Wstęp. Jubileusz tysiąclecia Państwa Polskiego, obchodzony uroczyście w roku milenijnym 1966, był wielkim wydarzeniem w dziejach Narodu. Stanowił przegląd historii Polski i narodowego dorobku kultury materialnej i duchowej, ukazując zdarzenia, osoby i rzeczy w ich historycznym aspekcie. Dostarczył tym samym okazji do uogólnień myślowych i refleksji. Rzucił nowe hasła przewodnie. Dzieje Narodu Polskiego były dziejami zmagań z przeciwieństwami walki o prawo do bytu na własnej piastowskiej ziemi, o niezależność i postęp. W dziejach tych ogromną rolę odegrało chrześcijaństwo, które Narodowi naszemu przyniosło światło Ewangelii, włączyło go w krąg kultury chrześcijańskiego świata i było zaczynem dla niejednej szlachetnej myśli i dzieła. Nie zawsze jednak na ziemi polskiej ewangeliczne światło płonęło jasnym i czystym blaskiem nauki Chrystusowej, a kontakty z chrześcijańskim światem stawały się błogosławieństwem. Nie zawsze też nakazy Ewangelii były najwyższymi nakazami chwili. A przecież mogło być inaczej. Jest jeszcze jeden aspekt, który nie można pominąć. Dzieje chrześcijaństwa w Polsce przedstawiają obraz złożony i prowadzą od chrześcijaństwa obrządku słowiańskiego, powstałego z misji Cyryla i Metodego, poprzez dzieje obrządku łacińskiego i chrześcijaństwa, protestanckiego, zwanego także różnowierczym, do czasów obecnych, gdzie obok Kościołów katolickich istnieją Kościoły protestanckie, do których należy również Kościół Adwentystów Dnia Siódmego, oraz mniejsze wspólnoty religijne, zwane Kościołami wolnymi. Dlatego historia polskiego chrystianizmu stanowi osobną, niezwykle interesującą kartę, która na tle ogólnonarodowej historii ma swoją pozycję i miejsce. Wśród chrześcijańskich wspólnot religijnych w Polsce zwraca uwagę ruch adwentystyczny, propagujący odnowę Kościoła w duchu autentycznego chrystianizmu apostolskiego postulujący ekumenizm praktyczny, służący zbliżeniu ludzi i narodów. Książka "Na przełomie tysiącleci" składa się z dwóch części: historycznej i teologicznej. Część pierwsza omawia różne aspekty chrześcijaństwa w pragmatycznym związku z historią Polski, natomiast część druga - nauką o Piśmie św., dzieje Biblii Polskiej, ekumenizm, jako ważne zjawisko obecnej epoki, oraz istotę i dzieje współczesnego adwentyzmu. Celem pracy jest spopularyzowanie godnych uwagi faktów leżących w płaszczyźnie spraw na pewno ważnych. Dzieło jest pracą zbiorową, opartą na bogatym materiale źródłowym. Przedstawia opracowanie z pozycji chrześcijańskiej jako skromny wkład do milenijnej literatury z okazji wielkiego Jubileuszu. Niechby dzieło stało się pożyteczną lekturą i nasunęło niejedną dobrą refleksję w nowym, pomilenijnym okresie dziejów naszego Narodu. Wydawca STANISŁAW MORAKOWSKI Dzieje chrześcijaństwa w Polsce. Rok 1966 zamknął uroczystości związane z Tysiącleciem Państwa Polskiego. Nauka zdecydowanie stwierdziła, że na długo przed ,966 roikiem Polska istniała jako kraj, może bez centralnej władzy politycznej, lecz już z wyraźnie ukształtowanymi grodami i miastami, z rozwiniętym rzemiosłem, kraj o wysokiej kulturze rolnej i hodowlanej. Od samego początku swego etnicznego i narodowego bytu Polska była narażona nie tyle na dorywcze napady ze strony sąsiadów wschodnich i północnych, ile na trwałą okupację ze strony germańskich feudałów zachodnich, zagarniających słowiańskie ziemie pod pretekstem krzewienia wiary chrześcijańskiej i zachodniej kultury. Przed utratą niezależności Polskę mogła w X wieku uchronić tylko silna władza państwowa, wsparta powagą łacińskiego Kościoła, zwłaszcza od 963 r., gdy król Rzeszy niemieckiej, Otto I, stał się cesarzem "świętego imperium rzymskiego", a tym samym protektorem i opiekunem Kościoła łacińskiego. Decyzję w sprawie przyjęcia w swoim państwie misji chrześcijaństwa łacińskiego podjął przed tysiącem lat książę plemienia Polan, Mieszko I. Łaciński Kościół, zależny jurysdykcyjnie od biskupa rzymskiego (papieża), wkroczył na polską ziemię nie jako instytucja narzucana przez cesarza lub teutońskich feudałów, lecz jako zaproszony gość, mający odegrać rolę sprzymierzeńca monarchy. Już na wstępie należy zauważyć, że wprowadzenia łacińskiego chrześcijaństwa do Polski nie wolno identyfikować z zaprowadzeniem u nas chrześcijaństwa jako takiego. Ani w 966 r., ani w latach późniejszych łacińskie chrześcijaństwo w Polsce nie było wyznaniem wyłącznym i jedynym. Chociaż w ukształtowaniu duchowego oblicza Polski łaciński Kościół odegrał rolę decydującą, należy zauważyć, że owa rola nie była monologiem ani też nie odegrano jej bez zarzutu. STANISŁAW MORAKOWSKI. Początki chrześcijaństwa na ziemiach polskich. Początki chrystianizacji na. ziemiach polskich nie należą do Kościoła łacińskiego. Twierdzenie, że Polska przyjęła chrzest w r. 966 zawiera wiele rażącego uproszczenia. Już sama data jest niepewna (stare "Roczniki Świętokrzyskie" powiadają, że ów "chrzest" odbył się w r. 967, Rocznik Kapitulny Krakowski podaje rok 966, ale Jan Długosz stanowczo twierdzi, że Mieszko chrzcił się 5 marca 905 r. w Gnieźnie). Odpada łaciński chrzest Mieszka w Polsce z tego względu, że średniowiecznych książąt pogańskich chrzcili wyłącznie biskupi, a w Polsce w 966 r. nie było jeszcze łacińskiego biskupa. Nie przywiozła go ze sobą Czeszka Dobrawa dlatego, że Czesi otrzymali łacińskiego biskupa dopiero w 927 r. Pierwszy misyjny biskup łaciński przybył do Poznania ok. 968 r. Widać więc, że okoliczności miejsca i czasu, "chrztu" Mieszka pozostawiają dużo niejasności. Zwrócić jednak należy uwagę na niezaprzeczalny fakt, że na ziemiach piastowskich, przynajmniej co do Polski południowej, palmę pierwszeństwa zdobyło chrześcijaństwo niełacińskie. Teza ta opiera się zarówno na historycznych źródłach pisanych, jak i na najnowszych odkryciach archeologicznych. Klasycznym źródłem pisanym jest pochodzący z IX wieku "Żywot Metodego", zwanego "apostołem Słowian", zmarłego w 885 r. Dokument ten mówi jednocześnie 1) o istnieniu chrześcijaństwa niełacińskiego w państwie Wiślan, 2) o prześladowaniu go przez wiślickiego władcę, 3) o przymusowym ochrzczeniu tegoż władcy jeszcze za życia Metodego - po wzięciu do niewoli, a zatem po przyłączeniu kraju Wiślan do państwa Wielkich Moraw. Klasycznym już niemal dowodem archeologicznym w tej dziedzinie stały się wykopaliska prowadzone m.in. w okolicach Wiślicy nad Nidą. Pokazują one: 1) wykopy grobowe chrześcijańskie oraz misę chrzcielną z IX wieku (w której dokonywano chrztu przez zanurzenie), 2) przedromański kościółek z .początków X wieku, 3) pałac biskupi z rotundą z X wieku, 4) posadzkę kościoła romańskiego z XI w. wykazującą ślady skucia i zatarcia starszego napisu, na który nałożono napis łaciński ryty dłutem. Napis zatarty w kościele i zastąpiony mozolnie innym napisem musiał być niełaciński o treści religijnej. Pewną wskazówką dla myślących historyków co do istnienia w Polsce chrześcijaństwa niełacińskiego dał kronikarz Gall Aanonim w "Kronice", pisanej ok. 1110 r. na dworze Bolesława Krzywoustego. Wspomniał jakby mimochodem, że za czasów Bolesława Chrobrego po roku 1000 Polska na swych . ziemiach "posiadała (continelent) dwóch metropolitów ze swymi sufraganami". Łaciński wyraz "continelent" wyklucza hipotezę, jakoby drugą (po gnieźnieńskiej) metropolią była tu jedna z dwóch sąsiednich metropolii niemieckich (magdeburska lub moguncka). Słuszniejsza jest hipoteza mówiąca, że ową drugą metropolią (chronologicznie chyba pierwszą) stanowiła pewna organizacja kościelna związana z misją "apostoła Słowian", wspomnianego Metodego z Moraw. Organizacja ta, zwana przez kronikarza metropolią, istniałaby od końca IX w. przypuszczalnie na terenie Małopolski i Śląska. Jej siedzibą mogła być Wiślica, lub równie dobrze Kraków, który na pewno miał niełacińskiego biskupa, zanim tu przybył pierwszy łaciński biskup, Niemiec Poppon (w 1000 roku). Dość ugruntowana hipoteza głosi, że pierwszym metropolitą obrządku niełacińskiego w Polsce był następca metropolity Metodego na Morawach, biskup obrządku słowiańskiego Gorazd, gdy wypędzony ok. 890 r. przez niemiecko-papieskich biskupów z Wielkich Moraw szukał schronienia za Karpatami. Należał z pewnością do tej grupy chrześcijan, którą papież Stefan VI napiętnował mianem heretyckiej i wyklął za używanie w liturgii języka słowiańskiego. Przyjąwszy powyższą hipotezę za pewnik, możemy sobie przedstawić następujący obraz stosunków wyznawanych w Polsce ok. r. 966. Oto 1) w Małopolsce i na Śląsku istnieje zorganizowane w metropolię chrześcijaństwo niezależne od papiestwa, jej metropolita jest wyklęty przez papieża, żyje wszakże w przyjaźni z patriarchą Konstantynopola i z patriarchą bułgarskim. Chrześcijaństwo to propaguje Pismo św, rozwija język ludowy, podtrzymuje narodową kulturę, wzbogaca Ją wysoką kulturą bizantyńską i prowadzi dzieło ewangelizacyjne na pozostałych terenach ziem piastowskich. 2) Lubelszczyzna, Mazowsze, Mazury i Pomorze tonie w mrokach .starosłowiańskiego pogaństwa chronionego gęstymi borami. 3) Na ciemnym, pogańskim horyzoncie Wielkopolski i Kujaw pojawia się "światło wiary chrześcijańskiej", przyniesione ok. r. 965 przez Czeszkę Dobrawę. Jej mąż uznaje po jakimś czasie tę wiarę za swoją, kieruje się rozsądkiem politycznym i wyrachowaniem. Nie wiadomo kto, gdzie i kiedy go ochrzcił. Ale 1 skoro uczeni najwyższej rangi nie uważają za rzecz niewłaściwą stawiać hipotezę, że Mieszko chrzcił się np. w Kolonii lub w Ratysbonie - a może w Moguncji w obecności cesarza, który by mógł być jego ojcem chrzestnym - to wolno może postawić hipotezę, że wtedy nie było żadnego chrztu Mieszka, że np. Mieszko był chrześcijaninem od dzieciństwa, że go ochrzcił jeden z biskupów niełacińskich z Małopolski lub Śląska. Pewne motywy takiego mniemania z pewnością istnieją i są uczeni, którzy biorą je serio pod uwagę. Przy takiej hipotezie tzw. chrztem Mieszka (opisanym przez niemieckiego biskupa Thietmara) byłoby sprowadzenie do Poznania grupy łacińskich duchownych z łacińskim biskupem Jordanem, który jako obcy "ciężką miał pracę" wśród Polan. Następstwa zaprowadzenia w Polsce chrześcijaństwa łacińskiego. Każdy obiektywny badacz dziejów Państwa Polskiego i Narodu przyznać musi, że łacińskie chrześcijaństwo dało mu wiele dobrego, położyło ogromne .zasługi zarówno w dziedzinie politycznej, jak i kulturalno-cywilizacyjnej. Dzięki łacińskiemu chrześcijaństwu władca Polski stawał się "przyjacielem cesarskim". Od edyktu starorzymskich cesarzy, Teodozjusza W. i Gracjana, w 380 r. wszyscy poganie znajdowali się niejako poza prawem, podobnie jak przed 313 rokiem poza prawem byli chrześcijanie. Zasadę głoszącą, że poganin to wróg Boga i cesarza, wprowadziło w życie chrześcijaństwo łacińskie. Biskupi oraz panowie feudalni, zwłaszcza germańscy, nie uznawali pogan za ludzi. Taka opinia z latami się wzmagała i tamę jej usiłował położyć dopiero rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, Paweł Włodkowic, w swoich wystąpieniach na soborze w Konstancji (1414-1417). Celem odwrócenia od siebie "świętej" nienawiści i pogardy, pokrywającej żądzę grabieży i mordu, książęta pogańscy przyjmowali chrzest w imieniu swego państwa, uznawali w cesarzu swego "protektora" i pana, a tym samym nabywali w oczach "kulturalnego" Zachodu prawo do bytu i cesarskiej przyjaźni. Innym politycznym następstwem chrztu łacińskiego było przyznanie nawróconemu księciu prawa do podbijania z kolei ziem pogańskich sąsiadów pod pretekstem krzewienia wiary chrześcijańskiej łacińskiej. 11 DZIEJE CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE Tylko łacińskie chrześcijaństwo mogło przynieść do Polski ustrój feudalny i poszanowanie dla królewskiej korony, stanowiącej symbol jedności państwowej i terytorialnej. Należy zastrzec, że nie tylko łacińskie chrześcijaństwo niosło naukę o pochodzeniu wszelkiej władzy od Boga i nie tylko łacińscy misjonarze cementowali plemiona pogańskie w jeden organizm państwowy poprzez kult jednego Boga i jednego krzyża z odsunięciem pogańskich bożków plemiennych, lecz tylko łacińskie chrześcijaństwo niosło wysoką organizację państwową wspartą na feudalnej drabinie, prowadzącej do przekształcenia Polski w państwo na owe czasy nowoczesne. Tej drabiny nie miała np. Ruś Kijowska i stąd jej opóźnienie w rozwoju politycznym, widoczne już w XI w. Tej drabiny nie chcieli przyjąć Słowianie Połabscy i Prusowie, dlatego musieli zrezygnować z niepodległości. W dziedzinie kulturalnocywilizacyjnej nastąpiło po przyjęciu chrześcijaństwa (niełacińskiego i łacińskiego) znaczne ożywienie. Świątynie, stanowiące dla Wiślan, Polan, Ślęzan czy Mazowszan muzea i szkoły sztuk pięknych, klasztory prowadzące gospodarkę na wzór zachodni, pod wielu względami znacznie udoskonalono, szkoły przykatedralne i przyklasztorne zapoznające z książką - oto nowe ośrodki życia kulturalnego, wpływające wydatnie na budzenie szerszych zainteresowań i uszlachetnianie obyczajów. Jednakże człowiek myślący nie może się zatrzymać na przyjęciu tych informacji, nie powinien zwłaszcza bezkrytycznie przyjmować pochwał dla chrześcijaństwa łacińskiego, płynących z ust duchowieństwa łacińskiego. Chrześćjaństwo łacińskie przyniosło feudalizm i ten ustrój uzależniał Polskę od Niemiec. Nie byłoby tego niebezpieczeństwa, gdyby cesarzem był król francuski lub angielski względnie Włoch. Królowie niemieccy, jako cesarze, rozciągali swoje roszczenia polityczne na całe chrześcijaństwo, lecz mogli je realizować tylko w odniesieniu do chrześcijaństwa łacińskiego i to u najbliższych (słabszych od Niemiec) sąsiadów. Zależność feudalna i bliskie sąsiedztwo niosło Polsce wojny z cesarstwem, ponieważ Polska nie zamierzała być jednym z państewek Rzeszy niemieckiej. Chrześcijaństwo łacińskie protegowali w Polsce głównie Niemcy. Oni przeważnie byli u nas biskupami, opatami, misjonarzami i mnichami. Może nie byli to Sasi, Szwabi lub Bawarczycy, lecz na pewno ludzie pochodzący z krajów podległych 12 STANISŁAW MORAKOWSKI cesarzowi. Pierwszy biskup .prawdopodobnie pochodził z Italii, lecz już jego następca od 992 r, biskup Unger, był Niemcem z Niemiec centralnych. Pierwszym arcybiskupem gnieźnieńskim w 1000 r. był Czech, Gaudenty (iRadiziiim), lecz biskupi Kołobrzegu (iReinbem), Krakowa (Poppan) i Wrocławia (Jan) byli Niemcami. Prawda, że Niemcy nieśli zachodnią kulturę, ale nie zawsze w dobrych intencjach i nie zawsze pokojowo. Główna zasada chrześcijaństwa łacińskiego od XI wieku głosiła dogmatyczną zależność Kościoła w Polsce od papiestwa. Tego rodzaju zależność nakazywała łacińskiej hierarchii dbać przede wszystkim o interes Kościoła rzymskokatolickiego, interes na pewno obcy, a częstokroć sprzeczny z interesem Polski. Stąd po wprowadzeniu do Polski reformy gregoriańskiej, która przekształciła Kościół łaciński w Kościół rzymskokatolicki, związana z papiestwem Polska będzie zmuszana do zwalczania swoich przyjaciół (np. husytów czeskich), do wspomagania swoich wrogów (np. Luksemburgów i Habsburgów), albo do cierpliwego znoszenia szkodników (np. Krzyżaków). Jak już zauważyliśmy, dobrodziejstwa kulturalno-cywilizacyjne Kościoła łacińskiego (rzymskokatolickiego) są osiągnięciem względnym. Mogło je przynieść równie dobrze (o ile nie lepiej i w lepszym wydaniu) chrześcijaństwo niełacińskie, np. "słowiańskie" lub "greckie". Chociaż kler łaciński przywiózł do Polski kulturę Zachodu (znacznie wówczas niższą od kultury bizantyjskiej i arabskiej), to przecież przez sześć wieków była ona udziałem szczupłej garstki samego duchowieństwa. Książka, piśmiennictwo i szkoła służyła wyłącznie Kościołowi rzymskokatolickiemu, a nie Narodowi Polskiemu. Wiązało się to ściśle z kultem łaciny, lekceważeniem języka ludowego i z całym ustrojem Kościoła rzymskokatolickiego. Papież Grzegorz VII (1073-1085) odrzucił udział ludzi świeckich w życiu kościelnym, a w następstwie tego papież Eugeniusz III w 1146 r. potępił na synodzie "uparty i szkodliwy zwyczaj, wedle którego laicy razem z klerem roztrząsali .sprawy kościelne". Na synodzie w Tuluzie 1229 r. wyszło zarządzenie (kan. 14), głoszące, że laikom (świeckim wyznawcom Kościoła rzymskokatolickiego) nie wolno posiadać Pisma św. Za heretyka uchodził wyznawca, który posiadał Pismo św. w tłumaczeniu na język narodowy. Nic więc dziwnego, że oświata i kultura była w Polsce do XVI w. (do Reformacji) przywilejem duchowieństwa przeważnie obcego pochodzenia. 13 DZIEJE CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE Uniwersytetu w Polsce nie założył Kościół, lecz król Kazimierz Wielki (w 1364 r), aktem swej monarszej władzy. Tylko duchowieństwo znało sztukę czytania i pisania aż do XV w. (do nadejścia prądu Odrodzenia i humanizmu). Wyliczmy piśmiennicze osiągnięcia duchowieństwa do XV w. Oto mamy żywot św. Wojciecha, napisany przez niemieckiego biskupa misyjnego, Brunona z Kweriurtu, "Kronikę" Galla Anonima, "Kronikę" Wincentego Kadłubka (zm. 1223 r.) posądzonego przez Aleksandra Briicknera o podawanie za prawdę "snów własnych", "Kronikę" Janka z Czarnkowa z lat 1370-1384. Mamy dwa żywoty Stanisława, "biskupa i męczennika", kilka pieśni biskupa poznańskiego, Jana z Kępy (zm. 1364 r.), Kronikę Wielkopolską, Pieśń o buncie wójta Alberta (w 1311 r.), Kazania Świętokrzyskie. Powyższe "utwory" powstały w języku łacińskim. Po polsku napisano: "Pieśń o trzech świętych" (Wojciechu, iStanisławie, Jadwidze), "Chrystus zmartwychwstały jest" (pieśń wielkanocna), "Bogurodzica" (pieśń rycerska), kilka psalmów, może i "Psałterz Floriański" w wersji łacińsko-niemiecko-polskiej. Jak na czterysta lat trwającą działalność kulturalną, to raczej niewiele, nawet gdybyśmy przypuścili, że pewna część owej "literatury" zaginęła. W XV wieku sytuacja mocno się zmieniła, lecz tylko ,pod względem ilości traktatów teologicznych, (pisanych przez profesorów Akademii Krakowskiej dla potrzeb ruchu koncyliarnego mocno nie zgodnego z reformą gregoriańską i duchem rzymskokatolickiego Kościoła. Pisano je po łacinie dla teologów. Pozytywnie od tych utworów odbiega dzieło prawdziwie naukowe historyka Jana Długosza, chociaż ten prawdziwy patriota też "niczego dla języka narodowego nie zdziałał". Psałterz Floriański dokończono ok. 1410 r. a w 1455 r. przetłumaczono na język polski (zbeszczeszczony) Biblię, zwaną Biblią Królowej Zofii, lub Szaroszpatacką. Czy to wiele? Przy rozważaniu zasług łacińskiego Kościoła dla Polski nie możemy przemilczeć tego, co ten Kościół mógł w Polsce zdziałać, a nie zdziałał, oraz tego, co itenże Kościół zdziałał na szkodę Polski. Obok bierności ,w podnoszeniu kultury polskiej wykazał wielką aktywność w niszczeniu starych, częściowo tylko pogańskich, tradycji i osiągnięć kulturalnych. Wydawał zarządzenia zmierzające ku likwidacji rodzimej kultury polskiej. Drobny przykład: na .synodzie w Uniejowie (1326 r.) wydano duchownym zakaz uczestniczenia w widowiskach ludowych pod groźbą klątwy. Dodajmy, że Kościół łaciński 14 STANISŁAW MORAKOWSKI zniszczył bezwzględnie wszystko, co przypominało w Polsce obrządek słowiański - chrześcijaństwo niełacińskie. Pięć pierwszych wieków chrześcijaństwa łacińskiego w Polsce. Najważniejszym wydarzeniem w życiu chrześcijaństwa łacińskiego w Polsce za panowania Bolesława Chrobrego (992-1025) był tzw. zjazd gnieźnieński w 1000 r., na którym władca polski otrzymał od cesarza Ottona III prawo mianowania biskupów i opatów, czyli przywilej inwestytury świeckiej. .Ten przywilej odgrywał poważną rolę polityczną i państwową dlatego, że do XIV w. wszystkie stanowiska w aparacie państwowym piastowało niemal wyłącznie wyższe duchowieństwo. Był to zresztą jeden z celów reformy gregoriańskiej. Hamowano wykształcenie laików, aby w rządzeniu państwem nie mogli się obejść bez łacińskiego duchowieństwa. Należy się wszelako zastrzec, że jeszcze w XII wieku łaciński Kościół w Polsce był z papiestwem związany bardzo luźno, ściśle natomiast podporządkowywał się zwierzchności państwowej chociażby dlatego, że biskupi oraz inni dostojnicy kościelni byli mianowani przez monarchę. Innym źródłem zależności Kościoła łacińskiego w Polsce od władzy państwowej były problemy gospodarcze. Uposażenie biskupów i opatów zależało wyłącznie od woli monarchy, a od XII wieku również od panów feudalnych. Od władzy państwowej zależało erygowanie nowych diecezji oraz klasztorów. Bolesław Chrobry założył cztery diecezje (w Gnieźnie, Krakowie, Wrocławiu i Kołobrzegu) oraz klasztory w Trzemesznie, Międzyrzeczu i Łęczycy. Kazimierz Odnowiciel wznowił metropolię polską z siedzibą w Krakowie i ufundował dwa klasztory benedyktyńskie (w Tyńcu i Mogilnie), Bolesław Śmiały założył biskupstwo w Płocku (i podobno kilka innych później zniesionych), Władysław Herman ufundował klasztory w Lublinie i Wrocławiu, Bolesław Krzywousty erygował dwa biskupstwa (wrocławskie i lubuskie) oraz pięć klasztorów. W ciągu XII wieku powstało staraniem władz państwowych około czternastu klasztorów. Tego rodzaju starania są całkowicie zrozumiałe w świetle nazwania Kościoła łacińskiego w Polsce podporą tronu. Potęga Kościoła leżała w interesie władzy państwowej, która tę jego potęgę wzmagała, zwłaszcza od strony gospodarczej. 1S DZIEJE CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE Arcybiskubstwo gnieźnieńskie w 1136 r. posiadało 149 wsi (w 1314 r. - 261 wsi), a biskupstwo wrocławskie w 1245 r. miało ok. 150 wsi. W XVI wieku w samym tylko województwie krakowskim do biskubstwa rzymskokatolickiego należało 333 wsi oraz 9 miast (na początku XVII w. - 483 wsie i 13 miast). Benedyktyni tynieccy posiadali ponad 100 wsi, a klasztor w Trzemesznie - 40. Wyliczano, że w 1791 r. Kościół rzymskokatolicki posiadał w Polsce 921 tysięcy chłopów pańszczyźnianych. Pracowali oni darmo na 12 tysięcy duchownych w diecezjach i zakonach. W Polsce przedrozbiorowej Kościół ten był po królu drugą "osobą" co do bogactw materialnych. Nie należy zapominać, że nadużywaniu ulegało również pobieranie stałych podatków kościelnych, zwłaszcza dziesięciny. Gdy do XII w. dziesięcinę i świętopietrze płacili tylko panowie feudalni, to od XII w. rozciągnięto je na całą ludność żyjącą z pracy na roli. - Dość szybko, bo już przy końcu XI wieku za Władysława Hermana okazało się, że bogactwo materialne duchowieństwa znacznie osłabia jego zainteresowanie dla podtrzymania silnej władzy państwowej. Można zauważyć wyraźny wysiłek zamożnych biskupów w kierunku rozbicia siły i jedności Państwa. Tylko słaba władza centralna lub jej brak oraz wzajemne walki plemienne zapewniały łacińskiemu Kościołowi dogodne warunki rozwoju i zdobycia "wolności", czyli stanowiska czynnika ponadpaństwowego. Ideałem więc "właściwych" warunków wzrostu potęgi Kościoła łacińskiego był stan kompletnego rozbicia dzielnicowego, jaki zaistniał w wyniku obalenia ".statutu" Krzywoustego w 1177 r. przy czynnym współudziale rzymskokatolickiego episkopatu. Spośród wszystkich synodów łacińskich, które się odbyły w Polsce w XII i XIII wieku, zaledwie jeden, zwołany do Wrocławia w 1248 r., zajął się sprawami religijino-kościelnymi, chociaż i on na 36 kanonów zawierał 9 takich, które się zajmowały sprawami gospodarczymi (danina) i politycznymi (państwowymi przywilejami dla duchowieństwa). Wszystkie inne statuty synodalne obracały się wokół zdobywania lub obrony politycznych przywilejów i powiększenia dochodów. Nie inaczej było z działalnością klasztorów. Książęta i królowie zakładali je w celu zmniejszenia braku parafii wiejskich, chociaż drożej kosztowało wybudowanie klasztoru niż wiejskiego kościółka. Nie mogli budować kościółków, .ponieważ duchowieństwo łacińskie zbyt było przyzwyczajone 16 STANISŁAW MOBAKOWŚKI do bogactw i wygód, by zechciało pracować w niewygodnych warunkach wiejskich z kilku zaledwie chłopami pańszczyźnianymi. Klasztory natomiast, chociaż miały zapewniony dobrobyt, nie czuły potrzeby zajęcia się ludnością wiejską zarówno ze względu na obcość narodowi mnichów jak i ich lenistwo. Słusznie stwierdził Aleksander Bruckner w swych "Dziejach kultury polskiej", że co do benedyktynów widoczny jest "jakiś brak gorliwości" - religijnej (ascetyczno - misjonarskiej) i kulturalnej. Co do innych - poza benedyktynami - zakonów również musimy niestety postawić pewne zastrzeżenia. Prawda, że norbertanie, cystersi, a zwłaszcza później zakony żebrzące (franciszkanie, dominikanie) na polu misyjnym zdziałały znacznie więcej w ciągu XIII wieku niż benedyktyni przez XI i XII w., lecz ich działalność na polu kulturalnym była nikła, na polu zaś polityczno-narodowym nawet szkodliwa. I tak norbertanie (których założycielem był arcybiskup magdeburski Norbert, niechętnie ustosunkowany do kościelnej niezależności arcybiskupa gnieźnieńskiego od Magdeburga) odegrali rolę germanizatorów, przyczyniających się w dużym stopniu do penetracji żywiołu niemieckiego w Polsce; do swych klasztorów przyjmowali wyłącznie Niemców. Cystersi byli emisariuszami papiestwa i cesarstwa. Gdy ich założyciel, Robert z Molesme, poddał się pod władzę miejscowego biskupa, to ich reformator, Bernard z Clairvaux, wyjął cystersów spod władzy biskupiej i poddał bezpośrednio papiestwu. Zakonników do Polski rekrutowano wyłącznie z Zachodu, głównie z Niemiec, wprost odmawiając wstępu Polakom, którym wyrabiano opinię dzikusów i pogan (wynika to chociażby z listu biskupa krakowskiego, Marcina Cholewity, pisanego ok. 1145 r. do Bernarda z Clairvaux). Odgrodziwszy się od polskiego społeczeństwa trzymali się cystersi wiernie "kultury zachodniej", której byli gorliwymi propagatorami, zwłaszcza na wschód od Bugu i Sanu, wśród "schizmatyków". Opowiadania o ich ogromnej roli pionierów gospodarki polskiej należą do legendy. Jest rzeczą pewną, że klasztory cysterskie powstawały w Polsce XII wieku na terenach już zasiedlonych i posiadających własną, starą i wysoką kulturę rolno-gospodarczą (Jędrzejów, Ląd, Łekno, Oliwa k. Gdańska, Sulejów, Lubiąż, Wąchock, Koprzywnica). Do pracy w olbrzymich majątkach musieli używać rąk polskich chłopów wobec nielicznych załóg klasztornych, składających się przeważnie z "ojców" czyli kapłanów nie pracujących fizycznie. 17 DZIEJE CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE Zakony żebrzące powstały na początku XIII w., i w Polsce od początku przybrały charakter nieżebraczy, ponieważ nie pogardziły znacznymi majątkami przyznanymi przez książąt i panów feudalnych. Osiedlały się tylko w dużych miastach, a wieś nadal była opuszczona. Z wszystkich trzech zakonów żebrzących zakonem "polskim" byli dominikanie tylko dlatego, że sprowadzili ich dwaj Polacy, Jacek i Czesław Odrowążowie już w 1222 r. (do Krakowa). Do swoich klasztorów przyjmowali Polaków. Karmelici przyszli z Czech późno, bo dopiero w 1395 r., do Krakowa i nie odgrywali żadnej roli w życiu społeczno-kulturalnym z powodu oddawania się kontemplacyjnej izolacji. Franciszkanie przybyli ze zniemczonych Czech do Wrocławia w 1236 r. i do Krakowa w 1237 r. i należeli do prowincji czeskiej. Około czterdziestu lat później osiem klasztorów śląskich przyłączyli do prowincji saskiej, czym wywołali ogromne oburzenie łacińskich biskupów w Polsce nie kierujących się bynajmniej względami patriotycznymi, o czym niżej. Zakony żebrzące można by uznać za pionierów duszpasterstwa "ludowego" - jak chce Aleksander Bruckner - gdyby nie to, że na wieś wyjeżdżały tylko w celu dopilnowania robót polnych w swoich majątkach, a w miastach umacniały najwyżej to, co ze sobą przywieźli Niemcy sprowadzeni podczas wielkiej akcji kolonizacyjnej po najeździe tatarskim. Nie chcemy przez to powiedzieć, że i zakony żebrzące niewiele dla kultury religijnej i społecznej się przyczyniły, musimy jednak w imię prawdy zauważyć, że nie zrobiły tyle, ile powinny były zrobić, sądząc po wynikach ich działalności w Europie Zachodniej. W wyniku słabej działalności misyjnej i duszpasterskiej oraz nikłej akcji kulturalno-oświatowej Polska, nawet jeszcze w XV wieku, nie była krajem całkowicie chrześcijańskim. W 1248 r. legat papieski na synodzie wrocławskim stwierdził, że są w Polsce starcy stuletni, którzy nie umieją powiedzieć w co wierzą. Dopiero synod łęczycki w 1285 r. poleca proboszczom wykładać wiernym co niedzielę po polsku Wierzę w Boga, Ojcze nasz i Zdrowaś. Ale wówczas np. katedra płocka występowała jeszcze jako kościół parafialny (ecciesia baptismalis) dla całego Mazowsza. Zresztą i to katedralne duchowieństwo na niskim stało poziomie umysłowym. Cysters Rudolf z Rud Raciborskich w podręczniku dla spowiedników, pisanym w połowie XIII w., zauważa, że niemożna być dobrym księdzem, jeśli się nie zna Dekalogu. O znajomości Biblii nie wspomniał, gdyż tej wymagano dopiero od biskupa.- 18 STANISŁAW MOBAKOWSKI Niektórzy historycy posiadają dziwny dar beztroskiego interpretowania faktów. Jeden z nich pisze o słabej działalności zakonów w Polsce: "Chociaż nie zawsze zgromadzenia te stawiały sobie cele misyjne, to przecież obecność ich w na wpół pogańskim kraju wspierała w jakimś stopniu działalność chrystianizacyjną biskupstw. Na zewnątrz zaś była dobrym świadectwem gorliwości religijnej książąt polskich" (Jerzy Dowiat, Chrzest Polski). Więc nie należy wytykać zakonom nieróbstwa dlatego, że odegrały wielką rolę propagandową wewnątrz i na zewnątrz już samym swoim istnieniem. Wypada jednak wątpić, czy to istotny tytuł do chwały. Dorzućmy, że tenże historyk poza Kościołem łacińskim nie widzi w Europie innego chrześcijaństwa zdolnego dać Polsce cokolwiek równie wielkiego. Cytujemy: "Kościół (łaciński) był w całej Europie jedyną instytucją istotnie zainteresowaną w rozpowszechnianiu pisma". Gdzie indziej pisze: "W świecie, w którym niewiele tylko ludzi umiało czytać, a książka była rzadkością, pismo słowiańskie nie było właściwie potrzebne. Któż by je czytał? Księgi kościelne były łacińskie i takimi być musiały". Niepotrzebne więc było pismo, gdyż niepotrzebne było czytanie. Kultura wyższa była zastrzeżona klerowi - także kultura religijna - i tak być musiało. A przecież chodziło w zasadzie o zakaz czytania pisma Świętego przez laików, zwłaszcza w językach ojczystych. Wszystko, co zrobił Kościół łaciński w Europie i w Polsce było dobre. Taka właśnie opinia uczonych ukształtowała opinię przeciętnego Polaka. W rzeczywistości trzeba było czekać aż na Reformację XVI w., ażeby język polski i polskie książki były potrzebne, a nawet na to, by duchowieństwo odczuło potrzebę rozpowszechniania wiedzy katechizmowej, modlitw i najprostszych czynności religijnych. Tutaj należy jeszcze rozprawić się z legendą o patriotyzmie duchowieństwa łacińskiego, zwłaszcza łacińskich biskupów. Ów patriotyzm miał się ujawnić na synodzie łęczyckim w 1285 r. oraz w akcji arcybiskupa Jakuba Świnki (1283- - 1314) na rzecz zjednoczenia Polski. Głównym celem synodu w 1285 r. nie było nic innego, jak tylko zmuszenie wrocławskiego księcia, Henryka IV Probusa, do "powolności Kościołowi" a konkretnie wrocławskiemu biskupowi, Tomaszowi Zarębie, który posiadał na Śląsku zaledwie ok. 150 wsi, a pragnął posiadać więcej i stworzyć sobie niezależne księstwo biskupie w Nysie i Otmuchowie. Probus odebrał biskupowi 40 wsi, a na utworzenie księstwa 19 DZIEJE CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE nie przystał. Biskup kilkakrotnie rzucał klątwy na księcia oraz interdykty na Wrocław, lecz duchowieństwo niższe i klasztorne stanęło po stronie wyklętego, a swoją jurysdykcję - w wypadku franciszkanów - czerpało z ośrodków zagranicznych znajdujących się w Niemczech. Biskup przeciw księciu wezwał króla czeskiego, Wacława II, który uważał się za Niemca i podlegał cesarzowi niemieckiemu. W tej właśnie sprawie zwołano synod do Łęczycy, który wśród czterdziestu pięciu statutów umieścił trzy, zwrócone przeciw niemczyżnie: 1) kierownicy szkół katedralnych i klasztornych winni znać język polski; 2) do klasztorów należy przyjmować również Polaków; 3) stanowiska duszpasterskie należy przydzielać tylko Polakom. Sens tych trzech statutów wyłożył arcb. Jakub Świnka w liście wysłanym wówczas z Łęczycy do Rzymu. Pisał: "Ani szlachta niemiecka, ani osadnicy Niemcy nie płacą już tak, jak Polacy to czynili, pogłównego podatku Kościołowi Rzymskiemu, Stolica Apostolska zatem ponosi stratę... Biskupom zaś polskim najazd ów teutoński przynosi utratę ich praw i niweczy wolność Kościoła, którą Polacy poprzednio zawsze szanowali, co widać jasno w sposobie oddawania dziesięcin, których niektórzy (Niemcy) wcale nie dają, inni nie podług zwyczaju w Polsce obowiązującego. Lecz są też inne szkody stąd wynikające. Niemcy lud polski gnębią, wojny i niesnaski wzniecają, a co więcej, nie szanują nietykalności kościołów i gardzą kościelnymi cenzurami". Na synodzie łęczyckim w 1285 r. statuty antyniemieckie podpisał m.in. biskup krakowski Paweł z Przemankowa. Jak wiadomo z historii Polski, Paweł wzniecił przeciw księciu krakowskiemu, Bolesławowi Wstydliwemu, bunt wojskowy w 1273 r. i ściągnął na Polskę (przeciw Wstydliwemu) pogańskich Litwinów. Gdy Bolesław słynął ze "wstydliwości", to Paweł słynął z rozpusty (porwał mniszkę z klasztoru w Skale i uczynił swoją nałożnicą). Gdy Bolesław uchodził za "stróża swobód kościelnych", Paweł nie odwzajemnił się troską o dobro Państwa i wybrał zdradę. Występował również przeciw krakowskiemu księciu, Leszkowi Czarnemu, dwa razy, w 1282 i 1285 r. Po pierwszym buncie biskupim Leszek osadził Pawła w sieradzkiej twierdzy, lecz papież Marcin IV rzucił na księcia klątwę, a na jego kraj interdykt. Stąd drugi bunt uszedł Pawłowi bezkarnie. Leszek nie gnębił Kościoła, nie ograniczał też jego "wolności", dążył tylko do zjednoczenia kraju. STANISŁAW MOBAKOWSKI ,20 Na owym synodzie główną rolę odgrywał też arcybp Jakub Świnka, ten rzekomo wielki orędownik zjednoczenia Polski. Można i trzeba się zgodzić, że to, do czego dążył, Polskę jednoczyło, lecz nie zjednoczenie Polski było celem arcb. Jakuba. W pierwszym rzędzie chodziło mu o zjednoczenie majątków arcybiskupich rozrzuconych po różnych dzielnicach (na początku XV w. arcybiskupstwo gnieźnieńskie posiadało na terenie innych diecezji 145 wsi i 44 folwarki). Następnie Jakubowi chodziło o zniesienie różnych utrudnień gospodarczych dla Kościoła w poszczególnych dzielnicach (np. pogranicznych ceł - opłat ściąganych od pielgrzymów do grobu św. Wojciecha itp.). Dalej arcybiskupowi gnieźnieńskiemu groziło odpadnięcie południowej Polski przez stworzenie w Krakowie odrębnej metropolii z kultem Stanisława, "biskupa i męczennika" - wtedy wyjątkowo rozpowszechnionym z pominięciem kultu św. Wojciecha. Prawda, że w 1295 r. Jakub koronował króla Przemysława II, nie miało to jednak znaczenia zjednoczeniowego w intencjach arcybiskupa, ponieważ 1) książę Przemysław II nie odgrywał uprzednio większej roli w sprawach ogólnokrajowych, 2) gdy Przemysław II został zamordowany, Jakub nie zgodził się na ukoronowanie księcia Poznania, Władysława Łokietka, 3) przeciw Łokietkowi wszedł w porozumienie (na zjeździe w Kościanie - czerwiec 1298 r.) ze zniemczonym Henrykiem III Głogowczykiem (zm. 1309 r.) dlatego, że ten dał arcybiskupowi kilka nowych przywilejów i obietnic. Jakub nie zawahał się w 1300 r. ukoronować w swojej katedrze zniemczonego Czecha, Wacława II, przyjaciela wrocławskiego biskupa Tomasza Zaręby. Gdy po śmierci obydwu Wacławów (w 1306 i 1307 r.) wypędzono Czechów i Władysław Łokietek zjednoczył Polskę, Jakub przeszkadzał mu, popierając znowu Głogowczyka. Skoro ci trzej najbardziej aktywni hierarchowie na synodzie łęczyckim walczyli z niemczyzną, należy ich wysiłki rozumieć właściwie, nie zaś wiązać z uczuciami patriotycznymi. Nade wszystko chodziło im o własne korzyści majątkowe i o wyzwolenie się spod władzy państwa. Musiał się z tym pogodzić ten władca, który zjednoczył większość Polski, Władysław Łokietek. Gdy prosił papieża o królewską koronę, otrzymał w 1317 r. następujące warunki: 1) uznanie zawisłości Polski od papiestwa, 2) powiększenie świętopietrza, 3) zaprowadzenie "świętej inkwizycji". Łokietek uznał zawisłość kraju naszego od obcego ośrodka kościelnego, 21 DZIEJE CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE skoro przyjął z powrotem wypędzonego przed siedmiu laty krakowskiego biskupa, Jana Muskatę, który podobnie jak jego poprzednik, Paweł z Przemankowa, prowadził z Łokietkiem długoletnią wojnę w obronie własnej polityki proniemieckiej. Po kanonizacji Stanisława, "biskupa i męczennika", zarówno Paweł, jak i Muskata, mimo zdrad, zmarli śmiercią naturalną. Świętopietrze powiększono przez ściąganie opłat "od głowy" zamiast "od dymu". Inkwizycja - oddana dominikanom i franciszkanom rozpoczęła swe urzędowanie natychmiast. Rocznikarz miechowski pod 1318 r. zapisał: "Begine et Begardi delontur", czyli "niszczone są boginki i begardzi" (były to stowarzyszenia dobroczynne flandryjsko-francuskie zatwierdzone w 1233 r. przez papieża Grzegorza IX, lecz prześladowane przez biskupów dlatego, że głosiły potrzebę ograniczenia bogactw duchowieństwa). W związku z wprowadzeniem inkwizycji należy rzucić kilka uwag na temat pewnych zmian wyznaniowych. Oprócz Żydów, których synody w 1267 i 1279 r. zamknęły w gettach i ubrały w nogate czapki - nie było w Polsce innych wyznań obok rzymskokatolickiego. Wprawdzie sąsiadowano z osłabionym przez najazdy tatarskie Kościołem Wschodnim (prawosławnym), lecz w granicach Państwa Polskiego nie posiadał on większej ilości zwolenników. Zajmowano się nim raczej jako terenem misyjnym. Za staraniem arcb. Pełki Lisa papież Grzegorz IX mianował dla tej misji specjalnego biskupa w osobie niemieckiego cystersa, Gerarda (zm. ok. 1256 r.) z siedzibą w Opatowie Sandomierskim. Na prośbę dominikanów pracujących pod rozkazami biskupa Gerarda, papież zakazał łacinnikom zawierać małżeństwa ze "schizmatykami" oraz polityczne .sojusze z książętami ruskimi. Wtedy Rusini poczęli wypędzać łacińskich misjonarzy ze swoich ziem. Wyrazem wrogości łacińskiej dla "schizmatyków" były niektóre postanowienia legata papieskiego, Filipa z Fermo, opublikowane we wrześniu 1279 r. na synodzie w Budzie. Kanon 119 zabronił powierzać prawosławnym urzędy polityczne, a m.in. pobierać podatki i cła. Zakazał bez zezwolenia łacińskiego biskupa odprawiać prawosławne nabożeństwa i budować dla nich kaplice. Jeśli nawet biskup zezwolił "schizmatykom" odprawiać nabożeństwa, łacińskim chrześcijanom nie wolno było brać w nich udziału. Inny legat, kardynał Genitio, na synodzie w Bratysławie w listopadzie 1309 r., zabronił zawierać małżeństwa ze "schizmatykami" Rusiinami, Bułgaramii, Chazarami itd. 22 STANISŁAW MOBAKOWSKI Odkąd papież Grzegorz VII w osławionym "Dictatus papae" ogłosił (ok. 1075 r.), że "nikt nie może być prawowiernym chrześcijaninem, kto się nie zgadza z Kościołem rzymskim" (czytaj z papiestwem) - łacinnicy stale przemyśliwali nad sposobami poddania sobie "greków", tj. prawosławia. Gdy zawodziły "środki ubogie" (unie), papieże organizowali "krucjaty". Wiadomo, że np. papież Innocenty III zdobycie Konstantynopola w 1204 r. przez czwartą krucjatę i utworzenia tam "łacińskiego patriarchatu" nazwał "przedziwnym cudem". Papieże awiniońscy (od 1307 r.) z krucjat podobnych nie rezygnowali. Główną ostoją prawosławia w XIV wieku stawała się Ruś, więc ją należało podbić przy pomocy łacińskich Polaków. Z tego powodu papież Klemens VI nie zważał na to, że polski król, Kazimierz Wielki (1333-1370), ściągał podatki z majątków kościelnych, lekceważył klątwy kościelne rzucane przez biskupów krakowskich (Jana Grota i Bodzantę), odbierał im folwarki, wsie i miasta, narzucał na stolce biskupie swoich kandydatów (w Gnieźnie, Poznaniu, Płocku) i obniżył dziesięcinę kościelną. Nawet papież zgodził się, by król sam zbierał i zagarniał dla siebie dziesięcinę papieską i świętopietrze, byleby polscy krzyżowcy rozszerzyli władztwo papiestwa możliwie najdalej na wschód. Wyprawy krzyżowe przestały już ludzi nęcić, więc opowiadano Polakom o bajecznych korzyściach gospodarczych, płynących z zajęcia ziem ruskich. Krucjaty na Ruś rozpoczęły się w 1349 r. i trwały siedemnaście lat. Przywiązani do prawosławia Rusini nie okazywali ochoty do przyjmowania łacińskiej wiary. Właśnie dziewięć lat przed krucjatą książę Rusi Halicko-Włodzimierskiej, Bolesław Piastowicz (z Piastów Mazowieckich), został zamordowany właśnie z powodu zbyt gorliwej propagandy łacińskiej. Papiestwo zakładało na podbitych terenach łacińską hierarchię z arcybiskupstwem w Haliczu włącznie. O ile jednak metropolia łacińska w Haliczu mogła zależeć od zagranicznego centrum kościelnego (od papiestwa),to metropolia "grecka" w Haliczu (założona w 1371 r.) została od zagranicznego centrum (od patriarchatu bizantyjskiego) siłą oderwana. Znacznie dalej na wschód i północ poszły wpływy chrześcijaństwa łacińskiego (ze szkodą prawosławia) po unii Polski z Litwą w 1385 r. Na ogromnych obszarach Kilowszczyzny i Białorusi gorliwymi propagatorami Kościoła papieskiego stali się dwaj litewscy neofici, Jagiełło i Witold. Nie można im zarzucić, by siłą zmuszali "greków" do przejścia 23 DZIEJE CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE na wyznanie łacińskie, zwłaszcza że większość kniaziów i bojarów litewsko-ruskich stanowczo by do tego nie dopuściła ze względu na swoje przywiązanie do "wiary greckiej". Jagiełło i Witold nęcili prawosławnych przywilejami, a gnębili utrudnieniami. Zakazali im wznoszenia nowych cerkwi i remontowania starych, zabronili chrzcić w obrządku wschodnim dzieci "łacińskiego" ojca, majątki prawosławnej szlachty uważali za .swoją własność, nie dopuszczali prawosławnej szlachty do urzędów i godności państwowych, nie udzielili prawosławnym biskupom przywileju sądowego z "ramieniem świeckim", nie dopuścili ich do senatu, w którym zasiadali wszyscy biskupi łacińscy. Mieszczaństwu prawosławnemu Wilna, Kijowa, Lwowa i in. miast zabronili mieszkać w centrum miasta wykonywać pewne rzemiosła i prowadzić handel lub piastować miejskie godności. Jedynie chłopstwo prawosławne zrównane było z chłopstwem łacińskim w braku wszelkich praw. Skoro te szykany i utrudnienia niewielki odniosły skutek, Witold zwołuje w 1415 r. biskupów prawosławnych do Nowogródka, poleca im wybrać metropolitę w osobie Grzegorza Camlaka i wysyła go na sobór łaciński do Konstancji z prośbą o przeprowadzenie unii łacińsko-greckiej. Plan ten nie znalazł jednak zrozumienia u papieża Marcina V i do wymuszonej unii nie doszło. Następną próbę unijną podjął metropolita trzech metropolii: kijowskiej, halickiej i moskiewskiej, arcybiskup prawosławny, Izydor, który jako jeden z pierwszych podpisał w 1439 r. osławioną unię florencką i został za to kardynałem. Na Rusi jednak i Litwie Izydor spotkał się z tak powszechną wrogością, że umknął do Włoch i stamtąd tylko fikcyjnie kierował Kościołem ruskim do 1458 r., tj. do czasu, gdy papież wysłał do Kijowa metropolitę Grzegorza, który w 1470 r. nawiązał łączność z patriarchą bizantyjskim, Dionizym I, a tym samym zerwał z Rzymem i z unią. Chcąc złamać opór prawosławnych, myślących, że •ich wyznanie też jest chrześcijańskim, papiestwo ogłosiło, że chrzest niełaciński nie jest ważny. W wyniku tych zmagań, toczonych od 1349 r. z prawosławiem, Polska zdobyła rzekomo zaszczytne miano "przedmurza chrześćjaństwa", jako że prawosławie chrześćjaństwem już nie było. Innym przeciwnikiem rzymskokatolickiego monopolu wyznaniowego był w Polsce XV wieku ruch husycki. Już w 1415 r. oskarżono przed kapitułą gnieźnieńską księdza Jakuba 24 STANISŁAW MOBAKOWSKI z Tamowej Łąki, że na słowa: "Hus jest dzieckiem szatana" - odpowiedział: "Nie Hus jest dzieckiem szatana, lecz wasz bóg ziemski, papież; oby dusza moja była tam, gdzie dusza Husa" (spalonego na stosie w lipcu 1415 r.). Ruch husycki osłabiał nie tylko papiestwo, lecz i cesarstwo niemieckie, więc należałoby oczekiwać, że Polska poprze Czechów całą swoją potęgą. Stało się jednak coś wręcz przeciwnego. Tuż po zawarciu wymuszonego przez papiestwo pokoju z Krzyżakami, król Jagiełło zawarł w 1423 r. przymierze z wrogiem Polski, cesarzem Zygmuntem Luksemburgiem, przeciw Czechom, a konkretnie przeciw husytom, i zobowiązał się uczestniczyć w krucjacie wbrew interesom Polski. W roku następnym (1424) Jagiełło wydał osławiony edykt wieluński, postanawiający "błędy heretyckie zaraźliwe odpędzać od granic, mieczem je gromić, ku ukaraniu srogością ludzką tych, co się nie lękają cenzur kościelnych". Każdy zwolennik husytyzmu został nazwany "znieważcą majestatu królewskiego" i dlatego "starostowie, rajcy miejscy i inni urzędnicy" mają obowiązek takiego "znieważcę" pojmać i "według miary i postępku karać". Silny obóz husytów polskich rozbiła krucjata krakowskiego biskupa (i regenta) Zbigniewa Oleśnickiego w bratobójczej bitwie pod Grotnikami (1439 r.). Wiadomo, że ruch husycki rozpoczął działać w Polsce także w zaniedbanej przez Kościół rzymskokatolicki dziedzinie kultury polskiej, zwłaszcza polskiego języka. Zabrano się wówczas do tłumaczenia Biblii na język polski. Jednakże po wytępieniu husytyzmu duchowieństwo łacińskie niszczyło te osiągnięcia fanatycznie. Nawet samo posiadanie pisma polskiego uchodziło za występek przeciwny wierze, surowo karany przez trybunały inkwizycyjne. Chrześcijaństwo protestanckie. Dla panowania Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce oraz jego bezczynności w sprawach religijno-kulturalnych wśród polskiego narodu większe niebezpieczeństwo niż wschodnie prawosławie i południowy husytyzm stanowił zachodni ruch ewangelicki wyrosły z ducha humanizmu i Wielkiej Reformacji luterańsko-kalwińskiej. Polska Reformacja w XVI wieku rozwijała się zbyt szybko, by się zdołała mocno ugruntować i utrzymać zdobyte pozycje. Charakterystyczny dla jej pochodu był zwłaszcza rok 25 DZIEJE CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE 1552. Ludwik Kubala w rozprawie o Stanisławie Orzechowskim zauważył, że w "jednym roku od Odry do Dniepru zaczęto głosić "Ewangelię", sprowadzano kaznodziejów i ministrów z zagranicy, oddawano pałace na zbory, pobudowano szpitale, szkoły i domy gościnne dla nowowierców... W senacie i w izbie poselskiej nie było prawie katolików. ... Obcy człowiek, który by wyjechał z Polski 1552 roku a powracał do niej w 1561 roku, znalazłby po ośmiu latach na drodze z Krakowa do Wilna zmiany, które by mu dużo dały do myślenia". Jednym z tematów do rozmyślania był wówczas fakt, że chrześcijaństwo niełacińskie - protestanckie, przyjmowali niemal wyłącznie najlepsi, najbardziej światli Polacy, czym po wsze czasy udowodnili, że teza "Polak i katolik to jedno" jest bałamutna i niesłuszna. Udowodnili, że dobry i wierzący Polak nie musi być katolikiem rzymskim, podobnie jak po dwustu latach wielu świeckich i duchownych "katolików" dowiedzie, że są marnymi Polakami (np. targowiczanie). Znamienite rodziny magnackie Górków, Leszczyńskich, Ostrorogów, Firlejów stały się główną podporą polskiego protestantyzmu. Propagowali go i bronili ludzie o polskich nazwiskach, jak Mikołaj Oleśnicki, Stanisław Stadnicki, Mikołaj Sienicki, Stanisław Szaf raniec, Mikołaj Rej, Andrzej Trzecieski, Marcin Krowicki, Jakub Przyłuski, Jan Łaski, Hieronim Ossoliński i inni. Chrześcijaństwo protestanckie dało Polsce ogromnie cenne wartości, jakich nie mogło i nie chciało dać chrześcijaństwo łacińskie. Na podkreślenie przy tym zasługują jeszcze dwa czynniki: czas i trudności. Kościół rzymskokatolicki przez pół tysiąca lat nie dał Polsce i chrześcijaństwu polskiemu tyle, co Reformacja protestancka na przestrzeni kilkudziesięciu zaledwie lat. Przyznajemy, że protestantom walnie pomagał humanizm, lecz humanizm przeniknął do Polski już w połowie XV wieku, a zdziałał niewiele dlatego, że się dał zastraszyć Kościołowi papieskiemu i nadal niczego by nie osiągnął, gdyby nie Reformacja i bunt przeciw papiestwu. Kościołowi rzymskokatolickiemu nikt w działalności nie przeszkadzał, ruchowi protestanckiemu nikt nie pomagał, a wielu przeszkadzało. Żaden bezstronny badacz dziejów Reformacji w Polsce nie może pominąć wielkich zasług polskiego ewangelicyzmu. Na takie pominięcie mogli sobie pozwolić ci zarozumiali biskupi rzymscy z Polski, którzy 18 listopada 1965 r. wystosowali 26 STANISŁAW MORAKOWSKI do "swoich braci" w NRF osławione orędzie, w którym ni słowem nie wspomina się o złotym wieku kultury polskiej. Skoro Kościół rzymskokatolicki wykreśla z historii Polski ten wiek, należy z większą jeszcze mocą głosić jego ogromne znaczenie i dorobek w dziedzinie religijnej, kulturalnej i politycznej . Duch, Reformacji zmienił polskie oblicze życia religijnego. Impuls do reformacyjnego buntu dało papieskie kościelnictwo, nadużycie autorytetu hierarchi i ślepej wiary ludu, zepsucie moralne duchowieństwa pławiącego się w dostatkach i rozkoszach. Reformacja te nadużycia odrzuciła jednym pociągnięciem: odrzuciła kościelny autorytet, oparła życie religijne na powadze Biblii, pouczyła wiernych, że nie dewocja i asceza, lecz przede wszystkim wiara usprawiedliwi ich i zbawi. Rzymskokatolicka scholastyka nie znała nauk biblijnych, patrologii, homiletyki i teologii pastoralnej, nie potrafiła dać ludziom katechizmu. Reformacja rozpoczęła studia biblijne, zmusiła teologów łacińskich do sumiennego badania pism ojców chrześcijaństwa, podkreśliła rolę kazania Słowa Bożego, dała laikom katechizm i wprowadziła nowy styl duszpasterzowania. Chrześcijaństwo polskie Reformacji zawdzięcza najcelniejsze traktaty o Kościele, przy czym nie zawsze pisali je teolodzy duchowni, ponieważ teologią zajęli się i ludzie świeccy, co w chrześcijaństwie łacińskim uchodziło za herezję. Jak pisał w 1529 r. Krzycki, "niewiasty i szewcy o rzeczach wiary publicznie dyskutować zaczęli", a cóż mówić o wykształconych mieszczanach i szlachcie? Duch Reformacji zmienił oblicze kultury polskiej. Narodowa kultura ściśle się wiąże z narodowym językiem. Dla "dyskutujących o sprawach wiary publicznie niewiast i szewców" poczęli pisać polscy protestanci po polsku. Oni jako pierwsi byli polskimi także z literackiego języka pisarzami, oni sprowadzali drukarnie, a z nich wypuszczali polskie książki dla wszystkich, nie tylko dla teologów i mnichów. Do nich należy pierwszeństwo w wydaniu po polsku Biblii (Biblia Brzeska 1563 r.), oni wydali (w 1568 r.) pierwszą gramatykę języka .polskiego. Ich jako pierwszych zainteresowały sprawy wychowania młodzieży. Jakub z Iłży (profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i protestant) uzasadnił potrzebę tworzenia szkół zawodowych. Z protestanckich kół •wyszła w 1558 r. rozprawa "O wychowaniu dziatek". Jej autorem był Erazm Skrzetuski. Od nich wyszła inicjatywa budowania 27 DZIEJE CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE szkół licealnych o wysokim poziomie nauczania, zakładanych nie tylko w wielkich miastach (Kraków, Poznań, Gdańsk, Toruń, Elbląg), lecz w miasteczkach i wsiach (Pińczów, Dubiecko, Secymin, Łańcut, Lewartów, Koźminek, Leszno, Bojanów, Wschowa, Rawicz, Raków). Dzięki Reformacji język polski stał się językiem urzędowym. Gdy w czasie dyskusji sejmowej w 1569 r. ktoś użył łaciny, jeden z posłów zawołał: "Mów waszmość po polsku, wszakeśmy tu wszyscy Polacy". Duch Reformacji pod wielu względami zmienił na lepsze oblicze polskiej polityki zarówno wewnętrznej jak i zagranicznej. Przypomniał, że obywatelami Polskiej Rzeczypospolitej poza szlachtą i duchowieństwem są też mieszczanie i chłopi, których należy inaczej traktować niż dotychczas. Protestanci przewodzili w mądrej polityce wewnętrznej, domagając się "egzekucji praw" i wzmocnienia władzy królewskiej. Oni przewodzili w mądrej polityce zagranicznej, gdy potępiali współpracę polskiego dworu z Habsburgami i awantury anty-tureckie za poduszczeniem Habsburgów wywoływane. Oni protestowali najgłośniej przeciwko jawnemu mieszaniu się papiestwa do polskich spraw wewnętrznych, zwłaszcza przy trzech elekcjach (po śmierci Zygmunta Augusta, ucieczce Henryka Walezego i śmierci Stefana Batorego). Oni byli przeciwni wyprawom (dwukrotnym) Zygmunta III Wazy do Szwecji, które ściągnęły na Polskę długoletnie wojny szwedzkie. Dodajemy, że od polskich protestantów w XVI wieku wyszła pierwsza myśl ekumenicznej współpracy z prawosławnymi obywatelami Rzeczypospolitej (Zjazd wileński 1599 r.). Dwa wieki kontrreformacji. Cały następny okres dziejów chrześcijaństwa w Polsce przedrozbiorowej to już tylko walka Kościoła rzymskokatolickiego ze swymi rywalami, prawosławiem i protestantyzmem, wzbogacona od czasu do czasu antytureckimi krucjatami narzucanymi przez papiestwo i Habsburgów. Zamiast działalności religijno-społecznej, zaniedbanej w ciągu pięciuset lat, chrześcijaństwo łacińskie rozwinęło niezwykle żywą działalność w dwóch kierunkach: w gnębieniu innowierców, dysydentami zwanych, i organizowaniu wojen z Turkami. Formalnie kontrreformacja rozpoczęła się w 1564 r., kiedy król Zygmunt przyjął na sejmie w Tarczowie dekrety 28 STANISŁAW MOBAKOWSKI soboru trydenckiego, a warmiński biskup, Stanisław Hozjusz, sprowadził jezuitów. Faktycznie kontrreformację zaaprobował król Zygmunt III Waza w 1592 r., kiedy sądom biskupim przywrócił ,,ramię świeckie" zawieszone na sejmie piotrkowskim w 1592 r. W 1613 r. tenże król zawarł z Habsburgami sojusz antyturecki. Pierwszym urzędowym aktem kontrreformacji była w 1596 r. osławiona Unia brzeska prawosławnych z papiestwem. Obywatelom Rzeczypospolitej wyznającym chrześcijaństwo "greckie" dano wówczas do wyboru, albo przyjęcie zwierzchnictwa papieskiego, albo szykany i prześladowanie. Ową unię przyjęła mniejszość prawosławnych (ok. 20 tyś. ludzi), większość zaś - dla ochrony swej wolności wyznania - zwróciła się już wtedy do czynników obcych, do kozactwa i caratu (uchodzącego również za "przedmurze chrześcijaństwa", lecz prawosławnego). Dodajemy, że łacińskie chrześcijaństwo nie potraktowało unitów wspaniałomyślnie, danych obietnic nie spełniło, gdyż nie dopuściło biskupów unickich do senatu, nie dało im przywileju sądowego, nie zwróciło zagrabionych majątków. Najwidoczniej "unię" uważało za kwarantannę przy przechodzeniu z prawosławia na rzymski, łaciński katolicyzm. Dalsze urzędowe akty kontrreformacyjne skierowano już przeciw protestantom i innym dysydentom. Po straszliwych wojnach kozacko-moskiewsko-szwedzkich, a także domowych, szlachta poczęła szukać winowajców poza właściwymi sprawcami tych nieszczęść. Już Piotr Skarga w jednym ze swych kazań twierdził, że polskie wojsko nie może odnieść zwycięstwa, jeżeli w jego szeregach są "heretycy", czyli chrześcijanie nie łacińscy. Zygmunt III Waza zalecał hetmanowi Koniecpolskiemu, aby "w obozie polskim nie było protestanckich ministrów, a nawet w mieście, pod którym wojsko blisko leży obozem". Chociaż więc podczas "potopu" na 20 rzymskich katolików, którzy poddali się Szwedom przypadał 1 protestant, główną winę za wojny szwedzkie zwalono na chrześcijan niełacińskich. W 1658 r. wypędzono z Polski dobrych Polaków, polskich arian, a dalej przemyśliwano nad likwidacją innych wyznań protestanckich, gdyż wierzono łacińskiemu duchowieństwu, które prorokowało, że Polska będzie silna, gdy będzie wyłącznie rzymskokatolicka. Nie znalazł się wówczas nikt, kto by zdołał otumanioną szlachtę pouczyć, że właśnie państwa nie uznające nad sobą supremacji papieskiej rosną w potęgę i dobrze się mają (Rosja, Prusy, Anglia, Szwecja itd.). 29 DZIEJE CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE Prześladowanie dysydentów wzmogło się jeszcze bardziej w XVIII wieku, gdy Polska szlachta chlubiła się, że "nierządem stoi". W 1717 r. sejm "niemy" uzyskuje u cara Piotra I (za cenę zgody na trzymanie wojska tylko do 24 tysięcy) zgodę na gnębienie dysydentów. Zakazano im wtedy wznoszenia świątyń i odprawiania wszelkich nabożeństw (także i prywatnych). Na sejmie grodzieńskim w 1718 r. poseł wieluński, Piotrowski, został wyrzucony z sali posiedzeń, "ponieważ jest sekciarz", ale uchwałę co do wyrzucania protestantów z sejmu, trybunałów i innych urzędów państwowych wydano dopiero w 1733 r. Nie trzeba przypominać, ile złego Polsce wyrządziła "krwawa łaźnia toruńska" w 1724 r., w wyniku której wiele krajów sympatyzujących z protestantami poczęło się mieszać do wewnętrznych spraw Polski. Głównymi interwentami były Prusy i carska Rosja. Za poduszczeniem caratu dysydenci zawiązują dwie konfederacje zbrojne w obronie swoich praw obywatelskich i wyznaniowych, a rzymskokatolicki episkopat odwzajemnia się osławioną konfederacją barską w 1768 r. Ta wojna domowa była przygrywką do pierwszego rozbioru Polski w 1772 r. Gdy światłe stronnictwo reformy państwowej, reprezentowane niemal wyłącznie przez wyznawców i księży Kościoła rzymskokatolickiego (ks. Stanisław Konarski, ks. Stanisław Staszic, ks. Hugo Kołłątaj, ks. Jezierski i in.), dążyło do nadania dysydentom należnych praw, zostało przezwane "kołem jakobinów". Również "jakobińska" była Konstytucja 3 Maja (1791 r.), dlatego, że głosiła tolerancję religijną (obok innych słusznych postanowień). Tolerancję zaprowadziły dopiero państwa zaborcze (także Austria na terenie Galicji, ale tylko w stosunku do luteran i kalwinian). Nie będzie więc zbyt wielkiej przesady w twierdzeniu, że do rozbiorów Polski doprowadziła rzymskokatolicka, fanatyczna dwuwiekowa kontrreformacja. Ludzie twierdzący odwrotnie, że to właśnie dysydenci sprowadzili to nieszczęście, przypominają opowiadania chuligana, który całą winę zwalił na napadniętego przez siebie przechodnia, ponieważ gdyby nie przechodził, chuligan nie miałby na kogo napaść. Nie wspomnieliśmy dotychczas nic o duszy kontrreformacji polskiej, czyli o jezuitach, .stanowiących przez dwieście lat (od 1564 do 1773) awangardę rzymskiego katolicyzmu w Polsce. Fakty i dokumenty stwierdzają, że to głównie oni zwalczalii 30 STANISŁAW MOBAKOWSKI wszystkich innowierców wszelkimi dostępnymi środkami: literaturą, kazaniami, dyplomacją, spowiedzią (także królów), propagandą i szkołą. Rządzili praktycznie królem, senatem, sejmem, armią, oświatą, ożenkami i testamentami. Przez dwa wieki kierowali "tumultami", czyli napaściami na zbory i na ludzi wyznań nierzymskich. O zburzeniu zboru luterańskiego (tzw. Brogu) w Krakowie w 1573 r. jezuita Piotr Skarga pisał, że była to "niespodzianka, nieumyślna od dzieci, od hultajstwa, od robacząt, na poły cudowne zboru obalenie" zesłane od Boga, który przez to chce, aby protestanci ,,po tej •swej małej raneczce i niewielkim bólu katolicką wielką ranę poznali i się nawrócili". Poziom oświaty i kultury w okresie kontrreformacji był zatrważająco niski. Po zburzeniu szkół protestanckich całe bez wyjątku szkolnictwo przeszło w ręce jezuitów. Uczyli wyłącznie synów szlacheckich i to tylko wulgarnej łaciny oraz sejmikowej retoryki. Wiedzieli, że klejnotem "wolności szlacheckiej" było przeklęte "liberum veto", więc w szkołach uczyli paniczów sposobów zrywania sejmów. Wychowywali więc typ szlachcica lekceważącego szczerą wiedzę i rzetelną politykę, umiejącego zrywać sejmy i gardłować na sejmikach, .skorego do pojedynków i zajazdów, lekceważącego sprawy publiczne i ludzi niższego stanu, obżartucha i pijaka. Zamiast autentycznej pobożności wychowany przez jezuitów szlachcic uprawiał tanią dewocję, pielgrzymki i posty, wierzył święcie w czary i niszczył czarownice. Znamienne, że palenie czarownic zniesiono w Polsce dopiero w 1775 r., czyli w dwa lata po rozwiązaniu zakonu jezuitów przez papiestwo, które orzekło, że powodem kasaty są "szkodliwe dla dobrych obyczajów zasady" jezuitów oraz troska papiestwa o ,,czystość chrześcijańskich dogmatów". Zanim jeszcze doszło do kasaty jezuitów, usiłowali im odebrać monopol szkolny w Polsce pijarzy, zwłaszcza ks. Stanisław Konarski (zm. 1773 r.), który ciężką musiał z nimi stoczyć walkę (był wyklęty). Zorganizowana po ich kasacie Komisja Edukacji Narodowej - nie mając odpowiedniej kadry nauczycielskiej - musiała korzystać z usług byłych jezuitów, lecz ci dalecy byli od lojalności i poczucia obowiązku pracy dla przyszłych pokoleń. Wobec ciemnej szlachty i jej dzieci ośmieszali Komisję i jej program, czym tamowali ratowanie walącego się gmachu Rzeczypospolitej. 31 € Mit narodowy w czasie rozbiorów. W latach niewoli (1795-1918) tylko pod zaborem austriackim wyznanie rzymskokatolickie w Polsce zachowało stanowisko religii panującej i dlatego niezmiernie podpierało tron Habsburgów. Pod dwoma pozostałymi zaborami wyznanie to zdetronizowano i kazano zadowolić się stanowiskiem drugorzędnym. Tę nową sytuację Kościół rzymskokatolicki w Polsce wykorzystał propagandowo w ten sposób, że w zaborze rosyjskim i pruskim ogłosił się być męczennikiem, a zarazem ostoją polskości. Papieże w Rzymie i biskupi w Polsce ustawicznie niemal płakali z .powodu "prześladowania Kościoła" przez carat i Prusaków, chociaż w gruncie rzeczy chodziło wyłącznie o pozbawienie rzymskiego katolicyzmu w tych dwóch zaborach przywilejów, do których się przyzwyczaił od XIII wieku. Jest rzeczą zrozumiałą, że tego rodzaju przywilejów Kościół papieski nie powinien się był spodziewać od rządów tych krajów, z których jeden za religię panującą uważał prześladowany przez papiestwo ewangelicyzm (Prusy), a drugi - również przez papiestwo znienawidzone prawosławie (Rosja carska). Ani Kościół ewangelicki Prus, ani Kościół prawosławny Rosji nie prześladował nigdy Kościoła rzymskiego w Polsce w takiej mierze, jak to on czynił w okresie kontrreformacji, jednakże zręczne połączenie swoich losów z losami naprawdę gnębionego narodu stwarzało pozory męczeństwa. Nie zamierzamy uogólniać faktów co do .związania się Kościoła papieskiego z gnębicielami Polski. Nie ulega wątpliwości, że wszyscy chyba wyznawcy świeccy w tym kraju i większość duchowieństwa niższego naprawdę szczerze bolała nad niewolą Ojczyzny. Z pewnością jednak nie odnosi się to do wyższej hierarchii rzymskokatolickiej, no i do papiestwa, dającego instrukcje, pouczenia i napomnienia wszystkim rzymsko katolikom, zarówno świeckim i jak i duchowym. Jeżeli więc Polacy wyznania rzymskokatolickiego zrywali się do narodowych powstań, by zrzucić kajdany niewoli, lekceważyć musieli wolę i zakazy Stolicy Apostolskiej i biskupów, którzy głosili, że rozbiory są wyrazem Bożej Opatrzności i że Bóg narzucił Polakom władzę caratu i kaizerów. Zgodnie z własnym .sumieniem i władzami wyznaniowymi działali również Polacy wyznań nie papieskich, jak protestanci i prawosławni (także Żydzi). Przypomnijmy tylko ks. dr Leopolda Otto (zm. 32 STANISŁAW MORAKOWSKI 1875 r.) pastora zboru luterańskiego w Warszawie, którego władze carskie w okresie Powstania Styczniowego trzymały w cytadeli warszawskiej, a następnie wydaliły z "kongresówki" na Śląsk Cieszyński - za działalność patriotyczną. Niemniej należy się liczyć z faktem pewnego pomieszania narodowo-religijnego we wspomnianych dwóch zaborach. Stworzono łatwy, bałamutny schemat: każdy ewangelik to Niemiec, każdy prawosławny to Rosjanin, każdy katolik to Polak. Kościół rzymsko-katolicki ten mit zaaprobował i podniósł do rangi patriotycznej zasady, ponieważ tak "niewinne" kłamstewko posiadało ogromne znaczenie propagandowe na codzień wśród naiwnej masy rzymskokatolickich Polaków. Dodajmy, że ten mit podtrzymało wspomniane orędzie z 1811. 1965, gdy pisze: "Symbioza chrześcijaństwa, Kościoła i państwa istniała w Polsce od początku i właściwie nigdy nie uległa rozbiciu. Wytworzyła ona z czasem niemal powszechny polski sposób myślenia: co polskie, to jednocześnie katolickie". Nie można się więc dziwić, że orędzie całkowicie pominęło wiek XVI, który zadał kłam temu "powszechnemu sposobowi myślenia". Umiał więc Kościół rzymskokatolicki w Polsce wyjść z okresu rozbiorów w aureoli męczennika narodowego i dlatego zaraz po odzyskaniu niepodległości rzymskokatolicka większość sejmowa uznała jego uprzywilejowane stanowisko nie tylko w Konstytucji Marcowej (1921 r.), lecz w całej polityce wyznaniowej w latach międzywojennych (1918-1939). Inne kierunki chrześcijaństwa w Polsce. Głównym celem naszych rozważań nad przeszłością chrześcijaństwa w Polsce jest wykazanie, że dzieje chrześcijaństwa w naszym kraju nie są dziejami wyłącznie Kościoła rzymskokatolickiego. Obok tradycyjnych już trzech ugrupowań wyznaniowych, które dotychczas absorbowały naszą uwagę, a mianowicie obok rzymskiego katolicyzmu, reprezentującego kierunek zachodni, prawosławia, nawiązującego do tradycji kościołów wschodnich i historycznego ewangelicyzmu, powstały w Polsce na przestrzeni XIX i XX w., inne wyznania chrześcijańskie z których każde podkreśla pewne istotne elementy prawd zaniedbanych a ma wierzącym Polakom coś do zaofiarowania. 33 DZIEJE CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE Nie jest naszym celem malowanie mozaiki wyznaniowej współczesnego chrześcijaństwa polskiego, należy jednak podkreślić pewne zasadnicze jego rysy dla wykończenia obrazu. Ogólnie inne wyznania można podzielić na dwie grupy, na wyznania katolicyzujące i wyznania protenstantyzujące. Do pierwszej grupy należą dwa zasadnicze wyznania, które po drugiej wojnie światowej weszły do świeżo utworzonej (1945 r.) Polskiej Rady Ekumenicznej. Jest to Starokatolicki Kościół Mariawitów i Kościół Polskokatolicki. Obydwa Kościoły stanowią polską interpretację starokatolicyzmu powstałego po pierwszym Soborze Watykańskim (1870 r.), na którym uchwalono dogmat o prymacie papieża i jego nieomylności. O ile jednak autentyczny starokatolicyzm wywodzi się li tylko z negacji dogmatu o prymacie i nieomylności papieskiej, o tyle starokatolicyzm w polskim wydaniu do tej negacji dorzuca inne jeszcze wartości. Starokatolicyzm mariawicki przypomina ruch pietystyczny z XVII wieku w łonie protestantyzmu, ponieważ żąda od ludzi osobistego przeżywania religii aż do mistycznej kontemplacji włącznie. Starokatolicyzm polskokatolicki wyrósł z patriotycznego buntu części Polonii Amerykańskiej przeciw wynaradawianiu Polaków przez Kościół papieski w USA. Po przedostaniu się w 1922 roku do Polski, swój patriotyczny bunt Kościół Polskokatolicki (popularnie Narodowy) skierował przeciw uzależnieniu życia religijnego katolicyzmu polskiego od papiestwa, ponieważ tego rodzaju zależność była, jest i będzie szkodliwa dla Narodu i Państwa Polskiego. Kościół Polskokatolicki, obok elementu narodowo-patriotycznego wykazuje w sposób naukowy bezpodstawność roszczeń papieskich do prymatu ,i zwierzchnictwa nad całym chrześcijaństwem, co ze względu na ogromne przywiązanie większości wierzących Polaków do tradycji katolickich, wyrosłych na glebie uprawianej przez chrześcijaństwo łacińskie w ciągu tysiąca lat, posiada doniosłe znaczenie. Do grupy nowszych wyznań związanych z duchem ewangelicyzmu należą najpierw trzy Kościoły będące również członkami Polskiej Rady Ekumenicznej, a mianowicie Kościół Metodystyczny, Kościół Chrześcijan Baptystów i Zjednoczony Kościół Ewangeliczny. Kościół Metodystyczny, powstały w Polsce od 1924 r., wyszedł z wolnomyślnego państwowego anglikanizmu XVIII wiecznego, jako protest przeciw religijnemu zgniuśnieniu i duchowej oziębłości prawowiernych, układnych Anglików. Zwraca 34 STANISŁAW MOBAKOWSKI uwagę na potrzebę życia według "metody" biblijnej (stąd metodyzm). Akcentuje również konieczność poświęcenia życia dla bliźnich w imię miłości Chrystusa, co winno znaleźć odbicie w działalności charytatywnej i filantropijnej. Kościół baptystyczny, powstały w Polsce w 1858 r., wywodzi się z ruchu angielskich indepeiidentów XVII w. Za swych prekursorów w naszym kraju uważa Braci Polskich (bez ich antytrynitaryzmu), żądających bezwzględnej wolności sumienia, tolerancji, rozdziału Kościoła od państwa. Specyfiką baptyzmu jest rzucający się w oczy chrzest, i jego biblijna forma (stąd baptyzm, od "baptismos" - chrzest). Od początku zwolennicy baptyzmu podkreślali potrzebę przeżycia najważniejszego aktu chrześcijańskiego, mianowicie chrztu. Tego rodzaju przeżycie dostępne jest tylko ludziom duchowo dojrzałym, stąd zasadnicze przykazanie baptyzmu: chrzest ludzi dorosłych, dokonywany według wzorów biblijnych przez zanurzenie w wodzie. Dopiero po takim chrzcie wie człowiek, jakie prawa i obowiązki, godność i ciężar niesie z sobą nazwa chrześcijan. Baptyzm przypomina chrześcijaństwu biblijny chrzest nakazany przez Chrystusa, praktykowany przez pierwotne chrześcijaństwo. Zjednoczony Kościół Ewangeliczny, przejmuje tradycje i zasady pięciu mniejszościowych odłamów chrześcijańskich: Związku Ewangelicznych Chrześcijan (występujący w Polsce od 1920 r.), Związku Wolnych Chrześcijan (darbystów), Związku Stanowczych Chrześcijan (cieszyńskich zielonoświątkowców), Kościoła Chrystusowego i Kościoła Chrześcijan Wiary Ewangelicznej. Ta unia religijna powstała w czerwcu 1953 r., statut jej Państwo zatwierdziło w 1959 r. Kościół ten, jak można wnioskować z samych nazw członków unii nie propaguje kościelnictwa i dogmatyzmu, a tylko podkreśla potrzebę powtórnych duchowych narodzin. Na podobne elementy zwracają uwagę również uczniowie Charles Taze Russella (1852-1916), Amerykanina, nazywający się Stowarzyszeniem Badaczy Pisma Świętego, Zrzeszeniem Wolnych Braci oraz Świeckim Ruchem Misyjnym. Z wielkim uznaniem wspomnieć wypada Brytyjskie i Zagraniczne Tovarzystwo Biblijne i jego Polski Oddział z siedzibą w Warszawie - instytucję ponadkonfesyjną zajmującą się rozpowszechnieniem Pisma św. w narodowych językach. Pisma św. nie można poznać, gdy jest go brak lub gdy jest, lecz w języku niezrozumiałym. Tego rodzaju trudności usunęły różne biblijne towarzystwa, stawiające sobie na cel rozpowszechnianie 35 DZIEJE CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE Biblii przez tłumaczenie jej na wszystkie języki i kolportaż po niskiej cenie. Obecnie największym z nich jest "Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne" z Siedzibą w Londynie. Posiada około dziesięć tysięcy placówek w różnych krajach i wydaje Pismo św. w ponad tysiąca dwustu językach a nawet dialektach. Jego placówka w Warszawie udostępnia, po niezwykle niskich cenach polskim chrześcijanom Polską Biblię zwaną Gdańską i Biblię w tłumaczeniu ks. J. Wujka, obok Biblii w wielu innych językach. Zasługą Towarzystwa jest również wydanie nowego przekładu Biblii Polskiej, opracowanego przez profesorów Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. W roku 1966 Polski Oddział Brytyjskiego i Zagranicznego Towarzystwa Biblijnego obchodził 150-lecie swego istnienia na ziemiach polskich. W okresie swego istnienia rozpowszechnił w Polsce .ponad 5 milionów egzemplarzy Pisma św. Do grupy wyznań protestanckich należy również Kościół Adwentystów Dnia Siódmego stanowiący - zdaniem niektórych religioznawców - "jedynie protestanckie skrzydło protestantyzmu doby obecnej". Kościół powstał w roku 1844 w wyniku przebudzenia adwentowego w ruchu Williama Miillera i nawiązał - w zakresie doktryny i ustroju - do nauki apostolskiej zawartej w Piśmie św. Wybitnymi działaczami byli Józef Bates, Jakub White, Ellen Harmon i inni. Kościół zwraca uwagę na Pismo św., jako jedyny autorytet w sprawach wiary i naucza, że wszystkie zasady wiary wypływające z Biblii, wyznawane i głoszone przez Chrystusa i apostołów winny być zwiastowane w pełni i autentycznie współczesnemu człowiekowi. Znajomość Pisma św. propagują adwentyzm, jako przygotowanie na bliskie powtórne przyjście Chrystusa przy pomocy wszystkich nowoczesnych środków masowego przekazu. Posiadają własne programy radiowe nadawane przez przeszło dwa tysiące stacji nadawczych oraz programy telewizyjne obsługiwane przez ok. trzysta stacji telewizyjnych w ok. dwustu językach świata. Programy te zawierają przeważnie biblijne kursy korespondencyjne liczące ponad pięć milionów kursantów przy trzech milionach samych wyznawców w skali światowej. Jednakże Adwentyści DS to nie tylko gorliwi orędownicy Biblii ujmowanej w logicznym pragmatycznym związku Nowego Testamentu z Testamentem Starym a interpretowanej nie w sposób alegoryczny czy dowolny, lecz teologicznie ścisły, zgodny z zasadami hermaneutyki biblijnej, 36 STANISŁAW MOBAKOWSKI stąd też ich traktowanie dziesięciorga przykazań Bożych łącznie z obowiązkiem przestrzegania soboty (a nie niedzieli) jako dnia odpoczynku ustanowionego przez Boga; adwentyzm (od łacińskiego słowa adventus - przyjście) to przede wszystkim pojmowanie dziejów ludzkości jako oczekiwania na zapowiedziane w Biblii przyjście Chrystusa i pierwsze zmartwychwstanie, którego biblijnym odpowiednikiem dla ludzi przez Boga odrzuconych jest drugie zmartwychwstanie i druga "śmierć". Biblijna interpretacja adwentystyczna chrześcijańskiej nauki o karze wiecznej jako unicestwieniu i wiecznym niebycie posiada szczególną logikę, podobnie jak cała eschatologia, oparta na mocnych skrypturystycznych przesłankach Objawienia. Nauka o drugim adwencie i poszanowaniu przykazań Bożych .stanowi programowe zasady adwentyzmu. Adwentyści DS wierzą również, w Trójcę Świętą, Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego, głoszą usprawiedliwienie z łaski przez wiarę w Chrystusa, którego uważają za jedynego pośrednika między człowiekiem a Bogiem, podkreślają potrzebę odrodzenia serca dzięki Duchowi Świętemu i praktykują chrzest dorosłych przez zanurzenie w wodzie na znak nawrócenia. Komunię obchodzą w formie ustanowionej przez Chrystusa Wieczerzy Pańskiej, tj. pod postacią chleba i wina. Biblijna logika adwentyzmu przenosi się również do życia praktycznego, do ludzkiego działania. Życie chrześcijańskie to nie tylko pewna etykieta związana z metryką chrztu, lecz szczere i autentyczne życie według przykładu danego przez Chrystusa i pierwszych chrześcijan z czasów apostolskich i bezpośrednio poapostolskich. Adwentyści, rzucili hasło "lepszego sposobu życia" nie w celach propagandowych. Oto np. integralną częścią ich zasad wiary jest całkowita abstynencja od używania alkoholu i narkotyków, a w tym i od palenia papierosów (tytoniu). Są oni duszą wszystkich poczynań antyalkoholowych, antynikotynowych, co w ostatnich czasach posiada poważną wymowę nie tyle ascetyczną, ile społeczną. Obok swej działalności ewangelizacyjnej Adwentyści prowadzą dobrze zorganizowaną działalność charytatywną, lekarską i oświatową. Tego rodzaju przedsięwzięcia wymagają poważnych nakładów finansowych, lecz są realizowane bez większych trudności dzięki ogromnej ofiarności członków składających przepisane w Piśmie św. dobrowolne daniny. Kościół Adwentystów DS nie jest członkiem Światowej Rady Kościołów. Co nie jest bynajmniej wynikiem braku zrozumienia 37 DZIEJE CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE dla doniosłości ruchu, lecz niejako ostrożności. W formalnym ekumenizmie nie widzą jeszcze tej wyraźnej cechy, która by gwarantowała, że chrześcijaństwo zjednoczone zachowa swe oblicze ruchu religijnego wolnego od rzymskokatolickiego monarchizmu i kościelnictwa. Wyznają natomiast ekumenizm praktyczny. Na ziemiach polskich chrześcijaństwo w ujęciu adwentystycznym posiada przeszło sześćdziesiąt lat trwającą historię. Kościół Adwentystów DS w Polsce dzieli się administracyjnie na "zjednoczenia" mające siedzibę w Krakowie, Łodzi i Poznaniu. Liczy ponad sześć i pół tysiąca wyznawców oddanych reprezentowanemu przez .swój Kościół poselstwu, poświęconych i zdyscyplinowanych w duchu pierwszej apostolskiej gminy chrześcijan jerozolimskich. Siedzibą władz centralnych Kościoła jest Warszawa. Według danych z roku 1966 Kościół liczy ponad siedemdziesiąt czynnych kaznodziejów, posiada własne Seminarium Duchowne, wydaje czasopisma (miesięcznik "Znaki Czasu", miesięcznik "Sługa Zboru" i kwartalnik ,,Lekcje Biblijne) i książki, z których poważną pozycję o znaczeniu ogólnochrześcijańskim stanowi polemiczna rozprawa Jana Grodzickiego pt. "Kościół dogmatów i tradycji". Autor wykazuje błędne stanowisko Kościoła rzymskokatolickiego w niektórych dogmatach i dochodzi do wniosku, że "Kościoła Chrystusa i apostołów szukać należy wśród tych którzy "strzegą przykazań Bożych i wiary Jezusa". Milenijne nieporozumienie. Do jubileuszu Tysiąclecia Państwa Polskiego podprowadziło jedyne w dziejach Polski dwudziestolecie całkowicie różne od wszystkich poprzednich okresów jej historii, a zwłaszcza różne pod względem wyznaniowym. Żyjemy w Polsce, (która nie zna już wychwalanej przez wspomniane orędzie biskupie "symbiozy Kościoła i państwa", nie zna też owego "polskiego .stylu religijnego", w którym ongiś ściśle się przeplatało "to co narodowe" z tym, co "religijne" w duchu nietolerancji religijnej. W naszym pobieżnym przeglądzie historycznym chrześcijaństwa w Polsce wykazaliśmy, że owa "symbioza", podobnie jak rzymskokatolicki "styl religijny", nie przyniosły naszemu Narodowi wiele dobrego. Kto tego nie dostrzega żyje w tragicznym niemal nieporozumieniu. Kościół rzymskokatolicki obchodził w roku 1966 milenium chrześcijaństwa, jednak nie jest prawdą, że w 1966 r. wypadało 38 STANISŁAW MOBAKOWSKI milenium chrześcijaństwa w Polsce, było to wszak tylko milenium Kościoła rzymskokatolickiego. Kościół ten, mimo przewagi liczebnej swych wiernych, nigdy nie reprezentował i nie reprezentuje całości życia chrześcijańskiego (a tym bardziej religijnego) w Polsce. Zrozumienie tych prawd oczywistych jest konieczne dla duchowej pomyślności naszej wspólnej Ojczyzny, której dzieci wkroczyły w nowe tysiąclecie i winny trzymać się zgodnie za ręce. Odnosi się to zwłaszcza do tych Polaków, którzy mienią się być chrześcijanami. Milenium w świetle archeologii. Dla sprecyzowanego w tytule tematu rozmaite dziedziny wiedzy ludzkiej mogłyby dostarczyć ciekawego materiału, jednak najwięcej - archeologia i historia. Czym jest historia - powszechnie wiadomo. Wiemy, że jest nauką o dziejach, nauką badającą nie tylko konkretne przejawy działalności człowieka, lecz także integralny proces dziejowy w oparciu o zebrane fakty, ich analizę, badanie ich związku przyczynowego i ukazywanie prawidłowości ich przebiegu. Małego wyjaśnienia wymaga archeologia. Słowo greckie archajo logia oznacza opowiadanie o dawnych dziejach. Dziś archeologią nazywamy naukę o starożytnościach, zwaną także prahistorią lub prehistorią, badającą najdawniejsze dzieje ludzkości lub określonego narodu na podstawie zabytków archeologicznych. Archeologia stała się nauką z chwilą opracowania przez duńczyka Ch. J. Thomsena systemu trzech epok (1836) epoki kamienia, epoki brązu i epoki żelaza. Dla Europy środkowej ustalono, że epoka brązu wypada ok. 1700-1600 p.n.e. (współcześnie z czasami biblijnego Abrahama), a początek epoki żelaza ok. 700 r. p.n.e. (do niej należy m. in. Biskupin - 550 r. p.n.e.). Tak więc archeologia obejmuje badania najdawniejszych okresów historii społeczeństwa na podstawie zachowanych materialnych śladów działalności ludzkiej, a jej przedmiotem są czasy wcześniejsze od historycznych, dla których poznania dysponujemy już taką ilością źródeł pisanych, że na ich podstawie możemy odtworzyć i zrozumieć całkowity proces historyczny w zakresie kultury materialnej, społecznej i duchowej. Istotną cechą archeologii, jako nauki historycznej, jest ujmowanie zjawisk kulturowych i gospodarczo-społecznych w czasie. 40 ADAM NOWAK Systematyczne badania wykopaliskowe, które stanowią podstawę wnioskowania, odkrywają fakty archeologiczne, które po udokumentowaniu pomiarowym, graficznym i opisowym, nabierają wartości źródeł archeologicznych. Takie źródła archeologiczne będą nas interesować w niniejszym rozdziale. Analiza faktów archeologicznych, występujących na szeregu miejscach określonego terenu, oraz ich porównanie, pozwalają na wykrycie pewnej ilości cech wspólnych, powtarzających się, typowych. Badania archeologiczne, zarówno wykopaliskowe jak analityczne, pozostając w koniecznym związku z naukami kompleksowymi (antropologia, etnografia, językoznawstwo), prowadzą w skali krajowej i w skali europejskiej do określenia praw rządzących etapami rozwoju społeczeństwa ludzkiego, czyli do periodyzacji dziejów. Periodyzacja ta opiera się na syntetycznych ujęciach narastających potrzeb gospodarczych i społecznych w grupach plemion, ludów i narodowości, sposobu ich zaspokajania, czyli rozwoju sił wytwórczych, bazy ekonomicznej i nadbudowy ideologicznej, społecznej i politycznej, które stanowią czynny element rozwoju społeczeństw, ponieważ twórczo oddziałują na bazę. Mówiąc o archeologii polskiej trudno nie odnotować kilku najpoważniejszych nazwisk, jak W. Antoniewicz, M. Radwan, J. Kostrzewski, A. Gardawski, W. Hołubowicz, W. Hensel. Już Długosz w XV wieku wspomina o pierwszych wykopaliskach archeologicznych w Polsce, jednak żywe zainteresowanie zabytkami przeszłości pojawiło się dopiero w wieku Oświecenia. Zwłaszcza Warszawskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk ma tu swe zasługi, a nazwiska J. Potocki, J. Lelewel i A. Czarnecki (pseud. Dołęga-Chodakowski), związane są z intensywnym badaniem kurhanów i grobowców w Polsce i na Rusi. Również G. Ossowski, Ign. Kraszewski, L. Podczaszyński i Z. Gloger położyli na polu archeologii polskiej niemałe zasługi. Ten wcale pokaźny zastęp naukowców miał i ma krytyczne zdanie o tezie szeroko lansowanej przez klerykalne koła rzymskokatolickie w Polsce, a głoszącej, iż początki chrześcijaństwa na ziemiach polskich związane są napewno i bezspornie z osobą Mieszka I i jego domniemanym chrztem. Już przed 1939 r. katedry prehistorii, powstałe na uniwersytetach polskich, zajęły się wykopaliskami w Brześciu Kujawskim, Biskupinie, 41 MILENIUM W ŚWIETLE ARCHEOLOGII Krzemionkach Opatowskich, Sąsiadce. Po roku 1945 przystąpiono do badań w Biskupinie oraz rozpoczęto nowe: w Wiślicy, Opolu, Gdańsku, Poznaniu, Krakowie. Prace badawcze okresu powojennego kojarzą się z nazwiskami J. Kostrzewskiego, W. Antoniewicza, W. Hensela, K. Jażdżewskiego, Z. Wartałowskiej. Tymi pracami kieruje PAN za pośrednictwem Instytutu Historii Kultury Materialnej, mającego liczne placówki, zakłady i pracownie w większych miastach Polski. Powstały muzea archeologiczne w Warszawie, Poznaniu, Krakowie, Łodzi. Prowadzone prace na stanowiskach archeologicznych - bagiennych, wydmowych, lessowych i jaskiniowych - ukazują coraz liczniejsze pozostałości po • osadach, drogach, mostach, miejscach kultów, grodach, cmentarzyskach płaskich i kurhanowych. W ten sposób archeologiczne znaleziska, pochodzące z epok przedhistorycznych, dostarczają zabytków archeologicznych - nieruchomych (kurhany i jaskinie) i ruchomych (urządzenia, ozdoby, broń). Wszystkie zabytki archeologiczne podlegają - dodajmy - ścisłej ochronie. Zapytajmy z kolei, jakiego materiału dla naszego tematu dostarczają te dwie poważne gałęzie nauki - archeologia i historia? Chrześcijaństwo przedmieszkowe. W Gnieźnie, dnia 14 kwietnia 1966 r. odbyła się sesja naukowa episkopatu Kościoła rzymskokatolickiego, duchowieństwa diecezji gnieźnieńskiej i poznańskiej, oraz przedstawicieli duchowieństwa z całej Polski, przedstawicieli zakonów, katolickich uczelni ATK i KUL z udziałem ich rektorów i profesorów. Jeden z prelegentów, dr Piotr Bogdanowicz, omawiając genezę metropolii gnieźnieńskiej, poruszył także problem początków chrześcijaństwa w Polsce. Okazuje się, że dla Kościoła rzymskokatolickiego i związanych z nim historyków wciąż początki chrześcijaństwa w Polsce wiążą się z domniemanym chrztem Mieszka I w r. 966. Chociaż materiału naukowego i historycznego, a zwłaszcza archeologicznego jest dużo. Kościół celowo przemilcza szereg faktów historycznych, jak również danych archeologicznych, które świadczą za istnieniem przedmieszkowego chrześcijaństwa w Polsce. W świetle archeologii oraz historii przedmieszkowe początki chrześcijaństwa 42 ADAM NOWAK w Polsce stają się oczywiste, a dowodzenie tego jest bezmała banałem. Okazuje się, że Kościół zdołał tak silnie utrwalić w polskim społeczeństwie opinię o niemożliwości istnienia w Polsce chrześcijaństwa wcześniej niż za Mieszka I, iż opinia ta nabrała cech pewnika, chociaż nim nie jest. Kościół rzymskokatolicki obchodził w roku 1966 "milenium chrześcijaństwa w Polsce". Czy słusznie? Tu musimy nawiązać do misji Cyryla i Metodego w Polsce 1). Prześledzenie wątków historycznych, dotyczących misji Kościoła wschodniego na terytoriach słowiańskich, prowadzi do wniosku, że dzięki pracy dwóch Greków z Salonik, braci Konstantego (później Cyryla) i Metodego, sprowadzonych w r. 863 przez księcia Moraw, Rościsława (846--970), chrystianizacja południowych obszarów słowiańskich, zapoczątkowana przed kilkudziesięciu laty przez duchownych frankońskich, ruszyła szybko naprzód, a to głównie dzięki związaniu nowej religii z narodem poprzez język i obyczaje. Wytworzony dzięki inwencji Cyryla i Metodego obrządek słowiański, przetłumaczone na język słowiański Biblia i księgi liturgiczne, zaaprobowane zresztą przez papieża Hadriana II, wróżyły tej formie chrześcijaństwa żywiołowy rozwój. Chrystianizacja ziem słowiańskich, prowadzona przez braci Cyryla i Metodego, miała przebiegać nie na zasadzie odgórnego rządzenia nieoświeconym ludem przez biskupów i duchownych, lecz w oparciu o poznanie przez lud religijnej treści nowej wiary. Wyrazem tych założeń jest prośba Rościsława, zawarta w piśmie do cesarza bizantyjskiego, Michała III: "my, Słowianie, jesteśmy ludźmi prostymi i nie mamy nikogo, ktoby nas nauczył prawdy i wyjaśnił Pismo Święte. Przeto, Panie, przyślij nam takiego człowieka, który nas pouczy o wszelkiej prawdzie". Niestety przeszkody natury prestiżowo-ambicjonalnej i politycznej ze strony Niemców sparaliżowały ludowy ruch chrześcijaństwa, zapoczątkowany i ugruntowany przez Cyryla i Metodego. Słowiańskie chrześcijaństwo, prześladowane na Morawach, rozpierzchło się na okoliczne ziemie, również na ziemie polskie. Prawdopodobnie podczas trzyletniego więzienia arcybiskupa Metodego, część jego duchownych działała na ziemiach polskich, ugruntowując wiarę i obyczaje chrześcijańskie. Ich następcy rozszerzyli swe wpływy aż po środkową Wisłę. i) Vita Methodii, c.5, Monumenta Poloniae, t. I, s. 92. 43 MILENIUM W ŚWIETLE ARCHEOLOGII Tak więc chrześcijaństwo nie dlatego przyszło do Polski, że Mieszko I przyjął chrzest, lecz Mieszko został chrześcijaninem dlatego, że chrześcijaństwo w Polsce było już obficie, choć nie równomiernie, reprezentowane. Mądry władca wiedział, że aby przeciwstawić się Niemcom nie wolno tkwić ani w pogaństwie, ani w chrześcijaństwie wschodnim, ponieważ równało by się to zagładzie kraju, przygotowanej przez żywioł niemiecki. Dlatego zrezygnował z chrześcijaństwa w obrządku słowiańskim, ponieważ wiedział, że chrześcijaństwo to jest tępione przez Niemców na równi z pogaństwem i w r. 966 ogłosił przejście na obrządek zachodni. Okoliczności "chrztu" Mieszka. Od dawna zwracano uwagę na ogromną rolę przełęczy karpackich, jeśli chodzi o wpływy kulturowe, które w epoce brązu i okresie wpływów rzymskich wdzierały się przez te przełęcze ze środkowej Europy na ziemie polskie. Tak było z kulturą łużycką, tak też i z chrześcijaństwem. Od niedawna na pytanie, skąd chrześcijaństwo przyszło do Polski, odpowiadało się po prostu: z Czech i Moraw, ale nie pytano jaką drogą, iistniała bowiem tylko jedna droga: Dobrawka. Owa księżniczka czeska, przedstawiana zazwyczaj z krzyżem w ręku, miała przynieść chrześcijaństwo na dwór Mieszka i skłonić go do przyjęcia nowej religii. W ciągu wieków zdołano wylansować hipotezę, że rok 966 jest przypuszczalną datą chrztu Mieszka I, a niektórzy publicyści katoliccy, nawet i katoliccy historycy skłonni byli twierdzić, że chrzest księcia Polan dokonał się dokładnie 14.04.966 r. Dr Piotr Bogdanowicz, wygłaszając dnia 14.04.1966 r. prelekcję naukową do 60 polskich biskupów rzymskokatolickich i kilkuset księży, zakonnic oraz wiernych, użył nawet sformułowania, że "chrzest Mieszka I odbył się około godziny 12 w południe"(!) To się nazywa precyzja naukowa! Co na temat chrztu wiadomo? Przede wszystkim między bajki należy włożyć wersje .kronikarzy Thietmara i o półtora wieku późniejszego od niego Galla, dotyczące motywów postanowienia oficjalnego przyjęcia chrześcijaństwa w jego zachodniej formie przez Mieszka I. Obaj wspomniani kronikarze prowadzą księcia Polan do wiary chrześcijańskiej przez małżeńską alkowę i małżeńskie, dzielone z Dobrawką, łoże. 44 ADAM NOWAK Tymczasem fakty historyczne i ówczesna sytuacja polityczna, w jakiej znalazł się polski książę, każą spojrzeć na przyjęcie przez Mieszka I chrześcijaństwa w obrządku zachodnim zgoła inaczej. Jest pewnym i historycznie dowiedzionym fakt, że Mieszko I miał kłopoty ze Związkiem Wieleckim, ze strony którego poniósł w roku 963 dotkliwą klęskę, wspomnianą przez Widukinda. Wieleci, jak słusznie zauważa prof. G. Labuda, zjednoczeni byli m. in. kultem Swarożyca, zogniskowanym w Radogoszczy. Ten kult, tak bardzo rozpowszechniony wśród Słowian, mógł pociągnąć także plemiona podległe Mieszkowi oraz ,,stanowić dla Mieszka groźbę obalenia ustroju, a co najmniej ograniczenia wpływów politycznych dynastii Piastowskiej do ziem polańskich" 2). Chrześcijaństwo mogło w tej sytuacji oddać przedsiębiorczemu władcy znaczne usługi, mogło stać się sui generis odczynnikiem na kult Swarożyca, lecz Mieszko znał tylko chrześcijaństwo w formie słowiańskiej, a nadto zwalczane zawzięcie przez biskupów, misjonarzy i sąsiadujących władców niemieckich. Znał bogate doświadczenia czeskich Przemyślidów w tym względzie i wiedział, że o ile chrześcijaństwo ma być dlań użyteczne, to w każdym razie nie chrześcijaństwo słowiańskie, lecz zachodnie, rygorystyczne i bezwzględne, zdolne zgnieść kult Swarożyca i zjednać pośrednio Mieszkowi przychylność Niemiec, a przynajmniej nie dające pretekstów do zbrojnych najazdów ze strony zachodniego sąsiada, pretekstów związanych z rzekomym nawracaniem pogan. W obliczu tych rachub zdecydował się Mieszko na oficjalne ogłoszenie, że jego państwo przyjmuje chrześcijaństwo w formie obrządku zachodniego, czyli rzymskokatolickiego, w miejsce dotychczas istniejącego obrządku słowiańskiego. Tak więc przez małżeństwo z Dobrawką zawarł Mieszko przyjaźń z Czechami, zaprzyjaźnionymi z wieletami i w ten sposób aktywność Związku Wieleckiego osłabił od strony militarnej, a przez opowiedzenie się po stronie Kościoła rzymskokatolickiego wymierzył trafny cios w politykę niemiecką wobec Polski i wprzągł Kościół do wykorzenienia ogólnosłowiańskiego kultu Swarożyca z jednej i do umacniania swej władzy na sposób zachodnich feudałów - z drugiej strony. Że owo umacnianie władzy książęcej, a później królewskiej nie 2) G. Labuda, Studia nad początkami państwa polskiego., Poznań 1946, s. 75. 45 MILENIUM W ŚWIETLE ARCHEOLOGII odbywało się bez udziału Kościoła, świadczy wymownie ruch samoobrony ludności polskiej przeciw tępieniu przez Kościół słowiańskich tradycji i wierzeń. Współczesny wypadkom z 1037 roku Latopis kijowski stwierdza: "I było zaburzenie wielkie na ziemiach łąckich, i powstawszy ludzie pozabijali biskupów i kapłanów, i panów .swoich. I było u nich zaburzenie". Relacja ta znajduje potwierdzenie w kronice Galla Anonima, który pisze: ,,Podnieśli się niewolnicy przeciw panom, wyzwoleńcy przeciw szlachetnym... Nadto, czego nie podołamy wypowiedzieć bez lamentu, porzucając wiarę katolicką rozpoczęli bunt przeciw biskupom i kapłanom Boga: jednych z nich - jak gdyby godniej - mieczem zgładzili, innych godniejszych gorszej śmierci - ukamienowali". Oto w jaki sposób reagował lud na nowe porządki społeczne i religijne w swoim kraju. Ta reakcja przyszła po 70 latach od oficjalnej Mieszka I proklamacji katolickości Polski3). Tylko pobieżni lub stronniczy historycy nie widzą problemu, jaki powstaje w związku z domniemaną datą chrztu Mieszka I, wyrażoną przez 14 kwietnia 966 r. Rzetelnemu historykowi nie łatwo jest odpowiedzieć na pytanie, kiedy Mieszko ogłosił chrześcijaństwo zachodnie religią panującą w swoim kraju. Tradycyjny rok 966 faktycznie jest niepewny. Z mniejszym ryzykiem można by mówić o okresie między 960 a 968 rokiem jako latach, w których nastąpiło proklamowanie katolickości Polski przez Mieszka I, zwłaszcza że rok 968 jest znany z przybycia do Polski pierwszego biskupa rzymskokatolickiego, Jordana. Stało się to wynikiem starań Mieszka I, który opowiadając się oficjalnie za chrześcijaństwem zachodnim, chciał równocześnie uniezależnić się od biskupów reprezentujących państwowe interesy Niemiec. Gdyby tego momentu Mieszko I nie docenił należycie i gdyby "rzymskokatolickie" pod względem wyznaniowym obszary młodego na ówczas państwa polskiego pozostały, jako tereny misyjne, oddane pod jurysdykcję niemieckich biskupów - wówczas proklamowanie katolickości byłoby równoznaczne z uzależnieniem się od Niemiec. Tak działo się między innymi w państwie czesko-morawskim, a skutki tego rodzaju zależności od Niemiec okazały się dla Czechów fatalne. Aby do tego nie dopuścić, Mieszko starał się od razu o zbudowanie na swych ziemiach samodzielnej Polskiej administracji 3) Z. Wojciechowski, W sprawie rewolucji pogańskiej w Polsce w r. 1037, "Życie i Myśl", Warszawa 1950. 46 ADAM NOWAK kościelnej. W tym celu nawiązał kontakt z papieżem Janem XIII za pośrednictwem siostry Dobrawki, czeskiej księżniczki Mladej, przebywającej wówczas w Rzymie. Zabiegi Mladej, późniejszej opałki klasztoru benedyktynek w Pradze, nie były bez skutku. W ich wyniku przybył właśnie w 968 roku do Polski biskup Jordan z grupą duchownych, aby odpowiednio przygotować grunt pod założenie samodzielnej polskiej administracji kościelnej. Oto relacja na temat chrztu Mieszka I, podana przez Thietmara według przekładu Mariana Jedlickiego, (Poznań 1953, s. 218 n): "Różne wprowadzam zmiany jako ten wędrowiec, który zbacza z właściwego szlaku czy to wskutek trudności drogi, czy to z braku orientacji w zawiłej sieci ścieżek. Dlatego przedstawię resztę czynów znakomitego księcia Polan Mieszka, o którym pisałem szeroko w poprzednich księgach. W czeskiej krainie pojął on za żonę szlachetną siostrę Bolesława Starszego, która okazała się w rzeczywistości taką, jak brzmiało jej imię. Nazywała się bowiem po słowiańsku Dobrowa co w języku niemieckim wykłada się: dobra... Umyślnie występowała ona przez jakiś czas zdrożnie, aby później móc długo działać dobrze... Ich pierwszy biskup Jordan ciężką miał z nim pracę (multum cum eis suldaviv - wielce się nad nimi napocił) zanim niezmordowany w wysiłkach nakłonił ich słowem i czynem do uprawiania Winnicy Pańskiej. I cieszył się wspomniany mąż i szlachetna żona jego z ich legalnego związku, a wraz z nimi radowali się wszyscy ich poddani, iż z Chrystusem zawarli małżeństwo. Potem urodziła zacna matka syna bardzo do niej podobnego, sprawcę zguby wielu matek, którego nazwała imieniem swego brata, Bolesława... Kiedy matka Bolesława umarła, jego ojciec poślubił bez zezwolenia Kościoła mniszkę z klasztoru Kalbe, która była córką margrabiego Teodoryka. Oda było jej imię i wielka była jej przewina. Albowiem wzgardziła Boskim Oblubieńcem, dając pierwszeństwo przed nim człowiekowi wojny, co spotkało się z potępieniem .ze strony wszystkich dostojników Kościoła, a w szczególności jej czcigodnego biskupa Hildwarda. Oda urodziła swemu mężowi trzech synów: Mieszka, Swiętopełka i..." (tu jest w tekście luka, którą prof. Oswald Balzer wypełnia imieniem "Lambert", znanym z aktu "Dagome judex"). Jak wykazaliśmy wyżej, nie wiadomo dokładnie, kiedy ów "chrzest" Mieszka nastąpił. Kroniki i dokumenty współczesne pomijają również milczeniem okoliczności miejsca 47 MILENIUM W ŚWIETLE ARCHEOLOGII .. i osób, związane z "chrztem" Mieszka I. Jeśli Thietmar, biskup niemiecki, rozwodzi się szeroko na temat motywów, które rzekomo miały skłonić władcę Polski do zostania rzymsko-katolikiem, a milczy o samym chrzcie, to milczenie to musi coś znaczyć. Również wymownym w tej sprawie jest milczenie kronikarza praskiego, Kosmasa. Zwierzchników i władców państw chrzcili w owych czasach wyłącznie arcybiskupi, tymczasem w latach poprzedzających rok 968 Polska nie miała jeszcze biskupa, wobec czego chrzest Mieszka nie mógł mieć miejsca w Polsce, mógłby natomiast odbyć się w Czechach, albo w Niemczech. W Czechach nie, ponieważ arcybiskupstwo w Pradze powstanie dopiero w XIV wieku, a pierwsze biskupstwo rzymskokatolickie w r. 978. Tym się tłumaczy milczenie Kosmasa na temat chrztu Mieszka. Gdyby Mieszko został ochrzczony, jak się powszechnie dotąd przyjmowało, w Ratyzbonie lub Salzburgu - to czyż Thietmar omieszkałby tak ważny moment przeoczyć? Z właściwą mu emfazą byłby podkreślił, że "dobrodziejstwo świętej wiary" spłynęło na polskiego władcę przez ręce niemieckiego biskupa w obecności takich a takich świadków, jak np. miało miejsce z chrztem wojewodów słowiańskich w Ratyzbonie w r. 895 w obecności Ludwika Niemieckiego. Tymczasem Thietmar milczy o chrzcie, milczy o świadkach chrztu (tzn. rodzicach chrzestnych), żadna też kronika kościelna nie zanotowała tego faktu na .swoje konto. Co więcej, Mieszko nosi niezmienne swe pogańskie imię, afirmowane przez Kościół słowiański. Tymczasem na chrzcie rzymskokatolickim musiałby otrzymać imiona katolickich świętych. Imiona te zazwyczaj pozostawały w koneksji z osobami, które bądź do chrztu doprowadziły, bądź mu towarzyszyły. Wreszcie w ślad za chrztem powinno by pójść uroczyste pobłogosławienie przez Kościół związku małżeńskiego Mieszka z Dobrawką, gdyż zakładając, że przed rokiem 966 Mieszko był poganinem, jego by małżeństwo z Dobrawą było, używając terminologii dzisiejszej, małżeństwem wobec Kościoła nielegalnym, ślubem cywilnym. Tymczasem ani o ceremonii chrztu, ani o uroczystościach nie ma żadnej wzmianki. Trudno przypuścić, że Czesi - naród z chrześcijaństwem obyty od stu lat - mogliby zaryzykować wydanie Dobrawki chrześcijanki za Mieszka poganina, zwłaszcza że jak wiadomo, więcej na małżeństwie z Dobrawką zależało Mieszkowi niż Czechom. Jakież korzyści odnieśli 48 ADAM NOWAK z tego małżeństwa Czesi poza tymi, że wydali za mąż podstarzałą księżniczkę, której iswobodne obyczaje powszechnie w Czechach krytykowano? Powyższe względy skłaniają do postawienia na nowo tezy, bojkotowanej u nas na przestrzeni stuleci przez klerykalnych historyków, a głoszącej nie bez słuszności, że chrztu Mieszka I w latach 960-968 w ogóle nie było. Mieszko został chrześcijaninem dużo wcześniej, albo chrześcijaninem był od dziecka, lub przyjął chrześcijaństwo w obrządku słowiańskim i jako chrześcijanin pojął za żonę Dobrawkę, a w roku 966 ogłosił jedynie, że obrządek słowiański chrześcijaństwa zmienia na obrządek zachodni, rzymskokatolicki, ponieważ ugruntowania swej władzy nie mógł się spodziewać od ludowego Kościoła słowiańskiego, lecz tylko i wyłącznie od szeroko upolitycznionego Kościoła rzymskokatolickiego, niosącego ze sobą potęgę ustroju feudalnego. Poczynione tutaj spostrzeżenia prowadzić powinny historyków do gruntownego prześledzenia od nowa przekazów, dokumentów historycznych i wyników badań archeologicznych w celu dokładniejszego i bardziej wszechstronnego poznania zarania naszych dziejów. Jeśli w wyniku rzetelnych studiów okaże ,się, że tradycyjne opinie i poglądy na sprawę chrztu Mieszka należałoby zmodyfikować lub nawet odrzucić i zastąpić innymi - trzeba to uczynić. W każdym razie w opracowaniach typu historycznego nie należałoby pozwalać na wyobraźnię i fantazję. Nie Dobrawka zatem przyniosła chrześcijaństwo do Polski, lecz przynieśli ją misjonarze obrządku słowiańskiego, wierni spadkobiercy idei Cyryla i Metodego. Przełęcze Karpackie, takie jak Wielka Brama Morawska, jak przełęcz Dukielska, odegrały tu rolę zasadniczą. Na tej też trasie należy szukać śladów pochodu przedmieszkowego chrześcijaństwa do Polski. Od czasu przyjęcia przez Mieszka łacińskiej formy chrześcijaństwa rozpoczyna się w Polsce wchłanianie chrześcijaństwa słowiańskiego przez Kościół rzymskokatolicki. Rzymskokatoliccy biskupi i księża nie mają kłopotu z nawracaniem Polski; zmieniają jedynie liturgię i język słowiański, zastępując go łaciną. Nie czynią tego nagle, lecz stopniowo, powoli. Tym się tłumaczy fakt, że np. pogrzebowe śpiewy po zgonie Bolesława Chrobrego wykonane zostały w języku łacińskim i słowiańskim oraz, że królowa Jadwiga jeszcze w XIV wieku będzie uczęszczać na nabożeństwa do Kościoła słowiańskiego w Krakowie, położonego przy ulicy Długiej. Nawet dwaj 49 MILENIUM W ŚWIETLE ARCHEOLOGII pierwsi biskupi krakowscy, Prochor i Prokulf, są pochodzenia słowiańskiego. Rotunda Feliksa i Adaukta na Wawelu, wykopaliska w Wiślicy, zwłaszcza misa chrzcielna, znaleziona w r. 1952 w Poznaniu, charakterystyczna rotunda z IX w. w Cieszynie, wreszcie świeże, z kwietnia 1966 r. pochodzące odkrycie tajemniczego grobowca i nie mniej tajemniczej budowli na Wawelu oraz inne pozostałości materialne z tego okresu przemawiają na korzyść hipotezy o dobrze zakorzenionym w Polsce chrześcijaństwie na przełomie IX i X wieku. Głos archeologii. A. Tomaszewski, relacjonując we wrześniu 1965 r. uwagi o rozwoju wczesnośredniowiecznej Wiślicy, stwierdza, iż "badania na ul. Batalionów Chłopskich przyniosły odkrycie następujących obiektów: niecki z rud gipsu i z zaprawy gipsowej, określonej jako misa chrzcielna małego kościółka romańskiego, którego fundamenty zostały wcięte w warstwę powstałą nad misą, przykościelnego cmentarza grzebalnego, datowanego m. in. przez denar Bolesława Śmiałego, średniowiecznych zabudowań mieszkalnych". Konfrontacja wyników badań obu stanowisk (grodziska i regli) prowadzi do nowych możliwości interpretacyjnych. Co do "misy chrzcielnej" to problemem jest jej chronologia i funkcja. Jak dotąd jest ona datowana na wiek IX, przy czym datownikiem jest fragment pucharka na pustej nóżce. Sprawa funkcji misy należy do znanej dyskusji wokół grupy podobnych zabytków, pochodzących z terenów Europy Zachodniej oraz z Poznania. Wszystkie je łączy, oprócz zbliżonej formy i rozmiarów, usytuowanie w sąsiedztwie obiektów architektury w warstwie poprzedzającej budowę. Wykonane z użyciem zaprawy, są zabytkami techniki murarskiej. Hipoteza o baptemalnym charakterze misy poznańskiej jest jedyna. Nie przekonują natomiast hipotezy o gospodarczych funkcjach mis, o ich ścisłym związku z budową obiektu architektury (np. baseny do rozrabiania zaprawy murarskiej). Misa wiślicka, chociaż usytuowana pod obiektem architektury, nie pozostaje z nim w żadnym innym związku, należy do wcześniejszej warstwy i nie jest znana. w okresie wznoszenia budowli. Gdyby usytuowanie misy miało 50 ADAM NOWAK odpowiadać usytuowaniu analogicznych obiektów, mogłaby być ona tylko współczesna budowie kościoła z kryptą, wzniesionego na zaprawie gipsowej. Jednonawowy kościółek powstały nad misą i słusznie łączony z przekazanym przez Długosza wezwaniem św. Michała, określany bywa jako przedromański. Brak empory pozwala sądzić, że obiekt był przeznaczony na użytek jednej grupy społecznej. Stanowili ją niewątpliwie mieszkańcy podgrodzia wówczas, gdy inna budowla .sakralna zaspokajała potrzeby warstw wyższych. Budowlą taką była najpierw rotunda, następnie kościół z kryptą. Przytoczone przesłanki pozwalają przypuszczać, że kościółek św. Michała powstał po wzniesieniu tego ostatniego. Nikłe rozmiary budowli oraz niski poziom wykonania (płytkie, nie sięgające palca fundamenty wykonane ze złego materiału kamiennego na słabej zaprawie) mimo dojrzałej techniki kamieniarskiej (ciosowe mury) byłyby sprawą odległej daty powstania. Około początku IX w. powstał gród ,,in Regia", zapewne na miejscu objętym wcześniejszym osadnictwem. Miał on własną kaplicę grodową. Przez pewien okres w XI w. funkcjonował gród na wyspie, posiadający charakter strażnicy, może refugialny. Czy grody te mogły funkcjonować przez jakiś czas równocześnie, pozostaje sprawą otwartą. Po zniszczeniu grodu na wyspie funkcjonował gród "in Regia", który uległ zapewne zniszczeniu w 1135 roku. Mogła wówczas ulec zniszczeniu rotunda, której funkcje przejął powstały na podgrodziu książęcy kościół z kryptą p. w. Panny Marii. Wiślica nie jest zresztą wyjątkiem. K. Żurowski podał zwięzłe zestawienie wyników badań nad romańską architekturą sakralną w Gnieźnie. Okazuje się, że badania archeologiczne, od szeregu lat prowadzone w Gnieźnie ukazały bogate relikty kamiennej architektury romańskiej, zachowane w podziemiach katedry. Przetrwały one w niektórych wypadkach tylko w małych fragmentach i w skomplikowanym wzajemnym układzie, przeto odczytanie rzutów poziomych budowli, z których pochodzą, nastręcza wiele trudności. Jednakże niektóre elementy składowe tej architektury, zwłaszcza najmłodsze, dadzą się już powiązać w pewne całości i można przystąpić do próby rekonstrukcji ich pierwotnego obrazu. Dla niektórych znów reliktów uda się zapewne zdobyć jeszcze dodatkowe kryteria poznawcze, ale są i takie, dla których wszelkie próby rozwiązań pozostaną tylko hipotezami. 51 MILENIUM W ŚWIETLE ARCHEOLOGII W wyniku dotychczasowych odkryć dadzą się wyprowadzić następujące wnioski: 1. Szczątki romańskiego (a być może preromańskiego) budownictwa leżą ponad dwiema starszymi warstwami kulturowymi: jednej, wyraźmie rysującej się, powstałej w wyniku osadnictwa datowanego na okres od około VIII do IX w. i drugiej, mniej wyraźnej, utworzonej w ciągu drugiej połowy IX w. i w wieku X. 2. W warstwie z IX-X w. zachowało się czworoboczne palenisko z trzema poziomami kamieni, noszące ślady długotrwałego używania. Brak w tym miejscu jakichkolwiek konstrukcji mieszkalnych pozwala mniemać, że jest to palenisko ofiarne, związane z kultem pogańskim. 3. Z grupy reliktów romańskich o zachowanej w pewnym stopniu czytelności można wyprowadzić, że katedrę gotycką, wybudowaną w XV w., poprzedziły prawdopodobnie trzy .kamienne, trzynawowe katedry romańskie. Pierwszą z nich można w nawiązaniu do źródeł pisanych łączyć z Bolesławem Chrobrym, który wybudował ją po śmierci św. Wojciecha w ostatnim dziesiątku lat wieku X. Po zniszczeniu ' jej w czasie najazdu Brzetysława w 1038/9 r. wybudowano drugą, której konsekracja odbyła się w 1064 r. Budowa trzeciej, konsekrowanej w 1097 r. przypada zapewne na lata po pożarze w 1092 r. 4. Odkryte fragmenty wzorzystej posadzki ceramicznej, pokrytej barwną polewą, można wiązać z pierwszą katedrą. Posadzka ta jednakże została następnie wykorzystana powtórnie, przynajmniej w jednej z młodszych katedr romańskich. 5. Wśród szczątków architektury romańskiej zostały znalezione szybki witraży okiennych, pokryte ornamentem roślinnym i figuralnym. Reprezentują one dwie chronologiczne grupy: starszą, z XI w. i młodszą, prawdopodobnie z w. XII. 6. Wewnętrzne ściany katedr romańskich pokryte były polichronią. 7. Zachowały się fragmenty płaskorzeźby gipsowej, m. in. główka. 8. Poza wyżej wymienionymi znajdują się w podziemiach katedry inne jeszcze fragmenty murów, usytuowane w nawie głównej i w nawie północnej, jednakże bliższe ich określenie nie jest jeszcze możliwe. 9. Wysuwane dawniej przypuszczenia, że w podziemiach katedry znajdują się szczątki kościoła (rotundy) z drugiej połowy X w. z czasów Mieszka I i Dobrawy, nie zostały potwierdzone. Najstarszy Kościół w Gnieźnie był zbudowany zapewne na terenie siedziby książęcej, gdzieś w okolicy obecnego Kościoła św. Jerzego. Podobne badania przeprowadzono w Lednicy, Gieczu, Przemyślu, na Salwatorze w Krakowie, Płocku, Tumie pod 52 ADAM NOWAK Łęczycą, Czerwińlsku, Cieszynie, Strzelinie itd. Badania ukazały w zasadzie dwa typy budownictwa: rotundy jako kaplice grodowe i małe kościoły jednonawowe z absydą, często iprzy niewielkim wydzielonym prezbiterium. Większe posiadały kwadratowe wieże. Początków tych budowli należy szukać między IX a XI w. Nie same atoli budowle są charakterystyczne, ale baptysteria, których w Polsce za pierwszych Piastów było sporo. K. Józefowicz tak tę sprawę referuje: Dwa baseny imersyjne, służące do chrztu przez zanurzenie, okrągłe i płaskie (średn. Ok. 4 m) z zaprawy wapiennej, zostały odkryte w Polsce, jeden w Poznaniu (1952) pod pierwszą katedrą z X w., drugi w Wiślicy (1959) pod małym kościołem przedromańskim, każdy ze śladami słupów wokoło. Hipoteza prowizorycznego baptysterium przeznaczonego do chrztów misyjnych, które zorganizował Jordan, gdy został biskupem poznańskim w r. 968, nie wystarcza. Baptysteria •są wcześniejsze i mówią, że chrześcijaństwo w Polsce istniało przed Jordanem. Później znaleziono we wnętrzu jeszcze dwa inne relikty uszkodzone, można je interpretować jako analogiczne pozostałości. Chodzi oczywiście o kilka piscyn zainstalowanych, zanim wzniesiono katedrę, pod gołym niebem, zwieńczonych cyboriami i osłoniętych tkaninami. Tekst z XII w. z "Żywotów Ottona z Bambergu" podaje wiele szczegółów na temat ,,baptysteriów", wznoszonych przez niego na Pomorzu do chrztów masowych. Ale Otto reprezentował ordo romanUlS, a więc nie chrzcił neofitów przez zanurzenie. Według ,,apostolskiego" obyczaju (tj. przez zanurzenie) chrzcili napewno inni: Metody i jego wysłannicy, którzy przybyli do Polski w IX w. Bardzo przekonywująca wydaje się teza badaczy wykopalisk w Wiślicy, którzy odczytali w swoim basenie pozostałość baptysterium (imersyjnego) stałego drewnianego, wzniesionego jako budowla przynależna do kościoła biskupiego, który - ich zdaniem - miałby się tam znajdować w końcu IX w. Jeszcze jedno zagadnienie interesuje nas w związku z odkrytymi piscynami, mianowicie pochodzenie ich form. Analiza form basenów chrzcielnych od czasów wczesnochrześcijańskich prowadzi do uporządkowania ich według kilku archetypów. Wymiary kwadratowe i prostokątne są najstarsze i zdają się pochodzić z okresu starohebrajskiego (symbolika miejsca świętego). Później występują inne warianty: basen w absydzie (pochodzenia z term rzymskich), basen heksagonalny 53 MILENIUM W ŚWIETLE ARCHEOLOGII (augustańaka formata sześciu faz życia moralnego), basen konchowy "promienisty" (.symbolika triumfu Chrystusa i Marii), basen tetrakonchowy i krzyżowy (triumf przez mękę), basen ortogonalny (symbol Zmartwychwstania, lansowany przez św. Ambrożego), basen okrągły (rzymski, symbol miejsca świętego, przyjęty dla konstantyńskiej sadzawki na Lateranie). Wiadomo, że kler wschodni bronił dawnego obrządku chrztu przez zanurzenie, ale o ile odmienność obrządku utrzymywała się jeszcze tu i ówdzie na Zachodzie, to rytuał przeniesiony do Polski w w. IX przez słowiański kler czeski był wyłącznie wschodni. Nasze "baptysteria" zatem nie były niczem innym, jak sadzawkami (lavegra) misyjnymi i to pochodzenia przedmieszkowego, gdzie dokonywano chrztu sposobem biblijnym. Wydaje się, że te dane archeologiczne - poza historycznymi - powinny przekonać każdego o istnieniu na ziemiach polskich chrześcijaństwa przedmieszkowego. Było to chrześcijaństwo wschodnie, stojące w opozycji do Rzymu. Dodajemy, że przytaczany przez nas Thietmar nie nazywa Mieszka poganinem, lecz mówiąc o trwaniu w błędach, sugeruje raczej herezję, względnie schizmę. To jest bardzo znamienny rys kroniki Thietmara. To samo stanowisko reprezentuje Gall Anonim. Początki organizacji kościelnej. Jeśli nawet przyjąć, że Mieszko przez chrzest został rzymsko katolikiem, to czy oznacza to, że cała Polska została z miejsca rzymskokatolicką? Bynajmniej. Istniało nadal i pogaństwo i chrześcijaństwo słowiańskie, dlatego Mieszko przystąpił do organizowania własnej administracji kościelnej według wzorów zachodnich, aby na ziemi polskiej krzewić nową formę chrześcijaństwa. W tym celu sprowadzony został bp. Jordan. Jakkolwiek pochodzenie biskupa Jordana nie jest ustalone z naukową dokładnością, to jednak w kontekście polityki religijnej Mieszka I należałoby wykluczyć dość powszechnie dawniej przyjmowaną hipotezę o niemieckim pochodzeniu biskupa Jordana. Jordan był raczej Włochem, co potwierdza m. in. jego imię, najwyraźniej zeslawizowane z włoskiego Giordano. Biskup Jordan zorganizował i objął w posiadanie pierwsze polskie biskupstwo misyjne w Gnieźnie, przeniesione później - jak się zdaje - do Poznania, gdyż następca Jordana, biskup Unger, występował już jako biskup poznański. 54 ADAM NOWAK Biskupstwo gnieźnieńskie (poznańskie), jako misyjne, przetrwało 30 lat, tj. do momentu, gdy syn i następca Mieszka I, Bolesław Chrobry, za zgodą papieża Grzegorza V (pierwszego papieża Niemca) i świeżo koronowanego cesarza niemieckiego Ottona III, doprowadził do utworzenia arcybiskupstwa gnieźnieńskiego i podległych mu biskupstw w Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie i Kołobrzegu. Na pierwszego biskupa gnieźnieńskiego kreowamy został przyrodni brat św. Wojciecha z czeskiej rodziny możnowładczej Słownikowiców, o czym zadecydowało dewocyjne nastawienie 19-letniego na ów czas cesarza wobec znanego mu niegdyś osobiście męczennika, św. Wojciecha. Tak więc samodzielna polska organizacja kościelna stała się faktem dokonanym w r. 1000 i od tego czasu Bolesław Chrobry oraz jego następcy zyskali prawo nominacji biskupów w Polsce. Warto wspomnieć, że postawą cesarza Ottona III wobec Polski nie byli zachwyceni biskupi niemieccy, a zwłaszcza arcybiskup i prymas Niemiec z Magdeburga, który od 967 roku cieszył się nadanym przez papieża Jana XIII przywilejem "święcenia biskupów dla krajów słowiańskich"4). To też niedługo po zjeździe gnieźnieńskim, przekupiony przez Niemców biskup poznański Unger zdradził polską rację stanu i podpisał podsunięty mu przez biskupów niemieckich protest przeciwko utworzeniu arcybiskupstwa gnieźnieńskiego. Protest ten stał się później dla arcybiskupów Magdeburga podstawą do roszczenia pretensji w kwestii zwierzchnictwa kościelnego nad Polakami. Tutaj należałoby dodać, że nie wszyscy biskupi niemieccy byli w owym czasie wiernymi poddanymi papieża i cesarza. Wiadomo np., że na synodzie w Rawennie 25 kwietnia 967 papież Jan XIII rzucił klątwę na metropolitę Salzburga, Herolda, który wbrew woli Rzymu i cesarza odprawiał nabożeństwa i nosił arcybiskupi paliusz. Również sytuacja polityczna w Europie nie była jednoznaczna. W połowie X wieku państwo bizantyjskie stanęło u szczytu potęgi na Wschodzie i Zachodzie. Wojska greckie w 944 r. odebrały Arabom Mezopotamię z Edessą, a w 963 - stolicę Syrii, Antiochię. W 972 r. Bizantyjczycy zdobyli dużą część Bułgarii, a we Włoszech władza cesarzy bizantyjskich sięgała prawie pod mury Rzymu. Doszło do tego, że w 968 r. w Kalabrii oraz Apulii cesarz Nicefor Fokas założył swą prowincję kościelną, obejmującą pięć diecezji, a Konstantynopolowi 4) Mignę, Pl. t. 125, koi. 952. 966. 55 MILENIUM W ŚWIETLE ARCHEOLOGII podległą. Wobec takiego stanu rzeczy zarówno papież, jak i cesarz "rzymski" poczuli się zagrożeni tą ekspansją grecką. Papież Jan XIII, widząc klęski Niemców, zwrócił się do Bizancjum z wezwaniem do zawarcia z Ottonem I pokoju i przyjaźni. Apel papieski został przyjęty życzliwie i w wyniku porozumienia .młody cesarz niemiecki Otto II dostał za żonę Teofano, córkę cesarza bizantyjskiego Romana II. Małżeństwo to miało być zewnętrznym wyrazem uznania przez Konstantynopol cesarskiego tytułu króla Niemiec, natomiast ze strony Niemców wyrażało zrezygnowanie z pretensji do panowania nad całym światem i uznanie istnienia potęgi greckiej. Już w 967 r. papież Jan XIII otrzymał od cesarza Ottona I zwrot ziem z "dziedzictwa św. Piotra", które Niemcy zagarnęli za pontyfikatu Leona VIII. Wzamian za to papież ukoronował 25 grudnia 967 trzynastoletniego syna cesarskiego, Ottona II, na cesarza rzymskiego. Papież Jan XIII zdołał jeszcze ukoronować (14 kwietnia 972) Greczynkę Teofano na cesarzową i zmarł 6 września 972 r. Na jego miejsce Otto I wyznaczył nowego papieża w osobie diakona Benedykta VI (973-974). Rywalizacja o władzę nad światem trwała nie tylko za życia cesarza Ottona I, lecz i po jego śmierci, która nastąpiła w maju 973 r. Jego następcy - Otto II, a później Otto III - toczą walki z Grekami o panowanie nad Europą, a w tych walkach bynajmniej nie drugorzędną rolę zaczyna odgrywać powstały w owych czasach "trzeci świat" - świat słowiański. Misja kościelna Greków - Cyryla i Metodego, którą objęte zostały Czechy, Morawy, część ziem polskich i ruskich drażni Niemców. Nie na rękę jest również Rzymowi. W tej sytuacji rachuby ludzkie nakażą zgodzić się na utworzenie w Polsce samodzielnej prowincji kościelnej z arcybiskupstwem "i pięcioma biskupstwami, aby tą drogą ograniczyć ekspansję słowiańskiego kościoła, a szturmując go od zachodu z Salzburga, Magdeburga i Rawenny - wyprzeć go całkowicie ze środkowej Europy, odnosząc w ten sposób zwycięstwo nad Konstantynopolem. uwagi końcowe. Nasze rozważania zakończymy kilkoma uwagami: 1. Badania naukowe, archeologiczne i historyczne, zwłaszcza Teza, po roku 1944, dokumentują tezę o istnieniu na ziemiach polskich chrześcijaństwa przed Mieszkiem I. Intensywność 56 ADAM NOWAK tego chrześcijaństwa i jego zasięg nie są dokładnie znane. Upada więc tradycyjna hipoteza polskich historyków klerykalnych o początkach chrześcijaństwa, datujących się w Polsce od czasów Mieszka I. 2. Mieszko nie przyjął chrześcijaństwa w r. 966. W roku tym jedynie proklamował w .swym państwie chrześcijaństwo zachodnie w miejsce wschodniego. Przyjmując początki misji Cyryla i Metodego jako przypuszczalną datę przeniknięcia chrześcijaństwa do Polski poprzez przełęczę karpackie stwierdzamy, "że milenium chrześcijaństwa" w Polsce już dawno minęło i w roku 1966 można było mówić jedynie o przeszło 1100-letniej rocznicy chrześcijaństwa w Polsce. .Millenium" propagowane przez katolicką hierarchię w Polsce, którego kulminacyjne obchody odbyły się 3 maja 1966 r. na Jasnej Górze, nie było bynajmniej tysięczną rocznicą chrześcijaństwa iw Polsce, ani nawet tysięczną rocznicą chrztu Polski, ani wreszcie tysięczną rocznicą przyjęcia chrześcijaństwa przez Mieszka I. Rok 1966 nie był także tysięcznym od chwili powstania pierwszego biskupstwa polskiego - co miało miejsce, jak wiemy w r. 968, .ani też tysiącletnim jubileuszem założenia samodzielnej administracji kościelnej w Polsce, ponieważ ta nastąpiła w r. 996/1000. Rok 1966 nie upoważniał nikogo w Polsce do obchodzenia millenium chrześcijaństwa, byliśmy bowiem pod tym względem już z górą 100 lat po millenium. Można było mówić co najwyżej o tysiącleciu zmiany obrządku słowiańskiego (wschodniego) na obrządek zachodni (rzymskokatolicki), dokonanym dla celów politycznych przez Mieszka I. Poza domysłami i rekonstrukcjami nie ma żadnych pozytywnych dowodów stwierdzających przyjęcie chrztu przez Mieszka I w r. 966. 3. W r. 1966 przypadało milenium Państwa Polskiego, przyjmując bowiem 966 rok jako datę umocnienia za pośrednictwem chrześcijaństwa zachodniego struktury feudalnej w państwie księcia Mieszka I, przyjmujemy w konsekwencji milenijną rocznicę przypadającą właśnie na rok 1966. Nie znaczy to bynajmniej, że r. 966 jest pierwszą w naszych dziejach datą historycznie pewną. Wiadomo np., że w 965 r. nastąpiło porozumienie Mieszka z Bolesławem I (z rodu Przemyślidów), księciem Czech. W wyniku tego porozumienia córka Bolesława, Dobrawa zostaje żoną Mieszka i jak relacjonuje tzw. "Rocznik Świętokrzyski" z początków XII w. przybywa w tymże roku na dwór polskiego księcia. Wiadomo również, że z roku 963 pochodzi pierwsza źródłowa wzmianka o Mieszku i jego państwie; przekazał ją kronikarz saski Wirdukind 57 MILENIUM W ŚWIETLE ARCHEOLOGII z Korbei, który stwierdził, że zbuntowany przeciwko ,.. Ottonowi I hrabia Wichman stanął na czele pogan i ,,dwukrotnie pobił króla Mieszka, któremu podlegali Słowianie zwani Licikawikami, brata jego zabił i zagarną wielkie łupy. W tymże czasie margrabia Gero potężnie pogromił Słowian, ;., zwanych Łużyczanami." Słuszną zatem robi uwagę prof. • Wojciechowski, gdy w nawiązaniu do tej notatki pisze, iż ; "tu zaczyna się polska historia"5), jest to początek pisanej historii Polski. ; Tenże .sam Windukind zanotuje pod rokiem 967, że "Wichman udał się ponownie na wschód do pogan i ułożył się :• ze Słowianami, którzy się zowią Wolinianami, w jaki sposób mają niepokoić Mieszka, przyjaciela cesarskiego; ów zaś dobrze będąc o tym powiadomiony, posłał do Bolesława, króla czeskiego, był bowiem jego zięciem - i otrzymał dwa oddziały jeźdźców na pomoc". Wiadomo wreszcie, że już od połowy IX wieku na obszarach między Odrą a Wisłą istniały dwa państwa słowiańskie. Polan na zachodzie i Wiślan na południu. Po upadku państwa Wiślan Wskutek ekspansji terytorialnej państwa morawskiego, państwo Polan z zachodu rozprzestrzeniło swe wpływy na sąsiadujące plemiona, kształtując w ten sposób początki narodowości polskiej. Nazwa "Polska" (Polonia) utrwaliła się za panowania Mieszka I i to stanowi drugi tytuł dla odnoszenia początków państwa polskiego do doby Mieszka I (963-992). Wreszcie relacja podróżnika Ibrahima syna Jakuba z r. 965/966 głosi, iż "kraj Mieszka należy do najrozleglejszych krajów słowiańskich". 4. Istnieje niewątpliwa potrzeba systematycznego dalszego badania faktów historycznych i prowadzenia poszukiwań w zakresie archeologii, celem całkowitego wykluczenia pseudo naukowej tezy o chrzcie polski za Mieszka I oraz zdemaskowania niereligijnych intencji, jakie przyświecały Kościołowi rzymskokatolickiemu, wiążącemu początki państwa polskiego za swoją misję na ziemiach polskich. 5. Niewielu wie o tym, że już raz obchodzono tysiąclecie chrześcijaństwa w Polsce. Kościół katolicki nie wspomina o tym fakcie, tak jak gdyby go nie było. Tymczasem nie kto inny, jak ówczesny prymas i arcybiskup, Leon Przyłuski (1799-1866), ogłosił rok 1863 rokiem milenijnym, a Pius IX wydał z Okazji 1000-lecia chrześcijaństwa w Polsce specjalne motu proprio i udzielił najwyższych odpustów. Ze względu 5) Polska Piastów i Jagielllonów, s. 63. 58 ADAM NOWAK na tragedię rozbiorową i powstanie w r. 1863 uroczystości miały charakter ściśle religijny, nie mniej podniosły. Faktem historycznie pewnym i naukowo dostatecznie przedyskutowanym jest uległość ówczesnego papieża Piusa IX (1846-1887) wobec zaborców Polski, szczególnie wobec carskiej Rosji. Nie co innego jak wpływy cara Aleksandra II (1855-1881) spowodowały, że Pius IX wzbraniał się początkowo przed angażowaniem w uroczystości 1000-lecia chrześcijaństwa w Polsce. Na razie nie potępił jeszcze powstania styczniowego w Polsce (uczyni to otwarcie 29. X. 1866 r.), lecz będąc despotą, uczulonym na tle własnego autorytetu, łudził się możliwością uznania prymatu papieskiego przez cara. Potwierdza to najoczywiściej korespondencja dyplomatyczna między Rzymem a Petersburgiem. Ta chwiejność polityki papieskiej nie uszła uwadze społeczeństwa polskiego i wywołała zarówno w kraju jak i za granicą wielkie niezadowolenie. Zaczęto coraz częściej mówić o konieczności utworzenia Kościoła narodowego w Polsce.* W prasie polskiej na emigracji pisano wyraźnie "...po zgłębieniu dziejów polskich i roztrząśnięciu warunków potrzebnych do scementowania trwałego państwa, niepodobna nie przyjść do konkluzji, że zależność od Rzymu utrzymywana przez jezuitów była jedną z głównych przyczyn upadku Polski. Lecz jeśli za czasów naszej niepodległości polityka świecka Rzymu nigdy nie uważała nas wyżej nad narzędzie, to po utracie naszej samoistności odrzuca nas z całym lekceważeniem i pogardą narzędzia złamanego" 6). W tej sytuacji argumentacja prymasa Przyłuskiego stała się w Rzymie nie do odparcia. Papież wydał pod datą 21. IX. 1963 r. breve apostolskie, podpisane przez sekretarza stanu kard. Antonelli, w którym to dokumencie stwierdził, że ziemie polskie już w IX i X wieku zostały gruntownie zewangelizowane dzięki misjonarzom słowiańskim Cyrylowi i Metodemu, którzy przed tysiącem lat "światło wiary prawidłowej" do Polski przynieśli. Z tej okazji udziela papież mieszkańcom ziem polskich przywilejów "świętego roku jubileuszowego". Wręczając breve prymasowi, papież nakazał ograniczyć obchody milenijne w Polsce do uroczystości ściśle kościelnych. Pius IX sądził, że tą drogą uspokoi i pozyska Polaków oraz nie narazi się carowi. Nadto wymógł na prymasie Przyłudzskim obietnicę, iż potępi wszelkie ruchy powstańcze w Polsce. Istotnie, arcyb. Przyłuski w ostrych słowach e) Demokrata Polski, Londyn 10.II.1863. 59 MILENIUM W ŚWIETLE ARCHEOLOGII piętnował sympatyzowanie z powstańcami, czego dowód zachował się w liście do arcybiskupa warszawskiego. Zygmunta Felińskiego (por. A. Boudou, Stolica Święta z Rosją, t. II, s. 240). Z drugiej strony prymas Przyłuski, po otrzymaniu listu papieskiego, wydał list pasterski, w którym oprócz momentów religijnych poruszył także sprawy patriotyczne, narażając się Prusom. Milenium chrześcijaństwa w Polsce zaczęto obchodzić najpierw w diecezjach gnieźnieńskiej i poznańskiej (od czerwca do października 1863 r.), następnie w diecezji płockiej i krakowskiej. Pozostali biskupi polscy ograniczyli uroczystości do kilku dni, obawiając narazić się papieżowi i zaborcom. Oto cytat z listu pasterskiego prymasa Przyłuskiego: "W tym roku pańskim 1863 - tysiąc lat się kończy jak ziemia, na której mieszkamy, pierwsze początki wiary świętej wzięła. Dwaj bowiem bogobojni biskupi, Cyryl i Metodiusz, święci, zanieśli ją do szczepów słowiańskich w roku po Chrystusie 863, a od nich przyszła i do naszych przodków. Jest tego pewna pamiątka w pobożnej tradycji kościoła gnieźnieńskiego, który jest najdawniejszą metropolią i matką kościołów w Polsce. Od niepamiętnych już czasów obchodzi się aż do dziś 9 marca w archikatedrze i archidiecezji gnieźnieńskiej uroczystość Cyryla i Metodiusza, jako Patronów i Apostołów Polskiego Narodu... Oni pierwsi roznieśli promienie owego słońca, które później za księcia Mieczysława całym blaskiem zajaśniało, i zorali dziką rolę dusz pogańskich...". Listy pasterskie ówczesnych biskupów polskich obfitują w momenty milenijne. Tak np. List pasterski z okazji objęcia rządów diecezji płockiej przez Wincentego Teofila Chościak Popiela, biskupa nominata płockiego, skierowany do duchowieństwa świeckiego i zakonnego oraz wiernych diecezji płockiej stwierdza: "Z takim właśnie mandatem Najwyższego Pasterza przed tysiącem lat przybyli na nasze i sąsiednie ziemie posłańcy wiary, święci biskupi Cyryl i Metody, a potem Wojciech św. Tak powstała jedna z najdawniejszych w Polsce, ta przesławna diecezja płocka". Przegląd katolicki w Nr. 48 z 3. XII. 1863 r. podaje na str. 793: "W diecezji chełmińskiej, od pierwszej niedzieli adwentowej aż do 26 grudnia r. b., t j. do uroczystości św. Szczepana, odbywać się będzie jubileusz czterotygodniowy na pamiątkę tysiącletniej rocznicy zaprowadzenia chrześcijaństwa do Polski przez św. Cyryla i Metodego". Warto wspomnieć, że dla uczczenia milenium chrześcijaństwa w Polsce powstał w 1864 r. szereg inicjatyw społecznych, 60 ADAM NOWAK jak np. komitet obywatelski dla odbudowy starożytnego kościoła w Inowrocławiu, komitet dla usypania kopca pamiątkowego w Kruszwicy oraz fundacje dzieł Migne'a ze składek duchowieństwa dla biblioteki seminaryjnej w Poznaniu. Oto, co na ten temat pisze Kronika kościelna krajowa: ,,...niektórzy z duchownych Archidiecezji Gnieźnieńskiej i Poznańskiej powzięli chwalebną myśl uświęcić pamiątkę tysiącletniej rocznicy zaprowadzenia chrześcijaństwa w naszym kraju, które w bieżącym roku obchodzimy, nabyciem przez duchowieństwo obu diecezji na rzecz bibliotek arcybiskupiego seminarium w Poznaniu kosztownego zbioru dzieł kościelnych, które ks. Mignę ,w Paryżu wydaje" 7). Istotnie, już w r. 1863 biblioteka seminaryjna otrzymała 824 woluminy oprawione w skórę. Pozostałe 247 miały nadejść w następnych latach. Na każdym tomie widnieje napis: "In memoriam ss. Pałtnus Cyrilli et Methodii post X saecula evan-gelii per eos praedicati Seminario Archidiaecesano d. d. d. Clerus Gniesnensis et Poznaniensis" (Na pamiątkę św. Ojców Cyryla i Metodego, po dziesięciu wiekach ewangelii przez nich opowiadanej dla seminarium Archidiecezjalnego ofiaruje duchowieństwo gnieźnieńskie i poznańskie). Uroczystości milenijne odbywały się w samym Rzymie. "Giomale di Roma" z grudnia 1863 r. donosi o udziale w tych uroczystościach biskupów rzymskokatolickich (m. in. lwowskiego i przemyskiego) oraz grecko-rusińskiego z Polski. Uroczystości koncentrowały .się w kościele św. Hieronima Illiryjskiego, a przewodził im kard, Silv'estri i kard. Bizari. Obchodzenie kościelnych uroczystości milenijnych w roku 1863 pod protektoratem najwyższych autorytetów Kościoła dowodzi raz jeszcze, że katolickie "milenium" roku 1966 nie być i być nie mogło millennium chrześcijaństwa w Polsce". 6. Dziwnym wydaje się milczenie, jakim hierarchia i historycy rzymskokatoliccy w Polsce pokryli milenium chrześcijaństwa, które - jak wykazaliśmy - obchodzono już 103 lata wcześniej. Jeśli zamilczano ten fakt, to chyba celowo, aby podkreślić nie tyle zasługi Kościoła dla wiary, religii, ile jego związki i ambicje, wybiegające poza cele wyłącznie religijne. Cóż, okazuje się, że ewangeliczna prostota gołębic była mniej ceniona przez hierarchię katolicką roku 1966 w Polsce niż przed 103 laty. Priorytet oddano wężowej przebiegłości... 7) Przegląd Katolicki Nr 14, 2 dnia 9.IV.1863 r. Oskar Bartel. Dzieje polskiej Reformacji. Polska od zarania swoich dziejów nigdy nie była jednolita pod względem religijno-wyznaniowym. Za panowania Mieszka I (963-992) Polska przyjęła z Czech chrześcijaństwo (966) w obrządku łacińskim, ale jeszcze w XVI wieku na Żmudzi były .praktykowane obrzędy pogańskie. W wieku X i później, prócz rzymskich katolików mieliśmy na ziemiach polskich prawosławnych oraz wyznawców religii mojżeszowej. Od XIII wieku przenikali do Polski różni "sekciarze" jak begardowie, biczownicy, bracia apostolscy i waldensi, w wieku zaś XV szerzył się husytyzm. Ale szczególnie ciekawie przedstawiały się stosunki religijno-wyznaniowe w XVI wieku, kiedy od 1518 roku zaczęła przenikać i szerzyć się Reformacja. Reformacja w latach 1518-1586. Wystąpienie Marcina Lutra wywołało żywy oddźwięk w całym ówczesnym świecie katolickim. Jego tezy dostały się również do Polski, najwcześniej do Wrocławia - już na początku 1518 r. Reformacja przenikała do Polski z Niemiec, Prus Książęcych, ze Śląska i Niderlandów. Natrafiła ona na swoisty grunt, toteż jej recepcja, przebieg oraz wyniki były inne w Polsce, aniżeli w krajach zachodnio-europejskich. W Polsce koleje protestantyzmu, jego losy były zależne od przemian, jakie zachodziły w życiu politycznym, społeczno-gospodarczym i kulturalnym Narodu Polskiego. Pierwszych wyznawców znalazła nauka Lutra wśród licznego wtedy żywiołu niemieckiego miast polskich, ale już około 1540 roku zdobyła sobie zwolenników również wśród szlachty wielkopolskiej (Górkowie) i mieszczaństwa polskiego 62 3 (Toruń -• Mokre). Najwcześniej ujawnili się zwolennicy Reformacji w Gdańsku i we Wrocławiu. W Gdańsku już w 1518 roku eksdominikanin J. Knade począł głosić naukę reformatora wittemberskiego, a marynarze gdańscy próbowali propagować ją nawet na gruncie londyńskim. Niemcy osiadli w miastach polskich utrzymywali ożywione stosunki handlowe i kulturalne z miastami Rzeszy, utrzymywali również kontakty rodzinne z krewnymi w Niemczech, jak np. Gregor Bruck, kanclerz elektora saskiego - z krewnymi w Poznaniu. Joachim Yadianus (Watt), historyk i przyszły reformator w St. Gallen (Szwajcaria) miał brata w Poznaniu, którego odwiedził w końcu 1518 roku. Zapewne dzielił się z najbliższym otoczeniem wiadomościami o Lutrze i jego walce z Kościołem katolickim. Były to pierwsze informacje o wypadkach, jakie rozgrywały się w Kościele katolickim. Polska młodzież szlachecka i mieszczańska, wracająca ze studiów zagranicznych w "heretyckich" ośrodkach naukowych, była również już, zarażona nowinkami religijnymi. O odważnym mnichu Lutrze i jego wystąpieniu przeciwko papiestwu opowiadali także wędrujący po Polsce rzemieślnicy, kupcy i księgarze niemieccy. Podłoże kościelne dla Reformacji było w Polsce słabo przygotowane. Do wieku XV nie słyszymy o opozycji w Kościele. Narodziła się ona dopiero w dobie ruchu soborowego i husytyzmu (wiek XV). Idea soborowości w Kościele, to jest wyższości soboru nad papieżem, znalazła w Polsce wielu zwolenników, zwłaszcza wśród Polaków, którzy uczestniczyli w soborach pierwszej połowy wieku XV, musiała się więc zaznaczyć krytyczna postawa wobec papiestwa. Husytyzm został w Polsce wprawdzie wytrzebiony, nie przeminął jednak bez śladu. Kościół katolicki toczył z nim długą i zaciętą walkę, jeszcze bowiem w 1499 r. ksiądz Adam z Radziejowa (Kujawy) poszedł na stos za swe husyckie przekonania. Żywa była tradycja husycka w niektórych rodzinach szlacheckich wieku XVI, jak Ostrorogowie, Straszowie, Lasoccy i Górkowie, wyraźne wpływy ideologii husyckiej odnajdujemy w memoriale Jana Ostroroga oraz w pismach Biernata z Lublina. O wiele mocniej przygotował grunt pod Reformację humanizm. Krytykował on panujące w Kościele stosunki oraz głosił ideały, jak wolność myśli i czynu, co nie było zgodne z nauką Kościoła. Od 1542 roku istniało w Krakowie kółko humanistyczne Andrzeja Trzecieskiego, którego członkowie interesowali się nowinkami religijnymi, czytali pisma Lutra, Melanchtona i Erazma z Rotterdamu. Podobne kółka były na dworze 63 DZIEJE POLSKIEJ REFORMACJI piotra Kmity, wojewody krakowskiego, w Wiśniczu, i Andrzeja Górki, starosty generalnego wielkopolskiego, w Poznaniu. Te zainteresowania i zamiłowania humanistyczne sprowadziły niejednego Polaka do obozu Reformacji, jak np. Jana Łaskiego, Stanisława Lutomirskiego i innych. Reformacja polska rozwijała się w powiązaniu z ogniskami reformacyjnymi Wittembergi, Zurychu i Genewy oraz z ośrodkami czesko-morawskimi, tudzież siedmiogrodzkimi. Z kierunków reformacyjnych najwcześniej zawitał do Polski | luteranizm. Przyjął się on najmocniej w miastach Prus królewskich i książęcych oraz na Śląsku. Wzmógł się wraz z sekularyzacją Prus Wschodnich, gdzie stał się religią państwową (1525) oraz wcieleniem Inflant do Polski i Litwy (1561). Nurtowały w nim filipizm, gnesjoluteranizm, pietyzm i racjonalizm teologii luterańskiej wieku XVIII. Za luteranizmem stopniowo przenikały do Polski zwinglianizm (Śląsk i Małopolska), anabaptyzm (Elbląg, ok. 1530), nauka Braci Czeskich (Poznań, 1548). W latach 1553-1557 przyjął się w Małopolsce, na Podlasiu i Litwie kalwinizm, w styczniu zaś 1556 roku ujawnił się w Małopolsce antytrynitaryzm, na Śląsku zaś szwenkfeldianizm ("duchowe chrześcijaństwo"). W drugiej połowie XVI wieku zaczęli osiedlać się na Żuławach menonici, uczniowie Menno Simonsa, którzy przywędrowali z Niderlandów oraz Fryzji Wschodniej. W Polsce wieku XVIII słyszymy o pietystach, kwakrach, masonach i libertynach. Władze polityczne i kościelne w Polsce I-szej połowy wieku XVI wrogo ustosunkowały się do przybywających nowowierców. Król Zygmunt Stary (1506-1548) był zdecydowanym przeciwnikiem "heretyków", wydał przeciwko nim szereg edyktów, zabronił przywozu pism heretyckich, a młodzieży studiowania w "heretyckich" uniwersytetach. W 1526 r. król krwawo stłumił bunt nowowierców w Gdańsku, gdzie - podobnie jak później w Toruniu i Elblągu - żądania reformy kościelnej występowały w powiązaniu z radykalnymi dążeniami społeczno-gospodarczymi i politycznymi. Aby przeciwdziałać przenikaniu "herezji", Zygmunt Stary kazał między innymi zamknąć granicę ze Śląskiem. Z inicjatywy kleru katolickiego powstała w Poznaniu (1524) komisja inkwizycyjna do walki z nowowiercami. Jednym z jej zadań miało być ściganie heretyków oraz niszczenie pism Lutra, przedrukowywanych we Wrocławiu i rozpowszechnianych także w Wielkopolsce. Oto na przykład w Gnieźnie palono na stosie pisma Melanchtona i Erazma z Rotterdamu, który według opinii duchownych €4 OSKAR BARTEL katolickich miał być ojcem nowego, nowowierczego, a zgubnego ruchu "kacerskiego". Mimo tych prześladowań Reformacja ożywiła się u schyłku panowania Zygmunta I. Gdy rządy po nim objął syn jego Zygmunt August (1548-1572), płomień Reformacji rozgorzał na dobre. Nowowiercy zaczęli organizować się i zakładać zbory oraz odbywać synody od 1550 roku. Nowy król w swojej polityce kościelnej nie uciekał się do środków drastycznych przeciwko innowiercom, w zasadzie był monarchą tolerancyjnym. Ulegając jednak silnemu naciskowi kurii rzymskiej oraz episkopatu, zmuszony był niekiedy wydawać edykty przeciwko nowinkarzom; edykty te jednak na ogół nie były egzekwowane, ponieważ władza wykonawcza spoczywała wtedy w rękach starostów, a wśród nich wielu wyznawało, względnie sympatyzowało z nowowierstwem. Kler katolicki nieufnie patrzył na politykę kościelną młodego króla, pomawiał go o to, że skłania się ku nowej wierze, nowowiercy zaś wierzyli w jego sympatię dla reformy kościelnej. W gruncie rzeczy Zygmunt August pragnął być neutralny w rozgrywającej się walce dwóch zwaśnionych ze sobą obozów wyznaniowych. Król był przede wszystkim politykiem i w swoich posunięciach oraz zarządzeniach kierował się jedynie racją państwa i dobrem dynastii. Prócz mieszczaństwa, przyjmującego przeważnie luteranizm, szlachta, szczególnie w Małopolsce, poczęła się skłaniać ku kalwinizmowi, natomiast Reformacja prawie nie poruszyła warstwy chłopskiej, znalazła wyznawców i to niewielu wśród chłopstwa Śląska Cieszyńskiego, Mazur, Wielkopolski (powiat odolianowski i kępiński), Księstwa Zatorsko-Oświęcimskiego i Litwy. Szlachta, przodująca wtedy warstwa społeczna w państwie, przystępowała do Reformacji kierując się różnymi względami, przede wszystkim miała stare porachunki z klerem katolickim. Na .sejmach żądała, aby kler ponosił również ciężary na rzecz skarbu państwa, nie chciała składać dziesięcin duchowieństwu, gwałtownie występowała przeciwko sądownictwu duchownemu. Podczas obrad sejmowych posłowie szlacheccy skarżyli się, że kler wywozi z kraju dużo pieniędzy do Rzymu. Zawistnym okiem spozierała na olbrzymie dobra kościelne, które miały wynosić 1/7, 1/5, a nawet 1/3 ziemi uprawnej. Oto w Wielkopolsce, gdzie przeważała średnia własność szlachecka, arcybiskup gnieźnieński posiadał w 1512 roku 292 wsie osiadłe, 5 nieosiadłych, 6 części wsi i 13 miast. Liczne dobra były również w posiadaniu 65 DZIEJE POLSKIEJ REFORMACJI biskupów i zakonów. Przynosiły one duchowieństwu , wielkie dochody, kler zabierał wtedy połowę dochodu narodowego. W wieku XV szlachta całkowicie uzależniła od siebie chłopa i mieszczanina, w wieku XVI zapragnęła zrzucić z siebie jarzmo kleru. Aby pochwycić władzę w swoje ręce, szlachta wyraźnie zmierzała do podporządkowania sobie duchowieństwa, ograniczenia kompetencji senatu oraz władzy królewskiej. W walce z klerem, który ściągał "na siebie pogardę i nienawiść (...) .społeczeństwa", mogła liczyć na powodzenie. Ówczesny episkopat wyglądał nieciekawie, był zeświecczony, zmaterializowany. Dostojeństwa kościelne zdobywali duchowni nie za zasługi wobec Kościoła, lecz wobec , króla. Za stanowiska biskupie musieli składać kurii rzymskiej poważny haracz, który ściągali z wiernych. Oto na przykład Janusz Latalski zapłacił za biskupstwo poznańskie 12000 złotych polskich. Nie świecił on dobrym przykładem • ani duchowieństwu, ani wiernym. Inny dostojnik kościelny, biskup, a później prymas, autor pamfletu przeciwko Lutrowi, Andrzej Krzycki, pisywał nieprzyzwoite wiersze, arcybiskup Piotr Gamrat prowadził życie gorszące. Biskup płocki Andrzej Noskowski, był bardziej zajęty wywozem zboża i drzewa do Gdańska, aniżeli sprawami swojej diecezji. Biskup krakowski Andrzej Zebrzydowski, gorliwie zaokrąglał majątki rodowe, był symonistą i "łakomym biskupem". Co się tyczy niższego duchowieństwa świeckiego, to nie stało ono na wysokości swego zadania, było mało wykształcone i żyło w niedostatku. Zakonnicy zaś zapomnieli o swoim posłannictwie, używając dóbr i uciech życia doczesnego. Niepokojące wiadomości o złym stanie Kościoła w Polsce docierały do Rzymu. Aby stłumić ruch nowowierczy w Polsce, Rzym starał się pobudzić króla i episkopat do przeciwdziałania "herezji", nasyłając legatów i nuncjuszy, by hamowali rozwój "kacerstwa". Były to już początki kontrreformacji. ;," Mimo wielu starań i zachodów w celu stłumienia Reformacji w Kościele katolickim w Polsce niewiele się zmieniło na ,• lepsze. Sporo czasu upłynęło, zanim duchowieństwo obudziło się ze stanu zobojętnienia i letargu i zabrało się energicznie ; do walki z heretykami. Najwcześniej i najgorliwiej wystąpiły przeciwko szerzącemu się nowowierstwu kapituły, poczęły się srożyć przeciwko nowowiercom. Jednak największe zasługi w tej walce z ,,herezją" położył ksiądz Stanisław Hozjusz. Mimo różnych przeszkód, stawianych zarówno ze strony czynników politycznych, jak i kościelnych, od połowy 66 OSKAR BARTEL XVI wieku Reformacja zaczęła robić gwałtowne postępy, rosła liczba jej wyznawców i sympatyków, coraz liczniej przechodziła do obozu Reformacji szlachta, a szeregi tzw. ministrów Słowa Bożego wzrastały. Rekrutowali się ci pierwsi duchowni ewangeliccy z plebanów wiejskich oraz z zakonników. Byli oni przeważnie plebejskiego pochodzenia, chociaż wśród pierwszych ministrów Słowa Bożego .spotykamy duchownych pochodzenia szlacheckiego jak Łaski, Lutomirski, Piekarski i inni. Mimo że Reformacja tak świetnie się zapowiadała i robiła ogromne postępy, nie mogła ona rokować zwycięstwa, od początku bowiem nosiła w sobie zarodek niepowodzenia: nie umiała zjednać sobie króla, oparła się na wąskiej platformie społecznej, ponieważ nie zjednała sobie chłopa. W obozie Reformacji znalazło się co prawda sporo mieszczaństwa, lecz ono nie odgrywało, z, wyjątkiem mieszczaństwa Gdańska, Elbląga i Torunia, prawie żadnej roli politycznej w państwie. Szlachta zaś, skoro osiągnęła swoje cele osobiste, rodowe i stanowe, odwróciła się od Reformacji i przeszła później pod wpływem umiejętnej propagandy jezuitów do obozu reakcji katolickiej. Sam obóz Reformacji wyglądał mało ponętnie: nie przedstawiał się zwarcie, rozsadzały go różnice ideologiczne oraz społeczne. Zarówno duchowni ewangeliccy, jak i przywódcy świeccy obozu Reformacji .słabo orientowali się w głównych zasadach religijno-dogmatycznych Reformacji. Wreszcie obóz Reformacji posiadał w swoim gronie mało wybitnych jednostek. Nie wiedząc, jak się zabrać do reformy stosunków religijno-kościelnych w Polsce, nowowiercy małopolscy zwrócili się o pomoc do Braci Czeskich. Nowowiercy, Małopolanie i część Wielkopolan, zawarli z nimi unię w 1555 r. w Koźminku (pod Kaliszem). Ale już od 1556 r. nowowiercy małopolscy zaczęli orientować się na Genewę, nadto, co gorsza, wśród nich począł się szerzyć antytrinitaryzm. Unia została na razie na papierze. W grudniu 1556 r. wrócił do kraju po siedemnastoletniej tułaczce za granicą Jan Łaski. Był to jedyny Polak, który odegrał dużą rolę w powszechnym ruchu reformacyjnym, jest uważany za najtęższego słowiańskiego teologa ewangelickiego, który zdobył sobie wielki rozgłos na Zachodzie. Po powrocie do ojczyzny Łaski zabrał się do reformy stosunków w polskim obozie reformacyjnym. Powziął on śmiałą myśl powołania do życia Narodowego Kościoła Ewangelickiego w Polsce. Dla realizacji tej wielkiej idei postanowił, 67 DZIEJE POLSKIEJ REFORMACJI przede wszystkim zjednoczyć rozbity obóz nowowierczy na platformie opracowanego przez siebie Polskiego Wyznania Ewangelickiego. Co prawda, jeszcze przed jego powrotem do kraju, .działacze reformacyjni: Jan Seklucjan, Franciszek Stankar i Stanisław Lutomirski, ujęli zasady nowej wiary, . ogłaszając swoje wyznania. Miały one jednak charakter osobisty. Na sejmie w Piotrkowie w 1555 r. posłowie szlacheccy wręczyli Zygmuntowi Augustowi również swoje "Wyznanie",atoli żadne z tych wyznań nie uzyskało powszechnej aprobaty polskiego obozu Reformacji. Ministrowie Słowa Bożego odprawiali nabożeństwa według przez siebie opracowanego układu, niektórzy występowali jeszcze w szatach liturgicznych Kościoła katolickiego, zachowali takie święta, jak Boże Ciało, a w kościołach tolerowali obrazy świętych. Jan Łaski, cieszący się ogromnym autorytetem wśród kalwinistów małopolskich, starał się zjednać dla swej idei zjednoczeniowej luteranów wielkopolskich oraz Braci Czeskich. Jednocześnie zaś toczył nieustanną walkę z rozsadzającym umiarkowany Obóz protestancki stankaryzmem i antytrinitaryzmem tudzież z podnoszącą już wtedy głowę reakcją katolicką. Trzy- letnie wysiłki unijne Łaskiego w Polsce nie dały pozytywnych rezultatów, ale dzięki niemu Reformacja wzmogła się w Polsce. Kiedy w roku jego powrotu do kraju cały polski obóz Reformacji posiadał zaledwie ponad trzydzieści kilka zborów, to w roku jego śmierci (1560) tylko Ewangelicki Kościół Małopolski liczył 60 zborów, w 1570 r. w samej tylko Małopolsce istniało 200 zborów. W obozie reformacyjnym po śmierci Łaskiego, podniósł głowę antytrynitaryzm. Rozsadzany w ten sposób przez antytrynitarzy Kościół Ewangelicko- -Reformowany w Małopolsce rozpadł się na Kościół większy - reformowany - i Kościół mniejszy - antytrynitarski (1565). Oczywiście kler katolicki radował się z powodu waśni i gorszących wśród nowowierców walk, coraz mocniej począł nacierać na "heretyków" konsekwentnie wydzierając nowowiercom dawne swoje utracone placówki. Z tego wielkiego niebezpieczeństwa, jakie zagrażało obozowi Reformacji, zdawali sobie sprawę niektórzy przewidujący protestanci, zarówno .duchowni, jak i świeccy. I oto ipod naciskiem możnowładców - ewangelików doszła do skutku znana Zgoda Sandomierska i(1570). Na podstawie Wyznania Sandomierskiego, opartego na Confessio Helvetica posterior Bullin-gera z r. 1566, połączyli się kalwiniści, luteranie oraz Bracia Czescy, uznając jednocześnie za prawdziwe i prawowierne 68 OSKAR BARTEL swoje wyznania. Uczynili to dla obrony swoich Kościołów. Zgoda Sandomierska jest uważana za najwcześniejszą realizację dążeń unijnych w całym europejskim obozie protestanckim. Głośnym echem odbiła się ona na Zachodzie i służyła później wzorem dla dążności zjednoczeniowych protestantów europejskich. Aby propagować zasady Zgody Sandomierskiej, polscy protestanci zwrócili się w 1578 r. do niemieckich książąt ewangelickich, nawołując ich do spacyfikowania oraz zjednoczenia protestantyzmu w Niemczech, jak to miało miejsce w Polsce. Aspekt polityczny aktu z 1570 r. - mianowicie obrona przed Kościołem katolickim - zjednał partii protestanckiej wyznawców Kościoła prawosławnego w ówczesnej Rzeczypospolitej. Na zjeździe w Wilnie (1599), w którym brali udział przedstawiciele protestantyzmu i prawosławia, reprezentanci prawosławia szukali oparcia w obozie polskiej Reformacji w celu obrony swego Kościoła przed unią brzeską (1596) i jej skutkami. Unia brzeska bowiem rozbiła wiernych Kościoła Prawosławnego w Polsce na unitów i dyzunitów wyrządzając tym samym wielką szkodę temu Kościołowi, co później miało smutne konsekwencje polityczne i dla Rzeczypospolitej Polskiej. Zgodzie Sandomierskiej zadał cios gnesjoluteranizm, który wyłonił się w Wittemberdze głównie pod wpływem gorliwego ucznia Lutra - Flacjusza Illiryka. Idąc za nim niektórzy z polskich duchownych luterańskich, jak Morgenstem i Gericke nie uznawali Zgody Sandomierskiej i zwalczali ją; rozumie się, że i reprezentanci Kościoła katolickiego ze swej strony zajadle występowali przeciwko niej. Mimo to idea Zgody była nadal żywa w polskim obozie Reformacji, ale tylko do końca XVI wieku. Na początku w. XVII senior Małopolskiego Kościoła Ewangelicko-iReformowanego, ksiądz Bartłomiej Bythner w swoim ,.Napomnieniu braterskim" (1618) poszedł jeszcze dalej w swoich dążeniach unijnych, mianowicie rzucił myśl zwołania powszechnego soboru chrześcijańskiego, którego celem miało być zjednoczenie wszystkich Kościołów chrześcijańskich; jednak już później, w wieku XVII, zacierała się wśród protestantów polskich pamięć o Zgodzie Sandomierskiej; przypomniano ją sobie w wieku XVIII na synodach w Toruniu 1712, w Gdańsku - 1717 i w akcie Unii Sieleckiej z r. 1777, do Zgody Sandomierskiej nawiązano w pierwszej połowie wieku XIX oraz w Polsce Odrodzonej, lecz dopiero w Polsce Ludowej idea ekumenizmu chrześcijańskiego zrobiła poważne postępy. 69 DZIEJE POLSKIEJ REFORMACJI Drugim doniosłym wydarzeniem w historii Reformacji polskiej wieku XVI był akt konfederacji warszawskiej z 1573 r. Mianowicie różnowiercy polscy (dissidentes in re-"ligione) zdobyli sobie wolność wyznania. Akt ten, co prawda, uważany był przez reprezentantów Kościoła katolickiego za bezprawny i był zacięcie przez nich zwalczany, zwłaszcza przez jezuitów. Akt konfederacji warszawskiej nie był jedynym aktem tolerancyjnym w Europie wieku XVI w., jednak w porównaniu do podobnych aktów tego stulecia (Siedmiogrodzkie 1557 i 1568, Augustowski 1555 i Nantejski 1598) szedł dalej i dawał wolność wyznania zarówno katolikom, jak dysydentom. Warto tu podkreślić, że Polska XVI w. była •w porównaniu do krajów europejskich krajem tolerancji religijnej i taką opinią cieszyła się na Zachodzie. Wielu protestantów, którzy musieli uchodzić ze swej ojczyzny z powodu prześladowań za przekonania religijne, szukało azylu w Polsce. Zygmunt August, Stefan Batory, hetman Jan Zamoyski i inni wybitni ludzie tych czasów hołdowali zasadzie tolerancji religijnej. Wśród tolerantów owych czasów mamy zarówno katolików - na przykład ze szlachty wielkopolskiej Wojciecha Przyjemskiego i Prokopa Kołackowskiego - jak luteranów, na przykład znanego burmistrza w Toruniu, Henryka Starobanda, irenistę i zasłużonego działacza na polu kulturalnym swego miasta. Zgoda Sandomierska oraz akt konfederacji warszawskiej to szczytowe momenty w historii Reformacji polskiej. W latach 1552-1573 liczba zborów protestanckich wzrosła gwałtownie. U schyłku wieku XVI wynosiła ona w Wielkopolsce zborów luterańskich 142, w tym 32 polskie, zborów zaś ewangelicko-reformowanych w Wielkopolsce - 80, w Małopolsce - 250, na Litwie - 191. W 1570 r. Bracia Czescy posiadali 64 zbory. Prócz tych poważna była liczba zborów ariańskich. Protestanci mieli swoją budującą literaturę, śpiewniki, katechizmy, postylle i pisma święte; drukowana była ta literatura w Królewcu, Brześciu Litewskim, Rakowie, Gdańsku, Brzegu i gdzie indziej. Jeszcze przez 20 lat po Zgodzie Sandomierskiej ruch reformacyjny w Polsce utrzymywał się na wysokim poziomie, lecz później zaczyna się szybki jego upadek. Odtąd ponad " półtora wieku będzie toczyć ciężką walkę o swój stan posiadania, o utrzymanie się na powierzchni życia polskiego. Dorobek zaś reformacyjny przetrwał szczątkowo do epoki Stanisławowskiej. 70 OSKAR BARTEL Gdy oceniamy Reformację polską z punktu widzenia dzisiejszych dążeń w protestantyzmie, to stanowi ona ważny moment w jego historii ze względu na wyżej wymienione fakty z lat 1570, 1573, 1618 oraz ze względu na bogactwo ideologii religijno-społecznej, zwłaszcza zaś lewego skrzydła Reformacji. Reformacja w Polsce wywarła pewien wpływ na psychikę szlachty polskiej, ale nie przeistoczyła jej, natomiast odegrała dużą rolę w historii polskiego życia kulturalnego, wniosła swój wkład w kulturę polską. Ewangelik Stanisław Murzynowski ustalił pisownię polską. Kiedy niektórzy dostojnicy Kościoła katolickiego (Hozjusz, Izdybieński) uznawali łacinę za język Kościoła i korespondencji, duchowni ewangeliccy głosili Słowo Boże w języku polskim, a pisarze protestanccy bronili, wielbili i przeważnie pisali w języku polskim. M. Rej, to ojciec polskiej literatury narodowej, jego dzieła są przepojone ideologią reformacyjną, jego pisma i pisma innych pisarzy protestantów budziły i wzmacniały świadomość i dumę narodową. W obozie Reformacji znaleźli się znakomici mężowie wieku XVI i XVII: wybitny prawnik J. Przyłuski, nieprzejednany przeciwnik papiestwa M. Krowicki, leksykograf J. Mączyński oraz pisarze: A. Trzecieski, autor hymnu narodowego, E. Otwinowski, W. Potocki, Morsztyn i inni. Narodziła się również w Polsce literatura wyznaniowa: luterańska, kalwińska, Braci Czeskich i ariańska. Tocząca się między obozami wyznaniowymi w języku polskim polemika wpłynęła dodatnio na rozwój prozy polskiej oraz wzbogaciła słownictwo. Po raz pierwszy w historii społeczeństwa polskiego obudziło się zainteresowanie do zagadnień religijnych i kościelnych. W związku z Reformacją ukazują się pierwsi teolodzy polscy, którzy wykuwają po raz pierwszy polskie terminy teologiczne. W 1568 r. ukazuje się w Pińczowie pierwsza gramatyka polska, której autorem jest Piotr Statoriusz, rektor tamtejszej szkoły. Wychodzi z druku słynna Biblia Radziwiłłowska, Brześć 1563, najpiękniejszy i najcenniejszy zabytek literatury staropolskiej; ukazuje się pierwsza rozprawa pedagogiczna pt. "Książki o wychowaniu dzieci" (1558) superintendenta Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Wielkopolsce Erazma Glicznera. W niej autor pisał, że należy chować dzieci ,,w pracy jakiej, a szkoła była dla niego "domem mądrości i sprawiedliwości". "Heretyk" Jakub z Iłży, młodszy, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, rzucił nową myśl, mianowicie powołania do życia szkoły "zawodowej", był zdania, że "dzieci chrześcijańskie należy więcej uczyć rzemiosła, aniżeli sztuk wyzwolonych". Aby przeciwdziałać DZIEJE POLSKIEJ REFORMACJI 71 / propagandzie nowowierstwa, pisarze obozu katolickiego byli zmuszeni również pisać traktaty w obronie swego Kościoła : w języku polskim. Warto nadmienić, że właśnie wraz z toczącą .się walką z "heretykami" ukazuje się pierwsze ujęcie nauki Kościoła katolickiego (1553-1559), opracowane przez - księdza Stanisława Hozjusza, dalej wychodzi Pismo Święte dla katolików w tłumaczeniach księdza Jakuba Wujka, "Kazania na niedzielę i święta" Piotra Skargi, obfita literatura polemiczna oraz naukowo-teologiczna. Wreszcie Reformacja powołała do życia świetne szkolnictwo w Polsce, które istniało w latach 1551-1660. Szkolnictwo protestanckie wzorowało się na głośnych szkołach protestanckich w Lozannie i Strasburgu. Każde wyznanie ewangelickie w Polsce miało swoje szkolnictwo, a więc: ewangelicko-reformowane w Pińczowie, Kiejdanach, Słucku i Paniowcach; Bracia Czescy - w Lesznie i Ostrorogu; luterańskie - w Bojanowie, Gdańsku, Toruniu i Elblągu oraz ariańskie - w Lewartowie i Rakowie. W tych szkołach uczyli znakomici uczeni i pedagodzy: Wojciech z Kalisza (Kaliszczyk), G. Łengnich, K. J. Hart-knoch, J. Crell, Joach. Stegman, P. Statoriusz, J. A. Komenski, największy pedagog wieku XVII i inni. Szkolnictwo protestanckie stało bardzo wysoko. Programy nauczania kładły nacisk na lekturę Pisma św. i pisarzy antycznych, na przedmioty humanistyczne, nie zaniedbując matematyczno-przyrodniczych i historyczno-prawnych. O postawie obywatelskiej ówczesnej szkoły protestanckiej świadczy to, że nauczano w niej języka polskiego, literatury i historii polskiej. Wielu protestantów pracowało ina polu naukowym. W dziedzinie filologi zasłynęli: Mączyński, autor słownika łacińsko-polskie-go, Statoriusz, który opracował pierwszą gramatykę języka polskiego, Murzynowski - przetłumaczył Nowy Testament, Hegendosfer, znany grecysta. Jako historycy znani byli: St. Samicki, Swiętosław Orzelski, J. Herbimus, A. Węgierski i St. Lubieniecki. W dziedzinie pedagogiki zasłynęli: Trocendorf, Gliczner, Kaliszczyk, Crell, Stegman; w medycynie - Jonston. Wraz z Reformacją powiększyła się gwałtownie liczba drukarń i wzmógł się ruch wydawniczy (Królewiec, Raków, Brześć Litewski, Kraków, Brzeg itd.). Polska wieku XVI wymagała gruntownej naprawy. Otóż myśl tej .naprawy sprzęgła się z ruchem reformacyjnym. Znakomity historyk M. Bobrzyński pisze w swoich "Dziejach Polski" (II, § 73): "(...) Faktem jest (...), że z łona tego ruchu wyszedł jedyny program polityczny, jedyne solidne stronnictwo, 72 OSKAR BARTEL na które aż do Sejmu Czteroletniego zdobyliśmy się w nowożytnych dziejach"...); z Reformacją polską wiązał się program naprawy Rzeczypospolitej, znany jako egzekucja praw i dóbr koronnych. Wysunięty przez znakomitego Andrzeja Frycza Modrzewskiego program naprawy Rzeczypospolitej jest w pewnym stopniu przepojony ideologią i hasłami Reformacji. Już J. Ostroróg (w. XV) i J. Przyłuski podkreślali dostojeństwo i suwerenność króla polskiego wobec Rzymu, wypowiadali się przeciwko roszczeniom politycznym i finansowym kurii rzymskiej. Ale dopiero dzięki ruchowi reformacyjnemu zatriumfowała zasada pełnej suwerenności państwa polskiego w stosunku do Rzymu. W 1555 roku Polska przestała płacić świętopietrze, a w końcu panowania Zygmunta Augusta ustały daniny na rzecz papiestwa. W życiu Polski po raz pierwszy zjawili się radykalni marzyciele, domagający się wolności sumienia dla wszystkich oraz sprawiedliwości społecznej. Byli to Bracia Polscy - bojownicy o pokój, przeciwnicy wojny, ponieważ wojna nie znajduje uzasadnienia w Nowym Testamencie. Nieprzejednanie i odważnie głosili, że z gruntu wojna nie jest zgodna z nauką Chrystusową. W założonej wspólnocie religijnej w Rakowie (Kieleckie, 1569), różnojęzycznej i różnonarodowej, próbowali Bracia Polscy budować życie na szlachetnych ogólnoludzkich zasadach. Kontrreformacja i upadek reformacji (1587-1768). Pierwsze objawy kontrreformacji przypadają na panowanie Zygmunta Starego, ale na razie były one bezskuteczne. Walka z nowowierstwem wzmogła się, kiedy Marcin Kromer wydał swego "Mnicha", najgorliwiej i najumiejętniej zaś stawiał czoło nowej "herezji" ksiądz Stanisław Hozjusz. Był to duchowny wykształcony, energiczny, w akcji autorytatywny, całą duszą oddany Kościołowi katolickiemu. Fanatycznie nienawidził "kacerzy". Za nim poszli księża: Marcin Kromer, Adam Konarski, Stanisław Karnkowski i inni. Ale walnie wsparli kontrreformację jezuici, sprowadzeni w 1564 r. do Braniewa przez Hozjusza. Po myśli Hozjusza: ująć w swoje ręce przede wszystkim wychowanie młodych pokoleń w duchu katolickim, jezuici poczęli zakładać swoje kolegia. Tak powstały one w Braniewie 1565, Wilnie 1567, Poznaniu 1573 itd. Od schyłku XVI wieku działacze katoliccy, przede wszystkim jezuici, coraz silniej nacierają na obóz Reformacji, jednając sobie króla, możnowładców, a później również i szlachtę. Do rokoszu Zebrzydowskiego (1606-1608) jezuici popierali dążenia króla Zygmunta III Wazy do zaprowadzenia w Polsce absolutnej monarchii. Kiedy jednak zorientowali się, że nie da się tego osiągnąć z powodu opozycji szlacheckiej, stanęli oni na gruncie złotej wolności szlacheckiej i w ten sposób udało im się stopniowo przeciągnąć na swoją stronę szlachtę. Od 1569 roku rzedną już szeregi szlachty w obozie Reformacji. Od początku wieku XVII znaczna część szlachty wraca na łono Kościoła katolickiego. W tym stanie rzeczy sytuacja obozu Reformacji, rozbitego i osłabionego, pogarsza się. Dalej, niektóre rody protestanckie szlacheckie, które stanowiły oparcie ruchu reformacyjnego w Polsce, jak Górkowie, Ostrorogowie i inni, wymierają, inne zaś rody szlacheckie, jak np. Latalscy ubożeją, jeszcze inne porzucają obóz Reformacji dla dostojeństw i dygnitarstw, którymi zaczął hojnie obdarowywać renegatów król Zygmunt III Waza. Już podczas I bezkrólewia różnowiercy ponieśli .poważną klęskę, interrexem został arcybiskup prymas J. Uchański, a nie Jan Firlej, marszałek wielki koronny, kalwin, przywódca stronnictwa dysydenckiego. Henryk Walczy nie chciał zaprzysiąc aktu konfederacji warszawskiej, zmuszony był to jednak uczynić pod naciskiem różnowierczej szlachty. Za króla Stefana Batorego protestanci korzystali jeszcze z tolerancji religijnej, lecz już od Zygmunta III zasada tolerancji religijnej nie była przestrzegana. Za tego króla, wychowanka jezuitów, bigota i ponurego biczownika, gwałtownie poczyna wzrastać reakcja katolicka. Zygmunt III otaczał jezuitów szczególną opieką, stanowiska państwowe coraz częściej obsadzał katolikami, ograniczał prawa mieszczan protestantów, na przykład w Poznaniu. Pod wpływem jezuitów, którzy budzili wśród wiernych Kościoła katolickiego najniższe instynkty fanatyzmu religijnego, król Zygmunt III Waza tolerował burzenie zborów ewangelickich (Kraków 1574 i 1587, Poznań 1605, Wilno 1611 itd.) oraz prześladowanie duchownych ewangelickich. Od 1632 roku zabroniono budowania nowych kościołów ewangelickich w miastach królewskich i odprawiania publicznie pogrzebów. Od 1668 r. w miejscach postoju dworu królewskiego nie wolno było odprawiać nabożeństw ewangelickich, od 1716 roku zabroniono budowy nowych kościołów, a od 1719 roku żaden dysydent nie zasiada już w sejmie. Panosząca się reakcja katolicka najdotkliwiej dała się we znaki wielkopolskiemu obozowi ewangelickiemu: w latach 1592-1627, a więc za rządów Zygmunta III Wazy - stracił on 2/3 swoich świątyń. Zagłada więc groziła protestantyzmowi w Polsce, został on jednak wzmocniony i zasilony przez kilka tysięcy Braci Czeskich, luteranów śląskich i niemieckich, którzy prześladowani w związku z wypadkami wojny trzydziestoletniej (1618- -1648) musieli opuścić swój kraj i szukać sobie azylu. Osiedlali się przeważnie w Wielkopolsce. Szlachta wielkopolska przyjmowała tych nowych osadników i osadzała ich w swoich dobrach. iSkłaniały ją do tego przyczyny natury gospodarczej. W wieku XVII i później ośrodkiem życia protestanckiego w Polsce staje się Leszno, gdzie m.in. osiadł i pisał swoje znakomite dzieła pedagogiczne wielki Brat Czeski, Jan Komeński, który jako irenista i ekumenista wspierał pokojowe i unijne dążenia Szkota J. Dury (Duraeus). Wynikiem tego było m. in. połączenie się Braci Czeskich z kalwinistami Małopolski oraz Litwy na synodzie we Włodawie w 1634 r. Wprawdzie przeciwko tej imigracji ,,heretyckiej" na ziemie polskie głośno protestował kler katolicki i wzywał ramienia świeckiego przeciwko osadnikom-kacerzom. Ten nieustający napływ żywiołu protestanckiego uratował w pewnym stopniu chylący się ku upadkowi protestantyzm w Polsce, ale pociągnął za sobą to, że zmieniło się oblicze polskiego protestantyzmu: o ile w wieku XVI miał on oblicze polskie, o tyle w w. XVII i później utracił je. W Koronie i na Litwie dużą rolę zaczęli odgrywać w obozie Reformacji Niemcy, Czesi i Szkoci. Sytuacja prawna i moralna protestantów polskich poprawiła się za króla Władysława IV. Był on tolerantem. Za jego panowania odbyła się w Toruniu w 1645 r. ,,Rozmowa" między przedstawicielami zwaśnionych obozów wyznaniowych, katolickiego i ewangelickiego, a to w celu pojednania i połączenia się. To colloquium charitativum nie dało pozytywnych wyników, co gorsza, pogłębiło przepaść pomiędzy luteranami, którzy źle się spisali w Toruniu, a kalwinistami polskimi. Za Jana Kazimierza - podczas wojen szwedzkich - sytuacja protestantów polskich jeszcze się pogorszyła. Protestanci byli posądzani o sprzyjanie Szwedom. W 1658 r. na mocy uchwały sejmu nakazano arianon opuścić Rzeczpospolitą. Kara ta dotknęła jedynie arian, a przecież w obozie szwedzkim z poddanych króla znaleźli się także katolicy, luteranie i kalwiniści; tym wybaczono. Wobec silnej reakcji katolickiej, ogłupiającej i demoralizującej społeczeństwo polskie, bezsilni byli królowie Michał Korybut-Wiśniowiecki oraz wielki żołnierz Jan III Sobieski. Tragicznie ułożyło się życie dysydentom polskim w epoce saskiej. Wolność wyznania już z zasady nie była przestrzegana. Głośnym echem w Polsce i na Zachodzie odbiły się wstrząsające wypadki toruńskie z r. 1724. Z powodu bijatyki, sprowokowanej prawdopodobnie przez uczniów kolegium jezuickiego, wszczął się w Toruniu tumult, podczas którego zdemolowane zostało kolegium. Motłoch miejski spalił książki katolickie i obrazy święte. Na mocy wyroku sądu asesorskiego, złożonego z samych katolików, burmistrz miasta J. Roesner i 9 mieszczan-ewangelików zostało straconych. Wywołało to oburzenie na Zachodzie. Wprawdzie znaleźli się wtedy obrońcy dysydentów polskich, przyszła dla nich pomoc od współwyznawców z zagranicy. Od początku XVIII w. stawał w ich obronie znany senior Braci Czeskich D. E. Jabłoński. Niepoprawiło to jednak sytuacji dysydentów polskich. Dopiero w epoce Stanisławowskiej pod wpływem ideologii Oświecenia zaszły w Polsce gruntowne przemiany w stosunkach religijno-kościelnych: protestanci zdobyli tolerancję religijną (1766) i zaczęli się od nowa organizować. Konstanty Bulli. Kościół i państwo w Polsce przedrozbiorowej Już w drugiej połowie ostatniego tysiąclecia przed naszą erą na arenę życia społecznego wkraczają plemienne społeczeństwa słowiańskie.1) Wymowne ślady tego faktu Ukazuje nam obronna osada odkryta koło Biskupina. Pisarze greccy i rzymscy (Pliniusz, Tacyt, Ptolomeusz) nazywają plemiona słowiańskie zamieszkujące ziemie Polskie, Wenetami, co podobno miało oznaczać "lud jasnowłosy", lub też "wielki, liczny lud".2) W pierwszych wiekach n.e., a w szczególności w drugiej połowie V w. i w początkach VI w. notuje się wielką ekspansję słowiańską, świadczącą o sile wojskowej plemion słowiańskich znad Wisły i Odry. W w. VII - IX terytoria te są gęsto pokryte grodami i grodkami obronnymi, w których rezydują już drużyny książęce. Około połowy IX w. w przekazach źródłowych występują następujące plemiona Słowiańszczyzny Zachodniej: Wolinianie, Wkrzanie, Pyrzyczanie, Słupianie, Łużyczanie, Milczanie, Bobrzanie, Dziadoszanie, Trzebowanie, Stężanie, Golęszycy, Opolanie, Wiercianie, Polanie, Wiślanie, Lędzianie, Bużanie.3) Są to plemiona pogańskie, w religii których znaczną rolę odgrywały personifikacje sił przyrody. 4) Wiślanie, stanowiący potężne państwo i sąsiadujące z chrześcijańskim państwem Wielkomorawskim ulegli wpływom i przemocy tego ostatniego, w wyniku czego książę Wiślan przyjął chrzest w obrządku słowiańskim, głoszonym" przez Metodego. Jest 1) St. Trawkowski, Jak powstała Polska, str. 23 2) Tamae, str. 65 3) Tamże, str. 113 4) J. Gąssowski, Dzieje i kultura dawnych Słowian, str. 35. 78 KONSTANTY BULLI zupełnie prawdopodobnym, że do śmierci Metodego w r. 885 na ziemiach Wiślan rozwijało się chrześcijaństwo w obrządku słowiańskim; nawet funkcje pasterza diecezji krakowskiej pełnił biskup o imieniu słowiańskim - Prochor. 5) wprowadzenie w czasy Piastów. W tym samym czasie, kiedy na południu istniało państwo Wiślan, na zachodnich obszarach znane było państwo Polan, aczkolwiek sama nazwa pojawia się w źródłach dopiero na przełomie X - XI w.6) Kiedy na arenę dziejów wystąpił Mieszko I (922 - 992), państwo jego ,,obejmowało cały środkowy pas polskich ziem" 7) i niewątpliwie musiało sięgać daleko w głąb wieku IX;8) w każdym bądź razie drugą połowę IX wieku można przyjąć jako datę zupełnie pewną. Polanie, Mazowszanie, Pomorzanie i Wiślanie znaleźli się w jednym państwie.9) "Oprócz Wielkopolski właściwej - czyli Gniezna, Poznania, Kalisza i Kruszwicy - obejmowało ziemię łęczycką, sieradzką, chełmińską, mazowiecką, sandomierską, przemyską, Grody Czerwieńskie, Pomorze Gdańskie i ziemię lubuską. Dotykało się Odry". 10) Zatem od Mieszka I kształtuje się polityka polska na Zachodzie: Poznań - Gniezno - Wrocław; a istotę tej polityki najdobitniej symbolizuje imię Bolesława Chrobrego czyli Wielkiego (992-1025), który nad Odrą znaczy granice państwa polskiego, tworząc potężny ośrodek oporu przeciw ekspansji niemieckiej. kościół w Polsce Piastów. Pomijając sprawę - kiedy, gdzie i w jakim obrządku przyjął chrzest Mieszko11), wypada tylko stwierdzić, że rok 966 usunął pogaństwo, które - w związku z konkurencją bóstw plemiennych i różnych kultów lokalnych - nie sprzyjało 5) Tamże, str. 131 6) TraWkowski, str. 124 7) Tamże, str. 124 8) P. Jasienica Polska Piastów, str. 49 9) J. Oowiat, Chrzest Polski, str. 28 10) Jasieniica, str. 49 11) Zob. Dowiata, Chrzest Polski i Metryka chrztu Mieszka I. KOŚCIÓŁ, I PAŃSTWO W POLSCE... 79 konsolidacji państwa.12) Przyjęcie chrześcijaństwa zachodniego pozwoliło Mieszkowi i nie •tylko1 wewnętrznie scementować państwo, ale również zająć należne miejsce wśród chrześcijańskich narodów Europy13), oraz wytrącić atut z rąk germańskich co do ich założeń nawracania wschodnich Słowian. Zarazem chrześcijaństwo wzmacniało w społeczeństwie autorytet władcy, jako pomazańca Bożego - tym więcej, że za pierwszych Piastów Kościół polski był nie tylko całkowicie zależnym od państwa, ale faktycznie narzędziem w realizacji jego polityki.14) "Biskupów mianował na ich stanowiska panujący, który przy wyborze brał pod uwagę nie tyle ich żarliwość religijną, co przydatność polityczną". 15) Jednym słowem w "okresie początków polskiego chrześcijaństwa Kościół był częścią państwa i dobrze służył monarchii".16) 9i Epoka podziałów i ostatni Piastowie. Epoka podziałów nie sprzyjała utwierdzeniu się piastowskiej polityki słowiańskiego przedmurza przed germańskim naporem. Z biegiem czasu punkt ciężkości polityki polskiej przenosi się stopniowo na Wschód, kiedy w XIV w. Śląsk definitywnie odpadł od macierzy, a Polska zyskuje Halicz i Lwów. Cały wiek XIV znamionowała przewaga Zakonu Krzyżackiego, sprowadzonego na utrapienie Polski przez księcia mazowieckiego Konrada (r. 1226) dla obrony przed najazdami Prusaków. Tymczasem Krzyżacy, zagnieździwszy się w zanadrzu Polski, stali się stokroć niebezpieczniejszymi wrogami od tych, od których mieli jej bronić.17) Kościół, na rzecz którego sypały się jak z rogu obfitości nadania, zapisy, jałmużny, doszedł do dużego znaczenia i poważnego poszerzenia swych majątkowych granic. Powstały nowe diecezje, w szczególności na wschodzie, w konsekwencji więc nowi możnowładcy, wyczuleni na bogactwa, a żądni zaszczytów, władzy i używania świata. Dochodziło też często do "gorszących zatargów między władzą świecką a duchowną, 12) Downat, Chrzest Polski, str. 28 13) Tamże, str. 119 14) Tamże, str. 170 15) Tamże, str. 38 16) Tamże, str. 185 17) L. Tatom, Dzieje Polski, str. 44 80 KONSTANTY BULLI a sprawy ekonomiczne dolewały oliwy do ognia" 18). Biskupów w zasadzie wybierały kapituły, ale faktycznie ten wybór był bardzo ograniczony i uzależniony od decyzji króla.19) Nabożeństwa odprawiano w języku narodowym, jak również używane były brewiarze polskie.20) Żydów spotyka się w Polsce już za pierwszych Piastów, jako kupców prowadzących handel między wschodem a zachodem. Od XII wieku notuje się Żydów osiadłych wyłącznie po miastach, traktowanych jednak jako niewolników księcia (servi camerae) i podlegających nadzorowi ze strony wojewody. Posiadali zapewnienie bezpieczeństwa osobistego, jak również swego kultu, synagog i cmentarzy (pierwszy przywilej Bolesława Pobożnego w r. 1264; następne Kazimierza Wielkiego w latach 1334, 1364 i 1367).21) Po przyłączeniu Rusi włodzimiersko-halickiej do Polski cerkiew wschodnią otoczył Kazimierz W. (1333-1370) troskliwą opieką, zachował jej istniejące biskupstwa i nadto wyjednał u patriarchy carogrodzkiego wyniesienie biskupstwa halickiego do godności metropolii, czego nie udało się, mimo usilnych starań książąt ruskich, dotąd uzyskać. Taka sama swoboda wyznania została zapewniona osiadłym na Rusi Ormianom, którym zezwolił król na założenie biskupstwa we Lwowie. 22) Polska stanowa Jagiellonów. Wiek XV przynosi ekspansję Polski ku wschodowi; kolonizacja krajów ruskich przybrała ogromne rozmiary. Duchowni zajmowali wpływowe i odpowiedzialne stanowiska na dworze królewskim, sprawując urzędy kanclerza i pod-kanclerza, godności referendarzy i sekretarzy królewskich. 23) Przez nich infiltrowała do polityki polskiej polityka papieska. .Niemniej królowie polscy, od Kazimierza Jagiellończyka (1447-1492) począwszy, utrzymali faktycznie prawo nominacji biskupów, przedstawiając swych kandydatów w listach 18) Al. Bruckner, Dzieje Kultury Polskiej, t. I, str. 444 19) Tamże, str. 459 20) W. Krasiński, Zarys dziejów powstania i upadku reformacji w Polsce, t. I, str. 31 21) St. Kutrzeba, Historia Ustroju Polski, t. I, str. 65 22) Tatomir, str. 64 23) J. Tazbir, Historia Kościoła Katolickiego w Polsce, str. 17 82 KOŚCIÓŁ I PAŃSTWO W POLSCE... do kapituły (tzw. litterae instantiales), a wybór dokonywany przez kapitułę był tylko czczą formalnością. 24) W ten sposób panujący mogli oddziaływać na hierarchię kościelną w kraju, aby ta nie odchylała się od państwowej racji .stanu, w ten sposób zarówno królowie, jak i Kościół polski mogli zachować dużą niezależność od Rzymu. 25) W tym czasie nauka Husa głoszona była otwarcie, tak że nawet wielu członków z najpierwszych rodów kraju przyjęło ją, a nawet królowa Zofia, żona Władysława Jagiełły (1386-1434), sprzyjała zasadom tej wiary. Stan religijny w Polsce w XV w. ilustruje przepojony duchem husycko -wiklifickim wiersz,, napisany ok. r. 1449 przez profesora Akademii Krakowskiej, Jędrzeja Gałki z Dobczyna 26), w którym tenże ostro występuje przeciwko Kościołowi rzymskiemu: "cesarskim popom, antychrystom".27) Jednocześnie katolicyzm rzymski wyraźnie tracił swój wpływ na ducha narodu polskiego, stwarzając tym samym warunki dla ducha tolerancji. Król Władysław Warneńczyk (1434-1444), pragnąc uwieńczyć dzieło pojednania Kościoła wschodniego z zachodnim (unia florencka w 1439 r.), ustawą z r. 1443 nadał Kościołowi wschodniemu w Polsce te wszystkie prawa, jakie posiadał Kościół rzymsko katolicki.28) Niestety wydany przeciwko husytyzmowi tzw. edykt wieluński z r. 1424 nie został cofnięty, a na mocy tego edyktu wyznawanie zasad husyckich uznane zostało za zbrodnię.29) Nietolerancja hierarchii rzymskiej przemogła polską rację .stanu. Podstawą swobód dla Żydów były nadal przywileje królewskie, uwieńczone dekretem z r. 1453, potwierdzającym przywileje kazimierzowskie.30) Aczkolwiek w XV w. spotykamy w Polsce ślady samorządu żydowskiego, niemniej jednak - oczywiście pod wpływem nienawiści rasowej i wyznaniowej w duchu inkwizycji, pielęgnowanej przez rzymską hierarchię kościelną - końcowe lata .tegoż wieku stały się przełomowymi dla sprawy żydowskiej: na rok 1495 przypada usunięcie Żydów w Krakowie do getta.31) 24) Kutrzeba, str. 120 25) Tazbir, Hist. Kość. Katolickiego w Polsce, str. 21 26) J. Krzyżamowski, Historia Literat. Polskiej, str. 80 27) Krasiński, str. 45, 46 28) A. Lewicki, Zarys Historii Polski, str. 135 29) Kutrzeba, str. 1221 30) Tamże, str. 144 31) Z. Wojciechowski, Państwo Polskie w wiekach średnich, str. 270 Polska stanowa Jagiellonów. Wiek XV przynosi ekspansję Polski ku wschodowi; kolonizacja krajów ruskich przybrała ogromne rozmiary. Duchowni zajmowali wpływowe i odpowiedzialne stanowiska na dworze królewskim, sprawując urzędy kanclerza i pod-kanclerza, godności referendarzy i sekretarzy królewskich. 23) Przez nich infiltrowała do polityki polskiej polityka papieska. .Niemniej królowie polscy, od Kazimierza Jagiellończyka (1447-1492) począwszy, utrzymali faktycznie prawo nominacji biskupów, przedstawiając swych kandydatów w listach 18) Al. Bruckner, Dzieje Kultury Polskiej, t. I, str. 444 19) Tamże, str. 459 20) W. Krasiński, Zarys dziejów powstania i upadku reformacji w Polsce, t. I, str. 31 21) St. Kutrzeba, Historia Ustroju Polski, t. I, str. 65 22) Tatomir, str. 64 23) J. Tazbir, Historia Kościoła Katolickiego w Polsce, str. 17 82 KOŚCIÓŁ I PAŃSTWO W POLSCE... do kapituły (tzw. litterae instantiales), a wybór dokonywany przez kapitułę był tylko czczą formalnością. 24) W ten sposób panujący mogli oddziaływać na hierarchię kościelną w kraju, aby ta nie odchylała się od państwowej racji .stanu, w ten sposób zarówno królowie, jak i Kościół polski mogli zachować dużą niezależność od Rzymu. 25) W tym czasie nauka Husa głoszona była otwarcie, tak że nawet wielu członków z najpierwszych rodów kraju przyjęło ją, a nawet królowa Zofia, żona Władysława Jagiełły (1386-1434), sprzyjała zasadom tej wiary. Stan religijny w Polsce w XV w. ilustruje przepojony duchem husycko -wiklifickim wiersz,, napisany ok. r. 1449 przez profesora Akademii Krakowskiej, Jędrzeja Gałki z Dobczyna 26), w którym tenże ostro występuje przeciwko Kościołowi rzymskiemu: "cesarskim popom, antychrystom".27) Jednocześnie katolicyzm rzymski wyraźnie tracił swój wpływ na ducha narodu polskiego, stwarzając tym samym warunki dla ducha tolerancji. Król Władysław Warneńczyk (1434-1444), pragnąc uwieńczyć dzieło pojednania Kościoła wschodniego z zachodnim (unia florencka w 1439 r.), ustawą z r. 1443 nadał Kościołowi wschodniemu w Polsce te wszystkie prawa, jakie posiadał Kościół rzymsko katolicki.28) Niestety wydany przeciwko husytyzmowi tzw. edykt wieluński z r. 1424 nie został cofnięty, a na mocy tego edyktu wyznawanie zasad husyckich uznane zostało za zbrodnię.29) Nietolerancja hierarchii rzymskiej przemogła polską rację .stanu. Podstawą swobód dla Żydów były nadal przywileje królewskie, uwieńczone dekretem z r. 1453, potwierdzającym przywileje kazimierzowskie.30) Aczkolwiek w XV w. spotykamy w Polsce ślady samorządu żydowskiego, niemniej jednak - oczywiście pod wpływem nienawiści rasowej i wyznaniowej w duchu inkwizycji, pielęgnowanej przez rzymską hierarchię kościelną - końcowe lata .tegoż wieku stały się przełomowymi dla sprawy żydowskiej: na rok 1495 przypada usunięcie Żydów w Krakowie do getta.31) 24) Kutrzeba, str. 120 25) Tazbir, Hist. Kość. Katolickiego w Polsce, str. 21 26) J. Krzyżamowski, Historia Literat. Polskiej, str. 80 27) Krasiński, str. 45, 46 28) A. Lewicki, Zarys Historii Polski, str. 135 29) Kutrzeba, str. 1221 30) Tamże, str. 144 31) Z. Wojciechowski, Państwo Polskie w wiekach średnich, str. 270 Protestantyzm wkracza do Polski. Do Polski, w której myśl reformacyjna kiełkowała już od dawna dzięki krzewiącemu się w pierwszej połowie XV w. husytyzmowi, dość szybko poczęły się przedostawać "nowinki religijne", zyskując wielu zwolenników i oddanych wyznawców na obszarze całej Rzeczypospolitej.32) Zresztą ten ruch, obejmujący całą środkową Europę, nie mógł ominąć i Polski, graniczącej bezpośrednio z jej głównym siedliskiem. W zasadzie religia rzymskokatolicka była wyłącznie panującą. Państwo tę tylko religię uznawało, chociaż nie było to ujęte w żadnym akcie prawnym. Kiedy w XVI w. zaczęły się przedostawać do Polski nauki Lutra i innych reformatorów, szerząc się dość szybko, zaistniała oczywiście potrzeba zajęcia przez państwo odpowiedniego stanowiska w stosunku do tych wyznań, których działalność zaczęła wywierać poważny wpływ na całokształt kultury polskiej. I tutaj państwo pod wpływem tradycji i nacisku hierarchii kościelnej stanęło na stanowisku wyłączności Kościoła rzymskokatolickiego. Cały szereg edyktów i mandatów Królewskich skierowany został przeciwko rozszerzaniu się nauki Lutra. Król Zygmunt I Stary (1506-1548) ogłasza w Toruniu edykt z dnia 20.VII.1520 r., zabraniający sprowadzania do kraju ksiąg Lutra pod karą konfiskaty wszystkich dóbr i wygnania. 33) Dnia 7.III.1523 r. wydany został w Krakowie nader surowy edykt (edictum contra Lutherum), w którym król podnosi karę, ustanowioną przez edykt toruński, do kary spalenia na stosie i konfiskaty dóbr. W dekrecie z dnia 23.VII.1523 r. na żądanie biskupa poleca król czynić rewizje domowe w poszukiwaniu ,,ksiąg kacerskich" i poddaje wszystkie z zagranicy sprowadzone książki cenzurze rektora Akademii Krakowskiej. Dnia 23.XI.1523 r. wydał król gdańskiej radzie miejskiej rozporządzenie, nakazujące utrzymanie religii panującej i zabraniające wprowadzenia do niej jakichkolwiek zmian. Jurysdykcję nad tymi, którzy byli podejrzani o herezję, wykonywało duchowieństwo. Toteż, synod w Łęczycy w r. 1527 uchwalił ponowne ustanowienie Świętej Inkwizycji i stosowanie środków zapobiegawczych przeciwko "odszczepieńcom". Synod w Piotrkowie w r. 1530 zalecił środki zapobiegające 32) A. Buzek, Historia Kościoła, str. 194 33) P. Slebert, Historia Kościoła, str. 122 83 KOŚCIÓŁ I PAŃSTWO W POLSCE... wprowadzaniu w obieg pism heretyckich, a synod w Łęczycy w r. 1523 nakazał stosowanie najsurowszych kar "•przeciw heretykom. W r. 1534 wydał król edykt, mocą którego wzbroniono "studentom polskim udawania się do wszechnic cudzoziemskich, poprowadzonych przez heretyckich profesorów, i odwołano młodzież tam się kształcącą. Powyższe zarządzenie opatrzone było ".klauzulą wyłączenia z wszelkich urzędów i godności w przypadku niezastosowania się. Rozporządzenie to pozostało jednak martwą literą, a sejm w Krakowie w r. 1543 udzielił polskim ••obywatelom prawa uczęszczania na uniwersytety cudzoziemskie. faktyczne podstawy szerzenia się protestantyzmu w Polsce. Zbyt silne zakorzenienie się nowych wyznań siłą faktu uniemożliwiało ostre i radykalne występowanie przeciwko nim, zwłaszcza że i sam kler nie odznaczał się - mimo postanowień synodów-zbytnią gorliwością. Ponadto przejście na protestantyzm szeregu rodów i osobistości, zajmujących w życiu społeczno-politycznym wysokie stanowiska i piastujących ważne urzędy w państwie, zabezpieczało zwolenników Reformacji przed prześladowaniami ze strony Kościoła rzymskokatolickiego. Za panowania króla Zygmunta Starego, któremu - mimo że był wiernym synem Kościoła rzymskokatolickiego i często ulegał podszeptom kleru - obcym był fanatyzm religijny, przygotowany został w Polsce grunt dla Reformacji szerzącej się dotąd raczej w ukryciu.34) Prądy humanizmu i renesansu, penetrujące w Polsce od dość dawna, uległy w tym okresie znacznemu pogłębieniu i upowszechnieniu.35) Ruch ów, budząc zamiłowanie do literatury i sztuki starożytnego świata Greków i Rzymian, wyrabiał poczucie piękna i rzucał potężny snop światła wiedzy, a tym samym coraz bardziej przygotowywał grunt pod tolerancję i szacunek dla sumienia każdego człowieka - stawał się ramieniem powstrzymującym od inkwizycyjnych zapędów sfery rzymskokatolickie. W tym też czasie silnie oddziaływał na polskie życie 35) Z. Wojciechowski, Zygmunt Stary, str. 73 84 KONSTANTY BULLI kulturalne Filip Melanchton - humanista, teolog i pedagog - wywierając "duży wpływ na oświecone warstwy naszego społeczeństwa".36) Posiew Reformacji padł na podatną glebę, przygotowaną i użyźnioną przez humanizm, jeszcze bardziej rozbudzając ruch umysłowy i wyciskając swoje piętno na całym życiu kulturalno-politycznym. Kiedy zmarł Zygmunt Stary, Polska była przesiąknięta naukami reformatorów rozmaitych odcieni, jednak nauki te nie przybrały Stałych i określonych form, nie założono jeszcze zborów rządzących się zasadami wiary, nie wprowadzono obrządków kościołów reformacyjnych, rozwijających się w rozmaitych częściach zachodniej Europy. Stosunek króla do Kościoła prawosławnego był wybitnie tolerancyjny. Kościół prawosławny w Polsce miał jako głowę odrębnego metropolitę, noszącego tytuł "kijowskiego, halickiego i całej Rusi", aczkolwiek podlegającego patriarsze caro-grodzkiemu. W r. 1511 skodyfikowane zostały prawa, zapewniające Kościołowi prawosławnemu niezawisłość sądownictwa i swobodę w obsadzaniu stanowisk duchownych.37) Również w stosunku do Żydów okazał się Zygmunt niezwykle tolerancyjnym, kierując się zresztą w swej polityce względami natury finansowej, mianowani bowiem przez króla rabini generalni zobowiązani byli do rzucania klątwy na opornych żydowskich podatników.38) W każdym bądź razie w stosunku państwa do Żydów oprócz króla odgrywał pewną rolę jeszcze cały szereg innych czynników, jak kler, możnowładctwo, szlachta i miasta, których interesy nierzadko z sobą kolidowały.39) Panowanie Zygmunta Augusta. Dopiero za panowania Zygmunta Augusta (1548- 1572) założone zbory protestanckie były już nie tylko tolerowane, lecz uzyskały uznanie prawne.40) W tym też czasie siły protestanckie znacznie wzrosły przez doprowadzenie na synodzie w Koźminku (24.VIII.1555) do połączenia Braci Czeskich z protestantami Reformowanymi. 36) O. Banbel, niilip 'Melanchton w Polsce, Raczn. Teolog. Ch. A. T. - 1961, sto. 91-100 37) Z. 'Wojciechowski, Zygmunt Stary, str. 273 38) Tamże, str. 277 39) Tamże, str. 278 40) Krasiński, t. I, str. 98/99 KOŚCIÓŁ I PAŃSTWO W POLSCE... 85 Aczkolwiek Zygmunt August utrzymywał kontakty z różnowiercami i Reformacja polska wiązała z nim wielkie nadzieje, w początkach jego panowania bowiem dochodzi do pierwszego zjazdu ministrów (duchownych) kalwińskich, to jednak nowy król wydaje dnia 12.XII.1550 r. ostry dekret przeciwko różnowiercom, oddający sprawy o herezję w ręce biskupów i zobowiązujący starostów do współdziałania w tępieniu protestantów na mocy edyktu wieluńskiego z r. 1424 41), skierowanemu przeciwko husytyzmowi, na mocy którego wyznawanie jego zasad zostało uznane za zbrodnię; zatem rozpoznanie sprawy zostało oddane w ręce duchowieństwa, a władzom państwowym zastrzeżony był wymiar kary - w zasadzie kary śmierci - i wykonanie wyroku. 42) Duchowieństwo usiłowało prześladować herezję w całej Polsce; zwołany do Piotrkowa synod (r. 1551) postanowił wykorzenić herezję. W tymże roku król pod wpływem biskupów wydaje edykt, na mocy którego najwybitniejsi reformatorzy (Feliks Krzyżak i Stankar) muszą uchodzić z Małopolski.43) Pozywano przed sądy duchowne podejrzanych o protestantyzm, skazując na karę śmierci, wyroki te jednak nie były przez władze świeckie wykonywane, a szlachta poczęła domagać się, aby według prawa byli innowiercy sądzeni przez "sejm z królem na czele". 44) Umysły polskiej szlachty podrażniła sama myśl podlegania przeważającemu wpływowi stanu, który był kierowany przez zupełnie obcą, zatem nieodpowiedzialną w kraju zwierzchność, mającą .stolicę w Rzymie, a w dodatku starającą się przywłaszczyć sobie prawo rozstrzygania o czci, życiu i majątku obywateli Rzeczypospolitej. Walka o przywileje wolności osobistej. Szlachta, o umysłach zawsze łatwo zapalnych i niezwykle czuła na naruszanie wszelkich swobód, zaczęła się domagać na sejmach swobodnego głoszenia "szczerego słowa Bożego", przez co rozumiano "nowinki religijne", w przeciwieństwie do nauki Kościoła rzymskokatolickiego. Niezależnie od powyższego, wysoko ceniąc sobie przywilej wolności osobistej, kategorycznie występowała z żądaniem, aby biskupom odebrano 41) P.A.N., Historia iRottski, t. I, cz. 2, str. 272 42) Kuttrzeba, t. I, str. 122 43) K. Chodyraicki, Reformacja w Polsce, str. 59 44) Krasiński, t. I, str. 115 86 KONSTANTY BULLI sądownictwo w sprawach wiary. Nadmienić tutaj wypada, że jeszcze przed dotarciem do Polski antypapieskiej nauki Lutra szlachta domagała się na sejmie w r. 1511 zupełnego zniesienia sądownictwa duchownego.45) Podczas obrad sejmowych w r. 1550 izba poselska uroczyście oświadczyła, że nikt - oprócz króla - nie ma prawa sądzić obywateli, ani skazywać na jakąkolwiek karę. W r. 1551 duchowieństwo zrzeka się dobrowolnie sądownictwa nad świeckimi na jeden rok46), a sejm w r. 1552 po ośmiu tygodniach zajadłych sporów pomiędzy szlachtą a duchowieństwem w podnieconej i burzliwej atmosferze znosi sądy duchowne. Wprawdzie pozostawiono duchowieństwu prawo sądzenia herezji, ale bez władzy nakładania kar cywilnych lub kryminalnych na potępione przez Kościół osoby. To postanowienie - można powiedzieć - ustanowiło wolność religijną, gdy dorzucimy jeszcze do niego prawo, uchwalone na sejmie w Piotrkowie w r. 1555, zezwalające każdemu szlachcicowi zaprowadzić w swoim domu takie nabożeństwo, jakie by uważał za stosowne, byleby zgodne było z Pismem Świętym (pure verbum divinum). Niezależnie od tego otrzymali protestanci znaczną część kościołów, będących poprzednio we władaniu duchowieństwa rzymskokatolickiego. Zwrócić tu również należy uwagę na jeszcze jedną, bardzo znamienną uchwałę sejmu piotrkowskiego, zobowiązującą króla do zwołania soboru narodowego, którego celem miało być - przy udziale Kalwina, Melanchtona i Łaskiego - przeprowadzenie reformy kościelnej o charakterze narodowym, czyli w konsekwencji .powołanie polskiego Kościoła narodowego w oparciu o zasady reformacyjne, podobnie jak to miało miejsce w Anglii. W r. 1557 zastrzegł król sprawy o wiarę dla swoich sądów, co było równoznaczne ze zniesieniem jurysdykcji duchowieństwa w sprawach o herezję; ale edykt ten pozostał - zdaje się - niewykonany. W tymże też roku uznał Zygmunt August konfesję augsburską jako podstawową księgę Kościoła ewangelickiego dla Gdańska. To samo nastąpiło w r. 1559 dla Prus Królewskich, a dla Inflant (po ich zdobyciu) traktatem z r. 1561.") 45) J. Tazbir, Świt i zmierzch Polskiej ReformacJi, str. 60 46) Kutrzeba, t. I, str. 123 47) Silebert, str. 148 a: Ustawy z lat 1562, 1563 i 1595, zatwierdzające i rozwijające postanowienia z r. 1552, rozporządziły, by osoby ulegające naganie czy potępieniu duchowieństwa nie traciły przez to praw obywatelskich. Kościół mógł uznawać za heretyka i wyklinać kogokolwiek, ale bez najmniejszego uszczerbku w prawach obywatelskich dla danej osoby. Na mocy wymienionych uchwał sejmowych starostowie mieli wykonywać tylko wyroki sądów świeckich, natomiast zabroniono im egzekwować wyroki sądów duchownych. Tak więc duchowieństwo katolickie poniosło dotkliwą klęskę, nie tylko nie odzyskując jurysdykcji w sprawach o herezję, ale tracąc jeszcze prawo egzekucji w sprawach dziesięciny. Wspomniane powyżej ustawy, których postanowienia można uważanie za równoznaczne z zupełnym zniesieniem sądów duchownych, usunęły główną przeszkodę w rozwoju nauki reformacyjnej i zakładaniu protestanckich zborów. Z tych .postanowień skwapliwie skorzystała szlachta, usuwając ze swych posiadłości proboszczów rzymskokatolickich i oddając kościoły tamże się znajdujące do dyspozycji duchownych wyznań ewangelickich.48) Przeciwko klerowi walczyła nie tylko szlachta, która przystąpiła do Reformacji, ale i szlachta, będąca w zasadzie wierna Kościołowi rzymskiemu. W ich zrozumieniu wolność wyznania stanowiła nierozdzielną część swobód szlacheckich, a nie mogło być mowy o prawdziwej wolności, dopóki istniała zależność od hierarchii kościelnej. Osiągnięte już sukcesy w tej dziedzinie wielu zwolenników Reformacji traktowało jako pierwszy krok na drodze do całkowitego opanowania państwa i utworzenia Kościoła narodowego. Wyrazicielem tych poglądów i dążeń był Andrzej Frycz Modrzewski (1503-1572), człowiek o gruntownym wykształceniu teologicznym, prawniczym i częściowo filozoficznym49), który w swoich traktatach głosił: "Nie dozwolimy, by władza ludzka nakazywała milczenie naszemu sumieniu. Ludzie powinni być przekonywani Słowem Bożym, nie zaś prześladowaniem i rozlewem krwi... kościół nigdy nie był, ani też obecnie nie jest nieomylny. Będąc zgromadzeniem ludzkim, mógł błądzić, błądzi i nadal błądzić może... Bardzo nierozsądne jest prawo, pozbawiające wpływu i urzędów najświatlejszych mężów, jeżeli ci nie należą do stanu szlacheckiego; gdyż wszyscy członkowie społeczeństwa winni mieć równe prawa... Prawdziwie 48) Tamże, str. 1.53 • , 49 ) Krzyżanowski, str. 139 . 88 KONSTANTY BULLI szlachetnymi są ci, których zdobią cnoty, chociażby nawet pochodzili z najniższych warstw społeczeństwa... niesprawiedliwe jest wyłączanie włościan od udziału w sprawach społecznych... Pismo Święte powinno być jedynym prawidłem wiary... Słowo Boże powinno być stawiane wyżej nad kościół i nad wszelką powagę stworzoną... Tradycja, będąca ludzkim objaśnieniem, nie może być obowiązująca..." 50) Dlatego też nie można tego istotnie poważnego sukcesu uważać jako zwycięstwo zwolenników Reformacji, ale jako zwycięstwo ogółu szlachty, strzegącej swych swobód "jak źrenicy oka".51) Niemniej jednak zniesienie egzekucji sądów duchownych, stanowiących poważny wyłom na rzecz wolności obywatelskiej, nie miało bezpośredniego wpływu na sprawę prawnego stanowiska protestantów i w ogóle niekatolików. Mimo osiągnięcia częściowych sukcesów przez zwolenników Reformacji, zasadnicze prawa i przywileje Kościoła rzymskokatolickiego pozostały nienaruszone, a stan prawny pozostałych wyznań nadal pozostawał nieuregulowany. Starania o równouprawnienie z katolikami. Na najbliższym po zgodzie sandomierskiej sejmie w r. 1570 przedłożyli Luteranie, Kalwini i Bracia Czescy tzw. konsens sandomierski z dnia 14. IV. 1570 r., zawierający ich zgodę w zasadniczych punktach wiary i domagający się równouprawnienia z katolikami. Posłowie dyssydenccy przedstawili gotowy projekt konstytucji sejmowej, nadającej całkowite równouprawnienie katolikom i protestantom, domagając się, aby "król zgodę a miłość między stany duchownym a świeckim postanowić raczył." Według tego projektu żądania różnowierców były następujące: 1) zawieszenie wszelkich procesów o herezję zarówno przed sądami świeckimi, jak i duchownymi; 2) nadanie każdemu zupełnej wolności wyznania i głoszenia swojej religii; 3) każdy ma prawo reformować kościoły w swoich dobrach stosownie do zasad swojej religii; 4) sprawy świeckie pomiędzy duchowieństwem a szlachtą mają rozstrzygać sądy świeckie; 50) Krasiński, str. 141-149 51) Siebart, str. 1'62/3 KOŚCIÓŁ I PAŃSTWO W POLSCE... 89 5) zgoda pomiędzy różnowiercami a katolikami ma obowiązywać aż do zwołania soboru narodowego; 6) ktokolwiek naruszy tę zgodę, będzie uważany za wroga ojczyzny i gwałciciela praw powszechnych.52) Nie udało się jednak na sejmie uzyskać przyjęcia tego projektu, bo umysły nie były jeszcze wystarczająco przygotowane do tak rewolucyjnego obalenia wielowiekowej tradycji; sprawę odłożono do przyszłego sejmu. Jedynie w dniu 24.V.1570 r. wydał król dokument, zobowiązując się do niepozywania nikogo o herezję, jako że sprawy religijne nie należą do sądu królewskiego. Na sejmie 1572 r. sprawa ta została znowu ponowiona, jednak i tym razem bez skutku. Jedyną zdobyczą, uzyskaną wtedy przez różnowierców, było otrzymanie pozwolenia na kupno domu przeznaczonego na zbór protestancki. Sprawa równouprawnienia różnowierców nie była ostatecznie rozstrzygnięta za panowania ostatniego z Jagiellonów i stała się przedmiotem sporów i zabiegów podczas bezkrólewia. 53) Protestanci nie doczekali się wówczas prawnego uznania swego wyznania. Stan faktyczny i prawny. Z ustalonego dotychczas stanu faktycznego widzimy, że w Rzeczypospolitej Polskiej uznawana była tylko religia rzymskokatolicka; inne wyznania - w istocie rzeczy w mniejszym lub większym stopniu tolerowane-z punktu widzenia prawnego były niedozwolone i praktykowanie takowych było uważane za zbrodnię. Niekiedy osobne przywileje królewskie otaczały opieką poszczególne zbory i cmentarze .protestanckie (np. w Krakowie) lub też dozwalały nawet na wolne wykonywanie protestanckich praktyk religijnych (np. w Gdańsku). W gruncie rzeczy prawne stanowisko innych-poza katolickim - wyznań zależało od siły, jaką te wyznania przedstawiały i faktycznie wykazywały. Silne rozwinięcie się Reformacji w drugiej połowie XVI wieku decydująco wpłynęło na to, iż ostatecznie w r. 1573 faktycznie tolerancja zmieniła się w prawną ochronę tych wyznań.54) 52) Chodynidtii, str. 73 53) Tamże, str. 74 54) Kutrzeba, str. 128 Konfederacja warszawska. W czasie bezkrólewia w tzw. konfederacji warszawskiej, zawiązanej w dniu 28.1. 1573 r. dla zabezpieczenia pokoju! tolerancji, uznano prawnie - dotąd tylko faktycznie istniejące - równouprawnienie wszystkich różniących się w wierze (dissi-dentes de religione), przyznając po wieczne czasy wolność każdemu wyznaniu.55) Każdy król miał poprzysiąc: "Pokój pospolity między rozerwanymi i różnymi ludźmi w wierze i w nabożeństwie zachowywać... a iż w Rzeczypospolitej naszej jest dissidium 56) niemałe in causa religiom'schriistianae57), zapobiegając temu, aby się z tej przyczyny, między ludźmi seditio58) jaka szkodliwa nie wszczęła, która po innych królestwach jaśnie widzimy, obiecujemy to sobie spoinie... iż którzy jesteśmy dissidentes de religione59), pokój między sobą zachować, a dla różnej wiary i odmiany w kościołach krwi nie przelewać ani się penować60) i zwierzchności żadnej ani urzędowi do takowego progressu61) żadnym sposobem nie pomagać...."62) Niestety walor i mądrość polityczna ustawy, równającej protestantów z katolikami i zapewniającej wszystkim wyznaniom w Polsce równość wobec prawa, osłabiony i przyćmiony został artykułem, zapewniającym właścicielom ziemskim zupełną władzę nad swymi poddanymi, nawet w sprawach wiary według .zasady cuius regio, eius religio - "czyje panowanie - tego religia".63) Odtąd zaczęto nazywać chrześcijan niekatolików dysisy-dentami, podciągając pod to pojęcie zarówno protestantów, jak i wyznawców Kościoła wschodniego, którego losy "ściśle złączone były z losami wyznania ewangelickiego, gdyż jednoczył ich wspólny opór, stawiany stronnictwu katolickiemu, które wszystkich zarówno prześladowało".64) Kościół rzymski był chyba jedynym Kościołem, który czuł się prześladowanym, gdy sam nie mógł prześladować innych. 55) J. Uimiński, Historia Kościoła, t. II, str. 167 56) poróżnienie 57) w przypadku religii chrześcijańskiej 58) spór, zamieszanie 59) różniący się religią 60) karać 61) postępowanie 62) Brucfener, t. II, str. 143, 144 63) Tamże, str. 145 64) Krasiński, t. II, cz. I, str. 131 . KOŚCIÓŁ I PAŃSTWO W POLSCE... 91 Wprowadzenie w życie zasad konfederacji warszawskiej. Król Henryk Walezy (1573-1574) zaprzysiągł konfederację warszawską, pomimo ostrego sprzeciwu ze strony kleru (m. in. kardynał Hozjusz utrzymywał, że zobowiązań względem heretyków można nie dotrzymywać, nawet bez potrzeby rozgrzeszenia).65) W taki to sposób został prawnie uznany stan faktyczny, jaki się wytworzył przed rokiem 1573, a więc poręczono swobodę wiary dla tych, którzy poprzednio przeszli na inne wyznania, zapewniono wolność organizacyjną tychże wyznań oraz możność odprawiania nabożeństw i zatrzymania przez dyssydentów kościołów, które zajęli. Wprawdzie przynależność do dyssydentów nie pociągała za sobą żadnych ograniczeń w zakresie praw politycznych czy cywilnych, ale nie mogły te wyznania pretendować do specjalnych przywilejów, jakie miał Kościół katolicki (nie przyznano w senacie miejsc wyższym duchownym tych wyznań). W praktyce przeprowadzenie zasad konfederacji warszawskiej natrafiło na znaczne trudności, z tego więc powodu w następnych konstytucjach niejednokrotnie umacniano wykonanie jej przepisów.66) Panowanie Stefana Batorego. Sejm w Stężycy, ogłaszając w dniu 22.IV.1575 r. tron za opróżniony wskutek ucieczki Henryka Walezego, zatwierdził postanowione przez konfederację warszawską .swobody wyznaniowe, dodając uchwałę, na mocy której wszyscy przekraczający wyżej wymienione ustawy podlegać mieli utracie praw obywatelskich i politycznych oraz infamii. Stefan Batory (1576-1586), po wyborze na króla, bez najmniejszego wahania zaprzysiągł swobodę wyznaniową Katolikom. Nie okazując nigdy najmniejszej skłonności do prześladowania innowierców, aczkolwiek zupełnie wyraźnie popierał szerzenie się rzymskiego katolicyzmu, a w szczególności zakonu jezuitów, starał się dochować warunków konfederacji warszawskiej i czuwał, aby nikt różnowiercom krzywdy nie wyrządził. 65) Krasiński t. I, s. 246 66) Kutrzeba, str. 220 Kontrreformacja i upadek reformacji. Na pomyślny rozwój ruchu kontrreformacyjnego, który pociągnął za sobą dość iszybki upadek Reformacji w Polsce, złożył się cały szereg specyficznych i wzajemnie uzupełniających się przyczyn, a mianowicie: a) wzajemne zwalczanie się poszczególnych odłamów społeczności protestanckiej i gorszące niekiedy na tym tle kłótnie; b) odpadanie wielu protestantów - co szczególnie dało się zanotować po roku 1563 - od swego wyznania i przechodzenie całego szeregu wybitnych innowierców z powrotem na katolicyzm (np. Michał Sierotka Radziwiłł); c) znaczne spustoszenie, jakiego dokonywał w szeregach protestanckich antytranitaryzm67); d) brak wybitnych - na miarę epoki - przedstawicieli (Jan Łaski zmarł 8.1.1560 r.); e) obojętność ludu do Reformacji. Reformacja prostego ludu wiejskiego (poza Śląskiem) prawie nie dotknęła. Uczęszczał on do kościoła ewangelickiego, gdy taka była wola jego pana, ale żyjąc w poniżeniu, nadmiernie wyzyskiwany, pozostał obojętny na to, co mu dać mógł ewangelicyzm. Poprawa losu włościan, której domagali się kaznodzieje ewangeliccy, a wśród nich szczególnie Bracia Czescy i arianie, nie znalazła u szlachty najmniejszego oddźwięku. Skoro więc zabrakło przymusu w osobie dziedzica, lud wiejski wracał samorzutnie do katolicyzmu.68) f) Nadzywyczajna aktywność jezuitów, szczególnie wspieranych przez nienawidzącego protestantyzmu króla Zygmunta III Wazę (1587-1632). "Początki działalności reakcji katolickiej w Polsce przypadają na sześćdziesiąte lata XVI wieku, ściślej na rok 1565. Powstaje wówczas w Prusach Królewskich, w Braniewie, pierwsze kolegium założone przez jezuitów, którzy przybyli do Polski na schyłku 1564 r."69) Od czasów króla Zygmunta Wazy wkrada się w umysły narodu nietolerancja. Wprawdzie dawne ustawy pozostały i wkładano w "pacta conventa" obowiązek przestrzegania tychże, ale w życiu codziennym dawały się we znaki coraz 67) Chodyniickli, str. 70 68) Siebart, str. 153 69) Tazbir Święci grzesznicy i kacerze, str. 22 KOŚCIÓŁ I PAŃSTWO W POLSCE... 93 większe odchylenia od tej humanistyczno-postępowej zasady. Zamiast tolerancji wyznań protestanckich zaczęto tolerować wszelkiego rodzaju gwałty, a nawet zbrodnie przeciwko tym wyznaniom, wdrażając w ten sposób naród do lekceważenia praw państwowych i stwarzając podatny grunt dla przyszłej anarchii.70) Również zakładane przez jezuitów szkoły stały się kuźnią fanatyzmu religijnego, przygotowując grunt dla ducha nietolerancji religijnej. Początki kulturalnego i politycznego zastoju. Kontrreformacja, dławiąc wolność wyznania, jaką cieszyli się Polacy w stopniu nieznanym u innych narodów, wywarła negatywny wpływ na kulturę narodową. Literatura i nauki, które w okresie wolności sumienia i wyznania wzrosły do wysokiego poziomu, stawiając Polskę na równi z najoświecieńszymi krajami, dość szybko upadły, stopniowo wypierane przez polemiczną literaturę straganową (sprzedawaną po .straganach, na odpustach), w której chodziło nie tyle o rzeczowe argumenty, ile o wykpienie i oczernienie zwolenników Reformacji. 71) Niedługo trzeba było czekać na katastrofalne oddziaływanie polityki jezuickiej na polską rację stanu, mozolnie przygotowującej klęski, które wskutek tego miały spaść na naród polski. W XVI stuleciu, rozpoczynającym okres kulturalnego i politycznego zastoju, centrum polskiej kultury politycznej ogniskuje się w Krakowie i w Warszawie, z wyciągającym się stamtąd ramieniem ku Lwowu, a następnie na Dzikie Pola ku Kijowowi. Dogadzało to wprawdzie świeckim i duchownym możnowładcom, ale było też na rękę Prusom, bo oczy Polski coraz bardziej odwracały się od Zachodu. Postępująca wówczas po Unii Lubelskiej (1569) ekspansja na Wschód powodowała, równomiernie z wysiłkiem asymilacyjnym, osłabienie rozmachu myśli politycznej w rdzennej Polsce. Symbolem tej polityki-to złuda hołdu krakowskiego z r. 1525 i niezwykle groźny fakt, że z zagnieżdżającym się w Prusach Wschodnich rodem Hohenzollernów Niemcy obejmują Polskę dwoma ramionami. Nieszczęsne panowanie 70) Krasiński, t. II, str. 66 71) Tazbir, Historia Kościoła Katolickiego, str. 77 Zygmunta Wazy, przesiąkniętego jezuityzmem i przesadną bigoterią, a nie sprawiedliwością i umiłowaniem narodu, którego był królem - zniweczyło wiele korzystnych politycznie momentów dla Polski. Król ten niestety pod wpływem jezuickich knowań stał się raczej narzędziem polityki austriackiej, wyrządzającej wiele szkód interesom narodu polskiego, aniżeli wyrazicielem polskiej racji stanu. Ograniczenie praw zdobytych przez dysydentów. Aczkolwiek wewnętrzne życie protestantów nadal ujawniało żywą działalność zarówno organizacyjną jak i kulturalną, nie mniej jednak Kościół rzymskokatolicki począł stopniowo odzyskiwać swoje w społeczeństwie przodujące stanowisko. Najpierw przejawiało się to w ograniczaniu praw wyznań niekatolickich ,w praktyce życia codziennego, co potem ustawowo zatwierdzano. Walkę o władanie duchem narodu przegrał protestantyzm bezapelacyjnie na przełomie wieku XVI/XVII. Już w połowie XVII wieku mogli świeccy działacze kontrreformacyjni przedstawiać Reformację jako chwilowy obłęd wywołany przez obcych z zagranicy, którego się szlachta szybko i na zawsze wyzbędzie, a za nią cały naród. Katolicyzm rzymski powracał do dawnego stanu posiadania.72) Różnowierstwo wkraczało w wiek XVII już pokonane. Magnateria porzuciła je, gdy birżańiscy Radziwiłłowie wymarli, a Leszczyńscy wyparli się kalwinizmu, który na Litwie przejawiał się tylko gdzieniegdzie wśród szlachty. Za wypędzonymi arianami, najbardziej znienawiidzonymi, nikt się nie ujął, bo przeważał w nich element mieszczański i obcy. Wolność szlachty różnowierczej stawała coraz bardziej pod znakiem zapytania.73) Na sejmie w r. 1603 dysydenci jeszcze usiłowali wymóc potwierdzenie i uprawnienia swych związków religijnych (legę publica stabilire), co właściwie nie było żądaniem niczego nowego; ale zamierzonego celu nie osiągnięto na skutek rozwiązania sejmu. Dalsze usiłowania, podjęte w tym kierunku na sejmie w r. 1605, również spełzły na niczym.74) 72) Briickinier, t. II, str. 475 73) Tamże, s.tr. 484 74) Krasiński, t. II, str. 110 Tymczasem nadarzyła się inna sposobność zaszkodzenia dysydentom. Pod pozorem tępienia, a następnie karania tych, którzy przyłączyli się do rokoszu Zebrzydowskiego, spalono, zburzono i odebrano ewangelikom w latach od 1606 do 1610 dwie trzecie kościołów. Była to niezwykle poważna klęska •ewangelicyzmu polskiego.75) Panowanie Władysława IV. sejm konwokacyjny, zgromadzony w warszawie w dniu • 23.VI.1632 r., uroczyście zatwierdził prawa zapewnione uchwałą sejmu z r. 1627, a więc zniósł wszelkie nieprawne wyroki sądów, wydawane na innowierców, oraz rozporządzenia niezgodne z konstytucjami rzeczypospolitej, wydane przez zmarłego króla za poradą duchowieństwa rzymskokatolickiego. artykuł 7 tej uchwały głosił, iż wszystkie kościoły ewangelickie, będące własnością poszczególnych wyznawców, są nietykalne. uchwalono jednak tutaj pewne ograniczenia, a mianowicie, że istniejące już kościoły innowierców mają być zachowane, ale wzbroniono wznoszenia nowych. nabożeństwa domowe miały być wszędzie uszanowane. art. 8 znów postanawiał, że duchowieństwo ewangelickie ma podlegać sądom zwykłym; tym samym roszczenia biskupów rzymskokatolickich do sądzenia innowierców nie znajdowały prawnej podstawy.76) król władysław IV (1613-1648), pragnąc uchronić polskę od losu, któremu uległy ościenne kraje na skutek wojen religijnych, okazywał pobłażanie dla wszystkich wyznań, a wszelkiego rodzaju gwałty polecał karać surowo. usilnie też pragnął doprowadzić do zgody pomiędzy innowiercami a katolikami, zwołując do torunia na dzień 28.VIII. 1645 r. tzw. colloqium charitativum, które rozeszło się 21.XI. 1645 r. po 36 posiedzeniach bez żadnych pozytywnych rezultatów, raczej nawet powiększając wzajemną niechęć.77) triumf kontrreformacji za jana kazimierza. całe panowanie eks-jezuity jana kazimierza (1648- 1668) było okresem nieszczęśliwych wojen ze wszystkimi m 96 konstanty bulli niemal sąsiadami, tak że na pierwsze miejsce działalności państwa wysunęły się zagadnienia obrony kraju, do innych spraw nie przywiązywano większej wagi. postępowanie dysydentów było na ogół legalne; bronili swych praw i swobód na sejmach i sejmikach, a "znoszenie się ich z obcymi protestanckimi rządami było raczej szukaniem u nich pośrednictwa, niż żądaniem zbrojnej pomocy". 78) tymczasem czynniejsze zaangażowanie się niektórych po stronie karola gustawa szwedzkiego pociągnęło za sobą nieobliczalne wprost następstwa, aczkolwiek taką samą zdradą splamiła się "większość szlachty katolickiej, między innymi przyszły król polski - jan sobieski. jednakże o własnej zdradzie zapomniano, całą zaś wściekłość wyładowano na oddawna znienawidzonych heretykach".79) większość szwedzkich sprzymierzeńców rekrutowała się z łona szlachty katolickiej, wśród której trafiali się przedstawiciele kleru (szczególnie spośród wyższego duchowieństwa).80) jan kazimierz, wezwany przez zawiązaną 19.XII.1655 r. konfederację w tyszowicach do przystąpienia do niej - zaprzysiągł m. in. nawrócenie heretyków, co oczywiście mogło mieć na przyszłość jedno tylko znaczenie, a miamowicie prześladowanie innowierców. 81) wobec tego, że protestanci zostali obwinieni o sprzyjanie uciskowi szwedów, sejmy z r. 1658 i 1659 orzekły, że "kto by po 10 lipca 1660 r. ważył się wyznawać albo opowiadać sektę ariańską, która synowi bożemu przedwieczności ujmuje, albo jej wyznawców chronił, podlega infamii i konfiskacie dóbr, winien więc po tym terminie albo przyjąć katolicyzm, albo wysprzedać się i opuścić ojczyznę".82) panowanie jana kazimierza było szczególnie nieszczęśliwe, gdyż już po 2 latach rządów rozpoczęły .się akty nietolerancji i gwałtu, a wszelkie prawa potwierdzane przez konstytucje nie miały najmniejszego wpływu na dolę innowierców. również pokój zawarty w oliwie w 1660 r., potwierdzający w zasadzie prawa i przywileje każdego wyznania, pozostał martwą literą wobec wzmagającego się fanatyzmu katolików. zaczęły się też pojawiać na sejmach próby 78) tamże, str. 439 79) tazbir, święci grzesznicy i kaoerze, str. 123/4 88) tazbir, historia kościoła katolickiego, str. 100 81) krasiński, t. ii, str. 1&7 82) bruckner, t. ii, str. 500 ograniczenia prawa wolności wyznania. w r. 1668 uchwalono prawo zabraniające katolikom pod karą wygnania przechodzenia na protestantyzm.83) Okres przejściowy. sejm konwokacyjny po abdykacji jana kazimierza w r. 1669 uchwalił, że na tronie polskim może zasiadać tylko katolik. kontrreformacja zatriumfowała więc całkowicie, a kościół rzymskokatolicki stał się niemal wyłącznym panem sytuacji. kontrreformacja nie tylko doprowadziła do upadku protestantyzmu i wzmogła konflikty narodowościowe w rzeczypospolitej, ale przyczyniła się też do znacznego obniżenia poziomu umysłowego i kulturalnego oraz skażenia smaku literackiego i artystycznego. "podobnie jak w całej europie, tak i w polsce kontrreformacja starała się wycisnąć swoje piętno na wszystkich dziedzinach życia. literatura i liturgia. wszystko to miało służyć sprawie zwycięstwa katolicyzmu. z jednej strony kościół zwalczał poglądy, upodobania i zwyczaje, które uznał za niezgodne z katolicyzmem, z drugiej zaś wykorzystywał osiągnięcia kulturalne do własnych celów". 84) również polska polityka zagraniczna poczęła tracić swój charakter narodowy, który był cechą rządów ostatnich jagiellonów, a decydujący wpływ na dworze królewskim poczęli wywierać jezuici i nuncjusze papiescy.85) krótki okres panowania króla michała wiśniowieckiego (1669-1673), który, wstępując na tron, nie zastał już żadnego dysydenta w senacie, nię zaznaczył się niczym szczególnym w zakresie omawianych spraw. król jan sobieski (1674-1696) bez wahania zatwierdził prawa dysydentów. był on przeciwnikiem prześladowań religijnych, ale nie miał dostatecznej siły, aby powstrzymać rozgałęzioną we wszystkich częściach polski działalność duchowieństwa rzymskiego i zwolenników nietolerancji. czasy saskie. za czasów saskich (1697-1763) położenie innowierców pogorszyło się znacznie. august ii (1697-1738) zaakceptował konstanty bulli dodany do "pacta conventa" nowy warunek, iż monarcha nie będzie dawał dysydentom ani senatorskich, ani innych godności i urzędów. 86) a. briickner tak opisuje istotne źródło nietolerancji: "główną winę ponosiło duchowieństwo, skoro do końca XVII wieku kładło szlachcie w uszy, że bóg karze polskę za znoszenie różnowierstwa; że stąd poszła wszelka niedola; że nie będzie lepiej, póki się go nie wypleni; zapewnieniom lojalności nie należy wierzyć, bo jakaż może być jednomyślność z tym, który w najszacowniejszym, w wierze, się ode mnie różni? duchowieństwo pismem i czynem podjudzało szlachtę, wymagało, żeby im odmawiano praw politycznych i zabraniano wykonywania nabożeństwa, tj. budowania nowych zborów, poprawiania czy odnawiania dawnych, pogrzebów publicznych, własnej nauki szkolnej; żeby poddano ich zupełnie pod proboszcza, by świadczyli opłaty katolickie, brali udział w obchodach. powoływano się przy tym stale na przykład obcy: w jakim poniżeniu katolicy w anglii czy prusach, takie samo należy się protestantom u nas." 87) rosła więc nietolerancja z każdym rokiem, ale i sami protestanci dolewali oliwy do ognia, zwracając się o pomoc do obcych mocarstw (prusy, dania, holandia, anglia), chcąc zyskać gwarancję swych praw na drodze mieszania się wspomnianych mocarstw w wewnętrzne sprawy polski, co też im na każdym sejmie wytykano.88) stanisław leszczyński (1704-1709), obejmując przejściowo tron po wypędzeniu augusta ii przez karola XII, w sojuszu zawartym z tym ostatnim w warszawie (28.XI. 1704) wyraźnie zapewnił ewangelikom korzystanie z praw i swobód, przyznanych im przez dawne ustawy państwowe, i znosił wszelkie ograniczenia powstałe w tym czasie.89) po powrocie augusta ii w związku z panującymi niepokojami w kraju i obecnością wojsk saskich, których gwałty i grabieże wywoływały oburzenie szlachty, zawiązana została w tarnogrodzie konfederacja (1715), która rozpoczęła w całym kraju walkę z wojskami saskimi.s0) kiedy wypędzono z kraju "sasów, lutrów i pludrów", cała niechęć szlachty odbiła się na własnych dysydentach. znalazło to SWÓJ 86) krasiński, t. III, str. 44 87) bruckner, t. III, str. 67 88) tamże, str. 58 89) krasiński, t. III, str. 44 90) lewicki a., zarys historii polski, str. 282 kościół i państwo w polsce... 99 wyraz w ugodzie zawartej między królem a konfederacją tarnogrodzką (3.XI.1716), zatwierdzonej przez sejm w 1717 r., znany pod nazwą ."niemego". od 1718 r. dysydenci faktycznie zostali wykluczeni z izby poselskiej. król august III (1735-1763) zobowiązał się uroczyście powierzać urzędy sądowe i dworskie wyłącznie katolikom. takie było ostatnie zwycięstwo kontrreformacji w polsce, odniesione w przeddzień zmierzchu swej wszechwładzy nad narodem.91) Częściowe przywrócenie praw wyznaniom niekatolickim. Dopiero w drugiej połowie Xviii wieku przywrócono, aczkolwiek częściowo, prawa wyznaniom niekatolickim. ale to się nie stało pod wpływem wzmożenia sił protestanckich czy też zasadniczych zmian w poglądach na religię, prawa te zostały narzucone przez mocarstwa ościenne. pod naciskiem dworów prus i rosji sejm w r. 1766 przyznał dysydentom bardzo nieznaczne prawa. dopiero traktat z rosją, zatwierdzony przez tzw. sejm repninowski w 1768 r., wprowadził radykalne zmiany, równając w prawach dysydentów z katolikami. s2) elementy nietolerancyjne zawiązały w Barze (1768- 1772) konfederację "w obronie wiary i wolności". w ten sposób sprawę wiary - wbrew wszelkiej logice i zasadzie poszanowania sumienia człowieka i godności osobistej obywatela - sprzęgnięto z pojęciem wolności i politycznych praw polskiego narodu, co znalazło swój dosadny wyraz w następującym wierszu: "wolność, ojczyznę, jedność, marę, prawu chce zniszczyć, zgubić złość kacerska wrzawa.... zawstydź kalwina, lutra, schizmatyka, niech dobrze wierzy, albo śmierć połyka..." 93) Ostatnie lata Rzeczypospolitej. Równouprawnienie dysydentów nie trwało długo; w r.. 1775 doznali znów całego szeregu ograniczeń.94) Ustawa rządowa 91) Tazbir, Świt i zmierzch polskiej reformacji, str. 1.91 92) Kutrzeba, str. 221 93) Brucklner, t. III, str. 286 94) Butoaeba, str. 221 100 uchwalona 3 maja 1791 r., pod względem wyznaniowym właściwie nię przyniosła żadnych zmian.95) Artykuł pierwszy Konstytucji bynajmniej nie wykazywał ducha tolerancji, nadal zachowując uprzywilejowaną pozycję Kościoła rzymskokatolickiego: "Religią narodową panującą jest i będzie wiara święta rzymska katolicka ze wszystkimi jej prawami. Przejście od wiary panującej do jakiegokolwiek wyznania jest zabronione pod karami apostazji". Jednocześnie Konstytucja zastrzega "wszelkich obrządków i religii wolność... podług ustaw krajowych"; czyli istniejące ograniczenia "podług ustaw krajowych" pozostały nietknięte, aczkolwiek oficjalnie ogłoszono wolność religii. Również według Konstytucji grodzieńskiej z 1793 r. stosunek do dysydentów nie uległ zmianie. Powstanie Kościuszkowskie żadnych zmian w tym zakresie nie przyniosło, zapewniając jeńcom, w celach propagandowych, nabożeństwa prawosławne i ewangelickie. Władze powstańcze po raz pierwszy odniosły się pozytywnie do Żydów, traktując ich w zasadzie na równi z innymi obywatelami kraju.96) Rok 1795 przyniósł likwidację Państwa Polskiego; a stało się to wówczas, kiedy polska polityka skierowała się ku Wilnu i Połockowi oraz przez Krzemieniec na Ukrainę, odwracając się od piastowskich źródeł, z których przed wiekami wyrosła polityczna kultura Polski. Uwagi ogólne i końcowe. Problem wolności wyznania i sumienia - jak długo sięga pamięć ludzka - zawsze wywoływał rozerwania, nieporozumienia, nienawiść i rozjątrzenie umysłów. Na tym tle prowadzono krwawe i długoletnie wojny... Sprawy te wymagały na całym świecie uregulowania zgodnego z prawem Bożym i .postępową ideą poszanowania godności człowieka jako czegoś, co stoi ponad wszelkim prawem i dlatego przez to prawo winno być szczególnie chronione i zabezpieczone. Polska nie należała pod tym względem do wyjątków, może tylko przebieg powstających na tym tle konfliktów miał charakter mniej krwawy; niemniej były dość silne - 95) Taroae. str. 287 96) P.A.N., Historia Polski, t. II, cz. 1, str. 346 101 KOŚCIÓŁ, I PAŃSTWO W POLSCE... w szczególności w XVII wieku - który charakteryzował się też ogólnym upadkiem kultury narodowej i oświaty, a w związku z tym - duchem nietolerancji. Wiek XVI - wiek przeważających jeszcze wpływów ducha humanizmu i oświecenia - stwarzał podatny grunt, aby ustalić po wsze czasy wolność religii i sumienia. Niestety - ruch reformacyjny w Polsce nie stanął na wysokości zadania, nie ogarnął całego narodu i wszystkich jego grup oraz nie wykorzystał nadarzających się ku temu sposobności. Przegrana Reformacji była przegraną zdrowych sił narodu, a duch, który sprzeciwiał silę i zwalczał wszelkie dążenia do wolności człowieka, nie był w stanie oprzeć się politycznej niewoli. Duch nietolerancji zawsze sprowadza na naród epokowe katastrofy. J Ryszard Andrzejewski. Watykan w okresie niewoli Polski.* Kościół twój tam, skąd boskie płynie ci natchnienie, A nie tam, gdzie krzyż widzisz, belki i kamienie. (Juliusz Słowacki: Urywki z raptularza). Dzieje Polski przynoszą wiele przykładów politycznych akcji Watykanu, sprzecznych z najżywotniejszymi interesami naszego narodu. Papiestwo popierało Krzyżaków przeciw Polsce; klątwą obłożeni byli królowie Władysław II, Miesziko Stary, Władysław Laiskonogi, Bolesław Łysy, Henryk Brodaty, Kazimierz Wielki, Kazimierz Jagiel-lończyk. W interesie Watykanu Władysław Warneńczyk złamał korzystny dla Polski pokój z Turkami, aby ponieść klęskę i samemu zginąć w roku 1444. Podobna historia powtórzyła się dwieście lat później, kiedy to Jan III Sobieski, odłożywszy na bok wzgląd na własną ojczyznę, dla interesu * Opracowanie niniejsze oparte jest o materiały dokumentarne, przede wszystkim watykańskie. Wykorzystane zostały opublikowane w różnych zbiorach i przez różnych autorów materiały archiwum watykańskiego (Archiwum Secretum Vaticanum), akta papieskiego sekretariatu stanu (Segreteria di Siato, dział "Polonia"), nuncjatury warszawskiej i wiedeńskiej (Nunziatura di Varsavia, Nunziatura di Yienna), jak również bulariusze papieskie, encykliki i listy. Poza tym - raporty ambasadorów francuskich przy Watykanie ze zbiorów Archius des Ministere des Affaires Etrangeres (AMAE) i austriackich, znajdujących się w wiedeńskim Haus-Hof-und Staatsarchw (Rom). Inne źródła, także drukowane, podane są w przypisach, 104 RYSZARD ANDBZEJEWSKI papieża ruszył pod Wiedeń, aby bronić wrogiego nam cesarza austriackiego przeciw przyjaznym nam już wówczas Turkom. Najbardziej jednak ponury okres szkodliwej nam polityki papiestwa przypada na lata niewoli narodu polskiego, od dni pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej 1772 roku aż do powstań śląskich 1920 roku. Watykan, wrogi wyzwoleńczym dążeniom Polaków i gorączkowo zabiegający o względy, uznanie i poparcie ,,heretyckich" carów Rosji i królów Prus, a potem cesarzy Niemiec, nieustannie wzywał naród polski do uległości wobec okupanta. W okresie przedrozbiorowym sumienia i umysły społeczeństwa polskiego opanowali jezuici. Zagarnęli oni w swe ręce prawie niepodzielnie wychowanie i kształcenie młodzieży, sprowadzając j'e na najniższy poiziom zarówno pod względem naukowym jak i moralnym. Wspomina o tym w swym "Pamiętniku" Józef Wybicki: "Polacy w tym wieku zupełnie zdziecinnieli byli. Nie mieli swego języka, nie umieli mówić jak przodkowie: Kochanowscy, Orzechowscy; utworzyli sobie jakiś bełkot barbarzyński, z łaciny i polszczyzny złożony; oni to, jezuici, rzucili nasienie zguby naszej politycznej, które nam wydało owoce hańby i niewoli". Nie inaczej do tego okresu dziejów naszych odnoszą się późniejsi historycy katoliccy. Michał Bobrzyński pisze: "Nauczanie jezuickie karmiło młodzież polską okruchami nauki, z której zdarto wszelki ślad swobodnej myśli i badania. Treść nauki starano się przepoić fanatyzmem wyznaniowym. Pod względem moralnym jezuici 'zadowalali się dewocyjn ością i zewnętrznie okazywaną cnotliwością, poza którą pieniło się wszelkie zło" (Zarys dziejów Polski). "Ogłupianiu politycznemu towarzyszył straszliwy upadek moralny społeczeństwa, nieodłączny od ciemnoty; religijność krzewiona po kościołach, szkołach i domach przez ciemne i niemoralne duchowieństwo, wyradzała się na coraz to bez-duszniejszą dewocję".1) "Oleśnickiemu zawdzięczamy, żeśmy odepchnęli od siebie Czechów dla ich husytyzmu; jezuitom, żeśmy nie uczynili unii z Moskwą. Po dwakroć padaliśmy ofiarą wierności ślepiej dla Rzymu, nie licząc tego, żeśmy poślubili jego oba- ') Ignacy Chrzanowski: Historia literatury Niepodległej Polski. Warszawa 1947, str. 365. 105 WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI POLSKI we światła i fanatyzm, wczepiając go powoli w politykę naszą".2) Dla pełnego zrozumienia postawy Watykanu wobec naszego kraju należy przede wszystkim zdać sobie sprawę z nadzwyczajnych uprawnień Kościoła katolickiego w Polsce przedrozbiorowej. Jedną z głównych pozycji budżetu kurii rzymskiej stanowiły tzw. sumy polskie. Składały się na nie: świętopietrze, którym obciążone było całe społeczeństwo, oraz część dochodów z majątków kościelnych w naszym kraju. Kościół był nie tylko największym obszarnikiem; własność biskupów i kapituł stanowiła ponadto czwarta część miast w Polsce! Poza tym Kościół katolicki posiadał u nas wyjątkowe zupełnie przywileje polityczne. Duchowieństwo, nawet w sprawach czysto świeckich, wyłączone było spod jurysdykcji trybunałów państwowych, a najwyższą władzą sądową dla kleru był nuncjusz papieski. W czasie bezkrólewia regentem był z urzędu prymas. 'Podkanclerzem mógł być tylko duchowny itd. Duchowieństwo katolickie było w dawnej Polsce prawdziwą potęgą materialną i polityczną, wykorzystując swe uprawnienia dla realizacji celów polityki watykańskiej, która w najmniejszym nawet stopniu nie zwracała uwagi na-żywotne interesy i dążenia narodu polskiego. Jan Tarnowski, hetman wielki koronny, zwycięzca spod Obertyna, wołał na sejmie piotrkowskim pod adresem hierarchii kościelnej: "Przywłaszczyliście sobie prawa na mocy jakichś dekretarii, które nic nie znaczą u nas, a tym mniej u króla, co na nasze przysięgał prawa i przez nie siedzi na tronie, a nie z woli papieża. Nie będzie król trzymał miecza w ręku na wasze zachcenia. Nie zniosą ludzie, abyście ich bezkarnie grabić i z kraju wypędzać mogli. O wierze mówicie, a na wolność dybiecie i na majętności. Herezją grozicie, lecz sądzić nie chcecie w świetle dnia, ale po piwnicach biskupich sądzicie nie polskimi, ale rzymskimi prawami. Naród was nienawidzi, naród się przeciw wam buntuje... I klątwą mi nie groźcie, bo klątwy są dla tych, co się ich boją..." W absolutystycznej Europie końca XVIII wieku feudalny ustrój szlacheckiej Rzeczypospolitej był zupełnym przeżytkiem. W tym stanie rzeczy jasne było, że przed Polską stanęły dwie ewentualności: .albo przeprowadzić zasadnicze 2) Józef Ignacy Kraszewski: Polska w czasach rozbiorów, Kraków 1883, t. I, str. 13. 106 RYSZARD ANDRZEJEWSKI reformy, przebudować ustrój wewnętrzny i zerwać z samowolą szlachecką, albo utracić byt niepodległy. W interesie Watykanu nie leżało odrodzenie wewnętrzne Polski. Ciemnota ludu najpewniejszą była gwarancją regularności przekazów pieniężnych, równocześnie zaś papieże snuli dalekosiężne plany antyprotestanckiego sojuszu z prawosławiem, przejęcia (pod swe skrzydła ortodoksyjnej słowiańszczyzny południowej, przy czym porozumienie z caratem miało dojść do skutku właśnie kosztem Polski. Przede wszystkim Watykan był nieugięty na punkcie swych dochodów i przywilejów. ,,Pierwej kościoła bronić, niźli ojczyzny! - wołał Piotr Skarga. - Jeśli doczesna zginie, przy wiecznej się ostoim!" Tym samym duchem przepojone było całe wyższe duchowieństwo w Polsce. Podczas insurekcji warszawskiej 1794 roku znaleziono trzynaście kwitów wystawionych przez prymasa Antoniego Ostrowskiego w latach 1775-1782, z których wynikało, że pobierał on z ambasady carskiej 3000 dukatów rocznej ,,pensji" (Extrakt z dowodów autentycznych i z regestrów moskiewskich na pensje brane od Moskwy, "Gazeta Wolna Warszawska" nr 36 z 1794 roku). Tenże sam Ostrowski, płatny sługa rządu carskiego, prezydował delegacji sejmu, która podpisała pierwszy rozbiór Polski. Nie lepsi byli jego poprzednicy. Prymas Łubieński w okresie, gdy podczas bezkrólewia pełnił funkcje interrexa, przyjął od Repnina 324000 złotych i utorował drogę do rosyjskiej interwencji. Następca jego, prymas Podoski, pobierał od ambasadora carskiego stałą pensję w wysokości 5000 dukatów miesięcznie. Tę galerię uzupełnić można nazwiskami biskupów Młodziejowskiego, Massalskiego, Kossakowskiego, Skarszewskiego, Rybińskiego... Toteż wielki patriota, Stanisław Staszic, wołał w "Przestrogach dla Polski": "Prócz plebana, każdy inny duchowny jest niepotrzebny. A tym samym szkodliwy. Bo tylko z cudzej pracy je i pije. Takiego wydatku utrzymywać Rzeczypospolita nie jest w stanie..." iRęka w rękę z duchowieństwem szła magnateria polska, która wolała widzieć kraj podzielony niż postępowy. Doskonale poinformowany rezydent saski w Warszawie, Essen, pisał 1 października 1766 roku do swego dworu: "Rozważając rzeczy, jakie się tu dzieją, jestem w obawie mojej utwierdzony, że zgoda jakaś i tajemne zobowiązanie się królów: WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI POLSKI 107 austriackiego, pruskiego i dworu petersburskiego zachodzić musi, w którym o podział Polski idzie". Jak przyzmaje zresztą katolicki historyk Maciej Loret, jeden z nielicznych, którzy uzyskali dostęp do tajnych archiwów papieskiego sekretariatu stanu, "stosunek Watykanu do ostatniej w Polsce elekcji pełen był rezerwy, neutralności i wyczekiwania". A przecież nawet nuncjusz papieski Visconti od pierwszej chwili uważał przedwyborcze porozumienie Rosji i Prus za "wielce niebezpieczne dla całości Rzeczypospolitej". O jak najściślejszym porozumieniu Watykanu z państwami rozbiorczymi świadczy fakt, że traktat pierwszego rozbioru współredagował sam nuncjusz papieski w Warszawie, mons. Garampi. Rozbiory Polski skrzętnie były przez polityków papieskich przygotowane. Dnia 9 sierpnia 1770 roku generalność konfederacji barskiej ogłosiła bezkrólewie. 3 listopada 1771 roku dokonany został głośny zamach na Stanisława Augusta. Jak stwierdza wieloletni prefekt archiwów watykańskich, oratorianin Augustin Theiner, zamach zainscenizowany był przez samego króla w porozumieniu z nuncjuszem i prymasem, dla podkopania i zdyskredytowania konfederacji barskiej (Geschichte des Pontificats Clemens XIV, tom II, str. 33). Nawet apologeta Kościoła, Maciej Loret, nie może zaprzeczyć udziału nuncjusza w spisku. Opierając się na materiałach Tajnego Archiwum Watykańskiego (Fondo Garampi. Diario Garampi, vol. 71, str. 664) pisze: "Fakt udziału nuncjusza Duriniego potwierdza jego następca Garampi. Sądzę, że może i monsignor Durini był w porozumieniu (Credo che forsę anche Mgr Diuriini ne fosse inteiso).3) W lutym 1772 roku trójca podziałowa podpisała konwencję w sprawie rozbiorów. Reakcja papieska była wymowna. "W formie niesłychanie oględnej i uniżonej Klemens XIV i jego nuncjusze błagali Wiedeń o ratunek dla religii katolickiej, zagrożonej w Polsce (w czym to "zagrożenie religii katolickiej" miało się wyrażać nie pisze katolicki historyk - przyp. R A.). Klemens XIV nie wystąpił nawet w obronie ludności terenów zagarniętych, bo jego dyplomacja sądziła, że obraziłby tym i rozgniewał dwór wiedeński".4) 3) Maciej Loret: Zamach na Stanisława Augusta w świetle źródeł watykańskich, Warszawa 1910. •4) Loret: Watykan a Polska w dobie rozbiorów. Warszawa 1963 str. 340. 108 RYSZARD ANDRZEJEWSKI Aby więc nie "rozgniewać" arcykatolickiej cesarzowej austriackiej pisał Klemens XIV do Marii Teresy: "Najechanie Polski i jej podział były nie tylko rzeczą polityczną, lecz leżały w interesie religii i dla duchowej korzyści Kościoła było konieczne, by dwór wiedeński rozpostarł swe panowanie w Polsce o ile można najdalej" (Joachim Lelewel: Histoire de Pologne). A spowiednik jej dodał: "Wasza cesarska mość na Sądzie Ostatecznym nie potrzebuje z podziału Polski żadnego zdawać rachunku". Kuria rzymska zobowiązała się do aprobowania wszelkich zmian dotyczących nowego podziału diecezjalnego, sądownictwa i zarządu kościelnego w zaborze austriackim, czego "tonem bardzo energicznym i stanowczym" domagał się pismem z 24 lutego 1772 roku rząd wiedeński, oświadczając, iż "nowy kordon austriacki ma istnieć i być rządzony, również pod względem kościelnym tak, jakby nie istniał w Europie kraj zwany Polską" (In una parola isi e concluso che ii nuovo Cordone austriaco dovra esistere e governarsi anche nello spirituale appunto come se non esistesse in Europa un Paese chiamato Polonia. Archiwum Watykańskie, Acta Nunziatura di Yienna, vol. 391). Równocześnie Watykan postanowił wykorzystać rozbiór Polski dla wytargowania koncesji od Rosji. W końcu czerwca 1775 roku udał się do Petersburga nadzwyczajny pełnomocnik papieża, nuncjusz Sagramosa. Instrukcja papieska dla niego jest wzorem jezuickiej perfidii: "Ponieważ dla utrzymania traktatu wymaga się kompensaty i korzyści, a Rzeczypospolita Polska przy cesji •(!?) obszernych prowincji na rzecz Rosji nie zastrzegła sobie żadnej innej wzajemności lub odszkodowania, jak tylko zachowanie religii w status quo, przeto wszelkie uchybienie rządu rosyjskiego w tym punkcie może w następstwie posłużyć narodowi polskiemu za pozór do zerwania powyższego traktatu. Może nadejść czas, w którym dojdzie do powstania narodowego celem odzyskania straconych krajów. Toteż gabinet rosyjski powinien przedsięwziąć wszelkie środki, by nietoleranckie duchy (intoleranti spiriti) tego narodu, jeśliby kiedykolwiek powstały, mogły się spotkać tylko z .surowym wykonaniem traktatu". W słowach tych mieści się nie tylko urzędowe uznanie traktatu rozbiorowego, ale przede wszystkim zdecydowanie wrogi stosunek do Polski i przewidywanych już przez dyplomację watykańską ruchów wyzwoleńczych ciemiężonego narodu. 109 WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI POLSKI "Nie należy - pisze Maciej Loret - przypisywać kurii rzymskiej przed oraz w czasie pierwszego rozbioru Polski większej pieczy lub troski o naszą całość polityczną ponad tą, jaką w rzeczywistości okazała. Po dokonanym natomiast rozbiorze Watykan uznał go za fakt spełniony..."5) Schlebiając, a jednocześnie obiecując jak najdalej idącą współpracę w utrzymywaniu w ryzach "buntowniczych Polaków", Kościół pierwszy wyciągnął rękę do porozumienia, oferując dworowi petersburskiemu stałe stosunki dyplomatyczne i podsuwając myśl uregulowania wzajemnych interesów drogą formalnie zawartego konkordatu. Po pierwszym rozbiorze do głosu w Polsce dochodzą grupy postępowe, rekrutujące się spośród średniozamożnej szlachty i mieszczaństwa. Walka o reformy podzieliła społeczeństwo na dwa zaciekle zwalczające się obozy: patriotyczny obóz postępu i obóz konserwatywny, broniący samowoli magnackiej, a popierany czynnie funduszami mocarstw rozbiorowych i Watykanu. Jeden z przywódców obozu postępu, Andrzej Zamojski, opracował kodyfikację praw polskich, która miała stanowić kamień węgielny naprawy Rzeczypospolitej. Nie naruszając uprawnień kościelnych, kodeks przewidywał, że za przestępstwa cywilne duchowni odpowiadać będą przed sądami państwowymi. Dla Watykanu był to "zamach na wolność Kościoła" i wystarczający powód, aby rozpętać-w porozumieniu zresztą z posłem carskim, Stackelbergiem-wściekłą nagonkę anty-kodeksową. "Przyczyną oporu przeciw zbiorowi praw-pisze Kraszewski-było duchowieństwo. Zamojski, wierny syn Kościoła, dobry i gorliwy katolik, nie mógł wszakże dopuścić, aby się Rzym w Polsce rządząc, status in statu (państwo w państwie) tworzył. Poszły natychmiast od nuncjusza rozkazy, aby mnisi i duchowieństwo umysły przeciw kodeksowi jątrzyli". 6) Współpraca papieskiego Rzymu z carską Rosją doprowadziła na sejmie 1780 roku do odrzucenia projektu Zamojskiego. Równie wrogo, jak do kodyfikacji praw, odniósł się Rzym do prób uzdrowienia i naprawy Rzeczypospolitej, jakie podjął Sejm Czteroletni (1788-1791). Kuria rzymska wolała 5) Kościół katolicki a Katarzyna II, Warszawa 1911 str. 102. 6) Polska w dobie rozbiorów, t. I, str. 255. 110 RYSZARD ANDRZEJEWSKI zabór ziem polskich przez protestanckie Prusy czy prawosławną Rosję niż zwycięstwo idei postępowych. Przecież od roku 1789, kiedy to zwycięski czyn wyzwoleńczy ludu francuskiego rzucił blady strach na reakcyjne trony Europy, Watykan mobilizował wszystkie siły i zasoby pieniężne dla poparcia antyrewolucyjnej koalicji. 3 maja 1791 roku uchwalona zostaje wśród niesłychanego entuzjazmu całego społeczeństwa-nowa Konstytucja. Watykan przyjął wiadomość o tym z wielkim zaniepokojeniem. O polityce kurii rzymskiej pisze Loret: "Nuncjusz Saluzzo przeciwdziałał wszystkiemu, co by mogło naruszyć uprzywilejowane położenie Kościoła i Stolicy Apostolskiej w Polsce. Dobro kraju nie było w ogóle branę pod uwagę". Przeprowadzeniem i uchwaleniem Konstytucji 3 Maja został Saluzzo zaskoczony, fakt ten zrobił na nim niemiłe wrażenie. W depeszy z 4 maja 1791 roku podkreśla, że ustawa majowa była zamachem stanu, dokonanym przy udziale aprobującego tłumu. ,,Sesja wczorajsza-pisze-miała pozór rewolucji. Nie ulega wątpliwości, że zmieniono całkowicie dawną formę Rządu i że król na tym bardzo wiele zyskał". Nie było to po myśli kurii rzymskiej. Watykan liczył jeszcze na kontrrewolucję, ale nadzieje te rozwiał nuncjusz Saluzzo, donosząc w następnej depeszy, iż nie wydaje mu się prawdopodobną "ruchawka przeciw ustawie, bo miasta i chłopi są zadowoleni". Tymczasem Watykan szykuje się już do nowej ofensywy. Pod protektoratem papieża i zaborców zawiązana zostaje zdradziecka konfederacja targowicka. Obok biskupów-zdrajców, pozostających na obcym żołdzie, do Targowicy przystępuje za namową nuncjusza całe wyższe duchowieństwo. "W programie swym na gruncie polskim miała dyplomacja watykańska na oku cel bezpośredni, bliski, tj. usunięcie w ten czy inny sposób niemiłej dla siebie Ustawy 3 Maja" - pisze Loret7). W latach między pierwszym a drugim rozbiorem Polski Watykan coraz ściślej współpracuje z Prusami i Rosją uważając, że pewniejsi to sprzymierzeńcy od pełnej "ducha buntu i rewolucji" Polski. W roku 1792 kuria rzymska z radością przyjęła wiadomość o wkroczeniu wojsk rosyjskich na ziemie Rzeczypospolitej. Raport nuncjusza Saluzzo z 19 maja 1792 r. pełen 7) Watykan a Polska, str. 342. WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI POLSKI 111 jest nadziei: "Najlepiej byłoby, gdyby różnice polsko-rosyjskie mogły być szybko wyrównane, a dzielna kawaleria polska mogła być użyta nad Renem przeciwko rewolucji francuskiej". Stanowisko nuncjusza całkowicie popierał papieski sekretarz stanu, kardynał Zelada, pisząc doń: "Wyznam prawdę, że nie znajduję powodu, dla którego powinien ostać się ustrój zdolny więcej podniecać niezgodę, jak utrzymać harmonię z sąsiednim mocarstwem"8). Dla polityków papieskich tego okresu naczelnym celem było nie dobro "wiernej córy Kościoła", Polski, lecz zgniecenie wolnościowych ruchów burżuazyjnej demokracji. Jasno sprawę postawił nuncjusz Saluzzo, pisząc do Watykanu: "Jedynym środkiem i z pewnością najskuteczniejszym byłoby uzyskać poparcie dworu carskiego, od którego wszystko zależy. Powinien on być na równi z nami zainteresowany w walce przeciw systemowi francuskiemu i w położeniu tamy duchowi filozoficznemu, który czai się w Polsce". Toteż, gdy w pierwszych dniach sierpnia 1793 roku, już po podpisaniu przez delegację sejmu grodzieńskiego drugiego rozbioru Rzeczypospolitej, zgłosił się do Piusa VI poseł polski w Rzymie, Antici, błagając go o interwencję, papież przyjął go ze słowami współczucia, ale "uprzytomnił Anticiemu, jak drażliwym i nieodpowiednim byłoby poruszać sprawę w obecnych okolicznościach"9). Rozpaczliwa próba obrony starego ustroju, która była istotnym motorem konfederacji Targowickiej, nie powiodła się. Przez dwadzieścia lat, jakie dzieliły pierwszy rozbiór Polski od insurekcji kościuszkowskiej, nastąpił olbrzymi wzrost miast, gdzie skupiała się coraz liczniej szaraczkowa szlachta i chłopscy dezerterzy z podmiejskich majątków. Rozwojowi gospodarczemu towarzyszyła wzrastająca radykalizacja mas. 23 marca 1794 roku Kościuszko ogłasza w Krakowie akt powstania. 17 kwietnia wybucha powstanie w Warszawie. Tłumione przez Targowicę nastroje mas wyładowują się w groźnym dla magnaterii wybuchu. "Powtarzano, że czas, aby pany za karetą poszli, a lokaje do karet siedli; przy sypaniu okopów, po rogach ulic mówiono do ludu, rozogniano 8) Nunziatura di Varsavia, vol. 53 i 67. °) List kard. Zelady do Saluzzy, Nunziatura di Varsavia, vol. 54. RYSZARD ANDRZEJEWSKI 112 umysł jego, a najczęściej przeciw panom, przeciw zdrajcom"!0). Tymczasem Prusy i Rosja postanawiają nie tylko zgnieść powstanie, ale wykorzystać rewolucję jako pretekst do trzeciego rozbioru i ostatecznego wymazania Polski z mapy Europy. Dzielnie im w tym pomaga kuria rzymska. W pracy pt. "Warszawa za rządów Rady Zastępczej Tymczasowej" pisze Wacław Tokarz: "Wojsku zbywało wciąż na broni palnej, której nie udało się sprowadzić przez Niemcy i Austrię z Amsterdamu, Liege i Drezna, choć zakontraktowano i zapłacono tam liczny transport karabinów nowego modelu. Ale transporty te wstrzymane zostały na skutek intryg papieskich wysłanników". Klęska powstania kościuszkowskiego i upadek Rzeczypospolitej przyjęte zostały przez kardynała-sekretarza stanu jako "fakt pomyślny dla polityki papieskiej". W Rzymie powołano po trzeciem rozbiorze osobną kongregację spraw kościelnych polskich, której zadaniem było jedynie uregulowanie z Rosją i Prusami statusu olbrzymich majątków kościelnych na ziemiach polskich. Zabezpieczywszy swe dochody, Watykan dbał już tylko o ugruntowanie "prawowitej władzy" zaborców. W kilka tygodni po ostatnim rozbiorze, 15 grudnia 1795 roku, Pius VI wydaje specjalne breve do arcybiskupa gnieźnieńskiego, w którym poleca duchowieństwu wpajać wiernym zasadę posłuszeństwa dla zaborcy, "obowiązek wierności i miłości panom i królom, i to tym usilniej, chętniej i gorliwiej w tym czasie, w którym ich do tego pociąga wdzięczność isama, jaką wypłacać są zobowiązani za pełne ludzkości i słuszności króla swojego, Fryderyka Wilhelma II, chęci..." II ..a Bolący, o dla sprawy narodowej najskuteczniejszego ratunku wyglądają z Rzymu, skąd nigdy dla nas nie było nie itylko wsparcia żadnego, ale nawet bezinteresownej życzliwości. (J. N. Janowski: "Rzym i Polska", Paryż 1863) Od zarania dziejów papiestwa politykę Watykanu charakteryzowało zawsze dążenie do władzy. Jakże też częstej 10) Joachim Lelewel, Panowanie Stanisława Augusta, Warszawa 1841, str. 246. 113 WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI POLSKI ekskomunice (podpadali wszyscy, którzy żądnym potęgi biskupom rzymskim przypominali ewangeliczną zasadę: "królestwo moje nie jest z tego świata". Nawet katoliccy historycy papiestwa przyznają, że wszystko, co choćby w przybliżeniu uznać można za postęp, było w państwie kościelnym wyklęte. Wyklęty był Kopernik, Galileusz i Newton, koleje żelazne, mosty łańcuchowe i oświetlenie gazowe, a kardynałowi Mastai, późniejszemu papieżowi Piusowi IX, przypisywano uwagę, że wedle jego wiadomości postępy w naukach, sztukach i przemyśle sprzeciwiają się teologii. W Rzymie zdawano sobie sprawę z tego, że w ówczesnym układzie politycznym Europy Polacy byli czynnikiem rewolucyjnym. Niemal wszędzie, gdzie toczyła się walka między dotychczasowym porządkiem a nowymi ideami-Polacy stali po stronie tych ostatnich, w myśl szczytnego hasła: "Za Waszą i naszą wolność". A przecież papież władał państwem, w którym - jak pisał legat Rawenny, kardynał Yincenzo Macchi, do papieskiego sekretarza stanu - "ben poco si ama ii governo" (rząd nie jest zbyt kochany). A przecież patrioci italscy za cel swych dążeń postawili sobie likwidację "papieskiego wrzodu" i zjednoczenie kraju. "To nie kwestia istniejących instytucji roznamiętnia umysły - pisał w poufnym liście kardynał-sekretarz stanu Bernetti do ambasadora austriackiego Lutzowa-i nie jest to pragnienie nowych urządzeń. Winien jest duch demagogiczny, który poniósł rewolucję do Francji, Polski, Brazylii, Meksyku, Kolumbii i chce ją ponieść wszędzie, gdzie rządy są czysto monarchistyczne. Jest to ruch wszeteczny, który chce triumfu zasady suwerenności narodu" Stosunek kurii rzymskiej do Księstwa Warszawskiego warunkowany był zależnością Watykanu od Napoleona. Po jego upadku, przewrót polityczny i terytorialny, wywołany na ziemiach polskich przez Kongres Wiedeński i utworzenie w zmniejszonych granicach nowego tworu, konstytucyjnego Królestwa, związanego formalnie unią personalną z Rosją, pociągnął za sobą doniosłe zmiany w ustroju kościelnym tej części Polski, żadnych jednak w ustosunkowaniu się Watykanu do naszego kraju. Pius VII, zwany "papieżem Świętego Przymierza", pełen radości, że "porządek zapanował w Europie", udzielił swego 11) Nunziatura di Vienna, von. 258 D. najwyższego błogosławieństwa trzem władcom, zjednoczonym dla wspólnej wyprawy przeciw prądom rewolucyjnym. Obok arcykatolickiego cesarza Austrii Franciszka I, błogosławieństwo papieskie uzyskali dwaj "heretycy"-wyznawca schizmy greckiej car Aleksander I i luteranin Fryderyk Wilhelm III. W dobie Rzeczypospolitej religia rzymskokatolicka była wyznaniem panującym, za Księstwa Warszawskiego - "religią stanu" (art. 1), w konstytucji Królestwa Kongresowego katolicyzm polecono jedynie "szczególnej opiece rządu", przy równoczesnym zastrzeżeniu, że "nie uwłacza się przez to wolności innych wyznań, które wszystkie swe obrządki całkowicie i publicznie pod protekcją rządu odbywać mogą" (art. 11). Nie podobało się to wprawdzie kurii rzymskiej, ale wzgląd na wspólnotę interesów z Petersburgiem kazał Watykanowi milczeć. Rewolucja lipcowa w Paryżu i wrześniowa w Brukseli przyspieszyły wybuch powstania listopadowego, którego początek przypadł fatalnie nie w porę dla Watykanu, gdzie odbywało się właśnie konklawe i związane z tym targi o władzę w Rzymie. Sam fakt powstania uznała hierarchia kościelna za bunt przeciw władzy, a zatem czyn "nielegalny i grzeszny". Pogodzić się z nim Watykan mógł tylko w razie jego zwycięstwa, choć to pogodzenie - jak przyznaje ks. prof. Mieczysław Zywczyński - byłoby tylko zewnętrzne12) Rzym nie uznawał przecież zasady suwerenności narodów. 6 grudnia 1830 roku nuncjusz wiedeński Spinola wysyła pierwszą wiadomość o wybuchu powstania: "Członkowie składający ministerium polskie to ludzie przekonań liberalnych, bez religii, nieprzyjaciele katolików... Nie dziwię się wcale, że ministrowie bez religii mogli zbuntować .się przeciwko własnemu rządowi". W odpowiedzi na to sekretarz konklawe, monsignor Polidori, wysyła 13 grudnia do nuncjusza wiedeńskiego depeszę "najpoufniejszą" (riservatissimo), która daje obraz poglądów, jakie panowały w św. kolegium kardynalskim na sprawę polską w chwili wybuchu powstania: "Zdaję sobie sprawę z tego, iż wielce możliwą jest zmiana polityki zewnętrznej trzech gabinetów: petersburskiego, wiedeńskiego i berlińskiego; rozumie się, że państwa te wyczerpują wszelkie środki, by zabezpieczyć sobie posiadanie Polski między nie podzielonej. Pośród ewentualnych zaburzeń, którym ulec może cesarstwo austriackie, należy także brać pod uwagę możliwość rozszerzenia się rewolucji z pogranicznej Polski na Galicję i Węgry. Nie wątpię, że siły rządu są obecnie więcej niż wystarczające, by stłumić próbę ruchawki w zarodku, ale ileż okoliczności mogłoby stanąć na przeszkodzie szybkiej represji". 12) Geneza i następstwa encykliki "Cum primum", Warszawa str. 108. Pełen niepokoju pyta sekretarz konklawe nuncjusza, "czy należy się obawiać, że tam (tj. w Wiedniu) myślą układać się z buntem, drogą upokarzających ustępstw, zwiastujących dalsze żądania?"13). Ze względu na wpływ, jaki wypadki polskie mogłyby mieć w państwie kościelnym, Watykan pragnął jak najszybszego stłumienia powstania i pacyfikacji Warszawy za wszelką cenę. Leżało zatem w interesie papiestwa, by powodzenie oręża rosyjskiego uwieńczone zostało "sukcesami zarówno świetnymi i stanowczymi (brillanti e decisivi), co szybkimi (solleci-ti)". Toteż zwracając się do posła rosyjskiego w Rzymie, Gagarina, mons. Polidori oświadcza, że Watykan pragnie, "by z pomocą Bożą przywrócony został porządek w różnych częściach niezmiernego imperium, które jest szczęśliwe, że podlega wielkodusznemu monarsze". Tymczasem nuncjusz wiedeński Spinola zawiadamia kurię rzymską listem z 1 lutego 1831 roku o "smutnych (affiigenti) wiadomościach z ziem polskich". Całkowite zwycięstwo odniosła partia "egzaltowanych", car został zdetronizowany,. sejm ogłosił zasadę suwerenności narodu, w Warszawie panuje entuzjazm dla sprawy powstania. "Bolesnym jest dla mnie obowiązkiem dodać (mi e doloroso ii dovere), że wszyscy są za powstaniem"14). Odpowiada mu już nowy sekretarz stanu, kardynał Bernetti: ,,Zaprawdę, nie może to być .satysfakcją dla Ojca Świętego. Ale i to prawda, że trudno zwyciężyć ducha narodu"15). Wrogi stosunek do powstania listopadowego wynikał u dyplomatów papieskich z ich postawy ideowej. Pamiętne są słowa papieża pod adresem własnych poddanych: "Jeśli nie zechcą słuchać księży, dostaną Austriaków na kark". Bagnetom austriackim zawdzięczał RYSZARD ANDRZEJEWSKI 116 rządku" w tym państwie, za co dziękował Franciszkowi I specjalnym pismem16). Bezpośrednio po wstąpieniu na tron, 15 lutego 1831 r. Grzegorz XVI wydał pierwsze breve potępiające powstanie listopadowe, pragnąc się w ten sposób przypodobać Mikołajowi I. Breve to, zaczynające się słowami: "Impensa charitas", było zredagowane bardzo ostrożnie. Papież zwracał uwagę biskupom polskim, że bunty i zawieruchy zbrojne obce są duchowi Kościoła (horret quiippe ecdaesia armarum tumultus ac seditiones). Stopniowo Watykan zaczyna się uspokajać. Wiadomości nadchodzące do sekretariatu stanu donoszą o coraz nowych zwycięstwach wojsk carskich. Na wiadomość o zbliżaniu się Rosjan pod Warszawę, kardynał Bemetti pisze 17 marca 1831 r. do nuncjusza wiedeńskiego: "Ubolewam zaprawdę nad wielkim nieszczęściem, jakie bunt przeciwko władcy ściągnął na naród sławny swą chwałą wojenną, ale nie mogę nie wyrazić swego zadowolenia na widok szczęśliwego stłumienia buntu, podniesionego z bronią w ręku, i który zbrojnie utrzymać się usiłował""). Warszawa miała w tym czasie ważniejsze kłopoty niż troszczyć się o dobre stosunki z Watykanem. Dopiero w kwietniu przybyła do papieża delegacja rządu polskiego. O losach jej i o upokarzającym przyjęciu dowiadujemy się z memoriału, który Grzegorz XVI w grudniu 1845 roku wręczył osobiście Mikołajowi: "Poseł rewolucyjnego rządu polskiego, wysłany sekretnie do Stolicy Świętej o pomoc, spotkał się z surową naganą za to, że śmiał przybyć do Rzymu w tego rodzaju misji i został odprawiony". Tymczasem sytuacja w Polsce stawała się coraz tragiczniejsza. Rozdarte wewnętrznymi sporami dowództwo nie potrafiło oprzeć się na szerokiej bazie społecznej. Udział mas chłopskich w powstaniu był niewielki. Oddziały powstańcze znajdowały się w odwrocie. Radosną dla nuncjusza wiadomość o przegranej Polaków pod Ostrołęką zmącił fakt, że w Warszawie górę wzięła "partia jakobinów" z Lelewelem na czele18). Depeszę o zdobyciu Warszawy przez Paskiewicza przyjął Watykan z zadowoleniem. Kardynał Bemetti specjalnym pismem 16) Acta Gregorii Papae XVI, vol. I, str. 11. 17) Nunz. di Vienna, vol. 258 A. 18) Segr. di Stato, vol. 247. 117 WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI dziękuje nuncjuszowi Spinoli za te "niezmiernie interesujące i pocieszające wiadomości, które nie pozwalają na wątpliwości co do kresu upartego buntu"19). Dla przypodobania się rządowi rosyjskiemu oraz z obawy przed napływem elementów rewolucyjnych, papież zabronił wpuszczania do państwa kościelnego emigrantów polskich. Niechęć do Polaków, "buntowników" i "burzycieli porządku" skłoniła kurię rzymską do dalszego ich prześladowania. 17 lutego 1834 r. papieski sekretarz stanu, kardynał Bemetti, przesłał nowemu nuncjuszowi w Wiedniu, Ostiniemu, instrukcję, w której nakazywał wymóc na Mettemichu, "aby ze Szwajcarii i z miejsc we Francji najbliższych Włochom usunąć wszystkich Polaków"20). Powstanie listopadowe upadło, Warszawa została zajęta, a reszta wojsk polskich wyparta do Prus i Austrii. Jedyne w dziejach naszych powstanie, które doprowadzić mogło jeśli nie do pełnego zwycięstwa, to przynajmniej do politycznego sukcesu, skończyło niemal samobójczo. Mieliśmy jedną z najlepszych w Europie armii, zabrakło jednak konkretnego programu politycznego. Upadek militarny powstania był ostateczny, teraz Watykan postarać się musiał o efekt moralny. 4 marca 1832 roku carski minister .spraw zagranicznych, Nesseirode, wysyła do posła rosyjskiego w Rzymie, Gagarina, obszerne pismo, polecając mu uzyskanie od Grzegorza XVI oficjalnego potępienia powstania: "Wielkość celu wskazuje dostatecznie, jakie mają być sposoby; półśrodki będą szkodliwe, miękkie napomnienie, słabe albo dwuznaczne breve, jak to przysłane 18 lutego 1831 roku, z którego myśmy nie mogli zrobić żadnego użytku, chybią celu i pozostaną bez skutku". Encyklikę "Cum primum" do biskupów polskich z 9 czerwca 1832 roku zredagował sam papież. Charakterem swym przypomina ona breve Piusa VII z 30 lutego 1816 roku, wzywające powstańców południowo-amerykańskich do posłuszeństwa wobec króla hiszpańskiego, bullę Leona XII z roku 1824 o podobnej treści, polecenie prefekta kongregacji Propagandy Wiary, kardynała Cappellariego (późniejszego papieża Grzegorza XVI), z roku 1829 dane Armeńczykom, aby byli ulegli wobec sułtana tureckiego oraz odezwy z roku 1831 do ludności państwa kościelnego. 20") Nunz. di Vienna, vol. 258 C. i 21)) Nunz. di Vienna, vol. 270. RYSZARD ANDRZEJEWSKI 118 Na polecenie papieża, tekst encykliki polskiej dano do przejrzenia posłowi rosyjskiemu. Po dokonaniu przez niego kilku poprawek i zmian - ostateczny tekst encykliki zredagował sam papież. Dokument ten jest tak charakterystyczny dla polityki Watykanu wobec Polski, że warto się nad nim dłużej zatrzymać: ,,Wielebni bracia! Powzięliśmy wiadomość o okropnym nieszczęściu, w jakim to kwitnące Królestwo (Polska) pogrążonem było roku zeszłego; dowiedzieliśmy się zarazem, że to nieszczęście sprowadzone zostało jeszcze przez intrygi wichrzycieli, którzy w tych opłakanych czasach powstali przeciw władzy prawowitych monarchów i w przepaść nieszczęść wtrącili ojczyznę, zrywając wszelkie związki uległości prawnej... Wydaliśmy wówczas list okólny do was, wielebni bracia, ale dla przeszkód, będących skutkiem ówczesnych okoliczności, ten list okólny nie doszedł rąk waszych. Teraz kiedy, dzięki Bogu, spokojność i porządek zostały przywrócone, nakazuję wam czuwać nad tem jak najusilniej, ażeby ludzie złośliwi, krzewiciele fałszywych nauk, nie zaszczepiali przewrotnych teoryj... Uległość władzy ustanowionej przez Boga jest niezachwianą zasadą. Niechaj każdy człowiek będzie uległy ustanowionej władzy, bo nie ma władzy, któraby nie pochodziła od Boga. Władze istniejące są przez Boga ustanowione, a zatem, ktokolwiek im się opiera, ten się opiera Bogu i to jest właśnie nauka Kościoła katolickiego"21). Jeśli się zważy wrogi stosunek Watykanu do sprawy polskiej, jasne będzie, dlaczego tak chętnie papież zgodził się powstanie listopadowe potępić. I tu z całym naciskiem podkreślić należy, że potępienie powstania listopadowego przez papiestwo było całkowicie świadome i dobrowolne. Przecież jeszcze w trzynaście lat po ogłoszeniu tej encykliki, w memoriale wręczonym 13 grudnia 1845 roku Mikołajowi I, Grzegorz XVI chlubił się przed carem swym krokiem, który- jego zdaniem - "tak bardzo nie podobał się liberałom" i który cytuje na dowód, że zawsze wpajał Polakom zasadę "zupełnego posłuszeństwa" władzy państwowej, nakazując im spełniać "que sunt Caesaris". 21) Cytat według tekstu opublikowanego w paryskim "Demokracie Polskim" z 29 stycznia 1838 roku. 119 WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI POLSKI Zadowolenie Petersburga z postawy papieża wyraził Gagarin w liście do kardynała Bernettiego z dnia 30 sierpnia 1832 roku: "Szczere pragnienie, jakie wyraziła Stolica św" użycia wpływu moralnego kleru, ażeby ludność katolicką Królestwa Polskiego umocnić w uczuciach poddania i wierności należnej dla swego władcy, jest dla cesarza niewymownie zadowalającym dowodem przyjaznych i głębokich poglądów kurii rzymskiej". Nic też dziwnego, że paryski charge d'affaires papieża, Garibaldi, z dumą chwalił się przed ambasadorem rosyjskim: "Myśmy pierwsi potępili rewolucję, czego dowodem są brevia Ojca św. do biskupów polskich. Papież zrobił co mógł, aby katolicy w Rosji byli posłuszni swemu władcy"22). Wzorem papieża postępowała hierarchia kościelna w Polsce. Metropolita Bułhak w liście pasterskim z 16 grudnia 1830 roku wołał: "Naród wskrzeszony, urządzony, osypany przez Aleksandra i Mikołaja najhojniejszymi łaskami, wciągnięty został w dzieło najczarniejszej niewdzięczności..." Biskup Giedroyć zaś gromi swych diecezjan za to, że ".podnieśli haniebny rokosz, poszli za przewrotnymi, bezbożnymi i podłymi oszustami", nawołując, aby jak najszybciej powrócili do domów i ponownie zaprzysięgli wierność carowi. Powstanie listopadowe potępiły również władze duchowne Kościoła katolickiego w zaborze pruskim: biskup chełmiński Ignacy Mathy, administrator poznański Marcin Dunin i administrator gnieźnieński Marcin Siemieński. Nie wszyscy jednak księża polscy poszli za głosem Rzymu. Chlubną kartę zapisał w dziejach powstania rewolucjonista ks. Meier. Udział w powstaniu wzięli: ks. Aleksander Puławski, ks. Florian Łoniewski, ks. Ignacy Szynglarski, kanonik Miszkowski, który pod Warszawą okopy sypał na czele swych parafian, ks. Józef Gacki, członek Towarzystwa Demokratycznego i wybitny mówca rewolucyjny. Jak gdyby mało jeszcze było encykliki "Cum primim", wkrótce potem, 15 sierpnia 1832 roku, papież wydaje nową encyklikę "Mirari vos", skierowaną w zasadzie przeciw "błędom" francuskiego filozofa, teologa i polityka Lamennais'go, w której raz jeszcze potępia powstanie listopadowe: "Kto się opiera władzy, opiera się rozporządzeniu boskiemu, a ci co się opierają, sami na siebie ściągają potępienie. Dlatego to boskie i ludzkie prawa oburzają się na tych, co przez haniebne 22) Segreteria di Stało, vol. 248. 120 RYSZARD ANDRZEJEWSKI bunty, spiski i zamachy usiłują złamać zaprzysiężoną wiarę monarchom". Obie encykliki wydane zostały w chwili, gdy rewolucja lipcowa w Paryżu, wrześniowa w Brukseli, listopadowa w Warszawie zostały zdławione. Głos papieża miał się przyczynić do zduszenia prądów rewolucyjnych. Nad tym samym pracowały rządy Austrii, Prus i Rosji. 18 września 1833 roku nastąpił zjazd w Munchengraetz (Mnichowo), gdzie przy nader czynnym udziale dyplomacji papieskiej odnowione zostało Święte Przymierze. 16 października tegoż roku podpisana została przez mocarstwa rozbiorowe konwencja berlińska w sprawie wspólnego działania przeciwko Polsce. Dyplomacja papieska układ ten zapisała na swoim koncie. III Twierdzimy, że szczyt katolicyzmu jest dzisiaj takim monarchą, jak inni monarchowie - ma gabinet, podobny innym gabinetom, dyplomacja jego nie lepsza od innych dzisiejszych dyplomacji; poniży się przed mocniejszym, opuści słabszego, a duszą katolicyzmu jest jego władza. (Seweryn Goszczyński: "Moralna postawa sprawy polskiej"). Nie ulega wątpliwości, że Watykan był zawsze jednym z głównych filarów tendencji zachowawczych, wiążąc się z siłami najbardziej konserwatywnymi i reakcyjnymi. Z nastaniem władzy burżuazji i ugruntowaniem się ustroju kapitalistycznego, "herezja panowania" nabrała nowej treści. Wierzący i niewierzący z klasy panującej powierzają Kościołowi katolickiemu misję obrony i usprawiedliwienia ich przywilejów. Z cynizmem godnym tego wodza francuskich klerykałów i męża zaufania Watykanu postawił sprawę hr. Montalembert, występując w 1850 roku we francuskim Zgromadzeniu Narodowym: "Co stanowi problem dnia dzisiejszego? Wpajać poszanowanie własności prywatnej tym, którzy jej nie posiadają. Nie znam zaś innego przepisu na wdrażanie tego szacunku, innego sposobu, by tym, co nie są właścicielami, kazać wierzyć WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI POLSKI we własność, jak jedno tylko: kazać im wierzyć w papieskiego Boga. Czy wiecie, jak wielką usługę ludowi francuskiemu odda kościół katolicki? Kościół powie człowiekowi: prochem jesteś i całe twoje życie powinno być pełne cierpień i walk, których nagrody nie szukaj na ziemi. Kościół katolicki ugruntuje w świadomości każdego wszystko to, co jest podstawą rządzenia państwami..." Aby zorientować się w polityce papiestwa wobec Polski i narodu polskiego w okresie od upadku powstania listopadowego do wybuchu pierwszej wojny światowej - pamiętać należy o dwoistym charakterze tej instytucji. Działalność dyplomatyczna kurii rzymskiej, tj. jej stosunek oficjalny, wyrażający się w stanowisku papieskiego sekretarza stanu i nuncjuszy - to jedna strona zagadnienia. Drugą jest wpływ Watykanu na urabianie ideologii politycznej kleru, a za jego pośrednictwem - całego społeczeństwa. Kuria rzymska opierała się z jednej strony na reakcyjnych rządach (w roku 1841 papież posłał Metternichowi order Grzegorza Wielkiego z diamentami), z drugiej zaś na zdrajcach, zapatrzonych jedynie w ultramontański Rzym. Aby przypodobać się władcom Wiednia i Petersburga, papież nie zawahał się poświęcić biskupa krakowskiego Skórkowskiego. Jasno postawił sprawę nuncjusza wiedeńskiego, pisząc 14 kwietnia 1834 roku do Skórkowskiego: "W Mimchengratz, dzięki cesarzowi austriackiemu została otwarta droga do porozumienia między papieżem a cesarzem rosyjskim, na drodze tej nie może być przeszkód"23). O innym wypadku pisze "Demokrata Polski" z 6 kwietnia 1844 roku, omawiając rolę min. oświaty Michała Grabowskiego: "Mniemał on, że historia Polski samoistnej samoistnie jest zakończona i że odtąd żyć ona może tylko jako członek Rosji. Radził utwierdzać i rozszerzać wyobrażenia monarchiczne, a demokracją straszyć głupich, przedstawiając, że demokracja chce krwi, rzezi, mordów, pożogi, łupiestwa... Wspierać katolicyzm ultramontański, nakazujący czcić władzę cesarza, a niszczyć katolicyzm polski, to według niego patriotyczne". W roku 1846 wybuchło w Galicji krwawo przez Metternicha stłumione powstanie. Natychmiast też nastąpiła interwencja Watykanu. 27 lutego 1846 roku papież wydał breve adresowane do biskupa tarnowskiego Wojtarowicza: 23) Nunz. di Vienna, vol. 277. RYSZARD ANDRZEJEWSKI 122 "Z przykrością dowiedzieliśmy się, iż w państwach naszego ukochanego .syna, cesarza austriackiego, króla węgierskiego i czeskiego, uknuto szkaradny spisek przeciw jego wszechwładztwu. Ta zła wiadomość nadzwyczaj nas zasmuciła, wielebny bracie, gdyż znana nam jest pobożność panującego, który się dobrze zasłużył Stolicy Apostolskiej... a przecież wszelka władza pochodzi od Boga i kto gwałci tę zasadę, popełnia grzech". Po rzezi galicyjskiej 1846 roku biskup tarnowski oparł się żądaniom austriackim potępienia powstania. Wiedeń porozumiał się jednak z Rzymem i - jak pisze bezimienny autor broszurki: ,,Galicja i Kraków pod panowaniem austriackiem" (Paryż 1853 r.) - "ze smutkiem wyznać trzeba, że wola Stolicy świętej i w tym razie była zgodna z wolą Jego Apostolskiej Mości, i nie wahała się poświęcić polityce austriackiej ministra Bożego. Szanowany ks. Wojtarowicz uległ papieskiemu rozkazowi, złożył swoje dostojeństwo w miesiącu sierpniu 1850 roku i oddalił się na ustronie". Komentując postawę Watykanu, paryski ,,Le Constitutionel" pisał w numerze z 4 kwietnia 1846 roku: "Papież jest tylko konsekwentny. W roku 1832, w liście okólnym do biskupów polskich, wyraził te same uczucia, co i w tegorocznym breve. Polityka ultramointańska sprzyja wszędzie absolutyzmowi i kontrrewolucji. Dwór Rzymski (namiestnik Chrystusa ma dwór!!) należy do stronnictwa absolutystycznego; służy Jego interesom, bo te są zarazem jego interesami; nie oszczędza też wcale cierpiących ludów i narodów uciśnionych". Po tragicznym epilogu ruchu powstańczego 1846 roku zapanowała w całej Europie reakcja, nastąpiły czasy wzmożonej germanizacji i rusyfikacji, czasy policyjnego terroru. Działalność tajnych związków patriotycznych bynajmniej jednak nie zamarła. Już w kilka dni po wybuchu rewolucji 1848 roku w Berlinie, ruszył się Poznań. W Wiedniu rewolucja wybuchła 13 marca. Pod jej naciskiem ustąpił znienawidzony Metternich, załamał się system biurokratycznej polityki austriackiej. Zainteresowanie kurii rzymskiej wypadkami w Polsce było stosunkowo małe z uwagi na potężny rudh wolnościowy, jaki w dobie Wiosny Ludów ogarnął całą Europę z Włochami włącznie. Jednakże udział Polaków w walkach wyzwoleńczych innych narodów spotęgował niechętny stosunek Watykanu do naszej sprawy. 123 WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI POLSKI 6 stycznia 1861 roku Pius IX wystosował list do arcybiskupa warszawskiego, Antoniego Melchiora Fijałkowskiego, w którym usiłuje odeprzeć zarzuty o zaniedbaniu Kościoła |w Polsce, wylicza szczegółowo zabiegi o prawa dla katolików w Polsce, a jednocześnie wyraża zaniepokojenie wypadkami w Warszawie: "Skorośmy z wielką sercu naszemu boleścią dowiedzieli się o okropnych wypadkach, które w tym mieście Warszawie i innych stronach Królestwa Polskiego |w ostatnich czasach się wydarzyły, wznieśliśmy oczy nasze do |pana, modląc się i błagając, ażeby lud swój od dalszych nieszczęść uwolnił, a zwłaszcza wyrwał z niebezpieczeństwa, |w jakie jego wiara i religia przez niegodziwe i podstępne niektórych wyrodnych synów zabiegi popaść by mogła. Nie tajno nam bowiem było, jak ludzie skłonni do zamieszek publicznych i zdania przewrotne rozsiewający (ciyilium perturbatio-|num fautores et pravarum opinionum propagatores) od niejakiego czasu postanowili Polskę także wprowadzić na drogę |błędu". List ten, jakże znamienny, wysłany był do Polski "drogą tajną" i wydrukowany został dopiero w listopadzie, a więc w momencie niezwykłego napięcia, po zamknięciu kościołów w Warszawie. W Rzymie uznano jego ukazanie się w druku w tym czasie za rzecz opatrznościową, | zwalniającą papieża od zabrania głosu, a jednocześnie chroniącą go od zarzutu milczenia i obojętności. Ale już w roku następnym wydany został zakaz modlenia się za Polskę po kościołach! W tym czasie udało się wreszcie papieżowi uzyskać zgodę Petersburga na wysłanie do Rosji nuncjusza. Na temat ten pisała paryska "Opinion Nationale" z 17 stycznia 1862 roku: "Został więc zawarty pokój między głową ortodoksji rzymskiej i głową ortodoksji greckiej; papież całuje rękę najbardziej zawziętego prześladowcy wiary i ducha. Samemu antychrystowi nie udałoby się odnieść świetniejszego zwycięstwa nad to, jakie obecnie odniósł car Wszechrosji". Zaniepokojony reakcją, jaką wywołało zbliżenie z caratem, Watykan starał się przekonać europejską opinię publiczną, że istotnym celem wysłania nuncjusza jest troska o dobro Kościoła w Polsce. W korespondencji z Rzymu konserwatywny krakowski "Czas" dał jednak wyraz przekonaniu, że prawdziwym celem była obrona doczesnej władzy papieża. Przed papiestwem urastało jeszcze jedno niebezpieczeństwo: powstanie w Polsce Kościoła narodowego, niezależnego od Rzymu. W Polsce panowało dotąd przekonanie, że w walce RYSZARD ANDRZEJEWSKI 124 katolickiego narodu przeciwko prawosławnej Rosji, papiestwo powinno poprzeć Polaków. Milczenie papieża i niepotępianie przez niego gwałtów rosyjskich w Polsce uważano za porzucenie Polaków, co wywoływało tym silniejszą krytykę papieskiej polityki. Co więcej - sfery wielkoobszarnicze, zaniepokojone demokratycznym charakterem ruchu narodowowyzwoleńczego, zabiegały usilnie w Rzymie o jakieś przychylne odezwanie się papieża w sprawie polskiej, co by miało - ich zdaniem - ogromne znaczenie dla powstrzymania narodu polskiego od wystąpienia na drogę zbrojnej rewolucji. Przybyłym do Rzymu wysłannikom księcia Adama Czartoryskiego Pius IX odparł, że ruch w Polsce jest "nieprawny", bo wmieszali się do niego demokraci. A kardynał-sekretarz stanu, Antonelli, dodał: "Domagać się wolności ojczyzny, gdy ta ojczyzna jest pod panowaniem obcego rządu, znaczy w gruncie rzeczy domagać się obalenia tego rządu i żadna władza tego nie zniesie... Kościół nie może pod pretekstem, że pewien naród jest katolicki i że jest om pod panowaniem rządu schizmatyckiego czy niewiernego, popierać rewolucji przeciwko rządowi. Trzeba by bowiem wówczas, aby 6 milionów katolików, którzy są, jak się zdaje, w Prusach, wywołało rewolucję przeciwko temu mocarstwu, aby inni katolicy powstali przeciw Anglii, a inni wywołali rozruchy w Turcji"24). Tak więc ruch narodowowyzwoleńczy był potępiany jako sprzeczny z nauką Kościoła. Chodziło przy tym nie tylko o władzę cara rosyjskiego czy cesarza austriackiego, ale i ziemskie władztwo papieży. Historyczny proces obalenia feudalizmu we Włoszech i jednoczenia kraju zagroził dalszemu istnieniu państwa kościelnego. Już rewolucja 1848 roku wygnała Piusa IX z Rzymu, do którego zdołał powrócić dopiero po zwycięstwie reakcji. Wojna z Austrią, a następnie narodowa walka wyzwoleńcza kierowana przez Garibaldiego, doprowadziły w roku 1860 do powstania królestwa włoskiego, do którego przeszła również znaczna część dotychczasowych posiadłości papieskich. Stolicą nowego państwa był tymczasem Turyn, lecz naród jednomyślnie domagał się Rzymu jako odwiecznej stolicy Italii. Proces jednoczenia kraju był koniecznością dziejową, .przejawem przezwyciężenia feudalnego zastoju i niezbędnym bodźcem społeczno-gospodarczego rozwoju kraju. Zjednoczenie państwowe przyniosło Włochom 24) Sprawozdanie Henryka Lasserre z audiencji u Piusa IX i Antonellego. Archiwum Czartoryskich, rkps 5745 s.5 i 97. 125 WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI POLSKI konstytucję i swobody burżuazyjne, wolność zgromadzeń, rozwój oświaty i kultury. Jak pisze Irena Koberdowa: "Społeczny i narodowy aspekt zjednoczenia Włoch ściśle się ze sobą wiązały". W tej sytuacji szczególnego charakteru nabierała zasadnicza zgodność konsekwentnych poglądów społecznych, która. czyniła z "żandarma Europy" - carskiej Rosji, potencjalnego sojusznika w jego walce przeciwko rewolucji i liberalizmowi. Kuria rzymska "gotowa by Tyber w rzekę krwi ludzkiej zamienić, byle doczesna władza się utrzymała. Gotowa by Austriaków i Moskali przywołać do Rzymu, byle Italię obalić", pisał 11 maja 1864 r. Władysław Kulczycki do Czartoryskiego po rozmowie z kardynałem d'Andrea25). W takiej sytuacji międzynarodowej i wewnętrzno-włoskiej wybucha powstanie styczniowe. W nocy z 14 na 15 stycznia 1863 roku odbyła się rosyjska branka do wojska. 23 stycznia wybuchło powstanie. Uprzedzony o przygotowaniach arcybiskup Feliński tak się usprawiedliwiał przed sekretarzem stanu Antonellim: "Ponieważ nie możemy wypowiedzieć całej prawdy, uchylamy się więc od ogłaszania listów pasterskich, które nadałyby nam pozór agentów rządowych i mogłyby obniżyć naszą powagę w oczach wiernych". A 10 marca tegoż roku przesyła do Rzymu następujący raport o sytuacji w kraju: "Miłość ojczyzny i pragnienie niepodległości z taką siłą ogarnęło całą szlachtę i mieszczaństwo polskie, że tylko to ma wartość w ich oczach, co jest w bezpośrednim związku z tym głównym celem ich myśli. Natomiast odrzuciliby z pogardą to wszystko, co by zmierzało do wyrzeczenia się tego ukochanego marzenia; będą więc głuchymi na wszelkie rozumowania, opornymi względem każdej władzy nawołującej do podania się rządom, które rozebrały Polskę, co w oczach całego narodu jest uważane za bezprawie. Nie usłuchanoby nawet Stolicy Apostolskiej, gdyby zechciała nakłaniać Polaków do uznania trzech rządów zaborczych za prawowitą władzę. Uważam, że w chwili obecnej Rzym nie powinien występować z publicznym oświadczeniem co do naszej sprawy..." Ale Rzym nie potrzebował dobrych rad warszawskiego arcybiskupa. Papież od pierwszej chwili zdecydowany był potępić powstanie, nazywając je na audiencji 28 stycznia 25) Aren. Czartoryskich, rkps 5747, s. 748. RYSZARD ANDRZEJEWSKI 126 1863 r., udzielonej wysłannikowi Czartoryskich, szaleństwem (une folie), zarzucając mu mazzinizm, rewolucyjność i prowokowanie Prus. Wiadomość o jego wybuchu nazwał "smutną nowiną"26). Podobną, może jeszcze dalej idącą postawę zajął kardynał-sekretarz stanu Antonelli w rozmowie z wysłannikiem rządu pruskiego, Willisenem. Stwierdził on, że już przed trzema laty miał dokładne wiadomości o przygotowaniach do tego, co się dziś w Polsce dzieje. Mówił o tym rosyjskiemu ambasadorowi w Rzymie, lecz nie był wysłuchany. Zaznaczył również, że w Polsce oprócz tendencji do wyzwolenia się od zaborów istnieje także dążność do usamodzielnienia Kościoła polskiego i oderwania go od supremacji Rzymu. Zatem Stolica Apostolska i rząd pruski mają do zwalczania wspólnego wroga, ich interesy zbiegają się, isą nawet identyczne27). Negatywne stanowisko papiestwa wobec powstania polskiego tłumaczyło się również faktem, że wśród demokratów włoskich wywołało ono gorące sympatie. Polski ruch niepodległościowy ożywiał ruch wyzwoleńczy w państwie kościelnym. Watykan postanowił więc wykorzystać sytuację i za jednym zamachem upiec dwie pieczenie: odzyskać wpływy w Polsce, a jednocześnie przypodobać się carowi. 21 kwietnia 1863 Pius IX wysyła list do cara Aleksandra, w którym potępiając udział niższego duchowieństwa w agitacji politycznej i w walce zbrojnej, ubiega się dla Kościoła o prawo do trzymania w karbach Polaków: "Stolica Apostolska nigdy nie uchybiła w najdelikatniejszym nawet względzie rządowi Waszej Wysokości i Jego dostojnych poprzedników... Niechaj jednak apostolska nasza władza odzyska wpływ swój zbawienny nad katolickimi poddanymi Waszej Cesarskiej Mości, niech powrócą biskupi do wolnego sprawowania władzy swojej według przepisów kanonów świętych; niech duchowieństwo otrzyma należny sobie udział w wychowaniu ludu; niech zakonnicy zależnymi się staną od swych przełożonych jenerałów; a wtedy przekona się Wasza Cesarska Mość, że głównym powodem ciągłych politycznych rozruchów w Polsce jest ucisk religijny"28). 26) Raport Ludwika Orpiszewskiego z Rzymu 31 stycznia 1863 r. Arch. Czartoryskich, rkps 5699, s. 527 - 528. 27) Cyt. według Ireny Koberdowej, Szkice z dziejów papiestwa. Warszawa 1958, s. 251. 28) Wydawnictwo materiałów do historii powstania 1863 - 1864, Lwów 1894, t. I, s. 54. 227 WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI POLSKI Odpowiedź Aleksandra III była zdecydowanie negatywna. Car odrzucił papieskie propozycje udziału w poskromieniu Polaków, nie mając najmniejszej chęci przyznawać Kościołowi katolickiemu jakichkolwiek przywilejów. Wynikiem zatargu, toczącego się wokół .sprawy polskiej, było zerwanie układów na temat utworzenia stałej nuncjatury papieskiej w Petersburgu. Przez krótki czas wydawało się teraz, że Pius IX zmieni swój stosunek do naszego narodu. W końcu sierpnia 1863 r. ukazało się jego zarządzenie o modłach dziękczynnych (In-vitro Sacro) za ochronienie Rzymu przed rewolucją, w którym znalazła się też wzmianka o Polsce: "Wolą Ojca Świętego jest, aby w tej okoliczności wznoszono umyślne modły za nieszczęśliwą Polskę, na którą z boleścią patrząc .spostrzega, iż stała się widownią mordów i krwi rozlewu. Naród polski, który był zawsze katolickim narodem, który służył chrześcijaństwu za przedmurze przeciw najazdowi błędu, godzien zaiste, by się zań modlono, ażeby oswobodzony został od klęsk, które go pognębiły, i nie tracąc nigdy charakteru swego wiernym zostawał posłannictwu, które Bóg sam jemu nadał, a które zawisło nie tylko na strzeżeniu, ale na zachowaniu w czystości i nietykalności, za jednomyślnością wszystkich członków tego narodu, chorągwi wiary katolickiej, wiary ojców swoich"29). Pozorna zmiana frontu przez papieża przyjęta została z nieufnością przez europejską opinię publiczną. Londyński "Daily Telegraph" stwierdzał otwarcie, że papież, nie czując żadnej sympatii dla politycznych aspiracji Polaków ani dla ich dążeń demokratycznych, wykorzystuje nieszczęścia tego narodu dla własnych celów politycznych. Dlatego obłudą i kościelną intrygą są modły za wolność poza granicami kraju, gdy się jej nienawidzi u siebie ("The cassocked cabal at Ro-me have not the least :sympathy with the ipolitical aspirations of the Poles; a free press, free speedh, naitional education, and equal justice, arę things in no favour whatever at the Vatican". Toteż zarządzenie modłów jest "a Church intrigue with the cap o liberty upon it, a monk'is gaberdine under the illifitting red shirt. The ecciesiastics who go to pray for liberty abroad, hale and fear it equally at home", 5. IX. 1863 r.). Że tak było, świat miał się wkrótce przekonać. Nie minął nawet rok od wezwania do modłów za "nieszczęśliwą Polskę", 29) Przekład tekstu cyt. biskup Józef Sebastian Pelczar: "Pius IX i Polska", Miejsce Piastowe 1914, s. 58 - 59. RYSZARD ANDRZEJEWSKI a już papież wydał nową encyklikę, w której wypowiada się zdecydowanie po stronie caratu i przeciwko wyzwoleńczym dążeniom narodu polskiego. W adresowanej do biskupów katolickich cesarstwa rosyjskiego encyklice z 30 lipca 1864 roku pisze: "Dalecy od tego jesteśmy, byśmy kiedykolwiek chcieli pochwalić niewczesne ruchy w Polsce, nieszczęśliwie wzniecone. Albowiem wszyscy wiedzą, jak troskliwie Kościół katolicki zawsze uspokajał i uczył, że wszelka dusza jest wyższym mocom poddana, że wszyscy władzy świeckiej ulegają i że powinne posłuszeństwo świadczyć w ogóle mają w tym wszystkim, co ,się Bogu i prawom jego Kościoła nie przeciwi. Ruchy tego rodzaju, tylko szkodliwe Kościołowi i Rzeczypospolitej, karcimy i potępiamy..." Encyklikę tę papież wręczył posłowi rosyjskiemu, a nie przesłał jej bezpośrednio biskupom polskim. W allokucji "Luctuosum", wygłoszonej na konsystorzu z 29 października 1866 roku papież nazywa .powstanie styczniowe "najszkodliwszym i godnym całkowitego potępienia buntem", stanowczo gani je i zdecydowanie potępia, karcąc zarazem udział nielicznych duchownych w tych "najzgubniejszych ruchach fatalnej zawieruchy". Tym ostatecznym potępieniem powstania styczniowego Pius IX wezwał Polaków do wierności i uległości carowi. Zabór rosyjski stać się miał posłuszną prowincją moskiewskiego imperium. Nie inaczej przedstawiała się sytuacja w zaborze pruskim. Słabe początkowo stronnictwo ugodowe wzmocniło się z chwilą, gdy w grudniu 1863 roku na stanowisko arcybiskupa .gnieźnieńskiego mianowany został Mieczysław Halka LedóchoWski, "pożyteczny sprzymierzeniec Bismarcka". W roku 1866 Ledóchowski wydał okólnik pasterski, w którym wzywał do zbiórki pieniężnej na armię pruską. Wskutek wydanego przez niego w tym samym roku zakazu brania iprzez duchowieństwo udziału w walce wyborczej - Polacy ponieśli dotkliwą klęskę, tracąc uprzednią reprezentację w parlamencie. W latach późniejszych arcybiskup Ledóchowski zakazał duchowieństwu katolickiemu pracy w czytelniach ludowych, będących w tym okresie kuźnią polskości i zaporą przeciwko igermanizacyjnej polityce Berlina. Nowowydawany przez kurię arcybiskupią urzędowy dziennik kościelny ukazywał się w dwóch językach - polskim i niemieckim - mimo iż przeznaczony był wyłącznie, dla ludności polskiej. Największe jednak oburzenie wywołało zarządzenie arcybiskupa, który po odnalezieniu zwłok króla Kazimierza Wielkiego zabronił żałobnego obchodu i 129 WATYKAN w okresie niewoli POLSKI nabożeństwa za duszę króla, gdyż władca ten był parę set lat przedtem wyklęty przez papieża... Dla zobrazowania postawy zapatrzonej w Watykan części kleru polskiego, wielce charakterystyczne było wystąpienie w roku 1884 redaktora "Kuriera Poznańskiego", ks. Kanteckiego, który głosił, że w sprawach religijnych i w sprawach sumienia nie obowiązuje solidarność narodowa, lecz wierność doktrynie i nauce Kościoła katolickiego. W tym czasie na widowni pojawia się nowa siła: zorganizowany ruch socjalistyczny. Historyk Kościoła, ks. Adrian Boudou przytacza .słowa przyjaciela Bismarcka, hrabiego Holsteina, wielkiego koniuszego bawarskiego, wypowiedziane pewnego marcowego wieczoru 1878 roku do nuncjusza papieskiego, Aloisi Masella: "Eminencjo, winniśmy się pojednać w obliczu wspólnego wroga, socjalizmu"30). To pojednanie nastąpiło też za rządów następnego papieża. Zarówno współcześni jak i późniejsi historycy przedstawiają pontyfikaty Piusa IX i Leona XIII jako całkowite przeciwieństwa. Nie ulega wątpliwości, że osobowości tych dwóch papieży wielce się od siebie różniły i pod wieloma względami były sobie przeciwstawne. W gruncie rzeczy jednak zachowana została ciągłość linii politycznej, tyle że wyrażana w ramach innej konstelacji międzynarodowej. Żeby bowiem ocenić działalność i koncepcję polityczną głowy Kościoła, nie wystarcza przeciwstawić go po prostu jego poprzednikowi: pod rozwagę wziąć trzeba skomplikowany, wielopłaszczyznowy twór, który w stosunku do poszczególnych tematów przyjmować będzie różne stanowisko, tworzyć różne koalicje, aby potem, przekształcony w formie ale nie w treści, znów ujawnić swoją istotę. Podczas gdy Pius IX główną uwagę skupiał na polityce wewnętrznej, ratowaniu państwa kościelnego podporządkowując całą swą dyplomację, Leon XIII, pozbawiony po likwidacji państwa kościelnego "trosk i kłopotów związanych z wykonywaniem władzy ziemskiej"-, skoncentrował swe wysiłki na międzynarodowej działalności politycznej, przy czym przez wszystkie lata jego pontyfikatu stosunki z Francją i Rosją znajdowały się w centrum jego zainteresowania. W pierwszym wypadku chodzi o niezarzucone marzenia o odbudowie - przy pomocy Francji - suwerennego państwa kościelnego, w drugim 30) Ks. A. Boudou: "Stolica święta a Rosja. Stosunki dyplomatyczne między nimi w XIX stuleciu", Kraków 1930, t. II, s. 569. RYSZARD ANDRZEJEWSKI 130 o ponowne związanie całej Słowiańszczyzny z Watykanem, czego warunkiem wstępnym było zbliżenie z Petersburgiem. Konsekwencją tego jednak było ostateczne porzucenie sprawy polskiej! W pierwszym dziesięcioleciu pontyfikatu Leona XIII stosunki z Francją nie były jeszcze tak świetne, jak w późniejszym okresie. We Francji nie chodziło jeszcze wówczas o wywarcie przez Watykan presji na silną partię polityczną, lecz o powołanie - zgodnie z życzeniami Paryża - hierarchii kościelnej w nowych koloniach (był to okres, kiedy Jules Ferry budował drugie mocarstwo kolonialne Francji), w pierwszym rzędzie w Tunisie i Tonkmigu31). Zewnętrznym wyrazem postawy papieża było mianowanie frankofila, kardynała Mariono Rampolla del Tindaro, sekretarzem stanu. Nastąpił teraz okres niesłychanie intensywnych kontaktów między Watykanem a Paryżem, przy czym Francja i sprzymierzona z nią Rosja usiłowały w Stolicy Apostolskiej zająć miejsce mocarstw centralnych, gdzie Kościół katolicki znajdował się w epoce kulturkamfu. Ambasador francuski przy Watykanie Lefebvre de Behaine raportował do Paryża, że nowomianowany sekretarz stanu zapewnia go o "wieczystej przyjaźni" i pragnieniu "utrzymania jak najlepszych stosunków z Francją i Rosją" (AMAE, depesza szyfrowana 7.X.1887). "Jestem zaskoczony - donosił wkrótce potem ambasador francuski - z jak ogromnym zapałem kardynał Rampolla mówił mi dziś o konieczności zaufania Francji w słowa Leona XIII i zrozumienia, jak wielkie korzyści może wyciągnąć z serdecznego porozumienia (d'une entente cordiale) z Watykanem". Porozumienie Włoch z państwami centralnymi zapowiadało, zdaniem papieża, nadciągającą wojnę z udziałem Rosji po stronie Francji. W takiej zaś sytuacji "nie wolno osłabiać apolskości przyjaciela Francji popieraniem separatystów polskich, choćby katolików, trzeba było przejściowo zdać się na łaskę ortodoksji"32). Równocześnie trwają intensywne rokowania rosyjsko--watykańskie. Początkowo prowadził je nuncjusz papieski w Wiedniu, Galimberti, wielce zaprzyjaźniony z miejscowym ambasadorem rosyjskim, hr. Łobanowem. Później papieski sekretarz stanu kontynuował te rozmowy poprzez Paryż, gdyż dyplomacja francuska okazała się gotowa organizować "trait d'union" między Watykanem a Petersburgiem, czy to 31) Rom 25.V.83 C. 32) AMAE, 7.XII.1878. WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI POLSKI 131 chodziło o przekazanie pisma papieża do cara czy też o przywrócenie porządku w diecezjach polskich, podległych Rosji33). Stolica Apostolska była w tym okresie starającym się partnerem, a Quai d'Orlsay bardzo w tym czasie zależało na podtrzymywaniu dobrych stosunków z Petersburgiem. I choć wysiłki kurii rzymskiej nie zostały uwieńczone zbyt wielkim sukcesem,, to jednak nominacja Izwolskiego na ministra-rezydenta na dworze Leona XIII w 1894 roku świadczyła, że normalne stosunki dyplomatyczne między Rosją a Watykanem zostały w (praktyce przywrócone. Częściowo łączyło się to z francuską polityką kurii, częściowo zaś ze słowiańskim programem Watykanu; przy czym, oczywiście, chodziło nie o Polskę, lecz o Słowiańszczyznę południową, kraje prawosławne, podległe panowaniu Habsburgów, które znajdując się między wiedeńskim młotem a petersburskim kowadłem szukały oparcia w Rzymie. Ta daleko sięgająca polityka podboju nie przeszkadzała Watykanowi dążyć do unormowania stosunków z tradycyjnymi sojusznikami: Niemcami i Austrią. Zwłaszcza z Berlinem zbliżenie - po zakończeniu kulturkamfu - było szczególnie serdeczne. Wyrazem tego stało się nadanie Bismarckowi przez Leona XIII orderu "Baranka Bożego", za co "żelazny kanclerz" odwdzięczył się papieżowi ofiarując mu najwyższe odznaczenie niemieckie "Czarnego Orła". Nic więc dziwnego, że kuria rzymska gorąco poparła germanizacyjną politykę Bismarcka na ziemiach polskich, mianując w roku 1886 arcybiskupem gnieźnieńskim Niemca Dmdera. Już w listopadzie następnego roku arcybiskup Dinder ujawnił swoje oblicze, nakazując naukę religii w szkołach średnich prowadzić we wszystkich klasach wyłącznie po niemiecku. Ukoronowaniem tej polityki była wydana 19 marca 1894 roku encyklika Leona XIII do biskupów polskich, w której raz jeszcze potwierdza Współpracę papiestwa z rozbiorcami: "Poddani winni panującym okazywać cześć i wierność, tudzież jako Bogu, przez ludzi królującemu, uległość. Wy, co rosyjskiemu podlegacie berłu, nie przestańcie wytężać usiłowań nad utrwaleniem wśród kleru i ogółu poszanowania dla zwierzchności... Wy, którzy podlegacie przesławnemu domowi Habsburskiemu, udawadniajcie swoją względem niego wierność i pełną wdzięczności uległość... Wam, którzy 33) AMAE, 31.XII.1889. RYSZARD ANDRZEJEWSKi 132 zamieszkujecie prowincje Poznańską i Gnieźnieńską, zalecamy ufność w wielkoduszną sprawiedliwość Cesarza Niemieckiego...". Kler i wielka własność, wielki przemysł i kapitał, miały iść zgodnie, ręka w rękę pod egidą monarchy z Bożej łaski i z błogosławieństwem papieskim przeciwko wspólnemu, socjalistycznemu wrogowi. Toteż biskupi galicyjscy ogłosili w roku 1895 z ambon zakaz czytania czasopism zarówno socjalistycznych, jak ludowych. Wbrew temu jednak właśnie ,w Galicji ruchy oddolne Okazały się teraz najbardziej niepokojące. Wyrazem ich stał się w tym okresie ks. Stanisław Stojałowski z diecezji lwowskiej, w którego osobie zbiegły się elementy narodowe ze społecznymi. Stojałowski wszelkimi dostępnymi środkami zwalczał kierowaną przez magnaterię konserwatywną Partię Ludową wykazując, iż jest ona zbyt posłuszna interesom austriackim, aby móc skutecznie reprezentować polskie dążenia narodowe. Wprawdzie ruch Stojałowskiego można było pod pewnymi względami przyrównać do austriackiej Chri-stłichsoziaile Partei (jego samego w pewnych kołach uważano nawet za socjalistę!), jednakże naczelnym jego elementem był problem narodowy, wyrażający się w jawnej wrogości wobec państwa Habsburgów. Nic więc dziwnego, że latem 1896 roku został on ekskomunikowany, przy czym w interesie monarchii nie wystąpił żaden polityk ani duchowny wiedeński, lecz arcybiskup krakowski, kardynał Puzyna, który - jak donosił poseł austriacki przy Watykanie - "zwrócił uwagę kurii na godną i wymagającą potępienia postawę znanego agitatora Stojałowskiego"34). Zapatrzony w Watykan episkopat polski sławił okupanta we wszystkich trzech zaborach. Biskup Albertrandi mówił o potrzebie "przelania narodowości polskiej w bryłę narodu potężniejszego, pruskiego". A biskup poznański, Stablewski, wołał: "Czujemy się pruskimi poddanymi, istniejący stan prawno-państwowy uznaliśmy bez zastrzeżeń". Ostatnia przed wybuchem pierwszej wojny światowej próba walki wyzwoleńczej naszego narodu, rewolucja 1905 roku, też naznaczona jest interwencją papieską. 3 grudnia 1905 roku ogłoszona została nowa encyklika Piusa X, gromiąca "wichrzycieli ładu politycznego i społecznego", w której papież poucza Polaków: 34) Rom. 8.VIII.96 B. 133 WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI POLSKI "Poddanych obowiązuje cześć i wierność swoim książętom tak jak Bogu. Toteż nie możemy pominąć usilnej rady, żeby młodzież oddana nauce nie strajkowała nigdy dla celów politycznych". Sprawa polska, a więc walka Polaków o wyzwolenie narodu przeciwko zaborcom i feudalizmowi, była w tym okresie sprzeczna z interesami papiestwa. Mylna by jednak była próba oceny wystąpień papieży wobec Polaków, dokonywana w kategoriach moralnych; o stanowisku Watykanu nie decydowały względy moralne, a tylko i wyłącznie względy polityczno-społeczne. Papież, przechodzący w białej sutannie, czerwonym kapeluszu i czerwonych pantoflach. Pilnują go draby z karabinami, na których połyskują doskonale toczone bagnety. To jest sługa Chrystusa, Baranka Bożego, otoczony policją... (Stefan Żeromski: Dziennik podróży) Podobnie jak wobec terroru "świętego przymierza" w 1815 roku czy zgniecenia Komuny Paryskiej 1870 roku, tak też i w początkowym okresie pierwszej wojny światowej Watykan zamknął się w "absolutnej neutralności" (allokucja konsystorska z 22 stycznia 1915 roku) i nie znalazł słowa potępienia dla napaści na Belgię i dla zbrodni niemieckich w okupowanym kraju. Demokracja parlamentarna, rządy. społeczeństwa, to wszystko co tak bezwzględnie potępił w Sylabusie Pius IX, wydawało się Ikurii rzymskiej "nieprawdopodobne" wobec potęgi państw centralnych. Toteż Benedykt XV wykazał w swej polityce tak daleko idące sympatie genmanofilskie, że już po zawarciu rozejmu w Compie-gne znany poseł centrowy Spahn mógł na posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego w Weimarze oświadczyć 8 lutego 1919 roku: "Ojciec Święty podczas całej wojny światowej pozostawał w swej akcji politycznej z przekonania po stronie Niemiec" (Berliner Tagelblatt z 1 marca 1919 r.). Papiestwo widziało w zwycięstwie państw centralnych - swoje zwycięstwo. W przeddzień wybuchu wojny Pius X wyrażał przez swego sekretarza stanu żal, że Austro-Węgry "nie ukarały jeszcze" swego niebezpiecznego sąsiada (Serbii), a jego następca, Benedykt XV, w 1917 roku wystosował do szefów państw walczących orędzie, w którym proponował 134 RYSZARD ANDRZEJEWSKI włączenie zaboru rosyjskiego do monarchii wiedeńskiej. Współautorem tego orędzia był ówczesny prałat, Eugenio Pacelli. Z chwilą wybuchu wojny ipolska hierarchia kościelna wzywała Polaków do "spełnienia obowiązku" wobec zaborców, przy czym dochodziło do paradoksalnych sytuacji. W liście pasterskim wydanym w dniu wybuchu wojny, arcybiskup warszawski, kardynał Krakowski błogosławił oręż rosyjski, składając w imieniu katolików wyrazy wiernopoddańczych uczuć carowi Mikołajowi II; w kilka dni później, 4 sierpnia 1914 roku, arcybiskup Bilczewski nawoływał: "Należy bić się o Austrię, bo sprawiedliwa jest wojna podjęta przez monarchię u boku cesarskich Niemiec, w obronie kultury i chrześcijańskich zasad. Żołnierze austriaccy polskiego pochodzenia niechaj spełnią swój obowiązek i zaświadczą zarazem, że umieją być wdzięczni arcykatolickiemu monarsze". A w trzy dni później wydaje list pasterski biskup poznańsko-gnieźnieński, Likowski: "Mężowie wasi, bracia i synowie walczyć będą przeciwko sprzymierzonym wrogom cesarstwa niemieckiego. W tej walce niejeden z nich życie swe w ofierze położy. Walczycie za sprawiedliwą Sprawę, mężnie stając przy swoim monarsze i nie dając posłuchu podejrzanym agentom". "Sprawiedliwą" była sprawa cesarza niemieckiego, cesarza austriackiego, a także cara rosyjskiego - tylko Sprawa wyzwolenia Polski nie znajdowała uznania w oczach hierarchii katolickiej wszystkich trzech zaborów. Sam Watykan jednak zdecydowany był popierać państwa centralne. Długo liczył na zwycięstwo, łudził ,się możliwością złamania ententy. W obliczu klęski Niemiec wydaje Benedykt XV dnia 1 sierpnia 1917 roku swoją oficjalną notę w sprawie pokoju: "Powinno dojść do Sprawiedliwego porozumienia i wzajemnego rozbrojenia wedle reguł, które trzeba będzie ustalić, i gwarancji w stosunku do tego, co potrzeba i wystarczy do utrzymania porządku w poszczególnych państwach... Należy zapewnić wolność i wspólne posiadanie mórz. Co się tyczy naprawienia wyrządzonych .szkód i kosztów wojennych, to nie widzimy innej drogi, jak tylko przez przyjęcie ogólnej zasady zupełnego i wzajemnego ich zrzeczenia się, tym bardziej że nie można pojąć sensu dalszego kontynuowania takiej rzezi, choćby ze względów gospodarczych. Wynikałaby stąd dla Niemiec konieczność ewakuacji Belgii, a i dla innych państw wojujących zwrot niemieckich kolonii..." 135 WATYKAN W OKRESIE NIEWOLI POLSKI A więc całkowita amnestia dla Niemiec, rezygnacja ze słusznych odszkodowań wojennych, odbudowa potęgi pruskiej. W papieskich propozycjach pokojowych nie ma ani słowa o prawie podbitych narodów do niepodległości, do życia, do stanowienia o własnym losie. Polska winna przyjąć z wdzięcznością z rąk najeźdźcy to, co jej łaskawie ofiarować raczy.i 27 sierpnia ogłoszona została odpowiedź prezydenta Wilsona, udzielona papieżowi w imieniu sprzymierzonych. Prezydent Stanów Zjednoczonych odrzucał propozycje Benedykta XV, gdyż realizacja ich oznaczałaby "współpracowanie w przywróceniu potęgi Niemiec i wznowieniu ich polityki". Nadzieje Watykanu na zwycięstwo koalicji państw centralnych zostały przekreślone, trzeba więc ratować co się da. 5 grudnia 1918 roku papież pisze do arcybiskupa Paryża, aby uczynił wszystko, by jeńcy niemieccy wrócili na Boże Narodzenie do swoich domów. Równocześnie kuria rzymska robi wszystko, aby nie dopuścić do realizacji postanowień art. 227 traktatu wersalskiego, który przewidywał pociągnięcie do odpowiedzialności Wilhelma II i jego generałów przed trybunałem międzynarodowym. To dyplomacja papieska nakłoniła eks-kajzera do ucieczki do Domu i skłoniła rząd holenderski do odmowy wydania go aliantom. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości postawa Watykanu wobec naszego kraju nie uległa zmianie. Kiedy w roku 1919 Związek Polaków ogłosił bojkot wyborów do sejmu pruskiego, biskup śląski wydał na polecenie kurii rzymskiej odezwę, w której głosił, że "obowiązkiem każdego Ślązaka-katolika jest iść do wyborów, bo wiara nasza jest zagrożona". W roku 1921 odbył się na Górnym Śląsku plebiscyt, który miał zadecydować o przynależności tych ziem. Wbrew postanowieniom traktatu wersalskiego Watykan postanowił na Górnym Śląsku niemiecki zarząd kościelny, podporządkowany biskupowi wrocławskiemu, znanemu bąkałyście Bertramowi. Przeciw Polakom stanęło na Górnym Śląsku przede wszystkim podporządkowana Watykanowi niemiecka partia katolicka Centrum. Dla podtrzymania germanizacyjnej polityki kleru, kardynał Kopp wydał list pasterski, w którym zabraniał katolikom czytania pism i gazet polskich: "Proszę i zaklinam was, najmilsi diecezjanie, nie dawajcie wstępu do domów waszych tym wszystkim pismom i gazetom, o których tutaj mówiłem i które napiętnowałem. Kapłani wasi mieliby prawo i obowiązek odmówić wam tak RYSZARD ANDRZEJEWSKI 136 długo błogosławieństwa i łask Kościoła, dopóki byście nie usunęli z domów waszych tych niebezpieczeństw, które zagrażają wierze świętej. Jeśli byście byli w niepewności, przed którymi pismami was przestrzegam, zapytajcie waszych pasterzy, idźcie za ich wskazówkami". ,,Pasterze" nie czekali na zapytania. Dla wyjaśnienia listu pasterskiego, niemieccy księża na Górnym Śląsku rozesłali do parafian pełne gróźb pisma: ,,Gdybyś pan nie uczynił zadość mej prośbie, z którą się do pana zwracam jako przyjaciel i proboszcz miejscowy, wtenczas, jakkolwiek z ciężkim sercem, będę zmuszony pana wykluczyć od przyjęcia sakramentów świętych". Polityka ta popierana była także przez oddanego bardziej Watykanowi niż własnej ojczyźnie Polaka-arcybiskupa krakowskiego, kardynała Puzynę, tego samego, który nie chciał się zgodzić na pochowanie prochów Mickiewicza na Wawelu. Komisarzem plebiscytowym na Górnym Śląsku z ramienia Watykanu był nuncjusz warszawski Achilles Ratti, późniejszy papież Pius XI. W uzgodnieniu z nim kardynał Bertram wydał 21 listopada 1920 roku "po szczegółowych pertraktacjach ze świętą Stolicą Apostolską, w celu obrony stanu duchowego, jako też żywotnych interesów Kościoła, kleru i gmin, i przy aprobacie Stolicy Apostolskiej" - zarządzenie sprowadzające .się do zakazu agitowania na rzecz Polski, przy zagwarantowaniu pełnego poparcia propagandzie wielkoniemieckiej. Gdy wieść o tym dotarła do Warszawy, w sejmie wybuchła burza. Poseł katolicki Dubanowicz oświadczył, że "zabiegi kardynała Bertrama na rzecz Niemiec wystawiają na ciężką próbę wierne uczucia narodu polskiego dla Stolicy Apostolskiej. Nie zwracamy się też przeciwko Stolicy Apostolskiej, ale przeciwko świeckiej polityce Watykanu. A przedstawiciel PPS, poseł Rygier, deklarował w imieniu swego klubu: - "My nie występujemy przeciwko Kościołowi jako instytucji religijnej, ale przeciwko klerykalizmowi watykańskiemu, rzymskiemu, przeciwko wrogiej narodowi polskiemu polityce Kościoła i hierarchii kościelnej". Mówienie o generalnej wrogości, a nawet nienawiści Watykanu do Polski i narodu polskiego nie wydaje się słuszne. Stosunek papiestwa do Polski nie kształtował się bowiem pod wpływem emocji, nie decydowało o nim ani uczucie miłości ani nienawiści, lecz ogólny kierunek jego polityki. A pod tym względem polityczne interesy państwa kościelnego okazywały się w kurii rzymskiej zawsze silniejsze niż wzgląd na interesy Kościoła, ten zaś silniejszy niż względy moralne. Aleksander Piotrowski. Krytyka klerykalizmu, Rzymu i papiestwa w literaturze polskiej. Na kartach literatury narodowej - zarówno okresu Polski niepodległej jak czasów porozbiorowych oraz epoki współczesnej - widnieją liczne ślady ostrej, rozumnej, patriotycznej, często surowej i nie przebierającej w słowach, namiętnej i artystycznie dojrzałej krytyki Rzymu i Watykanu, papizmu i papiestwa. Ten krytyczny i dla polskiej racji stanu słuszny nurt literatury narodowej toruje sobie drogę przez pierwsze wieki piśmiennictwa polskiego doby średniowiecza, nabiera rozmachu w złotym wieku Reformacji i Odrodzenia, przewija się przez czasy baroku i postępowej • myśli ariańskiej, brzmi wspaniale w poetyckich strofach największych polskich romantyków i w pismach myślicieli o europejskiej sławie, dociera wreszcie do naszej współczesności, do współczesnej prozy, poezji, dramatu. Jako wyraz twórczego niepokoju i troski o losy państwowości polskiej, zagrożonej polityczną uległością i zależnością od "rzymskiego cesarstwa narodu niemieckiego", od rzymsko-watykańskiej racji stanu - przemawia on do serc i sumień, wstrząsa wyobraźnią, rysuje z nieomylną intuicją przyszłe losy kraju wprzęgniętego w rydwan obcych Spraw i interesów. "Polsko... Twa zguba w Rzymie" - nie zawaha się zawołać jeden z największych twórców polskiej literatury - Juliusz Słowacki. Ustami Włodkowica, Biernata z Lublina, Ostroroga i Modrzewskiego, Budnego, Przypkowiskiego, Wiszowatego i całej plejady arian polskich, Staszica i Kołłątaja, Mickiewicza i Słowackiego, Mochnackiego, Lelewela, Dembowskiego, Świętochowskiego, Krzywickiego i twórców współczesnych - literatura polska ostrzega i napomina, protestuje i walczy. Ten długowieczny protest, te stulecia przestrogi przed Rzymem dają dużo do myślenia. Zwłaszcza, że w częstych sporach królów polskich z papiestwem duchowieństwo polskie i episkopat ALEKSANDER PIOTROWSKI 138 broniło nieraz w przeszłości polskiej racji stanu. Tak było za czasów Kazimierza Jagiellończyka i za czasów prymasa Uchańskiego. Krytyka Rzymu i papiestwa, upamiętniona na kartkach literatury polskiej, nie jest oczywiście zjawiskiem odosobnionym. Można i należy rozpatrywać ją w powiązaniu z o wiele szerszym nurtem, przewijającym się przez całe niemal piśmiennictwo europejskie. Widoczne tu są wyraźne związki z postępową myślą teologiczną, filozoficzną, społeczną i polityczną epoki. Jest to krytyka namiętna i zaangażowana, kipiąca wewnętrznym żarem przewrotów reformatorskich, nasycona myślą intelektualną polemik wewnątrzkościelnych i międzynarodowych dysput, krytyka urzekająca bogatą różnorodnością treści i formy, języka i stylu. I chociaż ranga artystyczna tych wypowiedzi nie może być z natury rzeczy jednolita, to jednak będzie to najczęściej krytyka dobitna i pełna pasji, walcząca i zaangażowana, lapidarna i gryząca w oczy jak dym. Układa się ona w jeden wielki ciąg "przestróg dla Polski", aktualnych po dzień dzisiejszy. Stawiając sobie w naszym szkicu cel ukazania różnorodności tych przestróg w najogólniejszym tylko zarysie, musimy, ze zrozumiałych względów, trzymać się zasad chronologii, czyli wybrać metodę historycznego opisu. Metoda ta z góry zakłada nieuniknione przewartościowanie faktów opisywanych, pewną ich selekcję. Inaczej patrzymy dziś na nazwiska, wypowiedzi niż to czynili współcześni. Inne też stosujemy kryteria ich oceny. Toteż nasze wyliczenie niektórych tylko wybranych faktów i wypowiedzi nie będzie suchym, beznamiętnym ich rejestrem, lecz próbą dokonania jakiejś kwintesencji, czasem rewaloryzacji, próbą ujęcia ich w syntetyczną całość. Selekcja, wybór jest tu nieunikniony, a cóż by dało wyliczenie dla samego tylko wyliczania? Jest rzeczą zrozumiałą, że do każdego wykazu czy rejestru faktów można by było to i owo dorzucić, wyostrzyć, rozbudować, ewentualnie nawet zastąpić czymś innym. Specjaliści od poszczególnych epok, badacze przeprowadzający żmudne analizy tekstu, wiele by mieli tu na ten temat do powiedzenia. Ale skoro naszym celem nie jest nawet "idealny wybór" z każdej epoki tego, co było w niej najcenniejsze, ponieważ taką syntezę należałoby koniecznie poprzedzić szeregiem rozpraw przyczynkarskich, więc nie pozostaje nam nic innego, jak wytknąć sobie w tym szkicu cel daleko skromniejszy: ukazanie, w jaki sposób najlepsze pióra, najwybitniejsze umysły, 239 KRYTYKA KLERYKALIZMU, RZYMU... najtęższe głowy nie pozostały obojętne na przejawy ingerencji papiestwa w polską rzeczywistość polityczno-społeczno-kulturalną. Oczywiście, starać się będziemy w miarę możliwości dążyć i do wyboru z każdej epoki tego, co jest dla niej najbardziej reprezentatywne, ale cel główny to cel pierwszy. Przede wszystkim chcemy sprawdzić naszą tezę, czy w rzeczywistości najwięksi polscy pisarze i poeci, najświatlejsi myśliciele i najlepsi patrioci zmuszeni byli protestować i ostrzegać, dając wyraz swemu oburzeniu z powodu niezdrowych zakusów papieży i ich posłów w sprawie Polski. Proces ten trwa od zarania dziejów narodowych. Trudno by było ustalić, gdzie i kiedy pojawiają się pierwsze tego rodzaju głosy krytyczne i ostrzegawcze. Niewątpliwie konflikt króla Bolesława Śmiałego z biskupem Stanisławem Szczepanowskim daje wiele do myślenia. Rola, jaką na soborze w Konstancji odegrał Paweł Włodkowic, wybitny rzecznik koncyliartyzmu (wyższości soboru nad papieżem), zasługuje niewątpliwie na baczną uwagę. Musielibyśmy z konieczności zbadać tę kwestię szczegółowo, a szczupłe ramy niniejszego szkicu na to nie pozwalają. Lepiej więc będzie przejść od razu do wypowiedzi charakterystycznych i mających doniosłe znaczenie, pozostawiając na uboczu kwestię pierwszeństwa i chronologii. "Pośle papieski rzymskiego narodu". Czy mieliśmy w Polsce goliardów? Tych, którzy w XII już wieku we Francji układali antypapieskie inwektywy w rodzaju "spansa Ohristi fit mercalis, generoisa generalis" (oblubienica Chrysta nie dama już lecz dziewka). Nie szukając w Polsce rodzimego Archipoety z Kolonii ani Abelarda, pomińmy okres średniowiecza i zatrzymajmy się od razu przy Janie Ostrorogu, zmarłym w roku 1501, autorze słynnego "Memoriału w sprawie urządzenia Rzeczypospolitej", w którym autor z werwą i zapałem postuluje konieczność przeprowadzenia reformy rządu i administracji krajowej. Rozpoczyna on swe wywody od postawienia kwestii oddzielenia spraw państwa od spraw Kościoła i protestuje przeciwko składaniu Rzymowi jakichkolwiek opłat. Wypowiada się również przeciwko odwoływaniu się do Rzymu dla rozstrzygnięcia sporów i żąda mianowania biskupów przez króla. Wreszcie chce, aby na duchowieństwo nałożone zostały podatki. O patriotycznej ALEKSANDER PIOTROWSKI 140 postawie Ostroroga świadczy wymownie jego protest przeciwko wygłaszaniu kazań po niemiecku w niektórych kościołach miejskich i przeciwko wysyłaniu przez miasta polskie listów do Magdeburga z prośbą o rozstrzygnięcie wyroków sądowych. "Niech się uczy mowy polskiej, kto chce w Polsce mieszkać" - stwierdza bez ogródek Ostroróg. Po wystąpieniu Lutra w roku 1517 wkracza na arenę bogata, antypapieska i zaangażowana w sprawy krajowe, ostra i błyskotliwa, cięta i wyrobiona w ferworze polemik literatura różnowiercza. Przekłady Biblii, liczne broszury i odezwy, wiersze i pisma ulotne, Skierowane przeciw wszechwładztwu księży i zakonów, noszą wyraźnie piętno antypapieskie. Ten gorączkowy, nadzwyczaj płodny ruch piśmienniczy przybiera na sile w miarę jak rośnie liczba drukarń. Pod koniec XVI wieku jest ich już w Polsce około 7500. Szlachta, która wyraźnie sympatyzuje z "nowinkami religijnymi" i wysyła swych synów na studia za granicę, zakłada w swych majątkach prywatne tłocznie, aby drukować w nich ,,księgi innowiercze". Literatura dysydencka pierwszej połowy XVI wieku jest literaturą narodową w pełnym tego słowa znaczeniu1). Dzięki niej poleruje się język polski, to ona przekształca go w język literacki i artystyczny. Różnowiercy, jak ich wtedy popularnie nazywano, czyli reformatorzy, zaczęli wcześniej posługiwać się słowem drukowanym w swych sporach z katolikami niż ich przeciwnicy. Zanosiło się nawet na powstanie polskiego Kościoła narodowego, ale fala Reformacji później opadła i do głosu doszła kontrreformacyjna, zorganizowana przez Rzym, akcja tępienia dysydentów. Skończyło się to stłumieniem nurtu krytycznego i wygnaniem z kraju arian, najbardziej postępowego i światłego, jak na owe czasy, odłamu Reformacji w Polsce. Kościół potrydencki uporał się z falą, która go podmywała u samych fundamentów. Śmiałe postulaty autorów anonimowych nieraz pism ulotnych, jak również przekłady Biblii z wiekopomnym przekładem Biblii Brzeskiej2) i tłumaczeniami antytrynitarskimi (dzięki którym możliwy stał się przekład ks. Wujka i inne przekłady nieprotestanckie) - wycisnęły ślady na ówczesnych i późniejszych krytykach propapieskiej orientacji polskiej nawy państwowej Rzeczypospolitej szlacheckiej. Znalazło to wyraz w pismach takich luminarzy literatury "złotego wieku", jak Biernat z Lublina3), Andrzej Frycz Modrzewski, Mikołaj Rej, Jan Kochanowski, największy polski poeta przed Mickiewiczem. 141 KRYTYKA KLERYKALIZMU, RZYMU... Od Ostroroga poprzez Biernata z Lublina do Modrzewskiego toruje sobie drogę patriotyczna obawa o losy kraju, uzależnionego od Rzymu i wprzęgniętego w rydwan polityki papieskiej. Andrzej Frycz Modrzewski, nierozumiany i nie doceniony przez współczesnych, pisarzy, reformator, autor dzieła "O poprawie Rzeczypospolitej", tytuł łaciński "De republika emendanda", wydanego w Bazylei w 1551 roku, wyprzedził swoje czasy o kilka wieków i dał w swych księgach, składających się na to dzieło, wykład nowożytnych myśli m.in. na temat stosunków wzajemnych Kościoła i państwa. W trzy lata po wydrukowaniu w Bazylei pierwszego wydania ukazało się w tym samym mieście drugie wydanie dzieł Modrzewskiego, zawierając dwie dalsze księgi: "O Kościele" i "O szkole". Modrzewski był pisarzem dalekowzrocznym i znaczenie jego dzieła nie zamyka się w granicach Polski, lecz stanowi powód do chluby całej literatury europejskiej tego okresu. Domagając się wprowadzenia jednolitego dla wszystkich prawa (a nawet .surowszych wyroków dla osób wyżej postawionych w hierarchii społecznej) i powszechnych podatków, nie może ten kontynuator myśli Ostroroga minąć milczeniem faktu uzależnienia polskiej racji stanu od interesów papieskiego duchowieństwa. W swej księdze ,,O Kościele" snuje on śmiałe projekty zwołania soboru powszechnego, wyrównania wszelkich różnic i zjednoczenia wszystkich wyznań chrześcijańskich. Głosi potrzebę tolerancji i rozdziału Kościoła od państwa. W sporze katolików z protestantami przechyla się na stronę tych ostatnich. Państwo chrześcijańskie, w którym stosuje się nierówne prawa wobec ludzi różnego stanu, nie jest dla Modrzewskiego w ogóle państwem chrześcijańskim, choć uznane zostało za takie przez papiestwo. We współczesnej twórczości Mikołaja Reja z Nagłowic, a zwłaszcza w jego "Krótkiej rozprawie .między trzema osobami: Panem, Wójtem i Plebanem" (1543), wydrukowanej w tym samym roku, w którym Mikołaj Kopernik wydał swe wiekopomne dzieło "De revolutionibus orbium celestium" (O obrotach ciał niebieskich), znajdziemy także wiele akcentów ostro piętnujących postawę i zwyczaje kleru rzymskokatolickiego. Mikołaj Rej z Nagłowic, zwany "ojcem literatury polskiej" jest w tym okresie wyraźnie antyklerykalny i postępowy: "Kiedy się zejdą na odpust; Ksiądz w kościele woła, wrzeszczy, ALEKSANDER PIOTROWSKI 142 Jeden potrząsa kobiałką, Drugi bębnem a piszczałką, Trzeci, wyciągając szyję, Woła, do kantora pije", Kury wrzeszczą, świnie kwiczą, Na ołtarzu jajca liczą... Ksiądz pana wini, pan księdza, A nam prostym, zewsząd nędza". Rej jest także autorem bardzo poczytnej w jego epoce "Postylli polskiej", stanowiącej wykład Ewangelii w duchu kalwińskim, oraz objaśnień do Księgi Objawienia, czyli Apokalipsy św. Jana. Można by było przytoczyć podobny do rejowego obrazek - znaną fraszkę Jana Kochanowskiego ,,O kapelanie". "Królowa do mszej chciała, ale kapelana Doma nie naleziono, bo pilnował dzbana. Pójdzie potem nierychło w czerwonym ornacie, A królowa: "Kszy miły, długo to sypiacie". A mój dobry kapelan na owo łajanie: "Jeszczem się dziś nie kładł, co za długie spanie?" Ale Jan Kochanowski (1530-1584), największy poeta polski przed Mickiewiczem, jest przede wszystkim autorem czterowiersza, będącego kwintesencją całej krytyki Rzymu i propapieskiej orientacji owej burzliwej epoki. W czterowierszu tym lśni wszystkimi barwami tęczy piękno renesansowego języka polskiego. Bije od niego dostojeństwo i powaga, gorący patriotyzm i mądrość polityczna. Wiersz ten wystarczy za cały traktat polityczny. Każde słowo ma w nim swoją wagę, żadnego nie da się .pominąć. Zatytułował go Kochanowski: "Na posła papieskiego": "Pośle papieski rzymskiego narodu, Uczysz nas drogi, a sam chybiasz brodu. Nawracaj lepiej niżli twój woźnica, Strzeż nas tam zawieść, gdzie płacz i tęsknica". Znajdziemy i u innych pisarzy polskiego Odrodzenia myśli i wypowiedzi krytyczne pod adresem duchowieństwa, klerykalizmu, papiestwa i Rzymu, znajdziemy potępienie dewocji, fanatyzmu i nietolerancji, jak w "Worku Judaszów" 143 KRYTYKA KLERYKALIZMU, RZYMU... Sebastiana Klonowicza: "Już się polscy pątnicy uprzykrzyli Włochom" - ale wspaniały, lapidarny czterowiersz Kochanowskiego wznosi się ponad wszystkie te głosy literatury renesansowej i przekazuje potomności potężny ładunek myśli zapładniającej wyobraźnię. Uderza swą aktualnością również w chwili obecnej. Czasy Ariańskie. Dalszy rozwój krytyki Rzymu i papiestwa znajduje swe szczególne odbicie na kartach literatury ariańskiej. Postępowy charakter ideologii społecznej Braci Polskich - arian - wyrażał się przede wszystkim w tym, że w odróżnieniu od katolików i wielu ugrupowań protestanckich ujęli oni w nowożytny sposób kwestię tolerancji religijnej oraz kwestię równości społecznej. Stąd też narazili się najbardziej i duchowieństwu rzymskokatolickiemu, i szlachcie, czego wynikiem była niesławna uchwała sejmowa z roku 1658. skazująca arian na banicję. Jeden z czołowych przedstawicieli tego ruchu, Szymon Budny, autor głośnej rozprawy "O urzędzie miecza używającym" (1583), był autorem przedmowy do polskiego przekładu dzieła Modrzewskiego "O poprawie Rzeczypospolitej" (1577). Znał om i akceptował wiele poglądów Frycza. Koncepcja społeczna arian była z jednej strony nowożytna, z drugiej zaś sięgająca do źródeł, do klimatu i ducha Ewangelii. Lewe skrzydło arianizmu polskiego wskazywało na sprzeczności występujące między ewangelicznymi nakazami równości i braterstwa (patrz Kazanie na Górze", Mat. 5-7, na które się najczęściej powoływano) a panującymi stosunkami feudalnymi, pańszczyzną i poddaństwem chłopów. W sprawach tolerancji religijnej, co się już wiązało bezpośrednio z krytyką rzymskiego papizmu, Bracia Polscy wypowiadali się, jako jedyni w Polsce, przeciwko wszelkim prześladowaniom innowierców. Podając krytyce samo pojęcie herezji, dowodzili, że "heretyk to tylko taki człowiek, który inaczej wierzy niż my. Czy z tego powodu należy go prześladować lub zabijać? Wszak może to być człowiek najbardziej ideowy i poszukujący prawdy lub też po prostu od dzieciństwa tak wychowany. Czyż taki człowiek godzien jest kary?". Na owe czasy była to nadzwyczaj śmiała i radykalna koncepcja tolerancji religijnej, uderzająca w same podstawy doktrynalne kontrreformacji rzymskokatolickiej i papieskiego instytucjonalizmu, koncepcja zarazem nowożytna i ewangeliczna, ALEKSANDER PIOTROWSKI 144 wypływająca z ducha Ewangelii. Bracia Polscy szerzyli ją, posługując się argumentami czerpanymi z Pisma Świętego. W traktacie napisanym ok. r. 1632 i .zatytułowanym "O wolności sumienia" Jan Crell dochodzi do przekonania, że sprawy religii, a zatem i Kościoła, nie powinny wchodzić w zakres działania władzy państwowej. Samuel Przypkowski i Jonasz Szlichtyng, rozwijając tę myśl, zwracają uwagę na krańcową odmienność celów Kościoła i Państwa, Jonasz Szlichtyng pisze: "Różne bowiem to są rzeczy: Kościół i państwo, i łącząc je wprowadza się wielkie zamieszanie. Mówią o tym liczne i straszne klęski, wojny oraz smutne przykłady obalonych wraz z państwami kościołów" (traktat skierowany pod adresem Stanów Generalnych Holandii). Logiczną konsekwencją tych postulatów miała stać się u arian krytyka papieskiej nietolerancji i mieszania się w sprawy państwowe. Polska gościła wówczas najwybitniejszych przedstawicieli nauki i teologii innowierczej z wielu krajów Europy, a ośrodki myśli ariańskiej, zwłaszcza Raków, promieniowały na inne kraje (Anglia, Holandia, Włochy), co sprzyjało ożywionej wymianie myśli i uczonych. Oto przykład rozważań Joachima Stegmanna (Starszego) z traktatu zatytułowanego "Krótkie roztrząsanie, czy i w jaki sposób tzw. pospolicie ewangelicy mogą całkowicie i widocznie obalić argumenty papieżników", wydanego w Amsterdamie w 1633 r. W rozdziale IV, str. 15-22 czytamy: "Skąd wiadomo, że Bóg istnieje, że istnieje religia, że Biblia zawiera słowo Boże? Z orzeczenia papieża rzymskiego lub Kościoła i soborów uznanych przez papieża. A skąd .wiadomo, że należy wierzyć Kościołowi, soborom, papieżowi rzymskiemu? Ponieważ Duch Chrystusowy nimi kieruje, by nie zbłądzili... A skąd wiadomo, że papież rzymski obdarzony jest Duchem? ... Ale już przedtem pytałem, skąd wiadomo, że Bóg istnieje i że w owym Piśmie zawarte jest Jego słowo? Dlaczego pytasz? Już przedtem odpowiedziałem, że z orzeczenia rzymskiego papieża. Czy jeszcze będziesz się naprzykrzał? Nie gniewaj się, dobry człowieku. Czy nie widzisz jak haniebnie kręcisz się w kółko? A ponadto sam sobie przeczysz? Tego samego dowodzisz przez to samo... Taką metodą nawracaj sobie ateistów albo .powstrzymuj tych, co .skłaniają się do ateizmu. Gdybyś natomiast wraz z nimi oddał sąd zdrowemu rozumowi, wszystko byłoby jasne. Będzie wiadomo, że Bóg istnieje i że należy go czcić przez religię. Będzie wiadomy autorytet Pisma Świętego. Będzie też wiadomo, czy 145 KRYTYKA KLERYKALIZMU, RZYMU... Kościół papieski jest prawdziwym Kościołem, czy (papież nie może błądzić, i czy jest namiestnikiem Chrystusa czy jego przeciwnikiem". A oto wyjątki z traktatu "Apologia pro veritate accusa-ta" Jonasza Szlichtynga, wybitnego teologa ariańskiego, na temat wolności sumienia i sytuacji w dobie kontrreformacyjnej w Polsce: "Powiadają wreszcie, że trzeba czuwać, aby kraj ten, który dotychczas był domem gościnnym dla Kościoła, nie zmienił swego oblicza lub nie doznał jakiejś skazy albo też nie został odsunięty raz na zawsze od Słowa Bożego i innych łask, aby nadużywając wolności nie popadł w ucisk sumienia i niewolę ciała. Z pewnością do tego dojdzie, jeżeli władze świeckie ulegną podszeptom tych ludzi. Albowiem droga, którą oni wskazują, prowadzi wprost do ucisku sumienia i niewoli ciała. Nam wolno w pełni korzystać z wolności sumienia, jeśli chodzi o ich dogmaty, a dlaczego nie wolno innym, którym taka sama wolność przysługuje? Na czymże bowiem polega wolność sumienia, która Bogu jednemu jest podporządkowana, jeśli nie na tym, byś w sprawach religii myślał, co chcesz, swobodnie głosił to, co myślisz, i czynił wszystko, co nie pociąga za sobą ludzkiej krzywdy? Niech pozostanie Kościół. Niech powstanie Słowo Boże! Tylko niech błędy ustąpią; nie wypędzane gwałtem, lecz dobrowolnie (przez wszystkich poniechane. Dokonać tego będzie mogła jedynie przyjęta w progi Rzeczypospolitej żywicielka prawdziwej religii - wolność sumienia". W traktacie innego ideologa ariańskiego, Samuela Przypkowskiego, zatytułowanym "De pace et concordia Eccłesiae" (O pokoju i zgodzie w Kościele) znajdziemy również niejedną myśl krytyczną, wystosowaną pod adresem Rzymu i jego braku tolerancji: "Kiedyś, w okresie powracającego brzasku światła Ewangelii - pisze Przypkowski - Luter ze swymi zwolennikami bardzo byłby sobie życzył, aby mu pozwolono zostać wśród członków Kościoła rzymskiego. Lecz papieżowi zależało na tym, aby strzec swych ciemności przed wschodzącą jutrzenką. Po raz drugi, gdy wybuchł spór między luteranami i kalwinami, któż odrzucił proponowaną formułę zgody jak nie ten, kto wątpił w swą sprawę? Teraz, gdy w Kościele reformowanym wystąpiła rozbieżność poglądów na temat przeznaczenia, nikt nie jest bardziej przeciwny tolerancji niż ci, którym wiara we własną naukę budzi podejrzenia". ALEKSANDER PIOTROWSKI 146 Pisząc o Polakach, cytowany już Jonasz Szlichtyng nazwał ich w swej "Apologii" narodem nie znoszącym żadnego jarzma i żadnej niewoli". Zależność od Rzymu i niewola duchowa u papieża była namiętnie zwalczana przez cały obóz Reformacji polskiej. Socynianie polscy, czyli arianie (ood nazwiska Fausta Socyna, zm. w 1604 r., który przybył z Włoch i stał się założycielem tego ruchu), myśliciele i pisarze, tacy jak Szymon Budny, Piotr Giezek z Goniądza (który pierwszy na znak protestu przypasał do boku drewniany miecz, wypowiadając się przeciwko wojnie i "mieczowemu urzędowi"), Jan Niemojewski, Marcin Czechowic, Jan Crell (przybyły tu z Norymbergii), Jonasz SzMchtyng, Andrzej Wiazowaty i Samuel Przypkowski, byli szermierzami idei uniezależnienia Polski od Rzymu. Z arianizmem związane były całe rody szlacheckie, które zasłynęły z plejady pisarzy i poetów: Morsztynowie, Potoccy, Przypkowący, Gosławscy, Lulbieńscy, Arciszowscy. Obaj Morsztynowie - Zbigniew i Andrzej - znosili z tego powodu liczne szykany i prześladowania, a w twórczości Wacława Potockiego, najwybitniejszego po Kochanowskim poety polskiego baroku, raz po raz odzywają się sympatie do przenikniętych duchem tolerancji i postępu Braci Polskich. Wszystko to wywoływało nienawiść i prześladowania ze strony kontrreformacyjnego kleru. Ponieważ arianie stanowili najsłabszy liczebnie odłam różnowierców, przeciwko nim skierowano frontalny atak. Nie przebierając w środkach, .propaganda kościelna rzucała na nich inwektywy, oszczerstwa i kalumnie. W późniejszych już latach jezuita, ks. Mikołaj Cichowski, oskarżał ich nawet o oddawanie czci diabłu. Wywołało to stopniowo zmianę nastroju społeczeństwa. W epoce najkrwawszych wojen Polska uważana była za najbardziej tolerancyjny kraj w Europie, za "haereticorum asylum et refugium"."W wieku XVII staje się ona widownią procesów i prześladowań, inspirowanych przez rzymski Kościół. Sądy królewskie nakazują torturować oskarżonych, odmawiających złożenia przysięgi (wyrwanie bluźniercy języka), stosuje się inkwizytorskie praktyki, zamyka uczelnię rakoWską, jedną z najlepszych w ówczesnej Europie, konfiskuje druk, książki, zamyka tłocznie i zbory. W 1658 r. sejm podejmuje uchwałę o wypędzeniu arian z granic Polski. Pozostawiono im trzy lata na uporządkowanie swoich spraw majątkowych. Po tym okresie każdy, kto by wyznawał arianizm, miał być karany "na gardle". W kraju mieli pozostawać jedynie ci, którzy przejdą na katolicyzm. Tak m. in. uczynił poeta Wacław Potocki4). 147 KRYTYKA KLERYKALIZMU, RZYMU... Z perspektywy czasu uznać należy Braci Polskich za najbardziej postępowe społecznie skrzydło Reformacji w Rzeczypospolitej szlacheckiej. Niezależnie od słabości swej doktryny religijno-teologicznej wykazali oni niezwykłą dojrzałość myśli społecznej i ujęli w .sposób przynoszący Polsce zaszczyt Sprawę tolerancji religijnej, rozdziału Kościoła i państwa, roli władzy świeckiej w życiu religijnym, pokuj i wojny. Stefan Żeromski widział w zborach ariańskich ośrodek najszlachetniejszego i najbardziej światłego oporu przeciwko zacofaniu, obskurantyzmowi i klerykalizmowi siedemnastowiecznemu, przeciwko temu wszystkiemu, co spychało Polskę w dół. Arianom przypadło zmierzyć się i zetrzeć z całą potęgą wyprowadzonego z równowagi Kościoła papieskiego, z całą zaciętością wojującego jezuityzmu, z całą bezwzględnością kontrreformacji, stosującej metody inkwizycyjne. Toteż znajduje to gorzki często wyraz na kartach boezpi i pieśni ariańskiej, w twórczości Zbigniewa Morsztyna i innych. W bezpośredniej i pośredniej krytyce pro-papieskiego kursu polityki państwowej, jak również wszelkich przejawów nietolerancji religijnej, bronili Bracia Polscy narodowej racji stanu. Bronili pełnej niezależności politycznej, kulturalnej i duchowej wszystkich warstw społeczeństwa polskiego. Czynili to nieraz w odosobnieniu, gromieni i potępiani przez katolików i protestantów, ale z przekonaniem, że dobrze służą ojczyźnie. Oto może najbardziej znamienny wiersz W. Potockiego pt. ,,Do jednego senatora": "Nierządem Polska stoi, mówiłeś w senacie, Idźże do Rzymu, a nam wioski zostaw bracie, Tu umrę, gdziem się rodził, tam wrócem, skądem; Siedź ty w Rzymie; wytrwam ja w Polsce z tym nierządem" W .swych "Zbytkach Polskich" pisał Wacław Potocki (1625 1696): "O czymże Polska myśli we dnie i w nocy? Zęby sześć zaprzęgano koni do karocy żeby w drodze karety, w domu drzwi bawialni, Strzegli z zapalonymi lontami dragoni, O tym szlachta, panowie, o tym myślą księża, Choć się co rok w granicach swych ojczyzna zwęża. "Twa zguba w Rzymie!". W okresie poprzedzającym rozbiory, jak również w epoce saskiej, w pełni widoczne stały się skutki ulegania przez państwo "posłom papieskim rzymskiego narodu". Toteż ustami najznakomitszych pisarzy i działaczy polskiego Oświecenia raz po raz wyrażany był protest przeciwko polityce papieskiej. Polityka ta, biorąc ogólnie, działa w tym okresie w ścisłym powiązaniu z Habsburgami i interesami Austrii. Akcentuje ona i przychylnie ocenia udział Austrii w rozbiorach Polski. Zagrożona prądami Oświecenia i wielkim podmuchem dziejowym - Rewolucją Francuską - pozycja papiestwa uległa w tym okresie znacznemu osłabieniu. Ale nie zmieniło to w niczym jej stosunku do spraw polskich. Ten sam papież Klemens XIV, który w swej bulli "Dominus ac Redemptor" zniósł w 1773 r. zakon jezuitów, poparł stanowisko dyplomacji rosyjskiej, przyczyniając się do obalenia w roku 1780 postępowego i mającego dla Polski ogromne znaczenie tzw. Kodeksu Zamojskiego (była to próba reorganizacji państwa i zarazem, podobnie jak Konstytucja 3 Maja, próbą jego ocalenia). Dyplomacja papieska zajęła także negatywne stanowisko w stosunku do projektów reform, które weszły pod obrady sejmu Czteroletniego (1788-1792). Tym samym znalazła się ona w kolizji nawet z co światlejszymi przedstawicielami własnego duchowieństwa: z księdzem Stanisławem Staszicem i z księdzem Hugonem Kołłątajem. Nie bacząc na zagrożony byt państwowości polskiej, który ocalić mogły jedynie reformy, dyplomacja papieska przedstawiała im się en blec, służąc tym samym interesom mocarstw zaborczych. Gdy zawiązała się Konfederacja Targowicka, sprzymierzona z Rosją i i zwalczająca Konstytucję 3 Maja, Rzym polecił swemu nuncjuszowi, aby namówił króla Stanisława Augusta do przystąpienia do Targowicy. Drugi rozbiór Polski zyskał sobie aprobatę Rzymu i (przyjęty został z zadowoleniem przez niektórych przedstawicieli episkopatu (m.in. biskupa chełmskiego - Skarszewskiego, biskupa wileńskiego Massalskiego oraz biskupa inflanckiego Kossakowskiego). Dwaj ostatni spośród wymienionych dostojników zostali odarci ze swych fioletów przez lud Warszawy i Wilna podczas insurekcji Kościuszkowskiej, a następnie straceni. Podobny by los spotkał napewno i prymasa Polski, Michała Poihiatowskiego, który utrzymywał zdradzieckie kontakty z Prusakami, gdyby dostojnik ów sam nie zażył... trucizny. W czasie Powstania 149 KRYTYKA KLERYKALIZMU, RZYMU... Kościuszkowskiego (1794) i po jego upadku współdziałał z Prusakami ówczesny nuncjusz papieski Litta. Nadszedł rok 1795, a wraz z nim trzeci rozbiór Polski. Wówczas to papież Pius VI w swym breve wystosowanym do arcybiskupa gnieźnieńskiego zaleca duchowieństwu polskiemu wpajanie w naród wierności i posłuszeństwa zaborcom. Więcej nawet niż wierności i posłuszeństwa, bo i miłości. Czy kuria rzymska wraz z częścią polskiej hierarchii katolickiej nie przyczyniła się do upadku Polski? Tak chyba musiał to odczuwać Juliusz Słowacki, największy obok Mickiewicza poeta .polskiego romantyzmu, gdy wołał: "Polsko! Twa zguba w Rzymie!". Faktem jest, że w okresie rozbiorów Kościół rzymskokatolicki zaaprobował dokonaną przez, papieża reorganizację diecezji polskich według zasad rozbiorowych i okazał posłuszeństwo wobec zaborców. Papież wezwał także duchowieństwo do walki przeciw wszelkim .spiskom i walkom rewolucyjnym, zmierzającym do jednego zawsze celu: do niepodległości Polski. Znalazło to również wyraz w papieskiej polityce doby porozbiorowej. Legiony polskie wyrosły z ducha Oświecenia i Rewolucji Francuskiej, toteż budziły nieufność papieskiego Rzymu. Gdy Napoleon utworzył księstwo Warszawskie, dając w ten sposób Polakom szansę odzyskania niepodległego bytu, Rzym wraz z arcybiskupem Raczyńskim nazwał rządy w Księstwie "prześladowaniem religii, duchowieństwa i Kościoła". Zdecydowanie negatywne stanowisko zajął Rzym wobec Kodeksu Cywilnego Napoleona, uznającego śluby, rozwody i częściową laicyzację szkolnictwa w Księstwie Warszawskim. Natomiast Święte Przymierze, skupiające zaborców Polski, cieszyło się uznaniem i względami polityki papieskiej. Tak to na każdym niemal kroku papieska racja rozmijała się z polską racją stanu. Nieprzychylny lub wręcz wrogi był stosunek papiestwa do kolejnych powstań polskich: 1830 roku (listopadowego), 1846 (Wiosny Ludów) i 1863 roku (styczniowego). W dniu 15 lutego 1831 roku Grzegorz XVI wystosował list do biskupów polskich, zalecając im niewtrącanie się do walki i spraw powstańczych. W swej encyklice "Cum primum" ten sam papież negatywnie określił swój stosunek do powstańców, solidaryzując się z zaborcami Polski. W 1846 r., w okresie Wiosny Ludów, Rzym postąpił analogicznie. Biskup kujawsko-kaliski, Tomaszewski, wezwał nawet wiernych do wydawania ALEKSANDER PIOTROWSKI 150 spiskowców w ręce zaborców. Zdarto także szaty duchowne z ramion patrioty i uczestnika ruchu oporu, księdza Piotra Sciegiennego, autora "Złotej Książeczki". Sciegienny łudził się, że znajdzie zrozumienie w Rzymie i wśród wyższego duchowieństwa w kraju, (gdy przekaże wiernym wieść, że to sam papież wzywa ich do obrony polskości i religii. Jakkolwiek Pius XI, który został papieżem po Grzegorzu XVI, znalazł się w konflikcie z Rosją, nie przeszkodziło mu to potępić powstania styczniowego, zwłaszcza zaś jego nurtu demokratyczno-lewicowego. Potępiono także księży powstańców, patriotów i uczestników czynu zbrojnego. Sympatie Piusa XI, okazywane polskiej arystokracji, nie przeszkadzały mu więc działać na szkodę Polski. A skoro wielu historyków jest zdania, że stosunek do polskiego powstania styczniowego 1863 roku był w tym czasie sprawdzianem postępowości i uznania sprawiedliwości międzynarodowej w ogóle, to ta negatywna postawa papiestwa miała tu swoją wymowę. Ogólnie biorąc, papieże sprzyjali raczej państwom zaborczym niż uczestnikom polskich powstań narodowych. Nakazywali oni polskiej hierarchii posłuszeństwo wobec obcej władzy i obronę interesów Kościoła kosztem interesów Polski, przeciwstawiając się walce o wyzwolenie narodowe i społeczne, zwalczając demokrację i postęp we wszelkiej postaci, nienawidząc reform i obawiając się "narażania się" państwu Świętego Przymierza, które dopomogły przecież papiestwu odzyskać państwo Kościelne, Rzym wyrządził sprawie polskiej niejeden raz "niedźwiedzią przysługę". Nieraz też działa wprost na szkodę kraju, który szczycił się mianem ,,semper fidelis" czyli "zawsze wiernego" Stolicy Apostolskiej. Ponura rzeczywistość porozbiorowa dostarczyła aż nadto dowodów, że nie były wcale płonne obawy Ostrorogów i Modrzewskich, Kochanowskich i Potockich. Wszystko to nie mogło pozostać bez echa w literaturze polskiego Oświecenia i w literaturze doby romantyzmu. Nawet sam biskup warmiński, zwany słusznie "księciem poetów" - Ignacy Krasicki - smagał biczem satyry mnichów i zakony, klerykalny obskurantyzm i pasożytowniictwo, ukazując bez osłonek to, co "Polskę gubi": "W mieście, którego nazwiska nie powiem, Były trzy karczmy, bram cztery ułomki, Klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki W tej zawołanej ziemiańskiej stolicy Wielebne głupstwo od wieków siedziało: 151 KRYTYKA KLERYKALIZMU, RZYMU... Pod starożytnym schronieniem świątnicy Prawych czcicieli swoich utuczało" (Monachomachia) A w satyrze "Złość ukryta i jawna" taki obraz pobożności nakreślił "książę poetów": "Paweł trzech mszy słuchał, Zmówił cztery różance, na gromnicę dmuchał, Wpisał się w wszystkie bractwa, dwie godziny klęczał, Krzywił się, szeptał, mrugał i wzdychał, i jęczał, A pieniądze dał na lichwę". A oto obraz dewotki, który wyszedł spod tego samego świetnego pióra: "Dewotce służebnica w czymsić przewiniła, Właśnie natenczas, kiedy pacierze kończyła. Odwróciwszy się przeto z gniewem do dziewczyny, Mówiąc wiośnie te słowa: I odpuść nam winy Jak i my odpuszczamy, biła bez litości. Uchowaj, Panie Boże, takiej pobożności". Krasickiego przerażał obraz społeczeństwa szlacheckiego, pogrążonego w opilstwie, ciemnocie, zabobonach, oddanego na pastwę mnichów i dającego .się prowadzić na pasku obcej polityki, w tym również papieskiej. Toteż walka z sarmatyzmem, płycizną życia religijnego i klerykalizmem w jego najgorszej postaci wypełnia całą niemal jego twórczość, od bajek i satyr począwszy, a na poematach heroikomicznych "Monachomachia" i "Myszeidos" skończywszy. Pośrednią i bezpośrednią krytykę tego ulegania we wszystkim klerykalizmowi i słuchaniu dyrektyw nadchodzących z Rzymu znajdziemy także w utworach i pismach innych najwybitniejszych pisarzy i poetów polskiego Oświecenia: Franciszka Zabłockiego, Franciszka Salezego Jezierskiego (słynny "Katechizm o tajemnicach rządu polskiego"), Franciszka Bohomolca, Tomasza Kajetana Węgierskiego, a przede wszystkim Hugona Kołłątaja i Stanisława Staszyca, autora "Przestróg dla Polski". Dopiero w twórczości wielkich romantyków - Mickiewicza i Słowackiego - krytyka "papieskiego, .zła", "Rzymu - zguby Polski" znajduje w pełni dojrzały wyraz, dosadny i bezpośredni. W poemacie Juliusza Słowackiego "Kordian" znajdujemy ALEKSANDER PIOTROWSKI 152 opis audiencji bohatera tytułowego u papieża, u tego samego papieża, który potępił polskie powstanie listopadowe. To Grzegorz XVI, zawzięty nieprzyjaciel wszystkich ruchów postępowych i patriotycznych, wydał po wybuchu powstania bullę, w której nakazywał Polakom zdać się na łaskę cara Mikołaja I. Oddaje to wspaniale Słowacki w "Kordianie". Odpowiedź papieska na naleganie Kordiana brzmi wymowniej niż trzeba: "Na pobitych Polaków pierwszy klątwę rzucę. Niechaj wiara jak drzewko oliwkowe buja, A lud pod jego cieniem żyje (Alleluja)" Poeta dzieli oburzenie całej postępowej opinii polskiej i europejskiej z powodu stanowiska zajętego przez Rzym. Toteż nie waha się nawet na tak dobitną krytykę papiestwa, jaką stanowi jeden z jego liryków, rozpoczynający się od słów: "Wiesz, Panie, żem zbiegał świat szeroki": "Roma! Nie jesteś ty już Panią i królową, Boś jest jak szatan cielesna łakoma, A niższa sercem od ludów i głową". W całej swej twórczości stara się Słowacki wykazać, że polityka papieskiego Kościoła zawsze była przeciwna dążeniom ludów do wolności i wszelkiego postępu. Rolę reakcji katolickiej w kulturze polskiej XVII wieku określa dosadnie w "Bieniowskiim": ,,Szlachta uczona była na Alwarze przypadkowania - i strachu herezji - przez ludzi, którzy nie patrzyli w twarze, ale na nogi". A oto panorama Rzymu, gdzie z przepychem papieskiej tiary kontrastuje niedola włoskiego ludu: "Ja ci pokażę od Tybrowej strony Rzym, co się myciem swej bielizny trudni, A nie trudni się obmyciem korony". To nikt inny, tylko właśnie Słowacki, zapytywał namiętnym szeptem: "Kto mordował?... ...A oto im szepnął: Ojciec Święty". To wreszcie Słowacki wołał w "Beniowskim": "Polsko... Twa zguba w Rzymie". 153 KRYTYKA KLERYKALIZMU, RZYMU... W twórczości Mickiewicza, największego poety polskiego, znajdziemy również dowody obaw przed Rzymem i papiestwem. Znajdziemy je przede wszystkim w okresie Wiosny Ludów, publicystyki Mickiewicza w "Trybunie Ludów" oraz jego działalności jako organizatora Legionu Polskiego we Włoszech. To wtedy właśnie, podczas audiencji u papieża, która przyniosła poecie rozczarowanie, ponieważ papież nie zaakceptował idei zorganizowania Legionu i odmówił udzielenia swej pomocy, Mickiewicz ująwszy Piusa IX za rękę i gwałtownie nią potrząsając kilkakrotnie zawołał: "Wiedz, Duch Boży jest dzisiaj w bluzach paryskiego narodu". "W Trybunie Ludów" pisze poeta z goryczą, że "Stronnictwa księży, arystokratów i ateuszów, od tak dawna rozdzielone, łączą się ze sobą wszystkie po raz pierwszy". Również w "Składzie Zasad Legionu Polskiego" znajdują wyraz postępowe, demokratyczne i antyklerykalne idee. Wykazują one wyraźny związek z poglądami nauczycieli pokolenia romantyków polskich, z antyklerykalizmem i gmino-władztwem Joachima Lelewela, w którego pismach znaleźć można niejedną myśl krytyczną pod adresem "zguby Polski". Rewolucyjny demokratyzm Edwarda Dembowskiego i Szymona Konarskiego również dostarczy tu wielu przykładów krytyki wprzęgania polskiej racji stanu w rydwan papieskiej dyplomacji, .podobnie jak spór Słowackiego z Krasińskim, wywołany wystąpieniem Henryka Kamieńskiego, postępowego i antyklerykalnego pisarza polskiego. Antyklerykalnej i antywatykańskiej liryce Słowackiego sekunduje także poezja innego romantycznego twórcy, działającego w kraju, Ryszarda Berwińskiego, autora takich wierszy, jak "W Częstochowie", "Ostatnia spowiedź w starym kościele" i innych: "Każdy krzyż bym przemienił na miecz obosieczny, I odpust bym ci sprawił zupełny, bo wieczny". Klęska powstania styczniowego 1863 roku, potępionego przez papiestwo, kończy dobę romantyzmu w Polsce. I chociaż przynosi to gruntowną zmianę nastrojów .społeczeństwa polskiego, w ciągu całego pokolenia usiłującego zastąpić hasłem "pracy organicznej" i "pracy od podstaw" hasła romantycznego czynu zbrojnego, najwybitniejsi myśliciele i pisarze doby pozytywizmu nie przestają wyrażać swych obaw przed tym aspektem solidaryzmu społecznego, który wiąże się z wpływami Rzymu, tego Rzymu, który wzmocnił się już i 154 ALEKSANDER PIOTROWSKI okrzepł po klęskach zadanych mu przez Rewolucję Francuską, a na Soborze I Watykańskim, zwołanym w kilka lat po upadku polskiego powstania, zdołał nawet uznać dogmat o nieomylności papieża w sprawach wiary. Ostrzeżenie Słowackiego "Twa zguba w Rzymie" - nie traci nic ze .swej aktualności. Dwie różne racje stanu. O tym, że polska i watykańska racja stanu najczęściej były dwiema różnymi racjami, zaświadczyć mogą liczne przykłady z dziejów Polski. Rozwijanie się tych dwu racji stanu niepokoiło liczne pokolenia pisarzy, myślicieli i twórców, budziło uzasadnione obawy, że postawa "semper fidelis" okazuje się dla Polski zgubna i szkodliwa. Historycy i twórcy z goryczą zwracali uwagę na fakt, że ta sama władza papieska która zachęcała polskiego króla Jana III Sobieskiego do wojny z potęgą .turecką, zagrażającą krajom chrześcijańskiej Europy i gratulowała mu zwycięstwa odniesionego w 1683 roku pod Wiedniem, która nazywała Polskę "przedmurzem chrześcijaństwa", poparła w niecałe 100 lat później rozbiory Polski i popierała zaborczą politykę Austrii, knując i spiskując przeciwko owemu "przedmurzu", a następnie potępiła kolejno wszystkie polskie powstania narodowe i "na pobitych Polaków pierwsza klątwę rzuciła". Gorycz, zdumienie i oburzenie z tego powodu odbiły ,się szerokim echem w twórczości literackiej w kraju i na emigracji. Przykładem tego jest twórczość Józefa Ignacego Kraszewskiego 5). W publistyce polskiego pozytywizmu doszukiwano ,się przyczyn tego stanu rzeczy. Spróbujmy to zauważyć na przykładzie czołowej postaci tego okresu literatury, Aleksandra Swiętochowskiego, wybitnego publicysty-ideologa, filozofa i historyka, pisarza i krytyka literackiego, moralisty i długoletniego redaktora "Prawdy". Gdy w roku 1887 papież Leon XII zawarł porozumienie z Bismarckiem, mimo że Bismarck prześladował wszystkich Polaków, z katolikami włącznie, Swiętochowski bardzo ostro zaatakował papiestwo, wykazując że kieruje się ono zawsze i przede wszystkim swymi własnymi interesami politycznymi. Wskazując na niezgodność postępowania kleru rzymskokatolickiego z nakreślonymi przez religię zasadami, Swiętochowski wraz z Feliksem Bogackim i innymi autorami zdemaskował Społeczną rolę kleru iw dziejach, przypominając niesławną historię Kościoła i papiestwa oraz jego działalność 155 KRYTYKA KLERYKALIZMU, RZYMU... najzupełniej świecką i polityczną, nie służącą bynajmniej duchownym i narodowym interesom Polski. W opublikowanym w 1882 r. cyklu pamfletów pt. "Siedem grzechów głównych" zarzuca on duchowieństwu, że .to ono właśnie najwięcej grzeszy. A oto wyjątek z artykułu pt. "Z Galicji", opublikowanego przez Swiętochowskiego na łamach "Przeglądu Tygodniowego" w 1876 r.: "Jeżeli nas Niemcy dotąd nie zjedli i nie strawili, to dlatego jedynie, że jesteśmy elementem zbyt przegniłym i trującym dla najsławniejszego cywilizowanej rasy żołądka. Jeżeli .idzie o naszą zagładę, germanizacja niepotrzebna, bo my zabijamy się sami. Coraz bardziej wysychają w narodzie źródła myśli niepodległej, rak jezuicki gangrenuje nam cały organizm, zdrowsze pierwiastki bezsilne, ogłupione, masa głucha na wszelkie nawoływania, żadnego ratunku, żadnej nadziei. Zamiast korzystać ze swobody... korzystamy z niej paraliżowaniem swych tendencji, denuncjowaniem stronnictwa, dyskredytowaniem nauki, wymysłami i propagandą na benefis rzymskiej kurii. Tak wyrodziliśmy się z familii narodów cywilizowanych... Ta nasza Galicja jest jakąś fatalną skałą na oceanie cywilizacji... Gdybyśmy .słuchali opowieści, a nie patrzyli własnymi oczyma, trudno byłoby uwierzyć, że naród może być tak ślepym i głuchym na wszelkie ostrzeżenia, które go dotąd nie zdołały odciągnąć od złowrogiego sztandaru Lojoli. Niby drukujemy i czytamy, ale co? Demoralizujące fanatyzmem ultramontańskie piśmidła. Przyjedź pan z Krakowa do Przemyśla, na każdej stacji spostrzeżesz między chłopami jezuickiego agitatora, rozdającego trujące lud książeczki. Idź pan do salonów - spoza pleców każdego .szanowanego obywatela kraju, każdej damy wychyli się złowrogi kapelusz i lisi uśmiech jezuity. Węża, którego wszystkie narody wytępiły, my tuczymy i czcimy, nie zważając na to, że dziś nas swoimi skrętami oplótł, a wkrótce udusi. Gdzie jest na świecie kraj, w którym by iżadna książka wydana bez jezuickiego stempla nie opłacała kosztów nakładu?". "Chociażbyś zjadł mądrość całego świata, wszystkie dyplomy twoje nie ostoją się wobec rekomendacyjnego listu wydanego z ultramontańskiej kancelarii dla swego współzawodnika. Ilu profesorów krakowskiego uniwersytetu nie kończyło szkół i zobaczyło uniwersytet wtedy dopiero, gdy ich na katedrę wprowadzono! A ilu znowu codziennie modli się i leży krzyżem przy ławkach hrabiów i książąt, dla utrzymania się na stanowisku zajętym i zasłużenia na wyższe... Chociaż, 156 ALEKSANDER PIOTROWSKI byś był jednostką najbardziej moralnie i materialnie odpowiedzialną i zagwarantowaną, nigdy weksel twój nie wyrówna sile weksla obstęplowanego niewidzialną pieczęcią jezuickiej protekcji" - kreśli Swiętochowski ponury obraz rzeczywistości w tym samym przejmującym artykule. A w artykule pt. "Ostatnia kryjówka", pióra tego samego autora, czytamy m. in: "Nagle od dawna milczący telegraf z Brukseli przemawia i ogłasza światu, że naród belgijski zrzuca z siebie ultra-montańskie jarzmo i powołuje do rządowego steru ludzi nie objętych regestrem Lojoli. Przełom dopiero się rozpoczął... Tak więc z postaci Europy znikłaby ostatnia większa plama, jaka na niej po średnich wiekach pozostała. Już bowiem Włochy, Francja, Niemcy zmyły z siebie tę skazę... Otóż właśnie u nas pora wielkiej wędrówki do miejsc cudownych. Ciemni biedacy, pobudzeni i oszukani obietnicami fanatyzmu, porzucają domy, zatrudnienia i z odrobiną ciężko zapracowanego grosza wloką się z najodleglejszych okolic kraju, przybywają dla skuteczności pielgrzymki cały jego obszar pieszo, żeby łaską cudu poprawić swoje losy. Ubogie robotnice, które głodem oszczędziły sobie maleńki fundusik, wieśniacy, którzy lata całe wysilali się na zebranie kilkunastu rubli, chorzy, znużeni, wynędzniali, wędrują z północy lub wschodu Królestwa do Częstochowy w nadziei, że ,tam czeka na nich szczęście. Na ulicach Warszawy znaleźć można między nimi pognitych, najstraszniejszymi chorobami oszpeconych, a idących pieszo z Lubelskiego Lub Podlasia. Czy nie większą zasługę zrobiłaby im oświata, gdyby doradziła poprzestać na modlitwach w swoim parafialnym kościele i zamiast do cudownego miejsca udać się do szpitala?... Kler nasz nie ma litości nad nędzą swojego ludu. Gdyby ją miał, nie wyniszczałby go pobożnymi pielgrzymkami... Niech więc lud polski czci swojego Boga, niech się modli w swoich świątyniach, ale zarazem niech religia będzie dla niego rzeczywistym dobrem, niech go nie obdziera i nie ogłupia na korzyść tych, którzy sobie w niej źródła własnej korzyści rozkopują" (Przegląd Tygodniowy r. 1878). Zatrzymaliśmy się nieco dłużej na publicystyce Aleksandra Swiętochowskiego, aby na jej przykładzie - przykładzie chyba dostatecznie wymownym - wykazać, co czuła, myślała i pisała co światlejsza inteligencja doby pozytywizmu. Przejdźmy teraz do innej postaci, do postaci Ludwika Krzywickiego, najwybitniejszego polskiego socjologa, postępowego 157 KRYTYKA KLERYKALIZMU, RZYMU.. pisarza i publicysty. Obaj ci autorzy należą do naszej współczesności. Pierwszy z nich zmarł w roku 1938, drugi w roku 1941. Obaj też w ciągu wielu dziesięcioleci kształtowali polską opinię filozoficzną. Oto co pisał Krzywicki w .swym artykule, zatytułowanym "Inteligencja i jej natura", opublikowanym w "Prawdzie" w 1896 r. "Frazes, że żyjemy w wieku tolerancji, krytycyzmu i wiedzy, stał się utartym pewnikiem. Nie topimy czarownic, ani na stos nie wysyłamy heretyków, oddaliśmy olbrzymie gmachy na pomieszczenie książek, rozporządzamy kilkunastotomowymi zbiorami wszelkiej mądrości, encyklopediami, posiadamy spory zastęp śmiecia, używającego tytułu doktora filozofii, domy nasze zaopatrzyliśmy w konduktory, którym więcej dowierzamy, aniżeli dzwonkom loretańskim. Jesteśmy z tego wszystkiego bardzo dumni. Ale odrzućmy zarozumiałość, nie dajmy uwieść się pozorom i sięgnijmy do jądra... Tandeta jest godłem powszechnym... Podobnie połykamy naukę: nie ma tam mowy o spożyciu, lecz tylko o napchaniu mózgu". Poglądy Swiętochowskiego i Krzywickiego uderzały w Rzym, w papiestwo, w rodzimy kler i w blichtr życia religijnego, intelektualnego. Były kwintesencją obaw, przestróg i sądów ich poprzedników. Nic dziwnego, że spotykały się z zajadłą krytyką ultramontanów, fanatyków i bigotów. Największy polski dramaturg, a przy tym znakomity artysta-malarz, Stanisław Wyspiański, autor "Wesela", "Wyzwolenia" i "Warszawianki", myślący i czujący głęboko patriotycznie - nosił się z zamiarem napisania dramatu pt. "Ostatni papież". Oto jak w relacji wybitnego historyka i krytyka literatury wyglądać miał jego szkic: "Zamek św. Anioła. Rewolucja robotnicza objęła była cały świat stary, rozpędziła kler i arystokratów. Ostatni schronili się tutaj z głową Kościoła. Rewolucjoniści pod młodym wodzem trzymają izamek w oblężeniu, szturm przypuszczają. Mimo żądań zachowawców papież nie chce wydać rozkazu strzelania do oblegających. Nareszcie ulega i rozkazuje bić z armat. iSzturmUjący się wdzierają, wódz ich na czele. Staje przed papieżem, głowę ma Chrystusa" (W. Feldman: Współczesna literatura polska, Kraków 1930, wyd. VIII, str. 343 -344). Obraz - trzeba to przyznać - wiele mówiący o stosunku Wyspiańskiego do papiestwa i o ocenie jego roli w świecie. 158 ALEKSANDER PIOTROWSKI Antyklerykalne i antypapieskie wypowiedzi znajdziemy w twórczości wszystkich niemal wybitnych pisarzy i poetów okresu dwudziestolecia międzywojennego ii literatury ostatnich lat. Znajdziemy je u antyklerykalnego Tadeusza Boya-Żeleńskiego i u Stefana Żeromskiego, w którego twórczości najpełniejszy wyraz znalazły uczucia i przeżycia trzech co najmniej pokoleń Polaków. Ten głęboko wrażliwy pisarz, który zyskał sobie miano "najbardziej polskiego twórcy" i "serca nienasyconego", przeszedł zresztą z katolicyzmu na kalwinizm, ponieważ nie mógł się pogodzić z ciasnotą papiesko-klerykalną. Niepokoił go zawsze prorzymski kurs polskiej polityki i ingerencja Watykanu w sprawy Polaków. Ślady podobnej postawy można odkryć w utworach wszystkich postępowych twórców doby współczesnej: Andrzeja Struga, Zofii Nałkowskiej, Marii Dąbrowskiej, Poli Gojawiczyńskiej, Heleny Boguszewskiej, Jana Wiktora, Haliny Górskiej, Adolfa Rudnickiego, Antoniego Słomińskiego Juliana Tuwima, Władysława Broniewskiego, Brunona Jasieńskiego, Leona Kruczkowskiego i innych. Obrona wielkich humanistycznych wartości kultury, podejmowana przez takich pisarzy, jak Wacław Berent i Jarosław Iwaszkiewicz - również harmonizuje z tym obrazem. Zwłaszcza twórczość Tadeusza Brezy, autora "Spiżowej bramy", wymierzona jest bezpośrednio przeciwko watykańskim złudzeniom Polaków. Inscenizacja książki Brezy w sztuce pt. "Urząd" stała ,się poważnym wydarzeniem kulturalnym i została z uznaniem przyjęta zarówno przez krytykę, jak i przez publiczność teatralną. Breza ukazał w adaptacji scenicznej swej książki działanie całej bezwolnej machiny biurokratycznej kurii rzymskiej i watykańskiego "urzędu", jego całkowite nieliczenie się z jakimikolwiek względami ludzkimi i moralnymi, całe okrucieństwo jego precyzji i dokładności. Jest to typ biurokracji wysoce wyspecjalizowanej i sprawnej, eleganckiej i uprzejmej, ale tym okrutniejszej. Jak wychodzi na niej interesant z Polski, depczący na próżno watykańskie progi w daremnym poszukiwaniu Sprawiedliwości dla swego ojca, pokrzywdzonego przez swawolę biskupią, łatwo się domyśleć. Jest ,to zresztą obraz łatwo dający się uogólnić. Uogólnienia tego dostarczają całe dzieje stosunków polsko-watykańskich. * * * Jeżeli głównym celem, jaki sobie postawiliśmy w tym szkicu, było Sprawdzenie postawionej na wstępie tezy, że najświatlejsi polscy pisarze, poeci, twórcy literatury narodowej, KRYTYKA KLERYKALIZMU, RZYMU... zmuszona była raz po raz zgłaszać swe "votum nieufności" pod adresem Rzymu i papiestwa, że wypadło im ostrzegać i protestować przeciwko watykanizmowi we wszelkiej postaci, że udziałem ich było wykazanie narodowi, do czego prowadzi uleganie wpływom obcej dyplomacji i obcej, papieskiej racji stanu, najczęściej rozmijającej się z interesami Polski, to plejada zaprezentowanych tu nazwisk czyni chyba zadość tym wymogom i udziela pozytywnej odpowiedzi na tak sformułowane pytanie. Nie ulega kwestii, że tak właśnie było i to we wszystkich epokach, w okresie zygmuntowskiego "złotego wieku", w czasach rozkwitu Reformacji i postępowej myśli ariańskiej, w czasach kończących dzieje Polski niepodległej, w okresie rozbiorów, kolejnych zrywów niepodległości, w okresie oświecenia, romantyzmu i pozytywizmu, w epoce neoromantyzmu "Młodej Polski", w dwudziestoleciu międzywojennym i po ostatniej wojnie. Zastęp takich postaci, jak Paweł Włodkowic, Biernat z Lublina, Jan Ostroróg, Andrzej Frycz Modrzewski, Mikołaj Rej z Nagłowic, Jan Kochanowski, Wacław Potocki, Hugo Kołłątaj, Stanisław Staszic, Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Edward Dembowski, Ryszard Berwiński, Aleksander Swiętochowski, Ludwik Krzywicki, Stanisław Wyspiański i Stefan Żeromski oraz wielu innych, wymienionych tu i niewymienionych, świadczy o tym, że byli to najwięksi, najwybitniejsi, zdający sobie .sprawę z istoty zagrażającego Polsce niebezpieczeństwa, twórcy i myśliciele. Krytyka Rzymu i papiestwa, uwidoczniona na kartach literatury polskiej, ma szczególną wymowę. Jest to chór głosów płynących z kraju w ogromnej większości katolickiego, z kraju, który w roku 1966 święcił swoje Tysiąclecie. I jakiekolwiek liczne badania dowodzą, że państwo polskie istniało na wiele lat przed wprowadzeniem przez Mieszka I chrześcijaństwa obrządku łacińskiego, w wersji rzymskokatolickiej w roku 966, oraz że chrześcijaństwo obrządku metodiańskiego miało o wiele szerszy zasięg na obszarze państwa Wiślan niż to by się mogło wydawać, późniejsze losy tego kraju związane zostały z Rzymem i z papieską racją stanu. Tylko raz jeden wydawało .się, że więź ,ta ulegnie rozluźnieniu (było to w okresie Reformacji), ale wszystko pozostało po dawnemu. Najświatlejsi twórcy i kierownicy polskiej nawy państwowej dobrze zdawali sobie sprawę z tego, że jedynie wielkie reformy wewnętrzne, a w tym i reforma kościelna mogą uratować niepodległy byt narodu. Zwyciężały siły wsteczne i kontrreformacyjne. Postępowanie dyplomacji papieskiej wobec "semper f Melis" Polski w okresie rozbiorów i powstań narodowych ALEKSANDER PIOTROWSKI 160 nie przynosi papiestwu zaszczytu. Odbiciem tego było oburzenie i protest najlepszych i największych, tych, którzy są dumą i chlubą literatury europejskiej Mickiewicza i Słowackiego. Rozmijanie się watykańskiej i papieskiej racji stanu w okresie późniejszym, aż do dni obecnych, jest również faktem powszechnie znanym. I tu znowu najwybitniejsi, najbardziej wrażliwi twórcy wyrażali wielokrotnie swe obawy, swój niepokój. Był to często protest pośredni, ukazujący skutki, nie przyczyny, ale nie brakło głosów śmiało i bezpośrednio docierających do jądra problemu. To, co wypełnia karty całej niemal literatury polskiej, miało szczególną wymowę w okresie milenium, kiedy konfrontowało się tysiącletni dorobek Kościoła rzymskokatolickiego z dorobkiem narodu i państwa, kiedy niektórzy usiłowali pokazać same tylko pozytywne cechy tego bilansu, kiedy Kościół przemilczał wszystko czego przemilczeć nie chcieli i nię mogli polscy pisarze. Kiedy zadawało się wprost pytanie, czy mając tysiąc lat czasu Kościół papieski rzeczywiście wykorzystał swą szansę i dokonał przeobrażenia na lepsze polskiego życia umysłowego, kulturalnego, moralności i obyczajów? Czy niszcząc stare wartości chrześcijaństwa słowiańskiego potrafił je zastąpić nowymi, lepszymi i utrwalić w życiu, w obyczajach, w postawie przeciętnego swego wyznawcy? Czy .sięgnął, jak mógł najgłębiej, do źródeł, do Ewangelii i wcielił te ewangeliczne wartości w życie milionów Polaków? Literatura polska udzieliła na to odpowiedzi przeczącej. Przypisy. 1) Drugi po Bogurodzicy hymn narodowy wyszedł z obozu reformacyjnego. Ułożył go Andrzej Trzecieski (młodszy). Hymn ten nosił nazwę "Modlitwa za Rzeczpospolitą i króla". "Bogurodzica" przestała być hymnem państwowym już z początkiem XVI wieku. Twórczość krytyczną wobec starego Kościoła rozwijali zwłaszcza trzej pisarze: Jan Ostroróg, Biernat z Lublina i Jan Seklucjan. Pierwszym w Polsce pismem ruchu luterskiego był Mały Katechizm Lutra. Mikołaj Rej znajdował się najpierw pod wpływem reformacyjnej myśli luterskiej, a następnie przyjął kalwinizm. Wśród pisarzy luterskich szczególnie aktywnymi byli: Andrzej Samuel, Andrzej Seklucjan, Kożminczyk i Krawiecki. Andrzej Frycz Modrzewski wyraźnie skłaniał się do ruchu reformacyjnego. Kalwiński kierunek piśmiennictwa polskiego reprezentowali: Mikołaj Rej z Nagłowic, Andrzej Trzecieski, Andrzej Wolan, Jakub Lubelczyk, Grzegorz z Żarnowca, ks. Paweł Gilowski, Marcin Krowicki, Andrzej Praźmoswili i Stanisław Sudrowiusz. Ideałom kalwinizmu służyli także inni wybitni pisarze świeccy: Jakub 161 KRYTYKA KLERYKALIZMU, RZYMU... Niemojewski (trybun szlachty) oraz wojewoda Leszczyński. . Ponadto kalwinizm polski reprezentowali: Łabędzie, bracia Węgierscy oraz wybitny pisarz Daniel Kałaj. W XVI wieku działały w Polsce trzy główne kierunki reformacyjne, reprezentowane na synodzie w Sandomierzu w 1570 r. (tzw. Ugoda Sandomierska - początki ekumenizmu w łonie Reformacji Polskiej). 2) Biblia Brzeska, zwana Radziwiłłowską, wydana została w roku 1563. Był to owoc współpracy całego żywotnego ruchu reformacyjnego w Polsce. O tym, że przekład Biblii Brzeskiej przyczynił się do przekładów katolickich, świadczy następujące zestawienie faktów. Oto w 1574 r. arianin, Szymon Budny, wydaje Nowy Testament opatrzony własnymi przypisami. W 1577 r. ukazuje się w Pąkowie, stolicy arianizmu polskiego. Nowy Testament w przekładzie M. Czechowica. Pierwszy pełny polski przekład katolicki Biblii ukazuje się dopiero w 30 lat po wydaniu Biblii Brzeskiej (w 1593 r. Nowy Testament, a w 1599 r. cała Biblia w tłumaczeniu ks. Jakuba Wujka). Nie ulega wątpliwości, że ks. Wujek musiał korzystać z przekładów wcześniejszych i z dorobku polskiej Reformacji w tym zakresie. Bez Biblii Brzeskiej nie byłoby Biblii ks. Wujka. Praca nad przekładem Biblii Brzeskiej trwała 6 lat. Ośrodkiem jej był Pińczów, jedno z centrów polskiego ruchu reformacyjnego. Wydanie to sfinansował Radziwiłł zwany "Czarnym", wojewoda wileński, kanclerz i marszałek Wielkiego Księstwa Litewskiego. Druk kosztował 3000 zł., dzieło obejmowało 733 karty tekstu biblijnego, a ponadto przedmowy i regestry. Wydrukowane zostały w formacie in folio przez krakowskiego drukarza Bernarda Wojewódkę w Brześciu Litewskim. Syn -fundatora, Krzysztof Radziwiłł zwany "Sierotką, gorący zwolennik jezuitów, wykupił za 5000 zł wiele egzemplarzy tej Biblii, jak również mnóstwo innych pism ewangelickich, i kazał je publicznie spalić na rynku w Wilnie. Do chwili obecnej zachowało się niewiele ponad 20 egzemplarzy Biblii Brzeskiej. Ewangelicyzm polski posługuje się obecnie Biblią Gdańską, wydaną w roku 1632. Edycji Biblii Brzeskiej nigdy nie powtórzono. Warto przy okazji nadmienić, że protestanckie kancjonały i postylle wywarły silny wpływ na piśmiennictwo katolickie tego i późniejszego okresu, przyczyniając się także do rozwoju polskiego języka narodowego. 3) Biernat z Lublina, pierwszy literat polski, którego dzieła ukazały się drukiem, autor pierwszej, w całości po polsku wydrukowanej książki (Raj duszy - 1513), urodził się koło 1465 r., zmarł ok. 1529 r. Podstawowym dla twórczości Biernata utworem jest Żywot Ezopa Fryga. Biernat w swych religijnych i świeckich utworach był jednym z prekursorów Reformacji, głosił poglądy godzące w hierarchię kościelną i feudalny porządek społeczny. Pierwszym drukiem, wydanym w Polsce, w Krakowie, jest łaciński kalendarz na rok bieżący (1474); pierwszy druk w języku polskim, zawierający tekst trzech modlitw, ukazał się w 1475 we Wrocławiu, w łacińskich statutach synodalnych. Wreszcie pierwszym świeckim utworem literackim w języku polskim, drukowanym w Polsce, jest opowieść Jana z Koszyczek pt. "Rozmowy, które miał król Salomon z Marchołtem grubym, a sprośnym". 4) Żona poety, Katarzyna Potocka, należała do czynnych działaczek ruchu ariańskiego. Kobiety brały również udział w ruchu reformacyjnym. Członkinie kółka skupionego wokół Reginy Burzańskiej, podskarbiny koronnej, zajmowały się nawet pisaniem pieśni religijjnych. ALEKSANDER PIOTROWSKI 262 Katarzyna Potocka była nie tylko gorliwą wyznawczynią religii arianskiej, ale nawet wygłaszała kazania. Żona najwybitniejszego pisarza XVII wieku odegrała poważną rolę w kształtowaniu się jego światopoglądu. 5 5) Jeden z najbardziej płodnych i postępowych powieściopisarzy tego okresu, Józef Ignacy Kraszewski, autor licznych powieści z życia ludu, znalazł się w Rzymie i tam został na własną prośbę przyjęty na audiencji przez papieża Piusa IX. Audiencja ta sprawiła na Kraszewskim wrażenie iście piorunujące. Papież potępił i zgromił autora za to, że "ośmielił się wywyższać chłopów, krytykować księży, arystokrację i władzę carską, ustanowioną przez Boga", jak również za to, że pisarz wystąpił w obronie "nowej ery i braterstwa wszystkich stanów". Otrzymawszy od papieża tak ostrą naganę Kraszewski stał się antyklerykałem i nie zażądał nawet przed śmiercią przybycia księdza. Zachariasz Łyko. Pismo Święte pochodnią życia. Wśród wszystkich ksiąg świata jedna zajmuje miejsce szczególne. Jest nią Pismo św. Hołdują jej miliony, z niej czerpią swą wiarę chrześcijanie, o księdze tej mówią z uznaniem wierzący i niewierzący. Jest przedmiotem zainteresowań małych i wielkich, badają ją uczeni, teolodzy i świeccy. W czasach dzisiejszych jest najbardziej rozpowszechnioną i najpoczytniejszą księgą świata 1). W formie swej i genezie starożytna, treścią swą przedstawia najczystsze i nieprzemijające prawdy religijne i moralno-społeczne, przemawia do współczesnego człowieka. Chrystus cenił Pismo św. jako Słowo Boże, uważając je za najwyższe kryterium wiary. "Tak mówi Pismo" lub "napisane jest" 2), posiadało w oczach Jego moc dowodu, rozwiewało wątpliwości i kończyło spory3). Apostołowie na Piśmie św. opierali swą ewangeliczną katechezę4). Pierwsi chrześcijanie cenili je ponad życie, a ojcowie Kościoła mówili o nim jako o "głosie Boga" 5), lub "liście Boga do ludzi" 6). Po zmiennych losach Pisma św. w średniowieczu, dobie odrodzenia i racjonalizmu, wybiła dla niego w połowie XX w. godzina szczególnej odnowy i renesansu; w czasach obecnych jest Księgą wielkiej popularności i powagi. Czym jest Pismo św. w swej istocie? Jaką zajmuje pozycję w dobie dzisiejszej? Niech odpowiedzią służą teolodzy i pisarze. 1) por. D. Rops. Co to jest Pismo św., Poznań 1959, s. 4.5. 2) Mat. 4,4.6.7.9. 3) Łuk. 10,26. 4) Dz. Ap. 2,16; 7,42; 1 Kor. 1,19. 5) Klemens Aleksandryjski, Stromata 2,2. 8) Augustyn, In Psalmum 80 senmo 2,5. ZACHARIASZ ŁYKO 164 Daniel Rops, znany francuski pisarz chrześcijański, członek Akademii Francuskiej, mówi o Biblii następująco: "Jest to książka jedyna w Swoim rodzaju, książka nigdy niewyczerpana, w której powiedziano wszystko o Bogu i wszystko o człowieku... Oto Biblia - Księga nad książkami, Księga człowieka i Księga Boga" 7). Marian Rzeszowski, teolog katolicki, profesor Seminarium Duchownego we Włocławku: "Pismo św. jest księgą wiekuistą i uniwersalną. Duch Święty pisał ją dla wszystkich wieków i pokoleń, a więc i dla naszego czasu. Dlatego jest księgą zawsze aktualną i życiową... W Piśmie św. jesteśmy u samego źródła Prawdy Bożej... Świat dzisiejszy potrzebuje myśli wielkich, znajduje je w Piśmie św., w tej skarbnicy myśli, obchodzącej zawsze cały świat" 8). Karol Kotula, były naczelny zwierzchnik Kościoła Ewangelicko augsburskiego w Polsce: "Księgi Biblijne są dokumentami Bożego objawienia, słowem i pismem Boga do ludzi. W nich jest pisane, co Bóg ludziom przez usta proroków, Jezusa Chrystusa i Apostołów objawił o Swojej istocie, woli, radach i postanowieniach, o istocie świata i człowieka, o Swoim stosunku do świata i ludzi, o Swoich prawdach i prawach rządzących światem, o celu i przeznaczeniu świata i człowieka... W środku Biblii jest postać Jezusa, Syna Bożego, ucieleśnione Słowo wiecznego Boga... Biblia jest drogowskazem człowieka w jego ziemskiej pielgrzymce, niewyczerpanym skarbem prawdy, pociechy, pokrzepienia, mądrości, światłem w ciemnościach, ostoją w niedolach i niebezpieczeństwach" 9). Stanisław Łach, wybitny biblista, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego: "Biblia starotestamentowa to największe dzieło w literaturze świata...-Wśród arcydzieł świata jest to księga najstarsza... Mojżesz bowiem i jego siostra Maria śpiewali swe hymny dziękczynne na cześć Jahwe za pomoc i uwolnienie Izraelitów z Egiptu już przed Homerem, najstarszym piewcą bohaterów Hellady spod Troi. Na długo przed Pindarem, chwalcą olimpijskich zapaśników, wyśpiewał Dawid przy wtórze lutni swe nieśmiertelne psalmy. Gdy potężny Rzym był jeszcze maleńką wioską nad brzegami Tybru, kładąc, dopiero pierwszy kamień węgielny pod przyszłą 7) Dz. cyt., s. l, 3. 8) Pismo św. w kaznodziejstwie współczesnym, por. Konkordancja podręczna Pisma Świętego, Poznań 1955, s. 33, 34, 35. a) Co to jest Biblia, s. 5, 6. 165 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA wielkość, to już prorocy w Izraelu, wpatrzeni w dzieje narodów, przepowiadali im przyszłość z potęgą wymowy, wobec której blednie krasomówstwo Demostenesa. Grozili zaś i swym rodakom surowymi karami nadchodzących sądów Bożych potężniej, niż to uczynił Ajschylos, czy też wieścili im czas zmiłowania Bożego radośniej niż to czynić będzie Sofokles. A czymże jest mądrość słynnych siedmiu mędrców Hellady wobec skarbca życiowej mądrości sapiencjalnych ksiąg starotestamentowych, której podstawą jest bojażń Boża?... Właściwe jednak wartości ksiąg Starego Testamentu to nie kulturalne i literackie, ale przede wszystkim religijno--moralne. Izrael w tych księgach dał ludzkości głęboką znajomość jedynego i prawdziwego Boga, a zarazem zaznajomił ludzi z istotnymi obowiązkami względem Boga, zapowiadając równocześnie przyjście Chrystusa, przez którego Bóg da światu dalsze i ostateczne objawienie" 10). Jerzy Zawejski, polski pisarz katolicki, członek Rady Państwa: "Nie podobna mówić o tej księdze bez miłości, bez wzruszenia. Współczesny pisarz francuski, Julian Green, wyznaje, że dzień w którym nie bierze do ręki Biblii, uważa za stracony... Należy jednak pamiętać, że spośród wszystkich ksiąg świata ta tylko księga jest święta. Jest święta dlatego, że jej współautorem jest Bóg, bo natchnienie Ducha św. sprawiło, że jest ona ciągle żywa, że ciągle porywa serce ludzkie nie po to jedynie, by je ogarnąć wzruszeniem lub zachwytem, lecz po to, by je pociągnąć ku Bogu" n). Wemer Keller, niemiecki publicysta chrześcijański: "Żadna książka w historii ludzkości nie dokonała takiego (przewrotu, nie wpłynęła tak decydująco na rozwój całego świata zachodniego i rozpowszechniła się tak bardzo na całym świecie, jak ta "Księga nad księgami", Biblia. Dzisiaj jest ona przełożona na tysiąc isto dwadzieścia języków i narzeczy i po dwóch tysiącach lat nic nie wskazuje na to, by też jej zwycięski pochód miał się skończyć" 12). Zenon Kosidowski, (polski .publicysta i religiolog, piszący. z pozycji afideistycznych: "Pod wpływem wszystkich tych odkryć zaczęliśmy patrzeć na Biblię innymi oczyma i ku naszemu zdumieniu spostrzegliśmy, że jest ona jednym z największych 10) Religijno-moralne wartości Starego Testamentu, por. Pismo Święte w duszpasterstwie współczesnym, Lublin 1958, s. 56. n) Pismo święte, jako tworzywo literackie, por. tamże, s. 194, 195. 12) A jednak Pismo święte ma rację, Warszawa 1959, s. 9. ZACHARIASZ ŁYKO 166 arcydzieł literatury światowej, dziełem wyjątkowego realizmu, w którym przelewa się i kipi autentyczne życie. Po prostu trudno uwierzyć, że ów bogaty kalejdoskop opowieści, pełnych plastyki, ruchu i kolorytu, oraz ludzi w ciało i krew obleczonych - mógł powstać w tak odległej przeszłości i przetrwał do naszych czasów" 13). Przytoczone wypowiedzi wskazują na wybitną pozycję Pisma św. w świecie współczesnym. Wzrost zainteresowania tym dziełem jest zjawiskiem niezwykłym. Czyż nie czas spojrzeć uważniej na Księgę, która odegrała w dziejach religii doniosłą rolę i skupia na sobie zainteresowanie współczesnego człowieka? Według klasycznej definicji "Pismo św. jest zbiorem 66 ksiąg przez ludzi co prawda napisanych, lecz natchnionych od Boga, .stanowiących jedyne źródło objawienia Bożego oraz najwyższą regułę wiary". KSIĘGA Ksiąg. Przyjrzyjmy się Pismu św. bliżej. Zewnętrznie nie przedstawia niczego osobliwego. Jest książką jak tysiące innych. Czasem wyróżnia ją forma oprawy i złoceń. Mimo pozornej przeciętności kryje w sobie nieprzebrane bogactwo myśli i ducha. Nazwa. Na określenie Pisma św. przyjęło się szereg nazw. Pierwsza z nich, to znana powszechnie nazwa "Pismo św." Nazwano je tak, gdyż święta jest jego treść pisana przez świętych ludzi, jest jakby pismem Boga do ludzi, jak mówili Chryzostom i Augustyn 14). Nazwa "Pismo św." jest przekładem łacińskiego wyrażenia "sacra scriptura", będącego z kolei tłumaczeniem biblijnych nazw "graphe" (pismo) lub "graphai hagiai" (pisma święte), którymi posługiwał się Chrystus i apostołowie.15) Określenie wywodzi się niewątpliwie od starotestamentowej hebrajskiej formuły sakralnej "kakkatub" (po grecku: hos gegraptai), czyli "jako jest napisane", a także od faktu pisania. Inną nazwą Pisma św. jest "Biblia". Nazwa ta jest greckim (i łacińskim także) tłumaczeniem starotestamentowych hebrajskich 13) Opowieści biblijne, Warszawa 1963, s. 8. 14) por. K. Kotula, dz. cyt., s. 6. 15) por. Jan 5,39; 10,35; Mat. 21,42; Rzym. 1,2; 2 Tym, 3,15. 167 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA określeń pism świętych "sefer" (księga) lub "sefarim" (księgi), używanych przez proroków16). Znana jest również nazwa "Słowo Boże". Posługiwano się nią już w czasach dawnych17), także określeniem "Stary i Nowy Testament" 18), "Stary i Nowy Zakon", "Księga nad księgami" itp. Każda nazwa podkreśla jakąś istotną cechę Pisma św. Wszystkie są słuszne i mogą być stosowalne zamiennie. Kompozycja wewnętrzna. Pismo św. w swej kompozycji wewnętrznej przedstawia układ na wskroś oryginalny. Jest właściwie zbiorem szeregu ksiąg złączonych w jedną księgę. Ksiąg tych. jest 66. Dlatego stanowi swoistą "bibliotekę", którą ze względu na znaczenie i cel słusznie nazwać można "biblioteką zbawienia", "księgozbiorem wiary". Jest więc prawdziwą "Księgą ksiąg". Biblia dzieli się na dwie części: Stary i Nowy Testament. Pierwszy obejmuje księgi powstałe w czasach starotestamentowych, drugi w czasach nowotestamentowych. Księgi Starego Testamentu dzielą się na pięć grup. Pierwszą grupę tworzy tzw. Pięcioksiąg Mojżeszowy, obejmujący pięć pierwszych ksiąg Pisma św. Druga grupa - to księgi historyczne: od Jozuego do Estery. Następna grupa obejmuje księgi poetyckie: od Hioba do Pieśni nad pieśniami. Potem idą prorocy więksi: od Izajasza do Daniela, wreszcie prorocy mniejsi: od Ozeasza do Malachiasza. Nowy Testament dzieli się na trzy grupy: księgi historyczne, tj. Cztery Ewangelie i Dzieje Apostolskie, listy, czyli instrukcje i pouczenia pisane do wczesnych gmin chrześcijańskich przez apostołów, i jedną księgę proroczą, zwaną Księgą Objawienia św. Jana lub Apokalipsą. Każda księga dzieli się na rozdziały, a rozdziały na wiersze. Wiersze zaopatrzone są po większej części w odnośniki do wierszy lub wyrażeń paralelnych. Oznaczenia te uprzystępniają treść Biblii, czynią ją przejrzystą, bardziej komunikatywną i pozwalającą na szybkie odnalezienie wersetów lub zdań, co w dużym stopniu ułatwia czytanie i głębsze studiowanie Pisma św. Treść i autorstwo. Pismo św. przedstawia olbrzymie bogactwo treści. Wachlarz poruszonych zagadnień jest zdumiewający: od spraw ludzkich, codziennych, poprzez głębsze ") Izaj, 39,16; Dań 9,2. ") Przyp. 13,13; Łuk. 4,4 tł. J. Wujka; Mar. 7,13. ") por. 2 Kor. 3,14; Mat. 26,28. 168 ZACHARIASZ ŁYKO problemy życia ku sprawom wielkim Boga i zbawienia. Opis rozpoczyna się aktem stworzenia świata i człowieka oraz panoramą raju, dalej następują dzieje ludzkości i wybranego narodu; .na tym tle przedstawiona została historia zbawienia. W pośrodku dziejów - "gdy nastała pełnia czasu" - zjawia się postać Boga-Człowieka, Jezusa Chrystusa, potem - działalność apostołów, wreszcie proroczy kalejdoskop historii Kościoła w Nowym Testamencie. Opis kończy się wizją nowej ziemi - ojczyzny zbawionych. Pismo św. prowadzi czytelnika od raju do raju. Historia biblijna jest dramatem grzechu, w którym sprawiedliwość i dobro odnoszą ostateczne zwycięstwo. W treści zaakcentowany został silnie element teologiczny, dotyczący Boga, Jego istoty i dzieła, jak również element moralny - odpowiedzialności człowieka przed Niebem. Sprawy ludzkie nakreślone zostały w wymiarach wieczności. Obie części Pisma św., Stary i Nowy Testament, przedstawiają wzajemnie uzupełniającą się całość. Autorami ksiąg świętych byli gorliwi wyznawcy Boga, mieszkańcy starożytnego wschodu - "święci Boży ludzie" 19), jak określa ich ap. Piotr - żyjący na przestrzeni szesnastu wieków. Wśród nich znajdowali się prawodawcy, królowie i mędrcy, pasterze i filozofowie, rybacy i wodzowie, uczeni i prości, apostołowie i prorocy. Mimo tej wybitnej różnolitości autorów i czasów powstania poszczególnych ksiąg, Biblia wykazuje zdumiewającą jedność treści, niemożliwą do osiągnięcia przez myśl wyłącznie ludzką. Obecnie jest w takim stopniu aktualną, w jakim aktualne są nagłówki dzisiejszych komunikatów prasowych. W dziedzinie ludzkiego ducha i psychologii nie ma niczego, co by mogły wysunąć największe umysły naszych czasów, a co by nie. zostało zawarte w pismach mądrości Dawida i Salomona, starotestamentowych wodzów i proroków oraz w pismach apostołów. W sumie dzieło ciekawe, pouczające i święte. Biblia w czasie i przestrzeni. W odróżnieniu od większości ksiąg, Pismo św. nie jest dziełem jednego człowieka czy jednego pokolenia. Jest rezultatem pracy ponad czterdziestu natchnionych pisarzy, 19) 2 Piotra 1,21. 169 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA powstało na przestrzeni przeszło 1600 lat i zakończone zostało około 2000 lat temu. Dzieje Biblii są pasjonujące. Powstanie Starego Testamentu. Pierwsze księgi Pisma św. - tzn. Pięcioksiąg (zwany również Pentateuchem lub Torą) - .pochodzą z epoki Mojżesza, czyli ok. XV w. przed Chr. Autorem ich jest bez wątpienia Mojżesz, potężny wódz Izraela z czasów wyjścia, na co wskazują liczne dowody wewnętrzne (literacka .działalność Mojżesza20), znajomość rzeczy egipskich, koloryt pustynny opisu wędrówki, względy filologiczne) oraz dowody zewnętrzne (świadectwo pozostałych ksiąg Starego Testamentu, literatury pozabiblijnej, Samarytan, .Nowego Testamentu, zwłaszcza świadectwo Chrystusa)21). Pierwsza część jego wiekopomnego dzieła, Księga Rodzaju, powstała prawdopodobnie na pustyni madiańskiej jeszcze przed wyjściem Izraela z Egiptu: "W miarę jak upływały lata - pisze E.G. White - wędrował Mojżesz ze swą trzodą z miejsca na miejsce. Natchniony przez Ducha Świętego napisał Księgę Rodzaju" 22). Pozostałe księgi powstały podczas wędrówki. Przy końcu swego chwalebnego życia spisał Mojżesz ostatnie polecenia Boże "w księgi" i "dokończył ich" 23). O działalności literackiej Mojżesza wspominał Jezus Chrystus: "Mojżesz pisał o mnie" 24). Mojżeszowi przypisywana jest również księga Hioba, na co wskazuje analiza treści i języka oraz starożytne świadectwo historii, w szczególności literatura pozabiblijna25). Księgi Mojżeszowe stanowiły pierwszy zbiór ksiąg świętych; były one skrzętnie przechowywane i przepisywane, ciesząc się w narodzie izraelskim wielkim autorytetem. Znane są w epoce podbojów Kanaanu z czasów Jozuego,27) i towarzyszyły Izraelowi w dalszych jego dziejach27). Podobną działalność pisarską prowadził następca Mojżesza, Jozue (1405-1366), w rezultacie czego powstała księga nazwana od jego imienia - Księga Jozuego. Potwierdzają to najstarsze świadectwa chrześcijańskie i żydowskie28). Samuel 20) 2 Moj. '17,14; 24.4. 21) por. J. Archutowski, Wstęp szczegółowy do ksiąg świętych Starego Testamentu. Kraków 1927, s. 26-40. 22) Patriarchowie i Prorocy, Warszawa 1961 s. 233. 23) 5 Moj. 31,24. 24") Jan 5,46. 25) Talmud babiloński Baba Bathra, 14b, 15a. 26) Jozue 1.7.8; 8,31. 27) l Król. 2,3; 2 Kron. 17,9; 34,14,l!9; Nech. 8,18. 28) Jozue 24,26; por. Baba Bathra 14b. ZACHARIASZ ŁYKO 170 (XI. w. przed Chr.) był prawdopodobnie autorem księgi Sędziów i Rut. W czasach panowania Saula i Dawida, pierwszych królów monarchii izraelskiej, powstały księgi Samuelowe, posiadające autorstwo zbiorowe29). W czasach Jeremiasza (VII/VI w. przed Chr.) napisane zostały księgi Królewskie, być może przez Jeremiasza, a po niewoli babilońskiej (V w. przed Chr.) - ostatnie księgi historyczne: Kroniki, księga Ezdrasza i Nehemiasza, przypisywane według najstarszych świadectw historii wybitnemu znawcy zakonu - Ezdraszowi. Dawid (X w. przed Chr.) był głównym autorem i komplilatorem Księgi Psalmów, najpiękniejszego zbioru religijnej poezji i pieśni, a syn jego, Salomon (IX w. przed Chr.) - trzech ksiąg dydaktycznych i sapiencjalnych: Przypowieści, Kaznodziei i Pieśni nad Pieśniami. Na przestrzeni IX-V w. przed Chr. powstało wiele ksiąg prorockich w następującej chronologicznej kolejności: Jonasza, Amosa, Micheasza, Nahuma, Abakuka, Sofoniasza, Jeremiasza, Abdyjasza, Ezechiela, Daniela, Aggieusza, Zachariasza i Malachiasza. Szczególnie wielkim poważaniem cieszyły się księgi święte w narodzie Izraelskim w okresie niewoli babilońskiej, stanowiąc wówczas jedyną duchową ostoję narodu. Po powrocie do Palestyny otoczone zostały jeszcze większą czcią i pieczołowitością. Doprowadziło to w końcu za czasów Nehemiasza i Ezdrasza (V w. przed Chr.) do powstania urzędowego i zamkniętego zbioru ksiąg świętych, tzn. kanonu, stanowiącego najwyższą normę wiary i postępowania. Świadectwa pozabiblijne potwierdzają wybitną w tym względzie rolę dwóch wspomnianych wyżej mężów30). Troskliwą opiekę nad księgami roztoczyli tzw. soferim, czyli uczeni w Piśmie, którzy po ustaleniu określonej formy tekstu przepisywali go bardzo starannie, niczego nie dodając, ani ujmując. Tekst był [podzielony na wiersze, a wiersze policzone. Okoliczności te przyczyniły się do zachowania czystości tekstu. Zbiór dzielił się na trzy części: Zakon, Prorocy i Pisma, i w takim stanie przetrwał do czasów Chrystusa, który nauczał tego, co było napisane w ,,zakonie Mojżeszowym, prorokach i psalmach (pismach)"31). Według ówczesnej rachuby zbiór obejmował 22 księgi (zgodnie z liczbą liter alfabetu hebrajskiego) Starego Testamentu. 29) por. l Kron. 29,29. 30) por. apokryfy: 2 Mach. 2,13; 4 Ezdr. 14,18-47. 31) Łuk. 24,44. 172 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA Wybitny historyk żydowski (żyjący w I w. po Chr.), Józef Flawiusz, potwierdza fakt zamknięcia kanonu w czasach Artakserksesa, czyli w czasach Ezdrasza - Niehemiasza, podając zarazem liczbę ksiąg kanonicznych: "Nie posiadamy miliardów sprzecznych ze sobą ksiąg, przeczących jedna drugiej. Nasze księgi, te, które słusznie są uznane, wyrażają się cyfrą 22 i zawierają historię wszystkich czasów. Z nich pięć, to księgi Mojżesza, obejmujące zakon i historię od narodzin człowieka do śmierci prawodawcy. Okres obejmuje około trzy tysiące lat. Prorocy, następujący po Mojżeszu, napisali historię wydarzeń współczesnych im czasów od śmierci Mojżesza do Artakserksesa, następcy Kserksesa, w 13 księgach. Pozostałe 4 księgi zawierają hymny na cześć Boga oraz wskazówki postępowania w życiu" 32). Jeśli uwzględni się, że księga Rut występowała łącznie z księgą Sędziów, a Treny Jeremiaszowe razem z księgą Jeremiasza, że 12 mniejszych proroków tworzyło osobną księgę, a księgi Samuela, Królewskie i Kroniki stanowiły księgi pojedyncze, to okaże się, że starotestamentowy kanon obejmował w sumie 39 ksiąg Biblii hebrajskiej. Liczbę 39 ksiąg, tworzącą kanon, potwierdza także Talmud babiloński oraz liczni ojcowie Kościoła z Hieronimem i Augustynem na czele.33). Starotestamentowy kanon nie obejmował tzw. apokryfów, czyli pism powstałych po czasach Ezdrasza i Nehemiasza, w szczególności ksiąg: Tobiasza, Judyty, Mądrości, Eklezja-styka, Barucha, dwóch Machabejskich. Księgi te dopiero na soborze trydenckim (1545-1563) włączone zostały do Starego Testamentu Biblii katolickiej, jako tzw. księgi deuterokanoniczne. O apokryfach następujące wzmianki czyni Józef Flawiusz: "Od Artakserksesa do naszych czasów została spisana cała historia, lecz nie posiada wartości równej sprawozdaniom wcześniejszym, ponieważ nie pochodzi od proroków" 34). Starotestamentowy kanon Biblii hebrajskiej raz jeszcze potwierdzony został ok. r. 100 po Chr. na synodzie rabinicznym w Jamnie. Dodać wypada, że Jezus Chrystus posługiwał się wyłącznie Starym Testamentem zawierającym 39 ksiąg. Jak wiadomo - nauczał tego, co zostało napisane w "zakonie, prorokach i psalmach (pismach") - a taki podział posiadał tylko 32) Contra Appionem, 1,8; por. SDA Bibie Commentary, Washington 1953, t. I, s. 42. 33) Baba Balthra 14b.-15a, por. Cz. Jabubiec, Wstęp ogólny do Pisma Świętego, Poznań 1955, s. 68-69. 34) Por. SDA Bibie Commentary t. I. s. 38. 172 ZACHARIASZ ŁYKO judaistyczny zbiór ksiąg świętych, obejmujący 39 ksiąg35). Tylko te księgi uważane były przez Jezusa i apostołów za natchnione i pochodzące od Boga, słusznie więc uważać należy, że Stary Testament obejmuje jedynie 39 ksiąg. Powstanie Nowego Testamentu. Księgi Nowego Testamentu, w liczbie 27, powstały w I w. po Chr., w latach 51-96, w wyniku apostolskiej katechezy ewangelicznej i działalności pisarskiej apostołów po wniebowstąpieniu Pańskim. Ewangelia Chrystusowa, owa radosna wieść zbawienia, głoszona początkowo .ustnie - w miarę upływu czasu i potrzeby była utrwalana na piśmie. W ten .sposób powstały cztery natchnione utwory poświęcone życiu, nauczaniu i działalności Chrystusa, zwane Ewangeliami. Jest to właściwie jedna Ewangelia, lecz w opisie czterech ewangelistów. Dwaj z nich byli apostołami - Mateusz i Jan - dwaj apostolskimi uczniami i ich współpracownikami - Marek i Łukasz. Mateusz napisał swą Ewangelię przed zburzeniem Jerozolimy jako apologię zapowiedzianego Mesjasza z myślą o czytelniku żydowskim. Marka nazwać by można biografem Jezusa, pisał w oparciu o katechezę Piotra, którego był - jak stwierdza Paplasz, chrześcijański pisarz z ok. 130 r. po Chr. - współpracownikiem, a pisał ją z myślą o czytelniku rzymskim. Łukasz, lekarz i współpracownik Pawła, napisał swą Ewangelię ok. roku 69 z myślą o czytelniku greckim w oparciu o bogaty materiał źródłowy zebrany od tych, "którzy od początku sami widzieli i sługami tego słowa byli", o czym wspomina w prologu do Ewangelii 36). Był także Łukasz autorem Dziejów Apostolskich. Ostatnią Ewangelię napisał ap. Jan ok. roku 96. Jest to dzieło apologetyczne o głębszej myśli teologicznej, ukazujące Boskość Jezusa - Zbawiciela świata i stanowiące dopełnienie Ewangelii poprzednich. Oprócz Ewangelii powstały w tym samym czasie inne księgi Nowego Testamentu, tzw. Listy Apostolskie. Sam ap. Paweł napisał ich 14. Podczas drugiej podróży misyjnej powstały w Koryncie listy l i 2 do Tesaloniczan, w czasie trzeciej podróży misyjnej l i 2 list do Koryntian (napisany w Efezie i Macedonii), do Rzymian i Galatów (napisany w Koryncie). Cztery listy, tzw. więzienne, tj. do Efezjan, Filipian, Kolosan i Filemona napisał np. Paweł w Rzymie podczas pierwszego uwięzienia. Reszta listów: l i 2 do Tymoteusza, do Tytusa i do Żydów pochodzi z ostatnich lat życia 35) por. Łuk. 24,44. 36) Łuk. 1,1-3. 173 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA apostoła. Ostatnim listem, jaki napisał Paweł z Rzymu, gdy przebywał w więzieniu mamertyńskim tuż przed straceniem, jest 2 list do Tymoteusza, słusznie uznawany za testament apostoła. Osobną grupę stanowią tzw. listy powszechne. Są to listy: Jakuba, Judy, l i 2 Piotra, l, 2 i 3 Jana. Ostatnią księgą jest Objawienie św. Jana - Apokalipsa. Napisał ją ap. Jan ok. roku 96 na wyspie Patmos. W pierwszym wieku po Chrystusie powstały nie tylko wszystkie księgi Nowego Testamentu, ale także pierwsze ich zbiory. Należały do nich Ewangelie, Listy Pawłowe, Listy Powszechne i Apokalipsa. Księgi te były ze czcią przechowywane w gminach chrześcijańskich. Skrupulatnie przepisywane i wzajemnie wymieniane37), cieszyły się autorytetem pism świętych na równi z pismami starotestamentowymi. Że tak było, posłużyć może za przykład opinia ap. Piotra o listach Pawła, potraktowanych jako "inne .pisma" 3a) święte, i oświadczenie Pawła o słowach Ewangelii3S)), zrównanych w powadze z Pismami Starego Testamentu. Stanowisko to było słuszne, gdyż apostołowie, obdarzeni pełnią Ducha Świętego, głosili z upoważnienia Jezusa Jego naukę - to co On im ,,nakazał" 40) i co Duch Święty im "oznajmił" lub "nauczył" ich albo im "przypomniał" 41). Ponieważ nauka ta pochodziła - podobnie jak nauka starotestamentowych proroków - od Boga, gdyż "została objawiona w Duchu jego świętym apostołom..." 42), nic dziwnego, że pisma ich cieszyły się powagą plam świętych. Wysoki autorytet pism apostolskich potwierdzają również ojcowie Kościoła, czyli wcześni pisarze chrześcijańscy z drugiej połowy I w. po Chr. i pierwszej II-go. Ilość występujących w dziełach ojców Kościoła cytatów z Nowego Testamentu, jak również przywiązana do nich powaga i sposób ich cytowania - identyczny z cytowaniem staro-testamentowych pism - dowodzą, że na .początku II w. po Chr. za księgi jedynie miarodajne i natchnione uważano wszystkie .księgi Nowego Testamentu, należące do dzisiejszego kanonu43). Fakt ten świadczy, że kanon, jako zbiór ksiąg 37i) Koi. 4,16. 38) 2 Piotra 3,15-16. 39) l Tym. 6,18. 40) Mat. 28,20 tł. E. Dąbrowskiego 41") Jan 16,13; 14,26. 42) Efez. 3,5. 43) E. Dąbrowski, Prolegomena do Nowego Testamentu, Poznań 1960, s.'47,48. ZACHARIASZ ŁYKO 174 natchnionych i miarodajnych w sprawach wiary, był właściwie ustalony już pod koniec czasów apostolskich 44). Jest prawdą, że pod koniec II w. ipo Chr. powaga niektórych ksiąg została zakwestionowana, co zapoczątkowało okres sporów i wahań, ale nastąpiło! to pod wpływem wkradającego się do Kościoła odstępstwa i herezji, zwłaszcza herezji Marcjo-na, który ok. 200 roku po Chr. dokonał pierwszej selekcji pism świętych. Jednak z walk tych 27 ksiąg .Nowego Testamentu wyszło zwycięsko, a wszystko, co uczyniono w tym kierunku przez zacnych obrońców czystości Pisma św. łącznie z pisemnym opracowaniem katalogów ksiąg świętych na synodach prowincjonalnych IV w. po Chr., było właściwie echem autorytetu ksiąg świętych z czasów apostolskich. Dodać należy, że o zwycięstwie pierwotnego poglądu w Kościele chrześcijańskim nie zadecydowała powaga soborów czy urzędu nauczycielskiego Kościoła, lecz wiekowa powaga tych ksiąg oraz fakt apostolskiego ich pochodzenia, poparty świadectwem historii. Pismo św. tworzyło się na przestrzeni szesnastu stuleci nie bez zmagań i walk. Tak powstał zbiór 66 ksiąg, stanowiący objawienie woli Bożej, Księgę prawdy i zbawienia. Język. Stary Testament pisany był w języku hebrajskim, z wyjątkiem niektórych fragmentów w języku aramajskim45), Nowy Testament natomiast - w języku greckim. Język hebrajski, znany częściowo z literatury pozabiblijnej, np. z tabliczek z Tell el-Amama (XV w. przed Chr.,), z zapisu na grobowcu króla Ahirama z Biblos '(XIII w.) i z tekstów z Ras Szamra (XII w.), był w okresie pisania Biblii doskonale rozwinięty, stanowił jeden z dialektów, jakimi posługiwały się owego czasu ludy Palestyny. Od Mojżesza do czasu niewoli babilońskiej był w narodzie Izraelskim w powszechnym użyciu. Później wyparty został przez język aramajski (znany z napisów sięgających VIII w. przed Chr. oraz z papirusów assuańskich z V w. przed Chr.), który od czasów niewoli babilońskiej stał się językiem powszechnie używanym przez Izraelitów. Językiem aramajskim posługiwali się Jezus i apostołowie. Później apostołowie posługiwali się w swej pracy ewangelizacyjnej także językiem greckim, powszechnie używanym przez ludność imperium rzymskiego. Forma ksiąg świętych. Formą ksiąg świętych były zwoje papirusowe. Jak świadczą manuskrypty znad Morza Martwego 44) por. tamże s. 52. 45) l Mój. 31,47; Jer. 10,11; Dań. 2,4-7,28; Ezdr. 4,6-8,18; 7,12-26. 175 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA i wzmianka ap. Pawła o membranach46), posługiwano się także zwojami pergaminowymi. Tekst rozmieszczano w kolumnach prostopadłych do długości zwoju. Każda kolumna składała się z określonej ilości linii, tzw. stychów, a każdy stych - z równej ilości liter. Ze względu na oszczędność materiału piśmiennego, w tekście hebrajskim jak i greckim nie oddzielano na ogół poszczególnych wyrazów, pisano pismem ciągłym. Pismo. Starotestamentowi autorzy posługiwali się pismem alfabetycznym w przeciwieństwie do hieroglifów egipskich czy pisma klinowego Babilonii. Badania archeologiczne wykazały, że pismo takie - zrazu proste i prymitywne - powstało w Palestynie w okresie 1800 - 1500 r. przed Chr.47), a więc w epoce mniej więcej Mojżesza, co uznać należy za zjawisko opatrznościowe48), które było nie tylko wybitnym wydarzeniem kulturowym 49), ale także miało - z uwagi na zapoczątkowanie tworzenia Biblii - doniosłe znaczenie religijne. Pismo to, zwane w literaturze fachowej "protosynaickim" (od miejsca, gdzie .zostało odkryte przez Petrie w roku 1906 w Serabit el-Chadem na Synaju), uległo z czasem uproszczeniu i dało początek alfabetowi starohebrajskiemu (zwanemu także fenickim lub kanaańskim) i innym alfabetom orientalnym. Z pisma tego wywodzą się w dalszej ewolucji pismo greckie, łacińskie i wszystkie pochodzące od nich alfabety europejskie 50). Pismo starohebrajskie znane jest z szeregu napisów, takich jak inskrypcja na grobowcu króla Ahirama w Biblos z wieku XIII (co daje w przybliżeniu wyobrażenie pisma, którym posługiwali się pierwsi pisarze biblijni: Mojżesz, Jozue), kalendarz z Gezer z końca X w. (co pozwala na odtworzenie pisma, jakim pisali Dawid i Salomon), napis króla Moabickiego Meszy z IX w. (współczesny królowi izraelskiemu Amre-mu), ostraka czyli sfkorupika gliniana z Samarii z początku VIII w. (czasy proroka Ozeasza), inskrypcja z Siloe z w. ok. VII (czasy Izajasza), oistraka z Lachisz z w. VI (czasy proroka Jremiasza). Z pisma starohebrajskiego wykształciło się również, 46) 2 Tym. 4,13. 47) por. W. F. Aibnight, Archeologia Palestyny, Warszawa 1964, s. 237-340. 48) por. SDA Bibie Commentary, tom VIII. s. 1159. 49) por. S. Moscati, kultura starożytna ludów semickich, Warszawa 1963 50) por. W. F. Albright, dz. cyt" s. 238. 176 ZACHARIASZ ŁYKO pismo aramajskie, które w V w. przed Chr. przybrało kształt pisma kwadratowego, używanego do dnia dzisiejszego. Księgi Nowego Testamentu pisane były alfabetem greckim, który - jak wiadomo - wywodzi się z alfabetu staro hebrajskiego (fenickiego) i w czasach apostolskich był doskonale utrwalony. Rękopisy. Księgi, które wyszły spod pióra autorów biblijnych, czyli oryginały .(zwane także autografami), były własnością .społeczną ludu i pozostawały w powszechnym użyciu. Ze względów praktycznych i w miarę potrzeby dokonywano z nich odpisów. W czasach Mojżesza istniało np. polecenie, że król, gdy zasiądzie na tronie "przepisze sobie ten powtórzony zakon w księgi... i będzie miał go przy sobie i będzie czytał po wszystkie dni żywota swego" 51). Zniszczone wskutek zużycia zwoje ksiąg świętych zastępowano nowymi, z czasem przepisywaniem tekstu zajęli się specjalni skrybowie. Ze względu na kruchość materiału piśmiennego, jakim był papirus, oraz częste użycie, autografy uległy dość wczesnemu zniszczeniu, pozostały natomiast w wielkiej ilości odpisy, czyli kopie (zwane także apogmfami). Znaczenie tych rękopisów, pochodzących z różnych czasów, jest doniosłe, ponieważ .pozwala na odtworzenie pierwotnego tekstu. Gdy chodzi o rękopisy Starego Testamentu, to nie tak dawno, bo do 1897 r. po Chr., najstarszymi rękopisami biblijnymi były manuskrypty sięgające IX w. po Chrystusie, pochodzące od tzw. masoretów, uczonych żydowskich, którzy zaopatrzyli tekst w wokalizację, .tj. .znaki samogłoskowe, ułatwiające jego odczytanie. Najstarszy rękopis całej Biblii hebrajskiej Aharona ben Aszera pochodził z roku 930 po Chr., a więc z czasu dość późnego. Wkrótce sytuacja znacznie się zmieniła. W roku 1897 odkryto w Oksyrhynchos, w egipskim Fajum, kilka hebrajskich fragmentów biblijnych z okresu bizantyjskiego, wcześniejszego niż w. IX po Chr., ale prawdopodobnie żaden z nich nie wyprzedził IV w. po Chr.52). "W roku 1902 dokonano innego cennego odkrycia, odkryto bowiem w Fajum tzw. papirus Nash, zawierający Dziesięcioro Przykazań i modlitwę "Szema", pochodzący z I w. przed Chr., co stanowiło poważne udokumentowanie Pisma św. Najważniejsze jednak odkrycie biblistyczne należało do przyszłości. 5 Mój. .17,18-20. 52) por. W. F. Albright, dz. cyt. s. 27.6. 177 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA Było nim odkrycie w roku 1947 słynnych rękopisów hebrajskich w grotach nad Morzem Martwym (tzn. rękopisy kumrańskie), dzięki którym powaga tekstu masoreckiego, na którym opierały się wszystkie nowożytne przekłady Starego Testamentu, została ostatecznie potwierdzona. Do roku 1957 odkryto ogółem 11 grot i odnaleziono olbrzymią ilość hebrajskich rękopisów, zawierających poszczególne księgi (np. całą księgę proroka Izajasza) oraz fragmenty wszystkich bez mała ksiąg Starego Testamentu. Rękopisy te pochodzą z I w. przed Chr., niektóre z nich, pisane alfabetem starohebrajskim, z III i IV wieku przed Chr.53), a więc z czasów bliskich Nehemiaszowi i Ezdraszowi, głównych komplilatorów Biblii Hebrajskiej. Znaczenie odkryć kumrańskich jest doniosłe. Przesuwają one tekstualne udokumentowanie Starego Testamentu o całe tysiąc lat w stosunku do tekstu masoreckiego. Są materialnym dowodem starożytności i autentyczności ksiąg świętych, potwierdzają czystość tekstu i nieskażoność treści Pisma św. O znaczeniu manuskryptów znad Morza Martwego tak wyraża się znany polski biblista katolicki: "Odkrycie manuskryptów biblijnych z Ain Feszcha (okolice Qumran) przesuwa datę o tysiąc lat, co równa się rewolucji w dokumentach biblijnych... Zasadnicza zgodność dotychczas znanych tekstów z nowoodkrytymi, nawet w niewielkim zakresie (tj. księgą proroka Izajasza), budzi zaufanie, że nie powiem pewność do tekstów i pozostałych ksiąg biblijnych, a zaufanie to jest tym większe dlatego, że porównanie tekstu Izajasza czy Habakuka z wydaniem R. Kittel - P. Kahia świadczy o zdumiewającej zasadniczej zgodności" 54). Imponująca jest również dokumentacja ksiąg świętych Nowego Testamentu. Ich rękopisy zachowały się w postaci tzw. kodeksów pergaminowych oraz papirusów. Ilość tych rękopisów wyraża się cyfrą 4270, z czego 53 to kodeksy zawierające całkowity tekst Nowego Testamentu; papirusów jest 68. Ilość rękopisów biblijnych stawia Nowy Testament w położeniu wyjątkowym: "Dla porównania przytoczyć warto, że dla wielu autorów klasycznych mamy jeden lub kilka kodeksów bardzo późnego pochodzenia. I tak dla Eschylosa kodeks Medyeejski (Mediceus) datuje się z X wieku, a Paryski (Parisinus) z XIII wieku, dla Platona i Herodota mamy kodeksy z X wieku, a wyjątkowa sytuacja Wergiliusza z jednym kodeksem z V M) por. Podręczna encyklopedia biblijna, Poznań 1959, t. II, s. 390. 54) E. Dąbrowski, Studia biblijne, Poznań 1952, s. 51. ZACHARIASZ ŁYKO 178 wieku jest zgodnie podkreślona przez badaczy" 55). Najstarsze kodeksy zawierające Nowy Testament pochodzą z IV w. po Chr. Należą do nich kodeks Watykański i(IV w.), Synaicki (IV w.), Aleksandryjski (V w.) i Efrema (V w.). Poza tym istnieje szereg innych kodeksów. Starsze od kodeksów są, papirusy: niektóre z nich sięgają II w. po Chr., co łączy je bezpośrednio z okresem apostolskim. I tak papirus Chester Beatty, zawierający prawie cały Nowy Testament, pochodzi z III w. po Chr., papirus Bodmer 2, zawierający 14 rozdziałów Ew. Jana z roku ok. 200 po Chr., papisus Egerton 2, apokryf nawiązujący do Ewangelii kanonicznych, z drugiej połowy II w. po Chr. oraz papirus Rylandsa, zawierający fragment Ew. Jana - z roku ok. 130 po Chr., a więc z okresu niesłychanie bliskiego autorowi czwartej Ewangelii. Oprócz wspomnianych fragmentów istnieje spora ilość tzw. lekojonarzy, czyli ksiąg, zawierających tekst Nowego Testamentu dla celów liturgicznych, pochodzących z VI w. po Chr., co również ma znaczenie dla krytyki tekstu. Wymowę mają wreszcie liczne cytaty w pismach ojców Kościoła. Pisma Justyna zawierają ich 300, Ireneusza - 1800, Klemensa Aleksandryjskiego - 240 Tertuliana - 7000, Orygenesa - 18000. W badaniach historycznych jest rzeczą niezmiernie ważną, ażeby odpisy (apografy) pochodziły z czasów możliwie dawnych, najbardziej zbliżonych do czasów powstania oryginału (autografu). "Jeżeli się zwróci uwagę na fakt - pisze E. Dąbrowski - że dla szeregu autorów klasycznych (Eurypidesa, Sofoklesa, Tukidydesa, Platona, Demostenesa) apografy datują się dopiero po tysiącletniej przerwie od okresu powstania oryginałów - to uprzywilejowana pozycja Pisma św. wystąpi w całej pełni... Ponadto liczba manuskryptów biblijnych jest co do wielkości zupełnie wyjątkowa (ponad 4000). Wystarczy to porównać choćby tylko z Tacytem, do którego posiadamy tylko jeden manuskrypt średniowieczny, aby pojąć walory dokumentacji Pisma św." 56). Przekłady Pisma św. Księgi Pisma św. poczęto dość wcześnie tłumaczyć na inne języki. Najstarszym przykładem Starego Testamentu jest grecki jego przekład, zwany Septuagintą. Przekład ten powstał na przestrzeni lat 250- -150 przed Chr. w Aleksandrii, gdzie znajdowało się w owym czasie duże skupisko Żydów. Legenda głosi, że na polecenie 55) E. Dąbrowski, Prolegomena, s. 86. 58) E. Dąbrowski, Głosy i odkrycia biblijne, Warszawa 1954, s. 95-96. 179 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA króla Ptolomeusza II Filadelfa (285-247) przekładu dokonało 72 .sprowadzonych z Jerozolimy uczonych żydowskich. Czy tak było faktycznie, trudno ustalić. Jedno jest pewne, że w tym czasie zapoczątkowano prace przekładowe, które ukończono ok. r. 150 przed Chr. Do przekładu dodano kilka ksiąg pisanych (po grecku, zwanych apokryfami (księgi •nienatchnione, których kanon hebrajski nie zawierał). Septuaginta była oficjalną Biblią hellenistycznego żydostwa diaspory. Dalsze greckie przekłady Biblii hebrajskiej dokonane zostały w czasach po Chr. przez Akwilę w roku 140, Teodocjana w r. 180 i Symmacha ok. r. 200 - uczonych żydowskich. W roku ok. 240 kompilacyjnego zestawienia wyżej wspomnianych przekładów z tekstem hebrajskim i transkrypcją grecką dokonał chrześcijański uczony, Orygehes (185-254). Dzieło to, nazwane "Heksajpia", zaginęło w wieku VII po Chr. wskutek pożaru biblioteki w Cezarei. Wydaniem tekstu Septuaginty zajęli się również dwaj inni uczeni, tym razem chrześcijańscy: Hezychiusz i Lucjan. Ilość rękopisów Septuagiinty wyraża się cyfrą 1900. Najstarsze kodeksy, zawierające Septuagintę, to znane nam już kodeksy: Watykański, Synaicki, Aleksandryjski, Efrema i inne, posiadające również tekst nowotestamentowy. Oprócz wspomnianych przekładów, Pismo św. tłumaczono na inne jeszcze języki. Stosunkowo wcześnie przełożono całą Biblię zarówno Stary, jak Nowy Testament, na język łaciński. Pierwsze tego rodzaju przekłady pojawiają się już w II w. po Chr., a w III w. istnieją dwa - zwane Afra i Itala. Na przełomie IV i V w. dokonał Hieronim (340-420) wiekopomnego dzieła, tłumacząc Pismo św. na język łaciński. Przekład ten, nazywany Wulgatą, stał się urzędowym tekstem w Kościele rzymskokatolickim. Do naszych czasów zachowało się wiele kodeksów Biblii Hieronima, z których najstarsze sięgają VI w. po Chr. Obok łacińskiego powstają dalsze przekłady: na język koptyjski (II w.,), etiopski (IV w.), igocki (IV w.,), .syryjski (V/V w), wreszcie starosłowiański IX w., tzw. Biblia Cyryla i Metodego. Prace tłumaczeniowe w Kościele rzymskokatolickim ustały prawie zupełnie w okresie średniowiecza. Mimo to nie ustało dzieło przekładowe Biblii na języki europejskie i propagowanie tej Księgi. Dzięki temu w roku ok. 1100 pojawił się pierwszy niekościelny przekład na język francuski, sto lat później na język hiszpański, a dwieście - na język niemiecki, angielski i włoski. W okresie przedreformacyjnym olbrzymią rolę odegrała Biblia Wiklifa (1382), sto lat później powstała ZACHARIASZ ŁYKO 180 Biblia Czeska (1382). Nową falę tłumaczeniową na języki narodowe zapoczątkował Marcin Luter, reformator niemiecki, który w roku 1522 wydał Nowy Testament w języku niemieckim, a w roku 1534 całą Biblię. Polskie przekłady sięgają XIV w. (Psałterz floriański i puławski). Z roku 1455 pochodzi Biblia królowej Zofii, zwana także Szaroszpatacką, z r. 1532 - Psałterz królewski, z r. 1539 - Zołtarz Wróbla, z 1551-1553 - Nowy Testament Szarfenbergera, z r. 1561 - Biblia Leopolity, z r. 1563 - Biblia Brzeska, zwana także Radziwiłłowską lub Pińczowską, z r. 1572 - Biblia Nieświeska, z r. 1577 - Nowy Testament Czechowicza, z r. 1592 - Biblia ks. J. Wujka, z r. 1632 - Biblia Gdańska. Po wojnie dokonano w Polsce nowych opracowań. Pojawiły się przekłady Nowego Testamentu w tłumaczeniu ks. E. Dąbrowskiego i ks. S. Kowalskiego, nadto piękny przekład Biblii Tysiąclecia oraz Nowy Testament w nowym przekładzie dokonanym iprzez profesorów Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej a wydanym przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne w Warszawie. W XIX stuleciu powstało wiele towarzystw biblijnych, które dokonały wspaniałej pracy w tłumaczeniu Biblii na nowe języki świata i rozpowszechnianiu jej. W roku 1804 powstało Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne w Londynie, które do roku 1963 wydało Biblię w 1212 językach świata, a tylko w roku 1963 rozpowszechniło 5 milionów 600 tyś. egzemplarzy. Jeśli uwzględni się działalność wszystkich towarzystw biblijnych - ilość rozpowszechnionych rocznie Biblii jest olbrzymia. Pismo św. wielokrotnie skazywane na spalenie (np. w r. 303 przez cesarza Dioklecjana), często na banicję (okres średniowiecza), przetrwało i wbrew słowom Voltaira, nie tylko nie stało się "zabytkiem muzealnym", ale osiągnęło szczyt popularności i czytelnictwa. Zaiste zawrotną karierę uczyniła ta starożytna Księga świata. Co jest tajemnicą jej powodzenia i wielkości? Biblia i archeologia. Zanim odpowiemy na postawione wyżej pytanie rozważmy zagadnienie: Biblia a archeologia. Zapytajmy, co mówi o Piśmie św. ta ciekawa dziedzina nauki? Zapoczątkowana wyprawą Napoleona do Egiptu w roku 1798 i odkryciem trójjęzycznego kamienia z Rossety, archeologia jest dzisiaj jedną z bardzo rozwiniętych dyscyplin 181 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA naukowych. Historia archeologii obfituje w momenty pasjonujące, wprost dramatyczne, a dorobek jej jest imponujący. Dzięki odkryciom wydobyto na światło dzienne dawne, zasypane gruzem ziemi i zapomnienia, kultury ukazując oczom współczesnego człowieka świat minionych świetności i epok. Nie pozostało to bez znaczenia na rozwój nauk biblistycznych. Odkrycia archeologiczne w Egipcie. Po słynnym odkryciu kamienia z Rossety i odczytaniu znajdującego się na nim pisma hieroglificznego w roku 1827 przez Champoliona rozpoczął się żywiołowy okres odkryć archeologicznych. Początkowo prace były niezorganizowane, indywidualne i polegały na opisaniu widocznych zabytków starożytnego świata. W drugiej połowie XIX w., od czasu objęcia nad tą dziedziną patronatu przez Mariette'a, rozpoczęto prowadzenie prac archeologicznych systematycznie. Nastąpił okres wielkich odkryć, które tysiącem monumentów ozdobiły kairskie muzeum. Odkryto przede wszystkim wielką ilość grobowców słynnych faraonów egipskich: Cheopsa, Tutmozisa III - faraona ucisku z czasów Exodus, Ramzesa II - pogromcy Hetytów, Ramzesa III - znanego z okresu wędrówki ludów morskich. Z czasem zaproszono do współpracy zagraniczne instytuty i szkoły, co niesłychanie zintensyfiikowało tempo prac badawczych. Trudno nie wspomnieć nazwiska Flindersa Petrie, uważanego za ojca nowoczesnej archeologii naukowej, który w okresie 60 lat swej działalności (1880-1940) dokonał olbrzymiego dzieła na polu archeologii. Nie sposób opisać postępu prac w dalszym rozwoju nauki. Zbadano setki piramid, odkryto i opisano tysiące grobów królewskich, wśród nich słynny grobowiec Tutanhamena (odkryty w roku 1922), natrafiono na ślady panowania Hat-iszepsut, przypuszczalnej córki faraona, wychowującej Mojżesza. Zgromadzono do muzeów świata niezliczone ilości cennych zabytków starożytności, poznano blaski i cienie władzy dumnych faraonów, historię i kulturę kraju zwanego ,,darem Nilu", a przy tym zrozumiano wiele szczegółów z życia i obyczajów ludzi z okresu historii świętej, uwiecznionych na monumentach Egiptu. Opis Kanaanu z XX w. przed Chr., zamieszczony w historii Sinuha, urzędnika królewskiego, który z niewiadomych powodów ucieka z Egiptu i w wieku podeszłym wraca do swojej ojczyzny, zgadza się z biblijnym opisem Kanaanu w epoce Abrahama. W grobowcu pewnego egipskiego notabla z czasów mniej więcej Abrahama znaleziono kolorowy obraz przedstawiający przybycie 182 ZACHARIASZ ŁYKO 37-osobowej grupy mężczyzn, kobiet i dzieci z Palestyny, co pozwala na wyobrażenie o strojach, narzędziach, broni i instrumentach, jakimi posługiwano się w Palestynie w epoce patriarchów. Dużo cennego materiału do poznania starożytnych ludów Palestyny dostarczają tzw. teksty ekssekracyjne, czyli wyklinające, pochodzące z czasów XII dynastii faraonów egipskich. Wspominają one ponad stu królów amorejskich, potwierdzając tym samym fakt (pozostawania Palestyny owego czasu w rękach Amorejczyków57), oraz znane z Pisma św. miasta, jak Askalon, Atek, Lachisz, Hazor, Sychem i inne. Na ścianach świątyni w Kamak zachowało się szereg opisów wypraw wojennych faraonów egipskich do Palestyny i Syrii, pozwalających na lepsze poznanie geografii tej ziemii. Wśród nich opis bitwy pod Megiddo prowadzonej przez Tutmozisa III w r. 1580 i(ok. 30 przed wyjściem Izraelitów z Egiptu) oraz wyprawa faraona Szeszonka, biblijnego Sesaka, który zdobył Jerozolimę za panowania króla Roboama, syna Salomona58). Olbrzymie znaczenie archeologiczne przedstawiają tzw. listy z Tell-el-Amarna, odkryte w r. 1887 po Chr.. przedstawiające korespondencję dyplomatyczną faraonów Amenofisa III i Amenofisa IV (Echnatona) z władcami Babilonu oraz wasalami Syrii i Kanaanu. Listy pisane były na tabliczkach glinianych pismem klinowym w języku babilońskim (akadyjskim) jako języku dyplomatycznym. Niektóre zawierają głosy w języku kanaańskim, zbliżonym do hebrajskiego. Treść listów wskazuje na słabość polityczną Egiptu w XIV w. przed Chr., tj. w okresie, gdy Izraelici dokonywali inwazji Kanaanu pod wodzą Jozuego. Niektóre listy pochodzą od króla Jerozolimy, Abdi-Aiba, proszącego faraona o pomoc przeciwko "Habiru", którzy zajęli znaczną część kraju i zamierzają podbić całą Palestynę. Jeśli "Habiru" przedstawiają Izraelitów, co jest bardzo prawdopodobne i co potwierdza wielu biblistów, w listach z Tell-el-Amarna zawarta została historia podboju Kanaanu. "Obraz polityczny Kanaanu z czasów Tell-el-Amarna - pisze Podręczna encyklopedia biblijna - odpowiada w dużej mierze sytuacji opisanej w księdze Jozuego" 59). Słynna stela Menneftaha (1234-1214), faraona z XIX dynastii, syna Ramzesa II, opisuje zwycięstwo faraona w Kanaanie i wymienia nazwę "Izrael", stając się tym samym pierwszym pozabiblijnym dokumentem istnienia Izraelitów w Palestynie 57) por. l Moj. 14,13; 15,16. 58) l Król. 14, 25.26. 59) T. I, s. 40. 183 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA w XIII w. przed Chr. Należy wspomnieć także o odkryciu przez Flindersa Petrie w roku 1906 na Półwyspie Synajskim tzw. inskrypcji prottosynajskich w Serabit-el-Chadem. Był to pierwszy tego rodzaju przykład pisma alfabetycznego. Inskrypcje pochodziły, jak wykazały badania Gardinera, z roku 1800-1900 przed Chr., a więc z epoki mniej więcej Mojżeszowej, o czym już nadmieniono. O słabości Egiptu pod koniec epoki .sędziów, tak doskonale odzwierciedlonej przez księgę noszącą tę nazwę, świadczy opowiadanie Egipcjanina imieniem Nen-Amona, Tebańczyka, który udaje się do Libanu po drzewo, potrzebne na sporządzenie łodzi Amona. Na uwagę zasługuje literatura sapiencjalna, kwitnąca w Egipcie (np. Przypowieści Amen-en-opa), potwierdzająca biblijne wyrażenie, że większa była mądrość Salomonowa, aniżeli "wszelka mądrość Egipcjanów" 60). Nieocenioną wartość przedstawiają tzw. papirusy z Elefantyny, wyspy na Nilu w Górnym Egipcie, odkryte w 1904-1907, a pochodzące z V w. przed Chr., pisane w języku aramajskim; rzucają one poważne światło na czasy powygnaniowe. W Egipcie znaleziono również wiele cennych papirusów nowo-testamentowych (np. papirusy Chester Beaty, fragment Rylandsa itp). Piaski Egiptu - jak widać - zachowały dokumenty o doniosłym znaczeniu biblistycznym. Odkrycia archeologiczne w Mezopotamii. Mezopotamia, "Międzyrzecze", to kraina leżąca między Eufratem a Tygrysem, dwoma rzekami wspomnianymi przez Biblię61), zwana w Piśmie św. "Doliną Senaar". Historia biblijna łączy z tym terenem wzmianki o najstarszej cywilizacji ludzkości; archeologia potwierdza to w całej rozciągłości62). W przeciwieństwie do Egiptu, w Mezopotamii nie zachowały się piramidy, świątynie i obeliski, które by zwróciły uwagę badaczy. Starożytne miasta Międzyrzecza zostały doszczętnie zburzone, a ruiny wspaniałych niegdyś pałaców i świątyń oraz niezliczone inskrypcje .pokryte zostały ziemią i zarosły murawą, pamięć o nich wkrótce zaginęła zupełnie. W XIX stuleciu wielu badaczy postawiło pytanie, gdzie są dawne stolice Babilonu i Asyrii, wspomniane w Biblii? Dało to impuls do rozpoczęcia prac w tej części starożytnego Wschodu. 60) l Król. 4, 30. 61) l Moj. 2,14; 11,4. 62) por. Historia powszechna. Warszawa 1962, t. I, s. 228; S. N. Kramer, Historia zaczyna się w Sumerze, Warszawa 1961, s. 28. 184 ZACHARIASZ Ł.YKO Początek prac archeologicznych w Mezopotamii sięga roku 1843 i łączy się z imieniem francuskiego konsula w Mosulu, P. E. Botty. Szukając starożytnej Niniwy rozpoczął prace wykopaliskowe w Kujundzili, a potem w Korsabadzie. Prace w Korsabadzie nie dały, co prawda, spodziewanych rezultatów, doprowadziły jednak do odkrycia wielkiego pałacu króla Sargona II, władcy asyryjskiego z VIII w. przed Chr., znanego dotychczas jedynie ze Starego Testamentu. ,,W ten sposób - pisze Moscati - wiadomości zawarte w Biblii i odkrycia naukowe zaczęły się wzajem weryfikować . Był to początek pełnego chwały stulecia archeologii mezopotalnej" 63). Przełomową datą dla archeologii w Mezopotamii był rok 1844. Młody oficer angielski, Rawlison, napotkał wówczas trójjęzyczny napis na skale w Behistunie i skopiował go. Studia nad tą inskrypcją wskrzesiły po wielu latach żmudnych badań język i pismo starożytnych ludów Mezopotamii - Sumerów, Babilończyków, Asyryjczyków, Hurytów, Elamitów, Persów - ludów wspomnianych w Biblii. W rezultacie prac wykopaliskowych, prowadzonych przez Botta i Layarda, odkryto również starożytną Niniwę. W 1852 r. odkopano olbrzymią bibliotekę króla asyryjskiego Asurbanipala, zawierającą tysiące tabliczek glinianych pokrytych pismem klinowym. Dwadzieścia lat później, w jednej z nich, .asyriolog G. Smith odczytał babilońską opowieść o potopie, co w świecie naukowym wywołało olbrzymią sensację potwierdzającą w pewnym sensie i uwiarygodniającą biblijny opis potopu. W roku 1889 odkryto miasto Nippur i znaczne ilości dokumentów handlowych z okresu Artakserksesa i Dariusza II, królów perskich, rzucające światło na życie i działalność Żydów w Babilonii w epoce powygnaniowej. W roku 1899 natrafiono na miasto Babilon, słynną stolicę króla Nabuchodonozora, a w 1903 - na biblijne miasto Assur, gdzie rozpoczęto prace wykopaliskowe. W roku 1901 w mieście Susan odkryto słynny kodeks Hammurabiego, króla mezopotamskiego, współczesnego Abrahamowi, potwierdzający wiarygodność prawa Mojżeszowego. Okres międzywojenny przyniósł nowe, nieoczekiwane rezultaty. Odkryto najstarsze miasta znane w Piśmie św. I tak w roku 1922 odkryto miasto Ur - ojczyznę Abrahama, a w r. 1928 - Uruk, biblijne Erech, dalej miasta Akad, Chal-ne, Nuzi, Mari i inne. Odkrycia te wydobyły na światło dzienne monumenty, przedstawiające olbrzymią wartość naukową. 63) Dz. cyt., s. 28. PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA 185 W rezultacie prac archeologicznych w Mezopotamii zgromadzono inskrypcje z czasów asyryjskich, w których znajdują się imiona wielu królów izraelskich i judzkich. Np. Salmana-zar III wspomina w swej inskrypcji króla Achaba, współczesnego prorokowi Eliaszowi, oraz króla Jehu, płacącego Asyryjczykom haracz. W innej inskrypcji wymienieni są: Monachem, Faceasz, Jozjasz, Azariasz, Ezechiasz i Manases- królowie żydowscy. W inskrypcji Senacheryba jest wzmianka o oblężeniu Jerozolimy, potwierdzająca opis biblijny 64). Z kolei imiona wielu królów asyryjskich i perskich, wspomnianych w Biblii, znalazły swoje potwierdzenie w odkrytych napisach takich imion królów, jak Salmanazar i Tigladpilezer, Nabuchodonozor, Baltazar, Cyrus, Dariusz, Kserkses i inni, nawet imiona niektórych urzędników królewskich zostały potwierdzone przez archeologię. Odkrycia archeologiczne w Palestynie. Palestyna nigdy nie była kolebką -wielkich imperiów światowych, jak Egipt czy Babilon. Prace archeologiczne rozpoczęto w drugiej połowie XIX w. Zapoczątkował je Flinders Patrie w roku 1890, chociaż już wcześniej, bo w roku 1868 odkryto w Palestynie słynny kamień króla Moabskiego, Meszy, zawierający napis w alfabecie starohebrajskim. Prace wykopaliskowe na terenie Palestyny były prowadzone z różnym szczęściem. Do dnia dzisiejszego przebadano prawie wszystkie ważniejsze miasta. Poza licznymi inskrypcjami hebrajskimi i aramajskimi - pozwalającymi prześledzić rozwój języka hebrajskiego i pisma, od form prymitywnych do pisma kwadratowego - Palestyna dostarczyła wiele dowodów potwierdzających relacje Biblii. W Megiddo odkryto fragment pomnika zwycięstwa faraona Szeszonka z czasów króla Roboama 65) i ślady garnizonu króla Salomona66) oraz dwie pieczęci ze starohebrajskim napisem (na pierwszej ,,Asaf", na drugiej "Szema, sługa Jeroboama"), pochodzące z IX w. przed Chr. Prace prowadzone w Jerycho przez Garstanga potwierdziły historię biblijną o upadku murów i spaleniu miasta w czasach Jozuego67). W Samarii znaleziono resztki pałacu Amrego68) oraz ślady późniejszej przebudowy za Achaba i Jeroboama II69). Wyobrażenie o 64) por. 2 Król. 19,2. 65) l Król. 14,25.26. 66) l Król. 9,15-19. 67) por. W. H. Boulton. Wieczność piramid i tragedia Pompei, Warszawa 1958, s. 222. 68) por. l Król. 16,24. 69) por. l Król. 22,39. 186 ZACHARIASZ ŁYKO bogactwie Salomona, sprowadzającego złoto z Ofir, potwierdziły wykopaliska w Eziongeber, porcie Salomona w zatoce Akaba 70). W Lachisz znaleziono słynne tabliczki z czasów Jeremiasza, zawierające pismo oficera armii inwazyjnej Nabuchodonozora do dowódcy obrony miasta Lachisz. Z Taanak pochodzi pieczęć cylindryczna z XV w. przed Chr. z napisem klinowym. W Betszan odkryto ruiny dwóch świątyń, w których Filistyni czcili Dagona i Astarte i gdzie złożyli zwycięskie trofea po wygranej bitwie z Izraelitami, w której zginęli Sauł i Jonatan 71). W Mamre znaleziono ślady studni i ołtarza z czasów Abrahama 72). Odkrycia archeologiczne w Syrii. Syria, to kraj leżący między północną granicą Palestyny a rzeką Eufrates, pustynią arabską na wschodzie a Morzem Śródziemnym na zachodzie, z górami Libanu i Antylibanu, i słynnymi miastami Sydbn, Tyr, Biblos, Ugarit oraz Damaszek. Choć prace archeologiczne zapoczątkowane zostały w XIX w., najważniejsze odkrycia przypadły na okres międzywojenny. Trzy z nich zasługują na uwagę. Przede wszystkim odkrycia w Biblos. Miasto było głównym eksporterem drzewa cedrowego i trudniło się handlem papirusu, materiału piśmiennego, w starożytności, sprowadzanego z Egiptu. Grecy nazwali papirus od imienia miasta, z którego pochodził, stąd słowo "biblos" oznacza księgę, z czego - jak wiadomo - wywodzi się również nazwa Pisma św. - "Biblia". W Biblos odkryto wiele przedmiotów świadczących o rozwoju sztuki w czasach Sallomona, stąd bowiem sprowadzono cieśli do budowy jerozolimskiej świątyni 73). Odkryto .szereg grobowców z cennymi inskrypcjami w alfabecie starohebrajskim; najstarsza z nich pochodzi z XIII w. przed Chr. (napisane na .grobowcu króla Ahirama). Badania przeprowadzone na terenie byłych miast Sydonu i Tyru, całkowicie zniszczonych, potwierdziły prawdziwość starotestamentowych zapowiedzi proroczych o zniszczeniu tych miast i nie odbudowaniu ich74). Do najbardziej sensacyjnych należą prace dokonane w roku 1929 w Ras Szamra, starożytnym mieście Ugarit. To północno-kanaańskie miasto, zniszczone w XIII w. przed Chr. i nigdy nie odbudowane, zachowało cenne świadectwa. Odkryto 70) por. l Król. 9,26-28. 71) por. l Kron. 10,10; l Sam. 31,10. 72) por. G. Ricciotti, Dzieje Izraela, Warszawa 1956, s, 96. 73) por. l Król. 7,13.14; l Kron. 5,8. 74) por. Jer. 47,4; Ezech. 26, 3-5.21. 187 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA świątynię Balaanaa i Dagona, pałac królewski z niezliczoną ilością tabliczek glinianych, zapisanych - jak się okazało - dialektem kanaańskim, bardzo zbliżonym do hebrajskiego i alfabetycznym pismem klinowym. Z tabliczek tych wynika, że Kanaanici oddawali się niskim i ciemnym praktykom religijnym, połączonym ze składaniem ofiar z ludzi, kultem węża, niemoralnością i upadkiem ducha, co potwierdza opisy Biblii o narodach Kanaanu i pozwala - na tym tle - lepiej zrozumieć wzniosłość mitręgi izraelskiej, jak również plany Boże wobec ludów zamieszkujących Palestynę. Znaczenie odkryć archeologicznych. Archeologia, jak wykazano, oddała Pismu św. nieocenione usługi. Wbrew przypuszczeniom krytyki nie tylko nie osłabiła autorytetu Biblii, lecz jeszcze bardziej wzmocniła go. Przede wszystkim dostarczyła cennych dokumentów pozabiblijnych, potwierdzających wiarygodność Pisma św. w najdrobniejszych szczegółach. "Wydarzenia uważane dotąd za "pobożne historie" - pisze W. Keller - przybrały naraz postać historyczną. Wyniki badań niejednokrotnie aż do najdrobniejszych szczegółów pokrywały się z wiadomościami biblijnymi" 75). Każda epoka histori świętej - od stworzenia i potopu począwszy, poprzez dzieje patriarchów, proroków i królów, a skończywszy na czasach Chrystusa i apostołów76) - zyskała wspaniałą dokumentację faktograficzną, która zweryfikowała treść Biblii i dostarczyła bogatego materiału naukowego, pozwalającego na lepsze jej zrozumienie. Prace wykopaliskowe w Egipcie, Mezopotamii, Palestynie i Syrii wykazały całkowitą zgodność Pisma św. z rzeczywistością. Okoliczność ta przywraca zaufanie do autorytetu oraz historycznej wiarygodności Pisma św.77) Archeologia udowodniła, że Biblia jest księgą prawdomówną. Natchnione Słowo Boże. Wzniosłość treści Pisma św., starożytność i autentyczność potwierdzone przez archeologię, niezwykłe dzieje oraz renesans Biblii w świecie współczesnym, mają bezwzględnie swoją wymowę dla powagi Pisma św. w .sprawach wiary. Jednakże o pełni znaczenia Pisma św. decyduje coś więcej, ten mianowicie 75) Dz. cyt. s. 8. 76) por. F. Grygielewicz, Archeologiczne odkrycia, Lublin 1962. 77) Podręczna encyklopedia biblijna, t. I, s. 93. 188 ZACHARIASZ ŁYKO fakt, że choć pisane przez ludzi w różnych okolicznościach i czasach jest nie wyłącznie dziełem człowieka, lecz i przede wszystkim, natchnionym Słowem Bożym. Tu leży źródło osobliwości i znaczenia ,tej Księgi. Natchnienie, czyli inspiracja biblijna (theopneustia), zadecydowało o tym, że słowo ludzkie, w jakim wyrażona została treść ksiąg świętych, stało się równocześnie Słowem Boga - objawieniem prawdy i zbawienia. Nadprzyrodzone pochodzenie Biblii. Pismo św. jest dziełem Boga i człowieka. Pomimo ludzkiego autorstwa jest boskiego pochodzenia, co zgodnie stwierdzają Chrystus i apostołowie, starotestamentowi prorocy, a także wcześni pisarze chrześcijańscy, zwani ojcami Kościoła. Ap. Paweł naucza wyraźnie: "Całe Pismo jest przez Boga natchnione..."78). Użyte w tekście oryginalnym wyrażenie "theopneustos" (natchnione przez Boga) jest charakterystyczne, wskazuje bowiem na bezpośrednie i osobiste zaangażowanie się Boga w powstanie treści Pisma św., i na powagę wszystkich bez wyjątku jego ksiąg, jako Słowa Bożego. Fakt natchnienia uwydatnił ap. Piotr w stwierdzeniu: "To najpierw wiedząc, że żadne proroctwo Pisma nie jest własnego wykładu. Albowiem nie z woli ludzkiej przyniesione jest niekiedy proroctwo, ale od Ducha Świętego pędzeni będąc mówili święci Boży ludzie"79). Znamienna jest fraza: "Od Ducha Świętego pędzeni będąc, mówili święci Boży ludzie". Inny przekład oddaje tę myśl następująco: "Duchem Świętym uniesieni mówili..." 80), jeszcze inny świadczy wprost: "święci mężowie Boży mówili tylko pod natchnieniem Ducha Świętego" 81), lub "natchnieni Duchem Świętym"82). Określenia te oddają sens greckiego wyrażenia "pheromenos" (od słowa "phero" - pędzić, nieść, poruszać, kierować), przedstawiającego natchnienie jako szczególny .wpływ Ducha Świętego, oddziałującego na mężów Bożych. Nasuwa ono obraz łodzi poruszanej wiatrem83). Wyraźnie "mówili" zgodnie z duchem języków semickich i z używaniem tego czasownika w dialekcie "koine", w jakim pisany był Nowy Testament, oznacza 78) 2 Tym. 3,16 tł. ks. S. Kowalskiego. 79) 2 Piotra 1,20.21 tł. Gdańskie. 80) Tł. ks. E. Dąbrowskiego. 81) Tł. ks. S. Kowalskiego. 82) Ks. J. Wujek. 83) por. Dz. Ap. 27,15. 289 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA także "pisali", co jasno wynika z Dz. ap. 2,25.31, gdzie słowo "mówić" znaczy także "pisać" 84). Według świadectwa Biblii prorocy mówili i spisywali - często na wyraźne polecenie Boże - to, co "widzieli" lub "słyszeli" i to, co. "mówił Pan" 85), słowa, które Pan niejako ,,wkładał" 86) w usta ich. Poselstwo przekazywane przez proroków pochodziło więc od Boga. Mojżesz rozmawiał z Bogiem "twarzą w twarz" 87), otrzymując od Niego nauki i polecenia. Na Boży rozkaz spisywał "Słowo Pańskie" (dibre Jahwe)88). Pięcioksiąg Mojżesza to w przeważającej części "mowy Boże", spisane przez Mojżesza 89). On to "przyjął Słowo Boże żywe, aby je nam podał" - mówi św. Szczepan. Dawid oświadczył: "Duch Pański mówił przez mię, a słowa Jego przechodziły przez język mój. Mówił Bóg Izraelski do mnie, mówiła skała Izraelska" 90). Oświadczenie Dawida potwierdza Jezus: "Sam Dawid powiedział przez Ducha Świętego: rzekł Pan, Panu memu..."91). Podobnie wypowiada się Piotr: "Musiało się wypełnić Pismo, jako Duch w nim przepowiedział przez usta Dawidowe o Judaszu..." 92) Izajasz nauczał: "Szukajcie w księgach Pańskich, a czytajcie... albowiem usta Pańskie rozkazały, a duch Jego sam .zgromadzi je" 93). Ap. Piotr stwierdza, że Bóg "przemawiał przez usta wszystkich proroków swoich" 94). Treść poselstwa, które głosili apostołowie, pochodziła również od Ducha Świętego, gdyż - jak się wyraża ap. Paweł - tajemnica Chrystusowa została ".objawiona w Duchu Jego Świętym Apostołom i prorokom" 95). Wcześni pisarze chrześcijańscy określają Pismo św. jako "pełne Ducha świętego", zawierające "prawdę daną przez Ducha świętego", "napisane i ułożone (przez Ducha Świętego" 9e). "Wypowiedzi te świadczą o nadprzyrodzonym pochodzeniu Pisma św. 84) por. E. Dąbrowski. Prolegomena do Nowego Testamentu, s. 29. 85) Izaj. 1,2; 8,1; 40,1; Jer. 1-9; 6,9; 36,2; Am. 1.1; Abak. 2,2. 86) Izaj. 51,15. 87) 5 Moj. 34,10; 4 Mój, 12,8. 88) 2 Moj. 24,4. 89) 2 Moj. 29,1; 31,1; 34,1; 3 Moj. 1,1; 4,1; 6,1; 8,1. 90) 2 Sam. 23, 2.3. 91) Mar. 12,36 tł. E. Dąbrowskiego. 92) Dz. Ap. 1,16. 93) Izaj. 34,16; por. 28,10.13. 94) Dz. Ap. 3,18; por. Łuk. 1,70. 95) Efez. 3,5. 96) por. Cz. Jakubiec, Wstęp ogólny do Pisma Świętego, s. 16-19. 190 ZACHARIASZ ŁYKO Istota natchnienia. Skoro o znaczeniu Pisma św., jako najwyższego autorytetu w sprawach wiary, decyduje natchnienie, powstaje pytanie: czym jest natchnienie w istocie swej, w jaki sposób autorem Pisma św. stał się Bóg przy zachowaniu autorstwa ludzkiego? Różne na ten temat wypowiadano poglądy. Racjonaliści odrzucają wszelki nadprzyrodzony wpływ i traktują Biblię wyłącznie jako pomnik literatury starożytnej. Semiracjonaliści sądzą, że natchnienie biblijne nie jest niczym innym, jak pewnym porywem (uniesieniem) poetyckim lub środowiskowym. Poglądy takie dalekie ,są od rzeczywistości. Nie są w stanie wyjaśnić wielu momentów niezwykłych występujących w treści i dziejach Biblii, nie można ich zatem traktować poważnie. Natchnienie bynajmniej nie polegało na jakimś mechanicznym "dyktowaniu" przez Ducha Świętego treści ksiąg, każdego słowa, jak nauczał żydowski filozof, Filon Aleksandryjski (20 r. przed Chr. - 50 r. po Chr.), czy też nawet znaków przestankowych, co głosili niektórzy teolodzy doby Odrodzenia. Pogląd ten noszący nazwę "inspiracji werbalnej", można określić jako zbyt przesadny. Skrajnie podkreślając Boską stronę ksiąg świętych, neguje stronę ludzką97), nie mogąc przy tym wytłumaczyć zachodzących w tekście różnic z zakresu stylu, słownictwa, kompozycji, treści itp., występujących z taką wyrazistością w poszczególnych księgach Biblii, zwłaszcza w tekstach oryginalnych. Z drugiej strony natchnienie nie ograniczało się jedynie do "treści doktrynalnej", tj. do spraw wiary i moralności - co utrzymywał w XVII w. profesor Sorbony, Holden, lub do "myśli", czyli elementu treściowego - jak głosił w XIX w. kardynał Franzelin98). Takie poglądy uznać należy z kolei za niedostateczne, gdyż ograniczają udział Boga w tworzeniu ksiąg świętych i stwarzają poważne niebezpieczeństwo dowolności w interpretowaniu Biblii przez doszukiwanie się bliżej nieokreślonych "myśli" z pominięciem strony wyrazowej, tak mocno zaakcentowanej przez Biblię. Chrystus naucza: "Nie samym chlebem żyć będzie człowiek, ale wszystkim słowem, które pochodzi z ust Bożych" "), zwracał więc uwagę na znaczenie ,,słowa". W swej działalności nauczycielskiej Jezus podkreślił w szczególny sposób ważność tego, co było "napisane", 97) por. SDA Bibie Commentary, t. V, s. 177; t. VII, s. 945-946. 98) por. Cz. Jakubiec, dz., s. cyt. 29-31; E. Dąbrowski, dz. cyt., s. 32,33. 99) Mat. 4,4 tł.. E. Dąbrowskiego. 1"1 tzn. elementu wyrazowego 100), mówił wszak: "ani jedna jota, ani kreska nie przeminie z zakonu, aż wszystko to się stanie" 101). Dlatego jakiekolwiek ograniczenie zakresu natchnienia jest błędne i niewłaściwe. "Ci, którzy pragną wyjaśnić pozorne .trudności występujące w Piśmie św. przez rozsądzanie swym ograniczonym umysłem tego, co jest natchnione i tego, co natchnione nie jest, lepiej by uczynili, gdyby zakryli swą twarz jak Eliasz, gdy przemówił do niego głos cichy i łagodny..." 102). Zresztą przeciwko poglądom kard. Franzelina wystąpili najpoważniejsi teolodzy katoliccy i - jak stwierdza E. Dąbrowski - potraktowali oni "za fałsz psychologiczny, "wiwisekcję", jakiej dokonał Franzelin" 103). Jaka jest zatem istota natchnienia? W myśli założeń skrypturystycznych natchnienie .przedstawia się jako nadprzyrodzony wpływ na umysł pisarza, jego wolę i władzę wykonawcze zarówno psychiczne (pamięć, wyobraźnia), jak fizjologiczne .(mowa, pisanie)104). Obejmuje wszystkie władze piszącego, podnosząc je tym samym do porządku nadprzyrodzonego. Analizując to zagadnienie bliżej należy stwierdzić, że wpływ Ducha Świętego na umysł natchnionego pisarza polegał przede wszystkim na oświeceniu tego umysłu i zapewnieniu mu prawidłowości w ocenie pojęć, jak również należytym ich kojarzeniu. Był darem właściwego zrozumienia osób, rzeczy, zdarzeń. Niekiedy pojawiał się w postaci nadprzyrodzonego objawienia prawdy Bożej - jak np. w przypadku proroctwa i w tym znaczeniu był nie tylko "oświeceniem" czyli zrozumieniem, ale także "objawieniem", tj. nadprzyrodzonym poznaniem. "Nieskończony udzielał światła umysłom i sercom swoich sług" 105). "Bóg przez Swego Ducha obdarzył umysły natchnionych pisarzy światłem i zrozumieniem. Prowadził ich do pisanych i niepisanych źródeł prawdy, a przez nadnaturalne objawienie zapoznał z wydarzeniami przyszłości, których w inny sposób nie byli w stanie poznać" 106). Bóg posługiwał się różnymi środkami inspiracji: "Jednym dawał sny i widzenia, innym zrozumienie, czyli wniknięcie w tajemnice Boże, a jeszcze innych strzegł podczas 100) Por. Mat. 4,6.7.10. 101) Mat. 5,17. Nowy Przekład. 102) E. G. White, por SDA Bibie Commentary, t. VII, s. 944. 103) Dz. cyt., s. 33. 104) por. Cz. Jakubiec, dz. cyt., s. 35. 105) E. G. White, Seleoted Messages, Washington 1958, t. I, s. 25. 106) SDA Bibie Commentary, t. I. s. 177. 192 ZACHARIASZ ŁYKO spisywania wydarzeń historycznych. Osobowość ludzka nie została przekreślona lub ograniczona, lecz podniesiona i wzmocniona" 107). W księdze Hioba czytamy: "Natchnienie Wszechmogącego daje rozum." l08). Wpływ Boga obejmował nie tylko umysł, lecz także wolę. Polegał na pobudzeniu pisarza do napisania księgi, czyli uzewnętrznienia powstałej w jego umyśle treści i utrwalenia jej na piśmie. Wpływ ten nie był bynajmniej przymusem109), często jednak zbiegał się z innymi zewnętrznymi okolicznościami powstania dzieła. Wpływ ten obejmował wreszcie władze wykonawcze, tj. odgrywał swą rolę w sposobie ujmowania myśli w słowa i wyrażania ich pismem. "Bóg kierował umysłem - pisze E. G. White - w wyborze tego, co ma być mówione i pisane" 110). W przekazywaniu ludzkości Swej prawdy Bóg posługiwał się ludźmi. Nie były to narzędzia martwe, bezwolne, ale żyjący i myślący ludzie. Reprezentowali odrębne indywidualności, różny stopień odczucia, dysponowali odrębnym zakresem pojęć i środków wyrazu, niejednakowym zasobem słownictwa. Pisarze natchnieni "mówili i pisali według własnej indywidualności i własnego charakteru - co jest widoczne w różnorodności stylu, pisma - lecz w sposób wolny od błędów" ln). Współpraca Boga z człowiekiem była zatem szczególnego rodzaju. Tak pojęte natchnienie odpowiada nauce "o autorstwie Bożym Biblii i równocześnie tłumaczy w stopniu zadowalającym różnice stylu i wyrażeń poszczególnych ksiąg świętych" 112). Reasumując należy powiedzieć, że natchnienie jest to działanie Boże, pewien rodzaj łaski, spływającej na autora i ogarniającej całą jego istotę, oświecającej go i prowadzącej, która towarzyszy jego pracy myślowej, począwszy od pierwszego impulsu poprzez myśl przewodnią aż do wyrażenia myśli słowami, nie naruszającej jednocześnie ludzkiej indywidualności pisarza113). Skutki natchnienia. Pierwszym i zasadniczym skutkiem natchnienia jest to, że Pismo św. w całości i poszczególnych częściach przedstawia nie tylko słowo ludzkie, lecz przede 107) tamże, t. VIII, s. 505. 108) 32,8. 109) por. E. G. White, dz. cyt., s. 22. 110) tamże, s. 26. 111) SDA Bibie Commentary t. V 5, s. 177. 112) Podręczna encyklopedia biblijna, t. II, s. 141. 113) por. D. Rops, dz. cyt., s. 56. 193 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA wszystkim Słowo Boże. Chociaż na treść Pisma św. nie składają się wyłącznie "mowy Boże", tzn. bezpośrednie wypowiedzi boga Ojca lub Chrystusa, przekazane pisarzowi w wizji lub audycji proroczej, ale także wypowiedzi samych pisarzy, a nawet słowa i opinie osób innych, np. mędrców, królów pogańskich itp., to jednak przez fakt natchnienia cała treść Biblii jest tworem Boga, głównego Autora, i tym samym Słowem Bożym. Nie wszystkie zdarzenia i opinie występujące w Piśmie św. reprezentują ideały Boże, co nie oznacza, że nie przedstawiają żadnego znaczenia. Ap. Paweł naucza: "wszystko cokolwiek niegdyś zostało napisane, dla naszego pouczenia napisane jest..." 114). Wszystko więc ma swój sens i znaczenie. Drugim skutkiem natchnienia jest bezbłędność Biblii - wniosek wypływający z istoty natchnienia. "Księgi św., choć tak bardzo ludzkie w sposobie ujmowania myśli Bożych, mają jeden ważny przywilej: są wolne od jakiegokolwiek błędu. Jest to prosty wniosek wypływający z samej istoty natchnienia. Jeżeli bowiem autorzy natchnieni formowali sądy (myśli, zdania) pod wpływem Boga i jeżeli pod tym wpływem ujmowali te sądy w słowa pisząc księgę, jakikolwiek błąd w takiej księdze jest nie do pomyślenia" 115). Prawdę tę potwierdza Chrystus mówiąc: "Pismo mylić się nie może" 116). Bezbłędność Pisma św. obejmuje nie tylko treść "religijną czy moralną, ale również w zakresie informacji z jakiejkolwiek dziedziny, np. przyrody czy historii, mimo że autorzy natchnieni żyli w bardzo odległych czasach..."117). Dlatego właśnie Pismo św. jest niegasnącą pochodnią prawdy. Psalmista pisze: "Słowa Pańskie są czyste, jako srebro wypławione w piecu glinianym, siedemkroć przelewane... Tarczą jest wszystkim, którzy w nim ufają;118). Dowody natchnienia. Czym różnią się księgi natchnione od nie natchnionych, w jaki sposób poznać księgi natchnione, jakie są dowody natchnienia? Oto ich krótki przegląd. Po pierwsze: wypowiedzi Chrystusa i apostołów. Niedwuznacznie wskazują one na Boskie pochodzenie ksiąg świętych, treść ich bowiem jest dana przez "Ducha Świętego" 114) Rzym. 15,4. 115) Cz. Jakubiec, dz. cyt., s. 53. 116) Jan. 10,35 tł. E. Dąbrowskiego. 117) Cz. Jakubiec, dz. cyt., s. 53. 118) Ps. 7,12; 18,31. ZACHARIASZ ŁYKO 194 119), pochodzi od Pana 120), jest "natchniona" 121), stanowi "objawienie" 122), jest tym, czego "Duch święty naucza"123), przedstawia "Słowo Boże" 124). Wypowiedzi Chrystusa i apostołów mają znaczenie zasadnicze, ponieważ są wypowiedziami najwyższych autorytetów religijnych. Po drugie: autorytatywna mowa Pisma św. Biblia przemawia z niespotykanym w historii ludzkiej mowy autorytetem. Jest .tak dlatego, ponieważ słowami Pisma św. "mówi Pan" "5). Po trzecie: bezstronność i obiektywizm Pisma św. - niepojęte w wymiarach ludzkiej rzeczywistości. Biblia opisuje dobro i zło z jednakową siłą wyrazu, nie ukrywając niczego, co ludzkie i grzeszne, nawet jeśli chodzi o mężów Bożych. Tak bezgranicznej rzetelności nie można zrozumieć, nie przyjąwszy w treści Pisma św. elementu Boskiego. Po czwarte: moc Słowa Bożego. Biblia jest w stanie dokonać przemiany charakteru, odnowy ducha. Żadna książka świata nie stała się źródłem tylu nawróceń i duchowych odrodzeń, co Biblia. Po piąte: jednolitość treści wśród różnolitości autorów i okoliczności powstania Biblii, niezrozumiała przy zbiorowym autorstwie i wielowiekowym okresie powstawania dzieła. Jednolita myśl przewodnia, przewijająca się od Genesis do Apokalipsy, wskazuje na jednego autora, którym w tym wypadku, przy uwzględnieniu 16 wieków tworzenia Biblii, mógł być wyłącznie Wiekuisty Bóg. Po szóste: nieskażoność treści - mimo znacznego upływu czasu wykazana ponad wszelką wątpliwość przez prace badawcze nad tekstem. Świadczy to o obecności nieprzemijającego w swej istocie pierwiastka Boskiego i jest dowodem Bożej opatrzności w dziejach Pisma św. Po siódme: prawdomówność Biblii, potwierdzona licznymi odkryciami archeologicznymi i przebogatym materiałem historycznym. Ostatnim i najpotężniejszym dowodem Boskości Pisma św. jest proroctwo. Pismo św. jest księgą proroczą, o treści, 119) Mar:. 12.36; Dz. Ap. 1,16; 3,18. 120) Mat. 1,22. 121) 2 Tym. 3,16. 122) Rzym. 16, 25.26; Efez. 3,9i. 123) l Kor, 2,13. 124) l Piotra 1,25. 125) Izaj. 48,17. 195 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA w przeważającej części, proroczej. Zawarte w nim proroctwa mesjanistyczne wypełniły się jak najdokładniej w życiu i działalności Chrystusa. Inna grupa proroctw, tzw. historycznych, znalazła urzeczywistnienie w dziejach narodów, np. Babilonii, Asyrii, Egiptu, Grecji, Rzymu i innych, oraz takich miast, jak Tyr, Sydon, Niniwa, Samaria itd. Proroctwo nie leży w sferze przyrodzonych władz człowieka, jest zjawiskiem nadprzyrodzonym. Nikt nie jest w stanie przewidzieć wydarzeń przyszłych, zwłaszcza w sferze stosunków międzyludzkich, nie pozbawionych elementu wolnej woli. Dlatego wypełnione proroctwo jest z jednej strony dowodem prawdziwości proroczego słowa, a z drugiej - jego nadprzyrodzonego charakteru, czyli pochodzenia od Boga, Istoty wszechwiedzącej, znającej rzeczy ostatnie od początku i "z dawna to, co się jeszcze nie stało" 126). Przytoczone dowody - zwłaszcza razem wzięte - potwierdzają tezę, że Pismo św. jest księgą Boga, wzmacniają do niej zaufanie i przekonują o jej powadze. Któraż księga świata może mu dorównać? Znaczenie Pisma Świętego. Mając na uwadze Biblię jako wybitne dzieło literatury starożytnej, a nade wszystko fakt jej natchnienia, nie trudno spostrzec religijne znaczenie "Księgi człowieka i Księgi Boga". Wobec ważności spraw wiary, istnienie pisanego Słowa Bożego jest zjawiskiem doniosłym. Pismo św., pochodząc w istocie swej od Boga, stanowi głos Boży, skierowany do człowieka wszystkich czasów. Religijne znaczenie Biblii jest potrójne: Biblia jest jedynym źródłem objawienia Bożego, nieomylną i najwyższą regułą wiary, wreszcie pełnią prawdy zbawiennej. Rozważmy każdy element z osobna. Jedyne źródło objawienia Bożego. W pierwszym rzędzie jest Pismo św. jedynym źródłem objawienia Bożego. Mowa tu o objawieniu nadprzyrodzonym w przeciwieństwie do objawienia przyrodzonego, tj. objawienia Boga, dokonanego za pośrednictwem dzieł przyrody i naturalnego światła rozumu ludzkiego 127). 126) Izaj, 46,10. 127) Rzym 1,20.21. ZACHARIASZ ŁYKO 196 Chociaż zawsze "niebiosa opowiadają chwałę Bożą, a dzieło rąk Jego rozpostarcie oznajmuje" 128) i cała przyroda wymownie świadczy o Jego istnieniu i potędze, spodobało się Bogu w swej dobroci i miłosierdziu przemówić do człowieka na sposób ludzki i wyraźniej objawić mu Siebie samego i Swą wolę, aby człowiek nie potrzebował błądzić po bezdrożach niewiedzy w dociekaniu istoty wszechrzeczy i prawdy zbawienia. Dokonał tego Bóg w sposób nadprzyrodzony przez natchnienie lub prorockie objawienie za pośrednictwem Swoich wybrańców: "Zaiste nic nie czyni Panujący Pan, - mówi Pismo św. - chyba żeby objawił tajemnicę Swoją sługom swoim..." 129). Objawienia Swego dokonywał Bóg stopniowo, początkowo - w czasach patriarchalnych - za pośrednictwem patriarchów, którym przez Ducha Świętego objawiał tajemnicę Swej woli, potem - w okresie królestwa - za pośrednictwem proroków, wreszcie - gdy nastała "pełnia czasu" - dokonał Bóg objawienia przez Syna Swego, Jezusa Chrystusa i Jego apostołów. Było to równoznaczne z historycznym rozwojem religii objawionej od czasów najdawniejszych do najdoskonalszego objawienia chrześcijańskiego, którego twórcą był Chrystus: "Częstokroć i wieloma sposobami mawiał niekiedy Bóg ojcom przez proroków - pisze ap. Paweł - w te dni mówił nam przez Syna Swego, którego postanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez którego wieki uczynił" 130). Objawienie Boże, zapoczątkowane u kolebki rodzaju ludzkiego, rozwijane w ciągu wieków, ukoronowane pełnią nauki Chrystusa i Jego uczniów, zakończone wraz ze śmiercią ostatniego apostoła, stanowi jedyny zdrój prawdy religijnej dla całego świata po wszystkie wieki. W świetle tego doniosłego faktu nauka patriarchów i proroków, Chrystusa i apostołów, zawiera całość nadprzyrodzonego objawienia Bożego i jest doktrynalnym fundamentem Kościoła Bożego. Ap. Paweł mówi, że Kościół ten został zbudowany "na fundamencie apostołów i proroków" 131), czyli na ich nauce, obejmującej Stary i Nowy Testament. Dużą rolę w przekazywaniu nauki objawionej odegrali apostołowie, dlatego ap. Piotr nawołuje do wierności dla nauk głoszonych przez "świętych proroków oraz Pana 128) PS. 19,,l. 129) Amos 3,7. 130) Żyd. 11,1-2 tł. gdańskie. 131) Efez. 2.20 197 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA i Zbawiciela, które przekazali wam apostołowie" 132). Nauka więc prorocko-apostolska czasów staro- i nowotestamentowych, przekazana przez apostołów, jest prawdziwym skarbcem wiary "itesaurum fidei" ludu Bożego. Jak wynika z powyższych uwag, nadprzyrodzone objawienie Boże zawarte zostało w nauce patriarchów i proroków, Chrystusa i apostołów; cóż bardziej wiarygodnie mogło przekazać potomności treść świętej katechezy prorocko-apostolskiej, jak nie słowo pisane, tworzone pod natchnieniem Ducha Świętego? Nie trzeba dowodzić znaczenia pisma w utrwalaniu żywego słowa i uchronieniu go przed skażeniem. "Verba volant scripta manent" - słowa ulatują, pismo pozostaje - głosi znane przysłowie rzymskie, trafnie wyrażające stosunek słowa mówionego do pisanego. Nauka starotestamentowa została (przekazana potomności w formie pisanej, nowotestamentowa nauka Chrystusa i apostołów w tejże samej formie. Dzięki pismom prorockim i apostolskim, nauki głoszone przez proroków, Chrystusa i apostołów początkowo ustnie, a później spisywane, przetrwały do naszych czasów w stanie niezmienionym i tylko dzięki temu czynnikowi - słowu pisanemu - mogą być obecnie autentycznie odtworzone. Wystarczy jedynie sięgnąć do Pisma św. W tym znaczeniu Pismo św. jest jedynym źródłem objawienia Bożego, co stanowi prawdę oczywistą i pewną. W Kościele powszechnym występuje przekonanie - sformułowane na Soborze Trydenckim, a utrzymane przez Sobór Watykański II - że apostołowie nie wszystkie prawdy objawione przekazali za pośrednictwem pism, że część z nich została przekazana ustnie, tj. dzięki tzw. tradycji, w związku z czym prawdy te przetrwały i znajdują się obecnie w kościelnym nauczaniu. Dlatego tradycja uważana jest za drugie źródło objawienia Bożego. Aby zrozumieć, jak bardzo twierdzenie to jest błędne, należy uwzględnić pewne okoliczności. Przede wszystkim należy pamiętać o tym, że - w przeciwieństwie do słowa pisanego - "słowo mówione ulega z biegiem czasu zniekształceniu, a ludzka inwencja i pogoń za sensacją, a niekiedy zwykła zawodność pamięci lub niedoskonałość umysłu i woli czynią z niego doskonały instrument niewiarygodnych wprost wypaczeń w dziedzinie informacji" l33). Temu samemu procesowi musiałaby ulegać nauka apostolska, przekazywana z pokolenia na pokolenie ustnie. 132) 2 Piotra 3,2 tł. S. Kowalskiego. 133) por. J. Grodzicki, Kościół dogmatów i tradycji, Warszawa 1963, s. 18. 198 ZACHARIASZ ŁYKO Gdyby nawet przyjąć, że źródłem objawienia Bożego jest - z ustanowienia Bożego - również tradycja, tzn. że objawione przez Boga prawdy przekazane zostały potomności dzięki tradycji, przetrwały wieki i znajdują się obecnie w kościelnym nauczaniu, to by trzeba, po pierwsze, wykazać, że wszystkie nauki i praktyki kościelne pochodzą faktycznie od proroków, a zwłaszcza od apostołów, po drugie udowodnić, że nie uległy spaczeniu w biegu dziejów, po trzecie obalić świadectwa historii, mówiące o powstaniu szeregu praktyk, obrzędów i przepisów religijnych w czasach poapostolskich, a tym samym zadać kłam historii i faktom. Przeprowadzenie takiego dowodu jest niemożliwe bez pogwałcenia zasad prawdy i sprawiedliwości. W ocenie tradycji, jako źródła wiary, olbrzymią wymowę ma przykład Chrystusa i apostołów. Pomimo istnienia w ich czasie szeroko rozbudowanej tradycji narodowo-religijnej Żydów, Chrystus Pan w swym nauczaniu odwoływał ,się wyłącznie do powagi Pisma Świętego, do tego, co było "napisane" 134). W Piśmie św. jedynie szukał oparcia dla swej nauki135), do jego wyłącznie autorytetu odsyłał słuchaczy136), z pomocą wyłącznie Biblii wyjaśniał wątpliwości137). To samo czynili i apostołowie 138). Nigdzie nie czytamy, żeby Chrystus i apostołowie kiedykolwiek powoływali się na autorytet przekazów historii, dostarczonych za pośrednictwem tradycji zawartej w nauczaniu kościelnym, a niezgodnej z autorytetem pisanego słowa. Znana im była wyłącznie formuła "napisane jest". Według Chrystusa wszelkie przepisy religijne starotestamentowej tradycji kościelnej (a to samo należałoby odnieść do nowotestamentowej tradycji kościelnej) stanowiły "nauki, które są tylko ludzkimi nakazami" 139), "pomijającymi przykazania Boże" 140). Wobec wspaniałego dokumentu objawienia Bożego, jakim jest Pismo św., czymże jest niepewny co do genezy, treści i formy wszelki przekaz ustny? W świetle przytoczonych racji nie można współczesnego nam nauczania kościelnego, składającego się z elementów pochodzących z różnych epok i źródeł, w tym także pogańskich, wywodzić z katechezy 134) Mat. 4,4.6.7.10; 11,10; 19.4; 21,13. 135) Mat. 13,14; 26,56; Łuk, 18,31; 22,37; Jan, 6,45; 7,38; 15,25; 19,28. 136) Mat. 19,4; 21,16.42; 14,15. 137) Łuk. 10,26; 24,25-27.44. 138) Dz. Ap. 1,16; Rzym. 10,12 i inne. 139) Mar. 7,7. 140) Mar. 7,9-12. 199 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA apostolskiej i uważać za jej "pogłębioną" i "rozwiniętą" kontynuację nauczania apostolskiego. Tradycją chrześcijańską bowiem są w ścisłym tego słowa znaczeniu obrzędy, nauki i przepisy religijne, powstałe w czasach poapostolskich i sprzeczne z Pismem św., a podniesione przez urząd nauczycielski Kościoła do rangi objawionych prawd wiary. Że Pismo św. jest jedynym, a ściślej, jedynie wiarygodnym źródłem objawienia Bożego, wynika z szeregu stwierdzeń samej Biblii. I tak np. ap. Paweł, poruszając ważne zagadnienie "tajemnicy przez długie wieki milczeniem otoczonej", czyli tajemnicy zbawienia, stwierdza, że została ona przez Boga objawiona i "przez pisma prorocze na rozkaz Boga wiecznego obwieszczona wszystkim poganom ku przyjęciu z wiarą" 141). Objawiona uprzednio taijemnica zbawienia została na rozkaz Boga "obwieszczona" wszystkim ku przyjęciu z wiarą nie przez tradycję, lecz przez "pisma prorockie". Stąd wniosek, że pisma te stanowiły jedyne jej źródło. Identycznie została przekazana potomności treść objawienia nowotestamentowego. Doniosłe i wyjątkowe znaczenie słowa pisanego jako źródła wiary zostało podkreślone w następujących oświadczeniach apostolskich: "A wszystko cokolwiek niegdyś zostało napisane - głosi ap. Paweł - dla naszego pouczenia napisane jest, abyśmy przez cierpliwość i pociechę z Pism św. mieli nadzieję;" 142) zostało to napisane "ku przestrodze dla nas, którzy żyjemy w czasach ostatecznych" 143). Ap. Piotr zwraca uwagę na zawarte w Biblii słowa proroctwa, bo "są one pochodnią rozpraszającą mroki"144). Ap. Jan mówi: "To zaś piszemy wam, abyście się radowali i aby radość nasza była pełna" 145). W swej Ewangelii ap. Jan pisze: "Ale te są napisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystus, Syn Boży, a żebyście wierząc żywot mieli w imieniu Jego" 146). Przytoczone wypowiedzi potwierdzają znaczenie słowa pisanego jako jedynego autorytatywnego źródła wskazań i pouczeń Bożych o Jego istnieniu i woli. Nie bez znaczenia jest fakt, że w myśl nauki samego Chrystusa jedynie apostołowie mieli być powszechnymi nauczycielami ludzkości po wszystkie czasy. Do apostołów wszak, a nie kogo 141) Rzym 16,26 tł. S. Kowalskiego. 142) Rzym. 15,4 tł. E. Dąbrowskiego. 143) l Kor. 10,11 tł. E. Dąbrowskiego. 144) 2 Piotra 1,19 tł. S. Kowalskiego. 145) l Jana 1,4 tł. S. Kowalskiego. 146) Jan, 20,30.31. 200 ZACHARIASZ ŁYKO innego - Jezus powiedział: "będziecie moimi świadkami... aż po krańce ziemi" 147). Im została udzielona obietnica o Jego obecności do końca świata: "A oto ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata" 148). Zrozumiałe jest, że zadanie powszechnych nauczycieli prawdy - dla całej ludzkości i po wszystkie czasy - mogli spełnić apostołowie jedynie za pośrednictwem swych pism i swoich następców, głoszących wiernie naukę apostolską zawartą w apostolskich pismach. Dzięki tym pismom dostępne jest poznanie nauki Chrystusa i apostołów w formie autentycznej i nieskażonej. Z natchnionych kart Nowego Testamentu przemawia i będzie przemawiać głos Chrystusa i Jego uczniów do końca świata. Rola następców jest bez wątpienia doniosła, ale bynajmniej nie doktrynotwórcza w sensie tworzenia nowych zasad wiary lub modyfikowania starych. Winna się ograniczyć do zwiastowania czystej w treści i formie nauki apostolskiej i w żadnym wypadku nie być z nią sprzeczna, lecz pozostać w całkowitej zgodzie ze słowem pisanym apostołów. Jeśli nadto uwzględni się bogactwo myśli i treści teologicznej zawarte w Biblii oraz tę okoliczność, że Słowo Boże, objęte księgami obu Testamentów, zawiera historię zbawienia od początku świata do końca - od raju do raju - z zaznaczeniem wszystkich jego najistotniejszych zagadnień z zakresu doktryny i kultu, życia społeczności wiernych, czyli Kościoła, i życia jednostki - to znaczenie Pisma św. jako jedynego źródła objawienia Bożego staje w całej okazałości. Ze źródła tego czerpać będą pokolenia. W miarę upływu czasu, wypełniających się proroctw - zrozumienie prawdy biblijnej stawać się będzie pod wpływem Ducha Świętego coraz doskonalsze, aż wreszcie w pełni blasku ogłoszona zostanie przy końcu dziejów "ta Ewangelia Królestwa całemu światu na świadectwo wszystkim narodom" 149). Słusznie powiedział pewien katolicki teolog, że poza Ewangeliami, a także pozostałymi księgami Biblii, jest "więcej słomy niż dobrego ziarna" 150). Poza Słowem Bożym niczego wartościowego - w sensie prawd prorocko-apostolskich - nie można odnaleźć w jakichkolwiek źródłach. Autentyczna treść objawienia Bożego, zawartego w nauce patriarchów i proroków, Chrystusa i apostołów znajduje się jedynie i wiarygodnie 147) Dz. Ap. 1,8 Biblia Tysiąclecia,. 148) Mat. 28,20 Biblia Tysiąclecia. 149) Mat. 24,14. 150) por. E. Dąbrowski, Głosy i odkrycia biblijne, s. 11. PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA 201 w Piśmie św. obu Testamentów, i jest to prawda niewzruszona. Nieomylna i najwyższa reguła wiary. Pismo św. jest nie tylko jedynym źródłem objawienia Bożego, lecz także nieomylną i najwyższą regułą wiary. Chrystus oświadczył: ,, Pismo mylić się nie może" 151) - jest więc nieomylne. Jak nieomylny jest Bóg, tak nieomylne jest Jego Słowo, pochodzące z natchnienia Ducha Świętego. Ap. Paweł myśl tę oddał zdaniem: "nie jest możliwe, by Słowo Boże poszło na marne" 152). Tę wspaniałą prawdę w całej rozciągłości potwierdza archeologia i historia. Fakt nieomylności ważny jest zwłaszcza w dziedzinie wiary, gdzie nie trudno o błąd i zagubienie o skutkach sięgających poza doczesność, dlatego nieomylność Pisma św. czyni z tej Księgi niezawodny i pewny przewodnik zbawienia. Na autorytet Pisma św. w sprawach wiary wskazują jeszcze inne znamiona Księgi ksiąg. Pismo św. jest źródłem prawdy wszelakiej, nawet - będąc Słowem Bożym - jest prawdą najczystszą. Jezus wyraził to następującymi słowami modlitwy skierowanej do Boga za Swoich uczniów: "Poświęć je w prawdzie twojej; Słowo Twoje jest prawdą" 153). Wspomniano już, że jedynie autorytet Pisma św. poważał Jezus w Swym urzędzie nauczycielskim154), z niego czerpał dowody ewangelicznej argumentacji155), do jego powagi odsyłał słuchaczy 156). Postawa Jezusa jest wymowna i zobowiązująca. Podobnie nauczali starotestamentowi prorocy: "Najprzedniejsza rzecz słowa twego jest prawda, a na wieki trwa wszelki sąd sprawiedliwości twojej" - mówi Psalmista. "Szukajcie w księgach Pańskich, a czytajcie; ani jedno z tych nie uchybi, a jedno bez drugiego nie będzie; albowiem usta Pańskie rozkazały, a duch Jego sam zgromadzi je" 167). "Do zakonu raczej i do świadectwa; a jeśli nie chcą, niechże mówią według słowa tego, w którym niemasz żadnej zorzy" 158). Widać więc, że Pismo św. - "zakon i świadectwo" - stanowiło już w czasach starotestamentowych probierz wiary. Nie inaczej było 151) Jan 10,35 tł. E. Dąbrowskiego. 152) Rzym. 9,6 tł. S. Kowalskiego. 153) Jan. 17,17. 154) Mat. 4,4; Łuk. 10,25,26. 155) Łuk. 24,27. 156)Jan 5,39. 157) Izaj. 34,16. 158) Izaj. 8,20. 202 ZACHARIASZ ŁYKO w Nowym Testamencie: "Bo żywe jest Słowo Boże, i skuteczne; i ostrzejsze od wszelkiego miecza obosiecznego; przenika aż do rozdzielania duszy i ducha, stawów też i szpiku; sędzią jest myśli i zamiarów serca" 159). Powagę Słowa Bożego w sprawach wiary rozumieli doskonale pierwsi chrześcijanie, gdyż "codziennie badali Pisma, czy istotnie tak jest" 160). Dla nich Biblia posiadała najwyższy autorytet. Przykładu ich należy naśladować. W dobie atomu i lotów kosmicznych Pismo św. winno być "pochodnią" dla naszych nóg i "światłem" na ścieżce życia161). Inną cechą Słowa Bożego jest wieczność i niezniszczalność: "Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą" 162) - powiedział Jezus. "Słowo Boże trwa na wieki" 163) - naucza ap. Piotr. Nieomylność, prawda i wieczność - to boskie przymioty natchnionego Słowa, składające się słusznie na pojęcie najwyższego autorytetu Biblii w sprawach wiary. Jakiż inny autorytet religijny można równać z nim? Nauka wiary, niezgodna z nauką Pisma św. - choćby posiadała za sobą powagę władz Kościoła i najlepszych umysłów teologii - pozostanie wyłącznie słowem ludzkim, pozbawionym "wszelkiej zorzy", czyli blasku prawdy, będzie nauką człowieka, a nie Boga. Tylko w świetle Pisma św. rzeczywistość nabiera właściwych barw, kształtów i proporcji. Tylko Słowo Boże jest prawdziwym probierzem wiary. Nawet dla Syna Bożego "napisane jest 164) miało większe znaczenie niż powaga ludzkich autorytetów religijnych i kościelnych. Pełnia prawdy zbawiennej. W błędzie znalazłby się każdy, kto by sądził, że Pismo św. nie zawiera pełni religijnej prawdy potrzebnej do zbawienia. Wszelkie w tym względzie wątpliwości są całkowicie pozbawione racji. Skoro Biblia jest spisanym objawieniem Bożym i stanowi jego jedyne źródło, powstała pod natchnieniem Ducha Świętego, przedstawia nieomylną i najwyższą regułę wiary - to czyż można choćby na chwilę przypuszczać, że Pan Bóg w Księdze tej nie zawarł całej zbawiennej prawdy? Demagogią byłoby sądzić, że Ojciec niebieski przekazał ludzkości niekompletny lub zawiły i 159) Żyd. 4,12 tł. Fr. Szymona. 160) por. Dz. Ap. 17, 11. Biblia Tysiąclecia. 161) por. ps. 1,19,105. 162) Mat. 24,35. 163) l Piotra 1,25. 164) Mat. 4,4. PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA 203 niezrozumiały przewodnik do wieczności. Spójrzmy na zagadnienie w świetle nauki Chrystusa i apostołów. Wypowiedzi Chrystusa na temat Pisma św., zawarte w Ewangeliach, wskazują niedwuznacznie na Biblię jako wystarczający zbiór prawd zbawiennych. ..Niejednokrotnie już wspomniano, że Chrystus przyznawał Biblii jedyny w swoim rodzaju autorytet. Z Chrystusa doniosłych sformułowań wynika, że Pismo św. obejmuje dostateczny zakres pouczeń i wskazań religijnych dla życia i działalności zarówno człowieka jak i Kościoła. Na wstępie należy podkreślić, że Jezus bez zastrzeżeń poleca Biblię jako lekturę prawdziwej wiedzy o Bogu i zbawieniu: "Badajcie Pismo - naucza Jezus - uważacie, że w nim życie wieczne macie; one właśnie dają świadectwo o mnie" 168). Nawoływał podobnie już w Starym Testamencie Izajasz, który pisał: "Szukajcie w księgach Pańskich, a czytajcie je: ani jedno z tych nie uchybi, a jedno bez drugiego nie będzie; albowiem usta Pańskie mówiły, a duch jego sam zgromadzi je"166). Płynie stąd wniosek, że chrześcijanin winien badać Pismo św. i z niego czerpać prawdę zbawienia. Zgodnie ze słowami Jezusa, Biblia "daje świadectwo" o Nim, o Jezusie, Zbawicielu świata, a świadectwo to jest dlatego ważne, że bez niego nie można zrozumieć Boskiego planu zbawienia; w ogóle bez tego świadectwa nie można pojąć Chrystusa i istoty założonego przez Niego chrystianizmu. Odrzucenie biblijnego świadectwa o Nim było powodem odrzucenia Chrystusa przez Izraelitów167). Ten sam tragizm może powtórzyć się w odniesieniu do jednostek i grup, ilekroć pomija się w całości lub części świadectwo Biblii w sprawach wiary. Tutaj więc bije źródło "żywota wiecznego". Ten fakt znajduje odbicie w innej deklaracji Chrystusa, zgodnie bowiem z inną Jego wypowiedzią, zbawienne znaczenie posiada jedynie prawda religijna, która oparta jest na Biblii, tzn. w swej treści i formie pokrywa się z nauką Pisma św., jest taka, "jako powiada Pismo" 168). I znów Pismo św. ukazuje się w pełni swego doktrynotwórczego znaczenia. Chrystus wyjaśniał wszelkie problemy z zakresu nauki o Bogu i zbawieniu wyłącznie w oparciu o autorytet Pisma św. z pominięciem autorytetów innych; np. zasmuconym uczniom udającym 165) Jan 5,39 tł. E. Dąbrowskiego. 166) Izaj. 34,16. 167) Jan 5,46.47. 168) Jan 7,38. Biblia Tysiąclecia. 204 ZACHARIASZ ŁYKO się do Emaus, wyłożył sprawę odkupienia na podstawie Biblii i biblijnej jedynie relacji: "wykładał im, co o Nim było napisane we wszystkich Pismach" Czyż nie dowodzi to wymownie, że świadectwo Pisma św. uznał Jezus za wystarczające w pełni? Powołując się na autorytet Pisma św. zapytywał często: "W zakonie co napisano, jako czytasz?" 170). Na pełnię prawd zbawiennych zawartych w Biblii wskazują również następujące słowa, skierowane przez Chrystusa do Swych oponentów: "Błądzicie nie znając Pism, ani mocy Bożej" 171). Wynika stąd, że Pismo św. jest nie tylko źródłem prawdy o Bogu i zbawieniu, lecz także wybitną normą życia i postępowania. Rozumując - w nawiązaniu do tej wypowiedzi - a contrario, czyli przez przeciwieństwo, łatwo pojąć rzeczywisty sens słów Jezusa: nie błądzi w sprawach wiary ten, który zna Pismo św. i moc Bożą. Oto wniosek: Biblia stanowi dostateczne źródło pouczeń religijnych i moralnych na drodze życia. Chrystus określa Słowo Boże mianem ".prawdy" i "chleba żywota" 172). Pismo św., będąc prawdą i chlebem żywota, dostarcza duchowego pokarmu, utrzymującego duchowe jestestwo człowieka. Z niego czerpie on siły do przezwyciężenia grzechu, stąd pada światło na drogę życia. Podobnie brzmią świadectwa apostołów. Również w świetle ich katechezy nauka Pisma św. jest wystarczająca dla zbawienia. Dużo uwagi temu zagadnieniu poświęca apostoł Paweł. Po pierwsze, ukazuje religijną i wychowawczą rolę Pisma św., głosi, że Pismo św. zawiera "mądrość, która prowadzi do zbawienia przez wiarę w Jezusa Chrystusa" 173), że "całe Pismo jest natchnione przez Boga i służy ku nauczaniu, strofowaniu i wychowaniu w sprawiedliwości" 174), że w ten sposób staje się "człowiek Boży doskonały i zdolny do każdego dobrego dzieła"175). Sens tej pięknej wypowiedzi jest olbrzymi. Dotyczy najwyższych wartości Pisma św. Następnie przedstawia Biblię jako księgę cennych przestróg i wskazań, spisanych "ku pouczeniu nas, których dosięga kres czasów" 176). Mówi, że Pismo św. jest źródłem pociechy i nadziei, ,,... abyśmy 169) Łuk. 24,27. 170°) Łuk. 10,26. 171) Mat. 22,29. 172) Jan 17,17; Mat. 4,4. 173) 2 Tym. 3,15 ,tł. S. Kowalskiego. 174) w. 16. 175) w. 17. 178) l Kor. 10,11. Biblia Tysiąclecia. PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA 205 dzięki cierpliwości i pocieszeniu, jakie niosą Pisma, podtrzymywali naszą nadzieję" 177). Wreszcie nazywa Słowo Boże "mieczem Ducha" 178) i "słowem żywota" 179). Ap. Piotr natomiast podkreśla znaczenie Biblii w procesie nawrócenia i duchowej odnowy człowieka, odrodzenie bowiem serca następuje "nie z nasienia skazitelnego, ale z nieskazitelnego przez Słowo Boże żywe i trwające na wieki"180). Zwraca uwagę na tak istotny element, jakim jest proroctwo i jego kierownicza funkcja w życiu religijnym chrześcijan: "Mamy jednak - pisze - mocniejszą prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali, jako przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu aż dzień zaświta i gwiazda poranna wzejdzie w sercach waszych" 181). W myśl tego oświadczenia Pismo św. stanowi pochodnię życia oświecającą ducha, aż "gwiazda poranna wzejdzie w sercach" ludzkich. Po przytoczeniu wypowiedzi Chrystusa i apostołów na temat Pisma św. Księga ta staje przed naszymi oczyma w całej powadze swego autorytetu i znaczenia. Jeśli jest w niej "żywot wieczny", ona zaś wydaje prawdziwe "świadectwo" o Chrystusie, jest źródłem religijnej wiedzy i pouczeń, "chlebem żywota", zawiera "mądrość, która prowadzi do zbawienia", wiedzie ku doskonałości życia, nadto jest Pismo św. źródłem przestrogi, pociechy i nadziei, środkiem duchowej odnowy i odrodzenia, stanowi wreszcie pochodnię życia - to Do prawdy czego jeszcze potrzeba człowiekowi - chrześcijaninowi celem dostąpienia zbawienia? Jakie inne, poza Biblią, nauki i praktyki są potrzebne, aby pojednać się z Bogiem i spełnić Jego wolę? Czy - wobec jasnych orzeczeń Chrystusa i apostołów - można utrzymywać, że Biblia nie zawiera wszystkich prawd objawionych, koniecznych do zbawienia? Wszelkie wątpliwości w tym względzie byłyby sprzeczne z nauką natchnionego Słowa, tak autorytatywnie podaną ku wierzeniu przez Chrystusa i apostołów. Chociaż przedstawione wyżej stanowisko Pisma św. dotyczy w pierwszym rzędzie Starego Testamentu - obejmującego, jak wiadomo, "Zakon, Proroki i Pisma" - jednak w równym stopniu odnosi się do całego Pisma św. łącznie z Testamentem Nowym. Pisma apostolskie tworzą integralną część Biblii, są tak samo natchnione 177) Rzym. 15,4. Biblia Tysiąclecia. 178) Efez. 6,17. 179) Filip. 2,16. 180°) l Piotra 1,23. 181) 2 Piotra 1,19. Biblia Tysiąclecia. 206 ZACHARIASZ ŁYKO jak Pisma prorockie i posiadają ten sam zbawienny autorytet. Stary Testament jest zapowiedzią Nowego, Nowy wypełnieniem Starego. Jeden nie może istnieć bez drugiego. Oba stanowią całość. Spójrzmy tym razem na znaczenie nauki Chrystusa i apostołów, zawartej w Pismach Nowego Testamentu, co pozwoli na lepsze zrozumienie godności Biblii. Według oświadczeń Chrystusa ,,słowa", którymi przemawiał do ludu będąc na ziemi, tzn. nauki, jakie wygłaszał, pochodziły "od Boga Ojca" 182) były "duchem i życiem" 183), posiadały moc i autorytet pisanego słowa i były - podobnie jak wszelkie Słowo Boże - nieprzemijające, bo jak powiedział Jezus "niebo i ziemia przeminą, ale Słowa moje nie przeminą" 184). Nauka Chrystusa przedstawia na równi z resztą objawienia podwalinę życia Wiecznego, wszak kto słucha i zachowuje Słowo Jego, buduje dom swego zbawienia na trwałej i niewzruszonej "opoce" 185), ma "żywot wieczny" 186), "nie zazna śmierci na wieki" 187). Nauka Jezusa jest ponadto normą postępowania i kryterium oceny w obliczu wiekuistej sprawiedliwości Bożej - Sądu Ostatecznego, gdyż "kto gardzi mną - powiedział Jezus - i słów moich nie przyjmuje, ma przeciw sobie sędziego; nauka, którą głosiłem, ta go sądzić będzie w dzień ostateczny" 188). W przeciwieństwie do tego przestrzeganie - w słowie i czynie - nauki Boskiego Zbawiciela stanowi wykładnik prawdziwego chrześcijaństwa, jest dowodem Chrystusowego uczniostwa: "Jeżeli wytrwacie w mojej nauce - powiedział Jezus - staniecie się prawdziwie uczniami moimi" 189), podstawą przyjaźni z Bogiem: "staniecie się przyjaciółmi moimi, jeżeli czynić będziecie, co wam nakazuje" 190), jest dowodem narodzenia z Boga: "kto z Boga jest - słów Bożych słucha"191) oraz miłości Bożej: "jeżeli mnie przeto miłuje, będzie przestrzegał mojej nauki" 192). Bynajmniej nie jest to mało w kwestii zbawienia. PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA 207 Identyczne znaczenie posiada nauka apostolska. Po pierwsze dlatego, że obejmuje w swej istocie to wszystko, co Chrystus Pan głosił i co głosić im "nakazał" 193) i Duch Święty im "objawił"194). W tym znaczeniu jest Słowem Bożym, które wierzący przyjmowali "nie jako słowo ludzkie, ale (jak jest w istocie) jako Słowo Boże" 195). Zgodnie z pisanym przekazem apostolskim nauka ich pochodziła od Boga: "Oznajmiam wam bracia - powie ap1. Paweł - że Ewangelia głoszona przeze mnie nie jest pochodzenia ludzkiego. Bom jej nie otrzymał ani się też nauczył od człowieka, ale przez objawienie Jezusa Chrystusa" 196). Na innym miejscu stwierdza, że została ona "objawiona w Duchu jego świętym apostołom i prorokom"197) i jest "rozkazaniem Pańskim"198). Dlatego podobnie jak nauka Chrystusa, stanowi miarę sądu ostatecznego199), a kto głosi inną Ewangelię ma być - według słów apostoła Pawła - "przeklęty 200). W myśl pouczeń apostołów, przywódców chrześcijaństwa, z jednakowym szacunkiem należy odnosić się do obu Testamentów. Przestrzegać trzeba zarówno starotestamentowej nauki proroków, jak i nowotestamentowej nauki Chrystusa i apostołów. "Zachowujcie w pamięci słowa przepowiedziane przez świętych proroków oraz przykazania Pana i Zbawiciela, które przekazali wam apostołowie" 201) - pisze ap. Piotr. Juda myśl tę oddaje zdaniem: "pamiętajcie na słowa wypowiedziane od Apostołów Pana naszego Jezusa Chrystusa"202), podkreślając tym samym ważność katechezy apostolskiej. Nauka proroków tworzy Stary Testament, nauka Chrystusa, przekazana przez apostołów - Nowy Testament. Oba więc Testamenty posiadają aprobatę apostolską. Czyż nie słusznie nazwano Biblię pełnią prawdy, potrzebnej człowiekowi do zbawienia? Jest zrozumiałe, że pełni tej nie należy traktować w znaczeniu odnalezienia w Biblii wszystkich bez wyjątku wypowiedzi proroków, Chrystusa i apostołów, wszystkich zdarzeń 193) Mat. 28,20. 194) Jan 16,13; Efez. 3,5. 195) l Tes. 2,13. 196) Gal. 1,11.12. 197) Efez. 3,5. 198) l Kor. 14,37. 199) Rzym. 2,10. 200) Gal. 1,8. 201) 2 Piotra 3,2 tł. S. Kowalskiego. 202) Judy 1,17. 208 ZACHARIASZ ŁYKO historii świętej, cudów i nauk Jezusa i Jego uczniów. Skromna objętość 66 ksiąg nie była w stanie objąć olbrzymiego materiału faktograficznego, wszystkiego, co kiedykolwiek zostało powiedziane lub uczynione w dziejach zbawienia. Z opinią tą najzupełniej zgadza się ap. Jan, gdy stwierdza w odniesieniu do życia i działalności Chrystusa, że gdyby chciano opisać każdą rzecz z osobna, "to myślę - mówi Jan - że ksiąg, które by się miało napisać, nie pomieściłby cały świat" 203). Z konieczności Pismo św. musiało ograniczyć swą natchnioną relację do rzeczy najważniejszych z punktu widzenia zbawienia. Dlatego właśnie np. Jan oświadcza: "te zaś spisane są, abyśmy wierzyli, że Jezus jest Chrystusem, Synem Bożym i żebyśmy przez wiarę żywot mieli w imieniu Jego" 204). Z wypowiedzi Janowej wynika, że Biblia zawiera to tylko, co jest potrzebne do zbawienia i za to winniśmy być wdzięczni Wszechmocnemu Bogu, radość nasza winna być "pełna" 205). Tak więc Pismo św. jest nie tylko jedynym i wiarygodnym źródłem Objawienia Bożego, ale także źródłem całkowicie wystarczającym dla celów zbawienia. Wniosek stąd płynący jest ten, że - wobec tak doskonałego i pełnego źródła prawdy - nie zachodzi potrzeba uciekania się do jakichkolwiek innych źródeł wiary czy też przestrzegania obrzędów, nauk i przepisów religijnych powstałych w czasach poapostolskich, a niezgodnych z Pismem św., czyli tzw. tradycji, choćby cieszyły się one powszechnym przyjęciem. Jedynie Pismo św. nie powstało "za wpływem woli ludzkiej", lecz jest w całości "natchnione od Boga", mówi "wszystko o Bogu i wszystko o człowieku", zawiera żywot wieczny", udziela "mądrości, która prowadzi do zbawienia", oświeca "ścieżkę życia", jest napisane dla naszej "radości", pociechy i szczęścia. Mając tak dobrego nauczyciela i pewny fundament wiary, absurdem jest wznoszenie domu -własnego zbawienia na "piasku" zmiennych i przemijających treści ludzkich. Zbyt poważna jest sprawa wiary, aby nie poświęcić jej największej uwagi! i nie oprzeć zbawienia własnego i bliźnich na niewzruszonej opoce Chrystusa i Jego Słowa: "Kto z Boga jest, słów Bożych słucha" 206), natomiast "kto gardzi słowem Bożym, sam sobie szkodzi" 207). Oto jak się przedstawia - obok ewangelizacyjno-duszpasterskiego, literackiego i historycznego - religijne znaczenie 203) Jan 21,25. 204) Jan 20,31. 205) l Jana 1,4. 206) Jan 8,48. 207) przyp. 13,13. 209 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA Pisma św. Będąc natchnionym Słowem Bożym, jedynym źródłem objawienia Bożego, nieomylną i najwyższą regułą wiary oraz księgą pełni prawd zbawiennych - jest Biblia doskonałym przewodnikiem życia, skarbcem wiedzy i mądrości religijnej ""pociechy i siły, krynicą Boskich błogosławieństw dla wierzących serc wszystkich czasów; Księgą czcigodną i świętą. Jak poznać prawdę, zawartą w Biblii? Po omówieniu różnych aspektów Pisma św. nasuwa się pytanie, w jaki sposób poznać i zrozumieć objawioną w Biblii wolę Boga i pojąć zawartą w niej prawdę? Odpowiedź na to pytanie nie jest obojętna zarówno dla spraw religijno-konfesyjnych, jak spraw osobistego zbawienia, które uwarunkowane jest z jednej strony poznaniem prawdy i wiarą, a z drugiej - zgodnym z nimi czynem. Aby móc należycie zrozumieć treść Pisma św., a przede wszystkim zawartą w niej prawdę o Bogu i człowieku, trzeba sięgnąć do podstawowych reguł interpretacyjnych Biblii, czyli tzw. zasad hermeneutyki lub egzegezy biblijnej, służących temu właśnie celowi. Jednak już tutaj należy podkreślić z całym naciskiem, że Pismo św. i jego badanie jest nie wyłączną domeną uczonych i teologów; jest księgą otwartą dla wszystkich ludzi dobrej woli, którzy szukają prawdy i zbawienia oraz pragną poznać Boga i Jego wolę. Poznanie Pisma św., jakkolwiek wymaga skupienia i uwagi, jest nie tylko możliwe, ale bardziej dostępne dla ducha ludzkiego niżby się pozornie zdawało. Szczerość i gorliwość przy poznawaniu Biblii wynagrodzone zostaną obfitym błogosławieństwem niebios, "każdy bowiem kto szuka, znajduje, kto prosi bierze; a temu, co kołacze, będzie otworzono" 208). Z kart Pisma św. przemawia sam Bóg, stąd kieruje do wszystkich ludzi Swoje poselstwo i każdy może w nim usłyszeć głos Boga. Może je czytać uczony i laik, teolog i prosty wyznawca Chrystusa, młody i stary, nawet dzieci są w stanie zrozumieć treść Biblii i poznać wolę Ojca niebieskiego, dowodem czego jest wzmianka ap. Pawła o Tymoteuszu, który "od lat dziecięcych" 209) znał Pismo św., a o młodzieży chrześcijańskiej czasów apostolskich powiedziano, że "mieszkało 208) Mat. 7,8. 209) 2 Tym. 3,15. 210 ZACHARIASZ ŁYKO w nich Słowo Boże" 210), psalmista zaś pyta: "Jakim sposobem oczyści młodzieniec ścieżkę swoją?" i odpowiada: "gdy się zachowa według Słowa Bożego" 211). "Bóg nie ma względu na osobę" 212), wszystkim oferuje w natchnionym Słowie bezcenne skarby mądrości wiekuistej, uczy roztropnych i prostaków, cieszy bojaźliwych, pokrzepia słabych, napomina błądzących, gani pysznych i upartych, przed każdym szczerym poszukiwaczem prawdy otwiera niezgłębione tajemnice woli Swej i miłości. "Pismo św. zawiera dość jasności - pisze Pascal - aby wybranych oświecić, i dość zawiłości, aby ich utrzymać w pokorze. Ale dla zatwardziałych zawiera dość ciemności, aby ich oślepić, jak również dość jasności, aby ich jako winnych słusznie potępić" 213). Celem lepszego zrozumienia Biblii podajemy kilka podstawowych zasad hermeneutyki biblijnej, które mogą być z pożytkiem wykorzystane przy badaniu Pisma św. Zasada pierwsza. Pismo św. nie jest zwykłą książką. Przystąp do Biblii z należną jej czcią, ze szczerym pragnieniem poznania i czynienia objawionej w niej woli Bożej. Uszanuj jej dostojeństwo i świętość, pamiętaj, że z jej kart przemawia Bóg i wiedz, że czytając Biblię jesteś w obecności Przedwiecznego. Studiuj natchnione Słowo z modlitwą, proś Boga o oświecenie umysłu, a Duch Boży, który "wiedzie ku wszelkiej prawdzie" 214) wprowadzi cię w zrozumienie tajemnicy zbawienia. Jeśli chcesz czynić wolę Boga, poznasz, że Biblia jest Słowem Bożym. Chrystus Pan powiedział: "każdy, kto szczerze stara się pełnić wolę Jego, rozpozna, czy nauka ta jest z Boga" 215). Zasada druga. Przyjmij Biblię tak, jak jest napisana. Pamiętaj, że podstawowym sensem, czyli myślą wynikającą z treści słów, jest sens wyrazowy dosłowny, tzn. taka myśl, jaka wypływa z wzajemnego - gramatycznego i logicznego - powiązania wyrazów w zdanie, a zdań w opisy, tj. w kontekst bliższy i dalszy, chyba że treść zdania lub kontekst wskazują na mowę obrazową - przenośnie, symbol lub figurę, czyli sens przenośny216). Prawda Boża została w Piśmie 210) l Jana 2,14. 2n) Ps. 119,9. 212) Rzym. 2,11. 213) Biblioteka kaznodziejska 4/57. 214) Jan 16,13. 215) Jan 7,17 tł. E. Dąbrowskiego. 216) por. A. Wantuła, Zarys homiletyki formalnej. Rocznik ChAT na 1961 rok, s. 191. 211 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA św. wyrażona jest za pomocą mowy ludzkiej, należy więc przy interpretowaniu Biblii stosować powszechnie przyjęte i obowiązujące reguły mowy ludzkiej z uwzględnieniem szczególnych kryteriów biblijnych, o których będzie jeszcze mowa. Zasada trzecia. Biblia jest najlepszym dla siebie komentarzem. Wiedz, że wersety niejasne i trudne do zrozumienia najlepiej zostaną wyjaśnione przez inne wersety Pisma św. bardziej zrozumiałe i jasne. Każdy werset jest prawdą, lecz nie całą prawdą danego zagadnienia, cała bowiem prawda zawarta jest w całym Piśmie św. - "Trochę tu, trochę tam" 217). Dlatego nie wolno rozpatrywać jakiejkolwiek wypowiedzi Pisma św. w oderwaniu od kontekstu i całości Biblii, każdy wiersz i każde zagadnienie należy rozpatrywać w świetle wszystkich wersetów, w kontekście Pisma św. zarówno bliższym, jak dalszym. Pozwala to z jednej strony na ustalenie właściwego znaczenia wyrazów, czyli rodzaju sensu (dosłownego lub przenośnego), a ze strony drugiej w przypadku występującej przenośni - na właściwe jej zrozumienie. "Jedynie słuszną i bezpieczną zasadą egzegetyczną Biblii jest dopuszczenie do głosu samych natchnionych autorów, zezwolenie im, aby wyjaśniali znaczenie proroczego symbolizmu, treści podobieństw, duchowego sensu wydarzeń historycznych, jak również znaczenia typowych form biblijnej nauki, jak np. nauki o świątyni i jej służbie218). Prawdziwa interpretacja musi mieć potwierdzenie w mocnym "tak mówi Pan". Wyjaśnienie autentyczne, tzn. zgodne z myślą zawartą przez Boga w Jego Słowie, tylko wówczas dojdzie do skutku, gdy "do rzeczy duchowych" będzie się stosować "duchową miarę" 219). Zasada interpretowania części w kontekście całości jest jedynie słuszną metodą badania Pisma św., metodą stosowaną również w każdej najpoważniejszej dyscyplinie nauki. Zasada czwarta. W sposobie interpretowania Pisma św. naśladuj Chrystusa. Chrystus stosował opisaną wyżej metodę, wyjaśniał prawdy zbawienia w świetle całego Pisma św., np. z mroku niewiedzy i zagubienia w sprawie prawdy o Jego cierpieniach wyprowadzał uczniów przez przytoczenie wersetów Pisma św., poświęconych temu zagadnieniu, "a począwszy od Mojżesza i wszystkich Proroków, wykładał im co było o nim napisane we wszystkich Pismach*220). Rozważaj wielkie 217) łza j. 28,9.10. 218) SDA Bibie Commentary, t. III, s. 111. 219) l Kor. 2,13. 220) Łuk. 24,27. ZACHARIASZ ŁYKO 212 prawdy Słowa Bożego w kontekście wszystkich wypowiedzi odnoszących się do tego zagadnienia. Zestawienie tych wypowiedzi ułatwione zostanie przez czytanie Biblii lub posłużenie się tzw. konkordancją biblijną, czyli wyrazowym lub tematycznym doborem tekstów Pisma św. Oprzesz wówczas znajomość woli Bożej na niewzruszonym fundamencie Pisma św. Metodę tę stosowali apostołowie i pierwsi chrześcijanie. Daje ona możność autentycznego i obiektywnego poznania prawdy Bożej. W świetle logicznego, zgodnego ze zdrowym rozsądkiem, i tematycznego doboru tekstów Pisma św. prawda Boża zajaśnieje pełnią swego nadprzyrodzonego światła. Stanie się w całym tego słowa znaczeniu biblijną prawdą zbawienia. Zasada piąta. Badaj Pismo św. gorliwie i wytrwale jak pierwsi chrześcijanie, zwłaszcza szlachetni Berejczycy, o których jest powiedziane, że ,,przy jęli słowo z całym zapałem i codziennie badali Pismo, czy tak się rzeczy mają" 221). Systematyczne czytanie i rozważanie Pisma św. nie jest bez znaczenia. Prawdziwy skarb ukryty jest głęboko. Dlatego dostępny będzie jedynie dla gorliwego poszukiwacza prawdy. Nie bez racji Słowo Boże nawołuje: "Badajcież Pisma"222), "Szukajcie w księgach Pańskich..." 223). Zasada szósta. Pamiętaj, że każda podstawowa prawda Słowa Bożego jest w Piśmie św. przedstawiona w sposób jasny i zrozumiały. To, co związane jest ze zbawieniem i służy duchowemu rozwojowi człowieka, zostało wyraźnie opisane w Piśmie św. Słowo Boże jest Księgą zawierającą również tajemnice, które w ziemskim i doczesnym porządku rzeczy nie mogą być w pełni zrozumiałe ograniczonym umysłem człowieka. Natomiast takie sprawy, jak istnienie Boga, Jego natura i wola, prawda o odkupieniu i zbawieniu, sprawy dotyczące etyki chrześcijańskiej i służby Bożej zostały objawione w sposób .powszechnie dostępny i nie budzący wątpliwości. "Tajemnice należą do Pana, Boga naszego - i mówi Biblia - rzeczy jasne do nas i synów naszych aż na wieki" 224). Zrozumienie prawd zbawiennych nie będzie trudne i niedostępne, ponieważ Pismo św. czyni człowieka "mądrym ku zbawieniu" 225). Toteż np. Paweł napomina: "Szczerego mleka Słowa Bożego 221) Dz. Ap. 17,11. 222) Jan 5,39. 223) Izaj. 34,16. 224) 5 Moj. 29,29 tł. J. Wujka 225) Tym. 3,15. 213 PISMO ŚWIĘTE POCHODNIĄ ŻYCIA pożądajcie, abyście przez nie urośli"226). Biblia jest przede wszystkim podręcznikiem zbawienia. Zasada siódma. Niczego do Słowa Bożego nie dodawaj i niczego z niego nie ujmuj. Takie jest kategoryczne postanowienie Boże. W dziejach zbawienia ponowione zostało trzykrotnie. Po raz pierwszy w czasach Mojżesza, kiedy powstały zaledwie pierwsze księgi Pisma św. i wyrażone zostało w słowach: "Nie przydajcie do Słowa - powiedział Bóg ustami Mojżesza - które wam mówię, ani nie ujmijcie z niego..." 227). Po raz drugi w czasach Salomona, w środku dziejów, co znalazło odbicie w zdaniu: "Nie przydawaj nic do słów, aby cię nie karał, 'a byłbyś znaleziony w kłamstwie" 228). Po raz trzeci w czasach apostolskich, gdy istniała już cała Biblia, umieszczone zostało na ostatniej karcie Pisma św. następujące ostrzeżenie: "Gdyby kto dodał coś do tego, doda mu Pan plag opisanych w tej księdze, a gdyby kto ujął coś ze słów księgi tego proroctwa, odejmie Bóg jego część od drzewa żywota i z miasta świętego, które jest opisane w tej księdze229). Mając to na uwadze poważaj zawartą w Piśmie św. treść, ceń "Księgę ksiąg" i szanuj ją. Na drogach doczesności ukaże ci wiekuisty cel, w chwilach zwątpienia doda otuchy, a w sprawach wiary będzie zaufanym doradcą i powiernikiem. 226) l Piotra 2,2. m) 5 Moj. 4,2. 228) przyp. 30,6. 229) Obj. 22,19. Jakub Adamski. Dzieje polskiej Biblii. O Biblii powiedziano i napisano bardzo wiele. Tym razem chcemy mówić nie o Biblii w ogóle, lecz o Biblii polskiej, o tłumaczeniach Biblii na język polski, jakich dokonano w minionym tysiącleciu Państwa Polskiego. O Zacznijmy od stwierdzenia, że do tłumaczeń Biblii, pojawiających się w środkowej Europie w IX wieku, obok goc-kiego, należy tłumaczenie starosłowiańskie, używane z pewnymi zmianę mi przez Kościoły słowiańskie do dnia dzisiejszego. Autorami tego przekładu, który początkowo nie obejmował nawet całego tekstu Pisma św., lecz tylko części używane w liturgii, byli dwaj bracia, Grecy z pochodzenia: Konstantyn (później Cyryl) i Metody, "apostołowie Słowian". Dzieła tego dokonali oni ok. r. 864. Do działalności misyjnej na Morawach przygotowali .się Cyryl i Metody przez ułożenie alfabetu słowiańskiego, za pomocą którego spisali przełożone teksty biblijne. Przekład ich dochował się w podwójnej formie pisma w tzw. głagolicy, czyli bukowicy, używanych wśród południowych Słowian, i cyrylicy, zbliżonej do L greki i będącej w -użyciu m. in. u plemion ruskich. Do dnia dzisiejszego trwają jeszcze studia zarówno nad formą jak językiem występującym w najdawniejszych rękopisach tego tłumaczenia. Język biblijnego przekładu należał do narzeczy słowiańskich, najprawdopodobniej południowych, a dziś nosi nazwę języka staro-cerkiewno-słowiańskiego. Natomiast pismo, zwane głagolicą (od glagol - słowo, glagolati - mówić), składało się z 40 liter, a jego podstawę stanowiły ówczesne systemy graficzne, rozpowszechnione w Bizancjum, przeważnie odpowiedniki greckiej mirauskuły z VIII w.; kilka liter zapożyczył Cyryl z pisma semickiego. W ten sposób powstał alfabet o niezwykłej precyzji, pozwalający oddać wszelkie właściwości fonetyczne soluńskiego dialektu macedońskiego z połowy IX w. 216 JAKUB ADAMSKI Po śmierci Cyryla w 869 r., brat jego Metody doprowadził przy pomocy dwóch duchownych dzieło do końca, tłumacząc Stary Testament z Septuaginty oraz Nowy z tekstu greckiego, nie uwzględniając przy tym Wulgaty. Przekład wyróżnia się starannością i pod względem filologicznym jest doskonały. Autor wykazuje gruntowną znajomość języka greckiego, ponieważ w tłumaczeniu nie ma błędnego zrozumienia wyrazów i zdań greckich. Chociaż jest to tłumaczenie ścisłe, prawie dosłowne, nie jest jednak tłumaczeniem niewolniczym, gdyż uwzględnia właściwości języka słowiańskiego. Widoczne w •tekście głagolicy jak i cyrylicy zmiany pochodzą z okresu późniejszego, wprowadzane z biegiem czasu na podstawie rozpowszechnionej w Europie Wulgaty. Zmiany te poczyniono z uwagi na liturgiczne zastosowanie tekstu w obrządku słowiańskim, pozostającym pod wpływem Rzymu. Metropolita nowogrodzki Prawosławnej Cerkwi Rosyjskiej, Gennadiusz, chcąc mieć całe Pismo św. w cyrylicy, polecił przetłumaczyć i uzupełnić brakujące księgi Starego Testamentu na podstawie Wulgaty. Uwzględniono przy tym nawet wstępy do poszczególnych ksiąg, pochodzące od Hieronima. Pełny tekst Pisma św. w cyrylicy wydrukowano po raz pierwszy w Ostrorogu w latach 1580-1581 staraniem księcia Konstantego (syna) Ostrogskiego. Cerkiew unicka, po zatwierdzeniu przez Rzym liturgii św. Bazylego i św. Jana Chryzostoma używała Biblii Ostrogskiej, natomiast odłam starowierców zatrzymał starą formę przekładu bez większych zmian. Biblijne teksty słowiańskie na ziemiach polskich. To, co wyżej powiedziano o starosłowiańskim przekładzie Biblii przez braci soluńskich, jest niezbędne dla zrozumienia genezy polskich tłumaczeń Biblii. Zakładając, że chrześcijaństwo przyszło do Polski z Moraw i Czech jeszcze za życia Metodego, należy konsekwentnie przyjąć, że w Polsce musiały pojawić się również księgi liturgiczne w języku słowiańskim, a księgi te, to przecież w przeważającej większości teksty Pisma św. Ówczesny język polski nie wiele różnił się od języka południowych naszych sąsiadów, co stanowiło dodatkowy moment, ułatwiający ewangelizację (plemion polskich. Argument negatywny, na który często powołują się DZIEJE POLSKIEJ BIBLII 227 historycy rzymskokatolicy, podkreślający, że dotąd nie natrafiono na ślad liturgicznych ksiąg słowiańskich, nie jest argumentem zbyt silnym i bynajmniej nie dała hipotezy o istnieniu tych ksiąg na ziemiach polskich. Temu argumentowi można przeciwstawić inny, daleko wymowniejszy, zaczerpnięty z najstarszej kroniki polskiej. Jest to wiadomość podana przez Galla Anonima (1112) o tym, że po śmierci Bolesława Chrobrego, śpiewy żałobne u jego trumny wykonano w języku słowiańskim i łacińskim. Jeśli więc wykonano owe śpiewy słowiańskie, to musiały być również i księgi słowiańskie stanowiące ich podstawę. Nie wiemy, czy misjonarze przychodzący na ziemie polskie z Czech przynieśli z sobą przekład całego Pisma Świętego, dokonany przez Cyryla i Metodego, nie odnaleziono bowiem dotychczas żadnych jego śladów, jednak używanie słowiańskich tekstów liturgicznych, a w tym również tekstów biblijnych w okresie między rokiem 863 a 1100, a więc przez dwieście z górą lat, jest pewne, gdy chodzi o słowiańszczyznę południową i bardzo prawdopodobne, gdy idzie o ziemie polskie. Najstarsze tłumaczenia polskie. Księga Psalmów, czyli Psałterz, jest najstarszym polskim rękopisem biblijnym. Z tego rękopisu posiadamy dwa stare odpisy: Psałterz Floriański i Psałterz Puławski. Psałterz Floriański podaje tekst w trzech językach, w kolejno po sobie następujących wierszach. Najpierw idzie wiersz w języku łacińskim, później w polskim, w końcu w niemieckim, przy czym kolejność ta jest stała. Nazwa tego zabytku pochodzi stąd, że od 1556 r. aż do 1931 r. był on przechowywany w Linzu, w klasztorze św. Floriana. W 1931 r. zakupiła Psałterz Biblioteka Narodowa w Warszawie. W 1939 r. wywieziony wraz ze skarbami narodowymi do Kanady powrócił do Polski w 1960 r. Psałterz Floriański pochodzi z XIV wieku. Niezupełnie jasna jest jego geneza. Napisany został, jak się zdaje, dla żony Ludwika Węgierskiego, względnie dla Marii, siostry Jadwigi, lub nawet samej Jadwigi. Pisany jest na pergaminie. Tekst polski pisało aż trzech przepisywaczy. Odzwierciedla on starszy przekład polski, może z XIII wieku tzw. 218 JAKUB ADAMSKI psałterz księżnej Kingi1). Przepisywanie zaczęto starannie, ale skończono niedbale. Przepisywacze rozpoczęli swe dzieło w Kłodzku na Śląsku, a dokończyli, wydaje się, w Krakowie. Psalmy nie mają nagłówków, numeracja jest przeprowadzona według tekstu Wulgaty. Łącznie liczy Psałterz 296 kart. Do Psałterza włączono kilka dodatków, m.in. symbol wiary św. Atanazego, 13 kantykow oraz dwa prologi Rudolfa Saksończyka2). Psałterz Puławski pochodzi z XV wieku i zwie się nieraz Psałterzem królowej Jadwigi. Jest pisany na pergaminie i posiada zdobne inicjały: liczy łącznie 623 stronice. Kopisty i miejsca powstania nie znamy. Tekst zaopatrzony w nagłówki, .symboliczne wyjaśnienia i krótkie streszczenia na początku każdego psalmu. W 1533 r. .stanowił własność niejakiego Jana Komorowskiego, później był na Rusi, w bibliotece Czartoryskich w Puławach (XVIII w.), wreszcie w Krakowie. Anonimowy kopista, który wg. W. Taszyckiego żył w drugiej połowie XV wieku, opatrzył psalmy krótkimi notami, wziętymi z komentarzy Rudolfa Saksończyka. Zarówno składnia jak i Psałterz pozostają pod wpływem czeskim, co pośrednio dowodzi korzystania przez tłumacza z przekładu Biblii na język czeski3). Do zaginionych należy Psałterz Krakowski z XV w. wydany później w Krakowie w 1532 r. na podstawie częściowo zachowanego tekstu z tzw. "Modlitwach Wacława" z 1482 roku. Starożytny tekst polski Psałterza, zmieniony nieco przez przepisywaczy, dostał się do druku. Według prof. A. Brucknera tekst ten wyszedł z drukarni Hieronima Wietora w Krakowie w latach 153i2-1535. Psałterz Krakowski został opracowany w celu udostępnienia tekstu Psalmów wiernym, 1) Por. Bibliografia Literatury Polskiej "Nowy Korbut", t. I, Warszawa 1963 r., s. 178. Istnienie psałterza zostało poświadczone wzmianką w żywocie św. Kingi (1280): "ex intentione propriae industriae, consuetudo sibi erat, quod decem psalmos in vulgari, antequam ecciesia exiret, Deo persolvebat... et sic totum psalterium per ordi-nem, complebat". 2) Najlepsze wydanie tego Psałterza, to Psałterz Floriański łacińsko-polsko-niemiecki, Wyd. R. Guszyniec, W. Taszycki, S. Ku-bica, staraniem i pod redakcją L. Bernackiego, Lwów 1939. 3) Przedruk homograficzny z rękopisu dokonany został przez S. Pilińskiego Poznań 1880, a poprawki do tego przedruku ogłosił w r. 1911 S. Słoński. Zagadnienia językowe Psałterza zostały opracowane również przez S. Błońskiego w r. 1916 (Wydawn. Nauk. Warszawa, Wydział Językoznawstwa i Literatury). DZIEJE POLSKIEJ BIBLII 219 nie znającym łaciny, i Stanowi jedną z licznych w naszych dziejach prób unarodowienia Kościoła przez .spolonizowanie jego liturgii4). Oprócz Psałterzy, które przechowały się w całości, istniały też w Polsce przekłady innych ksiąg biblijnych. W kronice z r. 1611 czytamy, że królowa Jadwiga (1399) "czytała rada Stary i Nowy Zakon przełożony na polskie". Tak więc około 1390 r. istniała już Biblia w języku polskim. Po niej pozostał jeden tylko odpis i to fragmentaryczny, nazwanej Biblią królowej Zofii5), ponieważ został sporządzony na rozkaz i do użytku królowej Zofii, czwartej żony Władysława Jagiełły, matki Kazimierza Jagiellończyka. Świadczy o tym następujący napis na okładce, (pochodzący z r. 1562: "przełożone są trzy księgi ex Hieronymi translatione za króla polskiego Kazimierza, ojca Zygmunta na żądanie matki Kazimiery Zophłey Królowey poisłdey roku od narodzenia Pana Christa 1455 przez ślachetnego księdza Jędrzeja z Jaszowic, kapłana tey królowey, a pisano w Nowym Mieście Korczynie, dziewięć mil od Krakowa". Ten dwutomowy rękopis przechodził potem różne koleje. Posiadała go Elżbieta, żona Kazimierza Jagiellończyka, przeszedł następnie do rąk Bony, która sprzedała go w Polsce, czy też we Włoszech. W r. 1557, miała go rodzina Kroteckich, której ostatni przedstawiciel przekazał go Ostrorogom, od nich zaś egzemplarz przeszedł w posiadanie Amosa Komeńskiego, przełożonego szkoły dysydenckiej, który z kolei w r. 1650 przeniósł go na Węgry do miasta Szaros Patak, gdzie pierwszy tom rękopisu pozostaje nadal w bibliotece gimnazjalnej Kościoła Ewangelicko--Reformowanego, skąd nazwa Biblia Szaropatacka. Składała się ona niegdyś z 470 kart (2 .tomy), dziś liczy ich tylko 185 (1 tom). Tłumaczem tej księgi był Andrzej z Jaszowic, który przekładu dokonał w oparciu o Wulgatę łacińską. Najprawdopodobniej nie jest to tłumaczenie dokonane bezpośrednio z Wulgaty, ale z Biblii czeskiej, pochodzącej z XIV wieku, która była poprawiona według Wulgaty. Przepisywanie rękopisu tomu pierwszego dokończono w Nowym Mieście Korczynie w r. 1455, natomiast tom drugi 4) Wietor wydał ten Psałterz dwa razy w r. 1532 i w r. 1535. 5) Biblia królowej Zofii wydana została ostatnio nakładem "Ossoli- 220 JAKUB ADAMSKI przepisywano przypuszczalnie w r. 1491. Tom ten, który obejmował także Nowy Testament, zaginął6). Również wydany w Krakowie przez Unglera w r. 1539 Psałterz Wróbla jest przekładem dokonanym przez Walentego Wróbla, rodem z Poznania, mistrza Wszechnicy Krakowskiej oraz znakomitego kaznodzieję, na zlecenie Katarzyny z Szamotuł Górkowej, wojewodziny poznańskiej, w tych samych zamiarach co i Psałterz Krakowski. Do wieku XV należą jeszcze następujące fragmenty biblijne w języku polskim: Psalm 50, pochodzący od anonimowego kopisty, pracującego prawdopodobnie u krakowskich kanoników regularnych. Jest rzeczą możliwą, że tłumaczenie to powstało w oparciu o źródło, którym posłużono się przy przekładzie Psałterza Floriańskiego. W każdym razie cechuje je duża kultura językowa7). Rozdział 5 Ewangelii wg Mateusza - tłumaczenie, które powstało około r. 1430. Rozdział 18,21 i część rozdziału 25 Ewangelii wg Mateusza, pochodzące również z XV wieku. Rozdział 1, w. 46-51 Ewangelia wg Łukasza. Powyższe fragmenty świadczą najwyraźniej o istnieniu jakiegoś tłumaczenia Nowego Testamentu, dotychczas niezidentyfikowanego, a różnego od przekładu na polski Nowego Testamentu, zwanego husyckim. Ten bowiem, jak świadczą akta kapituły poznańskiej, był w posiadaniu niejakiego Stanisława, zakrystiana z Pakości, oskarżonego w r. 1455 o husytyzm. W ogóle wpływy czeskie i husyckie w tym okresie - gdy chodzi o polską Biblię - były znaczne. Ostatnim znaczniejszym zabytkiem biblijnym, zamykającym przekazaną naszym czasom spuściznę XV wieku, jest Konkordacja Ewangeliczna, szczątek kopii starszego jeszcze rękopisu, być może współczesnego bitwie pod Grunwaldem. 6) por. Biblia Szarospatacka, wyd. L. Biernacki, Kraków 1930 (Jest to pomniejszone wydanie fototypiczne). 7) Wydanie krytyczne: pr. S, Rospond, Psałterz Floriański i tak zwana "Karta medycka", czyli Swidzińskiego, 1953 (w Pracach Wrocławskiego Tow. Naukowego, Wrocław 1953, nr 51, s. 13-16). Reformacja a polskie przekłady Biblii. W wieku XVI, pod wpływem Reformacji, zaczęto coraz szerzej rozumieć, że wychowanie chrześcijańskie powinno mieć przede wszystkim charakter wychowania opartego na Biblii. Jeśli znajomość Biblii ma dawać chrześcijaninowi siłę DZIEJE POLSKIEJ BIBLII 222 duchową, to należy temu chrześcijaninowi dać do ręki zrozumiały tekst Biblii i wpoić weń miłość do niej. Średniowieczna łacina nie włączała człowieka w autentyczne życie ewangeliczne, ani podtrzymywała jego wewnętrznego ducha. Dlatego najgorliwsi zwolennicy odrodzenia biblijnego, liturgicznego i teologicznego w Polsce zjawili się w obozie Reformacji, zarzucając katolicyzmowi wiarę form i obrzędowości, a nie ewangelicznego przeżycia. Nie chciano wskrzeszać przeszłości, nie uwzględniając potrzeb teraźniejszości, ani też mylnie dostrzegać rzekomej potrzeby chwili i poświęcać istotne treści na rzecz zbyt pochopnych adaptacji. Postanowiono odnaleźć sens nowego posłannictwa, zamiast tkwić w skostniałym średniowieczu kościelnictwa i form. Dlatego zwrócono się do Biblii jako do podstawy wiary chrześcijańskiej i życia sakramentalnego, z niej stworzono ognisko wybitnie współczesne dawnej i nowej koncepcji Kościoła. Biblia i liturgia Słowa Bożego, wiara osobista i miłość społeczna dały w rezultacie prawdziwe wzory życia chrześcijańskiego. W 1517 r. w Niemczech przeciwko drętwocie scholastycyzmu i łaciny wystąpił .Marcin Luter. Będąc przekonany o dalekim odejściu hierarchii i kleru rzymskokatolickiego od ideologii Ewangelii, wypaczonej i zagubionej w morzu tradycji, postulował udostępnienie tekstu Biblii dla ogółu wierzącego ludu, aby czytając Pismo św. i poznając zawarte w nim nauki, mógł sam konfrontować i oceniać postępowanie swoje i duchownych. Zaczęto więc tłumaczyć Biblię w Niemczech, a niebawem także i w krajach sąsiednich. W Polsce najwcześniej z nowymi prądami Reformacji zetknęły się dwory magnackie, one też stały się propagatorami Biblii, poprawnie jak na owe czasy przetłumaczonej z języka hebrajskiego i greckiego. Tak więc powstają liczne i dobre zarówno pod względem wierności przekładu, jak piękna języka przekłady Pisma św. Tymi przekładami interesuje się wykształcona warstwa ówczesnego społeczeństwa polskiego, odnajdując w nich bogactwo prawdy Bożej i swój rodzimy, jakże już piękny i wyrobiony język. Gdyby Reformacja w Polsce nie odegrała żadnej innej roli, to same zasługi na polu językowym oraz kulturalno-oświatowym, a zwłaszcza wspaniałe przekłady Biblii wystarczą do zaliczenia tego pięknego ruchu do zjawisk na wskroś pozytywnych i jakże błogosławionych. Jest wprawdzie w początkach XVI w. kilka biblijnych tłumaczeń polskich nie protestanckich, jak np. Początek 222 JAKUB ADAMSKI Ewangelii wg Jana (1516 r.)8), jak urywki ksiąg Genesis, Exodus i Leyiticus, drukowane u Haliera, także apokryf pt. "Tobiasz Patriarcha Starego Zakonu, z łacińskiego języka na polski... przełożony", drukowany u Szarfenberga w Krakowie w r. 1539, a nawet Nowy Testament polskim językiem wyłożony (kolejne wydania w Krakowie: 1556, 1564, 1566, 1568) - ale są to tłumaczenia dokonane z łacińskiej Wulgaty, a ich język pozostawia sporo do życzenia9). To samo dotyczy tłumaczenia ksiąg Salomona, tłumaczenia dokonanego przez Hieronima z Wielunia, którego tytuł pełny brzmi: "Ecciesiastes - księgi Salomonowe, które polskim wykładem kaznodziejskie mianujemy", Kraków u Wie-tora w r. 1522, oraz przekładu księgi Eklezjastyk, dokonanego przez Piotra z Poznania, a wydanego uWietora w Krakowie w r. 1536 i 1541. Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa tłumaczeń, powstałych pod wpływem Reformacji. Przede wszystkim wspomnieć należy o dwóch przekładach Psałterza, wprawdzie mniej wiernych, raczej nieco parafrazujących, ale za to jakżesz pięknych językowo i pełnych niezrównanej siły uczucia. Autorem pierwszego był Mikołaj Rej z Nagłowic (kolejne wydania w Krakowie: 1546, 1554). Drugi zawdzięcza swe powstanie Janowi Kochanowskiemu (Kraków 1587 - 1641 aż dwadzieścia wydań!)10). W tym okresie powstaje Nowy Testament Seklucjana, wydany w Królewcu. Nowe prądy religijne, nurtujące wśród ludu polskiego, czyniły niezbędnym tłumaczenie na język polski Pisma św. W Prusach Książęcych dołączyła się do tego miejscowa przyczyna, a mianowicie od r. 1540 książę Albrecht, siostrzeniec króla Zygmunta I, zaczął zakładać szkoły średnie i wyższe, a także dążyć do ujednostajnienia porządku nabożeństw. W związku z tym wydał w r. 1544 rozporządzenie, obejmujące częściowo i ziemie polskie, dotyczące ujednostajnienia tekstu Biblii. Łatwiej było jednak wydać podobne rozporządzenie niż zdobyć taki egzemplarz Pisma św., który by mógł 8) Jest to najstarszy polski i drukowany tekst biblijny. Został wydany w Krakowie u Haliera na końcu dziełka o zastanawiającym tytule "Septem canonicae epistolae beatorum apostolorum Jacobi, Petri, Joanis, Nicolai, et Judae". 9) Obszerny zestaw bibliografii polskich tłumaczeń biblijnych znajduje się w "Nowym Korbucie", dz. cyt., t. I, s. 178-189. 10) Nie brak argumentów, świadczących o związkach Kochanowskiego z Reformacją. DZIEJE POLSKIEJ BIBLII 223 Stanowić gotowy wzorzec. Drukowane Pismo nie istniało, a rękopisów było bardzo niewiele. Książę Albrecht stara się więc o odpowiednie tłumaczenie, ale sprawa napotyka na szereg trudności. Tłumacz Rapagelon, któremu zlecono wykonanie przedsięwzięcia - umiera w r. 1549"). Miejsce jego zajmuje Fryderyk Staphylus, który umiejąc dobrze po polsku otrzymał od księcia polecenie dokonania przekładu Nowego Testamentu. Pracy tej Staphylus nie ukończył, gdyż musiał niebawem opuścić Królewiec. W końcu książę Albrecht powierza tę pracę Janowi Seklucjanowi. Tak więc Seklucjan przystąpił w r. 1550 do wydawania polskiej Biblii, ukończonej ostatecznie we wrześniu 1552 r. Wydanie to miało dużą wartość, m. in. dzięki jasnemu stylowi i pięknemu językowi, zwłaszcza w Ewangeliach i Dziejach Apostolskich. Wymienione zalety w daleko mniejszym stopniu dotyczą listów apostolskich, gdzie widoczny jest pośpiech. Tłumaczenie to opierało się nie tylko na tekście greckim, jak podaje karta tytułowa, ale i na niemieckim tłumaczeniu M. Lutra, oraz na starych tłumaczeniach polskich. Chociaż tłumaczenie to miało doniosłe znaczenie, to jednak napotkało na wiele przeszkód i trudności. Pod wpływem zabiegów przeciwników Seklucjana został wydany przez kancelarię książęcą zakaz dalszego druku, jednakże na krótko; książę Albrecht znosi niebawem ten zakaz i zezwala na dalsze drukowanie. Mając takie pozwolenie Seklucjan starał się sprawę przyśpieszyć, aby znów nie wypłynęły jakieś trudności. Toteż w r. 1551, mniej więcej wiosną, ukazała się Seklucjanowa "Ewangelia Święta Pana Jezusa Chrystusa wedle Mateusza Sw. z greckiego języka na polski przełożona". Dzieło wychodzi w r. 1551 w Królewcu Pruskim, wydrukowano je prawdopodobnie w sprowadzonej z Czech drukarni Aleksandra Augezdeckyego. Po wydrukowaniu tego dzieła przeciwnik Seklucjana, Malecki, przystąpił za zgodą Albrechta do oceny przekładu, która, oczywiście, nie mogła być oceną obiektywną. Tymczasem Jan Seklucjan śpieszył się i w październiku r. 1551 wydał 4 Ewangelie pt. "Testamentu Nowego Część Pierwsza, Czterej Ewangelistowie Święci, Mateusz, Marek, Łukasz i Jan z greckiego języka na polski przełożeni i wykładem 11) Właściwe nazwisko Rapagelona brzmiało: Rafajłowicz Stanisław. Jako uczeń M. Lutra z Wittembergi, został profesorem nowootwartego uniwersytetu w Królewcu. 224 JAKUB ADAMSKI krótkim objaśnieni". Wydanie ukazało się w Królewcu Pruskim w 1551 r., przy czym nazwiska drukarza nie podano. Format i tekst oraz druk jest taki sam, jak w wydaniu poprzednim. Karty 2 i 3 zawierają dedykację, dalsze strony zajmuje przedmowa, następne zaś omówienie ortografii polskiej i wykaz omyłek w druku. Całość podzielono na dwie części. Na szczególne uznanie zasługuje Biblia Brzeska zwana także Pińczowską lub Radziłłowską) opracowana w całości przez grupę teologów protestanckich i wydana w roku 1563. Prace prowadzone były w Pińczowie (stąd Pińczowską) i trwały sześć lat, stanowiąc wspólny wysiłek szeregu uczonych polskich, francuskich i włoskich. Wymienić należy Jana Łaskiego, Andrzeja Trzecieskiego oraz francuskiego uczonego, Piotra Statoriusza, nobilitowanego pod polskim nazwiskiem Stojeński, autora pierwszej gramatyki języka polskiego. Redakcja literacka przypadła Jakubowi Lubelczykowi. Dzieło ukazało się w Brześciu Litewskim (stąd Biblia Brzeska) nakładem Mikołaja Radziwiłła (stąd także Biblia RadziwiłłoWska), który sfinansował edycję, przeznaczając na ten cel 3000 złotych, co było poważną kwotą. Biblię drukowano w tłoczni książęcej w Brześciu pod kierownictwem Bernarda Wojewódki. Obejmowała ona Stary i Nowy Testament i zaopatrzona była w dedykację poświęconą polskiemu królowi, Zygmuntowi Augustowi (1548 - 1572), oraz wstęp i kalendarz lektury biblijnej na każdy dzień. Druk ukończono 4 września 1563 r. Pod względem językowo-teologicznym Biblia Brzeska stała na wysokim poziomie. Edycja otrzymała staranne wykonanie typograficzne, świadczące o rozwoju sztuki drukarskiej. Krój czcionek był gotycki. Nakład przypuszczalnie wynosił 500 egzemplarzy. Mimo istniejących przekładów polskich Biblia Brzeska ukazuje się jako dzieło wybitne. Przewyższa je nie tylko językiem, oprawą graficzną i wiernością przekładu, ale przede wszystkim tym, że jest pierwszym przekładem z języków oryginalnych, tj. greckiego i hebrajskiego, a nie jak dotychczasowe - z Wulgaty. Biblia Brzeska reprezentuje wielkie bez wątpienia osiągnięcia polskiej Reformacji. Dalsze jej dzieje są pełne .tragizmu. Po śmierci fundatora, Mikołaja Radziwiłła Czarnego, stała się przedmiotem gwałtownych ataków ze strony zagrożonego jej istnieniem kleru katolickiego, któremu niepoślednie usługi oddał syn Mikołaja Radziwiłła - Krzysztof DZIEJE POLSKIEJ BIBLII 225 Radziwiłł, zwany Sierotką. Przyjąwszy katolicyzm, postanowił sowicie wynagrodzić Kościołowi "krzywdy" doznane od ojca. W tym celu przeniósł drukarnię brzeską do Wilna, oddał ją na własność jezuitom, a nadto wyłożył 5000 złotych na wykupienie nakładu Biblii i innych druków ewangelickich, które kazał następnie spalić publicznie. Z tego pogromu ocalała niewielka ilość egzemplarzy cennego dzieła; do naszych czasów zachowało się coś ponad 20 sztuk. Edycja Biblii Brzeskiej nigdy nie została wznowiona. Niemniej znaczenie Biblii Brzeskiej jest wyjątkowe. Poza wybitną rolą religijną, kulturalną i prestiżową, cenną przede wszystkim dla młodej i rozwijającej się społeczności protestanckiej, wpływ jej zatoczył o wiele szersze kręgi, niżby się na pozór wydawać mogło. Tekst jej posłużył przy opracowaniu Poligloty wydanej w Norymberdze w roku 1599 oraz nowego przekładu Biblii czeskiej. Pojawienie się Biblii Brzeskiej stanowiło potężny, choć niezamierzony bodziec dla obozu przeciwnego - zmusiło to Kościół katolicki do podjęcia ze swej strony prac zmierzających do wydania Biblii w języku polskim. Na polu filologii biblijnej zasłużył się szczególnie Szymon Budny, działacz i myśliciel ariański12). Nowy Testament w przekładzie Budnego ukazał się w r. 1570, a ponowne jego wydanie, zmienione i superkrytycznie opracowane oraz opatrzone uwagami natury egzegetycznej - w r. 1574. Między jednym a drugim wydaniem Nowego Testamentu zdołał Budny wydać w Nieświeżu w r. 1572 Biblię, to jest księgi Starego i Nowego Zakonu właśnie z Żydowskiego, Greckiego y Łacińskiego nowo na Polski język w pilnością y wiernie wyłożone. Jest to Biblia Nieświeska Budnego. W roku 1577 ukazał się ariański przekład Nowego Testamentu Mariana Czechowica w Pąkowie. Wspomnieć wypada słów parę o tzw. Biblii Leopolity. Biblijny geniusz Budnego z dużą rezerwą ustosunkował się do pewnego polskiego przekładu Biblii, którego autorstwo było przez dziesiątki lat przedmiotem sporu między takimi osobistościami, jak S. E. Tschepius, Ch. G. Friese, A. Małecki, A. Bruckner i J. Muczkowski. Ostatecznie można bez ryzyka zgodzić się na to, że Leopolita poprawił jedno z piętnastowiecznych tłumaczeń polskich Biblii, opatrzył tekst uwagami, a wydawca (Scharffenberg z Krakowa) ozdobił tekst 284 drzeworytami, przeniesionymi z Bibli Lutra, wydanej 12) Budny urodził się w r. 1530, zmarł w 1593. 226 JAKUB ADAMSKI przez H. Lutta w Wittemberdze w latach 1535-1545. Całą tę imprezę wydawniczą zainicjował Scharifenberg, sprowokowany ukazującymi się w Polsce wydaniami Biblii protestanckiej. Niestety Biblia Leopolity nie przyjęła się. Zabrakło jej możnego protektora, jakim przy Biblii Wujka był zakon jezuitów. Biblia była dedykowana władcom polskim: w r. 1561 - Zygmuntowi Augustowi (wyd. pierwsze), w r. 1575 - - Henrykowi Walezemu, w r. 1577 - Stefanowi Batoremu i Annie Jagiellonce (wyd. drugie). Wspomniane wyżej przekłady protestanckie były tłumaczeniami wysokiej jakości, dokonanymi z języka hebrajskiego i greckiego przez czołowych przedstawicieli Reformacji w Polsce. Zarówno gruntowna znajomość języków oryginalnych Biblii jak wysoka kultura języka polskiego sprawiły, że tłumaczenia Biblii dokonywane w w. XVI przez polskich chrześcijan niekatolików stały się chlubnym świadectwem na polu biblistyki i w dziedzinie dorobku językowego. Tym sposobem Reformacja dokonuje zasadniczego wkładu do skarbca kultury polskiej, upowszechniając w dziedzinie życia kościelnego, a zwłaszcza liturgicznego piękno rodzimego języka. Reformacja zrodziła kontrreformację, a przekłady Biblii przez protestantów spowodowały ruch biblijny u katolików. Toteż niebawem powstają tłumaczenia Starego Testamentu, dokonane przez katolików, wśród których pierwsze miejsce zajmuje tłumaczenie dokonane przez ks. Jakuba Wujka - jezuitę. Po wydaniu Nowego Testamentu w r. 1593, wydał ks. Wujek Psałterz. Psałterz zastosowaniem swoim odpowiadał Psałterzowi Wróbla, był bowiem przeznaczony do czytania pobożnego i rozmyślania, ale jednocześnie miał podkład krytyczny. Na krótko przed śmiercią, która nastąpiła w r. 1597, zdążył ks. Jakub Wujek dokonać przekładu całej Biblii. Dzieło to ukazało się drukiem w dwa lata ,po śmierci autora, w r. 1599. W celu przygotowania przekładu do druku wyznaczył zakon pięciu jezuitów, cenzorów - wydawców, którzy, pracując w kolegium pułtuskim, przejrzeli całą Biblię, usuwając z niej wszystkie poprawki, jakich dokonał Wujek na podstawie tekstu greckiego. W ten sposób dzieło Wujka straciło poważnie na wartości. Przyczynił się do tego w dużej mierze Grodzicki, który był osobistym wrogiem Wujka13). Pełny tytuł przekładu brzmi. Biblia, to iest księgi 13) Dlatego ks. J. Fijałek nazywał tę Biblię ,;niby Wujkową". Oryginalne rękopisy ks. Wujka zniszczono! Biblia polska w XVII - XX w. Biblia Wujka rozeszła się wkrótce po całym kraju i jest używana w Kościele rzymskokatolickim po dziś dzień, jakkolwiek z pewnymi poprawkami i unowocześnieniami. Przekład ten wydano po kilka razy we Wrocławiu, Warszawie, Moskwie, Lipsku, Wilnie i Lwowie14). Protestanci również wydali tekst Wujka wielokrotnie (m.in. Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne). Wśród protestantów, pomimo załamania się Reformacji wskutek zwycięstwa katolickiej reakcji, prace przekładowe nie ustawały, choć zmalało ich tempo. W r. 1600 wydano Nowy Testament gdański Janickiego, w r. 1605 - Psałterz Rybińskiego. W roku 1632 opracowano w języku polskim drugi ewangelicki przekład Pisma św. - Biblię Gdańską, który zyskał sobie obywatelstwo wśród zborów protestanckich i doczekał się kilkunastu wydań; służy ludowi polskiemu do chwili obecnej. Poważnym wydarzeniem było wydanie w r. 1881 Nowego Testamentu, zwanego "Warszawskim". W r. 1937 wydany został Psałterz Szerudy. Ostatnie lata przyniosły nowy przekład Nowego Testamentu, dokonany przez ewangelickich teologów Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej (wydany przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, Warszawa - 1966). Dzieło o dużej wartości lingwistyczno-teologicznej. W wieku XX ze strony katolickiej tłumaczyli teksty biblijne: Szlagowski (1900), Szczepański (1914-1950), Symon (1909), Kruszyński (1907), Archmtowski (1937), Grzymała 14) por. W. Smereka, Zarys bibliograficzny naJważniejszych wydań. Biblii Ks. Wujka 1593-1950, art. RBL, 3 (1950) s. 64-91. • 228 JAKUB ADAMSKI (1936), Biernacki (1937), Klawek (1938), Tymczak (1947), Gryglewicz (1947), Dąbrowski i(1947-^4), Kowalski (1957) i inni. Większość wymienionych autorów koncentruje się na Nowym Testamencie. Z lat 1926-32 pochodzi 5-tomowe wydanie Biblii Poznańskiej (praca zbiorowa - niejednolita). W 1965 ukazała się tzw. Biblia Tyniecka zwana Biblią Tysiąclecia (również dzieło zbiorowe). Jest to najlepszy spośród katolickich przekładów w Polsce, dokonany wprost z języków oryginalnych dobrym językiem polskim. Z biblijnych żydowskich przekładów na język polski na wzmiankę zasługuje pionierska praca Izaaka Cylkowa (Psalmy 1883, Pentateuch 1895 oraz szereg ksiąg Starego Testamentu, wydanych w latach 1896-1914), Psałterz Fr. T. Aszkienazego (Lwów 1927-30), Pięcioksiąg Mojżesza J. Miezesa (Przemyśl 1931) oraz Pięcioksiąg Mojżesza S. Spitzera (Kraków 1937). Posłannictwo. Nie jest rzeczą łatwą zestawić wszystkie tłumaczenia Biblii na język polski. W niniejszym szkicu opuszczono szereg cennych skądinąd prac pochodzących z XVIII i XIX wieku. Nie powiedziano nic o tłumaczeniach dokonanych poza granicami Polski podczas rozbiorów i w środowiskach współczesnej emigracji. Te oprawy wymagają zgoła szerszego opracowania. Kultura zachodnia, przyzwyczajona do przeprowadzania linii podziału między czynnościami rozumu a działaniem moralnym, spowodowała, że szczelna zasłona oddziela w praktyce życie rozumu od życia serca. Dziedzina spraw rozumu jest racjonalna, logiczna i jasna; serce natomiast ma swoje prawa, których rozum nie zna. Skutkiem tego rozdziału powstawało w życiu religijnym zakłócenie naturalnej gry władz intelektualnych i uczuciowych, które same z siebie powinny być podporządkowane wewnętrznemu współdziałaniu i współpracy, zwłaszcza w dziedzinie wiary. Od XVI w., do chwili, kiedy Biblia w polskim tłumaczeniu zaczęła być dostępna szerszemu ogółowi wiernych, równowaga między sferą rozumu a serca została na nowo przywrócona. Stało się to dzięki Reformacji. Ludzie brali do ręki pisane Słowo Boże i karmili nim zarówno rozum jak serce. Tak to Biblia polska zaczęła spełniać swe posłannictwo religijne w narodzie. DZIEJE POLSKIEJ BIBLII 229 Chrześcijanie, którzy całe swe życie religijne oparli na Biblii, wiedzą, że aby żyć Biblią, należy przede wszystkim przestawić się na taki kąt widzenia, jaki ona zajmuje. Biblia jest Słowem Bożym, Słowo, które stwarza nas do dzieła odpowiadającego całkowicie pragnieniu Boga i szczęściu nas samych. Biblia nacechowana jest, jak wszystkie dzieła Boże, jednością i prostotą. Zwraca się do każdego człowieka w sposób bosko-ludzki. Nie posługuje się żadnymi sztucznymi schematami i metodami. Chce nas upodobnić do obrazu Boga, według którego zostaliśmy stworzeni - upodobnić na nowo. Nie pozwala się sprowadzić do naszej miary, choć spotyka nas tam, gdzie jesteśmy: żąda sublimacji, porywa nas w górę. To stanowi posłannictwo. Tylko Biblia w języku polskim może takie posłannictwo spełnić wśród Polaków. By pojąć jej naukę, trzeba ją przyjąć w autentycznej treści, w słowach takich, jakie Bóg wybrał, i hagiografowi natchnął, nie sprowadzając ich przemocą do ustalonych form dogmatu. Implikuje to oczywiście potrzebę badania Biblii pod względem filologicznym i tłumaczenia jej na współczesne języki, tak jak to robiono w wiekach dawnych. Im doskonalszy będzie przekład, tym bardziej zbliży człowieka wierzącego do Boga, ucząc go prawdy Bożej i rzetelnej postawy indywidualnej, rodzimej, obywatelskiej. Na tym właśnie .polega posłannictwo społeczne Biblii i wartości, jakie ona w ziemskie życie ludzkie wnosi. Można zaryzykować zdanie, że lepszy byłby współczesny Polak, gdyby w przeszłości - przez całe wieki - karmiono go więcej Biblią a mniej dewocją, ideą "przedmurza", panegirycznymi parafialnymi kazaniami. W tym aspekcie zupełnie nie do pojęcia jest praktyka tępienia i niszczenia polskich tekstów biblijnych, wydawanych przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne. A jednak praktyka taka prowadzona przez Kościół rzymskokatolicki od dziesiątków lat i dziś nie została zaniechana. Wbrew opiniom wysuwanym przez Kościół chrześcijanie polscy - nie rzymskokatolicy - mieli zawsze maksimum uznania dla badania i żarliwego rozważania Biblii, dla krytyki tekstu, jak i teologicznej refleksji, słowem dla badań filologiczno-historycznych i religijnych w duchu wyznawanej wiary. Pojmowali to jako uroczyste zadanie i cel. Gdy działaniem ludzkim kieruje całkowite poddanie się Duchowi Bożemu, człowiek znajduje się na drodze prawdy. Wewnętrzny szczyt zjednoczenia z Biblią, który się osiąga po długim 230 JAKUB ADAMSKI wspinaniu wzwyż w wielkiej pokorze - ma na celu wyprowadzenie nas poza technikę i intuicję, ale bez porzucenia ich, i przyzwyczajenie nas do "głosu" Bożego, którym -się Kiedyś jako zbawieni będziemy rozkoszować. Dawni chrześcijanie nie znali, innego modlitewnika jak tylko modlitwę serca słowami Biblii. Krytyczne, rozumne, pełne wiary czytanie Pisma św. powinno przekształcić się w pocałunek pokoju i miłości, wymieniany między Bogiem a człowiekiem, Byłby to szczyt posłannictwa Biblii. Szczyt taki dostępny jest tylko dla tego, kto potrafi uszanować natchnioną konstytucję Biblii. Jest tylko jedna lektura Biblii, która stara się kształtować całkowitą wrażliwość człowieka na treść prawdy zbawiennej, zawartej w Piśmie św. w oparciu o najbardziej naturalne, szczere i obiektywne okoliczności towarzyszące temu procesowi. W głębi pracy ludzkiej nawiązuje się kontakt z Bogiem. W trudzie dociekań prawda Boska daje się ujrzeć wierzącemu i przez tą prawdę oświecającą rozum, wola otrzymuje bodziec Ducha Bożego do czystego działania chrześcijańskiego. W czasie tej długiej i cierpliwej pracy umysłu i serca dokonuje się stopniowy wzrost ducha, przed duszą, a otwierają się zawrotne perspektywy Boże. Bez cierpliwości i uległości czynnika ludzkiego, Biblia pozostaje Księgą Zamkniętą. Tak jak Ewangelia nie ukaże całej prawdy zbawienia!, bez bliższego zaznajomienia się z treścią i klimatem Biblii, tak samo Psalmy lub Ojcze Nasz, oderwane od całości, nie będą zdolne skierować dążeń naszego serca ku Bogu. By modlić się językiem Psalmów, trzeba poza dobrym ich tłumaczeniem, z całej Biblii umieć wydobyć modlitwę. Dopóki nie dojdzie się do głębokiej znajomości całego Pisma św., dopóty żaden przekład na język ojczysty nie wtajemniczy nikogo w tajemnice woli Bożej wobec człowieka. Tę prawdę rozumiano w chrześcijaństwie pierwotnym: reformowanym od wieków. Niestety nie odkrył jej dotychczas Kościół rzymskokatolicki, nawet podczas dysput II Soboru Watykańskiego. Stwierdziliśmy raz jeszcze z całą stanowczością, że Biblia polska w minionym tysiącleciu istnienia Państwa Polskiego odegrała poważną rolę w Polsce. Najpierw jako posłannictwo zrozumiałe dla Polaków, podanego w ich rodzinnym języku Słowa Bożego. Następnie jako skarbiec mowy polskiej, jako pomnik narodowej kultury. Wreszcie - jako wychowawczyni kształtująca postawę chrześcijańską wielu, bardzo wielu Polaków. Jan Alski. Ekumenizm - znakiem czasu naszych dni. "Przeto w miejscu Chrystusa poselstwo sprawujemy, jak gdyby Bóg przez nas upominał; w miejsce Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem" (2 Kor. 5,20). Słowo "ekumenizm" pochodzi z greckiego języka "oikou-mene". Określenie "ekumeniczny" oznacza ,,świat zamieszkały" albo imaczej "cały świat"1). Słowo "ekumenizm" stało się dzisiaj jednym z najbardziej znanych słyszanych i mówionych. Cieszy się wielką popularnością. Przymiotnik "ekumeniczny" używany jest w sensie "uniwersalny". Historycznie sprawa wyglądała inaczej. W miarę upływu .stuleci podziały w samym chrześcijaństwie pogłębiały się, w związku z czym termin "ekumeniczny" używany był coraz rzadziej: coraz częściej natomiast posługiwano się terminem "katolicki"! Na początku określenie to miało znaczenie to samo, co określenie "ekumeniczny", ale stopniowo traciło swój pierwotny sens "uniwersalny", .stając się niemal synonimem terminu "powszechny" albo "katolicki". Dzisiaj ruch ekumeniczny jest wielkim nowym faktem naszej ery, służy idei współpracy międzykościelnej, idei jedności chrześcijańskiej. Ruch ekumeniczny posiada w sobie wielką wizję, nadzieję i wzbudza entuzjazm, a na sztandarze swoim nosi hasło: UT OMNES UNUM SINT", "aby wszyscy byli jedno"2), hasło to ma być skutecznym lekarstwem dla dzisiejszego Chrześcijaństwa, przeżywającego wielkie rozbicie i kryzys. "Ruch ekumeniczny jest dążeniem do przezwyciężenia rozłamu w chrześcijaństwie 1) Mat. 24,14; Łuk. 12,1; Dz. Ap. 11,28 2) Jan 17,21 232 JAN ALSKI i przywrócenia utraconej jedności"3). Współczesny ruch ekumeniczny czyni wysiłki w doprowadzeniu dzisiejszego chrześcijaństwa do jedności i zniwelowania w skali ogólnoświatowej wszelkich (podziałów wewnątrz Kościoła, który winien stać się jedną (powszechną wspólnotą chrześcijańską. Jest też wyzwaniem w dzisiejszym, stale przeobrażającym się świecie: podziały międzywyznaniowe mają być zastąpione współpracą wyznaniową, a w dalszej perspektywie - przywrócenie jedności chrześcijan. Zgodnie z podstawowym założeniem ruchu ekumenicznego Kościoły przestały mówić o .swoich podziałach - uważają je za grzeszne; wyznaniowość, denominacjonalizm, odrębność działania, mówienie o tym, "co nas dzieli", a nie o tym, "co nas łączy" nie jest jakąś koniecznością dziejową, ale stanowi po prostu grzech, dlatego też ten nowy ruch żąda od Kościołów drastycznej akcji - usunięcie podziałów. Chrześcijan obarcza się odpowiedzialnością przed Bogiem za naprawienie tego zła. Wolą Bożą jest, abyśmy się stali jedno, a wtedy będziemy mogli głosić światu Ewangelię. Jeden z wielkich twórców ruchu ekumenicznego, dr Soderblom, w r. 1921 powiedział m.in.: "Na skutek naszych podziałów, my, chrześcijanie, stanowimy przeszkodę dla naszego Zbawiciela, przeszkodę utrudniającą Mu prowadzenie Jego dzieła zbawienia; to nasza wina, że trudno ludziom w Niego uwierzyć. Jedność chrześcijan stanowi niezbędną konieczność, kategoryczny imperatyw, aby świat mógł zobaczyć i uznać Pana" 4). Dlatego też wielu ludzi dostrzega w tym ruchu wyraz nowego zrozumienia objawienia się Chrystusa i Ewangelii za naszych dni. Widzą w nim nową nadzieję wypełnienia się obowiązku misyjnego Kościoła. Ludzie wiele mówią na temat jedności religijnej i to jest oczywiście dobrze, ale chętnie ulegają własnej wyobraźni i wierzą w to, co myślą. Pragnienie jedności głęboko tkwi w sercu ludzkim. Chrześcijanie pragną przełamać i odrzucić bariery, które ich dzielą. W ciągu długich stuleci nie było wysiłków i dążeń podejmowanych na rzecz jedności ludowej i jedności organicznej. Na tym odcinku życia religijnego zauważamy znaczne ożywienie dopiero dzisiaj. Istotnie, dla niektórych ludzi idea ta posiada siłę Reformacji XX wieku. "Wiek XX nazwany został wiekiem ekumenicznym, a lata sześćdziesiąte naszego stulecia nazywane są dekadą ekumenizmu. 3) Znak, nr 64, Kraków 1959 4) Dr W. A. Viss,er't Hooflt, Sprawozdanie z New Delhi 233 EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... Arzeczywiście, ekumenizm czy ruch ekumeniczny wydaje się być najbardziej charakterystyczną cechą chrześcijaństwa w naszych dniach" 5). W realizowaniu celów i dróg ekumenicznych rysują się już dzisiaj trzy zasadnicze koncepcje: genewska, watykańska1 i skrypturystyczna. A. EKUMENIZM GENEWSKI - "ZJEDNOCZENIE KOŚCIOŁÓW". Aczkolwiek idea "aby wszyscy byli jedno..." jest bardzo stara i sięga okresu pierwszego adwentu, to jest czasu, kiedy Chrystus Pan przybył na ziemię, aby pojednać rodzinę ziemską z rodziną niebieską, to z drugiej strony rozwijający się dzisiaj ruch ekumeniczny jest bardzo młody i sięga ostatnich kilku dziesięcioleci. Rozwinął się on w trzech odrębnych, ale równoległych dziedzinach: 1. w dziedzinie wiary i obrządku;-2. w dziedzinie życia i pracy; 3. w dziedzinie Międzynarodowej Rady Misyjnej. A oto chronologiczne zestawienie ważniejszych konferencji i wydarzeń ekumenicznych ostatniego pięćdziesięciolecia. Początkiem zorganizowanego ruchu ekumenicznego był rok 1910, kiedy to w Edynburgu odbyła się pierwsza konferencja misyjna pod kierownictwem znanego działacza protestanckiego, dr Johna Motta, zwanego "architektem ekumenii". Po raz pierwszy delegaci licznych wyznań ewangelickich i ich towarzystw misyjnych zjechali się na wspólną naradę, wtedy chodziło przede wszystkim o ułożenie wspólnej platformy działania akcji misyjnych w krajach niechrześcijańskich i jednolitego działania przeciwko ekspansji rzymskokatolickiej. Jednym z owoców tej konferencji było powołanie w r. 1921 Międzynarodowej Rady Misyjnej, której zadaniem było koordynowanie wysiłków zmierzających do spełnienia przez różne Kościoły nakazu Chrystusa, zawartego w Ewangelii św. Mateusza 6). O szerszym zasięgu i rozmiarze była konferencja zwołana w r. 1925 do Sztokholmu przez znanego działacza ewangelickiego, dr R Sóderbloma. Konferencja ta była nazwana "ruchem praktycznego chrześciijaństwa". Na konferencję przybyło 5) B. B. Beatoh, Znaki Czasu' nr 3,, Warszawa 1994 6) Mat. 28,18-30 •234 JAN ALSKI 660 delegatów z różnych stron świata i różnych wyznań chrześcijańskich. Powołano tu "Komitet Praktycznego Chrześcijaństwa". W nabożeństwach brali udział dostojnicy luterańscy, anglikańscy i prawosławni. Na zakończenie Konferencji została wydana specjalna odezwa do chrześcijan całego świata, aby zasady wiary chrześcijańskiej zamienili w czyny. Podczas gdy inicjatorami konferencji sztokholmskiej byli ewangelicy, to drugą zorganizowali anglikanie i prawosławni pod kierownictwem biskupa anglikańskiego, Brendta, który w r. 1927 zwołał następny kongres ekumeniczny w Lozannie. Na konferencji tej podjęto śmiałą myśl skupienia przedstawicieli wszystkich Kościołów chrześcijańskich wokół zagadnienia zgodności w sprawach wiary, tzn. treści wiary chrześcijańskiej i ustroju, czyli zewnętrznej i wewnętrznej organizacji, sięgającej swoją tradycją czasów apostolskich, oraz ustalenie istniejących rozbieżności. W konferencji wzięło udział 380 delegatów, wybitnych teologów różnych Kościołów. Ruch ekumeniczny, zapoczątkowany konferencjami w Edynburgu, Sztokholmie i Lozannie, rozwijał się dalej, w wyniku czego odbyła się w 1937 r. konferencja ekumeniczna w Oxfordzie, dokąd przybyło 327 delegatów ze 120 Kościołów i 40 krajów; podsumowano wówczas dotychczasowe osiągnięcia i opracowano dalsze plany, szczególnie w zakresie zjednoczenia ruchu ekumenicznego, który dzielił się w zasadzie na trzy kierunki: misyjny, religijno-społeczny i religijno- -kościelny. Obok zgromadzenia w Oxfordzie, w tym samym roku •odbyła się konferencja w Edynburgu z udziałem delegatów 123 Kościołów. Wyjątkową uwagę poświęcono .sprawie jedności Kościoła w życiu i nabożeństwie. W roku 1938 nastąpił poważny przełom w ruchu ekumenicznym, wszystkie dotychczasowe kierunki przyjęły jeden statut na wspólnym kongresie w Utrechcie, na którym została powołana "Rada Ekumeniczna Kościołów", naczelna reprezentacja, skupiająca w roku 1938 już 48 Kościołów, a w rok po wojnie 88. Na siedzibę tymczasowej Rady Ekumenicznej została wyznaczona Genewa. Rada ta wytknęła sobie cel doprowadzić zrzeszone Kościoły do: "1. jednolitej strategii, 2. jednolitego poselstwa, 3. jednolitego kierownictwa, 4. jednolitego programu, 5. jednolitej wspólnoty" 7). 7) Dawid Hedegard, Ecumenism and the Bibie, London 1964, str. 202. 235 EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... Ewolucja ruchu ekumenicznego spowodowała, że na I Kongresie ekumenicznym w Amsterdamie w r. 1948 uformowała się Światowa Rada Kościołów pod przewodnictwem anglikańskiego arcybiskupa Jerry. Na Kongresie tym powołana została Światowa Rada Kościołów-z 6-osobowym składem prezydium i 90-osobowym komitetem centralnym; sekretarzem generalnym Rady wybrany został dr Visser't Hooft, stale urzędujący w Genewie. Watykan nie przyjął zaproszenia do wzięcia udziału w tym Kongresie, ani też nie brali udziału przedstawiciele prawosławia z ZSRR. Mimo to "Amsterdam oznacza nową fazę ruchu ekumenicznego. Trzeba też stwierdzić, że od roku 1948 nabrał on wielkiego rozmachu. Nie ma ważniejszych zagadnień, które by jeszcze stały na uboczu..." - powiedział długoletni działacz ekumeniczny, dr Szeruda, przedstawiciel ekumenii w Polsce. "Trzeba także zaznaczyć, że idea ekumeniczna wyraża się w silnym ruchu zjednoczenia mniejszych Kościołów w większy Kościół. Zasięg ruchu ekumenicznego stale się zwiększa" 8). Ruch ekumeniczny dalej wzrasta i rozwija się, w wyniku czego w r. 1954 odbył się II Kongres ekumeniczny w Ewanston w USA. Był on wyraźnym dowodem wielkiej atrakcyjności, jaką wywiera idea ekumeniczna, oraz zwartości Kościołów i ich wzrastającego wpływu na otaczający świat. Ewanston zgromadził 502 delegatów oraz gości, doradców, przedstawicieli młodzieży, bratnich delegacji, obserwatorów, razem 1209 osób ze 179 Kościołów i 54 krajów. Mówiąc o konferencji ekumenicznej w Ewanston sprawozdawca miesięcznika "Znak" pisał: "Obrady cechowała rzeczowa powaga, naukowy obiektywizm i wzajemna życzliwość, ale miejsce pierwotnego entuzjazmu zajęła ukryta bezradność. Cele pierwotne zostały osiągnięte, poznano się wzajemnie, stwierdzono wspólne wierzenia i tradycje, sprecyzowano i sformułowano rozbieżności. Ale co dalej? W kuluarach i w późniejszych nieoficjalnych wyrażeniach .padły słowa o "ślepym zaułku" lub "ideologicznym impasie", w którym znalazł się ruch ekumeniczny" 9). Najpotężniejszym echem odbił się III Kongres Światowej Rady Kościołów, który miał miejsce w r. 1961 w New Delhi. Na Kongres przybyli delegaci ze 198 Kościołów członków, 8) Strażnica Ewangeliczna, nr 5, Warszawa 1959 9) Znak, nr 64, Kraków 1959 236 JAN ALSKI reprezentujących 430 milionów wyznawców z wszystkich kontynentów świata. Trzema głównymi podtematami były "Jedność, służba, świadectwo" - omówione w trzech głównych referatach: "Wezwanie do jedności", "Wezwanie do służby", "Wezwanie do świadectwa". Rozszerzając swój zasięg i zakres działania, SRK przyjęła do swego grona Międzynarodową Radę (Misyjną, która dotychczas nie była jej stałym członkiem. Połączenie tych dwóch ciał ekumenicznych w jedną całość oznacza, że SRK przyjmuje na siebie również akcję misyjną i od tej pory ruch ekumeniczny staje się jednolitą, potężną organizacją ekumeniczną. Zdążając w kierunku uniwersalizmu ekumenicznego, w Delhi przyjęto 23 nowe Kościoły, w tym również kilka Kościołów Prawosławnych (między in. Patriarchat Moskiewski). "W New Delhi po raz pierwszy od powstania SRK było obecnych 5 oficjalnych obserwatorów katolickich, wyznaczonych przez przewodniczącego Komisji Soborowej do Spraw Jedności Chrześcijan, kard. Bea ... Obecność obserwatorów katolickich w New Delhi stała się możliwa dzięki silnej ewolucji poglądów po obu stronach oraz dzięki nowemu klimatowi w stosunkach między Kościołem katolickim a Kościołami odłączonymi, co jest w dużej mierze dziełem Jana XXIII"10). Uchwalone na tym kongresie "poselstwo" odzwierciedla program działania na przyszłość światowego ruchu ekumenicznego, którego kierunki zmierzają do uniwersalnego zjednoczenia wszystkich chrześcijan na świecie. Wyjątek z tego "poselstwa" mówi: "Powinniśmy również szukać razem pełni chrześcijańskiej jedności. Do osiągnięcia tego celu potrzebujemy każdego członka rodziny chrześcijańskiej, wywodzącego się bądź to ze wschodniej i zachodniej tradycji, bądź też dawnych jak i młodych Kościołów, mężczyzn i kobiet, młodych i dojrzałych, z każdej rasy i z każdego narodu. Nasi bracia są nam dani, nie my ich sobie wybieramy, w pewnych sprawach nasze przekonania nie pozwalają nam jeszcze działać wspólnie, lecz uczyniliśmy postęp przez określenie treści tej jedności, której szukamy"n). III Kongres ekumeniczny odznaczył się nie tylko zasięgiem, ale również i wieloma prądami "prorzymskimi". W sprawozdaniu redaktora adwentystycznego miesięcznika "Our Timas", pastora W. L. Emmersona, czytamy m. in.: "Dr Viaser't Hooft 10) Tygodnik Powszechny, Kraków, 31.12.1961 11) Jednota nr 1. Warszawa 1962 EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... 237 oświadczył w swoim sprawozdaniu, że do niedawna mieliśmy tylko indywidualne kontakty z katolikami, którzy głęboko są zainteresowani ruchem ekumenicznym. Ale dzisiaj, powiedział on, mamy już pożyteczne, nieoficjalne rozmowy ze specjalnym sekretariatem, powołanym przez papieża Jana XXIII, który popiera zjednoczenie chrześcijan" 12). Warto zwrócić uwagę, że obrady w New Delhi odbywały się tuż przed rozpoczęciem II Soboru Watykańskiego, w związku z czym należy ubolewać, że kongres ten nie potrafił wypracować takiego programu, który by narzucił ton przyszłym obradom Vaticanum II. Przed działaczami współczesnego ruchu ekumenicznego, zrzeszonymi w SRK, którym przyświeca wizja utraconej jedności Kościoła, zarysowały się dwie drogi, które by miały prowadzić do osiągnięcia tego celu: droga szukania chrześcijańskiej jedności w braterstwie i droga szukania jedności w prawdzie. Jeśli chodzi o "jedność w braterskiej miłości", to osiągnięcie tego celu nie natrafia na większe trudności. Wszystkie dotychczasowe spotkania i konferencje na tym odcinku mogą poszczycić się dobrymi osiągnięciami, Kościoły bowiem zaangażowały się poważnie w praktyczną współpracę. O wiele łatwiej jest Kościołom współpracować w zakresie zagadnień praktycznych niż uzgodnić stanowiska doktrynalne. Do poważnych osiągnięć, które warunkują dalsze, i dotychczasowe prace, należy niewątpliwie wytworzenie odpowiedniego klimatu, który sprzyja rozmowom teologicznym. Gorzej jednak przedstawia się sprawa teologicznego wypracowania "jedności w prawdzie". Zagadnieniami tymi zajmuje się od wielu lat Komisja SRK "Faith and Order" - "Wiara i ustrój" usilnie pracująca nad definicją przyszłej jedności chrześcijańskiej. Zgromadzenie w New Delhi przyjęło dokument zatytułowany: "UNITY WE iSEEK" - "Jedność, której szukamy". Najważniejsza część owego dokumentu - to próba ustalenia podstaw oraz charakteru i istoty przyszłej jedności. A oto wyjątek z tego dokumentu: "Komisja wiary i ustroju wyraża pogląd, że jedność, która jest zarówno wolą Bożą, jak i darem Boga dla Jego Kościoła, jest jednością, która wszystkich, Iktórzy wyznają Jezusa Chrystusa jako Pana, na każdym miejscu, prowadzi do pełnej zobowiązującej Społeczności przez jeden Chrzest w Niego, przez wyznawanie jednej apostolskiej wiary, zwiastowanie 12) Our Times nr 1, Watford, Anglia 1962. 238 JAN ALSKI jednej Ewangelii i łamanie jednego chleba oraz przez życie w społeczności, która się zwraca w świadectwie i służbie do wszystkich; jednocześnie łączy ich owa jedność z całą społecznością chrześcijańską na wszystkich miejscach i po wszystkie wieki w ten sposób, że urząd kościelny i członkowie są uznani przez wszystkich i że wszyscy, gdy trzeba - mogą działać i mówić wspólnie o zadaniach, do jakich Bóg Kościół powołuje"13). Charakteryzując wspomniany dokument, uczestnik III Kongresu w New Delhi, biskup dr A. Wantuła, składając sprawozdanie na sesji naukowej ChAT, poświęconej zagadnieniom ekumenicznym, powiedział: "Kiedy się przyglądamy bliżej owej definicji jedności, jaka została przyjęta w New Delhi, uderza nas jej niejasność, wieloznaczność, a nawet moglibyśmy powiedzieć mgławicowość. Unika ona świadomie bliższych konkretnych określeń. Jest to zrozumiałe, gdy uwzględnimy, iż opracowali ją teologowie należący do różnych tradycji i odłamów chrześcijaństwa i że wszyscy musieli się w niej zmieścić ze swoimi doktrynami i tradycjami. Więcej, na innym miejscu powiedziano nawet otwarcie w owym dokumencie, że jego autorzy różnią się między sobą w interpretacji wielu poruszonych zagadnień"14). Dr Visser''t Hooft, ówczesny .sekretarz generalny SRK sam przyznaje, że "ruch ekumeniczny jest słaby również w tym, iż brakuje mu wyraźnej, określonej teologii. Nie sposób pominąć milczeniem co najmniej dwóch poważnych zarzutów krytycznych: 1) przeprowadzenia .skrajnego podziału pomiędzy wiarą, w której się żyje, a teologią, której się naucza, 2) SRK głosi, że tak długo nie będzie jedności chrześcijan, jak długo będzie się ona ograniczać tylko do rzeczywistości duchowej. Jeżeli chodzi o wyraźny rozdział pomiędzy religią a teologią, albo wiarą a nauką, należy stwierdzić, że ekumeniczna konstytucja poddana rewizji w New Delhi, nalega, aby Kościoły członkowskie uznały "PANA JEZUSA CHRYSTUSA ZA BOGA I ZBAWICIELA STOSOWNIE DO PISMA ŚW. KU CHWALE OJCA, SYNA I DUCHA ŚWIĘTEGO" 15). Brzmi to bardzo ładnie, ale w praktyce pozwala niektórym Kościołom czcić Chrystusa jako Boga poczętego cieleśnie przez dziewicę, który umarł i przelał krew swoją za nasze grzechy i zmartwychwstał dla naszego zbawienia, 13) Na drodze do zjednoczenia Chrześcijaństwa, Warszawa 1962, str. 32 14) Tamże, str. 33 15) Sprawozdanie z New Delhi, London 1992 .. - EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... 239 aby zapewnić triumf Królestwa Bożego nad grzechem, podczas gdy inni uważają Chrystusa po prostu za największego z ludzi, za wspaniałego męża, nie mającego nic wspólnego z cudami człowieka, który umarł na krzyżu i pozostał w grobie. Co więcej, niektóre Kościoły członkowskie mając zastrzeżenia co do podstawy członkostwa, chociaż należą do Rady, zachowują niezależność (według samego dr Visser't Hoofta) w interpretowaniu podstawy konstytucyjnej, tak jak to im odpowiada w świetle własnych tradycji. Mówi się nawet, że są to tylko różnice doktrynalne, a wiara chrześcijańska jednoczy nas w cudowny sposób. Nie wszyscy mogą pogodzić się z tym, że jedność chrześcijańska nie występuje jako rzeczywistość duchowa i tym samym praktyczna. Musimy odrzucić wniosek, że żadna istniejąca grupa religijna nie jest tym "wzorcowym" Kościołem dla wszystkich chrześcijan. Jedność jest dziełem Bożym, a w żadnym wypadku ludzkim. Bóg ją daje, a nie człowiek. Prawdziwi wyznawcy Chrystusa, jakkolwiek rozproszeni, zjednoczeni są w sposób mistyczny w Jezusie Chrystusie. Z drugiej strony jedność ekumeniczna .stanowi jedynie nadzieję wybiegającą w hipotetyczną przyszłość. Na czoło współczesnej dyskusji teologicznej wysuwają się zagadnienia eklezjologiczne. Czym jest w istocie Kościół, jakie są jego. cechy (notae ecciesiae)? Co musi do nich należeć, żeby Kościół był Kościołem? Na czym polega jedność Kościoła? Innymi słowy: w jakim zakresie muszą być uzgodnione stanowiska doktrynalne, aby stworzyć podstawę dla jedności. Wielu rozważa możliwość takiego niebezpieczeństwa, gdy SRK, wyposażona w autorytet władzy nad wieloma przejawami życia, stanie się Super kościołem światowym: co będzie, jeśli tak się stanie? W niektórych krajach dostrzegamy już obawy co do możliwych niebezpieczeństw zagrażających wolności religijnej tej mniejszości Kościołów, która nie przystąpiła do SRK. Niektóre państwa terenów misyjnych zachęca się do załatwiania spraw kościelnych tylko za pośrednictwem SRK, tak iż Kościoły nie reprezentowane w Radzie są czasem ignorowane lub, co gorsza, dyskryminowane. Dla przykładu można przytoczyć fakt, że na konferencji poświęconej sprawom teologicznym w Montrealu prof. Uniwersytetu w Pensylwanii, dr Ciaude Welsh, nawoływał: "Katolickość wzywa i zobowiązuje wszystkie Kościoły do wyrzeczenia i przeciwstawienia się wszelkim sekciarskim zapędom u siebie i. gdzie indziej..."16). Brak: 16) Tygodnik Powszechny, Kraków, 8.09.1963. określonej i jasnej teologii doprowadza ŚRK do stanu jej bezradności, Kościoły natomiast, które należą do tej organizacji, zobowiązane są w głównych zarysach do przestrzegania .dyrektyw wychodzących stamtąd. Zakazuje się prowadzenia wszelkiej misji na zewnątrz, aby uniknąć "wroga ekumenizmu", którym jest "prozelityzm". Zezwala się natomiast i zaleca, aby Kościoły prowadziły misje jedynie wewnątrz swoich organizacji. "Prozelityzm jest więc tu zdefiniowany jako używanie nieuczciwych środków w głoszeniu Ewangelii. Takiego prawa nie ma żaden człowiek, ani żadna instytucja. W oczach SRK jest to zasada teologiczna, ograniczająca wolność chrześcijan w ich świadectwie publicznym" 17). Daje się zauważyć ostatnimi laty, a szczególnie w okresie trwania II Soboru Watykańskiego, że SRK poświęciła wiele uwagi raczej rozbudzaniu dążeń ekumenicznych w Kościele rzymskokatolickim i rozwinięciu z nim dialogu, wszelka zaś akcja misyjno-ewangelizacyjna prawie ustała. "Małym soborem watykańskim" - nazwana została przez rzymskokatolików zwołana przez SRK IV Światowa Konferencja Komisji "Faith and Order" (Wiara i Ustrój), mająca na celu wypracowanie teologicznych podstaw i zasad zjednoczenia Kościołów, która odbyła się w Montrealu w r. 1963. Na konferencji tej poświęcono wiele uwagi pogłębieniu dialogu ekumenicznego z Watykanem. Przewodniczący konferencji, anglikański biskup Tomkins, oświadczył: "Aczkolwiek Kościół katolicki głosi pewne odmienne zasady ... to jednak nie można nie doceniać faktu podjęcia przez ten Kościół szczerego i przyjaznego dialogu z innymi Kościołami. Ta -nowa sytuacja we wzajemnym stosunku pomiędzy SRK ;a Kościołem rzymsko katolickim nakłada na organizację "Faith .and Order" obowiązek szukania nowych dróg i metod dla prowadzenia wszczętego dialogu"18). Ogarniając wizją przyszły "Kościół Powszechny" wiele uwalgi poświęcili obradujący w Montrealu zagadnieniom wyjaśnienia katolickości. Rektor uczelni protestanckiej w Kanadzie, dr H. Jbhnson, oświadczył: "Zanik kontrreformacyjnej teologii po stronie katolickiej musi spowodować zanik polemicznej teologii po stronie protestanckiej. Protestanci odkryli poprzez ruch ekumeniczny wspaniałą prawdę katolickości, która obejmuje i jednoczy wszystko. Głoszenie tej protestanckiej katolickości musi się stać naczelnym zadaniem teologii protestanckiej... Chrystus 17) G. Baum, W stronę jedności. Warszawa 1944, str. 198 :18) Tygodnik Powszechny, Kraków, 8.09.1963 przynoszący w swojej mocy zbawienie, jest katolicki... katolickość musi się stać bliską protestantom" 19). Biorąc pod uwagę klimat prorzymski, jaki panował na konferencji w Montrealu, zauważamy ożywienie udziału w tej konferencji obserwatorów i gości z ramienia Kościoła rzymskokatolickiego. Na temat dialogu z Rzymem wygłoszono w Montrealu kilka referatów. W jednym z nich dr Harms, pastor luterański z Hamburga, powiedział: "Stwierdzamy z zadowoleniem i wdzięcznością radykalne zmiany klimatu w stosunkach pomiędzy Kościołem rzymskokatolickim a innymi wyznaniami i dlatego pragniemy i prosimy, aby Kościół rzymskokatolicki uczestniczył w naszej ekumenicznej pracy teologicznej w ramach "Faith and Order" nie tylko przez oficjalnych obserwatorów, lecz również przez delegatów Kościoła" 20). W wyniku powyższych tendencji obserwatorzy watykańscy w Montrealu nie tylko byli dopuszczeni do zabierania głosu w dyskusjach, ale kilku z nich nawet pomagało w redagowaniu niektórych dokumentów. Licytowanie się w pochlebnych wypowiedziach, aby przypodobać się Rzymowi, jest znamienną cechą współczesnych teologów protestanckich. Jeden z nich, profesor Karl Barth, w artykule opublikowanym .podczas trwania sesji montrealskiej oświadczył: ,,Ulegając fascynacji, zrodzonej z łatwości obecnych kontaktów z Rzymem, wykazujemy brak realizmu. Czy nie byłoby lepiej, gdybyśmy z większą uwagą śledzili duchowe prądy nurtujące dziś Watykan? Czyż nie ma dziś protestanckich Ottavianich i czy to nie oni określają oblicze Kościołów chrześcijańskich? Co się stanie, gdy pewnego dnia Rzym prześcignie nas w dziele odnowy życia kościelnego? Możliwe, że więcej my musimy się uczyć od Rzymu, niż Rzym od nas...? Obawiam się, byśmy nie zostali zbytnio zdystansowani przez Kościół papieski, odzyskujący swój dynamizm. Czyż nie na tym polega zdrowa metoda postępowania chrześcijanina, że większe znaczenie przypisuje innym niż sobie, jest bardziej wymagającym od siebie niż od drugich? Czy Sobór katolicki nie może się stać okazją wymiecenia śmieci przed drzwiami naszego domu?" 21). Cytując zdanie kard. Bea arcybiskup Montrealu, kard. Lęger, oświadczył: "Kościół jest świadom nałożonego nań 19) Tygodnik Powszechny, Kraków, 8.09.1963 20) Tygodnik Powszechny, Kraków, 8.09.1963 21) Za, i Przeciw, Warszawa, 1.09.1963 JAJN ALSKI obowiązku przez wyraźny rozkaz Chrystusa - obowiązku miłości niosącej pomoc wysiłkom jego braci odłączonych, by mogli odnaleźć drogę, która prowadzi do tej pełności łask" 22). Cechą szczególną i charakterystyczną obrad montrealskich - to omawianie wielu takich problemów, które by ułatwiły jak najszybsze "porozumienie" z Watykanem. W roku 1965 centralny Komitet SRK zebrał się w Enugu w Nigerii. Na posiedzeniu tym istotnie sprawom stosunków z Kościołem rzymskokatolickim poświęcono wiele uwagi: ustanowiono stałe kontakty SRK z Watykanem. Pastor dr Lucas Vischer oświadczył: "Sytuacja, w jakiej znajduje się Kościół katolicki ... musi obchodzić także Kościoły nierzymskie..., nie mogą one obojętnie patrzeć na Kościół katolicki. Czy chcą tego czy też nie chcą, znajdują się w komunii także z Kościołem rzymskim. W ciągu ostatnich lat stosunki między nimi tak się pogłębiły, że ponowne zamknięcie się we Własnych sprawach wewnętrznych trzeba uważać za wykluczone" 23). Dalej dr Vischer, mówiąc o prawdziwej komunii ekumenicznej, która z dnia na dzień rozwija się i pogłębia, powiedział: "...gdybyśmy jednak nie weszli na tę drogę, to by świadczyło, że przeszkody są po naszej stronie, t j. Kościołów nierzymskich, gdyż Kościół rzymski jest całkowicie zdecydowany na dialog ekumeniczny i trudno by było uzyskać wyjaśnienie tej zasadniczej dyspozycji katolików, jeśli się jej nie weźmie na serio i jeśli się na nią nie odpowie" 24). Twierdząc, że "Kościół rzymskokatolicki podjął próbę mówienia w nowy sposób do świata współczesnego" - .sprawozdawca podkreślił, że Światowa Rada Kościołów nie powinna przeszkadzać w wysiłkach tego Kościoła. Widzi on triumf chrześcijaństwa we wspólnym działaniu, o tych zaś, którzy by działali inaczej i samodzielnie, powiedział: "Czyż nie muszą się one (Kościoły) nieustannie rumienić z powodu własnego braku duchowego bogactwa?" Wierząc w dobry i poprawny rozwój sytuacji, dr Vischer oświadczył, że "dialog i spotkanie z Kościołem rzymskim, oparte o szczere wyznanie prawdy, to nadzieja nasza na etap następny", ostrzegając przy tym SRK, aby nie schodziła z raz obranej drogi. Dyskusja, jaka wyłoniła się po tym referacie, doprowadziła do prawie jednomyślnej decyzji, w wyniku której podjęto rezolucję o powołaniu mieszanej "grupy roboczej" dla 22) Tygodnik Powszechny, Kraków, 8.09.1963 23) Znaki Czasu nr 4, Warszawa 1905 24) Znaki Czasu nr 4, Warszawa 1965 EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... 243 kontynuowania stałej współpracy ŚRK z Watykanem. W skład tej grupy weszło 8 przedstawicieli SRK, reprezentujących 4 główne nurty w łonie tej organizacji, tj. protestantów, prawosławnych, anglikanów i starokatolików. Natomiast Kościół rzymski ma być reprezentowany w tej grupie przez 6 przedstawicieli, których wyznaczy Watykan. Powołana grupa robocza ma zająć się szeregiem zagadnień, które mają być omówione w stałych kontaktach z Watykanem. Ich problematyka obejmuje następujące kwestie: 1) praktyczną współpracę na polu charytatywnym, społecznym i w sprawach międzynarodowych; 2) teologiczne studia w dziedzinie ekumenizmu; 3) problemy powodujące trudności między Kościołami, takie jak małżeństwo mieszane, wolność religijna czy prozelityzm; 4) problemy związane z misyjną pracą Kościołów. Zadaniem grupy roboczej będzie: "sformułowanie zasad i metod, którymi należy się kierować we wszelkiej przyszłej współpracy". W ostatnio wydanych przez Watykan dokumentach soborowych czytamy: "Z tego właśnie powodu decyzja Światowej Rady Kościołów i Stolicy Apostolskiej o powołaniu grupy roboczej, która ma się zająć zarówno rozważaniem możliwości podjęcia współpracy w sprawach interesujących obie strony, jak i prowadzenia dialogu na temat różnic, zasługuje na entuzjastyczne przyjęcie" ^). W wyniku osiągnięć nigeryjskich kard. Bea przybywszy do Genewy oświadczył: "rozpoczynający się okres w stosunkach między SRK, a Watykanem zaczyna nowy etap historyczny "w chrześcijaństwie26). Naturalnie droga do zupełnej jedności jest bardzo daleka, tym bardziej że teologia ekumeniczna dopiero przybiera •na sile rozwojowej: na razie jest żywiołowa i znajduje się na drodze wielu ustaleń. Obawa, jakiej nie kryje SRK, wynika z tego, że wielu teologów, nie zważając na opinię znacznej części chrześcijaństwa, dąży do zjednoczenia się z Rzymem za wszelką cenę. Ciągła rewizja poglądów SRK na Rzym i papiestwo zaczyna budzić zastrzeżenia Kościołów zrzeszonych w SRK, które obawiają się, że na skutek nowej sytuacji ekumenia reprezentowana przez SRK znalazła się naprawdę na śliskiej drodze, co w konsekwencji wiedzie do zaprzepaszczenia zdobyczy 25) W. M. Abbott, S. J. "The documents of Vatican II, New York, 1966, str. 369 26) Znaki Czasu nr 4, Warszawa 1995 244 JAN ALSKI Kościołów nierzymskokatolickich, wyzwolonych spod panowania papieskiego. Na Rzym i papiestwo wiele Kościołów zapatruje się nieufnie, a chęć "kroczenia razem" Światowej Rady Kościołów coraz to częściej jest poddawana poważnej krytyce teologów i Kościołów stojących na pozycji teologii skrypturystyczno-fundamentalnej. Po prostu nie okazują oni szczerego entuzjazmu dla rozwoju takiego ekumenizmu. W przeciwieństwie do teologii, liberalno-racjonalistycznej, upajającej się słowem "ekumenizm" bez zwracania uwagi, jaką zawiera ono treść lub źródło, z którego pochodzi, obawiają się oni, że w konsekwencji taka postawa wcześniej czy później doprowadzi ruch ekumeniczny w zasięg programu nakreślonego przez system watykański. Znany komentator protestancki Donald Gilliies w ciekawym komentarzu pisze: ,, Jednakże - mimo zaprzeczeń niektórych osób •- wydaje się mało prawdopodobne, aby unia z Rzymem nie miała być ostatecznym celem ruchu ekumenicznego, tak jak to rysuje się w umysłach większości jego przywódców. Rzym jest ostatecznym celem ruchu ekumenicznego. Istotnie, trudno obecnie sprawdzić, w jakim stopniu można temu zaprzeczyć" 27). Dr Henry van Duśsen, wpływowy przywódca SRK powiedział w New Delhi: "Nie można osiągnąć skuteczniej i zadowalającej ekumenizacji świata, zanim nie zostaną nią objęci katolicy rzymscy"28). Niektórzy wybitni działacze ekumeniczni twierdzą, że poważną przeszkodą w zbliżeniu się do Rzymu i połączeniu się z nim, jest Pismo Święte. Obecny sekretarz generalny, dr E. Blake, oświadczył kilkanaście lat temu: ",Jak długo słowo "solą scriptura" (wyłącznie Pismo św.) jest hasłem i deklaracją, tak długo nie można przerzucić żadnego mostu pomiędzy katolikami i ewangelikami" 29). W cytowanej książce Donald Gillies pisze: "W SRK zyskał bardzo na znaczeniu kierunek prorzymski. W ostatnich latach Rzym odniósł wiele sukcesów, pozyskując sobie wielu nieświadomych niczego, niezorientowanych protestantów, u których zaskarbił sobie wiele życzliwości. Słaby, zdeformowany Kościół protestancki, który na ogół porzucił idee swego zbawienia przez Boga, zaczął wołać do Rzymu: "Przyjdźcie i pomóżcie nam"! Omawiając zadowolenie Watykanu z istniejącej sytuacji czytamy dalej: "Wiele było rzeczy w New Delhi do zaobserwowania, które mogły zadowolić 27) Donald Gillies, Unity m the Dark, London 1964, str. 22 28) ChrisfiamAy today, 22^3.1981 29) Study m Theology, London 1932, str. 495 EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... 245 papiestwo i zachęcić je do większej aktywności. Dlaczego nie miałby Rzym udzielić swego poparcia ciału, które, jak się wydaje, wykonuje obecnie bardziej skutecznie dzieło rzymskie, niż mógłby to robić Rzym? Rzym wiedział dobrze, gdzie ma działać i jak ma działać dla wyciągnięcia z tego dla siebie korzyści" 30). Wiele trudności przysparzają ujednoliceniu działalności SRK indywidualne wizyty składane papieżowi przez przywódców kościelnych. Nader wielu z nich nie licząc się z postanowieniami i kierunkiem działania SRK, czynią posunięcia na własną rękę, mimo że są członkami SRK. Teolog katolicki, ojciec Bernard Leeming, w jednym z odczytów swoich powiedział: "Coraz bardziej, coraz więcej będą oni (nasi bracia odłączeni) zdawać sobie sprawę z tego, że potrzebują następcy św. Piotra i będą zbliżać się do niego stopniowo, nieuchronnie, coraz bliżej, za pomocą wizyt kurtuazyjnych, które przekształcają się w wizyty konsultatywne, te zaś w uznanie prymatu w kierowaniu i przewodnictwie"31). Potwierdzeniem tego może być wypowiedź arcybiskupa Canterbury, pierwszego przewodniczącego SRK, drą Fishera, który w r. 1957 oświadczył: "Powinniśmy widzieć Kościoły Anglii, Szwecji i Stanów Zjednoczonych oraz innych krajów złączone Wspólnie w jedno ciało. Gdyby papież chciał temu ciału przewodniczyć, powinniśmy wszyscy powitać to z uznaniem"32). Kościół rzymski traktuje niektóre posunięcia Kościołów zrzeszonych w SRK jako tęsknotę za Rzymem, co jest pośrednim przyznaniem się do grzechu za istniejący podział. Jedynie papiestwo w swoim nieustępliwym autorytecie może zapewnić "prawdziwą jedność". W takiej sytuacji teolodzy o zabarwieniach fundamentalno-skrypturystycznych chętnie powołują się dzisiaj na słowa Lutra, który w swoim czasie mówił o niektórych tęsknotach protestantów: "Będą to pierwsi, którzy potrafią nawrócić nawet diabła i pojednać go z Chrystusem... Berło Pańskie nie dopuszcza na żadne takie ustępstwa i związki. My musimy pozostać takimi, jakimi jesteśmy. Musimy iść prosto przed siebie i dlatego nie będziemy zmieniać zasad wiary, ani naszego praktycznego postępowania" 33). Przeciwnicy, pojednania protestanckiego z Rzymem już dzisiaj twierdzą: "Jest to prawda i to prawda uderzająca. SRK 30) D. GUllies, dz. cylt. słr. 24 31) The Buliwark, maj 1962 32) Church TimeS, London 31 maja 1957 33) Doktryna uapirawield!liwteruia" London 1961, sttr. 150-158 246 JAN ALSKI osiągnęła jeden ze swych celów, jeden z celów -współczesnego ekumenizmu: obalenie Reformacji. Protestantyzm miał swój dzień, ale obecnie, w naszych czasach, główną siłą napędową jest przechodzenie na stronę katolicyzmu, jak to potwierdza postępowanie SRK" ...Sprzeciwiając się udziałowi w SRK Kościołów ortodoksyjnych, które przejawiają ostatnio szczególnie silne tendencje prorzymskie, wielu teologów patrzy na tę sprawę w ten sposób: "Oczywiście, uznanie takich społeczności, jak ortodoksja wschodnia i Rzym, za Kościoły chrześcijańskie, jak to jest widoczne w konfesji, w przebiegu zjazdów i w toku wizyt kurtuazyjnych, oznacza poważne odejście od historycznego stanowiska protestanckiego. Kościoły te, jak to wyraźnie widać, oddaliły się od chrześcijaństwa apostolskiego, złamały i zniszczyły słowo Boże na skutek swych próżnych i bezowocnych tradycji..." 34). "Podstawa ekumenizmu wobec Kościołów ortodoksyjnego i rzymskiego jest sprzeniewierzeniem się Reformacji, jest wyzwaniem rzuconym reformatorom, oznacza bowiem, że Reformacja była błędem. A przecież błędy, przeciwko którym iprotestowali i walczyli reformatorzy, co w końcu doprowadziło do ich oderwania się od Rzymu, pozostały nadal błędami obowiązującymi w Kościele rzymskim. W rzeczy samej od XVI w. nagromadziło się w nim jeszcze więcej błędów, liczba ich uległa zwiększeniu, tak iż dzisiaj jest więcej niż kiedykolwiek powodów do separacji"35). "Jeśli teraz niektórzy nazywają Rzym kościołem siostrzanym, to okaże się, że wszelkie obiekcje w stosunku do Rzymu są bezpodstawne, separacja od Rzymu była szkodliwa, a reformatorzy byli schizmatykami, którzy zbłądzili i ponoszą odpowiedzialność za najbardziej grzeszne podziały w Kościele chrześcijańskim. Jeżeli jednak ocena katolicyzmu rzymskiego jest słuszna, to nasuwa się stąd wniosek, że ekumenizm jest ruchem nie tylko antyintelektualnym i pragmatycznym, ale co gorsza - antychrześcijańskim. Uznawanie Rzymu i wiązanie się z nim - to dowód uczestniczenia w jego błędach i winie"36). W cytowanej książce czytamy dalej: ,,Szeregi wyznawców protestantyzmu powinny otrzymać słowo przestrogi. Klimat ekumeniczny jest klimatem zabójczym, uspakajającym i prowadzącym do depresji. Jest to klimat, który pozbawia nas stopniowo naszego 34) D. Gillies, dz. cyt. str. 97 35) D. Gililies, dz. cyt. str. 98 36) D. Gillias, dz. cyt. str. 100 EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... 247 ewangelicznego zapału. Łagodne wiatry fałszywej doktryny kołyszą nas do snu, wolno, ale niezawodnie, kierują nas w stronę Rzymu. Sprawie prawdziwego protestantyzmu zagraża niebezpieczeństwo"37). Protestancki biskup J. C. Ryle powiedział: "Jedność w abstrakcji nie jest na pewno rzeczą doskonałą, ale jedność pozbawiona prawdy jest bezużyteczna. Pokój i jednolitość są piękne i cenne, ale pokój bez Ewangelii, pokój oparty na wspólnym episkopacie - nie zaś na wspólnej wierze - jest pokojem bezwartościowym, pokojem nie zasługującym w ogóle na miano pokoju. Gdy Rzym odrzuci dekrety trydenckie i uzupełnienia do spraw wiary, gdy formalnie wyrzeknie się kultu obrazów, kultu maryjnego i transsubstancjacji, wówczas dopiero - .nie wcześniej - przyjdzie czas na ponowne z nim zjednoczenie. Do tego jednak czasu istnieje przepaść pomiędzy nami i przepaści tej nikt nie może w uczciwy sposób pokonać. Aż do tego czasu wzywam wszystkich chrześcijan, aby przeciwstawili się z całej mocy tej idei ponownego zjednoczenia z Rzymem"38). Gdy obserwujemy, co się dzieje w wielu Kościołach protestanckich na tle "zbliżenia się do Rzymu", przypomina się znana wypowiedź adwentystycznej autorki, E. G. White, która już kilkadziesiąt lat temu pisała: "Romanizm dzisiejszy jako system religijny nie zgadza się z Ewangelią Chrystusa. Protestanckie Kościoły nie dostrzegają znaków czasu. Kościół rzymski sięga dalej w swych planach i przedsięwzięciach, używa każdej chytrości, aby rozszerzyć swój wpływ i spotęgować swoją moc w przygotowaniu się do okrutnego i zdecydowanego boju w celu ponownego zdobycia i zniszczenia wszystkiego, co zdziałał protestantyzm" 39). Dlatego w Światowej Radzie Kościołów .skrzydło podtrzymujące ducha Reformacji stale podnosi głos w jej obronie, aby osiągnięte zdobycze nie zostały zaprzepaszczone. Z okazji "Dnia Reformacji" w roku 1965 - roku zakończenia II Soboru Watykańskiego - włoscy protestanci opublikowali znamienny artykuł, w którym oświadczają: "Reformacja jest dziś bardziej konieczna niż kiedykolwiek, gdyż stanowi wyraz protestu przeciwko katolicyzmowi, który głosi całkowicie wypaczoną Ewangelię, przeciwko Kościołowi, który wynosi się ponad Chrystusa. Tym wszystkim, którzy z entuzjazmem witają lub chociaż by pozytywnie oceniają 37) D. Gillies, dz. cyt. str. 104 38) Knors Uinited, Lomdon 1959, str. 319 39) The Great Controversy, California 1950, 565-566. 248 JAN ALSKI ostatnie posunięcia Kościoła rzymskiego, podejmowane przezeń próby odnowy, mówimy bez złośliwości, lecz stanowczo: to są tylko złudzenia. Tym, którzy bezustannie rozprawiają o odnowie katolicyzmu, przypominamy, że obiektywnie rzecz biorąc, przepaść między Kościołem rzymskim a protestanckim jest dziś głębsza niż w XVI w. Musimy być dzisiaj ludźmi Reformacji. Możemy nimi być. Nasza reforma będzie miała ów ewangeliczny charakter, który odróżni ją od innych wyznań, jeśli tylko Bóg będzie dla nas naprawdę "potężną opoką". Tylko On!40). Wielu dzisiejszych teologów, nie mogąc się pogodzić ze stanem, jaki zaistniał w naszych dniach na drogach "ekumenizmu genewskiego" chętnie powołują się w swoich ostrzeżeniach pod adresem prądów prorzymskich na wezwanie apostoła Pawła: "Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał w łasce Chrystusowej, do innej Ewangelii... Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli" 41). 40) Gilnio Oointe, La Luce, 29.10.1961-5 41) Gal. 1,6; 5,1. B. Ekumenizm watykański - "Zjednoczenie w Kościele". Do ostatnich czasów ekumenizm rzymskokatolicki był Uważany za pojęcie sprzeczne w sobie. W rzeczywistości poczynając od roku 1922-23 hierarchia rzymska kierowała do swych wyznawców wiele przestróg i ostrzeżeń przed niebezpieczeństwami ekumenizmu, szerzonego przez protestantów przy współudziale anglikanizmu i częściowo prawosławia. W tej kwestii dobrze są znane encykliki: "Urbii arcano Dei" i "Eccłesiam Dei". Złożono wiele oświadczeń i napisano wiele artykułów, usiłujących podkreślić fakt, że rzymscy katolicy nie mogą przystąpić do ruchu ekumenicznego, ponieważ każda jedność chrześcijaństwa musi pokrywać się z planem Boga wobec Jego Kościoła, a Kościół rzymskokatolicki - w ich przekonaniu - stanowi jedyny Kościół realizujący ten plan nieomylnie, bezbłędnie. "...Kościół rzymsko-kat. reprezentuje odmienną koncepcję zjednoczenia chrześcijaństwa, uważając, że tylko on sam posiada prawdę EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... 249 objawioną i że jedność chrześcijan może nastąpić tylko w nim, przez integralne przyjęcie tej prawdy..."42). Dla katolicyzmu rzymskiego jedność oznaczała poprostu powrót niekatolików na łono "prawdziwego Kościoła". Dekret Świętego Officium z 1927 r. zabraniał katolikom Współpracy, łączenia się z niekatolikami i zbliżania do nich. W 1928 r. papież Pius XI w encyklice "Mortalium animis" wypowiedział się przeciwko fałszywej formie związku, głoszonej przez ruch ekumeniczny, potępiając go jako rzekomy "pan-chrystianizm", który nie może do niczego innego doprowadzić, jak tylko do rozkładu, do zniweczenia wiary, zaliczając ten związek do fałszywych religii. W 1948 r. przed zgromadzeniem w Amsterdamie, gdzie utworzono ŚRK, wydany został przez Święte Officium specjalny monit, czyli napomnienie. W oświadczeniu tym podkreślono dwie myśli: 1. katolikom nie zezwala się uczestniczyć w zebraniach wspólnych z niekatolikami bez zezwolenia właściwej władzy kościelnej i 2. ruch ekumeniczny został dość naiwnie wytłumaczony jako wyraz nostalgii za Rzymem i pragnienie powrotu do Kościoła macierzystego. Później, na początku roku 1950, Święte Officium w nowowydanej "Instrukcji" potwierdza swój pogląd na ruch ekumeniczny, uważając ,go po prostu za pewien etap na drodze do reintegracji Kościołów rozdzielonych z Kościołem rzymskokatolickim. W przeciwieństwie do tych oficjalnych poglądów watykańskich od pewnego czasu wśród inteligencji katolickiej rozwijał się bardziej liberalny nurt odmiennie ujmujący stosunek strony katolickiej do ekumenizmu. Od r. 1932 ojciec Pauł Couturier z Lyonu apelował o przyszłą jedność, którą należy osiągnąć głównie za pośrednictwem modlitwy. Karl Adam, czołowy niemiecki ekumenista katolicki, postulował tzw. "zbliżenie w miłości". Charles Boyer, specjalista od jedności katolicko-protestanckiej, zachęca "przyjęcie postawy dyplomatycznej". Wielki zasadniczy przełom w dotychczasowym "ekumenizmie" Watykanu nastąpił z chwilą, gdy na widownię wkroczył Jan XXIII, inicjator II Soboru Watykańskiego. Jego encyklika, zapowiadająca zwołanie Soboru, nabrała wielkiego rozgłosu. Cytując słowa Chrystusa o "jednej owczarni i jednym pasterzu" papież powiedział w encyklice: 42) Wielka Encyklopedia Powszechna, Warszawa 1966, t. III, str. 352 250 JAN ALSKI "Ta słodka nadzieja ośmieliła nas do tego, aby publicznie wyrazić nasz zamiar zwołania soboru ekumenicznego, w którym wezmą udział biskupi całego świata, aby omówić wielkie religijne zagadnienie czasów Współczesnych. Główny cel Soboru polega na tym, aby bardziej uwypuklić rozwój katolickiej wiary, odnowić chrześcijańskie życie wiernych i dostosować kościelną dyscyplinę do warunków naszych czasów. Sobór stanie się z pewnością wspaniałym przykładem wiary, jedności i miłości dla tych, którzy się oddzielili od tej apostolskiej stolicy. Przykład ten będzie łagodnym zaproszeniem do tego, aby tej jedności Szukali i ją znaleźli, o co Jezus Chrystus tak gorąco prosił siwego Ojca niebieskiego"43). Papież Jan XXIII mówiąc o stopniowym postępie na drodze do zjednoczenia nakreślił plan: a) najpierw zbliżenie (awicinamento), b) później spotkanie (riac-costamento) i c) doskonała jedność (unita perfetta). "Dla powrotu do jedności potrzeba jeszcze, by owa istniejąca już łączność wzrastała. Jedna i druga strona winna stwarzać coraz więcej punktów stycznych, tak by wreszcie rozdział stracił wszelkie znaczenie i doskonała jedność stała się rzeczywistością..."44). Dla realizacji celów ekumenicznych został przez papieża powołany przy Watykanie specjalny Sekretariat do Spraw Jedności Chrześcijan, pod którego kierunkiem został opracowany specjalny schemat ,,O ekumenizmie". Swoją encykliką i rozwinięciem idei ekumenizmu rzymskiego papież Jan XXIII położył na tym odcinku wielkie zasługi, usuwając w stosunku do innych Kościołów terminy: "heretycy, schizmatycy, odszczepieńcy", a nazywając ich mianem "bracia odłączeni" albo ,,bracia w Chrystusie". Realizując linię ekumenizmu Janowego, papież Paweł VI w przemówieniu swoim wypowiedział następujące słowa: "...jeśli nas, katolików, obciąża jakaś wina za to rozdzielenie, pokornie błagamy Boga o przebaczenie, a samych Braci, którzy by mogli się czuć przez nas skrzywdzeni, także o przebaczenie prosimy..." Składając to przeproszenie, papież Paweł VI nie omieszkał stwierdzić, "...że Kościół Chrystusowy jest jeden; następnie, że owo tajemnicze i widzialne zjednoczenie może być urzeczywistnione tylko w jedności wiary, w udziale tych samych sakramentów i we właściwej harmonii z jednym kierownictwem kościelnym. 43) Ad Petri Cathedram, 29.06.1959 44) H. Kling, Sobór i zjednoczenie, Kraków 1984, str. 209-210 EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... 251 Sobór dąży do ekumeniczności, jak się to określa, •całkowitej i powszechnej... Dziś świta nadzieja, jutro może rzeczywistość. Inaczej mówiąc, ten Sobór wzywając, licząc i zgromadzając w owczarni Chrystusowej owce, które się na nią składają i rzeczywiście z prawa do niej należą, otwiera bramy, podnosi głos i oczekuje tych, jakże licznych owiec Chrystusowych, których jeszcze w zagrodzie brakuje. A więc cechą charakterystyczną tego Soboru jest wzywanie, oczekiwanie i ufność, że w przyszłości wielu chrześcijan wiedzionych duchem braterstwa weźmie udział w jego prawdziwej ekumeniczności" 45). Wybitny "ekumenista" katolicki, biskup dr G. Baum, mówiąc o ekumenizacji katolicyzmu poszedł jeszcze dalej: "Wierzymy wszak, że Kościół katolicki jest jedynym prawdziwym Kościołem Jezusa Chrystusa i że nikt, Kto świadomie odmawia przynależności doń, nie może być zbawiony" 46). Zagadnienia ekumeniczne na II Soborze stały się hasłem i miarą rozstrzygania wielu problemów, co zresztą szczególnie zaznaczyło się w dyskusjach nad prawie wszystkimi schematami. Nic też dziwnego, że jednym z zasadniczych owoców III sesji Soboru było uchwalenie dokumentu •o epokowym znaczeniu - dekretu "O ekumenizmie" 47), składającego się z trzech zasadniczych rozdziałów: I. Katolickie zasady ekumenizmu, II. Wprowadzenie w życie ekumenizmu, III. Kościoły i wspólnoty kościelne, odłączone od Stolicy Apostolskiej. Dekret ten był bardzo starannie przygotowany, kilkakrotnie przeredagowany i stale retuszowany - dobierano nowe słownictwo i zabezpieczano się przed ryzykiem dwuznacznego interpretowania dokumentu. Odbyło się 14 różnych głosowań, nad wprowadzonymi zmianami. Świat chrześcijański z wielkim zainteresowaniem śledził dyskusję nad tym schematem, albowiem jak powiedział papież Paweł VI w przemówieniu do obserwatorów: "Nad przepaścią nieufności i sceptycyzmu został niemalże przerzucony most. Ta nasza fizyczna bliskość dowodzi i sprzyja wzajemnemu zbliżeniu, które niegdyś było wam nieznane"48). "Możecie stwierdzić, że Kościół katolicki 45) Przemówienie papieża Pawła VI na inauguracji II sesji Soboru Watykańskiego. 46) G. Baum, W stronę jedności, Kraków 1904, 6;t.r. 186 47) Dekret "O •ekumeniźmie" uchwalony przez II Sobór "Watykański 20.11.1965. 48) Przemówienie do obserwatorów na II Sobór Watykański, 29.09.1964. 252 JAN ALSKI jest gotowy do honorowego i poważnego dialogu..." Dekret głosi, że od "jednego jedynego Bożego Kościoła" odrywały ,się w ciągu wieków rozmaite społeczności, które dziś mają możność "przyjrzeć się Kościołowi na nowo" i do niego powrócić, a jeśli było coś niewłaściwego w "jedynym Kościele", to "pokornie prosimy - mówi dekret - o przebaczenie Boga i braci odłączonych, my sami odpuszczamy tym, którzy wobec nas są winni". Dekret rozróżnia Kościoły "bliższe" i "dalsze". Tymi bliższymi są Kościoły prawosławne, które z Kościołem rzymskim mają wiele wspólnych cech: wspólne sakramenty, sukcesję apostolską, ,,wspólny skarbiec wiary". Natomiast jeśli chodzi o tzw. wspólnoty kościelne powstałe na gruncie Reformacji, to proces dojrzewania ruchu ekumenicznego odbywa się powoli, a wzajemne zbliżenie będzie trwało dłużej - jak długo - dekret nie mówi. Należy przypuszczać, że zakończy się chyba wtedy, kiedy "wspólnoty" te zaimponują Kościołowi "wspólnymi cechami", kiedy zostaną usunięte różnice nie tylko natury historycznej, •socjologicznej i psychologicznej, ale różnice teologiczne w pojmowaniu "prawdy objawionej". Niemniej dekret podkreśla, że w tych wspólnotach jest wiele cech wspólnych, na przykład "wspólnoty te uznają Chrystusa, Szanują Pismo św". Również zagadnienia chrztu św. i Wieczerzy Pańskiej, praktykowane w tych Kościołach, dają prawo bez przeszkód należeć do Kościoła, "który posiada pełnię środków zbawienia, z których wszyscy mają prawo obficie korzystać". Dlatego papież, zwracając się do "braci jeszcze dziś odłączonych", powiedział na zakończenie III sesji: "Mamy również nadzieję, że ta sama nauka Kościoła spotka się z życzliwą i przychylną oceną ze strony braci chrześcijan, jeszcze od nas odłączonych, chcemy, by ta nauka, ujęta w pełnym świetle schematu "O ekumenizmie, zatwierdzonego przez Sobór, miała w ich duszach siłę miłosnego zaczynu, aby przejrzeli na nowo swe myśli i pozycje i bardziej zbliżyli się do naszej wspólnoty. Wreszcie, jeśli Bóg zechce, aby mogli się z nami w niej połączyć..." Znamienny dokument w postaci dekretu ,,o ekumenizmie" został uchwalony, nad przepaścią przerzucono pomost w stronę ,,braci odłączonych". Drugi Sobór Watykański dokonał poważnej zmiany stosunków kościelnych, nowa - w wyniku dyplomacji - atmosfera powiała z Rzymu, sytuacja poważnie się zmieniła. i można zaobserwować, że inicjatywę ekumeniczną przejął teraz Watykan, a grunt pod tę nową sytuację przygotowała. EKUMENIZM ZNAKIEM CZASu... R SRK, której znaczenie Rzym pragnie pomniejszyć i powiedzieć, że bez inicjatywy papieża i bez jego kierowniczej roli ruch ekumeniczny nie posiada większego znaczenia. Jest mało prawdopodobne, aby Rzym przystąpił do SRK, co wynika z ducha i treści dekretu "O ekumenizmie". Pragnie on "zjednoczenia w Kościele" (rzymskim). Kilkudziesięciu - w zależności od sesji - obserwatorów nierzymskich społeczności wyznaniowych było na Soborze obecnych. Wszyscy oni są jednomyślni w ocenie serdeczności, z jaką ich przyjmowano. Na porządku dziennym występował nowy, pojednawczy ton psychologicznego uspokojenia i odprężenia. Zmarły papież Jan XXIII w cytowanej encyklice "Ad Petri Cathedram" stwierdził: "Jesteśmy całkowicie świadomi i stanowi to dla nas wielką pociechę, że wśród tych religijnych społeczności odłączonych od Stolicy Piotrowej dał ostatnio o sobie znać duch dobrej woli, wybiegający naprzeciwko wierze katolickiej i katolickim zwyczajom, jak również towarzyszący mu coraz większy respekt dla Stolicy Apostolskiej. Miłość prawdy okazuje się w końcu silniejsza od uprzedzeń i podejrzeń"49). W sposób widoczny dokonuje się w oficjalnych poglądach Watykanu na tę kwestię stopniowa ewolucja: od otwartej wrogości do przyjacielskiego zainteresowania problematyką ekumeniczną. Dr Lucus Vischer, reprezentujący na Soborze SRK, oświadczył: "...już I sesja Soboru wykazała, jak silna jest wola kroczenia razem. Droga do tego celu jest długa. Jedno jest pewne: zaczęliśmy już zdążać tą drogą i zdążamy nią". Wybitny teolog katolicki H. Kung powiedział: "W związku z tym, my katolicy nie możemy lekceważyć faktu, że prawie wszystkie gminy chrześcijańskie pozakatolickie są zespolone w SRK. Nie możemy przeoczyć faktu, że mimo wszystkich podstawowych różnic SRK już dokonała wielkiego wkładu w dzieło zjednoczenia, i to nie przeciwko nam, ale dla nas - o ile rozumiemy sprawę we właściwy sposób"5"). W Kościele katolickim budzi .się przekonanie, że jedność powodowana i tworzona przez SRK jest w ostatecznym rachunku wymierzona nie przeciwko Rzymowi, ale dla Rzymu, jest jednością, która pewnego dnia może doprowadzić do zjednoczenia w ramach Kościoła rzymskokatolickiego. 49) Ad Petri Cathedram 50) H. Kung, Sobór i Zjednoczenie, Kraków 1994, str. 209 254 JAN ALSKI Niewątpliwie jedność organizacyjna jest odległa i należy do przyszłych pokoleń, ale współpraca i "kroczenie razem" są faktem już dzisiaj. Watykan jest przekonany, że zwycięży tylko taki ekumenizm, który propaguje zjednoczenie Wszystkich chrześcijan w Kościele wokół Piotra. "Jeśli coś się zmienia w Watykanie, to tylko formy, nigdy zaś treść - metody działania, ale nie cele"51). 51) Znaki Czasu nr 2, Warszawa 1984 C. Ekumenizm skrypturystyczny - Chrystus ostoją jedności". Jakie idee, cele i metody leżą u podstaw ekumenizmu skrypturystycznego? Jaki jest jego stosunek do dróg i celów ekumenizmu reprezentowanego przez Genewę czy Rzym? Oto pytania, nad którymi powinniśmy się poważnie zastanowić! Przez ekumenizm skrypturystyczny rozumiemy "jedność wiary", opartą na bezwarunkowym autorytecie Słowa Bożego, gdzie Chrystus Pan jest jedyną drogą, celem, prawdą i ostoją pojednania; wysiłki nie opierające się na fundamencie Słowa Bożego nie służą bynajmniej sprawie jedności wszystkich chrześcijan i stanowią fałszywą służbę. "Jedność sklecona rękami i umysłami ludzkimi byłaby kruchym tworem" 52) - powiedział bp. dr A. Wantuła - uczestnik III kongresu ekumenicznego w New Delhi. Dlatego też konfrontując dotychczasowe osiągnięcia światowego ruchu ekumenicznego z wyrokami Słowa Bożego, pragniemy zwrócić uwagę na współczesny ekumenizm, co w nim się przejawia "ludzkiego", a co "Bożego". Jakie nadzieje wiążą się z okresem, w którym ruch ten stał się wielkim znakiem czasu naszych dni, oraz jakie budzą się obawy? Wierzymy, że Bóg ma swój Kościół w każdym stuleciu i że objawiona prawda - "przykazania Boże", jak również "wiara Jezusa" 53) - są jedyną platformą jedności w chrześcijaństwie. Prawdziwej jedności chrześcijańskiej nie można osiągnąć za pomocą soborów, federacji, przetargów teologicznych, fuzji Kościołów, ani też w drodze użycia siły, stosowaniem 52) Na drodze .do zjednoczenia chrześcijaństwa, str. 34 53) Ob j. 14,12 EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... 255 władzy apostolskiej czy też manewrów dyplomatycznych, ale jedynie poprzez krew Jezusa Chrystusa, który pojednał człowieka z Bogiem i uczynił Swych wiernych wyznawców współobywatelami królestwa Swojego, "...ostatecznie bowiem rozstrzygającą instancją w rozmowach teologicznych winien być głos Pisma Świętego. Ono zawiera bowiem najstarsze, najistotniejsze i najbardziej wiarygodne Jądro chrześcijaństwa" 54) - powiedział wybitny współczesny ekumenista, dr A. Wantuła. Jedność taką można osiągnąć wynosząc wszystkie nauki Pisma św. ponad ludzkie tradycje i upodobania, które .powodują podziały wśród wierzących. To duch miłości, Słowo Boże, świadectwo apostolskie i nauka wiecznotrwałej Ewangelii przyniosły jedność pierwotnemu Kościołowi. Chrystus ustanowił Kościół duchowy, Kościół ten ma charakteryzować niewidzialną jedność poprzez osobiste obcowanie z Chrystusem oraz jedność widzialną, braterstwo wiernych, przyjmujących prawdę objawioną w Słowie Bożym. "Wola zadeklarowana przez Boga jest jedyną prawdziwą podstawą jedności chrześcijańskiej" 55). Teoretyczną i praktyczną podstawę teologiczną współczesny ruch ekumeniczny czerpie (jak już wspomniałem): z hasła zapisanego na swoim sztandarze: "Ut omnes unuin sint" - "Aby wszyscy byli jedno"46) oraz listu ap. Pawła do Efezjan: "Starając się zachować jedność ducha w spójni pokoju" 57). Ekspozycje tych tekstów kierują do tego czasu,. miejsca i ludzi, za których modlił się Chrystus i których napomina ap. Paweł. Jest to ściśle określona grupa wierzących o pewnych i konkretnych cechach charakterystycznych. Wierzą oni w pewne zasady i nauki i pojęli sens odrodzenia się człowieka dzięki działaniu Ducha Świętego. Są to ludzie, którzy "przyjęli Jego słowo", Jego nauki, przyjęli Chrystusa Pana jako swego osobistego Zbawiciela, stali się podatni na ożywczą moc Ducha Świętego, w mocy którego mieli zanieść Ewangelię "aż po wszystkie krańce ziemi"58). Drugą charakterystyczną cechą prawdziwej jedności, o której nauczają Pan nasz i ap. Paweł, jest raczej coś, co już istnieje, a nie coś, co ma się dopiero wytworzyć. Przemożne 54) Na drodze do zjednoczenia chrześcijaństwa, str. 39 55) J. iJawmnce, Twarde fakty o jedności, str. 9 ang. 56) Jan 17,21 57) Efez. 4,3 58) Dzieje Ap. 1,8 "256 JAN ALSKI znaczenie ma rodzaj jedności, o której się mówi. Jest to zasadnicza jedność duchowa pomiędzy tymi wszystkimi, W których Bóg zaszczepił nowe odrodzone życie. Jest to więc coś, co Bóg stworzył: jedność. Innymi słowy, powyższe kluczowe teksty dzisiejszego ekumenizmu nie mówią o zewnętrznej organizacji Kościoła widzialnego. Modlitwa naszego Pana o jedność pomiędzy poszczególnymi uczniami Chrystusowymi, .nie może być zagubiona w dążeniu z pasją do jedności pomiędzy poszczególnymi organizacjami kościelnymi. W rzeczywistości tymi, którzy mają tworzyć jedność stopioną życiem, wiarą i duchem są ludzie poświęceni w prawdzie stąd wynika jedność ducha i wiary oraz jedność celu. Poświęcenie w prawdzie jest warunkiem pełnej jedności. Zachodzi poważna obawa, że drogi i cele, jakie przyświecają SRK czy też Watykanowi, już dzisiaj wykazują, swą odmienność, a normy i zasady, jakie towarzyszą tym wysiłkom nie pokrywają ,się z metodami i środkami, jakie Chrystus Pan, z miłości do Swoich naśladowców, przedstawił w Swojej arcykapłańskiej modlitwie. Na taką sytuację wpływa wiele czynników, a m. in. fakt, że "solą soriptura" nie zawsze jest normą w kształtowaniu nowej doktryny i praktyki ekumenicznej. Autorytet Biblii jest często odkładany, poświęcany na rzecz praktyki. W takim wypadku do głosu dochodzą teolodzy o zabarwieniu liberalno-racjonalistycznym, którzy nie mają ani wzoru, ani standardu swego postępowania. Poglądy ich zdążają do tzw. chrześcijaństwa uniwersalistycznego, z podkreśleniem myśli, że obojętnie kto do jakiego Kościoła należy, ważnym jest, aby był "chrześcijaninem". Prawdą jest, że tendencja do kolektywizmu w naszej epoce występuje również w świecie religijnym i temat jedności Kościoła chrześcijańskiego niesłychanie absorbuje współczesnych. Może z wyrachowania, może ze szczerej chęci jedności, wobec faktu istnienia licznych ugrupowań religijnych, uformowany został ruch, którego znaczenia nie można nie doceniać. Wiele osób jest zdania, że nic nie przynosi chrześcijaństwu więcej zła, niż podziały istniejące w jego łonie. Osoby te dokładają wszelkich starań, aby przywrócić jedność czasów apostolskich. Niedawno zakończony II Sobór Watykański uczynił bardziej aktualnym to zainteresowanie i wywołał wszędzie różne komentarze, w zależności od ich źródła. Zanim zajmiemy EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... 257 się realizacją tej jedności, chcielibyśmy postawić pierwsze pytanie: dlaczego doszło do rozdziału w Kościele Chrystusowym? W wielu tomach opisano tę długą, często bolesną historię, której początki znajdujemy w listach apostolskich. Ap. Paweł pisał do Galacjan: "...są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusową" 59). Także ap. Piotr przepowiadał: "...wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki"60). Również Jan, apostoł miłości, zapowiada "przyjście antychrystów"61), wywodzących się z chrześcijan. Apostołom udało się, dzięki umiłowaniu nauki Jezusa, zahamować częściowo próby rozłamu. Na nieszczęście inaczej się działo w wiekach późniejszych. Gdy w IV wieku ustały prześladowania, fałszywe doktryny rozpowszechniły się w Kościele sprzymierzonym z państwem, a więc z poganizmem. Ci, którzy chcieli przeciwdziałać temu przestrzegając nadal nauki Bożej, często siłą byli zmuszani do milczenia, a zakaz czytania Słowa Bożego przyczynił się niemało do utrzymania rzeszy chrześcijan w nieświadomości prawdziwych wymagań Bożych. Ale zawsze byli świadkowie prawdy, ludzie oddani wierze Jezusa Chrystusa. Długo nie mogli przebić mroku średniowiecza, stało się to dopiero wtedy, gdy prądy Reformacji dotarły do wszystkich krajów Europy. Kler oficjalnie zakwalifikował poszukiwania czystej nauki jako herezję i w ten sposób zrodziły się podziały w łonie Kościoła, odeszli od niego ci, którzy powoływali się na jedynego Mistrza, Jezusa Chrystusa. Czy Chrystus pragnął jedności swego Kościoła? Oczywiście, Chrystus nakazał jedność Swego Kościoła. W modlitwie kapłańskiej, testamencie duchowym Mistrza, to gorące pragnienie powtórzone jest wiele razy: ,,A ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby BYLI JEDNO, jak my jedno jesteśmy" 62). "Zachowaj w imieniu Twoim tych, których mi dałeś, ABY BYLI JEDNO, jak my" 63). Na czyją korzyść była ta modlitwa Jezusa do Ojca? Najpierw powiedział: ,,Objawiłem imię Twoje ludziom, których mi dałeś ze świata; Twoimi byli i mnie ich dałeś, I STRZEGLI SŁOWA TWOJEGO"; następnie: "Albowiem dałem im słowa, któreś mi 59) Gal. 1,7 60) 2 Piotra 2,1 61) 1 Jana. 3,18 62) Jan 17,,23 63) Jan 17,11 258 JAN ALSKI dał, ONI JE PRZYJĘLI".64) Chrystus usilnie prosi Ojca o prawdziwą jedność tych, którzy ZACHOWUJĄ JEGO SŁOWA, a nie tych, którzy noszą imię chrześcijan, lecz nie zachowują przykazań Bożych. Ci, którzy mają jedną i tę samą wiarę w nienaruszalność Słowa Bożego, zachowują to samo (posłuszeństwo Jego przykazaniom, realizują jedność bez wysiłku. Zgromadzenie wierzących na ziemi nosi nazwę Kościoła lub wspólnoty religijnej. Znana pisarka adwentystyczna E. G. White pisała: "Kościół jest środkiem wybranym przez Boga dla zapoznania ludzi ze zbawieniem. Ustanowiony po to, aby służyć, ma za misję głoszenie Ewangelii. Od początku Bóg postanowił przez Kościół okazać pełnię swojej potęgi i Kościół jest Szafarzem bogactwa łaski Chrystusowej. W rezultacie miłość Boża objawi się przez Kościół w sposób mocny i stanowczy; Bóg uczyni ze swoimi świadkami sojusz, który łączy Kościół ziemski z Kościołem niebieskim"65). Nie chodzi o porzucenie Kościoła, o stanie z dala od niego. Obowiązkiem każdego dziecka Bożego jest szukanie Kościoła, który jest w zgodzie z naukami Bożymi, Kościoła, który odpowiada charakterystyce danej przez samego Chrystusa, Kościoła, który żadnym autorytetem nie zastępuje autorytetu Boga. Apostoł Paweł mówi o stosunkach między Kościołem a jego zwierzchnikiem - Chrystusem - głową ciała, to jest Kościoła. "Bo mąż jest głową żony, jak Chrystus głową kościoła, ciała, którego jest Zbawicielem" 66). Aby życie utrzymało się w istocie ludzkiej, głowa i ciało są nierozdzielne, ciało działa według rozkazów głowy, jedność, jaką Bóg pomyślał dla człowieka, jest pełna i niepodzielna. Pierwsze z tych twierdzeń przedstawia Jezusa jako początek wszechrzeczy: "...wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone. On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na nim jest ugruntowane. On także jest głową ciała, Kościoła: On jest początkiem. ...Ponieważ upodobał sobie Bóg... żeby przez niego wszystko, co jest na ziemi i na niebie, pojednało się z nim dzięki .przywróceniu pokoju przez krew krzyża jego" 67). Ponieważ Chrystus jest początkiem i realizacją wszystkich 64) Jan 17,6.8 65) E. G. White, Działalność apostołów, Warszawa 1961, str. 7. 66) Efez. 5,23 67) Kol. 1,16-20 259 EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... rzeczy na ziemi i na niebie, jest też, rzecz naturalna, głową Kościoła i nikt nie może pretendować do zajmowania tego stanowiska. Aby stworzyć obecnie jeden Kościół chrześcijański, trzeba by od nowa zbadać skrupulatnie naukę Chrystusa w jej pierwotnej czystej formie i przywieść do niej wszystkie Kościoły, powołujące się na Jego imię. Nasz wiek niestety w ten sposób jedności nie pojmie. Do wyprawy krzyżowej zachęca się w dzisiejszych czasach narody, które zachowały wolność sumienia. Nie będziemy analizować sprężyn tej sprawy, jakkolwiek byśmy mogli to uczynić. Są one daleko więcej interesem i polityką niż religią. Szuka się więcej w tej jedności nowej siły, niż głębokiego zrozumienia Pisma św., siły, która by mogła przeciwstawić się szerzeniu materializmu i sekularyzacji społeczeństwa. Znawca dróg i celów współczesnych dążeń ekumenicznych, dr B. B. Beach, pisze: "Podziały nie stają się mniej rzeczywiste wówczas, gdy zaciera je ekumeniczny lakier. Współpraca na polu działalności społecznej, modlitwy i międzywyznaniowego dialogu może łatwo przekształcić się w coś, co by miało zastąpić prawdziwe świadectwo chrześcijańskie. Czy nie ma w tym niebezpieczeństwa, że szukanie dróg, prowadzących do zjednoczenia, a wynikających nie tyle z żarliwego pragnienia jedności duchowej, nie tyle z tęsknoty za jedną wiarą w Chrystusa, ile z chęci wspólnego przeciwstawiania się groźbie materializmu i zeświecczenia, nie minie się z właściwym celem? W rzeczy samej sugeruje się, że opozycja wobec postępującego zeświecczenia i przybierającego na .sile materializmu powinna doprowadzić do ukształtowania wspólnego związku wyznaniowego katolicko-protestanckiego: Ale jedność, jakiej pragnie Chrystus, nie pojawi się bynajmniej w wyniku zawarcia przymierza przeciwko zeświecczeniu. Pan pragnie jedności, ale nie jedności przeciwko komukolwiek lub czemukolwiek. Dla niektórych entuzjastów ekumenii jedność stała się już nowym dogmatem naruszającym proporcje, bo ważniejszym od samej wiary. Modlitwa naszego Pana o jedność pomiędzy poszczególnymi uczniami Chrystusowymi może zostać zagubiona w dążeniu z pasją do jedności pomiędzy poszczególnymi organizacjami kościelnymi. W rzeczywistości ci, którzy mają być jednością stopioną życiem, są "uświęceni przez wiarę" (Jan 17,17.19), skąd też wynika jedność ducha i wiary oraz jedność 260 JAN ALSKI celów" 68). "Istotnie byłoby rzeczą pożądaną, aby władza religijna utrwaliła się w dzisiejszym zmaterializowanym świecie, lecz trzeba, żeby zatriumfowała dzięki własnej broni, jaką jest miłość, zrozumienie, potęga słowa, a nie przez siłę brutalną, materialną, wojenną, jaką jest wszelka władza niszczycielska" 69). Zanim nastąpi ta szczęśliwa chwila - nadzieja wszystkich chrześcijan - pozostańmy w zgodzie ze .słowami Chrystusa, który mówi: "Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej. Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego. To wam powiedziałem, aby radość była w was, i aby radość wasza była zupełna. Takie jest przykazanie moje, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was miłowałem. Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za .przyjaciół swoich. Jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję" 70). Różne Kościoły, indywidualnie lub zespołowo, podnoszą w tej sprawie swój głos. Dają znać o .sobie, że są, że istnieją i działają, proponują swoje rozwiązanie nabrzmiałych problemów, nie wahając się twierdzić, że właśnie ich pogląd, ich doktryna i ideologia są najlepsze, trwałe i najistotniejsze. Wrzawa i szum w oferowaniu idei i rozwiązań powodują często wielkie zamieszanie i dezorganizację. Szczególnie wielkie spustoszenie czyni się wtedy, kiedy występuje się w imię ideałów wyższych, świętych, jedynych, w obronie chrześcijaństwa i jego zbawienia, a głos i teoria są sprzeczne z odwiecznymi prawami i prawdami Bożymi. Gdy bacznie i uważnie przyjrzymy się wydarzeniom naszych dni - zjawiskom zachodzącym w łonie dzisiejszego chrześcijaństwa, gdy przysłuchamy się głosowi dwu wielkich ośrodków, jakimi są Genewa - siedziba Światowej Rady Kościołów - i Watykan - siedziba papiestwa - ośrodków często rywalizujących z sobą, zauważymy rzecz niecodzienną: ośrodki te ożywiły swoją działalność i jak nigdy dotąd dają znać o sobie. Zarówno w skali poszczególnych krajów jak i całego świata, odbywają się zjazdy i konferencje, 68) B. B. Beach, Znaki Czasu nr 4, Warszawa 1984 69) PQMtique du genre humain, Espirit, marzec 1960 70) Jan 15,13-14 261 EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... synody i narady, mające na celu mobilizowanie wysiłków w upowszechnieniu swojej racji lub poszukiwaniu dróg, które by pozwoliły wrócić do źródeł, do Boga. Nie wątpliwie pewien zryw nastąpił, zaznaczyło się ożywienie i poznawanie wzajemne. Ale jaki jest tego rezultat, jakie są wyniki i osiągnięcia? W zasadzie niewielkie! Powstaje pytanie, dlaczego? Dreptanie w miejscu i dezorganizacja, jaka powstała wśród chrześcijaństwa, nie dają żadnej gwarancji wyjścia z impasu. A przecież wyjście jest! I to wyjście wspaniałe! Musimy na nowo wsłuchać się w głos Boży, który mimo wielkiego gwaru jest słyszalny. "I SŁYSZAŁEM INNY GŁOS Z NIEBA MÓWIĄCY..." 71). Głos ten powinien być przewodnikiem naszego życia, postępowania i działania. Do głosu tego powinniśmy się przyłączyć i wzmacniając jego siłę zezwolić mu na potężne działanie. Głosem, który dzisiaj powinien przemawiać do współczesnych, jest głos Ewangelii, głos Jezusa Chrystusa. Zbawiciel, mówiąc o znakach, faktach i wydarzeniach dotyczących naszych dni, powiedział: "I BĘDZIE GŁOSZONA TA EWANGELIA O KRÓLESTWIE ...NA ŚWIADECTWO WSZYSTKIM NARODOM..."72). Najbardziej charakterystyczne w tej wypowiedzi Chrystusa jest zaakcentowanie faktu, że głoszenie "tej Ewangelii" odbywać się będzie tuż przed Jego powtórnym przyjściem. Powstaje pytanie: jaka to jest "ta Ewangelia", która ma być głoszona w naszych dniach? Po czym możemy poznać, że to jest "ta", a nie "inna", która ma być zwiastowana wszystkim narodom? W innej proroczej wizji odnoszącej się do czasu, w jakim żyjemy, a opisanej w ostatniej księdze Pisma św., Objawieniu św. Jana, czytamy: "I WIDZIAŁEM ANIOŁA, LECĄCEGO PRZEZ ŚRODEK NIEBA, KTÓRY MIAŁ EWANGELIĘ WIECZNĄ ABY JĄ ZWIASTOWAĆ MIESZKAŃCOM ZIEMI I WSZYSTKIM NARODOM, I PLEMIONOM, I JĘZYKOM, I LUDOM..."73). Z tego znamiennego tekstu dowiadujemy się, że chodzi tu o "EWANGELIĘ WIECZNĄ". To znaczy nie jakieś novum, ale 71) Obj. 18,4 72) Mat. 24,14 73) Obj. 14,6 262 JAN ALSKI prawdę od wieków objawioną. Dzisiejsze chrześcijaństwo, zamiast prowadzić bezużyteczną polemikę angażującą sztaby teologów, których racje są często sprzeczne i dalego odbiegają od "ewangelii wiecznej"; powinno na nowo przyjrzeć się "prawdom wiecznym" objawionym przez Boga, a nie ludzi. Dzisiejsza teologia dochodzi nieraz do straszliwych absurdów, które wypaczają wiele podstawowych prawd biblijnych, wypaczają podstawowe zasady prawdy i wolę Bożą, objawioną dla zbawienia człowieka. Zamiast głosić całemu światu tę radosną nowinę, jaką jest "Ewangelia wieczna", hierarchowie i przełożeni dzisiejszego chrześcijaństwa tracą energię na sprawy, które zagłuszają głos Boży, a wierzącym przynoszą niewiele pożytku. Czy nie jest to trwonieniem cennego czasu i wypaczeniem sensu Słowa Bożego? Żyjąc w ciekawym i brzemiennym w wydarzenia XX wieku, musimy ocknąć się i spojrzeć na rzeczywistość, zastanowić się głęboko nad tym, jaki jest nasz stosunek do "wiecznej Ewangelii", jaki jest nasz stosunek do wszystkich prawd objawionych w Słowie Bożym. Dopóki Pismo św. w całości nie stanie się programem w rozwiązywaniu dzisiejszych problemów w chrześcijaństwie, dopóki niektóre księgi i prawdy, zawarte w nich, będą lekceważone, dopóty Kościoły będą trwać w wielkim chaosie. Dlatego, aby zrozumieć lepiej czas w którym żyjemy, musimy sięgnąć po światło, które oświetli mroki naszych dni, a tym światłem, jakże często lekceważonym przez niektóre Kościoły, jest księga proroka Daniela i Objawienie św. Jana. Nasuwa się pytanie: po czym mamy poznać "Ewangelię Wieczną"? Odpowiedzią są słowa Chrystusa, który w nowotestamentowym zleceniu nakazał swoim naśladowcom: "IDŹCIE I CZYŃCIE UCZNIAMI WSZYSTKIE NARODY... UCZĄC JE PRZESTRZEGAĆ WSZYSTKIEGO, COM WAM PRZYKAZAŁ; A OTO JAM JEST Z WAMI PO WSZYSTKIE DNI AŻ DO SKOŃCZENIA ŚWIATA"74) Treścią "Ewangelii Wiecznej" są nauki, które Chrystus nam "przykazał", nauki, które nie stoją w kolizji z Jego prawdami i Jego wolą. Przestrzeganie tych praw, których Chrystus przestrzegał - to niesienie światu takiej Ewangeli, jaką ongiś niósł On Sam, będąc na ziemi w czasie pierwszego adwentu. Przeprowadzając ścisłą egzegezę powyższego tekstu wyraźnie dostrzegamy, że Chrystus Pan kładzie nacisk na treść 74) Mat. 28,19.20 EKUMENIZM ZNAKIEM CZASU... 263 Ewangelii, którą On głosił, co ma się dziać "po wszystkie dni". To znaczy, że Zbawiciel przewidywał, iż w naszych domach będzie kazana Ewangelia nie ta, którą On zlecił, nie "Ewangelia Wieczna", nie ta, której On nauczał. Im bliżej przyjścia Chrystusa Pana, tym zlecenie Jezusowe i głos niebios intensywniej będą przemawiały do tych, którym miłość Chrystusa, zbawienie własne i bliźnich leży na sercu. Chrześcijaństwo, które lekceważy nakaz Boga i nie wsłuchuje się w Jego głos, jest narażone na wielkie niebezpieczeństwo. Prawdziwi naśladowcy Chrystusa muszą być nosicielami prawdy Bożej i głosić ją coraz potężniej, z wielkim poświęceniem. W sercu wierzącego powinna pałać tak wielka i bezgraniczna wiara w zwycięstwo i triumf Ewangelii Wiecznej, żeby nic go •nie mogło powstrzymać od jej głoszenia. W życiu chrześcijanina naszych czasów musi przejawiać się nie tylko głęboka i wielka wiara, ale także poświęcenie dla sprawy zleconej przez Pana. Biorąc pod uwagę ważność czasu, wypełnianie się proroctw i znaków czasu, powinniśmy uważnie wsłuchiwać się w głos Boży, który jest nazwany głosem "z nieba mówiącym", a niezaprzeczalny fakt zbliżającego się przyjścia Jezusa Chrystusa powinien ożywić nas do niebywałej potęgi. ZaWsze stosuje się do nas rozkaz niebios, który ongiś skierowany był do proroka Jonasza: "WSTAŃ, IDŹ, WOŁAJ..."75) Bóg nawołuje, abyśmy "Wstali", "abyśmy się ze snu ocucili" 76). A jeśli to uczynimy, wówczas nie wolno nam stać w miejscu. Musimy iść stale (naprzód tam, gdzie Bóg nas posyła. Musimy iść i "wołać", kazać Ewangelię, "ucząc ich przestrzegać wszystkiego", co Chrystus Pan przykazał, "a to tym bardziej, że się ten dzień przybliża" 77). Nadzieja i wiara w powtórne przyjście Chrystusa jest motorem działania Jego wiernych naśladowców. Zwiastowanie "tej Ewangelii na całym świecie powinno być naczelnym hasłem chrześcijaństwa. Poselstwo o drugim adwencie jest poselstwem ponadkonfesyjnym, poselstwem skierowanym do wszystkich "narodów, pokoleń i języków" - poselstwem prawdziwie ekumenicznym, zgromadzającym lud, który idzie wszędzie i odważnie za głosem Chrystusa Pana 75) Jonasz 1,2 76) Efez. 5,14 77) Hebr. 10,25 JAN AlSKI tworząc "JEDNĄ OWCZARNIĘ"78), pod przewodnictwem "jednego pasterza". I BĘDZIE GŁOSZONA TA EWANGELIA...79), aby wszyscy "JEDNALI SIĘ Z BOGIEM..." 80), a wtedy zgodnie z założeniem ekumenizmu skrypturystycznego nastąpi prawdziwa "oikoumene". "Potem widziałem, a oto tłum wielki, którego nikt nie mógł zliczyć, z każdego narodu i ze wszystkich plemion i ludów, i języków, którzy stali przed tronem i przed Barankiem, odziani w szaty białe, z palmami w rękach swych. I wołali głosem donośnym, mówiąc: Zbawienie jest u Boga naszego, który siedzi na tronie, i u Baranka"81). 78) Jan 10,16 79) Mat. 24,14 80) 2 Kor. 5,20 81) Obj. 7,9-10 Tadeusz Adwentowicz. Adwentyzm, jego istota i dzieje. Wzrost zainteresowań współczesnego człowieka religią jest znamiennym rysem teraźniejszościi. I chociaż człowiek współczesny nie staje się przez to bardziej religijny i wierzący, nie chce on pozostawiać poza zasięgiem swej świadomości i badań dziedziny, jaką jest religia. Do spopularyzowania tych zagadnień w naszej epoce przyczynił się z jednej strony rozwój nauk biblijno-archeologicznych i religioznawstwa świeckiego, a z drugiej strony - współczesny ekumenizm. Szczególne zainteresowania budzą opracowania analityczno-syntetyczne, pozwalające - jakby jednym spojrzeniem - objąć całokształt wierzenia, praktyki, struktury danej wspólnoty religijnej. Wartość tego rodzaju opracowań, w pewnym sensie encyklopedycznych, ceniona jest w dziedzinie religijnej nie mniej niż w innych, zwłaszcza zaś tam, gdzie zjawisko staje się widoczne i nabiera znaczenia. Adwentyzm jest chrześcijańskim ruchem religijnym, nawiązującym do autentycznej myśli ewangelicznej czasów apostolskich, do nauk i haseł reformatorów oraz teologów i myślicieli, dla których najwyższym autorytetem było Pismo św., a ideałem - powrót do wiary w jej oryginalnej czystości i pięknie. Konfesyjnie adwentyzm należy do protestanckich wspólnot religijnych, natomiast doktrynalnie reprezentuje teologię fundamentalną, zwaną także teologią biblijną, mającą za jedyną podstawę wiary Pismo św. Czerpiąc z tego źródła Objawienia Bożego, adwentyzm głosi biblijne zasady wiary, w szczególności wiarę w Boga w Trójcy Świętej Jedynego, niebieskie i jedyne orędownictwo Chrystusa oraz poszanowanie zarówno dla Zakonu jak Ewangelii, jako dwóch różnych, lecz nieodłącznych aspektów ekonomii zbawienia. Wychodząc .266 TADEUSZ ADWENTOWICZ .z założenia powagi czasów dzisiejszych zwraca ze szczególnym •naciskiem uwagę na biblijno-proroczy realizm dziejowy, aktualizujący w coraz wyższym stopniu naukę o powtórnym przyjściu Chrystusa. Dlatego "błogosławiona nadzieja" apostołów, czyli prawda o drugim adwencie - o bliskiej paruzji Pana - należy, obok nauki o przykazaniach Bożych i zbawieniu z łaski przez wiarę, do zasad programowych, które wraz z pozostałymi prawdami apostolskimi tworzą religijną doktrynę współczesnego adwentyzmu. Doktryna ta streszcza się w w trójanielskim poselstwie z Objawienia św. Jana, stanowiącym orędzie Boże do ludzi, narodów i ludów, rozpoczynającym się słowami: "Bójcie się Boga i chwałę mu dajcie..." (Obj. 14,6-13). Jako społeczność religijna tworzy adwentyzm Kościół o określonej nazwie i ustroju celach i środkach działania. W swym religijnym posłannictwie rozwija, poza elementami natury religijnej, wartości i treści humanistyczno-społeczne. Dzisiaj już adwentyzm nie jest zjawiskiem jednego kraju, czy kontynentu; przedstawia ruch ogólnoświatowy o znacznym dynamizmie rozwojowym. Na temat adwentyzmu pojawiło się w literaturze zagranicznej i krajowej sporo opracowań. Wszystkie one mówią o adwentyźmie, nie wszystkie jednak charakteryzują ten "kierunek religijny w sposób właściwy i zgodny z rzeczywistością. Na ogół wiadomości typu publicystyczno-dziennikarskiego ograniczają się do szczegółów natury informacyjnej. Za granicą po jawiło się kilka poważniejszych opracowań, natomiast Polska monografia adwentyzmu czeka na opracowanie. Szkic niniejszy ma na celu dostarczenie podstawowych wiadomości o doktrynie, strukturze organizacyjnej i działalności adwentyzmu oraz jego historii. 2. Trynitaryzm i Chrystocentryzm. Adwentyzm stoi na stanowisku trynitarnym. Wbrew dalekim od rzeczywistości opiniom niektórych religiologów adwentyzm wyznaje wiarę w Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego. Wskazuje przy tym na stanowisko Pisma św., w którym nauka o Trójcy Przenajświętszej nie budzi zastrzeżeń. Dla poparcia przytacza następujące dowody: 1. Formuły trynitarne jak: trynitarna formuła chrztu: "Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego"1); trynitarna formuła pożegnania: "Łaska Pana Jezusa Chrystusa, miłość Boża i społeczność Ducha Świętego, niech będzie z wami wszystkimi"2); trynitarna nauka o darach duchowych (charyzmatycznych): "A różne są dary, ale tenże Duch. I różne są posługi, ale tenże Pan. I różne są sprawy, ale tenże Bóg, który sprawuje wszystko we wszystkich"3); inne wypowiedzi trynitarne: 2 Kor. 1,21.23; Efez. 2,18; Hebr. 10,9-15. 2. Opis zwiastowania, gdzie występuje Bóg Ojciec, nazwany "Najwyższy", Syn Boży, który ma się narodzić, nazywany "Synem -Najwyższego" oraz Duch Święty - sprawca wcielenia4). 3. Teofania (czyli objawienie) przy chrzcie, gdzie występuje Ojciec przemawiający z nieba, Syn wychodzący z wody po chrzcie w Jordanie, Duch Święty objawiający się w postaci gołębicy5). 4. Obietnica Pocieszyciela6). 5. Starotestamentowe wyrażenie pluralistyczne7). 6. Pluralistyczna forma imienia Elohim. 7. Teksty o bóstwie poszczególnych Osób Boskich8). 1) Mat. 28,19 2) Kor. 13,13 3) 1 Kor. 12,4-6 4) Łuk. 1,31.32.35. 5) Łuk. 3,22 6) Jan 14,26 7) 1 Mojż. 1,22; 3,22; 11,7. 8) Rzym. 1-21; Filip. 2,5-11; 1 Kor. 3,10; 6.19 Stojąc na stanowisku monoteizmu biblijnego, uznającego duchową, a nie fizyczną jedność Osób Bóstwa, adwentyzm wierzy w Boga w Trójcy Świętej Jedynego (w Boga jednego w Trójcy Osób) - w przeciwieństwie do skrajnego monoteizmu typu unitariańskiego zaprzeczającego wielość osób monarchizm dynamiczny i medalistyczny) i w przeciwieństwie do subordynacjonalizmu głoszącego, że . Syn Boży i Duch Święty są mniejsi pod względem doskonałości od Ojca oraz tryteizmu, poglądu typu politeistycznego, uważającego Osoby Boskie za trzech odrębnych i niezależnych od siebie Bogów. W kwestii istnienia Boga adwentyzm odwołuje się do powagi Pisma św. Przyjmuje objawioną tam prawdę o Bogu aktem wiary, jednakże wiary nie bezkrytycznej, pozbawionej elementów racjonalnych, ale wiary będącej świadomym i rozumnym uznaniem za prawdę tego, co mówi Bóg, wiary znajdującej wyraz w pojęciu tzw. "rozumnej służby Bożej" (ten logiken latreian9). Dla celów apologetycznych przytacza się zwykle następujące argumenty biblijne: 1. Dowód z istnienia świata, który ze skutku (jakim jest istnienie otaczającego świata), powszechnej zasady przyczynowości i potrzeby istnienia przyczyny pierwszej wyprowadza wniosek o Wielkiej Przyczynie wszystkiego (czyli o istnieniu Boga). Pismo św. uczy: "Bo niewidzialne jego rzeczy, nawet wiekuista moc jego i bóstwo, od stworzenia świata przez dzieła jego dla umysłu widzialnymi się stały..."10). Argumentem tym posługuje się Biblia, gdy ustami proroka Izajasza woła: "Podnieście ku górze oczy wasze, a obaczcie kto to stworzył?... Czyż nie wiesz? alboś nie słyszał? Bogiem wiecznym Pan, który stworzył krańce ziemi"11). 2. Dowód z harmoni świata widzialnego. Wszędzie we wszechświecie obserwuje się porządek, ład, uporządkowaną, pełną dynamizmu i życia, pełną przedziwnej automatyki wielość, co - bez wątpienia - wskazuje na istnienie rozumnej myśli nadrzędnej czyli Boga.-Pismo św. mówi: "Niebiosa opowiadają chwałę Bożą, a dzieło-rąk jego rozpostarcie oznajmuje. Dzień dniowi podaje słowo, a noc nocy pokazuje umiejętność. Nie masz języka ani mowy,-gdzieby głosu ich słychać nie było. Na wszystką ziemię wyszedł, TADEUSZ ADWENTOWICZ porządek ich, a na kończyny okręgu ziemi słowo ich" 12) 3. Dowody z życia duchowego człowieka, w szczególności dowód z pragnienia szczęścia, wskazujący, iż człowiek wyszedł od Boga i ku niemu zdąża, bowiem "całe stworzenie wzdycha"13), oraz dowód z moralności i głosu obowiązku, znajdujący potwierdzenie w naturze człowieka, w ludziach, "którzy zakonu nię znają, a z .natury czynią co zakon nakazuje... i ujawniają treść zakonu wpisaną w swych sercach""); wskazuje to na istnienie nadziemskiej sprawiedliwości absolutnej, prawodawcy, Boga. 4. Dowody z zakresu porządku nadprzyrodzonego, w .szczególności z faktu istnienia Chrystusa, który jest "obrazem Boga niewidzialnego"15), z faktu istnienia Izraela16) oraz z faktu istnienia słowa proroczego, bo proroctwo nie leży w granicach przyrodzonych władz człowieka, lecz źródłem jego jest mądrość wiekuista?- Bóg17). Przytoczone argumenty biblijne na istnienie Boga posiadają - jako łatwo zrozumieć - charakter dowodów ,,a posteriori" typu redukcyjnego oraz dowodów "per analo-giam" ('przez analogię). Oba rodzaje rozumowania znane są nauce i powszechnie przez nią stosowane w różnych dziedzinach wiedzy. Wiadomo bowiem, że obok poznania bezpośredniego (zmysłowego) istnieje jeszcze poznanie pośrednie (umysłowe), polegające na wyprowadzeniu jakiegoś twierdzenia z twierdzeń innych. Do poznania Boga, którego zmysłami oglądać nie można, wszak Boga Ojca w Jego majestacie "nie widział żaden z ludzi, ani widzieć może"18), ma zastosowanie jedynie poznanie pośrednie. Rozumowanie "a posteriori" typu redukcyjnego dowodzi z danego następstwa o danej racji (w rozumowaniu "a priori" jest odwrotnie). Przy argumentowaniu "per analogiam" dowodzi się danych racji na podstawie podobieństwa, .zależności, stosunków i funkcji. W tym znaczeniu wiara w istnienie Boga nie jest zjawiskiem irracjonalnym. Adwentyzm nie odrzuca racji rozumowych. Osobnym zagadnieniem jest zagadnienie zła, które w dowodzeniu istnienia Boga stanowi zwykle "kamień obrazy"; jednakże w świetle biblijnej filozofii bytu istnienie zła nie jest zagadnieniem niewytłumaczalnym. 12) Psalm 194,5 13) por. Rzym. 8,22.23 tł. E. Dąbrowskiego. 14) Rzym, 2,14-15 tł. E. Dąbrowskiego. 15) Kol. 1,15 tł. S. Kowalskiego. 16) por. Jerem. 33,25.2,6 17) por. 2 Piotra 1,21 tł. S. Kowalskiego. 18) 1 Tym, 6,16 273 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE Bóg Ojciec. Pismo św. ukazuje Boga Ojca jako byt doskonały, Istotę osobową i duchową, samoistną i świętą, wszechwiedzącą, wszechobecną i wszechmocną, jako Stwórcę wszechrzeczy i Najwyższego Suwerena wszechświata, którego wola jest fundamentalnym nakazem moralnym obowiązującym bez wyjątku wszystkich. Biblia nazywa Boga Ojca Istotą ,,doskonałą"19), co oznacza, że Bóg posiada absolutną doskonałość naturalną, niepojętą i niedościgłą w kategoriach ludzkich pojęć. Jest On Bogiem osobowym przejawiającym w swym istnieniu akty woli i działania, myśli i uczuć, czyli cechy osobowości. Dlatego Biblia określa Go jako "Boga żywego"20). Duchowość wyrażona została w zdaniu: "Duchem jest Bóg"21); to też nie podlega On prawom świata materii, raczej świat materii w Nim ma swój początek i trwanie, gdyż "On jest Stworzycielem wszystkiego"21). Samoistność Boga wyrażona jest w Jego przedziwnym imieniu: "Jestem, który jestem"23), oddającym ideę trwania, najlepiej określającą tajemnicę bytu Najwyższego - Absolutu. Występuje ona w imieniu "Jahwe", które jest trzecią osobą czasownika "być" i znaczy - "jest". Boga określa się przymiotem "Święty"24), a przymiot ten, należący do istoty Bóstwa, oznacza nie tylko niedoścignioną doskonałość charakteru, ale także niepojęte dostojeństwo chwały. Bóg jest wszechmogący, gdyż "u Boga wszystko jest możliwe"25), wszechobecny, przenikający myślą swą i mocą bezkresny wszechświat, tak że w innym żyjemy i ruszamy się, i istniejemy" 26), i wszechwiedzący jest: "mądrość jego nie może być dościgniona"27). Ponadto do Boga należy przymiot sprawiedliwości28), wieczności i niezmienności29) oraz miłosierdzia, dobroci i miłości30). Biblijny obraz. Boga Ojca wypełnia adwentystyczną teologie i teografię. Dlatego sformułowanie nauki o Bogu 19) Mat. 5,48; Jak. 1,17 20) Jer. 10,10 21) Jan 4,24 tł. E. Dąbrowskiego 22) Jerem. 10,16 23) 2 Mojż. 3,14 24) Izaj. 6,4 25) Mat. 19,26 tł. E. Dąbrowskiego, Izaj. 40,26 26) Dz. Ap. 17,26 tł. E. Dąbrowskiego 27) Izaj. 40,28 28) Psalm 97,2 29) Psalm 90,2; Mal. 3,6 30) 2 Mojż. 3,4.6.7; 1 Jan 5,8 TADEUSZ ADWENTOWICZ 274 Ojcu brzmi: "Wierzymy, że Bóg Ojciec jest Istotą duchową i osobową, samoistną i świata, wieczną, wszechmogącą, wszechobecną i wszechwiedzącą, nieograniczoną w mądrości i miłości"31). Adwentyzm daleki jest od wszelkiego wulgarnego antropomorfizmu, uważa jednak, że Bóg nie jest Istotą bezpostaciową. Jakkolwiek opisane w Biblii teofonie (objawienia się Boga) nie pozwalają na odtworzenie w szczegółach zewnętrznego wyglądu Ojca, to jednak występujące w nich pewne podobieństwa między Bogiem a człowiekiem wskazują na wyraz zewnętrzny prawdy, że Bóg stworzył człowieka na "wyobrażenie swoje". Uznając w Bogu Ojcu Suwerena Wszechświata - "Króla królujących i Pana panujących"32) - adwentyzm widzi w Nim równocześnie kochającego, nieograniczonego w miłości, choć wymagającego Ojca. Wolę Jego uważa jako dominującą we wszechświecie, zwłaszcza w ekonomii zbawienia, także w zbiorowości kościelnej i w życiu jednostki, bo przecież "nie każdy, który mówi: Panie, Panie wejdzie do królestwa niebios; tylko ten, kto pełni wolę Ojca..."33). Syn Boży. O Synu Bożym, Jezusie Chrystusie adwentyzm głosi: "Wierzymy, że Jezus Chrystus jest jednorodzonym Synem Bożym, odwiecznie istniejącym z Ojcem, wykonawcą woli Bożej w dziele stworzenia i zbawienia, który dla odkupienia ludzkości zstąpił z nieba, narodził się z Marii Panny i zachowując naturę Boską przyjął naturę ludzką, umarł za grzechy świata, zmartwychwstał, wstąpił do nieba i usiadł po prawicy Bożej, gdzie oręduje jako jedyny pośrednik między człowiekiem a Bogiem i skąd przyjdzie jeszcze raz"34). Chrystologia adwentystyczna podkreśla - obok Synostwa Bożego i Jego bóstwa - również preegzystencję Chrystusa. O synostwie boskim Chrystusa Pismo św. uczy wyraźnie35). Będąc synem Bożym posiada Jezus naturę Bożą36) ze wszystkimi atrybutami, tytułami i honorami Bóstwa. Dlatego Pismo św. nazywa Go "Bogiem jednorodzonym"37), "Panem 31) Statut, s. 28 32) 1 Tym. 6,15 33) Mat. 7,21 Nowy Przekład 34) Statut, s. 28 35) por. Jan 3,16; Mat. 3,17; Łuk. 1,32 36) Filip. 2,5 tł. E. Dąbrowskiego 37) Jan 1,10 tł. E. Dąbrowskiego 275 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE i Bogiem"38), "Bogiem błogosławionym"39), "Wielkim Bogiem i Zbawicielem"40), "Bogiem prawdziwym"41) i przypisuje Mu najświętsze imię Boga - Jahwe, jak wynika z szeregu wypowiedzi Pisma św. w zestawieniu z tekstem oryginalnym42). Z faktu Boskości Chrystusa wypływa Jego preegzystencja potwierdzona licznymi świadectwami Słowa Bożego43). Adwentyzm akcentuje czynne zaangażowanie się Chrystusa w dzieło stworzenia i zbawienia. Według Pisma św. faktycznym stworzycielem nieba i ziemi był - z woli Boga Ojca - Jezus Chrystus, gdyż ,,...wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone, a on jest przed wszystkimi i wszystko w nim trwa"44). On był rzecznikiem Bożym w dziejach patriarchów i wybranego narodu, wodzem w czasie wielkiego exodusu, "opoką duchową - jak mówi ap. Pawe. - która im towarzyszyła" 45), tajemniczym Aniołem Pana (malach Jahwe), który powiedział do Mojżesza: "Jam jest Bóg ojca twego"46), a przed całym ludem Izraela oznajmił z góry Synaj: "Ja jestem Jahwe, twój Bóg..."47), także "hetmanem wojska Pańskiego" 48). Jego duch inspirował starotestameintowych proroków 49), a dzieło Jego zbawcze stało się treścią ceremoniałów świątynnych i mesjańskich proroctw. Chrystologia adwentystyczna w kwestii historyczności Chrystusa, Jego ucieleśnienia - a więc poczęcia z Ducha Świętego i narodzenia z Marii Panny - jak również w kwestii Bosko-ludzkiej natury (Jezus był pełnym Bogiem i pełnym człowiekiem) i zbawczej misji, obejmującej bezgrzeszne życie, objawienie zasad królestwa Bożego, założenie nowo-testamentowego Kościoła, odkupienie przez śmierć na krzyżu, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie - nie różni się od nauki ogólnochrześcijańskiej. Różni się natomiast w przedmiocie dalszej kontynuacji dzieła zbawczego. Gdy bowiem chrystianizm rzymski przerzuca punkt ciężkości w sprawach 38) Jan 20,28 39) Rzym 9,5 tł. E. Dąbrowskiego 40) Tyt. 2,13 tł. E. Dąbrowskiego 41) Jana 5,21 tł. E. Dąbrowskiego 42) por. Izaj. 40,3; Mat. 3,3; Rzym. 10,9; 1 Kor. 12,3 43) Jan 1,1; Jan 17,5; Efez. 1,4; Jan 8,58; Koi. 1,17; Obj. 21,6 44) Kol. 1,15-17; por. Jan 1,1-4.10; Żyd. 1,3 45) 1 Kor. 10,4 tł. E. Dąbrowskiego 46) 2 Mojż. 2,6 47) 2 Moj. 20.1 Biblia Tysiąclecia; por. Dz. Ap. 7,38 Biblia Tysiąclecia 48) Jozue 5,10 49) Piotra 1,10.11 TADEUSZ ADWENTOWICZ 276 zbawienia na Kościół, traktowany jako "dalszy ciąg Chrystusa, kontynuację tajemnicy wcielenia i okupienia", a przez to jako ,,instytucję zbawczą"50), w której "biją źródła łaski" adwentyzm - nawiązując do autentyzmu apostolskiego - akcentuje kontynuację zbawczego dzieła Chrystusa w niebie. W związku z tym głosi za wzorem apostołów, że Jezus jest jedynym pośrednikiem między człowiekiem a Bogiem51), który na mocy własnej krwi, doskonałej i w pełni zadośćuczynnej (ekspiacyjnej) Ofiary Krzyża52) sprawuje dzieło orędownicze przed Bogiem Ojcem w niebieskiej świątyni jako jedyny i najwyższy kapłan53). Kieruje więc adwentyzm apostolskie wezwanie: "Patrzmy na Jezusa"54). Dlatego ośrodkiem zbawczego dzieła nie może być Kościół, jego hierarchia, władza i liturgia, lecz świątynia niebieska i arcykapłańska w niej służba Chrystusa; natomiast istotą Kościoła jest i pozostaje apostolstwo "Słowa Bożego", wychowanie chrześcijańskie i ewangelizacja. Nie może tu być miejsca na zbawcze pośrednictwo ziemskiego kapłana i kult świętych. Nader istotnym elementem chrystologii adwentystycznej jest zagadnienie eschatologiczne: powtórne przyjście Chrystusa, rychły Jego powrót przy końcu wieków. Z powyższego wynika, że chrystocentryzm jest niezwykle istotnym elementem adwentyzmu. Chrystusowi i Jego zbawczemu dziełu adwentyzm przywraca w teologii chrześcijańskiej należne miejsce, w ślad zresztą za Kościołem Apostolskim i Kościołami, wyrosłymi na gruncie Reformacji. Duch Święty. Konsekwentnie do biblijnej nauki o Trójcy, adwentyzm wyznaje wiarę w Ducha Świętego jako w trzecią Osobę Bóstwa. Doktrynalne sformułowanie tej zasady brzmi: "Wierzymy, że Duch Święty jest trzecią Osobą Bóstwa, jedynym zastępcą Chrystusa na ziemi w Dziele Ewangelii, Istotą współdziałającą w nawróceniu i odrodzeniu człowieka"55). Zagadnienie to wymaga omówienia. Adwentyzm stoi na stanowisku osobowości Ducha Świętego. W oparciu o Biblię uczy, że Duch Święty nie jest jedynie "wpływem" choć by nawet wpływem Boga, "siłą" czy "żywiołem", lecz Osobą, posiadającą przymiot osobowości 50) Breviarium Fidei, Poznań 1964, s. 60 51) 1 Tym. 2,5; Dz. Ap. 4,12; 1 Jan 2,1.2 52) Hebr. 9,12.14.25-28; 10,10.12.14; 7,27 53) Żyd. 8,1.2; 9,11-15 54) Hebr. 12,2 55) Statut, s. 28 277 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE ze wszystkimi osobowości tej towarzyszącymi cechami, że jest ponadto Osobą Boską, której przysługują - podobnie jak Chrystusowi - Boskie atrybuty, tytuły i godności. Biblijna nauka o osobowości Ducha Świętego była atakowana przez różne chrześcijańskie kierunki teologiczne, począwszy od Pawła z Samosaty (II w. po Chr.), który pierwszy określił Ducha Świętego jako nieosobową moc, poprzez poglądy unitariańskie z okresu Reformacji, a skończywszy na współczesnych poglądach antytrynitarnych. Jest prawdą, że trzecia Osoba Bóstwa - Duch Święty - to najbardziej tajemnicza Istota, występująca w Piśmie św., ale jest też prawdą, że jakkolwiek natura Ducha Świętego w całej swej głębi pozostaje tajemnicą wiary, zagadnienie osobowości Ducha Świętego wyjaśnia natchnione Słowo w sposób dostateczny, podobnie, jak stanowisko Ducha Świętego, Jego znaczenie i funkcje w dziele zbawienia. Adwentyzm opiera wiarę w osobowość Ducha Świętego na trzech grupach dowodów biblijnych. Pierwszą grupę, stanowią dowody z nauki Pisma św. o Trójcy Przenajświętszej.56) Skoro Biblia uczy o trzech Osobach Bóstwa - Ojcu, Synu i Duchu Świętym - to wniosek stąd jest ten, że Duch Święty jest również Osobą. Drugą grupę stanowią dowody z istoty osobowości. Jak wiadomo na osobowość składają się: intelekt - władza poznawcza, wola - władza wykonawcza i kierownicza w działaniu, oraz uczucia - zdolność ustosunkowania się do wewnętrznych i zewnętrznych treści poznawczych. Pismo św. mówi o przejawach intelektu Ducha Świętego57), Jego woli58) oraz uczuciach59). Potwierdza tym samym niedwuznacznie osobowość Ducha Świętego. Trzecią grupą są dowody, wynikające ze sposobu wyrażania się Biblii o Duchu Świętym. Nie bez znaczenia jest tutaj użycie w języku greckim rodzajnika60), zaimka osobowego "on"61), oraz określenie Ducha Świętego mianem "Pocieszyciela"62); okoliczności powyższe, wszystkie subtelności gramatyczno--znaczeniowe, wskazują na charakter osobowy tej Istoty Bóstwa. Biblia przypisuje Duchowi Świętemu godność i stanowisko 56) por. s. 271. 57) Jan 14,26; 16,13; 1 Kor. 2,14; Dz. Ap. 15,28; Rzym. 8,26 Biblia Tysiąclecia; Rzym 8,16; Mar. 3,11 58) l Kor. 12,11 59) Rzym. 15,30; 2 Kor. 13,13; Rzym. 8,16.26; Biblia Tysiąclecia; Dz. Ap. 9,31; Efez. 4,30; Dz. Ap. 5,3; Hebr. 10,29; Mat. 12,31.32. 60) Mat. 28,19 61) Jan 14.26; 15,26; 16,8.13,14. 62) Jan 15,26 TADEUSZ ADWENTOWICZ 278 Boga. "Skłamać" Duchowi Świętemu - to tyle samo co "skłamać" Bogu63), a !być "świątynią Ducha Świętego", znaczy być "świątynią Boga"64). Reprezentując w doktrynie swej wybitnie pneumatologiczny kierunek teologii chrześcijańskiej, adwentyzm - poza nauką o osobowości - szczególnie dużą wagę przywiązuje do działalności Ducha świętego i to zarówno w życiu Kościoła, jak i jednostki. W ślad za Biblią głosi, że Duch Święty jest jedynym zastępcą Jezusa Chrystusa w Dziele Ewangelii i reprezentantem Bożym na ziemi. W Kościele nowotestamentowym, powołanym przez Chrystusa, Duch Święty zajmuje stanowisko kierownicze. Już apostołowie otrzymali od Chrystusa obietnice: ,,A ja prosić będę Ojca, i da Wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki"65). Obietnica wypełniła się podczas Zielonych Świąt. Od tej chwili Duch Święty jest zastępcą Chrystusa, kieruje Dziełem Ewangelii66), obdarza Kościół duchowymi darami (charyzmatami), zapewniającymi prawidłową służbę Bożą67), wyposaża sługi Boże w mądrość i moc68), czuwa nad czystością prawdy69), oddziaływa na umysły i serca ludzkie, stając się na świecie ostoją dobra, prawdy i sprawiedliwości70). Dzięki Jego działalności prawda Boża przetrwała mroki średniowiecza i doczekała się odnowy. Również końcowa faza Dzieła Ewangelii - przed powtórnym przyjściem Chrystusa - stać będzie pod znakiem wybitnego działania Ducha Świętego, co określone jest mianem "deszczu wieczornego"71). Doniosłą funkcją Ducha Świętego jest nawrócenie, odrodzenie i uświęcenie człowieka. Duch Święty oświeca umysł i prowadzi do poznania prawdy72), dokonuje pod wpływem Słowa Bożego i za przyzwoleniem człowieka głębokiej przemiany życia i odnowy serca73), jak również duchowego wzrostu74); On jest ostoją życia duchowego75) oraz 63) Dz. Ap. 5,3.4 64) 1 Kor. 3,16; 6,19 65) Jan 14,16 66) Dz. Ap. 13,2 67) 1 Kor. 12,4-13 68) Jan 14,26; Łuk. 24,49 69) Jan 16,13 70) Jan 16,7-11 71) Joel 2,28-32; Zach. 4,6 72) Jan 14,26; 16,13 73) 1 Piotra 1,22.23 74) Jan 3,3.5.6; Rzym. 8,14; Gal. 5,22 75) Rzym. 8,15.16.26 279 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE zbawienia76). Osobliwym zagadnieniem jest tzw. grzech przeciwko Duchowi Świętemu77). Jest to najcięższa postać grzechu, "grzech na śmierć"78), polegający na świadomym i dobrowolnym odrzuceniu łaski Bożej79). Dlatego ap. Paweł apeluje: "nie zasmucajcie Ducha Świętego Bożego, którym naznaczeni jesteście na dzień odkupienia" 80). 76) Efez. 1,13.14; 4,30 77) Mat. 12,31.32 78) 1 Jana 5,16 79) por. Hebr. 6,4-6; 10,26 80) Efez. 4,30 tł. E. Dąbrowski 3. Nomizm. Zarzucają niektórzy adwentyzmowi legalizm, lecz zarzut ten jest niesłuszny. Adwentyzm bowiem - aczkolwiek podkreśla doniosłe znaczenie zakonu (prawa Bożego) w życiu religijnym i społecznym jednostki i Kościoła, czyli stoi na stanowisku nomizmu (pozytywnego stosunku do zakonu) - nie hołduje jednak legalistyczno-formalnej idei zbawienia przez uczynki zakonu, a nie z łaski Bożej przez wiarę w Chrystusa. Zakon i łaskę adwentyzm traktuje jako dwa różne, choć nieodłączne aspekty ekonomii zbawienia, wzajemny zaś ich stosunek układa nie na zasadzie przeciwieństwa, lecz korelacji (współzależności) i skoordynowania. Obie prawdy wymagają kompleksowego omówienia. Zagadnienie zakonu. Wychodząc z założenia, że Bóg jest Najwyższym Prawodawcą wszechświata1), że wolą prawodawcy jest prawo, że wreszcie funkcją prawa jest porządek i ład, a w konsekwencji bezpieczeństwo i szczęście - adwentyzm głosi poszanowanie dla Bożego prawa, będącego w istocie swej nie tylko nakazem, ale także wielkim dobrem. Doceniając znaczenie praw fizycznych, jako ważnych czynników w utrzymaniu bytów, nomizm adwentystyczny szczególny nacisk kładzie na Boże prawo moralne, którego najdoskonalszym wyrazem jest dziesięciorgo przykazań Bożych, zwanych Dekalogiem. W tej sprawie adwentyzm wypowiada się następująco: "Wierzymy, że odwieczna wola Boża w zakresie moralności - stosunku człowieka do Boga i człowieka do człowieka - wyrażona jest w prawie Bożym (Zakonie Bożym), zwanym Dekalogiem, czyli dziesięciorgiem przykazań Bożych zawartych w Biblii; prawo to obowiązuje wszystkich ludzi zawsze i wszędzie, jest święte, wieczne i niezmienne, stanowi elementarną powinność człowieka 1) Jak. 4,12 TADEUSZ ADWENTOWICZ 280 przed Bogiem, jest wykładnikiem biblijnych zasad miłości Boga i bliźniego, jak również ważnym czynnikiem uświęcenia życia"2). W szczególności zwraca uwagę adwentyzm na szereg istotnych cech zakonu Bożego, o których mówi Biblia, jak to, że "Zakon Boski jest doskonały"3), jest "święty, sprawiedliwy, i dobry"4), "nieodmienne są wszystkie przykazania jego"5), posiada moc powszechnie obowiązującą, gdyż nawet poganie "ujawniają treść Zakonu wypisaną w swych sercach"6) i "cały świat musi się uznać winnym wobec Boga"7), zawiera wreszcie elementarną powinność człowieka: "Suma wszystkiego coś słyszał: Boga się bój, a przykazań jego przestrzegaj, bo na tym człowiekowi zależy"8). Prawo Boże nie przeciwstawia się zasadom miłości, lecz jest ich wykładnikiem, zachowaniem bowiem pierwszych czterech przykazań Dekalogu (określających stosunek człowieka do Boga) dowodzi miłości Boga, zachowywanie pozostałych sześciu (określających z kolei stosunek człowieka do człowieka) - miłości bliźniego9). Nomizm adwentystyczny wskazuje na funkcje zakonu Bożego. Będąc prawem normalnym z ustanowienia Bożego określa zakon normy chrześcijańskiego postępowania, stanowiąc tym samym doskonały drogowskaz życia. I tak zakon Boży wywołuje poznanie grzechu: "przez Zakon bowiem - poznanie grzechu"10) - naucza Paweł. Wedle definicji biblijnej, grzech jest to "przestępstwo zakonu""), usankcjonowane wiekuistą śmiercią, bo "zapłatą za grzech jest śmierć"12). Dlatego "gdzie nie ma zakonu, nie ma też i przestępstwa"13). Zakon prowadzi do nawrócenia i odnowy życia, "jest nawracający duszę..."14). Jest ponadto źródłem mądrości 2) Statut, s. 28 3) Psalm 19,8 4) Rzym. 7,12 5) Psalm 111,7.8 6) Rzym. 2,14 tł. E. Dąbrowskiego 7) Rzym. 3,19 Biblia Tysiąclecia 8) Kazm. Sal. 12,13 9) Rzym. 13,9-10 10) 1 Jan 5,3 11) Rzym. 3,20 tł. E. Dąbrowskiego; Rzym. 7,7; 1 Jana 3,4; por. tł. S. Kowalskiego 12) Rzym. 6,23 13) Rzym. 4,15; 5,13 tł. S. Kowalskiego; por. Biblia Tysiąclecia 14) Psalm 19,8 281 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE Życiowej 15), dowodem znajomości Boga16), wiary17) i miłości Boga18). Przestrzeganie przykazań jest wreszcie warunkiem zbawienia, o czym mówi Chrystus: "A jeśli chcesz wejść do żywota, zachowuj przykazania"19). Tej tak doniosłej roli zakonu Bożego w życiu jednostki i zbiorowości nie można lekceważyć. W interpretacji zakonu Bożego nomizm adwentystyczny stosuje wykładnię Chrystusa, sięgającą istoty i ducha zakonu20), odrzuca natomiast wykładnię formalno-prawną legalistów wszelkiego autoramentu. Innym znamieniem nomizmu adwentystycznego jest podkreślanie mocy obowiązującej zakonu Bożego w Nowym Testamencie. Na podstawie Biblii wykazuje adwentyzm, że o ile zakon obrzędowy, popularnie nazywany ceremonialnym, został zniesiony przez Chrystusa, niejako "przybity do krzyża"21) - bo wszak dotyczył miejsc, osób, rzeczy, czynności i czasów sakralnych, figuralnie wskazujących na Chrystusa i Jego zbawcze dzieło22) - o tyle zakon moralny obowiązuje wiecznie i nie tylko nie został on przez Chrystusa zniesiony, ale nastąpiło jeszcze większe jego umocnienie. Życie i śmierć Syna Bożego są dowodem obowiązującej mocy prawa. Nadto głosi nomizm adwentystyczny nienaruszalność i integralność zakonu Bożego, czyli obowiązywanie wszystkich bez wyjątku przykazań Bożych w ich pierwotnej i oryginalnej treści. Ten punkt widzenia znajduje uzasadnienie zarówno w słynnej wypowiedzi Jezusa: "Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać Zakon... Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Zakonie..."23), jak również w oświadczeniu ap. Jakuba: "choćby ktoś przestrzegał całego Prawa, a przestąpiłby jedno tylko przykazanie, ponosi winę za wszystkie..."24). Zwracanie uwagi na moc obowiązującą i integralność Dekalogu, posiada olbrzymie znaczenie teologiczne i religijne, zwłaszcza wobec faktu naruszenia treści zakonu Bożego przez Kościół chrześcijański czasów poapostolskich. Z historii- 15) Psalm 19,8.9 16) 1 Jana 2,4 Biblia Tysiąclecia 17) Rzym. 3,31 tł. E. Dąbrowskiego 18) Jana 5,3 19) Mat. 19,17 20) Mat. 5,21.22,27.28 21) Kol. 2,14; Efez. 2,15 22) Hebr. 9,1-10 23) Mat. 5,17 tł. E. Dąbrowskiego 24) Jak. 2,10 Biblia Tysiąclecia 282 TADEUSZ ADWENTOWICZ wiadomo, że naruszone zostały przykazania II, IV i X i obecna treść dekalogu katechizmowego różni się od Dekalogu biblijnego. Zapoczątkowany w czasach poapostolskich zwyczaj niedzielnych nabożeństw eucharystycznych w Rzymie i Aleksandrii przekształcił się z czasem - ipod wpływem ustawodawstwa Konstantyna Wielkiego w roku 321, nakazującego odpoczynek niedzielny, i uchwał synodów prowincjonalnych, zwłaszcza postanowień biskupów rzymskich - w święty dzień tygodniowego odpoczynku i zajął w Kościele miejsce prawowitego dnia świętego, soboty25). Tym sposobem naruszone zostało czwarte przykazanie Boże, nakazujące święcenie soboty. Innym naruszeniem zakonu było usunięcie drugiego przykazania, zabraniającego kultu obrazów i posągów, oraz rozdzielenie przykazania dziesiątego na przykazanie dziewiąte i dziesiąte. Kościół rzymskokatolicki nie ukrywa faktu zmiany Dekalogu26). Za bezprawne naruszenie przykazań Bożych największą odpowiedzialność ponosi papiestwo jako najwyższy urząd nauczycielski Kościoła katolickiego. Adwentyzm nawołuje do poszanowania prawa Bożego w jego pierwotnej i oryginalnej formie i na tym polega istota adwentystycznego nomizmu. Sprawa Soboty. Adwentyzm jest konsekwentny. Przywraca naruszonym przykazaniom Dekalogu treść pierwotną i tego naucza. W praktyce znajduje to wyraz w dążeniu do możliwie doskonałego przestrzegania wszystkich przykazań, popularyzowaniu oryginalnej treści Dekalogu, nieuprawianiu kultu wizerunków, figur i obrazów, (czego zabrania drugie przykazanie Boże) oraz w święceniu - wzorem Chrystusa i apostołów - siódmego dnia tygodnia, czyli soboty, jako tygodniowego dnia odpoczynku (co nakazuje czwarte przykazanie Boże). Dlatego ta zasada wiary wyznawanej przez adwentyzm brzmi: "Wierzymy, że dniem świętym z ustanowienia Bożego jest - zgodnie z czwartym przykazaniem niezmiennego Dekalogu - siódmy dzień tygodnia, czyli sobota, stanowiąca pamiątkę stworzenia i odkupienia, wyraz posłuszeństwa, znak przynależności Bożej oraz źródło błogosławieństw Bożych, którą należy przestrzegać od zachodu słońca w piątek do zachodu słońca w sobotę, jako tygodniowy dzień odpoczynku"'1''). 25) por. ks. W. Zaleski, Nauka Boża, s. 200-204; J. Grodzicki, Kościół dogmatów i tradycji. Warszawa, 1963 s. 249-255. 26) por. ks. Fr. Spirago, Kaitrili.eki Katechizm Ludowy, cz. II, s. 79 27) Statut, s. 28,29 283 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE Czwarte przykazanie Dekalogu wyraźnie mówi o obowiązku przestrzegania soboty: "Pamiętaj, abyś dzień sobotni święcił. Sześć dni robić będziesz i będziesz wykonywał wszystkie roboty Twoje; ale dnia siódmego sabat Pana, Boga twego, jest: nie będziesz wykonywał weń żadnej roboty, ty i syn twój, i córka twoja, sługa twój i służebnica twoja, bydle twoje i gość, który jest między bramami twymi. Przez sześć dni bowiem czynił Pan niebo i ziemię, i morze, i wszystko, co w nich jest, a odpoczął dnia siódmego; i dlatego pobłogosławił Pan dniowi sobotniemu i poświęcił go"28). Historia soboty sięga tygodnia stworzenia. Zakończeniem twórczego dzieła było ustanowienie sobotniego święta. Pismo św. notuje następujące sprawozdanie: ,,A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; w tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając"29). Tym samym sobota stała się pamiątką stworzenia, przywołującą na pamięć Stwórcę i Jego dzieło. Dzień sobotni przestrzegany był przez Izraelitów30), do święcenia soboty nawoływali prorocy31), sobotę święcił Jezus, jako dzień kultu religijnego i nabożeństwa32), to samo czyniła Maria i inne pobożne niewiasty z otoczenia Chrystusa33), święcili sobotę apostołowie34), dzień ten przestrzegany był przez pierwotnych chrześcijan, .początkowo powszechnie, a potem - w miarę upływu wieków coraz rzadziej; w chrześcijaństwie przetrwał prawie do VIII w. po Chr.34). Jezus nie zniósł soboty, gdyż nie przybył w tym celu, aby "rozwiązać Zakon", lecz nauczał, że "sabat jest ustanowiony dla człowieka"35), siebie zaś nazwał "Panem sabatu" 36), ponadto nakazał święcić ten dzień i po swym wniebowstąpieniu37). Nie znieśli dnia tego apostołowie. Fakty te - obok dowodów, wypływających z mocy obowiązującej Zakonu i jego integralności - uzasadniają w pełni prawo 28) 2 Moj. 20,8-11 tł. J. Wujka 29) 1 Moj. 2,2-3 Biblia Tysiąclecia 330) Mojż. 16,23 31) Izaj. 56,13 32) Łuk. 4,16 33) Łuk. 23,56 34) ks. W. Zaleski, Nauka Boża Dekalog, s. 201 35) Mar. 2,27 Nowy Przekład 36) Mar. 2,28 37) Mat. 24,20 284 TADEUSZ ADWENTOWICZ i obowiązek święcenia soboty, jako tygodniowego dnia odpoczynku. Sobota jest również pamiątką odkupienia, ponieważ w dniu tym Chrystus, po dokonaniu aktu odkupienia na krzyżu, spoczął w grobie. Uszanowanie pobłogosławionego przez Boga święta staje się z jednej strony wyrazem posłuszeństwa wobec Boga, a z drugiej - źródłem błogosławieństw fizycznych (odpoczynek) i duchowych (odnowa ducha). Jest wreszcie dzień sobotni ,,znakiem między Bogiem a jego ludem" 38). Zgodnie z biblijną rachubą czasu odpoczynek sobotni trwa od zachodu słońca w piątek do zachodu słońca w sobotę39) i polega na powstrzymywaniu się od wykonywania pracy tygodniowej, oraz poświęceniu czasu na służbę Bożą i odpoczynek. W dniu sobotnim wolno wykonywać czynności niezbędne związane z utrzymaniem i zachowaniem życia40), jak również ,,czynić dobrze"41). Odpoczynek sobotni winien być poprzedzany specjalnym przygotowaniem w piątek, który (jest zwany dniem ,,przygotowania" 42). Przywrócenie zakonowi Bożemu należnego mu w nauce i praktyce kościelnej miejsca jest nie tylko znamienną cechą nomizmu adwentystycznego, ale także jedną z najistotniejszych cech adwentyzmu w ogóle. Zagadnienie łaski. Czy adwentyzm, głoszący obowiązywanie i nienaruszalność zakonu Bożego, jak również potrzebę przestrzegania przykazań Bożych, nie pomniejsza tym samym znaczenia łaski i Ewangelii? Odpowiedź jest najzupełniej oczywista: "Wierzymy, że Bóg usprawiedliwia człowieka z łaski przez wiarę w Jezusa Chrystusa, a nie z uczynków zakonu, których człowiek nie spełnia doskonale, nie mogą więc one stanowić podstawy usprawiedliwienia tak, jak zadośćuczynne zasługi Chrystusa, przyjmowane w wierze; fakt ten nie zwalnia jednak z obowiązku poważania i przestrzegania Zakonu Bożego (Dekalogu), bo przestrzeganie przykazań Bożych jest wyrazem miłości i posłuszeństwa wobec Boga oraz stanowi ważny czynnik w uświęceniu życia"43). Adwentyzm w kwestii usprawiedliwienia stoi na stanowisku 38) Ezech. 20,12.20 39) 3 Mojż. 23,32 40) Mar. 2,2:4-26 41) Mat. 12,12 42) Łuk. 23,54.56 43) Statut, s. 29 285 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE "solą fide", ale zasadzie tej nadaje treść skrypturystyczną. W świetle Pisma św., aby dostąpić usprawiedliwienia z uczynków zakonu, należałoby nigdy nie przekroczyć żadnego przykazania Bożego, nie popełnić najmniejszego grzechu •dzięki osobistym wysiłkom. Któż jednak .spełnia uczynki zakonu w sposób doskonały według ducha, nigdy nie przekracza żadnego z przykazań Bożych, nie grzeszy słowem, myślą, lub uczynkiem44)? Jaka jest zatem podstawa usprawiedliwienia przez uczynki? Czy potrzebna jest łaska Boża? Odpowiedź nie jest trudna. Jeśli nawet życie sprawiedliwe jest możliwe - a nawet konieczne45) •- to i tak jest ono wynikiem szczególnej pomocy Bożej i Jego łaski46). Z natury rzeczy człowiek skazany jest na potępienie, bo "wszyscy zgrzeszyli i nie dostaje im chwały Bożej"47). Dlatego dla usprawiedliwienia potrzebna jest łaska, owa niezasłużona przez człowieka życzliwość Boża, Jego miłosierdzie, dzięki któremu grzesznik zasługujący na potępienie doznaje usprawiedliwienia (uniewinnienia). Źródłem tak pojętej łaskawości Bożej - Przy zachowaniu pełni Bożej sprawiedliwości - są doskonałe zasługi zadośćuczynne Chrystusa, które stają się udziałem człowieka przez wiarę w Chrystusa48). Czy fakt, że z "uczynków Zakonu nie będzie usprawiedliwione żadne ciało", że "człowiek bywa usprawiedliwiony wiarą bez uczynków zakonu"49), nie oznacza przypadkowo, że zakon przestał już mieć jakiekolwiek znaczenie i nie zachodzi potrzeba jego przestrzegania? Wniosek taki byłby pochopny, prowadziłby bowiem do zaprzeczenia samej istoty chrystianizmu, którą jest odnowa moralna człowieka. Czymże byłoby życie wyznawcy Chrystusa, gdyby opierało się na negacji przykazań Bożych? Zatem usprawiedliwienie człowieka z łaski przez wiarę w Chrystusa (Ewangelia), nie zwalnia go z poszanowania prawa Bożego i zwalniać z niego nie może, bo taki stan rzeczy prowadziłby do anarchii moralnej i obyczajowej. Adwentyzm podkreśla tę prawdę z całym naciskiem. Zakon i Ewangelia, wiara i czyn są wielkościami tej samej prawdy 44) 1 Jana 1,8 45) Mat. 6,48 46) Rzym. 8,10 47) Rzym. 3,23 48) por. Rzym. 3,9.19,21.22.26 49) Rzym. 3,20,28 286 TADEUSZ ADWENTOWICZ o zbawieniu, dwoma sferami chrześcijańskiego życia. Zakon ukazuje grzech, Ewangelia - sposób jego zmazania, zakon dostarcza norm postępowania, Ewangelia - sił do ich wypełnienia. Przestrzeganie zakonu jest nie tyle źródłem, ile raczej następstwem i dowodem usprawiedliwienia50). Nomizm adwentystyczny stoi na gruncie zakonu i Ewangelii, wiary i czynu, posiada zatem charakter skrypturystyczny. 50) Rzym. 6,6-11 4. Nauka o Świątyni. Do osobliwości adwentystycznej doktryny należy nauka o świątyni ziemskiej i świątyni niebieskiej, czyli tzw. templumizm (łac. templum - świątynia). Choć nauka ta jest nauką biblijną - mówi o niej zarówno Stary jak Nowy Testament - nie znalazła odbicia w oficjalnej teologii chrześcijańskiej. Nauka o świątyni wywarła olbrzymi wpływ na profil konfesyjny adwentyzmu, na jego pojęcie o Kościele i kulcie. Zagadnienie świątyni występuje w Biblii po raz pierwszy w okresie "wyjścia", kiedy z polecenia Boga1 ) zbudowana została świątynia i określony jej rytuał. Jednak istota rytuału, sprowadzająca się do pojęcia ofiary, ofiaRNika i ofiarowania, sięga czasów o wiele wcześniejszych, bo wrót raju. Składanie zwierzęcych ofiar zadośćuczynnych pojawia się już u kolebki rodzaju ludzkiego2) i bez wątpienia łączy się "protoewangelią", czyli ogłoszeniem przez Boga pierwszej zapowiedzi zbawienia, stanowiąc jednocześnie symboliczne (figuralne) odbicie wielkiej prawdy o ekspiacyjnej śmierci Syna Bożego jako "Baranka Bożego"3). Skromny zrazu system ofiarniczy, polegający na zabijaniu zwierzęcia ofiarnego przez najstarszego członka rodu i spaleniu go na kamiennym ołtarzu wśród modłów i hymnów4), trwający przez epokę patriarchalną, został rozbudowany w czasach Mojżesza i przekształcił się w swoisty rytuał świątynno-ofiarniczo-kapłański. Nadane wówczas przez Boga prawo obrzędowe określało szczegółowo zagadnienie miejsc, osób, rzeczy, czynności i czasów sakralnych. Po osiedleniu się Izraela w Palestynie, miejsce "namiotu zgromadzenia" zajęła wspaniała świątynia Salomona, a potem, po jej zburzeniu w roku 586 przez Nabuchodonozora, świątynia Zarobabela, wreszcie świątynia Heroda, którą zniszczyły w roku 70 wojska rzymskie. 1) Mojż. 25,8 2) 1 Mojż. 4,1-3 3) Obj. 13,8 4) por. 1 Mojż. 8,20-22; 12,8; 13,18; 33,20. 28T ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE Świątynię stanowił przybytek, podzielony zasłoną na dwie części: "miejsce święte" i "miejsce najświętsze". W części pierwszej znajdowały się świecznik siedmioramienny, stół z chlebami pokładnymi i ołtarz kadzielniczy, a w części drugiej - arka przymierza z wiekiem zwanym "ubłagalnią", na którym znajdowały się posągi dwóch "cherubinów"; w arce przechowywano tablicę przymierza, laskę Aarona i naczynie z manną. Przybytek otoczony był ogrodzonym dziedzińcem, gdzie znajdował się ołtarz całopalenia i basen, w którym kapłani dokonywali kąpieli rytualnej przed wejściem do świątyni5). Codzienną służbę rozpoczynano ofiarą poranną i kończono ofiarą wieczorną. Dokonywano tego przez spalenie baranka. W ciągu dnia lud przynosił różne przepisane rytuałem ofiary, z których najważniejsza była ofiara za grzech. Grzesznik przyprowadzał zwierzę ofiarne do drzwi "namiotu zgromadzenia", tam kładł ręce na głowę zwierzęcia i wyznawał swe grzechy, po czym własnoręcznie zabijał ofiarę, kapłan zaś brał krew ofiary i pomazywał rogi ołtarza6). Czynności te oznaczały, że grzech (przestępstwo prawa) stał się przedmiotem pokuty i został on wyznany, że z grzesznika przeszedł na ofiarę i zaistniała zastępcza śmierć, że w tym charakterze grzech został "zarejestrowany" na rogach ołtarza. Przez fakt ten dokonywało się odpuszczenie grzechów pojednanie człowieka z Bogiem. Tak działo się przez cały rok. Grzechy wyznawane i odpuszczane "zanieczyszczały" jednak święty przybytek. Dlatego przy końcu roku sakralnego, w tzw. "dniu sądnym" następowało "oczyszczenie" świątyni. Obowiązywał wówczas specjalny,- niezwykle uroczysty ceremoniał, sprawowany przez samego najwyższego kapłana. Służba Boża owego dnia koncentrowała się w "miejscu najświętszym" przed arką przymierza i miała na celu oczyszczenie świątyni, a tym samym - ostateczne oczyszczenie ludu Bożego z grzechów,. a w następstwie i z grzeszników7). Znaczenie świątyni wraz z całym jej rytuałem było doniosłe. Stanowiła ona w pierwszym rzędzie centrum kultowe, łączące Izraela w kulcie prawdziwego Boga. Była ośrodkiem pojednania człowieka i narodu z Bogiem. Tutaj biło źródło zbawienia i tu znajdowały się środki łaski dla staro-testamentowych wyznawców Jahwy. Rytuał świątynny, jego 5) por. Żyd. 9,1-5 6) 3 Mojż. 4,17-35 7) Żyd. 9,6-8; 3 Mojż. 16,1-35 TADEUSZ ADWENTOWICZ 288 ceremoniał, ofiary i kapłaństwo były głęboką lekcją poglądową o misji zbawiennej Mesjasza, były jakby "ewangelią w .symbolach", posiadały wreszcie znaczenie figuralne - wskazywały na przyszłą rzeczywistą służbę Bożą Nowego Testamentu, służbę w "duchu i prawdzie"8), koncentrującą się na zbawczym dziele Chrystusa i świątyni niebieskiej. Świątynia ziemska z całym jej ceremoniałem miała charakter przejściowy9), będąc jedynie odblaskiem rzeczywistości niebieskiej10). W tym znaczeniu świątynia ziemska symbolizuje świątynię niebieską"), ofiary - doskonałą ofiarę Chrystusa12), kapłani - kapłaństwo Chrystusa13), dwie części przybytku - dwie fazy służby orędowniczej Chrystusa, mianowicie - zwykłą służbę pojednawczą (.symbolizowaną codzienną służbą kapłańską) i służbę końcową, .zmierzającą do oczyszczenia świątyni niebieskiej ze spraw grzechowych, a w konsekwencji ostatecznego oczyszczenia ludu Bożego z grzechów i niepokutujących grzeszników przy skończeniu wieków (symbolizowaną starotestamentowym "dniem sądnym"). Mając "to na uwadze adwentyzm wyznaje: "Wierzymy, że staro-testamentowa świątynia łącznie z jej ceremoniałem kapłańsko-ofiarniczym, stanowiła centrum kultowe narodu izraelskiego i była wizerunkiem świątyni niebieskiej - prawdziwego ośrodka służby Bożej w Nowym Testamencie oraz zbawczego dzieła Chrystusa jako ofiary, pośrednika i sędziego"14). Adwentyzm, przywiązując olbrzymią wagę do orędowniczej służby Chrystusa w niebieskiej świątyni, ze szczególnym naciskiem na ważność jego arcykapłańskiej służby, związanej z "oczyszczeniem" świątyni, gdyż dzieło to stanowi ostatni etap Boskiego planu Zbawienia, posiada charakter sądowniczy i zakończy się chwalebnym powtórnym przyjściem Chrystusa, który wówczas "odda każdemu według uczynków jego"15). Pismo św. wskazuje na rok 1844 jako na czas rozpoczęcia "oczyszczenia" niebieskiej świątyni. W proroctwie Daniela zostało wyraźnie powiedziane, że "po upływie 2300 wieczorów i poranków", czyli według rachuby proroczej - 8) Jan 4,23 9) Żyd. 9,8-12 10") Żyd. 8,5 11) Żyd. 8,2 12) Żyd. 9,1-2 13) Żyd. 8,1 14) Statut, s. 29 15) Obj. 22,12 16) Ezech, 4,5-6; 4 Moj. 14,33.34 289 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE 2300 lat, nastąpić ma "oczyszczenie świątyni"1'1). Biblia hebrajska używa zwrotu "wenicdak kodesz", co w Septuagincie oddane zostało słowami "kai katharisthesetai to hagion" i znaczy dosłownie: "i będzie oczyszczona świątynia". Licząc od wyjścia słowa" 18), o odbudowaniu Jerozolimy, czyli od dekretu restytucyjnego dla Jerozolimy, wydanego przez Artakserksesa w 467 r. przed Chr. otrzymujemy rok 1844 po Chr. W związku z rozpoczęciem przez Chrystusa w roku 1844 ostatniej fazy planu zbawienia zaktualizowało się tzw. trój-anielskie poselstwo Boga, obwieszczające o tym, że "nadeszła godzina sądu", czyli nowotestamentowy "dzień sądny", a więc okres czasu, w którym nastąpi rozstrzygnięcie losów ludzi i narodów; będą to rozstrzygnięcia o charakterze ostatecznym w zakresie zbawienia lub potępienia. Dlatego adwentyzm wyznaje:,. Wierzymy, że w roku 1844 rozpoczęło się zgodnie z prorocką rachubą "2300 wieczorów i poranków" 19) - oczyszczenie niebieskiej świątyni, zwane nowotestamentową "godziną sądu Bożego" i związane z tym głoszenie na ziemi trójanielskiego poselstwa20), stanowiącego przygotowanie ludzkości na zakończenie czasu łaski i powrót Chrystusa"21). Nauka o świątyni zawiera niezwykle głęboką treść teologiczno-religijną i nie pozostała bez wpływu na eklezjologię adwentyzmu. W jej świetle nowego znaczenia nabiera ekonomia zbawienia, zwłaszcza zaś posłannictwo Chrystusa ze wszystkimi stąd wypływającymi konsekwencjami, i lepsze staje się zrozumienie istoty Kościoła. Skoro nowotestamentowym ośrodkiem Zbawienia jest świątynia niebieska i orędownicza służba jedynego pośrednika-kapłana Jezusa, dokonywania na mocy zadośćuczynnej Ofiary Krzyża, to w świetle tego faktu staje się jasne, że funkcji takiego ośrodka nie może pełnić ziemski Kościół, jego hierarchia i liturgia, że prawdziwy kult Boży powinien nosić charakter służby "w duchu i prawdzie", i koncentrować się na niewidocznej rzeczywistości niebieskiej, a nie mieć charakteru przepychu kultowego skupionego wokół materialnych form zbawienia. Wytworzenie się z biegiem czasu w chrześcijaństwie systemu ziemskich świątyń, kapłaństwa i rytuału ofiary - a w konsekwencji przysłonięcie 17) Dan. 8,14 tł. ks. J. Wujka 18) Dan. 9,25 19) Dań. 8,14 20) Obj. 14,6-11 21) Statut, s. 29 290 TADEUSZ ADWENTOWICZ niebieskiej rzeczywistości pojednania - stanowi parodię i profanację religii ustanowionej przez Chrystusa i apostołów. Adwentyzm, nie chcąc popełnić tego błędu, przyjmuje naukę o świątyni niebieskiej w jej biblijnej wersji. Głosząc "godzinę sądu" nauka o świątyni wskazuje na powagę czasów współczesnych. 5.EKLEZJOLOGIA BIBLIJNA. Adwentystyczna doktryna Kościoła opiera się na nowotestamentowej eklezjologii biblijnej i nie odbiega w ujęciu zagadnienia od apostolskiego prawzoru. A oto definicja Kościoła w ujęciu adwentyzmu: "Wierzymy, że prawdziwy Kościół Boży jest społecznością wierzących, którzy wierzą w powtórne przyjście Chrystusa, zachowują przykazania Boże i wiarę Jezusową; głową jego jest Chrystus, a celem - jedność wiary i modlitwy, doskonalenie życia, służba miłości i głoszenie Ewangelii zbawienia" 1). Tak ujęta definicja Kościoła wymaga bliższych wyjaśnień. Słowo "kościół" (zbór) jest odpowiednikiem greckiego słowa "ekklesia" i hebrajskiego - "kahal". W ujęciu apostołów określenie "ekklesia" oznacza: zgromadzenie, jak również zgromadzonych na nabożeństwie chrześcijan2), a także miejsce zgromadzenia3), następnie chrześcijan zamieszkałych na danym terenie 4) - .stąd zbory (gminy) lokalne5) - wreszcie Kościół powszechny, obejmujący wszystkich wierzących6), określony w Biblii mianem "Kościoła pierworodnych spisanych w niebie" (ekklesia prototokon apogegrammenon en ouranois)7). Etymologia słowa "ekklesia" (składającego się z partykuły ,,ek", czyli przedrostka z-, wy- oraz rzeczownika "klesis" - wołanie, stąd zwołanie, wywołanie, zgromadzenie) wskazuje na element Boskiego powołania8). Kościół jest społecznością ludzi wierzących, związanych wspólnotą wiary, a 'więc - w najogólniejszym ujęciu - wierzących w Boga i Jego Słowo, w szczególności wierzących w powtórne przyjście Chrystusa, strzegących przykazań 1) Statut, s. 29 2) ,1 Kor. 14,4.28.36 3) Rzym. 16,5; 1 Kor. 16,19 4) Mat. 18,17; Dz. Ap. 5,11; 8,3 5) Dz. Ap. 8,1; Rzym 16,1; 1 Tes. 1,1 6) Mat. 16,18; 1 Kor- 10,32; 12,28 7) Żyd. 12,23 Biblia Tysiąclecia 8) 1 Kol. 1,9 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE 291 Bożych"9), wyrażonych z całym autentyzmem w niezmiennej treści Dekalogu, jak również zachowujących "wiarę Jezusa" 10), objawioną w Biblii. W charakterystyce tej zawarty jest - zgodnie z kontekstem biblijny przejaw "ducha proroctwa" ) oraz "wytrwałość świętych" 12), jako synonim wierności i poświęcenia. W słowie "społeczność" (koinonia) mieści się pojęcie jedności ducha w zakresie zarówno doktryny, ustroju i działania. Co do ustroju, to Pismo św. wskazuje na charyzmatyczno-instytucjonalny charakter .struktury organizacyjnej lokalnego zboru i wspomina następujące urzędy: starszego (zwanego prezbiterem, biskupem, pasterzem lub przewodniczącym 13), diakonów, nauczycieli i ewangelistów 14), rządców i pomocników 15). Mówi o Kościołach krajowych, np. galackim, obejmującym zbory galackie, oraz o Kościele uniwersalnym i jego strukturze, składającej się z kolegium apostołów, zarządu w osobach Jakuba, Piotra i Jana - nazywanych "filarami Kościoła"17) oraz apostolskich pomocników18). Społeczność kościelna podlega Chrystusowi jako Głowie Kościoła, co oznacza całkowite i bezwzględne zwierzchnictwo Chrystusa nad Kościołem19). Celem tak pojętej wspólnoty doktrynalno-organizacyjnej jest - jak wspomniano - jedność wiary i modlitwy (kult), doskonalenie życia (rozwój charakteru), służba miłości (duszpasterstwo i praca charytatywna) oraz głoszenie Ewangelii (ewangelizacja)20). Kościół, jako instytucja powołana do życia przez Boga, służy celom nadprzyrodzonym, i chociaż sam w sobie nie jest czynnikiem zbawiającym, bo celowi temu służy .świątynia niebieska i sprawowana w niej służba, służy jednak sprawie zbawienia, gdyż: prowadzi ku dobru najwyższemu, jakim jest poznanie Boga i pojednanie z Nim. Zgodnie z eklezjologią biblijną adwentyzm uznaje w dziedzinie kultu wyłącznie trzy święte obrzędy (sakramenty) ustanowione przez Chrystusa, a mianowicie: chrzest, Wieczerza 9) por. Obj. 14,12 Biblia Tysiąclecia 10) Obj. 14,12 Biblia Tysiąclecia 11) Obj. 12,17-19,10 Biblia Tysiąclecia 12) Obj. 14,12 13) por. Dz. Ap. 20,17.28; 1 Piotra 5,1-4; 1 Tes. 5,12-13 14) Efez. 4,11 15) l KOT. 112,28 16) Gal. 1,2 17) Gal. 2,9 18) Mich.. 2,25 19) Efez. 2,22.i23 20) por. Efez. 4,11-16 TADEUSZ ADWENTOWICZ 292 Pańska oraz umywanie nóg. Istotę ich, formę i treść określa kolejna zasada wiary: "Wierzymy, że Chrystus ustanowił następujące obrzędy, które obowiązują Kościół: chrzest dorosłych przez zanurzenie (słowo chrzest, po grecku "bap-tismo", oznacza zanurzenie), poprzedzony nauką i odnowieniem życia, jako symbol wiary w śmierć, pogrzeb i zmartwychwstanie Chrystusa21), uroczystość Wieczerzy Pańskiej pod postaciami chleba i wina, symbolizującymi ciało i krew Pańską, jako pamiątki Ofiary Krzyża22) oraz umywanie nóg 33) - obrzęd pokory, poprzedzający Wieczerze Pańską" 24). Adwentyzm zwraca uwagę na charyzmatyczny charakter urzędów kościelnych, traktując je jako dary Ducha Świętego. Wśród darów tych podkreśla dar (proroctwa, stanowiący jeden ze znamion prawdziwości Kościoła. Wyraża to słowami zasady wiary: "Wierzymy, że wśród darów Ducha Świętego, udzielonych Kościołowi Bożemu "ku spojeniu świętych, pracy usługiwania i budowaniu ciała Chrystusowego" 2S), szczególne miejsce zajmuje dar proroctwa, który jest znamieniem prawdziwego Kościoła w ostatnich czasach i że dar ten objawił się w Kościele Adwentystów DS w życiu i działalności E. G. White" 26). Ten niezwykły dar w życiu i działalności E. G. White (1827-1915) objawił się w postaci ducha proroctwa, znanego ze starotestamentowego i nowotestamentowego profetyzmu biblijnego27). E. G. White znamionował również nadzwyczajny talent pisarski i dobra natchniona rada. Owocem działalności publicystycznej jest 31 tytułów książkowych, 4600 artykułów, znaczna liczba listów - całość o łącznej zawartości ponad 100 tysięcy stron druku o tematyce teologicznej, wychowawczej i zdrowotnej28). Doświadczenie E. G. White, jak również treść publicystyki i cała działalność zostały zweryfikowane w oparciu o Biblię 29) i przyjęte jako objaw ducha proroctwa, na który wskazuje Pismo św.30). Dzieła E. G. White nie posiadają kanonicznego autorytetu Pisma św., są jednak uważane za natchniony wykład Pisma św. 21) Mar. 16,16; Rzym. 6,3-5; Efez. 4,22-24; Dz. Ap. 8,36-38 22) 1 Kor. 11,23-28; Jan 6,63 23) Jan 13,43-45 24) Statut, s. 29 25) Efez. 4,12 26) Statut, s. 30 27) 2 Piotra 1,20.21; Am. 3,7; 4 Mojż. 12,6; Dań. 10,8.17; 4 Mojż. 24,4 28) SDA Encyclopedia, s. 1413 29) Izaj. 8,20; 5 Moj. 18,21-22; 5 Mój. 13,1--4; 1 Kor. 14,3.4 30) Joel 2,28.30; Obj. 12,17; 19,10. 293 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE Utrzymaniu Dzieła Ewangelii i działalności Kościoła służy biblijny system dziesięcin i ofiar, wyrażony w zasadzie: "Wierzymy, że biblijny system dziesięcin i ofiar jest Boskim postanowieniem, mającym na celu utrzymanie Dzieła Ewangelii 3t) i stanowi dowód uznania Boga jako właściciela wszystkich dóbr, człowieka zaś jako szafarza32), który z szafarstwa swego zda rachunek przed Bogiem"33). Znamienną cechą (biblijnej eklezjologi jest historyzm, Kościół bowiem pojmowany jest przez adwentyzm, nie tylko od strony morfogicznej, tj. doktrynalnej, organizacyjnej i funkcjonalnej, ale także biblijno-historycznej. Dzieje Kościoła przebiegały fazami. Izrael tworzył Kościół Boży czasów starotestamentowych. Jednak zinstytucjonalizowanie tego Kościoła, sformalizowanie treści wiary i zamknięcie jej w skostniałych ramach kościelnej tradycji, jak również odrzucenie reformy mesjańskiej, spowodowały potrzebę założenia przez Chrystusa Kościoła nowotestamentowego, stanowiącego nowotestamentową fazę Kościoła uniwersalnego34). Dzieje Kościoła nowotestamentowego nie miały przebiegać - wedle biblijnej wizji dziejów - bez zakłóceń. Biblia przewidywała apostazje od apostolskich zasad wiary35), powstanie antychrysta 36) oraz okres jego religijnej przemocy37). Przewidywała również dzieje Kościoła "na pustyni" 38) oraz dzieło na rzecz odnowy prawdy i światowej ewangelizacji39). Ruch ten zapoczątkowała Reformacja (XVI w.), a kontynuację jego i ukoronowanie stanowi adWentyzm dnia siódmego, który zgodnie z proroctwem powstał w roku 184440). Według. eklezjologii biblijnej Kościół jest w swej istocie zarówno widzialny jak niewidzialny41); widzialny w społeczności wierzącego ludu powołanego przez Boga i obdarzonego zadaniem ewangelizacyjnym w danym okresie historii, niewidzialny zaś w swym mnóstwie szczerych i bogobojnych 31) 3 Mojż. 27,30-32; Mal. 3,7-12; Mat. 23,23; 1 Kor. 9,13.14; 4 Mojż. 18,21 32) Ps. 24,1,; Mat. 25,14-30. 33) Statut, s. 30 34) Rzym. 14,18-24 35) Dz. Ap. 17,29.30 36) 2 Tes. 2,3-11 37) Obj. 13,1-8 38) Obj. 12,11-17 39) Izaj. 58,11 40) por. Dań. 8,14 41) por. Rzym. 9,6 294 TADEUSZ ADWENTOWICZ czcicieli Boga, rozproszonych we wszystkich denominacjach, służących Bogu w zakresie posiadanej przez siebie prawdy42). Adwentyzm wierzy, że ruch, który reprezentuje, jest Boskiego pochodzenia i stanowi zarazem widzialny Kościół Boży czasów eschatologicznych; zadaniem jego, jest przywrócenie prawdom apostolskim właściwego miejsca w teologi chrześcijańskiej i ogłoszenie Ewangelii zbawienia w obliczu drugiego adwentu. 42) por. SDA Encyklopedie, s. 267 6. Antropologia. Geneza, natura i sens istnienia człowieka pasjonują umysły ludzkie od najdawniejszych czasów. W tej sprawie zabierają głos - obok religii - filozofia i inne dyscypliny naukowe. Adwentyzm, głosząc doktrynę religijną, odwołuje się w kwestii nauki o człowieku do Pisma św., reprezentuje zatem antropologię skrypturystyczną typu pozytywnego1). Już na wstępie trzeba zaznaczyć, że zarówno Pismo św. jak historia, psychologia, socjologia i antropologia wskazują na złożoność dziejów. człowieka i jego natury. Dowodzi to bez wątpienia rangi problemu, którego jednoznaczne rozwiązanie przez dotychczasowe syntezy filozoficzne nie zostało uwieńczone sukcesem. Adwentyzm rozpatruje zagadnienie w dwóch aspektach skrypturystycznych; po pierwsze w aspekcie historycznym, zakreślonym takimi zdarzeniami, jak stworzenie, upadek, odkupienie, odnowa świata (restitutio), po drugie w aspekcie personalistycznym, obejmującym zagadnienie nawrócenia i życia religijno-społecznego, ze szczególnym uwzględnieniem biblijnej nauki o stanie człowieka po śmierci, zwanej kondycjonalizmem. Biblijny kreacjonizm tłumaczy antropogenezę 2), natomiast fakt upadku3) - obecną naturę człowieka i dzieje grzechu4). Z kolei nauka o odkupieniu, dokonanym przez Chrystusa, polegającym na zadośćuczynieniu sprawiedliwości absolutnej wskutek złożenia zastępczej i doskonałej 5) ofiary za rodzaj ludzki - wyjaśnia z jednej strony prawo Boże do ułaskawienia pokutujących grzeszników i zbawienia ich 6), a z 1) por. J. iR. Zurcher, The Christian View of Mań, Andrews University Seminary Studies, t. 11/64, III/66, IV/66. 2) Psalm 33,6-9; 1 Mojż. 2,7; Dz. Ap. 17,38 3) Kazn. Sal. 7,29; 1 Mojż. 3,7-9 4) Rzym. 1,10-32; 7,14-21; 8,5-9; Gal. 5,17-21; Rzym, 6,12; 2,19 5) Hebr. 9,26 6) Rzym. 3,24-26 295 drugiej - podstawę unicestwienia zła i odnowy świata (resti-tutio) przy końcu wieków7). Na tle historii zbawienia (biblijnej dialektyki dziejów) zagadnienie człowieka nabiera nowego sensu; stał się człowiek obiektem szczególnego zainteresowania ze strony Boga i autorem swego przeznaczenia. Odrzucając koncepcję grzechu pierworodnego w znaczeniu odziedziczenia przez rodzaj ludzki winy Adamowej, a stąd także kary, adwentyzm uważa - zgodnie z Biblią - że człowiek odziedziczył po Adamie jedynie grzeszną naturę, lecz nadal zachował godność istoty rozumnej, obdarzonej wolnością woli; że jest zatem człowiek istotą grzeszną, jednak może kierować swym postępowaniem, a przez to staje się odpowiedzialną istotą, która przy dziale łaski Bożej jest w stanie wznieść się na znaczne wyżyny ducha 8). W kwestii zbawienia adwentyzm zwraca uwagę na potrzebę nawrócenia się i duchowego odrodzenia (metanoia) jako warunku uczestnictwa w przyszłym królestwie Boga. Skoro plan zbawienia ma doprowadzić do odnowy świata, odnowa musi rozpocząć się od charakteru i życia9). Dlatego adwentyzm głosi: "Wierzymy, że każdy, kto pragnie zbawienia, musi doznać przez moc Ducha Świętego i przyjęcie Słowa Bożego odrodzenia10), czyli całkowitej zmiany charakteru i odnowy życia11); winien wzrastać w wierze12), prowadzić życie zgodne z wolą Bożą13) oraz uczestniczyć w życiu i działalności Kościoła"14)ls). Wychodząc nadto z założenia, że religia Chrystusowa [posiada charakter społeczny i zajmuje określony stosunek do rzeczywistości - adwentyzm - w oparciu o wymogi Słowa Bożego - stawia przed .swymi wyznawcami wysoki standard życia, co streszcza w następującej zasadzie wiary: "Wierzymy, że chrześcijanin winien godnie reprezentować wyznaną prawdę zarówno w osobistym życiu, jak stosunku do otoczenia 16), w szczególności prowadzić etyczny i zdrowy tryb życia17), wstrzymywać się od nieczystych 7) Obj. 21;5 8) por. Rzym. 8,8-14 9) Łuk. 17,21 10) Jan. 3,3.5.6; 1 Piotra 1,2-3; Hebr. 4,1-2 11) Efez. 4,22-32 12) Efez. 4,1-3 13) Mat. 7,2 14) 1 Piotra 2,5-9; Hebr. 10,23 15) Statut, s. 30 16) Mat. 5,16 17) 3 Jana 2; 1 Kor. 6,1&20 TADEUSZ ADWENTOWICZ 296 pokarmów 18, napojów alkoholowych19), palenia tytoniu i używania szkodliwych dla zdrowia narkotyków20), stosować-w ubiorze zasadę umiaru, prostoty i czystości21), przestrzegać dobrych obyczajów i godziwych rozrywek22), cenić godność chrześcijańskiego małżeństwa i rodziny 23)" 24). Adwentystyczna koncepcja człowieka obejmuje nie tylko sprawy zbawienia, dużo uwagi poświęca etyce życia, sprawom zdrowia, diety i racjonalnego stosunku do mody, życia towarzyskiego, pracy, małżeństwa i rodziny. Głosi (pozytywny stosunek do reform społecznych, poszanowanie elementu rodzimego, narodowego, i narodowej kultury materialnej i duchowej oraz zainteresowanie dla żywotnych spraw otaczającego świata. Cechuje go intelektualizm i nowoczesność. Podkreśla również godność osobistą człowieka i jego prawo do wolności sumienia i wyznania, a w kwestii stosunku do władz świeckich wypowiada się w sposób jednoznaczny. Poświęcona tym zagadnieniom zasada wiary brzmi: "Wierzymy, że wszyscy ludzie - bez względu na rasę, narodowość czy wyznawaną doktrynę - są równi i osobiście odpowiedzialni przed Bogiem, że Bóg obdarzył każdego człowieka wolną wolą, w związku z czym wolność sumienia i wyznania stanowi z ustanowienia Bożego elementarne prawo osobiste człowieka, że władza jest ustanowiona przez Boga dla ochrony obywateli i utrzymania porządku w społeczeństwie, z czego wypływa religijny obowiązek poszanowania tej władzy w myśl nauki Słowa Bożego, zwłaszcza zasady: "Oddajcież tedy, co jest cesarskiego - cesarzowi, a co jest Bożego - Bogu" 25). Na uwagę zasługuje stosunek adwentyzmu do zagadnienia duszy i nieśmiertelności26). Adwentyzm, reprezentujący pozytywną antropologię skrypturystyczną, odrzuca pojęcie "nieśmiertelnej duszy" w zrozumieniu teologii katolickiej jako niematerialnego i .samoistnego bytu, który po rozłące z ciałem istnieje, żyje i działa-niezależnie od materii. W myśl Słowa Bożego27) człowiek składa się z trzech elementów: ciała 18) 3 Moj. 11,1-31; Izaj. 66,15-17; Dz. Ap. 10,14 19) Przyp. Sal. 23,29-35 20) 2 Moj. 20,13 21) Filipa 4,6; 1 Tym. 2,9 22) Efez. 5,3-6 23) Hebr. 13,4 24) Statut, s. 30 25) Statut, s. 30 26) por. J. Grodzicki, Kościół dogmatów i tradycji, s. 144-163 27) por. 1 Tes. 5,23 297 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE (materia), ducha (energia życiowa ożywiająca materię) oraz duszy (psychika). Podczas aktu stworzenia człowieka nastąpiło połączenie dwóch pierwszych elementów, tj. odpowiednio zorganizowanej materii oraz energi życiowej, i powstało zjawisko fizycznego i psychicznego życia 28). Śmierć jest procesem odwrotnym29). Adwentyzm w oparciu o Pismo św. nie tylko nie uznaje istnienia "nieśmiertelnej duszy", ale także życia pozagrobowego tej duszy, a w związku z tym nie uprawia kultu zmarłych. Śmierć traktuje jako sen nieświadomości "w prochu" ziemi. Wierzy natomiast w zmartwychwstanie ciał i dar nieśmiertelności, jaki stanie się udziałem sprawiedliwych przy powtórnym przyjściu Chrystusa 31). Reprezentuje pogląd zwany kondycjonalizmem, głoszący nieśmiertelność warunkową, pogląd, że nieśmiertelność, czyli życie wieczne, jest darem Boga warunkowym, uzależnionym od posłuszeństwa wobec woli Bożej. Adwentyzm, odrzucając naukę o nieśmiertelności duszy, odrzuca tym samym teologiczne .pojęcia pochodne, jak naukę o obcowaniu świętych, o piekle i czyśćcu. Stosunek do zagadnienia nieśmiertelności duszy ujmuje adwentyzm w zdaniu: "Wierzymy, że nieśmiertelnym jest jedynie Bóg, że dusza ludzka, czyli psychika, nie jest nieśmiertelna i że "umarli o niczym nie wiedzą", lecz śpią "w prochu" ziemi aż do zmartwychwstania, nieśmiertelność natomiast stanie się udziałem sprawiedliwych przy zmartwychwstaniu ciał podczas powtórnego przyjścia Chrystusa - w przeciwieństwie do nauki o nieśmiertelności duszy i życiu pozagrobowym, czyśćcu i wiecznych mękach piekielnych, jako niezgodnej z Pismem św" 32). Charakteryzując adwentystyczną antropologię skrypturystyczną, należy powiedzieć, że ujmuje ona problem człowieka w aspekcie biblijnej dialektyki dziejów i reprezentuje: w zakresie antropogenezy - biblijny kreacjonizm monofiletyczny, w zakresie stosunku do życia religijnego - metanoizm w stosunku do spraw doczesnych - realizm, a w zakresie stosunku do nieśmiertelności - kondycjonalizm. Jest to antropologia pozytywna, afirmująca wartości związane z dobrze pojętym stosunkiem do wieczności i doczesności w ujęciu skrypturystycznym. 28) 1 Moj. 2,7 29) Kazn. Sal. 12,7 30") Kazn, Sal. 9,5-10; Mat. 9,24; Jan 5,25 31) 1 Kor. 15,51-54 32) Statut, s. 30 7. ESCHATOLOGIA. Niezwykle istotną cechą adwentyzmu jest eschatologizm, przejawiający się w podkreślaniu ważności nauki o rzeczach ostatecznych, zwłaszcza o powtórnym przyjściu Chrystusa (drugim adwencie). Nauka o rzeczach ostatecznych stanowi ukoronowanie Boskiej ekonomii zbawienia, biblijnego światopoglądu i biblijnej filozofii dziejów. W jej świetle stają się zrozumiałe paradoksy życia i wiary, jak również ostateczny cel świata. Adwentyzm przywiązuje do nauki o rzeczach ostatecznych olbrzymią wagę, traktuje ją jako jedną z najbardziej kardynalnych nauk Pisma św. i programową zasadę swego ruchu. Pierwszym i najważniejszym wydarzeniem z grupy wydarzeń należących do rzeczy ostatecznych, wprowadzającym dzieje zbawienia w fazę zakończenia dziejów, jest powtórne przyjście Chrystusa. Biblia poświęca temu zagadnieniu wiele miejsca na swych natchnionych kartach, nazywając ją "błogosławioną nadzieją"1). Na podstawie Słowa Bożego adwentyzm głosi: "Wierzymy, że Jezus Chrystus przyjdzie jeszcze raz osobiście, widzialnie, majestatycznie, "z mocą i chwałą wielką", w otoczeniu zastępów anielskich, jako "król królów i pan panów", w celu urzeczywistnienia zbawienia dokonanego na Golgocie, co znajdzie swój wyraz w zmartwychwstaniu i przemienieniu sprawiedliwych oraz zabraniu ich do Królestwa Niebios, jak również w celu zakończenia historii grzechu i zła"2). Eschatologia adwentystyczna, podkreślająca skrupturystyczny aspekt nauki o powtórnym przyjściu Chrystusa - paruzji Pana - wynika przede wszystkim z wypowiedzi samego Chrystusa. Jezus bowiem obiecał przyjść jeszcze raz: "Idę wam miejsce przygotować. A gdy odszedłszy przygotuję wam miejsce, powrócę i zabiorę was do siebie, abyście wy także byli tam, gdzie ja jestem" 3). Jezus przepowiedział Swój powrót: "Wówczas ukaże się na niebie znak: Syna Człowieczego. A wtedy biadać będą wszystkie narody ziemi. Ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą"4). Wreszcie Jezus przyrzekł powrócić i oświadczenie to złożył pod przysięgą w obecności Rady Najwyższej Żydów: "Powiadam wam: odtąd oglądać będziecie Syna Człowieczego... przychodzącego na obłokach 1) Tyt. 2,13 2) Statut, s. 30,31 3) Jan 14,2-3 tł. S. Kowalskiego 4) Mat. 24,29.30 tł. S. Kowalskiego 299 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE niebieskich" 5). Prawdę tę potwierdzili anielscy przybysze z nieba, oświadczając uczniom: "Ten Jezus, który został spośród was wzięty do nieba, powróci .tak samo, jak widzieliście go wstępującego do nieba" 6). O przyjściu Pańskim głosił patriarcha Enoch, siódmy po Adamie: "Oto nadchodzi Pan ze swymi świętymi tysiącami, aby sądzić wszystkich" 7), mówili o tym inni patriarchowie i prorocy, głosili je apostołowie. Było ono nadzieją wierzących wszystkich czasów. "Maran atha" - to apostolska modlitwa: "Panie nasz, przyjdź". Pismo św. wskazuje na pewność powrotu Chrystusa. W ślad za Pismem św. eschatologizm adwentystyczny stoi na stanowisku interpretacji literalnej jako jedynie słusznej egzegetycznie zasady wykładu. Zgodnie z nauką Biblii, powtórne przyjście Chrystusa nie będzie zdarzeniem tajemnym (duchowym), które należy pojmować w sensie przenośnym - duchowym czy symbolicznym - lecz literalnym (rzeczywistym), pełnym chwały i majestatu zjawieniem się Pana na obłokach chwały przy skończeniu wieków. Jezus nie przyjdzie jako nieporadne dziecię betlejemskie, lecz jako "możny Król królujących i Pan panujących"8), "z wielką mocą i chwałą"9), "z okrzykiem, głosem archanielskim i trąbą Bożą"10), "a wespół z nim wszyscy aniołowie"11). Przybędzie z odległych przestrzeni wszechświata, przy wtórze nadzwyczajnych zjawisk fizycznych na niebie i ziemi. Psalmista pisze: "Przyjdzie Bóg nasz, a nie będzie milczał, ogień przed twarzą jego będzie pożerał, a około niego powstanie wicher gwałtowny"12). Biblia wspomina o zaćmieniu słońca i księżyca, spadaniu gwiazd13), trzęsieniu ziemi14), zaburzeniach w atmosferze15). Będzie to wydarzenie o skali kosmicznej, posiadające w odniesieniu do ziemi charakter uniwersalny, dlatego z natury swej nie ujdzie uwagi ludzkiej: "Ujrzy go wszelkie oko"16). 5) Mat. 24,64 tł. S. Kowalskiego 6) Dz. Ap. 1,10 tł. S. Kowalskiego 7) Judy 14 tł. S. Kowalskiego 8) 1 Tym. 6,1 por. Obj. 19,16 9) Mat. 24,30 tł. S. Kowalskiego 10) 1 Tes. 4,16 11) Mat. 25,32 12) Psalm 50,3 13) Mat. 24,29 14) Obj. 16,18 15) 2 Piotra 3,10 16) Obj. 1,7 TADEUSZ ADWENTOWICZ Biblia jasno precyzuje cel przyjścia Pana. Po raz pierwszy Jezus przyszedł, aby odkupić ludzkość, drugi raz przybędzie, ażeby urzeczywistnić zbawienie dokonane na krzyżu Golgoty oraz zrealizować zapowiedź o Królestwie Niebios17). Przy przyjściu Swym chwalebnym zgromadzi sprawiedliwych ze wszystkich narodów, ras i wieków, i zabierze ich do Królestwa Swego: "I pośle aniołów swoich z trąbą rozbrzmiewającą głosem wielkim i zgromadzą wybranych jego z czterech stron świata" 18). Zmarli sprawiedliwi zmartwychwstaną: "Gdyż sam Pan z okrzykiem, z głosem archanielskim i z trąbą Bożą zstąpi z nieba, a pomarli w Chrystusie (powstaną najpierw"19). Natomiast żyjący sprawiedliwi zostaną przemienieni: "Nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy przemienieni, i to nagle, w okamgnieniu, przy brzmieniu trąby ostatecznej"20). Sprawiedliwi obu grup zostaną "porwani w powietrze, na obłoku naprzeciw Pana" 21) i - zgodnie z obietnicą Chrystusa - wprowadzeni do nieba, miejsca Jego pobytu, którym jest stolica Boża, Nowe Jeruzalem22). Powtórne przyjście Chrystusa zapoczątkuje tysiącletnie królestwo. Z przyjściem Pana (drugim adwentem) łączy się ściśle zagadnienie czasu. Należy jednak wyjaśnić, że w przeciwieństwie do millenizmu (patrz s. 321) i innych kierunków eschatologicznych, adwentyzm nigdy nie ustalał i nie ustala - żadnej daty, powtórnego przyjścia Chrystusa, o co błędnie i niesłusznie jest niekiedy posądzany. Stojąc na stanowisku realizmu dziejowego akcentuje jedynie zdarzenia epokowe, jako ważne symptomy czasu. W tej sprawie wypowiada się następująco: "Wierzymy, że czas powtórnego przyjścia Chrystusa określają przepowiedziane przez Pismo sw. "znamiona czasu" i chociaż "dnia i godziny przyjścia Pańskiego" nikt nie zna, wypełniające się "znaki" wskazują na powagę czasu, potrzebę uświęcenia serc i przygotowania się na spotkanie Pana"23). Stwierdzenie Chrystusa, że "o onym dniu i godzinie nikt nie wie, ani aniołowie niebiescy, tylko sam ojciec mój"24), nie oznacza bynajmniej, że czas powrotu Jezusa nie został w ogóle określony i zagadnienie to nie powinno wchodzić w orbite 17) Hebr. 9,28 18) Mat. 24,31 tł. E. Dąbrowskiego 19) 1 Tes. 4,16 20) 1 Kor. 15,51 tł. S. Kowalskiego 21) 1 Tes. 4,17 Biblia Tysiąclecia 22) Jan 14,3; Obj. 21,10--12 23) Statut, s. 31 24) Mat 24,36 301 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE zainteresowań chrześcijan. Warto dodać, że wyrażenie "dzień i godzina" stanowi niezwykle ścisłe ustalenie, okryte tajemnicą wszechwiedzy Bożej. Nie tak jednak wygląda sprawa w odniesieniu do epoki Jego przyjścia. Na pytanie apostołów dotyczące czasu Jego paruzji (przyjścia) Jezus oświadczył, że jak zbliżanie się wiosny poznaje się po znamionach w przyrodzie, tak bliskość powrotu Pana poznana będzie po znakach czasu25). Biblia podaje następujące znaki, jako zjawiska mające świadczyć o zbliżającym się przyjściu: głoszenie Ewangelii26), rozwój umiejętności27), ogólnoświatowy kryzys moralny28), niepokój polityczny29), natężenie klęsk żywiołowych30), ruch na rzecz pokoju i bezpieczeństwa31), walka między kapitałem a pracą32), wzrost indyferentyzmu religijnego33) i wysiłki zmierzające do zjednoczenia Kościołów34). Po nakreślaniu "znamion" czasu Jezus powiedział "A gdy się to pocznie dziać, spoglądajcie, a podnoście głowy wasze przeto, iż się przybliża odkupienie wasze... a gdy ujrzycie, iż się to dzieje, wiedzcie, że blisko jest królestwo Boże"35). Kierując się powyższym wskazaniem Biblii eschatologia adwentystyczna zwraca uwagę na powagę czasu, niemniej nakazuje ona realizm i obiektywizm w ocenie zjawisk aktualizujących naukę o przyjściu Pana, a równocześnie - stan trzeźwej i rozsądnej czujności oraz pracowitej gotowości na spotkanie Jezusa. Podnosząc nastrój oczekiwania, ostrzega przed wszelkim szkodliwym mistycyzmem, fanatyzmem, abnegacją i indyferentyzmem. Powtórne przyjście zapoczątkuje tysiącletnie królestwo Chrystusa i sprawiedliwych, zwane biblijnym millenium, a stanowiące wstępny okres wiekuistego królestwa Bożego. Adwentyzm - wbrew dawnym i współczesnym poglądom chiliastycznym - nie umiejscawia tego królestwa na ziemi, lecz w niebie, co jest niezwykle istotną cechą adwentystycznej nauki w biblijnym tysiącleciu: "Wierzymy, że tysiącletnie królestwo Chrystusa jest okresem między pierwszym zmartwychwstaniem 25) Mat. 24,32.33 26) Mat. 24,1-14 27) Dan. 12,4 28) Mat. 24,13; 2 Tym. 3,1-3 29) Mat. 24,6.7 30) Łuk. 21,11.25-27 31) Mich. 4,1-4 32) Jak. 5,1-5 33) 2 Piotra 3,3 34) Izaj. 4,1 35) Łuk. 21,28-31 302 TADEUSZ ADWENTOWICZ (sprawiedliwych) a zmartwychwstaniem drugim (niesprawiedliwych), podczas którego sprawiedliwi będą wraz z Chrystusem przebywać w niebie, ziemia pozostanie w chaosie, a szatan będzie uwięziony, oraz po upływie tysiąca lat nastąpią wydarzenia doprowadzające do ostatecznego urzeczywistnienia odwiecznych planów Bożych wobec ziemi i człowieka" 36). O tysiącletnim królestwie Chrystusa i sprawiedliwych Pismo św. uczy bardzo wyraźnie37). Podczas przyjścia Chrystusa nastąpi pierwsze zmartwychwstanie (hę anastosis hę prote), które będzie zmartwychwstaniem sprawiedliwych wszystkich czasów, obejmującym również przemienienie sprawiedliwych żyjących 38). O uczestnikach tego wydarzenia jest powiedziane, że "ożyli i królowali z Chrystusem tysiąc lat" 39). Ponieważ celem przyjścia Chrystusa jest zabranie sprawiedliwych do nieba 40), przeto łatwo zrozumieć, że tysiącletnie królestwo będzie mieć miejsce nie na ziemi, lecz w niebie. Pierwsze zmartwychwstanie stanowić będzie zaledwie jedno z kompleksu wydarzeń, związanych z "paruzją Pana", a zakreślających początek milenium. Należą do nich: zakończenie dziejów grzechu 41), spustoszenie42) i uwięzienie szatana 43). W okresie tysiąclecia, gdy ziemię cechować będzie stan chaosu, sprawiedliwi będą przebywać wraz z Jezusem w niebie, gdzie trwać będą przygotowania do Sądu Ostatecznego i odnowy wszystkiego, nowego porządku rzeczy44). Po upływie tysiąclecia nastąpią wydarzenia: przeniesienie Nowego Jeruzalem - owego "przybytku Boga z ludźmi" - z nieba na ziemię45), drugie zmartwychwstanie (tym razem niesprawiedliwych)46), rozwiązanie spętanego szatana47), zwiedzenie niesprawiedliwych i otoczenie przez nich miasta świętego48), Sąd Ostateczny49), "wtóra śmierć"50) i odnowa ziemi. 36) Statut, s. 31 37) Obj. 20,4-6 38) 1 Tes. 4,13-18 39) Obj. 20,4 tł. J. •Wujka 40) por. Jan 14,3; 1 Tes. 4,17 41) Obj. 8,15-17; Jerem. 25,31-33 42) Jer. 4,23-27 43) Obj. 20,1-3; Izaj. 24,21-23 44) Obj. 20,4-6 45) Obj. 21,2.10 46) Obj. 20,5.13 47) Obj. 20,2-7 48) Obj. 20,8-9 49) Obj. 20;11.12.9.10 50) Obj. 20,14 303 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE W świetle Pisma św. Sąd Ostateczny nie będzie sądem łaski i usprawiedliwienia, ale sądem kary. Podsądnymi będą wyłącznie niesprawiedliwi, czyli niepokutujący grzesznicy, szatan i jego aniołowie51). Przewód sądowy nie obejmie sprawiedliwych, gdyż nad nimi proces przebiegł w jego śledczej fazie, czyli w okresie tzw. "godziny sądu Bożego" podczas "oczyszczenia" niebieskiej świątyni52). Sąd Ostateczny będzie Kosmicznym Trybunałem zbrodni szatana i ludzi, wielkim objawem sprawiedliwości Bożej, osądem historii i grzechu, a jego wyrokiem - unicestwienie zła53). Adwentystyczna doktryna o Sądzie Ostatecznym głosi: "Wierzymy, że Sąd Ostateczny nad szatanem, jego zastępami oraz niepokutującymi grzesznikami odbędzie się po tysiącleciu na ziemi, w rezultacię czego przestaną istnieć na wieki, ziemia natomiast zostanie oczyszczona i odnowiona"54). Dokona tego ogień kosmiczny, który spowoduje unicestwienie zła i oczyszczenie ziemskiego globu. Potem nastąpi odnowa wszystkiego (restituto om-nłum) mocą Boga. Tak mówi Bóg słowami Biblii: "Oto czynię wszystko nowe" 55). Odnową zostanie objęty świat materii i ducha, rezultatem będą "nowe niebiosa i ziemia". Glob ziemski zamieni się w upragniony raj. Bramy świętego miasta zostaną otwarte i odkupieni wezmą w posiadanie ziemię, w której sprawiedliwość mieszka. Pismo św. wiele miejsca poświęca opisowi panoramy "nowej ziemi", warunkom i stosunkom społeczno-ustrojowym tam panującym58). Ostatni artykuł wiary adwentyzmu brzmi: "Wierzymy, że oczyszczona przez Boga i odnowiona ziemia stanie się wieczną i szczęśliwą ojczyzną zbawionych, miejscem stolicy Bożej, a przestępstwo prawa Bożego czyli grzech już nigdy więcej nie zakłóci harmonii Królestwa Bożego"59). Dzięki miłości Boga, Jego mądrości i mocy dzieje zbawienia doprowadzone zostaną do końca. Odwieczne plany Boże zostaną urzeczywistnione. Szczęśliwą ziemię zamieszka odkupiony i wybawiony szczęśliwy człowiek. 51) Obj. 20,11-12; Mat. 19,27-28; 1 Kor. 6,3 52) por. s. 286-290 53) Obj. 20,14; Ezech. 28,18.19 54) statut s. 31 55) Obj. 21,5 Biblia Tysiąclecia 56) Obj. 21,1 57) 1 Piotr 3,13 58) Obj. 21,4; Izaj. 11,6-9; 59) Statut, s. 31 TADEUSZ ADWENTOWICZ 304 Eschatologia adwentystyczna - przy całym swym literalizmie (dosłowności) i realizmie skrypturystycznym - jest pełna optymizmu. Nie zna pojęcia "wiecznych i piekielnych mąk bezbożnych i szatanów". Dzieje zbawienia, w tym także rzeczy ostateczne, kończą się pogodnym obrazem "nowej ziemi". Eschatologia skrypturystyczna jest podstawą realnej chrześcijańskiej radości, źródłem natchnienia na drodze życia. Organizacja. Adwentyzm nie jest wyłącznie prądem religijno-umysłowym, kierunkiem teologicznym w chrześcijaństwie. Będąc ruchem odnowy ewangeliczno-adwentowej, nastawiony haryzmatycznie, posiada nie tylko określoną doktrynę, ale także organizację - elementy, nadające ruchowi znamiona wspólnoty kościelnej. Formą ustroju Kościoła nie jest monarchizm papalistyczny, czy episkopalizm, nie jest kongregacjonalizm ani też prezbiteryzm, stanowi ją system przedstawicielstwa, przyjmujący jako zasadę autorytet ogółu wyznawców, duchownych i świeckich (jedność ustrojowa), działających w statutowo określonych władzach Kościoła przez swych przedstawicieli1). Jest to demokratyzm centralistyczny. Władze Kościoła są kolektywne i wykonują swe uprawnienia za pośrednictwem uchwał. Struktura organizacyjna posiada charakter kilkustopniowej instancyjności władz. 1. Nazwa Kościoła. Pełna nazwa adwentystycznej wspólnoty kościelnej brzmi: "Kościół Adwentystów Dnia Siódmego" z dodatkiem oznaczającym kraj. W nazwie występuje słowo "Kościół", uwypuklające znamię związku religijnego, oraz wyrażenia "Adwentyści" i "Dnia Siódmego", podkreślające dwie programowe zasady wiary, tj. wiarę w powtórne przyjście Chrystusa, czyli drugi adwent ("adwent" jest .słowem łacińskim, oznaczającym "przyjście", pochodnym słowa "advenio" - (przychodzę) oraz święcenie soboty, siódmego dnia tygodnia, jako dowód poszanowania Dekalogu w jego integralnej, autentycznej i oryginalnej 1) Statut § 15 305 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE treści i wyraz należytego stosunku do Boga-Stworzyciela, któremu - zgodnie z przykazaniem o sobocie - należy się szczególna cześć. Wiara w powtórne przyjście Chrystusa i święcenie soboty są dwoma zasadami, należącymi - obok wiary w Pismo św., usprawiedliwienie z łaski i stosunku do życia - do prawd naczelnych, wyróżniających Kościół Adwentystów Dnia Siódmego pod względem doktrynalno-konfesyjnym od innych chrześcijańskich Kościołów. W rzeczy samej podkreślają istotne prawdy apostolskie, zaniedbane przez chrześcijaństwo współczesne i charakteryzują w jakimś ogólnym sensie adwentyzm jako ruch religijny, orientowany skrypturystycznie (biblijnie) i eschatologicznie. Wedle realizmu dziejowego, aktualizującego naukę o powtórnym przyjściu Chrystusa - o drugim adwencie Pana - oraz potrzeby większego poszanowania Boga Stwórcy i Zbawiciela - zwrócenie uwagi na wspomniane artykuły wiary ma swoje uzasadnienie, gdyż są one dziś bardziej niż kiedykolwiek prawdami "na czasie". 2. Cele i środki działania. "Kościół Adwentystów DS zrzesza chrześcijan wyznających biblijne zasady wiary, w szczególności wierzących w powtórne przyjście Chrystusa i zachowujących przykazania Boże"2). Poza celami kultowymi w ścisłym znaczeniu, służącymi zaspokojeniu potrzeb religijnych wyznawców adwentyzmu - a więc nabożeństwem - zadaniem Kościoła Adwentystów DS jest głoszenie Ewangelii zbawienia (kerygmatyka, ewangelizacja), doskonalenie życia (działalność wychowawczo-oświatowa) oraz służba miłości (działalność charytatywno-lecznicza). Środkami działania są: utrzymywanie domów modlitwy, organizowanie zborów i zakładanie instytucji wychowawczych, wydawniczych, charytatywnych i leczniczych, urządzanie nabożeństw, prowadzenie odczytów ewangelizacyjnych, wydawanie i rozpowszechnianie literatury religijnej, kształcenie duchownych. 3. Zbór. Najmniejszą jednostką organizacyjną Kościoła Adwentystów DS jest zbór, zrzeszający wiernych danego terenu. Skupienia mniejsze tworzą grupę. Zadaniem zboru jest realizowanie celów religijnych Kościoła Chrystusowego, wynikających z jego posłannictwa. Cele te są realizowane 2) Statut, § 2 TADEUSZ ADWENTOWICZ 306 za pośrednictwem pracy i działalności urzędów zborowych, stanowiących najbardziej podstawowe struktury organizacyjno-funkcjonalne Kościoła Chrystusowego. Należą do nich następujące urzędy: starszego zboru (kierowanie działalnością zboru, przewodniczenie nabożeństwom i zebraniom), sekretarza i skarbnika (sprawy administracyjne i gospodarcze zboru), diakonów (troska o potrzeby duchowe i materialne wyznawców), nauczycieli szikoły sobotniej (systematyczne nauczanie Słowa Bożego) ewangelistów (rozwijanie aktywności ewangelizacyjnej zboru), kierownika młodzieży (troska o etykę i religijność młodzieży) oraz aktywistów dobroczynności (prowadzenie pracy charytatywnej). Należyte pełnienie urzędów zborowych, traktowanych jako urzędy święte, składa się na treść religiijno-kultową życia zboru. Starszy zboru, nauczyciele, ewangeliści i diakoni odgrywają dużą rolę w czasie nabożeństw i pomagają duchownym przy odprawianiu świętych obrzędów. Kierownicy urzędów, zwani także kierownikami oddziałów pracy zboru, tworzą wraz ze starszym zboru radę zboru, będącą faktycznym organem kierownictwa zboru. Między jej sesjami władzę tę sprawuje zarząd zboru, składający się ze starszego zboru, sekretarza i skarbnika. Najwyższym organem władzy zboru jest zebranie zborowe, czyli ogół członków zboru pod kierownictwem kaznodziei (pasterza, pastora). Do kompetencji zebrania należy wybór zarządu i rady zboru, a tym samym obsadzenie urzędów zborowych według Wskazań Pisma św.3) Odbywa się to wśród modlitwy i obrad przez głosowanie.4) Zebranie zborowe przyjmuje i wyłącza ze zboru członków oraz decyduje o religijnych i administracyjnych oprawach zboru. Znamienną cechą organizacji zboru jest szeroko pojęty demokratyzm apostolski, przejawiający się w faktycznym udziale wyznawców (laikatu) w życiu religijno-kultowym i działalności zboru. Urzędy zborowe piastują w zasadzie osoby świeckie, a nie duchowni. Urzędy te posiadają charakter nie tyle instytucjonalny, ile raczej charyzmatyczny, tzn. traktuje się je - zgodnie z Biblią - jako charyzmaty, czyli szczególne dary Ducha Świętego, udzielone Kościołowi Bożemu. 4. BRATERSTWO ZBORÓW. Zbory nie pozostają w duchowej izolacji i organizacyjnym ekskluzywizmie. Złączone 3) 1 Tym. 3,1-13 4) Dz. Ap. 14,23 Biblia Gdańska 307 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE wspólnotą wiary i celami pozostają w braterstwie zborów tworząc jeden, uniwersalny (powszechny) Kościół wyznawców adwentyzmu. Dla celów religijno-administracyjnych powołane są wyższe struktury funkcjonalno-organizacyjne o charakterze administracji terytorialnej. Zbory kilku okręgów (województw) tworzą zjednoczenie, odpowiadające terytorialnie pojęciu katolickiej diecezji. Zjednoczenie roztacza duchową, religijną i materialną opiekę nad zborami swego terenu. Najwyższą władzą zjednoczenia jest walny zjazd) delegatów zjednoczenia, przedstawicieli wybranych i wysłanych przez zbory. Zjazd wybiera radę i zarząd zjednoczenia na okres 2 lat. W skład rady wchodzą członkowie zarządu zjednoczenia (przewodniczący, sekretarz i skarbnik) oraz inni duchowni i świeccy. Zjednoczenia tworzą z kolei Kościół krajowy (zw. unią), odpowiadający terminologii katolickiej pojęciu metropolii lub episkopatu. Kościół krajowy roztacza duchową, religijną i materialną opiekę nad zjednoczeniami, zborami i wyznawcami swego terenu, utrzymuje i prowadzi .szkoły, sanatoria, szpitale, instytuty wydawnicze i stowarzyszenia charytatywne. Najwyższą władzą Kościoła krajowego jest walny zjazd delegatów Kościoła wybranych przez zjednoczenia. Zjazd wybiera radę Kościoła i zarząd centralny na okres 4 lat. W .skład rady Kościoła wchodzą członkowie zarządu centralnego (przewodniczący, sekretarz, skarbnik), sekretarze oddziałowi oraz przewodniczący zjednoczeń. Kościół krajowy stanowi związek religijny ustrojowo autonomiczny, kierujący się własnym statutem, jednak pozostający w braterstwie zborów całego świata. Kościoły krajowe (unie) danego rejonu geograficznego świata tworzą wydział powszechnego Kościoła Adwentystów DS (zw. dywizją), odpowiadający w terminologi katolickiej pojęciu patriarchatu. Wydział stanowi terytorialny okręg uniwersalnego Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Wydziałem kieruje rada wydziału, a między jej sesjami - zarząd wydziału. W skład rady wydziału wchodzą członkowie zarządu (przewodniczący, sekretarz, skarbnik), sekretarze oddziałowi oraz przewodniczący Kościołów krajowych. Zadaniem wydziału jest utrzymywanie więzi duchowej i religijnej z Kościołami krajowymi. Kościoły krajowe zrzeszone w wydziały tworzą .powszechny Kościół Adwentystów Dnia Siódmego (zwany Generalną Konferencją Adwentystów Dnia Siódmego), stanowiący strukturę uniwersalną, ogólnoświatową obejmującą wszystkich wierzących TADEUSZ ADWENTOWICZ i Wszystkie zbory całego świata. Najwyższą władzą powszechnego Kościoła Adwentystów DS jest ogólnoświatowy zjazd delegatów Kościoła ADS (sesja ogólna Generalnej Konferencji). Zjazd dokonuje wyboru rady naczelnej i zarządu jako organów wykonawczych na cztery lata. W skład rady naczelnej wchodzą członkowie zarządu (przewodniczący, sekretarz i skarbnik), wiceprzewodniczący, sekretarze ogólni i wydziałowi oraz przewodniczący Kościołów krajowych. Władze naczelne Kościoła Adwentystów DS posiadają najwyższy autorytet w sprawach wiary, moralności i porządku kościelnego. Struktura lokalnego zboru znajduje odbicie w organach wszystkich szczebli organizacyjnych Kościoła. Nadaje to Kościołowi znamię jedności nie tylko ustrojowej, ale także funkcjonalno-organizacyjnej, zapewnia zwartość działania, umożliwia rozwój uniwersalnego Kościoła, przy zachowaniu elementów regionalnych, rodzimych, narodowościowych i rasowych. Różnorodny w swym tworzywie etniczno-kulturowym jest Kościół Adwentystów Dnia Siódmego jednolity pod względem doktrynalnym i organizacyjnym. 5. Duchowni. W Kościele Adwentystów DS - podobnie jak w Kościele apostolskim - nie występuje pojęcie kapłana-pośrednika i ofiarnika, ponieważ w Nowym Testamencie tytuł kapłana został zarezerwowany wyłącznie dla Chrystusa - sługi niebieskiej świątyni. Nie ma więc w adwentyźmie stanu kapłańskiego, istnieje natomiast stan duchowny, zwany kaznodziejskim lub pasterskim. Istotą adwentystycznego kaznodziejstwa jest fakt powołania przez Boga, objawiający się w heroizmie miłości i wiary, wysokim poziomie moralnym oraz całkowitym (profesjonalnym) poświęceniu się służbie Bożej i głoszeniu Ewangelii. W tym znaczeniu kaznodziejstwo posiada charakter charyzmatyczny i uważane jest jako dar łaski Bożej (charyzmat). Kaznodzieja musi nadto odpowiadać określonym kwalifikacjom intelektualnym i fizycznym, oraz mieć tzw. upoważnienie do sprawowania czynności duchownego, wydane przez władze kościelne. Stosunek publiczno-prawny duchownego określają aktualne przepisy państwowe. Zadaniem kaznodziei jest wykonywanie funkcji kultowej i duszpastersko- ewangelizacyjnej. Celibat nie obowiązuje w adwentyźmie5). 5) por. 1 Tym. 3,1 309 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE Duchowni Kościoła Adwentystów DS dzielą się na duchownych starszych, czyli kaznodziejów ordynowanych oraz młodszych, tj. kaznodziejów nieordynowanych (próbnych) i pracowników biblijnych. Duchowni ordynowani oprócz swej pracy duszpastersko-ewangelizacyjnej sprawują określone czynności obrzędowe: udzielają Wieczerzy Pańskiej, dokonują chrztu, udzielają ślubów. Niektóre funkcje kościelno-administracyjne (np. stanowiska kierownicze w wyższych władzach) zarezerwowane są wyłącznie dla duchownych ordynowanych. Duchowni podlegają jurysdykcji Rady Kościoła. Pomocnikami duchownych przy sprawowaniu czynności ewangelizacyjnych są ewangeliści.6) W kaznodziejstwie adwentystycznym nie obowiązują tytuły urzędowe ani strój liturgiczny. 6. Wyznawcy. Wyznawcy Kościoła ADS nie są biernymi obserwatorami życia religijno-kultowego Kościoła - "kościołem słuchającym" - lecz współtwórcami życia kościelnego i jego uczestnikami, żywym tworzywem duchowego domu, jakim jest Kościół7), organiczną cząstką ciała Chrystusowego 8). Zarówno duchowni jak świeccy tworzą społeczność "braci i sióstr w Chrystusie". Członkowstwo jest świadomą i dobrowolną przynależnością konfesyjną. Poprzedza je okres katechumenatu, w którym następuje poznanie nauki Słowa Bożego (biblijnych zasad wiary) i zastosowanie ich w życiu, po którym winno nastąpić wyznanie wiary i przyjęcie chrztu. Zgodnie z praktyką Kościoła Adwentystów DS, członkiem zboru może być każdy, kogo duchowny Kościoła przedstawi radzie zboru lub zborowi celem wyznania wiary, a rada zboru lub zbór stwierdzi, że wyznanie wiary zostało złożone właściwie, świadomie i dobrowolnie i kto przyjmie biblijny chrzest. Członkom zboru przysługuje prawo i obowiązek uczestniczenia w życiu Kościoła, nadto czynne i bierne prawo wyborcze. Utrata członkostwa następuje w razie naruszenia zasad Pisma św. jednak po trzykrotnym "upominaniu braterskim" 9). 7. Fundusze. Fundusze Kościoła gromadzi się zgodnie z biblijnym systemem dziesięcin i ofiar. Pozwalają one na utrzymanie domów modlitwy, instytucji kościelnych, jak 6) Statut, § 12 7) 1 Piotra 2,5-9; Efez. 19-22 8) 1 Kor. 12,12 9) por. Mat. 18,15-18 TADEUSZ ADWENTOWICZ 310 również uposażenie duchownych. Administracja kościelna prowadzona jest na zasadzie budżetu, uchwalonego przez rady. System finansowy jest scentralizowany i podlega kontroli komisji rewizyjnej odpowiednich władz Kościoła. Obowiązujący w Kościele Adwentystów DS system finansowy zapewnia Kościołowi materialną niezależność i umożliwia rozwinięcie wielokierunkowej działalności zgodnie z istotą •swego religijnego posłannictwa. 8. Stanowisko prawne Kościoła. Stanowisko prawne Kościoła Adwentystów DS jest różne na różnych terenach. Kształtuje się ono w zależności od sytuacji religijnej i praktyki wyznaniowej poszczególnych państw i ustrojów. W krajach, w których obowiązują zasady tolerancji i wolności religijnej Kościół nie napotyka w swej działalności na żadne (przeszkody ani na trudności administracyjne. Stanowisko prawne Kościoła jest tam już uregulowane (np. w Polsce), lub jest w trakcie uregulowania, natomiast w państwach o systemach nietolerancyjnych i silnych wpływach klerykalnych, Kościół Adwentystów DS występuje jako stowarzyszenie religijne faktycznie istniejące i działające bez uregulowanego stanu prawnego. W Polsce Kościół Adwentystów DS jest Kościołem prawnie uznanym, posiadającym osobowość prawną. Uznanie Kościoła nastąpiło dopiero w roku 1946 (mocą decyzji Ministra Administracji Publicznej z dnia 26.IV.1946 r. Nr LV. 2418/46, ogłoszonej w Dzienniku Urzędowym MAP Nr 17 z dnia 24 października 1947 r. w sprawie stanowiska prawnego Polskiego Kościoła Ewangelicznych Chrześcijan Baptystów i Unii Adwentystów Dnia Siódmego). Nastąpiło to dzięki zmianom ustrojowym, powstałym po drugiej wojnie światowej. Kościół Adwentystów DS opiera swój byt prawny - w zakresie ustroju i doktryny - na Statucie Kościoła, zatwierdzonym przez władzę Państwową mocą decyzji Urzędu do Spraw Wyznań z dnia 7 czerwca 1966, Nr NK-426(103/66). Zbory, zjednoczenia i instytucje Kościoła nie posiadają osobowości prawnej, gdyż przysługuje ona Kościołowi jako całości związkowej. Na zewnątrz, przed władzami, reprezentuje Kościół jego Zarząd Centralny10) Uregulowane stanowisko prawne zapewnia Kościołowi oficjalne wypełnianie religijnego posłannictwa i gwarantuje mu ochronę prawną. 11) por. Statut, § 17 311 Działalność. Adwentyzm nie jest ruchem statycznym; cechuje go znaczny dynamizm rozwojowy. Od chwili ukonstytuowania się wspólnoty kościelnej w znaczeniu prawnym w roku 1863, zwiększył liczbę swoich wyznawców ponad 700 razy i 9-krotnie już podwajał swą liczebność. Roczny przyrost w skali światowej wynosi przeciętnie 150-200 tysięcy ochrzczonych. Wg. danych statystycznych na koniec roku 1965 adwentyzm prowadził swą działalność w 180 krajach świata, reprezentujących 98,21 globalnego zaludnienia ziemi. Ze względu na swą doktrynę, organizację i działalność jest ruchem zwracającym uwagę współczesnego świata religijnego i nabierającym na znaczeniu. Podstawową działalnością adwentyzmu jest działalność kultowa, realizująca kult Boga w ujęciu skrypturystycznym, zaspokajająca potrzeby religijne wyznawców adwentyzmu. Jest to działalność wewnętrzna mająca na celu rozwój osobistej religijności wiernych. Natomiast działalność zewnętrzna zmierza - za przykładem Chrystusa (który kazał, nauczał i czynił dobrze) - w trzech kierunkach: ewangelizacyjnym, wychowawczo-oświatowym i charytatywnym. 1. Kult. W ogólnym znaczeniu kultem jest oddawanie czci Bogu. Stanowi to jeden z najbardziej naturalnych odruchów ludzkiej duszy. Dlatego można uważać kult za odpowiedź człowieka na obecność Boga. W ściślejszym znaczeniu kultem jest ten przejaw (czy przejawy) stosunku człowieka do Boga, przez który (czy które) pragnie człowiek wyrazić Bogu swą miłość i ufność, złożyć hołd i uwielbienie, przedstawić prośby, dziękczynienie i przyrzeczenie. Tak pojęty kult religijny w różnych wspólnotach chrześcijańskich zawiera w sobie różną treść i przybiera różne formy. W adwentyzmie nie występuje pojęcie liturgii w sensie tradycjonalizmu chrześcijańskiego, znane jest natomiast pojęcie "służby Bożej" (liturgii) w ujęciu skrypturystycznym ł), jako czynności kultowych, wyrażających stosunek człowieka do Boga. Tak zdefiniowany kult religijny adwentyzmu pozbawiony jest wszelkich treści obcych Pismu św., wszelkiego kultowego przepychu, sakramentalizmu, ceremonializmu, symbolizmu i magizmu; cechuje go natomiast prostota i naturalizm, jak również głęboko pojęty spirytualizm, 1) Dz. Ap. 13,2 312 TADEUSZ ADWENTOWICZ wyrażający się w akcentowaniu treści czynności kultowych, a nie wyłącznie wizualnej ich formy. Daleki od rytualizmu, jest adwentystyczny kult - mimo swej prostoty - uroczysty i podniosły. Inną jego cechą - gdy chodzi o udział wiernych w czynnościach kultowych - jest powszechność oraz nie tyle emocjonalny, ile raczej intelektualny przejaw form tego udziału. Podstawowymi elementami adwentystycznej liturgii (czynności kultowych) są: modlitwa, religijna pieśń i muzyka oraz nauka Słowa Bożego. Dochodzą do tego obrzędy kultowe ustanowione przez Chrystusa. Elementy te, przybierające różne formy, stanowią tworzywo adwentystycznych nabożeństw i świętych obrzędów. W pewnym sensie kultem jest nadto całokształt działalności Kościoła. Modlitwa w adwentyzmie nie ma charakteru modlitwy standardowej o ustalonej treści i formie, odmawianej z pamięci lub odczytywanej. Modlitwa, odmawiana na kolanach czy stojąco, ustami lub myślą, uważana jest za rozmowę z Bogiem, winna więc płynąć z głębi uczuć i myśli. Modlitwa jest nieodłączną częścią prywatnego i publicznego kultu religijnego. Doniosłą rolę w adwentyzmie spełnia religijna pieśń i muzyka, stając się nieodłącznym wyrazem nastrojów, tęsknot i radości ludu wierzącego. Wybitne miejsce w adwentystycznej liturgii zajmuje Słowo Boże. Jest ono centralnym obiektem zainteresowania, źródłem nauki religii, treścią kazania. Ideałem jest bezpośredni, osobisty i żywy (codzienny) kontakt wyznawcy Chrystusa z Biblią. Adwentyzm nie zna pojęcia roku liturgicznego i czasów sakralnych. Jedynym świętem, które uznaje, jest pochodzący z ustanowienia Bożego dzień tygodniowego odpoczynku - sobota - .siódmy dzień tygodnia, który święci się jako dzień religijnego kultu od zachodu słońca (w piątek) do zachodu słońca (w sobotę). Święta chrześcijańskie, powstałe po czasach poapostolskich, nie posiadają charakteru sakralnego, co nie przeszkadza, aby niektóre z nich, np. Boże Narodzenie i Święta Wielkanocne stały się okazją dla okolicznościowych nabożeństw ewangelizacyjnych. Sobota przestrzegana jest w adwentyzmie z wielkim poszanowaniem, jednak bez rytualnego formalizmu. Aby należycie uczcić Dzień Pański, czynności przygotowawcze wykonywane są w piątek, zwanym dniem przygotowania2) i obejmują przygotowanie mieszkań, odświętnej odzieży oraz pożywienia. W ten sposób 2) por. Łuk. 23,54 323 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE dzień sobotni może być święcony w atmosferze świątecznej, wypełnionej nabożeństwem oraz upływać pod znakiem fizycznego i duchowego odpoczynku. Miejscem kultu religijnego jest dom modlitwy (kaplica). Nie są to świątynie, w których zamieszkuje bóstwo, gdyż Bóg nie mieszka w "kościołach ręką czynionych"3), lecz miejsca poświęcone wspólnym nabożeństwom i zebraniom, społecznej modlitwie i służbie Bożej. Urządzanie domów modlitwy nacechowane jest praktycznością, zgodnie z celem i przeznaczeniem obiektu. Miejsce centralne zajmuje kazalnica, w pomieszczeniu znajdują się ławki lub krzesła oraz fisharmonia, albo organy. "Święte" obrazy i figury nie występują w adwentystycznych domach modlitwy, co łączy się ze spirytualnym charakterem kultu. Wnętrza ozdabiane są elementami plastycznymi oraz napisami biblijnymi, nad kazalnicą może znajdować się znak krzyża. Jedynymi naczyniami liturgicznymi są: kielich do Wieczerzy Pańskiej, tace na chleb, serwety i stół oraz misy wraz z ręcznikami do obrzędu pokory - umywania nóg. W niektórych kaplicach znajdują się baptysteria. Adwentystyczna służba Boża (liturgia) nie zna pojęcia ołtarza, szat liturgicznych, świętego ognia, święconej wody i kadzidła. Strojem duchownych przy sprawowaniu czynności kultowych jest zwykły ubiór cywilny z tym tylko, że winien posiadać charakter świąteczny, w miarę możności ciemny. Przy ceremonii chrztu obowiązuje ze względów etyczno- estetycznych specjalny płaszcz chrzestny. 2. Nabożeństwo. Kult religijny może być prywatny lub publiczny, w zależności od rodzaju i miejsca czynności kultowych. Formą publicznego kultu religijnego jest nabożeństwo. Najbardziej powszechnym nabożeństwem jest nabożeństwo sobotnie. Odbywa się ono w kaplicy w godzinach 930 12 i składa się z dwóch części: szkoły sobotniej i kazania. Pierwszej części nabożeństwa przewodniczy kierownik szkoły sobotniej. Po uroczystym ogłoszeniu nabożeństwa i odśpiewaniu przez zgromadzenie pieśni odczytany jest psalm, po czym odmawia się modlitwę. Po modlitwie zgromadzenie śpiewa jeszcze jedną pieśń, odczytane jest sprawozdanie z przebiegu szkoły .sobotniej z ubiegłego tygodnia, następuje powtórzenie ostatniej lekcji biblijnej, po niej przeprowadza się nową 3) Dz. Ap. 17,24 314 TADEUSZ ADWENTOWICZ lekcję biblijną "w klasach". Praktycznie wygląda to w ten sposób, że nauczyciele szkoły sobotniej .stają między rzędami, skupiają uwagę zebranych i w małych 10-osobowych grupach studiują Biblię według przygotowanych podręczników. Po lekcji skierowany jest przez ewangelistę lub kaznodzieję ogólny apel misyjny, zwany pobudką misyjną i następuje kolekta (zebranie darów). Pieśń i modlitwa kończą część pierwszą nabożeństwa. Po krótkiej przerwie przewodnictwo obejmuje starszy zboru i rozpoczyna się część druga nabożeństwa. Najpierw podaje on do wiadomości ogłoszenia, potem zapowiada pieśń i modli się, następnie prosi kaznodzieję o wygłoszenie kazania. Ostatnie czynności to pieśń i modlitwa, błogosławieństwo końcowe i cicha modlitwa zgromadzenia. Niezwykle uroczystym nabożeństwem jest Wieczerza Pańska (eucharystia, komunia), obchodzona w adwentyzmie przeciętnie raz na kwartał. Uroczystość odbywa się podczas drugiej części nabożeństwa sobotniego po kazaniu i poprzedzana jest obrzędem pokory - umywaniem nóg. Uroczystością kieruje kaznodzieja ordynowany w asyście diakonów. Po umyciu nóg i wymianie świętego pocałunku *, kaznodzieja odczytuje Słowo Boże o ustanowieniu Wieczerzy Pańskiej, modli się i rozdaje najpierw chleb, potem wino. Nabożeństwo kończy się pieśnią i błogosławieństwem. Wielką uroczystością jest obrzęd chrztu. Odbywa się on zwykle w piątek wieczorem nad rzeką lub w kaplicy, jeżeli jest w niej baptysterium. Obrzęd poprzedzony jest specjalnym nabożeństwem w kaplicy: po pieśni, modlitwie i okolicznościowym przemówieniu następuje uroczyste wyznanie wiary przez katechumenów w formie odpowiedzi na pytania kaznodziei, wymieniającego poszczególne zasady wiary. Katechumeni udają się następnie na miejsce chrztu, przywdziewają płaszcze chrzestne, to samo czyni kaznodzieja, po czym następuje chrzest przez zanurzenie w wodzie. Przyjęcie nowochrzczonych do .społeczności kościelnej jest również uroczyste. Dokonuje tego kaznodzieja w obecności całego zgromadzenia podczas drugiej części sobotniego nabożeństwa. Kaznodzieja odczytuje wybrany tekst przewodni, podaje dłoń, wita w społeczności i wypowiada słowami biblijnego tekstu życzenia, wręczając przy tej okazji świadectwo chrztu. Uroczystym nabożeństwem są zaślubiny małżeńskie. Kaznodzieja wygłasza do nowożeńców okolicznościowe przemówienie, stawia im pytania, * Bracia wśród braci i siostry wśród sióstr. ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE 315 a po zgodnym wysłuchaniu oświadczenia ich woli ogłasza zawarcie związku małżeńskiego; następuje potem uroczysta modlitwa i składanie nowożeńcom życzeń. Obrzędy pogrzebowe odbywają się w kaplicach cmentarnych i na miejscu spoczynku, i posiadają charakter religijnej posługi wraz z przemówieniem, pieśnią, .modlitwą i słowami pociechy. Szczególnym przeżyciem Kościoła są uroczystości ordynacyjne, których celem jest wyświęcenie duchownych młodszych na urząd kaznodziei ordynowanego. Odbywają się podczas zjazdów i połączone są z wkładaniem rąk kaznodziejskiego grona na głowy ordynowanych. Osobną grupę nabożeństw stanowią zebrania ewangelizacyjne, które (posiadają formę publicznych odczytów. Za posługi religijne (śluby, pogrzeby itp.) nie są pobierane żadne opłaty. Kult prywatny nie jest związany czasem i miejscem. Może być praktykowany zawsze i wszędzie, gdy zachodzi tego potrzeba. Ideałem prawdziwej pobożności jest codzienne życie w wierze i służbie, ustawiczny kontakt duchowy z niewidzialnym Bogiem, gdy modlitwą staje się dobry czyn lub słowo, a świątynią - miejsce nauki, pracy itp. 3. Ewangelizacja. Naczelnym zadaniem religijnego posłannictwa adwentyzmu jest ewangelizacja czyli głoszenie (kerygma) Ewangelii w jej pierwotnej czystości i pięknie - w myśl zapowiedzi Chrystusa: "I będzie kazana ta ewangelia całemu światu, na świadectwo wszystkim narodom" 4). Jako ruch przebudzenia adwentowego, związany z aktualizującą się w historii - która zmierza ku czasom eschatologicznym - nauką o powtórnym przyjściu Chrystusa, został adwentyzm powołany przez Boga dla celów ewangelizacyjnych 5). W związku z odnową w doktrynie i kulcie "usług świętych" 6) oraz "naprawą obalin" 7) jak również powagą czasu na czoło zagadnień wysuwa się działalność ewangelizacyjna, wyrażona w zwiastowaniu ludzkości "ewangelii wiecznej", objętej treścią "trójanielskiego poselstwa"8). Z natury swej jest adwentyzm kerygmatyczny, ewangelizacyjny, misjonarski. Działalność ewangelizacyjna przybiera formy różne. Przede wszystkim formę akcji odczytowej, prowadzonej przez 4) Mat. 24,14 5) Obj. 10,11 6) Dan. 8,14 7) Izaj. 58,12 8) Obj. 14,6--12 316 TADEUSZ ADWENTOWICZ kaznodziejów w kaplicach i izb specjalnie wynajmowanych na ten cel większych pomieszczeniach. Akcja ta posiada charakter otwarty, publiczny. Seria odczytów ewangelizacyjnych ma na celu popularyzację Pisma św. i zapoznanie słuchaczy z podstawowymi prawdami biblijnymi. Przykładowo tytuły odczytów są następujące: "Pismo św. przewodnikiem życia", "Największe wydarzenie przyszłości", "Historia świata w proroctwie", "Który dzień święcił Chrystus", "Gdzie są umarli", "Ile sakramentów ustanowił Chrystus", "Co czynić, aby być zbawionym" itp. Każda kaplica adwentystyczna jest miejscem publicznych odczytów. Akcji towarzyszą występy młodzieżowych zespołów muzyczno-wokalnych. Innym sposobem ewangelizacji są religijne audycje radiowe i telewizyjne. Za pośrednictwem tych środków masowej informacji głoszone jest adwentystyczne poselstwo przez blisko 2000 stacji radiowych i 300 telewizyjnych w skali światowej. Równolegle z audycjami prowadzone są tzw. "korespondencyjne kursy biblijne", obejmujące swym zasięgiem miliony zainteresowanych. Olbrzymią rolę w ewangelizacji odgrywa publicystyka i rozpowszechnianie literatury adwentystycznej w drodze kolportażu, prenumeraty iitp. W roku 1966 działały 44 wydawnictwa, publikujące literaturę religijną w 238 językach i w milionowych nakładach. W Polsce edycją literatury adwentystycznej zajmuje się Wydawnictwo "Znaki Czasu" w Warszawie, ul. Foksal 8. Wydaje miesięcznik "Znaki Czasu", miesięcznik "Sługa Zboru", kwartalnik "Lekcje Biblijne", nadto pozycje książkowe.. Osobną grupę stanowi ewangelizacja indywidualna drogą kontaktów ewangelizacyjnych, np. przygodnych rozmów o Słowie Bożym i udzielanie lekcji biblijnych. Osobisty przykład życia odgrywa w tym wypadku rolę nader istotną. Działalność ewangelizacyjna prowadzona jest według wzorów Chrystusa i apostołów w sposób najbardziej komunikatywny, zrozumiały dla słuchaczy. Opiera się na poszanowaniu zasad tolerancji religijnej, wolności .sumienia i wyznania; Ewangelia bowiem głoszona jest ludziom dobrej woli. Działalność ma charakter religijno-popularyzatorski. 4. Wychowanie - oświata. Adwentyzm zajmuje pozytywne stanowisko wobec nauki i oświaty. Znajduje to wyraz w szerokim korzystaniu przez młodzież adwentyStyczną z nauki na wszelkich szczeblach, w rozbudowie 9) por. 2 Piotra 2,9 317 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE Własnego szkolnictwa podstawowego, średniego i wyższego, niezależnie od teologicznego, oraz popieraniu wszelkiej aikcji oświatowej, prowadzonej przez władze świeckie. Prawda nie obawia się nauki i wiedzy, sama nauka wszak jest dążeniem ku prawdzie! U podłoża wszelkiej rzetelnej nauki znajduje się prawda i na odwrót - prawda idzie w parze z rzetelną nauką i wiedzą. Stojąc na .stanowisku, że "veritas veritati contradicere nequit" prawda prawdzie przeczyć nie może), bez zastrzeżeń przyjmuje adwentyzm fakty naukowe, zachowując zrozumiałą rezerwę jedynie wobec hipotez roboczych kolidujących z Biblią. W zakresie wychowania młodego pokolenia adwentyzm reprezentuje biblijną filozofię wychowania, propagującą harmonijny rozwój ducha (umysłu), duszy (charakteru) i ciała. Program wychowawczego oddziaływania obejmuje więc nie tylko kształcenie intelektu, ale także kształcenia charakteru przy wykorzystaniu potencjału moralno-wychowawczego, tkwiącego w religii Pisma św., jak również kulturę fizyczną. W skali ogólnoświatowej, wg. danych statystycznych na koniec roku 1965, Kościół prowadził 5000 szkół podstawowych, obejmujących 300 tys. uczniów i 11 tyś. personelu pedagogicznego. 500 szkół średnich i kolegiów, obejmujących 80 tyś. uczniów i 6 tyś. personelu, ponadto prowadził 2 uniwersytety z własną akademią medyczną o łącznej liczbie ok. 10 tyś. studentów. W Polsce Kościół Adwentystów DS utrzymuje własne Seminarium Duchowne, którego wychowankowie zdobywają równocześnie pełne wykształcenie ogólnokształcące w szkole świeckiej. 5. Działalność charytatywna. Przejawem realizowania zasad miłości Boga i bliźniego jest działalność charytatywna w szerokim tego słowa znaczeniu. Dzieli się ona na działalność dobroczynną w ścisłym znaczeniu oraz działalność leczniczą i oświatowo-sanitarną. Mając na względzie godność osobistą każdej jednostki ludzkiej, głosi adwentyzm zasadę biblijnego humanizmu i humanitaryzmu. Kierując się wzorami biblijnymi, adwentyzm od zarania swego istnienia prowadzi i rozwija działalność dobroczynną w różnej postaci. Poza troską o byt materialny własnych wyznawców, w o wiele większym stopniu rozwija tę pracę na zewnątrz w postaci organizowania sierocińców, domów starców i doraźnych akcji pomocy ofiarom klęsk żywiołowych. W skali światowej adwentyzm powołał do istnienia tysiące 318 TADEUSZ ADWENTOWICZ kół dobroczynności z naczelną organizacją pod nazwą Międzynarodowa Służba Dobroczynności (IWS). Dział dobroczynności istnieje w zasadzie przy każdym lokalnym zborze i instytucji Kościoła. Praca służenia biednym i potrzebującym prowadzona jest społecznymi środkami Kościoła, także w formie dobroczynności indywidualnej. Na uwagę zasługuje Ogólnoświatowa działalność w dziedzinie lekarskiej. Adwentyzm przywiązuje do niej olbrzymią wagę. Wychodząc z założenia, że społeczność nawiązująca do czystych zasad wiary apostolskiej winna w pełni naśladować w życiu i działaniu Chrystusa, który nie tylko głosił Ewangelię, uczył lud, lecz także leczył wszelką chorobę i niemoc 10) i obok działalności ewangelizacyjnej i oświatowej (nauczycielskiej), prowadzić działalność lekarską. Już we wczesnych latach swej historii adwentyzm zwrócił baczną uwagę na ten rodzaj pracy. Zgodnie z nauką Pisma św. - objął on sprawę zdrowia doktryną chrześcijańską i sprawie tej przywrócił miejsce należne jej i wyznaczone przez Boga. Nowe ujęcie stosunku do zdrowia przejawia się po pierwsze, w przestrzeganiu biblijnych zaleceń zdrowotnych, takich jak troska o higienę i zdrowie ciała, wstrzymywanie się od alkoholu, tytoniu, narkotyków, niespożywanie niektórych zakazanych przez Biblię pokarmów, zwracanie uwagi na znaczenie owoców i jarzyn, umiar w jedzeniu, rozsądne korzystanie z powietrza, słońca i wody, podkreślenie znaczenia ruchu i wysiłku fizycznego, jak również czynnika psychicznego; po drugie, w organizowaniu i prowadzeniu zakładów profilaktycznych, a więc .sanatoriów, przychodni, lecznic oraz szpitali; po trzecie, w utrzymywaniu własnego szkolnictwa medycznego (szkoły pielęgniarskie, dietetyczne i akademie medyczne); po czwarte, w prowadzeniu szerokiej oświaty sanitarnej. Adwentyzm jest jedyną w świecie wspólnotą chrześcijańską, która troskę o zdrowie uważa za religijny obowiązek, podnosi godność ciała, traktując je jako "świątynię Ducha Świętego"). Stanowisko, jakie zajmuje w kwestii diety, stosunku do napojów alkoholowych, tytoniu i narkotyków, pozornie może wydać się niezwykłym, w gruncie rzeczy jest •stanowiskiem jak najbardziej słusznym z punktu widzenia współczesnej medycyny. Znamienne jest, że adwentyzm 11) Mar. 9,35 12) 1 Kor. 6,19 319 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE zwrócić uwagę na potrzebę przestrzegania biblijnych zasad zdrowia, zanim zostały one zweryfikowane przez naukę, opierając się jedynie na autorytecie Pisma św. I nie popełnił błędu. Pierwszą instytucję leczniczą założono w r. 1866 w Battie Creek. Był to niewielki, o prymitywnych urządzeniach zakład wodoleczniczy, zatrudniający zaledwie 14 osób. W okresie 35 lat zakład ten przekształcił się w jeden z większych ośrodków medycznych, stał się szpitalem o 750 łóżkach, posiadającym własną szkołę pielęgniarską i prowadził badania diagnostyczno-dietetyczne, wyprzedzające o 60 lat zdobycze współczesnej medycyny. Dzisiaj instytucja nosi nazwę "Battie Creek Sanitarium", dysponuje najbardziej nowoczesną aparaturą medyczną, a w diagnostyce i terapii uwzględnia dorobek lecznictwa opartego na biblijnych zasadach zdrowia. Z biegiem czasu dziesiątki podobnych instytucji leczniczych powstało na całym świecie. W roku 1965 prowadziło działalność 136 sanatoriów i szpitali oraz 167 przychodni i lecznic, w których zatrudnionych było ok. 20 tysięcy pracowników służby zdrowia. Placówki te w jednym roku udzieliły pomocy lekarskiej 37 milionom pacjentów. Jest to olbrzymia praca, wykonana w imię zdrowia i lepszego życia. Spośród oddanego personelu jedni pracują w nowoczesnych ośrodkach leczniczych, inni w mniejszych przychodniach i stacjach w podzwrotnikowych dżunglach. Niektórzy z nich kierują łodzie-ambulansy w niedostępne rejony Amazonki, inni pilotują samoloty nad puszczami Środkowej i Południowej Ameryki, Afryki i Nowej Gwinei, niosąc zdrowie i nadzieję tubylcom. O stopniu rozwoju adwentystycznego lecznictwa świadczy fakt potrójnego liczebnego wzrostu instytucji medycznych od zakończenia II wojny światowej. Ma to swoją wymowę. Wspomnieć należy o adwentystycznej uczelni, przygotowującej przyszłe kadry medyczne, zwanej "Loma Linda University" w Los Angelos. Jest to uczelnia typu akademickiego, posiadająca wśród różnych wydziałów także wydziały: lekarski (School of Medicine), stomatologiczny (School of Dentistry), oraz medycyny przemysłowej (School of Haelth Related Proifessions). Nowoczesny, doskonale wyposażony szpital kliniczny stanowi integralną część uczelni. Wydział Lekarski Uniwersytetu Loma Linda należy do najlepiej zorganizowanych tego rodzaju wydziałów i cieszy się dużym autorytetem naukowym. Osobną wymowę posiada działalność oświatowo-sanitarna. Jednym z przejawów tej działalności jest walka z plagami społecznymi, jak alkoholizm, nikotynizm i narkomania. Działem tym zajmuje się specjalnie do tego celu powołany instytut, zwany Międzynarodowym Stowarzyszeniem Wstrzemięźliwości (International Temperance Association). Stowarzyszenie jest organizacją ponadkonfesyjną, ogólnoświatową i jest członkiem wielu międzynarodowych organizacji tego typu. Prowadzi szeroką akcję za pośrednictwem literatury (posiada własny instytut wydawniczy), odczytów, filmów, ulotek i wystaw. Działalność Stowarzyszenia nosi charakter świecki, jest prowadzona jedynie w imię "lepszego sposobu życia" (better life). Jest ona .szeroko znana w świecie współczesnym. Obok afirmacji autentycznej doktryny apostolskiej w nauce i kulcie adwentyzm głosi afirmację zdrowia. Dzieje. Adwentyzm, chociaż jest młodą społecznością religijną, posiada nader bogatą historię wysiłków i zmagań w dziedzinie odnowy wiary apostolskiej we współczesnym chrześcijaństwie, jak również przedsięwzięć ewangelizacyjnych, podejmowanych w celu głoszenia Dobrej Nowiny ludziom i narodom. Choć młody wiekiem, w nauce swej nawiązuje do czasów biblijnych. Datą wyjściową jest rok 1844. Społeczność adwentystyczna wyłania się z tzw. millerowskiego przebudzenia adwentowego w Stanach Zjednoczonych. Rok 1844 nie zaznaczył się na arenie świata pozornie niczym szczególnym. Historia nie zanotowała żadnego wydarzenia, które by współcześni nazwali epokowym. A jednak rok ten należy do znamiennych, w tym czasie bowiem wybiła - zgodnie z nauką proroczą Pisma św. - szczególna godzina. W dziejach zbawienia otwarła się ważna karta, a prawda o zbliżającym się powtórnym przyjściu Jezusa Chrystusa nabrała nowego sensu. Ludzkość wkroczyła w niezwykle interesujący etap swej historii. Wydarzenia religijne, jakie poprzedziły ów znamienny rok, jak również te, które rozegrały się w nim, zasługują ze 321 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE wszech miar na uwagę. Obfitowały w momenty niezwykłe, a niekiedy dramatyczne. 1. Premilleryzm. Żywa niegdyś w Kościele apostolskim wiara w powtórne przyjście Chrystusa - zaniedbana i zapomniana przez późniejsze chrześcijaństwo - miała ożyć na nowo. Przedstawiała zbyt poważny aspekt nauki Pisma św., aby pozostać - mimo biegu wydarzeń, zmierzających ku czasom ostatecznym (eschatologicznym) - w ukryciu i poza świadomością wyznawców Chrystusa. Dzieła tego dokonał ruch przebudzenia adwentowego, zwany popularnie "ruchem drugiego adwentu", potężny prąd religijno-umysłowy na rzecz powtórnego przyjścia Jezusa Chrystusa; prąd ten przeszedł przez wszystkie niemal Kościoły chrześcijańskie starego i nowego świata już w pierwszej połowie XIX stulecia. Podobnie jak Reformacja XVI wieku, ruch drugiego adwentu narodził się w różnych krajach w tym samym mniej więcej czasie. Zarówno w Europie jak Ameryce powstali mężowie, napełnieni duchem szczerej pobożności, którzy podkreślali ważność nauki o powtórnym przyjściu Chrystusa, stanowiącej cenny klejnot skarbca wiary chrześcijańskiej. W Ameryce Południowej prawdę te zapoczątkował i głosił katolicki kapłan, jezuita, nazwiskiem Lacunza. Napisał książkę o drugim adwencie, która wywarła olbrzymi wpływ i poruszyła umysły wielu znakomitych mężów. W Anglii głosili ją: Edward Irwing, wybitny kaznodzieja londyński Kościoła szkockiego, Henryk Drummond, członek parlamentu angielskiego oraz Horacy Bonar, utalentowany kompozytor i teolog. W Niemczech działali Bengel, Kelber i Hengstenberg, w Holandii - Hentzepeter, kustosz muzeum królewskiego, a we Francji i Szwajcarii - Gaussen. Do Egiptu, Abisynii i krajów Wschodu aż po Indie poselstwo to zaniósł Józef Wolff. W Skandynawii naukę o powtórnym przyjściu Chrystusa zwiastowali różni kaznodzieje. Poselstwo dotarło także do carskiej Rosji i krajów Azji. W Polsce było ono znane Adamowi Mickiewiczowi, Andrzejowi Towiańskiemu i innym. W ślad za ruchem drugiego adwentu następowała fala wielkiego przebudzenia i ożywienia religijnego oraz nawrót do ideałów apostolskiej prostoty. 2. Milleryzm. Ruch drugiego adwentu rozwinął się najbardziej w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej w działalności WIliama Millera i jego zwolenników. TADEUSZ ADWENTOWICZ 322 Przebieg ruchu był żywiołowy, a zarazem tragiczny. Zapoczątkowany wystąpieniem Millera w roku 1831, nabrał wkrótce niebywałego rozgłosu i po upływie zaledwie 13 lat działalności mógł poszczycić się blisko stutysięczną rzeszą wyznawców. Już w roku 1818 uwagę Williama Millera, gorliwego wyznawcy zboru baptystów w New Hampton, przykuła nauka o powtórnym przyjściu Chrystusa; zwłaszcza księgi Daniela i Objawienia stały się przedmiotem jego zainteresowania. Szczególne wrażenie wywarło na nim proroctwo Daniela o "2300 wieczorach i porankach", po upływie których miało nastąpić "oczyszczenie świątyni" (w niektórych przekładach - "odnowienie usług świętych")1). Po dokładnych studiach kontekstu Miller doszedł do przekonania, że proroctwo należy rozpatrywać w myśl założeń skrypturystycznych, przyjąć więc zasadę, "dzień za rok", że przedstawia ono ważny okres dziejów, rozpoczynający się dekretem Artakserksesa z roku 457 przed Chr., a kończący się w roku 1844. W pojęciu Miillera "oczyszczenie świątynii" ("odnowienie usług świętych") było równoznaczne z powtórnym przyjściem Chrystusa. Stąd wniosek prosty: w roku 1844 przyjdzie Chrystus w Swym majestacie na sąd świata, by dokonać oczyszczenia ziemi i zaprowadzić nowy ład. Tłumaczenie było bardzo sugestywne. Długi czas jednak upłynął zanim Miller odważył się przedstawić je otoczeniu i uderzyć na alarm. Rok 1831 był punktem zwrotnym w jego życiu. Niespodziewane zaproszenie do wygłoszenia w pobliskim kościele kazania w zastępstwie pastora zrozumiał jako wezwanie Boga. Od tej chwili stał się potężnym zwiastunem idei powrotu Chrystusa. W okresie kilkunastu lat rozwinął szeroką działalność. Odwiedził około tysiąca miejscowości i wygłosił ponad cztery tysiące kazań o tym, że Jezus przyjdzie jeszcze raz. Działalności jego towarzyszyło olbrzymie ożywienie. W Filadelfii przemawiał do dziesiątków tysięcy słuchaczy, w Waszyngtonie słuchali go członkowie amerykańskiego kongresu. Pomagał mu w tym liczny zastęp współpracowników, z których wymienić należy następujących: Jozua Himes, Joziasz Litch, Karol Fitch, Sylwester Bliss, Edward Stockman, Jakub White, Ellen G. Harmon, Hiram Edson, O. Crosier i inni. Zapał i gorliwość wyznawców adwentowego przebudzenia potęgowały się w miarę upływu czasu. Wiele okoliczności 1) Dań. 8,14; por. tł. ks. J. Wujka i Biblia Gdańska 323 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE przemawiało za słusznością ich nauki. Wydarzenia w przyrodzie - jak trzęsienie ziemi w Lizbonie w roku 1755, •zaćmienie słońca i księżyca w r. 1780, (spadanie gwiazd w roku 1833 - zgadzały się ze słowami Biblii2). To, czego należało oczekiwać, to powrót Chrystusa.3). Również wypełnienie się biblijno-proroczej przepowiedni o upadku Turcji w roku 1840, głoszonej przez Millera, potwierdzało słuszność założeń. Wrzenia rewolucyjne, zapoczątkowane Rewolucją Francuską i kontynuowane w krajach Europy, wskazywały na "gniew narodów" łączący się z sądem Boga4). Niepokojące były również nastroje poprzedzające wybuch wojny domowej w Stanach Zjednoczonych. Wysoki poziom moralny i wybitna gorliwość wyznawców świadczyły o nawróceniu i niewątpliwym wpływie Ducha Świętego. Czyżby ci gorliwi i szczerzy wyznawcy nauki drugiego adwentu mieli się mylić? A jednak sądzone im było rozczarowanie, które można jedynie porównać z przeżyciami uczniów Chrystusa, gdy Mistrz ich - zamiast zasiąść na stolicy Dawidowej w Jerozolimie i przejąć ster rządów nad Izraelem - zawisł na krzyżu Golgoty i złożony został do grobu, a wraz z Nim pogrzebane zostały wszelkie nadzieje. Chrystus, oczekiwany wiosną 1844 roku, nie przyszedł. Zwrócono uwagę na teksty Pisma św. mówiące o "zwlekaniu" Pana z przyjściem Swoim, co wskazywało na potrzebę dalszego czekania. Posługując się analogią do czasu oczyszczenia starotestamentowej świątyni, przypadającego na dziesiąty dzień siódmego miesiąca" kalendarza żydowskiego, zwolennicy Millera wyznaczyli inną datę, a nawet określili dzień powrotu Chrystusa Pana. Miało ono nastąpić 22 października roku 1844 rachuby chrześcijańskiej. Błąd ten był po stokroć większy i tragiczniejszy niż pierwszy. Niepomni ostrzeżenia Biblii, że "dnia i godziny nikt nie zna", millerowcy ze zdwojoną energią kontynuowali rozpoczęte dzieło. Żaden wysiłek nie był dla nich za ciężki i żadna ofiara za wielka. Myśl o ujrzeniu wkrótce Pana stała się największą osłodą życia. Nastał wreszcie upragniony dzień 22 października 1844. Nastrój oczekiwania doszedł do -punktu kulminacyjnego. Każdy wyznawca przeglądał własne serce, czy pojednane jest z bliźnim i z Bogiem, i czy gotowe jest na spotkanie z Panem. W największym napięciu mijały godziny, po skwarnym południu 2) por. Obj. 6,12-13 3) por. Obj. 6,14-17 4) por. Obj. 11,18 TADEUSZ ADWENTOWICZ 324 nadszedł pełny niepokoju wieczór. Ani z rana, ani w południe, ani wieczorem nie pojawiły się na niebie i ziemi żadne znaki zwiastujące nadejście groźnego Dnia Pańskiego. Wybiła wreszcie północ. Jezus nie przyszedł. Nastały godziny straszliwej rozpaczy. Następnego dnia słońce wzeszło o zwykłej porze, dzieci budziły ,się ze snu i udawały do szkoły, ludzie ruszali do codziennych prac, życie toczyło się normalnym trybem. Było oczywiste, że się zawiedli. Wiara ich zachwiała się. Czyżby ten szlachetny i bez wątpienia w swoich założeniach wzniosły, o podstawach na wskroś biblijnych, ruch miał nie mieć żadnego znaczenia, nadzieja zaś drugiego adwentu - pozostać martwą literą? Nieziszczenie się millerowskiej przepowiedni o czasie powrotu Chrystusa było niezwykle ciężkim ciosem zarówno dla zwolenników płomiennego kaznodziei z New Hampton, jak dla samej idei ponownego przyjścia Jezusa Chrystusa. Kościoły chrześcijańskie w Ameryce, ożywione myślą o drugim adwencie, wróciły do dawnego tradycjonalizmu. W chrześcijaństwie oficjalnym idea drugiego adwentu ponownie zeszła na dalszy plan. Nawet dzisiaj wydarzenia roku 1844 przytaczane są przez niektórych religioznawców chrześcijańskich w celu wyszydzenia wszelkiej myśli o powtórnym przyjściu Jezusa. Tymczasem istotnym powodem rozczarowania nie była bynajmniej idea powrotu Chrystusa, która należy do centralnych tematów Pisma św. i jest ,,błogosławioną nadzieją" wierzących wszystkich czasów, ani nawet rachuba prorocza, naprowadzająca na rok 1844, a posiadająca mocne fundamenty teologiczno-historyczne i wyznaczone przez Biblię i takich mężów jak Joachim z Fiory, Józef Mede, Jan Peterson, Izaak .Newton i inni - lecz błędne pojęcie zdarzenia, które miało nastąpić w roku 1844. Biblia bynajmniej nie przepowiadała, że w roku tym przyjdzie Jezus Chrystus. Wydarzenie, na które wskazywało proroctwo o "2300 wieczorach i porankach", miało polegać na zgoła czymś innym. Zgodnie bowiem z nauką Pisma św. w roku tym rozpoczęło się szczególne dzieło, nazwane ,,oczyszczeniem świątyni", ale świątyni niebieskiej, stanowiącej ośrodek nowotestamentowej służby Bożej w "duchu i prawdzie"5), tj. dzieło tzw. "godziny sądu", symbolizowane w rytuale świątyni ziemskiej przez ceremoniał "dnia oczyszczenia" zwanego także "dniem 5) Jan 4,20-24; Żyd. 8,1-2; 9,23-24 325 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE sądnym". Z nastaniem tego czasu rozpoczął się ważny, bo ostatni etap w dziejach zbawienia, poprzedzający powtórne przyjście Jezusa Chrystusa przy skończeniu wieków. Na ziemi miało być zwiastowane "trój anielskie poselstwo, wzywające ludzi do bojaźni Bożej w związku z nastaniem "godziny sądu jego"6). Znaczenie ruchu drugiego adwentu jest - mimo rozczarowania - doniosłe. Ożywił on zamarłą wśród chrześcijaństwa ideę o powtórnym przyjściu Jezusa Chrystusa, jak również zwrócił uwagę na doniosłość roku 1844. Jednocześnie tragiczne doświadczenia Williama Millera stanowią przestrogę przed generalizowaniem zagadnienia i wyznaczaniem jakichkolwiek dat przyjścia Pańskiego, gdyż tego "nikt nie wie, nawet aniołowie Boży", a tym samym wpływają na właściwe usytuowanie prawd Pisma św. i nauki o drugim adwencie na tle wydarzeń współczesnego czasu. Dodać wypada, że ruch drugiego adwentu, łącznie ze swą uroczystą treścią, a także słodyczą nadziei i goryczą rozczarowania znajduje odbicie na kartkach Pisma św. w opisie anioła z Objawienia św. Jana7), trzymającego otwartą księgę i uroczyście przysięgającego, że "czasu już nie będzie". Słowa, które zostały wypowiedziane po proroczym zobrazowaniu scenerii rozczarowania, pełne są głębokiego sensu. Brzmią one: "Musisz zasię prorokować przed wielą ludzi i narodów i języków i królów" 8). Cóż to znaczy? Znaczy to przede wszystkim, że nie było wolą Bożą, aby idea drugiego adwentu zakończyła się goryczą rozczarowania, a ostatnim akordem tego szlachetnego w swej istocie dzieła był okrzyk bólu i rozpaczy. Znaczy to jeszcze, że pomimo tragicznych przeżyć roku 1844, prawda o powtórnym przyjściu Chrystusa ma być dalej głoszona i to "przed wielą ludzi i narodów, języków i królów". Wyjaśnić trzeba na tym miejscu, że ludzie, którzy tak niefortunnie i błędnie wyznaczyli czas powrotu Chrystusa na rok 1844, nie byli adwentystami dnia siódmego. Ci mieli dopiero powstać na wezwanie: ,,musisz zasię prorokować". I powstali. 3. Dzieje Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Wśród rozczarowanych znajdowali się szczerzy wyznawcy 6) Obj. 14,6-11 7) por. Obj. 10 8) Obj. 10,11 TADEUSZ ADWENTOWICZ 326 Chrystusa, którzy mimo wstrząsających przeżyć październikowych zachowali ufność w kierownictwo Boże i Jego Słowo. Nie rozumieli istotnych powodów rozczarowania, wierzyli jednak, że Pismo św. się nie myli, błąd tkwi jedynie w jego interpretacji. Wśród pośmiewiska - a mimo to w żarliwej modlitwie - czekali na zrozumienie tego, co zaszło. Zrozumienie wkrótce nadeszło, a "małe stadko" wyznawców drugiego adwentu stało się zaczątkiem nowej społeczności religijnej. Budowa fundamentów Kościoła (1844- 1863). Początki Kościoła nie były łatwe. Po doświadczeniach .październikowych nastał okres zniechęcenia, zamieszania i nieładu. Równocześnie pojawiły się pierwsze zwiastuny nowego porządku. Nazajutrz po tragicznym rozczarowaniu uwaga wierzących skierowana została na zagadnienie niebieskiej świątyni i orędowniczej w niej służby Chrystusa. Po przestudiowaniu tego ważnego zagadnienia biblijnego zrozumiano, że w roku 1844 miało rozpocząć .się "oczyszczenie" nie ziemskiej (czyli ziemi), ale niebieskiej świątyni, w związku z czym wyznaczenie daty przyjścia Pańskiego przez millerowców było bezpodstawne i niesłuszne. Temat świątyni stał się kluczem do zrozumienia istoty rozczarowania. Przyjęto go jako światło z nieba. Innym dowodem kierownictwa i opieki Bożej był przejaw ducha proroctwa. Ten niezwykły charyzmat, znany czasom apostolskim, spoczął na młodej niewieście, Ellen G. Harmon - późniejszej E. G. White - i towarzyszył jej do końca życia, stając się dla Kościoła wielkim błogosławieństwem. W dwa miesiące po przeżytym rozczarowaniu Ellen G. Harmon otrzymała pierwsze widzenie, które dodało wierzącym nowej otuchy. W jesieni roku 1844 wyłoniło się jeszcze jedno zagadnienie, była nim sprawa święcenia soboty. W prasie religijnej ukazał się artykuł napisany przez T. M. Preble'a, kaznodzieję metodystów i zwolennika idei drugiego adwentu, który nawoływał do apostolskiego święcenia soboty. Artykuł wywołał żywy oddźwięk. Kilka osób zaczęło święcić sobotę, a wśród nich Józef Bates, Hiram Edson, O. R Crosier, potem Jan Andrew, Uriasz Smith, a od roku 1846 - Jakub i Ellen G. White oraz inni. Nauka o świątyni, o darach duchowych i sobocie - to pierwsze obok wiary w Boga, Chrystusa i w Pismo św. zasady doktrynalne nowopowstałej społeczności kościelnej. Niebawem doszły inne prawdy biblijne. Scalenie tych zasad nastąpiło na konferencji w Rocky-Hille w kwietniu 1846 roku 327 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE i w Wolney w .sierpniu tegoż roku. Na fundamencie nauki apostolskiej, w nawiązaniu .do .najprzedniejszych zdobyczy Reformacji i ożywczych prądów poreformacyjnych, jak również w oparciu o ideę drugiego adwentu - wykształcił się gmach prawd ewangelijnych, głoszonych przez współczesny adwentyzm i reprezentowany przez niego Kościół. Każda nauka Pisma św. znalazła w nim swe odbicie. W ten sposób przez modlitwę i badanie Słowa Bożego nawiązano do autentyzmu biblijnego, wrócono do czystych zasad apostolskich. Rozwojowi doktryny religijnej towarzyszyła pełna poświęceń i osobistych wyrzeczeń praca kaznodziejska pionierów ruchu, a także stosunkowo wcześnie zorganizowane dzieło wydawnicze. Czynniki te przyczyniły się w dużej mierze do nawiązania łączności z rozproszonymi wyznawcami oraz spopularyzowania biblijnych prawd wiary, wydobytych na światło dzienne z pomroków zapomnienia. Szczególnie popularne stały .się zebrania odbywane w namiotach. W pracy kaznodziejskiej wyróżniali się: Jakub White, Józef Bates, J. H. Waggoner, J. N. Loughborough i inni. Co się tyczy dzieła wydawniczego, to początki jego sięgają roku 1849. Wprawdzie pierwsze publikacje pojawiły się trzy lata wcześniej, lecz dopiero w roku 1849 rozpoczęto systematyczne wydawanie czasopisma pt. "Obecna Prawda". W roku 1852 zakupiono własny sprzęt drukarski. W tym samym czasie formowały się podstawowe zasady ustrojowe Kościoła. Niższe formy organizacyjne ustanowiono dość wcześnie, z czasem rozwinął się dobrze funkcjonujący - oparty o wzory apostolskie - system organizacji Kościoła. System ten uwzględnił następujące założenia: powaga Pisma św., jako naczelna reguła porządku kościelnego i karności, kolegialność w zarządzaniu, demokratyzm apostolski, wyrażający się w autorytecie miejscowego zboru, wybór władz Kościoła i system przedstawicielstwa. Z luźnego związku mniej lub więcej wspólnych interesów religijno--kultowych poszczególnych grup wytworzyła się organizacja miejscowych zborów. Był to początek struktury organizacyjnej Kościoła. Ośrodkiem ruchu stał się. Battie Ćreek. W roku 1860 społeczność przyjęła nazwę Adwentystów Dnia Siódmego, podkreślającą istotne prawdy wiary. W roku 1861 powstało pierwsze zjednoczenie, obejmujące kilka zborów w stanie Michigan. W roku następnym utworzone zostały dalsze zjednoczenia. Połączenie zjednoczeń w jednolity organizm kościelny nastąpiło 20-23.V.1863 roku. W ten sposób TADEUSZ ADWENTOWICZ 328 ukonstytuował się Kościół Adwentystów Dnia Siódmego, który przyjął nazwę statutową Generalna Konferencja Adwentystów Dnia Siódmego, z kierowniczym organem, zwanym Radą Naczelną. W chwili powstania Rady Naczelnej Kościół Adwentystów DS. liczył zaledwie 3500 wyznawców, posiadał jednak mocny fundament doktrynalno-ustrojowy, na którym mógł budować swą przyszłość w wyznaczonym przez Opatrzność posłannictwie. Dzieje Kościoła w latach 1863-1900. Po utrwaleniu podstawowych zasad konfesyjno-ustrojowych w orbicie żywotnych zainteresowań Kościoła znalazły się zagadnienia, które w istocie swej stanowiły dalsze dzieło ewangelicznej odnowy i były warunkiem .szybkiego wzrostu społeczności. Przede wszystkim zwrócono uwagę na potrzebę przestrzegania i propagowania biblijnych zasad zdrowia fizycznego i duchowego oraz podniesiono sprawę działalności lekarskiej, jako ważnej gałęzi dzieła Ewangelii. Już w roku 1848 rozpoczęto agitację przeciwko paleniu tytoniu, piciu alkoholu i używaniu wszelkich narkotyków. Podstawowe zasady programu zdrowotnego zostały nakreślone przez E. G. White w roku 1863, tuż po zorganizowaniu Rady Naczelnej, a potem w roku 1865. Rezultatem było założenie w roku 1866 pierwszego adwentystycznego sanatorium w Battie Creek, stanowiącego początek działalności lekarskiej Kościoła. W owych czasach były to ideje przełomowe i postępowe. Nowe formy przybrała działalność ewangelizacyjna wyznawców .poprzez powstanie tzw. misji wewnętrznych. W roku 1869 kilkanaście niewiast zboru South Lancaster założyło tzw. "Stowarzyszenie Misyjne", którego celem było rozpowszechnianie literatury, organizowanie godzin biblijnych, spotkań modlitewnych, odwiedzanie chorych i działalność charytatywna. Ten godny naśladowania ruch spotkał się z gorącym przyjęciem ze strony zborów. W roku 1870 powstały sekretariaty misji wewnętrznej przy zjednoczeniach, a cztery lata później - przy Radzie Naczelnej. Godnym uwagi jest fakt, że był to ruch samorzutny. Nie uszły uwagi także sprawy młodzieży i wychowania. Od roku 1882 ukazywało się czasopismo młodzieżowe pt. "Przewodnik Młodzieży" (Youth Instructor), a w roku 1860 podjęto próby utworzenia własnego szkolnictwa. Starania zostały uwieńczone dobrym rezultatem. Skromne początki 329 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE rozwinęły się w jeden z najlepszych systemów edukacyjnych świata. Innym przejawem troski o młodzież była opieka nad młodzieżą zborową. Ten kierunek pracy zainicjowany został przez samą młodzież. W roku 1879 powstało w zborze Hezelton pierwsze koło młodzieży. Wkrótce ruch ten objął wszystkie zbory, w rezultacie czego w roku 1899 powstał sekretariat dla spraw młodzieży przy zjednoczeniach, a z początkiem XX wieku przy Radzie Naczelnej. Innym kierunkiem działalności były szkoły sobotnie. Powstały one stosunkowo wcześnie jako odzew na apel skierowany przez Jakuba White w roku 1852 w pierwszym numerze młodzieżowego pisma. W roku 1878 powstały pierwsze sekretariaty szkół sobotnich przy zjednoczeniach, a w roku następnym przy Radzie Naczelnej. Kościół powstał bez jakichkolwiek zasobów materialnych. Jedynym kapitałem, z którego czerpali pionierzy ruchu, była wiara i bezgraniczne poświęcenie. Nadszedł jednak moment - jak za czasów apostolskich, gdy wybierano diakonów - w którym sprawy finansowe miały być uregulowane, a kaznodzieje poświęcić się wyłącznie głoszeniu Słowa Bożego. Przez pierwszych piętnaście lat Kościół nie posiadał żadnych stałych dochodów. W roku 1859 wprowadzono pojęcie "systematycznej dobroczynności" na potrzeby Kościoła. Wkrótce uświadomiono sobie, że było to połowicznym rozwiązaniem i że w świetle Słowa Bożego wciąż jeszcze "rabowano" Boga ,;w dziesięcinach i ofiarach"9). Studia nad tym zagadnieniem trwały przez kilkanaście lat, aż w roku 1878 ogłoszono i wprowadzono oficjalnie system dziesięcin. W ten sposób ożyła jeszcze jedna biblijna zasada, znana pierwotnemu chrześcijaństwu, która w dziejach adwentyzmu odegrała olbrzymią rolę. Kościół stał się instytucją niezależną pod względem materialnym od jakiejkolwiek duchownej lub świeckiej władzy i mógł realizować cele, do których go Bóg powołał. Przed rokiem 1863 Kościół Adwentystów DS ograniczał swą działalność do terenów Nowej Anglii oraz pobliskich .stanów Ameryki Północnej. Od czasu zorganizowania Rady Naczelnej nastąpił okres burzliwego rozwoju. W latach sześćdziesiątych działalność Kościoła rozszerzyła się na stany zachodnie, a w latach siedemdziesiątych - na południowe i północne. Rok 1874 był przełomowym, zapoczątkował bowiem 9) Mal. 3,7-12 nowy etap w rozwoju Kościoła - misje zamorskie. Kościół przekroczył granice Ameryki Północnej i wyszedł na szeroki świat. Kontynentem, na którym postawił w roku 1874 stopy pierwszy adwentystyczny misjonarz, J. N. Andrews, była Europa. Z przyjemnością wspomnieć wypada, że właściwym założycielem dzieła adwentowego w Europie był Polak, M. B. Czechowski, były kapłan katolicki, franciszkanin, który po zrzuceniu habitu w Rzymie i przyjęciu adwentyzmu w Stanach Zjednoczonych, przybył w roku 1863 do Włoch, a potem do Szwajcarii, gdzie w wyniku kilkuletniej pracy pozyskał grupę wyznawców. Po czterech latach udał się do Rumunii, zakładając tam podwaliny pod przyszły Kościół Adwentystów DS. Praca misjonarska Andrewsa .oparła się na skromnych początkach w Szwajcarii. W roku 1877 wysłany został drugi misjonarz, J. G. Matteson, tym razem do Danii, gdzie powstał drugi ośrodek pracy adwentystycznej w Europie. Trzeci misjonarz, William Ings, wysłany został w roku 1878 do Anglii. Z ośrodków tych dzieło adwentowe rozszerzyło się pod koniec XIX stulecia na wszystkie niemal kraje Europy. W roku 1878 rozpoczęto pracę w Norwegii, w 1880 - w Szwecji, w 1884 - w Rumunii, w 1885 - w Irlandii, w 1886 - w Rosji, w 1888 - w Polsce, w 1892 - w Finlandii i Czechosłowacji, w 1893 - w Holandii, w 1897 - w Islandii, 1898 - w Bułgarii, a w roku 1900 - na Węgrzech. Następnym kontynentem świata była Australia. Wysłany tam w roku 1885 S. N. Haskell rozpoczął pracę w Melbourne, skąd poselstwo rozeszło się na cały kontynent. Po Australii przyszła kolej na Afrykę. Podobnie jak w Europie praca w Afryce została zapoczątkowana przed przybyciem w roku 1887 pierwszych misjonarzy. W latach dziewięćdziesiątych poselstwo adwentowe wkroczyło do Ameryki Łacińskiej. W tym samym czasie objęło Amerykę Środkową oraz wyspy Morza Karaibskiego. Na kontynencie azjatyckim pierwszym krajem, który usłyszał trójanielskie poselstwo, były Chiny. Pracę rozpoczęto w roku 1887 w Hong-Kongu, a pierwszym misjonarzem był Abraham la Rue. Do Indii poselstwo dotarło w roku 1894 za pośrednictwem misjonarzy: panny Georgi Buruls, potem W. A. Spicera i innych. W Japonii pracowali od roku 1896 W. C. Grainger i T. H. Okohira. Ostatnim krajem Azji, do którego została zaniesiona prawda adwentowa jeszcze w XIX stuleciu, była Turcja. Działo się to w roku 1899. 331 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE W okresie imponującego wzrostu Kościoła nie obeszło się bez kryzysów, które przedstawiały dla młodej społeczności religijnej poważne niebezpieczeństwo, mogące sprowadzić ją na bezdroża dogmatyzmu i kościelnictwa. W miarę postępu dzieła wśród wyznawców poczęło narastać fałszywe uczucie zadowolenia i konfesyjnej dumy; na miejsce ufnej wiary w zasługi Chrystusa pojawiły się doktrynerstwo i legalizm. Zasada usprawiedliwienia z łaski przez wiarę w Chrystusa zawsze była wyznawana w Kościele Adwentystów DS teraz jednak zaczęto zwracać na nią coraz mniej uwagi, wysuwając na czoło sprawę zakonu. Był to stan rzeczy wysoce szkodliwy. Jednak dzięki ostrzeżeniom E. G. Whiite kryzys został we właściwym czasie rozpoznany i zażegnany. W roku 1888 odbył się ogólny zjazd wyznawców adwentyzmu w Minneapolis na którym fundamentalna nauka o usprawiedliwieniu z łaski przez wiarę w Chrystusa została na nowo ugruntowana i wywyższona. Wyzwolone wówczas siły duchowe uchroniły Kościół przed martwotą i zapewniły mu dalszy postęp. Kościół w XX wieku. Wiek XX zastał Kościół Adwentystów DS w stadium ogólnoświatowego rozwoju. W początkach XX stulecia na czoło zagadnień wysunęła się sprawa rozbudowy administracji kościelnej i dostosowania jej do nowych wymagań. Sprawami tymi zajął się ogólny zjazd wyznawców w roku 1901 w Battie Creek. Reformy poszły w kierunku decentralizacji. Powiększono Radę Naczelną, utworzono okręgi administracyjne, zwane uniami, obejmujące wcześniej już zorganizowane zjednoczenia, oraz stworzono podstawę ujednolicenia struktury organizacyjnej. Wszystkie kierunki działalności lokalnego zboru miały znaleźć odbicie w sekretariatach oddziałowych poszczególnych szczebli władz Kościoła. W roku 1913 utworzono inne jeszcze okręgi administracyjne, obejmujące z kolei unie, zwane wydziałami Generalnej Konferencji. W ten sposób część odpowiedzialności została przerzucona z władz naczelnych na terenowe. Reformy w systemie zarządzania zapewniły Kościołowi większą operatywność i jeszcze bardziej zespoliły różne formy działania. Siedzibę Kościoła przeniesiono w roku 1903 do Waszyngtonu. Kościół Adwentystów DS z natury swej bezpośrednio związany jest z problemami czasów współczesnych. Temu należy w dużej mierze przypisać, że w krótkim czasie ze skromnych TADEUSZ ADWENTOWICZ 332 zalążków rozwinął się w potężny ruch. W wieku XX we wszystkich dziedzinach od systemu edukacyjnego począwszy, poprzez działalność ewangelizacyjną i lekarską, a .skończywszy na liczbie wyznawców i zasięgu terytorialnym Kościoła - wszędzie widoczny jest postęp. Najdobitniejszym przejawem dynamizmu rozwojowego jest wzrost liczebny wyznawców. W chwili ukonstytuowania się Rady Naczelnej było ich zaledwie 3500. W jedenaście lat później, tj. w roku 1874, gdy rozpoczęto misje zamorskie, liczba ta podwoiła się, a do końca XIX stulecia powiększyła się dwudziestokrotnie, wynosiła bowiem 76767 wyznawców; do połowy lat sześćdziesiątych XX wieku wzrosła przeszło 700-krotnie. Jest to wymowna ilustracja. Wobec licznych problemów XX wieku Kościół zajął stanowisko zaangażowania. Fakt ten znalazł odbicie w powstaniu szeregu nowych sekretariatów, zajmujących się takimi zagadnieniami, jak sprawa wolności religijnej, walka z alkoholizmem i nikotynizmem, sprawy prasy, radia i telewizji, szkolnictwa, lecznictwa -TV. W głoszeniu Ewangelii Kościół posługuje się - obok tradycyjnych metod pracy przez słowo mówione i pisane - najnowszymi środkami masowej informacji. Kościół Adwentystów DS nie jest już małą, niewidoczną wspólnotą religijną. Charakter poselstwa, które zwiastuje, jest szczególny. Społeczność kościelna, powstała w roku 1844, nie może być więcej uważana za nieporozumienie lub przypadek. W dziejach adwentyzmu widoczne jest Boskie posłannictwo. 4. Adwentyzm w Polsce. Początki Kościoła Adwentystów DS w Polsce sięgają lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Pierwszy ośrodek adwentyzmu powstał w zaborze rosyjskim, w Żarnówku na Wołyniu. W roku 1888 przybył z Krymu do Żarnówka H. Szkubowiec i w krótkim czasie pozyskał grupę wierzących. Trzy lata później odbył się w Żarnówku chrzest, którego dokonał kaznodzieja J. Laubhan z Krymu. Stamtąd poselstwo adwentowe zaniósł w roku 1893 do Łodzi K. Fendel i P. Szledziński, gdzie powstał pierwszy zbór. Drugim ośrodkiem był Poznań, gdzie w roku 1895 rozpoczął głoszenie poselstwa adwentowego G. Perika, Polak z Ameryki. Zbór został zorganizowany przez kaznodzieję Jasche w roku 1900. Trzeci ośrodek znajdował się w Bielsku na terenach zaboru austriackiego. Powstał dzięki pracy ewangelizacyjnej J. Petera, który powróciwszy w roku 335 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE 1903 z Drezna, gdzie zapoznał się z adwentyzmem, rozpoczął krzewienie nauki o powtórnym przyjściu Chrystusa. Pierwszym kaznodzieją był tam przybyły z Wiednia L. Mathe. Z ośrodków tych poselstwo szerzyło się na cały kraj. W roku 1900 adwentyzm dotarł do Warszawy, 1901 - Bydgoszczy, 1908 - Cieszyna, 1909 - Lwowa, 1911 - Krakowa, a także innych miast Polski. Początki były trudne. Praca pionierska napotykała wszędzie na uprzedzenia natury religijnej. Istniały trudności administracyjne. W zaborze rosyjskim nie było początkowo żadnej podstawy nie tylko do działalności, ale istnienia Kościoła. Dopiero w roku 1906 wydany został dekret carski, który zaliczył Kościół Adwentystów DS do wyznań tolerowanych. W zaborze pruskim istniała większa sfera wolności, gdyż sprawy religijne uregulowane były już wcześniej odrębną ustawą. Na terenie zaboru austriackiego Kościół nie był ani uznany, ani tolerowany. Działalność swą rozwijał jedynie w oparciu o świeckie prawo o stowarzyszeniach. Mimo tych przeszkód dzieło postępowało naprzód, odbywały się nabożeństwa, chrzty, a także tu i ówdzie publiczne wykłady. Pierwsi kaznodzieje przybyli z Rosji, Niemiec i Austrii. Dzieło rozwijało się jednak w oparciu o żywioł polski i wkrótce pracę podjęli kaznodzieje rodzimi. Wyznawcy rekrutowali się z Kościołów: protestanckich, katolickiego i prawosławnego. Początkowo posługiwano się literaturą w języku rosyjskim i niemieckim, na Śląsku w języku czeskim, od roku zaś 1910 - literaturą polską, drukowaną w Międzynarodowym Towarzystwie Traktatowym w Hamburgu. Lata I wojny światowej - to okres trudny w dziejach młodej społeczności adwentystycznej. Na rozległych terenach zaboru rosyjskiego pozostał zaledwie jeden kaznodzieja, T. Will, zamieszkały w Warszawie. Kilku kaznodziejów było w zaborze pruskim i austriackim. Wszelka publiczna działalność została zakazana, ale Kościół żył i pracował. Powstały nawet w tym okresie nowe zbory i nowi ludzie przystępowali do pracy. Po zakończeniu działań wojennych życie kościelne szybko wróciło do normalnego stanu. Koncentrując się nadal w dawnych ośrodkach, promieniowało na nowe tereny. Do Poznania przybył w roku 1919 kaznodzieja R J. Kunitz i rozpoczął niezwykle ożywioną działalność ewangelizacyjną. Z jego inicjatywy powstało w Bydgoszczy w roku 1921 pierwsze na ziemiach polskich adwentystyczne wydawnictwo TADEUSZ ADWENTOWICZ 334 pod nazwą "Poliglot". Szczególnie pomyślnie rozwijał się Kościół na Śląsku Cieszyńskim. Tam, w listopadzie 1919 r., odbył się pierwszy zjazd Adwentystów DS z terenu morawsko-śląskiego. Drugi zjazd odbył się w dniach 7-10 października 1920 r. w Bielsku, w rezultacie którego utworzone zostało Polsko-Śląskie Stowarzyszenie Adwentystów DS z przewodniczącym kaznodzieją L. Mathe na czele. Było to formalnie usamodzielnienie się Kościoła na obszarze Polski. W tym samym roku zwołano do Bydgoszczy zjazd kaznodziejów i pracowników Kościoła. W pozostałych skupiskach adwentystów zjazdy się nie odbyły, z powodu rozruchów i niepokojów wojennych. W okresie tym Kościół liczył już około 1000 wyznawców. Zjazd statutowo-organizacyjny Kościoła odbył się w Bielsku w roku 1921 z udziałem kaznodziejów i przedstawicieli polskich zborów oraz gości z zagranicy. Kościół przyjął nazwę "Związek Adwentystów Dnia Siódmego". Związek dzielił się na trzy okręgi administracyjne, zwane polami misyjnymi: poznański, śląsko-galicyjski i warszawski. Siedzibą Związku była Bydgoszcz. Kościół w dalszym ciągu nie był prawnie uznany, lecz zaliczony na mocy dawnego dekretu carskiego do wyznań tolerowanych. Pierwszym kaznodzieją oficjalnie zatwierdzonym na stanowisko duchownego i zwolnionym od służby wojskowej był F. Dzik. Stało się to na podstawie aktu wydanego przez ówczesnego naczelnika państwa, marszałka J. Piłsudskiego, na początku roku 1921. W tym samym roku władze wojewódzkie zostały upoważnione do zatwierdzenia duchownych Kościoła Adwentystów DS (pismo Departamentu Wyznań Ministerstwa Oświecenia Publicznego z dnia 22.II.1921, nr 731/152). Ostateczne zakwalifikowanie Kościoła do wyznań tolerowanych nastąpiło w roku 1922 (pismo Ministerstwa Wyznań i Oświecenia Publicznego z dnia 18.II.1922 roku, nr 750/151). Mimo braku uznania prawnego a licznych trudności zewnętrznych Kościół pomyślnie rozwijał swą działalność. Kolejne zjazdy i konferencje wpływały na ożywienie ducha wyznawców i postęp dzieła. Szczególną pomocą w pracy ewangelizacyjnej okazało się dobrze funkcjonujące wydawnictwo i praca kolportażowa. W roku 1925 zorganizowano sześciomiesięczny kurs teologiczny dla pracowników Kościoła, a w roku 1928 otwarto Seminarium Duchowne Kościoła Adwentystów DS, mające na celu przygotowanie nowych kadr kaznodziejskich. Aby móc nabywać majątek nieruchomy oraz budować 335 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE własne kaplice, utworzone zostało - wobec braku osobowości prawnej Kościoła - Towarzystwo Budowlane "Konstrukcja" Spółka z oo., którego zarządem był każdorazowy zarząd Kościoła. Rozwijano także pracę charytatywną. W roku 1935 odbył się ogólnopolski zlot młodzieży adwentowej. Z trudności wewnętrznych wspomnieć należy tzw. ruch Kubego, powstały w roku 1933, który po kilku latach burzliwej działalności przestał odgrywać jakąkolwiek rolę. Regularnych zjazdów wyborczych do władz centralnych Kościoła odbyło się w okresie międzywojennym cztery, w latach 1921, 1922, 1932, 1936. Stanowisko przewodniczącego Kościoła piastowali: J. Izaak, L. F. Oswald, T. T. Babienko, W. Czembor. W roku 1931 siedzibę Kościoła przeniesiono do Warszawy. Przed II wojną światową Kościół liczył już około czterech tysięcy wyznawców. II wojna światowa, choć w dużym stopniu ograniczyła działalność Kościoła, nie spowodowała całkowitego jej ustania. W Generalnym Gubernatorstwie Kościół występował pod nazwą "Społeczność Adwentystów Dnia Siódmego". Przewodniczącym był nadal wybrany w 1936 roku W. Czembor. Działalność wydawnicza została zawieszona, nie sprowadzano rzadnej literatury z zagranicy i nie drukowano nowej. Ustała także wszelka działalność dydaktyczno-wychowawcza Seminarium Duchownego i oficjalna praca charytatywna. Życie zborowe natomiast płynęło na ogół normalnym trybem. Nabożeństwa odbywały się w języku polskim, kaznodzieje wykonywali obowiązki duszpasterskie, zbory były obsługiwane, co roku odbywały się zjazdy okręgowe. Inaczej wyglądały sprawy na terenach przyłączonych do Rzeszy. Tam władze okupacyjne w poważnym stopniu ograniczyły działalność Kościoła. Kaznodziejom polskim zabroniono odwiedzać zbory i wyznawców narodowości niemieckiej. Udział w nabożeństwach dozwolony był wyłącznie dla Niemców i to w godzinach popołudniowych. Polacy natykali się na dyskryminację i prześladowania ze strony władz okupacyjnych. Mimo tych obiektywnych trudności życie Kościoła nie zamarło. Dzięki ofiarności wielu kaznodziejów potrzeby • religijne wyznawców narodowości .polskiej były zaspokajane. W miarę wyzwalania kraju spod okupacji niemieckiej życie kościelne ożywało na nowo, w dziejach Kościoła otwierała się nowa karta. Pierwszą czynnością było nawiązanie łączności między zborami i wyznawcami oraz uporządkowanie administracji kościelnej. TADEUSZ ADWENTOWICZ 336 Już w sierpniu 1944 roku powstała w Lublinie Tymczasowa Rada Kościoła Adwentystów DS, na czele której stanął kaznodzieja S. Kapusta. Została ona uznana przez władzę Polski Ludowej. W końcu marca 1945 roku Rada ta odbyła swą sesję w Radomiu z udziałem przedstawicieli Kościoła z innych wyzwolonych terenów, na której ukonstytuowała się nowa Rada Kościoła, a stanowisko przewodniczącego zostało powierzone J. Kułakowi. Kościół przyjął nazwę: "Unia Zborów Adwentystów Dnia Siódmego" z siedzibą w Krakowie. Pod kierownictwem nowych władz Kościoła, nastąpiło zorganizowanie rozproszonych wyznawców w zbory, .stabilizacja życia kościelnego oraz przygotowanie do walnego zjazdu delegatów. W roku 1945 odbyły się zjazdy lokalne: w Warszawie, Bydgoszczy i Bielsku, na których zorganizowano zjednoczenia. Urządzono także kilka zjazdów okręgowych w innych miejscowościach. Ogólnopolski walny zjazd wyborczy odbył się w .dniach 29. VIII.-1.IX. 1946 roku w Krakowie. Zjazd ten dokonał ostatecznego uporządkowania spraw organizacyjno-administracyjnych i wybrał nowe reprezentatywne władze centralne Kościoła. Zakończenie działań wojennych i atmosfera wolności religijnej sprzyjały rozwojowi Kościoła. W listopadzie 1945 reaktywowano pracę wydawniczą. Początkowo drukowano miesięcznik "Sługa Zboru" i kwartalnik "Lekcje Biblijne", od kwietnia 1946 roku zaczęto wydawać "Znaki Czasu". Opracowano i wydano szereg broszur i książek. Wznowiono kolportaż, który przetrwał do roku 1950. W roku 1947 otwarto Seminarium Duchowne w Krakowie. Dwa lata później przeniesiono je do Kamienicy na Śląsku. W pierwszych latach powojennych Kościół prowadził sierociniec w Kamienicy Śląskiej. Otrzymywaną pomoc z zagranicy w postaci paczek odzierzowych i żywnościowych przekazywano w poważnej części na społeczne cele charytatywne - ofiarom wojny, powodzianom i pogorzelcom. W trosce o młodzież urządzono dwa ogólnopolskie zjazdy w roku 1946 w Zakopanem i w roku 1946 w Ustroniu. ("Ważnym osiągnięciem było uregulowanie w roku 1946 stanu prawnego Kościoła. Decyzją Ministra Administracji Publicznej Kościół AD S został uznany za" publiczno-prawny związek religijny" (pismo z dnia 23.II.1946 r. L. dz. 2418/46). Decyzja ta została ogłoszona w piśmie okólnym MAP z dnia 21.X.1947 r. Tym sposobem Kościół uzyskał osobowość prawną 337 ADWENTYZM, JEGO ISTOTA I DZIEJE i pełnię swobód konstytucyjnych. Okoliczność powyższa umożliwiła nabywanie nieruchomości i urządzanie kaplic.---" Lata 1951-1956 stanowiły okres wewnętrznych trudności i przesileń, po których nastał okres szczególnego dynamicznego rozwoju. W roku 1964 odbył się drugi walny zjazd delegatów Kościoła, w roku 1967 - trzeci. Po kilkuletniej przerwie Wydawnictwo wznowiło swą działalność rozwijając ją do rozmiarów przedtem niebywałych. Wśród kilkunastu pozycji książkowych wydrukowano 11 dzieł E. G. White, stanowiących cenne osiągnięcie z punktu widzenia zaspokojenia potrzeb wewnętrznych Kościoła. Rozpowszechnianiem literatury religijnej zajęli się bezinteresownie prawie wszyscy wyznawcy Kościoła, zdobywając czytelników dla adwentystycznych publikacji. W roku 1959 zakupiony został w Podkowie Leśnej koło Warszawy nowy obiekt dla Seminarium Duchownego, dokąd zostało przeniesione z Kamienlicy na Śląsku. W roku następnym otwarto w Kamienicy na Sl. Dom Starców. Niezwykłym wydarzeniem była wizyta w Polsce przewodniczącego Rady Naczelnej Kościoła, R R FSguhra. W rok później odbyło się dwutygodniowe seminarium kaznodziejskie w Warszawie z udziałem Artura White, wnuka E. G. White. Na uwagę zasługują dwa .inne wydarzenia: wyjazd delegacji młodzieży do Holandii na międzynarodowy kongres młodzieży oraz jubileuszowy zjazd w Warszawie z okazji 15-lecia Kościoła Adwentystów DS w Polsce Ludowej. Podczas zjazdu odbył się konkurs adwentystycznej pieśni religijnej w wykonaniu kilkunastu młodzieżowych zespołów wokalno-instrumentalnych. W roku 1961 miał miejsce czwarty po wojnie walny zjazd delegatów Kościoła, który przypadł w 40-tą rocznicę ukonstytuowania się Kościoła w Polsce, w związku z czym był szczególnie uroczysty. Przy tej okazji zorganizowana została wystawa 40-lecia, obrazująca dorobek Kościoła w minionym okresie. W roku następnym odbył się w Warszawie ogólnokrajowy zjazd poświęcony między innymi sprawom biblijnych zasad zdrowia, z udziałem czternastu przedstawicieli Kościoła z innych krajów, uczestników Kongresu Antyalkoholowego, zorganizowanego przez Główny Społeczny Komitet Przeciwalkoholowy w Polsce. Dalsze lata odznaczają się wzmożoną aktywnością ewangelizacyjną, częstymi zjazdami i konferencjami, oraz częstymi wizytami gości z zagranicy. Nabyto kilka nowych obiektów, urządzono nowe kaplice, zorganizowano nowe zbory. Dokonano kilkunastu ordynacji do urzędu kaznodziejskiego. TADEUSZ ADWENTOWICZ 338 W roku 1958 i 1961 przedstawiciele Kościoła ADS w Polsce brali udział w ogólnoświatowym zjeździe Kościoła w USA. W roku 1965 odbył się piąty powojenny Walny Zjazd Delegatów Kościoła, który dokonał wyboru nowego kierownictwa. W tym roku. delegacja młodzieży uczestniczyła w międzynarodowym kongresie młodzieży w Helsinkach. Szczególnie obfitym w wydarzenia był milenijny rok 1966. Przedstawiciele Kościoła uczestniczyli w ogólnoświatowym zjeździe Kościoła ADS w USA. W tym roku statut Kościoła wraz z zasadami wiary zatwierdzony został przez Urząd (NK-426/103/66), co stało się wydarzeniem o doniosłym znaczeniu. Do pracy w Kościele przyjęto znaczną grupę absolwentów Seminarium. Duchownego. Celem uczczenia Tysiąclecia Państwa Polskiego zorganizowano Centralną Akademię Milenijną w Warszawie w dniu 25.IX.66 r. z bogatym programem referatowo-artystycznym i przy uczestnictwie licznych gości z kraju i z zagranicy w tym przedstawicieli Urzędu do Spraw Wyznań. Dużym wydarzeniem była wizyta sekretarza generalnego Rady Naczelnej dr W. R Beach'a, oraz wiceprzewodniczącego Rady Naczelnej T. Carciha. W tym roku wznowiono rozpowszechnianie literatury adwentystycznej w drodze własnego kolportażu. Stan liczebny wyznawców po zakończeniu II wojny światowej liczył zaledwie 700 osób. W okresie dwudziestolecia pozyskano w rezultacie pracy ewangelizacyjnej 10000 nowych wyznawców. W roku 1966 Kościół Adwentystów DS w Polsce liczył wraz z młodzieżą i dziećmi 6500 wiernych. Godność przewodniczącego Kościoła piastowali od czasu zakończenia wojny kolejno: J. Kułak, Fr. iStekla, G. Baron, St. Dąbrowski. Oficjalną nazwą społeczności jest od 1961 roku nazwa: "Kościół Adwentystów Dnia Siódmego w PRL". Siedzibą władz centralnych Kościoła jest Warszawa. Zapoczątkowane w latach osiemdziesiątych na ziemiach polskich dzieło adwentowe przetrwało i rozwija się. Wśród niekatolickich denominacji religijnych Kościół Adwentystów DS zajmuje poważne miejsce. Stanowiąc cząstkę narodu Polskiego dzieli jego losy i współtworzy rodzimą historię. Niosąc Ewangelię w jej pierwotnym apostolskim kształcie, zwiastuje swemu Narodowi Chrystusowe Słowo Prawdy.