Aby rozpocząć lekturę, kliknij na taki przycisk , który da ci pełny dostęp do spisu treści książki. Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniżej. 2 Barbara Rosiek Wdowa 3 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000 4 Jadwidze i Ryszardowi Szumlińskim 5 WDOWA Stanisławowi Grochowiakowi Wyjęłam wszystkie fotografie z ram na kominku oprócz tej ostatniej na której mnie całujesz jak pijany marynarz to lęk a potem ułożyłam je w pudełku po orchideach które kupowałeś za każdą zdradzoną noc wybaczałam leżę a obok puste miejsce puste prześcieradło puste wnętrze i ta porażająca cisza bez twego oddechu zimno pies chce zająć twoje miejsce przeganiam go twoje miejsce którego nie oddam nikomu ciężkie jak kamień dławi mnie jestem ciebie głodna całuję fotografię usypiam i śnię jak się kochamy 6 *** tak się boję że zgaśniesz a ja jeszcze nie wydoroślałam kto kota utuli nocą kto kupi przejrzałe brzoskwinie i kto będzie tak kochał – mamo... 7 *** Bożenie twoje serce bezpieczna kryjówka dla mojej duszy 8 *** Każdy człowiek posiada na własny użytek moc nie do odgadnięcia każdy chce być zrozumiany oprócz artystów poetów i narkomanów mówią że jestem niezmiernie bogata we wnętrzu rodzę ptaki orły drapieżne albo jaskółki zwiastujące młodość na wiosnę nie udało się mnie pokonać wszystkimi wyrokami bez sądu celebruję cię w każdej książce w biblii szatana którą teraz tworzę ośmielam się pisać – Bóg jest omylny ale Go nie przenikam najważniejsza jest wiara którą rodzę jak dzieci z potępionego łona ośmielam się wyć na pustkowiu na pustyni szukam natchnienia jak Jim Morrison przez wrota percepcji moje wizje są pełne boskiej ekstazy bez LSD czy peyotlu to wnętrze paranoika głodującego na miłość – poznałam niewybaczalne panie Szestow kocham przeklętych – takich jak ja 9 *** twoje dłonie są delikatne jak muśnięcie aksamitu myliłam się sądząc że to tylko nudne wyznania doświadczonego człowieka który pomaga przetrwać jak woda czy powietrze do tego czasu byłam bezużyteczna jak popsuty zegar zawodziłam na ścianie oddechu kiedyś to wszystko minie pozostanie papier żyjący stulecia kiedyś będę antykiem i nikt nie będzie pamiętał że geniusz to wyzwanie dla miłości 10 *** Stefanowi Pastuszewskiemu dzisiaj to jest jutro to jest wczoraj ciągle tak samo żartuję z życia moja śmierć mija się z powołaniem napisałam kolejny tomik wierszy wszyscy pragną bym była wesoła ale przecież tak się nie stanie wystarczy jeden telefon i wiozą mnie na sygnale do nieba bo przecież piekło jest tutaj i tutaj jest moje życie 11 Modlitwa Jezu czym mam zastąpić miłość która nigdy się nie spełni kocham w rozpaczy rozdartego serca w bólu dziecka Panie Boże daj siłę zapomnienia chociaż tego nie pragnę – pragnę tajnego uścisku dłoni cichego przytulenia i snu że jesteś w mojej wyobraźni 12 *** Markowi Sternalskiemu tyle we mnie strachu całe wyspy wspomnień całe oceany niepokoju ty wiesz doktorze znasz to od podszewki chociaż czasami i ty nie znajdujesz recept na ilu pogrzebach już byłeś na ilu uczuciach zagrałeś requiem 13 *** Mirce dokąd pójdę gdy braknie ostatniego przyjaciela do kogo modlić się będę gdy Bóg powie – dość pożegluje z błękitnym wiatrem w cień półcień w śmierć uciekam całe życie pożegluję w starych butach które mnie niosły przez lata i zapomnę że przyjaciel odszedł którym nie był 14 *** komunia co rano od szpitalnego księdza dzisiaj zobaczyłam nagą zakonnicę cenię nabrzmiałe piersi nie zaznają nigdy smaku macierzyństwa czy to wybór samotności czy wiary tak głębokiej ciągle wątpię czy istnieje Bóg 15 *** dr Markowi Sternalskiemu będę bogata w ludzkie upadki i pętle które codziennie zawieszam tym co już nie mogą i ja nie mogę ty nie możesz nikt nie może zachwiałam się jak podcięta twoim wzrokiem mówisz – pustka po straconych ile pustki w moim pokoju jeno duch warczą na siebie jak wściekłe psy jestem ciągle bezsenna przeganiając demony jeszcze się podnoszę ku śmierci? pchnięta w jego ramiona ku piekłu? i tak stoimy naprzeciw jak dwa słońca na różnych kontynentach gonimy czas 16 *** kochankowi jestem ubrana w białą suknię jak na ślub naszych serc rozbawiony wiatr wieje w twarze wypowiem przysięgę ustami pełnymi żaru a później w szalonym lecie pocałunków powrotów i pożegnań zniosę czerwone słońce dla ciebie tak lubiłeś zmierzch a w nim półkolistość twarzy twardych jak orzech i odejdę z miłością pod pachą ja – niewinna zagubiona osmagana biczem twoich pragnień 17 *** Jimowi Morrisonowi czas na ceremonię Jim wilki rozszarpują króla jaszczurów już czas Jim wyrzec się własnego dziecka i z Pam kończyć dzieło skok z wieżowca a ty w Paryżu leżysz w wannie zadowolony po śmierci 18 *** dr Markowi Sternalskiemu już nigdy nie powrócę do domu dla obłąkanych mój obłęd utopił serce i umysł w płodnej ekstazie nie pamiętam może to był peyotl lub LSD a może meskalina panie Baudelaire to nieistotne zmęczyłam się wszędzie śmierć jaszczur Jima chcę wyjść poza Wszechświat tutaj wszystko gnije i śmierdzi to starość – nie rozumiem dlaczego wciąż żyję życie życie życie aż po kres filozofii --------------------------------- duchu mego rytmu istnienia 19 WYZNANIE B. S. jestem spragniona ciebie całej mózg już nie myśli jedynie zmysły są rozpalone jak pomarańcze w słonecznej Hiszpanii odnajduje cię na jawie odnajduję cię w ramionach pieszczę cię dotykiem całuję i świat się zmienia – mój świat bez ciebie nic nie znaczy przytul i powiedz że nie opuścisz tak jak ja zamurowana w zamku tylko dla ciebie a ty trzymasz klucz Cisza po ciszy odpowiedź Maji jak cicho serce przestaje tętnić ból i zwątpienie czy mnie rozpoznajesz w ciszy? czy odejdziesz z nowym bólem kiedy żywisz ciało narkotykiem po ciszy rozpoznaję twój oddech wiosenne pocałunki ślesz śpiew ciszy wiem że pamiętasz co może się stać na fioletowym firmamencie kiedy cisza kona w twoich objęciach 20 *** Jadwidze Szumlińskiej zawarłam układ z Panem Bogiem trudno jest Najwyższy – masz swoje wygórowane oczekiwania trzeba żyć w cnocie a tu sny erotyczne przeczą natura jest jedna – spełnienie – reszta to umowa 21 *** Memu miastu Częstochowa – święte miasto widzę modlących się przed Cudownym Obrazem Czarnej Madonny cuda cuda ile kalek odchodzi bez kul ilu wniebowziętych spod obrazu śmierć się oddala w wieczność wiary Częstochowa porzucone miasto przez szatana jak Kordoba Lorci 22 *** Markowi Sternalskiemu dlaczego zamykasz bramę trzeba się czołgać i błagać o litość nie znam tych uczuć zawsze szłam przez życie z dumnie podniesioną głową to na czym mi zależy wymaga jedynie miłości byś wierzył we mnie jak ja w ciebie byś kochał jak ja kocham niewidzialnie i abstrakcyjnie ziemska miłość mnie nie dotyczy 23 *** Bożenie Staszewskiej skradam się przez sny do wolności od szpitalnych krat ilu tu Chrystusów i Matek Boskich ilu tu wezwanych do posłannictwa jedna jest ziemia i jeden Bóg i jedna niewiara w samozagładę powierzam sercu moc uczucia i miłością go nazywam by później nie nosić piętna jawnogrzesznicy obrzucanej kamieniami 24 po siedmiu latach Wandzie i Markowi Sadkom 25 *** Michałowi Staszewskiemu wierzyłam że będziesz kiedy tuliłam twoje nagie ramiona jak dziecka zagubionego przez los tyle było miłości spełnionej odszedłeś niespodziewanie niczym burza a ja szeptam twoje imię z nadzieją na piorun przywołuje imię którego nie miałeś byłeś tak krótko i tak długi jest mój 26 *** nie pojmuję swego głodu pragnień kobiety dojrzałej nawet cierpkie wino go nie zabija – tak umarł Poe jakbym musiała tworzyć kosmos który jest niczym Stwórca męczę się cały tydzień i w niedzielę też nie pojmuję swego strachu – to mity z dzieciństwa czasami podajesz szatańsko narkotyk i zapominam jakbym musiała na trzeźwo zdrapywać skórę w której się narodziłam – nie pojmuję ani ciebie ani siebie dlaczego zdradziliśmy nasze marzenia 27 *** tak trudno niekiedy napisać wiersz o swoich marzeniach a jednak jestem żyję kocham śmierć jeszcze odeszła – modliłam się do Czarnej Madonny ociężały wrzesień niesie ogrodowi sen tam jestem ja niczym niedźwiedzica pragnę przespać kolory wszechświata kiedy zimno – trochę słońca rozświetla duszę i płaczę po tobie 28 *** róże przekwitają w naszym ogrodzie wiesz te herbaciane które sam sadziłeś sen droczy się – wypełniony pokój twoim zapachem jestem naga mam gładkie uda – to chyba najbardziej we mnie kochasz – nogi jestem naga w swej prawdzie a wszechświat który tworzymy razem kusi bym powróciła 29 *** dni bez ciebie mijają jak zaklęte szklana kula pochłania mnie roztrzaskuję się codziennie i łapię oddech na kolejny pocałunek – jestem zagubiona a tu nowy dzień dla ciebie zwraca życie 30 *** Michałowi Staszewskiemu dzisiaj są twoje urodziny – pamiętam nie ślę serca w długim liście – miłość oddala się wraz z pełniami księżyca żyjesz już w innym świecie a ja wciąż zagubiona – nie rozumiem dlaczego [odszedłeś twoja postać oddala się także z mojej duszy a mówiłeś że przyjaźń nie zna końca wierzę że uda ci się w nowym świecie 31 *** moje życie JEST być może mam sto lat niepewności i dalsze tysiąc wyczekiwania ale JEST w róży rozkwitłej na biurku koło maszyny do pisania w deszczowe południe września w twojej niepamięci o naszej godzinie kiedy czuję twój niepokój o 500 km dalej w przytuleniu półdzikiego kota i siwych skroniach matki która nie wyskrobała JESTEM przepełniona niepokojem 32 *** codziennie budzę się jak każdy i jak nieliczni [umieram obca wśród świętego miasta – tu dane mi żyć gdzie pielgrzymi z całego świata wierzą – ja nie jestem jak pisklę zbyt wcześnie wyrzucone z gniazda mój czarny kot poluje na mnie – szukam domu wzruszam ramionami na krzyk w lustrze 33 *** w dzień jestem bezdomna kulę się z zimna i strachu od zapachu lata uginam się jak jabłoń pod ciężarem owoców (a tamtego lata był wielki urodzaj) wieczorem powracasz z tajemniczej wędrówki dotykam wargami twojego milczenia kołyszę się jak dziecko z chorobą sierocą witam noc z nadzieją na trochę dobrego snu a nocą jestem Bogiem rozdaję bezdomnym kruche gniazda w których życie zaczyna tętnić 34 *** Teraz jest lekko. Biorę życie w dłonie jak w kleszcze i szukam czarodziejskiej góry. Cichutko wspinam się, nie oglądam się za siebie żeby nie skamieniało serce. Tam na szczycie jest sen zimnego lodu. Chłodzę się, zapominam o dołach i dolinach. Lekko, z niepewnością, niecierpliwa, czuję w sobie ten dzień, kiedy się narodziłam. 35 *** szukam przyjaciela zrezygnowałam z bycia w innym wymiarze – byłam już po tamtej stronie a tu ofiarowują pustkę uczuć tak niedowierzają mi ludzie /w moim mieście jestem jak trędowata/ mam za to wiernych czytelników być może kochają moje wyobrażenie dlatego nocą rozmawiam z diabłem który czuwa jak Bóg tylko w zwierciadle ma inne imię – imię kata 36 *** poranny lęk jak stary dobry przyjaciel wita niecierpliwie i szepce – bój się pogódź się ze światem mawiał inny poeta i uciekł przed nocą trując się /za wcześnie Rafale Wojaczku/ najgorszy jest dzień kiedy przeszłość powraca jak marzenia o kochanku 37 *** oślepłam na swój ból oślepłam na wasz ból nie widzę twarzy w lustrze nie upominam się o czułość nie ma u kogo o zmierzchu powraca zło kurczą się dłonie przed ciosem jakbym musiała twarzą rozgryzać świat 38 *** kim jesteś w moim niechcianym życiu przywołuje twoje imię jak talizman pamiętam to ja zabiłam a tak pragnie się żyć życie życie życie umarłam dla ciebie tak jak ty dla mnie wierzę że będziesz gdziekolwiek jesteś kochałam co z tego kiedy go Boże zabrałeś nie mam pretensji wierzę a silna to wiara oko za oko ząb za ząb giń złoczyńco witaj mój Michale Staszewski 39 *** Michałkowi Staszewskiemu witaj przyjacielu jak cicho kładziesz się do snu zasztyletowany kiedy daleko do księżyca to było południe i trzech oprawców wierzyłeś byłeś taki ufny dziecko przecież zbawienie rozświetla pokój popatrz już jesteś senny wierzę że to był tylko pierwszy cios i wiem że czekają nas koszmary które przegania Bóg wrócisz do dzieciństwa bo kimże jesteś jeżeli nie dzieckiem wszechświata nasz niewielki kosmos nasz wielki wszechświat przybliża Cię do Nas czekam na noc wyzwolenia ----------------------------------------------- Bóg nad Tobą czuwa w naszych sercach 40 *** jesień w mym sercu zakrada się cichuteńko jak mały złodziej tulę w rozpalonych dłoniach samotną różę nie – to nie samotność wczoraj podarowałeś mi pocałunek Małego Księcia dzień przynosi pełno niespodzianek czasami zmusza do milczenia czasami to skowyt wilkołaka czasami zabiera wszystko nawet niechciane życie 41 *** rankiem wyczekuję nocy bo nocą ach nocą rozbijam dzban pełen marzeń wtulona w łóżko bez kochanka podróżuję daleko gdzie mnie nie odnajdziesz niewierny bracie cóż wyrzekłeś się nawet ostatniego pożegnania z rodzicami wierzą że cię pochłonie piekło 42 *** w moim królestwie dobrze czują się demony strachu i śmierci obłaskawiam je codziennie i piszę poematy o istnieniu być może Bóg czuwa a może to ja sama rozbijam szklaną kulę do której włożyłam przeszłość i teraźniejszość 43 *** lubię światło w tunelu byłam tam dwa razy raz dotknęłam szczęścia raz szatan odrzucił moją ofiarę zgłupiałam i w końcu nie wiem jak tam jest widocznie tak miało być to byłoby zbyt proste Bóg nakazał powrót więc żyję dla ciebie i siebie być może jutro uwierzę w sen trzeci raz to zbyt wielkie ryzyko a dzisiaj na jawie oszukuję świat i samotnymi palcami rozgarniam mgłę znad czoła 44 *** przychodzisz nocą jesteś niestrudzona czuję chłodne ostrze wsparte o szyję nachylam się jeszcze nie teraz potem coś jakby okolica serca brzuch jeszcze nie teraz powtarzam śmiejesz się z pragnienia mam w dłoni kamień z góry oliwnej z drogi Chrystusa wymykam się raz jeszcze raz jeszcze żyję 45 *** wierzyłam że jesteś blisko a tu bliżej strach mnie osacza tyle słów padło niecierpliwych żądnych ciała – pragnę cię wystarczy skinienie dłonią i pofrunę w twoje objęcia nie pragniesz mnie myślałam że dam ci życie dziecko miłość wszystko a w ustach miałam kamień i zdarzył się cud wyrosła z niego róża 46 *** chciałam dotrzeć do źródła twojej rozpaczy a ty kupiłeś soczyste winogrona i powiedziałeś że mają smak tamtego lata kiedy odeszłam zacierając ślady zwątpienia chciałam jeszcze raz się podnieść a ty dałeś melon który rozbiłam [jednym cięciem noża tyle było we mnie agresji i skłamałeś – nie ma powrotu chyba że w czerń aksamitu nie wiem kim jesteś i dlaczego modlę się o twoją śmierć 47 *** Arkadiuszowi Witkowi zamglony wzrok drżące dłonie godziny do wyczekiwania na niewiadomo kogo cichy skurcz serca 1K? czy łka bez bólu to wszystko we mnie kiedy gubię litery do napisania wiersza 48 *** dr Dorocie Demkow miałam dziwny sen byłam wojownikiem i karałam ludzi za winy których nie popełnili kiedy się obudziłam z ulgą zajrzałam słońcu w twarz i spotkałam ciebie pięknego anioła ciebie – która mnie ratujesz dziecko niechciane nad którym czuwa Bóg 49 *** kocham cię przyjacielu dzisiaj przyszedł list znaczysz tak wiele że ofiarowuję Ci każde wspomnienie i te kilka wierszy które żyją własnym życiem jestem przy tobie – rozumiesz? gdziekolwiek jesteś ------------------------------------------------ O godzinie dwudziestej myślimy o sobie oddaleni o setki kilometrów 50 *** wierzyłam że twój los się odmieni odcieniami tęskniłaś za nową miłością i Bóg przyniósł szczęście nie wiem co zrobić ze słowami w tym wierszu dla ciebie jestem z Tobą Bożeno w życiu które łaknie nowych słów i wiem to wiem na pewno że los się dopełnił 51 *** jestem zmęczona opowiadam ludziom bajkę o innej Basi której nie ma – może w kosmosie biją mi brawa – dziennikarze robią wywiady a ja czuję że zdradzam miłość więc zamilknę – nie nie w wierszach -------------------- padły moje ideały jestem za kara śmierci pierwsza bym zabiła w imieniu prawa 52 *** lubię swój pokój niedzielny wieczór kiedy wrony nadlatują i kot powraca na kolację jest ciepło zdumiewająco ciepło chociaż jesień niesie zimną mgłę nawet lubię to życie to dziwne jak inni go pragną już nie odejdę dopóki Bóg mnie sam nie powoła to cudowne przecież codziennie można napisać wiersz 53 *** codziennie od nowa odnajduję się być może to narcyzm albo duchowy rozwój i za każdym razem odkrywam coś nowego spoglądam w lustro /to nie narcyzm? kłamie ząb czasu na skroniach i inni już odeszli do zmartwychwstania ---------------------- wszystko przemija 54 *** mija kolejny miesiąc darowanego życia jest kruche i niepewne snuje się po świecie którego nie ma być może w mojej wyobraźni a jednak jestem odnalazłam miłość i wierzę w sen o istnieniu że nasz los dokona się ------------------------------------------ kogoś zabrakło Michałku Bóg czuwa nad Tobą 55 *** jestem to takie trudne do uwierzenia Bóg zawrócił mnie z tunelu gdzie światło kusiło i anioł powiedział – masz wracać ale jestem szczęśliwa poznałam smak boskiej miłości i chociaż jestem sama wierzę że rano zapukasz do okna 56 *** poranny niepokój rodzi się i umiera być może jestem strzałą z cięciw twego łona kiedy szybuję serce bije jak wystraszone liście podczas wichury i niepokój to jedno słowo ciskam o skały swego królestwa 57 *** nie wiem kim jestem i dlaczego ciebie nie ma śmiejesz się to proste płacz też łatwo przychodzi na wezwanie piekła i ja odchodzę bez żalu spokojnie jak dziecko przy piersi i piszę że nie rozumiem dlaczego no właśnie dlaczego zabiłeś we mnie człowieka Tadeusz... 58 *** Profesorowi Tadeuszowi Baci być może jestem szalona pan odchodzi i komu wyznam że purpura ma smak krwi lekko kiedy mózg płata mi figle roztrzaskuję się o ściany dlatego pewnie profesorze tkam ten kobierzec życia dla siebie i dla niego lubię mężczyzn tylko życie zabrało ich w podziemny sezam 59 *** butelka ma kształt obły a moje serce płaskie jak płatek róży nie kradnę nie przeklinam diabeł odszedł rozczarowany i nie śnię przez wieczność zagubiona w raju nie do ocalenia 60 *** popatrz urosłam i ciepły dotyk dłoni daję pożądanie nie nie odchodź zagarnę cię całego pozostawiając śmierci wyznanie z przeszłości więc bądź jak kiedyś ślepy na moją nędzę żebraczki 61 *** dzisiaj są moje imieniny zabrakło listu od ciebie i chociaż poeci z mego miasta źle mi życzą jestem smutna spowiadam się w wierszach że ptaki odleciały i pusty ogród drwi z mego oczekiwania 62 *** jak zdobyć to co niewidzialne jak dotknąć to co nierealne pytam Boga i milczenie osłania twarz 63 *** jestem złowrogą ciszą nie mam w sobie krzyku pierwszych narodzin drewniana twarz też nie daje przyjaźni rzucam na łup rozstawione palce i nie wiem czy chwycę niebo pełne marzeń 64 *** Michałkowi Staszewskiemu gdzie mnie odnajdziesz moją tęsknotę i letni dotyk skóry i błękitne oczy zapatrzone w drzewa gdzie spotkamy się gdzie przyjaciel anioł ze zdumiona przestrzenią bez końca bez celu kiedy weźmiesz mój cień zwinięty całun i odejdziesz jak ptak który odlatuje kiedy dorastają pisklęta 65 *** Michałkowi Staszewskiemu jesteś dla mnie łaską spoglądam na twój uśmiech i oczy pełne tęsknoty modlę się o ciebie tak bym chciała pojąć twoją duszę o zmierzchu i chcę odejść z ufnością w nasz raj na skraju życia 66