojmowanie dziejów sprowadza jedynie wszystkie zmiany oraz całš rozmaitoœć U rodzaju przemocy i przewagi, jako też potrzeb i sił ekonomicznych, do zmian stosunków p dukcji17. 4. Autonomia i immanentne mechanizmy polityki Ta przestroga przed „ekonomicznym redukcjonizmem" nie jest czczš formułkš Nie bierze się dostatecznie pod uwagę tego, że wiele posunięć politycznych bywa wyniki koniecznoœci wewnętrznych o charakterze organizacyjnym, czyli że sš one zwišzane z potr bš nadania większej zwartoœci partii, grupie czy społeczeństwu18. Wymogi spoistoœci wewnętrznej, odrębnoœci - jako warunku tożsamoœci, taka fi ma samookreœlenia, która pozwala jednoczeœnie skupić wokół siebie własnš bazę sf łecznš i odróżnić się od innych sił społecznych itp. to czynniki immanentne, to v wnętrzne koniecznoœci, bez podołania którym nikt nie byłby w stanie zorganizow jakiejkolwiek zbiorowoœci i narzucić jakiejkolwiek woli. To, co immanentne, wyni z „wewnętrznej logiki" tożsamoœci i spoistoœci danego zjawiska, a nie z uwarunkow zewnętrznych. Nie wszystko w nadbudowie ideologicznej jest odbiciem bazy. Widać to wyraŸnie na przykładzie historii Koœcioła katolickiego. W niemałych opałs znalazłby się ten, kto by chciał dla każdej walki ideologicznej w łonie Koœcioła znaleŸć w> œnienie bezpoœrednie, zasadnicze, sięgajšc do bazy. Niemało powiastek polityczno-ekonomi nych napisano z tego powodu. A tymczasem nie ulega wštpliwoœci, że większoœć tych kont wersji wišże się po prostu z pewnymi tendencjami sekciarskimi i potrzebami organizacyjny] WeŸmy na przykład spór między Rzymem a Bizancjum na temat pochodzenia Ducha Œw 16 K. Kautsky, Materialistyczne pojmowanie dziejów, częœć II, tom II, Warszawa 1963, s. 134. 17 Tamże, s. 135. 18 A. Gramsci, cyt. wyd., s. 462. 38 tego: byłoby doprawdy œmieszne szukać w bazie europejskiego Wschodu przesłanek twierdze- nia, że Duch Œwięty pochodzi wyłšcznie od Boga Ojca, a w bazie Zachodu - przesłanek twier- dzenia, że pochodzi on od Ojca i Syna19. To oczywiœcie nie znaczy, że różnice ideologiczne (w tym wypadku: teologiczno-- doktrynalne) biorš się po prostu „z głowy", sš najzupełniej przypadkowe, zwišzane z osobistym natchnieniem, objawieniem, etc. W rzeczywistoœci kryjš się za nimi od- rębnoœci i swoistoœci okreœlonych kręgów cywilizacyjno-kulturowych. To dlatego Rzym i Bizancjum tworzš oddzielne koœcioły, ponieważ sš to dwie różne kultury. Dwa te koœcioły, których istnienie i konflikt były uzależnione od bazy i od całokształtu obiektywnych tendencji rozwojowych historii, wysunęły zagadnienia, które stały się zasadš roz- różnienia między nimi i wewnętrznej spoistoœci każdego z nich, ale mogło się równie dobrze zdarzyć, że każdy z tych koœciołów wysunšłby tę właœnie tezę, którš lansował jego przeciwnik. Podstawowe różnice i podstawa konfliktu pozostałyby te same i one stanowiš właœnie pro- blem historyczny, a nie przypadkowe godło na sztandarze każdej ze stron20. To polemiczne przejaskrawienie byłoby oczywiœcie przesadš, gdyby potraktować je dosłownie. Każdy sposób myœlenia ma swojš wewnętrznš logikę; i z tego punktu wi- dzenia niektóre identyfikatory nie sš bynajmniej przypadkowe. Ale też wiele symboli i idei abstrakcyjnych powstało i przyjęło się w okreœlonym miejscu ze względu na splot okolicznoœci społeczno-historycznych, a nie ze względu na swe „oczywiste prze- znaczenie". Autonomiczne, immanentne mechanizmy myœlenia i działania politycznego majš jeszcze inny aspekt. Otóż warunkiem rozwišzywania tych zaprogramowanych pizez ekono- mikę zadań jest własna, wewnętizna sprawnoœć polityki. Co więcej, wymierna - wbrew pozorom - „wydajnoœć" polityki jest jednym z najważniejszych kryteriów jej oceny ja- ko formy działalnoœci społecznej i oceny konkretnej, czyjejœ polityki. Społecznemu rozliczeniu podlega przy tym zarówno „własna wydajnoœć" polityki jako takiej lub da- nej polityki (jak jej uczestnicy potrafiš zagospodarować, wykorzystać własne wyposa- żenie materialno-techniczne, kadrowe, programowe, intelektualne; swoje narzędzia i kompetencje), jak i jej wydajnoœć społeczna (ile potrafi polityka „wycisnšć" z po- tencjału całego społeczeństwa, w jakiej mierze polepszy lub pogorszy sytuację ogółu). 5. Wtórny wpływ polityki na gospodarkę Wtórny wpływ polityki na gospodarkę ma dwojaki charakter. Z jednej strony, polega on na oddziaływaniu zwrotnym, przekształcaniu struktur gospodarczych w rezultacie decyzji i długofalowych wysiłków politycznych - czego wy- razem jest okreœlona strategia gospodarcza sił rzšdzšcych państwem, odpowiadajšce jej rozwišzania i regulacje ustawodawcze stosunków ekonomicznych. Adekwatna, ak- tywna polityka gospodarcza staje się warunkiem rozwišzania problemów funkcjonal- nych samej gospodarki, a także rozwišzania wszelkich problemów społecznych uza- " Tamże. 20 Tamże, s. 462-463. 39 leżnionych od stanu gospodarki, od sposobu pozyskiwania, rozmieszczenia, podzi; i wykorzystania zasobów materialnych. Polityka działa tu jako „poœrednik", bowiem ekonomika nie przekształca się sai przez się, lecz właœnie za poœrednictwem polityki gospodarczej. Polityka jest regulatorem i kreatorem gospodarki nie tylko bezpoœrednio w sfei dystrybucji dóbr, w naturalny sposób uwikłanej w stosunki własnoœci, ale równ w sferze stosunków obrotu i wymiany (a więc sprawdzianem efektywnoœci czyjejœ t lityki jest to, czy zapobiega ona marnotrawstwu dóbr i œrodków ich wytwarzania, c udrożniš obieg i optymalizuje wykorzystanie tego, co społeczeństwo zbiorowo ji w stanie wytworzyć i skonsumować). Co więcej, zadaniem polityki jest kształtował procesów produkcji, sterowanie rozwojem sił wytwórczych. Jakoœć polityki gospod: czej, ale i całokształtu polityki, która danš strategię gospodarczš umożliwia i obs guje, weryfikujš jej wyniki w postępie i wyœcigu technologicznym. Z drugiej strony, polityka - choć pierwotnie zaprogramowana przez ekonomikę autonomizuje się, co więcej, usiłuje podporzšdkować gospodarkę własnym potr; bom i... złudzeniom. Społeczeństwo wytwarza pewne wspólne funkcje, bez których nie może się obyć. Powo ni do tego ludzie tworzš nowš gałšŸ podziału pracy wewnštrz społeczeństwa. Ludzie ci uzysl jš zarazem specjalne interesy również wobec swych mandatariuszy, usamodzielniajš się w s sunku do nich i w ten sposób powstaje państwo. I odtšd dzieje się podobnie, jak w han< towarowym i póŸniej w handlu pieniężnym; nowa siła samodzielna musi wprawdzie na OJ postępować za ruchem produkcji dzięki tkwišcej w niej sile, a raczej dzięki raz jej nadai i rozwijajšcej się dalej stopniowo względnej samodzielnoœci. Jest to wzajemne oddziaływał dwu nierównych sił: z jednej strony, ruchu ekonomicznego, z drugiej zaœ, nowej siły polity nej, dšżšcej do możliwie największej samodzielnoœci, obdarzonej dzięki swemu powstaniu i chem własnym. Ruch ekonomiczny przebija sobie na ogół drogę, ale ulega on również c wrotnemu oddziaływaniu ze strony wywołanego przez siebie i obdarzonego względ samodzielnoœciš ruchu politycznego21. Taki schemat rozumowania oznacza, że wbrew jednostronnym interpretacjom (r tylko wœród przeciwników i krytyków, ale i również wœród częœci zwolenników) rr terializm historyczny nie jest bynajmniej determinizmem (redukcjonizmem) ckon micznym. Œwiadczy o tym również wyraŸna deklaracja polemiczna: Jeœli więc Bayrth sšdzi, że my zaprzeczamy wszelkiemu odwrotnemu oddziaływaniu pc tycznych itp. odzwierciedleń ruchu ekonomicznego na sam ów ruch, to walczy on po pros z wiatrakami. Niech przyjrzy się bodaj tylko „18 brumaire'a" Marksa, gdzie mowa jest prav wyłšcznie o szczególnej roli, jakš odgrywajš walki i wydarzenia polityczne, oczywiœcie w i mach ich ogólnej zależnoœci od warunków ekonomicznych. Albo niech weŸmie „Kapitał", r rozdział o dniu roboczym, gdzie wykazane jest tak daleko idšce działanie prawodawstwa, kl re stanowi przecież akt polityczny. Albo rozdział o historii burżuazji (rozdział 24). Albo d czegóż to walczymy o politycznš dyktaturę proletariatu, jeœli władza polityczna jest ekon micznie bezsilna? Przemoc (tj. władza państwcwa) jest również potęgš ekonomicznš22. 21 Engels do Konrada Schmidta, 27 paŸdziernika 1890 r. [w:] MEDW, t. II, s. 470. 22 Tamże, s. 473-474. 40 To postępujšce usamodzielnienie polityki - funkcjonalne, ambiwalentne, jak i dys- funkcjonalne w stosunku do ekonomiki - powoduje tendencje do politycznej instru- mentalizacji ekonomiki. Przejawem tego jest m.in. traktowanie problemów i rozwiš- zań gospodarczych jako narzędzi i pretekstów w walce politycznej, podporzšdkowywanie dysponowania zasobami materialnymi partykularnej potrzebie umacniania własnej wła- dzy i osłabiania przeciwników politycznych, manipulacja potrzebami ekonomicznymi i œwiadomoœciš ekonomicznš mas w zabiegach o zdobycie poparcia społecznego, a tym bardziej - naginanie procesów gospodarczych do ideologii, doktryn i progra- mów politycznych, mniej lub bardziej realistycznych czy utopijnych. Sterowanie go- spodarkš może być podporzšdkowane takiej czy innej ideologicznej ortodoksji. Rzecz jasna, taki przerost woluntaryzmu politycznego w stosunku do obiektywnych możli- woœci i koniecznoœci gospodarczych jest możliwy tylko do czasu, ale zanim gospodar- ka „wypowie posłuszeństwo polityce", powoduje to ogromne straty społeczne. 6. Ideologiczne zapoœredniczenie zależnoœci Współzależnoœć między ekonomikš a politykš jest zapoœredniczona przez ideologię. Dwuczłonowa relacja „ekonomika - polityka" może być wyodrębniona tylko czysto pojęciowo, abstrakcyjnie; realnie zaœ istnieje relacja: ekonomika - ideologia -polityka. Ekonomika obiektywnie tworzy i okreœla fakty społeczne, przed którymi staje polity- ka; ale już ich sposób postrzegania ma charakter i formę ideologicznš. Ideologicznš, a więc również zniekształconš, wypaczonš przez horyzont poznawczy podmiotu, jego emocje, złudzenia, skupienie na powierzchni zjawisk, która może przesłaniać ich istotę. I tak, samodzielne funkcjonowanie, a nawet swoiste centralne usytuowanie i wy- eksponowanie polityki w życiu społecznym może sprawić, że jest to postrzegane jako rzekoma samoistnoœć sfery politycznej: Państwo stanowi pierwszš ideologicznš władzę nad człowiekiem. Społeczeństwo stwarza sobie organ obrony swych wspólnych interesów przed atakami od wewnštrz i z zewnštrz. Or- ganem tym jest władza państwowa. Natychmiast po swym powstaniu organ ten usamodziel- nia się od społeczeństwa, i to tym bardziej, im bardziej staje się organem okreœlonej klasy, bezpoœrednio urzeczywistniajšcym jej panowanie. Walka klasy uciskanej przeciw klasie panu- jšcej staje się więc nieuchronnie walkš politycznš, walkš przede wszystkim przeciwko pano- waniu politycznemu tej klasy; œwiadomoœć zwišzku między tš walkš politycznš a jej podłożem ekonomicznym zostaje przytłumiona i może zupełnie zaniknšć23. Taki jest punkt wyjœcia, jeœli chodzi o relację pierwotnej determinacji i relację od- zwierciedlania. Jeœli zaœ chodzi o wewnętrzny mechanizm samoregulacji polityki oraz o relację wtór- nego kształtowania ekonomiki przez politykę - to dokonuje się to również za poœred- nictwem ideologii. Nie istnieje przecież jedna, jedynie możliwa polityka, lecz wiele możliwych wariantów polityki, wybieranych mniej lub bardziej spójnie według pew- nych kryteriów preferencji. Okreœlona polityka (także bezpoœrednio w sferze i w sto- 23 Tamże, s. 339. 41 sunku do gospodarki) - to polityka ideologicznie i doktrynalnie zdefiniowana, reL zacja pewnej wizji ładu społecznego, ideału ustrojowego czy przynajmniej pewne systemu kierunkowych i wzorcowych zasad np. (chadeckich, liberalnych, konserv tywnych, socjaldemokratycznych, komunistycznych) itd. Rzutuje to również na kształt samej ekonomiki. Jej układ materialno-technia (zasoby, œrodki produkcji, siły wytwórcze) jest oczywiœcie ideologicznie indyferent Pług czy maszyna parowa nie ma poglšdów, podobnie jak karabin, z którego każ może strzelać i strzela tak samo; narzędzia nie okreœlajš i nie wybierajš celu, jak służš. Ale układ społeczny gospodarki (stosunki produkcji, w tym własnoœci, stosui wymiany, podziału i spożycia) już nie jest politycznie czy ideowo obojętny. Nieodłš nym korelatem stosunków własnoœci, zarzšdzania, podziału, konsumpcji jest bowi< ideologiczna racjonalizacja i usankcjonowanie preferencji społeczno-klasowych, pr jecie przez strony, podmioty tych stosunków okreœlonych kryteriów i płaszczyzn lekcji i koordynacji interesów. 7. Bilans współzależnoœci Nieco metaforycznie można by stwierdzić, że ekonomika jest dziedzinš tego, obiektywnie konieczne społecznie, a w tych ramach - co możliwe; polityka natomi istotnie jest, jak w formule arystotelesowskiej, sztukš wyboru tego, co możliwe ( tualnie, konkretnie) w ramach tego, co możliwe w ogóle i co konieczne. W warunkach współczesnych wtórne sprzężenie ekonomiki z politykš jest co silniejsze. Nawet najbardziej zdolna do samoregulacji ekonomika podlega, wym; i niejako „domaga się" politycznej regulacji; i to nie tylko w procesie przekształć ustrojowych czy restrukturyzacji. Oddzielnš sprawš - spornš ideologicznie i polity nie - jest zakres i forma tej politycznej regulacji, stopień dopuszczalnoœci ingerei polityki w immanentne procesy gospodarcze, funkcjonalnoœci (lub szkodliwoœci) ingerencji, koszty społeczne niewspółmiemoœci (tzn. przesadnej żywiołowoœci nadmiernej reglamentacji). To jednak nie oznacza bynajmniej zamiany miejscami w łańcuchu determinacj Ekonomika zachowuje swój status ontyczny jako przesłanka powstawania i rozv zywania problemów społecznych. Tworzy ona impulsy dla praktyki społecznej, pro sów kierowania, zarzšdzania i rzšdzenia, zakreœla ramy możliwego wyboru. Polit z kolei pozostaje czynnikiem niezbędnym do rozwišzania zadań samej ekonomiki i r< nie niezbędnym do zapewnienia „przekładni" między prawami rozwoju, możliwoœi mi i wymogami gospodarki a sterowanymi społecznie potrzebami i możliwoœci; rozwoju innych sfer (kultury duchowej). Polityka nadal nie czerpie sama z siebie, zaœ jałowa lub dysfunkcjonalna społc nie prędzej czy póŸniej „sczeŸnie". Ekonomika natomiast nie może się obejœć bez litycznej regulacji. Tendencję ogólnš można by ujšć następujšco. Sama w sobie współzależnoœć mir wolna nadal rodzi wymóg koordynacji, synchronizacji z wyprzedzeniem (perspekt} historycznš i strategicznš). Natomiast w mechanizmie celowej wzajemnej harmoni 42 cji kształtuje się coraz większy „luz". Œwiadczy o tym poszerzenie sfery i wzrost zna- czenia oraz autonomii aktywnoœci pozaekonomicznej w życiu społecznym: przesunięcie akcentów z reprodukcji elementarnych warunków życia w stronę reprodukcji warunków wysublimowanych. Coraz bardziej widoczna i coraz powszechniej dostrzegana jest dys- funkcjonalnoœć bezpoœredniego upolitycznienia gospodarki, tzw. „ręcznego kierowania". A zarazem coraz silniej zaznacza się i coraz powszechniej rozumiana jest potrzeba kontrolowania „warunków granicznych" rozwoju gospodarki i życia społecznego w ogóle w formie politycznej, poœredniego sterowania. Polityka jest wcišż niezastšpiona jako kanał selekcji interesów i dšżeń społecznych, form działania, kształtowania i narzu- cania preferencji społecznych, materializowania gwarancji eta; jako regulator sprzecz- noœci interesów i konfliktów nieuchronnie wcišż odradzajšcych się w ekonomice. Zatem relacja między gospodarkš a politykš pozostaje dwoista w swym charakte- rze. Jest to zarazem względna adaptacja i napięcie strukturalne. W tendencji oddzia- łuje wymóg „odwzajemnienia" warunków i gwarancji stabilnoœci w obu tych sferach. Swoistoœć funkcji obydwu tych sfer, istotę podziału pracy pomiędzy nimi, a wobec tego i charakter ich wzajemnej zależnoœci uzmysłowimy sobie doœć precyzyjnie, gdy przyjmiemy, że ekonomika jest sferš kształtowania, przekształcania i odtwarzania zdolnoœci do reprodukcji materialnej warunków istnienia człowieka i społeczeństwa, polityka zaœ sferš harmonizowania sprzecznych interesów i koordynowania współza- leżnoœci różnych dziedzin działalnoœci ludzkiej, życia społecznego, utrzymania więzi sęckcznej zagrożonej skutkami dezintegracji, potencjalnego podziału. Odpowiada temu dychotomia kategorii ontologicznych. Odróżnijmy, z jednej strony, porzšdek wytwarzania, warunkowania, społecznego zaprogramowania, uzależnienia - z drugiej zaœ: porzšdek tworzenia, kształtowania, przekształcania; porzšdek wyłaniania wariantów i form rozwoju, porzšdek ich selek- cji subiektywnej intencjonalnej oraz porzšdek ograniczania, uprawdopodobniania, wzmacniania, umożliwiania. W tych kategoriach winniœmy - odpowiednio - rozpatry- wać status gospodarki oraz status polityki. Literatura: A. Bodnar, Ekonomika i polityka. Podstawowe zależnoœci, Warszawa 1980. Z. Cackowski, Główne pojęcia materializmu historycznego, Warszawa 1974. E Engels, Ludwik Feuerbach i zmierzch klasycznej filozofii niemieckiej, MED, t. 21, Warszawa 1969. A. Gramsci, Zeszyty filozoficzne, Warszawa 1991. M. Karwat, Prymat gospodarki i polityki w ujęciu marksistowskim, [w:] M. Szyszkowska (red.) Polityka a prawo, gospodarka, moralnoœć, Warszawa 1992. K. Kautsky, Materialistyczne pojmowanie dziejów, Warszawa 1963. WI. Lenin, Raz jeszcze o zwišzkach zawodowych, o chwili bieżšcej oraz o błędach towarzyszy Trockiego i Bucharina, w: W.I. Lenin, Dzieła wszystkie, t. 42, Warszawa 1988. K. Marks, F. Engels, Dzieła wybrane, t. II, Warszawa 1949. K. Marks, E Engels, Dzieła, t. 21, Warszawa 1969. J. Plechanow, O materiałistycznym pojmowaniu dziejów, Warszawa 1950. St. Rainko, Œwiadomoœć i determinizm, Warszawa 1981. J.J. Wiatr, Marksistowska teoria rozwoju społecznego, Warszawa 1973. 43 Bohdan Kaczmarek Polityka jako artykulacja interesów Jednym z popularnych modeli interpretacji polityki stosowanych w teorii i socjo- logii polityki jest rozumienie jej jako sfery życia społecznego, w której dokonuje się proces artykulacji interesów społecznych, przede wszystkim interesów wielkich grup społecznych. ródeł tej interpretacji dopatrywać się można w różnych koncepcjach teoretycznych i metodologicznych. Przynajmniej w polskich badaniach nad istotš po- lityki szczególne znaczenie miała tradycja intelektualna wyrastajšca z dorobku mark- sizmu, próby zastosowania do analizy polityki podejœcia systemowego inspirowanego ujęciem cybernetycznym, ogólnš teoriš systemów, czy koncepcjš systemów społeczno-- kulturowych T. Parsonsa1 oraz bezpoœrednie nawišzywanie do komunikacyjnego cha- rakteryzowania polityki reprezentowanego w koncepcji D. Eastona2. Współczeœnie wiš- zanie polityki z szeroko rozumianym komunikowaniem nabiera, jak się wydaje, nowej aktualnoœci. Decyduje o tym szereg względów o charakterze zarówno ontologicznym, jaki epistemologicznym. Współczesny œwiat, nie tylko polityka, staje się coraz bar- dziej przestrzeniš komunikacyjnš, o jego charakterze rozstrzygajš coraz bardziej pro- cesy zwišzane z przepływem informacji, ich analizš i syntezš, gromadzeniem i inter- pretacjš. Wiedza staje się coraz bardziej istotnym czynnikiem nie tylko dynamiki T Parsons, Stmcture and Process in Modem Societes, New York, 1965, T Parsons, Politics and Social Strukturę, New York 1969, T Parsons, Struktura społeczna a osobowoœć, Warszawa 1969, T Parsons, Szkice z teorii socjologicznej, Warszawa 1972, zob. także J. Jakubowski, Władza: czy gra o sumie zero- wej w. T Buksiński (red.), Idee fdozoficzne w polityce, Poznań 1968, A. Manterys, Klasyczna idea de- finicji sytuacji, Warszawa 2000. D. Easton, The Political System. An Inšuiiy into the State ofPolitical Science, Knopf, New York, 1953, D. Easton, A System Analisis ofPolitical Life, Wiley, New York 1975, Analiza systemów politycznych, w: J. Szacki, W. Derczyński, A. Jasińska-Kania (red.), Elementy teorii socjologicznych, Warszawa 1975. W Polsce koncepcje Eastona spopularyzował m.in. K. Ostrowski, Rola zwišzków zawodowych w polskim systemie politycznym, Warszawa 1970. Sporo publikacji nawišzujšcych do tego podejœcia było rezultatem intensywnych studiów i dyskusji toczonych przez zespół badaczy skupionych wokół Centralnego Oœrod- ka Metodycznego Studiów Nauk Politycznych, kierowanego przez prof. dr hab. Artura Bodnara. 45 społecznej, ekonomicznej, technologicznej, kulturowej i politycznej, ale Ÿródłem i p< stawš społecznego zróżnicowania, przyczynš sprzecznoœci i konfliktów społeczny Symbolika, nadawanie znaczeń staje się obszarem, w którym okreœla się sens zbio wych działań, definiuje sposób życia i postrzeganie własnych aspiracji przez współc sne społecznoœci. Życie społeczne może być coraz bardziej interpretowane jako n chanizm zbiorowego uczenia się. Towarzyszš tym procesom przewartoœciowa kierunków i szkół naukowych. W pewnym sensie znakiem czasów jest popularni postmodernizmu, symbolizmu i konstruktywizmu w naukach społecznych, których Ist nš cechš charakterystycznš jest poszukiwanie wyjaœnień rzeczywistoœci społecz właœnie w sferze kreowania znaczeń i symboli, w mechanizmach zbiorowego uczę się, czy wręcz wyrażajšce się w postrzeganiu społecznej praktyki, w tym samej na jako swoistej narracji i postaci języka okreœlajšcego granice ludzkiej przestrzeni ' miany znaczeń. Wielu teoretyków współczesnoœci traktuje procesy komunikacji ji podstawę społecznej egzystencji człowieka i podstawowy mechanizm racjonalizacji s łecznej, w dyskursie upatrujšc istoty życia społecznego współczesnego człowieka3. Traktowanie polityki jako artykulacji interesów może więc wišzać kilka zdawał< się niezależnych, a niekiedy wręcz konkurencyjnych perspektyw teoretycznych: dial tycznej i materialistycznej, systemowej, symboliczno-komunikacyjnej i racjonalne społecznej. W œwietle dotychczasowego bogatego piœmiennictwa obrazujšcego poi kę jako artykulację interesów, niezależnie od niekiedy istotnych różnic między szc gotowymi ujęciami, można tę interpretację potraktować nie tylko jako znaczšcš i taforę, ale tak naprawdę jako dojrzały model analityczny. Wymagajš więc pewni wyjaœnienia i sprecyzowania kluczowe problemy teoretyczne tj. kategoria intere sprzecznoœć i konflikt interesów, artykulacja interesów, rozumienie polityki jako a kulacji interesów i jej społecznego usytuowania, znaczenie i zastosowalnoœć interr taq"i polityki jako procesu artykulacji interesów społecznych. 1. Interes Kategoria interesu należy do tych pojęć, które majš kluczowe znaczenie w ukach społecznych. Jednoczeœnie jest ona bardzo różnie interpretowana i uwikł w podstawowe spory teoretyczne i metodologiczne współczesnej nauki. Jej wi< Zob. np. T. Buksiński (red.), Idee filozoficzne w polityce, cyt. wyd., T Buksiński (red.), Rozum, i racjonalnoœć, Poznań 1997, w których to zbiorach artykułów prezentowane i analizowane sš nie re interpretacje raq"onalnoœci i komunikowania m.in. koncepcja J. Habermasa. Z kolei postrzeg zorganizowanych form życia społecznego jako przestrzeni symbolicznych, kulturowych a zarazem litycznych jest silnie reprezentowane w socjologii organizacji i pokrewnych naukach. Do ważnycl terferencji paradygmatów badawczych organizacji i polityki jeszcze powrócę omawiajšc zastoso noœć ujęcia polityki jako artykulacji interesów. Kulturowy i polityczny aspekt systemów społeczi silnie eksponował choćby właœnie T Parsons w swojej koncepcji funkcji systemów: adaptacji, inte cji, celów i przetrwania. Z prac analizujšcych życie społeczne z perspektywy organizacyjnej zob. r G. Morgan, Obrazy organizacji, Warszawa 1997, Ch. Hampden-Turner, A. Trompenaars, Siedem tur kapitalizmu, Warszawa 1998, Strategor Zarzšdzanie firmš. Strategie Struktury Decyzje Tożsan Warszawa 1999, M. Kostera, Postmodernizm w zarzšdzaniu, Warszawa 1996. 46 znacznoœć może niekiedy prowadzić do zasadniczych nieporozumień, stšd potrzeba przyjęcia w tej sprawie kilku wyjœciowych ustaleń na użytek dalszego rozumowania4. Spoœród wielu okreœleń istoty interesu warto zwrócić uwagę na następujšce: - interes jako obiektywna koniecznoœć - interes jako dšżenie - interes jako potrzeba - interes jako uœwiadomiona potrzeba - interes jako wartoœć - interes jako przekonanie - interes jako pragnienie - interes jako stan korzystny, jako stan lub proces umożliwiajšcy zaspokojenie potrzeb - interes jako stosunki ekonomiczne i społeczne - interes jako relacja między stosunkami społecznymi a zaspokojeniem potrzeb - interes jako relacja pomiędzy potrzebami i dobrami. Przykładowe sformułowania definicji interesów zilustrowane mogš być następujšco: „Interesy ekonomiczne to... forma obiektywnej koniecznoœci dla poszczególnego człowieka, grupy ludzi, warstw, klas, społeczeństwa jako całoœci, zaspokojenia ich po- wstajšcych i rozwijajšcych się potrzeb" twierdził J. Kronrod5. N. Bucharin pisał, że „najbardziej prymitywnym a jednoczeœnie najogólniejszym wyrazem interesów klaso- wych jest dšżenie klas do zwiększenia swej częœci przy podziale ogólnej masy produk- tów"6. Podobnie interesy jako dšżenia interpretuje J.J. Wiatr uważajšc, że interesa- mi sš takie dšżenia, których realizacja w okreœlonych warunkach historycznych sprzyja maksymalnemu zaspokojeniu ludzkich potrzeb7. Z kolei jako szczególny rodzaj po- trzeb traktował interesy A. Bodnar piszšc, iż „wszelkie potrzeby jednostek i grup spo- łecznych, które wyrażajš koniecznoœć zbiorowego współdziałania (współdziałania ze Wyjaœnianie Ÿródet ludzkiej aktywnoœci, zwłaszcza zbiorowych podmiotów społecznych poprzez od- wołanie się do kategorii interesów jest charakterystyczne dla tradycji marksistowskiej. Pod jej wpły- wem pozostawało także wiele innych ujęć w tym zakresie. Na temat rozumienia interesu i znaczenia tej kategorii zob. m.in.: J. Hochfeld, Marksizm a socjologia stosunków politycznych, w: Marksizm, Socjologia, Socjalizm. Wybór pism, Warszawa 1982, W. Wesołowski, Klasy, warstwy i władza, Warszawa 1982, R. Dahrendorf, Teoria konfliktu w społeczeństwie przemysłowym, w: Elementy teorii socjolo- gicznych, Warszawa 1975, J. Dršżkiewicz, Interesy a struktura społeczna, Warszawa 1982, J. Mucha, Konfliktowe modele społeczeństwa we współczesnej socjologii niemarksistowskiej - próba typologii, Stu- dia Socjologiczne nr 1/1975, J.P. Gieorgica, Kategoria interesu w naukach społecznych, w: Prace Ze- społu Marksistowskiej Teorii Polityki COM SNP, Warszawa 1976, M. Ziółkowski, Propozycja zintegro- wanej koncepcji socjologicznej interesów i wartoœci, w: E. Hałas (red.), Teoria socjologiczna Floriana Znanieckiego a wyzwania XXI wieku, Lublin 1999, W. Wesołowski, Niszczenie i tworzenie interesów w procesie systemowej transformacji. Próba teoretycznego ujęcia, Kultura i Społeczeństwo nr 1/1995, M. Ziółkowski, Interesy i wartoœci jako elementy œwiadomoœci społecznej, w: A. Jasińska-Kania, K.M. Słom- czyński (red.), Władza i struktura społeczna. Księga dedykowana Włodzimierzowi Wesołowskiemu, War- szawa 1999, J.P. Gieorgica, Potrzeby i interesy jako czynniki determinujšce działania polityczne, w: K. Opa- fek (red.), Elementy teorii polityki, Warszawa 1989, R. Herbut, Interes jako kategoria politologiczna, w: (LW. Jabłoński, L. Sobkowiak (red.), Studia z teorii polityki, Wrocław 1996, M. Chmaj, M. Żmigrodzki, Wprowadzenie do teorii polityki, Lublin 1996. J. Kronrod, Zakony politiczeskoj ekonomii socjalizmu, Moskwa 1966, s. 54. N. Bucharin, Teoria materializmu historycznego, Warszawa 1936, s. 425. JJ. Wiatr, Socjologia stosunków politycznych, Warszawa 1977, s. 213. 47 zbiorowoœciš) w celu opanowania obiektywnych warunków istnienia i rozwoju w kresie danej potrzeby możemy uznać interesem jednostek lub grup społecznych, teresem jednostkowym lub zbiorowym, społecznym"8. Jako uœwiadomionš potra uznaje interes J. Szczepański. Interesem okreœla on „pewne potrzeby i ich kompl sy, stany rzeczy, których osišgnięcie jednostki i grupy społeczne uważajš za pozš ne, cenne, a czasem konieczne i dla osišgnięcia których mobilizujš swojš aktywn i œrodki, które sš do ich dyspozycji"9. Wartoœć za podstawę interesu przyjmował J. Ho feld10. Œcisły zwišzek interesów i wartoœci podkreœla M. Ziółkowski. Zwraca on u1 gę, że dotychczasowe socjologiczne teorie interesów i wartoœci ogniskujš się wo podobnych problemów teoretycznych. Proponuje więc zintegrowanš koncepcję ir resów i wartoœci rozumianych jako przekonania będšce składnikiem œwiadome społecznej11. R. Herbut okreœla interesy jako œwiadome dšżenia ludzi do realiz; okreœlonego i wspólnego celu, precyzujšc zarazem tę definicję w odniesieniu do teresów politycznych i twierdzšc, że sš nimi œwiadome pragnienia skierowania poi ki publicznej jako całoœci lub poszczególnych decyzji dotyczšcych rozdziału warte politycznych w konkretnym kierunku, postrzeganym przez zainteresowanego jako ] nieczny do osišgnięcia wczeœniej uœwiadomionych i wyartykułowanych celów12. I P. Jaszczenki interesy ekonomiczne to z kolei kategoria wyrażajšca stosunki ekoi miczne w zwišzku z zaspakajaniem potrzeb materialnych13. Zdaniem W. Wesołe skiego kategoria interesu odnosi się do relacji między jakimœ stanem obiektywnym/; tualnym a ocenš tego stanu z punktu widzenia korzyœci, które on przynosi jaki jednostce lub grupie. Kryterium korzystnoœci jest partycypacja w dobrach i war œciach występujšcych w ograniczonej iloœci i nierówno rozdzielonych między ludŸm W póŸniejszej pracy autor ten precyzuje, iż interesy sš obiektywnymi stanami łub p cesami postrzeganymi jako umożliwiajšce zaspokojenie potrzeb fizjologicznych, el nomicznych i kulturowych jednostek i grup15. J. Dršżkiewicz wskazuje, że interes* okreœlonego podmiotu społecznego jest uczestniczenie w takim stosunku społeczny który umożliwia zaspokojenie jego potrzeb16. Autorem ostatniej z wymieniony wczeœniej definicji interesu jest O. Cetwiński. Uważa on, że „okreœlajšc mianem dć wszelkie rzeczy, stosunki czy stany rzeczy, zarazem materialne, jak i niemateriali które służš realizacji potrzeb, interes można scharakteryzować jako pewnš rela< wišżšcš potrzeby z zaspokajajšcymi je dobrami"17. 8 A. Bodnar, Ekonomika i polityka, Warszawa 1976, s. 50; podobny poglšd zawarty jest w pracy S. E licha Oblicza pluralizmów, Warszawa 1980, s. 16. 9 J. Szczepański, Elementarne pojęcia socjologii, Warszawa 1972, s. 343. 1(1 J. Hochfeld, Studia o marksowskiej teorii społeczeństwa, cyt. wyd., s. 587-588. 11 M. Ziófkowski, Interesy i wartoœci jako elementy œwiadomoœci społecznej, cyt. wyd., s. 121-122. 12 R. Herbut, „Interes polityczny jako kategoria pomologiczna", cyt. wyd., s. 41. 13 P. Jaszczenko, O priwdie ekonomiczeskich interescw, Ekonomiczeskije nauki nr 3/1973. W Wesolowski, Klasy, warstwy, władza, cyt. wyd., s. 107. W. Wesotowski, Niszczenie i tworzenie interesów..., cyt. wyd., s. 3. J. Dršżkiewicz, Interesy a struktura..., cyt. wyd., s. 81. O. Cetwiński, Zjawisko i proces polityczny w: K. Opałek (red.), Metodologiczne i teoretyczne problei nauk politycznych, Warszawa 1975, s. 66. 48 Przytoczone wyżej przykładowe definicje interesu można podzielić na dwie grupy: okreœlenia akcentujšce obiektywny charakter interesów i takie, które wychodzš z zało- żenia, że interesy majš przede wszystkim wymiar subiektywny, psychologiczny. Jednym ujęciom można przypisać przekonanie, iż interesem danego podmiotu jest coœ, co ist- nieje obiektywnie, innym zaœ poglšd, że interesy sš formš œwiadomoœci społecznej. W pierw- szym przypadku zakłada się, że coœ może być interesem podmiotu niejako niezależnie od jego œwiadomoœci, wiedzy czy woli, w drugim interesem podmiotu może być tylko to, co podmiot za swój interes uważa. Kryterium tego podziału jest status ontołogiczny kategorii interesu. Okreœlenia takie jak dšżenie, uœwiadomiona potrzeba, wartoœć, prze- konanie, pragnienie w zasadzie zaliczyć można do orientacji subiektywnej i psycholo- gicznej. W zasadzie, gdyż wieloznacznie można interpretować wartoœci. Dominuje uj- mowanie wartoœci jako zjawiska psychospołecznego, jako np. wyniku stosunku doznajšcego i aktywnego podmiotu wobec przedmiotów zewnętrznego œwiata18. Wartoœciom można też przypisywać charakter obiektywny czy też absolutny. Takie ich rozumienie można odnaleŸć w różnych odmianach idealizmu filozoficznego pojmujšcego wartoœci jako by- ty samoistne i aprioryczne, wieczne i tylko częœciowo dostępne ludzkiemu doœwiadcze- niu i poznaniu. Można również obiektywne rozumienie wartoœci dostrzec w takich in- terpretacjach, które zbliżajš ich sens do znaczenia kategorii interesu, np. wtedy, gdy twierdzi się, że sš nimi te elementy przyrody i społeczeństwa, które sš korzystne dla podmiotu niezależnie od stopnia uœwiadomienia sobie tego faktu przez niego. Obiektywne ujmowanie interesu jest widoczne w okreœleniach interesu jako obiek- tywnej koniecznoœci, potrzeby, stosunków ekonomicznych i społecznych, relacji mię- dzy stosunkami społecznymi a zaspokajaniem potrzeb czy relacji pomiędzy potrzeba- mi a dobrami służšcymi do ich zaspokojenia. W tym przypadku wiele zależy od tego, jak zostanš zinterpretowane potrzeby. Tutaj również można dostrzec możliwoœć ich subiektywnego lub obiektywnego pojmowania, potrzebš może być obiektywny niedo- bór zasobów niezbędnych dla istnienia i rozwoju jakiegoœ podmiotu lub też odczuwa- nie ich niedosytu. Pierwotna koncepcja Wesołowskiego mówišca o stanie korzystnym dla danego podmiotu nasuwała raczej analogie psychologiczne, gdyż pojawiał się pro- blem statusu kryteriów owej korzystnoœci, zwrócenie uwagi na obiektywne, choć po- strzegane stany i procesy zdaje się mocniej podkreœlać obiektywny status interesów, niż odwołanie się do zobiektywizowanych kryteriów korzystnoœci. Rozstrzyganie o statusie ontologicznym interesów prowadzi w istocie do wyborów o charakterze filozoficzno-œwiatopoglšdowym, jest deklaracjš założeń przyjętych przez badacza. Problemy tego rodzaju niektórzy okreœlajš jako istotnie sporne, choć i sama teza o istotnej spornoœci nie musi po pierwsze prowadzić do wniosku o trwałej nie- rozstrzygalnoœci, a po drugie teza ta jest również sporna i problematyczna19. Szerokie 18 Zob. nt. wartoœci np. A. Ktoskowska, Socjologia kultury, Warszawa 1981, s. 175. Wartoœci polityczne można wišzać z systemem społecznie determinowanych preferencji, z ideami funkcjonujšcymi w œwia domoœci społecznej. Tak czyniš M. Karwat i W Milanowski, Wartoœci polityczne, w: K. Opatek (red.), Elementy teorii polityki, Warszawa 1989. 19 Zob. T Bali, Władza w: R.E. Goodin, R Pettit (red.), Przewodnik po współczesnej filozofii politycznej, Warszawa 1998, s. 706-709, A. Waœkiewicz, Interpretacja teorii politycznej. Spór o metodę we współcze snej literaturze anglosaskiej, Wirszawa 1998, s. 59-68. 49 uargumentowanie stanowiska, co do statusu ontologicznego interesów wymaga osobnego traktatu. Niemniej jednak deklaracja, choćby wstępna w tej materii w je się niezbędna. Interesy w swej istocie majš obiektywny charakter. Nie decy 0 tym ich zwišzek z ideami rozumianymi jako absolutne byty apriorycznie kon; ujšce życie społeczne i przyrodnicze. Obiektywny charakter interesów jest konsekwencjš obiektywnoœci istnienia œw Nie oznacza to fatalistycznej interpretacji roli interesów, jakš dałoby się odczytać z c œleń utożsamiajšcych je z obiektywnš koniecznoœciš, czy stosunkami ekonomiczi 1 społecznymi. W tych definicjach zawarte jest przekonanie o deterministycz i mechanicystycznym uzależnieniu podmiotu interesu od jego usytuowania w h rycznym, społecznym i ekonomicznym kontekœcie, tymczasem historia nie dzieji sama i wymaga aktywnego uczestnictwa ludzi dšżšcych do urzeczywistnienia sw interesów. Oznacza natomiast założenie, iż coœ może być w czyimœ interesie n; wówczas, gdy ten ktoœ nie zdaje sobie z tego sprawy, czy też wyobraża sobie zi nie coœ innego, angażujšc się w przedsięwzięcia z góry niejako chybione. Gdyty służyć się skrajnym i uproszczonym przykładem, można wyobrazić sobie podmio dzšcy, że jego interesem jest punktualne przybycie na spotkanie, czy np. zajęci uczelni. W tym przekonaniu ów podmiot dokonuje wtargnięcia na jezdnię n czerwonego œwiatła i wpada w kolizję z innym uczestnikiem ruchu ulicznego. Kc może w skrajnej sytuacji doprowadzić do unicestwienia podmiotu interesu, gdyż gi uczestnik kolizji okazał się znacznie bardziej opancerzony niż opisywany podr Trudno uznać więc, że to, co w danym momencie podmiot za swój interes uw było nim rzeczywiœcie. Subiektywna interpretacja interesu w tej sytuacji okazałab fałszywa, bo nie założyliœmy przecież skłonnoœci samobójczych podmiotu. Dochc my tu do problemu granic interesu. Jeżeli interes jest zawsze czyjœ, jeżeli jest re podmiotu wobec jego otoczenia pod jakimœ względem, to istnienie podmiotu im su jest warunkiem istnienia tej relacji. W interesie podmiotu może być także zm postaci jego istnienia, np. metamorfoza, transformacja czy trangresja przykładów kich zjawisk jest wiele tak w życiu społecznym, jak i w przyrodzie. Uznanie obiektywnego w istocie charakteru interesów budziło i budzi wštpliv i protesty20. Jednš z przesłanek oporu wobec przyjęcia obiektywnego statusu oni gicznego interesów jest potwierdzane wielokrotnie w historii zjawisko nadużyw tej konstrukcji do narzucania innym własnych wyobrażeń o ich rzeczywistych ini sach. Takie sytuacje odnaleŸć można w historii wojen religijnych, w doœwiadczeń totalitaryzmu, w różnych próbach wykorzystania platońskiej metafory jaskini do nipulacji życiem społecznym i innymi ludŸmi. Tych doœwiadczeń nie można bage zować. Znowu upraszczajšc, trzeba jednak zauważyć, że nadużywanie czy wykorz; wanie jakiegoœ narzędzia w złych intencjach i niezgodnie z przeznaczeniem nie ozn jeszcze jego fałszywoœci i nieprzydatnoœci w ogóle. Młotek może służyć do ba: wielu rzeczy odmiennych istotnie od wbijania gwoŸdzi. Wycišganie stšd wniosk młotek jako narzędzie należy usunšć z ludzkiego instrumentarium szeroko rozui 2(1 Zob. np. A. Cawson, Wprowad zenie. Wieloœć korporaty wizmów, O konieczno œci mediatyza cji intei na szczeblu poœredni m, w: J. Szczupac zyński (red.), Władza i społeczeń stwo, Warszaw a 1995. 50 nego zawłaszczania przyrody i reprodukcji materialnych i niematerialnych warunków życia społecznego byłoby, jak się zdaje, niesłuszne i nierealne. Jeœli odrzucić interpretacje fatalistyczne, to spoœród definicji interesu uznajšcych jego obiektywny charakter pozostajš te, które mówiš o interesie jako potrzebie oraz okreœlenia interesu jako relacji pomiędzy podmiotem i jego potrzebami a stosunka- mi społecznymi oraz jako relacji między potrzebami a dobrami. Utożsamienie inte- resu z potrzebš prowadzi do zamazania różnic między tymi kategoriami, przy obiek- tywnym rozumieniu potrzeb sugeruje również interpretację skrajnie deterministycznš czy wręcz fatalistycznš. Pozostajš więc okreœlenia relacyjne. Nawišzujšc do propozy- cji 0. Cetwińskiego można uznać, że interesem jest relacja pomiędzy potrzebami a dobrami służšcymi do ich zaspokojenia uwikłanego w stosunki społeczne podmio- tu interesu. Treœciš tej relacji jest sposób zdobycia dobra i zaspokojenia potrzeby. Re- lacja ma charakter zwrotny. Samo zdobycie dobra nie oznacza jeszcze zaspokojenia potrzeby. Zaspokojenie jest możliwe dopiero po odpowiednim spożytkowaniu dobra, po umiejętnym jego użyciu. W życiu politycznym bardzo często mamy do czynienia ze złudzeniem, że zdobycie dobra automatycznie zaspokaja potrzebę. Każda kolejna kampania wyborcza o tym naocznie przekonuje. Wielu wydaje się, że zdobycie wła- dzy przez nich lub przez ich ugrupowanie doprowadzi wprost do rozwišzania proble- mów społecznych i zaspokojenia potrzeb. PóŸniejsza praktyka skutecznie rozwiewa te złudzenia. Jeœli jakaœ społeczna potrzeba zostaje w pierwszym rzędzie zaspokojona, to potrzeba posiadania samej władzy. Relację interesu zilustrować można schematem: Potrzeby Dobra a - zdobycie dobra b - zaspokojenie potrzeby poprzez użycie dobra 0. Cetwiński trafnie zauważa, że relacja interesu jest wieloargumentowa. Wynika to z faktu, że interes nie jest prostym przyporzšdkowaniem jednego dobra jednej po- trzebie. Wieloargumentowoœć relacji okreœlona jest przez to, że: - dla zaspokojenia okreœlonej potrzeby niezbędne jest czasami zapewnienie wielu dóbr różnych rodzajów, - okreœlone dobro może zaspokajać wiele potrzeb, - wartoœć jakiejœ całoœci społecznej dla jej członka wpływa modyfikujšco na potrze by i interesy jednostkowe oraz interesy partykularne częœci całoœci, wprowadzajšc ich hierarchię i kolejnoœć zaspokajania potrzeb - zaspokojenie okreœlonych potrzeb wymaga na ogół zaspokojenia kolejnych lub/i rezygnacji z zaspokojenia innych. 51 2. Interes obiektywny Konsekwencjš opowiedzenia się za obiektywnym statusem interesów jest po ba sprecyzowania rozumienia obiektywnoœci i odniesienie się do form œwiadon społecznej odzwierciedlajšcej interesy. Konstrukcjš służšcš do wyjaœniania zależi pomiędzy interesami a ich uœwiadomieniem jest rozróżnianie interesu obiektyw i subiektywnego. Znaczenie i złożonoœć tego rozróżnienia sięga głębiej niż stosi ny niekiedy podział na interesy jawne i ukryte. Interesami utajonymi sš w intei tacji R. Dahrendorfa interesy zwišzane z rolš społecznš pełnionš przez podmiot w si turze społecznej, które sš niezależne od jego œwiadomej orientacji, sš narzucone z j Jawne interesy stanowiš natomiast rzeczywistoœć psychologicznš, ich treœciš sš u cia, wola i pragnienie podmiotu skierowane ku okreœlonemu celowi21. Problematyka interesu obiektywnego i subiektywnego była intensywnie rozwi w koncepcjach marksistowskich, to zapewne powoduje wstrzemięŸliwoœć i nadt] nš ostrożnoœć niektórych badaczy w zajmowaniu się tš problematykš. Tymczasem rr sizm w tym obszarze wypracował wiele interesujšcych interpretacji, nadal inspii cych i wartych refleksyjnej kontynuacji. Kategoria interesu obiektywnego była ba istotna w analizie przekształcania się klasy w sobie w klasę dla siebie. Klasa w s nie była œwiadoma swego historycznego i społecznego położenia, klasa dla siebi< kš zaœ œwiadomoœć posiadała, rozumiejš swojš rolę społecznš i historycznš rr Przekształcenie klasy w sobie w klasę dla siebie wymagało m.in. rewolucyjnej ide gii nadajšcej właœciwy sens żywiołowo kształtujšcej się œwiadomoœci doraŸnych, g nie socjalno-ekonomicznych interesów klasy robotniczej. Na takim założeniu opi ła się m.in. leninowska koncepcja wnoszenia rewolucyjnej œwiadomoœci do i robotniczej z zewnštrz i wyrastajšca z niej koncepcja partii nowego typu zorgar wanej w sposób zapewniajšcy realizację takiego zadania22. Myœl ta rozwijana i reii pretowana była m.in. w pracach G. Lukacsa, A. Gramsciego23, którzy pisali o b historycznym łšczšcym intelektualistów z ludem jako warunku skutecznej kreacj storycznej. Podobny tok rozumowania odnaleŸć można w R. Dahrendorfa rozróżni quasi-grup i grup interesu czy koncepcji œwiadomoœci klasy i œwiadomoœci klas( A. Giddensa24. Zajmowało się tš problematykš także wielu polskich autorów, w: nich J. Szacki25 interpelujšcy ideologię jako fałszywš œwiadomoœć, W. Wesoło1 21 R. Dahrendorf, Teoria konfliktu..., cyt. wyd., s. 441-444. 22 Zob. np. W.I. Lenin, Co robić? Palšce zagadnienia naszego mchu, Dziefa t. 5, R. Luksemburg gadnienia organizacyjne socjaldemokracji rosyjskiej, Wybór pism, t. 1, Warszawa 1959, H. Zand, j nowska koncepcja partii, Warszawa 1977. 23 Zob. np. G. Lukacs, Lenin. Studium struktury myœli, Studia Filozoficzne nr 10/1978, G. Lukacs storia i œwiadomoœć klasowa, Warszawa 1988, A. Gramsci, Pisma wybrane, Warszawa 1961. 24 Zob. R. Dahrendorf, Teoria konfliktu..., cyt. wyd., s. 444-450, A. Giddens, The Class Structure c Advansed Societes, London 1973. Do tych m.in. autorów nawišzuje J. Dršżkiewicz, Interesy.... wyd., s. 96 i 80-82. 25 J. Szacki, Uwagi o marsistowskim pojęciu œwiadomoœci fałszywej, Studia Socjologiczne nr 2/1966, J.! ki (red.), Idea społeczeństwa komunistycznego w pracach klasyków marksizmu, Warszawa 1977. 52 analizuj šcy tzw. ustrojow e interesy klas, P. Sztomp ka26 czy J.J. Wiatr27. Wagę zagad- nienia potwier dziła także historia najnows za, bo czym innym była „Solidar noœć" lat 80- 81, jak nie ilustracj š interfer encji obiekty wnych warunk ów społecz nych i ich ide- ologiczn ego i politycz nego wyrazu, będšcš œwiadec twem wnosze nia œwiado moœci in- teresów także z zewnštr z dzięki sojuszo wi przynaj mniej istotnej częœci intelekt uali- stów z przynaj mniej istotnš częœciš ludu? Nie wydaje się, by nie tylko eksplan acyjna wartoœć marksist owskiej konstru kcji in- teresów obiekty wnych i ich subiekty wnych odzwier ciedleń wygasła wraz z upadkie m realneg o socjaliz mu, a może nawet więcz przeciw nie, nabiala nowej aktualn oœci. Najba rdziej klasycz nš propozy cjš okreœlen ia obiekty wnego interesu w polskiej li- teraturz e socjopol itycznej jest ujęcie J. Hochfel da. Obiekty wny interes klasowy okreœlał on jako model szczegó lnego układu symboli , „któryc h funkcja polega na tym, że służš one żywotn emu dla danej klasy bšdŸ utrzyma niu, bšdŸ zmienia niu pewnej struktur y społecz nej, bšdŸ całkowi temu zastšpie niu tej struktur y przez innš"28. Istotę obiekty wnego interesu wyjaœni ał on następuj šco: „proces kształto wania œwiado moœci przez antagon istyczne pozycje społecz ne ma tendencj ę do koncent rowania się na wartoœci ach, które sš racjonal izacjš dšżeń zmierza jšcych bšdŸ do maksym alizacji przywile jów, bšdŸ do minimal izacji cierpień, zwišzan ych z zajmow anymi pozycja mi. Obiekty wnym interese m klasowy m byłbym skłonny nazwać taki model racjonal izacji owych dšżeń, który każdora zowo spełnia warunek optymal nego połšcze nia zmaksy- malizow anych celów z szansam i i œrodkam i ich realizacj i"29. Zbliżon y punkt widzeni a repreze ntował P. Sztomp ka. Uznawa ł on obiekty wny interes jako taki system prze- œwiadcz eń, dšżeń czy pragnie ń, który jest maksym alnie ambitny a zarazem historyc znie adekwat ny; obiekty wny interes jest takim systeme m wartoœci , który repreze ntuje maksym alne aspiracj e podmiot u możliwe do zrealizo wania w danych warunka ch hi- storyczn ych. Jeszcze mocniej obiekty wnoœć interesó w podkreœ lali twórcy marksiz mu. 0 intere sie klasy robotnic zej pisali: „Nie chodzi o to, co w danej chwili wyobra ża so bie jako swój cel ten czy ów proletar iusz, czy nawet cały proletar iat. Chodzi o to, czym jest proletar iat w rzeczyw istoœci i co zgodnie z tym bytem swoim będzie zmu szony zdziałać w historii. Jego cel i rolę dziejow š okreœla z góry w sposób oczywis ty 1 nieodw ołalny jego własna sytuacja życiowa , jak również cała organiz acja dzisiejs ze go społecze ństwa obywate lskiego" 30. Gdyby cytat ten wyjšć z kontekst u, prowadz iłby on do postawy fatalisty cznej i niekied y w historii tak bywało. Jest skšdinš d charakt e rystyczn e, że wolunta rystyczn ej praktyc e społecz nej często i skutecz nie towarzy szy le gitymiz ujšca jš fatalisty czna interpre tacja jedynie słusznej drogi zgodnej czy to z na turalny m porzšdk iem rzeczy, czy uniwers alnymi prawam i historii i scenari uszami 26 P. Sztompka, O marksistowskim zaangażowaniu nauk społecznych, Studia Filozoficzne nr 8/1975, R Sztompka, Partia w leninowskim modelu społeczeństwa socjalistycznego,Studia Socjologiczne nr 4/1970. 27 JJ. Wiatr, Marksistowska teoria rozwoju społecznego, Warszawa 1973, J.J. Wiatr, Socjologia polityki, Warszawa 1999, J.J. Wiatr, Zmierzch systemu, Warszawa 1991. 28 J. Hochfeld, Studia..., cyt. wyd., s. 589. ť Ibidem, s. 588-589. i * K. Marks, F. Engels, Œwięta rodzina, Dzieta t. 2, s. 43. 53 rozwoju. Nie wydaje się także, by i ta zależnoœć straciła znaczenie wraz z upadki realnego socjalizmu, jeœli przyjrzeć się choćby dyskusjom nt. transformacji systerr wej, modelu ekonomicznego współczesnych społeczeństw czy modelu demokracji. Obiektywnoœć interesu może - odwołujšc się choćby do przytoczonych przykład - być rozumiana w różny sposób: 1. Jako niezależnoœć od œwiadomoœci podmiotu interesu. Wytyczenie œcisłej linii demarkacyjnej pomiędzy obiektywnš rzeczywistoœciš a œw domoœciš człowieka i jego subiektywnie definiowanš aktywnoœciš nastręcza jedr problemy. Nie da się tego zrobić mechanicznie. Granica ta nie jest jakšœ liniš, li raczej procesem wzajemnych oddziaływań, zgodnoœci i sprzecznoœci. Rezultaty lu kiej aktywnoœci ulegajš obiektywizacji w społecznej praktyce, stajš się komponent obiektywnej rzeczywistoœci. Relacja obiektywnego interesu zawiera w sobie konie noœć podjęcia przez podmiot okreœlonych działań wynikajšcych z kontekstu sytuai nego, w którym podmiot się znajduje. Ich niepodjęcie przez podmiot, np. w wyn posiadania przez niego zafałszowanego obrazu rzeczywistoœci, faktycznie zmienia treœć relacji interesu. Zmianie ulega treœć interesu obiektywnego. Niezbędny dla alizacji interesu poziom œwiadomoœci i aktywnoœci jest w rzeczywistš relację podn tu wkomponowany. Tym, co decyduje o obiektywnym statusie interesu jest natomiast go realne istnienie. Interes obiektywny jest wpisany w obiektywne warunki zawE w relacji między potrzebami a dobrami. Można powiedzieć w konsekwencji, że i czywistoœć społeczna jest obiektywna i subiektywna równoczeœnie, gdyż sposób, w ki ludzie postrzegajš rzeczywistoœć, sam jest częœciš rzeczywistoœci31. Jeżeli pójœć i pem takiego aktywistycznego przekonania, to można dojœć do wniosku, że niezależn obiektywnego interesu od œwiadomoœci jest względna i nie jest najważniejszš ji właœciwoœciš. Interes obiektywny zależy bowiem od jego wyobrażenia, od sformi wania relacji między potrzebami a dobrami. Społeczny podmiot stara się odkryć w s jej œwiadomoœci tę relację, zgodnie ze stanem swojej wiedzy i pod wpływem szer> innych, w tym społecznych i psychologicznych uwarunkowań, w zgodzie z dotychc sowym doœwiadczeniem stara się sformułować relację interesu w œwiadomoœci s łecznej. Treœć tego sformułowania i wynikajšca z niego praktyka wpływa na rzecz} stoœć, zmienia jš, tym samym przekształceniu ulega obiektywny interes. 2. Innym sposobem rozumienia obiektywnoœci interesu jest traktowanie go j odzwierciedlenia koniecznoœci historycznej. Koniecznoœć historyczna może oddziaływać na relację interesu w następujšcy spo? - poprzez okreœlenie podmiotu interesu, poprzez jego wyłonienie się spoœród nych, uwikłanych w stosunki społeczne podmiotów; - poprzez okreœlanie potrzeb podmiotu; - poprzez definiowanie właœciwoœci dóbr niezbędnych do zaspokojenia potn możliwoœci ich zdobycia i wykorzystania. Koniecznoœć historyczna nie jest jednak czymœ od człowieka niezależnym. Re zować się może jedynie poprzez œwiadomoœć i aktywnoœć społecznš, tym samym li ka aktywnoœć modyfikuje obiektywne komponenty sytuacji. Może zwłaszcza je roz 31 Zob. nt. temat np. J.J. Wiatr, Marksistowska teoria rozwoju społecznego, cyt. wyd., s. 185,186. 54 znać i poprzez œwiadome ich wykorzystanie odebrać w pewnym stopniu konieczno- œciom ich żywiołowy charakter. Można powiedzieć, że w najogólniejszym sensie ko- niecznoœć historyczna jest zespoleniem obiektywnych, realnych warunków działania z samym działaniem, nie jest więc czymœ zewnętrznym wobec ludzkich działań. Po- dział między podmiotami społecznymi a otoczeniem, pomiędzy ich aktywnoœciš a wa- runkami œrodowiska i koniecznoœciami, jakie się z tym wišżš, w tym z koniecznoœciš historycznš, ma charakter zwišzku dialektycznego, czy jak niektórzy to okreœlajš au- topoieisis. To, co zewnętrzne i obiektywne, też jest kreowane. Podmiot wchodzi w re- akcje ze swym obiektywnym otoczeniem, tak naprawdę będšc częœciš tego samego systemu. Kwiat jest częœciš systemu pszczoły, a nie czymœ wobec pszczoły całkowicie zewnętrznym32. Koniecznoœć historyczna warunkuje więc obiektywny interes, nie jest jednak z nim tożsama. Sama jest uzależniona od interesu. 3. Obiektywny interes może być interpretowany jako koniecznoœć zaspokojenia potrzeb. Rozumowanie uzasadniajšce tę tezę może być następujšce. Skoro obiektywny in- teres jako relacja między potrzebami i dobrami istnieje realnie, to tym samym istnieje w rzeczywistoœci sposób zdobycia i wykorzystania dobra gwarantujšcy zaspokojenie obiektywnie istniejšcej potrzeby. Relacja zawarta w obiektywnym interesie może być więc postrzegana jako koniecznoœć zaspokojenia potrzeb wyznaczona przez obiektyw- ne usytuowanie podmiotu, jego historycznie okreœlone istnienie, przez produkcję i re- produkcję jego życiowych funkcji. Jest jednak czynnik subiektywnego i aktywnego za- chowania się ludzi, niezależnie od tego, czy zachowania te sš adekwatne do obiektywnej sytuacji, czy nie. Konsekwencjš istnienia tego subiektywnego czynnika jest więc to, że trudno mówić o bezwarunkowej koniecznoœci zaspokojenia potrzeb. Interes obiektywny nie tyle wyznacza koniecznoœć zaspokojenia potrzeb, co historycznie i obiektywnie wa- runkowane możliwoœć ich zaspokojenia. To, co konieczne, staje się takim dopiero po wypełnieniu możliwoœci ludzkš aktywnoœciš. 4. Obiektywnoœć interesu może być też ujmowana w sensie epistemologicznym, ja ko konsekwencja ograniczeń ludzkiego poznania oraz jako następstwo intersubiektyw- nego charakteru ludzkiego poznania i szerzej intersubiektywnoœci społecznej praktyki33. Poznanie nigdy nie jest absolutne. Może być zgodne z istniejšcym stanem wiedzy, adekwatne w œwietle zastosowanych metod i procedur oraz przyjętych założeń, po- twierdzone społeczno-historycznš praktykš. Człowiek nie jest więc w stanie działać w pełni racjonalnie, jest skazany na ryzyko popełnienia błędów, nie mówišc o tym, że nie zawsze œwiadomie i podœwiadomie tak naprawdę chce być racjonalny. Jego wy- obrażenie o rzeczywistoœci i o nim samym, o własnych potrzebach i sposobach ich za- spokojenia zawsze odbiega od sytuacji rzeczywistej. W proces poznania ingerujš war- toœci, od których uwolnienie się nie jest w pełni możliwe, choć oczywiœcie istnieje wiele recept na to, by okiełznać przynajmniej żywiołowš i niekontrolowanš ingeren- 32 Zob. H. Maturana, F. Varela, Autopoieisis and Cognition, The Realisation ofthe Lwing, London 1980, do koncepcji tej wielokrotnie nawišzuje G. Morgan, Obrazy organizacji, cyt. wyd, m.in. s. 275-283. 11 Za uznaniem obiektywnego charakteru interesów w sensie epistemologicznym opowiada się M. Ziót- kowski, Interesy i wartoœci, cyt. wyd., s. 127. 55 cję wartoœciowania w proces poznawczy34. Interesy sš zawsze historyczne, zmiei w pewnym sensie czšstkowe, gdyż sš funkcjš stanu wiedzy podmiotu o jego poł niu. Położenie to cišgle się zmienia w wyniku aktywnoœci samego podmiotu i c kształtu niezależnych od niego okolicznoœci. W konsekwencji rozpoznawanie int su obiektywnego jest cišgłym procesem, który nigdy nie jest zakończony, odbywa w sposób inkrementalny, sekwencyjny i iteracyjny35. Poznanie dokonuje się w spol nym dyskursie, społecznie i kulturowo determinowanych interakcjach. Ich rezulta jest intersubiektywny wymiar poznania. To, co zostało intersubiektywnie zweryfikc ne i potwierdzone, jawi się jako obiektywne. Intersubiektywnoœć jednak nie jest c tecznym kryterium adekwatnoœci poznania. Podobnie bezwględnie bezstronne i neutralne ideologiczne badanie, choć nie dy wskazane jako jedna z możliwoœci dochodzenia do wiedzy prawdziwej, po pii sze nigdy w pełni możliwe36 nie jest, po drugie też podlega weryfikacji. Może niš tylko długookresowa praktyka społeczna. Stšd rozwój wiedzy ma charakter wzg ny, daje się stwierdzić przede wszystkim poprzez spoglšdanie wstecz, a rozpozn; nowej wiedzy prawdziwej nie jest łatwe37. Rozpoznawanie interesów dokonuje wreszcie w okreœlonym kontekœcie społecznym, w warunkach rywalizacji interesów i radygmatów ich poznawania i interpretacji, gdzie warunki bytu społecznego dokc jš selekcji idei, gdzie toczy się walka ideologiczna, a œwiadomoœć społeczna jest pr: miotem manipulacji, procesy komunikowania zaœ podlegajš rozlicznym ograniczeń i przekłamaniom. Ze względów epistemologicznych hipoteza o istnieniu obiek nych interesów warunkuje zdolnoœć do potencjalnego i zawsze niepełnego ich ro: znawania. Można więc powiedzieć, że obiektywny interes jest bardzo złożonš kategońš o. czajšcš realne istnienie takiej relacji między potrzebami i dobrami uwikłanego w sto, ki społeczne podmiotu, która okreœla historycznš i kontekstowo-sytuacyjnš możli\ zdobycia dóbr i ich użycia dla zaspokojenia potrzeb poprzez aktywne działanie podr tu warunkowane ograniczonymi jego możliwoœciami poznawczymi i intersubiektyw) charakterem społecznej praktyki. Kategoria interesu obiektywnego może być bardzo użyteczna w analizach ż społecznego i polityki. Znacznie wzbogaca możliwoœci konstruowania teoretyc; - empirycznych modeli badawczych. Pozwala na jakoœciowš analizę zjawisk, uwa od ograniczeń płynšcych z przeceniania znaczenia podejœcia iloœciowego i towarzy cego mu ciasnego empiryzmu. Umożliwia wnikanie w strukturę zjawisk społeczr i politycznych. Można jej przypisać kilka ważkich funkcji: deskrypcyjnš, eksplam nš, prognostycznš. W praktyce politycznej kategoria ta pełniła i pełni również fi cje ideologiczne i legitymizacyjne. 34 Zob. np. E Sztompka, O problemie wartoœciowar.a w naukach społecznych, Studia Socjologiczr 3/1975, M. Ziółkowski, Wiedza jednostka społeczeństwo, Warszawa 1989, K. Mannheim, Ideo, i utopia, Lublin 1992. 35 Zob. nt. sekwencyjnoœci, inkrementalnoœci i iteracyjnoœci strategicznych wyborów Strategor, cyt. 36 Takš możliwoœć widział J. Hochfeld, Studia..., cyt. wyd., s. 590. 37 TS. Kuhn, Struktura rewolucji naukowych, Warszawa 1968. 56 3. Sprzecznoœć i konflikt interesów Jeżeli spojrzeć na rzeczywistoœć społecznš i politycznš dialektycznie, to podstawo- wš w niej rolę odgrywajš sprzecznoœci i konflikty. Sš one Ÿródłem dynamiki społecz- nej, mechanizmem, w wyniku działania którego systemy społeczne sš zdolne do ada- ptacji, przetrwania i rozwoju. O prawidłowoœciach ruchu, zmiany i rozwoju społeczeństw decydujš sprzecznoœci pomiędzy poszczególnymi podsystemami i procesami społecz- nymi, pomiędzy nimi a większymi całoœciami społecznymi, w skład których wchodzš, czy też pomiędzy systemami i procesami w wymiarze globalnym. Generalne usytu- owanie społeczeństwa i kultury wobec œwiata przyrody można analizować poprzez iden- tyfikację podstawowych sprzecznoœci rozwoju. Poprzez poszukiwanie i identyfikowa- nie sprzecznoœci konstytuujšcych istotę danych zjawisk najpełniej można je zrozumieć. Można więc mówić o sprzecznoœciach rozwoju czy strukturalnych sprzecznoœciach de- cydujšcych o tożsamoœci zjawisk. Sprzecznoœci interesów sš konsekwencjš istnienia tych konstytuujšcych zjawiska i procesy społeczne strukturalnych przeciwieństw. Majš one, podobnie jak interesy, obiektywny charakter. Wynikajš z różnego usytuowania społeczno-ekonomicznego pod- miotów interesów, z różnych ról pełnionych przez nie w organizacji systemów społecz- nych. W przypadku klas i wielkich grup społecznych szczególnie istotne jest ich usy- tuowanie w sferze stosunków społecznych i ekonomicznych, w obszarze społecznego podziału pracy, relacji do własnoœci, w tym własnoœci œrodków produkcji oraz party- cypacji w podziale społecznego dochodu. Sprzecznoœci majš też swe Ÿródła w różni- cach kulturowych, ideologicznych, w społecznych systemach wierzeń, w znaczeniu przy- pisywanym ważnym symbolom, w stylu życia wielkich grup społecznych. Sprzecznoœci majš także Ÿródła w stosunkach panowania, władzy i dominacji oraz w innych defi- cytowych i w konsekwencji zawsze nierówno podzielonych zasobach społecznych. Bioršc pod uwagę przyjętš dotšd definicję interesu, można wyróżnić trzy modelo- we sytuacje sprzecznoœci interesów: - obiektywnš sprzecznoœć potrzeb, których interesy dotyczš; - konfliktowoœć œrodków i sposobów zaspokojenia potrzeb; - niedosyt dóbr, przy pomocy których można zaspokoić potrzeby różnych rywalizu jšcych o nie podmiotów interesów. W praktyce wszystkie te modelowe sytuacje występujš na ogół łšcznie. Systemy społeczne zmuszone sš więc do rozstrzygania w jakiejœ procedurze o dystrybucji de- ficytowych zasobów w taki sposób, który zapewni im możliwoœci istnienia i rozwoju. Bez zdolnoœci takiego rozstrzygania ich dalsze istnienie jest zagrożone. Odwołujšc się do uproszczonego porównania można powiedzieć, że każde stado istnieje jako całoœć dotšd i o tyle, o ile potrafi rozwišzać problem kolejnoœci dziobania. Wtórna na tym po- ziomie rozważań jest kwestia według jakiej zasady czy procedury to się odbywa: lo- sowo, zgodnie z kolejnoœciš przybycia, według zasług, przynależnoœci klasowej, etnicz- nej czy grupowej, sprawiedliwie, czy też nie. Zdolnoœć do dystrybucji zasobów wytworzonych lub pozyskanych z otoczenia jest warunkiem utrzymania dynamicznej równowagi każdego systemu społecznego. Rozstrzyganie problemu dostępu do zaso- 57 bów jest warunkiem, używajšc systemowych okreœleń, uzyskiwania przez całoœci łeczne ujemnej entropii lub przynajmniej utrzymywania jej stanu. To, w jaki sposób całoœci społeczne rozwišzujš problem dostępu do zasobów dokonuje się w procesie harmonii i kooperacji, przynajmniej nie tylko w takich runkach. Życiu społecznemu człowieka stale towarzyszy niedobór zasobów w stc ku do ustawicznie rosnšcych potrzeb. Stšd rywalizacja różnych podmiotów o za; o taki kształt struktur społecznych, reguł produkcji i reprodukcji warunków życia łecznego, o definicje tożsamoœci zbiorowej, które najpełniej zapewniš zaspoko; ich potrzeb. Szczególnie istotna w długiej perspektywie jest rywalizacja o ks struktur społecznych, ekonomicznych i zwišzanych ze sprawowaniem władzy, b nich zależy możliwoœć urzeczywistniania ostatecznych, ustrojowych interesów miotów. Stšd też te wielkie grupy społeczne, których usytuowanie społeczno- nomiczne ma najbardziej bezpoœredni wpływ na charakter więzi łšczšcej całoœci łeczne, majš największe polityczne znaczenie. W społeczeństwach klasowych do to przede wszystkim klas społecznych, we współczesnym œwiecie także wielu in podmiotów, nie tylko narodów, warstw społecznych, branż gospodarki czy kate społeczno-zawodowych, ale także wielkich organizacji, w tym korporacji gospc czych o globalnym zakresie działania, które kryjš w sobie konglomeraty istot interesów społecznych i których potencjał nie tylko ekonomiczny przekracza i liwoœci wielu państw œwiata. W dzisiejszym złożonym œwiecie podmiotowoœć polity przysługiwać zdaje się znacznie szerszej palecie społecznych całoœci, niż się zazw sšdzi. Z analizy różnych konfliktów społecznych wynika, że nie zawsze konflikty in sów dadzš się prosto wyjaœnić obiektywnš sprzecznoœciš potrzeb, czy innymi [ metrami przeciwieństw obiektywnie istniejšcych w strukturalnym usytuowaniu miotów w systemie stosunków społeczno-ekonomicznych. Konflikty majš wł dynamikę, mogš być z punktu widzenia ich obiektywnych przesłanek pozorne, \ ne, być wyrazem œwiadomoœci fałszywej i zmistifikowanego obrazu rzeczywiste Konflikty wreszcie wyrastajš z innego pojmowania rzeczywistoœci, z innych zna< z różnej symboliki społecznej i hierarchii wartoœci podmiotów interesów, z różnic znawczych i kulturowych paradygmatów decydujšcych o tożsamoœci okreœlonych społecznych39. Stšd wyraŸnie widać, że konflikty majš charakter subiektywny, sš 38 39 Zob. np. J. Reykowsk i, Logika walki, w: Sprzeczno œci i konflikty polityczne, cyt. wyd. Osobnej analizy wymagał by wzajemny stosunek wartoœci i interesów. Z koncepcji J. Habermas nika kluczowa różnica sposobu uzasadnia nia interesów i wartoœci w procesie społeczne go koi kowania się. Uzasadni anie i uzgadnia nie interesów odbywa się poprzez odwołani e do prawdy, miast wartoœci poprzez odwołanie do słusznoœci , tj. do norm społeczny ch. Zdaniem M. Ziółkows interesy i wartoœci występujš w œwiadomo œci społeczne j jako elementy przekona ń i jako elemen biektywiz owanych przekazó w. Wydaje się jednak możliwe spojrzenie na wartoœci jako na odzwi dlenie społeczny ch interesów na możliwie wysokim poziomie uogólnien ia ludzkich doœwiadc zef łecznych, na poziomie np. interesów ludzkoœci , cywilizac ji zachodni ej, interesu narodowe g klasoweg o. W tym sensie kryteria słusznoœci nie sš niezależne od kryteriów prawdziw oœci. Por. M. kowski, Interesy i wartoœci.. , cyt. wyd., J. Habermas , Pojęcie racjonaln oœci komunika cyjnej w œ teorii aktów mowy, w: T Buksiński (red.), Rozumno œć i racjonaln oœć, cyt. wyd. 58 mentem œwiadomoœci społecznej. Dlatego celowe wydaje się dokonanie następujš- cych rozróżnień: - sprzecznoœci, rozumianej jako obiektywna sytuacja, w której co najmniej dwie stro ny rzeczywistoœci społecznej wyodrębnione pod jakimœ względem jednoczeœnie sš sobie przeciwne i współistniejš w ramach jakiejœ całoœci społecznej. Tym samym w ramach okreœlonego układu pełniš trzy funkcje: sš trwałš właœciwoœciš tego układu, zakłóceniem jego życia wewnętrznego i zarazem warunkiem jego istnienia i rozwoju40; - sprzecznoœci interesów pojmowanej jako obiektywne ich przeciwieństwo; - antagonistycznej sprzecznoœci interesów odnoszšcej się do takiej obiektywnej sytu acji, w której rozwišzanie sprzecznoœci wymaga zmiany całego układu stosunków, przeciwieństwa przekraczajš horyzont wyznaczony jakoœciowš tożsamoœciš syste mu społecznego i nie mogš być rozstrzygnięte w ramach dotychczasowego syste mu. Wyczerpanie się możliwoœci rozwojowych systemów społecznych wišże się z wy stšpieniem antagonistycznych sprzecznoœci interesów. Ujawniajš się wówczas tzw. interesy transgresyjne zwišzane z artykułowaniem wizji nowych kształtów struktu ry i tożsamoœci całoœci społecznych41; - konfliktu interesów odnoszšcego się do sytuacji, w której przeciwieństwa interesów ujawniiy się w œwiadomoœci społecznej, stały się obecne w społecznej grze intere sów, sš uœwiadamiane przynajmniej przez jednš ze stron konfliktu, a działania stron sš racjonalizowane w celu rozstrzygnięcia konfliktu na swojš korzyœć, zgod nie z posiadanymi przez nie definicjami ich interesów; - antagonistycznego konfliktu interesów, który charakteryzuje się ostroœciš przekracza jšcš możliwoœci jego rozwišzania w ramach istniejšcego układu stosunków, choć obiektywne przeciwieństwo może nie mieć charakteru antagonistycznego. Na sprzecznoœci i konflikty interesów można spojrzeć, jak na zjawisko stopniowal- ne. Kontinuum sprzecznoœci wyznaczane jest wtedy przez nietożsamoœć interesów, ich rozbieżnoœć, przeciwieństwo aż po przeciwstawnoœć interesów42. Możliwe jest też ich analizowanie przy wykorzystaniu teorii gier, gdzie konflikty mogš mieć charakter gry o sumie zerowej, jak i niezerowej, a niektóre postaci gry, jak np. tzw. dylemat więŸ- nia, tragedia wspólnego pastwiska, czy tzw. gra piwna pokazujš współzależnoœć gra- jšcych podmiotów w ramach szerszego układu gry i pozornš jedynie racjonalnoœć za- chowań podyktowanych jedynie prosto rozumianym partykularnym interesem. Koncepcje gry poza wieloma innymi walorami potwierdzajš niezwykle dobitnie holistyczny charak- ter procesów społecznych i politycznych, zmuszajš do analizy głębokich i dynamicznych struktur życia społecznego i politycznego, poprzez nie niejako w niektórych segmen- " Zob. np. R. Bryła, Sprzecznoœć jako kategoria nauki o polityce, w: B. Pasierb (red.), Sprzecznoœci i kon- flikty polityczne, Warszawa 1989 oraz inne opracowania zawarte w tym zbiorze. 41 Zob. W. Wesotowski, Nowe spojrzenie na interesy, Przeglšd Społeczny nr 11-12/1993, do kategorii tej odwołuje się T Kowalik, Polityka kluczem do polskiej transformacji ekonomicznej, w: A. Jasińska-Ka- nia, K.M. Słomczyński (red.), Władza i struktura społeczna, Warszawa 1999. 42 Por. M. Gulczyński, Siedem głównych kwestii spornych, Warszawa 1982, s. 27-29. 59 tach nauk dokonuje się charakterystyczny powrót do kanonów dialektycznej am w naukach społecznych43. 4. Interesy całoœci a interesy częœci Kwestia opozycji holizm - redukcjonizm ma w analizie społecznych intere podstawowe znaczenie. Politycznie doniosłe interesy sš na ogół interesami podr tów społecznych, choć oczywiœcie kryteria owej doniosłoœci i wyodrębnienia podr tów mogš być i sš różne w różnych systemach teoretycznych. Z marksistowskich spiracji wynika koncentrowanie analizy na stosunkach klas i wielkich grup społeczr jako Ÿródła kształtowania się interesów społecznie doniosłych i politycznie istotn inne perspektywy badawcze będš podmioty interesów politycznych lokalizować czej. Niezależnie jednak od kwestii Masowoœci polityki zawsze wymaga rozstrzyg cia problem relacji pomiędzy interesami jednostkowymi a grupowymi, pomiędzy teresami całoœci społecznych a interesami ich częœci składowych. W tle i w konsekwe takich rozstrzygnięć wraca odwieczny problem dobra wspólnego czasami opisyw w kategoriach interesu ogólnospołecznego. Wybór holistycznej lub redukcjonistycznej perspektywy badawczej w zasadzie œ wišże się ze stanowiskiem w kwestii statusu ontologicznego i epistemologicznego i resów. Psychologiczne interpretacje interesów skłaniajš do postrzegania ich przez zmat jednostki ludzkiej, bo to ona ma œwiadomoœć i psychikę, psychika grupowa wobec niej wtórna. Jeżeli zaœ istotę interesów upatrujemy w ich obiektywnym cha terze, to zmiana podmiotu interesu oznacza już inny interes. Interes całoœci nie n kuje się do sumy czy wypadkowej interesów czšstkowych, interes grupowy nie redi je się do interesów jednostkowych, jest innym jakoœciowo poziomem zorganizow życia społecznego. Jest też tak, że badanie zjawisk społecznych w makroskali skł raczej do przyjmowania poglšdu holistycznego, z kolei mikrostrukturalny oglšd rze wistoœci zwiększa ponętnoœć stanowiska redukcyjnego. Proporcje popularnoœci tych nowisk metodologicznych w poszczególnych dziedzinach nauki mogš być ilustracj; zależnoœci, jeœli porównać ujęcia psychologiczne, socjologiczne, ekonomiczne i filozofie Nie jest to jednak regułš. Również badacze mikro i mezostruktur życia spol nego jednoznacznie niekiedy stojš na stanowisku holistycznym. Jak trafnie stwiei J. Szmatka powiedzieć, że grupa społeczna składa się z jednostek ludzkich, to tyle sa co powiedzieć, z jakiej substancji jest ona utworzona. To, że substancjš, z której : dowane sš społeczne całoœci sš ludzie, ma oczywiœcie cały szereg niezwykle istotr konsekwencji dla funkcjonowania takich całoœci. Nie przekreœla to jednak tezy, że łoœci społeczne istniejš realnie i nie dadzš się sprowadzić do jednostek, nazw czy pr: stawień. Całoœci społeczne nie sš jedynie abstrakcyjnymi i modelowymi kategori; chociaż abstrakcyjne rozumowanie mogło doprowadzić do ich zidentyfikowania w: łecznej rzeczywistoœci. Całoœć jest innym bytem niż częœci. Ma odrębnš tożsamoœć 43 Zob. np. RM. Senge, Pišta dyscyplina. Teoria i praktyka organizacji uczšcych się, Warszawa ] G. Brennan, Ekonomia, w: Przewodnik po współczesnej fdozojii politycznej, cyt. wyd. Szeroko m le politycznych gier decyzyjnych omawia Z. Pietraœ, Decydowanie polityczne, Warszawa-Kraków . na ten aspekt procesów politycznych zwracał też uwagę F. Ryszka, Nauka o polityce Rozważania todologiczne, Warszawa 1984. 60 zycznš realnoœć majš ludzie i zbiory ludzi. Jednakże interesy, role społeczne, struk- tury społeczne, grupy i klasy społeczne, wartoœci i statusy istniejš realnie w sensie społecznym i to one właœnie sš właœciwym przedmiotem strukturalnie i funkcjonalnie zorientowanej analizy społecznej. Poszczególne poziomy rzeczywistoœci społecznej różniš się jakoœciowo, sš w znacz- nym stopniu autonomiczne i wzajemnie nieredukowalne. To nie znaczy, że nie od- działywujš na siebie, że logika procesów społecznych na różnych poziomach rzeczy- wistoœci nie wykazuje analogii. Oznacza jednak jakoœciowš odrębnoœć różnych poziomów rzeczywistoœci. Takie, choć zaprezentowane nieco bardziej stanowczo i chyba zbyt me- chanicystycznie stanowisko nazywa J. Szmatka emergentnym strukturalizmem socjo- logicznym44. Konkretne rozwišzania wyjaœniajšce relacje między interesem całoœci i częœci mo- gš być oczywiœcie różne. Na przykład Z. Cackowski okreœla interes grupowy jako ta- kie powtarzajšce się interesy wielu jednostek, których spełnienie zależy w sposób ko- nieczny od ich wzajemnego współdziałania, wówczas ich współdziałanie jest ich wspólnym interesem45. Podobnš myœl rozwijali A. Bodnar i O. Cetwiński, posługujšc się w swo- ich pracach pojęciem potrzeb więzi jako potrzeb wynikłych z istnienia grupy jako ca- łoœci. Podmiot grupowy ma inne potrzeby, niż tworzšce go jednostki, przede wszyst- kim te, które sš zwišzane z jego istnieniem jako podmiotem zbiorowym. Istnienie to jest okreœlone jego wewnętrznš więziš - zaspokojenie potrzeb więzi decyduje o za- chowaniu tożsamoœci podmiotu. Po to zaœ, by zaistniała więŸ grupowa musi jej towa- rzyszyć pewna wspólnoœć potrzeb wchodzšcych w skład grupy jednostek. Można więc powiedzieć, że o interesie grupowym decydujš następujšce współzależne kryteria: - kryterium minimalnej wspólnoœci potrzeb członków grupy; - kryterium koniecznoœci wzajemnego współdziałania członków grupy w realizacji interesu, działania grupy jako całoœci. Interes zbiorowy, aby móc wystšpić, musi zaspokajać potrzeby więzi grupy; - kryterium strukturalnych warunków odrębnoœci i tożsamoœci grupy, w odniesieniu do zjawisk politycznych w wymiarze makrospołecznym wyrażajšce się w obiektyw nym usytuowaniu grup w strukturze stosunków społecznych i ekonomicznych oraz zwišzanych z nimi stosunków kulturowych i symbolicznych. Logika rozumowania wypracowana na użytek analiz polityki w kwestii relacji in- teresów jednostkowych i grupowych da się zastosować do relacji pomiędzy interesa- mi całoœci społecznych i ich częœci. Całoœci społeczne to okreœlenie doœć nieprecyzyj- ne. Jednak jego użycie ma pewien sens. Nie tylko interesy grup społecznych, zwłaszcza wielkich grup społecznych majš znaczenie polityczne. Wspominałem wczeœniej o hi- potezie podmiotowoœci politycznej wielkich korporacji. Można ten problem zinter- pretować jeszcze inaczej. Jeœli o interesie każdego podmiotu mówić możemy przede wszystkim w odniesieniu do istnienia i przetrwania podmiotu, przetrwanie jest grani- cš interesu, to najistotniejsze znaczenie dia podmiotu majš jego relacje z innymi pod- miotami społecznymi, z nadsystemem, którego podmiot sam jest częœciš oraz te z je- I* Por. J. Szmatka, Małe struktury społeczne, Warszawa 1989, cz. I. 45 Z. Cackowski, Główne pojęcia materializmu historycznego, Warszawa 1974, s. 566. 61 go wewnętrznych sprzecznoœci, które zwišzane sš z istnieniem podmiotu jako wyoc rębnionej całoœci46. Poszukiwanie doniosłych politycznie interesów społecznych mu być konkretno-historyczne. Od struktury stosunków społeczno-ekonomicznych i ku turowych danego społeczeństwa zależy to, jakie interesy sš w nim najdonioœlejsi i politycznie istotne. To, czy sš to klasy społeczne czy wielkie grupy społeczne, c wreszcie podmiotem interesów najistotniejszych dla przetrwania i rozwoju danej społeczeństwa, czy szerzej danego systemu społecznego sš organizacje i jakie, powi no wynikać z analizy całokształtu stosunków społecznych tego systemu. Analiza di lektyczna i systemowa pozwalajšca wnikać w głębokš strukturę zjawisk powinna d wać odpowiedŸ na to pytanie. Sama struktura społeczna będšca Ÿródłem kształtowar się interesów może zresztš w swym aspekcie podziału klasowego być bardzo różr interpretowana nawet wtedy, gdy czyni się to z pozycji osadzonych w tradycji mai sistowskiej47. Teoria klas społecznych nie może mieć charakteru apriorycznego, o też wynika z zastosowania okreœlonej analizy. W tym sensie pojęcie wielkiej gru społecznej pozwala uchwycić więcej ważnych zjawisk będšcych przesłankš interesć niż dogmatycznie interpretowany podział klasowy. Interesy społeczne w makroskali we współczesnym globalizujšcym się œwiecie n gš jednak przyjmować jeszcze bardziej złożone formy łšczšce klasy, grupy, instytut elity czy po prostu odzwierciedlajšce różne formy i postaci kapitału, cywilizacje i k tury w skomplikowane agregaty determinujšce przebieg procesów społecznych; pc miotami rzeczywistymi tych interesów sš wówczas trudno identyfikowalne syste: społeczne nie mieszczšce się w kategoriach klasy, wielkiej grupy społecznej czy oij nizacji. Podobnie skšdinšd użyteczne kategorie grup interesu i grup nacisku równ wydajš się niewystarczajšce. Majš zbyt wšsko empiryczny charakter, by objšć ni skomplikowanš strukturę współczesnych agregatów, sugerujš jednoczeœnie ich klii tystyczny i petencki stosunek do władzy, gdy tymczasem relacja ta zdaje się współc œnie wyglšdać niekiedy kompletnie odwrotnie. Takie systemy społeczne wymag każdorazowego rozpoznania i zdefiniowania; ich składowe, czšstkowe interesy mc mieć i jednostkowy, i grupowy, i organizacyjny, i funkcjonalny czy procesowy char ter równoczeœnie. Takie systemy społeczne majš charakter dynamiczny, sš raczej f mami ruchu niż stanami rzeczy, stanowiš powišzanie często zjawisk z pozoru oc głych. Kiedyœ używało się niekiedy pojęcia kompleks na oznaczenie takich agregat społecznych, jak kompleks zbrojeniowy czy kompleks wojskowo-przemysłowy. Wsp czeœnie takich kompleksów, multipleksów, układów, makrostruktur czy konglome tów interesów jest więcej, np. kompleks czy system społeczny informatyzacji, nar tykowy, prywatyzacyjny, energetyczny, międzynarodowych instytucji finansowy nomenklaturowy (jako mechanizm raczej niż jakiejœ konkretnej grupy społecznej i ori tacji politycznej), globalizacji, naftowo-samochodowy, struktur biurokratyczno-sym licznych życiowo zwišzanych z systemem demokracji poœredniej itp. 46 Na temat podmiotowoœci politycznej por. M. Karwat, Podmiotowoœć polityczna wielkich grup spot nych, organizacji politycznych i jednostek. Model eksplanacyjny, w: K. Opałek (red.), Elementy tt polityki, Warszawa 1989. 47 Zob. np. analizy struktury społecznej i własnoœci S. Kozyr-Kowalskiego, Socjologia, społeczeń: obywatelskie i państwo, Poznań 1999. 62 Zwrócenie uwagi na ten aspekt analizy interesów nie oznacza rezygnacji z para- dygmatów klas i wielkich grup społecznych. Oznacza jedynie hipotezę o politycznej doniosłoœci zupełnie nowego rodzaju interesów i ich agregatów oraz postulat włšcze- nia takiej perspektywy do badania zjawisk politycznych. Niekiedy można bowiem od- nieœć wrażenie, że badania polityki koncentrujš się w tych miejscach, na których wid- nieje dostatecznie widoczny, historycznie i konwencyjnie utrwalony szyld polityki. Tymczasem rzeczywista polityka toczy się zupełnie gdzie indziej, często możliwie da- leko od politycznych szyldów w postaci z pozoru politycznych instytucji i organizacji. Przypomina to zarzucanie sieci i łowienie ryb w tych miejscach, w których w zgodzie ze starymi mapami powinny one być. Tymczasem ryb w tych miejscach dawno już nie ma i pora zmienić łowiska. Tradycyjne koncentrowanie zainteresowań badawczych na władzy publicznej, instytucjach, mechanizmach formalnej demokracji poœredniej przy- pomina właœnie taki spetryfikowany sposób łowienia ryb. Jeœliby zilustrować to przy- kładami to można zauważyć przecież np., że o zjawiskach politycznych dziœ często bardziej decyduje giełda niż parlamenty; spotkania w Davos majš większy wpływ na losy œwiata niż sesje Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, a rzšdy o bardzo różnej politycznej barwie i odmiennym elektoracie i tak zmuszone sš reali- zować niewiele różnišcš się politykę, mimo pełnych niekiedy emocji i dużej społecz- nej mobilizacji kampanii wyborczych oraz - nietrudnych do odczytania z profesjonal- nie przeprowadzanych badań opinii publicznej - oczekiwań społecznych. 5. Artykulacja interesów Wyjaœnianie zjawisk politycznych przy wykorzystaniu artykulacji jako spoiwa teoretycz- nych konstrukcji, jak i badań empirycznych zdobyło sobie trwałe miejsce w naukach politycznych. Za inicjatora takiego sposobu interpretowania polityki uważa się przede wszystkim D. Eastona, którego podejœcie jest okreœlane mianem cybernetyczno - ko- munikacyjnego. Do reprezentantów systemowej analizy polityki zalicza się też m.in. G. Almonda, G. Powella, K. Deutscha, a niewštpliwy wpływ na rozwój analizy syste- mowej nie tylko w naukach politycznych odegrała koncepcja systemów społeczno-kul- turowych T Parsonsa. G. Almond i G.B. Powell zajmujš się zagadnieniem artykula- cji interesów bardziej od strony funkcjonalno-strukturałnej, także kulturowej, teoria komunikacji jest dla nich narzędziem analizy. Dla D. Eastona i K. Deutscha tworze- nie i wykorzystanie także empiryczne systemowego modelu polityki jest głównym za- interesowaniem. G. Almond i G.B. Powell uważajš, że wychodzš od okreœlenia poli- tyki do analizy procesów społecznych; D. Easton i K. Deutsch do polityki w swych analizach dochodzš48. Dla Eastona podstawowym elementem systemowo interpreto- wanej polityki sš zachowania wišżšce się z alokacjš deficytowych dóbr i ciężarów, po- lityka jest systemem interakcji powstajšcych w procesie konwersji żšdań i poparć * Zob. G.A. Almond, G.B. Powell, Comparative Polilics. A Developmental Approach, Boston-Toron-I tol966, s. 12, K.W. Deutsch, The Neives of' Goverment: Models ofPolitical Communication and Con-\ troi, New York-London 1966, Koncepcje Deutscha omawia F. Ryszka, Nauka o polityce, cyt. wyd., m.in. s. 366- 372. 63 w decyzje. Almond i Powell za podstawowy element systemu politycznego uznajš ro le zwišzane z interakcjami wpływajšcymi na legitymizowane użycie przymusu fizya nego. Rola polityczna jest przez nich interpretowana jako układ orientacji aktorói okreœlajšcy ich uczestnictwo w systemie interakcji, o politycznoœci których decyduji pełnienie przez nich funkcji integracji i adaptacji w danym systemie społecznym49. W polskiej literaturze nawišzujšcej do ujęć wymienionych autorów szczegółowi interpretacje artykulacji różniły się i ewoluowały. K. Ostrowski traktowa! artykulacji jako proces, poprzez który awangarda jest informowana o postulatach i potrzeba! mas. Proces ten rozpoczyna się od spontanicznego formowania się w różnych kręgac społeczeństwa rozmaitych postulatów wymagajšcych decyzji lub działań systemu pc litycznego. Następnie postulaty poprzez przyjęte kanały i w ustalonym trybie przekć zywane sš do systemu politycznego, w rezultacie czego sš one porzšdkowane i kw< lifikowane i stajš się podstawš działań i decyzji politycznych. Proces artykulacji m charakter fazowy. Składa się z faz formowania, przekazywania i opracowywania pt stulatów50. Schemat ten odnosił się do społeczeństwa socjalistycznego, w odniesieni do którego awangarda była rozumiana jako te częœci klasy robotniczej, chłopstwa i ii teligencji, które zwišzane były z funkcjonowaniem systemu politycznego, a „masy" j; ko reszta społeczeństwa, stanowišca otoczenie systemu. Na to, że tak rozumiana artykulacja jest w gruncie rzeczy funkcjš interesów zwr; cał uwagę J.P. Gieorgica51. Podobnie rzecz wydawał się ujmować J.J. Wiatr52. W inte pretacji J.P. Gieorgicy artykulacja jest procesem, w którym następuje ujawnienie p< trzeb, argumentowanie interesów i reprezentacja postulatów i jest to pierwszy ete złożonego procesu działań politycznych. Artykulacja przebiega według schematu: Ujawnienie potrzeb -> Arg ume nto wan ie inter esó w Reprezenta cja postulatów Za rozumieniem artykulacji jako artykulacji interesów opowiadał się K. Jasiewicz- Nie posługiwał się on pojęciem awangardy, lecz kategoriš oœrodka decyzji poliryc nych. Proces artykulacji interesów charakteryzował jako proces informowania oœroi ków decyzji politycznych o potrzebach i interesach mas, którego poszczególnymi aspel tami sš ujawnianie potrzeb, agregacja interesów w postulaty, selekcja postulató i reprezentacja interesów. Zob. A. Antoszewski, System polityczny jako ka'egoria analizy politologicznej, w: A.W. Jabłońsl L. Sobkowiak, Studia z teorii polityki, Wrocław 1096, s. 61. K. Ostrowski, Rola zwišzków zawodowych..., cyt. wyd., s. 17. J.P. Gieorgica, Interesy społeczne a działalnoœć polityczna, Studia Nauk Politycznych nr 3/1974, s. li i nast. J.J. Wiatr, Społeczeństwo. Polityka. Nauka, Warszawa 1973, s. 104, 106. K. Jasiewicz, Artykulacja interesów w polskim systemie politycznym, Studia Nauk Politycznych nr 4/197 64 Przedstawione interpretacje artykulacji miały poza zasadniczymi walorami kilka ograniczeń. Formułowane były w okreœlonym kontekœcie historycznym, były wyrazem poszukiwania przez polskš politologię sprawniejszych niż dotšd narzędzi teoretycz- nych pozwalajšcych zrozumieć dynamikę polskiego systemu politycznego, w tym kosz- towne kryzysowe jego przemiany pod wpływem - nie rozpoznawanych w porę i nie przekształcanych w odpowiednie decyzje - napięć społecznych. W warunkach ogra- niczonej systemowo możliwoœci pełnego ujawniania się interesów społecznych na dro- dze walki politycznej i pluralistycznej debaty publicznej naturalne było koncentrowa- nie uwagi na jedynie informacyjnym aspekcie artykulacji, pojmowanej jako komunikacja kierownictwa politycznego i społeczeństwa, którego stopień integracji społecznej nie- jednokrotnie przeceniano ze względów ideologicznych i politycznych. Tymczasem już twórca komunikacyjnego podejœcia D. Easton dostrzegał w swoich cybernetycznych modelach dwoistoœć procesu artykulacji jako procesu informacyjno-energetycznego, w którym informacyjny charakter majš żšdania, a energetyczny - poparcia płynšce do systemu politycznego54. Polityka nie jest wyłšcznie przekazem informacji, jest pro- cesem, w którym definiuje się też znaczenia, symbole wyznaczajšce ramy komuniko- wania się politycznego. Stšd polityka jest tak często sporem językowym. Treœciš polityki sš ponadto zjawiska sprzecznoœci i konfliktów interesów, walka, rywalizacja podmiotów interesów o deficytowe zasoby. O rezultacie artykulacji nie tyle i nie tylko decyduje właœciwe poinformowanie, lecz starcie sił społecznych będšcych noœnikami informacji, sił kierujšcych się w procesie komunikowania okreœlonymi interesami. Gra polityczna decyduje o rym, które interesy będš urzeczywistnione a nie poprawnoœć ich sformułowania. Tak, jak zróżnicowane interesy ma społeczeństwo i konieczne jest dostrzeżenie w jego ramach sprzecznoœci i konfliktów interesów różnych wielkich grup społecznych i innych konglomeratów i układów posiadajšcych własne interesy, tak również takie kategorie, jak awangarda czy oœrodek decyzji po- litycznych również wymagajš bliższej analizy. Nawet w systemach totalitarnych nie mówišc o systemach politycznych realnego socjalizmu oœrodki dyspozycji politycz- nych nie były jednolite, wewnštrz nich toczyła się także, choć często niejawna i pro- wadzona specyficznymi œrodkami, gra i walka polityczna, uwikłana ponadto w ge- neralne sprzecznoœci klasowych i innych interesów. Kolejnym problemem jest niesłuszne, nie tyfleo w polskich ana/izacń artykulacji majšce niekiedy miejsce, sztuczne od- dzielanie artykulacji interesów od podejmowania i przede wszystkim realizowania politycznych decyzji, podejmowania działań i w konsekwencji urzeczywistniania in- teresów. Z krytycznego oglšdu niektórych interpretacji artykulacji wyrastała koncepcja A. Bod- nara. Pisał on o procesie zabezpieczania potrzeb i interesów wielkich grup społecz- nych, o procesie ich koordynacji, traktujšc zjawiska artykulacji interesów i ich reali- zacji jako œciœle ze sobš powišzane i łšcznie tworzšce jeden proces społeczny55. ? Zob. D. Easton, Analiza systemów politycznych, w: Elementy teorii socjologicznych, cyt. wyd., s. 565 i nast. ? Zob. A. Bodnar, Ekonomika i polityka, Warszawa 1978, s. 56, 73. 65 Słaboœci podejœcia komunikacyjnego sš jednak w znacznym stopniu do wyeliminowa nia. Ważne sš walory tego sposobu analizowania zjawisk politycznych. Pozwala od dostrzegać procesualny i dynamiczny aspekt rzeczywistoœci politycznej, umożliwii wyjœcie poza granice stwarzane przez statyczne badania instytucji politycznych czy praw nych wymiarów życia politycznego, umożliwia tworzenie modeli o znacznym stopni uniwersalnoœci. Można więc zaproponować następujšce konkluzje: 1. Zjawiska artykulacji, mobilizacji i reprezentacji należy traktować jako częœci skl; dowe jednolitego procesu zwišzanego z formułowaniem, konfrontowaniem, wer fikowaniem i realizowaniem społecznych interesów, zwłaszcza tych, które sš isto ne dla istnienia i rozwoju systemów społecznych, ich zdolnoœci do adaptac i utrzymywania dynamicznej równowagi, interesów wielkich grup społecznych, kli oraz innych całoœci społecznych. 2. Treœciš tak rozumianej artykulacji interesów jest nie tylko komunikowanie się wz jemne podmiotów społecznych, lecz walka sił politycznych reprezentujšcych int resy tych podmiotów. Siły te spełniajš rolę noœników przekazywanych informac Rywalizacja sił politycznych ma decydujšcy wpływ na ostateczny rezultat proce; artykulacji w ramach możliwoœci wyznaczonych położeniem społeczno-ekonomic nym podmiotów w okreœlonych warunkach historycznych. Proces artykulacji interesów składa się z kilku podprocesów, będšcych zarazem j go fazami: - ujawniania potrzeb i formułowania interesów, ten etap procesu można okreœlić j ko artykulację w œcisłym znaczeniu; - reprezentacji interesów; - instytucjonalizacji interesów; w tej fazie następujš procesy konstytuowania się gn interesów, partii politycznych i innych organizacji i instytucji majšcych zapewr podmiotom społecznym zdolnoœć do artykulacji ich interesów; - legitymizacji interesów, polegajšcej na działaniach majšcych na celu uzyskanie prz> interesy i ich ostateczne i bezpoœrednie podmioty prawowitoœci, akceptacji sp łecznej zarówno w oczach grup społecznych zwišzanych danymi interesami, j; i w możliwie szerokiej społecznej skali; zalegalizowaniu interesów w system prawnym i ich usankcjonowaniu jako zgodnych z interesami całego systemu sp łecznego; - mobilizacji i dystrybucji zasobów materialnych i niematerialnych, w rym aktywn œci społecznej dla skutecznej artykulacji interesów; - podejmowania decyzji, dokonywania wyborów, przede wszystkim na poziomie str tegicznym systemów społecznych, odzwierciedlajšcych preferencje wynikajšce z i teresów; - podejmowanie działań realizacyjnych w różnych obszarach życia społecznego, g spodarki i kultury oraz sprawowania władzy, W efekcie tych działań dokonuje s zaspokajanie potrzeb podmiotu, co wywołuje zmianę jego położenia społeczno-ek nomicznego, zmieniajš się jego potrzeby i inne komponenty relacji interesu, p wstajš nowe potrzeby i nowe możliwoœci zdobycia i użycia dóbr. 66 Tak scharakteryzowany złożony proces społeczny można okreœlić jako artykulację w szerokim znaczeniu56. Efektem tak rozumianego procesu artykulacji interesów jest uzyskany poziom zaspokojenia potrzeb będšcych podstawš artykułowanych interesów. Artykulację interesów można analizować na dwóch płaszczyznach: - jako proces artykulacji ogółu interesów społecznych, jego treœciš będzie œcieranie się, walka a czasami także kooperacja interesów podmiotów newralgicznych dla sposobu istnienia i rozwoju społeczeństwa, zabiegajšcych o zaspokojenie swoich potrzeb i urzeczywistnienie interesów; - jako proces artykulacji obiektywnego interesu danego podmiotu społecznego np. klasy i wielkiej grupy społecznej, konkretnie wyodrębnionego w danym układzie stosunków społecznych. Proces artykulacji interesów w społeczeństwie globalnym jest efektem œcierania się i miksowania artykulacji obiektywnych interesów częœci składowych tego społeczeń- stwa. Nie jest jednak sumš czy wypadkowš tych interesów. Stanowi wobec nich no- wš jakoœć, okreœlonš przez charakter więzi spajajšcej społeczeństwo. WięŸ ta jedno- czeœnie odzwierciedla obiektywne, ustrojowe interesy tych grup społecznych, którym w największy sposób w okreœlonych warunkach historycznych udało się okreœYić cha- rakter więzi społecznej. "W społeczeństwach klasowych takš rolę odgrywajš interesy klasy panujšcej ekonomicznie zwišzanej z dominujšcym sposobem produkcji i repro- dukcji społecznej. Mżłmst'ofasœfaata cfraratteos więzż x/e fest (fjtięcmœ? /issfępstif-em sufr/ełtfw- nych zabiegów tej czy innej klasy społecznej, wielkiej grupy społecznej, czy innego podmiotu społecznego bšdŸ konglomeratu interesów. Jej ramy wynikajš z charakteru stosunków społecznych, ekonomicznych i kulturowych zwišzanych z prawidłowoœciami rozwoju społecznego i fazš rozwojowš społeczeństwa. Szczególne znaczenie ma poziom rozwoju tych elementów życia społecznego, które wišżš się z procesem pracy i wyznaczajš ekonomiczne podstawy życia społecznego. Stšd walka polityczna o konstrukcję lšdu społecznego, o kod genetyczny, zaprogramowanie tego ładu jest naj- istotniejszš sferš polityki, okreœlajšcš pozostałe reguły gry społecznej i możliwoœci urzeczywistniania interesów, zwłaszcza ustrojowych wielkich grup społecznych. Ten me- chanizm, odkryły i szczegółowo przeanalizowany przez marksistowskie koncepcje roz- woju społecznego, nie wydaje się być zakwestionowany, mimo porażki historycznej realnego socjalizmu i nawet wtedy, kiedy konkretne konstatacje dotyczšce charakteru i roli podziałów klasowych w społeczeństwach przede wszystkim współczesnych i tzw. rozwiniętych straciły swojš aktualnoœć. Mechanizm ten może też mieć zastosowanie niezależnie od podstawowych wyborów filozoficznych i œwiatopoglšdowych badacza, również w odniesieniu do statusu ontologicznego interesów. Jest swego rodzaju uni- wersalnš dialektykš całoœci i częœci, wzajemnych zgodnoœci i sprzecznoœci różnych po- ziomów organizacji życia społecznego. I Proces artykulacji obiektywnego interesu konkretnego podmiotu społecznego mo- że być analizowany według podobnego schematu, jak proces artykulacji w społeczeń- I* Podobne rozróżnienie na artykulację sensu stricto i sensu largo stosował K. Jasiewicz, Artykulacja in-i kresów..., cyt. wyd., s. 116. 67 stwie globalnym. Dynamika tego procesu również przebiega poprzez wewnętrzne i zewnętrzne sprzecznoœci, grę czšstkowych interesów rywalizujšcych o zdefiniowanie charakteru więzi podmiotu, społecznego kodu genetycznego i zaprogramowania toż- samoœci podmiotu w sposób możliwie najbardziej zgodny z interesem partykularnym konkurujšcych i współdziałajšcych zarazem podmiotów składowych. Tu również cho- dzi o uzyskanie dostępu do deficytowych z natury zasobów społecznych i spożytko- wanie ich dla zaspokojenia potrzeb. I ta gra toczy się w ramach obiektywnych, histo- rycznych i sytuacyjnych uwarunkowań okreœlajšcych „ w ostatniej instancji" jej reguły, szansę i możliwoœci poszczególnych aktorów społecznych uczestniczšcych w grze. W takim ujęciu proces artykulacji interesów może być potraktowany jako klam- ra łšczšca czynnik obiektywny i subiektywny w rozwoju społecznym. Nawišzujšc do wczeœniejszych rozważań na temat wzajemnych zwišzków tego, co obiektywne i tego, co subiektywne, miedzy interesem obiektywnym i subiektywnym, proces artykulacji okreœlić można dwojako: - jest on procesem subiektywizacji interesu obiektywnego, w wyniku tego procesu interes obiektywny najpierw zostaje mniej lub bardziej adekwatnie subiektywnie odzwierciedlony w postaci idei, wartoœci, celów, dšżeń, aspiracji, przekonań i pra gnień społecznych, a następnie spełnia się w społeczno-gospodarczej i symbolicz- no-kulturowej praktyce społecznej, - jest on zarazem procesem obiektywizacji interesu subiektywnego. Ludzkie wyobra żenia o interesach realizujš się w rzeczywistoœci, weryfikujš i konfrontujš w spo łecznej praktyce, kreujšc w konsekwencji obiektywnš rzeczywistoœć. Proces artykulacji interesów można w uproszczony sposób zilustrować schematem: Położenie Potrzeb y Interes Interes Ideologi e Decyzje Dziatania społeczno- obiek- subiek- Doktryny tywny tywny Program y i kulturowe podmiotu interesu Była już mowa o tym, że dopiero na podstawie praktyki, post factum, ludzie s w stanie przesšdzić możliwie ostatecznie, co było ich obiektywnym interesem. Poszczegó' ne próby okreœlenia tego interesu w postaci interesów subiektywnych weryfikujš si i obiektywizujš w procesie artykulacji interesów. Warto przy tej okazji zauważyć, że okn słonemu interesowi obiektywnemu zwykle towarzyszy wiele propozycji jego idenryf kacji, wiele interesów subiektywnych. Wynika to ze złożonoœci usytuowania podmie tów w strukturze stosunków społecznych, z istnienia podziału całoœci na częœci i dialekty] relacji pomiędzy ich interesami, ze zmiennoœci okolicznoœci sytuacyjnych i historycznyc! z rozwoju wiedzy i poznania, z oddziaływania innych podmiotów uczestniczšcych w gn interesów. Jej nieodłšcznym komponentem jest gra o œwiadomoœć interesów, falsyfi- kowanie tej œwiadomoœci, dšżenie do zmniejszania jej adekwatnoœci historycznej i sy- tuacyjnej, obniżania w konsekwencji zdolnoœci konkurencyjnego podmiotu do racjo- nalnego działania, wszystko to, co kiedyœ ładnie nazywało się walkš ideologicznš. Realizacja obiektywnego interesu nie zależy przecież jedynie od trafnego jego sfor- mułowania. Istotna jest wola, determinacja, przekonanie podmiotu o słusznoœci przy- jętego kierunku i sposobu aktywnoœci. Bez tych elementów nawet adekwatnie od- zwierciedlony interes sam z siebie nie zapewni zaspokojenia potrzeb podmiotu. Z drugiej strony jest często tak, że ideologiczne wyobrażenia o obiektywnych in- teresach sš jednoczeœnie zwišzane z okreœlonymi doœwiadczeniami praktyki, którym przypisuje się uniwersalne znaczenie i którym towarzyszš interesy grup społecznych czerpišcych korzyœci z takiego, a nie innego kształtu praktyki społecznej. W rezultacie subiektywne interesy i towarzyszšca im praktyka majš tendencje do petryfikacji, kostnienia, schematyzacji, życia wtasnym życiem57. Zdolnoœć do kwestionowania te- go, co sprawdzone i ogólnie akceptowane jako oczywiste, jest niezbędnym warunkiem twórczego działania w ogóle, a w tym w sferze polityki. Oczywiœcie zdolnoœć do kwe- stionowania i wyobraŸnia nie muszš zawsze oznaczać faktycznej negacji. Tym nie- mniej sš warunkiem korekty błędu i eliminacji nieuchronnego ryzyka strategicznego odchylenia, jak to okreœlajš badacze strategii organizacyjnych. Nie może być intere- sów trafnie sformułowanych raz na zawsze. Artykulacja interesów jest swego rodzaju perpetum mobile, czymœ, co nigdy się nie kończy, dopóki podmiot istnieje, jest pro- cesem zbiorowego uczenia się podmiotu rozpoznawania własnej tożsamoœci i potrzeb, miejsca zajmowanego w społeczeństwie i możliwoœci urzeczywistnienia interesów, w œro- dowisku współczeœnie charakteryzujšcym się wysokim stopniem niepewnoœci, złożo- noœci, turbulencji i ryzyka. Jest to proces, który może być analizowany z wykorzysta- niem modelu inkrementalizmu poznawczego i konfliktowego, stosowanego we współczesnych teoriach strategii organizacji58. Anatomia procesu artykulacji interesów może być pokazana poprzez mechanizmy artykulacji, metody koordynacji interesów, kanały artykulacji i jej style. Artykulację i agregację interesów, a także politycznš komunikację, tworzenie re- guł i ich zastosowanie G.A. Almond G.B. Powell traktujš jako równorzędne funkcje systemu politycznego. Twierdzš jednoczeœnie, że artykulacja, agregacja i rzšdzenie były w prymitywnych systemach politycznych realizowane w ramach jednej roli (struktury). Rozszczepienie i wyodrębnienie tych funkcji jest w ich opinii jednym z kryteriów rozwoju politycznego59. Przy przyjęciu szerokiego rozumienia artykulacji interesów, agregacja interesów jest jednym z mechanizmów koordynacyjnych artykulacji. Obok niej wymienić można dezagregację, selekcję, segregację interesów oraz ignorowanie, odwlekanie, deprecjono- wanie, skrywanie, reorientowanie, separowanie, eskalowanie i kreowanie interesów. 57 0 petryfikacji pisat W. Bieńkowski, Problemy teorii rozwoju społecznego, Warszawa 1966, s. 58. s Zob. G. Johnson, Rethinking Incrementalism, Strategie Management Journal, vol. 9, Strategor Zaizš- dzanie firmš. Strategie Struktury Decyzje Tożsamoœć, cyt. wyd., s. 479-483. 9 G.A. Almond, G.B. Powell, Comparative Politics..., cyt. wyd., s. 14, s. 99. 69 Agregację interesów Almond i Powell okreœlajš jako konwersję postulatów w al- ternatywy polityki. Oznacza to zjawisko łšczenia się interesów w większe całoœci re- prezentujšce szersze œrodowiska, grupy i konglomeraty społeczne. Interesy wielu pod- miotów mogš być częœciowo zbliżone albo też dla ich realizacji potrzebne sš podobne œrodki. Agregacja interesów oznacza znajdowanie wspólnego mianownika dla szere- gu interesów, powstawanie ich uwspólnionej wišzki. Zainteresowane agregacjš sš zwłaszcza te podmioty, których interesy nie sš w stanie być samodzielnie reprezento- wane. Zjawiskom agregacji interesów odpowiadajš na płaszczyŸnie reprezentacji i in- stytucjonalizacji sojusze różnych sił politycznych i organizacji - partii politycznych, grup interesu i grup nacisku, państw i ich wspólnot itp. Postulaty zagregowane majš więk- sze szansę skutecznej artykulacji, wišżš większe zaplecze społeczne, szerszš bazę spo- łecznš zainteresowanš w ich realizacji. Dezagregacja interesów polega na rozbijaniu większych kompleksów interesów i ich uogólnień na mniejsze elementy. Do dezagregacji dšżš siły polityczne o konku- rencyjnych interesach w stosunku do zagregowanego interesu. Dzięki temu mogš nie dopuœcić do decyzji o niekorzystnej dla siebie alokacji zasobów społecznych. W sfe- rze reprezentacji i instytucjonalizacji zjawiskom dezagregacji interesów towarzyszš pro- cesy rozpadu sojuszy politycznych, dotšd jednolitych partii i ruchów politycznych. Selekcja interesów również ma miejsce na wszystkich etapach procesu artykulacji. Selekcja interesów wišże się z siłš ich reprezentacji. Interesy skutecznie reprezento- wane sš w stanie przebić się przez cały proces artykulacji i wpłynšć na jego rezulta- ty. Interesy słabo reprezentowane sš odrzucane na niższych etapach tego procesu. Selekcji też podlegajš interesy uznane za nierealne, takie, które zidentyfikowane zo- stały jako fałszywe, czy też dotyczšce podmiotów o niewielkim znaczeniu dla całoœci systemu oraz interesy o niskim stopniu zagregowania. Procesowi selekcji interesów towarzyszy szczególnie ostra walka polityczna i rywalizacja sił politycznych. Segregacja interesów oznacza ich porzšdkowanie nie według znaczenia społeczne- go i siły reprezentacji, lecz według sfery rzeczywistoœci, której dotyczš, lub funkcji wy- pełnianej w systemie społecznym podmiotu interesu. Na skutecznš artykulację więk- sze szansę majš na ogół interesy segregowane adekwatnie do swojej zawartoœci. Elementem gry politycznej toczšcej się w ramach procesu artykulacji jest nieprawi- dłowe segregowanie interesów, manipulowanie segregacjš. Zaklasyfikowanie interesu dotyczšcego np. dostępu do władzy jako problemu zdrowia psychicznego spragnione- go władzy podmiotu może, rzecz jasna, drogę do władzy zasadniczo wydłużyć. Zjawi- skom segregacji interesów odpowiada specjalizacja kanałów artykulacji interesów, po- wstawanie instytucji i organizacji oraz ich wewnętrznych struktur i procedur. Ignorowanie, odwlekanie, deprecjonowanie, skrywanie, reorientowanie, separowa- nie, eskalowanie a także kreowanie interesów sš kolejnymi mechanizmami ich arty- kulacji, składnikami politycznej gry o zaspokojenie potrzeb i urzeczywistnienie inte- resów. Można na te mechanizmy, poza kreacjš interesów, spojrzeć jako na swego rodzaju pseudorozwiazania konfliktów, w tym konfliktów interesów60. W znacznej mie- Ť' Por. S. Chetpa, T Witkowski, Psychologia konfliktów, Unus, 1999. 70 rze jednak proces artykulacji interesów w społeczeństwie jest właœnie takim mecha- nizmem pseudorozwišzań obiektywnie warunkowanych deficytem zasobów. Koordynacja interesów w procesie artykulacji przeprowadzana jest różnymi meto- dami. Do głównych należš: 1. Kompromis. Polega on na wzajemnych ustępstwach, porozumieniu, którego pod stawš jest zadowolenie się przez strony częœciowym jedynie zaspokojeniem ich in teresów. Kompromis często wyrasta z przeœwiadczenia o nierozwišzywalnoœci sprzecz noœci i konfliktu interesów lub też jest odzwierciedleniem możliwoœci koordynacji interesów według reguł gry o sumie niezerowej. 2. Odwołanie się do interesu nadrzędnego. W procesie artykulacji interesów może okazać się, że poszczególne podmioty społeczne sš wspólnie zainteresowane ist nieniem jakiejœ całoœci społecznej, której sš elementami, a jednoczeœnie możliwoœć kompromisowego rozstrzygnięcia poprzez akceptowanš przez podmioty propor cjonalnš rezygnację ze swych interesów nie jest możliwa. Wówczas skonfliktowa- ne siły polityczne mogš sięgnšć do interesu nadrzędnego i w stosunku do niego zracjonalizować i zrelatywizować swoje postulaty. Szczególne znaczenie ma w tym przypadku okreœlenie treœci owego nadrzędnego interesu; każdy z podmiotów bę dzie dšżył do takiej jego identyfikacji, która możliwie najpełniej agreguje jego wła sne interesy z interesem nadrzędnym. 3. Podporzšdkowanie interesów. Jest ono rezultatem takiego starcia interesów, które przynosi zwycięstwo jednemu tylko z uwikłanych podmiotów, bšdŸ ich koalicji i w konsekwencji urzeczywistniane sš jedynie wybrane interesy zwycięskich pod miotów. Podporzšdkowanie interesów jest rezultatem zastosowania rozmaitych œrod ków, z których jako typowe wymienić można następujšce61: a. Przymus fizyczny, przemoc lub groŸba ich użycia. Przemoc i przymus jako œrod- ki polityki sš przez niektórych uważane jako swego rodzaju kwintesencja, istota politycznoœci zjawisk społecznych. Jak mawiał W.I. Lenin „Ani jedno zagad- nienie walki klasowej nie było jeszcze w historii rozstrzygane inaczej, jak przemocš"62 N. Bucharin traktował zaœ przemoc jako „metodę budowania ko- munistycznej przyszłoœci z materiału ludzkiego odziedziczonego po kapitaliz- mie"63. Jak dotšd wielka polityka i historia rzeczywiœcie nie potrafi obyć się bez przemocy i przymusu fizycznego, niezależnie od powszechnego mniemania i uza- sadnionego oczekiwania, że kryterium rozwoju politycznego jest zdolnoœć społe- czeństw do ograniczania i reglamentowania roli tych œrodków w procesie arty- Por. P Winczorek, Władza polityczna, w: J. Kowalski, W. Lamentowicz, P. Winczorek, Teoria państwa, Warszawa 1978, s. 62-65 i nast, W. Lamentowicz, Dialektyka i klasowe podejœcie badawczo-metodolo- giczne - problemy teorii polityki, Studia Nauk Politycznych nr 5/1978, W. Lamentowicz Funkcje syste- mu politycznego a żywiołowa dynamika makrostruktur życia społecznego, w: K. Opatek (red.), Z za- gadnień teorii polityki, Warszawa 1978. W.I. Lenin, Sprawozdanie z działalnoœci Rady Komisarzy Ludowych 11/24 stycznia 1918, Dzieła, t. 26, s. 466-467. Zob. W.I. Lenin, Zamieczanija na knigu, N.I. Bucharina, Ekonomika pierechodnogo pierioda, w: Le- ninskij sbornik, Moskwa-Leningrad 1929, s. 396. Bucharin formułował tę myœl, zdajšc sobie sprawę z jej paradoksalnoœci, jako podsumowanie generalniejszego wywodu o roli przemocy w rewolucji. 71 kulacji interesów społecznych. F. Ryszka pisał: „kto godzi się na podporzšdko- wanie władzy politycznej przyjmuje milczšco, iż władza może zażšdać ofiary z życia. Podmiot władzy wyposażony w taka zdolnoœć sprawuje władzę politycz- nš, i tylko taka wfadza może być uznana za politycznš. Oto sš granice polityki, jak to wynika z historii"64. Przymus fizyczny jako œrodek podporzšdkowania in- teresów stosowany jest zwłaszcza przez te podmioty, które dostrzegajš przepaœć między swoimi aspiracjami a istniejšcymi w danym układzie stosunków społecz- nych szansami ich realizacji. Rola przymusu jest tym mniejsza, im bardziej otwarte sš inne możliwoœci artykulacji65. b. Œrodki ekonomiczne. Ich istotš jest produkcja i reprodukcja oraz dysponowa nie zasobami pełnišcymi role dóbr zaspokajajšcych potrzeby. Uwikłanie arty kulacji interesów w stosunki ekonomiczne nie sprowadza się rzecz jasna jedy nie do problemu œrodków podporzšdkowywania interesów, jest przede wszystkim podstawowym kontekstem i podłożem, z którego same interesy i ich gra wyra sta. Jako instrument artykulacji okreœlajš one możliwoœci uczestnictwa podmio tów w grze interesów. Ich rola może też polegać na różnych formach korum powania życia społecznego poprzez np. zaspokajanie najbardziej spektakularnych potrzeb konkurencyjnych podmiotów, kosztem ich ustrojowych lub innych istot niejszych interesów, na uzależnianiu i neutralizacji wybranych segmentów skła dajšcych się na strukturę tych podmiotów, a zwłaszcza ich elit przywódczych i politycznych reprezentacji. Znane zjawiska arystokracji robotniczej, oligarchi- zacji struktur politycznych czy po prostu korupcji politycznej mogš być tego przykładowš ilustracjš66. c. Œrodki ideologiczno-informacyjne. Polegajš one na jakoœciowej i iloœciowej re gulacji przepływu informacji, na kształtowaniu i upowszechnianiu aspiracji, sty lów życia i wartoœci oraz na kreowaniu symboli, definiowaniu znaczeń, genero waniu mitów i stereotypów, budowaniu niekiedy zmistyfikowanych form œwiadomoœci, w tym fałszowaniu œwiadomoœci obiektywnych interesów podmio tów uczestniczšcych w procesie artykulacji. d. Instytucjonalizacja konfliktu interesów. Instytucjonalizacja konfliktu interesów oznacza wmontowanie go w dany mechanizm polityczny zaprogramowany już wyjœciowo zgodnie z interesami podmiotów dominujšcych w danej strukturze 64 F. Ryszka, Nauka o polityce, cyt. wyd., s. 23, zob. też T Klementewicz, Głosowanie życiem. Polityka pomiędzy genetycznym a kulturowym zaprogramowaniem człowieka, w: Historia-Idee-Polityka. Księga dedykowana Profesorowi Janowi Baszkiewiczowi, Warszawa 1995. Rozumienie przymusu i przemocy oraz ich role analizuje M. Karwat, Sztuka manipulacji politycznej, Toruń 1998. Na temat różnych ro zumień polityki piszę w B. Kaczmarek, Kilka uwag w sprawie interpretacji polityki, w: Pokolenia. Kul tura. Polityka. Księga jubileuszowa na szeœćdziesięciopięciolecie Profesora Bronisława Gołębiowskiego, Warszawa 1999. 65 Zob. G.A. Almond, G.B. Powell, Comparative P"litics, cyt. wyd., s. 82. 66 Na ten ostatni aktualny temat zob. A.Z. Kamiński, Instytucjonalne i kulturowe uwarunkowania ko rupcji politycznej w Polsce, w: J. Kubin, J. Kwaœniewski, Socjotechnika. Kontrowersje, Rozwój, Perspek tywy, Warszawa 2000, problem mechanizmów oddziaływania interesów ekonomicznych na struktury administracji, w tym klientyzmu i innych szeroko analizuje B. Guy Peters, Administracja publiczna w systemie politycznym, Warszawa 1999. 72 stosunków społecznych i ekonomicznych. Instytucjonalizacja zapobiega dezinte- gracji podmiotu nadrzędnego, tworzy swego rodzaju mechanizm ujarzmiania konfliktu interesów, kanalizowania go w dopuszczalne ramy. Efektem może być stworzenie swego rodzaju zaworu bezpieczeństwa zapobiegajšcego rozsadzaniu struktury społecznej konfliktami, cywilizowanie gry politycznej, ale i skierowa- nie wysiłków artykulacyjnych okreœlonych podmiotów społecznych „w gwizdek", a nie „w tłoki", gdyby użyć takiej przenoœni. W konsekwencji instytucjonalizacja zapobiega takim zmianom społecznym, które mogłyby okazać się niekorzystne dla podmiotu, który odpowiednio skonstruował dany mechanizm in- stytucjonalny. Najbardziej podstawowš formš instytucjonalizacji konfliktów interesów jest z tego punktu widzenia państwo, zapobiegajšce „pożarciu się na- wzajem" przez podmioty o antagonistycznie sprzecznych i konfliktowych inte- resach. 4. Neutralizacja interesów. Neutralizacja interesów może nastšpić poprzez rozwišza- nie sprzecznoœci będšcych podłożem konfliktu interesów, poprzez zaspokojenie potrzeb będšcych podstawš relacji interesu lub poprzez złagodzenie konfliktu in- teresów zabiegami ideologiczno-informacyjnymi i instytucjonalnymi. Konflikty in- teresów wyrastajš na podłożu obiektywnych sprzecznoœci strukturalnych danego układu społecznego i ich kontynuacji poprzez obiektywne sprzecznoœci interesów. Trwałe rozwišzanie konfliktu interesów może więc nastšpić poprzez rozwišzanie sprzecznoœci i zaspokojenie potrzeb. Nie zawsze jest to możliwe, na ogół jest to niemożliwe ze względu na ograniczonoœć zasobów i charakter więzi konstytuujš- cych dany układ społeczny. Niekiedy więc rozwišzanie konfliktu interesów wymaga rewolucyjnych czy trans- formacyjnych zmian w takim układzie społecznym. Jednoczeœnie rozwišzanie sprzecz- noœci będšcych przesłankš okreœlonych interesów i ich konfliktu nie jest jeszcze gwarancjš rozwikłania samego konfliktu. Ma on charakter subiektywny i może utrzy- mywać się mimo braku obiektywnych podstaw. Œwiadomoœć konfliktu rzšdzi się autodynamicznymi prawidłowoœciami i jest trwalsza niż jej obiektywne Ÿródła. Jed- nakże rozwišzanie sprzecznoœci i zaspokojenie potrzeb jedynie stwarzajš warunki konieczne dla trwałej neutralizacji interesów. Warto jednoczeœnie zwrócić uwagę, że z faktu większej trwałoœci œwiadomoœciowego wyrazu interesów niż obiektywnych podstaw ich istnienia wynika, wielokrotnie hi- storycznie potwierdzana, możliwoœć restauracji podmiotów interesów w rezultacie kreacji więzi podmiotów społecznych przez œwiadomoœć społecznš, aktywne działanie społeczne, których intencjš jest regeneracja, przywrócenie do życia nieistniejšcego już podmiotu społecznego. Zbiorowa pamięć jest wtedy Ÿródłem krystalizowania się pod- miotów, niejako interes poprzedza sam podmiot. Zwłaszcza w sprzyjajšcych okolicz- noœciach kryzysów społecznych, rozmrożenia istniejšcego układu społecznego, możli- woœci absorpcji wzorów z innych systemów społecznych, takie restaurowanie struktur społecznych i interesów jest możliwe. Obiektywne okolicznoœci selekcjonujš i weryfi- kujš takie tendencje i w tym sensie nadal sš ostatecznym Ÿródłem krystalizowania się interesów i ich podmiotów. Dotyczy to również sytuacji kreacji nowych interesów i dopiero w ich następstwie œwiadomego kreowania podmiotów interesów. Historia 73 jest pełna takich usiłowań, z których znakomita częœć zostaje jedynie przelotnym epi- zodem bez istotniejszych społecznych konsekwencji, chyba że właœnie obiektywne uwarunkowania wytworzš zapotrzebowanie na takie działanie. Procesy artykulacji mteiesów przebiegajš po okieœ\otqcVi diogach, któie nazywa się na ogół kanałami artykulacji interesów. Znaczenie poszczególnych, kanałów ar- tykulacji, ich iloœć i struktura wynikajš z układu społecznych interesów, układu sił reprezentujšcych te interesy, reguł gry politycznej, podłoża historycznego i kultury politycznej społeczeństwa. Kanałami artykulacji interesów mogš być zarówno spon- taniczne, jak i zorganizowane protesty i demonstracje, niesformalizowane kontakty personalne, jak i oficjalnie polityczne instytucje i gremia, wydarzenia artystyczne i naukowe, przedsięwzięcia edukacyjne, formy uczestnictwa w życiu religijnym, opi- nia publiczna i œrodki masowego przekazu itp. Kanałami artykulacji interesów sš więc nie tylko i coraz bardziej nie jedynie, system instytucji demokracji przedstawi- cielskiej, administracja państwowa i samorzšdowa, partie polityczne, zwišzki zawo- dowe i organizacje społeczne, ale także te wszystkie formy życia społecznego, które stale lub incydentalnie, w konkretnej sytuacji, uczestniczš w procesie artykulacji in- teresów. Artykulacja interesów poszczególnych podmiotów charakteryzuje się specyficzny- mi dla niej wzorami. Trwałe układy, kompleksy wzorów artykulacji interesów okreœlić można jako style artykulacji interesów. Style te można różnie klasyfikować: - Artykulacja interesów może przebiegać w sposób jawny, jak i ukryty, poza zasię giem oficjalnej kontroli społecznej i politycznej; - Artykulacja może przebiegać żywiołowo, np. wówczas gdy istniejšce kanały arty kulacji interesów w społeczeństwie sš niedrożne, jest ich za mało lub ich wyspe cjalizowanie nie odpowiada rzeczywistej strukturze interesów. Z elementami ży wiołowej artykulacji mieliœmy do czynienia w Polsce w kryzysowych momentach lat 1956, 1970, 1978, 1980 i częœciowo 1989. Elementy żywiołowej artykulacji w mniejszej skali sš obecne nadal zwłaszcza w sytuacjach społecznych napięć i pro testów. Artykulacja może również mieć charakter zorganizowany i zinstytucjonali zowany. - W zależnoœci od właœciwoœci kultury politycznej podmiotów interesów, jak i kultu ry politycznej szerszego systemu społecznego, poziomu rozwoju politycznego i eko nomicznego, sytuacji politycznej i stanu konfliktów pomiędzy klasami, wielkimi grupami społecznymi i innymi podmiotami, można mówić o pragmatycznym i afek- tywnym stylu artykulacji. Styl pragmatyczny cechuje przewaga kompromisu, nego cjacji, racjonalizacji działań. Styl afektywny wyznaczany jest przez emocje, symbo le, żywiołowe reakcje. - Stopień zintegrowania systemu społecznego i zbieżnoœci interesów ma decydujšcy wpływ na to, czy dominujšcy styl artykulacji ma charakter generalny czy partyku larny. Generalny styl artykulacji cechuje dšżenie do agregowania interesów, po szukiwania wspólnych wartoœci i odwoływanie się do interesu nadrzędnego. Styl partykularny dominuje wtedy, gdy interesy znajdujš się na niskim poziomie agre- gaqi. Ostateczny rezultat artykulacji zależy wówczas od gry bardzo wielu partyku larnych interesów. 74 - Almond i Powell proponujš również kompleksowy podział uwzględniajšcy łšcznie kryteria zastosowane do wczeœniej zreferowanych propozycji klasyfikacji stylów ar- tykulacji. Wyodrębniajš mianowicie67: - Styl pragmatyczno-negocjacyjny, który cechuje się wieloœciš postulatów agrego wanych w niewiele wariantów drogš kompromisów, negocjacji i przetargów. - Styl zorientowany na absolutnš wartoœć, w którym nie idzie się na kompro misy, a schemat postępowania polega na hierarchizowaniu postulatów sto sownie do przyjmowanych naczelnych wartoœci, na logicznym powišzaniu po stulatów w stosunku do wartoœci obowišzujšcej ideologii. W imię ideologii interesy sš unifikowane. Wzór ten był realizowany w państwach totalitarnych, w systemach politycznych realnego socjalizmu, jego elementy można odna leŸć także w systemach politycznych demokracji zachodnich. - Styl tradycyjny, w którym brak jest wyspecjalizowanych ról w procesie artyku lacji. Decydujšce znaczenie ma tradycja, której wzory okreœlajš całoœć zacho wań społecznych, a grupy o zachowaniach niezgodnych z normami tradycji nie sš asymilowane. 6. Polityka jako społeczna przestrzeń artykulacji interesów Jeżeli interesy i ich artykulację rozumieć w sposób zarysowany wyżej, to nasuwa się konkluzja dotyczšca istoty polityki. Można jš wtedy pojmować jako artykulację in- teresów. W polskiej literaturze politologicznej istnieje kilka propozycji zdefiniowania polityki, które traktujš jš jako artykulację interesów, choć konkretne ujęcia i sformu- łowania różniš się stosownie do podejœć reprezentowanych przez poszczególnych au- torów i stosowanej przez nich terminologii. Przykładowo A. Bodnar twierdził, że „wszystko, co dotyczy wyboru celów społecznych zwišzanych z potrzebami i interesa- mi wielkich grup społecznych, tworzenia struktur realizacyjnych tych celów, a także ich funkcjonowania nazywa się politykš"68. O.Cetwiński formułował problem nastę- pujšco: 1. Zjawisko polityczne jest zjawiskiem bezpoœrednio zwišzanym z formowa- niem się i realizacjš potrzeb, więzi, interesów i œwiadomoœci interesów wielkich grup społecznych. 2. Procesy polityczne sš to procesy integracji lub dezintegracji, które za- chodzš w dużych grupach społecznych ze względu na potrzeby tych grup, interesy i œwiadomoœć interesów69. Jeszcze inna interesujšca interpretacja została sformułowana przez W Lamentowicza, który swoistoœć tego, co polityczne dostrzegał w 1. kon- fliktowoœci potrzeb, interesów, sił i form œwiadomoœci; 2. stymulowaniu działalnoœci wielkich grup społecznych (klas, warstw) jako względnie wyodrębnionych całoœci; 3. dzia- łalnoœci lub zdolnoœci do działania tych grup w kierunku maksymalizacji ich poten- cjałów władczych (siły społecznej); zaspokojenia potrzeb lub interesów przez zdoby- 67 Zob. GA Almond, G.B. Powell, Comparatwe Politics, cyt. wyd., s. 86-91, 108-109. 68 A. Bodnar, Ekonomika i polityka, cyt. wyd., s. 15. 69 O. Cetwiński, Zjawisko i proces polityczny, w: K. Opałek (red.), Metodologiczne i teoretyczne proble my nauk politycznych, Warszawa 1975, s. 59. 75 cie pozycji kierowniczych w społeczeństwie, a zwłaszcza wpływu na oœrodki władzy państwowej70. Przytoczone okreœlenia polityki zdajš się mieć wspólne mianowniki. Sš nimi przede wszystkim: - akcentowanie społecznego uwikłania polityki, polityka jest w nich pojmowana ja ko funkcja życia społecznego, nie zaœ jako zjawisko odseparowane i niezależne od stosunków społecznych, ekonomicznych i innych będšcych Ÿródłem krystalizowa nia się potrzeb i interesów społecznych; polityka nie jest wartoœciš samoistnš, lecz wyrazem i konsekwencjš procesów społecznych; - podkreœlanie, że istotš politycznej sfery życia społecznego sš potrzeby i interesy, tak czy inaczej rozumiane ich ujawnianie, formułowanie i realizowanie, używajšc wczeœniej zaproponowanej terminologii, ich szeroko rozumiana artykulacja; - zakładanie, że spoœród wielu interesów społecznych znaczenie polityczne majš te, które dotyczš wielkich grup społecznych i społeczeństwa jako całoœci, przede wszyst kim w zwišzku z procesami integracji i dezintegracji tych grup czy szerzej społe czeństwa jako całoœci; - przyjmowanie, że polityka ma konfliktowy charakter oraz wišże się z uœwiadamia niem sobie przez podmioty polityczne własnej odrębnoœci i tożsamoœci, potrzeb i interesów i podejmowanymi działaniami, których intencjš jest zaspokojenie po trzeb i zrealizowanie interesów. Nawišzujšc więc do wczeœniejszych rozważań, można zaproponować ujmowanie polityki jako procesu artykulacji konfliktowych interesów społecznych tych podmiotów, któ- rych funkcjonowanie społeczne ma znaczenie dla przetrwania i rozwoju społeczeństwa jako całoœci, jego adaptacji i integracji, produkcji i dystrybucji zasobów warunkujšcych zdobycie i użycie dóbr zaspokajajšcych społeczne potrzeby. Polityka jest w tym rozumie- niu zjawiskiem wielowymiarowym, nie tyle płaszczyznš życia społecznego czy polem oddziaływania różnych czynników, co raczej rodzajem wyodrębnionej, wielowymiaro- wej przestrzeni społecznej, której wyróżnikiem jest artykulacja interesów doniosłych dla istnienia i rozwoju społeczeństw. Istotnymi wymiarami tak zarysowanej społecznej przestrzeni sš: 1. Sprzecznoœci społeczne w strukturalnym rozumieniu, okreœlajšce obiektywne usytu owanie podmiotów w sferze stosunków społecznych, ekonomicznych i kulturowych; 2. Relacje między potrzebami społecznymi a dobrami służšcymi do zaspokojenia po trzeb okreœlane generalnie rozumianym deficytem zasobów stale towarzyszšcym praktyce społecznej; 3. Zbieżnoœci i rozbieżnoœci interesów podmiotów odzwierciedlane w œwiadomoœci społecznej w postaci interesów subiektywnych i konfliktów interesów podmiotów, a w konsekwencji dynamika i autodynamika relacji między podmiotami społecznymi; 4. Dialektyka relacji całoœci i częœci makrostruktur życia społecznego, ich zdolnoœci do przetrwania i rozwoju, integracji i dezintegracji oraz adaptacji do zmieniajšcych 7(1 W Lamentowicz, Dialektyka i klasowe podejœcie..., cyt. wyd., s. 32, Funkcje systemu politycznego..., cyt. wyd., s. 81. 76 się warunków otoczenia oraz kreacji zmian w otoczeniu i definiowania samego otoczenia; 5. Zdolnoœć podmiotów do adekwatnego rozpoznania obiektywnych warunków swe- go istnienia i działania, wzajemne oddziaływanie tego, co obiektywne i tego, co su- biektywne w praktyce społecznej, społeczny proces zbiorowego uczenia się, defi- niowania i interpretowania znaczeń i symboli, gromadzenia i interpretowania historycznego doœwiadczenia. Procesualnie interpretowana przestrzeń polityki jako artykulacji interesów może być traktowana jako podsystem systemu społecznego, jako system polityczny. Jego podstawowym elementem byłyby wówczas te działania społeczne, których treœciš jest artykulacja konfliktowych interesów różnego rodzaju podmiotów, makrostruktur ży- cia społecznego, istotnych dla istnienia i przetrwania systemu społecznego, jego inte- gracji i dezintegracji, zdolnoœci do produkcji i alokacji zasobów niezbędnych dla za- spokojenia potrzeb społecznych. Polityczne w tym ujęciu byłyby więc bardzo różne zjawiska. Każde zjawisko społeczne, jeœli zostałoby uwikłane w konflikt tak rozumia- nych społecznie doniosłych interesów, nabierałoby właœciwoœci, atrybutu polityczno- œci. To właœnie kontekst okreœlajšcy funkcję zjawiska decydowałby o jego politycznym charakterze, a nie jego szyld, pretensje czy formalny status. Politycznoœć przysługiwa- łaby więc zjawiskom społecznym zmiennie, dynamicznie i konkretno-historycznie. Używajšc uproszczonego porównania można byłoby powiedzieć, że i kanarek może stać się zjawiskiem politycznym, jeœli zostanie wmontowany w grę istotnych interesów społecznych. W normalnych warunkach kanarki wywołujš głównie zainteresowanie hobbystów, weterynarzy, biologów może artystów. Jeœli natomiast ruch społeczny, podejmujšcy się walki o ważkie społeczne interesy uczyni wizerunek kanarka swoim symbolem, zwolennicy ruchu zacznš nosić znaczki z postaciš kanarka w klapie, prze- loty kanarków towarzyszyć będš masowym manifestacjom, kolor kanarkowy stanie się barwš oficjalnych uniformów aktywistów ruchu, powstanie mit kanarka jako ptaka zniewolonego, któremu trzeba wolnoœć przywrócić tak, jak trzeba zapewnić wolnoœć i możliwoœć zaspokojenia interesów i wartoœci niesionych na sztandarach owego ruchu społecznego, to wówczas kanarek w całej okazałoœci wkroczy na scenę politycznš. Stan populacji kanarków, geografia i struktura jego hodowli, proporcje gatunków ka- narków itp. stanš się piłeczkami w politycznej grze, nabiorš politycznego charakteru. Usytuowanie polityki wobec innych podsystemów systemu społecznego pokazać można przy pomocy schematu, będšcego swego rodzaju rzutem przestrzeni społecznej: aob bo c co d d<=> e (a+b+c+d+e) a) podsystem polityczny b) podsystem ideologiczno- kulturowy c) podsystem społeczny (struktura społeczna) d) podsystem ekonomiczny e) podsy stem material no- technicz ny g) przyroda (jako otoczeni e systemu) 77 Warto zauważyć, że pomiędzy poszczególnymi przenikajšcymi się podsystemami i ich agregatami istniejš dialektyczne relacje koniecznej zgodnoœci-koniecznej sprzecz- noœci decydujšce w ostatniej instancji o dynamice makrostrukturalnych zmian spo- łecznych. Rozumienie polityki jako artykulacji interesów skutkuje również sposobem pojmo- wania innych, pochodnych kategorii politologicznych i socjopolitycznych. Szczególnie dotyczy to interpretowania władzy politycznej. Przestaje być ona wyróżniajšcym pro- blemem polityki, co oczywiœcie nie znaczy, że nie jest problemem jednym z kluczo- wych. Ale to nie zwišzek z władzš publicznš nadaje zjawiskom społecznym charak- ter polityczny, ale okreœlone właœciwoœci tych zjawisk czyniš z konkretnych postaci władzy w ogóle władzę politycznš. Władza jest instrumentem polityki, jednym ze œrodków artykulacji interesów, a nie istotš tego, co polityczne. Utożsamianie sensu polityki z władzš, jej sprawowaniem i walkš o niš budzi zresztš istotne wštpliwoœci natury zarówno teoretyczno-metodologicznej, jak i społeczno-ideologicznej i etycznej. Władza nie jest jedynym œrodkiem zaspokajania interesów i ich artykulacji, nie jest też, zwłaszcza współczeœnie, jedynym czy nawet podstawowym mechanizmem adapta- cji, integracji i homeostazy systemów społecznych. Współczesne systemy majš często innowacyjny i holograficzny charakter i nie hierarchia władzy jest ich podstawowym mechanizmem samoregulacji, lecz raczej składniki ich kulturowej tożsamoœci: wiedza, symbole, wartoœci, język itd. Okreœlanie polityki poprzez akcentowanie jej zwišzków z władzš prowadzi też czę- sto do tautologii, które odnaleŸć można w różnych definicjach polityki, a ich konse- kwencjš jest definiowanie władzy politycznej jako w gruncie rzeczy takiej postaci wła- dzy w ogóle, która wišże się ze sprawowaniem władzy i walkš o władzę. Tautologia nawet maskowana zastrzeżeniami, że chodzi o społeczeństwo w wymiarze makro, a nie o wszystkie procesy społeczne, pozostaje nadal tautologiš. Redukowanie polityki do problemu władzy prowadzi do spoglšdania na zjawiska po- lityczne przez pryzmat tych grup społecznych, których życiowa egzystencja zwišzana jest z szeroko rozumianš obsługš władzy, tymczasem z punktu widzenia pozostałych grup społecznych i społeczeństwa jako całoœci władzę sprawuje się nie dla niej samej, a po to, by rozwišzywać społeczne problemy i zaspokajać potrzeby społeczne. Władza jest spo- łecznie uzasadniona i niezbędna o tyle, o ile jest społecznie użyteczna. Władza po- stawiona w centrum, jako istota polityki pozbawiona jest niezależnych od niej kryte- riów efektywnoœci. W rezultacie efektywne i racjonalne sš tylko te działania polityczne, które pozwalajš władzę zdobyć i jš utrzymać, niezależnie od tego, jakie społeczne in- teresy - i czy w ogóle jakieœ - udało się zaspokoić. Takie rozumienie polityki prowa- dzi w konsekwencji fetyszyzacji władzy do politykierskiej degeneracji polityki, do le- gitymizowania takiej degeneracji, której przykładów nawet pobieżna obserwacja rzeczywistoœci dostarcza aż nadto, a nie do pojmowania polityki i roli polityków jako przede wszystkim służby społecznej i odpowiedzialnoœci71. 71 Szerzej swoje stanowisko przedktadam w B. Kaczmarek, Kilka uwag w sprawie interpretacji polityki, cyt. wyd. 78 Model interpretowania polityki w kategoriach artykulacji interesów ma także je- den istotny walor. Pozwala na analizę zjawisk politycznych nie tylko w makroskali, ale także na innych poziomach rzeczywistoœci społecznej, na poziomie mezo i mikro- strukturalnym. Można, wykorzystujšc ten schemat analizy, badać i wyjaœniać politykę w różnych systemach społecznych, a zwłaszcza organizacjach. Tak się zresztš dzieje. Organizacje, ich proces strategiczny, sš analizowane jako systemy i procesy polityczne, których istotš sš sprzecznoœci i konflikty interesów kreujšcych dominujšce koalicje i odzwierciedlajšce społeczne usytuowanie i potrzeby elektoratu organizacji. Politycz- na interpretacja organizacji jest œciœle zwišzana z pojmowaniem ich jako systemów rozmyœlnych, tj. zdolnych nie tylko do wyboru możliwie najskuteczniejszych metod re- alizacji z góry założonych celów, ale do samodzielnego definiowania celów. Przetrwa- nie i istnienie organizacji nie jest funkcjš jej celów, ale cele sš sposobem formułowa- nia przez organizacje ich strategii przetrwania zapewniajšcych istnienie i rozwój. Proces zaœ formułowania i realizacji strategii jest właœnie organizacyjnym przetargiem, w któ- rym dokonuje się artykulacja interesów72. Interpretacja polityki jako artykulacji interesów, choć intensywnie rozwijana w pol- skiej literaturze politologicznej w latach siedemdziesištych i osiemdziesištych, nie wy- daje się być jedynie modelem przemijajšcym, o historycznym znaczeniu. Współcze- œnie niekiedy spotkać się można z poglšdem, że systemowe ujęcia polityki poddane zostały istotnej krytyce i można zaobserwować odejœcie od tego paradygmatu analizy na rzecz badań demokracji, komparatystyki, opisu i wyjaœniania poszczególnych ele- mentów systemu oraz rozumienia go jako układu instytucjonalnego zwišzanego z wła- dzš politycznš73. Teza taka nie wydaje się być w pełni prawdziwa. Symptomy odcho- dzenia od refleksji generalnych, uniwersalnych na rzecz badań szczegółowych dadzš się niekiedy zaobserwować. Wynikajš one jednak chyba w pewnej mierze ze swego rodzaju bezradnoœci teoretycznej wobec dylematów współczesnoœci, uciekania, niekie- dy podyktowanego oportunizmem i politycznš koniunkturš, od problemów zmusza- jšcych do zadawania pytań nie tylko o to, jak działania polityczne przebiegajš, ale o to, jaki jest ich sens, na jakš funkcjonalnš całoœć się składajš i czyje ustrojowe in- teresy sš realizowane we współczesnych modelach społecznych. Charakterystyczne jest, że systemowe i socjopolityczne ujęcie jest mocno eksponowane natomiast we współ- czesnych badaniach organizacji, w których stanowi poważnš alternatywę dla podej- œcia klasycznego i neoklasycznej koncentracji na analizie indywidualnych przypadków. Może polityka zmieniła miejsce pobytu? Może dziœ jest więcej polityki w funkcjono- waniu wielkich struktur organizacyjno-gospodarczych, niż w polityce państwowej, któ- ra coraz bardziej staje się raczej medialnym igrzyskiem, niż rzeczywistym mechani- zmem artykulacji interesów społecznie doniosłych? 72 "Wykorzystuję ten sposób myœlenia w pracy pt. Analiza organizacji (w druku), tam też odwołuję się do szerszej literatury i dyskusji na temat polityki organizacji i socjopolitycznego podejœcia w bada niach życia organizacyjnego. 73 Zob. A. Antoszewski, System polityczny, cyt. wyd., s. 66-72. 79 Sebastian Kozłowski Polityka jako tworzenie historii i historyczna koniecznoœć Polityka, a œciœlej mówišc ludzie, którzy się niš zajmujš, czyli politycy, jawiš się nam często jako twórcy historii, kreatorzy rzeczywistoœci. Innym razem zdajš się być bezsilnymi przedmiotami poddanymi ogólnym procesom gry dziejowej. Jakże wiele mamy przypadków w historii, gdy ludzie genialni i mšdrzy władcy wskutek przewrot- noœci historii tracili władzę, a innym razem miernoty i figuranci polityczni dzięki sprzyjajšcemu klimatowi historycznemu skutecznie utrzymywali się przy władzy, po- zostawiajšc nawet po sobie linię dynastycznš. Wcišż zadajemy sobie pytanie, czy polityka jest tworzeniem historii, czy jednak uleganiem i poddawaniem się procesowi historycznemu, który niczym walec nie zwa- ża na jednostkowe przeszkody. Pytamy, czy jednostka ludzka jest twórcš, czy niewol- nikiem historii? Oczywiœcie mówimy tu o jednostce, bowiem w dziedzinie polityki zawsze mamy do czynienia z człowiekiem (politykiem). Tyle, że w pierwszym przypadku mówimy o nim, że jest podmiotem polityki w historii, a w drugim zaledwie przedmiotem historycznej koniecznoœci. Główne wštki i przemyœlenia zawarte w tym rozdziale służš nie tylko zadaniom poznawczym. Warto byłoby skłonić samych polityków, dziennikarzy, nauczycieli do refleksji nad współczesnym postrzeganiem człowieka w wielkiej polityce - przeważ- nie skrajnie zabarwionym - to bezkrytycznym zachwytem nad wybitnymi postaciami, to znów ich kompletnš deprecjacjš. Typowym przykładem tak skrajnie odmiennego lub ambiwalentnego postrzegania jednej postaci jest stosunek naszego społeczeństwa do Lecha Wałęsy. W niniejszej pracy chodzi nam o trzeŸwe, racjonalne umiejscowie- nie dzisiejszych „bohaterów" i idoli w œwiecie przyczyn i skutków, ponad którym pró- bujš ich umiejscowić entuzjastyczne tłumy adoratorów i wielbicieli, lub w który sta- rajš się ich ze wszystkich sił wdeptać zagorzali krytycy. W potocznym rozumieniu 81 problemu dostrzegamy pewne koniecznoœci historyczne i zbieżnoœci, z których żaden polityk nie może się wyplštać, z drugiej dopuszczamy przypadek, gdy polityk może być osobistym kreatorem historii. Problem koniecznoœci i przypadku już od starożytnoœci obecny byl na płaszczyŸ- nie rozważań filozoficznych, zaœ współczeœnie stał się na tyle interdyscyplinarny, że ogarnšł nie tylko nauki humanistyczne, ale i przyrodnicze. W tradycji myœli filozoficz- nej konfrontacja stanowisk w tej sprawie znana jest jako spór determinizmu i indeter- minizmu. W tej materii zawsze istniało i istnieje wiele konkurencyjnych, alternatywnych kon- cepcji. Jedne zakładajš, że życiem społecznym i przyrodniczym rzšdzi chaos lub przy- padek; inne mniej lub bardziej akcentujš występowanie pewnych prawidłowoœci (acz- kolwiek często eksponujš diametralnie różne zabarwienia problemu). Stanowiska uznajšce istnienie prawidłowoœci i ich systemowego charakteru mogš je traktować bšdŸ jako powszechne i bezwyjštkowe (schemat skrajnego determinizmu - założenie o za- programowaniu każdego elementu całoœci), bšdŸ jako ramowe (schemat umiarkowa- nego determinizmu - gra przypadku w granicach koniecznoœci). Mogš dostrzegać lub ignorować różnice między sposobem i stopniem zdeterminowania zjawisk w œwiecie prawdy i W Œwiecie ludzkim (rehtywizujšc typy determinacji pod kštem specyfiki różnych dziedzin, np. polityki, gospodarki, kultury). Dla uœciœlenia zagadnienia, którego dotyczš niniejsze rozważania, przydatne bę- dzie omówienie różnorodnych pojęć zwišzanych z interesujšcym mnie problemem koniecznoœci i wolnoœci, czy też œciœlej, determinowania lub jego braku w czynach ludzkich, a co dalej się z tym wišże, w czynach polityków. Pojęcie determinizmu bardzo często używane jest w naukach społecznych na ozna- czenie koniecznych zjawisk lub zdarzeń, zależnych od pewnych warunków, procesów i przyczyn. Niekiedy jednak, gdy próbujemy problem zbadać głębiej, wœród różnych znaczeń determinizmu odkrywamy metodologiczne niespójnoœci i zupełnie różne sta- nowiska oznaczane tym samym okreœleniem, co nieraz może utrudniać nam stworze- nie spójnej siatki pojęć i twierdzeń. Korzenie omawianej przez nas problematyki sięgajš filozofii atomistycznej Leu- kippa (ok. 500-440 p.n.e.) i Demokryta (ok. 460-370 p.n.e.), ale jej rozkwit nastšpił w dziełach filozofów nowożytnych. Uchwycenie istoty determinizmu jako podejœcia historiozoficznego i socjologiczne- go wymaga nie tylko przedstawienia różnic pomiędzy determinizmem a indetermini- zmem i woluntaryzmem. Drogš do systematyki jest też ukazanie wielowštkowoœci i sub- telnych niuansów, a często nawet wzajemnej konkurencyjnoœci stanowisk o różnym zabarwieniu, klasyfikowanych pod wspólnym mianem determinizmu. Niuanse te odzwier- ciedla wiele pojęć, takich jak np. fatalizm, teleologizm, strukturalizm, mechanicyzm, historycyzm, kauzalizm i aktywizm. Potocznie odbierane jako słowa bliskoznaczne lub synonimy determinizmu, w rzeczywistoœci odzwierciedlajš skalę wewnętrznych spo- rów i wyborów w łonie „obozu" deterministów. Rozważajšc problem determinacji w życiu społecznym, należy podkreœlić to, co jest w nim szczególnego, co odróżnia ujęcie deterministyczne od innych, oraz w jakim kontekœcie jest ono szczególnie dostrzegalne. 82 Jeœli zajmiemy się rzeczywistoœciš historycznš, to z pewnoœciš na przestrzeni dziejów zauważamy działanie pewnego mechanizmu transformacji okreœlanego mianem rozwoju. Przy czym w tym miejscu powtórzymy za Jerzym Topolskim, że przez rozwój rozu- miemy proces zmian ze wskazaniem jego mechanizmu1. Jeœli chcemy wyjaœniać roz- wój, to musimy przyjšć zasadę wzajemnego uwarunkowania częœci składowych rozwi- jajšcej się rzeczywistoœci. Musi bowiem istnieć pewne sprzężenie i wzajemne powišzanie danych elementów, abyœmy w uprawniony sposób wnioskowali o rozwoju. W tym mo- mencie mówimy o przyczynowoœci, z którš œciœle zwišzany jest determinizm. Historia wydaje się być najatrakcyjniejszym polem walki determinizmu z indeter- minizmem. Tu właœnie determinizm głoszšcy zasadę uwarunkowania wszystkich składni- ków rzeczywistoœci, wišże się œciœle z zasadš przyczynowoœci jako podstawš tezy o prawi- dłowym charakterze owej rzeczywistoœci2. Determinizm jednak w swojej specyfice wykracza poza wšskie ramy kauzalizmu. Jest czymœ więcej, gdyż obok przyczynowoœci zakłada też istnienie prawidłowoœci okreœlajšcych same działania przyczynowe. Zatem wišże problem przyczyn z problemem praw (kauzalizm z ujęciem nomotetycznym). Rozróżnia się zasadę determinizmu wieloznacznego i zasadę determinizmu jednoznacz- nego3. Generalnie przyjmuje się, że determinizm wieloznaczny występuje wtedy, gdy dla każdego przypadku wystšpienia danego zachowania się przedmiotu x, tzn. zda- rzenia x, zawsze zachodzi jedno lub więcej zdarzeń y, których zajœciu towarzyszy za- wsze zajœcie zdarzenia x (jednakowoż w różnych przypadkach zajœcia zdarzenia x zda- rzenia y mogš być różne). Natomiast według determinizmu jednoznacznego owe zdarzenia y muszš zależeć jedynie od zdarzenia x i nie podlegać zmianie w różnych przypadkach jego realizacji. W determinizmie jednoznacznym zakłada się istnienie pra- widłowoœci jednoznacznych, nie bioršc pod uwagę statystycznych (probabilistycz- nych), a w determinizmie wieloznacznym sš one uwzględniane. J. Topolski twierdzi, że można również mówić o kauzalizmie wieloznacznym i jedno- znacznym. Kauzalizm jednoznaczny twierdzi, że fizyczne oddziaływania, jakim podle- ga w danej chwili (tl) układ wyznaczajš jednoznacznie jego stan w innym momencie (t2). W kauzalizmie niejednoznacznym jest tu dopuszczalne wyznaczenie probabili- styczne. W połšczeniu z tezš każdego z wymienionych kauzalizmów możemy wyróż- nić determinizm wieloznaczny oraz jednoznaczny. Obie ze wspomnianych postaci sš uznawane przez stanowisko materialistyczne. Przy połšczeniu determinizmu jednoznacznego ze stanowiskiem kauzalizmu jed- noznacznego możemy mówić o determinizmie skrajnym. Determinizm wieloznaczny w połšczeniu z tezš kauzalizmu wieloznacznego może być nazywany czasem umiar- kowanym indeterminizmem4. Skrajny indeterminizm nie tylko zaprzecza istnieniu prawidłowego charakteru rze- czywistoœci (nie uznajšc praw jednoznacznych i prawidłowoœci), ale neguje też prawi- dłowoœci statystyczne. Skrajny indeterminizm interpretuje to, co dzieje się na œwiecie Zob. J. Topolski, Metodologia historii, Warszawa 1973, s. 212-218. Tamże, s. 218. Tamże, s. 219, autor korzysta! w tym miejscu z K. Ajdukiewicz, O niektórych sposobach uzasadnia- nia właœciwych naukom przyrodniczym [w:] Język i poznanie, t. I, Warszawa 1960, s. 72 i następne. Zob. tamże, s. 220. 83 jako zbiór zdarzeń nie podlegajšcych żadnym prawidłowoœciom. Choć musi uznawać ze względów racjonalnych zasadę przyczynowoœci, to ogranicza się zazwyczaj do uwzględ- nienia jedynie przyczyn bezpoœrednich, nie zagłębiajšc się w poœrednie uwarunkowa- nia. „Tak, więc indeterminista skrajny powie, że przyczynš wybuchu I wojny œwiato- wej był strzał w Sarajewie..."5. Indeterminizm skrajny ma różne oblicza i można w praktyce napotkać różne stopnie jego zabarwienia. Generalnie jest on jednak w na- uce raczej odrzucany, a jego przejawy uznawane za niewiedzę czy brak właœciwego pogłębienia, które w przypadku historyka wymaga posiadania wiedzy pozaŸródłowej. Najbardziej rozpowszechnione i wiarygodne wydajš się obecnie dwie konkurencyjne tezy, a mianowicie determinizmu i indetertninizmu umiarkowanego. Spór, co do tego, która z nich jest najwłaœciwsza, pozostaje wcišż otwarty. Trudno jest bowiem zde- cydowanie i z całš pewnoœciš odrzucić możliwoœć istnienia w przyrodzie i w społeczeństwie oddziaływań niejednoznacznych, tj. sytuacji, gdy te same przyczy- ny w tych samych warunkach mimo wszystko wywołujš różne skutki. Jerzy Topolski w swoich rozważaniach o koniecznoœci i przypadku w historii ujmuje „skalę wyboru" stanowisk w kwestii uwarunkowań i prawidłowoœci w czterech tezach6: * teza indeterminizmu skrajnego - nie istniejš zdarzenia konieczne, realizujšce pra widłowoœci, a zatem wszystkie zdarzenia sš przypadkowe, chociaż wywołane przy czynami; * teza indeterminizmu umiarkowanego - istniejš zdarzenia prawidłowe wyznaczone w sposób jednoznaczny oraz zdarzenia przypadkowe, tzn. niezdeterminowane, wy pełniajšce margines między danym stopniem prawdopodobieństwa a pewnoœciš; * teza determinizmu skrajnego - wszystkie zdarzenia sš prawidłowe, nie ma zdarzeń przypadkowych; * teza determinizmu umiarkowanego (dialektycznego) - zachodzš zarówno zdarze nia prawidłowe, jak i przypadkowe; jednak te przypadkowe sš tylko pozornie przy padkowymi, w rzeczywistoœci sš one również zdeterminowane. Inaczej mówišc: wszystkie zdarzenia sš zarazem prawidłowe, jak i przypadkowe. Ostatnia teza wydaje się być najbardziej przekonujšcš na gruncie naszych rozwa- żań. Charakterystycznš cechš tego podejœcia jest podkreœlenie, że na każde okreœlo- ne zdarzenie w historii wpływ musiały mieć przyczyny. Owe przyczyny dzielš się na tzw. główne i uboczne. Przyczyny główne sš zarazem niezbędnymi i koniecznymi dla zajœcia danych faktów. Uboczne z kolei nigdy nie występujš samodzielnie, a jedynie towarzyszš przyczynom głównym przy danym fakcie historycznym. Zaznaczyć jednak wypada, że przyczyny główne nie występujš w izolacji, a ich działanie przejawia się poprzez kombinację przyczyn ubocznych7. Szczególnie wyraŸnie takie podejœcie można dostrzec u Hegla, gdy podkreœlał ro- lę drobnych ludzkich namiętnoœci i dšżeń, które sš sprzężone z „duchem œwiata" i nieœwiadomie służš urzeczywistnianiu się koniecznych procesów dziejowych: „(...) żywe jednostki i narody, dšżšc do swych celów i spełniajšc je, sš zarazem narzędzia- 5 Tamże, s. 220. ń Tamże, s. 222. 7 Tamże, s. 223. 84 mi i œrodkami celów wyższych i szerszych, o których wcale nie wiedzš i dla których pracujš bezwiednie"8. Przyczyny główne stanowiš pewien splot różnych faktów połš- czonych ze sobš w łańcuchu przyczynowym, wpływajšcych na wystšpienie okreœlone- go zdarzenia. Koniecznoœć więc przeplata się z przypadkiem. Ujmujšc powyższe rozważania jednym zdaniem, można powiedzieć, że dla zajœcia faktu historycznego niezbędne i wystarczajšce jest istnienie przyczyn głównych i przy- czyn ubocznych działajšcych na rzecz głównych. Dotychczas skupialiœmy się przede wszystkim na koncepcjach deterministycznych o charakterze systemowo-wieloczynnikowym (co jest typowym podejœciem w dialek- tyce marksistowskiej czy współczesnej teorii systemów). Należy jednak nadmienić, że istniejš liczne wersje redukcjonistyczne, czynnikowe, zawężajšce determinację zjawisk społecznych tylko do okreœlonych aspektów czy bodŸców. Niniejsza praca skupia się wokół problemu okreœlenia realnego wpływu jednostki na zmiany zachodzšce w œwiecie polityki. Podstawowš kwestiš jest to, czy wybitne po- staci w historii polityki rzeczywiœcie występowały z własnej inicjatywy i œwiadomie kre- owały konkretne zdarzenia, czy też ich obecnoœć była przypadkowym zbiegiem oko- licznoœci, zaœ owi osobnicy jedynie uczestniczyli w procesie dziejowym, który nastšpiłby niezależnie od ich udziału. Z jednej strony, jednostka ludzka znajdujšca się u władzy może wydawać się nie- zastšpiona, jedyna w swoim rodzaju, a to, co dokonuje się przy jej indywidualnym udziale, jawi się często jako dzieło œciœle zwišzane z tš konkretnš postaciš. Z drugiej strony, częstokroć widzimy u władzy osobników, którzy nic szczególnego ani twórcze- go sobš nie reprezentujš. W każdej chwili mogš być zastšpieni kimœ innym, kto le- piej dostosuje się do nieuniknionych przemian zwišzanych z procesem dziejowym, zaœ ich decyzje nie majš bezpoœredniego wpływu na to, co i tak stać się musi. Zastanawiajšc się nad społecznš rolš jednostki nie można pominšć sporów, jakie miały miejsce na płaszczyŸnie filozoficznej, dotyczšcych pojmowania wpływu człowie- ka na bieg wydarzeń politycznych. NajwyraŸniej dostrzec możemy dwa skrajne stanowiska. Pierwsze, wyrażone naj- dobitniej przez Thomasa Carlyle'a, który uważał, że to bohaterowie tworzš historię na miarę swych ambicji i zdolnoœci, a przy tym, że jedynie ludzie wybitni lub wręcz wielcy majš znaczenie w dziejach. Heroistyczna koncepcja dziejów Carlyle'a to repre- zentatywny przykład tendencji ogólniejszej - ujęcia indeterministycznego i wolunta- rystycznego. Thomas Carlyle jest bodajże najbardziej wyrazistym przedstawicielem in- determinizmu i woluntaryzmu w interpretacji roli jednostki w polityce. Jego traktat o bohaterach w historii przedstawia wybitne postaci jako ludzi szczególnych, którym za ich niezwykłe cechy i dokonania należna jest czeœć i podziw. Historia powszechna według T Carlyle'a jest historiš wielkich ludzi9. Ludzie ci byli „przewodnikami ludz- koœci, wzorodawcami i w pewnym znaczeniu twórcami wszystkiego, co całe zbiorowi- sko ludzi zdołało zrobić...". Wszystko to, co w œwiecie ważnego i pożytecznego się do- 8 G.W.F. Hegel, Wykłady z filozofii dziejów, Warszawa 1958, s. 38. ' T Carlyle, Bohaterowie. Czeœć dla bohaterów i pierwiastek bohaterstwa w histoiyi, Kraków, Warszawa 1892, s. 1-2. 85 konało, jest zasługš owych wybitnych postaci, które zostały „zesłane", aby tworzyć coœ nowego i wielkiego. Czeœć dla bohaterów, jakš okazuje społeczeństwo, autor nazywa heroarchiš (rzš- dem bohaterów) lub hierarchiš i podkreœla uœwięcony charakter zarówno jednej, jak i drugiej. Œwiadczy to dobitnie o uznaniu przez niego niepodważalnego charakteru nierównoœci społecznych i wyższoœci tzw. postaci wybitnych nad resztš ludzi. Carlyle porównuje bohaterów i czeœć im okazywanš do prawdziwego złota, które pomimo wielu fałszerstw dokonywanych na banknotach realnie istnieje dopóki istnieć będzie sam człowiek10. Poglšdem skrajnie przeciwstawnym jest fatalizm, nawišzujšcy do poglšdu starożyt- nych Greków o oczywistym i pewnym przeznaczeniu, od którego nie można w żaden sposób uciec, a człowiek uwikłany w rzeczywistoœć nieuchronnie zmierza do wyzna- czonego celu. Podobne cechy na gruncie chrzeœcijańskim posiadajš koncepcje myœli- cieli reformacyjnych, dotyczšce predestynacji, szczególnie widoczne w pismach Jana Kalwina. Pamiętać należy, że różne sš filozoficzne odcienie fatalizmu. W ujęciu encyklopedycznym fatalizm jest okreœlany jako poglšd filozoficzny lub religijny, według którego wszystkie zachodzšce na œwiecie zdarzenia sš całkowicie uzależnione od jednej przyczyny, znajdujšcej się poza naturš obiektu lub podmiotu (bezosobowy los, bóstwo) i nie podlegajšce jej oddziaływaniu. Skrajne postacie fatalizmu zakładajš, iż każde wydarzenie z osobna dokonuje się za sprawš przyczyny transcendentnej (siły oddziałujšcej z zewnštrz na dany obiekt), a nie za poœrednictwem przyczyn naturalnych, immanentnych (tj. pochodzšcych z wnę- trza samego układu). W ujęciu transcendentnym wybrany obiekt lub człowiek, cokolwiek by robił i jak- kolwiek by postępował, w efekcie znajdzie się w stanie lub w miejscu wyznaczonym przez siłę zewnętrznš, np. fatum, wolę opatrznoœci, plan boży. Z kolei na założeniu o immanentnoœci opiera się finalizm czy teleologizm, wedle którego dany układ jest niejako wewnętrznie (sam z siebie) zaprogramowany na wy- konywanie okreœlonych zadań i osišganie pewnych celów. Podejœcie takie reprezen- tował Arystoteles w swojej koncepcji entelechii, zaœ współczeœnie jej echa można od- naleŸć w podejœciach wulgarno-cybernetycznych, upodabniajšcych ludzi do maszyn, robotów jako układów, konstrukcji wewnętrznie zaprogramowanych na wykonywanie przewidzianych czynnoœci. W literaturze pięknej stanowisko fatalistyczne, odrzucajšce w ogóle rolę jednostki w historii, najdobitniej reprezentował Lew Tołstoj (1828-1910), czego wyrazem stały się jego rozważania historiozoficzne w powieœci „Wojna i pokój". W wštku poli-tyczno- militarnym (a może nie tylko) zaprezentował tu wizję œwiata, w którym wszystko zostało już z góry zaplanowane i zmierza do celu wyznaczonego przez Stwórcę. Losy bitew i narodów sš dawno przesšdzone, człowiek zaœ jest tu tylko narzędziem. Wybitni przywódcy działajšcy w historii okreœleni zostali przez autora mianem „etykietek" dziejów, co oznacza, iż ich indywidualne wysiłki i działania, cokolwiek by czynili, Tamże, s. 18. 86 i tak podporzšdkowane sš przeznaczeniu. Wszelki opór i bunt przeciwko swemu lo- sowi jest bezsensowny, a nawet można powiedzieć „bezbożny". Paradoksalnie z tym właœnie zwišzana jest głoszona przez Tołstoja koncepcja „nie sprzeciwiania się złu" przemocš, podjęta póŸniej przez innych bynajmniej nie w duchu rezygnacji. Fatalistyczne podejœcie często (choć nie do końca słusznie, ó czym jeszcze będzie mowa) przypisuje się Heglowi na podstawie jego myœli zawartych w Wykładach z fi- lozofii dziejów, w wywodach dotyczšcych procesu historycznego i jego szczególnych praw, ograniczajšcych działanie jednostki11. Współczeœnie dobrym przykładem takiego ujęcia, przesiškniętego mechanicyzmem i wyobrażeniem o „automatyzmie" zmian społecznych, jest strukturalistyczna inter- pretacja marksizmu w koncepcjach L. Althussera i E. Balibara, w myœl których jed- nostka ludzka jest jedynie trybem w strukturze stosunków społecznych i nie posiada żadnego własnego wpływu na przebieg procesu dziejowego. Poza takimi skrajnymi stanowiskami istniejš na gruncie filozofii marksistowskiej też bogato opracowane, ważne koncepcje poœrednie. Zakładajš one pewien determinizm, ale wyraŸnie odbie- gajš od fatalizmu, w humanistyczny sposób ujmujšc dpniosłš rolę człowieka. Prezen- tujš one podejœcie realistyczno-aktywistyczne w materializmie historycznym (przykła- dem takiego podejœcia sš koncepcje A. Gramsciego i wczesne prace samego Marksa)12. Co prawda, mamy również niemalże fatalistycziw odmiany teorii marksistowskiej w omawianiu uwikłania polityków w procesie dziejowym. Mówišc o różnych ujęciach deterministycznych należy zaznaczyć, że obok koncep- cji o charakterze systemowo-wieloczynnikowym (jak w klasycznej dialektyce marksi- stowskiej czy współczesnej teorii systemów) istniejš też wersje redukcjonistyczne, przybierajšce postać tzw. teorii czynnikowych - jak np. determinizm ekonomiczny (wulgarny marksizm), klimatyczny, geograficzny, demograficzny, technologiczny itp. W swoich interpretacjach redukujš życie i działalnoœć człowieka w bezpoœredni, line- arny sposób do oddziaływania jednej fundamentalnej przyczyny, warunkujšcej wszyst- kie inne. Czyniš tym samym jednostkę bezwolnš i fatalistycznie bezbronnš wobec losu wyznaczonego przez niezmienne, obiektywne mechanizmy. Jak można było już na wstępie zauważyć, istotnym wštkiem obecnym w naszych rozważaniach jest problem podmiotowoœci jednostki ludzkiej w polityce. Podstawowe pytania brzmiš następujšco: czy człowiek jest twórczym, œwiadomym swych dšżeń podmiotem działań politycznych? Czy też jest kimœ bardziej przypomi- najšcym przedmiot, bezwolny wobec przesšdzonego ponad nim i poza nim kierunku historycznego procesu? Procesu, w którym uczestniczy nie jako kreator, ale jako pro- dukt okreœlonej rzeczywistoœci, wpływajšcej na jego wszystkie właœciwoœci i czyny. Być może jednak możliwe jest wypoœrodkowanie odpowiedzi na zadane pytanie bez przechylania szali na korzyœć tylko jednego stanowiska. Zapewne jednostka nie jest wszech- władna, ale nie wydaje się też pozbawiona jakiegokolwiek wpływu na swoje otoczenie. Aby jednak dobrze zrozumieć omawiany problem, należy uœciœlić, co będziemy rozumieć 11 Por. Fr. Ryszka, Nauka o polityce. Rozważania metodologiczne, Warszawa 1984, s. 250. 12 Ciekawš interpretację pojmowania przez K. Marksa wolnoœci, jako racjonalnej kontroli nad żywio- tem sit społeczno-ekonomicznych przedstawia A. Walicki, Marksizm i skok do królestwa wolnoœci. Dzieje komunistycznej utopii, Warszawa 1996. 87 pod pojęciem podmiotowoœci oraz podmiotowoœci politycznej. W tym miejscu musimy jednak zaznaczyć, że nie zajmujemy się podmiotem w ogóle, ale podmiotem osobowym i jednostkowym, czyli pojedynczym człowiekiem i jego znaczeniem w polityce. Podmiotowoœć jest zwišzana ze zdolnoœciš sprawczš w życiu społecznym jednost- ki. Według Adama Węgrzeckiego, gdy pojawia się ona w życiu człowieka, wówczas swš wyłšcznoœć traci automatyzm rozumiany jako czynnoœci, działania i zachowania mimowolne13. W tym stanie jednostka zaczyna brać œwiadomy udział w życiu społecz- nym i wkraczać w otaczajšcš jš rzeczywistoœć: „Tak więc usiłuje jš poznać, podpo- rzšdkować, przebudować, przezwyciężać zagrożenia, jakie niesie ona ze sobš, ale stara się też w niš wczuć, wsłuchać i pojednać się z niš". Podmiot spełnia się poprzez realne czyny, indywidualne i wolne, w stosunku do których jest on w stanie osišgnšć taki poziom sprawstwa, aby mogły w ogóle zaistnieć14. Pamiętać jednak warto, iż na owe czyny składajš się nie tylko działania zewnętrzne, ale i wewnętrzne. Dla podmiotu osobowego ważna jest też œwiadomoœć wolnoœci wewnętrznej i ze- wnętrznej, majšcych ze sobš pewien zwišzek, aczkolwiek należy poczynić tu zastrze- żenie, iż utrata wolnoœci zewnętrznej nie musi wpłynšć na utratę wolnoœci wewnętrz- nej, a więc niekoniecznie wpływa na utratę podmiotowoœci15. Owa wolnoœć wewnętrzna wydaje się szczególnie ważna, gdyż pozwala rozwinšć podmiotowoœć. „Jest tak inte- gralnie z podmiotem zwišzana, że wydaje się, iż jest mu immanentna". Przez podmiotowoœćpolitycznš z kolei rozumieć będziemy trwałš zdolnoœć do względ- nie suwerennych i racjonalnych działań zaspokajajšcych potrzeby tego, kto działa i potrzeby przezeń zinternalizowane. Sš to działania wywołujšce społecznie istotne skutki i zwiększajšce społeczne znaczenie działajšcego16. Osnowš tej podmiotowoœci jest więc zwišzek między jednostkš -jako członkiem, przedstawicielem, wyrazicielem, rzecznikiem, przywódcš itd. - a wielkš grupš społecznš, uwikłany w korelację mię- dzy sprzecznoœciš interesów grupowych i konfliktem partykularyzmów a warunkami równowagi i integracji ogólnospołecznej. Aby jednak ten typ podmiotowoœci mógł za- istnieć, warunkiem niezbędnym jest „uœwiadomienie sobie własnej politycznoœci i wy- cišgnięcie z niej konsekwencji przy okreœlaniu własnych celów, dróg i sposobów sa- morealizacji oraz harmonizacji własnego życia z realizacjš zadań odpowiadajšcych zapotrzebowaniu ze strony podmiotów grupowych". Z drugiej strony, dla lepszego okreœlenia podmiotu działań politycznych można posłużyć się terminem „aktor". W tym kontekœcie wypada powtórzyć za prof. Fran- ciszkiem Ryszkš, że podmiot działania to człowiek, który decyduje o kształtowaniu i przebiegu polityki lub wpływa na niš w sposób istotny, czyli „działa politycznie"17. Zaadaptowane przez F. Ryszkę (z teorii funkcjonalistycznych i interakcjonistycznych) pojęcie „aktora" zostało w niniejszej pracy zawężone tylko do jednostkowej osoby dzia- łajšcej na scenie politycznej, natomiast poza zasięgiem naszych zainteresowań znaj- dujš się już takie podmioty jak państwo, partie polityczne, zwišzki zawodowe, elity A. Węgrzecki, Zarys fenomenologu podmiotu, Kraków 1996, s. 36. Tamże, s. 65-66. Tamże, s. 89. M. Karwat, Człowiek polityczny. Próba interpretacji marksistowskiej, Warszawa 1989, s. 6. Fr. Ryszka, cyt. wyd., s. 247. 88 władzy, itp. Nasze ujęcie „aktorstwa" nawišzuje zatem do tradycyjnego i dosłownego okreœlenia dotyczšcego pojedynczego człowieka. Oznacza ono okreœlony zbiór, zespół wystudiowanych zachowań zwišzanych z uprawianiem polityki. Scenš dla aktora jest tutaj konkretna sytuacja, w której działa polityk, zaœ widowniš - wszystkie zaintere- sowane osoby. Jako „aktora na politycznej scenie" zaklasyfikować można kogoœ, kto walczył o władzę, dzierżył jš, brał udział w grze i przekonywał, słowem personifiko- wał działalnoœć ludzkš, okreœlanš mianem polityki18. W omawianiu problemu podmiotowoœci politycznej towarzyszš nam dwa założe- nia. Pierwsze traktuje podmiotowoœć jednostki jako pochodnš samoœwiadomoœci i sa- moorganizacji wielkich grup społecznych. Drugie zaœ podkreœla œwiadome uczestnic- two indywidualne człowieka. Zestawienie obydwu ujęć pokazuje nam dwoistoœć jednostki, będšcej zarówno nosicielem i wyrazicielem podmiotowoœci społecznej oraz grup społecznych, jak i podmiotowoœci własnej. Można tu mówić o dialektycznej jed- noœci w sprzecznoœci między tożsamoœciš jednostki jako równoczeœnie osobowoœci społecznej i indywidualnoœci politycznej19. Współczeœnie mamy do wyboru wielkš różnorodnoœć koncepcji indeterministycznych o różnych zabarwieniach, jak np. wolunraryzm i heroicyzm, oraz deterministycznych powstałych na gruncie założeń Hegla. Założenia te zostały przejęte i rozwinięte przez Marksa, Engelsa i ich następców, którzy prezentowali wiele ujęć deterministycznych 0 bardzo różnym zabarwieniu. Spoœród nich wszystkich najrozsšdniejszym wydaje się aktywizm, będšcy bardziej racjonalnym i konkurencyjnym ujęciem. Podkreœla bowiem podmiotowš rolę jednostki i jej indywidualnš odpowiedzialnoœć, usytuowanš zarazem w kontekœcie wielkich, zdeterminowanych procesów dziejowych. Wspomniane przeze mnie stanowiska z pewnoœciš nie wyczerpujš całego proble- mu w ujęciu monograficznym, a jedynie majš za zadanie ukazanie różnorodnoœci za- łożeń deterministycznych na szczególnie jaskrawych przykładach i koncepcjach. Skrajny determinizm społeczny (historyczny) najczęœciej przybiera postać fatali- zmu, a więc poglšdu, zgodnie z którym nie istnieje alternatywnoœć, wariantowoœć roz- woju społeczeństwa, wybór człowieka nie zmienia przebiegu procesów społecznych, których przebieg właœnie, kolejne etapy, a także uwieńczenie, zdajš się być zaprogra- mowane, jak gdyby dane i przesšdzone z góry. Skrajny indeterminizm w stosunku do zjawisk społecznych ma rozległš skalę, ale w odniesieniu do roli jednostek znamionuje się wyolbrzymieniem, rzekomo niczym nie skrępowanej wolnej woli, a nawet przebarwianiem znaczenia czystego przypadku. Wœród indeterministów znajdujemy jednak nie tylko piewców czystego przypadku, ale 1 podmiotowoœci ludzkiej - wówczas występujš pod sztandarem woluntaryzmu, a zwłasz cza tzw. heroicyzmu czy też „cezarystycznej wizji dziejów". W œwiecie współczesnym możemy zaobserwować wzajemne œcieranie się, inspiro- wanie i przenikanie bardzo różnorodnych œwiatopoglšdów i systemów filozoficznych. Ukazujš one człowieka w odmiennym œwietle, przypisujšc mu szczególnie istotne lub wcale nieistotne znaczenie oraz wpływ na przemiany społeczne i polityczne. Coraz Ť Tamże, s. 249. 19 M. Karwat, cyt. wyd., s. 6-7. więcej powstaje też ruchów religijnych i sekt, które proponujš swym wyznawcom róż- ne, konkurencyjne sposoby patrzenia na jednostkę w œwiecie. Dla jednych człowiek jest wszystkim, dla innych zaœ niczym. Zapewne problem różnorodnych sposobów in- terpretowania roli jednostki przez nowe ruchy religijne byłby też ciekawym tematem oddzielnej pracy naukowej. Jednym z tradycyjnych pól konfrontacji (lub dialogu) owych różnych œwiatopoglš- dów jest klasyczny spór o to, czy jednostka ludzka jest tylko (lub głównie) podmio- tem, czy też tylko (lub głównie) przedmiotem, tworzywem procesów społeczno-histo- rycznych, produktem funkcjonowania mechanizmów społecznych, ofiarš i „mierzwš historii"; a w przypadku przyjęcia założenia o ludzkiej podmiotowoœci - spór o jej za- kres i zasięg społeczny. A skala wyboru jest pod tym względem rozległa: bohatero- wie, elity, masy, zorganizowane grupy społeczne; jednostki wybitne - zwykli ludzie. Ze względów objętoœciowych, rozważania podjęte w tym artykule sš szkicem ma- jšcym na celu przypomnienie głównych koncepcji interpretowania zakresu wolnoœci w polityce, dziœ nieco zapomnianych. Chodzi o wyznaczenie granicy wszelkich deter- minizmów, schowanych w cieniu bšdŸ potocznego, bšdŸ teoretycznie uzasadnianego woluntaryzmu i heroicyzmu. Już pobieżna analiza dzieł historycznych, podręczników historii, biografii wielkich postaci, bieżšcych komentarzy politycznych wykazuje domi- nację spojrzenia na wielkie dzieje i wielkš politykę przez pryzmat wielkich wodzów, kapłanów, proroków, dyplomatów (taki jest obiegowy wizerunek tzw. postaci wielkie- go formatu, jak np. Lech Wałęsa, Jan Paweł II itp.) albo też - jak w pismach kobie- cych i młodzieżowych - kamerdynerskiej percepcji dziejów przez pryzmat tajemnic alkowy, salonowych i towarzyskich plotek, sensacji i skandali. W przeciwstawieniu do tych ubogich intelektualnie wizji mitologiczno-baœniowych lub gwiazdorskich, z szacunkiem i sentymentem wypada spojrzeć czasami na podejœcie deter- ministyczne, szczególnie stanowisko determinizmu umiarkowanego, które ujawnia swš intelektualnš atrakcyjnoœć i praktycznš przydatnoœć. Racjonalna rekonstrukcja prawi- dłowoœci, w ramach których żyjemy i poruszamy się, ukazanie zależnoœci przyczyno- wo-skutkowych oraz funkcjonalnych i strukturalnych ułatwia nam zdroworozsšdkowe postrzeganie i analizowanie roli tzw. wybitnych jednostek - bez zbytniego zauroczenia się nimi i popadania w bezkrytyczne uwielbienie. Nie chodzi przy tym bynajmniej o „ka- merdynerskie" deprecjonowanie tych postaci, ale o zrozumienie obiektywnych mechani- zmów, które pomogły jednym, a przeszkodziły innym w osišgnięciu sukcesu lub sławy. W naszych rozważaniach o wolnoœci woli ludzkiej i jej zdeterminowaniu w łańcu- chu przyczynowo-skutkowym stawiamy pytanie, jak wyglšda tzw. swoboda wyboru jednostki? Jeœli człowiek staje przed możliwoœciš podjęcia danej decyzji lub zamiast niej decyzji alternatywnej, to wypada zastanowić się, czy możemy na podstawie pew- nej wiedzy o owej osobie, jej życiu, przeszłoœci i uwarunkowaniach psychologicznych przewidzieć, jakiego wyboru dokona? Stanowisko determinizmu dialektycznego, któ- rym zajmowała się filozofia marksistowska, odpowiada na to pytanie twierdzšco, co podkreœla M. Fritzhand w pracy O niektórych właœciwoœciach etyki marksistowskiej20. Majšc pewien (najlepiej jak największy) zasób informacji, możemy przewidzieć, jakie 2(1 Zob. M. Fritzhand, O niektórych właœciwoœciach etyki marksistowskiej, Warszawa 1974, s. 137. 90 będzie zachowanie okreœlonych polityków w pewnych sytuacjach. Szczególnie zapewne dotyczy to osobowoœci wyrazistych na scenie politycznej. W ten sposób bardzo łatwo możemy wyobrazić sobie np. ocenę i stosunek Stefana Niesiołowskiego do okresu PRL-u czy do Sojuszu Lewicy Demokratycznej, gdyż nasza wiedza na temat życia tego człowieka pozwala nam wnioskować, że jest on zdeterminowany i w jakim kie- runku podlega determinacji. Swojš drogš, wyglšda to nieco paradoksalnie, iż właœnie tego polityka tak łatwo możemy okreœlić akurat w kontekœcie filozofii marksistow- skiej, której jest on zagorzafym przeciwnikiem. W omawianej przez nas kwestii stanowisko marksizmu (w ujęciu klasycznym) jest jednoznaczne, co można podkreœlić słowami K. Marksa i F. Engelsa, że wola ludzi jest funkcjš ich „bytu materialnego i życia"21. Możemy również w dużej mierze łšczyć wolę jednostek z ich œwiadomoœciš (wpływajšcš na wolę i decyzje), co także miałoby swój wyraz w stwierdzeniu, iż to „byt okreœla œwiadomoœć", a w konsekwencji to on właœnie wpływa na wolę człowieka. Stanowisko marksistowskie, bronišce determinizmu i zakładajšce, że jednostki sš determinowane poprzez otoczenie i warunki, w jakich żyjš, stało się obiektem ataku indeterministów. I chociaż marksizm jest tylko jednym ze skrzydeł determinizmu, to został bezpoœrednio oskarżony na gruncie etycznym o negowanie odpowiedzialnoœci, a w szczególnoœci odpowiedzialnoœci moralnej22. Stało się tak zapewne w wyniku nad- miernego uproszczenia założenia marksistów, że „wolnoœć woli" jest determinowana. Pocišgnęło to za sobš zarzuty o pozbawienie człowieka odpowiedzialnoœci za swe czy- ny, a co za tym idzie prosty wniosek, iż skoro wola człowieka jest zdeterminowana, a nie uzależniona wyłšcznie od niego, to nie może on ponosić odpowiedzialnoœci za swe czyny oraz kary za przestępstwa. Zdaniem indeterministów utraciłyby tu sens wszel- kie wyrzuty sumienia i dšżenia do odnowy moralnej ze strony jednostki. Uważajš oni, że marksizm pozbawia człowieka jego ludzkiej godnoœci, poprzez odebranie mu wol- noœci i odpowiedzialnoœci, przez co zrównuje go z maszynš23. Tymczasem zarzuty ich skierowane sš nie do końca pod właœciwym adresem. Dotyczyć mogš tylko pewnych, skrajnych nurtów determinizmu fatalistycznego, utożsamiajšcego determinację zda- rzeń z ich predestynacjš lub nieuchronnoœciš24. Nie sš natomiast adekwatne do de- terminizmu dialektycznego, umiarkowanego. Teza o przyczynowym uwarunkowaniu wszystkich działań i decyzji ludzi nie daje podstaw do wnioskowania, iż sš one nieodwracalne i przesšdzone z góry. Zasada przyczynowoœci stwierdza tu jedynie, że nie występujš zjawiska bez przyczyn, zaœ ko- niecznoœć, zwišzana z prawami przyrody oznacza tylko to, iż w okreœlonych warun- kach okreœlone przyczyny wywołujš okreœlone skutki25. Każda rzecz i każde zdarzenie majš swojš przyczynę albo zespół przyczyn i nie ma zdarzeń bezprzyczynowych26. Nie oznacza to jednak, że wszystko, co wokół nas za- 21 Tamże, s. 138. 22 Tamże, s. 139. 23 Tamże, s. 140. 24 Tamże, s. 142. 25 Zob. tamże, s. 142. 26 Z. Cackowski, Filozofia marksistowska. Wybrane problemy, Warszawa 1986, s. 99. 91 chodzi, wynika ze znanych nam przyczyn. Wszakże często zdarzajš się rzeczy, których nie potrafimy wyjaœnić odwołujšc się do rzeczy i zdarzeń wczeœniej już nam znanych27. Cišgle odkrywamy nowe właœciwoœci œwiata wykraczajšce poza to, co już wiemy i wymykajšce się (zanim nauka podda je wnikliwej analkie i rozpoznaniu) z naszego rozumienia łańcuchów przyczynowo-skutkowych. Jak zauważa Leszek Kołakowski w pracy Główne nurty marksizmu. Powstanie-Roz- wój-Rozkład, filozofia Marksa i Engelsa wbrew pospolitym zarzutom wcale nie kwe- stionuje znaczenia œwiadomych działań ludzkich w dziejach28. Owe uproszczenia po- jawiały się jeszcze za życia autorów i obydwaj w swych listach stanowczo, ale bezskutecznie sprzeciwiali się takiemu rozumieniu ich filozofii. Uznawali bowiem ist- nienie w dziejach wielu okolicznoœci przypadkowych, które mogš wpływać na ogólny proces rozwojowy np. pod kštem jego przyœpieszenia czy jakoœci. Nie pretendowali do tego, aby skrajnie ograniczyć charakter, rolę i wpływ jednostki na otoczenie. Cha- rakter osób uznawali za pewien przejaw przypadkowoœci, mogšcy jednak w jakiejœ mierze wpływać na otoczenie, np. na ruch społeczny, którym owe jednostki kierujš. Determinizm historyczny w rozumieniu Marksa i Engelsa może być rozpatrywany tylko w skali „fundamentalnych cech ustrojowych", a nie w odniesieniu do konkret- nych jednostek29. Oczywiœcie pamiętać należy, że w determinizmie marksowskim wielkie postaci jak Aleksander, Cromwell, czy Napoleon pojawiły się w wyniku zapo- trzebowania społecznego i sš narzędziami procesu dziejowego, nieœwiadomymi wyko- nawcami wielkiego procesu historycznego. Ale w okreœlonym stopniu wpływajš nań także poprzez swoje przypadkowe cechy osobowe, nadajšc mu pewne szczegółowe elementy wynikajšce z ich własnego charakteru. Kołakowski dowodzšc, iż filozofia Marksa i Engelsa nie ma charakteru skrajnie deterministycznego pisze: „Nie jest tak, by poziom technologiczny okreœlał we wszyst- kich szczegółach formy społecznego podziału pracy, te zaœ z kolei pozwalały wyjaœnić wszystkie detale życia politycznego i umysłowego"30. Bieg wypadków warunkujšcych pojawienie się przemian w historii nie jest linearny i mechanistyczny, ale „wyznaczony jest przez mnóstwo okolicznoœci przypadkowych"31. W klasycznym marksizmie dzia- łaniem ludzi nie kierujš anonimowe, bezimienne, zniewalajšce ich œwiadomoœć i myœli, mechanizmy czy procesy. Leszek Kołakowski znakomicie ujmuje to w stwierdzeniu: „Co do intencji uœwiadomionych w procesie historycznym, idea Marksa i Engelsa jest, jak się zdaje, następujšca: działania ludzkie zawsze kierowane sš intencjami okreœlonymi - prywatnym interesem czy względami publicznymi, ideałami religijnymi czy uczuciami osobistymi. Jednakże ogólny wynik wszystkich tych krzyżujšcych się działań jest taki, iż nie jest treœciš intencji niczyjej, ale układa się w pewne prawidłowoœci"32. Błędem byłoby jednak stawać w obronie całego dziedzictwa marksizmu potrakto- wanego jako jednolitej myœli filozoficznej, bowiem zawsze występowały w nim różne 27 28 29 31 32 Tamże, s. 99-100. L. Kołakows ki, Główne nurty marksizm u. Powstani e-Rozwój- Rozkład, Londyn 1988, s. 284. Tamże, s. 285. Tamże, s. 284. Tamże, s. 284-285. Tamże, s. 286. 92 nurty œcierajšce się wzajemnie. W tym miejscu mówimy jeszcze o ujęciu klasycznym, nie obarczajšc go winš za pozbawienie jednostki odpowiedzialnoœci, wolnoœci i pod- miotowoœci. Nieco polemiczne jednak z tej perspektywy jest stanowisko W. Sztumskiego, który twierdzi, iż doktryna fatalizmu „w mniej lub bardziej zamaskowanej postaci leżała u podstaw historiozofii marksistowskiej"33. Twierdzi on, że komunizm jako tendencja rozwoju i cel ostateczny został przez to zabsolutyzowany i zfetyszyzowany, stajšc się wartoœciš w sobie i dla siebie, w imię której zwalczano przeciwników. W. Sztumski konstatuje, że determinizm klasyczny w wersji fatalistycznej prowadzi konsekwentnie i nieuchronnie do totalitaryzmu. O ile można się zgodzić z tym końcowym wnioskiem, to jednak założenie, iż marksizm u podstaw był takim fatalizmem, wzbudza zrozumiałe wštpliwoœci. Filozofia ta przybierała z czasem różne, finalistycznie zdege- nerowane formy np. na gruncie stalinizmu w Zwišzku Radzieckim, ale trudno jest dziœ wycišgnšć jednoznaczny wniosek o „genetycznej" skazie marksizmu w tym kie- runku. Istniejš też pewne koncepcje marksistowskie, w których mamy do czynienia z daleko posuniętym teleologizmem i mechanicyzmem. W niejednoznacznym kierun- ku podšżały też koncepcje marksistowsko-leninowskie, które w niektórych momentach historycznych, głównie w okresie stalinizmu były wykorzystywane do terroru politycz- nego, usprawiedliwianego fatalistycznie pojmowanš koniecznoœciš dziejowš. Marksizm w wykonaniu Stalina stawał się czymœ w rodzaju niepodważalnego dogmatu. S. Ra- inko w pracy Œwiadomoœć i determinizm podkreœla właœciwoœci stylistyki Stalina, po- legajšce np. na ustawicznym posługiwaniu się strukturš pytań i odpowiedzi: „Ale py- tania majš tu charakter retoryczny i dydaktyczny. Na każde pytanie istnieje gotowa już z góry odpowiedŸ. Wštpliwoœci żywić mogš tylko przeciwnicy bšdŸ ludzie niedo- statecznie jeszcze ukształtowani ideologicznie"34. Władza kreowała i prezentowała własnš, linearnš wizję dziejów, a przykładem ta- kiej oficjalnej wykładni byJ Krótki kurs historii WKP(b). Andrzej F. Grabski w pracy O krótkim kursie - nie całkiem krótko omawia mecha- nistyczne wypaczenie marksizmu przez Stalina. W tym kontekœcie również pisze: „Krótki kurs narzucał więc społeczeństwu jako obligatoryjny dogmat przekonanie, że kie- rownictwo partii i państwa sprawuje swojš władzę na mocy Historii, na podstawie nieomylnej zgodnoœci między proklamowanym przez partiš rozpoznaniem kierunku procesu dziejowego a rzeczywistym biegiem zdarzeń"35. W stalinowskiej interpretacji roli jednostki w historii występowała rażšca niespój- noœć interpretacyjna. Z jednej strony, „heroistycznej koncepcji narodników przeciw- stawiono marksistowski poglšd na rolę bohaterów w historii"36. Forsowano tu tezę, że to „nie bohaterowie tworzš historię", ale historia tworzy bohaterów. Z drugiej strony jednak w tym samym „Krótkim kursie" można odnaleŸć przeczšce temu sfor- 33 W. Sztumski, Istnienie i rozwój, Katowice 1998, s. 70. 34 S. Rainko, Œwiadomoœć i determinizm. Studia nad społecznš determinacjš œwiadomoœci, Warszawa 1981, s. 178-179. 35 A.E Grabski, O krótkim kursie - nie całkiem krótko. Z problematyki filozofii dziejów stalinizmu, [w:] Archiwum historii myœli politycznej, t. III (rocznik 1993), Warszawa 1994, s. 121. 36 Tamże, s. 122. 93 mułowania: „Bohaterowie, wybitne jednostki, mogš grać poważnš rolę w życiu spozłe- czeństwa o tyle, o ile potrafiš należycie zrozumieć warunki rozwoju społeczeństwa, zrozumieć - jak zmienić je na lepsze. Bohaterowie, wybitne jednostki mogš się zna- leŸć w położeniu œmiesznych i nikomu niepotrzebnych pechowców, jeœli nie potrafiš należycie zrozumieć warunków rozwoju społecznego..."37. Gdy chodziło o ukazanie wielkiego znaczenia dziejowego własnych bohaterów, dopuszczono (jedynie z zastrzeże- niem „zrozumienia" przez nich warunków rozwoju) heroistycznš interpretację historii. A. Grabski komentuje ów rozdŸwięk w „Krótkim kursie" w ten sposób: Właœnie na podstawie heroisrycznej interpretacji dziejów autorzy tej ksišżki podjęli się uzasad- nienia wyłšcznego prawa J.W. Stalina oraz jego najbliższych współpracowników do sprawowania wyłšcznej władzy w partii i państwie"38. W stalinizmie prawdziwi zbrod- niarze zrzucali swš odpowiedzialnoœć na konieczny proces i uznawali się jedynie za narzędzia przemian rewolucyjnych. Sam Stalin, choć postępował jak skrajny wolunta- rysta, a nawet jak Demiurg zmieniajšcy biegi rzek i losy narodów, ubierał swe dzia- łania w płaszczyk niezależnych od niego procesów, które rzekomo i tak musiały na- stšpić. Z drugiej strony widzimy absurd i brak jakiejkolwiek logiki w takim pojmowaniu rzeczywistoœci, bowiem jeœliby przemiany rewolucyjne tak czy owak musiały zajœć, to po co obsesyjnie œcigano wszelkich wrogów nowego systemu i wszystkich nieprawo- myœlnych, którzy nawet nic nie robišc, zagrażali nowemu systemowi? Stalin bał się do tego stopnia o swš pozycję i przyszłoœć, że zgładzał każdego, kto choć w najmniej- szym stopniu wzbudzał jego zastrzeżenia, co wyglšdało tak, jakby ktoœ umiat zburzyć ów rzekomo nieodwracalny proces. Różnorodnoœć ocen roli jednostki w polityce zapewne ma pewien zwišzek z prze- mianami strukturalnymi, jakie możemy zaobserwować w formach podziału władzy i w samym charakterze stosunków społecznych, które nastšpiły od czasu, gdy zaczęto zajmować się tym problemem. Nie jest przypadkiem, że inaczej postrzegał rolę przywódców Thomas Carlyle w XIX wieku, a zupełnie inaczej Louis Althusser w re- aliach dwudziestowiecznych. Zarówno przemiany technologiczne (także w sferze technik komunikacji społecznej), jak i kulturowe, i ustrojowe wreszcie (postępujšca egalitaryzacja społeczeństwa i demokratyzacja życia politycznego) spowodowały, że we współczesnej, demokratycznej Europie rola przywódców politycznych - wbrew jej spektakularnemu wyeksponowaniu, podtrzymaniu symbolicznej personifikacji sił spo- łecznych - jest poważnie ograniczona formalnie, a odpowiedzialnoœć za decyzje poli- tyczne rozmywa się na całe sztaby anonimowych urzędników39. Choć tradycyjnie „przywództwo" w odróżnieniu od „sprawowania władzy" i „zarzšdzania" jest typem działania œciœle spersonalizowanego, to współczeœnie „żaden przywódca nie jest samo- dzielnie działajšcym podmiotem, ale zależy od współpracy wielu ludzi", co osłabia je- go indywidualny wpływ na ewentualne zmiany w polityce40. Obecnie mechanizm or- ganizacyjny polityki (w tym procesy decyzyjne) stał się w dużej mierze bezosobowy; 37 Historia Wszechzwišzkowej Komunistycznej Partii (bolszewików). Krótki kws, Warszawa 1948, s. 20. 38 AF. Grabski, cyt. wyd., s. 122. 39 Por. Krzysztof Murawski, Filozofia polityki. Wybrane zagadnienia prakseologiczne, Warszawa 1993, s. 138. 40 Tamże, s. 142. 94 wieloaspektowe zwišzki między uczestnikami działania tworzš swoistš sieć, w której wszyscy sš od siebie uzależnieni, nie ma zaœ osób niezastšpionych. Większe znacze- nie od osobistych przymiotów polityków ma ich funkcjonalna przydatnoœć w organi- zacji. Interesujšcym, bo paradoksalnym zagadnieniem jest to, na ile ów proces deper- sonalizacji polityki jest personifikowany w osobie przywódcy, będšcego rzeczywistym podmiotem działań. Wœród utrwalajšcych się instytucjonalnych tendencji do ograniczania i deprecjono- wania indywidualnej roli jednostek przywódczych (czemu też sprzyja współczesny upadek autorytetów), rodzi się nieco kontestacyjna społeczna tęsknota za bohatera- mi. Uwidocznia się ona w procesach oddolnych, w powstawaniu coraz większej licz- by ruchów społecznych i religijnych, skupionych wokół charyzmatycznych przywód- ców, odgrywajšcych rolę niepodważalnych autorytetów. Wszystko wskazuje na to, iż owe tendencje będš się nasilały i wzajemnie œcierały, stajšc się poważnym problemem społecznym naszych czasów. Znajomoœć deterministycznych koncepcji podmiotowoœci korzystnie wpłynęłaby na samoœwiadomoœć i pragmatycznš efektywnoœć działania polityków, zapatrzonych dziœ w techniki marketingowe, manipulacje swoim wizerunkiem, przepojonych megaloma- niš lub przytłoczonych kompleksami. Te właœnie koncepcje pozwalajš niejako Tw&iyć, jak wiele zależy od wyborów i czynów jednostek w granicach tego, co społecznie ko- nieczne i możliwe. Pozwalajš sprawdzić, kiedy polityk jest osobistoœciš znaczšcš, siłš swej reprezentatywnoœci i społecznego poparcia, kiedy zaœ atutami własnej osobowo- œci i inicjatywy. Odzierajš z narcystycznych złudzeń, ale sprzyjajš maksymalizacji szans. 95 Tadeusz Klementewicz Polityka jako sztuka rozwišzywania zadań ryzykownych Popularnš - bo trafnš - charakterystykę polityki dał Arystoteles. Okreœli! on mia- nowicie politykę jako umiejętnoœć działania w granicach istniejšcych możliwoœci za- zwyczaj znanych dopiero po podjęciu działania. Nie jest to, rzecz jasna, pełna (realna) charakterystyka omawianego zjawiska. Niewiele nam mówi np. o materii spraw, które obejmuje polityka. A może tu chodzić - w szerokim, prawno-administracyjnym ujęciu - o rzšdzenie i kierowanie sprawami wspólnoty narodowej, zbiorowoœci państwowej. W szczególnoœci - o œwiadomy wpływ na kierunek rozwoju całoœci życia społecznego, m.in. przez kierowanie procesami gospodarowania - oraz wtórnym podziałem jego efektów - w skali gospodarki narodowej, przez promowanie postępu technicznego czy obronę narodowych interesów ekonomicznych i politycznych na arenie międzynarodowej. Dlaczego skuteczne działanie w politycznej sferze życia społecznego miałoby za- sługiwać na miano sztuki? Œwiat polityki jest co prawda œwiatem ewentualnoœci, wie- lodroża - jak mówi filozof. Ale przecież taka jest też w ogóle sytuacja człowieka w wielowarstwowym œwiecie, który wytworzył, używajšc rozumu do przekształcenia przyrody - w œwiecie ludzkim, kulturowym. Sytuację te okreœlił zasadniczy fakt - po- sługiwanie się narzędziami pracy, pozaorganizmalnymi œrodkami działania; organizm ludzki łšczy z naturš sieć poœrednich powišzań - œrodowisko techniczne. Powstaje ono zarazem w wyniku współdziałania ludzi, wymuszonym zwłaszcza przez społeczny podział pracy; współdziałanie to umożliwia z kolei komunikacja symbo/iczna, wsku- tek czego kształtuje się kolejna sieć zależnoœci i wzajemnych uwarunkowań - œrodo- wisko społeczno-kulturowe. Zmienia się ono w nieporównywalnie szybszym rytmie, niż rytm ewolucji biologicznej. W efekcie - te wieloogniwowe, pełne rozgałęzień sieci powišzań rodzš ogromnš wieloznacznoœć ludzkiego œwiata. Dlatego œwiat trzeba opanowywać wcišż od nowa; nigdy nie można nim sterować opierajšc się wyłšcznie 97 na przeszłych doœwiadczeniach, na dawnej wiedzy1. Przy czym, rzadko jest to wiedza rzetelna, prawdziwa. Podstawowy bowiem mechanizm regulacji zachowań człowieka, zwłaszcza innowacyjnych - mózg tworzy bogaty, niejednoznaczny obraz otaczajšcego œwiata. Obok œwiadomoœci „zwierzęcej", zeœrodkowanej wokół „ego cielesnego" i zdo- minowanej przez postrzeganie zmysłowe, istnieje właœciwa tylko homo sapiens, œwia- domoœć introspekcyjno-refleksyjna, rozum; oddziela się ona od sfery postrzeżeniowej i emocjonalnej warstwš kulturowš - symbolami, pojęciami, znakami; w efekcie - isto- ta ludzka uzyskuje swobodę interpretacji zastanej, przedmiotowej sytuacji zewnętrz- nej, tworzenia wyobrażeniowo- myœlowego modelu celów, idšcych często pod pršd zaprogramowaniu genetycznemu, przede wszystkim zasadzie maksymalizacji darwi- nowskiej fitness2. Dzięki bogactwu symbolicznych œrodków modelowania otaczajšcego œwiata - ho- mo sapiens (lub demens - jak chcš niektórzy antropolodzy) - może adaptować się w rezultacie do różnych œrodowisk przyrodniczych, a także struktur społecznych: od hordy ludzkiej do cywilizacji œwiatowej. Jednak to, co twórcze w perspektywie gatun- kowej, bywa groŸne w życiu jednostek i grup społecznych; iluzje, mity, ideologie zwo- dzš często w zaułki historii całe narody, nieraz nawet cywilizacje. Nic więc dziwnego, że ogromna większoœć zadań, które stajš przed ludŸmi w róż- nych sferach ich aktywnoœci ma charakter zadań ryzykownych, tj. takich, których wy- nik nie jest pewny; decydent bowiem nie wie, który z możliwych stanów rzeczy, współ- okreœlajšcych wynik działania się zrealizuje. Co więcej, wynik ten może być niekorzystny, nieraz wręcz zagrażać samemu życiu działajšcego podmiotu3. 1. Czynniki ryzyka w polityce Zadania ryzykowne w politycznej sferze działalnoœci człowieka mogš co najwyżej odznaczać się większym niż w innych sferach stopniem ryzyka. Stawkš działania po- litycznego jest często życie dziesištek tysięcy ludzi, majštek narodowy czy szansę roz- woju cywilizacyjnego. Klęski majš wówczas swoich ojców: monarchów, rzšdy, wodzów naczelnych, elity przywódcze itp. Nie sš oni tak bezimienni jak „sprawcy" dalekosięż- nych skutków codziennych jednostkowych działań, które dopiero z perspektywy dzie- sištków lat okazujš się narodowym nieszczęœciem - czego przykładem racjonalne na krótkš metę zachowania ekonomiczne szlachty polskiej prowadzšce do powstania go- spodarki folwarczno-pańszczyŸnianej. Można wskazać kilka czynników zwiększonego ryzyka w polityce. Będš to zarówno czynniki podwyższajšce stawkę działań politycz- nych, jak i potęgujšce niepewnoœć ich ostatecznego rezultatu: Z. Cackowski, Filozoficzne problemy człowieka i społeczeństwa, Warszawa 1990, s. 11-36. A. Wierciński, O ekspansji wewnętrznej i zewnętrznej człowieka. Ujęcie biokulturowe, w: Człowiek w perspektywie ujęć biokulturowych, red. J. Pištek i A. Wiercińska, Poznań 1993, s. 57-58, a także R. Masters, Polityka jako zjawisko biologiczne, w: Człowiek - zwierzę społeczne, Warszawa 1991, E. Morin, Zagubiony paradygmat - Natura ludzka, Warszawa 1977. O zasadzie maksymalizacji dar- winowskiej fitness zob. T Bielicki, O pewnej osobliwoœci człowieka jako gatunku. Kultura i Społeczeń- stwo, Nr 2/1991. Por. J. Kozielecki, Psychologiczna teoria decyzji, Warszawa 1975, s. 43-45. 98 - rodzaj dobra, z którym zwišzana jest polityka: życie Judzkie. Istotę polityki stano wi bowiem ochrona życia ludzkiego i przeciwdziałanie jego zagrożeniu; przeciw działanie zagrożeniu, które wnosi do współżycia międzynarodowego brak państwa œwiatowego - w sytuacji, gdy istniejš kolektywni właœciciele siły zbrojnej; w obrę bie zaœ politycznie zorganizowanych wspólnot niedostatek bezpieczeństwa wynika z niemożnoœci całkowitego wykluczenia zamachów na życie, zdrowie i własnoœć lu dzi. Współczeœnie obok starych zagrożeń bezpieczeństwa pojawiły się nowe - to wszystko, co jest „wyzwaniem dla ludzkiego zdrowia, dobrobytu ekonomicznego, społecznej stabilnoœci i politycznego pokoju", czyli pułapki globalizacji, efekt cie plarniany itp.; stšd strach, lęk, trwoga - powodujšce dodatkowe deformacje obra zu niosšce zagrożenia rzeczywistoœci, a zarazem zwiększajšce nerwowoœć i subiek tywizm reakcji (jak w wypadku zagrożenia jšdrowego ze strony „krajów hultajskich"); - rozmiar możliwych strat ludzkich i materialnych: bezpoœrednich, krwawych jak w wy padku wojen, rewolt, powstań narodowych oraz poœrednich - kiedy rzšdzšcy chro niš warunki trwania sposobu produkcji, hamujšcego rozwój sił wytwórczych spo łeczeństwa. Cenš jest wówczas regres cywilizacyjny. O straty te najłatwiej, kiedy polityk przekracza granicę, poza którš „błšd staje się zbrodniš" (jak W. Pobóg- -Malinowski okreœlił samobójczš decyzję o powstaniu warszawskim); kiedy polityk stawia - w walce o niepodległoœć, hegemonię, powiększenie aparatu wytwórczego własnego społeczeństwa - na nierealistycznš alternatywę rozwojowš. Za „szaleń stwa władzy" płacili głównie poddani, rzšdzeni - rzadko kiedy większe straty po wodowała przyroda. - oddziaływanie na całoœć życia społecznego, a w erze cywilizacji ogólnoludzkiej - w skrajnym wypadku polem działania może być cała ekumena. Z faktem tym wiš że się duża liczba czynników niesterowalnych. Pod kontrolę polityka pozostaje w ustabilizowanym państwie właœciwie tylko aparat przymusu, w mniejszym stop niu aparat biurokratyczny, ogół zaœ adresatów norm prawnych - jedynie poœred nio, o tyle, o ile wzglšd na zorganizowane sankcje negatywne stanowi motyw pod porzšdkowania się normom prawnym. Pozostaje jeszcze perswazja, manipulacja i „papka". - główne Ÿródło niepewnoœci: polityka to gra i walka o charakterze stosunków in terpersonalnych, a więc między jednostkami, kolektywami - narodami, klasami, obozami politycznymi. Podmioty œwiadomie utrudniajš sobie nawzajem osišgnię cie celów - jednak, inaczej niż w grach sportowych, bez stabilnych reguł postępo wania. Trzy podstawowe mechanizmy zmian sytuacji politycznej, zwiększajšce ryzyko nie- Ś działania oraz ryzyko stosowania dotychczasowej strategii postępowania; będš nimi w kolejnoœci: :1. zmiany w różnych sferach życia społecznego, będšce bezpoœrednimi skutkami działań politycznych; będš to głównie skutki reform i innowacji społecznych, któ- rych narzędziem jest prawo; 12. powstawanie wypadkowej różnorodnych działań wielu uczestników gry i walki po- litycznej; takim uniwersalnym mechanizmem zmian były przez stulecia wojny i re- wolucje; 99 3. powstanie zdarzeń przypadkowych w wyniku przecinania się serii przyczynowych (przypadki intersekcyjne) oraz interferencje w procesie społecznym praw niższego poziomu niż społeczny (tzw. przypadki interferencyjne)4. Przypadek interferencyjny powstaje w rezultacie wzajemnego nakładania się prawi- dłowoœci różnych poziomów - biologicznego i społecznego. Wówczas pewne zdarze- nie będšce skutkiem przyczyn fvz)o\ogicznyda (a więc koniecznych na gruncie praw biologicznych) staje się jednym z czynników warunkujšcych przebieg życia politycznego. Jest ono przypadkowe ze względu na całš sytuację politycznš, w której się pojawia. Przypadkiem interferencyjnym jest znany historiografii tzw. „cud Domu Branden- burskiego". W końcowej fazie wojny siedmioletniej (1756-1763) między Prusami, wspo- maganymi finansowo przez Anglię, a Austriš, Rosjš, Francjš i Saksoniš - położenie Prus stało się dramatyczne. Groził im nawet rozbiór. Wojska przeciwników na tery- torium pruskim - a rosyjskie nawet w Berlinie - wyczerpujšce się rezerwy finansowe i ludzkie, malejšce wsparcie sojusznika. I oto 5 stycznia 1762 roku umiera po długiej chorobie „nieubłagana przeciwniczka Fryderyka II - caryca Elżbieta". Jej następcš zostaje nienawidzšcy wszystkiego, co rosyjskie, bezkrytyczny i fana- tyczny wielbiciel pruskiego władcy - ksišżę holsztyński Piotr III. Zaraz po objęciu władzy zawiera on z Fryderykiem niekorzystny dla Rosji pokój. Niedługo po tym ofi- cjalnie ogłasza się sprzymierzeńcem Fryderyka II i ofiarowuje mu posiłkowy korpus rosyjski do działań na Œlšsku przeciw Austriakom. Prusy były uratowane. Co więcej, po utrzymaniu w swych granicach Œlšska, dołšczyły po tej wojnie do koncertu euro- pejskich mocarstw. Widzimy, jak konieczne zdarzenie w œwietle praw biologii - œmierć carycy Elżbiety - stało się przypadkowe, gdy przerwało linię rozwojowš kształtowanš przez prawidłowoœci społeczne. Mówi o nich choćby clausewitzowska teoria wojny. Wiele takich swoistych darów natury miała w swych dziejach Anglia: wyspiarskie położenie, przeniesienie się ławic œledzi z Bałtyku na Morze Północne pod koniec XV w., niewyczerpalne zasoby węgla w epoce rewolucji przemysłowej, obecnie - od- krycie złóż ropy naftowej pod dnem Morza Północnego. Natomiast przypadki intersekcyjne, czyli zbiegi okolicznoœci powstajš w wyniku przecinania się dwóch niezależnych - w słabszej wersji: względnie odległych - serii przyczynowych. Był nim na przykład nieoczekiwany wzrost eksportu polskiego węgla do Anglii w lecie 1926 roku, co w rezultacie przyniosło poprawę bilansu handlowe- go, a jeszcze póŸniej - ożywienie gospodarcze. Owo zdarzenie powstało w wyniku prze- cięcia się dwu niezależnych linii rozwojowych: walki górników brytyjskich o poprawę warunków życia (w lecie 1926 roku przybrała ona formę strajku generalnego) oraz procesu reorientacji polskiego eksportu, dokonujšcego się pod wpływem niemiecko-- polskiej wojny celnej z 1925 roku. 2. Czynniki sterowalne i niesterowalne w działalnoœci politycznej Œwiadome wpływanie na kierunek rozwoju całoœci życia społecznego wymaga zna- jomoœci wielu czynników, przy czym tylko niektóre z nich pozostajš pod kontrolš po- 4 Zob. W. Krajewski, Koniecznoœć, przypadek, prawo statystyczne, Warszawa 1977, s. 44-45, 99. 100 lityka. Bogactwo czynników, które decydent-polityk musi uwzględnić, jeœli ma działać skutecznie, można poklasyfikować, krzyżujšc ze sobš dwie zasady podziału. Pierwsza bierze pod uwagę lokalizację danego czynnika - czy oddziałuje wewnštrz danej zbio- rowoœci państwowej, czy w jej międzynarodowym otoczeniu. Druga zaœ - rodzaj struk- tury społecznej, której jest elementem. Pod tym względem wyróżniamy aspekt ekono- miczny, społeczny oraz polityczny sytuacji, w której rozwija się działalnoœć polityczna. Schemat 1 ukazuje w uproszczony sposób główne okolicznoœci działań politycznych oraz dominujšce zwišzki, jakie między nimi zachodzš (symbolizowane za pomocš strzałek). Sch emat 1. Wewnętrzne i zewnętrzne okolic znosci działań politycznych - główne aspekty i mechanizi ny powišzań Typy Sytuacja zewnętrzna kraju Sytuacja wewnętrzna kraju Okolicznoœci (międzynarodowa) - dysproporcje rozwojowe stan stosunków ekonomicznych w gospodarce œwiatowej - fazy cyklu klasycznego (centrum - peryferie, i długiego (czas kryzysu zależnoœć - dominacja) = => i recesji, czas ożywienia - mechanizm handlu œwiatowego koniunktury gospodarczej) Ekonomiczne (ceny œwiatowe, koniunktura - tempo wzrostu dochodu œwiatowa) narodowego, bilans handlowy - wspólnoty gospodarcze, i płatniczy kooperacja przemysłowa - struktura własnoœci materialnych - tendencje rozwojowe i niematerialnych warunków w zakresie sił wytwórczych produkcji i reprodukcji życia społecznego - elementy œwiadomoœci społecznej - stan stosunków społecznych wspólne epokom historycznym między klasami, warstwami (idee Oœwiecenia, idee rewolucji = * (napięcia społeczne, konflikty francuskiej, amerykańskiej, idee interesów) praw natury) - stan stosunków między - kosmopolityzacja kultury, style mniejszoœciami narodowymi, Społeczne życia jako przejaw dyfuzji religijnymi kulturowej - nastroje społeczne, klimat życia społecznego - fazy rozwoju œwiadomoœci społecznej: klasowej, historycznej, narodowej, zasięg myœlenia magicznego, m.in. dogmatyzacja œwiadomoœci politycznej - doœwiadczenie historyczne - œwiatowy układ sił politycznych U - stan stosunków politycznych (porzšdek œwiatowy np. (rzšdzšcy - rzšdzeni); autorytet jałtańsko-poczdamski) sprawujšcy władzę; czynniki ich - powišzania sojusznicze =; sił (lub słaboœci) Polityczne - stosunki militarne (napięcia - stosunki między klasš panujšcš międzynarodowe, zagrożenie a grupš rzšdzšcš wojnš nuklearnš) - struktura aparatu władzy - oddziaływania międzynarodowych - układ sił politycznych (integracja organizacji politycznych lub dezintegracja) ruchów politycznych, znaczenie klas niepodstawowych itp.) 101 Zazwyczaj każdorazowy stan stosunków ekonomicznych, społecznych i politycznych odnotowany jest w ich globalnych ocenach. Mówimy więc o kryzysie ekonomicznym bšdŸ ożywieniu koniunktury, o sytuacji rewolucyjnej bšdŸ stabilizacji społeczno-poli- tycznej. Co się tyczy międzynarodowych uwarunkowań politycznych, skala ocen roz- cišga się od umiędzynarodowienia sytuacji wewnętrznej (współczesny Liban, Rzecz- pospolita szlachecka w drugiej połowie osiemnastego stulecia) do względnej niezależnoœci wewnętrznej sytuacji (np. Korea Północna - kraj do niedawna „zabity deskami"). Warunki działalnoœci politycznej przedstawione w schemacie 1 majš na krótkš metę charakter czynników niesterowalnych. Reprezentujš je przede wszystkim warunki tworzšce zewnętrznš sytuację kraju. W większoœci przypadków jednak polityk może podejmować pewne działania, które - łšcznie z przewidywanymi niesterowalnymi stana- mi rzeczy - mogš powodować skutki bardziej dodatnio oceniane. Tak jest w szczególnoœci z położeniem geopolitycznym państwa i odpowiedniš politykš bezpieczeństwa, która bywa kształtowana w sposób mniej lub bardziej swobodny. Do najważniejszych atry- butów tradycyjnie rozumianej suwerennoœci należała przecież przez stulecia swobodna decyzja o wojnie i pokoju oraz wybór sojusznika bšdŸ zachowanie neutralnoœci. Globalna sytuacja, w jakiej znajduje się polityk, nie wyznacza jego zachowań w spo- sób jednoznaczny. Zdaje sprawę z tego doniosłego teoretycznie i praktycznie faktu kategoria alternatywy rozwojowej. Jest faktem, że warunki zewnętrzne stwarzajš spraw- czym podmiotom jedynie zbiór możliwych do podjęcia czynnoœci. Jedna z nich wybiera podmiot działajšcy - w zależnoœci od posiadanej i uruchomionej wiedzy o sytuacji działania oraz w zależnoœci od swych wartoœci. Nic zatem dziwnego, że „poœrednic- two œwiadomoœci znosi jakiekolwiek determinowanie typu przyrodniczego w histo- rii"5. Refleksja teoretyczna prowadzšca do tego wniosku jest weryfikowana przez ma- teriał historyczny. Dla przykładu: „Jeszcze z końcem XIX wieku - pisze historyk - najbardziej prawdopodobne wy- daje się zbrojne starcie imperializmu brytyjskiego i francuskiego na tle podziału Afry- ki, istniała też możliwoœć wojny rosyjsko-brytyjskiej w zwišzku z ekspansjš obu stron w Azji Œrodkowej i rozkładem imperium tureckiego. Podjęcie jednak przez Niemcy olbrzymich zbrojeń morskich spowodowało zbliżenie Wielkiej Brytanii do jej dotych- czasowych rywali. Rosnšcy w szybkim tempie wyœcig zbrojeń morskich, które były du- żo kosztowniejsze od zbrojeń lšdowych, musiał w stosunkowo krótkim czasie dopro- wadzić do jakiegoœ wyjaœnienia sytuacji: albo do wojny, albo do zaniechania zbrojeń morskich. Ta druga ewentualnoœć oznaczałaby rezygnację Niemiec z ekspansji kolo- nialnej (podkreœlenia - TK.)"6. Możemy również szukać odpowiedzi na pytanie - dlaczego polityk zaniechał pew- nych działań, jeœli ich podjęcie było warunkiem niezbędnym zrealizowania jakiejœ al- ternatywy rozwojowej - korzystnie wartoœciowanej. W dziejach Polski byłyby to kwe- stie zaniechań - kiedy była po temu pora i okazje - reformy ustroju Rzeczypospolitej szlacheckiej oraz niewłšczania do Polski Prus Ksišżęcych. 5 J. Topolski, Rola œwiadomoœci historycznej w procesie dziejowym, w: Œwiadomoœć historyczna jako przedmiot badań historycznych, socjologicznych i historyczno-dydaktycznych. Materiały konferencji na- ukowej (red. J. Maternicki), Warszawa 1985, s. 16. Ť J. Krasuski, Historia Rzeszy Niemieckiej 1871-1945, Poznań 1986, s. 187. 102 W ogólnym przypadku struktury motywacyjne łudzi determinujš bezpoœrednio ich działania, lecz same z kolei sš okreœlane przez doœwiadczenie społeczne, trady- cje historyczne, ideologie polityczne. Często przybierajš one postać zdogmatyzowanš czy zmitologizowanš, przez co uniemożliwiajš wybór trafnej alternatywy postępowa- nia. Roœnie wówczas prawdopodobieństwo, że wybór ten doprowadzi do niepowodze- nia. Dokonujšc wyboru pod wpływem nieadekwatnej wiedzy o sytuacji działania, na dodatek pozwalajšc sobie na błšd chciejstwa - polityk podejmuje nadmierne ryzyko. Liczy bowiem na urzeczywistnienie się nierealistycznej alternatywy rozwojowej. Takim błędem, obcišżajšcym polskie elity przywódcze, była niemożnoœć zerwania z tzw. ideš Jagiellońskš, kształtujšcš przez wieki polskie myœlenie o ziemiach wschodnich (rok 1831 i rokowania po klęsce powstania listopadowego oraz problem granicy wschod- niej w latach 1942-44, wreszcie proces eliminacji obozu londyńskiego). Często - może nawet - najczęœciej - dalekosiężne skutki społeczne działań poli- tycznych ludzi nie sš przez nich ani przewidywane, ani pożšdane, ani nawet całko- wicie zamierzone. W dziejach Polski były nimi np.: sprowadzenie do Polski Zakonu Krzyżackiego przez Konrada I Mazowieckiego w latach dwudziestych trzynastego wieku; a następnie niezapobieżenie przez póŸniejszych władców w latach 1525, 1563, 1611, 1657 - kierujšcych się doraŸnymi względami - zrealizowania się dla niepodle- głoœci Polski negatywnej alternatywy rozwojowej czyli powstania państwa pruskiego, z jego programem rozwoju kosztem ziem Rzeczypospolitej. Drugš decyzjš brzemien- nš w dziejotwórcze skutki dla losów Polski była unia z Litwš oraz inkorporacja do Korony południowych terenów Wielkiego Księstwa Litewskiego. Polska znalazła się w narastajšcym konflikcie z Rosjš. Dopiero rezultaty II wojny œwiatowej uniemożli- wiły kontynuowanie obcišżajšcego dziedzictwa unii lubelskiej7. Można zasadnie argumentować w tym miejscu, że klęski spadajš na ludzkoœć rów- nież bez specjalnej pomocy ze strony ludzi. Za przykład niech posłuży dezorganiza- cja państw Sahelu, spowodowana suszš, „czarna œmierć" z połowy XIV wieku, która pochłonęła trzeciš częœć ludnoœci Europy Zachodniej; można też wspomnieć syste- matyczne klęski głodu spadajšce na Rosję - jak choćby z lata 1881 roku (chociaż w ostatnim przypadku opieszałoœć i indolencja administracji rzšdowej w prowadzeniu akcji aprowizacyjnej była jednš z przyczyn klęski głodu). Ale pozostaje faktem, że działanie polityka stanowi składnik niezbędny warunku wystarczajšcego zrealizowa- nia się niekorzystnej alternatywy rozwojowej. Tak było na przykład z oporem wobec koniecznych reform najpierw Turgota, póŸniej Neckera, a w końcu Calonne'a i de Brienne'a ze strony Ludwika XVI; w efekcie - zamiast liberalnej monarchii konsty- tucyjnej - nastšpi! wybuch „Wielkiej Rewolucji Francuzów". 3. Ryzyko a wielkoœć polityka Wiele problemów decyzyjnych, przed którymi staje polityk, to problemy, w których ryzyku ogromnych strat materialnych i ludzkich, towarzyszy brak dostatecznych infor- macji wyjœciowych i trudnoœci przewidzenia następstw wybranej alternatywy postępo- 1 Por. J. Topo/ski, Wolnoœć i przymus w tworzeniu historii, Warszawa 1990, s. 219-225. 103 wania. Zwykle zawodzi w takich razach standardowa procedura decyzyjna; co więcej nieraz przychodzi politykowi łamać reguły moralnoœci jednostkowej, zaprzedawać - wedle słynnego okreœlenia M. Webera - duszę diabłu. Na dodatek decydent jest samotny. Może zasięgać różnych opinii i rad, ale decy- zję podejmuje ostatecznie sam; cišży na nim duża odpowiedzialnoœć osobista. W ta- kich stresujšcych sytuacjach decyzyjnych rodzi się syndrom grupowego myœlenia - jako sposób irracjonalnego radzenia sobie z napięciem i lękiem. Dodatkowym czyn- nikiem stresu i ryzyka jest eschatologiczny wymiar polityki - œmierć. Wišże się ten wymiar ze specyficznym œrodkiem działań politycznych, jakimi sš œrodki przemocy fi- zycznej oraz z zadaniami państwa: utrzymaniem pokoju społecznego i bezpieczeństwa zewnętrznego. Jednak byli w dziejach politycy, którzy - przynajmniej zadowalajšco - radzili so- bie z trudnymi i stresujšcymi sytuacjami decyzyjnymi. Potrafili ogarnšć myœlš złożo- noœć warunków zewnętrznych i wewnętrznych, w jakich przyszło egzystować naro- dom, którym przewodzili i znaleŸć strategię realizacji interesu narodowego. Wielkimi politykami byli na przykład budowniczowie państw - Klejstenes, Piotr I czy Kemal Atatiirk; stratedzy i wodzowie - Aleksander Macedoński, Juliusz Cezar czy Napole- on Bonaparte; przywódcy zwycięskich rewolucji - Cromwell, Robespierre i Lenin. Na tym polega ich wielkoœć, że tak trudno jest iœć w ich œlady setkom przywódców naro- dów obecnie żyjšcych na kuli ziemskiej, nie wspominajšc o tysišcach przywódców, którzy dowiedli, że sztuka polityki jest sztukš, a nie rzemiosłem i że „szkoły prezy- dentów" rzeczywiœcie nie ma. Interesuje nas jedna z podstawowych ról przywódcy politycznego - rola organiza- tora działań zbiorowych; w tej roli inicjuje on i zespala wysiłki pozostałych członków wspólnoty narodowej. Zadaniem przywódcy jest opracowanie „wielkiej strategii" - polistrategii - realizacji racjonalnie rozumianego interesu narodowego. Ale takiej strategii, która uwzględnia zastane warunki, na które składajš się m.in. i położenie geopolityczne, i zasoby materialne, i etos społeczny, i interesy podstawowych klas. W takich warunkach przyszło działać i ponosić odpowiedzialnoœć za losy narodu pol- skiego - jego bezpieczeństwo, poziom rozwoju gospodarczego - zarówno ekipom przywódczym, które obejmowały ster rzšdów po I, jak i po II wojnie œwiatowej. Na przywódcach wielkich mocarstw cišży dodatkowo odpowiedzialnoœć za losy ludzkoœci, szczególnie obecnie, kiedy rozporzšdzajš one broniš atomowš. Na ogół chodzi o to, żeby nierozważnymi działaniami sytuacji złej nie uczynić jeszcze gorszej. Ars militań sprowadza się tutaj do „równoważenia bezpieczeństwa krótkoterminowego, jakie za- pewniajš duże siły obronne, i bezpieczeństwa długoterminowego, jakie daje wzrost produkcji i dochodu"8. W strategii państwowej znajdujš wyraz kierunkowe decyzje suwerennego państwa: wybór sojusznika, wskazanie sposobów przeciwdziałania po- tencjalnym zagrożeniom jego bezpieczeństwa, obrony ładu konstytucyjnego, który jest wyrazem kontraktu głównych sił społecznyc'1. Dlatego polistrategia wyrasta z przyjętej wizji przyszłoœci własnego narodu i narodów oœciennych (warstwa idei przewodnich); P. Kennedy, Mocarstwa œwiata. Narodziny, rozkwit, upadek, Warszawa 1994, s. 434. 104 ma konsekwentnš wobec wizji przyszłoœci warstwę zadań operaeyjno-taktycznych. To domena sztuki rzšdzenia. Strategia postuluje też odpowiednie instrumentarium: si- ły zbrojne, aparat przymusu, infrastrukturę socjopsychologicznš jako legitymacjš wła- dzy, poparcie ze strony wpływowych grup czy funkcjonalny względem panujšcego ustro- ju typ kultury politycznej. Taka strategia może być dziełem silnej władzy, a więc takiej - według K. Grzybowskiego - „która ma oparcie w siłach społecznych, œwiadomych tego, czego chcš, i umiejšcych to, czego chcš, powišzać z poglšdami i interesami spo łeczeństwa jako całoœci. Silna władza nie przeciwstawia się społeczeństwu (...) ale przekształca to, co jest tradycjš w społeczeństwie, zgodnie z tym, w czym widzi współ czesne jego potrzeby. I silna władza wie, że musi zaspokoić to, co grupa społeczna, na jakiej się opiera, uważa za swe istotne potrzeby, ale nie może tego czynić w spo sób i rozmiarach zubożajšcych inne grupy społeczne. Silna władza w końcu wie, że winna być silna nie tylko wobec „nierzšdzšcych", ale także wobec własnego aparatu wykonawczego, że nie może stać się niewolnikiem tych, którzy majš być narzędziem realizujšcym jej cele, ale nie majš narzucać jej kierunku polityki"9. Zobaczmy teraz, od czego zależy zdolnoœć formułowania programu politycznego (polistrategii), ale takiego, który byłby w danych warunkach działania realizowalny, a zarazem by wyzyskiwał istniejšce szansę zapewnienia i utrwalenia bezpieczeństwa państwa, jego rozwoju gospodarczego, pokoju społecznego - w aktualnym momencie dziejowym i w przyszłoœci. By skutecznie rozwišzać zadania ryzykowne, polityk powi- nien posiadać przynajmniej następujšce cechy: - Umiejętnoœć przewidywania skutków własnych działań, sprzęgniętych z działania mi całej zbiorowoœci, na której czele stoi; umiejętnoœć przewidywań wyrasta ze zdolnoœci do myœlenia całoœciowego, a więc zdolnoœci do traktowania różnych sfer życia społecznego w ich wzajemnych zwišzkach i uwarunkowaniach, a także do strzegania uzależnień międzynarodowych. Ta z kolei umiejętnoœć opiera się na ogólnej wiedzy o człowieku i społeczeństwie, wiedzy historycznej (potrzebnej zwłasz cza dla zrozumienia „wielkich" tendencji rozwojowych społeczeństw) i talencie. Sprawdzianem omawianej umiejętnoœci jest też umiejętnoœć doboru najwłaœciw szego momentu działania. - Samodzielnoœć sšdu; jest ona konieczna do tego, by sformułowanie interesu naro dowego miało charakter racjonalny, a więc nie było dyktowane zmiennymi nastro jami opinii publicznej, wolš większoœci narodu, emocjami, mitami, złudzeniami itp. - Rozwinięte poczucie odpowiedzialnoœci za losy wspólnoty, które najpełniej się ob jawia w realizmie; inaczej - w dojrzałoœci politycznej, czyli ostrożnoœci połšczonej z odwagš. Ideałem byłby - wedle okreœlenia J. Feldmana - „realista na podkła dzie romantycznym". Realista odrzuca - tak zroœnięte z polskim etosem społecz nym - przekonanie, że zwyciężonym, przez to nieskutecznym, przywódcom naro du -jak np. inicjatorom powstania listopadowego i warszawskiego, którzy postawili na nierealistyczne historycznie alternatywy - należy się chwała, zamiast postawie nia pod pręgierzem opinii publicznej (vae victis). 9 K. Grzybowski, Refleksje sce(.yczne, Warszawa 1972, s. 69-70. 105 - Otwartoœć intelektualna, pozwalajšca unikać ryzyka poznawczego, a w następstwie stawiania na nierealistyczne alternatywy rozwojowe. Chodzi tu głównie o zdolnoœć postrzegania nowych sytuacji działania i dynamicznego reagowania na zmianę tych warunków; przeciwieństwo otwartoœci intelektualnej to myœlenie zdogmatyzywane, prowadzšce do uporczywego trwania przy programie politycznym, który w nowych warunkach stracił szansę realizacji. - SHa charakteru, wola działania; obdarzony tymi przymiotami polityk trzyma się wybranej drogi, mimo oporu klas uprzywilejowanych czy zniechęcajšcych z poczšt ku reakcji mas. Polityk taki „nie gubi nigdy w gšszczu codziennej kroniki politycz nej stałego kierunku, ani też nie myli taktyki ze strategiš"10 w efekcie staje się - jak G. Giolitti, bo o nim mowa - nietuzinkowym mężem stanu. Jest ważne wobec faktu, że urzeczywistnianie długofalowego interesu narodowego na podstawie przy jętej strategii trwa niekiedy dziesištki lat. Do tych cech dodaje się jeszcze inne, zwłaszcza charyzmatycznoœć, zdolnoœci kie- rownicze i socjotechniczne. 4. Historia osšdzi albo nie osšdzi Powstaje kwestia odpowiedzialnoœci polityka za negatywne, a zarazem dalekosięż- ne, skutki - przyznajmy - ryzykownych działań. Ze względu na odległoœć czasowš od momentu działania - faktycznie odpowiadajš oni już tylko przed następnymi poko- leniami, czyli wcale. Zwrot „historia osšdzi" jest w istocie kapitulacjš przed złożono- œciš niektórych sytuacji decyzyjnych i uznaniem faktu, że ostatecznej oceny wyborów polityka będzie można dokonać dopiero po pełnym ujawnieniu się dalekosiężnych skutków podjętych działań. Nie chodzi przy tym o wystawianie politykom ocen ze sprawowania. Chodzi zaœ o ocenę postępowania polityka z punktu widzenia możliwych alternatyw działania oraz dostępnej wiedzy. Wiedzš tš mógłby również rozporzšdzać polityk, gdyby tylko był bardziej przenikliwy, dalekowzroczny itp. W każdym razie nie chodzi o wiedzę, którš rozporzšdza historyk - wiedzę o dalekosiężnych czy pełnych skutkach wyborów polityka. Łatwo bowiem być politologowi mšdrym po szkodzie polityka. Wartoœcio- wanie działań polityka bšdŸ sumatywnych skutków działań podmiotów zbiorowych składa się z trzech warstw11: a) deskryptowej, złożonej z ocen praktycznych walorów działania oraz jego skutków. Chodzi przede wszystkim o odpowiedŸ na pytanie, czy użyte œrodki działania były skuteczne. Ocena zachowań politycznego decydenta (sprawstwa kierowniczego) musi uwzględniać zakres autonomii, swobody działania: osobistej, wobec kręgu przy- wódczego, wobec grupy społecznej, której przewodzi, wobec konkurentów na sce- 10 G. Procacci, Hbtońa Włochów, Warszawa 1983, s. 419; por. też R. Kużniar, Geostrategiczne uwarun kowania bezpieczeństwa Polski, „Sprawy Międzynarodowe", nr 1, 1993, s. 24-27. 11 O procedurze wartoœciowania szerzej w R. Aron, Narrative, Analysis, Interpretation, Explanation: Cii- tigue ofSome Problems of Historical Knowledge, w: Power, Modemity and Socilogy. Aldershot, Brook- field 1988. 106 nie międzynarodowej, wobec ekspertów i doradców. Ważny jest też problem traf- nej oceny realnoœci różnorodnych alternatyw rozwojowych. Z problemem wišże się kwestia zawinionej i niezawinionej niewiedzy. b) kontrfaktycznej: czy polityk działajšcy w okreœlonej sytuacji zewnętrznej mógł wy brać inne cele bšdŸ inne œrodki ich osišgnięcia, co można było zrobić inaczej, le piej? Jeœli poprzednio interesowało nas, jak działajšcy podmiot, obóz polityczny postrzegał wyzwania sytuacji zewnętrznej, to tutaj oceniamy wybory polityka ex post; pytamy, czy postšpił optymalnie, wyzyskał nasuwajšce się szansę dziejowe. Oceniajšcy rozporzšdza wiedzš o innych alternatywach działania; wie, które z nich okazały się nierealistyczne. Zna ponadto ostateczne rezultaty działania, może wskazać błędy koncepcji i błędy realizacji. Chociaż spory o szansę historyczne mo gš nie mieć końca. c) aksjologicznej: jak ocenić ostateczne rezultaty i użyte œrodki działania polityka z punktu widzenia wartoœci ostatecznych, œwiatopoglšdowych, uniwersalnych czy na rodowych. Pojawiajš się tu spory o kryteria wartoœciowania: czy ma to być głos opinii publicznej czy cele, które sobie postawił działajšcy, wartoœci uniwersalne czy racjonalnie rozumiany interes narodowy, etyka przekonań czy etyka odpowiedzial noœci? W efekcie - możliwa staje się ocena formatu polityka. Dopiero umiejętnoœć rozumienia i wartoœciowania polityki może być podstawš so- cjotechnicznych uogólnień - sztuki polityki. Jak wynika z naszych rozważań - sztuki rozwišzywania zadań ryzykownych. Jednak polityk, choć samotny w momencie decydowania, uzyskuje współczeœnie wsparcie intelektualne ze strony nauk społecznych; studia diagnostyczno-prognostycz- ne i analizy strategiczne mogš kierować myœlenie decydenta na te aspekty sytuacji działania, które pominšł, na te hipotetyczne skutki zamierzonych działań, których nie wzišł pod uwagę. Co więcej, które mogš prowadzić do dodatkowych konfliktów. Analizy diagnostyczno-prognostyczne sš wartoœciowe dla polityka w takim stopniu, w jakim zmierzajš do rozpoznania jakoœciowych zmian warunków działania, w jakim korygujš zastanš wiedzę o danym fragmencie rzeczywistoœci politycznej, i wreszcie w ja- kim umożliwiajš formułowanie praktycznych wniosków co do celów i programów działań politycznych. Dlatego o ile polityka jest sztukš rozwišzywania zadań ryzykow- nych, o tyle nauka o polityce jest sztukš ich analizy. 107 I Bronisław Gołębiowski Polityka jako kultura Tak politykę, jak i kulturę można rozumieć i definiować na wiele sposobów. Nie będziemy się w takie rozważania tutaj wdawać, chociaż niektóre kwestie z tego za- kresu, nawet przy tym szkicowym ujęciu tematu, muszš wystšpić. Od poczštków funkcjonowania w języku polskim, a także innych językach, słowo „polityka" łšczyło w sobie znaczenia „kultury" i „władzy", sztuki kierowania ludŸmi i państwem. Kończšcy się XX wiek zagubił ten zwišzek na rzecz definiowania poli- tyki jako: „a) działalnoœci instytucji państwowych; b) stosunki władzy, wpływu i kon- fliktu; c) funkcja w systemie społecznym; d) proces podejmowania decyzji; e) sposób rozwišzywania problemów. Uogólniajšc, polityka to zespół działań podjętych przez oœrodek decyzyjny, zmierzajšcych do osišgnięcia zamierzonych celów za pomocš od- powiednio dobranych œrodków" (Chmaj, Sokóa, 1996, s. 218). Szerokie, antropologiczne rozumienie słowa „kultura" to „całokształt zobiektywi- zowanych elementów dorobku społecznego, wspólnych szeregowi grup i z racji swej obiektywnoœci ustalonych i zdolnych rozszerzać się przestrzennie" (Czarnowski, 1956, s. 20). Współczesny socjolog kultury wyraża to zwięŸle: „wszystko, co człowiek czyni i w czym się wyraża, jest kulturš" (Dyczewski, 1993, s. 36). Jeœli tak, to polityka jest częœciš kultury, co stwierdziwszy można by rzecz niniejszš zakończyć. Inne definicje zawężajš jednak zakres znaczeniowy pojęcia do sfery znaków i sym- boli funkcjonujšcych w procesach komunikowania, do filozofii, nauki, religii, sztuki, zabawy. Akcentujš, iż „kultura jest kultem wartoœci". Tu już trudniej byłoby stawiać znak równoœci: polityka = kultura. Tym bardziej, że kultura symboliczna ma swoje specyficzne, autonomiczne cechy i właœciwoœci. Socjologowie kultury proponujš prze- to rozróżniać trzy kategorie kultury dla celów badawczych, bowiem w rzeczywistoœci tworzš one jednš, względnie zintegrowanš i przemieszanš, całoœć: kulturę bytu, kul- turę społecznš (socjetalnš) i kulturę symbolicznš. Najogólniej rzecz ujmujšc - kultura bytu to całoœć tego, co i jak ludzie wytwarzajš i konsumujš dla zaspokojenia potrzeb bytowych; kultura społeczna to całoœć zachowań i ich wytworów organizowania 109 się ludzi w instytucje, formy współżycia i współdziałania; zaœ kultura symboliczna obejmuje właœnie naukę, religię, sztukę, różne formy gry-zabawy (Kłoskowska, 1983, s. 108). Polityka w różnych swoich aspektach może być przyporzšdkowana do jednej z tych trzech kategorii kultury, choć oczywiœcie najbardziej okreœla jej zjawiska i procesy kul- tura społeczna. Istniejš jednak teorie polityki widzšce jej istotę w zabiegach, konflik- tach i decyzjach dotyczšcych zawładnięcia dobrami wyznaczajšcymi podstawy bytu spo- łeczeństw, dobrami materialnymi. Można także znaleŸć niemało przesłanek do twierdzenia, iż znaczna sfera zjawisk i procesów politycznych rozgrywa się w postaci siły identyfikacji bšdŸ konfliktów religijnych, naukowo-doktrynalnych, z odpowiednim wykorzystaniem sztuki oraz w formach gier: wojennych, dyplomatycznych, wybor- czych itp. Nikt temu nie zaprzeczy, że polityka tworzy własny język i dyskurs, a prze- cież język, mowa to samo jšdro „kultury znaków i symboli". Polityka jest kulturš społecznš przede wszystkim dlatego, że wytwarza w toku dziejów jako zobiektywizowany dorobek społeczny instytucje polityczne i systemy po- lityczne, regulujšce współzawodnictwo o władzę i pozwalajšce na jej sprawowanie eli- tom politycznym według okreœlonych reguł, praw, norm, wzorów, systemów wartoœci, œwiatopoglšdów, które sš kategoriami z szeroko rozumianej kultury. Tu polityka nie może się obejœć bez spoiwa kultury, która w danym czasie i miejscu okreœla zacho- wania ludzi i ich wytwory, w tym systemy i instytucje polityczne. Jeden z najwybitniej- szych w dziejach badaczy kultury A.L. Kroeber pisał: „Najistotniejszš sprawš, jeœli chodzi o kulturę, sš jej formy i wzory, ich powišza- nia z całoœciowš organizacjš i sposób, w jaki te elementy i całoœć działajš czy funk- cjonujš, kiedy grupa istot ludzkich żyje pod ich panowaniem. Kultura jest to przyjęty zwyczajowo sposób działania, odczuwania i myœlenia, wybrany przez społeczeństwo spoœród nieskończonej liczby i różnorodnoœci możliwych potencjalnie sposobów bycia (...) Każdemu systemowi ukierunkowujšcemu działania towarzyszy lub jest w nim za- warty system emocji zróżnicowanych w zależnoœci od miejsca i czasu ich pojawienia się, niektóre z nich uzyskujš zazwyczaj dużš siłę i trwałoœć. Z emocjami takimi wiš- że się system idei i ideałów właœciwy danej kulturze, odzwierciedla wprost zwyczajo- we sposoby działania członków społeczeństwa, przynosi ich uzasadnienie i w pewnej mierze kontroluje je i modyfikuje. To właœnie w tym naładowanym emocjonalnie ide- owym systemie upatruje się zazwyczaj jšdro kultury: tutaj rezydujš jej wartoœci, nor- my i standardy - jej ethos i jej eidos" (Kroeber, 1989, s. 323-324). Jeœli działania polityczne sš rdzeniem polityki jako realizacji danych decyzji, dzia- łania podejmowane przez zorganizowane podmioty, co rodzi okreœlone fakty i proce- sy polityczne - to w tej kroeberowskiej rozszerzonej definicji istoty kultury polityka mieœci się całkowicie. Tym bardziej, że niemożliwa jest do stworzenia trwała i silna organizacja polityczna - państwo przede wszystkim - bez lepiszcza kulturowego, wspólnot kulturowych oraz stowarzyszeń formalnych o charakterze kulturowym. Nawet E. Durk- heim optujšcy za silnym państwem regulujšcym funkcjonowanie tych grup wtórnych dodawał z naciskiem: „Tam, gdzie państwo jest jedynym œrodowiskiem, w którym lu- dzie mogš żyć we wspólnocie, nieuchronnie tracš oni wzajemny kontakt, izolujš się, w wyniku czego społeczeństwo ulega dezintegracji. Spoistoœć narodu można utrzymać 110 tylko o tyle, o ile między państwem a jednostkš znajduje się cały szereg grup wtór- nych, na tyle zbliżonych do jednostek, by silnie przycišgać je do właœciwych sobie sfer aktywnoœci, i w ten sposób włšczać je w ogólny nurt życia społecznego" (Durkheim, 1960, s. XXXII). Podobnie współczeœni neoliberałowie akcentujš tę kwestię: „Uznaje się powszechnie, że liberałom brak œwiadomoœci tego, iż ludzie sš istota- mi z natury towarzyskimi, wspólnotowymi. Liberałowie sšdzš jakoby, że społeczeń- stwo opiera się na sztucznej umowie społecznej, a do tego, by aspołecznych z natu- ry ludzi utrzymywać razem w społeczeństwie potrzebny jest aparat państwowy dysponujšcy œrodkami przymusu. W pewnym sensie prawdš jest coœ przeciwnego: li- berałowie sšdzš, że ludzie w sposób naturalny wchodzš w relacje społeczne i tworzš fora, dzięki którym dochodzš do zrozumienia tego, czym jest dobro, i próbujš je osiš- gnšć. Państwo nie jest potrzebne do tego, by stwarzać ów wspólnotowy kontekst, a często wręcz zakłóca ono normalne procesy wspólnego podejmowania decyzji i prze- szkadza w rozwoju kultury" (Goodin, Pettit, 1989, s. 904). Tym też tłumaczy wielu zwolenników tworzenia społeczeństwa obywatelskiego, sa- morzšdowego, potrzebę wieloœci i różnorodnoœci tzw. stowarzyszeń pozarzšdowych, wspólnot terytorialnych, ideowych, kulturowych itp.: „...prawa jednostek do wolnoœci religii, myœli, wypowiedzi i stowarzyszeń ułatwiajš dokonywanie racjonalnych, wol- nych od przemocy zmian w istniejšcych wspólnotach, jak również racjonalne, wolne od przemocy kształtowanie nowych wspólnot. Dzieje się tak, ponieważ prawa te po- zwalajš jednostkom niezadowolonym z aktualnych form wspólnoty na głoszenie i opracowanie rozwišzań alternatywnych, i to nawet gdy większoœć pozostałych człon- ków danej wspólnoty (bšdŸ jej oficjalnych przywódców) nie podziela ich poglšdów" (Goodin, Pettit, 1998, s. 159). Faktami z obszaru tak polityki, jak i kultury jest funkcjonowanie opinii publicznej i upowszechnienie dyskursu politycznego oraz możliwie szerokiego rozumienia ko- dów języka polityki. Opinia publiczna to nie tylko suma odpowiedzi udzielanych w re- prezentatywnych sondażach, bowiem można przyjšć jej szersze rozumienia, szczegól- nie w œwietle roli wspólnot i stowarzyszeń pozapolitycznych w nowoczesnej demokracji uzgodnieniowej. Składajš się na niš „takie sšdy osób prywatnych, z którymi rzšdzšcy - w swojej ocenie - winni się liczyć" (Zaller, 1998, s. 218). A także formy tzw. „ukrytej opinii publicznej", na którš składajš się sšdy niewypowiadane z różnych powodów, które ujawniajš się podczas wyborów doprowadzajšc do niespodzianek elity polityczne. Oœrod- ki krystalizacji opinii publicznej to najczęœciej instytucje spoleczno-kulturowe: pisma codzienne i czasopisma periodyczne, kluby dyskusyjne, stowarzyszenia krajowe, regio- natoe i lokalne, organizacje młodzieży, studentów, religijne, kulturalne, a przede wszyst- kim media elektroniczne, z internetem włšcznie. Polski polityk i politolog Marcin Król o roli tych oœrodków pisze z dużym uzna- niem jako roli integracyjnej, aktywizujšcej uczestnictwo w życiu publicznym, kontro- lnej wobec władzy, inicjujšcej alternatywne rozwišzania konkretnych problemów, roz- ładowujšcej złe nastroje i stresy, przeciwdziałajšcej osamotnieniu polityków, którzy chcš weryfikacji swoich poglšdów i decyzji u wyborców itp. I konkluduje: „Ale na- 111 czelnym ich zadaniem jest praca intelektualna, polegajšca na wykrywaniu, formuło- waniu i dyskutowaniu podstawowych zagadnień danego kraju, regionu w danym okresie historycznym. Oraz na odnoszeniu tych rozważań do podstawowych wartoœci, do roz- maitych hierarchii wartoœci, odmiennych, często spornych, czasem nawet wykluczajš- cych się. Przecież istnienie takich hierarchii wartoœci jest faktem intelektualnym i fakt ten powinien mieć widoczne konsekwencje w życiu publicznym" (Król, 1991, s. 48). Pojęcie dyskursu wišże się z najnowszymi dociekaniami fenomenologicznymi (Fo- ucault) i poststrukturalistycznymi (Laclau, Mouffe). W ujęciu tych ostatnich dyskurs to sensowna całoœć, niezamknięta, bez więzi między oznaczajšcym a tym, co oznacza- ne: „W tym sensie w społeczeństwie istnieje wolnoœć „swobodnych wyrażeń oznacza- jšcych", politycznš konkurencję można zaœ uznać za próby, jakie podejmujš rywali- zujšce siły polityczne, w celu częœciowego wyznaczenia tym wyrażeniom oznaczajšcym stałe miejsca w szczególnych, znaczšcych konfiguracjach. Dyskursywne walki o spo- soby ustalania sensów oznaczajšcych wyrażeń, takie jak np. „demokracja", stanowiš podstawowy czynnik, wyjaœniajšcy politycznš semantykę naszego, współczesnego, po- litycznego œwiata" (Laclau, 1998, s. 560). Jesteœmy przeto w samym œrodku współczesnego dyskursu o polityce i kulturze za- razem. Język polityki niesłychanie się gmatwa razem z potężniejšcymi mediami i kon- kurencjš politycznš różnej proweniencji. Jest to wszakże odrębny, wyspecjalizowany kod, w którym odzwierciedla się najdobitniej system wartoœci, kompetencji, kultury politycznej i zdolnoœci „aktorów politycznych" - uczestników życia politycznego, szcze- gólnie tzw. „klasy politycznej". Gdy ruch polityczny instytucjonalizuje się w postaci partii politycznej wytwarza zwykle narzędzie utożsamiania się swych członków i zwo- lenników, jakim jest własny „język polityczny". Chodzi o wytworzenie takiego kodu znaków i symboli jako œrodków komunikacji grupowej, porozumiewania się wewnštrz grupy i zaakcentowania swej odrębnoœci wobec innych podmiotów polityki, który był- by skuteczny wielowymiarowo: oddzielał „swoich" od „obcych", ekscytował nowoœciš interpretacji powszechnie znanych pojęć, słów, haseł, odpowiadał w treœciach przewi- dywanym zwolennikom, ich interesom, stereotypom, przekonaniom itp. Samookreœlenie się nowych grup politycznych, ich wejœcie na scenę polityki, nastę- puje w formie „walki na słowa", pojęcia, idee, programy itp. Powstaje coœ w rodzaju „wspólnoty semiotycznej", czyli więzi opartej na posiadaniu wspólnego zasobu zna- ków, symboli, nie tylko słownych, lecz także graficznych, w formie melodii, okrzyków, sztandarów, plakietek, znaczków w klapach, częœci ubioru (bšdŸ nawet całego unifor- mu) itp. To wszystko tworzy swoistš „podkulturę politycznš" danej partii, orientacji często nie tylko w danym kraju, lecz w skali międzynarodowej czy na danym konty- nencie. Taka samoidentyfikacja danej grupy politycznej, dokonywana w „walce na sło- wa i symbole", jest ważnš płaszczyznš życia politycznego. Dużš rolę w wyborze sym- boli i wzorów do naœladowania odgrywa wybór tradycji historyczno-kulturowej, bohaterów przeszłoœci, repertuaru pieœni patriotycznych czy klasowych, nawišzań do okreœlonych opcji religijnych czy œwiecko-œwiatopoglšdowych i przedstawienie tych tradycji jako „rodowodu" partii czy innej opcji politycznej oraz często przeciwstawie- nie ich tradycjom i rodowodowi konkurentów. Tak jest w Polsce obecnie w wypadku podziału na „postkomunistów" i „postsolidarnoœciowców"... 112 B ronisław Gołębiowski Polityka jako kultura Tak politykę, jak i kulturę można rozumieć i definiować na wiele sposobów. Nie będziemy się w takie rozważania tutaj wdawać, chociaż niektóre kwestie z tego za- kresu, nawet przy tym szkicowym ujęciu tematu, muszš wystšpić. Od poczštków funkcjonowania w języku polskim, a także innych językach, stówo „polityka" łšczyło w sobie znaczenia „kultury" i „władzy", sztuki kierowania ludŸmi i państwem. Kończšcy się XX wiek zagubił ten zwišzek na rzecz definiowania poli- tyki jako: ,,a) działalnoœci instytucji państwowych; b) stosunki władzy, wpływu i kon- fliktu; c) funkcja w systemie społecznym; d) proces podejmowania decyzji; e) sposób rozwišzywania problemów. Uogólniajšc, polityka to zespół działań podjętych przez oœrodek decyzyjny, zmierzajšcych do osišgnięcia zamierzonych celów za pomocš od- powiednio dobranych œrodków" (Chmaj, Sokóa, 1996, s. 218). Szerokie, antropologiczne rozumienie słowa „kultura" to „całokształt zobiektywi- zowanych elementów dorobku społecznego, wspólnych szeregowi grup i z racji swej obiektywnoœci ustalonych i zdolnych rozszerzać się przestrzennie" (Czarnowski, 1956, s. 20). Współczesny socjolog kultury wyraża to zwięŸle: „wszystko, co człowiek czyni i w czym się wyraża, jest kulturš" (Dyczewski, 1993, s. 36). Jeœli tak, to polityka jest częœciš kultury, co stwierdziwszy można by rzecz niniejszš zakończyć. Inne definicje zawężajš jednak zakres znaczeniowy pojęcia do sfery znaków i symboli funkcjonujšcych w procesach komunikowania, do filozofii, nauki, religii, sztuki, zabawy. Akcentujš, iż „kultura jest kultem wartoœci". Tu już trudniej byłoby stawiać znak równoœci: polityka = kultura. Tym bardziej, że kultura symboliczna ma swoje specyficzne, autonomiczne cechy i właœciwoœci. Socjologowie kultury proponujš przeto rozróżniać trzy kategorie kultury dla celów badawczych, bowiem w rzeczywistoœci tworzš one jednš, względnie zintegrowanš i przemieszanš, całoœć: kulturę bytu, kul- turę społecznš (socjetalnš) i kulturę symbolicznš. Najogólniej rzecz ujmujšc - kultu-j ra bytu to całoœć tego, co i jak ludzie wytwarzajš i konsumujš dla zaspokojenia po-! trzeb bytowych; kultura społeczna to całoœć zachowań i ich wytworów organizowania 109 się ludzi w instytucje, formy współżycia i współdziałania; zaœ kultura symboliczna obejmuje właœnie naukę, religię, sztukę, różne formy gry-zabawy (Kłoskowska, 1983, j s. 108). Polityka w różnych swoich aspektach może być przyporzšdkowana do jednej z tych trzech kategorii kultury, choć oczywiœcie najbardziej okreœla jej zjawiska i procesy kul- tura społeczna. Istniejš jednak teorie polityki widzšce jej istotę w zabiegach, konflik- tach i decyzjach dotyczšcych zawładnięcia dobrami wyznaczajšcymi podstawy bytu spo- łeczeństw, dobrami materialnymi. Można także znaleŸć niemało przesłanek do twierdzenia, iż znaczna sfera zjawisk i procesów politycznych rozgrywa się w postaci siły identyfikacji bšdŸ konfliktów religijnych, naukowo-doktrynalnych, z odpowiednim wykorzystaniem sztuki oraz w formach gier: wojennych, dyplomatycznych, wybor- czych itp. Nikt temu nie zaprzeczy, że polityka tworzy własny język i dyskurs, a prze- cież język, mowa to samo jšdro „kultury znaków i symboli". Polityka jest kulturš społecznš przede wszystkim dlatego, że wytwarza w toku dziejów jako zobiektywizowany dorobek społeczny instytucje polityczne i systemy po- lityczne, regulujšce współzawodnictwo o władzę i pozwalajšce na jej sprawowanie eli- tom politycznym według okreœlonych reguł, praw, norm, wzorów, systemów wartoœci, œwiatopoglšdów, które sš kategoriami z szeroko rozumianej kultury. Tu polityka nie może się obejœć bez spoiwa kultury, która w danym czasie i miejscu okreœla zacho- wania ludzi i ich wytwory, w tym systemy i instytucje polityczne. Jeden z najwybitniej- szych w dziejach badaczy kultury A.L. Kroeber pisał: „Najistotniejszš sprawš, jeœli chodzi o kulturę, sš jej formy i wzory, ich powišza- nia z całoœciowš organizacjš i sposób, w jaki te elementy i całoœć działajš czy funk- cjonujš, kiedy grupa istot ludzkich żyje pod ich panowaniem. Kultura jest to przyjęty zwyczajowo sposób działania, odczuwania i myœlenia, wybrany przez społeczeństwo spoœród nieskończonej liczby i różnorodnoœci możliwych potencjalnie sposobów bycia (...) Każdemu systemowi ukierunkowujšcemu działania towarzyszy lub jest w nim za- warty system emocji zróżnicowanych w zależnoœci od miejsca i czasu ich pojawienia się, niektóre z nich uzyskujš zazwyczaj dużš siłę i trwałoœć. Z emocjami takimi wiš- że się system idei i ideałów właœciwy danej kulturze, odzwierciedla wprost zwyczajo- we sposoby działania członków społeczeństwa, przynosi ich uzasadnienie i w pewnej mierze kontroluje je i modyfikuje. To właœnie w tym naładowanym emocjonalnie ide- owym systemie upatruje się zazwyczaj jšdro kultury: tutaj rezydujš jej wartoœci, nor- my i standardy - jej ethos i jej eidos" (Kroeber, 1989, s. 323-324). Jeœli działania polityczne sš rdzeniem polityki jako realizacji danych decyzji, dzia- łania podejmowane przez zorganizowane podmioty, co rodzi okreœlone fakty i proce- sy polityczne - to w tej kroeberowskiej rozszerzonej definicji istoty kultury polityka mieœci się całkowicie. Tym bardziej, że niemożliwa jest do stworzenia trwała i silna organizacja polityczna - państwo przede wszystkim - bez lepiszcza kulturowego, wspólnot kulturowych oraz stowarzyszeń formalnych o charakterze kulturowym. Nawet E. Durk- heim optujšcy za silnym państwem regulujšcym funkcjonowanie tych grup wtórnych dodawał z naciskiem: „Tam, gdzie państwo jest jedynym œrodowiskiem, w którym lu- dzie mogš żyć we wspólnocie, nieuchronnie tracš oni wzajemny kontakt, izolujš się, w wyniku czego społeczeństwo ulega dezintegracji. Spoistoœć narodu można utrzymać 110 się ludzi w instytucje, formy współżycia i współdziałania; zaœ kultura symboliczna obejmuje właœnie naukę, religię, sztukę, różne formy gry-zabawy (Kloskowska, 1983, s. 108). Polityka w różnych swoich aspektach może być przyporzšdkowana do jednej z tych trzech kategorii kultury, choć oczywiœcie najbardziej okreœla jej zjawiska i procesy kul- tura społeczna. Istniejš jednak teorie polityki widzšce jej istotę w zabiegach, konflik- tach i decyzjach dotyczšcych zawładnięcia dobrami wyznaczajšcymi podstawy bytu spo- łeczeństw: dobrami materialnymi. Można także znaleŸć niemało przesłanek do twierdzenia, iż znaczna sfera zjawisk i procesów politycznych rozgrywa się w postaci siły identyfikacji bšdŸ konfliktów religijnych, naukowo-doktrynalnych, z odpowiednim wykorzystaniem sztuki oraz w formach gier: wojennych, dyplomatycznych, wybor- czych itp. Nikt temu nie zaprzeczy, że polityka tworzy własny język i dyskurs, a prze- cież język, mowa to samo jšdro „kultury znaków i symboli". Polityka jest kulturš społecznš przede wszystkim dlatego, że wytwarza w toku dziejów jako zobiektywizowany dorobek społeczny instytucje polityczne i systemy po- lityczne, regulujšce współzawodnictwo o władzę i pozwalajšce na jej sprawowanie eli- tom politycznym według okreœlonych reguł, praw, norm, wzorów, systemów wartoœci, œwiatopoglšdów, które sš kategoriami z szeroko rozumianej kultury. Tu polityka nie może się obejœć bez spoiwa kultury, która w danym czasie i miejscu okreœla zacho- wania ludzi i ich wytwory, w tym systemy i instytucje polityczne. Jeden z najwybitniej- szych w dziejach badaczy kultury A.L. Kroeber pisał: „Najistotniejszš sprawš, jeœli chodzi o kulturę, sš jej formy i wzory, ich powišza- nia z całoœciowš organizacjš i sposób, w jaki te elementy i całoœć działajš czy funk- cjonujš, kiedy grupa istot ludzkich żyje pod ich panowaniem. Kultura jest to przyję- ty zwyczajowo sposób działania, odczuwania i myœlenia, wybrany przez społeczeństwo spoœród nieskończonej liczby i różnorodnoœci możliwych potencjalnie sposobów bycia (...) Każdemu systemowi ukierunkowujšcemu działania towarzyszy lub jest w nim za- warty system emocji zróżnicowanych w zależnoœci od miejsca i czasu ich pojawienia się, niektóre z nich uzyskujš zazwyczaj dużš siłę i trwałoœć. Z emocjami takimi wiš- że się system idei i ideałów właœciwy danej kulturze, odzwierciedla wprost zwyczajo- we sposoby działania członków społeczeństwa, przynosi ich uzasadnienie i w pewnej mierze kontroluje je i modyfikuje. To właœnie w tym naładowanym emocjonalnie ide- owym systemie upatruje się zazwyczaj jšdro kultury: tutaj rezydujš jej wartoœci, nor- my i standardy - jej ethos i jej eidos" (Kroeber, 1989, s. 323-324). Jeœli działania polityczne sš rdzeniem polityki jako realizacji danych decyzji, dzia- łania podejmowane przez zorganizowane podmioty, co rodzi okreœlone fakty i proce- sy polityczne - to w tej kroeberowskiej rozszerzonej definicji istoty kultury polityka mieœci się całkowicie. Tym bardziej, że niemożliwa jest do stworzenia trwała i silna organizacja polityczna - państwo przede wszystkim - bez lepiszcza kulturowego, wspólnot kulturowych oraz stowarzyszeń formalnych o charakterze kulturowym. Nawet E. Durk- heim optujšcy za silnym państwem regulujšcym funkcjonowanie tych grup wtórnych dodawał z naciskiem: „Tam, gdzie państwo jest jedynym œrodowiskiem, w którym lu- dzie mogš żyć we wspólnocie, nieuchronnie tracš oni wzajemny kontakt, izolujš się, w wyniku czego społeczeństwo ulega dezintegracji. Spoistoœć narodu można utrzymać 110 tylko o tyle, o ile między państwem a jednostkš znajduje się cały szereg grup wtór- nych, na tyle zbliżonych do jednostek, by silnie przycišgać je do właœciwych sobie sfer aktywnoœci, i w ten sposób włšczać je w ogólny nurt życia społecznego" (Durkheim, 1960, s. XXXII). Podobnie współczeœni neoliberałowie akcentujš tę kwestię: „Uznaje się powszechnie, że liberałom brak œwiadomoœci tego, iż ludzie sš istota- mi z natury towarzyskimi, wspólnotowymi. Liberałowie sšdzš jakoby, że społeczeń- stwo opiera się na sztucznej umowie społecznej, a do tego, by aspołecznych z natu- ry ludzi utrzymywać razem w społeczeństwie potrzebny jest aparat państwowy dysponujšcy œrodkami przymusu. W pewnym sensie prawdš jest coœ przeciwnego: li- berałowie sšdzš, że ludzie w sposób naturalny wchodzš w relacje społeczne i tworzš fora, dzięki którym dochodzš do zrozumienia tego, czym jest dobro, i próbujš je osiš- gnšć. Państwo nie jest potrzebne do tego, by stwarzać ów wspólnotowy kontekst, a często wręcz zakłóca ono normalne procesy wspólnego podejmowania decyzji i prze- szkadza w rozwoju kultury" (Goodin, Pettit, 1989, s. 904). Tym też tłumaczy wielu zwolenników tworzenia społeczeństwa obywatelskiego, sa- morzšdowego, potrzebę wieloœci i różnorodnoœci tzw. stowarzyszeń pozarzšdowych, wspólnot terytorialnych, ideowych, kulturowych itp.: „...prawa jednostek do wolnoœci religii, myœli, wypowiedzi i stowarzyszeń ułatwiajš dokonywanie racjonalnych, wol- nych od przemocy zmian w istniejšcych wspólnotach, jak również racjonalne, wolne od przemocy kształtowanie nowych wspólnot. Dzieje się tak, ponieważ prawa te po- zwalajš jednostkom niezadowolonym z aktualnych form wspólnoty na głoszenie i opracowanie rozwišzań alternatywnych, i to nawet gdy większoœć pozostałych człon- ków danej wspólnoty (bšdŸ jej oficjalnych przywódców) nie podziela ich poglšdów" (Goodin, Pettit, 1998, s. 159). Faktami z obszaru tak polityki, jak i kultury jest funkcjonowanie opinii publicznej i upowszechnienie dyskursu politycznego oraz możliwie szerokiego rozumienia ko- dów języka polityki. Opinia publiczna to nie tylko suma odpowiedzi udzielanych w re- prezentatywnych sondażach, bowiem można przyjšć jej szersze rozumienia, szczegól- nie w œwietle roli wspólnot i stowarzyszeń pozapolitycznych w nowoczesnej demokracji uzgodnieniowej. Składajš się na niš „takie sšdy osób prywatnych, z którymi rzšdzšcy - w swojej ocenie - winni się liczyć" (Zaller, 1998, s. 218). A także formy tzw. „ukrytej opinii publicznej", na którš składajš się sšdy niewypowiadane z różnych powodów, które ujawniajš się podczas wyborów doprowadzajšc do niespodzianek elity polityczne. Oœrodki krystalizacji opinii publicznej to najczęœciej instytucje społeczno-kulturowe: pisma codzienne i czasopisma periodyczne, kluby dyskusyjne, stowarzyszenia krajowe, regio- nalne i lokalne, organizacje młodzieży, studentów, religijne, kulturalne, a przede wszyst- kim media elektroniczne, z internetem włšcznie. Polski polityk i politolog Marcin Król o roli tych oœrodków pisze z dużym uzna- niem jako roli integracyjnej, aktywizujšcej uczestnictwo w życiu publicznym, kontro- lnej wobec władzy, inicjujšcej alternatywne rozwišzania konkretnych problemów, roz- ładowujšcej złe nastroje i stresy, przeciwdziałajšcej osamotnieniu polityków, którzy chcš weryfikacji swoich poglšdów i decyzji u wyborców itp. I konkluduje: „Ale na- 111 czelnym ich zadaniem jest praca intelektualna, polegajšca na wykrywaniu, formuło- waniu i dyskutowaniu podstawowych zagadnień danego kraju, regionu w danym okresie historycznym. Oraz na odnoszeniu tych rozważań do podstawowych wartoœci, do roz- maitych hierarchii wartoœci, odmiennych, często spornych, czasem nawet wykluczajš- cych się. Przecież istnienie takich hierarchii wartoœci jest faktem intelektualnym i fakt ten powinien mieć widoczne konsekwencje w życiu publicznym" (Król, 1991, s. 48). Pojęcie dyskursu wišże się z najnowszymi dociekaniami fenomenologicznymi (Fo- ucault) i poststrukturalistycznymi (Laclau, Mouffe). W ujęciu tych ostatnich dyskurs to sensowna całoœć, niezamknięta, bez więzi między oznaczajšcym a tym, co oznacza- ne: „W tym sensie w społeczeństwie istnieje wolnoœć „swobodnych wyrażeń oznacza- jšcych", politycznš konkurencję można zaœ uznać za próby, jakie podejmujš rywali- zujšce siły polityczne, w celu częœciowego wyznaczenia tym wyrażeniom oznaczajšcym stałe miejsca w szczególnych, znaczšcych konfiguracjach. Dyskursywne walki o spo- soby ustalania sensów oznaczajšcych wyrażeń, takie jak np. „demokracja", stanowiš podstawowy czynnik, wyjaœniajšcy politycznš semantykę naszego, współczesnego, po- litycznego œwiata" (Laclau, 1998, s. 560). Jesteœmy przeto w samym œrodku współczesnego dyskursu o polityce i kulturze za- razem. Język polityki niesłychanie się gmatwa razem z potężniejšcymi mediami i kon- kurencjš politycznš różnej proweniencji. Jest to wszakże odrębny, wyspecjalizowany kod, w którym odzwierciedla się najdobitniej system wartoœci, kompetencji, kultury politycznej i zdolnoœci „aktorów politycznych" - uczestników życia politycznego, szcze- gólnie tzw. „klasy politycznej". Gdy ruch polityczny instytucjonalizuje się w postaci partii politycznej wytwarza zwykle narzędzie utożsamiania się swych członków i zwo- lenników, jakim jest własny „język polityczny". Chodzi o wytworzenie takiego kodu znaków i symboli jako œrodków komunikacji grupowej, porozumiewania się wewnštrz grupy i zaakcentowania swej odrębnoœci wobec innych podmiotów polityki, który byłby skuteczny wielowymiarowo: oddzielał „swoich" od „obcych", ekscytował nowoœciš interpretacji powszechnie znanych pojęć, słów, haseł, odpowiadał w treœciach przewi- dywanym zwolennikom, ich interesom, stereotypom, przekonaniom itp. Samookreœlenie się nowych grup politycznych, ich wejœcie na scenę polityki, nastę- puje w formie „walki na słowa", pojęcia, idee, programy itp. Powstaje coœ w rodzaju „wspólnoty semiotycznej", czyli więzi opartej na posiadaniu wspólnego zasobu zna- ków, symboli, nie tylko słownych, lecz także graficznych, w formie melodii, okrzyków, sztandarów, plakietek, znaczków w klapach, częœci ubioru (bšdŸ nawet całego unifor- mu) itp. To wszystko tworzy swoistš „podkulturę politycznš" danej partii, orientacji często nie tylko w danym kraju, lecz w skali międzynarodowej czy na danym konty- nencie. Taka samoidentyfikacja danej grupy politycznej, dokonywana w „walce na sło- wa i symbole", jest ważnš płaszczyznš życia politycznego. Dużš rolę w wyborze sym- boli i wzorów do naœladowania odgrywa wybór tradycji historyczno-kulturowej, bohaterów przeszłoœci, repertuaru pieœni patriotycznych czy klasowych, nawišzań do okreœlonych opcji religijnych czy œwiecko-œwiatopoglšdowych i przedstawienie tych tradycji jako „rodowodu" partii czy innej opcji politycznej oraz często przeciwstawie- nie ich tradycjom i rodowodowi konkurentów. Tak jest w Polsce obecnie w wypadku podziału na „postkomunistów" i „postsolidarnoœciowców"... 112 W walce na słowa te same często pojęcia uzyskujš zupełnie inne znaczenia w uję- ciu konkurentów politycznych. Franciszek Ryszka ukazał w swym podręcznikowym dziele „Nauka o polityce" różne rozumienia w „szermierce słownej" między zwolen- nikami partii postępowej i partii konserwatywnej takich zasadniczych dla dyskursu politycznego słów, jak: równoœć, wolnoœć, demokracja, solidarnoœć. I co z tego w tych dwóch przypadkach wynika dla takich kwestii programowych, jak: 1. jednostka a spo- łeczeństwo; 2. własnoœć prywatna; 3. własnoœć w ogóle i korzystanie z niej; 4. państwo i jego rola; 5. polityka zagraniczna; 6. samorzšd (Ryszka, 1985). Padło tu już okreœlenie „subkultura polityczna" jakiejœ znaczšcej grupy politycznej. Trzeba więc stwierdzić, iż to, co najbardziej bezpoœrednio łšczy i częœciowo utożsa- mia fakty, zjawiska i procesy polityki to z jednej strony kultura polityczna i kultura obywatelska danego społeczeństwa czy narodu, z drugiej zaœ - polityka kulturalna da- nego państwa i kraju. Jak wiadomo kultura polityczna jest sprzężeniem wielu elemen- tów kulturowych w polityce, o których była częœciowo mowa: języka polityki, podmio- towoœci bšdŸ alienacji politycznej, socjalizacji i edukacji politycznej, okreœlonego systemu wartoœci i aspiracji politycznych, wyuczonych wzorów zachowań i systemów działań w danym systemie politycznym. „Sama kultura polityczna uzewnętrznia się w zacho- waniach, które sš wskaŸnikiem postaw, ukształtowanych w oparciu o danš ideologię" (Ryszka, 1985). Z postawami politycznymi silnie wišżš zjawiska kultury politycznej G. Almond i C. Verba, którzy piszš: „Pojęcie kultury politycznej odsyła nas do specyficznie poli- tycznego nastawienia: do postaw wobec ustroju politycznego w całoœci i jego frag- mentów oraz do oceny roli, jakš w ramach systemu może odegrać jednostka. O kul- turze politycznej mówimy na tej samej zasadzie, na której mówić można o kulturze ekonomicznej czy religijnej; chodzi tu nam o kompleks postaw wobec specyficznego zestawu obiektów i procesów społecznych. Jeœli przymiotnikiem „polityczna" opatru- jemy słowo „kultura", nie zaœ inny z możliwych terminów, to dzięki temu chcemy na- wišzać do siatki kategorii, jakš wypracowały badania antropologiczne, socjologiczne i psychologiczne. Nasze podejœcie wzbogaca się dzięki możliwoœci wykorzystania ta- kich pojęć - rodem z antropologii i psychologii, jak uspołecznienie, konflikt kulturo- wy czy adaptacja kulturowa. Na tej samej zasadzie potrafimy lepiej pojšć narodziny i przekształcanie ustrojów politycznych, mogšc odwołać się do teorii i hipotez, które traktujš o ogólnych przejawach społecznych struktur i procesów" (Almond, Verba, 1995, s. 332). Autorom chodziło głównie o postawy wobec ważnych obiektów politycznych. Obok postaw wobec systemu politycznego jako całoœci badali oni postawy wobec obiektów inicjujšcych (ustawodawcze itp.), wynikowych (wykonawcze, itp.) i jednostek-przy- wódców politycznych. Na tej podstawie wyróżnili oni kultury polityczne: zaœciankowš (brak postawy wobec wszystkich ww. obiektów), podporzšdkowania (brak postawy wobec obiektów inicjujšcych i jednostek) oraz uczestniczšcš (obecnoœć postaw wobec wszystkich czterech obiektów). Sš to oczywiœcie typy idealne, nie występujšce w czy- stej postaci, lecz w różnych kombinacjach poœrednich. A więc różne typy kultur po- litycznych wewnštrz danego systemu w wypadku różnych jednostek i grup koegzystu- jš, przeplatajš się czy zderz vjš ze sobš. Rozwinięte kultury uczestniczšce nie wykluczajš 113 w danym społec zeńst wie istnien ia warst w hołduj šcych podpo rzšdko waniu czy za- œciank owoœci . Miesz ankš różnyc h kultur polityc znych jest tzw. kultura obywa telska. Kult ura obywat elska wynika z chęci uczestn iczenia danego obywat ela czy grupy oby- wateli w życiu polityc znym, z pozyty wnym doń nastawi eniem, choć często bez pełnyc h postaw np. wobec przywó dców- polityk ów czy nawet system u jako całoœci, co wynika najczęœ ciej z braku wiedzy, kompet encji politycz nej lub braku zaintere sowani a tymi kwe- stiami. Almon d i Verba piszš: „Od demok ratyczn ego obywat ela oczeku je się, że bę- dzie brał udział w polityc e i żywo się niš interes ował, a także iż w rym procesi e będzie kierow ać się rozume m, a nie emocja mi. Przyjm uje się, że będzie to człowi ek dobrze poinfor mowan y, podejm ujšcy decyzje - np. na kogo głosow ać - na podsta wie dokład- nego przemy œlenia zasad i interes ów, które chciałb y wspier ać. Taki, silnie ekspon ujšcy racjona lne uczestn ictwo w struktur ach inicjaty wnych model kultury polityc znej można okreœli ć miane m „racjon alnego aktywi zmu". Kultura obywat elska ma z nim wiele wspóln ego lub może należał oby raczej powied zieć, że mieœci go w sobie, lecz zawie- ra jeszcze coœ ponadt o. W kulturz e obywat elskiej przywi šzuje się wielkš wagę do uczest- niczeni a jednost ek w proces ach inicjaty wnych. .." (Almo nd, Verba, 1995, s. 341). Poli tyka kultura lna może się łšczyć i wpływ ać na jakoœć kultury polityc znej i oby- watels kiej. Jest bowie m polityk a kultura lna zawsze planem i progra mem upows zech- nienia i uprzyst ępnieni a wytwo rów kultury symbol icznej. Okreœl one państw o prowa- dzšce polityk ę kultural nš wpływ a na poziom wiedzy i postaw obywat elskich odbiorc ów. Antoni na Kłosko wska pisze: „Pr zez polityk ę kultural nš rozumi e się zwykle ogół zasad i reguł wyrażo nych eks- plidte lub implicit e, którym podpor zšdko wana jest działal noœć instytu cji publicz nych lub prywat nych wywier ajšcych wpływ na zinstytu cjonaliz owane formy twórczo œci, roz- powsze chnieni a i udostęp nienia treœci oœwiato wych, artystyc znych, literack ich, rozryw- kowyc h. Działal noœć ta posług uje się metoda mi planow ania i progra mowan ia, a wyraża się także w ocenac h, które majš istotny wpływ na dalszy przebie g organi zacji i warunk ów rozwoj u kultury " (Kłosk owska, 1983, s. 482- 483). Cor az więcej państw, a nawet konfede racji typu UE czy organiz acji między naro- dowych jak ONZ- towska UNES CO intensyf ikuje prowad zenie planow ej polityki kul- turalnej u progu XXI wieku. Decydu je o tym wzrasta jšca rola kultury symbol icznej w przekaz ie, gromad zeniu i przetwa rzaniu informa cji w sprzężo nych multim edialny ch „maszy nach myœlšc ych" typu komput er, internet, telefoni a komórk owa itp. Nadciš- gajšca era cywiliz acji informa cyjnej zapewn e będzie się charakt eryzow ać wzroste m roli komuni kacji międzyl udzkiej, globaln ej, w której informa cja i kompet encja do jej wykorz ystania będzie większy m bogact wem niż ropa naftowa czy inne bogact wa na- turalne ziemi. Przewi dujš to znani i cenieni futurolo dzy (Tóeflle rowie, 1996). A więc oznacz a to wzrost niesłyc hany politycz nej roli i cennoœ ci kultury. Co więcej, znani politol odzy przewi dujš, iż przyszł e konflik ty global ne, jeœli się zdanš, będš to „zderz enia cywiliz acji", a nie ustrojó w polityc znych. Samue l P. Hun- tington następ ujšco kończy swoje najno wsze obszer ne studiu m „Zderz enie cywiliz acji i nowy kształt ładu œwiato wego": „Pr zyszłoœ ć pokoju i Cywili zacji zależy od porozu mienia i współp racy między po- lityczn ymi, ducho wymi i intelek tualny mi przyw ódcam i główn ych cywili zacji œwiata. 114 W starciu cywilizacji Europa i Ameryka albo się zjednoczš, albo zginš. To samo do- tyczy wielkich cywilizacji œwiata, z ich wspaniałym dorobkiem w dziedzinie religii, sztuki, literatury, filozofii, nauki, techniki, moralnoœci i humanizmu: w starciu na większš skalę, „prawdziwym zderzeniu" Cywilizacji z barbarzyństwem albo połšczš swe wysiłki, albo przepadnš. W nadchodzšcej epoce starcia cywilizacji stanowiš najwięk- sze zagrożenie dla pokoju œwiatowego, a oparty na cywilizacjach ład międzynarodo- wy jest najpewniejszš gwarancjš zapobieżenia wojnie œwiatowej" (Huntington, 1998, s. 497). Literatura Almond G., Verba C, 1995, Kultura polityczna, (w:) Władza i społeczeństwo, red. Szczupaczyń- ski J., Warszawa. Chmaj M., Sokół W, 1996, red. Mała encyklopedia wiedzy politycznej, Toruń. Czarnowski S., 1956, Studia z historii i kultury, (w:) tegoż „Dzieła", tom I, Warszawa. Dyczewski L., 1993, Kultura polska w procesie przemian, Lublin. Durkheim E., 1960, De la division de travail social, Paris. Goodin E., Pettit Ph., 1998, red., Przewodnik po współczesnej filozofii politycznej, Warszawa. Huntington S.P., 1998, Zderzenie cywilizacji i nowy kształt ładu œwiatowego, Warszawa. Kłoskowska A., 1983, Socjologia kultury, Warszawa. Kroeber A.L., 1989, Istota kultury, Warszawa. Król M., 1991, Słownik demokracji, Warszawa. Laclau E., 1998, Dyskurs, (w:) Przewodnik po współczesnej filozofii politycznej, red. R.E. Go- odin, Ph. Pettit, Warszawa. Ryszka E, 1985, Wiedza o polityce. Rozważania metodologiczne, Warszawa. Tóefflerowie H., T, 1996, Budowa nowej cywilizacji, Poznań. Zaller J., 1998, Definicje opinii publicznej, (w:) Władza i społeczeństwo II, red. Szczupaczyński J., Warszawa. 115 Lech Szczegóła Polityka jako œwiadomoœć fałszywa Mimo wieloœci różnorodnych znaczeń jakimi obrosło pojęcie polityki, istnieje - jak można sšdzić - zgoda co do tego, że jej podstawowy substrat stanowiš działania okre- œlonych podmiotów (jednostek, grup, organizacji, zbiorowoœci, mas). To działania tworzš fakty polityczne i kształtujš, reprodukujš lub zmieniajš zachodzšce w życiu społecznym procesy polityczne (Chmaj, Żmigrodzki 1996; 58). Skumulowanym rezul- tatem działań sš okreœlone rozwišzania decyzyjne, proceduralne, prawne czy instytu- cjonalne, które nadajš zjawiskom politycznym postać względnie uporzšdkowanej ca- łoœci - systemu politycznego (Antoszewski 1996). Jest to całoœć majšca każdorazowo tylko czasowy kształt, mniej lub bardziej nietrwały ze względu na nieuchronne poja- wienie się nowych bodŸców i motywacji do działań, które modyfikujš - czasem rady- kalnie (w sposób rewolucyjny) - zastane formy życia politycznego. Przyjęcie takiego, nie budzšcego z racji swojej ogólnoœci większych kontrowersji, rozumienia polityki ma jednš ważnš implikację. Widzenie polityki jako zbioru różno- rodnych działań zakłada koniecznoœć wprowadzenia w obręb analizy politologicznej problematyki towarzyszšcej tym działaniom œwiadomoœci. W odróżnieniu od zacho- wań instynktownych czy nieœwiadomych działania stanowiš klasę zachowań szczegól- nych ze względu na swój œwiadomy, celowy, racjonalny w swojej intencji charakter. Wszystkie teoretyczne ujęcia działań politycznych podkreœlajš, że zawiera się w nich element œwiadomej decyzji, wyboru celu i zamiar wywołania zgodnych z nim skutków (Chmaj, Żmigrodzki 1996; 37-58). Należšce do sfery œwiadomoœci (myœlenia) feno- meny - przekonania, wartoœci, wiedza - stanowiš ontologicznie konieczny składnik działań. Z jednej strony, skłaniajš one podmiot do podjęcia okreœlonej aktywnoœci. Z drugiej, dostarczajšc informacji o warunkach i szansach realizacji przyjętych celów, wpływajš na formę, œrodki i kierunki działania. Dostrzeżenie i uwypuklenie œwiadomoœciowego wymiaru polityki zrodziło szereg istotnych dla politologii pytań dotyczšcych natury i konsekwencji tej złożonej roli, ja- kš w działaniach politycznych spełnia œwiadomoœć. Po pierwsze, sš to pytania majš- 111 ce rozpoznać funkcje i znaczenie odgrywane przez te wytwory œwiadomoœci, które sta- nowiš swego rodzaju układ motywujšcy do działań, np. idee formułujšce cele dšżeń politycznych (ideologie). Po drugie - i dla naszego tematu pierwszoplanowe - sš to pytania zwišzane z problemem czynników wpływajšcych na racjonalnoœć lub skutecz- noœć działań. Wiara w prakseologicznš sprawnoœć ludzkiej wiedzy zderza się tu czę- sto z obserwacjami mówišcymi, że właœnie w polityce wiara ta nie znajduje potwier- dzenia. Polityka, jak rzadko która dziedzina zorganizowanej ludzkiej aktywnoœci, dostarcza argumentów wskazujšcych na permanentnš nieracjonalnoœć naszych myœli i dšżeń. Fakty ilustrujšce rozmijanie się celów i skutków, intencji i działań sprzyjały upowszechnieniu się poglšdu o istnieniu wręcz jakiejœ szczególnej podatnoœci polityki na wpływ irracjonalnych form wiedzy - myœli deformowanej przez iluzje, emocje, ukryte interesy bšdŸ popędy, czyli różnorodne czynniki, w ten czy inny sposób niera- cjonalne. Poglšd taki stanowił asumpt do rozwoju ujęć teoretycznych analizujšcych i wyjaœniajšcych politykę jako domenę zjawiska, dla którego wiek XIX ukuł okreœle- nie „œwiadomoœć fałszywa". Choć koncepcję i samo pojęcie œwiadomoœci fałszywej wypracowano dopiero w cza- sach nowoczesnych istnienie tego problemu dostrzegano i opisywano już w antycz- nych poczštkach myœli politycznej. Jej greccy twórcy, ze względu na normatywnš i etycznš orientację swej filozofii, zwykli byli przeciwstawiać formułowane przez siebie projekty racjonalnej organizacji państwa (polis) ich empirycznie istniejšcym, a ocenianym jako nierozumne formom. Właœnie fakt rozbieżnoœci pomiędzy postulowanymi i two- rzonymi w teorii wizjami „rozumnej", „zdrowej" organizacji, a stanowišcymi postula- tów tych zaprzeczenie, pozbawionymi cech ładu i harmonii realiami, wnosił w obszar refleksji filozoficznej problematykę œwiadomoœciowych, poznawczych ograniczeń dzia- łalnoœci politycznej. Swoisty archetyp tego typu refleksji stanowi monumentalne dzieło Platona „O państwie". Orientowana ideš, że zadaniem „polityki" jest uzdrawianie, wprowadzanie pier- wiastków rozumnoœci w praktykę stosunków społecznych, myœl greckich filozofów - od Sokratesa po Arystotelesa - zdaje się cechować rosnšcy sceptycyzm co do możli- woœci wypełnienia tego zadania. Praktyka polityczna, bardziej niż na sugestie dyspo- nujšcych wiedzš „prawdziwš" (episteme) filozofów okazywała się być podatna na for- my wiedzy pozornej (doxa) dostarczane przez demagogów i cynicznych sofistów. Ta swego rodzaju porażka filozofii na obszarze praktyki, gdzie sztuka myœlenia i racjo- nalnej argumentacji przegrywała z emocjami i technikš retorycznej nimi manipulacji, pozwala rozumieć kryzys myœli politycznej czasów helleńskich oraz „ucieczkę" filozofii w dziedzinę abstrakcyjnej refleksji moralnej. Rozwija jš dominujšce w czasach rzymskich stanowisko filozoficzne, jakim był, pogodzony już ze swoimi, oraz człowie- ka (i œwiata samego) ograniczeniami, stoicyzm. Sfera aktywnoœci politycznej jawi się tu jako dziedzina regulowana przez logikę myœli potocznej, skoncentrowanej na bie- żšcych doznaniach i potrzebach - praktycznie interesownej, a więc z samej swojej za- sady partykularnej. Rozumie ona i respektuje tylko te idee i argumenty, które takie właœnie (sprzeczne z naturš mšdroœci uniwersalnej) cechy posiadajš. Sš to jednak ce- chy, które powodujš, że prawdy powszechne i żywe w sferze polityki sš nimi tylko z nazwy. W istocie deformujš one obraz rzeczywistoœci. Działania podejmowane w opar- 118 ciu o takie przekonania nawet jeżeli doraŸnie okazujš się skuteczne, to nie prowadzš do zmiany form życia społecznego w kierunku zgodnym z filozoficznymi, uniwersal- nymi wartoœciami. Opozycja ideału i życia (praxis) stanowi swoiste constans łšczšce filozofię politycz- nš antyku i czasów nowożytnych. W œredniowieczu jej wyrazem była zbudowana przez œw. Augustyna koncepcja Państwa Bożego (civitas Dei) przeciwstawionego nie- dostatkom uwikłanych w ułomnš doczesnoœć „ziemskich" form myœli i egzystencji człowieka (civitas terrena). W poszczególnych, powstałych przez stulecia doktrynal- nych wersjach tego typu opozycji przewija się wštek ludzkiej œwiadomoœci jako czyn- nika, którego natura, sposób działania i mniej lub bardziej nieusuwalne ograniczenia odpowiadajš za cišgłš odległoœć form praktyki politycznej od pożšdanego i w teorii postulowanego modelu. Przeœwiadczenie to klarownie wyrażajš sceptyczne wobec czło- wieka, motywów jego postępowania i sposobu myœlenia diagnozy Machiavellego czy odkrywajšca zjawisko „idoli" ludzkiego umysłu filozofia Bacona (zob. Niżnik 1989; 23-27). Myœlicielami, którzy tej tradycji myœlowej nadali nowš operujšcš już wprost poję- ciem œwiadomoœci fałszywej wykładnię, byli Hegel i Marks. Obaj, mimo dzielšcych ich różnic filozoficznych i œwiatopoglšdowych nawišzali implicite do klasycznej pla- tońskiej metafory jaskini. Za Platonem przyjęli i dowodzili, że wiedza, jaka jest nam bezpoœrednio dostępna i z jakš działamy „tworzšc" historię, ma status iluzji defor- mujšcej faktyczne mechanizmy życia społecznego i prawa jego rozwoju. Jest ona bo- wiem jedynie dalekim, czšstkowym ze względu na historycznie (Hegel) lub klasowo (Marks) okreœlonš perspektywę oglšdu zjawisk, odbiciem tego, co naszej z koniecz- noœci ograniczonej, subiektywnej perspektywie niedostępne - obiektywnej istoty rze- czy. Obaj oni na swój sposób wyjaœniali, dlaczego nasza œwiadomoœć, tego swojego fundamentalnego ograniczenia zwykle nie dostrzega. Będšc już w tym pierwotnym sensie fałszywa, tworzy w konsekwencji zawsze ułomne, oparte na obserwacji zjawisk (a nie istoty rzeczy) formy wiedzy. Obaj też za podstawowy cel swojej pracy filozo- ficznej uznawali uwolnienie naszej œwiadomoœci z tego zafałszowania, w jakim tkwi co do samej siebie. Dopiero to - uzyskanie pewnego typu „samowiedzy" swoich ogra- niczeń i deformujšcych myœlenie wpływów - miało otwierać drogę do poznania rzš- dzšcych historiš prawidłowoœci (Szczegóła 1999, R. I). Nowoœć zaproponowanego przez Hegla ujęcia starego problemu polegała na prze- kształceniu klasycznej opozycji racjonalnego ideału i nierozumnej praktyki w opozy- cję rzšdzonych przez obiektywnš logikę praw historii oraz subiektywnej logiki ludz- kich dšżeń. Wynika ona z defektu ludzkiej œwiadomoœci zdolnej tworzyć wiedzę, która, choć subiektywnie prawdziwa i konieczna jako przesłanka działań, prowadzi do skutków zawsze odmiennych od tych, jakie były przez ludzi zamierzone. Nasze sta- nowišce tworzywo historii dšżenia sš nieracjonalne. Ich efekty przeważnie rozmijajš się z założonymi w punkcie wyjœcia intencjami, celami i wartoœciami, gdyż historiš rzšdzi zasadniczo niepoznawalny przez nas plan. Przekonanie o istnieniu jakiegoœ fundamentalnego, niezależnego od naszej woli i œwiadomoœci ograniczenia poznaw- czego, nabiera u Hegla postać swoistego prawa niezamierzonych skutków ludzkich działań. 119 Fałszywoœć ludzkiej œwiadomoœci jest u Hegla prawidłowoœciš uwidaczniajšcš się w przebiegu procesów historycznych. Jako charakterystyka dotyczšca aktywnoœci po- litycznej jest cechš polityki rozpatrywanej w skali makrospołecznej. Indywidualne czy grupowe działania podejmowane w sferze politycznej mogš być racjonalne i skutecz- ne, jednak ich globalny, skumulowany efekt np. typ stosunków społecznych zinstytu- cjonalizowanych w konkretnej postaci systemu politycznego jest w swoich właœciwo- œciach każdorazowo inny niż wartoœci i cele, jakie przyœwiecały poszczególnym podmiotom. Oferujšc na płaszczyŸnie historiozoficznej analizy polityki stworzył Hegel kon- strukcję teoretycznš dla politologii ryzykownš i - jak czas pokazał - niebezpiecznš. Z jednej strony sugeruje ona, że każda zorientowana na zmianę status quo aktyw- noœć polityczna jest - jako uwikłana w fałszywš œwiadomoœć - z góry nieracjonalna. Nie można bowiem nigdy przewidzieć jej wszystkich skutków. Przyjęcie takiej tezy pa- raliżuje, a w każdym razie istotnie ogranicza cele i możliwoœci polityki. Redukuje jej sens do wšskiego zakresu działań i dšżeń w ramach istniejšcego układu reguł, praw i instytucji. W tym sensie heglowska idea œwiadomoœci fałszywej jest w istocie ukrytš bazš konserwatywnej postawy w polityce. Każdy projekt radykalnych zmian, reform ustrojowych jest tu traktowany jednoznacznie jako utopia (por. D'Hondt 1986). Jawi się jako produkt œwiadomoœci, która usiłuje kwestionować i zmieniać to, co jest obiek- tywnie konieczne i rozumne przez sam fakt bycia rzeczywistoœciš, a więc wytworem transcendentalnej logiki przejawiajšcego się w dziejach Rozumu. Z dostępnej lu- dziom, ograniczonej perspektywy poznanie tej logiki jest niemożliwe. Próby narzuce- nia historii własnej woli muszš być skazane na niepowodzenie, nieracjonalne. Nie bez powodu narodziny koncepcji œwiadomoœci fałszywej zbiegły się w czasie z rozwojem ideologii konserwatywnej. W roli argumentu, dowodu empirycznego na rzecz tezy o fatalnych skutkach nadmiernej wiary w racjonalnoœć naszej wiedzy i dš- żeń występowały wówczas doœwiadczenia płynšce z Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Ugruntowały one w ramach filozofii polityki ów nurt sceptyzmu. Jest to nurt krytyczny wobec wszelkich prób totalnej przebudowy ładu społecznego. W próbach takich dostrzega on nie tylko zło zwišzane z koniecznoœciš stosowania na wielkš skalę form przymusu (terror rewolucyjny), ale przede wszystkim zrodzonš z fałszywej œwiadomo- œci wiarę w możliwoœć sterowania procesami społecznymi. Ten typ wiary rodzić ma postawę ideologicznego zaœlepienia, która stosowanie przemocy uzasadnia i sprawia, że mimo najbardziej szlachetnych intencji totalne projekty przemian (całoœciowa in- żynieria społeczna - jak okreœla to Popper) kończš się zniewoleniem człowieka i de- grengoladš form życia społecznego (Popper 1993, t. 1; 180-191). Innym torem potoczyła się myœl Marksa. A to z jego nazwiskiem pojęcie œwiado- moœci fałszywej wydaje się być po dzień dzisiejszy najczęœciej wišzane. Krytyczno-po- lemiczne analizy różnorodnych jej postaci zajmujš bowiem większš częœć spuœcizny autora „Kapitału". Dostrzegajšc wszechob xnoœć zmistyfikowanych form œwiadomo- œci i wiedzy na obszarze filozoficznych, ideologicznych, jak i potocznych sposobów myœlenia o społeczeństwie i polityce, odrzucał jednak sceptyczne implikacje płynšce z heglowskiej historiozofii. Zresztš cała heglowska tradycja intelektualna przedsta- wiona zostaje właœnie jako wyraz œwiadomoœci fałszywej charakterystycznej dla ideali- 120 stycznego stanowiska w filozofii (Marks, Engels 1961, zob. Kozyr-Kowalski 1982). Zda- niem Marksa jest ono „praktycznym konserwatyzmem"; takim myœleniem o naturze życia społecznego, które obiektywnie - wbrew intencjom jego przedstawicieli - pełni funkcje ideologiczne. Ważnš i do dzisiaj inspirujšcš tezę Marksa stanowiło przekonanie, że fenomen œwia- domoœci fałszywej ma czysto społeczne Ÿródła. Jego analiza nie musi wcale opierać się na założeniu istnienia niepoznawalnej logiki „Ducha" dziejów. Œwiadomoœć działajš- cych w historii (i polityce) podmiotów, nasza refleksja o historii (i polityce) podlega całemu szeregowi społecznych uwarunkowań, które powodujš, że myœlšc przyjmuje- my zazwyczaj nieœwiadomie za pewnik i prawdę pewne twierdzenia, które redukujš, a w każdym razie ograniczajš możliwoœć poznania rzeczywistych prawidłowoœci życia społecznego. Ukierunkowujš one cały proces myœlenia i poznania, prowadzšc do wiedzy, która odbija rzeczywistoœć jedynie w sposób zdeformowany, mniej lub bardziej wybiórczy czy jednostronny. W ujęciu Marksa zarówno fakt, że œwiadomoœć nie rozpoznaje swo- ich ograniczeń, jak i poznawcze efekty tego ograniczenia (zdeformowana wiedza) daje się wyjaœnić jako skutek oddziałujšcych na nasze myœlenie czynników społecznych. Ujęcie Marksa rozwijane póŸniej przez teoretyków ideologii i socjologii wiedzy (Karl Mannheim 1992) dostarcza całego rejestru takich czynników, które mogš deformo- wać nasze myœlenie w sposób, którego sami ludzie sobie nie uœwiadamiajš. Należš do nich - by wymienić najważniejsze - ukryte interesy, wynikajšcy z przynależnoœci do okreœlonej klasy lub warstwy partykularny œwiatopoglšd, czy zwišzany z codziennš prak- tykš tryb potocznego oglšdu i rozumienia rzeczywistoœci. Nieracjonalnoœć działań po- litycznych stanowi więc finalny skutek procesu, w którym nasze społecznie zdetermi- nowane myœlenie wytwarza zmistyfikowanš wiedzę o mechanizmach, których poznanie jest właœnie niezbędne dla skutecznego i racjonalnego działania. Jednym z najważniejszych efektów œwiadomoœci fałszywej jest to, że nasza wiedza społeczna ma przeważnie status ideologii. Myœlenie nieœwiadome swoich uwarunkowań jest projekcjš doœwiadczeń, potrzeb czy interesów powielajšcych partykularny -w ujęciu Marksa - zwykle klasowy punkt widzenia. Dostarcza wiedzy „prawdziwej" tylko z okreœlonej perspektywy, podczas gdy w istocie jest to wiedza zawsze ograni- czona, tylko subiektywnie prawdziwa. W skrajnej postaci działania œwiadomoœci fał- szywej nasza wiedza, wartoœci i cele mogš być obiektywnie - patrzšc z zewnštrz - słu- żebne wobec interesów czy dšżeń innej klasy czy grupy. Jest to sytuacja o tyle częsta, że w każdej epoce istniejš idee i przekonania majšce walor prawd powszechnie obo- wišzujšcych. Ich treœć leży w interesie klas w danym momencie uprzywilejowanych; klas dysponujšcych zarazem œrodkami i możliwoœciami upowszechniania takich, dla swoich interesów użytecznych, a poznawczo fałszywych przekonań. W sytuacji okre- œlanej przez marksizm jako „panowanie ideologiczne" klasy niższe, podporzšdkowane majš szczególnš trudnoœć w wyzwalaniu się z okowów œwiadomoœci fałszywej. Nie majš one ani œrodków materialnych, ani własnych elit zdolnych do formułowania idei odpowiadajšcych swoim rzeczywistym interesom. Ich œwiadomoœć ulega więc wpły- wom „przemocy symbolicznej" (Bourdieu) dominujšcych społecznie poglšdów i prze-: konań bšdŸ tworzy iluzoryczne, utopijne projekty działań na rzecz poprawy własnej sytuacji. 121 Podzielajšc przeœwiadczenie wielu wczeœniejszych filozofów polityki, że jest ona domenš działań nieracjonalnych opartych o nienaukowe, ideologiczne sposoby myœlenia, wierzył Marks w możliwoœć zmiany tego stanu rzeczy. Stać się tak miało dzięki zastosowaniu krytycznej metody badawczej analizujšcej te uwarunkowania œwiadomoœci, które mogš być Ÿródłem potencjalnych mistyfikacji poznawczych. Sšdzšc, że udało się to jego własnej myœli trafnie chwytajšcej istotę rzšdzšcych historiš praw stworzył teorię, która paradoksalnie - sama stała się już wkrótce narzędziem ideologicznej manipulacji i kre- owania nowych form œwiadomoœci fałszywej (Nowak 1991). Walory jego teorii, nowa- torskie, jak na XIX wiek wyjaœnienia przyczyn konfliktów politycznych oraz przekonu- jšca diagnoza słaboœci ówczesnych koncepcji filozoficznych, ekonomicznych, społecznych (jako ideologii właœnie) ułatwiły upowszechnienie w obrębie ruchu komunistycznego marksizmu jako sui generis niekwestionowane/ prawdy naukowej. Jego tezy i twier- dzenia wykorzystano w celu stworzenia i utrzymania nowej formy ideologicznej do- minacji. Krytykowana przez Marksa praktyka instrumentalizowania wiedzy, nauki ja- ko œrodka walki o panowanie polityczne stała się udziałem jego własnej teorii. Paradoks ten dobrze oddaje uniwersalny charakter fenomenu obecnoœci w polity- ce form œwiadomoœci fałszywej. Mówišc jeszcze inaczej, œwiadomoœć podmiotów, ak- torów i uczestników procesów politycznych rzšdzi się racjonalnoœciš innš niż nauka. Czerpie ona z poznania niekoniecznie te idee, które sš w jakimkolwiek sensie praw- dziwe czy racjonalne, ale przede wszystkim te, które wydajš się użyteczne. Sš to idee, które mogš stanowić uzasadnienie - racjonalizację - działań politycznych, służyć po- zyskiwaniu poparcia czy mobilizowaniu zwolenników wokół okreœlonych celów, war- toœci i symbolów. Nietrudno zauważyć, że w roli tej bardziej skuteczne, niż wytwory myœli naukowej sš różnorodne formy myœli ideologicznej czy wręcz mitycznej (por. Biernat 1989). Stanowiš one bardziej efektywnš formę komunikacji celów politycz- nych choćby ze względu na swój ładunek emocjonalny. Jest to szczególnie istotne w wa- runkach masowego uczestnictwa w polityce i rosnšcej roli mediów w procesach so- cjalizacji politycznej (zob. Pawełczyk, Piontek 1998). W takich warunkach populizm - zjawisko, którego destrukcyjne skutki obserwowali już Platon i Arystoteles - stano- wi sui generis naturalnš glebę rozwoju i powszechnoœci różnorodnych form œwiado- moœci fałszywej w życiu politycznym. Wiek XX stworzył jedynie nowe, doskonalsze technicznie możliwoœci eksploatacji tej naturalnej skłonnoœci do ulegania populistycz- nej frazeologii i propagandzie. Już ta okolicznoœć wskazuje, dlaczego heglowsko-- marksowski zamysł eliminacji z praktyki politycznej form wiedzy zmistyfikowanej miał małe szansę powodzenia. Powodów, dla których nieracjonalne, mniej lub bardziej zmistyfikowane sposoby myœlenia sš w polityce cišgle obecne i - co więcej - mogš być doraŸnie skuteczne, jest więcej. Po częœci, kryjš się one w samej naturze polityki. Ontologicznš, niezależ- nš od naszej woli i oczekiwań podstawš polityki jest koniecznoœć decydowania o spo- sobie podziału deficytowych dóbr. Zadaniem, koniecznoœciš polityki jest m.in. roz- strzyganie konfliktów, jakie zawsze na tym tle i z tego powodu powstajš w życiu społecznym. W tym momencie, racjonalnoœć (słusznoœć, obiektywnoœć) większoœci de- cyzji politycznych staje się rzeczš względnš. Dajš się one podważyć z punktu widze- nia tych, którzy na skutkach podjęcia takiej czy innej decyzji coœ tracš. 122 Polityka jako umiejętnoœć skutecznego narzucania swojej woli innym uczestnikom życia politycznego musi uwzględniać fakt czasem nierozstrzygalnej sprzecznoœci róż- nych interesów, dšżeń i oczekiwań (zob. Miœ 1981). A sš to czynniki, których analiza wymyka się analizie w kategoriach prawda - fałsz. Za każdym takim interesem, potrzebami stojš okreœlone racje, z których polityk musi dokonać wyboru. Właœnie dlatego w polityce liczš się decyzje i działania tu i teraz skuteczne. Fakt, iż przeważ- nie jest to skutecznoœć doraŸna, umożliwiajšca kumulację zasobów potrzebnych do zdobycia, utrzymania władzy w danym systemie społecznym (państwo, organizacja, gru- pa), ma istotny skutek. Powoduje, że to, co racjonalne (efektywne) w pojęciu (œwia- domoœci) aktorów polityki, nie musi być za racjonalne uznawane ani z punktu widze- nia filozofów (teoretyków, ekspertów), ani z punktu widzenia poszczególnych jednostek - obywateli. Z tego samego powodu decyzje i działania w œwiadomoœci ich podmio- tu dziœ racjonalne (konieczne, słuszne) muszš generować skutki, które w dalszej per- spektywie, ex post można oceniać jako nieracjonalne. Nieracjonalne choćby w rym sensie, że ich autor nie przewidział konsekwencji swoich decyzji i działań. Ta - he- glowska z ducha - prawidłowoœć dotyczy nie tylko tzw. wielkich postaci historycznych, których działalnoœć doprowadziła do odmiennych, niż te intencjonalnie zamierzone, skutków (np. Robespierre, Lenin, Hitler, Gorbaczow). Staje się to również udziałem mniej lub bardziej masowych działań zbiorowych, ruchów społecznych, organizacji politycznych czy zachowań wyborczych elektoratu. Zasadnicze znaczenie dla problemu œwiadomoœci fałszywej w polityce miał jednak rozwój nauk społecznych i pojawienie się w XX wieku nowych empirycznych i eks- perymentalnych metod badania ludzkich zachowań poznawczych. Ujawniły one, że człowiek nie tylko jako istota polityczna (homo politicus) ma skłonnoœć do myœlenia, decydowania i działania irracjonalnego. Obserwowane w życiu politycznym przejawy irracjonalnoœci, szczególnie jaskrawe i dramatyczne w wieku XX, można bowiem roz- patrywać jako efekt uniwersalnych mechanizmów właœciwych myœleniu człowieka ja- ko istoty społecznej. W œwietle badań nad funkcjonowaniem naszego aparatu po- znawczego w œrodowisku społecznym odkryto szereg prawidłowoœci, które powodujš, że nieracjonalne reakcje poznawcze i takież postępowanie należy wręcz traktować ja- ko normę. Jest to norma w znaczeniu ich typowoœci i powszechnoœci w codziennej naszej egzystencji, której sfera polityczna stanowi ważny, specyficzny, ale jedynie ko- lejny komponent. Do wniosków takich skłaniajš przede wszystkim prace psychologów społecznych, włšcznie z klasycznš dla tej dyscypliny pozycjš Elliota Aronsona „Czło- wiek istota społeczna" (1995; zob. Skarżyńska 1999). To właœnie psychologia społeczna, podejmujšc problematykę konformizmu, funk- cjonowania stereotypów i uprzedzeń, osobowoœci autorytarnej, procesów decydowa- nia i wyboru odsłoniła, że myœlenie nieracjonalne stanowi sui generis „naturalnš" dys- pozycję naszych zachowań. Sumaryczny, podręcznikowy przeglšd takich zachowań zawiera opracowanie Stuarta Sutherlanda pod znamiennym tytułem „Rozum na ma- nowcach" (1996). W jego œwietle, takie zjawiska, jak np. nieprawidłowe skojarzenia, fałszywe wnioskowanie, ignorowanie lub naginanie faktów, mylenie przyczyny, nabie- rajš charakteru systematycznych błędów, jakie towarzyszš procesom społecznego po- strzegania i rozumowania (por. Reykowski 1999; 113 i nn). 123 Skłonnoœć do deformowania obrazu rzeczywistoœci i wyboru nieracjonalnych rozwiš- zań jest więc w sposób pierwotny zwišzana z właœciwoœciami funkcjonowania naszego aparatu poznawczego oraz z cechami osobowoœci (emocje). Stanowi to - rzec można - ontologiczne podłoże powstawania i powszechnoœci rozmaitych form œwiadomoœci fałszywej, nie tylko, choć przede wszystkim w myœleniu potocznym (zob. Hołów-ka 1986). Ta naturalnie, psychofizjologicznie uwarunkowana skłonnoœć ulega wzmocnieniu przez mechanizmy wynikajšce z faktu, że każda jednostka rozwija swojš œwiadomoœć w ramach szerszych grup i zbiorowoœci społecznych do jakich przynależy. To w ich obrębie majš miejsce procesy powstawania, komunikowania i upowszechniania treœci poznawczych. Procesy te cechujš się zjawiskami, które -jak np. konformizm (zob. Aronson; R. II; Sutherland; R. IV), myœlenie grupowe (zob. Reykowski 1984, 150- 157) - sprawiajš, że deformacja może - i zwykle ma - charakter nieœwiadomy. Badania psychologów i socjologów nad społecznymi przyczynami i formami defor- macji myœlenia, postrzegania oraz postępowania potwierdziły intuicje starożytnych fi- lozofów polityki oraz Bacona, Hegla i Marksa dotyczšce œwiadomoœciowych Ÿródeł irracjonalnoœci zachowań politycznych. W obszar problematyki œwiadomoœci fałszywej wniosły uzasadniony już w sposób empiryczny poglšd o nieuchronnym charakterze pewnych form tego fenomenu, na gruncie polityki równie powszechnego co groŸne- go w swoich konsekwencjach. Okolicznoœć, że nasze myœlenie cechuje się „naturalny- skłonnoœciami do ulegania społecznie uwarunkowanym iluzjom i że sš one po- mi wszechne, nie oznacza, że ich analiza w kategoriach œwiadomoœci fałszywej jest czynnoœciš jałowš i pozbawionš praktycznego sensu. Realia życia społeczno-politycznego wytwa- rzajš cišgle nowe postacie œwiadomoœci fałszywej. Nowe zjawisko stanowi tu niewšt- pliwie rozwój profesjonalnych i wykorzystujšcych innowacje technologiczne sposobów manipulacji naszš œwiadomoœciš oraz jej wrodzonymi ograniczeniami. Szeroko wyko- rzystuje je dzisiaj marketing polityczny. Analiza tych zjawisk - a szerzej - współczesnych form socjalizacji i komunikacji politycznej w kategoriach œwiadomoœci fałszywej nie wyeliminuje, bo nie może, przy- czyn, dla których myœlenie i działania uczestników polityki bywajš nieracjonalne. Jed- nak nie w tym tkwi zasadniczy walor pojęcia œwiadomoœci fałszywej jako narzędzia politycznej analizy. Wnosi ono cišgle aktualny postulat krytycznego myœlenia. Zakłada swoistš - jak okreœla to za Marksem i innymi badaczami œwiadomoœci fałszywej Jan Czyżkowski (1981) - postawę podejrzliwoœci wobec tego, co głoszš i czyniš aktorzy życia politycznego. Tej krytycznej postawie zawdzięczamy nie tylko wiedzę o Ÿródłach, formach i skutkach politycznego czy ideologicznego irracjonalizmu. Demaskujšc ukryte zazwyczaj przed naszš œwiadomoœciš mechanizmy tego zjawiska pozwala bronić się przed uleganiem jego nowym postaciom. Literatura Aronson E. (1995), Człowiek istota społeczna, Warszawa Biernat T (1998), Mit polityczny, Warszawa Chmaj M., Żmigrodzki M. (1996), Wprowadzenie do teorii polityki, Lublin 124 Czyżkowski J. (1981), Sztuka podejrzeń, Warszawa D'Hondt J. (1986), Historia i utopiœci według Hegla, „Collošuia Communia", nr 1 Hołówka T. (1986), Myœlenie potoczne. Heterogenicznoœć zdrowego rozsšdku, Warszawa Kozyr-Kowalski S. (1982), O ideologii, Poznań Mannheim K. (1992), Ideologia i utopia, Lublin Marks K., Engels F. (1961), Ideologia niemiecka, w: Dzieła, t. 3, Warszawa Miœ A. (1981), O genezie fałszywej œwiadomoœci, „Studia socjologiczne", nr 4 Niżnik J. (1989), Socjologia wiedzy. Zarys historii i problematyki, Warszawa Nowak L. (1991), Marksizm jako fałszywa œwiadomoœć socjalizmu, w: U podstaw teorii socjalizmu, Poznań Pawelczyk P., Piontek D. (1999), Socjotechnika w komunikowaniu politycznym, Poznań Popper K. R. (1993), Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie, t. 1-2, Warszawa Reykowski J. (1999), Logika walki. Szkice z psychologii konfliktu społecznego w Polsce, Warszawa Reykowski J. (1999), Myœlenie polityczne, w: Skarżyńska K. (1999), Poznań Skarżyńska K. (red.), (1999), Psychologia polityczna, Poznań Sutherland S. (1996), Rozum na manowcach. Dlaczego postępujemy irracjonalnie, Warszawa Szczegóta L. (1999), Między mistyfikacja a nieœwiadomoœciš. O pojęciu œwiadomoœci fałszywej, Poznań 125 Maria Urbanb Poli tyk a jak o alie nac ja Polit yka jest obecna w życiu człowi eka bez względ u na jego zamiar y aktywn oœci czy też biernoœ ci polityc znej. Nie traci na aktualn oœci twierdz enie, iż „jeżeli dzisiejs zy człowi ek nie zajmie się polityk š, to polityk a zajmie się nim" (Bodna r 1988). Jedn akże formy i nasileni e aktywn oœci politycz nej obywat eli, jak równie ż zakres wpływu polityki na życie człowie ka zależš od wielu czynnik ów. Najczęœ ciej wymien ia się takie jak: charakt er system u politycz nego, momen t historyc zny, podziel any spo- łecznie system wartoœc i (Skarży ńska 1999). Polit yka jako „wyodr ębniona i autono miczna sfera życia społecz nego, stosunk ów społecz nych i działań przybier ajšcych postać konflikt ów, walki, kompro misów, współ- pracy między dużymi grupam i społecz nymi, które dšżš do realizac ji swoich podsta- wowyc h potrzeb i interesó w przez sprawo wanie władzy politycz nej lub przez wywie- ranie wpływu na władzę" (Leksyk on politolo gii 1996) zdeterm inowan a jest wielom a czynnik ami. Bodnar (Bodna r 1988) wymien ia następu jšce: * bezpi eczeńst wo i niezawi słoœć narodo wa, * dobr obyt i rozwój gospod arczy, * woln oœć i porzšde k konstyt ucyjny, * strukt ury społecz ne, * œwiad omoœć społecz na. Jedn oczeœ nie polit yka ma wpły w zwro tny na otocz enie, które jš waru nkuje . Jest więc odzwier ciedleni em interesó w ekonom icznych różnych grup społecz nych, wyraża potrzeb y więzi, interesy i ich œwiado moœć w istniejšc ych układac h społecz nych przez całokszt ałt treœci œwiado moœci społecz nej, odzwier ciedla wartoœc i ideologi czne wielkic h grup społecz nych. We wszystk ich sferach wpływó w polityk a może oddział ywać w kierunk u kreowa nia podmio towoœci lub uprzed miotow ienia człowie ka. Zakres podmiot owoœci społe- czeństw a ma wpływ na zjawisk a i procesy politycz ne. 127 Okreœlone warunki polityczne mogš kreować bšdŸ człowieka będšcego podmiotem i twórcš zdarzeń, w wymiarze jednostkowym i zbiorowym, sprawujšcego œwiadomš kontrolę nad sobš i otoczeniem, bšdŸ człowieka przedmiotu, ubezwłasnowolnionego, zredukowanego do roli towaru w warunkach kapitalizmu, robota w systemie pełnej industrializacji, funkcjonariusza w strukturze biurokratycznej, elementu mas ludzkich w systemie totalitarnym, którego sposób istnienia zaprzecza istocie człowie- czeństwa (Korzeniowski 1991). Bycie podmiotem oznacza œwiadome sprawowanie kontroli nad zachowaniami prak- tycznymi lub symbolicznymi, nadawanie sensów lub znaczeń otaczajšcej rzeczywisto- œci, to również oznacza autorstwo wartoœci. Człowiek upodmiotowiony uœwiadamia sobie swoje działania i stosunki z otoczeniem, inicjuje je oraz rozwija według wła- snych wartoœci i standardów (Reykowski 1975). Zjawisku podmiotowoœci przeciwstawione zostało zjawisko alienacji. Wymiar poczucia podmiotowoœci - alienacji przybiera trzy modalnoœci odpowiadajšce trzem sferom podmiotowoœci: * poczucie skutecznoœci - bezsilnoœci, tj. przekonanie o możliwoœci bšdŸ braku możli woœci wywierania wpływu na rzeczywistoœć w oczekiwanym przez siebie kierunku, * poczucie sensu - bezsensu, tj. przekonanie o możliwoœci bšdŸ braku możliwoœci poznawczego uporzšdkowania rzeczywistoœci, * poczucie eunomii - anomii, tj. przekonanie o możliwoœci bšdŸ braku możliwoœci oceny rzeczywistoœci trafnie i spójnie (Korzeniowski 1991). Pojęcie alienacji funkcjonuje w wielu znaczeniach i przyjmuje postać wielowymia- rowš. Alienacja rozumiana jest jako: * obiektywna kondycja człowieka w okreœlonym systemie społeczno-polityczno-eko- nomicznym, * zbiór subiektywnie przeżywanych stanów psychicznych, zgeneralizowane negatyw ne ustosunkowanie do całego œwiata bšdŸ różnych fragmentów rzeczywistoœci spo łecznej. Alienacja jako zjawisko obiektywne jest realnš życiowš kondycjš człowieka w sy- tuacji towarowego czy innego fetyszyzmu. Stanowi sprzecznoœć między istotš a istnie- niem człowieka. Z punktu widzenia odczuć jednostki, alienacja ukazuje subiektywny aspekt sprzecznoœci między działalnoœciš człowieka, a tym, co jest jšdrem podmioto- woœci - jego wartoœciami, celami, standardami (Fromm 1979, Korzeniowski 1983). Człowiek wyalienowany odczuwa rozbieżnoœć między własnymi potrzebami, ocze- kiwaniami dotyczšcymi rzeczywistoœci i stopnia sprawowanej kontroli a społecznš rze- czywistoœciš i efektem oraz przebiegiem własnych działań. Przyjmujšc kryterium sfery życia, w której zachodzi alienacja Schacht wyróżnia: alie- nację interpersonalnš, alienację pracy, alienację polityczno-ekonomicznš, alienację spo- łeczno-kulturowš (Schacht 1971). Alienację obiektywnš jako specyficznš relację człowieka do œwiata przedmiotowe- go przedstawia Marks. Produkty materialne pracy ludzkiej występujš na rynku jako towary, uniezależniajš się w obrocie towarowym od woli i zamierzeń pracy ludzkiej. „(...) Przedmiot, który praca wytwarza, jej produkt, przeciwstawia się jej jako jakaœ obca istota, siła niezależna od wytwórcy. Produkt pracy, jest pracš utrwalonš w przed- 128 miocie, pracš, która przybrała formę rzeczy, jest uprzedmiotowieniem pracy. Aliena- cja robotnika we własnym produkcie oznacza nie tylko to, że jego praca staje się przedmiotem, bytem zewnętrznym, lecz i to, że istnieje poza nim, niezależnie od nie- go jako coœ obcego i staje się wobec niego samodzielnš potęgš, że życie, które dał przedmiotowi przeciwstawia mu się wrogo i obco" (Marks 1986). Alienację obiektywnš jako stan czy proces występujšcy niezależnie od jednostki, dokonujšcy się poza jej œwiadomoœciš rozważa również E. Fromm (Fromm 1979, Korze- niowski 1991). Człowiek obiektywnie i bezrefleksyjnie wyalienowany przystosowuje się do otoczenia. Przystosowanie może przybierać różne formy (Merton 1982). Pełna akceptacja, zarówno celów kulturowych jak i œrodków ich realizacji, przybiera postać konformizmu, częœciowa - rytualizmu lub innowacji. Konformistyczne przystosowanie zakłada zarówno akceptację celów, jak i œrodków ich osišgania. Typowe, uległe wobec wzorów kulturowych zachowania jednostek podtrzymujš trwajšcy porzšdek społeczny. Innowacja jako sposób przystosowania zakłada absolutne dšżenie do realizacji ce- lu będšcego oznakš sukcesu, który z założenia uœwięca œrodki. W sytuacji, gdy dla niektórych warstw społecznych osišgniecie prestiżowych celów drogš legalnš jest nie- możliwe, zastępujš zinstytucjonalizowane œrodki innymi, nie zawsze legalnymi, lecz skutecznymi. Rytualistyczny sposób przystosowania skutkuje zaniżeniem poziomu aspiracji czło- wieka. Jednostka odrzuca bšdŸ zawęża cele sukcesu, bšdŸ awansu społecznego w oba- wę przed niemożnoœciš ich zrealizowania. Przestrzegajšc norm instytucjonalnych przyj- muje zrutynizowane zachowania zapewniajšce bezpiecznš egzystencję. Z perspektywy psychologicznej Fromm alienacjš nazywa stan człowieka, który „za- gubi! sam siebie", ale też „relację człowieka do jego tworów, którego ukonstytuowa- ły się jako siła obca i nadrzędna wobec niego" (Schaff 1999). Człowiek siebie i innych doœwiadcza tak, jak doœwiadcza rzeczy, kontaktuje się z nimi przez zmysły i rozum, ale jednoczeœnie pozbawiony jest więzi z samym sobš i œwiatem zewnętrznym, jest wyalienowany od własnego „ja". Osoba wyalienowana nie ma możliwoœci realizacji swoich zamierzeń, standardów, nie zdołała wytworzyć lub utraciła więzi identyfikacji z otaczajšcym œwiatem, mimo pozorów nie rozumie swoich myœli i pragnień (Fromm 1979). Filozofia egzystencjalna ukazuje alienację człowieka z jego bytu. Jednostka zosta- je zredukowana do funkcji, jakie wypełnia w obrębie społeczeństwa, utraciła pewnoœć swojej egzystencji w stałych i niezawodnych strukturach bytu. Kirkegard neguje moż- liwoœć zbudowania harmonijnej całoœci przedmiotowo-podmiotowej, ponieważ czło- wiek nie może uzyskać poczucia zakorzenienia. Jaspers przedstawia człowieka jako istotę oczekujšcš uporzšdkowania œwiata przez siły absolutu, dzięki czemu œwiat obiektywny stałby się bezpieczny i zrozumiały. Po- czucie zakorzenienia, pewnoœć co do wartoœci, drogowskazy iycicwe może czicwfek uzyskać za cenę absolutyzacji czegoœ, co absolutem nie jest. Ucieka od swej auten- tycznej egzystencji, nie podejmuje ryzyka, żyje poddawszy się bezrefleksyjnie rutynie, staje się automatem. Œwiadome działania człowieka nie sš tożsame ze œwiadomoœciš siebie jako podmiotu działania. Większoœć ludzi nie krytykuje siebie, lecz podporzšd- kowuje się istniejšcym zasadom lub siłom, w które wierzš i którym przypisujš spraw- 129 stwo swojego losu. Według Sartre'a ludzie pielęgnujš marzenia o obiektywnym dajš-1 cym poczucie bezpieczeństwa porzšdku. Skrajnš negację podmiotowoœci człowieka prezentujš filozofowie życia. Nitscheł okreœla rzeczywistoœć jako absolutny chaos, pozbawiony jakiegokolwiek porzšdku, I a człowieka jako istotę zdeterminowanš, pozbawionš instynktu wzrostu woli i mocy. I Człowiek przepojony jest resentymentem czyli odczuciami nienawiœci, zawiœci i wro- I goœci, których nie może wyrazić w stosunku do obiektów je wywołujšcych, co powo-1 duje nieustanne doœwiadczenie bezsilnej wrogoœci (Miœ 1998). Alienacji obiektywnej nie musi towarzyszyć œwiadomoœć tego stanu rzeczy. Aliena- I cja subiektywna - autoalienacja według Schaffa rodzi się wtedy, gdy człowiek alie-1 nuje się w stosunku do œwiata przezeń społecznie stworzonego lub w stosunku do 1 własnego „ja", a wyobcowanie polega na relacjach subiektywnych, choć społecznie I uwarunkowanych (Schaff 1999). Alienacja jest procesem, który przebiega wewnštrz społeczeństwa lub ludzkiej jed- I nostkowej indywidualnoœci. Szczególnym ogniwem procesu jest uœwiadomienie aliena- i cji. Jednostka zdawszy sobie sprawę ze swej sytuacji, może poczuć się wyalienowana. Wielowymiarowš, pięciowštkowš koncepcję poczucia alienacji przedstawił A. Se- | eman. Wyróżnił: bezsilnoœć, bezsens, anomię, izolację społecznš i samowyobcowanie (Seeman 1975). Wymiar - bezsilnoœć, nawišzuje do klasycznego Marksowskiego wštku alienacji. Izolacja człowieka od szeroko rozumianego procesu pracy prowadzi do przekonania o własnej bezsilnoœci, szczególnie do braku poczucia wpływu na zdarzenia społeczno-- polityczne (kontroli nad systemem politycznym, ekonomikš, sprawami międzynaro- dowymi). Człowiek jest przekonany, że od zachowania nie zależš jego skutki. O po- czuciu bezsensu Seeman mówi, gdy jednostka nie posiada jasnoœci w co powinna wierzyć, nie ma przesłanek do podejmowania decyzji i możliwoœci kontrolowania efektów zachowania. Człowiek ma poczucie niezrozumienia rzeczywistoœci i przeœwiad- czenie, że rzeczywistoœć jest bezsensowna i niezrozumiana. Anomia - normlessness - to kolejny wymiar, którego analiza stanowi kontynuację rozważań Durkheima i Mertona. Oznacza sytuację, w której normy społeczne regu- lujšce postępowanie jednostki rozpadły się i nie sš w stanie dalej kierować jej zacho- waniem. Szersze rozumienie anomii oznacza brak norm, moralne zagubienie, ewalu- atywnš dezorientację. Izolacja rozumiana jest jako wyobcowanie człowieka ze społeczeństwa i kultury. Jednostka nisko ocenia wartoœci i przekonania, które sš wysoko wartoœciowane w da- nym społeczeństwie. Samowyobcowanie - to niemożnoœć zaangażowania się jednostki w aktywnoœć, która byłaby dla niej wartoœciowa, nagradzajšca. Od poczynionych atrybucji poczucia alienacji zależy to, co człowiek wyalienowany uczyni, jakich dozna przeżyć (Korzeniowski 1991). Jeœli czuje się odpowiedzialny za własne poczucie alienacji, może przeżywać apa- tię, rozpacz, poczucie bezcelowoœci, bezsensu, zagubienia. Odnoszšc te stany psychiczne do koncepcji przystosowania Mertona, można mó- wić o wycofaniu. Ludzie wyalienowani, mimo iż pozostajš w społeczeństwie, do nie- 130 go nie należš. Dzieje się tak wtedy, gdy cele kulturowe i praktyki instytucjonalne zo- stały przez jednostkę przyswojone, sš wysoko wartoœciowane i nasycone emocjonal- nie, jednakże jej możliwoœci nie prowadzš do sukcesu. Do granicy zaburzeń psychicz- nych i patologii społecznych może dojœć, gdy człowiek przeżywa poczucie osamotnienia. Adaptacja wywołana niepowodzeniami w osišganiu celu społecznie akceptowanymi metodami, prowadzi do odrzucenia celów i œrodków, pogłębia tym samym dewiacyjne zachowania, następuje odspołecznienie jednostki. Inaczej reaguje człowiek, który poczucia alienacji upatruje w strukturze społecz- nej. Wtedy w mniejszym stopniu koncentruje się na sobie, a staje się bardziej kry- tyczny wobec rzeczywistoœci społecznej, odrzuca jš lub buntuje się przeciwko syste- mowi społecznemu. Przeżywanie osamotnienia prowadzi do anarchistycznego otwartego buntu wobec społecznej rzeczywistoœci. Poczucie solidarnoœci z ludŸmi prowadzi do podjęcia aktywnoœci rewolucyjnej - zbiorowych solidarnych działań zmierzajšcych do radykalnej zmiany porzšdku społecznego. Merton uważa, iż kiedy system społeczny spostrzegany jest jako przeszkoda w re- alizowaniu społecznie uznanych celów, sytuacja dojrzała do buntu (Merton 1982). Poczucie alienacji jest niezbędnym etapem w procesie alienacji do jej zniesie- nia, to poczucie może motywować do okreœlonych działań politycznych. Poczucie alienacji z systemu społeczno-politycznego jest jednš z form uogólnio- nego poczucia alienacji z całego œwiata społecznego. Przejawy alienacji politycznej sš szczególnie ważne ze względu na doniosłoœć polityki dla życia społeczeństwa. Uczu- cia alienacji politycznej i wynikajšce z nich działania sš ukierunkowane zawsze prze- ciw panujšcym instytucjom, czy to aparatowi państwowemu i jego organom, czy też instytucjom kierujšcym życiem politycznym. Jeżeli alienacja rozumiana jest jako obiektywna relacja między jednostkš a społeczno-politycznš rzeczywistoœciš, można jš odnieœć nie tylko do osoby ale całych sfer życia społecznego, wiedzy, nauki, pracy, ekonomii, pozostajšcych ze sobš w układzie hierarchicznym i zależnoœciowym. Lu- dzie wyalienowani politycznie to ludzie wyobcowani w stosunku do przejawów życia politycznego społeczeństwa, funkcjonowania odpowiednich instytucji i ideologii. O tych, dla których problemy polityczne sš obce, mówimy jako o wyalienowanych - niezaangażowanych. Ci, którzy negujšc system dšżš do jego obalenia, okreœlani sš jako zaangażowani politycznie, ale wyalienowani (Schaff 1999). Nachmias analizujšc zwišzek między rodzajem alienacji a jej behawioralnymi ma- nifestacjami uważa, iż poszczególne rodzaje alienacji skutkujš różnymi formami za- chowań. Ludzie odczuwajšcy bezsilnoœć wycofujš się z aktywnoœci politycznej, w tym rów- nież nie uczestniczš w wyborach. Przejawiajšcy nieufnoœć w warunkach spostrzegania niesprawiedliwoœci i poczucia deprywacji prowadzš aktywnoœć politycznš nielegalnš (np. biorš udział w zamieszkach). Odczuwajšcy bezsens skłonni sš do aktywnoœci legalnej, społecznie akceptowanej, w tym udziału w wyborach w celu zmian w istniejšcym, obowišzujšcym systemie po- litycznym. Poczucie izolacji zaœ wyrażane jest najczęœciej przez wycofanie z polityki, ale uczest- i nictwo w społecznym proteœcie, w aktywnoœci kontrkulturowej (Nachmias 1974). 131 Analiza uwarunkowań poczucia alienacji politycznej stanowi przedmiot zaintere- sowania wielu badaczy (Srole 1956, Finifter 1972, Miller 1967, Korzeniowski 1991). Ustalenie uwarunkowań alienacji ma znaczenie dla predykcji zachowań w skali spo- łecznej. Wœród czynników warunkujšcych alienację wymieniane sš te, które okreœlajš po- zycję społecznš, determinujšce ograniczony dostęp do dóbr społecznych, powodujš- ce frustrację. Stwierdzono, iż osoby o niskim statusie ekonomicznym, wykształceniu i pozycji zawodowej przeżywały silnš alienację. Stwierdzono również, że zarówno de- precjacja społeczna, jak i awans odpowiedzialne sš za intensywnoœć poczucia alienacji. Jednakże, z badań w Polsce w latach 80-tych wynika, iż wyjaœnienie alienacji po- czuciem deprywacji społecznej jest niewystarczajšce. Jak się okazało ważnym czynni- kiem były dominujšce w społeczeństwie orientacje ewaluatywne i poznawcze. Poczu- cie alienacji społecznej i politycznej było wyższe w grupach o wyższym statusie ekonomiczno-społecznym (Jasińska-Kania 1989, Korzeniowski 1986). Kolejnym wymienianym czynnikiem jest partycypacja jednostki w życiu społecz- nym, wyznaczona między innymi typem struktury społecznej. Im bardziej scentralizo- wane i schierarchizowane sš struktury społeczne, które okreœla dyrekrywny styl kie- rowania, brak możliwoœci rozwoju, szans i perspektyw, nierealizowanie takich wartoœci jak humanizm, wolnoœć, równoœć, praworzšdnoœć, allocentryzm, tym bardziej uczest- nicy życia społecznego sš bierni i zniechęceni, a przez to doœwiadczajš alienacji. Jak twierdzi Schaff „alienacja bije rekordy w tych systemach, w których narzuca się ludziom rozstrzygnięcia odgórne, potęgujšc w ten sposób poczucie ich bezsiły i bezsens ich działań" (Schaff 1999). Schwartz stawia hipotezę, iż alienacja polityczna jest funkcjš konfliktu między war- toœciami jednostki a funkcjonowaniem systemu politycznego, poczucia politycznej bezsilnoœci oraz braku oparcia w siłach czy organizacjach społecznych reprezentujš- cych te same co jednostka wartoœci (Schwartz 1973). Znaczne miejsce wœród czynników wyjaœniajšcych poczucie alienacji zajmujš uwa- runkowania psychologiczne. Poczucie alienacji może być efektem wadliwego procesu socjalizacji, powstaje wtedy, gdy jednostka nie może korzystać z norm, wartoœci i wzo- rów kulturowych. Czynnikami utrudniajšcymi prawidłowš socjalizację mogš być wła- œciwoœci intelektu i osobowoœci (Mc Closky, Schaar 1965). Osoby charakteryzujšce się niskim poziomem wiedzy o podstawowych właœciwoœciach systemu społeczno-poli- tycznego, niezainteresowane kulturš i działalnoœciš intelektualnš, prezentujšce niski poziom logicznego myœlenia z tendencjami do ekstremizmów, wysokim poziomem uogólnionego lęku i niskš samoocenš ujawniały wysoki poziom poczucia alienacji. Podsumowujšc można stwierdzić, iż wymienione czynniki mogš działać bezpoœred- nio bšdŸ tworzyć sekwencje, czy cišgi przyczynowe. Nie stwierdzono uniwersalnych prawidłowoœci wywołujšcych i kierujšcych poczuciem alienacji. Opisywane zależnoœci majš znaczenie historyczne, a relacje jednostki z rzeczywistoœciš społeczno-politycz- nš zależš od tej rzeczywistoœci. Alienacja przybiera różne formy i obejmuje różne grupy w różnych systemach społeczno-politycznych, jednakże jak mówi Schaff, kiedy alienacja polityczna uderza w „serce postawy obywatelskiej" konieczna jest zmiana stosunków społecznych (Schaff 1999). 132 Bibliografia Antoszewski A., Herburt R. (red.), Leksykon politologu, Wrocław 1996 (alta 2), s. 297. Bodnar A. (red.), Nauka o polityce, Warszawa 1988 (PWN). Finifiter A. W. (ed.), Alienation and the Social System, New York: Wiley 1972. Fromm E., The Sane Society, London 1975 (Routledge and Kegan Paul). Jasińska-Kania A., Morał Values andpolitical attitudes, w: Eisenberg N., Reykowski J., Staub E. (eds.), „Social and Morał Values. Indywidual and Societal Perspectives", Hillsdale 1989, (Lawrence Erbaum). Korzeniowski K., Zieliński R., Daniecki W, Podmiotowoœć jednostki w koncepcjach psycholo- gicznych i organizacyjnych, Wrocław 1983. Korzeniowski K., Percepcja systemu polityczno- społecznego a poczucie podmiotowoœci-alienacji politycznej, w: „Studia Psychologiczne" 1986; a XXiy s. 5-22. Korzeniowski K., Poczucie podmiotowoœci - alienacji politycznej, Poznań 1991 (Wyd. Nakom). Marks K, Zarys krytyki ekonomii politycznej, Warszawa 1986, s. 367, 404. Mc Closky H., Schaar J. H., Psychological dimensions of anomy, American Sociological Re- view 1965, s. 30, 763-767. Merton R., Teoria socjologiczna i struktura społeczna, Warszawa 1982 (PWN). Miller G.A., Professionab in bureaucracy alienation among industrial scientists and engineers, American Sociological Review 1967, 32, s. 755-768. Miœ A., Filozofia współczesna. Główne nurty, Warszawa 1998 (Wyd. Naukowe Scholar). Nachmias D., Modes and types of political alienation, The British Journal of Sociology 1974, 25, s. 478-493. Schaff A., Alienacja jako zjawisko społeczne, Warszawa 1999 (KiW). Schacht R., Alienation, New York 1971 (Anchor Books). Seeman M, Alienation studies, Annual Review of Sociology 1975, 1, s. 91-123. Srole I., Social integration and certain corollaries: An exploratory study, American Sociological Review 1956, 21, s. 709-716. Reykowski J. Osobowoœć, w: Tomaszewski T (red.), „Psychologia", Warszawa 1975 (PWN). Schwartz D.C., Political Alienation and Political Behavior, Chicago 1973 Aldine. 133 Bronisław Gołębiowski Polityka jako cišgłoœć i zmiana pokoleń Erik Erikson okreœlił okres młodoœci jako czas życia, w którym historia życia czło- wieka przecina się z historiš danego społeczeństwa i całej ludzkoœci. Nowe pokole- nia wchodzšc w życie, ukształtowane historycznie przez pokolenia poprzednie, muszš nawišzać do całokształtu twórczego i przetwórczego dorobku tych pokoleń. A przede wszystkim do praktyki pokolenia rodziców. I dociec, co, wchodzšc w rolę dziedzica-- kontynuatora tego dorobku należałoby w rzeczywistoœci zmienić, odnowić, wykreować. W dobrze pojętym własnym interesie, ale także w poczuciu obowišzku kreatorskiego dziedzica-kontynuatora. Wczeœniej niż Erikson, Wilhelm Dilthey dowodził, iż więŸ pokoleniowa zadzierz- ga się w danym czasie i miejscu w okreœlonej zbiorowoœci o zbliżonym wieku wsku- tek wspólnego pjz&żysaa p&M&Ńmgfy 3pLWLŒLW3$$LL> Z%$ŒL piZ&Z ZM&ZĽ&& Œte tej zbiorowoœci historyczne wydarzenie, towarzyszšce ich młodoœci. Właœnie „przeci- najšce się" z tš ich młodoœciš (Kłoskowska, 1991, s. 155). Często jest to właœnie wy- darzenie o charakterze politycznym: wojna, rewolucja, przewrót czy kryzys politycz- ny. Potem to samo pokolenie w okresie swej pełnej dorosłoœci kształtuje współczesny sobie proces polityczny pomne tamtego przeżycia okresu młodoœci, co nie znaczy by- najmniej, iż w pełni zgodnie z ideami, które wtedy to pokolenie wyznawało, manife- stowało i uznawało za swoje. Tak w skrócie można by przedstawić socjopsychologiczny mechanizm trwałoœci proce- su dziejowo-politycznego, wynikajšcy z procesu reprodukcji społeczeństwa i jego kul- tury jako cišgu kolejnych zmian pokoleniowych. Wszak w szerokim rozumieniu poli- tyka da się definiować jako całokształt reakcji ludzi danego czasu i miejsca na warunki życiowe. Reakcji zmierzajšcej do zachowania tegoż życia poprzez reprodukcję i do popra- wy warunków, w których ta kontynuacja życia się dokonuje. Fundamenty kultury ludzkiej sš niczym innym, jak „wynalazkami", dokonywanymi z pokolenia na pokolenie, w postaci instytucji lepszego zaspakajania potrzeb życiowych. Takich instytucji, jak rodzina-malżeń- stwo i pokrewieństwo, instytucje zdobywania pożywienia, odzieży, mieszkania, obrony, 135 zachowania zdrowia, przyuczania dzieci do ról dorosłych oraz ujęcia tych instytucji w zorganizowanš całoœć w celu koordynacji ich funkcjonowania: superinstytucji władzy politycznej. Reprodukcja społeczeństwa poprzez instytucje prokreacji i wychowania potomstwa i organizacja polityczna tegoż społeczeństwa, zapewniajšca warunki ciš- głoœci i zmiany pokoleń, tworzš jakby dwie strony medalu, któremu na imię kultura ludzkoœci. Wszystkie inne instytucje stanowiš tylko o walorach tego medalu-monety. J.S. Coleman w ksišżce „The Adolescent Society" (1961) stwierdza, że wychowanie młodych pokoleń jest niewštpliwie drugim co do znaczenia, obok tworzenia ładu społeczno-politycznego, najistotniejszym zadaniem wszelkich społeczeństw ludzkich. Tu przeto trzeba upatrywać najważniejszy argument, że polityka może być uważana za zespół decyzji i odpowiednich działań, przy pomocy okreœlonych wypracowanych czy zdobytych œrodków, majšcych na celu zapewnienie optymalnych warunków prze- biegu procesów cišgłoœci i zmiany sztafety pokoleń. Procesy socjalizacji w ogóle, w tym socjalizacji politycznej, były i sš bowiem zawsze oczkiem w głowie mšdrej wła- dzy politycznej i stabilnego państwa. Doœć często można spotkać w literaturze nauko- wej rozumienie socjalizacji politycznej jako systemu decyzji i działań ze strony cało- œci danego ładu społeczno-politycznego, zmierzajšcych do zapewnienia stabilnoœci tegoż ładu poprzez cišgłe jego innowacyjne dostosowanie do poziomu potrzeb i warunków życia kolejnych pokoleń. G.A. Almond istotę socjalizacji politycznej upatruje w tym, iż „cały system polityczny zmierza ku wypracowaniu okreœlonego charakteru jego kul- tury i struktury i czyni to głównie poprzez socjalizację politycznš, realizowanš w gru- pach pierwotnych i wtórnych, w których młodzi ludzie przeżywajš okres dojrzewania" (Almond, 1969, s. 27). Podobne poglšdy wyraża D. Easton, który podkreœla, iż socja- lizacja polityczna jest częœciš funkcji pierwotnych, fundamentalnych systemu politycz- nego, łšczy się z całoœciš tego systemu i stanowi proces rozwojowy, w trakcie którego osoby nabywajš okreœlone polityczne orientacje i wzory zachowań (Easton, 1969, s. 7). Inaczej mówišc, system polityczny nie ma szans przetrwania i funkcjonowania, jeœli jednoczeœnie nie jest kreatorem procesu socjalizacji politycznej... Oczywiœcie, pamiętać trzeba o tym, że chodzi tu nie tylko o dzieci i młodzież, że socjalizacja polityczna jest procesem catożyciowym i emeryci też jej podlegajš w swoisty sposób. A także o tym, że istnieje socjalizacja jawna, celowa, zorganizowana, na przykład w systemie szkolnictwa i edukacji obywatelskiej, w emisjach medialnych, a także so- cjalizacja ukryta, żywiołowa, wynikajšca po prostu z doœwiadczeń i obserwacji życiowych. Ponadto - socjalizację animuje także w okreœlonych warunkach możliwy w danym syste- mie politycznym kontrsystem czy wręcz antysystem (rewolucjoniœci, anarchiœci, terro- ryœci itp.). Gdy socjalizacja ukryta pozostaje w sprzecznoœci zasadniczej z jawnš, ani- mowanš przez dany system polityczny, a w dodatku silna jest socjalizacyjna działalnoœć sił antysystemowych, następuje zwykle załamanie systemu: rewolucja, przewrót syste- mowy, transformacja systemowa. Taki proces można było dostrzec w całokształcie wy- darzeń z lat 1980-1990 w Polsce i w wielu innych krajach Europy Srodkowo-Wschod- niej. Œwiadczy to tylko o tym, iż polityka, nie zapewniajšca cišgłoœci swej kultury politycznej w procesie zmiany pokoleń, jest skazana na niepowodzenie, krach. Najkorzystniejszym dla danego systemu politycznego jest realizowany pomyœlnie model socjalizacji politycznej zgodnie z teoriš, iż jej istotš jest zabezpieczenie pod- 136 trzymania systemu. Jest to koncepcja prowadzenia przez siły polityczne danego sys- temu socjalizacji politycznej nader zobowišzujšca do działań wielowymiarowych i fi- nezyjnych. Ale to się opłaca w okreœlonych warunkach. O tej teorii pisze w swym stu- dium „Socjalizacja polityczna" Teresa Sasińska-Klas: „Użytecznoœć teorii podtrzymania systemu polega na tym, że pokazuje ona, iż konsekwencje socjalizacji zależš od systemu politycznego, od tego, czy jest on stabil- ny, czy skłonny do zmiany, od tego, co jedna generacja przekazuje drugiej, która po niej następuje, i od tego, czego socjalizowane jednostki uczš się z własnych doœwiad- czeń. W tym szerokim ujęciu socjalizacji mieœci się i stabilnoœć, i zmiana jako rezul- tat wprowadzania jednostek w system polityczny" (Sasińska-Klas, 1992, s. 45). Najdalej w kreatywnym traktowaniu procesów socjalizacji politycznej przez dany system polityczny idzie teoria trwałoœci systemu, która zakłada z góry, że socjalizacja ma na celu w okreœlonych warunkach stabilizację, w innych - zmianę systemu. Postu- lował jej założenia D. Easton nazywajšc jš politycznš teoriš socjalizacji. T. Sasińska-- Klas pisze o problemach, jakie stawia przed badaczami i politykami ta teoria: „Po- lityczna teoria socjalizacji politycznej pragnie - w zamierzeniu jej twórców - udzielić pełnej odpowiedzi na pytania, które dotychczas wydawały się teoretycznie nierozwiš- zywalne, jak np.: Jak doroœli dochodzš do orientacji lewicowych, prawicowych bšdŸ centrowych w odniesieniu do polityki? Dlaczego głosujš tak, jak to robiš? Gdzie na- bierajš autorytarnych bšdŸ demokratycznych upodobań? Jakie sš kryteria wejœcia do elity i opuszczania miejsc w elicie? Jak to się dzieje, że elity potrafiš przetrwać zmia- ny ekip politycznych? itp." (Sasińska-Klas, 1992, s. 47). Przykładem takiego modelu polityki, w podstawowej swej materii utożsamianej z so- cjalizacjš politycznš, mogš być - moim zdaniem - po II wojnie œwiatowej wysoko roz- winięte ekonomicznie kraje demokratyczne zachodniej Europy i USA, bowiem w nich - także pod naciskiem konfrontacji z blokiem komunistycznym - zachodziły cišgłe zmiany, planowane i przewidywane w mniejszym lub większym stopniu, aż do utwo- rzenia Unii Europejskiej włšcznie. Szczególnie głębokie zmiany pod wpływem tak ro- zumianej i - w dużym stopniu realizowanej - socjalizacji musiały zachodzić w RFN, ze zrozumiałych względów. Czy uda się utrzymać ten model działania w sytuacji bra- ku rywalizacji bloków polityczno-militarnych? Powie ktoœ: a co z falš kontestacji pokolenia z lat szeœćdziesištych, przecież to jaw- na porażka socjalizacji politycznej w USA, Francji, RFN czy innych krajach? Przecież to dowód na fakt, że zmiana pokoleniowa może naruszyć cišgłoœć wzorów i hierar- chii wartoœci, istotne cechy kultury politycznej systemu. Na takie przewidywane dictum można odpowiedzieć zasadnie, że kontestacja pokoleniowa nie naruszyła systemu, mię- dzy innymi dlatego, że natychmiast w jej wyniku zaczšł się zmieniać w okreœlonych fragmentach, bynajmniej nie drugorzędnych, jak wycofanie się z Wietnamu, dalsza reforma szkolnictwa i studiów wyższych, wzmożone zwalczanie uprzedzeń i nierów- noœci rasowych, lepsze warunki startu do kariery zawodowej dla najlepszych, dalsza liberalizacja stylów życia i obyczajowoœci itp. Inna sprawa, czy wszystkie te zmiany były i sš perspektywicznie korzystne i trwałe... Tu nasuwa się doœć oczywisty wniosek, że istniejš różne odmiany formacyjne, na- rodowe, klasowe prowadzenia polityki na rzecz zapewnienia cišgłoœci czy wręcz za- 137 chowania œwiadomoœci i tożsamoœci narodowej, państwowo-politycznej czy klasowej ! w procesach socjalizacji. Ludy pierwotne czynnik generacyjny w „polityce" rodowej : czy plemiennej, w ramach swej tradycyjnej kultury, uwzględniały z jednej strony wysoko cenišc rolę doœwiadczonej staroœci, z drugiej przygotowujšc obrzędy inicjacyjne dla młodzieży. Epoki państw opartych o niewolniczš siłę roboczš traktowały zwykle większš częœć populacji, czyli niewolników czy pariasów, jako czynnik reprodukcji tej siły. Wyjštki potwierdzały regułę. Z drugiej strony te systemy starożytne bardzo starannie przygotowywały elitę kolejnych pokoleń do utrzymania w ryzach całoœci systemu niewolniczego. Feudalizm kontynuował ten stan rzeczy oddzielajšc sztywno warunki i zakres przygotowania do spraw publicznych pokolenia rycersko-szlacheckie od przysposobienia do codziennej pracy pokoleń stanu trzeciego. Wyzwalajšca się z pęt struktury feudalno-stanowej burżuazja proklamowała wprawdzie „równoœć, wolnoœć, braterstwo", ale faktycznie pienišdz i zamożnoœć wyznaczały szansę młodego pokole- nia, choć siłš rzeczy oczka sieci hamujšcej były coraz rzadsze i coraz więcej najzdol- niejszego narybku przenikało do warstwy oœwieconych. Ale przecież niewolnictwo do- trwało do II połowy XIX wieku w USA, a w koloniach właœciwie do II połowy XX wieku. Wszędzie jednak, od prapoczštków, czynniki przygotowania młodych pokoleń do roli przejęcia i kontynuacji dziedzictwa odgrywały rolę zasadniczš, co potwierdzajš liczne badania. W cytowanym studium pisze na ten temat A. Kłoskowska: „W badaniach etnologicznych stwierdzono, że generacje kreowane przez ceremo- nie inicjacyjne obejmujš kilka kohort w sensie demograficznym. Nie sš więc całkowi- cie jednolite pod względem demograficznym oraz fizjologicznym, gdyż często rozpię- toœć wieku uczestników inicjacji wynosi cztery a nawet siedem lat. Głównš rolę w tworzeniu tych generacji odgrywały czynniki społeczne i symboliczne. One bowiem były podstawš wspólnego przeżycia o doniosłym znaczeniu dla całej grupy. Używajšc znanego Marksowskiego pojęcia, można powiedzieć, że ważne wydarze- nia historyczne mogš się przyczynić do przekształcenia młodzieży jako kategorii „w sobie" w kategorię „dla siebie", w grupę œwiadomš swej szczególnej siły społecz- nej, swych aspiracji i ideologii. Ceremonie inicjacyjne społeczeństw pierwotnych sš tylko jednym z możliwych typów takich czynników historycznych. Wszystkie zaœ te czyn- niki majš charakter społeczny i historyczny, nie zaœ biologiczny, jak to zakładano we wczeœniejszych teoriach. Dojrzewanie neurofizjologiczne stanowi konieczny warunek ich skutecznego wpływu, nie jest jednak niezależnym czynnikiem, warunkiem wystar- czajšcym" (Kłoskowska, 1991, s. 148-149). Politykę socjalizacji, zapewniajšcej cišgłoœć kulturowš w sztafecie zmian pokole- niowych, prowadzš w mniej lub bardziej zorganizowany sposób nie tylko państwa, ale także społeczeństwa narodowe, które państwowoœć utraciły bšdŸ współżyjš w danym państwie zachowujšc odrębnoœć narodowš. Ten ostatni przypadek dobrze ilustruje sy- tuacja w USA, gdzie podtrzymywanie œwiadomoœci pochodzenia etnicznego i pew- nych obyczajów z tym zwišzanych jest uprawiane przez wiele wielkich grup lojalnych obywateli federacji, całkowicie aprobujšcych politykę w zakresie socjalizacji rzšdu centralnego czy poszczególnych stanów. Przykład długotrwałego prowadzenia polityki socjalizacji niepodległoœciowo-naro- dowej stanowi społeczeństwo polskie XIX wieku funkcjonujšce pod trzema zabora- 138 mi. Polityka przeciwstawiania się próbom wynaradawiania - rusyfikacji czy germani- zacji - młodych pokoleń i utrzymania w ich kolejnych populacjach oraz rozszerzenia (np. na młodzież chłopskš i mieszczańskš) poczucia tożsamoœci z kulturš i tradycjš polskš oraz odnoœnie idei odzyskania niepodległoœci państwowej, nie tylko się powio- dła, ale dowodzi, iż w okreœlonych warunkach państwo nie musi tu być czynnikiem decydujšcym. Podobnie można sšdzić, na prawach wstępnej hipotezy, o sytuacji w polskiej poli- tyce socjalizacji jeœli chodzi o wiek XX, wyjšwszy może dwudziestolecie międzywo- jenne i ostatnie dziesięciolecie. Poczštek wieku był jeszcze „zaborowy", od 1939 ro- ku wojna i okupacja z Państwem Podziemnym i podziemnym szkolnictwem, ale za jakš cenę i dla ilu? Po wojnie pojałtańska „półniepodległoœć", z lękami i narastajšcš wielocentrowoœciš socjalizacji politycznej w zwišzku z tym (PRL-owska, Koœcioła Ka- tolickiego, domowo-rodzinna, z doœwiadczeń rzeczywistoœci codziennej) - to nie da- wało nikomu szans na względnie jednolite programowanie procesu socjalizacji poli- tycznej. Starałem się to ukazać, zajmujšc się problemem dialogu i następstwa pokoleń w Polsce XX wieku. Na przykład o pokoleniu urodzonym w „œrodku XX wieku" (roczniki 1940-1965) pisałem w ogólnej charakterystyce: „Całkowita młodoœć tego pokolenia upływa w latach 1955-1994, zaœ jej faza domi- nujšca w latach 1960-1985. Jak z tego wynika najważniejszymi doœwiadczeniami i prze- życiami młodoœci tego pokolenia były z jednej strony procesy urbanizacji i upowszech- nienia scholaryzacji, oœwiaty, mass mediów, informacji itp.; z drugiej zaœ - cykliczne, pogłębiajšce się kryzysy ekonomiczne, polityczne i moralne (1956, 1968, 1970, 1976, 1980/81, „stan wojenny", 1988/89). Kryzysy i konflikty społeczne prowadziły do coraz silniejszego i powszechniejszego przeciwstawienia „społeczeństwo-władza", „my-oni", do delegitymizacji systemu, narastania opozycji, przekonania o niemożnoœci zrefor- mowania systemu, aż do jego masowego zanegowania w latach 1980/81 w wyniku po- wstania „Solidarnoœci" a następnie - po pogłębiajšcym przekonanie o koniecznoœci tego „stanie wojennym" - obalenia systemu w latach 1989/1990. Jest to pokolenie ukształtowane już nie tylko „po wojnie", lecz także „po stalinizmie". Tym samym nie ma ono wielu kompleksów, nie uznaje „tabu", serwitutów politycznych, indoktryna- cji, nakazów i zakazów, prymitywnego kolektywizmu i partykularyzmu, wyłšczajšcego łšcznoœć i porównania ze œwiatem, motywowanego ideologicznie, politycznie, prze- szłoœciš itp. Stopień uniwersalizacji œwiadomoœci i postaw w tym pokoleniu (m.in. dzięki elektronicznym œrodkom łšcznoœci i informacji, podróżom zagranicznym, zna- jomoœci języków, większej ciekawoœci œwiata itp.) jest w okresie jego młodoœci niepo- równanie większy niż w młodoœci pokolenia poprzedniego. To odciska się nie tylko w zainteresowaniu, poinformowaniu i kontaktach, lecz także w poglšdach, obycza- jach, gustach, pewnych wartoœciach, np. ekologicznych, rodzinnych, miłoœci, przyjaŸni itp." (Gołębiowski, 1991, s. 196). Zatrzymałem się dłużej nad kwestiš polityki jako systemu zapewniajšcego skutecz- noœć socjalizacji politycznej, w celu reprodukcji, modernizacji bšdŸ rekonstrukcji sys- temu, bowiem uważam, że dla problematyki sygnalizowanej w tytule szkicu jest to spra- wa centralna. Cišgłoœć pokoleniowa zależy głównie od socjalizacji o charakterze politycznym w tym sensie, iż wraz z reprodukcjš biologicznš danej zorganizowanej 139 zbiorowoœci następuje także jej reprodukcja organizacyjno-instytucjonalna i „symbo- liczna", czyli wzorów zachowań i systemów działań, umiejętnoœci kontynuacji i mo- dernizacji kultury bytu a także kultury społecznej. Temu służy w każdym zorganizo- wanym społeczeństwie system kształcenia młodzieży w celu doprowadzenia do jej inicjacji w szeregi społeczeństwa dorosłego jako w pełni przygotowanej do czynnoœci i ról dorosłych jego członków, łšcznie ze zdolnoœciš do prokreacji, obronnoœci, udziału w produkcji wytworów kultury bytu, z kompetencjš w zakresie internalizacji systemu wartoœci, wzorów zachowań i innych wytworów danej kultury symbolicznej. Wszystkie te zabiegi inicjacyjne majš charakter polityczny w tym sensie, że przebiegajš generalnie odpowiednio do decyzji, nakładu œrodków i umiejętnoœci działania politycznego władzy politycznej i samego społeczeństwa. Sš jšdrem polityki. Wtórnym, choć niezwykle ważnym dla systemu politycznego i społeczeństwa, pro- cesem jest rekrutacja i wymiana elit politycznych (i innego typu) w społeczeństwie. Dobry system socjalizacji politycznej zawiera w sobie implicite dobre przygotowanie zmiany warty w elitach. Jest to odzwierciedleniem, wręcz kryterium, papierkiem lak- musowym, prężnoœci całego systemu, warunkiem jego rozwojowej kontynuacji oraz podstawš dalszej kolejnej rekrutacji elit, skutecznej socjalizacji politycznej i adaptacji kultury politycznej społeczeństwa do nowych warunków cywilizacyjno-historycznych. Z tych szkicowych wywodów wynika, że zmiana pokoleniowa w szerokim rozumie- niu stanowi też o istocie procesu politycznego i poprzez swš konkurencyjnoœć, kon- fliktowoœć następstwa pokoleniowego elit, niezbędnoœć dyskursu, co trzeba zmienić, jakie nowe wartoœci zdobyć, jest zasadniczym czynnikiem optymalizacji dróg rozwo- jowych danego społeczeństwa. Ta optymalizacja dotyczy także doboru kontynuatorów polityki twórczej reprodukcji danej organizacji politycznej w celu stworzenia lepszych warunków dla zachowania życia i pomyœlnej reprodukcji całego społeczeństwa. Mówi się potocznie, że polityka jest sztukš realizacji tego, co możliwe. Sztukę tę niełatwo opanować, bo po to, aby realizować owo „możliwe" najpierw trzeba nauczyć się rozpoznawać różne możliwoœci, wybierać w procesie trudnej selekcji według kry- teriów „mierz siły na zamiary" optymalne warianty, a następnie dobrze zorganizować i przeprowadzić realizację „tego, co możliwe". Bez dobrze wybranego i skutecznie wdrożonego systemu socjalizacji w ogóle, w tym politycznej, ta sztuka się nie uda. Na pewno. Literatura Almond G.A., 1969, (eds), The Politics of the Developing Areas, Princenton. Coleman J.S., 1961, The Adołescent Society. Easton D., 1965, A System Analisis ofPolitical Life, New York. Gołębiowski B., 1991, Młode pokolenia wobec starej ludzkoœci, (w:) Pokolenie przełomu, tom II, Młodzieżowe kultury œwiata: jednoœć i różnorodnoœć, Warszawa. Kloskowska A., Młodzież w œwietle socjologicznych teorii w œwiecie, (w:) Pokolenie przełomu, tom I, red. Kuczyński J., Warszawa. Sasińska-Klas T, 1992, Socjalizacja polityczna, Kraków. 140 Tadeusz Bodio Polityka jako metafora romantyczna 1. Uwagi wstępne Wœród wielu konceptów polskiej polityki zwracajš uwagę zwłaszcza jej dwie od- mienne interpretacje: romantyczna i pozytywistyczna. Ich rekonstrukcja i ocena sta- nowiła przedmiot licznych sporów między naukowcami, politykami czy publicystami. Upraszczajšc nieco, powiedzmy, że kontrowersje te przez całe dziesięciolecia koncen- trowały się wokół poszukiwania optymalnej formuły politycznej dJa PoJsJd; jaka poli- tyka lepsza: romantyczna czy pozytywistyczna? Choć geneza powyższych sporów sięga XIX wieku, to okazujš się one nadal ważne i aktualne dla polskiej transformacji przełomu XX i XXI wieku. Wœród nich domi- nowała oczywiœcie polska fiksacja romantyzmem (w różnych odmianach i odcieniach) przy cišgłych nawoływaniach do pragmatyzmu w myœleniu i działaniu politycznym1. Powiedzmy bowiem za Heglem, że chytry rozum i tak wychodził na swoje. Mogłoby się wydawać, że w procesie transformacji ustrojowej, romantyczne rozu- mienie polityki doœć szybko zostanie wyparte przez pragmatyzm polityczny. Jednak mijajšca dekada transformacji dowodzi, że proces ten jest bardziej skomplikowany, a romantyzm jest nadal żywy w postrzeganiu i interpretacji zjawisk polityki. Do cza- su zakończenia tego procesu w kraju, myœl polityczna przybierajšc różne maski i ko- stiumy, będzie błšdziła gdzieœ między romantyzmem i pragmatyzmem. Romantyczna metafora kraju jako raju doœć długo będzie się zderzała z metafora- mi pragmatyki politycznej. Zderzenia te komplikujš dwie okolicznoœci. Pierwsza wiš- że się z tym, że współczesny romantyzm istotnie odbiega od pierwowzoru. Występu- je w niezliczonych mutacjach przejawiajšcych się w okazjonalnych lub bardziej trwałych Zob.: Tadeusz Bodio, Miedzy romantyzmem i pragmatyzmem. Psychopolityczne aspekty transformacji w Polsce, Warszawa 1999. 141 formach, często dalekich od romantycznej czystoœci. Druga zaœ dotyczy faktu, że w kon- frontacji z pragmatykš uczestniczš zarówno romantycy polityczni, jak i osobnicy ma- jšcy zwykły, pospolity, niekiedy okazjonalny romans z politykš. Ci ostatni ograniczajš- cy na ogól swš romantykę do postaw roszczeniowo-życzeniowych nie odczuwajš tak dalece kosztów psychologicznych (dysonanse, frustracje, alienacje), politycznych i eko- nomicznych zachodzšcych zmian, jak osobnicy, dla których ethos romantyczny jest stylem życia nawet w pragmatycznej rzeczywistoœci. Ethos ten bowiem wymaga nie- zwykle wysokich kwalifikacji moralnych i politycznych. Natomiast doœć często obser- wuje się, że w œwiadomoœci potocznej granice między romansem z politykš a romanty- zmem politycznym ulegajš zatarciu. W konsekwencji romantyzm obarcza się winš za romansidła z politykš. Apelujemy więc - zwłaszcza do elit politycznych, które bar- dziej zajmujš się sobš niż krajem - aby nie mylić pospolitego romansu z romanty- zmem politycznym, prowadzi to bowiem do wielu nieporozumień. W zwišzku z powyższym pojawiajš się pytania: w czym wyraża się istota roman- tycznej interpretacji polityki, gdzie tkwi tajemnica siły romantyzmu politycznego, i dlaczego jest ważnym, aby romantyzmu politycznego nie sprowadzać do romansidła z politykš? W pewnym stopniu na pytania te odpowiadajš romantyczne metafory po- lityki. Niektóre z nich prezentujemy poniżej. 2. Romantyzm polityczny: problemy konceptualne Romantyzm - powie W. Tatarkiewicz - to rozpacz semantyka2. Podobnie można okre- œlić samopoczucie politologa podejmujšcego próby konceptualizacji polityki w ro- mantyzmie. W literaturze przedmiotu pisze się o romantyzmie jako epoce w historii Polski, ale także jako pewnym typie myœli politycznej, teorii, ideologii, ruchu, doktry- nie, programie czy postawach rodaków wobec rzeczywistoœci. Zarazem, mimo podej- mowanych prób, brak jest systematycznego wykładu teorii czy doktryny romantyzmu politycznego. W œwietle niezliczonych opracowań taka ocena romantyzmu polityczne- go brzmi co najmniej paradoksalnie. Staje się jednak zrozumiała, gdy wnikniemy w przy- czyny tej sytuacji. Jedna z trudnoœci w okreœleniu romantyzmu politycznego tkwi w jego wielonurto- woœci (konserwatywnego, postępowego, mesjanistycznego, preromantyzmu, postroman- tyzmu, neoromantyzmu itp.). Zważmy, że romantyzm okresu międzywojennego czy so- lidarnoœciowego znacznie odbiega od pierwowzoru, sięgajšcego czasów polistopadowych. Druga przyczyna wišże się z wielowštkowoœciš romantyzmu, jego walkš z ograni- czajšcymi myœl ludzkš racjonalizmem i schematyzmem. Romantyzm programowo był buntowniczy, uwikłany w sprzecznoœci; także z samym sobš. W tym tkwi sekret jego słaboœci, ale i wielkoœci. Idee romantyzmu można spotkać w większoœci istniejšcych koncepcji politycznych: postępowych i reakcyjnych, liberalnych i konserwatywnych, le- wicowych i prawicowych itp. Zarazem jest r jmantyzm postrzegany jako antidotum na ekscesy modernizacyjne, ale także oskarżany o totalitaryzm, nacjonalizm czy anar- 2 W. Tatarkiewicz, Romantyzm czyli rozpacz semantyka, Pamiętnik literacki LXII, Zeszyt 4, Warszawa 1971. 142 chizm. Wszystko to prowokuje do uzasadnionego sceptycyzmu w sprawie istnienia zwartej teorii politycznej romantyzmu. T/zecia przyczyna tkwi w tym, że w niemałym stopniu przewodnikiem romantycz- nej polityki był niedefiniowalny (nieokreœlony, wieloznaczny, tajemniczy, niedostępny rozumowi) œwiat mistyki, programowo przeciwstawny œwiatu realnej polityki. Była to uduchowiona polityka. Wiktor Weintraub komentujšc poglšdy Adama Mickiewicza powie, że jego polityka byłš nie z tego œwiata, byk to polityka mistyka, który lekce- ważšc formy organizacyjne i taktykę, chciał iœć na skróty od ideałów do rzeczywisto- œci politycznej3. Kolejna trudnoœć wyjaœnienia romantyzmu politycznego pojawia się przy zestawie- niu jego uniwersalizmu z romantyzmami narodowymi. Wraz z nimi, zależnie od kon- tekstów historycznych i aspiracji narodowych czy państwowych pojawiajš się pęknię- cia, partykularyzmy i sprzecznoœci w pojmowaniu misji historycznej romantyzmu. Proces ten pogłębia się wraz z póŸniejszymi próbami instrumentalnego traktowania roman- tyzmu, wykorzystania jego zaplecza politycznego w walce o realizację celów obcych ethosowi romantyzmu. Istnieje wiele innych przyczyn rodzšcych sceptycyzm w sprawie zdefiniowania ro- mantyzmu politycznego. I chyba w tym tkwi sekret wielkoœci i żywotnoœci romanty- zmu, że nie daje się on objšć w œcisłe ramy teorii politycznej. Zarazem wielki podziw budzš dokonania romantyków w europejskiej polityce. Isaiah Berlin twierdzi, że ro- mantyzm był punktem zwrotnym w nowożytnej polityce i etyce4. Rewolucyjna zmiana po- legała na tym, że romantyczne przewartoœciowanie w polityce zastšpiło moralnoœć kon- sekwencji moralnoœciš motywu, moralnoœć skutecznoœci w œwiecie zewnętiznym moralnoœciš œwiata wewnętrznego. I jeœli nie uwzględnimy tego faktu - dodaje autor - to współ- czesna polityka będzie dla nas niezrozumiała. 3. Romantyzm - nade wszystko metafora polityczna Z powyższego wyraŸnie wynika, że romantyzm polityczny nie spełnia warunków kla- sycznej teorii politycznej. Spełnia jednak wiele warunków, aby uznać go za koncepcję politycznš. Przy tym w naszym rozumieniu jest to psychokulturowa koncepcja polityki. Romantyzm bowiem koncentrował się na psychologicznym poznaniu zjawisk; przejawiał aspiracje dotarcia do głębin psychiki ludzkiej. Jest to zrozumiale, bowiem funduszem, jakim dysponował w walce z zaborcami, była nie gospodarka i silna armia, lecz kultura, etyka i więŸ psychiczna narodu. Ten właœnie fundusz był podstawš roman- tycznego ethosu. Miał rację S. Brzozowski piszšc, że „...tylko dokładne wżycie się w struk- turę psychicznš epoki, w cały skład ówczesnej kultury, jednym słowem tylko zrozumienie języka historycznego, w jakim myœleli romantycy, pozwala nam dokładnie zdać sobie sprawę z tego, na czym polega specyficzna polskoœć ich sposobu ujmowania zagadnień"5. I Zob. W Weintraub, Mickiewicz - mistyczny polityk, Warszawa 1988, s. 51. 4 Zob. I. Berlin, Romantyczna rewolucja. Kryzys w historii myœli nowożytnej, „Nowa Res Publica" 1998, nr 7-8. 5 S. Brzozowski, Legenda Młodej Polski, w: Dzieła wszystkie, t. VIII, Warszawa 1937, s. 145. 143 Romantycy, tworzšc psychokulturowš koncepcję polityki, zarazem wnieœli nieprze- mijajšcy wkład w rozwój psychologii polityki. Odkryli i docenili motywacyjnš siłę tych sfer psychiki, które były pomijane przez racjonalistów politycznych (wyobraŸnia, emo- cjonalnoœć, nastrojowoœć, temperament, intuicja). Występujšc przeciwko racjonali- zmowi (nie mylić z œwiadomoœciš) do rangi naczelnej podnieœli podœwiadomoœć. Dzi- siaj wiemy, że właœnie na jej bazie kształtujš się œwiadome dyspozycje do działania politycznego. Popełniajšc grzech subiektywizacji polityki zarazem ujawnili, że błędem jest sprowadzanie jej wyłšcznie do prawideł logiki. U romantyków racjonalnoœć poli- tycznš zastępuje racjonalizacja polityki. Preferujš więc emocjonalny wariant polityki. W romantyzmie, pisał S. Brzozowski, ostatnie słowo należy do psychiki6. Gdy wnikniemy w klimat epoki porozbiorowej, uwzględnimy stan œwiadomoœci na- rodowej i ogrom zadań, jakie na swe ramiona wzięli romantycy, to okazuje się, że ro- mantycy - czego nie chcš zauważyć ich krytycy - okazali się doskonałymi psycholo- gami, mistrzami socjotechniki politycznej. Zdawali sobie bowiem sprawę z tego, że faktem pierwszorzędnej ogólnoœci, najogólniejszym faktem psychologicznym narodu pol- skiego jest to, że Polak nie może się obejœć bez idealnych sprężyn działania1. Również owładali umiejętnoœciami wykorzystania psychokulturowego potencjału narodu po- zbawionego państwa. Docenili polskš wrażliwoœć na idealne pobudki działania. Stwo- rzyli atrakcyjnš, łatwš w percepcji i psychologicznie noœnš ideologię - bogatš w sym- bolikę i przepełnionš metaforami - w której kryła się niejednokrotnie głęboka myœl narodowa. Politykę przekonań przekuli w politykę wiary. Narażajšc się na niebezpieczeństwo nadinterpretacji, można powiedzieć, że ro- mantyzm polityczny byt nade wszystko w piœmie i mowie metaforš wyrażany. Dotyczy to zwłaszcza twórczoœci literackiej, poezji epoki romantycznej, którš posiłkowali się w swo- ich rozważaniach filozofowie, historycy czy przedstawiciele innych kierunków huma- nistycznych. Zarazem trudno podobnie zdecydowanie stwierdzić, że metafora (choć była obecna), to dominowała w opracowaniach politycznych o aspiracjach nauko- wych. Ich narracja była bardziej złożona, nieobca im była także metonimia - idealnie realistyczna przenoœnia literacka. Zwróćmy w tym miejscu uwagę, że opozycja metafo- ry - metonimii stanowi przesłankę dla charakterystyki struktury myœlenia mitologiczne- go8. Przeplatanie się metafory z metonimia w romantyzmie politycznym niesłychanie utrudnia próby eksplikacji metafor politycznych. W naszym przypadku metafora i me- tonimia pełniš funkcje swoistych przekazów politycznych, które w skondensowanej, ob- razowej i symbolicznej formie wyrażajš rzeczywistoœć, ale i kreujš wizje œwiata politycz- nego. Sama metafora jest procedurš orzekania z tzw. „nadwyżkš" normalnego znaczenia słów, w których zdeponowane sš m. in. przenoœnia, jej stylistyka i psychologiczne sko- jarzenia, symbolika itp. Szczególnym przypadkiem metafory politycznej romantyzmu sš tzw. fantazmaty - będšcymi wytworami z œwiata polityki, w którym zacierajš się granice między jawš i snem, realizmem i mistykš. S. Brzozowski, Głosy wœród nocy, Lwów 1912, s. 13. A. Bocheński, Rzecz o psychice narodu polskiego, Warszawa 1971, s. 42. Zob. J. Kmita, Myœlenie „mitologiczne" w œwietle strukturalistycznej opozycji metonomii i metafory, w: Symbol i poznanie, pod red. T Kostyrko, Warszawa 1987, s. 139 i nast.; tegoż autora: Kultura i po- znanie, Warszawa 1985. 144 Gdyby wnikniemy w język politycznego romantyzmu metaforš pisanego, to oka- zuje się wyraŸnie, że kreuje on homo politicusa wiernego ethosowi tyrtejskiemu. Był to człowiek namiętnie miłujšcy swojš ojczyznę, przedkładajšcy dobro nad szczęœcie własne. Jego myœli i czyny koncentrujš się wokół prawdy, sprawiedliwoœci, suweren- noœci czy solidarnoœci narodowej. Wiernoœć ethosowi czyniła z hominis politici człowieka pełnego rozterek i napięć wynikajšcych z kontrastów między ideałami i realiami życia. Kontrast ten rodził tro- jaki rodzaj postaw romantycznych wobec polityki, które M. Janion okreœla mianem ewazyjnej, tyrtejskiej i ironicznej. Postawa ewazyjna przejawiała się w swoistym eskapizmie - ucieczce od realnej po- lityki w œwiat mistyki politycznej. Romantyk, nie radzšc sobie z antynomia ideałów i realiów, wybiera œwiat subiektywnych doznań. Polityka staje się katalogiem metafor zawierajšcych koncert życzeń i roszczeń zwišzanych z postrzeganiem kraju jako raju. Jest to postawa niepoprawnego idealisty, marzyciela. Dominuje w niej nostalgia i aliena- cja polityczna. Tutaj dobro i zło nie sš stopniowalne, nie może być więc akceptacji dla polityki œrodka. Cišgłe rozczarowania realiami polityki powoduje, że taki człowiek czuje się podmiotem jedynie w œwiecie utopii. Postawa tyrtejska zawiera przekonanie o możliwoœci przezwyciężenia różnic dzie- lšcych œwiat ideałów od realiów politycznych. Jest to postawa walki, bezwzględnej de- terminacji. Zważmy, że o ile w postawie ewazyjnej zawiera się cicha zgoda na nie- przezwyciężalnš antynomię dwóch œwiatów, to w postawie tyrtejskiej antynomia staje się tylko kontrastem możliwym do pokonania. W zniesieniu tego kontrastu mogš być stosowane różne formy uprawiania polityki pod warunkiem, że jej reguły sš dyktowa- ne przez romantyków. Postawa ironiczna wynika z postrzegania œwiata jako skazanego na nieustajšcš walkę dobra i zła, w której trzeba być nie tyle aktorem, co autorem. Œwiatłem w tune- lu nieustajšcej ironii jest szansa na odkupienie i nadejœcie ery powszechnego pokoju. Powyższa klasyfikacja postaw wobec polityki wskazuje na możliwe rodzaje meta- for występujšcych w romantyzmie. Przy tym metafor, w których psychologiczny ładu- nek słów dominował nad ich znaczeniem słownikowym. Dla romantyków słowa (ale i czyny) kreowały politykę, były ostrš amunicjš w walce z zaborcš. Wystarczy się tu odwołać do języka politycznego romantyzmu czy zakresu znaczeniowego terminu „polityka", „geopolityka" i in. 4. Język metafory politycznej romantyzmu Romantycy stworzyli właœciwy sobie język polityki. Był to nade wszystko język syn- tezy ówczesnej rewolucji literackiej i politycznej. Język, w którym myœl koncepcyjna nierzadko przeplata się z poezjš, precyzja z improwizacjš i wieloznacznoœciš. W od- różnieniu od języka polityki racjonalizmu oœwieconego - konkretnego, suchego i pe- dantycznego - w języku romantyków często konotacja dominuje nad denotacjš. Był to więc język intuicji, uczuć i wyobraŸni. Bogactwo ideologicznego uwarstwienia języ- ka romantyków wyraŸnie ujawnia się w języku „poetyki politycznej", któremu towa- 145 rzyszy cały istniejšcy arsenał oddziaływania socjotechnicznego. Poeci romantyczni - pi- sze M. Janion - wypracowali cały obowišzujšcy do dzisiaj repertuar gestów, zachowań i sym- boli politycznych, a główna cechš romantyzmu politycznego miała być emocjonalna iden- tyfikacja z ojczyznš9. Język romantyków jest także językiem polityki, w którym nie zawsze jest uchwyt- na granica między poetyckš wyobraŸniš a realizmem politycznym. Jest to często ję- zyk kodu metaforycznego, szyfru, którego rzeczywiste treœci polityczne, ukrywane za symbolikš czy aluzjami, były dostępne tylko wtajemniczonym. Trudno przecenić rolę romantyków w kształtowaniu nowoczesnego języka polityki. Jak zauważa F. Pepłowski, wraz z kształtowaniem się nowoczesnego życia politycznego epoki romantyzmu, trwa równoległy proces kształtowania się słownictwa i frazeologii językowej10. Niepodległoœć, ojczyzna lud, rewolucja, demokracja, wolnoœć, aktywizm, pa- triotyzm to tylko ważniejsze pojęcia, wokół których rozwija się język romantyzmu po- litycznego (reakcja, podległoœć, opozycja, konspira, improwizacja, propaganda wolnoœci i inne). W języku tym pojawia się nowoczesne pojęcie wspólnoty politycznej. Takiej wspólnoty, w której Pobka rodowa - wraz z postępujšcym rozwojem œwiadomoœci własnej tożsamoœci - jest wypierana przez Polskę narodowš. Synonimem wolnego narodu przestaje być szlachta, staje się nim lud zróżnicowany etnicznie i klasowo, lecz zamieszkujšcy tę samš ojczyznę. Romantyczno-inteligenckie wyniesienie ludu na wyżyny narodu prowokowało zarazem do refleksji nad rewolucjš socjalnš i politycznš. W tych kwestiach romantycy byli jednak mocno podzieleni. Co więcej, w poglšdach na lud i jego problemy socjalne czy polityczne, mimo szlachet- nych intencji, romantycy zaczynajš różnić się z samym ludem. Poglšdy romantyków na demokrację i kwestie socjalne były niekiedy płynne, okazjonalne a nawet dwu- znaczne - zależnie od przynależnoœci partyjnej czy innych uwarunkowań politycznych. W języku romantyzmu następuje rehabilitacja terminologii oddajšcej stan nastro- jów i uczuć ludzi: wyobraŸnia, wrażliwoœć, temperament, przekonania, przeżycia, emocje itp. Okazało się bowiem, że lud ma wolę bycia narodem, dysponuje czymœ nie- uchwytnym, co najlepiej oddaje pojęcie duszy narodowej. Był to język, w którym zna- lazły swój wyraz cierpienia i marzenia ludzi pozbawionych - po oœmiuset latach ist- nienia - własnego państwa. Język romantyków był również funkcjonalny wobec zadań umasowienia polityki, piel- grzymowania w lud. Zadania umasowienia polityki wišzano z potrzebš kształtowania nowoczesnej œwiadomoœci politycznej. Lud bardziej odczuwał niż rozumował. Posłan- nictwem romantyków było jego przebudzenie, wyzwolenie potencjału psychologii na- rodowej. Jest coœ racjonalnego - zwłaszcza w œwietle psychologicznej zasady jednoœci myœlenia i działania w romantycznym marzeniu sprawowania władzy za poœrednictwem słów i - nade wszystko - czynu, bowiem wielki przełom był wpisany w „logikę ro- mantyzmu politycznego". 9 Zob. M. Janion, Reduta. Romantyczna poezja niepodległoœciowa, Kraków 1979, s. 78. 10 Zob. F. Pepłowski, Słownictwo i frazeologia w publicystyce A. Mickiewicza, Warszawa 1955, ss. 20, 41, 93-94. 146 5. Metafory romantycznej polityki Romantyzm polski był przepełniony politykš. Zaskakuje więc to, że romantycy rzadko posługiwali się terminem „polityka". Jeœli, to raczej kontekstowo (lud politycz- ny, byt polityczny, stosunki polityczne, gminowładztwo, rewolucja polityczna, demo- kracja polityczna i in.). Natomiast znacznie chętniej posługiwali się nazwami - desy- gnatami polityki, które w istocie składajš się na właœciwy im ethos polityczny. Dystans romantyków wobec nazwy polityka był między innymi konsekwencjš odrzuce- nia oœwieceniowego racjonalizmu, preferujšcego pojmowanie polityki jako sztuki przetar- gów, czynienia tego, co możliwe w danych warunkach. Tak rozumiana polityka sprowa- dzałaby się do akceptacji porozbiorowego status quo. Politykowanie - pisał F. Ryszka - w swoich rozważaniach nad semantykš romantyzmu politycznego - oznaczałoby wcho- dzenie w układy z zaborcš, gdy tymczasem zaborcy dawali niewiele szans politykowania. Zrozumiała jest więc niechęć do pólœrodkowoœci - gatunku polityki niedostępnej w warunkach rozbiorów. Niechęć do szukania półœrodków politycznych wynikała tak- że z negacji polityki bez moralnoœci. Chorobš oœwieconej polityki był brak wrażliwo- œci etycznej. J. Baszkiewicz pisze, że była to polityka pozornej demokracji utrwalajš- ca tendencje autorytarne i zaborcze w Europie. „RzeczywistoœćXIX wiecznej demokracji - pisze autor - zrujnowała... piękne marzenia o społeczeństwie jednoczeœnie wołnym i braterskim. Braterstwo okazało się artykułem deficytowym, a konflikty interesów - zja- wiskiem nieuniknionym "l 1. Racjonalna polityka jako gra interesów służyła egoizmowi państwowemu, zacierała granice między dobrem i złem. Sprzyjała więc reakcyjnej polityce despotów rodzšc frustracje narodowe i międzynarodowe. Poza interesami - dowodzili romantycy - na- rody majš duszę, której bogactwo nie da się przełożyć na zbyt ubogi język racjonal- nego rozumowania. Zaborcy oddzielili duszę od ciała, naród od państwa. Przy tym państwo podzielili między siebie, a duszę - choć niezniszczalna - maltretowali. Do- bra więc polityka to uduchowiona polityka, pełna miłoœci, godnoœci i braterstwa mię- dzy narodami i ludŸmi, którzy przecież przeżywajš, radujšc się wolnoœciš lub cierpišc z powodu jej braku. Romantycy wychodzili z założenia, że choć form uprawiania polityki jest wiele - to moralnoœć jest jedna. Ich imperatywem jest umorałnienie polityki. W rezultacie po- dejmujš taki wysiłek i przedkładajš wartoœci moralne nad reguły skutecznoœci poli- tycznej. Odrzucajš racjonalne kalkulacje kosztów i zysków politycznych dokonywane z pominięciem reguł moralnych. Ojczyzna nie miała ceny. Była osobliwš religiš polo- nizmu politycznego na wzór judaizmu czy buddyzmu, a romantyczni poeci jej kapłanami12. Romantyczne dšżenia do maksymalizmu etycznego - choć w swych intencjach piękne - nieczęsto dawały się przełożyć na język praktyki politycznej. Etyczna polity- ka w tamtych warunkach była dysfunkcjonalna. W radykalnej formie rodziła politykę dramatu i absurdu. Kategoryczny postulat umoralnienia polityki prowadził romanty- ków do uwikłania się w liczne sprzecznoœci, samoalienacji politycznej. Zob. Jan Baszkiewicz, Powszechna historia ustrojów państwowych, Gdańsk 1998, s. 298. Zob. M. Janion, Czas formy otwartej, Warszawa 1984, s. 94 i nast. 147 Polityka pojmowana jako formuła istnienia Polski w czasie zaborów należy bodajże do najważniejszych metafor politycznych romantyzmu. Z niš wišże się kolejna metafora - ro- mantyzmu politycznego jako Ÿródła życia polskiego, z którego należy czerpać inspiracje. Dobra polityka w optyce romantyków to taka, w której zawarta była formufa istnienia Polski w czasie zaborów, tj. generujšca istnienie swoistych wspólnotowych alternatyw państwa: narodu rozumianego jako grupa identyfikacji politycznej i kulturowej, Koœcioła Rzymskokatolickiego jako quasi - państwowej formy życia zbiorowego i wresz- cie rodziny jako oœrodka edukacji politycznej wspólnoty narodowej i przekaŸnika pa- triotyzmu. W tej formule polityki oczywiœcie trudno znaleŸć miejsce na politykę jako sztukę zarzšdzania sprawami państwowymi, jeœli - to na politykę interpretowanš w kategoriach opisujšcych mechanizmy funkcjonowania państwa podziemnego. Była- by to polityka niezbędnej organizacji, ale nade wszystko konspiracji i improwizacji za- chowań wymagajšcych heroizmu i poœwięcenia. W niepewnych i zmieniajšcych się sy- tuacjach politycznych nierzadko intuicja i wyczucie sš efektywniejsze niż racjonalne kalkulacje. Polityka jako improwizacja na całe stulecia stała się trwałš cechš sprawo- wania władzy w Polsce, władzy, w działalnoœci której często zacierały się granice mię- dzy spontanicznoœciš i chaosem, co skutkowało efektami dalekimi od romantycznych. Polityce koercyjnej narzuconych ustrojów państwowych - która była nieprawomoc- na i zbrodnicza - romantycy przeciwstawiajš obligatoryjne obywatelskie nieposłuszeń- stwo. Konspirowanie przeciw istniejšcym instytucjom politycznym staje się cnotš po- litycznš. Jakże stšd daleko do póŸniejszych krytyk liberum conspiro. Ethos romantycznej polityki wykluczał pojmowanie polityki jako sztuki zawierania kom- promisów. Można przegrać starcie zbrojne, lecz niepodobna układać się z zaborcami. Prawda i tak zwycięży. Wiernoœć wobec ethosu nawet klęskę czyni zwycięstwem. Ważne tu okazywały się doœwiadczenia półœrodkowej polityki wobec zaborców w czasach półniepodległoœci. Oœwieceniowa cnota racjonalnoœci politycznej okazywała się za- wodna. Polityka czynienia tego, co możliwe w ówczesnych warunkach nakazywała ra- czej być podległym niż niepodległym. Romantycy zatem wykazujš niechęć do polity- zmu - wybiegów politycznych, machiawelizmu czy dyplomacji. Liczš się jedynie cele ostateczne. Romantycy w stosunku do zaborców byli nade wszystko wyznawcami konfliktowej koncepcji polityki. Taka polityka implikowała pojmowanie patriotyzmu. Dla romanty- ków - pisał F. Ryszka - patriotyzm był kwantyfikatorem polityki: kto jest patriotš ten uprawia politykę, kto nie jest patriotš, nie tyłko nie jest patriotš, lecz faktycznie staje się zdrajcš1*. Pariotyzm to kwestia uczuć, czynu i poœwięcenia; coœ, czego - zdaniem romanty- ków - racjonaliœci nie mogš zrozumieć. Patryjota to człowiek miłujšcy ojczyznę, gor- liwy w sprawach dobra swego kraju, poœwięcajšcy ojczyŸnie siebie i swoje talenty, człowiek namiętnoœci gwałtownych i goršcych. To także bezkompromisowoœć, przed- kładanie wiernoœci wobec wyznawanej doktryny nad formułę skutecznoœci. Dla ro- mantycznego patrioty język politycznego realizmu graniczył ze zdradš. 13 F. Ryszka, O tym, co jest, co jest polityczne. Przyczynek do rozważań z semantyki politycznej, w: Prawo i Polityka, Warszawa 1988, s 149; także: O pojęciu polityki, Warszawa 1^ 92. 148 Niepatriotš jest także bezpolitykowiec. Zaniechanie polityki jest bowiem zdradš. Obo- wišzkiem patryjoty byłapolitykomanija - namiętne i obsesyjne zaangażowanie w politykę narodu pozbawionego państwa. Politykomanija stronnictw często przeradzała się wpo- litykierstwo. Ta cecha patriotyzmu na trwałe wpisała się w œwiadomoœć Polaków i róż- nie skutkowała w praktyce, prowadzšc niekiedy do anarchizacji życia politycznego. Z metaforš polityki jako patriotyzmem wišże się silnie metafora polityki napo- mknień, polityki -jak pisze M. Oakeshott - wyrastajšcej z rozmowy pokoleń, jej prak- tykowania w dialogu kolejnych generacji14. J. Kuczyński dodaje, że dialog pokoleń nabierał wymiaru ontologicznego15 - przeciwstawiał się próbom przekształcenia na- rodu w zwykłš ludnoœć zamieszkujšcš wspólne terytorium, pozbawionš swych korze- ni. W procesie dyskursu pokoleniowego, patriotyzm nabiera wymiaru osobistego, wkra- cza w te sfery psychiki ludzkiej, które zarezerwowane się dla rodziny, najbliższych, także wyznawanej wiary. To właœnie za sprawš dialogu pokoleniowego pojawia się specyficzny typ więzi nazywany metaforycznie - przez A. Mickiewicza - duchem na- rodowym}6, a wraz z nim patriotyzm pojmowany w kategoriach wiary politycznej. U romantyków trudno uchwytna jest granica między tym, co „polityczne" i „geo- polityczne". W tradycji polskiej to, co geopolityczne było rozpatrywane w ramach sze- roko rozumianej polityki. W słowniku języka polskiego M. Orgelbranda z 1861 r. czy- tamy, że polityka to sztuka rzšdzenia państwem i utrzymywania stosunków z innymi narodami oraz wiadomoœci o tym wszystkim, co odnosi się do rzšdu państwa i stosun- ków z obcymi narodami. W wydanym w 1908 r. Słowniku języka polskiego A. Kryń- skiego i W. NiedŸwieckiego podobnie jest interpretowana polityka - jako sztuka rzš- dzenia państwem, utrzymywania i wyzyskiwania stosunków z obcymi państwami. Zniknięciu Polski z map Europy towarzyszyło powstanie metafory polityki jako geo- grafii tragicznej. Przy tym prymat zewnętrznych uwarunkowań powodował, że do czasu uzyskania niepodległoœci, romantyczna myœl polityczna ogniskowała się wokół geopolityki sensu stricto, której - jak się wydaje - jednym z głównych kwantyfikatorów jest suwerennoœć i bezpieczeństwo przestrzeni politycznej, zawierajšce między innymi takie komponenty, jak integracja „rozebranego" terytorium w państwo, zasięg i granice tego te- rytorium, szansę i zagrożenia wynikajšce z usytuowania Polski w otoczeniu międzynarodo- wym. U romantyków suwerennoœć ma wiele „nazw - desygnatów" (wolnoœć, niepod- ległoœć, niezależnoœć, niezawisłoœć itp). W romantyzmie politycznym dominowało pojmowanie suwerennoœci jako wartoœci niepodzielnej i niezbywalnej. Jeœli jeszcze uwzględnimy, że w ostatnich dwóch stuleciach byliœmy suwerenni około trzech dekad, to staje się zrozumiałe, dlaczego próby ograniczania czy cesji suwerennoœci na orga- nizacje międzynarodowe spotykajš się z oporem Polaków. Romantyzm polski jest przepełniony metaforami etycznej geopolityki. Przypomnijmy w rym miejscu metaforę S. Garczyńskiego z Testamentu Polski i Wolnoœci: Arkš została Polska - wolnoœci Przymierza. Z niej miało œwiatło swobody rozpłynšć się po Europie. Zob. M. Oakeshott, Wieża Babel i inne eseje, Warszawa 1999. Zob. J. Kuczyński, Sens polskiej historii i polskoœci a uniwersalizm, w: Sens polskiej historii, pod red. A. Ajnenkiela, J. Kuczyńskiego i A. Wohla, Warszawa 1990, s. 269-271; B. Goiębiowski, Polityka i po- kolenia, Warszawa 1994. Zob. A. Waœko, Cywilizacja i „duch narodowy" według Mickiewicza, „Arcana" 1998, nr 24, s. 7 i nast. 149 Romantycy polscy wojnie zaborczej - preferowanej w twórczoœci takich romanty- ków niemieckich, jak np. G. Heym - przeciwstawiajš wojnę wyzwoleńczš; wybranej rasie wojowników - żołnierzy wolnoœci; przestrzeni politycznej, z której promieniuje agresja i ekspansja - przestrzeń, z której promieniuje mesjanisryczne cierpienie i przy- szłe wyzwolenie narodów. A. Walicki, wybitny znawca epoki romantyzmu podkreœla, że centralnš ideš w ro- mantyzmie politycznym była idea uetycznienia stosunków politycznych między naro- dami i państwami, przeciwstawiona immoralizmowi „racji stanu". W relacji „siły - prawa" doda M. Janion - romantycy zawsze podkreœlali priorytet prawa, zwłaszcza prawa moralnego: zgodnie z zasadš „za waszš i naszš wolnoœć" próbowali kształto- wać praktykę politycznš. Zderzenia romantyki z pragmatykš permanentnie ujawniały antynomie „etycznej polityki i geopolityki". A. Schlesinger i H. Plessner komentujšc „etyczna geopolity- kę" zapewne powiedzieliby romantykom - także metaforycznie - że czystoœć moralna to domena œwiętych nie polityków^1. Ci ostatni nade wszystko muszš być odpowiedzialni. Z tego faktu niewštpliwie zdawał sobie sprawę B. Trentowski. Podejmujšc próbę przezwyciężenia, tego co „nazbyt idealne" w romantyzmie, jeszcze w XIX wieku wprowadza do obiegu metaforę polityki jako cybernetyki, w której zawarta jest myœl 0 potrzebie opanowania przez rodaków sztuki skutecznego dopasowywania œrodków 1 technik działania do zmieniajšcych się warunków politycznych18. 6. Teologia polityczna romantyzmu Teologia romantyzmu jest bodajże najsilniej nasycona metaforami politycznymi: fi- gurami i obrazami o treœciach aksjomatycznych, przyjmujšcych różne formy i potężny ładunek afekrywny. lutaj metafory polityki ogniskujš się wokół polityki jako œwieckiej misji eschatologicznej. „Bóg" i „Ojczyzna" - te pierwsze słowa ewangelii romantyków ujawniajš, jak sil- nym był zwišzek religii i polityki dla wielu pokoleń Polaków walczšcych o niepodle- głoœć. Najpełniej wyraża się to w radykalnej wersji romantyzmu - mesjanizmie, któ- ry stworzył coœ, co T. Parnicki okreœla religiš polonizmu politycznego. W mesjanizmie polityka przeradza się w teologię politycznš - a więc w najwyższy stopień wtajemniczenia politycznego. Mesjanizm był wymagajšcym, wręcz zniewala- jšcym w działaniu politycznym. Każdy z was - mówił Towiański romantykom - nich będzie wielkim człowiekiem albo niech pęknie"19. W optyce romantyków polityka to misja, w którš wpisany jest ethos walki o wy- zwolenie narodowe. Mesjanizm jest nade wszystko uduchowionš politykš przełomów historycznych, reakcjš na zbrodnie tego œwiata. W celu ich przezwyciężenia odwołu- Por. A. Schlesinger, National Interests and Morał Absoluts, w: Ethics and World Politics Four Perspec-tives. Baltimor and London 1972; H. Plessner, Grezen der Gemeinschaft, Bonn 1924. Szczegółowo na ten temat: A. Walicki, Lata 1815-1863, w: Zarys dziejów filozofii polskiej, Warszawa 1983, s. 80 i nast. Cyt. za: A. Walicki, Filozofia a mesjanizm, Warszawa 1971, s. 56. 150 je się do œwiata mistyki politycznej, przeciwstawia się tradycyjnie pojmowanemu au- torytetowi państwa i władzy politycznej. Jego celem staje się chrystianizacja œwiata po- litycznego. Brak bowiem odwołania się do Boga powoduje, że w polityce wszystko sta- je się dozwolone. Mesjanistyczny ethos romantyzmu nabiera cech kategorycznego imperatywu poli- tycznego. Jego uosobieniem sš cechy charyzmatycznego przywódcy narodu, który swoim ponadpolitycznym autorytetem, pisze A. Walicki, miał umożliwić przezwycię- żenie partyjnych podziałów i zjednoczyć rodaków do walki z zaborcš20. Postulaty mesjanistów były nad wyraz słuszne. Zważmy, że Polska dała œwiatu wie- lu narcyzów, lecz mało charyzmatyków politycznych. Sprzyjało temu tradycyjne przy- wišzanie do wolnoœci graniczšcej z anarchiš. Mesjaniœci formułujš metaforę polityki jako władzy namaszczonej i charyzmatycznej. Autorytet władzy charyzmatycznej konsekwentnie przeciwstawiajš politycznej rekru- tacji ludzi władzy w oparciu o racje formalnoprawne i tradycyjnie ukształtowane re- guły życia społecznego. Polityka jako sztuka i powołanie wymaga geniusza - charyzma- tyka. Jego kwalifikacje to natchniona intuicja czynu, a nie zimne, rozumne kalkulacje z obszaru techniki politycznej. Adam Mickiewicz napisze, że „...władzy ani prawa je- den człowiek nad drugim nie ma i mieć nie może. Władza pochodzi od Boga. Kto ina- czej po niš sięga i utrzymuje będzie -jest despotš"1^. W modelowej postaci mesjanistyczna polityka to „polityka odlotowa" - w œwiat du- chów. Nie każdy jej może sprostać. Tylko ludzie wysokich lotów majš takš szansę. To arystokratka wœród różnych form uprawiania polityki - z góry spoglšdajšca na pragma- tyczne wymiary œwiata. Polityka arystokratka wznosi się ponad gry i zabawy polityczne czy programy taktycznej skutecznoœci. Chce prosto do nieba. Była to polityka, gdzie między złem i dobrem nie ma drogi poœredniej. Jednakże z metaforš polityki mesjanistycznej jako arystokratki wœród różnych odmian romantyzmu politycznego - jak dowodzi A. Walicki - sprawa nie jest taka prosta. Me- sjanizm jest bowiem cechš stopniowalnš i występuje z różnym nasileniem w rzeczy- wistoœci politycznej. Mesjanizm był nadziejš w sytuacji niemożnoœci politycznej, kom- pensatš psychologicznš dla rozbitków historii22. Teologia polityczna w jej różnych wariantach kompensowała urazy psychiczne i mobilizowała do czynu. Ratowała przed zanikiem poczucia tożsamoœci narodowej i dezintegracjš psychicznš osób identyfiku- jšcych się z narodem. W tym sensie mesjanizm, wmontowany w psychologiczne me- chanizmy obronne, okazał się subiektywnie racjonalny. Generalnie mesjanistyczna wizja polskiej polityki wyróżnia się wyraŸnie na tle ca- łej epoki romantycznego postrzegania niepodległoœci Polski i jej roli w Europie. Me- sjanizm odwołuje się do mistyki politycznej. Mit - pisał F. Ryszka - pojawia się tam, gdzie zawodzi racjonalne myœlenie, to sposób usensowienia wyobraŸni, naginanie jej do z góry założonego celu23. Œwiat mistyki kieruje się własnymi kryteriami i miarami 2(1 Zob. A. Walicki, Między filozofiš, religię i politykę, Warszawa 1983, s. 27. 21 A. Mickiewicz, Dzieła wszystkie. Wyd. Sejmowe, t. XI: Przemówienia, Warszawa 1933, s. 183. 22 Zob. A. Walicki, Filozofia a mesjanizm..., op. cit. 23 Zob. F. Ryszka, Nauka o polityce. Rozważania metodologiczne, Warszawa 1984, s. 169. 151 czasu, i przestrzeni politycznej. W œwiecie tym zacierajš się - co sygnalizowaliœmy - granice między tym, co „ziemskie" i „boskie". Polityka podlega procesowi sakraliza- cji. W œwiecie tym przekonujšco brzmiš metafory polityki o wyjštkowoœci państwa i na- rodu polskiego - wyjaœniajšce „ukrzyżowanie" jak i misyjnoœć Polski - Chrystusa Na- rodów. To właœnie Bóg wybrał Polakom miejsce pogranicza cywilizacyjnego, kulturowego i religijnego. Polska to przestrzeń œwięta, naładowana boska energiš, która promie- niuje chrzeœcijańskim cierpieniem, ale i przyszłym wyzwoleniem narodów Europy. Racjonalizacja myœlenia politycznego u mesjanistów - bioršc pod uwagę ówczesnš kondycję psychologicznš Polaków - jest zrozumiała. Dzięki niej pojawiła się Polska metafizyczna - substytut Polski realnej. Mesjaniœci tworzšc Polskę metafizycznš prze- ciwstawili się doœć powszechnym wówczas poglšdom, że naród bez państwa nie ma racji bytu, że upadek państwowoœci oznacza upadek państwa. W tragicznym dJa na- rodu okresie zniewolenia, mesjanistyczna nadzieja wyrażana przez Polskę postulowa- nš pozwoliła przetrwać, aby nieustannie i bezwzględnie korygowana przez pragmaty- kę, mogła zmaterializować się w póŸniejszym okresie. Mesjaniœci preferujšc emocjonalno-mistyczny wariant polityki stworzyli właœciwy so- bie styl myœlenia politycznego operujšcy figurami - obrazami Polski i Europy postu- lowanej. Takimi figurami i obrazami były psychologiczne mapy przestrzeni - postulo- wanej wielkiej i tej małej ojczyzny. Styl myœlenia za pomocš map psychologicznych - budowany przez wyobraŸnię, intuicję, tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenia itp. - był niezwykle nasycony metaforami politycznymi, zarazem różnicujšc je i indywi- dualizujšc zależnie od konkretnego podmiotu. Topografia map prywatnych była złożo- na, uwzględniajšca miejsce narodzin, dzieciństwa, ważniejszych wydarzeń życiowych, ale także tożsamoœć etnicznš, narodowš, państwowš i religijnš. Romantyczna kartografia, choć była życzeniowo-roszczeniowa, i często zdeformo- wana, to jednak dawała nadzieje na restytucje kraju ojczystego. Polska porozbiorowa - pisze M. Janion - w marzeniach tonęła"24. Pierwszym marzeniem był jej powrót na mapy Europy. Zarazem wyraŸnie były mapy pamięciowe ojczyzn prywatnych w od- różnieniu od niewyraŸnych map ojczyzny ideologicznej. Na pytanie jak daleko ma się- gać przyszła Polska - romantyczni poeci na ogól metaforycznie odpowiadali - Polska sięga tam, gdzie bijš serca jej synów. 7. Metafora romantyczna w polityce transformacji Katalog metafor politycznych w romantyzmie jest niesłychanie bogaty, zaœ ich ży- wotnoœć we współczesnej polityce cišgle zaskakuje. Choć z drugiej strony, polskie re- sentymenty do postrzegania i uprawiania polityki w ramach systemu metafor roman- tyzmu narodowego stajš się zrozumiałe, jeœli uwzględnimy fakt, że romantyzm dla wielu pokoleń był podstawowym kanonem kultury, ale także etyki i polityki. W ciš- gu dwustu lat walki o niepodległoœć wnika'. w psychikę, stajšc się wiedzš ukrytš, nie zawsze uœwiadamianš, lecz silniej lub słabiej interweniujšcš w polskie metaforyczne postrzeganie œwiata polityki. Przy tym dominujš metafory, które łšczš - wprost lub 24 M. Janion, Projekt krytyki fantazmatycznej, Warszawa 1991, s. 56 i nast. 152 poœrednio - cztery elementy legitymizacji polityki: a) psychologiczne; c) etyczne; c) kulturowe i d) normatywne. Współczeœnie, wiele metafor romantycznej polityki niezwykle aktywnie uczestniczy w procesie napełniania konkretnš treœciš transformacji politycznej, ujawniajšc swoje dobre i złe strony. Z jednej strony romantyzm można obwiniać za to, że stylem pol- skiej polityki stała się improwizacja, tak jak stylem życia społeczeństwa jest oczekiwa- nie na bliżej nie znany transformacyjny efekt, czy chociażby za etyczne przeładowa- nie polityki w sferze werbalnej bez konsekwencji prawnych. Z drugiej jednak strony, romantyzm przeżywa swój renesans jako prawdziwie nowoczesna reakcja na ekscesy modernizmu (A. Bielik-Robson), sprzyja uszlachetnieniu demokracji (M. Król). W końcu sš metafory romantyzmu politycznego, które przeszły do historii, ale też i takie, które się dopiero pojawiły. Przykładem może być metafora polityki jako euro- romantyzjnu, wyrażajšca swoiste - tkwišce swojš genezš w XIX-wiecznym romanty- zmie - preferencje integracji Polski ze strukturami europejskimi25. Odmiennš jest metafora polityki jako europragmatyzmu - odwołujšca się do tradycji Realpolitik. Wydaje się, że na pytanie dotyczšce współczesnych preferencji metafor politycznych: romantycznych czy pragmatycznych - trafnie odpowiada M. Weber piszšc, że „Polity- ka jest jak żmudne wiercenie w deskach, a do tego potrzeba jednoczeœnie i namiętnoœci i dobrego oka"26. Idšc dalej œladem autora, wydaje się, że po dziesięciu latach transfor- macji polska polityka potrzebuje zaufania. Z kolei zaufanie - pisze B. Kaczmarek - musi się opierać na wartoœciach. Sprowadzanie polityki do wyłšcznie pragmatycznej bšdŸ, jak to często ma miejsce, psudopragmatycznej techniki gry o władzę - dodaje autor - gubi jej istotę. Prowadzi do skrajnego relatywizmu w pojmowaniu interesów społecznych przez polityków, do politycznego cynizmu. Oddala od weberowskiego pojmowania równowagi między „etykš odpowiedzialnoœci" i „etykš przekonań". Z powyższych względów wojna z romantyzmem w dzisiejszym œwiecie pragmatyki politycznej zdaje się być zajęciem beznadziejnym i jałowym. Chodzi bowiem nie o ru- gowanie, lecz dostrajanie romantyzmu do nowych wyzwań cywilizacyjnych. 25 Szczegółowo na ten temat: T. Bodio, Między romantyzmem..., op. cit., s. 168 i nast. 26 M. Weber, Polityka jako zawód i powołanie, Warszawa 1987, s. 38, B. Kaczmarek, Kilka uwag w spra wie interpretacji polityki, w: Pokolenia, Kultura. Polityka, Warszawa 1999, s. 310. 153 Lech Szczegóła Polityka jako instytucjonalizacja idei Rola, jakš w polityce pełniš idee, wydaje się być równie powszechnie uznawana za podstawowš, co równie często kwestionowana, uważana za niejasnš lub nawet szkodliwš. Różne sposoby okreœlania miejsca, jakie w praktyce politycznej zajmujš idee (ideologie), doktryny, œwiatopoglšdy, sš zwykle funkcjš sposobu definiowania samej polityki i przyjmowanej konwencji jej opisu. Różnicę poglšdów na zwišzki łšczšce idee i politykę może powodować sam horyzont, w jakim dokonywany jest oglšd tych zwišzków. Teza, iż polityka może być interpretowana jako instytucjonalizacja idei, wy- daje się być szczególnie prawomocna i poznawczo użyteczna, gdy patrzymy na poli- tykę jako na splot procesów dokonujšcych się w dłuższej perspektywie czasowej. Trudniej przyjšć tę tezę z perspektywy oglšdu bieżšcej praktyki politycznej - oglšdu, którego podstawowy materiał stanowiš raczej zjawiska niż procesy, raczej pojedyncze zdarzenia, fakty, działania i ich kombinacje. Ich chaos - lepiej niż odniesienie do idei politycznych - porzšdkować pozwalajš pojęcia czerpane z języka teorii gier, teorii in- teresów czy procesów decyzyjnych. Sšdzę, że to właœnie możliwoœć oglšdu polityki w tych dwu perspektywach - jed- nej bardziej historycznej, zainteresowanej badaniem genetyczno-funkcjonalnych sen- sów wydarzeń, oraz drugiej - bardziej doraŸnej, zainteresowanej opisem bieżšcej lo- giki działań politycznych odpowiada za permanentnš niejednoznacznoœć zarówno akademickich, jak i potocznych poglšdów na to, co jest istotš polityki. Szukanie jed- nej odpowiedzi na to pytanie wydaje się zresztš czynnoœciš jałowš. Politykę konsty- tuujš oba wymienione tu wymiary czasowe jej „dziania się". Nasze ich doœwiadczanie i rozumienie musi fakt tej dwoistoœci uwzględniać. Operujšc w każdej z tych dwu per- spektyw, zmieniamy nieuchronnie nasz poglšd na to, czym jest polityka, również na rolę, jakš pełniš w niej idee. Uprawianie polityki pozbawione ideowego zaplecza, z ideologii lub œwiatopoglšdu płynšcych motywacji, jest oczywiœcie możliwe. Dzisiaj stanowi to nawet coraz częœciej dostrzegany fakt socjologiczny wskazujšcy na zmiany, jakie zachodzš w kulturze po- 155 litycznej. Dostrzegali te zmiany wpływowi w myœli politycznej drugiej połowy XX wie- ku badacze Raymond Aron i Daniel Bell. Uznawani sš oni za twórców tezy mówiš- cej o zmierzchu ideologii (zob. Tokarczyk 1984, s. 422-425). Do ich koncepcji nawiš- zuje współczeœnie swojš formułš „tono? totora"FrancisFukuyama (1996). Radykalizujšc jedynie myœl poprzedników, wišże on ów koniec właœnie z definitywnš porażkš ostat- niej majšcej uniwersalne walory (i ambicje) alternatywy ideowej, jakš wobec idei zin- stytucjonalizowanych w zachodnim liberalno-demokratycznym ładzie ustrojowym sta- nowił marksizm. Rozkład instytucjonalnych wersji marksizmu - państw komunistycznych jest dla Fukuyamy głównym argumentem na rzecz tezy o końcu historii, czyli końcu ideowych, a w konsekwencji również praktycznych poszukiwań lepszych niż istniejš- ce rozwišzań ustrojowych. Przyszłoœć polityki jawi się tu jako działalnoœć już nie-ide- ologiczna, gdyż zorientowana jedynie na doskonalenie instytucji, które w konfronta- cji z innymi ich systemami (ustrojami) potwierdziły swojš wyższoœć (1996: 79-87). Polityka zostaje sprowadzona do technologii efektywnego zaspokajania potrzeb oraz rozwišzywania konfliktów społecznych przy pomocy tych - uznawanych za najlepiej do tego służšce - procedur i instytucji. Staje się - oczywiœcie dopiero od momentu wprowadzenia demo-liberalnych rozwišzań ustrojowych - kwestiš skutecznej pragmatyki rzšdzenia. Spory ideowe zamierajš na rzecz rywalizacji konkurencyjnych sposobów optymalizowania czynników wzrostu gospodarczego i dobrobytu w warunkach szero- kiego consensu wokół demo-liberalnej wykładni przez samš historię - zdaniem Fukuy- amy - już rozstrzygniętej debaty nad modelem optymalnego porzšdku społecznego. Przytoczone tu w sposób możliwie wierny, acz uproszczony stanowisko amerykań- skiego politologa, bez względu na szerokš krytykę jego założeń i wniosków (Lasota 1991) ma dla nas jeden podstawowy walor. Wprowadza ono w samo centrum pro- blemu roli oraz znaczenia idei w procesach politycznych. Z jednej strony, nie ulega dlań wštpliwoœci, że to idee projektujšce wizje pożšdanego ładu społeczno-politycz- nego stanowiš esencję czy też - po marksowsku mówišc - „siłę napędowš" historii, która stanowi jedynie pole ich realizacji. Projektowanie instytucji jest istotš politycz- nego myœlenia, tak jak dšżenie do ucieleœnienia tych instytucji stanowi nadrzędny cel politycznego działania. Zbliżony poglšd spotkać można u redaktorów „Przewodnika po współczesnej filozofii politycznej" (Goddin, Pettit 1998). Piszš oni, że każda koncep- cja teoretyczna, doktryna staje się filozofiš politycznš, gdy jej celem jest „zidentyfiko- wanie typów instytucji politycznych, jakie powinniœmy posiadać, choćby ze względu na dane nam w punkcie wyjœcia kulturę lub społeczeństwo" (s. 14). Fukuyama ma na myœli te idee, filozofie (doktryny), które uzyskały status ideologii - swoim zasięgiem wy- kroczyły poza progi gabinetów i sal akademickich, stały się inspiracjš ruchów społecz- nych oraz wytycznš w tworzeniu programów partii politycznych. Klasyczne tego przykłady stanowiš konserwatyzm, liberalizm, socjalizm, komunizm, anarchizm, nacjonalizm. Ter- miny te okreœlajšc systemy idei, które wyznaczały najbardziej znaczšce w nowożytnej historii style politycznego myœlenia i działania, mogš być również stosowane w opisie empirycznych lub potencjalnych form ładu społecznego - charakteru politycznej or- ganizacji społeczeństwa. W takim ujęciu idee jawiš się jako konieczny składnik polityki. Stanowiš swoisty rezerwuar wartoœci celów i uzasadnień, legitymację historycznie ważnych, choć nie za- 156 wsze skutecznych dšżeń do takiej lub innej konstrukcji systemu instytucji majšcych organizować polityczne, ekonomiczne i kulturowe zachowania jednostek tworzšcych społecznš całoœć. Historia ludzkoœci „daje się czytać" jako dzieje takich, mniej lub bar- dziej masowych dšżeń sterowanych przez zespoły kolektywnie podzielanych poglš- dów na temat „dobrego państwa" (Kurczewski 1985), czyli właœnie przez ideologie. To one racjonalizowały i nadawały kierunek aktywnoœci jednostek i zbiorowoœci, dostar- czajšc odpowiedzi na pytania, jak i po co zmieniać lub bronić ustrojowego status quo. Poglšd wyraŸnie eksponujšcy rolę ideologii w dziejach, a w swej skrajnej postaci wręcz sugerujšcej postrzeganie ich jako procesu instytucjonalizacji idei politycznych, nasuwajš czasem kanoniczne w politologicznym wykształceniu przedmioty i podręcz- niki z zakresu historii doktryn politycznych. Panoramiczny oglšd dziejów, jaki one oferujš, jest w politologii rzeczywiœcie niezbędny. Jednak tylko filozoficznemu ideali- œcie nie nasunš one pytania, czy to idee, doktryny i ideologie sterujš biegiem histo- rii politycznej, czy stanowiš konieczne, ale jedynie narzędzie pozyskiwania i mobili- zowania zwolenników, uzasadniania działań wynikajšcych z bardziej - niż ideowa - podstawowej motywacji. Jest to pytanie i problem ważny. Jego sens obecny jest choć- by w potocznych intuicjach, które wyraża formuła mówišca o „dorabianiu ideologii". Na tej intuicji opiera się zresztš myœl klasyka nauk politycznych Vilfreda Pareto. W jego ujęciu idee pełniš funkcje „derywacji", czyli uzasadnień i racjonalizacji, zawsze tylko wtórnych wobec „residuum" - pierwotnej w polityce materii zbiorowych po- trzeb, oczekiwań, resentymentów (Pareto 1994). Wkraczamy tu już w obszar kwestii o znaczeniu ontologicznym. Wrócimy do nich na koniec niniejszych rozważań. Nie wnikajšc teraz w problem pierwotnej lub wtórnej roli idei w procesach politycznych, przyjšć można najmniej kontrowersyjnš wykładnię tego problemu. Zakłada ona, że bez odniesienia do majšcych postać idei - celów i ra- cji politycznego działania trudno zrozumieć powstawanie, trwanie i zanikanie rozwiš- zań, jakie występowały w ewolucji instytucjonalnych form ładu społecznego. Koncepcja Fukuyamy ma jednak drugi aspekt. W swojej warstwie prognostycznej ilustruje ona szeroko rozpowszechnionš dziœ opinię mówišcš o spadku, wręcz zani- kaniu znaczenia idei jako czynnika istotnie wpływajšcego na przebieg procesów poli- tycznych. Postrzeganie polityki jako technologii wyzwolonej z ideowych inspiracji i zo- bowišzań współgra z tendencjš do eksponowania pragmatycznych cech oraz walorów uprawiania polityki. Korelacja ideowoœci, a szczególnie ideologicznoœci z politykš bu- dzi współczeœnie wyraŸnie negatywne skojarzenia. Ich wyrazem staje się skłonnoœć do widzenia i oceny poiityki, polityków przez pryzmat kryterium skutecznoœci. Polityk skuteczny to właœnie pragmatyk - menedżer zdolny dokonywać wyborów optymal- nych w danej sytuacji, wolny od ideowych - uznawanych za defekt - przywišzań. Umiejętnoœć dostosowywania idei - dziœ częœciej już tylko haseł - do wymogów sytu- acji, zmieniajšcych się wcišż układów sił i ujawnianych przez badania opinii publicz- nej preferencji elektoratu zyskuje status podstawowej w polityce kompetencji. Popularnoœć takiego stylu myœlenia o polityce można jednak wyjaœniać bez ucieka- nia się do historiozoficznych formuł o zmierzchu ideologii czy do bliskiej potoczne- mu doœwiadczeniu intuicji mówišcej, że polityka jest przede wszystkim grš, w której idee pełniš tylko instrumentalne funkcje. Wywody Fukuyamy można interpretować 157 jako sugesti ę, że w warunk ach stabiliz acji i relatyw nie powsze chnego consen su wokół demokr atyczn ych zasad ustrojo wych spada rola idei a roœnie znacze nie progra mów definiuj šcych konkret ne stanow iska i zamier zenia w dziedzi nie polityki gospod arczej (podatk i, inflacja , stopy procent owe), socjaln ej (œwiad czenia społecz ne, bezrob ocie, czas pracy) czy w kwestia ch „kultur owych" (równo uprawn ienie płci, imigran ci, abor- cja). Wskaz uje na to fakt, że coraz częœcie j zachow aniami wyborc ów kierujš nie tyle przeko nania ideolog iczne, co stanow iska partii i kandyd atów wobec konkre tnych, ważnyc h dla opinii publicz nej proble mów. To zjawisk o okreœla ne miane m „głoso wania tematyc znego" (issue voting) skłania polityk ów do redukcj i ideowy ch kompo nentów swojeg o wizeru nku na rzecz ekspoz ycji projekt ów działań wobec bieżšcy ch, noœnyc h społecz nie - i medial nie - proble mów. Jakkol wiek różnice stanow isk w konkret nych kwestia ch mogš wynika ć z opcji ideolog icznych , to zwišze k ten ulega współc zeœnie rozluŸn ieniu. Œwiadc zyć o tym może coraz częœcie j konstat owane zbliżen ie dwu tra- dycyjni e przeciw stawny ch sobie obozó w ideowo - polityc znych prawic y i lewicy (Bob- bio 1996, s. 25-38). Ich ostry jeszcze w pierwsz ych dekada ch XX wieku spór ideowy przybie ra dzisiaj postać konkur encji progra mów, osobo woœci i retoryk i wyborc zej, która często nosi już tylko œlady dawny ch założeń ideolog icznyc h. Skło nnoœć do kwestio nowani a wagi ideowe go wymiar u polityki ma więc dziœ, szcze- gólnie w obszar ze zachod nich wzoró w kultury polityc znej, charakt er empiry czno-- prakseo logiczn y. Wišże się ona z ekspon owanie m trendu cywiliz acyjneg o, który pro- wadzi do upodob nienia się mechan izmów rzšdzšc ych zjawisk ami politycz nymi do reguł rynkow ych. Demok racja w dobie kultury masow ej i właœci wych jej form społecz nej komuni kacji zdaje się prefero wać model polityki sterowa nej nie tyle przez ideowe wizje ładu, co przez wskaza nia dostarc zane przez specjali stów od polityc znego marke- tingu. Polityk a, polityk - kandyd at do sprawo waneg o z woli wyborc ów urzędu - jawi się w tej perspe ktywie jako rodzaj produk tu, który wymag a optyma lnego w œwietle istniejš cych na „rynku " tendenc ji i potrzeb „opako wania" oraz efekty wnej promoc ji. Tak a opinia może wydaw ać się przejas krawio na. Chodzi jednak o wniose k. Nad- mierne przywi šzanie do idei, wartoœc i i celów jawi się dziœ jako coœ, co paraliżu je po- litycznš skutecz noœć procesu zdobyw ania, sprawo wania i utrzym ywania władzy. Wnio- sek takowy byłby jednak mylšcy , gdyby trakto wać go jako dowód na rzecz tezy o definity wnym zaniku roli idei w polityce . Sygnali zuje jedynie naturę ważnyc h zmian w społecz nych kryteria ch postrze gania i ocenian ia władzy. Nie wnikajš c głębiej w niewštp liwie ważny poznaw czo i praktyc znie proble m przy- czyn tego stanu rzeczy, można przyjšć, że polityka stanowi współcz eœnie aktywn oœć polegaj šcš przede wszystk im na korygo waniu sposobu funkcjo nowani a instytuc ji oraz pozyski wania dlań społecz nego poparci a. Rola idei zaznacz a się natomia st wówcz as, gdy pojawia jš się warunki wskazuj šce na możliw oœć lub koniecz noœć przebud owy sys- temu tych instytuc ji. „Codzi enna" pragma tyka polityc znego działani a nie wymag a -o ile zachow uje walor skutecz noœci i społecz nej wiaryg odnoœci - ideowe go odniesi enia. Staje się ono niezbęd ne, gdy polityk a zaczyna być czymœ więcej, niż tylko co- dzienny m „zarzš dzanie m proble mami". Szczeg ólnie wtedy, gdy mamy do czynien ia z inżynie riš ustrojo wš, czyli wprowa dzanie m zmian, które ingeruj š w istniejš ce ukła- dy społecz nych interesó w, praw i obowiš zków. 158 Obok prakseologicznej - jak jš tu nazwano - argumentacji redukujšcej zależnoœć idei i polityki, należy jeszcze zauważyć występowanie argumentacji o charakterze mo- ralnym. Analizujšc tę zależnoœć z innej perspektywy rzuca ona nowe œwiatło na pro- blem roli idei w polityce. Obecnoœć idei - przynajmniej niektórych - nie jest tu pod- ważana z pragmatycznego punktu widzenia. Wręcz przeciwnie, dostrzega się tu siłę i efektywnoœć ideologii w mobilizowaniu społecznego poparcia dla działań politycz- nych. Podporzšdkowanie polityki kategoriom ideowym, swoista jej „ideologizacja" ja- wi się natomiast jako Ÿródło, przyczyna największych zwyrodnień do jakich zdolne jest polityczne myœlenie i działanie dysponujšce majšcym postać władzy państwowej aparatem przymusu. Argumentacja moralna opiera się na obserwacji faktów historycznych. Dowody złowrogiej roli, jakš w dziejach ludzkoœci odgrywały ideologie, czerpie ona głównie z doœwiadczeń XX wieku. Rzeczywistoœć III Rzeszy, stalinowskiej fazy istnienia ZSRR i jego satelitów, Kambodży pod rzšdami Czerwonych Khmerów czy ChRL ery Mao - by poprzestać na najbardziej spektakularnych przykładach - pokazuje te formy po- lityczne zinstytucjonalizowanego okrucieństwa, których inspiracjš a następnie uzasad- nieniem i maskš były systemy ideowe. Te doœwiadczenia jednak tylko pozornie majš uniwersalny walor dla oceny wzajemnych zwišzków idei i polityki. Dowodzš one tyl- ko, że pewne idee, te majšce dobrze już rozpoznany rys totalitarny (Arendt 1989, r. XIII, Backer 1992, s. 67-82), oparte na specyficznym stylu myœlenia i aksjologii pro- wadzš do tragicznych i uniwersalnie za takie uznawanych konsekwencji. Zwolennicy argumentacji moralnej majš niewštpliwie słusznoœć twierdzšc, że pe- wien typ - nawet najbardziej werbalnie szlachetnych - idei rodzi fatalne skutki dla jednostek, zbiorowoœci i całych społeczeństw. Abstrahujšc od oceny tego stanu rze- czy, właœnie natura systemów totalitarnych ogniskuje w sobie zasadnoœć postrzegania polityki jako procesu instytucjonalizacji idei. Jednak fenomen totalitaryzmu, w które- go genezie i ewolucji funkqonalnie niezbędny składnik rzeczywiœcie stanowiły ideolo- giczne zasady i projekty może przesłaniać te sytuacje, gdzie ideowe przesłanie było siłš sprawczš procesów o zupełnie innych konsekwencjach. Mamy tu na myœli np. procesy demokratyzacji instytucji politycznych w XIX wiecznej Europie, czy ruchy na- rodowowyzwoleńcze w XX wieku. Wydaje się, że - poza skrajnymi przypadkami ide- ologii o jawnie eksterminacyjnym charakterze (nazizm) - to, jaki kształt empiryczny przybierze próba realizacji idei i jakie będš tego efekty, w dużym stopniu zależy od czynników, od samych idei już niezależnych. Można tu wymienić na pewno ostroœć konfliktów społecznych, typ kultury politycznej, osobowoœć przywódców czy sytuację międzynarodowš. W sposób istotny mogš one rzutować na tryb instytucjonalizacji da- nej ideologii, sposób i kierunki manipulacji jej zawartoœciš, czyli tworzyć, tak chętnie przez historyków idei analizowany problem rozbieżnoœci teorii i praktyki. Przytoczenie powodów, dla których słowa idea, a szczególnie ideologia tak Ÿle się dzisiaj obserwatorom życia politycznego kojarzš, wydaje się dla celów niniejszej ana- lizy pożyteczne. Ujawniajš one - jak można sšdzić - różne konteksty w, jakich zwiš- zek idei i polityki można rozpatrywać, poddawać analizie oraz ocenie. Dla nas, szcze- gólnie z perspektywy historycznego oglšdu polityki, jest to zwišzek nierozerwalny. Przyjęcie tej sugestii nie musi bynajmniej zakładać ani narzucać stanowiska ideali- 159 jako sugestię, że w warunkach stabilizacji i relatywnie powszechnego consensu wokół demokratycznych zasad ustrojowych spada rola idei a roœnie znaczenie programów definiujšcych konkretne stanowiska i zamierzenia w dziedzinie polityki gospodarczej (podatki, inflacja, stopy procentowe), socjalnej (œwiadczenia społeczne, bezrobocie, czas pracy) czy w kwestiach „kulturowych" (równouprawnienie pici, imigranci, aborcja). Wskazuje na to fakt, że coraz częœciej zachowaniami wyborców kierujš nie tyle przekonania ideologiczne, co stanowiska partii i kandydatów wobec konkretnych, ważnych dla opinii publicznej problemów. To zjawisko okreœlane mianem „głosowania tematycznego" (issue voting) skłania polityków do redukcji ideowych komponentów swojego wizerunku na rzecz ekspozycji projektów działań wobec bieżšcych, noœnych społecznie - i medialnie - problemów. Jakkolwiek różnice stanowisk w konkretnych kwestiach mogš wynikać z opcji ideologicznych, to zwišzek ten ulega współczeœnie rozluŸnieniu. Œwiadczyć o tym może coraz częœciej konstatowane zbliżenie dwu tradycyjnie przeciwstawnych sobie obozów ideowo-politycznych prawicy i lewicy (Bob-bio 1996, s. 25-38). Ich ostry jeszcze w pierwszych dekadach XX wieku spór ideowy przybiera dzisiaj postać konkurencji programów, osobowoœci i retoryki wyborczej, która często nosi już tylko œlady dawnych założeń ideologicznych. Skłonnoœć do kwestionowania wagi ideowego wymiaru polityki ma więc dziœ, szcze- gólnie w obszarze zachodnich wzorów kultury politycznej, charakter empiryczno-- prakseologiczny. Wišże się ona z eksponowaniem trendu cywilizacyjnego, który pro- wadzi do upodobnienia się mechanizmów rzšdzšcych zjawiskami politycznymi do reguł rynkowych. Demokracja w dobie kultury masowej i właœciwych jej form społecznej komunikacji zdaje się preferować model polityki sterowanej nie tyle przez ideowe wi- zje ładu, co przez wskazania dostarczane przez specjalistów od politycznego marke- tingu. Polityka, polityk - kandydat do sprawowanego z woli wyborców urzędu - jawi się w tej perspektywie jako rodzaj produktu, który wymaga optymalnego w œwietle istniejšcych na „rynku" tendencji i potrzeb „opakowania" oraz efektywnej promocji. Taka opinia może wydawać się przejaskrawiona. Chodzi jednak o wniosek. Nad- mierne przywišzanie do idei, wartoœci i celów jawi się dziœ jako coœ, co paraliżuje po- litycznš skutecznoœć procesu zdobywania, sprawowania i utrzymywania władzy. Wnio- sek takowy byłby jednak mylšcy, gdyby traktować go jako dowód na rzecz tezy o definitywnym zaniku roli idei w polityce. Sygnalizuje jedynie naturę ważnych zmian w społecznych kryteriach postrzegania i oceniania władzy. Nie wnikajšc głębiej w niewštpliwie ważny poznawczo i praktycznie problem przy- czyn tego stanu rzeczy, można przyjšć, że polityka stanowi współczeœnie aktywnoœć polegajšcš przede wszystkim na korygowaniu sposobu funkcjonowania instytucji oraz pozyskiwania dlań społecznego poparcia. Rola idei zaznacza się natomiast wówczas, gdy pojawiajš się warunki wskazujšce na możliwoœć lub koniecznoœć przebudowy sys- temu tych instytucji. „Codzienna" pragmatyka politycznego działania nie wymaga - o ile zachowuje walor skutecznoœci i społecznej wiarygodnoœci - ideowego odniesie- nia. Staje się ono niezbędne, gdy polityka zaczyna być czymœ więcej, niż tylko co- dziennym „zarzšdzaniem problemami". Szczególnie wtedy, gdy mamy do czynienia z inżynieriš ustrojowš, czyli wprowadzaniem zmian, które ingerujš w istniejšce ukła- dy społecznych interesów, praw i obowišzków. 158 Obok prakseologicznej - jak jš tu nazwano - argumentacji redukujšcej zależnoœć idei i polityki, należy jeszcze zauważyć występowanie argumentacji o charakterze mo- ralnym. Analizujšc tę zależnoœć z innej perspektywy rzuca ona nowe œwiatło na pro- blem roli idei w polityce. Obecnoœć idei - przynajmniej niektórych - nie jest tu pod- ważana z pragmatycznego punktu widzenia. Wręcz przeciwnie, dostrzega się tu siłę i efektywnoœć ideologii w mobilizowaniu społecznego poparcia dla działań politycz- nych. Podporzšdkowanie polityki kategoriom ideowym, swoista jej „ideologizacja" ja- wi się natomiast jako Ÿródło, przyczyna największych zwyrodnień do jakich zdolne jest polityczne myœlenie i działanie dysponujšce majšcym postać władzy państwowej aparatem przymusu. Argumentacja moralna opiera się na obserwacji faktów historycznych. Dowody złowrogiej roli, jakš w dziejach ludzkoœci odgrywały ideologie, czerpie ona głównie z doœwiadczeń XX wieku. Rzeczywistoœć III Rzeszy, stalinowskiej fazy istnienia ZSRR i jego satelitów, Kambodży pod rzšdami Czerwonych Khmerów czy ChRL ery Mao - by poprzestać na najbardziej spektakularnych przykładach - pokazuje te formy po- lityczne zinstytucjonalizowanego okrucieństwa, których inspiracjš a następnie uzasad- nieniem i maskš były systemy ideowe. Te doœwiadczenia jednak tylko pozornie majš uniwersalny walor dla oceny wzajemnych zwišzków idei i polityki. Dowodzš one tyl- ko, że pewne idee, te majšce dobrze już rozpoznany rys totalitarny (Arendt 1989, r. XIII, Backer 1992, s. 67-82), oparte na specyficznym stylu myœlenia i aksjologii pro- wadzš do tragicznych i uniwersalnie za takie uznawanych konsekwencji. Zwolennicy argumentacji moralnej majš niewštpliwie słusznoœć twierdzšc, że pe- wien typ - nawet najbardziej werbalnie szlachetnych - idei rodzi fatalne skutki dla jednostek, zbiorowoœci i całych społeczeństw. Abstrahujšc od oceny tego stanu rze- czy, właœnie natura systemów totalitarnych ogniskuje w sobie zasadnoœć postrzegania polityki jako procesu instytucjonalizacji idei. Jednak fenomen totalitaryzmu, w które- go genezie i ewolucji funkcjonalnie niezbędny składnik rzeczywiœcie stanowiły ideolo- giczne zasady i projekty może przesłaniać te sytuacje, gdzie ideowe przesłanie było silš sprawczš procesów o zupełnie innych konsekwencjach. Mamy tu na myœli np. procesy demokratyzacji instytucji politycznych w XIX wiecznej Europie, czy ruchy na- rodowowyzwoleńcze w XX wieku. Wydaje się, że - poza skrajnymi przypadkami ide- ologii o jawnie eksterminacyjnym charakterze (nazizm) - to, jaki kształt empiryczny przybierze próba realizacji idei i jakie będš tego efekty, w dużym stopniu zależy od czynników, od samych idei już niezależnych. Można tu wymienić na pewno ostroœć konfliktów społecznych, typ kultury politycznej, osobowoœć przywódców czy sytuację międzynarodowš. W sposób istotny mogš one rzutować na tryb instytucjonalizacji da- nej ideologii, sposób i kierunki manipulaqi jej zawartoœciš, czyli tworzyć, tak chętnie przez historyków idei analizowany problem rozbieżnoœci teorii i praktyki. Przytoczenie powodów, dla których słowa idea, a szczególnie ideologia tak Ÿle się dzisiaj obserwatorom życia politycznego kojarzš, wydaje się dla celów niniejszej ana- lizy pożyteczne. Ujawniajš one - jak można sšdzić - różne konteksty w, jakich zwiš- zek idei i polityki można rozpatrywać, poddawać analizie oraz ocenie. Dla nas, szcze- gólnie z perspektywy historycznego oglšdu polityki, jest to zwišzek nierozerwalny. Przyjęcie tej sugestii nie musi bynajmniej zakładać ani narzucać stanowiska ideali- 159 stycznego, ku jakiemu zdaje się skłaniać ciekawa i - ze względu na swojš klarownoœć - instruktywna historiozofia Fukuyamy. Właœnie historia pokazuje, w jak różnych ro- lach, i z jak różnym skutkiem funkcjonowały w polityce idee. Uznanie, że bez pozna- nia i rozumienia roli idei, ideologii w genezie, działaniu i przekształceniach instytucji politycznych nie można poznać ani rozumieć sensu politycznych wydarzeń, nie ozna- cza przyznania im roli czynnika podstawowego ani, tym bardziej pierwotnego. Wszystko, co do tej pory powiedziano, zmierza do wniosków, które majš walor ontologiczny. Istotš polityki jako czegoœ, co jest nieodłšczne od faktu istnienia zbio- rowoœci ludzkich różnišcych się od stad zwierzęcych racjonalnš (a nie tylko instynk- townš) regulacjš reguł współżycia, jest istnienie wartoœci - celów, którym reguły te majš służyć (Arystoteles). Te wartoœci i cele muszš zostać sformułowane, przybrać postać idei uzasadniajšcych sposób, w jaki władza - zjawisko naturalne, wspólne jesz- cze zbiorowoœciom zwierzęcym i ludzkim - jest sprawowana. Naturalnym (w sensie przyrodniczym) Ÿródłem władzy jest siła i przemoc, natomiast polityka - zjawiska czy- sto społeczne (już nie przyrodnicze) - „zaczyna się" dopiero wtedy, gdy władza po- wołuje się na coœ więcej niż samš przemoc i siłę. Można rzec, że dostarczajšca takich argumentów idea, choć wtórna wobec ontologicznie podstawowego faktu władzy, jest zarazem pierwotna wobec zjawiska - w trakcie ewolucji coraz bardziej złożonego ja- kim jest polityka. Literatura Arendt H., Korzenie totalitaryzmu, Warszawa (1989). Backer R., Totalitaryzm, Toruń (1992). Bobbio N., Prawica i lewica, Kraków (1996). Fukuyama E, Koniec historii, Poznań (1996). Goodin R. E., Pettit P. (red.), Przewodnik po współczesnej filozofii, Warszawa (1998). Kurczewski J., Dobre państwo jako zagadnienie socjologiczne, w: O społeczeństwie i teorii socjo- logicznej, praca zbiorowa pod redakcjš E. Mokrzyckiego, M. Ofierskiej i J. Szackiego, War- szawa (1985). Lasota I. (red.), Czy koniec historii, „Konfrontacje" nr 13 (1991). Pareto V, Uczucia i działania. Fragmenty socjologiczne, Warszawa (1994). Tbkarczyk R., Współczesne doktryny polityczne, Lublin (1984). 160 Makary Krzysztof Słasiak Polityka jako twórczoœć Majšc na względzie liczne niedostatki wynikajšce z dotychczasowych metod ba- dawczych i koncepcji rozumienia zjawisk opisywanych w politologu, Autor niniejsze- go opracowania zamierza zastosować do opisu zjawisk politycznych nowy sposób re- fleksji. Będzie to sposób oparty o myœlenie rozwijane wokół opisu twórczej aktywnoœci człowieka. Scjentystyczny a podmiotowy opis rzeczywistoœci We wczeœniejszych pracach (np. Stasiak, 1997) została szczegółowo przedstawiona koncepcja klasycznego opisu naukowego, czyli koncepcji scjentystycznej oraz koncep- cja odnoszenia się do rzeczywistoœci w perspektywie kategorii umyœlnej twórczoœci. W tym miejscu zostanš ponownie przedstawione powyższe idee, aczkolwiek ogólnie i jedynie w zakresie potrzebnym do przedstawienia wyjaœnianych tez. Scjentystyczny opis polega na tym, że badacz poszukuje w poznawanej rzeczywi- stoœci dokładnie powtarzalnych zjawisk, czyli prawidłowoœci przyrodniczych. Następ- nie owe prawidłowoœci opisuje w postaci praw naukowych. Prawa te to inaczej odpo- wiednio zorganizowany zbiór zdań, czyli symboli. Zbiór zdań, czyli zbiór praw stanowi symbolicznš reprezentację wyróżnionego obszaru rzeczywistoœci. Można zatem uży- wać wiedzy naukowej jako reprezentacji rzeczywistoœci. Wiedza naukowa umożliwia operowanie symbolami zamiast realnymi obiektami. Zbudowana przez naukowców sfera symboliczna umożliwia dokonywanie symbolicznych operacji zamiast operacji na obiektach. Uprawianie nauki, czyli operowanie sferš symbolicznš pozwala symbolicznie roz- wišzywać problemy. Operowanie symbolami zamiast realnymi obiektami podczas rozwišzywania problemów wymaga mniejszych nakładów energii, co niepomiernie oszczędza wysiłek człowieka. Badacz po poznaniu rzeczywistoœci i utworzeniu jej sym- 161 bolicznego opisu może symbolicznie projektować nowe działania i nowe obiekty. Przygotowane projekty sš podstawš, wzorem, według którego badacz realizuje wcze- œniej zaplanowane działania. Metoda scjentystyczna jest także pomocna w operacjach wyjaœniania przeszłoœci, przewidywania przyszłoœci i projektowania nowych działań. Metodę scjentystyczna człowiek wykorzystuje powszechnie ze względu na jej ol- brzymiš efektywnoœć. Jednakże wadš tej metody jest ograniczonoœć jej zastosowania. Metoda ta może być stosowana jedynie w odniesieniu do zjawisk dokładnie powta- rzalnych. Każde odchylenie zjawisk od dokładnej powtarzalnoœci narusza zgodnoœć wykonywanych projektów ze stanem faktycznym. Metoda scjentystyczna wykorzystywana jest w naukach społecznych, a więc i w na- uce o polityce. Jednakże już na pierwszy rzut oka można stwierdzić jej daleko idšcš ograniczonoœć w zastosowaniu do projektowania działań odnoszšcych się do dużych społecznoœci. Jak wiadomo, w polityce trudno jest o powtarzanie się zdarzeń. Ludzie bogatsi w przeżyte doœwiadczenia celowo modyfikujš swoje zachowania. Zachowania nowe, wczeœniej niewystępujšce, tak ważne w procesach politycznych, sš niedostrze- galne w metodzie scjentystycznej. Stšd w naukach politycznych metoda scjentystyczna może być wykorzystywana w ograniczonym zakresie; jedynie w odniesieniu do zja- wisk, które sš dokładnie lub z dużym prawdopodobieństwem powtarzalne. Niemniej jednak dšżenie do stosowania i wykorzystania metod scjentystycznych w naukach społecznych było i jest szeroko stosowane. Współczeœnie coraz częœciej zauważa się, że człowiek bšdŸ zbiorowoœci ludzkie, za- chowujš się inaczej niż przyroda nieożywiona. Trudno jest w ich zachowaniu wyróż- nić stałe, czyli dokładnie powtarzalne i obiektywne zachowania. Ponadto te zachowa- nia winny być niezależne od ich decyzji i œwiadomoœci swojej aktywnoœci. Współczeœnie podkreœla się dokładnie odmienne cechy zachowania się ludzi. Ludzie sš autonomicznymi podmiotami. Zachowujš się oni niejednokrotnie wbrew dotychczasowym zwyczajom, nawykom i przewidywaniom innych. Poszukiwanie do- kładnie powtarzalnych zachowań w zbiorowoœciach ludzkich mija się z podstawowy- mi cechami zachowań tych grup. W zwišzku z takš sytuacjš wydaje się właœciwsze, aby człowieka bšdŸ grupę potraktować jako samostanowišcy o swoim zachowaniu pod- miot. Taki podmiot samodzielnie na podstawie œwiadomych decyzji okreœla swoje za- chowanie. Przyjęcie powyższych tez zmienia zasadę opisu i odnoszenia się do grup ludzkich. Grupa jest podmiotem, który dysponuje pewnym repertuarem zachowań. Oddziałuje na otoczenie i zarazem pobiera z otoczenia pewne zasoby pozwalajšce mu na dalszš egzystencję i dalszš aktywnoœć. Powyższy opis bezpoœrednio koresponduje z metodš opisu odnoszšcš się do kate- gorii umyœlnej twórczoœci. W aktywnoœci twórczej podstawowš kategoriš przyjętš za T Kotarbińskim jest sprawca. Sprawca dysponuje swoistym dla siebie repertuarem aktywnoœci. Oddziałuje on na otoczenie, przekształca je i korzysta zeń. Sprawca znajduje się w sytuacji swoistej gry z otoczeniem. Gra on o swoje przeżycie. Stara się być ekonomicznym w swoim dzia- łaniu - jak najmniej wydatkować, a jak najwięcej uzyskiwać z otoczenia. Ekonomicz- noœć postępowania sprawcy daje mu szansę na przeżycie. W sytuacji niezmieniajšce- 162 Ś go się otoczenia i samego sprawcy ustala się pewien œredni poziom sprawnoœci dane- | go sprawcy. Działanie twórcze to moment wzrostu sprawnoœci działania sprawcy. Ma ono miej- sce, gdy sprawca natrafił na nowe zachowanie, podjšł nowe działanie i ono okazało się być sprawniejszym od dotychczasowych. Dla sprawcy natrafienie na działanie twórcze ma poważne konsekwencje. Osišga on bowiem ten sam cel przy mniejszym nakładzie œrodków. W wyniku natrafienia na działanie twórcze sprawca poszerza swojš przestrzeń wolnoœci. Uwalnia się on bowiem od częœci ograniczeń o wielkoœć wynikajšcš z rozmiarów działania twórczego. Sprawca w grze z otoczeniem może wy- grać lub przegrać. Natrafienie na działanie twórcze jest dla sprawcy momentem szcze- gólnej wygranej bowiem odtšd sprawca podnosi poziom wygranej z otoczeniem. Dla nauk o polityce szczególnie cenna może się okazać kategoria umyœlnej twór- czoœci. Zaczęto się bowiem zastanawiać, w jaki sposób natrafić na owo twórcze za- chowanie. Wiedza ta bowiem umożliwiałaby sprawcy zamierzony wzrost sprawnoœci działania. Któż nie chciałby dysponować takimi umiejętnoœciami, takš mocš. Okazało się, że zidentyfikowano sytuacje, w których można łatwiej natrafić na zachowania twórcze. Sytuacja ta ma miejsce wówczas, gdy sprawca wzbogaca swoje umiejętnoœci, swoje dyspozycje podmiotowe. Umyœlna twórczoœć to działanie sprawcy nakierowane na samego siebie w kierun- ku wzrostu posiadanego potencjału działania. Wówczas sprawca sam siebie traktuje jako tworzywo. O ile sprawca wzbogaca posiadanš sprawczoœć, to łatwiej jest mu po- dejmować działania nowe i spoœród nich wybierać te sprawniejsze. Umyœlne nakiero- wanie sprawcy na pracę ze swoimi dyspozycjami jest dlań szczególnš szansš, bowiem od niego zaczyna zależeć jego twórczy rozwój, jego szansę na zamierzone podnosze- nie sprawnoœci działania i co za tym idzie zamierzonego wzrostu przestrzeni wolnoœci. Schemat 1. Sytuacja sprawcy w otoczeniu SPRAWCA KONSUMPCJA DZIAŁANIE TWORZYWO 163 Politologia a kategoria twórczoœci System pojęć prakseologicznych wzbogacony o kategorię twórczoœci nadaje się również do opisu zjawisk, jakie analizuje się w obrębie politologu. Przykładem zasto- sowania zaproponowanego języka w politologii może być opis funkcjonowania pań- stwa. Państwo to bowiem podstawowe pojęcie organizujšce wiedzę politologicznš. Pojęcie to ma wiele i znacznie różnišcych się definicji. Jest ono szeroko omawiane w literaturze przedmiotu (p. Chmaj, Żmigrodzki, 1996, r. 6). Przyjęta w cytowanej pracy definicja jest następujšca: „państwo to trwały zwišzek ludzi stale zamieszkujšcych okreœlone terytorium, podlegajšcych władzy zwierzchniej". W języku zmodyfikowanej prakseologii państwo może być rozumiane jako spraw- ca. Jest nim zgodnie z powyżej przytoczonš definicjš. Państwo to współdziałajšca na wydzielonym terytorium grupa ludzi, organizowana przez swojš władzę zwierzchniš. Państwo jako sprawca jest podmiotem złożonym i ustrukturalizowanym. Struktura państwa, czyli struktura sprawcy, nazywana jest w nauce o państwie systemem po- litycznym. „System polityczny to ogół organów państwowych, a także partii politycznych, organi- zacji społecznych oraz grup formalnych i nieformalnych uczestniczšcych w działaniach politycznych w ramach danego państwa, jak również ich wzajemne stosunki, tworzšce funkcjonalnš całoœć" (Chmaj, Żmigrodzki, 1996, s. 185). Państwo można traktować jako podmiot autonomiczny, jako sprawcę. Jest kilka wyróżników potwierdzajšcych postawionš tezę. Władza zwierzchnia państwa kieruje jego zachowaniem. Władza podejmuje szereg decyzji, które wpływajš na losy pań- stwa. Władza decyduje o zawieranych sojuszach, okreœla kierunki rozwoju gospodar- czego, kształtuje aktywnoœć kulturalnš, wydaje decyzji o działaniach zbrojnych itp. W œlad za przyjętymi decyzjami w państwie podejmowane sš okreœlone działania. Na przykład: Stanisław Poniatowski - Król Polski rozwijał aktywnoœć kulturalnš, J. Pił- sudski podjšł w 1920 roku wojnę ze Zwišzkiem Radzieckim, Polska w roku 1939 za- warła sojusz z Angliš i Francjš. Dane państwo nie jest jedyne i wyizolowane. Działa w społecznoœci międzynaro- dowej, wœród innych państw. Otoczeniem danego państwa sš inne podmioty między- narodowe. Rozpatrywany podmiot współdziała z innymi. W języku zmodyfikowanej prakseologii fragment otoczenia, na który działa dany sprawca, nazywany jest tworzy- wem. Podmioty międzynarodowe, z którymi współdziała rozpatrywany kraj, mogš więc zostać nazwane tworzywem. Tworzywo - kolejne podstawowe pojęcie nowej metody opisu - to podmioty mię- dzynarodowe, z którymi rozpatrywane państwo utrzymuje stosunki. Kolejne podstawowe pojęcie z języka zmodyfikowanej prakseologii to konsump- cja. Może ono być interpretowane jako skutki wynikajšce z działań danego państwa na inne podmioty międzynarodowe. Jeœli na przykład jakieœ państwo podejmie dzia- łania zbrojne wobec innego, to konsumpcjš będš wszelkie skutki płynšce od innych państw powstałe w wyniku owych działań zbrojnych. Opiszmy w zaproponowanym języku taki fakt historyczny jak inwazja Iraku na Ku- wejt. Przyjętym przedmiotem analizy jest sprawca - Irak. Podjšł on szereg działań 164 i zaatakował Kuwejt. Przedmiotem działań - tworzywem - był Kuwejt, ale i inne pań- stwa zwišzane gospodarczo i politycznie z Kuwejtem. Konsumpcjš dla Iraku wynika- jšcš z tej aktywnoœci było zorganizowanie się społecznoœci międzynarodowej i wypar- cie agresora z Kuwejtu, nałożenie embarga na sprzedaż ropy oraz ograniczenie prawa do działań zbrojnych na północy i południu Iraku. Działania sprawcy to jego aktywnoœć; na przykład przygotowanie armii i prowa- dzenie wojny na terenie Kuwejtu itp. Konsumpcja to skutki płynšce z tworzywa, czyli od innych państw, a wynikajšce z podjętych przez sprawcę działań. W języku zmodyfikowanej prakseologii kolejne ważne pojęcia to działanie twór- cze i umyœlnie twórcze. Jak zostało to opisane w innych pracach1, akt twórczy ma miejsce wówczas, gdy sprawca podejmie nowe działanie, oraz gdy okaże się, że jest ono sprawniejsze od działań dotychczasowych realizujšcych te same cele. Natrafianie przez państwo na zachowania twórcze skutkuje wzrostem jego sprawnoœci i zasobno- œci czym wygrywa konkurencję z innymi państwami. Spojrzenie na państwo przez per- spektywę kategorii twórczoœci odkrywa nowe możliwoœci teoretyczne. Można bowiem analizować politykę państwa z punktu widzenia pojawiajšcych się w nim aktów twór- czych, czyli sytuacji rozwoju. Analizujšc organizację i zachowanie się państwa w œwie- tle kategorii twórczoœci można dostrzec aspekty bieżšcego poziomu sprawnoœci i oraz ciekawy moment przyrostu sprawnoœci funkcjonowania państwa. Na przykład: atak Iraku na Kuwejt okazał się być dla Iraku działaniem wielce chybionym. Przyniósł on straty gospodarcze i izolację międzynarodowš. Opisywane postępowanie Iraku przy- niosło efekty niższe niż standardowe. Kolejnym, chyba najciekawszym pojęciem, zmodyfikowanej prakseologii jest poję- cie umyœlnej twórczoœci. Rozumiane ono jest tak, że sprawca celowo oddziałuje sam na siebie, aby wzbogacić posiadane dyspozycje sprawcze. Sprawca dzięki bogatszym dyspozycjom łatwiej natrafia na zachowania nowsze i sprawniejsze od dotychczaso- wych, czyli twórcze. Rozwój sprawcy umyœlnie twórczego, z racji że umyœlnie stymu- luje swój twórczy rozwój, jest niepomiernie szybszy niż sprawcy, który na zachowanie twórcze natrafia przypadkowo. Sprawca umyœlnie twórczy kieruje swoim zachowa- niem i podejmuje działania wzbogacajšce jego sprawczoœć. Sprawca twórczy jest zdany na przypadek. Przykładem działania umyœlnie twórczego dla podmiotu jakim jest Polska, może być dšżenie do wstšpienia do Unii Europejskiej. Standardowy sposób poszerzania wpływów danego państwa to agresja zbrojna. Zwycięski agresor zdobywa nowe tere- ny, ludzi, czym powiększa posiadane zasoby i obszar wpływów. Koncepcja Unii Eu- ropejskiej polega na dobrowolnym łšczeniu się państw w większy organizm. Dzięki temu przyspiesza się rozwój gospodarczy i niejako sfera wpływów każdego ze stowa- rzyszonych państw. Wstšpienie do Unii Europejskiej poprzedza okres dostosowaw- czy, w którym państwa celowo zmieniajš swoje uregulowania prawne i gospodarcze w celu wyrównania zasad funkcjonowania. Ów okres dostosowawczy jest zamierzo- Podstawowe pojęcia zmodyfikowanej prakseologii omówione sš między innymi w następujšcych pra- cach: Stasiak (1986), (1989) i (1997). 165 nym działaniem zwiększajšcym dyspozycje podmiotu - państwa. Wstšpienie przez Polskę do Unii jest zamierzonym twórczym działaniem2. Język zmodyfikowanej prakseologii można zastosować także do analizy pojedyn- czego państwa. Wówczas autonomicznym podmiotem jest władza, a otoczeniem ca- łoœć państwa. Analiza może dotyczyć na przykład systemu politycznego. Działania twór- cze władzy będš polegał na stymulowaniu aktywnoœci prowadzšcej do wzrostu sprawnoœci działania państwa. Przedmiotem refleksji może być na przykład system polityczny, system gospodarczy itp. Język zmodyfikowanej prakseologii pozwala spojrzeć na system polityczny państwa z punktu widzenia jego sprawnoœci. Powinien on być tego rodzaju, aby prowadził do wyboru takich przedstawicieli społeczeństwa, którzy będš w stanie proponować in- nym rozwišzania nowatorskie, czasami ryzykowne, ale obfitujšce w pozytywne efek- ty. Proces pozytywnej selekcji władz może odnosić się nie tylko do szczebla central- nego, lecz także władz lokalnych. Z perspektywy prakseologicznej można stwierdzić, że również system gospodarczy państwa winien stymulować jego rozwój. Przyjmowanym dzisiaj rozwišzaniem jest koncepcja wolnego rynku. Twierdzi się, że w państwie powinno mieć możliwoœć funk- cjonowania wiele autonomicznych podmiotów gospodarczych. Jeœli podmioty te będš funkcjonowały na wolnym rynku, wówczas zostanie uruchomiona konkurencja po- między nimi. Podmioty bardziej innowacyjne i charakteryzujšce się wyższš sprawno- œciš będš wypierały z rynku podmioty mniej sprawne. Utrzymywania a nawet stymu- lowanie procesu wewnętrznej konkurencji pomiędzy pokrewnymi podmiotami będzie sprzyjało rozwojowi i zasobnoœci całego państwa. Dzięki dbałoœci i stymulowaniu pro- cesów twórczych wewnštrz danego państwa społeczeństwo jako całoœć będzie cecho- wał przyrost sprawnoœci. Klasyczny opis procesów politycznych, jak to wynika z istoty metody, polega na re- jestracji zdarzeń i poszukiwaniu w nich prawidłowoœci. Ujawniona powtarzalnoœć za- chowań czy to polityków, czy grup społecznych jest podstawš do przewidywań o przy- szłych zachowaniach. Owo przewidywanie jest pomocne w praktycznym działaniu. 0 wiele trafniejsze i praktycznie bardziej użyteczne jest ujęcie procesów politycznych przy pomocy zmodyfikowanej prakseologii, bowiem przedmiotem opisu jest podmiot autonomiczny, jakim może być na przykład grupa społeczna, naród czy państwo. W ob rębie myœlenia twórczego stawia się pytania o bieżšce zachowanie analizowanego podmiotu oraz pytania o ulepszenie jego zachowań w stosunku do otoczenia jak 1 w relacji z innymi podobnymi mu podmiotami. Należy podkreœlić, że podmiot, któ ry nie jest œwiadomy swojej aktywnoœci, na zachowania twórcze natrafia jedynie przy padkowo. Owo zachowanie twórcze wyraża się wzrostem sprawnoœci działania. Pod miot nie zdaje sobie z tego sprawy, że ów wzrost sprawnoœci ma konsekwencje podmiotowe. Ów œwiadomy swojej aktywnoœci podmiot jest sprawniejszy od podmio tów, które nie prowadzš refleksji zgodnej 7 ustaleniami zawartymi w zmodyfikowa- 2 W Polsce sš obecne koła polityczne, które nie podzielajš przytoczonej tu oceny. Wskazujš one, że przystšpienie naszego państwa do UE przyniesie negatywne skutki, np. zmniejszenie suwerennoœci, wzrost zależnoœci od kapitału zachodniego itp. 166 nej prakseologii, bowiem podmiot bez œwiadomej refleksji na zachowania twórcze na- trafia przypadkowo. Zastosowanie języka zmodyfikowanej prakseologii umożliwia za- mierzony i twórczy rozwój podmiotu. Zamierzony rozwój jest niepomiernie szybszy od rozwoju uzyskiwanego przez przypadek. Proces przyrostu sprawnoœci funkcjonowania państwa może mieć miejsce w wielu jego płaszczyznach: politycznej, ekonomicznej, kulturalnej i innych, można uczynić działalnoœciš zamierzonš. Zamierzona dbałoœć o przyrost sprawnoœci funkcjonowania może być treœciš ideologii państwowej. Wówczas ów przyrost sprawnoœci i tworzenie realizujšcych ten cel struktur może być działaniem zamierzonym i uœwiadomionym przynajmniej w gronie elity politycznej. W dotychczasowych i spotykanych pracach na temat teorii państwa rzadko się wska- zuje, że jednš z funkcji państwa jest stymulowanie jego innowacyjnoœci i twórczego rozwoju. Jeszcze trudniej jest wskazać, jak takie procesy miałyby przebiegać. Zwykle władza państwowa rozumiana jest jako instytucja sprawujšca kontrolę nad posiada- nymi przez państwo zasobami. Tymczasem władza i jej przedstawiciele w rozumieniu podmiotu umyœlnie twórczego mogš pełnić funkcję polegajšcš na stymulowaniu roz- woju twórczego całego państwa. Władza może bowiem propagować ideologię nakła- niajšcš ludzi do działań prowadzšcych do zamierzonego twórczego rozwoju. W przed- stawionym rozumieniu stanie się też jasne jakš rolę pełniš przywódcy. Jeœli dane społeczeństwo stać jest na zachowania umyœlnie twórcze, wówczas przywódcy mogš być przewodnikami w owym umyœlnie twórczym rozwoju. W swoich programach win- ni wskazywać kierunki postępowania wzbogacajšce dyspozycje sprawcze narodu. Pod- jęcie przez naród programu autorozwojowego spowoduje przyspieszony rozwój dane- go państwa. Z refleksji o aktywnoœci twórczej wynika, że podmiot, który w sposób zamierzony rozwija posiadane dyspozycje; sam siebie traktuje jako tworzywo, sam siebie zmienia w kierunku zwiększenia repertuaru aktywnoœci, to rozwój tego podmiotu, wzrost spraw- noœci funkcjonowania następuje niepomiernie szybciej niż w przypadku, gdy te pro- cesy dziejš się spontanicznie i bez dostatecznego wglšdu. Zastosowanie refleksji o umyœlnej twórczoœci do teorii polityki może okazać się być brzemienne w cenne efekty. Zaproponowana koncepcja odnoszenia się do rze- czywistoœci jest właœciwym narzędziem do formułowania ideologii organizujšcej zna- czšce zachowania polityczne. Ideologia taka będzie brzemienna w znaczšce i pozy- tywne efekty dla całego państwa. Dzięki ideologii wyrosłej z refleksji o aktywnoœci twórczej społeczeństwo może wejœć na drogę zamierzonego stymulowania swojego roz- woju. Bez refleksji o aktywnoœci twórczej i bez wprowadzenia jej do ideologii państwa twórczy rozwój danego kraju może następować jedynie przypadkowo, to znaczy wol- no i na podstawie wczeœniej czynionych błędów i w œlad za nimi przeżywanych kry- zysów. Zamierzony twórczy rozwój pozwala przewidywać kierunki postępowania pro- wadzšce do wzrostu sprawnoœci funkcjonowania poszczególnych instytucji i całego państwa. Zamierzony twórczy rozwój jest znacznie szybszy od rozwoju spontaniczne- go. Wprowadzenie go zaowocuje przyspieszonym rozwojem kraju i wzrostem dostat- ku jego obywateli. 167 Literatura Chmaj M. Żmigrodzki M. (1996), (red), Wprowadzenie do teorii polityki, Wydawnictwo Uni- wersytetu Marii Curie - Skłodowskiej, Lublin. Jabłoński A. Sobkowiak L. (1996), (red), Studia z teorii polityki, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław. Jasińska - Kania A. Raciborski J. (1996), Naród, władza, społeczeństwo, Wydawnictwo Nauko- we Scholar, Warszawa. Kozielecki J. (1996), Koncepcje psychologiczne człowieka, Wydawnictwo „Żak", Warszawa. Kołodziejczyk K. (1999), Etyka społeczna Karola Wojtyfy, Wydawnictwo Adam Marszałek, To- ruń. Kotarbiński T. (1955), Traktat o dobrej robocie, Zakład Ossolińskich, ŁódŸ. Kotarbiński T (1972), Abecadło praktycznoœci, Wiedza Powszechna, Warszawa. Stasiak M.K. (1986), Postępowanie twórcze, Towarzystwo Naukowe Organizacji i Kierownic- twa, ŁódŸ. Stasiak M.K. (1989), Kołowa struktura aktu twórczego, Człowiek i Œwiatopoglšd, nr 11-12, Warszawa. Stasiak M.K. (1997), Twórczy i harmonijny rozwój człowieka, Wydawnictwo WSHE, ŁódŸ. Tischner J. (1981), Myœlenie według wartoœci, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków. Tischner J. (1992), Etyka Solidarnoœci oraz Homo sovieticus, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków. Tymanowski J. (1998), (red), Nauka o polityce, Wojskowa Akademia Techniczna, Warszawa. 168 Jerzy Szczupaczyński Polityka jako proces rywalizacji i współpracy elit Proces polityczny w warunkach demokracji porównywany bywa do mechanizmu rynku. Podział dóbr, wartoœci i uprawnień władczych jest wynikiem zderzania się w „wol- nej grze" preferencji i interesów, a jego wynik zależy od przydatnych w tej grze za- sobów, którymi dysponujš uczestnicy. W tradycyjnym, dziewiętnastowiecznym rozu- mieniu demokracji graczami sš obywatele, o równoważnych preferencjach i zbliżonych możliwoœciach ich manifestacji. W nowszym ujęciu mogš to być grupy interesu, przy- bierajšce różne formy organizacyjne i stosujšce różne strategie wpływu na procesy decyzyjne (a tym samym posiadajšce zróżnicowanš skutecznoœć politycznš, ze wzglę- du na odmienne możliwoœci politycznej samoorganizacji i lepsze lub gorsze zakorze- nienie w polityce). Zapoczštkowana przez J. Schumpetera tradycja rozumienia pro- cesu demokratycznego uwypukla znaczenie elit, pomiędzy którymi relacje postrzegane sš jako decydujšce dla wyników tego procesu. Jeżeli zaakceptujemy tę metaforę demokratycznej polityki, to należy dodać, że jest to gra odbywajšca się zgodnie z wyraŸnie okreœlonymi regułami. Sš one okreœlone w konstytucjach i normach demokratycznej kultury politycznej. Interesujšcym proble- mem jest pytanie o pochodzenie tych reguł i sposób ich podtrzymywania. Zarysuje- my możliwe kierunki odpowiedzi na to pytanie, nawišzujšc do paradygmatu elityzmu, który od lat 70. traktowany jest jako odrębna makroteoria procesu politycznego. Zwolenników elityzmu łšczy przekonanie, że decydujšcš rolę w wyjaœnianiu procesów politycznych i przekształceń systemów sprawowania władzy ma charakter i logika ry- walizacji pomiędzy grupami przywódczymi, która wywiera decydujšcy wpływ na kształt powoływanych do życia politycznych instytucji. Z tego co zostało powiedziane wynika, że pojęcie demokratycznej polityki, rozu- miane] jako szczególna regulatywna funkcja ogólnospołeczna, realizowana w proce- sie œcierania się interesów grupowych i międzygrupowej współpracy, powinno być - w perspektywie rozważań analitycznych - rozpatrywane w odniesieniu do co najmniej dwóch wymiarów: ustalania reguł gry politycznej i stosowania tych reguł. 169 Polityka uprawiana jest w ramach, których podstawę tworzy okreœlony reżim poli- tyczny, czyli sposób organizacji centrum władzy politycznej i powišzanie tego centrum z otoczeniem społecznym (Fishman 1990). W ramach reżimu demokratycznego moż- na wyróżnić - za Stephenem D. Krasnerem - wartoœci i normy, które wyznaczajš ogólne ramy aktywnoœci podmiotów politycznych, oraz konkretne zasady i procedury o charakterze operacyjnym (Krasner 1983). Wartoœci i normy okreœlajš tożsamoœć wzimu politycznego; reguły i normy tworzš jego organizacyjna strukturę. Posługujšc się tym rozróżnieniem, wskazać możemy co najmniej trzy odmienne typy procesu po- litycznego, do których stosuje się odmienne rozumienie pojęcia polityki. Pierwszy odnosi się do podstawowych funkcji systemu politycznego, rozumianych jako autorytatywny podział dóbr i mediacja interesów społecznych. Jest to „rutyno- wa" polityka, gra prowadzona w obrębie ustalonych reguł i instytucji, takich jak sys- tem wyborczy, podział władzy państwowej, mechanizmy odpowiedzialnoœci rzšdu przed ciałami posiadajšcymi demokratycznš legitymację itd. Drugi typ procesu politycznego dotyczy kształtowania jego organizacyjnej struktu- ry - tworzenia lub poprawiania ordynacji wyborczej, nadawania lub korygowania pre- rogatyw władczych instytucji i urzędników publicznych itd. Można wyróżnić trzy pod- stawowe obszary inżynierii reżimów demokratycznych (Weaver i Rockman 1993a, 1993b): typ systemu wyborczego i normy formowania rzšdu, relacje pomiędzy egze- kutywš i legislatywš, instytucjonalne otoczenie reżimu (właœciwoœci struktur admini- stracji państwowej, systemu partyjnego i pozapartyjnych struktur reprezentacji intere- sów). W tym rozumieniu polityka jest procesem inicjowania i mediowania rekonstrukcji struktury organizacyjnej reżimu demokratycznego. W literaturze przedmiotu wskazywane sš trzy podstawowe typy modyfikacji wzoru ustrojowego w warunkach systemów postautorytarnych: na drodze porozumienia elit, tymczasowej zmiany formuły przywództwa politycznego i poprzez przetarg elit politycznych w warunkach prowizorium konstytucyjnego. Modyfikacja wzoru ustrojowego poprzez zmianę formuły przywództwa polityczne- go została najpełniej opisane przez Juana J. Linza (Linz 1978). Cechš charaktery- stycznš jest tu głęboki kryzys instytucji demokratycznych, który może być przezwycię- żony wyłšcznie œrodkami pozakonstytucyjnymi, na drodze tymczasowego zawieszenia obowišzujšcych procedur i uprawnień demokratycznych. Centralnš rolę w zmianie ustrojowej odgrywa dominujšcy autorytet przywódczy, za którym przemawia możli- woœć użycia siły (rekonstrukcja organizacyjna reżimu może być legalizowana w ra- mach instytucji demokratycznych ex post). Zmiana tego typu może przybrać formę np. czasowego zawieszenia wyborów lub delegalizacji skrajnych partii, ale podstawo- wym celem sił za niš stojšcych jest odsunięcie niebezpieczeństwa całkowitej destruk- cji demokracji (klasycznym przykładem jest powstanie V Republiki Francuskiej). Linz wymienia cztery warunki, które muszš być spełnione, aby modyfikacja wzoru ustro- jowego powiodła się. Po pierwsze, musi istnieć wystarczajšco silny autorytet polityczny, zdolny podpo- rzšdkować sobie siły polityczne o różnym stopniu lojalnoœci wobec norm i wartoœci demokratycznych. Po drugie, grupy przywódcze zwišzane z instytucjami, które w istot- nym stopniu utraciły skutecznoœć, a przez to także w dużej mierze legitymizację, mu- 170 szš się z tym faktem pogodzić i nie przeciwstawiać transferowi władzy wynikajšcemu ze zmian reguł ustrojowych. Łšczyć się z tym musi gotowoœć do czasowego zawiesze- nia - w imię demokratycznej rekonstrukcji ustrojowej - niektórych celów politycz- nych, ideologii i interesów. Po trzecie, kryzys nie może rozbudzić nadmiernej aktyw- noœci politycznej kluczowych grup społecznych - powyżej poziomu umożliwiajšcego kontrolę zmiany ustrojowej ze strony prodemokratycznych elit. Po czwarte, ugrupo- wania demokratyczne muszš zachować znaczšcy stopień kontroli zachowań ugrupo- wań nielojalnej opozycji, wykorzystujšcych kryzysowš koniunkturę dla antydemokra- tycznych celów. Drugim sposobem zmiany ustrojowej w warunkach postautorytarnych jest porozu- mienie elit. W tym wypadku należy odróżnić porozumienie elit, będšce podstawš in- stalacji reżimu demokratycznego (omawiany tutaj jako trzeci w kolejnoœci typ proce- su politycznego), od porozumień, których wynikiem jest modyfikacja wzoru ustrojowego tego reżimu. W pierwszym wypadku porozumienie jest zazwyczaj wynikiem tajnych negocjacji lub rozmów okršgłostołowych; w drugim wypadku porozumienie musi być osišgnięte w ramach istniejšcych procedur konstytucyjnych. W wypadku trzeciego z wymienionych typów regulacji ustrojowej zmiany możliwe sš dzięki prowizorium konstytucyjnemu, trwajšcemu znacznie dłużej niż okres insta- lacji demokratycznego rzšdu. Ramy organizacyjne reżimu demokratycznego trakto- wane sš przez elity jako tymczasowe, podlegajšce bieżšcym przetargom politycznym. W tym wypadku model ustrojowy jest zazwyczaj modyfikowany w wyniku istotnych zmian układu sił politycznych. Trzeci typ procesu polityczego, na którym zamierzamy skoncentrować uwagę, do- tyczy spraw zasadniczych - podtrzymania reżimu demokratycznego, czyli ogólnych norm i wartoœci stanowišcych sam fundament demokracji. Polityka jest tu procesem osišgania trwałego konsensu pomiędzy elitami politycznymi w sprawie respektowania zasady pokojowej rywalizacji o władzę (w odniesieniu do współczesnych demokracji zasada ta jest utożsamiana ze znanymi oœmioma warunkami „proceduralnego mini- mum" współczesnych demokracji, sformułowanymi przez R. Dahla). Jak trafnie pi- sze J. Lintz, „demokracja skonsolidowana to taka, w której żaden podmiot politycz- ny, partia, zorganizowana grupa interesu lub instytucja nie dopuszcza możliwoœci użycia innej niż demokratycznš strategię zdobycia dostępu do władzy, oraz żadna grupa czy polityczna instytucja nie przeciwstawia się czynnie demokratycznie wybranym władzom. (...) Wyrażajšc to krótko, demokracja musi być postrzegana jako jedyna gra, która może być rozgrywana na politycznym boisku" (Lintz 1990, s. 158). Rozpatrzymy trzy analityczne modele procesu politycznego, który prowadzi do utrwalenia tego konsensu: a) model dyfuzji i utrwalenia demokratycznej moralnoœci elit; b) model instytucjonalizacji stanu politycznej równowagi pomiędzy elitami; c) model wpływu œrodowiska międzynarodowego. Jako pierwszy omówimy model najbardziej dyskusyjny. Zakłada się w nim, że de- mokratyczna konsolidacja elit zasadza się przede wszystkim na względnie niezależnej od wyników bieżšcych konfliktów politycznych normatywnej ewolucji elit. O ile w wy- jaœnianiu dynamiki upadku systemów autorytarnych badacze kładš nacisk przede wszyst- 171 kim na strategie walki o władzę, o tyle klucza do wyjaœnienia trwałoœci systemów de- mokratycznych poszukuje się w sferze - okreœlmy jš umownie - „moralnego dojrze- wania" elit. Zakłada to, że konsolidacji nie można wyjaœnić ani w kategoriach rów- nowagi zdecentralizowanych strategi wałki o władzę, ani jako procesu wzmacnianego przez możliwoœć użycia zewnętrznych sankcji (Przeworski 1991). Stabilizacja reżimu demokratycznego jest efektem ewolucji porzšdku moralnego, stabilizacji „demokra- tycznej woli politycznej" elit. Dobrš ilustracjš takiego podejœcia jest charakterystyczna wypowiedŸ jednego z ba- daczy procesów demokratyzacji, który krytykujšc postrzeganie demokracji w Amery- ce Łacińskiej jako „niezamierzonego skutku dšżenia elit do realizacji swoich intere- sów" pisze: „Nie dostrzeganie znaczenia normatywnych powišzań z ideš demokracji jest błędem. (...) W Ameryce Łacińskiej demokracja ma szansę tylko tam, gdzie po- lityczne elity postrzegajš jš jako najlepsze rozwišzanie, a nie jako traktowane instru- mentalnie narzędzie zabezpieczenia niektórych z ich interesów. W przeciwieństwie do tezy mówišcej, że demokracja, ogólnie rzecz bioršc, jest skutkiem nie zamierzonym, podkreœlić należy, że jest ona rezultatem celowego wysiłku ludzi, którzy poœwięcili jej dużš częœć swojego życia" (Mainwaring 1992, s. 309). Takie podejœcie do problematyki demokratycznej konsolidacji, szczególnie popu- larne wœród polityków wywodzšcych się z ugrupowań opozycji antyautorytarnej, wy- maga rozstrzygnięcia dwóch odrębnych zagadnień: genezy demokratycznych przeko- nań elit i mechanizmu ich rozpowszechniania w warunkach postautorytarnych. W wypadku pierwszego zagadnienia poszukiwanie odpowiedzi może podšżać w róż- nych kierunkach. Przykładowo, integracja normatywna elit, a mówišc bardziej precy- zyjnie, zwycięskiej koalicji prodemokratycznych ugrupowań, może być wynikiem re- witalizacji tradycji demokratycznych poprzedzajšcych okres autorytarny i/lub traumatycznych doœwiadczeń opozycyjnych ruchów ukształtowanych w okresie auto- rytarnym (ponownie pojawia się sugestia, że demokratyczna konsolidacja jest tylko w ograniczonym stopniu efektem sprzyjajšcego kierunku rozwoju politycznego w okre- sie postautorytarnym, a w szczególnoœci, że rozwój demokratycznych orientacji elit jest tendencjš w pewnej mierze niezależnš od sprawnoœci instalowanych instytucji ustro- jowych i rezultatów doraŸnej walki o władzę). Pierwsza z zasygnalizowanych hipotez zakłada, że przesłanki konsolidacji, odnoszšce się do kultury politycznej elit, zostały w istotnej mierze spełnione w okresie po- przedzajšcym załamianie demokracji, a także, że normatywny kod ugrupowań przywód- czych odsuniętych od władzy w okresie autorytaryzmu przetrwał szczęœliwie ten okres. Model ten można próbować dopasować do państw o długich tradycjach demokratycz- nych (np. Chile), w których okres autorytaryzmu zawiesił - a nie zniszczył - demo- kratyczne wartoœci zakodowane w kulturze politycznej znaczšcej częœci elit (ten kie- runek wyjaœniania postautorytarnej konsolidacji elit wykazuje ograniczona przydatnoœć w wypadku systemów postkomunistycznych, choć czasami pojawia się w dyskusjach, zwłaszcza wówczas, gdy jej eksponenci próbujš różnicować systemy polityczne ze wzglę- du na szansę „powrotu" do kulturowego rdzenia demokracji zachodnich [Agh 1993]). Druga możliwoœć może być rozpatrywana w kontekœcie krajów, w których w łonie systemów autorytarnych ukształtowały się silne ruchy opozycyjne o charakterze nie 172 tylko opozycji politycznej, lecz także - w rozważanym tu znaczeniu - opozycji kultu- rowej. Demokratyczna tożsamoœć elit antyautorytarnej koalicji jest, w takim ujęciu, osiš konsolidacji nowego reżimu politycznego (problemem badawczym o zasadni- czym znaczeniu staje się okreœlenie warunków skutecznej transmisji demokratycznego kodu zachowań politycznych elit pomiędzy kolejnymi etapami międzysystemowej transformacji). Elity te muszš być na tyle silne, aby w okresie konsolidacji kontrolo- wać wszelkie pojawiajšce się - lub odziedziczone po okresie autorytarnym - tenden- cje antydemokratyczne (fundamentalizmy religijne, niebezpieczeństwo powrotu woj- skowych, rewanżyzm polityczny itp.). W tym też sensie można powiedzieć, że aby umocnić demokratyczny porzšdek, należy nie tylko doskonalić konstytucyjne reguły, lecz przede wszystkim umacniać „prawdziwych demokratów" i ich kontrolę nad prze- biegiem konsolidacji. Istotš tej kontroli jest podtrzymywanie warunków przyczyniajš- cych się do stopniowej uniwersalizacji podstawowych dla demokracji elementów kul- tury politycznej elit i neutralizacja tych sił i tendencji, które demokratycznej stabilnoœci zagrażajš. Zasygnalizujmy wštpliwoœci, których wyjaœnienie wymaga bliższej eksplikacji mo- delu „moralnego dojrzewania" elit. Jakš użytecznoœciš może się wykazać - w warun- kach ostrej walki o władzę i niestabilnego układu sil pomiędzy elitami - model wy- jaœniania odwołujšcy się przede wszystkim do systemów normatywnych, a nie kategorii interesów politycznych lub racjonalnego działania? W jaki sposób wpływa na demo- kratyczny habitus zmiana sytuacji elit - od ruchów opozycyjnych, działajšcych w wa- runkach autorytarnej kontroli œrodków przemocy państwowej, do elit zwycięskich, dzia- łajšcych w warunkach nowego ładu polityczno-ekonomicznego. Jak skuteczne sš mechanizmy dyfuzji demokratycznych wartoœci jako podstawa trwałoœci demokratycz- nych procedur? Drugi z wymienionych tu modeli opiera się na założeniu, że utrwalenie demokra- tycznego konsensu jest wynikiem instytucjonalizacji wystarczajšco długo trwajšcej równowagi sił pomiędzy elitami. Tezę o znaczeniu równowagi władzy dla zachowania stabilnoœci systemów demo- kratycznych odnaleŸć można w wielu klasycznych pracach. Przypomnijmy chociażby Polyarchy Roberta Dahla, gdzie wskazuje się na zwišzek pomiędzy dwiema zmienny- mi o charakterze makrospołecznym - decentralizacjš kontroli strategicznych zasobów i szansami rozwoju pokojowej rywalizacji politycznej. Na gruncie paradygmatu elity- stycznego problematyka równowagi władzy przyjmuje postać pytania o równowagę władzy pomiędzy elitami przywódczymi. W politologicznej literaturze „transformacyj- nej" pytanie to odnoszone jest przede wszystkim do układu sił pomiędzy elitš auto- rytarnš i opozycjš w okresie poprzedzajšcym powołanie demokratycznych rzšdów. Interesujšce uwagi na temat wpływu stosunku sił pomiędzy elitami na instytucjo- nalny kształt demokracji znaleŸć można w pracach Adama Przeworskiego (Przewor- ski 1991, 1992a, 1992b). Przeworski stara się porównać rezultaty procesów instytucjo- nalizacji systemu demokratycznego z punktu widzenia trzech typów układu sił pomiędzy głównymi ugrupowaniami politycznymi. Stawia przy tym tezę, że trwałoœci demokra- tycznych rozwišzań najbardziej sprzyja sytuacja niepewnoœci aktorów co do rzeczywi- stego układu tych sił. W tym wypadku sš oni najbardziej skłonni zaakceptować roz- 173 budowany system gwarancji uniezależniajšcy od koniunktury politycznej podstawowe i interesy ugrupowań przegrywajšcych w walce o stanowiska państwowe. Stwarza to lepsze warunki wyjœciowe dla demokratycznej konsolidacji niż sytuacja, gdy stosunek sił jest znany - bez względu na to, czy jest on zrównoważony, czy też nie. Z tego po- , wodu, zdaniem Przeworskiego, konstytucje negocjowane w warunkach niejasnego ukla- , du sił pomiędzy elitami kładš większy nacisk na zabezpieczenie zrównoważonego po- i działu władzy w państwie, polityczne prawa mniejszoœci i instytucje zabezpieczajšce odpowiedzialnoœć rzšdów przed elektoratem. Wydaje się, że w omawianym modelu konieczne jest uwzględnienie co najmniej I trzech typów relacji (model Przeworskiego uwzględnia wyłšcznie pierwszy typ): * pomiędzy ugrupowaniami wchodzšcymi w skład elity politycznej sensu stiicto, I a więc politykami i ich partyjnymi sztabami zaangażowanymi bezpoœrednio w ry walizację o stanowiska państwowe obsadzane na drodze wyborów; * pomiędzy elitš politycznš jako całoœciš i innymi elitami, których pozycja oparta jest na zinstytucjonalizowanych zwišzkach z władzš państwowš, ale które bezpo- j œrednio nie uczestniczš w demokratycznej rywalizacji (opiniotwórcze œrodki maso wego przekazu, biurokratyczne aparaty państwa, przywódcy zwišzkowi itp); * pomiędzy elitami państwowymi a elitami niepaństwowymi - organizacjami koœciel nymi, grupami biznesu, elitami kulturalnymi itp. Stosujšc omawiany model procesu politycznego należy uwzględnić kompleksowe procesy kształtowania się równowagi sił pomiędzy elitami, które obejmujš każdš z trzech wymienionych typów relacji oraz oddziaływania pomiędzy nimi. Argumenty Przeworskiego muszš być także uzupełnione założeniem odnoszšcym się do charakteru instytucjonalizacji demokratycznych strategii elit. Instytucjonalizację rozumieć tu będziemy jako proces wrastania konkretnych procedur i organizacji w tkan- kę społecznš w sposób zapewniajšcy im trwałoœć w wyniku nawarstwiania się trady- cji, zabiegów uprawomocniajšcych i funkcjonalnych zwišzków z innymi instytucjami. Twierdzenie to zilustrujemy powołujšc się na koncepcję Stephena D. Krasnera (Kra- sner 1989). Jego zdaniem instytucjonalizacja, czyli nabywanie trwałoœci przez okreœlone wzory zachowań, normy lub formalne struktury, jest procesem dwuwymiarowym - procesem „wertykalnej internalizacji" (vertical depth) i rozwoju horyzontalnych po- wišzań (horizontal linkages) tych wzorów, norm lub struktur. „Wertykalna internali- zacja" odnosi nas do zakresu, w jakim społeczna samoidentyfikacja jednostek jest zdeterminowana przez okreœlonš instytucję, a horyzontalne powišzania do „gęstoœci" uzależnień od innych wzorów\norm\struktur. Jeżeli wzór zachowania, norma lub struktura mogš być zmienione bez potrzeby zmiany innych wzorów, norm lub struk- tur, możemy powiedziać, że ich horyzontalne powišzania sš słabe, co oznacza, że sš słabo zinstytucjonalizowane. Należy także wspomnieć o trzecim modelu procesu politycznego. Zakłada się w nim, że w ostatecznej instytucjonalizacji demokratycznego porozumienia elit szczególnš rolę odgrywajš powišzania narodowych reżimów politycznych z systemem ładu mię- dzynarodowego. Ponieważ konsolidacja demokratyczna stała się powszechnie uzna- wanym kryterium dopuszczenia elit narodowych do licznych korzyœci, wynikajšcych z uczestnictwa w ponadnarodowych strukturach, każde odejœcie od reguł i wartoœci 174 demokratycznych niesie realnš groŸbę sankcji na poziomie reżimu międzynarodowe- go (dobrym przykładem jest proces wchodzenia krajów postkomunistycznych do po- nadnarodowych struktur Europy). Jak się wydaje, żaden z prezentowanych modeli nie jest uniwersalnym narzędziem wyjaœnienia procesów demokratycznej konsolidacji. Prezentujšc je pragnęliœmy zwró- cić uwagę na różne typy procesu politycznego, odpowiadajšce różnym funkcjom de- mokratycznego systemu politycznego. Interesujšcym problemem badawczym sš wza- jemne powišzania i zależnoœci tak rozumianych poziomów polityki, ale także odmiennoœć stosowanych w ich obrębie reguł i strategii. Literatura: Agh Attila 1993, The „comparatwe revolution" and the transition in Central and Southern Eu- ropę, Journal of Theoretical Politics 5 (2); ss. 231-252. Fishman M. Robert 1990, Rethinking State andRegime, Southern Euwpe's Transition to Demo- cracy, World Politics, 42. Krasner D. Stephen 1989, Sovereignty, An Institutional Perspective, (w:) The Elusive State: in- ternational and comparative perspectwe, p. red. Jamesa A. Casparo, Sagę Publications, Inc. Linz Juan 1978, Crisis, Breakdown and Recšuilibration, Baltimore, Johns Hopkins University Press. Linz Juan 1990, Transitions to Democracy, The Washington Quarterly 13, 3. Mainwaring Scott 1992, Transition to Democracy and Democratic Consolidation, Theoretical and Comparative Issues, (w:) Issues in Democratic Consolidation, The New South American Democracies in Comparatwe Perspective, ed. Scott Mainwaring, Guillermo 0'Donnell, Sa- muel J. Valenzuela, Notre Damę, Indiana, University of Notre Damę Press. Przeworski Adam 1991, Democracy and the Market, New York, Columbia University Press. Przeworski Adam 1992a, The Choice of Institutions in the Transition to Democracy, A Gamę Approach, Sisyphus, vol. 1 (VIII), s. 7-40. Przeworski Adam 1992b, The games of Transition, (w:) Issues in Democratic Consolidation, The New South American Democracies in Comparative Perspectwe, ed. Scott Mainwaring, Guil- lermo 0'Donnell, J. Samuel Valenzuela, Notre Dame, Indiana, University of Notre Da- mę Press. Weaver R. Kent, Rockman A. Bert 1993a, Assessing the Effects of Institutions, (w:) Do Insti- tutions Matter? Government Capabilities in the United States andAbroad, p. red. Kenta R. Weavera i Berta A. Rockmana, The Brookings Institution, Washington D.C. Weaver R. Kent, Rockman A. Bert 1993b, When and How Do Institutions Matter?, (w:) Do Institutions Matter? Government Capabilities in the United States and Abroad, p. red. Kenta R. Weavera i Berta A. Rockmana, The Brookings Institution, Washington D.C. 175 Lucyna Roszyk Polityka jako przywództwo „Pierwszym zadaniem przywódcy jest zdefiniowanie rzeczywistoœci. Ostatnim jest wyrażenie podziękowań. Pomiędzy jednym a drugim przywódca musi stać się sługš i dłużnikiem. Tak w skrócie przedstawia się rozwój błyskotliwego lidera" Max De Pree W czasach względnej stabilizacji politycznej, w erze pochwały technokratyzmu utożsamianie czy też raczej uznanie za jšdro polityki zjawiska przywództwa może wy- dać się niewydajnš eksplanacyjnie propozycjš. A jednak iloœć literatury oraz publicy- styki pisanej w duchu kryzysu przywództwa podkreœla raczej jego potrzebę niż uza- sadnia obecny brak. Problem przywództwa podobnie jak problem władzy wyrasta z fundamentalnego pytania teorii polityki: dlaczego jeden człowiek powinien być posłuszny drugiemu?1 OdpowiedŸ na to pytanie dostarcza natychmiast wyraŸnego rozróżnienia tych zjawisk. W zasadzie kryterium odróżniajšcym jest charakter podporzšdkowania: dobrowolny bšdŸ przymusowy. Propozycjš wspierajšca ten poglšd jest również podział J. Baszkie- wicza podkreœlajšcy motywy posłuszeństwa, co w konsekwencji daje dystynkcję na Silę, Autorytet, Władzę2. W przypadku naszej metafory odpowiednikiem byłby oczywiœcie Autorytet. Wspólnym mianownikiem władzy i przywództwa jest ich relacjonalny charakter. Obydwa zjawiska można okreœlić jako typ dominacji. Jednakże differentia specifica władzy to œrodki przymusu oraz jej zinstytucjonalizowany charakter. Nie wchodzšc nadmiernie w pi oblematykę władzy, analiza jej definicji zawsze uwzględnia wskazane 1 A. Waœkiewicz, Interpretacja teorii politycznej, Warszawa 1998, str. 12. 2 J. Baszkiewicz, Władza, Wroc'aw 1999, str. 5. 177 cechy. I tak, dla M. Webera, władza to prawdopodobieństwo, że jeden z uczestników 1 społecznej relacji będzie w stanie niezależnie od oporów narzucić swojš wolę, przy czym I obojętne jest, na czym owo prawdopodobieństwo się opiera3. Z kolei dla G. Burnsa wła- I dza to proces, w którym osoby jš sprawujšce, działajšc z uwagi na pewne motywy i cele, majš możnoœć wywołania pożšdanych zmian w zachowaniu człowieka lub zwieizętia podlegajšcego władzy oraz w otoczeniu, a pozwalajš im na to zasoby władcze - także umiejętnoœci - które wišżš się z tymi celami i zapewniajš uzyskanie owych zmian''. Na- I tomiast G. Bokszańska podkreœla aspekt społeczny władzy wskazujšc, że jest ona zin- I stytucjonalizowanym, regulujšcym wpływem na innych i kontrolš zachowań5. Koncentrujšc się na zjawisku przywództwa traktowanym przez nas jako istota po- lityki należy postawić zasadnicze pytanie: czym jest polityka traktowana jako przy- wództwo? Najproœciej ujmujšc, politykę interpretuje się jako sztukę bšdŸ naukę rzšdzenia państwem. Przyjmujšc jako fundament to rozumienie wyróżniamy cztery podstawowe koncepcje polityki: koercyjnš (zjednywanie posłuchu dla decyzji politycznych bez sięgania po œrodki publicznej regulacji), konfliktowš (umiejętnoœć dostrzegania zagro- żeń, identyfikowania potencjalnych wrogów), prawno-administracyjnš (umiejętnoœć kierowania sprawami wspólnoty) oraz konsensualnš (sztuka znajdywania rozwišzań kompromisowych)6. W zasadzie tylko pierwsza z wymienionych koncepcji polityki może być zaadoptowana do metafory przywództwa, gdyż zakłada nie używanie œrod- ków przymusu mimo sformalizowanego charakteru dominacji. Oczywiœcie ten rodzaj polityki nie wyczerpuje wszystkich znamion przywództwa. Dlatego też właœnie w uję- ciu polityki jako stylu kierowania można podjšć próbę wskazania przywództwa jako kolejnej koncepcji polityki. Polityki rozumianej jako umiejętnoœć przewodzenia. A czym jest przewodzenie w rzeczy samej? Jakš rolę pełni w procesie historycz- nym? Pierwsza propozycja charakterystyki przywództwa za kryterium przyjmuje kon- tekst sytuacyjny, czyli podział na przywództwo w czasie „wojny" i w czasie „pokoju". Pierwszy typ dodatkowo łšczy się z przywództwem, które jest personalizowane, utoż- samiane z tzw. mężami stanu, wybitnymi jednostkami, pojawiajšcymi się w sytuacjach przełomu, kryzysu, koniecznoœci szybkiego działania. W zamieszaniu wywołanym wa- runkami wojennymi, kiedy œwiat wydaje się przerażajšcy, a przyszłoœć niepewna, kiedy lu- dzi opanowuje strach, przerażenie, złe pueczucia i zmęczenie, odczuwajš oni wewnętrznš potrzebę posiadania przywódcy, osoby, której przewodnictwu mogš się z ufnoœciš poddać"1. Właœnie w czasach zmiany i wielkich wyzwań społeczeństwa potrzebujš przywództwa ideowego, wręcz strategicznego. Zadaniem przywódcy jest wówczas bu- dowa tzw. wspólnej wizji, wytyczenie kierunku, mobilizacja do osišgnięcia celu. Ta- kich przywódców nazywa się też często ze względu na rangę podejmowanych działań: S. Andreski, Maxa Webera olœnienia i pomyłki, Warszawa 1992, str. 129. J. Mc Gregor Burns, Władza przywódcza, w: Władza i społeczeństwo. Antologia tekstów z zakresu so- cjologii polityki red. J. Szczupaczyński, Warszawa 1995. G. Bokszańska, Polityka - biografia - pizywództwo. Socjologiczne studium pizywódczej kariery I. Pade- rewskiego, ŁódŸ 1993, str. 11. T Klementewicz, Studia Politologiczne, Warszawa 1996 str. 183, 184. J. Bardwick Lider przyszłoœci, Warszawa 1997, str. 145. 178 inicjatorami, wizjonerami, bohaterami. To właœnie oni widzš dalej, pragnš mocniej niż inni. Wskazujš nowe potrzeby i podejmujš się zaspokoić je8. Równoczeœnie praktyka życia politycznego wskazuje, że w tzw. normalnych cza- sach, desygnatem przywództwa nie jest władza charyzmatycznej jednostki, ale struk- tura. Funkcje przywódcze pełniš aparaty partyjne, które wysuwajš na czoło txw.fr/mt- mena, osobę przez nich kontrolowanš. Wspomniany wczeœniej technokratyzm wspiera tendencję, która w sytuacji sprawnie działajšcego systemu wymiany elit dopuszcza do kierowania jednostki o rozwiniętej silnie kompetencji technicznej, natomiast nie po- siadajšcej tzw. osobowoœci, uznawanej przez wielu za warunek sine qua non pełnie- nia funkcji przywódczej. Obok podziału przywództwa na personalne i strukturalne warto zaprezentować kilka innych systematyzacji, przy równoczesnym oddzieleniu charakterystyki przy- wództwa i przywódców. W odniesieniu do zjawiska przywództwa wyróżniamy podział na formalne i nie- formalne. W przypadku pierwszego, zostaje wskazany, wspomniany przez nas wcze- œniej Autorytet, który jak zaznaczyliœmy może mieć charakter personalny bšdŸ insty- tucjonalny. W obydwu przypadkach atrybuty przywódcze zostajš przypisane Autorytetowi. W sytuacjach skrajnych może nawet zachodzić tzw. domniemanie kom- petencji tego, kto działa ex officio9. W przypadku przywództwa nieformalnego oficjalne wskazanie Autorytetu nie jest konieczne, jednak w niczym nie umniejsza to jego rangi. Praktyka wręcz potwierdza, iż w zasadzie to przywództwo nieformalne dysponuje rzeczywistš aprobatš społecznš i uznaniem. Posiadanie przywódczego wpływu na grupę uwarunkowane jest czynni- kami psychospołecznymi, w tym czynnikami osobowoœciowymi (np. inteligencja, mo- tywacja do partycypacji politycznej, zdolnoœci organizacyjne i kierownicze czy szyb- koœć podejmowania decyzji) i pozaosobowoœciowymi (pochodzenie, przynależnoœć społeczna, cechy demograficzne, płeć, wiek, wykształecenie, przebieg kariery politycz- nej, powišzanie z grupami interesu)10. Te z kolei majš znaczšcy wpływ na styl i cha- rakter przywództwa. Uwzględniajšc natomiast charakter przywództwa możemy wyróżnić przywództwo transakcyjne i transformacyjne11. Pierwsze dotyczy sytuacji, w której przywództwo jest procesem ekwiwalentnej wymiany między przywódcš a zwolennikami (postępo- wanie zgodne z oczekiwaniami w zamian za nagrodę). Drugie okreœla przywództwo jako wyznaczenie i dšżenie do celu, który wymaga zarówno od lidera jak i zwolenni- ków osišgnięcia wyższego poziomu motywacji i moralnoœci. Niezwykle istotne jest uwzględnienie psychologicznej interpretacji przywództwa ja- ko procesu i właœciwoœci. Obydwa elementy tego rozróżnienia pozwolš nam przejœć do prezentacji typów przywódców. Utożsamienie przywództwa z procesem oznacza używanie wpływu w celu dowo- dzenia lub koordynowania działań członków zorganizowanej grupy do osišgania ce- 8 J. Plechanow, O roli jednostki, Warszawa 1949, str. 52. 9 M. Karwat, Miernoty i figuranci, Toruń 1993, str. 9. 10 B. Dobek, Uwarunkowania przywództwa politycznego, Studia Socjologiczne, 1985, nr 1. 11 J. Mc Gregor Burns, ibidem. 179 łów. W przypadku tak rozumianego przywództwa zamiast pytania: jacy sš liderzy, py- tamy o to: co robiš? Natomiast w odniesieniu do właœciwoœci, przywództwo analizujemy przez pryzmat ] osobowych cech lidera. Skuteczne przywództwo oznacza zazwyczaj umiejętnoœć: wy- tyczania kierunku działania, budowania poczucia wspólnej misji oraz celu, dzięki którym grupa przypadkowych osób zaczyna stanowić zespół, identyfikowania i zaspokajania potrzeb, zdolnoœć rozwišzywania problemów oraz ponoszenie odpowiedzialnoœci. Oczywiœcie kształtowanie wspólnych wizji i celów wymaga umiejętnoœci wyjœcia poza indywidualne motywacje zarówno lidera, jak i członków grupy. Podejœcie to jest kon- sekwencjš założenia, że przywódcš człowiek się rodzi, a nie staje. Dokonana powyżej prezentacja kilku wybranych interpretacji przywództwa pozwa- la nam przejœć teraz do charakterystyki typów przywódców, przy założeniu, że odno- simy się do przywództwa jednostki. Oczywiœcie w literaturze istnieje poglšd, który dyskredytuje rolę jednostki i jej wpływ na tzw. proces historyczny. Przykładem tego stanowiska może być poglšd Bismarcka, który uważał, że człowiek nie może tworzyć wielkich wydarzeń historycznych, lecz je- dynie musi przystosować się do naturalnego biegu rzeczy i ograniczać do zabezpie- czania tego, co już jest12. Podobnie Monod twierdził, że przypisywanie jednostce szczególnych zasług w kreacji historii jest wyłšcznie rezultatem działań historyków. Proponuje, aby nadmierne eksponowanie jednostki zastšpić systematycznš analizš przemian stosunków ekonomicznych, które majš charakter pierwotny w kształtowa- niu historii13. Obrony roli jednostki podjšł się Plechanow, szukajšc odpowiedzi na pytanie: dlaczego jednostka angażuje się w tworzenie procesu historycznego? Analizę oparł na pojęciu wolnoœci rozumianej jak uœwiadomiona koniecznoœć (czyli znane „nie chcę, ale muszę"). Rezultat jego poszukiwań jest w zasadzie kompromisem między skrajnymi poglšda- mi. Mianowicie uznał on, że wpływ jednostki jest uwarunkowany jej właœciwoœciami umysłu i charakteru (podobnie jak w ujęciu przywództwa jako właœciwoœci), a te sš z kolei wynikiem stosunków społecznych. Oddziaływanie jednostki na proces histo- ryczny ogranicza się do nadawania indywidualnego charakteru wydarzeniom, nato- miast nie może ona wpływać w zasadniczy sposób na ogólny kierunek zmian. Warun- kiem współtworzenia historii przez jednostkę jest jej œwiadome i konieczne działanie. Przechodzšc do charakterystyki przywódców warto wskazać na podstawowe kon- cepcje wyłaniania się politycznego przywódcy. Pierwsza z nich to tzw. teoria Zeitge- ist, która odwołuje się do uwarunkowań sytuacyjnych w kreowaniu roli przywódczej. To właœnie duch czasu, specyficzne warunki historyczno-kulturowe, tzw. zbieg okolicz- noœci sprawia, że przywództwo powierza się osobie, która jest we właœciwym miejscu, we właœciwym czasie. Ten sam człowiek w innych warunkach mógłby nie mieć żad- nych szans na objęcie przywództwa. Następna teoria znana jest pod nazwš Creat Man History i jako podstawę wyło- nienia przywódcy wskazuje koniecznoœć posiadania przez niego ponadprzeciętnych 12 J. Plechanow, ibidem, str. 22-23. 13 J. Plechanow, ibidem, str. 24. 180 właœciwoœci osobowoœciowych. Ten typ przywódcy był też przedmiotem analizy Le Bona, który podkreœlał znaczenie prestiżu (nabytego bšdŸ wrodzonego) w kierowa- niu tłumem. Obecnie prestiż często jest utożsamiany z charyzmš. Ostatnia istotna koncepcja nazywana jest interakcyjnš, gdyż koncentruje się na ro- dzaju relacji między przywódcš a zwolennikami oraz motywacji jednostki do kiero- wania. Wœród głównych powodów dšżenia do dominacji wymienia się: dšżenie do władzy, potrzebę wpływu i skutecznoœci, potrzebę podziwiania, poczucie obowišzku oraz potrzebę afiliacji. Odmienne podejœcie prezentuje A. Wildawsky, który przyjšł, że to typy poszcze- gólnych ustrojów implikujš następujšce typy przywódców: despotycznego (ustrój au- torytarny, władza nieograniczona), charyzmatyczny (ustrój hierarchiczny, pojawia się w sytuacjach przełomowych), autorytarny (ustrój hierarchiczny oparty na silnych gru- pach o wielu normach, przywództwo ma charakter cišgły, ale ograniczony do podle- głej sfery), meteoryczny (ustrój rynkowy, przywództwo ma charakter ograniczony i niecišgły, przywódca jest „najmowany" przez zwolenników do realizacji okreœlone- go celu - podobnie jak w przywództwie transakcyjnym). Podział ten w konfrontacji ze współczesnymi teoriami przywództwa stawia pod znakiem zapytania typ pierwszy, gdyż, jak zaznaczyliœmy, przywództwo jest formš dominacji, lecz tym różnišcš się od tradycyjnie pojętej władzy, że nie opartš na przymusie. Kolejne stanowisko badawcze - funkcjonalne - proponuje podział przywódców na: pełnišcych funkcje zwišzane z zadaniem oraz pełnišcych funkcje społeczne. Funkcja pierwsza wišże się z rozwišzywaniem problemów, wskazywaniem rozwišzań, dostarczaniem informacji i przedstawianiem opinii. Natomiast funkcja druga zwišzana jest z utrzymaniem grupy, czyli tym, co harmonizuje działanie grupy. W praktyce obserwujemy tzw. specjalizację przywództwa, czyli przyporzšdkowanie funkcji dwóm osobom. Podział ten zwiększa skutecznoœć działań zarówno przywódcy, jak i grupy, choć zwolennicy tego podejœcia podkreœlajš, że człowiek, który potrafiłby pełnić oby- dwie funkcje równoczeœnie, byłby szczególnie skutecznym przywódcš. Powyższe kryterium zostało również użyte przy rozróżnieniu przywódców ze wzglę- du na preferowany styl. Wyróżniono dwa style przywództwa: zorientowany na zada- nia (lider o takim stylu przedkłada zadania nad rozwój podwładnych) oraz zoriento- wanych na podwładnych (sytuacja odwrotna). Dokonany przez nas krótki przeglšd interpretacji zjawiska przywództwa i przy- wódców pozwala na ogólniejszš konstatację. Należy uznać, że zjawisko przywództwa konstytuujš: personalne Ÿródła legitymizacji prawa jednostki do wywierania wpływu na zachowania, postawy, oceny i opinie zbiorowoœci, całkowicie dobrowolne podda- nie się wpływowi, zaufanie i wiara w przywódcę, wynikajšca z emocjonalnego stosun- ku do niego, interakcyjny charakter przewodzenia i zwolennictwa14. Natomiast do specyficznych cech samego lidera zaliczymy np. styl przywództwa, kompetencje czy wyznawany system wartoœci. Naturalnie wniosek ten jest nazbyt oczywisty, aby mógł być wyczerpujšcš odpowiedziš na postawione pytanie: czym jest polityka rozumiana jako przywództwo? 14 G. Bokszańska, ibidem, str. 20-21. 181 Powyższa charakterystyka dokonana poprzez wskazanie kilku ujęć badawczych problemu częœciowo spełnia rolę odpowiedzi. Wracajšc do założenia, że polityka to styl rzšdzenia, a w tym przypadku oznacza po prostu polityczne przywództwo, warto w naszej odpowiedzi zawrzeć diagnozę przyszłoœci. Wskazywaliœmy, że tradycyjnie ro- zumiane przywództwo oznaczało zazwyczaj bšdŸ było utożsamiane z władzš chary- zmatycznej jednostki w czasach tzw. przełomu. To właœnie ta jednostka spełniała pod- stawowe zadania przywódcy: identyfikowała potrzeby, rozwišzywała problemy i przyjmowała odpowiedzialnoœć. Obecnie zmiany, jakie zachodzš w teorii i praktyce przywództwa, można okreœlić jako zmianę paradygmatu z przywództwa charyzmatycznego na rzecz przywództwa technokratycznego. Tradycyjnie przywództwo łšczone było z charyzmš rozumianš przez Webera jako niecodzienna (...) istniejšca właœciwoœć osobowoœci przejawiajšcš się wpo- nadnaturalnych czy ponadludzkich lub co najmniej specyficznie niecodziennych, nie każ- demu dostępnych siłach bšdŸ właœciwoœciach15. Sama charyzma może być analizowana jako: cecha (podejœcie psychologiczne), rezultat sytuacji i społecznej legitymizacji (stanowisko socjologiczne) oraz jako wynik interakcji jednostka-sytuacja. Model przywództwa charyzmatycznego uwzględniał właœnie trzecie podejœcie ak- centujšc zarówno osobowoœć charyzmatycznš (rozumianš jednak jako zindywiduali- zowany, niepowtarzalny zbiór cech jednostki) jak i sytuację historycznš (w rozumie- niu teorii Zeitgeist). Oznaczało to, że dopiero okreœlona sytuacja mogła zweryfikować charyzmatyczne oddziaływanie konkretnej jednostki. W przypadku charyzmy istotne w jej charakterystyce jest podkreœlenie, iż jest ona przeciwieństwem instytucjonalizacji, choć ma moc sprawczš w zakresie przemian za- równo przekonań, jak i instytucji. Równoczeœnie Weber wskazuje, że choć instytucjo- nalizacja nie konstytuuje charyzmy, to ostatecznie przekształcenie tego typu przy- wództwa w zinstytucjonalizowane, a następnie jego rutynizacja jest koniecznoœciš (przypadek L. Wałęsy jest tego dobrym przykładem). Negatywna weryfikacja chary- zmatyka nie zawsze musi oznaczać koniec samej charyzmy. Historyczna ewidencja empiryczna wskazuje, że może się ona przekształcić w tzw. charyzmę nostalgicznš, re- fleksyjnš, która jest elementem œwiadomoœci społecznej16. W potocznej refleksji charyzma zazwyczaj ma pozytywne konotacje, choć w rze- czywistoœci może ona stanowić swoiste alibi zarówno dla przywódcy, jak i zwolenni- ków, podejmujšcych działania stojšce w sprzecznoœci z ładem społecznym. Dlatego też tak ważne jest dostrzeżenie, że obecne przekształcenie modelu charyzmatycznego przywództwa w kierunku paradygmatu technokratycznego zarzšdzenia jest rezultatem bardziej stabilizacji społecznej niż faktycznego kryzysu przywództwa. Jak wczeœniej zaznaczyliœmy, przywództwo w zależnoœci od okolicznoœci może być przywództwem „wojennym" i przywództwem, a raczej zarzšdzaniem „pokojowym". Kiedy życie jest uporzšdkowane, zadania ustalone, a wszystko idzie dobrze, ludzie ani nie pragnš, ani nie potrzebujš przywódców. Kiedy żyje się wygodr.ie i bezpiecznie, ludzie chcš jedynie zacho- 15 M. Weber, Wiitschaft wid Gesellschaft, Tubingen 1972, str. 140. lfl A. Kochnowska, Przywództwo charyzmatyczne w starożytnym Izraelu na przykładzie Księgi Sędziów, str. 71. 182 wania status šuoxl. W sytuacji stabilizacji zarzšdzanie sprowadza się do modyfikacji tego, co już istnieje. Sytuacja ta, jak wczeœniej wskazaliœmy, dopuszcza do przewodze- nia osoby, które nie spełniajš kryteriów tradycyjnego przywództwa. Równoczeœnie brak charyzmy ich nie dyskwalifikuje, gdyż menedżer czasu pokoju przypomina kwatermi- strza - specjalistę od planowania i logistyki, które wymagajš, co prawda ciężkiej pracy, ale nie wišżš się z żadnym bezpoœrednim ryzykiem1*. Coraz bardziej widoczna dominacja paradygmatu technokratycznego oraz zastoso- wanie w polityce zasad zarzšdzania nie wydaje się tendencjš negatywnš. Teoretycy wskazujš, że podstawowa różnica między przywództwem a zarzšdzaniem to fakt, że przywództwo koncentmje się na podejmowaniu właœciwych działań; zarzšdzanie koncen- tmje się na podejmowaniu działań we właœciwy sposób^9. Model ten zakłada, że przy odpowiednim przygotowaniu każdy może stać się liderem, choć i w tej dziedzinie po- przeczka podnoszona jest coraz wyżej. Zakłada się, że liderzy przyszłoœci będš reali- zowali model przywództwa zorientowanego na zasady. Oznacza to, że powinni się stać żywym przykładem i wzorem dla innych. Swojš postawš, charakterem i kompe- tencjami będš wzbudzać zaufanie i chęć identyfikacji. Metafora polityki jako przy- wództwa utożsamianego z kultem kompetencji i zasad stanowi w tym kontekœcie rów- nowagę dla metafory polityki redukowanej do korupcji i formalistycznej degeneracji władzy. To, która z nich się urzeczywistni, jest kwestiš inherentnej możliwoœci wybont (...), która zawsze była i zawsze będzie, chwilš prawdy dla każdego prawdziwego przy- wódcy20. 17 J. Bardwick, ibidem, str. 141. 18 J. Bardwick, ibidem, str. 148. 19 S. Covey, Lider przyszłoœci, str. 161. Ibidem, str. 166. 183 Mirosław Karwat Polityka jako kłopotliwe zobowišzanie Działalnoœć polityczna jest szczególnym rodzajem aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym. Pełnowymiarowe zjawisko uczestnictwa występuje na kilku poziomach. Pierwszym jest obiektywna przynależnoœć jednostki lub grupy do większej całoœci społecznej, która sprawia, że wyznacza się jej okreœlone miejsce, do którego przypi- sane sš okreœlone zadania i wymagania. Można też, nie będšc członkiem danej grupy czy sygnatariuszem jakiegoœ układu, zostać uwikłanym w jakšœ sytuację współistnienia, współżycia i współdziałania wielu podmiotów. Uczestnik uwikłany to ktoœ włšczony mimowolnie, a nawet bezwiednie, wplštany w to, co dzieje się wokół niego, a przez to także skrępowany istniejšcymi lub kształtujšcymi się normami współżycia, regułami gry, zasadami działania całoœci. I choćby w tym sensie, zanim jeszcze cokolwiek uczyni, już jest coœ „winien" innym. Drugim poziomem uczestnictwa jest wzajemne oddziaływanie na siebie jednostek lub grup współistniejšcych; wywieranie wpływu na innych już przez sam fakt istnie- nia, własnej obecnoœci, ograniczenia przestrzeni czy pola manewru drugiej osoby czy grupy. Trzecim poziomem jest wzajemne uzależnienie podmiotów współistniejšcych i wza- jemnie oddziaływajšcych na siebie, przekształcajšce się w trwałe współżycie, którego podstawš jest ustalenie i utrwalenie oczekiwań, wymagań, zwyczajów, form komuni- kacji itd. Czwartym - współdziałanie z innymi i towarzyszšcy temu okreœlony sposób po- strzegania innych. Pištym -œwiadomoœć własnego uczestnictwa, poczucie uczestnictwa, oparte na pew- nym stopniu identyfikacji i poczuciu powinnoœci. Każdy z tych poziomów uczestnictwa czyni człowieka w pewien sposób zobowiš- zanym. 185 1. Pojęcie zobowišzania Czym jest zobowišzanie? Zobowišzanie na ogół łšczy w sobie trzy składniki: zobowišzanie w stosunku do siebie (tak jest! - gdyż samemu sobie też jesteœmy coœ winni), w stosunku do kogoœ, tudzież w stosunku do czegoœ (œwiat zinternalizowanych wartoœci, których przyswoje- nie sprawia, że jesteœmy coœ winni np. wyznawanej zasadzie sprawiedliwoœci, idei spo- łecznikostwa, rewolucyjnemu czy religijnemu posłannictwu itp.). Jeœli chodzi o zobowišzanie w stosunku do kogoœ, jego istotę można by ujšć na- stępujšco: Jest to szczególna więŸ między podmiotem X a podmiotem Y, polegajšca na tym, że na podmiocie X cišży obowišzek wykonania pewnego œwiadczenia, odwzajemnie- nia przysługi czy pomocy, w sumie przysporzenia podmiotowi X pewnej korzyœci (lub zagwarantowanie trwałoœci pewnej korzyœci już powstałej), także przez własnš stratę. Obowišzek ten nie jest jednak wynikiem „podległoœci kompetencyjnej", stosunku władzy Y wobec X itd., lecz rezultatem jednostronnego lub wzajemnego uzależnie- nia (wzajemnego - ale niekoniecznie symetrycznego, gdyż jedna ze stron może po- siadać pewnš przewagę, a druga może być silniej uzależniona), względnie wymiany dóbr i œwiadczeń, np. przysług, towarów, informacji będšcych własnoœciš stron. Najczęœciej struktura tej relacji jest analogiczna do transakcji lub do „długu" (je- stem komuœ coœ winien). Oczywiœcie, nie tylko długu w sensie dosłownym, material- nym, ale również w sensie honorowym (np. dług wdzięcznoœci, dane słowo, obyczaj dziedzicznej zemsty funkcjonujšcy jako imperatyw moralny). Zobowišzanie może być jednostronne oraz dwustronne. W tym drugim przypadku chodzi nie tylko o to, że druga strona odwzajemnia, odpowiada tym samym lub jakimœ ekwiwalentem (uzgodnionym lub domyœlnym - według reguł gry, zwyczajów), ale o przesłankę tego odwzajemnienia: wzajemnoœć uzależnienia. W interesie „dłuż- nika" leży odwzajemnienie œwiadczenia lub równie rzetelne spełnienie zobowišzania podjętego wspólnie, równoczeœnie, na zasadzie wzajemnoœci; ale jeœli przestaje to być dla niego korzystne, staje się niewygodne, to na straży stojš, odgrywajš rolę egzeku- cyjnš, rozmaite gwarancje polegajšce na tym, że druga strona w pewnym sensie kon- troluje partnera, dysponuje pewnymi sankcjami. 2. ródła i okolicznoœci powstawania zobowišzań Pozostańmy teraz przy zobowišzaniach pojętych jako zależnoœci zobiektywizowa- ne, polegajšce na tym, że tak czy inaczej (bez względu na to, czy podmiot sam się zobowišzywał, czy też tylko został postawiony przed oczekiwaniami) cišżš na nim pewne wymagania. Zauważymy wówczas, że istnieje kilka różnych okolicznoœci i spo- sobów powstawania zobowišzań - w sensie zależnoœci obiektywnych: * uwikłanie w zobowišzania * nakładanie zobowišzań * przyjmowanie na siebie zobowišzań powstajšcych „siłš rzeczy" oraz narzuca nych wolš innych 186 * za cišg anie zobo wišz ań jako rezu ltat włas nego wyb oru. Wik łajš nas w zobow išzania okolic znoœci i sytuacj e powsta łe całko wicie lub czę- œciowo bez naszeg o własne go udział u, zamiar u i wpływ u. Nakła dajš je na nas (lub narzuc ajš je nam swoim naciski em) inni. Przyj mujem y zobow išzania „z dobrod ziej- stwem inwent arza", jako wkalk ulowa nš konsek wencję lub uœwiad amian y koszt ubocz- ny zamier zoneg o uczest nictwa w czymœ . Zacišg amy je zaœ my sami - aktem naszej woli, którem u towarz yszš specyf iczne œrodki wyraz u - uzewn ętrznio nym pewnš de- klaracj š lub jakimœ gestem konwe ncjona lno- symbo liczny m. Uwikła nie w zobowiš zania Uwi kłanie wynika zarówn o z bycia członki em jakiego œ zespoł u czy grupy, z nawiš- zania kontakt u i więzi z kimœ nowy m, kto niesie ze sobš swoje obcišż enia (np. długi dosłow ne lub honoro we), które musim y z nim dzielić z chwilš zawarc ia zwišzk u, przymi erza, założe nia spółki, jak i z przypa dkowe go znalezi enia się w sytuacj i, która niejak o loteryj nie przydz iela zadani a i serwit uty ludzio m, jacy się w niej przewi jajš. W tym sensie zobowi šzania mogš być: * re zu lt at e m sp oł ec zn eg o za pr o gr a m o w an ia pe łn io ne j ro li sp oł ec zn ej , ja k o fo r m y uc ze st ni ct w a; * p o w in n oœ ci š w o be c w ła sn eg o œr o d o w is ka , sp oł ec zn oœ ci - o bi ek ty w nš , na rz uc o nš , le cz i zi nt er na ii zo w an š; dł u gi e m w dz ię cz n oœ ci w o be c ty ch , kt ór y m za w dz ię cz a m y is tn ie ni e (r o d zi n a, oj cz y z n a) , st at us (k la sa , st a n, w ar st w a) , b ez pi ec ze ń st w o (a r m ia , si ły p or zš d k o w e - kt ór y m w in ni je st eœ m y p o d p or zš d k o w a ni e w ch w il ac h, g d y br o ni š ła d u lu b zb io ro w ej eg zy st en cj i); * sk ut ki e m i k os zt e m u b o cz n y m (u b o cz n y m , cz yl i ni ez a m ie rz o n y m , ni es p o d zi e w a n y m lu b ni e u ni k ni o n y m ) k o nt a kt ó w z in n y m i - pr ze d e w sz ys tk i m d zi ał a ni a za sa d y w za je m n oœ ci, kt ór a w y m us za k o ni ec zn oœ ć o d w za je m ni en ia ch oć b y z w y kł ej u pr ze j m oœ ci i ży cz li w oœ ci, ty m ba rd zi ej pr zy sł u g, cz y n ne j p o m oc y; ju ż sa m o n a w iš za ni e k o nt a kt u ro d zi z o b o w iš za ni e: d o p o z n a ni a, u z n a ni a i pr ze st rz e g a ni a re g uł gr y, d o re a g o w a ni a n a za c h o w a ni a in n y c h i n a ic h n ac is k (o cz e ki w a ni a, w y m ag an ia , pr oœ b y, su ge sti e, na m o w y, ro zk az y) . Czło wiek stow aizys zony jest tym samy m zobo wišz any. Nakład anie zobowi šzań Kto nakł ada na nas zobo wišz ania ? Po pierwsz e, ci, którzy nas dopuszc zajš, przyjmu jš, kiedy przystę pujemy do wspól- noty, struktur y już ukształt owanej - w charakt erze przyszł ego partner a, ale najpier w funkcjo nujemy jako kandyda t i nowicju sz. Wtedy bowiem warunki em przyjęci a i uczest- nictwa jest dostoso wanie się aspirant a do norm i standar dów wspóln oty, która za- szczyca go i oferuje mu pewne korzyœc i, ale za okreœlo nš cenę, a wymag ania formu- łujš i egzekw ujš okreœlo ne, uprawn ione podmio ty. Typow ym przykła dem takiego mechan izmu jest przystš pienie państw a do jakiego œ sojuszu politycz no- wojsko wego czy procedu ra akcesu nowych państw do Unii Europej skiej. 187 Po drugie, nakładajš formalni zwierzchnicy (jeœli nasza więŸ z kimœ ma charakter hierarchicznej i funkcjonalnej podległoœci) - wtedy zobowišzanie przybiera postać obo- wišzku - lub górujšcy nad nami autorytetem, wpływem i możliwoœciami kontroli moco- dawcy, patroni, sponsorzy („ja pomagam, ja wymagam", „skoro ja płacę, to ja nakazuję"). Przyjmowanie na siebie zobowišzań Przyjmujemy na siebie zobowišzania pochodzšce nie tyle z naszego własnego za- miaru i dobrowolnego wyboru, ile z uœwiadamianych i akceptowanych koniecznoœci. Należš do nich: wymagania i wręcz obowišzki wynikajšce z pełnienia (objęcia) okre- œlonej roli społecznej, a więc zadania i rygory przypisane do danej roli - do funkcji, stanowiska; powinnoœci formalne wynikajšce z uczestniczenia w czymœ na zasadzie umowy adhezyjnej - wtedy samo wzięcie udziału jest równoznaczne z akceptacjš obo- wišzujšcych warunków i reguł gry. Umowy adhezyjne wyróżnia się ze względu na sposób w jaki dochodzi do ich zawarcia - sš to typowe umowy zawierane w masowym obrocie (np. w zakresie publicznych ustug przewo- zowych miejskich i międzymiastowych, umowy ubezpieczeniowe itp.), w którym nie ma faktycznej możliwoœci negocjowania ich postanowień, swoboda umów ogranicza się do decyzji o zaak- ceptowaniu lub braku akceptacji warunków ustalonych przez oferenta okreœlonego œwiadczenia1. Zacišganie zobowišzań W tym wypadku chodzi o zobowišzania w pełni dobrowolne (co nie znaczy, że za- wsze ochocze): np. oferty formułowane przez tych, którzy występujš z inicjatywš współ- pracy z innymi, obietnice wyborcze służšce zwiększeniu własnej atrakcyjnoœci i pozy- skaniu poparcia, przelicytowaniu rywali. Nikt nas do tego nie zmusza; niekiedy nawet słusznie postrzega się takie obietnice jako nadgorliwoœć i niefrasobliwoœć, gdyż od po- czštku widoczny jest kłopot z ich dotrzymaniem lub też kłopot z wiarygodnoœciš w samym momencie wygłaszania zapowiedzi-zamiarów. Do tej samej kategorii należš zobowišzania wynikajšce z zawierania nienarzuco- nej, lecz zgodnej z naszymi potrzebami i oczekiwaniami transakcji (dosłownie poję- tej, gospodarczej, bšdŸ jej odpowiednika politycznego). Ale też i rozmaite ustępstwa (czyli wyrzeczenia, rezygnacje całkowite lub częœciowe z jakichœ roszczeń, lub z dóbr i przewag już posiadanych, zgoda na samoograniczenie). Zwróćmy jednak uwagę, że rozróżnienie dobrowolnoœci i przymusu tu jest względ- ne. Dobrowolnoœć nie polega na tym, że „czyni się to, na co na ma się ochotę" ani nawet, że to, co czynimy, jest zawsze naszym pomysłem i od poczštku naszym zamia- rem (a nie np. czymœ, co sugerujš nam inni, a na co my się godzimy). Odmianš do- browolnoœci jest również wybór spoœród tego, co nie zawsze odpowiada naszym ocze- kiwaniom i preferencjom, a co wynika z istnienia swoistej „sytuacji przymusowej" i naszych prób aktywnego oraz względnie korzystnego przystosowania się (choćby ta- kiego, które polega na targowaniu się, ile miałbym na tym stracić). Leksykon prawniczy, Warszawa 1997 s. 333. 188 Powody (pobudki) dobrowolnego podejmowania lub przyjmowania do wiadomo- œci zobowišzań sš więc zróżnicowane: dobra wola, wiara w coœ (zasady itd.), pozytywne oczekiwania i kalkulacje, respektowanie zasady wzajemnoœci, zawieranie transakcji („ubijanie interesu"), manewry na rzecz wyboru mniejszego zła, minimalizacji strat własnych. 3. Obietnica i przysięga jako forma zacišgania zobowišzań Zobowišzanie subiektywne, intencjonalne, będšce uzależnieniem zamierzonym, do- browolnym, najczęœciej przybiera postać obietnicy lub przysięgi, œlubowania. Obietnica to zapowiedŸ jakiegoœ stanu rzeczy oraz zapowiedŸ własnego starania, wysiłku, który ma być gwarancjš owego stanu rzeczy, wsparta wyrażonš wprost lub zasugerowanš i domyœlnš dobrš wolš (zamiarem i gotowoœciš spełnienia, w inten- cjach życzliwych). Bioršc pod uwagę stopień złożonoœci, obligatoryjnoœci i finezji formy powinniœmy rozróżniać kilka odmian obietnicy. Czym innym bowiem jest: * obietnica dosłowna * obietnica konwencjonalna * obietnica warunkowa * obietnica sugestywno-wykrętna. Obietnica dosłowna to zapowiedŸ (nierzadko nieszczera Jub niefrasobliwa, niere- alistyczna), że własnym działaniem i jego efektami zapewnimy odbiorcom (adresa- tom) pewne korzyœci. Oparta jest na prostym schemacie: ja wam to załatwię, ja wam pomogę, ja wam to dam. Obietnica konwencjonalno-rytualna to albo zdawkowa, niezobowišzujšca w inten- cjach „deklaracja woli", w rzeczywistoœci będšca deklaracjš przynależnoœci do jakie- goœ zbioru (ma ona na celu „wyjœcie naprzeciw oczekiwaniom" w celu pozyskania uwagi, życzliwego przyjęcia), albo też forma licytacji, wymuszona i nieuchronna w wa- runkach przetargu społecznego. Zatem deklaruje się nie tyle to, co zamierza się speł- nić, ile (1) to, co wypada głosić, (2) to, co zapewni „przebicie" rywali, a co zaintere- sowani „dzielš przez trzy" (przesada jest wliczona w licytację, wymaga się mniej, większa jest wyrozumiałoœć dla niespełnienia - „byle się starał"). Obietnica warunkowa to zapowiedŸ własnych wysiłków (i deklaracja woli, gotowo- œci do nich) lub zapowiedŸ skutecznoœci pewnego współdziałania, zrelatywizowana jednak do pewnego układu czynników umożliwiajšcych lub nawet wystarczajšcych (gwarantujšcych), a więc połšczona z asekuracjš, z zabezpieczeniem przed własnym ryzykiem niepowodzenia i zapewnieniem sobie możliwoœci odwrotu. Obietnica sugestywno-wykrętna polega na wzbudzaniu w odbiorcach nadziei, co więcej, poczucia, że to mi (nam) się należy, oczekiwania, że to nastšpi lub wręcz musi nastšpić. Jest to obietnica nie na własne, lecz na cudze konto, a nawet jeszcze lepiej: ten, kto obiecuje, jest traktowany jako ktoœ, kto dopilnuje i zagwarantuje, choć nie jest to jego zobowišzanie (że on to uczyni, osišgnie). Tak jest np. w wyrafinowanych formach demagogii (obiecuje się to, czego inni nie mogš dotrzymać, spełnić). 189 Szczególna forma obietnicy, przekształcajšca jš w wyraŸne zobowišzanie to przysięga, œlubowanie. W takim przypadku obietnica zostaje potrojnie upubliczniona. Po pierwsze, zostaje wyeksponowana, i to w formie spektakularnej, która sprawia, że akt zaciš- gnięcia zobowišzania mocniej zapada w pamięć społecznš, obiektywizuje się (nawet czysto rytualnie potraktowane œlubowanie nie jest czymœ, co można łatwo uznać za niebyłe lub nieistotne). Po drugie, podmiot dšży do uwiarygodnienia swoich deklara- cji intencji i zapowiedzi starań przez odwołanie do œwiętoœci, autorytetu; œwiadkowie potraktowani sš jako gwaranci. Po trzecie, w rezultacie podmiot (zarówno odpowie- dzialny, jak i niefrasobliwy w tym zachowaniu rytualnym) zostaje silniej skrępowany. Przysięga, jak wiadomo, niczego sama w sobie nie gwarantuje (krzywoprzysięstwo i wiarołomstwo zawsze jest możliwe). Z jednej strony więc, prawdziwie realnym efek- tem przysięgi jest wzmocnienie sugestywnoœci oddziaływania, poczucia jego wiarygod- noœci. Z drugiej jednak strony, choćby i wbrew intencjom podmiotu (np. w działaniu podstępnym i pokrętnym), powoduje ona istotne utrudnienie manewru, w tym wy- krętu, także ze względu na udosłownienie zobowišzania. 4. Rodzaje zobowišzań podmiotów polityki Istnieje wiele rodzajów zobowišzań podmiotu. Rozróżniamy je ze względu na to, czego i kogo dotyczš oraz, co jest uznawane za gwarancję. Wobec kogo lub czego mamy zobowišzania? Mamy je: * wobec siebie samego (własnego poczucia tożsamoœci, wyznawanych zasad itd.) * wobec swojej bazy społecznej (mocodawców, klienteli, zwolenników) * wobec partnerów gry politycznej (zwłaszcza sojuszników) * wobec reguł gry (społecznoœci, w której ustanowiono dane reguły gry). Jeœli chodzi o treœć i przedmiot zobowišzań, to należy rozróżniać zobowišzania kie- runkowe oraz regulatywne. Te pierwsze to zobowišzanie do urzeczywistnienia okreœlonych celów, spowodowa- nia pewnych stanów rzeczy (czyli spełnienia œcisłych wymagań, własnych zapowiedzi). Te drugie to zobowišzanie do okreœlonego sposobu postępowania, zastosowania się do własnych i wspólnie uznanych zasad, zwyczajów, do przestrzegania reguł gry (wtedy rezultat nie jest przesšdzony ani narzucany, ale wyznacza się granice dla spo- sobu działania i współdziałania z innymi). Do czego możemy się zobowišzać lub być zobowišzani przez innych, przez regu- ły gry? * Do przestrzegania reguł gry. * Do zapewnienia komuœ czegoœ (spełnienie obietnicy i zapowiedzi, œwiadczenia). * Do zachowania wiernoœci sobie - oraz dochowania wiernoœci (odpowiednio: lo jalnoœci, solidarnoœci) innym. * Do zachowania twarzy (o czym decyduje zgodnoœć słów z czynami, przyszłych zachowań z wczeœniejszymi zapowiedziami, odwaga cywilna w sytuacji odmowy). * Do spełnienia własnych zapowiedzi dotyczšcych okreœlonych zamiarów - chęci osiš gnięcia jakichœ celów lub gotowoœci przestrzegania okreœlonych zasad, wyrze- 190 czenia się pewnych celów (np. agresji) i pewnych sposobów działania - bezwa- runkowo lub w okreœlonych okolicznoœciach. 5. Społeczne funkcje zobowišzań Jakie potrzeby społeczne zaspokaja powstawanie, a tym bardziej podtrzymywanie, dotrzymywanie i realizowanie zobowišzań? Funkcjonowanie zobowišzań staje się przesłankš wspólnego (zbiorowego) bezpie- czeństwa, a zarazem względnš gwarancjš wzajemnego bezpieczeństwa partnerów. A jak służš zobowišzania podmiotowoœci poszczególnych grup i jednostek? Z jednej strony, zobowišzania sš atutem podmiotu jako pretendenta do takiej czy innej roli, zwłaszcza przywódczej. Stajš się œwiadectwem jego reprezentatywnoœci, gdyż zobowišzanie czyni zeń „sługę" czy plenipotenta. Tym samym, zwiększajšc jego wiarygodnoœć, miarodajnoœć, autorytatywnoœć, sprzyjajš zwiększeniu wpływu. Tkwi w tym pewien paradoks: podmiot „zwišzany" więcej może. Z drugiej jednak strony, zobowišzania oddziałujš na podmiot jako bariera, kłopo- tliwe brzemię, czynnik krępujšcy swobodę ruchów, wymuszajšcy zaprzepaszczenie niepowtarzalnych okazji, szans, co więcej, ograniczajšcy rozwój jego wyobraŸni. Wszak człowiek do czegoœ zobowišzany ma zahamowania, czy wolno mu myœleć o tym, o czym myœleć nie powinien. Zobowišzania mogš więc konserwować i zamrażać stan wiedzy, wyobraŸni i refleksji społecznej, mogš wręcz uwsteczniać myœlenie, przeszkadzać w rozumieniu nowych sytuacji i przyniesionych z nimi wyzwań. 6. Zobowišzania jako czynnik więziotwórczy („władza obietnic") Zobowišzania konstytuujš więŸ nie tylko między podmiotami zachowujšcymi od- rębnoœć i poczucie oddzielnoœci, różnicy. Bywajš również podstawš trwałej integracji i konsolidacji społecznej, takiej, że relację „ja wobec innych" zastępujš relacje „my (wszyscy) wobec całoœci", „ja wobec współtowarzyszy (współwyznawców, współbojow- ników)". Hannah Arendt pisze wręcz (...) o władzy, jaka wytwarza się, gdy ludzie zbierajš się i „działajš jednomyœlnie", a znika w chwili, gdy się rozchodzš. Siła utrzymujšca ich razem, w odróżnieniu od przestrzeni poja- wiania się, w której zbierajš się, i władzy, która podtrzymuje istnienie przestrzeni publicznej, jest siłš wzajemnej obietnicy lub umowy2. A więc wišżš ludzi w dużej zbiorowoœci wzajemne oczekiwania (np. oczekiwania lojalnoœci, solidarnoœci grupowej, wiernoœci ideowej - we wspólnotach duchowych) oraz druga strona medalu: ich własne zobowišzania w stosunku do innych, zrodzone kon- traktem społecznym lub zastosowaniem w przetargu społecznym (dla pozyskania uwagi, zainteresowania, atrakcyjnoœci, poparcia) obietnic sformułowanych z własnej inicjatywy. 2 H. Arendt, Kondycja ludzka, Warszawa 2000, s. 266. 191 Suwerennoœć, która nigdy nie jest autentyczna, jeżeli roœci sobie do niej prawo izolowany, pojedynczy byt, czy byłby to jednostkowy byt, jakim jest osoba, czy kolektywny byt, jakim jest naród, zyskuje pewnš ograniczonš realnoœć w przypadku wielu ludzi zwišzanych obietnicami. Suwerennoœć tkwi w powstałej w ten sposób ograniczonej niezależnoœci od nieobliczalnoœci przyszłoœci i ma ona te same granice, które sš nieodłšcznie zawarte w samej zdolnoœci czy- nienia i dotrzymywania obietnic3. A więc suwerennoœć wspólnoty (w stosunku do własnych członków i ogniw oraz w stosunku do otoczenia) opiera się na tym, że jej uczestnicy sš nawzajem w stosun- ku do siebie przewidywalni, że całoœć może przewidzieć (tym samym i kontrolować) zachowania swych częœci, zaœ owe częœci (podgrupy i członkowie) dlatego mogš i mu- szš się „zmieœcić", ponieważ wymagania owej całoœci sš przewidywalne i ponieważ oni sami nałożyli na siebie samoograniczenie w postaci swoich zobowišzań. Suwerennoœć grupy ludzi, którzy sš ze sobš zwišzani i trzymajš się razem, nie za sprawš identycznej woli, która w jakiœ magiczny sposób wszystkich ich ożywia, ale uzgodnionego celu, będšcego jedyna rzeczš, przez wzglšd na którš obietnice zachowujš ważnoœć i sš wišżšce, jasno ukazuje swš niekwestionowanš wyższoœć nad tymi, którzy sš całkowicie wolni, nie zwiš- zani jakimiœ obietnicami i celem. Wyższoœć ta pochodzi ze zdolnoœci do rozporzšdzania przy- szłoœciš, jak gdyby była ona teraŸniejszoœciš, czyli z ogromnego i prawdziwie cudownego roz- szerzenia wymiaru, w którym władza może być skuteczna4. Ironizujšc, moglibyœmy powiedzieć: ludzie absolutnie wolni (od więzów z innymi, od zobowišzań w stosunku do własnych zasad, zamiarów czy sumienia) sš zarazem całkowicie wolni od... pewnoœci, co ich samych spotka. Podejmowanie lub zacišganie zobowišzań okazuje się niewygórowanš cenš za zredukowanie obszaru niepewnoœci. 7. Skrępowanie i rozdwojenie Dialektykę zobowišzań - jako splecienia chęci i przymusu, poczucia powinnoœci i oporu, tożsamoœci i rozdwojenia jaŸni, poczucia ukierunkowania i poczucia skrępo- wania - dobrze oddajš rozmaite alegorie. Oto przykład symbolicznego, ikonicznego sposobu przedstawienia istoty zobowišzań: Mšż zakuty w zbroję, o dwu głowach i czterech ramionach dla ukazania, że człowiek bio- ršcy na siebie zobowišzanie ma w sobie dwie osoby - jednš troszczšcš się o siebie, drugš sta- rajšcš się zadowolić kogoœ innego. Maluje się go z czworgiem ramion i dwiema głowami na znak, że dwojakie czekajš go zatrudnienia i dwojakie zaprzštajš go myœli5. Obrazuje to swoiste rozdwojenie jaŸni: „ja w sobie", ale też i „on we mnie". On we mnie - to zinternalizowane oczekiwania i wymagania partnera, których jesteœmy na tyle œwiadomi, że tego nie da się oszukać, zagłuszyć. 3 Tamże. 4 Tamże. 5 C Ripa, lkonologta, Kraków 1998, s. 433-434. 192 Pod wpływem zobowišzań podmiot ma ograniczonš wolnoœć wyboru. Już nie mo- że czynić po prostu tego, na co miałby ochotę. Priorytet w jego staraniach ma to, co musi zrobić (np. spłacić dług, spełnić obietnicę, dotrzymać umowy). Tak czy inaczej podmiot musi skupić się na tym, co na nim cišży. Jest tak zarówno wtedy, gdy ak- ceptuje ten balast zobowišzań, jak i wtedy, gdy ma zamiar uchylić się od ich spełnie- nia. Próby wykrętu, gry na zwłokę, zawieszenia czy unieważnienia umów, obietnic, powinnoœci domyœlnych itd. wymagajš dodatkowego wysiłku. Trzeba poważnie się wy- silić, aby uwolnić się od tych więzów. Sytuacja podmiotu zobowišzanego to typowy dyskomfort. Niezwykle często wystę- puje kolizja obydwu tych wymagań: czego wymaga zobowišzanie (a więc i honor, i wiarygodnoœć), a czego wymaga moja wygoda. To zaœ jest uwikłane w konflikt su- mienia: konflikt między wyznawanymi zasadami i poczuciem powinnoœci a pokusš, by je naruszyć, jeœli tego wymaga własna korzyœć, wygoda. O tym piszemy w innym miej- scu (zob. esej pt. Polityka jako dylemat spolegliwoœci i wiarolomstwa). 8. Polityk jako „zakfadnik" Czyjš wolę realizuje polityk? Nie tylko własnš, ale przede wszystkim wolę tych, od których jest uzależniony, a którym jest coœ winien. Mogš to być ci, którzy go wybrali i zainwestowali w niego (mocodawcy, sponsorzy), partnerzy uzgodnień i sojuszy, współuczestnicy kompromisów, także przeciwnicy, którzy jednak zwalczani być mogš tylko wedle pewnych reguł itd. Pod tym względem istotna jest różnica między politykiem-reprezentantem a poli- tykiem-graczem, np. najemnikiem czy poœrednikiem lawirujšcym między różnymi si- łami społecznymi. Zobowišzanie to atrybut stosunku przedstawicielstwa. . A jak wyglšda zobowišzanie w przypadku stosunku między tym, kto nie jest przed- stawicielem (wyrazicielem, rzecznikiem, sługš, pełnomocnikiem), lecz jedynie koope- rantem, współuczestnikiem gry, a drugš stronš? Jego uzależnienie ma charakter znacznie bardziej złożony. Wola i kierunek działania podmiotu „wielorako uwikłanego" jest więc sumš wek- torów, wypadkowš wielu wpływów i uzależnień. To oznacza, że w tym splocie zamia- rów, nacisków, wysiłków, ustępstw, nieoczekiwanych inicjatyw powstaje nowa jakoœć, ale taka, że konfrontujšc własne oczekiwania i wymagania z uzyskanym rezultatem nikt nie poznaje ani nie przyznaje się do tego „wspólnego dzieła". W skrajnym przypadku, gdy jedno z uzależnień przeważa, polityk funkcjonuje na podobieństwo zakładnika. Analogia do zakładnika jest uzasadniona: chcšc nie chcšc, polityk poręcza swš karierš, tym wszystkim, co ma do stracenia (a ma do stracenia wiele: twarz, honor, poparcie, popularnoœć, szacunek społeczny, własne życiowe bez- pieczeństwo), że będzie się starał spełnić własne zobowišzania. 193 9. Warunki realnoœci i „egzekwowalnoœci" zobowišzań Od czego zależy realnoœć podejmowanych zobowišzań tudzież zdolnoœć partnerów do ich wyegzekwowania? Wojciech Lamentowicz ukazuje tę zależnoœć w demokra- tycznym wzorcu ustrojowym: Zobowišzanie to coœ więcej niż jednostronne, od elit władzy płynšce zapewnienie o dobrej woli, głębokiej trosce i subiektywnie przeżywanym obowišzku. Oczywiœcie dobrze jest, gdy lu- dzie władzy rzeczywiœcie majš owš dobrš wolę, przeżywajš troski i sš tego œwiadomi. Ale zo- bowišzanie w polityce, podobnie jak w prawie cywilnym, to stosunek co najmniej dwustron- ny, a nie jednostronna deklaracja zasad. Deklaracja intencji mglistych i wieloznacznych nie może stworzyć wzajemnego zobowišzania między politykiem i obywatelem, a tym bardziej między ideologicznie okreœlonš grupš rzšdzšcš a różnymi grupami społecznymi, które sš składnikami społeczeństwa6. Nawet gdyby owe deklaracje były wyraŸne, a nie mętne (a na ogól nie sš, skoro chodzi o grę prowadzonš na kilka stron, o kokietowanie ofertami wielu adresatów o rozbieżnych i sprzecznych interesach), a przy tym wyrażały szczere chęci, to jednak nie konstytuowałyby zobowišzania. Zacišgnšć zobowišzanie można wobec kogoœ, kto obdarzony jest podmiotowoœciš, a więc zdolny jest do wyboru własnej drogi postępo- wania, do wyboru, oceny wiarygodnoœci i kontroli partnerów, reprezentantów czy pa- tronów, umożliwia mu to zaœ dysponowanie własnš wiedzš, własnymi Ÿródłami infor- macji, tak że nie jest zdany (skazany) na jednego pretendenta. Aby powstał stosunek politycznie zobowišzujšcy, niezbędna jest rzetelna reprezentacja in- teresów grupowych i prawnie gwarantowana odpowiedzialnoœć polityków przed zróżnicowa- nym w opiniach społeczeństwem. Zobowišzanie jako dwustronny stosunek wzajemnie przy- dzielajšcy prawa i obowišzki jest przejawem demokracji, gdy obywatele wiedzš, że sš rzetelnie reprezentowani, a politycy rozumiejš, że nie mogš uniknšć odpowiedzialnoœci za niespełnie- nie oczekiwań ludzi, których chcš i umiejš reprezentować7. Nie wystarcza więc model „transakcji", jednorazowej wymiany przysług między wyborcami a politykami, opartej na zasadzie „coœ za coœ", a nie rodzšcej1 żadnej trwałej więzi, poczucia odpowiedzialnoœci za los drugiej strony, przynajmniej względnej identyfikacji - takiej, że nie jest to więŸ dwóch różnych stron, lecz wspólne poczucie przynależnoœci. Zobowišzania mogš być poważnie potraktowane, trwale respektowane i egzekwo- wane dopiero wtedy, gdy mamy do czynienia ze skrystalizowanym stosunkiem przed- stawicielstwa, którego jednym z atrybutów jest kontrola społeczna i odpowiedzialnoœć reprezentanta przed swoim suwerenem. 6 W Lamentowicz, Państwo współczesne, Warszawa 1996, s. 37. 7 Tamże, s. 38. 194 9. Warunki realnoœci i „egzekwowalnoœci" zobowišzań Od czego zależy realnoœć podejmowanych zobowišzań tudzież zdolnoœć partnerów do ich wyegzekwowania? Wojciech Lamentowicz ukazuje tę zależnoœć w demokra- tycznym wzorcu ustrojowym: Zobowišzanie to coœ więcej niż jednostronne, od elit władzy płynšce zapewnienie o dobrej woli, głębokiej trosce i subiektywnie przeżywanym obowišzku. Oczywiœcie dobrze jest, gdy lu- dzie władzy rzeczywiœcie majš owš dobrš wolę, przeżywajš troski i sš tego œwiadomi. Ale zo- bowišzanie w polityce, podobnie jak w prawie cywilnym, to stosunek co najmniej dwustron- ny, a nie jednostronna deklaracja zasad. Deklaracja intencji mglistych i wieloznacznych nie może stworzyć wzajemnego zobowišzania między politykiem i obywatelem, a tym bardziej między ideologicznie okreœlonš grupš rzšdzšcš a różnymi grupami społecznymi, które sš składnikami społeczeństwa6. Nawet gdyby owe deklaracje były wyraŸne, a nie mętne (a na ogół nie sš, skoro chodzi o grę prowadzonš na kilka stron, o kokietowanie ofertami wielu adresatów o rozbieżnych i sprzecznych interesach), a przy tym wyrażały szczere chęci, to jednak nie konstytuowałyby zobowišzania. Zacišgnšć zobowišzanie można wobec kogoœ, kto obdarzony jest podmiotowoœciš, a więc zdolny jest do wyboru własnej drogi postępo- wania, do wyboru, oceny wiarygodnoœci i kontroli partnerów, reprezentantów czy pa- tronów, umożliwia mu to zaœ dysponowanie własnš wiedzš, własnymi Ÿródłami infor- macji, tak że nie jest zdany (skazany) na jednego pretendenta. Aby powstał stosunek politycznie zobowišzujšcy, niezbędna jest rzetelna reprezentacja in- teresów grupowych i prawnie gwarantowana odpowiedzialnoœć polityków przed zróżnicowa- nym w opiniach społeczeństwem. Zobowišzanie jako dwustronny stosunek wzajemnie przy- dzielajšcy prawa i obowišzki jest przejawem demokracji, gdy obywatele wiedzš, że sš rzetelnie reprezentowani, a politycy rozumiejš, że nie mogš uniknšć odpowiedzialnoœci za niespełnie- nie oczekiwań ludzi, których chcš i umiejš reprezentować7. Nie wystarcza więc model „transakcji", jednorazowej wymiany przysług między wyborcami a politykami, opartej na zasadzie „coœ za coœ", a nie rodzšcej1 żadnej trwałej więzi, poczucia odpowiedzialnoœci za los drugiej strony, przynajmniej względnej identyfikacji - takiej, że nie jest to więŸ dwóch różnych stron, lecz wspólne poczucie przynależnoœci. Zobowišzania mogš być poważnie potraktowane, trwale respektowane i egzekwo- wane dopiero wtedy, gdy mamy do czynienia ze skrystalizowanym stosunkiem przed- stawicielstwa, którego jednym z atrybutów jest kontrola społeczna i odpowiedzialnoœć reprezentanta przed swoim suwerenem. 6 W. Lamentowicz, Państwo współczesne, Warszawa 1996, s. 37. 7 Tamże, s. 38. 194 10. Dynamika zobowišzań Dotychczas ujmowaliœmy zobowišzania polityków statycznie, chcšc ukazać jedynie to, co jest w strukturze tej szczególnej więzi społecznej względnie trwałe i niezmien- ne. To statyczne ujęcie (według schematu „stopklatki") pozwalało na ukazanie spo- łecznych funkcji zobowišzań, jako istotnego czynnika równowagi. Jednak dramatyzm polityki polega min. na tym, że nic w niej nie jest wieczne ani niezmienne. Nieustannie zmienia się sytuacja, układ sił, stan ducha uczestników, ich samookreœlenie i samopoczucie, sposób postrzegania partnerów, gotowoœć do pono- szenia lub unikania wyrzeczeń. Paradoksalnie, nawet najbardziej żarliwym i niezłom- nym wyznawcom pewnych zasad i poglšdów zmienia się... punkt widzenia (zależny, jak wiadomo, od punktu siedzenia). Siłš rzeczy musi się to odnosić i do zobowišzań. Ani ich treœć, ich sens, ani zakres ich nacisku nie jest tak niewrażliwy na okoliczno- œci, jakby się wydawało, gdyby patrzeć na sprawę wyłšcznie przez pryzmat sformuło- wań dosłownych, formalnych zapisów. Chcšc zrozumieć, jak naprawdę powstajš i jak (pod jakimi warunkami) funkcjo- nujš takie czy inne zobowišzania, musimy uwzględnić ich dynamikę. Co rozumiemy tutaj przez dynamikę zobowišzań! Chodzi o zmiany, polegajšce na: * powstawaniu nowych zobowišzań (jako konsekwencji dotychczasowych lub za miast dotychczasowych), * ustawaniu (zanikaniu) lub œwiadomym wycofywaniu, uchylaniu, przekreœlaniu zobowišzań, * zmianie obiektywnej treœci lub zmianie interpretacji zobowišzań w nowych sy tuacjach (wpływ nowych okolicznoœci na zmianę punktu widzenia). Tak pojęta dynamika zobowišzań jest zwišzana przynajmniej z następujšcymi czyn- nikami: * wieloœciš układów odniesienia * ewolucjš sytuacji i zmianš układu sił * przeobrażeniami tożsamoœci podmiotu * ograniczonš cišgłoœciš polityki i zwrotem w postawie sukcesorów. Przyjrzyjmy się bliżej tym czynnikom. Wieloœć układów odniesienia: Inny charakter i odmiennš treœć, ukierunkowanie majš: zobowišzania polityka (si- ły politycznej) wobec własnej bazy społecznej (zwolenników, klienteli), jego zobowiš- zania wobec mocodawców (sponsorów, patronów i protektorów), wreszcie, zobowiš- zania wobec partnerów, z którymi zawiera się porozumienia. W rezultacie podmiot realizuje nie tyle jedno zobowišzanie, ile splot zobowišzań. Do niego należy wybór wynikajšcy z preferencji własnych czy też ze stopnia uzależnienia (bilansu uzależ- nień). Nie o wszystkim decyduje „chęć szczera", dobra wola lub wiarołomstwo i krę- tactwo; wiele narzuca układ sił. Podmiot działania musi kalkulować nie tyle pryncy- pialnie, ile pragmatycznie: Z kim muszę (a nie tylko chcę) się liczyć, złamanie jakich zobowišzań będzie bardziej kosztowne i niebezpieczne. 195 Ewolucja sytuacji, zmiana układu sił: Taki proces skutkuje zmianš w zakresie swobody manewru. Coœ innego niż dotychczas \ staje się konieczne, nieuchronne lub możliwe. To, co dotychczas odczuwane jest jako konieczne - w sensie koniecznoœci obiektywnej lub w sensie imperatywu, powinnoœci - okazuje się w danych warunkach niewykonalne, ryzykowne, nadmiernie kosztowne. Zmienia się proporcjonalny rozkład uzależnień podmiotu: następuje wzmocnienie pew nych partnerów i osłabienie innych, dotychczas mocniejszych, co siłš rzeczy powodu je zmianę priorytetów. Musi więc być zrewidowana wczeœniejsza kalkulacja korzyœci i strat, szans i ryzyka. Rodzi to również dylematy moralne (np. wiernoœć temu, co już się zdezaktualizowało, lojalnoœć sojusznicza zagrażajšca własnej egzystencji itd. itp.). Przeobrażenia tożsamoœci podmiotu: „Wierzyciele", sojusznicy oraz przyjaciele okreœlani sš odpowiednio do samookre- œlenia podmiotu. To, za kogo się uważani, okreœla, kogo uważam za swojego, a kogo za obcego, kogo za przyjaciela lub sojusznika, a kogo za rywala, przeciwnika, wroga. To okreœla, komu czuję się coœ winien lub wręcz komu chcę służyć (poczucie służeb- noœci, posłannictwa itd.). Zatem, jeœli dokonuje się reorientacja, rewizja doktryny, re- identyfikacja, pocišga to za sobš nie tylko zaniechanie pewnych wysiłków, rozluŸnie- nie lub zerwanie pewnych więzi społecznych i ideowych, ale również rozmyœlne unieważnienie zobowišzań potraktowanych jako anachronizm, jako „zeszłoroczne œnie- gi". Przykładem może być charakterystyczna ewolucja socjaldemokracji, która prze- była długš drogę od partii rewolucyjnej do reformistycznej, następnie od klasowej (robotniczej) do partii szeroko pojętej pracy najemnej, do partii „ludowej". Inny wy- mowny przykład to rzšdy „obozu sierpniowego" w Polsce. Plan Balcerowicza bynaj- mniej nie był realizacjš programu „Solidarnoœci" z poczštku lat osiemdziesištych ani „koncertu życzeń socjalnych" zapisanego przy Okršgłym Stole. Jeszcze dziœ, po 10 la- tach, siły polityczne o rodowodzie „sierpniowym" sš adresatami oczekiwań społecz- nych, żšdań i zawiedzionych nadziei wyrosłych z tamtej pierwotnej tradycji, już daw- no zrewidowanej praktykš, lecz symbolicznie utrwalonej siłš inercji, mitu i rytuału ideologicznego. Zwroty w postawie spadkobierców: Sukcesorzy - nawet zachowujšcy cišgłoœć orientacji ideologiczno-ustrojowej - nie- koniecznie kontynuujš kurs poprzedników. Mogš mieć nowe koncepcje strategiczne i taktyczne. Swojš władzę (sukcesję) mogš zawdzięczać własnym, nowym partnerom - siłom wewnętrznym i zewnętrznym, wobec których poczuwajš się do silniejszych zo bowišzań niż w stosunku do partnerów („wierzycieli") swych poprzedników, a nawet w stosunku do samych poprzedników, także tych, którzy ich namaœcili. Charaktery stycznym przykładem może być rewizja polityki (tzn. zaniechanie pomocy) Rosji po- radzieckiej wobec Kuby. Inny przykład: rzšd Tadeusza Mazowieckiego z oczywistych powodów nie czuł nie tylko sentymentów, ale również zobowišzań wobec Układu Warszawskiego, kierujšc się w tej drażliwej kwestii wymogami rozsšdku, równowagi, stopniowania zamierzonej zasadniczej zmiany, ale na pewno nie samopoczuciem dłużnika. 196 Podsumujmy. Polityka rozpatrywana przez pryzmat zobowišzań ma trojakie obłicze. W aspekcie obiektywnym, kiedy rozważamy społeczne uwarunkowania i ograni- czenia działalnoœci podmiotu, dostrzegamy jej zaprogramowanie przez powstawanie zobowišzań. Podmiot jest zwišzany tym, co „jest winien" innym (mocodawcom, swej klienteli, własnym zwolennikom i sympatykom, sprzymierzeńcom, także rywalom i prze- ciwnikom w grze prowadzonej według pewnych reguł). W aspekcie intersubiektywnym, kiedy rozpatrujemy uwikłanie działalnoœci pod- miotu w jego warunki współżycia z innymi, stwierdzamy, że polityka to sztuka zaciš- gania lub przyjmowania na siebie zobowišzań, a o jakoœci konkretnej polityki roz- strzyga to, czy owe zobowišzania okazały się „inwestycjš" trafionš, czy chybionš, czy bilans wyrzeczeń i korzyœci jest korzystny dla podmiotu, a zarazem, czy nie zagraża równowadze społecznej. W aspekcie subiektywnym, kiedy rozpatrujemy pobudki działalnoœci podmiotu, polityka jawi się jako sztuka nieustannego decydowania, czy krępujšce zobowišzania honorować i spełniać, czy podtrzymywać je, czy też uwalniać się od nich (wypowie- dzeniem lub wykrętem), rewidować, czy też łamać. Stosunek podmiotu do własnych zobowišzań (gotowoœć lub brak gotowoœci do ich spełnienia) to już kwestia oddzielna (zob. esej pt. Polityka jako dylemat spolegliwoœci i wiarolomstwa). Literatura: Arendt H., Kondycja ludzka, Warszawa 2000. Braud Ph., Rozkosze demokracji, Warszawa 1995. Bujak Z., J. Rolicki, Przepraszam za „Solidarnoœć". Czachórski W, Zobowišzania, Zarys wykładu, Warszawa 1998. Karwat M., Sankcjonowanie woli politycznej, [w:] Prawo i polityka, Warszawa 1988. Karwat M., Sztuka manipulacji politycznej, Toruń 1998. Lamentowicz W, Państwo współczesne, Warszawa 1996. Leksykon prawniczy, Warszawa 1997. Martinez Reyes V, Reguły gry, czyli o negocjacjach akcesyjnych i łšczeniu się Europy, Warsza- wa 2000. Nowicka-Włodarczyk E. (red.), Kompromis w życiu społecznym, Kraków 1998. Pańków J., Negocjacje jako sposób rozwišzywania konfliktów społecznych, Warszawa 1988. Ripa C, Ikonołogia, Kraków 1998. 197 Mirosła w Karwat Polit yka jako probl em zaufa nia Natur alnš i powsze dniš rzeczyw istoœciš polityki jest różnica i sprzecz noœć intere- sów, dšżeń, wyobraż eń, oczekiw ań i wyznaw anych zasad postępo wania. To sprawia, że w stosunka ch politycz nych istnieje niebezpi eczeńst wo nie tylko oddziele nia i prze- ciwstaw ienia, nieufnoœ ci, wrogoœc i, ale również manipul acji, opartej na wprowa dzeniu innych w błšd. A skoro tak, to w polityce - jeszcze bardziej niż w życiu codzien nym - palšcš kwestiš staje się zaufanie . To właœnie zaufanie umożliw ia: współist nienie, współży cie i współdz iałanie; poszu- kiwanie i zidentyfi kowanie „swoich ", przyjaci ół i sojuszni ków, ale również przystos owanie się do faktu, że nie tylko mogš istnieć, ale także mogš być nam... potrzeb ni, nasi rywale, przeciw nicy czy wrogow ie. 1. Istota, przesła nki i granice zaufani a Pojęc ie zaufa nia jest nieod łšczn e od pojęc ia wiar y. Możn a wierz yć w coœ lub w kogoœ . Wiar a w coœ może odnosić się do zjawisk pozaoso bowych i tajemnic zych (por. wiara w siły nadprzy rodzone ), ale równie dobrze do okreœlo nych cech wszystk ich ludzi (np. wiara w racjonal noœć innych Judzi, zgodna z doktryn š „przyro dzonej dobroci " lub „rozum nego egoizm u"). Wiar a w kogoœ to silne przeœwi adczeni e o zaletach , przymio tach okreœlo nego pod- miotu (jednost ki lub grupy), o jego przewa dze nad innymi (jako powód do opowie- dzenia się po jego stronie, do oczeki wania dobra z jego strony, pomocy , wybawi enia z trudnej sytuacji itd.). Wiar a w coœ i wiara w kogoœ mogš się wzajem nie uzupełn iać i zespolić w jedno: wtedy wierzy my zapewni eniom człowie ka, któremu wierzy my jako takiemu . Rodzi to ufnoœć - racjonal nš lub irracjon alnš, bezgran icznš lub warunk owš i selekty wnš - w sto- sunku do okreœlo nych partner ów, którzy stajš się „godni wiary". 199 Zaufanie jako postawa i jako więŸ wzajemna Jaka jest istota zaufania? Zjawisko to można ujmować w kategoriach postawy oraz w kategoriach więzi. Zaufanie jako postawa wobec drugiego człowieka to tak czy inaczej pojęta wiara w niego oraz zwišzane z niš oczekiwania. Wiara w partnera ma dwa aspekty: (1) wierzymy w niego, (2) wierzymy jemu. Wierzymy w niego: Zakładamy, że ma pewne zalety, atuty - godne uznania, podzi- wu i uzasadniajšce pozytywne oczekiwania dotyczšce jego zamiarów, wysiłków i ich efektów. Zakładamy, że obdarzony jest zdolnoœciami umożliwiajšcymi mu osišgniecie jego celów (w tym zobowišzań), a pożytecznymi i obiecujšcymi również dla innych. Zakładamy, że coœ mu się należy (np. przyzwolenie, pomoc, przysługa), że zasłużył na to dotychczasowym postępowaniem lub, że tym, do czego jest zdolny, może nam się zrewanżować za neutralnoœć, życzliwoœć, może spłacić swój dług wdzięcznoœci wobec nas. Wierzymy jemu: Przyjmujemy, że jego stosunek do nas jest niewrogi, obojętnoœć lub życzliwoœć nie jest interesowna, a przynajmniej, że ma interes zgodny z naszym. Zakładamy, że jego deklaracje (zapowiedzi czynów, starań, oœwiadczenia o inten- cjach) sš szczere i miarodajne (tzn. że nie okłamuje nie tylko nas, ale również sie- bie). Rodzi to w nas mniej lub bardziej racjonalnš (krytycznš, warunkowš) lub łatwo- wiernš postawę ufnoœci. Wynikajšce z wiary w kogoœ i wiary komuœ oczekiwania majš trzy aspekty: (1) żywimy przeœwiadczenie, że coœ nastšpi, (2) pragniemy, aby to, czego się spodziewamy, nastšpiło, (3) to pragnienie, jeœli bardzo potrzebujemy tego, czego się spodziewamy, tym bardziej skłania nas do przekonania, że to nastšpi (a rezultatem tego może być myœlenie życzeniowe jako przesłanka nadziei - racjonalnej, uzasadnionej, realistycznej lub płonnej, opartej na złudzeniach). Zaufanie jako więŸ między ludŸmi polega na tym, że postawa ufnoœci (warunkowej lub bezwarunkowej i bezgranicznej) jest mniej lub bardziej odwzajemniana, co rodzi powszechne poczucie względnego bezpieczeństwa i zapewnia komfort oszczędnoœci energii (a wtedy więcej czasu i pracy pochłania konstruktywne współdziałanie niż „oko- pywanie się" i zabezpieczanie się przed potencjalnymi zagrożeniami ze strony innych). Istota zaufania jako postawy wobec partnera Co to znaczy, że żywimy zaufanie względem kogoœ? Można wyodrębnić trzy podstawowe znaczenia słowa„zaufanie", jeœli użyte jest ono w kon- tekœcie ogólnym. Wyrażenie „mam do ciebie zaufanie" może znaczyć: 1. Twoje zachowanie będzie zgodne z twoimi słowami, które wyrażajš twojš decyzję za chowania się tak a tak. 2. Twoje zachowanie, chociaż nic o nim nie powiedziałeœ, będzie takie, że jeœli nie zasłużyłem sobie na to, nie uczynisz niczego, co przyniosłoby mi Zło. Innymi słowy, nie narazisz mnie na niezasłużone cierpienie. Zachowasz się w stosunku do mnie sprawiedliwie. 200 3. Twoje zachowanie, chociaż nic o nim nie powiedziałeœ, będzie zgodne z moimi kryte- riami wartoœci. Jeœli moje kryteria wartoœci sš humanistyczne, to oczekuję, że zarówno w stosunku do mnie, jak i w stosunku do innych ludzi nie zachowasz się jak człowiek podły; oczekuję, że zachowasz się godnie, że nie będziesz kradł, nie będziesz oszukiwał ani mnie, ani innych. W najgorszym przypadku oczekuję, że chociaż twoje zachowanie może być różne - intencje będš dobre. Zachowanie bowiem zależy nie tylko od inten- cji, lecz zależeć może również od wielu innych czynników1. W praktyce zaufanie oznacza przede wszystkim pozytywne oczekiwania. Najkrócej mówišc, zaufanie to „pewnoœć, że ze strony innego człowieka spotka nas raczej to, czego pragniemy, niż to, czego się obawiamy" (...). Zaufanie jest więc uogólnionym, pozy- tywnym oczekiwaniem, że partner będzie starał się troszczyć o nasze dobro i zaspokajać na- sze potrzeby zarówno teraz, jak i w przyszłoœci. Warunkiem koniecznym zaufania jest nabranie przekonania o przewidywalnoœci zachowań partnera. Partner, po którym nie wiadomo, czego się spodziewać, którego kapryœne działania nie poddajš się żadnym zrozumiałym przez nas regułom, budzi niepewnoœć, lęk i nieufnoœć2. Ta przewidywalnoœć zapewnia nam poczucie bezpieczeństwa, zmniejsza dystans we wzajemnych kontaktach, a zatem umożliwia nam przystosowanie się do obecnoœci in- nych i podjęcie współdziałania. Przewidywalnoœć zachowań jest tylko pierwszym krokiem w budowie zaufania. Krok na- stępny to wyjœcie poza samo zachowanie w kierunku ustalenia pewnych cech partnera, które ukrywajš się za jego zachowaniem i sprawiajš, że jest on godzien zaufania3. Kiedy przeniesiemy zaufanie z zachowań na osobę lub grupę, uogólnimy pozytyw- nš ocenę podmiotu, to powstaje fenomen wiarygodnoœci. Tu mamy Ÿródło przyszłe- go „kredytu zaufania". Zaufanie racjonalne a ufnoœć Tak więc zaufanie jako postawa wobec innych ma dwa aspekty istotne: * po pierwsze, założenie o ptzewidywalnoœci (i ew. o kontrolowalnoœci) zachowania partnera; * po drugie, założenie o jego dobrej woli - a przynajmniej założenie o niezłoœliwo- œci jego intencji i o nieszkodliwoœci jego działań dla nas; przeœwiadczenie, że dotrzyma słowa (spełni zobowišzania), dochowa wiernoœci zasadom itd. Zaufanie może być oparte na wierze - całkowicie irracjonalnej lub na wpół racjo- nalnej i na wpół irracjonalnej - ale również na postawie wyłšcznie racjonalistycznej, tzn. na trzeŸwej i realistycznej diagnozie i prognozie sytuacji, na kalkulacji szans, ry- zyka, możliwego bilansu korzyœci, strat i kosztów własnej decyzji, na trafnym rozpo- znaniu interesów, pokus i zahamowań partnera, stopnia jego uzależnienia od dobrych stosunków z nami. 1 J. Rudniański, Między dobrem a ziem, Warszawa 1982, s. 47-48. 2 B. Wojciszke, Psychologia miłoœci Intymnoœć. Namiętnoœć. Zaangażowanie, Gdańsk 1999, s. 68. 3 Tamże, s. 68-69. 201 Tak pojęte zaufanie może mieć różny poziom wyrafinowania. Istnieje zaufanie racjoJ nalne oraz irracjonalne a także wręcz łatwowierne, utożsamiane z naiwnoœciš. Czym innym jednak jest naiwnoœć pierwotna (zwišzana ze spontanicznš predyspozycjš, skłon- noœciš do prostodusznego, dziecinnego zgoła oglšdu œwiata i postawy ufnoœci a i ń i na wyrost), a czym innym naiwnoœć wtórna. Ta druga to zaufanie sztucznie spn wokowane u osób (grup) nienaiwnych, krytycznych, sceptycznych, a następnie naduży Ograniczonoœć zaufania Na czym polega ograniczonoœć zaufania? Najkrócej mówišc, na jego warunko-1 wym, selektywnym i asekuracyjnym charakterze. Warunkowoœć zaufania: Mamy zaufanie, o ile mamy ku temu powody - w posta-1 ci dotychczasowych dobrych doœwiadczeń, pozytywnych uprzedzeń, ewentualnie gwa- rancji ze strony partnera lub podmiotu trzeciego, otoczenia sprawujšcego nad nim kontrolę. Poręczenie „osób trzecich" czy mediatorów zwiększa nasze poczucie bez- pieczeństwa i gotowoœć do tego, co nadal pozostaje ryzykiem. Wybiórczoœć zaufania: Osoby nienaiwne, jeœli nawet obdarzajš kogoœ zaufaniem (tzn. ] wierzš jego zapewnieniom, wierzš w jego dobre intencje i w jego zdolnoœci), odno- szš to zwykle do konkretnych spraw i sytuacji; w innych zaœ sprawach zachowujš dy- stans: powœcišgliwoœć, ostrożnoœć, a nawet sceptycyzm. Nie rozcišgajš tego kredytu zaufania na „całokształt", nie okazujš wiary z góry, na zapas. Asekuracja: Bierzemy pod uwagę (hipotetycznie) ryzyko zawodu, wynikajšcego bšdŸ z przypadku (okolicznoœci zakłócajšce, przekreœlajšce nawet czyjšœ dobrš wolę i wy- siłki czynione w dobrej wierze), bšdŸ z nieszczeroœci zapowiedzi i obietnic, bšdŸ z czy- jejœ niekonsekwencji. Ufajšc, mimo wszystko zakładamy, że może być inaczej i stara- my się być przygotowani na tę ewentualnoœć. 2. Znaczenie zaufania we współżyciu ludzi i w polityce Jakš rolę spełnia zaufanie w stosunkach między ludŸmi? Bez przesady można stwier- dzić: fundamentalnš. Można by rzec, że zaufanie - pospołu z dyskrecjš, szczerym czy choćby kurtuazyjnym szacunkiem dla innych oraz „kulturalnš obłudš" (która tonuje to, co mogłoby być przykre w nadmiernej szczeroœci) - to ważny „smar" w niewolnej od tarć komunikacji międzyludzkiej. Zasada obronno-przystosowawcza i amortyzacyjna Na podstawie obserwacji potocznej - znowu ten brak szerszych badań w sprawach dla lu- dzi najważniejszych - sšdzę, że wielu ludzi kieruje się w stosunku do większoœci swoich bliŸ- nich tš samš zasadš, która obowišzuje w ruchu drogowym, tzn. zasadš ograniczonego zaufa- nia. Okreœla się jš, prawdopodobnie słusznie, jako zasadę obronnš. Kłopot polega na tym, że jest to jedna z zasad - już nie w ruchu drogowym, lecz w codziennym życiu między ludŸmi i z ludŸmi - najtrudniejsza w stosowaniu. Albowiem zaufanie może być ograniczone bardziej lub mniej, w skrajnych przypadkach mówimy wręcz o jego braku. A nikt przecież z ludzi nie 202 przyczepi sobie do klapy marynarki lub do bluzki, jak do szyby samochodu, zielonego listka na znak: „Uważaj na mnie! Dopiero od niedawna stałem się człowiekiem..."4. Mamy więc do czynienia ze swoistym „minimum zaufania" jako warunkiem ele- mentarnym i niezbędnym obcowania z innymi. Bez tego minimum wręcz niemożliwe jest nawišzanie kontaktu, wzbudzenie zainteresowania i reakcji innych, ustalenie płaszczyzn ewentualnego porozumienia lub sporu. Jednak wszystko to, co jest „nad- wyżkš" ponad to minimum, staje się problematyczne, ze względu na kwestię własne- go bezpieczeństwa tego, kto miałby komuœ zaufać. Rodzi to istotny dylemat wyboru postawy. Z jednej strony, powstaje pokusa programowej nieufnoœci, która łatwo mo- że przerodzić się w obsesjš „wszechpodejrzliwoœci". Z drugiej strony, ten sam czyn- nik, tj. rozsšdek, podpowiada, że nie sposób współżyć z otoczeniem, węszšc w każ- dym wroga czy zdrajcę. Im bardziej ograniczone zaufanie - tym mniejsze poczucie bezpieczeństwa, tym bardziej muszę być czujny, napięty, uważny, nie wiem bowiem, z której strony przyjœć może zagroże- nie, co i kto może mi zagrozić. Jeœli zaœ w moim codziennym życiu, pracy, w stosunkach z ludŸmi mam być tak napięty, czujny i uważny jak wtedy, gdy siadam za kierownicš, to ener- gia moja bardziej zwrócona jest ku obronie niż ku pracy. Jest to podstawowa kwestia, o któ- rej często zapomina się. Nie kojarzy się po prostu wydajnoœci pracy z klimatem większego lub mniejszego zaufania, panujšcym w poszczególnych instytucjach i w społeczeństwie?5 Zatem, paradoksalnie, ten sam powód (troska o własne bezpieczeństwo) może skło- nić człowieka do postawy bardziej racjonalnej, pozwalajšcej na ekonomię wysiłku i stwa- rzajšcej szansę ma kumulację korzyœci ze współżycia z innymi. Jest oczywiste, że życie, w którym każdy z osobna byłby zmuszony sprawdzać osobiœcie każdš wiadomoœć otrzymanš, ponieważ nie miałby żadnych powodów jej przyjmować tylko dlatego, że ktoœ inny mu jš poda}, byłoby nie do zniesienia6. I to podwójnie nie do zniesienia. Po pierwsze, w tak dusznej atmosferze nie da się oddychać. Po drugie, pragnienie nieustannego, każdorazowego „przeœwietlania" wszel- kich informacji, intencji ich przekazania oraz oblicza partnerów byłoby niewykonal- ne, a jako niewykonalne pogršżałoby podmiot w błędnym kole niemożnoœci. Jednakże nie tylko potrzeba uwolnienia się od niepokonalnych trudnoœci, na jakie byliby- œmy wystawieni, gdybyœmy nie mogli korzystać z zaufania do bliŸnich, jest Ÿródłem wartoœci, jakš zaufaniu przypisujemy; nie tylko kłopotliwoœć każdorazowej kontroli wiadomoœci otrzy- manych każe nam cenić współżycie, w którym zaufanie jest możliwe. Obcowanie sklejone więziš zaufania nie tylko jest mniej ucišżliwe niż bez tej więzi; jest również lepsze po prostu7. Ale wygoda wynikajšca z atmosfery względnego zaufania nie musi skłaniać nas do rezygnacji z ostrożnoœci, przezornoœci. J. Rudniański, cyt. wyd., s. 47. Tamże. L. Kotakowski, Kultura i fetysze. Eseje, Warszawa 2000, s. 189. Tamże. 203 Odmowa zaufania i kwestionowanie wiarygodnoœci Jakie sš powody, dla których jesteœmy skłonni do ostrożnoœci (wstrzymujemy się j z okazaniem zaufania) lub wręcz odmawiamy komuœ zaufania? Brak zaufania w stosunkach międzyludzkich jest niekiedy uzasadniony przez minione złe j doœwiadczenia, a także przez niepewnoœć czy niejasnoœć aktualnej sytuacji. Okolicznoœci te i wznoszš nieraz bariery, które trudno przekroczyć bez szczególnego nasilenia dobrej woli, bez przekonania o możliwoœci i celowoœci dokonania konstruktywnej wymiany zdań. Trudnoœci te bywajš jednak przezwyciężane w obustronnym, ostrożnym współdziałaniu8. Do braku zaufania skłonny jest jednak nie tylko „poczciwina" w sytuacji niepew- noœci lub przytłoczony urazami. Postawie nieufnoœci sprzyjajš mechanizmy konfliktów międzyludzkich (a tym bardziej wielkich konfliktów i konfrontacji społecznych) tu- dzież ujawniajšce się w nich zła wola i dšżenia destrukcyjne: Jednym z przejawów sytuacji konfliktowej jest podejrzliwoœć, często spotykany brak zaufa- nia wobec intencji, poczynań i wypowiedzi nawet tych ludzi, których nie uważa się aktualnie za przeciwników. WypowiedŸ kogoœ darzonego niechęciš czy nawet wrogoœciš bywa łatwo od- rzucana lub kwestionowana, niezależnie od jej rzeczywistej wartoœci. Oczywista jednostron- noœć w traktowaniu przedmiotu sporu, nadmierne przeœwiadczenie o własnej racji oraz o bra- ku słusznoœci w stanowisku oponenta, zarzucanie mu braku szczeroœci i uczciwoœci w przedstawianiu sprawy - wszystko to charakteryzuje częstokroć sytuację, w której spotyka się twierdzenie o braku wiarygodnoœci. Zarzut ten ma nierzadko usprawiedliwić negatywny stosunek do czegoœ lub kogoœ, być wygodnš wymówkš zwalniajšcš od obowišzku rzetelnego analizowania cudzego stanowiska i rzeczowego ustosunkowania się doń9. Zatem argument braku zaufania może być przewrotny: na użytek odbiorców na- szego wykrętu odwracamy relację między przyczynš a skutkiem. Specyfika zaufania politycznego W porównaniu z zaufaniem w codziennych stosunkach między ludŸmi zaufanie w stosunkach politycznych ma kilka szczególnych cech. Przede wszystkim - jeœli weŸ- miemy pod uwagę œwiadomych i czynnych uczestników gry, a nie kokietowanš „pu- blicznoœć" czy „klientelę" - zupełnie odmienny jest rozkład akcentów w kwestii ra- cjonałnoœci/irracjonalnoœci. Jak to wyglšda w więzach osobistych i kameralnych? Zaufanie jest zwišzkiem irracjonalnym, to znaczy takim, w którym odnosimy się do dru- giej osoby jako osoby właœnie, nie zaœ jako do rzeczowego instrumentu, gromadzšcego dla nas materiał informacyjny. Instrument informujšcy może być znacznie sprawniejszy niż osoba ludzka w zbieraniu, a nawet w doborze informacji, może być tedy bardziej „godny zaufania"; ale samo użycie tego słowa ujawnia różnicę między jego dwoma zastosowaniami - rzeczowym i osobowym. Ufamy drugiej osobie nie dlatego, że jest sprawna jako przekaŸnik wiadomoœci, ale dlatego, że jest prawdomówna. Jeżeli wiemy, że jest prawdomówna, ale niesprawna, po- s Tamże, s. 212. 9 M. Szulczewski, Czas w słowach odbity, Warszawa 1986, s. 211. 204 wiemy, że wiadomoœci, które nam dostarcza, nie sš lub nie zawsze sš godne zaufania; nie od- mawiamy zaufania osobie10. W polityce mniej można sobie pozwolić na nadmierny kredyt zaufania. Uczestni- cy gry politycznej sš znacznie bardziej podejrzliwi (choć nie muszš tego demonstra- cyjnie okazywać i nie wszyscy cierpiš na sekciarskš obsesję wszechpodejrzliwoœci, nie- ufnoœci) niż ich klientela (u której częœciej spotkać można naiwnš, parareligijnš wersję ufnoœci, łatwowiernoœć) i tym bardziej niż zwykli ludzie w życiu powszednim. Z czego to wynika? Co najmniej z dwóch przyczyn. Po pierwsze: Przyrodzony partykularyzm każdej ze stron współdziałania, współza- wodnictwa czy walki musi powodować wœród uczestników gry politycznej równie na- turalnš ograniczonoœć i warunkowoœć zaufania. Partykularyzm ten ma wielorakie ob- licza i jednoznaczne konsekwencje: różnica, rozbieżnoœć i sprzecznoœć interesów, stronniczoœć i tendencyjnoœć wyobrażeń, konfliktowoœć postaw. Po drugie, polityk (i zbiorowoœć, którš reprezentuje) ma znacznie więcej do stra- cenia niż jednostka narażona na zawód miłosny, nierzetelnoœć kupca itd. W rezultacie bardziej liczy się na odwzajemnianie zachowań i czynów niż odwza- jemnianie wyobrażeń, pragnień, oczekiwań, uczuć. Liczy się na wzajemnoœć wynika- jšcš z rozsšdku, z interesu, a nie z metafizycznych zasad, zwykłej przyzwoitoœci czy tym bardziej życzliwoœci i sympatii. Politycy majš więcej do stracenia, ponoszš więk- sze ryzyko i większš odpowiedzialnoœć, wymagajš zatem większej przezornoœci, lep- szej asekuracji. Do kogo lub czego ma przede wszystkim zaufanie uczestnik polityki? Bardziej do zasad, reguł gry (tradycji i siły ich obowišzywania, kontroli społecznej, gwarancji), na czele z metaregułš wzajemnoœci; mniej do partnerów, nawet najbar- dziej wiarygodnych. Paradoks: zaufanie negatywne Musimy teraz oderwać się od potocznych skojarzeń i potocznego poczucia oczy- wistoœci. Język potoczny zwykle odnosi okreœlenia do zjawisk w okreœlony sposób war- toœciowanych. I tak, jeœli mówimy, że ktoœ jest do kogoœ uprzedzony, to zakładamy jako oczywistoœć, że mu nie ufa lub nim gardzi; mówišc, że ktoœ ma do kogoœ zaufa- nie, przyjmujemy, że mu ufa, tzn. wierzy w jego przymioty i dobre intencje, spodzie- wa się po swym kontakcie z nim pozytywnych rezultatów. Słowo „zaufanie" niekoniecznie musi mieć sens tylko pozytywny, tzn. wyrażać oczekiwania pozytywne. Istnieje również „zaufanie negatywne", w którym zakładamy z góry, że nie zawiedziemy się w oczekiwaniach negatywnych. Podobnie jak istniejš uprzedzenia pozytywne i negatywne. Ten paradoks dobrze ilustruje aforyzm Lecš: I jak tu nie być optymistš. Moi wrogowie okazali się - jak dotšd - takimi œwiniami, jak przewidziałem11. 10 L. Kołakowski, cyt. wyd., s. 189-190. 11 St.J. Lec, Myœli nieuczesane, Kraków 1987, s. 97. 205 Zaufanie negatywne nie jest dokładnie tym samym co brak zaufania, odmowa! zaufania. Spełnione jest założenie o przewidywalnoœci zachowań partnera. Jakiego partnera? Po pierwsze, takiego, który jest nam wprawdzie życzliwy lub obojętny (jako ktoœ I bezinteresowny i niestronniczy nie zagraża nam rozmyœlnie), lecz jest zarazem zawód- j ny, więc jeœli możemy na coœ liczyć, to właœnie na to, że z reguły nas zawiedzie. Po drugie, takiego, który jest dla nas nie przyjacielem, sojusznikiem lub kimœ nie- zdeklarowanym, lecz rywalem, przeciwnikiem albo wręcz wrogiem. Wtedy mamy pewnoœć jego złych intencji. I przede wszystkim pod tym względem taki partner nas nie zawiedzie. Zaufanie negatywne do niego może również polegać na oczekiwaniu (uzasadnionym lub naiwnym), że w rywalizacji lub walce z nami będzie przestrzega! reguł gry, będzie grał fair, lub przeciwnie, że będzie z zasady nierzetelny, podstępny, co nas skłonić musi do czujnoœci. Niebezpieczeństwem dla nas sš nie tylko i nie tyle jego knowania, zaskakujšce manewry, ile nasza niedostateczna przezornoœć, brak koncentracji w obronie, niewystarczajšca asekuracja. Drugie więc założenie (dotyczšce tego, czego mamy oczekiwać, odnoszšce się do intencji lub do rezultatów kontaktu z nim) również jest spełnione, tyle tylko, że na odwrót. Wierzymy w... złe intencje, wrogie zamiary. W tym przewrotnym sensie moż- na ufać wrogowi jako wrogowi (tzn. liczyć na jego wrogoœć), wierzyć zdrajcy (tzn. wie- rzyć, że nie omieszka zdradzić). Między pragmatyzmem, cynizmem i optymizmem To, co odnosi się do elementarnych zasad współżycia między ludŸmi, ma znacze- nie również dla polityki jako takiej: Zaufanie jest zarówno uczuciem, stanem afektywnym, towarzyszšcym oczekiwaniu przy- szłych działań innych podmiotów, jak i politycznš strategiš, rozumianš jako metoda radzenia sobie z faktem, że najważniejsze ludzkie interesy zależš w istotny sposób od przyszłych wol- nych dziaiań innych istot ludzkich. W perspektywie czasowej najlepiej rozumieć wspomniane aspekty zaufania jako dwa sposoby pojmowania jednej i tej samej rzeczywistoœci, a nie jako opisy dwóch zjawisk, które można by sensownie od siebie odróżnić. (Ty jesteœ łatwowierny, ale ja okazuję racjonalne zaufanie). Oczywiœcie zaufanie jako uczucie może nie tylko nam pomagać, ale również nas ograniczać. (Dotyczy to także jego antytezy: mniej lub bardziej ostrego bšdŸ kompulsywnego braku zaufania). Kiedy zastanawiamy się, komu i w jakiej mierze powinniœmy ufać, poruszamy centralnš kwestię życia zarówno politycznego, jak i oso- bistego12. Politycy i politolodzy żywiš silnš pokusę, aby unikać „metafizyki" zaufania. Po co wgłębiać się w skomplikowane mechanizmy psychologiczno-moralne, skoro dla celów praktycznych w zupełnoœci „wystarczy" trzeŸwa diagnoza sytuacji, układu sil, własnych i cudzych słaboœci, złudzeń oraz możliwoœci manewru (zwłaszcza zaskakujšcego)? Wte- dy chętnie sprowadzajš politykę do zagadnień strategii, taktyki i techniki. 12 J. Dunn, Zaufanie, [w:] R.E. Goodin, P. Pettit, Przewodnik po współczesnej filozofii politycznej War- szawa 1998, s. 815. 206 (...) nawet jeœli zdecydowanie uznamy zaufanie za politykę - mniej lub bardziej œwiadomš strategię radzenia sobie z wolnoœciš innych istot ludzkich, wówczas - formułujšc jakškolwiek ocenę zasadnoœci/bezzasadnoœci tej strategii, musielibyœmy rozróżnić dane cele i zainteresowa- nia od dostępnych œrodków. Musielibyœmy w istocie przyjšć wartoœci poszczególnych ludzkich podmiotów lub grup (rodzina, wioska, plemię, miasto, klasa, firma, naród, ruch ideologiczny), a następnie zapytać, jak można by najskuteczniej osišgnšć te wartoœci w silnie zobiektywizo- wanym otoczeniu społecznym, gospodarczym i politycznym, rozumianym jako zbiór ograni- czeń i szans dla rozważanych podmiotów. W ramach tego układu odniesienia wartoœci uznaje się za dane (sš one wówczas przyczynowymi produktami uspołecznienia o różnej skutecznoœci) lub za swobodnie wybrane; strategie udzielania lub odmawiania zaufania rozważa się zaœ wy- išcznie w terminach ich strategicznej bšdŸ taktycznej skutecznoœci13. Jednak taka perspektywa czysto pragmatyczna, a tym bardziej amoralistyczna, pro- gramowo cyniczna, jest bardzo krótkowzroczna. I to zarówno w praktyce politycznej (syndrom „podcinania gałęzi, na której sam siedzę"), jak i w teorii polityki (igno- rowanie czynnika zaufania uniemożliwia wyjaœnienie, dzięki czemu w ogóle funk- cjonuje kooperacja między ludŸmi o odmiennych interesach, poglšdach i upodoba- niach). Polityka potrzebuje zaufania, nawet gdy nie jest do zaufania i komunikacji w pełni redu- kowalna. Zaufanie musi zaœ opierać się na wartoœciach. Sprowadzanie polityki wyłšcznie do techniki gry o władzę gubi jej istotę. Prowadzi do skrajnego relatywizmu w pojmowaniu inte- resów społecznych przez polityków, do politycznego cynizmu. Usprawiedliwia prywatę w po- lityce i czyni cnotę z tego, co społecznie szkodliwe. Podwyższa społeczne koszty rozwoju. Od- dala politykę od weberowskiego pojmowania równowagi pomiędzy etykš odpowiedzialnoœci a etykš przekonań14. Literatura: Cialdini R., Wywieranie wpływu na ludzi. Teoria i praktyka, Gdańsk 1994, rozdz. 2, Reguła wza- jemnoœci. Dunn J., Zaufanie [w:] Robert E. Goodin, Philip Pettit (red.), Pizewodnik po współczesnej fi- lozofii politycznej, Warszawa 1998. Gołaszewska M., Istota i istnienie wartoœci. Studium o wartoœciach estetycznych na tle sytuacji aksjologicznej, Warszawa 1990. Grotius H., O prawie wojny i pokoju, Warszawa 1957. Hobbes T, Lewiatan, czyli materia, forma i władza państwa koœcielnego i œwieckiego, Warszawa 1954. Kaczmarek B., Kilka uwag w sprawie interpretacji polityki, [w:] Pokolenia, kultura, polityka. Księ- ga jubileuszowa na szeœćdziesięciopięciolecie Profesora Bronisława Gołębiowskiego, Warszawa 1999. Karwat M., O perfidii, Warszawa 2001, rozdz. III, Narzędzia perfidii. 13 Tamże, s. 816. 14 B. Kaczmarek, Kilka uwag w sprawie interpretacji polityki, [w:] Pokolenia, kultura, polityka. Księga ju bileuszowa na szeœćdziesięciopięciolecie Profesora Bronisława Gołębiowskiego, Warszawa 1999, s. 310. 207 Kołakowski L., Kultura i fetysze. Eseje, Warszawa 2000, esej Prawda i prawdomównoœć jako] wartoœci kultury. Lec St.J., Myœli nieuczesane, Kraków 1987. Locke J., Dwa traktaty o rzšdzie, Warszawa 1992. Rudniański J., Między dobrem a ziem, Warszawa 1982. Smith A., Teoria uczuć moralnych, Warszawa 1989. Szczepański J., Sprawy ludzkie, wyd. II, Warszawa 1980, eseje: Wiara, Nadzieja i złudzenia. Szulczewski M., Czas w słowach odbity, Warszawa 1986. Tyszka T., Psychologiczne pułapki oceniania i podejmowania decyzji, Gdańsk 1999. Wojciszke B., Psychologia miłoœci. Intymnoœć. Namiętnoœć. Zaangażowanie, Gdańsk 1999. 208 Mirosław Karwat Polityka jako sprawdzian wiarygodnoœci Wiarygodnoœć to „bycie godnym wiary (zaufania)". Zatem zaufanie i wiarygod- noœć to dwie strony tego samego medalu. Postawa zaufania wobec partnera oparta jest na założeniu (przeœwiadczeniu), że jest on godny wiary (zaufania), a więc pra- gnšc czyjegoœ zaufania musimy „wylegitymować się" pewnymi właœciwoœciami, które innych mogš skłonić, by nam zaufali. Odwzajemnianie takich nastawień, oparte na porównywalnoœci zakładanych zalet stron współżycia i współdziałania, umożliwia ist- nienie więzi opartej na wielostronnym zaufaniu. Czym jest i od czego zależy wiarygodnoœć? Kiedy jest ona faktem, a kiedy pozo- rem? Kiedy jest wartoœciš (wartoœciš regulatywnš - zasadš współżycia) samoistnš, kiedy zaœ (nadużywanym zresztš) narzędziem? W gruncie rzeczy istnieje nie tyle jedno, ile dwojakie pojęcie wiarygodnoœci: * zwišzane z owš nadziejš i ufnoœciš, z atrakcyjnoœciš wizerunku jakiejœ osoby, instytucji, grupy; a więc będšce odmianš uprzedzenia pozytywnego; * zwišzane z prawdopodobieństwem posiadania sygnalizowanych cech (intencji oraz zdolnoœci) i spełnienia zapowiedzi, a subiektywnie - ze zdolnoœciš weryfi kacji tych właœciwoœci. 1. Kryteria, warunki i granice wiarygodnoœci Aby ludzie kogoœ poparli, współdziałali z nim lub zawarli z nim umowę, muszš te- mu komuœ uwierzyć. Ten, kto chce zdobyć ich poparcie lub pozyskać ich współudział, musi więc być wiarygodnym lub przynajmniej przekonać ich, że jest wiarygodny. To niezupełnie to samo. Wiarygodnym można bowiem być na dwa sposoby: zgodnie z interesami ludzi lub zgodnie z ich przekonaniami. A to nie zawsze jest równoznacz- ne. Należy rozróżniać wiarygodnoœć jako relację obiektywnš oraz wiarygodnoœć jako wieŸ psychicznš opartš na podstawach subiektywnych. 209 Wiarygodnoœć obiektywna i subiektywna Na czym polega różnica między wiarygodnoœciš obiektywnš a subiektywnš? Ta pierwsza oparta jest na reprezentatywnoœci i służebnoœci przedstawiciela lub pretendenta, weryfikowanej jednak i poddanej społecznej kontroli; a w przypadku part- nerskiego współdziałania stron zachowujšcych odrębnoœć, równoprawnych i równo- rzędnych - na tym, że aspiracje, oferty, zapowiedzi itd. znajdujš pokrycie w rzeczy- wistych zdolnoœciach tego, kto „zaprasza do spółki" oraz w jego rzeczywistych intencjach. Ta druga natomiast opiera się na pozytywnym uprzedzeniu, zaufaniu na kredyt, wyrosłym z poczucia bliskoœci, atrakcyjnoœci, wspólnoty itd.. O wiarygodnoœci subiektywnej decyduje co innego niż potrzeby, interesy, rezulta- ty i koszty działań, niż tożsamoœć jednej i drugiej strony. Tu decyduje klimat społecz- ny w grupie, atmosfera i urok chwili, koniunktura, repertuar działań ingracjacyjnych, sprawnoœć, sugestywnoœć i komunikatywnoœć działań perswazyjnych, zwłaszcza typu reklamowego, marketingowego, kryteria atrakcyjnoœci zupełnie uboczne w stosunku do meritum sprawy - w rodzaju aparycji, elegancji, fotogenicznoœci, mikrofonowego głosu, sex-appealu, poręczenia sławnych znajomych, skandalicznej sławy itd. itp. Subiektywne poczucie wiarygodnoœci może być adekwatne do tej relacji obiektyw- nej, ale może być również - jak powiedziałby Marks czy Mannheim - przejawem „fałszywej œwiadomoœci". Obiektywna wiarygodnoœć reprezentanta Kiedy przedstawiciel (wyraziciel, a zwłaszcza przywódca) jakiejœ grupy jest napraw- dę wiarygodny? Naprawdę - to znaczy: obiektywnie i autentycznie wiarygodny? W takim sensie wiarygodny jest ten, kto jest reprezentatywny i służebny w swoim działaniu. A więc po pierwsze ten, kto jest pod jakimœ względem podobny do tych, których chce reprezentować. Zanim zacznie przemawiać w naszym imieniu, warto zbadać, czy jego sytuacja życiowa, pozycja społeczna, interesy, wyznawane zasady i wartoœci, ży- wotne dšżenia sš takie same, jak nasze. Oczywiœcie, nierzadko zdarza się, że dobrze wyraża, czynnie wspiera i organizuje dšżenia i wolę jakiejœ grupy (a nawet jej obiektywne interesy) jednostka czy zespól o odmiennej pozycji społecznej (np. intelektualiœci - interesy robotników czy chło- pów). Ale na dłuższš metę jest to możliwe i efektywne tylko wtedy, gdy między gru-pš- suwerenem a jej „przybranym" wyrazicielem na równi ze stosunkiem zaufania za- wišzuje się stosunek kontroli. Ten, kto chce prawowicie występować w imieniu jakiejœ grupy, winien również od- znaczać się podobnym do niej sposobem myœlenia. Winien wyznawać i cenić te same wartoœci, idee, żywić te same przekonania. To jest warunek konieczny. Ale nie wy- starczajšcy; podobieństwo mentalnoœci nie jest żadnš gwarancjš reprezentatywnoœci. Człowiek o sposobie wyrażania się typowym dla danej grupy może tym samym języ- kiem wyrażać inne treœci - bšdŸ wskutek wyrachowania, bšdŸ w wyniku złudzeń wła- snych i tej grupy, w wyniku mistyfikacji. Człowiek lub zespół stuprocentowo repre- 210 zentatywny dla mentalnoœci swej grupy może reprezentatywnie i żarliwie działać na jej szkodę - a przecież to ułomna wiarygodnoœć. Po drugie, reprezentatywny jest ten, kto nie tylko jest typowy lub podobny pod względem warunków życia lub mentalnoœci do grupy, z ramienia której występuje, ale ponadto wyróżnia się szczególnymi cechami. Przede wszystkim - zdolnoœciš wyrażania, a nawet uosabiania (własnš po- stawš i działalnoœciš, biografiš, nazwiskiem-symbolem) tych potrzeb, oczekiwań, dš- żeń i wartoœci, jakie sš charakterystyczne dla tej grupy. Reprezentatywny jest więc ktoœ, o którego cechach można wnioskować, że sš skoncentrowanym wzorcem, mo- delem właœciwoœci społecznych i psychicznych danej grupy. Jeœli nawet nie sš od- zwierciedleniem, to sugestywnš i owocnš ekspresjš (na tej samej zasadzie, jak twór- cza może być nierealistyczna ekspresja w sztuce). Zdolnoœć personifikacji może posišœć niemal każdy, kto swojš działalnoœciš, prze- konaniami i cechami osobowoœci zyskuje rangę symbolu swej grupy. Nie każdy jed- nak - nawet spoœród tych, którzy już uosabiajš cechy grupy danej grupy lub jej ru- chu społecznego - odznacza się zdolnoœciš wyrażania jej potrzeb i dšżeń we własnych działaniach i wypowiedziach. Wymaga to szczególnych predyspozycji umysłowych, a za- razem specjalnych kwalifikacji. Po trzecie, autentycznym reprezentantem wielkiej grupy społecznej jest ten, kto na prawo do przedstawicielstwa zasłużył wynikami działalnoœci praktycznej. Krótko mó- wišc, ten, kto oprócz wyrażania (rzecznictwa) odznacza się również zdolnoœciš skutecznego zrealizowania interesów i w o 1 i grupy. Wtedy zaœ, gdy wola przeczy obiek- tywnym interesom, ma zdolnoœć obrony tych interesów przed złudzeniami i błšdze- niem samej grupy. A więc sługa, ale taki, który udŸwignie rolę przewodnika, obroń- cy, przywódcy. Zaprzeczeniem autentycznego reprezentanta jest więc zarówno dworzanin, dema- gog - pochlebca, kusiciel i podżegacz, jak i œlepy wykonawca. Reprezentant prawdzi- wy to ten, kto sam obdarzony jest podmiotowoœciš, kto bierze na siebie (a nie wy- godnie składa na samš grupę) odpowiedzialnoœć za stan jej interesów. Po czwarte, reprezentatywny jest ten, kto tę zdolnoœć występowania w imie- niu grupy (zarówno w działaniu, jak i w wypowiedziach) uzyskał z nadania, z woli sa- mej grupy. Ten, kto został przez niš wyłoniony (wybrany, powołany, zaakceptowany). Kto więc działa w jej interesach za jej zgodš, z jej woli i upoważnienia, poddajšc się jej kontroli, ponoszšc stałš odpowiedzialnoœć przed grupš. Na prawo wypowiadania się i działania w imieniu grupy zasłużył swojš postawš służebnoœci, ale i pozytywnš ocenš. Dzięki temu ma on zarazem i obiektywne, i subiektywne prawo do reprezen- towania grupy. Ta jednoœć służebnoœci i uprawnienia (upełnomocnienia) jest warunkiem nader istot- nym. Nieraz bowiem zdarza się, że grupę reprezentuje samozwaniec, uzurpator, któ- ry zresztš - ze względu na rzeczywiste lub domniemane walory, niejednokrotnie w wyniku zbiorowej sugestii i autosugestii, pod wpływem charyzmatyczno-profetycz- nej tradycji lub nacisku autorytatywnych instytucji - zostaje w tej roli zaakceptowa- ny. Uzurpacja - nawet „zatwierdzona" (na ogół przez aklamację lub w z góry wygra- nym plebiscycie) - nie je. t jednak najlepszš formš reprezentacji grupy, gdyż jest 211 takim sposobem „powoływania" reprezentanta, w którym grupa nie wybiera, lecz staje przed już zawężonym lub wręcz żadnym wyborem, i w którym już od poczštku re- prezentant jest słabo uzależniony od reprezentowanych. Po pište wreszcie, reprezentatywny dla grupy, ruchu społecznego jest ten, kto ze względu na cztery poprzednie cechy cieszy się społecznš akceptacjš, zaufaniem, po- parciem. W tym kontekœcie należy widzieć sens autorytetu społecznego, moralnego, politycznego, ideowego. Reprezentantem jest ten, kto swój autorytet zawdzięcza słu- żebnoœci swych działań, podporzšdkowaniu ich potrzebom społecznym, nie zaœ od- wrotnie - kto służbę tę traktuje po prostu jak intratnš posadę, błyskotliwš karierę czy przygodę, kto więc buduje swój autorytet na znaczeniu swojego stanowiska, niezależ- nie od użytecznoœci swych działań. „Zasługuję na respekt, bo jestem ważny". Jak wia- domo, ważny jest również wysoko postawiony, wpływowy szkodnik i nieudacznik. Ten, kto spełnia powyższe kryteria, jest obiektywnie wiarygodny. Obiektywnie, po- nieważ na wiarygodnoœć tę musi stale, a nie „dorywczo", zapracowywać; nie zależy ona jedynie od jego inwencji reklamowej i od zbiorowych uniesień, ale od społecz- nej funkcjonalnoœci aspiracji i działań pretendenta. WięŸ warunkowa i jej granice Wiarygodnoœć obiektywna to złożona, niejako łańcuchowa relacja zgodnoœci mię- dzy społecznymi potrzebami i zadaniami, społecznymi i psychologicznymi właœciwo- œciami przedstawiciela, jego deklaracjami, czynami i efektami pracy a okazywanym mu społecznym zaufaniem. W konsekwencji podmiot myœlšcy realistycznie uzależnia swoje zaufanie i legity- mizację reprezentantów od stwierdzenia takiej właœnie zgodnoœci. Jak każdy stosunek społeczny, wiarygodnoœć ma więc swoje granice, i to uzależnione od konkretnego charakteru więzi między tym, kto jest „godny wiary", a tym, kto go wiarš (zaufaniem) obdarza. Wiarygodnoœć opiera się na kredycie zaufania, w którym pierwsza rata zo- bowišzuje do spłaty kredytu i upoważnia jedynie do kontynuacji kredytu (pod warun- kiem „wypłacalnoœci"), a nie do umorzenia spłaty. Jednak możliwy jest też system pseudowiarygodnoœci, w którym kredytem zaufania gospodaruje się marnotrawnie, beztrosko i w poczuciu bezkarnoœci. W stosunkach między ludŸmi - a stosunki polityczne nie sš pod tym względem wyjštkiem - na zaufanie trzeba zasłużyć. Zasłużyć to znaczy: wykazać (potwierdzić czynem, a nie jedynie wyrazić deklaracjami) dobre intencje, własnym postępowaniem poœwiadczyć gotowoœć i umiejętnoœć zachowania zgodnego ze wspólnym celem, zasa- dami, wzajemnš umowš. Zaufanie to trzeba również odbudowywać. Pod jednym względem stosunki polityczne sš specyficzne. Nie wystarcza w nich, jak w osobistych więziach międzyludzkich, a przeciwnie, zawodzi zasada, że „ufam, dopóki się nie zawiodę". Społeczeństwa jako całoœci, wielkich grup społecznych nie stać na tak wielkie ryzyko - zbyt wysokie sš koszty. Jeżeli więc społeczeństwo lub gru- pa funkcjonuje „normalnie", a nie znajduje się w stanie dezintegracji i dezorientacji, to każdego reprezentanta rozlicza się regularnie, rzeczowo i Konkretnie. Czyni się to 212 - z całym szacunkiem dla zbawców społeczeństwa i mężów opatrznoœciowych - na takiej samej zasadzie jak działania prewencyjne w walce z przestępczoœciš. Mandat społeczny zostaje przedłużony pod warunkiem potwierdzenia akceptacji. Dotyczy to w równej mierze reprezentantów „starych" - w tym dekadentów i ban- krutów, jak i „nowych", w tym kontestatorów. Werbalnie każdy z nich uznaje tę za- sadę, niemal każdy jednak usiłuje być wyjštkiem. Obiektywizacja kryteriów wiarygodnoœci Obiektywizacja wiarygodnoœci w myœleniu politycznym okreœlonych podmiotów za- chęcanych do współdziałania lub upoważnienia kogoœ do ich reprezentacji polega przede wszystkim na dšżeniu do obiektywizmu, czyli nieuprzedzonego sprawdzania wiarygodnoœci. Co to znaczy - nieuprzedzonego? Po pierwsze: niechęć lub sympatia dla danego podmiotu nas nie zaœlepia (widzimy zalety nieprzyjaciela i wady, słaboœci przyjaciół). Po drugie, niczego nie zakładamy z góry, lecz weryfikujemy oceny przez konfrontację wizerunku nam podsuwanego, naszych własnych wyobrażeń oraz nieste- rowanych œwiadectw zewnętrznych (sprawdzian praktyki, porównanie z opiniami in- nych). Kumulacja oceny wiarygodnoœci (i w konsekwencji: ufnoœci lub nieufnoœci) opar- ta jest nie na jakimœ uprzedzeniu lub nawarstwieniu uprzedzeń, lecz na cišgłoœci i porównywalnoœci doœwiadczeń, na myœleniu alternatywnym i bilansowym. Obiektywizacja wiarygodnoœci w wyborach politycznych polega na tym, że zanim się komuœ uwierzy, sprawdza się, kim on jest i kim był dawniej, jakie ma intencje, co leży w jego interesie, jakš może mieć korzyœć lub stratę z tego, co głosi lub popiera. Przyjęcie za punkt wyjœcia obiektywnych kryteriów wiarygodnoœci sprawia, że jed- nostka lub grupa wybierajšca lub namaszczajšca swych reprezentantów uzależnia ich „mandat" od wyników istotnego sprawdzianu. Weryfikuje się cudzš, zwłaszcza ponęt- nš, autoprezentację oraz własne wyobrażenia i oczekiwania - pod kštem ich wzajem- nej odpowiednioœci i zgodnoœci z rzeczywistoœciš. Niezgodnoœć tych dwóch skonfron- towanych stron skłania do wyboru innego „obiektu adoracji". Równowaga przywracana jest poszukiwaniem wyobrażeń bardziej adekwatnych i więzi lepiej służšcych potrze- bom podmiotu. Społeczna obiektywizacja wiarygodnoœci Obiektywizacja wiarygodnoœci jako zjawisko społeczne polega natomiast na tym, że te obiektywne atuty, zalety podmiotów, które czyniš je „sprawdzalnie wiarygodny- mi", te ich osišgnięcia, zasługi, ale również błędy, porażki i autokompromitacje, wreszcie, te elementy ich „wizerunku społecznego" (przeœwiadczenia o ich cechach), które raz już weszły w obieg, utrwalajš się, zaczynajš „żyć własnym życiem". Ma to wielorakie konsekwencje. Z jednej strony, trudno jest „oszukać pamięć społecznš". Obiektywizacja społeczna może więc być barierš dla politycznych uzurpatorów i kom- binatorów tudzież zasłużonš przewagš dla tych, którzy sprawdzili się w praktyce i w oce- nie społecznej. Z drugiej strony, tradycja i zwišzane z niš społeczne przyzwyczajenia do pewnych ocen, hierarchii i najzwyklejszych uprzedzeń, mogš sprawić, że jedni - 213 posiadajšcy „abonament wiarygodnoœci" - degenerujš się jako „rentierzy", inni zaœ, reprezentujšcy rzeczywiste atuty i nowe szansę społeczne, będšcy jednak nowicjusza- mi lub ludŸmi (partiami) „z przeszłoœciš" traktowanš jak obcišżenie, nie mogš się przebić w stopniu współmiernym do ich rzeczywistego, a społecznie produktywnego, potencjału. Subiektywizacja wiarygodnoœci Subiektywizacja wiarygodnoœci jest oczywiœcie przeciwieństwem tego obiektywi- stycznego podejœcia. Jej fundamentem jest: * brak dystansu do siebie, do partnera ocenianego i do sytuacji; * uleganie własnej stronniczoœci i tendencyjnoœci w postrzeganiu i poznawaniu (analizowaniu, interpretacji); * uleganie własnym złudzeniom i błędom poznawczym, wrażeniom (także powierz chownym i zasugerowanym przez innych), emocjom pozytywnym (fascynacja, podziw, wdzięcznoœć, rozbudzone nadzieje, euforia) lub negatywnym (niechęć do kogoœ i czegoœ nieznanego, obcego; zawiœć, lęk, wrogoœć, nienawiœć); * uleganie naciskom społecznym, a zwłaszcza wyobrażeniom ideologicznie prze sšdzonym, narzuconym i przyswojonym dogmatom i etykietkom (klasowym, ra sowym, religijnym itp.). Ten, kto w ocenie czyjejœ wiarygodnoœci poprzestaje na kryteriach subiektywnych - a więc na wrażeniach, uczuciach, uprzedzeniach - zadowala się poczuciem praw- dopodobieństwa, wspólnoty, atrakcyjnoœci, pokusš wynikajšcš z okazji itp. Tak więc subiektywna wiarygodnoœć równie dobrze może wyrastać ze złudzeń lub karkołom- nych kalkulacji. Wtedy zawierza się komuœ wbrew rozbieżnoœci między tym, co się myœli, wyobraża sobie, czego się chce, a stanem rzeczywistym i mimo niewzajemno- œci własnych oraz cudzych interesów, dšżeń, przekonań, zamiarów. Podmiot kierujšcy się subiektywnymi kryteriami wiarygodnoœci zachowuje lub przywraca zachwianš równowagę (zachwianš przez to, co w rzeczywistoœci nie zgadza się z jego wyobrażeniami i nastawieniami) w szczególny sposób. Bierze swoje wyobra- żenia, oczekiwania i nastawienia za rzeczywistoœć. Odnosi się to również do jego oce- ny cech innych ludzi, ich postępowania, intencji. Zaufanie czyni nie kwestiš wiedzy, lecz kwestiš wiary. A ponieważ wiara ta albo jest sprzeczna z wiedzš, albo stroni od wiedzy, przeto pozostaje jej inny fundament: kryterium autorytetu lub też, zupeł- nie już subiektywne, kryterium atrakcyjnoœci, sympatii oraz -jak to z sympatiš by- wa - chciejstwo (myœlenie życzeniowe), a w konsekwencji łatwowiernoœć. Namiastki wiarygodnoœci Ponieważ obiektywna relacja między atutami pretendentów a ocenami adresatów jest złożona, a spełnienie warunków adekwatnoœci roszczeń do uprawnień i realnego potencjału wymaga systematycznej i wnikliwej kontroli zarówno poszczególnych jej ele- mentów, jak i zgodnoœci pomiędzy nimi - przeto zagwarantować obiektywnš wiary- godnoœć jest niezwykle trudno. Co więcej, dostosowanie się do wymogów obiektywi- 214 zacji wiarygodnoœci może być po prostu niewygodne dla tego, kto chce więcej niż mo- że i potrafi. Obiektywizacja wiarygodnoœci jest tym bardziej utrudniona przez to, że mechani- zmami i œrodkami oceny, kontroli, rozliczania często dysponujš bezpoœrednio... sami zainteresowani, sami oceniani reprezentanci. Pamiętajmy zaœ, że organicznym ele- mentem walki politycznej - w tym walki o władzę - jest walka o „rzšd dusz". W tej sytuacji - w warunkach swoistego wyœcigu, licytacji o większš lub zmonopolizowanš wiarygodnoœć - każda grupa narażona jest na mistyfikacje, na zastšpienie obiektyw- nych kryteriów wiarygodnoœci przez subiektywne, a na tej podstawie - na wzniesienie potężnego gmachu pseudowiarygodnoœci. Możliwy jest oczywiœcie prostszy sposób na zdobycie wiarygodnoœci niż „ciężka praca", niewdzięczne i zawodne próby wygrania w społecznym konkursie. Wiarygod- noœć można sobie np. ...kupić. Wyglšda to tak, że pozyskuje się zainteresowanie, uwa- gę, akceptację, poparcie, zaufanie jako towar wymienny w zamian za inny towar po- zornie ekwiwalentny - za dobre słowo, pochlebstwo, obietnice, uœwięcenie własnym autorytetem zabobonów i obsesji zbiorowych itd. jest to „kramarski" schemat wiary- godnoœci. Taka transakcja jest ekwiwalentna tylko wtedy, gdy za pozornš służbę zbiorowoœć odwdzięcza się swemu pozornemu reprezentantowi (karierowiczowi, politykierowi, do- robkiewiczowi) pozornym poparciem. Nieodwzajemnione zauroczenie nie jest jednak rzadkoœciš w œwiadomoœci poli- tycznej. Zachodzi szczególnie wtedy, gdy przyjmuje się naiwne założenie, że to, co ktoœ mówi, wyraża rzeczywiste jego myœli, że deklaracje o chęciach sš tym samym, co zamiary, zapowiedzi lub przechwałki tym samym, co czyny i ich efekty itd. itp. Wiarygodnoœć można również upozorować, o czym dalej. 2. Wiarygodnoœciowy styl uczestnictwa i przywództwa Interpretacja polityki - jako splotu stosunków, działań grupowych i współdziała- nia podmiotów grupowych wymaga systemowego, a nie rudymentarnego spojrzenia na wiarygodnoœć. Nie wystarczy weryfikacja wiarygodnoœci poszczególnych podmiotów i w więziach między poszczególnymi podmiotami. Trzeba ponadto zbadać wiarygod- noœć wielostopniowš, swoistš „metawiarygodnoœć", w której zespolone sš w złożonej współzależnoœci takie człony jak: wiarygodnoœć pretendenta (przywódcy, przewodni- ka), wiarygodnoœć uczestników, wzajemnoœć czynišca współdziałanie i działanie ze- społowe lub zbiorowe wiarygodnym. Udanš próbę takiego podejœcia znajdujemy w me- nadżersko-politologicznym podręczniku dwóch autorów amerykańskich1. W dużym skrócie zrekonstruujemy i zaadaptujemy to podejœcie. Rozpatrujšc współdziałanie podmiotów grupowych lub złożone działanie zbioro- we trudno nie zauważyć, że istnieje zwišzek między: 1 J.K. Kouzes, B.Z. Posner, Wiarygodnoœć. Jak przywódcy jš zdobywajš i tracš? Dlaczego żšdajš jej lu- dzie? Skierniewice 1995. 215 * własnš wiarš w coœ i wiarš w siebie (w swoje umiejętnoœci, osišgnięcia, zasłu gi, w swoje prawo do występowania w jakiejœ sprawie z inicjatywami i roszcze niami, występowania we własnym imieniu, jak i w imieniu innych); * własnš wiarš w partnerów; * wspólnš wiarš w pewne wartoœci, w sens wspólnej sprawy (idei, zadania, przed sięwzięcia); * pobudzaniem wiary w siebie (lecz nie tylko samej wiary, powodów do niej - umiejętnoœci i osišgnięć), przekształcaniem jej w czynnik motywujšcy do wza jemnej i wspólnej identyfikacji, do poczucia uczestnictwa (gotowoœci, dumy); * poddawaniem się sprawdzianowi wiarygodnoœci (po owocach poznacie ich, kon trola i ocena partnerów, podwładnych) i wysiłkami na rzecz podtrzymywania (ew. odzyskiwania, jeœli została podważona, zachwiana) wiarygodnoœci; * stymulowaniem postaw wiary (poczucia słusznoœci, nadziei) i osišgnięć sprzyja jšcych trwałoœci i cišgłoœci. Autorzy wyróżniajš szeœć „óyscypYm" wiarygodnoœci, będšcych fiterami omawiane- go przez nich wiarygodnego stylu przywództwa: (1) Odkrywanie siebie. (2) Docenie- nie wyborców (partnerów). (3) Podkreœlenie wspólnych wartoœci. (4) Rozwijanie umiejętnoœci (w tym wiary w siebie u uczestników). (5) Służenie celowi. (6) Podtrzy- mywanie nadziei. Wiarygodne ma być przedsięwzięcie, jakim jest wspólne działanie. To wymaga, aby działajšcy występujšcy z inicjatywš współpracy z innymi najpierw sam uwierzył w sie- bie (ale uwierzył w sensie racjonalnym - tzn. zweryfikował własne atuty, był wiary- godnym dla siebie samego). Następnie niezbędne jest, aby był przekonany o walorach swoich partnerów i oka- zał im to. Wówczas może liczyć na ich wzajemnoœć. Oni sš dlań wiarygodnymi part- nerami, on dzięki uznaniu ich wartoœci jest wiarygodny w ich oczach. Podkreœlenie wspólnoty wartoœci (swoistego „wspólnego wyznania wiary") sprawia, że obie strony (czy wielu współuczestników) mogš racjonalnie liczyć na podobne za- angażowanie w sprawę, na czyjeœ działanie w dobrej wierze. A więc wiarygodnoœć wy- siłku wspólnego lub zespołowego (oparta na wierze poszczególnych partnerów w sens współdziałania i jego celu, w pewne zasady i zamiary) implikuje wzajemne poczucie wiarygodnoœci współuczestników). To zapewnia i wzmacnia motywację do uczestnic- twa, do własnych wysiłków i do współdziałania. W ten sposób koło się zamyka. Po- wstaje sprzężenie zwrotne między wiarygodnoœciš wspólnej sprawy, całego przedsię- wzięcia a wiarygodnoœciš postaw jego „udziałowców". Pojawia się też drugie sprzężenie zwrotne. Wzmocniona zostaje motywacja do wy- siłków i porozumienia z innymi, gdyż poczucie uczestnictwa, bycia potrzebnym rodzi wiarę w siebie, a z niej wyrasta potrzeba zwiększania własnej sprawnoœci. To z kolei tym bardziej zwiększa naszš wiarygodnoœć w oczach tych, z którymi już współdziałamy. Te zjawiska utrwalajš postawę służebnoœć, a więc powstaje trzecie z kolei sprzę- żenie zwrotne. Dotychczasowe starania i ich dobry skutek utrwalajš postawę służeb- noœci, ona zaœ wtórnie pobudza do dalszych starań. Dotychczasowe efekty sprzężeń zwrotnych powodujš, że współuczestnicy uznajš, że majš powody, by żywić pozytywne oczekiwania wobec tego, w czym uczestniczš 216 i wobec siebie nawzajem. W tej atmosferze nadzieja rodzi się spontanicznie, jako na- strój oczywisty i trwały. Ale też jest pielęgnowana (niemal na takiej zasadzie, jak uczucia w zwišzku przyjaŸni czy miłoœci) wzajemnymi zachętami partnerów, a w szcze- gólnoœci oddziaływaniem lidera, jako przewodnika, przodownika i uosobienia tych ze- społowych (zbiorowych) dšżeń, oczekiwań, nastawień. Jest to równie produktywny jak pracowity styl uczestnictwa i przywództwa. 3. Siła uprzedzeń, złudzeń i chciejstwa Na czym dokładnie polega skłonnoœć do skrajnej subiektywizacji kryteriów wiary- godnoœci? Celnš charakterystykę takiego sposoby myœlenia znajdziemy w eseju Mi- chała Szulczewskiego. Wrażeniowa interpretacja wiarygodnoœci Cechš wyróżniajšcš takiej postawy jest jej „zamkniętoœć", a nie „otwartoœć". Chce- my nie tyle coœ zrozumieć, coœ sprawdzić, o czymœ się przekonać, ile w czymœ się utwierdzić i przed czymœ (przed czymœ nieznanym, obcym, dotychczas niezrozumia- łym lub niedostrzeganym) się obronić: Przymiot wiarygodnoœci skłonni jesteœmy przypisać takiemu poglšdowi, który zawiera ele- ment uzupełniajšcy nasze doœwiadczenie, utwierdza nas w jakimœ przypuszczeniu, a częœcio- wo przynajmniej umacnia nas we własnym sposobie myœlenia i odczuwania. Taka konfronta- cja sensu czyjejœ wypowiedzi z naszym stanowiskiem sprawia, że uznajemy, iż sprawdziła się ona, została przez nas jakby zweryfikowana. Tak więc za wiarygodnš uważa się głównie wy- powiedŸ, która jest zbieżna z naszymi oczekiwaniami wobec niej, która sensem swym przysta- je do naszego wyobrażenia o sytuacji, uwzględnia niejako nasz kierunek myœlenia i reagowania2. Jest to więc klasyczna obrona przed dysonansem poznawczym, zachwianiem rów- nowagi. Ale na gotowoœć do przyjęcia lub odrzucenia jakiejœ informacji albo jakiegoœ wyobrażenia wpływa nie tylko zgodnoœć z dotychczasowš wiedzš i przekonaniami. Jednak na ocenę tę wpływa znaczšco także inny element: jest nim stosunek do Ÿródła tej wypowiedzi. Ta sama treœć pochodzšca od kogoœ nam sympatycznego, zamieszczona przez ga- zetę, którš się uznaje za swojš, łatwo zyskuje u adresata przymiot wiarygodnoœci. Jeœli jednak okaże się, iż jest on w błędzie co do nadawcy, kiedy treœć pochodzi od osoby nie lubianej, zwalczanej, jeœli publikuje jš gazeta wydawana przez przeciwnika politycznego lub innowiercę - rosnš gwałtownie wštpliwoœci i podejrzenia, a stosunek wobec wypowiedzi całkowicie się zmienia. Na ogół dokonuje się to wszystko niejako odruchowo, automatycznie, bezrefleksyjnie3. A więc uznanie prawdziwoœci jakiejœ wypowiedzi (lub przynajmniej jej istotnoœci, atrakcyjnoœci), doniosłoœci jakiegoœ działania, prawdopodobieństwa przekazywanych faktów i uogólnień - zależy od tego, kto to mówi (czyni). Wydawałoby się, że to uzależnienie poznawcze zapewnia ludziom przynajmniej ja- kšœ stałš (niechby i błędnš, ale przynajmniej stałš) orientację, jakiœ trwały punkt od- 2 M. Szulczewski, Czas w słowach odbity, Warszawa 1986, s. 212. 3 Tamże. 217 niesienia. Ktoœ tak zaprogramowany powinien „wiedzieć i sšdzić raz na zawsze". Tymczasem za tš pozornš stałoœciš, inercjš - oporem i uporem w podtrzymywaniu narzuconych i bezkrytycznie przyswojonych przekonań - kryje się zaskakujšca goto- woœć do łatwej rewizji poglšdu w œlad za opiniš autorytetu, idola lub zgodnie z do- minujšcš postawš powszechnš. Ta łatwoœć zmiany poprzedniej postawy jest godna uwagi i warta zastanowienia. Czyż nie mamy tu do czynienia nie tyle z wiarygodnoœciš, co z wiary wygodnoœciš? Czy zamiast dawać wiarę temu, co tego godne, nie kierujemy się głównie własnš wygodš, niechę- ciš do zrewidowania narosłych przeœwiadczeń, nieumiejętnoœciš wyzbycia się uprzedzeń i na- wyków?4 Istotnym uwarunkowaniem tego paradoksu jest więc moment interesownoœci. Za- równo opór wobec pewnych nowych wiadomoœci i ocen, jak i zaskakujšca chłonnoœć, podatnoœć na nowinki „z dobrego Ÿródła" majš to samo podłoże: wygoda, korzyœć lub wręcz pewien interes do ubicia. Interes minimalny to uniknięcie kosztów psy- chicznych (poznawczych i emocjonalnych), jak i społecznych (kontakty społeczne), ja- kich wymagałyby przewartoœciowania, rewizja wyobrażeń i ocen. Interes maksymalny to podtrzymywanie wiary w nieprawdę lub w coœ wštpliwego, jeœli mnie to służy, po- dobnie - ochocze przyjmowanie czegoœ na wiarę (rezygnacja ze sprawdzenia), jeœli jest to nagradzane, jeœli zachęty sš doœć silne. Jest to osobliwy rodzaj „korupcji po- znawczo-moralnej". Rola uprzedzeń W parze z tym czynnikiem interesownoœci działa czynnik stronniczoœci i tenden- cyjnoœci. O „wyroku" ze strony odbiorcy komunikatów decydujš uprzedzenia - pozy- tywne i negatywne. Nietrudno zauważyć, że przeœwiadczenie o wiarygodnoœci (lub jej braku) bywa częstokroć formułowane już wtedy, gdy za wczeœnie jeszcze na w pełni uzasadnionš ocenę czyjejœ dzia- łalnoœci lub wypowiedzi. Przeœwiadczenie takie wyprzedza więc dobrš znajomoœć tego, czego dotyczy. Na jakiej zatem podstawie w takich, nierzadkich przecież przypadkach przypisuje się komuœ lub czemuœ walor wiarygodnoœci? Kiedy sprawa dotyczy konkretnego człowieka, stwierdzenie, iż jest on dla nas wiarygodny, wyraża żywione doń zaufanie, a także chyba pewnš dozę uznania i szacunku, co wišże się zwy- kle z opiniš, jakš ma on w danym œrodowisku. Dobrze, gdy opinia ta wynika z należytej zna- jomoœci charakteru i poglšdów tego człowieka, walorów, którymi wykazał się w niejednej trudnej sytuacji. Gorzej jednak, gdy takie pozytywne lub negatywne przeœwiadczenie o czyjejœ wiarygodnoœci przejmujemy bezkrytycznie od innych ludzi, którzy przecież mogš wyrażać je niebezinteresownie. Paradoksem bywa także to, iż przyznajemy komuœ rację, uznajemy, że ob- serwacje jego sš trafne, a sšdy słuszne - tylko na tej podstawie, iż wzbudza on w nas pozy- tywne emocje, czyli że go zwyczajnie obdarzamy sympatiš. A przecież może to być właœnie ów przysłowiowy uroczy kłamca5. Tamże, s. 212-213. Tamże, s. 213. 218 W przypadku oddziaływań politycznych (ideologiczno-propagandowych) wzbudza- nie pozytywnych emocji w stosunku do siebie możliwe jest nie tylko dzięki wykorzy- staniu „swojskoœci" pewnych osób czy nawet instytucji, powstałej zażyłoœci, atmosfery spoufalenia itd., lecz również w przypadku, gdy dany pretendent sam jest nieznany. Zyskuje wiarygodnoœć nie dzięki prezentacji i weryfikacji swych realnych przymiotów i nawet nie dzięki autoreklamie, lecz po prostu dzięki sugestywnej dyskredytacji ry- wala, przeciwnika. Zdemaskowanie go rodzi zaufanie na kredyt. Demaskator potrak- towany automatycznie jako negatyw tego, co zdruzgotał, w sposób oczywisty wydaje się pozytywny. Ponadto rezultat jego działania - zasłużone zdemaskowanie kogoœ - jest zasługš, która wymaga nagrody, przynajmniej w postaci wdzięcznoœci i zaufania. W przypadkach, gdy przymiot wiarygodnoœci chce się przypisać jakiemuœ działaniu lub czy- jejœ wypowiedzi, zwykle dokonuje się tego również nie tyle na podstawie rzeczowego osšdu tych spraw, ile opierajšc się na ukształtowanym wczeœniej stosunku do tych działań czy wypo- wiedzi. W kształtowaniu takiej postawy oczywiœcie mniejszš rolę odgrywajš emocje w rodzaju indywidualnej sympatii czy antypatii, natomiast decydujšcy wpływ wywiera tu nastrój grupy, œrodowiska, do którego się należy6. ródłem uprzedzeń rozpowszechnionych społecznie sš wszak nie tyle indywidual- ne i bezpoœrednie doœwiadczenia jednostek, ile konformizm grupowy lub wręcz syn- drom myœlenia grupowego. Ta irracjonalnoœć tylko pozornie pozostaje w sprzecznoœci z momentem wyracho- wania, kalkulacji. Bowiem konformista zawsze „wie, gdzie sš konfitury". Zauważmy również, iż w przypisywaniu waloru wiarygodnoœci duże znaczenie ma strona formalna. Jakże często mawiamy o kimœ, że jego wyglšd wzbudza zaufanie, że zachowaniem swym budzi respekt, że ma otwartš twarz i szczere spojrzenie. A przecież znana to prawda, że gdyby oszust wyglšdał na oszusta, nie miałby większych szans w paraniu się swym przestęp- czym procederem. Forma bywa również istotna dla możliwoœci przypisywania jakiejœ wypowiedzi walorów wiarygodnoœci. Nie mamy przy tym na myœli tylko doœć banalnego stwierdzenia, iż każdemu kłamstwu autor stara się nadać cechy prawdopodobieństwa. Zauważmy bowiem, że nawet przy wiadomoœci całkowicie prawdziwej i społecznie ważkiej forma również ma znaczenie. Praw- dziwa wiadomoœć może się przecież także wydać niewiarygodna (mawiamy: jest to tak zaska- kujšce, aż trudno uwierzyć), a przez to budzić wštpliwoœci i nieporozumienia. Ludzie zajmu- jšcy się w praktyce opracowywaniem i publikowaniem wiadomoœci majš w tym zakresie własne doœwiadczenia, które nieŸle oddaje powiedzenie, że informacja powinna być nic tylko praw- dziwa, ale także do prawdy podobna7. Ta prawidłowoœć występowała zawsze w procesach komunikacji społecznej; ale szcze- gólnie zauważalna jest dzisiaj, gdy marketingowa oprawa dla licytacji wyborczych i nie tylko wyborczych usiłuje (nierzadko z powodzeniem) wypełnić luki merytoryczne w ofer- tach, zastšpić brak programu, reprezentatywnoœci społecznej, wywołać sztuczne zain- teresowanie czymœ niedookreœlonym lub czymœ zakłamanym. 6 Tamże, s. 213-214. 7 Tamże, s. 214. 219 Kryterium swojskoœci i sympatycznoœci W rezultacie bardziej i najbardziej wiarygodny zdaje się ten, kto, z jednej strony, wydaje się bardziej zrozumiały i swojski, z drugiej zaœ, „da się lubić", może się podo- bać, a więc jest lubiany i popularny. Kto wzbudza takš sympatię, a nie zniechęca do siebie i do sprawy? Ten, kto stwierdza coœ przyjemnego i obiecuje rzeczy mile, a nie przykre. Bardziej wiarygodny staje się więc np. ten, kto ludziom w ciężkiej sytuacji zapowiada i obiecuje poprawę ich losu, szybki skok gospodarczy lub przynajmniej równoœć w niedostatku, niż ten, kto stwierdza brak szans zmiany bez dodatkowych wyrzeczeń, zapowiada niebez- pieczeństwa, ostrzega, że trzeba jeszcze wzmóc wysiłek, aby sytuacja przynajmniej nie pogorszyła się, nie gwarantuje nikomu, że ewentualny sukces zbiorowy automatycz- nie przełoży się na jednostkowš pomyœlnoœć. Nie znaczy to, że wszyscy od razu po- traktowali dosłownie i na serio hasła i zaklęcia cudotwórców. Na boku, między sobš, żartujš z nich nieraz nawet najzagorzalsi zwolennicy. Ale ten, kto głoœno wyrazi i po- twierdzi iluzje lub tylko „beznadziejne nadzieje" żywione powszechnie, zdobywa sym- patię, w przeciwieństwie do tego, który straszy chudymi latami, marudzi, psuje i tak nie najlepsze nastroje. To zapewnia pochlebcy przewagę psychologiczno-taktycznš nad pretendentem rze- czowym lub tym bardziej kassandrycznym. Wystarczy tylko zadbać, aby ten, kto mówi prawdę, ale prawdę przykrš, niezgodnš z upodobaniami i oczekiwaniami odbiorców, był nie lubiany. Jeszcze lepiej, jeœli zostanie znienawidzony. O to nietrudno -złożš się na to jego własne niepopularne posunięcia, przesadny upór i brak elastycznoœci (nie mówišc już o błędach, porażkach i kompromitacjach) oraz odpowiedni komentarz tych, których można lubić. Na pierwszy rzut oka może się zdawać, że atut swojskoœci i komunikatywnoœci oraz atut sympatycznoœci sš tożsame, a przynajmniej równoważne. Niezupełnie. Wza- jemnie dopełniajš się, jako czynniki stanowišce o atrakcyjnoœci. Ktoœ, kto nie jest ro- zumiany przez danš zbiorowoœć, nie może wzbudzić sympatii ani aplauzu - więc za- leżnoœć wydaje się prosta. Zauważmy jednak, że brak sympatii, niechęć może być przyczynš, a nie skutkiem niezrozumienia i niezrozumiałoœci. Ludzie uprzedzeni do kogoœ negatywnie z pewnoœciš nie będš się starali go wysłuchać ani zrozumieć. Z dru- giej strony, obiektem sympatii, adoracji czy nawet kultu w pewnych zbiorowoœciach bywajš właœnie takie podmioty, które dla obserwatora z zewnštrz sš (pod względem interesów i intencji) wyraŸnie obce, a nawet przeciwstawne swym zwolennikom, wiel- bicielom. Można nie tyle może lubić, ile czcić to, co owiane jest tajemnicš, nawet i grozš, uważajšc za swoje nie tylko to, co jest mi równe i podobne do mnie, ale i to, co postawione jest nade mnš. Nie ma w tym jednak sprzecznoœci: odrzucamy po pro- stu innych pretendentów do roli patrona, cudzych bogów i kapłanów, odszczepień- ców i niedowiarków. Szczególna odmiana subiektywizacji wiarygodnoœci to łatwowiernoœć wyrastajšca z naiwnoœci lub w skutkach prowadzšca do naiwnoœci. 220 Naiwnoœć Na czym polega naiwnoœć? Jest to specyficzny sposób postrzegania œwiata, stosu- nek do innych: ufnoœć, pozbawione samodzielnoœci, dystansu i asekuracji poleganie na opiniach i decyzjach innych. Jako postawa wobec rzeczywistoœci naiwnoœć oznacza pełnię zaufania do życia czy osób, bezpoœrednioœć, wiarę w to, że rzeczy sš takimi jakimi sš nam dane, że sš, jakie sš i inne być nie mogš; pocišga to za sobš akceptację œwiata i zasadniczš afirmację status quo, chętne pod- dawanie się autorytetom, a zarazem przeœwiadczenie o słusznoœci własnych mniemań i sšdów, które nawet gdy zostały przejęte od innych (np. gdy zostały urobione przez œrodki propagan- dy, ogólniej - manipulatory), uważane sš za naturalne, oczywiste, powszechnie obowišzujšce, a w krańcowym przypadku - za własne. Sš takie, bo inne być nie mogš. Tak rozumiana po- stawa wobec rzeczywistoœci oznacza bezkrytycyzm, brak dystansu, łatwowiernoœć, poprzesta- wanie na pierwszym lepszym, przypadkowych argumentach, często pozornych i fałszywych, nieumiejętnoœć odróżniania prawdy od fałszu, brak własnego zdania, uleganie cudzym opi- niom, brak samodzielnego myœlenia8. Skala łatwowiernoœci Łatwowiernoœć ma różne oblicza - bo też zróżnicowane jest jej podłoże i objawy. Słowo to może odnosić się do następujšcych zjawisk: - prostomyœlnoœć i wręcz naiwnoœć (nieskomplikowane wyobrażenie własne o œwie cie, tęsknota za prostotš, dosłowne traktowanie tego, co względne, umowne, symboliczne - lub też intuicyjne tylko, pozbawione dystansu); - łatwowiernoœć wynikajšca z prostodusznoœci (niedostrzeganie nieszczeroœci lub dwuznacznoœci, a tym bardziej podstępnoœci cudzych zachowań, wypowiedzi, pod szeptów, podpowiedzi; bezkrytyczna wiara w dobrš wolę lub bezinteresownoœć innych, nawet tych, którzy majš powody do interesownoœci, zaufanie wynikajš ce z oczekiwania wzajemnoœci - lojalnoœci, solidarnoœci, odpłaty tym samym); - łatwowiernoœć wynikajšca z konformizmu społecznego (ulegania autorytetom, wymaganiom, oczekiwaniom i naciskom grupy, syndromowi myœlenia grupowego); - inercja zaufania (dotychczasowe dobre doœwiadczenia, zaufanie do kogoœ po traktowane jako powód do kredytu zaufania); - złudzenia kogoœ, kto zdaje sobie sprawę z istnienia niebezpieczeństw, ałe woli je po mniejszyć lub zignorować (siłš chcenia, myœlenia życzeniowego, pozytywnych uprzedzeń, kontynuacji kredytu zaufania lub też na zasadzie niedocenienia przeciwnika, wyolbrzymienia własnych przewag); - przeniesienie zaufania (relacja przechodnia między x, y, z; z grupy, instytucji, au torytetu urzędowego lub osobowego, z osoby bliskiej i zaufanej, zwłaszcza wy stępujšcej w roli powiernika i doradcy, na osobę cieszšcš się zaufaniem lub podszywajšcš się pod rekomendację tejże); 8 M. Gotaszewska, Istota i istnienie wartoœci. Studium o wartoœciach estetycznych na tle sytuacji aksjolo- gicznej, Warszawa 1990, s. 254. 221 - przeliczenie się - błędna ocena w bilansie (przy nastawieniu realistycznym, sceptycz nym, krytycznym): niedocenienie czegoœ lub kogoœ, np. czyjejœ złej woli, siły, prze cenienie siły obowišzywania i respektowania norm społecznych, kontroli społecz nej, siły czyichœ zobowišzań w stosunku do nas, do wspólnej całoœci itd. itp.); - własne zobowišzania i poczucie powinnoœci (np. lojalnoœci, solidarnoœci, wdzięcz noœci, należnoœci) jako czynnik skłaniajšcy do większej życzliwoœci, zmniejsze nia dystansu (w tym ostrożnoœci czy nieufnoœci), większego zaufania. W okowach łatwowiernoœci Łatwowiernoœć dosłowna polega przede wszystkim na zaufaniu do słów i osób. Przy tym opinia o słowach, czynach i zdarzeniach, o osobach, grupach i instytucjach stanowi nie tyle rezultat i wyraz własnych przemyœleń (samodzielnych, choćby nawet błędnych czy naiwnych), ile skutek i odbicie wpływów społecznych, nacisku œrodowi- ska, œwiadectwo ulegania dominujšcym pršdom, modom, koniunkturalnym fascyna- cjom zbiorowym. „Myœlę tak, jak słyszę, że myœli opinia publiczna" lub: „Myœlę tak, jak nakazujš obowišzujšce normy i zwyczaje", względnie: „Myœlę tak, jak podpowia- dajš autorytety". Kto mówi ijakim językiem mówi - oto prostoduszne kryterium miarodajnoœci i au- torytatywnoœci. Ten, kto jest bardziej znany i bardziej popularny (a bardziej popular- ny min. dlatego, że „wie, jak to sprzedać"), bije na głowę tego, kto się naraża od- biorcom i dba o treœć, nie o formę. Łatwowiernoœć wreszcie to myœlenie mechaniczne, dosyć osobliwy rachunek idei, w którym prawdę i słusznoœć mierzy się liczbami całkowitymi, a nie ułamkami, w któ- rym nie znane sš liczby ujemne, i w którym pomnożenie zera daje wielokrotnoœć, a nie zero. Zatem „nasi" chcš tylko dobra i jako nasi z góry majš rację we wszyst- kim, „oni" zaœ wręcz przeciwnie. Stwierdzenie wštpliwe w punkcie wyjœcia, w które my jednak wierzymy, bo je przyjęliœmy na wiarę, kiedy je dodatkowo uzasadnimy, staje się „jeszcze bardziej prawdziwe". Ludzie łatwowierni sš oczywiœcie łatwo sterowni. Stanowiš najwdzięczniejszš klien- telę dla manipulatorów. 4. Manipulatorska taktyka pseudowiarygodnoœci Manipulatorska taktyka (a nawet strategia) walki z przeciwnikami, walki o wpływ i władzę (najlepiej wyłšcznš i społecznie niekontrolowanš) polega na: * zdobywaniu (subiektywnej) wiarygodnoœci w oczach tych, dla których dany pre tendent jest obiektywnie niewiarygodny, * pozbawianiu rywali i przeciwników wiarygodnoœci przez zastępcze i dygresyjne próby dyskredytacji; a w miarę możliwoœci na * narzuceniu wszystkim własnych kryteriów oceny wiarygodnoœci i narzuceniu własnej arbitralnej pozycji dzięki uzurpatorskiemu wcieleniu się w rolę „spo łecznego kontrolera wiarygodnoœci". 222 To ostatnie nadużycie sprawia, że jedna ze stron walki politycznej staje się sędziš, także we własnej sprawie. Dalekosiężnym celem w polityce makiawelicznej - jeœli musi się ona liczyć z de- mokratycznymi regułami gry, z formalnš równoprawnoœciš wszystkich pretendentów - jest zdobycie abonamentu wiarygodnoœci (powišzane z dyskredytacjš „raz na za wsze" rywali), a w miarę możliwoœci monopolizacja zaufania społecznego. Nikt nie może nam zarzucić, że działamy antydemokratycznie. Przecież nie pozbawiamy na szych przeciwników praw, my tylko - w rezultacie skutecznej polemiki - pozbawiamy ich wpływu, poparcia i szans jakiegokolwiek oddziaływania na otoczenie. Przeniesienie wiarygodnoœci z czynów i dzieł na podmiot Subiektywne, a zwłaszcza skrajnie zsubiektywizowane pojmowanie wiarygodnoœci opiera się na pochopnej generalizaeji, na uogólnieniach na wyrost, na mechanicznym przenoszeniu wniosków z częœci na całoœć. I tak np., jeœli ktoœ do tej pory postępował - według naszych mniemań - słusznie, w dobrych intencjach i z dobrym skutkiem, to zakłada się po prostu, że będzie tak również w przyszłoœci. Co więcej, sšdzi się, że czyjeœ dotychczasowe zasługi sš gwarancjš jego przyszłej dobrej woli, rzetelnoœci i nie omylnoœci. Rzeczywistoœć stale podważa to uproszczenie, rozwiewa niejednš iluzję, ale konkretny zawód nie leczy ze stałej choroby naiwnoœci. Gdy tylko zmieni się obiekt złudzenia, samo złudzenie znów odżywa. Po prostu zmienia się adresat nadziei. Uogólnienie to dotyczy nie tylko cech działalnoœci podmiotu uznawanego za wia- rygodny, ale również samej jego osobowoœci, motywacji, celów. Tak więc każdemu, kto popiera lub uosabia powszechnie uznawane i obowišzujšce najwyższe wartoœci, jest ich orędownikiem, natychmiast przypisuje się to, że sš one wyłšcznym motywem je- go działania, że zachodzi tożsamoœć dšżeń społecznych i osobistych, a nie np. ich zbieżnoœć lub splot okolicznoœciowy, że cele społeczne pokrywajš się z osobistymi, a nie np., że sš jedynie œrodkiem, pretekstem czy zasłonš dla tych ostatnich. Jednostka lub grupa, która uwierzy, że każdy oponent lub przeciwnik w każdej sprawie to wróg, a wróg może mieć tylko podłe intencje i uosabiać albo błšd, albo kłamstwo, własny reprezentant zaœ odwrotnie, ma abonament na słusznoœć i uczci- woœć, traci kontrolę nad sytuacjš, nad sobš i swym reprezentantem. „Topograficzna" lokalizacja i identyfikacja tego, co słuszne i niesłuszne, zawsze prowadzi do samo- ujarzmienia. Gdy wierzy się temu, kto nie tylko nie reprezentuje interesów grupy (lub je repre- zentuje wybiórczo i instrumentalnie, a nawet pozornie), ale wręcz im szkodzi, a wie- rzy się tylko dlatego, że jest w tym tak przekonujšcy, tak pocišgajšcy, to wtedy utwier- dza się system pseudowiarygodnoœci. Pseudowiarygodnoœć i jej podstawy Na takiej właœnie podstawie - skrajnej subiektywizacji wiary i zaufania - wznosi się imponujšcy system ^eŤ