DROGI IBEZD POMARAŃCZOWEJ REWOLUCJI ii UKRAINA NA ZAKRYCIE DROGI I BEZDROŻA POMARAŃCZOWEJ REWOLUCJI Jerzy Marek Nowakowski Juliusz Urbanowicz Maria Przełomiec Mariusz Kowalski Jan Malicki Agnieszka Korniejenko Wydawnictwo TRIO Warszawa 2005 „yanie graficzne: Zenon Porada Opracov* . . „ia: Teresa Kruszona Redakcj . libacji wykorzystano zdjęcia autorstwa Mirosława Stelmacha chodzące ze strony internetowej www.tymoshenko.com.ua . wriictwo Trio serdecznie dziękuje Serwisowi Gospodarczemu y^RAiNA.net.pl, a w szczególności lhorowi Maruszeczko, ' />c w promocji publikacji v^ight by Wydawnictwo Trio, Warszawa 2005 ,SBN 8^7436-058-5 Wydawnictwo Tri0 '73 Warszawa, ul. Nowy Świat 18/20 .„/lawnictwotrio.pl ... {no@wydawnictwotrio.pl Wydani* Pierwsze Skład i *amanie: ANTER s-c" .. pfukarnia Wydawnicza W.L. Anczyca w Krakc SPIS TREŚCI Jerzy Marek Nowakowski Wstęp 7 Juliusz Urbanowicz Maria Przełomiec Mariusz Kowalski, Jan Malicki Agnieszka Komiejenko Jerzy Marek Nowakowski Maria Przełomiec Agnieszka Komiejenko Jerzy Marek Nowakowski Pomarańczowy mesjasz - Wiktor Juszczenko. Od bankowca do rewolucjonisty 11 Pomarańczowa lady - Julia Tymoszenko. Królowa Majdanu 29 Błękit pomarańczy, czyli raport o podzielonym narodzie 51 Wyblakłe pomarańcze, czyli rewolucja na rozdrożu 85 Pomarańcze eksportowe, czyli międzynarodowe następstwa zwycięstwa Wiktora Juszczenki 105 Pomarańczowa rewolucja. Kronika osobista 123 Epilog 155 Kalendarium ukraińskiej rewolucji 165 WSTĘP 24 sierpnia 2005 roku na kijowskich uroczystościach z okazji Dnia Niepodległości po raz pierwszy nie było uroczystej parady ani defilady wojskowej. Na Majdanie odbyła się za to prezentacja zespołów folklorystycznych z różnych regionów Ukrainy. „Wiemy, że Ukrainę buduje każdy z nas, niezależnie od tego, jakim posługuje się językiem, do jakiej chodzi świątyni i z jakimi poglądami politycznymi sympatyzuje" - mówił przy tej okazji prezydent Wiktor Juszczenko. Kilka tygodni wcześniej Juszczenko w iście sowiecki sposób zaatakował dziennikarzy, którzy krytycznie pisali o stylu życia jego syna, Andrzeja (luksusowe samochody i telefony, zabawy w modnych restauracjach). Wyjaśnienie, że najdroższy model BMW studiujący młodzieniec wypożyczył za kieszonkowe, przypominało najgorsze czasy z epoki Kuczmy. Ale była i pewna różnica. Oto prezydent po brutalnym ataku przeprosił dziennikarza. A to w świecie standardów postsowieckich się nie mieści. Podobnie jak niewygodne dla władzy wyroki sądowe i publicznie ujawniane spory wewnątrz rządu. Taką Ukrainę, rozdartą między postsowietyzmem a europejskością, prezentujemy w naszej książce. Spora jej część powstawała na gorąco - jako zapiski dziennikarzy obserwujących wydarzenia pomarańczowej rewolucji i niesłychany entuzjazm, który po niej nastąpił. Ten entuzjazm udzielił się większości Polaków, którzy byli wtedy w Kijowie. Prawie wszyscy przywoływali jedno porównanie - sierpień roku 1980 w Gdańsku. Potem kibicowaliśmy obejmowaniu prezydentury przez Wiktora Juszczenkę i premierostwu Julii Tymoszenko. Ale doświadczenie tego, co się wydarzyło po sierpniu 1980 roku w Polsce, kazało spoglądać na wydarzenia ukraińskie z nutą sceptycyzmu. Mamy przecież w pamięci doświadczenia dwóch polskich niepodległości - tej pierwszej, o której 7 WSTĘP Juliusz Kaden-Bandrowski napisał, że była „radością z odzyskanego śmietnika", i tej z roku 1989, kiedy karnawał „Solidarności", zgaszony przez stan wojenny, powrócił w postaci narzekań, blokad dróg i deklarowanego w sondażach zawodu wielkiej części obywateli. Wiedzieliśmy, że odbudowa kraju po komunizmie to trudny proces społeczny. Samym entuzjazmem społecznym nie da się jej zrealizować. Kiedy okazało się, że Ukraina jest rzeczywiście innym państwem, kiedy polityka światowa i europejska zmieniła się pod wpływem ukraińskiej rewolucji, postanowiliśmy zebrać nasze zapiski, aby opowiedzieć o szansach i obawach związanych z teraźniejszością i przyszłością naszego wschodniego sąsiada. Trzeba powiedzieć jasno, że nasza książka to portret Ukrainy widzianej polskimi oczami i z polskiej perspektywy. Ukraińska niepodległość i ukraińska europejskość to nasz, polski, interes polityczny. Jesteśmy więc obserwatorami stronniczymi i zaangażowanymi. Nie zamierzamy ukrywać, że stoimy po jednej ze stron ukraińskiego sporu. Trzymając się kolorystyki z grudnia 2004 roku, można powiedzieć, że bardziej lubimy kolor pomarańczowy niż niebieski. Nie możemy też zapominać o polskim doświadczeniu zmarnowania przez stan wojenny i komunistyczne rządy kapitału, jakim był społeczny entuzjazm i zaangażowanie Sierpnia '80. Dmuchamy więc na zimne, obawiając się, że roztrwonienie społecznej energii zgromadzonej na kijowskim Majdanie w grudniu 2004 roku może oddalić Ukrainę od Europy. I od Polski. A jak zauważył prezydent Juszczenko na wiecu z okazji rocznicy niepodległości: „Nie wszystko jest tak, jak sobie wyobrażaliśmy [...] zmiana oblicza władzy jest niewielka". Sportretowana przez nas Ukraina waha się między „neokuczmizmem" a europejskością. I trzeba powiedzieć, iż wahać się będzie. Ważne, by pierwszy rok nie został zmarnowany, bo im dalej od rewolucji, tym większa jest siła zwana przez polityków tyranią status quo. Tym trudniej oczekiwać od obywateli poświęceń i zaufania. Kiedy zabieraliśmy się do porządkowania naszych notatek i pisania tej książki, „pomarańczowe rządy" miały za sobą pierwsze demonstracje i pierwsze spory wewnętrzne. Ukraina jest o wiele bliżej świata zachodniego, ale też wciąż jeszcze nie uciekła ze świata postsowieckiego. Bywa, że robi na tej drodze kroki wstecz. 8 WSTĘP Na Ukrainie nie stało się jeszcze w sensie politycznym nic nieodwracalnego. Poza jednym - obywatele poczuli swoją siłę. I bez zastosowania terroru nie oddadzą tej pamięci. Na tym przecież polega siła i znaczenie rewolucji. Ostatnie dziewięć miesięcy na Ukrainie bez wątpienia zapisze się w historii jako data kluczowa dla XXI wieku. Autorzy tej książki starali się sportretować ludzi i wydarzenia. Jak każdy portret, tak i ten przekazuje emocje i poglądy portretującego. Emocje, dla piszącego te słowa, niesłychanie inspirujące i pozytywne. Stulecia rusyfikacji, apokaliptyczny głód lat trzydziestych i komunistyczny terror nie odebrały Ukraińcom nadziei. Wystarczyło jej do odzyskania przez obywateli własnego państwa. Biednego, słabego i podzielonego wewnętrznie. Napisaliśmy tę książkę także po to, by Polacy zrozumieli, iż oczekując kiedyś na wsparcie własnej dławionej rewolucji i otrzymując je, zaciągnęli moralny dług. Możemy go spłacić, wspierając nową Ukrainę. Jerzy Marek Nowakowski Juliusz Urbanowicz Pomarańczowy mesjasz Wiktor luszczenko. Od bankowca do rewolucjonisty Czy potomek ostatniego atamana zaporoskiej siczy spełni pokładane w nim nadzieje i dokona „cudu nad Dnieprem", na który czekają jego ukraińscy rodacy? Krew zalewa błotniste podwórko. Sąsiedzi Juszczenków we wsi Cho-rużywka właśnie oprawiają dopiero co zarżniętego, jeszcze parującego prosiaka. Tego samego dnia - podczas gdy zwolennicy prezydenta elekta Wiktora Juszczenki blokowali wejście do gmachu rządu, by uniemożliwić jego przegranemu konkurentowi w walce o prezydenturę Ukrainy premierowi Wiktorowi Janukowyczowi przewodniczenie obradom rządu - w rodzinnej wsi zwycięzcy, około 400 kilometrów od Kijowa i 40 km od granicy z Rosją, pełną parą trwały przygotowania do prawosławnych świąt i Nowego Roku. Sąsiad Juszczenków, 31-letni lhor Nesterenko, traktorzysta w miejscowym kołchozie, zaprasza na „świeżynkę", czyli błyskawicznie usmażoną krew i wątrobę zabitego zwierzęcia. Z rąk do rąk niczym fajka pokoju krąży kieliszek z bimbrem. Pomagający w zarzynaniu świni Wołodymyr Lychnenko, także traktorzysta, dwa tygodnie spędził w Kijowie, przykładając rękę do triumfu pomarańczowej rewolucji. To bowiem krajanie Juszczenki ochraniali na zmianę przez całą dobę bezpośrednie otoczenie sceny na placu Niepodległości, która była samym sercem protestu. DUSZA, NIE CZŁOWIEK Teściowa Nesterenki Jewdokija Szendrik, emerytowana dojarka z kołchozu, oprowadza nas po opustoszałym obejściu Juszczenków. Ona dogląda inwentarza (2 kozy, ponad 20 kur, 10 gęsi i 2 gołębie) od czasu, gdy matka nowego prezydenta, 86-letnia Warwara, trafiła do szpitala. Zmarła na początku lutego. Szendrik, tak jak i pozostali mieszkańcy rodzinnej wsi Juszczenki, wprost nie może się nachwalić najbardziej teraz znanego 13 Juliusz Urbanowicz współziomka. A to, jeszcze jako szef banku centralnego, a potem premier, pomógł wyremontować szkolne budynki, a to wyposażył szkołę w komputery, a to odrestaurował cerkiew, a to sadził wokół niej drzewa. A przy tym, jaki porządny, skromny, życzliwy człowiek. Dla każdego ma dobre słowo, nisko się wszystkim kłania, proste kobiety całuje w rękę... Licząca ponad tysiąc mieszkańców miejscowość głosowała na niego jak jeden mąż. Tylko dwa głosy poszły na Janukowycza i wszyscy zachodzą teraz w głowę, kto mógł to zrobić? Taki wstyd! Sprawdzić tego nie sposób - głosowanie było przecież tajne. Chorużywka głosowała na Juszczenkę jednak nie tylko z tego powodu, że tak pamięta o swoich. Wszak chodziło o prezydenta dla całego kraju! - To Janukowycz myślał tylko o swoim Donbasie i tam posyłał ogromne dotacje - mówi Neste-renko. A Juszczenko dbał o cały kraj, wprowadził stabilny pieniądz, dzięki niemu zaczęto systematycznie wypłacać zalegające kiedyś miesiącami płace. Był dobrym gospodarzem całego kraju. Krótko mówiąc - porządny, odpowiedzialny, „poriadocznyj" człowiek. - Wiktor Andriejewicz to dusza, nie człowiek, to człowiek przez wielkie C. Ja fanatycznie w niego wierzę - mówi Halina Pokotyło, która przez rok (w ósmej klasie) uczyła Wiktora języka ukraińskiego i literatury. Nie był z tego przedmiotu najlepszy, choć zaczytywał się w powieściach Jacka Londona i Juliusza Ver-ne'a. Miał raczej uzdolnienia matematyczne. Był dobrym uczniem i już wtedy wyróżniał się odpowiedzialnością, można było na nim polegać, sporo pomagał rodzicom w gospodarstwie. - Życzę mu zdrowia i natchnienia. Żeby nam się żyło lepiej i żebyśmy weszli do Europy - mówi Lena Juszczenko, sprzedawczyni z obskurnego sklepu spożywczego w miejscowości, w której na głównej ulicy panują niepodzielnie setki dorodnych gęsi. Także dyrektorka miejscowej szkoły nosi nazwisko nowego prezydenta Ukrainy. Żadna z dwóch kobiet nie jest jednak z nim bezpośrednio spokrewniona. To po prostu najbardziej popularne w tej wsi nazwisko. KOZACKA CHORĄGIEW Chorużywka wzięła swą nazwę od chorążego, który w oddziałach kozackich był odpowiedzialny za chorągiew. Miejscowość została założona 14 POMARAŃCZOWY MESJASZ - WIKTOR JUSZCZENKO. OD BANKOWCA DO REWOLUCJONISTY przez cztery rodziny Kozaków, którzy w XVII wieku uciekli na drugi brzeg Dniepru przed przymusem pańszczyzny nakładanym przez Szlachecką Rzeczpospolitą. Dwie z nich to Hołuby, dwie pozostałe nosiły nazwisko Juszczenko. Na ścianie wewnątrz domu, w którego obejściu odbywało się świniobicie, wisi w ramce wyszyta własnoręcznie przez matkę Jew-dokii Szendrik scena z książki Mikołaja Gogola. Na koniach Taras Bul-ba i jego syn Ostap, na ziemi zaś leży zabity Andriej, który zdradził kozacką sprawę na rzecz Lachów, czyli Polaków... 4 km od Chorużywki była dawna granica Rosji i Rzeczpospolitej, nazywana Poł-Lach. 12 km od Chorużywki, w miejscowości Pustowojtiwka, stoi wzniesiony z inicjatywy Juszczenki pomnik urodzonego tam ostatniego atamana kozackiego Pe-tro Kołnyszewskiego, który został zesłany przez carycę Katarzynę na Wyspy Sołowieckie. Posłano go na pewną śmierć w wieku 76 lat, ale mimo że trzymano go tam w ciemnej jamie, dożył 101 lat i doczekał jeszcze uwolnienia... Nauczycielka historii Walentyna Mykołajenko mówi, że ostatni ataman zaporoskiej siczy, Kołnyszewski, był przodkiem Wiktora Juszczenki, któremu teraz przyjdzie realizować marzenia Kozaków o niezależności. Nieżyjący już rodzice Wiktora także uczyli w miejscowej szkole: ojciec angielskiego, a matka - matematyki i fizyki. Czarna propaganda nazywała Juszczenkę „faszystą", choć jego ojciec na początku inwazji niemieckiej na b. ZSRR, w 1941 roku, był żołnierzem i popadł w niewolę. Przeszedł gehennę kilku obozów koncentracyjnych, w tym Auschwitz. Przetrwał dzięki wielkiej sile charakteru, którą przekazał później Wiktorowi. Jego przyjaciel i sąsiad przez ulicę z Chorużywki, obecnie redaktor naczelny kijowskiej gazety „Ukraina Mołoda", Mychajło Doroszenko wspomina, jak obaj w czasie pierwszych roztopów zwykli zażywać kąpieli pod wodospadem - po to, by hartować ciała i dusze. -On przeżył próbę otrucia jedynie dzięki temu, że był niewiarygodnie mocny zarówno fizycznie, jak i psychicznie - mówi Doroszenko. - Zresztą, nie tylko w czasie kampanii wyborczej, ale przez cztery ostatnie lata cała machina struktur siłowych państwa i wszystkie główne media miały tylko jeden cel - za wszelką cenę zniszczyć jednego człowieka: Juszczenkę. A on nie tylko to wszystko zniósł, ale i na końcu ich pokonał! Czy byłoby to możliwe, gdyby nie dumna, rogata kozacka natura, wciąż żywa na terenach, z których pochodzi nowy przywódca Ukrainy? 15 Juliusz Urbanowicz (NIE)OSTATNIA WIECZERZA W czasie kampanii prezydenckiej mass media zależne od władz odsądzały od czci i wiary opozycyjnego kandydata Juszczenkę. Na plakatach i ulotkach był faszystą, zdrajcą, agentem CIA, w końcu nazwano go nawet - pogardliwie - „mesjaszem". To ostatnie miano nadali Wiktorowi Juszczence eksperci od czarnej propagandy najęci w Moskwie przez obóz władzy, który za wszelką cenę próbował zatrzymać marsz kandydata opozycji do ukraińskiej prezydentury. Paradoksalnie określenie to trafiło do przekonania zwłaszcza najbardziej zagorzałym zwolennikom Juszczenki. Rosyjscy spece od socjotechniki chcieli go ośmieszyć, pokazać, że jest niezrównoważony psychicznie, szalony, ale w efekcie wielu wyborców, nawet tych niezdecydowanych, uwierzyło, że Juszczenko jest naprawdę kimś w rodzaju proroka, który na przekór siłom zła wyciągnie ich z opresji i przeprowadzi przez Morze Czerwone ku pomarańczowej wolności. Właśnie dlatego wybrali go na prezydenta. Tę niemal mistyczną wiarę wzmocniły jeszcze dramatyczne wydarzenia, jakie nastąpiły po tzw. ostatniej wieczerzy, czyli wizycie Juszczenki na kolacji w daczy wiceministra spraw wewnętrznych, po której ówczesny kandydat opozycji na prezydenta znalazł się na granicy życia i śmierci. Jego współpracownicy wywieźli go do wiedeńskiej kliniki Rudolfinerhaus, bojąc się, że w kraju nie będzie dla niego ratunku. Lekarze wykryli w organizmie ukraińskiego pacjenta niebezpieczną dioksynę. Sam Juszczenko zarzuca dotychczasowym władzom, że próbowały go otruć, nie widząc innej szansy na zastopowanie jego przedwyborczej kampanii. - Już pod koniec lipca zeszłego roku otrzymaliśmy poufny sygnał od naszych informatorów ze służb specjalnych, że szykowana jest jakaś forma zamachu na Juszczenkę. Nie wiedzieliśmy tylko, czy to będzie próba otrucia, sfingowany wypadek samochodowy, czy też zamach bombowy - potwierdza Ołeh Rybaczuk, od lat najbliższy współpracownik Juszczenki, obecnie wicepremier do spraw integracji europejskiej w nowym ukraińskim rządzie. Mimo ostrzeżenia, niewiele można było zrobić, poza wzmocnieniem ochrony Juszczenki. Zbliżał się przecież szczyt kampanii wyborczej. - Wiktor Andriejewicz nie jest jak Michael Jackson, żeby żyć w laboratorium - tłumaczy Rybaczuk. 16 POMARAŃCZOWY MESJASZ - WIKTOR JUSZCZENKO. OD BANKOWCA DO REWOLUCJONISTY Gdy po blisko miesiącu pobytu w klinice Juszczenko po raz pierwszy pojawił się ponownie publicznie, zgromadzonym na wiecu na kijowskim placu Europejskim pociekły łzy na jego widok. Miał tak bardzo zmienioną twarz, że ludzie przeżyli szok. 24-letnia córka Juszczenki Witalina także ujrzała wtedy ojca po raz pierwszy od czasu, gdy zachorował. Płakała, stojąc wraz z innymi na placu. Szok był tak wielki, że w pierwszym okresie po wypadku nawet wśród najbliższych współpracowników Juszczenki -jak przyznają nieoficjalnie - nie brakło tych, którzy sądzili, że ich lider załamie się psychicznie. - Zadziwił mnie swoim męstwem - powiedziała mi Julia Tymoszen-ko, późniejsza premier ukraińskiego rządu. Zdumienie było tym większe, że już wcześniej często zarzucano Juszczence brak zdecydowania i nadmierne uleganie wpływom swego otoczenia, w którym nie brakuje wyrazistych, ambitnych polityków, z Tymoszenko nazywaną Joanną d'Arc pomarańczowej rewolucji na czele. Tymczasem Juszczenko nie miał opinii mocnego polityka, co na obszarze postsowieckim, zdominowanym przez samodzierżawcę Putina czy wręcz postaci pokroju Łukaszenki lub Turkmenbaszy, bywa często cechą dyskwalifikującą. RAZOM NAS BAHATO Po wypadku Juszczenko wcale się jednak nie załamał, a ludzie nie przestali w niego wierzyć. Przeciwnie. - Na jego przykładzie Ukraińcy zobaczyli, że jeśli czcą obalić zdeprawowane władze, to samo anonimowe wrzucenie głosów do urn nie wystarczy. Muszą wykazać co najmniej taką samą determinację, z jaką tamci koryta bronią, i podjąć ryzyko konfrontacji, wychodząc otwarcie na ulicę w obronie swojego głosu - twierdzi prof. Wołodymyr Połochało, politolog z Narodowej Ukraińskiej Akademii Nauk. Gdy okazało się, że ich głosy nic nie znaczą dla władzy, kijo-wianie na znak protestu zaczęli wychodzić na główny plac stolicy - plac Niepodległości. Z początku nie mogli uwierzyć własnym oczom, że jest ich tak dużo. Najpierw 50, potem 100, 200 tysięcy, może nawet pół miliona osób i ciągle przyjeżdżali nowi demonstranci ze wszystkich stron kraju, nie zważając ani na mróz, ani na to, że grożono im zwolnieniami z pracy, re- 17 Juliusz Urbanowicz legowaniem z uczelni. Skandowali: „Razom nas bahato, nas ne podoła-te!". - Nie wiem, czyja nie śnię. To, co się teraz dzieje, ciągle jeszcze wydaje mi się nieprawdopodobne - mówiła mi wtedy Kateryna Hrapoj, 19-letnia studentka prawa z Uniwersytetu im. Szewczenki w Kijowie, która wraz z kolegami i koleżankami koczowała w namiocie na Majdanie. - Powiedzieliśmy sobie, że już lepiej, jak nas wyrzucą, bo jak się zgodzimy na to bezczelne bezprawie, to dalsze studia i tak nie będą miały sensu. Nie przypuszczałam tylko, że będzie nas aż tylu, że aż tylu ludzi pomyśli tak samo i przełamie strach! Hrapoj i inni demonstranci dokonali psychologicznego przełomu, zrywając z pasywnością, którą wyraża zakorzeniona zasada „Tisze jediesz, dalsze budiesz". Środki przekazu podporządkowane władzom najpierw w ogóle nie pokazywały demonstrujących zwolenników Juszczenki, a potem próbowały umniejszać ich rolę. Sam prezydent Kuczma przekonywał: „To tylko show, a nie żadna rewolucja". „200 tysięcy osób to jeszcze nie 50-milionowy naród" - stwierdził. Nieodrodny wychowanek sowieckiej nomenklatury najwyraźniej przysypiał na kursach marksizmu, skoro przegapił moment, w którym „ilość przechodzi w jakość". Juszczenko wiedział, że nie może zawieść tłumów, które wystąpiły w jego imieniu, choć -jak twierdzi część otoczenia nowego prezydenta - pod wpływem bólu miał w pewnym momencie nawet myśli samobójcze. - Lekarze kazali mu ciągle leżeć, przestrzegać ścisłej diety, a jego wszędzie było pełno. I choć było jasne, że ciężko przeżywa to, co mu wyrządzono, nie dawał tego po sobie poznać. Ciągle żartował, podnosił nas wszystkich na duchu, mobilizował do dalszego działania - wspomina Mykoła Katerinczuk, jedna z kluczowych postaci w otoczeniu Juszczenki. To on w drużynie kandydata na prezydenta odpowiadał za kolejne kroki prawne zmierzające do legalizacji zdobyczy osiągniętych dzięki protestom na Majdanie. Był autorem sukcesu opozycji w Sądzie Najwyższym, który jako pierwsza ważna instytucja w ukraińskim systemie władzy przyznał rację opozycji. Potem pomarańczowe domino było już nie do zatrzymania. Mimo niesłychanej presji ze strony władzy wykonawczej, sąd zabronił Centralnej Komisji Wyborczej publikowania wyników drugiej tury wyborów (z 21 listopada), które wskazywały na zwycięstwo w wyborach prezydenckich premiera Wiktora Janukowycza. Sędziowie uznali, że do czasu wyjaśnienia skarg opozycji dotyczących masowych 18 POMARAŃCZOWY MESJASZ - WIKTOR JUSZCZENKO. OD BANKOWCA DO REWOLUCJONISTY fałszerstw rezultaty wyborów nie mogą być uznane. W kluczowym momencie na życzenie Juszczenki Katerinczuk zażądał od przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna specjalnej ochrony dla sędziów, by obronić ich przed naciskami ze strony autorów „cudów nad urną". OSZPECONY ODKUPICIEL Wobec Juszczenki użyto tak perfidnego sposobu, że nie mogła pomóc najsilniejsza nawet ochrona. Otarcie się o śmierć i oszpecenie („jeszcze nie przywykłem do swej nowej twarzy" - przyznawał) na pewno silnie wpłynęły na psychikę polityka, który był okazem zdrowia i ulubień-cem kobiecego elektoratu. Nazywano go ukraińskim Clintonem (z uwagi na aparycję, a nie zachowanie). A jednak po próbie otrucia Juszczenko sprawiał wrażenie jakby - mimo osłabienia fizycznego - stał się wręcz silniejszy psychicznie. Nikomu nie przychodziło już nawet do głowy, by kwestionować jego zdolności przywódcze. Stał się mężem stanu, zanim jeszcze sięgnął formalnie po władzę i złożył przysięgę narodowi. - To, co widać na zewnątrz, nie jest istotne. To tylko objaw duchowej walki, jaką prowadzimy - mówi starszy brat nowego prezydenta Ukrainy Petro Juszczenko, deputowany do Rady Najwyższej (parlamentu) i biznesmen. - Wiktor wziął na siebie winy tego narodu i odkupuje je swoim cierpieniem - przekonuje całkiem serio Petro, który potrafi na wyrywki cytować fragmenty Pisma Świętego. Sam Wiktor Juszczenko także uchodzi za osobę bardzo religijną, choć tego nie manifestuje. - Janukowycz na siłę starał się pokazywać, że jest głęboko wierzący. Robił to, by zagrać w wyborach kartą prawosławia, ale nikt mu nie wierzył, bo ludzie wiedzą, że jest bandytą bez zasad. Wiktor Andriejewicz (Juszczenko) nic na ten temat nie mówił, ale i tak było dla wszystkich jasne, że to on jest wierzący - mówi deputowany Jurij Pawlenko, lider Młodzieżowej Partii Ukrainy, który w czasie pomarańczowej rewolucji z polecenia Juszczenki koordynował działania organizacji młodzieżowych w całym kraju - siły napędowej masowych protestów przeciwko wyborczym fałszerstwom władz. Pawlenko, jak zresztą niemal wszyscy najbliżsi współpracownicy Juszczenki, jest przekonany, że jego mentor to unikalne zjawisko na 19 Juliusz Urbanowicz ukraińskiej scenie politycznej. - Wszyscy wiedzą, że jest nie tylko z gruntu uczciwy, co już jest wyjątkowe wśród tutejszych polityków, ale i bardzo przywiązany do historii i wartości narodowych - mówi Pawlen-ko. To tym bardziej interesujące, że Juszczenko nie jest „zapadnikiem". Pochodzi nie z Galicji, ale z położonego na północnym wschodzie obwodu sumskiego, na granicy z Rosją. W miastach mówi się tam głównie po rosyjsku, ale wieś jest raczej ukraińskojęzyczna. Juszczenko urodził się w pielęgnującej tradycję narodową rodzinie nauczycielskiej we wsi Chorużywka, a w swych przekonaniach umocnił się jeszcze na uczelni w Tarnopolu. - Dla wszystkich dotychczasowych przywódców nasza historia zaczynała się dopiero w 1917 roku. No, może jeszcze chętnie wznosili toasty za Kozaków, ale na tym koniec. Juszczenko jest przy nich jak ktoś z całkiem innego świata - konstatuje młody polityk. Pawlenko wspomina, jak trzy lata temu po raz pierwszy został zaproszony do podkijowskiego domu Juszczenki, gdzie obecny prezydent m.in. hoduje pszczoły. W gorącym okresie wyborczym - jak przyznała w rozmowie ze mną żona Juszczenki Kateryna Czumaczenko - rodzina nie mieszkała w tym domu z obawy o bezpieczeństwo. Nowy prezydent Ukrainy ma pięcioro dzieci. Dwoje dorosłych z pierwszą żoną, nauczycielką, a trójkę małych z drugą żoną Kateryna, byłą pracownicą amerykańskiego Departamentu Stanu. To z tego powodu w kampanii oskarżano go, że zaprzedał się Amerykanom, a na oczerniających go plakatach był „Bushczenką" - z połową twarzy Busha, a połową własnej -jeszcze nie oszpeconej przez dioksynę. Trzy lata temu dom był jednak jeszcze otwarty dla gości. Gospodarz oprowadzał po nim Pawlenkę, pokazując mu swą imponującą kolekcję zbiorów archeologicznych, które sam konserwował. Niektóre eksponaty pochodzą jeszcze z okresu neolitycznej kultury trypilskiej, dumy Ukraińców. Była to zarazem okazja do głębszej rozmowy o historii i polityce Ukrainy. ROZWAŻNY REWOLUCJONISTA Pawlenko, obecnie 29-letni polityk, minister ds. rodziny, młodzieży i sportu, były dziennikarz telewizyjny, pojął wówczas, że ma przed sobą prawdziwego męża stanu. W czasie protestów na Majdanie po sfałszo- 20 POMARAŃCZOWY MESJASZ - WIKTOR JUSZCZENKO. OD BANKOWCA DO REWOLUCJONISTY wanej drugiej turze wyborów, w chwili gdy ważyły się losy okrągłostoło-wego kompromisu Juszczenki z prezydentem Leonidem Kuczmą, emocje sprawiły, że Pawlence bliższe było stanowisko przeciwnych „dogadywaniu się z bandytami" Tymoszenko i studenckiej organizacji Pora, ale w końcu uznał argumenty Juszczenki, który studził rozpalone głowy, mówiąc, że nie chce zasiąść na tronie skąpanym we krwi. - On woli rozplatać węzeł gordyjski ukraińskiej polityki, niż go przecinać. Pomarańczowa rewolucja ma być od początku do końca aksamitna - podkreślał wówczas w rozmowie ze mną prawnik Juszczenki Katerinczuk. Juszczenko nie zamierza także zaostrzać konfliktu z Moskwą, która otwarcie popierała w wyborach jego konkurenta. Wychowany przy granicy z Rosją polityk chce integrować Ukrainę z Unią Europejską i NATO, ale rozumie też doskonale, jak silne związki gospodarcze i kulturowe łączą jego kraj z północno-wschodnim sąsiadem. Gdy był premierem, doprowadził do zwiększenia wymiany handlowej z Rosją! Jako prezydent szybko złożył wizytę w Moskwie. Zademonstrował w ten sposób, że nie zamierza się boczyć na Putina, choć rosyjski prezydent jawnie popierał w wyborach jego konkurenta - Janukowycza. Jednocześnie jednak stało się jasne, że ukraiński przywódca, w przeciwieństwie do swego poprzednika - Kuczmy, nie stawił się na Kremlu jako wasal. Kuczma zawsze o coś prosił albo się tłumaczył. Juszczenko przyjechał do Moskwy jako pewny siebie i pełen inicjatywy przywódca dużego kraju europejskiego, a niejako ubogi krewny żebrzący o trochę grosza i poparcie. Role się odwróciły. Teraz to nie Kijów ogląda się na Moskwę. Kremlowscy eksperci jeszcze przypominają o zależności Ukrainy od rosyjskiego rynku i rosyjskich surowców energetycznych, naprawdę jednak obawiają się, że szybkie reformy na Ukrainie nie tylko znacząco odmienia tę sytuację, ale i będą wymuszać zmiany w samej Rosji. UKRAIŃSKI BALCEROWICZ Mimo silnych zasad, przywiązania do tradycji, a w dodatku jeszcze całej mistycznej aury, która zaczęła go otaczać od czasu zatrucia, Juszczenko nie jest ideologicznym doktrynerem, lecz politykiem twardo stąpającym po ziemi, gotowym do zawierania trudnych kompromisów. By 21 Juliusz Urbanowicz uniknąć rozlewu krwi, zgodził się na reformę konstytucyjną ograniczającą kompetencje prezydenta, choć wcześniej ostro zwalczał ją przez dwa lata - jako wybieg mający na celu realne utrzymanie się u władzy poprzedniego układu, nawet po zakończeniu drugiej kadencji byłego prezydenta Leonida Kuczmy. Juszczenko to pragmatyk, który całą swoją polityczną pozycję zbudował nie na płomiennych przemówieniach i epatowaniu własnymi cierpieniami, lecz na przeprowadzeniu na Ukrainie pożytecznych reform gospodarczych. Stał się kimś w rodzaju ukraińskiego Balcerowicza. Najpierw, jako szef banku centralnego, zlikwidował hiperinflację i wprowadził ukraińską walutę w miejsce postradzieckiego rubla oraz tymczasowych kuponów. Zaczęto go nazywać „ojcem hrywny". Później, będąc premierem, z Julią Tymoszenko u boku jako wicepremierem, w ciągu zaledwie 14 miesięcy urzędowania zdołał ocalić państwo przed katastrofą finansową na wzór rosyjski oraz przeciął oszukańcze transakcje barterowe w sektorze energetycznym, które nie dawały państwu ani grosza dochodów. Wkrótce dzięki tym krokom skarb państwa wydobył się z pętli zadłużenia w wysokości 12 mld dolarów, a następnie budżet odnotował nadwyżkę w wysokości prawie 2 miliardów dolarów! Był to najlepszy rząd w historii Ukrainy. Juszczenko zyskał popularność w kraju oraz poważanie w zachodnich kręgach finansowych. Wtedy wciąż jeszcze uchodził bardziej za menedżera niż polityka i taki wizerunek przypadł do gustu Ukraińcom, którzy mieli dość zmieniającej się co sezon pustej retoryki Kuczmy. Gdy parlament przegłosował wotum nieufności dla rządu, zgromadzono 4 miliony podpisów osób, które nie chciały się pogodzić z tą decyzją, uznając ją za sprzeczną z rozsądkiem. - Społeczeństwo obywatelskie kształtuje się na podstawie faktów, a nie emocji - twierdzi Ołeksandr Zinczenko, szef kampanii Juszczenki, a później szef administracji prezydenta, który niedawno doprowadził do rozłamu w obozie „pomarańczowych". PREZYDENT KONSUMENTÓW Fenomen Juszczenki wciąż czeka na dogłębne analizy, m.in. socjologiczne, ale już dziś można zaryzykować tezę, że „bardziej na ekonomi- 22 POMARAŃCZOWY MESJASZ - WIKTOR JUSZCZENKO. OD BANKOWCA DO REWOLUCJONISTY stę niż polityka" głosowali chyba nawet częściej konsumenci niż świadomi obywatele, gdyż dopiero w trakcie pomarańczowej rewolucji zaczęto mówić o narodzinach społeczeństwa obywatelskiego na Ukrainie. Filarem pomarańczowej rewolucji stał się mały i średni biznes, który-jak mówi Anna Kołochina, dyrektor wykonawczy Dniepropietrowskiego Centrum Badań Społecznych - „bał się zaduszenia przez oligarchiczne do-nieckie monstra" - z firmami samego Rinata Achmetowa (najbogatszego Ukraińca) na czele. By przetrwać i się rozwijać, mniejszy biznes potrzebuje przecięcia oligarchiczno-mafijnych układów, jakie zapanowały za czasów Kuczmy, oraz wprowadzenia przejrzystych reguł gry. Jak to ujął Juszczenko: „społeczeństwo nie chciało żyć w zamkniętym towarzystwie akcyjnym, w którym cała gospodarka pracuje jedynie dla dobra 3-4 rodzin". To właściciele małych firm masowo przywozili demonstrantom do namiotowych miasteczek żywność - tak w Kijowe, jak i w Dnie-propietrowsku. Ulice ukraińskich miast, także na wschodzie kraju (Charków, Dnie-propietrowsk, Donieck), są pełne zarówno sklepów z markowymi zachodnimi towarami, jak i ich klientów - ludzi obeznanych z zachodnimi standardami, którzy rozumieją, że jeśli Ukraina ma się normalnie rozwijać, musi je zacząć wprowadzać. Ci ludzie poczuli siłę swoich pieniędzy i chcieli być nie tylko szanowanymi konsumentami, ale i szanowanymi obywatelami. W warunkach ograniczania przez władze swobody mediów wielu z nich odrzuciło skompromitowanego, tkwiącego po uszy w niejasnych układach Janukowycza właśnie dlatego, że uwierzyli w to, co od kilku lat nieustannie słyszeli nie w zakneblowanych przez rządową cenzurę programach informacyjnych, ale z telewizyjnych reklam: że zasługują na coś znacznie lepszego. - Byt określił ich świadomość - kwituje pół żartem, pół serio dr Władisław Romanow, politolog i historyk, przewodniczący Stowarzyszenia Analityków Polityki. Nawet teraz, już po zwycięstwie, Juszczenko podkreśla, że właściwie nadal nie do końca jest politykiem, zajmuje się bowiem działalnością polityczną dopiero od trzech lat, gdy został zdymisjonowany przez Kuczmę. - Wcześniej w ogóle nie wiedziałem, jak pachnie polityczna kuchnia -twierdzi. Zawsze był raczej technokratą niż politykiem. Nie wszedł do polityki żadną z dwóch głównych dróg kariery: nie był ani komunistycznym aparatczykiem a la Kuczma, ani też dysydentem jak nieżyjący 23 Juliusz Urbanowicz już Wiaczesław Czornowił (zginął w wypadku samochodowym, zwolennicy Czornowiła do dziś twierdzą, że było to morderstwo na zlecenie Kuczmy). Po studiach Juszczenko został finansistą w radzieckim banku rol-no-przemysłowym, a w chwili rozpadu ZSRR jednym z jego dyrektorów. Tam wypatrzył go Wadim Hetman, pierwszy szef ukraińskiego banku centralnego. Hetman został potem zamordowany w 1998 r.(zastrzelono go w windzie), co było dla młodego Juszczenki gorzką lekcją sposobu uprawiania polityki na obszarze postradzieckim. Może dlatego właśnie tak długo odżegnywał się od bycia politykiem, choć Hetman od dawna kreował go na przyszłego prezydenta. Gdy w końcu Juszczenko już sam się na to zdecydował i spróbował zagrać o najwyższą stawkę, niemal przypłacił to życiem. DROGA DO NOBLA? Kuczma postawił na Juszczenkę, mianując go premierem, w chwili gdy sam był w kłopotach, a Ukraina znajdowała się na krawędzi katastrofy gospodarczej. Prezydent strącił jednak premiera z politycznego olimpu pod wpływem nacisków oligarchów, których interesy zostały naruszone w wyniku reform Juszczenki, w tym nacisków samego Achme-towa. Dymisja nastąpiła w chwili, gdy problemy zostały zażegnane, a Juszczenko był u szczytu popularności. Odtąd „ojciec hrywny" stał się outsiderem, zaciekle zwalczanym przez Kuczmę, który nie był w stanie dorównać mu popularnością. - Kuczmie wydawało się wtedy, że jest sprytny i upiekł dwie pieczenie przy jednym ogniu: zażegnał kryzys gospodarczy, a potem pozbył się popularnego konkurenta, o którym wszyscy szybko zapomną - mówi Ołeh Rybaczuk, najdłużej pracujący z Jusz-czenką polityk z jego najbliższego otoczenia. Był dyrektorem departamentu w banku centralnym, gdy kierował nim Juszczenko, a potem także szefem gabinetu premiera, gdy Juszczenko stanął na czele rządu. Po zwycięstwie pomarańczowej rewolucji Rybaczuk został wicepremierem odpowiedzialnym za integrację z Unią Europejską, a więc miał w rządzie czuwać nad najważniejszym strategicznym celem, jaki stawia przed sobą nowa ekipa. - Kuczma przeliczył się jednak w swoich rachubach. To on zmusił Juszczenkę do tego, by ten stał się samodzielnym, najsilniej- 24 POMARAŃCZOWY MESJASZ - WIKTOR JUSZCZENKO. OD BANKOWCA DO REWOLUCJONISTY szym politykiem na ukraińskiej scenie. - Taka marionetka jak Januko-wycz nie miała z nim żadnych szans w demokratycznym starciu - podsumowuje Rybaczuk. Kuczma chciał zniszczyć najbardziej popularnego premiera w okresie niepodległej Ukrainy, ale zamiast tego tylko spotęgował jego popularność w społeczeństwie. Juszczenko jest także gwiazdą na arenie międzynarodowej, podbił globalną publiczność w Davos oraz europejskich parlamentarzystów w Strasburgu. Ma nawet szansę na zdobycie pokojowej Nagrody Nobla. Za tą kandydaturą opowiedziała się m.in. senator Hillary Clinton, żona byłego prezydenta USA. Prezydent Stanów Zjednoczonych George Bush junior porównał Juszczenkę do Jerzego Waszyngtona. Na tym tle jakże miałko wyglądają argumenty krytyków Juszczenki, wytykających mu, że w czasie gdy był szefem banku centralnego, a potem premierem, zdarzało mu się spóźniać i zawieruszać ważne dokumenty. Bardziej złośliwi mówią, że nie zrobi kroku, gdy nie ma u boku kobiety o dominującym charakterze, która popycha go do działania. Taką rolę przypisywano jego matce, a później także drugiej żonie Kate-rynie oraz Julii Tymoszenko. JUSZCZENKOWE PRACE Juszczenko wygrał już być może najważniejszą bitwę, ale na pewno nie wygrał jeszcze całej wojny, której celem jest odsunięcie od władzy oli-garchiczno-mafijnego układu i zastąpienie go demokracją i wolnym rynkiem. Ukraińska aksamitna rewolucja była radosna i kolorowa, ale nie zdoła ona z dnia na dzień całkiem odmienić szarej rzeczywistości - tym bardziej że pokonany konkurent Juszczenki - Janukowycz - który najpierw zapowiadał przejście do „twardej opozycji", teraz nieoczekiwanie został sojusznikiem Juszczenki. Tymczasem oczekiwania społeczne są bardzo wyśrubowane. Rodacy Juszczenki chcą „cudu nad Dnieprem". - Podziwiam Juszczenkę za to, czego już dokonaliśmy pod jego przywództwem, ale żeby nadmiernie go nie idealizować, powiem, że chciałabym, aby był ostrzejszy w działaniu i nie obawiał się oczyszczać starej postsowieckiej stajni Augiasza - mówiła mi w czasie rewolucji Tymoszenko. Tymoszenko i Juszczenko starli się ze sobą już na początku 25 Juliusz Urbanowicz urzędowania. Prezydent nie chciał bowiem zbyt radykalnej rewizji dotychczasowej prywatyzacji (za czym opowiadała się pani premier) - w obawie przed rozpętaniem wojny na scenie politycznej i sparaliżowaniem gospodarki. Prezydent strofował też rząd podczas ostatniego kryzysu paliwowego na Ukrainie. Premier Tymoszenko oskarżyła o jego wywołanie firmy rosyjskie, mówiąc o sabotażu. Juszczenko nie dał się jednak przekonać i uznał działania rządu (w tym ustanowienie ceny maksymalnej na benzynę) za niezgodne z rynkową logiką. Tymoszenko i Juszczenko dzieliła też m.in. osoba głównego skarbnika rewolucji, a potem sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Petra Poroszenki oraz rosyjskiego doradcy prezydenta Ukrainy Borysa Niem-cowa, który atakował rząd „pięknej Julki", twierdząc, że jej polityka była zagrożeniem dla ukraińskiej państwowości. I bez tych sporów pomarańczowym władzom nie brak problemów. Wzrost gospodarczy maleje, a ceny i inflacja rosną m.in. ze względu na koszty ostatnich wyborów oraz podwyższanie emerytur i płac w sektorze państwowym. A cóż dopiero mówić o reformach? Sama tylko restrukturyzacja ukraińskiego górnictwa będzie nie lada wyczynem i musi potrwać lata, zważywszy choćby na to, że górników w Donbasie, bastionie Janukowycza, jest więcej niż w całej Unii Europejskiej. Podczas kwietniowej wizyty ukraińskiego prezydenta w Waszyngtonie prezydent USA George Bush nazwał Juszczenkę „żywym przykładem tęsknoty świata do demokracji" oraz „inspiracją dla wszystkich, którzy kochają wolność". Tymczasem, mimo entuzjastycznego przyjmowania Juszczenki na salonach europejskich i w Waszyngtonie, pogarsza się klimat międzynarodowy wokół Ukrainy. Z powodu kryzysu politycznego w UE maleją szanse na integrację Ukrainy z Unią w dającej się określić perspektywie. Z tego m.in. powodu Juszczenko zaczął nagle kokietować postradziecką Wspólnotę Niepodległych Państw. Gazeta „Deń" oskarżyła go nawet o odejście od zdecydowanie prozachodniej orientacji i powrót do „polityki wielowektorowości" uprawianej przez Kuczmę. Naciski gospodarcze ze strony Rosji w sprawach energetycznych nasilą się zapewne w miarę zbliżania się zimy. W dodatku przeszkodą dla ukraińskich reform może być wielkie zróżnicowanie postrewolucyjnej koalicji rządzącej - od socjalistów, przez nacjonalistów, liberałów, aż po koniunkturalistów, którzy przeszli na zwy- 26 POMARAŃCZOWY MESJASZ - WIKTOR JUSZCZENKO. OD BANKOWCA DO REWOLUCJONISTY cięską stronę z poprzedniego obozu władzy. Rząd zaś może prowadzić coraz bardziej populistyczną politykę w miarę zbliżania się wyborów parlamentarnych zaplanowanych na marzec 2006 roku. Jak mówi ukraiński publicysta Wołodymyr Pawliw, w otoczeniu Juszczenki jest niemało nacjonalistów, a nowy prezydent może się okazać podatny na ich argumenty w chwilach, kiedy zapowiadane przez niego reformy utkną i będą potrzebne populistyczne akcenty do podtrzymania poparcia społecznego. Wtedy mogą się skomplikować także stosunki polsko-ukraińskie, bardzo dobre od czasu poparcia, jakiego udzieliły pomarańczowej rewolucji polskie władze i społeczeństwo. Juszczenko odpłacił za nie na razie pomocą w rozwiązaniu sporu wokół Cmentarza Orląt we Lwowie. W Juszczence Ukraińcy pokładają tak wielkie nadzieje, że trudno się oprzeć wrażeniu, iż ich spełnienie przerasta możliwości najbardziej nawet uzdolnionego i kryształowego człowieka. Doprawdy, by pokonać biedę (PKB na mieszkańca jest na Ukrainie trzy razy niższy niż w Polsce), przezwyciężyć postsowiecką spuściznę i uniknąć zaostrzenia konfliktu z Rosją, potrzeba będzie znacznie więcej niż tylko sprawności i konsekwencji menedżera. Więcej także odwagi niż poświęcenia, a nawet cierpliwości mesjasza. - Juszczenko nie jest żadnym mesjaszem i nie zdoła sam wszystkiego zmienić - przestrzega Sława Wakarczuk, bard pomarańczowej rewolucji, lider zespołu Okean Elzy. - Najważniejsze, co może zrobić, to zmienić swym przykładem mentalność elity rządzącej. Poprzednia władza zachowywała się jak poganiacze bydła, a Juszczenko jest uczciwym, normalnym człowiekiem i wie, że władza powinna służyć społeczeństwu. Z takim przywódcą mamy szansę szybciej wejść do Europy - mówi Wakarczuk. Maria Przełomiec Pomarańaowa lady Julia Tymoszenko. Królowa Majdanu ¦ W styczniu 2000 roku odbyło się spotkanie członków ukraińskiego rządu z przedstawicielami sektora energetycznego. Zgromadzeni na sali mężczyźni rozmawiali swobodnie, nikt nie zwracał uwagi na drobną, ciemnowłosą kobietę o wyglądzie dziewczynki. Próbowała coś mówić, ale jej głos tonął w panującym gwarze. Miesiąc później na podobnym spotkaniu było już cicho, jak makiem zasiał. Nikt nawet nie próbował przerwać przemawiającej wicepremier Julii Tymoszenko. W ten sposób ukraińska Żelazna Dama weszła do wielkiej polityki. TRUDNE DZIECIŃSTWO Żelazna Dama albo jedyny prawdziwy mężczyzna ukraińskiej opozycji - oba te określenia dobrze oddają charakter Julii Tymoszenko. Piękna, krucha, uroczo uśmiechnięta kobieta ma siłę walca drogowego, odporność i żelazną konsekwencję w dążeniu do celu. Najlepszy ukraiński specjalista od politycznego wizerunku, czyli wg popularnego nad Dnieprem określenia „politechnolog", Wiktor Niebożenko do dzisiaj rozpromienia się, gdy mowa o jego, jak podkreśla, najwybitniejszej uczennicy. Niebożenko chwali niezwykłą pracowitość Julii, charyzmę, instynkt, który podpowiada jej, kiedy i co ludzie chcą usłyszeć. To wszystko, co sprawiło, że właśnie Julia Tymoszenko była najpierw jednym z najbardziej wyrazistych przedstawicieli opozycji, a potem głównym mówcą pomarańczowej rewolucji. Nie zawsze jednak oceny są dla pięknej Julii tak łaskawe - inni, w tym niektórzy byli współpracownicy, mówią ojej bezwzględności, cynizmie i wyrachowaniu. Plotka wspomina o różnych, nie zawsze moralnych sposobach osiągania wytyczonych celów. 31 Maria Przełomiec Być może u podstaw niektórych tych zachowań leży trudne dzieciństwo bohaterki. Właściwie na ten temat wiemy niewiele, pewnie dlatego, że sama Julia wspomina o tym okresie swego życia niechętnie. Nawet jej panieńskie nazwisko świadczące o ormiańskim pochodzeniu ojca - Grygian -jest mało znane. Wiadomo jednak, że w domu było biednie. Dziewczynkę samotnie wychowywała matka, ojciec odszedł, gdy Julia miała raptem dwa lata. W tej sytuacji każdy sukces był najprawdopodobniej wynikiem ciężkiej pracy, no i trzeba przyznać - nieprzeciętnej inteligencji. Julia Tymoszenko wychowała się w Dniepropietrowsku. Miasto na wschodzie Ukrainy znane jest przede wszystkim z wielkich zakładów rakietowych Piwdenmasz, w których za czasów radzieckich produkowano części rakiet kosmicznych i wyrzutnie broni jądrowej. Te zakłady nadawały Dnipropietrowsku specjalny status. Polegał on nie tylko na lepszym zaopatrzeniu sklepów, ale także na tym, że miejscowy uniwersytet, kształcący między innymi fizyków na potrzeby fabryki, podlegał nie Kijowowi, ale bezpośrednio Moskwie. Jak twierdzą niektórzy, historia miasta w jakiś sposób odbiła się na poczuciu tożsamości narodowej jego mieszkańców - tradycja rosyjskiego imperium była tu na pewno silniejsza niż poczucie ukraińskiej tożsamości. Chyba także u późniejszej czołowej ukraińskiej polityk. Przecież jeszcze w latach 90. Julia Tymoszenko czynnie popierała związany bezpośrednio z Moskwą Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego. Dopiero po przejściu do opozycji i związaniu się z zachodnioukraińskimi narodowcami zaczęła wspierać prawosławny Patriarchat Kijowski. Julia Tymoszenko studia ekonomiczne skończyła w 1984 roku i za namową męża, którym został jej starszy kolega Ołeksandr Tymoszenko, została na uczelni. To były chude lata, ale w roku 1986 rozpoczęła sie Gorbaczowowska pierestrojka. Państwo Tymoszenko szybko wykorzystali pojawiającą się szansę. Przy pomocy ojca Ołeksandra - He-nadija - wpływowego obywatela Dniepropietrowska, założyli wypożyczalnię kaset wideo. Jak prosperowała, nie wiadomo. O tym etapie swojej biznesowej działalności - podobnie jak o dzieciństwie - Julia Tymoszenko mówi niewiele. Interes szedł jednak na tyle dobrze, że zarobione pieniądze postanowiono zainwestować w poważniejsze przedsięwzięcie, czyli pośrednictwo w dostawach rzadkich metali do i z Azji 32 POMARAŃCZOWA LADY - JULIA TYMOSZENKO. KRÓLOWA MAJDANU Centralnej. Późnej razem z mężem i teściem Julia stworzyła najbardziej dochodowy biznes, czyli zajmujące się handlem surowcami energetycznymi przedsiębiorstwo Zjednoczone Systemy Energetyczne Ukrainy. Ale po kolei... MILIONERZY Gdy w 1991 roku Ukraina uzyskuje niepodległość, mąż Julii Tymoszenko należy do najbogatszych biznesmenów Dniepropietrowska. Negocjuje rządowe kontrakty z zagranicą, pobierając przy tym ogromne prowizje. Z kolei Julia najpierw uruchamia młodzieżowe centrum inicjatyw Terminał, w którym pracuje dwa lata, a w 1991 roku zostaje dyrektorem generalnym korporacji Ukrainskij Benzyn zaopatrującej w paliwo rolnictwo obwodu dniepropietrowskiego. Wtedy Tymoszenko nawiązuje współpracę z późniejszym oligarchą, a obecnym jej wrogiem - Wiktorem Pinczukiem. Wtedy też poznaje Pawła Łazarenkę, odpowiedzialnego za rolnictwo we władzach obwodu urzędnika, który wkrótce zostanie gubernatorem obwodu. To właśnie przy pomocy Łazaraneki trójka Tymoszen-ków, czyli Julia, jej mąż oraz teść, tworzą wspomnianą korporację - Zjednoczone Systemy Energetyczne Ukrainy (Jedini Enerhetyczni Systemu Ukrainy). Gubernatorowi Łazarence warto przyjrzeć się bliżej, jak bowiem twierdzą niektórzy, to on pozwolił wypłynąć na szerokie wody Julii - kobiecie interesu. W sposób dosyć charakterystyczny dla nomenklatury późnego ZSRR stanowiska szefa obwodu dniepropietrowskiego Łaza-renko bardzo sprawnie użył do zbudowania prywatnego gospodarczego imperium. Teraz też, wykorzystując dobre stosunki z Kijowem i Moskwą, gubernator pomagał biznesmenom nawiązywać odpowiednie kontakty, przy czym od każdej transakcji pobierał prowizję. Według jednego z ukraińskich politologów w ciągu kilku lat Łazarenko stworzył taką siatkę powiązań, że bez jego pośrednictwa nie mógł dojść do skutku żaden poważniejszy kontrakt w regionie. Czy łamał prawo? Sami Ukraińcy twierdzą, że wówczas raczej poruszał się na jego krawędzi. Przynajmniej według wschodnioeuropejskich standardów. Zresztą, dzięki obrotności gubernatora zyskiwał cały obwód - interes się kręcił, zakłady produko- 33 Maria Przetomiec wały, ludzie mieli pracę, dostawali pensje. To interesowało ich bardziej niż niezbyt uczciwy sposób zarabiania przez Łazarenkę milionów. O tym, co łączyło wszechmocnego gubernatora i piękną Julię, dużo nad Dnieprem plotkowano. Czy słusznie, trudno powiedzieć, faktem jest jednak, że to dzięki protekcji Łazarenki powstały Zjednoczone Systemy Energetyczne Ukrainy. Najpierw na czele firmy, niesłychanie ważnej, bo zaopatrującej przedsiębiorstwa w energię, stanął mąż Julii. Ona zaś objęła prezesurę zarejestrowanej kilka lat później, czyli w 1995 roku, w Londynie spółki Unitet Energy System Ltd. Oficjalnie chodziło o pozyskanie międzynarodowych kontraktów, nieoficjalnie wiadomo, że głównym zadaniem tego przedsiębiorstwa było inwestowanie na Zachodzie zysków firmy Ołeksandra oraz sprzedaż rosyjskiego gazu podkradanego z biegnących przez Ukrainę rurociągów tranzytowych. Płatności za gaz obciążały co prawda ukraiński budżet, ale tym akurat nikt się specjalnie nie przejmował. Tak przecież wyrastała większość wielkich fortun na Wschodzie. Ważne jest co innego - Julia Tymoszenko jako menedżer sprawdzała się fantastycznie. Cytowany w jednym z artykułów „Gazety Wyborczej" ówczesny współpracownik Tymoszenko wspomina, jak piękna Ukrainka bez problemu owijała sobie wokół palca partnerów z Zachodu i Wschodu. Pierwszych urzekała urodą, eleganckim strojem i nienaganną angielszczyzną. Drugich - możliwością sporych zarobków. BIZNESWOMAN W 1995 roku Paweł Łazarenko został najpierw wicepremierem, a potem szefem ukraińskiego rządu. Dzięki poparciu nowego premiera Zjednoczone Systemy Energetyczne Ukrainy zyskały dominującą pozycję jako dystrybutor rosyjskiego gazu na Ukrainie. Korporacja stała się przemysłowym imperium, a dzięki nieprzejrzystemu systemowi rozliczeń pomiędzy Moskwą a Kijowem - prawdziwym złotym jabłkiem. Wymiana barterowa, czyli towary za gaz, pozwalała na różne niezbyt zgodne z prawem, za to bardzo dochodowe machinacje, z których zyski lokowano na zagranicznych kontach. Julia Tymoszenko była już wówczas prezesem firmy. Handlowała gazem także z pomocą Rosjan, z którymi miała bar- 34 POMARAŃCZOWA LADY - JULIA TYMOSZENKO. KRÓLOWA MAJDANU dzo dobre kontakty. Zaprzyjaźniona z wszechwładnym merem Moskwy Jurijem Łużkowem ufundowała nawet mozaikę na jednej ze stacji moskiewskiego metra - dzieło wyobraża kijowski Sobór Sofijski i jest zadedykowane mieszkańcom „Bratniej Moskwy". Tymoszenko miała zresztą za co być wdzięczna - rosyjskie ministerstwo obrony pomogło jej zarobić naprawdę dużo pieniędzy. Według ukraińskich dziennikarzy z tygodnika „Kijowskij Telegraf" schemat był prosty - eksporter rosyjskiego gazu Gazprom brał na Zachodzie kredyt np. w wysokości 450 milionów dolarów. Całą sumę wpłacał do rosyjskiego budżetu w ramach swoich zobowiązań, pieniądze te z budżetu szły do ministerstwa obrony, które - zamiast zużyć je np. na żołnierskie pensje czy remonty - przelewało na konto zachodniego przedstawicielstwa Zjednoczonych Systemów Energetycznych Ukrainy. Teoretycznie była to zapłata za materiały budowlane, których resort obrony nigdy nie zobaczył. Praktycznie pieniędzmi z ministerstwa firma Tymoszenko płaciła Gazpromowi za dostarczony gaz. Gazprom zwracał kredyt do zachodniego banku, koło się zamykało. Co prawda rosyjski resort obrony płacił w ten sposób za sprzedawany przez ukraińskich biznesmenów rosyjski gaz, generałom jednak to się opłaciło. Mieli swój udział w zarobionych przez ogniwa łańcuszka 450 milionach dolarów. („Gazeta Wyborcza" z 27.09.2000 r. - Marcin Wojciechowski „Dobra Julia, źli oligarchowie"). Zresztą Ukraińcy do Julii specjalnych pretensji o ten okres jej działalności nie mają. Jeden z parlamentarzystów, dawny antyradziecki dysydent Stepan Chmara, widzi nawet pewne zasługi w takim traktowaniu rosyjskich partnerów. Inny działacz opozycji przyznaje, że Tymoszenko kradła, dodaje jednak od razu, że po pierwsze, tak wtedy postępowali wszyscy, pod drugie, ani Julii, ani jej mężowi nigdy niczego nie udowodniono, mimo że ukraińska prokuratura bardzo się o to starała. Mniej tolerancyjna okazała się tylko Moskwa. W 2000 roku rosyjska prokuratura wszczęła śledztwo, posypały się pierwsze dymisje odpowiedzialnych za finanse armii generałów, a ukraińska była bizneswomen znalazła się wśród przestępców ściganych listem gończym. Tyle tylko że nastąpiło to dopiero wtedy, gdy Tymoszenko już jako polityk zaczęła odgrywać czołową rolę w opozycji walczącej przeciwko popieranemu przez 35 Maria Przetomiec Rosję prezydentowi Leonidowi Kuczmie. Polityczne motywy rosyjskich działań były więc aż nazbyt widoczne. Z BIZNESU DO POLITYKI W 1997 roku dobry klimat do prowadzenia interesów zaczął się psuć. Zdymisjonowany został potężny protektor Julii Tymoszenko - Paweł Łazarenko. Podobno stało się to na prośbę związanego z Gazpro-mem premiera Rosji Wiktora Czernomyrdina, który zaczął się obawiać, że prowadzone przez ukraińskiego premiera i rosyjskich przedsiębiorców interesy doprowadzą w końcu do załamania rosyjsko-ukraińskiego handlu surowcami. W swoich wspomnieniach ówczesny ukraiński prezydent Leonid Kuczma pisze, że to właśnie Czernomyrdin otworzył mu oczy na machlojki Łazarenki. Czy tak było naprawdę, nie wiadomo, jednak zdaniem niektórych ukraińskich polityków, np. lidera socjaldemokratów Ołeksandra Moroza, trochę trudno uwierzyć w głęboką niewiedzę prezydenta. W każdym razie dymisja premiera odbyła się spokojnie i bez skandali. Jako oficjalny powód podano zły stan zdrowia. Poza tym, Paweł Łazarenko ze sceny politycznej nie zniknął. Po prostu stanął na czele partii Hromada - stworzonej rok wcześniej przy pomocy Julii Tymoszenko i zarabianych przez nią na handlu gazem pieniędzy. Co więcej, startując z ramienia Hromady w wyborach parlamentarnych w 1998 roku, były premier bez większego problemu znalazł się w Ukraińskiej Radzie Najwyższej. Zresztą w towarzystwie swojej pięknej współpracownicy. Tyle że w wypadku Łazarenki ochrona poselskiego immunitetu okazała się niewystarczająca. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie dziwnych interesów i były premier musiał uciekać z kraju - samolotem należącym do United System Energy Ltd. Julii Tymoszenko. Była to ostatnia przysługa, jaką piękna Julia wyświadczyła swemu protektorowi - człowiekowi, dzięki któremu, jak się oblicza, zarobiła kilkaset milionów dolarów, stając się jedną z najbogatszych kobiet na Ukrainie. Gdy okazało się, że Łazarenko przetransferował z Ukrainy miliardy należących do państwa dolarów, a w dodatku trafił do amerykańskiego aresztu pod zarzutem prania brudnych pieniędzy, Julia Tymoszenko ostatecznie zerwała wszelkie więzy łączące ją z niedawnym sojusznikiem. Prze- 36 POMARAŃCZOWA LADY - JULIA TYMOSZENKO. KRÓLOWA MAJDANU jęła jego partię, przemianowującją z Hromady na Batkiwszczynę (Ojczyznę), rzuciła interesy i równie energicznie, jak wcześniej robiła pieniądze, zabrała się do polityki. ŻELAZNA DAMA Łatwość, z jaką Julia Tymoszenko odcięła się od już niepotrzebnego Łazarenki, niektórych zaskoczyła, jednak zdaniem cytowanego wyżej Wiktora Niebożenki brak sentymentów jest jedną z zalet Julii - przyciąga tych ludzi, którzy w danej chwili są jej potrzebni, czaruje, nie wahając się używać swojej nieprzeciętnej urody, a gdy już osiągnie cel, spokojnie się z niedawnymi poplecznikami rozstaje. Broń Boże, nie zadrażniając, jeżeli to tylko możliwe - miło, z uśmiechem, ale kategorycznie. Sama byłam kilkakrotnie świadkiem działań najpierw pierwszej damy ukraińskiej opozycji, a potem pani premier i do dzisiaj pozostaję pod wrażeniem tych za każdym razem bezbłędnie odgrywanych spektakli. Bardzo zresztą różnych, bo przecież zupełnie inaczej trzeba się zachowywać, wygłaszając expose przed ukraińskim parlamentem, a inaczej, czarując właśnie przybyłego z wizytą do Kijowa polskiego premiera. Jednak Julia Tymoszenko naprawdę wie, jak i kiedy się zachować. Zostając politykiem, po pierwsze zmieniła swój wizerunek - skończyły się ekstrawagancje. Miejsce nieco niekonwencjonalnej kobiety interesu, która lubiła obwieszać się złotem i -jak wspominają jej współpracownicy - potrafiła przyjść na spotkanie w obcisłym skórzanym kostiumie, zajęła wytworna profesjonalistka. Lady Ju, jak zaczęły nazywać ją ukraińskie media, dalej ma wyraźną słabość do luksusowych strojów, ale są to już stonowane, markowe kreacje. Zmiana wizerunku nie ograniczyła się tylko do kwestii zewnętrznych. W parlamencie Julia Tymoszenko zaczęła konsekwentnie pracować na opinię najbardziej profesjonalnego w dziedzinie ekonomii posła. Za własne pieniądze wynajęła ekspertów. W mediach mówiła głównie o budżecie, spłacie zadłużenia, wskaźnikach makroekonomicznych. Najbliżej współpracowała z socjalistami i komunistami. To dzięki ich poparciu otrzymała kierownictwo komisji budżetowej i już jako jej szef wsparła obiecywane przez Leonida Kuczmę reformy. Co więcej, stała się cennym sojusznikiem. To Julia Ty- 37 Maria Przełomiec moszenko przekonała kilkudziesięciu posłów z bojkotującej pracę parlamentu lewicowej opozycji, by przeszli do obozu prezydenckiego. Złośliwi twierdzą, że w tym wypadku podziałał nie tyle urok osobisty, ile dobrze wypchane koperty. Cel jednak został osiągnięty. Parlamentarna większość poparła liberalny program rządu nowego premiera - Wiktora Juszczenki. Zrównoważono budżet, rozpoczęto prywatyzację, a Julia Tymoszenko, liderka frakcji Batkiwszczyna, została mianowana wicepre-mieram ds. energetyki. Na czym jak na czym, ale na tym znała się naprawdę dobrze. BAT NA OLIGARCHÓW Podobno znany finansista George Soros, dowiedziawszy się o nowej nominacji, skwitował sprawę krótko - to tak jakby kłusownika zrobić gajowym. Genialny Węgier nie miał racji. Co prawda urzędowanie pani premier zaczęła od swoistego falstartu - po wizycie w Moskwie nieoczekiwanie ogłosiła, że Ukraina za gaz winna jest swemu sąsiadowi nie, jak sądzono, 1,2 miliarda dolarów, ale dwa razy więcej, czyli niemal 3 miliardy. Na Ukrainie zawrzało, prasa i politycy oskarżyli piękną Julię o zdradę. Wyglądało na to, że polityczna kariera skończy się niemal równie szybko, jak się zaczęła. Nic podobnego, wicepremier Tymoszenko zadziałała błyskawicznie i dzięki umiejętnej kampanii medialnej całe odium spadło na jej poprzedników. Tę zdolność zrzucania swoich błędów na innych ukraińska Żelazna Dama utrzymała zresztą do dzisiaj. Bałagan, jaki powstał ostatnio w kraju w wyniku podjętych przez nią prób odgórnego regulowania cen surowców energetycznych, zrzuciła na Rosję, oskarżając Moskwę o to, że specjalnie przeszkadza rządowi, który powstał w wyniku pomarańczowej rewolucji. To jednak przyszłość. Na razie, w 2000 roku, Julia Tymoszenko święci triumfy jako wyjątkowo sprawny i skuteczny urzędnik. Zabrała się do tego, czego przypuszczalnie nie byłby w stanie zrobić premier Juszczenko - do walki z oligarchami. Przede wszystkim wydała wojnę surowcowym magnatom, którzy przejęli jej interesy. Świetnie orientowała się w ich wszystkich kruczkach i sposobach, bardzo szybko więc skończyła z nieja- 38 POMARAŃCZOWA LADY - JULIA TYMOSZENKO. KRÓLOWA MAJDANU snym systemem rozliczeń barterowych, ukróciła kradzieże rosyjskiego gazu, ograniczyła samowolę częściowo sprywatyzowanych lokalnych zakładów energetycznych, poprawiła ściągalność opłat za energię. Jak oceniają specjaliści, dzięki reformom Tymoszenko w 2000 roku oligarchowie ukraińscy stracili, a budżet centralny zyskał 4 miliardy dolarów. Państwo ukraińskie wreszcie zaczęło wypłacać regularnie emerytury i renty, a Julia po raz pierwszy stała się bożyszczem tłumów. 0 motywach jej ówczesnej działalności mówiono w Kijowie różnie -jedni twierdzili, że to rodzaj pokuty za poprzednie grzechy, inni, że po prostu dla Julii Tymoszenko zakończył się pierwszy etap akumulacji kapitału i teraz postanowiła ustanowić przejrzyste reguły gry rynkowej. O jeszcze innym ciekawym powodzie wspomina w poświęconym Julii Tymoszenko reportażu dziennikarka „Rzeczpospolitej" Maja Narbutt. Otóż Tymoszenko, zostawszy bizneswomen na międzynarodową skalę, przekonała się, że dla starych wielkich fortun świata zachodniego jest nikim. Reprezentuje tylko nowe pieniądze z niepewnego źródła, a w dodatku pochodzi z jakiegoś dziwnego, trochę podejrzanego kraju. Postanowiła to zmienić, doprowadzić do tego, aby ukraiński paszport stał się dokumentem szanowanym, a ona sama przedstawicielem liczącego się państwa. Cóż, jak komentował autor teorii, to też swoisty rodzaj patriotyzmu. Jakiekolwiek byłyby motywy jej walki z szarą strefą i oligarchami, skuteczność Julii Tymoszenko okazała się groźna dla nie samej. Jej przeciwnicy wykorzystali posłuszne sobie media, które rozpoczęły ostrą kampanię przeciw pani wicepremier - zarzucano jej kradzieże, łamanie prawa. W sierpniu 2000 roku aresztowano męża Julii. Prokuratura oskarżyła Ołaksandra Tymoszenkę o to, że będąc szefem Zjednoczonych Systemów Energetycznych Ukrainy, naraził skarb państwa na stratę kilkuset milionów dolarów. Sama Julia Tymoszenko twierdzi, że po zatrzymaniu Ołeksandra przychodzili do niej różni ludzie z propozycją, aby albo zmieniła politykę, albo podała się do dymisji. Odmówiła. Jesienią 2000 roku rozpoczęło się przeciwko niej śledztwo. Wicepremierowanie Julii Tymoszenko, a ściślej jej nominacja, to jeden z bardziej interesujących epizodów nie tylko w życiu Julii. Wiele wskazuje na to, że prezydent Kuczma z pełnym rozmysłem postanowił wykorzystać ambitną parlamentarzystkę do własnej rozprawy z oligar- 39 Maria Przetomiec chami. On sam zrobić tego nie mógł, tym bardziej że to oligarchowie pomogli Kuczmie ponownie wygrać wybory prezydenckie. Zdawał sobie natomiast sprawę z tego, że Tymoszenko będzie miała dość wiedzy, energii i determinacji, by ukrócić praktyki ukraińskich biznesmenów, a tym samym ograniczyć ich władzę. Wiedział także, że Julia najprawdopodobniej zapłaci za to głową. Można powiedzieć, że z całym rozmysłem przeznaczył Tymoszenko na ofiarę. Dalszy przebieg wypadków udowodnił, że takie zabawy kończą się źle - nie dla Julii, ale dla ich inicjatora. UKRAIŃSKA JOANNA D'ARC W końcu listopada 2000 roku w Kijowie wybuchł skandal - ujawniono taśmy, na których ktoś o głosie prezydenta Kuczmy zlecał uciszenie niepokornego dziennikarza Georgija Gongadzego. Ciało dziennikarza zostało odnalezione w podkijowskim lesie okrutnie okaleczone, bez głowy. W kraju zawrzało - na ulice ukraińskiej stolicy wyszli demonstranci z hasłami „Ukraina bez Kuczmy". Julia Tymoszenko domagała się od prezydenta, by wyjaśnił sprawę. Nie zrobił tego, za to toczące się przeciwko wicepremier śledztwo wyraźnie nabrało tempa. Julię po kilka razy dziennie wzywano do prokuratury, nie ukrywała tego; wręcz przeciwnie - w samochodzie demonstracyjnie zaczęła wozić walizeczkę z najpotrzebniejszymi rzeczami - na wypadek aresztowania. W obronie swojej podwładnej stanął wówczas tylko Juszczenko, ale przegrał. Wicepremier ds. energetyki została zdymisjonowana. Przy czym udział w tej decyzji mieli oligarchowie - późniejszy szef administracji prezydenta Kuczmy oraz Biura Bezpieczeństwa i Obrony Medwedczuk, a także tzw. grupa doniecka, której interesom zagrażała planowana przez Julię Tymoszenko reforma obrotu węglem kamiennym. Julia zareagowała natychmiast. Z wicepremiera zamieniła się w wojującą opozycjonistkę. Wraz z kilkudziesięcioma znanymi osobistościami ukraińskiego świata politycznego i intelektualnego wstąpiła do anty-kuczmowskiego Forum Ocalenia Narodowego. Prezydent Ukrainy miał więc potężnego wroga, a Julia - kłopoty. Po kolejnym przesłuchaniu została aresztowana i prosto z prokuratury przewieziona do najgorszego kijowskiego więzienia na Łukianowce. 40 POMARAŃCZOWA LADY - JULIA TYMOSZENKO. KRÓLOWA MAJDANU Nawet dla przygotowanej osoby musiał to być szok, tym bardziej że, jak twierdzi Julia Tymoszenko, władze od początku starały się ją złamać. Już po wyjściu z więzienia w wywiadzie dla rosyjskiej gazety „Kom-miersant" Tymoszenko opowiadała, jak zaraz po jej wejściu do celi zgasło światło - „w pierwszej chwili chciałam rzucić się z pięściami na drzwi i krzyczeć, by natychmiast otworzono. Na szczęście się opanowałam. Pół godziny przesiedziałam na pryczy w ciemności. Potem światło zapalono. Strażnicy zobaczyli, że nie uda się mnie złamać". Pierwszą rzeczą, jaką zrobiła, było sprzątnięcie potwornie brudnej celi. Środki czystości i gumowe rękawice dostarczył adwokat. Była pani premier wymyła dokładnie wszystko - łącznie ze śmierdzącą ubikacją. Zasłoniła też prześcieradłem judasza, nie chcąc, by podglądali ją strażnicy. Gdy kazano prześcieradło usunąć, Julia zagroziła głodówką - poskutkowało. Ile jest prawdy, a ile legendy w twierdzeniu, że leżąc na więziennej pryczy, przykrywała się drogim futrem z norek, nie wiem. Siedząca w więzieniu i odcięta od świata Tymoszenko robiła wszystko, by o niej nie zapomniano. Niespodziewanie w najpoważniejszym ukraińskim tygodniku „Dzerkało Tyżnia" ukazał się duży wywiad z nią, czołowa publicystka gazety Julia Mostowa pytania przekazała Tymoszenko przez adwokata, tą samą drogą wróciły odpowiedzi. W wywiadzie padły oskarżenia pod adresem Leonida Kuczmy - o powiązania z tajemniczą śmiercią Georgija Gongadzego, o to, że przez lata prezydent przymykał oczy na nielegalne interesy swoich współpracowników. Julia zaatakowała Kuczmę nie tylko na łamach ukraińskiego tygodnika. Kiedy wpływowy londyński dziennik „Financial Times" wydrukował zapewnienia ukraińskiego prezydenta o tym, że popiera wolność słowa, obywatelskie społeczeństwo i demokrację, Julia z aresztu wysłała sprostowanie. Dowodziła w nim, że Kuczma poprzez tolerowanie wszechobecnej korupcji i despotyzm rujnuje państwo. Najwyraźniej nie tylko za pomocą środków czystości i prześcieradła na więziennym judaszu Julia Tymoszenko udowadniała, że nie można jej złamać. Co więcej, w więzieniu Julia stała się bardziej niebezpieczna niż na wolności - zyskała bowiem status męczennika. Sama podpisywała się wówczas „więzień sumienia" i nikt nie zaprotestował przeciwko użyciu tego sformułowania, którym ongiś określano wyłącznie prześladowanych przez Związek Radziecki dysydentów. Przeciwnie - opozycja okrzyk- 41 Maria Przełomiec nęła byłą wicepremier ukraińską Joanną D'Arc. W zapomnienie poszła niejasna biznesowa przeszłość. Demonstrujący na ulicach ludzie nieśli plakaty ze zdjęciem Julii Tymoszenko i napisem „Ona się nie złamała - a ty?". Znany radziecki dysydent i więzień łagrów Stepan Chmara zaproponował, aby władze zamknęły jego zamiast Julii. Sąd Najwyższy uchylił areszt, a Julia Tymoszenko po sześciu tygodniach przebywania w celi wyszła na wolność. W więzieniu pozostał co prawda nadal jej mąż Ołeksandr, ale liczył się on jednak coraz mniej. Gdy wreszcie i on opuścił więzienie, wyjechał za granicę, gdzie już od pewnego czasu przebywała jedyna ich córka Jewhienija. Ołeksandr tłumaczył swoją decyzję strachem przed ponownym aresztowaniem, nikogo jednak nie zdziwiło, że zostawiał narażającą się na niebezpieczeństwo żonę. Stosunki między małżonkami to zresztą następna tajemnicza sprawa Julii. Wbrew temu, co piszą niektóre media, nigdy nie doszło do separacji, formalnie małżeństwo trwa. Jednak nawet teraz, gdy prokuratura ukraińska ostatecznie umorzyła śledztwo przeciw Zjednoczonym Ukraińskim Systemom Energetycznym i Ołeksandr mógłby spokojnie wrócić na Ukrainę, pan Tymoszenko nadal jest za granicą. W Kijowie mówi się złośliwie, że dla samej Julii taki mąż na odległość jest wygodniejszy. To jednak tylko plotki, podobne do tych, które co pewien czas łączą nazwisko Julii z jakimś mężczyzną. Najczęściej kimś, kto w danej chwili jest przydatny. Bulwarowa prasa rozpisuje się na temat kolejnych romansów, kandydaci na kochanków pięknej Julii zmieniają się jednak tak prędko, że jak mówi jeden ze specjalistów od Ukrainy, każdy następny artykuł w bulwarówce przeczy poprzedniemu. Tylko co do jednego mężczyzny możemy być pewni uczuć Żelaznej Damy. Julia Tymoszenko opuściła więzienie jako nieprzejednany wróg Kuczmy, a prezydent bardzo nieopatrznie to zlekceważył. Wygląda zresztą na to, że nawet niezależni eksperci nie docenili wagi więziennego epizodu w życiu Lady Ju. Po jej wyjściu z aresztu znany ukraiński politolog Mykoła Tomenko stwierdził, że co prawda Julia Tymoszenko ma wiele zalet, ale niewiele szans, by zostać prezydentem czy liczącym się przywódcą opozycji. W końcu - dowodził Tomenko - w kraju, w którym tylu ludzi żyje na krawędzi ubóstwa, trudno o sympatię dla 42 POMARAŃCZOWA LADY - JULIA TYMOSZENKO. KRÓLOWA MAJDANU kobiety dysponującej wielomilionowym majątkiem, w dodatku zarobionym w sposób, delikatnie mówiąc, budzący wątpliwości. LESIA UKRAINKA Nawet jeżeli opinie te dotarły do Lady Ju, to na pewno jej nie zniechęciły. Julia po raz kolejny zmienia wizerunek. To dalej krucha, delikatna, wyjątkowo atrakcyjna kobieta. Koniec jednak z rozpuszczonymi ciemnymi włosami. Zamiast nich pojawia się jasny warkocz upięty dookoła głowy w staroświecką koronę. Złośliwi twierdzą, że w ten sposób Tymoszenko chciała się upodobnić do najsłynniejszej ukraińskiej poetki z przełomu XIX i XX wieku Łesi Ukrainki. Być może jednak na prowincjonalnych wiecach, na które coraz częściej jeździ Julia, fryzura się podoba. Czar działa także na dziennikarzy, szczególnie po tym, gdy pytana na konferencji prasowej, czy warkocz aby na pewno nie jest sztukowany, Tymoszenko wyjmuje z fryzury szpilki i rozpuszcza włosy. Zmiana wyglądu nawiązująca wyraźnie do ukraińskich tradycji potrzebna jest do prowadzenia nowej działalności, czyli ostrej kampanii przeciwko prezydentowi Kuczmie. Pod hasłami „Ukraina bez Kuczmy", „Kuczma precz" odbywają się w Kijowie wielotysięczne wiece. Julia Tymoszenko nie tylko bierze w nich czynny udział, ale także wspiera akcje materialnie. Dotychczas kojarzona raczej z opcją prorosyjską zaczyna posługiwać się wyraźną narodową retoryką. Pierwsze starcie z Kuczmą opozycja jednak przegrywa. Zawiniła najprawdopodobniej niemożność dogadania się ze współtwórcą Forum Ocalenia Narodowego, liderem socjalistów Ołeksandrem Morozem, ale już wybory parlamentarne 2002 roku były sukcesem Julii. Niewątpliwie pomogło aresztowanie i półtoramiesięczna odsiadka, ale też niesłychanie sprawna organizacja. Podczas kampanii wyborczej Lady Ju grupuje wokół swojej Batkiwszczyny różne, mało znaczące, marginalne ugrupowania, na ogół o nacjonalistycznej retoryce. W ten sposób powstaje Blok Julii Tymoszenko, w skrócie BJuTy, która to nazwa jest przejrzystą aluzją do nieprzeciętnej urody liderki. Mimo ostrej propagandy dyskredytującej władze (niektórzy twierdzą, że dzięki niej) Blok BJuTy zdobywa 7%, co daje mu 22 fotele w 450-osobowym parlamencie. 43 Maria Przetomiec Podjęte przez Julię próby powołania wielkiej opozycyjnej koalicji, w skład której weszliby Socjaldemokraci Ołeksandra Moroza i faktyczny zwycięzca wyborów, czyli ugrupowanie Nasza Ukraina Wiktora Juszczen-ki, spełzły jednak na niczym. Głównie zresztą z powodu Juszczenki, który chyba nie miał specjalnie ochoty na radykalne działania proponowane przez piękną Julię. Ta zaś nie przestała walczyć ze znienawidzonym Kuczmą. To Julia Tymoszenko stała się motorem akcji, która w rocznicę śmierci Georgija Gongadzego miała przypominać o tajemniczym morderstwie i powiązaniach z nim ukraińskiego prezydenta. To Tymoszenko była jednym z głównych zwolenników reformy politycznej, za pomocą której opozycja chciała zmienić ustrój Ukrainy z prezydencko-parlamentarnego na parlamentarno-prezydencki. Inna sprawa, że diametralnie zmieniła zdanie, gdy projekt takiej reformy wniósł nieoczekiwanie sam Leonid Kuczma. Tymczasem ukraiński prezydent doszedł najwyraźniej do wniosku, że kończąc swoją drugą, a więc ostatnią według konstytucji kadencję, może sobie spokojnie pozwolić na zmianę ustawy zasadniczej, tak by jego następca miał już zdecydowanie mniejsze uprawnienia. Opozycji wytrącało to oręż z ręki, samemu Kuczmie niczym nie groziło, Julię Tymoszenko natomiast zmieniło w zdecydowanego przeciwnika politycznej reformy. Protestowała przeciw niej do ostatniej chwili, nawet wtedy, gdy obietnica jej uchwalenia stała się częścią umowy zawartej przez Wiktora Juszczenkę i Leonida Kuczmę przy okrągłym stole podczas pomarańczowej rewolucji. Nadchodzące wybory prezydenckie ponownie zbliżyły Julię Tymoszenko i Wiktora Juszczenkę. Lady Ju, która z początku nie ukrywała swoich prezydenckich ambicji, doszła widać do wniosku, że tym razem nie ma jeszcze szans. W takiej sytuacji lepiej było poprzeć popularnego lidera opozycji i za wszelką cenę starać się doprowadzić do jego zwycięstwa. Oczywiście nie za darmo. Według ekspertów w lipcu 2004 roku, przy okazji powołania koalicji Siła Narodu (Nasza Ukraina Juszczenki i BJuTy), został podpisany tajny protokół. Wiktor Juszczenko obiecał w nim, że gdyby zwyciężył, premierem Ukrainy będzie Julia Tymoszenko. Jak twierdzą specjaliści, był to jedyny sposób, aby Żelazna Dama zrezygnowała z prób kierowania sztabem wyborczym Juszczenki. Jednak tarć pomiędzy Julią a osobami ze sztabu uniknąć się nie udało. Konflikty 44 POMARAŃCZOWA LADY - JULIA TYMOSZENKO. KRÓLOWA MAJDANU z jednym z głównych współpracowników Juszczenki biznesmenem Petro Poroszenką (w tej chwili szefem prezydenckiej administracji) i z szefem sztabu Romanem Bezsmiertnym, nawet jeżeli istniały, były bardzo starannie ukrywane przynajmniej podczas kampanii wyborczej i późniejszej pomarańczowej rewolucji. Bezsmiertnemu Julia pokazała jednak, kto tak naprawdę rządzi, tuż po wygranej. Bezsmiertny - szef sztabu - formalnie będący także szefem słynnego namiotowego miasteczka, zarządził jego likwidację. Kilkaset namiotów w centrum Kijowa skutecznie bowiem komplikowało ruch na ulicach stolicy. Mieszkańcy miasteczka odmówili, nie pomógł nawet list Juszczenki, w którym zaprzysiężony już prezydent prosił o uprzątniecie Chreszczatyku. Namioty zniknęły dopiero, gdy Julia Tymoszenko została premierem. POMARAŃCZOWA REWOLUCJONISTKA Pomarańczowa rewolucja stała się wielkim benefisem Julii Tymoszenko. Stojący dniami i nocami na placu Niepodległości ludzie uwielbiali ją. Niemal co wieczór spotykała się z manifestującymi, przemawiała, zachęcała do wytrwałości. W przeciwieństwie do Juszczenki, dosyć słabego mówcy wiecowego, Tymoszenko ma temperament i charyzmę ludowego trybuna. Co prawda dosyć nieprzewidywalnego. Nawet jej najbliżsi współpracownicy przyznawali, iż nie byli w stanie powiedzieć, co zrobi danego dnia ich szefowa. Rozczulająco krucha, na ustawionej na placu Niepodległości scenie z nieodłącznym pomarańczowym elementem - szalem lub swetrem zrobionym specjalnie dla niej, jak się chwaliła, przez ukraińskie tkaczki - przemawiała prawie co wieczór. Była najbardziej radykalna. Przez cały czas sprzeciwiała się zawieraniu jakichkolwiek kompromisów z władzą. Jak powiedziała potem w jednym z wywiadów, była przekonana, że ci przestraszeni, chcący zachować tylko swoje przywileje ludzie pójdą na wszystkie ustępstwa. W wywiadzie nic nie wspomniała o rozpatrywanej wtedy przez obóz Kuczmy możliwości użycia broni, a dziennikarz o to nie zapytał. Julia była nie tylko radykalna, była także skuteczna. To ona zarządziła trzeciego dnia protestu blokadę administracji prezydenta i budynków rządowych. To ona potrafiła przekonać stojących na straży milicjantów, by ją przepuścili. W świato- 45 Maria Przełomiec wych telewizjach można było wtedy zobaczyć zdjęcia pięknej, drobnej kobiety w futrze wkładającej kwiat w otwór milicyjnej tarczy. Takich gestów było więcej. Julia Tymoszenko ściągnęła nawet z Londynu do Kijowa swoją jedynaczkę. W dniu urodzin Żelaznej Damy na wspomnianej już scenie ustawionej na Majdanie Jewhienija wręczała matce kwiaty. Sama Tymoszenko tłumaczyła, że nie mogła chronić swego dziecka, gdy inni młodzi Ukraińcy narażali się na niebezpieczeństwo. Niechętni jej uznali to jednak za kolejny gest mający przysporzyć chluby, dowód, że Julia Tymoszenko jest w stanie zrobić i poświęcić dla kariery wszystko. Faktem jest, że podczas tych mroźnych tygodni w Kijowie Żelazna Dama pomarańczowej rewolucji chwilami wydawała się ważniejsza niż Wiktor Juszczenko. ZWYCIĘSTWO Ten lutowy dzień stał się przypuszczalnie dla Julii chwilą największego triumfu. Zaproponowana przez Juszczenkę na premiera Julia Tymoszenko, mimo wcześniejszych wątpliwości, została przez parlament zaakceptowana znakomitą większością głosów. Znów upozowana trochę na ?I?-wieczną sufrażystkę (co prawda skromna szara suknia z bufiastymi rękawami miała plecy z czarnej koronki) wygłosiła expose, w którym tak jak wcześniej na Majdanie obiecywała, że teraz nastąpi na Ukrainie nowa era - koniec korupcji, sprawiedliwość, wolność słowa, demokracja i dobrobyt, integracja z zachodnimi strukturami. Zapewnić to miała wspólna praca nowych władz, które zwycięsko przeszły przecież próbę walki o demokrację. I które teraz, jak zapewniała Julia, zrobią wszystko, by nie zawieść nadziei Ukraińców. Zdaniem ekspertów konkretów w expose było stosunkowo niewiele, ale trzeba też przyznać, że ekipa Juszczenki przejęła państwo w trudnej sytuacji. Najpierw kampania wyborcza, a później pomarańczowa rewolucja rozbudziły wielkie nadzieje, niestety, także socjalne. Wprowadzone przez premiera Janukowycza tuż przed wyborami podwyżki emerytur i świadczeń zachwiały stabilnością gospodarki. Do tego wszystkiego dołączyć trzeba przeżarty korupcją, postsowiecki aparat urzędniczy. Co gorsza, w perspektywie majaczą już przyszłoroczne wybory parlamentar- 46 POMARAŃCZOWA LADY - JULIA TYMOSZENKO. KRÓLOWA MAJDANU ne niesprzyjające wprowadzaniu radykalnych cięć i reform ekonomicznych, wyostrzające natomiast rywalizację, jaka już się rozpoczęła w obozie władzy. Rywalizację nie tyle pomiędzy premier Tymoszenko a prezydentem Juszczenką (Julia zdaje sobie chyba sprawę z tego, że zamachy na narodową ikonę, jaką ciągle pozostaje prezydent, mogą być niebezpieczne), ile między Julią Tymoszenko a otoczeniem Juszczenki. Chodzi o sekretariat prezydenta oraz sekretariat Rady Bezpieczeństwa i Obrony, na której czele stoi jeden z przywódców pomarańczowej rewolucji, ukraiński biznesmen Petro Poroszenko. W tej sytuacji trudno się dziwić, że miodowy miesiąc trwał krótko. Do pierwszego poważnego starcia doszło z okazji kryzysu energetycznego. Konflikt wywołała premier Tymoszenko, próbując administracyjnie obniżyć rosnące ceny paliw i oskarżając rosyjskich eksporterów o to, że specjalnie podwyższają ceny, aby zdestabilizować sytuację na Ukrainie. Zarzut brzmiał wiarygodnie, problem w tym, że ceny rosły także na światowych rynkach, a decyzja pani premier wywołała jedno - brak benzyny i kryzys paliwowy. W rezultacie interweniował prezydent. Po pierwsze - zniesione zostały cła na paliwa, po drugie - w specjalnym dekrecie Juszczenko winą za całą sprawę obarczył nie Rosję, ale rząd. W Kijowie mówi się nieoficjalnie, że właśnie wtedy po raz pierwszy doszło do ostrej wymiany zdań. Protestująca przeciwko takim sformułowaniom dekretu piękna Julia usłyszała, że jak się nie podoba, może sobie iść do opozycji. Musiała ustąpić. Zwycięstwo Juszczenki okazało się jednak połowiczne. Jak dowiodły sondaże, opinia publiczna rację przyznała pani premier. Większość Ukraińców doszła do wniosku, że gdyby Julii nie przeszkodzono, zmusiłaby Rosję do obniżenia cen i kraj z kryzysu by wyprowadziła. Niewątpliwie wpływ na te opinie miała sama Julia, która co prawda Juszczenki personalnie nie zaatakowała, ale za to suchej nitki nie zostawiła na otoczeniu prezydenta. Co będzie dalej? Na razie Juszczenko i Tymoszenko skazani się na współpracę. Także dlatego, że żadne z nich nie zaryzykuje sprawdzania, kogo Ukraińcy bardziej kochają - piękną Julię czy dzielnego Wiktora. Informacje o „energetycznym konflikcie" zostały więc oficjalnie zdementowane, a sojusz potwierdzono zawarciem formalnego przedwyborcze- 47 Maria Przełomiec go porozumienia. Zgodnie z nim do wyborów parlamentarnych Nasza Ukraina Juszczenki, BJuTy Julii Tymoszenko oraz Partia Ludowa Ukrainy przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Lytwyna mają iść razem. Tylko taki układ może zapewnić zwycięstwo, na którym zależy i Juszczen-ce, i Tymoszenko. Prezydentowi zapewni ono poparcie parlamentarnej większości, koniecznej, jeżeli istotnie chce przeprowadzać obiecane reformy, z kolei Julii wygrana pozwoli utrzymać obecne stanowisko. I być może to właśnie jest pewną gwarancją lojalności z jej strony. Przynajmniej do momentu rozpoczęcia kampanii przed wyborami prezydenckimi 2009 roku. KIM JESTEŚ, PIĘKNA MASECZKO? Ukraińskie media twierdzą, że z biografii Julii Tymoszenko udałoby się wykroić scenariusze na kilka dobrych filmów sensacyjnych. Oficjalny życiorys pani premier jest jednak niesłychanie krótki - data urodzenia, kierunek studiów. W dwóch zdaniach kolejne etapy biznesowej kariery. Sama Tymoszenko twierdzi, że jej działalność w biznesie była przypadkowa, życie nabrało sensu dopiero, gdy zajęła się polityką (wywiad dla „Rzeczpospolitej", styczeń 2005). Polityka i związana z nią władza wydają się głównym celem pięknej Julii. Celem, dla którego być może poświęciła rodzinę, życie osobiste i któremu, jak się wydaje, podporządkowuje całą swoją działalność. Jaka jest Julia Tymoszenko polityk? Według Tadeusza Olszańskiego, eksperta z polskiego Ośrodka Studiów Wschodnich, obecna premier to przede wszystkim populistka. W jej działaniach trudno dopatrzyć się przemyślanych, zdeklarowanych poglądów politycznych. Zmienia je zależnie od sytuacji. Gdy bliżej przyjrzeć się temu, co robi, trudno nawet uznać ją za polityka liberalnego czy szczerego demokratę. W gospodarce pierwszymi posunięciami nowej premier były próba ręcznego sterowania cenami paliw i likwidacja ulg w specjalnych strefach ekonomicznych, co naraziło Ukrainę na konflikt z zachodnimi inwestorami, w tym z Polską. Co do demokratyzacji, to przyznać trzeba, iż nowy rząd rzeczywiście pilnuje wolności słowa i nie atakuje niezależnych mediów. Niemniej podczas niedawnego spotkania z zachodnimi ekspertami Julia Tymoszenko zadziwiła ich, przekonując, 48 POMARAŃCZOWA LADY - JULIA TYMOSZENKO. KRÓLOWA MAJDANU że Ukraina rządzi się swoją specyfiką i że to państwo wymagające rządów jednej, silnej ręki. Do pewnego stopnia tak jest w istocie, ale sformułowanie to dziwnie przypomina twierdzenie Władimira Putina lansującego specjalny model rosyjskiej demokracji. W swoich wypowiedziach Julia Tymoszenko jest gorącą orędowniczką integracji Ukrainy z Unią Europejską. Jednak jako wicepremier była np. przeciwna projektowi rurociągu Odessa - Brody i niechętna zbliżeniu Ukrainy do struktur zachodnich. Obecna prozachodnia polityka Ukrainy wynika więc, jak się wydaje, bardziej z określonego stanowiska prezydenta niż przekonania premiera. Co prawda na okcydentalny kurs Julię Tymoszenko spycha także sama Moskwa. Rosja ciągle bowiem nie zamknęła sprawy toczonego przeciwko ukraińskiej pani premier śledztwa. Poza tym, rządzenie wasalną Ukrainą ambitnej Żelaznej Damie też by chyba nie bardzo odpowiadało. Kim więc jest Julia Tymoszenko? Kiedy się na nią patrzy, na myśl przychodzi inna sławna kobieta - piękna, energiczna i inteligentna - Kleopatra, królowa Egiptu. Tylko znane powiedzenie George'a B. Sha-wa o znaczeniu dla historii kształtu nosa Kleopatry nie bardzo tu pasuje. Julia Tymoszenko bardziej niż na kształtnym nosie polega na swojej pracowitości, energii i żelaznej konsekwencji. Jak dotąd udało jej się osiągnąć wszystko, czego zapragnęła, a w tej sytuacji należy sobie chyba życzyć, aby interes Ukrainy pokrywał się z interesem Julii Tymoszenko. Ten bowiem wydaje się dla ukraińskiej pani premier najważniejszy. Wiosna 2005 r. Mariusz Kowalski, Jan Malicki Błękit pomarańczy, czyli raport o podzielonym narodzie Jesień 2004 roku. Najpierw same wybory prezydenckie, a następnie ich sfałszowanie spowodowały falę ogromnych demonstracji w Kijowie i nieporównywalne z niczym wcześniej zainteresowanie świata zachodniego sytuacją na Ukrainie. Także, a może przede wszystkim, Polacy zainteresowali się rozwojem sytuacji, a nawet gorąco się zaangażowali, pomagając Ukraińcom czy to w formie licznych publikacji, dyskusji, czy w demonstracjach, spotkaniach, koncertach i innych formach wsparcia w wielu miastach Polski, czy wreszcie w formie wielotysięcznego udziału w charakterze obserwatorów podczas kolejnych tur wyborów (ok. 3 tys. w II turze w listopadzie i ponad 10 tys. osób podczas powtórki wyborów, mimo że przypadła w czasie Świąt Bożego Narodzenia w Polsce). Decyzja, aby studenci Studiów Wschodnich UW wyjechali przeprowadzić „na gorąco" badania na Ukrainie, była decyzją nagłą, ale z uwagi na nasze zainteresowania - nad wyraz odpowiednią. Kierowało nami przekonanie, że powstała wówczas jedna z tych rzadkich sytuacji, kiedy historia dzieje się na naszych oczach i kiedy można ją pokazać studentom, zamiast tylko mówić o niej na wykładach. Nie trzeba dodawać, że akurat dla osób zajmujących się sprawami wschodnimi, w tym oczywiście dla wykładowców i studentów Studiów Wschodnich, była to wyjątkowa sytuacja. Przerwaliśmy zatem bieg studiów w Warszawie po to, aby w grupie niemal 60 osób pojechać do Kijowa1. Do badań wykorzystaliśmy zmieniony i uzupełniony na tę okazję przez wykładowcę Studium prof. Mar- 1 Wyjechał zespół pod kier. Jana Malickiego złożony z grupy opiekunów naukowych (Dawid Kolbaja, Mariusz Kowalski, Jan Malicki) oraz studentów Studiów Wschodnich: Polaków oraz stypendystów z różnych krajów Europy Środkowej i Wschodniej: Anastasiya llyina, Rostyslav Dzundza, Alina Koushyk, Mateusz Kubiak, Klara Milewska, Sviatlana Sendzer, Justyna Afek, Anna Awdiejewa, Gulomjon Azimow, Diana Brutyan, Aleksnadra Gryżlak, Anar lbrahimov, Naida Yunusowa, Abdurasul Niyazov, Evgenia Oleinikova, Justyna Prus, Marianna Sadownik, Grzegorz Strzeszewski, Aleksandra Zamaraeva, Dzmitry Hruzdou, Olena Litwinenko, Nazar Oliynyk, 53 Mariusz Kowalski, Jan Malicki ka Śliwińskiego kwestionariusz jego badań, które prowadził wcześniej na Litwie i Białorusi. Grupa przebywała w Kijowie od 8 do 13 grudnia 2004 roku. Był to moment, kiedy jeszcze można było zobaczyć i poczuć atmosferę tego wyjątkowego miejsca, jakim był plac Niepodległości, a jednocześnie demonstracje zostały dzień wcześniej odwołane, ponieważ po decyzji Sądu Najwyższego uznającego wybory za sfałszowane nakazano ich powtórzenie. Spowodowało to, że w Kijowie były ciągle obecne tysiące, dziesiątki tysięcy osób z zewnątrz, ale atmosfera była już spokojniejsza i stąd lepsze warunki do badania naukowego. Spośród wykonanych 320 ankiet zaakceptowaliśmy do opracowania ostatecznie 313. Dzięki temu, że badania były prowadzone w tym nadzwyczajnym okresie, mogliśmy spotkać nie tylko kijowian, ale -jak można zobaczyć w „Raporcie" - osoby w zasadzie ze wszystkich regionów Ukrainy. CHARAKTERYSTYKA BADAŃ Zdajemy sobie sprawę, że badania te miały charakter ograniczony. Uzupełnianie materiału badawczego o wyniki całego kraju pozwoli nam uzyskać obraz całościowy i przygotować ostateczny raport, prawdopodobnie w formie książki. W ostatnim tygodniu września 2005 r. znowu grupa niemal 60 studentów i pracowników Studiów Wschodnich udaje się na nową wyprawę badawczą, podczas której przeprowadzone zostaną badania na obszarze zachodniej, centralnej i wschodniej Ukrainy. Na koniec przeprowadzony zostanie również powtórny sondaż w Kijowie - 9 miesięcy po poprzednim. Po opracowaniu całości wyników zamierzamy zimą wydać pełny „Raport" - w rok po zwycięstwie pomarańczowej rewolucji. Tymczasem powierzamy łaskawej uwadze czytelników „Raport wstępny" z tego pierwszego pobytu w Kijowie w burzliwym i pięknym dla Ukraińców okresie końca 2004 roku. Joanna Pawłowska, Andriy Saldan, Marta Szpala, Sebastian Szajdak, Elżbieta Wiązowska, Maryna Biłozor-Tva-rdy, Anton Biespałow, Jekaterina Biespatowa, Ecelino lonescu, Vitaly Yatskevich, Julia Oret, Anna Stępień, An-drei Shelehau, Tsimur Valounik, Anatoliy Zymnin, Anna Gawęcka, Aleksandra Jarosiewicz, Samir Sattarow, Emilia Sawicka, Krzysztof Wasilewski, Piotr Apostolidis, Mikołaj Falkowski, Aleksander Adamaitis, Nigora Aki-lova, Damian Ciarciński, Jurij Kurstak, Ihar Melnikau, Magdalena Mojduszk, Michał Pachocki, Anna Richter, Marcin Tarułka. 54 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT 0 PODZIELONYM NARODZIE Miejscem przeprowadzania badań był Kijów. Ankieterzy dobierali respondentów według wcześniej ustalonego klucza, systemu mającego uwzględnić m.in. płeć, wiek, miejsce zamieszkania (region) oraz poglądy polityczne respondentów. Taki zabieg uznano za konieczny, gdyż zamierzano przebadać grupę zróżnicowaną i stanowiącą reprezentatywną część ukraińskiego społeczeństwa. W rezultacie ankietą zostało objętych 313 mieszkańców Ukrainy. Wśród ankietowanych znalazły się osoby urodzone w różnych regionach Ukrainy oraz 29 osób urodzonych poza jej granicami, w większości na obszarze dzisiejszej Rosji. Ponad 1/3 ankietowanych urodziła się w miastach dużych (powyżej 500 tys. mieszkańców). Połowę z tej liczby stanowiły osoby urodzone w Kijowie, co nie zdziwi, gdyż tam właśnie odbywały się badania. Tab. 1. Miejsce urodzenia i miejsce obecnego zamieszkiwania respondentów Miejscowość Miejsce urodzenia Miejsce zamieszkania respondenci % respondenci % Miasto powyżej 500 tys. 117 37,4 173 55,3 Miasto powyżej 50-500 tys. 80 25,6 53 16,9 Miasto poniżej 50 tys. 58 18,5 33 10,5 Wieś 48 15,3 26 8,3 Nie podano 10 3,2 28 8,9 Wśród ankietowanych znaleźli się mieszkańcy różnych regionów. Spośród istniejących obecnie 27 obwodów administracyjnych Ukrainy nie były reprezentowane jedynie dwa: Sewastopol i obwód zakarpacki2. W przypadku deklarowanego miejsca zamieszkania dostrzec można wyraźną nadreprezentację mieszkańców Kijowa. Stanowili oni ponad 1/3 wszystkich ankietowanych. Widać wyraźny - w przybliżeniu dwukrotny - wzrost w porównaniu z liczbą osób urodzonych w Kijowie. Jest to niewątpliwie efekt przeważających w ostatnich dziesięcioleciach tendencji 2 Liczba ankietowanych wg obwodu zamieszkania: m. Kijów 137, kijowski 22, lwowski 20, iwano-frankowski 14, nie podano 14, dniepropietrowski 11, rówieński 9, Żytomierz 7, chmielnicki 6, czernichowski 6, sumski 6, wołyński 6, czerkaski 5, doniecki 5, krymski 5, mikołajewski 5, Winnicki 5, charkowski 4, czerniowiecki 4, odeski 4, połtawski 4, zaporoski 4, chersoński 3, ługański 3, kirowogradski 2, tarnopolski 2, zakarpacki 0, Sewastopol 0. 55 Mariusz Kowalski, Jan Malicki migracyjnych, charakteryzujących się przewagą napływu ludności do Kijowa nad odpływem. Nie bez znaczenia było również to, że ankietę przeprowadzano w Kijowie. Liczebność mieszkańców pozostałych regionów okazała się jednak wystarczająca do przeprowadzenia porównania mieszkańców wszystkich wydzielonych regionów. Zamiarowi objęcia ankietą znacznej liczby osób spoza Kijowa sprzyjała w dużym stopniu sytuacja polityczna. Główna fala demonstracji co prawda się zakończyła, ale w stolicy nadal przebywały tysiące osób, które przyjechały do niej w większości co prawda z Galicji, ale jak można również z tego raportu stwierdzić - także ze wszystkich regionów Ukrainy, by zademonstrować swoje poglądy polityczne. Respondentów spoza Kijowa poszukiwano na samym placu Niepodległości i w jego okolicach (przede wszystkim na Chreszczatyku i w okolicach budynków rządowych) oraz na Dworcu Głównym (kolejowym). Okoliczności stwarzały niepowtarzalną sytuację. Badania prowadzono w okresie trwania pomarańczowej rewolucji w Kijowie, co gwarantowało dostęp do zróżnicowanych pod każdym względem grup respondentów. Największe zgromadzenia należały już do przeszłości, a kolejne zostały przez Juszczenkę odwołane w związku z ogłoszeniem decyzji sądu o fałszerstwie i powtórzeniu wyborów. Spadek emocji politycznych sprzyjał doborowi respondentów prezentujących przemyślane, a jednocześnie zróżnicowane poglądy. Uzyskany materiał odzwierciedla zróżnicowanie wyznaniowe i etniczne mieszkańców Ukrainy. Większość respondentów (ok. 75%) stanowili prawosławni. Należeli jednak do 3 odłamów tego wyznania. Przeważali zwolennicy Patriarchatu Kijowskiego (ok. 25%). Na drugim miejscu byli reprezentanci zwolenników Patriarchatu Moskiewskiego (ok. 18%), a dopiero na miejscu trzecim zwolennicy Ukraińskiej Autokefalicznej Cerkwi Prawosławnej (ok. 15%). Około 10% badanych stanowili katolicy, w większości obrządku greckokatolickiego (8,6%). Przy dominacji osób narodowości ukraińskiej (86,3%) znaczną grupę stanowili Rosjanie (8,9%) oraz osoby innych narodowości (ok. 5%). Do pewnego stopnia odpowiadało to składowi etnicznemu Kijowa, gdzie Ukraińcy stanowią ok. 82%, a Rosjanie ok. 13%. W stosunku do całej Ukrainy (Ukraińcy ok. 78%) nadreprezentacja osób narodowości ukraińskiej była znacznie bardziej widoczna. Po prostu rewolucyjne wydarzenia angażowały przede wszystkim ludzi narodowości ukraińskiej, przejawiających do Ukrainy i tego, co się w niej dzieje, szczególnie silne emocje. 56 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT O PODZIELONYM NARODZIE Tab. 2. Struktura wyznaniowa respondentów Wyznanie Respondenci % Prawosławni (Cerkiew Autokefaliczna) 46 14,7 Prawosławni (Kijowski Patriarchat) 78 24,9 Prawosławni (Moskiewski Patriarchat) 56 17,9 Prawosławni (bez określenia) 57 18,2 Grekokatolicy 27 8,6 Rzymsko katolicy 5 1,6 Inni 17 5,4 Ateiści 20 6,4 Brak deklaracji 7 2,2 Razem 313 100,0 Tab. 3. Narodowość respondentów Narodowość Respondenci % Ukraińska 261 83,4 Rosyjska 28 8,9 Inni 11 3,5 Ukraińska z inną 9 2,9 Brak odpowiedzi 4 1,3 Razem 313 100,0 Uwidoczniło się silne zróżnicowanie respondentów pod względem językowym. Mniej niż połowa badanych (45,7%) posługuje się w domu wyłącznie językiem ukraińskim, ok. 33% używa rosyjskiego, a prawie 20% jednego i drugiego. Jeszcze większe znaczenie ma język rosyjski w codziennych kontaktach ankietowanych. Tylko 39,3% posługuje się wyłącznie ukraińskim, nieco mniej jedynie rosyjskim (31,0%) i obydwoma (28,5%). Pomimo niewielkiej przewagi języka ukraińskiego, również rosyjski zachowuje charakter języka kontaktów społecznych. Nawiązuje to w jakimś stopniu do wyników ostatniego spisu ludności przeprowadzo- 57 Mariusz Kowalski, Jan Malicki nego w roku 2001. Kilkanaście procent Ukraińców (zarówno w skali całego kraju, jak i w Kijowie) zadeklarowało wówczas, że ich językiem ojczystym jest rosyjski. W przypadku osób innej narodowości (nie wspominając o Rosjanach) udział języka rosyjskiego był jeszcze większy (Białorusini - 62,5%), a spośród wszystkich mieszkańców Ukrainy za ojczysty uznało go 29,6%. W przypadku używania rosyjskiego jako języka kontaktów społecznych liczby byłyby zapewne wyższe, nawiązujące do wyniku badań ankietowych. Tab. 4. Język domowy respondentów Język Respondenci % Ukraiński 143 45,7 Rosyjski 109 34,8 Ukraiński i rosyjski 44 14,1 Ukraiński, rosyjski i inny 3 1,0 Rosyjski i ukraiński 11 3,5 Mołdawski 1 0,3 Nie podany 2 0,6 Razem 313 100,0 Tab. 5. Język codziennego porozumiewania się respondentów Język Respondenci % Ukraiński 123 39,3 Ukraiński i inny 2 0,6 Ukraiński i rosyjski 70 22,4 Rosyjski i ukraiński 19 6,1 Rosyjski 97 31,0 Brak 2 0,6 Razem 313 100,0 Duża część respondentów zadeklarowała posiadanie wykształcenia wyższego (43,1%). Razem ze studentami stanowili ponad połowę 58 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT 0 PODZIELONYM NARODZIE wszystkich ankietowanych (54,0%). Wykształcenie średnie zadeklarowało 32,9% ankietowanych, a niepełne średnie i podstawowe łącznie 7,9%. Większość osób zaliczyła się do klasy średniej (30,7%) lub inteligencji (29,4%). Koresponduje to z wysokim poziomem wykształcenia ankietowanych. Jedynie ok. 20% respondentów zaliczyło się do warstw, które można uznać za niższe (głównie kategoria „robotnicy"). Tab. 6. Wykształcenie respondentów Wykształcenie Respondenci % Wyższe 135 43,1 Średnie techniczne 62 19,8 Średnie 41 13,1 Studiuje 34 10,9 Niepełne średnie 21 6,7 Brak odpowiedzi 11 3,5 Podstawowe 7 2,2 Uczy się 2 0,6 Razem 313 100,0 Tab. 7. Przynależność do grupy społecznej Grupa społeczna Respondenci % Klasa średnia 96 30,7 Inteligencja 92 29,4 Robotnicy 48 15,3 Brak deklaracji 16 5,1 Niższa 12 3,8 Studenci 10 3,2 Nie wiem 7 2,2 Wyższa 7 2,2 Rolnicy 6 1,9 Emeryci 5 1,6 Pracownicy 4 1,3 Przedsiębiorcy 4 1,3 Urzędnicy 2 0,6 Inna 4 1,3 Razem 313 100,0 59 Mariusz Kowalski, Jan Malicki Tak duża liczba osób dobrze wykształconych wśród ankietowanych może zaskakiwać. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że według spisu ludności z roku 2001 wyższe wykształcenie miało aż 31,2% mieszkańców Ukrainy powyżej 10. roku życia. W Kijowie dotyczyło to już aż 46,9% mieszkańców. Biorąc pod uwagę to, że ankietowani w większości mieszkali w średnich i dużych miastach (ok. 72% ankietowanych), w dużej części w Kijowie, liczba osób z wyższym wykształceniem nie odbiegała od proporcji charakterystycznych dla ogółu ukraińskiego społeczeństwa3. Aczkolwiek może to być trochę mylące, a to z uwagi na różnice w systemie edukacji wyższej, o czym niżej. Badani okazali się osobami zróżnicowanymi także pod względem postaw politycznych (tab. 8. i 9.). W porównaniu z ogólnoukraińskimi wy- Tab. 8. Poparcie dla ugrupowań politycznych Ugrupowanie Respondenci % Nasza Ukraina 105 33,5 Nasza Ukraina i inne 19 6,1 Regiony Ukrainy 21 6,7 Socjaliści 12 3,8 Blok Julii Tymoszenko 12 3,8 Komuniści 11 3,5 Nacjonaliści 10 3,2 Demokratyczne 6 1,9 Ukraińska Partia Ludowa 5 1,6 Pora 4 1,3 Partia Zielonych 3 1,0 Inne 15 4,8 Apolityczni 44 14,1 Nikt 3 1,0 Brak odpowiedzi 43 13,7 Razem 313 100,0 3 System edukacyjny na Ukrainie dopuszcza dwa rodzaje wykształcenia wyższego: pełne i niepełne. Osoby z wykształceniem pełnym wyższym stanowią jedynie 12,9% wszystkich mieszkańców Ukrainy powyżej 10. roku życia. 60 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT 0 PODZIELONYM NARODZIE Tab. 9. Poparcie dla poszczególonych polityków Polityk Respondenci % Juszczenko 111 35,5 Juszczenko i inni 54 17,3 Janukowycz 33 10,5 Janukowycz i inni 7 2,2 Moroz 13 4,2 Moroz i inni 3 1,0 Tymoszenko 9 2,9 Tymoszenko i inni 6 1,9 Łytwyn 6 1,9 Łytwyn i inni 4 1,3 Symonenko 3 1,0 Tyhypko 3 1,0 Inni 8 2,6 Nie wiem 33 10,5 Brak 20 6,4 Razem 313 100,0 nikami wyborów widać nadreprezentację sympatyków dotychczasowej opozycji. Przypomina to bardziej rozkład sympatii politycznych wśród mieszkańców Kijowa, co z uwagi na miejsce przeprowadzania ankiety oraz liczny udział kijowian nie powinno budzić zdziwienia. Porównując poparcie dla ugrupowań i polityków, dostrzec można silniejsze poparcie dla Juszczenki i Janukowycza niż dla ugrupowań, z którymi są związani. To niewątpliwy efekt polaryzacji związanej z wyborami prezydenckimi i demonstracjami w Kijowie. Odmienność programowa dwóch głównych polityków - Juszczenki i Janukowycza - spowodowała znaczne różnice pomiędzy cechami osób, które wyrażały dla nich poparcie. Wśród zwolenników Juszczenki przeważały osoby, które w życiu domowym z kolei posługują się językiem ukraińskim. Wśród zwolenników Janukowycza przeważały osoby, które w domu posługują się językiem rosyjskim (tab. 10.). 61 Mariusz Kowalski, Jan Malicki Tab. 10. Zróżnicowanie językowe (język domowy) zwolenników Juszczenki i Janukowycza Język Zwolennicy Juszczenki Zwolennicy Janukowycza Ukraiński 58,6 20,9 Rosyjski 25,2 55,8 Ukraiński i rosyjski 14,4 20,9 Inne 1,8 2,3 Razem 100,0 100,0 Język domowy nie przekładał się jednak automatycznie na poparcie dla określonego kandydata. Spośród ludzi posługujących się w domu językiem ukraińskim Juszczenkę poparło aż siedmiokrotnie więcej ankietowanych. Co ciekawe, również większość ankietowanych mówiących w domu po rosyjsku wyraziła swoje poparcie dla Juszczenki. Przewaga zwolenników Juszczenki nad zwolennikami Janukowycza kształtuje się w tej grupie jak 1,17 do 1,00. Jest to w dużym stopniu związane z charakterystycznymi cechami mieszkańców Kijowa, którzy posługując się w większości także i obecnie językiem rosyjskim, wyrażają jednocześnie silne poparcie dla demokratyzacji kraju. Silniejsze poparcie dla Janukowycza wśród ludności rosyjskojęzycznej jest jednak zauważalne. To samo odnosi się do przynależności wyznaniowej zwolenników obu kandydatów. Wśród zwolenników Juszczenki dostrzec można nadrepre-zentację wyznawców przynależących do Ukraińskiej Autokefalicznej Cerkwi Prawosławnej, Patriarchatu Kijowskiego oraz Kościołów katolickich (greckiego i rzymskiego). Wśród zwolenników Janukowycza zaznacza się nadreprezentacja wiernych związanych z Patriarchatem Moskiewskim oraz osób niewierzących (tab. 11.). Dokładniejsza analiza wykazała, że wśród zwolenników Juszczenki zaznaczyła się dominacja osób z wykształceniem średnim oraz duża grupa uczniów i studentów. Zwolennicy Janukowycza okazali się bardziej spolaryzowani. Zaznaczył się wśród nich większy udział ludzi z wykształceniem wyższym, ale również większy udział osób najsłabiej wykształconych (tab. 12.). Być może miało to związek z mniejszą liczbą, 62 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT O PODZIELONYM NARODZIE Tab. 11. Przynależność wyznaniowa zwolenników Juszczenki i Janukowycza Przynależność wyznaniowa Zwolennicy Juszczenki Zwolennicy Janukowycza Cerkiew Autokefaliczna 20,7 11,6 Patriarchat Kijowski 26,1 14,0 Patriarchat Moskiewski 10,8 39,5 Prawosławni (bez wskazania) 16,2 18,6 Grekokatolicy 11,7 2,3 Inni 6,3 0,0 Ateiści 4,5 11,6 Brak odpowiedzi 0,9 2,3 Razem 100,0 100,0 a więc i z mniejszą reprezentatywnością zwolenników Janukowycza wśród ankietowanych. Nie można również wykluczyć, że duży udział osób z wyższym wykształceniem w tej grupie ma związek z wyższym poparciem dla Janukowycza wśród ludzi należących do szeroko rozumianego establishmentu. Miało to znaczenie zwłaszcza w I i II turze wyborów, kiedy nacisk władzy na pracowników państwowych był bardzo duży, a niepewność tych drugich co do rozwiązania sytuacji bardzo duża. Tab. 12. Struktura wykształcenia zwolenników Juszczenki i Janukowycza Wykształcenie Zwolennicy Juszczenki Zwolennicy Janukowycza Podstawowe i niepełne średnie 9,91 16,28 Średnie 45,05 27,91 Wyższe 30,63 46,51 Studenci i uczniowie 12,61 4,65 Brak odpowiedzi 1,80 4,65 Razem 100,00 100,00 Powyższa charakterystyka ankietowanych, prezentująca zróżnicowanie w niewielkim stopniu odbiegające od zróżnicowania całego ukraiń- 63 Mariusz Kowalski, Jan Malicki skiego społeczeństwa, jest ważnym argumentem na potwierdzenie reprezentatywności grupy przebadanych respondentów. RÓŻNE UKRAINY (PODZIAŁ NA REGIONY NA POTRZEBY BADAŃ) Obraz geograficznego zróżnicowania sympatii politycznych mieszkańców Ukrainy znany jest od początku lat dziewięćdziesiątych. Amerykański badacz S.P. Huntington w swej pracy „Zderzenie cywilizacji" zauważa rozłam Ukrainy na dwie części: wschodnią - zdominowaną przez wpływy orientacji prorosyjskiej - oraz zachodnią - zdominowaną przez wpływy orientacji proeuropejskiej. U podstaw tego podziału leżą - zdaniem uczonego - uwarunkowania cywilizacyjno-kulturowe. Wschód kraju uległ w przeszłości silnemu oddziaływaniu państwa rosyjskiego (sowieckiego). Zachód pozostawał w silnych związkach z państwami Europy Środkowej (Polska, Austria, Węgry). Nie negując tego generalnego wniosku, należy jednak zauważyć, że przestrzenne zróżnicowanie Ukrainy jest o wiele bardziej skomplikowane. Na podstawie wyników ostatnich wyborów prezydenckich na Ukrainie (ryc. 1. i 2.) można podzielić kraj na trzy regiony: zachodni (zdecydowana przewaga Juszczenki), centralny (niewielka przewaga Juszczenki) i wschodni (niewielka lub duża przewaga Janukowycza). Ten podział również bardzo wyraźnie nawiązuje do uwarunkowań historycznych i kulturowych. Region wschodni (ściśle: południowo-wschodni) bardzo długo pozostawał niezamieszkany. Był to obszar ścierania się wpływów Chanatu Krymskiego, Rzeczpospolitej i Moskwy. Trwałe osadnictwo zapoczątkowane zostało dopiero w wieku XVII (Ukraina Słobodzka - region charkowski), a przede wszystkim w XVIII w., wraz z umocnieniem się na tych terenach władzy państwa rosyjskiego. Napływali tu przede wszystkim Ukraińcy i Rosjanie, ale obok nich osiedlali się również Bułgarzy, Grecy, Albańczycy i Niemcy4. Obecnie region ten jest najbardziej zróżnicowany pod względem etnicznym, a jednocześnie najsilniej zrusyfikowany. 4 Bułgarzy, Grecy i Albańczycy to uchodźcy spod tureckiego jarzma, Niemcy byli w dużej części menonitami szukającymi wolności wyznania i ucieczki od służby wojskowej. Ważną rolę w przyciąganiu osadników odgrywały również względy ekonomiczne. Żyzne stepy nadczarnomorskie zamieniały się w obszerne i dobrze prosperujące go- 64 Ani wyborcze oszustwa, ani nawet próba otrucia Wiktora Juszczenki nie zdołały zatrzymać pomarańczowej drużyny w jej marszu do zwycięstwa Przed próbą otrucia postawny i przystojny Juszczenko był ulubieńcem kobiecego elektoratu BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT O PODZIELONYM NARODZIE Region centralny to obszar trwałego osadnictwa ukraińskiego (ruskiego) sięgającego wczesnego średniowiecza. Można go uznać za najbardziej typową, najbardziej reprezentatywną część Ukrainy, gdzie przenikają się wpływy Wschodu i Zachodu. Ukraińcy zawsze stanowili tu zdecydowaną większość ludności. Część zachodnia to także region o długotrwałej ciągłości osadniczej. Wyróżnia go późne przyłączenie do Związku Sowieckiego. Po raz pierwszy miało to miejsce w roku 1939 (prócz regionu zakarpackiego). Po raz drugi i na długo w roku 1944 (łącznie z Zakarpaciem). Cechą charakterystyczną była również obecność dużych skupisk ludności polskiej. Dotyczyło to przede wszystkim Galicji Wschodniej. Zdecydowanie ukraiński charakter przybrały te ziemie dopiero po II wojnie światowej, kiedy to ogromna większość Polaków została wyrzucona na terytorium Polski powojennej. Region ten na tle pozostałych ziem Ukrainy wyróżnia się również pod względem wyznaniowym. Nieliczni Polacy należą do Kościoła rzymskokatolickiego, miejscowi Ukraińcy w większości do Kościoła greckokatolickiego (dotyczy to Galicji i Zakarpacia). Mieszkańcy pozostałych regionów Ukrainy są w zdecydowanej większości wyznawcami prawosławia. Zachód wyróżnia się również silniejszym przywiązaniem do tradycji narodowych i chrześcijańskich. Na potrzeby niniejszej analiz przyjęto ten podział, uzupełniając go o czwarty region - Kijów. Został on wydzielony ze względu na funkcje stołeczne oraz na to, że mieszkała w nim ponad trzecia część przebadanych mieszkańców Ukrainy (tab. 13.). Tab. 13. Region pochodzenia i zamieszkania respondentów Region Urodzeni % Zamieszkali % Zachód 71 22,7 55 17,6 Centrum 74 23,6 63 20,1 Wschód 70 22,4 44 14,1 Kijów 66 21,1 137 43,8 Inne 32* 10,2 14 4,5 Razem 313 100,0 313 100,0 * W tym 29 osób urodzonych za granicą spodarstwa rolne. W wyniku II wojny światowej osadnictwo niemieckie na Ukrainie przestało istnieć. Do dzisiaj najliczniej obok Ukraińców i Rosjan reprezentowani są Bułgarzy. Prawie 1/3 spośród nich uważa język rosyjski za ojczysty (ukraiński tylko 5%). W praktyce większa ich część porozumiewa się na co dzień językiem rosyjskim. W jeszcze większym stopniu dotyczyło ukraińskich Greków. Nawet ok. połowy mieszkających w tym regionie Ukraińców deklaruje rosyjski jako język ojczysty. Nie bez powodu to właśnie on dominuje w życiu codziennym. 65 Mariusz Kowalski, Jan Malicki UKRAIŃCY A ŚWIAT ZEWNĘTRZNY Analiza zebranego w ankietach materiału badawczego skoncentrowana została przede wszystkim na charakterystyce postaw mieszkańców Ukrainy w stosunku do innych państw i narodów. Jedno z pytań poruszało problem kontaktów międzynarodowych Ukrainy. Respondenci okazali się silnie zróżnicowani z punktu widzenia preferowanego kierunku współpracy politycznej z innymi państwami5. Zaznaczyła się jednak przewaga kierunku wschodniego (Rosja, Białoruś, WNP). Dopiero na drugim miejscu były deklaracje, że trzeba współpracować ze wszystkimi, a na trzecim, że z państwami szeroko rozumianego Zachodu (tab. 14.). Tab. 14. Z kim podtrzymywać ścisłe stosunki polityczne? Preferowane kierunki współpracy politycznej (% odpowiedzi). Próba interpretacji pytania otwartego Kierunki Zachód Centrum Wschód Kijów Ukraina Wschód 23,6 37,3 43,8 37,2 35,8 Europa Środkowo-Wschodnia 9? 3,4 4,2 8,0 6,7 Wschód i Zachód 7,3 3,4 14,6 9,5 8,7 Wszyscy 25,5 32,2 25,0 31,4 29,4 Zachód 32,7 18,6 6,3 13,1 16,7 Inni 1,8 0,0 4,2 0,0 1,0 Brak 0,0 5,1 2,1 0,7 1,7 Pogrubiono najsilniejsze poparcie dla poszczególnych kierunków Opinie były silnie zróżnicowane regionalnie (tab. 13., ryc. 5.). Jedynie u respondentów z zachodniej Ukrainy kierunek zachodni przeważał nad wschodnim. Tłumaczyć to można związkami historycznymi (cywilizacyjnymi), położeniem geograficznym regionu, a przede wszystkim poglądami politycznymi i bardzo jednoznacznym stanowiskiem patriotyczno--narodowym. Ten drugi czynnik wpłynął niewątpliwie na najwyższy udział 5 Jest to autorska próba zinterpretowania pytania otwartego, w którym pojawiły się bardzo zróżnicowane odpowiedzi. 66 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT O PODZIELONYM NARODZIE deklarowanej współpracy jedynie z państwami zaliczonymi do kategorii „Europa Środkowo-Wschodnia". Ponieważ Rosję i Białoruś zaliczono do kategorii „Wschód", w grę wchodzili przede wszystkim sąsiedzi graniczący z Ukrainą od zachodu (Polska, Słowacja, Węgry) i południa (Mołdawia, Rumunia oraz w pewnym sensie Gruzja). Wschodni kierunek współpracy wybierali głównie respondenci ze wschodniej części Ukrainy. Poparło go ponad 40% respondentów. Można to tłumaczyć przede wszystkim silniejszymi sympatiami prorosyjskimi oraz bliskością geograficzną. Wśród respondentów z tego regionu było również najwięcej osób, które uważały, że należy współpracować tak ze Wschodem, jak i Zachodem (najwyraźniej próba pogodzenia dwóch kierunków lub też brak wyrobionego stanowiska). Równocześnie jednak bardzo niskie poparcie uzyskał postulat współpracy jedynie z Zachodem. Widać również wyraźne zróżnicowanie pomiędzy zwolennikami Jusz-czenki i Janukowycza. U zwolenników pierwszego opinie były znacznie bardziej wyrównane. U zwolenników Janukowycza wyraźnie przeważała opcja wschodnia (tab. 15.). Poparcie dla Janukowycza, wschodnia Ukraina jako miejsce zamieszkania oraz chęć współpracy ze Wschodem (Rosja, Wspólnota Niepodległych Państw) tworzyły niejako pierwszy biegun postaw. Drugi biegun związany był z poparciem dla Juszczenki, miejscem zamieszkania na Ukrainie zachodniej oraz chęcią współpracy ze wszystkimi państwa- Tab. 15. Zróżnicowanie preferowanych kierunków współpracy u zwolenników Juszczenki i Janukowycza (w %) Kierunek Zwolennicy Juszczenki Zwolennicy Janukowycza Wschód 31,53 60,47 Wschód i Zachód 5,41 16,28 Zachód 21,62 2,33 Wszyscy 29,73 16,28 Europa Środkowo-Wschodnia 9,91 2,33 Inne i brak odpowiedzi 1,80 2,33 Razem 100,00 100,00 67 Mariusz Kowalski, Jan Malicki mi (tak ze Wschodem, jak i Zachodem). Jest to oznaka wyraźnego rozłamu w poprzek ukraińskiego społeczeństwa. Rozłamu o tyle groźnego, że mającego także charakter geograficzny, a zwłaszcza historyczno-cyw-ilizacyjny. Tak jak zauważył 10 lat temu S.P. Huntington, Ukraina pozostaje silnie spolaryzowana na linii Wschód-Zachód. Opinie respondentów mieszkających w regionie centralnym i w Kijowie były bardziej wyważone, choć tylko w niewielkim stopniu odbiegały od opinii mieszkańców regionu wschodniego (więcej było wskazań na opcję zachodnią). Centrum kraju tak w sensie geograficznym, jak i politycznym stanowi niejako strefę przejściową pomiędzy Wschodem i Zachodem, coś w rodzaju klamry spinającej dwa przeciwstawne bieguny. Można przypuszczać, że bez tej strefy przejściowej konflikt na Ukrainie przybrałby znacznie dramatyczniejsze oblicze. To, że jak na razie nie ziściła się przepowiednia Huntingtona zapowiadająca rozpad Ukrainy na część wschodnią i zachodnią, wydaje się w dużym stopniu zasługą bardziej wyważonej postawy mieszkańców regionu centralnego i Kijowa. Można również przypuszczać, że o przyszłych losach Ukrainy, o tym, który kierunek współpracy międzynarodowej zdobędzie przewagę, w decydującym stopniu decydować będzie ewolucja tej właśnie postawy. Opinie na temat kierunków współpracy międzynarodowej w pewnym stopniu kolidują z opiniami dotyczącymi unikania kontaktów (tab. 16.). W tej kategorii na pierwszym miejscu znajduje się Rosja (27,5%), na na- Tab. 16. Od jakich państw Ukraina powinna trzymać się na dystans Kraj Respondenci % Rosja 86 27,5 Żaden 66 21,1 USA 60 19,2 Nie wiem 48 15,3 Muzułmańskie 27 8,6 Niebezpieczne (m.in. terrorystyczne, dyktatorskie, wrogie) 10 3,2 Białoruś 5 1,6 Inne (m.in.: Izrael, Chiny, Polska, Rumunia, UE) 11 3,5 68 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT O PODZIELONYM NARODZIE stępnym Stany Zjednoczone (19,2%). Aż 21,1% ankietowanych uważało, że nie ma takich państw, z którymi nie należy utrzymywać kontaktów politycznych. Bardzo niewiele było wypowiedzi skierowanych przeciw państwom zachodnioeuropejskim. To kolejny dowód, że Ukraińcy nadal są niezdecydowani, że wciąż są na etapie krystalizowania swych poglądów dotyczących współpracy zagranicznej. Już nie orientują się na Rosję, oczy swe zwrócili w większości (poza mieszkańcami regionu wschodniego) w kierunku zachodnim, ale nadal - zapewne nie bez wpływu są tu elementy dawnej propagandy antyamerykańskiej - nie mają zaufania do najważniejszego państwa Zachodu, czyli USA. W jakimś stopniu sytuację tę potwierdza ranking państw i narodów z punktu widzenia współpracy gospodarczej, wojskowej oraz ogólnej sympatii do narodu (tab. 15.). Ankietowani przyznawali grupie wybranych wcześniej krajów i narodów punkty w skali od 1 (opinia skrajnie negatywna) do 7 (opinia skrajnie pozytywna). W sferze ekonomicznej widać wyraźne preferencje dla Polski i bogatych krajów Europy Zachodniej (Niemcy, Francja, Norwegia, Szwajcaria). Rosja jest dopiero na 10. miejscu (tab. 17.). Jeszcze niżej oceniane są Stany Zjednoczone (potwierdza to istnienie nadal silnych anty-amerykańskich nastrojów). Najsłabiej w ocenie wypadły kraje muzułmańskie i azjatyckie (łącznie nawet z Izraelem i postsowieckimi republikami Azji Środkowej). W zakresie opinii dotyczących współpracy wojskowej widać wyraźne podniesienie pozytywnych opinii w stosunku do Rosji (6. miejsce). Pozostałe państwa w przybliżeniu zachowały kolejność uzyskaną w rankingu „ekonomicznym" (tab. 17.). Współpraca wojskowa jest ogólnie niżej oceniana od gospodarczej, co niewątpliwie wiąże się z nieufnością Ukraińców i większą zachowawczością w sferze wojskowej, może to także być interpretowane jako jeden z elementów wpływu dawnej propagandy antyzachodniej. W rankingu sympatii do narodów widać nieco odmienny obraz. Zauważalna jest poprawa pozycji narodów słowiańskich. Jedynym wyjątkiem są Rosjanie, którzy zajęli najniższą pozycję w skali wszystkich trzech rankingów (tab. 17). Dowodzi to jednocześnie, że za współpracą z Rosją przemawia nie sympatia, ale raczej względy pragmatyczne (ekonomia, bezpieczeństwo), rozsądek geopolityczny. 69 Mariusz Kowalski, Jan Malicki Tab. 17. Stosunek do wybranych państw i narodów z punktu widzenia współpracy gospodarczej i wojskowej oraz ogólnej sympatii w skali od 1 do 7 (1 - skrajnie negatywny, 7 - skrajnie pozytywny). Średnia obliczona na podstawie opinii wszystkich respondentów Miejsce w rankingu Współpraca gospodarcza Współpraca wojskowa Sympatia dla narodu* 1. Polska 6,10 Polska 5,20 Polacy 5,96 2. Niemcy 5,88 Niemcy 4,84 Czesi 5,77 3. Francja 5,58 Francja 4,59 Francuzi 5,70 4. Czechy 5,58 Czechy 4,58 Niemcy 5,64 5. Szwajcaria 5,54 Słowacja 4,40 Szwedzi 5,58 6. Szwecja 5,48 Rosja 4,37 Szwajcarzy 5,57 7. Norwegia 5,26 Wielka Brytania 4,35 Białorusini 5,55 8. Wielka Brytania 5,24 Norwegia 4,21 Norwegowie 5,50 9. Słowacja 5,18 Szwecja 4,17 Słowacy 5,47 10. Rosja 5,17 Litwa 4,12 Finowie 5,43 11. Finlandia 5,09 Łotwa 4,10 Brytyjczycy 5,36 12. Litwa 5,04 USA 4,09 Litwini 5,35 13. Łotwa 4,98 Szwajcaria 4,04 Gruzini 5,27 14. USA 4,96 Portugalia 4,01 Łotysze 5,26 15. Węgry 4,94 Estonia 3,98 Estończycy 5,20 16. Estonia 4,86 Finlandia 3,98 Węgrzy 5,19 17. Portugalia 4,85 Węgry 3,94 Rosjanie 5,18 18. Turcja 4,71 Białoruś 3,85 Portugalczycy 5,09 19. Białoruś 4,60 Rumunia 3,81 Rumuni 4,72 20. Chiny 4,49 Gruzja 3,78 Mołdawianie 4,71 21. Mołdawia 4,47 Turcja 3,78 Kazachowie 4,68 22. Kazachstan 4,46 Mołdawia 3,73 Amerykanie 4,65 23. Rumunia 4,42 Chiny 3,61 Turcy 4,59 24. Izrael 4,36 Kazachstan 3,51 Chińczycy 4,59 25. Gruzja 4,35 Uzbekistan 3,27 Uzbecy 4,53 26. Uzbekistan 4,21 Izrael 3,20 Izraelczycy 4,51 27. Irak 3,41 Irak 2,65 Irakijczycy 3,92 28. Iran 3,38 Iran 2,61 Irańczycy 3,92 * Ukraińcy - 6,51 70 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT 0 PODZIELONYM NARODZIE We wszystkich trzech rankingach Stany Zjednoczone i Amerykanie są niżej oceniani niż Rosja. Być może jest to efekt utrzymującego się wciąż stereotypu Ameryki - wroga utrwalonego przez propagandę sowiecką w czasach zimnej wojny. Ukraińcy i Amerykanie stali wówczas po dwóch stronach barykady. Obecna polityka zagraniczna USA (m.in. interwencja w Iraku) nastawiona na wzmocnienie mocarstwowej pozycji może w dalszym ciągu umacniać ten stereotyp. W rankingach zarysowują się silne różnice pomiędzy zwolennikami Juszczenki i Janukowycza (tab. 18., 19., 20.). Ci pierwsi zdecydowanie preferują Polskę i kraje Zachodu. Także Stany Zjednoczone wyprzedzają tu Rosję. U zwolenników Janukowycza we wszystkich trzech kategoriach na pierwszym miejscu zawsze jest Rosja. Wysokie miejsca zajmuje Białoruś. Lepiej od Polski i Polaków oceniani są Czesi. Jednak Polska i tu nie spada poniżej pierwszej dziesiątki. Uwidacznia się wyraźna sympatia dla Słowian i krajów dawnego ZSRR, podczas gdy Amerykanie zajęli dwukrotnie ostatnie miejsce (współpraca wojskowa, sympatia - tab. 19. i 20.). W rankingu dotyczącym sympatii do narodów zastanawia u zwolenników Janukowycza trzecie miejsce samych Ukraińców. Wyprzedzają ich Rosjanie i Białorusini. Ważącą rolę odegrały w tym wypadku opinie Rosjan licznie reprezentowanych w tej grupie badanych (tab. 19.). Oceniając wysoko wszystkie narody słowiańskie dawnego ZSRR (podobnie jak ukraińscy zwolennicy Janukowycza), nieco mniej punktów mogli przyznawać właśnie Ukraińcom. Ze zróżnicowaną oceną innych narodów koresponduje również zróżnicowanie językowe ankietowanych (tab. 22.). Ważną rzeczą jest tu to, że najwięcej sympatii dla Amerykanów mają osoby używające języka ukraińskiego, najmniej osoby posługujące się rosyjskim. Osoby ukraiń-skojęzyczne mają też najwięcej sympatii dla Brytyjczyków, Gruzinów i narodów krajów bałtyckich. Wśród mówiących po ukraińsku było też najwięcej sympatii dla samych Ukraińców. Osoby używające języka rosyjskiego przodowały w wyrażaniu sympatii w stosunku do narodów zachodnioeuropejskich (poza Brytyjczykami) oraz Rosjan. Na najwyższe notowanie ze strony osób używających dwóch języków mogły liczyć narody dawnego ZSRR związane kulturowo z szeroko rozumianym Wschodem (Białorusini, Kazachowie, Mołdawianie) oraz inne narody słabiej utożsamiane z Zachodem (Chińczycy, Słowacy). 71 Mariusz Kowalski, Jan Malicki Tab. 18. Porównanie opinii zwolenników Juszczenki i Janukowycza dotyczących współpracy gospodarczej w skali od 1 do 7 (1 - skrajnie negatywny, 7 - skrajnie pozytywny) Miejsce w rankingu Zwolennicy Juszczenki Zwolennicy Janukowycza kraj średnia ocena (w pkt 1-7) kraj średnia ocena (w pkt 1-7) 1. Polska 6,29 Rosja* 6,51 2. Niemcy 5,86 Niemcy 5,84 3. Czechy 5,68 Białoruś* 5,73 4. Francja 5,64 Czechy 5,61 5. Szwajcaria 5,63 Szwajcaria 5,56 6. USA 5,59 Francja 5,51 7. Szwecja 5,58 Polska 5,45 8. Wielka Brytania 5,36 Szwecja 5,37 9. Norwegia 5,31 Słowacja* 5,34 10. Litwa 5,19 Norwegia* 5,33 11. Słowacja 5,17 Kazachstan* 5,30 12. Łotwa 5,14 Finlandia* 5,12 13. Finlandia 5,09 Litwa 5,00 14. Portugalia 5,02 Łotwa 4,97 15. Węgry 5,01 Chiny* 4,94 16. Estonia 4,92 Izrael* 4,88 17. Turcja 4,72 Węgry 4,88 18. Gruzja 4,65 Wielka Brytania 4,81 19. Rosja 4,62 Mołdawia* 4,65 20. Rumunia 4,60 Turcja* 4,64 21. Mołdawia 4,55 Portugalia 4,63 22. Chiny 4,35 Estonia 4,57 23. Izrael 4,27 Rumunia 4,41 24. Białoruś 4,27 Uzbekistan 4,36 25. Kazachstan 4,27 USA 3,79 26. Uzbekistan 4,25 Iran* 3,74 27. Irak 3,46 Irak* 3,54 28. Iran 3,39 Gruzja 3,21 Gwiazdka wyróżnia kraje, które wśród zwolenników Janukowycza uzyskały większą liczbę punktów niż wśród zwolenników Juszczenki 72 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT 0 PODZIELONYM NARODZIE Tab. 19. Porównanie opinii zwolenników Juszczenki i Janukowycza dotyczących współpracy wojskowej w skali od 1 do 7 (1 - skrajnie negatywny, 7 - skrajnie pozytywny) Miejsce w rankingu Zwolennicy Juszczenki Zwolennicy Janukowycza kraj średnia ocena (w pkt 1-7) kraj średnia ocena (w pkt 1-7) 1. Polska 5,49 Rosja* 6,29 2. Niemcy 5,04 Białoruś* 5,68 3. Wielka Brytania 5,04 Kazachstan* 4,72 4. Francja 4,98 Czechy 4,16 5. Czechy 4,87 Niemcy 4,03 6. USA 4,82 Słowacja 4,00 7. Słowacja 4,63 Rumunia 4,00 8. Norwegia 4,62 Polska 4,00 9. Szwecja 4,51 Chiny* 3,91 10. Litwa 4,41 Mołdawia* 3,88 11. Szwajcaria 4,38 Uzbekistan* 3,81 12. Łotwa 4,38 Francja 3,74 13. Portugalia 4,35 Węgry 3,58 14. Finlandia 4,25 Estonia 3,58 15. Estonia 4,19 Łotwa 3,56 16. Węgry 4,17 Szwecja 3,52 17. Rumunia 4,03 Szwajcaria 3,52 18. Turcja 4,03 Litwa 3,47 19. Gruzja 3,93 Norwegia 3,45 20. Rosja 3,76 Portugalia 3,40 21. Mołdawia 3,66 Finlandia 3,37 22. Chiny 3,56 Wielka Brytania 3,16 23. Uzbekistan 3,32 Izrael 3,16 24. Izrael 3,31 Irak* 3,06 25. Białoruś 3,24 Turcja 2,97 26. Kazachstan 3,17 Gruzja 2,85 27. Irak 2,62 Iran* 2,80 28. Iran 2,55 USA 2,44 Gwiazdka wyróżnia kraje, które wśród zwolenników Janukowycza uzyskały większą liczbę punktów niż wśród zwolenników Juszczenki 73 Mariusz Kowalski, Jan Malicki Tab. 20. Porównanie opinii zwolenników Juszczenki i Janukowycza dotyczących sympatii dla innych narodów w skali od 1 do 7 (1 - skrajnie negatywny, 7 - skrajnie pozytywny) Miejsce w rankingu Zwolennicy Juszczenki Zwolennicy Janukowycza naród średnia ocena (w pkt 1-7) naród średnia ocena (w pkt 1-7) 1. Ukraińcy 6,65 Rosjanie* 6,42 2. Polacy 6,09 Białorusini* 6,32 3. Niemcy 5,88 Ukraińcy 6,25 4. Czesi 5,87 Czesi 5,57 5. Francuzi 5,84 Francuzi 5,53 6. Szwajcarzy 5,84 Szwajcarzy 5,52 7. Szwedzi 5,76 Norwegowie 5,51 8. Litwini 5,69 Szwedzi 5,45 9. Łotysze 5,65 Słowacy 5,44 10. Norwegowie 5,56 Polacy 5,41 11. Finowie 5,55 Niemcy 5,31 12. Brytyjczycy 5,52 Finowie 5,12 13. Portugalczycy 5,51 Kazachowie* 4,97 14. Estończycy 5,46 Brytyjczycy 4,89 15. Słowacy 5,46 Węgrzy 4,71 16. Gruzini 5,41 Portugalczycy 4,66 17. Białorusini 5,41 Litwini 4,65 18. Amerykanie 5,39 Mołdawianie 4,65 19. Węgrzy 5,32 Rumuni 4,65 20. Rumuni 4,93 Chińczycy 4,63 21. Mołdawianie 4,88 Łotysze 4,50 22. Rosjanie 4,80 Uzbecy 4,45 23. Chińczycy 4,71 Gruzini 4,32 24. Kazachowie 4,68 Turcy 4,26 25. Turcy 4,65 Izraelczycy 4,25 26. Uzbecy 4,56 Estończycy 4,22 27. Izraelczycy 4,38 Irańczycy* 4,06 28. Irakijczycy 4,02 Irakijczycy 3,94 29. Irańczycy 3,94 Amerykanie 3,22 Gwiazdka wyróżnia kraje, które wśród zwolenników Janukowycza uzyskały większą liczbę punktów niż wśród zwolenników Juszczenki 74 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT 0 PODZIELONYM NARODZIE Tab. 21. Porównanie struktury narodowościowej zwolenników Juszczenki i Janukowycza Narodowość Zwolennicy Juszczenki Zwolennicy Janukowycza Ukraińcy 91,0 79,1 Rosjanie 3,6 18,6 Inni 5,4 2,3 Razem 100,0 100,0 Kolejność sympatii wśród poszczególnych grup językowych też była różna. W grupie ukraińskojęzycznej w pierwszej piątce (nie uwzględniając Ukraińców) znaleźli się kolejno: Polacy, Czesi, Litwini, Gruzini, Niemcy (wyraźna orientacja na narody, które wyzwoliły się spod rosyjskiej zależności), u dwujęzycznych: Polacy, Białorusini, Czesi, Francuzi, Słowacy (wyraźne sympatie słowiańskie), a u rosyjskojęzycznych: Polacy, Białorusini, Francuzi, Czesi, Rosjanie (podobnie jak u poprzedników tylko więcej sympatii dla Rosjan). U wszystkich grup na ostatnich miejscach plasowali się Irakijczycy i Irańczycy (tab. 22.). Wyraźnie widać, że ludność ukraińskojęzyczna wyróżniała się na tle pozostałych dwóch grup silniejszymi sympatiami dla prozachodnich krajów z dawnego obozu komunistycznego oraz faworyzowaniem Niemców przed Francuzami. Ludność rosyjskojęzyczna, prócz zrozumiałej sympatii dla Rosjan, wyróżniała przede wszystkim silna sympatia dla Francuzów, co należy najprawdopodobniej wiązać z uznaniem dla kultury francuskiej oraz dystansowaniem się Francji od polityki Stanów Zjednoczonych. Co ciekawe, sympatia dla Rosjan była w tej grupie dopiero na 5. miejscu. Można przypuszczać, że ogromny wpływ na ten rezultat miała duża liczba liberalnie nastawionych rosyjskojęzycznych mieszkańców Kijowa. Zróżnicowanie sympatii dla innych narodów wśród wiernych najliczniejszych Kościołów Ukrainy wydaje się mieć podobny charakter jak w przypadku uwarunkowań językowych (tab. 23.). Na jednym biegunie (podobnie jak ludność ukraińskojęzyczna) znajdują się wierni Kościoła greckokatolickiego, na drugim prawosławni uznający zwierzchność Patriarchatu Moskiewskiego. Wierni Ukraińskiej Autokefalicznej Cerkwi Prawosławnej oraz prawosławni uznający zwierzchnictwo Patriarchatu Kijowskiego znajdują się pośrodku. Ci pierwsi są bardziej podobni do 75 Mariusz Kowalski, Jan Malicki Tab. 22. Zróżnicowanie sympatii dla wybranych narodów w skali od 1 do 7 (1 - skrajnie negatywny, 7 - skrajnie pozytywny) wg języka używanego w domu. Średnia obliczona na podstawie opinii wszystkich respondentów Narody Ukraiński Ukraiński i rosyjski Rosyjski Amerykanie 4,88 4,51 4,37 Białorusini 5,22 5,86 5,79 Brytyjczycy 5,47 5,00 5,39 Gruzini 5,68 5,15 4,79 Estończycy 5,51 5,20 4,75 Irakijczycy 4,11 3,42 3,79 Irańczycy 4,03 3,55 3,83 Izraelczycy 4,43 4,34 4,66 Kazachowie 4,62 4,78 4,66 Chińczycy 4,54 4,76 4,54 Łotysze 5,55 5,17 4,87 Litwini 5,69 5,09 4,99 Mołdawianie 4,82 4,71 4,49 Niemcy 5,67 5,45 5,66 Norwegowie 5,39 5,40 5,72 Polacy 6,12 5,92 5,80 Portugalczycy 5,12 4,91 5,14 Rosjanie 4,70 5,20 5,74 Rumuni 4,83 4,80 4,47 Słowacy 5,48 5,50 5,48 Turcy 4,68 4,49 4,50 Węgrzy 5,17 5,13 5,26 Uzbecy 4,65 4,57 4,32 Ukraińcy 6,63 6,48 6,35 Finowie 5,37 5,31 5,57 Francuzi 5,66 5,74 5,77 Czesi 5,82 5,74 5,75 Szwedzi 5,51 5,47 5,67 Szwajcarzy 5,56 5,47 5,58 76 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT 0 PODZIELONYM NARODZIE Tab. 23. Zróżnicowanie sympatii dla wybranych narodów w skali od 1 do 7 (1 - skrajnie negatywny, 7 - skrajnie pozytywny) wg przynależności wyznaniowej. Średnia obliczona na podstawie opinii wszystkich respondentów Narody Grekokatolicy Cerkiew Autokefaliczna Patriarchat Kijowski Patriarchat Moskiewski Ateiści Amerykanie 4,92 4,88 4,89 4,20 3,75 Białorusini 4,13 5,33 5,39 5,94 5,75 Brytyjczycy 5,71 5,38 5,31 5,38 4,75 Gruzini 5,29 5,31 5,44 5,26 5,00 Estończycy 5,29 5,41 5,22 5,19 4,56 Irakijczycy 4,00 3,68 4,07 4,23 2,64 Irańczycy 3,67 3,66 4,07 4,47 2,79 Izraelczycy 4,42 4,26 4,50 4,81 3,56 Kazachowie 4,52 4,49 4,35 5,25 3,94 Chińczycy 4,54 4,62 4,29 5,04 4,27 Łotysze 5,48 5,28 5,09 5,43 5,33 Litwini 5,74 5,33 5,10 5,51 5,33 Mołdawianie 4,78 4,82 4,53 5,23 4,69 Niemcy 5,96 5,62 5,74 5,79 5,56 Norwegowie 5,75 5,18 5,38 5,80 5,14 Polacy 6,46 5,64 6,03 6,00 5,50 Portugalczycy 5,21 5,11 5,03 5,36 4,86 Rosjanie 3,42 5,20 4,75 6,13 4,94 Rumuni 4,43 4,59 4,49 5,22 4,56 Słowacy 5,22 5,10 5,55 5,67 5,13 Turcy 4,82 4,62 4,61 4,90 3,94 Węgrzy 4,83 5,28 4,97 5,28 5,69 Uzbecy 4,36 4,46 4,43 4,81 4,31 Ukraińcy 6,81 6,47 6,44 6,19 6,80 Finowie 5,54 5,31 5,28 5,61 5,36 Francuzi 6,00 5,54 5,59 5,81 5,87 Czesi 5,79 5,62 5,78 5,79 5,53 Szwedzi 5,83 5,69 5,51 5,56 5,36 Szwajcarzy 5,96 5,64 5,43 5,64 5,60 77 Mariusz Kowalski, Jan Malicki grekokatolików, ci drudzy do wiernych uznających zwierzchność Moskwy. Zupełnie odrębną kategorię postaw prezentują niewierzący. Sympatia dla narodów jest zróżnicowana także regionalnie (ryc. 6.). Na pierwszym miejscu wszędzie są Ukraińcy. Na zachodzie zyskują jednak większą ocenę niż na wschodzie. Ma to niewątpliwy związek z liczbą ludności rosyjskiej oraz poparciem dla Janukowycza. Na Zachodzie dominuje sympatia dla Polski i krajów Europy Zachodniej. Można powiedzieć, że jedynie tu wyraźnie dominuje kierunek zachodni. W centrum widać dominację sympatii dla narodów słowiańskich (Czesi, Polacy, Białorusini). Kijów wydaje się w swych postawach nieco bardziej zbliżony do Ukrainy Zachodniej. Na wschodzie Ukrainy wyraźnie wzrasta sympatia dla Rosji. Widać także życzliwe nastawienie do krajów słowiańskich, w tym Polski. We wszystkich rankingach zdumiewa wysoka pozycja Polski. W jakimś stopniu można to co prawda tłumaczyć grzecznością w stosunku do przeprowadzających ankietę studentów, którzy byli Polakami, lub - w przypadku zagranicznych stypendystów - reprezentowali jednak polską uczelnię z Warszawy. Trudno jednak przypuszczać, by sympatie zostały na skutek tych okoliczności całkowicie odwrócone. To, co może zastanawiać, to również wysokie notowania Polaków w zachodniej części Ukrainy. Do tej pory panowała stereotypowa opinia, że najwięcej sympatii dla Polaków mają mieszkańcy środkowej - naddnieprzańskiej - Ukrainy. Ukraińcy ze wschodu uważani byli za nieufnych w stosunku do Polaków ze względu na sympatie prorosyjskie; Ukraińcy z zachodu z kolei ze względu na historyczne konflikty w Galicji i na Wołyniu. Potwierdziła się jedynie opinia dotycząca wschodniej części kraju, gdyż Ukraińcy z części zachodniej nie tylko cenią Polaków najwyżej, ale przyznali im największą liczbę punktów. Czyżby historyczny balast ciążący na wzajemnych stosunkach został już odrzucony? Czy jest to stała tendencja, czy jedynie chwilowy efekt związany z dniami rewolucji, w czasie których Polacy udzielili ukraińskiej opozycji bardzo dużego poparcia? Jeżeli sympatia dla Polski była wprost proporcjonalna do rewolucyjnych nastrojów, to nic dziwnego, że właśnie na zachodzie kraju - tam, gdzie atmosfera rewolucyjna była najsilniejsza - Polacy cieszyli się największym uznaniem Ukraińców. Nie jest jednak wykluczone, że działają bardziej trwałe uwarunkowania. Zaliczyć można do nich najlep- 78 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT O PODZIELONYM NARODZIE szą na Ukrainie znajomość Polski i Polaków, poczucie przynależności do jednej strefy cywilizacyjno-kulturowej oraz liczne więzi natury ekonomicznej, w tym sezonowe migracje Ukraińców do pracy w Polsce. Pozytywna ocena Polaków przez Ukraińców kontrastuje wszakże nadal z opiniami Polaków o Ukraińcach. Wspomnienia dotyczące wydarzeń z czasów II wojny światowej są tu główną siłą sprawczą. Stereotypowe myślenie o społeczeństwach żyjących na wschód od Polski jako stojących niżej w procesie cywilizacyjnego rozwoju stanowi kolejny czynnik. Nie można jednak nie wspomnieć, że w okresie pomarańczowej rewolucji notowania Ukraińców w opinii Polaków uległy widocznej poprawie. Wyrównało to częściowo dysproporcje wzajemnych sympatii. Czy zjawiska te staną się oznakami procesu przełamywania wzajemnych niechęci i początkiem historycznego pojednania, pokaże dopiero przyszłość. Po stronie ukraińskiej - szczególnie wśród Ukraińców żyjących w zachodniej części kraju - gotowość do pojednania z Polakami wydaje się, zwłaszcza po pomarańczowej rewolucji, duża. Także i po stronie polskiej ta sama rewolucja pokazała ogromne otwarcie. PODSUMOWANIE Ankieta uchwyciła obraz społeczeństwa poszukującego swego miejsca w świecie, nowego miejsca pośród innych państw i narodów. Upadek ZSRR nie zakończył, ale dopiero rozpoczął proces formowania się nowoczesnego społeczeństwa ukraińskiego. Bardziej wykrystalizowane poglądy, choć skrajnie odmienne, mają jedynie mieszkańcy zachodniej (prozachodnie, antyrosyjskie) i wschodniej (prorosyjskie, antyamerykań-skie) części Ukrainy. Stany Zjednoczone nie mają dobrych notowań w całym społeczeństwie ukraińskim. W lepszym świetle postrzegane są kraje Europy Zachodniej. Zauważalna jest sympatia dla Polski (szczególnie w zachodniej części) i krajów słowiańskich (szczególnie w centrum i na wschodzie). Mieszkańcy centrum nadal się wahają. Rosja straciła dla nich swoją atrakcyjność, natomiast do Stanów Zjednoczonych, najpotężniejszego państwa Zachodu, nadal podchodzą nieufnie. O kierunku ewolucji ich postawy zdecyduje najprawdopodobniej to, którą drogę wybierze cała Ukraina. Polska, postrzegana pozytywnie 79 Mariusz Kowalski, Jan Malicki i obecnie najmniej kontrowersyjnie, a będąc jednocześnie najbliższym sąsiadem na Zachodzie, mogłaby w wyborze tej drogi odegrać rolę znaczącą. Jednakże to przyszłość, może nawet nie tak odległa, pokaże, ile w polepszeniu wzajemnego oglądu w Polsce i Ukrainie było emocji rewolucyjnej, a na ile był to znak zmiany historycznej. Ryc. 1. Poparcie dla Wiktora Juszczenki w I turze wyborów prezydenckich (31 X 2004 r.). Dane w procentach 80 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT O PODZIELONYM NARODZIE Ryc. 2. Poparcie dla Wiktora Juszczenki w II turze wyborów prezydenckich (26 XII 2004 r.). Dane w procentach I 90-98,2 I 80-90 O 24-50 I 68-80 ? 12-24 I 50-68 ? 1,2-12 Ryc. 3. Miejsce pochodzenia respondentów według głównych regionów Ukrainy. Dane w liczbach c) m\ f ) C Zachód vi /Centrum /—\ ? \v-- ?) ^ © Wschód ^-j/ Zagranica 81 Mariusz Kowalski, Jan Malicki Ryc. 4. Miejsce zamieszkania respondentów według głównych regionów Ukrainy. Dane w liczbach Ryc. 5. Preferowane kierunki współpracy politycznej ^k \, Kijów ? Zachód : ^fcj ^> .. ^??^/Centrum Wschód \ ?/? 1 i Wschód (Rosja i Białoruś. WNP) ?? Sąsiedzi (bez Białorusi i Rosji) ¦¦ Wschód i Zachód. Wszyscy ¦¦ Zachód 1___I Inna odpowiedź lub jej brak 82 BŁĘKIT POMARAŃCZY. CZYLI RAPORT 0 PODZIELONYM NARODZIE Ryc. 6. Regionalne zróżnicowanie średniej oceny sympatii dla narodów w skali od 1 do 7 (1 - skrajnie negatywny, 7 - skrajnie pozytywny). Uwzględniono pięć najwyższych miejsc Agnieszka Komiejenko Wyblakłe pomarańcze, czyli rewolucja na rozdrożu Kiedy w grudniu 2003 roku przystępowaliśmy do pracy nad strategią euro integracji dla Ukrainy w ramach kampanii wyborczej kandydata na prezydenta Wiktora Juszczenki, wiedzieliśmy jedynie, że ma to być program powyborczy, którego założenia nie będą komentowane w toku kampanii prezydenckiej, i że jego realizacja jest w pełni zależna od rezultatów wyborów, które miały się odbyć na jesieni 2004 roku. Jedynym - tyle ogólnikowym, ile fundamentalnym - hasłem w ustach Juszczenki, które zdołało się przebić do świadomości publicznej w trakcie kampanii wyborczej, było: „Europejski wybór Ukrainy" przeciwstawiane prawie automatycznie „wyborowi wschodniemu", czyli działaniom skierowanym na zacieśnienie stosunków z Rosją. Wybuch pomarańczowej rewolucji i wszystkie związane z nią wydarzenia, jak choćby „okrągłe stoły" zainicjowane przez prezydenta Kwaśniewskiego czy wizyty polskich posłów i eurodeputowanych w Kijowie, jedynie spolaryzowały te stanowiska, tworząc sztuczną, dwubiegunową perspektywę geopolityczną dla Ukrainy. Efekt ten z drugiej strony wzmocniły działania Władimira Putina, który w sposób bezprecedensowy ingerował w proces wyborczy, przyjeżdżając do Kijowa i przedwcześnie deklarując poparcie dla kandydata władzy Wiktora Janukowycza. Stworzony podczas kampanii prezydenckiej dwubiegunowy projekt „Europa albo Rosja" utkwił głęboko w społecznej świadomości Ukraińców. Niebagatelną rolę w utrwaleniu tej wizji odegrały przed powtórką II tury wyborów w grudniu 2004 roku próby secesji trzech najdalej na wschód wysuniętych obwodów Ukrainy: donieckiego, dniepropietrowskiego i łu-hańskiego, potraktowane w odbiorze społecznym jak zdrada i zamach na suwerenność państwa. 87 Agnieszka Korniejenko Wszystkie późniejsze działania prezydenta elekta Juszczenki stanowiły próbę zniwelowania zbudowanego w okresie kampanii wyborczej dwubiegunowego projektu i w myśl przysłowia „Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek" próbowały pogodzić oba stanowiska. Prezydent Juszczenko z pierwszą wizytą pojechał do Moskwy1, dopiero potem do Strasburga, gdzie wygłosił przemówienie w Radzie Europy. Zadeklarował w nim priorytety w polityce zagranicznej Ukrainy - członkostwo w UE, jak najlepsze stosunki z Rosją i innymi państwami, zwłaszcza sąsiadami Ukrainy. Juszczenko oznajmił, że strategicznemu zwrotowi ku Europie będzie służył program przebudowy ukraińskiego państwa: przekształcenia w gospodarce w kierunku wolnorynkowym, utrwalenie bodźców wzrostowych, stabilizacja makroekonomiczna, zmiana stylu sprawowania władzy, oddzielenie biznesu od polityki, ograniczenie szarej strefy i walka z korupcją. Juszczenko stwierdził, że strategicznemu celowi, jakim jest członkostwo w UE, podporządkowane zostaną zasadnicze decyzje nowych władz. Zasygnalizował nawet możliwość rewizji umów o WPG [Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej], jeżeli w jakikolwiek sposób utrudniają one integrację europejską Ukrainy. Zapowiedział, że Ukraina w najbliższym czasie przygotuje wniosek formalny w sprawie członkostwa w UE i dość odważnie zasugerował, iż rozmowy o członkostwie mogą się rozpocząć po wykonaniu planu działania (w 2008 r.)2. Osiągnięcia złotego środka w polityce zewnętrznej Ukrainy nie ułatwiały ekipie prezydenta ani mocarstwowe ambicje Rosji, ani brak jasnych deklaracji ze strony Unii Europejskiej. Bruksela, mimo że żywo kibicująca pomarańczowej rewolucji i obecna (poprzez Javiera Solanę uczestniczącego w „targach" okrągłostołowych w Kijowie pod koniec listopada i w grudniu 2004 roku3), nie odstąpiła od zaplanowanej strategii sąsiedztwa i w rezultacie zaproponowała Ukrainie podobny scenariusz polityki w ramach „szerszej Europy" jak rządzonej przez postkomu- 1 Krótka wizyta Wiktora Juszczenki w Moskwie 24 stycznia była symboliczną próbą przywrócenia normalności we wzajemnych stosunkach naruszonych przez udział Kremla w kampanii wyborczej na Ukrainie. Juszczenko zademonstrował, że Ukraina będzie współpracować z Rosją, ale na nowych zasadach. A. Górska, Ukraina wybiera Unię Europejską, „Komentarze", Ośrodek Studiów Wschodnich, 03.02.2005, http://www.osw.waw.pl/-pub/koment/2005/02/050203.htm 2 Tamże. 3 26 listopada w Pałacu Marijskim zasiedli przy „okrągłym stole": prezydent Leonid Kuczma, premier Wiktor Janukowycz, przywódca opozycji Wiktor Juszczenko, prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, prezydent Litwy Valdas Adamkus, koordynator polityki zagranicznej UE Javier Solana, sekretarz generalny OBWE Jan Kubisz, szef ukraińskiego parlamentu Wołodydymyr Łytwyn, szef Dumy rosyjskiej Borys Gryzłow. 88 WYBLAKŁE POMARAŃCZE, CZYLI REWOLUCJA NA ROZDROŻU nistów Mołdowie czy dyktatorskiej Białorusi, nie wspominając już o krajach Afryki Północnej. Próba uzupełnienia planu działania wynegocjowanego jeszcze z poprzednimi władzami zakończyła się przyjęciem w Brukseli 10-punktowego programu pogłębienia wzajemnej współpracy i nie usatysfakcjonowała nowych ukraińskich władz. Komentatorzy tylko potwierdzali to rozczarowanie: Unijna oferta (...) wnosi niewiele nowego do propozycji zawartych w planie działania i do innych wcześniejszych uzgodnień; jest nieadekwatna w stosunku do tego, co wydarzyło się na Ukrainie. Chociaż pozytywnie ocenia się gotowość Unii do wypracowania nowej strategii, w tym nowej umowy o współpracy, która w 2008 r. zastąpi Umowę o Partnerstwie i Współpracy (PCA), stronie ukraińskiej wyraźnie brakuje sygnału o perspektywie członkostwa4. Oczywiście, niebagatelną rolę we wzniesieniu tego biurokratycznego muru miały puste proeuropejskie deklaracje prezydenta Kuczmy: pozostające wyłącznie na papierze „ukazy" i martwe struktury tworzone po to, by zadowolić Komisję Europejską, takie jak Rada ds. Współpracy między Ukrainą i Wspólnotami Europejskimi, Komitet ds. Współpracy między Ukrainą i Wspólnotami Europejskimi, Międzyresortowa Rada Koordynacyjna ds. Adaptacji Ustawodawstwa Ukrainy do Ustawodawstwa Unii Europejskiej. Na koniec wreszcie Ukraińcy usłyszeli dość kategoryczną w tonie wypowiedź komisarz ds. polityki zewnętrznej UE Benity Ferrero-Waldner, że Unia gotowa jest rozmawiać o uprzywilejowanym partnerstwie z Ukrainą w ramach polityki sąsiedztwa, ale nie o członkostwie5. Ówczesny wicepremier ds. Integracji Europejskiej Ołeh Ryba-czuk odniósł się do tego oświadczenia „ze spokojem" i oświadczył dyplomatycznie: Nie jesteśmy gotowi do wstąpienia. Kiedy mówimy o gotowości wstąpienia do UE, powinniśmy mówić o gotowości wypełnienia określonych zobowiązań. Teraz Europa próbuje zrozumieć logikę naszego rządu, by wiedzieć, w jakim formacie prowadzić dialogi. Nieco później, w czasie wizyty w Niemczech na początku marca 2005 roku, wszystkie bardziej śmiałe deklaracje Juszczenki o stowarzyszeniu Ukrainy z UE już w 2007 roku (po spełnieniu planu działań) także kwitowane były grzecznym milczeniem. 4 A. Górska, Ukraina wybiera... 5 Tamże. 6 Z wypowiedzi wygłoszonej podczas wizyty w Użhorodzie 6 maja 2005 roku. Zob. http://hotline.net.ua/con-tent/view/25929/34/oraz http://info.onet.pl/1093338,12,item.html 89 Agnieszka Korniejenko Przypomnę, że już w dyskusji literackiej w połowie lat 20. XX wieku Mykoła Chwyłowyj zarysował alternatywę: Europa lub „Proswita", przez drugi człon tego przeciwstawienia rozumiejąc zarówno „naszość", swej-skość, zacofanie cywilizacyjne, ale także zhierarchizowaną kulturę Azji jako mentalne zaprzeczenie europejskości. Warto o tym pamiętać, kiedy słuchamy zapewnień ukraińskich polityków o wielowektorowej polityce zagranicznej, zachowaniu równowagi w stosunkach zewnętrznych czy też o polityce zbalansowanej, bo oznaczają one zazwyczaj brak jasno określonej strategii i pogodzenie się z rolą partnera słabszego, poddanego wpływom sąsiada. Nowe władze postawione zostały przez Brukselę przed podstawowym problemem: czy kierunek polityki zagranicznej mają uzależniać od mglistej perspektywy, jaką rysuje przed Ukrainą Unia Europejska, czy też mimo wszystko dążyć do dostosowania się do standardów unijnych niezależnie od kalendarza proponowanego przez Brukselę? Z wypowiedzi Juszczenki wynika, że wybrano tę drugą opcję, czyli dążenie do wypełnienia kryteriów kopenhaskich i przeprowadzenie w tym celu niezbędnych reform. POLSKIE OKNO DLA UKRAINY Wszystkie wizyty Juszczenki i ludzi ukraińskiej opozycji w Polsce poprzedzające wybory prezydenckie7 nieodmiennie sprowadzały się do bolesnej konstatacji, że Ukraina straciła 10 lat i że jest to marnotrawstwo tym bardziej dotkliwe, gdy porówna się zaawansowanie reform w obu krajach. Maksym Stricha tak komentował pod koniec 2002 roku, a więc jeszcze w czasie kadencji prezydenckiej Leonida Kuczmy, wybór Ukrainy pomiędzy Europą a Azją: Bądźmy realistami: szanse Ukrainy, aby wybierać, nie są zbyt duże, a z każdym rokiem trwania wewnątrz państwa obecnej sytuacji jeszcze bardziej się zmniejszają. Ale na razie jeszcze istnieją. I tego historycznego wyboru powinni dokonać sami Ukraińcy - biorąc pod uwagę doświadczenie zysków i strat sąsiedniej Polski8. Jak zdążyliśmy się przekonać, Ukraińcy wzięli sprawy w swoje ręce i dokonali wyboru, wychodząc 7 Zob. A. Matwijenko, Ukrajina w Ewropi: pohliad z Warszawy, „Krytyka", 21.10.2002, http://www.kryty-ka.kiev.ua/comments/Matvienko01.html; M. Stricha, Polszczą: ukrajinśke „wlkno w Ewropu" czy ewropejśkyj mur pered Azijeju?, „Krytyka", 7.11.2002, http://www.krytyka.kiev.ua/comments/Strixa03.html 8 M. Stricha, Polszczą... 90 WYBLAKŁE POMARAŃCZE, CZYLI REWOLUCJA NA ROZDROŻU na ulice i place miast w protestach przeciwko fałszerstwom wyborczym. Co więcej, także badania opinii publicznej wskazują na to, że sympatię dla zjednoczonej Europy podziela około 40 procent respondentów9 i jest to tendencja zwyżkująca. Inna sprawa, co pytane osoby rozumieją pod hasłem „integracja europejska" czy „sympatie proeuropejskie" i jaka jest realna wiedza obywateli o kosztach, jakie poniosłaby Ukraina, konsekwentnie realizując politykę proeuropejską? O tym, ile realnych i urojonych emocji zrodziła akcesja do Unii Europejskiej, mogliśmy się przekonać w Polsce przed referendum akcesyjnym, kiedy przeciwnicy integracji straszyli nas lawinowym wzrostem cen, załamaniem rynku rolnego i masowym wykupem ziemi przez „cudzoziemską szarańczę". Hasło „europejski wybór Ukrainy" pozostałoby dla Juszczenki i jego ekipy jedynie sloganem wyborczym, gdyby nie świadomość, że taka deklaracja pociąga za sobą konieczność głębokich zmian strukturalnych w państwie: przede wszystkim reformy terytorialnej i administracyjnej, w następstwie której nastąpi decentralizacja i przejęcie dotychczasowych kompetencji władz przez samorządy. Obok tego „europejski wybór" to konieczność wypracowania administracyjnych mechanizmów uchwalania prawa zgodnego ze standardami unijnymi, co oznacza zmiany w strukturze ministerstw polegające na dodaniu departamentów europejskich, pełniących funkcję „prawodawczego filtra" dla ustaw tworzonych w poszczególnych sektorach gospodarki, oraz powołanie odrębnego Komitetu ds. Integracji Europejskiej obok dotychczasowego Ministerstwa Ekonomiki i Integracji Europejskiej. Ministerstwo takie, podobnie jak polski Komitet Integracji Europejskiej przyporządkowany bezpośrednio premierowi, miałoby pełnić z jednej strony funkcje nadzoru nad procesem tworzenia prawa zgodnego ze standardami europejskimi, z drugiej - koordynować działania poszczególnych resortów. Wymieniam tutaj tylko tych kilka najważniejszych spraw, co do których mam pewność, że były przez samego Juszczenkę i jego otoczenie komentowane i analizowane, a po wyborach głośno deklarowane ustami samego Juszczenki lub wicepremiera ds. europejskich Rybaczuka. 9 Badanie przeprowadzone w październiku 2004 roku przez Nacjonalny Instytut Stratehicznych Doslidżeń wykazało, że 39,4 procent pytanych osób opowiadało się za europejskim kierunkiem integracji Ukrainy. Zob. http://dp.vlasti.net/index.php?Screen=news®ion=dp&id=105712. Chyba tylko bardziej euroentuzjastycz-nie nastawieni są w tej części Europy Białorusini, spośród których około 47 procent deklaruje chęć integracji z Unią Europejską. 91 Agnieszka Korniejenko Wszystkie te elementy, niezbędne do instytucjonalnego zapewnienia marszu Ukrainy w kierunku europejskim, nabrały realnego kształtu w ciągu pierwszego półrocza 2004 roku w pracach grupy ekspertów powołanego w tym celu Centrum Europy10. Rezultatem działalności Centrum były dokumenty programowe wzorowane na podobnych wypracowanych kilka lat temu w Polsce, ponieważ zaangażowani w prace eksperci wyszli z założenia, że nie warto tracić czasu na wymyślanie nowych rozwiązań, skoro wszystkie kraje kandydackie przerobiły zbliżone do siebie scenariusze akcesyjne. Znajomość zrealizowanych z sukcesem procedur przedakcesyjnych w innych państwach dawała nadzieję, że przy wystarczająco stanowczej woli politycznej nowej ekipy rządzącej uda się je powtórzyć znacznie szybciej na Ukrainie, bez błędów i pomyłek popełnionych przez kraje kandydackie, zwłaszcza Polskę, która miała stanowić tutaj podstawowy wzór do naśladowania. Wiadomo było także, że w rezultacie zaniechań i „strusiej" polityki poprzedniego prezydenta Ukraina nie uzyskała w zasadzie żadnych sukcesów: ugrzęzła w negocjacjach ze Światową Organizacją Handlu (WTO), nie rozpoczęła rozmów w sprawie wstąpienia do struktur NATO11 i nie uzyskała nawet statusu stowarzyszeniowego, jeśli chodzi o Unię Europejską, podczas gdy trzy byłe nadbałtyckie republiki sowieckie zdążyły już stać się jej pełnoprawnymi członkami UE. Podstawą eurointegracyjnego planu działań ekipy Juszczenki stał się stworzony dokument pn. „Narodowa Strategia Integracji Europejskiej Ukrainy" zawierający, obok części deklaratywnej, konkretne wytyczne dotyczące wymogów politycznych i ekonomicznych, polityki wewnętrznej i zewnętrznej (uwzględniając w tym stosunki z Rosją), koniecznych reform sektorowych i generalnej reformy administracyjnej, która stać powinna u podstaw wprowadzanych zmian. W „Strategii" omówiono kolejno wszystkie kryteria kopenhaskie, których spełnienie umożliwia państwu staranie się o członkostwo w UE, w podziale na trzy 10 Przewodniczącym Rady Konsultacyjnej „Centrum Europy" został Wiktor Juszczenko, którego wspomagali ówczesny szef biura Naszej Ukrainy Oteh Rybaczuk oraz ukraiński koordynator Mychajto Charij; część międzynarodową tworzyli polski ekspert z Narodowego Banku Polskiego Paweł Sarnecki, brytyjski znawca problematyki europejskiej, który doradzał także polskiemu szefowi UKIE, Alan Mayhew oraz koordynator prac całej grupy Agnieszka Korniejenko. 11 Można to usprawiedliwiać stosunkowo wrogim nastawieniem społeczeństwa ukraińskiego do wstąpienia w taki alians - 48 procent respondentów opowiada się przeciwko, a jedynie 15 procent jest „za". Zob. http://www.glavred.info/ukr/?art=139477978 92 WYBLAKŁE POMARAŃCZE, CZYLI REWOLUCJA NA ROZDROŻU grupy: a) kryteria polityczne (stabilność instytucji gwarantujących demokrację, rządy prawa, przestrzeganie praw człowieka i ochrona mniejszości), b) kryteria gospodarcze (gospodarka rynkowa, sprostanie konkurencji Wspólnego Rynku), c) kryterium zdolności do przyjęcia dorobku prawnego Wspólnot i wypełniania celów Unii Politycznej, Gospodarczej i Walutowej. W następnym etapie prac do „Strategii" został dodany „Action Plan" przewidujący kolejność dokonywanych kroków oraz „Program Informowania Społeczeństwa", także wzorowany na polskim pierwowzorze.12 To właśnie te dokumenty ciekawiły kilka tygodni później dziennikarzy zgromadzonych na konferencji prasowej podczas pierwszej wizyty prezydenta Wiktora Juszczenki w Brukseli. Nowo wybrany prezydent ma 5-let-ni plan działań, który przybliży perspektywę wstąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej. - Pełnoprawne członkostwo w Unii Europejskiej było i pozostaje celem strategicznym Juszczenki jako głowy państwa i jego zespołu13 - deklarował pewnym głosem jeszcze przed inauguracją nowego prezydenta Rybaczuk. Miesiąc później została podpisana umowa o współpracy między Ukrainą i Unią Europejską, a wicepremier wystąpił z wnioskiem o skrócenie listy wymogów Brukseli wobec Ukrainy ubiegającej się o przyznanie statusu kraju gospodarki rynkowej14. Do Kijowa przyjechał szef polskiego Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Jarosław Pietras, aby uroczyście podpisać „Memorandum o współpracy" z nową, samodzielną strukturą rządową. Memorandum miało na celu umożliwienie kompleksowego szkolenia 200 ukraińskich urzędników w Polsce i ich przygotowanie w zakresie problematyki przedakcesyjnej do UE. Ołeh Rybaczuk ogłosił, że zostanie utworzony pod jego kierownictwem ukraiński Państwowy Komitet ds. Integracji Europejskiej15, a do sekretariatu wicepremiera zaczęły masowo wpływać oferty osób chętnych do pracy w nowej strukturze rządowej. 12 „Centrum Europy", którego pracownicy zdążyli przejść staż w polskim Urzędzie Komitetu Integracji Europejskiej, przygotowało multimedialną prezentację głównych założeń zawartych w tych dokumentach. Była ona kilkakrotnie konsultowana z Bankiem Światowym, organizacjami międzynarodowymi mającymi swoje przedstawicielstwa w Kijowie (USAID, British Know How Fund itp.) oraz organizacjami pozarządowymi, chętnymi zaangażować się w projektowane działania. 13 Z wywiadu udzielonego dla „Ukrajinśkiej Pravdy" 19 stycznia 2005 roku. Zob. http://www.ukrpravda.co.uk-/archive/2005/january/19/news/6.shtml 14 Zob. http://www.bbc.co.uk/ukrainian/news/story/2005/02/050222_rybachuk_market_eu.shtml 15 Zob. Ewropejśka prohrama. Informacijno-analitycznyj biuleteń. Miżnarodnyj fond „Widrodżennia", nr 5, 2005, s. 9. 93 Agnieszka Korniejenko KONFLIKT KOMPETENCJI, KONFLIKT INTERESÓW... Ołeh Rybaczuk jest postacią bardzo lubianą wśród dziennikarzy dzięki swej bezpośredniości, a jako polityk jest bardzo dobrze przygotowany do pełnienia funkcji wicepremiera ds. europejskich: dobrze zna problematykę europejską, włada kilkoma językami obcymi, jest wykształconym ekonomistą z doświadczeniem zarówno w pracy w strukturach komercyjnych (był wiceprezesem Banku Czarnomorskiego z siedzibą w Grecji), jak też rządowych (był szefem administracji ówczesnego premiera Juszczenki), jako deputowany ma doświadczenie we współpracy z Radą Najwyższą i, co nie bez znaczenia, jest zaufaną osobą Juszczenki. W czasie pomarańczowej rewolucji pełnił funkcję osoby odpowiedzialnej za kontakty z zagraniczną prasą i w zasadzie bez ustanku komentował rozgrywające się wydarzenia. W ramach nowego rządu premier Julii Tymoszenko został z urzędu nie tylko jego członkiem, ale także swego rodzaju osamotnioną indywidualnością, człowiekiem prezydenta w ekipie premiera16. Na dodatek stał się ministrem, którego resort miał koordynować działania departamentów „europejskich" ulokowanych w prawie wszystkich pozostałych ministerstwach, dodajmy, koordynować horyzontalną, międzyresortową współpracę tych departamentów. Jako „europejski" wicepremier wkraczał w obszar kompetencji ministra spraw zagranicznych Borysa Tarasiuka, dla którego problematyka euro integracyjna zawsze była oczkiem w głowie: Ministerstwo Spraw Zagranicznych powinno uzgadniać zewnętrzne problemy polityczne, a wicepremier ds. integracji europejskiej Ołeh Rybaczuk - urzeczywistniać międzyresortową koordynację [działań]. Zgodnie ze słowami szefa ukraińskiego MSZ, każda sfera integracji posiada swój odrębny Dyrektoriat Generalny w Komisji Europejskiej i w jego [Rybaczuka] specjalnych kompetencjach, którym nie zamierzamy zaprzeczać, leżą wewnętrzne uzgodnienia między resortami oraz kontakty z Dyrektoriatami Generalnymi dotyczące konkretnych działów Komisji Europejskiej. A MSZ (...) zamierza kontynuować granie przewod- 16 Zob. T. Sylina, Liudyna prezydenta, „Dzerkało Tyżnia", nr 4 (532), 5-11.02. 2005. 94 WYBLAKŁE POMARAŃCZE, CZYLI REWOLUCJA NA ROZDROŻU niej roli w ramach politycznej części [strategii] europejskiej integracji Ukrainy17. Na potencjalny konflikt tkwiący w nominacjach wicepremiera Rybaczuka i ministra spraw zagranicznych Tarasiuka zwracali uwagę analitycy tuż po zatwierdzeniu 4 lutego 2005 roku przez Radę Najwyższą nowego rządu: Obaj politycy stawiają sobie za cel realizację polityki integracji europejskiej. Są niezwykle ambitni i istnieje obawa, że mogą nie tylko konkurować, ale i wzajemnie się dyskredytować, szczególnie jeśli formalnie ich pełnomocnictwa w tym zakresie nie zostaną jednoznacznie rozgraniczone18. Jak łatwo przewidzieć, kompetencje obu członków rządu rozgraniczone nie zostały i minister spraw zagranicznych nie zrezygnował z zainteresowania integracją europejską, wygłaszając oświadczenia prasowe częściej od powołanego w tym celu wicepremiera: Ukraina nie może być sąsiadem Europy, dlatego że już znajdujemy się w centrum Europy. Więc nie możemy być subiektem polityki europejskiej, jesteśmy Europejczykami - mówił Tarasiuk w wywiadzie dla „Die Presse"19. Po kilku pierwszych miesiącach działalności rządu nie powstał planowany Państwowy Komitet Integracji Europejskiej, ponieważ minister ekonomiki (i integracji europejskiej) nie zechciał uszczuplić i podzielić struktury swego resortu, podobnie zresztą jak żaden z pozostałych członków rządu nie był skłonny do zmiany części zadań swoich departamentów i horyzontalnej współpracy między ministerstwami. Wicepremier ds. integracji europejskiej pozostał postacią osamotnioną, by nie rzec „bezrobotną". Wszystkie jego inicjatywy zostały we wnętrzu rządu zablokowane: reforma gabinetu ministrów i struktur rządowych, aby dostosować je do modelu europejskiego i wprowadzenia m.in. „europejskich" komórek, czy mianowanie w poszczególnych resortach wiceministrów ds. integracji europejskiej, nie wspominając już o budowie terytorialnych sieci punktów informacji europejskiej, których powstanie miała poprzedzać reforma terytorialno-administracyjna dająca realne kompetencje samorządom i decentralizująca władzę w państwie. Jedyną decy- 17 Wypowiedź z 14 maja 2005 na stronach: http://www.glavred.info/ukr/?art=139477978 18 A. Górska, Nowy rząd Ukrainy - perspektywy i zagrożenia, „Komentarze", Ośrodek Studiów Wschodnich, 10.02.2005, http://www.osw.waw.pl/pub/koment/2005/02/050210.htm 19 Zob. wywiad Burkharda Bischofa dla „Die Presse", 30.05.2005, http://inosmi.ru/translation/219952.html 95 Agnieszka Korniejenko zją, dość skromną w stosunku do pierwotnie planowanych proeuropejskich działań systemowych, było poszerzenie składu Departamentu ds. Integracji Europejskiej (istniejącego także i wcześniej) w ramach sekretariatu Rady Ministrów, w którym do pracy przyjęto 11 nowych osób (z planowanych 50 osób).20 Można powiedzieć, że na tym skończyły się marzenia ówczesnego wicepremiera Rybaczuka o integracji europejskiej... Późniejszy kryzys polityczny i dymisja całego rządu we wrześniu 2005 r. stanowiły smutny epilog ukraińskiej drogi ku Unii Europejskiej. Drugą sprawą, jaka pozostała w częściowych kompetencjach wicepremiera ds. europejskich, a częściowo jak dawniej podlegała ministrowi ekonomiki Serhijowi Teriochinowi były negocjacje w sprawie wstąpienia Ukrainy do Światowej Organizacji Handlu, których warunkiem jest przyjęcie kilkunastu ustaw dostosowujących regulacje rynku ukraińskiego do wymogów światowych. Debata parlamentarna nad zaproponowanym przez rząd pakietem 14 ustaw dostosowawczych rozpoczęła się w pierwszych dniach lipca 2005 roku wystąpieniem prezydenta w Radzie Najwyższej, potem rzeczową polemiką na temat zagrożeń głównie dla rynku rolnego i przyjęciem m.in. od dawna oczekiwanej ustawy o ochronie własności intelektualnej. Sesja przeszła następnie w fazę - znaną w obyczajach ukraińskiej Rady Najwyższej - blokowania mównicy, tym razem przez komunistów Petra Symonenki, którzy przy akompaniamencie wycia syren protestowali przeciw proponowanym ustawom dostosowawczym. Wszystko zakończyło się zniszczeniem mikrofonów i pozbawieniem krzeseł prezydium sejmowego. Jakby tego było mało, ukraińscy parlamentarzyści zdążyli w międzyczasie wygwizdać i obrazić przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Renę van der Lindena, który miał wystąpić z przemówieniem do „wybrańców narodu". Parlamentarna bitwa trwała trzy dni i zakończyła się ewakuacją spikera Wołodymyra Łytwyna, a na koniec uchwaleniem części ważniejszych dla dalszych negocjacji z WTO aktów prawnych, co jednak nie przesądziło o porażce strategicznego planu rządu: wstąpienia Ukrainy do WTO do końca 2005 r. 2°Zwemennia wicepremierministra do uczasnykiw konkursu, 27.05.2005, http://www.kmu.gov.ua/con-trol/uk/publish/article;jsessionid=AC2A7E9C2CECC0CABElA36EAF7542E52?artJd=17221482&cat_id-=43225 96 WYBLAKŁE POMARAŃCZE, CZYLI REWOLUCJA NA ROZDROŻU REFORMA ADMINISTRACYJNA PAŃSTWA Roman Bezsmertnyj mógł w okresie przedwyborczej kampanii czuć się skrzywdzony i odsunięty od władzy przez nową gwiazdę otoczenia Wiktora Juszczenki Ołeksandra Zinczenkę21, który od czerwca 2004 roku objął funkcję szefa kampanii wyborczej kandydata na prezydenta, aby we wrześniu -już jako szef prezydenckiego sekretariatu - doprowadzić do głośnego kryzysu i dymisji całego rządu. Media lubiły przypominać Bezsmertnemu, że przez 5 lat był przedstawicielem prezydenta Kuczmy w Radzie Najwyższej i uparcie bronił go przed oskarżeniami opozycji o udział w zabójstwie dziennikarza Georgija Gongadzego oraz w sprawie autentyczności nagrań dokonanych w gabinecie prezydenta przez jego ochroniarza majora Melnyczenkę. Bezsmertnyj zdołał uzyskać w czasie walki przedwyborczej jedynie stanowisko formalnego szefa namiotowego miasteczka na Chreszczatyku, ale po wyborach - pomimo publicznej i dość nieeleganckiej krytyki swojej przyszłej szefowej, którą nazwał „aferzystką i szantażystką" -został wicepremierem ds. reformy administracyjnej. Łatwo zgadnąć, że resort - z jednej strony kluczowy dla procesu integracji Ukrainy z UE, z drugiej - warunkowany ustaleniami grudniowego „okrągłego stołu" między Kuczmą a opozycją - budził szczególne zainteresowanie zarówno ekspertów, jak i mediów. Podczas rozmów przy „okrągłym stole" ustalono bowiem, że losy reformy politycznej na Ukrainie, która dąży do przekazania kompetencji prezydenta premierowi i przekształcenia Ukrainy z republiki prezydenckiej w rządowo-parlamentarną, uzależnione zostaną od terminu przeprowadzenia reformy administracyjnej. W zasadzie w interesie obecnego prezydenta leży opóźnienie tej reformy - pozwala mu bowiem zachować pełnię władzy przez następne 4 miesiące, przesuwając wprowadzenie zmian z 1 września 2005 roku na 1 stycznia roku następnego. O tym, że myśl ta nie jest na Ukrainie odosobniona, świadczą też wypowiedzi szefa ukraińskiego parlamentu Wołodymyra Łytwyna: Nie widzę dziś woli politycznej, aby parlament przyjął ustawę 3207-122 [o przeprowadze- 21Zob. S. Rudenko, Roman Bezsmertnyj wid „a" do Ja", 1.03.2005, http://ua.proua.com/analitic/2005/ 03/01/101653.html 22 Wypowiedź podczas spotkania w aktywem obwodu czernihowskiego z 24 maja 2005 r. Zob. http://www.ru- khpress-center.kiev.ua/004598/index.phtml 97 Agnieszka Komiejenko niu reformy systemu samorządowego - red.]. Przyjęcie właśnie tej ustawy, powtórzmy, otwiera drzwi do przeprowadzenia reformy politycznej, a więc wprowadzenia zmian do konstytucji, do czego niezbędne jest sformowanie szerokiej koalicji parlamentarnej. Słusznie więc Łytwyn twierdzi, że jest to w trakcie trwania kampanii wyborczej niemożliwe. Stawka w wyborach do Werchownej Rady toczyć się będzie o umocnienie władzy nowej ekipy lub przejęcie przynajmniej tego przyczółka przez opozycję, ktokolwiek by ją tworzył. Roman Bezsmertnyj był zwolennikiem trójstopniowego ustroju samorządowego, likwidacji rozbudowanej struktury państwowych komitetów, uporządkowania i poszerzenia kompetencji ministrów i wprowadzenia poprzez ustawę (a nie „ukaz") do ministerstw apolitycznych sekretarzy państwowych (odpowiedników polskich dyrektorów generalnych) - niewrażliwych na zawieruchy polityczne urzędników służby cywilnej. Bezsmertnyj wreszcie próbuje uporządkować status gabinetu ministrów, który na Ukrainie nie dorobił się do dziś ustawy regulującej jego kompetencje, jakkolwiek dziwnie by to brzmiało w odniesieniu do organu zarządzającego całym krajem23. Wszystkie te pokrótce wymienione zmiany wywołują niemało emocji, bo dotyczą zmian strukturalnych w skali kraju, nowego podziału terytorialnego i dotykają losów zarówno mieszkańców małych wiosek, miast i miasteczek, jak i silnych grup lobbystycznych ochranianych dotąd przez reżim Kuczmy. W Polsce reforma administracyjno-terytorialna została przerwana po realizacji pierwszego etapu, brak woli politycznej zadecydował, że do reformy powrócono dopiero po siedmiu latach przerwy, a i tak w końcu po wprowadzeniu zmian odzywały się głosy krytyczne. Roman Bezsmertnyj na reformy miał niecały rok - do wiosennych wyborów parlamentarnych 2006 roku, ale już po 9 miesiącach wiadomo było, że prowadzone przez niego konsultacje polityczne w regionach (Winnica, Odessa, Iwano-Frankowsk, Łuhańsk) nie objęły punktu najbardziej newralgicznego - samego Kijowa, a to przecież politycy i parlamentarzyści władni są ograniczyć lub zdusić reformę w zarodku, jeśli będzie stała w sprzeczności z ich interesami. 23Zob. Roman Kulczyćkyj, Roman Bezsmertnyj. Systemnyj administrator, „Kontrakty", 31.03.05, http://cu-pol.brama.com/newsite/cupol/index.php?&id=28&backPID=36&tt_news=5393&&cHash=529742614d 98 WYBLAKŁE POMARAŃCZE, CZYLI REWOLUCJA NA ROZDROŻU Obok deklaracji, że wicepremier buduje państwo na wzór europejski, cokolwiek miałoby to znaczyć, pojawiały się w wypowiedziach Bezsmert-nego także pomysły niepokojące, choć ubrane w zgrabną retorykę pełną haseł o demokracji i poszanowaniu woli społeczeństwa. Bezsmertnyj proponował na przykład przy poszczególnych resortach powołanie „komitetów obywatelskich", ponieważ struktura nie może kontrolować swoich własnych działań. Głównym kontrolerem powinno być społeczeństwo. Ono powinno kontrolować władzę poprzez rozmaite organizacje publiczne, które mogą „dać po głowie" urzędnikom, jeśli ci podjęli niewłaściwe decyzje. (...) Przy wszystkich ministerstwach zostaną stworzone tak zwane kolegia obywatelskie, które będą dawać zgodę na to, aby jakiekolwiek postanowienie ministerstwa lub gabinetu ministrów zostało wcielone w życie. Na pytanie dziennikarzy, kto miałby wchodzić w ich skład, Bezsmertnyj wyjaśniał: przedstawiciele organizacji pozarządowych, zjednoczenia przedsiębiorców. To powinni być tacy ludzie, przed którymi ukrycie czegokolwiek będzie niemożliwe. Czy takie kolegia cywilne nie przekształcą się w zrzeszenia lobbystów walczących w ramach resortu o własne interesy? Roman Bezsmertnyj odpowiada: Jeśli będą formowane zgodnie z zaproponowaną przeze mnie zasadą, to nigdy się tak nie stanie. Nie wierzę, że ludzi, którzy władają prawem blokowania rządu, można łatwo kupić1*. Z kolei funkcje Państwowego Komitetu ds. Polityki Regulacyjnej i Przedsiębiorstw wicepremier proponuje zastąpić Narodową Komisją ds. Regulacji Przedsiębiorczości, która działałaby nie pod rządową kontrolą, ale ponad gabinetem ministrów, podobne jak wyżej przytoczone „kolegia obywatelskie" wyposażoną we władzę blokowania decyzji rządu. Wiadomo dziś, że konflikt między ówczesnym wicepremierem ds. reformy administracyjnej a premier Julią Tymoszenko nie został ostatecznie zażegnany, co ostatecznie przypieczętowało los tej reformy. Nie miało tu znaczenia, że Bezsmertnyj mógł przez pierwsze miesiące sprawowania swoich funkcji liczyć na zdecydowane wsparcie prezydenta Ukrainy z jednej strony i deklarowaną publicznie niechęć szefa parlamentu Wołodymyra Łytwyna - z drugiej. Tak czy inaczej reforma wymagać bę- 24 Wywiad przeprowadzony przez Antoninę Bażan i Rustana lliczewa dla gazety .Biznes", 28.02.2005; umieszczony w portalu rządowym: http://www.kmu.gov.ua/control/publish/article?artjd=13097646 99 Agnieszka Korniejenko dzie nie tylko uchwalenia kilku ustaw, ale także z założenia powinna zniszczyć mechanizmy, na podstawie których do tej pory politycy zwyciężali w wyborach parlamentarnych - wertykalnie zhierarchizowane podporządkowanie polityczne: prezydent - szef administracji obwodowej - szef administracji rejonowej25. Te „zasoby administracyjne" (adminre-surs), będąc bezpośrednio zależne od głowy państwa, podlegały zawsze w okresie kampanii wyborczej politycznym naciskom, żeby nie powiedzieć swoistemu szantażowi. W najbliższych wyborach program ukraińskiego rządu zabezpieczyć może tylko uzyskanie zdecydowanej większości parlamentarnej przez blok partyjny Wiktora Juszczenki - Naszą Ukrainę. Czy prezydent w tej sytuacji pozbawi się wpływu na uległe wobec władz w Kijowie administracje terenowe? CO MYŚLĄ UKRAIŃCY? Problem braku decentralizacji władzy i oddania pełnomocnictw strukturom terenowym nie pozostaje jedynie problemem wicepremiera Bez-smertnego, bowiem przekłada się każdego dnia na życie szarego obywatela, który nie dowierzając władzom lokalnym, wsiada w pociąg i jedzie wprost do Kijowa na ulicę Szowkowyczną 12, gdzie znajduje się Obywatelska Poczekalnia Prezydenta. Na schodach każdego dnia koczują tu dziesiątki ludzi w oczekiwaniu na widzenie z urzędnikiem prezydenta lub, daj Boże, z samym prezydentem, który zagląda tutaj raz w miesiącu. Dziennie z poczekalni (według danych urzędników) na „salon" trafia 100-150 osób, które skarżą się, że wszystko zostało jak za Kuczmy, ci sami ludzie, nie chce im się pracować, te same metody- „posłuchał-pod-pisał-odprawił". Łatwo obliczyć, że nawet przy 10-godzinnym dniu pracy poczekalni każdy ze stu petentów trafi najwyżej na 6-minutowe posłuchanie. A kiedy odpowiedzieć na 700 listów ze skargami, jakie nadchodzą każdego dnia? Będzie nowy Majdan - mówi jeden z nich - ale nie przeciwko Juszczence, ale przeciwko sądom. Urzędnicy prezydenccy bronią się, bo nie ich sprawą jest wtrącać się w procesy sądowe, pokazują spi- 25 Choć i temu zaprzecza w publicznych wypowiedziach W. Łytwyn: Oświadczenia o tym, że prezydentowi zostaną zabrane kompetencje, czynią ci, którzy nie czytali odpowiedniej ustawy, gdzie akcentuje się, że kompetencje prezydenta staną się ważniejsze i pozostają narzędziami większego wpfywu na parlament. Zob. http://www.rukhpress-center.kiev.ua/004598/index.phtml 100 WYBLAKŁE POMARAŃCZE, CZYLI REWOLUCJA NA ROZDROŻU sy spraw pozytywnie załatwionych, których jest podobno ponad połowa. Petenci pokazują listy z podpisem Juszczenki, w których domaga się on od gubernatorów zajęcia się ich problemem - bezskutecznie, więc wracają na schody poczekalni, tym razem z materacem i prowiantem, by domagać się... „carskiego" posłuchania. Jeden z nich z wioski Wesełe w obwodzie odeskim cytuje zastępcę szefa miejscowej administracji Pe-tra Łożenkę: Mam stołek, mam i plecy. Nie macie gdzie chodzić, dokumenty i tak wrócą do mnie26. Z okazji 100 dni działalności nowych władz - prezydenta i rządu Ukrainy - dziennikarze pokusili się o krótkie podsumowanie i wstępne, dość ostrożne oceny. Przede wszystkim zwraca uwagę ponad 60-procentowy wynik poparcia dla Juszczenki, niebywale wysoki, jeśli porównamy go z poparciem dla Kuczmy, które w ostatnich miesiącach jego władzy kształtowało się na granicy błędu statystycznego. Podobny 50-procento-wy wynik uzyskała ówczesna premier Julia Tymoszenko. Skrupulatni dziennikarze wyliczyli, że w porównaniu z wynikami sondaży sprzed pierwszej tury wyborów prezydenckich popularność Juszczenki wzrosła o 27 procent, a premier Tymoszenko - o 39 procent. Najwięcej jednak zyskał w tych porównawczych sondażach szef Werchownej Rady Wołody-myr Łytwyn, bo ponad 42 procent głosów, dochodząc do znakomitego poziomu 59,3 procent poparcia społecznego, co potwierdza tylko tezę, że warto być politykiem elastycznym i ostrożnym, lecz zdystansowanym wobec wszystkich stron politycznej batalii. Łytwyn jako chyba jedyny - prócz prokuratora generalnego i mera Kijowa - spośród politycznej elity zachował swoje wysokie stanowisko szefa parlamentu, mimo całkowitej zmiany władzy po pomarańczowej rewolucji i piętnastu tysięcy nowych nominacji na stanowiska w administracji państwowej27. Prócz personalnych sondaży dotyczących wszystkich członków rządu „Dzerkało Tyżnia"28 pokusiło się także o zbadanie opinii społecznych dotyczących programowych haseł nowej władzy, w tym kwestii wyboru drogi proeuropejskiej. 56,2 procent respondentów uznało, że nowe wła- 26 Wszystkie cytaty tego akapitu oraz przytoczone dane za: H. Tytysz, Prezydent ide w naród, „Ukrajinśka Prawda", 29.06.2005, http://www2.pravda.com.Ua/archive/2005/june/29/l.shtml 27 Zob. http://ukr.for-ua.com/news/2005/03/26/102945.html. Badanie przeprowadzone przez „Europejski barometr" w końcu marca 2005 roku. 28 Zob. N. Jacenko, K. Szczotkina, L. Surżyk, T. Sylina, 0. Prymaczenko, J. Mostowa, 100 dniw nowoji wtady, „Dzerkało Tyżnia", nr 18 (546), 20.05.2005. 101 L Agnieszka Korniejenko dze robią realne kroki ku przybliżeniu Ukrainy do Europy, przeciwnego zdania było 22,2 procent osób twierdzących, że ukraińska eurointegra-cja sprowadza się jak kiedyś jedynie do hucznych oświadczeń. Wiara w realne zbliżenie do Europy maleje w miarę oddalania się od zachodniej granicy Ukrainy i wynosi na wschodzie kraju 36,8 procent w przeciwieństwie do obwodów zachodnich, gdzie potwierdzają 70 procent respondentów. Z drugiej strony, Ukraińcy - bez względu na miejsce zamieszkania - dość zgodnie przyznają, że nowe władze są znacznie wia-rygodniejsze dla Unii Europejskiej od reżimu Kuczmy - tak uważa 66,2 procent osób. Tyle statystyki - a działania władzy? UKRAINA MIĘDZY STANDARDAMI Już w maju 2005 roku na posiedzeniu gabinetu ministrów premier Julia Tymoszenko ogłosiła: Dziś na posiedzeniu rządu zostało przyjęte ściśle określone postanowienie, że Wspólna Przestrzeń Ekonomiczna to strategia Ukrainy. Podtrzymujemy ten kierunek naszego ruchu29. Kilka dni później potwierdził te słowa Wiktor Juszczenko, a za nim ówczesny szef Narodowej Rady Bezpieczeństwa Ukrainy Petro Poroszenko, podkreślając, że współpraca w ramach czwórki krajów wchodzących w skład Wspólnej Przestrzeni Ekonomicznej stanowi główny cel strategiczny Ukrainy. Nowym specjalnym przedstawicielem Ukrainy przy WNP został wyznaczony minister ekonomiki, a głównym punktem rozmów stało się stworzenie przestrzeni wolnego handlu oraz uruchomienie międzynarodowych projektów infrastrukturalnych jako środków zaradczych na pogłębiający się z roku na rok deficyt handlowy, przede wszystkim w wymianie towarowej Ukrainy z Rosją. Na ukaz dotyczący formowania WNP i roli Ukrainy w tym procesie nie czekaliśmy nawet miesiąca30, chociaż równolegle uruchomiona została prawie natychmiast procedura zgłoszenia do sądu konstytucyjnego zapytania o zgodność obowiązujących w ramach WNP umów z zapisami ukraińskiej konstytucji, a eksperci zaczęli głośno dociekać, czy postulat przestrzeni wolnego handlu 29 T. Sylina, Wiktor Juszczenko: uhoda szczodo JEP [Jedyna Przestrzeń Ekonomiczna] - zrada nacionalnych interesie Ukrajiny, „Dzerkalo Tyżnia", nr 20 (548), 28.05-3.06.2005. 30Zob. „Korespondent", 16.06.2006, http://www.korespondent.net/main/39113 102 WYBLAKŁE POMARAŃCZE, CZYLI REWOLUCJA NA ROZDROŻU WNP lub jeszcze dalej idące plany związku celnego, ekonomicznego i walutowego nie przeszkodzą w negocjacjach Ukrainy ze Światową Organizacją Handlu. W końcu gazeta „Frankfurter Rundschau"31 bez zbędnych dyplomatycznych wykrętów powołała się na wspomnianego już Pe-tra Poroszenkę, który opowiedział się za budową nowej formuły współpracy między Ukrainą, Rosją, Białorusią i Kazachstanem jako alternatywą dla integracji z Europą. Podobne deklaracje natychmiast po dymisji we wrześniu 2005 r. wygłaszała Julia Tymoszenko. Proces wahania, który obserwujemy w decyzjach nowej władzy dotyczących tak kierunku integracji państwa, jak i zakresu przeprowadzanych reform, odzwierciedla - z jednej strony - próbę rozstawienia na nowo elementów starej scenografii na wywalczonej scenie politycznej, ale także to, że dokonała się dość naskórkowa zmiana kadr, a nawet i ci, którzy stali się nowymi twarzami nowej władzy, krok za krokiem wciągani są w stare, kuczmowskie układy zależności. Podobnie jak sprawa zbliżenia Ukrainy do europejskich standardów otrzymała prawie natychmiast odpowiedź o konieczności zacieśnienia aliansów w ramach WNP, tak wiele innych przedsięwzięć i inicjatyw zyskuje natychmiast swoje lustrzane, wykrzywione odbicia będące przeciwwagą lub wprost zaprzeczeniem swoich pierwowzorów. Przykłady? Jednorazowa likwidacja wolnych stref ekonomicznych przez rząd Ukrainy, która podkopała zaufanie inwestorów do Ukrainy, wywołała masowe protesty choćby polskich przedsiębiorców oraz ucieczkę kapitału z wielu regionów Ukrainy, uzyskała przeciwwagę w „Memorandum o problemach prywatyzacji" uzgodnionym pomiędzy przewodniczącym parlamentu, premierem i prezydentem z okazji Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Kijowie w połowie czerwca 2005 roku (nazwanym też szumnie mini-Davos), które zapewniać ma inwestorom równość szans w dostępie do zakupu prywatyzowanych obiektów32. Inny przykład: projekt ustawy o niełączeniu przez posłów funkcji parlamentarnych z biznesowymi także zyskał natychmiastową przeciwwagę w innym projekcie zmian do kodeksu postępowania karnego - o ochronie przed prawem... poselskich kolegów za pomocą 31 Jakszczo Ukrajiny ne wizmut' w JEC, Poroszenko ne proty JeEP, „Ukrajinśka Prawda", 21.06.2005, http://www2.pravda.com.Ua/archive/2005/june/21/news/8.shtml. Po ukazaniu się tej informacji pojawiły się wyjaśnienia sekretariatu prasowego P. Poroszenki, że nie udzielał on wywiadu dla niemieckiej gazety. 32 Rybaczuk proponuje inwestorem ,wse" i prosyt' jich .zaJyszyly wwicztywist", http://www.online.com.ua-/news/c/2005-06/16-11069802.asp, 16.06.2005. 103 Agnieszka Korniejenko aktu poręczenia podpisanego przez co najmniej 150 deputowanych. Posłowie dzięki proponowanej w projekcie procedurze mogliby ingerować w postępowania prokuratorskie i uwalniać od aresztu osoby, które zdołały zlobbować wystarczającą liczbę „wybrańców narodu". Na koniec warto chyba zadać pytanie, dlaczego kolory pomarańczowej rewolucji tak szybko wyblakły? Polacy, mądrzejsi o doświadczenia własnej rewolucji 1989 roku, lubią przypominać, że w ciągu następnych jednego roku, dwóch lat świeżo upieczeni urzędnicy, którzy wówczas czuli się na salonach władzy nuworyszami, bez specjalnych zgrzytów zmienili swetry na garnitury, a domowe kanapki na wystawne obiady. Chcą tym samym udowodnić, że każda spontaniczna zmiana władzy, której legitymizacją jest akt obywatelskiego buntu, siłą rzeczy prowadzi nowe elity do „oswojenia" i akceptacji reguł urzędniczej gry, gdzie minister ma własne pełnomocnictwa i obowiązki, a sekretarka - własne. Zgodnie z logiką tej często narzucającej się analogii Lech Wałęsa przemawiał na Majdanie, bohaterowie Sierpnia demonstrowali są solidarność w Kijowie, a Aleksander Kwaśniewski organizował „okrągłe stoły", w wyniku których zawarto konsensus elit umiarkowanej opozycji z władzą. Poza porozumieniem znalazły się - pominę tutaj mocno podejrzane przyczyny - grupy najbardziej zradykalizowane lub podejrzliwe wobec zawartych porozumień, jak socjaliści O. Moroza czy młodzieżówki kampanii „Pora!". To dlatego w przypadku Ukrainy nikt serio nie domaga się ścigania przez prokuraturę byłego prezydenta Kuczmy, a Wiktor Jusz-czenko może ze spokojem powiedzieć, że ustalenia okrągłostołowe można potraktować z przymrużeniem oka, zwłaszcza te dotyczące całościowej reformy państwa. Biurokratyczna machina, z której starto tylko naskórek, kręci się siłą inercji i gwarantuje niezmienny bieg spraw. Sądy bywają powolne, a sprawiedliwość nierychliwa... Jeśli przewrotnie uznać, że historią najnowszą rządzi jakiś diabelski, marksistowski de-terminizm, to łatwe byłyby do przewidzenia czekające Ukrainę wojny „na górze", rozdrobnienie opozycji, szybko odradzające się partie o proweniencji oligarchiczno-klanowej i smutny koniec pomarańczowego renesansu. Być może jednak historia posługuje się bardziej wyrafinowaną logiką. Jerzy Marek Nowakowski Pomarańcze eksportowe, czyli międzynarodowe następstwa zwycięstwa Wiktora Juszczenki Wiele wskazuje na to, że historycy będą w przyszłości wpisywali grudzień roku 2004 w jednym szeregu z polskim sierpniem 1980 i „jesienią ludów" roku 1989, kiedy upadł mur berliński. Pomarańczowa rewolucja na Ukrainie okazała się wydarzeniem znacznie przekraczającym wymiar krajowy, a nawet regionalny. Z perspektywy kilku miesięcy można zaryzykować stwierdzenie, że wydarzenia kijowskie wpłynęły w znaczący sposób na politykę w skali światowej. I to bez względu na to, jak rozwinie się sytuacja na samej Ukrainie. To, co się stało pomiędzy I turą wyborów prezydenckich a powtórzoną II turą, dowiodło również jakościowej zmiany w sposobie uprawiania polityki w Europie. Spór w obrębie ukraińskiej elity władzy, który miał w najlepszym razie zakończyć się przewrotem pałacowym, dzięki obecności setek tysięcy ludzi na kijowskim placu Niepodległości przekształcił się w autentyczną rewolucję, która pociągnęła za sobą polityków. Dla otoczenia międzynarodowego, zgodnego co do konieczności uznania fałszerstw wyborczych i wyników zaplanowanych z góry w gabinetach władzy, niespodzianką stał się entuzjazm i nacisk własnych obywateli oglądających wydarzenia ukraińskie na ekranach telewizorów. Uzgodnione stanowisko Unii Europejskiej - „zgadzamy się na Janukowycza, o ile zbyt bezczelnie nie sfałszuje wyników" - upadło nie w wyniku impulsu moralnego, który wstrząsnął przywódcami Europy, ale dlatego, że dziennikarskie relacje poruszyły obywateli państw Unii Europejskiej. Bez ryzyka popełnienia błędu można powiedzieć, że rewolucję ukraińską wygrały kamery telewizyjne. Zderzenie autorytarnego modelu sprawowania władzy dominującego w świecie postsowieckim z wolnymi mediami skończyło się zwycięstwem tych ostatnich. Wreszcie, sukces opozycji ukraińskiej zdetonował kaskadę przemian politycznych i spo- 107 Jerzy Marek Nowakowski łecznych w samym świecie postsowieckim. Narody Wspólnoty Niepodległych Państw uwierzyły w możliwość dokończenia procesu likwidacji starego ustroju i starej sieci zależności, a dyktatorzy rządzący od Mińska po Aszchabad wpadli w nerwowe przerażenie, zabierając się do demaskowania kolejnych spisków uknutych rzekomo przez imperialistów amerykańskich, by obalić ich władzę. Następstwa rewolucji w Kijowie można podzielić na trzy kategorie. Pierwsza z nich - w perspektywie międzynarodowej najważniejsza - to zmiana strategii politycznej Stanów Zjednoczonych oraz dokonująca się reorientacja większości państw Unii Europejskiej wobec całego regionu postsowieckiego. Kategoria druga - niesłychanie istotna z polskiego punktu widzenia oraz warunkująca trwałość zmian na arenie międzynarodowej -to przebudowa systemu politycznego i ekonomicznego na samej Ukrainie. Wyprzedzając jej analizę, trzeba powiedzieć, że zadanie westernizacji Ukrainy stojące przed tandemem Juszczenko - Tymoszen-ko jest niesłychanie trudne zarówno ze względu na ograniczone i warunkowe poparcie społeczne, jak też z powodu zależności Ukrainy od Rosji i bardzo limitowanego wsparcia ze strony państw Zachodu. Trzecia wreszcie kategoria skutków to zmiany w sytuacji wewnątrz grupy państw postsowieckich. To tocząca się rewolucja w Kirgistanie, bo trudno za skończoną rewolucję uznać samo odsunięcie od władzy prezydenta Askara Akajewa, to nasilające się wystąpienia opozycyjne w Azerbejdżanie i Uzbekistanie. To wreszcie zmiana taktyki Rosji, która z jednej strony uznała za konieczne zastosowanie bardziej finezyjnej taktyki do utrzymania swoich wpływów w regionie, używając instrumentów gospo-darczo-dyplomatycznych w miejsce nagiej siły połączonej z mechanizmami korupcyjnymi, z drugiej zaś - podjęła próbę skonsumowania doświadczenia rewolucji ukraińskiej na potrzeby wewnętrzne, uznając mechanizm kontrolowanej rewolucji za jeden z możliwych scenariuszy sukcesji władzy po zakończeniu drugiej kadencji Władimira Putina. 108 ...MIĘDZYNARODOWE NASTĘPSTWA ZWYCIĘSTWA WIKTORA JUSZCZENKI DEMOKRATYCZNA KRUCJATA I ODRODZENIE NATO. POMARAŃCZOWE MARZENIE PREZYDENTA BUSHA W przemówieniu akceptacyjnym po powtórnym zwycięstwie wyborczym 3 listopada 2004 roku prezydent George Bush mówił o budowie demokracji w Iraku i Afganistanie. I dodał: „Razem z naszymi dobrymi sojusznikami będziemy prowadzili wojnę z terrorem z wykorzystaniem wszystkich środków będących w dyspozycji narodu amerykańskiego, aby nasze dzieci mogły żyć w wolności i pokoju1". Trzy miesiące później zasadniczym motywem przemówienia inauguracyjnego wygłoszonego przez prezydenta Stanów Zjednoczonych (20 stycznia 2005 roku) stał się program budowania demokracji w skali globalnej. „Polityka Stanów Zjednoczonych to poszukiwanie i wspieranie demokratycznych ruchów i instytucji w każdym narodzie i kulturze, a ostatecznym celem jest skończenie z tyranią na świecie. (...) Trudności w osiągnięciu celu nie mogą być żadnym usprawiedliwieniem w unikaniu tego zadania. Wpływy Ameryki nie są nieograniczone, jednak na szczęście dla uciskanych są pokaźne. I będziemy ich używać na rzecz wolności"2. Dodać wypada, iż w dorocznym przemówieniu „State of the Union" 2 lutego 2005 r. Bush wprost wymienił Ukrainę jak przykład sukcesu demokracji. Zestawienie trzech kluczowych wystąpień prezydenta jedynego światowego supermocarstwa wyraźnie wskazuje na to, że coś ważnego stało się pomiędzy listopadem 2004 a styczniem 2005 roku. Sukces demokratycznej rewolucji na Ukrainie sprawił, że ograniczona wcześniej do obrębu Bliskiego Wschodu nowa polityka amerykańska (czyli polityka promocji demokracji) została przeorientowana także na obszar państw postsowieckich. O tym, że była to ewolucja trwała, świadczy przede wszystkim silne zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w popieranie opozycji na Białorusi. Wystąpienie sekretarz stanu Gondoleezzy Rice podczas wiosennej podróży do Moskwy w 2005 roku, a także bardzo twarde stanowisko prezydenta Busha podczas spotkania z liderami państw bałtyckich w Rydze 7 maja wskazują na to, że polityka budowa- 1 „Międzynarodowy Przegląd Polityczny" (dalej MPP), nr 10, 2004-2005, s. 143. 2 MPP, nr 11, 2005, s. 130. 109 Jerzy Marek Nowakowski nia demokracji na obszarze postsowieckim stała się jednym z trwałych elementów strategii politycznej USA. Zbiegło się to w czasie z ewidentnym ochłodzeniem relacji pomiędzy Waszyngtonem a Moskwą. O ile w połowie roku 2004 podczas wizyty w stolicy Rosji pani Rice, wówczas doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego, sygnalizowała amerykańskie desinteresement wobec Białorusi i Ukrainy, koncentrując się na sprzeciwie wobec planów rosyjskiej interwencji wojskowej w Gruzji, o tyle podczas szczytu rosyjsko-amerykańskiego w Bratysławie osiem miesięcy później Władimir Putin musiał przełknąć amerykańskie uwagi o niestosowności mieszania się w wewnętrzne sprawy Ukrainy w czasie kampanii prezydenckiej, a także dawno niesłyszane aluzje do łamania praw człowieka w Czeczenii. Wydaje się, że pomarańczowa rewolucja i prozachodnie deklaracje nowej ekipy przywódczej Ukrainy zachwiały obowiązującą w amerykańskiej polityce po 11 września zasadą „przede wszystkim Rosja", skłaniając Amerykę do ponownego zainteresowania się regionem Europy Wschodniej. Klarowną symbolikę miała też kwietniowa wizyta Wiktora Juszczenki w Waszyngtonie. Jako jeden z nielicznych przywódców zagranicznych prezydent Ukrainy miał możliwość wygłoszenia przemówienia przed połączonymi izbami Kongresu USA. Zakończył przemówienie, cytując papieża Jana Pawła II: „Pójście drogą prawdy jest czasem trudne, ale nigdy nie jest niemożliwe". I dodał: „Weszliśmy na tę drogę i nigdy z niej nie zejdziemy3". Odebrał owację na stojąco. Pomimo że w tym samym wystąpieniu potwierdził decyzję o wycofaniu żołnierzy ukraińskich z Iraku, co dla Amerykanów było decyzją trudną do przełknięcia. Podczas tej samej wizyty ukraiński prezydent otrzymał zapewnienie Amerykanów o tym, że Waszyngton jest gotowy poprzeć Ukrainę w dążeniu do członkostwa w NATO. Była to odpowiedź na wcześniejsze deklaracje strony ukraińskiej, że jest zainteresowana członkostwem w Sojuszu Północnoatlantyckim. Ukraińska rewolucja i jej geopolityczne następstwa przyczyniły się bowiem do politycznej reanimacji NATO będącego od czasu zamachów na Nowy Jork i Waszyngton organizacją zamierającą, a w każdym razie tracącą znaczenie polityczne. Z jednej strony unilateralizm polityki amerykańskiej po 11 września, polegający na samodzielnym dobieraniu so- 3 Polska Agencja Prasowa (dalej PAP). 110 ...MIĘDZYNARODOWE NASTĘPSTWA ZWYCIĘSTWA WIKTORA JUSZCZENKI bie sojuszników do poszczególnych zadań wyznaczanych arbitralnie przez Amerykę, a z drugiej głęboki spór o wojnę w Iraku sprawiły, że Pakt Północnoatlantycki nie był w stanie stać się forum harmonizacji interesów politycznych Zachodu. Co więcej, wydawał się niepotrzebny i w ciągu kilku lat poprzedzających grudzień 2004 roku ulegał politycznej marginalizacji, przekształcając się w organizację załatwiającą techniczne kwestie budowy zaufania i kontroli zbrojeń, głównie na linii Zachód - Rosja. Postawienie na porządku dziennym sprawy członkostwa Ukrainy i Gruzji spowodowało ożywienie politycznej struktury Sojuszu. Sekretarz generalny NATO, Holender Jaap de Hoop Scheffer, powiedział 4 kwietnia, że „jeśli Ukraina postępuje tak, by sprostać swej ambicji przystąpienia do NATO, NATO potraktuje tę ambicję bardzo poważnie. Moja odpowiedź jest taka, że drzwi NATO sa otwarte" (cyt. za PAP). Jeszcze wyraźniej zapraszają Ukrainę do NATO Amerykanie. Zarówno prezydent Bush, jak i Donald Rumsfeld sugerują, iż perspektywa członkostwa Ukrainy jest kwestią bliskiego dystansu czasowego. Najtrudniejsze jest to dla samych Ukraińców, którzy wprawdzie nawet w czasach rządów Leonida Kuczmy deklarowali jako cel strategiczny wstąpienie do NATO, ale nigdy - do czasu objęcia władzy przez ekipę Juszczenki - nie traktowali tego postulatu poważnie, a przynajmniej priorytetowo. Ot, polityczny ozdobnik ułatwiający pozyskiwanie funduszy na likwidację gigantycznych i groźnych zapasów postsowieckiej broni, a także wygodny czynnik wzmacniający Ukrainę w priorytetowej dla niej grze politycznej z Rosją. Podobnie Sojusz traktował do czasów pomarańczowej rewolucji relacje z Ukrainą jako drugorzędne. A co najważniejsze - na Ukrainie, szczególnie w jej wschodniej części - NATO wciąż traktowane jest jako organizacja wroga. Poparcie dla wstąpienia do NATO wyraża niezmiennie mniej niż połowa obywateli Ukrainy. Decyzja o odwróceniu sojuszy była więc politycznie trudna dla Juszczenki, ale jednocześnie otworzyła szansę dla NATO, by poprzez przygotowanie do kolejnego rozszerzenia, i to o kraj militarnie znaczący, ożywić politycznie zamierający Pakt. Rzecz jasna, o ile w kwestii przyjęcia decyzji o aktywizacji amerykańskiej polityki wobec Europy Wschodniej Ukraina i jej polityczna reorientacja miała znaczenie decydujące, o tyle w sprawie rewitalizacji NATO czynnik ukraiński był jednym z wielu zbiegających się w czasie impulsów nakazujących nowe spojrzenie na Pakt Atlantycki. 111 Jerzy Marek Nowakowski Trudno jednak nie zauważyć, że Ukraina, która przez okres rządów Leonida Kuczmy słynęła z eksportu broni do obszarów objętych embargiem, czy to sprzedając systemy radarowe „Kolczuga" czy też, jak ujawnił niedawno rząd w Kijowie, dostarczając Iranowi i Chinom zaawansowane technologicznie rakiety średniego zasięgu, stała się nagle pożądanym i osiągalnym sojusznikiem Zachodu. Po kryzysie związanym z ogłoszeniem przez Ukrainę nowej doktryny wojskowej w lipcu 2004 r. wbrew deklaracjom i uzgodnionym wcześniej (podczas spotkania w Warszawie 7 czerwca 2004 r.) założeniom niedeklarującej jednoznacznej woli uzyskania przez Ukrainę członkostwa w Sojuszu okazało się, że dla NATO perspektywa zbliżenia z Ukrainą i jej potencjalne członkostwo są istotną wartością polityczną. Stąd zmiana władzy, a przede wszystkim jednoznacznie prozachodnia i prodemokratyczna postawa ekipy Wiktora Juszczenki stały się dla Sojuszu istotnym sygnałem skłaniającym do działania. NATO - skłócone wewnętrznie po kryzysie irackim - pomimo zastrzeżeń niektórych krajów członkowskich i przy wyraźnej inspiracji rządu amerykańskiego, podjęło prace nad przygotowaniem następnego rozszerzenia. Pewną rezerwę zachowuje natomiast sama Ukraina. Wypada zgodzić się z opinią wyrażoną w raporcie „Nowa rola NATO na obszarze WNP" opracowanym przez Ośrodek Studiów Wschodnich [dalej OSW], który stwierdza: „Ze względu na kwestie wewnątrzpolityczne (zaplanowane na wiosnę 2006 roku wybory parlamentarne i niskie poparcie dla idei członkostwa w ukraińskim społeczeństwie) nowa ekipa rządząca w krótkoterminowej perspektywie nie będzie formułowała wyrazistych deklaracji dotyczących woli członkostwa (np. złożenie prośby o przyjęcie). (...) W przeciwieństwie do okresu rządów Leonida Kuczmy realne działania zastąpią jednak nadmiar deklaracji niepopartych rzeczywistymi reformami". Nie można wykluczyć, że proces zbliżania do NATO ulegnie przyspieszeniu w razie narastającego nacisku politycznego Rosji lub w razie nadmiernego spowolnienia integracji z Unią Europejską. W elitach politycznych Ukrainy zdaje się dojrzewać przekonanie, iż deklarowany pierwszoplanowy cel strategiczny ekipy Juszczenki, czyli wejście do Unii, może być łatwiejszy do osiągnięcia przez wcześniejsze członkostwo w NATO. W ukraińskich analizach pojawiło się pojęcie „polskiej drogi" wraz z sugestią, że udział w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego jest swe- 112 ...MIĘDZYNARODOWE NASTĘPSTWA ZWYCIĘSTWA WIKTORA JUSZCZENKI go rodzaju przepustką do UE. Bez wątpienia ten argument jest mocniejszy w roku 2005 niż w końcu roku 2004 z tego powodu, że NATO zostało wyrwane z politycznego letargu i wróciło do roli efektywnej struktury bezpieczeństwa. Warto wreszcie zauważyć daleko idącą determinację władz USA w budowaniu euroatlantyckiej perspektywy Ukrainy. Prezydent Bush i jego otoczenie nie zmienili orientacji wobec Kijowa pomimo wycofania przez Wiktora Juszczenkę ukraińskich wojsk z Iraku. Co prawda proces ten - w odróżnieniu np. od zachowania Hiszpanii - odbywa się stopniowo i w sposób cywilizowany, ale dla władz USA Irak pozostaje priorytetowym kierunkiem. Akceptacja motywów decyzji Ukraińców świadczyć może o tym, że wprowadzenie ich do strefy euroatlantyckiej zajmuje w waszyngtońskiej hierarchii celów politycznych niewiele mniej eksponowane miejsce. Ukraina ma realną szansę na uzyskanie członkostwa w NATO w perspektywie kilkuletniej, być może jeszcze w czasie pierwszej kadencji prezydenckiej Wiktora Juszczenki. Jest to jednak uzależnione przede wszystkim od tempa reform na Ukrainie i od determinacji jej władz. Pomimo że wielu europejskich członków Sojuszu nie podziela entuzjazmu Waszyngtonu co do perspektywy członkostwa Ukrainy, to mechanizm przygotowywania Paktu do rozszerzenia o Ukrainę został uruchomiony. I trudno nie zauważyć, że takie rozszerzenie zmieniłoby zasadniczo geopolityczną sytuację w Europie, sprawiając, że Morze Czarne byłoby nieomal wewnętrznym morzem NATO, a sam Sojusz byłby zmuszony dużo aktywniej zaangażować się w jednym z najbardziej niestabilnych regionów współczesnego świata, czyli na Kaukazie. Z drugiej strony, głębokiej zmianie musiałyby ulec stosunki na linii NATO - Rosja. Federacja Rosyjska po przyjęciu Ukrainy do Paktu byłaby zmuszona do współpracy na warunkach znacznie korzystniejszych dla Zachodu niż dotychczas, tracąc rolę skrajnie uprzywilejowanego partnera, z której korzysta obecnie. Szczególnie że przyjęcie Ukrainy byłoby zapewne połączone z akcesją Gruzji. Konsekwencje takiego rozszerzenia, poszerzając obszar strategicznej odpowiedzialności Zachodu, zmieniłyby geopolityczne warunki na obszarze euroazjatyckim w stopniu dużo większym niż wszystkie wcześniejsze rozszerzenia NATO. 113 Jerzy Marek Nowakowski EUROPEJSKIE MARZENIE. UKRAINA I STARA UNIA Od kilku lat priorytetem politycznym Ukrainy - przynajmniej w sferze deklaracji - pozostaje jednak członkostwo w Unii Europejskiej. Takie deklaracje składał zarówno Leonid Kuczma, jak też - zarówno w kampanii wyborczej, jak i po objęciu urzędu prezydenta - Wiktor Juszczenko. Obecny prezydent z członkostwa Ukrainy w Unii uczynił wręcz jedną z osi swojej kampanii wyborczej i prac programowych. W wypadku Kuczmy można sądzić, że zdając sobie sprawę z trudności w uzyskaniu członkostwa, używał haseł europejskich jako swego rodzaju alibi wobec oczywistego zbliżenia pomiędzy Ukrainą a Rosją - z jednej strony. A z drugiej - jako wygodnego środka nacisku na partnerów rosyjskich, by zachować margines swobody w stosunkach z sąsiadem z północy. Wiktor Juszczenko natomiast zdaje się traktować hasła integracji europejskiej jak najbardziej serio. Jako doświadczony polityk ma on świadomość, że uzyskanie przez Kijów statusu członkowskiego to perspektywa liczona na ponad dziesięć lat. Wydaje się jednak, że haseł europejskich używa on z całą świadomością jako pożytecznego narzędzia politycznego w kilku różnych planach. Zestaw kryteriów kopenhaskich stanowiących warunek rozpoczęcia jakichkolwiek rozmów akcesyjnych stwarza ramy prawne do trwałej demokratyzacji państwa ukraińskiego i wprowadzenia instytucji wzorowanych na zachodnim systemie politycznym, a co za tym idzie, stworzenie porządku prawnego, w którym system władzy pozbawionej kontroli społecznej i posługującej się na masową skalę korupcją i fałszerstwami wyborczymi nie ma racji bytu. Członkostwo, a choćby i stowarzyszenie (co bardziej realne) z UE, wymaga również - a nawet przede wszystkim - wprowadzenia pakietu reform gospodarczych likwidujących dominujące na Ukrainie, a stanowiące bazę materialną dla tendencji antydemokratycznych, układy oligarchiczne. 22 kwietnia 2005 roku wicepremier Ołeh Rybaczuk, odpowiedzialny w rządzie ukraińskim za integrację europejską, przedstawił Komisji Europejskiej tzw. mapę drogową, zobowiązując się do zrealizowania w ciągu 2005 roku 177 zadań postawionych przed Ukrainą. Zadania te dotyczą głównie zmian dostosowujących ukraiński system prawny do norm europej- 114 ...MIĘDZYNARODOWE NASTĘPSTWA ZWYCIĘSTWA WIKTORA JUSZCZENKI skich. Podobnie jak w wielu innych państwach środkowoeuropejskich proces zbliżania się do Unii stanowi dla grupy reformatorów wygodny pretekst do demokratyzacji i przebudowy systemu prawnego państwa w kierunku demokratycznego państwa prawa. Jest to narzędzie tym poręczniejsze, że w odróżnieniu od NATO Unia Europejska cieszy się wśród obywateli Ukrainy wysokim stopniem akceptacji. Z drugiej jednak strony, wypada zauważyć, że przyjęta przez Juszczenkę i jego ekipę droga nacechowana jest wysokim poziomem ryzyka. Na razie bowiem UE traktuje Ukrainę jako państwo trwale znajdujące się poza jej granicami, zamiast perspektywy członkostwa, od 2004 r. wdrażając tzw. Europejską Politykę Sąsiedztwa. Katarzyna Peł-czyńska-Nałęcz z Ośrodka Studiów Wschodnich, przeprowadzając doskonałą analizę EPS, zauważyła, że: „W dokumencie znalazło się wyraźne stwierdzenie, że strategia nie ma na celu doprowadzenia do członkostwa w UE. Sama nazwa polityki, a także propozycja podpisywania w dalszej przyszłości porozumień sąsiedzkich sugeruje, że jej adresaci w przewidywalnej perspektywie pozostaną sąsiadami Unii, a więc nie są rozpatrywani w charakterze nawet potencjalnych członków Wspólnoty. W ten sposób zostało przypieczętowane rozgraniczenie europejskich sąsiadów UE na uprawnionych, ale niezainteresowanych członkostwem (np. Szwajcaria, Norwegia), tych, którzy mogą być rozpatrywani jako potencjalni kandydaci, ale obecnie nie spełniają wymaganych kryteriów (Bałkany zachodnie: Albania, Bośnia i Hercegowina, Serbia i Czarnogóra, Macedonia), oraz tych, którzy w wyobrażalnej perspektywie są rozpatrywani wyłącznie jako najbliższe sąsiedztwo UE - w tej grupie znalazły się postradzieckie kraje wschodnioeuropejskie". Dokumenty, o których mowa, zostały przedstawione do akceptacji jeszcze ekipie Leonida Kuczmy. I chociaż poprzedni prezydent nie nalegał na zdecydowanie prozachodni kurs Ukrainy, to na szczycie w Hadze w lipcu 2004 r. na tak wyraźne zamknięcie drogi do członkostwa zareagował bardzo negatywnie. Wspominając o ryzyku, jakie podejmują obecne władze w Kijowie, trzeba pamiętać, że dla rządzącej dziś opozycji antykuczmowskiej kierunek europejski był od dawna absolutnym priorytetem politycznym. W lutym 2003 r. jeden z liderów opozycji, a obecnie minister spraw zagra- 115 Jerzy Marek Nowakowski nicznych Ukrainy Borys Tarasiuk mówił w Fundacji Batorego [cyt. za „Polityka Unii Europejskiej wobec nowych sąsiadów"]: „Integracja europejska stanowi dla Ukrainy powrót do naturalnego, przyrodzonego środowiska cywilizacyjnego oraz oznacza udział w charakterze podmiotu, a nie przedmiotu tego procesu". I dodawał, że: „Unia nie ma strategii wobec Ukrainy. Status sąsiada nie jest dla Ukrainy dobrym pomysłem". Między wierszami opozycja sugerowała, że brak entuzjazmu Europy dla przyjęcia Ukrainy wiąże się z krytycznym stosunkiem do ekipy Leonida Kuczmy, a zwycięstwo Wiktora Juszczenki było w kampanii wyborczej przedstawiane jako nieomal gwarancja członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej. „Po zakończeniu wyborów - zauważa w cytowanym już opracowaniu Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz - UE uczyniła wiele gestów politycznych demonstrujących szacunek dla dokonań narodu ukraińskiego oraz gotowość pogłębionej współpracy z nowo wybranym prezydentem. Komisarz ds. stosunków zewnętrznych i Europejskiej Polityki Sąsiedztwa Benita Ferrero-Waldner odwiedziła w lutym [2005] dwukrotnie Ukrainę, prezydent Wiktor Juszczenko został zaproszony do Brukseli, gdzie m.in. wygłosił przemówienie w Parlamencie Europejskim. Po długiej dyskusji (dotyczącej tego, czy można, czy też nie dokonać zmian w już zatwierdzonym dokumencie) zdecydowano się na uzupełnienie «Planu działania» o 10-punktowy aneks". UE deklaruje w nim zwiększenie dla Ukrainy dostępu do funduszy Europejskiego Banku Inwestycyjnego aż do sumy 250 min euro, zainicjowanie wcześniejszych konsultacji dotyczących bardziej zaawansowanej umowy, która miałaby zastąpić obecnie obowiązujące Porozumienie o Partnerstwie i Współpracy, rozważenie możliwości uelastycznienia reżimu wizowego oraz generalnie gotowość większego zaangażowania i priorytetowego traktowania wielu - wymienionych już uprzednio w PD - sfer współpracy. Pomimo licznych deklaracji nowych ukraińskich władz demonstrujących zainteresowanie możliwością przystąpienia w przyszłości do UE, jedynym dokumentem unijnym, w którym znalazło się nowe jakościowo sformułowanie (w porównaniu z komunikatem o EPS) na temat perspektyw członkowskich Ukrainy, była rezolucja Parlamentu Europejskiego z 13 stycznia 2005 roku. Stwierdzono w niej, że Parlament Europejski „zwraca się do Komisji Rady oraz krajów członkowskich, aby roz- 116 ...MIĘDZYNARODOWE NASTĘPSTWA ZWYCIĘSTWA WIKTORA JUSZCZENKI ważyły inne formy stowarzyszenia z Ukrainą poza możliwościami, jakie stwarza PD i EPS, dające jasne europejskie perspektywy temu krajowi". Trudno nie zauważyć, że w stanowisku Brukseli wobec Ukrainy nastąpiła znacząca zmiana. 0 ile jednak pomarańczowa rewolucja stanowiła impuls do znaczącej reorientacji polityki Stanów Zjednoczonych, o tyle polityczna Europa zajęta własnymi problemami po pierwszej fali entuzjazmu stała się wobec tworzenia perspektywy członkostwa dla Kijowa o wiele bardziej sceptyczna. Debata polityczna w Unii koncentruje się wokół zadeklarowanej już zgody na rozpoczęcie negocjacji członkowskich z Turcją. Opór społeczny i polityczny wobec perspektywy wejścia Turcji do Unii jest jednak tak znaczny, że niektórzy komentatorzy upatrują w nim jedną z głównych przyczyn odrzucenia we Francji i Holandii traktatu konstytucyjnego. A seria wewnętrznych napięć w krajach członkowskich postawiła pod znakiem zapytania całość procesu rozszerzenia. Powszechna w krajach tzw. starej Unii niechęć do imigrantów z nowych krajów członkowskich w połączeniu z kryzysem dotychczasowego modelu Europy socjalnej stwarza wyjątkowo trudne warunki do kontynuowania rozmów o potencjalnym członkostwie Ukrainy. Kilku znaczących polityków po porażce referendum konstytucyjnego i wpadnięciu Unii w budżetowy impas wprost stwierdziło, że należy przemyśleć strategie dalszego rozszerzenia. W tłumaczeniu z języka dyplomatycznego na normalny oznacza to sugestię porzucenia debaty o rozszerzeniu UE do czasu załatwienia kłopotów wewnętrznych Europy. Ponieważ zaś wcześniejsze rozszerzenie Unii było próbą zastąpienia dyskusji o jej problemach i o przyszłej wizji integracji poprzez decyzje rozszerzeniowe, taka zapowiedź odwleka otworzenie drzwi Wspólnoty Europejskiej dla Ukrainy na bliżej niesprecyzowaną przyszłość. Konsekwencje klęski traktatu konstytucyjnego bardzo szybko odczytał sam prezydent Juszczenko, który na szczycie Wspólnoty Niepodległych Państw w Astanie niespodziewanie dla obserwatorów nie wykluczył udziału Ukrainy we Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej. Wypowiedź ukraińskiego prezydenta była reakcją na wynik referendum we Francji, a jednocześnie testem intencji Europy. Bo w razie rzeczywistego przekonania Brukseli, że Ukraina jest kandydatem do członkostwa, powinny stamtąd popłynąć ostrzeżenia, iż udział we Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej WNP oznacza redukcję szans na ukraińskie członkostwo. Nic takiego się nie stało. Co więcej, milczenie 117 Jerzy Marek Nowakowski Brukseli wskazywało wręcz na aprobatę takiego pomysłu i bardzo kontrastowało z postawą NATO, które zdecydowanie naciska na Ukrainę, aby nie traciła szans przez pogłębianie związków militarnych z Moskwą. Polityka Brukseli jest w dużo większym stopniu niż w wypadku Paktu Północnoatlantyckiego zdeterminowana przez zasadę nazywaną „Russie first". A przypomniawszy wyżej wypowiedź Borysa Tarasiuka na konferencji Fundacji Batorego, warto pamiętać replikę rosyjskiego profesora Siergieja Rogowa, jednego z czołowych ekspertów związanych z Kremlem. Rogów stwierdził brutalnie, iż „śmieszne byłoby oczekiwanie, iż w przyszłości można będzie myśleć o członkostwie Ukrainy w Unii Europejskiej, jeśli jej członkiem nie będzie Rosja" [„Polityka rozszerzonej Unii Europejskiej wobec nowych sąsiadów"]. Oznacza to, że rosyjscy eksperci, a także politycy przyjmują nieodmiennie logikę stref wpływów, wedle której zaangażowanie Unii Europejskiej na Ukrainie zmierzające do członkostwa Ukrainy w UE jest działaniem wymierzonym przeciwko Rosji. Stąd też bardzo szybko odrzucona została koncepcja „wschodniego wymiaru" polityki europejskiej na rzecz polityki sąsiedztwa. Trudno nie zgodzić się z opinią analityka OSW, iż „najpoważniejszym problemem EPS jest kwestia perspektyw członkowskich dla europejskich adresatów tej polityki. Artykuł 49 traktatu o Unii Europejskiej mówi, że każdy kraj europejski może zabiegać o członkostwo w UE, o ile spełnia określone kryteria. Tymczasem w przyjętej obecnie polityce niespełnia-jące standardów UE kraje europejskie zostały podzielone na dwie grupy: mające perspektywy członkowskie Bałkany zachodnie oraz niemają-ce tych perspektyw państwa wschodnioeuropejskie. Taki podział nasuwa podejrzenia o nierówne traktowanie poszczególnych europejskich sąsiadów UE w zależności od ich położenia geograficznego na kontynencie, a więc kryteriów, które nie powinny być brane pod uwagę z punktu widzenia regulacji unijnych. Taka polityka UE wydaje się niezwykle niebezpieczna. Przede wszystkim rzuca cień na Unię jako aktora stosującego w praktyce zasadę rządów prawa (warto wspomnieć, iż jest to jedna z głównych zasad promowanych w EPS). Może też budzić antagonizmy w otoczeniu UE, utrudniając realizację sformułowanej m.in. w strategii EPS idei „przyjaznego kręgu wokół UE". Równocześnie taka polityka nie zniechęca krajów, wobec których nie sformułowano perspektyw członkowskich, do zgłaszania aspiracji integracyjnych. Utrudnia 118 ...MIĘDZYNARODOWE NASTĘPSTWA ZWYCIĘSTWA WIKTORA JUSZCZENKI natomiast wypracowanie spójnej i adekwatnej reakcji Brukseli na takie deklaracje (co bardzo dobrze ilustrują wzajemnie sprzeczne wypowiedzi instytucji i urzędników unijnych odnośnie do aspiracji ukraińskich). Dlatego też wydaje się, że UE powinna odejść od dywersyfikowania perspektyw członkowskich europejskich sąsiadów według kryterium regionalnego [Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, „EPS w praktyce - Unia Europejska wobec Rosji, Ukrainy i Mołdawii rok po publikacji Dokumentu Strategicznego", wyd. OSW]. Doceniając historyczne znaczenie pomarańczowej rewolucji i jej wpływ na zmianę polityki w skali międzynarodowej, należy dokonać dwóch zastrzeżeń. Pierwsze z nich dotyczy wyraźnej różnicy pomiędzy entuzjastyczną reakcją Stanów Zjednoczonych a umiarkowaną w „starej" Europie. Reakcja amerykańskiej elity politycznej doprowadziła do znaczącej korekty globalnej polityki USA wprowadzającej do listy amerykańskich priorytetów Europę Wschodnią i do ogłoszenia globalnej krucjaty na rzecz demokracji. W Europie po wymuszonym poparciu dla Juszczenki w czasie wyborów prezydenckich nastąpił wyraźny podział pomiędzy grupą nowych państw członkowskich, zdecydowanych wspierać demokratyczną ewolucję Kijowa (szczególnie zaangażowały się w ten proces Polska i Litwa), oraz grupą francusko-niemiecko-włoską stawiającą na rozwój współpracy z Rosją i „niedrażnienie" Kremla zbyt daleko idącą proukraińskością. Kryzys w stosunkach polsko-rosyjskich z wyraźnie sygnalizowaną przyczyną, czyli wypowiedzią polskiego prezydenta, że „lepsza jest Rosja bez Ukrainy niż Rosja z Ukrainą", wskazuje na to, że walka o europejski status Ukrainy dopiero się rozpoczęła. Wybitny ukraiński historyk Jarosław Hrycak stwierdził, że „brak jest [na Ukrainie] jakiegoś całościowego konceptu, jeżeli chodzi o relacje z Rosją". I dodaje: „Dla rozwoju dialogu polsko-ukraińskiego powstanie atmosfery zrozumienia było zasługą przede wszystkim Jerzego Giedroy-cia. Rosyjskiego Giedroycia nie ma, nie ma też na Ukrainie Giedroy-cia..." [„Wiele twarzy Ukrainy", rozmowy Izy Chruścickiej i Piotra Tymy, wyd. UMCS Lublin]. Podstawowym problemem władz i narodu ukraińskiego w odniesieniu do jego ambicji powrotu do naturalnego, jak mówił Borys Tarasiuk, zachodniego środowiska będzie porozumienie się z Rosjanami. Porozumienie, które pozwoli na delimitację granic, depoli-tyzację wymiany gospodarczej i uwolnienie się Ukrainy od nieustannej 119 Jerzy Marek Nowakowski ingerencji służb specjalnych Rosji. A przede wszystkim od pozbycia się przez Rosjan mentalności kolonialnej. W cytowanym wyżej zbiorze wywiadów „Wiele twarzy Ukrainy" Mykoła Riabczuk stwierdza: „Rosjanie w rzeczywistości tak lubią «chachliw» [pogardliwe określenie Ukraińca] jak Robinson Piętaszka, jak swoją własność. Kiedy Piętaszek zaczyna mówić o tym, że ma swój język i kulturę, że jest człowiekiem i nie jest gorszy, to wtedy jest koniec z miłością". Ten stosunek Robinson - Piętaszek wydaje się, że istotnie oddaje oczekiwany w Moskwie stan relacji rosyjsko-ukraińskich. Ukraiński bunt okresu pomarańczowej rewolucji wyzwolił w Rosji początki myślenia o Ukrainie jako samodzielnym narodzie. I w gruncie rzeczy dopiero po mentalnym przyjęciu tego faktu przez Rosjan Ukraina będzie mogła myśleć o spokojnym rozwoju, bez zagranicznych gwarancji bezpieczeństwa i bez konieczności nieustannego lawirowania w kontaktach z Rosją. WIELOBARWNE I STEROWANE. REWOLUCJE NA OBSZARZE WNP Nie można na koniec nie zauważyć głębokiej przemiany mentalnej, jaką ukraińska rewolucja wprowadziła na całym obszarze Wspólnoty Niepodległych Państw. Rosjanie, zgodnie z zacytowanym wcześniej poglądem o naturalnej niższości Ukrainy, zdefiniowali natychmiast pomarańczową rewolucję jako przejaw zagranicznego spisku. Podobie jak wcześniej odczytali rewolucję goździków w Gruzji. Narody gnębione przez satrapie różnego stopnia opresywności od Turkmenistanu po Białoruś uznały sukces Juszczenki za sygnał, że bunt jest możliwy i że czasy sowieckie minęły. Odczytano również amerykańską krucjatę na rzecz demokracji jako sygnał do buntu. Całe postsowieckie południe ogarnęła fala rewolucyjnych wystąpień. Po rewolucji w Kirgistanie bunt ogarnął Uzbekistan rządzony żelazną ręką przez Isłama Karimowa. Doszło do masakry demonstrantów w Andiżanie na południu Uzbekistanu. Andiżan leży kilkadziesiąt kilometrów na północ od kirgiskiego miasta Osz. W marcu z tego miejsca ruszyła klanowa rebelia, która przejęła władzę w Biszkeku. Jej motorem była bieda i brak wpływu na losy państwa. 120 ...MIĘDZYNARODOWE NASTĘPSTWA ZWYCIĘSTWA WIKTORA JUSZCZENKI W Uzbekistanie klan fergański też jest ignorowany - władze w MSW i Służbie Bezpieczeństwa Narodowego trzymają ludzie z klanów samar-kandzkiego i taszkienckiego. U podstaw rebelii leżały głównie kwestie socjalne i gospodarcze - niepokoje mogły jednak dostarczyć islamskim bojownikom pretekstu, o jakim od dawna marzyli. - Islamscy radykałowie chcą wypełnić ideologiczną pustkę, jaka powstałaby w kraju po odejściu Karimowa - mówił dziennikarzowi tygodnika „Wprost" Stanisław Belkowski, rosyjski politolog. To był punkt zwrotny. Amerykanie domagali się od władz Uzbekistanu niezależnego śledztwa, grożąc wstrzymaniem funduszy. Chiny z kolei pochwaliły Karimowa za „stanowczość w walce z ekstremistami", a Moskwa ustami szefa dyplomacji Siergieja Ławrowa zapewniała, że „to wewnętrzna sprawa tego kraju". Kari-mow uznał, że prawdziwe oparcie znajdzie tylko w Moskwie i w Pekinie. Do podobnych wniosków doszli też pozostali władcy Azji Środkowej, którym widmo kolorowej rewolucji spędzało sen z powiek - zauważył Grzegorz Sadowski. Wydaje się, że w całym obszarze azjatyckiego „podbrzusza" Rosji trwa rywalizacja dwóch kategorii rewolucji. Autentycznych, inspirowanych przez przykład Ukrainy, oraz sterowanych z zewnątrz i mających wyprzedzić niekontrolowany wybuch. Po politycznej porażce na Ukrainie Rosjanie podjęli analizę sytuacji prowadzących do rewolucji i starają się przejąć nad nimi kontrolę. Testem rzeczywistych nastrojów będzie zapewne przebieg narastającego buntu społecznego w Azerbejdżanie. Rząd w Baku jest obok Gruzji najsilniej związany z opcją pro-amerykańską. Jeżeli więc i tam wybuchnie rewolucja zmierzająca do obalenia prezydenta Alijewa, będzie można z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że kremlowscy „technologowie polityczni" wykorzystują falę po swojej klęsce na Ukrainie do wzmocnienia wpływów rosyjskich w innych państwach WNP. Trudno nie zauważyć, że Kijów i Tbilisi stały się centrami oporu wobec rosyjskiej mentalności kolonialnej. Grupa państw GUAM skupiająca obok dwóch wcześniej wymienionych państw także Azerbejdżan i Mołdawię stała się ośrodkiem oporu wobec jednostronnej przewagi Rosji na obszarze byłego Związku Sowieckiego. Rosjanie postanowili więc użyć narzędzi rewolucyjnych do destabilizacji reżimów im nieżyczliwych. Warto jednak przypomnieć opinię Józefa Darskiego na temat pomarańczowej rewolucji: „Walka między dwoma grupami oligarchii jest, 121 Jerzy Marek Nowakowski rzecz jasna, korzystna dla społeczeństwa. Jeśli będzie ona odpowiednio ostra i nie zakończy się kompromisem, również ono z czasem będzie mogło wyłonić własne struktury i na scenie politycznej pojawią się ludzie nowi (...). Zwycięstwo obozu Juszczenki, gdyby do niego doszło bez udziału społeczeństwa, byłoby zwykłym zamachem pałacowym i nie uruchomiłoby żadnych procesów społecznych4". Próba skopiowania rewolucji, która jest poważnie rozważana w Rosji, jako sposób sukcesji władzy po zakończeniu drugiej kadencji Władimira Putina i używana (lub testowana) w krajach Kaukazu i Azji Środkowej może zacząć rządzić się własną dynamiką niepodlegającą kontroli. Tak czy inaczej, czy próby rewolucyjne w Kirgistanie, Uzbekistanie i Azerbejdżanie są sterowane, czy wybuchają spontanicznie, efektem pomarańczowej rewolucji stało się na obszarze postsowieckim odwołanie do wystąpień masowych jako niezbędnego składnika procesu przejmowania władzy. Skutkiem politycznym wydarzeń ukraińskich jest też ewolucja sytuacji na Białorusi. Reakcją Aleksandra Łukaszenki na to, co się stało w Kijowie, była panika i zbliżenie polityczne z Rosją. Z drugiej jednak strony, opozycja pokrzepiona wyrażonym oficjalnie poparciem Stanów Zjednoczonych i zasilona funduszami płynącymi z USA i Unii Europejskiej stała się bardziej pewna siebie. Można bez obawy popełnienia błędu stwierdzić, że ewentualna transformacja demokratyczna na Białorusi stanowiłaby dopełnienie i dowód rzeczywistego sukcesu pomarańczowej rewolucji w Kijowie. Skutki pierwszych miesięcy rządów Wiktora Juszczenki na Ukrainie, utrzymujące się poparcie społeczne dla jego władzy i wreszcie głębokie zmiany w polityce międzynarodowej w rezultacie pomarańczowej rewolucji, łącznie ze wzrostem międzynarodowej roli Ukrainy, są zaledwie początkiem procesu. Na Ukrainie stała się tylko jedna rzecz nieodwracalna. Obywatele poczuli swoją siłę jako zbiorowość. A świat, łącznie ze sceptyczną Europą, zauważył Ukrainę i inne państwa postsowieckiej Europy Wschodniej. Najbliższe kilka lat wskaże, czy grudzień roku 2004 będzie zapisany w przyszłych opracowaniach historycznych jako data przełomowa w skali światowej, czy też tylko jako rok, w którym kolejny raz w historii Ukrainy otworzyła się przed nią historyczna szansa na zajęcie miejsca w świecie, o jakim kolejne pokolenia tego narodu marzyły. 4 „Arcana", nr 1-2/2005. 122 Maria Przełomiec Pomarańczowa rewolucja. Kronika osobista Na wybory prezydenckie do Kijowa jechałam trochę zmęczona. 7 października nowy parlament wybierali Litwini, 17 na Białorusi odbyło się referendum konstytucyjne i również wybory parlamentarne. Ukraina miała być ostatnim akordem wyborczej jesieni. I chociaż kampania była wyjątkowo brutalna, a w mediach głośno mówiono, że władze posunęły się nawet do próby wyeliminowania lidera opozycji za pomocą trucizny, nikt nie oczekiwał rewolucji. Z rosnącym zdumieniem obserwowałam rozwój wydarzeń. 28 X 2004 r. Za trzy dni pierwsza tura prezydenckich wyborów. Liczba kandydatów zupełnie obłędna - dwudziestu czterech. Część z nich to jakieś egzotyczne typy bez cienia szansy na uzyskanie więcej niż procenta głosów. W Kijowie mówi się jednak powszechnie, że tych tzw. technicznych kandydatów władze wystawiły specjalnie, by odebrać głosy opozycjoniście Wiktorowi Juszczence. Naprawdę bowiem liczą się tylko dwaj pretendenci do prezydenckiego fotela - obecny premier, popierany przez prezydenta Kuczmę Wiktor Janukowycz, oraz Wiktor Juszczen-ko, lider opozycji, były szef Narodowego Banku Ukrainy i były premier. Janukowycza wspiera także Rosja, a uważanego za prozachodniego polityka Juszczenkę - Unia i Stany Zjednoczone. O ile jednak kraje demokratyczne swoje poparcie okazują bardzo powściągliwie, o tyle Moskwa zupełnie się nie krępuje. Najlepszym dowodem jest dzisiejsza uroczystość 60-lecia wyzwolenia Ukrainy spod faszystowskiej okupacji. Nie dosyć, że obchody nieoczekiwanie przyspieszono, to jeszcze uświetniający je swoją obecnością Putin przyjechał do Kijowa na prawie trzy dni. Jak na niesłychanie zajętego przywódcę jednego z ważniejszych państw świata wcale nieźle. Ale w końcu Ukraina to rosyjska „perła w koronie", bez niej trudno podtrzymywać mit imperium. 125 Maria Przetomiec Rocznicowa defilada w czysto sowieckim stylu, 6 tysięcy żołnierzy, którzy przedtem ćwiczyli całymi nocami. Na czele maszerującego wojska czerwona flaga z sierpem i młotem - jak wyjaśnia komentator - „sztandar zwycięstwa". Przez megafony prócz komentarzy płyną pieśni z czasów „wojny ojczyźnianej", tańczą przyodziane w wojskowe mundury i ludowe stroje zespoły. Wszędzie widać obwieszonych medalami kombatantów. Na trybunie „wielka trójka" - prezydent Kuczma i premier Janukowycz w towarzystwie Władimira Putina. Ten ostatni, żeby nie było żadnych wątpliwości, na kogo Ukraińcy powinni głosować, w okolicznościowym przemówieniu podkreśla zalety ukraińskiego premiera - „polityka gwarantującego dobre stosunki z Rosją" (rzeczywiście Janukowycz obiecał nadanie rosyjskiemu statusu języka państwowego oraz wprowadzenie podwójnego obywatelstwa - mimo że jest to sprzeczne z ukraińską konstytucją). Putin przypomina, jak niedawno na swoich urodzinach gościł ukraińskiego przyjaciela. Wygląda jednak na to, że tym razem Władimir Władimirowicz przedobrzył. Zebrani na placu Niepodległości ludzie enuncjacjami głowy rosyjskiego państwa, o dziwo, nie są zachwyceni. Część kombatantów co prawda potakuje prezydentowi, ale młodsze pokolenie wyraźnie się buntuje. Mężczyzna w średnim wieku mruczy coś z dezaprobatą. Kiedy zaczynam wypytywać, rozgląda się ostrożnie i odchodzi, natomiast młody chłopak nie ukrywa niechęci: „czego ten Moskal chce od nas, nie mogą zapamiętać, że Ukraina to niepodległy kraj?". W trakcie niedzielnych wyborów chłopak ma zamiar głosować na lidera socjalistów - Ołeksandra Moroza. 29 X. Do wyborów zostały dwa dni, ale na ulicach widać niemal wyłącznie plakaty i biało-niebieskie chorągiewki Janukowycza. Opozycja próbuje z tym walczyć za pomocą naprawdę genialnego pomysłu - wszędzie, gdzie można - na samochodach, gałęziach, budynkach - umieszcza symbol Juszczenki - pomarańczowe wstążeczki, często z podkową i napisem „Juszczenko »tak«". Usuwają je jednak błyskawicznie miejskie służby porządkowe. Z Anią Kuźmą z Polskiego Radia urządziłyśmy sobie nawet swoiste zawody - zdążymy czy nie wyjść z domu, zanim dzielni pracownicy kijowskiego MPO usuną rozwieszone nocą pomarańczowe gałganki. Zwykle nie zdążamy, a to i tak najmniej drastyczny przykład walki z opozycyjnym kandydatem. Oficjalne ukraińskie media przypomi- 126 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA nają telewizję białoruską. Tyle że zamiast Łukaszenki pełno w nich Janukowycza. O Juszczence nie mówi się albo w ogóle, albo tylko źle -jako o faszyście, kłamcy i proamerykańskim sprzedawczyku. Wyprowadziło to z równowagi nawet tak powściągliwą instytucję jak Unia Europejska. Unijni dyplomaci skrytykowali dzisiaj ukraińską kampanię wyborczą - ich zdaniem - brudną, jednostronną i faworyzującą wyłącznie jednego kandydata, czyli urzędującego premiera. Dyplomaci nie wspomnieli zresztą o najczarniejszym punkcie tejże kampanii, a więc tajemniczej chorobie Juszczenki. Sztab lidera opozycji twierdzi, że został on otruty. Badania lekarskie, przynajmniej na razie, nie potwierdzają tych informacji, niemniej Juszczenko z powodu stanu zdrowia na miesiąc musiał zrezygnować z prowadzenia kampanii. W dodatku do dzisiaj nie sposób patrzeć spokojnie na jego oszpeconą, jakby pokrytą liszajami twarz. J., która właśnie wróciła z dziennikarskiej wyprawy do Doniecka, mówi, że na wschodzie choroba Juszczenki, a szczególnie jej symptomy są przedstawione jako diabelski stygmat. Mają to rozgłaszać niektórzy przedstawiciele Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego. W połowie dnia sensacja. Nieoczekiwanie buntuje się część ukraińskich dziennikarzy z podporządkowanych władzy mediów elektronicznych. Z pracy zrezygnowało np. siedmiu reporterów należącego do zięcia Kuczmy - Pinczuka - kanału 1+1. W specjalnym oświadczeniu napisali, że nie chcą uczestniczyć w informacyjnej wojnie władz z własnym narodem. Co ich skłoniło do tego kroku? Zdaniem moich ukraińskich przyjaciół dwie rzeczy - pierwsza to solidarność z protestującymi od kilku dni pracownikami jedynego niezależnego telewizyjnego programu - Kanału 5, któremu władze zablokowały konta bankowe, druga - przekroczenie pewnej masy krytycznej, jeżeli chodzi o kłamstwa i odgórne naciski. Może i tak, a może po prostu dziennikarze poczuli, że obecna władza nie jest wieczna. Z drugiej strony, nawet teraz ogłoszenie takiego apelu wymaga cywilnej odwagi. Co więcej, daje nadzieję, że kampania przed drugą turą wyborów będzie sprawiedliwsza i bardziej wyważona. Po południu jadę na chwilę do budynku Kanału 5. Na schodach spotykam profesora Mirosława Popowicza, znanego filozofa, historyka, wykładowcę Akademii Kijowsko-Mohylańskiej. Przyszedł, by przed kamerami wyrazić poparcie dla dziennikarskiego protestu. Od kilku dni robi to 127 Maria Przetomiec wielu ukraińskich artystów i uczonych, o politykach opozycji nie wspominając. Mykoła Wereseń, dziennikarz, z którym znamy się i przyjaźnimy od 1991 roku, pokazuje wypisane flamastrem na ścianie hasło protestu - cytat z Biblii „Jeżeli nie ty, to kto. Jeżeli nie teraz, to kiedy?". 30 X. Czyżby pierwszy rezultat dziennikarskiego buntu? Rano w publicznej telewizji występuje Wiktor Juszczenko, rzecz jeszcze niedawno nie do pomyślenia. Lider opozycji wzywa nie tylko do uczestniczenia w wyborach, ale także pilnowania całego przebiegu głosowania. Fałszerstw boją się wszyscy, tym bardziej że nawet oficjalne media donoszą o panującym w komisjach wyborczych bałaganie. Najgorzej mają wyglądać listy wyborców - albo brakuje mieszkańców całych domów, albo wpisywane są tzw. martwe dusze, czyli nazwiska osób dawno nieżyjących. Wszystko to ma być robione specjalnie, aby ułatwić fałszerstwa w dniu głosowania. Amerykańska ambasada wydaje specjalne oświadczenie, w którym przestrzega władze przed ewentualnymi cudami nad urną, grożąc sankcjami, gdyby przebieg wyborów naruszył demokratyczne normy. Z kolei opozycja zapowiada masowe demonstracje, jeżeli władze uciekną się do fałszerstw. Występujący wieczorem ze specjalnym orędziem Leonid Kuczma uspokaja. Zdaniem prezydenta wszystko odbędzie się zgodnie z prawem. Przy okazji obrywa się opozycji za podgrzewanie atmosfery. Tyle tylko że i władze nie są tu bez winy; informacja, że głosowania będzie strzegło 100 tysięcy milicjantów i funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, wcale nie uspokaja sytuacji, tym bardziej że w Kijowie coraz głośniej mówi się o wojskach specnazu, które jakoby mają stać w lasach pod stolicą. Deputowany opozycji Stefan Chmara wymienia nawet nazwy jednostek, a przysłuchujący się temu komendant kijowskiej milicji, zamiast zaprzeczyć, mówi tylko, że on lasów nie sprawdzał. Straszy czy istotnie władze gotowe są na każdy wariant? Na zakończenie dnia przyjemna niespodzianka dla Janukowycza - prezent od rosyjskiej Dumy Państwowej. Przebywający w Rosji do trzech miesięcy Ukraińcy nie muszą się rejestrować. Niezwykły podarunek, jeżeli zważyć na to, że każdy Rosjanin, przejechawszy do innego miasta, ma obowiązek rejestracji. Według Ukraińców to posunięcie może zwiększyć szanse premiera. Tymczasem ostatnie sondaże wskazują, iż dwaj główni rywale idą niemal łeb w łeb. 128 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA 31X. Wybory. Ponieważ Kijów jednoznacznie opowiada się za Juszczen-ką, postanawiam jechać na wieś. Wiezie nas swoim samochodem zaprzyjaźniony ukraiński dziennikarz. Trasa - Browary, Kalinówka, Zalesie. Niewielkie wsie i miasteczka w promieniu 50 km od stolicy. W Kalinówce pierwsze zaskoczenie - roześmiany przewodniczący komisji wyraźnie zadowolony z przyjazdu zagranicznych dziennikarzy, pełen entuzjazmu. Zapewnia, że ci dzisiaj idący głosować ludzie to zupełnie inne społeczeństwo niż cztery lata temu. Nie postsowiecka „tołpa" (tłum), która głosuje, jak jej każą. „Ukraińcy wreszcie zrozumieli, co to znaczy demokracja, wiedzą, ile od nich samych zależy". Czy naprawdę? Rzeczywiście wśród wychodzących z lokalu zdecydowana większość poparła Juszczenkę, ale argumentacja jest czasem zadziwiająca. Miła staruszka zapewnia np., że Wiktor Andriejewicz odbuduje nie tylko całą Ukrainę, ale także przywróci kołchozy, żeby wszystko było jak dawniej. To jednak wyjątek, inni mówią o konieczności walki z korupcją, potrzebie demokracji, ich zdaniem nadzieje na to daje tylko Juszczenko. Powszechne jest jednak przekonanie, że i tak prezydentem zostanie Janukowycz. Jak zapewnia mnie postawna trzydziestolatka w punkcie wyborczym w malutkiej szkole w Zalesiu: przecież zawsze rządzi ten, co ma pieniądze. Po co więc w ogóle poszła głosować, skoro jej zdaniem nie ma to znaczenia? Za Olgę odpowiada krótko mąż - „bo tak trzeba". Dziwna mieszanka charakterystycznej dla Europy Wschodniej rezygnacji z zupełnie tutaj nowym i przynajmniej dla mnie nieoczekiwanym przekonaniem o ważności demokratycznych mechanizmów. Podobne zdziwienie przeżywam w obwodowej komisji, do której mogli odwoływać się ci wszyscy, których nazwisk zabrakło na listach wyborczych. Na korytarzach nowoczesnego budynku w Browarach tłum, część ludzi przyjechała z daleka, czekają po kilka godzin, by zweryfikować swoje prawo głosu, uzyskać zgodę i wróciwszy do swojej miejscowości jeszcze zagłosować. Z uporem głośno domagają się respektowania swoich praw. To też zupełnie nowe zjawisko. Dla mnie tym bardziej zaskakujące, że dwa tygodnie wcześniej obserwowałam pokorny tłum na Białorusi. Wieczorem oficjalnie wiadomo tylko jedno - frekwencja podczas pierwszej tury wyborów była rekordowo wysoka. Jaka dokładnie, nie podają. Centralna Komisja Wyborcza ma podobno kłopoty z liczeniem. 129 Maria Przetomiec Niektórzy nie wykluczają, że owe kłopoty to przede wszystkim obecność na dziedzińcu CKW dwóch transporterów opancerzonych i armatek wodnych. Niewykluczone. Natomiast dopóki nie działa komisja, swoje szacunkowe dane podają firmy socjologiczne prowadzące sondaże podczas dzisiejszego głosowania. Wyniki - 44% Juszczenko, 38% - Janu-kowycz. Tylko rosyjscy socjologowie utrzymują, iż pierwsze miejsce z 10-procentową przewagą zajął premier. 1XI. Centralna Komisja Wyborcza wznowiła pracę. Po podliczeniu głosów z 80% okręgów według CKW prowadzi Janukowycz - 42% do 38% dla Juszczenki. To oznacza, że żaden z kandydatów nie przekroczył wymaganego 50-procentowego progu i konieczna będzie druga tura. Opozycja przyjmuje tę informację spokojnie, chociaż sztab Juszczenki, powołując się na swoje dane, twierdzi, że ich lider dostał co najmniej 49% głosów. To możliwe, sama widziałam, jakie „bezhałowie" panowało w części komisji wyborczych. O licznych naruszeniach mówią także niezależni obserwatorzy. Potwierdzają się zarzuty dotyczące bałaganu na listach wyborczych i nadużyć wynikających z możliwości głosowania poza miejscem zamieszkania. Według niezależnej fundacji Komitet Wyborców Ukrainy liczba związanych z tym nieprawidłowości sięga nawet 1/3 głosujących. Wybory krytykuje zresztą nie tylko opozycja, ale także zachodni obserwatorzy. Przedstawiciele Rady Europy i OBWE wydają oświadczenie, w którym przestrzegają, że jeżeli podobna sytuacja będzie miała miejsce podczas drugiej tury, państwa demokratyczne nie uznają głosowania. Na ile te groźby okażą się skuteczne, zobaczymy. Janukowycz i Kuczma najwyraźniej nie zamierzają oddać władzy. I w tym mają poparcie Moskwy. Charakterystyczne -jedyni obserwatorzy, którzy nie mają żadnych zastrzeżeń, a wręcz przeciwnie - chwalą wczorajsze głosowanie - to przedstawiciele Wspólnoty Niepodległych Państw z rosyjskim ministrem ds. sytuacji nadzwyczajnej Włodymyrem Ruszajłą na czele. To zresztą według Ruszajły 17 października na Białorusi też wszystko odbyło się zgodnie z prawem i zasadami demokracji. Z drugiej strony, na samej Ukrainie dzieje się coś nieoczekiwanego. Coś, co nazwałabym przebudzeniem społeczeństwa. Wysoka 76-pro-centowa frekwencja, przekonanie, że należy głosować nie ze strachu, 130 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA jak w czasach ZSRR, ale poczucia odpowiedzialności. Jedna z kijowskich gazet nazwała to zjawisko narodzinami narodu. W ambasadzie spotykam polskich obserwatorów - Jerzy Buzek, Grażyna Staniszewska i Henio Wujec mają podobne wrażenie. Ich zdaniem sytuacja trochę przypomina Polskę AD 1989. Zobaczymy. 2 XI. Centralna Komisji Wyborcza ciągle liczy głosy, utknęła na ostatnich niecałych dwóch procentach i ani rusz, stale jednak według danych CKW prowadzi Janukowycz. Oczywiście wszyscy podejrzewają jakieś machlojki, a tu tymczasem nieoczekiwanie Rosjanie podają, że ich zdaniem pierwszą turę wygrał Juszczenko. Zastanawiamy się, o co Moskwie chodzi - uśpienie czujności opozycji? Udowodnienie, że zarzuty o fałszerstwach są niesłuszne? Mnie gra Kremla wydaje się dosyć ryzykowna, zwycięstwo lidera opozycji w pierwszej turze daje nadzieję tym wszystkim, którzy z taką rezygnacją liczyli się z klęską Juszczenki, a obudzona nadzieja to niebezpieczne zjawisko. Następnym zaskoczeniem jest zwycięstwo dziennikarzy niezależnej telewizji Kanał 5, władze odblokowały jej konta. 8 XI. Jestem już w Warszawie na dużej międzynarodowej konferencji „Wybory na Białorusi i Ukrainie - wyzwanie dla wschodniej polityki UE". Są polscy eurodeputowani, ukraińscy i rosyjscy politolodzy, przedstawiciele białoruskich władz i opozycji, amerykańscy dyplomaci, urzędnicy z Brukseli. Ci ostatni niczym nie zaskakują. Wschodnia polityka - tak, ale pod warunkiem liczenia się z Rosją. Jednak nawet przedstawicielka Unii wydaje się nieco zbita z tropu pomysłem rosyjskiej szefowej Centrum Badań Strategiczno-Regionalnych w Moskwie. Według pani dyrektor kandydatura ukraińskiego prezydenta powinna być przedmiotem umowy pomiędzy prezydentami Rosji i Stanów Zjednoczonych. Na moje nieśmiałe pytanie o ukraiński elektorat słyszę, że tak naprawdę z wyborcami, poza Zachodem, nigdzie się nie liczą, a obecne realia polityczne są takie, że duże państwa ingerują w politykę na terenach swojej strefy wpływów, a mniejsze, zdając sobie sprawę ze swojej słabości, słuchają. Zresztą - dowodziła dalej rosyjska politolog - i tak wiadomo, że wyborcami manipulują „polittechnolodzy". Potem, podczas nagrywanego dla BBC wywiadu, pani dyrektor precyzuje: Juszczenko ma specjalistów z Zachodu, którzy lepiej potrafią pracować z elektoratem, nato- 131 Maria Przetomiec miast Janukowyczowi pomagają Rosjanie. Ci mają więcej doświadczenia z pracą nad wyborczymi biuletynami, dlatego wygra Janukowycz. Czyli, jak mawiał Stalin: „Nieważne, kto głosuje, ważne, kto liczy głosy". Najgorsze jest to, że -jak się przekonuję już w zupełnie prywatnej rozmowie - rosyjska politolog jest osobą absolutnie uczciwą. Wierzy w to, co mówi, i wierzy, że ma rację. Juszczenko używa jej zdaniem jakichś niedozwolonych technologii wpływających na podświadomość ludzi, którzy go potem masowo popierają. Nie wiem, co gorsze - cynizm czy szaleństwo. 10 XI. Centralna Komisja Wyborcza po trwającym 10 dni liczeniu głosów ogłasza, że zwycięzcą pierwszej tury wyborów został Juszczenko. Kompletne zaskoczenie. Wygląda na to, że ukraińskie władze poszły w ślady Kremla. W dodatku w podporządkowanych rządowi kanałach telewizyjnych coraz więcej w miarę obiektywnych informacji. Nadzieja na uczciwe głosowanie i wygraną opozycji rośnie. Druga tura 21 listopada. DRUGA TURA 17 XI. Nastrój w Kijowie wyraźnie się zmienił, na ulicy przybyło plakatów Juszczenki, widać pomarańczowe wstążki, ludzie nabrali pewności siebie. Także w mediach faworyzowanie Janukowycza nie jest już tak nachalne. Wygląda na to, że wygrana Juszczenki w pierwszej turze naprawdę miała duże znaczenie. Przynajmniej tutaj. Na Ukrainie wschodniej poparcie dla Janukowycza podobno nie zmalało. 18, 19 XI. Charków - wschodnia Ukraina. Różnice można zauważyć od razu. Na kijowskich ulicach przeważa w tej chwili kolor pomarańczowy, w Charkowie widać wyłącznie billboardy Janukowycza, obiecującego pokój i stabilność, i biało-niebieskie chorągiewki. Na małym placyku w sypiącym właśnie mokrym śniegu pod biało-niebieskimi transparentami i portretami premiera manifestuje grupka młodzieży. Nie zgadzają się na nagranie, potem po cichu przyznają, że zapłacono im za demonstrację. Sztab Juszczenki trochę przypomina oblężoną twierdzę. Pilnujący wejścia strażnicy dokładne wypytują, sprawdzają torbę, akredytację. 132 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA Szef sztabu przeprasza potem, tłumacząc, że mieli już kilka niepożądanych wizyt. Zapewnia jednak, że z poparciem dla lidera opozycji w samym Charkowie nie jest najgorzej. Rzeczywiście po pokojach kręci się sporo osób. Zaaferowani ludzie coś notują, coś potwierdzają. Wszędzie plakaty Juszczenki i oczywiście pomarańczowe chorągiewki. Podobno nie można ich nastarczyć, bo tak jak kilka tygodni temu w Kijowie miejskie władze natychmiast usuwają z ulic symbole opozycji. Jak zagłosuje Charków w drugiej turze? Czołowy tutejszy publicysta, autor programów informacyjnych, Gruzin z pochodzenia - Zurab Alasa-nyi - uważa, że jeżeli wybory przebiegną naprawdę „bez cudów" Juszczenko w samym mieście może liczyć na co najmniej 40% głosów. Tyle że szanse na wyborczą uczciwość są niewielkie. Cała administracja zaangażowała się bowiem po stronie Janukowycza i robi, co może, aby podsycić i tak już dosyć powszechne wśród tzw. zwykłych obywateli przekonanie, że zwycięstwo Juszczenki to katastrofa, która tu, na wschodniej Ukrainie, wyrazi się na dwa sposoby. Po pierwsze, wprowadzaniem na siłę języka ukraińskiego, po drugie, zerwaniem kontaktów z Rosją. Jak się przekonuję z tzw. rozmów ulicznych, ten strach szczególnie wśród osób starszego pokolenia jest autentyczny. Zurab jednym telefonem załatwia mi spotkanie z szefem sztabu wyborczego Janukowycza, rektorem charkowskiej Akademii Prawa prof. Wasylem Tatzi. Różnica w porównaniu z lokalem sztabu Juszczenki powalająca. Zostaję przyjęta w obszernym, bogato umeblowanym gabinecie na Akademii, towarzyszą nam dziennikarz lokalnej gazety mający nagrywać, jak mi wyjaśnia, całą rozmowę, aby ją potem opublikować w lokalnej gazecie, oraz tłumacz. Profesor myślał, że wywiad będzie przeprowadzany po angielsku. Najwyraźniej oczekiwał także „angielskiej" orientacji w ukraińskich problemach. Na wstępie zapewnia, że do poparcia Janukowycza skłoniła go uczciwość premiera. Nie wytrzymuję i pytam o znany powszechnie kryminalny epizod z młodości, czyli dwukrotne skazanie kandydata na prezydenta za chuligaństwo i rozbój. Profesor Tatzi najpierw przywołuje procesy stalinowskie, a potem, gdy okazuje się, że urodzonego w 1950 roku Janukowycza nie mogą one dotyczyć, mówi coś o sądowych pomyłkach. Na koniec uderza w ton ewangeliczny. 133 Maria Przełomiec Profesor: Czy Pani wie, kto to był Jezus Chrystus? Ja: Mniej więcej się orientuję. Profesor: Bo wie pani, są takie opowieści w Nowym Testamencie - Ewangelie - i jedna z nich mówi o cudzołożnicy, którą Żydzi chcieli ukamienować. Wtedy Chrystus powiedział, że kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem. Więc z tą krytyką Wiktora Fedorowicza ja bym nie przesadzał. Ja: Panie Profesorze, ale z tego, co pamiętam, ta cudzołożnica nie ubiegała się o fotel prezydenta Izraela. Profesor: No nie, ale może starała się o inne ważne stanowisko. Nie pozostaje mi nic innego, jak zapewnić profesora, że z tego, co wiem jako absolwentka archeologii, żadna kobieta w owym czasie w Izraelu o żadne stanowisko ubiegać się nie mogła. W odpowiedzi słyszę, że po dziennikarzu BBC spodziewał się większego obiektywizmu. Wychodzę, zastanawiając się, co też z naszej pilnie nagrywanej przez miejscowego dziennikarza rozmowy ukaże się w lokalnej gazecie. Na korytarzach uczelni gęsto rozwieszone plakaty wyborcze Januko-wycza. Rzecz z punktu widzenia ordynacji niedopuszczalna jakoś wcale mnie nie dziwi. Dziwne wydaje się natomiast to, że większość mijanych studentów nosi pomarańczowe chusteczki. O tym, że tutejsza młodzież popiera lidera opozycji, zapewniają mnie dwie charkowskie Polki - Kasia i Zofia. Spotykam się z nimi wieczorem w hotelu. Nie tylko studiują, są także współorganizatorkami miejscowego Klubu Europejskiego. Pomysł stworzenia klubu wyniosły z polskich spotkań europejskich, działają już od półtora roku. Ich zdaniem zainteresowanie Unią wśród Ukraińców wzrasta, dotyczy to jednak głównie młodych. Tymczasem większość mieszkańców Charkowszczyzny stanowią ludzie w średnim wieku i starsi, którym zdecydowanie bliższa od wspólnoty europejskiej jest przyjaźń z Moskwą. Juszczenko kojarzy im się z nacjonalizmem, boją się, że w razie jego zwycięstwa popsują się stosunki z Rosją, gdzie wielu z nich ma rodziny lub pracę. Nie ma wątpliwości - Ukraina wschodnia popiera Janukowycza, a Juszczenko w razie zwycięstwa może mieć problemy z przekonaniem do siebie współziomków ze wschodu, mimo że - jak ciągle podkreśla w swoich wystąpieniach - urodził się właśnie tutaj. 40 km dalej była kiedyś granica pomiędzy Rosją a Rzecząpospolitą Obojga Narodów. 134 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA Wracam z Charkowa do Kijowa tutejszym „superekspresem". Chcę zdążyć na wieczorną telewizyjną debatę Juszczenki i Janukowycza. Pociąg ok. 500-kilometrowy dystans pokonuje w 6 godzin. Podziwiam mijane po drodze stacje, nawet najmniejsze są odremontowane, czyste. To zasługa wyjątkowo, jak wszyscy przyznają, energicznego ministra transportu Georgija Kirpy. Wspominając sypiące się polskie stacyjki i spóźniające ekspresy, trudno nie odczuć pewnej zazdrości. Przejeżdżamy przez Lubnie. Około 13 jestem w Kijowie, wracam z dworca przyozdobioną pomarańczową wstążką taksówką, kierowca opowiada mi, jak przed pierwszą turą właśnie za taką wstążkę przekłuwano opony, a teraz proszę - nic. Mimo to taksówkarz jest pełen najgorszych przeczuć: „Zobaczy pani, że oni coś knują". 19 XI. „Janukowycz nie wygrał, ale mógł przegrać, Juszczenko nie przegrał, ale mógł wygrać" - to chyba najlepsze podsumowanie telewizyjnej debaty wyborczej obu kandydatów. Już samo to, że dyskusja się odbyła, jest swoistym novum, przed pierwszą turą Janukowycz odrzucił propozycję Juszczenki, dowodząc, że jako urzędujący premier nie ma czasu na podobne zabawy. Teraz nie tylko się zgodził, ale i dobrze przygotował. Wszystko było przemyślane, łącznie z tym, że końcową część wygłosił w języku rosyjskim, wyraźny ukłon w stronę rosyjskojęzycznego wschodu. Juszczenko był bardziej konkretny, ale robił techniczne błędy - drapał się, nie patrzył w kamerę. Podobno zamiast konsultacji ze specami od telewizyjnego wizerunku spędził kilka godzin na wsi, samotnie przygotowując się do wystąpienia. Bardzo to ładne, nie bardzo profesjonalne. 20 XI. Dzisiejsza prasa nie komentuje telewizyjnej debaty, po prostu gazety zamykały numery przed zakończeniem programu. Swoje 5 minut mają natomiast politolodzy. Ci związani z obozem władzy mówią o zwycięstwie Janukowycza, sympatycy opozycji uważają, że lepszy był Juszczenko. Wszystkie te opinie zweryfikuje niedzielne głosowanie. 0 ile będzie uczciwe. Tymczasem sztab Juszczenki przestrzega przed kolejnymi przygotowywanymi fałszerstwami, znowu wydano jakieś nieprawdopodobne ilości biuletynów umożliwiających głosowanie poza miejscem zamieszkania, podobno są naciski na żołnierzy i funkcjonariuszy milicji, by 135 Maria Przełomiec głosowali na Janukowycza. Sam Juszczenko wzywa swych zwolenników, aby w nocy z niedzieli na poniedziałek zebrali się na kijowskim placu Niepodległości, gdzie nastąpić ma równoległe podliczanie głosów. Na ulicach jednak napięcie jest zdecydowanie mniejsze niż przed pierwszą turą, natomiast zapał i wiara w zwycięstwo wzrosły. Dzień kończy telewizyjne wystąpienie Leonida Kuczmy. Odchodzący prezydent nawet nie ukrywa swego poparcia dla Janukowycza. 21 XI. Powtarzamy znowu naszą trasę sprzed trzech tygodni - Browary, Kalinówka, Zalesie. W Kalinówce ten sam przewodniczący komisji wita nas z uśmiechem, teraz już jak starych znajomych. Frekwencja równie dobra jak podczas pierwszej tury, natomiast ludzie mniej spięci, chętniej rozmawiają, mówią, na kogo głosowali. Ochraniający lokal milicjant, który 31 października nie chciał nic powiedzieć, teraz wręcz chwali się swoim poparciem dla Juszczenki. Starsza pani w Zalesiu opowiada, jak to w ostatnim tygodniu chodzono we wsi po domach i starano się ludzi namówić do głosowania na premiera. „Prosili, namawiali, w końcu straszyli, że władzom doniosą, ale im powiedziałam, że swój rozum mam, ja nie durna baba" - uśmiecha się z triumfem. Na Janukowycza głosował tylko mężczyzna w czarnej skórzanej kurtce. Na moje pytania odpowiada monosylabami, do komisji przyjechał samochodem z rejestracją prezydenckiej administracji. Noc z 21 na 22 XI. Początek był skromny. W powyborczą noc na kijowskim placu Niepodległości gromadzili się ludzie, by uczestniczyć w równoległym podliczaniu głosów i uczcić zwycięstwo opozycji. Wstępne wyniki niezależnego exit polis wskazywały jednoznacznie na to, że Juszczenko o kilkanaście procent wyprzedził premiera Janukowycza. Polski socjolog, który przyjechał monitorować pracę ukraińskich kolegów, zapewnił nas, że różnica jest zbyt duża, aby wynik mógł ulec zmianie. Z jednej strony, aż się nie chce wierzyć, z drugiej - kilkunastu procent już chyba nie da się sfałszować. Otwieram butelkę czerwonego wina, by uczcić zwycięzców. Pijemy w trójkę - z Anką Kuźmą i Maryjką Stepan z Radia ZET. Patrząc na świętujący tłum na Majdanie, jednocześnie śledzimy wstępne dane podawane przez Centralną Komisję Wyborczą. Budynek, jak podczas pierwszej tury, znowu przypomina oblężoną twierdzę. Tyle że teraz do transporterów opancerzonych i armatek wodnych 136 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA na dziedzińcu doszły oddziały ubranych na czarno antyterrorystów. Wszędzie ich pełno - przy wejściu, na korytarzach. Dziennikarze usiłujący dostać się do środka mają poważne problemy, podobnie jak opozycyjni parlamentarzyści. Po północy wyniki coraz szybciej zaczynają się zmieniać i nad ranem już wiadomo, że zwycięstwa nie będzie. Z placu Niepodległości, gdzie powoli gęstniał tłum, dostawałam naglące SMS-y ukraińskich przyjaciół i Ani Miszewskiej, studentki z Polski, która z grupą kolegów przyjechała specjalnie obserwować ukraińskie wybory. „Maria, przychodź". Nie mogłam, nie odchodziłam od telewizora. Kanały publiczne już oficjalnie mówiły o zwycięstwie Janukowycza. Niezależny Kanał 5 powoływał się na badania socjologiczne, które uparcie wskazywały na wygraną Juszczenki. 22 XI. Rano sytuacja stała się jasna, Serhiej Kiwałow, szef Centralnej Komisji Wyborczej, oznajmił, że przewaga Wiktora Janukowycza nad Juszczenką rośnie. Odrzucił przy tym stanowczo wszelkie oskarżenia o fałszerstwa. A tymczasem w Kijowie coraz głośniej mówi się o tzw. wyborczej karuzeli, czyli tajemniczych autobusach, które w dniu wyborów jeździły od komisji do komisji. Ich pasażerowie, wykorzystując dokumenty pozwalające na głosowanie poza miejscem zamieszkania, kilkakrotnie „spełniali swój obywatelski obowiązek" w różnych lokalach wyborczych. Potwierdza tę informację Paweł Kazanecki, który jako przedstawiciel ENEMO koordynował pracę grupy ponad stu zagranicznych obserwatorów w obwodzie charkowskim. Operatorowi niezależnego Kanału 5 udało się sfilmować numery rejestracyjne i trasę takiego „wesołego autobusu". Inny film pokazuje liczenie kart wyborczych. Na ekranie widać cały rulon biuletynów wyraźnie wrzuconych jednocześnie, wszystkie z zakreślonym nazwiskiem Janukowycza. Przewodniczący komisji, nie zważając na widoczne protesty obserwatorów, prędko rozprostowuje kartki i miesza je z innymi. Tu przynajmniej obserwatorzy byli obecni podczas otwarcia urn. W wielu komisjach na wschodzie po prostu wypraszano ich z lokali wyborczych. Nie tylko obserwatorów miejscowych, także tych z Zachodu. Kanał 5 podaje kolejne wyborcze rewelacje, a tymczasem napięcie w Kijowie rośnie. Do zgromadzonego nocą na placu Niepodległości tłumu dołącza coraz więcej ludzi. Apel Wiktora Juszczenki o to, aby się nie 137 Maria Przełomiec rozchodzić, zostaje przyjęty owacyjnie. Jak długo jednak można wytrzymać na ulicy, w mrozie i śniegu, bo jak na złość na Ukrainie nagle zaczęła się solidna zima. Na razie ludzie stoją, demonstrację pokazuje tylko niezależny Kanał 5 TV. Pozostałe programy telewizyjne uparcie ignorują całe zdarzenie, pokazując tylko sztab triumfującego premiera Janu-kowycza, któremu gratulacje już złożył prezydent Putin. Szybko, zważywszy na to, że nie ma jeszcze nawet wstępnych danych. Potem rosyjski prezydent będzie tłumaczył, że oparł się na rezultatach exit polis. Tymczasem Ukrainą coraz mocniej zaczyna interesować się świat. Co godzina przygotowuję nowe informacje dla BBC, wieczorem długi komentarz. Przez to wszystko na Majdan udaje mi się dojść dopiero nocą. Ledwie przeciskam się między gęsto stojącymi demonstrantami. Wszędzie widać kolor pomarańczowy - wstążki, chorągiewki z napisem „Juszczenko tak", baloniki, szaliki elegantek, pomarańczowe plastikowe torby emerytów. Przede mną idzie grupka kleryków też z pomarańczowymi kokardkami, młode, roześmiane twarze. Naprawdę pomarańczowa rewolucja, a jednocześnie nastrój niesłychanego święta, pikniku. Na ustawionej naprzeciwko hotelu Ukraina scenie nieustannie odbywają się koncerty, przemawiają kolejni politycy. Ludzie tańczą, śpiewają, uśmiechają się do siebie. Opozycja - z początku chyba nieco zaskoczona skalą odzewu - świetnie panuje nad zebranymi, przez cały czas nawołując do spokoju, wzajemnej życzliwości i pomocy. I właśnie ta uśmiechnięta życzliwość staje się jedną z najbardziej charakterystycznych cech kijowskich wydarzeń. Obok placu na Chreszczatyku powstaje miasteczko namiotowe. 23 XI. Na palcu Niepodległości coraz więcej ludzi. Burzliwymi oklaskami przyjmują wystąpienie trzech polskich eurodeputowanych: Grażyny Staniszewskiej, Jerzego Buzka, Michała Karpińskiego, którzy w Kijowie znaleźli się już po raz drugi jako międzynarodowi obserwatorzy. Polacy mówią o niełatwej drodze do wolności, jednocześnie wyrażając przekonanie, że Ukraina ją wygra. Obiecują, że Polska zrobi wszystko, aby stać się adwokatem Kijowa w Unii. Tyle razy słyszałam te zapewnienia, ale nigdy nie brzmiały one tak jak teraz. Chyba nie tylko ja tak myślę, bo nad placem rozlegają się okrzyki „Polszczą, Polszczą" i wreszcie „Polska i Ukraina na wieki razem". Moja przyjaciółka Ania - Ukrainka - mó- 138 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA wi, że to chyba nareszcie to prawdziwe, oczekiwane ukraińsko-polskie pojednanie. „Wymodlone przez Papieża" - dodaje znajomy kijowski dominikanin, który teraz każdą wolną chwilę spędza na Majdanie. My obie niestety trochę „liżemy nastroje przez szybę". Ania też jest dziennikarką. Nie wychodzimy z domu, „wisząc na agencjach" i co godzinę przygotowując nowe informacje dla naszych redakcji. A dzieje się mnóstwo - na apel opozycji o wszczęcie akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa samorządy kilkunastu miast zachodniej Ukrainy wypowiadają posłuszeństwo władzom, uznając za swojego prezydenta Wiktora Juszczenkę. Strajk ogłasza Akademia Kijowsko-Mohylańska, część demonstrantów zaczyna blokować budynek administracji prezydenta ochraniany przez kilkuset specnazowców w pełnym rynsztunku. Co pewien czas pojawiają się alarmujące informacje, że władze użyją siły i np. zaczną atakować coraz bardziej rozrastające się na Chreszczatyku miasteczko namiotowe. Dzięki Bogu nic takiego jednak się nie dzieje. Pojawia się natomiast nowe hasło „Milicja z narodem". 24 XI. Trzeci dzień demonstracji. Kilkusettysięczny tłum na placu Niepodległości nie maleje. Rano internetowa niezależna gazeta „Ukraińska Prawda" drukuje na swoich stronach stenogram rozmowy pomiędzy członkiem sztabu Janukowycza, niejakim Liweńcem, a tajemniczym człowiekiem o imieniu Walery. Liweniec ma pretensje o niekorzystny dla władz wynik głosowania, „opozycja prowadzi, a przecież dogadaliśmy się, że będziemy mieć 3-3,5% przewagi". Walery obiecuje przygotować nowy zestaw wyników i wysłać go faksem. Wobec tego wszystkiego, co widziałam i słyszałam podczas wyborów, nawet mnie to specjalnie nie dziwi. Tzn. nie dziwi sama rozmowa, zastanawiające jest natomiast to, skąd „Ukraińska Prawda" ma stenogram. Na razie wszyscy w napięciu czekamy na werdykt Centralnej Komisji Wyborczej. Zapada późnym popołudniem. Według oficjalnych danych wybory wygrał premier Janukowycz. Zebrani przed CKW ludzie reagują okrzykami „Hańba, hańba!", tłum stoi jednak spokojnie i broniący dojścia do budynku żołnierze specnazu nie reagują. Na szczęście nikt nie decyduje się także na uruchomienie stojących jeszcze od pierwszej tury wyborów na dziedzińcu komisji transporterów opancerzonych oraz armatek wodnych. 139 Maria Przetomiec Tymczasem w parlamencie trwa nadzwyczajne posiedzenie Rady Najwyższej. Posłowie chcą uchwalić wotum nieufności w stosunku do CKW, nie udaje się jednak zebrać kworum. Zabrakło posłów z partii pro-rządowych i komunistów. Na koniec posiedzenia, przy aplauzie zgromadzonej opozycji, Juszczenko składa przysięgę prezydencką. Wydaje mi się, że to gest nieco pospieszny i niepotrzebny. Odzew jest zresztą niemal natychmiastowy - prezydent Kuczma w specjalnym oświadczeniu oskarża opozycję o chęć wywołania wojny domowej. Pojawia się także wiadomość, że władze specjalnymi pociągami chcą ściągać z Doniecka do Kijowa zwolenników Janukowycza. Wszystko po to, aby udowodnić, że premier też może liczyć na demonstracyjne poparcie. Informacje nadaję już niemal z szybkością karabinu maszynowego. Nie zdążyłam nawet być dzisiaj na placu Niepodległości i bardzo tego żałuję. Tamtejszy nastrój naprawdę podtrzymuje na duchu. W ogóle atmosfera w Kijowie coraz bardziej zaczyna przypominać tę z Polski, z pierwszej wizyty Papieża w 1979 roku. Taka sama życzliwość, poczucie wspólnoty i zdziwienie, że tylu jest podobnie myślących. Udziela się to nawet strzegącym budynków rządowych funkcjonariuszom specnazu. Inna sprawa, że ludzie robią wszystko, by ich obłaskawić. Rozmawiają, tłumaczą, dziewczęta uśmiechają się i w tarcze wkładają kwiaty. „Na efekt nie trzeba było długo czekać" - wyjaśnia mi spotkany przed administracją prezydenta starszy mężczyzna - „jak tutaj przyszli, mieli podniesione tarcze i spuszczone oczy, a teraz niech pani patrzy, tarcze opuszczone, oczy podniesione, a niektórzy nawet się uśmiechają". Patrzę i rzeczywiście spoza plastikowej szyby hełmu - niepewny uśmiech. 25 XI. Do Kijowa na zaproszenie Juszczenki przybywa Lech Wałęsa. Ma pośredniczyć w nawiązaniu dialogu pomiędzy władzą a opozycją. Jego występ na placu Niepodległości przyjęto entuzjastycznie - znowu okrzyki „Polszczą", „Solidarność". Mimo nacisku redakcji na newsy, udaje mi się wyrwać na wspólną konferencję prasową obu polityków. Siedzę tuż przy Juszczence i po raz pierwszy widzę z bliska nieprawdopodobnie zmienioną twarz lidera opozycji. Opuchlizny już nie ma, ale skóra jest w dalszym ciągu pokryta dziwnym liszajem. Wałęsa jak zwykle pewny siebie, ale ten Kijów naprawdę robi z ludźmi coś dziwnego, bo Lech dziękuje Aleksandrowi Kwaśniewskiemu za użyczenie samolotu i stwier- 140 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA dza, że chociaż w większości spraw różni się ze swoim następcą, jeże- » li chodzi o pomoc Ukrainie, zawsze będą mówić jednym głosem. Niestety, negocjacje nie odnoszą na razie specjalnego skutku. Wałęsa nie spotkał się z Leonidem Kuczmą, a tylko z Janukowyczem. Niektórzy zresztą mają to byłemu prezydentowi za złe, uważając ten gest za swego rodzaju uwiarygodnianie uzurpatora. No, ale przecież Januko-wycz jest ciągle urzędującym premierem. Po południu jest jednak jakiś rezultat. Leonid Kuczma najpierw krytykuje Wałęsę, a potem apeluje o pomoc w nawiązaniu dialogu z opozycją do prezydentów Polski i Litwy. Czyżby miał nadzieję, że „stary przyjaciel Aleksander" pomoże mu przeforsować Janukowycza? Na razie jednak to Juszczenko odnosi pierwszy niewielki sukces - Sąd Najwyższy nie pozwolił na publikację werdyktu Centralnej Komisji Wyborczej potwierdzającego zwycięstwo Janukowycza. Bez tego niemożliwa jest inauguracja nowego prezydenta. Tłum na placu Niepodległości wita tę wiadomość owacjami, które znowu z powodu nawału pracy widzę tylko w telewizji. Nie jest to już jednak tylko niezależny Kanał 5. Zapoczątkowana przed pierwszą turą wyborów dziennikarska rewolucja zatacza coraz szersze kręgi. Reporterzy podporządkowanych władzy kanałów 1+1 i UT1 zbuntowali się, oznajmiając, że teraz sami i bez żadnych nacisków będą przygotowywali serwisy informacyjne. 26 XI. Dzień piąty. W Kijowie pojawia się tzw. zachodni desant, czyli międzynarodowi negocjatorzy, i to w składzie dużo szerszym, niż chciał Leonid Kuczma. Prezydenci Polski i Litwy - Kwaśniewski i Adamkus - szef unijnej dyplomacji Javier Solana, szef OBWE Jan Kubisz i nieoczekiwanie przewodniczący Rosyjskiej Dumy Borys Gryzłow. Najwyraźniej Moskwa pilnuje swoich interesów. Rozmowy ukraińskiego „okrągłego stołu" trwają wiele godzin, na koniec krótkie wystąpienie Kuczmy: „Każda rewolucja powinna się zakończyć pokojem. Także i ta" - oznajmia odchodzący prezydent. Przedstawiciele Zachodu, wyraźnie mniej optymistycznie nastawieni niż ukraińskie władze, zachęcają tylko do dalszych konstruktywnych rozmów. Kuczma z Janukowyczem obiecują i natychmiast zaczynają swoistą próbę sił. Do Kijowa zostają ściągnięci specjalnymi pociągami górniczy Doniecka. Tuż koło dworca władze organizują specjalne wiece poparcia dla premiera. Światu trzeba pokazać, że nie 141 Maria Przetomiec tylko Juszczenko cieszy się poparciem tzw. zwykłych obywateli Ukrainy. Wiece są niemal kalką opozycyjnych demonstracji. Też koncerty, też przemówienia, też okrzyki i miasteczko namiotowe stworzone z eleganckich biało-niebieskich pałatek ustawianych w cieniu rządowych budynków. Tylko bez tej radości i entuzjazmu, no i z dużo mniejszą liczbą uczestników. Przybysze z Doniecka przybrani w janukowyczowskie emblematy wyglądają na nieco zagubionych i chyba zdziwionych przyjęciem. Nikt ich nie atakuje, ludzie w pomarańczowych chustach częstują kanapkami, kawą, herbatą (na Majdanie nie widać alkoholu). Na budynku kijowskiej Rady Miejskiej pojawia się duży napis „DONIECCY, MY NIE WROGI, PRZYCHODŹCIE NA PIEROGI". To obłaskawianie dobrocią przynosi zupełnie nieoczekiwane rezultaty. Jak tak dalej pójdzie, władze pożałują ściągnięcia swoich zwolenników z Doniecka do stolicy. Przecież ci ludzie po powrocie do domu opowiedzą, co naprawdę dzieje się w Kijowie. Niestety, ciągle wiele z tych wydarzeń śledzę z perspektywy agencji i telewizora. Światowe zainteresowanie Ukrainą rośnie - informacje trzeba nadawać co godzinę. Znów dopiero w nocy wybieram się na Majdan. Demonstrantów mniej, ale stoją dzielnie. Zachodzę do budynku Rady Miasta, mer Omelczenko udostępnił dwa piętra manifestantom. Wszędzie śpiący przyjezdni - na stołach, na podłodze, na krzesłach. Przechodzimy cichutko, żeby ich nie zbudzić. Co pewien czas ktoś wstaje, wychodzi na plac, inny przychodzi na jego miejsce, kładzie się i zasypia. W ogóle organizacja jest imponująca, koło Majdanu powstały specjalne punkty medyczne, kuchnie, w których bezpłatnie wydaje się jedzenie. Ludzie dostarczają produkty, ochotniczki bezpłatnie gotują. Wracając w nocy do domu, spotykamy na ulicy dwie dziewczyny z różami, niosą je dla tych dobrowolnych kucharek. 27 XI. Dzień szósty. Po raz kolejny zbiera się nadzwyczajne posiedzenie parlamentu. I znowu sukces opozycji - posłowie uchwalają wotum nieufności dla Centralnej Komisji Wyborczej, opowiadają się za powtórką drugiej tury głosowania i odrzucają pomysł organizowania całych wyborów od nowa. Na tym ostatnim wyraźnie zależy Kuczmie. Odchodzący prezydent nieoficjalnie powtarza, że konieczna jest nowa elekcja, najlepiej już z innymi kandydatami, podobno ta wersja najbardziej odpowiada również Rosjanom. Skąd więc taka decyzja parlamentu? Być może wpływ na to 142 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA mają coraz częstsze deklaracje przedstawicieli resortów siłowych, którzy albo jasno popierają Juszczenkę i wzywają kolegów do pójścia w ich ślady, albo tak jak minister obrony Borys Kuźmiuk zapowiadają, że wojsko nigdy nie pójdzie przeciw swemu narodowi. Decyzja posłów nie ma zresztą specjalnego znaczenia prawnego. To prezydent odwołuje i powołuje członków CKW, jednak zgromadzony na placu Niepodległości już niemal półmilionowy tłum szaleje z radości. W sobotę i niedzielę ludzi jest więcej, przyjeżdżają z różnych stron kraju. Transparenty z nazwami poszczególnych miast i miasteczek mieszają się na placu z pomarańczowymi proporczykami i niebiesko-żółtymi flagami Ukrainy. Wieczorem rozmowa z ukraińskimi dziennikarzami. Wspólnie zastanawiamy się nad fenomenem pomarańczowej rewolucji, nad tym, co skłoniło Ukraińców do oporu i czy coś takiego byłoby do powtórzenia np. w Rosji. Kompletnie zaskakuje mnie diagnoza Mykoły - Ukraińcy razem z Polakami żyli kilkaset lat w demokratycznym państwie, bo Rzeczpospolita Obojga Narodów, chociaż ułomna, była jednak demokracją, jakiej nigdy nie zakosztowali Rosjanie. Bardzo to dla nas pochlebne i pewnie w jakiejś części prawdziwe. W jakiejś, bo ważne są także wspaniałe tradycje Rusi Kijowskiej i pamięć bardzo specyficznej, bo wojskowej, demokracji Siczy Zaporoskiej. Inna sprawa, że Sicz zawdzięcza to Rzeczpospolitej, ale też prawda, że ugoda hadziacka była co najmniej o kilkadziesiąt lat spóźniona. 28 XI. Siódmy dzień. Dzisiaj już na pewno pójdziemy na plac Niepodległości na dłużej - obiecujemy sobie z Anią. Na razie oglądam w telewizji godzinną ekumeniczną modlitwę, którą niemal codziennie rozpoczyna się dzień na Majdanie. Modlą się wspólnie pop z Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego, greckokatolicki batiuszka, katolicki ksiądz i ewangelicki pastor. Brakuje tylko przedstawicieli Cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego. Ci organizują własne procesje, w których prócz ikon noszą portrety Janukowycza - cóż, każdy się modli, jak potrafi. Oczywiście z pójścia na plac nic nie wychodzi. Trzeba obserwować zorganizowany w Siewierodoniecku koło Łuhańska zjazd przedstawicieli południowo-wschodnich regionów Ukrainy. Uczestniczą w nim premier Janukowycz oraz mer Moskwy Jurij Łużkow. Przedstawiciele władz obwodów łuhańskiego, donieckiego i charkowskiego chcą autonomii. To ra- 143 Maria Przełomiec czej kolejna groźba pod adresem opozycji niż realne plany, ale brzmi nieprzyjemnie. Tak jak nieprzyjemna jest obecność Łużkowa i przedstawiciela rosyjskiej ambasady. Po Janukowyczu zdaniem Ukraińców i tak nie ma się czego spodziewać, chociaż w zasadzie udział w podobnej do zjazdu w Siewierodoniecku imprezie można by na upartego uznać nawet za zdradę interesów kraju. Ukraina zgodnie z konstytucją jest bowiem państwem unitarnym. Jedyna satysfakcja to to, że donieckie wiece w Kijowie zdecydowanie nie wychodzą. Tak jak pisałam, mieszkańcy stolicy po prostu obezwładnili przybyszy serdecznością. Ogólna sytuacja nie jest jednak przyjemna. Dookoła budynków rządowych stoi coraz więcej funkcjonariuszy specnazu. Ściągnięci zostali z Krymu, który zdecydowanie popiera Janukowycza, a część żołnierzy ma być uzbrojona w ostre ładunki. Podobno na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Janukowycz żądał od Kuczmy wprowadzenia stanu wyjątkowego. Wydaje mi się jednak, że Leonid Daniłowicz nie jest taki głupi, aby się na coś takiego zdecydować, w końcu część oficerów, głównie wojska, ale i milicji, już poparła opozycję. No i przy tych tłumach demonstrantów ewentualna próba rozpędzenia manifestacji musiałaby się skończyć hekatombą. Na Zachodzie z Ukrainą nikt już nie zechciałby rozmawiać, a emerytura wyłącznie w Rosji czy zaprzyjaźnionych krajach WNP to dla Kuczmy żadna perspektywa. Co innego Janukowycz. On walczy o wszystko. Na Majdan znowu dochodzę w nocy i od razu spotykam kilku polskich studentów. Stoją z biało-czerwona flagą otoczeni poklepującymi ich po plecach Ukraińcami. Tuż obok grupa ludzi z czarno-czerwonym banderowskim proporcem. Jeden ze studentów chce się z nimi sfotografować. Są zdumieni, pytają, czy Polacy wiedzą, co ta flaga znaczy, a kiedy słyszą, że tak, sami zaczynają mówić o strasznych pomyłkach w przeszłości. I że teraz trzeba już razem. Więc może naprawdę te wizyty polskich polityków, te gesty solidarności zwykłych Polaków - i tych przyjeżdżających do Kijowa, i tych w polskich miastach organizujących wiece poparcia - zaowocują prawdziwym zbliżeniem. 29 XI. Ósmy dzień. Zaczyna obradować Sąd Najwyższy, który rozpatruje skargi opozycji na sfałszowanie drugiej tury wyborów. Władze nie są 144 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA chyba zbyt pewne werdyktu, bo Kuczma po raz pierwszy wspomina oficjalnie o możliwości przeprowadzenia nowego głosowania. To wyraźna gra na czas - nowe wybory oznaczają bowiem co najmniej trzymiesięczną zwłokę w rozwiązaniu konfliktu. Jako grę traktuje także większość ukraińskich politologów oświadczenia gubernatorów obwodów łuhańskiego, donieckiego i charkowskiego, którzy na 12 grudnia zapowiedzieli zorganizowanie referendum dotyczącego powołania południowo-wschodniej autonomii. Ukraińska konstytucja nie przewiduje takich regionalnych głosowań, niemniej zawsze jakieś ziarno niepokoju zostaje, tym bardziej że takie gry bardzo lubi Moskwa. Z drugiej strony, dzisiaj po raz pierwszy w rosyjskiej telewizji widać pewną zmianę tonu. W państwowym kanale RTR Juszczenko przedstawiony jest nie jako proamerykański faszysta, ale przewidywalny polityk. Niewykluczone, że Putin przestraszył się jednak autonomicznych gróźb na Ukrainie. W końcu gdyby do takiego referendum jednak doszło, to mógłby być fatalny przykład dla różnych niesubordynowanych podmiotów Federacji Rosyjskiej. Według mnie taki strach byłby najlepszą gwarancją, że żadnych południowo-wschodnich autonomicznych okręgów na Ukrainie jednak nie będzie. Tymczasem na placu Niepodległości ludzie stoją już ósmą dobę. Zjawia się nowy hymn demonstrantów - refren „Razom nas bahato, nas ne podołaty" to okrzyk, który od wielu dni rozbrzmiewa nad Majdanem. 30 XI. Dziewiąty dzień. Kolejne posiedzenie parlamentu i tym razem przegrana opozycji. Posłowie odrzucili wniosek o wotum nieufności dla rządu Janukowycza, a także chcieli anulować sobotnią decyzję uznającą wybory za nieważne. Pierwszy raz demonstranci stracili cierpliwość. Kilka osób usiłowało wedrzeć się do budynku Rady Najwyższej, powstrzymał ich dopiero Juszczenko. On sam zerwał rozmowy z rządem, utrzymując, że władze tylko grają na czas. A Janukowycz nie zaprzestaje kontr- * ofensywy. Od kilku dni w Doniecku co dzień organizowane są wiece poparcia dla premiera. Najwyraźniej przywożenie górników do stolicy, tak jak podejrzewałam, osiągnęło odwrotny do zamierzonego skutek. Donieckie manifestacje nawet na miejscu zatrącają jednak niezamierzonym kabaretem. Dzisiaj madam Janukowycz w grzmiącym przemówieniu krytykowała, jak to określiła „odbywający się w Kijowie pomarańczo- 145 Maria Przełomiec czej kolejna groźba pod adresem opozycji niż realne plany, ale brzmi nieprzyjemnie. Tak jak nieprzyjemna jest obecność Łużkowa i przedstawiciela rosyjskiej ambasady. Po Janukowyczu zdaniem Ukraińców i tak nie ma się czego spodziewać, chociaż w zasadzie udział w podobnej do zjazdu w Siewierodoniecku imprezie można by na upartego uznać nawet za zdradę interesów Kraju. Ukraina zgodnie z konstytucją jest bowiem państwem unitarnym. Jedyna satysfakcja to to, że donieckie wiece w Kijowie zdecydowanie nie wychodzą. Tak jak pisałam, mieszkańcy stolicy po prostu obezwładnili przybyszy serdecznością. Ogólna sytuacja nie jest jednak przyjemna. Dookoła budynków rządowych stoi coraz więcej funkcjonariuszy specnazu. Ściągnięci zostali z Krymu, który zdecydowanie popiera Janukowycza, a część żołnierzy ma być uzbrojona w ostre ładunki. Podobno na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Janukowycz żądał od Kuczmy wprowadzenia stanu wyjątkowego. Wydaje mi się jednak, że Leonid Daniłowicz nie jest taki głupi, aby się na coś takiego zdecydować, w końcu część oficerów, głównie wojska, ale i milicji, już poparła opozycję. No i przy tych tłumach demonstrantów ewentualna próba rozpędzenia manifestacji musiałaby się skończyć hekatombą. Na Zachodzie z Ukrainą nikt już nie zechciałby rozmawiać, a emerytura wyłącznie w Rosji czy zaprzyjaźnionych krajach WNP to dla Kuczmy żadna perspektywa. Co innego Janukowycz. On walczy o wszystko. Na Majdan znowu dochodzę w nocy i od razu spotykam kilku polskich studentów. Stoją z biało-czerwona flagą otoczeni poklepującymi ich po plecach Ukraińcami. Tuż obok grupa ludzi z czarno-czerwonym banderowskim proporcem. Jeden ze studentów chce się z nimi sfotografować. Są zdumieni, pytają, czy Polacy wiedzą, co ta flaga znaczy, a kiedy słyszą, że tak, sami zaczynają mówić o strasznych pomyłkach w przeszłości. I że teraz trzeba już razem. Więc może naprawdę te wizyty polskich polityków, te gesty solidarności zwykłych Polaków - i tych przyjeżdżających do Kijowa, i tych w polskich miastach organizujących wiece poparcia - zaowocują prawdziwym zbliżeniem. 29 XI. Ósmy dzień. Zaczyna obradować Sąd Najwyższy, który rozpatruje skargi opozycji na sfałszowanie drugiej tury wyborów. Władze nie są 144 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA chyba zbyt pewne werdyktu, bo Kuczma po raz pierwszy wspomina oficjalnie o możliwości przeprowadzenia nowego głosowania. To wyraźna gra na czas - nowe wybory oznaczają bowiem co najmniej trzymiesięczną zwłokę w rozwiązaniu konfliktu. Jako grę traktuje także większość ukraińskich politologów oświadczenia gubernatorów obwodów łuhańskiego, donieckiego i charkowskiego, którzy na 12 grudnia zapowiedzieli zorganizowanie referendum dotyczącego powołania południowo-wschodniej autonomii. Ukraińska konstytucja nie przewiduje takich regionalnych głosowań, niemniej zawsze jakieś ziarno niepokoju zostaje, tym bardziej że takie gry bardzo lubi Moskwa. Z drugiej strony, dzisiaj po raz pierwszy w rosyjskiej telewizji widać pewną zmianę tonu. W państwowym kanale RTR Juszczenko przedstawiony jest nie jako proamerykański faszysta, ale przewidywalny polityk. Niewykluczone, że Putin przestraszył się jednak autonomicznych gróźb na Ukrainie. W końcu gdyby do takiego referendum jednak doszło, to mógłby być fatalny przykład dla różnych niesubordynowanych podmiotów Federacji Rosyjskiej. Według mnie taki strach byłby najlepszą gwarancją, że żadnych południowo-wschodnich autonomicznych okręgów na Ukrainie jednak nie będzie. Tymczasem na placu Niepodległości ludzie stoją już ósmą dobę. Zjawia się nowy hymn demonstrantów - refren „Razom nas bahato, nas ne podołaty" to okrzyk, który od wielu dni rozbrzmiewa nad Majdanem. 30 XI. Dziewiąty dzień. Kolejne posiedzenie parlamentu i tym razem przegrana opozycji. Posłowie odrzucili wniosek o wotum nieufności dla rządu Janukowycza, a także chcieli anulować sobotnią decyzję uznającą wybory za nieważne. Pierwszy raz demonstranci stracili cierpliwość. Kilka osób usiłowało wedrzeć się do budynku Rady Najwyższej, powstrzymał ich dopiero Juszczenko. On sam zerwał rozmowy z rządem, utrzymując, że władze tylko grają na czas. A Janukowycz nie zaprzestaje kontrofensywy. Od kilku dni w Doniecku co dzień organizowane są wiece poparcia dla premiera. Najwyraźniej przywożenie górników do stolicy, tak jak podejrzewałam, osiągnęło odwrotny do zamierzonego skutek. Donieckie manifestacje nawet na miejscu zatrącają jednak niezamierzonym kabaretem. Dzisiaj madam Janukowycz w grzmiącym przemówieniu krytykowała, jak to określiła „odbywający się w Kijowie pomarańczo- 145 Maria Przetomiec wy sabat czarownic". Opisywała leżące jakoby rzędami na ulicach stolicy pomarańczowe kurtki, namioty, rękawiczki i walonki (sic!) -wszystko amerykańskie. Najważniejsze jej zdaniem są jednak skrzynie pomarańczy. Nie zwykłych, ale nafaszerowanych narkotykiem. „Jesz jedną i natychmiast sięgasz po drugą, trzecią, czwartą, a potem masz siłę stać dniami i nocami na placu, by w końcu z zapaleniem mózgu trafić do szpitala" - przekonuje pani premierowa. Nie wiadomo, śmiać się czy płakać. Majdan na wystąpienie zareagował zresztą błyskawicznie, natychmiast pojawiły się jakieś stare walonki, co prawda nie pomarańczowe, ale z napisem „madę in USA" oraz ogłoszenia „zamienię amerykańskie walonki na narkotyzowane pomarańcze". Dzisiaj udało mi się wyjść tylko po gazety, ale to wystarczy. Pomarańczowy szalik budzi życzliwe uśmiechy, kioskarka pyta, skąd jestem, a potem słyszę: „Niech Pan Bóg błogosławi ciebie, Doniu, i Polskę niech błogosławi". Coraz częściej mam wrażenie, że uczestniczę w czymś niesłychanie ważnym i niepowtarzalnym. 1 XII. Dziesiąty dzień. W Kijowie znowu zjawia się tzw. zachodni desant. Skład ten sam - prezydenci Kwaśniewski i Adamkus, sekretarz generalny OBWE, szef unijnej dyplomacji. Przyjeżdżają z bardzo wyraźnym przesłaniem - Zachód popiera powtórzenie TYLKO drugiej tury wyborów. Przewodniczący rosyjskiej Dumy Borys Gryzłow nie protestuje, ale wyraża poważne zaniepokojenie i przestrzega przed rozlewem krwi. Natomiast wcześniej sama Duma w specjalnej ustawie krytykuje państwa zachodnie za mieszanie się w wewnętrzne sprawy Ukrainy, a wiceprzewodniczący Dumy Władimir Żyrinowski wprowadza zakaz noszenia w rosyjskim parlamencie pomarańczowych szalików. To chyba odpowiedź na pomarańczowe szaleństwo w Parlamencie Europejskim. Tymczasem ukraińska opozycja notuje kolejne zwycięstwo - Rada Najwyższa uchwaliła jednak wotum nieufności w stosunku do rządu Ja-nukowycza. Dawno tak szczerze nie prosiłam Ducha Świętego o interwencję jak w trakcie tego głosowania. Inna sprawa, że zarówno Kuczma, jak i Janukowycz utrzymują, że decyzja Rady Najwyższej nie ma mocy prawnej, bo rządy na Ukrainie powołuje i odwołuje prezydent. 2 XII. Jedenasty dzień. W rozpatrującym skargi opozycji na przebieg wyborów Sądzie Najwyższym trwają końcowe wystąpienia stron. Śledzimy 146 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA pilnie posiedzenie, kiedy nieoczekiwanie zjawia się informacja o nagłej wizycie Leonida Kuczmy w Moskwie. Odchodzący prezydent udał się na kilkugodzinne konsultacje do Putina. Na wspólnej konferencji Kuczma wygląda jak besztany uczeń. Obaj panowie oficjalnie ogłaszają, że ich zdaniem na Ukrainie mogą się odbyć tylko nowe wybory, i karcą Zachód za ingerencję w wewnętrzne sprawy ukraińskiego państwa. „Co to za moda, żeby robić powtórki z wyborów, i jak długo? Trzy, cztery, pięć razy? Aż się osiągnie pożądany wynik?" - ironizuje Putin. Gryzę palce ze złości i mam ochotę przeklinać najgorszymi słowami. Demonstranci na placu Niepodległości są cierpliwsi, na moskiewską wizytę Kuczmy nie zwrócili specjalnej uwagi, komentując ją tylko kilkoma okrzykami „Hańba!". Natomiast burzliwymi oklaskami przyjęto rezolucję Parlamentu Europejskiego, który nie tylko domaga się powtórki drugiej tury wyborów, podkreślając, że nowa elekcja to niepotrzebna strata czasu i pieniędzy, ale także krytykuje Rosję. Nie mamy wątpliwości, czyja to zasługa - niech żyją polscy posłowie! 3 XII. Dwunasty dzień. Czekamy na werdykt Sądu Najwyższego, Ania po raz pierwszy od tygodnia, robiąc makijaż, oznajmia, że zaskarży swoją redakcję za zniszczenie życia osobistego. Rzeczywiście, od kilku tygodni pracujemy właściwie bez przerwy, po kilkanaście godzin na dobę. Tymczasem ukraińska telewizja pokazuje reportaż ze ślubu dwójki przybranych na pomarańczowo demonstrantów. Poznali się w trakcie manifestacji - ona pielęgniarka ze Lwowa, on - kijowski dentysta. Razem pracowali w punkcie medycznym i oto finał - ceremonia w miasteczku namiotowym. Przy okazji dziennikarz wspomina o innej romantycznej parze - żołnierz specnazu z Krymu i zwolenniczka opozycji ze Lwowa. Poznali się oczywiście w Kijowie. Wierzę w pomarańczową rewolucję, ale jakoś tej parze nie wróżę spokojnego życia. Zresztą, kto wie? Czwarta godzina posiedzenia sądu i dalej nic. Dla zabicia czasu oglądamy podporządkowany władzy kanał doniecki. Ci z kolei transmitują zorganizowaną w Doniecku kolejną demonstrację poparcia dla Ja-nukowycza. Na placu kilka tysięcy ludzi, ze sceny przemawia, zacinając się, przedstawiciel afgańskich weteranów. Nie bardzo mu to wychodzi, w końcu czyta z kartki. Potem występuje z wiązanką pieśni radzieckich zespół Szchtiroczka (Górniczka). Dosyć żałosne, chociaż 147 Maria Przełomiec z drugiej strony wierzę, że przynajmniej część tych ludzi przyszła dobrowolnie. Większość wschodnich obwodów Ukrainy naprawdę popiera Janukowycza. Po niemal ośmiu godzinach jest wreszcie werdykt sądu. Druga tura wyborów została sfałszowana, ma być powtórzona w ciągu 3 tygodni. DRUGA TURA, A NIE CAŁE WYBORY - jak chcieli Kuczma i Putin. Na Centralnej Komisji Wyborczej sędziowie nie zostawiają suchej nitki, zalecając zmienienie jej składu. Zaczynam ryczeć jak bóbr, a następnie odmawiam redakcji komentowania tego wszystkiego na żywo w wieczornej audycji. Nagrywają mnie wcześniej, a ja idę na plac Niepodległości, by tam do późnej nocy stać razem z szalejącymi z radości ludźmi. Fajerwerki, okrzyki „Juszczenko, Juszczenko!". Śpiewamy chórem „Razem nas bahato, nas ne podołaty". Decyzja sądu oznacza, że w ciągu trzech tygodni od 5 grudnia, a więc najprawdopodobniej 26 grudnia, musi się odbyć powtórka drugiej tury wyborów prezydenckich. 4 XII. Trzynasty dzień. Centralna Komisja Wyborcza wyznacza powtórkę głosowania na 26 grudnia - drugi dzień katolickiego Bożego Narodzenia! Co robić, trudno. Tymczasem są już pierwsze oficjalne reakcje na wczorajszą decyzję sądu. Zachód uważają za wielkie zwycięstwo ukraińskiego systemu sądowniczego i demokracji, natomiast Rosja, tym razem ustami wiceprzewodniczącego Dumy Władimira Żyrinowskiego oznajmia, że werdykt sędziów jest sprzeczny z konstytucją - nie sprecyzowano tylko którą - ukraińską czy rosyjską. Prezydent Kuczma samego werdyktu nie komentuje, ale w rozmowie telefonicznej z premierem Holandii, przewodniczącej w tym półroczu Unii, oskarża opozycję o niedotrzymanie umów zawartych przy „okrągłym stole" i żąda kolejnego spotkania w obecności międzynarodowych mediatorów. Ci ostatni po wczorajszej decyzji sądu odwołali swój planowany przyjazd, wygląda jednak na to, że będą musieli pofatygować się do Kijowa po raz trzeci. Tym bardziej że zbuntowani gubernatorzy wschodnich obwodów żądają, aby Kuczma wczorajszy werdykt unieważnił. Co prawda orzeczenia Sądu Najwyższego są ostatecznie i nieodwołalne, bardziej jednak wierzę w zachodnie perswazje i moc ciągle stojących na placu Niepodległości tłumów niż w siłę prawa. 6 XII. Czternasty dzień. Zachodni politycy plus Borys Gryzłow znowu zjawiają się w Kijowie. Trzecia tura mediacji kończy się kompromisem po- 148 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA między władzą a opozycją. Powtórka wyborów odbędzie się 26 grudnia, przy czym znacznie ma zostać ograniczona możliwość głosowania poza miejscem zamieszkania i w domu, rozszerzą się natomiast uprawnienia niezależnych obserwatorów. Ceną za te ustępstwa jest jednak uchwalenie przez parlament tzw. reformy politycznej. Przewiduje ona przelanie dużej części uprawnień prezydenta na Radę Najwyższą i premiera. To oznacza, że po ewentualnej wygranej Juszczenko będzie miał mniejsze prerogatywy niż Kuczma. Co prawda zmiany mają nastąpić nie wcześniej niż jesienią 2005 roku, i to pod warunkiem że jednocześnie zostanie uchwalona reforma samorządowa. Czyli - jak żartują w Kijowie -jest dobrze, ale nie beznadziejnie. No cóż, teraz pozostaje już tylko czekać na 26 grudnia. 23 XII. Po dwóch tygodniach jestem znowu w Kijowie. Nastrój ulicy uległ pewnej zmianie, osłabło poczucie pełnej życzliwości wspólnoty, które sprawiło, że moim pierwszym wrażeniem po powrocie 6 grudnia do Warszawy była konstatacja, iż w Polsce ludzie są zdecydowanie mniej przyjaźni. Cóż, żadna euforia nie trwa tygodniami. Przez plac Niepodległości można teraz przejść swobodnie - rzecz niedawno nie do pomyślenia. Okrzepło tylko namiotowe miasteczko. Ogrodzone, chronione przez służby w jednolitych mundurach, z kuchniami, punktami medycznymi robi imponujące wrażenie. Przy jednym z wejść widzę dosyć sfatygowaną polską flagę. Na moje pytanie sympatyczny brodacz woła „Darek, idi siuda". Darek okazuje się szczupłym trzydziestolatkiem, socjologiem - doktorantem Uniwersytetu Wrocławskiego. Przyjechał w listopadzie do Kijowa niemal przypadkowo. Przyjechał i postanowił zostać. Mieszka w miasteczku namiotowym z Ukraińcami, razem chodzą się myć i robić przepierki w zaprzyjaźnionych już kijowskich domach i razem planują, że nawet po zakończeniu protestów nie zerwą kontaktów. Chcą się spotykać co roku w Kijowie, Łuhańsku, Lwowie, Wrocławiu. Nie wiem, czy im się to uda, ale znowu mam wrażenie, że tu i teraz zostały położone dużo trwalsze podwaliny pod polsko-ukraińską współpracę niż w trakcie wszystkich wcześniejszych spotkań na wysokim szczeblu. To zresztą nie jedyna uboczna konsekwencja pomarańczowej rewolucji. Największą liczbę cudzoziemców na Majdanie stanowią Białorusi- 149 Maria Przetomiec ni. Biało-czerwono-biały sztandar niepodległej Białorusi powiewa obok niebiesko-żółtych ukraińskich flag i coraz częściej słychać hasło „Dzisiaj Kijów, jutro Mińsk". Z niebezpieczeństwa zdaje sobie chyba sprawę Łu-kaszenko. Agencje donoszą o zatrzymaniu w Mińsku grupy niezależnych obserwatorów, którzy wybierali się na niedzielne wybory. Ja natomiast spotkałam dzisiaj na kijowskiej ulicy kilkunastoosobową prawosławną procesję. Jeden z jej uczestników powiedział mi, że przyjechali specjalnie z Białorusi, aby modlić się o powstrzymanie ukraińskiego diabła. Na moje stwierdzenie, że nie taki diabeł straszny, jak go malują, żegna się szeroko prawosławnym krzyżem. 24 XII. Katolicka Wigilia - dziwne wrażenie robi na mnie dzisiaj Kijów. Ludzie zachowują się jak każdego innego dnia - sklepy pełne kupujących, niektórzy niosą choinki. No i te rozwieszone na ulicach życzenia - „Szczęśliwego Nowego Roku i Narodzenia Chrystusa". Kolejność dla Polaków przedziwna, ale przecież prawosławna Wigilia będzie dopiero 6 stycznia. O katolikach i protestantach pamięta Wiktor Juszczenko. Na specjalnej konferencji prasowej dziękuje tym wszystkim, którzy nie zważając na swoje święta przybyli na Ukrainę - „Niech te anioły, które widzę dzisiaj na waszych ramionach, zawsze was strzegą". Nawet jeżeli to tylko zgrabna fraza - wzrusza. Wigilię dla „katolickiej mniejszości" robią Natasza i Marek. Jedziemy do nich po opłatku w ambasadzie. Maryjka Stepan przygotowała kutię, ja wiozę upieczone jeszcze w Polsce makowce. W domu prócz gospodarzy - Anka Kuźma, Zbyszek Bujak, Marcin, student Uniwersytetu Warszawskiego - obserwator z numerem 13.012. Wygląda na to, że czego jak czego, ale zagranicznych obserwatorów podczas niedzielnego głosowania nie zabraknie. Bujak, który siedzi na Ukrainie non stop od kilku tygodni, jest pewien zwycięstwa Juszczenki. Ja teoretycznie też, ale zawsze zostaje ziarno niepokoju. 25 XII. Pierwszy dzień świąt - idę na polską mszę do kościoła Św. Aleksandra, a potem spaceruję po już przybranym świątecznie mieście. Signum temporis stanowią pomarańczowe choinki. Największa stoi przed sztabem wyborczym Juszczenki, pomarańczowych drzewek w różnych rozmiarach pełno także na świątecznych straganach. W ogóle nastrój nadchodzących świąt zaczyna chyba przeważać nad nastrojami poma- 150 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA rańczowej rewolucji. Zresztą nic dziwnego, ludzi musiały zmęczyć trwające czwarty tydzień demonstracje, zamknięty dla samochodów Chresz-czatyk, atmosfera pełna napięcia. Kiedy jednak pytam o to spotkanych na ulicy kijowian, zaprzeczają. Owszem, jest teraz spokojniej, entuzjazm trochę przygasł, ale siły zachowują na jutrzejszy dzień. Tymczasem niemiła niespodzianka. Sąd Konstytucyjny postanowił, że jutrzejsze głosowanie odbędzie się częściowo według starych zasad. Nowelizację ordynacji zaskarżyła w sądzie grupa posłów związanych z Janukowyczem oraz komuniści. Parlamentarzystów nagle zaczęło niesłychanie martwić to, że w domach mogą głosować tylko inwalidzi pierwszej grupy. Sędziowie rozszerzyli więc przywilej na wszystkich starych i chorych. Miejmy nadzieję, że jutro ich liczba nie sięgnie, jak poprzednio, 30 procent uprawnionych. Wieczorem w telewizji po raz kolejny przemówienie Kuczmy - spokojne, w sumie dosyć słabe. Tym razem odchodzący prezydent powstrzymał się od wyraźnego poparcia Janukowycza. Ostatnie sondaże wskazują na 8-procentową przewagę Juszczenki. 26 XII. Dzień jak na zamówienie - ciepły, słoneczny. Rezygnujemy z wyjazdów poza Kijów, przejdziemy się po stołecznych lokalach wyborczych. W komisji, gdzie ma głosować Juszczenko, tłumy, on sam przychodzi z żoną i trójką najmłodszych dzieci. Maluchy w pomarańczowych szalikach z napisem „Juszczenko »tak«". Mogę się założyć, że Janukowycz zaskarży to jako przejaw zabronionej w dniu wyborów agitacji. I, niestety, będzie miał rację. W innych lokalach wyborczych spokojnie. Wszędzie przewodniczący komisji zapewniają, że tym razem o żadnych „cudach nad urną" nie ma mowy. Tym bardziej że skończyło się masowe głosowanie ludzi z zewnątrz. Zażywna Olga, w której komisji poprzednim razem głosowało więcej przyjezdnych niż stałych mieszkańców, nie ukrywa zadowolenia, ale przesądnie zastrzega, żeby nie chwalić dnia przed wieczorem. Inni są większymi optymistami. Zdecydowana większość pytanych radośnie mówi o pewnej ich zdaniem wygranej Juszczenki. Zdaniem młodej ubranej w eleganckie futro kobiety ta radość jest w pełni uzasadniona. Olga jest właścicielką niewielkiej firmy. Oczywiście zależy jej na walce z korupcją i demokratyzacji życia, ale dla kijowskich przedsiębiorców 151 Maria Przełomiec wygrana Juszczenki może mieć natychmiastowy pozytywny skutek. Koniec władzy „donieckich". Olga potwierdza słyszane już wcześniej historie o składanych miejscowym biznesmenom propozycjach nie do odrzucenia. Przed wyborami przychodzili „donieccy" i proponowali kupno firmy za połowę ceny, z ostrzeżeniem, że po wygranych przez Janu-kowycza oferta będzie gorsza. Myślę, że nie tylko z racji takich opowiadań w zachodniej i centralnej Ukrainie Juszczenko może być o wynik spokojny. Gorzej wygląda sytuacja na wschodzie. Tam nawet głosowanie przebiega niespokojnie. W Swierdłowskim koło Łuhańska napadnięto na miejscowy sztab Juszczenki, uszkodzono dwa samochody, mocno pobito kilka osób. Po zamknięciu lokali zaczynają podawać pierwsze dane z przeprowadzonych dzisiaj exit polis. Juszczenko prowadzi 10 procentami. W sztabie lidera opozycji panuje jednak bardziej atmosfera wyczekiwania niż euforii. Wszyscy pamiętają poprzednią drugą turę, kiedy to szacunkowe dane mówiły nawet o 12-procentowej przewadze. Natomiast w lokalu Janukowycza zdecydowanie smętnie, sam premier zupełnie niepodobny do pewnego siebie zwycięzcy sprzed trzech tygodni. Na krótkiej konferencji prasowej krytykuje dzisiejsze wybory i zapowiada zaskarżenie przebiegu głosowania w Sądzie Najwyższym - to znowu kalka z postępowania opozycji, Janukowycz jednak w przeciwieństwie do Juszczenki raczej nie ma co liczyć na powodzenie. Dużo gorszym problemem niż ewentualne skargi może się okazać autentyczne poparcie wschodnich regionów dla odchodzącego premiera i podziały, które władze wyraźnie starały się w ostatnich miesiącach pogłębić. Ludzie w Doniecku czy Łu-hańsku tygodniami słyszący o nacjonalizmie „banderowca" Juszczenki (a wiadomo, że banderowiec to ten, który wspólnie z faszystami walczył z naszą sowiecką armią) uwierzyli w to. Podobnie jak uwierzyli, że Juszczenko będzie wprowadzał siłą język ukraiński, odda Tatarom Krym i zerwie współpracę z Rosją. 27 XII. „Stało się - zwyciężyliśmy!". Spotykający się w swoim sztabie z dziennikarzami Wiktor Juszczenko promienieje. Wstępne dane potwierdziły rezultaty exit polis i chociaż w miarę upływu czasu kilkunasto-procentowa przewaga lidera opozycji zmniejsza się do 8%, nikt już nie wątpi w wygraną. Tym bardziej że przebieg wyborów został uznany przez 152 POMARAŃCZOWA REWOLUCJA. KRONIKA OSOBISTA przedstawicieli Unii Europejskiej za zgodny z demokratycznymi standardami. Dzisiaj wreszcie po pełnej napięcia nocy w sztabie Juszczenki wybucha euforia. To jednak nic w porównaniu z owacjami, jakie Juszczen-ce zgotowali znowu bardzo licznie zebrani na placu Niepodległości rodacy. I tu znów nie zabrakło polskiego akcentu. Tłum zupełnie oszalał, kiedy znana ukraińska piosenkarka Rusłana podarowała Juszczence 16-metrowy pomarańczowy szal robiony - jak podkreśliła - tygodniami przez jej polskich przyjaciół w Warszawie jako wyraz poparcia dla pomarańczowej rewolucji. Pomysł miał podobno wyjść od słynnego majora Frydrycha - twórcy Pomarańczowej Alternatywy, który zresztą jako obserwator przyjechał na Ukrainę. Juszczenko zwojami pomarańczowej dzianiny owija siebie i stojących przy nim członków sztabu, zupełnie otwarcie ocierając przy tym oczy. Płacze nawet Żelazna Dama ukraińskiej opozycji Julia Tymoszenko. Tymczasem do Kijowa zaczynają napływać pierwsze gratulacje. Początek robi prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Nic dziwnego, rok temu po tzw. gruzińskiej rewolucji róż Saakaszwili zmusił do odejścia popieranego przez Moskwę prezydenta Szewarnadzego. Teraz jest naturalnym sojusznikiem Juszczenki. 28 XII. Kolejne gratulacje Juszczence składają prezydenci Polski i Litwy, George Bush, przedstawiciele Unii Europejskiej. Milczy Moskwa, a przecież Putin był pierwszym, który miesiąc temu winszował wygranej Janu-kowyczowi - teraz się nie spieszy. Nic dziwnego, pomarańczowa rewolucja to kolejna przegrana Rosji. A może tylko pierwszy etap przegranej? Zimnym prysznicem staje się w Kijowie tajemnicza śmierć ministra transportu - tego samego, którego tak niedawno podziwiałam za odnowione ukraińskie stacyjki. Georgija Kirpę znaleziono wczoraj wieczorem w podmiejskiej daczy z raną postrzałową. Obok ciała leżał pistolet. Najpierw mówiono o morderstwie, potem o samobójstwie - wersja ostateczna to wymuszone samobójstwo. Podobno tuż przed śmiercią ministra odwiedzał jakiś wysoko postawiony „czynownik". 0 Kirpie stało się głośno kilka tygodni temu, gdy władze specjalnie podstawianymi pociągami ściągały do Kijowa górników z Doniecka. W pewnym momencie minister miał odmówić współpracy i udostępnić pociągi lwowskim zwolennikom Juszczenki. To nie wszystko - podobno 153 Maria Przetomiec z ministerstwa transportu wypłynęły znaczne sumy na kampanię wyborczą Janukowycza. Teraz oskarżenie o defraudację groziło Kirpie, a ten przypuszczalnie nie chciałby milczeć. Każdy z polityków ma jakąś teorię. Niektóre dosyć przerażające - śmierć Kirpy zaczyna się kojarzyć z innym morderstwem, które także z początku przedstawiono jako samobójstwo. Tuż po drugiej turze wyborów zginął Jurij Lach. Szef jednego z największych banków prywatnych został znaleziony w swoim gabinecie z podciętym gardłem. Jego bank także miał być zamieszany w finansowanie kampanii Janukowycza. Kirpę i Lacha łączyło jeszcze jedno - obaj blisko współpracowali z szefem administracji odchodzącego prezydenta Kuczmy Wiktorem Medwedczukiem, tajemniczym prorosyjskim politykiem uważanym za ukraińską szarą eminencję. Juszczenko zwyciężył, ale do posprzątania ma prawdziwą stajnię Augiasza. Agnieszka Korniejenko, Jerzy Marek Nowakowski EPILOG Próbując objaśnić dwa najważniejsze zdarzenia, których byliśmy świadkami w ciągu ostatniego roku na Ukrainie - pomarańczową rewolucję oraz zdymisjonowanie pomarańczowego rządu Julii Tymoszenko - w naturalny sposób poszukiwaliśmy polskich analogii: najpierw wybuch pomarańczowej rewolucji porównywano do wybuchu „Solidarności", potem były porównania z polskimi obradami Okrągłego Stołu ukraińskich negocjacji między kontrkandydatami w wyborach prezydenckich, w końcu - konflikt w obozie władzy i dymisję rządu Julii Tymoszenko porównano z polskimi „wojnami na górze" początku lat 90. Oddolne pokojowe rewolucje czy zawieranie porozumień między obozem sprawującym władzę i do niej aspirującym są, jak dotąd, jedyną alternatywą wobec rozlewu krwi czy ulicznych walk, do jakich dochodziło na przykład w postsowieckich republikach Azji Środkowej czy Kaukazu. Dodajmy, alternatywą, z której rozumnie skorzystali b. prezydenci Leonid Kuczma na Ukrainie i nieco wcześniej Eduard Szewardnadze, choć ten ostatni do dziś twierdzi, że gruzińska rewolucja róż była zamachem stanu, a nie spontanicznym protestem obywatelskim. W odróżnieniu od polskiego przełomu z roku 1989 ukraińska rewolucja nie wyniosła do władzy ludzi, którzy politykę znali jedynie z ekranu telewizora. Wiktor Juszczenko nie skakał przez stoczniowe płoty, Julia Tymoszenko nie zamieniała walonek na eleganckie pantofelki, a Anato-lij Kinach - swetra na garnitur. Wszystkie osoby należące do elity dzisiejszej władzy pełniły już w ciągu ostatnich 10 lat funkcje publiczne jako deputowani do Rady Najwyższej albo ministrowie, premierzy lub wicepremierzy. Ukraińscy politycy są ludźmi niezwykle majętnymi i konflikty, które doprowadziły do upadku pierwszego pomarańczowego rządu, są wynikiem politycznych planów. Do najbliższych wyborów parlamentar- 157 Agnieszka Korniejenko, Jerzy Marek Nowakowski nych w marcu 2006 roku pozostało zaledwie kilka miesięcy, w czasie których opozycja Julii Tymoszenko i Ołeksandra Moroza (oba ugrupowania socjalistyczne, których są liderami, miały swych przedstawicieli w rządzie) będzie się dystansowała do obozu władzy prezydenta Jusz-czenki tracącego punkty w sondażach na skutek niepopularnych reform. Ponieważ polityczna rzeczywistość nie znosi pustki, powstaje w Kijowie opozycja równie pomarańczowa co rządząca elita, podczas gdy rozbity po wyborach niebieski obóz Wiktora Janukowycza ciągle nie może się skonsolidować. Ukraińska opozycja narodowo-patriotyczna - zawsze wewnętrznie niezgodna i nieskonsolidowana - swoje życie zakończyła wraz z liderem Ruchu Wiaczesławem Czornowyłem, który w roku 1999 zginął w wypadku samochodowym uznawanym powszechnie za egzekucję polityczną. Była to opozycja złożona z dysydentów, intelektualistów, artystów i byłych więźniów, która nigdy nie zdobyła wystarczającej do samodzielnych rządów większości i nie przeforsowała swego kandydata na prezydenta. Po rozpadzie Ruchu ukraińska scena polityczna zapełniła się drobnymi partyjkami i koteriami mało zróżnicowanymi programowo, które budzą nieufność wyborców i nie mają realnej siły politycznej. Wystarczy powiedzieć, że ukraińska scena polityczna składa się z ponad 100 partii, z czego przedstawiciele 12 głównych zasiadają w obecnym parlamencie. Brak klarownego podziału świata politycznego na prawicę i lewicę jest zmorą Ukrainy. Dodatkowo ukraiński parlamentaryzm boryka się z brakiem programów politycznych, z przechodzeniem deputowanych z frakcji do frakcji, kupowaniem głosowań itd. Ukraiński parlament przypomina teraz zdezelowany park rozrywki, gdzie każda karuzela kręci się w swoim rytmie. Za przykład niech posłuży zwołane na początku lipca posiedzenie w celu głosowania pakietu ustaw umożliwiających Ukrainie strategiczny zwrot w polityce zagranicznej i ekonomii - wstąpienie do Światowej Organizacji Handlu, które zakończyło się gigantyczną awanturą, niszczeniem mikrofonów i wyrywaniem krzeseł. Nikt na Ukrainie nie dopuszcza myśli nawet o ograniczonej lustracji i rozliczeniach za zbrodnie okresu stalinowskiego i późniejsze. Warto pamiętać, że ukraińską inteligencję dotknęły przynajmniej dwie fale terroru: pierwsza połączona z klęską głodu na początku lat 30., kiedy rozstrzelano całe pokolenie literatów oskarżanych o narodowy bolszewizm, 158 EPILOG druga zorganizowana w połowie lat 60., kiedy ukraińską inteligencję zamieniono w siłę roboczą zasilającą sieć GUŁAG-ów. Ofiary pierwszej czystki nazwano „rozstrzelanym odrodzeniem", drugiej - „uduszonym odrodzeniem". Wśród dysydentów objętych drugą falą terroru znalazł się podręcznikowy dziś na Ukrainie poeta Wasyl Stus, który w kolejnych rozprawach połączonych z wieloletnimi wyrokami otrzymywał adwokatów z urzędu. Jeden z nich wsławił się na początku lat 70. tym, że zażądał dla podsądnego Stusa kary wyższej niż prokurator. Adwokat Wiktor Medwedczuk powinien mieć swoją teczkę w ukraińskim Instytucie Pamięci Narodowej, zostać zlustrowany i wykluczony zarówno z pełnienia funkcji publicznych, jak też pozbawiony prawa wykonywania zawodu. Nic podobnego jednak się nie stało. Zrobił karierę polityczną - został szefem administracji prezydenta Kuczmy, głównym rozgrywającym klanu kijowskiego i dorobił się pokaźnej fortuny. Wasyl Stus został zamęczony w karcerze obozu pracy już za pierestrojki Gorbaczowa w 1985 roku. Nie doczekał ani wolnej, ani praworządnej Ukrainy. Instytut Pamięci Narodowej w Polsce spotkała bezpardonowa nagonka, a Bronisław Wild-stein, który ujawnił nazwiska tam skatalogowane, został pozbawiony pracy - warto życzyć Ukrainie uczenia się na polskich błędach? DOBRA CZWARTA WŁADZA Pozostały po ostatnich wyborach prezydenckich na Ukrainie wolne media, które dobrze pełnią kontrolę nad poczynaniami władz i które okazały się egzaminatorem prezydenta Juszczenki. Przeważają opinie, że wolność słowa jest najwyraźniejszą pozytywną konsekwencją demokratycznego buntu na kijowskim Majdanie. Dziennikarze zaczęli głośno mówić o patologiach władzy i bacznie przyglądać się swoim liderom politycznym, co zaowocowało wieloma dziennikarskimi śledztwami i aferami. Podobnie jak syn Lecha Wałęsy cierpiący na „pomroczność jasną" podczas wypadku samochodowego w 1993 roku, tak najstarszy syn Juszczenki także zaczął wykazywać objawy choroby właściwej członkom rodzin prezydenckich - poczucia bezkarności. Andrij Juszczenko - jak wyśledzili dziennikarze - jest właścicielem drogiego BMW, które nielegalnie sprowadził z Czech i nie zarejestrował na Ukrainie, apartamentu 159 Agnieszka Korniejenko, Jerzy Marek Nowakowski w centrum Kijowa, lubi płacić wysokie rachunki w odeskich restauracjach i prowadzić życie godne postsowieckiego nababa. Jeśli ktoś uważnie śledził skandal wokół prezydenckiego syna, to mógł zauważyć, że po pierwszej publikacji prasowej pod symbolicznym tytułem „Andrij Jusz-czenko - syn Boga" bohater skandalu nonszalancko wybrał się na nocną eskapadę po Kijowie swoim automobilem, który zaparkował pod znakiem zakazu postoju w centrum miasta i skłonił ochroniarzy do przeganiania natrętnych dziennikarzy. Prezydent tata najpierw spontanicznie zareagował na krytykę „Ukraińskiej Prawdy" i skarcił wścibskich żurnalistów za wtrącanie się w życie rodziny, potem dopiero się opamiętał i przeprosił dziennikarzy. Cała ta historia zyskała kilka tygodni później dość nieoczekiwany epilog: w ramach strategii „władza bez tajemnic" szef prezydenckiego sekretariatu zaprosił do swej willi kilkudziesięciu dziennikarzy, którzy obfotografowali prywatne sypialnie, łazienki i kuchnie, podeptali klomby i trawniki, a na koniec wypytali o szczegóły życia rodzinnego małżonkę i dzieci transparentnego VIP~a. Dziennikarska ciekawość zaowocowała kilkoma biografiami Wiktora Juszczenki, z których zbiorowa praca polskojęzyczna „Wiktor Juszczenko - prezydent" (2005 r.) być może grzeszy bałwochwalczym stosunkiem do lidera Naszej Ukrainy, ale nie można jej zarzucić niekompetencji. Należy się domyślać, że do najbardziej wstrząsających zdarzeń w biografii Juszczenki należą dwa morderstwa o podtekście politycznym, których sprawców nigdy nie osądzono: zastrzelenie w 1998 roku opiekuna i promotora Juszczenki Wadyma Hetmana, wielkiego autorytetu, człowieka o niezwykłej intuicji w doborze kadr i faktycznego twórcy systemu bankowego niepodległej Ukrainy, oraz Ołeksandra Wesełow-skiego, który wraz z Juszczenką był członkiem zespołu finansistów-re-formatorów stworzonego przez Hetmana. W tym kontekście warto przypomnieć, że kandydata na prezydenta Juszczenkę miał spotkać podobny los - o wyjściu cało z próby otrucia w ubiegłym roku zadecydował jedynie... brak apetytu podczas kolacji z szefami Służby Bezpieczeństwa. Przeciwko Juszczence zastosowano już wszystkie możliwe czarne technologie. Była nawet strona porno w intemecie. Obwieszczono jego śmierć. Przypisywano mu różne choroby- mówił w czasie kampanii wyborczej Mykoła Tomenko. - Doskonale wiemy, że wielu przedstawicieli władz wyznaje filozofię: nie ma człowieka - nie ma problemu. Do tych 160 EPILOG słów dodać można jeszcze przemilczane przez sztab kontrkandydata władzy próby prowokowania wypadków drogowych lub masowy druk plakatów, na których Juszczenko ubrany w mundur oficera gestapo przedstawiany jest jako oszołom-nacjonalista. Przemówienie Juszczenki po powrocie z leczenia w austriackiej klinice i zatrzymaniu na ten czas kampanii prezydenckiej należy do najbardziej wstrząsających mów w ukraińskim parlamencie: Popatrzcie na moją twarz i przysłuchajcie się wymowie. Mnie się udało, ponieważ moje anioły nie spały. Ale następnym razem może być każdy z nas. Podnieście się z kolan chociaż o jeden centymetr. Zróbcie ten niewielki wysiłek dla dobra Ukrainy. DEMOKRACJA PERYFERII Wiele syndromów opisywanych przez Zdzisława Krasnodębskiego w odniesieniu do postsolidarnościowej Polski można oglądać w o wiele bardziej jaskrawej formie na Ukrainie. Liberalizm polityczny, którego post-kuczmowska wersja realizowana jest od 9 miesięcy na Ukrainie, chce wykazywać te same cechy neutralności filozoficznej i kulturowej co jego polski pierwowzór. Jego aspekt moralny, tak gorliwie zacierany w Polsce, skierowany jest na Ukrainie nie przeciw rozliczeniom lustracyjnym i przeglądaniu indywidualnych biografii, lecz odwołuje się w słowach prezydenta do wymiaru ludzkiej przyzwoitości i godności. Fałszerstwom - nie! Machinacjom - nie! Nie - kłamstwu! -głosiły słowa hymnu pomarańczowej rewolucji, które jej lider wziął sobie do serca. Podstawową cechą takiego projektu demokratycznego jest fundamentalizm w myśleniu o jednostce-obywatelu i sprzeczny z nim relatywizm obowiązujący na poziomie działań politycznych. Tą samą ręką prezydent kreśli znak krzyża co niedziela w cerkwi, a w poniedziałek podpisuje nominację dla szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, o którym wiadomo, że łączy funkcje biznesowe z politycznymi i że w ciągu kilku tygodni zbuduje nowy klan oligarchiczny okradający państwo. Podobne sprzeczności występują u ukraińskich elit, wśród których szybko zaciera się podział na pomarańczowych i niebieskich, słusznych i niesłusznych, dobrych i złych, patriotów i sprzedawczyków. Tym bardziej że nie wzmacnia tego podziału ani tradycja działania w podziemiu, ani Kościół, a jedynie strona bary- 161 Agnieszka Korniejenko, Jerzy Marek Nowakowski kady, po której znalazł się polityk podczas pomarańczowej rewolucji. Dobrym przykładem takiej ambiwalencji politycznej jest przewodniczący parlamentu Wołodymyr Łytwyn, zawsze zdystansowany i zawsze po słusznej stronie, ale dzięki temu przez lata zachował swoje stanowisko niezależnie od koniunktury politycznej. Warto przypomnieć także polityka niewidocznego na pierwszych stronach gazet, Iwana Pluszcza, którego krytyki zawsze z uwagą słucha prezydent i który pozostaje niewątpliwym autorytetem ukraińskiego świata politycznego. Biografia Pluszcza, dwukrotnego przewodniczącego Rady Najwyższej, kandydata na prezydenta w 1994 roku, byłego doradcy Kuczmy, jest dobrym przykładem przejścia niemal bez szwanku ze świata polityki sowieckiej, poprzez reżim Kuczmy - do rzeczywistości nowej demokracji. Obu tym politykom udało się zachować swoją pozycję polityczną, ale nie zdołali stworzyć takiego projektu politycznego o wymiarze liberalnym, na którym mógłby oprzeć swoje rządy prezydent J u szczeń ko. Epilogiem zdarzeń opisanych w tej książce stały się wrześniowa dymisja Julii Tymoszenko i początek bezpardonowej wojny w obozie pomarańczowych. Fotografie z czasu rewolucji, na których stoją obok siebie uśmiechnięci: Juszczenko, Tymoszenko, Zinczenko i Poroszenko można odłożyć do archiwum. Rozpoczęła się ukraińska wojna na górze. O tyle od tej dawnej polskiej niebezpieczniejsza, że nad Kijowem wisi nieustannie cień Rosji, że ukraińska gospodarka jest od Rosji całkowicie zależna, a ukraińskie elity splecione tysiącami interesów z rosyjskimi. Bomba, która została zdetonowana przez Julię Tymoszenko, niegodzą-cą się, by być - znów polska analogia - „zderzakiem" politycznym amortyzującym swoją energią i popularnością nieuchronne niezadowolenie społeczne z wprowadzanych reform. Po półrocznym politycznym i reformatorskim pacie Wiktor Juszczenko został sam, z rządem, którego skład upadł w parlamentarnym głosowaniu. Dopiero podpisanie z opozycyjnym Wiktorem Janukowyczem kunktatorskiego „Memorandum", które zagwarantowało bezkarność fałszercom wyborów, pozwoliło na zdobycie parlamentarnej większości i zatwierdzenie nowego rządu z premierem Jurijem Jechanurowem, człowiekiem przyzwoitym, ale pełniącym od zawsze funkcję przybocznego Wiktora Juszczenki. I wreszcie z ponurą świadomością, że zimą może zabraknąć rosyjskiej ropy i gazu 162 EPILOG albo że rachunkiem za nie może się okazać ograniczenie świeżo odzyskanej niezależności państwa. Prezydent stanął wobec diabelskiej alternatywy. Albo uratuje Ukrainę, płacąc cenę własnej popularności i po wyborach parlamentarnych stanie się pomarańczową paprotką na biurku faktycznie rządzącej zwyciężczyni wyborów - pięknej Julii, albo też zaniechawszy reformatorskich działań, narazi Ukrainę na utratę wiarygodności międzynarodowej i odwlecze na czas nieokreślony zakotwiczenie swojego kraju w strukturach Zachodu. Zachwycając się pomarańczową rewolucją, zapominaliśmy, że także pokojowa rewolucja ma tendencje do pożerania własnych dzieci. Wrześniowy kryzys polityczny na Ukrainie niczego nie przekreślił, ale podobnie jak polska wojna na górze uświadomił obywatelom i życzliwym kibicom wolnej Ukrainy, że zdobywanie niepodległości i budowanie demokracji jest procesem żmudnym i powolnym oraz że praw historii i praw ekonomii największy nawet entuzjazm nie przekreśla. Obserwując spór pomiędzy przywódcami, wraz ze świadomością, iż jest to realna debata na temat modelu społeczno-gospodarczego państwa ukraińskiego, wypada podtrzymać tę nadzieję, którą wszyscy autorzy tej książki mieli w zimowym Kijowie w grudniu roku 2004. Nadzieję, że rewolucja to nie tylko, a nawet nie przede wszystkim przywódcy, że Ukraina wstała z kolan poprzez milionowy tłum na Majdanie, tłum, który nigdy nie pozwoli na cyniczne manipulacje władzy. I tę akurat tezę minione 9 miesięcy potwierdziło. Możemy więc być spokojni, o ile o losie Ukrainy decydować będą członkowie narodzonego podczas rewolucji społeczeństwa obywatelskiego, a nie pokłócone elity. I wreszcie, że ukraińska rewolucja w odróżnieniu od polskiej rewolucji „Solidarności" nie będzie musiała przechodzić przez czyściec własnego stanu wojennego. KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI 24 X 2004. Tuż po północy grupa kilkudziesięciu osób z młotkami, butelkami i nożami atakuje kilkuset zwolenników opozycji, którzy pikietują budynek Centralnej Komisji Wyborczej w Kijowie. 30 X. 10 tys. osób mają liczyć dodatkowe jednostki milicji ściągane przez władze Ukrainy do Kijowa w przeddzień wyborów prezydenckich. Opozycja odwołuje wiec zapowiedziany na powyborczą noc. 31 X. 0 godz. 8.00 otwarto na Ukrainie ponad 33 tys. lokali wyborczych, w których będzie mogło oddać głos ok. 37,6 min uprawnionych do głosowania. Według sondażu powyborczego Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologicznego na Wiktora Juszczenkę oddało swój głos 45 proc. respondentów, a na Wiktora Janukowycza - 37 proc. 1 XI. Według wstępnych wyników wyborów premier Wiktor Janukowycz prowadzi 1 pkt proc. przed liderem opozycji Wiktorem Juszczenką. Wyniki sondaży powyborczych wskazują na przewagę Juszczenki. Ukraińska opozycja obawia się, że władze chcą sprowokować napięcia i unieważnić wybory. Pod budynek Centralnej Komisji Wyborczej w Kijowie są ściągane znaczne siły milicyjne. 2 XI. Zmniejsza się różnica między najpoważniejszymi kandydatami do ukraińskiej prezydentury. Przewaga Wiktora Janukowycza nad Wiktorem Juszczenką wynosi nieco ponad 0,6 pkt proc. 3 XI. Przewodniczący Centralnej Komisji Wyborczej Serhij Kiwałow jest szantażowany przez administrację prezydenta Ukrainy i dlatego nie ogłasza ostatecznych wyników wyborów prezydenckich. 165 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI 4 XI. Wiktor Janukowycz odmawia udziału w teledebatach z Wiktorem Juszczenką przed drugą turą wyborów prezydenckich zaplanowanych na 21 listopada. 5 XI. W wyniku polskich starań przywódcy państw UE apelują do władz Ukrainy o zapewnienie wolnej i uczciwej drugiej tury wyborów prezydenckich. 6 XI. Wiktor Juszczenko oskarża władze o sfałszowanie wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich. 10 XI. Wiktor Janukowycz zmienia zdanie i zgadza się na udział w teledebatach przed drugą turą wyborów prezydenckich. Kandydat ukraińskiej opozycji Wiktor Juszczenko zwycięża w pierwszej turze wyborów prezydenckich, nieznacznie wyprzedzając swego rywala - premiera Wiktora Janukowycza. 12 XI. Szef polskiego MSZ Włodzimierz Cimoszewicz podczas wizyty w Kijowie spotyka się z Wiktorem Juszczenką, nie dochodzi do spotkania z prezydentem Leonidem Kuczmą ani z premierem Wiktorem Janu-kowyczem. „Ewentualna krytyczna ocena drugiej tury wyborów prezydenckich na Ukrainie utrudniłaby rozwój współpracy tego kraju z jego europejskimi partnerami" - ocenia Włodzimierz Cimoszewicz. 13 XI. Prezydent Leonid Kuczma zwalnia 15 szefów administracji rejonowych w obwodach, w których w pierwszej turze wyborów prezydenckich zwyciężył Wiktor Juszczenko. 15 XI. Dochodzi do teledebaty Wiktora Janukowycza z Wiktorem Juszczenką. Obaj uznali się za jej zwycięzcę. 17 XI. Kilkadziesiąt osób zostało pobitych przez milicję w miejscowości Werbiwec w środkowej Ukrainie. Około 5 tys. członków ruchów młodzieżowych Pora i Sprotyw, popierających Wiktora Juszczenkę, demonstruje we Lwowie przeciw prześladowaniom ze strony milicji. 18 XI. Departament Stanu USA umieszcza na swojej „czarnej liście" kilka kolejnych ważnych postaci z władz Ukrainy, oskarżając je o udział w fałszowaniu pierwszej tury wyborów prezydenckich. 166 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI 19 XI. Prezydent Leonid Kuczma odmawia podpisania poprawki do ordynacji wyborczej, niwecząc tym samym nadzieje opozycji na zapobieżenie fałszerstwom wyborczym. 20 XI. Prezydent Leonid Kuczma w wystąpieniu telewizyjnym ostrzega opozycję, że władza nie dopuści do rewolucji w kraju. 21 XI. Na Ukrainie odbywa się druga tura wyborów prezydenckich, w której uczestniczą Wiktor Juszczenko i Wiktor Janukowycz. Wiktor Juszczenko zapowiada w wywiadzie dla dziennika „La Repub-blica", że w razie fałszerstw wyborczych jego ugrupowanie zareaguje „w odpowiedni sposób" na zachowanie władzy. Według Centralnej Komisji Wyborczej do godziny 15.00 głosowało 55,03 proc. uprawnionych. Z sondażu powyborczego wynika, że Wiktor Juszczenko prowadzi w drugiej turze wyborów prezydenckich na Ukrainie. Około 15 tys. osób wychodzi na centralny plac Kijowa - plac Niepodległości - aby przy dźwiękach muzyki zespołów rockowych świętować zwycięstwo Wiktora Juszczenki w drugiej turze wyborów prezydenckich. W nocy Ukraińska Centralna Komisja Wyborcza ogłasza wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich. Według nich prowadzi premier Wiktor Janukowycz. Ukraińska opozycja oskarża władze o próbę masowego fałszowania wyników drugiej tury wyborów prezydenckich. Międzynarodowi obserwatorzy OBWE (wśród nich były premier Polski Jerzy Buzek) zgłaszają ponad 300 nadużyć i manipulacji przy wyborach. 22 XI. Według Centralnej Komisji Wyborczej Wiktor Janukowycz wygrał niedzielne wybory prezydenckie na Ukrainie, zdobywając 49,7 proc. głosów. Władze Kijowa, Lwowa, Iwano-Frankowska i Winnicy odmawiają uznania oficjalnego wyniku wyborów prezydenckich, według którego zwyciężył Wiktor Janukowycz. Podobne decyzje zamierza podjąć kilka innych miast. Unia Europejska jest „bardzo zaniepokojona" wynikami wyborów prezydenckich na Ukrainie, które nie spełniły standardów międzynarodowych, i apeluje do władz ukraińskich o ich zrewidowanie. 167 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI Prezydent Rosji Władimir Putin jako jedyny przywódca na świecie gratuluje Wiktorowi Janukowyczowi zwycięstwa w wyborach. Stany Zjednoczone ogłaszają, że mogą podjąć „odpowiednie kroki", jeśli rząd Ukrainy nie zbada zarzutów o sfałszowanie wyborów prezydenckich. Administracja USA jest też niezadowolona z uznania ich oficjalnego wyniku przez Rosję. Wiktor Juszczenko ostrzega zgromadzonych na placu Niepodległości, że nad ranem milicja zamierza siłą rozbić wiec w Kijowie. Wiktor Juszczenko wzywa swoich zwolenników do przyjścia w poniedziałek (22 listopada) o godz. 9.00 na centralny kijowski plac Niepodległości w celu „zaprotestowania przeciwko fałszerstwu wyborczemu". 23 XI. Zwolennicy Wiktora Juszczenki gromadzą się w pobliżu siedziby prezydenta Ukrainy w Kijowie. Członkowie oddziału specjalnego ukraińskiego MSW - Bars - przechodzą na stronę opozycyjnych demonstrantów pod siedzibą prezydenta Ukrainy w Kijowie. Kilkudziesięciotysięczny wiec zwolenników Wiktora Juszczenki trwa we wschodnioukraińskim Charkowie, gdzie ponad 70 proc. głosów zdobył Wiktor Janukowycz. Tysiące Ukraińców gromadzą się przed parlamentem w Kijowie. Na apel Wiktora Juszczenki protestują przeciwko sfałszowanym wynikom wyborów prezydenckich. Wiktor Juszczenko ogłasza się prezydentem kraju i składa uroczystą przysięgę. Później jednak zapowiada „powrót na drogę legalizmu". W skierowanym do Lecha Wałęsy liście Juszczenko apeluje, by w najbliższym czasie przybył on na Ukrainę. Wałęsa nie mówi „nie". Kilkaset osób demonstruje w Warszawie w proteście przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich na Ukrainie. Protesty odbywają się także w Lublinie, Gdańsku i Krakowie. Wieczorem prezydent Leonid Kuczma oświadcza, że władza nie zastosuje siły wobec własnego narodu. 24 XI. Centralna Komisja Wyborcza ogłasza oficjalnie prezydentem elektem Ukrainy Wiktora Janukowycza, który według niej zdobył 49,46 proc. głosów, Wiktor Juszczenko uzyskał 46,61 proc. poparcia. 168 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI Ukraiński obóz władzy prawdopodobnie rozważa zaproponowanie stanowiska premiera Wiktorowi Juszczence w zamian za zaakceptowanie „wygranej" Wiktora Janukowycza. Opozycja odmawia rozmów z Ja-nukowyczem. NATO żąda rewizji wyników drugiej tury wyborów, a Parlament Europejski stwierdza, że nie zaakceptuje ich, jeśli nie otrzyma dowodów, że zostały prawidłowo przeprowadzone, i wstrzymuje pożyczkę dla Ukrainy. Komisja Europejska apeluje o ponowne przeliczenie głosów. Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Durao Barroso przestrzega władze w Kijowie przed „konsekwencjami", jakie dla stosunków Unii z Ukrainą może mieć brak „obiektywnego przeglądu wyników wyborów prezydenckich" w tym kraju. Sekretarz stanu USA Colin Powell deklaruje, że Stany Zjednoczone nie akceptują wyników wyborów na Ukrainie, i grozi sankcjami ze strony amerykańskiego rządu. Wieczorem setki studentów wdzierają się do położonego w centrum Kijowa Domu Ukraińskiego, w którym mieści się centrum wystawowe i sala konferencyjna. W budynku rozmieszczono sztab, który będzie koordynował akcję obywatelskiego nieposłuszeństwa. 25 XI. Ukraiński Sąd Najwyższy zabrania publikowania oficjalnych wyników wyborów prezydenckich do czasu, aż rozpatrzy skargi Wiktora Juszczenki. Grupa generałów Służby Bezpieczeństwa Ukrainy występuje na wielotysięcznym wiecu opozycji w Kijowie z apelem do narodu. Ukraińska opozycja zajmuje kolejny budynek w Kijowie, zapowiada też pierwsze akcje strajku politycznego i tworzy struktury Komitetu Ocalenia Narodowego. Fiaskiem kończy się próba kontrdemonstracji zwolenników Wiktora Janukowycza. Komitet wykonawczy powołany przez radę obwodową we Lwowie, złożony ze zwolenników Wiktora Juszczenki, rozpoczyna przejmowanie administracji państwowej w obwodzie. Leonid Kuczma proponuje prezydentom Litwy i Polski rolę mediatorów w rozwiązaniu konfliktu między władzą a opozycją na Ukrainie. 169 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI Po zakończeniu szczytu UE - Rosja premier Holandii mówi, że strony mają „odmienne podejście" do kryzysu na Ukrainie, ale „zgadzają się, że konieczne jest rozwiązanie pokojowe". Lech Wałęsa spotyka się z Wiktorem Juszczenką, a potem występuje wraz z nim na wiecu w Kijowie. „Sejm RP wyraża nadzieję, iż ostateczny wynik wyborów prezydenckich będzie odzwierciedlał rzeczywistą wolę narodu ukraińskiego" - brzmi przyjęta w Sejmie przez aklamację uchwała w sprawie wyborów prezydenckich na Ukrainie. W Polsce trwają akcje solidarności z Ukraińcami protestującymi przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów prezydenckich. 26 XI. Po stronie Wiktora Juszczenki opowiadają się dziennikarze ukraińskiej telewizji publicznej oraz część milicji i wojska. Stacje telewizyjne zaczynają pokazywać protesty opozycji. Dziennikarze oświadczają, że nie będą więcej „przekazywać kłamstw rządu". Wiktor Janukowycz oskarża opozycję o organizowanie przewrotu na Ukrainie. Jednocześnie oświadcza, że jest gotów zasiąść z nią do rozmów. Ukraińskie władze i opozycja deklarują rozpoczęcie rozmów mających doprowadzić do rozwiązania kryzysu powyborczego. Ukraińska opozycja zgadza się na powtórzenie drugiej tury wyborów prezydenckich pod warunkiem wprowadzenia poprawek do ordynacji, równych szans dla obu kandydatów, powołania nowej Centralnej Komisji Wyborczej i przeprowadzenia głosowania pod nadzorem OBWE. Co najmniej 10 tys. zwolenników Wiktora Juszczenki zbiera się pod Pałacem Marijskim, gdzie trwają rozmowy „okrągłego stołu" między władzami a opozycją. Uczestnicy „okrągłego stołu" deklarują bezkrwawe rozwiązanie kryzysu powyborczego i rozpoczęcie stałych negocjacji. Leonid Kuczma krytykuje wizytę Lecha Wałęsy w Kijowie, twierdząc, że przyczyniła się ona do wzrostu napięcia na Ukrainie. Rosyjski politolog Siergiej Marków, pracujący w sztabie wyborczym Wiktora Janukowycza, oskarża Polskę o wykreowanie Wiktora Juszczenki. Aleksander Kwaśniewski i szef dyplomacji UE Javier Solana przylatują na Ukrainę. Do Kijowa przybędzie też sekretarz generalny OBWE Jan Kubis. 170 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI Prezydenci: Uzbekistanu - Islam Karimow, Kirgistanu - Askar Aka-jew, Kazachstanu - Nursułtan Nazarbajew oraz Tadżykistanu - Emoma-li Rachmonow gratulują Wiktorowi Janukowyczowi zwycięstwa w wyborach prezydenckich. Deputowani z Doniecka we wschodniej Ukrainie zapowiadają zorganizowanie referendum w sprawie utworzenia autonomicznej republiki, jeśli dojdzie do unieważnienia wyników wyborów. Jeden z jedenastu członków Centralnej Komisji Wyborczej, którzy podpisali protokoły wyników wyborów prezydenckich, żąda wycofania swego podpisu. 27 XI. Grupa robocza złożona z reprezentantów Wiktora Juszczenki i Wiktora Janukowycza, która ma poszukiwać rozwiązania obecnej sytuacji, rozpoczyna pierwszą rundę negocjacji. Parlament Ukrainy przyjmuje uchwałę głoszącą, że druga tura wyborów prezydenckich została przeprowadzona przy masowych naruszeniach ordynacji wyborczej i nie odzwierciedla woli elektoratu Ukrainy. W kilku polskich miastach, m.in. w Warszawie i Krakowie, odbyły się koncerty będące wyrazem poparcia Polaków dla ukraińskiej opozycji. We Frankfurcie nad Menem w Niemczech zorganizowano wiec solidarności z demokratyczną Ukrainą. 28 XI. Władze obwodu donieckiego ogłaszają referendum w sprawie autonomii, a Wiktor Janukowycz uczestniczy w zjeździe „separatystów". Zjazd przedstawicieli wschodnich regionów Ukrainy w Siewierodo-niecku ogłasza, że uznaje Wiktora Janukowycza za prezydenta kraju. Siergiej Jastrzembski, doradca prezydenta Rosji Władimira Putina, oświadcza, że wydarzenia na Ukrainie są sterowane przez „pewne siły z Zachodu". Wiktor Juszczenko deklaruje, że tłum jego zwolenników pozostanie na placu Niepodległości aż do całkowitego zwycięstwa. Julia Tymoszenko grozi, że zablokuje ustępującego prezydenta Leonida Kuczmę w jego własnym domu, jeśli ten w ciągu 24 godzin nie spełni żądań utworzonego przez nią Komitetu Ocalenia Narodowego. 29 XI. Wiktor Janukowycz zgadza się na powtórzenie wyborów w niektórych okręgach. 171 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI Na spotkaniu z premierem Wiktorem Janukowyczem i gubernatorami grożących autonomią wschodnich regionów prezydent Leonid Kuczma mówi, że jakikolwiek podział Ukrainy jest nie do przyjęcia. Sąd Najwyższy rozpoczyna rozpatrywanie skargi opozycji, która domaga się cofnięcia decyzji Centralnej Komisji Wyborczej przyznającej zwycięstwo wyborcze Wiktorowi Janukowyczowi. Przedstawiciele ukraińskich władz opuszczają bez podania przyczyn spotkanie w sprawie przezwyciężenia kryzysu w państwie. Bank centralny Ukrainy ostrzega, że negatywne deklaracje polityków skłaniają ludność do wycofywania wkładów. W kilku obwodach zaobserwowano nasilone wypłacanie pieniędzy. Niezależna pozarządowa ukraińska organizacja Otwarta Ukraina publikuje raport dotyczący fałszerstw wyborczych podczas drugiej tury wyborów prezydenckich. Według organizacji sfałszowano ponad 3 min głosów na korzyść Wiktora Janukowycza. Grupa uzbrojonych osobników atakuje w Łuhańsku na wschodzie Ukrainy zwolenników opozycji, dziennikarzy i przedstawicieli OBWE. Na Ukrainę przybywa delegacja polskiego parlamentu, z marszałkiem Józefem Oleksym, któremu towarzyszą: wicemarszałek Kazimierz Michał Ujazdowski z PiS, przewodniczący klubu SLD Krzysztof Janik, lider Socjaldemokracji Polskiej Marek Borowski oraz Antoni Macierewicz z Ruchu Katolicko-Narodowego. 30 XI. Opozycja ukraińska zrywa negocjacje z władzami w sprawie rozwiązania kryzysu po wyborach prezydenckich i wznawia blokadę budynków rządowych w Kijowie. Tłum zwolenników Wiktora Juszczenki próbuje wedrzeć się do budynku parlamentu; deputowani opozycji nazywają to prowokacją. Prokuratura generalna Ukrainy wszczyna sprawę karną z powodu prób naruszenia integralności terytorialnej Ukrainy we wschodnich obwodach kraju. Ukraiński parlament grozi separatystom ze wschodnich obwodów sankcjami karnymi, a także rozwiązaniem tamtejszych rad obwodowych. Parlament odrzuca wniosek ukraińskiej opozycji w sprawie dymisji rządu Wiktora Janukowycza. 172 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI Bank centralny Ukrainy wprowadza limity sprzedaży dolarów i ograniczenia wypłat z bankomatów. 1 XII. Ukraiński parlament minimalną większością głosów przyjmuje wotum nieufności wobec rządu Wiktora Janukowycza. Uchwała sprzeciwia się także secesji wschodnich okręgów i wzywa prezydenta Leonida Kuczmę do zdymisjonowania rządu Wiktora Janukowycza. W Kijowie kończy się kolejne posiedzenie „okrągłego stołu". Wiktor Janukowycz występuje do Sądu Najwyższego o unieważnienie wyników drugiej tury wyborów prezydenckich z 21 listopada. Francuski dziennik „Le Figaro" pisze, że w odróżnieniu od Polski Francja zajęła „dyskretne" stanowisko w sprawie ukraińskiego kryzysu powyborczego, rozumiejąc, iż chodzi o delikatną i nierozwiązaną sprawę wschodnich granic Unii Europejskiej. 2 XII. Ustępujący prezydent Ukrainy Leonid Kuczma udaje się Moskwy, gdzie spotyka się z prezydentem Władimirem Putinem. Wspólnie krytykują postulat powtórzenia drugiej tury wyborów. Jednocześnie Kuczma zapowiada, że jest gotów zdymisjonować gabinet, o ile miałoby to się wiązać z reformą ustrojową przekazującą część kompetencji prezydenckich parlamentowi i rządowi. Przed ukraińskim Sądem Najwyższym zeznają członkowie Centralnej Komisji Wyborczej, którzy potwierdzają nieprawidłowości podczas drugiej tury wyborów prezydenckich. Według jednego ze świadków do urn dorzucono ponad milion głosów. Parlament Europejski zdecydowaną większością głosów przyjmuje uchwałę, w której przedstawia stanowisko, iż wybory prezydenckie na Ukrainie zostały sfałszowane, a drugą turę wyborów należy unieważnić i powtórzyć. Eurodeputowani krytykują również prezydenta Rosji Władimira Putina za to, że starał się wpłynąć na wynik wyborów na Ukrainie, aby zapewnić zwycięstwo Wiktorowi Janukowyczowi. 3 XII. „Rezolucja rosyjskiej Dumy oceniająca działalność PE i OBWE jako «podżeganie do niepokojów, chaosu i podziału» Ukrainy, jest niesprawiedliwa" - oświadcza szef komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego Elmar Brok. 173 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI Ukraiński Sąd Najwyższy stwierdza, że druga tura wyborów prezydenckich na Ukrainie zostanie powtórzona 26 grudnia. 4 XII. Po decyzji Sądu Najwyższego parlament rozpoczyna debatę nad zmianami w ordynacji wyborczej i konstytucji Ukrainy. Centralna Komisja Wyborcza podporządkowuje się decyzji Sądu Najwyższego i wyznacza na 26 grudnia powtórkę drugiej tury wyborów prezydenckich. Wiktor Juszczenko przemawia na wiecu, w którym uczestniczy ponad 200 tys. ludzi zgromadzonych na kijowskim placu Niepodległości, i wzywa ich, aby wzięli aktywny udział w jego kampanii wyborczej. Rzeczniczka szefa ukraińskiego rządu Anna Herman informuje, że premier Wiktor Janukowycz weźmie udział w powtórzeniu drugiej tury wyborów prezydenckich 26 grudnia. Leonid Kuczma oświadcza, że opozycja nie wykonuje warunków porozumienia w sprawie wyjścia z kryzysu powyborczego na Ukrainie i dlatego potrzebna jest nowa runda rozmów. Około 10 tys. ludzi zbiera się na wiecu w Odessie i wyraża swoje poparcie dla Wiktora Janukowycza, który zdaniem uczestników manifestacji jest wybranym zgodnie z prawem prezydentem Ukrainy. 5 XII. Wiktor Juszczenko stwierdza, że do środy (8 grudnia) parlament musi uchwalić zmiany w ordynacji wyborczej, aby zapewnić uczciwe głosowanie podczas powtórzonej drugiej tury wyborów prezydenckich. W wywiadach dla mediów brytyjskich Wiktor Juszczenko mówi, że nadal grozi mu się śmiercią, a jego najbliższa rodzina mieszka w ukryciu poza Kijowem. Ustępujący prezydent Ukrainy Leonid Kuczma oświadcza, że stara się wynegocjować umowę, która zagwarantowałaby jemu i jego rodzinie nietykalność w zamian za spełnienie żądań opozycji dotyczących ponownej drugiej tury wyborów. 6 XII. Aleksander Kwaśniewski, Valdas Adamkus i Leonid Kuczma stwierdzają, że dróg wyjścia z powyborczego kryzysu na Ukrainie należy szukać na podstawie wcześniejszych uzgodnień osiągniętych w trakcie obrad „okrągłego stołu". Odbywa się trzecie posiedzenie „okrągłego stołu" z udziałem międzynarodowych mediatorów. Do Kijowa nie przybywa jednak Javier Solana. 174 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI 7 XII. Leonid Kuczma podpisuje dekret wysyłający na urlop premiera Wiktora Janukowycza i powierzający pełnienie obowiązków szefa rządu jego zastępcy Mykole Azarowowi. Premier Wiktor Janukowycz ponownie odmawia podania się do dymisji i argumentuje, że spełnił warunek szefa dyplomacji Unii Europejskiej Javiera Solany o równych warunkach rywalizacji wyborczej. Leonid Kuczma zwraca się do Rady Najwyższej Ukrainy o odwołanie Centralnej Komisji Wyborczej, która dopuściła do sfałszowania drugiej tury wyborów prezydenckich 21 listopada. Do nowej CKW prezydent chce jednak powołać 14 członków ze starej komisji. Fiaskiem kończy się w Kijowie trzecia runda rozmów „okrągłego stołu". Delegacje Rosji, Białorusi i Ukrainy sprzeciwiają się umieszczeniu w końcowej deklaracji OBWE tekstu nawiązującego do sytuacji na Ukrainie. Może to uniemożliwić wydanie końcowego komunikatu. 8 XII. Ukraiński parlament przyjmuje reformę konstytucyjną ograniczającą władzę prezydenta i wprowadzającą zmiany w ordynacji wyborczej. Prezydent Leonid Kuczma podpisuje ustawę. Parlament odwołuje też cały skład Centralnej Komisji Wyborczej. Wiktor Juszczenko ogłasza na kijowskim placu Niepodległości zwycięstwo trwającej od 22 listopada pomarańczowej rewolucji. „The Times" informuje, że lekarze z austriackiej kliniki, którzy leczyli Wiktora Juszczenkę, oświadczyli, iż został on poddany działaniu trucizny w celu pozbawienia życia. 9 XII. Prezydent Leonid Kuczma dymisjonuje prokuratora generalnego Ukrainy Henadija Wasyliewa, którego opozycja oskarżyła o bezczynność wobec fałszerstw w czasie drugiej tury wyborów prezydenckich. NATO i Rosja apelują o wolne i uczciwe wybory na Ukrainie. 10 XII. Prezydent Leonid Kuczma podpisuje dekret przywracający na stanowisko prokuratora generalnego Swiatosława Piskuna, zdymisjonowanego w 2003 r. Prawdopodobnie chce w ten sposób zablokować drogę ewentualnemu kandydatowi opozycji. Wiktor Janukowycz wzywa Wiktora Juszczenkę do udziału w otwartej debacie. Jednocześnie Janukowycz potępia 17-dniowe protesty opozycji, a za doprowadzenie do nich oskarża ekipę prezydenta Leonida Kuczmy. 175 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI 11 XII. Wiedeńscy lekarze z kliniki, w której leczy się ukraiński przywódca opozycji i kandydat na prezydenta Wiktor Juszczenko, informują, że jego choroba była spowodowana zatruciem dioksynami. Nie jest jasne, czy zatrucie było efektem celowego działania. 12 XII. Wiktor Juszczenko powraca do Kijowa z Wiednia, gdzie w prywatnej klinice Rudolfinerhaus przechodził w ciągu weekendu badania po wrześniowym zatruciu dioksynami. 25 XII. Sąd Konstytucyjny na Ukrainie uznaje za niezgodną z konstytucją poprawkę do ordynacji wyborczej zezwalającą na głosowanie w domach tylko posiadaczom pierwszej grupy inwalidzkiej. 26 XII. W powtórzonej drugiej turze wyborów prezydenckich zwycięża Wiktor Juszczenko przed Wiktorem Janukowyczem. Centralna Komisja Wyborcza ogłasza, że po przeliczeniu 99,84 proc. głosów na Juszczen-kę zagłosowało 52,03 proc, a na Janukowycza - 44,16 proc. wyborców. 29 XII. W Kijowie kilkuset zwolenników Wiktora Juszczenki blokuje na jego wezwanie gmach rządu. Blokada ma na celu niedopuszczenie do posiedzenia gabinetu pod przewodnictwem premiera Wiktora Janukowycza. 31 XII. Premier Ukrainy Wiktor Janukowycz w transmitowanym przez telewizję noworocznym orędziu do narodu ogłasza ustąpienie ze stanowiska szefa rządu. 5 I 2005 r. Prezydent Leonid Kuczma przyjmuje dymisję premiera Wiktora Janukowycza. Tymczasowym premierem zostaje Mykoła Azarow, dotychczas pierwszy wicepremier. 10 I. Centralna Komisja Wyborcza informuje, że Wiktor Juszczenko został oficjalnym zwycięzcą wyborów prezydenckich na Ukrainie. Po podliczeniu głosów z 225 obwodowych komisji wyborczych CKW stwierdza, że za Juszczenką opowiedziało się 15 115 712 Ukraińców. Stanowi to 51,99 proc. ważnych głosów. Wiktora Janukowycza poparło 12 848 528 biorących udział w głosowaniu, co stanowi 44,20 proc. głosów ważnych. 176 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI 18 I. Szef kampanii wyborczej Wiktora Janukowycza Nestor Szufrycz oświadcza w Sądzie Najwyższym, że Wiktor Juszczenko „stosował techniki manipulacyjne" i „wprowadzał ludzi w hipnozę i trans". 23 I. Kilkusetosobowe wiece przeciw nowemu prezydentowi Ukrainy Wiktorowi Juszczence odbywają się na wschodzie i południu Ukrainy - w Doniecku, Chersoniu i Symferopolu na Krymie. Wiktor Juszczenko oficjalnie obejmuje urząd prezydenta Ukrainy. „To zwycięstwo całego narodu" - mówi po zaprzysiężeniu w parlamencie do półmilionowego tłumu na placu Niepodległości w Kijowie. 24 I. Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko w geście dobrej woli wobec prezydenta Rosji Władimira Putina udaje się ze swą pierwszą wizytą zagraniczną do Moskwy. Podpisanie nowej dwustronnej umowy współpracy z Ukrainą proponują w liście do przywódców 25 państw UE szef unijnej dyplomacji Ja-vier Solana i komisarz UE ds. stosunków zewnętrznych Benita Ferrero--Waldner. 25 I. Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko dziękuje Radzie Europy za wsparcie demokratycznej pomarańczowej rewolucji. Zapowiada też realizację ambitnego planu reform i starania o członkostwo w UE. „Juszczenko podjął decyzje kadrowe, które świadczą o tym, że polityka nowego ukraińskiego przywódcy będzie konsekwentna i samodzielna. Mianował on na stanowisko premiera Julię Tymoszenko i zademonstrował w ten sposób, że nie ma zamiaru ani przychylać się do zdania swego otoczenia, ani brać pod uwagę opinii Moskwy" - pisze „Niezawi-simaja Gazieta". 28 I. Ukraińska prokuratura nie dopatruje się „znamion przestępstwa" w postępowaniu p.o. premiera Julii Tymoszenko. Zamknięto też sprawy jej teścia, męża i byłego premiera Pawła Łazarenki, którego była bliską współpracownicą. 2 II. Do ukraińskiego parlamentu wpływa projekt ustawy lustracyjnej, przewidujący pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk państwowych przez osoby, które m.in. współpracowały z KGB lub brały udział w fałszerstwach podczas wyborów prezydenckich. 177 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI 4 II. 44-letnia Julia Tymoszenko zostaje zatwierdzona przez parlament jako nowa premier Ukrainy. Powołano też skład nowego rządu i gubernatorów regionów. 5 II. Ukraiński rząd unieważnia otoczoną atmosferą skandalu sprzedaż największego w kraju kombinatu metalurgicznego Kryworiżstal i postanawia przeprowadzić ponowną prywatyzację huty. 14 II. Prezydent Wiktor Juszczenko przyjmuje dymisję prezesa telewizji publicznej UT-1 Aleksandra Sawenki odpowiedzialnego za dyskredytowanie Juszczenki podczas kampanii prezydenckiej. 16 II. Ukraińska telewizja Kanał 5 przekazuje prokuraturze nagranie rozmowy telefonicznej, z której wynika, że pomysł otrucia Wiktora Juszczenki wypłynął od kremlowskiego politologa, eksperta od socjotechni-ki Gleba Pawłowskiego. Premier Julia Tymoszenko informuje, że rząd postanowił skierować do sądu prywatyzacje około 3 tys. przedsiębiorstw, gdyż odbyły się one z naruszeniem prawa. 17 II. Agencja lnterfax-Ukraina informuje, że Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wszczęła śledztwo w sprawie inwigilacji liderów byłej opozycji. Postępowanie dotyczy podsłuchu rozmów telefonicznych Wiktora Juszczenki i Julii Tymoszenko. 22 II. Przywódcy NATO spotykają się z prezydentem Wiktorem Juszczen-ką i potwierdzają, że drzwi NATO są dla Ukrainy otwarte. Deklarują gotowość do wsparcia ukraińskich reform, a także -jak powiedział polski prezydent - do przyjęcia Ukrainy do NATO „na warunkach, które wspólnie wynegocjujemy, i w czasie, który będzie realny". Prezydent Wiktor Juszczenko potwierdza w Brukseli, że jego kraj pragnie „integracji z Unią i NATO". 23 II. „Naszym ostatecznym celem jest wejście do Unii Europejskiej" - oświadcza prezydent Wiktor Juszczenko, dziękując podczas sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu deputowanym za wsparcie ukraińskich aspiracji. 178 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI 26 II. Rząd ukraiński pozbawia byłego prezydenta Leonida Kuczmę hojnej i powszechnie krytykowanej „odprawy" obejmującej m.in. emeryturę, dwa samochody i luksusowy dom. 2 III. „Ukraina będzie wycofywała swój kontyngent z Iraku w trzech etapach, od 15 marca do połowy października" - zapowiada prezydent Wiktor Juszczenko. 12 III. Ministerstwo obrony informuje, że Ukraina wycofała z Iraku 150 żołnierzy, rozpoczynając tym samym proces likwidacji całego kontyngentu wojskowego. 19 III. Na spotkaniu w Kijowie z prezydentem Ukrainy Wiktorem Jusz-czenką prezydent Rosji Władimir Putin opowiada się za utrzymaniem stosunków dwustronnych na dotychczasowym poziomie. 5 IV. Przebywający w USA ukraiński prezydent Wiktor Juszczenko uzyskuje od prezydenta George'a W. Busha pomoc, będącą wyrazem amerykańskiego poparcia dla ubiegłorocznej pomarańczowej rewolucji i prozachodniego kursu nowej ekipy w Kijowie. 6 IV. Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko wygłasza przed połączonymi izbami Kongresu USA przemówienie, w którym zwraca się o pomoc i wsparcie dla młodej ukraińskiej demokracji. 7 IV. Władze w Hawanie i Mińsku protestują przeciwko deklaracji prezydentów USA i Ukrainy - George'a W. Busha i Wiktora Juszczenki - o współpracy w celu demokratyzacji sytuacji na Kubie i na Białorusi. 11 IV. „Do czerwca Ukraina ostatecznie rozwiąże kwestię Cmentarza Orląt Lwowskich. Bierzemy za to polityczną odpowiedzialność" - zapowiada goszczący w Polsce prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko. 12 IV. Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko podczas spotkania z młodzieżą na Uniwersytecie Warszawskim dziękuje wszystkim, którzy „całą duszą" byli z Ukraińcami w czasie pomarańczowej rewolucji. 21 IV. Sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer informuje, że NATO i Ukraina przyjęły w Wilnie listę konkretnych działań, które doprowadzą do pogłębienia ich dialogu i pomogą Ukrainie w realizacji reform wewnętrznych. 179 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI 3 V. Lech Wałęsa stwierdza w wywiadzie dla tygodnika „The Observer", że przyczynił się do zapobieżenia rozlewowi krwi na Ukrainie jesienią 2004 roku podczas pomarańczowej rewolucji. 6 V. Wbrew swym wcześniejszym zapowiedziom prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko zapowiada swój udział na defiladzie zwycięstwa w Moskwie. 10 V. Aleksander Kwaśniewski uważa, że ochłodzenie stosunków polsko-rosyjskich nie jest spowodowane kontrowersjami wokół obchodów 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej, lecz zaangażowaniem Polski podczas niedawnych wydarzeń na Ukrainie. 2 VI. Podczas wizyty w Kazachstanie Wiktor Juszczenko daje do zrozumienia, że Ukraina nie tylko nie wycofa się ze Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej (organizacja utworzona na polecenie Moskwy, składająca się z Rosji, Kazachstanu, Ukrainy i Białorusi), ale oświadcza, że jest gotów zrezygnować z części prerogatyw Ukrainy na rzecz WPG. Część politologów tłumaczy to oświadczenie chęcią poprawy napiętych stosunków z Rosją. 8 VI. Rosyjski koncern Gazprom zapowiada, że od 1 stycznia 2006 roku podniesie ceny gazu dla Ukrainy z 50 do 160 dolarów za 1000 metrów sześciennych. 12-15 VI. Wizyta premier Julii Tymoszenko w Paryżu nie przynosi specjalnych sukcesów, nie udało się jej nawet porozmawiać w cztery oczy z prezydentem Jakiem Chirakiem. 18 VI. W Kijowie odbywa się Międzynarodowe Forum Gospodarcze zorganizowane przez twórców Forum z Davos; oprócz ekonomistów biorą w nim udział prezydenci Estonii, Gruzji, Litwy, Mołdawii i Polski. 24 VI. Uroczyste otwarcie Cmentarza Orląt Lwowskich z udziałem prezydentów Wiktora Juszczenki i Aleksandra Kwaśniewskiego kończy wieloletnie spory związane z rekonstrukcją cmentarza. 26 VI. Trzej amerykańscy byli sekretarze stanu: Madeleine Albright, James Baker i Henry Kissinger występują z oficjalnym apelem do władz USA o wspieranie ukraińskich wysiłków zmierzających do wstąpienia do UE i NATO. 180 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI 27 VI. Wizyta w Kijowie sekretarza generalnego NATO. Jaap de Hoop Scheffer chwali władze w Kijowie i zapewnia, że zawsze mogą liczyć na pomoc Paktu w przeprowadzaniu reform przystosowujących Ukrainę do członkostwa w NATO. Problem w tym, że -jak pokazują sondaże - większość (58,6 proc.) Ukraińców jest temu członkostwu przeciwna. 28 VI. Turkmenistan i Ukraina porozumiewają się w sprawie dostaw gazu na Ukrainę. Kijów ma płacić 44 dolary za 1000 metrów sześciennych. 1 VII. Szczyt gospodarczy Polska - Ukraina w Gdyni. Prezydent Wiktor Juszczenko deklaruje opracowanie „mapy drogowej" współpracy gospodarczej z Polską. 6 VII. Deputowani w ukraińskiej Radzie Najwyższej z opozycyjnej Socjaldemokratycznej Partii Ukrainy (zjednoczonej) i Partii Regionów nie dopuścili do głosowania nad pakietem 14 ustaw, które mają umożliwić Ukrainie wejście do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Wdzierają się na trybunę i demolują prezydium Rady, otaczając przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna. Komuniści nie wpuszczają także na salę obrad przedstawicieli Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. W głosowanym następnego dnia pakiecie znajdują się projekty jedynie 7 ustaw chroniących m.in. własność intelektualną, liberalizujących handel i ułatwiających zachodnim bankom i firmom ubezpieczeniowym dostęp do ukraińskiego rynku. 21 VII. „Ukraina może otrzymać członkostwo w Światowej Organizacji Handlu do końca 2005 roku" - zapowiada w Kijowie Paul Birmingham, dyrektor Banku Światowego na Ukrainę, Mołdawię i Białoruś. Podkreśla, że członkostwo Ukrainy ma duże znaczenie dla dywersyfikacji ukraińskiego eksportu, polepszenia klimatu inwestycyjnego oraz uzyskania prawa głosu w wyznaczaniu zasad światowego handlu. 26 VII. Ukraiński rząd likwiduje wszystkie ulgi dla przedsiębiorców działających w specjalnych strefach ekonomicznych. Zapowiada też, że będzie dochodził odszkodowań od inwestorów, którzy nie wypełnili swoich zobowiązań inwestycyjnych. 181 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI 29 VII. Premier Julia Tymoszenko ujawnia, że planowano zamach na jej życie, o czym poinformował Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy zachodni wywiad i urzędnicy ukraińskich placówek dyplomatycznych za granicą. Organizatorem zamachu mogą być ludzie związani z klanami oligarchicznymi - zwłaszcza ci, którym nie spodobał się rządowy pomysł renacjo-nalizacji przynoszących duże zyski zakładów. 2 VIII. Ukraiński Fundusz Mienia Państwowego oficjalnie zapowiada wystawienie 6 września na sprzedaż akcji Kombinatu Górniczo-Hutniczego Kryworiżstal. Jego udział w rynku hutniczym Ukrainy wynosi 20 proc. Przedsiębiorstwo było dotychczas własnością Związku Inwestycyjno--Metalurgicznego. Jego właścicielami są m.in. zięć byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy Wiktor Pińczuk i doniecki oligarcha Rinat Ach-metow. Sąd gospodarczy w Kijowie uznał sprzedaż Kryworiżstalu za niezgodną z prawem i nakazał nowym właścicielom zwrócenie akcji Funduszowi Mienia Państwowego. Premier Julia Tymoszenko rekomenduje Funduszowi przeprowadzenie ponownego przetargu. 3 VIII. „19-letni Andrij Juszczenko jeździ bmw wartym 130 tys. euro, chodzi do najlepszych restauracji, kupuje najdroższe trunki i posługuje się telefonem komórkowym za 30 tys. euro" - takie rewelacje upowszechnia ukraińska prasa. Prezydent na specjalnie zwołanej konferencji zwraca się per „ty" do autora artykułu, nazywając go prowokatorem i „zabójcą, który nie przepracował ani jednego dnia na rzecz wolności prasy". Juszczenko dzwoni jednak potem do dziennikarza i przeprasza go. 18 VIII. Spotkanie na Krymie prezydentów: Wiktora Juszczenki, Aleksandra Kwaśniewskiego, Micheila Saakaszwilego i Valdasa Adamkusa. Nie wydano żadnego wspólnego oświadczenia. 20 VIII. „Ukraina zamierza zrezygnować z udziału we Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej (WPG) i rozwijać dwustronne stosunki z Rosją, Kazachstanem i Białorusią" -deklaruje ukraiński minister gospodarki Ser-hij Teriochin. Zapowiada on, że zostanie powołany komitet, w którym rozwiązywane będą problemy dwustronne bez udziału całego WPG. 21 VIII. Odbywają się uroczystości przeniesienia siedziby zwierzchnika grekokatolików kardynała Lubomyra Huzara z Lwowa do Kijowa, towa- 182 KALENDARIUM UKRAIŃSKIEJ REWOLUCJI rzyszą im protesty zwolenników Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego. Patriarcha Wołodymyr kieruje list do papieża Benedykta XVI, w którym prosi o anulowanie dekretu w sprawie przeniesienia siedziby unitów do Kijowa. 22 VIII. Premier Ukrainy Julia Tymoszenko wyklucza możliwość szybkiego podpisania umowy o Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej z Rosją, którą już podpisały Białoruś i Kazachstan. 24 VIII. Obchody Dnia Niepodległości na Ukrainie. Prezydent Juszczenko przemawia z tej okazji do narodu: „Naród się obudził. Miliony ludzi po raz pierwszy uznały się za obywateli, uznały swoją wysoką odpowiedzialność za państwo, rodzinę i własny los. Staliśmy się silniejsi duchem, zobaczyliśmy, że wszystko zależy od nas. (...) Nie ma takich trudności, których byśmy nie pokonali. Czeka nas nowy etap pracy. We władzy zmieniło się wiele twarzy, ale oblicze władzy mało się zmieniło. W wielu gabinetach obywatele widzą tę samą biurokrację i tę samą niechęć do ich wysłuchania. Nie zamierzam się z tym pogodzić". 29 VIII. W sierpniu działalność prezydenta Wiktora Juszczenki popierało zaledwie 42 proc. Ukraińców. Odsetek zwolenników ukraińskiego przywódcy gwałtownie spadł. Jeszcze w maju z działalności Juszczenki było zadowolonych 60 proc. badanych. Podobny spadek poparcia odnotowała premier Julia Tymoszenko. 3 IX. Rezygnację z urzędu składa szef Sekretariatu Prezydenta Ołek-sandr Zinczenko, formalnie najważniejszy współpracownik prezydenta Wiktora Juszczenki. Podczas konferencji prasowej oskarża kilku bliskich współpracowników Juszczenki o korupcję. Wymienił wśród nich sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Petra Poroszen-kę oraz szefa gabinetu prezydenta Ołeksandra Tretiakowa. 7 IX. Według Transparency International, organizacji zajmującej się oceną korupcji na świecie, w 2005 roku pozycja Ukrainy w rankingu się poprawi. W 2004 r. Ukraina otrzymała 2,4 z możliwych 10 punktów, co stawiało ją na 122. pozycji, na równi z Sudanem czy Nigrem. 8 IX. Rozpoczęcie XV Forum Ekonomicznego w Krynicy. Z powodu kryzysu politycznego swoją wizytę w Polsce odwołuje najpierw prezydent 183 asza książka to portret Ukrainy widzianej polskimi oczami i z pols rspektywy. Ukraińska niepodległość i ukraińska europejskość to nasz, jlski, interes polityczny. Jesteśmy wiec obserwatorami stronniczymi zaangażowanymi. Nie zamierzamy ukrywać, że stoimy po jednej ze tron ukraińskiego sporu. Trzymając sie kolorystyki z grudnia 2004 roku, ożna powiedzieć, że bardziej lubimy kolor pomarańczowy liż niebieski. Fragment Wstępu 9798374360585