Aleksander Filonow Zaklęty Krąg ... wstajesz rankiem, ciało z niewyspania trzeszczy, w pośpiechu myjesz się, niech diabli wezmą, śniadanie, szybciej do instytutu, nowy zastępca dziekana całkiem rozbestwił się, urządza szczegółowe sprawdzanie uczęszczania, w trolejbusie tłok, w nos uderza stęchły pot spod czyjejś pachy, skokiem na chodnik, cześć, normalnie, ile minut do dzwonka, zacią- gasz się pierwszym papierosem, biegniesz, drzemiesz na wykładzie, z trudem starając się utrzymać pióro w pozbawionych siły palcach, szybciej by ta sesja, damy nogę z ostatnich dwóch, sprawdzać nie będą, pożycz rubla do stypendium, cześć, a mówili, że świetny film, a teraz czas na piwko, dobra, pójdę pisać konspekty, w sam raz pora na herbatę, ale masz czuja, no i koniec, ja się kładę, idźcie sobie śpiewać na korytarz, druga w nocy, a w koryta- rzu szum, wyjdę zapalić, szybciej by ten dyplom, a potem w jakiś Instytut naukowo- Badawczy... ...wstajesz rankiem, ciało z niewyspania trzeszczy, w pośpiechu myjesz się, oparzy- łeś podniebienie herbatą, dławisz się kanapką, szybciej w instytut, pierwszy papieros, naj- słodszy, czytasz gazety, wykręcając w autobusowym ścisku rękę, cześć, normalnie, a jak tam z herbatą, walczysz ze spaniem nad sprawozdaniem, Lusia, zdaj za mnie, dzieńdobrrr, Wita- liju Pawłyczu, wzywał Pan, oj, nie, z tym nie dam sobie już rady, i tak mam za dużo roboty, przecież nie jestem tłumaczem, ja przecież pięć tematów plus przekład piętnastu stron gazet za sto pięćdziesiąt plus premię, a i zdejmijcie, myślałby kto, ???????? wasz, a niech go, łysego durnia, przejść, jak, jako tokarz w warsztacie, chociaż pieniądze będą, no, do jutra, znowu autobus, Masza, dlaczego moje papiery ruszałaś, idź do kąta, a ty – nie krzycz, nie umiesz wychować córki, chociaż naczynia umyj, a film byle jaki, wyjdę zapalić, kiedy to się skończy, szybciej by na emeryturę, czy co... ...wstajesz rankiem, głowa ciężka... całą noc nie mogłem spać, przewracałem się z boku na bok, myśli nie dawały mi spokoju, a już po świcie jakoś tak rozbudziłem się... pójdziesz po gazetę... co by tu robić?.. zapaliłbym, ale nie należy... wieczorem chociaż Masz- ka jest w domu... do Akademii się wybiera, głupia!.. mówię jej: lepiej szybciej instytut kończ, a ona mnie pyta: po co? A ja: wcześniej pójdziesz pracować, szybciej staż wypracu- jesz. A ona znowu: a po co? W dzieciństwie poganiamy czas, aby szybciej stać się dorosłymi. Kiedy stajemy się dorośli, stawiamy sobie bardziej prozaiczne cele: szybciej otrzymać mieszkanie, stanowisko, szybciej wychować dzieci... A oto one, nasze dzieci, już stały się dorosłe, i, okazuje się, nie chcą żyć po naszemu...