Zenowiusz Ponarski WOKÓŁ SPRAWY POLSKIEJ NA WSCHODZIE Redaktor: Joanna Marszałek-Kawa Redaktor techniczny: Tomasz Klejna Korektor: Daniel Kawa Projekt okładki: Mirosław Głodkowski © Copyright by Wydawnictwo Adam Marszałek Toruń 2003 ISBN 83-7322-094-1 Synom Rolandowi i Dariuszowi Ponarskim, którzy wytrwale uczestniczyli w powstawaniu i wydaniu tej książki, w kraju i za oceanem, poświęca autor Wydawnictwo prowadzi sprzedaż wysyłkową WYDAWNICTWO ADAM MARSZAŁEK ul. Przy Kaszowniku 37, 87-100 Toruń, tel./fax (0-56) 660-81-60, 623-22-38 e-mail: info@marszalek.com.pl, strony www.marszalek.com.pl DRUKARNIA Nr 2, ul. Warszawska 52, 87-148 Lysomice, tel. (0-56) 659-98-96 Spis treści Przedmowa...................................................................................7 Wstęp............................................................................................9 Rozdział I Czas dojrzewania. Kariera adwokacka....................................... 12 Rozdział II Przywódca Polonii moskiewskiej...............................................24 Rozdział III Trudne lata..................................................................................37 Rozdział IV Salon przyjaźni...........................................................................51 Rozdział V W Dumie i poza nią....................................................................68 Rozdział VI Polityka polska nad Newą..........................................................83 Rozdział VII Na wschodnim posterunku.........................................................97 Rozdział VIII Przełom w lutym 1917 r.............................................................111 Rozdział IX Geneza aktu 30 marca............................................................... 129 Rozdział X Wojsko polskie na Wschodzie................................................... 144 Rozdział XI Sztokholmskie spotkanie...........................................................160 Rozdział XII Przedstawiciel Rady Regencyjnej.............................................175 Rozdział XIII Niedoszła misja w Warszawie...................................................195 Rozdział XIV Za kulisami wielkiej polityki.....................................................209 Posłowie.....................................................................................221 Aneks..........................................................................................227 Bibliografia................................................................................236 Wykaz ilustracji.........................................................................240 Indeks nazwisk.........................................................................251 Przedmowa Pierwotnie miał być napisany biogram adwokata Aleksandra Lednickiego, dla wydawanego w Szczecinie „Słownika biograficznego adwokatów polskich". Później powstał obszerny szkic o nim, wybitnym prawniku, działaczu społecznym i polityku, działającym w Rosji i Królestwie, zamieszczony w z. 2 „Szkiców z dziejów adwokatury polskiej". A. Lednicki był blisko związany z mec. Tadeuszem Wróblewskim z Wilna, a ponieważ interesowały mnie vil-niena, pozostawał nadal w moim zainteresowaniu. Często bywałem w Poznaniu jako uczestnik seminarium doktoranckiego na wydziale. Pewnego razu odwiedziłem prof.Janusza Pa-jewskiego na wydziale historii UAM. Zaproszony na seminarium doktoranckie i mile spotkany przez jego uczniów stałem się stałym uczestnikiem spotkań młodych historyków. Adepci życzliwie przyjęli wyrobnika Temidy i wkrótce otwarty został mój przewód doktorski „Spór o koncepcje polityczne z okresu I wojny światowej (Studium o procesie Z. Wasilewskiego o zniesławienia A. Lednickiego)". Wstęp Publikacja niniejsza prezentuje stan sprawy polskiej w Rosji w końcu XIX i na początku XX w. Ramy chronologiczne obejmują wydarzenia z okresu Wielkiej Wojny, ostatnich lat caratu, przewrotów lutowego i październikowego do czasu wybuchu wojny pol-sko-radzieckiej w 1920 r. Sprawy te były często pomijane, przemilczane lub przeinaczane. Pisano okazjonalnie o współpracy rewolucjonistów polskich i rosyjskich, ograniczając się przeważnie do ukazania współdziałania socjaldemokracji polskiej z rosyjskimi bolszewikami, która miała ograniczony zasięg i marginesowe znaczenie we wzajemnych stosunkach. W historiografii polskiej i radzieckiej nie znajdowały należytego odzwierciedlenia problemy współpracy i wzajemnego oddziaływania liberałów polskich i rosyjskiej inteligencji liberalnej, która częściowo uległa eksterminacji podczas wojny domowej w Rosji, częściowo zaś znalazła schronienie na obczyźnie. Wokół sprawy polskiej na Wschodzie pragnie w pewnym stopniu wypełnić powstałą lukę w przedstawieniu kontaktów liberałów polskich i rosyjskich w omawianym okresie. Pierwszoplanową postacią na polskiej scenie politycznej w Rosji był Aleksander Lednicki, poseł do I Dumy Państwowej, współtwórca partii kadetów w Cesarstwie i współorganizator postępowego stronnictwa w Królestwie. Dzieje jego wplecione są w nurt historii polskiej na Wschodzie jako gorącego zwolennika porozumienia pol-sko-rosyjskiego w obliczu zachłanności świata germańskiego. Zrozumiał to w 1974 r. nawet Fin ze Stanów Zjednoczonych, Ju- 9 lien K. Ako, dokonując kwerendy w warszawskich archiwach do pracy pt. Życie i działalność A. Lednickiego jako przyczynek do porozumienia polsko-rosyjskiego. W pracy tej przedstawione są sylwetki innych liberalnych polityków polskich w Rosji, obecnie zupełnie zapomnianych: Aleksandra Więckowskiego, gen. Aleksandra Babiańskiego, arcybiskupa Edwarda Roppa. Przypominana jest także rola Juliana Marchlew-skiego w nawiązaniu pierwszych kontaktów między Rosją Radziecką a niepodległą Polską, jego udział w humanitarnej akcji uwolnienia polskich zakładników i więźniów z RSFRR. Podjęcie tej problematyki wymagało dokonania badań archiwalnych. Nie było to łatwe gdyż większość dokumentów, znajdująca się w radzieckich placówkach archiwalnych jest praktycznie niedostępna. Skromne możliwości badawcze w dziedzinie archiwaliów zrekompensowane zostały w znacznej mierze bogatą literaturą pamiętnikarską. Wspomnienia i pamiętniki działaczy polskich i rosyjskich uzupełniły niedostatek źródeł archiwalnych. W wyniku dotarcia do rozsianych artykułów i rozpraw, posiłkowania się obficie relacjami pamiętnikarskimi (także niepublikowanymi) można było pełniej ilustrować obraz sprawy polskiej na Wschodzie. Praca ta powstawała na seminarium doktoranckim prof. Janusza Pajewskiego w Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Ostateczna jej koncepcja wynikła z benedyktyńskiej cierpliwości promotora, któremu dziękuję za inspirację i opiekę naukową oraz za zgodę na zapożyczenie tytułu z jednej z Jego prac. Niektóre z przedstawionych zagadnień były przedmiotem jednego z najgłośniejszych procesów II Rzeczypospolitej, procesu o zniesławienie Aleksandra Lednickiego przez Zygmunta Wasilew-skiego. Ten ostatni tendencyjnie przedstawił przebieg tego procesu w książce Proces Lednickiego. Fragment z dziejów odbudowy Polski (Warszawa 1924, ss. 511). Konfrontacja tej książki z materiałem źródłowym pozwala na stwierdzenie, że racje polityczne stawiał on ponad prawdę historyczną. 10 Na procesie tym wystąpił Roman Dmowski, który w związku z nim opublikował w „Gazecie Warszawskiej" cykl artykułów o polityce polskiej podczas I wojny światowej. Wydano ją później jako oddzielną książkę pt. Polityka polska a odbudowa państwa; obecnie, po upływie pół wieku, ukazało się jej nowe wydanie. Problematyka wspomnianego procesu podjęta została w publicystyce emigracyjnej - o której wspomniałem w Posłowiu - i obecnie jest także aktualna. Świadczą o tym komentarze do wznowionego dzieła Dmowskiego i zawarte w nich informacje o Lednickim. Dzieje tego procesu i jego reperkusje polityczne przedstawiłem w pracy Spór o koncepcje polityczne z okresu I wojny światowej. Studium o zniesławieniu A. Lednickiego. 11 Rozdział I Czas dojrzewania. Kariera adwokacka W 1906 r. w Petersburgu uroczyście żegnano zmarłego Włodzimierza Spasowicza, rzecznika spraw polskich na Newą. Jego zasługą było wytworzenie atmosfery ułatwiającej wzajemne poznanie się i porozumienie narodów polskiego i rosyjskiego. Pożegnali go Rosjanie i Polacy, wśród których znajdował się adwokat z Moskwy, Aleksander Lednicki. To on zajął miejsce przedstawiciela wychodźctwa polskiego po zejściu Spasowicza ze sceny politycznej. Kontynuując proces porozumienia, Lednicki doprowadził do współpracy liberałów obu narodów. Nie bez racji nazywano go politykiem porozumienia polsko-rosyjskiego. Aleksander Lednicki urodził się 15 lipca 1866 r. w Mińsku, na Białorusi ze związku małżeńskiego zawartego przez Roberta Led-nickiego, zubożałego szlachcica ziemi mińskiej, później urzędnika w Mińsku i Rozalią Zawadzką, pochodzącą ze średnio zamożnej rodziny szlacheckiej, zamieszkałej na Białorusi. Rodzice Aleksandra uczestniczyli w powstaniu 1863 r., co przypłacili rokiem więzienia. Po wczesnej śmierci ojca w 1870 r., wychował go dziadek, Franciszek Lednicki w patriotycznej atmosferze i szlacheckiej tradycji. Szkołę podstawową ukończył w 1878 r., i dalszą naukę podjął w rosyjskim gimnazjum w Mińsku, o którym zachował najgorsze wspomnienia. Krańcowy system rusyfikacyjny, zabraniający gimnazjalistom mówienia po polsku i czytania polskich książek, obowiązek 12 obecności na nabożeństwach w soborze i różne szykany pozostawiły niezatarte ślady w jego pamięci. Także w gimnazjum przeszedł Aleksander okres mistycyzmu. Po złożeniu egzaminu maturalnego w 1885 r., zamierzał studiować medycynę i wraz z jednym z gimnazjalnych kolegów pojechał do Moskwy, gdzie poziom naukowy uczelni był wysoki i nie czyniono wstrętów Polakom w przyjmowaniu na studia. Ponieważ zabrakło wakatów na medycynie, podjął na Uniwersytecie naukę przyrody, do której jednak prędko się zniechęcił. Po roku przeszedł na Wydział Prawa nie czując już żadnego powołania do medycyny, prawo zaś pociągało go już w ostatnich latach gimnazjalnych. Polacy na uniwersytecie tworzyli bardzo spójną społeczność. Stworzyli koło podzielone na dwie grupy: socjalistyczną i narodową. Lednicki, który w gimnazjum ulegał wpływom radykalnego kółka rosyjskiego, wstąpił na uniwersytecie do koła narodowego. Nie stronił od kolegów Rosjan. Jeden z nich, znany pisarz rosyjski Aleksander Amfiteatrów, tak go wspominał z lat studenckich: „Przyjemnie było widzieć bogactwo jego natury, czaro wną różnorodność jej wyrazu (...) często po jakimś balu, na którym młody Lednicki tańczył mazura do rana, był wciąż błyskotliwy i żywy następnego ranka na seminarium"1. Zajął się też samokształceniem, przykładając się do nauki historii, literatury i języka polskiego. Podobnie jak pozostali studenci Polacy utrzymywał żywą więź z miejscową Polonią. Często bywał w domach polskich, był przyjmowany życzliwie ze względu na wnoszony świeży powiew dążeń, ideałów i porywów młodości. Jesienią 1887 r., gdy był studentem trzeciego roku prawa, doszło do zaburzeń studenckich, wskutek których zamknięto uniwersytet. Nie chcąc tracić czasu, przeniósł się do niezbyt odległego od Moskwy prowincjonalnego Jarosławia, gdzie kontynuował studia w Demidowskim Liceum Prawnym. Swą prawniczą edukację koń- 1 W. Lednicki, Pamiętniki, t. I, Londyn 1963, s. 277. 13 czył w 1889 r., po przedstawieniu pracy dyplomowej w spółkach akcyjnych, ze stopniem kandydata nauk prawnych. Przed młodym prawnikiem stanął od razu dylemat określania dalszej drogi życiowej w sytuacji, gdy z domu nie mógł oczekiwać pomocy materialnej i winien liczyć na własne siły. Sprawę komplikowała znajomość z młodą śpiewaczką, Marią Poczobutt-Odlanicką, którą zamierzał poślubić. Otrzymał propozycję profesorów prawa rzymskiego podjęcia pracy naukowej na uczelni w celu przygotowania się do profesury. Propozycję tę odrzucił. Nęciła go możność szybkiego zarobkowania w adwokaturze przeżywającej wówczas swój wspaniały rozwój. Powołana do życia w 1866 r. przez reformę sądową wabiła młodzież prawniczą magią głośnych nazwisk korefeuszy palestry, zapewniała dobrobyt materialny i pozwalała rozwijać się niezależnie od życia państwowego. W 1898 r. Lednicki zawarł związek małżeński z Marią Poczobutt-Odlanicką, pochodzącą z mieszanej katolicko-prawosławnej rodziny, formalnie wyznania prawosławnego, a wychowaną gorliwie w wierze katolickiej. Potajemny ślub kościelny odbył się w Narwie (Estonia) po przedłożeniu fikcyjnej metryki urodzenia panny młodej o katolickim pochodzeniu. Ujawnienie tego groziło nie tylko unieważnieniem małżeństwa, lecz także utratą praw obywatelskich, przywilejów szlacheckich, a nawet więzieniem, gdyż Święty Synod bacznie strzegł obowiązującej zasady, że od wiary prawosławnej nie wolno w żadnym wypadku odstąpić. W 1891 r. urodził im się syn, którego Ledniccy ochrzcili w odległym Twerze (obecnie Kalinin), gdzie nie byli znani. Chrzest w dwa lata później urodzonej córki odbył się w Moskwie, gdyż dziekan moskiewski, ks. Otten, z pochodzenia Niemiec, pozostawał w bliskich stosunkach z sekretarzem Rzymsko-Katolickiego Towarzystwa Dobroczynności, którym był właśnie Lednicki. Aplikację adwokacką Aleksander Lednicki rozpoczął w Moskwie, już po zawarciu związku małżeńskiego, u znakomitego cy-wilisty, N. Trostiańskiego. Dostał się na nią dzięki protekcji dale- 14 kiego krewnego, piastującego stanowisko prezesa sądu okręgowego. Przeszedł u patrona doskonałą szkołę adwokata cywilisty i praktykę procedury cywilnej, przygotował się do systematycznej pracy. Po dwóch latach został pomocnikiem, nieco później - szefem dużej kancelarii Trostiańskiego. Przejął japo jego śmierci i znacznie rozbudował, poświęcając się niemal wyłącznie sprawom cywilnym. Dopiero, gdy zdobył sobie imię, oddał się obronom karnym, w dużej mierze politycznym. Lednicki wiele zawdzięczał swemu patronowi, którego później tak wspominał: „Zdolny umysł, analityczny, nadzwyczajnej pracy, dobrego serca i bardzo wymagający. Jemu dużo zawdzięczam, pod jego wpływem wyrobiło się u mnie zamiłowanie do pracy i pietyzm dla swego zawodu. Umarł bardzo wcześnie. Spalił swoje życie, jak większość Rosjan, nadmierną niepohamowaną pracą i winem, jedyną pociechą w ciężkich warunkach życia"2. Po śmierci Trostiańskiego, Lednicki otoczył opieką wdowę po nim do końca jej życia. Na listę adwokatów moskiewskich Lednicki wpisany został w maju 1894 roku. Po kilku latach praktyki jego nazwisko znane już było w kręgach prawniczych. W jego kancelarii w 1896 r. pierwsze kroki stawiał Wasilij Makłakow, znakomity mówca sądowy i parlamentarny (poseł do trzech Dum Państwowych), który decydując się na wstąpienie do adwokatury, nie miał trudności ze znalezieniem patrona. Najgłośniejszy wówczas adwokat rosyjski, Fiodor Plewako (z pochodzenia Polak) nie wątpił, że brat ulubieńca cara zapisze się u niego na aplikację. Makłakow, nie spiesząc się z przyjęciem oferty Plewaki, udał się po poradę do głośnego wtedy w Moskwie sędziego pokoju Lu-bienkowa, który mu powiedział: „Nie idź do generałów, dostaniesz u nich praktykę, a niczego się nie nauczysz, są oni zawaleni spra- 2 Archiwum Polskiej Akademii Nauk (dalej: APAN), materiały W. Dzwonkow-skiego, j. 39, s. 61. 15 wami, nie w głowie im aplikanci; idź do człowieka, który nie jest jeszcze sławny, ale wkrótce nim będzie". Wymienił mu nazwisko Lednickiego, dopowiadając: „On daleko zajdzie, bywał u nas w środy". W tym właśnie dniu rozpoznawano najbardziej zawiłe sprawy cywilne. Dzięki tej protekcji Makłakow trafił do kancelarii Lednickiego, 0 którym pisał po latach: „Lednicki szybko urastał na pierwszorzędną siłę adwokacką. Działo to się na moich oczach i ja byłem pierwszym (podkr. oryg. - Z. P.) oficjalnym pomocnikiem. Atmosfera jego gabinetu była dobrą szkołą dla początkujących. Był to adwokat gentełman. Nieposzlakowana uczciwość, subtelna pomysłowość prawnicza przy zachowaniu całkowitego szacunku dla prawa, wzorowa lojalność do sędziów i kolegów. Nie był to «moskwicz» z natury, lecz kulturalny «Europejczyk», nacechowany pewną rezerwą, ale uważny i życzliwy"3. Przepowiednia sędziego pokoju spełniła się szybko. Wkrótce Lednicki zdobył ogromną kancelarię, gromadzącą interesy, procesy i spory z całej Rosji. Obszerny krąg ludzi znajomych i obcych: magnatów, obywateli ziemskich, przemysłowców i kupców powierzał mu nieraz krociowe akcje cywilne. Stąd płynęły głównie jego ogromne dochody. Żaden z adwokatów w Rosji nie miał tak dużej praktyki i tak wielkiej kancelarii. W okresie szczytowego powodzenia, Lednicki miał 32 pomocników, głównie Polaków, 7 adwokatów przysięgłych 1 25 aplikantów. Obroty kancelarii sięgały zawrotnej kwoty pół miliona rubli rocznie, z czego po odliczeniu kosztów kancelaryjnych pozostawała mu połowa. Była to kwota kolosalna na owe czasy. Lednicki w sądzie prezentował się dobrze. Okazały i dobrej tuszy, z zarostem na policzkach, z inteligentnymi oczyma patrzącymi przez szkła binokli, budził zaufanie u klientów i respekt w sądzie. Lubił procesy trudne i zawiłe, gdyż pozwalały mu wykazać się eru- 3 W. Makłakow, Lednicki, Rodiczew i sprawa polska, „Wiadomości Literackie" 1938, nr 17. 16 dycją prawniczą i popisywać fenomenalną pamięcią. Bardzo szybko, prawie błyskawicznie wiedział podczas procesu, co w nim jest najistotniejsze i momentalnie był gotów do ataku lub obrony. Nawet później potrafił bezbłędnie powtórzyć swoje lub cudze przemówienie sprzed dwudziestu lat! Powiadano, że pamiętał wszystkie rozkłady jazdy pociągów, że znał na pamięć wszystkie stacje kolejowe między Warszawą, Moskwą i Petersburgiem. Sprawy cywilne rzadko interesowały szeroki ogół i były często pracochłonne. Na początku kariery adwokackiej zgłosiła się do Lednickiego staruszka z bardzo skomplikowaną i prawie beznadziejną sprawą spadkową. Została przez swą łatwowierność oszukana. Dalsi spadkobiercy zmusili ją do fatalnych posunięć; sprawie groziło przedawnienie, a spadek, do którego staruszka miała prawo, był znaczny -jego wartość sięgała 100 rys. rubli. Sprawa była wręcz nie do wygrania m.in. z tego powodu, że spadkobierczyni nie miała środków na prowadzenie nader kosztownego procesu. Obeszła szereg znakomitości adwokackich i wszędzie spotykała się z odmową, aż wreszcie jeden z wybitniejszych adwokatów udzielił jej następującej rady: żaden „wielki" adwokat sprawy tej nie weźmie, jest za trudna, zanadto pogmatwana, wymaga wiele czasu, wiele drobnej krzątaniny po rozmaitych urzędach, sądach i kancelariach, za dużo zbierania potrzebnych dokumentów. Nie zechce mu się brać tego na kark. Mierny, niezdolny adwokat nie da rady, bo sprawa nie jest prosta, jako że wiele błędów zostało popełnionych przez pokątnych doradców (na początku z powodu braku środków korzystała z ich usług). Całość wymaga dużych zdolności i energii. Radził pójść do kogoś młodego i ambitnego, do kogoś, kto się tym procesem przejmie, kto będzie miał nań dosyć czasu. Do kogoś, kto zechce w dodatku wykładać za nią pieniądze... na przykład do Lednickiego, „młody to jeszcze, lecz bardzo uzdolniony prawnik". Starowina usłuchała tej rady i chociaż o Lednickim wcześniej nie słyszała przed tą rozmową, poszła do niego. 17 I Lednieki uznał, że staruszka rzeczywiście padła ofiarą rozmaitych machinacji i że jak najbardziej zasługuje na pomoc i obronę. Stracił jednak wiele czasu i energii na wyszukiwanie i zdobycie potrzebnych dokumentów, na odszukanie świadków. Ponieważ sprawa w pierwszej instancji była już przegrana, swój udział w procesie zaczął od napisania skargi kasacyjnej do Izby Sądowej, która niebawem wyznaczyła termin rozprawy. W przededniu rozprawy w domu Lednickiego zjawił się przeciwnik procesowy, Polak, adwokat Kozłowski. Zaczął od propozycji zgody - najwidoczniej znając skargę kasacyjną, docenił jej znaczenie i wolał nie ryzykować rozprawy. Ale Lednieki kategorycznie odrzucił tę propozycję zaznaczając, że nie widzi żadnych powodów, aby narażać na szwank interesy swej klientki, do czego - rzecz jasna - ugoda musiałaby prowadzić, podczas gdy kobieta ta miała prawa do całego spadku. Stała się wtedy rzecz nieoczekiwana. Kozłowski wystąpił z czymś innym: stwierdził, że wie wszystko o małżeństwie Lednickiego. „Domyślam się, że sfałszował pan metrykę ślubną i nielegalnie ochrzcił dzieci w wierze katolickiej, ponieważ wiem - zwrócił się do Lednickiego - że żona pańska jest prawosławna". Zagroził, że jeśli następnego dnia Lednieki w imieniu swojej klientki nie zgłosi przed rozprawą gotowości do ugody, po rozprawie Kozłowski złoży u prokuratora Izby Sądowej raport o nim. Dodał przy tym, że znane są konsekwencje unieważnienia małżeństwa: dzieci pójdą do ochronek, a Lednieki z żoną mogą trafić do więzienia. W takiej sytuacji prawie pewne było wydalenie z adwokatury za fałszerstwo i to w dodatku związane z wykroczeniem przeciwko prawom wyznaniowym. Lednieki, mocno zdenerwowany zadzwonił po lokaja, któremu kazał wyprowadzić Kozłowskiego za drzwi. Następnego dnia stanął do procesu i wygrał go. Zaraz po procesie pojechał do swego znajomego, wicegubernatora Moskwy L. Boratyńskiego, opowiedział mu co się stało i zapoznał go z wszystkimi poprzedzającymi okolicznościami, których rzecz jasna, nie mógł ukryć. 18 Boratyński w milczeniu wysłuchał opowieści i mocno poruszony, nie mogąc ukryć oburzenia, wstał z krzesła i rzekł: Kakaja swołocz! Następnie zwrócił się do Lednickiego: „Proszę, mi darować, lecz jedno w tej ponurej historii mnie cieszy, że tym donosicielem nie był Rosjanin". Kazał wrócić do domu, mówiąc, że da mu znać, co wypadnie dalej czynić. Być może ze strony Kozłowskiego była to tylko pogróżka, próba szantażu. Po kilku dniach, gdy wpłynął donos, Bogatyński zjawił się u Lednickiego i kazał mu jechać do prokuratora S. Stiepanowa. Prokurator oczekiwał Lednickiego w swoim urzędowym gabinecie i od razu, bez żadnych wstępnych ceregieli powiedział, że wie wszystko i donos otrzymał. Potem pokazał arkusz papieru będący szczegółowym doniesieniem o jego małżeństwie i papier ten podarł na drobne kawałki, wrzucił do kosza. Następnie zapewnił, że Lednieki nie musi się już obawiać, gdyż są „wszelkie podstawy do przypuszczenia, że Kozłowski donosami więcej nie będzie się zajmować". Zakończyło się to wszystko tym, że Kozłowski się rozpił i po kilku latach znikł z Moskwy4. Wspomniany wyżej proces o spadek stał się w pewnym sensie punktem zwrotnym w karierze Aleksandra Lednickiego, którego talent krasomówczy mógł się ujawnić w sprawach karnych. Głośne procesy kryminalne interesowały bardziej szeroką publiczność aniżeli sprawy cywilne pasjonujące prawie wyłącznie uczestników procesu. Sądownictwo rosyjskie prezentowało w końcu XIX wieku wysoki poziom niezawisłości, miało poczucie prawa i sprawiedliwości. Przykładem może być proces toczący się w Moskwie między skarbem państwa a bankami zagranicznymi. Wieloletni moskiewski generał-gubernator, stryj Mikołaja II, Wielki Książę Sergiej w tej sprawie wystosował do prezesa sądu, przewodniczącego sprawie, list z prośbą znalezienia wyjścia, które obroni skarb państwa i nie naruszy zasad sprawiedliwości. Prezes po otrzymaniu listu uczynił 4 Relacja o tym procesie: W Lednieki, Pamiętniki, t. I, s. 302 i nast. 19 na nim następujące adnotacje: „Dołączyć do akt i okazać stronom". Co było wyrazem bezstronności i nie ulegania wpływom. Zachowało się opublikowane w miesięczniku prawniczym przemówienie Lednickiego w sprawie zatargu księcia Gagarina z chłopami. Książę proponował mu zawrotne honorarium w kwocie 20 tys. rubli za wystąpienie z powództwem cywilnym. Lednicki odmówił i zgodził się za darmo bronić chłopów! Sprawa była bardzo głośna. Na proces przyszły tłumy. Rozprawa toczyła się w wielkiej sali sądowej na Kremlu. Lednicki przemawiał ostatni. Faktyczna strona sprawy była dostatecznie wyjaśniona przez poprzednich obrońców: książę Gagarin toczył odwieczny spór z chłopami swej wsi o pograniczne ziemie i dla ich ochrony trzymał najemnych czerkiesów, którzy dali się włościanom mocno we znaki. Przez sporne łąki wiodła zakazana, ale najbliższa ścieżka ze wsi do cerkwi. Poszli nią chłopi na jutrznię wielkanocną, a czer-kiesi na koniach przegrodzili im drogę. Mszcząc się potem, chłopi otwarcie napadli na ludzi księcia, na niego samego i poturbowali go mocno. Lednicki przemawiał dwie godziny i ten uporczywy, umiejętny, rytmiczny nacisk wybitnego mówcy wywarł odpowiedni wpływ na sąd przysięgłych i na publiczność. A gdy w czasie przemówienia Lednicki znajdował się w kulminacyjnym punkcie, nagle w koronacyjnej cerkwi Zwiastowania zadzwoniono na wieczorne nabożeństwo: zabrzmiały potężne dźwięki dzwonu Iwana Groźnego. Podsądni chłopi i niektóre osoby z publiczności zaczęli się żegnać znakiem krzyża. Lednicki na kilka chwil umilkł, skłoniwszy głowę, a potem podniósł ją wysoko i zwracając się już nie do sądu, lecz do całej sali zawołał: „I oto dzwonili (...) na jutrznię w świetlany dzień Zmartwychwstania Pańskiego (...) gdy czerkiesi - muzułmanie, strażnicy ruskiego księcia, bili nahajkami prawosławnych ruskich włościan, idących modlić się Panu"5. 5 APAN, materiały W. Dzwonkowskiego, j. 39, s. 74. 20 Był to genialny zryw oratorski, świadczący o wielkiej inwencji i talencie mówcy, przechylił tym szalę na stronę chłopów. Płakali podsądni, publiczność i straż więzienna. Wielki mówca pojednał wszystkich! Lednicki nie pisał swoich przemówień, jedynie przygotowywał coś w rodzaju planu, konspektu. Był jednym z nielicznych cywili-stów upoważnionych do występowania w Senacie, najwyższej instancji sądowej. Zdarzyło się, że zarówno departament cywilny, jak i karny ferowały nieraz rozstrzygnięcia w najbardziej zawiłych sprawach, powtarzając in extenso niemal przesłanki powołane w jego wywodach kasacyjnych. Nawał zajęć nie przeszkadzał mu w pogłębianiu wiedzy prawniczej intensywną lekturą naukową oraz w ścisłym kontakcie z uniwersytetem moskiewskim, gdzie prawie pięć lat (1900-1905) prowadził seminarium z procedury karnej, a poza tym miewał wykłady o literaturze polskiej. Zachowała się relacja jednego ze słuchaczy jego wykładu: „Na mównicę wchodzi młody, a już głośny adw. Lednicki (...) Audytorium słucha go z zapartym oddechem, wywiązuje się żywiołowa dyskusja, w której udział biorą starzy i młodzi. Myśli rzucone zataczają szerokie kręgi, zapładniając umysły i idąc w świat"6. Lednicki bardzo cenił godność swego zawodu i umiał stać na jej straży. Cieszył się wśród kolegów wielkim uznaniem za takt i ko-leżeńskość, poziom etyczny. W wieku trzydziestu sześciu lat, w roku 1902 wybrano go znaczną większością głosów na członka Rady Adwokackiej Okręgu Moskiewskiego. Do Rady wybierano go z roku na rok niezmiennie, aż do czasu jej rozwiązania w 1917 r. Wraz z nią, w grudniu 1904 r. udał się do ministra spraw wewnętrznych z żądaniem dokonania reform konstytucyjnych. Podczas rewolucji 1905 r., gdy nie sposób było przeniknąć do gmachu sądu, gdzie zwykle odbywały się posiedzenia Rady, miejscem jej posiedzeń stał się pałacyk Lednickiego w zaułku Kriwonikolskim. ' M. Niedzielski, Aleksander Lednicki, „Palestra" 1934, nr 9, s. 535. 21 Lednicki brał czynny udział w 1905 r. w organizacji Ogólnoro-syjskiego Zjazdu adwokatury w Moskwie. Wyjeżdżał do Warszawy i Wilna, gdzie organizował adwokaturę polską, która wysłała swych delegatów na zjazd. Pod wpływem Lednickiego na specjalnym wiecu adwokatów warszawskich podjęto uchwałę o wysłaniu na zjazd moskiewski licznej delegacji przy jednoczesnym zaznaczeniu odrębności adwokatury polskiej. W skład delegacji z ramienia adwokatury warszawskiej weszli: Stanisław Posner, StanisławKoszutski i Stanisław Patek-zwolennicy PPS, dalej Henryk Konie, późniejszy poseł do Dumy z Polskiej Partii Postępowej oraz Stanisław Bukowiecki i Leon Papieski, obaj o bardziej zachowawczych zapatrywaniach. Wśród 183 delegatów zjazdu było 12 Polaków z Królestwa Polskiego, 20 z palestry petersburskiej, moskiewskiej i z kresów. Sukces zawodowy pozwolił Lednickiemu osiągnąć niezależność materialną, umożliwiając mu prowadzenie działalności charytatywnej na własny rachunek, subwencjonowanie polskich organizacji, szkół, czasopism i placówek naukowych, nie tylko w Moskwie, lecz także w Królestwie i innych zaborach. Przed rokiem 1914 majątek jego oceniono na kilka milionów rubli. Po ślubie Ledniccy mieszkali początkowo w paru skromnych pokoikach, potem w czterech pokojach w Miertwym Zaułku. W 1893 lub 1894 r. Lednicki wynajął willę na Sobaczej Płoszczadce, nieopodal Arbatu. W 1899 lub 1900 r. nabył pałacyk w Kriwonikolskim Zaułku, w którym zajmował z rodziną 8-10 pokojów na parterze. W 1911 r. na miejscu sąsiedniej oficyny wybudował dużą kamienicę, którąpołączył z pałacykiem, poszerzając mieszkanie do dwudziestu kilku pokojów. W pałacyku wyróżniał się piękny salon o 9 ogromnych oknach, znany w historii jako „salon Lednickiego", miejsce spotkań pol-sko-rosyjskich, różnych zebrań, zjazdów, koncertów i innych imprez. Posiadał także place na przedmieściach Moskwy oraz dwie kamienice w Warszawie (przy ul. Widok 16 i w Rynku Starego Miasta). Był też właścicielem 6 tys. ha ziemi. Na Smoleńszczyźnie zakupił majątek Borek, znajdujący się około 500 m od stacji Katyń. Przebudował go, inwestując 300 tys. rubli. Urządzona tam mleczar- 22 nia wytwarzała znakomite masło borkowskie, które w Moskwie było po prostu rozchwytywane. Dom w Borku był drewniany, jak przeważnie w majątkach średniej klasy w Rosji, brzydki i niefunkcjonalny. W ciągu 20 lat Lednicki ciągle go przebudowywał, powiększał, w końcu zrobił z niego bardzo wygodnąi dużą rezydencję o dwudziestu kilku pokojach. Majątek miał murowane bramy, piękne drogi wjazdowe, został zmeliorowany i skanalizowany, wyposażony w wodociąg. W parku był sztuczny staw, oranżeria i cieplarnia. Trzymano konie cu-glowe i dojazdy wierzchem. W Borku bywało gwarnie, zwłaszcza podczas wakacji. W 1913 r. Lednicki nabył po Platerach duży majątek Bartkuszki na Wileńszczyźnie o powierzchni 3 tys. dziesięcin ziemi, ze wspaniałym pałacem i parkiem nad jeziorami Skietery i Kajminy, za kwotę 450 tys. rubli. Po I wojnie światowej majątek podzielony został linią demarkacyjną i 1000 dziesięcin (1 dziesięcina =10 925 m2) pozostało poza granicami Polski. Z tego reforma rolna na Litwie pozostawiła Lednickiemu 80 ha ziemi, którą w 1932 r., testamentem sporządzonym w Kownie, pozostawił synowi7. Ledniccy zatrudniali liczną służbę, z małymi wyjątkami polską: kamerdyner, ochmistrzyni, lokaje, pokojówki, pomywaczki. Rosjaninem był tylko kucharz. Niejedna sprawa, nie rozstrzygnięta w salonie, znajdowała szczęśliwy finał w jadalni bądź też w ogromnym gabinecie, skąd drzwi prowadziły do salonu. W dwudziestolecie rozpoczęcia pracy adwokackiej Lednickiego w maj i 1914 r. „Dziennik Petersburski" witał go jako wybitnego prawnika, jednego z najwybitniejszych w państwie rosyjskim. Palestra rosyjska wyznaczyła go, obok N. Tiestenki za głównego mówcę na uroczystości pięćdziesięciolecia reformy sądowej i swego istnienia. 7 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 52, s. 41. 23 Rozdział II Przywódca Polonii moskiewskiej Kolonia polska w Moskwie pod względem znaczenia była drugim, po Petersburgu, skupiskiem Polaków w Rosji. Początki jej sięgają XVII w., a według niektórych źródeł nawet końca XVI stulecia. Pierwszy drewniany kościół katolicki w Moskwie powstał w końcu XVII w. na przedmieściu w tzw. Niemieckiej Słobodzie. Nabożeństwa odbywały się w nim w języku niemieckim i polskim. Większy napływ Polaków, przypadający na czasy panowania Katarzyny II, spowodował, że parafia katolicka coraz bardziej nabierała polskiego charakteru. Podczas pożaru Moskwy w 1812 r. drewniany kościół spłonął. Murowana świątynia pod wezwaniem Św. Piotra i Pawła powstała dopiero w latach 1839-1849 w zaułku Miliutińskim (między ulicami Miaśnicką a Łubianką). Stały zaś wzrost liczby katolików w Moskwie spowodował, że przed I wojną światową na Gruzinach, przedmieściu Moskwy, wybudowano drugi kościół katolicki. W pierwszej połowie XIX w. środowisko polskie w Moskwie znacznie się ożywiło, zwłaszcza w okresie pobytu Adama Mickiewicza i 5 innych filomatów - zesłanych z Wilna. Na uniwersytecie w różnych okresach był liczny zastęp profesorów Polaków; na wydziałach lekarskim i przyrodniczym wykładali m.in.: G. Szczurow-ski, H. Giewartowski, M. Laskowski na wydziale prawnym -1. Da-niłowicz, A. Korowicki i Pawłowski, ekonomię polityczną -Linowski. Na wydziale historyczno-filologicznym wykładali -językoznawstwo porównawcze W. Poraziński, literaturę grecką - 24 J. Piechowski, historię powszechną - H. Wyziński. Rektorem uniwersytetu był przez pewien czas prof. G. Szerszeniewicz, wykładający prawo cywilne rosyjskie. Napływ Polaków na uniwersytet w Moskwie w pewnym okresie był tak silny, że niekiedy stanowili oni znaczną część studiujących np. w latach 1857-1861 - 30 proc. studentów; na ogólną liczbę 1744 było 520 Polaków (491 z Litwy i Rosji, a jedynie 29 było z Królestwa). W połowie lat osiemdziesiątych XIX stulecia w Moskwie kształciło się: na uniwersytecie - 200 Polaków, w Szkole Technicznej -21 i w Instytucie Rolniczym - 72 studentów. W tym okresie studenckie Koło Polskie miało 100 członków ze wszystkich środowisk uczelnianych. Koło posiadało bibliotekę i dysponowało kasą zapomogową z kapitałem 4 tys. rubli. Część pieniędzy przeznaczono na zapomogi dla niezamożnych studentów, część na zakup książek i pomoc dla więźniów politycznych. W Kole panowały patriotyczne nastroje. Niektórzy członkowie byli pod wpływem rosyjskich narodników, mimo że w życiu korporacyjnym Polacy nie łączyli się z Rosjanami. Koło podzielone było na mniejsze kółka wydziałowe, zajmujące się ekonomią polityczną, historią i językami nowożytnymi. Z ludzi znanych w życiu publicznym studiowali w Moskwie na uniwersytecie: powstailcy - L. Kuczyński, D. Bociarski, K. Chmielewski, historycy - Tadeusz Korzon, Bolesław Limanowski (w pamiętniku wspominał o studiach w Moskwie), M. Kreczmar, językoznawcy -Jan Karłowicz, Stanisław Szober, wiceprezes Biblioteki Rapper-swilskiej H. Bukowski, późniejszy premier i marszałek Senatu, Aleksander Prystor i inni. W drugiej połowie XIX i na początku XX w. nasiliła się emigracja ludności polskiej do większych ośrodków miejskich i przemysłowych Rosji, gdzie łatwiej było o pracę. W 1882 r. było w Moskwie 4,9 tys. Polaków w r. 1897 prawie 9 tys., a w późniejszym okresie już ponad 10 tys. (w tym około 3 tys. kobiet). 25 Wśród stałej ludności polskiej zamieszkałej w Moskwie i Petersburgu, z wyjątkiem żołnierzy, wśród których znacznie przeważali „włościanie", większość stanowiły osoby pochodzenia szlacheckiego. Liczba Polaków w Moskwie przed I wojną światową stale się powiększała. Spis ludności z 1902 r. wykazywał 10,5 tys. Polaków, a w dwanaście lat później ich liczba urosła do 20 tys. osób (w tym czasie w Petersburgu było 70 tys. Polaków, w Rydze i w Odessie po 25 tys.). Życie polskie w Moskwie ogniskowało się wokół Rzymsko-Ka-tolickiego Towarzystwa Dobroczynności powstałego w 1885 r., którego statut zatwierdzono jeszcze w 1862 r. Jednak dopiero po dwudziestu latach od zatwierdzenia statutu Towarzystwo mogło rozpocząć swą działalność. Do 1905 r. było jedyną organizacją, w której Polacy mogli legalnie działać w kierunku realizacji swych narodowych celów. Początkowo wchodzili do niego Francuzi i Niemcy katolicy, lecz nigdy tam nie byli widoczni, a z biegiem lat zajęli w nim marginalne miejsce. Podobne towarzystwa kilka lat wcześniej powstały w Rydze (1878), Odessie (1882) i w Petersburgu (1884). Pierwszym prezesem Towarzystwa Dobroczynności w Moskwie był ks. proboszcz Wróblewski. Towarzystwo liczyło wówczas 73 członków i zajmowało się wyłącznie działalnością filantropijną. Później prezesem został W. Targoński, dyrektor i założyciel Towarzystwa Ubezpieczeniowego. Aleksander Lednicki podjął działalność w Towarzystwie Dobroczynności mimo nawału pracy zawodowej i licznych obowiązków społecznych. W 1890 r. (a według innych źródeł trzy lata później) został jego sekretarzem i radcą prawnym. Zaznaczyła się od razu olbrzymia dynamika w działalności Towarzystwa, które coraz bardziej skupiało miejscową Polonię, rywalizując z Petersburgiem, nadawało ton życiu polskiemu w Rosji. W 1896 r. Lednicki został prezesem Towarzystwa. „Wysunięcie Lednickiego było rewolucją czynników młodych, lewicowych, przeciwko starym, konserwatywno-klerykalnym - pisał o tej zmianie. 26 Włodzimierz Dzwonkowski w swej nie ukończonej pracy o nim -ale Lednicki, eklektyk od urodzenia, umiał świetnie godzić jednych z drugimi"1. Pod rządami nowego prezesa nastąpiła wewnętrzna reorganizacja Towarzystwa, ustalono ścisły podział pracy i utworzono komisje z określonymi zadaniami. Do pracy włączyły się nowe siły, stale wzrastały dochody. Jeśli w pierwszym roku działalności osiągnięto dochód 3 tys. rubli, to po dziesięciu latach dochód wynosił już 13 tys. rubli, a 1903 r. osiągnął kwotę 23 tys. rubli. Powstałe w 1902 r. ambulatorium w pierwszym roku działalności udzieliło 1,5 tys. porad i zabiegów ubogiej ludności polskiej. Członkowie-lekarze, których w pewnym okresie było 33, udzielali bezpłatnej pomocy chorym, a niektóre polskie apteki realizowały ich recepty z rabatem. Istniejące biuro pośrednictwa pracy ułatwiało jej znalezienie kilkuset osobom rocznie, głównie robotnikom i służbie domowej. Towarzystwo udzielało wsparcia ubogim i bezrobotnym, utrzymywało chorych j starców w przytułkach i szpitalach. Utworzone biuro porad prawnych odgrywało pożyteczną rolę wobec osób nie posiadających środków na korzystanie z pomocy adwokackiej. W przytułku dla dzieci ponad 50 dziewcząt otrzymywało elementarne wykształcenie w polskim duchu, a dzieci niezamożnych rodziców przyuczono do konkretnego zawodu, organizowano kolonie letnie w kraju dla zdrowotnego i narodowego pokrzepienia młodzieży. Oprócz działalności filantropijnej i socjalnej podjęto szeroko zakrojoną pracę na niwie kulturalnej. Powstała w 1901 r. z kilku darów prywatnych biblioteka stale powiększała zbiory i miała licznych ' APAN, materiały W. Dzwonkowskiego, j. 39, s. 105. Ukazała się w Warszawie praca W. Dzwonkowskiego pt. Rosja a Polska, na podstawie maszynopisu znajdującego się w Muzeum Literatury w Warszawie, a w Archiwum PAN znajdują się fragmenty tego maszynopisu (85 kart). 27 czytelników. Obok niej, przy zaułku Milutyńskim 15, w 1902 r. założono księgarnię L. Pietkiewiczajakojednąz pierwszych księgarń polskich w Moskwie, która istniała do 1917 r. Do 1905 r. Towarzystwo Dobroczynności mieściło się w wynajętym lokalu domu kościelnego w zaułku Milutyńskim. Lednicki skłonił syberyjskiego bogacza, Polaka z pochodzenia, gen. inż. A. Szaniawskie-go, do zapisania 40 tys. rubli na rzecz Towarzystwa i kwoty 10 tys. rubli na rozbudowę biblioteki (milionową swą fortunę generał przekazał na wolny uniwersytet noszący później jego imię). Dar ten umożliwił otrzymanie własnego pomieszczenia w niewielkiej kamienicy na terenie kościelnym i ulokowanie biblioteki w przestronnym pomieszczeniu. Rzymsko-katolickie Towarzystwo Dobroczynności, skupiające przeważnie żywioł polski, zabiegało o zmianę nazwy na taką, która podkreślałaby jego polskość. Jednak zabiegi te pozostały bezskuteczne na skutek nieprzychylnego stanowiska administracji państwowej. W 1894 r. Towarzystwo podjęło próbę urządzania zebrań towarzyskich, które jednak po interwencji policji zostały zabronione pod pretekstem, że nie wchodziły do zadań Towarzystwa. Starano się temu zapobiec przez stworzenie w 1902 r. przy Rzym-sko-Katolickim Towarzystwie Dobroczynności zrzeszenia amatorów muzyki i śpiewu chóralnego pod nazwą „Lutnia". Założycielami „Lutni" byli bracia Młynarscy, profesor śpiewu w konserwatorium Hor-bowski, dr Hryczkiewicz, jego żona - pianistka, i gen. Lipiński. Początkowo władze nie zezwalały na utworzenie tego polskiego stowarzyszenia kulturalnego. Lednicki ominął zakaz, doprowadzając do tego, iż: wśród 30 członków założycieli dominowali, i to w przytłaczającej większości, Rosjanie, z najswietniejszym wówczas solistą, L. Sobinowem na czele, którzy doskonale zdawali sobie sprawę, że „kryją" polskie towarzystwo kulturalne. „Nikt inny, poza Lednickim, nie zdołałby tego przeprowadzić -pisał Dzwonkowski - Ale do niego mieli wszyscy zaufanie - i Polacy i Rosjanie". 28 „Lutnia" organizowała zebrania, obchody, odczyty, koncerty, teatry amatorskie, wieczorki taneczne. Pomagali w tym artyści dramatyczni i operowi, muzycy, śpiewacy, profesorowie konserwatorium. Udane były obchody: mickiewiczowski, sienkiewiczowski i chopinowski. Podczas tego ostatniego Lednicki wygłosił przemówienie, które spotkało się z aplauzem zgromadzonej publiczności. Rewolucja 1905 f. w Moskwie przyniosła znaczne ożywienie środowiska polskiego, a rosyjski ruch wolnościowy okazał się zbawienny dla Polaków w Rosji. Przyznano ludności swobody obywatelskie i zniesiono ograniczenia stosowane od dawna wobec Polaków, rozszerzono zakres posługiwania się językiem polskim w szkolnictwie. W 1907 r. w Moskwie powstały trzy nowe polskie organizacje: Związek Kobiet Polskich, „Sokół" i stowarzyszenie „Dom Polski". Związek ^obiet Polskich powstał z inicjatywy Marii Lednic-kiej i liczył w 1914 r. około 150 członkiń. Utrzymywał dwie szkółki parafialne (do których w 1914 r. uczęszczało 56 dziewcząt i 78 chłopców), szwalnie; wysyłał ubogie dzieci na kolonie letnie do kraju. Pierwszą prezeską była Laudowa, potem Wanda Podgórska i ostatnią Maria Lednicka. „Sokół" działał pod nazwą Polskiego Towarzystwa Gimnastycznego. Podzielony był na oddziały druhów, druhen i dziecięcy, na sekcje sportowe: wioślarzy, cyklistów, narciarzy i łyżwiarzy. Liczył w 1914 r. 337 członków. Umundurowany zastęp młodego „Sokoła" podążył z Lednickim i Evertem na tzw. obchód grunwaldzki w Krakowie i 15 lipca 1910 r. brał udział w pochodzie narodowym na Błoniach. Czas swoje robi. Dziesięć lat wcześniej Lednicki z ramienia kolonii polskiej w Moskwie uczestniczył w uroczystości pięćsetle-cia Uniwersytetu Jagiellońskiego. Upłynie jeszcze ćwierć wieku i jego syn, Wacław, zostanie profesorem tej uczelni, Najbardziej znaczącym wydarzeniem w życiu moskiewskiej Polonii było powstanie Domu Polskiego, placówki skupiającej warstwy szersze i mniej zamożne, inteligenckie i półinteligenckie, 29 w przeciwieństwie do nobliwego i elitarnego Rzymsko-Katolickie-go Towarzystwa Dobroczynności, skupiającego ludzi zamożnych i na stanowiskach. Lsdnicki początkowo był temu niechętny, wątpiąc w celowość zakładania nowej organizacji, mogącej rozproszyć siły polskie. Proponował rozszerzenie działalności Towarzystwa Dobroczynności i włączenie do niego elementów demokratycznych. Kiedy przeważył odmienny pogląd, podjął lojalną współpracę z Domem Polskim, któremu udostępnił gmach Towarzystwa, skorygował działalność obu stowarzyszeń i nie dopuszczał do żadnych nieporozumień. Uroczyste otwarcie Domu Polskiego odbyło się w sali biblioteki polskiej w obecności 400 osób. Na przewodniczącego zebrania obrano Antoniego Zarembę, współpracownika organu konstytucyjnych demokratów w Moskwie „Ruskich Wiedomosti", który aktywnie uczestniczył z Leonem Kozłowskim, J. Klukowskim i innymi w działalności „Domu Polskiego". Prezesami „Domu Polskiego" byli: Teofil Szulc, Wacław Purski i Ludwik Darowski (późniejsi: minister, ambasador i wojewoda). W związku z Antonim Zarembą konieczna jest pewna dygresja. Po jego zgonie w 1909 r. ukazała się w Moskwie broszura, która w swym zamyśle stanowić miała przyczynek do historii stosunków polsko-rosyjskich na początku XX w., a zarazem być „częściowym spłaceniem długu wdzięczności naszej dla jednego z najgorętszych obrońców sprawy polskiej na terenie rosyjskim"2. Wśród polskich i rosyjskich przyjaciół powstała myśl utworzenia funduszu im. Antoniego Zaremby przyznającego nagrody za najcelniejsze prace o stosunkach polsko-rosyjskich od drugiej połowy XVIII w. Nagrody miano przyznać za prace w sferze kultury, nauki, sztuki, literatury, myśli społecznej, polityki i ekonomiki. Nagrody w wysokości 500 rubli miały być przyznawane co pięć lat, a prace w języku 1 Pamięci Antoniego Zaremby (1867-1909), Moskwa 1911, s. 3. 30 polskim lub rosyjskim miały być nadsyłane do Towarzystwa Prawniczego w Moskwie, przy którym umieszczono fundusz. Powracając do dziejów Domu Polskiego podkreślić należy swobodę wypowiedzi i poglądów podczas zebrań dyskusyjnych. Liczne były odczyty naukowe i popularne z udziałem wybitnych prelegentów także z innych miast. Popularne były okolicznościowe obchody rocznicowe ku czci: Fryderyka Chopina, Artura Grottgera, Tomasza Teodora Jeżą, Jana Kasprowicza. Bardzo piękne przemówienie o Marii Konopnickiej wygłosił Lednicki. Później opublikował w miesięczniku „Russkaja MysT" obszerny artykuł o Konopnickiej, zawierający akcenty polityczne odnoszące się do współczesności. „Dla nas poetka polska jest wskazówką, że działająca na różnych biegunach myśl polityczna polska i rosyjska, działając w odmiennych warunkach - pisał Lednicki w zakończeniu artykułu - objęte są jednym i takim samym początkiem ruchu demokratycznego, któremu z coraz większą siłą podporządkuje się cały świat cywilizowany"3. Zainteresowanie się Lednickiego twórczością Konopnickiej nie było przypadkowe. W kwietniu 1902 r. Eliza Orzeszkowa zwróciła się do niego z prośbą o zebranie pewnej kwoty na zabezpieczenie ostatnich lat życia Konopnickiej. W odpowiedzi Lednicki napisał: „Każda sprawa, której orędowniczką jest Pani, nie nieznajoma, lecz droga i poważana, jest bliska sercu każdego Polaka". Po tym odczycie i artykule Orzeszkowa w październiku 1903 r. napisała doń: „Wdzięczna jestem redakcji «Russkiej Mys'li»" mając na uwadze jego artykuł o Marii Konopnickiej. „Dom Polski" systematycznie urządzał cykle wykładów na tematy społeczne, techniczne, krajoznawcze, z historii i literatury polskiej, wystawiał wiele utworów scenicznych. Wydawał druki i sprawozdania ze swej działalności. Pewne informacje o życiu Polaków w Moskwie przez I wojną znajdujemy w miesięczniku informacyjnym wydawanym przez 3 „Russkaja Myśl" 1903, księga IV. 31 miejscowego dziekana ks. Piotra Zielińskiego „Parafia św. Piotra i Pawła w Moskwie" (1913). Ukazały się Kalendarz Informacyjny «Znicz», wydany przez Towarzystwo Dobroczynności (1905) i kalendarz informacyjny Polak w Moskwie (1910). Mieszkając w dalekiej od kraju Moskwie, Aleksander Lednicki nie był od niego oddalony, utrzymywał z nim żywą więź. Miał bliskie kontakty z wieloma wybitnymi prawnikami polskimi, a zwłaszcza ze Stanisławom Patkiem z Warszawy i Tadeuszem Wróblew-skim z Wilna. Gdy w wyniku prowokacji władz carskich w 1903 r. aresztowano Patka, Aleksander Świętochowski napisał do Lednickiego: „Zapewne jest Panu wiadomo, że S. Patek został aresztowany (...). Osobom, z którymi mógł się porozumieć oświadczył, że nie chce ażeby ktokolwiek czynił za nim starania, z jednym wyjątkiem, gdyby Pan je podjął". Po zwolnieniu Patka z aresztu minister sprawiedliwości, Iwan Szczegłowitow, nie chciał go więcej mieć w adwokaturze i proponował wyjazd za granicę, w którym mu pomoże, a w razie nieposłuszeństwa zagroził skreśleniem z listy adwokatów. Po odrzuceniu tej propozycji, posłuszna ministrowi Izba Sądowa w Warszawie wydaliła go z adwokatury. Wtedy Patek zwrócił się osobiście do Lednickiego z prośbą: „Chciałbym, aby podniosły się głosy w prasie, w literaturze prawniczej i aby na przyszłość krzywd takich nie było"4. Nie bez udziału i inspiracji Lednickiego rosyjska adwokatura podjęła szeroką akcję w obronie Patka, wydając nawet obszerną broszurę o jego sprawie. Los Patka zdecydował się w Senacie, do którego się odwołał, a który przewagą jednego głosu (4 przeciwko 3) odrzucił jego odwołanie. Lednickiego łączyła z adwokatem Wróblewskim bliska przyjaźń, wspólne zainteresowania i powiązania. Podkreślając, że „Olimp rządzący nie będzie z wyborów do Dumy zadowolony", Lednicki ' APAN, materiały A. Lednickiego, j. 44, s. 106. 32 na pytanie, jak przedstawia się ogólna sytuacja państwowa i na tym tle sprawa polska odpowiedział: „Odpowiedź na to niepokojące pytanie najłatwiej by dała (jak to się kiedyś dowcipnie mój przyjaciel Wróblewski wyraził) Jej «Królewska Mość pani rewolucja»"5. Występowali wspólnie na wiecach i zjazdach działaczy samorządowych. Na jednym ze zjazdów, według relacji „Przeglądu Wszechpolskiego" z 1905 r. (nr 11/12): „Dzięki porywającym mowom (pp. Nowodworskiego, Wróblewskiego i Lednickiego), przychylił się nastrój zjazdu na rzecz postulatów polskich". Warto przypomnieć słowa Wróblewskiego powiedziane w związku z postawieniem pomnika Murawiewa — „Wieszatiela" w Wilnie, „Gdy patrzę przez okno mego gabinetu na wielki plac Katarzyński w Wilnie (...) widzę w środku tego placu pomnik Murawiewa Wieszatiela, zawsze myślę, że gdyby plac ten wypełnić krwią polską przelaną przez niego, mógłby on pić tę krew nie nachylając swej grubej szyi". Zbudowany w 1898 r. pomnik Michaiła Murawiewa (na placu jego imienia) był symbolem zwycięstwa caratu i Wróblewski doczekał się aktu sprawiedliwości dziejowej. Podczas I wojny światowej, gdy armia carska opuszczała Wilno, wojsko wywoziło pomniki. „Ukryty za roletę, w mieszkaniu mecenasa Wróblewskiego przy placu — wspominał Jan Bułhak, znany fotograf - fotografuję moment detronizacji Murawiewa. Jeden sołdat siedzi na jego głowie i wieńczy ją swymi pośladkami, a drugi otacza miłośnie jego szyję siedmiorakim skrętem postronka (...) Wie-szatiel wileński sam skończył swoją tutejszą karierę ze stryczkiem na szyi - w kilkadziesiąt lat po nieci o sławnej śmierci"6. Z zachowanych szczątków archiwum Aleksandra Lednickiego wynika, że miał różnorodne powiązania z wieloma osobistościami o różnych orientacjach politycznych. W 1891 r. Lednicki został członkiem Macierzy Szkolnej dla Księstwa Cieszyńskiego. Finansował prasę różnych kierunków, ta- 5 „Tygodnik Ilustrowany" 1906, nr 5, s. 93. 6 J. Bułhak, Dwadzieścia sześć lat z Ruszczycem, Wilno 1939, s. 16. 33 kich jak: „Dziennik Petersburski", politycznie mu bliski; po 300 rubli przekazał Janowi Piłsudskiemu na „Przegląd Wileński" i Zygmuntowi Nagórskiemu na „Themis Polską". O pomoc pieniężną do niego zwracał się Roman Dmowski: „dla potrzymania tak zacnego i doniosłego przedsięwzięcia, jakim jest wydawnictwo «Narodu»" i postępowcy o finansowanie antyklerykalnego „Zarania" Sam osobiście zabiegał -jednak bezskutecznie - o wydawanie w Warszawie tygodnika „Nowy Prąd" z Tomaszem Rakowskim jako redaktorem odpowiedzialnym. Bezpośrednio przed wybuchem I wojny światowej zamierzał opuścić Moskwę i założyć w Warszawie wielki dziennik polityczny. Zachowała się jego korespondencja z Henrykiem Sienkiewiczem, Elizą Orzeszkową, Włodzimierzem Tetmajerem, Aleksandrem Świętochowskim, Wacławem Sieroszewskim i innymi pisarzami. Sienkiewicz prosił go np. o wsparcie dla Seminarium Nauczycielskiego w Ursynowie, Sieroszewski o pomoc przy wydawaniu literatury polskiej w języku rosyjskim, Swiętochowski o możliwość uruchomienia szkoły dla dziewcząt w Gołotczyźnie. Pisał on, że: „Stałem się zapamiętałym chciwcem, drapieżnym łakomcą pieniędzy i takim zostanę, dopóki nie zbuduję szkoły, która musi być otwarta (...) Potem będę inny i mogę do Moskwy pojechać nawet po to tylko, ażeby Pana uścisnąć"7. Różne były sprawy, z którymi się do niego zwracano. H. Sikor-ska prosiła go o informację, gdzie przebywa wdowa po gen. Sza-niawskim i o podanie adresu byłego profesora uniwersytetu moskiewskiego, M. Kowalewskiego. Jeden z księży prosił o podanie adresów bogatych Ormian na Kaukazie, od których chciał otrzymać wsparcie dla Kościoła. Lednicki nie bagatelizował żadnej prośby i nie odmawiał udziału w różnych przedsięwzięciach. Po ogłoszeniu lokautu w Łodzi w 1909 r., w wyniku którego pozbawionych zostało pracy 24 7 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 39, s. 85. 34 tys. robotników, gotów był wspólnie ze Świętochowskim i Pat-kiem „udać się w każde miejsce" dla zażegnania konfliktu pracodawców z pracującymi. Zygmunt Wasilewski, jeden z wybitnych działaczy Ligi Narodowej, jej czołowy publicysta, pisał w pamiętnikach: „Kto by pomyślał, że działacz rosyjski Lednicki (nazywał go w ten sposób ze względu na spór z nim w latach I wojny światowej - Z. P.) musiał przybyć z Moskwy, aby nawiązać stosunki między Lwowem a Warszawą i że on właśnie natchnął patriotów polskich otuchą o lepszą przyszłość - i zapytywał z ironią- czy nie przypomina to wam «We-sela» i Wernyhory"8. Dotyczyło to udziału Lednickiego w Sądzie Obywatelskim w charakterze superarbitra w sprawie Brzozowskiego występującego przeciwko redagowanemu przez Wasilewskiego „Słowu Polskiemu", posuwającemu się do denuncjacji „siewców anarchii", szukających schronienia w Galicji. Sąd Obywatelski w sprawie tej wydał połowiczne orzeczenie. W związku z tym krótka dygresja. Zawsze, gdy Lednicki występował jako sędzia arbiter, jak w późniejszej sprawie Gabriela Czechowicza, w której był członkiem Trybunału Stanu, zapadały kompromisowe wyroki. Podczas wspomnianego pobytu we Lwowie z udziałem Lednickiego doszło do spotkania Lwowian H. Śliwińskiego, A. Lisie-wicza, M. Janiaka i innych z królewiakami K. Życkim, M. Malinow-skim, 1. Kosmowską, I. Moszczeńskąi innymi w sprawie samorządu Królestwa, bojkotu szkolnego, organizacji oświaty ludowej i w innych sprawach, żywotnie odnoszących się do życia społecznego. Nie zawsze Lednicki zwalczany był przez Ligę Narodową. W pewnym okresie dążył do porozumienia się z nią, znalezienia wspólnej platformy politycznej. Lednickiemu, podobnie jak Włodzimierzowi Spasowiczowi, Erazmowi Piltzowi - obca była tak charakterystyczna dla Pola- 8 Z. Wasilewski, Nici z Wiedniem, „Myśl Polska", London 1959, nr 4. 35 ków XIX w. niechęć do wszystkiego co rosyjskie. Lednicki biorąc udział w rosyjskim ruchu liberalnym, z jego ramienia chciał doprowadzić do współpracy Polaków z rosyjskim ruchem wolnościowym. Za jego pośrednictwem ruch liberalny w Rosji na początkach XX w. pragnął nawiązać współpracę z pokrewnymi środowiskami w Krółewstwie. 36 Rozdział III Trudne lata W początkach XX w. pod wpływem narastającego fermentu politycznego w Rosji zaktywizowały się siły postępowe. Wzrosły bardzo wpływy partii robotniczych, wzmógł się ruch rewolucyjny wśród szerokich kręgów ludności. Wzmogła również znacznie swe wysiłki liberalna opozycja rosyjska przechodząc do jawnego wysuwania postulatów o charakterze konstytucyjnym. W kręgach bur-żuazji ugruntowało się przekonanie, że carat nie jest w stanie ochronić Rosję przed wrogiem zewnętrznym, a ustroju kapitalistycznego przed rewolucją. Pojawiały się żądania reform społecznych, które umożliwić miały burżuazji wpływ na bieg wydarzeń politycznych. Wydawane za granicą pismo „Oswobożdienije" docierało do Rosji i wywierało pozytywny wpływ na tworzenie się organizacji liberalnych. W pierwszej połowie 1903 r. powstał Związek Wyzwolenia, a w kilka miesięcy później grupa Ziemców-Konstytualistów. Po połączeniu się obu tych grup w październiku 1905 r. powstała Partia Konstytucyjno-Demokratyczna (kadecka), która przyjęła także drugą nazwę Partii Wolności i Ludu. Powołano ją do życia na pierwszym zjeździe założycielskim w Moskwie, który wybrał Tymczasowy Komitet Centralny. Przywódcą partii i redaktorem jej centralnego organu został Paweł Milukow (1859-1943), profesor o gruntownej wiedzy historycznej i bogatej praktyce publicystycznej (przez pewien czas mieszkał i wykładał m.in. w Sofii, Paryżu i Chicago). Czołowymi działaczami partii byli: Iwan Pietrunkiewicz, Fiodor Rodiczew, Mikołaj Makłakow i wielu innych wybitnych 37 działaczy ziemskich, prawników, przedstawicieli burżuazji i dworzan. Do ich grona wszedł Aleksander Lednicki, wybrany do KC partii Konstytucyjno-Demokratycznej. W jego mieszkaniu odbywały się narady działaczy kadeckich. Liberalny ruch rosyjski na początku XX w. szukał sojuszników w Królestwie, pragnął do współpracy pozyskać Ligę Narodową, gdyż ugodowcy i socjaliści nie mogli być partnerami; wśród burżuazji polskiej nie było innej znaczącej siły politycznej. „W chwili, gdy zbliżały się gruntowne zmiany w warunkach życia politycznego w Rosji -napisał nie bez racji Stanisław Kozic-ki, autor Historii Ligi Narodowej w latach 1887-1907 - Liga była poważnym czynnikiem politycznym w zaborze rosyjskim i mogła aspirować do nadania kierunku polityce polskiej w tych nowych warunkach"1. O ewolucji polskiej myśli nacjonalistycznej w latach 1902-1903 świadczą publikacje ukazujące się na łamach organu Ligi Narodowej, „Przeglądu Wszechpolskiego" (1895-1905), zwłaszcza pióra Jana Popławskiego, Zygmunta Balickiego i Romana Dmowskiego. Liga Narodowa rozważała początkowo możność przyjęcia orientacji proaustriackiej, nawet proniemieckiej, rozbicia Rosji i związania się z jej antagonistami. Zwyciężyła ostatecznie prorosyjska koncepcja Dmowskiego, który w programie w 1903 r. doprowadził do zerwania z całą niemal wiekową tradycją dziejów porozbioro-wych, tradycją Ligi Narodowej i Związku Młodzieży Polskiej (Zetu) włącznie. „Jeżeli przy maksimum bezstronności nie nazwiemy jeszcze takiego programu deklaracją ugodową- pisał Władysław Pobóg--Malinowski w swej Najnowszej historii politycznej Polski — to stwierdzić należy, że był on bliższy stanowisku ugody, niż pierwotnych założeń Ligi i był też przejściem od wszechpolskości w jej 1 S. Kozicki, Historia Ligi Narodowej (okres 1887-1907), Londyn 1964, s. 205. 38 pierwotnym znaczeniu do trójlojalizmu w jego późniejszym nieco wyrazie"2. W 1900 r. Dmowski przeniósł się na stałe ze Lwowa do Krakowa, gdzie od kilku lat mieszkał Balicki. Po przeniesieniu do Krakowa „Przeglądu Wszechpolskiego" z inicjatywy Dmowskiego, Kraków stał się głównym ośrodkiem organizacyjnym i politycznym Ligi Narodowej, tutaj odbywały się wszystkie ważniejsze jej narady i zjazdy. W tym czasie w Krakowie na czele Związku Młodzieży Polskiej (Zetu) stali J. Gościcki i Stanisław Kozicki. Dmowski, śledząc z Krakowa z uwagą bieg wypadków w Rosji, doszedł do wniosku, że nie należy się spodziewać szybkich i zbyt daleko idących zmian. Najważniejsze dla niego było znalezienie odpowiedzi na pytanie: czego Polacy mogą się spodziewać od oczekiwanych zmian w państwie carów. „Ludzie mający bliższą styczność z opozycją rosyjską stwierdzają — pisał on w lutym 1903 r. w artykule Wobec kryzysu rosyjskiego - że nie jest ona dla nas wrogo usposobiona, a zatem gdybyśmy pozyskali swym udziałem w ruchu opozycyjnym jej życzliwość, po uzyskaniu przez nią wpływu na sprawy państwowe, polityka rosyjska względem Polaków, przynajmniej na okres jakiś kilkunastu lat, złagodniałyby, pozwoliłaby nam zatem odpocząć po latach ciężkiego ucisku i wzmocnić się odpowiednio. Optymizmu tego podzielać nie możemy"3. Dlatego też był pesymistą: uznał, że żywioły organizujące walkę polityczną w Rosji, są z natury rzeczy politycznie niedojrzałe i niewyrobione i mają skłonności do schodzenia z gruntu realnych interesów politycznych na grunt sentymentu. Lednicki, działając z ramienia liberałów rosyjskich, szukał sprzymierzeńców na gruncie polskim. Spotkał się początkowo z realista- 2 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, 1.1, Paryż 1953, s. 107. 3 R. Dmowski, Dziesięć lat walki, Częstochowa 1937, s. 309. 39 mi spod znaku Spasowicza i Piltza w redakcji petersburskiego „Kraju". Rozszerzając hasło odrębności narodowej na sprawy ustrojowe, zbliżyli się do utworzonego przez Ligę Narodową Stronnictwa Naro-dowo-Demokratycznego (endecji). W tej sytuacji Lednicki uznał, że realiści polityki samodzielnej nie prowadzili, a byli wykorzystani przez Narodową Demokrację w jej polityce. Oceniając trzeźwo sytuację polityczną, Lednicki wybrał Ligę Narodowąjako partnera do prowadzenia dialogu o współpracy z opozycją rosyjską. W atmosferze poszukiwania właściwego kierunku działania odbyła się w 1903 r. w Krakowie narada z udziałem Lednickiego i przywódców Ligii Romana Dmowskiego, Jana Popławskiego, Zygmunta Balickiego oraz jej wybitnych działaczy: Tadeusza Grużew-skiego i Zygmunta Makowieckiego, zajmująca się projektem akcji na rzecz Polski wśród społeczeństwa rosyjskiego. W latach 1896-1906 najwyższą władzą wykonawczą Ligi był jej pięcioosobowy Komitet Centralny. „Największy autorytet w Komitecie Centralnym miał Jan Popławski (...) i doświadczenie organizacyjne posiadał Balicki, duszą Komitetu wszakże, sprężyną główną jego działalności, był Roman Dmowski - pisał dobrze poinformowany, Kozicki, przywódca Zetu w Krakowie, członek Ligi od 1900 r. i członek jej Komitetu Krajowego — organizację reprezentowali w Komitecie Waligórski i Rączkowski"4. Z tej kierowniczej piątki w spotkaniu z Lednickim udział wzięła trójka ideologów Ligi Narodowej. Nieobecność dwóch pozostałych członków KC wyjaśnić można przyczynami natury technicznej, gdyż Rączkowski mieszkał w Łodzi, a Waligórski w Sosnowcu oraz że obaj zajmowali się głównie działalnością konspiracyjną. Udział w rozmowach Makowieckiego tłumaczy fakt, że był członkiem Komitetu Krajowego i Komisarzem Ligi na Warszawę 4 S. Kozicki, Historia..., s. 432. 40 (Komitet Krajowy działał za pośrednictwem komisarzy), Topór--Grużewski zaś był czołowym publicystą w zakresie problematyki rosyjskiej (wydał książkę pt. Kryzys państwowy w Rosji). Nie zachowała się żadna relacja uczestników tej narady. Milczy o niej Kozicki chociaż w historii Ligi Narodowej wspomniał, że w tym czasie w Krakowie odbyło się kolejne zebranie Rady Głównej Ligi Narodowej. Zachowała się natomiast krótka relacja Lednickiego o spotkaniu w Krakowie, napisana w związku ze śmiercią jednego z jej uczestników - Balickiego. W tym pośmiertnym wspomnieniu pisał Lednicki: „W Krakowie w 1903 r. poznałem po raz pierwszy Zygmunta Balickiego. Mieliśmy wspólną konferencję, na którą specjalnie przybyli ze Lwowa i Warszawy: Jan Popławski, Roman Dmowski, Tadeusz Grużewski i Zygmunt Makowiecki. Przedmiotem obrad naszych był projekt rozwinięcia akcji polskiej w społeczeństwie rosyjskim- relacjonował w artykule opublikowanym w „Echu Polskim" 24 września 1916 r. - Konsekwencją tego, acz nie doznałem całkowitego poparcia ze strony członków Ligi Narodowej, było owo zebranie listopadowe, a następnie zjazd polsko-rosyjski w kwietniu 1905 r. oraz udział delegacji polskiej w zjeździe ziemskim we wrześniu tegoż roku"5. Nagórski prezentując sylwetkę Adama Lednickiego przedstawił pewne szczegóły dotyczące spotkania Lednickiego z przywódcami Ligi Narodowej, dążącymi wówczas do porozumienia się z Rosją. „Nie mamy informacji o przebiegu tej narady. Najwidoczniej zapadły na niej pewne decyzje natury praktycznej - skoro 12 września 1904 r. w kilka dni po powzięciu przez pierwszy zjazd ziemstw rosyjskich historycznej uchwały konstytucyjnej, odbyła się w Moskwie pierwsza konferencja polsko-rosyjska — pisał Nagórski, podając błędnie datę tego spotkania, które odbyło sienie 12 września, ' A. Lednicki, Z lat wojny. Artykuły, listy, przemówienia (1915—1918), Warsza-wal921,s. 111-112. 41 I lecz 12 listopada 1904 r. - uchwalono wtedy zwołanie zjazdu pol-sko-rosyjskiego. Doszedł do skutku i odbył się w mieszkaniu Led-nickiego w Moskwie 1-go kwietnia 1905 r. - relacjonuje dalej Na-górski, tu także błędna data tego zjazdu: faktycznie miał on miejsce 21 i 22 kwietnia 1905 r. - a z Polaków byli na nim obecni, między innymi, Zygmunt Balicki"6. O innej misji Lednickiego wspominał Dmowski w Liście do Miłkowskiego. „A trzeba się spieszyć z opanowaniem gruntu warszawskiego, wypadki bowiem w Rosji może prędzej niż myśleliśmy, zmuszają nas do kierowania akcją polityczną społeczeństwa. Zaczynają się zwracać do nas opozycyjni Moskale z propozycją porozumienia się - pisał mu 21 stycznia 1903 r. - Przysłali do Warszawy jednego z Polaków z Rosji, grającego wybitną rolę wśród miejscowych Polaków i utrzymującego ścisły kontakt z czynnymi żywiołami moskiewskimi. Odbył on konferencję z naszymi w Warszawie"7. Uczestnikiem spotkania Lednickiego z kilkudziesięciu inteligentami warszawskimi, prawdopodobnie w mieszkaniu Stanisława Libickiego (przy ul. Żurawiej 3), redaktora „Kuriera Codziennego" był Stanisław Kozicki, aktywny działacz Ligi Narodowej zamieszkały w Warszawie, współpracownik „Gazety Polskiej" i „Kuriera Warszawskiego". Kozicki tak wspominał to spotkanie: „Lednicki wygłosił obszerne i dobrze skonstruowane przemówienie, w którym przedstawił dążenie «postępowych» Rosjan i siły oraz wpływ, jakim rozporządzają w państwie. Zachęcał nie tylko do uważnego obserwowania tego ruchu, lecz także do nawiązania z nim bliższych stosunków, ażeby w ten sposób uzyskać wpływ na jego program w zastosowaniu do zagadnienia polskiego - pisał w nie opublikowanym pamiętni- 6 Z. Nagórski, Ludzie mego czasu. Sylwetki, Paryż 1964, s. 98. 7 M. Kułakowski, Roman Dmowski w świetle listów i dokumentów, 1.1, Londyn 1968, s. 249. 42 ku Pół stulecia życia politycznego — Przypuszczam, że Lednicki odbył wówczas już całkiem poufne narady ze swymi bliższymi znajomymi lub przyjaciółmi politycznymi. Na powyżej wspomnianym zebraniu poznałem Bolesława Prusa"8. Według relacji Kozickiego w tym okresie łączność z przywódcami Ligi Narodowej była utrudniona i do Warszawy od nich dochodziły skąpe wiadomości. Z jego dalszej relacji wynika, że Lednicki do Warszawy przyjechał po rosyjskich niepowodzeniach w Mandżurii, które jak wiadomo nastąpiły w maju 1904 r. Sugestia Kozickiego o wcześniejszych poufnych naradach Lednickiego może dotyczyć konferencji, o której wspomniał Dmowski w cytowanym liście ze stycznia 1903 r. lub innych spotkań. W wyniku krakowskiego spotkania Lednickiego z Dmowskim i innymi przywódcami Ligi Narodowej oraz jego warszawskich spotkań z działaczami Ligi, doszło nie tylko do kontaktów jej przedstawicieli z liberałami rosyjskimi na terenie Rosji. Liga Narodowa zgodziła się wysłać swych delegatów na zjazd organizacji opozycyjnych z całej Rosji, który odbył się w październiku 1904 r. w Paryżu z inicjatywy Fińskiej Partii Czynnego Oporu. Oznaczało to, że nastąpiła istotna zmiana w polityce Ligi gdyż dotychczas jako organizacja tajna niechętnie działała na terenie międzynarodowym. Przedtem tylko w 1899 r. w Hadze Liga wręczyła uczestnikom międzynarodowej konferencji rozbrojeniowej memoriał o politycznym położeniu narodu polskiego i w tym samym roku jej KC ogłosił odezwę do Finów w języku francuskim. Nieco wcześniej, w lutym 1903 r. Dmowski w „Przeglądzie Wszechpolskim", życząc powodzenia „szermierzom swobód politycznych" w Rosji, stwierdzał: „Musimy pozostać w roli widzów, przyglądających się z boku ich walce z dzisiejszym rządem i jego obrońcami"9. W drugiej połowie października 1904 r. wraz zBa- * S. Kozicki, Pół stulecia życia politycznego. Pamiętnik (maszynopis), 1.1, s. 95. ' R. Dmowski, Dziesięć lat..., s. 314. 43 lickim uczestniczył w paryskiej konferencji organizacji opozycyjnych i rewolucyjnych działających na terenie Rosji. Z 19 zaproszonych organizacji udział wzięło tylko 8 organizacji reprezentujących Polaków (Ligę Narodową i PPS, z której byli Witold Jodko-Narkie-wicz, A. Malinowski, Kazimierz Kelles-Krauz), Rosjan (ze Związku Wyzwolenia byli Paweł Milukow, Piotr Struwe, książę Paweł Dołgorukow i delegaci socjalistów-rewolucjonistów, tzw. eserow-ców), Gruzinów, Ormian, Łotyszów i Finów. Białorusinów na konferencji nie było, lecz na prośbę Kelles-Krauza, wspólną deklarację jej uczestników podpisał I. Łuckiewicz (w imieniu Białoruskiej Gromady Rewolucyjnej, powstałej w 1903 r. w Mińsku i ściśle współpracującej z PPS). W konferencji z różnych powodów nie uczestniczyli zaproszeni przedstawiciele rosyjskiej, polskiej i litewskiej socjaldemokracji i żydowskiego Bundu. Konferencja nie miała większego znaczenia politycznego. Przyjęta wspólna deklaracja postulowała demokratyzację ustroju politycznego w Rosji i zwołanie konstytuanty opartej na powszechnym prawie wyborczym. Stronnictwa biorące udział w konferencji zarezerwowały sobie odrębność i niezależność w działaniu. Żadna z reprezentowanych organizacji nie wyrzekła się jakichkolwiek punktów swego programu lub taktycznych sposobów walki. Sprawa polska na konferencji zajęła sporo miejsca, lecz nie znalazła wyraźnego odbicia w rezolucji (poza hasłem autonomii i konstytuanty w Warszawie), w której brakowało sformułowania o niepodległości Polski. Tę porażkę swych dążeń i zamiarów poniosła PPS wskutek zgodnego stanowiska zajętego przez Rosjan (Milukowa i Struwego) i występującej w roli ich sojusznika Ligi Narodowej, a przede wszystkim Dmowskiego dążącego do zminimalizowania żądań polskich wobec strony rosyjskiej. W trakcie konferencji doszło do zasadniczego starcia reprezentantów Ligi Narodowej z delegatami Polskiej Partii Socjalistycznej, domagającymi się uznania prawa do niepodległości Polski. Jeden z jej uczestników, Kazimierz Kalles-Krauz w liście z 14 grudnia 44 1904 r. do Tytusa Filipowicza przebywającego w Londynie napisał, że przedstawiciele Ligi Narodowej „(...) wszelkimi siłami usiłowali wmówić nam, żebyśmy się wyrzekli żądania niepodległości (...)"'°- W Paryżu doszło do spotkania Dmowskiego z Milukowem, który tak o tym napisał: „Kwestia polska okazała się w Paryżu sporna; dysputa w tej kwestii ciągnęła się dwa dni; ja byłem najbardziej umiarkowanym i gdy debaty zakończyły się projektem nader powściągliwej rezolucji (...)". Po latach wspominał Milukow spotkanie z Dmow-skim: „Podszedł do mnie dość niski Polak o spojrzeniu twardym i spokojnym i na poły żartobliwie, na poły serio oświadczył mi, że cieszy się ze spotkania po raz pierwszy Rosjanina, który się przy swoim upiera - podczas gdy dotąd wszyscy zawsze od razu się na wszystko zgadzali się, czegokolwiek Polacy się domagali. To był Dmowski"11. Wspólna deklaracja uczestników konferencji została opublikowana dopiero 1 grudnia 1904 r. Komunikat o konferencji w Paryżu, wraz z tekstem deklaracji (bez daty), został podpisany przez Piotra Struwego (rosyjskiego konstytucjonalistę), A. Gardenina (rosyjskiego socjal-rewolucjonistę) J. Kaniowskiego, B. A. Jędrzejowskiego (z PPS) i Koni Zillicusa (z Fińskiej Partii Czynnego Oporu). Wcześniej jednak, w listopadzie 1904r. „Przegląd Wszechpolski" poinformował o przebiegu i wyniku konferencji. Postępowanie takie spotkało się z krytyczną uwagą Kelles-Krauza, który w liście do Leona Wasilewskiego z 22 listopada 1904 r. napisał poirytowany: „Oto LN (tj. Liga Narodowa -przyp. Z. P.) nadużywa już zaufania i ogłasza odezwę o współdziałaniu z opozycją rosyjską na własną rękę. Trzeba by to w swoim czasie przyszpilić"12. Faktycznie w parę tygodni po podpisaniu wspólnego komunikatu różnice w przekonaniach, programach, taktyce uczestników 10 K. Kelles-Krauz, Listy, t. 2, Wrocław 1984, s. 837. 11 P. Milukow, A. Lednickijako rzecznikpolsko-rosyjskiegoporozumienia, „Przegląd Współczesny" 1939, s. 203. 12 K. Kelles-Krauz, op.cit., s. 833. 45 I konferencji paryskiej były zbyt wielkie, że „niejeden z sojuszników zatrzyma się w połowie drogi, inni - jak polskie stronnictwo Romana Dmowskiego -już w parę tygodni po podpisaniu wspólnego oświadczenia wypowiedzą walkę nie caratowi, lecz tym, z którymi iść mieli ręka w rękę"13. Liga Narodowa pomimo nawiązania kontaktów osobistych z rosyjskimi liberałami nie dążyła do stałej współpracy z rosyjską opozycją. Późniejsze wydarzenia, zwłaszcza w okresie rewolucji 1905 r. wykazały, iż wybór Mikołaja II jako partnera politycznego stał się trwałym elementem polityki Ligi od początku XX w. do rewolucji lutowej 1917 r. Potwierdził to Dmowski; „I jeżeli dziś można oczekiwać w Rosji doniosłych zmian politycznych, to najpoważniejszą podstawę tym nadziejom daje zachowanie się kierowników państwa, jak Plewę i Witte, wreszcie samego cara (...)"14. Lednicki, widząc niechęć Ligi Narodowej do współpracy z kadetami, nawiązał kontakt ze środowiskiem postępowym inteligencji warszawskiej i bardziej światłym odłamem zamożnego mieszczaństwa. Wspólnie z Aleksandrem Swiętochowskim doprowadził do zjednoczenia środowiska liberalnego w Warszawie, skupionego wokół pism „Prawda" i „Gazeta Handlowa". W końcu grudnia 1904 r. powstał Związek Postępowo-Demokratyczny (zwany „pe-decją"). Jak relacjonowała „Prawa" grono osób złączonych wspólnością zasad i dążeń uznało, że „wobec reformatorskich ruchów narodu rosyjskiego i w zmienionych pod ich wpływem warunkach naszego życia społecznego objawiła się wyraźna potrzeba nadania nowej postaci i energii tym ideałom i dążeniom, które u nas zrodziły się w łonie związków demokratyczno-ludowych. (...) Wyni- 13 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, t. I, Londyn 1984, s. 482. 14 R. Dmowski, Dziesięć lat..., s. 307. 46 kiem długich narad było wytworzenie się Związku Postępowo-De-mokratycznego"15. Program związku w sprawach ogólno-społecznych (swobód obywatelskich, wybieralności samorządów miejskich i wiejskich, szkolnictwa, swobód wyznaniowych itp.) wzorował się na podobnych programach rosyjskich grup wolnościowych. Natomiast w sprawach narodowych domagał się autonomii dla Królestwa Polskiego, wprowadzenia języka polskiego do administracji, szkolnictwa, sądownictwa i w życiu publicznym w Królestwie, przyznanie Polakom na ziemiach litewsko-ruskich pełni praw obywatelskich. Prezesem Związku Postępowo-Demokratycznego został Aleksander Świętochowski a wiceprezesami: Aleksander Lednicki i Stanisław Kempner. Lednicki czynnie uczestniczył w wytyczeniu linii politycznej związku i jego bieżących pracach. Współpraca Lednic-kiego ze Swiętochowskim początkowo układała się dobrze. Świętochowski bywał w Moskwie u Lednickiego i spotykał się tam z liberałami. Po jednym takim pobycie stwierdził, że po raz pierwszy widział Rosjan w ich własnym domu i po raz pierwszy „szlachetnych w gromadzie". Wydarzenia związane ze starciem zbrojnym między Rosją a Japonią w latach 1904-1905, a zwłaszcza wieści o klęskach wojsk rosyjskich przyniosły narastającą falę ruchu politycznego i społecznego w Rosji. Demonstracje i strajki w Rosji i Królestwie nie pozostały bez wpływu na działalność Związku Postępowo-Demokratycznego. Początkowo zgodna współpraca Lednickiego ze Swiętochowskim z biegiem czasu rozluźniła się. Paulina Sieroszewska, wierna i oddana współpracowniczka Świętochowskiego, współredaktorka i administrator „Prawdy", zwracała się do Lednickiego: „Świętochowski bardzo pragnie przyjazdu Pana - pisała 31 marca 1907 r. -mówi, że są pilne sprawy, które bez Pana załatwić nie może". Dwa 15 M. Brykalska, Aleksander Świętochowski, t. II, Warszawa 1987, s. 56. 47 miesiące później pisała do Lednickiego: „Powtarzam, jeśli Pan nie pójdzie ręka w rękę z Panem Świętochowskim, zabrnie Pan na manowce i nic pięknego i wielkiego nie zrobi. Pan nie zna dobrze grtiri-tu, na którym Pan działa i Pan nie zna ludzi. Pan lubi czyn w wielkim stylu i na taki Pana stać (...). Pan Świętochowski nie jest organizatorem, który każdego na właściwym miejscu postawi i do pracy zmusi (...). Razem zdziałacie cuda, w rozdzielności nic, a widzę, ze smutkiem głębokiem, że ku temu zmierza'"6. Mimo rozdźwięków politycznych, Lednicki utrzymywał poprawne stosunki ze Świętochowskim. Gdy w Moskwie wydano -nie bez jego udziału — przekład książki Świętochowskiego Utopie w rozwoju historycznym, napisał do niej przedmowę, w której podkreślił, że: „Narody polski i rosyjski miały wspólne nadzieje i rozczarowania, książka więc stać się może dobrym druhem dla inteligencji rosyjskiej i myślących Polaków"17. Różnie oceniano wysiłki Lednickiego w nawiązywaniu współpracy z liberałami rosyjskimi. Dobitnie o tym świadczą dwie opinie tej samej osoby -- W. Studnie -kiego - wydane w trzydziestoletnim odstępie czasu. Jeśli w 1907 r. określił go jako „Rosjanina, pochodzenia polskiego", „agenta kadetów do spraw polskich" i „rzecznika Wschodu", to po 30 latach nazywał go „uczciwym maklerem w stosunkach polsko-rosyjskich", „adwokata rosyjskich kadetów wobec społeczeństwa polskiego" i „obrońcą społeczeństwa polskiego na zebraniach kadeckich i w ogóle rosyjskich"18. Lednicki był inspiratorem i organizatorem zbliżenia liberałów polskich z rosyjskimi. Dzięki niemu odbywały się narady, konferencje i zjazdy polsko-rosyjskie z udziałem polityków obu narodów, którzy podjęli dialog szukając możności jak najlepszego ułożenia " APAN, materiały A. Lednickiego, j. 44, s. 18, 21. 17 A. Świętochowski, Istorija utopji, Moskwa 1910, s. XX., Nowy Korbut, t. 15, Warszawa 1978, s. 670 nie rejestruje tego przekładu. 18 W. Studnicki, Piei~wsza Duma Państwowa i działalność naszych posłów, Warszawa 1907, s. 11; tegoż, Ludzie, idee, czyny, Warszawa (po 1936 r.), s. 175. 48. stosunków wzajemnych na dziś i w przyszłości. Z jego inspiracji Polacy, nie jako goście, lecz współgospodarze pojawiali się na wszechrosyjskich zjazdach adwokatów, „ziemców", działaczy miejskich itp. Najczęściej Polacy występowali jako reprezentacja narodowa nie podnosząc różnic politycznych. Kiedy zaś ujawniały się różnice - były dla strony rosyjskiej często niezrozumiałe. Określając w Warszawie swe credo polityczne, Lednicki powiedział: „Tam - w Rosji, praca Polaków, jak i tu, może i powinna być sprawie narodowej oddaną (...). My stanowimy przedmurze pomiędzy nawałą niemiecką, a Wschodem. I jeżeli wyciągnie się ku nam życzliwa dłoń Słowianina, uczciwie i szczerze, to my jąrównież życzliwie przyjąć powinniśmy (...). Zadanie nasze, Polaków zamieszkałych w Cesarstwie, polega na tym, żeby w czynnej, szczerej służbie krajowi ułatwić zawarcie takiego zaczepno-obronnego przymierza"19. W świetle tej wypowiedzi jasny staje się udział Lednickiego w pracy na rzecz utworzenia Towarzystwa Kultury Polskiej, powstałego w 1906 r. Do zarządu TKP wszedł Lednicki wraz ze Świętochowskim (jako prezesem), Rafałem Radziwiłłowiczem (wiceprezesem), Stanisławom Parkiem, Wacławem Nałkowskim, i innymi. Wśród ofiarodawców na rzecz TKP, których nazwiska przekazała „Prawda", widniejąMaria i Aleksander Ledniccy; przekazali oni pokaźny dar pieniężny na budowę domów ludowych. Towarzystwo Kultury Polskiej, w okresie siedmioletniej działalności, miało 7 oddziałów w Warszawie i około 50 na prowincji. Działalność Towarzystwa wykraczała poza ramy kulturalne i oświatowe, wkraczała w sferę polityki społecznej (mediacje w związku z lokautem łódzkim), ekonomiki. 20 stycznia 1906 r. w „Klubie Słowiańskim" w Krakowie Lednicki wygłosił odczyt o wypadkach grudniowych w Moskwie, w którym stwierdził, że wobec reakcyjnego rządu rosyjskiego nie będzie innego wyjścia, jak „oprzeć nadzieje na powodzeniu rewolucji". ' A. Lednicki, Mowy polityczne. Przed zwołaniem Dumy, Kraków 1906, s. 7. 49 Dwa dni później, wygłosił odczyt w Zakopanem, gdzie powiedział, że rozczłonkowany sztucznie naród polski nie stracił swej jednolitości. Wezwał do „stanięcia pod sztandarem wyzwolenia i samodzielnego bytu narodowego"; stwierdził, także powiedział: „Nie odmawiajcie jednak polskości i tym, co swój znak bojowy w czerwoną barwę przybrali"20. „Wytoczono proces p. Bukowińskiemu, jako podpisującemu redaktorowi, za artykuł Pana W rocznicę — pisała w liście do Led-nickiego Paulina Sieroszewska o artykule opublikowanym w „Prawdzie" (nr 5 z 1906 r.) - wobec tego przypuszczam, że byłoby dobrze, ażeby Pan Warszawę omijał, bo się czepią na pewno"21. Faktycznie, od redaktora W. Bukowińskiego zażądano 3 tys., rubli kaucji, a od Lednickiego 2 tys. rubli pod rygorem uwięzienia. Zamierzono Lednickiemu przeszkodzić w kandydowaniu do Dumy i w tym celu toczyło się śledztwo w sprawie artykułu zamieszczonego w „Prawdzie". 20 A. Lednicki, Mowy polityczne..., s. 102. 21 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 44, s. 24. 50 Rozdział IV Salon przyjaźni Obszerny salon Aleksandra Lednickiego w Moskwie mógł pomieścić z górą 200 osób. W latach 1904-1906 bywał często miejscem spotkań Polaków o różnych orientacjach politycznych (narodowych demokratów, konserwatystów, postępowych demokratów, a nawet socjalistów) z liberałami rosyjskimi z wielu środowisk. O zebraniach tych, a zwłaszcza o ich rosyjskich uczestnikach dotychczas wiemy niewiele. Po zwycięstwie rewolucji lutowej w Rosji wielu z nich znalazło się u steru rządów. Rewolucja październikowa obalając Rząd Tymczasowy rozproszyła ich po świecie. Niektórzy stali się ofiarami zwycięskiej rewolucji, inni stanęli do walki z nią, jeszcze inni w Rosji lub za granicą pozostali wierni swym ideałom. W partii kadeckiej nie brak było ludzi z wyższym wykształceniem, z wiadomościami fachowymi, ale nie były to talenty ani też charaktery polityczne, jakie tworzą mężów stanu — jak trafnie zauważył Tadeusz Grużewski. Przywódcy kadeccy nieszczególnie orientowali się w sytuacji i przewidywali wypadki: „W atmosferze ruchu rewolucyjnego rodziły się najdziwniejsze złudzenia — pisał dalej w swych rozważaniach o Rosji - w umysłach ludzkich zatarły się granice pomiędzy rzeczywistością a fantazją, rzeczami możliwymi a niemożliwymi"1. ' T. Grużewski, Kryzys państwowy w Rosji, Warszawa 190, s. 52. 51 W imię historycznej prawdy przypominamy o niektórych złudzeniach, przypominamy też nazwiska niektórych polskich i rosyjskich uczestników tych spotkań. Uczynił to w pewnej mierze prof. Wacław Lednicki2. Nie wiadomo też w jakim stopniu spotkania te były „serdecznym porozumieniem", a w jakiej mierze wynikały z politycznego wychowania. Udział niektórych liberałów rosyjskich w rozmowach z Polakami, zwłaszcza takich wytrawnych polityków, jak Paweł Mil ukow nie był jednak sprawą sentymentu, a wynikał z przyjętej taktyki walki z rządem, późniejsze posunięcia kadetów doprowadziły do zerwania z nimi, Lednickiego gdy stwierdził, że ich polityka jest sprzeczna z polską racją stanu. Bezspornym jednak faktem były spotkania Rosjan z Polakami w salonie Lednickiego. W przyszłości odegrały one pewną rolę w kształtowaniu się stosunków obu narodów. W momencie kiedy nastąpił sojusz nacjonalistów rosyjskich z polskimi, gdy doszło do współpracy rosyjskiej socjaldemokracji z SDKPiL nastąpiło także współdziałanie liberałów polskich z rosyjskimi. W spotkaniach u Lednickiego stronę polską reprezentowali m.in. Zygmunt Balicki, Franciszek Nowodworski, Włodzimierz Grocholski, Rafał Radziwiłłowicz, Stanisław Kempner, Władysław Zukowski, Marian Zdziechowski, Stanisław Wydżga, Ludwik Straszewicz, Wacław Sieroszewski. Zanim przedstawiony będzie przebieg rozmów należy zapoznać się z ich uczestnikami, Polakami i Rosjanami. Udział Balickiego w polsko-rosyjskim dialogu był osobistym sukcesem Lednickiego. Tradycyjnie antyrosyjsko nastawiony Balicki spotkał się z Rosjanami życzliwymi wobec Polski, i wykazując tym samym, według stwierdzenia Lednickiego, wiele „politycznej zdolności i dialektycznych uzdolnień". 2 W. Lednicki, Rosyjsko-polska entente cordiale, Paryż 1966. 52 Ideolog Ligi Narodowej, jej współtwórca i wybitny działacz Zygmunt Balicki (1858-1916) urodził się w Lublinie, gdzie ukończył gimnazjum. Studiował prawo w Petersburgu, tam też stał się członkiem polskiej gminy socjalistycznej. W 1880 r. przybył do Warszawy i działał w konspiracji socjalistycznej. Zagrożony aresztowaniem przeniósł się do Lwowa. Dwukrotnie więziony przez Austriaków opuścił Galicję. Studiował w Zurychu i Genewie, gdzie uzyskał tytuł doktora prawa. Tam też poznał Teodora Tomasza Jeża (Zygmunta Miłkowskiego) co zdecydowało o jego drodze życiowej. W 1902 r. napisał najważniejsze swe dzieło pt.: Egoizm narodowy wobec etyki. W czasie I wojny światowej zamieszkał w Petersburgu, gdzie zmarł i pochowano go w podziemiach kościoła za Newą w dzielnicy Wyborskiej. W Rosji spotykał się z Lednickim, z którym utrzymywał przyjazne stosunki mimo różnic politycznych. „Nie byliśmy nigdy zwolennikami teorii egoizmu narodowej, jak go pojmował Balicki — pisał o nim Lednicki - (...) wierzył szczerze w urobioną przez siebie doktrynę i wyznawał ją rzetelnie. Nigdy nie gonił za jakąkolwiek bądź barierą, słusznie więc należy i tym, co inaczej wierzyli, uchylić głowę przed czystością wiary jego, przed patriotyzmem polskim, przed pragnieniem odrodzenia naszego"3. Politykiem narodowo-demokratycznym mniejszego formatu był Franciszek Nowodworski (1859-1924). „Nie był twórcą nowego kursu - stwierdzał niechętny mu Studnicki w książce Z przeżyć i walk- ale krzykliwym heroldem jego". Nie miał Studnicki racji, nazywając go drugorzędnym adwokatem warszawskim. Studia prawnicze ukończył w Warszawie w 1876 r. ze stopniem kandydata nauk. Od 1881 r. publikował felietony i artykuły w „Nowinach", „Wieku", „Kurierze Warszawskim" i innych pismach. Od 1885 r. z przerwami do 1918 r. był adwokatem w Warszawie, bronił w sprawie „Proletariatu". Za przechowanie tajnych materiałów o sprawie pol- 3 A. Lednicki, Z lat wojny..., s. 174. 53 skiej aresztowano go w 1899 r. i skazano na 3 lata pobytu w Odessie, skąd powrócił do Warszawy w 1903 r. Do aktywnej działalności na rzecz realizacji programu Narodowej Demokracji włączył się w 1905 r. W listopadzie tegoż roku uczestniczył w moskiewskim zjeździe przedstawicieli miast i ziemstw. Wybrano go w Warszawie do I i II Dumy Państwowej. Podczas I wojny światowej przebywał w Rosji, aktywnie uczestnicząc w pracach endecji, współpracował z „Myślą Narodową", „Sprawąpolską" i innymi pismami jako członek Komisji Likwidacyjnej ds. Królestwa Polskiego realizował założenia Narodowej Demokracji i popadał w konflikty z jej przewodniczącym. W niepodległej Polsce został pierwszym prezesem Sądu Najwyższego i wówczas wycofał się z pracy politycznej. Politykiem narodowo-demokratycznym ale bez formalnej przynależności partyjnej był hrabia Włodzimierz Grocholski (1857-1914). Urodzony na Wołyniu, szkołę średnią ukończył w Wiedniu, maturę uzyskał w Mitawie (obecnie Jelgawa), a wydział prawny ukończył w Kijowie. W 1905 r. został wiceprezesem Towarzystwa Rolniczego Kijowskiego. W 1903 r. w Kijowie wraz z W. Kulikowskim (komisarzem Ligi Narodowej) i innymi, z inspiracji Ligi Narodowej założył „Zrzeszenie" skupiające inteligentów miejskich i wiejskich. Wydawał w 1906 r. „Dziennik Kijowski" pozostający pod wyłącznym wpływem Ligi Narodowej, której członkiem nie był. Wybrany do I Dumy, realizował w niej politykę Narodowej Demokracji. Zmuszony w 1909 r. do wyjazdu za granicę, zamieszkał w Niemczech. Znaczną rolę w życiu Polonii w Petersburgu odgrywał Władysław Żukowski (1863-1916). Wspierał wiele polskich instytucji społecznych i kulturalnych. Inżynier górnictwa z zawodu, był z zamiłowania literatem i publicystą, współpracował z „Krajem". Przede wszystkim był finansistą wielkiego formatu. W 1895 r. dyrektor Briań-skich Zakładów Metalowych. Zajął czołową pozycję w rosyjskich kołach gospodarczych jako członek wielu towarzystw akcyjnych i rad nadzorczych banków, ściśle związany z rosyjskim kapitałem jako 54 wiceprezes Ogólnorosyj skiej Rady Przedstawicieli Przemyski Handlu. Podczas I wojny światowej został prezesem Polskiego Towarzystwa Pomocy Ofiarom Wojny w Petersburgu i jednym z organizatorów Zjazdu Polskich Organizacji Pomocy Ofiarom Wojny. Zbierając materiały do pamiętnika, prof. Wacław Lednicki miał trudności z otrzymaniem informacji o Stanisławie Wydżdze, i ustalił jedynie, że należy on do Stronnictwa Realistów. Stanisław Władysław Getko-Wydżga (używał tylko jednego imienia i nazwiska) urodził się w 1850 r. w guberni wołyńskiej. W 1871 r. ukończył wydział prawa na uniwersytecie w Warszawie i pracował w Petersburgu, w Ministerstwie Sprawiedliwości. Od 1879 r. pełnił obowiązki sędziego śledczego, a w latach 1883-1905 był rejentem hipotecznym w Warszawie. Później administrował swoim majątkiem. Był redaktorem „Ateneum", uczestniczył w opracowaniu „Bibliografii Prawniczej Polskiej" Suligowskiego. W 1897 r. został członkiem Sądu Handlowego w Warszawie. Wraz z grupą 23 ugodowych działaczy m.in. księciem Zdzi-sławem Lubomirskim, J. Ostrowskim, księciem M. Radziwiłłem, Erazmem Piltzem, Włodzimierzem Spasowiczem, A. Suligowskim, Z. Chełmickim podpisał poufny memoriał do cara, wręczony księciu Światopełkowi-Mirskiemu, 10 listopada 1904 r. z apelem o zniesienie ograniczeń w Królestwie i dokonanie reform. Memoriał był świadectwem lojalności elementów konserwatywnych. W czasie I wojny światowej zamieszkał w Kijowie, gdzie wpisany był na listę adwokatów. Po rewolucji lutowej był członkiem Komisji Likwidacyjnej ds. b. Ministerstwa Dworu i Apanaży. Po wojnie wrócił do Warszawy. Profesor Lednicki nie miał kłopotów z biogramem Ludwika Straszewicza (1857—1913). Wykształcony w Paryżu i w Genewie, wcześnie współpracował z „Prawdą" i „Ateneum". Później przeniósł się do Petersburga, gdzie pracował w redakcji „Kraju", a w 1898 r. objął redakcję „Kuriera Polskiego". Został w 1905 r. jednym z założycieli Stronnictwa Polityki Realnej, twórcą jej progra- 55 mu, kształtowanego pod wpływem ugodowej polityki „Kraju". Stronnictwo stało na gruncie jedności państwowej z Rosją i domagało się przyznania Polsce instytucji autonomicznych i uznania jej odrębności językowej. Politycznie zbliżonym do Straszewicza był hrabia Adam Krasiński (1870-1909), utalentowany arystokrata, wnuk Zygmunta. Pisał rozprawy literackie, filozoficzne, artykuły polityczne itp., był redaktorem i wydawcą. Urodzony w Krakowie, tam ukończył gimnazjum. Studia prawnicze odbył w Bonn, Fryburgu i Heidelbergu, w 1898 r. uzyskał stopień doktora praw. Po powrocie do kraju został redaktorem i wydawcą „Biblioteki Warszawskiej". Założył Seminarium Nauczycielskie w Ursynowie. Był przywódcą grupy secesyjnej z obozu ugodowego. Uczestniczył w założeniu Stronnictwa Narodowo-Zachowawczego, usiłującego zająć pozycję między Narodową Demokracją, a Stronnictwem Polityki Realnej, do którego później większość secesjonistów przystąpiła. Ekonomista i polityk liberalny, Stanisław Kempner (1857-1924) był współtwórcą „pedecji". W Kaliszu gdzie się urodził, ukończył gimnazjum. Studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim ukończył w 1882 r. Od 1879 r. współpracownik pism liberalnych, od 1881 r. pisał do „Gazety Handlowej", której został redaktorem i wydawcą. Redagował Encyklopedię Handlową; był autorem wielu prac z dziedziny ekonomii, socjologii, historii. Od 1906 r. wykładał na kursach w Warszawie, a od 1918 r. w Wolnej Wszechnicy Polskiej. Znanym liberałem był lekarz psychiatra i działacz społeczny, Rafał Radziwiłłowicz(1860-1929), urodzony w Petersburgu, szwagier Stefana Żeromskiego i pierwowzór doktora Judyma. Był członkiem redakcji „Prawdy", finansował „Zaranie". Został członkiem Związku Postępowo-Demokratycznego, z którego przeszedł do Związku Chłopskiego. Gdy Józef Piłsudski w 1900 r. przebywał w cytadeli warszawskiej Radziwiłłowicz udzielił mu instrukcji, jak symulować obłęd i umożliwił mu ucieczkę ze szpitala w Petersburgu. O podobnym przypadku wspominał były prezydent Litwy, K. Gri- 56 nius, na którego prośbę w 1901 r. dopomógł w zwolnieniu działacza litewskiego z aresztu4. W 1906 r. Radziwiłłowicz założył w Warszawie pierwsze kółko wolnomularskie; był pierwszym Wielkim Mistrzem odrodzonego wolnomularstwa polskiego. W 1927 r. został powołany na stanowisko profesora w Uniwersytecie Stefana Batorego, w Wilnie, gdzie zmarł (został, pochowany na Rossie, nieopodal cmentarzyka wojskowego z sercem Piłsudskiego i szczątkami jego matki). Nigdy politykiem sensu stricto nie był Marian Zdziechowski (1861-1938), urodzony na Białorusi, absolwent gimnazjum w Mińsku. W Petersburgu studiował filologię. Poznał tam Lwa Tołstoja, który wywarł na niego silny wpływ, jak również dwaj inni Rosjanie, Władymir Sołowiow i Nikołaj Bierdiajew. Ukończył studia w Do-rpacie ze stopniem kandydata filologii słowiańskiej, której całe swe życie poświęcił. Profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego (od 1899) i wileńskiego (1919-1932), członek Akademii Umiejętności od 1902 r. Autor wielu prac z literatury, filozofii i psychologi. Zawsze uważał siebie za konserwatystę, mimo wielu opcji politycznych. Obecność znanego pisarza i podróżnika, Wacława Sieroszewskie-go (1860-1945) związanego od młodych lat z ruchem socjalistycznym, poszerzała krąg uczestników spotkań u Lednickiego o czynnego działacza Polskiej Partii Socjalistycznej. Nazwiska rosyjskich uczestników spotkań są nam prawie nie znane. Przedstawiamy niektórych z nich ze względu na rolę, jaką odegrali w nawiązywaniu stosunków polsko-rosyjskich. Prezentowana grupa tych działaczy jest reprezentatywna dla jej całości, wywodziła się z tych samych kręgów społecznych i środowisk politycznych. Wielu z nich związanych było z Lednickim więziami przyjaźni. Do najwybitniejszych uczestników spotkań należał Wiktor Gol-cew (1850-1916), krytyk i publicysta, redaktor liberalnego pisma ' K. Grinius, Atsiminimai ir mintys, 1.1, Tubingen 1947, s. 21. 57 „Russaka Mys'1", które odegrało znaczną rolę w życiu umysłowym Rosji. Lew Tołstoj napisał o nim: „To dobry i uczciwy człowiek". Golcew był jednym z tych przedstawicieli liberalizmu rosyjskiego, który powołał do życia, ukształtował jego ideologię. „Golcew był jednym z najgorliwszych organizatorów zjazdów polsko-rosyjskich. Był już słaby, choroba trawiła go - wspominał Lednicki - ale na dzień przyjazdu delegatów polskich napisał piękny powitalny artykuł w „Russkim Słowie"5. Do tego samego pokolenia działaczy ziemskich należał Iwan Pietrunkiewicz (1844-1928), senior tego ruchu. W 1879 r. został aresztowany za działalność w ziemstwie czernihowskim i potem wielokrotnie represjonowany za działalność społeczną. Należał do założycieli Partii Konstytucyjnych Demokratów i z jej ramienia został posłem do I Dumy Państwowej. „W 1905 r. nie można było tak szeroko przedstawić sprawy polskiej, gdyż Polacy także nie mogli wykroczyć poza granice Królestwa Polskiego, związanego z Rosją - pisał jakby usprawiedliwiając ówczesne stanowisko w sprawie polskiej - w prowadzonych po 17 października (1905 r. - przyp. Z. P.) rozmowach z Polakami w Petersburgu, z politykami polskimi, w kwestii niezawisłości Polski jej części rosyjskiej, nie podejmowano z obawy Polaków przed Niemcami i Austrią"6. Podczas studiów w Moskwie Lednicki poznał magnatów i arystokratów z pochodzenia, a demokratów z przekonań, braci Dołgo-rukowych - Piotra (1866-1945) i Pawła (1866-1927). Potomkowie jednej z najstarszych i najznakomitszych rodzin w Rosji -wywodzących się z rodu Rurykowiczów - brali czynny udział w ruchu liberalnym i ziemskim. Zostali założycielami partii kadeckiej. Książę Paweł był jej prezesem w latach 1905-1911, a potem wiceprezesem. Byli posłami: Piotr do I Dumy, a Paweł do II Dumy Pań- 5 A. Lednicki, Z lat wojny..., s. 174. 6 I. Pietrunkiewicz, Iz zapisok obszczestwiennogo diejatiela, [w:] Archiwum Russkoj riewolucji (dalej: ARR), t. XXI, Berlin 1934, s. 391. 58 stwowej. Obaj stracili prawa polityczne: Piotr za podpisanie odezwy w Wyborgu, protestującej przeciwko rozpuszczeniu Dumy, a Paweł z racji swej działalności w ziemstwach. Z okazji wyboru Piotra Dołgorukowa do Dumy, Lednicki poświęcił mu w „Tygodniku Ilustrowanym" szkic, w którym powtórzył słowa swego wybitnego kolegi Rosjanina: „Nie straszną więc, lecz chlubną byłaby myśl, że przez naród rosyjski, naród polski zdobył dla siebie wolność i niepodległość". Po śmierci księcia Pawła Dołgorukowa, Lednicki w tygodniku „Świat" przypomniał jego stwierdzenie, że „udział w zbrodni podziału Polski jest przekleństwem historii, które wisi nad Rosją i które wcześniej lub później da się odczuć w całej grozie". Obaj bracia zmarli tragicznie. Paweł Dołgorukow po wyjeździe z Rosji opanowany nostalgią wrócił do niej nielegalnie, zatrzymany w Charkowie, skazany został na śmierć. Także zamieszkały na emigracji, w Pradze, Piotr Dołgorukow po II wojnie światowej był aresztowany i skazany na karę śmierci. Mimo klęski swych ideałów uczestnik spotkań u Lednickiego, książę Dymitr Szachowski (1961-1928 lub 1940), syn generała gwardii cesarskiej, pozostał w Rosji. Bardziej radykalny aniżeli Dołgoru-kowowie, przeszedł podobną drogę życiową; ziemstwa, partia ka-decka, I Duma Państwowa. Był ministrem opieki społecznej w Rządzie Tymczasowym. Po rewolucji październikowej występował przeciwko bolszewikom, lecz w 1918 r. odszedł od życia politycznego, zajmując się studiami historyczno-literackimi. W 1922 r. w liście z Moskwy zapytywał Lednickiego, czy pamięta polsko-ro-syjski Zjazd Federalistów. Widocznie sam go dobrze zapamiętał. Fiodor Kokoszkin (1871-1918) był wybitnym politykiem liberalnym i współzałożycielem partii kadeckiej, posłem do I Dumy. Profesor prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Moskiewskim, wskutek zatargu z ministrem oświaty, przeniósł się do Uniwersytetu im. A. Szaniawskiego. Napisał wiele prac z prawa państwowego (z zakresu konstytucji, parlamentaryzmu, praworządności). 59 Rewolucja lutowa wyniosła go na stanowisko ministra kontroli państwowej. Po rewolucji październikowej ten zwolennik ustroju parlamentarnego został aresztowany jako jeden z przywódców kontrrewolucji. Początkowo umieszczono go w Twierdzy Pietropawłow-skiej, a potem przeniesiono do szpitala, gdzie 20 stycznia 1918 r. został zamordowany wraz z ministrem rolnictwa i finansów A. Szin-garowem, ponoć przez marynarzy-anarchistów. Mitrofan Szczepkin (1832-1908) należał do grona znanych działaczy społecznych, którzy wyszli z ruchu ziemskiego i stali się założycielami partii kadeckiej. Był głośnym publicystą specjalizującym się w sprawach samorządu miejskiego i wiejskiego. Wasylij Skałon (1846-1907) daleki krewny warszawskiego ge-nerała-gubernatora, był znanym działaczem społecznym, redaktorem i publicystą liberalnej prasy. Jego praca Opinie ziemskich zgromadzeń o współczesnym położeniu Rosji ukazała się w 1882 r. w Berlinie i odegrała ważną rolę w życiu umysłowym Rosji, gdzie w całości nie mogła się ukazać. Profesor Dymitrij Anuczin (1843-1923), antropolog, etnograf, archeolog i geograf był uczonym o sławie światowej. Autor wielu prac z różnych dziedzin, założyciel muzeum antropologicznego w Moskwie. Profesor Nikołaj Kariejew (1850-1931) karierę naukową rozpoczął w 1879 r. na uniwersytecie warszawskim, przebywał tam do 1884 r. Zajmował się historią zachodniej Europy i wiele prac poświęcił Polsce, której wyzwolenie łączył z liberalizacją Rosji. Z ramienia kadetów był posłem do I Dumy. Po rewolucji październikowej w Rosji kontynuował prace historyczne. Ważną rolę w polsko-rosyjskich spotkaniach odegrali: ks. F. Ro-diczew (1856-1933), adwokat i działacz ziemski, w latach 1901-1904 przebywający na zesłaniu administracyjnym, książę E. Trubecki (1863-1920), liberał i uczony, sukcesor W. Sołowiowa i S. Trubec-kiego oraz S. Murowcewa. Impulsem dla spotkań polsko-rosyjskich stał się zjazd ziemstw w Petersburgu. Odbył się 6-9 listopada 1904 r. na pół legalnie, 60 z udziałem ponad stu najaktywniejszych działaczy ziemskich. Podjęto na nim wówczas wiele uchwał konstytucyjnych, takich jak żądanie przyznania swobód politycznych, równości obywateli, poszerzenie samorządu terytorialnego i zapewnienia mu możliwości samodzielnego działania, ogłoszenia amnestii dla więźniów politycznych, wreszcie powołanie instytucji przedstawicielskiej. Sprawy narodowościowe nie zajęły zbyt wiele miejsca w jego obradach. Wkrótce po nim w Moskwie, w dniach 11-17 listopada grupa działaczy ziemskich (m.in. Piotr Dołgorukow, Szachowski, Kotla-rewski) spotkała się z przedstawicielem burżuazji moskiewskiej, W. Riabuszyńskim w sprawie spopularyzowania uchwał zjazdu w szerokich kręgach społecznych. Kilka dni po zjeździe „ziemców", 12 listopada 1904 r. w Moskwie doszło do spotkania Polaków, Adama Krasińskiego, Ludwika Straszewicza, W. Żukowskiego, Stanisława Wydżgi i Aleksandra Led-nickiego z Rosjanami: Muromcowem, Piotrem Dołgorukowem, Sza-chowskim i in. „W dniu przyjazdu odbyliśmy naradę z Lednickim. Spisaliśmy rodzaj rezolucji, która zaczynała się od dowodzenia, iż gospodarka biurokracji rosyjskiej w Polsce, czyniąc nam wielką krzywdę, Rosji nie przynosi korzyści żadnej, wyliczyliśmy długi szereg środków ucisku politycznego i narodowego - pisał Strasze-wicz w „Kurierze Polskim" 18 listopada 1905 r. - Rezolucja przeznaczona była do odczytania na zebraniach, których nam Lednicki zapowiedział dwa: pierwsze z ziemcami, drugie z działaczami społecznymi miasta Moskwy". W pierwszym spotkaniu z „ziemcami" ze strony polskiej uczestniczyli: Lednicki, Wydżga, Żukowski i Straszewicz, a stronę rosyjską reprezentowali: Szachowski, Piotr Dołgorukow, Pietrunkiewicz i Kokoszkin. W trakcie wymiany poglądów Wydżga przedstawił sytuację w Królestwie, a Dołgorukow odczytał artykuł z „Oswo-bożdienija" w dowód, że „ziemcy" zapatrują się życzliwie na potrzeby polityczne i narodowe Polski. Rosjanie pragnęli uzyskać zapewnienie, że wolności konstytucyjne nie doprowadzą do oderwania Polski od Rosji, aby w ten spo- 61 sób dezawuować argument reakcji, iż wprowadzenie konstytucji spowoduje upadek państwa rosyjskiego. „Bardzo chętnie przyrzekliśmy spełnić żądanie wobec głębokiego przeświadczenia - przyznał Straszewicz - że ucisk dzieli i odstręcza, wolność zaś i zaspokojenie potrzeb narodowych - kojarzy". Spotkanie z „ziemcami", które odbyło się w pałacu księcia Do-łgorukowa, jak wynika z relacji jednego z uczestników, „miało charakter jakby nieco urzędowy, a więc trochę suchy". Nie przeszkodziło to polskim gościom pozytywnie ocenić zachowanie się Rosjan, którzy byli przychylni do spraw polskich. Do następnych rozmów z działaczami miejskimi doszło w mieszkaniu Lednickiego. Obecni byli oprócz gospodarza: Wy-dżga, Straszewicz, a nieobecnego Żukowskiego zastąpił Krasiński. Rosjan zebrało się więcej. Stawili się profesorowie Muromcew i Anuczin, Golcew, Skałon, radni miasta Moskwy, Szczepkin i N. Guczkow, który był w latach 1905-1913 prezydentem Moskwy ftego brat był ministrem wojny w Rządzie Tymczasowym w 1917 r.). Lednicki obawiał się, że działacze miejscy nie są zapoznani ze sprawami polskimi i dlatego mogąpowstać pewne kontrowersje. Obawy te rozproszyły się w trakcie rozmów po wystąpieniu Wydżgi i Straszewicza oraz Krasińskiego, który mówił po francusku na prośbę niektórych Rosjan. Wystąpienia Polaków były dobrze przyjęte przez zebranych działaczy miejskich. „Kiedy nazajutrz opowiadaliśmy przebieg posiedzenia w gronie kilku rodaków miejscowych i odtwarzaliśmy sobie nastrój wczorajszego wieczora - wspominał Straszewicz - wszystkich nas ogarnęło wielkie wzruszenie". W polityce nie liczą się wzruszenia i sentymenty, liczą się fakty. Rezultatem tych spotkań była decyzja zwołania w kwietniu przyszłego roku zjazdu polsko-rosyjskiego w Moskwie. 21-22 kwietnia 1905 r. w domu Lednickiego w Moskwie odbył się zjazd z udziałem ponad stu osób, w tym przeszło 40 Polaków z Królestwa, Litwy i Rusi. Delegatami zjazdu byli głównie przedstawiciele rosyjskich i polskich liberalnych kół arystokratycznych i burżuazyjnych, liberalna 62 inteligencja. Wśród przybyłych Rosjan znajdowali się: prof. Anuczin, Kokoszkin, Piotr i Paweł Dołgorukowowie, Golcew, a także Milukow, Rodiczew, W. Nabokow (1869-1922, wybitny działacz kadecki, poseł I Dumy), Trubecki. Przewodniczącym zjazdu pierwszego dnia był prof. Anuczin, a drugiego dnia prof. Zdziechowski, sekretarzami zaś byli publicyści Antoni Zaremba i A. Maksimów. Na niepełną reprezentatywność zjazdu zwrócił uwagę autor broszury wydanej w 1905 r. w Krakowie pt. Polsko-rosyjski zjazd w Moskwie. Podkreślał on, że mimo braku „przedstawicieli klasy robotniczej, przedstawicieli rewolucyjnego ruchu ludowego, „zjazd" zajął widne miejsce w kształtowaniu się przyszłej polityki polskiej, uznając konieczność ustroju autonomicznego Królestwa Polskiego"7. Opinię tę podważa stanowisko Leona Wasilewskiego, czołowego publicysty PPS, który bezpośrednio po zjeździe polsko-rosyjskim napisał, że dały się słyszeć na nim głosy, mogące być ostrzeżeniem przed zbyt optymistycznymi nadziejami Polaków na pomoc ze strony liberalizmu rosyjskiego. Przebieg zjazdu znany jest z relacji krakowskiego, konserwatywnego „Czasu", ze wspomnianej broszury wydanej w Krakowie i wielu innych informacji prasowych oraz opracowań. Przemówienie Lednickiego wygłoszone na kwietniowym zjeździe zostało opublikowane w książce zawieraj ącej jego mowy polityczne przed zwołaniem Dumy. Szachowski witał gości polskich w języku polskim, a Sieroszew-ski odpowiedział mu po rosyjsku. Obszerne przemówienie wygłosił Rodiczew, stwierdzając, min., że Polska zawsze była polem walki o wolność, a Polacy zawsze stawali w pierwszych szeregach bojowników walki o nią. Po tych przemówieniach nastąpiła dyskusja o autonomii Królestwa, która toczyła się spokojnie do czasu, gdy Siero-szewski w sposób dość gwałtowny i entuzjastyczny postawił żądanie konstytuanty w Warszawie. 7 Polsko-rosyjski zjazd w Moskwie, Kraków 1905, s. 1. 63 Żądanie zwołania zgromadzenia ustawodawczego w Warszawie, mającego uchwalić konstytucję, wynikało z programu PPS, którą Sieroszewski nieformalnie reprezentował. Program tej partii przewidywał, iż dla zdobycia niezależności narodowej, oprócz zdobycia demokratycznej konstytucji, rzeczą ogromnej wagi politycznej jest zdobycie pełnej autonomii Królestwa Polaksego, autonomii opartej na całkowitej odrębności politycznej. Odrębność taką zapewnić mogła konstytuanta, jako pierwszy krok do pełnej niepodległości. Żądanie to spotkało się z niezrozumieniem większości zebranych Rosjan, których wątpliwości wyraził Szczepkin podnosząc, że w listopadzie ubiegłego roku w tejże sali odbyło się zebranie polsko-rosyjskie i obecni na nim trzej delegaci z Warszawy wysuwali zuPełnie inne żądania w imieniu narodu polskiego. „Teraz mó-wiąnam zupełnie co innego, również w imieniu narodu polskiego -zapytywał Szczepkin - Jak to należy wytłumaczyć?" Lednicki odpowiedział mu, że „przed kilku miesiącami, w parę dni po zjeździe ziemców w Petersburgu, nie można jeszcze było takich żądań stawiać, jakie stawiamy obecnie, nikt nie spodziewał się, - że ruch pój dzie w tak szybkim tempie". Golcew był jednym z niewielu Rosjan na zjeździe, którzy nie oponowali przeciwko osobnej konstytuancie. W dziesiątą rocznicę jego zgonu, Lednicki pisał, że należał on do przedstawicieli tego liberalizmu rosyjskiego, który „cały ruch ziemski stworzył, który myśl polityczną organizował, propagandę konstytucyjną prowadził i grunt do wypadków 1905 roku przygotował". Lednicki, w artykule poświęconym siedemdziesięcioleciu Milu-kowa napisał, że w kwestii narodowej znajdował się głęboko pod wpływem zakorzenionej u niego idei o ustroju państwowym i dlatego też przychylał się w znacznym stopniu do tendencji zjednoczeniowych w rozwiązaniu kwestii narodowej, zostawiając częściowo bez uwagi istniejące historyczne warunki i podstawy, wynikające z instynktu narodowego i uczuć narodowych. W kwestii polskiej Milu- 64 kow nie od razu i z trudem, odstąpił od zajmowanego stanowiska autonomii Królestwa Polskiego - pisał Lednicki - kiedy jednak nabrał przekonania, że ze stanowiska interesów państwowych Rosji, uznać należy niepodległość Polski, dokonał tego śmiało, zdecydowanie i bez wahań8. Nie należy się zgodzić z Lednickim, że Milukow uznał niepodległość Polski konsekwentnie i bez wahań. Nie można się też zgodzić z wystąpieniem Milukowa na kwietniowym zjeździe w 1905 r. w Moskwie w tym, że w wyniku gruntownej rewizji stosunku do Polski, Rosjanie są gotowi przyznać autonomię Królestwa. Dowiodła to ich postawa w I Dumie Państwowej, gdzie partia Milukowa zapomniała o autonomii. Na kwietniowym zjeździe część delegatów Polaków określała się jako narodowi demokraci, inni zaś występowali jako postępowi demokraci i jak zauważył uczestnik zjazdu, różnice między nimi pozostały dla Rosjan niejasne. Niezbyt dla nich zrozumiałe były też różnice polityczne w wyniku stanowiska zajętego przez Narodową Demokrację. Jej delegat, Zygmunt Balicki określił Polaków jako indywidualistów, u których świadomość interesów klasowych jest słaba, a jedynie świadomość narodowa — ogromna, i wypowiedział się za autonomią Królestwa z zachowaniem jedności państwowej z Rosją. Podkreślił przy tym, że nie wypowiada poglądów własnych, lecz program swej partii. Lednicki, będąc zwolennikiem autonomii, zaznaczył, że sprawa polska nie jest tylko kwestią polityki wewnętrznej Rosji -jak wynikało to z polityki Narodowej Demokracji - lecz jest w całości kwestią międzynarodową i podkreślił, że w Polsce istnieje potężny i uch robotniczy i świadoma masa włościańska. Dał w ten sposób do zrozumienia, że partia endeków nie jest wyłącznym reprezentantem Polaków. W przemówieniu jego dominowały * A. Lednicki, P. Milukow i polskij wopros, [w:] P. Milukow, Sbornik materiałów po czestwowaniujego siemidiestiatilecia, Paryż 1929, s. 214. 65 akcenty antypruskie, obliczone na Rosjan dostrzegających niebezpieczeństwo niemieckie. Przemówienie Lednickiego stało się fundamentem późniejszego paragrafu o autonomii Królestwa, który został przyjęty w programie Stronnictwa Konstytucyjno-Demokratycznego. Wypowiedź Lednickiego o międzynarodowym znaczeniu sprawy polskiej, o potężnym ruchu robotniczym i świadomym włościań-stwie różniła się bardzo od słów Balickiego o słabej świadomości klasowej Polaków i ich nacjonalizmie. Z obszernego wystąpienia Lednickiego na zjeździe przytoczyć należy kilka fragmentów skierowanych pod adresem tych Rosjan, którzy uznali, że jest jeszcze za wcześnie na stawianie sprawy polskiej w Rosji. Polemizował z wypowiedzią Rodiczewa, że narody rosyjski i polski są związane tylko „jednością przykucia". „Lecz przykucie, to niepewny środek przytrzymania — powiedział Led-nicki - Nie ma takiego łańcucha, którego nie byłoby można stargać". Zjazd uznał, że na przyszłość jest niezbędne: utworzenie stałego związku między Rosjanami i Polakami i usuwanie wzajemnych przesądów; wzajemne informowanie się i kontaktowanie się, zbliżenie stanowisk stron; wypracowanie wspólnego programu działania. W uchwale umieszczono zapisy mówiące o sprawie zasadniczej, tj. o: 1. Przyznaniu autonomii Królestwu Polskiemu z zachowaniem jedności państwowej i wspólnego udziału w parlamencie rosyjskim, z własnym sejmem, wybranym na podstawie powszechnego, równego, bezpośredniego i tajnego głosowania, z tym, że odroczono do wszechstronnego zbadania szczegółowego określenia granic i treści autonomii; 2. Przyznaniu Polakom zamieszkałym na Litwie i Ukrainie-Rusi, pełni praw politycznych i narodowościowych, bez żadnych ograni- 5Polsko-rosyjskizjazd..., s. 9. 66 czeń administracyjnych lub prawnych, z prawodawczą gwarancją ich rozwoju narodowo-kulturalnego9. W wyniku zjazdu kwietniowego w 1905 r. doszło do uzgodnienia stanowisk stron w sprawie przyznania szerokiej autonomii Królestwu Polskiemu, z prawem posiadania swego sejmu i zapewnienia mieszkańcom pełni praw obywatelskich. Od tego czasu kontakty między liberałami polskimi a rosyjskimi były częstsze, a stosunki bliższe. Podjęty w Moskwie dialog trwał. 67 I Rozdział V W Dumie i poza nią Na przełomie XIX i XX w. zaostrzyły się w Rosji przeciwieństwa klasowe. Szybki wzrost liczebny klasy robotniczej w połowie lat dziewięćdziesiątych doprowadził do powstania licznych kółek marksistowskich. Połączyły się one w 1898 r. w partię socjaldemokratyczną SDPRR. W wyniku połączenia grup narodnickich w 1902 r. powstała partia socjalistów-rewolucjonistów. W obliczu wzrastającego wrzenia rewolucyjnego siły burżu-azyjne także jednoczyły się pod hasłami swobód konstytucyjnych. We wrześniu 1905 r. u księcia Pawła Dołgorukowa, po wrześniowym zjeździe ziemców odbył się wieczór polityczny z udziałem angielskiego publicysty, Williama Steeda. Skrytykował on rosyjską opozycję liberalną, jako nie dojrzałą jeszcze do ustroju konstytucyjnego. Występował o pokój między carem a burżuazją i był właściwie wysłannikiem premiera hrabiego Siergieja Wittego, który zamierzał wykorzystać dziennikarza „The Times" do dialogu z liberalną burżuazją. Rodiczew w swej odpowiedzi Steedowi, oświadczył, że „nie weźmiemy wolności z rąk zbroczonych krwią ludu". Faktycznie wówczas zaczęły się krwawe pogromy w wielu miastach Rosji, organizowane przez najbardziej reakcyjnych i szowinistycznych monarchistów, korzystających często z pomocy policji, a prawie zawsze z jej neutralności. Podczas maskarady w Moskwie zginął socjaldemokrata Bauman, na którego pogrzebie był Lednicki z grupą socjalistów polskich, zwolnionych przy jego wstawiennictwie z więzie- 68 nia w Moskwie. Było coś zaiste symbolicznego - wspominał po latach — ta polska gromadka, z kilkunastu ludzi złożona ze swoim sztandarem z polskim napisem w Moskwie, wyszła na spotkanie olbrzymiego tłumu, kilkuset tysięcy ludzi"1. Jak pisał Włodzimierz Lenin; „frazes p. Rodiczewa, wypowiedziany na prywatnym zebraniu przeciwko W. Steadowi, obiega teraz wszystkie zagraniczne gazety"2. Bez echa przeszło wystąpienie Lednickiego na tym samym zebraniu. Lednicki skrytykował Anglię za jej obłudny stosunek do Polski, że „syta burżuazyjna Europa lęka się by pożar, który wybuchnąć może w Rosji, nie ogarnął całego świata". Lednicki zarzucił Steedowi, iż jako obywatel wolnej i rozmiłowanej w wolności Anglii, nie powinien stawać na drodze wielkiego ruchu wolnościowego, który ogarnął narody Rosji. Nie powiodła się mediacja Steeda. Nie doszło do kompromisu liberałów rosyjskich z premierem, który otrzymał niebawem dymisję. Wielkim wydarzeniem w kontynuowaniu współpracy z Rosjanami był udział 26-osobowej polskiej delegacji w listopadzie 1905 r. w drugim zjeździe „ziemców" w Moskwie. Wśród Polaków byli: Zygmunt Balicki, Franciszek Nowodworski, Jan Stecki, A. Suli-gowski, T. Wróblewski, S. Libicki, A. Makowiecki, Marian Zdzie-chowski i inni przedstawiciele Narodowej Demokracji, Postępowej Demokracji, Stronnictwa Realistów itp. Balicki, po zjeździe w Krakowie, w Klubie Słowiańskim, wygłosił prelekcję o przebiegu zjazdu i swych wrażeniach. Według niego najliczniej była reprezentowana Narodowa Demokracja, która występowała zgodnie z pozostałymi delegatami polskimi. Delegacja polska występowała solidarnie bez względu na orientację 1 A. Lednicki, Mowy polityczne..., s. 102. 2 W. Lenin, Ostatnie słowo taktyki „iskrowskiej", czyli w wybory jako nowe motywy pobudzające do powstania, [w:] W. Lenin, Dzieła wszystkie, t. 11, Warszawa 1985, s. 333. 69 I poszczególnych członków i jej zachowanie na Rosjanach wywarło silne wrażenie. Podkreślił, że najbardziej płomienne mowy wygłosili Lednicki z Moskwy i Wróblewski z Wilna3. W tym czasie Lednickiego łączyły z Balickim przyjazne stosunki i nie zmieniły się one, gdy ich drogi się rozeszły. Pochwała Balickiego nie była grzecznościowa, gdyż przemówienie Lednickiego na zjeździe było rzeczywiście imponujące. Na zjeździe występował dwukrotnie. Przypominał o groźbie wkroczenia wojsk niemieckich do Królestwa. „Czyżby opinia wolnej Rosji ulękła się tych pogróżek i zechciała popierać ten rząd -zapytywał Lednicki - który w myśl polityki niemieckiej pour le roi Prusse, zamiast kojenia ran zadanych, pragnie je na nowo zaognić"4. Rezolucja za przyznaniem Królestwu autonomii została przyjęta 166 głosami przeciwko 10 głosom grupy Aleksandra Guczko-wa, natomiast jednomyślnie uchwalono wprowadzenie języka polskiego w szkolnictwie, sądownictwie i administracji. Po uchwaleniu tej rezolucji Suligowski podziękował zjazdowi za sympatie okazane Polakom. Mimo solidarnego wystąpienia Polaków na zjeździe, między endecją a pedecją (a także ruchem socjalistycznym) trwała ostra walka polityczna, zwłaszcza w czasie rewolucji 1905 r. Poprawne początkowo stosunki Lednickiego z Dmowskim niebawem stały się wrogie, gdy pierwszy coraz bardziej wiązał się z liberalną opozycją, drugi zaś zabiegał o względy Wittego. Różnice polityczne uwidoczniły się jaskrawię, kiedy spotkali się nad Mewą z różnymi misjami politycznymi. „Przystępując do walki z rewolucją postanowił jednocześnie porozumieć się z władzami w Petersburgu. Chciał spróbować, czy jest szansa na uzyskanie autonomii dla Polski - pisze Andrzej Mi-cewski w biografii Dmowskiego w rozdziale zatytułowanym Bez- 3 „Świat Słowiański" 1906, nr 1, s. 54. 4 A. Lednicki, Mowy polityczne..., s. 49. 70 względny przeciwnik rewolucji - Kierownictwo Ligi Narodowej postanowiło zorganizować delegację ludności Królestwa Polskiego, która by przedłożyła premierowi carskiemu postulaty Polaków"5. Delegacja z Dmowskim na czele wyjechała, by spotkać się z Wit-tem. W drodze do Petersburga na wiadomość o wprowadzeniu w Królestwie stanu wyjątkowego, delegaci uznali swą misję za nieaktualną i powrócili do Warszawy. Dmowski nie cofał się w pół drogi. W Petersburgu przebywał od 13 do 15 listopada 1905 r. i odbył rozmowę z Wittem, by przekonać go, że można opanować sytuację przez powtórzenie eksperymentu z roku 1862, a więc przez oddanie władzy cywilnej w ręce Polaków; siebie zaś widział w roli Wielopolskiego, obiecując Wit-temu uspokoić Królestwo. Rozmowę tę relacjonował Witte, któremu Dmowski powiedział: „Dobrze rozumiem, że oddzielenie Polski od Rosji - jest marzeniem nieosiągalnym (...) zdaję sobie sprawę, że rząd nie mógł nie przedsięwziąć zdecydowanych kroków przeciwko wybrykom, które nastąpiły w nadwiślańskich guberniach". Inaczej przebieg rozmowy przedstawił Dmowski: „Poddałem ostrej krytyce rządy Królestwa, sprawowane przez Rosjan"6. Natomiast Lednicki 17 listopada 1905 r. wystąpił w Petersburgu, w obecności 3 tys. zebranych, którym przypominał o rzezi na Placu Teatralnym, jaką urząd zgotował bezbronnemu tłumowi, który domagał się uwolnienia więźniów politycznych. Był to wielki wiec polsko-rosyjski, w którym uczestniczył także Władysław Studnic-ki. Tak wspominał to wydarzenie „Przewodniczył znany publicysta rosyjski, redaktor pierwszorzędnego miesięcznika «Russkoje Bogactwo) Annienkow zasiadł też za stołem prezydialnym wydawca i dz:iałacz polityczny Pantelejew, w swoim czasie zesłany na Sybe- 5 A. Micewski, Roman Dmowski, Warszawa 1971, s. 116. 1 S. Witte, Wospominania, t. III, Moskwa 1960, s. 164; R. Dmowski, Polityka polska i odbudowanie państwa, cz. I, Częstochowa 1937, s. 8. 71 rię za sprzyjanie powstaniu 1863 r. Przemawiali Karejew, Rodiczew, Strawę, b. redaktor «Oswobożdenija», czasopisma, które odegrało rolę w ruchu konstytucyjnym Rosji"7. Studnicki w swym wystąpieniu domagał się nie autonomii, lecz odrębności prawno-państwowej Królestwa i -jak stwierdził - Polacy słuchali go z niepokojem, a Rosjanie z uwagą. Żądanie Studnickiego było polityczną naiwnością w sytuacji kiedy rząd nie myślał nawet o autonomii, a jej hasło wywoływało sprzeciw różnych kręgów społeczeństwa rosyjskiego. Manifest Mikołaja II z 17 (30) października 1905 r. zapowiadał erę konstytucyjną i ułatwiał tworzenie partii legalnych. Obok partii kadeckiej Konstytucyjnych Demokratów, niektóre bardziej prawi-cowo nastawione grupy utworzyły „Związek 17 października", zwany na ogół „partią październikowców". Ogłoszona ordynacja wyborcza do Dumy przewidywała zasadę kurialną (wielkiej własności ziemskiej, chłopskiej, miejskiej i robotniczej) i wielostopniowości wyborców (dwustopniową lub trzystopniową, w zależności od kurii). Duma miała charakter prawodawczy, dzieląc władzę ustawodawczą z Radą Państwa; ustawa uchwalona przez Dumę musiała być przyjęta przez obie izby, nie mogła stać się obowiązującą, jeśli nie uzyskała sankcji carskiej. Miała ona uprawnienia budżetowe jednak jej votum nieufności wyrażone rządowi nie pociągał konieczności jego dymisji, gdyż był odpowiedzialny przed monarchą. „Wierzył w dumęprostoduszny chłop, któremu nie mieściło się w głowie, by gorące prośby i petycje wszystkich deputacji chłopskich pozostawały bez skutku - pisał Lenin w czerwcu 1906 r. -wierzył w Dumę burżuazyjny liberał, usiłujący nakłonić rząd, by „po dobroci poszedł na ustępstwa"8. 7 W. Studnicki, Z przeżyć i walk, Warszawa 1928, s. 140. 8 W. Lenin, W przededniu, [w:] W. Lenin, Dzieła wszystkie, t. 13, Warszawa 1986, s. 196. 72 Wiara chłopów i burżuazji w Dumę znalazła wyraz w wynikach wyborów, które przyniosły zwycięstwo burżuazyjnym liberałom (kadetom), którzy na 473 miejsc w parlamencie uzyskali 179 mandatów i frakcji posłów chłopskich (trudowików) - otrzymali 97 mandatów. Z Królestwa wybrano do Dumy 34 Polaków, zwolenników polityki narodowo-demokratycznej (18 z nich było członkami Ligi Narodowej). Nikt z przywódców Ligi (Dmowski, Popławski, Ba-licki) nie miał wówczas w Królestwie praw wyborczych i nie kandydował do Dumy. Posłowie z Królestwa utworzyli Koło Polskie współpracujące z Kołem z Litwy, Białorusi i Ukrainy, w którym przeważali konserwatyści zbliżeni do ugodowców w Królestwie. Kadeci umieścili Lednickiego na listach wyborczych w Moskwie, Smoleńsku i Mińsku (w Królestwie nie miał cenzusu wyborczego). „Czy są nadzieje na Pana wybranie w Mińsku - pisała do niego Paulina Sieroszewska - Do Dumy z Królestwa nie dopuszczają"9. Lednicki wybrany został w Mińsku głosami ziemiaństwa polskiego. Był jedynym przedstawicielem pedecji w Dumie i jego wybór miał ogólnopolskie znaczenie. Dowodzą tego depesze z różnych stron: Jabłonowski z Łomży serdecznie pogratulował mu wyboru, olkuszanie złożyli hołd „znakomitemu posłowi za jego działalność przynoszącą chlubę narodowi polskiemu"; z Kijowa L. Knoll w imieniu KC Stronnictwa Konstytucyjno-Demokratycznego Ukrainy, Wołynia i Podola pisał: „Program przez Ciebie popierany i taktyka, jaką stosujesz, odpowiadają temu, czego żądamy od patrioty polskiego i działacza politycznego chwili obecnej"10. Popularność Lednickiego wykraczała poza kręgi polskie. Otrzymał depeszę z Kutaisi, w której działacze społeczni Zachodniej Gruzji powiadomili, że ich posłowie pozbawieni są możności udziału w pierwszej sesji parlamentarnej i proszą go o obronę ich interesów w czasie debaty nad mową tronową. 9 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 44, s. 17. '" APAN, materiały A. Lednickiego, j. 44, s. 48, 71, 73. 73 Po uk;onstytuowaniu się władz Dumy, której przewodniczącym został kadet Muromcew, kilka jej pierwszych posiedzeń przeznaczono x\a przedyskutowanie odpowiedzi na mowę tronową. Dyskusje byjy burzliwe, zarówno podczas posiedzeń plenarnych jak i w specjale wybranej komisji. W odpowiedzi na mowę tronową Duma nakreśliła program swoich prac j perspektywę reform państwowych. Program przewidywał ucł}Walenie konstytucji, zasady parlamentarne, swobody obywatelskie wolność prasy, związków, zebrań, niezależność sądu, samookreLieI1ie narodowościowe, zniesienie kary śmierci, ogólną amnestią rozWiązanie sprawy agrarnej i robotniczej, szeroki samorząd rniejgkj i ziemski, powszechne prawo wyborcze. Wedju„ zamysłów przywódców kadeckich, program zapewnić miał pol^ój socjalny i narodowościowy. Autonomia „Królestwa, o którą toczyć s^ walka wyborcza, przyjęta niemal jednocześnie przez zjazdy zieniskie i miejskie, ujęta jako osobny punkt programu partii kantów, według określenia Lednickiego, uwięzła w sidłach parlamentaryznni i nie znalazła miejsca w odpowiedzi na mowę tronową. Lednicki podczas debaty nad mową tronową powiedział m.in.: „Słyszei jLmy przedstawicieli Królestwa Polskiego, duszącego się w ogniu j ^mie prochowym, nie mamy możności wysłuchania tutaj przedstawicieli Gruzji. Nie ma komu opowiadać o spalonych wsiach i zbeszczeszczonych kobietach"11. Po tyjjj przemówieniu, otrzymał telegram z Tyflisu (obecnie Tbilisi) z p0t|zjc] Tamże, s. 284, 285. 76 „Polak Lednicki", mimo że innego Polaka, Leona Petrażyckiego, określił jako prawicowego kadeta. Dmowski miał odmienne zdanie i uznał, że Lednicki w Dumie był politykiem rosyjskim14. Może dlatego, że w relacji o Lidze Narodowej pisał: „W pierwszej Dumie, która trwała krótko i która była właściwie rewolucyjnym wiecem, nie było pola politycznego dla Polaków: delegacja polska w tym czerwonym tle wyglądała bardzo szaro"15. Na tle Lednickiego posłowie endeccy wypadli nijako i stąd awersja do jego działalności w Dumie. W jaki sposób wybitny poseł kadecki, Lednicki wbrew stanowisku swej frakcji parlamentarnej, w sprawie odezwy do ludu poparł projekt rewolucyjny? Pośrednią odpowiedź znajdujemy w jego opublikowanym fragmencie pamiętnika: „Nie należałem nigdy do partii socjalistycznej, w latach młodości na uniwersytecie wchodziłem do polskiego koła młodzieży, a nie socjalistycznego (bo były dwa koła), działalność socjalistyczna nie przemawiała pozytywnie do mojej psychiki, do mego nastawienia — czytamy w „Niepodległości" z 1933 r. - ale ca-łem jestestwem mojem byłem po stronie rewolucji politycznej walczącej z despotyzmem"16. W Dumie Lednicki nie zawsze był zgodny z kadetami; przyjmując mandat ziemi mińskiej obiecał wyborcom odstąpić od kadeckich zasad w kwestii agrarnej. Obietnicą tę nieraz - w kuluarach Dumy -powtarzał i przez cały czas trwania posłowania dotrzymywał. Koło Polskie w Dumie, sterowane przez Stanisława Grabskie-go, skierowanego przez Ligę Narodową na sekretarza koła kokietowało stale rząd. Daremne były wysiłki Petrażyckiego i Lednickiego, członków KC partii kadeckiej, którzy starali się nakłonić koło 14 W. Wasilewski, Proces Lednickiego. Fragment z dziejów odbudowy Polski 1915-1924, Warszawa 1924, s. 230. 15 A. Micewski, Roman Dmowski, s. 145. 16 A. Lednicki, Z pamiętnika, „Niepodległość" 1933, t. VII, z. 1/15, s. 31. 77 do współpracy z kadetami. Nie poskutkowała oferta współdziałania skierowana do nich przez Milukowa. Koło Polskie w I Dumie stanęło na gruncie programu autonomicznego i w jego imieniu poseł Jan Harusewicz złożył deklarację o konieczności przyznania autonomii Królestwu Polskiemu. Żądanie autonomii wysunięte było w takiej formie i z takim obwarowaniem, aby nie powstało wrażanie, że kwestionuje się istniejący ustrój państwowy Rosji. Praktycznie wyniki działalności posłów Koła Polskiego nie były wielkie i do tej działalności zaliczyć należy interpretację, której wynikiem było przywrócenie do pracy około 200 nauczycieli wydalonych ze szkół ludowych, zniesienie odpowiedzialności za nauczanie pozaszkolne oraz interpelację dotyczącą wyroków śmierci, z których trzy uległy rewizji z uniewinnieniem oskarżonych. Koło Polskie z rezerwą odniosło się do omawianych projektów agrarnych i ustami posła Jana Steckiego oświadczyło, że sprawa rolna może być załatwiona prawidłowo tylko zgodnie z wolą ludności miejscowej i jej rozwiązanie w Królestwie może nastąpić zgodnie z wolą ludności polskiej. Nie tylko kadeci, lecz cała I Duma odnosiła się z ogromną nieufnością do stanowiska zajętego przez Koło Polskie, które nie znalazłszy platformy porozumienia z rządem, zraziło drugą stronę -przedstawicielstwo rosyjskie. Trzeba też wskazać, że w cytowanej relacji Dmowskiego o Lidze Narodowej uderza jego niechęć nie tylko do 1 Dumy, lecz także krytyczny stosunek do polityki Koła Polskiego, z którą niezupełnie się zgadzał. Lednicki wystąpił w Dumie z inicjatywą utworzenia frakcji parlamentarnej z przedstawicieli narodów nierosyjskich i na wspólnym zebraniu grup polskiej, ukraińskiej, litewskiej, tatarskiej, ło- 17 Z. Łukawski, Kolo Polskie w rosyjskiej Dumie Państwowej, Wrocław 1967, s. 45. 18 Pamiętnik Mikołaja //(wstęp i przedmowa L. Kozłowskiego), Warszawa 1921, s. 421. 78 tewskiej i innych wybrano go przewodniczącym frakcji autonomi-stów, liczącym ponad 120 posłów. Ruch autonomistów-federalistów cieszył się poparciem Aleksandra Babiańskiego, A. Więckowskiego, Jana Baudouin do Co-urtenaya — członków CK Związku Autonomistów-Federalistów, działającego poza Dumą. Koło Polskie zachowało daleko idącą rezerwę wobec autono-mistów'7. Nie zezwalało swym członkom na przynależność delegując do nich 3 posłów dla utrzymywania kontaktów. Ze stanowiska Narodowej Demokracji, autonomia dla Królestwa była rzeczą wyjątkową i nie dotyczyła innych narodowości. I Duma nie spełniła oczekiwań rządu, że posłowie chłopscy pokornie się podporządkują odgórnym zamierzeniom, a liberalna bur-żuazja nawiąże z nim współpracę. Stawało się jasne, że Duma zamierza odegrać samodzielną rolę w życiu politycznym Rosji. Rząd, jawnie ją lekceważąc, przesyłał do niej sprawy bagatelne, jak sprawa kredytów na remont pralni w jednym z gmachów rządowych. Wreszcie dekretem z 8 (21) lipca 1906 r. car rozwiązał Dumę, po siedemdziesięciu dwóch latach istnienia. Jednocześnie Goremy-kin przestał być premierem, zastąpił go Stołypin. „Stało się! Duma od dzisiaj zamknięta - odnotował w pamiętniku Mikołaj II - na śniadaniu widziano wiele zawiedzionych osób"18. Najbardziej zawiedzionym był jednak Witte, który nie mógł wybaczyć premierowi —jak pisał w swych wspomnieniach — że Go-remykin, oddając dekret o rozwiązaniu Dumy do druku, kazał się nie budzić i gdy nadeszła wiadomość o wstrzymaniu dekretu, nie było sposobu jego odwołania. Rozpędzenie Dumy wywołało gwałtowną reakcję części posłów. Kadeci, trudowicy i niektórzy socjaldemokraci zebrali się w Wybor-gu, na terenie autonomicznej Finlandii i stamtąd dwa dni po rozwiązaniu Dumy ogłosił manifest do całej ludności Rosji z wezwaniem do biernego oporu (niepłacenia podatków i bojkotowania poboru do wojska). Odezwa ta wśród ludności nie znalazła żadnego oddźwięku. 79 I I I Koło Polskie w tej demonstracji nie brało udziału, wychodząc z założenia, że nie jest jego zadaniem wtrącanie się w wewnętrzne sprawy rosyjskie. Koło wysłało natomiast do Wyborga pięcioosobową delegację, złożoną z posłów: Alfonsa Parczewskiego, Franciszka Nowodworskiego, ks. Jana Gralewskiego, Bronisława Malewskiego i Wiktora Jarońskiego. W imieniu tej delegacji Parczewski złożył na zebraniu posłów oświadczenie, w którym Koło Polskie, wyrażając sympatię polityczną do ruchu wolnościowego obywateli Rosji oraz mając na względzie odrębne położenie Królestwa Polskiego oświadczyło „nie czujemy się powołani do rozstrzygnięcia jego najbliższych zadań politycznych w nowym układzie politycznym". Postawa posłów z Koła Polskiego w Wyborgu zasłużyła na uznanie cara i aprobatę skrajnej prawicy rosyjskiej. Henryk Korwin--Milewski, członek Rady Państwa z guberni wileńskiej wspominał, że ich postępowanie zrobiło dobre wrażenie na umiarkowanych Rosjanach, a jeszcze bardziej na Mikołaju II. Car podziękował im za pośrednictwem J. Potockiego, prezesa Koła Polaków z Litwy i Rusi. Na uwagę Potockiego, że jednak Lednicki i Petrażycki byli w Wyborgu - odrzekł, że oni przecież do Koła Polskiego nie należą; jeden jest kadetem moskiewskim, a drugi petersburskim19. Konsekwencją protestu wyborskiego było postawienie posłów przed sądem, który niemal wszystkich 169 oskarżonych skazał 18 (31) grudnia 1907 r. na kary po trzy miesiące więzienia i pozbawienia prawa wybieralności do Dumy. Rząd długo przygotowywał ten proces jak pisał w swych pamiętnikach Witte: „Stołypin skierował sprawę do sądu nie po to, aby sprawiedliwości stało się zadość, lecz śledztwo skierował w ten sposób, aby pozbawić ich możności kandydowania do Dumy, (...) machinacji tej dokonał minister sprawiedliwości Szczegłowitow, będąc w jego rękach policyjnym instrumentem"20. 19 H. Korwin-Milewski, Siedemdziesiąt lat wspomnień, Poznań 1930, s. 248. 20 S. Witte, op.cit., s. 401. 80 Proces osiągnął swój cel i wyeliminował najtęższe umysły opozycji liberalnej z parlamentarnej gry. Po skazaniu Lednickiego Szczegłowitow zamierzał pozbawić go praktyki adwokackiej i złożył wniosek o skreślenie go z listy adwokatów. Samorząd adwokacki wniosku tego jednak nie uwzględnił. Aleksander Lednicki, w gronie 12 wybitnych posłów (m.in. byłego prezesa Dumy, Muromcewa), odbył karę więzienia (od 11 maja do 11 sierpnia 1908 r.), kończąc tym swą karierę poselską. Rozpoczął ją natychmiast Roman Dmowski. Dodajmy jeszcze, że w październiku 1910 r. odbył się manifestacyjny pogrzeb Muromcewa z udziałem nieprzebranych tłumów, który zorganizował Lednicki. Była to demonstracja przeciw rządowi carskiemu, przeciw samowładztwu. Pół roku po rozwiązaniu I Dumy 20 lutego (5 marca) 1907 r. rozpoczęła obrady II Duma, na której czele stanął kadet Gołowin. Skład jej nie był korzystny dla władz; liczyła prawie 100 kadetów, ponad 100 trudowików, 65 socjaldemokratów, 37 socjalrewolucjonistów i prawie 50 Polaków. Na czele 34 osobowego Koła Polskiego stanął Dmowski, deklarując się w zasadzie przeciwko rządowi, któremu faktycznie udzielał poparcia przy głosowaniu nad projektami niektórych ustaw. Wobec konfliktu z rządem, dekretem cara z 3 (16) czerwca 1907 r. Dumę rozwiązano. Ogłoszono jednocześnie nową ordynację wyborczą, ograniczającą liczbę posłów z 524 do 442 i znacznie ograniczającą liczbę mandatów z Królestwa (14 miejsc, w tym 2 dla reprezentantów ludności rosyjskiej). III Duma Państwowa rozpoczęła swe obrady w listopadzie 1907 r. i dzięki nowej ordynacji miała prawicowy charakter. Wybrano do niej 18 Polaków, w tym 12 z Królestwa. Na czele Koła Polskiego stanął ponownie Dmowski, który w trakcie kadencji - ze względów wewnątrzpartyjnych - w lutym 1909 r. ustąpił ze swej funkcji i złożył mandat poselski. Do ważniejszych wydarzeń związanych z pracę Koła zaliczyć należy formalnie zgłoszoną rezygnację z postulatu autonomii na rzecz programu reform w dziedzinie 81 gospodarczej i administracyjnej, wprowadzenia samorządu ziemskiego i częściowego wprowadzenia języka polskiego do szkolnictwa, sądownictwa i administracji. W końcu 1908 r. pod obrady Dumy wniesiono projekt oddzielenia Chełmszczyzny od Królestwa. Sprawa ciągnęła się długo i w czerwcu 1912 r. Rada Ministrów projekt ten zatwierdziła. W listopadzie 1912 r. IV Duma rozpoczęła swe obrady. Nie zasiadł w niej Dmowski, który przegrał wybory w Warszawie, gdzie mandat uzyskał - w pewnej mierze dzięki głosom Żydów - Eugeniusz Jagiełło, przedstawiciel PPS-lewicy. Narodowa Demokracja podczas kampanii wyborczej rzuciła hasło bojkotu Żydów, awansując antysemityzm do rangi jednego ze swych podstawowych haseł. W IV Dumie znalazło się niewielu posłów z ramienia endecji, z Królestwa; Wiktor Jaroński, Jerzy Gościcki, Jan Harusewicz, Józef Nakonieczny, z Litwy: Feliks Raczkowski i Wawrzyniec Putt-kamer. Ich wystąpienia, niekiedy krytyczne, nie rozeszły się echem w kraju. Dopiero wybuch I wojny światowej, gdy sprawa polska spotkała się z zainteresowaniem kół rządowych i opozycji, rola posłów polskich wzrosła. Rezultatem tego zainteresowania była odezwa do Polaków, Wielkiego Księcia Mikołaja Mikołajowicza. „Prawdopodobnie miesiąc temu cenzura rosyjska nie przepuściłaby podobnej elukubracji - pisał August Krasicki w Dzienniku z kampanii rosyjskiej 1914-1916 -Bezczelne jest też przedstawiać cara jako oswobodziciela Polski spod jarzma austriackiego, obiecując połączenie w «jedno ciało z samorządem pod berłem Cesarza Rosyjskiego», a tymczasem Chełmszczyznę rozdzielają". Dla jednych Polaków był to fakt pierwszorzędnej wagi historycznej, dla innych lepszą alternatywą była współpraca z Austrią a nawet z Niemcami aniżeli z Rosją. 82 Rozdział VI Polityka polska nad Newą Kryzys gospodarczy i antagonizmy w stosunkach politycznych mocarstw europejskich na początkach XX w. nieuchronnie wiodły do wojny. Wielka Wojna wybuchła w sierpniu 1914 r.: 1 sierpnia Niemcy, a 6 sierpnia Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Rosji. Rozpoczął się trwający przeszło cztery lata konflikt zbrojny państw europejskich, podczas którego po raz pierwszy w dziejach poroz-biorowych zaborcy popadli w prawdziwy, ostry konflikt zbrojny. Z tą chwilą Polska stała się polem walki nie tylko pod względem militarnym, lecz i politycznym. Zrozumienie „zachłanności świata germańskiego" w kręgach liberalnej burżuazji rosyjskiej wzrastało od czasu kryzysu bośniackiego z 1908 r. Lednicki już w 1906 r. na łamach pisma „Moskow-skij Jeżeniedzielnik" (nr 3) w artykule Polskij wopros, pisał o planach „przekształcenia Rosji w Neudeutschland" oraz że Rosja ma dwie drogi: albo z Niemcami przeciwko Polsce, albo z Polską przeciwko Niemcom, tertium non datur. Na początku wojny, jakby z rogu obfitości, zaczęły się sypać coraz donioślejsze deklaiacje i odezwy skierowane do Polaków, bądź też wydawane w imieniu społeczeństwa polskiego. Najbardziej pospieszyli się Niemcy, którzy już z 7 na 8 sierpnia rozrzucali ze sterowcow ulotki wzywające Polaków do połączenia się z ich wojskami. Odezwa austriacka z 9 sierpnia zapowiadała wyzwolenie ziem polskich spod jarzma moskiewskiego. 83 J I Jaroński w imieniu Koła Polskiego w Dumie i A. Meysztowicz w imieniu Koła Polskiego w Radzie Państwa, na początku sierpnia 1914 r. złożyli deklaracje, wypowiadające się za poparciem Rosji w wojnie z Niemcami. W sierpniu 1914 r. ogłoszono odezwę Wielkiego Księcia Mikołaja Mikołaj ewicza do Polaków. Mimo wątpliwości ministrów spraw wewnętrznych Mikołaja Makłakowa i sprawiedliwości Iwana Szcze-głowitowa, Rada Ministrów 11 sierpnia zatwierdziła jej tekst. Odezwa była zwrócona do Polaków wszystkich trzech zaborów i miała wywołać przychylne dla Rosji nastroje wśród Polaków. „Przede wszystkim jednak zmierzała i do szerszego jeszcze celu, ponad głowami Polaków - podkreśla prof. Janusz Pajewski - zwracała się do opinii publicznej świata, aby pokazać, że Rosja walczy nie dla zaborczych, egoistycznych interesów, lecz w obronie szczytnych ideałów wolności"1. Manifest Wielkiego Księcia zapowiadał zjednoczenie ziem polskich pod berłem cara, zmianę ich form zarządzania, co przyjęto jako nadanie autonomii Polsce w ramach imperium rosyjskiego. W odpowiedzi na odezwę wielkoksiążęcą, ogłoszonej 22 sierpnia Balicki, Dmowski, Harusewicz i inni przywódcy Narodowej Demokracji i stronnictwa realistów stanęli bez zastrzeżeń po stronie Rosji. W odpowiedzi tej czytamy: „Głęboko wzruszeni orędziem Waszej Cesarskiej Wysokości, które nam obwieszcza, że waleczna armia rosyjska (...) wałczy i za świętą dla naszego narodu sprawę wskrzeszenia zjednoczonej Polski, złączenia w jedną całość wszystkich rozdartych jej części pod berłem Jego Cesarskiej Mości (...)". W listopadzie 1914 r., w Warszawie, z inicjatywy Narodowej Demokracji, powstał Komitet Narodowy Polski (w jego składzie było 14 endeków, 6 realistów i 7 bezpartyjnych, wśród których był późniejszy prezydent Stanisław Wojciechowski). KNP uważał się za wyłącznego przedstawiciela społeczeństwa polskiego. 1 J. Pajewski, Odbudowa państwa polskiego, Warszawa 1978, s. 55. 84 Lednicki przebywał w tym czasie w Warszawie, gdzie wystąpił za utworzeniem sojuszu polsko-rosyjskiego, aby stanąć przy enten-cie, zwłaszcza przy Francji. Dostrzegł niebezpieczeństwo zmonopolizowania przez endecję kontaktów z Rosją i przestrzegał przed tym generał-gubernatora Pawła Engałyczewa. Zwrócił mu uwagę, że nie należy pomijać sił demokratycznych w kontaktach z nacjonalistami i realistami, gdyż spowoduje to nieufność demokratów i postępowców wobec Rosji. Na polecenie Engałyczewa, Lubimow (były gubernator wileński) prosił Korwin-Milewskiego, znajomego z Wilna, członka Rady Państwa, o przedstawienie projektowanych reform w zarządzie Królestwa Polskiego. Korwin-Milewski po rozmowach z E. Dobieckim, Sewerynem Czetwertyńskim, M. Radziwiłłem i wreszcie z Dmowskim sporządził w końcu stycznia 1915 r. list-memo-randum. Wskazał, że najbardziej wpływowymi w Królestwie są realiści i narodowi demokraci, natomiast ugrupowania burżuazyj-no-liberalne nie liczą się. Wyraził się lekceważąco o podziemnych ugrupowaniach socjalistów i masonów, które „mają prawie mikroskopijne rozmiary". Wypowiedział się za taką autonomią, jaką cieszyła się w ciągu ostatniego półwiecza Galicja jako część monarchii austro-węgierskiej. W tej sytuacji gubernator Engałyczew zignorował uwagi Led-nickiego o potrzebie liczenia się z opinią kręgów postępowej bur-żuazji w Królestwie, zwłaszcza, że w tym czasie Stanisław Grabski w Piotrogrodzie opowiedział się za przyznaniem Polsce takiej samej niepodległości, jaką mają Węgrzy w monarchii Habsburgów. Polityka rosyjska i postawa administracji państwowej umacniała zgłoszone poglądy, jak M. Łempickiego posła IV Dumy, że podejmowane przez Polaków próby porozumienia się z rządem, czy narodem rosyjskim, nie doprowadzą do żadnego skutku. Manifest Wielkiego Księcia spotkał się ze sprzeciwem rosyjskiej prawicy, której naciski były tak poważne, że Mikołaj II przyznał: „Wydaje się, iż z nim (tj. z manifestem - przyp. Z. P. ) pospieszyli- śmy się", a generał-gubernator otrzymał z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych polecenie „ostudzenia uczuć narodowych Polaków"2. Obrady rządowe „o urządzenie Polskiego kraju" z udziałem Polaków (Zygmunta Wielopolskiego, Jana Harusewicza, Romana Dmowskiego, E. Dobieckiego, L. Dymszy i Ignacego Szebeki) były zupełnie bezowocne tak jak składane memoriały. Narady z opozycjonistami: Piotrem Struwe, Pawłem Milukowem, księciem Jurijem Lwowem i wyższymi urzędnikami Ministerstwa Spraw Zagranicznych okazały się również bezskuteczne. Narady zaś liberałów rosyjskich z polskimi w Piotrogrodzie, Moskwie, Kijowie i Warszawie, podczas których dochodziło do spotkań Milukowa, Stmve-go, Nabokowa, Rodiczewa z Lednickim, Patkiem i Polakami z Dumy, także były bezowocne. Polacy nie mogli przyjąć kadeckich postulatów w sprawie narodowej (o mniejszościach narodowych) i polityka polska w Rosji stanęła na martwym punkcie, mimo manifestu Wielkiego Księcia Mikołaja Mikołajewicza. W Dumie tylko socjaldemokrata M. Czcheidze i jego frakcja byli przychylni postulatom polskim, Aleksander Kiereński zaś, zwykle w Dumie Polsce życzliwy, nie zajął zdecydowanego stanowiska. Rosyjskie społeczeństwo wykazało więcej serdeczności aniżeli jego politycy. „I może przy całym znaczeniu głosów i ofiar pojedynczych osób tej miary, co ks. Trubecki i Konowałow lub instytucji, jak miasto Moskwa, które sto tysięcy ofiarowało na rzecz Polski - pisał Lednicki do K. Życkiego, zamożnego właściciela kawiarni „Udziałowa" i liberalnego działacza społecznego - bardziej sympatycznymi są ofiary z rubli i kopiejek złożone, płynące z rąk spracowanych"3. Lednicki, w ścisłej współpracy z liberalną opozycją na płaszczyźnie antyniemieckiej, dążył do rozwiązania sprawy polskiej w du- 2 M. Rodzianko, GosudarstwiennajaDumaiFiewralskajariewolucja 1917 goda, [w:] ARR, t. VI, Berlin 1922, s. 23. 3 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 22, s. 1. 86 chu niepodległości. Okazją dla zaprezentowania swych poglądów była wymiana listów otwartych z księciem Eugeniuszem Trubec-kim na łamach tygodnika „Echo Polskie", ukazującego się od września 1915 r. Trubecki w liście otwartym z 25 października (7 listopada) 1915 r. stwierdzając, że Polska doczeka się urzeczywistnienia tych narodowych marzeń, o jakich mówi odezwa wielkoksiążęca, napisał: „Nie będziemy przedwcześnie rozstrzygali kwestii, co mianowicie lepiej zapewnia bezpieczeństwo i inne życiowe interesy obu słowiańskich narodów - Polska autonomiczna, czy też Polska niepodległa?" Lednicki odpowiedział mu: „Niezaprzeczalne prawo każdego narodu do wolności, prawo o które toczy się wojna dzisiejsza, prawo oparte na interesie innych narodów, daje nam pewność, iż przy rozwiązaniu sprawy polskiej zdrowy instynkt obu narodów podyktuje zgodne drogi działania, że nie rozminą się narodowe ideały Rosji i Polski"4. Jeszcze wcześniej, 9 (22) lutego 1915 r. w jednodniówce „Dień Pieczati" (wydanej na rzecz pomocy ofiarom wojny) przypomniał wskazania Stanisława Staszica pt. O równowadze politycznej w Europie i podkreślał rolę Polski w obronie Europy, przed Tatarami i Niemcami. Pierwszy rok wojny potwierdził w sposób dostatecznie jasny fałszywość drogi i nierealność planów wiążących losy Polski z losami caratu. Lednicki, uznając, że Rosja wojny nie wygra, uważał jednak za niewskazane zbytnie łączenie nadziei Polaków z przegraną państwa carów. Narodowa Demokracja postawiła na carską Rosję. Z tego powodu cieszyła się otwartym poparciem kół dworskich i korzystała z dyskretnej, lecz skutecznej pomocy policyjnej. Wynikało to z referatu naczelnika warszawskiej Ochrany (policji politycznej), Samo-chwałowa z lutego 1916 r. Wypowiadał się za utworzeniem polskiej prasy rządowej, skupiającej grupę polityków, która w przyszłości ' A. Lednicki, Z lat wojny..., s. 17, 21. 87 stanie się zalążkiem oparcia dla rządu w społeczeństwie polskim. Wiadomo, że Ochrana za pośrednictwem swego agenta, Z. Smółki finansowała niektóre pisma endeckie w Rosji. Po rewolucji lutowej rola Smółki w uzyskaniu funduszy na wydawanie prasy endeckiej była nawet przedmiotem badania specjalnej komisji śledczej w Piotrogrodzie. Mniej natomiast znany jest referat tegoż Samochwałowa z grudnia 1915 r. o polskich organizacjach wojskowych w latach 1907--1914. Domagał się w nim ustalenia nadzoru nad Polakami w Rosji, zwłaszcza zamieszkałymi w dużych miastach (Piotrogrodzie, Moskwie i Kijowie), gdzie mieli przebywać od dawna emisariusze krakowskiego Naczelnego Komitetu Narodowego (NKN) i piłsud-czykowskiej Polskiej Organizacji Wojskowej (PO W), trwały zbiórki pieniężne na Polski Skarb Wojskowy. „Polacy - pisał w grudniowym referacie Samochwałow—bez wątpienia znajdą sposób i środki, aby kontynuować i rozszerzać swą zdradziecką działalność na tyłach wojsk rosyjskich". Sarnochwałow wyróżniał wśród Polaków w Rosji trzy prądy: pierwszy _ zdecydowanie antyrosyjski, stawiający na zwycięstwo państw centralnych; drugi - dążący do uzyskania pełnej samodzielności politycznej Polski z pomocą liberałów rosyjskich; trzeci - ugodowy. Za tym ostatnim nurtem opowiadał się Samochwałow. Kierunek ten reprezentowała Narodowa Demokracja, realiści i znaczna część duchowieństwa katolickiego. W rzeczywistości istniały w R°sJi trzy polskie ośrodki polityczne, składające się: - ze starej emigracji postępowej i konserwatywnej, dążącej do współpracy z burżuazyjną opozycją rosyjską (kadetami, eserowca-mi, a nawet mienszewikami); - z nowej emigracji wojennej, złożonej z polityków Narodowej Demokracji i niektórych realistów (zwłaszcza członków Dumy Państwowej i Rady Państwa) dzielących się na odłam radykalny, żądający szerokiej autonomii i bardziej umiarkowany, skłonny zadowolić się skromniej szynki warunkami autonomii politycznej; - z lewicy niepodległościowej, w której skład wchodziły grupy socjalistyczne, demokratyczne i konserwatywne, zgrupowane wokół Zrzeszenia Niepodległościowego, o orientacji proaustriackiej (piłsudczycy, PO W) lub koalicyjnej. Nie był to podział stabilny. Niekiedy postępowcy i niepodległościowcy występowali wspólnie, w zależności od sytuacji politycznej i wojennej. Dochodziło też do współdziałania nowej emigracji z postępowcami oraz konfliktów między endekami a realistami. Żukowski, Święcicki i Dymsza byli przez endecję zwalczani mimo wcześniejszej współpracy z nimi. Lednicki związany ideowo z postępowcami, początkowo godził wszystkie kierunki i pośredniczył często w sporach między endekami a postępowcami. Dążył do koncentracji nurtów narodowych. Nie chodziło mu o to, aby we wszystkich kwestiach zapanowała jednomyślność, która zresztą była rzeczą niemożliwą i niekiedy niepożądaną. Pragnął, aby w aktualnych zagadnieniach natury zasadniczej nie było wzajemnego przeszkadzania sobie, rozbieżności w działaniu, niezgodności w pracy narodowej. W rosyjskich kołach rządowych istniały kontrowersje wokół sprawy polskiej między premierem B. Sturmerem a ministrem spraw zagranicznych S. Sazonowem. Ważnym elementem rozgrywek wewnętrznych był okólnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 26 kwietnia 1916 r. do ministrów, gubernatorów, naczelników żandarmerii, dowódców armii i korpusów, w którym prorosyjskim kołom polskim zarzucono zmianę orientacji na austrofilską. Polacy w tym okólniku przedstawieni zostali jako element nielojalny; dowódcom wojskowym sugerowano, że wrogowie są obok nich. W okólniku nie wymieniono nazwiska Led-nickiego, lecz wskazano, że w Komitecie Polskim w Moskwie (na którego czele stał Lednicki) i w Domu Polskim, odbywały się odczyty, podczas których Polaków namawiano do zmiany orientacji. Okólnik ten Lednicki otrzymał od zaprzyjaźnionego wiceministra A. Stiepanowa, z prośbą o ustosunkowanie się do podniesionych w nim spraw. 89 W związku z okólnikiem ukazał się zbiorowy protest członków Dumy i Rady Państwa (Wielopolskiego, Gościckiego, Szebeki, Ha-rusewicza, Karpowicza i Jarońskiego) doręczony premierowi i przekazany w 40 egzemplarzach szefowi sztabu, M. Aleksiejewowi; ten zaś obiecał przekazać protest jednostkom, do których dotarł okólnik. Podpisani protestowali przeciwko zarzutowi działania Polaków na rzecz państw centralnych, polemizowali z twierdzeniem, że Dmow-ski na konferencji w Lozannie wyraził zgodę na działanie w duchu orientacji austriackiej. Zanim sprawa stała się znana, szerszej opinii publicznej, Stanisław Grabski na łamach wydawanego w Piotrogrodzie pisma „Sprawa Polska", redagowanego przez Zygmunta Wasilewskiego, opublikował cykl artykułów programowych pt. Podstawy polityki polskiej, jako odpowiedź Narodowej Demokracji. Dziennik liberalny „Russkoje Słowo" ogłosił tekst okólnika 12 lipca 1916 r., a 16 lipca dziennik „Odesskije Nowosti" opublikował odpowiedź Lednickiego pt. Notatka w sprawie polskiej, z redakcyjnym komentarzem. W odpowiedzi tej, jako przewodniczący Komitetu Polskiego w Moskwie i były członek Dumy, tłumaczył się najpierw z zarzutów postawionych kolonii moskiewskiej. Pisał, że nie wysyłano delegatów do Sztokholmu i w Domu Polskim nie odbywały się zakazane zebrania polityczne. Nie ograniczył się do zaprzeczenia faktów, jak uczyniło to Koło Polskie, lecz przedstawił również postulaty. Chociaż oba protesty zasadniczo od siebie nie odbiegały, to oświadczenie Lednickiego poszło dalej aniżeli Koła Polskiego. Nie ograniczył się do zaprzeczenia faktów podanych przez MSW, ale przedstawił własne postulaty. Wskazywał, że dla Rosji korzystne byłoby ze względu na Niemcy, stworzenie silnej Polski i w tym celu należałoby ogłosić uroczyście - wzorem uroczystego aktu koalicji wobec Belgii i Serbii - potwierdzenie prawa narodu polskiego do istnienia narodowego i ekonomicznego. Lednicki, jako polska osobistość oficjalna po raz pierwszy w Rosji wysunął żądanie gwaran- 90 cji międzynarodowych dla Polski. „Różnica w treści odpowiedzi polskich świadczyła o istnieniu rozbieżności między Lednickim a Kołem Polskim - pisała I. Spustek, która jednocześnie stwierdza, że - odpowiedź Lednickiego datowana 30 czerwca 1916 r. nie została opublikowana, gdyż nie zgodziła się na to cenzura"5. Mimo, że odpowiedź Lednickiego, okrojona przez cenzurę, ukazała się w prowincjonalnym dzienniku „Odesskije Nowosti", to jednak znana była polskim posłom. „Pisaliśmy oddzielnie - podał Wielopolski w swym zeznaniu przed komisją śledczą Rządu Tymczasowego 14 lipca 1917 r. - gdyż odrębna była przedstawiona kwestia Moskwy, a w istocie są one identyczne. (...) odpowiedź Lednickiego, była nam znana i w zupełności ją podzielam"6. Notatka w sprawie polskiej, w porównaniu z oryginałem (maszynopisem), zawiera istotne skreślenia. Skreślono informację o Dmowskim (że był prezesem Koła Polskiego w II Dumie Państwowej) oraz fragment o zamknięciu polskich instytucji kulturalnych w Królestwie. Najistotniejsze określenie dotyczyło stanowiska Lednickiego o konieczności potwierdzenia praw Polaków, na wzór obietnicy wobec Belgii i Serbii: „Należy koniecznie usunąć możność istnienia jakichkolwiek bądź wątpliwości, aby powstało nowe ożywienie ducha - pisał w skreślonym fragmencie - aby każdy Polak przekonał się osobiście, że walczymy za własną sprawę, za wolną i zjednoczoną Polskę w bratniej jedności z wielką Rosją"7. Lednicki nie tylko żądał międzynarodowych gwarancji, lecz jako były członek Dumy i przewodniczący Komitetu Polskiego w Moskwie, stanął na stanowisku, że Polska odrodzona winna być wolnym i zjednoczonym państwem. 51. Spustek, Polacy w Piotrogrodzie 1914-1917, Warszawa 1966, s. 324. 6 Padienije carskogo reżima. Stenogrąficzeskije otczoty woprosow i pokazani/ dannych w 1917 g. w Czaiezwyczajnoj Sledstwiennoj Komisji Wriemennogo Pra-witielstwa (dalej: PCR), t. VI, Moskwa - Leningrad, 1926, s. 37. 7 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 18, s. 93. 91 L Na tym właśnie tle poróżnił się z kadetami. Jeszcze w końcu 1915 r. na zebraniu moskiewskiej grupy kadetów wysunął projekt wezwania do narodu rosyjskiego o ogłoszeniu w imieniu sojuszników deklaracji w sprawie polskiej. Mimo poparcia Makłakowa, jednego z wybitnych działaczy kadeckich, projekt odrzucono. Nie rozumiano, że z rozpoczęciem wojny idea autonomii straciła swe znaczenie, a wysunęła się na pierwszy plan sprawa odbudowania państwa polskiego. „Nierealna była myśl - pisał Makłakow _ aby odbudowana i zjednoczona Polska, zgodziła się pozostać autonomiczną częścią Rosji"8. Lednicki początkowo zgodny był z kadeckim projektem autonomii, opracowanym przez Kokoszkina. Pod koniec 1915 r. wypowiedział się za niezależnością państwową. Na wiosnę 1916 r. postawił wniosek, aby kadeci uznali niepodległość Polski - wniosek odrzucono. Autonomia nie mogła wtedy zaspokoić aspiracji narodowych. Mogła mieć szansę „gdyby w swoim czasie, przed rozpoczęciem wojny Rosja, z własnej inicjatywy dała autonomię Polsce, gdyby więc Polska stała się dzięki Rosji polskim Piemontem - pisał Makłakow - Ani przedwojenna oficjalna polityka Rosji wobec Polski, ani efemeryczna próba rządów wojskowych w Galicji, ani stosunek do manifestu Wielkiego Księcia we wpływowych sferach oficjalnych, nie dawało podstaw do wytworzenia podobnych nastrojów w Polsce"9. Trafne spostrzeżenie Makłakowa pomijało okoliczność, że w sprawie polskiej kadeci podczas wojny popierali w pełni politykę rządu. Na posiedzeniu Rady Ministrów z 28 sierpnia 1915 r., w trakcie debaty o przyszłości Królestwa, stanowisko Milukowa w sprawie autonomii zebrani ocenili jako „niewyraźne"10. 8 W. Makłakow, op.cit., s. 15. »Tamże. w Tiażetyje dni Sekretnije zasiedanie Sowieta Ministrów 16julia-2 sientiabrja 1915 [w:] ARR, t. XVIII, Berlin 1926, s. 119. 92 Milukow po powrocie z zagranicy, gdzie przebywał z delegacją parlamentarną, na posiedzeniu wojenno-morskiej komisji Dumy, wypowiedział się za przyznaniem Polsce szerokiej autonomii. Występując za autonomią i przeciwko przyznaniu Polsce niepodległości, powoływał się na stanowisko Komitetu Narodowego Polskiego, popierającego autonomię ziem polskich pod berłem cara i nie domagającego się niepodległości. Lednicki, nie godząc się z jego stanowiskiem, bez zbytniego rozgłosu, wystąpił z partii kadetów. W prasie kadeckiej potraktowano to ze zrozumieniem, jako taktyczny manewr. „Lednicki zdecydował się wreszcie na krok, od dawna podsuwany przez Polaków - zauważył Milukow - Niebawem wypadło Lednickiemu skorzystać z pozostawionej swobody działania, której zresztąpartia nie krępowała i dawniej, rozumiejąc różnicę między położeniem Polaka i Rosjan"". Przynależność partyjna i członkowstwo w KC partii kadeckiej musiały zawsze obligować i zawężały swobodę działania, zwłaszcza, że pewne koła polskie były temu niechętne. Na łamach „Echa Polskiego" z 11 (24) grudnia 1916 r. Lednicki pisał o tym zerwaniu: „Nie było to zerwanie ideowe, nie zawróciłem z drogi wolnościowej, po której mniemam, całe życie szedłem i nie skręciłem na bezdroże polskiej reakcji nacjonalistycznej. Rozumiałem tylko, że stronnictwo rosyjskie (...) musi się trzymać odrębnych dróg postępowania i taktyki"12. W innej wypowiedzi, opublikowanej w piśmie o charakterze socjalistycznym, „Promień Poranny" (nr 4 z 1916 r.) w następujący sposób przedstawił porzucenie partii kadeckiej: „Jako Polak i przedstawiciel dążeń narodu polskiego, nie mogłem pozostawać w szeregach obozu, który tych dążeń nie uznaje". Zerwanie z kadetami było krokiem formalnym, zerwał z nimi jedynie organizacyjnie i w dalszym ciągu utrzymywał bliskie kon- 11 P. Milukow, Aleksander Lednicki..., s. 198. 12 A. Lednicki, Z lat wojny..., s. 182. 93 takty z ich przywódcami. Jednocześnie oddalił się od narodowych demokratów i zawiązał bliskie stosunki z obozem demokratyczno--niepodległościowym. Wydawany w Moskwie tygodnik „Echo Polskie" od stycznia 1917 r. przekształcił w gazetę polityczno-informacyjną pod tym samym tytułem. Na podstawie analizy treści tego pisma widoczna jest ewolucja jego poglądów politycznych. Do współpracy z pismem, zwłaszcza w początkowym okresie, zachęcał Lednicki działaczy politycznych różnych przekonań, i pismo zdobywało współpracowników z wielu środowisk. Współpracowali z „Echem" tacy wybitni publicyści, uczeni, politycy i pisarze, jak m.in.: Jan Bauduin de Co-urtenay, Kazimiera Iłłakowiczówna, Kurnatowski, Leopold Staff i wielu innych. Od połowy 1916 r. redaktorem został T. Radwański (członek SDKPiL) i kierunek pisma uległ zmianom. Nie bez aprobaty wydawcy, Radwański toczył namiętne boje z endencją, kwestionując jej wyłączne prawo reprezentowania narodu polskiego, jakie sobie uzurpowała. „Echo Polskie" wydawało numery tematyczne z wstępnymi artykułami Aleksandra Lednickiego. Artykuł Lednickiego pt. Francja otwierał nr 11 pisma z 13 (26) marca 1916 r. W nim też znajdował się tekst Marsylianki, artykuły okolicznościowe: Stosunkipolsko-francuskie, Stosunki polsko-fran-cuskie, a alians rosyjski, Kilka słów o roli Francji w sprawie polskiej na kongresie wiedeńskim, Związki duchowe Polski i Francji, Francja w wojnie itd. Także nr 14 tego pisma zamieścił artykuł Lednickiego pt. Emigracja paryska i chwila obecna, który został skrytykowany przez endecką „Gazetę Polską". Natomiast inny artykuł Lednickiego pt. Wielkopolska, otwierał nr 22 pisma w całości poświęcony polskości ziem zagarniętych przez Prusy. Zamieszczone tam były m.in. artykuły: Walka o ujście Wisły, Kraj odzyskany, (o polskości Opola i Śląska) itp. Oprócz konkretnej działalności politycznej, społecznej i publicystycznej, Lednicki prowadził akcję zagranicznąi kontaktował się 94 z wielu politykami polskimi przebywającymi na Zachodzie, np.: Augustem Zaleskim, J. Wittenbergerem, B. Motzem, w tym z działaniami Komitetu Francja—Polska. Lednicki wykorzystywał Akt 5 listopada 1916 r. dwóch cesarzy, Niemiec i Austro-Węgier o utworzeniu „samodzielnego państwa polskiego", aby zmusić Rosję i państwa zachodnie do wypowiedzenia się w sprawie przyszłości Polski. Dotychczas sprawa polska była traktowana jako wewnętrzna sprawa Rosji. Lednicki akt ten chciał wykorzystać do nadania sprawie polskiej charakteru międzynarodowego i zamieścił w piśmie „Russki-je Wiedomosti" artykuł zachęcający Rosję, aby „sztandar niepodległości Polski podniosła i wyrwała go z rąk niemieckich". Podobnie w „Echu Polskim" zwracał się do państw Ententy. „Sprawa polska ostatecznie przestaje być sprawą wewnętrzną mocarstw rozbiorowych - pisał w artykule Znaczenie faktu z 12 listopada - i wchodzi znowu na forum międzynarodowe w całej swej rozciągłości". W artykule tym pisał też o „wielkim błędzie koalicji", a przede wszystkim rządu rosyjskiego polegającym na tym, że pozwoliły, aby wrogowie ubiegali ich, chociaż częściowo, w realizacji haseł rzuconych w odezwie wielkoksiążęcej. Domagał się, aby koalicja proklamowała odbudowanie państwa polskiego, łączącego wszystkie zabory, jako jeden z celów wojny. Lednicki zmierzał do tego, aby liberalna opozycja rosyjska, która -jego zdaniem - objąć miała niebawem rządy w Rosji, zadeklarowała się na rzecz niepodległości Polski. Stąd jego udział w Zrzeszeniu Niepodległościowym i kółku Przyjaciół Niezawisłości Polski, do którego wchodzili przedstawiciele lewicy dumskiej, kadeci i inni działacze liberalni oraz Polacy z kół postępowych, socjalistycznych. Lednicki nigdy nie przebywał w politycznej próżni. Po wystąpieniu z partii kadetów zbliżył się do trudowików, którzy mimo swe- 13 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 25, s. 39. Zeznanie Filipkowskiego na procesie Z. Wasilewskiego pominięte w sprawozdaniu z procesu. 95 I go „socjalszowinizmu", zamierzali w 1916 r. w Dumie pozostawić wniosek o uznanie niepodległości Polski. Chcieli wtedy za jego pośrednictwem w tej sprawie otrzymać aprobatę Koła Polskiego. Faktyczny kierownik Koła Polskiego, Harusewicz, propozycję trudow-ników odrzucił, oświadczając, żeby „kwestii niepodległości Polski nie podnosili w Dumie, bo my będziemy zmuszeni wystąpić z opozycją (...) i że od tego należałoby również odwieść Lednickiego"13. W imię zgody z rządem carskim, Narodowa Demokracja nie zgodziła się poprzeć opozycji w sprawie deklaracji o niepodległości Polski. Po zerwaniu z Komitetem Narodowym Polskim i związaniu się z Polskim Zrzeszeniem Niepodległościowym, nie popierał w występujących w nim niekiedy tendencji antyrosyjskich; nie taiłjednak, że nie w rządzie rosyjskim, ale w rosyjskich czynnikach społecznych widział najważniejszą ostoję polskich „perspektyw narodowych i historycznych". Wydaje się, że prawidłowo ocenił Lednickiego-polityka przywódca niemieckiego centrum katolickiego, Matthias Erzberger: „Uznany przywódca Polaków w Rosji, Lednicki popierał zjednoczenie Polaków w Rosji, Austrii i Prasach w jedno państwo gwoli przywrócenia równowagi europejskiej"14. 14 M. Erzberger, Przeżycia w wojnie światowej', [w:] Polska w pamiętnikach wielkiej wojny 1914-1918, Warszawa 1925, s. 37. 96 Rozdział VII Na wschodnim posterunku Rozpoczęty w maju 1915 r. odwrót Rosjan z ziem polskich, oprócz ruin i zgliszcz, spowodował masową ewakuację znacznych grup ludności polskiej Królestwa. Ewakuacja zakładów przemysłowych, urzędów, instytucji i zakładów sieci szkolnej związana była z wyjazdem części personelu. Początkowo wiele osób wyjeżdżało dobrowolnie. W obliczu ofensywy niemieckiej, wskutek zarządzenia władz rosyjskich, wysiedlono ludność w głąb Rosji. Większość opuszczających Królestwo Polaków stanowili przymusowi wygnańcy. Ludzie ze sfer burżuazyjnych i inteligenckich dobrowolnie opuszczali kraj, wyjeżdżając do Rosji. Niektórzy uzasadniali to względami obywatelskimi, koniecznością opieki nad uchodźcami (np. Seweryn Czetwertyński, Stanisław Wojciechowski, Władysław Grabski). Inni działali z motywów politycznych, wskutek swej antyniemieckiej postawy (Roman Dmowski, wielu endeków i realistów). Przymusowe wysiedlania, dokonywane często w brutalny sposób, wywoływało protesty opinii polskiej i rosyjskiej. W centralnym organie partii kadetów, dzienniku „Riecz", Lednicki i inni działacze polscy zwrócili się z apelem do liberalnej opozycji rosyjskiej z prośbą o potępienie podobnego rodzaju praktyk i pomoc dla Polaków. Prezydent Moskwy Michaił Czełnokow, pełnomocnik Związku Miast w Głównym Komitecie dla Zaopatrzenia Armii (tzw. Ziem-gor) i pełnomocnik Związku Ziemstw w tym komitecie - książę Jurij 97 Lwów, w odpowiedzi na apel udzielili znacznej pomocy Polakom, zwłaszcza za pośrednictwem Komitetu Polskiego w Moskwie. Napływ ludności polskiej do Rosji obejmował nie tylko mieszkańców Królestwa, lecz także Galicji i ziem Litwy historycznej. Rozpoczęła się „droga krzyżowa", o której pisało liberalne „Rus-skoje Słowo", że tylko liczba Polaków w tej wędrówce wynosi prawie milion osób. Większość Polaków, ewakuowanych przymusowo skupiła się w guberniach przyfrontowych oraz w Moskwie, Piotrogrodzie i Jekatierinosławiu (obecnie Dniepropietrowsk). Brak dokładnej statystyki osób wygnanych i ewakuowanych podczas Wielkiej Wojny, nie ma też zgodnych ocen co do liczby Polaków, przebywających w Rosji w związku z działaniami wojennymi. Szacunkowo można przyjąć, że ludność polska w Rosji podczas I wojny światowej składała się z następujących grup: - ze stałej przedwojennej emigracji zarobkowej i innej, liczącej ponad 500 tys. ludzi; - z przesiedleńców i wygnańców, łącznie około 1 min osób; - z żołnierzy polskich w armii rosyjskiej, około 600 tys. (w tym około 40 tys. oficerów zawodowych i z rezerwy oraz 119 generałów); - z jeńców wojskowych i cywilnych, w granicach od 100 do 200 tys. Podana przez niektórych historyków liczba 1,5 min Polaków rzuconych podczas wojny w głąb Rosji, oparta na obiektywnych materiałach i badaniach źródłowych, nie jest przesadzona i zasługuje na przyjęcie. Trzykrotna przewaga przybyszów wojennych nad starą emigracją doprowadzała do konfliktów i napięć między nimi, odsuwając często sprawy bytowe na plan dalszy. Na terenie Rosji rozpoczęła się walka o wpływy polityczne między przywódcami starej emigracji (Lednickim, Babiańskim i Więc-kowskim) a przywódcami nowej emigracji, pochodzącymi z kół nacjonalistycznych. Przybyli wraz z napływową ludnością i na nowym terenie prowadzili swoją starą politykę. 98 Przywódcy Narodowej Demokracji Dmowski, Balicki, Grab-ski, Kozicki, Wasilewski i inni chcieli podporządkować sobie politykę polską w Rosji, bez względu na stanowisko starej emigracji. W walce tej używane były także argumenty natury osobistej - celował w tym zwłaszcza Wasilewski. Należy teraz pokrótce przedstawić pozostałych dwóch Aleksandrów, trzeciego bowiem, Lednickiego znamy już dostatecznie. Aleksander Babiański (1853-1931), generał rosyjskiego korpusu sądowego i członek Najwyższego Sądu Wojskowego, w okresie 1905 r. zwolniony został ze stanowiska za wygłoszone publicznie przemówienie w języku polskim. Po opuszczeniu wojska został adwokatem w Petersburgu, gdzie występował w procesach politycznych. Kandydował bez powodzenia do II Dumy z guberni kowieńskiej, natomiast wybrany został do III Dumy z guberni permskiej. Należał do partii kadetów. Przyjaźnił się i współpracował z Rodi-czewem. Działał w konspiracyjnym Polskim Zrzeszeniu Niepodległościowym, które po obaleniu caratu wyszło z konspiracji przekształcając się w Polski Klub Demokratyczny. Niezależnie od pracy politycznej, działał na terenie Polonii petersburskiej. Był syndykiem kościoła Św. Katarzyny, prezesem Ogniska Polskiego, współzałożycielem piotrogrodzkiego Towarzystwa Popierania Teatru, Towarzystwa Miłośników Historii i Literatury oraz Koła Rosyjskich Przyjaciół Niepodległości Polski (powołanego do propagowania tej idei wśród Rosjan). Był także wydawcą i redaktorem „Dziennika Narodowego" i „Dziennika Petersburskiego", później przemianowanego na „Dziennik Piotrogrodzki". Aleksander Więckowski (1854-1920) był działaczem większego kalibru aniżeli Babiański, powszechnie uznany, choć pozostający w cieniu przywódca ruchu demokratyczno-niepodległościowe-go w Rosji. W młodości był działaczem polskiego i rosyjskiego ruchu rewolucyjnego, znanym pod pseudonimem „Pan". W Warszawie powołał „Głos" potem przeniósł się do Petersburga. Należał do Ligi Polskiej, był członkiem jej Komitetu Centralnego. Zerwał 99 z Ligą, gdy przekształciła się w Ligę Narodową. W Rosji związany był z liberałami i miał poważne wpływy wśród Rosjan. Pozostawał w bliskich stosunkach z Kierieńskim (został jego doradcą, gdy Kie-rieński był premierem), Sokołowem, Mikołajem Czcheidzem i innymi socjaldemokratami, eserowcami i trudownikami. Powiązania jego wynikały z przynależności do wolnomularstwa rosyjskiego. Po wojnie w Warszawie założył lożę masońską. Piłsudski korzystał z jego usług w kontaktach z Rosją Radziecką. Wojna zastała Romana Dmowskiego w Szwajcarii. Przez Niemcy, Szwecję i Finlandię 12 sierpnia 1914 r. przyjechał do Piotrogro-du. W dzień przyjazdu spotkał się z kilkoma politykami rosyjskimi, którzy zapoznali go z projektem odezwy Wielkiego Księcia. Dmowski aprobował jej treść i charakter. Po tygodniowym pobycie nad Newą, w czasie którego przeprowadzał rozmowy polityczne z Rosjanami i Polakami, wyjechał do Warszawy. W Warszawie podjął energiczną działalność na rzecz potępienia Naczelnego Komitetu Narodowego powołanego 16 sierpnia 1914 r. w Krakowie. W listopadzie 1914 r. powołał w Warszawie Komitet Narodowy Polski, na którego czele stanął realista, Zygmunt Wielo-polski. Jego prezesem nie został Dmowski, a to wskutek sprzeciwu realistów mających oparcie w rządowych kołach rosyjskich. W skład KNP weszli: Zygmunt Balicki, Roman Dmowski, ks. M. Godlew-ski, Władysław Grabski, Wiktor Jaroński, Zdzisław Lubomirski, Marian Lutosławski, Jan Stecki (później wystąpił), Ignacy Szebe-ka, Zygmunt Wielopolski, Stanisław Wojciechowski, Maurycy Za-moyski, M. Radziwiłł i inni. Wymieniliśmy skład Komitetu Narodowego, gdyż wielu z jego członków odegra znaczną rolę w przyszłych wydarzeniach. Nie wszyscy aprobowali powstanie komitetu, pojawiły się różne protesty. Jeden z nich (ludowców) przytaczamy: „Dowiedzieliśmy się z gazet, że 27 książąt, hrabiów i różnych panów narodowych albo ze stronnictwa realistów w dniu 25 listopada utworzyło jakiś Komitet, nazwany Narodowym, który w odezwie swej ogłosił, iż 100 uważa się za organizację ogólno-narodową (...). Chłopi-ludowcy z różnych stron kraju nie uznajątego samozwańczego stworzonego komitetu za przedstawicielstwo narodowe". Za jedno z najważniejszych zadań KNP uznał utworzenie wojska polskiego do walki z Niemcami. Na czele akcji wojskowej stanął Zygmunt Balicki, który na tym polu nie osiągnął znaczniejszych sukcesów. Władze rosyjskie nie życzyły sobie oddzielnej polskiej siły zbrojnej i skończyło się na powstaniu szczupłego liczebnie legionu, zwanego od miejsca postoju, Legionem Puławskim. W lutym 1915 r. przeorganizowano go na dwie drużyny oraz dwie sot-nie konne pospolitego ruszenia. Dopiero w październiku 1915 r. powstała polska brygada strzelecka, do której włączono jednostki dawnego Legionu Puławskiego. 5 sierpnia 1915 r., na kilka dni przed zajęciem Warszawy przez Niemców, Dmowski znalazł się ponownie w stolicy nad Newą. Przyjechali tam i inni członkowie Komitetu Narodowego, polscy posłowie do Dumy i Rady Państwa, wielu działaczy i publicystów endeckich. „W nowej sytuacji wysiłki Dmowskiego poszły w dwóch kierunkach — pisał Micewski w biografii politycznej Dmowskiego — Dążył do powstania polskiej reprezentacji politycznej na terenie Rosji. Chciał także założyć pismo reprezentujące kierunek prorosyjski"1. W Rosji w tym czasie znajdowały się zespoły redakcyjne „Gazety Warszawskiej" i „Przeglądu Narodowego", „Kuriera Litewskiego" z Wilna i „Słowa Polskiego" ze Lwowa. Dmowski osobiście przeprowadził uchwałę o powołaniu oficjalnego organu Komitetu Narodowego Polskiego - „Sprawy Polskiej". Pismo zaczęło się ukazywać od końca września 1915 r. przy współpracy jego, Stanisława i Władysława Grabskich, Józefa Hłaski, Józefa Kożuchowskiego, Jana i Kazimierza Lutosławskich, Stanisława Wojciechowskiego, Bohdana Wasiutyńskiego, Franciszka Nowowiejskiego, Mauryce- 1 A. Micewski, Roman Dmowski, Warszawa 1971, s. 224. 101 go Zamoyskiego. Prowadzenie „Sprawy Polskiej" powierzył sprowadzonym z Kijowa Kozickiemu i Wasilewskiemu; pierwszy z nich podpisywał pismo jako redaktor, drugi zaś rzeczywiście je redagował. Nakład „Sprawy" sięgał do 2 tys. egzemplarzy. Lokal pisma mieścił nie tylko redakcję i mieszkanie Wasilewskich, lecz był także klubem endeckim. „Warunki pracy były dogodne, fundusze zapewnione (składały się na nie stronnictwo nasze i realistów), i co najważniejsze dobre samopoczucie nie opuszczało nas w pracy i w życiu towarzyskim — pisał o tym piśmie Zygmunt Wasilewski. Dmowski zamieścił w «Sprawie» artykuły wstępne tylko w czterech pierwszych zeszytach (...) ja pisywałem co tydzień felieton «Luźne kartki» (...). Cenzury nie było żadnej"2. W związku z cenzurą — pewna dygresja. Jeśli Wasilewski nie miał kłopotów z cenzurą, to ona niekiedy z nim miała problemy. Kiedy „Sprawa Polska" odstępowała od swej ugodowej polityki, j ak w przypadku krytyki tajnego memoriału MSW z kwietnia 1916 r., cenzura ingerowała natychmiast, czego dowodem sąbiałe plamy w piśmie (np.nr31 z 1916r.inr4z 1917 r). Nieco później, w październiku 1915 r. ukazała się w Moskwie „Gazeta Polska" (12 tys. egzemplarzy nakładu) zorganizowana przez niektórych współpracowników „Kuriera Litewskiego", za pieniądze pozostałe po jego licytacji. Redakcję „Gazety" objął Józef Hła-sko, a do zespołu redakcyjnego weszli: A. Sadziewicz i K. Wachow-ski, a pisywali do niej: S. Grabski, Trajdos, Wasilewski, Kozicki, Wasiutyński. Jeśli sprawa założenia własnego organu w Rosji nie sprawiła Dmowskiemu żadnego kłopotu, gorzej było z utworzeniem polskiej reprezentacji politycznej na terenie imperium rosyjskiego. „Zmienione położenie wymagało nowych dróg działania, na co zresztą byliśmy przygotowani - pisał Roman Dmowski - Koniecz- 2 Z. Wasilewski, Pokolenia w służbie narodu, Londyn 1962, s. 22. 102 ności zatem było posterunek w Rosji nie tylko utrzymać, ale z tym większym wysiłkiem na nim pracować nad utrzymaniem solidarności polsko-rosyjskiej, nad moralnym podtrzymaniem Rosji w walce przeciwko wspólnemu wrogowi"3. Sprawa założenia posterunku maj ącego monopol na reprezentowanie wszystkich Polaków w Rosji nie była prosta i oczywista, zwłaszcza, że przeszkadzali mu w tym „starzy" przywódcy polscy. Pisał o tym Wasilewski 12 grudnia 1915 r. w „Sprawie Polskiej": „(...) najwięcej kłopotów przysparzają figlarze, którzy zajmują się organizowaniem przeszkód, aby naród się nie budował w duchu nacjonalistycznym, ci zabiegają drogę politykom narodowym z różnych stron: organizują przeciw nim co się da, zmieniając co chwilę «orientację» swoją (...)". W drugiej połowie 1915 r. w Paryżu, Lozannie i w Londynie kształtowały się ośrodki polityków polskich związanych z państwami koalicji. W tym czasie Dmowski doszedł do przekonania, że losy wojny rozstrzygną się na zachodzie, że rząd rosyjski nie będzie decydował o warunkach pokoju. W listopadzie 1915 r. wraz z K. Platerem opuszcza Piotrogród i przez Finlandię i Szwecję pojechał do Anglii. Osiadając na stałe w Londynie założył tam „kwaterę główną" na okres dwuletni, od końca 1915 r. do sierpnia 1917 r.4 Prowadząc nad Tamizą żywą działalność polityczną, nie zapominał o sterowaniu na odległość polityką swego obozu w Rosji. Na wschodnim posterunku pozostał prężny zespół na czele z Zygmuntem Balickim, twórcą polityki i najwyższym autorytetem Narodowej Demokracji i Stanisławom Grabskim, organizatorem i koordynatorem polityki endeckiej w Rosji. Do głównego zastępu endeckiego na Wschodzie należeli politycy: Kozicki, Zdziechow- 3 R. Dmowski, Polityka polska..., cz. I, s. 240. 4 J. Pąjewski, Wokół sprawy polskiej. Paryż - Lozanna - Londyn 1914-1918, Poznań 190, s. 185. 103 ski, J. Załuska, Gościcki, Harusewicz, Lutosławski, Jaroński, Paczko wski oraz wytrawni publicyści: Wasilewski, Wasiutyński, Hłasko. Przywódcy endeccy w Rosji mogli liczyć na wsparcie kadry Ligi Narodowej, znajdującej się głównie na terenie Rosji, korzystali też z pomocy realistów, podporządkowanych Lidze: Czetwertyńskiego, Szebeki. „Tam gdzie Dmowski był nieobecny, polityka narodowa była rozumna, ale nie wyposażona w lwi pazur - pisał Jędrzej Giertych - Dmowski był nieobecny wiatach 1916-1918 w Rosji i przegrał walkę o zbudowanie tam potężnej polskiej armii"5. Do bezpośredniego starcia w Rosji starej emigracji (liberałów) z emigracją nową (nacjonalistami) doszło podczas akcji opiekuńczej. Działacze polonijni: Aleksander Babiański, Aleksander Led-nicki, J. Evert, L. Darowski, W. Purski, Józef Ziabicki i inni skupiali się wokół Piotrogrodzkiego Towarzystwa Pomocy Ofiarom Wojny (PTPOW) i Komitetu Polskiego w Moskwie (KPwM) i główny nacisk organizacyjny kładli na zdobycie wpływów wśród mas wychodźctwa. Nowo przybyli skupiali się wokół Centralnego Komitetu Obywatelskiego (CKO) kierowanego przez Władysława Grabskiego (członka Ligi Narodowej od 1905 r. niezbyt zaangażowanego w pracy politycznej). Działaczami CKO byli m.in.: Zdziechowski, Lutosławski, Dobiecki. Dążyli oni do supremacji politycznej. Komitet Narodowy w Piotrogrodzie, doceniając pozycję Led-nickiego wśród starej emigracji i jego stosunki w Rosji, zaprosił go do swego składu w charakterze hospitanta. Więź jego z KN była jednak luźna i samodzielna jego pozycja wywoływała początkowo rozdrażnienie endeków, a później doprowadziła do otwartej walki, także na polu pomocy społecznej. Oczywista bezzasadność ataków Wasilewskiego oraz innych publicystów endeckich nie uszła uwadze postronnych obserwatorów: 5 J. Giertych, Rola dziejowa Dmowskiego, 1.1, Chicago 1968, s. 660. 104 I „Lednicki mimo swych błędów, ma duże i niezaprzeczalne zasługi społeczne wobec wychodźctwa polskiego na obczyźnie - pisał Rawicz-Lipiński - Stałe, napaści nań obozu endeckiego sąniego-dziwością w oczach każdego, kto znał i widział pracę Lednickiego, aczkolwiek z nim się nie zgadzał"5. Znaczna część milionowej rzeszy napływowej wymagała opieki, zwłaszcza, że olbrzymią większość uchodźców stanowiła ludność wiejska, oderwana od roli i pozbawiona inwentarza oraz ludność robotnicza bez żadnego dobytku i oszczędności. Pomoc dla nich była sprawą życiową, wymagającą niezwłocznego działania i dużych środków materialnych. Opiekę nad nimi sprawowały władze administracyjne i istniejące lub nowo powstałe organizacje społeczne. Władze administracyjne działały za pośrednictwem rosyjskiej organizacji opiekuńczej Komitetu Wielkiej Księżnej Tatiany, powstałego we wrześniu 1914 r., z którego zasiłków korzystały CKO, PTPOW, KPwM i inne polskie placówki. Komitet pod patronatem wielkich księżniczek Tatiany i Olgi początkowo kierował całą pomoc do Królestwa, później świadczył wsparcie wychodźcom w Cesarstwie. Wchodziło do niego wiele osobistości dworskich, jak metropolita wołyński Eulogiusz, generał--gubernator Galicji, hrabia Bobriński oraz Polacy ze sfer arystokratycznych, przemysłowych i urzędniczych: hrabiowie W. Wielopol-ski i Zygmunt Wielopolski, W. Sobański, książę Seweryn Czetwer-tyński, generał J. Jacyna, H. Święcicki (jako przedstawiciel PTPOW, a po jego zgonie w 1916 r. K. Skirmunt). Piotrogrodzkie Towarzystwo Pomocy Ofiarom Wojny (PTPOW) rozwijało działalność wśród ludności miejskiej; posiadało liczne oddziały z szeroką autonomią w Odessie, Rydze, Mińsku, Twerze Carycynie (Wołgogradzie), Rostowie, Irkucku i w 1916 r. miało 237 oddziałów miejscowych, liczących około 25 tys. członków. Najlicz- 6 T. Rawicz-Lipiński, Nastroje niepodległościowe wśród emigracji polskiej w Rosji, „Niepodległość" 1937, t. XV, s. 63. 105 I niejszym i najsprawniejszym oddziałem był Komitet Polski w Moskwie. Jako organizacja społeczna PTPOW początkowo nie korzystało z subsydiów rządowych, później, wobec ogromu wydatków otrzymywało prawie trzecią część funduszy przeznaczonych dla Polaków. Udzielono pomocy także zesłańcom administracyjnym i więźniom politycznym, podczas gdy CKO nie czynił tego. Na jego czele PTPOW stał Komitet Główny w Piotrogrodzie, utrzymujący bliskie kontakty z opozycjąrosyjską, która opanowała Związek Miast i Związek Ziemstw, dysponujące znacznymi funduszami. Centralny Komitet Obywatelski powstał w Królestwie, łącząc działające komitety obywatelskie. Później część jego funkcjonariuszy wraz z wygnańcami znalazła się w Rosji i kontynuowała prace CKO, opiekując się ludnością wiejską. Fundusze czerpał wyłącznie z dotacji rządowych, odmiennie niż PTPOW korzystające z ofiarności Polaków i Rosjan. Do zarządu CKO drugiego etapu (zwanego piotrogrodzkim) weszli członkowie z warszawskiego okresu działalności, z Komitetów Obywatelskich Miasta Warszawy, z Suwalskiego i Lubelskiego oraz 3 polskich posłów do Dumy. Pełnomocnikiem CKO wobec rządu rosyjskiego mianowano Władysława Grabskiego, któremu podporządkowano Centralne Biuro Komitetu. CKO, opanowany przez Narodową Demokrację, pretendował do roli oficjalnego przedstawiciela ludności Królestwa Polskiego i Polaków uchodźców, przebywających w Cesarstwie i ignorował organizacje polonijne. Nie był właściwie organizacją społeczną, lecz instytucją w pewnym stopniu urzędową pośredniczącą w rozdziale kredytów rządowych. Komitet Polski w Moskwie, na którego czele stanęli Lednicki, Evert, Klukowski, Darowski, powstał wcześniej niż Komitet Wielkiej Księżnej Tatiany i działalność rozpoczął w tydzień po wybuchu wojny. Wprowadził opodatkowanie miesięczne, jednorazowe ofiary i sięgał do dochodów niestałych (imprez, zbiórek). W przeciągu pierwszych dziewięciu miesięcy swego działania zebrał 130 tys. 106 rubli, z czego do CKO w Warszawie wysłał 35 tys. Zainteresował sprawą pomocy nie tylko kolonię polską, lecz także szerokie kręgi społeczeństwa moskiewskiego, zwłaszcza inteligencji. Stowarzyszenie Artystów Scen Moskiewskich wydawało na swój koszt 100— 150 obiadów dziennie dla uchodźców. Moskiewska Rada Adwokacka zbierała fundusze na pomoc dla adwokatów Królestwa; pod hasłem „Moskwa Bohaterskiej Belgii i męczeńskiej Polsce" zbierano środki pieniężne przeznaczone dla Polaków. Komitet Polski prowadził szeroką działalność charytatywną, kulturalną, oświatową i prawniczą. W ramach pomocy społecznej utworzył lazaret i przytułek dla inwalidów, a rannych żołnierzy polskich otoczył opieką w szpitalach miejskich i wojskowych. Wspierał materialnie rodziny rezerwistów, pomagał także zesłanym na wschód. Utworzył biuro zatrudnienia i pomocy prawnej. „Kolonia Polska w Moskwie może powiedzieć sobie, że spełniła swój obowiązek wobec ojczyzny i dała trwały dowód wspólności uczuć i myśli z nieszczęśliwym krajem - pisał publicysta „Tygodnika Ilustrowanego" w 1915 r. (nr 251) -Na czele tej kompanii samarytańskiej stanął mec. A. Lednicki, od lat z górą piętnastu przywódca duchowy i rzecznik spraw polskich w Moskwie". Komitet Polski owocnie działał na rzecz ofiar prześladowań politycznych. Prowadził biuro pomocy dla zesłańców politycznych (było ich w 1915 r. w Moskwie około 600) i więźniów politycznych (w 1916 r. w Moskwie było 636 więźniów). Sprawami tymi przeważnie zajmował się socjaldemokrata, adwokat z Lublina, M. Czerlun-czakiewicz (kandydat partii bolszewickiej do II Dumy). Patronat więzienny był bardzo czynny. Lednicki interweniował w sprawach niektórych więźniów politycznych (M. Malinowskiego, S. Tolwińskiego). W KPwM istniał Wydział Opieki nad Zabytkami, pod prezesurą księcia Janusza Radziwiłła, którego zastępcą był Wacław Lednicki. Komitet założył 5 szkół średnich, 14 szkół początkowych, 7 internatów i 10 ochronek. 107 Sekcja Nauczycielska Komitetu wydawała od marca 1916 r. miesięcznik „Głos Nauczyciela", pod kierownictwem literackim Juliana Leszczyńskiego (późniejszego komisarza ds. polskich i sekretarza generalnego KPP), który dzięki interwencji i wpłaconej kaucji przez Komitet Polski w Moskwie opuścił więzienie w Mceńsku7. Komitet Polski założył stały teatr pod dyrekcją Arnolda Szyf-mana, w którym występowali Stefan Jaracz, B. Szczurkiewicz i inni. Do teatru tego zawitał też z Samary Juliusz Osterwa, który uczestniczył w pięciokrotnie powtarzanym w maju 1916 r. Wieczorze poezji Mickiewicza. „Na sali znaleźli się przedstawiciele wszystkich warstw ludności polskiej oraz wielu jeńców wojennych, widownia - wspominał Stefan Jaracz — była Polską w miniaturze. Gdy Osterwa jako Ksiądz Piotr mówił litanię Wybaw nas, Panie, z niewoli austriackiej — publiczność wstała z miejsc i dalszego ciągu recytacji słuchała stojąc"8. Z tych aspiracji kulturalnych gen. Aleksander Balk, zastępca policmajstra warszawskiego w 1915 r. i ostatni dowódca wojskowy Piotrogrodu, wyciągnął wniosek: „Jak widzę, jak się tu w Moskwie organizujecie, że macie różne komitety i gazety i teatry, dramatyczny i operetkę to dochodzę do przekonania - powiedział Osterwie - że należy się wam autonomia. Po zwycięstwie nad Niemcami, zabierzemy Warszawę i potem Wam ją oddamy"9. Rozumowanie generała podobne było do rozważań piotrogrodz-kich stróży o niewdzięczności Polaków podczas dyskusji nad planami kadetów wobec sprawy polskiej, których rozmowę przytoczył Baudouin de Courtenay: „dają im przecież autonomię, a oni koniecznie chcą jeszcze mówić po polsku"10. 7 S. Niecieja, Julian Leszczyński-Leński, Warszawa 1979, s. 84. 8 J. Szczublewski, Żywot Osterwy, Warszawa 1973, s. 84. "Tamże, s. 112. 10 K. Niedźwiedziu, Ze wspomnień, Warszawa 1931, s. 31. 108 Lednicki utrzymywał bliskie kontakty z polskimi organizacjami na Zachodzie. Do niego jako koordynującego akcją ratunkową w Rosji, Komitet Veveyski przesyłał pieniądze do Moskwy". Stała rywalizacja między opanowanymi przez endecję organizacjami, a organizacjami polonijnymi, chęć ich podporządkowania Narodowej Demokracji zmniejszała efektywność działalności ratowniczej. Rolę koordynatora wszystkich organizacji miał spełniać zjazd organizacji opiekuńczych, zwołany z inicjatywy Lednic-kiego w sierpniu 1915 r. Podjęto na nim uchwałę o okresowym zwoływaniu zjazdów przedstawicieli organizacji prowincjonalnych. Siedzibą wybranej Rady Zjazdów była Moskwa. Ulokowanie Rady Zjazdu tam, a nie w stolicy, było osobistym sukcesem Lednickie-go, którego wybrano przewodniczącym Rady Zjazdów. Zastępcami byli Zdziechowski i C. Karpiński, a członkami Babiański, Evert, Władysław Grabski, J. Mrozowski, W. Rawicz-Szczerba, hrabia Sobań-ski. Kompromisowy skład Rady Zjazdów był zwycięstwem elementów postępowych nad narodowymi, gdyż w 35 osobowej Radzie było tylko 3 przedstawicieli CKO, a w dziwięcioosobowym Komitecie Wykonawczym z CKO był tylko Grabski. Zawężając płaszczyznę starć w pracy ratunkowej, CKO zlecono opiekę nad ludnością wiejską, PTPOW zaś pieczę nad ludnością miejską. Nie przypuszczano, że po wyborze na przewodniczącego Rady Zjazdów - napisał Wasilewski - że stanowisko to wkrótce wykorzysta Lednicki dla zdobycia wpływów politycznych wśród Polaków w Rosji12. Zamiarem Ligi Narodowej było podporządkowanie Lednickiego jej planom. W tym celu we wrześniu 1916 r. spotkał się z nim w Pio-trogrodzie Wasilewski, starając się bezskutecznie nakłonić go do uzgodnienia stanowisk w działalności politycznej i publicystycznej. 11 D. Płygawko, Sienkiewicz w Szwajcarii, Poznań 1986, s. 93. 12 Z. Wasilewski, Proces Lednickiego..., s. 10. 109 Lednicki przemawia w tym okresie na otwarciu kolejnego posiedzenia Rady Zjazdów stwierdził, że walka polityczna nie powinna i nie może przeradzać się w nienawiść i zemstę13. Słowa te nie spełniły się jednak. Gdy przywódcy starej emigracji nie zgodzili się na podporządkowanie Lidze Narodowej, kiedy nie doszło do uzgodnienia stanowisk starej i nowej emigracji, prasa endecka rozpoczęła bezpardonową walkę z „trzema Aleksandrami", ukuła nawet pojęcie „systemu aleksandryjskiego" jako synonimu wszelkiego zła. Lednicki wysunął się podczas wojny na czoło polskiego życia politycznego w Rosji. „Mocna pozycja osobista, wielkie zdolności i nie mniejsze ambicje predestynowały go do zajęcia naczelnego stanowiska - podkreśla Janusz Pajewski - Obok różnic w poglądach, które dzieliły nacjonalistę Dmowskiego i liberała-demokratę Lednickiego, obok niezgodności zapatrywań na zadania polityki polskiej podczas wojny, wystąpiła teraz rywalizacja o wpływy w odbudowującym się państwie; do władzy dążył wówczas zarówno Dmowski, jak i Lednicki"14. Wcześniej jednak, przed tąrywalizacjąo wpływy w odrodzonej Polsce, toczyła się między nimi walka polityczna, w okresie rewolucji lutowej i październikowej w Rosji. 13 A. Lednicki, Z lat wojny..., s. 121. 14 J. Pajewski, Wokół sprawy polskiej..., s. 190, 192. 110 Rozdział VIII Przełom w lutym 1917 r. Przed krachem caratu wzrastała aktywność rosyjskich kół rządowych w sprawie polskiej. Wyrazem tego był carski rozkaz do armii i floty z 12 grudnia 1916 r. o celach wojennych Rosji. Rozkaz łączył utworzenie wolnej Polski z zawładnięciem Konstantynopolem i uzyskaniem cieśnin dardanelskich. Ostatni premier Rosji, książę M. Golicyn zamierzał utworzyć specjalną komisję, która by w trybie pilnym opracowała zasady przyszłej organizacji państwa polskiego. W rozumieniu rządu była to wewnętrzna sprawa rosyjska. Do komisji zamierzał powołać członków Rady Państwa, hrabiego Zygmunta Wielopolskiego i Ignacego Szebekę oraz - o ile to będzie uznane za pożądane - niektórych Polaków, członków Dumy. Faktycznie Polacy w pracach komisji nie uczestniczyli, Golicyn uznał, że Polacy zostaną zaproszeni -jak wynika z relacji Wielopolskiego o rozmowie z Golicynem - gdy będzie sporządzony projekt przyszłej organizacji państwowej Polski i jej stosunku do Cesarstwa1. Premier Golicyn skierował do prasy komunikat o powołaniu komisji, która odbyła 3 posiedzenia (8, 9 i 12 lutego 1917 r.). Żaden z jej członków nie przewidywał przyznania Polsce niepodległości. Mimo że obrady były poufne, fakt rozpatrywania sprawy polskiej na forum komisji komentowano w prasie. 1 PRC, t. VI, Leningrad 1926, s. 46. 111 1 Lednicki na łamach „Echa Polskiego", 12 lutego 1917 r. opublikował artykuł pt.: Drogi rozwiązania sprawy polskiej, który ukazał się z białymi plamami po ingerencji cenzorskiej. Pisał w nim: „Jaki wynik obrad Komisji niewiadome (...) dziwnym się wydaje upieranie się pewnych kół politycznych rosyjskich przy tym, że sprawa polska jest sprawą wewnętrzną rosyjską. Takie stanowisko nie ma podstawy ani w prawie, ani w fakcie. (...) nie możemy sobie odmówić prawa wyjaśnienia obecnego nastroju Polski, jej niekłamanych, nie obwijanych w bawełnę, świadomych dążeń do stworzenia niepodległego państwa własnego. Wszelkie nadzieje, iż jest inaczej zawiodą"2. Przywódca kadetów Paweł Milukow był przeciwko rozstrzygnięciu sprawy polskiej w drodze aktu międzynarodowego i uważał, że „Polska niepodległa bynajmniej nie będzie czynnikiem równowagi europejskiej"3. Kadeci nie odeszli daleko od swych przeciwników politycznych: I jedni i drudzy nie uznają prawa Polaków do samodzielnego, niezależnego bytu - pisał dziennik „Russkąja Wola", wydawany w okresie 1916-1917 w Piotrogrodzie -jedyne stanowisko jakie społeczeństwo postępowe rosyjskie może i powinno zająć względem Polaków, to linie równoległe do prostej linii polskiej, gdyż te linie nigdy nie stwarzają kątów"4. „Russkąja Wola" zaprezentowała poglądy nielicznych kół liberalnych, wypowiadających się za radykalnym rozwiązaniem sprawy polskiej. Na powstanie tych poglądów znaczny wpływ mieli w Piotrogrodzie - Więckowski i Babiański, a w Moskwie - Lednicki. Wpływali oni na elitę intelektualną obu miast, propagując ideę niepodległości Polski, występowali przeciwko błędnemu stawianiu sprawy polskiej jako wewnętrznego zagadnienia rosyjskiego, 2 A. Lednicki, Z lat wojny..., s. 228, 229. 3 W. Nąjdus, Polacy w rewolucji 1917 roku, Warszawa 1967, s. 102. 4 „Ojczyzna i postąp" 1917, nr 21, s. 60. przeciw nieszczerości administracji w wykonywaniu odezwy Wielkiego Księcia Mikołaja. W związku ze wzrastającym zainteresowaniem się sprawą polską w 1916 r. z inicjatywy Więckowskiego powstało polsko-rosyj-skie Kółko Przyjaciół Niezawisłości Polski. Prezesem został A. Ku-zmin-Karawąjew, profesor Wojennej Akademii Prawniczej, generał, od 1905 r. w stanie spoczynku, poseł do I i II Dumy, działacz ziemski i publicysta. W skład Kółka wchodzili przedstawiciele lewicy dumskiej, głównie trudowicy i eserowcy, niektórzy kadeci: Kiereń-ski, Czcheidze, Sokołów, Skobielew, Niekrasow. W zebraniach i dyskusjach uczestniczyli Milukow, Rodiczew, Makłakow. Z Polaków należeli do koła; Lednicki, Baudouin de Courtenay; Matuszewski, Babiański, S. Grostern, Stefan Mickiewicz, S. Filipkowski, Jan Dąbrowski i inni. Upadek caratu stworzył nową sytuację w sprawie polskiej i posunął ją znacznie naprzód. Ogół Polaków w Rosji - i nie tylko tam - przyjął upadek ten z niekłamaną radością, oczekując od Rządu Tymczasowego uznania prawa Polski do niepodległego bytu. Jeszcze przed upadkiem caratu w konspiracyjnych naradach nad przewrotem pałacowym uczestniczyli politycy burżuazyjni. Podczas narad sporządzono listy tzw. rządu zaufania. W 1915 r. na jej czele postawiony został prezes IV Dumy Rodzianko, a na ministra spraw zagranicznych typowano Milukowa. Późniejsza lista z kwietnia 1916 r. na premiera desygnowała prezesa Związku Ziemstw, księcia Lwowa, pozostawiając Milukowa na tym samym miejscu. Na początku 1917 r. w Rosji wzmogły się strajki, doszło do rozruchów głodowych, a demonstranci na ulicach miast wysuwali coraz radykalniejsze żądania, łącznie z hasłem: „Precz z carem!" W Piotrogrodzie wojsko odmówiło wystąpienia przeciwko ludowi. Odpowiedzią władz był carski dekret z 25 lutego (10 marca) 1917 r. o rozpuszczeniu Dumy. Gdy dotarł do wiadomości posłów wysunięto 27 lutego (12 marca) propozycję utworzenia Tymczasowego Komitetu Dumy Państwowej. Na jego czele stanął Rodianko, 112 113 a w skład weszli reprezentanci różnych ugrupowań politycznych Dumy. Nacjonalistów reprezentował W. Szulgin, umiarkowanych prawicowców Władimir Lwów, kadetów Paweł Milukow i M. Nie-krasow, progresistów A. Konowałow, trudowików Aleksander Kie-reński. Także 27 lutego (12 marca) utworzono Tymczasowy Komitet Wykonawczy Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, na czele którego stanął: Czcheidze, a jego zastępcami zostali Kierenski i Sko-bielew. Mienszewicy i eserowcy mieli w nim zdecydowaną większość. 28 lutego (12 marca) 1917 r. nie było już dawnej monarszej władzy w Piotrogrodzie. Zwyciężyła rewolucja nazwana lutową. Po jej zwycięstwie w Piotrogrodzie powstał Polski Komitet Demokratyczny, a nieco później w Moskwie Polski Klub Demokratyczny, którego założycielem był Lednicki. Rząd Tymczasowy utworzony po rewolucji lutowej, zbieżny był z uprzednią listą rządu zaufania co do osoby premiera i połowy składu ministrów. Żadna z uprzednich propozycji składu rządu nie przewidywała utworzenia dykasterium do spraw polskich. Komitet Tymczasowy Dumy, działając w porozumieniu z Komitetem Wykonawczym Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich (PRDRiŻ) premierem mianował księcia Jurija Lwowa, który objął też resort spraw wewnętrznych. Paweł Milukow został ministrem spraw zagranicznych, A. Guczkow - wojny i marynarki, A. Konowałow - handlu i przemysłu, M. Niekrasow -komunikacji, Michaił Tereszczenko - finansów. Resort rolnictwa objął Szingarow, oświaty Aleksander Manujłow, kontrolerem państwowym został Godniew, a oberprokuratorem Synodu - Władymir Lwów. Socjaliści do rządu nie zamierzali wchodzić i Czcheidze odrzucił tekę ministra pracy; Kierenski, wbrew stanowisku Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, został ministrem sprawiedliwości. Wśród dziesięciu ministrów, Kierenski, Niekrasow, Konowałow i Tereszczenko należeli do Kółka Przyjaciół Niezawisłości Polski, również premier, jeśli nie był członkiem tegoż Koła, to znajdo- 114 wał się w kręgu jego oddziaływania. Przywódcy Piotrogrodzkiej RDRiŻ, wywodzący się z kół lewicy dumskiej, byli członkami wspomnianego Kółka. Premier, książę Jurij Lwów, prawnik z wykształcenia, zbliżony był politycznie do kadetów. Jego wybór w 1913 r. na prezydenta Moskwy nie otrzymał aprobaty rządu, który go nie zatwierdził na to stanowisko. Jako poseł do I Dumy zbliżył się do Lednickiego i uważał się za jego przyjaciela. „Zamienić w planach bloku przewodniczącego Dumy - pisał Milukow o zamianie na liście tzw. rządu zaufania - na prezesa Związku Ziemstw nie było łatwo. Dzięki poparciu Milukowa, ks. Lwów został premierem i stracił jego poparcie. Nam potrzebna była za wszelką cenę silna władza - pisał Milukow - Władzy takiej ks. Lwów nie przyniósł (...) ani jako premier, ani też jako minister spraw wewnętrznych nie był na właściwym miejscu". Milukow miał mu za złe, że ulegał urokowi Kiereńskiego: „Nie mogąc wykazać się silną władzą przekazał j ą temu - pisał Milukow o premierze - który także nie zdołał jej utworzyć, zadowalając się jej pozorami"5. Aleksander Kierenski zdobył rozgłos jako adwokat występujący w procesach politycznych i w Dumie, gdzie kierował frakcją trudowików. Został ministrem sprawiedliwości, później ministrem wojny i marynarki, premierem i wodzem naczelnym. Dłuższą żywotność niż jego władza miały drukowane za jego rządów banknoty na lichym papierze, zwane „kierenkami". Był pierwszym ministrem nowego rządu,-który odwiedził dawną stolicę. Wykorzystując to, Lednicki zaprosił go na inauguracyjne posiedzenie Polskiego Klubu Demokratycznego. Witany entuzjastycznie jako przyjaciel Polski, Kierenski oświadczył, że dołoży wszelkich starań, aby rząd uznał niepodległość Polski. Obiecał dbać o potrzeby Polaków i interesować się ich problemami: „Proszę więc mego przyjaciela, Aleksandra Led- '' P. Milukow, Wspomnienija, t. II, Nowy Jork 1955, s. 275, 326, 327. 115 nickiego, aby informował mnie najdokładniej". Oświadczenie takie było w zasadzie wyłącznie zwrotem grzecznościowym. W przeszłości obu tych polityków i prawników dzieliło więcej niż łączyło. Przyjacielem Kiereńskiego był raczej Więckowski. Gdy przestał być ministrem sprawiedliwości coraz mniej zajmował się sprawami Polaków. Po pięćdziesięciu latach, jakby usprawiedliwiając się, powiedział polskiemu interlokutorowi: „Miałem wówczas poważniejsze troski niż myśleć o was"6. W nowym rządzie tekę ministra wojny i marynarki objął Aleksander Guczkow (1862-1938), przywódca październikowców związany z handlowymi i przemysłowymi kołami Moskwy. Karierę polityczną rozpoczął w Dumie, której w latach 1910-1911 przewodniczył. Podczas wojny stał na czele Centralnego Komitetu Wojskowo-Prze-mysłowego. Wraz z Szulginem był obecny przy abdykacji Mikołaja II. W rządzie miał być podporą Milukowa, a był drugim, po księciu Lwowie, j ego rozczarowaniem. Stał na uboczu, nie uczestniczył w posiedzeniach gabinetu. Wydawało się, że miał własną linię postępowania. „Nie taką, abym się mógł na niej oprzeć - napisał Milukow -Częściowo był to wynik stanu zdrowia. Kilkakrotnie rząd zmuszony był obradować u jego łoża"7. Guczkow toczył stale boje z Radą Piotrogrodzką. Stał się niebawem persona ingrata i 1 maja 1917 r. złożył dymisję. Był jedynym ministrem, który nie podpisał aktu 30 czerwca, zaznaczając votum separatum wobec ogłoszenia niepodległości Polski8. Kijowianin M., Tereszczenko (1888-1956) uchodził w Piotro-grodzie za bezpartyjnego liberała. Powołanie milionera na ministra skarbu zaskoczyło wszystkich; miliony ministra skojarzone z mini- 6 A. Minkowski, Kierański, „Literatura" z 3.IX.1981 roku. 7 P. Milukow, Wspomnienija, t. II, s. 330. 8 E. Barszcz, Rząd Tymczasowy Rosji a sprawa polska, [w:] Rosja w okresie pierwszej wojny światowej i rewolucji, Warszawa 1977, s. 164. 116 sterialnym portfelem! Nikt nie był w stanie udzielić odpowiedzi na pytanie „skąd i dlaczego się tutaj znalazł i jakim cudem został ministrem rewolucji". Jeszcze większym zaskoczeniem była nominacja na ministra spraw zagranicznych. Oprócz dobrych chęci, wrodzonych zdolności i przyzwoitego wychowania nie miał innych kwalifikacji, aby zastąpić Milukowa. Może najtrafniej określił go W. Nabo-kow (1869-1922), kierownik kancelarii Rządu Tymczasowego i ambasador (w Londynie, nie zdążył objąć tego stanowiska wobec upadku rządu): „Pragnął cieszyć się sympatią i uznaniem ogółu. Nigdzie jednak, w żadnym kręgu społecznym lub grupie politycznej nie zakorzenił się, nikt nie cenił go i nie stawiał wysoko"9. Tereszczenko po cichu kontynuował politykę zagraniczną Milukowa i z powodzeniem wprowadzał w błąd Radę Piotrogrodzką. Prowadził do końca niewyjaśnioną grę polityczną, której ofiarą stał się Lednicki. Profesor Paweł Milukow (1859-1943), przewodniczący KC partii kadetów i redaktor jej organu centralnego, poseł do dwóch ostatnich Dum, od strony fachowej w rządzie reprezentował się najkorzystniej. „Mówili o mnie, że byłem jedynym ministrem, który nie musiał się na bieżąco uczyć i zajął swój fotel w gabinecie ministerialnym przy pl. Dworcowym - napisał Milukow o sobie —jako właściwy człowiek na właściwym miejscu"10. Bogata praktyka publicystyczna, znajomość reguł gry parlamentarnej i politycznej predystynowały go do tego stanowiska. Podczas pobytu na Zachodzie w 1916 r. z delegacją parlamentarną traktowany był jako przyszły minister. Śmiałe oskarżenie pod adresem rządu w Dumie („głupota czy zdrada") rozsławiło go w Rosji i za granicą. Paradoksem było, iż przygotowany najlepiej do nowej roli, odgrywał ją najkrócej i bez powodzenia. W rządzie spotkał się z brakiem poparcia premiera i ministra wojny, z silną opozycją ministra spra- 9 W. Nabokow, Wremennoje prawitektwo, [w:] ARR, 1.1, Berlin 1921, s. 46. 10 P. Milukow, Wspominanija, t. II, s. 332. 117 wiedliwości. Po kryzysie rządowym w kwietniu, który sam spowodował, nie przyjął teki ministra oświaty i znalazł się za burtą rządu. Odegrał wybitną rolę w powstaniu aktu 30 marca 1917 r. o kapitalnym znaczeniu dla sprawy polskiej. W Rządzie Tymczasowym, zgodnie z propozycją Milukowa, Lednicki początkowo miał objąć tekę ministra-sekretarza Królestwa Polskiego. Ofertę taką odrzucił ze względów zasadniczych. Stanowisko to miało bowiem niedobrą tradycję. Istniało w latach 1815-1826 i ulokowane było przy Namiestniku. W okresie 1866-1867 znajdowało się przy Własnej Jego Cesarskiej Mości Kancelarii ds. Królestwa Polskiego. Ustalenie stanowiska ministra-sekretarza Królestwa Polskiego oznaczało kontynuację zaborczej polityki i kłóciło się z dążeniem do niepodległości. W czasie wojny Mikołaj II sugerował konserwatystom tzw. sekundogeniturę, czyli powrót do czasów Wielkiego Księcia Konstantego, o czym wprost powiedział hrabiemu Zygmuntowi Wielopolskiemu, potomkowi margrabiego Aleksandra. Kadeci, zamierzając wprowadzić urząd ministra-sekretarza, chcieli więź z Polską wzmocnić układem politycznym o stałym charakterze. Na mocy dekretu Rządu Tymczasowego z 28 marca 1917 r., podpisanego przez księcia Jurija Lwowa i W. Nabokowa, Lednicki został ministrem do spraw polskich; dosłownie akt nominacji brzmiał: „Członka Dumy Państwowej pierwszego powołania, Aleksandra Lednickiego mianuje się prezesem Komisji Likwidacyjnej do spraw Królestwa Polskiego". Późniejszą uchwałą z 10 kwietnia 1917 r. Rząd Tymczasowy postanowił, że: „Prezes Komisji Likwidacyjnej korzysta w sprawach Komisji, w drodze wykonania, z praw, z których na mocy artykułów 156 i 157 Ustawy o Ministrach korzystają ministrowie i zarządzający poszczególnymi dykasteriami". Lednicki w przeciągu niespełna siedmiu miesięcy był członkiem dwóch gabinetów Lwowa i trzech Kiereńskiego. Był jedynym ministrem Rządu Tymczasowego, który ponad miesiąc pełnił swe funk- 118 cje po jego obaleniu. Dopiero 23 grudnia 1917 r., dekretem Rady Komisarzy Ludowych (podpisanym przez Włodzimierza Lenina, przewodniczącego RKL i Józefa Stalina, ludowego komisarza ds. Narodowości), zlikwidowano stanowisko prezesa Komisji Likwidacyjnej. Gmach Komisji na mocy rozporządzenia z tą samą datą, został przekazany Komisariatowi Polskiemu z zastrzeżeniem, że w żadnym przypadku nie podlega rekwizycji. Komisja Likwidacyjna (KL) miała nieliczne grono pracowników (60 referentów starszych i młodszych oraz pomocników), nieliczny personel pomocniczy w Centralnym Zarządzie w Piotrogro-dzie i w Zarządzie w Moskwie, pewną liczbę wolontariuszy. O prawidłowości ich doboru, kwalifikacjach i politycznym zaangażowaniu świadczy fakt, że większość z nich w niepodległej Polsce doszła do najwyższych stanowisk (premierów, ministrów, a także ambasadorów, parlamentarzystów). Komisja Likwidacyjna objęła zakresem działania ziemie warszawskiego generał-gubernatorstwa, bez guberni chełmskiej i białostockiej. Kiedy sprawa Chełmszczyzny stała się przedmiotem rozbieżności stron polskiej i rosyjskiej, decyzjąrządu z 28 lipca przekazano jej prawo likwidacji instytucji znajdujących się w tej guberni. Komisja składała się z jednakowej liczby przedstawicieli organizacji polskich, poszczególnych ministerstw i urzędów. Po powstaniu nowych resortów wprowadzono do niej ich przedstawicieli. Ze strony polskiej weszło początkowo 13 Polaków (przedstawicieli Rady Zjazdów POPÓW, CKO, PTPOW, PKwM, Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego i Kościoła rzymsko-katolickiego). Do końca lipca obsadzono 10 polskich mandatów. Później skład powiększono o trzech przedstawicieli organizacji robotniczych w Piotrogrodzie. Obóz liberalno-demokratyczny przyjął nominację Lednickiego z wielkim zadowoleniem, a obóz narodowy początkowo także nie szczędził mu pochwał. „Sprawa Polska" z zadowoleniem - chyba niezbyt szczerym - powitała fakt jego powołania na prezesa Komi- 119 sji Likwidacyjnej, „gdyż niewątpliwie wykaże ruchliwość i zapo-biegawczość, którymi oznaczał się zawsze na stanowiskach pracy społecznej"". Niebawem postawiono go przed alternatywą: albo pójdzie z Narodową Demokracją - o czym powiadomił go hrabia Wielopolski, albo też będzie zwalczany wszelkimi sposobami12. Tak też się stało, gdy Lednicki nie dał się narodowcom „prowadzić za rączkę". Tylko nieliczni działacze obozu narodowego byli wobec niego obiektywni. W związku z tą nominacją w Warszawie krążyły pogłoski, jakoby w Rosji powstał rząd polski, z Lednickim jako prezesem Rady Ministrów i Dmowskim jako ministrem spraw zagranicznych12. Tymczasem Lednicki uważał swoje stanowisko za ponadpartyjne. Po objęciu prezesury wycofał się formalnie ze wszystkich organizacji politycznych i zaprzestał nawet współpracy z „Echem Polskim", aby nie narazić się na zarzut stronniczości. Nie przekonało to jednak jego oponentów. Obóz nacjonalistyczny traktował go jako reprezentanta jednego kierunku politycznego. Z kolei obóz demokratyczny zarzucał mu ciągłe oglądanie się na Narodową Demokrację i nieustanne z nią porozumiewanie się. Lewica rewolucyjna (SDKPiL i PPS-Lewica) występowały przeciwko Komisji Likwidacyjnej jako organowi władzy burżuazyjnej. Od początku istnienia Komisji Likwidacyjnej ujawniły się różnice poglądów w kwestii jej składu. Kontrowersje dotyczyły obsadzenia polskich mandatów, gdy Lednicki zamierzał pewną ich liczbę przekazać byłym posłom Dumy, narodowym demokratom. Sprzeciwił się temu Komitet Demokratyczny, grożąc, że nie weźmie udziału w Komisji jeśli wejdą do niej endecy. Lednicki oświadczył, że w razie nie otrzymania zgody na wprowadzenie narodowych demokratów mniej zaangażowanych w działalność polityczną, " Z. Nagórski, Ludzie, s. 122. 12 „Ojczyzna i postęp" 1917, nr 37, s. 44. 120 zrzeka się swych pełnomocnictw. Pod jego presją Komitet Demokratyczny zgodził się na wprowadzenie do Komisji kandydatów z ramienia Komitetu Narodowego. W tym kontekście nieuzasadniony jest pogląd lansowany przez Lednickiego o jego bezstronności. Ruchliwość i zapobiegliwość Lednickiego uznała endecja za próbę likwidowania jej wpływów. W liście do Erazma Piltza w lipcu 1917 r. Lednicki napisał: „Próżno przez pierwszy period porewolu-cyjny zasłaniałem obie strony swoją osobą (...). Siłą rzeczy, a szczególnej agresywności manewrów endeckich byłem coraz bardziej spychany z tego rozjemczego stanowiska. Endecy wciąż chcą być panami położenia i wszędzie popierają swoje osoby i taktyką, a tego nie można znieść"13. Przyczyna agresywności endeckiej będzie lepiej zrozumiała w świetle listu Romana Dmowskiego do Zygmunta Wasilewskiego z 18 lipca 1917 r. (doręczonego do Piotrogrodu przez angielskiego wicekonsula w Kijowie), z którego, wynikała niesłuszna ocena sytuacji w Rosji: „Był jeden człowiek, nazywał się Dmowski, który lat temu kilka powiedział, że sprawa z Rosją głupstwem w porównaniu ze sprawą z Niemcami, a ta jeszcze jest łatwiejszą od sprawy z Żydami. Jak mi Bóg miły, miał rację - pisał w tym liście opublikowanym w „Myśli Narodowej" w 1939 r. (nr 3) - Patrz oto - sprawa z Rosją załatwiona bez z czyjejkolwiek strony wysiłku. Nie przez proklamację rządu tymczasowego, ale przez fakty. Dzieło Piotra Wielkiego jest, moim zdaniem, nieodwołalnie zlikwidowane. Tym samym jest zniszczone i dzieło Katarzyny. Z tej strony wszystko jest przygotowane do odbudowania Polski. I nawet zdaje się, z granicami wschodnimi nie będzie tak wielkich trudności, jak myśleliśmy". W wyniku kompromisowej polityki Lednickiego do Komisji Likwidacyjnej weszli liberałowie i niepodległościowcy, socjaliści z PPS, konserwatyści z Ukrainy, Litwy i Białorusi, endecy i realiści. ! Z. Nagórski, Ludzie, s. 122. 121 Na uroczyste posiedzenie Komisji Likwidacyjnej 28 kwietnia w Pałacu Zimowym przybyli premier książę Lwów, minister Milu-kow, członek Tymczasowego Komitetu Dumy Rodiczew, członek Komitetu Wykonawczego Piotrogrodzkiej Rady Sokołów oraz prezes Komitetu Narodowego Wielopolski i prezes Polskiego Komitetu Demokratycznego Więckowski. Przemówienie programowe wygłosili książę Lwów i Lednicki14. Książę-premier wezwał Polaków do wspólnej walki z military-zmem niemieckim, do ostatecznej likwidacji odwiecznych sporów i nieporozumień pomiędzy narodami rosyjskim i polskim. Oświadczył, że powołana do życia Komisja Likwidacyjna ma być „symbolem i rękojmią jasności i niezłomności podstaw, na których odtąd mająbyć oparte stosunki obu bratnich narodów"14, Zadania i kierunek działań nowo powstałej instytucji książę Lwów określił raczej ogólnikowo. Natomiast Lednicki, nawiązując do historii obu narodów, akcentował ich związki rewołucyjno-demokratyczne. „Mam zaszczyt wyrazić głęboką wdzięczność za to, że Rządowi Tymczasowemu podobało się mnie na to wysokie i trudne stanowisko powołać, że powierzone mi z zaufaniem kierownictwo tej sprawy, od której prawidłowego postawienia zależą interesy obu narodów, interesy wielkiej rzeszy ludzi, których losy związane są z likwidacją instytucji Królestwa Polskiego i wreszcie ustalenia należytych warunków do powstania i utrwalenia dobrych stosunków sąsiedzkich rosyjskiego i polskiego narodu w dalszym ich życiu"15. Na tym posiedzeniu wystąpili też ze strony polskiej: Władysław Grabski, Aleksander Więckowski, Aleksander Babiański, Zygmunt Wielopolski, biskup Jan Cieplak; ze strony rosyjskiej: Mikołaj Sokołów i Fiodor Rodiczew. 14 W. Toporowicz, Sprawa polska w polityce rosyjskiej 1914-1917, Warszawa 1973, s. 303. 15 W. Toporowicz, Sprawa polska..., s. 305. 122 Dwa dni później odbyło się pierwsze posiedzenie robocze Komisji Likwidacyjnej, które zapoczątkowało jej regularną działalność. Aktywność Lednickiego w Komisji Likwidacyjnej spotykała się z krytyką endecką, która zarzucała mu walkę z niepodległością, hamowaniem rozwoju stosunków połsko-rosyjskich. Zwalczany był za życzliwy stosunek do Tymczasowej Rady Stanu i Rady Regen-cyjnej, a także za to, że budowę nowych form państwowości na ziemiach polskich uznał nie za objaw germanofilski, lecz za wysiłek narodu do utworzenia własnej państwowości. Aleksander Lednicki, atakowany przez Komitet Narodowy i krytykowany przez Komitet Demokratyczny, szukał oparcia w kołach katolickich. Jego zasługą była restytucja diecezji kamienieckiej i mińskiej, opracowanie i przeprowadzenie statutu autonomicznego Kościoła katolickiego w Rosji. Utrzymywał bliskie stosunki z Edwardem Rop-pem, który niebawem został arcybiskupem mohylewskim i biskupem Janem Cieplakiem, uprzednim administratorem tejże archidiecezji. „Bardzo sobie cenię - pisał do prałata Z. Chełmickiego, sekretarza generalnego Rady Regencyjnej - życzliwe i ponad zasługi poparcie episkopatu naszego w Rosji i w ogóle naszego duchowieństwa"16. Dla skoordynowania działalności członków Narodowej Demokracji na wschodzie zwołano w Moskwie poufny zjazd członków Ligi Narodowej, przybywających na terenie Rosji. Jak wspominał Stanisław Grabski, organizator zjazdu, przybyły nań setki osób17. Nie są znane uchwały podjęte na tym zjeździe, ale zmiany w polityce endeckiej dowodzą, że przyjęto taktykę zaostrzenia walki z innymi kierunkami i intensyfikacji własnej działalności. Zmienione warunki polityczne wymagały w ich pojęciu nowych metod działania, w tym reorganizacji Komitetu Narodowego i oparcia go na szerszych podstawach. " W. Lednicki, Pamiętniki, t. II, s. 649. 17 S. Grabski, Wspomnienia, t. II, s. 377 (Biblioteka Narodowa w Warszawie, AKC 8468; tegoż, Pamiętniki, t. 2, Warszawa 1989, s. 12. 123 Na miejsce Komitetu Narodowego powstała Rada Polska Zjednoczenia Międzypartyjnego (RPZM), na której czele stanął dawny socjalista, wybitny działacz spółdzielczy, Stanisław Wojciechowski: faktycznym przywódcą RPZM był jednak Stanisław Grabski, nominalnie kierownik jej działu zagranicznego. Poczynania polityczne Rady były skierowane przeciwko Komisji Likwidacyjnej, a zwłaszcza zamierzonemu ustanowieniu Rady Politycznej przy prezesie Komisji Likwidacyjnej na wzór kolegium ministerstwa. Rada miała przejąć na siebie część prac Komisji Likwidacyjnej w różnych kwestiach, zwłaszcza ekonomicznych i politycznych. Lednicki wystąpił do rządu w tej sprawie 22 sierpnia 1917 r. Następnego dnia ukazał się dekret rządowy o utworzeniu przy prezesie Komisji Likwidacyjnej Specjalnej Rady, która zająć się miała opracowaniem spraw pozostawionych w jego osobistej kompetencji. Członków Rady wyznaczał rząd na wniosek prezesa KL. Obóz narodowy upatrywał w Radzie poważnego konkurenta do PRZM oraz rozszerzenie działalność KL i jej prezesa w państwach Ententy i innych na rzecz Tymczasowej Rady Stanu, którą Lednicki uważał za namiastkę reprezentacji narodowej. Do Rady mieli wejść przedstawiciele wszystkich odłamów politycznych w Rosji; endecja zgadzała się, aby Rada składała się z Rosjan, a nie Polaków. Chcąc przeszkodzić w jej działalności, Wojciechowski nawiązał kontakt z ministrem Prokopowiczem, działaczem spółdzielczym, swym dawnym znajomym, a Wielopolski prowadził rozmowy z ministrem Tereszczenką. Endecy starali się wykorzystać różnicę poglądów na łonie rządu rosyjskiego, aby podważyć pozycję Lednickiego. Rada nie znalazła uznania ministra Tereszczenki. Sądził on, że podobna polska reprezentacja polityczna, uznana przez Rząd Tymczasowy, może pretendować do udziału w konferencji sojuszniczej. W rozmowie z przedstawicielami PRZM stwierdził m.in., że skoro Radę będzie trudno odwołać, można ją inaczej interpretować. Do otwartego konfliktu doszło na naradzie zwołanej przez Lednickiego, na której oficjalnie postawiono sprawę utworzenia Rady Politycznej. Z Komisji Likwidacyjnej demonstracyjnie wystąpili Stanisław Grabski, Czetwertyński, Zdziechowski i Mrozowski, a później Jaroński. W opublikowanym oświadczeniu wymienieni stwierdzili: „Nie możemy pozostawać w jakimkolwiek związku z taką instytucją, która pod pozorem realnej pracy i konkretnej likwidowania urzędów w Królestwie Polskim, stała się ośrodkiem podporządkowanym nie woli narodu polskiego, a Pańskim widokom i opie-rąjącej swój autorytet na nominacji obcego rządu"18. Do Rady weszli Hipolit Gliwic, Aleksander Więckowski, Skąp-ski, Józef Ziabicki, M. Radziwiłł, Aleksander Tyszkiewicz. A. Meysztowicz i S. Horwatt wystąpili z listem otwartym, gdzie pisali, że „Pan Lednicki chce dzielić brzemię, które na niego spadło (...), chce mieć Radę złożoną z przedstawicieli wszystkich obozów. Radę, która była by wyrazicielką całokształtu myśli polskiej"19. Rada uzyskała aprobatę uczestników spotkania w Pałacu Zimowym 26 września 1917 r. Wypowiadali się w tej sprawie Więckowski, Gliwic, Jaroszyński, w imieniu Stronnictwa Pracy Narodowej na Rusi, wskazał, że gdyby stanowisko prezesa KL i przyszłej Rady mieli endecy, byłyby to „świętości narodowe, na które nie wolno napadać i krytykować". Obecni na tej naradzie przedstawiciele PRZM T. Anaszkiewicz, S. Jezierski i J. Wielowieyski nie podejmowali dyskusji na ten temat. Niebawem rewolucja październikowa położyła kres polemikom wokół Rady Politycznej. Wizyta w Komisji Likwidacyjnej 11 grudnia Komisarza do spraw polskich Juliana Leńskiego-Leszczyńskiego i jego zastępcy M. Kozłowskiego zapowiadała jej rychły zmierzch. I 18 W. Toporowicz, Komisja Likwidacyjna ds. b. Królestwa Polskiego w 1917r., [w:] Z dziejów stosunków polsko-radzieckich, t. IX, 1972, s. 34. 19 Archiwum Akt Nowych (dalej: AAN), Zespół Przedstawicielstwa Rady Regencyjnej, t. 8, k. 1, la. 124 125 Wkrótce 23 grudnia ukazał się dekret o zniesieniu stanowiska prezesa Komisji Likwidacyjnej. Następnego dnia Lednicki zwołał zebranie polskich członków Komisji i pracowników, którym zakomunikował treść dekretu. Następnie złożył swoje stanowisko. W związku z zaistniałą sytuacją 28 grudnia 1917 r. pod przewodnictwem arcybiskupa Roppa odbyło się zebranie członków i personelu KL, na którym większością głosów zapadła decyzja o podaniu się do dymisji. Komisja Likwidacyjna, jak stwierdza słusznie W. Toporowicz, opisując jej dzieje - nie wykroczyła poza epokę, która ją zrodziła i warunki, w których działać musiała. „Niezależnie więc od krytycznych ocen charakteru i działalności tej instytucji jedno stwierdzić należy, że był to etap wstępny i niezbędny dla przyszłego, zasadniczego uregulowania stosunków między rewolucyjną Rosją a odradzającym się państwem polskim i w tym sensie stanowi interesujący przyczynek do genezy Drugiej Rzeczypospolitej"20. Cofnijmy się jednak nieco w czasie. Wkrótce po zorganizowaniu Komisji Likwidacyjnej Aleksander Lednicki utworzył Polską Radę Ekonomiczną i Rozrachunkową (PREiR) złożoną z 60 ekonomistów, powołaną do opracowania planu przyszłego rozwoju gospodarczego Polski. Została zalegalizowana jako wydział przy Radzie Ekonomicznej, istniejącej z kolei przy Rządzie Tymczasowym. Rada miała także rozpoznawać sprawy związane z rozwojem przyszłych, polsko-rosyjskich stosunków gospodarczych21. Zachowało się 5 protokołów z posiedzeń PREiR za okres od 7 czerwca do 2 sierpnia 1917 r. Pierwsze posiedzenie pod przewodnictwem Lednickiego odbyło się 7 czerwca z udziałem: doc. J. Fie- 20 L. Toporowicz, Komisja Likwidacyjna ds. b. Królestwa Polskiego w pierwszych miesiącach władzy radzieckiej (XI. 1917-111.1918), [w:] Z dziejów stosunków polsko-radzieckich, t. X, 1973, s. 31. 21 ANN, Zespół Przedstawicielstwa RR, t. 8, k. 2, 2a. 126 dorowicz, dr. Hofmohla, R. Poznańskiego, W. Rawicza-Szczerby, P. Skąpskiego, A. Więckowskiego, A. Wierchleyskiego. Rozpatrywano potrzebę: zgromadzenia „materiałów ekonomicznych dla bronienia sprawy polskiej" na kongresie pokojowym; udzielania odpowiedzi na pytania stawiane przez polityków i dyplomatów państw obcych; dokładnego i ścisłego informowania Rządu Tymczasowego o polskich sprawach ekonomicznych. Podjęto uchwałę w następującym brzmieniu: „Odbywać stale narady, mające na celu wyjaśnienie wszelkiego rodzaju kwestii, związanych z życiem ekonomicznym przyszłej Polski; zebrać i opracować z tej dziedziny i ustalić pewne wytyczne przyszłej ekonomicznej polityki Polski. (...) Przy wszystkich pracach mieć na widoku przede wszystkim maksymalne żądania, całkowitego zjednoczenia ziem polskich, posiadających własny brzeg morski; ale na wszelki wypadek wyjaśniać zarazem dla własnego użytku możność ekonomicznej egzystencji i przy osiągnięciu niezależności nie przez wszystkie dzielnice polskie". Podczas następnego posiedzenia, 13 czerwca, w którym uczestniczyło więcej osób, m.in.: Hipolit Gliwic, Aleksander Meysztowicz, J. Gieysztor, W. Łopatto, zajmowano się określeniem kierunku polityki ekonomicznej, opracowaniem tzw. bilansu przemysłowego z uwzględnieniem następujących wariantów składu terytorialnego przyszłej Polski: 1) Królestwo Polskie, Zachodnia Galicja, Gdańsk (jako wolny port); 2) Królestwo Polskie, cała Galicja, wolny port (ewentualnie Lipawa), unia z Litwaj 3) Królestwo Polskie, Poznań, Górny Śląsk, własny port Gdańsk, Galicja22. W następujących posiedzeniach brali też udział: książę S. Lu-bomirski, J. Łempicki, J. Karpowicz, J. Łukasiewicz, A. Tyszkie-wicz, J. Iwanowski, L. Tołłoczko, K. Tuszyński, K. Brodzki. Ważne miejsce wśród omawianych spraw zajmowała przyszła polityka celna Polski (w tym celu rozesłano kwestionariusz z zapy- 2 ANN, Zespół Przedstawicielstwa RR, t. 8, k. 2, 2a i nast. 127 taniem: jaka winna być polityka celna względem sąsiadów ze wschodu, państw zachodnich itp.). W kwestii taryf kolejowych uchwalono, że należy je ustalić tak, aby ludność nie musiała dopłacać do egzystencji kolei i że trzeba będzie uzależnić taryfy od polityki inwestycyjnej. Rozpatrywano i inne sprawy dotyczące przyszłego rozwoju ekonomicznego Polski. Wskutek uwarunkowań historycznych PREiR nie rozwinęła szerszej działalności, jednak jej działalność stanowi interesujący przyczynek dziejów polskich formacji politycznych na wschodzie. Na pracach Aleksandra Lednickiego w Komisji Likwidacyjnej i w innych polskich placówkach w okresie wojny i rewolucji zaciążył pogląd wypowiedziany na piśmie z 22 lipca 1917 r. do Erazma Piltza: „(...) Czasami mi się zdaje, że co szereg pokoleń stracił, nie może jedno zdobyć - trzeba coś zostawić dla naszych dzieci i wnuków (...)"23- 23Z. Nagórski, Ludzie..., s. 123. 128 Rozdział IX Geneza aktu 30 marca Milczenie Rosji w historycznej chwili obalenia caratu byłoby zrozumiane przez ogół Polaków jako pozostawienie losów Polski na łasce nieprzyjacielskich rządów państw centralnych. Niezwłoczne wystąpienie rządu rosyjskiego w tej sprawie było nieodzowne tym bardziej, że według dochodzących wiadomości przed rewolucją lutową między Berlinem a Wiedniem rozpoczęły się pertraktacje co do wydania nowego aktu w sprawie polskiej. W Rosji nie Rząd Tymczasowy, lecz Piotrogrodzka Rada Delegatów Robotniczych i Żołnierskich pod przewodnictwem Mikołaja Czheidze, jednego z przywódców mienszewików, 27 marca 1917 r. jednomyślnie uchwaliła orędzie Do Narodu Polskiego. Zredagował je Mikołaj Sokołów, sekretarz Rady Piotrogrodzkiej, najbardziej aktywny jej działacz. W orędziu ogłoszonym na zebraniu w obecności 600 robotników i żołnierzy Rada oznajmiła, że: „(...) demokracja Rosji stoi na stanowisku uznania samookreślenia na-rodowo-politycznego narodów i proklamuje, że Polska ma prawo do całkowitej niepodległości pod względem państwowo-między-narodowym". Dokument został 28 marca opublikowany w organie PRDRiŻ „Izwiestia", a w dzień później jego redakcja zamieściła artykuł pt: Wolność Polsce, komentujący uchwalone orędzie. Stwierdza się tam, że prawo do niepodległości ma całość ziem polskich. 129 Po uchwaleniu tego orędzia Rządowi Tymczasowemu nie pozostało nic innego - co słusznie podkreśla Mieczysław Tanty -jak przyspieszyć prace nad własną proklamacj ą1. ? „Przypominamy, że do ustępliwości w sprawie polskiej Miluko-wa i innych kadetów w rządzie - pisał w 1927 r. Marian Seyda -przyczyniła się odezwa sowietu piotrogrodzkiego do narodu polskiego"2. Proklamacja rządu z 30 marca 1917 r. stwierdzała: „(...) Naród rosyjski, który zrzucił jarzmo, przyznaje także polskiemu bratniemu narodowi pełne prawo stanowienia o swoim losie według własnej woli. Rząd Tymczasowy, wierny umowom ze swymi sprzymierzeńcami, wierny wspólnemu planowi walki przeciwko światu germańskiemu, chciwemu walki, dopomoże do utworzenia niezawisłego państwa polskiego ze wszystkich terytoriów, w których Polacy tworzą w większość, jako rękojmię trwałego pokoju w przyszłej, nowo zorganizowanej Europie połączone z Rosją wolnym związkiem militarnym. Państwo polskie będzie mocną tamą przeciw naciskowi państw centralnych na ludy słowiańskie. Wolna Zjednoczona Polska samookreśli swoją formę rządu wyrażając swoją wolę w konstytuancie zwołanej na zasadzie powszechnego prawa głosowania do stolicy Polski. Rosja żywi przekonanie, że ludy złączone wielowiekowym współżyciem z Polską otrzymują w ten sposób zupełne zabezpieczenie obywatelskie i narodowe ich egzystencji. Rosyjska konstytuanta ostatecznie potwierdzi nowy braterski związek. Ona również da swoją zgodę na tę zmianę terytorialną rosyjskiego państwa, konieczną dla utworzenia Polski wolnej we wszystkich obecnie jeszcze rozdzielonych częściach. 1 M. Tanty, Rewolucja rosyjska a sprawa polskal917—1918, Warszawa 1987, s. 93. 2 M. Seyda, Polska na przełomie wieków, t. I, Poznań 1927, s. 505. 130 Polscy Bracia! Przyjmijcie dłoń, którą Wam podaje wolna Rosja (...)"3. Proklamacja rządu mimo wielu mankamentów była dokumentem o doniosłym znaczeniu dla procesu odbudowania państwa polskiego. Współczesna historiografia z wielu względów nie doceniała jej historycznego znaczenia. Często starano się dowieść, że liberalna Rosja nie mogła nic dobrego uczynić dla Polaków. Przeciwstawiano ją wcześniejszej odezwie Rady Piotrogrodzkiej, przemilczając ojej mienszewicko-eserowskim składzie. Z wielu wersji o genezie aktu 30 marca przedstawimy niektóre z nich: - Czy wydano go w związku z naciskiem brytyjskim i wskutek starań osobistych Romana Dmowskiego i składanych przez niego memoriałów? - Czy wcześniejsze orędzie Rady Piotrogrodzkiej w sposób istotny wpłynęło na powstanie tego aktu? - Czy akt rządowy ogłoszony został bez wewnętrznych i zewnętrznych presji, wyłącznie z inicjatywy rządu? - Czy orędzie Rady inspirował Milukow, aby usprawiedliwić w opinii rosyjskiej deklarację rządową? Wersja o brytyjskich naciskach na Rząd Tymczasowy należy do najbardziej kontrowersyjnych. Pisali o niej E. J. Dillon, S. Ko-zicki i S. Kutrzeba. Stała się głośna dopiero po ukazaniu się artykułów Romana Dmowskiego pt. Jak budowano Polskę i jego głośnej pracy Polityka polska i odbudowanie państwa. Twórcą tej wersji był publicysta brytyjski, pochodzenia rosyj-sko-żydowskiego, współredaktor odesskich pism, E. J. Dillon, związany z Izwolskim i Wittem, a po rewolucji październikowej z emigrantami rosyjskimi na Zachodzie. K. M. Morawski wspominał o pewnym śniadaniu w Lozannie w styczniu 1917 r., tuż po orędziu prezydenta Woodrowa Wilsona, 3 Powstanie II Rzeczpospolitej. Wybór dokumentów 1866-1923, Warszawa 1984, s. 332, 333. 131 z przybyłym z Piotrogrodu M. Lutosławskim oraz Dmowskim i Dil-lonem: „obu znakomitymi znawcami mentalności rosyjskiej, gdzie wszakże ani jeden z nich - jak pisał w wydanych w 1939 r. w Poznaniu Wspomnieniach zniszczonych w całym nakładzie przez Niemców - ani najświeższy świadek wypadków rosyjskich, a późniejsza ofiara przewrotu bolszewickiego, Lutosławski, nie przewidywali, że nieuchronny ich zdaniem wstrząs, przekroczyć miał ramy rewolucji pałacowej"4. Dmowski, będąc zaprzysiężonym wrogiem rewolucji społecznej, nie liczyłnajej wybuch w Rosji i nie wiązał z nią żadnych nadziei na odzyskanie przez Polskę niepodległości. Nie przeszkodziło mu to jednak w bardzo szybkim wyciągnięciu wniosków ze świeżo powstałej sytuacji i dostosowania do niej swej taktyki. Lozańska rozmowa znawców Rosji okazała się owocna dla przywódcy Narodowej Demokracji, któremu publicysta angielski oddał w przyszłości znaczną przysługę. Dillon nie sądził, że jedną z wielu dykteryjek przytoczonych w książce o konferencji paryskiej, stanie się początkiem legendy Narodowej Demokracji o przemożnym wpływie jej przywódcy na wydanie aktu rządu rosyjskiego o niepodległości Polski. Książka, przełożona prawdopodobnie przez Marię Lutosławską (późniejszą Niklewiczową), w ocenie Szymona Askenazego była prorosyjską publikacją propagandową skierowaną przeciwko Konferencji Pokojowej, agitująca za dopuszczeniem na nią emigracji rosyjskiej i występująca przeciwko uznaniu niepodległości państw bałtyckich. Dillon pragnął wyśledzić tajemnicze sposoby, którymi wymuszono na Milukowie uznanie niepodległości Polski. Według niego po rewolucji lutowej Dmowski zwrócił się do rządu brytyjskiego z prośbą, aby zażądał od Rosjan wydania odezwy o niepodległości 4 K. M. Morawski, Wspomnienia 1915-1938, s. 82, 83 (egzemplarz z korektą wydawnicząw Bibliotece UJ, sygn. 8899). O losach tej książki: B. Żynda, Bibliografia wydawnictw księgarni Św. Wojciecha 1895-1969, Poznań 1970, s. 265. 132 Polski. Artur Balfour (minister spraw zagranicznych w latach 1910— -1919) niezwłocznie wysłał telegram do George'a Buchanana (brytyjskiego ambasadora w Rosji w latach 1910-1918) ażeby odwiedził Milukowa i przedstawił mu poglądy swego rządu, zgodne z poglądami Francji i Włoch i zachęcił go, „by nie tracąc czasu zadośćuczynił żądaniu polskiego rządu tymczasowego i naprawił krzywdy, wyrządzone przez Rosję". Odpowiedź Milukowa była szybka i stanowcza. Do Londynu w przeciągu 48 godzin po wysłaniu depeszy Balfoura, nadeszła odpowiedź, w której ubolewał, że obecnie nie może zająć się tą kwestią z powodu jej zawiłości i dlatego, że Polacy mogliby zażądać wcielenia ziem rosyjskich do swego państwa. Balfour odpowiedzi tej nie uznał za ostateczną. Ponownie tele-grafował do brytyjskiego ambasadora, aby ten zażądał stanowczo uznania Polski i wezwał Rząd Tymczasowy do dania dowodu prawdziwego demokratyzmu. „Sir George Buchanan wywiązał się z zadania doskonale - pisał Dillon - Milukow uległ i wydał odezwę"5. W rzeczywistości sprawa wyglądała nieco inaczej aniżeli ją przedstawił Dillon. Dmowski, dostosowując się do powstałej sytuacji, zamierzał zainteresować rząd brytyjski sprawą odbudowy państwa polskiego. Po powstaniu Rządu Tymczasowego obawiał się, że Milukow ogłosi deklarację, która sprawie polskiej wyrządzi większą szkodę niż najmniej pomyślne deklaracje dawnego rządu. Dla uprzedzenia takiej ewentualności udał się do Balfoura, przedstawiając mu niebezpieczeństwo grożące w przypadku ogłoszenia deklaracji niezgodnej z polskimi postulatami. Pragnął też, aby państwa sprzymierzone ogłosiły wspólną deklarację o zjednoczeniu Polski i odbudowaniu jej jako niepodległego państwa. „Powiedziałem, że ze strony ludzi w rodzaju Milukowa rządy sprzymierzone napotkają w tym względzie opór - relacjonował ' E. J. Dillon, Konferencja pokojowa w Paryżu 1919, Warszawa 1921, s. 180, 181. 133 Dmowski o rozmowie 21 marca 1917 r. z Balfourem - ale inne żywioły, zwłaszcza radykalniejsze, mające wpływ na Rząd Tymczasowy, poprą ten krok niezawodnie"6. Mówiąc o radykalnych żywiołach, miał na względzie Radę Piotrogrodzką. W angielskiej relacji rozmowa wyglądała w ten sposób, że Dmowski przyznał, iż „stanowisko Milukowa będzie wrogie, sądził jednak- że są tam siły polityczne, które będą nam przyjazne"7. O wizycie Dmowskiego w Fereign Office 21 marca wiadomo z relacji Balfoura, który uważnie odniósł się do jego argumentacji, że jednym z głównych powodów, dla których Niemcy napotykają trudności w swych próbach utworzenia prawie milionowej armii polskiej, jest sprawa przysięgi złożonej przez Polaków carowi. Rewolucja rosyjska, obalając carat, zwolniła ich z tej przysięgi; groziło więc niebezpieczeństwo, iż powstanie armia polska po stronie państw centralnych. Dla usunięcia tego niebezpieczeństwa, Enten-ta powinna zająć zdecydowane stanowisko w sprawie niepodległości Polski. Czas odgrywa dużą rolę i należy działać szybko, a Anglia winna przejąć inicjatywę. Następnego dnia po tej wizycie Balfour wygłosił przemówienie na posiedzeniu Imperialnej Rady Wojennej, wspominając o rozmowie z „bardzo wybitnym Polakiem", którego nazwiska nie chciał wymieniać, lecz który był człowiekiem wielkiego charakteru i o dużej pozycji". Podkreślił, że rozmówca jego kładł główny nacisk na niebezpieczeństwo blisko milionowej armii polskiej, mającej poważnie wzmocnić potencjał militarny Niemiec. Dodał, że wysyła telegram do Buchanana o treści rozmowy i będzie ciekaw tego, co na ten temat usłyszy od niego. Podkreślił też brak własnego wyraźnego poglądu w tej sprawie i ze swego punktu widzenia wolałby autonomiczną Polskę, znajdującą się w granicach państwa rosyjskiego, aby nie odcinać całkowicie Rosji od Zachodu. 6 R. Dmowski, Polityka polska..., cz. I, s. 382. 7 T. Piszczkowski, Anglia a Polska 1914-1939 w świetle dokumentów brytyjskich, Londyn 1975, s. 18. 134 r Telegram wysłany został 22 marca 30 minut po północy. Balfour streszczał w nim argumenty Dmowskiego o możności powstania wielkiej armii polskiej po stronie państw centralnych. Prosił Buchanana o uwagi w sprawie konieczności szybkiego przekonania Rządu Tymczasowego o celowości jasnego i wyraźnego zadeklarowania się na rzecz niepodległej Polski. W zakończeniu prosił o wszelkie uwagi na temat tego projektu8. Dmowski pisał o tej wizycie następująco: „O dalszych losach tej mojej inicjatywy miałem już tylko wiadomości poufne przez przyjaciół angielskich. Według nich, tego samego dnia, w którym z nim rozmawiałem, Balfour przedstawił sprawę z odpowiednim wnioskiem na posiedzeniu gabinetu wojennego, na skutek czego nocą wysłana została instrukcja do ambasadora w Piotrogrodzie"9. Po otrzymaniu telegramu Balfoura i wizycie Dmowskiego, Bu-chanan odpowiedział depeszą wysłaną 25 marca o 9.30 wieczorem, którą w angielskim Foreign Office otrzymano 26 marca rano. W depeszy tej powiadamiał Londyn o rozmowie z Milukowem, który zapytał go „czy istotnie uważa, że niepodległość Polski będzie w interesie aliantów i samej Polski". Według Milukowa istniała bowiem obawa, że niepodległa Polska mogłaby zostać pozyskana przez Niemcy obietnicą otrzymania ziem zachodniorosyjskich i dlatego sprawa ta wymaga „uważnego zastanowienia się". Streściwszy rozmowę z Milukowem (który zręcznie pokierował ją na tory niebezpieczne dla sprawy polskiej), Buchanan dodał od siebie, że jeśli faktycznie Balfour i rząd brytyjski są zdania, że najlepszym rozwiązaniem politycznym jest niepodległość, to przedłoży ich stanowisko Milukowowi. 25 marca Dmowski był ponownie w Foreign Office i pozostawił promemoria w sprawie uznania niepodległości Polski. Argumentacja Dmowskiego „świadczy o doskonałym wyczuciu ówczesnych 'Tamże, s. 17, 18. ' R. Dmowski, Polityka polska..., cz. I, s. 383. 135 I nastrojów w Anglii. Dokument ten -jak pisał Piotr Wandycz - był niewątpliwie zręcznie zredagowany. Argument wojskowy brzmiał przekonywująco w trzecim roku wojny i zrobił duże wrażenie w Fo-reign Office"10. Czy Balfour przekazał stosowne instrukcje w sprawie nacisku na rząd w Piotrogrodzie i czy rozmowa Buchanana z Milukowem odbyła się faktycznie pod silną presją ambasadora? Sądzić o tym można na podstawie dalszego przebiegu wydarzeń. 28 marca 1917 r. o 7.30 wieczorem Balfour przesłał drugi telegram do Buchanana. Podkreślił w nim, że sojusznicy winni działań w zgodzie z Rosją, zająć jednakowe stanowiska wobec sprawy polskiej i podał okoliczności, dla których sprawa ta musi ich obchodzić. Po pierwsze, Polacy mogą w ogromny sposób powiększyć potęgę Niemiec dając im żołnierzy lub robotników. Po drugie odbudowanie Polski dotknie nie tylko Rosję, lecz także Austrię i Niemcy. Mając to na uwadze, Balfour zastanawiał się, czy nie byłoby pożądane wybadanie rządu rosyjskiego w przedmiocie ogłoszenia jakiejś deklaracji, która dawałaby Polakom „rozsądną satysfakcję", a byłaby uczyniona nie tylko w imieniu Rosji, lecz aliantów ogólnie. Balfour znowu nie dawał ambasadorowi brytyjskiemu w Piotrogrodzie wyraźnej instrukcji nawiązującej do jego sugestii o potrzebie uznania niepodległości Polski i prosił o jego własne „dojrzałe uwagi po naradzeniu się z kimś, kogo opinie uważałby za wartościowe". Miał przy tym na uwadze ambasadora francuskiego Maurice'a Paleologue'a zaniepokojonego tym, że uznanie niepodległości Polski zwalniało Rosję z obowiązku walki o odzyskanie jej ziem i wobec tego upadłaby jedna z ważnych przyczyn wojny z Niemcami. Buchanan dopiero 29 marca otrzymał wytyczne z Londynu i nie zdążył zużytkować ich w rozmowie, którą tegoż ranka odbył z Milu- kowem. Podkreślił to słusznie T. Piszczkowski, że „zanim Bacha-nan otrzymał ten telegram, miał ponowną rozmowę z Milukowem 29 III rano, o czym donosił tego samego dnia"". 29 marca wieczorem Buchanan telegrafował do Londynu, że Milukow zakomunikował mu o przedłożeniu już rządowi projektu rozwiązania sprawy polskiej i zapoznaniu go z głównymi punktami. Polska zostałaby niepodległym państwem na warunkach: 1) sojuszu wojskowego z Rosją; 2) połączenia trzech części Polski, należących dotąd do Rosji, Austrii i Niemiec; 3) powstrzymania się Polaków od udziału w wojnie po stronie nieprzyjacielskiej; 4) ustalenia ostatecznej formy rządu nowego państwa przez zgromadzenie konstytucyjne wybrane w powszechnym głosowaniu w Polsce; 5) jej rewizję przez rosyjskie zgromadzenie konstytucyjne, kiedy zostanie wybrane. Ostatni warunek spotkał się z krytyczną oceną Londynu, gdyż „zdaje się pozostawiać Polskę na łasce wewnętrznej polityki rosyjskiej"12. 30 marca Buchanan doniósł o wydaniu manifestu i nie ukrywał z tego powodu zadowolenia, odmiennie niż jego francuski kolega, który nadanie Polsce niepodległości uznał za błąd budzący w nim obawy na przyszłość i 5 kwietnia otrzymał z Paryża telegram z poleceniem, aby nie wywoływać dyskusji na ten temat. Foreign Office przyjęło z zadowoleniem tę odezwę, a Dmow-ski zapytany, co o niej sądzi odpowiedział, że „widzi niejasne punkty mogące stwarzać trudności, ale idzie ona dalej niż p. Milukow zamierzał"13. 10 P. Wandycz, Odezwa Rządu Tymczasowego z marca 1917 r. a interwencja angielska, „Zeszyty Historyczne" (dalej: ZH), 1969, z. 15, s. 231. 136 " T. Piszczkowski, op.cit., s. 20. 12 Tamże. 13 Tamże. 137 Nonsensowna jest wersja Dillona, że Balfour za pośrednictwem Buchanana zachęcał Milukowa do uznania postulatów rządu polskiego. Gdyby za rząd taki uznać powstały 15 sierpnia 1917 r. w Lozannie Komitet Narodowy Polski, to powstał on pięć miesięcy po ogłoszeniu deklaracji. Rozmowy ambasadora brytyjskiego w Piotrogrodzie, nawet bez not dyplomatycznych i oficjalnych dokumentów, nie pozostały bez żadnego rezultatu. Deklaracja rządu rosyjskiego w sprawie polskiej, niewątpliwie była wypadkową wielu sił i czynników działających równocześnie i stawiających Rząd Tymczasowy w sytuacji poniekąd przymusowej. Bez wątpienia do wydania aktu 30 marca przyczyniły się interwencje Lednickiego u Kiereńskiego, Lwowa i wreszcie u Milukowa, kontakty lewego skrzydła polskiej burżuazji, przede wszystkim Więckowskiego, z kadetami i eserowcami oraz oczywiście wcześniejsze orędzie Rady Piotrogrodzkiej. Więckowski, na krótko przed śmiercią, w lipcu 1919 r. przekazał ustną relację Askenazemu o okolicznościach, w których doszło do ogłoszenia orędzia Rady Piotrogrodzkiej. Więckowski z chwilą obalenia rządu carskiego stanął na czele Polskiego Komitetu Demokratycznego, powstałego na miejsce konspiracyjnego Zrzeszenia Niepodległościowego. Już 18 marca Komitet Demokratyczny rozesłał komunikat do pism rosyjskich, w którym wyraził przekonanie, że nowa Rosja uzna niezaprzeczalne prawo narodu polskiego do niepodległego bytu państwowego. W rozmowie z Askenazym Więckowski wskazał na rolę, jaką przyszło mu odegrać podczas powstawania odezwy Rady Piogro-grodzkiej. Nawiązał wtedy kontakty z Kiereńskim, Czcheidzem, So-kołowem i innymi lewicowcami, Jeszcze oszołomionymi rozpętaną zawieruchą, działając w celu wydostania (...) nieodwracalnej i nie-odwłocznej, formalnej poręki wyrzeczenia się Polski i uznania jej niepodległości". Więckowski, wiedząc o niechęci Milukowa do podobnego rozwiązania sprawy polskiej, popieranego przez ministra rolnictwa 138 A. Szyngariowa i „czując groźbę odwłoki", zwrócił się do przeciwnika Milukowa w rządzie, Kiereńskiego i do członków Rady Piotrogrodzkiej, Czcheidzego, Sokołowa i innych. Silne z ich strony „skrajne ciśnienie, dyktowane zresztą przede wszystkim niezawiśle od względów na Polskę - pisał Askenazy w Uwagach - przez programowo-taktyczne względy partyjne czysto rosyjskie, wnet pchnęło rzecz z miejsca w opinii rewolucyjnej przełamując oporność w łonie samego Rządu Tymczasowego"14. Pewne szczegóły przekazał Aleksander Babiański, blisko powiązany z najbardziej czynnymi członkami Rady, życzliwie usposobionymi do sprawy polskiej. Wraz z adwokatem Stefanem Mickiewiczem, zwrócił się do Czcheidzego, Kiereńskiego i Sokołowa z propozycją uznania niepodległości Polski. Gdy wraz z oficjalną delegacją podziękował Radzie za uchwalone orędzie do Polaków, wówczas Jeden z nich, członków tej Rady -relacjonował Babiański - nazwisko pamiętam, ale nie chcę powiedzieć, wstał i powiedział: proszę pamiętać i powiedzieć narodowi polskiemu, że to my, robotnicy rosyjscy przyczyniliśmy się do tego, że została ogłoszona niepodległość Polski"15. W spotkaniu uczestniczył Aleksander Lednicki, który tak wspominał: „Po moich słowach zwróconych do Czcheidzego oraz jego odpowiedzi, w której nie wypowiedział się żadnym słowem, że sprawą Rady było ogłoszenie niepodległości Polski, obecny wówczas Stiekłow, zwracając się do mnie oświadczył: weźcie pod uwagę, że baz naszego wsparcia, nie osiągnęlibyście tego aktu"16. Przekazana przez Lednickiego wypowiedź J. Stiekłowa, jednego z przywódców mienszewików, członka Komitetu Wykonawczego Rady i redaktora jej organu prasowego, który przyczynił się do zawarcia porozumienia między Radą a Komitetem Dumy o powsta- 14 S. Askenazy, Uwagi, Warszawa 1924, s. 458. 15 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 26, s. 53. 16 A. Lednicki, P. Milukow..., s. 217. 139 niu rządu, jest wymowna i nie odbiega od relacji Babiańskiego i Więc-kowskiego. Pewne szczegóły o tych wydarzeniach przekazał Leon Kozłow-ski w cyklu artykułów pod wymownym tytułem Rewolucja rosyjska i niepodległość Polski, opublikowanym w piśmie wydawanym przez Lednickiego „Tydzień Polski". Ukazały się one następnie w postaci broszury w Warszawie i w przekładzie rosyjskim w Paryżu, gdzie przebywali na emigracji twórcy aktu 30 marca. Na kilka dni przed ogłoszeniem aktu rządowego zaczęły obiegać pogłoski - pisał Kozłowski, że w sprawie niepodległości Polski odezwę do Polaków przygotowuje Rada Piotrogrodzka i dało to powód do stwierdzeń, że akt 30 marca został wydany pod naciskiem Rady. „Nie znamy jednakże faktów świadczących - podaje Kozłowski - ażeby nacisk taki istotnie miał miejsce. Można mówić 0 wpływie osobistym Kiereńskiego, który niejako reprezentował w rządzie Radę delegatów"17. Według Kozłowskiego, Lednicki 24 marca został telegraficznie wezwany do Kiereńskiego, a następnego dnia poszedł wprost do księcia Lwowa, który dla omówienia sprawy Polski skierował go do Milukowa. Z Milukowem rozmawiał Lednicki dopiero 26 marca. Początkowo Milukow miał wątpliwości, czy rząd przed zwołaniem konstytuanty może rozstrzygnąć tak ważną sprawę, jak odłączenie Polski od Rosji. Zrodziła się wtedy myśl utworzenia Komisji Likwidacyjnej, jako pierwszego kroku rządu na drodze likwidacji dawnych stosunków polsko-rosyjskich. Milukow 28 marca przekazał Lednickiemu projekt manifestu w sprawie Polski do oceny. Lednicki zrobił w nim dwa zastrzeżenia: przeciwko wzmiance o wszech-rosyjskiej konstytuancie, mającej ustalić granice państwa polskiego 1 wzmiance o sojuszu militarnym z Rosją. W pierwszym punkcie Milukow był niewzruszony - pisał Kozłowski - co do drugiego zrobił 17 L. Kozłowski, Rewolucja rosyjska i niepodległość Polski, [w:] Półksiężyc i gwiazda czerwona, Wilno 1930, s. 209. 140 ustępstwo, zgodziwszy się na dodanie słowa „wolny" do słów „związek militarny"18. Z poprawką Lednickiego, tegoż samego wieczora Milukow podniósł sprawę manifestu na posiedzeniu Rady Ministrów, a ta projekt zatwierdziła; 29 manifest był podpisany, a 30 marca ogłoszony. Już na emigracji Milukow powoływał się na zasługi w sprawie uznania niepodległości Polski. Pisał o tym w panegiryku na cześć Lednickiego, powołując się na list Rodiczewa do Askenazego, opublikowany w 1920 r. w „Tygodniku Polskim" (nr 20), w którym Ro-diczew napisał: „(...) widziałem się osobiście z ks. Lwowem i Milukowem i zapytałem obu, co pamiętają oni o proklamowaniu niepodległości Polski? Ks. Lwów kategorycznie zaprzeczał istnieniu jakiejkolwiek interwencji Buchanana. Nie pamiętam szczegółowo, jak to było - mówił ks. Lwów - ale dobrze wiem, że rząd ogłosił niepodległość Polski -sua sponte. Wynikało to z całego biegu zdarzeń, przyszło wszystkim jednocześnie do głowy, było to tak samo naturalne, jak proklamowanie równouprawnienia wszystkich narodowości, zniesienia ograniczeń dla Żydów. O takiej decyzji Rady Delegatów Robotniczych - mówił ks. Lwów - po raz pierwszy słyszę". Dalej pisze Rodiczew, że Milukow przysłał do Warszawy list do ogłoszenia go w prasie, w którym stanowczo odrzuca prawdziwość stwierdzeń Dillona, że on właśnie sprzeciwił się ogłoszeniu niepodległości Polski. „Nie Buchanan - Milukowowi, a Milukow - Buchananowi zakomunikował o tym akcie Rządu Tymczasowego. Buchanan niczego nie domagał się, a po prostu przyjął do wiadomości - stwierdzał Milukow - Niepodległość Polski była proklamowana po wysłuchaniu referatu Milukowa. Rada delegatów robotniczych i żołnierskich żadnej roli tu nie odegrała". List Rodiczew zakończył słowami: „Oto w krótkich słowach świadectwa tych dwóch członków Rządu Tymczasowego. Uważano fakty, stwierdzone przez nich za niewątpliwe. Niepodległość Polski była pro- ' Tamże, s. 211. 141 klamowana z własnej i zupełnie wolnej inicjatywy. Nie będziemy zastanawiać się nad znaczeniem tego faktu, nie będziemy przypominać szczegółowo. Uczynią to pamiętnikarze i historycy w swoim czasie". Zarówno Milukow, jak i książę Lwów rozmijąjąsięjednak z prawdy gdy twierdzą, że postawa państw zachodnich nie zrobiła żadnego wrażenia na Piotrogrodzie, a zwłaszcza iż wcześniejsze orędzie Pio-trogrodzkiej Rady nie odegrało żadnej roli. Nie można jednak odmówić Milukowowi racji, że Buchanan od niego dowiedział się o uznaniu niepodległości Polski przez Rosję. Kończąc rozważania o genezie aktu 30 marca należy przedstawić wersję Zygmunta Wasilewskiego, powstałą na użytek jego rozgrywek osobistych z Aleksandrem Lednickim. Według Wasilewskiego rząd szukał popularności w masach i bał się wyrzeczenia Polski. „Aby się zabezpieczyć od gniewu ludu, chcieli uprzedzić aktem izby parlamentarnej, mianowicie Rady Delegatów Robotników i Żołnierzy. Zapewne poradził im to Więc-kowski. Dość, że nagle w gotowej formie Rada Robotnicza wybuchła jakimś uczuciowym frazesem, że Polsce wszystko się należy. Wtedy dopiero Rząd Tymczasowy mając wolę ludu za sobą, nazajutrz już gotowy akt ogłosił"19. Wasilewski po piętnastu latach powrócił do tej wersji. W opublikowanym fragmencie wspomnień napisał, że Lednicki dawał do zrozumienia, iż akt 30 marca był jego dziełem, podczas gdy nie był nawet „dziełem moralnym Rządu Tymczasowego", gdyż Milukow: „w ciągu dwu dni akt zredagował. Rada Żołnierska umyślnie była poruszona na dzień naprzód, aby swoim wystąpieniem (wolą ludu) Milukowa przed opinią zabezpieczyć"20. 19 Z. Wasilewski, Proces Lednickiego..., s. 187. 20 Z. Wasilewski, Dwie rewolucje, „Myśl Polska" 1960, nr 3. 142 Sprawa polska podczas rewolucji lutowej wymaga dalszych badań źródłowych. Będą one możliwe dopiero po udostępnieniu materiałów archiwalnych w Moskwie i Leningradzie. Obecny stan wiedzy pozwala na stwierdzenie, że akt 30 marca 1917 r. proklamujący niepodległość Polski (choć w jej związku militarnym z Rosją) powstał dzięki wspólnej akcji liberałów polskich i rosyjskich. „Napisano, że Polska winna znajdować się w wolnym sojuszu wojskowym z Rosją. Właśnie w tych trzech słowach zawarta jest prawda - zasadnie krytykował Lenin Rząd Tymczasowy - Wolny sojusz maleńkiej Polski z ogromną Rosją jest w rzeczywistości całkowitym militarnym ujarzmieniem Polski. Może on dawać wolność pod względem politycznym - tak czy owak, jej granice określone zostaną przez sojusz wojskowy"21. Akt 30 marca, mimo wszelkich zastrzeżeń jest jedynym z aktów Rządu Tymczasowego, który przeżył jego upadek. Zachował swój prawny żywot w najważniejszym z traktatów kończących I wojnę światową, w traktacie wersalskim z 1919 r. 21 W. Lenin, Przemówienia w obronie rezolucji o wojnie, [w:] Dzieła wszystkie, Warszawa 1987, t. 31, s. 376. 143 Rozdział X Wojsko polskie na Wschodzie Wnikliwym obserwatorem stosunków panujących w Rosji podczas I wojny światowej był konserwatysta W. Glinka (1864-1930). Wysiedlony z Królestwa przez cofającą się armię rosyjską, lata wojny przeżył w Rosji, uczestnicząc tam w wydarzeniach politycznych i życiu publicznym. Jego pamiętnik z lat wielkiej wojny, szczery i bezpośredni, świadczy o przenikliwości autora. „Ten będzie panem sytuacji w Polsce, ten obejmie władzę, obsadzi urzędy i podyktuje konstytucje - pisał Glinka w momencie sporów o armię polską w Rosji - kto będzie miał jakąś siłę zbrojną do swej dyspozycji"'. Inny konserwatysta, Stanisław Cat-Mackiewicz paradoksem historii nazwał sytuację, kiedy lewica w Rosji występowała przeciwko tworzeniu wojska polskiego, a idea wojska znalazła gorących zwolenników na prawicy, w endecji. Tadeusz Hołówko, piłsudczyk (w lutym- marcu 1918 r. odbył podróż do Kijowa i Moskwy gdzie rozmawiał z Leninem i Trockim w sprawie utworzenia armii polskiej) w książce pt. Przez dwa fronty, mówiąc o planach tworzenia wojska polskiego tuż po upadku caratu, podkreślił, że poparcie w tej sprawie ze strony ludzi skompromitowanych ugodowością wobec caratu, upoważniało do żywienia obaw, że armia, organizowana pod auspicjami tego obozu, będzie „przytułkiem żywiołów reakcyjnych". Do tworzenia wojska na Wschodzie dążyli z całą siłą narodowi demokraci, patronujący formacjom polskim po stronie rosyjskiej od 1914 r. Dla aktywistów w Warszawie utworzenie armii polskiej w Ro-sji, kiedy ta ciągle jeszcze pozostawała w wojnie z Niemcami, było dużą groźbą dla ich planów. W początkowym okresie wojny akcja legionowa Narodowej Demokracji w Królestwie nie nabrała rozmachu głównie dlatego, że Rosja długo zwlekała z oficjalnym zajęciem jakiegoś przychylnego stanowiska wobec Polski. Po rewolucji lutowej powstała dogodniejsza sytuacja polityczna. W intencji endeckich działaczy politycznych oraz niektórych rosyjskich ministrów i generałów Rządu Tymczasowego, polskie formacje wojskowe miały, w razie powstania państwa polskiego, zapewnić Rosji decydujący wpływ w Polsce, umożliwić prorosyjskim grupom społecznym i partiom politycznym objęcie władzy w kraju. Nieco inne zamiary żywili rosyjscy wojskowi. Generał Alek-siej Brusiłow liczył na Polaków jako czynnik ładu, a gen Ławr Kor-niłow jako na element siły w opanowaniu Piotrogrodu. W tydzień po ogłoszeniu aktu 30 marca, minister Guczkow w liście do premiera księcia Lwowa, uzasadniał celowość stworzenia armii polskiej w Rosji potrzebą utworzenia w Polsce punktu oparcia dla przyszłych wpływów rosyjskich. „Wstąpienie wojsk polskich po zakończeniu wojny w obręb wyzwolonej ojczyzny - pisał Guczkow - wywoła korzystne dla Rosji nastroje i bez wątpienia będzie rzeczywistym wsparciem dla tych polskich partii politycznych, które są wierne Rosji i pragną odrodzenia Polski przy jej poparciu, a które prawdopodobnie nie mając realnej siły, będą się wahały i bez jej poparcia nie będą w stanie prowadzić walki"2. 1 W. Glinka, Pamiętnik z wielkiej wojny, t. II, Warszawa 1927, s. 247. 144 2 Materiały archiwalne do historii stosunków polsko-radzieckich, 1.1, Warszawa 1957, s. 22,23. 145 Z powstaniem takiej armii Narodowa Demokracja wiązała plany objęcia władzy w Polsce. „Dopiero Guczkow zrozumiał i ocenił znaczenie oddzielnej polskiej armii dla interesów koalicji - pisał Komitet Narodowy do Ignacego Paderewskiego - niestety Guczkow wkrótce ustąpił, a nowy minister Kiereński, zajął wobec armii polskiej stanowisko negatywne"3. W tym samym okresie Stanisław Grabski poinformował Dmow-skiego, że sprawa wojska jest przychylnie traktowana przez naczelne sfery wojskowe, a wręcz wrogo przez rząd, niewątpliwie podjudzany w tym względzie przez Lednickiego. Według Grabskiego, chodziło o wyrwanie żołnierzy polskich z fermentu, w jakim się znajdują, jak pisał w wydanej w Piotrogrodzie w 1917 r. publikacji pt. Polska akcja polityczna na terenie państw koalicyjnych i neutralnych. Później w książce Rewolucja (Warszawa 1921 r.) bez ogródek przyznał, że armia polska mając własną odrębną organizację wewnętrzną i nie uznając rad żołnierskich, stworzyłaby punkt oparcia dla wszystkich nie dotkniętych jeszcze rozkładem części armii rosyjskiej. W liście do Dmowskiego Stanisław Grabski napisał, że Polacy są zdecydowani formować armię zdyscyplinowaną, przyjmowani więc będą tylko żołnierze, którzy „zobowiążą się ślepo słuchać oficerów i żadnych komitetów nie urządzać". Inny przywódca endecki, F. Raczkowski, uważał że wobec rozkładu Rosji, chwiejnej i bezczynnej polityki aliantów można będzie odegrać rolę czynnika decydującego na Wschodzie. J. Marcińczyk (Kruk), wychowany w szkole Dmowskiego pisał otwarcie w Chwili osobliwej (Lublin 1919), iż „Rosja była do wzięcia" i mając siedmiuset tysięczną armię polską „można byłoby w Rosji zaprowadzić własne rządy", „zmusić «towaryszczej» do nieopuszczenia okopów i wrócić tych, którzy już zdążyli zwiać". 3 Archiwum polityczne Ignacego Paderewskiego, t. I, Warszawa - Kraków Gdańsk 1973, s. 14. 146 Wasilewski reprezentował pogląd, że gdyby Lednicki tego chciał, armia polska mogła uratować przynajmniej zachód Rosji, a w każdym razie „nasze kresy od zalewu bolszewickiego". Odmiennie na tę sprawę zapatrywali się żołnierze w okopach. Kiedy z kół politycznych obozu narodowego w Piotrogrodzie i Moskwie zaczęły nadchodzić pierwsze wieści o tworzeniu wojska „prości żołnierze i większość oficerów - pisał Z. Nagórski - przynajmniej na froncie zachodnim, gdzie sam byłem, nie mogli się nadziwić, jak mogli politycy proponować Polakom beznadziejne krwawienie się na froncie rosyjskim w nadziei pozyskania względów Francji i Anglii"4. Tymczasem Dmowski w Londynie bardziej realistycznie oceniał sytuację związaną ze stworzeniem armii na Wschodzie i napisał wyraźnie: „Niestety słabe były dane na to, ażeby tam armia mogła się utrzymać - pisał w swej książce Polityka polska i odbudowanie państwa - przy postępującym powszechnie rozkładzie i demoralizujących wpływach, idących od kół aktywistycznych polskich, germo-nofilskich i rewolucyjnych"5. Stworzono później legendę, że istniała — możność powołania w Rosji armii polskiej, co najmniej półmilionowej, zdolnej skupić wokół siebie i pod swoją komendą antyrewolucyjne resztki armii rosyjskiej, nie rozbite szczątki armii rumuńskiej, a także legiony czeskie. Narodowa Demokracja nie brała pod uwagę tego, że obiektywnie Lednicki nie miał żadnego wpływu na rozwój sytuacji w Rosji, od której zależał los wojska polskiego. Spór o wojsko przedstawił Lednicki w lipcu 1917 r. w liście do Piltza podając przesłanki, którymi się kierował w swej działalności, a były to: „wpfyw destrukcji udzielił się chłopom polskim tak samo, jak i rosyjskim" - nie chcieli wojny; ewentualność powstania w Pol- 4 Z. Nagórski, Ludzie..., s. 120. 3 R. Dmowski, Polityka polska..., cz. I, s. 28. 147 I sce rządu, przeciwnego temu wojsku, „sytuacja wówczas będzie tragiczna i konsekwencje nieobliczalne"; gdyby doszło do starcia oddziałów polskich i rosyjskich, zamiast wzmocnienia frontu rosyjskiego, „co bezwzględnie leży w naszym interesie, możemy doprowadzić do całkowitej anarchii i wywołać niechęć, nawet nienawiść do Polaków"; nie ma możliwości technicznych utworzenia więcej niż jednego — dwóch korpusów", co zmniejszało znaczenie akcji. Mimo tych zastrzeżeń, Lednicki podał, że zajął stanowisko obiektywne i nie przeszkadza - „laisser faire, laisser passer jako jedyny sposób postępowania przy niesłychanej namiętności charakterów"6. W liście otwartym ze stycznia 1920 r. podał okoliczność, której jako minister urzędujący, nie zakomunikował Piltzowi. Rząd Tymczasowy zasadniczo był nieprzychylny tworzeniu armii polskiej na tyłach swej armii. Godził się na uformowanie dwóch - trzech korpusów, aby Brusiłow zużytkował je w ofensywie na Galicję. Na wypadek załamania się ofensywy, wobec wątpliwego zapału oddziałów polskich do niszczenia polskiej ziemi, „całe odium niepowodzenia i zdrady rzucano by na naród polski". Przypominał, że gdy dwie kompanie polskie przeszły na stronę przeciwnika, Kiereński jego właśnie obciążył za to odpowiedzialnością. Lednicki zgłosił wówczas dymisję i nie cofnął się przed konfliktem na tle postulatów związanych z godnością i honorem żołnierza polskiego7. W nie opublikowanym fragmencie tegoż listu Lednicki zwracał się do endeków: „Niechaj dzisiaj panowie ci odpowiedzą na pytanie, dla kogo oddziały nasze w armii Kiereńskiego zdobywały Lwów i Galicję Wschodnią? (...) Dla naszej Wielkiej Polski, czy dla Wielkiej niepodzielnej Rosji?"8. Przeciwnicy Lednickiego przypisywali mu w sprawie wojska większą rolę, aniżeli faktycznie odegrał. Endecy zarzucali mu 6 Z. Nagórski, Ludzie..., s. 120. 1 Kwestia wojska polskiego w Rosji w 1917 r., Warszawa 1936, s. 257. 8 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 22, s. 16. 148 świadome działanie na szkodę wojska, socjaldemokraci i lewicowi socjaliści, działanie na jego rzecz. Brak łączności z krajem, odciętym przez linię frontu, utrudniał orientację co do jego nastrojów i dążeń, prowadził do mylnych ocen i wniosków. W tej sytuacji przedstawiona przez W. Kunowskiego mylna interpretacja „linii Komendanta Piłsudskiego", wprowadziła w błąd lewicę polską w Rosji, przyjmującą, iż nie należy tworzyć wojska polskiego w Rosji, skoro istnieje w kraju. Sugestii tej uległ też Lednicki. Słusznie pisze Władysław Pobóg-Malinowski: „Wpływowa grupa Lednickiego wypowiadała się również za podporządkowaniem się Radzie Regencyjnej", także w sprawie tworzenia formacji wojskowych w Rosji9. Dla zrozumienia roli Lednickiego w omawianej sprawie należy przedstawić przebieg konferencji sztokholmskiej w dniach 5-10 maja 1917 r., podczas której doszło do spotkania członków Rady Stanu z przedstawicielami ugrupowań niepodległościowych z Rosji. Warto przedstawić pracę zjazdu Polaków wojskowych w czerwcu 1917 r. w Piotrogrodzie, pomijając przy tym całokształt problematyki organizacyjnej wojska polskiego w Rosji, obszernie przedstawionej w licznych przedwojennych i współczesnych opracowaniach. Interesujące szczegóły o konferencji w Sztokholmie przynosi pamiętnik Józefa Ziabickiego. Kilka tygodni po rewolucji lutowej, z polecenia Komitetu Demokratycznego, wyjechał tam dla nawiązania kontaktów z krajem i zebrania informacji politycznych. Wysłano go, gdyż miał stały paszport zagraniczny i cieszył się zaufaniem Więckowskiego. Dla porozumienia się z przedstawicielami niektórych ugrupowań polskich w Rosji, Tymczasowa Rada Stanu wysłała do Sztokholmu hrabiego Adama Ronikiera i Kunowskiego, którzy przybyli 18 kwietnia 1917 r. Za pośrednictwem S. Wędkiewicza, przedstawiciela Naczelnego Komitetu Narodowego (krakowskiego) w Szwe- ' W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia..., 1.1, Londyn 1983, s. 116. 149 I cji, przybysze spotkali się z Ziabickim. Interesowała ich kwestia losu wojskowych-Polaków w armii rosyjskiej. Pragnęli usłyszeć 0 projektach tworzenia wojska polskiego, którego zalążek istniał w postaci jednej dywizji i powstających Związków Wojskowych Polaków. „Słuchałem i nie zabierałem głosu co do meritum sprawy - pisał Ziabicki, widocznie nieupoważniony do negocjacji - zaproponowałem zwołanie konferencji z przedstawicielami Polonii rosyjskiej i wysłanników Rady Stanu. Miałem na myśli niepodległościowców i lewicę". Ziabicki przez zaufanego kuriera fińskiej placówki aktywistów, wysłał list do Więckowskiego, prosząc go, aby osobiście przyjechał, „zabierając ze sobą delegatów zaprzyjaźnionych ugrupowań, do socjal-demokratów włącznie". Prosił także o przybycie znajomego socjaldemokraty Mandelbauma (nazywając go błędnie Man-delsztajnem). „Ku memu zmartwieniu - pisał Zabicki - nie było Więckowskiego. Przyjechali F. Skąpski, B. Siwik, S. Filipkowski, H. Gliwic i A. Babiański. Po przywitaniu się i zamianie pierwszych zdań grzecznościowych, Skąpski napadł na mnie za chęć wezwania Mandelsztajna. Miało to świadczyć o niezrozumieniu przeze mnie sytuacji i stosunków"10. W celu skoordynowania działalności politycznej w kraju i w Rosji, urządzono 5 maja i w dniach następnych konferencję, w której z ramienia Tymczasowej Rady Stanu wzięli udział Kunowski 1 Ronikier, później zastąpił go Wojciech Rostworowski z ramienia Komitetu Demokratycznego (powstałego ze Zrzeszenia Niepodległościowego) w konferencji uczestniczyli m.in. Ziabicki, Babiański, Gliwic, Filipkowski, Siwik, Mokrzyński, Skąpski oraz Dąbski i Karasiewicz jako przedstawiciele lewicowego Komitetu Obrony Narodowej w Stanach Zjednoczonych. 10 J. Ziabicki, Wspomnienia (1871-1958), (ze zbiorów prof. A. Ziabickiego w Warszawie, maszynopis), cz. 1, s. 63, 64. 150 Kunowski występował na tej konferencji w potrójnej roli: przedstawiciela TRS, delegata PPS i pełnomocnika Komendy Głównej Polskiej Organizacji Wojskowej (POW) w Warszawie. Jeszcze w kwietniu 1917 r., jako emisariusz Komendanta Pił-sudskiego, wezwał do Sztokholmu Skąpskiego, któremu przekazał rozkaz POW przeciwdziałania tworzenia w Rosji armii polskiej. Rozkaz znalazł potwierdzenie w uchwale konferencji sztokholm-skiej z 10 maja 1917 r. Kunowski -jak relacjonuje Ziabicki - wypowiadał się w Sztokholmie krytycznie o Piłsudskim, który nie tolerował objawów samodzielności u zależnych od siebie osób. W Szkokholmie byli wówczas także Szebeko, Dobiecki, Skirmunt i Sobański, uczestniczyli oni w niektórych naradach. Na jednej z nich obecny był też Stanisław Kozicki, będący w drodze na Zachód. Kozicki spotkał się w Sztokholmie z delegatami z kraju i z Polakami tam zamieszkałymi. Niewątpliwie pragnął nie tylko wysondować poglądy warszawskich gości, lecz zamierzał wpłynąć na ich stanowisko, zwłaszcza, że Rostworowski był członkiem Ligi Narodowej (od 1916 r.) „Najmilej wspominam rozmowy z Kunowskim, który był człowiekiem rozumnym - pisał Kozicki - był to aktywista tego typu, jaki reprezentował Piłsudski; celem ostatecznym w jego przekonaniu było niepodległe państwo polskie, a współdziałanie z Niemcami fortelem11. Rostworowskiego określił jako człowieka wykształconego i kulturalnego, mającego talent pisarski, który w czasie wojny przeszedł do obozu aktywizmu, stając się gorliwym i konsekwentnym działaczem tego obozu12. Rostworowski, po rozmowie z Kozickim, określił go jako zwolennika utworzenia wojska polskiego w Rosji. Natomiast jego zdaniem Szebeko, Skirmunt i Sobański akcji wojskowej nie popierali, Dobiecki natomiast był przeciwnikiem utworzenia wojska polskiego " S. 7i, Pól stulecia życia politycznego, cz. II, s. 73, (ze zbiorów prof. J. Pajewskiego w Poznaniu, maszynopis). 12 Tamże. 151 zarówno w Rosji, jak i w kraju. O rozmówcach z Piotrogrodu napisał: „Znać na nich dłuższy pobyt w Rosji, wpływy rewolucji rosyjskiej, mają oni zaufanie do niektórych działaczy Tymczasowego Rządu rosyjskiego, szczególnie np. do ks. Lwowa i Tereszczenki itp." Ich niechęć tłumaczył obawą o to, że wojsko polskie w Rosji może znaleźć się w przykrej sytuacji, gdy zmuszone będzie wystąpić przeciwko rządowi lub za nim i może być wciągnięte do walk wewnętrznych w Rosji, stając się armią kontrrewolucyjną13. Kozicki i Skirmunt pojechali niebawem do Londynu, Kunowski i Rostworowski do Warszawy, a nad Newę wrócili delegaci z Piotrogrodu. Przedtem zapadła uchwała o wyeliminowaniu Polaków z wojska rosyjskiego i zaopiekowaniu się nimi do chwili powrotu do kraju. Jedna z uchwał orzekała, że „interes polityczny państwa polskiego jest równoległy z utrwaleniem się demokratycznego ustroju w państwie rosyjskim", inna stanowiła, iż kierując się zasadą samookreśle-nia narodów, należy zaofiarować narodom, związanym z Polską przeszłością i kulturą, najkorzystniejsze warunki współżycia. Konferencja uznała, że „tworzenie odrębnych formacji polskich w armii rosyjskiej za szkodliwe pod względem politycznym" i postanowiła temu stanowczo przeciwdziałać. Lednicki w konferencji nie uczestniczył. W parę dni po powrocie delegatów, zaprosił Zarząd Związku Wojskowych Polaków na spotkanie ze Skąpskim. Spotkanie zakończyło się rozłamem w zarządzie ZWP. „Część członków pozostała na dotychczasowym stanowisku - pisał Kazimierski, zbliżony do Piłsudczyków - część jednak popadła od tej chwili całkowicie pod wpływ Lednickiego14. Skąpski natomiast był zdania, że Lednicki popierał prawicę wojskową, wbrew Komitetowi Demokratycznemu, Aleksander Pry- 13 Dokumenty i materiały do stosunków polsko-radzieckich (dalej: DiM), t. I, Warszawa 1962, s. 65, 66. 14 T. Kazimierski, Wojskowi Polacy w Rosji w okresie rewolucji (1917-1918), Warszawa 1935, s. 53. 152 stor zaś stwierdzał, że się z Lednickim nie zgadzał, był bowiem jedynym wśród lewicy zwolennikiem tworzenia wojska. Po przyjeździe delegatów, na porządku dziennym stanęła sprawa zwołania zjazdu Polaków wojskowych. Jeszcze za czasów ministra Guczkowa do zjazdu nie doszło wskutek nieprzychylnego stanowiska samego Guczkowa, mimo pozytywnego nastawienia do idei wojska polskiego w Rosji. Bezskuteczne okazało się odwołanie do premiera Lwowa. Nowy minister, Kiereński zajął podobne stanowisko jak jego poprzednik i dopiero po osobistej konferencji z Lednickim zezwolił na odbycie zjazdu, nie bacząc na to, że odwołanie z frontu poważnej liczby żołnierzy i oficerów nie było w danym momencie wskazane. Zjazd kilkuset delegatów Polaków w mundurach wszelkich rodzajów broni armii rosyjskiej odbył się w dniach od 8 do 22 czerwca 1917 r. w Filharmonii Piotrogrodzkiej, położonej nieopodal Pałacu Zimowego, w którym urzędował Aleksander Lednicki. Między większością uczestników I ogólnego Zjazdu Wojskowych Polaków a prezesem Komisji Likwidacyjnej istniała przepaść, którą pogłębiali działający za kulisami zjazdu przywódcy endeccy - Stanisław Grabski i Jan Harusewicz, prowadzący poufne rozmowy z Władysławem Raczkiewiczem oraz kierownictwem grupy prawicowej, przeważnie byłymi „zetowcami". Na zjazd przybyło 451 osób, z których 384 otrzymało mandaty delegatów (czerwone karty uczestnictwa), a 67 miało kadry przedstawicieli z głosem doradczym (niebieskie karty). Z 372 zarejestrowanych delegatów, było 157 oficerów (w tym 81 chorążych), 45 lekarzy i urzędników wojskowych oraz 150 podoficerów, uczniów szkół kadeckich i szeregowych (w tej grupie przeważali podoficerowie). Na Zjeździe toczyła się walka o decyzję w sprawie formowania wojska. Zarysowały się trzy ugrupowania. Do lewicy zaliczani byli socjaliści, ludowcy, demokraci, bezpartyjni niepodległościowcy, nawet o zachowawczych poglądach oraz peowiacy. W Radzie Stanu widzieli tymczasowy rząd Polski, poddawali się jej rozkazom i stanowczo przeciwstawiali się tworzeniu 153 nowych oddziałów wojskowych, złożonych z Polaków". Była też lewica rewolucyjna (PPS-Lewica i SDKPiL), reprezentowana przez 7 delegatów i 5 przedstawicieli. Odegrała ona na zjeździe większą rolę aniżeli wynikałoby to z jej liczebności. Centrum składało się z bezpartyjnych delegatów, przeważnie oficerów niezdecydowanych politycznie, przychylnych tworzeniu oddziałów polskich w armii rosyjskiej, bez nadawania im charakteru politycznego. W ostatecznym rezultacie poszło ono za prawicą, która na zjazd przyjechała zorganizowana i składała się z delegatów o wyraźnym obliczu narodowodemokratycznym lub sympatyzującym z endencją. W trzecim dniu zjazdu nastąpił pierwszy rozłam. Zjazd opuściło 12 przedstawicieli rewolucyjnej lewicy, składając następującą deklarację: „Na zjeździe witano owacyjnie przedstawicieli milita-ryzmu koalicyjnego, wnoszono okrzyki na cześć królów i rządów, nie wniesiono natomiast ani jednego okrzyku na cześć rewolucji, która dała możność nieskrępowanego obradowania (...). Zjazd w większości swej przybrał charakter antydemokratyczny, antyspołeczny i reakcyjny15. Przed rozpoczęciem dyskusji odczytano list Kiereńskiego z apelem, aby Polacy zaniechali dążeń do wydzielania się z armii rosyj-skiej, gdyż doprowadzi to do dezorganizacji armii i przekreśli nadzieję na zwycięstwo. „Wyodrębnienie narodowych wojsk z szeregów armii rosyjskiej w obecnej ciężkiej chwili rozerwałoby jej organizm, poderwałoby jej moc i byłoby - pisał minister wojny i marynarki Kie-reński - równie zgubne dla rewolucji, jak dla wolności Rosji, Polski i innych narodów zamieszkujących Rosję". List wywołał ogólne niezadowolenie uczestników zjazdu, większość poddała się nastrojowi urażonej godności. Lednicki został powitany przez wiceprezesa zjazdu M. Jamon-ta, jako „opiekun niedoli wygnańczej", jednoczący organizacje l7> Kwesia wojska polskiego..., s. 142, 149. 154 pomocy dla wygnańców i rzecznik interesów polskich wobec rządu. Przemówienie Lednickiego nawiązywało do zamknięcia jednej epoki i rozpoczęcia nowej ery. Stwierdził, że decyzja zjazdu, niewiadoma mu i nieznana, będzie wskazówką w postępowaniu na jego odpowiedzialnym stanowisku. Słowa te niesłusznie zostały zrozumiane przez większość uczestników zjazdu jako zapowiedź poparcia idei formowania wojska. Wobec opanowania zjazdu przez prawicę, która przeciągnęła na swoją stronę niezdecydowanie centrum, zjazd opuściło ponad stu reprezentantów lewicy wojskowej. Wraz z delegatami rewolucyjnej lewicy i spóźnionymi delegatami z prowincji (w liczbie 120) obradowali oni dalej w Pałacu Paziów i wybrali Komitet Główny, ; który dzięki Więckowskiemu, uzyskał natychmiast audiencję u Kiereńskiego. Uczestnicy prawicowego zjazdu wybrali Naczelny Polski Komitet Wojskowy („Naczpol"). Na jego czele stanął Raczkiewicz. Delegacja „Naczpolu", nie bez trudności, w późniejszym okresie została przyjęta przez Kiereńskiego. Mimo że Lednicki z tymi wizytami nic wspólnego nie miał i nikomu nie pomagał w dotarciu do ministra, szerzono pogłoski, że dopomógł lewicy i przeszkadzał prawicy w audiencji u Kiereńskiego. W rzeczywistości pragnął pojednania obu central wojskowych i w lipcu 1917 r. wysłał do nich list, w którym pisał: „Znając przebieg wszystkich obrad zjazdu, nie widzę poważnych podstaw do dalszego trwania w rozłamie i zwracam się otwarcie do Was, jak i do strony przeciwnej z gorącym wezwaniem do porozumienia się i zgody"16. Nikt niestety, do tego nie dążył. Jeszcze przed zjazdem 27 maja, na konferencji zwołanej w sprawie organizowania wojska polskiego, zwołanej przez Zarząd Główny rosyjskiego Sztabu Generalnego doszło do polaryzacji stanowisk. Generał Baranowski, por. Prądzyński, były poseł Jan Harusewicz, ' Tamże, s. 197. 155 były członek Rady Państwa Zygmunt Wielopołski i inni wypowiedzieli się zdecydowanie za tworzeniem polskiej siły zbrojnej. Natomiast Babianski, Więckowski i reprezentanci piorrogrodzkiego Związku Wojskowych Polaków ostro się temu przeciwstawili. Zjazd dokonał rozłamu wśród wojskowych-Polaków i nikt nie godził na zmianę swego stanowiska i pojednania. Endecy uważali, że zarówno koła socjalistyczne, jak i demokratyczne z Lednickim na czele popierały w dalszym ciągu rozprzężenie w wojsku i paraliżowały organizację polskiej siły zbrojnej. Działacze demokratyczni mieli mu za złe, iż był zbyt ustępliwy wobec endeków i dążył do niwelowania różnic poglądowych. Bodajże najbardziej obiektywnym okazał się miński adwokat, prezes „Naczpolu", Raczkiewicz (w latach drugiej wojny światowej prezydent Rzeczypospolitej na emigracji), który stwierdził: „W tym czasie kiedy najbardziej ujawniły się sympatie, komitet lewicy nie miał zupełnie poparcia Lednickiego. Jak osobiście zaobserwowałem jednakowym poparciem cieszył się Komitet Główny, jak Naczelny. (...) Główne poparcie udzielane Komitetowi Głównemu Lewicy było udzielane przez Więckowskiego, który cieszył się ogromnymi wpływami (...) znał Kiereńskiego, był jego wielkim przyjacielem i bodaj jego w tych rzeczach słuchał"17. Lednicki o tym napisał w 1922 r. do Michała Bobrzyńskiego: „Postanowiłem do sprawy tej nie wtrącać się, pozostawiając jej załatwienie wojskowym organizacjom i tylko tyle ingerowałem o ile do tego byłem po wołany jako prezes Komisji Likwidacyjnej"18. Informując w ten sposób Bobrzyńskiego, mijał się z prawdą. Rząd we wszystkich sprawach polskich konsultował się z nim, podobnie też w sprawach wojska. Gdy minister wojny Guczkow zwrócił się do premiera, księcia Jurija Lwowa o utworzenie wojska polskiego w Rosji, premier jego list przesłał do zaopiniowania Lednickiemu. "Z. Wasilewski, Proces Lednickiego..., s. 143. 18 Biblioteka UJ, materiały Bobrzyńskiego, 8100-III, s. 161. 156 Prezes Komisji Likwidacyjnej nie podpisał przygotowanej przez swego sekretarza, J. Łukasiewicza odpowiedzi księciu-premierowi w tej sprawie. Projekt odpowiedzi bez podpisu Lednickiego, wykradziony z poufnego archiwum Komisji Likwidacyjnej, ogłoszony został w prasie endeckiej jako dowód negatywnego stosunku do sprawy utworzenia wojska polskiego. Okoliczności z tym związane są niejasne. Nie wiadomo, czy autor projektu odpowiedzi działał na własną rękę, czy wykonywał polecenie swego zwierzchnika. W każdym razie nie ulega wątpliwości, że Lwów nie otrzymał opinii Lednickiego w sprawie listu Guczkowa. Nie jest wykluczone, że stało się tak wskutek dymisji Guczkowa, którego poglądów w tej sprawie nie podzielał jego następca. Lednicki realnie oceniał sytuację i uwzględniał okoliczność, że w polskich masach żołnierskich dominowały nastroje zmęczenia i przesytu wojną, natomiast czynnikiem popierającym tezy tworzenia oddziałów polskich, były częstokroć różne grupy oficerów Polaków, zwłaszcza z grona zawodowych oficerów rosyjskich, którzy nie mogli się przystosować do nowych warunków, zaistniałych po rewolucji lutowej. Akcja kół politycznych, które sprzeciwiały się zamierzeniu stworzenia armii polskiej w Rosji, „okazała się zręczniejsza, energiczniejsza, czy też lepiej odpowiadająca nastrojom mas żołnierskich -pisał Giertych - zmęczonych wojną i uwieńczona została powodzeniem"19. Lednicki doskonale znając sytuację w Rosji w 1917 r., nie miał złudzeń, że brakowało niezbędnych warunków do utworzenia znacznej siły wojskowej. Obawiał się, że powstałe wojsko polskie nie tylko stanie się narzędziem w ręku polityki endeckiej. Przewidywał sytuację, którą przedstawił (po upływie sześćdziesięciu lat) " J. Giertych, Pół wieku polityki polskiej. Uwagi o polityce Dmowskiego i polityce polskiej lat 1919-1939 i 1939-1947, Zachodnie Niemcy 1947, s. 27. 157 uczestnik dwóch wojen światowych, Leon Mitkiewicz: „Nasz oddział partyzancki był prawdziwą grozą dla okolicznych wsi białoruskich, jak zresztą i cały Korpus Polski na obszarze przez siebie zajmowanym"20. Stanisław Grabski po latach przyznał, że Lednicki, Więckow-ski i Babiański dlatego przestali wierzyć w zwycięstwo koalicji antyniemieckiej ponieważ „wiedzieli oni bodaj lepiej od nas zanik bojowej siły wojsk rosyjskich"21. Okoliczność tę we właściwym czasie ignorowali przywódcy endeccy, którzy nie uznawali faktu, że kilka miesięcy przed rewolucją październikową, armia rosyjska nie chciała walczyć, a rozpaczliwe wysiłki Kiereńskiego, by ją skłonić do walki były daremne. Naoczny świadek tamtych wydarzeń, Zygmunt Nagórski stwierdził, że „rzucanie na jej miejsce (tzn. armii rosyjskiej - Z. P.) czy dla jej rzekomego poparcia" sporych nawet sił polskich „byłoby skazaniem ich na prędką i całkowitą zagładę". Ambicje polityczne Narodowej Demokracji dotyczące utworzenia w Rosji półmilionowej armii polskiej od niej zależnej, która miałaby doprowadzić do objęcia władzy w Polsce, skończyły się niepowodzeniem nie tylko dlatego, że sprzeciwiali się temu Lednicki i inni. Znaczną w tym rolę odegrała niechęć żołnierskich mas polskich do dalszej walki na froncie. Trafiała do nich agitacja SDKPiL i PPS-Lewicy, występująca przeciwko wojnie impe-rialistycznej. „Wojsko, coraz bardziej zdemoralizowane, traciło wszelką zdolność bojową i szło w swej masie żołnierskiej z bolszewickim hasłem natychmiastowego pokoju - relacjonował Zygmunt Za-remba, członek władz PPS w Rosji, jeden z jej najwybitniejszych przywódców w Polsce niepodległej i w latach II wojny światowej 20 L. Mitkiewicz, O wojsku polskim 1917-1921, Londyn 1977, s. 8. 21 S. Grabski, Wspomnienia, Biblioteka Narodowa w Warszawie, AKC 8468, t. II, s. 374. 158 - Deklaracje o wojnie do zwycięskiego końca brzmiały pustą fanfaronadą"22. Obalony 7 listopada 1917 r. Rząd Tymczasowy nie potrafił rozwiązać palących zagadnień społecznych, a przede wszystkim nie zaprzestał wojny. Pierwszym dekretem uchwalonym następnego dnia przez II Zjazd Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, na którym decydującą przewagę mieli bolszewicy, był Dekret o pokoju. 22 Z. Zaremba, Wspomnienia. Pokolenie przełomu, Kraków - Wrocław 1983, s. 225. 159 I Rozdział XI SZTOKHOLMSKIE SPOTKANIE W latach I wojny światowej w Sztokholmie rozwijała się żywa działalność dyplomatyczna. Stolica neutralnej Szwecji nie przestawała przyciągać uwagi polityków europejskich. „Dyplomacja niemiecka od połowy 1915 r. -jak podaje historyk radziecki - przekształciła Sztokholm w ośrodek działalności skierowanej do nawiązywania trwałych kontaktów z Rosją"1. W lipcu 1916 r. w drodze z Zachodu, zatrzymał się tam Aleksander Pro-popowicz, przewodniczący delegacji obu izb rosyjskiego parlamentu. Delegacja rosyjska wyjechała do Anglii, Francji i Włoch w połowie kwietnia (byli w jej składzie Polacy, Feliks Raczkowski z Dumy i Zygmunt Wielopolski z Rady Państwa). Odbył, wraz z członkiem delegacji, hrabią Dymitrijem Ołsufiewem, rozmowę z niemieckim bankierem i dyplomatą, Fritzem Wartburgiem. Wartburg stwierdził, że dalsze prowadzenie wojny jest bezcelowe i oskarżył Anglię ojej wywołanie. Sztokholmu Propopowiczowi nie darowano - pisał Ludwik Bazy Iow w Historii dyplomacji polskiej - odtąd przylgnęło do niego miano zagorzałego germanofila. Mniemanie to podzielali tacy doświadczeni politycy polscy, jak Dmowski, który wobec niego nie wahał się użyć określenia „agent". 1 N. P. Jewdokimowa, Mieżdu wostokom i zapadom, Leningrad 1985, s. 61. O innych pokojowych sondażach, L. Bazylow, Obalenie caratu, Warszawa 1976, s. 310-315. 160 Neutralność Szwecji umożliwiała utrzymywanie kontaktów między krajem okupowanym przez wojska niemieckie i austriackie a liczną Polonią w Rosji i jej ośrodkami politycznymi. Sztokholm stał się miejscem spotkań i akcji politycznych Polaków ze wszystkich zaborów. Powstały tam różne biura prasowe i inne placówki, reprezentujące niemal wszystkie kierunki polskiej myśli politycznej. Były one instrumentem informacji i obserwacji polskich ugrupowań politycznych. Przez Sztokholm odbywały się kontakty pomiędzy akcją wojenną a akcją dyplomatyczną, której centrum przeniosło się z Piotrogrodu do Szwajcarii, Paryża, Londynu. Ważną rolę w informowaniu społeczeństwa szwedzkiego w sprawach polskich odegrało biuro prasowe „Polonia". Kierowane przez Stanisława Wędkiewicza, wydawało biuletyn w językach szwedzkim i francuskim; jego raporty przesyłane do Krakowa świadczyły o dobrej orientacji w sprawach polskich i stosunkach miejscowych. Pod koniec 1915 r. powstała w Sztokholmie (założona przez Zia-bickiego) Polska Agencja Prasowa. Współdziałała z założonym w marcu tegoż roku w Piotrogrodzie, z inicjatywy Więckowskie-go, Polskim Biurem Informacji Prasowej. Agencja prostowała wiadomości szkodzące sprawie polskiej i przy współpracy prezesa Komitetu Polskiego w Sztokholmie, W. Dzierżawskiego, przeciwdziałała propagandzie niemieckiej. Korespondentem Dmowskiego w Szwecji był Alf Pomian-Haj-dukiewicz, który opracował materiały o Skandynawii i Rosji. Od 1916 r. przebywał tam Dobiećki, reprezentant Komitetu Narodowego w Piotrogrodzie. Pewną działalność w stolicy Szwecji prowadzili - w drodze do Anglii — Stanisław Grabski, Stanisław Ko-zicki i inni działacze narodowi. W Sztokholmie bywali też politycy związani z Józefem Piłsud-skim. Na początku lipca 1915 r. w salonie Ledóchowskiej spotkali się: Ignacy Daszyński i Michał Sokolnicki z przybyłym z Paryża, Stanisławem Patkiem, który pisząc sprawozdanie z tej podróży wskazał, że „wyłoniły się nowe projekty i zadania". 161 Odbywały się tam dwa spotkania Polaków z kraju z rodakami, działającymi w Rosji. W majowym spotkaniu w 1917 r. — które przedstawiono już wcześniej - Lednicki nie brał udziału. Jego pobyt we wrześniu 1917 r. miał na cel zorientowania się w sytuacji krajowej i nawiązanie stosunku z politykami w kraju. Pretekstem do wyjazdu było załatwienie sprawy rezerwistek (żon Polaków powołanych do armii rosyjskiej, dla których Komitet Wielkiej Księżnej Tatiany wydzielił 400 tys. rubli). Przed wyjazdem Lednicki odbył kilka konsultacji z przedstawicielami polskich organizacji politycznych w Rosji oraz z ministrem spraw zagranicznych, Michaiłem Tereszczenką i premierem, Aleksandrem Kiereńskim. W rozmowach tych poruszył m.in. kwestię Tymczasowej Rady Stanu i jej ewentualnego uznania. Jeżeli w sprawie wojny politycy rosyjscy zdecydowanie wypowiadali się za jej kontynuacją, to sprawę Rady Stanu pominęli milczeniem. W tej sytuacji, przed wyjazdem Lednicki napisał list do Teresz-czenki o ustosunkowanie się do niektórych zagadnień politycznych. Kopię listu doręczył prezesom Komitetu Narodowego - Zygmuntowi Wielopolskiemu i Komitetu Demokratycznego — Aleksandrowi Więckowskiemu. Z treścią listu zapoznał prezesa Stronnictwa Narodowo-Zachowawczego, Aleksandra Meysztowicza. Minister Tereszczenko osobiście przywiózł odpowiedź wieczorem 24 sierpnia 1917 r. „Na pierwsze pytanie - w sprawie wojny i pokoju - ani słowa odpowiedzi, tak jakby to pytanie w moim liście nie istniało - relacjonował Lednicki -1 zaczyna się od razu -po wstępie - od tego, że rząd tymczasowy w sprawach polskich od czasu wydania manifestu o niepodległości Polski stoi niezłomnie na tym stanowisku i będzie dążył do jego realizacji. (...) stosunek do Rady Stanu mógłby być (o ile mnie pamięć nie myli) ten lub inny w zależności od tego, czy Rada Stanu zajmie definitywnie an-tyniemieckie stanowisko i stwierdzi to faktami"2. 2 Z. Wasilewski, Proces Lednickiego..., s. 133. 162 Przed wyjazdem odwiedził Lednicki akredytowanych w Piotro-grodzie ambasadorów państw Ententy, informując ich o wyjeździe. Wyjazd Polaka, ministra rządu rosyjskiego, wzbudził ich zainteresowanie i wywołał obawę, czy za jego pośrednictwem nie kryją się zabiegi Rosji o nawiązanie bezpośrednich rozmów z Niemcami, w sprawie odrębnego pokoju. Nieufność w znacznej mierze była wynikiem intryg Stanisława Grabskiego, który osobiście i za pośrednictwem Dmowskiego informował dyplomatów Ententy w Pio-trogrodzie. „Lednicki sam, z własnej inicjatywy powziął plan odegrania pośrednika pokojowego na punkcie sprawy polskiej między Rosją a państwami centralnymi -jak pisał wówczas do Dmowskiego - by w ten sposób stać się europejskim politykiem. Całą tą intrygę trzeba dokładnie wyświetlić w Sztokholmie"3. Działalność Lednickiego oburzyła wręcz Dmowskiego i stąd ostry ton w liście do Zygmunta Wasilewskiego z lipca 1917 r., którego wezwał: „Na miłość boską, zamykajcie jak możecie gęby waszym Lednickim, Babiańskim i wszystkim tym Żydom (...). Wasze w tym względzie zadanie jest wielkie, A wasz głos, a nie ich musi być usłyszany"4. Stanisław Kozicki, bliski współpracownik Dmowskiego, w korespondencji z Londynu, w lipcu 1917 r. -jeszcze przed wyjazdem Lednickiego do Sztokholmu - atakował go pisząc, że „intryga pokojowa, zmuszająca do zapewnienia Niemcom panowania nad wschodzie Europy, a prowadzona na terenie państw należących do koalicji, szersze zatacza kręgi, niż sądzi przeciętna opinia, porusza sprężyny silne i głęboko ukryte. Intryga ta została ujawniona w Rosji". W ślad za Lednickim - na polecenie Dmowskiego - wyjechał Grabski. „Na koniec donoszę ci - pisał w liście, w sprawie utworzenia reprezentacji Polski i wojska polskiego w Rosji - że na sku- ¦'DiM, t. I,s. 113. 4 M. Kułakowski, Roman Dmowski w świetle wspomnień i listów, t. II, Londyn 1977, s. 67. 163 tek Twej depeszy wyjadę około 7-go do Sztokholmu, niestety na razie sam, bo Gościcki na urlopie w Berdiańsku, a Zdziechowski musi tu zostać gdy ja wyjeżdżam. Następnie wyjedzie jako nasz stały w Sztokholmie przedstawiciel Harusewicz z dobrym pomocnikiem dla pilnowania wszelkich tam intryg"5. O dużym zainteresowaniu wyjazdem relacjonował Ziabicki: „Rodzima prawica nieustannie śledząca Lednickiego, natychmiast zmobilizowała swą świtę z obecnych w Sztokholmie i osób delegowanych z Warszawy"6. Nie tylko prawica, lecz także lewica interesowała się tą wizytą. Polski Komitet Demokratyczny, pod pretekstem udzielenia Lednic-kiemu pomocy na gruncie sztokholmskim i skontaktowania z odpowiednimi osobami z miejscowej Polonii, skierował Ziabickiego, który spotkał się z posłem rosyjskim K. Gulkiewiczem, dla omówienia przebiegu wizyty. Faktycznie Ziabicki -jako mąż zaufania Więckowskiego - otrzymał dyskretną misję obserwowania jego poczynań, gdyż w tym czasie między Lednickim a Komitetem Demokratycznym doszło do poważnych rozbieżności. Aleksander Lednicki wyjechał 25 sierpnia 1917 r. w towarzystwie syna Wacława i kilku działaczy polskich: księcia Stanisława Lubo-miiskiego, Konstantego Lubomirskiego, Aleksandra Ryszkiewicza i Jerzego Fedorowicza, referenta Komisji Likwidacyjnej. Następnego dnia wyjechał Aleksander Meysztowicz. W Sztokholmie Lednickiego przywitano z honorami należnymi ministrowi - zgodnie ze wskazówkami Tereszczenki. Na dworcu oczekiwał go poseł rosyjski, Gulkiewicz i wielu Polaków m.in.: książę Seweryn Czetwertyński, Władysław Szczerba-Rawicz, Józef Ziabicki. Poseł Gulkiewicz wydał na jego cześć obiad i zapoznał go z posłami koalicji: „Gulkiewicz był przegrzeczny. Co do panów z kraju, ze świata oficjalnego i nieoficjalnego, ich stosunek do petersburskie- 5DiM, 1.1, s. 115. 6 J. Ziabicki, op.cit., cz. III, s. 67. 164 go gościa w zależności od wiary i niewiary w jego możliwości działania - odnotował w pamiętniku Ziabicki - wahał się między oficjalną grzecznością a pochlebstwem. Przedstawiciele prawicy z trudem ukryli ironię i niechęć"7. Lednicki odbył wiele rozmów z posłami Anglii, Francji i Włoch. 4 i 10 września odbył dwie długie rozmowy z posłem francuskim, Thiebautem, mocno uprzedzonym do niego wskutek pogłosek pochodzących z kół Narodowej Demokracji. Lednicki wydał się Thie-bautowi „człowiekiem wybitnie inteligentnym i umiejącym się trzymać na wodzy przed przedstawicielem Francji". Podczas wizyty, która trwała prawie cztery godziny „(...) p. Lednicki nie wypowiedział ani jednego słowa, które by potwierdzało podejrzenie naszego attache wojskowego w Piotrogrodzie — donosił Thiebaut — O pokoju odrębnym wspominał tylko raz i to jedynie dlatego, aby uprzedzić, że Rosja absolutnie nie mogłaby podjąć inicjatywy w tym zakresie. Zdaniem Lednickiego pokój odrębny z monarchią habskurską był pożądany, a nawet możliwy, gdyż niechęć Austriaków do Niemców jest znaczna i coraz wzrasta, ale koalicja nie może występować z propozycjami"8. Przedstawiając Thiebautowi sytuację w Polsce, Lednicki zwrócił się do niego z apelem, aby Francja nie brała za złe Polakom, że „przyjmują nieuniknione" tj. budują zręby państwowości pod niemiecką okupacją. Pragnąć pozyskać bliżej zainteresowanego Polską Thiebauta, poruszył sprawę eksportu kapitałów z państw zachodnich do Polski. Zwierzył się, że wraz ze Stanisławem Lubomirskim, finansistą i przemysłowcem, przystąpił do organizowania banku międzynarodowego z siedzibą w Warszawie. Zamierzał pozyskać dla nowego banku kapitały zachodnie, aby uniezależnić Polskę od kapitałów państw centralnych. 7 Tamże, s. 68. 8 J. Pajewski, Sztokholmska misja Aleksandra Lednickiego, [w:] Historia iwspół- czesność, t. I, Polska i Europa w XXwieku, Katowice 1977, s. 13-14. 165 Poseł francuski uważnie słuchał tych wywodów, zachował jednak dużą rezerwę. „Wpłynęła na to nieufność wobec rozmówcy i nieznajomość sprawy polskiej - pisze Janusz Pajewski - Toteż odpowiedź zaczął od ogólnikowych zapewnień, że Polacy mogą liczyć na sprzymierzonych, a zwłaszcza na Francję. Dodał następnie, że Polska nie jest jeszcze państwem i będzie nim mogła zostać dopiero na skutek zawarcia pokoju"9. Podczas przyjęcia u księcia Czetwertyńskiego spotkał się z posłem włoskim, F. Tommasinim, z którym rozmawiał o stosunku państw Ententy do wydarzeń w Polsce. „Lednicki skłaniał się w stronę państw centralnych - pisał włoski dyplomata - spotkał się z kilkoma współrodakami, przybyłymi z Polski, będącej pod okupacją, i dokładał starań, aby skłonić ich do przyjęcia rozwiązania sprawy polskiej w myśl projektów okupantów"10. Tommasini powtórzyłprzy tym wymysł Tereszczenki, że Lednicki zetknął się z emisariuszami niemieckimi i przekazał rządowi Kiereńskiego propozycję zawarcia odrębnego pokoju. Tommassini, w książce Odrodzenie Polski, zarzucał Narodowej Demokracji przedstawianie wszystkich jako germanofilów, a siebie tylko (tzn. ND) jako zwolennika Ententy. W tym przypadku wpadł w jej sidła, bezkrytycznie przyjmując jej wersję. Lednicki odmiennie przekazał treść rozmów z Tommasinim, twierdząc, iż powiedział mu stanowczo i otwarcie, że nie należy traktować budowę form państwowości polskiej za objaw germanofilski. Tommasini był innego zdania. Interesujące szczegóły o tym spotkaniu przekazał Czetwertyński, któremu Tommasini podziękował za możność spotkania się z Lednic-kim, dając do zrozumienia, że miał okazję wywarcia na niego wpływu. Poseł włoski - zdaniem Czetwertyńskiego - związany był z Led-nickim „organizacyjną solidarnością, sięgającą głęboko w stosunki międzyludzkie, zobowiązującą do dyskrecji"; miała ich łączyć wspólnota masońska. Tommasini faktycznie był masonem wysokiej rangi, natomiast przynależność Lednickiego do wolnomular-stwa nie jest jednoznaczna. W Sztokholmie doszło do spotkania Lednickiego, Wędkiewi-cza, Rostworowskiego i niektórych innych osób z przewodniczącym parlamentarnej komisji finansowej, Nilsem Wohlinem i dyrektorem związku przemysłowców szwedzkich, Erikiem Nylanderem. W wyniku rozmów uchwalono: „rozpoczęcie badań nad przyszłymi, powojennymi stosunkami handlowymi między Polską a Szwecją -pisał Tadeusz Cieślak, błędnie ustalając datę spotkania na listopad 1917 r. - Na przełomie 1917/18 r. utworzono w Sztokholmie koło polskich ekonomistów, w którym dyskutowano nad problemami gospodarczymi Szwecji, Finlandii, głównie pod kątem przyszłej współpracy z Polską"". Odbyła się także narada polityków polskich z udziałem Aleksandra Lednickiego, Meysztowicza, Rostworowskiego, Czetwertyńskiego, Dobieckiego, Szebeki, Stanisława Lubomirskiego w sprawie granic przyszłego państwa polskiego, Rady Regencyjnej, stanowiska państw Ententy wobec Polski itp. Rozmowy z dyplomatami Ententy i przemysłowcami szwedzkimi, z politykami polskimi z kraju i przebywającymi na emigracji, były mniej istotne aniżeli rozmowa w cztery oczy z hrabią Rostwo-rowskim, bawiącym tam zupełnie prywatnie (aby powitać żonę i dzieci, które dzięki pomocy Lednickiego, wyjechały z Rosji). Rostworowski orientował się ogólnie w nastrojach panujących w społeczeństwie niemieckim i w kołach rządowych. „Przyznam się, że byłem wtedy pod obsesją po prostu możliwości separatyw-nego pokoju - stwierdził siedem lat później - cała prasa, wszystkie 'Tamże, s. 16. 10 F. Tommasini, Odrodzenie Polski, Warszawa 1928, s. 10. 166 " T. Cieślak, Zarls historii najnowszej krajów skandynawskich, Warszawa 1978, s. 197-198; Lednicki został później prezesem Skandynawsko-Polskiej Izby Handlowej (por. APAN, materiały A. Lednickiego, j. 47, s. 4). 167 r czynniki niemieckie okupacyjne w kraju, cała dyplomacja niemiecka, wszystkie głosy we wszystkich organach mówiły o separatyw-nym pokoju z Rosją, jako jedynym łatwym wyjściu, jako o rzeczy prawie już osiągalnej"12. Podczas poufnej rozmowy z Lednickim powiadomił go, że Niemcy dążą do zawarcia z Rosją odrębnego pokoju na wygodnych dla niej warunkach. Powiedział, że dla osiągnięcia tego celu, rząd niemiecki nie cofnie się przed żadnymi ustępstwami, aż do złożenia swego desinteressement w sprawie Polski i do zwrócenia Rosji okupowanych przez siebie obszarów włącznie. Rząd austro-węgierski zaś nie wahałby się ze swej strony poświęcić Galicji Wschodniej. Rostworowski, zatroskany o los Polski, zadał Lednickiemu pytanie; „czy uważa niebezpieczeństwo separatystycznego pokoju z Rosją za realne, za grożące niewątpliwie, czy nie?" Początkową reakcję Lednickiego były słowa „to nie może być", a później dalsze: „Póki jest u władzy Rząd Tymczasowy Kiereńskiego, nie przypuszczam, żeby do separatywnego pokoju z Niemcami doszło". Po tej rozmowie Lednicki znalazł się istotnie w trudnym położeniu. Otrzymana wiadomość wydawała się sprawą pierwszorzędnej wagi, świadectwem wielkiego osłabienia Niemiec. Jako Polak obawiał się porozumienia Niemiec z Rosją, które musiałoby nastąpić kosztem Polski, zaś jako minister rządu rosyjskiego uznał za swój obowiązek poinformować o tym rząd. Lednicki złożył relację z tej rozmowy Gulkiewiczowi, w obecności ministra pełnomocnego przy Watykanie, A. Łyskakowskie-go, który w Sztokholmie zatrzymał się w drodze do Rzymu. „Doskonale pamiętam, że podczas spotkania się naszego u K. Gulkiewicza (...) zakomunikował nam Pan treść swej rozmowy z przybyłym do Szwecji z Warszawy hr. Rostworowskim. Hrabia zakomunikował Panu, że Niemcy gotowe są zawrzeć z Rosją pokój na dogodnych 12 Z. Wasilewski, Proces Lednickiego..., s. 152, (zeznanie W. Rostworowskiego z 29 I 1924 r.). dla niej warunkach, na co Pan odpowiedział mu, że Rząd Tymczasowy rosyjski w żadnym wypadku nie zawrze separatywnego pokoju. - podał Łyskakowski w piśmie do Lednickiego, opublikowanym 15 maja 1920 r. w „Kurierze Porannym" - Pan miał zakomunikować swą rozmowę z hr. Rostworowskim Radzie Ministrów. Koalicji zaś rozmowa Pańska (a więc i odpowiedź Pana) powinna być zakomunikowana przez ministra spraw zagranicznych". Lednicki o rozmowie zamierzał poinformować także Thiebauta, z którym najczęściej się kontaktował, lecz Gulkiewicz się nie zgodził, mówiąc mu, że „mogą go później napastować, podobnie jak Protopopowa" (dlatego u Łyskowskiego znajduje się wzmianka, że Tereszczenko o rozmowie sam powiadomi koalicję). Lednicki zastosował się do tej prośby i w Sztokholmie o rozmowie tej zachował milczenie. Po powrocie Lednicki natychmiast udał się do Tereszczenki i powiedział mu, że ma do zakomunikowania „pierwszorzędnej wagi wiadomość w sprawie pokoju". Tereszczenko od razu przerwał mu ze słowami: „Nie na to dałem panu paszport dyplomatyczny, aby pan pertraktował w sprawie pokoju". Następnego dnia Lednicki był ponownie u ministra spraw zagranicznych i w obecności szefa gabinetu, Siergieja Tatiszczewa, powtórzył rozmowę. O przebiegu tej rozmowy mamy sprzeczne opinie - inaczej przedstawia ją Lednicki, inaczej Tereszczenko, który twierdził, że Lednicki mu opowiadał, jakoby Rostworowski przyjechał do Sztokholmu „nie tylko za pozwoleniem rządu niemieckiego, lecz w charakterze jego pełnomocnika". Lednicki, po spotkaniu z Tereszczenką powiadomił Kiereńskiego o rezultatach podróży i rozmowie z Rostworowskim, któremu opowiedział, iż rząd odrzuca możliwość pokojowych pertraktacji z Niemcami. Premier podziękował mu za zajęte stanowisko i oświadczył, że w tej sprawie ma identyczny pogląd. Tereszczenko twierdził natomiast, że spotkał Kiereńskiego nazajutrz po rozmowie z Lednickim. Premier poinformował go o wizy- 168 169 cie Lednickiego, dodając: „Skąd mu przyszła do głowy faktorować między nami a Niemcami?" Podzielam w tej materii opinię prof. Pąjewskiego, że Tereszczenko albo świadomie mijał się z prawdą, albo też zawiodła go pamięć ale i nie dopisała elementarna orientacja w stosunkach międzynarodowych. Jak słusznie pisze Pajewski - jeśli Niemcy chciały wszcząć z Rosją pertraktacje na temat odrębnego pokoju, to nie uciekałyby się do pośrednictwa dwóch Polaków. Dlatego relacja Tereszczenki w zasadniczej treści nie zasługuje na wiarę13. Prasa endecka nie darowała Lednickiemu wizyty w Sztokholmie: „Jeszcze raz zaznaczamy, że ogół polski (...) nic nie wie o celach podróży p. Lednickiego - pisała „Sprawa Polska" 16 września 1917 r. w artykule zatytułowanym Lednicki w Sztokholmie -prosiliśmy już przed paru tygodniami przyjaciół politycznych Lednickiego (...), aby pod swoim patronem trzymali dobrze siatkę bezpieczeństwa. Ostrą krytykę zawierał memoriał Rady Polskiej Zjednoczenia Międzypartyjnego, w którym czytamy: „Pan Aleksander wrócił do Piotrogrodu. Pan minister na drugi dzień, wyparł się p. Aleksandra, zawiadamiając delegatów Rady Polskiej, że list pisany do Lednickiego dał do wiadomości Z. Wielopolskiemu, dając do zrozumienia, że p. Lednicki poszedł dalej, niż na to pozwala treść listu -czytamy w memoriale, opublikowanym w 1920 r. w „Przeglądzie Narodowym" - W ciągu tych dziesięciu dni, prawdopodobnie pomiędzy 15 a 25 sierpnia starego stylu, była prowadzona jakaś gra dyplomatyczna, w której wyznaczono pewną, przypuszczam, drugorzędną rolę pp. Rostworowskiemu i Lednickiemu. Gra ta nie została doprowadzona do końca, a może wypadła nie po myśli p. Tereszczenki, stąd owa zmiana stosunku ministra do prezesa Komisji Likwidacyjnej. Minister czekał na wiadomość od prezesa Komisji Likwidacyjnej. Zmianę frontu ułatwiła ambasada angielska, która poufnie zawiadomiła hr. Wielkopolskiego o stosunku ministra spraw zagranicznych do narad sztokholmskich"14. Stanisław Grabski, opisując ten epizod podaje, że prawdopodobnie wizyta Lednickiego w Sztokholmie miała dla Tereszczenki pewne niemiłe konsekwencje. Broniąc się przed zarzutem działania na rzecz odrębnego pokoju, przesłał Wielopolskiemu - po wcześniejszej z nim rozmowie - kopię listu napisanego przed wyjazdem Lednickiego. Tereszczenko dobrze wiedział, że Stanisław Grabski stale kontaktował się w Piotrogrodzie z ambasadorami państw Ententy, składając im memoriały z krytyką działalności Komisji Likwidacyjnej i jej prezesa. W tej sytuacji obciążając Lednickiego działaniem na rzecz pokoju z Niemcami, pragnął uniknąć podobnego zarzutu. Postać Tereszczenki jest kontrowersyjna. Pajewski przytoczył wypowiedź dyrektora politycznego francuskiego MSZ, Pierre de Margiere'a, że Francuzi niezupełnie sobie zdawali sprawę z tego, „jak dalece Tereszczenko jest politykiem orientalnym, wyprowadzającym ich w pole"15. Nabokow, szef kancelarii Rządu Tymczasowego, stwierdził, że Tereszczenko wszystkich chciał nabrać odnosząc to do wewnętrznych rozgrywek. Nabokow we wrześniu lub w październiku 1917 r., uczestniczył w naradzie polityków u ministra Tereszczenki, na której mówiono, że przedłużenie wojny doprowadzi do katastrofy. To samo mówił mu on w Pałacu Zimowym16. Dla wyjaśnienia sztokhohnskiej misji Lednickiego interesujący jest list Tereszczenki do Ignacego Szebeki, wysłany w związku z ich spotkaniem w Sztokholmie w 1918 r. Po pięciomiesięcznym pobycie w więzieniu, po rewolucji październikowej, Treszczenko ! J. Pajewski, Sztokholmska misja..., s. 19. 14 „Przegląd Narodowy" 1920, s. 469-470. 15 J. Pajewski, Sztokholmska misja..., s. 20. 16 W. Nabokow, Wriemiennoje prawitielstwo, [w:] ARR, t. I, Berlin 1921, s. 46, 81. 170 171 uciekł na Zachód. Przebywając tam, pragnął zdementować pogłoski, jakoby był zwolennikiem zawarcia odrębnego pokoju z Niemcami. Mógł liczyć, że treść jego listu znana będzie, za pośrednictwem Komitetu Narodowego, Foreign Office. List z 25 grudnia 1918 r. trafił nie tylko do dossier Lednickiego, gromadzonego przez endecję, lecz i do wiadomości zachodnich dyplomatów i emigracji rosyjskiej. Tereszczenko potwierdził wersję, że Rostworowski działał jako pełnomocnik rządu niemieckiego, który zgodziłby się pójść na układy z Rosją na warunkach bardzo dogodnych. Powtórzył wersję, że Lednicki poinformował o tym Kie-reńskiego. W związku z listem Tereszczenki do Szebeki, nazywanym niekiedy „historycznym fałszem", nurtowały mnie dwie kwestie. Po pierwsze: jaki był rzeczywisty jego stosunek do sprawy zawarcia odrębnego pokoju z Niemcami? Fama bowiem głosiła, że: „w słowach" był przeciwnikiem pokoju, a w rzeczy samej, dążył do niego. Odpowiedź na tę kwestię dają przedstawione relacje różnych polityków i dyplomatów. Grę prowadzoną przez ministra Teresz-czenkę radzieccy historycy określili jako dążenie do odrębnego pokoju. Według nich wraz z ministrem Niekrasowem zajmował dobitnie wyrażone stanowisko pacyfistyczne. Po drugie - czy autor listu potwierdziłby jego treść, gdyby znał późniejsze relacje Kiereńskiego i innych, którzy zaprzeczali jego twierdzeniom. Wątpliwość druga rozwiała się po odnalezieniu listu Wacława Lednickiego z 11 września 1924 r., wysłanego z Paryża, do ojca przebywającego w Mediolanie. „Nie znam odpowiedzi na mój ostatni list, w którym donosiłem o rozmowie z Makładowem i Teresz-czenką - pisał Wacław Lednicki - Ten ostatni utrzymuje w dalszym ciągu treść swego listu. Uradziliśmy z Makłakowem, że ojciec powinien zobaczyć się z Gulkiewiczem, ażeby on ustalił, że: 1) ojciec zawiadomił go o tym, co mówił Rostworowski, 172 2) że on przeszkodził ojcu powiadomić o tym sojuszników, to drugie najważniejsze"17. Przedstawione w załącznikach świadectwa rosyjskich mężów stanu i dyplomatów podważają wiarygodność listu Tereszczenki. Sztokholmskie rozmowy Aleksandra Lednickiego pozostały praktycznie bez skutków politycznych. Dały wszakże świadectwo temu, że sprawa polska odgrywała istotną rolę w polityce europejskiej, a stanowisko społeczeństwa polskiego nie było obojętne nie tylko dla zaborców, lecz także dla mocarstw zachodnich. Bliższe omówienie pobytu Lednickiego w Sztokholmie jest niezbędne dla należytego zrozumienia polityki rosyjskiego ministra spraw zagranicznych, Tereszczenki, występującego przeciwko sa-mookreśleniu się narodów. Wynika to z jego expose o polityce zagranicznej Rosji, wygłoszonego 29 października 1917 r. Wystąpił wtedy przeciwko odgrodzeniu Rosji od Zachodu za pomocą wielu słabych państw buforowych i uznał autonomię Litwy i Łotwy za zupełnie niemożliwą, gdyż Rosja nie może się obejść bez nie zamarzających portów Bałtyku. „Gdyby istniało mocne poczucie jedności w całej Wielkiej Rosji, to nie bylibyśmy świadkami ciągłych manifestacji różnych narodów, domagających się odseparowania od państwa centralnego". W sprawie polskiej grał na zwłokę, usiłując skłócić i tak już skłóconych polityków polskich. Wtórował mu rosyjski charge d 'af-faires w Londynie, K. Nabokow, który pisał mu 7 września 1917 r., że w interesie Rosji leży odroczenie na późniejszy termin zwołania konferencji politycznej lub strategicznej aliantów, a po miesiącu zawiadomił go, że konferencję należy odłożyć do grudnia. Ponieważ Dmowski i Lednicki dążyli do udziału w tej konferencji, Nabokow w swych depeszach do Tereszczenki z października 1917 r., o polskich programach politycznych, stwierdzał, że Dmowski i So-bański zdobyli sobie w Londynie mocniejszą pozycję, Anglicy im 17 Biblioteka UJ, przyp. 163/74. 173 ufają - pisał Nabokow - aczkolwiek nie są skłonni uznawać, że tezy Dmowskiego są wyrazem dążeń całej Polski rosyjskiej. 28 października 1917 r. odbyła się w Piotrogrodzie uroczystość w związku ze stuleciem śmierci Tadeusza Kościuszki. Uczestniczyli w niej przedstawiciele wszystkich organizacji polskich w Rosji oraz minister Tereszczenko i ambasadorowie państw koalicji. Oczekiwano, że na tej październikowej uroczystości koalicja wystąpi z oficjalnym aktem w sprawie polskiej. Lednicki w swym zagajeniu odwołał się do przeszłości i w nawiązaniu do niej zwrócił się do obecnych przedstawicieli koalicji, aby teraz padły „słowa wielkie, znamienne do Polski i Polaków skierowane". Przypominał, że „posiew wolnościowy, rzucony sto lat temu przez Kościuszkę, dziś dał plon". Nawiązując zaś do orędzia Wilsona z 22 stycznia 1917 r. o konieczności odbudowy państwa polskiego, powiedział, iż „z Ameryki przyszło pierwsze słowo uznania prawa do niepodległości i scalenia ojczyzny naszej". Następnie wystąpił Tereszczenko z deklaracją, że: „utworzenie Polski niepodległej i niepodzielnej stanowi jeden z warunków trwałego i słusznego pokoju oraz panowania systemu prawa w Europie". Zwrot o „Polsce niepodzielnej" wyszedł od niego jako pokrywający się z pojęciem „Polski etnograficznej", a może i dlatego, że brzmiał mu swojsko, tak jak „niepodzielna Rosja", do której zmierzał. Ambasadorzy Anglii, Francji, Włoch i Stanów Zjednoczonych także wypowiedzieli się za powstaniem niepodległej i zjednoczonej Polski. Jednak treść ich wystąpień -jak również Tereszczenki - zaskoczyła wszystkich, bowiem zamiast spodziewanego aktu koalicji w sprawie Polski, skończyło się na jednobrzmiących deklaracjach. 174 Rozdział XII Przedstawiciel Rady Regencyjnej Perspektywa klęski państw centralnych przekreśliła ich plan wobec Polski. Tymczasem Rada Stanu nie zdołała zdobyć właściwej pozycji w kraju i 25 stycznia 1917 r. jej członkowie gremialnie złożyli mandaty. Nowym manewrem niemieckim stał się patent o władzy państwowej w Królestwie z 12 września, oddalający najwyższą władzę trzyosobowej Radzie Regencyjnej. Wilhelm II i Karol 115 października 1917 r. powołali regentów w osobach: arcybiskupa Aleksandra Kakowskiego, księcia Zdzisława Lubomirskiego i Józefa Ostrowskiego. Prezydentem ministrów został Jan Kucharzewski. Na Wschodzie, pod ciężarem własnych błędów i własnej nieudolności runął Rząd Tymczasowy, którego upadek pozbawił Aleksandra Lednickiego możności kontynuowania pracy opiekuńczej w Rosji dla prawie 3 min wychodźców. Po zniesieniu jego funkcji, dekretem Rady Komisarzy Ludowych z 23 grudnia 1917 r., kontynuował działalność pod szyldem Polskiej Rady Ekonomicznej i Rozrachunkowej, przekształconej w grudniu w ciało o charakterze społecznym. W Rosji, w kręgach przychylnych Lednickiemu powstała koncepcja powołania go na stanowisko przedstawiciela Rady Regencyjnej, zyskała ona aprobatę umiarkowanych aktywistów w Warszawie. Realizacja tego pomysłu wymagała akceptacji jego kandydatury przez rządy okupacyjne. Sprawę nominacji w końcu grudnia 1917 r. omawiał w Sztokholmie książę Janusz Radziwił z posłem austriackim 175 (który ustosunkował się do niej przychylnie) i z radcą poselstwa niemieckiego, (ten był powściągliwy i nadzwyczaj długo oponował, zanim zgodził się tę kandydaturę popierać). Następnie Radziwiłł uzgodnił ją w Berlinie z regentami i Kucharzewskim, którzy 15 stycznia 1918 r. podpisali akt nominacyjny i wręczyli go wnioskodawcy. Niemcy i Austriacy uznali za możliwe utworzenie przedstawicielstw Rady Regencyjnej w Berlinie i Piotrogrodzie. W sprawie powstania placówki Rady w Niemczech wynikły trudności z braku odpowiednio przygotowanych ludzi. Problem ten nie istniał w Rosji, gdzie była odpowiednia kadra pracowników Komisji Likwidacyjnej i Polskiej Rady Ekonomicznej i Rozrachunkowej. Nominację Lednickiego zawiózł Janusz Radziwiłł do Sztokholmu, gdzie wręczono ją Ziabickiemu przybyłemu z Piotrogrodu, mianowanemu przedstawicielem Rady Regencyjnej w Finlandii. W tym czasie (11 stycznia 1918 r.) prezydium PNEiR zredagowało komunikat do Rady Regencyjnej o przyspieszenie mianowania przedstawiciela rządu polskiego w Rosji. Nominacja dotarła do Lednickiego w lutym 1918 r. Po jej otrzymaniu Lednicki zwołał przedstawicieli ugrupowań liberalno-konser-watywnych, którzy entuzjastycznie powitali go w nowej roli. Jedynie Polska Rada Zjednoczenia Międzypartyjnego miała zastrzeżenia do tej nominacji i uznała pożytek jego misji pod warunkiem, że nie będzie występować jako poseł i odstąpi od akcji dyplomatycznej. O swyni stanowisku poinformowała opinię publiczną i dyplomatów Ententy. Bardzo istotną sprawą była postawa władz radzieckich. W tej sprawie Ziabicki, na prośbę Lednickiego, odwiedził pełnomocnika radzieckiego Adolfa Joffego. Po rozmowie z nim Ziabicki stwierdził, że „niechęci do osoby Lednickiego i jego nowej roli, ani do Rady Regencyjnej Joffe nie ujawnił", raczej zauważył, że godzi się z powstającymi zmianami. Na podstawie otrzymanego mandatu, Lednicki winien był zająć się losem wychodźców z Królestwa i przygotować ich do stopnio- 176 wego powrotu do kraju, kontynuować prace rozpoczęte przez Komisję Likwidacyjną wszystkie wydatki z tym związane pokrywał z własnych funduszy. W przyszłości miano mu zwrócić po 36 tys. zł miesięcznie od chwili zniesienia urzędu prezesa KL. Placówka Rady Regencyjnej powstała w Rosji Radzieckiej, nie była uznana formalnie przez rząd radziecki. 4 kwietnia 1918 r. książę Radziwiłł został powołany na członka gabinetu Jana Kantego Steczkowskiego i objął funkcję dyrektora Departamentu Politycznego. Podlegały mu placówki zagraniczne. Z jego inicjatywy 6 kwietnia Rada Regencyjna potwierdzając, że Lednicki jest upełnomocniony do sprawowania opieki nad obywatelami polskimi w Rosji Radzieckiej i ich mieniem, upoważniła go do prowadzenia rokowań w sprawie mienia, wierzytelności i depozytów stanowiących własność państwa polskiego lub mających przejść na jego własność. Tylko w szczególnych wypadkach niezbędna była zgoda Rady na zawarcie porozumienia lub załatwienia sprawy w inny sposób. Wkrótce zaproszono Lednickiego do Warszawy, gdzie odbył wiele rozmów z zainteresowanymi resortami lub osobami. 24 kwietnia uczestniczył w naradzie Rady Regencyjnej, dwa dni później wziął udział w konferencji w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych w sprawie reemigracji, a 30 był u Stanisława Dzierzbickiego, omawiając tam kwestie dotyczące ministerstwa rolnictwa. Dzierzbicki wspominał, że Lednickiego w Warszawie powitano „bardzo honorowo" 27 kwietnia Steczkowski podejmował wszystkich ministrów oraz właśnie Lednickiego. Bardziej szczegółowo o tym napisał Ziabicki, który tak przekazał echa tej wizyty: „Opowiadano o nadzwyczajnym przyjęciu przez stolicę, przez władze cywilne, kościelne i ogół o jego postawie pełnej dumy i zadowolenia, o szeregu popełnionych nietaktów, o nużącym innych i szkodliwym dla niego przedłużeniu wizyty (...), o innym pożegnaniu, niż przywitaniu"1. 1 J. Ziabicki, op.cit., cz. III, s. 104-105. 177 Sprawozdanie złożone przez Lednickiego przyjęto pozytywnie, a miarą okazanego mu zaufania była propozycja objęcia urzędu prezydenta ministrów. Steczkowski bowiem był w złej formie psychicznej i fizycznej wskutek zatargów z Niemcami. Dlatego mógł sugerować Ziabicki, że powitano Lednickiego jako przyszłego premiera, a pożegnano jako zwykłego posła. W Rosji Radzieckiej Lednicki jako pełnomocnik Rady Regencyjnej koncentrował się na akcji ratunkowej. Przestał pisać i nie wygłaszał żadnych przemówień o charakterze politycznym. Uznał, że w zmienionych warunkach w Rosji działalność polityczna nie ma racji bytu i stanął w szeregach obozu akty wisty cznego jako pracownik skierowany do określonych zadań, a nie polityk. Nie przyjął proponowanego mu stanowiska premiera, gdyż pragnął pozostać w Moskwie, gdzie czuł się najbardziej przydatny i potrzebny. Potwierdził to wyraźnie Łukasiewicz w wywiadzie udzielonym podczas pobytu w Warszawie, w kwietniu 1918 r. „Oczywiście pewnych zagadnień politycznych nie możemy uniknąć - powiedział najbliższy jego współpracownik w Moskwie - zasadniczo jednakże załatwiamy sprawy rozrachunkowe i właśnie w związku z nimi przyjechaliśmy". Na pytanie dziennikarza, czy wyjazd nastąpił za zgodą rządu radzieckiego, Łukasiewicz powiedział, że „opuściliśmy Petersburg zupełnie oficjalnie i w czwartek ubiegłego tygodnia via Psków przyjechaliśmy do Warszawy"2. 3 maja 1918 r. Rada Ministrów rozpoznała wniosek Janusza Ra-dziwiła o utworzeniu przedstawicielstwa Rady Regencyjnej w Rosji Radzieckiej dla ochrony interesów polskich. Na jego wniosek stanowisko to powierzono Lednickiemu. Podczas tego posiedzenia określono zakres obowiązków przedstawiciela, z którego wynikało, że: „(...) rolap. Lednickiego będzie podwójna; z jednej strony będzie on mógł w imieniu państwa polskiego odbierać i kwitować z odbioru przedmioty i sumy bezspor- 2 „L'Echo Polonais" 1918, nr 30, s. 3. 178 nie się należące, z drugiej zaś strony będzie mógł jedynie przygotować grunt dla zawarcia z Rosją odpowiednich układów i traktatów". Rada Regencyjna podniosła rangę jego misji i 4 maja 1918 r. mianowała go pełnomocnikiem przy rządzie Rosyjskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Uprzednio zajmował się głównie sprawami ewakuacyjnymi, a obecnie miał doprowadzić do nawiązania stosunków międzynarodowych. Mimo że rząd radziecki kwestionował jego mandat, de facto jego interwencje w sprawach polskich były nie tylko tolerowane, ale przeważnie okazywały się skuteczne, wydawane zaś przez niego paszporty polskie uznawano za dowód obywatelstwa polskiego. Przedstawicielstwo korzystało z prawa misji dyplomatycznej i o tym przypominała kartka przybita na drzwiach budynku, w którym mieściło się przedstawicielstwo3. Lednicki występował często z wnioskami, interwencjami i prośbami do władz radzieckich, awizując w ten sposób swoją obecność. Przedkładał liczne noty do różnych instytucji i władz w sprawach zwrotu archiwów i dokumentów, kapitałów, reewakuacji stad zarodowych, w sprawach spadkowych itp. Po powrocie do Moskwy Lednicki spotkał się z rezerwą większości Polaków czekających na powrót do kraju, z obojętnością poselstwa niemieckiego, wreszcie z nieufnością władz radzieckich i wrogościąKomisariatu Polskiego. Wielu uchodźców będących pod wpływem endecji, krytykowało jego negatywny stosunek do tworzenia wojska polskiego w Rosji. Radykalnie usposobieni emigranci z rezerwą przyjmowali politykę reewakuacyjną preferującą burżu-azję i konserwatystów. Doszło do tego, że 12 lipca wzburzony tłum wygnańców oblegał przedstawicielstwo, domagając się przyspieszenia powrotu do kraju. Według Lednickiego tłum był podburzony przez agitatorów Komisariatu Polskiego. 3 L. Kozłowski, Półksiężyc i gwiazda czerwona, s. 139. Autor pisze: „Pisaliśmy sprawozdanie ze swej skromnej działalności i pocztą pantoflową przesyłaliśmy swemu szefowi, a on skrupulatnie je czytał i przysyłał instrukcje" (s. 140). 179 Komisariat ds. Polskich (zwany także Komisariatem Polskim) powstał niemal nazajutrz po rewolucji październikowej jako część składowa Ludowego Komisariatu ds. Narodowości. Był samorządnym i autonomicznym organem władzy radzieckiej i równocześnie reprezentantem ludności polskiej w Rosji wobec Rady Komisarzy Ludowych. Na jego czele stanął Julian Leński-Leszczyński, a zastępcami jego byli Kazimierz Cichocki i Stanisław Bobiński. Zgodnie z dekretem Rady Komisarzy Ludowych z 25 grudnia 1917 r. komisarze radzieckich instytucji rządowych obowiązani byli przy wydawaniu rozporządzeń i zarządzeń w sprawach polskich konsultować się z kierownictwem Komisariatu Polskiego. Faktycznie najważniejsze postanowienia w sprawach polskich nie tylko uzgadniano z Komisariatem Polskim, ale były one także projektowane przez jego pracowników. Z ich inicjatywy Komisję Likwidacyjną podporządkowano Komisariatowi Polskiemu i zlikwidowano stanowisko jej prezesa. Nieufność władz radzieckich, a zwłaszcza Komisariatu Polskiego wobec Lednickiego wynikała z uzależnienia Rady Regencyjnej od władz okupacyjnych. Powstawały konflikty między Komisariatem, a Przedstawicielstwem w związku polityką reewakuacyjną, prowadzoną akcją społeczną i organizacją szkolnictwa polskiego w Rosji. W sporach orientacyjnych między polskimi ugrupowaniami politycznymi i w rywalizacji między Przedstawicielstwem, a Komisariatem nie uczestniczyła większość wychodźców, z niecierpliwieniem oczekująca na możność powrotu do kraju. Dla podniesienia rangi przedstawicielstwa wśród kolonii polskiej w Moskwie, 18 lipca 1918 r. nastąpiło uroczyste jego poświęcenie, na które zaproszono przedstawicieli znaczących organizacji i wiele osób prywatnych. Po budującym kazaniu arcybiskupa Rop-pa w kościele Sw. Piotra i Pawła, przemawiał Lednicki, a jego syn Wacław odczytał nadesłane depesze z pozdrowieniami. Następnie ogłoszono uroczysty akt poświęcenia, podpisany przez zebranych. 180 Akt podpisali zaproszeni goście, a wśród nich: Evert, Aleksander Babiański, P. Górski, J. Mrozowski, W. Glinka, publicysta A. Żwan, językoznawca W. Doroszewski, artysta malarz i architekt Stanisław Noakowski i inni. Z duchowieństwa, oprócz arcybiskupa Roppa, prałata K. Budkiewicza i dziekana moskiewskiego ks. Zielińskie-go, złożyło podpisy sześciu innych księży. „Gdy Lednicki wezwał nas do podpisania aktu poświęcenia w którym jest wzmianka o odczytaniu telegramów, wysyłanych przez niego do regentów i rządu warszawskiego, moi przyjaciele polityczni uchylili się - zanotował w pamiętniku M. Glinka (owi „przyjaciele polityczni" to endecy z PRZM — przyp. Z. P.) -ja uważałem, że skoro przyszedłem, winienem podpisać"4. Pragnąc usprawiedliwić się przed sobą i endeckimi przyjaciółmi dodał: „Zresztą, Rada Regencyjna, jakakolwiek w grzechu narodowym poczęta, bo przez Niemców mianowana, jest obecnie symbolem władzy królewskiej"5. Miesiąc później w najstarszym piotrogrodzkim kościele parafialnym ksiądz Budkiewicz odprawił mszę, dokonując skromnego poświęcenia lokalu ekspozytury pozostawionej nad Newą pod kierownictwem J. Żarnowskiego. Przedstawicielstwo w Moskwie mieściło się więc przy Kriwo-nikolskim Zaułku, w pałacyku Lednickiego. Jego sekretarzem został J. Łukasieweicz (osobisty sekretarz Lednickiego w KL), drugimi sekretarzami byli: były urzędnik rosyjskiego MSZ B. Barszcz i Wacław Lednicki. Praca koncentrowała się w pięciu wydziałach. Wydziałem I zarządzał sam Aleksander Lednicki. Był to wydział ogólny, któremu podlegało, kierowane przez Leona Kozłowskiego, Biuro Prasowe. Wydział II zajmował się sprawami ekonomiczno--finansowymi, III - zagadnieniami prawnymi, IV - kwestiami rozrachunkowymi. Najważniejszy wydział V—nosił nazwę Centralne- 4 W. Glinka, op.cit., t. IV, s. 128-129. 5 Tamże, DiM, 1.1, s. 433. 181 go Urzędu Repatriacyjnego i podlegali mu delegaci ulokowani w różnych ośrodkach Rosji. Dyplomaci Rzeszy byli niechętnie nastawieni wobec przedstawicielstwa, kierując się patentem z 12 września 1917 r. wydanym przez obu generał-gubematorów, gdzie wyraźnie stwierdzono, że reprezentacja międzynarodowa Królestwa Polskiego i prawo zawierania umów międzynarodowych mogą być wykonane przez polską władzę państwową dopiero po zakończeniu okupacji. Jednak Lednicki spowodował, że w czerwcu 1918 r. doszło do wymiany pism między niemieckim posłem W. Mirbachem a szefem dyplomacji radzieckiej Gieorgijem Cziczerinem. 19 czerwca 1918 r. Mirbach wystosował do Cziczerina pismo w sprawie przedstawicielstwa Rady Regencyjnej w Moskwie. W piśmie wskazał, że „Nawiązanie przez rząd rosyjski kontaktu z p. Led-nickim jest przedmiotem mojej troski i szczególnym życzeniem rządu niemieckiego. Wobec tego, że wiele kwestii dotyczy polskiej reemigracji, wymaga naglącego rostrzygnięcia, byłoby rzeczą pożądaną, aby wizyta Lednickiego w Komisariacie Spraw Zagranicznych nastąpiła możliwie rychlej". 22 czerwca Cziczerin powiadomił Lednickiego, że zgodnie z prośbą Mirbacha pozostawił rządowi niemieckiemu prawo do wyboru osób i instytucji, którym powierzył prowadzenie pertraktacji, a skoro „w kwestii prowadzenia rokowań i reemigracji polskich wygnańców wskazał nam Pana - pisał Cziczerin - więc w charakterze takiej osoby możemy Pana uznać i wejść z Panem w rzeczowy kontakt"6. Dalej nazwał Radę Regencyjną organem okupacji niemieckiej i pod jej adresem poczynił krytyczne uwagi. Po nawiązaniu bezpośrednich kontaktów z Ludowym Komisariatem Spraw Zagranicznych (LKSZ), Lednicki zawiadomił Cziczerina, iż zakres jego pełnomocnictw został określony w przekazanym dokumencie uwierzytelniającym. Wskazał, że działać będzie w kontakcie z komisa- riatem. Zaprotestował natomiast przeciwko krytycznym uwagom pod adresem swych mocodawców7. W nawiązaniu kontaktów z Lednickim Cziczerin był pod presją Komisariatu Polskiego. „Zwróciliśmy się w tej sprawie do Ludowego Komisariatu do Spraw Zewnętrznych (tak w oryg. — przyp. Z. P.) i otrzymaliśmy zapewnienie - czytamy w sprawozdaniu z działalności grup SDKPiL w Rosji, kierujących działalnością Komisariatu Polskiego — że Lednicki za przedstawiciela Polski uznany nie będzie"8. Cziczerin na V Ogólnorosyjskim Zjeździe Rad na początku lipca 1918 r. usprawiedliwiał się z faktu nawiązania tych kontaktów. Stwierdził wówczas, że z Lednickim nawiązał stosunki tylko w sprawach rzeczowych, a nie stosunki dyplomatyczne i że uczynił to wyłącznie na życzenie Mirbacha. Po śmierci Mirbacha (zamordowanego 6 lipca przez lewicowych eserowców) stosunki Niemiec z Rosją znacznie się pogorszyły. Nowy ambasador K. Helfferich (od 25 lipca do 6 sierpnia) przeciwny był utrzymywaniu stosunków dyplomatycznych z Rosją. „Tylko wtedy, gdyby udało się zwyciężyć rząd bolszewicki w samej Rosji-pisał w pamiętnikach - moglibyśmy liczyć na spokojniejszą sytuację na Wschodzie i na wycofanie większej liczby rozrzuconych tam dywizji"9. Skoro tak się nie stało, ograniczył kontakty z LKSZ. Sytuację wykorzystał Lednicki. 6 sierpnia Helfferich zwrócił się po rozmowie z Lednickim, (która zrobiła na nim duże wrażenie) do Cziczerina z notą w sprawie reemigracji Polaków, ich mienia itp. „Samo się przez to rozumie, że w sprawie zmiany zewnętrznych stosunków pracy rząd rosyjski zechce zagwarantować przedstawicielstwu polskiemu - pisał Helfferich do Cziczerina - możność swobodnego przebywania i porozumienia się w Rosji". <¦ W. Glinka, op.cit., t. IV, s. 105. 182 7DiM,t. I, s. 541. 8 DiM, t. I, s. 448. 9 K. Helfferich, Der Weltkrieg, Karlsruha 1925, s. 741. 183 I 23 sierpnia konsul niemiecki zakomunikował Lednickiemu, że nie przysługuje mu tytuł przedstawiciela, gdyż sprzeczny jest z patentem z 12 września 1917 r. Reakcja Niemców była spóźniona wobec rozwijającej się współpracy Przedstawicielstwa z Ludowym Komisariatem Spraw Zagranicznych, z którego aprobatą 20 sierpnia wyjechał do Warszawy pierwszy kurier dyplomatyczny. Dwukrotnie LKSZ wydawał Lednickiemu dokumenty wyjazdu do Pio-trogrodu, podpisane przez zastępcę Komisarza Lwa Karachana i Kierownika Wydziału Europy Środkowej, Karola Radka (3 sierpnia i 30 września). W tym czasie do Moskwy przybył, wysłany przez Dzierzbickie-go radca Ministerstwa Rolnictwa, Jerzy Osmołowski, w celu odzyskania mienia i dokumentów wywiezionych z Polski. W tych sprawach kontaktował się z Komisariatem Polskim. Kierownik Wydziału Kultury i Oświaty Komisariatu, Bernard Mandelbaum (niebawem powrócił do kraju, występując jako Drzewiecki) uprzedził go, aby delegacji nie okazał Leszczyńskiemu i Bobińskiemu (komisarzowi i jego zastępcy) „bo by w tym Komisariat Polski znalazł dodatkowy argument do nie uznania pełnomocnictw Lednickiego, skoro rząd wysyła własnego delegata do traktowania w tej sprawie z władzami"10. Jednocześnie pogorszyły się stosunki radziecko-niemieckie, we wrześniu 1918 r. konsul niemiecki wraz z dyplomatami Ententy protestował przeciwko aresztowaniu Lockharda, a w listopadzie wydalono z Berlina dyplomatów radzieckich. Kontrowersje między Leńskim-Leszczyńskim a Lednickim dotyczyły głównie spraw reewakuacji. Działając zgodnie z dyrektywami nadchodzącymi z Warszawy, przedstawicielstwo ustalało kolejność wyjazdów. Preferowano wyjazdy osób ze sfer burżuazji, rzemieślników, kolejarzy i rolników. Przy wyjazdach uwzględniano takie kryteria, jak dziesięcioletni okres zamieszkiwania w Królestwie, posiadanie określonych środków materialnych lub własnej prowizji do pierwszych zbiorów. Ograniczono natomiast wyjazdy robotników i elementów radykalnych, zwłaszcza nauczycieli ludowych. „Nadmiar powracających w ostatnich czasach w Rosji uchodźców powiększył niepomiernie ilość proletariatu w Warszawie, tym bardziej iż liczba uchodźców powracających bez wszelkiej gotówki jest stanowczo większa - odnotował raport sytuacyjny MSW z 25 lipca 1918 r. - Na wieś do robót rolnych wyjeżdżają ci uchodźcy bardzo niechętnie, gdyż przez paroletnią tułaczkę odwykli od systematycznej pracy, a z drugiej strony napatrzyli się na łatwy sposób dojścia grosza podczas ruchów bolszewickich, w których niejeden przyjmował większy lub mniejszy udział"". Mimo utrudnień, od marca do sierpnia 1918 r. do kraju wyjechało ponad 120 tys. uchodźców. Chętnych było znacznie więcej i na tym tle dochodziło do zajść i konfliktów. Komisariat Polski stawiał Lednickiemu zarzuty natury politycznej, jak udział w akcji przeciwbolszewickiej. Atmosferą nieufności wobec obcych przedstawicieli stwarzały różne spiski kontrrewolucyjne, bunty wojskowe, powstania i zamachy na radzieckich przywódców. W tej sytuacji postawiony mu zarzut był bardzo poważny, lecz nie był prawdziwy. Lednicki nie uczestniczył w działalności antybolszewickiej, nawet się od niej odcinał, zaniepokojony faktem, że pewna liczba Polaków rzeczywiście uczestniczy w walce politycznej w Rosji; jedni dlatego, że są orientacji „koalicyjnej", drudzy - przez wzgląd na stosunki ze społeczeństwem rosyjskim. Stawiano mu zarzuty natury osobistej, m.in. zabieganie o własne interesy: chodziło o reewakuację bydła wywiezionego z jego majątku (z pomocą Karola Radka) i o rekwizycję własnego domu, aby zabezpieczyć go przed nacjonalizacją. 111 J. Osmołowski, Wspomnienia z lat 1914-1921, t. II, s. 386, Biblioteka Narodowa w Warszawie, rkps., AKC 6798 a. 184 11 DiM, t. I, s. 444, 445. 185 Zamach dokonany na Lenina w sierpniu 1918 r. i zabójstwo Uric-kiego zaostrzyły sytuację w Moskwie. Coraz częściej dochodziło do interwencji w sprawie aresztowanych Polaków (W. Purskiego, W. Glinki, J. Dąbrowskiego, Mariana i Józefa Lutosławskich). Z ramienia Przedstawicielstwa Barszcz odwiedzał - za zgodą Ogólnorosyjskiej Nadzwyczajnej Komisji do Walki z Kontrewolu-cją i Sabotażem (CzK) - aresztowanych obywateli polskich, przebywających w więzieniach na Tagance, Butyrkach i in. Szczególnie drażliwą sprawą było rozstrzelanie bez sądu członków Ligi Narodowej i działaczy PRZM, Mariana i Józefa Lutosławskich; ten ostatni był kierownikiem Wydziału Wojskowego PRZM. Aresztowano ich pod zarzutem działalności antyradzieckiej, sfabrykowanie i kolportowanie dokumentu, znalezionego u nich podczas rewizji. Dokument o rzekomo tajnej radziecko-niemieckiej zmowie przeciwko Polsce w Brześciu, jeszcze przed zawarciem traktatu brzeskiego, doręczono w Moskwie ambasadorom dla rozpowszechnienia na Zachodzie. W przeszłości aresztowani i ich trzeci brat, ksiądz Kazimierz Lutosławski, prowadzili w Rosji oszczerczą kampanię przeciwko Lednickiemu. Dlatego zależało mu, aby Lutosławskich zwolniono, gdyż w wypadku niepomyślnego obrotu sprawy, endecja obarczyłaby go winą za ich losy. Lednicki osobiście i z pomocą dyplomatów niemieckich, poruszał u stosownych władz radzieckich sprawę ich uwolnienia, ewentualnie-jeśli będą ku temu podstawy- wysłania z Rosji. Dyplomaci na jego prośbę konferowali z Cziczerinem, który listownie poinformował konsula Niemiec Rietzlera, że nie grozi im rozstrzelanie. Wobec powtarzających się pogłosek, 30 lipca Lednicki ponownie zwrócił się do Rietzlera z prośbą o interwencję. W odpowiedzi otrzymał z Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych notę z datą 5 sierpnia (doręczoną mu 15 sierpnia), że trwa śledztwo -i Polacy zostaną postawieni przed sądem. Mimo to zwrócił się do Karola Radka, jednego z kierowników LKSZ, który zapewnił, że 186 odbędzie się sąd nad nimi (Radek nie wiedział o ich rozstrzelaniu bez sądu). Lednicki, poza kanałami oficjalnymi, korzystał z prywatnych kontaktów z obrońcą Lutosławskich, adwokatem S. Kobiakowem, który poinformował go, że jako świadka zawnioskował Trackiego, aby wygrać na czasie12. Syn Lednickiego, Wacław kontaktował się z wpływowym działaczem radzieckim, M. Czeriunaczakiewiczem, członkiem władz Ludowego Komisariatu Sprawiedliwości. Były próby dotarcia w ich sprawie do Feliksa Dzierżyńskiego. Mimo osobistych starań Lednickiego, wbrew opinii resortów spraw zagranicznych i sprawiedliwości, bez wiedzy i zgody Komisariatu Polskiego, nawet bez urzędowej decyzji Komisji Nadzwyczajnej, a tylko na podstawie zarządzania dyżurnego jej członka, 5 września 1918 r. rozstrzelano Lutosławskich wraz z rosyjskimi kontrewolucjonistami za zabójstwo Urickiego. Ironią losu było, że wraz z nimi został roztrzelany Iwan Szczegłowitow (były minister sprawiedliwości), który nie był związany ze śmiercią Urickiego, zamordowanego w Piotrogordzie przez lewicowych eserowców. Lednicki wystosował 12 września ostry protest do Cziczerina. Domagał się zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom polskim, zaniechania praktyki brania ich jako zakładników i zawiadamiania 0 dokonywanych aresztowaniach. ''Przedtem wielokrotnie interweniował osobiście w tych sprawach 1 wystosował wiele not, w których domagał się zwolnienia z więzień Polaków; w czerwcu wystosowałjednąnotę, w lipcu 8, a w sierpniu 5. Kategoryczne wystąpienia odniosły skutek. Karol Radek w imieniu Ludowego Komisariatu Spraw Zagranicznych, 14 września zapewnił go, że w razie aresztowania obywatela polskiego Komisariat zawiadomi o tym Przedstawicielstwo, które korzystać będzie z prawa obrony uwięzionego. 12 S. Kobiakow, Krasnyj sud, [w:] ARR, t. VII, Berlin 1922, s. 5. 187 I Sprawie Lutosławskich „Trybuna" (organ CKW Grup SDKPiL) początkowo nie nadała większego rozgłosu, podając tylko przyczyny ich aresztowania. Dopiero w kilka miesięcy później opublikowała znalezione przy nich teksty tajnych klauzul traktatu brzeskiego i sporządzone dla koalicji raporty o sytuacji w Rosji. Nakładem „Trybuny" ukazała się w 1918 r. broszura pt. Materiały do historii kontrewolucjipolskiej. Ze spuścizny Lutosławskich. Zawierała przedruk, artykułów z tego pisma i stanowisko Komisariatu Polskiego w tej sprawie. „Rozstrzelanie nastąpiło w pośpiechu - stwierdziła „Trybuna" - bez wiedzy Komisariatu Polskiego, który zasadniczo, jak i z przyczyn politycznych sprzeciwiałby się temu kategorycznie". Lednicki spotkał się z jeszcze inną, bardziej skomplikowaną sprawą. Dotyczyła ona losu polskich żołnierzy, którzy wymknęli się z niewoli, po likwidacji przez Niemców korpusów polskich. W Kijowie w związku z tym odbyły się narady polityczne i wojskowe z udziałem gen. Józefa Hallera, płk. Michała Żymierskiego, rtm. Bolesława Wieniawy-Długoszewskiego, Józefa Kożuchowskie-go, Henryka Bagińskiego, Michała Sokolnickiego i innych. Doszło do współdziałania Polskiej Rady Międzypartyjnej z przybywającymi z kraju emisariuszami Polskiej Organizacji Wojskowej. Strach przed rewolucją zbliżył endecję z piłsudczykami, na plan dalszy odeszły rozbieżności i konflikty. W czerwcu 1918 r. do Moskwy konspiracyjnie przybyli Haller, Żymierski i Wieniawa-Długoszowski. W wyniku rozmów z PRZM, 15 czerwca 1918 r. powołano Komisję Wojskową, która mianowała gen. Hallera naczelnym dowódcą wojska polskiego w Rosji. Formowane w różnych miejscowościach oddziały polskie miały wchodzić w skład wojsk interwencyjnych. Zgodnie z umową zawartą między Komisją Wojskową a ambasadą Francji w Moskwie, w Murmańsku, gdzie stały wojska Enten-ty przewidziana była koncentracja żołnierzy polskich, tam też miała powstać baza organizacyjna. Z zachowaniem największej ostrożności, do północnych portów Rosji, wszelkimi drogami i sposobami 188 podążali Polacy. Trasa wiodła przez zamaskowaną starannie siatkę transportową - stworzoną głównie wysiłkiem PO W - przez Moskwę i Wołogdę. W trakcie podróży zatrzymywano wielu Polaków, m.in. aresztowano w Jarosławiu Wieniawę-Długoszowskiego. Komitet Narodowy Polski, pragnąć uniknąć represji ze strony władz radzieckich, chciał za pośrednictwem posła brytyjskiego w Moskwie powiadomić rząd radziecki, że Polska zachowuje neutralność wobec wewnętrznych spraw w Rosji, a oddziały polskie zgromadzone w Murmańsku przeznaczone są do odesłania do Francji. Faktem jednak było, że oddział polski na północy Rosji wzmacniał interwen-tów z Zachodu. Foreign Office, do którego zwrócił się o pośrednictwo KNP, prośby tej nie wykonała, gdyż realnie oceniało sytuację, zwłaszcza że rząd radziecki doręczył Brytyjczykom 27 czerwca 1918 r. notę skierowaną przeciwko desantowi w Murmańsku. Lednicki sprzeciwił się otwarcie organizacji oddziałów polskich na Wschodzie, gdyż odmiennie aniżeli na Zachodzie, gdzie nie mogły być użyte wbrew interesom Polski, mogły służyć w Rosji, jak wyraźnie podkreślał, do celów kontrrewolucyjnych i obcej interwencji. Pomagając zatrzymanym, nie ukrywał, że droga do kraju nie prowadziła przez Murmańsk. Wielu polityków polskich w Rosji krytycznie oceniało akcję wyjazdów na północ Rosji. „Cała ta impreza murmańska została mocno rozdęta przez Narodową Demokrację", stwierdził Glinka, związany ze sztabem Hallera. Glinkę aresztowano, według oficjalnej wersji, w związku ze spiskiem mającym na celu wysyłkę oficerów i żołnierzy polskich przez Murmańsk przeciwko rządowi radzieckiemu, a w porozumieniu z. Wojskową misją francuską i za jej pieniądze. Po aresztowaniu, Glinka napisał 26 sierpnia 1918 r. z więzienia list do Lednickiego, wysłany nielegalnie, który zachował się w ocalałych papierach Lednickiego. „Siedzę tutaj nie za własne grzechy. Do całej sprawy wojska polskiego na Murmaniu (tj. w Murmańsku-przyp. Z.P.) się nie wtrącałem, byłem jej stanowczo przeciwny 189 (podkr. oryg. - przyp. Z. P. ), mówiłem, że sobie koalicja szykuje drugie Dardanele lub Saloniki"13. Lednicki podobnie myślał, a w imię pojednania narodowego udzielał pomocy zatrzymywanym. Potwierdził to płk Żymierski: „W 1919 r., kiedy b. oficerowie i żołnierze naszych oddziałów zebrali się i każdy opowiadał mi swoje losy, bo nasze losy się podzieliły, wtedy poznałem, jak wielką pomoc okazał Lednicki, głównie przy zwalnianiu oficerów"14. W tym czasie dyplomacja radziecka nawiązała stosunki z Przedstawicielstwem, przyznając mu uprawnienia konsularne (potwierdzenia obywatelstwa, wydawania dokumentów tożsamości i paszportów). Niemcy utrudniali Lednickiemu kontakt z krajem. Nie nadchodziła korespondencja z Warszawy, kontrolowana przez Niemców, którzy nawet nie dopuszczali prasy krajowej, w tym i „Monitora Polskiego KP". We wrześniu 1918 r. Lednicki zwrócił się do Komisariatu Polskiego o udostępnienie mu pism z kraju. Między Leń-skim-Leszczyńskim a Lednickim nawiązała się nawet współpraca. W jej wyniku uzgodniony został wyjazd do kraju delegatów KP dla przekazania archiwum miejskiego Warszawy i innej dokumentacji miasta i organizacji. Wyjazd jednak do skutku nie doszedł wobec sprzeciwu Rady Regencyjnej. Jednocześnie 3 września 1918 r. rząd radziecki w nocie werbalnej podał do wiadomości niemieckiego rządu cesarskiego, że traktaty i porozumienia dotyczące Polski i jej rozbiorów pozostają w sprzeczności ze zmianami, jakie zaszły w czasie wojny. Konsekwencją tego kroku był zamiar unormowania stosunków z Polską. Zadanie to spełniać miał Julian Marchlewski, któremu uprzednio powierzono z misją rządu radzieckiego do Austrii (pełnomocnictwo nie doszło do skutku z powodu sprzeciwu Wiednia). 13 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 16, s. 12. List z więzienia Glinka wysłał za pośrednictwem strażnika pochodzącego z Łomży. 14 Z. Wasilewski, Proces Lednickiego..., s. 248, zeznanie płk. M. Żymierskigo z 31 I 1924 r. 190 W obliczu klęski Niemiec i Austro-Węgier Rada Regencyjna 7 października 1918 r. ogłosiła deklarację, dystansując się formalnie od polityki państw centralnych. Misję utworzenia nowego gabinetu powierzyła Januszowi Radziwiłłowi, który w ciągu paru dni przekonał się, że nie jest w stanie tego dokonać. Kierując Departamentem Stanu, 10 października 1918 r. Radziwiłł zgłosił na posiedzeniu Rady Ministrów wniosek, aby rząd wystąpił do Niemiec i Austrii z żądaniem uznania pełnej niepodległości i suwerenności państwa polskiego, a co za tym idzie zgody na utworzenie - zamiast dotychczasowych półoficjalnych przedstawicielstw w Berlinie i w Wiedniu -pełnoprawnych poselstw. Zamierzał utworzyć poselstwa w państwach neutralnych, a nawet w państwach Ententy. Wcześniej Radziwiłł rozważał sprawę nawiązania pełnych stosunków dyplomatycznych z RFSRR i liczył się z utworzeniem poselstwa radzieckiego. Pismem z października powiadomił poufnie Lednickiego, że w związku z jego raportami zostanie poddany szczegółowej rewizji stosunek do rządu radzieckiego i że wezwie go do osobistego raportu, gdy tylko prezydent ministrów rozpocznie urzędowanie. W piśmie tym Lednicki otrzymał następującą dyrektywę: „Co do utworzenia Przedstawicielstwa Rosyjskiego przy Rządzie Polskim, to w tej sprawie należy grać na zwłokę, zaznaczając kategorycznie, że zamiary utworzenia Przedstawicielstwa rosyjskich przy Generał-Gubernatorstwach nie mogą być nawet omawiane"15. Kiedy 28 października 1918 r. mianowano Juliana Marchlew-skiego radzieckim posłem w Warszawie (Cziczerin powiadomił 0 tym Lednickiego w dniu następnym), rzeczywiście rozpoczęła się gra na zwłokę, rozpoczęta przez Radziwiłła, a którą później prowadził Naczelnik Państwa, Józef Piłsudski. Zachowały się listy nadsyłane z Moskwy, w których Żarnow-ski, Mierzyński, Kozłowski, Tomczycki, Berland, Rostworowski 1 inni informowali o swej pracy, o stosunkach z władzami ra- 15 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 51, s. 4-5. 191 dzieckimi i Niemcami o sytuacji w Rosji, o nominacji Marchlew-skiego itp. Kontakty z Przedstawicielstwem z ramienia LKSZ utrzymywał Karol Radek, szef Wydziału Europy Środkowej i kierownik Oddziału Zewnętrznego przy Centralnym Komitecie Wykonawczym. Z Radkiem spotykali się Żarnowski (zastępujący Lednic-kiego) i Mierzyński. 26 października 1918 r. doręczyli mu komunikat Wydziału Prawnego LKSZ, kwestionujący pełnomocnictwa przedstawicielstwa, podpisany przez Stuczkę (rzeczoznawcę spraw narodowościowych podczas rokowań brzeskich, późniejszego ludowego komisarza sprawiedliwości). „Radek widocznie zbladł, o ile to przy jego cerze jest możliwe, i w odpowiedzi na moje słowa - pisał Mierzyński do Lednickiego - oświadczył kategorycznie, że papier ten nie ma żadnego znaczenia, zajmować się nim nie należy uznać jakoby go wcale nie było, ponieważ jest on rezultatem nieporozumienia i nieświadomości towarzysza Stuczki, który niedawno wstąpił w sprawowanie obowiązków w Komisariacie Spraw Zagranicznych, nie jest w kursie poglądów i dążeń Komisariatu"16. Radek zgodził się, aby pełnomocnikiem przedstawicielstwa na prowincji przysługiwały uprawnienia konsularne. Sprzeciwił się natomiast temu, aby ekspozytura w Piotrogrodzie miała prawo eks-terytorialności. Przystał na to by ewentualne rewizje odbywały się w obecności delegata Komisariatu. Pismo o stosownej treści sporządzono i wręczono Żarnowskie-mu, który poinformował o tym Lednickiego z taką refleksją: „Ze swej strony powiem tylko, że tutejsze władze idą na wszelkie ustępstwa. Takie odniosłem wrażenie. Dalsze stosunki oczywiście będą zależały od kierunku, jaki rząd w Warszawie przyjmie w sprawie przedstawiciela republiki sowieckiej w Warszawie". Gabinet Świeżyńskiego powołany 23 października zatwierdził Lednickiego na stanowisku przedstawiciela w Moskwie. Odbyło się to - wedle relacji jego dawnego antagonisty Zygmunta Wasilew-skiego - w następujący sposób: „Ówczesny minister spraw zagranicznych, p. Głąbiński zapytał mnie: Pan zna p. Lednickiego, co mam z nim zrobić, bo on chce z powrotem wrócić do Rosji jako nasz przedstawiciel. Radziłem wysłać go. Oni sobie z bolszewikami krzywdy nie zrobią - powiedział redaktor „Gazety Warszawskiej" do lidera galicyjskiej Narodowej Demokracji - a lepiej będzie, żeby tu nie siedział"17. „Natomiast inni uznali, że byłoby lepiej, gdyby Lednicki przebywał w Warszawie. Hipolit Gliwic w Raporcie nr I z Kijowa (nie wiedząc, że Lednicki nie jest już w Moskwie) pisał doń, że obecność jego potrzebna jest w kraju, gdyż: „idą tam, jak zresztą w całej Europie, wypadki z szybkością błyskawicy, gdzie, kiedy i jak się zatrzymają, nikt nie wie, a n.-d. (narodowi demokraci - przyp. Z. P. ) i nasi bolszewicy nie zasypiają gruszek w popiele". List przesłano Lednickiemu do Warszawy. Zawierał on także informacje o inspekcji przedstawicielstwa w Kijowie, kierowanego przez S. Wańkowicza, który był „2 razy u tutejszego ukraińskiego ministra spraw zewnętrznych dobrze przez tego przyjęty i na dniach ma być przedstawiony hetmanowi". Z rozmów przeprowadzonych Wańkowicz odniósł wrażenie, że chociaż Ukraina „nastaje na chełmszczyznę, ostatecznie gotowa ją ustąpić, ale za to ma dostać (...) Galicję. Są to kwestie przyszłości"18. Tymczasem w Moskwie, zgodnie z przewidywaniami Żarnow-skiego powstały trudności z wyjazdem kurierów i wydaniem wiz. Radek decyzje w tych sprawach uzależnił od przyjęcia w Warszawie posła radzieckiego, powołując się na obietnicę Lednickiego. „Mam wrażenie, którym dzielę się zupełnie poufnie - informował Żarnowski o komplikacji z wydaniem wiz Mickiewiczowi i Więckowskie-mu - że są oni zanadto ekspansywni w rozmowach z przedstawicie- ' APAN, materiały A. Lednickiego, j. 15, s. 15. 192 17 Z. Wasilewski, Jak przeszkadzano budowaniu Polski, „Przegląd Wszechpolski" 1925, nr 5, s. 362. 18 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 15, s. 35-36. List ten w archiwum figuruje jako list nie ustalonej osoby. 193 w lami sowieckiej władzy, szczególnie pierwszy"19. Sprawę tę niebawem załatwiono pomyślnie i 29 października Żarnowski powiadomił Lednickiego, iż „Więckowski i Mickiewicz wiozą kopię noty i będą wcześniej niż nasz kurier". Nota dotyczyła nominacji Marchlewskiego i o tym donosił Mierzyński: „Rzeczywiście, jak wiadomo, przedstawicielstwo dzisiaj, w poniedziałek 28-go, zostało powiadomione o naznaczeniu dr. Marchlewskiego, o czym wysłano stosowne depesze". Przyczyną negatywnego stosunku władz polskich do tej nominacji był brak stabilizacji politycznej w kraju i niechęć do nawiązywania stosunków dyplomatycznych z Rosją Radziecką. Powstały w lutym 1918 r. Związek Budowy Państwa Polskiego był przeciwny przyjęciu jakiegokolwiek wysłannika z Moskwy: „Gdyby jednak miało to nastąpić - to najmniejsze niebezpieczeństwo przedstawiałby Rosjanin, największe Polak albo Żyd, zwłaszcza w Polsce urodzony"20. Rozdział XIII Niedoszła misja w Warszawie O tajnej misji pokojowej Juliana Marchlewskiego w 1919 r. w Białowieży i Mikaszewiczach ukazały się różne publikacje. Mniej wiadomo o jego wcześniejszej (niedoszłej) misji w Polsce -jako posła Rosji Radzieckiej1. Znamy opinię w tej sprawie aktywistów ze Związku Budowy Państwa Polskiego. PPS uznała, że pożądany byłby przyjazd posła radzieckiego, jednak nie byłego członka SDKPiL, Juliana Marchlewskiego. PPS-Lewica zaś z uznaniem powitała jego przyjazd, jako reprezentanta walczącego proletariatu rosyjskiego. Opinię kół Przedstawicielstwa w Moskwie przekazał kierownik jego Biura Prasowego, Leon Kozłowski, redagujący, JBiuletyn Przedstawicielstwa Rady Regancyjnej". W liście do Lednickiego z 1 listopada 1918 r. pisał on: „Niecierpliwością oczekuję rozstrzygnięcia sprawy Marchlewskiego. Im więcej myślę o tym, tym bardziej nabieram przekonania, że należy przyjąć Marchlewskiego i do czasu utrzymywać stosunki dyplomatyczne"2. Kozłowski, odmiennie aniżeli pozostały personel, zapatrywał się pesymistycznie na przebieg wydarzeń w Rosji i nie wierzył 19 APAN, materiały A, Lednickiego, j. 15, s. 33. 20 DiM, t. I, s. 522. ' Z. Ponarski, Juliana Marchlewskiego niedoszła misja w Warszawie, „Z pola walki" 1985, nr 3/111. 2 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 14, s. 4. Inne cytowane listy Kozłowskie-go i innych pracowników przedstawicielstwa RP, co do których brak przypisu, znajdują się w APAN, mat. Lednickiego. 194 195 w trwałość władzy radzieckiej. Jego pesymistyczne i plotkarskie listy pełne były wypadów osobistych przeciwko rosyjskim bolszewikom i komunistom polskim, odbiegały wyraźnie od pozostałych listów nadchodzących do Lednickiego. Uprzedził jednak lojalnie Lednickiego, że na podnoszone przez niego sprawy „większość w przedstawicielstwie inaczej się zapatruje". W liście z 22 października powtarzał pogłoski, że Niemcy zamierzają okupować Moskwę. Nie wierzył w możliwość przeżycia do zimy, gdyż „życie stało się wprost nie do zniesienia", stwierdził, iż „bolszewicy są niepewni swej pozycji" i że „armia południowa zagraża bolszewikom". Był krytyczny wobec współpracowników i małżonki Lednickiego, która pragnęła, aby mąż jej na jakiś czas odsunął się od działalności politycznej. Dowodził, że Żarnowski „to miły i rozumny człowiek, ale na czasy spokojne i nie do polityki", a Mierzyński „też nie jest politykiem, ale ma więcej temperamentu". Kozłowski, chociaż innym zarzucał, iż nie są politykami, sam też nim nie był. Zawiadamiając Lednickiego 1 listopada o nie wydaniu nr 8 „Biuletynu Przedstawicielstwa" wskutek braku z kraju wiadomości o składzie rządu Świeżyńskiego, nie komentował tej nominacji, która innych zaniepokoiła. Może dlatego, że uznał, iż „bolszewizm w Polsce nieunikniony i przeciwstawić mu się może tylko jedna siła: gdyby nie było Narodowej Demokracji, to by trzeba ją wymyślić. Więc może lepiej, że nie trzeba jej wymyślać, że istnieje jako fakt". Jak wynikało z nadsyłanej do Lednickiego korespondencji, Radek, któremu podlegały sprawy polskiej w Ludowym Komisariacie Spraw Zagranicznych, mimo pewnych oporów pozytywnie załatwiał postulaty przedstawicielstwa. Zgodził się na wyjazd kurierów do Warszawy 29 października oraz 2 i 5 listopada, a nawet zażądał przedłożenia stałej listy kurierów, podobnie jak czyniły to inne placówki dyplomatyczne. „Chcemy z tym zwlekać do powrotu Pana", pisał Żarnowski w tej sprawie do Lednickiego. Podczas nieobecności Lednickiego w Moskwie, do czasu upadku Rady Regencyjnej, stosunki Przedstawicielstwa z władzami radziec- kimi były poprawne, zwłaszcza dzięki Radkowi, o którym w 1934 r. napisał Wacław Lednicki: „Mam pewną słabość dla tego utalentowanego bolszewika, zwłaszcza za jego sentyment do Polski, którego dowody w r. 1918 miałem możność skonstatować"3. Radek zwrócił się z Moskwy 28 października 1918 r. do Lednickiego w prywatnej sprawie, wyrobienia pozwolenia na przyjazd do Moskwy i powrót do kraju, żonie i siostrze Józefa Unszlichta, od maja 1918 r. przewodniczącego Centralnej Komisji ds. Jeńców i Uchodźców. Słusznie w jednym z listów do Lednickiego podniósł Kozłowski, że podczas jego nieobecności w Moskwie nie prowadzono żadnej akcji politycznej, a załatwiano w rzeczowej atmosferze sprawy bieżące. Odmiennie ułożyły się stosunki z Niemcami w Moskwie, którzy odmówili przekazywania do Polski przesyłek pieniężnych za pośrednictwem swych kurierów. Bardziej doniosłą sprawą było zamknięcie granicy i według relacji Tomczyckiego, sprawa reemigracji weszła na beznadziejne tory i w ówczesnych warunkach politycznych można było wymagać, by Niemcy poszli na ustępstwa. Lednicki otrzymywał raporty o sytuacji w Moskwie. „Zgodnie z Jego poleceniem - pisał do niego Rostworowski 22 października 1918 r. do Warszawy — spieszę donieść o nowinach w tutejszej polityce zagranicznej". Zwrócił uwagę na komentarz Radka związany z niepowodzeniem państw centralnych zatytułowany Proletariat a podział Austrii. Rostworowski trafnie ocenił radziecką notę do prezydenta Wil-sona jako dowód siły rządu radzieckiego. Podobnie ocenił „dzisiejszą publikację o nominacji Marchlewskiego na stanowisko przedstawiciela władzy sowieckiej w Polsce"4. 3 W. Lednicki, K. Srokowski o wodzach bolszewizmu, „Przegląd Współczesny" 1934, nr 142, s. 30. 4 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 43, s. 22. 196 197 Wspomnianą notę z 25 października 1918 r. napisał Radek z inicjatywy Lenina, który w notatce do Cziczerina i Karachana radził sformułować ją „w sposób jak najbardziej podbudowany i grzeczny ale zjadliwy"5. W nocie czytamy: „Wojska pańskie usiłująposu-wać się naprzód w głąb naszego terytorium (...) chcą otrzymać od ludu rosyjskiego i daninę pieniężną i daniną w naturalnych bogactwach i zdobycze terytorialne. Powiedzmy to ludowi rosyjskiemu i masom pracującym innych krajów". Zazwyczaj dobrze poinformowany publicysta brytyjski E. J. Dillon napisał, że skierowana do Wilsona nota radziecka była przemilczana w prasie zachodniej. Rada Kierowników Ministerstw, utworzona po udzieleniu dymisji rządowi Świerzyńskiego dla prowadzenia spraw bieżących, do radzieckiej propozycji utworzenia poselstwa w Warszawie ustosunkowała się negatywnie. Stwierdziła, że „decyzja w tej sprawie będzie mogła być zakomunikowana jedynie za pośrednictwem p. Lednickiego, którego wyjazd odroczy się prawdopodobnie do chwili powstania nowego rządu". Komunikat Ministerstwa Spraw Zagranicznych wydany 11 listopada 1918 r. informował, że przed udzieleniem odpowiedzi w sprawie przyjęcia radzieckiego przedstawiciela dyplomatycznego Juliana Marchlewskiego „należy sprawę zawiesić z punktu widzenia obrony interesów polskich w Rosji" oraz międzynarodowej sytuacji politycznej. Wszystkie pogłoski o rzekomo powziętej decyzji, jak i stanowisku w tej sprawie „przedstawiciela polskiego w Rosji" Aleksandra Lednickiego „nie odpowiadają rzeczywistości"6. W sprawie Marchlewskiego doszedł niebawem nowy czynnik, który jeszcze bardziej ją skomplikował. Po upadku Rady Regencyjnej Komitet Wygnańczy (zwany też Komitetem Uchodźców 5 W. Lenin, DoG.W.a i L. M. Karachana, [w:] W. Lenin, Dzieła, t. 46, s. 109-110. 6 DiM, t. II, Warszawa 1961, s. 19. Inne cytowane noty, co do których brak przypisu opublikowane są w tymże tomie. 198 Polskich) w Moskwie przystąpił do likwidacji agend jej przedstawicielstwa. W końcu listopada i w grudniu 1918 r. doszło do wymiany not dyplomatycznych w sprawie uwięzienia personelu Przedstawicielstwa. Leon Wasilewski, ówczesny minister spraw zagranicznych, 26 listopada 1918 r. w nocie do Cziczerina pisał: „Proszę Pana, Panie Komisarzu, o bezzwłoczne wydanie stosownych zarządzeń niezbędnych dla zwolnienia personelu oraz zabezpieczenia nietykalności naszego poselstwa. W odpowiedzi Cziczerin 28 listopada przedstawił sprawę likwidacji przedstawicielstwa przez Komitet Uchodźców Polskich i stwierdzał, że zapewnione będzie bezpieczeństwo członków przedstawicielstwa, którym do czasu wyjazdu zagwarantowane będą te same prawa, z jakich dotąd korzystali". Cziczerin powrócił raz jeszcze do sprawy nominacji Marchlewskiego: „Nie otrzymaliśmy, niestety, dotąd odpowiedzi na nasz komunikat o wyznaczeniu przez rząd radziecki dr Juliana Marchlewskiego jako swego przedstawiciela w Polsce. Prosimy Ministerstwo Spraw Zagranicznych o odpowiedź, czy zgadza się przyjąć obywatela Marchlewskiego w charakterze radzieckiego przedstawiciela, przy czym chętnie zgodzimy się na przysłanie do Moskwy przedstawiciela państwa polskiego"7. W kolejnej nocie z 2 grudnia Cziczerin zwrócił się do Wasilew-skiego w sprawie wyznaczenia daty wyjazdu członków przedstawicielstwa. Wasilewski, odpowiadając 24 grudnia na notę z 28 listopada, pisał: „Rząd Rzeczypospolitej Polskiej raz jeszcze protestuje stanowczo przeciwko aktom gwałtu dokonanym w stosunku do naszego przedstawicielstwa w Moskwie, jak i jego oddziału w Petersburgu i domaga się nadal usunięcia pieczęci z gmachu, budynków, ruchomości, dokumentów, jak i skrzyń Przedstawicielstwa". Dalej Wasilewski pisał: „Rząd Rzeczypospolitej Polskiej uważa, że w tych warunkach jest dla niego rzeczą absolutnie niemożliwą odpowiedzieć 7 DiM, t. II, s. 18. 199 się w sprawie swego stosunku do Rosyjskiej Republiki Radzieckiej tak długo, jak długo incydent z naszym Przedstawicielstwem w Moskwie, sprzeczny z wszelkimi zasadami prawa międzynarodowego, nie zostanie w pełni zlikwidowany". W związku z ewentualnością powrotu członków przedstawicielstwa, Lednicki depeszował 4 grudnia do Żarnowskiego: „Działalność chwilowo wstrzymać. Bliższe wskazówki zostaną wysłane przez kuriera. Jeśli trzeba, to wyjedźcie przed przybyciem kuriera. Koniecznie zabrać ze sobą moją żonę. Wszyscy zatwierdzeni na stanowiskach"8. Mimo nie ustosunkowania się do misji Marchlewskiego, Wasi-lewski wysłał 9 grudnia notę do Cziczerina, w której domagał się traktowania misji byłej Rady Regencyjnej jako przedstawicielstwa polskiego. Podał, że na czele placówki dyplomatycznej w Moskwie stanie Jan Żarnowski, a w Piotrogrodzie Jan Dangel. W tym okresie rząd radziecki był zainteresowany w nawiązaniu stosunków dyplomatycznych z Polską. Wynika to z treści noty radzieckiej z 12 grudnia, będącej odpowiedzią na notę polską z 4 grudnia. Cziczerin przedstawia swoją wersję wydarzeń związanych z zajęciem przedstawicielstwa przez Komitet Uchodźców Polskich. Jednocześnie uznał za możliwe uznanie osób z byłego przedstawicielstwa Rady Regencyjnej wskazanych przez rząd polski za przedstawicieli Polski w Rosji. „Rząd radziecki nie widzi żadnych podstaw do nie uznania pełnomocnictw tych osób oraz udzieli im ze swej strony wszelkiej pomocy - pisał Cziczerin do Wasilewskiego - archiwa oraz sumy pieniężne byłego przedstawicielstwa Rady Regencyjnej zostaną przekazane p. Janowi Żarnowskiemu". Cziczerin powrócił do sprawy Marchlewskiego: „Ludowy Komisariat pozwala sobie zwrócić uwagę ministra spraw zagranicznych na konieczność otrzymania od niego wyraźnej, nie dopuszczającej 8 Czerwona Księga. Zbiór dokumentów dyplomatycznych dotyczących rosyjsko--polskich stosunków od 1918 do 192 r., Moskwa 1920, s. 24. 200 wątpliwości odpowiedzi napytanie, czy między Polską a Rosją zostaną ustanowione normalne przedstawicielstwa dyplomatyczne i to bez zwłoki, ze względu na pilność spraw wymagających rozstrzygnięcia". Dążąc konsekwentnie do normalizacji stosunków z Polską, Cziczerin w nocie z 15 grudnia powiadomił Wasilewskiego o usunięciu przez władze radzieckie przeszkód na drodze podjęcia stosunków dyplomatycznych z Polską. Nota radziecka zawierała następujący passus: „Oczekujemy od Was podania terminu, kiedy nasz przedstawiciel dyplomatyczny będzie mógł udać się do Warszawy, ponieważ gotowość nasza uznania pana Żarnowskiego za przedstawiciela dyplomatycznego wymaga wzajemności z Waszej strony wobec przedstawiciela naszego". Żarnowski depeszował 22 grudnia z Piotrogrodu do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, że rząd radziecki zwrócił archiwum i mienie przedstawicielstwa. Informację tę potwierdził później Cziczerin w nocie do Wasilewskiego, którego powiadomił, że członkom delegacji polskiej, którzy zamierzają wyjechał z Rosji, umożliwi się wyjazd w każdej chwili. Z zachowanego protokołu (bez daty) o zwrocie dokumentów i pieniędzy zarekwirowanych przez Komitet Wygnańczy wynika, że przekazanie nastąpiło w obecności przedstawicieli LKSZ D. Prze-włockiego i S. Bratmana oraz przedstawicieli strony polskiej J. Ber-landa i A. Odlanickiego-Poczobuta. Protokół podpisali również Żarnowski i Mierzyński9. Mimo załatwienia spornych spraw, strona polska odmawiała nadal nawiązania stosunków dyplomatycznych, wysuwając coraz nowe żądania. Świadczy o tym mowa Wasilewskiego z 30 grudnia, w której domagał się: „Po pierwsze - ukarania osobników, którzy wtargnęli do naszych przedstawicielstw w Moskwie i Piotrogrodzie, po drugie - przeprowadzenia najsurowszego śledztwa w sprawie ' APAN, materiały A. Lednickiego, j. 15, s. 41. 201 I naszych obywateli straconych bez sądu na rozkaz rządu radzieckiego, po trzecie - wypłacenia odszkodowania ich rodzinom". Wasi-lewski dalej oświadczył, że Polska „nie widzi w chwili obecnej możności nawiązania bezpośrednich stosunków z rządem Rosji Radzieckiej". O nocie tej zachowała się interesująca wypowiedź radcy przedstawicielstwa J. Dangla, który 1 lutego 1919 r. w liście do Lednic-kiego pisał: „Najgorzej sprawę popsuła nota min. Wasilewskiego, żądająca w zbyt ostrym tonie ukarania sprawców pierwszego opieczętowania ekspozytur Przedstawicielstwa. Przyszła bowiem wówczas, gdy cały incydent był ze strony rządu radzieckiego z niezwykłą z jego strony uprzejmością zakończony"10. Dangel (działacz Centralnego Towarzystwa Rolniczego w latach 1912-1915 i członek Komitetu CTR w Rosji 1915-1917) był krytycznie nastawiony wobec posunięć rządu nie tylko w tej sprawie. W nocie z 7 stycznia 1919 r. Cziczerin odpowiedział na noty polskie z 30 grudnia i 4 stycznia (dotyczyła sprawy internowania delegacji Rosyjskiego Czerwonego Krzyża). Komisarz nawiązał do misji Marchlewskiego, stwierdzając, że Polska „uporczywie sprzeciwia się nawiązaniu kontaktu z robotniczo-chłopskim rządem Rosji, wysuwając w każdej depeszy coraz nowe żądania i znajduje coraz nowe powody do odroczenia ustanowienia z nami normalnych stosunków". Niebawem stosunki między Polską a Rosją Radziecką jeszcze bardziej się pogorszyły. Wieść o internowaniu, a później zamordowaniu członków delegacji RCK stała się przedmiotem korespondencji, jakąż rządem polskim prowadziły władze radzieckie. Rosyjski Czerwony Krzyż i Międzynarodowe Towarzystwo Czerwonego Krzyża w Genewie. Delegacja Rosyjskiego Czerwonego Krzyża miała się w Polsce zająć sprawą opieki nad jeńcami rosyjskimi powracającymi z niewoli. Kłopotliwą sprawą dla władz polskich był przejazd jeńców przez Polskę z Niemiec do Rosji. Departament Stanu 16 listopada 1918 r. powiadomił Lednickiego, przebywającego od miesiąca w Warszawie, że „ma zaszczyt prosić Szanownego Pana na konferencję w sprawie transportu jeńców rosyjskich powracających z niewoli niemieckiej"". Endencja wykorzystała tę sprawę do rozgrywek politycznych. 17 listopada 1918 r. „Gazeta Warszawska" opublikowała demagogiczny artykuł o jeńcach. „Jak szakale rzucają się na granice zmartwychwstałej Polski i zaczynająją szarpać i mścić się, dysząc nienawiścią dziczy i zionąc piekłem zachłannego wynaturzenia. Ciśnięto na zagon nasz głodną chmarę szarańczy, stado rozżartych nędzą, wilków już kłapie szczękami u progów naszej ojczyzny". W tej sprawie Lednicki zajął stanowisko wynikające z pisma do Piłsudskiego, w którym podniósł racje polityczne i humanitarne, przemawiające na nawiązaniem stosunków z Rosją. „Panie Komendancie - czytamy w liście bez daty i podpisu -pisma doniosły, że do granic naszych dotarły rzesze jeńców rosyjskich w stanie głodu i wyniszczenia. Zarówno ze względu humanitarnych, jak też polityki narodowej należy niezwłocznie zorganizować pomoc i opiekę, utworzywszy osobny urząd do tego lub poleciwszy Radzie Głównej Opiekuńczej. Jednocześnie należy od Rządu Rosyjskiej Republiki zażądać potrzebnych środków materialnych, których Polska nie posiada, omówiwszy szereg związanych z tym kwestii rozrachunku wzajemnego i stosunku międzyna- Właśnie w tej sprawie w grudniu 1918 r. do Warszawy przybyła pięcioosobowa delegacja Rosyjskiego Czerwonego Krzyża z B. We-solowskim na czele. Aresztowano ich 29 grudnia i wywieziono w kierunku Łap, gdzie 2 stycznia 1919 r. zamordowano 4 delegatów. W związku z tym 8 stycznia Cziczerin wystosował notę do władz 1 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 39, s. 74. 11APAN,materiały A. Lednickiego, j. 42, s. 123. i: APAN, materiały A. Lednickiego, j. 47, s. 24. 202 203 polskich, żądając przeprowadzenia śledztwa i ukarania winnych. Noty tej do publicznej wiadomości nie podano. Wskutek oburzenia opinii publicznej, spowodowanego zatajeniem korespondencji dyplomatycznej nadsyłanej z Rosji, sprawa była przedmiotem badania sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. 3 kwietnia 1919 r. przewodniczący komisji i referent w jednej osobie Stanisław Grabski stwierdził, że ogłoszenie poszczególnych depesz, wyjętych tych korespondencji, nie byłoby celowe i że misja nie ma nic przeciwko temu, aby ogłosić całą korespondencję bez wyjątku. A. Szczygielski i Leon Kozłowski 18 stycznia 1919 r. powiadomili MSZ w Warszawie, że 9 stycznia aresztowano w Moskwie jako zakładnika radcę Mierzyńskiego, a w Piotrogrodzie radcę Żar-nowskiego, na prowincji zaś aresztowano wszystkich pełnomocników przedstawicielstwa13. Wiadomość o tym ukazała się w „Monitorze Polskim" 14 stycznia wraz z informacją, że areszty te rząd polski potraktował jako represję za zamordowanie członków Rosyjskiego Czerwonego Krzyża. O reperkusjach tej sprawy pisał Dangel w liście do Lednickie-go 1 lutego 1919 r.: „Nie mogę zrozumieć zupełnie zwłoki Ministe-rium w nadesłaniu odpowiedzi na notę Cziczerina - pisał oburzony milczeniem władz polskich - sądząc z wrażenia, jakie wywarła wiadomość o zamordowaniu delegacji w oświetleniu bolszewickim na ekspozytury innych państw, uważam również, że byłoby nader pożądanym rezultat śledztwa w tej sprawie zakomunikować oficjalnie rządowi duńskiemu i kopię via Helsingfors (tj. Helsinki - przyp. Z. P.) dla zakomunikowania oficjalnie tutejszemu duńskiemu konsulowi, który trzyma się trochę w rezerwie wobec jednostronnie oświetlonego, a oficjalnie przez nas nie obalonego z powodu braku materiałów faktu"14. 13 Czerwona Księga..., s. 41. 14 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 30, s. 75. 204 Po zlikwidowaniu przedstawicielstwa Duński Czerwony Krzyż objął opiekę nad wychodztwem polskim i stąd zainteresowanie jego rządu w sprawach polskich. Korzystał on ze współpracy Polaków. „Prawdopodobnie pozostanę w Moskwie przy sekcji Duńskiego Czerwonego Krzyża-pisał Szczygielski w liście do Lednickiego -przynajmniej do tego namawia mnie p. Więckowski". Od 16 stycznia 1919 r. nowy premier i minister spraw zagranicznych Ignacy Paderewski skierował Więckowskiego jako specjalnego delegata rządu do podjęcia rokowań w sprawie zaistniałego konfliktu. Paderewski powiadomił o tym Cziczerina 7 lutego 1919 r. Więckowski należał do zakonspirowanego wolnomularstwa rosyjskiego, a po powrocie do Warszawy założył lożę masońską. „Stosunki jego w Rosji między innymi spowodowały wydelegowanie go przez Piłsudskiego do złagodzenia pewnego naprężenia, powstałego w związku ze sprawą zamordowania członków Rosyjskiego Czerwonego Krzyża - wspominał Ziabicki, który po jego zgonie we wrześniu 1919 r. przejął prace w loży. Odprowadzony przez życzących mu powodzenia przyjaciół, wyjechał do Moskwy, gdzie rozmawiał z Cziczerinem, Dzierżyńskim i innymi dygnitarzami. Był grzecznie przyjmowany, ale nic konkretnego zdziałać nie mógł"15. Dlaczego misja okazała się bezowocna, powiedział w sejmie wiceminister spraw zagranicznych W. Wróblewski 3 kwietnia 1919 r.: „Nikt nie mógł myśleć i nie myślał o nawiązaniu stosunków z rządem Sowietów, i że tak, jak to poprzedni rząd czyni, tak i obecny rząd trzymał się konsekwentnie tej zasady, ażeby z Rosją Sowiecką załatwić te tylko sprawy, które ze względów ludzkości muszą być załatwione: sprawy uwolnienia naszych uwięzionych zakładników w Petersburgu i Moskwie i opiekę nad naszymi wychodźcami. W tym celu rząd wysłał p. Więckowskiego i wczoraj otrzymałem od p. Więckowskiego telegram, że wszyscy nasi zakładnicy w Moskwie i Pe- ' J. Ziabicki, op.cit., cz. IV, s. 17. 205 I tersburgu są już na wolności. Spodziewają się wyruszyć do kraju via Finlandia około dziesiątego kwietnia"16. Po przyjeździe Lednickiego do kraju rozpoczęła się - inspirowana przez Narodową Demokrację - kampania oszczerstw przeciw niemu w związku z tym złożył prośbę o dymisję. Wasilewski zawiadomił go 22 grudnia 1918 r., że prośbę z 17 grudnia przekazał do rozważenia naczelnikowi państwa, od którego zależy decyzja. W piśmie zaznaczył, że jego wyjazd z Moskwy nastąpił wskutek zarządzenia ministerstwa, natomiast „pobyt w Warszawie został, wbrew chęciom Pana, przedłużony przez ministerstwo ze względu na obecne nasze stosunki z rządem sowieckim"17. Na decyzję Piłsudskiego Lednicki czekał kilka miesięcy i dopiero 29 marca 1919 r. szef Kancelarii Cywilnej Naczelnika Państwa zawiadomił MSZ, że „Naczelnik Państwa akceptował projekt wniosku o udzielenie dymisji p. Lednickiemu ze stanowiska przedstawiciela polskiego w Rosji". A. Deruga w związku z tym trafnie zauważył, że takie przewlekanie decyzji w sprawie przebywającego w Warszawie Lednickiego mogło stwarzać określone złudzenia18. Pismo o dymisj i Lednickiego dostał później, 18 kwietnia 1919 r.: „Uwzględniając kilkakrotnie ponowioną prośbę - pisał Piłsudski -zwalniam Pana ze stanowiska przedstawiciela Rzeczypospolitej w Rosji. Korzystam z tej sposobności, aby wyrazić Panu uznanie, którego godną jest jego trudna i wysoce odpowiedzialna praca, prowadzona w nader ciężkich warunkach"19. Pismo to, napisane przed zajęciem Wilna, otrzymał Lednicki gdy minął okres złudzeń i Piłsudski od dwóch dni rozpoczął działa- 16 Sprawy polskie na Konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 r., t. II, Warszawa 1967, s. 175. 17 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 15, s. 40. 18 A. Deruga, Przed i po wyprawie wileńskiej 1919 r, [w:] Z dziejów stosunków polsko-radzieckich, Warszawa 1973, t. X, s. 58. 19 I. Kleszczyński, Pamiętniki A. Lednickiego na tle wywiadu z synem prof. W. Lednickim, „Polityka" 1939, nr 23. nia ofensywne na froncie półnócno-wschodńim. Naczelriik Państwa zdymisjonował posła w Moskwie, przesądzając ostatecznie sprawę przyjęcia w Warszawie posła KFSRR, Juliana Marchlewskiego. Zatarg wokół zawieszenia działalności przedstawicielstwa, sprawa jeńców rosyjskich, zamordowanie misji Rosyjskiego Czerwonego Krzyża i inne konflikty nie były główną przyczyną odwlekania decyzji o przyjęciu radzieckiego posła. Nawet antyrosyjskie poglądy Piłsudskiego nie odegrały decydującej roli. Może najtrafniej określił to Marchlewski pisząc, że rząd polski nie mógł tego uczynić dlatego, „że posłać przedstawiciela do Rosji, to znaczyło uznać rząd sowiecki, a tymczasem Anglia i Francja tego rządu uznać nie chciały"20. Marchlewski uważał, że nie można ustanowić rządów rewolucyjnych w Polsce siłami armii interwencyjnej i dowodził, że wkroczenie Armii Czerwonej do Polski będzie zgubne dla komunizmu w Polsce. Przyznał to podczas wojny w 1920 r. Lew Trocki jeden z ówczesnych wojennych przywódców Rosji Radzieckiej: „pogląd Marchlewskiego wpłynął w znacznym stopniu na moje dążenie do jak najszybszego zakończenia wojny"21. Należy zastanowić się czy nominacja Marchlewskiego nie była aktem niezręcznym ze strony radzieckiej. Cziczerin, zawiadamiając Lednickiego o tej nominacji, podkreślił, że jest ona wyrazem dowodu braku wrogich zamiarów w stosunku do narodowej wolności Polski i pełnej solidarności rządu radzieckiego z dążeniami mas ludowych do wyzwolenia społecznego. Jeśli kwestia niepodległości w zasadzie łączyła wszystkie nurty polityczne, to sprawa rewolucji społecznej je różniła. Nominacja przedstawiciela kierunku socjalistycznego sprawę tę jeszcze bardziej komplikowała. 20 J. Marchlewski, Pisma wybrane, t. II, Warszawa 1956, s. 749. 21 L. Trocki, Moje życie. Próba autobiografii, Warszawa 1930, s. 509. 206 207 Miarodajna jest opinia Związku Budowy Państwa Polskiego, że przyjęcie Marchlewskiego w charakterze posła i wpuszczenie go do Polski byłoby wprost godzeniem się na utworzenie „silnej agencji bolszewizmu". Obaw takich w Moskwie nie brano pod uwagę i do rozmów z Polską zwykle kierowano Polaków. W okresie odbudowywania państwowości polskiej mianowanie posłem obcego państwa Polaka, o wyraźnie określonej, rewolucyjnej orientacji politycznej, nie było najtrafniejszym krokiem. Rozdział XIV Za kulisami wielkiej polityki II 208 Stanisław Patek wspominał o rozmowie ze Szczegłowitowem, który mu powiedział: „«Tak w polityce różnie bywa. Dziś ja jestem ministrem, a pan pociągany do odpowiedzialności (ppalnym) a kto wie, może przyjdzie czas kiedy pan będzie ministrem, a ja opal-nym». Prorocze to były słowa — pisał Patek—ja zostałem ministrem w Warszawie, a jego w Moskwie rozstrzelano". O tym, że sytuacje w polityce szybko się zmieniają przekonał się Marchlewski po tym, jak w dobie sierpniowej ofensywy na Kijów - gen. Anton Denikin zaproponował dowództwu polskiemu współdziałanie: chodziło mu o to, by wojsko polskie uderzyło w kierunku na Mozyrz i przesunęło linię frontu do górnego Dniestru. Po zdobyciu Kijowa Denikin zagrażał siłom radzieckim działającym w rejonie Homel-Mozyrz i proponowany atak polski - według niego, mógłby w swoim skutku dać zniszczenie 12 armii radzieckiej i doprowadzić miałby do „rozbicia i upadku Sowietów". Propozycja Denikina spotkała się z kontrakcją radziecką. Rząd radziecki dał Marchlewskiemu szerokie pełnomocnictwa do prowadzenia rokowań z Polską, do wytyczenia granic na linii wojsk polskich, łącznie z Mińskiem po stronie polskiej. Piłsudski dobrze wiedział, że zwycięstwo „białej" Rosji umożliwi jej dyktowanie Polsce granic i jej statusu. Uznał, że nie mógłby wzywać żołnierza polskiego do dalszego wysiłku w walce z Rosją, gdyby ziemie odebrane bolszewikom miały być przekazane „białej" Rosji. Zgodził się, ze względów taktycznych, na rokowa- 209 nia z „czerwoną" Rosją, która wydawała mu się mniej groźna ze względu na panujący w niej rewolucyjny chaos. W tej sytuacji doszło do tajnych rokowań Marchlewskiego z Ignacym Boernerem, wysłannikiem Piłsudskiego, który w jego imieniu powiedział radzieckiemu wysłannikowi, że wspomaganie Denikina w walce z bolszewikami, nie może być polską racją stanu. Rokowania toczyły się w Mikaszewiczach pod Łuckiem w paź-dzierniku-listopadzie 1919 r. Równolegle doszło do rozmów między Marchlewskim a Michałem Kossakowskim o wymianie zakładników, jeńców cywilnych i więźniów. Problem zakładników powstał po zdobyciu Wilna 19 kwietnia 1919 r. przez jazdę płk. Władysława Beliny-Prażmowskiego i 2 dywizję Legionów pod dowództwem gen. Edwarda Rydza-Śmigłego, gdy: „po ulicach rozbiegły się patrole, opanowując wojskowe budynki -jak wspominał uczestnik tych wydarzeń i ich naoczny świadek - ogromne zastępy zaskoczonego nieprzyjaciela wciąż powiększały ilość jeńców, których prowadzono nieraz partiami po kilkaset ludzi"1. W ręce zwycięzców wpadło wielu komunistycznych przywódców Litwy i Białorusi. Dziesięć dni później -jak głosił oficjalny komunikat radziecki - „w odpowiedzi na zdradziecki napad regularnych wojsk polskich (...) zostali aresztowani w Moskwie, jako zakładnicy, obywatele polscy, przedstawiciele burżuazj i w liczbie 250-ciu osób, wśród nich arcybiskup baron Ropp i baron Dangel. Oprócz tego zaaresztowany został cały personel przedstawicielstwa byłej Rady Regencyjnej w Moskwie, Piotrogrodzie, jak również przedstawiciele byłej Rady Regencyjnej na prowincji". Z relacji księdza Jana Trojgi, kanclerza kurii arcybiskupiej wynika, iż: „Komisariat Polski wystąpił z żądaniem uwięzienia arcypa-sterza i księży, chcąc zarazem salwować życie uwięzionych przywód- ców swoich w Wilnie"2. Potwierdził to Ropp w rozmowie z odwiedzającymi go osobami, po przeniesieniu do aresztu domowego. „Władze czynią go zakładnikiem polskim wobec aresztowania w Wilnie komunistycznych działaczy"3. Edwarda Roppa aresztowano przed pałacem arcybiskupim, gdy wracał z codziennej przechadzki - jak podały źródła kościelne -stało się „na rozkaz Moskwy". Jak bardzo to pojęcie było nieścisłe, świadczy telegram Lenina do piotrogrodzkiego przywódcy Grigo-rija Zinowjewa, w którym zapytywał: „Czy prawdąjest, że aresztowano jako zakładnika arcybiskupa mohylewskiego Roppa. Proszę zakomunikować na jakich warunkach można go zwolnić, wnosi o to papież"4. O swym aresztowaniu Ropp powiadomił delegata apostolskiego w Warszawie, Archille Rattiego (przyszłego Piusa XI): „Zostałem uwięziony 29 kwietnia i trzymano mnie dwa miesiące i jedenaście dni, najpierw w Petersburgu, później w Moskwie"5. Starania o uwolnienie czynił arcybiskup J. Cieplak. Wysłał depesze do Rady Komisarzy Ludowych w Moskwie, prezesa Rady Ministrów w Warszawie i skierował do Moskwy delegację z proboszczem parafii Św. Kazimierza, księdzem S. Ejsmontem (ucharakteryzowanym na robotnika). Delegaci nie dotarli do Leni- 1 R. Miennicki, Wilno w polskim wysiłku zbrojnym, [w:] Wilno i ziemia wileń-ska, 1.1, Wilno 1930, s. 36. 210 2 J. Ostrowski, Zza kulis kurii biskupiej w Leningradzie, Moskwa 1929, s. 116. Książka ta oprócz obszernego wstępu autora, członka kolegium redakcyjnego „Bezbożnika Wojującego" (organu antykatolickiej sekcji przy Centralnej Radzie Związku Wojujących Bezbożników) zawiera: pamiętniki księdza Trojgi (od 26 kwietnia do 26 września 1919), listy tegoż do arcybiskupa Roppa (czerwiec 1919-czerwiec 1922), listy Roppa do Trojgi (1919-1922), listy Roppa do arcybiskupa Cieplaka (od 14 lipca 1919 do 14 grudnia 1922 r.). Cytowane wypowiedzi Tojgi i listy do arcybiskupa Cieplaka, przy których brak przypisu są opublikowane w tej książce. 3 Jego Eks. Księdzu E. Roppowi, arcybiskupowi mohylowskiemu, metropolicie Rosji w dniu 25-lecia sprawowania rządów biskupich hołd składają duchowieństwo i wierni, (dalej JEKER), Warszawa 1927. 4 W. Lenin, Telegram do G. J. Zinowjewa, [w:] W. Lenin, Dzieła wszystkie, Warszawa 1989. Telegram Lenina błędnie datowany na 6 II 1919. 5 „Myśl Narodowa" 1924, nr 16. 211 I na, którego sekretarz skierował ich do Krasikowa, odpowiedzialnego za sprawy wyznaniowe w Komisariacie Sprawiedliwości. Delegaci byli u Stanisława Pestkowskiego, zastępcy komisarza ds. narodowości, który zaczął z nimi rozmowę po polsku. „Odmówiliśmy, motywując tym - wspominał ksiądz Ejsmont — że wśród nas są Litwini i Łotysze". Delegaci ustalili, że z dygnitarzami - Polakami będą mówić po rosyjsku i Pestkowski z nimi rozmawiał -jak podawał jeden z uczestników tych rozmów - „w złym rosyjskim języku, o wybitnie warszawskim akcencie"6. W rezultacie różnych nacisków, 5 lipca, arcybiskupa Roppa umieszczono w areszcie domowym przy kościele na Gruzinach w Moskwie. „Nie zezwolono mi komunikować się z wiernymi ani kazań wygłaszać - skarżył się Rattiemu - tylko mogę prywatnie odprawiać mszę św". W innym liście do niego napisał: „Jeśliby rząd polski przedsięwziął wobec bolszewików kroki w sprawie wydania zakładników, jeśli chodzi o moją osobę, pragnąłbym, aby mi dana była całkowicie swoboda, albo też byłoby lepsze aby wydano mnie razem z innymi". Do arcybiskupa Cieplaka napisał 18 sierpnia: „Zamiana zakładników tutaj wisi w powietrzu, porozumienia między Warszawą a Moskwą są w toku i zakładnicy prawdziwi czekają na decyzję. Moja osoba, choć liczą mnie za najważniejszego zakładnika osobaja statja i zapewne mój los najbliższy zależeć będzie od postawy rządu polskiego. Nie jestem endekiem ani socjalistą więc wątpię, aby wielki nacisk na moją osobę położono"7. Ropp przesłał list do Lednickiego: „Proszę go przeczytać i z niego zrobić użytek, jaki Pan będzie uważał za korzystny - pisał - Jednak ufność w Bogu nie wyłącza, a raczej wymaga naszej pracy i współdziałania, nie na próżno mamy być i łagodni jak gołąbki, i mądrzy jak węże, dlatego napisałem do Kakowskiego"8. 6 JEKER, s. 20. 7 J. Ostrowski, op.cit., s. 277. 8 APAN, materiały A. Lednickiego, j. 43, s. 185, 186. 212 Mimo aresztu domowego Ropp był poinformowany o rokowaniach w sprawie zakładników wznowionych w lipcu 1919 r. Marchlewski konferował z Więckowskim i Michałem Kossakowskim, ten ostatni odnotował w diariuszu, 28 lipca 1919 r.: „Za chwilę jadę z panem Aleksandrem Więckowskim, słynnym demokratą z czasów lewicy Zjazdu Wojskowych Polaków w 1917 r. do Białowieży. Dostałem rozkaz z Belwederu. Chodzi o odbycie wiążącej konferencji z wpływowym bolszewikiem, imci panem Kujawskim, w rzeczywistości Julianem Marchlewskim, w sprawie wymiany zakładników". Niezakończone w Białowieży rozmowy dotyczące zakładników toczyły się następnie w Mikaszewiczach, już bez udziału zmarłego w tym czasie - Więckowskiego. Na czele radzieckiej delegacji stanął Marchlewski, w jej składzie byli też inni Polacy: A. Sonje (naturalny syn Stanisława Patka, zastępcy delegata na Konferencję Pokojową w Paryżu, od grudnia 1919 r. ministra spraw zagranicznych), J. Jabłoński, E. Kubelis i sekretarz delegacji, Bronisława Marchlewska oraz dwaj Rosjanie, eksperci Rosyjskiego Czerwonego Krzyża. Wśród tych delegatów ważną rolę odgrywał Sonje. Boerner przywiózł list od ojca: „Drogie dziecko, co porabiasz, jakie ci słońce przyświeca? Ja szczęśliwy jestem, że mojej Polsce ukochanej wszystkie siły poświęcić mogę". Z relacji Kossakowskiego wynika, że „Patek powiedział synowi, że się go wyrzeknie, choć ma go jednego na świecie, nie chce go znać zupełnie. Wskazał mu jednak drogę, niech niezwłocznie zerwie z Rosją i odda się w ręce władz polskich na łaskę lub niełaskę"9. W trakcie rozmów omawiano sprawę zwolnienia arcybiskupa Roppa i niemieckiego jezuity, księdza F. Muckermana. Marchlewski łączył—na wyraźne polecenie swych mocodawców—icz zwolnie- * W części protokołów sporządzonych w Mikaszewiczach, jak też w niektórych materiałach Kossakowskiego, A. Sonje (ur. w 1886 r., w Genewie) występuje jako Saunier, zgodnie z francuską pisowniąjego nazwiska. 213 nie ze zgodą na przejazd Radka, aresztowanego 12 lutego 1919 r. w Niemczech, z Berlina do Rosji przez Polskę. Radek został mianowany delegatem na rokowania pokojowe z Estonią i Niemcy zgodziły się uwolnić go w przypadku, jeśli Polska zezwoli na jego przejazd przez swoje terytorium. Po żmudnych rokowaniach Kossakowski odnotował w diariuszu: „Rubikon został przekroczony. Bogu dzięki. Piszę do Naczelnika Państwa". Faktycznie, 2 listopada 1919 r. zrobiony został decydujący krok w rokowaniach i Marchlewski podpisał umowę „W sprawie ostatecznego rozstrzygnięcia kwestii o zakładnikach polskich w RSFRR", która według radzieckiego komunikatu przyczyniła się „do ostatecznego, nie wymagającego ratyfikacji załatwienia sprawy". Umowa przewidywała przekazanie rządowi polskiemu zakładników polskich w Rosji i zlikwidowanie systemu zakładników. Na podstawie pełnomocnictwa Towarzystwa Rosyjskiego Czerwonego Krzyża z 7 października 1919 r. i pełnomocnictwa Rady Komisarzy Ludowych RSFRR z 22 października 1919 r., Marchlewski był upoważniony do zawierania umów bez ich późniejszej ratyfikacji przez rząd radziecki. Podpisana umowa nie obejmowała Roppa i Muckermana; na temat pierwszego trwały rozmowy między Stolicą Apostolską a rządem polskim, drugi był obywatelem niemieckim. Na ich temat odbyła się rozmowa między Marchlewskim a Kossakowskim: „Likwidujemy zatem sprawę wszelkich więźniów i aresztowanych zupełnie radykalnie. (...) Wszyscy, z wyjątkiem - powtarza Marchlewski, a po krótkiej pauzie dorzuca - z wyjątkiem arc. Roppa (...) oraz Muckermana"10, 111 Kossakowski na posiedzeniu 9 listopada 1919 oświadczył, że arcybiskup Ropp, jako Polak z pochodzenia, korzysta z dobrodziejstw umowy z 2 listopada i zgodnie z prawem kanonicznym może opuścić swą diecezję na czas dłuższy jedynie za zgodą Stolicy Apostolskiej, dlatego interwencje nuncjusza były niezbędne do otrzymania zgody Watykanu na wyjazd z Rosji. Muckerman zaś, według Kossaków- 214 9 listopada podpisano umowę o wzajemnej wymianie jeńców cywilnych. Jak odnotował Kossakowski: „Prasa warszawska przyjęła wiadomość o zwolnieniu zakładników z przedziwną obojętnością, wszystkie szpalty gazet zapełniają natomiast szczegóły pożaru Teatru Rozmaitości". Decyzję w sprawie Radka podjął osobiście Piłsudski, wyrażając zgodę na przejazd pod eskortą z Niemiec do Polski pod warunkiem, że Ropp zostanie natychmiast zwolniony. Z relacji Kossakowskiego wynika, że powiadomił o tym Marchlewskiego, któremu obiecał, że po przewiezieniu arcybiskupa Roppa i księdza Muckermana, zapewni przejazd Radka przez Polskę. 10 listopada Marchlewski wyjechał do Moskwy i z trudem osiągnął zgodę na ich zwolnienie, gdyż Rada Komisarzy Ludowych zażądała uprzedniego przyjazdu Radka. Dzięki poparciu Lenina i Dzierżyńskiego, pozwolono mu na własną odpowiedzialność zadecydować w ich sprawie. Pewne szczegóły o tym przekazał w liście z 28 listopada do córki: „Miałem w Moskwie diablą orkę. Nie dosyć podpisać umowę, trzeba, żeby została wykonana jak należy, więc należało forsować. Dopiąłem swego (...) trzeba było brać za twarz różnych ludzi, by przezwyciężyć gnuśność i kancelarszczy-znę. Zabrałem się z temperamentem kujawskim i poszło"11. W czasie przerwy w rokowaniach Kossakowski pojechał do Warszawy. Piłsudski przyjął go wieczorem 13 listopada w sypialni i odbył z nim półtoragodzinną rozmowę. Referując rozmowy z Marchlewskim, Kossakowski użył słowa „negocjacje". Piłsudski zare-plikował, że nie negocjuje z bolszewikami, lecz mówi z nimi twardo, by ich upokorzyć i na rozmowy zgodził się „dla ratunku naszych skiego, podczas okupacji niemieckiej przeniósł się na stałe do Wilna i został tam proboszczem parafii rzymskokatolickiej, „przeto należy go traktować jako stałego mieszkańca Wilna" (por. J. Marchlewski w rokowaniach polsko-radzieckich w październiku-grudnhi 1919 n, [w:] Archiwum Ruch Robotniczego, t. IV, Warszawa 1977, s. 176). 11 J. Marchlewski, Listy do żony i córki, Warszawa 1973, s. 266. 215 ludzi w Rosji". Skoro osiągnięto pozytywne wyniki, niczego więcej nie pragnie. Po tej rozmowie Kossakowski znalazł się w rozterce. Nie podobała mu się podobna dyplomacja, gdyż Marchlewski najwyraźniej był łudzony, wprowadzany w błąd: „Przecież po usłyszeniu tych słów Piłsudskiego ani chwili by nie pozostawał na terytorium polskim. (...) Czy w rzeczywistości nic więcej od Rosji nie potrzebujemy, jak zwrotu zakładników i zabytków? A granica? A (...) pokój? - pytał zatroskany Kossakowski, kończąc swe rozważania stwierdzeniem - Zaczynam żałować wyjazdu do Warszawy12. Marchlewski wrócił do Mikaszewicz 21 listopada z arcybiskupem Roppem, Danglem, Muckermanem i Marią Kossakowską (ostatnią dwójkę zabrał z Smoleńska). Marię Kossakowską przywiózł Marchlewski z własnej inicjatywy, czyniąc gest uprzejmości wobec delegata polskiego. Rokowania w Mikaszewiczach przywróciły wolność Mucker-manowi. Podczas I wojny światowej jako kapelan wojskowy przybył z armią niemiecką do Wilna, gdzie nawiązał bliskie stosunki z Polakami i Litwinami. W styczniu 1919 r. założył Ligę Robotniczą, która po miesiącu liczyła 20 tys. członków. Aresztowanego w Wilnie, przewieziono do Smoleńska. Jak odnotował Kossakowski w diariuszu: „Przysłano mi z Wilna adres Ligi Robotniczej z 5500 podpisami, żądają od rządu polskiego, aby uzyskać najry-chlejsze oswobodzenie ks. Muckermana". Marchlewski, wioząc go z niewoli, tak napisał o nim do córki: „Wspaniały typ: zdolny, mądry, zręczny. Gawędziliśmy ze sobą dużo i ciekawie, i dalej zauważył - Żałowałem, że Ciebie już nie było, byłabyś pewnie zachwycona nim". Pisał też, że Ropp zapewniał w Rzymie, dokąd jedzie; „będzie działał w kierunku pokoju. Komunizm nie przeraża go bynajmniej. Kościół może się 12 PAN w Warszawie, Diariusz M. S. Kossakowskiego, t. 4, cz. 2, s. 200, 201, 204. 216 I zgodzić i z tą formą. Rozumie on, że objawy gwałtu, które są, są nieodłącznym od przewrotu głębokiego zjawiskiem, lecz zjawiskiem przejściowym. (...) dla niego zwycięstwo reakcji nie może być pożądane". Pisał dalej o Roppie i Muckermanie: „A kapitalne to: ja ich wiozłem z niewoli srogiej, a oni mają kłopot jeden: w jaki sposób mogą wrócić do Rosji sowieckiej! Roppowi obiecałem to urządzić"13. Muckerman wspominał o związkach z Wilnem i kościołem Św. Kazimierza: „Gdy wojska niemieckie opuściły miasto, wyjednałem pozwolenie ówczesnych władz, przywróciłem ten kościół kultowi katolickiemu i pozostawałem w nim, by spełniać obowiązki kapłańskie"14. Po tej dygresji wskazać należy, że Kossakowski przedłożył kilka wariantów zorganizowania „tranzytu" Radka. Według niego rozwiązanie sprawy mogły ułatwić: list Marchlewskiego do „adwokata" Radka w Berlinie, list arcybiskupa Roppa do wicekanclerza Niemiec i wybitnego działacza katolickiego Erzbergera oraz propozycja osobistej inicjatywy Muckermana w Berlinie. „W każdym wypadku - napisał w diariuszu 23 listopada - inicjatywa nie od rządu polskiego pochodzić będzie". W Warszawie Muckerman spotkał się z Piłsudskim i uzgodnił z nim, że w Berlinie na własną rękę uzyska zwolnienie Radka. „Od zakonnika-jezuity, uwolnionego z więzienia wespół z arcybiskupem wileńskim Roppem - pisał Radek - otrzymałem wiadomość, że między Piłsudskim a nami zawarta została tajna umowa, zgodnie z którą Polska przyrzekła, że mnie przepuści. A Niemcy nie uwierzyli w to, dopóki nie nadszedł odpowiedni telegram z Warszawy"15. " J. Marchlewski,, Listy..., s. 265. 14 F. Muckerman, Wspomnienia z niewoli bolszewickiej, Wilno 1922, s. 3. Autor w latach 1920-1926 wydawał pismo katolickie „Der Grał"; jako przeciwnik narodowego socjalizmu w 1933 r. emigrował do Holandii; w 1945 r. napisał książkę o W. Sołowiowie. 15 K. Radek, Kartka ze wspomnień, „Miesięcznik Literacki" 1966, nr 3. 217 Wypuszczony z więzienia Radek wyjechał z Niemiec do Rosji. „Polacy, nie pytając nikogo o pozwolenie, zajechali specjalnym pociągiem wprost na stację niemiecką - wspominał Radek - aż do Białegostoku pociąg konwojował szef wywiadu, pepesowiec, kapitan Boerner". Ignacy Boerner, komendant Milicji Ludowej wiatach 1918— 1919 cieszył się szczególnym zaufaniem Piłsudskiego i powierzenie mu tej misji oznaczało, że Naczelnik Państwa uznał to za wydarzenie rangi państwowej. Podkreślił to por. Jasiński (w Białymstoku przejął od Boernera opiekę nad Radkiem) stwierdzeniem, że przed Piłsudskim odpowiada za niego głową. Po przekroczeniu granicy Radek niebawem pojawił się w Moskwie, gdzie na Kremlu złożył relacją o sytuacji w Polsce. Mar-chlewski skwitował jego powrót lakonicznie: „Radek przyjechał. Ciupa dobrze na niego podziałała: Uważam, że bardzo dobrze dojrzał umysłowo, tylko maniery kawiarniane pozostały"16. Za pomoc przy uwolnieniu arcybiskupa Roppa, Kossakowski otrzymał za pośrednictwem Rattiego podziękowanie Stolicy Apostolskiej i tym miłym akcentem zakończył swą misję humanitarną. Przypadł mu jeszcze nieprzyjemny obowiązek powiadomienia Marchlewskiego, że wobec nowych okoliczności Boerner do Mi-kaszewicz nie przyjedzie i nic nie stoi na przeszkodzie, aby delegacje natychmiast się rozjechały. Po zamknięciu epizodu mikaszewickiego z końcem stycznia 1920 r. Rosja Radziecka wystosowała na ręce Naczelnika Państwa notę pokojową, podpisaną przez Lenina, Cziczerina i Trockiego. Propozycja ta była kłopotliwa dla Piłsudskiego, krzyżowała bowiem plan rozbicia i rozczłonkowania Rosji. Zastanawiając się, czy nota była szczera, co wykaże historia, Maciej Rataj napisał w pamiętnikach opierając się na źródłach radzieckich: „Osobiście uważałem i uważam ówczesne propozycje 16 J. Marchlewski,, Listy..., s. 291. 218 rządu Sowietów za szczere w tym znaczeniu, iż bolszewicy naprawdę chcieli na ową chwilę pokoju, bo go potrzebowali dla umocnienia się wewnętrznego"17. Stanęły wówczas naprzeciwko sobie Rosja Radziecka i Polska, dwa światy — świat socjalistyczny i świat kapitalistyczny, i jest rzeczą najzupełniej zrozumiałą, że dzieliłaje wzajemna głęboka nieufność. Następny krok poczyniła Polska, która zapowiedziała przez ministra Patka rokowania w Borysowie na 10 kwietnia 1920 r. przy wstrzymaniu akcji bojowej na tym odcinku. Do rokowań nie doszło, gdyż rząd radziecki odrzucił ten warunek, proponując zawieszenie broni na całym froncie i wyboru miejscowości rokowań poza obszarem działań wojennych. Żadna ze stron nie zrezygnowała ze swego stanowiska i rozpoczął się krwawy konflikt. Wybuchła bez wypowiedzenia wojnapol-sko-radziecka; 8 maja 1920 r. wojska polskie wkroczyły do Kijowa. W tym samym czasie Lednicki pisał, że: „Polska może doskonale z Rosją współdziałać nie tylko wykluczona jest walka na śmierć i życie między nimi, ale możliwy jest, jako wynik konsekwentnej polityki, sojusz polsko-rosyjski przeciwko Niemcom zwrócony, od których niebezpieczeństwo nie przestanie nam grozić zarówno w bliższej, jak i dalszej przyszłości"18. Podobne stanowisko zajął polityk radziecki, Cziczerin, który w owych dniach napisał: „Wszystkie kwestie sporne i sprzeczności między dwiema republikami mogą być z powodzeniem ku obustronnej korzyści rozstrzygnięte pokojowo i przyjaźnie"19. Traktał ryski podpisany 18 marca 1921 r. doprowadził do normalizacji stosunków polsko-radzieckich. Polska uzyskała uznanie swych granic na wschodzie. Odbudowanie państwa polskiego stało się historycznym faktem. 17 M. Rataj, Pamiętniki, Warszawa 1965, s. 68. 18 A. Lednicki, Nasza polityka wschodnia, Warszawa 1922, s. 9. " Czerwona Księga..., s. 8. 219 Niepodległość Polski stała się możliwa dzięki międzynarodowej rewolucji, w którą Piłsudski nie wierzył - stwierdzał Radek. „Ale wyciągnąć konsekwencje z wyzwolenia Polski mógł tylko Piłsudski - napisał w momencie jego zgonu, i dodał - „pragniemy, by chowając marszałka Piłsudskiego, społeczeństwo polskie pochowało nieufność do ZSRR"20. 20 K. Radek, Portrety ipamflety, t. II, Warszawa 1936, s. VI, X. 220 Posłowie Aleksander Lednicki nie rezygnował z udziału w życiu politycznym niepodległej Polski, po powrocie z Magdeburga Józef Piłsudski 12 listopada 1913 r. wysłał do niego list, w którym pisał: „Celem wszechstronnego oznajomienia się z poglądami społeczeństwa na sprawę tworzenia się rządu polskiego, mam zaszczyt prosić Szanownego Pana w odwiedziny dzisiaj w Pałacu Kronen-berga o godz. 7 min. 40 wraz z przedstawicielami Stronnictwa Polityki Demokratycznej, Klubu Demokratycznego i Polskiego Stronnictwa Demokratycznego. W nadziei, że Szanowny Pan zdąży porozumieć się z wymienionymi grupami, łączę wyraz wysokiego poważania". Lednicki zdecydowanie odrzucił powyższą propozycję, chociaż „Piłsudski nie miał żadnych zastrzeżeń personalnych - jak pisał Stanisław Cat-Mackiewicz - gotów był do każdego rękę wyciągnąć, kto by chciał go uznać za leadera i współpracować w ramach jego ideałów politycznych". Od chwili, kiedy zarysowała się możliwość -przynajmniej teoretyczna - przejścia Lednickiego do obozu piłsudczyków, wzmogła się przeciwko niemu kampania Narodowej Demokracji. Prasa tego obozu zarzucała mu zdradę stanu, konspirację masońską, ger-manoflistwo, kwestionowała nawet jego narodowość. Jego aktywność polityczna mocno niepokoiła endecję. Przygotowując się do walki z Piłsudskim dążyła do wyeliminowania jego ewentualnych sojuszników. „Widok tego niedwuznacznego, ale chyba czwórznacznego działacza, kręcącego się koło rządu polskiego wzburzył mnie — pisał 221 Zygmunt Wasilewski w swych pamiętnikach - Postanowiłem wywołać skandal, bo to byłaby jedyna możność zdemaskowania. Trzeba było ujawnić, kim był Lednicki, aby wstydzono się stosunków z tym «kombinatorem»". W walce z Lednickim przyszedł mu w sukurs redaktor „Myśli Niepodległej", który napisał o nim artykuł pt. Polak czy Rosjanin, wypowiadając się przy tym, iż Lednicki Polakiem nie był. Gwałtowne i ohydnie oszczercza, nie przebierająca w środkach kampania prasowa przeciw Lednickiemu wywołała szczególny rezonans w kraju. Zarzucano mu, że podczas Wielkiej Wojny pragnął doprowadzić do przymierza Rosji z „Niemcami, że był „aniołem pokoju" od masonerii, jednym z pionków „walczącego o rząd nad światem Antychrysta". Zdumiewano się nawet, że na „świętej Białorusi mógł się urodzić typ tak obrotny, ruchliwy, skrzętny i aktywny". Powolne tracenie wpływów w społeczeństwie przez obóz Dmow-skiego szło w parze z jego agresywnością w życiu publicznym. Agresywność ta szczególnie była widoczna na przykładzie Lednickiego, któremu nie darowano, że „przeszkodził Dmowskiemu wyprzedzić Piłsudskiego w wyścigu do władzy". Była to zemsta Narodowej Demokracji za jego działalność Lednickiego w Rosji, która w pewnej mierze przeszkodziła jej objąć władzę w Polsce. Trudno dociec faktycznych przyczyn prowadzonej przeciwko niemu nieustającej kampanii, w czasie gdy nie odgrywał już żadnej znaczniejszej roli politycznej. W pewnym stopniu tłumaczyć to można „spiskową teorią historii" głoszoną przez Dmowskiego. „Raziło mnie w endecji nie tylko wsteczne stanowisko w sprawach społecznych - wspominał Wincenty Witos - ale krzykliwość i przywłaszczenie sobie monopolu na patriotyzm". Nagonka na Lednickiego — jak stwierdzał wybitny polityk i historyk, Michał Bobrzyński — była objawem „dziwnego zboczenia", które kazało endecji obrzucać błotem wybitniejszych przeciwników. O roli Piłsudskiego w tych wydarzeniach powiedział inny wybitny historyk, Szymon Askenazy do Wacława. Lednickiego, syna Aleksandra: „Siedzi sobie w Belwederze i spokojnie przygląda się 222 temu, jak pański ojciec w gronie swoich zwolenników i przyjaciół walczy z endecją, jakby ciesząc się z tego, że jednych i drugich ta walka osłabi". Walka Lednickiego z przeciwnikami toczyła się na kilku płaszczyznach: sprawy honorowej z Antonim Żwanem, w Sadzie Obywatelskim w związku z zarzutami wysuniętymi przez „Myśl Niepodległą" oraz w ramach procesu sądowego o oszczerstwo przeciwko redaktorowi Zygmuntowi Wasilewski emu z „Gazety Warszawskiej". W „Gazecie Warszawskiej" 20 stycznia 1920 r. opublikowany został artykuł pt. Pod adresem Ministerium Sprawiedliwości, którego autor przypisuje Aleksandrowi Lednickiemu „dopuszczenie się wobec państwa polskiego zdrady głównej", a także „usiłowanie ucieczki z kraju przed grożącą mu odpowiedzialnością karną". Skarga Lednickiego złożona została w Sądzie Okręgowym w Warszawie 11 lutego 1920 r. w oparciu o obowiązujący, rosyjski kodeks karny z 1903 r., który pojęcie zniesławienia określał ogólnikowo, pozostawiając sądowi ocenę konkretnych stwierdzeń jako zniesławiających. Ponieważ notatka zniesławiając była artykułem redakcyjnym, odpowiedzialność za zniesławienie ponosił przede wszystkim redaktor pisma. Sprawa honorowa z Antonim Żwanem zakończyła się 31 grudnia 1919 r. i to pomyślnie dla Lednickiego. W protokole spisanym tego dnia o godz. 10 stwierdzono: „Uważamy tę sprawę honorowo między p. Lednickim a p. Żwanem za całkowicie i ostatecznie załatwioną dla p. Lednickiego, zgodnie z wymaganiami i przepisami postępowania, obowiązującymi ludzi honoru". Sąd Obywatelski (z udziałem Stefana Żeromskiego) uznał w dniu 11 marca 1920 r. bezpodstawność stawianych Lednickiemu zarzutów: „(...) Sąd Obywatelski jednogłośnie uznaje, iż zarzuty podniesione w „Myśli Niepodległej" nr 476-485 są niezgodne z rzeczywistością lub nieuzasadnione - czytamy w orzeczeniu tego sądu - i przeto w niczem ujny p. Aleksandrowi Lednickiemu, jako dobremu i prawemu Polakowi, nie przynoszą. (...)". 223 Ponad 5 lat musiał Lednicki czekać na sądowe stwierdzenie oszczerstwa, a 6 lat na ostateczne zakończenie sprawy. Okres ten, od wniesienia skargi przeciwko Wasilewskiemu stawiał w korzystniejszej sytuacji zniesławiającego, gdy tymczasem zniesławiony Lednicki przez te wszystkie lata nie miał możności oczyszczenia się od zarzucanych mu czynów hańbiących. Zniesławiający osiągnął - ponadto swój cel; poniżenie przeciwnika w opinii publicznej. Proces ten na stałe wszedł do pitavalu politycznego II Rzeczypospolitej. W procesie wystąpiło około 100 świadków: polityków, z których jeden zostanie potem premierem w kraju (Prystor), drugi prezydentem na emigracji (Raczkiewicz), trzeci zaś zostanie w wiecznej opozycji (Dmowski); wojskowych (generałów, pułkowników, z których jeden otrzyma później buławę marszałkowską (Rola-Żymierski), dostojników Kościoła (arcybiskup, biskup i pomniejsi), arystokratów (Radziwiłł i in.), publicystów (Świętochow-ski, Niemojewski, Nowaczyński, Rabski) i in. Uwikłany w latach 1920-1926 w spór sądowy z Wasilewskim (zakończony w Sądzie Najwyższym 15 lutego 1926 r.), Lednicki nie wypowiadał się w tym czasie szerzej w sprawach publicznych. W latach 1919-1923 wydawał „Tygodnik Polski", w którym prezentował swoje liberalne poglądy. W 1922 r. kandydował do Sejmu z ramienia białostockiej inteligencji, ale bez sukcesu. Nie powrócił do adwokatury, mimo zachęcających perswazji przyjaciół. Po powrocie do kraju Lednicki stanął na czele polskiego Towarzystwa Wschodniego, Związku Obrony Mienia Polaków Poszkodowanych w Rosji, Polsko-Skandynawskiej Izby Handlowej i polskiego Towarzystwa „Italia". Dopiero po zakończeniu procesu wkroczył aktywniej do życia publicznego, powołano go w 1926 r. na stanowisko prezesa Rady Naczelnej Polskiego Komitetu Pomocy Dzieciom, a w 1927 r. wybrano go na prezydenta Wilna (mandatu nie przyjął). Klub poselski BBWR zgłosił wniosek o wybranie go w skład Trybunału Stanu. Jako członek Trybunału rozpoznawał sprawę ministra Czechowicza. 224 Lednicki związał się z ruchem pacyfistycznym, z którym współdziałał w Rosji od 1908 r. jako założyciel Towarzystwa Pokoju i jako członek Towarzystwa Zjednoczonych Narodów. Był założycielem i prezesem polskiego Związku Paneuropejskiego, odgałęzienia Unii Paneuropejskiej. Lednicki był także wiceprezesem organizacji Les Amities Inter-nationales, z której usług korzystał m.in. rząd polski w Londynie podczas II wojny światowej dla utrzymania kontaktów politycznych z zagranicą. Piastował kierownicze stanowiska w bankowości i przemyśle (w Banku Amerykańskim, w S. A. Polski Lloyd i Lloyd Bydgoski, Towarzystwie Ubezpieczeń „Przyszłość", Łowickiej Cukrowni i Rafinerii „Irena" i in.). Zostaje także radcą prawnym wielkich firm zagranicznych (Francuza Boussaca z Żyrardowa i Szweda Kreuge-ra „od zapałek"). Nazwisko jego stanie się znowu głośne w związku ze sprawą żyrardowską, kiedy uczestniczył w rokowaniach między akcjonariuszami francuskimi i polskimi, doprowadzając do ugody między nimi. Zawarta umowa stała się pretekstem do napaści prasy sanacyjnej, endeckiej i brukowej. W „Gazecie Polskiej" (8 sierpnia 1934 r.) Ignacy Matuszewski nazwał tę umowę „parszywą" i „sprzedażą interesów narodowych za miskę soczewicy". Chociaż nie padło tam nazwisko Lednickie-go, wiadomo jednak, że był to atak skierowany przeciw niemu. W dwa dni potem „Expres Poranny" napisał: Patrioci z Petersburga i Wiednia. Kto pośredniczył w aferze żyrardowskiej? Artykuł kończył się słowami: SIC TRANSIT GLORIA ALEKSANDRII. Następnego dnia, 11 sierpnia 1934 r. Aleksander Lednicki już nie żył: według wersji oficjalnej popełnił samobójstwo. Wskutek różnych pogłosek na temat umowy żyrardowskiej prof. Wacław Lednicki pojedynkował się z Ignacym Matuszewskim. Wystąpił on także w tej sprawie do Sądu Obywatelskiego, który 26 kwietnia 1937 r. orzekł; „Uznać, że postępowanie ś.p. Aleksandra Lednic-kiego w sprawie żyrardowskiej niczym czci jego nie uwłaszczyło". 225 Sprawa Aleksandra Lednickiego powróciła po II wojnie światowej na łamy prasy emigracyjnej po opublikowaniu w endeckiej „Myśli Polskiej" (wydawanej w Londynie) fragmentów wspomnień Zygmunta Wasilewskiego z niepochlebnymi uwagami o Lednickim. Wacław Lednicki po zapoznaniu się z zarzutami pod adresem ojca i dawnymi oszczerstwami zawartymi w „Myśli Polskiej", wystąpił na łamach prasy z polemicznymi uwagami pt. Aleksander Lednicki - prawda i oszczerstwa. Ukazał się jednocześnie artykuł Zygmunta Nagórskiego, ostatniego z żyjących uczestników głośnego procesu w obronie czci Lednickiego. Tadeusz Wasilewski replikował z kolei w obronie swego ojca. Polemika o sprawach sprzed wieku wywołała uwagę W.A. Zbyszew-skiego, publicysty „Wiadomości", że: „Polemika jest tym przykrzej-sza, że prowadzają synowie dwóch ówczesnych antagonistów, dzisiaj od dawna nieżyjących!" Postać Aleksandra Lednickiego jest kontrowersyjna. Zarówno jego poglądy w dziedzinie polityki (nie zawsze trafne), jak i działalność polityczna czysto były przedmiotem krytyki. Należy jednak do historii, którą musimy znać. Aleksander Lednicki działał w interesie Polski, tak jak ten interes rozumiał, w kontaktach i w stosunkach z wyższymi sferami Rosji, które stały już u progu przepaści. Lednicki przegrał wraz z nimi. Miał jednak swą wizję, o której pisał 22 lipca 1917 r. w liście do Erazma Piltza: „Czasami mi się zdaje, że co szereg pokoleń stracił, nie może jedno zdobyć - trzeba coś zostawić do zrobienia dla naszych dzieci i wnuków". 226 Aneks Załącznik I ListMichaiła Tereszczenki do Ignacego Szebeki z 25 grudnia 1918r. Wielce Szanowny Panie Ignacy Albertowiczu! Niech mi Pan pozwoli dokończyć listownie przerwaną rozmowę. Za naszym ostatniem widzeniem zastanawialiśmy się nad sprawą pokojowych propozycji (prywatnych, półurzędowych i urzędowych), czynionych Rosji w ciągu 1917 r. przez państwa centralne. Przeszkodzono nam w rozmowie, nawiązuję teraz nić przerwaną. Znane są Panu usiłowania, czynione przez lewicowego socjalistę szwajcarskiego, Grimma przy pomocy czy też z wiedzą szwajcarskiego ministra spraw zagranicznych, Hoffmana. Znana jest również druga pokojowa ofensywa, niewątpliwie i Panu inspirowana Erzbergera przy współudziale finansistów z państw centralnych i urzędowych informatorów. Trzecia próba, o której nie zdążyliśmy pomówić, odbyła się w okolicznościach następujących: Niestety, w opowiadaniu muszę się krępować co do dat. Notatki moje albo są zniszczone, albo zabrali je bolszewicy, przytaczać więc muszę z pamięci. Za ścisłość opowiedzianych faktów zaręczam, moje wahania mogą odnosić się tylko do dat, ale te nie trudno będzie ustalić. W połowie sierpnia, jeśli się nie mylę, bezpośrednio po naradach w Moskwie powrócił ze Sztokholmu A. R. Lednicki (R.- tzn. Robertowicz, otczestwo Lednickiego - przyp. Z. P.), który tam wyjechał z pozwolenia i z aprobatą rządu rosyjskiego na konferencję polskich działaczy politycznych. Pierwsze moje widzenie się z nim po jego powrocie nastąpiło u mnie w gabinecie w min. spraw zagranicznych późnym wieczorem, ponieważ bardzo nalegał, aby go przyjąć niezwłocznie, że tak 227 umyślnie wyjechałem z posiedzenia Rządu Tymczasowego, aby z nim się widzieć. Pamięta Pan atmosferę tych dni: coraz większy dysonans między Kwaterą Główną a Kiereńskim, rozłam w łonie samego rządu, ofensywa pod Rygą, rosnąca fala rozpaczy i upadku ducha dokoła. Rozmowa nasza zaczęła się od krótkiego sprawozdania z konferencji, która się odbyła w Sztokholmie i oceny jej wyników, A. R. Lednicki zatrzymał się szczegółowo na charakterystyce uczestników, a zwłaszcza na roli, jaką odegrał hr Rostworowski, który według niego przybył nie tylko za pozwoleniem rządu niemieckiego, lecz w charakterze jego pełnomocnika. Rostworowski, będąc przejazdem w Berlinie, odbył szereg konferencji z kierownikami polityki niemieckiej. Stąd rozmowa zeszła na sytuacj ę w Niemczech, a Lednicki, powtarzając jakoby to, co słyszał, począł dowodzić, że Niemcy zdają sobie sprawę z konieczności zawarcia najrychlejsze-go pokoju, ale że dla Rosji dalszy udział w wojnie staje się samobójstwem, że wiadomo mu, iż państwa centralne zgodziłyby się pójść na układy z Rosją na warunkach bardzo dogodnych, których Rosja nie osiągnęłaby nawet w razie tzw.paix blanche, stanowiącego jedyną obecnie możliwość zakończenia wojny. Rostworowskiemu znane są te warunki, i wyjąwszy z kieszeni notes, Lednicki odczytał mi z niego kilka oderwanych notatek, przywrócenie dawnych (do r. 1914) granic, przyłączenie części Galicji Wschodniej, układ odpowiadający interesom Rosji w sprawie cieśnin, autonomiczność w sprawie umów handlowych. (Przytaczając z pamięci, nie mogę zaręczyć, czy nie pominąłem czego, ale istotne rzeczy podałem). Wysłuchałem go do końca, nie przerywając, ale potem od razu przeciąłem rozmowę uwagą, że paszport dyplomatyczny, który mu dałem w innym celu, nie dawał mu pełnomocnictwa do prowadzenia rozmów na tematy, które - gdybym go nie znał - mogłoby go skompromitować, sucho przerwałem rozmowę i pożegnałem go. 228 Usiłował wyjaśnić, że on tylko uważał za obowiązek powiadomić mnie o wszystkim, cokolwiek by nawet przypadkowo słyszał, a co mogłoby interesować Rosję etc. Na tem pożegnaliśmy się. Nazajutrz około godz. 1-ej po poł. (po południu - przyp. Z. P.) byłem w interesie u Kiereńskiego. Powitał mnie słowami: - Właśnie przed chwilą był u mnie Lednicki. Skąd mu przyszło do głowy faktorować między nami a Niemcami? Pokazało się, że A. Lednicki od rana i pomijając mnie wbrew zwyczajowi, prosił Kiereńskiego o posłuchanie i powtórnie wyłożył program Rostworowskiego. Kiereński przyjął jego deklarację tak samo, jak ja. Prosiłem Kiereńskiego, aby mi pozwolił na moją odpowiedzialność kwestii tej w rządzie nie poruszać wobec tego, że niektórzy jej członkowie, a w szczególności W. M. Czernow i A. S. Zarudnyj, wydawali mi się niepewnymi, na co on w zupełności się zgodził. Czy A. R. Lednicki potem nie usiłował wszczynać tej sprawy przez innych członków gabinetu, o tem nie wiem. Wkrótce nastały dni Korniłowa, a z nimi nowa rekonstrukcja, nowe osobistości. Próby doprowadzenia do odrębnego pokoju już nie były wznawiane w tej drodze. Zamiast odrębnego pokoju stanęliśmy w obliczu odrębnej ruiny. Pomimo jednak takiego wyniku, pomimo niezliczonych napaści uważałem w dalszym ciągu, że postąpiłem słusznie i rad jestem, że w tym wypadku mogę złożyć należne świadectwo Kiereńskiemu. W tej sprawie kardynalnej wyjątkowo zachował się bez wahania. Proszę mi wybaczyć, wielce szanowny panie Ignacy Alberowi-czu, że tak obszernie się rozpisałem. (...) Ściskam pańską rękę, szczerze Panu oddany. Tereszczenko Źródło: Z. Wasilewski, Proces Lednickiego, Warszawa 1924, s. 103-105. 229 Załącznik 2 List A. Łysakowskiego do Aleksandra Lednickiego z 20 marca 1920 r. Szanowny Panie Aleksandrze Robertowiczu Doskonale pamiętam, że podczas spotkania się naszego u K. N. Gulkiewicza, ambasadora rosyjskiego latem 1917 r. w Sztokholmie zakomunikował nam Pan treść swej rozmowy z przybyłym do Szwecji z Warszawy hr Rostworowskim. Hrabia zakomunikował Panu, że Niemcy gotowe są zawrzeć z Rosją pokój na dogodnych dla niej warunkach, na co Pan odpowiedział mu, że Rząd Tymczasowy rosyjski w żadnym wypadku nie zawrze separatywnego pokoju. Wiedzieliśmy zupełnie stanowczo, że Rząd Tymczasowy w żadnym wypadku nie zawsze separatywnego pokoju, a Pan miał zakomunikować swa rozmowę z hr Rostworowskim Radzie Ministrów (podkr. oryg. - Z. P.). Koalicji zaś rozmowa Pańska (a więc i odpowiedź Pana) powinna była być zakomunikowana przez ministra spraw zagranicznych. Zawsze i szczerze Panu oddany A. Łysakowskij Zródlo: Rosja i Niemcy w sierpniu 1917 r. Dokumenty historyczne, „Kurier Poranny" z 15.05.1920 r. Załącznik 3 List Wojciecha Rostworowskiego z 31 stycznia 1920 r. Szanowny Panie Redaktorze! W liście otwartym, pomieszczanym w dziennikach warszawskich p. Aleksander Lednicki oświadczył, że otrzymał ode mnie podczas pobytu w Sztokholmie, we wrześniu 1917 r. informacje, że Niemcy dążą wszelkimi siłami do odrębnego pokoju z Rosją, i że warunki przez nie stawiane byłyby dla Rosji korzystne. 230 Ta wiadomość posłużyła „Gazecie Warszawskiej" do napisania artykułu pt. Z oskarżonego - oskarżyciel, w którym autor twierdzi, że p. Lednicki z oskarżonego o zdradę Polski zrzuca odpowiedzialność na mnie i oczekuje, bym zabrał głos w tej sprawie. Jest moim obowiązkiem to uczynić i mam nadzieję, że mi Szanowny Pan Redaktor, w imię bezstronności, nie odmówi miejsca w swoim poczytnym piśmie. Dla nikogo, kto śledził prasę niemiecką i stykać się musiał z politykami niemieckimi, nie mogło być tajnym, że Niemcy, po złamaniu ofensywy Kiereńskiego, będą robiły wszelkie wysiłki, by dojść z Rosją do porozumienia, zawrzeć z nią pokój na jakich się da warunkach i dzięki temu uzyskać wolne ręce na Zachodzie. Niebezpieczeństwo to wydawało mi się tak realnem, interes Niemiec tak oczywistym, a siła militarna Rosji tak osłabiona, że uważałem za wskazane podzielić siętemi obawami z p. Lednickim, który jako prezes Komisji Likwidacyjnej, stał blisko rządu Kiereńskiego, a miał przytem możność stałego kontaktu z przedstawicielami Ententy. P. Lednickiemu oświadczyłem, że w mojem przekonaniu Niemcy pójdą na wszystkie ustępstwa, zrezygnują z Aktu 5 listopada, który w tym czasie nie miał już bodaj ani jednego zwolennika w Niemczech, zrzekną się nawet wszelkich do Kurlandji pretensyj, byle swój konflikt z Rosją zlikwidować. Cały sens wojny dla Polski, wszystkie związane z nią nadzieje byłyby tym sposobem pogrzebane. Bo jeśli wojna wywołała w Polsce różne koncepcje polityczne, nawzajem się zwalczające, to wszystkie one jednak bez wyjątku opierały się na antagonizmie niemiecko-rosyjskim i z jego załagodzeniem i likwidacją padały automatycznie. Czujność zatem wobec tego niebezpieczeństwa wydawała mi się konieczną, o nią P. Lednickiego prosiłem, i nie ma wątpliwości że P. Lednicki w ten sam jak i ja sposób oceniał skutki separatywnego pokoju, co zresztą w liście swoim wyraźnie zaznaczył. Zapewniał mnie przytem, że według jego przekonania, rząd Kiereńskiego i Tereszczenki nie byłby zdolny do tego rodzaju zdrady. 231 Jeśli nie miałem powodu do nie przywiązywania wagi do tych bądź co bądź poważnych informacyj, to jednak bardziej od nich upewniała mnie co do niepowodzenia zabiegów niemieckich ta nie-tajony irytacja i niecierpliwość, z jaką w ostatnich dniach pobytu mojego w Sztokholmie, który z powodu trudności paszportowych przeciągnął się parę tygodni, mówiono o Kiereńskim w poselstwie niemieckim. To z pewnością bardziej od wszystkich innych konsyderacyj i zapewnień utwierdziło mnie w przekonaniu, że gra była na razie przez Niemcy przegrana i że wszystkie ich nadzieje na przyszłość wiązać się już poczynały z nieuniknionym upadkiem Kiereńskiego. Na horyzoncie nadziei niemieckich zjawił się już Lenin i cała akcja niemiecka musiała iść w kierunku poparcia rewolucji bolszewickiej w Rosji. Odrębny pokój z Rosją musiał ziemie polskie, a więc Kresy i Kongresówkę oddać z powrotem Rosji, choćby w formie desinte-resement niemieckiego i tę właśnie perspektywę p. Lednickiemu przedstawiłem. Wprawdzie rząd rosyjski ogłosił był niepodległość Polski, ale sądzę, że mój stosunek polityczny do Rosji jest dość znany, a nieufność do obietnic rosyjskich dość często i niedwuznacznie przez obóz polityczny, do którego należałem, manifestowana, by mogła powstać w czyimkolwiek umyśle wątpliwość, że mojem dążeniem był powrót Polski na łono rosyjskie. Rozumiem, że moje koncepcje polityczne, i wpływająca z nich działalność może i musi podlegać ostrej, najostrzejszej bodaj krytyce, sądzę, jednak i mam chyba prawo ufać, że mnie nikt w tym kraju o chęć ułatwienia Rosji zawarcia na trupie Polski odrębnego pokoju z Niemcami nie posądzi. Racz przyjąć, Szanowny Panie Redaktorze, wyrazy głębokiego poważania i szacunku. Wojciech Rostworowski Źródło: Z. Wasilewski, Proces Lednickiego, op.cit, s. 97-98. 232 Załącznik 4 List Wojciecha Rostworowskiego z 14 maja 1920 r. Szanowny Panie Redaktorze ! Wobec listu byłego ministra rosyjskiego Tereszczenki opublikowanego w Nr 129 „Gazety Warszawskiej", czuję się w obowiązku raz jeszcze zabrać głos publicznie w sprawie, którą „Gazeta Warszawska" nazywa „próbą pośredniczenia między Niemcami i Rosją na rzecz odrębnego pokoju". W sprawie tej oświadczam, co następuje: W rozmowach, które prowadziłem z P. Aleksandrem Lednickim podczas widzenia się z nim w Sztokholmie w sierpniu 1917 roku podzieliłem się z nim obawami, że zgodnie z mojemi informacjami, nie wychodzącemi wprawdzie ze sfer kierowniczych, bo tych posiadać nie mogłem, ale zasługuj ącemi na uwagę i ze wszech miar ze względu na sytuację ogólną prawdopodobnemu, Niemcy dla uzyskania wolnej ręki na Zachodzie czynić będą, a może już czynią zabiegi w celu skłonienia Rosji do zawarcia odrębnego pokoju. Mówiłem p. Lednickiemu, że w mojem przekonaniu interes Niemiec jest w tym wypadku tak oczywisty, że dla osiągnięcia tego celu rząd niemiecki nie cofa się przed żadnymu ustępstwami, aż do zgłoszenia swego desinteressement w sprawie Polski i do zwrócenia Rosji okupowanych przez siebie obszarów włącznie. Ze rząd austrjacko-węgierski nie wahałby się ze swej strony poświęcić Galicji Wschodniej, nie zlegało dla mnie wątpliwości. To zatem, co w opublikowanym liście nazywa się „programem Rostworowskiego", uważałem właśnie za zaprzepaszczenie sprawy polskiej i musiałem żywić obawy, by ta najgorsza z ewentualności nie stała się faktem. P. Lednicki mi kategorycznie oświadczył, że Rząd Tymczasowy odrębnego pokoju nie zawrze i że dopóki Kiereński stoi na czele Rządu, nam to niebezpieczeństwo nie grozi. O tem, że w ocenie 233 skutków odrębnego pokoju rosyjsko-niemieckiego byłem z p. Led-nickim jednego zdania, świadczy, że jego właśnie o czujność w tej sprawie i o wysondowanie gruntu w Petersburgu prosiłem. Na tem się rola moja skończyła. Wojciech Rostworowski Źródło: Rosja i Niemcy w sierpniu 1917 r. Dokumenty historyczne, „Kurier Poranny" z 15.05.1920 r. Załącznik 5 List Aleksandra Kiereńskiego do Aleksandra Lednickiego z 4 lutego 1920 r. Drogi Panie Aleksandrze Robertowiczu! Odpowiadając na Pańską prośbą, poczytuję za obowiązek stwierdzić co następuje: Zdaje się w końcu sierpnia 1917 r. wyjechał Pan w sprawach Komisji Likwidacyjnej do spraw Królestwa Polskiego za wiedzą Rządu Tymczasowego do Sztokholmu dla porozumienia się ze swymi rodakami z Warszawy. Przed wyjazdem zagranicę Rząd Tymczasowy udzielił Panu wskazówek, że jego decyzja kontynuowania wojny jest niezachwianą (niepriełożna) i że właściwie w tym sensie może Pan poinformować swoich współrodaków w razie, gdyby mieli jakiekolwiek wątpliwości, co do dalszego biegu wojny. Doskonale pamiętam, że po powrocie Pańskim ze Sztokholmu był Pan u mnie dla zakomunikowania mi rezultatów swojej podróży. Między innemi zakomunikował mi Pan, że przybyły dla porozumienia się z Panem z Warszawy hrabia, niestety jego nazwiska nie pamiętam mówił Panu, że według jego informacji Niemcy poważnie zamierzają zaproponować Rządowi Tymczasowemu dogodny (wygodny) pokój separatywny i że niemieccy ajenci w Polsce wywołują zaniepokojenie (smuszczenie), szerząc wiadomości, że taki pokój jest zupełnie możliwy. Zakomunikował mi Pan, że w odpo- 234 wiedzi na to zaprzeczył Pan kategorycznie wszelkiej możliwości jakichkolwiek separatywnych pertraktacji pokojowych i oświadczył hrabiemu, że Rząd Tymczasowy odrzuca samą możliwość takich pertraktacji. Może Pan, Panie Aleksandrze, przypomni sobie, jak dziękowałem Panu za tę odpowiedź i co mianowicie - poprosiłem Pana w mojem imieniu oświadczyć swoim rodakom. Jakiekolwiek będą dalsze losy mojej ojczyzny jednak rad jestem, że wtedy właśnie zapatrywaliśmy się obaj na sprawę pokoju i wojny. (...) Wasz A. Kiereński Źródło: Rosja i Niemcy w październiku 1917 r. Dokumenty historyczne, „Kurier Poranny" z 15.05.1920 r. 235 Bibliografia Prezentowana bibliografia nie uwzględnia niektórych zamieszczonych w przypisach druków zawartych lub publikowanych w periodykach. Materiały archiwalne, rękopiśmienne i źródłowe Archiwum Polskiej Akademii Nauk w Warszawie: Diariusz M. S. Kossakowskiego. Materiały A. Lednickiego. Materiały W. Dzwonkowskiego. Biblioteka Narodowa w Warszawie: Grabski S., Wspomnienia. Osmołowski J., Wspomnienia. Biblioteka UJ w Krakowie: Bobrzyński M., Korespondencja. Skirmunt K., Wspomnienia. Wasilewski Z., Papiery osobiste; Życiorys. Czerwona księga. Zbiór dokumentów dyplomatycznych, dotyczących rosyjsko-polskich stosunków od 1918 do 1920 r., Moskwa 1920. Dokumenty i materiały stosunkówpolsko-radzieckich, 1.1, Warszawa 1962, t. II, Warszawa 1961. Jego Eks. Księdzu E. Roppowi, arcybiskupowi mohylowskiemu, metropolicie Rosji w dniu 25-lecia sprawowania rządów biskupich hołd składają duchowieństwo i wierni, Warszawa 1927. Kwestia wojska polskiego w Rosji w 1917 r. (opr. W. Szczęsny), Warszawa 1936. Marchlewski J., Listy do żony i córki, Warszawa 1973. Materiały do historii kontrrewolucji. Ze spuścizny Lutosławskich, Moskwa 1918. Ostrowski J., Zza kulis kurii biskupiej w Leningradzie, Moskwa 1929. Polsko-rosyjski zjazd w Moskwie, Kraków 1905. Wasilewski J., Arcybiskupi i administratorowie archidiecezji mo- hylewskiej, Pińsk (brw). Wrzosek M., Pierwsze sprawozdanie Komisji Likwidacyjnej d/s. Królestwa Polskiego, „Teki Archiwalne" 1961, nr 8. Pamiętniki, wspomnienia, korespondencja Dmowski R., Polityka polska i odbudowanie państwa, t. II, Częstochowa 1937; tegoż, Dziesięć lat walki, Częstochowa 1938. Glinka W., Pamiętnik z wielkiej wojny, t. I-IV, Warszawa 1927. Hołówko X, Przez dwa fronty, Warszawa 1931. Kułakowski M., Roman Dmowski w świetle listów i wspomnień, 1.1. Londyn 1968; t. II, Londyn 1977. Lednicki A., Z pamiętnika, „Niepodległość" 1933, t. VII, z. 11/15. Lednicki W., Pamiętniki, 1.1, Londyn 1963; t. II, Londyn 1967. Lednicki W., 20 lat w wolnej Polsce. Londyn 1973. Makładow W., Lednicki, Rodiczew i sprawa polska, „Wiadomości Literackie" 1938, nr 17. Makładow W. A., Iz wospominanij, Nowy Jork 1954. Meysztowicz W., Poszło z dymem, Londyn 1973. Milukow P. N., Wospominanija (1859-1917), 1.1—II, Nowy Jork 1955. Milukow P., Aleksander Lednicki jako rzecznik polsko-rosyjskiego porozumienia, „Przegląd Współczesny" 1939, nr 203. Morawski K. M., Wspomnienia 1915-1938, Poznań 1939. Nagórski Z., Ludzie mego czasu, Paryż 1964. Studnicki W., Z przeżyć i walk, Warszawa 1928. Wasilewski Z., Pokolenia w służbie narodu, Londyn 1962. Wasilewski Z., Proces Lednickiego, Warszawa 1924. Woyniłłowicz E., Wspomnienia 1847-1928, Wilno 1931. 236 237 Publicystyka Grabski S., Rewolucja, Warszawa 1921. Kozicki S., Sprawa granic Polski na konferencji pokojowej w Paryżu, Warszawa 1921. Lednicki A., Mowy Polityczne. Przed zwołaniem Dumy, Kraków 1906. Lednicki A., Z lat wojny. Artykuły, listy, przemówienia (1915-1918), Warszawa 1921. Lenin W, Dzieła wszystkie, t. 31, Warszawa 1987; t. 45, Warszawa 1989. Marchlewski J., Pisma wybrane, t. II, Warszawa 1956. Milukow P. N., Nacjonałnyj wopros, Praga 1925. Studnicki W, Ludzie, idee i czyny, Warszawy (brw). Wasilewski Z., Na wschodnim posterunku. Księga pielgrzymstwa. 1915-1918, Warszawa 1919. Wasilewski Z., Orientacje wewnętrzne. Luźne kartki, Moskwa 1916. Opracowania Askenazy S., Uwagi, Warszawa 1924. Bazylow L., Dzieje Rosji 1801-1917, Warszawa 1977. Bazylow L., Historia Rosji, Wrocław 1985. Bazylow L., Obalenie caratu, Warszawa 1976. Deruga A., Przed i po wyprawie wileńskiej 1919, „Z dziejów stosunków polsko-radzieckich", t. X, Warszawa 1971. Dillon E. J., Konferencja pokój owa w Paryżu 1919, Warszawa 1921. Gostyńska W, Stosunki polsko-radzieckie 1918-1919, Warszawa 1972. Gostyńska W., Tajne rokowania polsko-radzieckie w 1919 r., Warszawa 1986. Grabski W, Żabko-Potopowocz A., Ratownictwo społeczne w czasie wojny, Warszawa 1932. Jabłoński H., Polityka PPS w czasie wojny 1914-1918, Wrocław 1986. Kozicki S., Historia Ligi Narodowej, Londyn 1964. 238 Kozłowski L., Rewolucja rosyjska a niepodległość Polski, Warszawa 1922. Lednicki A., Izproszlogo, Moskwa 1917. Lednicki W., Rosyjsko-polska entente cordiale, Paryż 1966. Łukawski Z., Ludność Polska w Rosji 1863-1914, Wrocław 1978. Micewski A., Roman Dmowski, Warszawa 1971. Najdus W, Lewica polska w Kraju Rad 1918-1920, Warszawa 1971. Najdus W., Polacy w rewolucji 1917 r., Warszawa 1967. Pajewski J., Odbudowa państwa polskiego, Warszawa 1978. Pajewski J., Sztokholmska misja A. Lednickiego, „Historia i Współczesność", 1.1, Wrocław 1977. Pajewski J., Wokół sprawy polskiej. Paryż-Lozanna-Londyn 1914- 1918, Poznań 1970. Piszczkowski T., Anglia a Polska 1914-1939 r. w świetle dokumentów brytyjskich, Londyn 1975. Pobóg-Malinowski W., Najnowsza historia polityczna Polski, 1.1, Londyn 1984, t. II, Londyn 1983. Ponarski Z., Aleksander Lednicki, (w:) Szkice z dziejów adwokatury (seria druga), Warszawa 1978. Ponarski Z., Spór o koncepcje polityczne z okresu I wojny światowej (Studium o procesie Z. Wasilewskiego o zniesławienie A. Lednickiego), Poznań 1980 (maszynopis, BUP im. A. Mickiewicza). Spustek I., Polacy w Piotrogrodzie, Warszawa 1966. Ślisz A., Prasa Polska w Rosji w dobie wojny i rewolucji 1915- 1919, Warszawa 1968. Tanty M., Rewolucja rosyjska a sprawa polska 1917-1918, Warszawa 1987. Toporowicz W., Aleksander Lednicki, PSB, t. XVI. Toporowicz W., Sprawa polska w polityce rosyjskiej, Warszawa 1973. Wapiński R., Roman Dmowski, Warszawa 1979. 239 I Wykaz ilustracji Aleksander Lednicki Aleksander Kiereński Kościół św. Katarzyny w Piotrogrodzie Aleksander Meysztowicz Erazm Piltz Arcybiskup Edward Ropp Członkowie Rady Regencyjne: J. Ostrowski, abp Kakowski i Lu-bomirski po mszy w kościele św. Jana w Warszawie Odezwa generalnych gubernatorów H. Beselera i Kuka Odezwa Wks. Mikołaja Delegacja Wszechrosyjskiego Związku Ziemian wizytuje gospodarstwo przyfrontowe; od lewej Ugrinow, NN, właściciel gospodarstwa, A. Lednicki, Wyrubow, M. Radziwiłł,Czetwertyński, J. Lwów Aleksander Lednicki 240 241 242 Aleksander Kiereński I Kościół św. Katarzyny w Piotrogrodzie 243 Aleksander Meysztowicz 244 Erazm Piltz 245 fł.. * Arcybiskup Edward Ropp 246 Członkowie Rady Regencyjne: J. Ostrowski, abp Kakowski i Lubomirski po mszy w kościele św. Jana w Warszawie 247 00 Do ludności jMeraliych Snlerittsrsl? warsMffstiep i Iubelskicft Wojsko Polskie. v. Bcseler. Jan«ral-Bulernafttr Kuk. B033BAHIE SepwMaro ODEZWA Naczelnego Głównodowodzącego wajskami JIC0 CtSłRSKIŁJ WYSOKOŚCI W1E1.K.1EUO KSIĘCIA MIKOŁAJA WKOUJEWICZI DO POLAKÓW Odezwa generalnych gubernatorów H. Beselera i Kuka Odezwa Wks. Mikołaja ŚW9 .% v; Delegacja Wszechrosyjskiego Związku Ziemian wizytuje gospodarstwo przyfrontowe; od lewej Ugrinow, NN, właściciel gospodarstwa, A. Lednicki, Wyrubow, M. Radziwiłł.Czetwertyński, J. Lwów Indeks NAzwisk Aleksiejew Michał 90 Amfiteatrów Aleksander 13,133 Anaszkiewicz T. 125 Annienkow Paweł 71 Anuczin Dimitrij 60, 62, 63 Askenazy Szymon 132, 138, 139, 141,222,238 B Babiański Henryk 10, 79, 98, 99, 104, 109, 112, 113, 122, 139, 140, 150, 158, 164, 182 Bagiński Henryk 188 Balfour Artur 133, 134, 135, 136, 138 Balicki Z. 38, 39, 40, 41, 42, 43, 52, 53, 65, 66, 69, 70, 73, 84, 99, 100, 101, 103 Balk Aleksander 108 Baranowski 155 Barszcz B. 181, 186 Bauman 68 Belina-Prażmowski Władysław 210 BerlandJ. 191,201 Bierdiajew Nikołaj 57 Bobiński Stanisław 180, 184 Bobrzyński Michał 156,236 Bociarski D. 25 Boerner Ignacy 210, 213,218 Boratyński L. 18 Brodzki 127 Brusiłow Aleksiej 145,148 Brykalska 47 Buchanan George 133, 134, 135, 136, 137, 138, 141, 142 Buchanan 133 BudkiewiczK. 181 BukowińskiW. 50 Bukowski H. 25 BułhakJ. 33 ChełmickiZ. 55, 123 Chmielewski K. 25 Chopin Fryderyk 31 CichockiK. 180 CieplakJ. 122, 123,211,212 CieślakT. 167 Czcheidze Nikołaj 86, 100, 113, 114, 138, 139 Czechowicz G. 35, 224 CzełnokowM. 97 Czerlunczakiewicz M. 107 CzernowW. M. 229 Czetwertyński S. 85, 97, 104, 105, 125, 164, 166, 167, 168 Cziczerin Grigorij 182, 183, 186, 187, 191, 198, 199,200,201, 202,203,204,205,207,218, 219 Cziczerin 182 D Dangel J. 200,202,204,210 Daniłowicz I. 24 Darowski L. 30, 104, 106 Daszyński I. 161 251 Dąbrowski! 113, 186 DąbskiJ. 150 DenikinA. 209,210 DerugaA. 206,238 DillonE.J. 131,132, 133,138, 198, 238 Dmowski Roman 11,34,38 40,41,42,43,45,46, 71 73,77,79,81,82,85,87 92, 94, 100, 101, 102, 104, 105, 106 DobieckiE. 85,86, 104, 151, 167 Dołgorukow Paweł 44, 58, 59 63,68 Dołgorukow Piotr 58,59,61, Doroszewski W. 181 DymszaL. 89 Dzierzbicki S. 177, 184 Dzierżawski W. 161 Dzierżyński F. 187, 205, 215 DzwonkowskiW. 15,20,27,28 E EjsmontS. 211,212 Engałyczew P. 85 Erzberger Matthias 96 Eulogiusz 105 EvertJ. 29, 104, 106, 109, 181 103, 161, •,62, 63 Fedorowicz J. 164 Filipkowski S. 95, 113, 150 Filipowicz T. 45 Gagarin P. 20 Gardenin A. 45 GiertychJ. 104, 157 Giewartowski H. 24 Gieysztor J. 127 GlinkW. 144, 181, 182, 186, 189, 141, 190,237 Gliwic H. 125, 127, 150, 193 , 39, Godlewski M. 100 ,72, Godniew 114 Golcew W. 57, 58, 62, 63, 64 Golicyn M. 111 Gołowin F. 81 Goremykin I. 79 Gostyńska W. 238 Gościcki J. 39, 82, 90, 104, 164 Górski P. 181 GrabskiS. 77,85,90,99, 101, 102, 103, 123, 124, 125, 146, 153, 158, 161, 163, 171,204,236, 238 GrabskiW. 97, 100, 101, 104, 109, 122, 238 236 GralewskiJ. 80 Grimm 227 GriniusK. 56,57 GrocholskiW. 52,54 GrostemS. 113 Grottger A. 31 GrużewskiT. 40,41,51 K KiereńskiA. 86,113,114,115,116, 118, 138, 139, 140, 146, 148, 153, 154, 155, 156, 158, 162, 166, 168, 169, 172,228,229, 231,232,233,234 Kleszczyński I. 206 Knoll L. 73 KobiakowS. 187 252 Kokoszkin F. 59, 61, 63, 92 Konopnicka M. 31 KonowałowA. 86,114 KornilowŁ. 145,229 Kororwin-Milewski H. 80, 85 Korowicki A. 24 Korwin-Milewski H. 80,85 Kosmowska I. 35 Kossakowska M. 216 Kossakowski M. 210,213,214, 215,216,217,218,236 Kościuszko T. 174 Kotlarewski S. A. 61, 76 Kowalewski M. 34 KozickiS. 38,39,40,41,42,43, 99, 102, 103, 131, 151, 152, 161, 163,238 Kozłowski adwokat 18,19 KozłowskiL. 30,78,140,179,181, 191, 195, 196, 197,204,239 Kozłowski M. 125 Kożuchowski J. 101, 188 Krasikow P. 212 Krasiński A. 56,61,62 Kreczmar M. 25 KubelisE. 213 Kucharzewski J. 175,176 Kuczyński L. 25 KulikowskiW. 54 KułakowskiM. 42, 163,237 KunowskiW. 149,150,151,152 KutrzebaS. 131 Kuzmin-Karawajew A. 113 Laskowski M. 24 Laudowa 29 Ledmcki A. 9-23, 26-36, 38-43, 46-53, 57-59, 61-66, 68-71, 73-78,80,81,85-87,89-92 Lednicki F. 12 LednickiR. 12 Lednicki W. 52,55 Ledóchowska 161 Lenin W. 69, 72, 75, 76, 119, 143, 144, 186, 198,211,215,218, 232, 238 Leński-Leszczyński J. 108, 125, 180, 184, 190 Libicki S. 42, 69 Linowski 24 Lipiński 28 Lisiewicz A. 35 Lockhard 184 Lubimow D. 85 Lubomirski K. 164 Lubomirski S. 127, 164, 165, 167 Lubomirski Z. 55, 100, 175 Lutosławska Maria 132 Lutosławski Jan 101,104 Lutosławski Józef 186, 187, 188, 237 Lutosławski Kazimierz 101, 186 Lutosławski Marian 100,132,186, 187, 188,237 Lwów Jurij 86, 98, 113, 114, 115, 116, 118, 122, 138, 140, 141, 142, 145, 152, 153, 156, 157 Lwów W. 114 Łempicki J. 127 Łempicki M. 85 LopattoW. 127 Łukasiewicz J. 127, 157, 178 ŁukawskiZ. 78,239 253 Łysakowski A. 230 M Mackiewicz-Cat S. 144,221 Makłakow M. 37, 84, 92, 113, 172 MakłakowW. 15, 16, 92 Makowiecki A. 69 Makowiecki Z. 40,41 Maksimów A. 63 Malewski B. 80 Malinowski A. 44 Malinowski M. 35, 107 Mandelbaum (Mandelsztajri) Drze- wiecki Bernard 150, 184 Manujłow A. 114 Marchlewska B. 213 Marchlewski J. 10,190,191,192, 194, 195, 197, 198, 199,200, 202,207-210, 213,217,218, 238 Marcińczyk J. 146 Margiere Pierre de 171 Meysztowicz A. 84, 125,127, 162, 164, 167 Micewski A. 70, 71, 77, 101, 239 Mickiewicz S. 113,139,193,194 MiennickiR. 210 MierzyńskiT. 191,192,194,196, 201, 204 Mikołaj II 19, 46, 72, 78, 79, 80, 85, 116, 118 Mikołaj Mikołajewicz 82, 84, 86, 113 Milukow 37,44,45, 52,63-65,74, 75, 78, 86, 92, 93, 112-118, 122, 130-142, 237-239 Minkowski A. 116 MirbachW. 182, 183 Mitkiewicz L. 158 Młynarscy 28 Mokrzyński 150 Morawski K. M. 131, 132,237 Moszczeńska I. 35 MrozowskiJ. 109, 125, 181 MuckermarinF. 213,214,215,216, 217 R Rawicz-Szczerba W. 109,127,164 Riabuszyński W. 61 RodiczewF. 16,37,60,63,66,68, 69,72,86,99, 113, 122, 141, 237 RodziankoM. 86, 113 RonikierA. 149, 150 Ropp E. 10, 123, 126, 180, 181, 210-218, 236 Rostworowski W. 150-152, 167— 170, 172, 191, 197,228,229, 230, 232-234 Sadziewicz A. 102 Samochwałow 87, 88 Sazonow S. 89 Sieroszewska P. 47, 50, 73 Sieroszewski W. 34, 52, 57, 63, 64 SikorskaH. 34 SiwikB. 150 SkałonW. 60,62 Skąpski 125, 150, 152 SkąpskiF. 150 Skąpski P. 127 SkirmuntK. 76,105, 151, 152,236 Skobielew 113, 114 Smółka Z. 88 254 SobańskiW. 105, 109, 151, 173 SobinowL. 28 SokolnickiM. 161, 188 Sokołów M. 100, 113, 122, 129, 138, 139 SołowiowW. 57,60,217 SpasowiczW. 12,35,40,55 SrokowskiK. 197 SteckiJ. 69,78, 100 Steczkowski J. K. 177, 178 SteedW. 68,69 StiekłowJ. 139 Stiepanow A. 89 StiepanowS. 19 Stołypin P. 79, 80 Straszewicz L. 52, 55, 56, 61, 62 Struwe P. 44, 45, 72, 86 Stuczka 192 Studnicki W. 48, 53, 71, 72, 237, 238 StiirmerB. 89 Suligowski A. 55, 69, 70 SzachowskiD. 59,61,63 Szaniawski A. 28, 34, 59 Szczegłowitow I. 32, 75, 80, 81, 84, 187,209 Szczepkin M. 60, 62, 64 Szczurkiewicz B. 108 Szczygielski A. 204, 205 Szebekal. 86,90, 100, 104, 111, 151, 167, 171, 172,227 Szerszeniewicz G. 25 SzulginW. 114, 116 SzyfmanA. 108 Szyngariow A. 139 SliszA. 239 ŚliwińskiH. 35 Śmigły-Rydz E. 210 Światopełek-Mirski 55 Świeżyński 192, 196 ŚwięcickiH. 89, 105 TantyM. 130,239 Targoński W. 26 Tatiszczew S. 169 Tereszcz 171, 172, 173, 174, 227, 229,231,233 Tereszczenko M. 114, 116, 117, 124, 152, 162, 164, 166, 169, 170 Thiebaut 165, 169 TiestenkoN. 23 TolwińskiS. 107 TołłoczkoL. 127 Tołstoj L. 57, 58 TomczyckiK. 191, 197 Tommasini F. 166, 167 ToporowiczW. 122,125,126,239 Topór-Grużewski T. 41 Trajdos 102 TrockiL. 144, 187,207,218 Trojga J. 210,211 Trostiański N. 14, 15 Trubecki E. 60, 63, 86, 87 Tuszyński K. 127 Tyszkiewicz A. 125,127 U UnszlichtJ. 197 UrickiM. 186, 187 W WachowskiK. 102 255 WandyczP. 136 WańkowiczS. 193 WapińskiR. 239 Wasilewski 99, 102,103,104, 109, 142, 147, 199,200,201,202, 206, 224 Wasilewski L. 45,63, 199 Wasilewski T. 226 Wasilewski Z. 7, 10, 35, 90, 95, 102, 109, 121, 142, 156, 162, 163, 168, 190, 193,222,223, 226, 229, 232, 236, 237, 238, 239 Wasiutyński B. 101, 102, 104 WędkiewiczS. 149, 161, 167 Wielkopolski 171 Wielopolski 71, 90, 91, 111, 120, 124, 171 Wielopolski W. 105 Wielopolski Z. 86, 100, 105, 111, 118, 122, 156, 160, 162, 170 Wieniawa-Długoszewski B. 188 Witte S. 46, 68, 70, 71, 79, 80, 131 Wittenberger J. 95 WohlinN. 167 Wojciechowski S. 84,97,100,101, 124 WołkonskiN. 76 Woyniłłowicz E. 237 Wróblewski 26, 32, 33, 70 WróblewskiT. 7,32,69 Wróblewski W. 205 Wydżga S. W. (Getko-Wydżga S.) 52,55,61,62 WyzińskiH. 25 ZałuskaJ. 104 ZamoyskiM. 100, 102 Zaremba A. 30, 63 ZarembaZ. 158, 159 Zarudnyj A. S. 229 Zawadzka R. 12 Zbyszewski W. A. 226 Zdziechowski M. 52, 57, 63, 69, 103, 104, 109, 125, 164 Ziabicki J. 104, 125,149, 150,151, 161, 164, 165, 176, 177, 178, 205 ZielińskiP. 32, 181 Zillicus Koni 45 Zinowjew G. 211 Żabko-Potopowicz A. 238 Żeromski S. 56, 223 Żukowski W. 52, 54, 61, 62, 89 ŻyckiK. 35,86 Żyłkinl. 76 Żymierski M. 188, 190,224 ZaleskiA. 95 256