MIECZYSŁAW KITAJCZUK BURZLIWE DZIEJE POLESIA WYDAWNICTWO „NORIOM" WROCŁAW © Copyright by Wydawnictwo NORTOM 2002 Wszelkie prawa zastrzeżone Ali rights reserved Książki Wydawnictwa NORTOM można zamawiać: ul. Sanocka 15/17, 53-304 Wrocław tel./fax (071) 3677688, tel. 7846817, tel./fax 3491718 Zamieszczone zdjęcia, szkice oraz kopie dokumentów pochodzą ze źródeł wyszczególnionych w załączonej bibliografii oraz ze zbiorów własnych autora. Zamieszczono również zdjęcia wydane z okazji 710-Iecia powstania miasta („BIEŁTA" — Izdatielskij Centr) ISBN 83-85829-83-0 WSTĘP Minęło ponad pół wieku, gdy opuściłem rodzinne miasto Kobryń, w którym spędziłem dwadzieścia lat życia, począwszy od kołyski. Rodzice do ludzi zamożnych nie należeli i wychowanie zmuszało ich do oszczędnego gospodarowania posiadanymi środkami finansowymi. Nigdy jednak w domu nie brakowało rodzinnej miłości i patriotycznego wychowania. Ojciec mój Szczepan, urodził się w Eleonorówce na Podolu w rodzinie chłopskiej. Służbę wojskową odbywał w armii austriackiej. Na początku I wojny światowej dostał się do rosyjskiej niewoli i został zesłany na Syberię. W 1918 roku na wiadomość o organizowaniu polskiej V Dywizji Syberyjskiej, zgłasza się jako ochotnik i zostaje przydzielony do 2 pułku strzelców. Matka moja Zofia, z domu Salbert, urodzona w średnio zamożnej polskiej rodzinie w Odessie, dzieciństwo spędzała beztrosko, a jej matką chrzestną była znana wówczas aktorka teatralna Franciszka Koronowska. Wybuch Rewolucji Październikowej w 1917 roku rozłączył 17-letnią Zofię z rodziną i znalazła się na Syberii. Pomimo usiłowań nie udało się nawiązać kontaktu z rodziną i jej los pozostał nieznany. Rodzice po krótkiej znajomości, w roku 1918 zawarli związek małżeński. Losy V Dywizji Syberyjskiej w wyniku rozszerzania się rewolucji stały się dramatyczne. Dywizja podporządkowana Korpusowi Czeskiemu, współdziałającemu z armią generała Kołczaka, podczas ewakuacji koleją wojsk sprzymierzonych z Syberii na wschód, została wyznaczona do ochrony transportów jako tylna straż i tym samym była narażona na bezpośredni kontakt bojowy z bolszewikami. Wielokrotnie gromiła bolszewickie i partyzanckie oddziały zabezpieczając ewakuację sił głównych. Jednak w grudniu 1919 roku pod Klukwienną, kilka polskich transportów dostało się do bolszewickiej niewoli, w tym również moi rodzice. Ojciec jako jeniec zostaje zatrudniony na kolei w Krasnojarsku, a matkę umieszczono w obozie dla internowanych zorganizowanym w tym mieście. W 1921 roku wracją do Polski i ojciec zostaje skierowany do macierzystej jednostki, czyli do 2 pułku strzelców, który został rozlokowany w koszarach w Kobryniu, na Polesiu i przemianowany na 83 pułk piechoty. W 1928 roku rodzice wybudowali dom i osiedlili się na stałe. W 1935 roku ojciec przechodzi na emeryturę i warunki materialne w rodzinie pogarszają się. Rodzice prowadzą oszczędny tryb życia, łożą znaczne kwoty w miarę swoich możliwości na naukę i wychowanie dzieci (były jeszcze dwie siostry: Józefa i Janina). Nauczeni oszczędnego trybu życia ZAŚWIADCZENIE w.illr ,l<, ,!.»» i IV M' l __ 1_ Druga i trzecia strona książeczki służbowej Związku Harcerstwa Polskiego nie mieliśmy wygórowanych wymagań, to też mimo skromnych warunków, młode lata płynęły szczęśliwie. Należeliśmy do Związku Harcerstwa Polskiego i braliśmy czynny udział w jego działalności. Byłem zastępowym w drugiej drużynie imienia Tadeusza Kościuszki, syna ziemi kobryńskiej. W okresie letnim, w soboty po południu często wyruszaliśmy z zastępem na biwak. Nocowaliśmy pod gołym niebem w lesie, nad Muchawcem, lub w chłopskiej stodole. Poznawaliśmy Polesie, jego przyrodę, codzienne życie Poleszuków, ich ciężką mozolną pracę. W niedzielę po południu wracaliśmy wzbogaceni o nowe przeżycia, o bliższe poznanie regionu. Zżywaliśmy się z tą uroczą krainą. Polesie stawało się nam bliższe, zaczynaliśmy je kochać. Drużyna harcerska organizowała także biwaki i wycieczki piesze lub rowerowe. Niezapomniana jest wycieczka rowerowa zorganizowana w 1938 roku do dworku patrona naszej drużyny na Siechnowicz. Mieszkał w nim potomek rodziny Kościuszków o tym samym nazwisku. Interesująco opowiadał o dziejach dworku i bohaterstwie przodka Tadeusza, prezentując szereg pamiątek (strzelbę skałkówkę, karabelę, pałasz, dawną uprzeż zaprzęgową, a przy tym niezliczoną liczbę trofeów myśliwskich, gromadzonych przez pokolenia). Była to pouczająca lekcja przybliżająca naszym sercom patrona drużyny. W 1939 roku brałem udział w rowerowej harcerskiej sztafecie, zorganizowanej z okazji rocznicy 3 Maja. Odbieraliśmy meldunek (w metalowej puszce) od drużyny harcerskiej z Drohiczyna, dostarczonej do nich etapami z Łunińca Meldunek miał być dostarczony do Komendy Głównej Związku Harcerstwa Polskiego w Warszawie w dniu .święta narodowego. Byłem dowódcą sztafety odbierającej meldunek. 30 kwietnia przed południem, na moście nad Kanałem Królewskim w Horodcu przejęliśmy neldunek. Po oficjalnym przejęciu puszki z meldunkiem, ktoś zaproponował odwiedzenie Marii Rodziewiczówny w Hru-szowej odległej o 4 km. Propozycję przyjęliśmy jednomyślnie. We dworze przywitała nas przyjaciółka Rodziewiczówny Jadwiga Skirmunt-tówna. Zaprosiła do ogrodu, gdzie zasiedliśmy na drewnianych pieńkach przy okrągłym stole z młyńskiego kamienia. Poczęstowano nas zsiadłym mlekiem, chlebem domowego wypieku, masłem i miodem. Smakowało wyśmienicie. Po chwili pojawiła się Rodziewiczówna, zamieniła kilka słów i przeprosiła, że nie może poświęić więcej czasu, bo jest w trakcie rozpatrywania pilnych spraw majątkowych. To krótkie spotkanie ze sławną pisarką, w mojej wówczas młodzieńczej duszy pozostawiło niezatarte wspomnienie. Beztroskie czasy dziecięce spędzaliśmy w gronie kolegów o różnej narodowości, najczęściej samoistnie organizując zabawę. Lato spędzało się przeważnie nad Muchawcem. Już w wieku 8 lat sam nauczyłem się pływać. W takim wieku wielu rówieśników posiadało już opanowaną tę sztukę i wyjątkiem był ten, który nie umiał pływać. Dziewczęta w mniejszym stopniu, ale też pływały. Woda była naszym żywiołem. Organizowaliśmy w niej różne takie zabawy jak: wyścigi do przeciwległego brzegu, nurkowanie do dna rzeki, skoki do wody, lub pływanie wzdłuż rzeki. Najbardziej popularną zabawą była gra w berka w wodzie. Graliśmy w piłkę nożną, w dwa ognie lub palanta, a ponadto w piekarza, parzonego, czyżyka i inne. Popularna była jazda z kołem (najczęściej fajerka, albo jakaś obręcz). W siatkówkę graliśmy zazwyczaj w szkole, podobnie w koszykówkę. Z dziewczętami także były wspólne zabawy. Grano w berka, chowanego, policjantów i złodziei, szczura i inne. Łowiliśmy także ryby. W Muchawcu na wędkę, a na Kanale Królowej Bony, w Kobrynce czy Litewce nawet koszem do ziemniaków, lub wiklinową kołyską. Utrapieniem przy łowieniu na kanale i rzeczkach były pijawki, ale nie odstraszały one amatorów rybołówstwa. Łowiono także na różnych rozlewiskach, bagnach i gliniankach. Do pobliskich lasów chodziło się na grzyby, jagody, maliny i orzechy laskowe. Przy okazji podglądano gniazda i życie różnorodnych ptaków i zwierząt. Zimą w ruch szły sanki, łyżwy, a niektórzy popisywali się jazdą na nartach. Łyżwiarstwo było dyscypliną pospolitą, bo jeśli kogoś nie było stać na fabryczne łyżwy, to wykonywał je sam (często w szkole na robotach ręcznych). Były to „dierewiaszki" wykonane z drzewa, a ostrze posiadały z metalu (nawet grubego drutu odpowiednio spiłowanego). Do obuwia przytwierdzić się je sznurkiem. W mieście na Muchawcu przy przystani klubu policyjnego urządzano lodowisko z oświetleniem, muzyką i bufetem, z którego korzystali przeważnie dorośli, gdyż wstęp był płatny. Nadszedł rok 1939 i wojna. Kobryń znalazł się pod panowaniem sowieckim. Początkowo zdawało się, że życie potoczy się tym samym trybem, lecz stopniowo, w sposób odczuwalny także dla nas młodzieży zaczęło się zmieniać. Na Kresach najbardziej dotkliwie skutki wojny odczuwali Polacy. Rodziców wielu moich przyjaciół aresztowano, także sąsiadów i kolegów. Niektórzy ratowali się ucieczką do Generalnej Guberni. NKWD przystąpiło do deportacji całych rodzin w głąb ZSRR. Nasze przedwojenne grono młodzieży zostało znacznie uszczuplone. Przegrana kampania wrześniowa jeszcze bardziej pogłębiła smutek, który udzielił się również częściowo innym narodowościom. Początkowy okres władzy sowieckiej dotknął także naszą rodzinę, chociaż w mniejszym stopniu. Ojciec jako były przedwojenny podoficer mógł być aresztowany w każdej chwili, a rodzina deportowana. Na taką ewentualność byliśmy przygotowani. W sierpniu 1939 roku ojciec został zmobilizowany do wojska, do domu wrócił z Pińska 25 września. Jeszcze tego samego dnia został aresztowany przez miejscowych komunistów. Osiem dni przesiedział w magistrackim areszcie. Na wolność wyszedł dzięki rozpoznaniu mamy przez Żyda-milicjanta. Dowiedziawszy się o aresztowaniu ojca udał się do magistratu. Jeszcze w tym samym dniu ojciec opuścił areszt. W latach 1939-1941 żyliśmy ciągłą obawą przed aresztowaniem i deportacją. Ojciec nie miał stałej pracy. Podejmował się nawet różnych prac fizycznych, 0 którą dla polskiego podoficera nie było łatwo. Latem 1940 roku, podczas wakacji szkolnych podjąłem się też pracy przy budowie przedłużającego Kanał Królewski koryta (przemianowanego na Dnieprobugskij). W 1941 roku przerwałem naukę i podjąłem pracę przy budowie lotniska wojskowego, lecz wkrótce otrzymałem wezwanie do stawienia się 23 czerwca 1941 roku na punkt zborny powołanych do szkoły zawodowej w Nowobielicku (Fabryczne Zawodskoje Uczy-liszcze), grożąc w wypadku nie stawienia się karą sądową. Ale 22 czerwca Niemcy napadli na Związek Radziecki i 23 czerwca opanowali Kobryń. W latach 1941-1944 w czasie okupacji niemieckiej większość kolegów podjęła pracę, gdyż w przeciwnym wypadku, po ukończeniu 16 lat groziło wywiezienie na przymusowe roboty do Niemiec. Niektórzy pomimo podjęcia pracy, fałszowali jeszcze w dokumentach datę urodzenia i inne dane. Tak było również w moim przypadku. Znajomy ojca Polak, pracownik Arbeitsamtu wystawił moją meldkartę z datą urodzenia o rok późniejszą. „Proszę pana — rzekł, syn w tym dokumencie nie ma szesnastu lat, a na Boże Narodzenie przyjdą do nas Anglicy 1 Amerykanie, wówczas zmieni się dokument". Niestety, nie przyszli i tak zostało do dziś. Typowy krajobraz Polesia mm > slLr?53E5»~d"i "•f.-*:.»»•»**»«• - 't -Mis P1**T-2« •^t^gttk ,"^^:~^lf^1riTlr"r" „" •-;,-. -:^^m Widok Polesia podczas rozlewu Podczas okupacji niemieckiej życie zmieniło się radykalnie. Szkoły były nieczynne, trzeba było pracować, pomagać w utrzymaniu rodziny. Ale latem wolne chwile spędzaliśmy nad Muchawcem w zmienionym gronie, gdyż część deportowano w głąb ZSRR, inni zmienili miejsca zamieszkania, kilku zginęło na skutek działań wojennych. Przybyło nieco nowych. Pozostałe pory roku spędzano na spotkaniach koleżeńskich, chociaż okupant zabraniał wszelkich zgromadzeń. Jak dawniej, lecz potajemnie organizowano potańcówki, towarzyskie zabawy z fantami, grywano na instrumentach muzycznych, bawiono się we flirt i inne gry i zabawy towarzyskie. W lipcu 1944 roku zbliżał się front. Rodzice zdecydowali się opuścić Kobryń w obawie przed aresztowaniem ojca i deportacją rodziny po zajęciu miasta przez Armię Radziecką. Tyle lat minęło, a ja z rozrzewnieniem wspominam przyjaciół, kolegów ze szkolnej ławy, sąsiadów i znajomych. Ze smutkiem wspominam tych, których pochłonęła wojna i okupacja, którzy nie przeżyli deportacji w ZSRR, przymusowych robót w Niemczech, czy obozów koncentracyjnych. W wyniku zawieruchy wojennej, Kobryniacy zostali rozproszeni niemal po całym świecie. Gdziekolwiek znajdują się, zapewne mile i z rozrzewnieniem wspominają Polesie i miasto Kobryń. Jak pisze Stanisław Krasucki w książce pod tytułem Polesie: „A ten, kto na Kresach się urodził, pozostawił tam swoje serce". Niniejsza książka powstała przy pomocy przyjaciół z Kobrynia, którym tą drogą pragnę złożyć serdeczne podziękowanie. Również składam podziękowanie Muzeum Wojskowo-Historycznemu w Kobryniu i Żydowskiemu Instytutowi Historycznemu w Warszawie, które dostarczyły materiału, wzbogacającego treść książki. Do opracowania wykorzystałem również dostępne publikacje oraz własne wspomnienia z rodzinnego miasta. Wszystkim osobom, które swoimi wspomnieniami z dawnych lat przyczyniły się do powstania książki o ziemi kobryńskiej — dedykuję przedwojenną piosenkę Polesia czar, śpiewaną nie tylko na Polesiu i Kresach, lecz w całej międzywojennej Polsce jako przebój lat przedwojennych. Tę piosenkę dedykuje również wszystkim Poleszukom i Kresowiakom, którym jej słowa w szczególności wzbudzają wspomnienia i tęsknotę do lat młodości, do swoich rodzinnych stron. Pośród łąk, lasów i wód toni, W ciągłej pustej życia pogoni Żyje posępny lud. Brzęczą much roje nad bagnami, Skrzypi jadący wóz czasami Poprzez grząską rzekę w bród. Czasem ozwie się gdzieś łosia ryk, Albo w gąszczu dziki głuszca krzyk. ': I znów cisza tak niewzruszona, 9 Dusza śni pustką rozmarzona, Piękny o Polesiu sen. Polesia czar — to dzikie knieje moczary, Polesia czar — to smutny wichrów jęk. Gdy w mroczną noc z bagien wstają opary, Serce me drży, dziwny ogarnia lęk I słyszę, jak z głębi wód Jakaś skarga się miota. Serca prostota Wierzy w Polesia cud. Wierzy w Polesia cud. • . Tam gdzie sędziwe szumią lasy, Kiedyś ujrzałem pełen krasy Cudny Polesia kwiat. Słonko jaśniejsze mi się zdało, «,, < Wszystko w krąg nas się radowało, Śmiał się do nas cały świat. Próżno mi o tobie dziewczę śnić, Próżno w żalu i tęsknocie żyć. Nie wrócą chwile szczęścia niewysłowione, Drzemią wspomnienia pogrążone W mrokach poleskich kniej. Polesia czar — to dzikie... Autorem piosenki Polesia czar jest J. A. Kostecki, sekretarz majątku leśnego Niemowicze, administrowanego przez Henryka Czermaka. Mieszkańcy nadleśnictwa położonego wśród lasów i z dala od osiedli, czas wolny spędzali na muzykowaniu. Kostecki grał na skrzypcach, małżeństwo Czermakowie na fortepianie, weterynarz Wondolny na flecie, a doński kozak — pracownik nadleśnictwa — na mandolinie lub gitarze. Kostecki wiele czasu wolnego spędzał także w mająteczku Perówki, gdzie poznał swoją wielką miłość Niusię Pero — „Cudowny Kwiat". Miłość do Niusi natchnęła go do skomponowania tej rzewnej piosenki. 10 I f in A [ f - \^l • m 4 «t i: :^7 P : Js * s <$ —« co W J O O, L 5 ->r w c E ^ ° Nuty piosenki Polesia czar POWSTANIE I ROZWÓJ KOBRYNIA Polesie to kraina z natury obronna, lecz tajemnicza i uboga w urodzajne gleby. Leży na płycie granitowej i osadach z kredy, a więc na podłożu mało przepuszczalnym stanowiąc kompleksy grzęzawisk, bagien, moczarów, łąk, lasów oraz niezbyt urodzajnych połaci ziemi. Z kolei ta kraina stanowi wielkie bogactwo flory i fauny i jest swoistym eldorado dla badaczy przyrody oraz myśliwych wędkarzy i wodniaków. O Polesiu wspomina grecki historyk Herodot żyjący w V wieku przed naszą erą podając nazwę trzech ludów, które zamieszkiwały dorzecze Prypeci, są to: Budynowie, Gestonowie i Neurowie. Ptolomeusz (II w. n.e.) wymienia natomiast Pińsk (Leinon) jako stolicę i główny ośrodek handlowy Polesia. Zarówno Ptolomeusz, Pliniusz i Tacyt, kolebkę prasłowiańszczyzny umieszczają na Polesiu (obszar między Wisłą a Dnieprem) i wymieniają plemiona: Wenetów, Kosta-boków i Stawenów (Snodentów). Słynny wódz Hunów Atylla podczas wyprawy nie potrafił sforsować poleskich bagien, a tym samym nie wykonał swojego zamiaru wytępienia żyjących tam plemion1. Ludność Polesia osiedlała się przede wszystkim nad brzegami rzek lub jezior, budując prymitywne szałasy i prowadząc koczowniczy tryb życia. Ich pożywienie stanowiły owoce lasów, łąk i bagien, a z czasem również myślistwo i rybołówstwo Upłynęły jednak długie stulecia zanim mieszkańcy Polesia zaczęli prowadzić osiadły tryb życia i zajmować się rolnictwem i hodowlą zwierząt domowych, nadal trudniąc się zbieractwem, myślistwem i rybołówstwem. Pola, łąki, lasy, mokradła, rzeki i jeziora nadal były eksploatowane, a bogactwo lasów dostarczało nie tylko pożywienia, lecz także odzieży (skóry upolowanej zwierzyny), budulca i opału. Z czasem poczęto trudnić się bartnictwem, ogrodnictwem, sadownictwem. W dalszym ciągu wypalano i wyrębywano lasy pod uprawy rolne. Wyeksploatowaną ziemię porzucano i wypalano lub wyrębywano las w innym miejscu i przystępowano do uprawy ziemi. Z biegiem czasu były doskonalone narzędzia pracy, broń i inne przedmioty. Coraz większe staje się zapotrzebowanie na różnorakie narzędzia, sprzęt i materiały. Produkcja manufakturowa staje się niezbędna. Pierwszą formą przemysłu staje się rzemiosło, zaspokajając bieżące potrzeby. Na Polesiu rzemiosło rozwija się nieco wolniej i z opóźnieniem w porównaniu do zachodnich plemion i J. Głuszenia, Opowieść o Marii Rodziewiczównie, Agencja Wydawniczo-Ksiegarska „KS", 1992, s. 52. 14 . słowiańskich. Rzemiosło z czasem zostaje ściśle powiązane z innymi gałęziami gospodarki (rolnictwem, myślistwem, rybołówstwem i innymi). Na przykład bez kowalstwa i hutnictwa nie może być mowy o udoskonaleniu upraw rolnych, i odwrotnie, na skutek wzrostu produkcji rolnej dochodzi do większego wzrostu znaczenia rzemiosła i powstawania nowych jego gałęzi2. Powstaje szereg nowych gałęzi rzemiosła nie tylko związanych z rolnictwem takich jak: obróka drewna (ciesiołka, stolarstwo, kołodziejstwo, bednarstwo itp.), włókiennictwo, garbarstwo, siodlarstwo, szewstwo, krawiectwo, łucznictwo, obróbka gliny i wiele innych. Początkowo swoje wyroby rzemieślnicy zbywali sami, lecz z uwagi na wzrastający popyt zaprzestali z czasem zajmować się rozprowadzaniem i sprzedażą (wymianą) artykułów. W tych czynnościach coraz częściej zastępowali rzemieślników handlarze, nowo powstająca grupa społeczna. Rzemieślnikom pozostawało więcej czasu na wytwarzanie, a tym samym powiększali produkcję. Handel obejmował coraz większy zasięg. Kupcy wyjeżdżali ze swoimi towarami do odległych os"ad i grodów, a kupcy z odległych stron przywozili swoje artykuły . Handel był wymienny, a częstym środkiem płatniczym były pęki skór. Pieniądz pojawił się znacznie później. Na terytoriach poszczególnych plemion zaczęły nabierać znaczenia grody, budowane w celach obronnych, otaczane zazwyczaj wałami ziemnymi. Przy grodach powstawały osady rzemieślnicze, a w samych grodach powstawały zalążki przyszłej, lokalnej administracji. W grodach zaczęto urządzać składy broni i zapasów żywności na wypadek oblężenia przez wroga. Na Polesiu z uwagi na bagnistość terenu i obfitość lasów osady i grody powstawały sporadycznie, a na ich budowę wykorzystywano najczęściej wypaleniska, na których poprzednio uprawiano rolę. U zbiegu rzek Kobrynki i Muchawca powstała wyspa na wzniesieniu porośniętym lasem. Urządzane polowania na wyspie spowodowały wytępienie zwierzyny. Prawdopodobnie wówczas wypalono las pod uprawy rolne. Gdy ziemia została już wyeksploatowana, wyspa idealnie nadawała się na założenie osady otoczonej ze wszystkich stron wodą, stwarzając naturalne warunki do obrony. Prawdopodobnie w taki oto sposób została założona osada w rozwidleniu rzeki Kobrynki, nazwana później Kobryniem3. W miarę rozwoju form uprawy roli i rzemiosła, zmieniają się stosunki społeczne. Stałe udoskonalanie narzędzi rolniczych i rzemieślniczych nie wymaga już prac wspólnoty, to też poszczególne rodziny zaczynały pracować oddzielnie 2 W. Hensel, Słowiańszczyzna wczesnośredniowieczna, PWN, Warszawa 1965, s. 154. 3 Z twierdzeniem dotyczącym powstania osady u zbiegu rzeki Kobrynki i Muchawca nie spotkałem się w naukowych publikacjach. Jest to mój osobisty pogląd, ale wydaje się bardzo prawdopodobny. 15 Brona (sukowatka) z północnego Polesia przy uprawach rolnych. Wspólne pozostawało korzystanie z pastwisk, lasów i rybołówstwo. Zarysowuje się powstawanie własności prywatnej i zaczynają uwidaczniać się różnice majątkowe, które pogłębiały się szczególnie podczas wypraw wojennych. Podczas takiej wyprawy wojownik mógł zginąć, ale i szybko wzbogacić się. Podejmowane wyprawy wojenne wymagały pewnych okreśonych form działalności, wymagających powołania wodzów i książąt oraz wyodrębnienia w plemieniu warstwy wojowników. W dalszym procesie rozwoju tych instytucji dochodzi do umocnienia władzy jako dziedzicznej oraz tworzenia związków plemiennych. W owym czasie południową część Polesia aż do Prypeci zamieszkiwały plemiona Drewlan. Byli to mieszkańcy lasów i terenów lesistych, stąd ich nazwa. Drewlanie poznali już rolnictwo, lecz posługiwali się mniej udoskonalonymi narzędziami. Plemię Drewlan utrzymywało się bardzo długo, bo w źródłach naukowych wzmianki o tym plemieniu pojawiają się aż do roku 11364. Północnymi sąsiadami Drewlan były plemiona Dregowiczów (mieszkańcy bagien). Dregowicze zamieszkiwali obszary między Prypecią a Berezyną sięgając na zachód do Bugu, a na wschód częściowo do Dniepru. Zachodnimi sąsiadami Drewlan byli Dulebowie, późniejsi Wołynianie, którzy swoim zasięgiem obejmowali również zachodnią stronę Bugu. Plemiona te czciły siły przyrody. Podobnie jak kiedyś Scytowie nie stawiali świątyń i nie mieli kapłanów. Ich bóstwa były posągami z kamienia i drewna, przed którymi składali ofiary ze zwierząt. Ceremonii składania ofiar dokonywali czarownicy, którzy przepowiadali wolę bóstw i zapowiadali przyszłość. Bogami między innymi byli: Swaróg (bóg nieba i ognia), Swarożyc (bóg słońca), Perun (bóg piorunów i błyskawic), Strybog (bóg wiatrów), Wołos lub Weles (miał pieczę nad stadami) i wielu innych. Wyobraźnia Słowian także obejmowała różnymi duchami powietrze, wody, lasy, góry, domostwa. Były to duchy człowiekowi przyjazne, albo złe i szkodliwe. Wierzono w życie pozagrobowe, o czym świadczy wkładana do grobów zmarłych broń, jadło oraz przedmioty codziennego użytku. 4 L. Bazylow, Historia Rosji, t. I., PWN, Warszawa 1985, s. 71. 16 Socha używana do niedawna na Polesiu W końcu VII wieku w kierunku północnym napierały z południa koczownicze ludy turko-tatarskie zwane Awarami (Obrzy), zamieszkujące stepy położone na północ od Kaukazu. Podczas podbojów Awarowie zetknęli się z plemionami Dulebów na Wołyniu, a także plemionami na południowym Polesiu. Na zawładniętych terenach Awarowie spotkali się z nowymi, odmiennymi warunkami życia i krajobrazu. Pagórkowaty i stepowy krajobraz kaukaskich podgórzy — zamienił się na leśne masywy z bagnistymi równinami. Po tych płaszczyznach płynęły dziesiątki dużych i małych rzek, które początkowo były dla nich jedynymi punktami orientacyjnymi w ogromnych, niedostępnych przestrzeniach. Rzekom nadawali nazwy, które zachowały najbardziej archaiczne nazewnictwo geograficzne. Obfitość różnorakiej zwierzyny oraz ryb, w zupełności zaspokajała brak pól uprawnych. Szczególne znaczenie miało rybołówstwo, które z powodzeniem można było uprawiać osiedlając się na brzegach wolno płynących rzek, tworzących wiele zatok i rozlewisk. Na takich wodach łatwo było łowić ryby różnymi sposobami, od harpunów i ości począwszy, a kończąc na sieciach. Jeżeli jeszcze uwzględni się fakt, że na miejscu jest las dający opał, materiał budowlany, żywność, a także schronienie przed wrogiem — to te miejsca były zachęcające do stałego osiedlenia. Gleba również okazała się przydatna do uprawy, a ponadto zawierała glinę nadającą się do wyrobu naczyń oraz błotną rudę, z której można było wytapiać żelazo. W takich naturalnych warunkach powstawały osady nad brzegami rzek, w tym także Muchawca. Awarowie (Obrzy, Obryni) prześladowali różnych uciekinierów uchodzących przed wymiarem sprawiedliwości lub zemsty, szukających schronienia na niedostępnych uroczyskach. Podobnie jak na Słowianach, tak na uciekinierach dokonywali gwałtów i rozbojów. W legendach i przekazach dla potomnych, osiedlony na stałe Awar (Obryn) był przedstawiany w złowieszczej postaci. Poczynając od końca VII wieku potęga mocarstwa awarskiego sięgającego na północy aż za Prypeć zaczęła szybko upadać i w latach 90. VIII wieku Awarowie zostali rozgromieni. Ostateczną klęskę zadał Awarom król Franków Karol Wielki (742-814), który od 791 roku podejmował przeciwko nim wyprawy. W 796 roku rozbił definitywnie ich państwo, a ziemię aż po środkowy Dunaj oddał we 17 władanie Franków. Nie wyszło na dobre i tym Awarom, którzy zawładnęli Polesiem. W krótkim czasie znikneli z tych terenów. Prawdopodobnie zniszczyła ich jakaś epidemia. Pozostały po nich jedynie niektóre nazwy miejscowości (Obry, Obrowo i inne)5. Podobnie brzmi nazwa Kobryń. Być może miejscowość początkowo nazywano Obryn, a pierwsza litera „K" pojawiła się później. Nie można również wykluczyć przypuszczeń, że znajdowało się tutaj jakieś centrum do którego poddani przynosili dary, składali daniny, lub załatwiali wszelkie sprawy. Udając się do siedziby władcy wyrażali się z rosyjska: „idziemy k'Obrynu". Próby wyjaśnienia nazwy miasta były podejmowane wielokrotnie. Niektórzy uczeni nawiązywali do czasów pojawienia się na tym obszarze Celtów jeszcze przed okresem słowiańskim, kojarząc nazwę z celtyckim imieniem „Kobrynus". Inni nawiązywali do dawno zapomnianego starosłowiańskiego imienia „Kobr", który jakoby był przywódcą istniejącej w tym miejscu rybackiej osady. Także można przypuszczać, że nazwa pochodziła od jakiegoś archaicznego wyrazu, które wyrażał najbardziej charakterystyczne właściwości tego miejsca. Między VIII i IX wiekiem w Europie nastąpiła intensywna ekspansja ludów skandynawskich obejmująca cały kontynent. Normanowie szwedzcy, czyli skandynawscy wojownicy — Waregowie, zajmujący się handlem i rozbojem, dążyli do uzależnienia od siebie także plemion słowiańskich. Wykorzystując sieć rzeczną przenikali Dnieprem do Morza Czarnego, a nawet do posiadłości bizantyjskich. Wysunięci najbardziej na północ Słowianie ilmeńscy, a także Krywicze, często cierpieli od rozboju Waregów, których nie potrafili pokonać. Postanowili położyć kres tym napadom, grabieżom i mordom i zwrócili się do waredzkiego księcia w Szwecji Ruryka z propozycją objęcia tych ziem we władanie. Ruryk na propozycję wyraził zgodę i z braćmi Syneusem oraz Truworem, a także zbrojną drużyną, w roku 862 objął rządy w Nowogrodzie i przystąpił do tłumienia wszelkich protestów oraz rozdawania słowiańskich grodów swoim najdzielniejszym wojownikom. Za zgodą Ruryka dwaj dzielni wojownicy Askold i Dir popłynęli Dnieprem z biegiem rzeki i objęli rządy w Kijowie. Po śmierci Ruryka w 879 roku jego bezpośrednim następcą pozostał jego krewny książę Oleg. Był on władcą przedsiębiorczym, pełen temperamentu i konsekwentny w realizacji przedsięwzięć. Askolda i Dira zwabiono w pułapkę i zamordowano. W roku 882 książę Oleg po opanowaniu Kjowa przystąpił do podboju Słowian wschodnich, w tym także Słowian poleskich. Podboje trwały kilkanaście lat i zakończyły się sukcesem. Powstało rozległe państwo, które za panowania księcia Olega po zdobyciu w 882 roku Kijowa nazwano Rusią Kijowską. Książe Oleg zmarł w 912 roku, a wła- W języku rosyjskim plemię Obrzów nosi nazwę „Obry". 18 dzę po nim objął książę Igor, syn Ruryka, zaczynając na Rusi Kijowskiej dynastię Rurykowiczów, która przetrwała do końca XVI wieku. Powstają miasta, szczególnie tam, gdzie istniały skupiska ludzi i gdzie książęta wznosili umocnienia obronne i zamki. Gdyby starokobryńska wspólnota zdecydowała niczym więcej nie zajmować się prócz uprawianego myślistwa i rybołówstwa, to prawdopodobnie miasto nie powstałoby nigdy. Jednak stale powiększały się potrzeby ludności, przybywało pól uprawnych, pojawiały się nowe wsie. Postęp gospodarczy doprowadza do tego, że Kobryń z uwagi na swoje położenie rozwinął się jako znacząca miejscowość. Szybko znaleźli się nowi właściciele, a gospodarzem tutejszych osad został Wielki Książę Kijowski. Za czasów Mieszka I ziemia kobryńska wchodziła w skład państwa polskiego. W końcu X stulecia terytorium zamieszkałe przez Drewlan i Dregowiczów zastało włączone do Księstwa Włodzimiersko-Wołyńskiego. Według legendy w roku 983 po pośpiesznym pochodzie na Jaćwingów, książę Włodzimierz w ujściu Muchawca do Bugu wybudował twierdzę, obok której powstało miasto Brześć. Około jednego dnia drogi w górę Muchawca znajdowała się osada z której powstał Kobryń. Jednak nazwa tej miejscowości nie pojawiała się w żadnym piśmiennictwie. W późniejszym okresie ziemia wołyńska niejednokrotnie przechodziła z rąk do rąk, by w końcu stać się lennem Ruryków. W XIII wieku zostaje podzielona na odrębne regiony, w tym także na ziemię brzeską. W końcu tego wieku księciu Romanowi Mścisławowi udaje się zjednoczyć te ziemie i utworzyć księstwo Galicyjsko-Wołyńskie. Książę niejednokrotnie polował na bogatych w zwierzynę terenach na północ od Prypeci i być może, że podczas którejś kolejnej wyprawy łowieckiej znalazł się w grodzie nad Muchawcem i oceniając obronne znaczenie tej miejscowości nakazał wybudować zamek na wyspie, w delcie rzeki Kobrynki przy ujściu do Muchawca. Takie były przypuszczalnie początki miasta Kobrynia. Wnuk księcia Romana, Włodzimierz Wasilkowicz potwierdził dokumentem istnienie miasta nad Muchawcem. W latopisie ipatiewskim jest uwidoczniona wzmianka o tym, że książę Włodzimierz, syn Wasilkowów, wnuk Romanów, po swojej śmierci oddał księżnej będące jego własnością miasto Kobryń wraz z ludem i należną daniną. Z powyższego zapisu wynika, że w roku 6795 od stworzenia świata, czyli według kalendarza gregoriańskiego w roku 1287 — księżna Olga Romanów otrzymała w testamencie Kobryń. Jest to pierwszy pisemny znany dotychczas kronikarski zapis o mieście6. Ta data przyjęła się jako rok powstania miasta. Wiek XIII przynosi ludności Polesia ponownie ciężkie chwile. W latach 40. najazd hord mongolsko-tatarskich sięga do Kijowa, Halicza i Włodzimierza Wołyńskiego. Podobnie jak 500 lat wcześniej ludność szuka schronienia za Prypecią na terenach błotnisto-lesistych. W rezultacie w miastach i wioskach przybywa 6N.M. Plisko, Ł.P. Kozłów, Kohrin, Potymia, Mińsk 1987, s. 3. 19 ludności, w następstwie czego wzrasta znaczenie miasta jako ośrodka handlowo-rzemieślniczego. Uwzględniając położenie geograficzne Kobrynia na znanym już od dawna szlaku wodnym z Morza Czarnego do Morza Bałtyckiego, znaczenie miasta zaczyna wzrastać. Władca Kobrynia książę Włodzimierz Wasilkowicz, w drugiej połowie XIII wieku, był znany jako budowniczy umocnień obronnych na północnych krańcach ziemi wołyńskiej. W tym czasie wzrastało od północy niebezpieczeństwo ekspansji Litwy, usiłującej wykorzystać osłabienie Rusi spowodowane feudalnym rozdrobnieniem i jarzmem mongolsko-tatar.skim. Kroniki odnotowują, że w latach 1275-1276 książę Włodzimierz zbudował basztę strażniczą na podejściu do Brześcia, a drugą na rzece Leśnej. Również w Kobryniu prowadzono prace mające na celu wzmocnienie zamku. Pomimo tych i innych przedsięwzięć nie udało się uchronić od zaboru. W latach 1305-1341 zostały one oderwane przez księcia Giedymina i włączone do Litwy. W pierwszej połowie XIV wieku następcy księcia litewskiego zapanowali na znacznej części tych ziem. O Galicyjsko-Wołyńskie spadkobierstwo wystąpił także król Kazimierz Wielki (1310-1370), który w 1349 roku zajął całą Ruś Halicką ze Lwowem, zachodni skrawek Podola, Chełm, Bełz, Brześć nad Bugiem i Włodzimierz Wołyński. Ludność ruska zachowywała się biernie, gdyż była to wojna nie z nią, lecz z Litwą. Kazimierz Wielki zajmując te ziemie ścieśnił posiadłości księcia Lubarta Giedyminowicza (1340-1382). Na pomoc Lubartowi pośpieszyli jego starsi bracia Kiejstut i Olgierd. W rezultacie dwóch wojen Kazimierz Wielki był zmuszony do zwrotu większości swoich zdobyczy. W 1366 roku potwierdzając prawa Lubarta do Księstwa Wołyńskiego król zrzekł się praw do Brześcia, Kamieńca, Drohiczyna, Mielnika, Bielska, a także do Kobrynia wraz z powiatem, który należał do Olgierda. W końcu XIV wieku potomkowie Wielkiego Księcia Litewskiego Olgierda (1345-1377) na trwałe osadzili się w Kobryniu. Jeden z nich Roman Fiedorowicz od 1387 roku oficjalnie nazwał się księciem Kobryńskim7. To pokolenie Olgier-dowiczów połączyło się z rodzinami miejscowych feudałów węzłami małżeńskimi, a od swoich słowiańskich matek oddziedziczyli język ł prawosławną wiarę, to też niczym nie różnili się od zachodniorosyjskich feudałów. Odnosiło się to w pełni do księcia kobryńskiego. Po zawarciu Unii Polsko-Litewskiej w Krewię w 1385 roku, szczególne prawa zaczęto przyznawać katolikom. Książęta prawosławni, pomimo że paradowali w świcie królewskiej, to wysokich stanowisk nie zajmowali. Ale w swoich dobrach rodowych byli w pełni gospodarzami, mieli własny dwór, radę książęcą, rzemieślników i pisarzy, a w dodatku wielkie obszary ziemi i puszczy oraz znaczne ilości poddanych chłopów. W oczach książąt Goliszewskiego, Mścisław- Tamże, s. 8. 20 skiego, Słuckiego i Zasławskiego, książęta kobryńscy swoje dobre imię uwiecz-! nili podobno poprzez budowę cerkwi i zamków, chociaż w innych większych przedsięwzięciach tylko sporadycznie uczestniczyli. Na przykład książę Siemion Romanowicz Kobryński (zmarł w roku 1460) uczestniczył w wojnie prawosławnych feudałów przeciwko polskiemu królowi, podjętej w celu rozszerzenia praw politycznych. Pokonany w jednej z bitew został zmuszony do zamknięcia się w swoim kobryńskim zamku i oczekiwania na lepszą koniunkturę. W drugiej połowie XV wieku księstwu kobryńskiemu podlegały dwa miasteczka Dobruczyn (obecnie Prużana) i Horodec. To terytorium dzieliło się na włości: kobryńską, czerwaczycką, wieżycką, dobruczyńską, błudeńską, hruszow-ską i horodecką. Na południu włości graniczyły z włodarzami na Wołyniu, którzy w tym czasie klinem wrzynali się w terytorium Wielkiego Księstwa Litewskiego. Księstwo kobryńskie nadal było samodzielne to też na zawsze oddzieliło się od ziemi wołyńskiej. Kolejni właściciele miasta — wdowa księżna Ulłana, jej syn Iwan Siemiono-wicz z małżonką, uzyskali rozgłos wśród włościan swoimi fundacjami (subsydiami) na rzecz prawosławnej cerkwi. W Kobryniu wybudowali klasztor świętego Spassa, a zakonnikom wydzielili młyn na Szewnie (dopływ Muchawca), stawy rybne, włókę ziemi (21,36 ha), daniny chleba i miodu z części zamkowej ziemi, a na dodatek dwie karczmy. W Spasskim klasztorze został pochowany ostatni męski przedstawiciel rodu książąt kobryńskich Iwan Siemionowicz. Zmarł około 1490 roku. Gdy w 1501 roku jego siostra Anna wyszła za królewskiego marszałka Wacława Kostewicza przechodząc przy tym na katolicyzm, fundacje zaczęły kierować się w inną stronę. W Kobryniu został wzniesiony drewniany, parafialny kościół rzymskokatolicki pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, ufundowany przez króla Zygmunta I Starego w roku 1513. Niektóre źródła podają, że już w roku 1500 fundatorką kościoła w Kobryniu była księżna Anna Kobryńską Kostewicz, żona marszałka królewskiego. W późniejszych latach kościół kilkakrotnie płonął na skutek szalejących w mieście pożarów, lecz zawsze był odbudowywany . Chętnych do dziedziczenia dóbr kobryńskich było zawsze wielu. Zgodnie z rozporządzeniem króla Zygmunta I Starego wszelkie roszczenia do władania były ewidencjonowane w specjalnej księdze. Król nie spieszył się z podejmowaniem decyzji w tych sprawach i sam przymierzał się do przejęcia we własne ręce kobryńskiej posiadłości. Prowadząc aktywną politykę wewnęrzną potrzebował znacznych środków, które mogłyby zasilić jego królewską szkatułę, naj-chęniej z dóbr osobistych, ale feudałowie stwarzali poważne trudności i także pragnęli pomnożyć swoje bogactwo. Natomiast przeciwko magnackiej oligarchii zawzięcie występowała szlachta, ale wtedy gdy jej interesy z kolei stawały się zagrożone. 21 Prawne położenie chłopa nie było korzystne dla ludności wiejskiej. Już pod koniec XV wieku ograniczono możliwość przenoszenia się chłopów do innej miejscowości. Na przykład ustawa z 1496 roku pozwalała tylko jednemu kmieciowi w ciągu roku przenosić się w inne miejsce. Następne konstytucje w latach 1501, 1503, 1510, 1511, 15321 1543 zabroniły wszelkich przenosin bez zgody dziedzica8. Jedynie chłopskie córki zawierając związek małżeński, mogły opuszczać miejsce zamieszkania. W roku 1518 król Zygmunt I wydał orzeczenie rezygnujące z władzy sądowej nad chłopem, przyczyniając się tym samym do przekazania władzy nad chłopem jego panu. Ponadto w roku 1520 konstytucja sejmowa nurzuciła chłopom jeden dzień pańszczyzny od łanu tygodniowo, jeśli wcześniej nie odrabiali więcej. Chłopi w niewielkim stopniu buntowali się wobec tych zaostrzonych praw. Często formą ich walki z uciskiem była ucieczka z miejsca zamieszkania. Uciekali kmiecie na słabo zaludnione Podhale, ale także do Wielkiego Księstwa, na Polesie, rzadko zaludnione i posiadające niedostępne puszcze i bagna, które były dobrym schronieniem dla zbiegów. Właściciele olbrzymich obszarów na Polesiu, a także duchowni, chętnie przyjmowali zbiegów z uwagi na brak rąk do pracy. W ich dobrach schronienie znajdowali nie tylko uciekinierzy od złego pana, ale także zwykli, pospolici przestępcy9. W końcu 1518 roku umiera księżna Anna Siemionowna Kobryńska kończąc tym samym okres władzy książęcej w Kobryniu. Jednak jeszcze długo, bo ponad dwa stulecia na mapach Europy figurowało księstwo kobryńskie „Kobrino l Du-catus". W sierpniu 1516 roku król Zygmunt I Stary przebywając w Wilnie obiecał Wacławowi Kostewiczowi, królewskiemu marszałkowi — dobra kobryńskie w do- Mieszkaniec puszcz i bagien Polesia w latach 30. P. Jasienica, Polska Jagiellonów, PIW, Warszawa 1990, s. 352. 9 Tamże, s. 353. 22 żywocie wraz ze wszystkimi książęcymi posiadłościami. Tym samym został on faktycznym dzierżawcą byłego księstwa. Ponadto wydany w Krakowie 7 lipca 1519 roku przywilej, dodawał jeszcze starostwo. Od tej chwili Kobryń z przylegającymi ziemiami stał się starostwem podlegającym administracyjnie królowi. W jego imieniu władzę sprawował Kostewicz. Datę tę można przyjąć jako początek nowego okresu historycznego miasta. Kostewicz przekształcił zamek w siedzibę centralnego starostwa grodzkiego. Król pozyskał sobie wiernego sojusznika. Na niedoskonałość tego przekształcenia zwróciła uwagę żona króla Bona Sforza d'Aragona. Królowa Bona (1518-1556) również Wielka Księżna Litewska, córka mediolańskiego księcia, posiadała ogromny wpływ na króla. Wykształcona i wychowana w tej części Europy, gdzie było rozwinięte rzemiosło i rolnictwo, dążyła do ukształtowania króla Zygmunta w absolutnego monarchę nie tylko w polityce, ale także w sprawach finansowych i powiększenia osobistej własności dworu królewskiego. Stało się to jedną z głównych trosk królowej Bony. Król pod wpływem żony był zmuszony do wprowadzenia pewnych zmian ograniczającach dotychczas nadane przywileje. Na przykład: prawo do władania Kobryniem było zachowane Kostewiczowi, ale po jego śmierci starostwo przechodziło we władanie Bony. W roku 1532 gdy zmarł marszałek królewski, Bona szybko zawładnęła wszystkimi ruchomościami i nieruchomościami oraz całym majątkiem na ziemi kobryńskiej. Wykupiła majątki będące własnością feudałów i wprowadziła jednolitą administrację oraz jedność ekonomiczną. W ten sposób starostwo kobryńskie w pełni stało się własnością króla, a ściślej królowej i w wyniku tego weszło początkowo w skład województwa podlaskiego, a od roku 1566 województwa brzeskiego. Królowa często odwiedzała swoje posiadłości. W Kobryniu była kilkakrotnie. Przyczyniła się do zaktywizowania różnych działań sprzyjających rozwojowi. Dbała o kulturę rolną, wprowadzała nowe rodzaje i sposoby upraw. Dbała o higienę w podległych osiedlach i polecała systematycznie sprawdzać czystość. Nakazywała budować domy „pod sznur" oraz opracowywać i przedkładać sobie projekty rozbudowy i upiększania miast10, nie tylko Kobrynia. Troszcząc się o powiększenie dochodów królewskich, Bona zachęcała do rozwoju upraw rolnych, handlu, czy rzemiosła. O konkretnych zajęciach mieszkańców Kobrynia w owych czasach, znajdują się jednak nieliczne dokumenty. Wiadomo, że osiedlił się w mieście jubiler Piotr Neapolitaniec, któremu wydzielono grunta pod budowę domu i zakładu. Wiadomo również, że w okolicach Kobrynia przystąpiono do prac melioracyjnych. Do obecnych czasów przez południowo-zachodnią część miasta przepływa Kanał Królowej Bony (obecnie Kanał Bona). 10 Tamże, s. 361. 23 Fragment poleskiego bagna Za jej panowania wprowadzono państwowych lustratorów. Dane zbierane przez tych rewidentów odgrywały bardzo ważną role w uporządkowaniu gospodarki w dobrach królewskich w Kobryniu i w starostwie. Pierwsza lustracja została przeprowadzona w roku 1549, a następne w latach 1563 i 1597. Dokumentacja tych lustracji dosyć wyczerpująco przedstawiła rzeczywisty poziom życia mieszkańców w drugiej połowie XVI wieku. WZLOTY I UPADKI Po śmierci królowej Bony na kolejną lustracje w 1563 roku przybył do Kobrynia osobiście królewski rewident Dymitr Sapieha. Pod jego kierownictwem sporządzono wyczerpujący bilans całej „ekonomii", jak ostatecznie nazywano wielkie posiadłości Jego Eminencji. Przede wszystkim w Kobryniu ulice otrzymały swoje nazwy, ustalono właścicieli budynków i obiektów, a także zajęcia (zawody) niektórych mieszkańców, Rewident nie zawsze wnikał osobiście w różne sprawy, często polegał na pracy pisarzy-pomocników, a także na oświadczeniach mieszkańców. Z tego powodu wynikały niekiedy pomyłki i pomieszanie realiów. Rzeczywistym centrum miasta stał się rynek, który w okresie Średniowiecza był obszernym placem, którego część zajmowały hale targowe i karczmy. Ze wszystkich stron rynek okalały różne budynki, przeważnie jednopiętrowe. Piętro zazwyczaj zamieszkiwali właściciele, a parter służył jako sklep, magazyn lub warsztat rzemieślniczy. Plac rynkowy prawie pod kątem prostym sformowały początkowo cztery główne ulice: Ratniańska, Pińska, Ostromecka i Brzeska. Ich nazwy wskazywały kierunki do poszczególnych miast i wsi Ostromecz. Na ulicy Ratniańskiej mieszkali głównie kupcy i rzemieślnicy. W czasie prowadzonej lustracji na tej ulicy wyszczególniono szereg nazwisk, jak: Bogdan Krawiec, Matwiej Krawiec, Tro-fim Rymarz, Jan Strzelec, Jacyna Kapustycz (ogrodnik), Panas Kodeniec, Radec Matejkowicz, Stefan Moskwitin. Tych trzech ostatnich było prawdopodobnie kupcami lub handlarzami. Wszyscy wymienieni posiadali po trzy pręty siedliska (sadyby) i po cztery pręty ogrodu'. Ulica Pińska przebiegała wzdłuż rzeki Muchawiec w kierunku wschodnim początkując dawny szlak handlowy po Polesiu. Na niej również mieszkali rzemieślnicy wśród których wymieniono nazwiska: Hryc, Iwaniec, Jurkiewicz, Kowal, Ryber i około dziesięciu ogrodników. Przy tej ulicy znajdowały się także działki klasztorne i kościelnej plebanii. Na końcu ulicy był kahał (synagoga). Od ulicy Pińskiej za kahałem odchodziła ulica Błotna2. Ulica stopniowo przechodziła w gościniec do wsi Błota. Od tej ulicy odgałęziała się ulica Bed- Jeden pręt równał się 23,72 m . 2 W okresie międzywojennym ulica początkowo nazywana Ceglaną. W latach 30. zmieniono nazwę na ulicę Kindlera. Nazwa ulicy pochodzi od nazwiska znanego wówczas w Kobryniu lekarza medycyny, który mieszkał przy ulicy 3 Maja w pobliżu tej ulicy. Nazwę ulica otrzymała po jego śmierci. 25 narska, później nazywana Polną. Głównym zajęciem mieszkańców tej ulicy było ogrodnictwo oraz wyrób różnych skrzyń, opakowań, a także drewnianych beczek Stąd też pochodziła nazwa ulicy. Każda posiadłość przy Bednarskiej posiadała powierzchnie trzech prętów siedliska i trzech prętów ogrodu. W kierunku południowo-zachodnim od rynku biegnie ulica Brzeska. Jak wskazuje nazwa tej ulicy przechodzi ona w trakt w kierunku Brześcia. Przy niej były usytuowane bogate dwory posiadające po pięć prętów sadyby i od ośmiu do piętnastu prętów ogrodu. Na lewym brzegu Muchawca rozpościerała się główna i większa część miasta. Na prawym znajdowała się część miasta nazywana jak podawali lustratorzy — zamuchawiecka. Przez tę część miasta przechodziła ulica Ostromecka, a od niej niemal równolegle do prawego brzegu Muchawca przebiegała w kierunku zachodnim ulica Czerwaczycka, która z kolei przechodziła w gościniec do wsi Czerwaczyce. Zamuchawiecka część miasta w rzeczywistości stanowiła „krainę ogrodów". Działki były duże. Ich powierzchnia dochodziła do trzynastu i więcej prętów. Oprócz ogrodnictwa mieszkańcy ulicy zajmowali się już w XVII wieku w dużym stopniu garncarstwem i ulica została przemianowana na ulicę Garncarską. Rozwój tego rzemiosła powoduje, że w północnej części miasta powstaje z czasem kilka cegielni, które zajmują się także wypalaniem wyrobów ceramicznych. Królewskich lustratorów interesowały przede wszystkim główne ulice, na których mieszkali mieszczanie posiadający nieruchomości i płacący podatki. W tym czasie w mieście znajdowało się wiele uliczek i zaułków, w których mieszkała biedota. Na planie miasta z XVIII wieku są uwidocznione, a niektóre z nich posiadają nazwy dość wymowne: Mała, Mała od Rynku, Mała Świńska, Rzeczna, Słuszna i inne. Niektóre ulice otrzymały nazwy od położonych przy nich prawosławnych cerkwi: Spasskiej, Nikolskiej, Przenajczystszej. Ulica Nikolska (Mikołaja), przy której znajduje się cerkiew pod wezwaniem świętego Mikołaja nosiła nazwę od położonej przy niej cerkwi do 1939 roku. Przed kilku laty została przywrócona jej dawna nazwa. Ogólnie miasto zajmowało dosyć dużą powierzchnię, na której znajdowało się 377 dworów z zabudowaniami. Prócz ogrodów przy siedliskach znajdowały się także działki orne, usytuowane na ogół poza obrębem miasta. Powierzchnia ziemi uprawnej dochodziła do 130 włók, z których 10 należało do prawosławnych cerkwi: Spasskiej (Klasztornej), Narodzenia Bogarodzicy, Nikolskiej i Pietro-pawłowskiej (zamkowej)3. Miejscowa administracja znajdowała się w zamku, który liczył już kilkaset wt i służył za schronienie dla feudałów, ale nie ma jakichkolwiek dowodów, żeby były podejmowane kiedykolwiek próby jego szturmu przez najeźdźców. Z tego N.M. Plisko, Ł.P. Kozłów, Kobrin, Połymia, Mińsk 1987, s. 13. 26 tytułu nie było powodów do remontu zamku, który stopniowo zaczął popadać w ruinę. Z chwilą pojawienia się na polu walki artylerii, umocnienia zamku straciły na znaczeniu, a sam zamek stopniowo przekształcał się w rezydencję kolejnych władców, a co za tym idzie —w centrum zarządzania administracyjnego i gospodarczego miasta i starostwa. Zamek w Kobryniu składał się z dwóch części: Górnego i Dolnego. Jego obszar zaczynał się od lewego odgałęzienia Kobrynki. Dzisiaj tego odgałęzienia nie ma, ale wówczas w połowie XVI wieku do niego przylegały dwory i ogrody domów, które fasadami wychodziły na rynek. Obecna Kobrynka wpadająca do Muchawca była prawą odnogą, która wówczas stanowiła naturalną, wschodnią granicę Dolnego zamku. Nie ma również piaszczystego wzgórza, na którym stał zamek Górny. Zamek Dolny zajmował większą część terenu (w okresie międzywojennym do 1939 roku Plac Bankowy), włączając także dziedziniec soboru Aleksandra Newskiego. Za umowną granicę między dwoma zamkami można przyjąć nasyp obecnego mostu kołowego. Na zachód od tej linii wznosiła się góra zamkowa ograniczona ulicą Klasztorną (dawniej Słuszna, Bazylianów). Dzisiaj wzgórza nie ma, a na jego miejscu jest niewielki skwer. Od strony północnej zamek opasywał głęboki rów, którego ślady są dotychczas widoczne. Dalej w kierunku Muchawca rozciągała się łąka zakończona błotnistym rozlewiskiem. Wejście do Dolnego zamku stanowił zwodzony most przez Kobrynkę, obok którego znajdowała się baszta strażnicza. Urządzenie do podnoszenia mostu było zainstalowane u podnóża głównej baszty koło bramy, która prowadziła na dziedziniec zamkowy. Dwupokładowa główna baszta była okazałą i wykorzystywaną jako mieszkanie przez straż zamkową i niektóre służby. W Dolnym zamku ogółem było pięć baszt, połączonych częstokołem i ziemnymi wałami. Wewnątrz przylegały do nich pomieszczenia mieszkalne. Na dziedzińcu dominował duży budynek, rzeczywisty pałac z komnatami na piętrze, a poniżej znajdowały się komory i komórki. Okna w komnatach miały ołowiane ramy i żelazne kraty. Meble to dębowe stoły, ławy i kufry. Komnaty ogrzewano przy pomocy pieców wyłożonych ozdobnymi kaflami. Z tyłu pałacu rozciągał się sad. W baszcie nad prawą odnogą Kobrynki znajdował się młyn wodny4. Z tylnej baszty Dolnego zamku było wejście do zamku Górnego. Do zamku można było dostać się przez zwodzony most, który prowadził do bramy głównej baszty. Most był przerzucony na znacznej wysokości nad rowem rozdzielającym te dwie części zamku. Baszta główna i cztery baszty Górnego zamku były połączone kamiennymi ścianami, wzmocnionymi na zewnątrz ziemnym przed-piersiem. Na wierzchu kamiennych ścian było przejście dla patroli, wart i rycerzy, a także były urządzone kryte platformy bojowe. Wszystkie baszty były drewniane 4 Tamże, s. 14. / , . - 27 z ostro zakończonym zadaszeniem. Wewnątrz zamku Górnego znajdowało się (ólka budowli, o których lustracja z 1597 roku pisze: „były puste". Z powyższego można wnioskować, że stary, wspaniały, książęcy pałac stał się nieużyteczny5. Arsenał obronny zamku stanowiły dwie dużego kalibru armaty z brązu, pięć wężownic (kolubryny), szesnaście hakownic (wszystkie działa mniejszych kalibrów), siedemnaście rusznic i oczywiście odpowiedniego zapasu amunicji. Uzbrojenia doglądało dwóch puszkarzy i kowal. Warsztat puszkarski znajdował się na miejscu. Remontem obiektów zajmowało się trzech cieśli, a ogólnym doglądaniem i konserwacją urządzeń (oczyszczaniem rowów, naprawą młyna, itp.) zajmowali się należący do zamku mieszczanie i mieszkańcy pobliskich wsi6. Z zachodniej strony Górnego zamku, za ulicą Słuszną zaczynały się posiadłości Spasskiego klasztoru. W czasach księcia Iwana Siemionowicza i jego żony Fiedory, cerkiew klasztorna i inne obiekty były budowane z drewna. Na początku XVI wieku zamieniono na kamienną budowlę główną drewnianą część klasztoru włącznie z cerkwią świętego Spassa, zajmującą centralną część obiektu oraz ozdobną bramą. Od strony rzeki założono stawy rybne i duży sad. Różnorodne dochody pozwoliły zakonnikom prowadzić dostatnie życie, a sam klasztor cieszył się reputacją wśród wyższych prawosławnych sfer duchownych7. Na podstawie spisu inwentaryzacyjnego, sporządzonego jeszcze w 1549 roku przez bojara Siemiona Eskowicza na polecenie królowej Bony można domyślać się, że w klasztornej cerkwi przechowywano wiele cennych zabytków kultury. Prócz dużej ilości starych przedmiotów, w szczególności ikon zdobionych złotem ze srebrnymi wisiorkami wysadzanymi drogocennymi kamieniami — na cerkiewnym chórze mieściła się biblioteka rzadkich i unikalnych ksiąg. Bojaryn zwrócił uwagę na ewangelię napisaną starym pismem, oprawioną w srebro, a także na rękopisy największych wówczas istniejących formatów. Były tam także stare druki pisane cyrylicą oraz inne dzieła wydane przez Szwajpolta w 1491 roku w Krakowie. W tym okresie cerkiew odgrywała wiodącą rolę w formowaniu duchowego światopoglądu nie tylko mieszkańców Kobrynia, w którym znajdowały się cztery cerkwie i dwa kościoły, ale również wśród ludności całege Polesia. Z religią prawosławną w znacznym stopniu był związany ruch wolnościowy Rusinów i przeciwko polskim i litewskim feudałom będącym katolikami, ale ojcowie prawosławnej cerkwi, kierując się bardziej przyziemnymi interesami niż sprawami duchowymi, podpisali w 1596 roku unię w Brześciu. Ostatni prawosławny przełożony klasztoru w Kobryniu archimandryt Iwan Gogol został biskupem unickim w Pińsku, klasztor natomiast został podporządkowany zakonowi bazylianów, Tamże. 6 Tamże. 7 Tamże. 28 a mnisi którzy zachowali prawosławne obrzędy, zostali administracyjnie podporządkowani kościołowi katolickiemu. W następstwie tych przemian ulica Słuszna została przemianowana na Klasztorną. Większość ludności sprzeciwiła się zawartej w Brześciu unii, a unitami stali się przeważnie feudałowie. Tylko część duchownych niższych stopni i niektórzy drobniejsi szlachcice zachowali wierność swojej dotychczasowej religii. Gdy wszystkie cerkwie w mieście przeszły w ręce unitów, stronnicy prawosławia założyli w pobliskiej wsi Lepiosy nowy klasztor alternatywny wobec klasztoru Spass-kiego. Fundator klasztoru bojar Przyszyfocki z Hruszowy wypowiadał się za podtrzymaniem bractwa Świętego Ducha w Wilnie, które było ostoją prawosławia na Polesiu (między innymi). W lepioskim klasztorze powstała zakonna szkoła. Klasztor w Lepiosach przetrwał do 1691 roku, po czym został wzięty przez unitów szturmem na Wielkanoc i rozgrabiony. W drugiej połowie XVI wieku Kobryń w pełni stał się królewską własnością, a gospodarka własnością królewskiego stołu zarządzającego 800 hektarami ziemi ornej i około 100 hektarami łąk. W 1586 roku własność królewską przejęła wdowa po Stefanie Batorym, królowa Anna Jagielonka, córka królowej Bony i Zygmunta Starego. Posiadała po matce aktywność w sprawach politycznych i gospodarczych, dzięki czemu z powodzeniem wprowadzała nowości w różnych dziedzinach życia. Aby szybciej rozwijało się rzemiosło i handel oraz powiększały się dochody miejskiej gospodarki, królowa nadała miastu prawo magdeburskie. W 1589 roku Anna Jagielonka osobiście przybyła do miasta i uroczyście wręczyła mieszkańcom przywilej podpisany przez niedawno wybranego króla Zygmunta III Wazę (1587-1632). Tak to Kobryń stał się samorządnym, wolnym miastem. Zgodnie z uzyskanym przywilejem mieszkańcy mieli prawo posiadać własny organ administracyjny —magistrat. Do magistratu wybierano radnych, a spośród nich powoływano burmistrza. Nad nimi stał jednak wójt wybierany tylko ze środowiska szlacheckiego, posiadający pełnomocnictwo do zatwierdzania członków magistratu. On też przewodniczył w sądzie grodzkim gdzie asystowali mu ławnicy. Mieszczanom zezwolono na swobodne zajmowanie się rzemiosłem, handlem oraz szynkiem lub karczmą. W bardzo szybkim tempie powstały i już w krótkim okresie funkcjonowało ich około czterdziestu. W krótkim stosunkowo czasie ; doprowadziły do zubożenia wielu mieszkańców, oraz stały się jedną z przyczyn' upadku miasta w późniejszym okresie. Mieszkańcy miasta otrzymali prawa do korzystania z ogólnopaństwowych miar i wag, organizowania raz w tygodniu targów w rynku; a dwa razy do roku, jesienią i zimą —jarmarków. Mieszkańcom przyznawano także pewne ulgi celem powiększenia ogólnowiejskich dochodów dla potrzeb ogólnych, a także ulgi na wyręb lasu i połów ryb. Miasto otrzymało herb i pieczęć, a na terenie zamku Dolnego pobudowano ratusz. 29 Wprowadzenie prawa magdeburskiego w znaczny sposób ożywiło życie „ospodarcze miasta. Rzemieślnicy i kupcy zjednoczyli się i powołali cechy. Ożywił się handel i wymiana towarów miedzy miastem i okolicznymi wioskami, a na Muchawcu coraz częściej zaczęty pojawiać się barki z towarami. Powstał także pomysł połączenia Muchawca z Piną lub Prypecią kanałem, w celu stworzenia szlaku wodnego, lecz realizacja tego projektu nastąpiła dopiero po upływie prawie półtora wieku. Życie powszednie średniowiecznego Kobrynia nie obfitowało w jakieś szczególne wydarzenia, jeśli nie liczyć wizyt królewskich. Znaczną część swojego czasu mieszkańcy poświęcali sprawom codziennym i gospodarczym, a czas wolny, szczególnie mężczyźni spędzali w szynkach i karczmach. Niedziele i święta kościelne, większość spędzała na nabożeństwach i obrzędach religijnych. Byli także i tacy, którzy usiłowali dokonać jakichś zmian w życiu codziennym, ale o nich wyrażano się niezbyt pochlebnie bojkotując ich pomysły. W licznych dokumentach i księgach sądowych Wielkiego Księstwa Litewskiego jest mowa o procesach dotyczących spraw majątkowych, sporów o ziemię, o wzajemnych obrażaniach, świętokradztwie i praktykach czarnoksięskich. Winowajców karano różnie, często niezgodnie z obowiązującym prawem, ale zgodnie z miejscowymi obyczajami. Wśród nich najbardziej popularną karą była publiczna chłosta rzemieniem, sznurem, lub rózgami, następnie wystawianie pod pręgierz, leżenie krzyżem podczas nabożeństwa w jednej lub kilku świątyniach, przykuwanie obrożą do ściany ratusza, itp. Szczególnie ciężkie przestępstwa karano ka-źnią lub banicją. Po śmierci Anny Jagiellonki (1596) władczynią Kobrynia została żona Zygmunta III Wazy Konstancja, córka austriackiego arcyksięcia. Rządziła miastem w latach 1605-1635. Okres ten charakteryzował się wpływami katolicyzmu, którego uosobieniem byli jezuici. W tym czasie w roku 1625 zostaje odbudowany przez Hieronima Wołłowicza kościół parafialny ufundowany przez Annę Ko-bryńską Kotowiczową w okresie jej panowania w księstwie kobryńskim. W 1648 roku wybuchła na Ukrainie rewolta pod wodzą Bohdana Chmiel-nickiego (ok. 1595-1657). Była skierowana przeciw polsko-litewskim oraz spolszczonym feudałom. Pod jej wpływem w październiku zbuntowali się przeciwko feudałom także chłopi na ziemi kobryńskiej. Litewski hetman polny książę Janusz Radziwiłł zgromadził w Brześciu wojska zaciągowe Wielkiego Księstwa Litewskiego, na czele którego wyruszył 20 stycznia 1649 roku przez Polesie na wschód do Turowa8. Po drodze energicznie oczyszczał ziemie, krwawo rozprawiając się z buntownikami, paląc także ich domostwa. Najbardziej wyrafi- P. Jasienica, Rzeczpospolita obojga narodów — calamitatis regnum, PIW, 1990, s. 64. 30 nowanym okrucieństwem wyróżniały się niemieckie wojska zaciężne, które nie popuszczały także kobietom oraz dzieciom9. W roku 1654 po zjednoczeniu Ukrainy z Rosją, wojska rosyjskie wystąpiły przeciw Rzeczpospolitej i wkroczyły na Polesie. Wśród części miejscowej ludności wywołało to nadzieję na oderwanie tych ziem spod panowania króla. W 1655 roku wojewoda S. Urusow rozgromił pod Brześciem hetmana Pawła Sapiehę. Działania wojenne na tym terenie po raz drugi miały miejsce w 1656 roku i wówczas rosyjski wojewoda Chowański opanował Brześć. Opanowanie Brześcia nie dało jednak Rosjanom korzyści i przyjęło nieoczekiwany obrót, ponieważ włączyli się Szwedzi, którzy chcieli odnieść korzyści kosztem dwóch wojujących stron, a Kobryń znalazł się pod okupacją szwedzką. W roku 1662 do Kobrynia wdarły się zbuntowane wojska litewskie, którymi dowodził marszałek Stefan Żeromski. Nie otrzymawszy od króla należnej zapłaty za służbę, zbuntowana szlachta zaczęła grabić królewskie dobra. Grabież rokoszan spustoszyła miasto jeszcze bardziej niż najazd Szwedów. Przez dwa lata nie można było uspokoić wojska. Wreszcie na Litwie doszło do rozłamu gdy konfederaci dokonali samosądu na Żeromskim i starającym się go pozyskać dla dworu hetmanie Wincentym Aleksandrze Gosiewskim10. Mieszkańcy Kobrynia nową gehennę przeżyli na początku XVIII wieku w związku z wojną Północną, w której Rosja i Rzeczpospolita wspólnie wystąpiły przeciwko Szwecji. Działania wojenne ponownie objęły te tereny. W 1706 roku król Szwecji Karol II wraz z głównymi siłami wtargnął na Polesie i wspólnie z miejscowymi rabusiami wdzierali się do miast, grabili je, lub nakładali kontrybucje. Taki los nie ominął Kobrynia. Jednak rabusiom i różnym maruderom nie udało się osiągnąć znacznych łupów z ubożejących mieszkańców. Wówczas zgonili na rynek nieliczną już w mieście ludność. Ustawiono szubienice i poczęto czynić przygotowania do kaźni zakładników, wśród których było trzech burmistrzów. Ratując zakładników przed niechybną śmiercią mieszkańcy oddali resztki swoich oszczędności. Po roku 1709 kiedy Karol II poniósł porażkę pod Połtawą zadaną przez cara Piotra I, Szwedzi opuścili zajmowane tereny. Nie oznaczało to jednak pokoju, a władza królewska w Rzeczpospolitej została osłabiona. Wśród szlachty zaczęły się hulanki i rozpusta. Wojny spowodowały znaczne zniszczenia i ruinę gospodarczą. Ogólna sytuacja kraju w ostatnich dziesięcioleciach, także miała swój niekorzystny wpływ. Mimo że miasto posiadało przyznane prawa magdeburskie, nie można było znaleźć dostatecznej liczby odpwiednich kandydatów na radnych magistratu. 9 Tamże, s. 65. 10 J.A. Gierowski, Historia Polski 150^-1764, PWN, Warszawa 1984, s, 251. / 31 Swawola szlachty i gwałtowny spadek potrzeb stale ubożejących mieszkańców spowodowały, że rzemiosło i handel zaczęły podupadać. W mieście funkcjonowały praktycznie tylko dwa cechy: skórzany i krawiecki. W lipcu 1710 roku starosta brzeski Jan Fryderyk Sapieha pisał do przełożonegc unickiego klasztoru Spasskiego w Kobryniu Pachoma Olszewskiego zarzucając zachłanność: '.,...majątek niesprawiedliwie zagarniasz, zabierasz domy, zmuszasz poddanych, wykurzyłeś pszczoły..."". Demoralizacja społeczeństwa była na tyle niepokojąca, że władze miasta w 1710 roku podjęły specjalne środki ograniczające działalność szynków i karczm oraz wprowadziły kary uciążliwe dla pijaków. Ale jeszcze bardziej przerażające następstwa miały szerzące się epidemie. Morowe powietrze, szalejące w 1711 roku uśmierciło ponad połowę mieszkańców Kobrynia. Także sporadyczne i rzadko przeprowadzane lustracje przynosiły niepokojące wyniki. W latach 60-tych wykazywały bardzo niski stan ludności. W mieście znajdowało się zaledwie 690 mężczyzn12. Ponieważ Kobryń jako miasto na prawie magdeburskim przestał przynosić dochody, w roku 1766 na podstawie dekretu króla Stanisława Augusta Ponia-towskiego (1732-1798) miasto zostało pozbawione praw samorządowych. Prawo magdeburskie w Kobryniu przetrwało 177 lat. Gospodarka Kobrynia jako zaplecza królewskiego stołu, została nadal zachowana lecz przeszła odpowiednią reorganizację, którą zajął się podskarbi, nadworny litewski skarbnik Antoni Tyzenhaus (1733-1785). Zarządzał dobrami królewskimi na terenie Wielkiego Księstwa Litewskiego. W rezultacie różnych niesprzyjających warunków miasto zostało zdegradowane do wiejskiego osiedla. Administracja gospodarcza została przeniesiona z zamku do budynku podobnego do dworu i usytuowanego tuż za południową częścią miasta. Jego budowę nadzorował osobiście nadworny litewski skarbnik. Założył duży park, przez który z dworu do rynku prowadziła prosta aleja wysadzana lipami. Przy alei znajdowało się wówczas zaledwie kilka domów, których właścicielami byli szlachcice. Wybudowany obiekt nazwano „Gubernią". Ta nazwa utrwaliła się i przetrwała do obecnych czasów. Pojawienie się tej nazwy wiązało się z dokonywanymi przeobrażeniami w administracji, które zachodziły w połowie XVIII wieku. Do czasów pojawienia się Tyzenhausa, dzierżawcą kobryńskiej gospodarki był Jerzy Fleming, który w 1757 roku w celu zmniejszenia administracji połączył kobryńską i brzeską gospodarkę oraz zniósł wójtostwa i gminy, a w ich miejsce wprowadził całość terytorialną zwaną kluczem. W kluczu było zrzeszonych do dziesięciu wsi i folwarków. Klucz kobryński oprócz samego miasta z przyle- " N.M. Plisko, Ł.P. Kozłów, Kobńn, Połymia, Mińsk 1987, s. 18. 12 Tamże. 32 Stanisław August Poniatowski gającymi ziemiami i ogrodami posiadał władze nad wioskami: Patryki, Suchowicze, Legaty, Dębowo, Pioski, Lechczyce, Hydry, Rucho-wicze, Polatycze oraz folwarki: Zalesię z Ho-ryzdryczami. Na byłym terytorium ekonomii powstało ponad dwadzieścia kluczy. Taki podział terytorialny Tyzenhausowi '] nie wydawał się zbyt trafny i dlatego do tej struktury włączył pośrednie ogniwo — gubernię. W 1768 roku powstała kobryńska gubernia podporządkowująca sąsiednie klucze: Czerwa-czyce, Wieżyce, Litwinki, Zakrosno, Tewle, Iłowo, Horodec i oczywiście Kobryń oraz szereg folwarków. Gubernia podobnie jak poprzednio zamek utożsamiała się z miejscową administracją, ludnością i zarządem guberni. Tyzenhaus wszelkimi sposobami poszukiwał sposobów powiększania dochodów dóbr królewskich. Wymyślał podwładnym chłopom nowe powinności, a przedsiębiorców zachęcał do budowy nowych manufaktur. Jego przedsiębiorczość napotkała jednak szybko przeszkody nie do pokonania. We wsiach brakowało rąk do pracy i poważnie odczuwało się następstwa zniszczeń wojennych, a także skutki szlacheckich nieporządków. W dodatku wielu mieszkańców zmuszano do pracy przy budowie kanału, który miał połączyć rzekę Muchawiec z Piną. W połowie XVIII wieku na mapach Rzeczpospolitej pojawiła się prosta linia kanału, którego projektantem był królewski kartograf Franciszek Florian Czaki z pochodzenia Węgier (zmarł przed rozpoczęciem budowy kanału w 1772 r.). Zakładano, że będzie to dogodna droga wodna do zbytu zboża, drewna i innych 1 towarów z Polesia do portów bałtyckich. Czaki zaprojektował jego trasę od Pry-; peci do Muchawca z przecięciem Piny. Lecz kiedy w 1775 roku przystąpiono do j jego budowy pojawiła się zasadnicza różnica między kartograficznym, a rzeczywistym ukształtowaniem terenu. Mocno zabagniony podmokły teren zmusił budowniczych do zmiany pierwotnego projektu. Od przybrzeżnych wsi Mucho-łowki i Woronicze, około dwudziestu kilometrów na północny wschód od Kob-rynia kanał wziął swój początek. Po prawie dziewięciu latach, wysiłkiem pań- i szczyźnianych chłopów kanał został wybudowany i połączony z Piną. Propo- \ nowano nazwę „Kanał Rzeczpospolitej", jednak ta nazwa nie przyjęła się i miesz- : kańcy nazwali go „Kanał Muchawiecki". Otwarcie nowego kanału było uroczyste i w obecności króla. W 1784 roku król odwiedził w końcu sierpnia Puszczę Białowieską i swój rodzinny Wołczyn na Polesiu. Następnie przez Kobryń przyjechał do Horodca, przez który prze- 33 Kanał Królewski pływał nowo wybudowany kanał. W Horodcu króla oczekiwał udekorowany szykownym baldachimem i flagami statek. Na uroczystość przybyli licznie mieszkańcy na czele z miejscową szlachtą. Zagrzmiała salwa armatnia i król Stanisław August Poniatowski wstąpił na pokład. Król przepłynął statkiem około dwóch kilometrów i wysiadł we wsi Kamień Szlachecki, skąd udał się w drogę powrotną. Kanał został zatwierdzony przez głowę państwa. Można założyć, że otwarcie tego szlaku wodnego przez króla, przyczyniło się do nazwania go Kanałem Królewskim. Pierwszą udaną podróż nowym szlakiem wodnym aż do Gdańska, wkrótce po jego otwarciu odbył piński szlachcic Matwiej Butrymowicz. W roku 1786 na cześć uruchomienia nowej trasy wodnej poprzez Kanał Królewski został wybity medal okolicznościowy. 3 września 1784 roku po otwarciu kanału król Stanisław August Poniatowski zawitał ponownie do Kobrynia, gdzie został serdecznie powitany przez delegacje władz miasta i mieszkańców. W historii miasta była to ostatnia wizyta koronowanej głowy. Wkrótce dobiegły końca czasy królewskiego Kobrynia. Król Stanisław August Poniatowski (1732-1798) urodzony w Wołczynie na ziemi brzeskiej był człowiekiem o dużych zdolnościach oraz inteligencji, pozostającym pod wpływem nurtu oświeceniowego w Europie. W kraju dążył do przeprowadzenia zmian ustrojowych, czemu sprzeciwiała się magnacka opozycja. Stworzył własne stronnictwo, które odegrało poważną role w przygotowaniu koń- 34 stytucji 3 maja 1791 roku. Sejm Rzeczypospolitej pod naciskiem patriotycznej ludności Warszawy uchwalil konstytucje, która formalnie zlikwidowała staro-szlachecką formę rządu, dopuszczając do udziału w rządzeniu burżuazję i deklarowała opiekę nad chłopami. Konstytucja 3 maja była drugą na świecie po Stanach Zjednoczonych Ameryki ustawą konstytucyjną, regulującą organizację władz państwowych, a także prawa i obowiązki obywateli. W konstytucji pojawia się także pojecie narodu obejmującego nie tylko samą szlachtę jak to było dotychczas, ale także mieszczan i chłopów13. Jednak przeciwko konstytucji zawiązuje się zbrojny spisek magnaterii popierany przez carycę Katarzynę II głoszący, że w Polsce wprowadzono despotyzm. 18 maja (mylnie przyjęto datę 14) w miejscowości Targowica ogłoszono akt konfederacji. Rezultatem tej działalności był kolejny, II rozbiór Polski, dokonany na podstawie zawartej 23 stycznia 1793 roku konwencji podziałowej, podpisanej w Petersburgu między Prusami i Rosją. Kobryń jednak nadal pozostał w granicach Rzeczpospolitej. J.A. Gierowski, Historia Polski 1764-1864, PWN, Warszawa 1984, s. 84. SYN ZIEMI KOBRYNSKIEJ. BOHATER DWÓCH NARODÓW II rozbiór Polski i obsadzenie pozostałej części kraju przez oddziały okupacyjne wojsk rosyjskich oraz wcielenie znacznej części wojska polskiego do rosyjskiej armii — spowodowały zawiązanie przez patriotów w kraju i na emigracji konspiracji, która przystąpiła do organizacji zbrojnego wystąpienia przeciwko zaborcom. Na przyszłego wodza powstania z uprawnieniami władzy dyktatorskiej wybrano generała lejtnanta Andrzeja Tadeusza Bonawenturę Kościuszkę. Urodził się na Polesiu 4 lutego 1746 roku na Mereczowszczyźnie położonej na ziemi kobryńskiej. Ojciec Ludwik Kościuszko był miecznikiem brzeskim i pułkownikiem regimentu buławy polnej litewskiej. Mereczowszczyz-nę otrzymał od księcia Jana Józefa Sapiehy jako zastaw. W latach 1765-1769 był wychowankiem, a następnie instruktorem Korpusu Kadetów. Za wzorowe postępy w nauce i wychowaniu w latach 1769-1774 zostaje wysłany do Francji jako stypendysta królewski, gdzie zajmuje się i specjalizuje w inżynierii wojskowej. Nabytą wiedzę wojskową i umiejętności wykorzystał w latach 1776-1782 w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej w walkach o niepodległość. Opracował system umocnień Filadelfii, za który zostaje wyróżniony awansem na pułkownika inżynierii i mianowany na stanowisko naczelnego inżyniera Armii Północnej. W wojnie przeciwko Anglikom forty-fikuje pozycje obronne pod Saratogą na wzgórzu Benus Heights, a następnie wzgórze pod Freeman's czyniąc pozycję generała H. Galera nie do zdobycia. Za ufortyfikowanie tego rejonu przyznano mu część zasług w odniesionym zwycięstwie pod Saratogą 17 października 1777 roku. Z kolei w 1778 roku fortyfikuje ważny punkt obronny West Point, blokując rzekę Hudson. W roku 1802 w West Point założono słynną Akademię Wojskową, przed której budynkiem postawiono pomnik Tadeusza Kościuszki. W końcu marca 1780 roku obejmuje szefostwo korpusu inżynierów. Dwukrotnie latem ocalił armię, którą dowodził generał Nataniel Greene, organizując przeprawy przez rzeki Yadkin i Dań. Wiosną 1781 roku dowodził oblężeniem Ninety-Six, gdzie został ranny. Od 7 grudnia 1781 do 14 grudnia 1782 roku kierował pracami inżynieryjnymi blokującymi Charlestown i odznaczył się jako dowódca batalionu lekkiej piechoty. 13 maja 1783 roku zostaje przyjęty do towarzystwa Cyncynatów i otrzymuje awans na stopień brygadiera armii Stanów Zjednoczonych. 36 ladeus/ Koscms/ko W 1784 roku wraca do kraju, ale do wojska koronnego zostaje powołany dopiero w roku 1789 w stopniu generała majora. W 1792 roku w wojnie polsko-rosyjskiej dowodząc dywizją w sile 5300 żołnierzy i 24 działa w tym 10 polowych stacza bitwę z przeważającymi siłami armii rosyjskiej w dniu 18 lipca pod Dubienką. W czasie tej bitwy Kościuszko okrył się sławą. W ten sposób narodziła się własna, rodzima sława bohaterskiego dowódcy. Kościuszko mężnie bronił pozycji i oddał ją tylko dlatego, że Rosjanie oskrzydlili jego dzielnie walczące wojsko1. Kościuszko oceniając niekorzystną sytuację około godziny 21 wydał rozkaz do odwrotu. Dywizja utrzymując bojowy porządek wycofała się bez paniki przez Roztokę do Kumowa. W tej bitwie dywizja poniosła straty: około 900 ludzi i 6 dział w tym 3 polowe. Straty rosyjskie wynosiły około dwóch tysięcy żołnierzy. Po przystąpieniu króla Stanisława Augusta Poniatowskiego do Konfederacji Targowickiej, Kościuszko podaje się do dymisji już w randze generała lejtnanta. 26 sierpnia 1792 roku francuskie Zgromadzenie Ustawodawcze nadaje mu tytuł honorowego obywatela Francji. Wyemigrował do Saksonii, a następnie delegowany przez konspirację do Paryża — bezskutecznie zabiegał u władz francuskich 0 pomoc dla przygotowywanego powstania przeciwko zaborcom. Kościuszko wraca do kraju i zostaje wybrany na przyszłego wodza powstania. Datę wybuchu powstania początkowo wyznaczono na dzień 19 listopada 1793 roku, jednak ze względu na jego słabe przygotowanie, ustalony termin został odroczony. Wobec zaistniałej groźby redukcji wojska polskiego do 16 000 oraz przystąpienia przez zaborcę do aresztowań spiskowców, Kościuszko ustalił nowy termin powstania na połowę marca 1794 roku. W tym czasie brygadier Antoni Józef Madaliński (1739-1805) odmówił Rosji wykonania redukcji swojego oddziału2 1 na czele l Wielkopolskiej Brygady Kawalerii Narodowej w sile 1200 kawale-rzystów, 12 marca wyruszył z Ostrołęki w kierunku Krakowa. Do Krakowa przybywa Kościuszko i 24 marca uroczyście ogłasza akt powstania i na Rynku krakowskim składa przysięgę. Powołuje rząd powstańczy — Radę Najwyższą Narodową i organizuje pobór rekruta dymowego oraz zarządza P. Jasienica, Rzeczpospolita obojga narodów — dzieje agonii, PIW, Warszawa 1990, s. 483. 2 J.A. Gierowski, Historia Polski 1764-1864, PWN, Warszawa 1984, s. 92. / . 37 pospolite ruszenie chłopskie. Jest także współautorem Uniwersału Połanieckiego, ograniczającego miedzy innymi pańszczyznę. Będąc przekonany, że dalszy rozwój powstania jest uzależniony od wyzwolenia Warszawy, l kwietnia rozpoczyna marsz w kierunku stolicy. 4 kwietnia dochodzi do bitwy pod Racławicami. Naczelnik powstania organizujący swoje / :::'.;• / 57 wozy taborowe (około 20) i 50 koni. Przeciwnik poniósł duże straty w sile żywej, szczególnie dużo było rannych żołnierzy10. Po kilku dniach do lasu bielińskiego dotarło 43 uczestników bitwy, a po dziesięciu dniach, z powiatu brzeskiego zgłosiło się pod dowództwem „Leliwy" 101 nowych ochotników. Jeszcze przez kilka tygodni Romuald Traugutt kontynuował działania partyzanckie na Polesiu. 23 czerwca stoczył zwycięską potyczkę z Rosjanami w lasku Woron pod Stolinem. W dniach 12 i 13 lipca stoczył zaciętą i dramatyczną walkę pod Kołodnem. Na skutek przewagi rosyjskich oddziałów, powstańcy ponieśli dotkliwą klęskę. Po tej bitwie na skutek choroby Romuald Traugutt składa dowództwo oddziału powstańczego i udaje się do Warszawy. Podczas działań oddziału powstańczego i walk partyzanckich staczanych na Polesiu, z Trauguttem współpracowali polscy patrioci w wielu miejscowościach. Między innymi Helena Skirmunttowa pełniła funkcję łączniczki, a także zaopatrywała oddziały partyzanckie w żywność, ukrywała partyzantów z rozbitych oddziałów i pielęgnowała rannych. Za współpracę z powstańcami została aresztowana i wraz z mężem skazana na wygnanie na Daleki Wschód, skąd już nigdy nie wróciła. Z powstańcami współpracowały również: Konstancja Skirmuntt — córka Heleny, Lusia Trauguttówna — siostra Romualda, Stefania Bogusławska, Eliza Orzeszkowa, Marysia Mickiewiczówna — córka Aleksandra (brata Adama), Antonina Kościuszkówna (żona Romualda — zmarła w 1863 r.) i wielu innych. 26 lipca 1863 roku Traugutt dociera do Warszawy i zatrzymuje się u aktorki Kirkorowej pod przybranym nazwiskiem kupca Czarneckiego. Nawiązuje kontakt z Wydziałem Wojny Tymczasowego Rządu Narodowego i 14 sierpnia w stopniu generała zostaje powołany jako Komisarz Nadzwyczajny do spraw Zaopatrzenia z zagranicy, w związku z czym udaje się do Paryża, gdzie otrzymuje obietnicę zbrojnej pomocy powstańcom na wiosnę 1864 roku. Po powrocie do Warszawy, widząc dezorganizację centralnych władz powstańczych, usuwa „Rząd Wrześniowy" i 17 października ogłasza się dyktatorem". Organizuje centralne biuro powstania składającego się z sześciu wydziałów, a także organizuje powstańcze wojsko składające się z czterech korpusów o jednolitym etacie: pierwszy w Lubelskiem i Podlaskiem — dowódca generał Kruk-Heidenreich, drugi w Sandomierskiem i Krakowskiem — dowódca generał Hauke-Bosak, trzeci w Augustowskiem i Grodzieńskiem — dowódca pułkownik Koziełł-Poklewski-Skała, czwarty w Płockiem i Mazowieckiem — bez dowódcy (tymczasowo). W lutym 1864 roku podjęto decyzję utworzenia piątego korpusu na Litwie, powołując na jego dowódcę pułkownika Dłuski-Jabłonowskiego. W ten 10 _, . Tamże. 11 Mała ecyklopedia wojskowa, t. III, wyd. MON, Warszawa 1967, s. 340. 58 sposób przygotowano przejście od oddziałów partyzanckich do regularnej armii powstańczej. W tym okresie władze carskie wzmogły terror i powiększyły armie do 360 000 żołnierzy na obszarze objętym powstaniem, zwiększając tym samym jej aktywność. Warstwy wyższe społeczeństwa poczęły odsuwać się od powstania, a niektórzy dowódcy wykazywali nieudolność organizacyjną i w dowodzeniu. Uwidoczniło się wiele różnych przeszkód i niedociągnięć w działalności dowództwa powstania. Pojawiły się także carskie ukazy uwłaszczeniowe, wydane w celu odciągnięcia chłopów od powstania. W tej sytuacji powstanie zaczęło chylić się ku upadkowi. W nocy 10 kwietnia 1864 roku Traugutt zostaje aresztowany na skutek zdrady Artura Goldmana. W procesie zapada wyrok skazujący na karę śmierci. Ani namiestnik hrabia Teodor Berg, ani car Aleksander II nie okazali łaski. 5 sierpnia 1864 roku Traugutt zostaje powieszony na stokach Cytadeli Warszawskiej wraz ze swoimi towarzyszami: Rafałem Krajewskim, Józefem Toczyńskim, Romanem Żulińskim i Janem Jeziorańskim12. Powstanie upadło, lecz nieliczne oddziały partyzanckie istniały do końca roku, a na Podlasiu oddział księdza Stanisława Brzóski przejawiał działalność do kwietnia 1865 roku. Klęska Powstania Styczniowego kończy okres walk narodowo-wyzwoleń-czych XIX wieku. O jego niepowodzeniu przesądziły niedostateczne przygotowanie wojskowe, przejęcie kierownictwa przez nieudolnych dowódców, niedostateczna ilość sprzętu bojowego oraz brak wydatnej pomocy zewnętrznej, o którą zabiegali organizatorzy powstania. Powstanie Styczniowe trwało najdłużej na ziemiach polskich i przyniosło najmniej strat, pomimo niekorzystnego stosunku sił oraz trudności związanych ze zdobyciem uzbrojenia. Na podstawie rozporządzenia wileńskiego gubernatora Murawiewa, uczestnicy powstania zostali poddani okrutnym torturom. Wielu zawisło na szubienicach, większość zesłano na Sybir. W Kobryniu egzekucje powstańców dokonywano na polu przylegającym do ulicy Błotnej, prawdopodobnie na odcinku od rzeki Kobrynki do odlewni żelaza. W Rosji w roku 1863 dokonano szeregu reform, które umożliwiały rozwój kapitalizmu. W rozwoju Kobrynia także zaszły zmiany spowodowane między innymi wzrostem liczby mieszkańców, których w roku 1897 było 10 400. W 1882 roku otwarto linię kolejową na trasie Żabinka — Pińsk, przebiegającą przez Ko-bryń. Wybudowano dworzec kolejowy i most na Muchawcu, a samo miasto w większym stopniu zaczęło unowocześniać gospodarkę. Co prawda, droga kolejowa zmniejszyła dotychczasowe znaczenie Kanału Królewskiego, ale nadal rzeką spławiano drewno, a statki holowały barki towarowe. Tylko w roku 1897 port w Kobryniu przyjął ponad 400 statków i barek. 12 J.A. Gierowski, Historia Polski 1764-1864, PWN, Warszawa 1984, s. 311. / 59 W księdze pamiątkowej Gubernii Grodzieńskiej dane z roku 1908 wskazują, że powiat kobryński zajmował pierwsze miejsce pod względem liczby ludności wiejskiej i przedostatnie w ludności miejskiej, a wartość ziemi zdrożała z 36 rubli za dziesięcinę w latach 1885-1890 do 100 rubli, a nawet 120 w latach 1905-1906. Bieda była stałym zjawiskiem na wsi. Co czwarta zagroda nie posiadała koni. Przeludnienie wsi i brak pracy w mieście, zmuszało chłopstwo do szukania chleba nawet poza granicami Rosji. W roku 1906 z powiatu wyemigrowało do USA i Kanady półtora tysiąca osób. Zasobów ludzkich w powiecie był nadmiar i nie mogła ich wchłonąć produkcja 22 małych zakładów, które łącznie zatrudniały 103 osoby. Do największych zaliczano tartaki i cegielnie zatrudniające przeciętnie 8-10 robotników. Co prawda, można było znaleźć dodatkowe zatrudnienie sezonowe w majątkach, ale to nie rozwiązywało problemu. Częstokroć małe przydomowe ogrody stawały się jedynym źródłem utrzymania. Wielu liczyło na zarobki na budowach, przy robotach załadowczo-wyładunkowych w porcie i na stacji kolejowej, a także przy przewozach i handlu. Życie kulturalne w Kobryniu praktycznie nie istniało. W 1868 roku wybudowano murowany sobór Aleksandra Newskiego, na miejscu wspólnej mogiły rosyjskich żołnierzy poległych w Kobryniu w walkach z wojskami Napoleona w 1812 roku. W setną rocznicę wojny z Napoleonem przystąpiono do wznoszenia pomnika na cześć zwycięskiej bitwy. 15 lipca 1912 roku obok soboru położono fundamenty pod pomnik poświęcony odniesionemu zwycięstwu nad napoleońskimi oddziałami wojsk generała Klengela. We wrześniu pomnik został odsłonięty. Był uwieńczony orłem z brązu, wczepionym szponami w wieniec laurowy, wewnątrz którego umieszczono literę „N" oznaczającą Napoleona. Po obu stronach pomnika ustawiono cztery wielkokalibrowe moździerze, odlane jeszcze podczas wojny krymskiej. Obok moździerzy ustawiono piramidki kuł moździerzowych. Tablica pamiątkowa na pomniku głosiła: „Rosyjskim żołnierzom w osiągnięciu pierwszego zwycięstwa nad wojskami Napoleona w granicach Rosji 15 lipca 1812 roku". Pomnik przetrwał w takim stanie zaledwie trzy lata. Podczas pierwszej wojny światowej w 1915 roku Niemcy okupujący Kobryń zdjęli wykonanego z brązu orła i przetopili na sprzęt wojenny. Tablice pamiątkowe także zostały zdjęte. Z czasem tablica główna została odnaleziona. W latach międzywojennych na cokole zostało umieszczone popiersie Tadeusza Kościuszki wykonane przez rzeźbiarkę Balbinę Śwityczówną. Ziemia Kobryńska w XIX wieku wydała znakomitego rosyjskiego etnografa, pedagoga i historyka. Był nim Julian Fomicz Kraczkowski (1840-1903). Urodził się we wsi Oziaty. Ukończył seminarium duchowne w Petersburgu, jednak zrezygnował z kariery duchownej i począł nauczać języka rosyjskiego. W latach 8-1902 stał na czele Wileńskiej Komisji do spraw rozpatrywania i wydania 60 starożytnych akt. Jemu przypisuje się kilka bardzo ciekawych prac etnograficznych dotyczących regionu. W XIX wieku Kobryń nadal słynął z wielkich pożarów, o których pojawiały się artykuły nawet w prasie stołecznej (moskiewskiej). W roku 1863 spłonął dom gościnny z całym dobytkiem, zlokalizowany w rynku. Ogień nie oszczędził także innych domów, w tym kilku państwowych. W roku 1895 płomienie pochłonęły dwa kwartały budynków, a w roku następnym spłonęły trzy ulice. Spaliło się 310 domów z całym dobytkiem. Szkody wyrządzone pożarem oszacowano na 214 tysięcy rubli, a bez dachu nad głową znalazło się ponad dwa tysiące mieszkańców. Pomimo tych klęsk oraz stałego ubożenia mieszkańców, rząd nie przejawiał żadnej troski o większe bezpieczeństwo przeciwpożarowe poddanych. Mało tego, kiedy mieszkańcy samorzutnie zdecydowali się zorganizować ochronę przeciwpożarową i opracowali w tym celu statut „Wolnego Pożarowego Towarzystwa", przesyłając do zatwierdzenia do Wilna — generalny gubernator przeciwny wszelkim zbiorowwym inicjatywom, obawiając się masowych, społecznych organizacji, a w dodatku jeszcze „wolnych" — podjął odmowną decyzję i statutu nie zatwierdził. LOS POWSTAŃCA1 Oddział partyzancki założony przez Romualda Traugutta na ziemi kobryń-skiej w 1863 roku, prowadził na Polesiu walkę przeciwko zaborcy odnosząc początkowo szereg zwycięstw. 13 lipca w walce pod Kołodnem poniósł jednak dotkliwą porażkę, po której chory Traugutt zrezygnował z dowodzenia oddziałem i udał się do Warszawy. Działania oddziału powstańczego Romualda Traugutta na Polesiu są mało znane. Przypadkowo zdobyłem wspomnienia partyzanta z tego oddziału zesłanego na Syberie, którego syn opublikował je w 1938 roku w czasopiśmie „Sybirak". Większość mieszkańców Polesia w XIX wieku to analfabeci ciemiężeni przez carat, żyjący w prymitywnych warunkach gospodarczych i kulturowych. Wśród nieoświeconego społeczeństwa narastało jednak niezadowolenie na skutek panującej nędzy oraz ucisku i sporadycznie dochodziło do starć z policją i wojskiem. Władze carskie zbytnio nie przejmowały się narastającym niezadowoleniem pospólstwa i drobnej szlachty, dążąc przede wszystkim do pozyskania przychylności ziemiaństwa i burżuazji. Wrzenie jednak narastało wywołując coraz częściej rozruchy i starcia. W takich warunkach wychowywał się na Polesiu i kształtował swój patriotyzm młody syn ziemianina spod Kobrynia Józefat Hipolit Andronowski. Urodził się w 1841 roku w majątku rodziców Andronowo. Od dziecięcych lat wychowywany przez rodziców w wierze chrześcijańskiej i w duchu patriotycznym uzyskał solidne wykształcenie ogólne i głęboko zakorzenioną miłość do Ojczyzny, a przy tym nienawiść do zaborcy. Młody Hipolit widział na codzień zacofanie społeczeństwa, jego nędzę i niedolę, co jeszcze bardziej potęgowało jego nienawiść do caratu. Był negatywnie nastawiony do zaborcy, o czym miejscowe władze były informowane poprzez Rozdział opracowano na podstawie relacji Maksymiliana Andronowskiego, syna powstańca Józefata Hipolita Andronowskiego. Syn urodził się w 1883 roku w Barnaule na Syberii. Wspomnienia na podstawie których opracowano rozdział były opublikowane w czasopiśmie „Sybirak" w okresie międzywojennym. Autor spisanych wspomnień nie zapamiętał nazw miejscowości, pod którymi jego ojciec, brał udział w bitwach. Także nie zapamiętał wszystkich faktów, to też nie są opisane wszystkie działania oddziału powstańczego. Niektóre wspomnienia przytoczono w całości za czasopismem "Sybirak". Należy zaznaczyć że wspomnienia te Maksymilian Andronowski napisał specjalnie i wyłącznie dla wymienionego czasopisma i poza nim nigdzie nie były publikowane. 62 rozbudowaną sieć szpiclów i dlatego groziło mu powołanie do armii w ramach branki rekruta. Po wybuchu powstania styczniowego, gdy Romuald Traugutt przystąpił do do organizowania oddziału powstańczego na ziemi kobryńskiej, niezwłocznie postanowił przystąpić do trauguttowskiej partii —jak nazywano formujący się oddział. Bez większego sprzeciwu ze strony rodziców porzuca dom, zabiera strzelbę myśliwską ze sporą ilością amunicji i udaje się do majątku Imienin (prawdopodobnie w kwietniu 1863 r. — M.K.), skąd wraz z grupą młodych patriotów wywodzących się z inteligencji i szlachty, udaje się konno do antopolskich lasów położonych około 30 kilometrów na wschód od Kobrynia, gdzie znajdował się punkt zborny kobryńskiej partii. W czasie pobytu w oddziale Józefat Hipolit Andronowski stał się zaufanym Romualda Traugutta. Brał udział we wszystkich walkach parti, aż do jej rozbicia przez carską armię. Dostał się do niewoli i przez rok czasu był więziony w Grodnie na zamku, który w tym czasie został przekształcony na więzienie. Po pobycie w więzieniu został skazany na dożywotnie zesłanie na Syberię. Syn zesłańca Maksymilian Andronowski urodził się już na zesłaniu w Bar-naule w 1883 roku2. Opisując w „Sybiraku" wspomnienia ojca z pierwszych dni pobytu w oddziale pisze: Było wśród nas dużo złotej młodzieży, mocno „paniczykowatej" co chciałaby się bić, lecz której trudno było nawyknąć do niewygód i trudów pochodu. Otóż na drodze, którą miała iść partia natrafiliśmy na bród. Ten i ów zawahał się, że to niby piechotą i że niby można było błoto wyminąć, nakładając zresztą dość dużo drogi. Traugutt, gdy spostrzegł tę scenę, zsiadł z konia i idąc pierwszy zakomenderował: „naprzód". Proszono go by dosiadł konia, nie zgodził się jednak i przebrnął całe błoto piechotą. Odtąd jednak nigdy żadnych szemrań nie było, a w błota ludziska brnęli, jakby lepszych dróg nie znali. Romuald Traugutt jako doświadczony oficer armii carskiej, inteligentny i rozsądny w podejmowaniu decyzji, potrafił szybko zjednać podwładnych, co przyczyniało się do początkowych sukcesów jego oddziału. Zdawał sobie doskonale sprawę, że w trudnych sytuacjach dowódca winien mobilizować podwładnych do bezwzględnego posłuszeństwa i ścisłego wykonania zadania, nawet z narażeniem własnego życia. Takich przykładów w dowodzeniu oddziałem i w czasie całego powstania dawał wiele razy. Nawet wstępując na szafot 5 sierpnia 1864 roku w obliczu niechybnej śmierci nie okazał lęku i tchórzostwa idąc z pod- ~ Maksymilian Andronowski w Barnaule ukończył szkołę realną, a na uniwersytet uczęszczał w Krakowie. Podczas I wojny światowej stanął na czele „Grupy Założycieli Syberyjsko-Polskiego Banku" w Tomsku, a następnie został jego prezesem. W styczniu 1920 roku wraz z 5 Dywizją Strzelców Polskich na Syberii dostał się do bolszewickiej niewoli pod Klukwienną (120 wiorst na wschód od Krasnojarska). Do Polski wrócił z niewoli w 1922 roku, zastając swój majątek Pałagin pod Kobryniem zrujnowany. / 63 niesioną głową, był przykładem odwagi i bohaterstwa, swoim towarzyszom niedoli. Pierwszą bitwę oddziału z carskimi kozakami młody powstaniec przedstawił dosyć obszernie: Dano do partii znać, że z Kobrynia ciągną wojska. Traugutt natychmiast ruszył z partią w stronę Kobrynia. Uszedł 10-12 wiorst i wyznaczył stanowiska strzelcom długim łańcuchem w lesie wzdłuż drogi, kosynierom w tyle, w gąszczu, Był dany rozkaz: nie strzelać do czasu sygnału. A sygnałem miał być wystrzał z rewolweru, dany przez samego Traugutta. Poukrywaliśmy się każdy za drzewem. Ciarki chodziły po mnie, noc, nic nie widać leżę sam za pniem. Obawy raz wraz ogarniają, a nuż wydano rozkaz cofania się, a o mnie zapomniano... Nikogo dojrzeć nie sposób, nawoływania zakazano. Wielką ulgę przyniósł brzask, człek mógł dojrzeć gdzieniegdzie głowę lub nogi ukrytego towarzysza. Gdy ranek stał już na dobre, dał się słyszeć miarowy tętent od strony Kobrynia. Tętent zbliżał się, była to chwila największego natężenia nerwów. Wkrótce ukazał się oddział kozacki. Gdy już zbliżyli się na wystrzał, dech zapierało, a oni na komendę stanęli, zsiedli i zaczęli podciągać popręgi, a sposobić się do walki, gdyż widać spodziewali się, że w odległości kilku wiorst mają przed sobą nieprzyjaciela. Widziałem ich jak na dłoni, fuzję ściskałem kurczowo, sygnału jednak nie było. Kozacy ruszyli truchtem, defilowali przed nami, nie podejrzewając naszej tuż pod bokiem obecności. Pot wystąpił mi na czoło, sygnału nie było. Już kozuniów widziałem tylko z tyłu, sygnału nie było! Po upływie pewnego czasu dał się słyszeć miarowy, ciężki, regularnie nadlatujący dźwięk, a potem zamajaczyły na skręcie długie szeregi piechoty, skrząc się w słońcu bagnetami. Ja leżałem w pierwszej połowie naszej długiej linii. Gdy minęła piechota, rozpoznałem lżejszy a mniej regularny tupot, to znów oddział kozaków podążał. I jak poprzedni, tak i ten przystanął, jęli popręgi podciągać. Już wszystko gotowe! Już kozacy szykują się do wsiadania. Wtem... niespodziewanie padł tak długo oczekiwany strzał... odpowiedziały mu nasze bratnie fuzje wzdłuż całej linii powstańczej. W kupie kozackiej zaczęło się kotłować. Popłoszone konie skakały. Każdy jednak kozak, o ile nie zginął, po pewnym czasie potrafił dosiąść konia. Kto żyw wśród nich, ratował się ucieczką. Po jakimś czasie w polu mojego widzenia zaczęła ukazywać się pierzchająca piechota. Wszyscy, chcąc wrócić do Kobrynia, musieli przemykać przed naszą bardzo długą, ziejącą dymem i ołowiem Unią, gdyż z drugiej strony drogi ciągnęły się szeroko niebezpieczne błota. Nieprzyjaciel zaskoczony wbrew swemu spodziewaniu, nigdzie prawie nie dawał oporu. Rozbity na gromadki, pojedynczo ratował się ucieczką. Były jednak wyjątki. Sam widziałem jak pewien podoficer, klnąc i szturchając, potrafił skupić kilkunastu żołdaków i chciał ich pchnąć do ataku na bagnety. Sam rzucił się zachęcając krzykiem: „uraaa", za nim poszło kilku. Ci wkrótce poginęli. On sam najbliżej dobiegł linii powstańczej, lecz raniony padł na ziemię. Zaciekły żołnierz bronił się ostatkiem sił, nikt nie miał chęci dobijać go, chciano go tylk ująć, on jednak wolał zginąć niż poddać się. Ale to był wyjątek, bo reszta pierzchała. I byłaby żywa noga nie uszła, gdyby nie brak dyscypliny u kosynierów. Relacjonując działanie kosynierów w tej bitwie, którzy mieli zadanie przecięcia odwrotu cofającym się wojskom rosyjskim pisze: Według planu Traugutta odwrót w stronę Kobrynia cofającym się miał być odcięty przez oddział kosynierów. Ci mieli zastąpić drogę rozbitemu nieprzyjacielowi. W ten sposób rozbici 64 wpadliby jak w worek mając z lewa błota, z prawa las ziejący ołowiem, a przed sobą kosynierów. Niestety, tchórz tych ostatnich obleciał. Mimo komendy i nalegań, oddział ich nie ruszył z miejsca. Pono zjawił się sam Traugutt i on dopiero potrafił ich wyprowadzić. Było jednak za późno, główne siły nieprzyjacielskie wymknęły się już z matni. Inną drogę ucieczki obrał sobie pierwszy czołowy oddział kozacki. Jak potem przekonaliśmy się, trafił on na mocniejszy przesmyk między błotami i przezeń się przemknął, znacząc swą drogę zatopionymi i porzuconymi końmi. W zamieszaniu spowodowanym niekar-nością kosynierów, został ten odwrót ich niezauważony, więc uszli cało. Traugutt skazał na śmierć dwie czołowe dwójki kosynierów. Nie okazał jednak stanowczości, bo gdy partia wysłała delegację z prośbą o ułaskawienie — ułaskawił. Zabronił tylko na przyszłość wysyłania jakichkolwiek do siebie delegacyj. Ta pierwsza zwycięska bitwa pod Kobryniem została stoczona prawdopodobnie 17 maja (przyp. —M.K.) i przyniosła powstańcom wielką satysfakcje oraz wiarę w zwycięstwo nad znienawidzonym zaborcą. Duch moralny oddziału po odniesionym zwycięstwie wzrósł do najwyższych granic, jego dowódca stał się wielkim autorytetem, którego rozkazów i decyzji nikt nie podważał i nie kwestionował. Kosynierzy z upokorzeniem i wstydem znosili swoje tchórzostwo i w dalszych walkach dążyli do zrehabilitowania się, dając przykłady odwagi i waleczności. Kolejna bitwa i przygotowania do niej opisane w relacji odnoszą się prawdopodobnie do bitwy pod Horkami, która została stoczona 25 maja (przyp. —M.K.). Oto opis uczestnika walki: Sytuacja terenowa i warunki zmusiły Traugutta do obrony punktu obserwacyjnego, bardzo odległego od stanowiska partii, oddzielonego od lasu, gdzie ukrywali się powstańcy w dwóch grupach, słabo zarośniętą polaną czy też wyrębem, dość blisko zaś położonego od lasu, z którego Traugutt miał podstawę spodziewać się wyłonienia Rosjan. Między obu lasami było wzniesienie, porośnięte paru krzakami i samotną sosną, zbliżone więcej do pozycji nieprzyjaciela niż do polskiej — tam należało postawić pikietę, zadaniem której było wroga dojrzeć, strzałami zawiadomić o tym swoich, a potem w obliczu wojska nieprzyjacielskiego przemknąć przez odsłoniętą, obszerną przestrzeń do obozu. Obliczenia strategiczne Traugutta wymagały, aby natychmiast wiedział, gdy nieprzyjaciel stanie na skraju lasu, a polegały na tym, by drugi oddział partii w czas wyruszywszy, wczas też zdołał obejść lasami niepostrzeżenie obszerną, pustą przestrzeń i w czas zdołał uderzyć na zajętych walką z pierwszym powstańczym oddziałem Rosjan od. boku czy z tyłu. Zawieść miał jego plan, gdyby wartownicy na pikiecie nie wytrwali, zawieść też miał, gdyby na widok nieprzyjaciela nie strzelali, jeno przemykali by ustnie powiadomić. Należało strzałami ogłosić się, a potem... uratować się, jeżeli będzie można. Traugutt zawezwał trzech, a w ich liczbie ś.p. ojca, mówił im o znaczeniu tego polecenia, że losy bitwy, a więc i losy partii, a w części i losy całej sprawy od tego zależą. Nie ukrywał, że duch partii pada, nie ukrywał niebezpieczeństwa tej pikiety, ale nie ukrył i tego, że żołnierzy na których ufność zupełną pokłada, ma niedużo. Poszli będąc przekonani, że idą na śmierć. Na pikiecie kolejno jeden siedział na sośnie, dwaj leżeli w krzakach i odmawiali pacierze. O brzasku spostrzegli Rosjan. Huk trzech strzałów ostrzegawczych rozdarł powietrze. ; Dzięki temu, że było jeszcze szaro, mimo gęstego ognia wartownicy wrócili cało, gdyż Rosjanie nie spostrzegli wymykających się i cały ogień kierowali na opuszczone zarośla. /' 65 Po ciężkiej walce partia kobryńska utrzymała pole boju, lecz poniosła ciężkie straty i to głównie w ubytku ludzi, gdyż dowódca nieprzyjacielski rozjuszony zabiciem pod sobą dwóch koni, zabronił pozostawiać jeńców przy życiu... Rosjanie cofnęli się, powstańcy ogarnęli plac boju. Gdy owi trzej co na pikiecie stali, dotarli do miejsca swego stróżowania, jęli szukać w krzakach książeczek do modlitwy, które w pośpiechu tam zostawili. Strach na myśl minionego już śmiertelnego niebezpieczeństwa podniósł im włosy na głowach, oto zobaczyli że książeczki były na kawałki posiekane przez kule... Partia po poniesionych stratach, lubo zwycięska, musiała uchodzić, unikać następnego spotkania, uzupełnić zarówno szeregi, jak i zapasy broni. Lecz rozjuszony niepowodzeniem nieprzyjaciel rozpoczął większymi siłami planowe osaczenie, które w okolicach Puszczy Białowieskiej o mało mu się nie udało, bo oto Traugutt wymykając się z matni trafił na liczny czatujący nań oddział rosyjski... Traugutt niewiele widać miał nadziei, bo wezwał ś.p. ojca, rozwinął przed nim plany okolic, w których operowała partia, zwięźle wytłumaczył sytuację, następnie wskazał gdzie plany nosi przy sobie, a na wypadek gdyby zginął, polecił plany natychmiast zabrać i dla Partii ocalić... Partia posiadała duplikaty planów, kto jednak je nosił tego od ś.p. ojca nie słyszałem. W dalszej części relacji, Maksymilian Andronowski opisuje na podstawie opowiadania ojca, ciężkie położenie oddziału partyzanckiego przed przewidywanym starciem z Rosjanami. O rozpoczęciu walki i jej przebiegu pisze: Na wąskim przesmyku nie można było rozwinąć frontu, więc Rosjanie ruszyli w szeregu dwójkami, dając ognia. Byli jeszcze daleko, kule rosyjskie wprawdzie bzykały już koło powstańców, próżno by jednak strzelać z fuzyj, które miała partia. To też Traugutt zabronił strzelania, natomiast dał znak do rozpoczęcia modlitwy, a że kryć swej obecności nie było potrzeby, więc buchnęły melodie religijne. Żołnierze strzelali, powstańcy modlili się... Modlitwy poranne skończone, w obozie zaległa cisza. Wtem zagrały trębki nieprzyjacielskie do ataku, w szeregach dwójkami ukazali się Rosjanie. W tym właśnie czasie przypadł do Traugutta jeden z towarzyszy prosząc, by pozwolił mu strzelić ze zdobycznej rosyjskiej żołnierskiej fuzji, a otrzymawszy pozwolenie przyklęknął, złożył się, wypalił — prawy żołnierz z pierwszej dwójki postąpił parę kroków, zatoczył się i runął na mokrą ziemię. Lecz i strzelający leżał na ziemi, bo jego przyjaciel przewrócił go, wyrwał mu fuzję, też klęknął, złożył się i wypalił — a lewy żołnierz z pierwszej dwójki tak jak i jego towarzysz zatoczył się i runął twarzą na ziemię. Druga, trzecia, a za nimi i wszystkie dwójki stanęły. Dały się słyszeć przekleństwa podoficerów i oficerów... żołnierze nie dali się popchnąć naprzód. Po chwili zagrano do odwrotu i oddział rosyjski szybko cofnął się i zajął znów dawne miejsce wypadowe. A było to szczęście, bo i z tyłu dochodziły już odgłosy zbliżającego się nieprzyjaciela i granie jego trąbek. Musieli jednak być zbici z tropu i nie słysząc odgłosów boju, a może dosłyszawszy granie trąbek na odwrót, ataku tego dnia zaniechali. Całą noc przy pomocy miejscowego przewodnika prowadzonego na stryczku, szukano brodu przez wezbraną, błotnistą rzeczkę i nad ranem następnego dnia z ubraniem, butami i fuzjami na głowach przebrnęła partia szczęśliwie na drugi brzeg. Oddalając się tęgim marszem, wszyscy z radością przysłuchiwali się kanonadzie, którą rozpoczął nieprzyjaciel, atakując próżny obóz. Jak podaje Maksymilian Andronowski w swojej relacji, bardzo dokładnie zapamiętał to wielokrotne opowiadanie ojca w drobnych szczegółach i utrwalił w swojej pamięci. 66 Po jakimś czasie Traugutt opuścił kobryński oddział powstańców i wyjechał do Warszawy. Partyzanci byli przekonani, że wyjechał czasowo w sprawach działań powstańczych i niebawem powróci do oddziału, by nadal prowadzić walkę z zaborcą. Nie podejrzewali, że już nigdy nie spotkają się ze swoim ukochanym dowódcą. Wkrótce po wyjeździe Romualda Traugutta nastąpiło połączenie oddziału kobryńskiego z oddziałem prużańskim. Dalsze losy połączonych oddziałów nie były łaskawe powstańcom. Coraz częściej w walkach doznawali porażek, co przyczyniało się do wewnęrznego rozprzężenia i rozluźnienia dyscypliny. Relacjonując przebieg ostatniej bitwy połączonego oddziału autor pisze: Z wieczora byty wyznaczone stanowiska dla oddziałów. Naczelnicy, których było kilku, biegali wzdłuż szeregów zapewniając, że z ich rewolwerów weźmie każdy kulę w łeb, kto będzie się cofał. Nad świtaniem ojciec na czele 20 czy 40 powstańców stał na wyznaczonym miejscu czekając na sygnał do ataku. Już i świtać dobrze zaczęło, już rozeznać było można niejasne postacie w obozie rosyjskim, sygnału jednak nie było. Już dniało, cisza zaległa posterunki powstańcze. Posłano na sąsiednie stanowisko, by dowiedzieć się co zaszło, na żadnym stanowisku nikogo nie było! Wszyscy przed świtem powymykali się, a pierwsi pono przykład dali „regimentarze". Aby połączyć się z cofającą w nieładzie przed bitwą partią, oddzialik musiał przesunąć się przez słabo w jednym miejscu zarośniętą równinke. Dostrzeżono go z obozu nieprzyjacielskiego, zatrzeszczały zamki, zaczęto celować... W tym momencie ktoś jął wołać: „nie strzelaj, swoi!"... Oddzialik trafem nie przepłacił życiem swojej karności i rozprężenia partii. Było to o ile mnie pamięć nie myli, pod uroczyskiem „Białki" w Puszczy Białowieskiej. Przyszła i ostatnia bitwa. Zreorganizawana partia walczyła dzielnie przez dzień. Już trąbki rosyjskie zagrały do odwrotu, gdy z tyłu za nią gruchnęło: uraaa, to któryś z oddziałów wroga zaszedł i zdobył obóz. Rozbicie było zupełne, partia jako taka przestała istnieć. Partyzant Józefat Hipolit Adronowski w grupie z 10 innym powstańcami wymknęli się z okrążenia kierując się na zachód z zamiarem dotarcia do Królestwa i przyłączenia się do jakiegoś oddziału partyzanckiego. Szczęśliwie udało się grupie dotrzeć do Bugu i zatrzymali się w majątku, którego właścicielem był ziemianin W... (nazwisko ziemianina jak i nazwa majątku nie została wymieniona — M.K.). O świcie partyzanci zamierzali przeprawić się na zachodni brzeg rzeki. Tymczasem położyli się w stodole na odpoczynek. Nad ranem zostali otoczeni przez Kozaków i aresztowani. Po tym zdarzeniu ziemianin W. został powieszony przez miejscowych partyzantów, ponieważ nie potrafił oczyścić się z podejrzenia o denuncjację. Przez rok czasu Andronowski przebywał w więzieniu na zamku w Grodnie, a następnie został skazany na dożywotnie zesłanie na Syberię. Wraz z kolegą niedoli Brandtem z uwagi na szlacheckie pochodzenie, podróż na Syberię odbyła się zaprzęgiem konnym na ogół w dobrych warunkach, jakie stworzono zesłańcom. Droga tak się im spodobała, że wspominając żartobliwie jej trudy, zamierzali odbyć ją ponownie na koszt rządu. Zamierzali złożyć zeznanie (oczywiście fałszywe), że znają miejsce zakopania przez powstańców znacznej ilości broni- 67 Obawiali się jednak, że za fałszywe zeznanie, Rosjanie będą pędzić ich na Syberię piechotą, co mogło przynieść niepożądany skutek. Początkowo Józefat Hipolit Andronowski osiedlił się w Bijsku, gdzie przebywało około 500 powstańców, w tym także profesor uniwersyteu Kalinowski. Pod jego przewodnictwem w środowisku powstańców powstało koło samokształcenia, na które uczęszczał także Hipolit, a wykładowcami oprócz wymienionego profesora byli: Brandt, Pawluć, Wilanowski, Gadowski, Jankowski, Korbutt, doktor Michałowski. Hipolit Andronowski w Bijsku pracował w sądzie jako pisarz z miesięczną pensją 6 rubli. Mieszkając razem z Pawluciem za wyżywienie bez herbaty, ale z praniem, płacili miesięcznie 4 ruble. Mógł więc uważać siebie za zesłańca materialnie dobrze sytuowanego. Po czteroletnim pobycie w Bijsku wszystkich powstańców wydalono. Przyczyną takiej decyzji władz prawdopodobnie był sprzeciw cesarza, do którego należał Ałtajski Kraj, w którym położony był Bijsk. Ponoć cesarz nie życzył sobie mieć w swoim kraju „buntowników". Józefat Hipolit Andronowski przeniósł się do Tomska, gdzie za pośrednictwem kolegi zesłańca wcześniej tu zamieszkałego Dębickiego, objął posadę kasjera w innokientiewskiej gorzelni, należącej do znanego syberyjskiego bogacza przemysłowca Isajewa. W gorzelni zatrudnionych było około 200 Polaków — zesłańców, między innymi: Aseld, T. Falicki, K. Gadomski, Władysław Korbutt, Leszczyński, Antoni Majewski, Serafimowicz, Szatański, Jerzy Wanoka, Wiśniewski. Polacy stanowili w gorzelni niejako oddzielną grupę, która posiadała nawet swój polski sąd, oczywiście nielegalny, zakonspirowany. Hipolit Andronowski za swoją sumienną pracę i energię był wielokrotnie wyróżniany przez Isajewa, a następnie awansowany na zarządzającego tzw. „okręgu", początkowo w Kołyonie, a następnie w Barnaule, gdzie w późniejszym czasie zamieszkał na stałe i ożenił się. W 1875 roku poślubił Katarzynę Czerdyncew, Rosjankę, córkę swojego byłego szefa. W tym czasie poważną część inteligencji na Syberii stanowili polscy zesłańcy, to też można było spotkać często polską mowę, którą posługiwało się także wielu Rosjan. Żona Hipolita także należała do osób władających polskim jeżykiem, który na codzień był używany w rodzinie. Andronowscy czynili wiele wysiłku i poświęcali dużo czasu, by utrzymać polski charakter rodzinnego domu. Bogaty Isajew, przychylnie ustosunkowany do polskich zesłańców, nabywa we Wschodniej Syberii kopalnie złota, które nie przyniosły zysku, a po jego śmierci upadają całkowicie. Wówczas Hipolit zakłada własny interes nabywając na własność małą gorzelnię w Tomsku od właściciela, także zesłańca — Franciszka Horodki. Dzięki posiadanemu doświadczeniu, wrodzonej rzutkości oraz ener-g" szybko rozwija posiadaną gorzelnię, a pod koniec XIX wieku w Barnaule nabywa browar, także od zesłańca Jana Krasimowicza. 68 Dla zesłańców z powstania styczniowego z czasem władze carskie ogłosiły amnestie. Korzystając z prawa umożliwiającego odwiedzenie kraju, w 1887 roku wyjeżdża do rodzinnego Andronowa koło Kobrynia, które odwiedza jeszcze w latach 1892 i 1895. Jego wyjazdy do kraju (nie tylko do Andronowa) stają się coraz częstsze, podczas których zabiera kolejne dzieci, których miał 9 (5 córek i 4 synów). W jednej ze swoich podróży do kraju zabiera syna Maksymiliana, autora tych wspomnień, który jeszcze jako dziecko poznaje polskie zabytki i miejsca historyczne, zwiedza muzea i wystawy. Między innymi odwiedza Warszawę, Kraków, Częstochowę i inne miejscowości. O wielkim patriotyzmie i utrzymaniu ducha polskości w rodzinie może świadczyć przykład posiadania polskiej biblioteki, nielicznej na dalekiej Syberii. Ponadto Andronowscy stale prenumerowali szereg takich polskich czasopism jak: „Kłosy", „Tygodnik Ilustrowany", „Wędrowiec", „Słowo", „Przyjaciel Dzieci", „Bluszcz", „Wieczory Rodzinne" i inne. W 1904 roku Hipolit Andronowski nabywa w rodzinnym powiecie kobryń-skim majątek wielkości 4800 dziesięcin od rosyjskiego generała niemieckiego pochodzenia Sztera. W 1904 lub 1905 roku przebywając w Warszawie z synem Maksymilianem niespodziewanie podupada na zdrowiu. Po podleczeniu się w kraju, poleca synowi aby odwiózł go do Barnaułu, gdzie po przybyciu porządkuje swoje interesy z zamiarem powrotu z rodziną na stałe do kraju. Jednak stan zdrowia pogarsza się i 17 sierpnia (30 wg kalendarza gregoriańskiego) 1905 roku umiera w Barnaule na Syberii. Zdążył jeszcze przed śmiercią dokonać zapisu, przyczyniając się do budowy kościoła rzymsko-katolickiego w Barnaule. Hipolit Andronowski był również fundatorem stacji drogi krzyżowej w kościele pod wezwaniem Wniebowstąpienia Najświętszej Marii Panny w Kobryniu. Zgodnie z jego wolą ciało zostało przewiezione z dalekiej Syberii do kraju i spoczywa na cmentarzu w Kobryniu. BURZLIWE LATA Początek nowego stulecia okazał się niezbyt obiecujący dla przemian w Ko-bryniu. Jak dawniej nie podejmowano inicjatywy tworzenia większych przedsiębiorstw, lub chociażby powiększenia ilości szkół. Natomiast carska administracja coraz częściej nadawała miastu charakter militarny, przekształcając go w wielki rejon mobilizacyjny. Podczas wojny rosyjsko-japońskiej lat 1904-1905 w Kobry-niu formowano znaczną ilość jednostek wojskowych, które były kierowane do Mandżurii. Wkrótce ze wschodu zaczęły napływać niepokojące wiadomości. Na dodatek dotarła do mieszkańców Kobrynia wiadomość o krwawej rozprawie 9 stycznia 1905 roku na Placu Dworskim w Petersburgu. Na ulicach pojawiły się pierwsze demonstracje protestujących. Miejscowe władze liczyły na pomoc zakwaterowanych w Kobryniu oddziałów wojskowych w tłumieniu demonstracji, jednak w przywracaniu porządku uczestniczyła tylko policja. Wśród żołnierzy można było natomiast zaobserwować niechęć do tych działań. W koszarach pojawiły się antyrządowe ulotki. Szczególną aktywność przejawiali rekruci kwaterujący w majątku Gubernia. 21 lipca 1905 roku żołnierze zgodnym szeregiem udali się do miasta, gdzie w tym czasie na placu rynkowym zebrało się wielu mieszkańców i chłopów z okolicznych wsi, przybyłych na targ1. Wiecujący mówili o obcej dla narodu wojnie, o zbrodniczych celach absolutyzmu i skandowali „precz z carem". Policja bezskutecznie usiłowała rozpędzić zebranych, natrafiając na opór. Demonstranci rozeszli się dopiero po przybyciu oddziału egzekucyjnego. 17 października 1905 roku, gdy została wydana odezwa cara, Kobryń ponownie został ogarnięty demonstracjami. W odpowiedzi na obiecaną, złudną wolność, ludzie wystąpili z czerwonymi flagami i hasłami: „Precz z samo-władztwem". Ulicą Ratniańską demonstranci udali się do guberni licząc na poparcie kwaterujących tam rekrutów, ale tutaj czekali na demonstrantów kozacy, którzy użyli pałek i szabel. Jeszcze latem 1905 roku na dworcu kolejowym w Kobryniu powstał oddział Wszechrosyjskiego Związku Kolejnictwa na czele z komitetem składającym się z miejscowych robotników. W skład Komitetu weszli: K. A. Kondratiew (przewodniczący), J. M. Skarkowski, I. O. Hryszko, J. K. Haase i N. Bogatko. Ko- 1 Plisko, Kozłów, Kobrin, Mińsk 1987, s. 37. 70 Y?t ) Rynek — centrum starego Kobrynia. Początek XX wieku lejarze zorganizowali drużynę bojową, która uzbroiła się w żelazne piki. Członkowie Komitetu organizowali wiece, na których wysuwano żądania polityczne. Nawiązywali także łączność z innymi komitetami strajkowymi. W grudniu 1905 roku przyłączyli się do ogólnorosyjskiego strajku kolejarzy. Strajk kolejarzy na Polesiu wkrótce został poparty przez służbę pocztowo-telegraficzną Kobrynia oraz nauczycieli szkół miejskich i wiejskich. W mieście strajkowały także różne małe zakłady. 12 grudnia 1905 roku, gdy w Moskwie miały miejsce wydarzenia na Krasnoj Presni — z Grodna przekazano do wileńskiego gubernatora zatrważający telegram: „...z powodu strajku kolejarzy na Polesiu, powiat Kobryń został całkowicie odcięty w całym znaczeniu tego słowa, jako drogi komunikacyjnej". Oznaczało to, że oddziały egzekucyjne nie mogą dotrzeć do zbuntowanego miasta i potrzebne są szybkie decyzje władz nadrzędnych. W ciągu dwóch dni w stosunku do powiatu zastosowano „stan o wzmocnionej ochronie" na okres jednego roku. Otrzymując pełną swobodę w działaniach mających na celu zdławienie ruchu przeciwników, władze policyjne Kobrynia, na czele z naczelnikiem policji powiatowej Łukinem, gorliwie przystąpili do realizacji zadań. W krótkim okresie czasu odbyła się surowa rozprawa z uczestnikami wiecu zorganizowanego w sali kinowej. Od wiosny poczynając niemal przez cały rok kobryńskie niebo było wieczorami oświetlone łunami pożarów. To chłopi podpalali ziemiańskie posiadłości. W.latach 1905-1906 w powiecie zostało wznieconych około dwustu otwartych wystąpień, a niektóre z nich przeradzały się w zbrojne starcia. Na przykład, w majątku Skirmuntta we wsi Mołodowo, na pomoc strajkującym robotnikom smolarni 71 przybyło około trzystu chłopów. Próbowali oni uwolnić dziesięciu aresztowanych przygotowanych przez żandarmów do konwoju. Skirmuntt wezwał na pomoc dragonów, zmuszając chłopów do odwrotu. Na szczególną uwagę zasługiwały wiadomości nadchodzące z gminy iłowskiej, gdzie chłopi z kilku wsi prowadzili walkę z ziemianinem Szemietem. Uzbroiwszy się w śrutówki, widły i samodziałowe lance, biorąc ze sobą kilka butli nafty, chłopi udali się w kierunku majątku. Szemiet zdążył jednak sprowadzić kompanię wojska. Bunt został zdławiony, a kilku jego uczestników schwytano. Wiadomości o sytuacji na ziemi kobryńskiej dotarły aż do samego cara, który nakazał: „... wyższym rozporządzeniem nadającym uprawnienia dla senatu od 25 listopada tego roku, termin działania wprowadzony w prużańskim i kobryńskim powiatach o wzmocnionej ochronie przedłuża się do 8 grudnia 1908 roku"2. W rezultacie nieograniczonych pełnomocnictw karnych, na początku stycznia 1906 roku aresztowano komitet kobryńskiego oddziału Związku Kolejarzy. Należy zaznaczyć, że poleska kolej, jako jedna z ostatnich zakończyła strajki. Również aresztowań nie uniknęli organizatorzy strajku nauczycieli. Wydarzenia w powiecie kobryńskim z 1905 roku i lat następnych, pozwalają przypuszczać, że kierowała nimi jakaś zorganizowana grupa. Jednak na potwierdzenie tego nie ma żadnych dowodów czy dokumentów. Wiadomo jest, że w Brześciu była zorganizowana silna Socjaldemokratyczna Partia Robotników Rosji posiadająca także podziemną drukarnię. Prawdopodobnie byli związani z nią działacze K. Rączko, Z. Iłowska, a także nauczyciele: J. Chwedosiuk z Ki-sielowców, oraz A. Kalinowski z Lipnik. Studiowali na Uniwersytecie Wileńskim gdzie istniał w tym czasie jeden z ośrodków ruchu wolnościowego. Rączko był nauczycielem w Zakrośnicy, a jego nazwiskiem były firmowane artykuły w gazetach. Na przykład artykuł z 14 sierpnia 1913 roku zamieszczony w gazecie „Siewiernaja Prawda", w którym opisuje nędzę chłopów w gminie Zakrośnica. Na Polesiu, w tym także w powiecie kobryńskim zaczyna szerzyć się tajna oświata. Maria Rodziewiczówna pod wpływem Marii Konopnickiej organizuje kolportaż zakazanych polskich książek, przerzucanych z zaboru austriackiego. Polska miejscowa szlachta rozumiejąc potrzebę szerzenia oświaty wśród chło-Pów, pomimo, że w rosyjskim prawodastwie są przewidziane surowe sankcje z zesłaniem na Sybir włącznie, bogatsi szlachcice i ziemianie z inicjatywy Ro-dziewiczówny organizują tajną składkę, z której powstaje zakamuflowana szkoła nauczycielek szkół elementarnych. Jest to „Szwalnia" pani Żabińskiej w Ko-bryniu3. Oficjalnie dziewczęta uzyskują zawód szwaczki — faktycznie nauczycielki. Po ukończeniu nauki trafiają do różnych miejscowości grodzieńskiej guberni i organizują polskie, tajne szkółki. 2 Tamże, s. 39. 3 J. Głowienia, Tak chciałem doczekać, Warszawa 1992, s. 72-73. 72 W sierpniu 1914 roku wybuchła I wojna światowa. Gdy carskie dowództwo w wyniku niepomyślnej sytuacji zdecydowało się oddać Niemcom brzeską twierdzę bez walki, stało się widoczne, że Kobryń będzie okupowany przez wojska kajzerowskie. 22 sierpnia 1915 roku wkroczyły do miasta wojska niemieckie. Zaczęły się grabieże, gwałty, wybuchały pożary, podczas których spłonęły stragany na rynku, dworzec kolejowy i wiele domów. Front w tym czasie przesunął się bardziej na wschód i jego linia była pod Baranowiczami. Wojna ożywiła aktywność rewolucyjną. W lutym 1917 roku w Rosji obalono carat, a w październiku wzniecono przez bolszewików krwawą rewolucję, która kosztowała wiele ludzkich istnień. W marcu 1918 roku bolszewicy podpisali z Niemcami pokój, na mocy którego wojska niemieckie pozostały na dotychczas zajętych terenach w wyniku działań wojennych. Uchodźcom zezwolono na powrót do swoich stron zamieszkania. Powracali także jeńcy z niemieckiej niewoli oraz byli rosyjscy żołnierze powołani wcześniej do carskiej armii. Wśród powracających znalazły się także osoby o poglądach rewolucyjnych, którzy we wrześniu 1918 roku założyli w Kobryniu partię bolszewicką WKP (Wszechzwiązkowa Komunistyczna Partia). W lutym 1919 roku bolszewicka organizacja podziemna w Kobryniu zdecydowała się uwolnić z więzienia zakładników aresztowanych przez Niemców. Akcję przygotowali D. Lewczuk i H. Pantel. Plan ten nie został zrealizowany, gdyż 10 lutego Kobryń opanowali i objęli władzę legioniści Józefa Piłsudskiego. Po prawie 124 latach Kobryń ponownie znalazł się w granicach państwa polskiego. Wojskowy garnizon miasta został silnie obsadzony z uwagi na toczące się niedaleko walki z bolszewikami. Powiększył się także stan liczebny ochrony więzienia. Zaczęły się aresztowania przeciwników państwa polskiego. Do wsi Smo-larnia skierowano karną ekspedycję, która okrążyła bolszewickich agitatorów. Tylko nielicznym udało się zbiec na czele ze swoim dowódcą Iwanem Żawo-ronkiem, któremu udało się przedostać do sowieckiej Rosji. Organizujące się polskie władze na odzyskanych terenach, w dosyć krótkim okresie potrafiły opanować sytuację i przystąpić do urzędowania, pomimo sporadycznych, zakłóceń powodowanych dywersją i sabotażem ze strony zwolenników bolszewizmu. W Kobryniu sabotaż miał miejsce przeważnie na szlaku kolejowym Żabinka-Kobryń-Pińsk, którym przejeżdżały transporty wojskowe. Polska policja, żandarmeria i kontrwywiad musiały włożyć wiele wysiłku by zapobiec tym akcjom, co też udało się w znacznym stopniu poprzez aresztowanie działaczy bolszewickich. 4 lipca 1920 roku nastąpiła ofensywa Armii Czerwonej. Główne uderzenie wyszło znad Auty i Berezyny. Już po kilku godzinach bolszewicy opanowali pierwszą linię obrony na wielu odcinkach, a pod koniec dnia drugą linię. Pierwsza Armia Polska dowodzona przez generała Szeptyckiego zarządziła odwrót. Mimo / 73 uporczywej obrony Berezyny i Polesia do odwrotu została zmuszona także czwarta Armia generała Skierskiego i Grupa Poleska generała Władysława Sikor-skiego. Oddziały znajdujące się na północ od Prypeci i zmuszone do odwrotu, nie zdołały utworzyć stałej linii obrony na nowej rubieży. W rezultacie takiego położenia wojsk i niekorzystnej sytuacji, dowództwo Wojska Polskiego zarządziło 13 lipca przystąpienie do umocnienia linii tyłowej, która miała przebiegać miądzy innymi wzdłuż linii kolejowej Brześć-Baranowicze przecinając Kobryń, Berezę Kartuską do rzeki Szczary4. 14 lipca bolszewicy przełamali polską obronę na linii Niemna i Szczary nacierając w kierunku zachodnim. Sowiecka 16 Armia generała Sołłohuba wykorzystując sukces nad Szczarą dążyła do okrążenia polskiej 4 Armii zdobywając 24 lipca Wołkowysk. W tej sytuacji Grupa Poleska generała Sikorskiego otrzymała zadanie zatrzymania nieprzyjaciela nacierającego w kierunku Prużan i Ko-brynia5, jednak polskie związki operacyjne tylko na krótki czas zdołały utrzymać się na liniach obronnych. Sowieckie dywizje strzeleckie 8 i 10 z 16 Armii nacierały skutecznie z dużą siłą spychając Polaków w kierunku Kobrynia6. 28 lipca rozpoczął się ogólny odwrót wojsk polskich Północno-Wschodniego Frontu na nową linię obrony. Na odcinku Grupy Poleskiej generała Sikorskiego przebiegał on zgodnie z decyzją polskiego dowództwa etapami i w należytym porządku. Siły północnego skrzydła obejmującego 16 Dywizję Piechoty generała Ładosia, zgrupowały się na północny-wschód od Kobrynia w rejonie: Zaprudy-Antopol-Horodec i powstrzymując napór 57 Dywizji Strzelców i Grupy Mozyrskiej oraz 10 Dywizji Strzelców z 16 Armii osłaniały odwrót Grupy generała Konarzewskiego7, złożonej z 14 Dywizji Piechoty, 8 Brygady Piechoty, a także 4 i 5 pułków ułanów, która miała za zadanie odstąpienia z rejonu Berezy Kartuskiej i skoncentrowania się w rejonie Żabinki z zadaniem osłony szosy Pru-żany-Kamieniec Litewski. Nie wytrzymała jednak naporu nieprzyjaciela i została zepchnięta w kierunku południowo-zachodnim na Kobryń8. W wyniku tego, na północ od rejonu działań Grupy generała Konarzewskiego wytworzyła się niebezpieczna, kilkudziesięciokilometrowa luka, która została opanowana przez dywizje drugiego rzutu 16 Armii Tuchaczewskiego. W tym czasie część sił Grupy Poleskiej Sikorskiego, w tym 32 pułk piechoty oraz ciężka artyleria i bataliony etapowe znalazły się w Brześciu nad Bugiem, przygotowując się do obrony twierdzy. Planowana przez polskie dowództwo bitwa pod Brześciem miała zatrzymać natarcie wojsk Tuchaczewskiego, utrzy- 4 L. Wyszczelski, Warszawa 1920, Bellona 1997, s. 24. 5 Tamże, s. 28. 6 Tamże, s. 31. 7 M. Wrzosek, Wojsko Polskie i operacje wojenne lat 1918-1921, Białystok 1988, s. 514. 8 Tamże, s. 515. 74 ,, mać twierdzę i powstrzymać pod Brodami l Armię Konną Budionnego z ugrupowania Jegorowa. Plan tej operacji przestał jednak być aktualny już l sierpnia, gdy stronie polskiej nie udało się zatrzymać wojsk nieprzyjaciela, ani utrzymać twierdzy brzeskiej. Również na pozostałych odcinkach frontu Wojsko Polskie przystąpiło do odwrotu. Front Zachodni Tuchaczewskiego po przekroczeniu Bugu i Narwi wszedł na mazowiecki obszar operacyjny mając swobodę w wyborze dalszego kierunku natarcia. Tuchaczewski zamierzał zająć Warszawę z marszu i zakończyć operację dopiero po całkowitym rozbiciu polskich sił zbrojnych. 30 lipca Sowieci opanowali Kobryń. Żołnierze polscy polegli w walkach pod Kobryniem i Berezą Kartuską zostali pochowani w Kobryniu w dwóch kwaterach: przed wejściem do kościoła rzymsko-katolickiego i na cmentarzu parafialnym w miejscu widocznym od strony pińskiej szosy. 31 lipca 1920 roku w Kobryniu powstał sowiecki Komitet Wojenno-Rewolucyjny, pierwszy organ komunistycznej władzy. Jego przewodniczącym został Paweł Jefremowicz Choroszyłow, komendant jednego z oddziałów zdobywających miasto, żołnierz zawodowy w stopniu generał-majora. Do składu Komitetu powołał mieszkańców miasta: J. Bartenbauma, Kulewę i nauczyciela W. Kar-lickiego, którego mianował sekretarzem Komitetu. Siedziba Komitetu znajdowała się w dawnym urzędzie skarbowym znajdującym się przy Placu Bankowym. Komitet Rewolucyjny 9 sierpnia wydał rozporządzenie nakazujące wszystkim pracującym w mieście udzielenia pomocy w przebudowie linii kolejowej z torów normalnych na szerokie na odcinku od Kobrynia do Horodca i dalej na wschód do Drohiczyna. Pomimo szeroko rozwiniętej propagandy i nakazów, a także gorących apeli do ludności — szerokie tory ułożono na niewielkim odcinku. Komitet przygotowywał zapasy żywności głównie poprzez organizację żniw w majątkach, których właściciele, a niemal wszyscy, w obawie przed Sowietami schronili się za Bugiem. Żywność i furaż w pierwszej kolejności były przydzielane Armii Sowieckiej, a następnie biedocie, w tym także dla uchodźców. Wszystkie prywatne młyny, piekarnie, a także inne zakłady pracowały pod ścisłą kontrolą Komitetu, a wytworzone produkty były rozprowadzane odgórnie. W połowie sierpnia 1920 roku zaczęły napływać do miasta wiadomości o odwrocie Sowieckiej Armii spod Warszawy. Wojsko Polskie powstrzymało ofensywę Tuchaczewskiego i 15 sierpnia w bitwie pod Radzyminem odniosło zwycięstwo, zmuszając wojska czerwonych do odwrotu. 19 sierpnia wojska polskie przystąpiły do działań pościgowych i jeszcze w tym samym dniu doprowadziły do zajęcia twierdzy brzeskiej po brawurowym ataku 3 Dywizji Piechoty na bagnety. 21 sierpnia rozpoczęła się decydująca faza działań pościgowych dokonujących głębokich wypadów, aż do rejonu Kobrynia. W tym czasie l Dywizja Piechoty osiągnęła Rybołty za Narwią i znalazła się pod Białymsto- 75 kiem, co odcięło odwrót resztek sowieckiej 16 Armii. Wojska Tuchaczewskiego na całej długości frontu znalazły się w pośpiesznym odwrocie, przechodzącym niekiedy w paniczną ucieczkę. W sierpniu pożegnano w Kobryniu dotychczasowego Przewodniczącego Wojenno-Re-wolucyjnego Komitetu generała Choroszyłowa, który pilnie został powołany na front. Z każdym dniem coraz bardziej odczuwało się klęskę wojsk sowieckich, a w zarządzaniu powstawał chaos i zamieszanie. Odczuwano ponowne zbliżanie się frontu. W tej sytuacji Komitet został przeniesiony do Drohiczyna, a następnie do Homla, gdzie 17 października 1920 roku został rozwiązany. 13 września 1920 roku Kobryń został ponownie opanowany przez Wojsko Polskie. W dniach 14-15 września toczyły się pod Ko-bryniem zacięte walki z wojskami Tuchaczewskiego. W tej krwawej bitwie Wojsko Polskie odniosło sukces gromiąc nieprzyjaciela, a upamiętnienie tej zwycięskiej bitwy zostało uwidocznione na tablicy umieszczonej przy Grobie Nieznanego-Żołnierza w Warszawie 2 listopada 1925 roku. Po opanowaniu Kobrynia przez Wojsko Polskie front zatrzymał się na przejściach przez Kanał Królewski, szczególnie pod Horodcem. Armia Czerwona zajęła pozycje obronne na dogodnych wzniesieniach, zabezpieczonych od północy i południa bagnami trudnymi do przebycia. Od zachodu przeszkodę stanowił kanał przepływający szeroką, bagnistą doliną9. Armia Czerwona pozycję obronną obsadziła czteroma pułkami piechoty i kawalerii oraz silną artylerią. Działania obronne wspierały dwa pociągi pancerne: „Moskwa" i „Trockij"10. Dowódca polskiej 16 Dywizji Piechoty generał Ładoś zamierzał przełamać t? silnie zorganizowaną obronę z jak najmniejszymi stratami. W tym celu wprowadził do walki całą swoją artylerię, dobrze wyszkoloną piechotę przeważnie z 66 Kaszubskiego Pułku Piechoty oraz znaczną ilość broni maszynowej. Po kilku uniach walki Rosjanie wzmocnili swoje siły obrony do siedmiu pułków. Bitwa TABLICA 4 1918-1920 BORKOWO pod Nasielskiem 14-15 Vin 1920 SARNOWA GÓRA pod Ciechano wcem 16-20 VIII 1920 PRZASNYSZ 21-22 VIII 1920 KOMARÓW HRUBIESZÓW 30 VIII-l DC 1920 KOBRYŃ 14-151X1920 DYTIATYN 16 K 1920 BRZOSTOWICE 20 DC 1920 GRODNO OBUCHOWA 20-25 DC 1920 KRWAWY BÓR pod Papiernią 27-28 DC 1920 Tablica pamiątkowa umieszczona przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie S. Krasucki, Polesie, Bydgoszcz 1998, s. 46. 10 Tamże. 76 pod Horodcem przeciągała się i trwała łącznie 11 dni, po czym kluczowa pozycja obronna Kanału Królewskiego została zdobyta. Przeciwnik pośpiesznie wycofywał się na wschód, jednak skuteczny pościg ze strony polskiej był utrudniony na skutek wyczerpania fizycznego wojsk przedłużającą się bitwą i brakiem kawalerii. Opisując przebieg walk w 1920 roku pod Kobryniem i częściowo na Polesiu, nie można pominąć działania oddziałów partyzanckich, przekształconych z czasem w Białoruską Armię Ochotniczą pod dowództwem generała Stanisława Bułak-Bałachowłcza11. W czasie I wojny światowej służył w rosyjskiej armii, a po jej rozkładzie nawiązał kontakt z formowanymi na terenie Rosji jednostkami polskimi. W lutym 1920 roku stanął po stronie wojsk polskich organizując na bazie swojego kadrowego oddziału Białoruską Armię Ochotniczą, która zarówno w walkach odwrotowych, a następnie po bitwie warszawskiej w walkach pościgowych, wykazała dużą waleczność, zadając bolszewikom poważne straty. Najbardziej chwalebnym sukcesem Bułak-Bałachowicza było brawurowe opanowanie Pińska w 1920 roku i wejście na Polesiu na głębokie tyły czerwonych. Brawurową akcję przeprowadził także generał Bułak-Bałachowicz już po zawarciu przez Wojsko Polskie zawieszenia broni z Armią Czerwoną. Na czele swej Armii wszedł jak huragan do rejonu nasyconego bolszewickimi dywizjami, pobił je na głowę i zajął Mozyrz. W Mozyrzu ogłosił 12 listopada 1920 roku niepodległość Białorusi, opierając budowanie jej państwowości w ścisłym związku z Rzeczpospolitą Polską. 16 listopada został powołany rząd Białorusi, lecz w istniejącej wówczas sytuacji, ten rząd nie miał szans na umocnienie się. Armia Bałachowicza została zmuszona do opuszczenia tego terenu i przejścia na terytorium Polski przez utworzoną linię rozejmową, a następnie została internowana i rozbrojona w myśl ustaleń pokojowych z Rosją Sowiecką. Generał Bałachowicz, pomimo odniesionych ran i skrajnego wyczerpania, z garścią wiernie oddanych towarzyszy broni, pozostał nad Prypecią, osłaniając odwrót swojej armii i wycofał się do Polski jako ostatni żołnierz. Należy podkreślić, że Białoruska Armia Ochotnicza i sam generał Stanisław Bułak-Bałachowicz mieli ogromne poparcie wśród mieszkańców Polesia. Na tym trudnym, bagnistym i lesistym terenie, dobrze się czuły i cieszyły dużą popularnością oddziały Bałachowicza, otrzymując niemal nieograniczone usługi przewodników i życzliwie nastawionej ludności. Nie było większych trudności mimo trwającej zawieruchy wojennej w zaopatrywaniu się w żywność, furaż, sprzęt i środki transportu, a oddziały bojowe stale powiększały swoje stany osobowe i tworzono nowe oddziały w wyniku napływu ochotników. W posiadanych materiałach o działaniach bojowych armii generała Stanisława Bułak-Bałachowicza nie znaleziono wzmianki o jego działaniach na zie- " Tamże, s. 47-48. / 77 mi kobryńskiej. Należy jednak przypuszczać, że działania poszczególnych grup miały miejsce w tym rejonie, gdyż niemal wokół całej ziemi kobryńskiej widoczna była obecność tych wojsk. Przemawiają za tym następujące fakty: a. podczas odwrotu wojsk polskich na zachód: __miejscem reorganizacji i formowania armii generała Bułak-Bałachowicza od 5 marca 1920 roku był Brześć Litewski (około 50 kilometrów na zachód od Kobrynia), — 23 lipca grupa generała Bałachowicza rozpoczęła planowy, ubezpieczony odwrót znad Stochodu w kierunku Kamienia Koszyrskiego (w rejonie połud-niowo-wschodnim od Kobrynia), — 5 sierpnia grupa dociera do Szacka, następnego dnia przekracza Bug i zatrzymuje się pod Włodawą (na południe i południowy-zachód od Kobrynia), b. podczas ofensywy po bitwie warszawskiej: — w nocy z 16 na 17 sierpnia sztab generała Bałachowicza dociera do Lubienia, a wojska opanowują Włodawę. W tym rejonie, do 7 września oddziały dokonują wypady bojowe w różnych kierunkach na pozycje obronne bolszewików, — komunikat Naczelnego Wodza Wojska Polskiego z 15 września informuje o zajęciu przez oddziały generała Bałachowicza Kamienia Koszyrskiego, w którym zdobyły baterię artylerii, około 500 wozów taborowych, duże ilości amunicji i wzięły do niewoli ponad tysiąc jeńców, — 16 września odnotowano działania tych oddziałów w rejonie Pińska (na wschód od ziemi kobryńskiej), a 26 września oddziały z zaskoczenia opanowują Pińsk i wkraczają do miasta. Powyższe dane pochodzą z książki Marka Cabanowskiego Generał Stanisław Bułak-Bałachowicz (s. 32-41). Te opisane wydarzenia świadczą o działaniach wojsk Bałachowicza w okolicach Kobrynia, a to, że generał Bułak--Bałachowicz i jego oddziały przebywały na ziemi kobryńskiej potwierdza następujące wydarzenie: 20 października 1920 roku generał Bałachowicz wydał kategoryczny rozkaz zabraniający dokonywania na ludności cywilnej gwałtów, grabieży i zabójstw, ujmując w nim także sprawę pogromu Żydów ł stosunku do obywateli tej narodowości (takie wypadki zdarzały się we wszystkich oddziałach walczących po obu stronach). Za nieprzestrzeganie rozkazu nakazał dowódcom wyciągać surowe sankcje, łącznie z karą śmierci. Pod Kobryniem generał osobiście zastrzelił plutonowego Sawickiego i 2 żołnierzy, którzy zostali przyłapani ia łamaniu rozkazu generała12. Ten haniebny czyn żołnierzy i zbyt pochopna reakcja generała potwierdza obecność oddziałów Bułaka i jego samego na kobryńskiej ziemi. 12 Tamże, s. 127. Z SYBERII NA POLESIE Po zakończeniu polsko-bolszewickiej wojny w 1920 roku, do koszar w Ko-bryniu położonych w sąsiedztwie wsi Lepiosy, przybył w ramach dyslokacji na stały pobyt 2 pułk strzelców Brygady Syberyjskiej. Mieszkańców początkowo dziwiła nazwa oddziału wojskowego, lecz wkrótce było wiadomo, że przybyłe wojsko, a szczególnie jego kadra przywędrowała do Polski, aż z dalekiej Syberii. A żołnierska droga do Ojczyzny nie była prosta i łatwa. Oto krótka historia tej jednostki. W 1917 roku na terenie Rosji w wielu miastach zaczęły powstawać Związki Wojskowych Polaków skupiające przede wszystkim jeńców z armii pruskiej i austriackiej, którzy w wyniku rewolucji lutowej w Rosji uzyskali pewną swobodę osobistą. 23 czerwca 1918 roku powstał w Samarze pierwszy związek polskiej organizacji pod nazwą: „Polski Komitet Rewolucyjny dla Walki o Wolność i Zjednoczenie Polski". Założycielami Komitetu byli: inżynier Sadowski (wysłannik Rady Polskiej Zjednoczenia Międzypartyjnego w Moskwie) oraz Jerzy Bandrowski, Klimondo i Rokowski1. Komitet został zaaprobowany przez Tymczasowy Rząd Rosyjski w Samarze i francuskiego konsula, a ze strony czeskiego Korpusu Wojskowego, pod którego dowództwem miały działać powstające polskie oddziały — otrzymano szerokie pełnomocnictwa i środki dla celów organizacyjnych. Na wiadomość o organizacji polskich oddziałów wojskowych, poczęli zgłaszać się przebywający w rosyjskiej niewoli jeńcy, Polacy, l lipca 1918 roku została zorganizowana polska pierwsza kompania strzelecka, która wyjechała do Ufy, gdzie przystąpiono do organizacji l pułku strzelców polskich imienia Tadeusza Kościuszki V Dywizji Strzelców. Ufa została wyznaczona na garnizon dla tworzących się polskich jednostek wojskowych, natomiast w Samarze został punkt zborny ochotników, których partiami kierowano do powstających polskich oddziałów w Ufie. Do końca lipca w Ufie zorganizowano cztery polskie kompanie piechoty. W lipcu przy rosyjskiej armii generała Gryszyn-Ałmazowa powstał w Om-sku Legion Polski, z którego wyłoniono „Tymczasowy Komitet Wojenny", a w Ir-kucku „Polska Liga Wojenna Armii Czynnej" zorganizowała oddział, który przyłączył się do Legionu Polskiego, w wyniku czego w drugiej połowie lipca, na zjeździe w Omsku powstał „Polski Komitet Wojenny"2. 1 H. Bagiński, Wojsko Polskie na Wschodzie 1914-1920, s. 537. 2 Tamże, s. 539. / 79 23 lipca 1918 roku zawarto z Czechami i ich dowództwem Korpusu umowę zapewniającą z jednej strony szeroką pomoc Czechów, zaś z drugiej niezawisłość wewnętrzną polskich oddziałów, z tym, że naczelne dowództwo i zwierzchnictwo polityczne należało do Czechów. Po podpisaniu tej umowy Polski Komitet Wojenny zorganizował na obszarze Wschodniej Rosji i Syberii zajętej dotychczas przez Czechów, sieć polskich organizacji polityczno-wojskowych, tworząc delegatury i punkty werbunkowe w Kazaniu, Samarze, Bugurusłanie, Ufie, Oren-burgu, Czelabińsku, Jekatierynburgu, Tiumeniu, Kurganie, Omsku, Tomsku, No-wonikołajewsku, Irkucku, Tarze i Tobolsku3. W ten sposób w końcu lipca 1918 roku Polski Komitet Wojenny liczył około 2000 osób. l sierpnia do Ufy przybywa misja skierowana przez generała Stanisława Hallera na czele z majorem Walerianem Czumą, który objął dowództwo nad organizowanym wojskiem. W połowie sierpnia major Czuma przenosi kwaterę główną z Ufy do Bugurusłania, gdzie nastąpiła stopniowa koncentracja polskich oddziałów i ochotników. Do końca września skoncentrowano niemal wszystkie polskie oddziały z obszaru całej Syberii i sformowano następujące jednostki: — l pułk strzelców imienia Tadeusza Kościuszki pod dowództwem majora Skorobohatego-Jakubowskiego — l szwadron l pułku ułanów — l bateria 5 pułku artylerii polowej (dwa działa) — batalion szkolny jako kadra szkoleniowa — dowódca porucznik Dorjan-Miszkowski (batalion został wyodrębniony jako samodzelny pododdział). Po kilku tygodniach batalion szkolny przeniesiono do Nowonikołajewska, a jego dowódcą został kapitan Feliks Jaworski. 10 listopada batalion został przekształcony i rozwinięty w 2 pułk strzelców polskich. Dowódcą pułku mianowano kapitana Jaworskiego, a w końcu roku dowódcą został podpułkownik Ludwik Kadlec. Czesi zaopatrywali polskie oddziały w zdobyczny rosyjski sprzęt wojskowy, natomiast wyszkolenie oddziałów odbywało się według regulaminów przyjętych w Polskich Legionach Józefa Piłsudskiego. Również organizację oddziałów oparto na zasadach I i II Brygady Legionów. W części administracyjnej i gospodarczej, ze względu na bezpośrednią styczność z intendenturą rosyjską oraz życiem gospodarczym Rosji, przyjęto uproszczone wzory rosyjskie. Poszczególne kompanie Wojska Polskiego biorą udział w walkach z bolszewikami w ramach czeskiego Korpusu odznaczając się dużą walecznością, lecz sity czeskie i walczących pod ich dowództwem polskich oddziałów były zbyt słabe by mogły oprzeć się zorganizowanym w lutym 1918 roku regularnym oddziałom Armii Czerwonej. Tamże, s. 541. 4 Tamże, s. 546. 80 Oddziały polskie otrzymały zadanie osłony dróg komunikacyjnych na wschód od Nowonikołajewska. 2 pułk strzelców polskich przeprowadził kilka udanych wypraw, zmuszając bolszewickie i partyzanckie oddziały do zaniechania działań zaczepnych i dywersyjnych. Pododdziały pułku prowadziły działania bojowe w trudno dostępnym terenie na obszarze Urmania oraz rozbiły znaczne siły nieprzyjaciela zgrupowane wzdłuż rzeki Ob. W wyprawie kołundyjskiej pułk stoczył ciężkie i zacięte boje z przeciwnikiem. W tych działaniach bojowych na znacznych, dzikich i rzadko zamieszkałych przestrzeniach Syberii z przeważającymi liczbowo i odznaczającymi się okrucieństwem oddziałami przeciwnika, żołnierze pułku wykazali hart i męstwo zwyciężając wroga i piętrzące się trudności. We wrześniu Armia Czerwona przystąpiła do ofensywy na linii od Kazania do Samary opanowując te miasta. W wyniku tej niekorzystnej sytuacji dowództwo Wojska Polskiego we Wschodniej Rosji i Syberii zostało zmuszone do ewakuacji jednostek wojskowych z Bugurusłania. 10 października w niesprzyjających warunkach polskie oddziały wyruszyły w kierunku wschodnim wyznaczając na garnizon docelowy Nowonikołajewsk nad Obem, gdzie stacjonował dotychczas 2 pułk strzelców polskich. W chwili ewakuacji l pułk strzelców polskich był już kompletnie zorganizowany. Posiadał 3 bataliony po 3 kompanie strzeleckie i batalion karabinów maszynowych. Dowództwo Wojska Polskiego na skutek wytworzonej sytuacji zostało zmuszone do pozostawienia na froncie ufińskim grupy bojowej, w skład której wchodziły pułk strzelców, l szwadron ułanów i l bateria artylerii. Grupa ta pozostała pod dowództwem pułkownika Kazimierza Rumszy. W listopadzie 1918 roku władzę nad Syberią objął admirał Aleksander Kołczak jako dyktator, obejmując tereny Rosji od frontu bolszewickiego, aż po Władywostok. W grudniu 1918 roku przybywa francuska misja wojskowa na czele z generałem P. Janin jako głównodowodzącym wojsk sprzymierzonych na Syberii. Od tego momentu Czesi utracili wpływy nad wojskami innych narodowości, które dotychczas były im podporządkowane. W Mandżurii, w Harbinie powstał Komitet Narodowy jako ekspozytura paryskiego Komitetu Narodowego, który objął zwierzchnictwo nad Wojskiem Polskim i wszystkimi polskimi organizacjami politycznymi. Major Czuma uzgodnił z Komitetem Narodowym podział kompetencji, w wyniku czego Komitet Narodowy przejął opiekę nad ludnością cywilną, a także sprawy zapomogowe, paszportowe oraz organizację poboru do wojska ludności cywilnej, natomiast w gestii Polskiego Komitetu Wojennego pozostał pobór ochotników z armii Kołczaka i przebywających w obozach jenieckich. Rozkazem z 28 listopada 1918 roku, a więc już po uzyskaniu przez Polsk? niepodległości, generał Haller awansuje majora Czumę do stopnia podpułkow- 81 nika. W tym czasie podpułkownikowi Czumie udaje się połączyć drobne oddziały w Irkucku i Semipałatyńsku, a pod koniec grudnia ogłasza mobilizację jeńców Polaków internowanych w Nowo-Mikołajewsku. Młodsze roczniki wcielono do oddziałów liniowych, natomiast starsze do służby tyłowej. Początkowo dowództwo Wojsk Polskich we Wschodniej Rosji i Syberii ze względu na niewielką liczbę oddziałów było zarazem sztabem Dywizji Strzelców. Jednak stopniowy rozwój organizacyjny, a także miejscowe warunki spowodowały potrzebę wyodrębnienia i usamodzielnienia sztabu 5 Dywizji Strzelców Polskich, co nastąpiło w styczniu 1919 roku. Dowódcą Dywizji został mianowany pułkownik Kazimierz Rumsza, a szefem sztabu major Benedykt Chłusiewicz. W wypadku większego napływu zmobilizowanych ochotników przewidywano zorganizowanie 6 Dywizji Strzelców Polskich i Dowództwo II Korpusu, lecz wydarzenia, które wkrótce nastąpiły uniemożliwiły dalszą akcję organizacyjną i werbunek ochotników. Stan liczebny Dywizji na dzień 30 kwietnia 1919 roku wynosił: oficerów, lekarzy i urzędników —774, podoficerów i szeregowych — 9998, koni — 13085. Wiosną 1919 roku ofensywa wojsk rosyjskich na Syberii była skierowana z Uralu w kierunku Wołgi na Samarę, a zwycięskie działania wojsk Denikina z Kubania na Carycyn dawały nadzieję wojskom polskim rychłego powrotu do kraju przez Rosję europejską, czyli najkrótszą drogą. Jednak początkowe sukcesy wojsk rosyjskich stwarzające Polakom nadzieję, zostały przekreślone na skutek późniejszych niepowodzeń, w wyniku których wojska rosyjskie cofnęły się aż do Uralu. Ta niepomyślna sytuacja spowodowała, że jedyną drogą powrotną do kraju pozostaje droga okrężna przez Daleki Wschód. Była ona znacznie kosztowniejsza i wymagała zgody oraz pomocy Rady Sprzymierzonych w Paryżu. W tym czasie na ogromnych przestrzeniach Syberii począły tworzyć się bolszewickie oddziały powstańcze na wzór regularnej armii sowieckiej, dążące do przewrotu na rzecz bolszewików. W tej sytuacji Rosjanie, widząc stojące w ich kraju bezczynne wojska sprzymierzonych (czeskie i polskie) — zaczęli domagać się od generała Janin, by tym wojskom przeznaczyć część zadań wynikających z sytuacji, a konkretnie wyznaczyć do ochrony linii kolejowej, która była jedyną podstawową linią komunikacyjną na Syberii. Na początku maja 1919 roku na rozkaz generała Janin, 3 pułk strzelców organizuje ochronę linii kolejowej na przestrzeni 720 wiorst na zachód od Nowo-Mikołajewska do stacji Tatarskaja i Sławgorod6. Na skutek działań dywersyjnych oddziałów bolszewickich i partyzanckich, dowództwo Wojska Polskiego zostało zmuszone do wzmocnienia ochrony tego odcinka. Dodatkowo skierowano Tamże, s. 558. 6 Tamże, s. 570. 82 część drugiego pułku strzelców, dywizjon jazdy i baterię artylerii, które wspólnie z batalionem 3 pułku utworzyły grupę operacyjną nazwaną urmańską. Grupa ta w ciągu jednego tygodnia, nie ponosząc prawie żadnych strat zlikwidowała całkowicie bolszewicki ruch dywersyjny, rozpędzając oddziały czerwonych daleko po tajgach na północ od linii kolejowej7. Zanim jednak urmańską grupa operacyjna zakończyła swoje działania, na południe od linii kolejowej uaktywniły się oddziały bolszewickie, stwarzając 0 wiele groźniejszą sytuację na szerokich stepach Sławgorodu, Kamienia i Semi-pałatyńska. Dzięki jednak planom dowódcy 5 dywizji, na jego rozkaz zorganizowano z l pułku lotne bataliony, które umiejętnie wiązały znacznie liczniejsze siły wroga i rozbiły je doszczętnie spychając daleko na południe. Niebezpieczeństwo jednak nie zostało zażegnane całkowicie, gdyż wkrótce oddziały bolszewickie ponownie znalazły się na „oczyszczonym" terenie i zaczęły dokonywać dywersji i sabotażu. Dowództwo 5 Dywizji zajęło kilka statków na rzece Ob i uzbroiło je przystosowując do współdziałania z oddziałami strzelców. Statki manewrowały wzdłuż rzeki zabezpieczając działania oddziałów pieszych. Dowództwo wojsk polskich nie mogło przeprowadzić ewakuacji na własną rękę, gdyż podlegało dowództwu wojsk sprzymierzonych. Ponadto nie było żadnych dyrektyw i zapowiedzi z kraju. Nawet nie przybyła żadna misja z Polski, pomimo że Wojsko Polskie na Syberii istniało już prawie półtora roku, a minęło ponad pół roku od odzyskania przez Polskę niepodległości. Bolszewickie oddziały partyzanckie po wzmocnieniu swoich sił przez mobilizację na stepach Siemipałatyń i Kułundiukios, postanowiły rozbić 5 dywizję, która w tym czasie stanowiła najsilniejszy oddział wojskowy na Syberii i stanowiła największe zagrożenie dla bolszewików. Z gór Ałtaju ruszyła na polską dywizję nawała bolszewiska z zamiarem odcięcia Omska i całego frontu od reszty Syberii. Generał Janin przewidując grożące niebezpieczeństwo usiłował skłonić sztab Wojsk Polskich na Syberii, by 5 Dywizja zorganizowała wyprawę i nie dopuściła do zniszczenia linii kolejowej. Pułkownik Czuma i pułkownik Rumsza przyjęli propozycję pod warunkiem, że bezpośrednio po zakończeniu działań. Wojsko Polskie będzie ewakuowane na Daleki Wschód. W każdym pułku dywizji zorganizowano silny oddział wzmocniony artylerią 1 pododdziałami jazdy i pod dowództwem podpułkownika Skorobohatego skutecznie odpierały ataki bolszewików zabezpieczając linię kolejową. Tymczasem na całym obszarze syberyjskim, w oddziałach rosyjskich, coraz bardziej odczuwało się niezadowolenie wśród żołnierzy, często wybuchały zbrojne bunty. Sytuacja polityczna coraz bardziej stawała się niejasna. Front uralski pod naciskiem wojsk bolszewickich cofał się na wschód. Stale zmieniały się gabinety rządu Kołczaka. Niektórzy generałowie zachowywali się dwuznacznie 7 Tamże, s. 571. 83 wobec rządu, a ataman Siemionow, utrzymujący Zabajkalie i popierany przez Japonię —nie uznawał Kołczaka. Coraz częściej zdarzały się przypadki przechodzenia oddziałów rosyjskich na stronę bolszewików. W takiej sytuacji, pod naciskiem dowódców wojsk sprzymierzonych generał Janin zarządził ogólną ewakuację wojsk na wschód, powierzając Wojsku Polskiemu rolę tylnej straży. 5 Dywizja nie miała łatwego zadania, tym bardziej, że Czesi, którzy ewakuowali się przed Polakami, byli zabezpieczeni przed bolszewikami, a posiadając w swoich rękach linię kolejową na wschód od Nowo-Mi-kołajewska — nie spieszyły się z ewakuacją, przeprowadzając jak w czasie pokoju, pomimo, że posiadały trzykrotnie więcej pociągów od polskiej dywizji. Linię kolejową oddawali do dyspozycji polskim oddziałom z szybkością dwudziestu kilometrów na dobę, co niewątpliwie, po jakimś czasie musiało doprowadzić do starcia z armią bolszewicką, która w sprzyjających warunkach jakie wytworzyły się na Syberii, była zdolna do przemieszczania się na wschód z prędkością do 40 kilometrów na dobę. Opieszałe przekazywanie przez Czechów linii kolejowej pogarszało sytuację polskich oddziałów, tym bardziej, gdyż pomijając zagrożenie z zachodu przez zbliżenie się Armii Czerwonej, armia ta była stale uzupełniana w miejscu dyslokacji polskich oddziałów przez przechodzące na stronę bolszewików oddziały Kołczaka, które często do ostatniej chwili współdziałały z polskimi oddziałami. Ponadto na północ i południe od planowanej trasy przejazdu, pojawiały się grupy partyzanckie prowadzące dywersję. Również poważnym utrudnieniem w przejazdach polskich transportów były przemarsze wojsk kołczakowskich drogami biegnącymi obok linii kolejowej. Maszerujące w nieładzie powodowały często burdy i zamieszki, doprowadzając nieraz do ostrych starć, a w Nowo-Mikołajewsku powstała taka sytuacja, że dowódca 5 Dywizji pułkownik Rumsza został zmuszony do rozbrojenia dwóch kołczakowskich pułków. Po wielu wysiłkach i różnych perypetiach oraz wysłaniu z Nowo-Mi-kołajewska pociągu pancernego i kilku bojowych oddziałów, 5 Dywizja zajęła linię kolejową na wschód od Nowo-Mikołajewska do Tajgi. Był już czas najwyższy, gdyż Armia Czerwona zbliżała się do rzeki Ob. Stacja Tajga była zapełniona eszelonami do tego stopnia, że na wjazd na stację polskie i rosyjskie eszelony oczekiwały po 5 dni. Kilkudniowe oczekiwanie na wjazd doprowadziło do stoczenia bitwy straży tylnej Wojsk Polskich pod dowództwem kapitana Józefa Werobeja z oddziałami Armii Czerwonej na stacjach Litwinowo i Tutal-skaja, a także na stacji Tajga, zadając bolszewikom poważne straty. Bolszewikom jednak udało się okrążyć Polaków, aż do zatłoczonej stacji Tajga. W tym czasie gdy tylna straż cofając się do stacji Tajga staczała zacięte boje 2 bolszewikami, w Tajdze również wybuchła walka, którą dowodził początkowo Werner. Bitwa rozszerzyła się na taką skalę, z którą polskie oddziały na 84 Syberii jeszcze się nie spotkały. Polakom udało się po pewnym czasie zdobyć na zbuntowanych wojskach Kołczaka pociąg pancerny. Dopiero ogień z tego pociągu powstrzymał nacierających, a polskim oddziałom udało się wycofać ze stacji. Po rozwinięciu wszystkich sił tylnej straży i po całodziennej zaciętej walce zadano bolszewikom klęskę, powstrzymując na dłużej ich napór. Stoczona zwycięska bitwa zastraszyła partyzantów, a najbardziej samych bolszewików, którzy na jakiś okres zaniechali działań bojowych trzymając się w bezpiecznej odległości i zajmując poszczególne stacje kolejowe dopiero wówczas, gdy opuściły je polskie oddziały. Straż tylna składająca się z oddziałów Wojska Polskiego w toczonych bitwach ponosiła także straty. Stała się mniej elastyczna i bojowa. Żołnierze byli wyczerpani fizycznie i psychicznie nieustannymi bojami. W związku z takim ich stanem, dowódca Dywizji wyznaczył do straży tylnej nowe oddziały. Dowódca Wojsk Polskich na Syberii pułkownik Czuma zdawał sobie sprawę, że w istniejącej sytuacji i w tak wolnym tempie przejazdu transportów, nie zdoła pokonać jeszcze tysięcy kilometrów. Nieprzerwana gotowość bojowa żołnierzy, którzy dniem i nocą zmuszeni są trwać w pogotowiu do walki, ciągłe dokonywanie wypraw przeciwko dywersantom, gdy na tyły następowały regularne oddziały Armii Czerwonej, gdy równocześnie trzeba było zwalczać przeszkody natury technicznej, częstokroć przekraczające możliwości żołnierzy, gdy nieustannym awariom ulegały lokomotywy, których nie miał kto naprawiać, gdyż rosyjski personel kolejowy uciekł, a własna kompania kolejowa nie była w stanie podołać naprawom taboru, kiedy wszyscy pasażerowie eszelonów, łącznie z oficerami, kobietami i dziećmi, nieraz przy 30 stopniowych mrozach ścinali drzewa i rękami znosili śnieg do lokomotywy8. Taka sytuacja mogła w krótkim czasie doprowadzić do zahamowania ruchu kolejowego na całej trasie, a także do wyczerpania fizycznego, zniechęcenia, niezadowolenia, rozluźnienia dyscypliny, chaosu i w ostateczności doprowadzić do zbiorowych wystąpień. Do dowódcy wojsk sprzymierzonych Generała Janin wysyłano prośby telegraficznie i przez kurierów o przyśpieszenie ruchu czeskich pociągów i zmianę 5 Dywizji jako ariergardy. Tymczasem polskie oddziały zbliżały się do Kra-snojarska, gdzie nastąpił przewrót polityczny i władzę przejęli eserowcy. Pułkownik Czuma 24 grudnia 1919 roku, przebywając na stacji Bogotoł wydał odezwę do Rosjan zaznaczając neutralność wojsk polskich, które były zmuszone do walki z bolszewikami jedynie w celu samoobrony. Odezwa ta jednak nie wywarła żadnego skutku, ani na władzę w Krasnojarsku, ani na bolszewików. Natomiast na polskich żołnierzy podziałała uspokajająco i dała nadzieję, że bolszewicy nie stwarzając przeszkód umożliwią dalszy przejazd na wschód. Rozeszły się także pogłoski, że wojna między Polską i Sowietami została zakoń- Tamże, s. 580. 85 czona i 5 Dywizja będzie mogła powrócić do kraju przez Rosje europejską. Jednak były to tylko marzenia stęsknionych za Ojczyzną i domem rodzinnym, pragnących zaznać spokoju i wytchnienia od nieustannych walk oraz życia w ciężkich warunkach syberyjskiej zimy i warunkach jakie stwarzało ciągłe przebywanie w transporcie. Kilkudniowe wyczekiwanie eszelonów dywizji przed Krasnojarskiem, zamarzanie parowozów oraz niesnaski, a nawet walka miedzy wojskami eserow-skimi i Kołczaka, oraz zbliżanie się Armii Czerwonej, źle oddziaływało na Wojsko Polskie, które zaczęło wątpić czy podoła tylu wrogom na raz, a także piętrzącym się coraz bardziej przeszkodom. Jednak przy olbrzymim wysiłku oficerów 5 Dywizji, a szczególnie jej dowódcy, udało się przemieścić przez Krasnojarsk większość transportów. Osiem polskich eszelonów nie zdążyło wyruszyć z postoju na torach i pozostało na zachód od Krasnojarska. Zbuntowane oddziały rosyjskie, wspólnie z nadciągającymi wojskami Armii Czerwonej, w kilku miejscach rozebrały tory kolejowe przed pociągami, zerwały linię telefoniczną i rozpoczęły walkę, żądając niezwłocznego złożenia broni. Sytuacja tych eszelonów stała się beznadziejna i po krótkiej walce zwątpiono w zwycięsto, przystępując do układów. Część oficerów i szeregowych nie poddała się i ponosząc duże straty przedarła się na wschód od Krasnojarska donosząc dowódcy Dywizji o losie tych pociągów. Pułkownik Rumsza pomimo obłożnej choroby, początkowo zamierzał ostrzelać ogniem artyleryjskim Krasnojarsk i zniszczyć most na Jeni-seju, lecz powstrzymał się od tego zamiaru uważając, że należy zabezpieczyć pozostałe oddziały, w których zaczął podupadać duch walki. W takich warunkach, niemal przy skrajnym wyczerpaniu fizycznym, obniżonym stanie moralnym i zachwianej wierze w powrót do kraju, eszelony 5 Dywizji dotarły do stacji Klukwiennaja położonej 120 wiorst na wschód od Krasnojarska. Na stacji stało już 17 czeskich pociągów, a przed stacją na obydwu torach stały transporty łotewskie z zamarzniętymi parowozami. W tej sytuacji polskie transporty zostały zmuszone do zatrzymania się przed stacją, gdyż dalszy przejazd stał się niemożliwy, tym bardziej, że z czeskim dowództwem nie można było dojść do porozumienia i przepuszczenia nawet takich transportów, w których znajdowali się ranni, kobiety i dzieci. Dowódca Wojsk Polskich pułkownik Czuma wezwał na naradę wszystkich dowódców oddziałów, na której postanowiono zwrócić się po raz ostatni do generała Janin i dowódcy wojsk czeskich generała Syrowego o zwolnienie wojsk polskich z ubezpieczenia tyłów transportów wojsk sprzymierzonych i przepuszczenia na wschód bez zatrzymywania dwudziestu polskich eszelonów i jednego pociągu pancernego, a w wypadku odmowy, zezwolenie na przejazd tylko pięciu pociągów z rannymi, kobietami i dziećmi. Znając z doświadczenia bezwzględność Czechów, nie łudzono się, że otrzymają przychylną odpowiedź. Zdecydowano się na opuszczenie pociągów i ma- Szlak bojowy V Dywizji Strzelców Polskich (Syberyjskiej) (lata 1919-1920) 87 szerowanie pieszo traktem obok torów kolejowych z tym, że żołnierze maszerują pieszo, natomiast ranni, kobiety, dzieci oraz amunicja i żywność będą przewożone saniami. Zbiórka oddziałów została wyznaczona na godzinę 10 we wsi odległej od torów 3 kilometry9. Część żołnierzy żonatych i mających ze sobą rodziny, przewidując trudy marszu przez tysiące kilometrów, a w dodatku w środku zimy, sprzeciwiła się tej decyzji żądając zawarcia porozumienia z bolszewikami, lub walkę z Czechami uniemożliwiającymi dalszy przejazd. Odmowna odpowiedź generała Syrowa oraz otrzymane meldunki o toczonych walkach przez tyłowe eszelony z 27 i 30 dywizjami Armii Czerwonej oraz słabym oporze ze strony polskiej wpłynęły na decyzję pułkownika Czumy, który 10 stycznia wysłał delegację do podjęcia pertraktacji z dowództwem bolszewików. Polska delegacja ustaliła warunki kapitulacji polskich oddziałów, które miały zapewnić żołnierzom i ich rodzinom należyte warunki egzystencji. Rozkaz pułkownika Czumy w sprawie kapitulacji wywarł przygnębiające wrażenie na wszystkich oddziałach Wojska Polskiego. Biernie składano broń, a większość oficerów i szeregowych postanowiła ratować honor żołnierski i nie złożyła broni. Żywiołowo tworzyli małe grupy i oddziały pod dowództwem oficerów i z bronią w ręku, zręcznie omijając oddziały bolszewickie i placówki wojsk sprzymierzonych, przedzierali się nad Ocean Wielki i do Mandżurii do Harbina, gdzie spodziewali się pomocy z kraju. Wielu nie dotarło do celu i zaginęło w nieznanych okolicznościach. Pułkownik Czuma z częścią oddziałów 5 dywizji znalazł się w niewoli w ciężkim położeniu, gdyż bolszewicy nie dotrzymali warunków kapitulacji. Na wolności pozostały jedynie rodziny żołnierzy bez zapewnienia warunków do życia (umowa o kapitulacji warunki te zapewniała). Oficerów zamknięto w obozie, a starszych wtrącono do więzienia. Szeregowi i podoficerowie, którzy odmówili wstąpienia do Armii Czerwonej zostali zmuszeni do pracy w kopalniach węgla, lub do naprawy torów. W położonym na neutralnym terytorium Mandżurii Harbinie istniał prężny ośrodek polonijny. Działał tutaj Polski Komitet Narodowy, ekspozytura paryskiego Komitetu Narodowego, któremu przewodził Roman Dmowski. Po dwumiesięcznej tułaczce docierają do Harbina pojedyncze grupy skrajnie wycieńczonych uciekinierów spod Klukwiennej i zostają otoczone troskliwą opieką. Do Harbina dociera także dowódca 5 dywizji pułkownik Kazimierz Rumsza oraz majorowie Dindorf-Ankowicz, Jezierski i Jurkiewicz, a także kapitan Józef Werobej i wielu innych ze swoimi podwładnymi, którzy uniknęli niewoli. Pułkownik Rumsza jako najstarszy z oficerów przystąpił do organizowania z Przybywających jednolitych oddziałów, a z nadetatowych oficerów organizował Tamże, s. 584. 88 Ligę Oficerską. Misja francuska przeznaczyła na organizację polskich oddziałów dość znaczną kwotę. 5 Dywizja wprawdzie posiadała duże zapasy materiałów wojskowych i milionowe sumy zdeponowane w swojej głównej kasie we Włady-wostoku, ale wobec dokonanego tam przewrotu politycznego nie mogła na razie skorzystać z zapasów i środków pieniężnych. Tymczasem w Harbinie otrzymano wiadomość, że do Szanghaju przybyła w dniu 22 lutego polska misja z wysokim Komisarzem Rzeczpospolitej Targow-skim i generałem Baranowskim. Ta radosna wiadomość wzruszyła do głębi wszystkich tułaczy pomimo, że misja przybyła zbyt późno, zwłaszcza dla tych, którzy legli w śniegach Sybiru, lub znale/li się w niewoli. Misja była jednak zbawieniem dla ocalałych resztek Wojska Polskiego na Syberii, które ponownie wciąż liczebnie wzrastało napływającymi grupami z tułaczki, a nawet pojedynczo. Pułkownik Rumsza ze swoim szefem majorem Chłusiewiczem wyjechał niezwłocznie do Szanghaju by powitać przedstawicieli z kraju i złożyć dowództwo na ręce generała Baranowskiego, który po przybyciu do Harbina przystąpił niezwłocznie do formowania sztabu dowództwa Wojska Polskiego na Syberii. Na szefa sztabu powołał podpułkownika Skorobohatego, a na starszego adiutanta sztabu porucznika Rybotyckiego. Zanosiło się na szybki powrót do kraju. Przystąpiono do likwidacji wszystkich spraw związanych z pobytem Wojska Polskiego na Syberii, a dzięki staraniom Wysokiego Komisarza otrzymano od Anglików statek „Jarosław" do przewiezienia oddziałów do kraju. Opiekę nad polską ludnością objęły polskie konsulaty w Harbinie i Władywostoku. Również nie zapomniano o Polakach znajdujących się w niewoli bolszewickiej. Pułkownik Rumsza kilkakrotnie wysyłał do Krasnojarska tajnych emisariuszy, a za pośrednictwem duńskiego Czerwonego Krzyża przekazano żołnierskim rodzinom w Krasnojarsku półtora miliona rubli10. Generał Baranowski wysłał w niedługim czasie pułkownika Kazimierza Rumszę do kraju do Ministerstwa Wojny w Warszawie celem złożenia sprawozdania z działalności 5 Dywizji Strzelców na Syberii, który jako były jej dowódca mógł najlepiej zrelacjonować powody kapitulacji dywizji i scharakteryzować stosunki panujące na Syberii i Dalekim Wschodzie. Nadeszła wreszcie oczekiwana z niepokojem wiadomość, że do portu Daj-rem (Dalny) obok Portu Artura przybył statek „Jarosław", który 15 kwietnia odpłynie do Polski. W szybkim tempie i gorączkowo przystąpiono do organizacji przejazdu oddziałów z Harbina do Dajrem, a także rodzin żołnierzy oraz powstańców z 1863 r. i wygnańców, którzy w tym czasie znaleźli się w Harbinie. Na stacji Mandżuria i w Harbinie pozostały tylko punkty zborne celem dalszego 10 Tamże, s. 588-589. / 89 orupowania nieustannie przybywających oficerów i szeregowych z ucieczki na stacji Klukwiennaja, a także uciekinierów z sowieckiego obozu w Krasnojarsku. Przybywający do punktów zbornych i polska baza z Władywostoku miały wyjechać następnym transportem. „Jarosław" odbił od nabrzeża w Dajrem 15 kwietnia, zabierając na pokład zaledwie około tysiąca oficerów i żołnierzy, rozbitków 5 Dywizji Syberyjskiej. Rozpoczęła się podróż polskich tułaczy do ojczystego kraju. Podróż wiodła przez Singapur, Ocean Indyjski, Kanał Sueski, Morze Śródziemne, Gibraltar, Atlantyk, Bałtyk do Gdańska. W tym czasie, gdy Sybiracy zbliżali się do Ojczyzny, w kraju toczyła się wojna polsko-sowiecka. 1 lipca 1920 roku statek „Jarosław" przybił do nabrzeża portowego w Gdańsku. Oddziały zostały wyokrętowane i skierowane na tereny plebiscytowe na Warmię i Mazury. W tym czasie w wyniku przesuwania się frontu polsko-so-wieckiego w głąb kraju, Wojsko Polskie przeżywało ciężkie chwile podczas odwrotu. Sytuacja na froncie wschodnim stawała się niekorzystna. Minister Spraw Wojskowych generał Kazimierz Sosnkowski polecił byłemu dowódcy 5 Dywizji Strzelców na Syberii pułkownikowi Kazimierzowi Rumszy zorganizowanie na bazie przybyłych resztek dywizji — Brygady Syberyjskiej". Pułkownik wykorzystał Legię Oficerską do obsadzenia sztabu Brygady i stanowisk oficerskich w organizowanych 2 pułkach, natomiast zorganizowanym jeszcze w Harbi-nie z rozbitków batalionem kadrowym obsadzono stanowiska podoficerskie. Każdy pułk składał się z 3 batalionów, zaś batalion z 4 kompanii strzeleckich i kompanii ciężkich karabinów maszynowych. Ponadto w skład pułku wchodził dywizjon artylerii lekkiej12. Stany osobowe uzupełniano napływającymi ochotnikami. Punkty werbunkowe do Brygady zorganizowano w Toruniu, Łodzi i Kaliszu. Do l pułku werbowano ochotników z Łodzi i Kalisza, a do 2 z Torunia i Pomorza13. 2 pułk Brygady Syberyjskiej organizował się przy batalionie zapasowym 64 pułku piechoty w Grudziądzu. Dowództwo pułku objął sybirak kapitan Józef Werobej. Ochotnicy, składający się w większości z młodzieży szkolnej poczęli napływać poprzez punkty werbunkowe dos'ć licznie. Bardzo wartościowym nabytkiem dla pułku było 270 ochotników, zdemobilizowanych żołnierzy z byłej armii generała Hallera, którzy w miejscowości Grupa pod Grudziądzem oczekiwali na statek do Ameryki. W pułku utworzono z nich 12 kompanię, która w późniejszych walkach wyróżniła się brawurą i walecznością. W pułku niezwłocznie przystąpiono do szkolenia wcielonych rekrutów, ponieważ większość z nich dotychczas nie miała w ręku w ogóle karabinu. Jednak K. Czaplo, „Sybirak" nr 6/91 wyd. Zw. Sybiraków O/Białystok, s. 37. 12 Tamże. 13 Tamże. 90 w szkoleniu wystąpiły poważne trudności, gdyż prawie w ogóle nie było uzbrojenia, ani środków technicznych. W pierwszych dniach sierpnia otrzymano angielskie umundurowanie, ale angielskie uzbrojenie znajdowało się jeszcze w transportach14, które do miejsc przeznaczenia dotarło z opóźnieniem. Sztab Generalny skierował Brygadę Syberyjską do dyspozycji dowódcy frontu północnego generała Józefa Hallera, który z kolei przydzielił Brygadę do organizowanej w tym czasie V Armii generała Sikorskiego. 1 sierpnia Brygada wyruszyła na front. 2 pułk przybywa do Warszawy transportem kolejowym. Z uwagi na występujące trudności w zaopatrzeniu pułk był stopniowo i nieregularnie zaopatrywany w uzbrojenie, konie i sprzęt techniczny. I tak: w Warszawie przydzielono konie, w Modlinie siodła, a w czasie marszu pieszego za Modlinem dostarczono broń strzelecką. W rejonie ześrod-kowania Brygady. Borkowo-Błędówko-Wrona w dniu 12 sierpnia do pułku dostarczono karabiny maszynowe. Podczas przejazdu transportem kolejowym i w czasie marszu pieszego prowadzono intensywne szkolenie ochotników, zwracając szczególną uwagę na umiejętność posługiwania się bronią, która może być użyta w każdej chwili. 13 sierpnia, w związku z wytworzoną sytuacją na froncie Brygada otrzymała zadanie obsadzenia od godziny 8.00 rzeki Wkry na odcinku od XVI fortu do przepraw pod Zawadami15. Na przeprawy w Borkowie i Bielsku kierowała się sowiecka XV armia, na czele której znajdowały się 4, 11 i 16 dywizje piechoty. W tym samym dniu Brygada Syberyjska otrzymuje pierwsze bojowe zadanie na ojczystej ziemi (a w jej składzie 2 pułk): utrzymać rejon Borkowo oraz przeprawy przez rzekę Wkrę od rana 14 sierpnia. W tym czasie odcinek Borkowo przejmie grupa pułkownika Łuczyńskiego, zaś Brygada 14 sierpnia weźmie udział w ogólnym natarciu w kierunku: Zawady — Nowe Miasto — Nasielsk. 2 pułk wyruszył do natarcia spod Zawad, sforsował Wkrę i zdobył Nowe Miasto. Bitwa ta była chrztem bojowym 2 pułku na polskiej ziemi. Dzień ten, 14 sierpnia został obrany dniem święta pułkowego. Pomimo odniesionego w walce sukcesu Brygada poniosła duże straty, a l pułk został prawie rozbity16. Zginęli wszyscy dowódcy kompanii l batalionu oraz dowódca przyczółka major Jan Czaplo. W tej sytuacji dowódca Brygady pułkownik Rumsza podjął decyzję wycofania się do rejonu Wrony —Józefowo17. 15 sierpnia V Armia przechodzi do ofensywy. 2 pułk syberyjski w walkach zajmuje Prusinowicze, a następnie staczając bitwę ściga nieprzyjaciala na kierun- 14 ^, Tamże. 15 L. Wyszczelski, Warszawa 1920, s. 110. 16 Tamże, s. 145. 17 Tamże. 91 ]cu Maków — Chorzele. 23 sierpnia Brygada znalazła się w pościgu na zachód od Chorzeli i zetknęła się z wojskami sowieckimi Korpusu Brzyszkiana, który wycofywał się na wschód. 24 o świcie 2 pułk został zaatakowany przez wycofujące się wojska sowieckie. Krwawy i zacięty, morderczy bój trwał aż do wieczora i przyniósł obustronnie duże straty18. Pododdziały pułku poczęły wycofywać się do Chorzeli, które były bronione tylko przez l batalion. Po zmroku kawaleria Brzyszkiana przedarła się na Myszyniec, gdzie zdziesiątkowała wysunięty l batalion l pułku syberyjskiego19. W rejonie Chorzeli 2 pułk syberyjski stoczył swój ostatni bój w kampanii polsko-bolszewickiej. Dokładnych strat pułku nie udało się ustalić. Na oficjalnej liście poległych znajduje się 9 oficerów i 113 szeregowych, a rannych zostało 7 oficerów i 294 szeregowych. 27 sierpnia Naczelny Wódz Wojsk Polskich Józef Piłsudski wydał rozkaz dotyczący przegrupowania wojsk jakimi dysponował na północnych odcinkach frontu wschodniego. Przegrupowanie wojsk zostało zakończone około 10 września i odbywało się z uwzględnieniem potrzeb nowej, wielkiej operacji zaczepnej20. Brygada Syberyjska wraz z 17 Dywizją Piechoty, 268 pułkiem piechoty, 13 pułkiem ułanów i 6 pułkiem strzelców granicznych utworzyły nową Grupę Pościgową pod dowództwem generała Osińskiego21. Zadaniem Grupy była osłona północnego skrzydła Wojsk Polskich oraz jego tyłów. W toku dalszych działań Brygada Syberyjska została przydzielona do III Armii generała Sikor-skiego i na lewym skrzydle Armii grupowała siły oraz przygotowywała oddziały do dalszych działań. Ostatnia zaczepna operacja wojsk polskich na froncie wschodnim rozpoczęła się 10 października 1920 roku, ale Brygada Syberyjska w tych walkach udziału już nie brała. 20 grudnia 1920 roku Brygada Syberyjska została przekształcona w Syberyjską Dywizję Piechoty w składzie trzech pułków piechoty. Jako trzeci pułk został włączony do dywizji 101 Rezerwowy Pułk Piechoty, który wspólnie z Brygadą walczył na froncie polsko-litewskim. 28 sierpnia 1921 roku, a więc już po zawarciu traktatu pokojowego w Rydze, Syberyjska Dywizja Piechoty zostaje przemianowana na 30 Dywizję Piechoty. Pułki otrzymują numerację i zostają rozlokowane w garnizonach: 82 pułk piechoty (l syberyjski) w Brześciu nad Bugiem, 83 pułk piechoty (2 syberyjski) w Lepiosach pod Kobryniem, 84 pułk 18 M. Wrzosek, Wojsko Polskie i operacje wojenne lat 1918-1921, Białystok 1988, s 569. 19 Tamże. 20 Tamże, s. 586. 21 L. Wyszczelski, Warszawa 1920, s. 213. ....... _..... 92 Odznaka pułkowa piechoty (101 rezerwowy) w Pińsku. Dowództwo i Sztab Dywizji rozlokowały się w koszarach w Ko-bryniu. Dywizja zostaje podporządkowana IX Dowództwu Okręgu Korpusu w Brześciu. Pełna nazwa 83 pułku piechoty to „83 Syberyjski Pułk Piechoty imienia Romualda Traugutta". W późniejszym okresie w nazwie skreślono „syberyjski". Wiążąc się z Polesiem i ziemią kobryńską przez wcielanie z tego regionu rekrutów do służby /Działania pod Kobrymem we wrześniu 192Q.r Legenda: Ruchu dn d IX . . .' ... g. /K --- ~W.lt Działania pod Kobryniem we wrześniu 1920 r. 93 zasadniczej oraz aktywnie prowadzoną pracą kulturalną, a szczególnie oświatową (na Polesiu był najwyższy wskaźnik analfabetyzmu w kraju — M. K.) — pułk otrzymał nazwę, która pozostała do wybuchu wojny 1939 r.: „83 Pułk Strzelców Poleskich imienia Romualda Traugutta". Za bojowe zasługi w kampanii polsko-bolszewickiej 33 oficerów i żołnierzy pułku zostało odznaczonych srebrnym krzyżem orderu „Virtuti Militari" V klasy, a 177 Krzyżem Walecznych. Na sztandarze pułkowym wręczonym 14 sierpnia 1923 roku przez biskupa polowego Wojska Polskiego księdza doktora Stanisława Galia, była wyhaftowana odznaka V Dywizji Syberyjskiej. Na piersiach orła umieszczono dawną numerację pułku cyfrę „2". W rogach sztandaru znajdowały się skróty „Syb.". Te oznaczenia na sztandarze, a także na pułkowej odznace nawiązywały do genezy pułku oraz jego działań bojowych na Syberii. LATA MIĘDZYWOJENNE Wojna na wschodnich rubieżach Polski zakończyła się podpisaniem 18 marca 1921 roku w Rydze traktatu pokojowego miedzy Polską, a Rosją Radziecką oraz Radziecką Ukrainą. Traktat likwidował stan wojny, ustanawiał linię graniczną biegnącą od Dźwiny do Zbrucza, gwarantował obustronną suwerenność państwową, przewidywał dobrowolną repatriację ludności, zwrot przez Rosje Radziecką skarbów kultury i sztuki wywiezionych przez władze carskie z Polski i wypłacenie Polsce 30 milionów rubli złotem. Zgodnie z dokonanym podziałem administracyjnym Kobryń stał się centrum powiatu, wchodzącego w skład województwa poleskiego, którego stolicą początkowo został Pińsk, a następnie Brześć nad Bugiem. Z chwilą przejęcia władzy przez administrację polską, dla Kobrynia nastąpił nowy okres istnienia i zarządzania.. Odradzało się ziemiaństwo, przystępując do odbudowy swoich majątków w większości zdewastowanych i rozgrabionych na skutek działań wojennych. Przystąpiono do polonizacji zrusyfikowanej ludności, szczególnie na wsi. Podejmowano także działania, zmierzające do przywrócenia utraconej pozycji kościoła katolickiego. Przystąpiono również do konsekwentnego zwalczania przejawów komunizmu, wszczepianego społeczeństwu jeszcze przed powstaniem Kraju Rad. Podejmowano przedsięwzięcia zapobiegające grabieżom i rozbojom. W celu uporządkowania szeregu spraw społecznych oraz wprowadzenia porządki! publicznego i zmniejszeniu nastrojów rewolucyjnych, wydawano szereg nakazów i zakazów, zmierzających do przestrzegania dyscypliny obywatelskiej. Zarządzenia te często nie były przyjmowane przez część ludności z zadowoleniem i zrozumieniem. Szczególnie środowisko chłopskie z niezadowoleniem i dezaprobatą przyjmowało decyzje władz, zmuszając je do nakładania kar pieniężnych, lub stosowania aresztu. Ludność karano nawet za takie drobne przewinienia, jak: za nie pobielony komin, brak tabliczki z nazwiskiem właściciela budynku, nielegalną uprawę tytoniu, nie uwiązanie psa podwórzowego, korzystanie krzesiwa w miejsce zapałek oraz wiele innych podobnych przewinień. Duża różnica istniała pomiędzy cenami artykułów przemysłowych i spożywczych. Artykuły spożywcze, w szczególności wytwarzane przez rolników były stosunkowo tanie, to też z powiatu kobryńskiego wywożono na zachód wiele transportów bydła, koni i trzody chlewnej. W mieście otwarto kilkuhektarową targowicę, na której trzy razy w miesiącu odbywały się targi koni, bydła i nie- / 95 rogacizny. Częstymi gośćmi na targowicy byli kupcy i handlarze z sąsiednich powiatów oraz z centralnych i zachodnich regionów kraju, a także z zagranicy, przeważnie z Niemiec, Włoch i Francji. Główny wjazd na targowice znajdował się przy ulicy 3 Maja, przy drodze na Pińsk, a od ulicy Polnej znajdował się wjazd dodatkowy. W dniach, w których była czynna targowica, często ustawiały się do wjazdu kilkulkilometrowe kolejki furmanek chłopskich z bydłem przeznaczonym na sprzedaż, a cena dobrej krowy kształtowała się w granicach około 80 złotych. Wjazd na targowicę był płatny. Tam znajdowała się waga, na której ważono zwierzęta przeznaczone na sprzedaż. Wagowy po zważeniu wydawał kwit z wydrukowaną datą i wagą zwierzęcia. Obecnie po tej targowicy nie ma śladu. W miejscu gdzie się znajdowała, w 1940 roku został przekopany kanał Dnieprobugski (nie opodal połączenia z Mu-chawcem) oraz zbudowano drogę na most kołowy nad kanałem. Dwa razy w miesiącu, na placu przy ulicy 3 Maja odbywały się targi produktów i artykułów wytwarzanych przez wieś. Handlowano zbożem, ziemniakami, kapustą, słomą, sianem, drzewem opałowym i budowlanym, miotłami, wyrobami koszykarskimi i bednarskimi, płótnem lnianym i jego wyrobami, wełną, suknem własnego wyrobu i różnymi innymi artykułami wytwarzanymi na wsi. W centrum miasta znajdował się oczywiście rynek. W środku znajdowała się czterostronna, murowana zabudowa, w której znajdowały się sklepy, na ogół Wschodnia strona rynku. Za ruinami widoczna apteka. Zdjęcie z roku 1945 96 żydowskie, z różnymi towarami przemysłowymi, rękodziełami i wyrobami chałupniczymi. Różnorodne sklepy i zakłady rzemieślnicze były także zlokalizowane wokół rynku. W części południowej rozmieszczone były stragany, na których kramarze oferowali różne towary. Dwa razy w tygodniu na rynku odbywały się targi na których mieszkańcy mogli zaopatrywać się bezpośrednio u chłopów w tanie masło, mleko, śmietanę, sery, miód, jaja, drób, a także ryby i wiele innych wiejskich artykułów spożywczych. W drugiej połowie lat trzydziestych ów rynek został zmodernizowany i częściowo przebudowany. Pod koniec lat trzydziestych w mieście otwarto jeszcze jedno targowisko położone w pobliżu mostu kołowego przy ujściu Kobrynki do Muchawca. Tu chłopi sprzedawali różne artykuły łącznie z cielakami i warchlakami. Położenie targowiska było dogodne dla chłopów i po dokonanej sprzedaży można było zostawić furmankę i udać się do pobliskich sklepów po zakupy artykułów przemysłowych, lub załawiać sprawy w urzędach. Dla centralnych regionów kraju Polesie było bardzo tanim rynkiem spożywczym, co było jedną z podstawowych przyczyn ubóstwa chłopa. Ubierali się przeważnie w odzież samodziałową, za obuwie służyły łapcie z łyka (postoły), a do oświetlania izb używali często łuczywa, gdyż nie było ich stać na kupno lampy naftowej, lub nafty. Oświetlenie elektryczne instalowane było w miastach, ale i tu uboższa część mieszkańców korzystała z lamp naftowych. W wielu wsiach położonych w głuszy, wśród bagien i grzęzawisk jeszcze tuż przed wybuchem wojny w 1939 roku można było spotkać „kurne chaty". Oczywiście, tej nędzy i biedoty nie należy wyolbrzymiać, gdyż poziom życia chłopów systematycznie podnosił się i coraz więcej żyło dostatnio. Stan dróg w powiecie był zły, niezadowalający. Miejscowe władze od początku swojej działalności przejawiały troskę o ich poprawę. Wśród mieszkańców wsi wprowadzono obowiązkowe świadczenia zwane „szarwarkiem", które polegały na przepracowaniu w ciągu roku pewnej ilości dni, w zależności od potrzeb, przy naprawie lokalnych dróg, mostów i innych gminnych urządzeń. Przy pracach szarwarkowych wykorzystywano także miejscowy transport, czyli chłopskie zaprzęgi konne, a także wszelkie, chłopskie narzędzia gospodarcze przydatne do ich wykonywania. Stale powiększało się bezrobocie, W mieście nie było większych zakładów produkcyjnych czy przedsiębiorstw. W 1939 roku funkcjonowało czterdzieści siedem małych zakładów zatrudniających 402 robotników. Zakłady z reguły były stare, wybudowane przed wielu laty i posiadały przestarzałe wyposażenie. Były to: cegielnie, tartaki, garbarnie, piekarnie, produkcji dachówek i inne. Rzemiosło chałupnicze posiadało przeważnie warsztaty jednoosobowe, a rzemieślnicy zrzeszeni w cechu zajmowali się: krawiectwem, szewstwem, ko- 97 Walstwem, rymarstwem, kołodziejstwem, garncarstwem, bednarstwem, fryzjer-stwem, zegarmistrzostwem i fotografią. Łącznie zatrudniano około trzysta osób. W okresie międzywojennym powstało także kilka nowych fabryczek: gilz papierosowych, mydła i pasty do obuwia, świec, sznurów, wyrobów koszykarskich, smaru do wozów konnych, warsztaty napraw rowerów, maszyn do szycia i ślusarsko-mechanicznych. Funkcjonowało także kilka restauracji, hoteli, kawiarni, herbaciarni, piwiarni i cukierni. Pewna liczba mieszkańców zajmowała się ogrodnictwem, również rolnictwem, transportem konnym, spławem drewna Muchawcem, a także zatrudniała się sezonowo przy pracach polowych w majątkach oraz w ogrodnictwie. Wielu zajmowało się rozładunkiem i załadunkiem na stacji kolejowej, a także przy pracach renowacyjnych Kanału Królewskiego, którego system regulacyjny wymagał stałej pielęgnacji. Na kobryńskim rynku stale były dorożki, również w porze nocnej, a na zamożniejszych oczekiwały dwie taksówki. Co miesiąc w Kobryniu było rejestrowanych ponad 500 bezrobotnych, przede wszystkim młodzieży. Nie mając perspektyw zabezpieczenia warunków materialnych, młodzież nie dążyła do zakładania rodzin. Sytuacja materialna mieszkańców stała się zasadniczą przyczyną emigracji za granicę lub do miast w Polsce centralnej, bardziej uprzemysłowionych, w szczególności do Centralnego Okręgu Przemysłowego, który w okresie międzywojennym rozbudowując się potrzebował dużej ilości rąk do pracy. Liczba emigrantów wzrastała z każdym rokiem osiągając w latach 1930-1932 w powiecie 722 osoby. Z tego powodu nie odnotowano w tym okresie większego przyrostu ludności. W ciągu dwudziestu lat liczba mieszkańców Kobrynia wzrosła niewiele o ponad tysiąc osób. Wiele przedsiębiorstw i zakładów nie realizowało początkowych zamówień z powodu rezygnacji klientów z pierwotnego zamówienia, co odbijało się ujemnie na rentowności danego zakładu. Tylko właściciele nielicznych zakładów krawieckich i szewskieh, położonych w centrum miasta, obsługujący stałych, bogatych klientów nie odczuwali kryzysu i mieli stałe, wysokie dochody. Ochronę i opiekę zdrowotną można oceniać na podstawie tego, że w roku 1938 były czynne na ziemi kobryńskiej tylko dwa małe szpitaliki, w których jedna doba pobytu chorego kosztowała pięć złotych. Jeden lekarz przy przypadał na osiem do dziewięciu tysięcy mieszkańców i obsługiwał teren o powierzchni 277 kilometrów kwadratowych. Śmiertelność w 1932 roku wynosiła 134 zgony na tysiąc osób, a około 33 procent umierało w dzieciństwie1. Polskie władze wprowadziły obowiązek powszechnego nauczania. Realizacja tego przedsięwzięcia na obszarze Polesia była jednak daleka od zamie- Plisko i Koztow, Kobrin, Mińsk 1987, s. 46. 98 rżeń. Polesie należało do najbardziej zacofanych województw i wiodło prymat w dziedzinie analfabetyzmu. W spuściznie po carskiej Rosji, tworzone państwo polskie otrzymało przerażająco niski stan oświaty na tym obszarze. Dane z 1921 roku mówią, że średnia krajowa wyrażała się cyfrą 33% analfabetów, ale na Polesiu wynosiła aż 71%. W ciągu pierwszego dziesięciolcia międzywojennego analfabetyzm na Polesiu zmniejszył się o 22,6%, jednak województwo nadal dzierżyło prymat w tej dziedzinie. Oświata na ziemi kobryńskiej przedstawiała się podobnie. W latach 1931-1932 w powiecie były czynne 104 szkoły, do których uczęszczało około 12 tysięcy uczniów. Przeciętnie na obszarze 36 kilometrów kwadratowych znajdowała się tylko jedna szkoła, a jeden nauczyciel przypadał średnio na 110 uczących się. W dodatku dzieci chłopskie za ławą szkolną zasiadały zazwyczaj po wykopkach ziemniaków, a szkolną edukację kończyły wczesną wiosną, z chwilą rozpoczęcia prac polowych. Przy takim praktycznym systemie nauczania na wsi nadal istniał półanalfabetyzm. Oczywiście, że przy takim systemie pobierania nauki, tylko część dzieci chłopskich kończyła szkołę powszechną w pełnym wymiarze, a zamożni rodzice posyłali swoje dzieci do szkół średnich, a nawet na wyższe uczelnie. Na początku lat trzydziestych w budynku miejskiej szkoły przy ulicy Brzeskiej dobudowano jedno piętro. Środki finansowe na rozbudowę budynku ofiarowała powieściopisarka Maria Rodziewiczówna, której imieniem nazwano powstałe w tym budynku gimnazjum koedukacyjne, pierwsza w powiecie szkoła średnia. Do gimnazjum uczęszczało około 250-300 uczniów, a nauka była odpłatna. Czesne wynosiło 220 złotych rocznie. Niektórzy posiadali przywilej zniżkowy 50%, ale i tak część mieszkańców nie była w stanie kształcić swoich dzieci w szkole średniej, gdyż nie stać ich było na opłacenie czesnego, zakup książek i przyborów szkolnych oraz niektórch pomocy, a także obowiązywał wszystkich uczniów jednolity ubiór. Szkoły powszechne w mieście były zlokalizowane przy ulicy Szkolnej w murowanym budynku, a druga szkoła w dwóch drewnianych obiektach oddalonych od siebie około jednego kilometra. Jeden obiekt znajdował się naprzeciwko kościoła rzymsko-katolickiego, a drugi na terenie byłej posiadłości królowej Bony. W latach trzydziestych, przy ulicy 3 Maja w sąsiedztwie żydowskiego cmentarza, została wzniesiona nowa szkoła powszechna, murowana, jednopiętrowa, z salą gimnastyczną i gabinetem przyrodniczym. Do nowo wybudowanego obiektu przeniesiono szkołę z budynków drewnianych, a w dawnej szkole naprzeciwko kościoła zorganizowano pracownię robót ręcznych dla dziewcząt i chłopców (oddzielnie). Dziewczęta nauczano robót szydełkowych, na drutach, szycia ręcznego i maszynowego, cerowania i innych prac kobiecych wymaganych w gospo- 99 darstwie domowym. Chłopców nauczano natomiast prostych prac stolarskich, majsterkowania domowego, introligatorskich, a także modelarstwa. Na zajęciach praktycznych wykonywano pomoce naukowe: linijki, ekierki, kątomierze i cyrkle, które wykorzystywano w klasach do kreślenia na tablicy. W mieście istniała też szkoła rzemieślnicza i hebrajska szkoła duchownych. Przy szkołach istniały organizacje młodzieżowe. Szeroką działalność prowadziły Związek Harcerstwa Polskiego i Polski Czerwony Krzyż. Prowadziły swoją działalność także organizacje wyznaniowe, a każda szkoła posiadała również chór i kółko teatralne. Gimnazjum szczyciło się orkiestrą dętą. Dużym zainteresowaniem cieszyły się kółka modelarskie. W latach 1925-1927 w powiecie zorganizowano około pięćdziesięciu bibliotek i czytelni. W tych placówkach organizowano lokalne chóry, kółka teatralne, kapele ludowe. Należy podkreślić, że władze powiatowe i gminne na działalność tych placówek przeznaczały skromne środki finansowe. Młodzież samorzutnie organizowała różne takie imprezy, jak zabawy taneczne i loterie, z których dochód przeznaczano zazwyczaj na własną działalność. Ożywioną współpracę w tym kierunku wykazywały ochotnicze straże pożarne, które poza udziałem w organizacji imprez, zabezpieczały ład i porządek. W mieście poza orkiestrą wojskawą były trzy orkiestry dęte. Była to orkiestra Ochotniczej Straży Pożarnej, kolejowa i kobryńskiego gimnazjum. Wszystkie wymienione orkiestry brały udział w uroczystościach państwowych, a także występowały na imprezach lokalnych, festynach i innych. W każdej szkole były zorganizowane zespoły instrumentalne. Ogólnie poziom oświaty i kultury na ziemi kobryńskiej podnosił się systematycznie. Powstawało szereg różnych towarzystw, kółek i klubów o charakterze kulturalno-oświatowym, a także zrzeszeń charytatywnych i religijnych do niesienia pomocy ubogim. Organizacje i stowarzyszenia, które działały w kobryńskiej parafii rzymsko-katolickiej: Arcybractwo Straży Honorowej Najświętszego Serca Jezusa, 14 Kółek Unii Żywego Różańca, Papieskie Dzieło Rozkrzewienia Wiary Świętej, Stowarzyszenie Pań Miłosierdzia Świętego Wincentego a Paulo, Oddział Katolickiego Towarzystwa Opiekuńczeg:o „Caritas" diecezji pińskiej, Dom Zgromadzenia Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego, Dom Zgromadzenia Braci Świętego Józefa III reguły Świętego Franciszka, Stowarzyszenie Mężów Katolickich. Istniały także dwa prężne kluby sportowe: Kobryński Klub Sportowy (KKS) i Żydowski Klub Sportowy (ŻKS) „Makabi". Na miejskim stadionie odbywały się różne imprezy, rozgrywano między innymi mecze piłkarskie i zawody lekkoatletyczne. Miejskie Koło Rezerwistów prowadziło kręgielnię zlokalizowaną za budynkiem poczty. Była tam również usytuowana strzelnica małokalibrowa i kort tenisowy. 100 Nie licząc sportowego klubu gimnazjalnego, działalność sportową prowadziły także: Kolejowy Klub Sportowy (KKS „Kolejarz") i Policyjny Klub Sportowy (PKS). Na Muchawcu, przy przystani policyjnej, obok istniejącej wówczas wysepki koło mostu drogowego (zlikwidowanej w 1940 roku po przebudowie Kanału Królewskiego) — w okresie letnim istniała wypożyczalnia sprzętu wodnego. Na przystani funkcjonował bufet, w którym do późnych godzin wieczornych rozbrzmiewała z gramofonu muzyka do tańca i piosenki znanych artystów. W okresie zimowym, przy przystani urządzono oświetlone lodowisko, z którego korzystali dorośli i młodzież. Harcerska drużyna żeglarska z miejscowego gimnazjum posiadała własną żaglówkę, na której pływali harczerze drużyny żeglarskiej, szkoląc się na przyszłych morskich wilków. Żaglówką wypływano w rejsy po rzekach Polesia, a także przez Bug do Wisły docierając, aż do Tczewa. •« • 7 Vi/*L{VSV,*i Rzeka Muchawiec. Wiosenne roztopy W mieście czynne były dwa kina: „Odeon", w okresie późniejszym nazwany kinem „Bajka" oraz kino „Ebrama", którego nazwa pochodzi od imienia właściciela. W latach dwudziestych w tych kinach wyświetlano filmy nieme. Dopiero na początku lat trzydziestych zainstalowano aparaturę dźwiękową, co przyczyniło się do wzrostu liczby widzów. Kina wyświetlały na ogół po dwa seanse dziennie, a przy filmach „kasowych" po trzy i więcej. Kino „Ebrama" posiadało niewielką scenę teatralną, na której odbywały się przedstawienia teatralne zespołów zawodowych i amatorskich, imprezy kulturalne, występy solistów, zespołów rozrywkowych, a także akademie organizowane z okazji uroczystości państwowych. 101 Życie kulturalne i towarzyskie w powiecie rozwijało się nieustannie, na co rniała wpływ nie tylko administracja, lecz także różne organizacje społeczne, szczególnie inteligencja i ziemiaństwo. Różne imprezy, spotkania towarzyskie, odczyty, wystawy, pokazy i inne formy działalności kulturalnej organizowali nie tylko w swoich środowiakach, lecz często, włączali do udziału także inne warstwy społeczne. Były to festyny, loterie fantowe oraz publiczne występy znanych osobistości. Częstym gościem w Kobryniu była znana i popularna powieściopisarka Maria Rodziewiczówna, właścicielka majątku Hruszowa, w powiecie kobryń-skim. Uczestniczyła w wielu imprezach kulturalnych, często była ich współorganizatorką, a także angażowała się w działalności społecznej i dobroczynnej, w szczególności na rzecz polepszenia doli poleskiego chłopa. Również coraz bardziej popularna stawała się młoda rzeźbiarka, a także malarka, mieszkanka miasta — Balbina Świtycz-Widacka, która po ukończeniu w 1929 roku Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, zdobyła popularność i poważanie wśród mieszkańców rzeźbą popiersia syna ziemi kobryńskiej Tadeusza Kościuszki, które wieńczyło pomnik, umieszczony w centrum miasta. Obydwie te znane w okresie międzywojennym postacie, chociaż różniły się wiekiem, były przedstawicielkami polskiej kultury i to nie tylko na Polesiu. Spowinowacone rodzinnie, bardzo energiczne oraz przedsiębiorcze, często wspólnie i z powodzeniem oddawały się działalności kulturalnej i społecznej, a swoją inspiracją i zapałem pobudzały do działania różne środowiska. Mieszkańcy miasta czas wolny spędzali na różnego rodzaju rozrywkach. W okresie letnim brzegi Muchawca wzdłuż miasta były oblegane przez plażowiczów. Kina wyświetlały filmy produkcji krajowej z popularnymi aktorami, takimi jak: Smosarska, Barszczewska, Cwiklińska, Bodo, Cybulski, Dymsza, Żabczyński i wielu innych, a także z popularnymi aktorami zagranicznymi. W kinie „Ebrama" wystawiano sztuki teatralne, odbywały się recitale i występy estradowe. Latem w mieście często gościły cyrki, zwierzyńce, karuzele, które swoje namioty rozbijały na Placu 3 Maja. Obecnie na tym placu założono skwer imienia Puganowa, a także znajduje się cmentarz czerwonoarmistów poległych w 1944 roku w walkach o Kobryń. W restauracjach, piwiarniach, kawiarniach, herbaciarniach i cukierniach, zamożniejsi mieszkańcy, do których zaliczano fabrykantów, część rzemieślników, sklepikarzy, niektóre grupy pracowników państwowych oraz sfery inteligencji i ziemiaństwa — do późnych godzin spędzało czas na towarzyskich rozmowach, dysputach i flirtach z uroczymi damami przy dźwiękach muzyki płynącej z tub gramofonowych. Z uwielbieniem wsłuchiwali się w słowa piosenek w wykonaniu Kiepury, Ordonówny, chóru Dana i innych wykonawców. Mile do ucha wpadały słowa takich przebojów jak: „Tango Milonga", „Capri", „Smutna Niedziela", „Tango Noturno", a także: „Sierdce", „Garaczje Bubliczki", 102 „Bradiaga", czy też „Wołga, Wołga"2. Z przyjemnością słuchano melodii różnych walczyków, tang, fokstrotów, a także muzyki poważnej. Nie sposób wymienić wszystkich, polskich i zagranicznych wykonawców i aktorów odtwarzających popularne przeboje. Było ich wielu, bardziej lub mniej znanych3. W niektórych lokalach, sporadycznie angażowano profesjonalne zespoły muzyczne, składające się zazwyczaj z akordeonisty i kilku grajków, lub instrumentalistów, którzy produkowali znane i popularne przeboje, również na zamówienie gości. W mieście dość często pojawiały się zespoły podwórkowe. Ogromnym powodzeniem cieszyła się piosenka Kosteckiego Polesia czar, którą w lokalach śpiewano zazwyczaj chóralnie przy akompaniamencie zespołu muzycznego. Zresztą, cieszyła się wielką popularnością, śpiewali ją wszyscy i wszędzie, na wszelkich spotkaniach towarzyskich już bez akompaniamentu. Ta piosenka zaskarbiała serca mieszkańców i niewątpliwie pogłębiała miłość do ubogiej, lecz pięknej i tajemniczej krainy. Niemal codziennie spotykało się kataryniarza, a niekiedy pojawiały się cygańskie zespoły produkujące na ulicy przy akompaniamencie swojskiego zespołu tańce, pieśni i akrobacje. Ich występy często były urozmaicane przez tresowane niedźwiedzie i małpy. Na wsi rozwijało się życie kulturalne, oparte przede wszystkim na starych, ludowych tradycjach. Duży wpływ na wiejską ludność wywierały gminne i wiejskie ośrodki kulturalno-oświatowe, przy aktywnym udziale wiejskich nauczycieli, duchowieństwa rzymsko-katolickiego4 i prawosławnego oraz ziemiaństwa. Coraz częściej powstawały ludowe zespoły amatorskie, kółka kulturalno-oświatowe, koła gospodyń wiejskich, zespoły chóralne i kapele. Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych coraz częściej na wieś zaczęły docierać nowoczesne osiągnięcia technicze. Nie pojawiały się one wśród wiejskich zagród u wieśniaków, lecz w pierwszej kolejności w sąsiednich majątkach. Coraz częściej zaczęły pojawiać się rowery, radia bateryjne, motocykle, wreszcie samochody. Podobnie było z pojawianiem się nowoczesnych maszyn i narzędzi rolniczych. Im zasobniejszy był właściciel majątku, lub wiejski gospodarz, tym szybciej stosował nowoczesne zdobycze techniki. Coraz częs;ciej w chłopskich zagrodach pojawiały się młocarnie, sieczkarnie i inne maszyny oraz urządzenia napędzane kieratem, lokomobilą parową, lub motorowe. Rolnicy zaczynali stosować przy uprawach nawozy sztuczne. Początkowo ludność wiejska nieufnie odnosiła się do nowości w rolnictwie, lecz z czasem stopniowo przekonywała się o przydatności i zaletach wprowadzanych urządzeń technicznych i w miarę posiadanych zasobów finansowych 3 Z parafii kobiyńskiej, 1937, s. II. 4 Plisko i Kozłów, Kobńn, Mińsk 1987, s. 46. 103 Budynek dawnego klasztoru Spasskiego. W okresie międzywojennym mieścił się tam Sąd Powiatowy nabywała maszyny i urządzenia dla własnego gospodarstwa. W pierwszej kolejności nabywano maszyny i urządzenia niezbędne w gospodarstwie, a z czasem rowery, później radia i maszyny do szycia, a nawet motocykle. Sąsiedzi początkowo podziwiali nabytek gospodarza, a z czasem korzystali z niego w ramach pożyczek i odrobku. Widząc przydatność urządzenia i korzyść jaką przynosi, ciułali grosze i kupowali. Posiadacze radia, także w mieście wystawiali je w oknie przy którym gromadziły się tłumy słuchaczy wszelkich audycji, czy niedzielnej mszy. Znaczny wpływ na rozwój kultury i oświaty na wsi miała służba wojskowa. Zazwyczaj poborowych do służby wojskowej powoływano do odległych garnizonów. Wielu poborowych miało wówczas pierwszą w życiu okazje jechać pociągiem. Rekruci z poleskich wsi, na ogół byli słabo wykształceni. Nierzadko trafiali się analfabeci. Najczęściej powoływano ich do piechoty, kawalerii i artylerii konnej. Pełnili funkcje przy obsłudze koni: jezdnych, stajennych, taborytów, lub luzaków. Tylko nieliczni poborowi, przeważnie z miasta byli powoływani do służb technicznych. Poborowy z czterema klasami szkoły powszechnej często był kierowany do szkoły podoficerskiej. Niezależnie od wykształcenia i pełnienia służby w dowolnej formacji, przez okres dwóch lat żołnierz przebywał wśród kolegów pochodzących z różnych środowisk i o zróżnicowanym wykształceniu. Mimo woli obserwował środowisko, nabywał wiedze nie tylko wojskową i zdobywał doświadczenie, ale także pogłębiał wiedzę o życiu, obyczajach, kulturze i technice. Po zakończeniu służby 104 rezerwista wracał w rodzinne strony mając inne spojrzenie na życie i otoczenie jak przed powołaniem do wojska. Bardziej realnie widział świat i zachodzące w nim przemiany. Niejednokrotnie mimo woli, podświadomie wnosił wkład w rozwój wsi, rozwój życia kulturalnego i społecznego wykorzystując doświadczenia nabyte podczas służby wojskowej. Rozwijające się życie kulturalne, społeczne i towarzyskie nie zostało zakłócone w społeczeństwie nawet takimi wydarzeniami politycznymi na arenie międzynarodowej jak wojna domowa w Hiszpanii w latach 1936-1939, aneksja przez Hitlera Austrii w 1938 roku, a następnie Czech i Moraw. Na Kresach Wschodnich nie odczuwano groźby konfliktu zbrojnego. Jedynie w sprawie żądań powrotu do Polski Zaolzia, na terenie powiatu organizowano wiece popierające żądania polskich władz. Pogróżki i agresywne wystąpienia Hitlera wobec Polski w 1939 roku oraz przeprowadzona częściowa mobilizacja sił zbrojnych i przegrupowanie w marcu wojska z Kobrynia w kierunku zachodniej granicy polskiej, a następnie powszechna mobilizacja w sierpniu tegoż roku, nie miały znaczącego wpływu na życie mieszkańców. Ogół społeczeństwa początkowo lekceważył pogróżki Hitlera, licząc na pokojowe rozwiązanie spornego problemu przez zachodnią i rodzimą dyplomację. W lokalach spotykało się coraz więcej rezerwistów powołanych na ćwiczenia, co nie robiło przygnębiającego wrażenia, lecz odwrotnie, podnosiło Rybak poleski / 105 na duchu obywateli i wiarę w siłę naszej armii. A lokale rozrywkowe nadal tętniły beztroskim życiem. W miarę upływu czasu społeczeństwo zaczęło się niepokoić zaostrzaniem sytuacji międzynarodowej i żądaniami Hitlera. Mimo to lekceważono je nadal w przekonaniu, że mając takich sojuszników jak Anglia i Francja, Hitler nie zdecyduje się na zbrojną agresję, a jeśli wypowie wojnę, to wspólnie z sojusznikami szybko i zdecydowanie pokonamy wroga. Wiara narodu w sojuszników była pełna, a morale narodu wysokie. Społeczeństwo było jednak na wszelki wypadek przygotowywane do ewentualnego udziału w wojnie. W 1938 roku w Kobryniu zorganizowano obronę cywilną. Miasto zostało podzielone na bloki obrony przeciwlotniczej i przeciwgazowej, na czele których powołano komendantów. Powołano również służby ratownicze i porządkowe, przystępując do szkolenia służb i ludności, także w zakresie organizacji pierwszej pomocy poszkodowanym i ratownictwa pożarowego. W każdej wsi zorganizowano podobną samoobronę z uwzględnieniem również ochrony zwierząt i płodów rolnych. Do publicznej wiadomości podano sygnały alarmowe, a w mieście przeprowadzono pokazowe ćwiczenia oddziałów ratowniczych. W praktyce szkolenie obronne ludności i poszczególnych służb, przyczyniło się do pogłębienia wiadomości teoretycznych i praktycznych z zakresu samoobrony. Na przykład znajomość i umiętność budowy szczelin przeciwlotniczych oraz ich wykorzystanie, z pewnością podczas II wojny światowej niejednemu uratowały życie. Natomiast system alarmowy, do którego włączono syreny strażackie i dzwony kościelne, z chwilą wybuchu wojny w 1939 roku w zasadzie nie zdał egzaminu. Nie zawodził co prawda sprzęt alarmowy, lecz system powiadamiania, w wyniku czego jeśli zostały wykorzystane środki alarmowe, to przeważnie ze znacznym opóźnieniem, wówczas gdy samoloty nieprzyjaciela znajdowały się już nad miastem. Zdarzało się także, że alarm nie był w ogóle ogłaszony. Opisując życie mieszkańców w okresie międzywojennym nie można pominąć działalności przeciwników Polski, którą prowadzono w bardziej zorganizowany sposób niż przed wybuchem I wojny światowej. Wielu mieszkańców ziemi kobryńskiej służyło w carskiej armii, a także w wojsku sowieckim. Służbę pełnili w różnych rejonach rozległej Rosji, nawet na Dalekim Wschodzie, na północy, czy na południu. Powracali kobryniacy także z niemieckiej i austriackiej niewoli jak również uciekinierzy, którzy poszukiwali bezpieczniejszego schronienia w latach zawieruchy, lub byli przesiedlani pod przymusem. Każdy z nich Przebywając w obcych stronach osiągnął pewne doświadczenie życiowe, był mądrzejszy, miał swoje osobiste spojrzenie na przyszłość. Również ci mieszkańcy, którzy na miejscu przeżywali wojenną zawieruchę mieli także inne spojrzenie na świat. 106 Bolszewickie hasła rewolucyjne wywierały wpływ na mieszkańców, szczególnie na biedotę. Hasła: „Wszyscy są równi", „Władza w ręce Rad", „Ziemia dla chłopów", a także hasła nawołujące do walki z burżuazją oraz uciskiem i szereg innych „wzniosłych" sloganów trafiały do biedoty. W końcu października 1923 roku w Kobryniu powstała i rozwinęła nielegalną działalność Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi (KPZB), będąca częścią struktury Komunistycznej Partii Polski, która od założenia w 1918 roku była partią nielegalną. Na czele kobryńskiej organizacji KPZB staje komunista Hardej Smolski. Założono również nielegalny Komunistyczny Związek Młodzieży Zachodniej Białorusi (KZMZB). W 1925 roku wbrew istniejącemu w Rzeczpospolitej Polskiej zakazowi zostaje zorganizowana manifestacia pierwszomajowa. Po zdecydowanej interwencji policji, manifestanci zostali zmuszeni do opuszczenia miejsca zgromadzenia i rozejścia się. Działalność oficjalną w powiecie prowadziło towarzystwo dobroczynne „Przedświt". Zakładano biblioteki, kółka artystyczne, teatralne itp. Młodzież na spotkaniach omawiała różne problemy życia codziennego nie tylko kulturalne. Organizacja podziemna zaczęła wykorzystywać spotkania dla swoich celów i wobec tego działalność towarzystwa została zakazana W 1926 roku policja kobryńska wpadła na trop KPZB i aresztowała niemal wszystkich jej przywódców na czele z H. Smolskim. W kwietniu 1927 roku odbył się proces 36 komunistów, którzy za nielegalną i wrogą działalność otrzymali surowe wyroki. W niedługim czasie organizacja komunistyczna w Kobryniu została ponownie odtworzona, z tym, że jej siedziba została zlokalizowana w pobliskiej wsi Polatycze. Działalność nielegalnej organizacji została rozszerzona również na kilka gmin powiatu. Pod wpływem działalności komunistów, w 1927 roku wybuchają w mieście strajki z żądaniami podwyżki płac. Żywiołowo wybuchały także burdy i zamieszki w różnych częściach miasta. Organizatorów tych wystąpień surowo karano. 25 lutego 1931 roku został zorganizowany nielegalnie międzynarodowy dzień walki z głodem i bezrobociem. Należy przy tym zaznaczyć, że w owym czasie na świecie uwidocznił się kryzys gospodarczy, a w Sowieckiej Rosji panował głód, nawet na Ukrainie bogatej w urodzajne ziemie. Miejscem demonstracji jak zwykle był miejski rynek. Policja zagrodziła demonstrantom drogę i nie dopuściła do zgromadzenia w przewidywanym miejscu, zmuszając demonstrantów do zaniechania manifestacji. W 1933 roku w Kobryniu rozpoczął się doraźny proces przeciwko pełnomocnikowi Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi. Proces zyskał międzynarodowy rozgłos. Oskarżano Reginę Kapłan, której właściwe nazwisko brzmiało Zofia Cytron. Później przybrała nazwisko Kobryńska. 107 Proces rozpoczął się 2 września. Wraz z Kapłan sądzono ośmiu chłopów, którzy przewodniczyli rewolcie we wsi Nowosiółki. Akt oskarżenia zarzucał im stawianie zbrojnego oporu egzekutorom podatkowym i policji oraz demonstrowanie solidarności z wystąpieniami chłopów w województwie krakowskim i w Ropczycach. Proces trwał do 8 września i skazano oskarżonych na dożywocie, natomiast Regina Kapłan w trybie zwykłym została skazana na 15 lat ciężkiego więzienia. Po tych surowych wyrokach zmniejszyła się aktywność dywersantów komunistycznych, ale nie oznaczało to całkowitego zaprzestania działalności. Swoją działalność, szczególnie dywersyjno-sabotażową komuniści ożywili z chwilą wybuchu wojny polsko-niemieckiej w 1939 roku i podstępnego wkroczenia Armii Czerwonej na terytorium Polski w dniu 17 września. MARIA RODZIEWICZOWNA Swoimi powieściami o urokach Polesia, bogactwie flory i fauny, tajemniczości jego lasów, bagien i mokradeł, a także niczym nie mąconego spokoju i ciszy oraz o żyjącym w tej dzikiej krainie ludzie, biednym i prostym, ale szczerym i gościnnym, nieustannie toczącym walkę z naturą o przetrwanie — przysporzyła wielki rozgłos ziemi kobryńskiej, znana i ceniona nadal powieściopisarka Maria Rodziewiczówna. Życie codzienne sławnej pisarki niczym jej nie wyróżniało. Właścicielka majątku Hruszowa, położonego na ziemi kobryńskiej, nie opodal Horodca, wywodziła się ze szlachty, z kresowego dworu. Jak każdy borykała się z problemami życia codziennego. Nie opływała w luksusach czy dostatku, żyła skromnie, ale rozpierana dumą z osiągniętej sławy i rozgłosu. Jako pisarka mogłaby kojarzyć się z drobną, kruchą istotą zagłębioną w literaturze, poetyczną i rozmarzoną —bo tak zazwyczaj kojarzą się pisarze. W rzeczywistości była silną, energiczną i zaradną kobietą, od osiemnastego roku życia prowadzącą samodzielnie rodzinny majątek. Z wyglądu niczym nie przypominała delikatnej panienki z dobrego domu. Gęste włosy strzygła na jeża, chodziła ubrana w grubą kurtkę z szarego samodziału białoruskiego i w juchtowych butach. Zakochana w swoim gospodarstwie z pasją prowadziła je i z poświęceniem, stroniąc od rozrywek i przyjemności. Angażowała się natomiast w działalność społeczną, walczyła z wynaradawianiem polskości oraz przejmowaniem obcej kultury i obyczajów. Trudno uwierzyć, że zapracowana w swoim majątku i zaangażowana w pracy społecznej, znajdowała jeszcze czas na twórczość literacką obejmującą przeszło czterdzieści tomów powieści i opowiadań. Urodziła się 30 stycznia 1864 roku w majątku swoich rodziców Pieniuha, położonym w powiecie wołkowyskim, guberni grodzieńskiej. Jej ojciec Henryk i matka Amelia w miesiąc później zostali zesłani na Syberię za udzieloną w 1863 roku pomoc powstańcom, a majątek skonfisko-Maria Rodziewiczówna wano. Ojciec Marii nie brał udziału w powstaniu, 109 a nawet był mu przeciwny, ale jako Polak patriota spełniał swój obowiązek. Do Pieniuhy dotarł transport powstańczej broni, którą czasowo trzeba było przechować. Rodzice Marii osobiście przenosili broń nocą do lamusa. Dla władz carskich był to wystarczający powód do skazania. Małą Marią zaopiekowali się dziadkowie Korzenieccy, mieszkający na Polesiu w majątku Zamosze koło Janowa. Pod ich opieką Maria wraz z rodzeństwem rozwijała się nadzwyczaj szybko. Po kilku latach dziadkowie umierają, a bezdomnymi dziećmi zajmuje się krewna Rodziewiczów Karolina Skirmunt-towa z Korzeniowa1, wychowując je w duchu patriotycznym, miłości do ziemi i poszanowania ludzi. Mając siedem lat dopiero poznała swoich rodziców, którzy na mocy amnestii wrócili z Syberii. Rodziewiczowie osiedlają się w Warszawie, gdzie początkowo żyli w biedzie. Dopiero pomoc ich krewnego Ksawerego Pusłowskiego i praca rodziców pozwoliły rodzinie na skromny byt. W 1875 roku zmarł bezdzietny stryj Teodor Rodziewicz, a jego majątek Hruszową koło Kobrynia odziedziczył ojciec Marii, dokąd niezwłocznie przeprowadzają się2. W 1876 roku Maria zostają oddana na naukę do najlepszego wówczas zakładu dla panien — w Jazłowcu, który prowadziły siostry zakonne Zgromadzenia SS Niepokalanek, spędzając tam trzy lata. W tym czasie ojciec zaczął chorować i nie mógł pracować w gospodarstwie. Zarząd nad majątkiem przejmuje starszy brat Marii Henryk, traktujący pracę jako zło konieczne, skupiając swoje zainteresowania na kartach, nie stroniąc także od hulanek i kobiet. Długi rosną w zastraszającym tempie. Rodzinie grozi utrata dachu nad głową, a nawet ponowna tułaczka. Młoda Maria nie przeraża się tym faktem, a jej pasją staje się poleska przyroda, ludzie, ptaki, zwierzęta, kwiaty i ten nigdzie nie spotykany folklor. Sama pracuje ciężko fizycznie. Obok samokształcenia, któremu poświęca wiele czasu, zajmuje się w lecie ogrodnictwem i pszczelarstwem, a zimą przędzeniem lnu, wykonywaniem i malowaniem różnych przedmiotów z drewna oraz różnymi pracami gospodarskimi. W 1881 roku umiera ojciec Marii nie wyznaczając w testamencie następcy3. Pozostały stare długi stryja Teodora, a także nowe brata Henryka, który zrzeka się praw do majątku po otrzymaniu pewnej kwoty. W tym czasie Maria marzyła o wyjeździe za granicę na studia, ale po raz pierwszy zwyciężyło przywiązanie do ziemi i słowa matki: „kto weźmie Hruszową, z tym ja do końca zostanę"4. Siostra Marii Celina, znacznie od niej starsza, zamężna Młodzianowska, miała już swoją dzierżawę na Wołyniu, więc Maria J. Głuszenia, Opowieść o Mań: Rodziewiczównie, 1992, s. 19. 2 Tamże, s. 31. 3 Tamże, s. 69. 4 Tamże, s. 70. 110 bez wahania i z radością przyjęła słowa ukochanej matki, jakby bezpośrednio skierowane do niej. Dla Rodziewiczówny od tej pory zaczęła się usilna i wytężona praca nad utrzymaniem ziemi, co przy spłacie długów i rodzeństwa nie było łatwe, a musiała łączyć pracę autorską i patriotyczno-spoleczną, do której bardzo wcześnie wciągnęła ją Konopnicka. W roku 1887 Maria zostaje w pełni właścicielką Hruszowej na 1650 hektarach pól, lasów, łąk i bagna z wielkim uroczyskiem zwanym „Czahary". Pierwsze utwory literackie Rodziewiczówny ukazały się w 1882 roku pod pseudonimem „Maro" w Dzienniku Anonsowym5, którego kierowniczką literacką była Maria Konopnicka, a następne w 1884 roku w czasopiśmie „Świt", które także redagowała Konopnicka. Utwory noszące tytuły: Gama uczuć, Z dziennika reportera oraz Jazon Bobrowski nie wzbudziły specjalnego zainteresowania wśród czytelników. Konopnicka nawiązuje stały kontakt z młodą pisarką z Polesia i pod jej wpływem Maria zajmuje się organizacją tajnej oświaty w Kobryń-skiem oraz kolportażem „zakazanych" polskich książek do dworów i zaścianków szlacheckich, a z czasem i do chłopskich chat. Przekazuje także pokaźną sumę na organizację „Szwalni" pani Marii Żabińskiej6. Pewien rozgłos Rodziewiczównie przynosi dopiero w roku 1886 nagroda „Świtu" za powieść Straszny Dziadunio1. W roku 1888 otrzymuje drugą nagrodę „Kuriera Warszawskiego" za powieść Dewajtis*. Niebawem pod pseudonimem młodego Żmudzina „Zmogas" wydaje w zaborze austriackim w Krakowie nową powieść, będącą echem tragicznych losów powstania styczniowego pod tytułem Pożary i zgliszcza9- Autorka nie podała swego nazwiska w obawie przed szykanami władz carskich. Rodziewiczówna jest zmuszona wiele czasu poświęcać zarządzaniu swoim majątkiem, który daje niewielkie dochody, nie zawsze pokrywające spłatę długów i podatków. Jak sama określiła: w dzień pracuje na gospodarstwie, a w nocy pisze, by zdobyć dodatkowy dochód na potrzeby majątku, działalność konspiracyjną i wśród Poleszuków. Na początku 1892 roku przesyła do redakcji „Czasu" nową powieść Ani ma Vilis. W tym okresie kilka książek Marii Rodziewiczówny jest tłumaczonych na kilka języków obcych: czeski, angielski, niemiecki, hiszpański, litewski, węgierski i serbo-chorwacki. W roku 1894 umierają jej najbliższe osoby: babunia, a niebawem jej najwierniejszy i niezawodny przyjaciel —matka, natomiast w końcu roku 1900 wybuchł 5 Tamże, s. 70-71. 6 Tamże, s. 72-73. 7 Tamże, s. 76. 8 Tamże. 9 Tamże, s. 77. / - ' 111 w Hruszowej pożar trawiąc całkowicie stodołę wraz z przechowywanym sprzętem i narzędziami rolniczymi oraz młocarnią parową. Spaliła się także doszczętnie obora, a w niej pięćdziesiąt sztuk bydła rogatego. Straty wyniosły około dwudziestu procent wartości majątku. W tym okresie często płonęły zabudowania należące do polskich rodzin. Maria, mimo bolesnej straty postanowiła trwać i swoim przykładem zachęcić Polaków do przetrwania10. W miłości do ziemi ojczystej znajduje w sobie siłę do pracy i walki z carskim reżimem, którego celem było zniszczenie polskości na tych ziemiach. W tym czasie zamieszkała w Hruszowej przyjaciółka Marii, Helena Weychert, posiadająca wiedzę i dużo inwencji w zakresie rolnictwa, to też przejmuje kierownictwo majątkiem. Rok 1904 przynosi zmiany sił na świecie w układzie politycznym i militarnym. Niedoceniani Japończycy pokonują wojska carskie. Flota carska Mikołaja II zostaje rozbita i idzie na dno w pobliżu wysepki Cuszimy, a w roku następnym wrzenie rewolucyjne ogarnia największe miasta Rosji Petersburg i Moskwę. W Królestwie Polskim wybuchają strajki i demonstracje robotnicze w Warszawie, Łodzi i Zagłębiu. Car Mikołaj II jest zmuszony iść na pewne ustępstwa, także w stosunku do Polaków. Maria zimą pracuje społecznie w Warszawie w Stowarzyszeniu Ziemianek, w którym obejmuje kierownictwo działu ekonomicznego. W wyniku jej działalności powstaje tajne Koło Ziemianek w Kobryniu „Unia"11. Maria zostaje łączniczką Koła z Zarządem Głównym Zjednoczonych Ziemianek w Warszawie. Tajne zebrania członkiń odbywały się raz w miesiącu zawsze w innym dworze. Wydany w roku 1906 reskrypt carski o tolerancji religijnej spowodował, że wielu wyznawców mogło powrócić na łono kościoła katolickiego. Do Kobrynia przyjeżdża biskup wileński Edward Ropp, którego powitała wnuczka powstańca z 1863 roku Antoniego Zawadzkiego (rozstrzelanego w Siedlcach), recytując wiersz ułożony na tę okazję przez Rodziewiczównę12. Poświęcając się pracy społecznej i konspiracyjnej autorka mniej czasu poświęca powieściom. W roku 1911 pisze znaną powieść Lato leśnych ludzi opartą na przeżyciach spędzonych podczas wielu dni i tygodni z przyjaciółkami na uroczysku Czahary13. Życie Marii płynie spokojnie i bez większych zmartwień. Lecz mimo tych pogodnych dni w Hruszowej, nad światem niebo zasnuwają czarne chmury. Wybucha pierwsza wojna światowa. Na wieść ojej wybuchu Maria z przyjaciółką Jadwigą Skirmuntt udają się do Warszawy, gdzie na polecenie Ziemianek przystępują do organizowania szpitala dla rannych żołnierzy przy ulicy Miodowej 614. Jadwiga posiadając odpowiednie przeszkolenie zostaje sanitariuszką. 10 Tamże, s. 85. 11 Tamże, s. 87. 12 Tamże, s. 88. 13 Tamże, s. 92. 14 Tamże, s. 95. 112 Chata leśnych ludzi Wnętrze chaty leśnych ludzi 113 Maria po zorganizowaniu szpitala obejmuje funkcję intendentki. W październiku Zarząd Ziemianek wysyła Rodziewiczównę do Hruszowej z ochronką z trzy-dzieściorgiem dzieci, ofiar wojny. Kilkakrotnie przyjeżdża do Warszawy utrzymując kontakty z Zarządem Ziemianek i Czerwonym Krzyżem. W biurze Ziemianek organizuje zbiórkę pieniężną na paczki żywnościowe dla jeńców Polaków. Jesienią 1918 roku Maria znajduje się w Warszawie i na prośbę polskich władz wojskowych powołuje do życia Komitet Ratunkowy dla miasta Lwowa15, a sama zostaje Komendantką Ziemi Warszawskiej, z poleceniem werbowania ochotników oraz zbiórki odzieży, lekarstw i żywności. Do pracy przystępuje z właściwą sobie energią. Trzynastego stycznia 1919 roku Kwatermistrzostwo Wojska Polskiego na Galicję Wschodnią wyraża jej na piśmie serdeczne podziękowanie za doskonałą organizację pomocy dla obrońców Lwowa. Dowódca Armii „Wschód" generał Tadeusz Rozwadowski wyrażając Rodziewiczównie wdzięczność nadaje jej odznakę honorową „Orlęta". 19 listopada 1920 roku Rodziewiczówna wraz ze Skirmunttówną wracają do Hruszowej, natomiast Helena Weychert, która w swoim czasie także zjawiła się w Warszawie i nie przepadała za wsią ani za towarzystwem Jadwigi, pozostała w Warszawie. Właścicielka Hruszowej staje przed problemem natury finansowej: zakupu zboża, ziemniaków, warzyw. Trzeba było także otoczyć opieką zubożałą w wyniku wojny wieś oraz niszczejący kościółek w Horodcu. Dochód z majątku oraz honoraria autorskie za nowo napisane książki i wznowienia wcześniej wydanych, przeznaczyła na kapitalny remont kościółka i pomoc ubogim chłopom. 120 hektarów ziemi przeznacza na osadnictwo wojskowe16. Nadal interesuje się wszystkim co dotyczy kraju, a szczególnie Polesia. W Kobryniu i w Brześciu nawiązuje szereg znajomości wśród władz powiatowych i wojewódzkich, w tym także towarzyskich oraz zaprzyjaźnia się ze starostą kobryńskim Plackowskłm. Publicznie krytykuje władze powiatowe i wojewódzkie za podjęte decyzje, które uważa za niewłaściwe. Pomimo takiego stanowiska, decyzją Prezydenta Rzeczpospolitej z dnia 2 maja 1924 roku, zostaje udekorowana Krzyżem Oficerskim Polonia Restituta17. Częstym gościem bywa w Kobryniu. W roku 1925 inicjuje budowę Domu Polskiego w Antopolu, który administracyjnie podlegał starostwu. Rokrocznie zimą wyjeżdżała do Warszawy, gdzie kontynuowała pracę w Stowarzyszeniu Ziemianek. Wiele też osób odwiedza Hruszową korzystając z uprzejmości miłej, serdecznej, pełnej werwy i wrodzonego humoru właścicielki majątku. 13 Tamże, s. 100. ; ' 16 Tamże, s. 116. 17 Tamże, s. 118. '''•- ' ,*.••••'*•'; 114 Dwór w Hruszowej — własność Marii Rodziewiczówny Na początku lat trzydziestych, z własnych funduszy dobudowuje jedno piętro w szkole miejskiej w Kobryniu, przekształcając je w gimnazjum. W 1933 roku przy pomocy kółka rolnego „Mozół" kupuje w Horodcu domek, w którym osiedlają się siostry zakonne Urszulanki. W tymże roku szóstego sierpnia z inicjatywy powieściopisarki, w związku ze zbliżającą się siedemdziesiątą rocznicą śmierci przywódcy powstania styczniowego Romualda Traugutta — mieszkańca ziemi kobryńskiej — dokonano w Horodcu uroczystego odsłonięcia pomnika bohatera narodowego. Na uroczystość zjechało wielu ziemian i szlachty z okolicznych zaścianków. Było również wojsko. Kompania złożona z poleskich żołnierzy prezentuje broń. Odsłonięcia dokonał generał Przedrzymirski w asyście pułkownika Nadachowskiego, Marii Rodziewiczówny i starosty z Kobrynia. Nagrodę imienia Elizy Orzeszkowej, ufundowaną przez Towarzystwo Literatów i Dziennikarzy w wysokości siedemnastu tysięcy złotych otrzymuje w 1934 roku. Nagrodę Maria spożytkuje na cele społeczne. W 1937 roku, w związku z pięćdziesiątą rocznicą pracy literackiej Polska Akademia Literatury, postanowiła przyznać Wawrzyn Akademicki. Pisarka jednak odmówiła jego przyjęcia18. Tamże, s. 145. 115 Rodziewiczówna pragnie umacniać więź szlachty zagrodowej, która jest bastionem polskości na ziemiach wschodnich. W tym celu organizuje Zjazd szlachty zaściankowej w Kobryniu19, lecz władze wojewódzkie, by nie drażnić Poleszuków i Ukraińców, niechętnie odnoszą się do tej inicjatywy i nie zatwierdzają statutu organizacyjnego. Pod koniec listopada 1938 roku Maria poważnie zachorowała. Od lat cierpiała na rozedmę płuc i obok ciężko przebiegającej grypy, wystąpiły ostre ataki astmy. Rodziewiczówna leczy doktor Szydłowski z Kobrynia. W 1939 roku z inicjatywy pisarki stanął w Antopolu kościół pod wezwaniem świętego Andrzeja Boboli. W tymże roku, niedługo przed wybuchem wojny, dowódca garnizonu kobryńskiego, przyjaciel Marii pułkownik Nadachowski przysyła jej zaproszenie do wzięcia udziału w uroczystościach święta wojskowego, czternastego sierpnia. Po wybuchu wojny Rodziewiczówna daje u siebie w Hru.szowej schronienie uciekinierom z Warszawy i innych rejonów. Jej dom staje się dla bezdomnych przystanią, lecz nie na długo. 22 września 1939 roku do Hruszowej wkroczyli sowieci. Powołano miejscowy komitet, który miał przejąć wszelkie dobra państwowe, a także prywatne majątki. Wielu właścicieli w obronie swoich dóbr straciło życie. Miejscowi „rizuni" zamordowali najbliższego sąsiada Hruszowy, właściciela pobliskiego mająteczku pana Rusta wraz z synem20. Dwór Rodziewiczówny został zajęty przez miejscowy komitet, którego przedstawiciele przystąpili do bezpardonowego plądrowania i grabieży dworu i majątku. Grabili i kradli co się tylko dało. Wszystkim uciekinierom z centralnej Polski, którzy znaleźli schronienie w Hruszowej podczas zawieruchy wrześniowej, nakazano natychmiastowe opuszczenie gościnnego dworu. Służba dworu w większości także odeszła, pozostali jedynie Polacy i kilku Poleszuków. Marii i Jadwidze przydzielono dwa małe pokoiki, a po kilku dniach nakazano opuścić dwór i wyjechać do Kobrynia, rzekomo na wezwanie sowieckich władz wojskowych. Pomimo choroby Marii, 7 października 1939 roku wyciągnięto ją siłą z łóżka i wsadzono na wóz. Jadwiga zdołała jedynie zabrać trochę drobiazgów i odzieży. Wóz pod eskortą został skierowany na stację kolejową w Horodcu, skąd odjechał do Kobrynia bez podania adresu. Na stacji Maria spotkała wdowę Rustową z córką, które również skierowano do Kobrynia. Postanowiły jechać razem, "óźnym wieczorem dwoma wozami konnymi dotarły do miasta i zatrzymały się u państwa Władysława i Anieli Kułakowskich, mieszkających we własnym domu Pfzy ulicy Sportowej 2621. Władysław Kułakowski wywodził się z zubożałej Tamże, s. 148. Relacja Alberta Kułakowskiego — syna Władysława. Tamże. 116 rodziny szlacheckiej zamieszkałej w Bosiaczu, niedaleko od Hruszowej. Znał dobrze rodzinę Rustów, nieco mniej Rodziewiczównę, ale jej powieści i działalność społeczną znał dokładnie. Z pełną życzliwością i serdecznością przyjął do swojego domu wypędzonych właścicieli majątków. Dom państwa Kułakowskich posiadał dwa mieszkania. W jednym skrzydle mieszkali właściciele, a drugie skrzydło składające się z dwóch pokoi i kuchni było wolne, więc przyjęcie na kwaterę zacnych przybyszy, nie sprawiało żadnych kłopotów. Pani Rustowa z córką zamieszkały u Kułakowskich dłuższy okres i wyprowadziły się dopiero po zajęciu Kobrynia przez Niemców, czyli po napaści na ZSRR 22 czerwca 1941 roku. Powróciły do swojego majątku, gdzie zostały zamordowane przez rzekomych radzieckich partyzantów. Maria Rodziewiczówna z Jadwigą Skirmunttówną zatrzymały się u Kułakowskich tylko przez kilka dni, a następnie przeprowadziły się do państwa Andronowskich22. Maria z Jadwigą podjęły starania o wyjazd do Warszawy, lecz okazało się, że utworzona na Bugu granica między ZSRR i Generalną Gubernią jest zamknięta. Wkrótce dotarła do nich wiadomość, że w Pińsku rozpoczęła urzędowanie niemiecka komisja do spraw repatriacji obywateli niemieckich ze Śląska i Wielkopolski.Kupują fałszywe dokumenty i Maria jako Anna Wirtz, a Jadwiga jako Franciszka Seidel uchodzą obecnie jako Wolynien Deutsch23. W czasie Świąt Bożego Narodzenia otrzymują wiadomość, że 27 grudnia na godzinę 7 rano winny stawić się na punkcie zbornym w Brześciu, skąd wyrusza transport24. W pośpiechu spakowały swoje rzeczy i wieczorem w drugim dniu świąt wyjechały do Brześcia, by stawić się w oznaczonym czasie na punkcie zbornym. Z punktu zbornego zostały dowiezione autobusem do pociągu stojącego przed mostem na Bugu. Gdy wsiadły do pociągu i zajęły miejsca w przedziale wagonu, okazało się, że wszyscy pasażerowie tego przedziału są rodowitymi Polakami. Ta wiadomość poprawiła Marii humor i samopoczucie. Domyśliła się, że nie tylko one, lecz wielu Polaków, na fałszywych dokumentach udaje się do Generalnej Guberni. W wagonie było mroźno, gdyż okazało się, że wagon nie posiada sprawnego ogrzewania, a ciepłą zupę dostały dopiero wieczorem w Terespolu25. Tak oto Maria z Jadwigą rozpoczęły swoją docelową podróż do Warszawy. Bezpośrednio do Warszawy jednak nie dotarły. W czasie kilkutygodniowego pobytu w różnych obozach przejściowych, żyły w obawie przed ujawnieniem fałszerstwa ich dokumentów. Szukały kontaktu z przyjaciółmi, licząc na ich pomoc w załatwieniu zwolnienia z pobytu w punktach przejściowych. Kontakt " J. Głuszenia, Opowieść o Mani Rodziewiczównie, 1992, s. 159. 23 Tamże, s. 160. -4 J. Skirmunttówną, Ze wspomnień o Marii Rodziewiczównie („Za i Przeciw", 1985, ode. 25 Tamże. wkrótce nawiązały z przyjaciółmi w kilku miejscowościach, w tym także z państwem Mazarakich z Żeromina pod Łodzią. Przy ich pomocy docierają do Warszawy do mieszkania pani Heleny Weychert przy Placu Dąbrowskiego 2/426. Był już luty 1940 roku. W czasie mieszkania w Warszawie z różnych powodów była zmuszana do zmiany swojego miejsca pobytu. W tym czasie żyła niemal w skrajnej nędzy. Jednak po Warszawie rozniosła się wieść, iż autorka Dewajtis jest w stolicy. Do mieszkania pisarki ciągnęli znajomi i nieznajomi, rodziny z Polesia, ze stolicy i okolic, aby nieść Marii pomoc, rade, otuchę, często użyczając materialnej pomocy, żyjącym w ubóstwie pisarce z przyjaciółką. Maria włącza się w nurt pracy charytatywnej, ale pomimo nawału pracy społecznej oraz wieku —zbliżającego się do osiemdziesiątki, steranej życiem i ciągłą walką — nie może zapomnieć Hruszowej, Kobrynia i ziemi poleskiej, gdzie zostawiła swoje najlepsze lata w tym dzieciństwo i młodość. Wstępuje do Armii Krajowej. W jej mieszkaniu zostaje zorganizowany punkt kontaktowy27 i sporadycznie przechowywana tajna bibuła. Wiedziała o przygotowaniach do powstania z czego cieszyła się, lecz nie znała terminu i nie spodziewała się, że wybuchnie tak szybko i to właśnie w Warszawie. Swój dwór w Hruszowej oddaje Armii Krajowej na szkołę podchorążych piechoty, a w uznaniu jej zasług dla konspiracji zostaje mianowana do stopnia porucznika28. Ostatnie dni 1944 roku nie są szczęśliwe dla pisarki i przynoszą pogarszający się stan zdrowia, już od pewnego czasu. Rodziewiczówna już od lat chorująca na rozedmę płuc i astmę, nie znosiła pyłu, zaduchu, dymu. Tymczasem l sierpnia wybucha w Warszawie powstanie, które nie sprzyja jej zdrowiu. Maria z przyjaciółką są zmuszone do kilkakrotnej zmiany miejsca zamieszkania z uwagi na rozwijającą się sytuację. W kurzu i dymie przemieszczają się piwnicami, wybijanymi otworami, w warunkach trudnych do przebywania zdrowym osobom powodują, że Maria z trudem przezwycięża niesprzyjające warunki. W nocy z 4 na 5 sierpnia lotnicy alianccy dokonują zrzutów w rejonie Śródmieścia. Z kolei niemieccy lotnicy w bestialski sposób, systematycznie niszczą poszczególne obiekty zabytkowe i domy mieszkalne. 9 sierpnia, po pięcioletniej przerwie Polskie Radio usytuowane przy Placu Dąbrowskiego wznawia nadawanie programu. W tym czasie staruszki mieszkają w pobliżu rozgłośni u Heleny Weychert i wsłuchują się w nadawane komunikaty. Schorowana Maria od dawna prowadzi zapiski, które po wojnie mają posłużyć do napisania książki o heroizmie i dramacie narodu polskiego. Nadawane komunikaty radiowe wyraźnie powiększają notatki. J. Głuszenia. Opowieść o Mani Rodziewiczównie, 1992, s. 166. 27 Tamże, s. 180. 28 Tamże, s. 181. 118 Dzień 15 sierpnia przynosi zmasowany atak niemieckiej artylerii i lotnictwa w rejonie ulic Królewskiej i Marszałkowskiej. Potężne, półtoratonowe bomby zmiatają kilkupiętrowe budynki jak dziecinne zabawki. Tę makabryczną nocjj z 15 na 16 sierpnia Maria z Jadwigą spędzają u pani Weychert. Na początku września Niemcy za pośrednictwem Czerwonego Krzyża ape-j lują do mieszkańców stolicy, aby starcy, kobiety i dzieci opuściły Warszawę. Obie staruszki ignorując ten apel pozostały w stolicy. Teraz większość czasu spędzają przebywając w zatłoczonych piwnicach, często bez wody i jedzenia, przez co stan zdrowia Marii znacznie się pogarsza. Powstanie upadło. Maria jest wyczerpana przeżyciami i upadkiem powstania do tego stopnia, że nie może poruszać się o własnych siłach. Usiłują uniknąć obozu przejściowego w Pruszkowie, czynią starania o umieszczenie w szpitalu na Woli, skąd po jakimś czasie mogłyby wyjechać gdzieś do przyjaciół spoza Warszawy. Przez dwa dni przebywają w ruinach same, bez jedzenia, po czym powstańcy zabierają je i przenoszą Marię na noszach przez niemiecką linię do przystanku autobusowego, skąd dostają się do szpitala, by po dziesięciu dniach udać się do Milanówka. Starych i wypróbowanych przyjaciół państwa Ma-zarakich powiadamiają o swoim losie. Mazarakowie, właściciele majątku Żelazna w powiecie skierniewickim, po otrzymaniu wiadomości od Marii, zapraszają do majątku29. Mazarakowie od przyjazdu Marii z Kobrynia w styczniu 1940 roku, a następnie gdy mieszkała w Warszawie, często, w miarę swoich możliwości dostarczali różne artykuły, a szczególnie żywność, co w znacznym stopniu pomagało przetrwać ten ciężki okres. 18 października 1944 roku Maria ze Skirmunttówną wyjeżdżają do Skierniewic, a następnie do Żelaznej, do Mazaraków. W pierwszych dniach listopada stan zdrowia Marii znacznie się pogarsza. Oprócz dotychczasowych dolegliwości lekarz stwierdza u Marii obustronne zapalenie płuc i osłabienie mięśnia sercowego, co powoduje nieuchronną niewydolność krążenia30. Pomimo zabezpieczenia przez Mazarakich należytej i troskliwej opieki lekarskiej i usilnych starań 0 poprawę zdrowia, 6 listopada 1944 roku, o godzinie drugiej w nocy Maria Rodziewiczówna zakończyła życie31. Rodzina Mazarakich dołożyła wszelkich starań, aby ostatnia przysługa wypadła odpowiednio do zasług zmarłej pisarki. Jej nieodłączna przyjaciółka Jadwiga Skirmunttówną wspomina, że pogrzeb jak na wojenne czasy był bardzo piękny i uroczysty. Katafalk tonął w wieńcach 1 kwiatach. Na uroczystości pogrzebowe przybyły liczne delegacje związków, szkół, młodzieży, a także okoliczni mieszkańcy. Trumnę niesiono na ramionach z kościoła, aż na cmentarz. Pogrzeb odbył się 11 listopada na miejscowym 29 Tamże, s. 215. 30 Tamże, s. 218. 31 Tamże, s. 220. 119 cmentarzu w Żelaznej, a trumna ze zwłokami spoczęła obok grobu rodziny Mazarakich. Maria Rodziewiczówna przeżyła 79 lat i 9 miesięcy. Cztery lata po śmierci, 11 listopada 1948 roku zwłoki Marii Rodziewiczów-ny zostały ekshumowane, przełożone z dotychczasowej drewnianej trumny do sarkofagu, a następnie przewiezione i złożone na cmentarzu powązkowskim w Warszawie, w alei Zasłużonych, obok grobów Władysława Reymonta, Stefana Jaracza i Artura Oppmana32. Jadwiga Skirmunttówna na mogiłę przyjaciółki ufundowała skromny pomnik przypominający wiejskie przydrożne kapliczki. Co roku, na Wszystkich Świętych na mogile zasłużonej oraz szanowanej i ulubionej pisarki płoną znicze, pojawiają się wieńce i wiązanki kwiatów, składane przez czytelników rozmiłowanych w jej twórczości. Maria Rodziewiczówna pragnęła spocząć na cmentarzu w Horodcu, na Polesiu, na ziemi kobryńskiej, na swojej ziemi — ziemi jej najdroższej, obok prochów swoich rodziców. Życzenie to jednak nie zostało spełnione z przyczyn obiektywnych. "" Tamże, s. 221. RZEZBIARKA BALBINA SWITYCZ-WIDACKA Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych popularną osobą w Kobryniu stała się młoda Balbina Śwityczówna, wykazująca od dziecięcych lat nieprzeciętne zdolności malarskie i rzeźbiarskie. Urodziła się 31 marca 1901 roku w Mohylewie nad Dnieprem, w rodzinie doktora medycyny Nikodema Świtycza i Marii z Konarskich. Śwityczowie posiadali cztery córki. Trzecią z nich była Balbina. W roku 1904 w Mohylewie i okolicy wybuchła epidemia odry, szkarlatyny i ospy. W tym czasie Balbina przebywała u rodziny w Woroneżu. Rodzina Śwityczów nie uchroniła się przed panującą epidemią. W bardzo krótkim okresie umierają trzy siostry Balbiny. Rodziców ogarnia niesamowita rozpacz i smutek. Wkrótce kolejną ofiarą w rodzinie staje się ojciec Nikodem, który po jednoczesnej niemal utracie trzech córek załamuje się, jest zdruzgotany i zrozpaczony. Ten stan psychiczny odbija się na jego zdrowiu, dostaje ataku serca i umiera. Wkrótce przy porodzie także umiera matka oraz nowonarodzony brat pogro-bowiec. Balbina w wieku trzech lat zostaje sierotą, bez matki, ojca i rodzeństwa. Balbinę przygarnia babcia Anna Konarska mieszkająca u swego brata Władysława w Woroneżu, który był księdzem w tamtejszej parafii. Ksiądz Władysław Konarski zdając sobie sprawę, że dziecka nie podoła otoczyć należytą opieką, poszukuje członków rodziny, którzy mogliby podjąć się wychowania sieroty. W swoich poszukiwaniach dociera do majątku Borysowo pod Kobryniem, gdzie krewny Śwityczów, doktor Józef Witkowski posiadał majątek. Jego córka Stanisława będąc osobą samotną o wykształceniu pedagogicznym, z zadowoleniem przyjmuje propozycje zaopiekowania się i wychowania pokrzywdzonego przez los małego dziecka. Początkowo mieszkają w Borysowie, a następnie w Kobryniu, gdzie przy ulicy Bednarskiej 3 (z czasem nazwę ulicy zmieniono na Polną) Witkowscy posiadali obszerny dom. Wywierają pozytywny i zasadniczy wpływ na wychowanie i ukształtowanie charakteru małego dziecka. Stanisława otacza Balbinę matczyną opieką, wychowuje i daje wykształcenie zgodne z wykazywanymi uzdolnieniami. Balbina razem z ukochaną ciotką mieszkała aż do jej śmierci, roztaczając troskliwą opiekę nad ciotką Stanisławą, gdy ta doczekała sędziwej starości. Balbina od dziecięcych lat przejawiała talent w kierunku rzeźby i malarstwa. Jej ulubioną zabawą było lepienie z gliny różnych figurek, przedstawiających postacie ludzkie lub zwierzęta. Podobnie dziecięce rysunki pokazywały żywe istoty, krajobrazy i martwą naturę. W tej dziecięcej, a czasem młodzieńczej 121 Balbina twórczości okazywała miłość do ludzi i zwierząt, do natury i otoczenia. Może przez tragiczne doznania we wczesnym dzieciństwie pokochała życie, naturę, wolność i swobodę. Cechowała ją niezależność, przedsiębiorczość, czułość na ludzką niedole, krzywdę i biedę. Kochała świat, który ją otaczał, kochała ludzi, zwierzęta, lasy, rzeki, pola, ogrody, łąki, sady, kwiaty, czyli wszytko z czym zetknęła się i co ją otaczało. Ta miłość do ludzi i świata odegrała decydującą rolę w charakterze przyszłej twórczości. Balbina uczęszczała do szkoły miejskiej w Ko-bryniu, a następnie do gimnazjum w Brześciu nad Bugiem, ponieważ w owym czasie nie było szkoły średniej w miejscu zamieszkania. W dniach wolnych od nauki oraz podczas ferii i wakacji w Ko-bryniu, każdą wolną chwilę poświęcała malar-stwu, a szczególnie rzeźbieniu w glinie, której miała pod dostatkiem, gdyż w pobliżu była cegielnia i glinianki, skąd można było czerpać dowolną ilość potrzebnego surowca. Ciotka Stanisława często karciła początkowo za paplanie się w glinie w niedziele lub święta, ponieważ osobie wierzącej nie przystoi w takie dnie pracować, ale uwagi nie zawsze odnosiły pożądany skutek. Rzeźbiła zwierzaki, a przede wszystkim ludzkie głowy, główki i główeczki z wyobraźni, lub z pamięci znane jej osoby, albo uczniów z gimnazjum. Jako pedagog ciotka Stanisława doceniając talent i zamiłowanie Balbiny, a być może przewidując przyszłą karierę w tej dziedzinie, zachęcała ją do pogłębiania wiedzy i praktyki w tym kierunku. Powstające dzieła malarskie, a szczególnie rzeźbiarskie, zajmowały coraz więcej przestrzeni w okazałym domu Witkowskiej, która z czasem przeznaczyła dość obszerny pokój na urządzenie galerii dzieł Balbiny. Początkująca rzeźbiarka wykorzystała oczywiście decyzję kochanej cioci i już w roku 1922, będąc jeszcze uczennicą gimnazjum urządziła własną galerię. Młoda, dwudziestokilkuletnia rzeźbiarka zaczęła zdobywać uznanie zwiedzających, co jeszcze bardziej mobilizowało ją do tworzenia. W przylegającej do budynku murowanej łaźni urządziły z ciotką pracownię, skromną ale umożliwiającą tworzenie nowych dzieł. Rzeźby powstawały w prymitywnych warunkach, gdyż głównym wyposażeniem pracowni był cebrzyk do mieszania gliny, wiadro z wodą, jakieś' dłuta, noże, wykonane własnoręcznie drewniane łopatki i różnorakie patyczki. W gimnazjum Balbina była pilną uczennicą, a przy tym energiczną i przed-Sl?biorczą. Te cechy charakteru wykazuje szczególnie w kółkach zainteresowań, 12? Świadectwo, Świadectwo Swityczówny a przede wszystkim w harcerstwie, w którym angażuje się z poświęceniem i zapałem. Po ukończeniu gimnazjum w 1924 roku zostaje przyjęta do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie do Pracowni Rzeźby profesora Konstantego Laszczki. Spełniają się jej życiowe marzenia. Jest studentką uczelni rzeźbiarskiej, o czym zawsze marzyła. Będzie pogłębiać swoją wiedzę i umiejętności z zakresu sztuki rzeźbiarskiej i to bezpośrednio pod okiem znanego profesora, a zarazem rektora uczelni. Z wielkim zapałem, zaangażowaniem i poświęceniem oddaje się studiom, a podczas ferii i wakacji spędzanych w Kobryniu tworzy nowe rzeźby, wykorzystując zdobyte na uczelni wiadomości i umiejętności. W Kobryniu rzeźbi zapamiętale, a w Krakowie wchłania wiedzę zaliczając egzaminy na ogo* 123 z wynikiem bardzo dobrym i celującym. Jest jedną z najzdolniejszych studentek, a w ostatnich dwóch latach studiów zostaje asystentką profesora Laszczki. A oto cvtat z jej świadectwa na zakończenie uczelni: „...ukończyła naukę rzeźbiarstwa \v- Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pełnym zakresie z postępem celującym". Tak brzmi końcowy wpis na świadectwie Balbiny. Po ukończeniu studiów Swityczówna wraca do Kobrynia i tutaj, w swojej pracowni z dużym oknem w suficie dającym niezbędne górne oświetlenie tworzy nowe rze/by oraz poświecą się pracy pedagogicznej i społecznej. Przy ulicy Polnej 3 nadal jest czynna ekspozycja dzieł glinopłastycznych i malarskich, które Kobryniacy nadal zwiedzają z zaciekawieniem. Do galerii stale przybywają nowe eksponaty. Ta galeria przetrwała aż do roku 1941, to jest do czasu napaści Niemiec hitlerowskich na Związek Sowiecki. Swityczówna nawiązuje kontakty z ośrodkami kulturalnymi i oświatowymi miasta i powiatu i włącza się w nurt ich działalności. W tych środowiskach szybko daje się poznać jako osoba energiczna, stanowcza, konsekwentna w działaniu i zdecydowana, a jednocześnie wrażliwa na estetykę, szczerość i prawdomówność, z duszą romantyczną i niespożytym poczuciem humoru. Zawsze uśmiechnięta i życzliwa dla każdego, szybko zdobywa sympatię i popularność w gronie współpracowników i działaczy. W szkole powszechnej pracuje do września 1939 roku, do wybuchu wojny, a w gimnazjum do czerwca 1941 roku, do napaści Niemiec hitlerowskich na Sowietów. Wydawało się, że Balbina jest już nadmiernie obarczona pracą zawodową i społeczną. Okazało się, że można ją obarczyć dodatkowymi obowiązkami. Oto Komenda Żeńska Chorągwi Brzeskiej Związku Harcerstwa Polskiego, rozkazem L. dz. 19/13 z dnia 12 lutego 1931 roku powołuje Balbinę Świtycz na Komendanta V Żeńskiego Hufca Kobryńskiego Związku Harcerstwa Polskiego1, w skład którego wchodzi I i II drużyna w Kobryniu. Rozkaz o powołaniu podpisuje Harcmistrzyni Maria Kołodziejowa. Swityczówna z dumą przyjmuje funkcję Hufcowej i angażuje się z pełnym zapałem. Organizuje i uczestniczy w obozach, na biwakach, w kursach dla zastępowych, a nawet uczestniczy w zbiórkach podporządkowanych drużyn i utrzymuje bezpośredni kontakt z harcerkami. Jest przykładną harcerką godną naśladowania oraz wzorową Komendantką Hufca, przestrzegającą bezwzględnie prawa harcerskiego. Krzewiąc kulturę Swityczówna organizuje wystawy prac malarskich i rzeźbiarskich. Jej rzeźby, a także dzieła malarskie, w latach trzydziestych wielokrotnie były eksponowane w sali bankowej, w gimnazjum, w dworku Traugutta 1 mnych miejscach w Kobryniu. Wielki rozgłos i popularność artystce przynosi rzeźba popiersia Tadeusza Kościuszki, syna ziemi kobryńskiej i bohatera dwóch narodów. W roku 1932 popiersie zostało umieszczone na cokole byłego pomnika Archiwum własne Jowity Widackiej-Solarskiej. ,;. : : : ,, 124 Kobryń. Lata 30. Pomnik Tadeusza Kościuszki rosyjskiego upamiętniającego zwycięską bitwę wojsk rosyjskich stoczoną w 1812 roku z wojskami Napoleona w Kobryniu. Pomnik Tadeusza Kościuszki przetrwał okres II wojny światowej. W roku 1951 został zdjęty z cokołu i jest przechowywany w muzeum krajoznawczym w Brześciu, a na cokole ponownie umieszczono odtworzonego orła z wieńcem. Rzeźby Balbiny Switycz w latach trzydziestych są eksponowane także poza Kobryniem, najczęściej w Brześciu i w Pińsku na Jarmarkach Poleskich, gdzie uzyskują wysokie noty, a nawet zdobywają złoty medal. Szczególnie wysoko jest oceniona rzeźba „Poleszuczka", odlana w brązie i ofiarowana Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu w dniu jego imienin 19 marca 1935 roku jako dar ziemi poleskiej2. Podczas zawieruchy wojennej rzeźba zaginęła z belwederskiego muzeum i jej los nie jest znany. Rzeźba przynosi artystce rozgłos i sławę w skali ogólnokrajowej. Kobryniacy szczycą się swoją rzeźbiarką i darzą coraz więk- Koziełło-Podlewska, „Gazeta Olsztyńska" z 25-27 VII 1997. 125 szvm, powszechnym szacunkiem. Coraz częściej zwracają do niej bardzo poufale per „Pani Balbino", lub po prostu „Pani Balu". W roku 1938 otrzymuje stypendium państwowe na wykonanie portretów ówczesnych osobistości stolicy. Rze/.bi Aleksandrę Piłsud-ską, ministra Zyndrama-Kościałkowskiego i generała Józefa Kordiana Zamorskiego3. Przyznano także następne stypendium państwowe do Włoch. Niestety, nie była już w stanie skorzystać, gdyż przyszło zbyt późno i wybuchła II wojna światowa. Balbina podejmuje pracę w miejscowym gimnazjum jako nauczycielka rysunków, robót ręcznych i gimnastyki. Będąc osobą o wysokiej kulturze, wyrozumiałą, uczuciową, bezpośrednią i z poczuciem humoru szybko zdobywa poważanie, zaufanie i szacunek wśród ciała pedagogicznego i gimnazjalistów. Jest powszechnie lubianą „pani profesor". W drugiej połowie lat trzydziestych naucza także rysunków w starszych klasach szkoły podstawowej nr 1. W tej szkole redaguje gazetkę szkolną, w której umieszczano artykuły uczniów oraz nauczycieli. W gazetce zamieszcza także swoje wiersze i opracowuje kącik humoru szkolnego połączonego z karykaturą. W roku 1932 zawiera związek małżeński z ziemianinem, właścicielem majątku Hlinisz-cze pod Kobryniem, działaczem społeczno-kul-turalnym, inżynierem Iwonem Florianem Wi-dackim, bliskim kuzynem powieściopisarki Marii Rodziewiczówny. Ślub odbył się 9 sierpnia w kościółku w Horodcu, a uroczystości weselne w Hruszowej, majątku Marii Rodziewiczówny. Był to ślub, który na długie lata utkwił w pamięci mieszkańców tej małej mieściny, którzy tłumnie przybyli pod świątynię, by naocznie ujrzeć Wspaniałą uroczystość znanej już rzeźbiarki, panny młodej; tym bardziej, że wesele urządzono w majątku znanej i poważanej pisarki. „Poleszuczka z dzieckiem" w Muzeum im. Józefa Piłsudskiego 3 Tamże. 126 Około południa z Hruszowej odległej od Horodca 4 kilometry, wyruszyła umajona zielenią, przystrojona kwiatami i kolorowymi wstążkami rozweselona kawalkada bryczek, kolas, landar i innych pojazdów konnych. Na czele orszaku jechała kapela przygrywająca skoczne melodie, za nią drużbowie, następnie bryczka okazale przystrojona, przy której konie wesoło pobrzękiwały janczarami. To pojazd państwa młodych. Następne pojazdy wiozły gości weselnych, a tych pojazdów było ponad dwadzieścia. Goście weselni z pobliskich miejscowości przybyli własnymi pojazdami. Obok kościoła prócz mieszkańców Horodca zgromadzili się także mieszkańcy z okolicy, którzy przybyli na niedzielne nabożeństwo w kościele i w cerkwi, gdyż ślub odbywał się po odprawionej sumie. Uroczystość ślubna odbyła się przy pełnym oświetleniu świątyni, w nastroju powagi, a obrządku zaślubin dokonywał osobiście proboszcz parafii. Po zawarciu ślubu wychodzącej z kościoła młodej parze zebrani zgotowali radosną owacje z toastem „sto lat" obrzucając młodożeńców kwiatami. Orkiestra zagrała marsza Mendelsona. Gratulacjom i życzeniom nie było końca, gdyż na ślubną uroczystość przyjechało wielu przyjaciół i znajomych młodej pary z Kobrynia i okolic, a także przedstawiciele organizacji społecznych i kulturalnych. Ten ślub w Horodcu wspominano przez wiele lat. Przejazd powrotny do Hruszowej odbywał się radośnie. Przez całą drogę przygrywała orkiestra, a jadący goście rozweseleni niebywałą uroczystością wyśpiewywali weselne melodie. Pogoda dopisywała, było słoneczne, ciepłe popołudnie. Brama wjazdowa w Hruszowej została przegrodzona girlandą. To mieszkańcy majątku, zgodnie z ludową tradycją zagrodzili wjazd. Trudno, pan młody był zmuszony do wręczenia okupu. Uczestnicy wesela zasiedli do suto zastawionych stołów, na których pojawiły się przystrojone, pieczone bażanty i apetyczne pieczone prosiaczki z rożna. Maria Rodzie-wiczówna zadbała o to, by przyjęcie było udane i niecodzienne. Od wielu dni przygotowywano wszelkie rarytasy, smakołyki i napoje, a w samym dworze pokoje na przyjęcie większej ilości biesiadników, którzy bawili się i ucztowali przez trzy dni. Widaccy kilka lat po ślubie W Hruszowej tak huczna i wesoła uroczy- 127 stość, rozbrzmiewająca muzyką, gwarem, tańcami, śmiechem i radością, nigdy więcej nie powtórzyła się. Z małżeństwa na świat przychodzą Jowita Teresa (nazywana Tulą) i Karina Wanda. Balbina okazała się kochającą i troskliwą matką, a także zaradną panią domu. Potrafiła pogodzić obowiązki matki i żony z pracą zawodową, rzeźbiarstwem i działalnością kulturalną, nie zaniedbując przy tym pracy społecznej. W roku 1936 umiera Stanisława Witkowska czyniąc Balbine jedyną spadkobierczynią. Świtycz-Widacka w spadku otrzymuje dom przy ulicy Polnej 3, sad z ogrodem przylegającym do posesji, a także zabudowania gospodarcze, w tym stajnię, w której ojciec zmarłej Stanisławy przed I wojną światową hodował wielbłąda i osła, które były atrakcją Polesia. Warunki materialne Widackich były dobre. Zarządzany przez Iwona majątek przynosił dochody, a praca zawodowa Balbiny i jej rzeźby, powiększały stan majątkowy. W domu była zatrudniona gosposia, która pod okiem właścicielki umiejętnie prowadziła domowe gospodarstwo, a także sprawowała opiekę nad małymi córeczkami w czasie nieobecności mamy. Pomimo niedaleko położonego majątku Hliniszcze, Balbina z zamiłowaniem i pasją hoduje w Kobryniu drób 1 króliki. Często zagląda do swoich podopiecznych i hołubi je. Z sąsiadami, niezależnie od ich pozycji społecznej i majątkowej utrzymuje dobre stosunki, zdobywając tym samym szacunek i poważanie. Mąż Balbiny często przebywa w Hliniszczach zarządzając posiadłością. Wówczas Balbina wykorzystując swój wolny czas od pracy zawodowej i społecznej, przyjeżdża wraz z córkami do majątku. Tam na łonie natury i w bezpośrednim kontakcie z mieszkańcami Polesia—nabywa natchnienia do swojej twórczości artystycznej, a jednocześnie córkom wpaja szacunek do prostych ludzi oraz miłość do natury, do kwiecistych, poleskich łąk, do szumiących łanów zbóż, mokradeł, bagiennych lasów, leniwie płynących rzek, do Polesia. Wychowywała córki w duchu przyjaźni i miłości do człowieka, do przyrody i otoczenia. Posiadała nieprzeciętny dar gawędziarski, a zasłuchanym i rozkochanym w mamie córkom opowiadała bajki często zmyślane na poczekaniu. Gdy dzieci spoczywały już w błogim śnie i zapadła wieczorna cisza, Balbina siadała przy stoliku i w natchnieniu pisała wiersze, głównie aforyzmy, fraszki, lub erotyki. Rok 1939 w życiu Świtycz-Widackiej nie był pomyślny pomimo, że jest doceniana w środowisku kultury i szerzej znana. Nawet kolejne stypendium państwowe do Włoch nie wykorzystuje ponieważ wybucha wojna, która przynosi osobistą tragedię i katastrofę dla całego kraju. W sierpniu Widaccy wyjechali 2 córką Jowita do Warszawy, gdzie zatrzymali się przy ulicy Wspólnej 19, u siostry Stanisławy Witkowskiej (byłej wychowawczyni Balbiny) — Czesławy Wit-kowskiej-Słońskiej, żony doktora medycyny Ottona Słońskiego, którego brat tdward Słoński był znanym wówczas poetą legionowym. Jego wiersze były 128 Balbina Świtycz-Widacka przy portrecie Aleksandry Piłsudskiej (1939 r.) wydane miedzy innymi w dwóch tomikach: Idzie żołnierz borem, lasem (1916) i Śmierć we mnie rośnie (1919)4. Gosposia Widackich, opiekująca się w Kobryniu młodszą córką Kariną i domostwem przysyła do Warszawy wiadomość, że Iwon Wi-dacki zostaje powołany w ramach mobilizacji do służby wojskowej. Widacki niezwłocznie wraca do Ko-brynia i zgłasza się zgodnie z kartą powołania do twierdzy w Brześciu nad Bugiem. Posiada stopień wojskowy porucznika wojsk łączności. l września 1939 roku wybucha wojna i los Iwona Widackiego jest nieznany. Balbina Switycz-Wi-dacka wraca z córką Jowitą 4 września do Kobrynia. Na stacji Krzywda pociąg został zaatakowany przez hitlerowskie samoloty. Pasażerowie pośpiesznie opuścili pociąg, szukając schronienia w polu. Obok po- ciągu w pobliżu schronienia Balbiny z córką wybuchła bomba, przysypując je ziemią z powstałego po wybuchu leja. To zdarzenie później znalazło swój wyraz w rze/bie Balbiny „Nalot". 22 września do Kobrynia wkracza Armia Sowiecka i wprowadza rządy sowieckie. Majątek Hliniszcze zostaje skonfiskowany i przekształcony w sowchoz. Balbina bardziej jest przejęta losem małżonka niż utratą majątku i szuka wiadomości o jego losie. Po pewnym okresie otrzymuje w tajemnicy nieoficjalną wiadomość o śmierci Iwona Widackiego. Wiadomość o poległym małżonku załamuje i przygnębia te dzielną osobę. Jednak silna wola, stanowczy charakter oraz przedsiębiorczość — przezwyciężają depresję i podejmuje walkę o przetrwanie, o zapewnienie dzieciom egzystencji. W tej walce okazuje się bardzo pomocna stryjenka Iwona Biruta Butrymowicz-Widacka, żona Michała Widackiego z majątku Okopy pod Kobryniem. Do Balbiny na ulicę Polną wprowadziła się we wrześniu, gdy władza sowiecka upaństwowiła majątki ziemskie. Biruta podtrzymywała Balbinę na Archiwum własne Jowity Widackiej-Solarskiej. 129 duchu, pocieszała i dodawała otuchy, a także pomagała w prowadzeniu domu j wychowaniu dzieci, gdyż ze zrozumiałych względów gosposia opuściła dom Widackich. Balbina podejmuje prace jeszcze w 1939 roku w byłym gimnazjum, które zostało przekształcone na szkołę dziesięcioletnią. Zajmuje się także hodowlą królików, drobiu, prosiąt i kozy. Także osobiście zajmuje się ogrodem, sadem, zbiera owoce, ziemniaki i warzywa, a wiosną przekopuje ogród, przygotowuje grządki, sieje, podlewa, dokonuje pielenia. Ten wysiłek fizyczny jest ponad jej siły, jednak upór i zawziętość pozwalają przezwyciężyć napotykane trudności. Część swoich dzieł malarskich i rzeźbiarskich pozbywa się za bezcen, by zapewnić rodzinie znośne warunki. Żyje w ciągłej obawie przed wywozem w głąb Związku Radzieckiego. Wielokrotnie w nocy była wzywana do NKWD (Narodnyj Komisariat Wnu-triennych Dieł) na przesłuchania. Dopytywano się o męża „pomieszczika" — wroga rewolucji. Podczas przesłuchań twierdziła, że mąż poległ w Brześciu podczas działań wojennych w 1939 roku i nie zna miejsca jego pochówku. W roku 1940 otrzymuje radosną wiadomość — małżonek żyje i przebywa w Warszawie. Tej wiadomości nikomu nie ujawnia, nawet córkom i najbliższym przyjaciołom, w obawie doniesienia do NKWD, nawet nieświadomie, lub nieopatrznie, a ujawnienie tego faktu groziło niebezpiecznymi konsekwencjami. Podtrzymywała więc w dalszym ciągu twierdzenie o śmierci męża. Pomimo niezaprzeczalnego powiązania Switycz-Widackiej z arystokracją oraz działalności społecznej w Polsce międzywojennej, w tym pełnienia funkcji Komendanta Hufca Harcerskiego, rodzina uniknęła deportacji, tragedii jaka dotknęła wiele tysięcy Polaków. Nie była jeszcze przeznaczona do transportu kolejowego w okolice Archangielska, do Kazachstanu, czy innego rejonu zsyłki. Co było powodem uniknięcia deportacji, pozostało na zawsze tajemnicą NKWD. Jedynie można domyślać się, że sława artystki, jej popularność, szacunek i poważanie jakim była darzona przez miejscowych obywateli, powstrzymywały władzę sowiecką, by podzieliła los wielu polskich rodzin. Być może, że przyczyną było wykorzystywanie umiejętności artystki na miejscu w Kobryniu, gdyż nakazywano jej wykonanie szeregu rzeźb. Wykonuje do teatru w Brześciu rzeźby Antoniego Czechowa i Konstantina Stanisławskiego, dla muzeum w Mińsku Maksyma Gorkiego i Piotra Czajkowskiego, a dla filharmonii Fryderyka Chopina i Ludwika van Beethovena5. W 1941 roku na Wystawie Wszechzwiązkowej w Moskwie, wystawiła replikę rzeźby „Poleszuczka z dzieckiem" (II wersję "Poleszuczki" belwederskiej). W czerwcu 1941 roku NKWD przygotowało kolejną listę osób przewidzianych do deportacji w głąb Kraju Rad. Akcja miała być przeprowadzona na Galeria rzeźby Balbiny Switycz-Widackiej, Wyd. ART, Olsztyn 1997, s. 7. 130 wzór poprzednich, a jej termin wyznaczono — na noc z 22 na 23 czerwca. Tymczasem 22 czerwca, Niemcy napadli na Związek Radziecki i 23 opanowali Kobryń. Te wydarzenia uchroniły wiele polskich rodzin, w tym także rodzinę Balbiny przed niechybnie ciężkim losem, jaki spotkał rodziny wcześniej deportowane. W Balbinie ożywa nadzieja na rychły powrót męża, co niebawem ziściło się. Iwon Widacki wraca do rodziny. Zaradna Balbina prowadzi jak dawniej przydomową hodowle królików i drobiu oraz kozę, zapewniającą małym dzieciom mleko. Potajemnie hoduje także prosięta. Warunki do prowadzenia takiej drobnej hodowli przy ulicy Polnej, ze względu na położenie posiadłości są doskonałe. Okres okupacji niemieckiej dla Widackich jest szczególnie znamienny. W tym okresie twórczość rzeźbiarska zostaje ograniczona i niewiele czasu jej poświęca. Nie zaniedbując obowiązków domowych i rodzinnych Balbina wraz z mężem oddaje się pracy konspiracyjnej. Iwon Widacki po kampanii wrześniowej znalazł się w Warszawie i jak przystało na patriotę i oficera, podjął się działalności konspiracyjnej. Niestety, nie ma żadnych dowodów dotyczących przynależności Iwona do organizacji podziemnej. Należy jedynie domyślać się, że był członkiem Związku Walki Zbrojnej (ZWZ), gdyż po powrocie do Kobrynia w 1941 roku włącza się do działalności tej organizacji z poświeceniem, zaangażowaniem i znaną skądinąd energią. Być może wyjeżdżając z Warszawy otrzymał jakieś instrukcje w sprawie podziemia w Kobryniu. W 1942 roku ZWZ przekształca się w Armię Krajową (AK). W mieszkaniu przy ulicy Polnej Widaccy organizują skrzynkę kontaktową, a wraz z Birutą Butrymowicz-Widacką, prowadzą także tajne nauczanie, którego słuchaczami jest kilka osób, w tym mieszkaniec tej ulicy Jerzy Adamowicz. Ulokowanie komórek konspiracyjnych w mieszkaniu Widackich było decyzją trafną, gdyż w wypadku obławy, z obszernego budynku istniała możliwość niezauważalnej ucieczki poprzez sad oraz przylegające ogrody i wydostanie się na ulicę 3 Maja, lub Kindlera. Ponadto część budynku zajmują jako kwaterę niemieccy oficerowie, co poniekąd zwalnia tajne służby niemieckie i policję ukraińską od penetracji i inwigilacji domu Widackich. Również sąsiedzi i pozostali lokatorzy, przyzwyczajeni w poprzednich latach do częstych odwiedzin Widackich przez nieznane im osoby, nie mogli cokolwiek podejrzewać. A przez mieszkanie przewijają się konspiratorzy, przekazuje się pocztę podziemną oraz nielegalną prasę i ulotki. Mieszkająca u Widackich kuzynka Birutą Butrymowicz-Widacką, biegle władająca czterema obcymi językami (niemieckim, angielskim, francuskim i rosyjskim), wspólnie z proboszczem parafii rzymsko-katolickiej księdzem dziekanem Janem Wolskim oraz wikarym tejże parafii ks. Władysławem Grobelnym (rozstrzelanych 15 października 1942 roku)6 na plebanii prowadziła nasłuch ' Polesie ocalić od zapomnienia, Lublin, s. 16. 131 radiowy. Uzyskane z nasłuchu komunikaty i informacje z Londynu tłumaczyła na jeżyk polski i przekazywała do podziemia. Z chwilą przystąpienia hitlerowców do likwidacji w październiku 1942 roku żydowskiego getta w Kobryniu — Widaccy udzielają pomocy i schronienia uciekinierom. Przez kilka miesięcy ukrywają w piwnicy swojego mieszkania Izaaka Zalcmana, a następnie wyrabiają fałszywe dokumenty i pomagają mu w przedostaniu się do Generalnej Guberni. Po zakończonej wojnie Widaccy osiedlają się początkowo na Pomorzu, najpierw w Wyrzysku, gdzie Balbina prowadzi w starostwie referat kultury i sztuki, a następnie przeprowadzają się do Brodnicy. Balbina niezwłocznie włącza się w nowym miejscu zamieszkania w nurt życia kulturalnego, angażuje się w pracy społecznej i współpracuje z prasą. Również angażuje się w Związku Polskich Artystów Plastyków. 30 kwietnia 1949 roku umiera Iwon i zostaje pochowany na cmentarzu przyklasztornym w Brodnicy. Do 1952 roku Balbina z córkami mieszka w tym mieście. Spod pracowitych jej rąk powstają rzeźby portretowe, sakralne oraz pomniki. Rzeźbi świętych Franciszka i Antoniego. Ich pomniki zdobią fronton klasztoru Franciszkanów w Brodnicy. Rzeźbi następnie pomnik świętego Antoniego w Lipnie i Matki Boskiej w Łobżenicy, świętą Teresę do kaplicy szpitalnej w Poznaniu, wykonuje epitafium Urszuli Lewandowskiej i doktora medycyny Władysława Szalewicza na cmentarzu w Brodnicy, a na grobie Adama Ceceniowskiego w Bydgoszczy rzeźbi naturalnej wielkości „Śpiącego Harcerza"7. Powstają także inne rzeźby, a między innymi portret męża Iwona oraz córek Jowity i Kariny. Powstające rzeźby zachowują cechy stylu przedwojennego, są realistyczne. W rzeźbach daje się jednak zauważyć wpływ wojennych przeżyć — dramatyzm. W latach 1950-1952 Balbina Switycz-Widacka czasowo przebywa we Wrocławiu, gdzie podejmuje pracę w Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego, następnie w Dyrekcji Kolei Państwowych, a później w „Społem" Powszechnej Spółdzielni Spożywców kierując dekoratornią. Jednocześnie prowadzi prace rzeźbiarskie i konserwatorskie dla Karmelitów Bosych. Okres pobytu we Wrocławiu nie był udany dla jej twórczości i działalności społecznej. W 1952 roku przenosi się na Warmię i Mazury do córki Jowity do Giżycka. W niedługim czasie nawiązuje owocne kontakty ze środowiskiem plastycznym Olsztyna. W Giżycku rzeźbi między innymi świętego „Judę", „Rybaka z wiosłem" i „Siedzącego Orła"8. W roku 1954 przeprowadza się do Olsztyna i zamieszkuje razem z córką Jowitą, która wyszła za mąż za pracownika naukowego Akademii Rolniczo-Technicznej (ówczesnej Wyższej Szkoły Rolniczej) Henryka Solarskiego. Galeria rzeźby Balbiny Świtycz-Widackiej, Wyd. ART, Olsztyn 1997, s. 7. 8 Tamże. 132 Widacką urzeka ziemia warmińsko-mazurska, z którą związuje się uczuciowo. Krainę tysiąca jezior utożsamia z rodzinnym Polesiem i zapewne ten krajobraz, z którym zrosła się od dziecięcych lat, dodaje jej sił i natchnienia do twórczości. Rzuca się w wir pracy rzeźbiarskiej, a jej dzieła uzyskują powszechne uznanie. Tutaj, na Warmii i Mazurach powstają najwspanialsze dzieła okresu powojennego. Są to pomniki: Michała Kajki w Ełku (1958), Henryka Sienkiewicza w Bisztynku (1964), Adama Mickiewicza w Olsztynie (1965), Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w Rucianem-Nidzie (1966) oraz rzeźby parkowe w Olsztynie: „Amor na czatach" (1965) i „Wiosna" (1967), a także fontanny: „Ryba z dzieckiem" (1959), „Rybactwo i Rolnictwo" (1960) i „Kormoran" (1960)9. W okresie kilkudziesięcioletniej działalności rzeźbiarskiej Balbiny Świ-tycz-Widackiej powstała znakomita kolekcja figur i portretów postaci historycznych, politycznych i artystycznych, a mieszkając w Olsztynie powiększyła kolekcję o zasłużonych dla Warmii i Mazur. Znajomość kilku języków obcych (francuski, niemiecki, rosyjski, serbsko-chorwacki, białoruski, ukraiński, łaciński i esperanto) ułatwiają jej konwersację z modelami cudzoziemcami. W okresie jej twórczości pozowali między innymi: Maria Rodziewiczówna, Aleksandra Piłsud-ska, Marian Zyndram Kościałkowski, generał Kordian Zamorski, profesor Stanisław Lorentz, Elżbieta Barszczewska, profesor Tadeusz Kotarbiński, Jerzy Za-wieyski, Mieczysława Ćwiklińska, ks. bp Tomasz Wilczyński, Piotr Grynis, Emilia Sukertowa-Biedrawina, Maria Zientara-Malewska, Alojzy Śliwa, Wanda Pieniężna, Maria Kulczyńska, doktor Władysław Gębik, Otylia Grot, Jan Boe-nigk, Władysław Hepke, doktor Jan Janowicz, profesor Władysław Tatarkiewicz, profesor Wojciech Swiętosławski, Stefan Wiechecki (Wiech), profesor Jerzy Żurawlew, profesor Stanisław Kulczyński, Jarosław Iwaszkiewicz, doktor Jerzy Sztachelski, Zbigniew Januszko, Władysław Horodyński, doktor Leon Plocker, profesor Stanisław Kazuro, profesor Konstanty Laszczka, ks. bp Stanisław Bu-kraba, Ali Zubejda, Ali Hatama, Misrijal Jayswal, Jovanka Cubrilovic, Zana Cemenovic, Mile Jankovic, Dragoliub Javanovic, profesor Nadejko Divac, Izaak Rabinowicz, Stefan Kiersnowski, Jan Mełnicki, i wielu jeszcze innych10. Ponadto, w cyklu rzeźb „Zasłużeni dla Warmii i Mazur" rzeźbiarka utrwaliła podobnizny naukowców: Mikołaja Kopernika i Wojciecha Kętrzyńskiego, biskupów: Ignacego Krasickiego i Teodora Benscha oraz działaczy polonijnych, pisarzy i polityków: Feliksa Nowowiejskiego, Bogumiła Linki, Jana Liszewskiego, Seweryna Pieniężnego, Jakuba Prawina oraz innych". Folder Stowarzyszenia „Pojezierze", Olsztyn. 10 Tamże. 11 Galeria rzeźby Balbiny Świtycz-Widackiej, Wyd. ART, Olsztyn 1997, s. 8. 133 Płodność twórczości rzeźbiarskiej artystki przekracza granice przeciętności, natomiast mieszkając w Olsztynie malowała sporadycznie. Była autorką blisko tysiąca rzeźb, od kompozycji i miniaturowych główek począwszy, poprzez portrety, aż do pomników włącznie. Była twórczynią nadzwyczaj aktywną, wyrażając serdeczny stosunek do świata. Rzeźbione postacie kształtowała w sposób realistyczny, z wydobyciem ich psychicznych cech i zachowaniem indywidualnego charakteru modela. Mądrość, dobroć i kulturę wewnętrzną rzeźbionej osoby starała się uzewnętrznić w tworzonym dziele. Była wierna tradycjom okresu realizmu, które ukierunkowane jeszcze w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie przez profesora Laszczkę, pozostały niezmienione do końca twórczości. Ludowość Polesia w początkowej fazie jej twórczości, a później folklor ziemi warmińsko-mazurskiej, często był inspiracją i natchnieniem nie tylko rzeźbiarskim, ale także poetyckim. W swoim dorobku posiadała około tysiąca utworów poetyckich, wierszy, aforyzmów, piosenek. Od wczesnej młodości udzielała się społecznie. Mieszkając w Olsztynie była współzałożycielką Towarzystwa Tablica pamiątkowa w Kortowie 134 Miłośników Olsztyna, należała do warszawskiej grupy „Zachęta" skupiającej malarzy i rzeźbiarzy, twórców z całej Polski. Była także członkiem Polskiego Związku Esperantystów i wielokrotną przewodniczącą olsztyńskiego Klubu Seniora. Zmarła 28 lipca 1972 roku w Olsztynie w wieku 71 lat na zawał mięśnia sercowego. Spoczywa obok męża w Brodnicy, do której zawsze czuła sentyment. Na Warmii i Mazurach mieszkała 20 lat. Ten okres należy zaliczyć do najbardziej wydajnych w jej twórczości. Duży wpływ na twórczość rzeźbiarską miały poprawne stosunki z władzami politycznymi i administracyjnymi miasta i województwa, a szczególnie z Akademią Rolniczo-Techniczną w Korto-wie, z którą była związana. Tutaj, w kortowskim ośrodku akademickim mieszkała i posiadała pracownie rzeźbiarską w przyziemiach gmachu rektoratu ART. W ciągu swojego życia zorganizowała około 20 indywidualnych wystaw, a także uczestniczyła niemal we wszystkich zbiorowych wystawach olsztyńskiego środowiska plastycznego w kraju i zagranicą. Po śmierci, rzeźby Świtycz-Widackiej były eksponowane na około 70 wystawach organizowanych przez olsztyńskie instytucje i stowarzyszenia. 18 czerwca 1993 roku na terenie uczelni w Kortowie, rektor Akademii Rolniczo-Technicznej, profesor doktor habilitowany Andrzej Hopfer, na budynku rektoratu dokonał odsłonięcia tablicy pamiątkowej, ufundowanej przez uczelnię, upamiętniającą 20 rocznicę zgonu rzeźbiarki. Tablicę zaprojektowała córka artystki — doktor Jowita Widacka-Solarska. Towarzystwo Miłośników Olsztyna także uhonorowało artystkę tablicą pamiątkową, oddając tym samym hołd osobie, która pokochała Warmię i Mazury, wyrażając swoją miłość poprzez twórczość artystyczną. 28 lipca 1997 roku w 25 rocznicę zgonu artystki Klub Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego „Pojezierze" w Olsztynie, zorganizował spotkanie poświęcone wspomnieniom o rzeźbiarce, na które przygotowano folder i wernisaż rzeźby. Przybyło grono przyjaciół, mile i z sympatią wspominając jej życie, współpracę, przyjaźń i oczywiście twórczość artystyczną. Podkreślano jej koleżeński i przyjacielski stosunek do ludzi, optymizm i poczucie humoru, który nie opuszczał ją nawet w dramatycznych sytuacjach. Zawsze była wesoła, uśmiechnięta, towarzyska i koleżeńska, pełna energii i twórczego zapału. Taką pozostała w pamięci przyjaciół i osób, z którymi utrzymywała kontakty. Na spotkaniu cytowano jej wiersze i oglądano wyeksponowane dzieła. W Olsztynie, w Akademii Rolniczo-Technicznej, w związku z 25 rocznicą zgonu, w dniu inaugurującym rok akademicki 1997/1998 została otwarta stała galeria rzeźby Świtycz-Widackiej. Galerię zorganizowano przy bezpośrednim zaangażowaniu trzech pokoleń potomków artystki: córki doktor inżynier Jo-wity Teresy Widackiej-Solarskiej i jej męża profesora Henryka Solarskiego, wnuka j Balbiny magistra inżyniera Kamila Solarskiego i jego małżonki Bożeny Sobo-1 cińskiej-Solarskiej oraz prawnuczek Jowity-Darii i Kariny-Kaji, córek Kamila. 135 Otwierając galerię l października 1997 roku rektor Akademii Rolniczo- _ Technicznej, profesor Stefan Smoczyński miedzy innymi wypowiedział słowa: ,Dla mnie osobiście i dla wielu spośród pracujących w Kortowie, postać artystki jest nieprzemijające trwała. Ona zawsze była w Kortowie i z Kortowem, uczelnią, pozostanie dzięki rzeźbom zgromadzonym w galerii"12. Ale rzeźbiarka jest także na trwałe związana z ziemią warmińsko-mazurską, z Olsztynem, w którym znajduje się 14 pomników i rzeźb jej dłuta. Władze miasta, w uznaniu zasług artystki dla regionu, jedną z ulic nazwały jej imieniem. W 1998 roku w Brodnicy, miejscu pochówku artystki, otwarto wystawę dzieł rzeźbiarskich zorganizowaną w związku z uroczystościami obchodów 700-lecia miasta. Od 19 grudnia 1997 do marca 1998 w brodnickim muzeum można było oglądać rzeźby Świtycz-Widackiej, a pamięć o artystce, jej twórczości i zasługach dla miasta w dziedzinie kultury pozostały niezapomniane. Dyrektor muzeum w Brodnicy Waldemar Gąsicki we wstępnym słowie do katalogu wystawy pisze: .,... W dziejach Brodnicy niełatwo byłoby znaleźć równie wybitnego twórcę, którego obecność wycisnęła tak znaczące piętno. Niech więc ta wystawa, prezentowana w murach XIV-wiecznej Bramy Chełmińskiej, będzie wyrazem hołdu dla artysty i człowieka zasługującego na pamięć i poczesne miejsce w 700-letniej historii miasta..."13. Młodsza córka Świtycz-Widackiej Karina Wanda, nie jest w stanie uczestniczyć bezpośrednio w organizowanych uroczystościach, imprezach i wystawach na cześć swojej matki, ponieważ od szeregu lat wraz z mężem magistrem inżynierem Wiesławem Kulickim mieszka w Stanach Zjednoczonych. Jej jedyny syn Kajetan Karol Wiśniewski wraz z żoną Katarzyną mieszkają w Warszawie. Swoją karierę rzeźbiarską, Balbina Świtycz-Widacka rozpoczynała na Polesiu, w Kobryniu. Ten okres poleski niewątpliwie zaważył na całej, późniejszej twórczości rzeźbiarskiej, a także na twórczości poetyckiej i pisanych tekstach piosenek do muzyki Zbigniewa Chabowskiego. Świtycz-Widacka była bardzo aktywną twórczynią zyskującą powszechne uznanie. Wielokrotnie nagradzana i wyróżniana za swoje dzieła. Odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi, Odznaką Tysiąclecia Państwa Polskiego, a także regionalną Złotą Odznaką „Zasłużony dla Warmii i Mazur". W środowisku kulturalnym uważa się, że twórczość rzeźbiarska Świtycz--Widackiej stanowi przyczynek do przedwojennych i powojennych dziejów polskiej rzeźby. Jest uznana za największą rzeźbiarkę Warmii i Mazur w okresie powojennym, a także można ją zaliczyć w poczet wyróżniających się i zasłużonych rzeźbiarzy polskich. 12 T l amze. 13 Balbina Świtycz-Widacka, Wyd. Muzeum w Brodnicy, 1998. A JEDNAK WOJNA Po pierwszej wojnie światowej Niemcy zostały znacznie osłabione. Konferencja pokojowa, w której uczestniczyło 27 państw, w tym także Polska, zakończyła się traktatem zawartym w dniu 28 czerwca 1919 roku w Wersalu. Traktat między innymi przewidywał częściowe rozbrojenie Niemiec i ograniczenie sił zbrojnych do stu tysięcy. Niemiecki Sztab Generalny formalnie został rozwiązany. Niemcy nie mogły posiadać lotnictwa wojskowego, broni pancernej i okrętów podwodnych. W Niemczech pozostał jednak wielki kapitał przemysłowy i warstwa jun-krów, która stanowiła podporę niemieckiego militaryzmu. Przy pomocy kapitału zagranicznego, głównie Stanów Zjednoczonych, koła finansowe Niemiec zaczęły odbudowywać swoją potęgę przemysłową. Stopniowo odradzały się siły nacjonalistyczne, aż zapanował faszyzm. 30 stycznia 1933 roku kanclerzem Rzeszy Niemieckiej został Adolf Hitler. Jesienią 1933 roku Niemcy wystąpiły z Ligi Narodów, a w 1935 roku wypowiedziały traktat wersalski. Rozpoczęto masową produkcję nowoczesnej broni. 16 marca 1935 roku przywrócono powszechną służbę wojskową. Niemcy w szybkim tempie przygotowywały się do wojny. Hitler objął naczelne dowództwo nad siłami zbrojnymi Niemiec. Kolejne wydarzenia potoczyły się pomyślnie dla Niemiec hitlerowskich1: — 18 kwietnia 1935 roku zostaje zawarty angielsko-niemiecki układ morski, ułatwiający Niemcom rozbudowę floty wojennej — 7 marca 1936 roku, łamiąc traktat zawarty w Locarno, Niemcy obsadzają zdemilitaryzowaną strefę Nadrenii — w lipcu 1937 roku, Hitler udziela poparcia generałowi Franco w Hiszpanii — 12 marca 1938 roku Niemcy dokonują aneksji Austrii, a na początku października zajmują Sudety — 15 marca 1939 roku, Niemcy anektowali Czechy i Morawy (w przeddzień aneksji Słowacja ogłosiła się samodzielnym państwem) — 21 marca 1939 roku Hitler wysunął polityczne i terytorialne żądania wobec Polski — 22 marca 1939 roku Niemcy zajmują Kłajpedę. W tym okresie faszystowskie Włochy usiłują rozszerzyć i umocnić swoje wpływy w Afryce, w basenie Morza Śródziemnego, na Bałkanach i w Hiszpanii. 1 Mała Encyklopedia Wojskowa, t. I, 1967, s. 328. 137 4 października 1935 roku napadają na Etiopie, w lipcu 1936 roku udzielają poparcia generałowi Franco w Hiszpanii, a w kwietniu 1939 roku anektowały Albanię. Włosi nawiązują z Niemcami ścisłe współdziałanie, w wyniku którego 25 października 1936 roku podpisują układ, tworząc tak zwaną oś „Rzym — Berlin". Japonia, dążąc do hegemonii w Azji w listopadzie 1931 roku zajmuje Mandżurie, a w 1937 roku, 7 listopada rozpoczyna wojnę z Chinami dążąc do ich opanowania. 25 listopada 1936 roku podpisuje z Niemcami pakt antykominter-nowski, do którego później przyłączają się Włochy (6 XI 1937), Węgry (22 II 1939), Hiszpania (27 II 1939), a w 1941 roku jeszcze kilka państw. 22 maja 1939 roku Niemcy zawarły sojusz wojskowy z Włochami. Podbojom bloku faszystowskiego sprzyjała polityka nieinterwencji, głównie Wielkiej Brytanii, Francji i Stanów Zjednoczonych, niwecząca wszelkie inicjatywy zmierzające do utworzenia w Europie zbiorowego systemu bezpieczeństwa. Ukoronowaniem tej polityki był układ monachijski zawarty w dniach 29-30 września 1938 roku, który zadecydował o utracie niepodległości przez Czechosłowację. Mocarstwa zachodnie na ogół popierały politykę rządu polskiego i udzieliły gwarancji (Wielka Brytania — 31 marca 1939, deklaracja z Francją podpisana 13 kwietnia 1939), które doprowadziły do podpisania sojuszu polsko-brytyj-skiego, co stanowiło kolejne ogniwo w procesie formowania koalicji Wielkiej Brytanii, Francji i Polski. Związek Radziecki 23 sierpnia 1939 roku zawarł niekorzystny dla Polski, zaproponowany przez Niemców pakt o nieagresji i tajny układ o przyłączeniu do ZSRR wschodnich terenów Polski ułatwiając napaść na Polskę. Niemcy mimo zarysowującej się perspektywy prowadzenia wojny na dwóch frontach, nie zrezygnowali z zaborczych planów. Na skutek ponawiania zaborczych żądań wobec Polski, szczególnie Gdańska i eksterytorialnej autostrady, rząd polski podjął decyzję o przyśpieszeniu działań obronnych. W marcu 1939 roku zarządzono w kraju częściową mobilizację sił zbrojnych. Również 83 pułk strzelców poleskich imienia Romualda Traugutta z Kobrynia, w dniach 23-27 marca w trybie alarmowym został zmobilizowany i osiągnąwszy gotowość bojową skierowany do Armii „Łódź," w okolice Piotrkowa Trybunalskiego. W koszarach, w Lepiosach pozostały tylko zawiązki mobilizowanych jednostek. W tym czasie na ziemi kobryńskiej uwidoczniła się działalność niemieckiej V kolumny, dokonującej sabotażu i dywersji. W połowie lat trzydziestych wybudowano w Kobryniu zwodzony most. Łączył on ulicę Klasztorną z ulicą Kolejową. Ruch kołowy przez ten most skracał drogę w kierunku Tewli, a przede wszystkim usprawniał dojazd do północno-zachodniej części miasta, gdzie znajdowała się stacja kolejowa, młyny, tartak i inne zakłady. Nie służył jednak długo, gdyż wiosną 1939 roku został zniszczony przez niemieckich dywersantów i nie nadawał się do dalszej eksploatacji. 138 W powiecie przystąpiono do intensywniejszego szkolenia ludności w zakresie samoobrony. Już wcześniej wydano zarządzenia o przebudowie zwartych płotów na „ażurowe", które nie powodowały skupienia się gazów bojowych. Mieszkańców pouczano o sposobie uszczelniania pomieszczeń mieszkalnych i piwnic, zabezpieczaniu produktów żywnościowych i paszy, zabezpieczaniu okien, ustawianiu furmanek i samochodów w wypadku bombardowania, udzielaniu pierwszej pomocy poszkodowanym, walki z pożarami itp. Rolników pouczono także o zabezpieczeniu ł ochronie zwierząt domowych. Ludność zapoznano również z zasadami posługiwania się maską przeciwgazową oraz ze sposobem wykonania i posługiwania podręcznymi środkami ochrony dróg oddechowych. Intensywniej kontynuowano szkolenie powołanych służb obrony przeciwlotniczej, przeciwgazowej, sanitarnej i przeciwpożarowej. Latem zorganizowano ćwiczenia pokazowe tych służb. W dniu ćwiczeń w godzinach rannych ogłoszono alarm przeciwlotniczy. Ludność była zobowiązana do przebywania w mieszkaniach (pracujący w miejscach pracy). Na ulicach pojawiła się służba porządko-wo-ochronna, która czuwała nad przestrzeganiem sygnałów alarmowych i porządku. Nad miastem pojawił się samolot, który za pomocą świecy dymnej zakreślił koło i oddalił się. Po pewnym czasie alarm odwołano. Na obszarze całego kraju, w 1939 roku została zorganizowana zbiórka na Fundusz Obrony Narodowej. Obywatele przekazywali własne wartościowe przedmioty, biżuterię, złoto i inne kosztowności na cele obronne państwa i dozbrojenie armii. Również wpłacano kwoty pieniężne. Osoby zamożne zobowiązywano do wpłat na ten cel. W rynku na widocznym miejscu wywieszono tablicę zatytułowaną „parszywe owce". Na tablicy umieszczano nazwiska tych osób spośród zamożnych, którzy uchylali się od wpłat, lub wpłacali niskie kwoty w stosunku do swoich możliwości finansowych. Była to kompromitacja niektórych poważnych obywateli, to też szybko dokonywali odpowiednich wpłat, by ich nazwisko niezwłocznie zostało wymazane z niesławnej tablicy. Oprócz zbiórki na Fundusz Obrony Narodowej społeczeństwo ziemi ko-bryńskiej zakupiło i ofiarowało wojsku karabin maszynowy. Uroczyste wręczenie daru odbyło się w lipcu na placu przy ulicy 3 Maja, w obecności wojska z ko-bryńskiego garnizonu i społeczeństwa. Odbyła się msza polowa, a następnie po krótkich przemówieniach przedstawicieli władz, przekazano dar żołnierzom, za który podziękowanie złożył przestawiciel kobryńskiego garnizonu. W sierpniu 1939 roku, gdy sytuacja międzynarodowa stawała się coraz bardziej napięta, a wszelkie oznaki wskazywały, że pokój w Europie jest zagrożony, władze miasta zarządziły budowę szczelin przeciwlotniczych, które z braku schronów miały chronić ludność przed skutkami bombardowań lotniczych. Najczęściej szczeliny budowano bez przykrycia, zapewniały one jednak w znacznym stopniu zabezpieczenie przed odłamkami bomb. Właściciele posesji, w miarę 139 posiadanych możliwości wzmacniali także stropy piwnic, które miały służyć jako schrony. Podczas kopania wspólnej szczeliny przy ulicy Polnej natrafiono na dwa ludzkie szkielety. Starsi mieszkańcy, pracujący przy wykopie podejrzewali, że szkielety pochodzą z okresu powstania styczniowego, ponieważ w tej okolicy dokonywano kaźni skazanych powstańców przez carskie władze. Inni twierdzili, że były to ofiary z okresu I wojny światowej. Przybyła na miejsce odkrycia policja nie zajęła stanowiska i zarządziła ekshumacje na cmentarz parafialny. Mieszkańcy miasta i powiatu byli dobrze przygotowani do samoobrony, a wynik ewentualnego konfliktu oceniano optymistycznie, polegając na pomocy i interwencji polskich sojuszników. Hitler upojony dotychczasowymi bezkrwawymi sukcesami politycznymi i militarnymi, nie rezygnował z roszczeń wobec Polski i przygotowywał armię do agresji. Niemcy mieli bardziej nowoczesną i liczniejszą armie, ze znaczną przewagą lotnictwa i broni pancernej. W dodatku, V kolumna coraz częściej dokonywała aktów dywersji i sabotażu. 25 sierpnia w pobliżu mostu drogowego na Muchawcu podpalono w nocy budynek, który prawdopodobnie stanowił punkt orientacyjny dla niemieckiego lotnictwa, lub grupy dywersyjnej, mającej dokonać zniszczenia mostu. Budynek spłonął, ale most nie został zniszczony. l września, o godzinie 4.45 Niemcy bez wypowiedzenia wojny rozpoczęli działania w powietrzu, a o godzinie 5.00 walki zbrojne na lądzie. Pomimo przygotowań obronnych, uderzenie niemieckie zaskoczyło polskie dowództwo, zarówno nieoczekiwaną formą, jak i dużą gwałtownością, przekreślając dotychczasowe plany operacyjne. Sojusznicy Polski wypowiedzieli wojnę 3 września, ale nie przystąpili do działań zaczepnych pomimo, że siły niemieckie na zachodzie były znacznie mniejsze, w stosunku do użytych w kampanii przeciwko Polsce. Kobryń, położony daleko od niemieckich granic, od chwili napaści stał się obiektem działań przeciwnika, l września już około godziny 6 rano pojawił się nad miastem niemiecki samolot zrzucając kilka bomb. Wybuchy bomb w rejonie ulic Kobryńskiej, Olejnej, Traugutta, stały się złowieszczym zwiastunem agresji. Niemal codziennie nad miastem pojawiały się wrogie samoloty, ale miasta więcej nie bombardowały, jedynie z broni pokładowej, na niskich wysokościach ostrzeliwały miasto, rolników pracujących w polu i ludzi poruszających się na drogach. Miasto nie posiadało środków do czynnej obrony przeciwlotniczej, a zorganizowany system powiadamiania i alarmowania zawodził w praktyce. Po około tygodniu od wybuchu wojny przez Kobryń zaczęły przemieszczać Sl? rozbitki z oddziałów, które uczestniczyły w walkach, a także oddziały tyłowe wycofujących się wojsk. Przemieszczali się przeważnie w kierunku wschodnim, na Pińsk. Pojawiła się także ludność cywilna, ewakuująca się z zachodnich i centralnych rejonów Polski. Zmieszane z kolumnami wojskowymi jechały rodziny 140 uchodźców różnymi pojazdami, samochodami, furmankami, rowerami, a także szli pieszo, utrudniając przegrupowanie wojska. Lotnictwo nieprzyjaciela bombardowało mieszane kolumny i ostrzeliwało bronią maszynową. Wielu zginęło, lub zostało rannych. Los uciekinierów był godny pożałowania, nie mieli zapewnionego schronienia. Na drogach przemarszu panował tłok i chaos, pogłębiany przez sabo-tażystów i panikarzy głoszących niepokojące plotki. Z powodu tego zatłoczenia na trasach przemarszu, przegrupowujące się oddziały wojskowe miały utrudniony przemarsz, w wyniku czego nie zawsze osiągały w nakazanym czasie odpowiednią rubież, lub rejon ześrodkowania. 83 PUŁK STRZELCÓW POLESKICH W KAMPANII WRZEŚNIOWEJ Od pierwszego dnia drugiej wojny światowej 83 pułk piechoty strzelców poleskich (w skrócie 83 pułk piechoty), skoszarowany w okresie pokoju w Le-piosach pod Kobryniem brał udział w walkach obronnych, zmagając się krwawo z przeważającymi siłami niemieckiego najeźdźcy. W marcu 1939 roku w Polsce zostaje ogłoszona utajniona, częściowa mobilizacja sił zbrojnych. W ramach tej mobilizacji oddziały wchodzące w skład 30 Dywizji Piechoty (w tym 83 pp) w dniach 23-27 marca zostają uzupełnione do pełnych stanów bojowych i podporządkowane Grupie Operacyjnej „Piotrków" dowodzonej przez generała Wiktora Thomme, która organizacyjnie wchodziła w skład Armii „Łódź" dowodzonej przez generała Juliusza Rómmla. 83 pułk piechoty zostaje przewieziony transportem kolejowym do stacji Szczerców1 (na południe od Zduńskiej Woli), a po wyładowaniu pododdziały udają się do wyznaczonego rejonu organizując obronę nad rzeką Widawką. 1 września o godzinie 4.45 Niemcy przystąpili do działań zaczepnych wzdłuż granicy polsko-niemieckiej. Wysunięte na pierwszą linię obrony główne siły Armii „Łódź" nawiązały walkę z przeważającymi siłami najeźdźcy. Południowe skrzydło Armii stanowiła Grupa Operacyjna „Piotrków" składająca się z 30 Dywizji Piechoty dowodzonej przez generała Leopolda Cehaka i Wołyńskiej Brygady Kawalerii dowodzonej przez pułkownika Filipowicza, która wsławiła się bitwą pod Mokrą. Wysunięty pod miejscowość Parzymiechy 83 pułk piechoty, dowodzony przez pułkownika dyplomowanego Adama Nadachowskiego, nawiązał kontakt ogniowy z 19 Dywizją Piechoty nieprzyjaciela2 odpierając ataki wroga na odcinku obrony Parzymiechy — Rozalin — Ożegów na zachód od Pajęczna. Dowódca 3 batalionu 83 pp major Mieczysław Olęderczyk mając batalion ześrod-kowany w lesie na północny-wschód od Parzymiech, przyjął ugrupowanie obronne w 2 rzutach. Około godziny 8.30 Niemcy opanowali Parzymiechy. Dowódca pułku pułkownik Nadachowski nakazał dowódcy batalionu utrzymać się na bronionej rubieży do zmierzchu, a następnie przegrupować batalion na wschodni brzeg Warty. Około 10.00 przy wsparciu artyleryjskim nieprzyjaciel wykonał natarcie, które przez batalion zostało odparte. Kolejne natarcie około 16.00 L. Głowacki, Działania wojenne na Lubelszczyznę w roku 1939, s. 229. 2 M. Porwit, Komentarze do historii polskich działań obronnych w 1939 roku, t. I, s. 235. 142 również zostało odparte. Wówczas niemiecka artyleria rozpoczęła intensywne ostrzeliwanie pozycji obronnych batalionu wykonując kilka silnych nawał ogniowych. 3 batalion poniósł duże straty w stanie osobowym. Między innymi poległ dowódca 7 kompanii podporucznik Wiktor Biełowicz, jeden plutonowy podchorąży i 26 szeregowych. Straty kompanii wyniosły około 40% zabitych i rannych. O godzinie 10.00 pułkownik Nadachowski nakazał dowódcy 2 batalionu majorowi Stanisławowi Kalinowskiemu wykonać natarcie z rejonu Giętkowizny na Parzymiechy z zadaniem odciążenia 3 batalionu. Natarcie jednak załamało się pod silnym ogniem nieprzyjaciela. 3 kompania l batalionu (dowódca porucznik Witold Zamiechowski) broniła się w rejonie Rozalina stawiając zacięty opór, a 31 kompania czołgów rozpoznawczych wykonała kontratak, wskutek czego natarcie niemieckie załamało się. Niemcy ponowili natarcie większymi siłami przy wsparciu artyleryjskim i wyparli 3 kompanię z zajmowanego rejonu obrony. Kompania przeszła do działań opóźniających w kierunku lasu na północ od Rozalina. W celu zahamowania natarcia nieprzyjaciela w rejonie Rozalina dowódca, pułku skierował w ten rejon l kompanię, a następnie pozostałe siły l batalionu, który wykonał trzy kontrataki i odzyskał południowy skraj lasu miejscowości Rozalin. Stosownie do rozkazu dowódcy 30 Dywizji po zapadnięciu zmierzchu dowódca pułku rozpoczął manewr do rejonu lasu miejscowości Siemkowice, Ożegów, Lipina, do odwodu dywizji3. W pierwszym dniu wojny, w tej pierwszej bitwie ginie lub zostaje rannych 16 oficerów oraz około 400 podoficerów i szeregowych. W drugim dniu wojny 83 pułk piechoty zostaje przydzielony do drugiego rzutu dywizji. Dowódca dywizji zamierzał wykorzystać pułk do kontrataku w nocy, celem odzyskania Działoszyna i rubieży rzeki Warty4. Tego zamiaru generał Cehak zaniechał na wiadomość o podejściu niemieckich jednostek pancernych pod Radomsko. Wieczorem około 22.00 dowódca Armii generał Rómmel nakazał 30 Dywizji oderwać się od nieprzyjaciela i przegrupować na główną pozycję obrony. Przed północą oddziały dywizji przystąpiły do wycofywania się na główną pozycję pod osłoną batalionu 83 pułku i straży tylnych pozostałych pułków5. Batalion wzmocniony l dywizjonem 30 pal otrzymał zadanie utrzymania wzgórza na północ od Działoszyna do rana, po czym wycofania się na pozycję główną na odcinek obrony pułku. Pozostałe pododdziały pułku niezwłocznie przystąpiły do wykonania marszu i zgodnie z otrzymanym zadaniem, do rana obsadziły zachodni odcinek w pasie obrony dywizji. 3 J. Wróblewski, Armia „Łódź" 1939, Wyd. MON 1975, s. 67. "Tamże, s. 82, ,,..•• 5 M. Porwit, Komenraize do historii polskich działań obronnych w 19$9 roku, t. I, s. 238. 143 4 września l batalion ogniem broni maszynowej oraz dwóch dywizjonów artylerii rozbił niemiecką kolumnę, która zaskoczona ogniem nie zdążyła planowo rozwinąć się do walki i chaotycznie rozpierzchła się, a następnie panicznie wycofała się z zajmowanych pozycji. Powtórne natarcie oddziałów rozpoznawczych przeciwnika na południowym odcinku około godziny 19.00 również zostało odparte. 5 września przy wsparciu artyleryjskim i lotniczym oddział wydzielony z niemieckiego 11 Korpusu Armijnego w sile około pułku piechoty wykonał natarcie na kierunku Szczerców — Lubiec. 83 pułk piechoty natarcie to odparł. W godzinach popołudniowych, po artyleryjsko-lotniczym przygotowaniu ataku na rejony 3 batalionu 83 pułku i 3 batalionu 84 pułku nieprzyjaciel ponowił natarcie, tym razem na odcinku Magdalenów — Żar i częściowo włamał się w obronę w rejonie Żar. Dowódca Dywizji zdecydował się na kontratak siłami 82 pułku przy ścisłym współdziałaniu z 83 pp. Kontratak powiódł się ł odtworzono poprzedni skraj obrony6. Niemcy ponieśli duże straty, a około 100 żołnierzy dostało się do niewoli. Pozycję obronną dywizja utrzymała aż do północy, następnie zgodnie z rozkazem zaczęła wycofywać się w rejon Dłutowa. W nocy z 5 na 6 września 30 DP dokonała skrytego zerwania styczności ogniowej z niemieckim 11 Korpusem Armijnym i przeszła do działań opóźniających na głębokość 40 kilometrów w celu osiągnięcia rubieży: Mierzączka, Orzk, Podstoła. 83 pp z 2 dywizjonem 30 pal zaczai przegrupowywać się dopiero między godziną l a 2 6 września. Pomimo że przegrupowanie oddziałów dywizji odbywało się na dużą odległość i pod silnym działaniem lotnictwa nieprzyjaciela, to w czasie marszu widoczny był należyty porządek i dyscyplina. Nakazany rejon został osiągnięty w późnych godzinach popołudniowych i pułk ześrodkował się w rejonie lasu Mierzączka — Orzk, jednocześnie dozorując południowy skraj tegoż lasu7. O godzinie 17.00 w dniu 6 września dowódca Grupy Operacyjnej „Piotrków" generał Thomme wydał rozkaz do dalszego manewru wojsk z 6 na 7 września, na kolejną pośrednią rubież obrony, w wyniku którego 30 DP miała przegrupować się w kierunku Tuszyna i zająć rubież: las Poddębina, Bądzyń, Tuszyn, Żeromin. 7 września Grupa Operacyjna „Piotrków" była zagrożona z kierunku połud-niowo-wschodniego przez 16 Korpus Pancerny, który rozwijał działania na Warszawę i mógł zmanewrować częścią sił na Brzeziny lub Skierniewice. Od czoła na GO nacierał 11 Korpus Armijny. 30 DP po wykonaniu nocnego przegrupowania od godzin rannych przeszła do obrony na nakazanej rubieży. 23 pp 2 l dywizjonem 30 pal o świcie 7 września osiągnął rubież na południowy wschód 6 J. Wróblewski, Aimia „Łódź" 1939, Wyd. MON 1975, s. 145. 7 Tamże, s. 179. 144 od Guzewa i przeszedł do obrony bez l i 3 batalionu, które utworzyły odwód 30 DP w rejonie południowego skraju Poddebiny8. Od wczesnych godzin rannych oddziały Wołyńskiej Brygady Kawalerii były atakowane przez zmotoryzowany oddział rozpoznawczy 19 DP, w wyniku czego dowódca Brygady dokonał przegrupowania sił w kierunku lasu powiadamiając o swojej decyzji generała Cehaka. Ten manewr umożliwił niemieckiej dywizji wyjście na lewe skrzydło 30 DP i jej głębokie tyły, wychodząc aż na stanowiska ogniowe artylerii dywizyjnej. W tej sytuacji generał Cehak zdecydował zagiąć lewe skrzydło obrony, obsadzając 10 kilometrową rubież Kruszów — Wola Rakowa odwodem dywizyjnym, a wiec l i 3 batalionem 83 pp. Dalsze natarcie wojsk niemieckich załamało się. Zgodnie z rozkazem dowódcy Armii „Łódź", GO „Piotrków" kontynuowała działania opóźniające, w wyniku czego 30 DP miała się przegrupować i bronić do godziny 24.00 7 września na rubieży: Struża, Bukowiec, Zielona Góra, następnie przegrupować się do rejonu Dąbrówka — PoćwiaTdówka oraz do lasu na północ od tych miejscowości9. Przegrupowanie dywizji w nocy z 7 na 8 do rejonu na północ od Brzezin poważnie wyczerpało jej oddziały fizycznie, ciągłymi walkami i 40 kilometrowym marszem. Ponadto w rejonie Brzezin oddziały napotkały duże zatłoczenie marszruty przez rozbitków i tabory 2 i 28 DP, które zaważyło na płynności przegrupowania, rozbijało zwartość kolumn marszowych, w wyniku czego obniżała się gotowość bojowa oddziałów10. Na dodatek od rana lotnictwo niemieckie intensywnie bombardowało maszerujące kolumny wojsk. Pomimo silnego ataku lotnictwa niemieckiego około godziny 11.00 przybył w wyznaczony pas obrony dywizji 83 pułk piechoty i zgodnie z decyzją dowódcy dywizji miał ześrodkować się w drugim rzucie, jednak przybycie 84 pułku opóźniało się i generał Cehak nakazał dowódcy 83 pułku przejście do obrony na lewym skrzydle dywizji w rejonie Szymoniszki". W późnych godzinach popołudniowych przed przednim skrajem obrony rozpoczęły działania bojowe zmotoryzowane patrole rozpoznawcze 18 DP, która opanowała Brzeziny. Sytuacja na przednim skraju obrony zaczęła komplikować się, w związku z czym generał Thomme wydał rozkaz 30 DP przegrupowania się do lasu w rejonie Przyłęku Dużego, gdzie dywizja miała bronić się do południa 9 września, a następnie przegrupować do rejonu Skierniewic. W wyniku zaistniałej sytuacji i chaotycznego przemieszczania się rozbitków i taborów, nocne przegrupowanie dywizji było bardzo utrudnione. Należy także uwzględnić przemęczenie żołnierzy do najwyższych granic ciągłością walk, dokonywanych 8 Tamże, s. 199. 'Tamże, s. 201. 10 Tamże, s. 221. '' Tamże. 145 manewrów i przegrupowaniami. 9 września o świcie, po 15 kilometrowym, nocnym przegrupowaniu dywizja osiągnęła nakazany rejon. 83 pp grupował się na północno-wschodnim i wschodnim skraju lasu. Z uwagi na brak bezpośrednich sąsiadów, dywizja zorganizowała obronę okrężną. Na podstawie oceny sytuacji i położenia generał Cehak realnie wywnioskował, że prowadzenie działań obronnych w tym rejonie, może doprowadzić do okrążenia dywizji. W wyniku tego zdecydował dokonać przegrupowania do natarcia w kierunku Słupi, celem rozbicia działających w tym rejonie sił nieprzyjaciela, a następnie postanowił rozwijać natarcie w kierunku wschodniego brzegu rzeki Rawki w rejon Suliszewa i tu przejść do obrony. 83 pułk miał włączyć się do natarcia dopiero po opanowaniu przez 82 pp folwarku Krosnowa i nacierać w kierunku Mikulina, po czym rozwinąć atak w kierunku Gzów, Janisławice, Wola Wysoka, Żelazna, Strzyboga, a następnie przeprawić się na wschodni brzeg Rawki. 82 pp około godziny 10.00 opanował Krosnową i kontynuując natarcie zdobył rejon Słupi, poszerzył wyłom i odrzucił oddziały niemieckie do miejscowości Modła. 83 pp jako prawoskrzydłowy dywizji nacierał na Mikulin i od początku natarcia znalazł się pod silnym ogniem artylerii nieprzyjaciela. Na wzgórzach między wschodnim skrajem lasu, a szosą Słupia — Jeżów wywiązała się zacięta, krwawa walka. Pułk poniósł dotkliwe straty w ludziach i sprzęcie. W tej bitwie polegli między innymi: dowódca pułku —pułkownik dyplomowany Adam Tadeusz Nadachowski i dowódca 2 batalionu — major Stanisław Kali-nowski. Dowódca 3 batalionu major Mieczysław Olęderczyk został ciężko ranny12. Resztki pułku wraz z kawalerią dywizyjną wycofały się w rejon Skierniewic. Z ocalałego stanu osobowego pułku utworzono zaledwie jeden batalion pod dowództwem kapitana Henryka Tobery — dowódcy l kompanii ckm. Późnym wieczorem 9 września resztki 83 pułku przeprawiły się na wschodni brzeg Rawki pod Suliszewem. Dywizja ześrodkowała się na południowy zachód od Karolinowa. Około południa w rejon ześrodkowania dywizji przybyła duża grupa żołnierzy zebranych w Skierniewicach, wśród których, pod dowództwem adiutanta 83 pp kapitana Stefana Szerarda przybyła kompania piechoty licząca około 100 żołnierzy. W ten sposób stan osobowy pułku nieco się powiększył. Przybywające w późniejszym czasie do Skierniewic luźne grupy rozbitków z pola walki pod Przyłękiem Dużym, nie zostały skierowane do rejonu ześrodkowania dywizji, lecz maszerowały w kierunku Wiskitki —Błonie. Dowódca 3 kompanii °3 pp porucznik Witold Zamiechowski prowadził około 200 żołnierzy, z którymi dotarł do Warszawy13. M. Porwit, K.omenla\te do historii polskich działań obronnych 1939 roku, t. II, s. 295. 13 J. Wróblewski, Armia „Łódź" 1939, Wyd. MON 1975, s. 261. 146 W oparciu o przeprowadzoną analizę sytuacji taktycznej, generał Thomme 10 września około godziny 10.00 podjął decyzje wykonania natarcia w kierunku Warszawy. Zgodnie z tą decyzją wojska miały wykonać 60 kilometrowy marsz dotarcia do przedpola stolicy w ciągu trzech nocnych etapów. 30 DP otrzymała marszrutę: Karolinów, Puszcza Mariańska, Mszczonów, Nadarzyn, Warszawa. W pierwszym etapie miała osiągnąć las na północny wschód od Mszczonowa, w drugim — las na północny wschód od Nadarzyna, a w trzecim Warszawę14. O zmroku 10 września dywizja rozpoczęła przegrupowanie w kierunku Mszczonowa. Po przejściu 15 kilometrów generał Cehak zatrzymał czołowy 82 pp celem połączenia się z 31 pp, co było wcześniej uzgodnione. Kolumna oczekiwała na przybycie pułku do godziny 3.00 11 września, lecz pułk nie przybył15. W tym czasie dowódca dywizji doszedł do przekonania, że nie jest w stanie wykonać stojących przed dywizją zadań bojowych. Wobec tego zdecydował się nie prowadzić natarcia na Mszczonów, lecz przegrupować się do Puszczy Mariańskiej, a następnie nocą z 11 na 12 rozwinąć w innym kierunku natarcie na Warszawę. We wczesnych godzinach rannych 11 września dywizja ześrodkowała się w południowo-wschodniej części Puszczy Mariańskiej, gdzie zorganizowano żołnierzom odpoczynek. W godzinach wieczornych dywizja znalazła się w bezpośredniej bliskości 18 DP nieprzyjaciela, która czołowymi oddziałami podeszła na rubież Puszcza Mariańska — Kamion. Dywizja nocą dokonała przegrupowania drogami polnymi i po osiągnięciu skraju lasu na zachód od Żyrardowa przeszła do obrony16. 12 września zorganizowany z rozbitków różnych oddziałów zbiorowy batalion piechoty 83 pp odpiera pod Żyrardowem natarcie nieprzyjaciela. W tej walce na skutek odniesionych ran zmarł dowódca l batalionu major Stefan Gieranowski, który poszedł do walki z ostatnią kompanią pułku17. 13 września dywizja posiadając niskie stany osobowe o godzinie 2.00 ześrodkowała się w rejonie południowego skraju lasu na północ od Kampinosu. Około godziny 9.00 do nadleśnictwa Kampinos gdzie stacjonował sztab dywizji przybył generał Thomme i wydał rozkaz przegrupowania dywizji do twierdy w Modlinie18. Dowódca dywizji dokonał odpowiedniego manewru i 14 września oddziały osiągnęły Kazuń. Oddziały dywizji w czasie dwutygodniowych walk poniosły poważne straty w stanach osobowych i sprzęcie bojowym. W Kazuniu przystąpiono do uzupełnienia stanów osobowych oddziałów, broni, sprzętu i amunicji. W twierdzy ze zbiorowego batalionu 83 pp zostaje odtworzony pułk, który uzupełniono rozbitkami z różnych jednostek. Nocą z 14 na 14 Tamże, s. 264. 15 Tamże, s. 268. 16 Tamże, s. 281. 17 M. Porwit, Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939 roku, t. II, s. 303. 18 J. Wróblewski, Armia „Łódź" 1939, Wyd. MON 1975i,;#,J12. , : ,j-, 147 15 września przybywa do Modlina dowódca 3 kompanii 83 pp porucznik Witold Zamiechowski z batalionem piechoty o stanie osobowym około 500 żołnierzy i został włączony w skład swojego macierzystego pułku. Porucznik Zamiechowski po bitwie pod Przyłekiem Dużym wyprowadził pododdział około 200 żołnierzy i dotarł do Warszawy, gdzie uzupełnił pododdział i w powiększonym składzie na rozkaz komendanta garnizonu Warszawy 14 września wy maszerował do twierdzy Modlin. 15 września około połowa nowo odtworzonego batalionu 83 pułku zostaje przydzielona do organizowanego oddziału wydzielonego pod dowództwem dowódcy 2 batalionu 84 pp majora Adama Kiersta, który otrzymał zadanie wyruszenia do miejscowości Leszno na południowym skraju Puszczy Kampinoskiej i prowadzenia rozpoznania na kierunek Błonie i Kampinos, a z chwilą zetknięcia się z nieprzyjacielem prowadzenia działań opóźniających oraz prowadzenia działań ułatwiających generałowi Kutrzebie przejście z Armią „Poznań" przez Puszczę Kampinoską. Pozostałe pododdziały 83 pp prowadziły dalszą reorganizację i prace obronne w twierdzy. Jako dowódca obrony Modlina, generał Thomme wydał 18 września rozkaz operacyjny, w którym podtrzymał dotychczasową organizację obrony. 30 DP powierzono bezpośrednio, obronę twierdzy oraz 5 kilometrową rubież na zewnętrznym pierścieniu obrony. Odwód dywizji stanowił 83 pp. Od świtu 19 września lotnictwo niemieckie w grupach po około 20 samolotów intensywnie bombardowało modlińskie mosty, a także odcinki „Twierdza" i „Kazuń", natomiast artyleria przeciwnika ostrzeliwała cały obszar obrony. 20 września nieprzyjaciel nadal dokonywał nalotów lotniczych i prowadził ostrzał artyleryjski. Licząc się ze zwiększeniem natarcia przeciwnika na odcinek „Kazuń", generał Thomme z kolei powierzył jego obronę 30 DP przydzielając jej jako wzmocnienie 13 pp i 71 pal bez l baterii. Do świtu 21 września dywizja dokonała przesunięć, a już wieczorem i nocą odcinek „Kazuń" znalazł się pod nękającym nieprzyjacielskim ogniem artyleryjskim. W wyniku kolejnego niemieckiego natarcia 30 DP na odcinku „Kazuń" została odcięta od Palmir, gdzie obroną dowodził generał Bołtuć. Na innych odcinkach obrony Modlina, pomimo zaciętych walk, sytuacja zaczęła pogarszać się. Zaczęto odczuwać niedobór amunicji, co zmuszało poszczególnych dowódców do jej oszczędzania, a przez to osłabienia skuteczności obrony. 27 września, na odcinku „Kazuń" załoga obrony dostrzegła luzowanie niemieckich oddziałów, uznając je za przegrupowanie do zbliżającego się natarcia. Intensywnie rozpoznawano cele, lecz oszczędzano ostatki amunicji na właściwą chwilę19. M. Porwit, Komentarze do historii polskich działań obronnych 1939 roku, t. III, s. 392. Ugrupowanie bojowe GO gen. Thommee w obronie twierdzy Modlin (14-18 IX 1939 r.) Położenie załogi Modlina stawało się dramatyczne, lecz pomimo pogarszającego się stanu odżywiania w ostatnim okresie obrony, a także odczuwalnego braku amunicji, szczególnie artyleryjskiej, załoga Modlina oczekiwała generalnego szturmu z pełną determinacją. 28 września kapitulowała załoga Warszawy. Między godziną 3.00 a 4.00 przybył do dowództwa obrony Modlina do generała Thomme, niemiecki parla-mentariusz major Riedl, który ustalił warunki kapitulacji. O godzinie 6.00 generał Thomme wydał rozkaz przerwania ognia. Umowę kapitulacyjną podpisano o godzinie 16.00. Tak zakończyła się bohaterska walka żołnierzy 83 pułku piechoty strzelców poleskich z Kobrynia w II wojnie światowej. Pułk przysporzył na polach bitew wiele chwały Wojsku Polskiemu. We wszystkich bitwach, w których brał udział, oficerowie i żołnierze pułku kobryńskiego wykazywali odwagę i poświęcenie walcząc do ostatka. W tej nierównej wojnie z przeważającym wrogiem pod względem technicznym, uzbrojenia i stanu liczebnego — bili się dzielnie nie opuszczając bez rozkazu pola walki. To też wielu oddało swoje życie, zginęło śmiercią godną żołnierza bohatera. ZGRUPOWANIE KOBRYN Rząd polski przewidując bezpośrednie zagrożenie, podjął przedsięwzięcia obronne polegające na mobilizacyjnym rozwinięciu do pełnych etatów wojennych pewnej ilości związków taktycznych Wojska Polskiego. Generalny Inspektor Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Marszałek Edward Rydz-Śmigły dokonując szeregu decyzji obronnych, postawił zadanie dowódcy Okręgu Korpusu nr IX, generała brygady Franciszka Kleeberga w dniu 23 marca 1939 roku, rozwinięcia do etatów wojennych 9, 20 i 30 dywizji piechoty oraz Nowogródzkiej Brygady Kawalerii. Częściowego rozwinięcia pułku i brygady KOP oraz Flotylli Rzecznej w Pińsku. W dniach 23-26 marca nakazane jednostki zostały rozwinięte do pełnych etatów wojennych i skierowane do poszczególnych armii. 30 Dywizja Piechoty po dowództwem generała Leopolda Cehaka przejechała transportem kolejowym na południowy zachód od Piotrkowa i weszła w skład Armii „Łódź". Do garnizonów opuszczonych przez zmobilizowane jednostki, w których pozostawiono skromne zawiązki ośrodków zapasowych, wiosną 1939 roku zaczęli zgłaszać się poborowi, których szkolenie w początkowym okresie przebiegało nierytmicznie i z pewnymi kłopotami, z powodu braku dostatecznej ilości kadry instruktorskiej, uzbrojenia i umundurowania. W sierpniu Marszałek Rydz-Śmigły w dniach 23 i 27 sierpnia zarządził mobilizację alarmową, a od 31 sierpnia mobilizację powszechną. Zarządzenie Głównego Inspektora Sił Zbrojnych było jednak spóźnione, gdyż l września o godzinie 4.45 Niemcy przekroczyły granicę Polski i przystąpiły do działań zaczepnych na lądzie, morzu i w powietrzu. Na obszarze Okręgu Korpusu nr IX w miarę jak zmobilizowane jednostki opuszczały garnizony kierując się na zachód, generał Kleeberg rozwijał ośrodki zapasowe. W Kobryniu, gdzie mieścił się sztab 30 Dywizji Piechoty i 83 pułk piechoty, przystąpiono do organizowania Ośrodka Zapasowego tej dywizji pod dowództwem podpułkownika Władysława Seweryna, a następnie pułkownika Adama Eplera. 8 września generał Kleeberg otrzymał od Naczelnego Wodza Marszałka Rydza-Śmigłego rozkaz sformowania dywizji piechoty z pododdziałów znajdujących się w ośrodkach zapasowych. Dowódca OK IX zdecydował zorganizowanie dywizji „Kobryń" pod dowództwem pułkownika Eplera w składzie: dowództwo i sztab, samodzielne pododdziały dywizyjne (kompania rozpoznawcza, złożona z plutonu konnego i plutonu rowerzystów —każdy prawie w sile szwadronu, 150 dowódca porucznik Zygmunt Kawa), kompania łączności (dowódca porucznik Zygmunt Sikora), kompania sztabowa, 97 kompania ciężkich karabinów maszynowych (dowódca porucznik Czesław Socha), kompania saperów ze zmotoryzowanym plutonem i kolumną saperów, szwadron kawalerii dywizyjnej (dowóca podpułkownik Dworkin-Dworeszko), bateria artylerii przeciwpancernej (przybyła z Baranowicz), trzy kolumny konne (amunicyjna, transportowa i sanitarna), kolumny samochodowej, szpitala polowego, trzy pułki piechoty (dwu batalionowe): 82 pp (dowódca podpułkownik Franciszek Targowski), 83 pp (dowódca podpułownik Władysław Seweryn), 84 pp (dowódca major Józef Żeleski). W Za-lesiu pod Kobryniem sformował się 5 dywizjon 20 pal pod dowództwem majora Stanisława Olechowskiego, któremu podlegały bateria armat 75 mm (4 armaty) z pozostałości 7 dak kapitana Eustachego Zadoreckiego, bateria haubic 100 mm (4 haubice z 20 pal, dowódca porucznik Józef Głowacz), bateria haubic 100 mm (2 haubice z 30 pal, dowódca porucznik Tadeusz Buszko). Departament Uzbrojenia MSWojsk. przydzielił dla Okręgu Korpusu z Głównej Składnicy Uzbrojenia nr 2 w Stawach koło Dęblina dodatkowo 5350 kb, 550 kbk, 121 rkm wz. 28 z oporządzeniem i niezbędnikami, 36 ckm z podstawami, niezbędnikami i ładownikami. Od marca 1939 roku do września w każdym pułku sformowano i przeszkolono po jednym batalionie piechoty. W ogłoszonej powszechnej mobilizacji powołano rezerwistów i w pułkach zorganizowano bataliony marszowe, których do dnia 9 września nie kierowano na uzupełnienie walczących na froncie jednostek. Generał Kleeberg 9 IX otrzymał od Naczelnego Wodza zadanie utworzenia zapory na linii Brześć — Pińsk przy pomocy oddziałów znajdujących się w obrębie Okręgu Korpusu, za wyjątkiem KOP i Flotylli Rzecznej. Z otrzymanego zadania wynikała konieczność powołania organu dowodzenia wojskami w polu, czyli sztabu dowódcy obrony Polesia, oraz dodatkowych związków taktycznych oprócz dywizji „Kobryń". Na szefa sztabu generał Kleeberg wyznaczył pułkownika Mikołaja Łapic-kiego, a podpułkownika Kazimierza Stawiarskiego na kwatermistrza. Szefami poszczególnych oddziałów zostali: I organizacyjno-mobilizacyjnego — major Władysław Szczekowski, II rozpoznawczego — przejściowo podpułkownik Tadeusz Śmigielski, następnie porucznik Mańkowski, III operacyjnego — major Tadeusz Grzeszkiewicz, IV kwatermistrzowskiego —kapitan Kazimierz Żurkow-ski, służby intendentury — podpułkownik inż. Jan Piechura, służby zdrowia — podpułkownik dr med. Stanistaw Cepryński-Ciekawy, służby weterynaryjnej — pułkownik lek. wet. Antoni Majer, służby uzbrojenia — major Tadeusz Pikulski, służby żandarmerii — podpułkownik Stanisław Sitek, komendant kwatery głównej — kapitan Jan Lipecki (od 18 IX major Antoni Czabański), dowódca łączności 151 Gen. brygady Franciszek Kleeberg, dowódca SGO __ major Roman Hetpor, dowódca saperów — podpułkownik Eugeniusz Schubert, służby samochodowej — major inż. Antoni Macherski1. Kobryn stał się ważnym ośrodkiem obrony Polesia. Dowódca OK IX podporządkował dodatkowo dywizji „Kobryn", batalion marszowy 79 pp z 20 DP dowodzony przez majora Michała Bartule. Dywizja stała się największą jednostką taktyczną obrony Polesia. Mniejszymi zgrupowaniami taktycznymi były: Zgrupowanie „Drohiczyn Poleski", „Jasiołda" i zgrupowanie „Brześć". Gotowość organizacyjną Dywizja „Kobryn" osiągnęła 14 września. Podstawową siłą bojową dywizji było siedem batalionów piechoty i dywizjon artylerii (10 dział). Aby dywizja posiadała pełną wartość bojową związku taktycznego, należało sformować jeszcze dwa, trzy dywizjony artylerii, dwie, trzy baterie artylerii przeciwpancernej i co najmniej dwie baterie artylerii przeciwlotniczej. W nocy z 12 na 13 września generał Kleeberg przenosi sztab obrony Polesia do Pińska z uwagi na podchodzący do Brześcia i Kobrynia niemiecki 19 Korpus Pancerny generała Heinza Guderiana i sytuacja na Polesiu stawała się niebezpieczna. Dywizja „Kobryn" otrzymała zadanie zorganizowania obrony w pasie: od zachodu — Widomla, rzeka Ryta; od wschodu — Prużana włącznie, Horodec wyłącznie; oraz zorganizowanie obrony rejonu Kobrynia na kanale Królowej Bony, rzece Muchawiec i Kanale Królewskim. 82 pp pułkownika Targowskiego swymi dwoma batalionami dozorował rzekę Muchawiec i Kanał Królewski, mając na prawym skrzydle (wschodnim) w Kamieniu Szlacheckim samodzielny batalion 79 pp majora Bartuli. 83 pp podpułkownika Seweryna objął obroną część miasta I batalionem kapitana Sro-czyńskiego, położoną na południowym brzegu Muchawca i odcinek pozycji w kierunku południowym wzdłuż Kanału Królowej Bony z wysuniętymi punktami oporu w folwarkach Gubernia I i II. W rejonie na północ od wsi Sławki, za lewym skrzydłem obrony, II batalion kapitana Ścisłowskiego z 83 pp zajął pozycję jako odwód dywizji. 84 pp majora Żeleskiego bez II batalionu obsadził skrzyżowanie szos w Puszczy Rudzkiej, natomiast II batalion kapitana Bilczew-skiego do 15 września pozostawał w odwodzie dywizji na pozycji za 82 pp. J. Wróblewski, Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie" 1939, wyd. MON, Warszawa 1989, s. 27. 152 Płk Adam Epler, dowódca 60 DP („Kobryń") Sztab dywizji zajął stanowisko dowodzenia w Zalesiu, gdzie także rozmieszczono oddziały dyspozycyjne dywizji. Z uwagi na brak sił i środków do prowadzenia ciągłej i stałej obrony, pułkownik Epler zdecydował utrzymywać większość sił poszczególnych oddziałów do wykonywania kontrataków. Lotnictwo niemieckie prowadziło intensywne rozpoznanie ugrupowania, bombardując szosy, linie kolejowe i rejon Kobrynia. 12 września rozpoznanie dywizyjne zamel-owało, że wojska niemieckie pojawiły się na pół-oc od Kobrynia. W tej sytuacji pułkownik Epler postawił dowódcom pułków i samodzielnym pododdziałom dywizji zadanie bojowe z natychmiastowym przystąpieniem do wykonania. 14 września 19 Korpus Pancerny generała Heinza Guderiana ruszył do natarcia. 3 DPanc. ruszyła z Kamieńca Litewskiego, Kosicz Wielkich i Puchaczewa obchodząc Brześć od wschodu przez Żabinkę. Pokonawszy rzekę Muchawiec miała maszerować przez Stradecz na Włodawę, l O DPanc. z Wysokiego Litewskiego i Kustynia podchodziła do Brześcia od strony północnej. 20 DPZmot. z rejonu Radziwiłłówki i Wołczyna, wschodnim brzegiem Bugu skierowała się na Brześć. 2 DPZmot. jako drugi rzut Korpusu z rejonu Boćki ruszyła przez Żabinkę i Kobryń na Kowel. Pod Żabinką rozpoczęły się tego dnia walki polskiego rozpoznania z patrolami rozpoznawczymi 3 DPanc. trwające cały dzień. Patrole niemieckie dotarły do stacji kolejowej w północnej części Kobrynia. W następnym dniu 3 DPanc. z rejonu Żabinki skierowała się na zachód w kierunku Brześcia, a jej pozycje zajęła 2 DPZmot. Ponieważ zaszła konieczność dokładnego rozpoznania sytuacji w rejonie mostu na Muchawcu pod Żabinką i wysunięcia pozycji przesłaniającej na zachód od Kobrynia, pułkownik Epler skierował na przedpole II batalion 84 pp kapitana Bilczewskiego z zadaniem wykonania wypadu na niemiecką przeprawę przez Muchawiec pod Żabinką, a II batalion 83 pp kapitana Ścisłowskiego na rzeczkę Trościankę do zorganizowania wysuniętej pozycji obrony dywizji, w oparciu o bagnisty teren w rejonie rzeki. W Kobryniu część organów administracji ewakuowała się na wschód w okolice Pińska. Nieliczni mieszkańcy miasta i okolic ochotniczo wstąpili do zgrupowania „Kobryń". Również burmistrz miasta, były oficer Legionów Piłsud-skiego Zygmunt Ziółkowski, który podczas bitwy o Kobryń przez cały czas przebywał na posterunku w magistracie utrzymując kontakt z walczącymi, a przy 153 Ptk dypl. Mikołaj Łapicki, szef sztabu SGO „Polesie" opuszczaniu miasta przez zgrupowanie „Ko-bryń", wstąpił ochotniczo do dywizji i został przydzielony do konnego zwiadu bez przydziału stanowiska. 15 września w Puszczy Rudzkiej, na skrzyżowaniu szos Brześć —Kowel i Kobryń — Włodawa, maszerującą bez broni kolumnę nadwyżek 20 pal, zaatakowały oddziały niemieckiej 3 DPanc. Zginęło kilku oficerów i kilkunastu żołnierzy, w tym także dowódca maszerujących major Wacław Gadomski i jego adiutant Kazimierz Sobański. Pochowani zostali w Ratnie2. W związku z tym wydarzeniem generał Kle-eberg nakazał dywizji „Kobryń" zamkniecie krzyżówki szos i założenia zawał leśnych na drogach skrzyżowania. Do wykonania zadania wieczorem został wysłany 84 pp bez II batalionu majora Żeleskiego wzmocniony dywizyjną kompanią saperów bez I plutonu. Oddział po wykonaniu zadania dołączył do dywizji już po bitwie pod Kobryniem. II batalion 84 pp kapitana Bilczewskiego wysłany pod Żabinkę, 16 września zetknął się z batalionem 3 DPanc. i zaatakował z marszu. Po krótkiej walce przyparł przeciwnika do rzeki, rozpoznał jego siły i zamiar przeprawy na południowy brzeg Muchawca. Po walce i wykonaniu zadania batalion wycofał się zgodnie z rozkazem i zorganizował ubezpieczenie południowego skrzydła dywizji w rejonie lasów Hajkówki przy szosie Kobryń — Włodawa, podporządkowując się dowódcy obrony Kobrynia podpułkownikowi Sewerynowi3. II batalion 83 pp kapitana Scisłowskiego, który 15 września wyszedł z Kobrynia i obsadził wysuniętą pozycję obrony nad Trościanką, ugrupował kompanie na suchym odcinku terenu między mokradłami w widłach rzek Trościanki i Muchawca. 17 września niemiecka 2 DPZmot. przekroczyła Muchawiec pod Żabinką i wzdłuż szosy skierowała się w kierunku Kobrynia. II batalion przez cały dzień walczył z nieprzyjacielem w oparciu o wsie Perki, Suchowczyce i Piaski. Późnym wieczorem niemiecki oddział rozpoznawczy pod Rykowiczami sforsował bród Trościanki, włamał się w obronę batalionu i rozwijał natarcie wzdłuż szosy w kierunku Kobrynia. Kapitan Scisłowski przed wsią Perki rozwinął część sił batalionu stawiając zacięty i skuteczny opór. Działon haubic zniszczył trzy lub cztery samochody pancerne. Pod wsią Jahołki patrol rozpoznawczy II batalio- ' L. Głowacki, Działania wojenne na Lubelszczyznę w 1939 roku, wyd. II, s. 243. 3 Tamże. . . 154 nu zaskoczył silnym ogniem nieprzyjaciela i załamał jego natarcie. Po tych niepowodzeniach oddział rozpoznawczy 2 DPZmot. wycofał się pod Żabinkę. P0 odparciu natarcia nieprzyjaciela kapitan Ścisłowski stosownie do rozkazu pozostawił na wysuniętej pozycji ubezpieczenie, a zasadnicze siły batalionu skierował na Południe od Kobrynia do odwodu 83 pp4. Dowódca 5 dywizjonu 20 pal kapitan Ludwik Łoś, na podstawie decyzji dowódcy artylerii dywizyjnej, jeszcze przed podjęciem walk przez dywizję „Ko-bryń", rozmieścił baterię haubic 100 mm w rejonie Kobrynia, a pięć działonów (l haubicę i 4 armaty) przydzielił batalionom w rejonie Kobrynia pojedynczo, jako działa przeciwpancerne. Jedną haubicę przydzielił do batalionu 79 pp majora Bartuli. Ponieważ na północ od Kobrynia patrole nie stwierdziły obecności nieprzyjaciela, dowódca zgrupowania „Kobryn" spodziewając się głównego natarcia niemieckiego z zachodu, nakazał batalionowi 79 pp przejść z odcinka 82 pp, na lewe skrzydło 83 pp wzmacniając tym samym południowy odcinek obrony. Batalion wyruszył o świcie 18 września przez Lipowo do lasu w pobliżu wsi Sławki. 18 września zgrupowanie „Kobryn" przegrupowało się do walki w jednym rzucie. Na prawym .skrzydle, 82 pp (bez II batalionu) obsadzał placówkami południowy brzeg Muchawca od Horodca do Kobrynia; w środku obrony, zachodnią rubież obsadzał 83 pp (bez II batalionu) z II batalionem 84 pp, batalionem 79 pp i baterią haubic oraz z sześcioma działonami jako artyleria przeciwpancerna — bronił Kobrynia na południowym brzegu Muchawca i przed Kanałem Królowej Bony oraz folwarków Gubernia I i Gubernia II, a także rubieży ubezpieczeń na wysuniętej pozycji II batalionu 83 pp. 84 pp bez II batalionu, z kompanią saperów bez plutonu bronił skrzyżowania szos na północ od Małoryty. Stanowisko dowodzenia dywizji rozmieszczono we wsi Zalesię, gdzie ześrodkowano także pododdziały dywizjne. Głównym rejonem obrony był Kobryn. W godzinach rannych 18 września przed frontem 83 pp pojawił się oddział rozpoznawczy 2 DPZmot., który pod ogniem ubezpieczenia dywizji rozwinął się w tyralierę. Siły nieprzyjaciela z upływem czasu wzrastały, przede wszystkim wzdłuż szosy brzeskiej i przed Kanałem Królowej Bony. Artyleria niemiecka rozpoczęła ostrzeliwanie obrony 83 pp. Pojawiło się także lotnictwo nieprzyjaciela. Artyleria DP „Kobryn" rozmieszczona na przednim skraju obrony ześrod-kowała ogień na ugrupowanie piechoty niemieckiej. Około godziny 12.00 wyruszyło natarcie 2 DPZmot.w sile jednego pułku, jednak skoordynowane działanie 83 pp, ognia broni maszynowej i ognia artylerii zatamało natarcie. Wówczas artyleria przeciwnika nasiliła ostrzał, wzniecając pożary w mieście i folwarkach Guberni, jednak piechota nie ponawiała natarcia. J. Wróblewski, Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie" 1939, wycl. MON, Warszawa 1989, s. 54. 155 Przebieg walk obronnych pod Kobryniem Po południu lotnictwo dokonało nalotów bombowych, a także nasilił się ostrzał artyleryjski. Niemiecki pułk piechoty, wzmocniony środkami ogniowymi ruszył do natarcia w rejonie obrony l batalionu 83 pp opanowując po ciężkiej walce obydwa folwarki Gubernia, ale wkrótce jeden został odbity. W tym czasie 82 i 84 pułki piechoty, a także II batalion 83 pp w rejonie Hajkówki nie były atakowane. Około godziny 16.00 niemiecki pułk piechoty ponowił natarcie na Kobryń i Kanał Królowej Bony. Dowódca I batalionu 83 pp został zmuszony do wprowadzenia do walki odwodu. W tym też czasie z rozkazu dowódcy dywizji, obronę batalionu wzmocniła kompania piechoty z I batalionu 82 pp i pluton armat przeciwpancernych. I batalion 82 pp wzmocniony dywizyjną kompanią ckm i plutonem armat przeciwpancernych, zamknął szosę Kobryń — Pińsk, na wschód od miasta, pogłębiając obronę. Wykonany kontratak wzmocnionego I batalionu wyparł nieprzyjaciela z opanowanych pozycji i odtworzył poprzednie położenie5. 1 Tamże, s. 55 156 Około godziny 17.30 wyruszyło polskie przeciwnatarcie w sile dwóch odwodowych batalionów zgrupowanych na południowym skrzydle obrony. Miedzy Kanałem Królowej Bony, a szosą Kobryń — Włodawa z kierunku południowego uderzył II batalion 83 pp. Natarcie przedłużał. II batalion 84 pp, który nacierał wzdłuż wspomnianej szosy po stronie zachodniej. Natarcie uzyskało pełny sukces. Niemcy zaatakowani ze skrzydła i z tyłu rozpoczęli odwrót. Szczególnie długo bronił się niemiecki pododdział w Guberni II. Niemiecka artyleria przerwała ogień, prawdopodobnie zmieniając stanowiska ogniowe, co miało także wpływ na skuteczność kontratakujących. W nocy artyleria nieprzyjacielska ostrzeliwała miasto powodując powstawanie pożarów w mieście i okolicy. Dywizja „Kobryń" przez cały dzień 18 września utrzymała swoje pozycje obrony nie oddając miasta w ręce wroga. W bitwie pod Kobryniem brała udział także ochotnicza l kompania I batalionu 83 pp, sformowana z uczniów kobryńskiego gimnazjum, należących do Przysposobienia Wojskowego, drużyny „Strzelca" z Kobrynia oraz żołnierzy Legii Akademickiej przybyłych do Kobrynia. Sanitariuszką w tej kompanii była uczennica gimnazjum Helena Wojtczukówna. W kompanii miedzy innymi służyli gimnazjaliści: Roman Błocki, Zbigniew Daniłowicz, Jerzy Harmuszko, Jan Jur-kowski, Albert Kułakowski, Wiesław Leszczyński, Roman Sadowski i inni. W bitwie o Kobryń l kompania 83 pp została uznana przez dowództwo dywizji jako wyróżniający się pododdział. Mieszkańcy zachodniej części powiatu odczuli bliskość frontu i jego skutki znacznie dotkliwiej niż mieszkający w części wschodniej. Już 14 września toczyły się pod Żabinką zacięte, całodzienne walki z pododdziałami rozpoznawczymi 3 DPanc. Grozę wojny mieszkańcy przeżyli 18 września podczas toczących się walk o miasto. Artyleria niemiecka ostrzeliwała miasto, zmuszając mieszkańców do ukrywania się w piwnicach, lub wybudowanych prowizorycznych ukryciach. Kanonada artyleryjska trwała cały dzień do późnych godzin wieczornych. Wybuchło kilka pożarów, lecz na szczęście niezbyt groźnych. Wśród mieszkańców zdarzały się przypadki patriotycznego zrywu i wrogiej postawy wobec nieprzyjaciela. Oto kilka przykładów. Nadzorujący odcinek szosy z Kobrynia do Brześcia dróżnik Tomczyk mieszkał w drogomistrzówce w pobliżu kanału Królowej Bony. Jego mieszkanie znalazło się na przednim skraju obrony organizowanej przez II batalion 83 pp. Podczas trwania walki rodzina Tomczyka schroniła się do piwnicy, zaś on sam strzelał do atakujących Niemców z dubeltówki. Po chwilowym opanowaniu przedniego skraju obrony, a tym samym drogomistrzówki, Niemcy rozstrzelali Tomczyka na oczach całej rodziny. Również po opanowaniu folwarku Gubernia I podobny los spotkał właściciela Tadeusza Zielińskiego, który po opanowaniu folwarku przez Niemców, ; 157 wykazał nieugiętą postawę wobec nieprzyjaciela. Rozstrzelany został przy swoim mieszkaniu na oczach żony. Kilka osób wstąpiło z kolei ochotniczo w szeregi walczących oddziałów Zgrupowania „Kobryń". W bitwie o Kobryń poległo 127 polskich żołnierzy, w tym 7 oficerów i podchorążych, a między innymi6: podporucznik rezerwy Stanisław Marian Józef Sosnowski urodzony 26 I 1903 r. —poległ 18 IX 1939 r., podporucznik Władysław Sosnowski urodzony l VIII 1907 r. —poległ 18 IX 1939 r. podporucznik rezerwy Zbigniew Nawrocki — poległ 17 IX 1939 r. Wszyscy polegli pod Ko-bryniem służyli w 83 pułku piechoty. Poległ także 18 IX 1939 roku dowódca 2 plutonu haubic 100 mm, podporucznik rezerwy Edmund Boboli z 5 dywizjonu 20 pal. Miejsce pochówku poległych nie jest znane. We wrześniu 1991 roku Główny Specjalista w Radzie Ochrony Pamięci Walki i Męczenństwa w Polsce Anna Adamska, wraz z dyrektorem „Energopolu" Januszem Gruszczyńskim oraz Teresą Hadas poszukiwali grobów polskich żołnierzy poległych w walce pod Kobryniem7. Żadnych śladów nie znaleziono. Walki trwały do późnych godzin wieczornych 18 września. W nocy polskie oddziały wycofały się w kierunku południowym. 19 września rano do Kobrynia wkroczyli Niemcy. Niezwłocznie zorganizawali Ortskomendanturę i przystąpili do grzebania w pierwszej kolejności poległych niemieckich żołnierzy. 20 lub 21 września przystąpiono do grzebania polskich żołnierzy w dwóch, lub trzech miejscach. Wiadome jest miejsce pochówku polskich żołnierzy na cmentarzu przy ulicy 3 Maja. Żadnych znaków, ani krzyży na grobach Niemcy nie postawili, ponieważ 22 września do Kobrynia wkroczyła Armia Czerwona i Niemcy opuścili miasto. Władza sowiecka nie była zainteresowana oznakowaniem grobów poległych, a księża katoliccy prawdopodobnie nie mogli dokonać oznakowania bez zezwolenia władz sowieckich. W sprawie lokalizacji grobów poległych w 1939 roku polskich żołnierzy zwracałem się do władz miejskich w Kobryniu. Otrzymałem odpowiedź dyrektora muzeum, że ustalenie miejsca pochówku nie jest możliwe, gdyż nie ma żadnej dokumentacji, a także nie można odszukać świadków, którzy by wskazali miejsca pogrzebania poległych. Jak już nadmieniono 19 września do miasta wkroczyli Niemcy. Na południu było jeszcze słychać sporadyczne odgłosy walki odchodzącego zgrupowania „Kobryń". Mieszkańców ogarnęło przygnębienie, ale oto nadeszła pocieszająca wiadomość, że na pomoc Polsce maszeruje Armia Sowiecka. Jakże mylna i fałszywa była ta informacja, okazało się w bardzo krótkim czasie. J. Adamska, W poszukiwaniu polskich śladów. Kobryń, Rzeczpospolita nr 32, 8-9 luty 1992. 7 Tamże. 158 Na wiadomość o przekroczeniu przez Armię Czerwoną polskiej granicy generał Kleeberg postanowił bronić się na poleskich bagnach, a następnie skoncentrować Grupę Operacyjną na południe od Prypeci w rejonie Kowla, W tym celu już 17 września wydał w Pińsku rozkaz operacyjny do obrony obszaru Polesia. Zgrupowania: „Drohiczyn Poleski", „Jasiołda" i Korpus Ochrony Pogranicza przystąpiły do wykonywania rozkazu. Dywizja „Kobryń" do wykonania rozkazu przystąpiła po zakończeniu walki pod Kobryniem i wycofaniu się nocą z 18 na 19 września w kierunku południowym, co było powodem opuszczenia miasta mimo jego skutecznej obrony. Na podstawie wytycznych sztabu Grupy Operacyjnej „Polesie", dowódca Flotylli Rzecznej w Pińsku, komandor Witold Zajączkowski wydał rozkaz zniszczenia okrętów i wyjścia stanów osobowych na ląd, w celu wykonania dalszych zadań. Dywizja „Kobryń" w wyznaczonym rejonie ześrodkowania zgrupowała się w dwóch rejonach: zgrupowanie „Dywin" (wschodnie) dowodzone przez pułkownika Targowskiego i drugie zgrupowanie „Mokrany" (zachodnie) dowodzone przez podpułkownika Seweryna. W dotychczasowym miejscu, w Puszczy Rudz-kiej, pozostał samodzielny punkt oporu 84 pp majora Żeleskiego w sile batalionu, dla zamknięcia dróg w kierunku na Kobryń i Brześć, a także samodzielny punkt oporu w Dywinie w sile kompanii ckm dowodzonej przez porucznika Sochę, w celu zamknięcia kierunku na Kowel. Do Grupy Operacyjnej „Polesie" w Drohiczynie Poleskim dołączyła część Podlaskiej Brygady Kawalerii z generałem Kmicic-Skrzyńskim, gdyż Samodzielna Grupa Operacyjna „Narew", której dotychczas podlegała, została rozbita. Na podstawie rozkazu Naczelnego Wodza Marszałka Rydza-Śmigłego, który zarządził ogólne wycofanie się wojsk do Rumunii i na Węgry, generał Kleeberg podjął decyzję przejścia całością sił przez Kowel, a następnie marszu na Pokucie. Przed wymarszem zamierzał pertraktować z dowódcą wojsk sowieckich w Kowlu, w sprawie przepuszczenia oddziałów. Do pertraktacji, które miały odbyć się w Doroszycach 22 września o godzinie 12.00 wyznaczył trzyosobową delegację z generałem Kmicic-Skrzyńskim na czele. Do spotkania jednak nie doszło, gdyż delegacja sowiecka nie przybyła. 20 września zgrupawanie „Kobryń" o godzinie 18.00 rozpoczęło marsz na południe w dwóch kolumnach. Kolumna podpułkownika Seweryna maszerowła przez Mokrany, Ratno i 23 września miała przejść przez Kowel osiągając rejon na południe od miasta. Kolumna pułkownika Targowskiego miała maszerować przez Dywin, Ratno, Datyń, Zarzecze i północną część Kowla. 21 września dywizja osiągnęła Ratno i w nocy z 21 na 22 ruszyła na południe przez Zamszany, Piaseczno, Wyzwę Nową, Rudke. Jako awangarda maszerował 83 pp, następnie dowódca dywizji ze sztabem, a dwie godziny później 82 pp. Po przejściu 30-50 kilometrów, dywizja ześrodkowała się w rejonie: Rudka, las na południe od tej miejscowości, Wyzwą Nowa. 159 Podczas przemarszu nie zetknięto się z Armią Czerwoną, lecz kilkakrotnie doszło do starć zbrojnych z grupami dywersyjnymi. 19 września, w Kamieniu Koszyrskim zginął z rąk dywersantów dowódca patrolu dywizyjnego podporucznik Władysław Włodarz, a w nocy z 21 na 22 ostrzelano kolumnę 83 pp we wsi Piaseczno i Brzoza, w wyniku czego został ranny oficer i szeregowy, a samochód podpułkownika Seweryna został uszkodzony Przejście przez Brzozowe żołnierze byli zmuszeni wywalczyć z bronią w ręku. We wsi Wyzwą Nowa na wiadomość o zbliżaniu się dywizji, około 40 osobowa grupa dywersyjna rozproszyła się po okolicznych lasach. Po ześrodkowaniu się w nakazanym rejonie dywizja ubezpieczyła się czatami i przystąpiła do prowadzenia działań prze-ciwdywersyjnych. 22 września, po przeanalizowaniu sytuacji operacyjnej z oficerami sztabu, generał Kleeberg doszedł do wniosku, że obrona Polesia jest niemożliwa, a podległe wojska winny przejść do działań manewrowych. Podjął decyzję o dalszych działaniach Grupy Operacyjnej „Polesie" i postawił oddziałom cele: rozwijać działania w kierunku zachodnim bić się tylko z Niemcami, unikać walk z wojskami sowieckimi, stawiać opór tylko w razie ataku z ich strony; maszerować na Warszawę z zadaniem udzielenia pomocy wojskom broniącym stolicy. W pierwszym etapie działań, dowódca GO „Polesie" polecił opanować przeprawę na Bugu i ześrodkować się w rejonie Włodawy. W następnym etapie zreorganizować zgrupowania w Samodzielną Grupę Operacyjną „Polesie" i maszerować na Warszawę; zbędny sprzęt ciężki zniszczyć lub rozdać ludności. Generał nakazał podporządkowanym związkom taktycznym wyruszyć 23 września i osiągnąć miejscowości: Dubeczno, Krymno, Serechowicze, leżące przy drogach wyprowadzających na Włodawę. Dywizja „Kobryń" o godzinie 7.00 wyruszyła w dwóch kolumnach przez Halinowolę do Krymna-Lubochin, poprzedzona działaniami kawalerii dywizyjnej pułkownika Dworkina. Pierwszą kolumną dowodził podpułkownik Seweryn, w skład której wchodziły 83 i 84 pp, bateria haubic 100 mm, kompania ppanc (bez dwóch dział) i tabory. W drugiej kolumnie dowodzonej przez podpułkownika Targowskiego maszerowały: 82 pp, samodzielny batalion 79 pp, bateria dak, l działon haubicy 100 mm, pluton ppanc, sztab dywizji i pluton amunicyjny 5 dywizjonu. Po 20 kilometrowym marszu kolumny ześrodkowały się w Krymnie wystawiając ubezpieczenie. Pozostałe związki taktyczne GO również osiągnęły swoje rejony. 25 września do generała Kleeberga dotarła wiadomość o marszu oddziałów brygady KOP „Polesie" pułkownika Różyckiego-Kołodziejczyka w kierunku na Kamień Koszyrski — Krymno. Dowódca GO liczył, że dołączą one do jego Grupy Operacyjnej. Ponadto także dotarła informacja, że w rejonie Małoryty znajdowały się polskie oddziały, które odeszły w nieznanym kierunku. Z kolei pułkownik Epler przekazał wiadomość, że oddziały z Małoryty odeszły prawdopodobnie do Włodawy. 160 Na trasie kolejowej Brześć — Kowel, na stacjach i przystankach stały unieruchomione transporty załadowane bronią, amunicją, zaopatrzeniem intendenc-kim, końmi, różnego rodzaju sprzętem artyleryjskim, cysternami benzynowymi a także dwa pociągi sanitarne z częściowo zdekompletowaną obsługą. Na stacji Małoryta grupowali się żołnierze z różnych jednostek i formacji, a także młodziei ze Związku Strzeleckiego i Przysposobienia Wojskowego oraz młodzież z zachodniej części kraju. Żołnierze posiadali broń i ekwipunek. Byli wśród nich także chorzy i ranni. Wszyscy byli głodni i domagali się posiłku. Zawiadowca stacji Małoryta Krasowski, od kilku dni oczekiwał przybycia przedstawiciela wojska, który zaopiekowałby się żołnierzami i transportami wojskowymi. 20 września zjawił się na stacji przypadkowo zastępca szefa Inten-dentury Naczelnego Dowództwa major Henryk Filip Bezeg, który samorzutnie objął funkcję komendanta stacji. Zaopiekował się chorymi i rannymi, a także transportami, a z żołnierzy począł formować pododdziały i oddziały według rodzajów broni i przynależności pułkowych. Korzystając z zapasów znajdujących się w transportach, zorganizował wyżywienie i wyposażenie. Do Małoryty stale przybywali żołnierze pojedynczo, grupami, a nawet pododdziałami i w dniach 21-22 września ich liczba powiększyła się do kilku tysięcy. 22 września, na stacji Małoryta-Mokrany zjawił się pułkownik w stanie spoczynku Otokar Brzoza-Brzezina, który zdecydował się objąć dowództwo i przystąpił do formowania zgrupowania piechoty z artylerią, którą zapoczątkował major Bezeg. Zgrupowanie przyjęło nazwę „Brzoza". 25 września zgrupowanie posiadało zorganizowanych około 5 batalionów piechoty, 3 baterie artylerii (4 haubice 100 mm i 14 armat 75 mm —dwie baterie) oraz oddział rozpoznawczy, tabory i szpital polowy. Pułkownik Brzoza-Brzezina wydzielił także sztab zgrupowania, którego szefem został podpułkownik w stanie spoczynku Zenon Ada-mowicz. 26 września dołączyła 13 eskadra lotnicza porucznika Edmunda Stanisława Piorunkiewicza z l samolotem PWS bez uzbrojenia i dwoma samolotami łącznikowymi RWD-8. Pułkownik Brzoza-Brzezina postanowił utworzyć na zachodnim brzegu Bugu we Włodawie silne przedmoście. W tym celu skierował do Włodawy dwie wzmocnione ciężkimi karabinami maszynowymi kompanie piechoty pod dowództwem kapitana Feliksa Miodowskiego, przewożąc je samochodami. 24 września kapitan Miodowski zorganizował Komendę Garnizonu i podjął współpracę z miejscowymi władzami cywilnymi, a w koszarach zorganizował punkt zborny dla żołnierzy, którzy zagubili się ze swymi pododdziałami. 25 września pod Włodawę podeszły zasadnicze siły zgrupowania „Brzoza". Pułkownik Brzoza-Brzezina zorganizował w szkole stanowisko dowodzenia, oczekując na generała Kleeberga. Generał Kleeberg, kiedy wyruszał z podległą Grupą Operacyjną w kierunku Włodawy, nie był zorientowany, że w rejonie Brześcia, Kobrynia i Włodawy nie 161 Płis art. w SL. sp. Ottokar Brzoza-Brzezina, dowódca 50 DP 19 Korpusu Pancernego generała Guderiana. x[ie wiedział także o tym, że zgrupowanie „Brzo-" utrzymuje pod Włodawą przedmoście. Wobec braku tych informacji, dowódca GO „Polesie" wyznaczył związkom tyktycznym rejony wyczekiwania i nakazał prowadzić rozpoznanie nieprzyjaciela we Włodawie i okolicy oraz ustalić stan mostów do przeprawy wojska i wyszukać brody na rzece Bug. 26 września dywizja „Kobryń" wymaszero-wała w dwóch kolumnach. Tym razem pierwsza kolumna składała się z pododdziałów podpułkownika Targowskiego, a druga podpułkownika Seweryna. Dowódca dywizji nakazał dowódcy 82 pp zabezpieczyć się przed atakiem czołgów z zachodu, a dowódcy 83 pp z kierunku Piaseczna i Lubomla. Po przejściu 30 kilometrów kolumny ześrodkowały się w wyznaczonych rejonach, pierwsza w Świtażu, a druga w Szacku. Podlaska Brygada Kawalerii otrzymała rozkaz dowódcy GO „Polesie" wymarszu w kierunku Włodawy, a jej dowódca generał Kmicic-Skrzyński otrzymał zadanie nawiązania łączności z pułkownikiem Brzozą-Brzeziną, powstrzymać ruch jego ugrupowania w kierunku zachodnim i podporządkować Grupie Operacyjnej „Polesie". Grupa KOP generała brygady Orlik-Ruckemana z 25 na 26 września prze-grupowywała się w kierunku Ratno — Zabłocie, ubezpieczając tym samym GO „Polesie" od północy. Staczała walki z dywersantami i zbliżała się do rejonu zajmowanego przez związki taktyczne GO „Polesie". Generał Kleeberg liczył na rychłe połączenie się KOP z GO. W nocy z 26 na 27 września dowódcy związków taktycznych SGO „Polesie" przystąpili do przekraczania Bugu i zajmowania wyznaczonych rejonów. Dywizja „Kobryń" ześrodkawała się w rejonie lasu koło Adampola — Włodawy, maszerując szosą Szack — Piszczą — Włodawa, na której wszystkie mosty były spalone, co zmuszato oddział do wykonywania obejść, a tym samym przedłużało, czas przemarszu. Po przebyciu 40 kilometrów dywizja 27 września o godzinie 7.00 osiągnęła wschodni brzeg Bugu i z marszu przystąpiła do pokonania rzeki, cześć oddziałów przekraczała w bród, oddalony około l kilometra na południe od mostu drogowego, a część oddziałów przez most drewniany znajdujący •się na południe od mostu kolejowego. Około południa dywizja znalazła się na zachodnim brzegu rzeki osiągając wyznaczony rejon. Wieczorem dowódca 84 pp wycofał I batalion z Piszczy na zachodni brzeg Bugu, natomiast II batalion został zaskoczony ogniem nieprzyjaciela w Tomaszówce i stracił l działo ppanc, 162 Marsz SGO „Polesie" w kierunku Warszawa samochód ciężarowy i motocykl. W walce zginął l oficer, a 2 szeregowych odniosło rany. 27 września sztab SGO „Polesie" przeniósł się z Szacka do folwarku Adampol, gdzie rozwinął stanowisko dowodzenia. W tym dniu generał Kleeberg powołał nowe władze administracyjne we Włodawie, powołując na komisarza cywilnego wojewodę Michała Gnoińskiego. Powołał także starostę, burmistrza, komendanta straży obywatelskiej i innych. Straż obywatelską wzmocnił kompanią wartowniczą: 3 oficerów, 2 podoficerów i 80 wartowników (wojskowych i cywilnych). Dywizja Kawalerii „Zaza" sformowana 27 września w Puszczy Białowieskiej i dowodzona przez generała brygady Zygmunta Podhorskiego, składająca się z dwóch brygad dowodzonych przez pułkownika Plisowskiego i pułkownika Edwarda Milewskiego, maszerowała w kierunku południowym. 28 września generał Kleeberg nawiązał łączność z dywizją kawalerii i zaproponował odprawę na swoim stanowisku dowodzenia z udziałem generała Podhorskiego i pułkownika Brzozy-Brzeziny. Na odprawie przedstawił sytuację polityczno-operacyjną i podał dane rozpoznawcze o wojskach niemieckich i sowieckich, a następnie zaproponował generałowi Podhorskiemu podporządkowanie dywizji SGO „Polesie", argumentując tym, że należy walczyć z nieprzyjacielem w zwartym ugrupowaniu bojowym i większymi siłami. Generał Podhorski zaakceptował propozycję i SGO „Polesie" została znacznie wzmocniona. 163 Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią generała Kleeberga o wprowadzeniu zmian strukturalnych, w SGO przystąpiono do realizacji przedsięwzięcia. Szczególnie poważna reorganizacja miała nastąpić w DP „Kobryń" oraz Zgrupowaniach „Brzoza" i „Drohiczyn". To ostatnie Zgrupowanie (Drohiczyn) z uwagi na małą wartość bojową zostało rozformowane i włączone do 60 DP. Pułkownik Epler miał przeformować dywizję „Kobryń" na 60 Dywizję Piechoty, dla której przewidywano niewielkie uzupełnienie ludzi i sprzętu. Zmieniono numerację pułków powiększając dotychczasową o 100. Dowództwo 60 DP stanowili: pułkownik Adam Epler — dowódca, podpułkownik Tadeusz Śmigielski — dowódca piechoty dywizyjnej, major Franciszek Schoerner — szef sztabu, major Michał Leszczak — kwatermistrz. W skład dywizji wchodziły następujące jednostki: 182 pp (dowódca podpułkownik Franciszek Targowski), kompania rozpoznawcza, pluton artylerii, pluton saperów, pluton przeciwgazowy, I batalion (dowódca major Tadeusz Bandoła), trzy kompanie piechoty i kompania ckm, pluton łączności, II batalion (dowódca kapitan Roman Samoszuk), trzy kompanie piechoty i kompania ckm, III batalion marynarzy Flotylli Rzecznej (dowódca komandor porucznik inż. Stefan Ka-miński), l i 2 kompania marynarzy, 3 kompania zbiorcza; 183 pp (dowódca podpułkownik Władysław Seweryn), kompania rozpoznawcza, pluton artylerii, pluton saperów, kompania gospodarcza; I batalion (dowódca kapitan Władysław Sroczyński, trzy kompanie piechoty i kompania ckm; II batalion (dowódca kapitan Marian Ścisłowski, trzy kompanie piechoty i kompania ckm; 184 pp (dowódca major Józef Żeleski), I batalion (dowódca kapitan Seweryn Kozyra), trzy kompanie piechoty i kompania ckm; II batalion (dowódca kapitan Franciszek Bilczewski), trzy kompanie piechoty kompania ckm; samodzielny batalion 179 pp (dowódca major Michał Bartula); artyleria dywizyjna — 5 dywizjon artylerii 20 pal (dowódca kapitan Ludwik Łoś), dwie baterie armat 75 mm (jedna bateria nie posiadała przyrządów celowniczych), trzy baterie haubic 100 mm; samodzielne pododdziały dywizyjne, kompania rozpoznawcza, 97 kompania ckm, kompania piechoty, kompania łączności, szwadron kawalerii, zmotoryzowana kompania ppanc. 37 mm, zmotoryzowana kompania saperów, 91 pluton żandarmerii (dowódca podporucznik Maksymilian Muszyński), kwatermistrzostwo. Po dokonaniu reorganizacji, Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie" posiadała 4 związki taktyczne (50 DP, 60 DP, DK „Zaza", Podlaska BK), liczące 28 batalionów przeliczeniowych piechoty, trzy dywizjony artylerii i trzy samodzielne baterie do ognia pośredniego (o zmniejszonej liczbie dział), kompanię armat ppanc i siedem plutonów ppanc. armat 37 mm. Samodzielne pododdziały Grupy Operacyjnej to: 6 batalion saperów, trzy samodzielne plutony żandarmerii, batalion kapitana Stanisława Mastka i batalion w dyspozycji podpułkownika Franciszka Brożka (ochraniał pododdziały i urządzenia kwatermistrzostwa), 13 eskadra lotnicza, kompania sztabowa, kompania telegraficzna, dziesięć kolumn tabo- 164 rowych (przewoziły trzy polowe składy żywnościowe), trzy polowe składy uzbrojenia, dwa punkty opatrunkowe i dwa szpitale polowe. Dokładnego stanu osobowego Grupy Operacyjnej nie można określić ponieważ sztab nie prowadził ewidencji. Szacunkowo określa się stan na 18 tysięcy żołnierzy. Generał Kleeberg ciągle jeszcze łudził się nadzieją, że do SGO dołączą oddziały KOP. Do połączenia nie doszło, gdyż po przekroczeniu Bugu oddziały KOP generała brygady Wilhelma Oiiik-Ruckemana ześrodkowały się w Wy-tycznie i Wólce Wytyckiej i l października zostały niespodziewanie zaatakowane przez nieprzyjaciela. Po krótkim niepomyślnym starciu generał Orlik-Ruckeman zarządził rozwiązanie grupy i wojsko rozproszyło się w terenie. Tylko część oficerów, podoficerów i szeregowych przedostała się na zachód i dołączyła do oddziałów SGO „Polesie". W nocy z 27 na 28 września w sztabie SGO dokonano analizy sytuacyjnej i podjętego wcześniej zamiaru wykonania manewru na zachodni brzeg Wisły i przejścia do działań partyzanckich w Górach Świętokrzyskich. Wobec tego zamiaru generał podjął decyzję wykonania marszu w kierunku na Maciejowice — Dęblin, przegrupowując się między Łukowem i Kockiem. Na podstawie otrzymanego rozkazu 60 DP 29 września maszerowała przez Mosty, Opole na Jabłoń. W odległości dwóch kilometrów przed wsią Jabłoń, we wsi Puchowa Góra napotkano sowieckie oddziały przygotowujące się do walki. Maszerujący w straży przedniej batalion marynarzy z 182 pułku piechoty, dowodzony przez komandora podporucznika Stefana Kamińskiego rozwinął się z kolumny i uderzył na wieś. Około godziny 12.00 Puchowa Góra została opanowana przez marynarzy8. Patrole bojowe 182 pp po opanowaniu Puchowej Góry wyszły w kierunku zachodnim na Jabłoń i stwierdziły na skraju wsi intensywny ruch sowieckiej piechoty, wzmocnionej bronią maszynową i przygotowującej się do walki. Na drodze z Horodyszcza do Jabłoni zaobserwowano kolumnę samochodów ciężarowych z wojskiem. Do sowieckiej kolumny otworzyły ogień armaty 75 mm ze stanowisk w Puchowej Górze. Artyleria pułku ostrzelała północny wylot wsi i położone w jego pobliżu laski9. Ostrzał artyleryjski był skuteczny. Został powstrzymany ruch sowieckich samochodów, a z lasków zaczęły uciekać grupy żołnierzy do wsi. 182 pp przystąpił do natarcia na Jabłoń. W pierwszym rzucie nacierał I batalion i batalion morski. Lewe skrzydło batalionu dochodziło już do jabłoneckiego dworu, gdy ze wsi wyjechało kilkanaście czołgów, które natychmiast zostały ostrzelane przez pluton działek ppanc i obrzucone przez piechotę granatami . Jeden czołg został unieszkodliwiony, a pozostałe zawróciły do wsi. 8 C. Grzelak, Kresy w czernieni, wyd. NERITON, Warszawa 1998, s. 430. 9 Tamże. ..-.-• 10 Tamże. • •••>".• . -. . 165 Polska piechota nacierała na wieś. W tym czasie nadleciały 3 samoloty ostrzeliwując atakujących i zrzucając bomby małego kalibru. Samoloty ostrzeliwane przez polskie karabiny maszynowe szybko odleciały, nie wyrządzając strat. Pod wieczór Jabłoń została opanowana przez polskie bataliony. Wojska sowieckie jeszcze kilkakrotnie ponawiały ataki celem wyparcia polskich batalionów ze wsi. Około godziny 20.00 ponowili kolejny atak silniejszą grupą. Wywiązała się zacięta walka. Sowietom udało się częściowo wtargnąć do wsi, ale nie udało im się wyprzeć polskiego batalionu. Podczas walk o Puchową Górę i Jabłoń po obu stronach były straty. W 182 pp wynosiły one dwóch poległych oficerów: podporucznik Bogdan Mościcki (dalszy kuzyn Prezydenta RP Ignacego Mościckiego) i podporucznik Rafał Górecki. Również poległo kilku podoficerów i szeregowych, a kilkunastu zostało rannych. Polscy żołnierze wzięli do niewoli jednego oficera i około pięćdziesięciu szeregowych, którzy poprosili o wcielenie do polskich oddziałów11. Zostali wcieleni i dzielnie walczyli przeciwko Niemcom pod Kockiem. Nocą 60 DP opuściła Jabłoń odrywając się od wojsk sowieckich. Powodem opuszczenia Jabłoni było otrzymanie zadania osłonięcia od północy węzła drogowego w Parczewie. Dywizja miała przejść do Milanowa i zamknąć kierunki wyprowadzające z północy na Parczew. Manewr dywizja wykonała nocą i osiągnęła nakazany rejon, organizując obronę na północnym skraju lasu o szerokości około 6 kilometrów na południe od Milanowa. 183 pp zorganizował obronę okrakiem na drodze Kostry — Parczew. Batalion 179 pp przydzielony do 60 DP rozlokował się w folwarku Mogiłki zajmując pozycję przed 183 pp, a 184 pp zajął tory i drogę z Milanówka na Wierzbówkę i Parczew. 182 pp osłaniał lewą lizjerę lasu pod Cichostowem. Kawaleria dywizyjna prowadziła rozpoznanie w kierunku na Suchowolę i Zapoprzeczne. Gdy dywizja po rozstawieniu ubezpieczenia miała opuszczać poszczególnymi oddziałami rejon obrony i wykonywać następne zadanie, z kierunku miejscowości Kostry wyszło na Parczew rozpoznanie sowieckiej kawalerii, a wkrótce ze wsi Milanów i Kostry pojawiła się piechota, prowadząc silny ogień z broni ręcznej i maszynowej. Na całej szerokości batalionu 179 wybuchła silna strzelanina. Oddziały sowieckie przystąpiły do brawurowego ataku. Miejscami dochodziło do użycia ręcznych granatów. Batalion stawił zacięty opór. W tym momencie powstał jakiś mężczyzna w skórzanej kurtce (prawdopodobnie politruk) i machając rękoma, zarządał zaprzestania ognia i rozmowy z dowódcą12. W międzyczasie do walki została skierowana na północny skraj lasu przy drodze do Ci-chostowa dyspozycyjna kompania ciężkich karabinów maszynowych dywizji. " R. Szawłowski, Wojna Polsko-Sowiecka 1939, t. I, wyd. ANTYK Marcin Dybowski, Warszawa 1997, s. 195. 12 Ryszard Szawłowski (Wojna Polsko-Sowiecka 1939, s. 196) i Czesław Grzelak (Kresy w czerwieni, s. 434) przytoczone wydarzenie opisują identycznie. 166 Dowódca 183 pp wydał rozkaz wsparcia walki batalionu 179 pp. Zbiegło się to w czasie z propozycją sowieckiego politruka. Jeden z podoficerów batalionu ] 79 pp z kilkoma żołnierzami podczołgał się pod grupę w której znajdował się mówca i obrzucili granatami. W tym też czasie kompania dyspozycyjna ckm otworzyła ogień na skrzydło i tyły bolszewików. W szeregach sowieckich wybuchło zamieszanie, które zostało zauważone w polskich szeregach. Wykorzystując zamieszanie, batalion majora Bartuli i kompania 183 pp poderwały się do szturmu na bagnety, wspierane ogniem baterii haubic. Bolszewicy poczęli uciekać z pola walki. Jako ostatnia zaprzestała prowadzenia ognia kompania dyspozycyjna ckm, strzelając do uciekających pieszych i konnych zaprzęgów. Los walki został przesądzony. Wojska sowieckie przegrały bitwę. Na polu walki pozostało ponad stu zabitych bolszewików, a ponad 60 dostało się do niewoli. Łupem Polaków było 11 ckm, 7 rkm, jedno działo z konnym zaprzęgiem, duża ilo.ść broni ręcznej, a także 10 wozów konnych wyładowanych amunicją. Sowieccy jeńcy, podobnie jak po bitwie pod Jabłonią poprosili o wcielenie do polskich oddziałów13. Straty własne były minimalne, l oficer został ranny, a w obydwu pułkach było kilku zabitych i rannych. Bój pod Milanowem był ostatnią walką 60 Dywizji Piechoty z bolszewikami. Dalsze zmagania zbrojne dywizja prowadziła wyłącznie z wojskami niemieckimi. 30 września dowódca Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie" wydał rozkaz nakazujący 60 DP w ciągu dnia przesunąć się lasami na południowy zachód do Wohynia, a następnie marszem nocnym osiągnąć Sitno — Borki —-Wola Osowińska. Dywizja wykonała zadanie bez większych przeszkód. 30 września wyruszyła z Dęblina w kierunku wschodnim niemiecka 13 Dywizja Piechoty Zmotoryzowanej generała lejtnanta Paula Otto z XIV Korpusu Zmechanizowanego generała Gustawa Wietersheima, osiągając następnego dnia wyznaczony rejon, a 2 października ruszyła w kierunku Kocka i Serokomli. Rankiem dywizja „Zaza" została zaalarmowana zbliżaniem się niemieckich oddziałów zmotoryzowanych. Brygada Kawalerii pułkownika Plisowskiego wysunięta w kierunku zbliżającego się nieprzyjaciela zajęła pozycje obronne, a około godziny 10.00 Niemcy rozpoczęli natarcie, które zostało powstrzymane. l października w godzinach popołudniowych 60 DP podjęła dalszy marsz po osi Adamów — Gułów. 2 października 182 pp osiągnął lasy na południe od Hordzieżki, organizując obronę i ubezpieczając dywizję od strony skrzyżowania toru kolejowego z szosą na południe od stacji kolejowej w Okrzei. 183 pp maszerujący w awangardzie stanął w Okrzei i w lesie na północny wschód od tej miejscowości. 184 pp jako drugi rzut dywizji, jednym batalionem obsadził Hordzieżkę, a drugi ześrodkował się przy leśniczówce. Samodzielny 179 batalion 13 R. Szawłowski, Wojna Polsko-Sowiecka 1939, t. I, wyd. ANTYK Marcin Dybowski, Warszawa 1997, s. 196. 167 ubezpieczał dywizje od wschodu przy drodze Gułów — Hordzieżka. Kawaleria dywizyjna z Woli Okrzejskiej prowadziła rozpoznanie w kierunku Dęblina, a kompania rozpoznawcza porucznika Zygmunta Kawy działała na przedpolu 182 pp- Stanowisko dowodzenia dywizja zajęła we wsi Hordzieżka. Pułkownik Epler ugrupował 60 DP w masywie leśnym nadleśnictwa Adamów do rana 2 października. Przyjął ugrupowanie dwurzutowe frontem do nadchodzącej 13 DPZmot. W pierwszym rzucie ześrodkował się 182 i 183 pp oraz samodzielny batalion 179 pp. W drugim rzucie zajął stanowiska 184 pp. Rano dywizja osiągnęła gotowość do walki. Wraz z DK „Zaza" i 50 DP dywizja stanowiła pierwszy rzut obrony SGO „Polesie", zajmując obronę na prawym skrzydle ugrupowania. 2 października o godzinie 8.00 po rozpoznaniu lotniczym i artyleryjskiej nawale ogniowej, 13 DPZmot. ruszyła do natarcia na odcinku obrony DK „Zaza", uzyskując częściowo powodzenie, lecz uporczywa obrona i skuteczność działania oddziałów kawalerii, odparły kilkakrotnie w ciągu dnia ataki jednostek zmotoryzowanych. 60 DP w tym dniu udziału w walce nie brała. Generał Kleeberg analizując ze sztabem na podstawie przebiegu walki sytuację bojową i możliwości 13 DPZmot. na polu walki, przyjął założenie, że dywizja nieprzyjaciela będzie usiłowała 3 października przełamać obronę DK „Zaza" głównym uderzeniem na kierunku Serokomla — Hordzież. Rozważał także możliwość pojawienia się sił 29 DPZmot. z 14 KZmot przed frontem 60 DP i Podlaskiej BK. Podejmując decyzję do działań w dniu 3 października postanowił wykonać przez 50 DP przeciwuderzenie w kierunku zachodnim, z zadaniem opanowania rubieży Charlejów — Poizdów. 60 DP miała nadal bronić zajmowanego pasa obrony, jak również DK „Zaza", zamykając kierunek Poznań — Serokomla — Wojcieszków14. W swoich rozważaniach generał Kleeberg brał pod uwagę możliwość wykorzystania 60 DP do przeciwuderzenia na lewe skrzydło 13 DPZmot. Jednoczesne przeciwuderzenie 50 DP i części 60 DP z obu stron, ułatwiłoby rozbicie sił niemieckich. W nocy z 2 na 3 października dowódcy związków taktycznych po postawieniu zadań swoim oddziałom, przystąpili do przegrupowania sił do walki w dniu następnym. Do południa przed obroną 60 DP nie pojawił się nieprzyjaciel, który prowadził działania bojowe na innych odcinkach obrony SGO „Polesie". Po południu niemiecki pododdział zmotoryzowany podjechał pod Wolę Okrzej-ską, gdzie doszło do wymiany ognia z kawalerią dywizyjną podpułkownika Dworkina. Pułkownik Epler wzmocnił lewoskrzydłowy 182 pp I batalionem 14 J. Wróblewski, Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie" 1939, wyd. MON, Warszawa 1989, s. 132-133. 168 184 pp, który dotychczas był w odwodzie. Po pewnym czasie na lewe skrzydło 182 pp uderzył niemiecki pododdział, którego natarcie załamało się. Nie mniej jednak nieprzyjaciel pojawił się na tyłach BK „Edward" pułkownika Milewskie-go i wszedł w kontakt ogniowy z siłami 60 DP. Lewe skrzydło 13 DPZmot. przeszło do natarcia na kierunkach Czarna i Wola Gułowska, atakując skrzydło kawalerii „Edward". Po krótkiej walce w Woli Gułowskiej BK poczęła wycofywać się na południe i w kierunku Lipin. 60 DP i DK „Zaza" częścią sił wykonały przeciwuderzenie celem odbicia Woli Gułowskiej. Wieczorem I batalion 184 pp wyrzucił Niemców z zachodniej części miejscowości docierając do klasztoru, gdzie przeszedł do obrony. Przeciwuderzenie DK nie odniosło sukcesu. Samodzielny batalion 179 pp bronił się w północnej części lasu przy drodze z Gułowa do Hordzieżki i pod koniec dnia przeszedł do odwodu dywizji na północ od gajówki Ofiara. W tym dniu 13 DPZmot. nie odniosła sukcesu zajmując prawie te same pozycje wyjściowe. Nie udało się rozbić 50 DP, jedynie uchwyciła przejściowo wschodnią część Woli Gułowskiej, Konorzatkę i Czarną. Wobec tego dowódca 8 Armii niemieckiej generał pułkownik Gerd Rundstedt nakazał wprowadzić 4 października całość sił 14 KZmot. i koncentrycznym natarciem 13 i 29 DPZmot. rozbić wojska generała Kleeberga. Tymczasem generał Kleeberg na podstawie zaistniałej sytuacji bojowej i danych z rozpoznania przewidywał, że 13 DPZmot. uderzy w kierunku Adamowa i Krzywdy. Również manewr 29 DPZmot. wskazywał, że jej natarcie zostanie skierowane na Krzywdę. Postawił zadania związkom taktycznym, mające na celu utrzymanie rubieży obrony przez 50 DP i DK „Zaza" i zmuszenie 13 DPZmot. do rozwinięcia całości sił, a następnie zniszczenia ich. Natomiast Podlaska BK miała zadanie osłaniania SGO przed podchodzącą 29 DPZmot. 60 DP jako drugi rzut SGO otrzymała zadanie przegrupowania się do lasu na południe od Hordzieżki, ubezpieczyć się w kierunku Ryk i Okrzei oraz zachować gotowość do ewentualnego wzmocnienia obrony w rejonie Konorzatki .Być także w gotowości do wykonania manewru, gdy powstanie możliwość rozbicia 13 DPZmot. Dowódcy dywizji do drugiego rzutu przydzielono pułk kawalerii „Bohdan" majora Bohdana Dobrzyńskiego (sformowany 3 października) z Podlaskiej BK. Dywizja rozwinęła się za ugrupowaniem bojowym DK „Zaza" w wyznaczonym rejonie rozmieszczając 182 pp z 3 działową baterią haubic kapitana Tadeusza Jabłońskiego, w południowo-wschodniej części lasu nadleśnictwa Adamów; 184 pp z 2 działową baterią haubic kapitana Zbigniewa Nowakowskiego, ześrodkował się na południowym skraju lasu przy drodze z Hordzieżki do Woli Sułowskiej. Jego II batalion był w odwodzie dywizji przy gajówce Ofiara. 183 pp pozostawał rozwinięty na północny wschód od Okrzei i wieczorem wyruszył na północ od gajówki Ofiara, a jego I batalion do wsi Niedźwiedź. Pułk kawalerii „Bohdan" 169 Ugrupowanie SGO „Polesie" do bitwy 4 października 1939 r. obsadził obronnie rejon Okrzei15. Ugrupowanie dywizji i pułk „Bohdan" były zdolne do powstrzymania czołowych kolumn 29 DPZmot. Podjęte przez dowódców walczącycych stron decyzje wskazywały, że 4 października zamierzają wprowadzić do walki wszystkie siły, by rozstrzygnąć bitwę na swoją korzyść. Dowódca 14 KZmot. przystąpił do tworzenia pierścienia okrążającego SGO „Polesie". Natomiast generał Kleeberg posiadał siły SGO na pozycjach obronnych w dwóch zgrupowaniach operacyjnych ześrodkowane: 50 DP i Podlaska BK w rejonie Adamowa, Burzca, Wróbliny, Radoryża Kościelnego, a na południe, w odległości 4-10 kilometrów zgrupowanie 60 DP i DK 1 Tamże, s. 152. 170 „Zaza" w rejonie: Czarna, gajówka Ofiara, Okrzeja, Grabów Szlachecki, Hele-nów. Wola Gułowska. Zamiarem dowódcy SGO było utrzymać aktywną obroną zajmowane rejony, a przeciwuderzeniami rozbić 13 DPZmot. 14 KZmot. mając ponad sześciokrotną przewagę w artylerii ognia z zakrytych stanowisk, ponad czterokrotną w artylerii przeciwpancernej oraz całkowitą w artylerii przeciwlotniczej, mógł wykonywać silne nawały i ześrodkowania ognia na pozycje SGO „Polesie"16. Główne siły 13 DPZmot. 4 października rano rozpoczęły natarcie, wspierane silnym ogniem artylerii w pasie obrony 50 DP, uzyskując powodzenie na północ od Kocka. W pasie obrony DK „Zaza", w początkowym okresie ataki nieprzyjaciela były skutecznie odpierane, lecz około południa, nieprzyjaciel wsparty silnym ogniem artylerii, zaczął uzyskiwać przewagę atakując z kierunku południowego, a później także od wschodu. Pododdziały kawalerii ponosząc duże straty, poczęły wycofywać się na zaplanowane z góry pozycje. Z nieznanych powodów, pomimo zaistnienia trudnej sytuacji broniących się związków taktycznych SGO, generał Kleeberg nie wprowadził do walki 60 DP, która mogła wykonać kontratak. Generał Podhorski, za którego ugrupowaniem rozlokowana była odwodowa 60 DP, poprosił pułkownika Eplera o wsparcie. Pułkownik Epler wyznaczył tylko II batalion 184 pp, który po przekroczeniu szyków bojowych kawalerii, uderzył na wysokości cmentarza w Turzystwie B i nacierał na Wolę Gułowska. Rozgorzała zacięta walka, w której batalion we współdziałaniu ze szwadronami kawalerii, wyparł nieprzyjaciela z cmentarza i przeszedł do obrony. Pozostałe oddziały 60 DP nie brały udziału w przeciwuderzeniu na kierunku Wola Gułowska — Serokomla, chociaż była taka możliwość, lecz nie było rozkazu dowódcy SGO. Z przebiegu walk w dniu 4 października wynikało, że walczące strony nie wprowadziły do walki wszystkich oddziałów taktycznych pomimo, że w początkowych zamiarach walki w tym dniu przewidywano ich użycie. Niemiecka 29 DPZmot. nie weszła do walki ponieważ przegrupowując się napotkała po drodze zatory i dopiero wieczorem osiągnęła rejon Osiny i Żelechów. W dniu 5 października, dowódca niemieckiego 14 KZmot. zdecydował wprowadzić do walki 13 i 29 DPZmot., okrążyć SGO „Polesie" i rozbić je. Generał Kleeberg, na wiadomość o przybyciu nowej 29 DPZmot, zdecydował rozwinąć działania zaczepne trzema dywizjami, a Podlaską BK osłonić działaniami obronnymi siły główne grupy operacyjnej przed uderzeniami 29 DPZmot. od zachodu. 60 DP wzmocniona BK pułkownika Milewskiego „Edward", otrzymała zadanie uderzenia skrzydłem południowym przez Wolę Gułowska na Serokomlę i odrzucić 13 DPZmot. na ugrupowanie 50 DP. W wypadku gdyby dywizja nie- 16 Tamże, s. 157. 171 przyjaciela nie wyruszyła o świcie do natarcia, wówczas DK „Zaza" i 50 DP miały wykonać natarcie wiążąc siły nieprzyjaciela, a 60 DP w tym czasie wykona główne uderzenie. Pułkownik Epler przewidywał wykonać natarcie dwoma pułkami. W pierwszym rzucie 182 pp miał wykonać uderzenie z lasów Helenowa na Serokomlę i w zależności od sytuacji na polu walki, zaatakować Adamów lub Wojcieszków. 184 pp lewym skrzydłem miał uderzyć z Woli Gułowskiej i południowej części lasu nadleśnictwa Adamów, wzdłuż bezimiennej rzeczki na wieś Czarna, a następnie na Gułów, lub Adamów. Odwód dywizji w składzie 183 pp, samodzielny batalion 179 pp i BK „Edward" pułkownika Mlilewskiego po zajęciu wyznaczonych rejonów miały być w gotowości do działania na tyły 13 DPZmot. przez Niedźwiedź — Budziska — Charlejów. Kawaleria dywizyjna miała nadal prowadzić rozpoznanie w kierunku na Dęblin, a zwiad dywizji rozpoznawać kierunek Niedźwiedź — Budziska — Krzówek. Zrealizowanie planowanego przez dowódcę 60 DP wariantu walki, uniemożliwiłoby 14 KZmot. okrążenie wojsk SGO „Polesie" i zadałoby poważne straty 13 DPZmot. Około 8.00 5 października 13 DPZmot. ruszyła do natarcia na odcinku od Adamowa do Konorzatki. W odpowiedzi 60 DP niezwłocznie uderzyła 184 pp z Woli Gułowskiej oraz 182 pp z Helenówka na Helenów spychając Niemców na wschód. Tymczasem zacięte walki o kościół i cmentarz początkowo nie były rozstrzygnięte. Dopiero powtórny atak 184 pp wsparty batalionem 179 pp, złamał obronę nieprzyjaciela. Do niewoli wzięto kilkudziesięciu jeńców i sprzęt bojowy. 184 pp i samodzielny batalion 179 pp ponieśli w tej walce poważne straty. W 184 pp m.in. poległ dowódca l kompanii porucznik Julian Józef Kulma oraz kilku innych oficerów i szeregowych. Dowódca II batalionu 184 pp kapitan Franciszek Milczewski został ciężko ranny i przewieziony do leśniczówki Ofiara. Zmarł 10 października w szpitalu w Radomiu. W batalionie 175 pp zginął jego dowódca major Michał Bartula, jego adiutant porucznik Tytus Jerzy Wilski, kilku innych oficerów oraz wielu szeregowych. Wykorzystując krwawo okupione powodzenie, dowódca 60 DP pułkownik Epler postanowił przejść do decydującego uderzenia na skrzydło i tyły przeciwnika w ogólnym kierunku na Charlejów. W tym celu skierował I batalion i BK „Edward" z Niedźwiedzia przez las na południe od Budzisk. W tym czasie położenie 50 DP i BK pułkownika Plisowskiego stawało się niekorzystne. Niemiecka piechota wsparta silnym ogniem artylerii opanowała Adamów i nacierała wzdłuż drogi Adamów —Hordzieżka. Około godziny 16.00 nastąpił przełomowy okres bitwy. 13 DZ2mot. wzmocniła natarcie i odrzuciła oddziały 50 DP na lasy położone na południe od Krzywdy, a szwadrony kawalerii wycofały się do lasu ponosząc straty. Jednocześnie silne uderzenie przeciwnika wyszło na 182 i 184 pułki. 184 pp nie wytrzymał uderzenia i wycofał się na Wolę Gułowską. Pułkownik Epler zdecydował się na przeciwuderzenie II batalionem 183 pp na 172 / /.„.GniciiJo^J^loill „ ",<"? // W1 J^m^d, 0T//,fe^w^'^ Bitwa SGO „Polesie" 5 października 1939 r. południowe skrzydło przeciwnika walczącego z kawalerią pułkownika Plisow-skiego. W lesie batalion uderzył na bagnety. Tego ataku Niemcy nie wytrzymali i rozpoczęli odwrót. Bój pod Gułowem został wygrany, ale niepomyślnie przedstawiała się sytuacja 184 pp, który został wyparty z Woli Gułowskiej. Oddziały pułku zostały pozbawione artyleryjskiego wsparcia haubic, którym w decydującym momencie zabrakło amunicji17. Pomimo niepowodzenia 184 pp, dywizja odniosła sukces dzięki przeciwu-derzeniu II batalionu 183 pp, a także działaniu kawalerii pułkownika Milewskiego w rejonie Budziska — Charlejów. W wyniku działań tych oddziałów, dowódca niemieckiego 14 KZmot., pomimo odniesionego początkowo pod Wolą Gułow-ską powodzenia, był zmuszony zarządzić odwrót18. L. Głowacki, Działania wojenne na Lubelszczyznę w 1939 roku, wyd. II, s. 285-286. 18 Tamże, s. 288. ,. 173 W tym czasie na północnym skrzydle działania SGO „Polesie" sytuacja była wytyczna. Nowo przybyła 29 DPZmot. nawiązała kontakt ogniowy z polskimi oddziałami i szykowała się do uderzenia na Wróblinę Starą i Radoryż. Siły grupy operacyjnej zostały zagrożone okrążeniem. Ale nie to było najistotniejsze. Zaczęło brakować amunicji do wszelkiego rodzaju broni. Szczególnie odczuwało się brak amunicji artyleryjskiej. Generał Kleeberg po konsultacji ze swoim sztabem oraz generałem Kmi-cic-Skrzyńskim i pułkownikiem Brzozą-Brzeziną, biorąc na siebie odpowiedzialność, podjął dramatyczną decyzje o zaprzestaniu walk i kapitulacji Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie". Dowódca 60 DP pułkownik Epler sprzeciwił się tej decyzji i nie chciał składać broni. Również generał Zygmunt Podhorski nie skłaniał się do kapitulacji, a generał Ludwik Kmicic-Skrzyński nadal walczył z 29 DPZmot. Na zwołanej w Hordzieży odprawie dowódców, panowała jeszcze bojowa atmosfera. Dowódcy meldowali, że żołnierze pragną nadal walczyć. Generałowi Kleebergowi dawało to dużo satysfakcji i podzielał uczucia swoich podwładnych, ale zdrowy rozsądek nakazywał, aby w wyniku powstałej sytuacji bojowej, liczebnej przewadze przeciwnika i jego uzbrojeniu, a z drugiej strony coraz bardziej odczuwalnym brakiem amunicji, należy zaprzestać dalszej walki. Dowódca SGO wydał do żołnierzy rozkaz podając powód swojej decyzji, dziękując jednocześnie za męstwo i karność jaką wykazali w walce. Polscy parlamentariusze, podpułkownicy Tadeusz Smigielski i Kazimierz Gorzkowski udali się na pertraktacje ze stroną niemiecką. W tym czasie żołnierze starali się stworzyć jak najlepsze warunki rannym kolegom i wraz z miejscową ludnością, grzebali poległych. 6 października od godziny 10.00 przystąpiono do składania broni w miejscowości Czarna. Wziętych do niewoli żołnierzy Niemcy przewieźli do Radomia, skąd przewozili do obozów jenieckich. Część żołnierzy nie złożyła broni. Udało im się wymknąć, broń zniszczyć lub ukryć i uniknąć niewoli. W czasie okupacji wielu z nich działało w podziemiu. Bitwa pod Kockiem była ostatnią bitwą regularnych oddziałów Polskich Sił Zbrojnych w kampanii wrześniowej 1939 roku. Kobryńska dywizja dowodzona przez pułkownika Eplera, odnosiła w walkach sukcesy. Również w tej ostatniej bitwie pod Kockiem odnosiła zwycięstwa nad przeważającymi siłami wroga. Żołnierze z Polesia, w tym z Kobrynia, walczyli ofiarnie do ostatka i nadal Pragnęli prowadzić zbrojne zmagania, gdyby mieli czym walczyć. Generał Kleeberg nie chcąc dopuścić do bezsensownego przelewu krwi podległych mu żołnierzy, podjął w stosownej chwili słuszną, chociaż bolesną decyzję. W bitwie pod Kockiem poległo 250 żołnierzy, w tym 66 oficerów i podchorążych. Są pochowani na cmentarzu w Kocku. Wielu żołnierzy Zgrupowania »Kobryń" przemianowanego na 60 Dywizję Piechoty poległo w walkach pod 174 Kobryniem, na trasie przemarszu z pomocą Warszawie i pod Kockiem. lc\\ męstwo, dzielność, ofiarność i bohaterstwo chwalebnie zapisały się w historii Wojska Polskiego. Generał Franciszek Kleeberg, dowódca Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie" zmarł w obozie jenieckim w Weisser-Hirsch 5 kwietnia 1941 roku i został pochowany w Dreźnie. Generał Kleeberg urodził się l lutego 1888 roku w Tarnopolu jako syn powstańca z 1863 roku, a później oficera kawalerii austriackiej. Ojciec Emil, matka Józefa z domu Kuschee byli wyznania rzymskokatolickiego. Od najmłodszych lat Franciszek był wychowywany przez rodziców w myśl zasad moralno--etycznych i ideałów niepodległościowych. Był słuchaczem wojskowej szkoły realnej w Hranicach. W 1905 roku po ukończeniu szkoły zdaje w Wiedniu egzamin z zakresu cywilnej matury i podejmuje studia na wydziale artylerii w Wojskowej Akademii Technicznej w Modling. Trzy lata później, po ukończeniu Akademii otrzymał awans do stopnia podporucznika i został skierowany do służby w 2 Feldhaubitzen-regiment. W roku 1913 podejmuje studia w Akademii Wojennej w Wiedniu. Wybuch pierwszej wojny światowej w 1914 roku przerywa dalszą naukę. Po wybuchu wojny otrzymał dyplom oficera sztabu generalnego i pełnił różne funkcje w austriackich sztabach wojskowych, a także bierze udział w walkach na froncie serbskim w składzie 5 brygady górskiej, a w styczniu 1915 roku przybywa do 8 Korpusu na front galicyjski. Z początkiem marca zostaje przeniesiony do 25 Brygady Piechoty i uczestniczy zimą i wiosną 1915 roku w walkach z Rosjanami w Karpatach. 8 maja 1915 roku zostaje skierowany do 2 Brygady Legionów Polskich i bierze udział w walkach na froncie. Po przebyciu tyfusu zostaje przeniesiony do Komendy Legionów Polskich i uczestniczy w pracach organizacyjnych. Tu otrzymuje srebrne „Signum Laudis" na wstędze Wojskowego Krzyża Zasługi. 30 sierpnia 1917 roku otrzymuje awans do stopnia majora. 16 kwietnia 1918 roku zawiera związek małżeński z Wandą Paszkowską. W lipcu 1920 roku urodził się syn Zbigniew. W związku ze sprzeciwem dotyczącym zawartego pokoju w Brześciu, dowództwo austriackie odwołuje go karnie na front włoski. Pomimo karnego przeniesienia, po uzyskaniu przez Polskę niepodległości, niezwłocznie wnosi podanie 0 przyznanie polskiego obywatelstwa i pozostawienie w Wojsku Polskim. W rezultacie władze austriackie skierowały jego sprawę do sądu. Powraca do kraju 1 wstępuje do Wojska Polskiego. Znacznie później reguluje swoje sprawy personalne w wyniku czego Dekretem Naczelnego Wodza z 7 V 1919 roku zostaje formalnie przyjęty do Wojska Polskiego w stopniu podpułkownika. W Wojsku Polskim pełni funkcję szefa sztabu l Armii, a następnie szefa sztabu improwizowanej grupy operacyjnej generała Raszewskiego, która wypiera wojska Gaj 175 Gaja z Pomorza w czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku. 12 października 1920 roku obejmuje stanowisko szefa sztabu Okręgu Poznań, a l stycznia 1923 roku zostaje dowódcą 14 dywizji piechoty. W latach 1924-1925 przebywa na studiach we Francji w Ecole Superieure de Guerre oraz w Centrum Wyszkolenia Piechoty w Wersalu i Centrum Wyszkolenia Artylerii w Metz. Po ukończeniu studiów obejmuje funkcje II Dyrektora Nauk w Wyższej Szkole Wojennej. 19 marca 1927 roku zostaje dowódcą 29 Dywizji Piechoty w Grodnie. Pełniąc funkcję na tym stanowisku w roku 1934 otrzymał awans do stopnia generała brygady ze starszeństwem od stycznia 1928 roku. W roku 1934 obejmuje stanowisko dowódcy Okręgu Korpusu III w Grodnie, a od 1936 roku dowódcy Okręgu Korpusu IX w Brześciu nad Bugiem. Na tym stanowisku zastaje go II wojna światowa. Był aktywnym oficerem. Dużą troskę przejawiał w kształtowaniu zdrowych ambicji żołnierzy zawodowych, poczucia godności i honoru oraz wysokiego morale. Bezwzględnie potępiał przejawy niezdyscyplinowania, wywyższania się, a zwłaszcza nadużywania władzy i wykorzystywania stanowiska do osiągania korzyści osobistych. Po wybuchu wojny w 1939 roku pozostał na drugorzędnym stanowisku mającym przygotować rezerwy dla jednostek walczących na froncie zewnętrznym. Tymczasem już po 10 dniach wojny sytuacja sprawiła, że stanął na czele podległych oddziałów do walki zbrojnej z najeźdźcą i czynił wszystko, by z oddziałów zapasowych i różnych rozbitków stworzyć związki taktyczne zdolne do walki z nieprzyjacielem, który posiadał przewagę pod względem wyszkolenia, uzbrojenia i wyposażenia technicznego, nie wspominając stanu liczebnego. Swój zamiar w pełni osiągnął, co potwierdziły działania bojowe oddziałów wchodzących w skład dowodzonej przez niego Grupy Operacyjnej, przekształconej w czasie działań bojowych w Samodzielną Grupę Operacyjną „Polesie". Polski Rząd Emigracyjny w Londynie pośmiertnie awansował generała Kleeberga do stopnia generała dywizji z dniem l stycznia 1943 roku. W roku 1960 prochy generała zostały ekshumowane, przywiezione do kraju i złożone na cmentarzu wojskowym w Kocku, wśród mogił jego bohaterskich żołnierzy. Dowódca zgrupowania „Kobryń", przekształconego podczas reorganizcji Gupy Operacyjnej „Polesie" w 60 Dywizję Piechoty, pułkownik artylerii Adam Epler, po kapitulacji i złożeniu broni pod Kockiem, został przewieziony przez Niemców do Radomia. Do niewoli jednak nie poszedł. Uciekł z koszar w Radomiu, dotarł do Krakowa i podjął się organizowania działalności konspiracyjnej. °ył poszukiwany przez gestapo, przekazał więc sprawy konspiracyjne ówczesnemu pułkownikowi Tadeuszowi Komorowskiemu19 (późniejszemu Komendan- 19 R. Szawtowski, Wojna Polsko-Sowiecka 1939, t. I, wyd. ANTYK Marcin Dybowski, Warszawa 1997, s. 196. 176 towi Głównemu AK), sam przedostał się na Węgry, a następnie do Jugosławii i na Bliski Wschód. Bierze udział w kampanii libijskiej Polskich Sił Zbrojnych. Po zakończeniu wojny przebywa w Anglii. Zmarł 24 października 1965 roku w Londynie i tam jest pochowany. W kampanii wrześniowej 1939 roku oddziały organizowane w Ośrodkach Zapasowych miały uzupełniać stany osobowe oddziałów walczących na froncie i w związku z tym otrzymywały numerację tych jednostek. W Kobryniu organizowano Ośrodek Zapasowy 30 Dywizji Piechoty, która od pierwszego dnia wojny walczyła na froncie z nieprzyjacielem. Oddziały w Ośrodku Zapasowym otrzymały numerację pułków walczących na froncie czyli 82 pp 83 pp, 84 pp. W wyniku zaistniałej sytuacji na froncie, już na początku wojny generał Kleeberg otrzymał zadanie zorganizowania z Ośrodków Zapasowych — Grupy Operacyjnej „Polesie", która już 14 września rozpoczęła zmagania zbrojne wobronie twierdzy brzeskiej i Kobrynia, oznaczając pułki z Ośrodków Zapasowych numeracją oddziałów walczących w składzie Armii „Łódź". Zorganizowana w Ośrodku Zapasowym w Kobryniu 30 Dywizja Piechoty od miejsca jej formowania została nazwana Dywizją (lub Zgrupowaniem) „Ko-bryń". Przy reorganizacji Grupy Operacyjnej „Polesie" na Samodzielną Grupę Operacyjną „Polesie", zgrupowanie „Kobryń" przemianowano na 60 Dywizję Piechoty, a numerację pułków powiększono o 100 (182, 183 i 184 pułki piechoty). OSTATNI BURMISTRZ KOBRYNIA Wiosną 1937 roku w Kobryniu natąpiły zmiany administracyjne. Wybrano nowe władze miejskie i burmistrza, ale nie mieszkańca miasta, nawet nie z powiatu, lecz przybysza z innej miejscowości. Wybory burmistrza przez miejscowych rajców odbywały się zgodnie z przyjętym zwyczajem, drogą konkursową. Przegrał dotychczasowy burmistrz Krzy-żanowski, a radni miasta przyjęli korzystniejszy program zaoferowany przez burmistrza Łunińca Zygmunta Ziółkowskiego. Jego kandydaturę władzom miasta zaproponował wojewoda poleski Kostek-Biernacki. Kandydatura została przyjęta nie tylko na podstawie rekomendacji wojewody i przestawionego przez kandydata programu, lecz także na podstawie przeprowadzonego wywiadu i zasięgniętej opinii w miejscu dotychczasowego urzędowania, przyczyniając się głównie do ostatecznej decyzji radnych. Po wnikliwym rozpatrzeniu oferty kandydata, radni spośród swego grona wyłonili delegację, która udała się do Łunińca celem zebrania informacji i zasięgnięciu opinii dotyczącej Ziółkowskiego, nie tylko u władz miasta i powiatu, lecz także wśród mieszkańców. Przeprowadzony na miejscu sondaż wypadł pozytywnie. Stwierdzono także jego słabostki, za które uznano wówczas towarzyski tryb życia i pociąg do płci pięknej. W stosunku do przełożonych i podwładnych był uprzejmy, wyrozumiały, taktowny i sprawiedliwy. Często spotykał się z mieszkańcami i w luźnej, nie urzędowej rozmowie, sondował opinie o swoim działaniu oraz ocenę swoich poczynań i współpracowników. W Łunińcu postrzegano go jako rozsądnego, energicznego i przedsiębiorczego działacza, umiejętnie i konsekwentnie realizującego przedsięwzięcia. W krótkim okresie dał się poznać jako dobry gospodarz. Łuniniec z sennego miasta, położonego wśród poleskich bagien, pogrążonego w marazmie, tonącego w błocie i brudach — z chwilą objęcia stanowiska burmistrza przez Ziółkowskiego zaczął ożywać, wydobywać z zaniedbania, rozwijać kulturę i cywilizacyjnie. Osiągnięcia w stosunkowo krótkim czasie burmistrza Łunińca, a także opinia o jego osobowości, niewątpliwie miały znaczący wpływ na radnych miasta Kobrynia, którzy zaakceptowali Ziółkowskiego na burmistrza. Nasuwa się jednak pytanie, dlaczego Łuniniec pozbywał się tak dobrego burmistrza, który w krótkim czasie zrobił tyle dobrego dla miasta? To nie Łuniniec i jego mieszkańcy rezygnowali z zaangażowanego i przedsiębiorczego °jca miasta. To uczciwość, prawdomówność i sprawiedliwość —cechy charakteru Ziółkowskiego, zadecydowały o rozstaniu się z Łunińcem. 178 Starosta łuniniecki, od wielu lat zżyty z miejscowym środowiskiem, posiadający oparcie i szerokie znajomości wśród przemysłowców ł handlowców, tolerował podstępne, niekiedy nieuczciwe i karygodne ich przedsięwzięcia. Najbogatszym surowcem było drewno i handel tym towarem rozwijał się pomyślnie. Zaczęły się przy tym ujawniać nieuczciwe transakcje, różne kombinacje, kradzieże i inne machlojki. Starosta, powiązany różnymi układami z przedsiębiorcami eksploatującymi lasy, usiłował ukrywać różne szwindle. Burmistrz Ziółkowski, gdy dotarły do niego informacje o nieuczciwych poczynaniach starosty, stanowczo sprzeciwił się tym karygodnym praktykom. Pomiędzy starostą i burmistrzem zaostrzał się konflikt. Taka sytuacja nie miała dodatniego wpływu na działalność starostwa i magistratu. Do poleskiego wojewody dotarły informacje o sytuacji powstałej w Łunińcu. Usiłując zażegnać powstały konflikt, wojewoda zamierzał przenieść starostę na inny teren i ukrócić tym samym nieuczciwe machinacje. Nie mógł jednak znaleźć na terenie województwa odpowiedniego stanowiska. Tak się złożyło, że w Kobryniu zbliżał się termin wyborów do władz miejskich i wojewoda chcąc zażegnać zatarg, zaproponował kandydata na burmistrza miasta Zygmunta Ziółkowskiego. Tak to Ko-bryń pozyskał nowego burmistrza. Zygmunt Ziółkowski urodził się 24 listopada 1889 roku w Kolnie, pod zaborem rosyjskim, w rodzinie inteligenckiej. Jego ojciec Piotr był naczelnikiem komory celnej w Osieku, a następnie w Rypinie i Dobrzyniu1. Matka Franciszka z domu Batożyńska zajmowała się prowadzeniem domu i wychowaniem dzieci. Zygmunt posiadał rodzeństwo, z tym, że jego starszy brat Czesław zmarł w 1901 roku mając zaledwie 8 lat, a więc wówczas, gdy Zygmunt miał dwa lata. Czesława nie pamiętał. Z młodszą siostrą Stefanią, urodzoną w roku śmierci Czesława, Zygmunt spędzał dziecięce lata, które zaowocowały trwałym przywiązaniem, potęgowanym czułą matczyną miłością i troskliwą opieką. Więzy rodzinne u Ziółkowskich odgrywały zasadniczą rolę, a dzieci wychowywano w duchu chrześcijańskim oraz miłości i patriotyzmu do Ojczyzny. Pod troskliwą opieką rodziców otrzymały staranne wychowanie i nie sprawiały kłopotów. W szkole uczyły się przykładnie i bez trudu przyswajały przekazywane wiadomości. Ale Zygmunt posiadając zakorzeniony patriotyzm do Ojczyzny, w szkole wykazywał niechęć do zaborców, a nawet wrogą i agresywną postawę, sprawiając rodzicom wiele kłopotów i narażając na nieprzyjemności, szczególnie ojca zajmującego poważne stanowisko państwowe. Zygmunt od dziecięcych lat wykazywał zainteresowanie poznawaniem świata i podróżami. Sporo czasu poświęcał na włóczęgę po okolicy poznając śro- Relacja pisemna Piotra Ziółkowskiego — syna Zygmunta. 179 łowisko, przyrodę oraz obyczaje. Pan Piotr z racji zajmowanego stanowiska często podróżował zabierając nieraz syna. Zygmunt przejawiał wówczas wielką radość z możliwości poznania nowych stron. To zamiłowanie do włóczęgi i poznawania świata, miało niewątpliwie wpływ na jego późniejsze losy. Po ukończeniu gimnazjum Zygmunt wstępuje do Seminarium Nauczycielskiego w Warszawie. Podczas studiów nawiązał kontakt z rówieśnikami o poglądach patriotycznych i niepodległościowych. Stopniowo na uczelni rozwijają działalność przeciwko uciskowi i caratowi. Nie posiadają jednak kontaktu z organizacjami ruchu niepodległościowego poza uczelnią, to też ich działalność jest żywiołowa i nieskoordynowana, a tym samym sporadyczna, ograniczająca się najczęściej do wypisywania niepodległościowych haseł, popularyzacji przywódców powstań narodowych itd. Poważniejszych wystąpień demonstracyjnych nie organizują, ale uczestniczą w demonstracjach organizowanych przez polskich patriotów. Po ukończeniu seminarium nadal utrzymuje kontakt ze studentami, lecz żandarmeria i policja carska zaczęły penetrować to środowisko i ścigać jego aktywnych działaczy i okazujących niezadowolenie z rządów cara. W obawie przed aresztowaniem Zygmunt podejmuje decyzję o ucieczce z kraju. Nielegalnie przedostaje się do Hamburga, gdzie wkrada się na statek odbywający rejs do Ameryki Południowej (prawdopodobnie był to statek „Bre-men") i jako pasażer na gapę w roku 1910 przybywa do Chile2. Wkrótce pasażer na gapę zostaje wykryty. Nie było co robić z takim pasażerem na pełnym morzu, więc ukarano go pracą kuchcika. Całymi dniami zmywał sterty garnków i naczyń stołowych. Dla Ziółkowskiego była to harówka zapewniająca wyżywienie na czas rejsu. Po przybyciu statku do portu w Chile i zacumowaniu przy nabrzeżu, Ziółkowski niepostrzeżenie wymyka się z pokładu statku. Jest wolny. Duże wrażenie wywarła na nim obca ziemia, inne otoczenie i odmienny klimat. Już samo odbycie dalekiej podróży przez morza i oceany oraz wyokrę-towanie na obcej nieznanej ziemi wywarło na nim szokujące wrażenie. Brak znajomości języków obcych, zwłaszcza hiszpańskiego nie ułatwił życia w obcym środowisku i otoczeniu, ale wrodzona zaradność, samodzielność i odwaga, ułatwiły aklimatyzację w nowych warunkach. Na szczęście życie było tanie, a z zatrudnieniem nie było problemów. Nikt nie pytał skąd jesteś i gdzie mieszkasz. Podejmuje dorywcze roboty fizyczne, by jakoś przeżyć. W stosunkowo krótkim okresie zdolny niegdyś uczeń opanował język hiszpański w takim stopniu, że posługiwanie się nim nie sprawiało trudności, a przez to mógł znaleźć lepiej płatną pracę. Po jakimś czasie porzuca fizyczną harówkę i podejmuje krótko terminowe prace u farmerów jako kowboj przy hodowli bydła3. Obsługuje także różny Tamże. 3 Tamże. 180 ' • mechaniczny sprzęt rolniczy, w tym kosiarki i żniwiarki. Wbrew pozorom rolnictwo w Chile już przed pierwszą wojną światową stało na odpowiednim poziomie technicznym. Niewątpliwie był to wynik rozwoju postępu technicznego w Stanach Zjednoczonych, które służyły jako przykład we wszystkich dziedzinach, a techniki w szczególności. Pomimo dobrych zarobków Ziółkowski na dłuższy czas nie zagrzewał miejsc pracy. Dostosowywał się do panujących tam zwyczajów, które według włoskiego powiedzenia: „dolce far niente", oznaczającego słodką bezczynność charakteryzującą niemal wszystkie kraje tej szerokości geograficznej. Będąc osobą przedsiębiorczą, nie pozwalał zbytnio eksploatować swoich sił i energii. Zarobił trochę grosza, rzucał pracę i próżnował. Gdy kończyła się gotówka to podejmował pracę, lecz w innym miejscu. Podczas tych nieustannych wędrówek, związanych z przyjętym trybem życia, poznał Kanadyjczyka, który namówił Ziółkowskiego na wyprawę w poszukiwaniu złota w Andach4. Zygmunt korzysta z ponętnej propozycji. Wspólnie kupują niezbędny poszukiwaczom sprzęt, ładują na lamy i wyprawa pełna nadziei znika w surowych górach. Prawie trzy miesiące poszukiwał cennego kruszcu. Żyjąc w prymitywnych i ciężkich warunkach, harując od świtu do nocy. Z wyprawy pełnej nadziei powrócili biedniejsi niż byli przedtem. Ziółkowski wspominając czasy wyprawy humorystycznie powiadał: „znalezione złoto mieściło się pod paznokciem jednego palca"5. Tej wyprawy nie traktował jednak jako bankructwa, gdyż wrócił bogatszy w doświadczenia i pełen wrażeń. W roku 1913 zaniechał koczowniczego trybu życia i podjął stałą pracę jako mechanik przy potężnym agregacie prądotwórczym6. Pracując przy tak wielkim urządzeniu, brał na siebie dużą odpowiedzialność, ale zaradny, pojętny i pracowity podołał nałożonym obowiązkom, uzyskując wysoką płacę, a aparatura działała bez większych zakłóceń. W roku 1914 dociera do niego wiadomość o wybuchu w Europie wojny między zaborcami oraz o powstaniu polskich Legionów Piłsudskiego. Decyzja Ziółkowskiego jest jednoznaczna, wraca do Ojczyzny! Jest rok 1915. Przyjeżdża do Warszawy i zatrzymuje się u przyjaciół z okresu studiów w seminarium nauczycielskim. 20 listopada wstępuje do Legionów. Zostaje wcielony do II Brygady Legionów Polskich, do 2 pułku ułanów, którego dowódcą był major W. Zagórski. W tym czasie Brygada była skoncentrowana na froncie, na Wołyniu. Ułan Ziółkowski w krótkim czasie dał się poznać jako żołnierz zdyscyplinowany, wykonujący sumiennie rozkazy i bezgranicznie oddany służbie, wykazujący rozwagę i zmysł organizacyjny. 5 Tamże. 6 Tamże. 181 Zygmunt Ziółkowski 5 listopada 1916 roku cesarze Austrii i Niemiec ałaszają akt o utworzeniu na terytorium zaboru rosyjskiego — Królestwa Polskiego z dziedziczne monarchią i ustrojem konstytucyjnym. Granice Królestwa miały być określone w przyszłości, a powstałe Królestwo ściśle powiązane z wymienionymi państwami. Utworzenie Królestwa Polskiego miało na celi przyciągnięcie polskich ochotników do oddziałów państw walczących przeciwko rosyjskiemu caratowi. 12 listopada 1916 roku zostaje utworzona Tymczasowa Rada Stanu, w skład której wszedł także Józef Piłsudski. W lipcu 1917 roku od Legionistów zarządano złożenia przysięgi na wierność Niemcom. Piłsudski odmawia złożenia przysięgi i występuje z Tymczasowej Rady Stanu. Za przykładem Piłsudskiego część legionistów również odmówiła przysięgi. Wszyscy odmawiający zostali internowani i umieszczeni w obozach w Beniaminowie i Szczypiornie, a Piłsudski osadzony w twierdzy w Magdeburgu. Ułan Ziółkowski również odmówił i został internowany w Szczypiornie7, gdzie przebywał od 13 VII 1917 do 13 VII 1918. 4 maja 1919 roku ponownie wstępuje do Legionów i zostaje wcielony do l pułku Szwoleżerów Józefa Piłsudskiego. Służba wojskowa Ziółkowskiego przed internowaniem i dotychczasowy udział w walkach zostaje doceniony przez przełożonych i jeszcze w tym samym miesiącu szwoleżer Ziółkowski rozkazem dowódcy pułku zostaje awansowany do stopnia starszego szwoleżera, a następnie do stopnia kaprala8. Wzorowa służba wojskowa kaprala Ziółkowskiego oraz rzetelne i sumienne wykonywanie obowiązków służbowych, a także brawura i odwaga wykazywana w walce z wrogiem, jest nadal dostrzegana w pułku. Jego osobista inteligencja i wykształcenie, a w szczególności predyspozycje dowódcze, energia, zaangażowanie, wyrozumiałość i przychylny stosunek do podwładnych, przyczyniają się do kolejnego awansu w czerwcu 1919 roku do stopnia plutonowego i wyznaczenia na wyższe stanowisko9. Awanse służbowe i osiąganie wyższych stanowisk podoficerskich, dają Ziółkowskiemu satysfakcję i mobilizują do dalszej sumiennej służby. Nie uchyla się od trudnych i niebezpiecznych zadań żołnierza frontowego, wielokrotnie Na podstawie arkusza ewidencyjnego stanowiącego załącznik do pisma Departamentu Kawalerii 7162 str. 3 (przebieg służby wojskowej) podpisanego przez ówczesnego pułkownika Sztabu Generalnego Wieniawe-Długoszewskiego (pismo CAW Ap 828 z 5 III 1990 r.). 8 Tamże. 9 Tamże. 182 l SMPENCYJNY PH2EB!L<1 JiŁ;2aY WOJSKOWEJ Strona 1. i 3. arkusza ewidencyjnego żołnierza rezerwy Zygmunta Ziółkowskiego, sporządzonego w Powiatowej Komendzie Uzupełnień Włodzimierz w 1926 roku zgłaszając się na ochotnika do wykonania bojowego zadania. W jednej z walk z bolszewikami w dniu 2 października 1919 roku pod Drysą zostaje ranny w prawe udo. Po zaleczeniu rany w szpitalu polowym wraca do macierzystego pułku. Przykładnie pełni dalszą służbę frontową i bierze udział w bitwach z czer-wonoarmistami. W maju 1920 roku zostaje awansowany do stopnia wachmis-trza10. W dniu 19 sierpnia pod Smardzewem ponownie zostaje ranny w to same prawe udo. W uznaniu jego zasług bojowych i przykładnego wywiązywania się z obowiązków, rozkazem dowódcy l Pułku Szwoleżerów, przy poparciu wyższych przełożonych, we wrześniu 1920 roku nadano mu stopień podchorążego". W tym czasie wachmistrz podchorąży Ziółkowski przebywał w szpitalu polowym lecząc ranę. l lutego 1922 roku, na rozkaz Ministra Spraw Wojskowych L. 115/22 tjn pkt l dowództwo pułku urlopowało Ziółkowskiego na stałe i został przeniesiony do rezerwy12. Tamże. 11 Tamże. 12 Tamże. 183 C8NTRALNK ARCHIWUM WOJSKOWE Ob. Plot r K:6siCOVł$KI ul, Piotra Skargi 20 ra l 7(u 0 s Ł. C P S K & ipowi.iii j jyp r.. -i pismo th>«,ilnlr) iv ,'dłąoieniu przesył,™ j ,ir'.us7c , t st.iony/ Lst- roku;.! i 3Kt f o rsotnlnych Zygmunta ?IoUvOSaKI.-GC. Xjler,r,i-,i' xr: wylionann iis-)u-. prosii; ur«i;iUc>w- nr.k t/y/.i 4.124, /ał.2 na - -nk .-„dr- Odpowiedź Centralnego Archiwum Wojskowego na pismo syna Piotra % r«w»r..iiŁ,-a*jj3kt:^ L••:"-&a,' Nteiy: Legitymacja Kapituły Orderu Virtuti Militari 184 "rcc-a^i Zygmunt podczas" oobytu ił-froncl« bv> rnees^iscio raj.-j-nt* _l-Łr^.? tysiąc 4iłew.?ćsi*4~*^ Świadectwo lekarskie o odniesionych ranach Zygmunt Ziółkowski uczestniczył niemal we wszystkich bitwach l pułku Szwoleżerów, uwzględniając oczywiście okres pobytu w szpitalach polowych na skutek odniesionych ran. Przed zwolnieniem ze służby wojskowej, wachmistrz podchorąży Ziółkowski pełnił funkcję dowódcy plutonu w l szwadronie. W uznaniu zasług w walce z bolszewikami w obronie Warszawy oraz za wykazane męstwo i odwagę na polu walki, w roku 1921 został odznaczony Krzyżem Walecznych, a następnie orderem Yirturi Militari V klasy13. Po przeniesieniu do rezerwy, za zasługi w działaniach wojennych w Wojsku Polskim w obronie Warszawy, a także za całokształt działalności niepodległościowej, władze Państwa obdarowały Ziółkowskiego dobrami ziemskimi na Wołyniu. W miejscowości Uściług, jako osadnik wojskowy otrzymał 35 hektarów ziemi. Tam w roku 1922 zawiera związek małżeński z Reginą Siennicką i wspólnie usiłują rozwijać gospodarstwo, zaczynając pracę na roli od zera14. Pomimo ogromnego wysiłku wkładanego w rozwój gospodarstwa, dużego zaangażowania oraz znanych skądinąd umiejętności organizacyjnych, Ziółkow-scy bez kapitału, którego nie posiadali, nie byli w stanie rozwijać gospodarstwa i zostali zmuszeni do rezygnacji z uprawy ziemi. 13 Pismo CAW nr 288/k Vl/MBi z dnia 5 III 1990 r. do Piotra Ziółkowskiego — syna Zygmunta (Nr. orderu VM 4324). 14 Relacja pisemna Piotra Ziółkowskiego — syna Zygmunta. .., 185 W roku 1923 przychodzi na świat pierworodny syn Ziółkowskich Piotr, a vv cztery lata później córka Zofia i w 1929 syn Zygmunt. Od roku 1929 uczy się w studium Samorządu i Administracji, które ukończył w 1931 roku. Po ukończeniu studium wojewoda poleski powierza funkcje wójta 2IT1iny Kamienica Żyrowiecka w powiecie brzeskim'5. Wykazując dużą energie i zmysł organizacyjny, nowy wójt w krótkim okresie osiągnął widoczne postępy w rozwoju podstawowej jednostki administracyjnej. Krótko zarządzał gminą, gdyż wojewoda widząc jego sukcesy, po roku sprawowania funkcji, zaproponował Ziółkowskiemu objecie stanowiska burmistrza miasta Łunińca. Atrakcyjna propozycja została przyjęta i po zaaprobowaniu tej kandydatury przez radnych miasta, Ziółkowski zostaje burmistrzem. Efekty działalności w Łunińcu oraz powód i sposób przejścia Ziółkowskiego na stanowisko burmistrza w Kobryniu podano wcześniej. Ze znaną sobie energią i zapałem, przystąpił do pracy w nieznanym środowisku. Do pomocy werbuje sekretarza magistratu w Łunińcu Kirszewskiego, wypróbowanego współpracownika i przyjaciela. Zapoznaje się z planem perspektywicznym rozwoju miasta, który wydaje się interesujący i przystępuje do jego realizacji, kontynuując rozpoczęte przedsięwzięcia. Cechujący od młodości optymizm, wiara w siebie, we własny rozsądek, obiektywizm, sprawiedliwość, umiejętność współżycia i życzliwy stosunek do petentów, te cechy charakteru w połączeniu z umiejętnością skutecznego działania, w krótkim czasie zbudowały autorytet burmistrza oraz szacunek i poważanie, nie tylko u władz powiatowych i wojewódzkich, czy wśród miejscowych zakładów i instytucji, ale także wśród mieszkańców. Jako żołnierz-le-gionista, nawiązał współprace z dowództwem garnizonu. Szczególnie bliskie stosunki służbowe utrzymywał z pułkownikiem dyplomowanym Adamem Nada-chowskim (poległ 9 IX 1939 roku pod Jeżowem), pułkownikiem Surackim i podpułkownikiem Władysławem Sewerynem. Początki urzędowania burmistrza były bardzo trudne, a największą przeszkodę stanowiły finanse. Kasa magistratu była zadłużona i niemal pusta. Ziółkowski postanowił przede wszystkim uregulować sprawy finansowe magistratu, zlikwidować zadłużenie i zdobyć kredyty na realizację zamierzeń16. Tylko sobie znanymi sposobami, prawdopodobnie wykorzystując stare znajomości z czasów legionowych wśród aktualnych urzędników powiatowych i wojewódzkich — doprowadził do oddłużenia miejskiej kasy i uzyskania znacznych funduszy na inwestycje i pomoc zimową dla bezrobotnych, których w Kobryniu była dość Pokaźna liczba. Szczególną uwagę nowy burmistrz zwrócił na bezpieczeństwo przeciwpożarowe. W mieście znajdowało się wiele budynków drewnianych, często krytych 15 Tamże. 16 Tamże. 186 słomą. Na wsi niemal wyłącznie znajdowały się drewniane budynki ze słomianymi strzechami. W porozumieniu ze starostą oraz wójtem kobryńskiej gminy, przy częściowym ich finansowaniu — burmistrz zaangażował 6 zawodowych strażaków, którzy wspólnie z członkami Ochotniczej Straży Pożarnej, pełnili całodobowe dyżury na wieży obserwacyjnej, obserwując teren w promieniu kilkunastu i więcej kilometrów. Całodobowe dyżury były pełnione także przy telefonie. Zorganizowanie takiej służby przeciwpożarowej w niedługim czasie przyniosło spodziewane efekty. Znacznie przyśpieszono wykrywalność pożarów, a tym samym akcje gaśnicze. Równocześnie wymieniono stary sprzęt strażacki, a wszystkie pompy ręczne wymieniono na mechaniczne. Pierwszą inwestycją Ziółkowskiego było wybudowanie w prawobrzeżnej części miasta nad Muchawcem, w pobliżu żwirowiska — betoniarni. Przynosiła miastu podwójną korzyść: zatrudniała kilkunastu bezrobotnych i produkowała trylinke, którą dotychczas sprowadzano z Brześcia, podrażając tym samym jej koszt. Zapotrzebowanie na trylinke stale wzrastało, gdyż rozpoczęto przebudowę nawierzchni głównych ulic: Piłsudskiego i Legionów, a także częściowo placu rynkowego. Przy tych pracach zatrudniano sezonowo przede wszystkim bezrobotnych. Przed przystąpieniem do zmiany nawierzchni na placu rynkowym, w roku 1938 uporządkowano zlokalizowane tam stragany handlowe. Niektóre stare, bodajże jeszcze z okresu wojny, lub stawiane bezpośrednio po jej zakończeniu, obskórne, klecone z różnych materiałów, a w czasie wiosennych roztopów, lub pory deszczowej tonące w błocie zmieszanym z końskim łajnem, nie przydawały splendoru miastu. Stragany przesunięto nieco na ubocze, nadając im estetyczny wygląd. Stare i obskórne kramy zostały rozebrane. Wozy przybywające ze wsi miały zakaz dłuższego postoju, natomiast targowisko dla wieśniaków sprzedających swoje artykuły bezpośrednio z wozów urządzono niedaleko centrum, przy ujściu rzeczki Kobrynki do Muchawca. Plac na rynku, powstały po przesunięciu straganów został zagospodarowany, powstał skwer, a jezdnie wyłożono trylinką. Rynek przybrał estetyczny wygląd. Z inicjatywy burmistrza w mieście powstało nowe przedsiębiorstwo skupu runa leśnego. Zatrudniało zaledwie kilku robotników, ale przede wszystkim przynosiło skromny dochód ubogim Poleszukom, którzy do tej pory, bogactwa lasu sprzedawali na rynku. Teraz grzyby, czarne jagody, borówki, a nawet suszone piskorze (wiuny) mogli sprzedawać także w punkcie skupu w większych ilościach. Artykuły z punktu skupu wędrowały do centralnej i zachodniej Polski, gdzie znajdowały wielu nabywców. Właścicielem przedsiębiorstwa był wice-burmistrz miasta Cukierman17. Był również właścicielem przedsiębiorstwa autobusowego, obsługującego znaczną część województwa poleskiego. 17 Tamże. ' 187 W roku 1937 zakończono budowę nowego mostu zwodzonego przez Mu-cha\viec- Most jednak nie służył długo miastu, gdyż wiosną 1939 roku został /niszczony, jak twierdzono przez niemiecką V kolumnę. Największą inwestycją w mieście była modernizacja starej elektrowni, wyeksploatowanej i nie zabezpieczającej wzrastających potrzeb miasta i jego mieszkańców. Często dochodziło do awarii urządzeń i wyłączania dopływu energii do mieszkań i zakładów. Kierownik elektrowni, inżynier Duplicki od szeregu lat zabiegał o rozbudowę i wymianę wyeksploatowanych urządzeń. Poprzednie władze miasta widziały potrzebę modernizacji i posiadały opracowany plan jej rozbudowy, lecz nie potrafiły zdobyć środków finansowych na realizację przedsięwzięcia. Burmistrz Ziółkowski docenił usiłowania inżyniera Duplickiego i niedogodności dla mieszkańców z powodu częstego wyłączania energii, szczególnie w okresie zimowym. Po przeanalizowaniu wszelkich niedogodności, przystąpił niezwłocznie do rozwiązania tego problemu. Wykorzystując swoje znajomości w województwie, a nawet w Warszawie, będąc przy tym uporczywy, załatwił na modernizację miejskiej elektrowni długoterminowy kredyt i 50 procentową dotację rządu na jej rozbudowę18. Na początku 1938 roku ruszyła pełną parą jej rozbudowa. W krótkim czasie wykonano ziemne wykopy i przystąpiono do betonowania kilkumetrowej grubości fundamentów. W Austrii, w firmie „Steyer" za sumę około trzystu tysięcy złotych zakupiono nowy agregat prądotwórczy19. Na głównych ulicach miasta przystąpiono do modernizacji oświetlenia. Zwiększano ilość punktów świetlnych, także na skrzyżowaniach innych ulic. Niestety, wybuch wojny przerwał tę niezbędną dla miasta inwestycję. Jej realizacja została zakończona w roku 1940 przez ówczesną władzę radziecką. Burmistrz Kobrynia działał ponad dwa lata, ale w tak krótkim okresie dokonano wiele. Prócz wymienionych przedsięwzięć zadbał także o estetyczny wygląd miasta, jego ulic, obiektów wokół rynku, na placu Bankowym, gdzie mieścił się magistrat, a także troszczył się o estetyczny wygląd domów mieszkalnych, również prywatnych posesji i innych urządzeń. Sytuacja międzynarodowa w latach 1938-1939 utrudniała realizację zamierzeń związanych z rozwojem miasta. Wojna „wisiała na włosku". W marcu 1939 roku stacjonujący w Lepiosach koło Kobrynia 83 pułk Strzelców Poleskich, w wyniku przeprowadzonej ukrytej mobilizacji został rozwinięty do etatu wojennego i skierowany na zachód do Armii „Łódź", która przygotowywała obronę w wyznaczonym rejonie na granicy polsko-niemieckiej. W 1938 roku w mieście została zorganizowana obrona cywilna. Kierownictwo obrony należało do sztabu, na którego czele stał burmistrz miasta. Między 19 Tamże. 188 innymi w wielu punktach miasta wybudowano, prowizoryczne szczeliny przeciwlotnicze, uszczelniono pomieszczenia przeznaczone na ukrycia przeciwgazowe, zabezpieczano okna przez uszczelnianie i naklejanie skrzyżowanych pasków papieru. Z chwilą wybuchu wojny, wiele tych przedsięwzięć okazało się przydatnych, ale niektóre były zawodne. Na przykład uprzedzanie o nalotach lotniczych przy pomocy syren i dzwonów kościelnych nie sprawdziło się. W koszarach po wymarszu 83 pułku przystąpiono do organizacji Ośrodka Zapasowego 30 Dywizji Piechoty. Na dowódcę dywizji wyznaczono II dowódcę Piechoty Dywizyjnej 20 Dywizji Piechoty pułkownika Adama Eplera. Ziółkowski, stary legionista i oficer w stopniu podporucznika (stopień oficerski otrzymał w rezerwie) nawiązał ścisłą współpracę z dowództwem Dywizji (zwanej także zgrupowaniem „Kobryń"), a także z dowódcami poszczególnych pułków. Dowódcę 83 rezerwowego pułku piechoty podpułkownika Władysława Seweryna, pochodzącego z Kobrynia poznał przyjmując stanowisko burmistrza i był z nim zaprzyjaźniony. Współpraca władz z Ośrodkiem Zapasowym była niezbędna z uwagi na sytuację. W tym czasie odczuwano niepokój wojenny i wiele przedsięwzięć należało wspólnie uzgadniać, a także realizowano na rzecz wojska różnego rodzaju świadczenia (na przykład: reklamacje osobiste, pobór koni, pojazdów, zaopatrzenie w żywność i inne). Współpraca przebiegała pomyślnie ku zadowoleniu władz wojskowych i cywilnych. Jeszcze ściślejsza współpraca burmistrza z dowództwem dywizji zawiązała się po l września 1939 roku, po wybuchu wojny. Bezpośrednie kontakty odbywały się wówczas bardzo często, a kilkakrotnie w ciągu dnia po otrzymaniu rozkazu Naczelnego Wodza Rydza-Śmigłego do obrony linii Brześć — Pińsk przez Grupę Operacyjną „Polesie", w skład której wchodziło także Zgrupowanie „Kobryń". Rozkaz ten generał Franciszek Kleeberg otrzymał już 9 września. W tej sytuacji Kobryń znalazł się bezpośrednio na pierwszej linii obrony. Dowódca Grupy Operacyjnej „Polesie" wydał rozkaz przyśpieszenia wystawienia oddziałów marszowych i zorganizowania ich w ten sposób, aby były zdolne do użycia jako oddziały liniowe20. Przed dywizją stanęły pilne i konkretne zadania. Spowodowało to konieczność nieprzerwanej współpracy ze starostwem i magistratem. Ziółkowski osobiście zaangażował się w zabezpieczaniu ze strony miasta wszelkich świadczeń dla wojska. Mimo zaciętego oporu wojsk polskich, Niemcy mając przewagę w technice bojowej i liczebności związków taktycznych, parły do przodu i 14 września znalazły się na przedpolu Kobrynia. Do ostatniego momentu Ziółkowski trwał na posterunku jako burmistrz miasta. Nawet gdy zarządzono w mieście ewakuację Ludwik Głowacki, Działania wojenne na Lubelszczyźnie w 1939 roku, wydanie II, Lublin 1986, s. 233. / 189 urzędów państwowych i administracyjnych nie opuścił swojego posterunku, pozostał, by do końca bronić miasta. Pozostał w magistracie z sekretarzem Kirszewskim i wiernie oddanym woźnym Kiermanowiczem, którzy nawet w dniu bitwy o Kobryń stawili się w magistracie, czyli 18 września. Bezpośrednie zagrożenie miasta nastąpiło z chwilą wkroczenia Niemców na ziemi? kobryńską 14 września i zajęcia Żabinki. Nie było wątpliwości, nieprzyjaciel w każdej chwili może rozwinąć natarcie w kierunku Kobrynia. 18 września rozgorzała bitwa o Kobryń. Broniące bezpośrednio miasta oddziały Ośrodka Zapasowego 30 Dywizji Piechoty stawiały zacięty opór. Miasta broniły bezpośrednio bataliony 83 pułku nie dopuszczając wroga, a ściślej do jego zdobycia. Wykonanym kontratakiem zmusiły nieprzyjaciela do opuszczenia zajętych pozycji. W tym czasie, gdy na przedpolu Kobrynia toczyła się krwawa walka, a miasto intensywnie ostrzeliwała niemiecka artyleria — burmistrz Ziółkowski przebywał w magistracie i utrzymywał łączność z dowódcą dywizji pułkownikiem Eplerem i dowódcą pułku broniącego miasta podpułkownikiem Sewerynem. Po zwycięskiej bitwie, w której Niemcy nie opanowali Kobrynia, w nocy z 18 na 19 września, polskie oddziały zgodnie z rozkazem dowódcy Grupy Operacyjnej „Polesie" opuściły miasto i wycofały się w kierunku Kamienia Koszyrskiego. Wraz z oddziałami wojska opuszcza miasto burmistrz i w stopniu podporucznika wstępuje do kawalerii21. Jako kawalerzysta zostaje przydzielony do zwiadu konnego bez wyznaczenia stanowiska, gdyż w tym czasie wszystkie były już obsadzone. Podporucznik Ziółkowski jako żołnierz przeszedł szlak bitewny wraz ze zgrupowaniem „Kobryń", który zakończył pod Kockiem, uczestnicząc w ostatniej bitwie regularnych oddziałów Wojska Polskiego w kampanii wrześniowej. Po kapitulacji Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie" dostaje się do niewoli. Zostaje przewieziony do Radomia, a następnie umieszczony w Oflagu IIB Arns-wald (Choszczno), a później przeniesiony do Oflagu Grossborn (Borne Suli-nowo). W lutym 1945 roku obóz zostaje wyzwolony przez Armię Radziecką. Ziółkowski nie wraca do Kobrynia, gdyż rodzina w 1940 roku została deportowana do Kazachstanu. Zamieszkał początkowo u swojej siostry w Ciechocinie pod Toruniem, gdzie przebywał także jego ojciec. W czerwcu 1945 roku przeprowadza się do Sopotu. Tu spotyka kolegę z l pułku Szwoleżerów z czasów wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Wspólnie postanawiają zamieszkać w Wi-dzinie (wówczas nazywał się Widno), gdzie otrzymał 7 hektarowe gospodarstwo w ramach reformy rolnej. Ta decyzja burmistrza została zapewne wcześniej uzgodniona z dowódcą 30 Dywizji Piechoty (Zgrupowanie „Kobryń"), lub z dowódcą 83 pp podpułkownikiem Sewerynem. Są to jednak Przypuszczenia autora, gdyż na ten temat nie ma żadnych informacji. 190 29-upaw Warszawa, dnia,. Mokotowska 14. 7*1, S3-S2-31 Ad*»B Lnxr«owr: Warstawa SO. efcrrika pocą. Nr 47 'POLSKI CZERWONY KRZYŻ ZARZĄD GŁÓWNY : BiURO ISTORKACft I POSZUKIWAŃ , Pani .ZIÓZKOWSKA Kojilo v W. B.-P. W Oddział MHtiricl Kr IS8-S-K3J męża Pani 2I W związku za zgłosacajffi zapytaniem w sprawie ' stuterdzającego p*X.« un>ł ^nł-iTTrtt-i jjM n-Yll^tl'!** t niewoli BieaieokieJ w Oflagu rf-B, numerl eioa roaaiB7sSlOŁKOWLXA Hegine.Kotryń, ul. Sowiecka 95/. la/ li Pismo Polskiego Czerwonego Krzyża do żony Ziólkowskiego stwierdzające jego pobyt w niewoli Przeżycia wojenne, pięć lat niewoli, kieska kampanii wrześniowej, a także deportacja najbliższej rodziny do Kazachstanu — wpłynęły na niego przygnębiająco. Jeśli w okresie przedwojennym był towarzyski, wesoły i gościnny, teraz stał się samotnikiem, nieufnym, unikającym życia towarzyskiego, negatywnie nastawionym do nowego ustroju w Polsce, a szczególnie do komunizmu w wydaniu bolszewickim. Nawet powrót rodziny z Kazachstanu nie przywraca dawnego stosunku do życia i otoczenia. Z sąsiadami nie nawiązuje bliższych znajomości, a w obawie przed represjami ze strony Urzędu Bezpieczeństwa nikomu nie zdradza, że jest kawalerem orderu Virtuti Militari za walkę z bolszewikami. Po przyjeździe Stanisława Mikołajczyka do Polski i objęciu stanowiska wicepremiera rządu, Ziółkowski zaczyna działać, mając nadzieję na zmianę polityki rządu w stosunku do Związku Radzieckiego. Wstępuje do Polskiego Stronnictwa Ludowego i staje się aktywnym działaczem. Wkrótce organa bezpieczeństwa zainteresowały się jego działalnością. Początkowo zaczęły się szykany, prześladowania, a następnie aresztowania, przesłuchania i rewizje. Nie mając konkretnych dowodów winy, czy wrogiej działalności, był zwalniany z aresztu, aby po pewnym czasie być znowu aresztowanym i przesłuchanym. Represje trwały 191 do 1956 roku, do czasu gdy w kraju nastąpiły przemiany polityczne. Przez ten okres Ziółkowski był wielokrotnie nękany, aresztowany i szykanowany22. Zmarł po ciężkiej chorobie 26 sierpnia 1963 roku i został pochowany na crnentarzu parafialnym w Kobylnicy koło Słupska. A oto losy rodziny burmistrza Kobrynia, żony i trojga dzieci, szczególnie podczas II wojny światowej. Ich los był ściśle związany z piastowanym stanowiskiem głowy rodziny. Ziółkowscy do Kobrynia przeprowadzili się z Łunińca latem 1937 roku. Burmistrz zajęty pracą dla miasta, nie zadbał o odpowiedni lokal dla rodziny i przeprowadził się do starego, prywatnego mieszkania przy ulicy Polnej 27, którego właścicielem był kapitan Kazimierz Rady. Późniejsze losy tych rodzin na skutek zbiegu okoliczności splatały się wzajemnie. Po około roku Ziółkowscy zamieszkali w nowym budynku przy ulicy Traugutta 11, będącego własnością Bodnara. W 1939 roku, po wybuchu wojny, gdy wojska niemieckie zbliżały się do Kobrynia, Ziółkowski chcąc uchronić rodzinę przed zbliżającym się frontem, ewakuował ją z miasta, pozostając samemu na stanowisku. Wiceburmistrz Cu-kierman, który był właścicielem przedsiębiorstwa autobusowego, zadeklarował swoją pomoc w ewakuacji rodziny oraz otoczeniu opieką. 13 września Cukier-man zabrał do autobusu Ziółkowskich, rodzinę Kirszewskich, a przede wszystkim licznych członków swojej rodziny. Po różnych perypetiach podczas jazdy autobus dotarł do Pińska, a 16 września przyjechał z pasażerami do Dawidgródka. Tam 17 września uciekinierów z Kobrynia zastała Armia Radziecka. W nocy Cukier-man znikł z autobusem i rodziną, pozostawiając pozostałych pasażerów na pastwę losu. Po wielu perypetiach i dramatycznych przeżyciach Ziółkowscy i Kirszewska z córkami wrócili do Kobrynia. Wszyscy zamieszkali u Kirszewskich, gdyż mieszkanie burmistrza zostało opieczętowane przez nową władzę sowiecką, a później splądrowane przez sowieckich żołnierzy. Ziółkowscy pozostali niemal całkowicie pozbawieni środków do życia, tylko z tym co mieli na sobie i małą podręczną walizeczką. Aby zapewnić rodzinie jakiekolwiek warunki do życia, syn Piotr jako najstarszy z rodzeństwa, podjął pracę fizyczną, początkowo przy rozbudowie miejskiej elektrowni, a następnie w zakładzie produkującym proste kowalskie wyroby na potrzeby budowy kanału. Po pewnym czasie nawiązali kontakt z rodziną mieszkającą w Ciechocinie koło Torunia. Od niej otrzymali wiadomość, że Zygmunt Ziółkowski żyje i przebywa w obozie jenieckim. Dostali także jego adres i nawiązali kontakt. Była to Relacja pisemna Piotra Ziółkowskiego — syna Zygmunta. r 192 pierwsza od wielu miesięcy radosna wiadomość, dająca jakąś nadzieje na powrót ojca i męża. Niestety, wydarzenia które nastąpiły, nadzieje na połączenie się rodziny przekreśliły. 13 kwietnia 1940 roku rodzina burmistrza została deportowana do Kazachstanu. Razem z wieloma mieszkańcami Kobrynia i okolic, w tym z rodziną Radych zostali osiedleni w 27 Posiołku Razdolnyje w Akmolińskiej Obłasti. Z rodziną Radych zawiązała się serdeczna, niemal rodzinna przyjaźń. W 1942 roku syn Piotr, po różnych perypetiach wstąpił do Armii generała Andersa, z którą przeszedł cały szlak bojowy. Walczył także pod Monte Cassino. Do kraju wrócił z Anglii w 1947 roku. Obecnie mieszka w Słupsku. Żona Zygmunta Ziółkowskiego oraz córka i najmłodszy syn do Polski wrócili w roku 1946. Kobrynia nie odwiedzili. OKUPACJA SOWIECKA W drugiej dekadzie września 1939 roku wojska polskie toczyły zacięte i krwawe boje z najeźdźcą w wielu rejonach kraju. Na Kresach wschodnich organizowano obronę przed hitlerowskim najeźdźcą, a nawet dochodziło do bezpośrednich walk. Dowódca IX Korpusu generał Franciszek Kleeberg w dniu 9 IX otrzymał w Brześciu, początkowo zapowiedź, a następnie rozkaz Naczelnego Wodza do zabezpieczenia polskich oddziałów przed obejściem nieprzyjaciela od wschodu i stworzenia zapory na linii Brześć — Pińsk. Dowódca Korpusu niezwłocznie przystąpił do jego realizacji. W tym czasie broniła się jeszcze Warszawa, bronił się Modlin, Hel, Oksywie. Na Lubelszczyźnie walczyła Armia „Kraków", a Armia „Łódź", w składzie której walczyła 30 Poleska Dywizja Piechoty, tocząc zacięte walki z przeważającymi siłami wroga, wycofywała się w kierunku stolicy i Puszczy Kampinoskiej. Nad Bzurą Armia „Poznań" i „Pomorze" pod dowództwem generała Tadeusza Kutrzeby dokonały przeciwuderzenia, które w początkowym okresie było skuteczne. Po zaciętej, zwycięskiej bitwie pod Kobryniem w dniach 14-18 września wojska Grupy Operacyjnej „Polesie", nocą z 18 na 19 września opuściły stanowiska obronne wycofując się w kierunku południowym. 19 IX w godzinach rannych do miasta wkroczyły oddziały niemieckie. Została zorganizowana Orts-kornendantura, która zajęła siedzibę magistratu. Ortskomendantura powołała organa porządkowe, tworząc milicję spośród mieszkańców miasta i powiatu. Zadziwiający jest fakt, że Niemcy do milicji powołali wielu komunistów, w szczególności pochodzenia białoruskiego, ukraińskiego, a także żydowskiego. Można domyślać się, że stało się to za sprawą V kolumny, która przejawiła swoją działalność jeszcze przed wybuchem wojny (pożary w centrum miasta, zniszczenie zwodzonego mostu na Muchawcu). Po zajęciu miasta Niemcy jeszcze w tym samym dniu przystąpili do grzebania żołnierzy niemieckich poległych w walkach pod Kobryniem. Ich groby zlokalizowano w pobliżu szosy Kobryń — Brześć, a w roku 1940 zwłoki ekshumowano do Niemiec. 20 września przystąpiono do grzebania poległych żołnierzy polskich, prawdopodobnie w kilku miejscach (trzech), w tym także prawdopodobnie na cmentarzu w pobliżu katakumb. Do dziś miejsca te nie są zlokalizowane, gdyż nie było żadnych oznaczeń. Na mocy tajnego układu Ribbentrop-Mołotow z dnia 23 sierpnia 1939 roku, Armia Sowiecka w dniu 17 września przekroczyła wschodnią granicę Polski Agresja sowiecka z 17 wrześni 1939 r. / 195 dokonując agresji, łamiąc tym samym postanowienia: traktatu ryskiego z 1921 roku o wytyczeniu granicy polsko-sowieckiej; protokołu Litwinowa z 1929 roku o wyrzeczeniu się wojny w rozwiązywaniu spornych problemów; układu o nieagresji z 1932 roku, przedłużonego w roku 1934 i obowiązującego do 1945 roku włącznie; a także postanowienia konwencji londyńskiej nazywającej agresje: „politycznymi, społecznymi i gospodarczymi motywami stosowania siły wobec drugiego państwa". 28 września 1939 roku Ribbentrop i Mołotow podpisali w Moskwie traktat o przyjaźni i współpracy. Uściślił on podział terytorialny pokonanej Rzeczpospolitej, przyznając Niemcom 48,6%, a Sowietom 51,4% obszaru Polski. Złamanie międzynarodowych i obustronnych postanowień oraz układów z Polską Związek Sowiecki uzasadniał swoją agresje rzekomo koniecznością ochrony interesów ludności rosyjsko-języcznej i zabezpieczenie interesów ludności ukraińskiej, białoruskiej oraz litewskiej. Była to brutalna i ewidentna agresja na Rzeczpospolitą, a w obliczu agresji niemieckiej i heroicznej obrony Ojczyzny przez polskich żołnierzy, rząd sowiecki napadając na nasz kraj bez wypowiedzenia wojny ze wschodniej rubieży —wbijał Polsce przysłowiowy nóż w plecy. Na obszarze Kresów znajdowało się szereg oddziałów, które otrzymały rozkaz Naczelnego Wodza o nie stawianiu zbrojnego oporu wojskom sowieckim. Dochodziło jednak często do zbrojnych starć na skutek agresywnych poczynań sowieckich oddziałów i napaści band dywersyjnych. Z samolotów sowieckich zrzucano ulotki do ludności cywilnej i do polskich żołnierzy. Ludność cywilną wzywano do poparcia „armii wyzwolicielki" i serdecznego przyjęcia wkraczających wojsk, natomiast odezwy do żołnierzy nawoływały do odmawiania posłuszeństwa przełożonym, porzucania broni, dezercji, lub przechodzenia na stronę sowiecką. Wielu polskich oficerów i żołnierzy, którzy poddali się było niezwłocznie rozstrzeliwanych. Ponad 20 tysięcy oficerów i policjantów w roku 1940 zostało rozstrzelanych w Katyniu, Charkowie i Miednoje. Znana jest masakra obrońców Grodna, a także warty honorowej przy mauzoleum Marszałka Józefa Piłsudskiego w Wilnie, czy obrońców Lwowa, którzy poddali się wojskom sowieckim. Niemcy do Kobrynia wkroczyli 19 września i niezwłocznie zaczęli zaprowadzać „swoje porządki" w zachodniej części powiatu. Tymczasem wschodnia część powiatu, kilka dni później została opanowana przez wojska sowieckie. Wielu polskich żołnierzy na skutek niejasnych rozkazów dotyczących stosunku do Sowietów dostało się w tym rejonie do niewoli. Na wschodnich rubieżach powiatu w Antopolu, sowiecka kompania rozpoznawcza 32 Brygady Pancernej, w nocy z 20 na 21 września wzięła do niewoli 32 oficerów i około 500 polskich żołnierzy znajdujących się w transporcie kolejowym1. Jeńców szeregowych i podoficerów rozbrojono i zwolniono, ale C.K. Grzelak, Kresy w czerwieni, Wydawnictwo NERITON, Warszawa 1998, s. 469-470. 196 Rzołnłerze Arml • Patisko-burłuazjny Rząd Polski, wciągnąwszy Was w awanfu-rystyozną wojnę, pozorni* przewaliło sls.. Ono okazało sio. bezsilnym rządzić krejem l zorganizować obronu. Ministrzy i flieiic-ralowie, schwycili nagrabiono Iml złoto, tchórzliwie uciekli, pozostawiają armię l cały lud Polski na wól? losu. Armia Polska pocierplcla surową porażki;, od któroyo ona nlo oprawić wsianie się, Warn, waszym żonom, dzicciam, braciatn i slostram ugraża głodna amlerć l zniszczenie. W te 'jleźkle dni dla Was potężny Zwlązok Radziecki wyciąga Want ręce bratorskioj pomooy, Nlo przcclwcle się Robotniczo-*" Chłopskie) Arm'l Czerwone]. Wsszo przodowanie bez koźyśol'1 l przerzeozono na oalą zgubę, Wy liizlemy do Was nie jako zda-' bywcy, a jako wasi braol po klasu jako wasi wyzwoleńcy »d ucisku obszaraików l kapitalistów, Wrolka l nisrwolczona Armia Czerwona niesie na swulch szianilarach procującym, braterstwo i szczęśliwa iycie. Rzolnierzs Armii Polskiefl Nie proliwacie doremnie' krwi za cudze Wam Interesy obszarników l kapitalistów,, Was przymuszają uciskać Białorusinów, ukrsiitaó.W. Rządzące kole Polskie sieją narodową rużnośó mięilzy polakarof, hlalorusinainl l Ukraińcami. Pamitjtajolo! Nlo itiołD być swobodny naród, uclśkajfjco ilmyie narody, Pracujące blalorusinl i Ukraińcy— Wasi jiroDujace, a nio wroyt Razem z nimi budujcfa szczęśliwe doiulikowe iycie. Rzucajcie broń! Przechśdielo na strony Armii C/.i;rwanoj. Warn zabezpieczona swoboda l szczęśliwe iyclo. Naczelny Dowódca Hiittornshit-na jr'.,n!ti Komar.datm Drugiej Rangi Mu/tul KO\XfA;.OVi', l/ września 1U33 roku, Jedna z ulotek rozrzucanych we wrześniu 1939 roku 'i samolotów Armii Czerwonej oficerów przekazano do NKWD. W niewyjaśnionych dotąd okolicznościach do Antopola wtargnął bliżej nieokreślony polski oddział, który zaatakował miejscowy garnizon, wyzwolił jeńców i przystąpił do rozprawy z lokalnymi władzami sowieckimi. Praktycznie garnizon sowiecki w Antopolu przestał istnieć. Wezwane na pomoc 3 sowieckie czołgi zostały zniszczone, a 4 myśliwskie samoloty 1-16 wspierające kompanię rozpoznawczą nie wróciły do bazy2. Działania polskiego oddziału w Antopolu i rozbicie sowieckiego garnizonu, prawdopodobnie było jedną T. większych walk na tyłach sowieckiej armii. Tamże, s. 170. 197 Wielu polskich żołnierzy, a przede wszystkim oficerów, którzy poddali się do sowieckiej niewoli było niezwłocznie rozstrzeliwanych. Ci oficerowie, którzy trafili do obozów w Kozielsku, Ostaszkowie czy Starobielsku, wraz z policjantami, służbą więzienną i funkcjonariuszami administracji publicznej przebywającymi w obozie ostaszkowskim zostali bestialsko zamordowani przez NKWD. 22 września w godzinach popołudniowych do Kobrynia wkroczyła armia sowiecka. Zmotoryzowana kolumna sowieckich wojsk nadjechała szosą z kierunku Baranowicz i zatrzymała się w mieście, dojeżdżając czołem kolumny do zniszczonego mostu na Muchawcu. W mieście znalazły się dwie wrogie Polsce armie. Do prawobrzeżnej części miasta nadjechały wojska sowieckie, natomiast lewobrzeżna część miasta od kilku dni znajdowała się w rękach wojsk niemieckich. Wiadomość o wkroczeniu do miasta Armii Sowieckiej rozeszła się błyskawicznie. Część ludności pochodzenia białoruskiego, ukraińskiego, a także żydowskiego, wśród których znajdowało się wielu działaczy komunistycznych, pośpiesznie udała się na prawy brzeg rzeki powitać „armię wyzwolicielkę". Przedostanie się do prawobrzeżnej części miasta było na tyle utrudnione, że trzeba było przejść po moście pontonowym zbudowanym przez Niemców po zajęciu miasta. Posiadał ograniczoną przepustowość. Most kołowy przez Mucha-wiec został zerwany przez polskich saperów przed bitwą o Kobryń. Wielu mieszkańców na prawy brzeg przedostawała się łodziami. Powitanie „wyzwolicieli" przez „uciskane" społeczeństwo było entuzjastyczne. Żołnierzy witano kwiatami, częstowano papierosami i owocami, wznoszono okrzyki na cześć towarzysza Stalina i Armii Czerwonej. Wielu witających posiadało na rękawach czerwone opaski, lub przyozdobili pierś czerwonymi kokardami lub gwiazdami. Nie ulega wątpliwości, byli to komuniści i sympatycy władzy bolszewickiej. Wśród udekorowanych na „czerwono" było wielu Żydów. Wśród wiwatujących gęsto powiewały czerwone flagi, których posiadanie nie sprawiało większych kłopotów, gdyż było widoczne, że z narodowych flag polskich pozbywano się części białej i po przesunięciu koloru czerwonego robiono flagę komunistyczną. Około godziny 16 z lewobrzeżnej części miasta most pontonowy przekroczyła z białą flagą delegacja niemiecka i skierowała się do kolumny wojsk sowieckich. Po przywitaniu się z dowódcą wojska i wstępnych rozmowach przy pomocy tłumacza, trwających kilkanaście minut, Niemcy wraz z przedstawicielami wojska sowieckiego udali się do Ortskomendantury, gdzie zapewne prowadzono dalsze rozmowy dotyczące przejęcia miasta przez nowego okupanta. Nocą Niemcy opuścili miasto, a nad ranem wkroczyła Armia Czerwona. W odległości kilometra od miasta w kierunku wschodnim nad Muchawcem znajdował się most kolejowy, którego ochrona została wzmocniona przez Polaków przed wybuchem konfliktu z Niemcami. Po opanowaniu Kobrynia Niemcy 198 nie podejmowali marszu w tym kierunku, spodziewając się zapewne przybycia z tego kierunku wojsk sowieckich. Również nie był wznowiony ruch kolejowy Po bitwie o Kobryń polskie władze zapewne zapomniały o zniesieniu posterunku, a zdyscyplinowana grupa ochronna nadal spełniała swoje obowiązki. 22 IX nad kolumną wojsk sowieckich wkraczających do miasta pojawiły się samoloty PO-2 zrzucające ulotki. Dwa z nich krążąc nad miastem zdecydowały się wylądować na łące położonej między mostem kolejowym, a ulicą świętego Mikołaja. Gdy samoloty zniżyły się do lądowania, z mostu kolejowego otwarto ogień z ręcznej broni. Wówczas stojące przed mostem kołowym sowieckie czołgi, wspomnianą ulicą ruszyły w kierunku mostu kolejowego i na łące rozwinęły się w szyk bojowy do natarcia na most. Ponieważ łąka była podmokła i okazała się bagnista, nacierające czołgi (4 lub 5) utknęły na jej skraju. Ochrona mostu widząc rozwijające szyk do natarcia czołgi, przerwała ostrzeliwanie i opuściła chroniony obiekt. Samoloty wylądowały bez przeszkód. Dalszy los grupy ochraniającej most kolejowy nie jest znany. W tym czasie w mieście i powiecie było wielu uciekinierów z zachodnich ziem Polski, którzy uciekając przed posuwającym się na wschód frontem, znaleźli się pod okupacją sowiecką. Wielu z nich znalazło się w trudnej sytuacji, a niektórzy nawet bez środków do życia. Napadały na nich, szczególnie na wsi bandy rabunkowe, dokonując zaboru mienia, a często także mordów. Miejscowa ludność ze współczuciem odnosiła się do tułaczy udzielając często wszechstronnej pomocy, w tym także żywności i noclegów. Część uchodźców, po zajęciu Kresów przez wojska sowieckie, niezwłocznie podejmowała decyzję powrotu do swoich -.438,•*.«!«;*••-Kobryń. Most kolejowy na rzece Muchawiec 199 stałych miejsc zamieszkania. Ci uchodźcy, którzy ociągali się z powrotem do swoich domów, niebawem zostali pozbawieni tej możliwości, ponieważ powstała po zajęciu Kresów zachodnia granica ZSRR została zamknięta i obsadzona szczelnym kordonem straży granicznej. Możliwość legalnego wyjechania na ziemie polskie okupowane przez Niemców uzyskały jedynie osoby posiadające możliwość udowodnienia pochodzenia niemieckiego (folksdojcze i angedojcze). Uchodźcy Polacy podejmowali próby przekroczenia granicy różnymi sposobami nielegalnie. Ci, którym się nie udało, byli aresztowani, a następnie zsyłani w głąb Związku Radzieckiego, odsiadywali kary więzienia, a nawet byli skazywani na karę śmierci. W tym czasie, gdy w Antopolu rozgromiono sowiecki garnizon, 22 kilometry na wschód od Kobrynia (8 km na zachód od Antopola), w Horodcu, 21IX doszło do walki polskiego pododdziału z Grupy Operacyjnej „Polesie" z piechotą i kompanią czołgów tejże 32 Brygady Pancernej3. Po zaciętej walce polski pododdział w sile około 300 żołnierzy, wycofał się w kierunku południowo-zachodnim, omijając Kobryń zajęty przez Niemców. Na czele tworzonych sowieckich organów administracyjnych, porządkowych, handlowych i innych powołano komunistów, kierując na najważniejsze stanowiska wypróbowanych działaczy z sowieckiej Białorusi, lub z głębi sowieckiego państwa. Wiele stanowisk obejmowali miejscowi komuniści, lub znani sympatycy ustroju. Polacy zajmujący w 1939 roku ważniejsze stanowiska zostali aresztowani, a zajmujących podrzędne stanowiska początkowo nie przyjmowano do pracy. W ogóle Polaków traktowano jako element podejrzany, lub niepewny, dopuszczając tylko w sporadycznych wypadkach do drugorzędnych stanowisk. Białorusini i Ukraińcy przed wojną zajmowali się przeważnie rolnictwem i nie kusiły ich stanowiska urzędnicze. Natomiast Żydzi, dzięki posiadanemu sprytowi i zdolnościom kombinatorskim, a także przychylności władzy sowieckiej obejmowali kierownicze i ważniejsze stanowiska w administracji, milicji, handlu i innych dziedzinach. Wielu z nich, znając dobrze teren powiatu i jego mieszkańców ściśle współpracowało z NKWD, ułatwiając tym organom działalność w nieznanym im terenie poprzez denuncjacje i donosy nie tylko na Polaków, ale także na mieszkańców innych narodowości, a nawet bogatych Żydów. Część żydowskiej inteligencji początkowo przychylnie odnosiła się do sowieckiej władzy, a niektórzy nawet obejmowali kierownicze stanowiska, lecz z czasem stwierdziwszy perfidne i niesprawiedliwe traktowanie polskiej inteligencji i wszelkich funkcjonariuszy, zmieniła swoje poglądy. W takich wypadkach ich los był przesądzony i byli traktowani jako przeciwnicy sowieckiej władzy, co równało się z więzieniem, deportacją, a nawet karą śmierci. 3 Tamże, s. 377-378. .: , , ..- ,,, 200 Niezależnie od „działań bojowych" wojsk sowieckich, po zajęciu powiatu NKWD niezwłocznie przystąpiło do „oczyszczania terenu", czyli dokonywania aresztowań funkcjonariuszy policji, żołnierzy zawodowych, służby leśnej, a także ziemiaństwa, inteligencji, pracowników administracji państwowej i innych podejrzanych o nieprzychylność do sowieckiego państwa. W stosunku do podejrzanych, lecz cieszących się szacunkiem, autorytetem, lub popularnością wśród społeczeństwa, w sporadycznych wypadkach, by nie zaostrzać wytwarzającego się niezadowolenia ogółu, odstępowano od aresztowania (na przykład Marii Rodziewiczówny). W takich wypadkach stosowano różnorakie szykany, zmuszając taką osobę do opuszczenia miejsca zamieszkania, by po jakimś okresie można było dokonać aresztowania mało znanej w nowym miejscu osoby. Żeby uzupełnić wyobrażenia o sytuacji Polaków na zajętych przez Rosję Sowiecką Kresach, przypomniano wydarzenia bezpośrednio przed i po wybuchu II wojny światowej. Po podpisaniu układu Ribbentrop-Mołotow i napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę, na Kresach Wschodnich, w tym także w powiecie kobryńskim powstawały bandy dywersyjne i rabunkowe, składające się z członków Ykolumny oraz miejscowych przeciwników II Rzeczpospolitej. Bandy mordowały, paliły, napadały i grabiły majątki ziemskie, atakowały początkowo małe posterunki i grupy żołnierzy rozbitków z oddziałów frontowych. Z czasem zaczęły napadać na większe grupy i oddziały. Dokonywano również napadów na cywilnych uciekinierów. Rabowano resztki ich mienia, dochodziło często do gwałtów, przemocy, a także mordów. Po wkroczeniu wojsk sowieckich na teren Polski dokonywano do aresztowań i masowych mordów zdezorientowanych polskich żołnierzy. Szczególnie wymordowano wielu żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza i Flotylli Pińskiej. Bezpardonowo mordowano policjantów. 26 IX 1939 roku w Mokranach w powiecie brzeskim dokonano mordu pińskich marynarzy. 29 IX pod Szackiem rozstrzelano około 200 polskich oficerów nie posiadających przydziału do jednostek. Mordów dokonano także w Mielniku powiat Luboml, w Pińsku, Łunińcu i wielu innych miejscowościach. W powiecie kobryńskim również dokonały zbrodni bandy i NKWD. W lesie koło wsi Jeziorki, na wschód od Kamienia Korzyrskiego w dniu 24 IX 1939 roku rozstrzelano kompanię zmilitaryzowanej Policji Państwowej, na czele z jej dowódcą kapitanem Franciszkiem Otłowskim4. Kompanię zaatakowali ukraińscy dywersanci wspierani przez czołówkę wojsk sowieckich. Banda okrążyła kompanię i zaatakowała. Po krótkotrwałej walce wzięto do niewoli policjantów, rozbrojono, a następnie bestialsko wymordowano. 4 R. Szawłowski, Wojna Polsko-Sowiecka 1939, t. l, Warszawa 1997, s. 371. 201 Już po zajęciu Kobrynia przez wojska sowieckie, w Buchowiczach 8 kilometrów od Kobrynia w kierunku Baranowicz, żołnierze sowieccy schwytali pięciu polskich oficerów i podoficerów przebywających w dworku. Czerwo-noarmiści zdarli z nich umundurowanie i rozstrzelali. Rannych po postrzałach dobijało łopatami kilku miejscowych komunistycznych prowodyrów5. Inną wersje tego makabrycznego mordu przypomniano z opowiadań kolegów szkolnych w październiku lub listopadzie 1939 roku, a wiec w niedługim czasie od dokonanego morderstwa. Z opowiadań kolegów wynikało, że mordu dokonali miejscowi bandyci jeszcze przed przybyciem wojsk sowieckich. Zasadniczym powodem tej zbrodni prawdopodobnie była chęć zdobycia umundurowania i obuwia, którego ofiary nie chciały dobrowolnie oddać. Skrępowanych oficerów wywleczono z dworku, rozebrano niemal do naga i zakatowano przy pomocy cepów, wideł i łopat. Taką wiadomość uzyskał również mój ojciec. Która wersja tego makabrycznego czynu jest wiarygodna zapewne już nie uda się ustalić. Niewątpliwym faktem jest bestialski i makabryczny sposób dokonania mordu na niewinnych polskich żołnierzach. We własnym folwarku pod Kobryniem został zamordowany przez sowieckich żołnierzy generał brygady w stanie spoczynku Stanisław Dowoyno-Sołłohub urodzony 27 V 1885 roku. Generała, z domu rosyjskiej księżniczki Dołgorukow rozstrzelano na oczach żony6. Świadkiem tej zbrodni był generał w stanie spoczynku Leonard Skierski, który w tym czasie, we wrześniu 1939 roku ukrywał się w folwarku generała Sołłohuba. Generał Skierski został aresztowany przez NKWD i skierowany do obozu w Starobielsku, gdzie opowiadał jeńcom o tym wydarzeniu. Został zamordowany w Charkowie. Z kolei w Katyniu zamordowano wicestarostę powiatu kobryńskiego Zygmunta Kohmana. W miejscach masowych kaźni: Katyniu, Miednoje i Charkowie zostało zamordowanych przypuszczalnie kilkudziesięciu Kobryniaków. Dokładnej liczby zamordowanych, ani ich danych personalnych zapewne już nie da się ustalić. Między innymi w Katyniu zginęła Janina Wasilewska, a w Miednoje policjant z Kobrynia Leonard Hajduk syn Franciszka, urodzony w 1898 roku., zastępca komendanta posterunku w Nowosiółkach, przodownik Bronisław Jarząbek, syn Aleksandra, urodzony w 1904 roku, przodownik policji Stanisław Kin-dracki syn Eliasza urodzony w 1896 roku i wielu innych. W obozie w Ostasz-kowie przebywał także komendant posterunku policji w Horodcu Gustaw Betcher, syn Karola urodzony w 1899 roku, lecz nie był ujęty na listach wywozowych do Kalinina (Tweru). Zapewne został rozstrzelany w innym miejscu. 5 Tamże, s. 373. 6 Tamże, s. 374. 202 W początkowym okresie władzy sowieckiej w 1939 roku wiele osób zostało zamordowanych, lub aresztowanych, lub zaginęły bez wieści. Oto kilka przykładów. Z majątków Bolkowo i Zadercie aresztowano braci Bolesława i Władysława Miłaczewskich. Miejsce ich pobytu nie było ustalone i wszelki ślad po nich zaginął7. Gospodarujący w majątku Bogusławicze i na folwarku Sawickie Kazimierz Zadarnowski został aresztowany i osadzony w wiezieniu w Kobryniu. Ten w podeszłym wieku człowiek, był angażowany do sprzątania ulic w Kobryniu i stał się pośmiewiskiem, i był wyszydzany przez żydowskie dzieci8. Dalszy jego los jest nieznany. Ziemianin Józef Sołtan, syn Hieronima i Marii, właściciel majątku Szpitale koło Żabinki został zamordowany przez NKWD9 w pierwszych dniach po wkroczeniu Armii Czerwonej na ziemię kobryńską (po 22 IX 1939). Jego sąsiad ziemianin Germanowski został rozstrzelany w lesie koło miejscowości Głębokie10. W czasie transportu w głąb ZSRR został zaduszony w wagonie towarowym Józef Zawadzki z majątku Derewna11. Podobne represje i mordy były dziełem NKWD na całym obszarze „wyzwolonej zachodniej Białorusi i Ukrainy". Jedynie można sobie wyobrazić, ile tysięcy obywateli było szykanowanych i mordowanych na przestrzeni tylko lat 1939-1941. Dotychczasowy powiat kobryński podzielono na kilka rejonów. Poza rejonem Kobrynia powstały rejony: Antopol, Dywin, Żabinka. Do utworzenia organów władzy w Kobryniu przybyli doświadczeni z Białorusi i ZSRR członkowie Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików). Między innymi na Przewodniczącego Tymczasowego Komitetu Administracyjnego powołano T.F. Su-botina12, Sekretarza Komitetu Rejonowego w Homelskiej obłasti i delegata do Rady Najwyższej ZSRR. Do Komitetu weszli także miejscowi członkowie Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi: A.I. Fiedosiuk, A.P. Karpuk, F.B. Ma-ślijewicz, P.D. Gazuk i inni13. Komitet Tymczasowy po powołaniu organów władzy i administracji przystąpił do realizacji pilnych zadań, a mianowicie: zabezpieczenia ludności w żywność, organizacji handlu i zaopatrzenia, zabezpieczenia medycznego, uruchomienia poczty, kolei, transportu i innych dziedzin. Dodatkową sprawą było rozwiązanie problemu uchodźców z okupowanej przez Niemców Polski na zachód od Bugu. 7 Tamże, s. 376. ; 8 Tamże. , 9 Tamże. 10 Tamże. 1' Tamże. 12 Plisko, Kozłów, Kobrin, 1987, s. 54. 13 Tamże. 203 W październiku 1939 roku uruchomiono nauczanie w szkołach przy ulicy Legionów (dotychczasowe gimnazjum), 3 Maja i Szkolnej. Do półrocza nauka odbywała się w języku polskim, a następnie w języku rosyjskim. Język białoruski był obowiązkowym językiem obcym. Ciało pedagogiczne początkowo w większości stanowili nauczyciele przedwojenni. W wyniku podziału administracyjnego przyjętego w ZSRR, Kobryń stał się centralnym ośrodkiem Rejonu w województwie brzeskim (obłasti). Rozpoczęła się epoka socjalistycznych przeobrażeń. Na czołowe miejsce wysunięto rekonstrukcję Kanału Królewskiego, którego nazwę zmieniono na Dnieprobugski. Rekonstrukcję rozpoczęto jeszcze w okresie Rezczpospolitej, lecz tempo prac przebiegało wolno i było rozłożone na szereg lat. Kanał miał być przedłużony i połączony z Muchawcem w Kobryniu. Przebudowę kanału władze Białorusi ogłosiły jako priorytetowe przedsięwzięcie Republiki14, to też niezwłocznie przystąpiono do jego realizacji. Do prac zmobilizowano przeważnie chłopów, nawet z odległych wsi. Pomimo ostrej zimy 1939 na 1940 roku, na budowie pracowały tysiące ludzi, a tempo prac nie ustawało nawet przy mrozach dochodzących do 40°. W krótkim czasie kanał został znacznie poszerzony, pogłębiony i wyprostowany na odcinku Kobryń —Wygoda. Zbudowano nowe śluzy, tamy i szereg rowów odpływowych. Otrzymał także regulację wody i już w 1940 roku został oddany do eksploatacji. Przez Mucha-wiec, Bug, Wisłę popłynęły do Bałtyku transporty zboża i ropy naftowej do Niemiec. Wzmacniając swoją siłę militarną na zachodnich rubieżach, ZSRR w 1940 roku przystąpił do budowy w okolicach Kobrynia trzech lotnisk wojskowych. Prace przy budowie ruszyły pełną parą wiosną 1941 roku. Podobnie jak przy budowie kanału, oprócz płatnych robotników zaangażowano tysiące chłopów z wozami do transportu z odległych miejscowości żwiru i innych materiałów do budowy obiektów. Na chłopów nałożono szarwark (trudodni) w zależności od ilości posiadanej ziemi. Była to dla nich uciążliwa praca, gdyż w gospodarstwach czekały wiosenne prace polowe. Kobryń nie posiadał pisma regionalnego, wobec czego miejscowe władze zdecydowały się wydawać gazetę. Pierwsze numery gazety „Trud"15 były wykonane na ręcznej maszynie drukarskiej. Dziennikarze A.T. Twardowski i B.L. Gor-batow sami opracowywali, przygotowywali i korygowali materiały do druku. Na łamach gazety opisywano życie miasta i rejonu. Zmniejszyło się bezrobocie. Znikła również własność prywatna, a w jej miejsce wprowadzono wspólną, zbiorową własność socjalistyczną. Porównując sytuację sprzed 1939 roku gazeta donosiła o dawnej, ciężkiej sytuacji parobków Tamże, s. 66. 15 Tamże, s. 56. 204 i robotników i ich obecnym pomyślnym położeniu oraz o możliwościach osiągania przez nich wysokich stanowisk. Ten propagandowy temat często gościł na jej łamach. W roku 1940 w mieście powstał Rejonowy Kombinat Przemysłowy (Raj-prom Kombinat), który objął prywatne drobne zakłady i warsztaty rzemieślnicze. Kombinat otrzymał potrzebne urządzenia i aparaturę, a miejscowe władze udzieliły pomocy w przygotowaniu kadr technicznych. W mieście i rejonie powstały również inne przedsiębiorstwa, rozwijały się kolektywne artele i chałupnictwo, a następnie otwarto Stację Maszynowo-Traktorową (MTS) przystosowaną do wprowadzenia kolektywizacji wsi. W pierwszej kolejności kolektywizowano te wsie, gdzie w przeszłości przejawiali działalność komuniści. Pierwsze kołchozy powstały: we wsi Turna (imienia M.I. Kalinina), w Polatyczach i innych wsiach15. Dawne tradycje mieszkańców przywiązania do ogrodnictwa okazały się niekorzystne. Właciciele tych drobnych działek i ogródków zostali zobowiązani do zrzeszenia się w kołchozach. Jedynie użytkownicy przydomowych ogródków mieli prawo dalszego użytkowania w myśl własnych potrzeb. Takie „dobrowolne" zrzeszanie się i działanie na rzecz upaństwowienia wszelkiego mienia prywatnego oraz praca kolektywna, były realizowane przy odpowiedniej propagandzie i nacisku władz. Mieszkańcy nie chcieli pozbywać się swojej własności, własnego warsztatu, swojej własnej ziemi. Opornych czekały różne represje, więzienia, katorga, lub łagry. Rok 1940 dla właścicieli majątków oraz ziemian, żołnierzy zawodowych wojska polskiego, przedwojennych policjantów, inteligencji, pracowników admi-. nistracji, działaczy partyjnych, społeczników, a także służby leśnej łącznie z gajowymi okazał się dramatyczny. 9 lutego17 NKWD na podstawie wcześniej przygotowanych wykazów przystąpiło do deportacji tych grup społecznych. Funkcjonariusze NKWD nocą zjawiali się, przeprowadzali rewizję i wyznaczali termin dwóch godzin do spakowania dobytku, z którym całą rodzinę przewozili do stacji kolejowej, gdzie umieszczano w wagonach towarowych. Deportowanych z wiosek dowożono przeważnie chłopskimi furmankami. W jednym wagonie umieszczano kilkanaście rodzin (po 40 i więcej osób). Niektóre rodziny, spodziewając się represji ze strony władz sowieckich, w miarę wcześniej zaopatrywały się w żywność tworząc zapasy sucharów z chleba, mąki, soli, kaszy, słoniny i innych artykułów, które okazały się niezbędne w długiej podróży w bydlęcych wagonach mroźną zimą. Wagony były co prawda zaopatrzone w piecyki (kozy), które przy niskich temperaturach i niedostatecznej ilości opału, nie 17 S. Barański, J. Falkowski, Korespondencja obozowa w okresie II wojny światowej, 1993, s. 129. 205 ełniały swojej roli. W przeciągu tej jednej nocy, z miasta i rejonu deportowano tki rodzin niejednokrotnie z niemowlętami i zniedołeżniałymi starcami. Wielotygodniowa podróż deportowanych w ciasnocie i warunkach skrajnie prymitywnych w okolice Archangielska, dokuczliwie dala się we znaki. Wiele osób, szczególnie dzieci i starców rozchorowało się podróżując w urągających warunkach sanitarnych. Opieki lekarskiej w zasadzie nie przewidziano, więc trzeba było leczyć się we własnym zakresie. Zdarzały się wypadki zgonów. Należy podkreślić, że wśród „pasażerów" wagonu, często nie znających się dotychczas w ogóle, lub znajomych z widzenia, powstawała solidarność i daleko idąca wzajemna pomoc w każdej potrzebie. Początkowo nie było problemów z wyżywieniem, gdyż niemal każda rodzina posiadała pewien zapas żywności. Występowały natomiast poważne kłopoty z wodą, którą nieraz z trudem zdobywano podczas postoju na stacji. Zdarzało się, że roztapiano śnieg by uzyskać wodę do celów higienicznych, a nawet do sporządzania posiłku. Zesłańcom codziennie wydawano „niby" zupę ze skromną porcją chleba nie zaspokajającą potrzeb. W tragicznej sytuacji znajdowały się niemowlęta, gdyż mleka nie dostarczano w ogóle. Z czynnościami fizjologicznymi „w zasadzie" nie było większych problemów, ale odbywały się one w warunkach urągających zasadom higieny. Zazwyczaj w podłodze, w kącie wagonu znajdował się wydrążony otwór, nad którym ustawiano coś w rodzaju wiadra bez dna i przykrywano deską. Z takiej ubikacji korzystali wszyscy pasażerowie wzajemnie krępując się. Zesłańców transportowano w zamkniętych wagonach. Drzwi wagonów były zadrutowane i otwierano je jedynie podczas dłuższych postojów i przy wydawaniu posiłków, ale tylko z jednej strony. Miejsca zesłania deportowanych były często oddalone od stacji wyładowczej o dziesiątki kilometrów. Tę trasę przebywano na saniach, odcinkami maszerując pieszo. Po przybyciu do docelowego miejsca, rodziny zakwaterowano w barakach, ścieśniając do granic wytrzymałości. Wszystkich zdolnych do pracy, nawet kilkunastoletnie dzieci zatrudniano w tajdze przy wyrębie i wywózce drewna. Praca była nadzwyczaj ciężka w warunkach srogiej syberyjskiej zimy i przy niedostatecznym wyżywieniu. Kolejna masowa deportacja została dokonana 13 kwietnia 1940 roku18. Przeprowadzono ją w podobny sposób i w podobnych warunkach. Tym razem transporty jechały do Kazachstanu do Akmolinskiej obłasti. Deportacja objęła rodziny poprzednio uwięzionych „wrogów komunizmu" oraz rodziny wojskowych, policjantów, pracowników administracji państwowej, włościan, ziemian, bogatych gospodarzy (kułaków) i działaczy społecznych. Po przybyciu do miejsc Przeznaczenia zesłańcy znaleźli się często bez „dachu nad głową". Przystępowali 18 Tamże. 206 więc do budowy ziemianek, w których następnie mieszkali. Zatrudniani by]j przeważnie w sowchozach do robót fizycznych. Praca była ponad ich siłyt zważywszy, że zesłańcy pochodzili przeważnie z warstwy inteligenckiej. Trzecia masowa deportacja była przygotowywana i miała nastąpić na przełomie czerwca i lipca 1940 roku. Została przeprowadzona w zaplanowanym terminie i na dotychczasowych zasadach. Dotyczyła głównie uchodźców z zachodnich i centralnych ziem Rzeczpospolitej Polskiej19. Czwarta deportacja rozpoczęła się w czerwcu 1941 roku i głównie objęła inteligencję, wykwalifikowanych robotników oraz rodziny osób aresztowanych po trzeciej deportacji20. Niespodziewana napaść Niemiec na Związek Sowiecki 22 czerwca — przerwała ją. Lato 1941 roku zapowiadało się słonecznie i upalnie. Dla młodzieży szkolnej zbliżające się wakacje zapowiadały obiecująco. Młodzież pracująca wesoło spędzała wolne chwile na wszelkiego rodzaju rozrywkach. Wielu mieszkańców upalne dni spędzało na plażach nad Muchawcem. W ciche, spokojne i ciepłe wieczory sąsiedzi przesiadując na ławeczkach przed swoimi domkami prowadzili rozmowy. Sobota 21 czerwca była szarym, spokojnym i upalnym dniem, przynoszącym codzienne radości i troski. Miejscowe władze zajmowały się swoimi sprawami, a zakłady i instytucje normalnie pracowały. Jedynie w siedzibie NKWD trwała gorączkowa praca. Na dzień 23 czerwca przygotowywano kolejną deportację ludności. Niepokój i obawę okazywali jedynie rodzice niektórych nastolatków, którzy otrzymali powołanie do szkoły zawodowej (FZO) w Nowobielicku, homelskiej obłasti. Termin stawienia się na punkcie zbornym przy Rejonowym Komitecie Wykonawczym w Kobryniu wyznaczono na dzień 23 czerwca godzina 13.00. Powołany winien być zaopatrzony w zapasową bieliznę i wyżywienie na okres trzech dni. W powołaniu zastrzeżono, że w wypadku nie zgłoszenia się w terminie na punkcie zbornym, pozwany zostanie pociągnięty do odpowiedzialności sądowej. Rodziców niepokoił niezrozumiały termin powołania na naukę, gdyż w tym terminie rozpoczynały się szkolne wakacje i dopatrywali się zakamuflowanej deportacji niesfornej i krnąbrnej w stosunku do ustroju młodzieży. W nocy z soboty na niedzielę z 21 na 22 czerwca miejscowym władzom zaczęły sprawiać poważne kłopoty niespodziewane wydarzenia. O północy przestała działać zwana popularnie „wodokaczka"21 — pompa pobierająca wodę z Mu-chawca, a w kilku miejscach przecięto napowietrzną linię energetyczną oraz naruszono łączność telefoniczną. Na lotnisku w Kobryniu komendant 123 pułku lotniczego B. N. Surin 21 czerwca pod wieczór udał się na kontrolę oddziału. Jakiś wewnętrzny niepokój 19 _, I amze. 20 Tamże. 21 Plisko, Kozłów, Kobrin, 1987, s. 57. 207 podpowiadał mu wzmożenie czujności i około północy zarządził w jednostce alarm. Samoloty myśliwskie 1-153 „Czajka" i nowiutkie „Jak", których oblatywanie zaledwie rozpoczęto — zostały rozśrodkowane. Kilka „Czajek" wyeksploatowanych już, lub niesprawnych i wymagających remontu pozostało na miejscu. Lotnikom wydano z magazynów bojowe wyposażenie, łącznie z bronią pokładową i amunicją. Obsługa lotniska także osiągnęła pełną gotowość. Major Surin po otrzymaniu meldunku o osiągnięciu gotowości uspokoił się i odwołał alarm22. Zaczynało świtać. Parna pierwsza tego roku letnia noc dobiegała końca. Nagle od zachodu począł narastać warkot samolotów. O godzinie 4.00 czasu moskiewskiego 70 niemieckich Junkersów23 poczęło pikować na lotnisko zrzucając na pasy startowe i obiekty setki bomb. Wokół Junkersów atakujących cele na lotnisku krążyły myśliwce Messerschmity, strzelając z broni pokładowej i osłaniając atak bombowców. Bombardowano również pobliskie koszary piechoty. Nie było żadnej wątpliwości —Niemcy dokonały agresji na Związek Radziecki. Komendant pułku lotniczego wydał rozkaz: wszyscy w powietrze! i sam skierował się do swojego samolotu. Radzieckie myśliwce poderwały się w powietrze i na różnych wysokościach toczyły walki z nadlatującymi co kilkanaście minut nowymi eskadrami niemieckich samolotów24. Walki powietrzne trwały niemal cały dzień. Bombardowano również inne obiekty w mieście i okolicy, a szczególnie poza lotniskiem bombardowano szosę Brześć — Kobryn — Baranowicze, którą pośpiesznie wycofywały się wojska Armii Czerwonej. Zbombardowano również Kanał Królewski, którym płynęły transporty zboża i ropy naftowej przeznaczone oczywiście dla Niemców. Wiele barek zostało zatopionych. Na powierzchni wody utworzyła się warstwa ropy naftowej spływająca do Mu-chawca. Miejscowa ludność zgarniała z powierzchni wody ropę różnymi podręcznymi naczyniami, wykorzystując ją później do oświetlania mieszkań. Naziemnej obrony przeciwlotniczej obiekty w Kobryniu nie posiadały, to też naloty na ogół były skuteczne i powodowały duże straty. Walka powietrzna samolotów radzieckich z przeważającym lotnictwem niemieckim była dramatyczna. Na nadlatujące niemieckie eskadry nadlatywały pojedynczo, lub parami radzieckie myśliwce i atakując rozpaczliwie zadawały nieprzyjacielowi straty. Wielokrotnie zwarte szyki Junkersów były rozpraszane pomimo gęstej osłony przez Messerschmity. Kilka niemieckich bombowców i myśliwców zostało zestrzelonych. Bitwa powietrzna była jednak od początku nierówna. Lotnictwo niemieckie przewyższało radzieckie samoloty jakością konstrukcji, ilością uzbrojenia, wyposażenia i szybkością. Tym samym zadawały duże straty i utrzymywały w Powietrzu przewagę. ----------- 22 ._ . l amze. 23 Tamże, s. 58. Tatn-iia 4 Tamże. 208 Major Surin w ciągu dnia osobiście dokonał czterech lotów bojowych zestrzeliwując trzy samoloty wroga. Śmiertelnie ranny podczas ostatniego lotu bojowego, zdążył wylądować na lotnisku. Tego samego dnia został pochowany koło drogi przy lotnisku25. Walki powietrzne toczyły się na ziemi kobryńskiej nie tylko wokół Ko-brynia. W okolicy Żabinki w godzinach rannych cztery radzieckie myśliwce spotkały osiem niemieckich myśliwców. Rozpoczęła się nierówna walka, w której strącono trzy Messerschmity26. W tej bitwie powietrznej, w rozpoczętej przed kilkoma godzinami wojnie, wydarzył się jeden z pierwszych wypadków staranowania samolotu przeciwnika. Czynu tego dokonał lotnik radziecki porucznik P.S. Riabcew27. W pierwszym dniu wojny lotnicy kobryńskiego 123 pułku myśliwskiego zestrzelili 30 samolotów wroga28. Pułk poniósł również poważne straty. Do końca pierwszego dnia wojny w pułku utrzymywało zdolność bojową tylko 12 myśliwców. Po zaciętych, wielogodzinnych walkach pułk otrzymał rozkaz ewakuacji na lotnisko w pobliżu Pińska. Działanie lotnictwa w rejonie Kobrynia umożliwiło rozwinięcie sił 4 Armii. Jednak Sztab Armii już na początku wojny poniósł poważne straty, gdyż jedna z nieprzyjacielskich bomb trafiła w budynek sztabu. W tej sytuacji sztab Armii ewakuował się do wsi Buchowicze i Zaprudy. W kierunku Żabinki na Kobryń nacierały dwie dywizje pancerne, jedna zmotoryzowana i dywizje piechoty z 12 Korpusu Armii przeciwnika. Nacierającym wojskom przeciwstawiły się siły radzieckiego 28 Korpusu Piechoty i 22 Dywizji Pancernej. Na doraźnie zorganizowanej rubieży obronnej, Kobryń broniły bezpośrednio oddziały 6 Dywizji Piechoty i oddział pułkownika A.W. Ma-niewicza, składający się z 2 batalionów piechoty, dywizjonu artylerii i 2 kompanii czołgów29 23 czerwca około godziny 9.00 do miasta wkroczyli Niemcy kierując główne swoje siły szosą na Mińsk — Moskwę. W kierunku wschodnim, na Pińsk początkowo nieprzyjaciel nie kierował swoich sił. Na kobryńskim rynku zgromadzono setki radzieckich jeńców. Wielu żołnierzy Armii Czerwonej i miejscowych działaczy komunistycznych schroniło się w lasach, tworząc w późniejszym okresie oddziały partyzanckie. Po zajęciu miasta Niemcy poczęli rabować sklepy i zakłady rzemieślnicze, przeważnie żydowskie. Ludność przyglądając się poczynaniom wojsk niemiec- 25 Tamże. 26 Tamże. 27 Tamże. 28 Tamże. 29 Tamże, s. 58-59. / 209 kich z obawą oczekiwała represji, ale żołdacy niemieccy, nie licząc rabunków i kilku podpaleń obiektów, w tym bożnicy przy ulicy Kobryńskiej, w stosunku do ludności zachowywali się na ogół poprawnie. Jedynie w stosunku do Żydów okazywali agresje, to też Żydzi unikali spotkania z Niemcami. Na bocznych ulicach, dokąd nie docierali niemieccy żołnierze, niektórzy mieszkańcy poczęli rabować sklepy. Miedzy innymi zrabowano towary ze sklepu „Wojentorg" przy ulicy l Maja. Sklep miał dużo towarów, gdyż zaopatrywał rodziny sowieckich oficerów. Przed południem od strony Pińska nadjechały dwa osobowe samochody wiozące radzieckich wyższych oficerów. Samochody jadąc szybko zbliżały się do centrum miasta. Ludzie znajdujący się na ulicy dawali znaki do zatrzymania się, usiłując uprzedzić o obecności na rynku wroga. Kierowcy i pasażerowie nie zwracając uwagi na dawane im znaki jechali dalej. Dojeżdżając do rynku kierowca pierwszego samochodu (marynarz) zauważył niemieckich żołnierzy, ostro zahamował, szybko zawrócił i umknął. Identycznie postąpił kierowca drugiego samochodu. Niemcy tego zdarzenia nie zauważyli. W pierwszym i drugim dniu wojny w mieście, na skutek bombardowań, działań frontowych oraz w trakcie dokonywanych rabunków zostało zniszczonych, lub uszkodzonych kilkadziesiąt budynków mieszkalnych i innych obiektów. Zginęła także pewna liczba mieszkańców. Rozpoczęła się kolejna okupacja Kobrynia — tym razem niemiecka. OKUPACJA NIEMIECKA Na terenach opanowanych po 22 czerwca 1941 roku hitlerowcy przystąpili do wprowadzania nowego porządku przez złamanie morale i oporu fizycznego społeczeństwa oraz uczynienia z mieszkańców niewolników „wyższej rasy panów". Od początku okupacji szczególnie nieludzko traktowano Żydów, natomiast Polaków początkowo nie nękano, lecz z biegiem czasu traktowano podobnie jak pozostałe narodowości, dając natomiast pewne przywileje Ukraińcom. Kobryń został włączony do utworzonego Komisariatu Ukraina. Hitlerowcy rozlokowali w mieście swoje urzędy: gestapo, żandarmerie, komendanturę wojenną, a także ukraińską policje i inne organy do utrzymania ucisku i podporządkowania ludności. Powstała również niemiecka władza administracyjna —Gebiets-kommissariat, na czele którego stanął nazista o nazwisku Panzer. W szkołach nie podejmowano nauki, wiec administracje rozlokowano w byłym gimnazjum imienia Marii Rodziewiczówny. W lipcu 1941 roku gestapo zorganizowało w Kobryniu pierwszą uliczną łapankę. Przypadkowo schwytanych na ulicy mieszkańców wywieziono w okolice pobliskiej wsi Patryki i rozstrzelano. Zginęło wówczas około 200 mieszkańców1. Znaczną większość rozstrzelanych stanowili Żydzi. Patryki położone 3 kilometry od miasta w późniejszym okresie stały się miejscem kilku masowych egzekucji. W sierpniu tegoż roku zgromadzono w Gebietskommissariacie około 180 miejscowych Żydów, inwalidów i osób nieuleczalnie chorych. Wywieziono ich do wsi Imienin i tam rozstrzelano2. Wśród mieszkańców rozeszła się wiadomość o dokonywanych rozstrzeliwaniach przy moście kołowym przez Kanał Królewski. Nasyp mostu stał się miejscem kaźni więźniów z wojennej komendantury. Niemal codziennie na obstawiony siepaczami i psami nasyp, przywożono skutych i skatowanych więźniów, różnych narodowości w tym także Polaków, ustawiano ich w szeregu nakazując klęknąć, a następnie oprawca podchodząc do każdego strzelał w tył głowy. Ofiara staczała się z nasypu w dół, gdzie zdejmowano kajdany i grzebano. Niekiedy skazańcom rozwiązywano ręce i nakazywano uciekać po czym strzelano do nich w plecy. Plisko, Kozłów, Kobrin, Mińsk 1987, s. 60. 2 Tamże. 211 Od początku okupacji Niemcy uruchomili działalność niezbędnych urzędów, stawiając niekiedy na ich czele osoby miejscowego pochodzenia, lecz sprzyjające okupantowi... Ruch antyfaszystowski w początkowym okresie okupacji, na skutek likwidacji wielu członków z kierownictwa oraz na skutek stosowanego terroru przez okupanta, nie miał możliwości szybkiego odrodzenia. Gestapo informowane przez konfidentów o byłych działaczach partyjnych polskich i sowieckich, w pierwszych swoich akcjach było skierowane przeciwko nim. We wsi Turna oddalonej od miasta 14 kilometrów powstał sowiecki podziemny komitet antyfaszystowski. Przewodniczącym został D. Borysiuk, a jego zastępcą T. Krawczuk, były pierwszy przewodniczący kołchozu. Komitet przystąpił do organizacji grup antyfaszystowskich we wsiach: Strychowo, Kamionka, Szypowicze, Polatycze, Stryje, Bogusławicze, Piaski i Czerwaczyce, a także we wsiach położonych wzdłuż trasy kolejowej, aż do Antopola3. Konspiratorzy Krawczuk i Borysiuk otrzymali zadanie nawiązania łączności z miastem. W Kobryniu również działała sowiecka organizacja podziemna, która dokonała kilku dywersji i sabotaży. We wrześniu 1941 roku w warsztatach remontowych, w których dokonywano naprawy niemieckiego sprzętu wojennego wysadzono w powietrze skład paliwa. Sprawców tej akcji nie udało się wykryć, pomimo usilnych zabiegów gestapo4. Kobryń i jego położenie miał ważne znaczenie dla Niemców jako punkt strategiczny. Tutaj znajdował się ważny węzeł dróg kołowych, szczególnie droga na Moskwę i na wschód na Polesie. Przez Kobryń przebiegała linia kolejowa w kierunku wschodnim oraz szlaki wodne, które w planach niemieckich uwzględniały konieczność wznowienia żeglugi szczególnie na Kanale Królewskim i przez Muchawiec. Jednak oddziały partyzanckie zorganizowane z żołnierzy Armii Czerwonej i miejscowych działaczy komunistycznych od początku wojny często paraliżowały ruch na tych liniach komunikacyjnych. Jesienią 1941 roku w okolicy wsi Reczyca powstał oddział partyzancki pod dowództwem sowieckiego oficera Wiktora Bójko, a w lasach Dachłowskich w pobliżu wsi Planty znajdowała się baza partyzancka, której dowódcą był I.I. Orłów. Te małe liczebnie oddziały prowadziły skuteczną dywersję na drogach, liniach telefonicznych, a także napadały na posterunki policji. W sierpniu 1941 roku schronił się w lesie przewodniczący rady wiejskiej w Zosinach Aleksiej Naumczyk. Razem z nim ukryło się jeszcze kilka osób. W 1942 roku Naumczyk zainicjował połączenie małych grup dywersyjnych działających w dachłowskim lesie. W taki sposób powstał oddział partyzancki 3 Tamże, s. 61-62. , 4 Wiele akcji dywersyjnych i sabotażowych dokonywało polskie podziemie podporządkowane Armii Krajowej o czym napisano w następnym rozdziale. 212 imienia W.I. Czapajewa. Już latem tego roku oddział wysadził 18 transportów i zaatakował kilka posterunków policji. W końcu 1943 roku oddział znacznie powiększył stan liczebny i w styczniu 1944 roku przekształcił się w Brygadę, tego samego imienia. Dowódcą partyzanckiej brygady został K.S. Hapasiuk, a w późniejszym okresie F.N. Baranów. Brygada składała się z czterech oddziałów. Dysponowała stałymi, dobrze zakonspirowanymi środkami łączności z podziemiem w Turnie, które z kolei posiadało łączność z Kobryniem. Taka łączność dawała partyzantom możność wcześniejszego uzyskiwania informacji o zamierzeniach okupanta i odpowiedniego planowania działań. Brygada posiadała ciągłą kontrolę nad północną i pół-nocno-wschodnią częścią kobryńskiego rejonu. We wschodniej części ziemi kobryńskiej działał oddział partyzancki imienia S.M. Kirowa rozlokowany w lesie hruszowskim (dawna posiadłość Marii Rodzie-wiczówny) i w lesie dziadkowickim. W tych lasach przejściowo bazowały także inne oddziały partyzanckie. W południowo-zachodniej części rejonu kobryńskiego, w lasach starosiel-skich działalność prowadził oddział nazwany imieniem jego twórcy M. Czernaka, który poległ w maju 1943 roku. W południowo-wschodniej części ziemi kobryńskiej działały oddziały imienia G.I. Kotowskiego i N.A. Szczorsa, których zadaniem między innymi była ochrona partyzanckiego lotniska usytuowanego w pobliżu wsi Sworyń. Do tej wsi nie udawało się dotrzeć hitlerowcom, tu nadal panowała władza sowiecka, a na lotnisku często w nocy lądowały samoloty radzieckie, dostarczając partyzantom zaopatrzenie. Działacze podziemia ze wsi Turna zaopatrywali oddział imienia Kirowa w trotyl, niezbędny do produkcji min. Trotyl otrzymywano poprzez wytapianie z pocisków artyleryjskich i bomb lotniczych, czego nauczył były obrońca twierdzy brzeskiej inżynier B. N. Michałowski, uciekinier z niemieckiej niewoli. W kwietniu 1943 roku podczas wytapiania trotylu zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Podczas wytopu materiału wybuchowego z pocisków o nieznanej konstrukcji nastąpił wybuch. Zginęli: D. Borysiuk, M. Łukaszuk i S. Karpuk — pierwsi organizatorzy podziemia na terenie ziemi kobryńskiej. Działalność organizacji po tym wydarzeniu nie została zakończona. Jej kontynuatorem został Timofiej Krawczuk. Komitet w Turni otrzymał wiadomość o działaniu w Kobryniu podziemnej grupy składającej się z wdów po poległych w obronie brzeskiej twierdzy w 1941 roku. Wkrótce jedna z nich H. K. Szabłowska wraz z czteroma córkami przedostała się do Turni i nawiązała kontakt z podziemiem. Koleżeńskie stosunki utrzymywała z Katarzyną Lisowską, która pracowała w Gebietskommisariacie jako tłumaczka i przekazywała informacje o karnych ekspedycjach, o przygotowywaniu list młodzieży do wywozu na roboty do Niemiec oraz różne inne / 213 . forrnacje, a także autentyczne blankiety druków niezbędne dla podziemia. Dostarczała również papier i kalkę do produkcji ulotek konspiracyjnych. W jednej grupie z Lisowską znajdowała się Olga Łopatina, Ksenia Majorowa i Halina Arbuzowa. Halina Arbuzowa i pracujący z nią w szpitalu Piotr Wasilenko utrzymywali także kontakt z oddziałem imieniem Frunzego. 48 jeńcom pomogli oni w ucieczce do tego oddziału. W lipcu 1942 roku hitlerowcy zorganizowali na placu rynkowym publiczną egzekucję trzech partyzantów schwytanych podczas jednej z karnych ekspedycji. Prowadzono ich pieszo z więzienia na miejsce egzekucji. Dwóch skazańców niosło na noszach trzeciego, rannego skazańca. Podczas egzekucji jeden ze skazańców zerwał się ze stryczka. Wówczas zwrócił się do katów o mocniejsze uwiązanie pętli. Po chwili ponownie zawisł na szubienicy. Ta pierwsza publiczna egzekucja wywołała wśród mieszkańców zrozumiałe oburzenie i wzmogła nienawiść do Niemców. W późniejszym okresie dokonano na rynku jeszcze kilku egzekucji. Ludność żydowska, która stanowiła prawie połowę pozostałych mieszkańców miasta, została zamknięta w gettach, a następnie bestialsko wymordowana. Wiosną 1943 roku sowiecki ruch podziemny i partyzancki w Kobryniu i okolicy nasilił się. W okolicy jeziora Wygonowskiego działał komitet wojewódzki partii komunistycznej jako centrum koordynacyjne i wojewódzki sztab partyzancki. Jego pierwszym sekretarzem i dowódcą partyzanckiego zjednoczenia w brzeskim województwie został S.I. Sikorski, a zastępcą LI. Bobrów. Szefem sztabu zjednoczenia mianowano P.W. Proniagina. W skład komitetu powołano także A.I. Fiedosiuk, której powierzono odbudowę organizacji pod- ziemnej w ko-bryńskim ł sąsiednich rejonach. Znaczną pomoc kobryńskiemu podziemiu przynosiły grupy rozpoznaw-czo-dywersyjne A. Nikitina i W. Sawielewa. Na naradzie antyfaszystowskiego komitetu, jego kierownictwo w Turnie zdecydowało się przeprowadzić w Kobryniu kilka większych akcji. Do Kobrynia dostarczono bomby z mechanizmem zegarowym przez A. N. Kureszę (przewoził przez chroniony most wozem załadowanym snopami zboża), a także przez Olgę Krawczuk (przekupującą policjantów słoniną i jajkami, jej zawsze udało się uniknąć osobistej rewizji). Te śmiercionośne ładunki przechowywała Maria Karpuk. Pewnego razu rozeszła się po mieście wiadomość, że gestapowcy aresztowali jakiegoś konspiratora, który usiłował uciec do partyzantki. Gestapowcom udało się wyśledzić Pawła Hetmana, który podłożył minę w samochodzie Ge-bietskommisarza Panzera. Pomimo okrutnego śledztwa aresztowany nie wydał nikogo. Wówczas hitlerowcy wyprowadzili go na więzienne podwórze i poszczuli głodnymi owczarkami. 214 Wpadka Hetmana była potwierdzeniem, że w Kobryniu działa agent służby Sicherheits Dienst (SD). Zaczęto zbierać szczegółowe informacje celern ustalenia szpicla. Wkrótce było wiadome, że agent biegle włada językiem rosyjskim i często zmienia swój wygląd zewnętrzny, dobrze orientuje się w miejscowym środowisku i posiada bezpośredni osobisty kontakt z szefem SD Bitsch-manem. W międzyczasie A. Kuresza przekazał bomby zegarowe Piotrowi Wasilence i Halinie Arbuzowej, gdy zorientował się, że jest śledzony. Nie miał już możliwości ostrzec Wasilenkę i Arbuzową, którzy mieli wysadzić w powietrze skład materiałów pędnych na terenie wojskowych zakładów naprawczych. Zadanie swoje wykonali i w nocy nastąpiły detonacje, a pożar ogarnął teren warsztatów. Zamiast opuścić miasto zgodnie z przyjętymi zasadami, Arbuzową i Wasilenko udali się do swoich domów. Rano Wasilenko poszedł do pracy do szpitala, gdzie został aresztowany. Arbuzową dowiedziawszy się o aresztowaniu Wasilenki postanowiła uciec z miasta. Przechodząc szosą pińską przez most nad kanałem została zatrzymana ze swoją małą córeczką Żanną. W więzieniu aresztowanych torturowano chcąc wydobyć zeznania, lecz nikogo nie wydali. 13 sierpnia 1943 roku zostali rozstrzelani w pobliżu wsi Patryki. W odpowiedzi na śmierć konspiratorów w mieście dokonano kilku akcji dywersyjnych. Unieruchomiono jeden z młynów, a T. Gorbatowski w centrum miasta, tuż koło budynku poczty zniszczył słup węzła telefonicznego. Miną podłożoną przez A. Stolińskiego zdewastowano niemiecką piekarnię, a w mieszkaniu hitlerowskiego urzędnika wybuchła mina (zginęła tylko ochrona budynku). Tadeusz Gorbatowski wkrótce został aresztowany na skutek doniesienia agenta SD. W tym czasie kobryńskie gestapo posiadało już sporo wiadomości o istniejącym sowieckim podziemiu. Nastąpiły aresztowania. Zostali aresztowani: A. Stoliński, A. Weremczuk, Ł. Małofiejuk, A. Bielecki, A. Sawosik. Konspiratorzy zostali zmuszeni do ucieczki, lecz udało się to tylko A.N. Kureszy, który dostał się do oddziału Czapajewa5. W przeddzień Halina Szabłowska powiadomiła kierownictwo komitetu w Turni, że jej łączniczka Olga Łopatina poznała niejakiego Gleba, który uporczywie nastawał, by umożliwić mu kontakt z partyzantką. Komitet postanowił go sprawdzić, a Szabłowskiej i Łopatinie zakazał kategorycznie kontaktować się z kimkolwiek z podziemia. Zakaz ten niestety został naruszony. Szabłowska po pewnym czasie postanowiła odwiedzić Łopatina. Przyszła także koleżanka z konspiracji, mieszkająca po sąsiedzku K. Majorowa. Ledwie zdążyła wejść do mieszkania, cała trójka została aresztowana przez gestapo. Po przesłuchaniach i torturach zostały rozstrzelane. :, 5 Plisko, Kozłów, Kobrin, Mińsk 1987, s. 66. / . 215 Postanowiono wyśledzić denuncjatora. Wkrótce ze wsi Kamień przyszła \viadomosc, że widziano osobę, podobną do poszukiwanego. A. Nikitin wspólnie z dwoma zwiadowcami niezwłocznie udał się do wsi. Łącznik ze wsi wskazał kierunek, w którym udał się nieznajomy. Spotkali się na drodze prowadzącej do yysi Październik, jednak schwytać go nie było łatwo, gdyż szpicel posiadał gestapowskie przeszkolenie. Udało mu się wyrwać i począł uciekać, jednak seria z automatu Nikitina powaliła go. Znalezione przy nim dokumenty potwierdzały, że jest to osoba, która przyniosła straty podziemiu w Kobryniu. Był to agent gestapo i SD Johann Schendzelerc. Szef SD Bitschman po stracie swego pomocnika, polecił wykonać wyroki śmierci na wszystkich uwięzionych czonkach podziemia. Następnie zginęli członkowie ich rodzin. Później po opanowaniu Kobrynia przez Armię Czerwoną, żołnierze zwrócili uwagę na duży klomb znajdujący się na dziedzińcu więzienia. Po jego rozkopaniu okazało się, że klomb przykrywa duży dół, w którym znajdowały się zwłoki kobiet i dzieci. Partyzanci postanowili zemścić się na oprawcy Bitschmanie. Nawiązali kontakt z niemieckim żołnierzem służącym w jednostce lotniczej Maksem Aben-tzem. Kontakt nawiązano za pośrednictwem K. Lisowskiej. Ojciec Abentza brał udział w rewolucji w Niemczech w listopadzie 1918 roku i poległ. Lisowska władająca doskonale językiem niemieckim wyjaśniła, że Maks chciałby pomóc w czymś podziemiu. Postanowiono więc, że wykona wyrok na Bitschmanie. W noc sylwestrową z 1943 na 1944 Abentz będąc na patrolu, przy obchodzie ulic zauważył, że u szefa SD nie są szczelnie zaciemnione okna i na zewnątrz jest widoczne światło. Wszedł więc do mieszkania i zwrócił uwagę. Bitschman oburzył się, że byle jaki żołnierz zwraca mu uwagę. Korzystając z wynikłej przy tym sprzeczki Abentz strzelił do szefa SD. Dalsze losy tego niemieckiego antyfaszysty nie są znane. Katarzynę Lisowską wkrótce zatrzymało gestapo i po przesłuchaniach została rozstrzelana. Niemcy usiłowali różnymi wyrafinowanymi sposobami zniszczyć podziemie, ale tego zamiaru w pełni nie osiągnęli. Miejsca zlikwidowanych zajmowali nowi. W Turni nadal działał komitet antyfaszystowski. Pomiędzy poszczególnymi grupami nawiązano ścisłą współpracę. Partyzanci mieli pod ścisłą kontrolą większość dróg prowadzących do Prużan, Małoryty i Dywina. Szosą w kierunku Moskwy hitlerowcy mogli poruszać się tylko w ochranianych kolumnach. Regularnie dokonywano dywersji na liniach kolejowych. Na odcinku kolejowym Kobryń — Pińsk, w latach 1941-1944 wykolejono 398 transportów6. Partyzanci nie dopuścili hitlerowców do aktywnego wykorzystania Kanału Królewskiego. W tej dywersji jest także duży udział polskiego podziemia. 216 Na stacji kolejowej w Kobryniu dywersje i sabotaż prowadziła grupa pod przewodnictwem Stefana Klimczuka. W jej skład wchodzili także M. Ignaciu^ i P. Nahorny. Przez dłuższy okres grupa nie miała łączności z podziemiem miasta i działała samodzielnie. Jesienią 1943 roku radzieckie samoloty zbombardowały w pobliżu Kobrynia niemiecki transport kolejowy. W kilku wagonach znajdowały się kobiety z Kijowa wiezione na przymusowe roboty do Niemiec. Osiedlono je w pobliżu miasta w Lepiosach. Wkrótce przez te kobiety kolejarze z podziemia nawiązali kontakt z radzieckimi zwiadowcami, zrzuconymi na tyły wroga. Do Lepios poczęto sukcesywnie dostarczać znaczną ilość trotylu, który A. Danilewska i S. Buchert, pracujące jako szwaczki na terenie koszar, część materiału wybuchowego ulokowały w piwnicy sztabu jednostki pancernej. W końcu kwietnia 1944 roku w sztabie tej niemieckiej jednostki odbywała się narada wojenna, na którą przybyło wielu oficerów. Do znajdującego się w piwnicy trotylu niezwłocznie założono minę. Silny wybuch rozniósł budynek wraz ze znajdującymi się w nim osobami. Posiadając materiał wybuchowy grupa S. Klimuka poczęła działać efektywniej wzdłuż linii kolejowej i na stacji. Systematycznie zaczęto niszczyć sygnały kolejowe i urządzenia, a także podczepiać miny czasowe do przejeżdżających przez stację pociągów. Wiosną 1944 roku hitlerowcy zdecydowali się przeprowadzić dużą operację mającą na celu zlikwidowanie oddziałów partyzanckich. Do tego celu ściągnięto z frontu jednostki wojskowe z czołgami i samolotami. Po ciężkich walkach udało się hitlerowcom odsunąć partyzantów z południowej części ziemi kobryń-skiej za rzekę Prypeć i zablokować teren działania brygady partyzanckiej imienia Czapajewa w dachłowskim lesie. Brygadzie udało się wymknąć z okrężenia i schroniła się w lasach sporowskich. Uzyskane przez niemiecką służbę bezpieczeństwa informacje, zlokalizowały działalność podziemia we wsi Turna. Akcją likwidacyjną kierował osobiście nowo powołany szef SD Wiltz. Batalion Schutzpolizei szczelnie okrążył wioskę. W walce polegli Timofiej Krawczuk i Ignacy Fisiuk, którzy długo i z powodzeniem kierowali działalnością tej organizacji. Wkrótce po dokonanym przez sowieckich dywersantów zniszczeniu budynku sztabu jednostki podczas narady wojennej, szef SD Wiltz polecił aresztować wszystkich podejrzanych w tej sprawie. Wśród aresztowanych znaleźli się: S. Klimuk, P. Nahorny, M. Ignaciuk, S. Bichert, A. Danilewska. 4 maja 1944 roku zostali oni powieszeni na rynku. Polacy do aktów dywersji i działalności sowieckiego podziemia odnosili się przychylnie. Pomagali sowieckim partyzantom, dostarczali żywność, udzielali schronienia, pomocy rannym lub chorym, a także przekazywali dane wywiadowcze. Ta współpraca zazwyczaj była żywiołowa, nie miała charakteru zorga- / 217 nizowanego i wynikała raczej z pobudek ludzkich, humanitarnych, a także nie-nawiści do wspólnego wroga. Linia frontu nieubłaganie zbliżała się do Kobrynia. Dowództwo niemieckie zdecydowało się zorganizować tu silnie umocnioną obronę. Od maja poczęto budować żelbetonowe i ziemne umocnienia na podejściach do miata i w samym mieście. Niemcy spodziewali się natarcia ze strony południowej, to też w rejon południowy od miasta spędzono mieszkańców do kopania rowów przeciwczoł-gowych. Działacze podziemia sowieckiego bez przeszkód nanieśli na mapę rozbudowywany system obronny hitlerowców i przekazali partyzantom, którzy z kolei dane dostarczyli dowództwu Armii Czerwonej. Wieczorem 19 lipca 1944 roku pod Kobryń podeszły wojska 61 Armii działające w składzie l Frontu Białoruskiego. Przed nacierającymi postawiono zadanie: nie powodując dużych zniszczeń miasta, zdobyć je z marszu. O świcie kompania lejtenanta J. Achmudszyna opanowała część miasta na lewym brzegu Muchawca. Ogniem artylerii ostrzelano przedni skraj obrony nieprzyjaciela na wschodniej rubieży obrony, a następnie rubież południową. Pododdziały 29 i 37 pułków piechoty ruszyły do ataku i wdarły się do miasta. Kwartał po kwartale oczyszczały teren niszcząc nieprzyjaciela w budynkach, okopach i umocnieniach. W jednym domu broniła się większa grupa niemieckich żołnierzy, których nie udało się wyprzeć atakującą piechotą. Wówczas ogień otworzyły armaty strzelające na wprost, z pododdziału majora N. G. Łysenki. Po kilku minutach Niemcy ustąpili. Rankiem 20 lipca Kobryń został opanowany przez Armię Czerwoną. W Kobryniu i jego okolicach w walkach brały udział oddziały 12 Pińskiej Dywizji Gwardii imienia Czerwonego Sztandaru i 212 Kryczewska Dywizja Piechoty. Za działania bojowe 12 pułków 61 Armii otrzymało tytuły „kobryń-skich". Opanowanie Kobrynia otworzyło wojskom sowieckim dogodne warunki do natarcia na Brześć i osiągnięcia linii Bugu. Po opanowaniu miasta okazało się, że niewiele jest w nim mieszkańców, gdyż w obawie przed ciężkimi walkami wielu z nich schroniło się w pobliskich wsiach, natomiast folksdojcze i konfidenci współpracujący z okupantem, a także ukraińscy policjanci — ratowali się ucieczką przed oczekującymi ich karami. Również część mieszkańców pomna represji ze strony sowietów w latach 1939-1941, obawiając się ich kontynuacji, opuściła swoje domy udając się do Generalnej Guberni. Niemieckie władze administracyjne umożliwiały chętnym wyjazd, wydając odpowiednie dokumenty do przekroczenia granicy na Bugu. Kobryń pod niemiecką okupacją przetrwał 1124 dni. Po zajęciu miasta przez Armię Czerwoną było w nim zaledwie 8 tysięcy mieszkańców. W latach wojny w mieście i jego rejonie zginęło ponad 12 tysięcy osób. Trzecia część budynków w mieście była zniszczona lub uszkodzona w wyniku działań wojennych. Także zniszczono lub uszkodzono część zakładów przemysłowych i przed- 218 siębiorstw, elektrownię, łączność telefoniczną, dworzec kolejowy i linie kolejową, a także mosty. Po opanowaniu miasta niezwłocznie przystąpiono do odbudowy obiektów, niezbędnych dla potrzeb frontu. W bardzo krótkim czasie uruchomiono lotnisko, na którym rozlokował się 149 pułk myśliwski. W tym pułku służył Arsenij Iwanowicz Morozow, uczestnik wojny od jej początku jako szeregowy. W Kobryniu był już zastępcą dowódcy eskadry. Na swoim koncie posiadał 149 lotów bojowych, podczas których brał udział w 30 walkach powietrznych, w których strącił indywidualnie 15 samolotów nieprzyjaciela i 3 grupowo. 27 lipca, gdy rozpoczęły się walki na podejściach do Brześcia, Morozow otrzymał zadanie przeprowadzenia rozpoznania miejsc ześrodkowania wojsk hitlerowskich i ich marszruty wycofywania. Był to jego 150 lot bojowy. Wiadomości z rozpoznania przekazywał drogą radiową. Po wykonaniu zadania, powracając na lotnisko, na jednej z przepraw zauważył duże zgrupowanie wojsk nieprzyjaciela. Morozow skierował się na przeprawę i począł ostrzeliwanie z broni pokładowej. W zgrupowaniu zaczęły następować wybuchy, a płomienie zaczęły ogarniać pojazdy na przeprawie. Niemcy rzucili się do panicznej ucieczki i pojedynczo ostrzeliwali samolot. W pewnym momencie Morozow otrzymał śmiertelny postrzał. Resztkami sił dotarł do lotniska i wylądował. Kiedy koledzy piloci dobiegli do samolotu — Morozow już nie żył. Pośmiertnie otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego7. Został pochowany na skwerze w centrum miasta, który później został nazwany jego imieniem. Zwłoki pilota z czasem ekshumowano i pochowano we wspólnej mogile sowieckich żołnierzy i partyzantów poległych podczas walk o Kobryń. Cmentarz znajduje się na skwerze noszącym imię W.P. Puganowa, który jest ulokowany na dawnym placu przy ulicy 3 Maja (obecnie ł Maja). Na ziemi kobryńskiej w okresie hitlerowskiej okupacji, obok partyzantów sowieckich, również Polacy działali w partyzantce lub wchodzili w skład oddziałów partyzanckich. Przykładem współpracy w ramach sowieckiej partyzantki może posłużyć oddział „Muchy" (Mikołaja Kunickiego), który został zorganizowany w niezwykłych okolicznościach. Kunicki mieszkał w powiecie kobryńskim, w Horodcu. W 1939 roku w składzie 83 pułku piechoty brał udział w kampanii wrześniowej. Dostał się do niemieckiej niewoli, z której po krótkim pobycie ucieka i wraca do Horodca. W lipcu 1942 roku zostaje zwerbowany do 104 batalionu Schutzpolizei w Kobryniu i skierowany do Brześcia nad Bugiem, do szkoły wojskowej na przeszkolenie. W listopadzie, po ukończeniu przeszkolenia w stopniu feld- 7 Tamże, s. 71. 219 Mikołaj Kunicki „Mucha" febla8 wraca do batalionu z zadaniem przeszkolę- ^ nja 4 kompanii w zakresie walki z partyzantką. \V kompanii z kilku Polakami i Poleszukami organizuje oddział partyzancki. W drugiej połowie stycznia 1943 roku kompania Kunickiego licząca 147 osób zostaje skierowana do rejonu Stolina (na południowy wschód od Pińska) z zadaniem udziału w akcji przeciwko partyzantom. Do kierowania akcją zostaje przydzielonych 16 niemieckich żołnierzy w różnych stopniach wojskowych. W końcu stycznia 4 kompania otrzymuje konkretne, szczegółowe zadanie przystąpienia do akcji w rejonie miasteczka Wy-sock. Podczas marszu, w odległości około 5 kilometrów od Wysocka, na dany przez Kunickiego znak spiskowcy likwidują wszystkich niemieckich żołnierzy oraz 3 yolksdeutschów i 2 zdrajców Ukraińców. Kunicki po ich likwidacji zarządza zbiórkę, na której przekształca kompanie w oddział partyzancki. Wszystkim nowo mianowanym partyzantom obrano pseudonimy. Podjęto także decyzję maszerowania w rodzinne strony czyli do rejonu Drohiczyna, Kobrynia, Kosowa i Prużan. Podczas marszu do określonego rejonu oddział kilkakrotnie stacza walkę nie tylko z oddziałami niemieckimi, ale także z bandami Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), które mordowały ludność im nieprzychylną, a szczególnie Polaków dokonując na niej makabrycznych rzezi. Przemarsz odbywał się w terenie opanowanym przede wszystkim przez partyzantkę sowiecką. Dotarła do nich już wiadomość o buncie 4 kompanii 104 batalionu Schutzpolizei. Zostały nawiązane obustronne kontakty i na podstawie wzajemnego porozumienia oddział Kunickiego został podporządkowany dowódcy oddziałów partyzanckich na Wołyniu, generałowi Begmie. Oddział Kunickiego w tym czasie liczył 98 osób, gdyż wszyscy Ukraińcy i część Poleszuków zdezerterowała. 28 czerwca Mikołaj Kunicki (ps. „Mucha") za zgodą generała Begmy tworzy 14 osobową grupę dywersyjną i na jej czele wyrusza w rodzinne strony celem powiadomienia rodzin partyzantów o losie ich najbliższych, byłych funkcjonariuszy Schutzpołizei oraz prowadzenia akcji dywersyjnych w rejonie Drohiczyna, Horodca, Berezy Kartuskiej i Kobrynia. 1 M. Kunicki, Pamiętnik Muchy, Książka i Wiedza, 1967, s. 2. 220 Grupa dywersyjna przekazała rodzinom wiadomości od partyzantów oraz dokonała kilku aktów sabotażu na liniach kolejowych i szlakach drogowych W czasie przemarszu w powiecie kobryńskim w okolicach Tewli, „Mucha" nawiązał doraźną współprace z polskim oddziałem partyzanckim „Wrzosa", któremu przekazał jedną parę koni z wozem i trochę zdobycznej broni9. W Zaprudach „Mucha" nawiązał kontakt z księdzem Wacławem Jazie-wiczem, komendantem rejonu III Odcinka „Wachlarza" w Horodcu, od którego uzyskał szereg cennych informacji oraz o sytuacji w rodzinie Kunickiego w Horodcu10. 2 sierpnia, po powrocie z grupą dywersyjną do oddziału, „Mucha" otrzymał polecenie przekazania oddziału swojemu zastępcy. W tym czasie oddział „Muchy" znacznie powiększył się i jego stan osobowy liczył 189 partyzantów. Ku-nicki został skierowany do rejonu Sarn i Włodzimierzca celem objęcia dowództwa nad trzema małymi polskimi grupami, które samodzielnie prowadziły w tym rejonie działalność partyzancką". „Mucha" brał także udział w walkach na Lubelszczyźnie. W czerwcu 1944 roku walczył z okupantem w lasach janowskich, gdzie wspólnie z oddziałami partyzanckimi Armii Krajowej, Armii Ludowej i partyzantami sowieckimi broni Porytowego Wzgórza. Następnie przemieszcza się w Karpaty i po połączeniu się z regularnymi oddziałami Armii Czerwonej, oddział partyzancki Mikołaja Kunickiego „Muchy" zostaje rozwiązany. Mikołaj Kunicki — dowódca polsko-sowieckiego oddziału partyzantów, mieszkaniec ziemi kobryńskiej, chwalebnie zapisał się w walkach partyzanckich na Kresach i Lubelszczyźnie w czasie II wojny światowej. Nie można przemilczeć działalności Ukraińskiej Powstańczej Armii w powiecie kobryńskim, pomimo, że była niewielka, jednak należy odnotować fakt jej zorganizowania w tym rejonie. W okresie gdy na Wołyniu UPA dokonywała masowych, bestialskich rzezi ludności polskiej, w powiecie kobryńskim położonym w zachodniej części Polesia, nie stwierdzono ze strony band ukraińskich mordów polskiej ludności na taką skalę, jak na Wołyniu. Były sporadyczne wypadki mordowania polskich rodzin, ale nie na szeroką skalę. Ludności ukraińskiej w powiecie kobryńskim było stosunkowo niewiele (przeciętnie na Polesiu za ojczysty język ukraiński uznawało 4,8% osób. Większość Ukraińców mieszkała w południowych powiatach Polesia, to też należy przyjąć, że w kobryńskim procent Ukraińców był mniejszy — M.K.). W tej sytuacji nacjonaliści ukraińscy nie mieli większego poparcia wśród mieszkańców. Trzeba przy tym zaznaczyć, że na Polesiu już wcześniej rozwinął się polski Tamże, s. 37. 10 Tamże, s. 42. 11 Tamże, s. 46-47. 221 i sowiecki ruch partyzancki. Pomimo takiej sytuacji Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów Bandery, w połowie 1943 roku przystąpiła do jednoczenia wszystkich oddziałów zbrojnych, w tym także oddziałów UPA Tarasa Bulby (Boroweć), oddziałów OUN Melnyka i innych, które działały w różnych rejonach Wołynia i Polesia. Wraz z procesem łączenia oddziałów nacjonalistów ukraińskich, przyjmują one nazwę Ukraińska Powstańcza Armia (UPA). Dotychczas taką nazwą posługiwały się oddziały Tarasa Bulby (bulbowcy). 27 sierpnia 1943 roku dowódca formacji ukraińskich podległych OUN Bandery, pułkownik Roman Kłaczkiwśkyj „Kłym Sawur" wydaje rozkaz nr 4 o utworzeniu Okręgów Wojskowych. Dowodzony przez Jurija Stelmaszczuka „Rudoho" Okręg Wojskowy „Turiw" obejmował powiaty: łucki, horochowski, włodzimierski, kowelski i lubomelski na Wołyniu, a na Polesiu powiaty: Kamień-Koszyrski, kobryński i brzeski12. Dowódca ukraińskiego Okręgu Wojskowego Jurij Stelmaszczuk przed II wojną światową ukończył brandenburską szkołę dywersyjno-wywiadowczą i był agentem niemieckiego wywiadu posiadając pseudonim „Nord IV". Jako niemiecki agent został zrzucony na Wołyń celem organizacji i prowadzenia działań dywersyjnych w rejonie sarneńskiego węzła komunikacyjnego. O ile w północno-zachodnim Okręgu Wojskowym „Turiw" na terenie Wołynia UPA przejawiała aktywną działalność dokonując masowych ataków na polskie wsie i ośrodki samoobrony mordując masowo także dzieci, kobiety i starców, to na ziemi kobryńskiej jak już wspomniano masowych rzezi nie notowano. Niemniej ten fakt nie umniejsza odpowiedzialności ukraińskich nacjonalistów za dokonane na Kresach ludobójstwo na Polakach, Żydach, a także Ukraińcach. 12 Praca zbiorowa pod redakcją prof. dr. hab. W. Filara Przed akcją „Wista" byt Wołyń, Warszawa 1997, s. 23. POLSKIE PODZIEMIE Jeszcze trwała wojna polsko-niemiecka i toczyły się walki regularnych oddziałów Wojska Polskiego z hitlerowskim najeźdźcą, a kampania wrześniowa zbliżała się ku końcowi, gdy w polskim dowództwie powstała inicjatywa zorganizowania zbrojnego podziemia kontynuującego dalszą walkę z najeźdźcą. Pomimo widocznej przegranej kampanii, patriotyzm i miłość do Ojczyzny nie pozwalały narodowi polskiemu poddać się i zdać na łaskę wroga. Z inicjatywy generała Tokarzewskiego-Karaszewicza, w porozumieniu z dowództwem obrony Warszawy, 27 września 1939 roku, w przeddzień kapitulacji Warszawy, zostaje utworzona tajna organizacja Służba Zwycięstwu Polski, którą w roku 1940 przejmuje Związek Walki Zbrojnej. Na Kresach Wschodnich, opanowanych przez sowietów podejmowano próby powołania polskich konspiracyjnych organizacji wojskowych w większych miastach, w tym na Polesiu w Brześciu i Pińsku, jednak próby nie powiodły się, gdyż NKWD likwidowało w zarodku wszelkie przejawy powstania jakichkolwiek organizacji o prapolskim charakterze. Dopiero wybuch wojny niemiecko-radzieckiej. w czerwcu 1941 roku umożliwił kontakt z podziemiem działającym w Generalnej Guberni, a tym samym zorganizowanie działalności konspiracyjnej. Zrodziła się myśl zorganizowania na Polesiu dużej regionalnej organizacji podziemnej, która podjęłaby bezkompromisową walkę z okupantem i jego sprzymierzeńcami, niesienie pomocy prześladowanym oraz nawiązania współdziałania z ugrupowaniami prowadzącymi walkę z Niemcami. 31 lipca 1941 roku w stolicy Polesia Brześciu powstaje organizacja pod nazwą „Szaniec", której komendantem zostaje sierżant podchorąży Zbigniew Słonczyński „Jastrząb"1. Organizuje 3-4 osobowe patrole dywersyjno-sabotażowe, które dokonywały aktów dywersji i sabotażu na „Żbik" vel „Jastrząb" Zbigniew Słonczyński (t 1943) 1 S. Krasucki, Polesie, 1998, s. 114. Zbigniew Słonczyński („Żbik", vel „Jastrząb") w okresie późniejszym był dowódcą I rejonu, III Odcinka „Wachlarza". 223 drogach, liniach kolejowych, w łączności i innych obiektach. Niesiono także pomoc radzieckim jeńcom i Żydom uciekającym z getta. Na Polesiu komórki „Szańca" były rozsiane nierównomiernie, co wynikało i trudności w utrzymaniu z wieloma rejonami łączności, bezpośrednich kontaktów, lub przez łączników, a także zapewnienia transportu i zaopatrzenia. W Kobryniu, mieście położonym w pobliżu stolicy Polesia, posiadającym bezpośrednią komunikacje drogową, kolejową i telefoniczną, działały grupy „Szańca". Wiosną 1942 roku, w ramach łączenia organizacji konspiracyjnych „Szaniec" wszedł w skład Armii Krajowej. Stan liczebny organizacji wynosił ponad 250 zaprzysiężonych członków tylko w samym Brześciu, a drugie tyle na terenie województwa2. Kto i kiedy zapoczątkował działalność polskiego podziemia na ziemi kobryńskiej nie można było ustalić, przyjęto więc taką wersję na jaką pozwoliły posiadane materiały. Jest wiadomym, że po klęsce wrześniowej 1939 utworzono konspiracyjną organizację Służba Zwycięstwu Polski. W Kobryniu, w jej skład m.in. wchodzili: porucznik Leon Pieńkowski, starszy sierżant Roman Ozimek, starszy sierżant Lucjan Maciejewski. W latach 1941-1944 prawdopodobnie stanowili część dowództwa obwodu. Po opanowaniu Kobrynia przez Niemców w 1941 roku zaczęli wracać dawni jego mieszkańcy, którzy w latach 1939-1941 obawiając się represji ze strony NKWD, znaleźli schronienie w Generalnej Guberni. Wielu z nich było już w podziemiu w różnych ugrupowaniach konspiracyjnych, a w szczególności w Związku Walki Zbrojnej. Między innymi wrócili: Roman Błocki, Leszek Krzy-żanowski, Romuald Sołodonis i podjęli działalność konspiracyjną w Kobryniu. W Związku Walki Zbrojnej byli zwykłymi członkami podziemia, a po przybyciu do swego miasta podjęli prace organizacyjne. Okazało się, że w Kobryniu już działa w podziemiu Związek Syndykalistów Polskich, którego działaczem był podporucznik Witold Sołodonis, brat Romualda, który brał udział w kampanii wrześniowej. Zaproponował współpracę Błockiemu i Krzyżanowskiemu. Do tej propozycji odnieśli się z rezerwą, gdyż ta organizacja nie była im znana, a poszukiwali kontaktu ze Związkiem Walki Zbrojnej, którego członkami byli po drugiej stronie Bugu. Dopiero argumenty, ze ZSP współpracuje z ZWZ przesądziły o wyrażeniu zgody na współpracę. Zresztą nie było dla nich istotne do jakiej organizacji wstępują, ważne byłodla nich, że mogą działać w konspiracji. Do ZSP zostali zwerbowani także ich koledzy gimnazjalni Olszewski i Stanisław Bocheński3. Spotkania odbywały się w dzień, najczęściej w mieszkaniu Błockich, położonym w centrum miasta. Wejście było z boku budynku, mało zauważalne, Tamże, s. 117. 3 Wspomnienia Romana Błockiego. 224 a mieszkanie mieściło się na piętrze nad apteką. Ojciec Romana całymi dniami był zajęty pracą, zaś matka została zesłana przez sowietów w 1940 roku na Katorgę do Karagandy z 13-letnim wyrokiem za nielegalne przekraczanie granicy z Generalną Gubernią4. Młodsi bracia Romana Zbigniew i Waldemar w czasie spotkania konspiracyjnego byli wykorzystywani jako ubezpieczający, co nie rzucało się w oczy, ponieważ przechodzący ulicą znajomi widzieli ich kręcących się przy swoim domu. Konspiratorzy kilkakrotnie jeździli przez zieloną granicę do Warszawy po instrukcje i materiały sabotażowe. Podczas jednej z wypraw w 1942 roku zostali aresztowani Romuald Sołodonis i Stanisław Bocheński. W trakcie przesłuchania przez gestapo Bocheński nie wytrzymał tortur i wydał pozostałych5. Aresztowano całą piątkę, z tym, że Olszewskiego aresztowano po roku czasu. Przez cały ten okres ukrywał się, aż uznał że gestapo zapomniało o nim. Był w błędzie i to go zgubiło. Witold Sołodonis został rozstrzelany w 1943 roku w lesie kabackim, Stanisław Bocheński zginął w Oświęcimiu w bunkrze bloku numer 116. Romuald Sołodonis i Leszek Krzyżanowski prawdopodobnie zginęli także w Oświęcimiu, gdzie spotkał ich więziony Roman Błocki7. Błockiemu udało się przeżyć. Z Oświęcimia został przetransportowany do kamieniołomów w Gross Rosen, a następnie przez Sachsenhausen trafił do Oranienburga, gdzie pracował w zakładach Heinkla i doczekał się wyzwolenia przez Armię Czerwoną. Roman Błocki w swoich wspomnieniach z działalności konspiracyjnej w Ko-bryniu wspomina o kontaktach z księdzem jezuitą z Horodca Wacławem Jazie-wiczem. Najczęściej spotykali się nad brzegiem Muchawca, lub w okolicach parku w pobliżu miejskiej elektrowni. Podczas jednego ze spotkań ksiądz wyjawił, że jest przedstawicielem akcji „Wachlarz" (był komendantem rejonu w Horodcu) i poszukuje na terenie miasta pomieszczenia do magazynowania materiałów sabotażowych. Przedtem Roman został zaprzysiężony przez księdza w zakrystii kościoła i zobowiązany do zachowania tajemnicy oraz otrzymał zakaz kontaktowania się z kimkolwiek w tych sprawach. Pomieszczenie na magazyn zostało zorganizowane. Ksiądz Wacław Jaziewicz utrzymywał kontakt z Romanem, aż do jego aresztowania. W 1942 roku do Armii Krajowej wstępuje młodszy brat Romana Zbigniew, otrzymuje pseudonim „Osa"8. Wspólnie ze swoim przyjacielem Józefem Dzi-kowickim (w konspiracji był przełożonym Zbyszka) prowadzą nasłuch radiowy. Wspomnienia Zbigniewa Błockiego. 5 Tamże. 6 Tamże. 7 Tamże. 8 Tamże. 225 „Żuraw" vel „Kapelan" ks. Wacław Jaziewicz (fl980) Radiostacja była ukryta w kominie na poddaszu mleczarni przy ulicy Traugutta. Dzi-kowicki pracował w mleczarni jako referent, a Błocki w magazynie, to też ich obecność na terenie mleczarni nie wzbudzała żadnych podejrzeń. Trzy razy dziennie dokonywali nasłuchu radiostacji BBC z Londynu. Treść komunikatów przepisywała na maszynie pracownica mleczarni Danuta Szrubarska, a następnie przekazywała zatrudnionemu w tymże zakładzie Jaroszewiczowi. Pewnego razu podczas nasłuchu radiowego mieli zabawne zdarzenie. Pisze o nirn Błocki: „Przez Armię Czerwoną zostało wyzwolone miasto Homel. Nie dosłyszeliśmy wyraźnie nazwy miasta i w swoim komunikacie podaliśmy miasto Kowel. Różnica od-ległos'ci między miastami wynosi kilkaset kilometrów. Po tym niefortunnym komunikacie w biuletynie „Polskie Werble" ukazało sią sprostowanie". Już wcześniej wspominano o działalności konspiracyjnej małżonków Wi-dackich i ich kuzynki Biruty Butrymowicz Widackiej. Z tego można wnioskować, że komórek konspiracyjnych Armii Krajowej na ziemi kobryńskiej było kilka, które działały niezależnie, lecz pod jednym dowództwem realizując odgórne zadania konspiracyjne. Ale na tym polegała właśnie działalność podziemia. Oto kolejny przykład działalności podziemia, z którym zetknąłem się osobiście. Mieszkałem na rogu ulicy Kindlera i Polnej, niemal naprzeciwko żydowskiego getta, które zostało zlikwidowane w październiku 1942 roku. Mieszkania po likwidacji getta zajęte zostały przez miejscowych i przybyszy ze wsi. W jednym z budynków przy ulicy Kindlera mieszkali Szymańscy wraz z kuzynem, moim przyjacielem Ludwikiem Przyłuckim. Mieszkanie to było własnością rodziny żydowskiej o nazwisku Kir. Sąsiedni budynek był własnością jego brata. Podwórze było wspólne. Zofia Szymańska, u której mieszkał Przyłucki posiadała trójkę małych dzieci, którym chcąc zapewnić byt (mąż był osadzony w wiezieniu, z którego wyszedł wiosną 1944) handlowała bimbrem, słoniną i innymi artykułami spożywczymi. Obok w zaułku należącym również do byłego getta, kwaterował oddział węgierskich żołnierzy, którzy zaopatrywali się prywatnie u Szy-mańskiej. Domy Kirów od kwatery węgierskiej przegradzał płot, przedzielając studnię (na korbę), z której korzystali także Węgrzy. Nie wiem w jaki sposób Przyłucki nawiązał kontakt z Węgrami, podejrzewam że za sprawą Szymańskiej i za słoninę, bimber, jajka i inne artykuły otrzymywał od Węgrów granaty, amunicję karabinową, a także papierosy. Transakcja ta odbywała się następująco 226 (za wyjątkiem papierosów, które były wymieniane jawnie): Ludwik o umówionej porze szedł z wiadrem do studni po wodę. Wcześniej do wiadra uwiązanego przy studni Węgrzy wkładali granaty i amunicje, zapuszczali wiadro na dno studni i odchodzili. Przyłucki przychodził po wodę, wyciągał wiadro i z wodą oraz całą zawartością (granatami i amunicją karabinową) przelewał do swojego wiadra i wracał do domu. Pewnego razu latem 1943 roku przyszedłem do Ludwika i zastałem go niosącego przez podwórze wodę ze studni. Gdy zbliżyłem się zauważyłem w wiadrze dwa węgierskie granaty i kilka łódek karabinowej amunicji. Ludwik speszony moim odkryciem i nie wiedząc jak się wytłumaczyć, a mając do mnie pełne zaufanie, przyznał, że dostarcza je do partyzantki. Więcej nic nie powiedział, ale wymógł na mnie przyrzeczenie, że o tym zdarzeniu nikomu nie powtórzę, nawet rodzicom. Nie byłem członkiem podziemia więc zażądałem od niego, by spowodował przyjęcie mnie do konspiracji. Po pewnym okresie oznajmił, że otrzymał odpowiedź, iż obecnie nie zachodzi potrzeba werbowania, ale jak zajdzie konieczność to zostanę zwerbowany w pierwszej kolejności. Oto inne wydarzenie związane z Armią Krajową. Bezpośrednio nie dotyczy akcji sabotażu, ani dywersji, lecz losu aresztowanych członków podziemia. Jesienią 1943 roku aresztowano Zbyszka Błockiego, lecz nie miało ono związku z jego działalnością w podziemiu, został aresztowany bez większych podejrzeń. W celi, w której został osadzony znajdowało się około 10 więźniów i stan ten stale się zmieniał. Wśród współwięźniów znajdował się jego kolega Czesław Turczak oraz ranny w biodro kapitan lotnictwa polskiego Stanisław Lutostański9. Więźniowie opiekowali się rannym oraz zajmowali się segregowaniem odzieży po zamordowanych więźniach, których rozbierano na miejscu egzekucji. 10 grudnia 1943 roku rankiem wywołano z celi Turczaka i Lutostańskiego. Współwięźniowie domyślili się, że powiozą ich na rozstrzelanie. I faktycznie, przy segregowaniu odzieży rozstrzelanych w tym dniu więźniów okazało się, że brak jest ubrania Turczaka. Domyślano się, iż Turczak nie dał się rozebrać i został rozstrzelany w ubraniu. Taką wersję przyjęli współwięźniowie. Sprawa braku odzieży Turczaka wyjaśniła się dopiero po wojnie w roku 1947. W tym czasie żona kapitana Lutostańskiego wraz z dziećmi jako eks-patriantka zamieszkała w Kisielinie pod Zieloną Górą. Tam odnalazł ją rzekomo rozstrzelany Czesław Turczak i potwierdził śmierć męża. Następnie odwiedził ojca Zbigniewa Błockiego i opowiedział w jaki sposób uratował się od niechybnej śmierci. Po przybyciu na miejsce kaźni była mgła i zaczynało świtać. W pobliżu widoczne były krzaki. Nad wykopanym dołem najpierw pomagał rozbierać się Lutostańskiemu, gdy zaświtała mu myśl ucieczki. Przecież niewiele ryzykował. W pewnym momencie rzucił się w krzaki. Zaskoczeni Niemcy początkowo 9 Tamże. 227 osłupieli, lecz po chwili poczęli strzelać na oślep, gdyż mgła i krzaki uniemożliwiły prowadzenie celnego ognia. Tak to Turczakowi udało się uciec „spod łopaty". Członkowie podziemia przenikali także do władz okupacyjnych w celach wywiadowczych oraz dokonywania dywersji i sabotażu. Dostawali się na różne stanowiska, nieraz bardzo eksponowane. Byli to wywiadowcy dobrze przeszkoleni i posiadali umiejętność posługiwania się różnymi środkami łączności, materiałami do dokonywania dywersji i sabotażu. Ale przenikali także szeregowcy nie przeszkoleni i nie przygotowani do posługiwania się tymi środkami. W Kobryniu przy ulicy 3 Maja, naprzeciwko kina „Ebrama", w byłej żydowskiej bożnicy, w roku 1943 zorganizowano posterunek policji ukraińskiej. Do składu osobowego posterunku przydzielono policjanta Polaka Karola Gliń-skiego, zamieszkałego w Brylowie. Wiosną 1944 roku na posterunku dokonał niezbyt udanej dywersji. Pełniąc w nocy dyżur na posterunku włożył do pieca granat, zabrał broń i amunicję udając się do lasu, do oddziału partyzanckiego. Granat w piecu pod wpływem temperatury eksplodował, lecz oprócz rozerwania pieca nie spowodował większych strat, także wśród obecnych na posterunku policjantów. Nie jest wiadomo do jakiej partyzantki zbiegł Gliński, można jedynie domyślać się, że mógł to być oddział „Jura". Jest natomiast wiadomo, że wstąpił do Wojska Polskiego i służył w II Armii w stopniu starszego sierżanta. W kwietniu 1945 roku podczas forsowania Nysy został ciężko ranny i zmarł w szpitalu polowym10. Wiele działań dywersyjnych i sabotażowych było inspirowanych przez działającą organizację Armii Krajowej pod kryptonimem „Wachlarz". Nie każdy akowiec słyszał o tym kryptonimie nawet wówczas, gdy działał w tej organizacji. Był szarym członkiem podziemia i nie znał szczegółowej struktury organizacyjnej. Często wiedział jedynie, że jest członkiem Armii Krajowej. Zdarzało się także, że koledzy i przyjaciele nie wiedzieli o sobie, iż są członkami tej samej organizacji. „Wachlarz" to kryptonim wydzielonej organizacji dywersyjnej powołanej w sierpniu 1941 roku przez Związek Walki Zbrojnej, który rozkazem generała Sikorskiego z 14 lutego 1942 roku został przemianowany na Armię Krajową. „Wachlarz" został powołany do prowadzenia działań dywersyjnych i sabotażowych na kolei oraz działań wywiadowczych na polskich Kresach Wschodnich sPrzed 1939 roku i dalej na wschód. W praktyce zadania bojowe „Wachlarza" miały stanowić osłonę od wschodu przyszłych działań powstańczych w głębi kraju. Zasadniczą kadrę „Wachlarza", około 900 żołnierzy postanowiono zorga- Zmarł w szpitalu na skutek odniesionych ran przy forsowaniu Nysy. Ten fakt jest odnotowany w Księdze poległych 1939-1945. Kpt., cc, „Wania" — Alfred Paczkowski nizować i przeszkolić w Warszawie, a następnie przerzucić na wschód, jednak do sierpnia 1942 roku zdołano wysłać zaledwie około 15Q osób. „Wachlarz" składał się z pięciu Odcinków, z czego Polesie obejmował Odcinek III a jego dowódcą mianowano cichociemnego kapitana Alfreda Paczkowskiego („Wania" „Walenty", „Żuła")11. Odcinek III „Wachlarza" podzielono na 4 rejony, w wyniku czego Kobryń i Żabinkę włączono do I rejonu, którego dowódcą został Zbigniew Słonczyński („Żbik"). Siedziba rejonu mieściła się w Brześciu. Rejonowi podlegały bazy: w Żabince (patrol dywersyjny kaprala Adamskiego 1+2), a także zalążki oddziałów partyzanckich w rejonie Żabinka — Kobryń (dowódca „Marek" o nie ustalonym nazwisku) + 10 osób oraz ksiądz Franciszek Muchacki („Kapelan") w sile 1+5, a także patrol dywersyjny podporucznika Michała Wileńskiego w sile 1+2, działający w Ko-bryniu. W tym rejonie operował także oddział partyzancki pod dowództwem porucznika „Wira" — Jana Smeli w sile 1+12, będący w dyspozycji Komendy Okręgu Armii Krajowej, który mimo formalnych zakazów kontaktu obu organizacji, w praktyce owocnie współpracował z patrolami dywersyjnymi. W II rejonie, którego dowódcą był porucznik Leon Kiwalle „Pleban" z siedzibą także w Brześciu, znalazła się baza w Tewlach, którą dowodził podporucznik Józef Szadurski — „Wieniawa". W kwietniu 1942 roku na Kanale Królewskim, na południe od Antopola, w pobliżu gdzie łączy się z nim Kanał Orzechowski przeprowadzono akcję, której celem było przeprowadzenie praktycznego szkolenia w zakresie działania dywersyjnego12. Na kanale osiadł na mieliźnie rzeczny monitor. Niemcy wezwali na pomoc holowniki, umieszczając na monitorze 10 niemieckich marynarzy. Dowództwo Odcinka III postanowiło wykorzystać okazję i zniszczyć obiekt. Przebieg akcji zaplanowano w drobnych szczegółach, po uprzednim szczegółowym rozpoznaniu terenu i zebraniu danych odnośnie monitora i jego ochrony. Zbroj-mistrz Odcinka sierżant Jan Marszałek — „Gryf wykonał odpowiednią minę o dużej sile wybuchu zaopatrzoną w magnesy i mechanizm zegarowy, działający " C. Chlebowski, Wachlarz, PAX 1983, s. 113-115. Alfred Paczkowski latem 1942 roku zostat aresztowany przez gestapo i osadzony w więzieniu w Pińsku. 18 stycznia 1943 roku porucznik Jan Piwnik („Ponury") dokonał udaną akcję rozbicia więzienia i uwolnienia więzionych. Akcję na więzienie dokonano w celu uwolnienia Paczkowskiego („Wania"). 12 C. Chlebowski, Wachlarz, PAX 1983, s. 84. .- -.'•• H patrole dywersyjna F mo. dowódcy odcrni Obszar objęty działaniami III Odcinka „Wachlarza" to to 230 ,,Duglas" — Antoni Langner (t 1944) z 15 minutowym opóźnieniem. 11 kwietnia, cześć grupy dywersyjnej z przygotowaną miną została dowieziona samochodem przez Jerzego Wojnowskiego — „Motora" w okolice Horodec — Antopol i zamelinowała się w samotnym domu byłego popa Aleksandrowa. Przed północą grupa dotarła do kanału. Kapitan „Wania" (Alfred Paczkowski — dowódca grupy) i „Duglas" (Antoni Langner) zbliżyli się do monitora i założyli minę, która zamiast po kwadransie wybuchła po dwóch minutach, raniąc obu minerów. Grupa uderzyła na pusty pokład monitora, gdyż niemieccy marynarze w obawie przed operującą w okolicy partyzantkę radziecką, na noc przenieśli się do pobliskiej, nabrzeżnej wsi Osipowicze, wymontowując działka i karabiny maszynowe. Grupa „Wani" zniszczyła granatami maszynownię i ostrzeliwana przez Niemców z Osipowicz, wycofała się bez strat do szosy, a następnie wróciła do Brześcia. Wodna magistrala przez Kanał Królewski została zablokowana na dłuższy okres. W kwietniu „Wachlarz" podjął się penetracji środowiska funkcjonariuszy białoruskiej i ukraińskiej policji. Wśród szeregowych znajdowali się także Polacy. Do policji w Kobryniu został skierowany Roman Kobyliński13, który 7 maja 1942 roku dzięki swojemu policyjnemu mundurowi ułatwił „Wani" i „Du-glasowi" przejazd samochodem z Brześcia przez Kobryń, Drohiczyn, aż za Pińsk w celu dokonania dywersji. W Kobryniu dołączył do nich komendant bazy podporucznik Michał Wileński. Pod Łunińcem ostrzelali pociskami zapalającymi transport wojskowy, w którym znajdowały się cysterny z benzyną lotniczą. W wyniku ostrzału nastąpił wybuch benzyny i palące cysterny stoczyły się z nasypu. 13 sierpnia 1942 roku przeprowadzono kompleksową akcję14. Związani z „Wachlarzem" polscy policjanci oraz żołnierze z bazy w Kobryniu, przebrani w mundury policyjne, spalili wieczorem drewniany most nad kanałem na szosie z Kobrynia do Pińska. Równocześnie dwa patrole: „Żbika" — Zbigniewa Słonczyńskiego i „Przewodzica" — Zbigniewa Wojakowskiego, zablokowały na kilka godzin tory kolejowe na odcinku Żabinka — Tewle (rozkręcono szyny i przejeżdżająca lokomotywa wyleciała z toru uszkadzając sąsiedni). W Kobryniu przestawiono zwrotnicę i przejeżdżający transport najechał na manewrującą 1J Tamże, s. 93. 14 Tamże, s. 100. 231 lokomotywę. W wyniku tych akcji transporty kolejowe były zmuszone jeździć drogą okrężną. Po spaleniu mostu i dywersji na torach, na skutek masowych aresztowań represyjnych, a także wyczerpania zapasów materiałów wybuchowych, przerwano akcje kolejowe na jeden miesiąc. Nasilono natomiast wypady nocnych patroli, które rozrzucały na szosach kolczatki oraz ścinały przydrożne słupy telefoniczne15. Dla pozyskania materiałów wybuchowych przystąpiono do prób uzyskiwania go przez rozbrajanie pocisków, których stosy leżały w lasach pod Żabin-ką. Do ich rozbrojenia postanowiono wykorzystać niemieckiego sapera, którego w Brześciu porwano w biały dzień w parku Szustra. Został wywieziony za miasto gdzie dostarczono kilka pocisków. Niemiec rozbroił jeden pocisk i przy wykręcaniu drugiego zapalnika rzucił się do ucieczki, w czasie której został zastrzelony16. Na początku września uzyskano wiadomość o przypadkowym aresztowaniu w Brześciu szefa bazy „Wachlarza" w Orańczycach Edwarda Jamnickiego (lub Janickiego) juniora, który był tam administratorem majątku i w okolicy nie przeprowadzał żadnych akcji, zwłaszcza kolejowych, by nie wzbudzać podejrzeń. Jego ojciec również Edward mieszkał wraz z rodziną w Kobryniu. Po aresztowaniu juniora, zatrudnieni w majątku w Orańczycach radzieccy jeńcy wojenni, rozebrali przebiegający obok tor kolejowy i zbiegli do lasu. Po wykolejeniu pociągu przyjechało gestapo i dowiedziawszy się od ludzi, że Janicki mieszka w Kobryniu, pojechali tam i zamiast aresztowanego rozstrzelali na miejscu jego ojca, matkę i siostrę17. Według relacji Lecha Zahorskiego („Leszek Biały") wydarzenia te miały inny przebieg, który opisuje w swojej książce Cezary Chlebowski18, a kolejność wydarzeń była następująca. W czerwcu 1942 roku radziecki oddział partyzancki wysadził tory kolejowe obok majątku w Orańczycach. Gestapo posądziło o ten czyn pracujących w majątku jeńców radzieckich i rozstrzelało ich. Po pewnym czasie powstał w Orańczycach patrol dywersyjny dowodzony przez Manickiego (Janickiego?), który w sierpniu dokonał kilku wypadów na szosę ścinając słupy telefoniczne, a także ostrzelał przejeżdżające niemieckie samochody. W październiku patrol spalił 15 stogów w Orańczycach. Prawdopodobnie ten akt dywersji stał się powodem aresztowania Jamnickiego, który po trzech miesiącach pobytu w brzeskim więzieniu zbiegł (lub został wykupiony) i przedostał się do Warszawy. Według relacji Zahorskłego rodzina Jamnickiego jeszcze w 1943 roku 15 Tamże. 16 Tamże. 17 Tamże, s. 102. 18 Tamże, przyp. 113, s. 102. 232 „Jawor" — Edward Jamnicki mieszkała w Orańczycach. Która z tych dwóch wersji opisanego zdarzenia jest rzeczywista, nie zostało jednoznacznie określone? Szef Sztabu III Odcinka Leon Kiwalle („Pleban") pozyskał do stałej współpracy kaprala „Groma" (nazwisko nieznane) byłego ułana 25 pułku w Prużanach. „Grom" dotychczas sporadycznie bywał łącznikiem między Brześciem, a bazą w Orańczycach. Był zatrudniony na stacji kolejowej w Orańczycach i po aresztowaniu Edwarda Jamnickiego został szefem bazy. Po kilku tygodniach odnalazł rozproszonych w terenie byłych członków bazy i odbudował placówkę. Dowódca III Odcinka otrzymał zadanie wykonania wyroku na Janie Kuchcie vel Tarasów, mieszkańcu Dywina. Kuchta był agentem gestapo do zwalczania ruchu partyzanckiego w powiatach Kobryń i Pińsk19. Wyrok wykonał patrol w składzie: dowódca — podchorąży Jan Maciejewski, zastępca —Jerzy Wojnowski („Motor") i dwóch żołnierzy „Wachlarza" policjantów z Kobrynia. Maciejewski i Wojnowski wyjechali z Brześcia wypożyczonym samochodem. W Kobryniu dołączyli policjanci z Kobrynia, którzy poinformowali, że dzisiaj w mieszkaniu Kuchty w Dywinie prawdopodobnie odbywa się narada współpracowników siatki gestapo, w której uczestniczą także policjanci z Kobrynia — niemieccy konfidenci. Postanowiono, że wszyscy uczestnicy narady nie mogą wyjść żywi. Przy suto zastawionym stole zastano pięciu mężczyzn i kobietę. Maciejewski strzelał seriami z automatu. Wszyscy zginęli. Do Brześcia przywieziono komplet dokumentów i sześć sztuk krótkiej broni. Na skutek zagrożenia aresztowaniem, Alfred Paczkowski postanowił kierować pracą Odcinka III nie z dotychczasowego miejsca dowodzenia w Brześciu, lecz z ruchomego oddziału partyzanckiego w rejonie Prużany — Kobryń — Drohiczyn. Swoje miejsce postoju miał między Horodcem i Antopolem w domu Aleksandrowa, skąd w 1942 roku wyruszył z patrolem na wysadzenie monitora na Kanale Królewskim. 28 września w rejonie stacji Żabinka, tuż przed nadjeżdżającym pociągiem wysadzono tor kolejowy20. Mimo powstałej wyrwy, transport utrzymał się na nasypie. Minę eksplodowano za pomocą lontu, lecz złej jakości, co prawdopodobnie było przyczyną połowicznego osiągnięcia zamierzonego celu. W czasie Tamże, s. 104. 20 Tamże, s. 105-106. 233 „Komar II" — grupa kolejarzy z wywiadu „Wachlarza" na stacji kolejowej w Żabince latem 1942 r. Drugi od prawej — Stanisław Zakrzewski tej akcji został ranny Jan Kraszewski kawałkiem szyny w łydkę, którego ulokowano w Brześciu w szpitalu, jako ofiarę wypadku21. 5 października dowódca III Odcinka został wezwany do Warszawy. W tym czasie do 15 października Oddział miał się skoncentrować w okolicach Kobrynia. Paczkowski w Warszawie otrzymał zadanie przygotowania przez okres zimowy dowódczej kadry podoficerskiej oraz bazy, a także zgromadzenia broni i innego sprzętu, do planowanego na wiosnę masowego ruchu partyzanckiego. Na początku 1943 roku działalność „Wachlarza" na Odcinku III została zaniechana, przede wszystkim z powodu aresztowań przez gestapo wielu działaczy podziemia. Żołnierze, agendy i broń oraz sprzęt III Odcinka zostały przekazane 26 lutego 1943 roku Komendzie Okręgu „Twierdza" (Okręg Polesie), którego Komendantem został podpułkownik Stanisław Dobrski — „Żuk"22. Okręg Armii Krajowej „Twierdza" prowadził na terenie Polesia działalność konspiracyjną, niezależnie od „Wachlarza" i podlegał bezpośrednio Komendzie Głównej w Warszawie początkowo Związku Walki Zbrojnej, a następnie po reorganizacji — Armii Krajowej. W Kobryniu utworzono inspektorat „Środkowy", podlegający Okręgowi. Inspektoratowi podlegały placówki obejmujące obszar jednej, lub kilku gmin. Niestety, nie udało się dotrzeć do bogatszych i szczegółowych publikacji 1 materiałów dotyczących struktury organizacyjnej placówek i inspektoratu na Tamże, s. 106. 22 Tamże, s. 117. , . 234 ziemi kobryńskiej, a także organizowanych akcji dywersyjnych i sabotażowych Tutaj jedynie relacja członka oddziału partyzanckiego, jednego z liczniejszych i bardziej aktywnych na ziemi kobryńskiej. Kazimierz Dobosz był członkiem organizacji podziemnej w Kobryniu. Jego ojciec Józef, podczas okupacji niemieckiej był zastępcą naczelnika wiezienia i został zwerbowany do pracy konspiracyjnej przez starostę powiatu, przedwojennego profesora gimnazjum w Kobryniu Kazimierza Miedzińskiego. Dobosz junior początkowo znalazł się w rezerwie oddziałów partyzanckich i pracował jako kierownik piekarni przy ulicy Brzeskiej. Jego ojciec, z racji swojego zatrudnienia w więzieniu, miał możliwości zdobywania różnych informacji od Niemców, które przekazywał synowi Kazimierzowi, a ten z kolei przekazywał kierownictwu swojej grupy23. W oparciu o przekazywane informacje i różne dane, w mieście były dokonywane akty dywersyjne i sabotażowe, w tym napad na żandarmerię przy ulicy 3 Maja, a także na piekarnię przy ulicy Legionów, nad którą kwaterowała kompania własowców. Był rok 1943 i zachodziły obawy, że gestapo jest w posiadaniu szeregu materiałów dotyczących kobryńskiego podziemia i w każdej chwili mogą nastąpić aresztowania. Józef Dobosz na „lewych" dokumentach, wraz z małżonką potajemnie przedostali się do Generalnej Guberni i zamieszkali w Białej Podlaskiej pod zmienionym nazwiskiem. Z kolei Kazimierz został skierowany do oddziału partyzanckiego „Jura" — podporucznika Wojciecha Zbiluta. Oddział liczył wówczas około 40 uzbrojonych partyzantów i posiadał liczne zakonspirowane rezerwy w Kobryniu, Żabince oraz w okolicznych wsiach. Oddział „Jura" początkowo prowadził samodzielną działalność dywersyjną i sabotażową, ale w okolicznych lasach oraz wioskach działały także sowieckie oddziały partyzanckie. Zachodziła konieczność współpracy, która umożliwiała pozyskanie broni, amunicji, materiałów wybuchowych i różnego sprzętu. Oddział dokonywał dywersji przeważnie na szosach i liniach kolejowych. Między innymi 10 kilometrów od Kobrynia w kierunku na Baranowicze zaminował szosę, w wyniku czego zniszczono samochód jadącej kolumny niemiec-kiem. Przerwa w komunikacji trwała ponad 6 godzin. Porucznik Wojciech Zbilut „Jur" 23 Wspomnienia Kazimierza Dobosza. 235 Z braku materiału wybuchowego dokonywano minowań pozornych, które powodowły przerwy w przejazdach transportów wojskowych. Oddział „Jura" wykonał również kilka rajdów dywersyjnych i sabotażowych na trasy kolejowe, osiągając zamierzony skutek24. Za pośrednictwem Jerzego Szadurskiego, właściciela folwarku koło wsi Litwinki pod Kobryniem, zatrudnionego jako tłumacz i utrzymującego liczne kontakty z partyzantką radziecką, doszło do połączenia oddziału „Jura" z radzieckim oddziałem Siergieja Szykanowa25. Oddział „Jura" nękany działaniami antydywersyjnymi ze strony niemieckiej, był zmuszony do przejścia na obszar działań sowieckich partyzantów. W listopadzie 1943 roku z oddziału „Jura" utworzono kompanie, która w niedługim czasie powiększyła swój stan osobowy do ponad 100 osób. Byli to Polacy, którzy przeszli z oddziałów partyzantki radzieckiej, lub dotychczas działali na własną rękę. Kompania w składzie radzieckiego oddziału stoczyła wiele potyczek i przeprowadziła szereg akcji dywersyjnych i sabotażowych. Minowała linie kolejowe, drogi kołowe, rozbrajała posterunki, likwidowała piekarnie zaopatrujące wojsko, niszczyła elewatory zbożowe i mleczarnie26. W marcu 1944 roku podczas wykonywania kolejnej akcji, kompania została okrążona przez wojska niemieckie w pobliżu Starej Wsi i została zmuszona do rozproszenia aby wyjść z okrążenia. Część kompanii z ciężko rannym dowódcą Wojciechem Zbilutem, po dłuższej wędrówce wśród lasów i bagien kierując się na wschód, dotarła do frontowych oddziałów Armii Czerwonej. Pozostała część przedzierała się w kierunku na Nowosiółki, Czerniany. Grupą tą dowodził podporucznik Antoni Urbański „Pit" (były dowódca AK w Kobryniu). Grupa liczyła około 30 osób. Ponad tydzień szukała kontaktu z jakimś oddziałem partyzanckim. Wreszcie nawiązano kontakt z oddziałem Michaiła Czernaka i utworzono nową polską grupę partyzancką27. Do końca czerwca 1944 roku oddział stacjonował w lasach szeryszewskich, skąd dokonywał wypadów na niemieckie kolumny samochodowe oraz prowadził akcje minerskie na odcinku linii kolejowej Brześć — Baranowicze, a także Kobryń — Żabinka — Paniuchy. W lipcu 1944 roku oddział Czernaka, w tym polska kompania, brały udział z Armią Czerwoną w zdobywaniu Kobrynia i Brześcia, a po przekroczeniu rzeki Bug oddział został rozwiązany28. Kazimierz Dobosz z oddziału „Jura" po wyjściu z okrążenia w okolicy Starej Wsi, znalazł się w grupie podporucznika Urbańskiego, w plutonie Władysława Babicza. Z kolei przydzielony do plutonu chorążego Czesława Szeligi, brał udział Tamże. 25 Tamże. 26 Tamże. 27 Tamże. 28 Tamże. 236 we wszystkich akcjach, aż do rozwiązania oddziału na zachodnim brzegu Bugu. Udał się do Białej Podlaskiej, gdzie mieszkali jego rodzice po ucieczce z Kobrynia. W sierpniu 1944 roku zgłosił się do Rejonowej Komendy Uzupełnień w Siedlcach i wstąpił do Wojska Polskiego. Obecnie mieszka w Rzeszowie. Posiada stopień wojskowy podpułkownika. Jest odznaczony Krzyżem Grunwaldu III klasy, Krzyżem Partyzanckim i innymi odznaczeniami. Działacz kombatancki na Rzeszowszczyźnie. Ofensywa Armii Sowieckiej na przełomie zimy i wiosny 1944 roku przeniosła działania wojenne na tereny Kresów Wschodnich należących przed 1939 rokiem do Rzeczpospolitej Polskiej. Zgodnie z polityczno-wojskowymi założeniami rządu polskiego na emigracji i jego sił zbrojnych w kraju reprezentowanych przez Armie Krajową — nadszedł czas akcji „Burza". Plan ten przewidywał przejęcie władzy w Polsce przy użyciu Armii Krajowej, której zmobilizowane oddziały w garnizonach na Kresach i połączone z oddziałami partyzanckimi w większe jednostki wojskowe, miały atakować tyły i ariergardy wycofujących się wojsk niemieckich oraz opanowywać poszczególne miejscowości jeszcze przed wkroczeniem wojsk sowieckich. Powstające w ramach akcji „Burza" jednostki otrzymywały numeracje oraz nazwy pułków i dywizji takie jakie przed wybuchem wojny w 1939 roku stacjonowały na danym terenie. Na Polesiu organizowała się 30 Dywizja Piechoty Armii Krajowej. Okres formowania dywizji nie był sprzyjający dla organizatorów. Był to ciężki czas dla Okręgu Armii Krajowej „Twierdza". 26 kwietnia 1944 roku w kolonii Skoki nad Bugiem, Niemcy aresztowali zespół Sztabu Okręgu, dezorganizując dowodzenie i łączność, pozbawiając trzonu kierowniczego organizowanego sztabu dywizji i częściowo pułków, gdyż aresztowania dotknęły także organizacje terenowe29. Rwały się struktury organizacyjne Armii Krajowej i były znacznie utrudnione działania oddziałów partyzanckich oraz grup dywersyjno-sabotażowych. Trzeba było dokonać zmian organizacyjnych punktów kontaktowych, odnowić system łączności, w miejsce aresztowanych odtworzyć skład Sztabu Okręgu, dokonać w Komendzie zmian personalnych. Nasiliła się także niechęć radzieckich oddziałów partyzanckich do współpracy, które wiedząc o zbliżającym się froncie wschodnim, pewniej poczuły się w swoich rejonach działania. Niemcy w tym czasie nasilili terror w stosunku do ludnos'ci, dokonując aresztowań i wywozu na przymusowe roboty, szczególnie młodzieży. W południowych rejonach Polesia nasiliły się także antypolskie wystąpienia Ukraińskiej Powstańczej Armii. W takiej sytuacji do 30 Poleskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej werbowano ochotników, którzy nie posiadali nawet 20 lat, a byli także ochotnicy w wieku 16 i 15 lat30. 29 S. Krasucki, Polesie, 1998, s. 143. 30 Tamże, s. 144. 237 Rejon koncentracji 30 DP Ak lipiec-sierpień 1944 r. Komendantem Okręgu Polesie został mianowany podpułkownik Henryk Krajewski („Trzaska", „Leśny"), który w tej skomplikowanej sytuacji przystąpił do organizowania w ramach akcji „Burza" planowanego związku taktycznego na Polesiu. Postanowiono zorganizować: — 82 pułk piechoty na bazie oddziału „Krzemienia" z Konfederacji Narodu na Podlasiu w rejonie Puszczy Białowieskiej. Na dowódcę wyznaczono doświadczonego oficera piechoty majora Stanisława Trondowskiego („Grzmot") — 83 pułk piechoty w oparciu o oddział partyzancki Wojciecha Zbiluta („Jur") w rejonie: Kobryń — Drohiczyn — Pińsk. Dowódcą miał zostać dowódca oddziału partyzanckiego, z którym od wiosny 1944 roku nie było kontaktu. Przyczyną braku łączności z oddziałem było jego krytyczne położenie — 84 pułk piechoty organizowano w rejonie Prużan. Dowództwo pułku objął znany z „Wachlarza" major Alfred Paczkowski, zmieniając pseudonim na „Dawid". Kadra pułku w znacznym stopniu miała być oparta na żołnierzach „Wachlarza"31. Do organizowanych pułków przybywały także oddziały partyzanckie oraz pojedynczy członkowie podziemia i ochotnicy z Generalnej Guberni, zwłaszcza z Podlasia. Tamże, s. 144 i 145. 238 Tworzące się pułki dywizji pomimo niedozbrojenia i niepełnych etatów utrzymywały niemal stały kontakt bojowy z nieprzyjacielem prowadzącym na froncie radzieckim walki przy wycofywaniu się. Szczególnie oddziały 82 pułku piechoty rozlokowane w rejonie Puszczy Białowieskiej prowadziły skuteczne działania utrudniające Niemcom odwrót i ewakuację zaopatrzenia. Pułki dywizji działały po obydwu stronach przebiegającego frontu wschodniego i nawiązały współprace z Armią Czerwoną, przeprowadzając niejednokrotnie wspólne działania bojowe. Dowódca Dywizji podpułkownik Henryk Kra-jewski („Leśny") przeprowadził rozmowy w sztabie generała Fłorenkowa, w wyniku czego dla zapewnienia stałej łączności wymieniono oficerów łącznikowych. Front w rejonie działania dywizji przesuwał się na zachód, a teren coraz bardziej zagęszczał się wojskami frontowymi nieprzyjaciela i z drugiej strony Armii Czerwonej, co stwarzało trudności w manewrowaniu oddziałami dywizji. Również sprawy wyżywienia stwarzały coraz większe trudności. Co prawda, kontakty z Armią Czerwoną były jeszcze poprawne, ale nie można było liczyć na jakąkolwiek pomoc w uzbrojeniu, lub zaopatrzeniu. Dowództwo sowieckie w ogóle nie było zainteresowane wzmacnianiem oddziałów Armii Krajowej, podlegających polskiemu rządowi w Londynie, a brak łączności z Komendą Główną Armii Krajowej stwarzał wiele trudnych do rozwiązania i skomplikowanych problemów. Siemiatycze .v '. ^_au. * \. ^WysokieLit. Wkiomla Trasa marszu 30 DP AK na Warszaw? sierpifeń 1944 r. ; 239 W tej sytuacji dowódca dywizji zaproponował żołnierzom wolny wybór decyzji: kto chce może opuścić szeregi oddziału lub pozostać w szeregach dywizji i do końca dzielić wspólny żołnierski los. W rezultacie powstały oddziały wydzielone 30 Poleskiej Dywizji Piechoty, które prowadząc walki z niemieckim okupantem, kierowały się grupami w kierunku Warszawy, gdzie wybuchło powstanie przeciwko Niemcom w ramach akcji „Burza"32. Zbigniew Błocki, rodowity Kobryniak i zwykły, szeregowiec Armii Krajowej, relacjonując swoją konspiracyjną działalność (wspomniano już o prowadzeniu z Józefem Dzikowickim nasłuchu radiowego) opisuje krótko swój kon-spiracyjno-żołnierski los po opanowaniu Kobrynia przez Armie Radziecką. Oto fragment jego wspomnień: „W lipcu 1944 roku w ramach akcji „Burza" mieliśmy się przedzierać do rejonu koncentracji. Na punkcie zbornym gdzieś pod Żabinką poza Józkiem Dzikowickim i Goraszewiczem spotkałem jeszcze Tośka Kuźmickiego (syna adwokata z Kobrynia) i jego kolegę z klasy gimnazjalnej Mielniczuka. Był w tej grupie jeszcze ktoś z Kobrynia w stopniu podoficerskim, ale nazwiska nie pamiętam. Większość tej około 30 osobowej grupy pochodziła z rejonu Brześcia. Trafiliśmy paskudnie. Front jakoś się zatrzymał i my przez tydzień wędrowaliśmy nocami ziemią niczyją, a w dzień zalegali w jakichś krzakach. Gdzieś w rejonie Puszczy Białowieskiej, nad rzeką Czarną nastąpiło rozwiązanie naszego zgrupowania — nie było jak przebić się na zachód. Grupa została rozproszona, front przekroczyłem pod Wysokim Litewskiem i wspólnie z Józkiem wróciliśmy do Kobrynia. Wiem, że Tosiek Kuźmicki trafił na jakąś grupę wędrującą z Wilna i dotarł w rejon Warszawy". W taki oto sposób i w niesprzyjających okolicznościach, niektórzy żołnierze 30 Poleskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej zakończyli swoją walkę. Zbigniew Błocki więcej nie służył w wojsku. W ramach ekspatriacji wyjechał z Kobrynia i zamieszkał w Zielonej Górze. Obecnie mieszka w Milanówku pod Warszawą, jest na emeryturze. Józef Dzikowicki, po nieudanej wyprawie w ramach akcji „Burza" i po powrocie do Kobrynia, wstąpił do Wojska Polskiego. W lutym 1945 roku ukończył Szkołę Oficerów Frontowych w Lublinie. W marcu 1945 roku w stopniu podporucznika poległ w walkach o Kołobrzeg. 30 Poleska Dywizja Piechoty Armii Krajowej do realizacji planu „Burza" przystąpiła w niesprzyjających warunkach. W tym okresie, gdy formowała się i przystępowała do działań, nasiliły się represje ze strony okupanta w stosunku do podziemia, a także ludności, teren zagęszczał się wojskami wroga na skutek Opis organizowania 30 Poleskiej Dywizji Piechoty Armii Krajowej w ramach akcji „Burza" oraz jej działania bojowe zostały opisane przez Stanisława Krasuckiego w książce Polesie. 240 zbliżającego się frontu i nacierających wojsk radzieckich. Coraz bardziej pogarszało się zaopatrzenie formowanych oddziałów, szczególnie w żywność, gdyż okupant zaopatrując oddziały przyfrontowe, rekwirował resztki żywności i tak już zubożałej ludności. Ponadto ludność polska na Polesiu przed wojną, nie stanowiła większości w stosunku do innych narodowości, a od 1939 roku poważnie zmniejszyła się na skutek aresztowań i deportacji przez Sowietów w szczególności, a po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej w 1941, niemiecki okupant dokonywał aresztowań, rozstrzeliwań i wywozu na roboty przymusowe. W tej niesprzyjającej sytuacji godne jest podkreślenia, że organizowana polska dywizja znalazła poparcie nie tylko wśród Polaków, lecz także dosyć znaczące zrozumienie i poparcie wśród innych narodowości mieszkających na Polesiu, szczególnie u Białorusinów i „tutejszych", którzy także zgłaszali się ochotniczo do polskich oddziałów. Mieszkańcy ziemi kobryńskiej wnieśli poważny wkład w walkę z najeźdźcą w okresie II wojny światowej. Walczyli nieugięcie i z poświęceniem. Wielu poległo w kampanii wrześniowej, w polskich formacjach na wschodzie i zachodzie, w podziemiu w okupowanym kraju. Złożyli ofiarę krwi i życia, często młodzieńczego. Byli rozstrzeliwani w łapankach, katowani w więzieniach, łagrach, obozach jenieckich i koncentracyjnych. LOS MIESZKAŃCÓW KOBRYNSKIEGO GETTA Napaść Niemiec hitlerowskich na Związek Radziecki 22 czerwca 1941 roku dla mieszkańców ziemi kobryńskiej była wielkim zaskoczeniem. Nie spodziewano się agresji niemieckiej, a stosunki polityczne i handlowe nie wskazywały na jakiekolwiek zadrażnienia miedzy obu państwami. Dowodem ożywionych stosunków w tym zakresie, szczególnie handlowych był nieustanny przepływ kanałem Królewskim i Muchawcem barek w kierunku zachodnim wypełnionych zbożem i ropą naftową. Jeszcze w przeddzień wybuchu konfliktu życie mieszkańców toczyło się normalnie. Była sobota. W lokalach do późnych godzin nocnych odbywały się dancingi i imprezy rozrywkowe. Także ogromnym zaskoczeniem było pojawienie się na ulicach miasta już w drugim dniu wojny żołnierzy w mundurach feld-grau. Mieszkańcy z mieszanymi uczuciami przyjęli niespodziewany wybuch wojny. Część mieszkańców, szczególnie Polaków, a także urzędnicy przedwojennej administracji państwowej innych narodowości oraz ziemianie i wiejscy bogacze, których ominęły dotychczasowe aresztowania, więzienia i deportacje — odetchnęli z ulgą. Przestały zagrażać wszelkie represje ze strony władzy sowieckiej, a dalszy ich los pod panowaniem nowego okupanta na razie nie był znany. Znaczną część mieszkańców Kobrynia stanowili Żydzi, których wybuch tej wojny i zajęcie miasta już w drugim dniu przez wojska hitlerowskie ogarnął zrozumiałym przerażeniem. Znane już były pogromy Żydów w Niemczech sprzed 1939 roku po dojściu Hitlera do władzy, a także zbrodnie i pogromy na okupowanych terenach. Na Polesiu w okresie międzywojennym mieszkało głównie kilka narodowości, które nierównomiernie były rozmieszczone w miastach i na wsi W miastach mieszkało (osób procentowo): narodowości żydowskiej i hebrajskiej —48,8, polskiej — 29,7, „tutejszych" — 11,9, pozostałych — 9,6. Natomiast wieś zamieszkiwało (w procentach): „tutejszych" — 70,2, Polaków — 12,2, Żydów i Hebrajczyków — 4,1, Białorusinów, Rosjan i Ukraińców — 13,4, Niemców —O,!1. Ziemia kobryńska przeciętnym składem narodowościowym nie różniła się °d pozostałych powiatów Polesia. Polesie w 1931 r. liczyło l 134000 mieszkańców2, powiat kobryński zamieszkiwało w 1931 r. 114 tysięcy. Miasto Kobryń 1 C. Chlebowski, Wachlarz, 1983, s. 74. Tamże, s. 73. 242 liczyło w 1931 r. 10,1 tysięca mieszkańców3. Przyjmując te dane można wnioskować, że na wsi kobryńskiej mieszkało około 3 tysiące Żydów i hebrajczyków natomiast w miastach (Antopol, Dywin, Horodec, Żabinka i Kobryń) mieszkało około 16 tysięcy Żydów, z tego w samym Kobryniu około 7000. Po wkroczeniu na ziemię kobryńską Niemcy niezwłocznie przystąpili do ograniczenia swobód ludności żydowskiej. Początkowo władze okupacyjne wydały zarządzenie zobowiązujące wszystkich Żydów do noszenia żółtych opasek na lewym przedramieniu. Ułatwiało to Niemcom wyróżnianie ich wśród pozostałych mieszkańców i zmuszanie do wykonywania wszelkich prac fizycznych, niezależnie od posiadanego wykształcenia, zawodu, wieku i stanu zdrowia. Po jakimś czasie wydano zarządzenie zobowiązujące Żydów do noszenia na piersi i plecach żółtych łat o średnicy około 6-7 centymentrów, a następnie gwiazd Dawida. W lipcu 1941 roku gestapo zorganizowało w mieście pierwszą uliczną łapankę Żydów. Gestapowcy i esesmani rozpoznawali Żydów po naszytych łatach. Schwytanych przypadkowo na ulicy wywieziono w okolice pobliskiej wsi Patryki i rozstrzelano. Zginęło wówczas około 200 Żydów4. W późniejszym okresie w rejonie Patryk kilkakrotnie rozstrzeliwano osoby różnych narodowości. W sierpniu władze okupacyjne wydały odezwę do ludności żydowskiej o możliwości udzielenia pomocy osobom chorym i niezdolnym do pracy. Punkt zbiórki wyznaczono w Gebietskommisariacie (gimnazjum imienia Marii Rodzie-wiczówny). Miejsce zbiórki wśród wielu Żydów nie budziło podejrzeń i stawiło się 180 osób. Załadowano ich do samochodów ciężarowych i wywieziono w okolice wsi Imienin, gdzie zostali rozstrzelani przez oczekujący oddział egzekucyjny5. We wrześniu w Kobryniu zorganizowano dla Żydów dwa getta. Getto „A" usytuowano: częściowo po wschodniej stronie rynku, prawej stronie ulicy 3 Maja (także częściowo) do ulicy Kindlera, następnie prawą stroną tej ulicy do zbiegu z ulicą Polną, która biegła w kierunku zachodnim. Przecinała rzeczkę Kobrynkę i w kierunku południowo-zachodnim przecinała ulicę Kobryńską, obejmowała ulicę Rybną i Olejną, skąd granica skręcała w kierunku zachodnim, przecinała ulicę Pierackiego i w pobliżu zabudowań zwanych kolonią dochodziła do ulicy Traugutta i lewą stroną tej ulicy dochodziła do rynku i skręcała w kierunku ulicy Pierackiego. Getto „B", mniejsze obejmowało: częściowo zachodnią stronę rynku, prawą stronę ulicy Legionów (na krótkim odcinku), ulicę Szkolną (z przy- Nie posiadam szczegółowych danych statystycznych. Podaną iloćć mieszkańców przyjąłem szacunkowo. 4 Plisko, Kozłów, Kobrin, 1987, s. 60. ' . ' '; ' 5 Tamże. 243 ległymi uliczkami) oraz lewą stronę ulicy Klasztornej i dochodziło do Mu-chawca. Wychodzenie z getta było zabronione i groziło karą śmierci. Do pracy wychodzono i powracano w zwartych kolumnach. Pojedynczo poruszać się mogli fachowcy na podstawie jednorazowych przepustek wydawanych na polecenie gestapo przez Judenrat. Powołany przez Niemców Judenrat dysponował w gettach służbą porządkową i był zobowiązany do ścisłego wykonywania wszelkich zarządzeń władz niemieckich, łącznie ze ściąganiem od mieszkańców nałożonych kontrybucji i różnego rodzaju kontyngentów, a także świadczeń w naturze. Do getta przesiedlono Żydów ze wsi i pobliskich miast, a nawet z niektórych miejscowości znacznie oddalonych od Kobrynia. Już po około 3 tygodniach od wybuchu wojny, do getta przywieziono transport kobiet i dzieci z miasteczka Narewka położonego około 25 kilometrów na północ od Białowieży. W Narewce zarządzono na rynk,u zbiórkę Żydów, po czym oddzielono mężczyzn od kobiet i dzieci. Mężczyzn wyprowadzono za miasto i rozstrzelano6. Kobiety i dzieci trafiły do getta w Kobryniu. Wiosną 1942 roku około 1800 mieszkańców getta „B" skierowano do stacji kolejowej, skąd przewieziono wagonami towarowymi do stacji Bronna Góra w pobliżu Berezy Kartuskiej i tam wszystkich rozstrzelano7. Pozostałych mieszkańców przesiedlono do getta „A" likwidując jedno getto w mieście. W gettach niemal codziennie hitlerowscy oprawcy dokonywali egzekucji, nawet za najdrobniejsze przewinienia. Egzekucję przeprowadzano na miejscu w gettcie, lub wywożono do jednego z miejsc kaźni w okolicach Kobrynia. 25 lipca 1942 roku hitlerowcy przeprowadzili akcję mającą na celu wydzielenie fachowców i ich rodzin, przeznaczając pozostałych do uśmiercenia. Akcja ta odniosła połowiczny skutek, a wielu dobrych fachowców także przewieziono do Bronnej Góry i rozstrzelano8. Do Bronnej Góry przewożono i likwidowano Żydów zamieszkałych także w innych gettach. Powstało tu jedno z największych cmentarzysk zamordowanych Żydów w tym rejonie9. Nieustannie wzrastający w gettcie niedostatek, szybko wkraczająca bieda i głód, antysanitarne warunki oraz nieustanny terror okupanta grożący utratą życia, przyczynił się do zorganizowania w kobryńskim gettcie zakonspirowanej samoobrony. Powstał Tajny Komitet, który organizuje czynną samoobronę i oddział partyzancki. Jednym z organizatorów podziemnej organizacji był adwokat Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie — sygn. 301/1849. 7 Plisko, Kozłów, Kobrin, 1987, s. 64. 8 Opracowano na podstawie zeznania mieszkańca getta w Kobryniu Józefa Blindera urodzonego w Brześciu nad Bugiem l V 1923 roku. Zeznanie znajduje się w Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Sygn. 301/1072.. 9 Tamże. 244 Wiśniewski10. Powstaje Komitet Naczelny, a w każdej dzielnicy getta został powołany dowódca, który dowodził pododdziałem składającym się z „piątek" czyli pododdziału składającego się z pięciu członków. W zależności od dzielnicy ilość „piątek" była dowolna. Dla zapewnienia ścisłej konspiracji, w podziemiu kontaktowało się tylko pięć osób, z których tylko dowódca utrzymywał łączność z pododdziałem, a faktycznie tylko z jego dowódcą. W kobryńskim gettcie były cztery dzielnice11 i tyluż dowódców pododdziałów podlegających bezpośrednio Komitetowi Naczelnemu. Z chwilą zorganizowania się podziemia, w początkowym okresie swojej działalności Komitet Naczelny jako jedno z najważniejszych i pilnych zadań uznał zdobycie broni. Z tego wynikało, że w wypadku zaistnienia w gettcie krytycznej sytuacji, Komitet przewidywał zbrojne wystąpienie. Broń zdobywano różnymi sposobami z zachowaniem ścisłej tajemnicy. Żydzi zatrudnieni u Niemców jeśli nadarzyła się okazja, z dużą ostrożnością podkradali drobne części broni i pojedyncze naboje. Nigdy nie zabierano całej sztuki broni, lub większej ilości amunicji, gdyż zauważenie takiej kradzieży, w pierwszej kolejności rzucało podejrzenie na Żyda i mogłoby doprowadzić do dekonspiracji. Broń i amunicję kupowano między innymi od ukraińskich policjantów i węgierskich żołnierzy. W tej akcji brały udział także kobiety12. Na terenie getta urządzono zakonspirowaną rusznikarnię gdzie składano broń z dostarczonych części. Niektóre części były dorabiane na miejscu. W krótkim okresie zorganizowano oddział partyzancki składający się z 10 osób. Z dwoma karabinami i 10 nabojami oddział wyruszył do lasu13. Komitet Naczelny utrzymujący łączność z partyzantami, kierował do oddziału nowych członków z bronią i amunicją. Po kilku tygodniach oddział wzrósł do 33 osób14. Żydowscy partyzanci rozbrajali posterunki ukraińskich policjantów, a także ukraińskich i niemieckich pojedynczych funkcjonariuszy i żołnierzy, zdobywając tym sposobem broń i amunicję15. Prowadził także działalność dywersyjną podpalając obiekty w majątkach administrowanych przez Niemców, a szczególnie spichlerzy ze zgromadzonym zbożem oraz różnego rodzaju magazyny16. Po kilku miesiącach oddział nawiązał kontakt i współpracę z radzieckim oddziałem partyzanckim. Dalsze losy żydowskiego oddziału partyzanckiego z Kobrynia nie są znane17. Być może połączony oddział przeszedł do innego 11 Tamże. " ! " 12 Tamże. 13 Tamże. 14 Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Sygn. 301/1072. Zeznanie mieszkańca getta w Kobryniu Józefa Blindera ur. w Brześciu nad Bugiem l V 1923 r. 15 Tamże. 16 Tamże. : . >; ;-.;.. , ..•• „. 17 Tamże. •; 245 rejonu działania, lub został rozbity podczas akcji przeciw partyzantom zorganizowanej przez Niemców, a wziętych do niewoli Żydów rozstrzelano. W kobryńskim gettcie urządzono ukryty schron, w którym zmagazynowano 3 karabiny maszynowe, około 100 granatów, kilka tysięcy sztuk amunicji i materiały wybuchowe18. Ten arsenał był przeznaczony do wykorzystania dla celów samoobrony w wypadku zagrożenia getta zagładą, lub większej akcji likwidacyjnej mieszkańców. Zdarzały się wypadki, że wśród mieszkańców getta znalazł się zdrajca, który za obietnicę łaski i darowania życia, poszedł na współpracę z gestapo. Były to bardzo nieliczne jednostki. W kobryńskim gettcie zdarzył się wypadek denuncjacji. Mieszkaniec getta, warszawski Żyd o nie ustalonym nazwisku, pewnego razu zauważył grupkę żydowskich dzieci, które wyszły poza teren getta w poszukiwaniu pożywienia. Złapał je i wydał gestapo. Dzieci poniosły śmierć. Komitet Naczelny zadecydował o likwidacji denuncjatora. Zadanie likwidacji powierzono młodemu Żydowi z Brześcia, mieszkającemu w Kobryniu, o nazwisku Kagan. Agent gestapo został zlikwidowany19. Po likwidacji gestapowskiego agenta, gmina żydowska dowiedziała się o działalności w gettcie tajnego Komitetu Naczelnego, z którym nawiązała ściśle zakonspirowaną współpracę. Gmina zaczęła wspierać finansowo Komitet i zabezpieczać w odzież czonków podziemia, szczególnie udających się do partyzantki20. Po pewnym czasie istniejący również w Brześciu zakonspirowany Komitet, w skład którego między innymi wchodzili: adwokat Henryk Bulkowstein, chirurg Masłowlański i Scheinemann21 — nawiązał współpracę z Komitetem Naczelnym w Kobryniu. Współpraca była jednak minimalna z uwagi na przeszkody w nawiązaniu łączności przewodowej, nie mówiąc o łączności radiowej czy kontaktach osobistych. Wielu mieszkańców Kobrynia posiadało w gettcie przyjaciół i znajomych, z którymi zżyli się bardzo blisko od wielu lat, mieszkając niegdyś po sąsiedzku, współpracując w zakładach i urzędach, lub uczęszczając do szkół. Wśród Kobry-niaków istniały także wzajemne sympatie. Niejednokrotnie, z narażeniem życia pomagali i starali się ulżyć doli gnębionych i głodzonych przyjaciół i sąsiadów. Żydzi zamknięci w gettcie otrzymywali głodowe racje żywnościowe. Jedynie wychodzący do pracy u Niemców, lub w mieście, czasami zdobywali trochę pożywienia. Przemycenie do getta większej ilości czegokolwiek było mało realne. Przy jedynej bramie usytuowanej u zbiegu ulicy Kobryńskiej i Pierackiego od strony zewnętrznej stała straż niemiecka często dokonująca szczegółowej rewizji każdego wchodzącego. Od strony wewnętrznej wartę trzymała straż Judenratu. 19 Tamże. 20 Tamże. 21 Tamże. 246 Los przyłapanego na usiłowaniu wniesienia do getta czegokolwiek był już z góry przesądzony, to też ryzykantów było niewielu. Głód i nędza, a także warunki sanitarne w gettcie są nie do opisania. Panoszyły się różne choroby powodowane panującymi warunkami, znacznie wzrosła śmiertelność. Mieszkańcy Kobrynia, ryzykując życiem, potajemnie udzielali pomocy dostarczając żywność i inne artykuły. A zdobycie żywności w owym czasie nie było łatwe, ponieważ wszystkich obowiązywały przydziały kartkowe. Kilka osób przyłapanych na dostarczaniu żywności przypłaciło życiem, lub zostały osadzone w obozach koncentracyjnych. Inni jednak ryzykowali nadal. Michał Błocki świetnie władający językiem jidisz przez wiele lat mieszkał na ulicy Pierackiego (dawniej Ratniańska), której mieszkańcami niemal wyłącznie byli Żydzi. Posiadał wśród nich wielu dobrze znajomych sąsiadów, a z niektórymi był zaprzyjaźniony. Ogólnie przez mieszkańców tej ulicy był uznawany za uczciwego człowieka. W latach trzydziestych przeprowadził się z rodziną do mieszkania znajdującego się nad apteką przy rynku. Z żydowskimi przyjaciółmi i znajomymi nadal utrzymywał kontakt. Tak się złożyło, że budynek, w którym mieszkał znalazł się tuż przy granicy getta. Przez jakiś czas przychodził z getta w nocy do pana Michała lekarz22 (nazwisko nieznane), który posilając się zwierzał ze swoich nieszczęść. Jego rodzina została wymordowana i pozostał sam. Bardzo rozpaczał po utraconej rodzinie i pewnego razu zwierzył się Michałowi: „panie Błocki ja już nie wytrzymuję. Zgłoszę się do więzienia, może mnie tam zatrudnią"23. Było to ostatnie spotkanie u Błockich. Lekarz więcej nie pojawił się i jego dalsze losy nie są znane. Jedynie można domyślać się, że zdesperowany lekarz postąpił zgodnie z oświadczeniem i tym samym jego los został przesądzony. Kolejnym przykładem pomocy mieszkańcom getta mogą być moi rodzice. Mieszkaliśmy na rogu ulicy Polnej i do getta przy ulicy Kindlera było bardzo blisko. Na ulicy Kindlera mieszkał znajomy Żyd o nazwisku Srull. Przed wojną był woźnicą (bałagułą) i zajmował się drobnym handlem końmi i bydłem na niedużą skalę. Przy jego rozwalającym się domku w podwórzu znajdowała się stodoła z przylegającą oborą, w której trzymał konia i krowę będące jego własnością. Jeszcze latem 1941 roku Srull sprzedał konia, natomiast zatrzymał krowę. Istniało jednak niebezpieczeństwo, że Niemcy zarekwirują żydowską krowę. Srull zwrócił się do rodziców o zaopiekowanie się bydlęciem. Po namyśle rodzice wyrazili zgodę. Krowa została umieszczona w naszej drwalce, a w dzień była wyprowadzana na magistracką łąkę położoną za ogrodem, a więc w pobliżu. Rano i wieczorem mama krowę doiła, a po zmroku mleko dostarczano właścicielowi krowy. Odbywało się to w ten sposób, że w umówionym miejscu tuż za płotem Relacja Zbigniewa Błockiego s. Michała. 23 Tamże. 247 w gettcie dostarczało się mleko w wiadrze, lub w bańce. Żona Srulla Chajka czekała i niezwłocznie mleko odbierała przelewając je do swojego naczynia. Czasami przy mleku zostawiano również warzywa (przeważnie ziemniaki i kapustę), lub inne artykuły. Często z rannego udoju mama przetwarzała mleko i wyrabiała twaróg, który dostarczano z kolei do getta tą samą drogą co mleko. Ta bezinteresowna pomoc znajomym z getta trwała do jesieni, do czasu gdy krowa mogła wypasać się na łące. Przed zbliżaniem się zimy rodzice uzgodnili ze Srullem, że krowę przejmą sąsiedzi Sacewiczowie, posiadający rolne gospodarstwo, a także własne krowy. Jakub Sacewicz przejął krowę, która znalazła się w znacznie lepszych warunkach. Sacewiczom bezpieczniej było dostarczać krowi produkt do getta, gdyż jego granica przebiegała nie opodal ich gospodarstwa z dala od ulicy, a mleko dostarczano w pobliżu rzeczki Kobrynki. Późniejsze losy dostarczycielki mleka są mi znane. Rodzice z chwilą oddania krowy Sacewiczom nie zaprzestali pomocy Srul-lom, nawet po ogrodzeniu getta parkanem. Ze Srullami mieli umówiony znak oznajmiający dostawę. W naszym domu, na strychu znajdowało się okienko od strony ulicy Kindlera, widoczne z getta. Znakiem zapowiadającym dostawę było otwarcie okienka i wysunięcie kija lub miotły, a najczęściej wysuwano zwisającą szmatę. W ogrodzeniu getta jedna deska była ruchoma od dołu, przez którą wstawiało się za płotem zaopatrzenie. Najczęściej były to warzywa. Taką pomoc rodzice organizowali aż do likwidacji getta w październiku 1942 roku. Inny przykład. Zbigniew Błocki (syn Michała) przez pewien okres pracował jako magazynier w firmie „Bauamt" remontującej budynki władz cywilnych. Firma mieściła się przy ulicy Szkolnej. Przy pracy w magazynie zatrudniano także Żydów z getta „A", wśród których znalazł się szkolny kolega Zbyszka Izaak Zalcman. Pewnego razu Zalcman przyniósł swój wyjściowy garnitur Zbyszkowi z prośbą o przechowanie24, co było wcześniej ustalone. Przenosząc garnitur przez bramę getta Zalcman włożył go na siebie, nakładając na wierzch robocze ubranie. Zbigniew przyniósł garnitur do domu i przechowywał z odzieżą domowników, aż do likwidacji getta. Wymieniono zaledwie kilka przykładów udzielania pomocy przez Polaków mieszkańcom getta przed jego likwidacją. Są bezsporne, oparte na znanych faktach i pisemnych relacjach. Niewątpliwie podobną bezinteresowną pomoc mieszkańcom getta udzielało wielu Kobryniaków, ryzykując swoim własnym życiem, narażając się na surowe kary. Podobne kary, a nawet znacznie surowsze groziły pomagającym uciekinierom z getta po jego likwidacji. W takich wypadkach skazywano ukrywających Żydów na karę śmierci, a już najłagodniejszym wyrokiem było zesłanie do obozu koncentracyjnego. 24 Tamże. 248 Nocą z 12 na 13 października 1942 roku getto zostało otoczone kordonem SS, gestapo i żandarmerią. Do getta wkroczyły oddziały SS, SD i gestapo. Zaczęto wypędzać z domów mieszkańców, ładować wszystkich do samochodów i wywozić w kierunku Dywina. Za miastem, nie opodal majątku Gubernia I rozstrzeliwano dowożonych Żydów. Transporty z mieszkańcami getta nadchodziły nieustannie, a w gettcie cały dzień słychać strzały pojedyncze i z broni maszynowej. To ginęli ci mieszkańcy, którzy stawiali fizyczny, lub zbrojny opór uniemożliwiając hitlerowcom prowadzenie sprawnej akcji likwidacyjnej. Wśród deportowanych wybuchła panika, rozgrywały się rodzinne dramaty, bezsilność wobec zagłady, zrywano się do ucieczki, stawiano fizyczny opór, lub desperacko napadano na uzbrojonych oprawców. Legend p: getts -'Teren likwidacji mieszkańców - Erama wejściowa Ml - Mleczarni? O-O l Z 2pgf>jnik olchowy Orientacyjny szkic usytuowania getta w Kobryniu (przed likwidacją w 1942 r.) 249 Zaskoczenie deportacją mieszkańców i likwidacją getta spowodowało, że Komitet Naczelny nie miał możliwości postawienia w stan gotowości częściowo uzbrojonych pododdziałów i stawienia zorganizowanego zbrojnego oporu. Ponadto już po rozpoczęciu deportacji wielu bojowników zostało dowiezionych przez oprawców do miejsca kaźni. Pojedynczy bojownicy usiłowali stawiać zbrojny opór i w różnych miejscach słychać było wymianę strzałów, która po krótkiej chwili milkła. To był znak, że żydowski bojownik poległ w nierównej walce. W chwili przystąpienia hitlerowców do likwidacji getta, znajdowała się w nim grupa żydowskich partyzantów z lasu. Oni stawiali najbardziej zacięty opór. Wszyscy zginęli. Wśród nich była 25-letnia nauczycielka szkoły powszechnej w Kobryniu Goldinówna. Zastrzelona została w piwnicy, do której schroniła się25. Wielu Żydów w przewidywaniu tragicznego losu zawczasu przygotowało ukrycia, w których schronili się z chwilą rozpoczęcia likwidacji. W kryjówkach przygotowano wodę i żywność pozwalającą na przetrwanie przez pewien okres. Znaczna ilość tych kryjówek dosyć szybko została rozpoznana, a chroniących się rodzin spotkał tragiczny los jaki był im przeznaczony z rąk hitlerowskich zbrodniarzy. W tej tragicznej sytuacji, bez jakichkolwiek szans na ocalenie, niektórzy mieszkańcy, aby umknąć widoku masowej masakry, popełniali samobójstwa. W taki sposób między innymi zakończyła życie rodzina Libermana, znanego i cenionego przez miejscowe społeczeństwo lekarza. Aby zaoszczędzić żonie i dzieciom krwawego widoku masowej zagłady wstrzyknął rodzinie i sobie truciznę26. Niektórym udało się wydostać z ogrodzonego i obstawionego getta, uciec w nieznane, lub znaleźć schronienie u znajomych. Ucieczki miały miejsce przez jakiś okres, nawet już po całkowitej likwidacji getta i zdjęciu kordonu obstawy. Nie mając dokładnego rozeznania w pierwszych dniach o zorganizowanej obstawie, Żydzi przedostawali się przez ogrodzenie. Przeważnie ginęli natychmiast, niekiedy zawisając na ogrodzeniu. Tylko nielicznym udało się uciec tą drogą. W następnych dniach, po zdjęciu obstawy (zewnętrzny obszar getta był jedynie patrolowany), ucieczka przez ogrodzenie stała się bezpieczniejsza i uciekali ci, których schronienie nie zostało wykryte. W tym okresie ucieczki odbywały się nawet grupami po kilka osób. Nie mając rozeznania o sytuacji po likwidacji getta, będący w ukryciach przebywali w nich przez dłuższy okres nie próbując ucieczki i tym sposobem ratowania życia. W tym czasie niektóre kryjówki zostały odnalezione przez nieustannie penetrujących getto hitlerowców i ukraińskich policjantów, a ich 25 T, tamże. 26 Relacja Eugeniusza Szutkowskiego. 250 mieszkańcy straceni. Józef Blinder, mieszkaniec getta i bojownik podziemia ukrywał się pod podłogą przez 9 dni, wychodząc jedynie nocą po pożywienie. W tym czasie nawiązał kontakt z kilkunastoma ukrywającymi się osobami. W nocy udali się do znanego im schronu, gdzie miała być przechowywana broń, po czym grupą uciekli do lasu27. Ucieczka z getta nie zawsze świadczyła o szczęśliwym zakończeniu gehenny i uniknięciu najgorszego — śmierci. Oto jaki los spotkał nieszczęśników, którym ponad miesiąc udawało się ukrywać. Na wschodniej stronie rynku znajdował się murowany budynek w znacznym stopniu zniszczony przez pożar w 1939 roku. W tym jednopiętrowym budynku na poddaszu znalazły schronienie trzy Żydówki: matka z dwoma córkami. Kryjówkę opuszczały jedynie w razie potrzeby, po wodę i żywność. Wychodziła zazwyczaj tylko jedna i to gdy ściemniało się, czyli tuż przed godziną policyjną, lub bezpośrednio po jej zakończeniu. Oczywiście, żółtych łat nie nosiły. Obok ich kryjówek mieściła się apteka, nad którą mieszkali Błoccy. Pewnego dnia rano, tuż po godzinie policyjnej syn Michała Błockie-go Zbigniew stał przy oknie od strony sąsiadującego zrujnowanego budynku i spostrzegł jak do ruin wchodzi ubrana kobieta w kożuszku i niesie w wiadrze wodę jego znajoma Żydóweczka Basza. Domyślił się, że Basza ukrywa się w ruinach. Przez kilka dni Błoccy pozostawiali przy płocie chleb, który oczywiście znikał28. Po kilkunastu dniach od tego wydarzenia zjawiła się ukraińska policja i zabrała dwie Żydówki. Młodsza siostra Baszy została strącona z poddasza i poniosła śmierć na miejscu. Los obydwu kobiet został przesądzony. Inne wydarzenie, związane również z Błockimi. Najmłodszy z Błockich Waldemar w czasie okupacji pracował jako goniec w centrali rybnej „Fisch-zentrall". Do czasu likwidacji getta w centrali zatrudniano także Żydów. Którejś nocy, już po likwidacji getta zjawiła się u Błockich była pracownica centrali rybnej Żydówka o imieniu Dyńcza wraz z Żydem Goldinem, także robotnikiem z centrali. Zwrócili się do Błockich z prośbą o chwilowe ukrycie i pomoc w skontaktowaniu się z Wacławem Gonczarem, na którego pomoc liczyła Dyńcza, gdyż była od kilku lat jego sympatią. Błoccy posiadali w podwórzu niedużą szopę na opał, przylegającą do ogrodzenia byłego getta. Umieszczono w niej potrzebujących pomocy, urządzono prymitywne legowisko i zabezpieczano w żywność. Dyńcza i Goldin byli wygłodzeni i Błoccy byli zmuszeni do dostarczania] większej ilości jadła. W międzyczasie Waldek skontaktował się z Gonczarem także pracownikiem centrali rybnej. Gonczar postanowił zorganizować pomoc i wywieźć ich w bezpieczne miejsce. Nawiązał kontakt z rybakami spod Dywina, którzy dwoma wozami dostarczyli ryby do centrali w dużych na pół wozu wiklinowych koszach. Rybacy po wyładowaniu w centrali dostarczonych ryb, l 7 Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. Sygn. 301/1072. 28 Pisemna relacja Zbigniewa Błockiego. 251 pobrali w hali targowej większe ilości soli i zajechali na podwórze przy aptece. Dwa kosze wniesiono do szopy. Załadowano w nie Dyńcze i Goldina umieszczając następnie kosze na wozach. Było przy tym trochę problemu, gdyż Goldin był otyłym osobnikiem i sprawiał sporo kłopotów przy załadowaniu. W końcu przy pomocy Gonczara i Waldka Błockiego udało się ulokować kosze na wozach i odpowiednio zabezpieczyć. Rybacy odjechali z żywym ładunkiem29. Na podstawie późniejszych oświadczeń rybaków prawdopodobnie Dyńcza i Goldin znaleźli się w bezpiecznym miejscu. Szczęśliwie przetrwał likwidację getta i ucieczkę młody chłopak Izaak Zalcman, który do czasu jego likwidacji pracował razem ze Zbigniewem Błockim w Bauamcie. Z chwilą przystąpienia Niemców do barbarzyńskiej likwidacji mieszkańców getta, Zalcmanowi udało się szczęśliwie wydostać z okrążenia, przejść niepostrzeżenie przez kordon obstawy i uciec do oddziału partyzanckiego. Po około trzech tygodniach wrócił w nocy do Kobrynia chcąc dowiedzieć się o losach pozostałych członków rodziny, a po nawiązaniu kontaktu z rodziną, lub uzyskaniu wiadomości o jej losie, zamierzał powrócić do lasu i zostać partyzantem. Całą jego rodzinę spotkał taki sam los jak pozostałych mieszkańców getta. Wiadomość o tragicznym losie całej rodziny była dla niego szokująca. W stanie głębokiej depresji po stracie swoich najbliższych, udał się do wychowawczym klasy gimnazjalnej Balbiny Switycz-Widackiej. Jest to wypowiedź Zalcmana w jego liście ze Stanów Zjednoczonych. List jest w posiadaniu dr Jo-wity Widackiej-Solarskiej, córki Balbiny. Widacka poznając swojego ucznia, śmiertelnie przerażonego i załamanego psychicznie, nie bacząc na grożące jej i rodzinie niebezpieczeństwo, ukrywa ocalałego z pogromu żydowskiego uciekiniera pod gankiem swojego domu. W budynku Widackich mieszkali również niemieccy oficerowie i z okna ich pokoju był widoczny ganek. Schronienie to okazało się jednak bezpieczne, a Niemcy nie podejrzewali, że pod ich oknem ukrywa się Żyd. Widacka skontaktowała się ze Zbigniewem Błockim (była jego matką chrzestną) i odebrała przechowywany garnitur Zalcmana. Miał w czym chodzić Izaak w niedalekiej przyszłości, gdyż ubranie, w którym przebywał w oddziale partyzanckim, a później w ukryciu pod gankiem nie nadawało się do chodzenia ulicami i budziłoby podejrzenia. Widaccy wyrobili Zalcmanowi fałszywe dokumenty i pod koniec grudnia załatwiają nielegalny przerzut do Generalnej Guberni. Zalcman nie posiadał semickich rysów, nie był podobny do Żyda, to też nie miał większych problemów w ukryciu się w nowym środowisku. 29 Archiwum własne Jowity Widackiej-Solarskiej. 252 Jako „folksdojcz" wstąpił do organizacji Todta i został skierowany do pracy na kolei w okolicach Kłajpedy. W 1944 roku tereny te opanowuje Armia Czerwona, a przebiegły Zalcman zostaje wcielony w jej szeregi. Po zakończonej wojnie znalazł się w Stanach Zjednoczonych, przyjął amerykańskie obywatelstwo, zmienił dane personalne na Jerry Zaltzmann i założył rodzinę. Odszukał w Polsce Świtycz-Widacką i nawiązał korespondencję, którą utrzymywał do śmierci rzeźbiarki w 1972 roku. W 1996 roku Zaltzmann odwiedził Polskę. Widaccy przyczynili się do uratowania Izaakowi (Jerryemu) życia po likwidacji getta w Kobryniu. Obecnie ich córki ubiegają się o pośmiertne nadanie rodzicom orderu „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata". Widaccy również ratują i wspomagają przez kilka miesięcy żydowską rodzinę Jankiela Kamienieckiego, mieszkańca Żabinki, jednak nie zdobyto szerszych informacji o rodzaju pomocy i dalszych losach tej rodziny. Tragiczny los dotknął także dwóch duchownych rzymsko-katolickich: księdza proboszcza i dziekana Jana Wolskiego (ur. w 1887 r.) i wikariusza parafii księdza Władysława Grobelnego (ur. w 1919 r.). W rozdziale poświęconym rzeźbiarce Balbinie Świtycz-Widackłej wymieniono Birutę Butrymowicz-Wi-dacką, która na kobryńskiej plebanii w porozumieniu z wymienionymi duchownymi prowadziła nasłuch radiowy. Wspomniani duchowni katoliccy zostali aresztowani znacznie wcześniej nim przystąpiono do likwidacji getta. Gestapo wpadło na trop, że księża udzielali Żydom pomocy w ucieczce z getta poprzez wystawianie fikcyjnych metryk katolickich30, na podstawie których Żydzi mogli zameldować się i zamieszkać poza terenem getta. Duchowni mimo tortur podczas przesłuchań nie wydali Butrymowicz-Wi-dackiej i zostali skazani jedynie za pomoc udzielaną Żydom. Księży rozstrzelano 15 października 1942 roku, a więc w tym samym czasie gdy dokonywano mordu na mieszkańcach getta. Księży rozstrzelano w miejscu kaźni Żydów, a ich ciała pogrzebano w pobliżu. Tylko nielicznym mieszkańcom getta udało się szczęśliwie ujść z życiem. Podczas likwidacji getta życie straciło ponad cztery tysiące Żydów. Wiele budynków i obiektów podczas akcji likwidacji uległo zniszczeniu. Zwłoki pomordowanych zostały zrzucone do trzech dużych dołów, przygotowanych wcześniej w odległości około dwóch kilometrów za miastem przy trakcie do Dywina, niedaleko majątku Gubernia I. Zwłoki pomordowanych posypano wapnem i przykryto cienką warstwą ziemi. W celu zatarcia śladów potwornej zbrodni, hitlerowcy podjęli odpowiednie kroki i wiosną 1944 roku z więzienia w Kobryniu przygnano 80 więźniów, którym nakazano rozkopywanie zbiorowych grobów pomordowanych i zwłoki be- Album Polesie ocalić od zapomnienia, Lublin 1998, s. 16. / 253 dące w rozkładzie wydobywano z dołów, a następnie układano na stosy i spalono. Zmuszani biciem i ponaglani do pracy więźniowie z ociąganiem wykonywali obrzydzającą robotę, a gdy stosy dopalały się więźniowie zostali rozstrzelani i spaleni na stosie wraz z Żydami31. Zbrodnia dokonana przez hitlerowców na kobryńskich Żydach i likwidacja w bestialski, barbarzyński, nieludzki sposób niewinnych mieszkańców getta, miała swój finał w procesie norymberskim, toczącym się od listopada 1945 roku do października 1946 roku przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym przeciwko głównym zbrodniarzom wojennym, przywódcom hitlerowskiego państwa oraz niektórym organizacjom i instytucjom III Rzeszy. 31 Plisko, Kozłów, Kobńn, 1987, s. 64. ODBUDOWA PO ZNISZCZENIACH WOJENNYCH Jeszcze przed zakończeniem II wojny światowej Wielka Trójka (Józef Stalin, Franklin Delano Roosevelt, Winston Leonard Spencer Churchill) zadecydowała o przynależności terytorialnej Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej. Już w 1943 roku w Teheranie w dniach 28 XI-1 XII, a następnie w dniach 4-11 II 1945 roku w Jałcie na Krymie, miedzy innymi ustaleniami dotyczącymi przebiegu dalszych działań wojennych prowadzących do rozgromienia Niemiec faszystowskich oraz utrzymania ładu i porządku w powojennej Europie —zadecydowano o przebiegu polskiej granicy wschodniej. Za podstawę jej przebiegu przyjęto projekt brytyjskiego ministra spraw zagranicznych George Curzona, wysunięty 11 VII 1920 roku w nocie mediacyjnej do radzieckiego komisarza spraw zagranicznych Grigorija Cziczerina. Podobny projekt przebiegu zachodniej granicy ZSRR na obszarze II Rzeczpospolitej został ustalony także później na mocy tajnego porozumienia Mołotow — Ribbentrop zawartego w sierpniu 1939 roku przed rozpoczęciem agresji na Polskę. George Curzon proponował Cziczerinowi w 1920 roku polską granicę wschodnią od Prus Wschodnich na północ od Suwałk i na zachód od Grodna w kierunku południowym przez miejscowości: Jałówka, Niemirów, Brześć i dalej wzdłuż rzeki Bug, następnie na wschód od Rawy Ruskiej i Przemyśla, i dalej na południe, aż do Karpat. We wrześniu 1939 roku, gdy Polska bohatersko i rozpaczliwie broniła się przed agresją Niemiec hitlerowskich, na mocy tajnego porozumienia Ribbentrop — Mołotow 17 września Armia Czerwona przekroczyła wschodnią granicę Polski dokonując zbrojnej napaści i zajmując Kresy Wschodnie, włączyła je do radzieckich republik Ukrainy i Białorusi, później także Litwy. Na mocy porozumienia Wielkiej Trójki w Teheranie i Jałcie, Kresy Wschodnie II Rzeczpospolitej nie miały pozostać przy Polsce, lecz zostały bezprawnie włączone do Związku Radzieckiego. W związku z tym Kobryń znalazł się w granicach Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieciej. Po opanowaniu Kobrynia przez Armię Czerwoną w 1944 roku i przesunięciu się frontu na zachód, do miasta poczęli wracać jego mieszkańcy, którzy w obawie przed walkami w obronie miasta, schronili się w okolicznych wsiach celem przetrwania nadciągającej bitwy. Po zakończonej wojnie i rozgromieniu faszyzmu hitlerowskiego do miejsc zamieszkania wracali zdemobilizowani żołnierze Armii Czerwonej i Wojska Polskiego. Wielu żołnierzy Wojska Polskiego pochodzących z Kresów, wiedząc, 255 że ich rodzinne strony nie znajdą się w granicach Polski, korzystało z możliwości osadnictwa wojskowego na odzyskanych Ziemiach Zachodnich i Północnych, sprowadzało swoje rodziny i osiedlało się na stałe na terenach podlegających osadnictwu wojskowemu. Ponadto na podstawie umowy miedzy Polską i Związkiem Radzieckim, w latach 1945-1949 dokonano ekspatriacji Polaków na Zachód. Ekspatrianci z przedwojennych wschodnich województw Polski osiedlali się w określonych rejonach w Polsce w nowych granicach. Na przykład ludność Wileńszczyzny migrowała przeważnie na Warmie i Mazury oraz na Ziemie Północne, natomiast Iwowianie, tarnopolanie i mieszkańcy stanisławowskiego zasiedlali ziemię wrocławską i opolską. Nie było to jednak ścisłą regułą i część eksrepatriantów osiedlała się w innych rejonach, w tym także w województwach centralnych. Kobryniacy w ramach ekspatriacji nie tworzyli większego skupiska na określonym terytorium, rozpraszając się niemal po całym kraju. Za Bugiem — jak potocznie określa się obecnie dawne polskie Kresy Wschodnie — część Polaków z różnych przyczyn nie skorzystała z możliwości przesiedlenia się i pozostała w dotychczasowym miejscu zamieszkania, w swoich rodzinnych stronach. W lipcu 1944 roku po opanowaniu Kobrynia przez Armię Czerwoną, niezwłocznie przystąpiono do odbudowy i uruchomienia obiektów produkujących dla potrzeb frontu. Oprócz szybkiego uruchomienia lotniska przystąpiono do odbudowy i uruchomienia szlaku wodnego Kanałem Królewskim, stanowiącego znaczącą wodną trasę komunikacyjną. Niemcy nie mogąc wykorzystać kanału z uwagi na ciągłe akcje dywersyjne dokonywane na jego obiektach przez polskie i radzieckie podziemie — zniszczyli na nim wszelkie obiekty. Wykorzystano do tego oczywiście mieszkańców pobliskich miejscowości, a także niemieckich jeńców wojennych. Już w maju 1945 roku kanałem popłynęły statki i barki. Do odbudowy obiektów w mieście skierowano z głębi Związku Radzieckiego, a także Białorusi, różnych fachowców i specjalistów, którzy opracowywali plany odbudowy (niektórych także rozbudowy) i kierowali pracami związanymi z ich uruchomieniem. Wznowiono także ruch na drogach kołowych oraz na linii kolejowej Brześć — Łuniniec — Homel przebiegającej przez Kobryń. Przystąpiono do oczyszczania miasta z ruin i gruzów. W dniach wolnych od pracy organizowano czyny społeczne „subotników" i „niedzielników", które pomagały przy porządkowaniu terenów wokół zakładów, zabudowań, a także ulic, placów i skwerów. Jako jedne z pierwszych zostały uruchomione w mieście warsztaty remontowe. W latach następnych systematycznie poszerzały zakres wykonywanych remontów, a także wznawiały produkcję niektórych urządzeń dotychczas w zakładzie nie wytwarzanych. Obecnie są jednym z ważniejszych zakładów mechanicznych na Białorusi. 256 Również jednym z pierwszych zakładów uruchomionych po wyzwoleniu miasta był artel „Soctrud", w którym już 2 sierpnia 1944 roku zostało zawiązane stowarzyszenie krawieckie, zrzeszające około 50 pracowników. W następnych latach zrzeszenie znacznie rozwinęło się, wybudowano szereg nowych obiektów, wprowadzono specjalizację produkcji i zmieniono system organizacyjny. Obecnie zakład jest jednym z większych i znaczącym zrzeszeniem w mieście. W latach powojennych zmodernizowano ulicę Ogrodową1, którą poszerzono, pokryto nawierzchnią asfaltową i połączono z szosą w kierunku Brześcia. Wybudowano także nową ulicę w centrum miasta biegnącą od rynku do ulicy Ogrodowej (równolegle do ulicy Traugutta). Ulica ta nosząca nazwę Aleksandra Puszkina, stała się jedną z najbardziej ruchliwych ulic miasta2, odciążając w znacznym stopniu ruch kołowy przez centrum. Kolejno uruchamiano zakłady produkcyjne i różne obiekty zniszczone lub zdewastowane w toku działań wojennych i okupacji. Szereg z nich rozbudowywano powiększając ilość zatrudnionych. W 1948 roku został otwarty nowy zakład produkujący konserwy, który stopniowo rozwijał się i w latach osiemdziesiątych rozbudował się w duży zakład konserw mięsno-warzywnych. Połowę załogi stanowią kobiety. Wybudowano także nowy zakład mleczarsko-sero-warski, piekarnię, fermę hodowli drobiu i inne. Polesie od lat słynęło z produkcji lnu, który na ziemi kobryńskiej w okresie międzywojennym uprawiano w dużej ilości. W roku 1955 powstał w Kobryniu punkt wstępnej obróbki tego surowca zatrudniając zaledwie 10 osób. Zakład został usytuowany przy ulicy 3 maja w pobliżu rzeczki Litewki, przy ujściu do Kanału Królewskiego. W roku 1959 przystąpiono do jego budowy3. Skup surowca prowadzono nie tylko na terenie ziemi kobryńskiej, lecz także w Prużanach, Drohiczynie i Małorycie, Otwarto także nowe działy produkcyjne, a w roku 1971 przystąpiono również do produkcji płyt paździerzowych. W roku 1977 przystąpiono do budowy największego w mieście zakładu, fabryki tkacko-przędzalniczej, specjalizującej się w produkcji tkanin jedwabnych4. Obiekt usytuowano na zachodnim obrzeżu miasta. Zakład składa się z dwóch odrębnych przedsiębiorstw: tkalni i przędzalni. Tradycje rzemieślnicze starego Kobrynia miały znaczący wpływ na rozwój gospodarczy miasta. W pierwszych powojennych latach drobne chałupnictwo i rzemiosło zostały scalone niekiedy pod silną presją w artele, które miały zapewnioną wszechstronną pomoc państwową, zabezpieczenie w urządzenia i wy- W rozdziale podano nazwy ulic z okresu międzywojennego, ponieważ ich nazwy w okresach późniejszym ulegały nieraz kilkakrotnym zmianom. 2 Plisko, Kozłów, Kobrin, 1987, s. 72. 3 Tamże, s. 78. 4 Tamże, s. 79. 257 Zakiad tkacko-przedzalniczy w latach osiemdziesiątych *f Fragment nowego osiedla mieszkaniowego 258 posażenie warsztatów, zaopatrzenie w surowce i materiały do produkcji, zapewnienie zamówień i zbytu gotowych wyrobów. Z upływem czasu artele stawały się stopniowo zalążkami przyszłych dużych przedsiębiorstw. Oto przykład jednego z kobryńskich arteli. W roku 1948 w mieście funkcjonował artel produkujący meble. W 1969 roku artel usamodzielnił sią, a w 1971 zakład został przyłączony do Brzeskiego Zjednoczenia Produkcji Mebli. Oblicze przemysłowe miasta w okresie powojennym zmieniło się radykalnie. Na Białorusi Kobryń stał się znaczącym ośrodkiem przemysłu lekkiego5, który w latach osiemdziesiątych zatrudniał około 8 tysięcy pracowników. Intensywny rozwój miasta w latach powojennych oraz wzrastające zapotrzebowanie na siłę roboczą spowodowały szybki wzrost ludności miasta, który w latach powojennych średnio wynosił około 700 osób rocznie. Z kolei szybki wzrost liczby mieszkańców wymuszał na miejscowych władzach konieczność przyśpieszenia budowy mieszkań. Powstało 6 towarzystw budowlanych zatrudniających ogółem kilkaset osób. Osiedla mieszkalne lokalizowano na południowym i zachodnim krańcu miasta6, natomiast zabytkowe centrum i rynek zostało zachowane w dawnej zabudowie architektonicznej. Powstały dwa osiedla, w których zamieszkało około 5 tysięcy mieszkańców. Również wybudowano nowe szkoły i przedszkola. Wielu mieszkańców przywiązanych do starych zwyczajów pragnęło jak dawni Kobryniacy mieszkać w domkach z ogródkiem. Liczba takich mieszkań rosła początkowo w szybkim tempie i już na początku lat osiemdziesiątych osiągnęła cztery tysiące7. Nie są to już domki parterowe i drewniane. Na obrzeżach miasta widoczne są piętrowe wille. W ostatnim okresie daje się jednak zauważyć poważne zahamowanie tempa rozwoju tego rodzaju budownictwa. Przyczyną tego osłabienia jest sytuacja gospodarcza kraju po uzyskaniu niepodległości i oczywiście z tym związana sytuacja materialna jego mieszkańców. Rozbudowa miasta wymagała przebudowy i budowy nowych oczyszczalni, kanalizacji i wodociągów zważywszy, że w Kobryniu w okresie międzywojennym — jak to bywało w większości małych miast na Kresach — urządzenia tego rodzaju dopiero zaczynały powstawać. W okresie powojennym prace w tym zakresie w znacznym stopniu zostały zrealizowane dopiero w końcu lat siedemdziesiątych. Budowano także obiekty kulturalne, rozrywkowe i usługowe. Między innymi wybudowano nowoczesny kinoteatr „Raduga" posiadający dwie sale projekcyjne na 400 i 200 miejsc. Wybudowano aptekę, trzy przedszkola na 840 miejsc, cztery domy towarowe o powierzchni 1300 metrów kwadratowych8. 5 Tamże, s. 80. 6 Tamże. 7 Tamże. 8 Tamże, s. 82. 259 RyneK ,v lalach osiemdziesiątych Budownictwo indywidualne 260 Wystawa prac uczniów zawodowej szkoły sztuki ludowej i plastycznej W mieście istnieje siedem szkół średnich, szkoła-internat d]a niesłyszą-cych, szkoła muzyczna, trzy technika zawodowe przygotowujące kadry dla potrzeb podstawowych gałęzi przemysłu i budownictwa. Jest także szkoła zawodowa sztuki plastycznej i ludowej, pogłębiająca wiedzę przyszłych mistrzów z zakresu twórczości sztuki ludowej i plastycznej na Polesiu. Obecnie Kobryń zajmuje powierzchnię ponad 21 kilometrów kwadratowych. Lata powojenne szczególnie sprzyjały rozwojowi miasta, a także jego okolic. Miasto rozbudowywało się w szybkim tempie. Od podstaw zbudowano dwa nowe osiedla mieszkaniowe o budynkach wielokondygnacyjnych z zapleczem usługowym, a wokół miasta rozwijało się budownictwo domków jednorodzinnych. 261 Położenie geograficzne miasta na zbiegających się szlakach komunikacyjnych: drogowych, kolejowych i wodnych sprzyjało dalszemu rozwojowi. Jednak wytworzona sytuacja polityczna i ekonomiczna na Białorusi po uzyskaniu niepodległości spowodowała zastój, a nawet regres w niektórych dziedzinach. W mieście i na wsi ludność boleśnie odczuwa skutki kryzysu gospodarczego, pomimo, że bliskość granicy z Polską stwarza możliwość dodatkowego zaopatrywania się w szereg artykułów i to nie tylko pierwszej potrzeby. W mieście i na wsi wzrasta ubóstwo ludności. Zmniejsza się także liczba zatrudnionych, wzrasta bezrobocie. Wśród mieszkańców daje się zauważyć niezadowolenie z wynikłej sytuacji materialnej, mają jednak nadzieję na poprawę w niedalekiej przyszłości koniunktury i nadejścia „lepszych czasów". Jeszcze podczas działań wojennych w 1944 roku wielu Polaków po zaistniałych trudnościach w sformowaniu 30 Dywizji Piechoty Armii Krajowej w ramach akcji „Burza" uczestniczyło w marszu pododdziałów dywizji do Warszawy celem udzielenia pomocy powstańcom, pododdziały znalazły się w pobliżu stolicy, lecz do miasta nie wkroczyły. Na przeszkodzie stanęła sowiecka armia, wrogo nastawiona do Armii Krajowej. Podstępnie rozbrajała pododdziały, a żołnierzy kierowała na Majdanek koło Lublina, gdzie były formowane oddziały zapasowe I Armii Wojska Polskiego, współdziałającego z wojskami sowieckimi. Oficerowie dywizji z reguły byli bezprawnie aresztowani i wywożeni do łagrów w Związku Sowieckim. Wielu żołnierzy 30 DP AK uciekało z transportów udając się na punkty kontaktowe działającej jeszcze AK. Niektórzy podejmowali ucieczkę już po przybyciu na Majdanek. Wielu żołnierzy różnymi drogami wracało na Polesie w rodzinne strony. Akowcy którzy wrócili w rodzinne strony, jak i ci którzy z różnych przyczyn nie opuścili Polesia, byli przez sowiecką władzę szykanowani, represjonowani — zazwyczaj aresztowani i zsyłani do łagrów. Broniąc się przed aresztowaniem i zesłaniem, wielu Polaków wstępowało w szeregi Wojska Polskiego walczącego wspólnie z sowiecką armią. Niektórym udało się zakonspirować, ukryć się i przetrwać okres nasilonych represji, które później nieco złagodniały. Polska młodzież nie mając możliwości jawnego wystąpienia przeciw układowi w Jałcie, przyznającemu Kresy Wschodnie Sowietom, poczęła ponownie organizować ruch podziemny, podejmując walkę o zachowanie na Kresach polskości tych ziem, o przyznanie swobód religijnych, o prawa do oświaty i kultury. W Brześciu nad Bugiem i okolicach w 1947 roku powstaje tajna organizacja pod nazwą: Związek Obrońców Wolności (ZOW). Także powstaje Grupa Ko-bryńska, skupiająca kilkadziesiąt osób, a przywódcą duchowym organizacji zostaje ksiądz z Horodca Wacław Jaziewicz. Komendantem Grupy po zaprzysiężeniu przez przywódcę duchowego zostaje Jan Komorowski przyjmując pseudonim 262 „Kaczor". W Brześciu prężnie działa komórka ZOW pod kierownictwem Zygmunta Stachowicza (ps. „Żmudzin"). Komorowski podejmuje się organizowania w Kobryniu zbrojnych szeregów ZOW na wzór Armii Krajowej, by w razie potrzeby można było uderzyć na okupanta, na władzę sowiecką. W rezultacie powstaje nowa organizacja „Armia Krajowa Wschód", która przystępuje do gromadzenia broni i organizacji szkolenia. Nie było jednak możliwości rozwinięcia szerokiej działalności nowej organizacji, gdyż na skutek nie przestrzegania zasad konspiracji, nastąpiła zdrada jednego z członków. Nastąpiły aresztowania członków ZOW, śledztwo, sąd i deportacja na Daleki Wschód, a także wyroki z karą śmierci włącznie. Najwyższe wyroki kary śmierci otrzymali między innymi ksiądz Wacław Jaziewicz i Jan Komorowski, którzy podczas okupacji niemieckiej byli członkami Armii Krajowej, a do 1943 roku brali udział w akcjach „Wachlarza" na Polesiu (III odcinek). Kara śmierci została zamieniona na 25 lat łagrów. Około 30 osób z Kobrynia i okolic, w tym ksiądz Józef Horodeński, Roman Ostromecki, Leokadia Rataj-czak, Mieczysław Teleman i inni zostali skazani na wieloletnie łagry. Po ogłoszonej amnestii skazańcy po prawie 10 latach pobytu w łagrach zostali zwolnieni i wrócili do domów. Niestety, część „łagierników" nie wytrzymała trudów zsyłki i na zawsze pozostała w miejscach zesłania. Ksiądz Wacław Jaziewicz na zesłaniu przebywał w obozach Krasnojarska, Tajszet-Irkuck, Ust-Kum i w rejonie Czuny. W 1958 roku ponownie aresztowany przebywał w łagrach Mordowskiej ASSR. W 1959 roku został przekazany jako więzień do Polski. Zmarł 13 stycznia 1979 roku w Lublinie. Jan Komorowski po wyroku i zastosowaniu amnestii, przez Moskwę i Świerd-łowsk znalazł się w obozie „Ozierłag" na trasie Taiszet-Brack Sokołowka Irkuckiego Okręgu. Następnie został przetransportowany do Buchty Wanino na Dalekim Wschodzie skąd trafił na Kołymę do obozu „Berłag". Ostatnim miejscem jego pobytu był obóz Buduguczak, gdzie pracował w kopalni rudy uranowej. W roku 1956 wrócił do Kobrynia. Zmarł w Głuchołazach 24 lipca 1994 roku. PO 700 LATACH Rok 1987 był rokiem jubileuszowym dla Kobrynia i zamykał 700-letni okres jego historii. Dokładniej, był to jubileusz pierwszej wzmianki o tej miejscowości w kronice ipatiewskiej. Można wiec wywnioskować, że Kobryń powstał znacznie wcześniej, lecz nawet w przybliżeniu nie sposób określić początków jego powstania, to też pierwszą, pisemną o nim wzmiankę przyjęto jako historyczny początek Kobrynia. Siedem wieków złożyło się na bogatą historie ziemi kobryńskiej i miasta, o czym świadczą istniejące po dzień dzisiejszy, już nieliczne zabytki historyczne oraz akcenty mówiące o historycznych na tej ziemi wydarzeniach i przeobrażeniach. W roku 1991 rozpadł się Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, w wyniku czego Białoruś po raz pierwszy w swojej historii stała się państwem niepodległym o ustroju demokratycznym. Większość byłych republik Związku Radzieckiego utworzyło Wspólnotę Niepodległych Państw, z Rosją na czele. Białoruś należy do tej Wspólnoty i w miarę samodzielnie próbuje kształtować swój byt, borykając się z wieloma trudnościami natury politycznej i gospodarczej. Te przeszkody i trudności uwidaczniają się także na ziemi kobryńskiej. Kobryń dzisiaj jest zaliczany do jednego z najstarszych miast Białorusi, i tak jak w całej Białorusi daje się zauważyć regres w rozwoju gospodarczym. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych największym przedsięwzięciem jeszcze przed rozpadem Związku Radzieckiego była budowa pod Kobryniem stacji przesyłowej gazociągu jamalskiego, którego początek znajduje się na Syberii, a przebiega przez Polskę i dalej do Niemiec. Budowę stacji rozpoczęto w 1990 roku, a w roku 1997 zakończono. Została wybudowana rozdzielnia gazu, budynki administracyjne, warsztaty, magazyny oraz szereg innych niezbędnych obiektów i urządzeń pomocniczych. W budowie stacji brały udział także polskie przedsiębiorstwa, a między innymi Przedsiębiorstwo Budownictwa Hydrotechnicznego i Rurociągów Energetycznych „Energopol". W końcu 1997 roku oddano w Kobryniu nowy most kołowy przez rzekę Muchawiec1. Most został zlokalizowany tuż za ujściem kanału Królowej Bony. Przez most przechodzi obwodnica drogi z Brześcia do Mińska i dalej do Moskwy omijając miasto. Relacja pisemna Dyrektora Muzeum w Kobryniu N. Fidlender (w posiadaniu autora). 264 Nowe muzeum wojskowo-historyczne W roku 1987 w mieście przystąpiono do budowy nowego muzeum woj-skowo-historycznego, które mieściło się dotychczas w zabytkowym dworku zamieszkiwanym w swoim czasie przez Aleksandra Suworowa, a później Romualda Traugutta. Nowe muzeum zostało zlokalizowane w pobliżu dotychczasowego. Jego budowę zakończono w roku 19892. Przez kilka następnych lat trwało urządzanie wnętrza i rozmieszczanie eksponatów. Projektantami muzeum byli architekci: A. Aniszczenko i W. Tertiel. Otwarcie wojskowo-historycznej ekspozycji w muzeum dokonano w pięćdziesiątą rocznice zakończenia II wojny światowej, czyli 8 maja 1995 roku. W roku 1995 wybudowano nowy obiekt szkolny, w którym znajduje się szkoła średnia numer 4. W dotychczasowym budynku tej szkoły, we wrześniu 1997 roku zostało otwarte pierwsze w mieście prywatne gimnazjum3. W 1990 roku przystąpiono do budowy uczelni artystycznej, którą oddano w stanie surowym dopiero w roku 1997. Ten wydłużony okres budowy był spowodowany zmianą ustrojową państwa i wynikającymi z tego powodu różnymi problemami. Tamże. 3 Tamże. . >• v^' •''• - ' :'; •'••'<-:•'• •••;••' 265 \t Ołtarz główny kościoła rzym.-kat. w Kobryniu. Stan przed 1962 r. na chór i organy — stan przed 1962 r. 266 Widok na chór — stan przed remontem, maj 1990 r. Widok na chór i organy — stan obecny 267 W roku 1962 został zamknięty w Kobryniu kościół rzymsko-katolicki pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, wybudowany jeszcze w 1845 roku. Wkrótce po zamknięciu kościół został ograbiony i zniszczony. Kilkakrotnie płonął. Organy uległy całkowitemu zniszczeniu. Dzięki staraniom wiernych, ówczesne władze Moskwy i Mińska wyraziły zgodę na przywrócenie kościoła społeczeństwu wraz z przylegającym parkiem kościelnym i ich odbudowe. Po uzyskaniu zgody niezwłocznie przystąpiono do prac porządkowych, a ze składek wiernych kupowano i gromadzono materiały budowlane. Pomocy materialnej udzielili również wyznawcy innych wyznań z Kobrynia i okolic. W Białej Podlaskiej z inicjatywy działaczy Unii Chrześcijańsko-Społecznej powstał Komitet Odbudowy Kościoła w Kobryniu, który na jego odbudowę zebrał w Polsce pokaźną sumę 180 milionów złotych, a także udzielił pomocy rzeczowej w postaci organów, cennych żyrandoli, elementów ołtarza i innych. Odbudowę kościoła nadzorowała i prowadziła Dyrekcja Budowy „Ener-gopol" w Kobryniu, a bezpośrednim wykonawcą było Łódzkie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego4. W roku 1991 w nowo odbudowanym kościele nabożeństwa zainaugurowano pasterką 24 grudnia. Ponadto, na cmentarzu wyremontowano i uporządkowano pozostającą pod opieką miejscowej ludności kwaterę polskich żołnierzy poległych w 1920 roku pod Kobryniem w zaciętych walkach z bolszewikami. Kwatera poległych żołnierzy jest usytuowana na stoku cmentarza parafialnego. Drugi cmentarz poległych żołnierzy był usytuowany na placu kościelnym, naprzeciw wejścia do kościoła od strony zachodniej. Tych kwater już nie ma. Przy pomocy spychaczy zniwelowano teren nie pozostawiając żadnych śladów. Na tej kwaterze wśród grobów żołnierzy poległych w 1920 roku, znajdował się grób pułkownika poległego w powstaniu styczniowym 1863 roku. Nabożeństwa w odbudowanym kościele odbywały się początkowo raz w tygodniu i były odprawiane przez księdza dojeżdżającego z kurii biskupiej w Pińsku. Mniej więcej w tym samym czasie, gdy odbudowywano kościół rzymsko-katolicki, wiernym wyznania prawosławnego władze sowieckie przekazały cerkiew Świętego Mikołaja i sobór imienia Aleksandra Newskiego. Świątynie te zostały wcześniej odremontowane. W roku 1990 otwarto nowo wybudowany dom modlitwy baptystów5. Obiekt zlokalizowano w pobliżu dworca kolejowego. Wybudowany był na podstawie zatwierdzonego projektu i wszechstronnej pomocy finansowej zagranicznych wy- Folder Dyrekcji „Energopol", Warszawa 1990 r. 5 Relacja pisemna Dyrektora Muzeum w Kobryniu N. Fidlender. 268 ,. Sobór Aleksandra Newskiego Nowo wybudowany kościół baptystów 269 znawców. Również wyposażenia wnętrza kościoła dokonano przy ich wydatnej pomocy finansowej i materialnej. W 1997 roku według danych oficjalnych, w Kobryniu mieszkało około 54 000 osób6. Kobryń coraz częściej odwiedzają wycieczki szkolne i turystyczne, w tym także wycieczki zagraniczne, serdecznie witane przez mieszkańców, którzy chętnie przedstawiają jego historię i rozwój, wskazując przy tym na uroki Polesia. Każdy region, a nawet zakątek, posiada odrębne cechy dotyczące historii, krajobrazu, terenu, roślinności, gwary regionalnej, pochodzenia geologicznego i temu podobne. Polesie chyba szczególnie wyróżnia się pod tym względem, a jego mieszkańcy przystosowali się do życia wśród lasów, wód, moczarów, bagien w niezbyt sprzyjających, miejscowych warunkach poleskiego klimatu. Przez wieki tworzyli swoje obrzędy, zwyczaje, upodobania, kulturę. Stworzyli swoisty poleski folklor, a nawet swoją odrębną narodowość, przypisując się do regionu jako „tutejszy". Na przestrzeni historycznych dziejów od zapisu w ipatiewskim latopisie w 1287 roku, Kobryń wchodził początkowo w skład księstwa Włodzimierzow-sko-Wołyńskiego, a w wieku XV i na początku XVI stanowił centrum Księstwa Kobryńskiego, będącego częścią Wielkiego Księstwa Litewskiego. W owym czasie był samodzielnym, administracyjnym i sądowym okręgiem. W latach 1589-1786 posiadał prawa magdeburskie, nadane przez polską królowę Annę Jagielonkę, córkę króla Zygmunta I Starego i królowej Bony. Po III rozbiorze Polski w 1795 roku Kobryń znalazł się pod panowaniem rosyjskim. W roku 1801 stał się miastem powiatowym. W roku 1812 w Kobryniu stoczono pierwszą zwycięską bitwę wojsk rosyjskich nad armią Napoleona. 14-15 września 1920 roku Wojsko Polskie stoczyło zwycięską bitwę z wojskami bolszewickimi pod wodzą Tuchaczewskiego. W latach 1921-1939 znajdował się w granicach Polski i jako miasto powiatowe wchodził w skład województwa poleskiego. Po zwycięskiej bitwie Grupy Operacyjnej „Polesie" z wojskami niemieckimi o Kobryń we wrześniu 1939 roku, na skutek zdradzieckiej agresji Związku Radzieckiego na Polskę, znalazł się w granicach Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. W latach 1941-1944 znajdował się pod okupacją niemiecką, w czasie której działało odrębnie i niezależne od siebie polskie i sowieckie podziemie. 20 lipca 1944 roku Kobryń został opanowany przez wojska Armii Czerwonej. W okresie międzywojennym, gdy Kobryń znajdował się w granicach II Rzeczpospolitej, życie na ogół toczyło się spokojnie, sielankowo, a mieszkańcy dbali o porządek i czystość nie tylko swoich posesji, ale i otoczenia, o ład i porządek w mieście. Władze powiatowe i miejskie troszczyły się o dobre imię regionu. Perspektyw szybkiego rozwoju gospodarczego nie było. Zacofane Polesie 6 Tamże. 270 w państwowych planach rozwoju gospodarczego nie było priorytetem, natomiast pod względem rozwoju oświaty i walki z analfabetyzmem było w czołówce. Białoruś uzyskując niepodległość i samodzielność, należąc do Wspólnoty Niepodległych Państw pod przewodnictwem Moskwy, nie może uporać się z piętrzącymi trudnościami i problemami państwa o nowym, demokratycznym ustroju. W kobryńskich przedsiębiorstwach i zakładach, rozbudowywanych w czasach powojennych z „socjalistycznym rozmachem", obecnie coraz częściej uwidacznia się kryzys ekonomiczny, wzrasta bezrobocie, zmniejszają się dochody mieszkańców, uwidacznia się recesja. Opisując dzieje ziemi kobryńskiej i życie jej mieszkańców, nie można pominąć Polaków, obecnych mieszkańców tego regionu, którzy przetrwali zawieruchę wojenną oraz powojenne przemiany i pozostali na swojej ojcowiźnie, lub urodzili się w latach powojennych i deklarują polską narodowość, podtrzymują polską kulturę, polskie tradycje i polski język. Po przeszło siedemdziesięciu latach pierwsze na świecie państwo Lenina, Stalina i ich następców Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich rozpadło się i przestało istnieć. Białoruś staje się państwem w miarę samodzielnym, w którym dokonują się przemiany we wszystkich dziedzinach życia politycznego, ekonomicznego, społecznego i kulturalnego. W latach 1939-1941 tysiące Polaków w ziemi kobryńskiej było aresztowanych, zsyłanych do łagrów lub deportowanych na Syberię i do Kazachstanu7. W latach 1941-1944 okupacja niemiecka poprzez rozstrzeliwania, aresztowania, osadzania w obozach koncentracyjnych i wywozach na roboty przymusowe — przyczyniła się do jeszcze większego zmniejszenia liczby mieszkańców ziemi kobryńskiej, w tym Polaków. Po wkroczeniu w lipcu 1944 roku Armii Czerwonej, Polacy zgłaszali się ochotniczo do polskiego wojska. Wielu jednak jako obywateli państwa sowieckiego zostało wcielonych do Armii Czerwonej. Wojna zakończyła się, nastał okres wysiedleń. Polskie rodziny opuszczają rodzinne strony i udają się do swojej Ojczyzny w nowych granicach. Ze smutkiem i żalem rozstają się z ojcowizną. Niektóre rodziny nie decydują się na opuszczenie dotychczasowego miejsca zamieszkania i podjęcia wędrówki w nieznane. Pozostają na miejscu ze względów rodzinnych, przywiązani do swojego skrawka ziemi, z uwagi na pracę zawodową, czy też z innych przyczyn. Polacy, którzy pozostali na ziemi kobryńskiej skupiali się początkowo wokół kościoła rzymsko-katolickiego, lecz władze sowieckie w roku 1962 zamykają kościół przekształcając na magazyn. Tym samym pozbawiono Polaków możli- Losy zesłanych opisano w rozdziale: „Okupacja Sowiecka". 271 wości wzajemnego spotykania i widywania się nawet na uroczystościach kościelnych podczas nabożeństwa. Wydarzenia w Polsce w roku 1980 i w latach następnych przyczyniają się do złagodzenia w państwie sowieckim dotychczas obowiązujących zakazów, nakazów i zwiększenie swobód demokratycznych. Następuje „pierestrojka" i „głas-nost'". Kobryniacy wykorzystali „pierestrojkę" i pomimo iż nie byli zorganizowani w stowarzyszeniu, poczynili starania o odzyskanie swojej świątyni. Uzyskane zezwolenie na przejęcie kościoła przywróciło wiarę w możliwość odzyskania utraconych uprawnień, a także wartości kulturalnych i moralnych. „W jedności siła" — w myśl tego hasła powstał pomysł zorganizowania się. Małżonkowie Anna i Antoni Filipczukowie, mieszkańcy Brześcia należeli do Związku Polaków na Białorusi i byli członkami Zarządu Obwodowego. W Ko-bryniu mieli przyjaciół i znajomych wśród których głosili swoją przynależność do polonijnej organizacji, mówiąc o jej celach i zadaniach oraz o nawiązanych kontaktach z Ojczyzną, co pobudziło chęć powołania oddziału Związku Polaków. Państwo Filipczukowie zadeklarowali pomoc w założeniu takiej organizacji8. We wrześniu 1991 roku w Rejonowym Domu Kultury w Kobryniu odbyło się zebranie organizacyjne, na które przyszły 62 osoby z miasta i rejonu wyrażając chęć założenia Związku. Filipczukowie zapoznali zebranych z celem i zadaniami organizacji, a po ożywionej dyskusji, powołano Oddział Związku Polaków na Białorusi, podlegający Zarządowi Obwodu tej organizacji w Brześciu. Siedziba Zarządu Głównego mieści się w Grodnie. Na Przewodniczącego Oddziału wybrano znaną powszechnie osobę, energiczną i przedsiębiorczą Janinę Kuchtę. Do Zarządu zostali wybrani: Leonard Terpłłowski — wiceprezes, Elżbieta Jurkowska — sekretarz, członkowie: Jadwiga Bakunowicz, Marian Czeretowicz, Paweł Droździński, Halina Ostromecka, Eugeniusz Przyłucki i Stefania Zielińska. W ciągu ośmioletniej działalności, Zarząd Oddziału pracował niemal w pełnym składzie powołanym na zebraniu organizacyjnym. Z różnych przyczyn z pracy w Zarządzie zrezygnowali: Marian Czeretowicz — ze względu na stan zdrowia, Halina Ostromecka — z uwagi na wiek, stan zdrowia i obowiązki rodzinne, Stefania Zielińska — z powodu obowiązków w pracy zawodowej i spraw rodzinnych. Stan osobowy Oddziału został powiększony i uzupełniony następująco: Halina Sześciukiewicz — wiceprezes, członkowie: Helena Kaczan, Józefa Olejnik, Irena Romaniuk, Leokadia Szewczuk. Współpraca prezesa i Zarządu z miejscowymi władzami układa się dobrze, o czym świadczy chociażby to, że Działalność kobryńskiego Oddziału Związku Polaków na Białorusi opracowano na podstawie pisemnej relacji Prezesa Oddziału Janiny Kuchty. Relacja w posiadaniu autora. 272 lokal dla Oddziału jest stale udostępniony nieodpłatnie w Rejonowym Domu Kultury. Jako zasadniczy cel działalności przyjęto dążenie do odrodzenia i popularyzacji kultury i jeżyka polskiego na ziemi kobryńskiej. W rzeczywistości organizacja prowadzi aktywną działalność nie tylko w polskim środowisku. Dzięki przedsiębiorczości, energii i umiejętnościom organizacyjnym prezesa, a także zaangażowaniu, przejawianiu inicjatyw, aktywności i ścisłej współpracy całego Zarządu i angażowaniu się pozostałych członków wyznaczony cel jest w pełni realizowany. W mieście w dwóch szkołach nr l i nr 2 wprowadzono naukę języka polskiego fakultatywnie, z czego korzysta spora grupa uczniów, a naukę prowadzi niestrudzona działaczka Związku pani Helena Kaczan. Pani Helena prowadzi także zespoły młodzieżowe: „Kukułeczka" przy szkole nr l i „Nadzieja" przy szkole nr 2. Młodzieżowe zespoły artystyczne występują na imprezach lokalnych, miastach Białorusi, a także w Polsce. Istnieje również trzeci zespół młodzieżowy „Źródełko" przy Rejonowym Domu Kultury w Kobryniu, prowadzony przez Anatola Prokopiuka. Repertuar tych zespołów to skecze, recytacje i piosenki w języku polskim oraz tańce ludowe. Zespoły młodzieżowe istniejące zaledwie 6-7 lat brały już udział w festiwalach na Białorusi organizowanych w Baranowiczach, Pińsku, Słonimie, Grodnie, a także w Polsce w Międzyrzeczu Podlaskim, Janowie i Siemiatyczach. Zespół „Kukułeczka" dwukrotnie występował w konkursie imienia Marii Konopnickiej organizowanym w Polsce w miejscowościach Przedbórz i Góry Mokre pod Częstochową. W maju 1996 roku w Kobryniu został zorganizowany V Festiwal Piosenki i Kultury Polskiej na Białorusi cieszący się dużym powodzeniem i uznaniem mieszkańców, a także miejscowych władz. Zarząd Oddziału organizuje dla młodzieży w każdym roku imprezę pod nazwą „Mikołajki", a dla dorosłych spotkania opłatkowe i zapusty, na których gosposie, członkinie organizacji popisują się specjałami kulinarnymi. Na te spotkania, a niekiedy także robocze, zapraszani są przedstawiciele Konsulatu Polskiego w Brześciu. W rewanżu Konsulat zaprasza przedstawicieli Oddziału — co stało się już tradycją — na uroczystości obchodów polskich świąt państwowych: Konstytucji 3 Maja i Święta Niepodległości 11 Listopada, a także na tradycyjny opłatek wigilijny. 6 listopada 1999 roku przewodnicząca Oddziału pani Janina Kuchta na zaproszenie Zarządu Głównego Towarzystwa Miłośników Wołynia i Polesia wzięła udział w spotkaniu zorganizowanym w Warszawie z okazji X rocznicy założenia Towarzystwa. Występując, interesująco przedstawiła działalność ko-bryńskiego Oddziału Związku Polaków na Białorusi. Ż73 ',EG1TYM. »A ŁONKO\\ .A L{J~ " U.U! Oddział______ V Nazwisko _••': 'M.P. *R 'lucu-fc $ Ojca __i-__i._ Do Związku wstąpił -•_ _t' Prezes oddziału___ii „j-,, ,,„,.-, Legitymacja członkowska J"..rL_____~J"—"?' -T " „ 19 ."!,'___r, Związku Polaków _. , . fiy/Kwop-Keon * 2*>000 aaK t na Białorusi t v Zarząd Oddziału dwukrotnie zorganizował wycieczkę do miejsc związanych z polskim wieszczem Adamem Mickiewiczem — do Nowogródka i Nieświeża. Stałą opieką otacza Związek groby polskich żołnierzy poległych w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku, grób rodzinny Aleksandra Mickiewicza — brata Adama oraz groby zamordowanych przez hitlerowców w 1942 roku kobryń-skich księży, dziekana Jana Wolskiego i wikariusza Władysława Grobelnego. Zarząd nieustannie poszukuje miejsc pochówku polskich żołnierzy poległych w bitwie z Niemcami we wrześniu 1939 roku, lecz pomimo wysiłków nie tylko przez Zarząd Oddziału, ale również inne organizacje i instytucje, w tym przez Rade Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa w Polsce — nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Działalność niezbyt licznego kobryńskiego Oddziału Związku Polaków na Białorusi, na podstawie przedstawionych osiągnięć, należy uznać za właściwą i pożyteczną. Członkowie Oddziału pod kierownictwem Zarządu — z poświeceniem podtrzymują tradycje polskości. 274 II wojna światowa i lata powojenne w bardzo znacznym stopniu uszczupliły liczebność Polaków na ziemi kobryńskiej. Obecnie ich liczbę w mieście i rejonie szacuje się zaledwie na około 300 osób. Garstce działaczy krzewiących polskość nad Muchawcem autor dedykuje starą popularną w swoim czasie piosenkę. Niestety, nie pamiętam autora tekstu i melodii, ale „starzy Kobryniacy" niewątpliwie przypominają ją sobie: Wszak każda wie istota, Że Paryż słynie z mód, Polesie słynie z błota, A Druskienniki z wód. Wenecja ma gondole, Warszawa słynie z ciast, Zgadnijcie które wolę Z tych najpiękniejszych miat. Refren: To Kobryń sponad Muchawca fal, Kobryń, w nim codzień koncert, bal. Kobryń, kochany Kobryń, , W nim codzień gra Dźwiękowców dwa. W Bombaju żony bledną, Gdy do nich mówi Bej, Znam miasto tylko jedno, Gdzie panny wodzą rej Refren: To Kobryń, sponad Muchawca fal, Kobryń, w nim codzień koncert, bal. Kobryń, kochany Kobryń, Największa z twierdz Młodzieńczych serc. 275 Park im. A. Suworowa założony w roku 1768 Pomnik Zwycięstwa nad armią Napoleona w 1812 roku. Postawiony w 1912. Odtworzony w roku 1951 276 Pomnik na mogile żołnierzy sowieckich poległych w i944 roku. Postawiony w 1959 roku Młodzieżowa Szkoła Sportowa AK AR-T bez BBC BK BPanc bzmot ckm dak DK DP DOK DPanc. DPZmot. FZO gen. GO GPU KKS KKS „Kolejarz" KOP kpt. KPZB KZMZB mjr. MTS ND NKWD NW OK OUN oz pac pcz pal PKS por. PP ppor. puł pułk. OBJAŚNIENIA SKRÓTÓW Armia Krajowa Akademia Rolniczo-Techniczna batalion czołgów British Broadcasting Corporation (brytyjska radiofonia) Brygada Kawalerii Brygada Pancerna batalion zmotoryzowany ciężki karabin maszynowy dywizjon artylerii konnej Dywizja Kawalerii Dywizja Piechoty Dowńdztwo Okręgu Korpusu Dywizja Pancerna Dywizja Piechoty Zmotoryzowanej Fabriczno Zawodskoje Obuczenije (szkoła zawodowa) generał Grupa Operacyjna GosudaTstwiennoje Politiczeskoje Uprawlenije (Państwowy Zarząd Polityczny) Kobryński Klub Sportowy Kolejowy Klub Sportowy „Kolejarz" Korpus Ochrony Pogranicza kapitan Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi Komunistyczny Związek Młodzieży Zachodniej Białorusi major Maszynowo-Traktorowa Stacja (zakład remontowy) Naczelne Dowództwo Narodnyj Kommisariat Wnutriennych Dieł (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych) Naczelny Wódz Okręg Korpusu Organizacja Ukraińskich nacjonalistów Ośrodek Zapasowy pułk artylerii ciężkiej pułk czołgów pułk artylerii lekkiej Policyjny Klub Sportowy porucznik pułk piechoty podporucznik pułk ułanów pułkownik 278 ppułk. — podpułkownik pzmech — pułk zmechanizowany SD — Sicherheitsdienst (organ wywiadu hitlerowskiej Rzeszy) SGO — Samodzielna Grupa Operecyjna SS — Schutzstaffel (hitlerowski organ nadzoru politycznego i wywiadu) UPA — Ukraińska Powstańcza Armia USA — United States of America (Stany Zjednoczone) WRK — Wojenno-Rewolucyjny Komitet ZSP — Związek Syndykalistów Polskich ZWZ - Związek Walki Zbrojnej ŻKS „Makabi" — Żydowski Klub Sportowy „Makabi" BIBLIOGRAFIA Bagiński H. Wojsko Polskie na wschodzie 1914-1920, Wojskowy Instytut Naukowo-Wydawniczy, Warszawa 1921 (wyd. II — Warszawska Oficyna Wydawnicza GRYF, Warszawa 1990). Barański S., Falkowski J., Korespondencja obozowa w okresie II wojny światowej, Polski Związek Filatelistów Okręgu Warszawskiego, Warszawa 1993. Bazylow L., Historia Rosji, t. I, PWN, Warszawa 1985. Bogucka M., Dawna Polska — narodziny, rozkwit, upadek, Wiedza Powszechna, Warszawa 1987. Buszko J., Historia Polski 1864-1948, PWN, Warszawa 1984. Cabanowski M., Generał Stanisław Bułak-Bałachowicz, wyd. I, Warszawa 1993. Chlebowski C., Wachlarz, IW PAK, Warszawa 1993. Czapla K., Szkic historyczny dotyczący dziejów V-tej Dywizji Syberyjskiej, „Sybirak" nr 6/91. Czupkiewicz L., Polanie Zachodni i ich państwo, NORTOM, Wrocław 1998. Gierowski J.A., Historia Polski 1505-1764, PWN, Warszawa 1982. Gierowski J.A., Historia Polski 1764-1864, PWN, Warszawa 1984. Głowacki L., Działania wojenne na Lubelszczyźnie w roku 1939, Wydawnictwo Lubelskie, Lublin 1966. Głuszenia J., Opowieść o Marii Kodziewiczównie — tak chciałam doczekać, Agencja Wydawniczo- Ksiegarska „KS", Warszawa 1992. Gnat-Wieteska Z., 30 Poleska Dywizja Piechoty Armii Krajowej, wyd. I, Wydawnictwo Redakcji Historyczno-Wojskowej Oficyny Wydawniczej „Ajaks", Pruszków 1993. Gruszczyński J., Polacy i Wojsko Polskie w północnej Rosji i na Syberii, Zarząd Główny Polskiego Związku Filatelistów, Warszawa 1999. Grzelak C„ Kresy w Czerwieni, NERITON, Warszawa 1998. Hensel W., Słowiańszczyzna wczesnośredniowieczna, PWN, Warszawa 1965. Jasienica P., Polska Jagiellonów, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1990. Jasienica P., Rzeczpospolita obojga narodów — srebrny wiek, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1990. Jasienica P., Rzeczpospolita obojga narodów — Calamitatis Regnum, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1990. Jasienica P., Rzeczpospolita obojga narodów — dzieje agonii, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1990. Juchniewicz M., Polacy w radzieckim mchu podziemnym i partyzanckim 1941-1944, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1973. Krasucki S., Polesie, Wydawnictwo Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej, Oddział w Bydgoszczy, Bydgoszcz 1998. Kunicki M., Pamiętnik Muchy, wyd. II, Książka i Wiedza, Warszawa 1967. Leżeński C., Kwatera 139, t. II, Lublin 1989. Misiuk A. (red.), Lista Ostaszowska, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Policyjnej, Szczytno 1993. Nowak J.R., Przemilczane zbrodnie, Wydawnictwo von Borowiecky, Warszawa 1999. Nowiński M., Ludzie z dróg bojowej chwały, wyd. I, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1982. Oracki T., Twórcy i działacze kultury w województwie olsztyńskim w latach 1945-1970, „Pojezierze", Olsztyn 1975. 280 Plisko N.M., Kozłów Ł.P., Kobrin — istoriko-ekonomiczeskij oczerk. Potymia, Mińsk 1987. Popek L., Jakubowska H., Arciszewska B., Polesie — ocalić od zapomnienia, Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia oraz Towarzystwo Przyjaciół Krzemieńca i Ziemi Wołyńsko-Po-dolskiej, Lublin 1998. Porwit M., Komentarze do histońi polskich działań obronnych 1939 roku, t. I, II, III, Czytelnik, Warszawa 1983. Rommel J., Za honor i Ojczyznę, Iskry, Warszawa 1958. Strumiłło-Miłosz G., Znad Świtezi w głcjb tajgi, wyd. l, Pojezierze, Olsztyn 1990. Szawłowski R., Wojna polsko-sowiecka 1939, t. I i II, Antyk, Warszawa 1997. Wróblewski J., Armia „Łódź" 1939, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1975. Wróblewski J., Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie " 1939, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, wyd. I, Warszawa 1989. Wrzosek M., Wojsko Polskie i operacje wojenne lat 1918-1921, Dział Wydawnictw Filii UW w Białymstoku, Białystok 1988. Wyrozumowski J., Historia Polski do roku 1505, PWN, Warszawa 1984. Wyszczelski L., Warszawa 1920, Bellona, Warszawa 1997. Wydawnictwa broszurowe, artykuły prasowe i inne Skirmuntówna J., Ze wspomnień o Mani Rodziewiczównie, „Za i Przeciw", 1985. Balbina Świtycz-Widacka, folder, Muzeum w Brodnicy, 1997. Galeria rzeźby Balbiny Świtycz-Widackiej, folder, Akademia Rolniczo-Techniczna im. Michała Oczapowskiego w Olsztynie, 1997. Materiały i opracowania z życia i działalności Balbiny Świtycz-Widackiej, archiwum własne Jowity Widackiej-Stolarskiej. Kościót Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Kohryniu, folder, Generalna Dyrekcja Przedsiębiorstwa „Energopol" w Warszawie, 1990. Kościuszko w cywilu, „Gazeta Olsztyńska", 4 II 1996. Materiały z Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego w Warszawie. W poszukiwaniu polskich siadów — Kohiyń, „Rzeczpospolita" nr 33 (3071), 8-9 II 1992. Z parafii kobryńskiej, folder, Parafia Rzymsko-Katolicka w Kobryniu, !937. Z Polesia na Warmię, „Gazeta Olsztyńska", 25-27 VII 1997. Informacja Niny Friedlender, dyrektora Muzeum Wojskowo-Historycznego w Kobryniu z 1998 r. (w posiadaniu autora). Informacja Janiny Kuchty, prezesa Zarządu Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Kobryniu z 15 I 2000 r. (w posiadaniu autora). Wspomnienia i relacje Romana Błockiego, Zbigniewa Błockiego, Kazimierza Dobosza, Ewy Helwig (z d. Gołebicka), Alberta Kułakowskiego, Eugeniusza Szutkowskiego, Piotra Ziółkowskiego, byłych mieszkańców Kobrynia (w posiadaniu autora). INDEKS NAZWISK AbentzMaks 215 Achmudszyn J. 217 Adamowicz Zenon 160 Adamska J. 157 Adamski 228 Aleksander I 41 Aleksander II 58 Aleksander Newski 26, 59, 267, 268 Aleksandrów 232 Anders Władysław 192 Andronowscy 67, 68, 116 Andronowski Józefat Hipolit 61, 62, 66-68 Andronowski Maksymilian 61, 62, 65, 68 Aniszczenko A. 264 Anna Jagielonka 28, 29, 269 Arbuzowa Halina 213, 214 Aseld 67 Askold 17 Atylla 13 Babicz Władysław 235 Bagiński H. 78 Bagration I. 48 Bakunowicz Jadwiga 271 Bałachowicz Stanisław 76, 77 Bandera Stefan 221 Bandoła Tadeusz 163 Bandrowski Jerzy 78 Baranów F.N. 212 Baranowski 88 Barański S. 204 Basza 250 Barszczewska Elżbieta 101, 132 Bartenbaum J. 74 Bartula Michał G. 151, 154, 163, 166 Batożyńska Franciszka 178 Bazylow L. 15 Beethoven Ludwig 129 Begma 219 Bensch Teodor 132 Berg Teodor 58 • Betcher Gustaw 201 Bezeg Henryk Filip 160 • ; Bichert S. 216 Bielecki A. 214 Biełowicz Wiktor 142 • ' : • Bilczewski Franciszek 151, 152, 163 Bitschmann 214, 215 Blinder Józef 243, 244, 250 Błocki Michał 246, 250 Błocki Roman 156, 223-225 Błocki Waldemar 224, 250, 251 Błocki Zbigniew 224-226,239,246. 247,250,251 Bobola Andrzej 115 Boboli Edmund 157 Bobrów I.I. 213 Bocheński Stanisław 223, 224 Bodo Eugeniusz 101 Bodnar 191 Boenigk Jan 132 Bogatko N. 69 Bogusławska Stefania 57 Bójko Wiktor 211 Bołtuć Mikołaj 147 Bona Sforza d'Aragona 5, 22, 24, 27, 28, 151, 155, 156, 263, 269 Boroweć (Taras Bulba) 221 BorysiukD. 211, 212 Brandt 66, 67 Brożek Franciszek 163 Brzoza-Brzezina Otokar 160-162 Brzóska Stanisław 58 Brzyszkian 91 Buchert S. 216 Budionny Siemion 74 Bukraba Stanisław 132 Bulkowstein Henryk 245 Bułak-Bałachowicz Stanisław 76, 77 Buszko Tadeusz Gustaw 150 Butrymowicz Matwiej 33 Butrymowicz-Widacka Iwona Biruta 128, 130, 225, 252 Cabanowski Marek 77 ,>, v 282 Ceceniowski Adam 131 Cehak Leopold 141, 144-146, 149 Cemenovic Zana 132 Cepryński-Ciekawy 150 Chlebowski Cezary 228, 231, 241 Chtusiewicz Benedykt 81, 88 Chmielnicki Bohdan 29 Chopin Fryderyk 129 Choroszyłow Paweł J. 74, 75 Chowański 30 Churchill Winston 254 Chwedosiuk J. 71 Cukierman 186, 191 Curzon George 254 Cybulski M. 101 Cytron Zofia 106 Czabański Antoni 150 Czajkowski Piotr 129 Czaki Franciszek Florian 32 Czapajew W.I. 212, 214, 216 Czaplo Jan 89, 90 Czarnecki 57 Czechów Antoni 129 Czerdyncew Katarzyna 67 Czeretowicz Marian 271 Czermak Henryk 9 Czernak M. 212, 235 Cziczagow P.W. 50 Cziczerin Grigorij 254 Czuma Walerian 79-82, 84, 85, 87 Ćubrilovic Jovanka 132 Ćwiklińska Mieczysława 101, 132 Danilewska A. 216 Daniłowicz Zbigniew 156 Dąbrowski Henryk 41 Dąbrowski Jarosław 117 Denikin Anton 81 Denisow Adrian 37 Dębicki 67 Dindorf-Ankowicz 87 Dir 17 Divac Nadejko 132 Dluska-Jabłonowski 57 Dmowski Roman 87 Dobosz Kazimierz 234, 235 Dobosz Józef 234 Dobrski Stanisław 233 Dobrzyński Bohdan 168 Dołgorukow 201 Dorjan-Miszkowski 79 Dowoyno-Solłohub Stanisław 201 Droździński Paweł 271 Dubasow-Proszka Prochor 46, 47 Duplicki 187 Dworeszko-Dworkin 150, 167 Dymsza Adolf 101 Dyńcza250, 251 Dzikowicki Józef 224, 239 Egger 56 Ehrenberg 56 Epler Adam 140, 152, 159, 163, 167,. 170, 171, 173, 175, 188 Eskowicz Siemion 27 Falicki T. 67 ; Felkowski J. 204 Fersen Iwan J. 39 Fidlender N. 263, 267 Fiedosiuk A.J. 202, 213 Filar W. 221 Filipczukowie Anna i Antoni 271 Fisiuk Ignacy 216 Fleming Jerzy 31 Fłorenkow 238 Franco 136 Frunze M. 213 Gadomski K. 67 Gadomski Wacław 153 Gadowski 67 Gaja Gaj 175 Gali Stanisław 93 Gałczyński Konstanty Idelfons 132 Gater H. 35 Gazuk P.D. 202 Gąsicki Waldemar 135 Germanowski 202 Gębik Władysław 132 Giedyminowicz Lubart 19 Gieranowski Stefan 146 Gierowski J.A. 30, 34, 36, 53, 58 Gleb 214 Glinka Fiodor 52 Gliński Karol 227 GłowackaL. 141 283 Głowacki Bartosz Wojciech 37 Głowacki L. 172, 188 Głowacz Józef 150 Głowenia J. 71, 153 Głuszenia J. 13, 109, 116, 117 Gnoiński Michał 162 Gogol Iwan 27 Goldin 250, 251 Goldinówna 249 Goldman Artur 58 Goliszewski 19 Gonczar 250 Goraszewicz 239 Gorbatow B.L. 203 Gorbatowski T. 214 Gorczakow A.J. 48 Górki Maksym 129 Gorzkowski Kazimierz 173 Gosiewski Wincenty Aleksander 30 Górecki Rafał 165 Greene Nataniel 35 Gribojedow A.S. 52 Grobelny Władysław 130, 252 Grochowski Jan 37 Grot Otylia 132 Gruszczyński Janusz 157 Grynis Piotr 132 Gryszyn-Ałmazow 78 Grzelak C. 164, 165, 195 Grzeszkiewicz Tadeusz 150 Guderian Heinz 151, 152, 161 Haase J.K. 69 Hadas Teresa 157 Hajduk Leonard 201 Haller Józef 90 Haller Stanisław 79, 80, 89 Hapasiuk K.S. 212 Harmuszko Jerzy 156 Hatama Ali 132 Hauke-Bosak 57 Hensel W. 14 Hepke Władysław 132 Herodot 13 Hetman Paweł 213, 214 Hetpor Roman 150 Hitler Adolf 104, 105, 136, 139, 241 Hopfer Andrzej 134 Horodeński Józef 262 Horodko Franciszek 67 Horodyński Władysław 132 Hryćko 24, 55 Hryszko J.O. 69 Ignaciuk M. 67, 216 Igor 18 Iłowska71 Isajew 67 Iwaniec 24 Iwaszkiewicz Jarosław 132 Jabłoński Tadeusz 168 Jamnicki (lub Janicki) 231, 232 JanickiEdward231,232 Janin P. 80-82, 84, 85 Jankovic Mile 132 Janowicz Jan 132 Jankowski 67 Januszko Zbigniew 132 Jaracz Stefan 119 Jarząbek Bronisław 201 Jasienica P. 21, 29, 36, 38 Javanovic Driagolub 132 Jaworski Feliks 79 Jayswal Misrijal 132 Jaziewicz Wacław 220, 224, 225, 261, 262 Jefferson Tomasz 40, 41 Jegorow Aeksander 74 Jezierski 87 Jeziorański Jan 58 Jurkiewicz 24, 87 Jurkowska Elżbieta 271 Jurkowski Jan 156 Kaczan Helena 271, 272 Kadlec Ludwik 79 Kagan 245 Kajka Michał 132 Kalinin M.I. 204 Kalinowski 71 Kalinowski A. 71 Kalinowski Stanisław 142, 145 Kamieniecki Jankiel 252 Kamiński Stefan 163, 164 Kapłan Regina 106, 107 Kapustycz Jacyna 64 •;•..- KarlickiW. 74 ; Karol II 30 284 Karol Wielki 16 Karpuk A.P. 202,212 Katarzyna II 34, 40, 43 Kawa Zygmunt 150 Kazimierz Wielki 19 Kazuro Stanisław 132 . Kernison 48 . Kętrzyński Wojciech 132 Kiejstut 19 Kiepura Jan 101 Kiermanowicz 189 . Kiersnowski Stefan 55, 56, 132 Kierst Adam 147 Kindler 24, 246, 247 Kindracki Stanisław 201 Kir 225 Kirkorowa 57 Kirów S.M. 212 Kirszewscy 191 Kirszewski 185, 189 Kisielewski Antoni 52 Kiwalle Leon 228, 232 Kleeberg Emil 174 Kleeberg Franciszek 149-151, 153, 158, 159, 162-164, 167-170, 173-175, 188, 193 Kleeberg Józefa 174 Klengel 49, 50, 59 Klimczuk Stefan 216 Klimuk S. 216 Klimondo 78 Kłaczkiwśkyj Roman 221 . Kłączewski 52 Kmicic-Skrzyński Ludwik 158, 173 Kobryńska 106 Kobryńska Anna Kostewicz Kobryńska Uliana 20 Kobryński Iwan 20 Kobryński Siemion 20 Kobyliński Roman 230 Kodeniec Panas 29 Kohman Zygmunt 201 Kołczak Aleksander 5, 80, 82-85 Kołodziejowa Maria 123 Koiogriwow A.S. 52 Komorowski Jan 261, 262 Komorowski Tadeusz 175 Konarska Anna 120 Konarska Maria 120 Konarski Władysław 120 Konarzewski 73 Kondratiew K.A. 69 Konopnicka Maria 71, 110 Konstancja 29 Kopernik Mikołaj 132 Korbutt Władysław 67 Koronowska Franciszka 3 Korecki 45-47 Korzenieccy 109 Korzeniowski Apollin 53 Kostecki Jan A. 9, 102 Kostek-Biernacki 177 Kostewicz Wacław 20-22 Kościuszko Ludwik 35 Kościuszko Siechnowicki 42 ,, Kościuszko Tadeusz 4, 35-42, 57, 59, 78, 79, 101, 123, 124 Kościuszkówna Antonina 54 Kotarbiński Tadeusz 132 Kotowski G.I. 212 Kotowiczowa Anna 29 Kowal 24 Kowalow Michał 196 Koziełł-Poklewski-Skała 57 Koziełło-Podlewska 124 Kozłów Ł.P. 25, 31, 43, 50, 69, 97, 102, 210, 214, 243, 253, 256 Kozyra Seweryn 163 Kraczkowski Julian 59 Krajewski Henryk 237, 238 Krajewski Rafał 58 Krasicki Ignacy 132 Krasimowicz Jan 67 Krasowski 160 Krasucki Stanisław 8, 75, 222, 236y 239 Kraszewski Jan 233 Krawczuk Olga 213 Krawczuk Timofiej 211, 216 Krawiec Bogdan 24 Krawiec Matwiej 24 Królowa Bona, patrz Bona Sforza Kruk-Heidenreich 57 Krzyżanowski Leszek 223, 224 Książe Kobryński 19 Kuchta Jan 271 Kuchta vel Tarasów Jan 232 Kulczyńska Maria 132 Kulczyński Stanisław 132 Kulewa 74 285 Kulicki Wiesław 135 Kulma Julian Józef 171 Kutakowscy 115, 116 Kutakowski Albert 115, 156 . Kunicki Mlikołaj 218-220 Kuresza A.N. 213, 214 Kuschee Józefa 174 Kutrzeba Tadeusz 147 . Kuźmicki Tosiek 239 Langiewicz Marian Melchior 53 Langner Antoni 230 Laszczka Konstanty 122, 132, 133 Lenin W.I. 270 Leszczak Michał 163 Leszczyński 67 Leszczyński Wiesław 156 Lewandowska Urszula 131 Lewczuk D. 72 Liberman 249 Limburg 41 Linka Bogumił 132 Lipecki Jan 150 Lisowska Katarzyna 213, 215 Liszewski Jan 132 Litwinów 195 Lorentz Stanisław 132 Lubart Giedyminowicz 19 Lubomirski Józef 41 Lutostański Stanisław 226 Ładoś 73, 75 Łapicki Mikołaj Grzegorz 150, 153 Łopatina Olga 213, 214 Łoś Ludwik 154, 163 Łuczyński 90 Łukaszuk M. 212 Łukin 70 Łysenko N.G. 217 Macherski Antoni 151 Maciejewski Jan 232 Maciejewski Ludwik 36 Maciejewski Lucjan 223 Madaliński Antoni 37 Majer Antoni 150 Majewski Atoni 67 Majorowa Ksenia 213, 216 Matofiejuk Ł. 214 Manicki 231 Maniewicz A.W. 208 Mańkowski 150 Marszałek Jan 228 Masłowlański 245 . : Mastka Stanisław 163 Maślijewicz F.B. 202 Matejkowicz Radec 24 Mazarakowie 117-119 Melnyk221 Memicki Jan 132 Michałowski 67 Michałowski B.M. 212 Mickiewicz Adam 132, 273 Mickiewicz Aleksander 57 Mickiewiczówna Marysia 57 • Miedziński Kazimierz 234 Mielniczuk 239 Mierosławski Ludwik 53 Mieszko I 18 Mikołaj I 52 Mikołaj II 111 Mikołaj św. 267 Mikołajczyk Stanisław 190 Milczewski Franciszek 171 Milewski Edward 16, 168, 170, 171 Miłaczewski Bolesław 202 Miłaczewski Władysław 202 Miodowski Feliks 160 Młodzianowska Celina 109 Mołotow W. 193, 195, 200, 254 Morozow Arsenij 218 Moskwitin Stefan 24 Mościcki Bogdan 165 Mościcki Ignacy 165 Mścisław Roman 18, 20 Muchacki Franciszek 228 Murawiew 58 Muszyński Maksymilian 163 Nadachowski Adam 114, 115, 141, 142, 145, 185 Nahorny P. 216 Napoleon Bonaparte 41, 48-50, 59, 269, 276 Nawrocki Zbigniew 157 Naum 48 Naumczyk Aleksiej 211 < ••••.: Neapolitaniec Piotr 22 Niemcewicz Julian Ursyn 42 286 Nikitin A. 213,215 . . Nikolew 47 Nosków 52 Nowakowski Zbigniew 168 Nowowiejski Feliks 132 Ogiński Michał Kazimierz 43 Oleehowski Stanisław 150 Oleg, książę 17 OlejnikJózefa271 Olederczyk Mieczysław 141, 145 Olgierd, książę litewski 19 Olszewski 223 Olszewski Pachom 31 Oppman Artur 119 Ordonówna Hanka 161 Orlik-Riickeman 164 Orłów I.I. 211 Orzeszkowa Eliza 57, 114 Osiński91 Ostromecka Halina 271 Ostromecki Roman 262 Otłowski Franciszek 200 Otto Paul 166 Ozimek Roman 223 Paczkowski Alfred 228, 230, 232, 233, 237 Pantel H. 72 Panzer 210, 213 Paszkowska Wanda 174 Paszkowski Zbigniew 174 Paweł I 40, 46, 48 Pawlikowski Józef 41 Pawluć 67, 68 Pero Niusia 9 Piechura Jan 150 Pieniężna Wanda 132 Pieniężny Seweryn 132 Pieńkowski Leon 223 Pieracki Bronisław 246 Pikiel Anna 54 Pikulski Tadeusz 150 Piłsudska Aleksandra 125, 132 Piłsudski Józef 72, 79, 91, 124, 180, 181, 195 Piorunkiewicz Edmund 160 Piotr I 30 Plackowski 113 . . . . Pliniusz 13 Plocker Leon 132 •••:.•• : Plisko N.M. 25, 31, 43, 50, 69, 97, 102, 210, 214, 243, 253, 256 Plisowski Kazimierz 162, 166, 171, 172 Podhorski Zygmunt 162, 170 Porwit M. 141, 142, 145-147 ••••„ Prawin Jakub 132 Prokofiew 55 Prokopiuk Anatol 272 Proniagin P. 213 Przedrzymirski 114 Przyłucki Eugeniusz 225, 226 Przyłucki Ludwik 225, 226 Przyszyfocki 28 Ptaszkiewiczowie 54 Ptolomeusz 13 Puganow W.P. 101, 218 Pusłowski Ksawery 109 Rabinowicz Izaak 132 ; Rachmanow 37 Rączko K. 71 Radowie 192 Rady Kazimierz 191 Radziwiłł Janusz 29 Raszewski 174 Ratajczak Leokadia 262 Repnin H. 44 Reymont Władysław 119 Reynier 49 Riabcew P.S. 208 Ribbentrop Joachim 193, 195, 200, 254 Riedl 148 Rodziewicz Amelia 108 Rodziewicz Henryk 108, 109 Rodziewicz Teodor 109 Rodziewiczówna Maria 5, 71,98, 101, 108-111, 113-119,125,132,210,212 Rokowski 78 Romanów Olga 18 Romanowicz Siemion 20 Romaniuk Irena 271 Roosevelt Franklin 254 Ropp Edward 111 Rozwadowski Tadeusz 113 Rómmel Juliusz 141, 142 Różycki-Kołodziejczyk Tadeusz 159 Rundstedt Gerd 168 Rumsza Kazimierz 80-82, 85, 87-90 Rury k 17 287 Ruryk Igor 115 Rust 115 Riickeman-Orlik Wilhelm, patrz mann Ryber 24 Rybotycki 88 Rydz-Śmigły Edward 149, 158, 188 Rymarz Trofim 24 ' Rymnicki 43, 46 Salbert Zofia 3 Sacewicz Jakub 247 Sadowski 78 Sadowski Roman 156 Samoszuk Roman 163 Sapieha Jan Fryderyk 31 Sapieha Jan Józef 35 Sapieha Paweł 30 Sawicki 77 Sawielew W. 213 Sawosik A. 214 Scheinemann 245 Schendzelerc 215 Schoerner Franciszek 163 Schubert Eugeniusz 151 Seidel Franciszka 116 Serafimowicz 67 Seweryn Władysław 149, 151, 158, 159, 163, 188, 189 Siemonowicz Iwan 20, 27 Siemionowa Anna 21 Siemionow 83 Sienkiewicz Henryk 132 Siennicka Regina 184 Sierakowski Karol 38, 39, 43 Sikora Zygmunt 150 Sikorski S.J. 213 Sikorski Władysław 73, 90, 91, 227 Sitek Stanisław 150 Skarkowski J.M. 69 Skierski Leonard 73, 201 Skirmuntt 70 Skirmuntt Konstancja 57 Skirmuntowa Helena 57 Skirmunttowa Karolina 109 Skirmunttowa Jadwiga 111, 113, 116, 118 Skorobohaty-Jakubowski 79, 82, 88 Słonczyński Zbigniew 222, 228, 230 Słoński Edward 127 Sloński Otton 127 Słucki, książę 20 • SmelaJan228 Smoczyński Stefan 135 Smolski Hardej 106 Smosarska Jadwiga 101 Sobański Kazimierz 153 Sobocińska-Solarska Bożena 134 Socha Czesław 150 Solarski Henryk 131, 134 Solarski Kamil 134 Sołłohub 201 Sołodonis Romuald 223, 224' Sołodonis Witold 223 Sołtan Józef 202 Sosnkowski Kazimierz 89 Sosnowska Ludwika 41 Sosnowski Józef 41 Sosnowski Stanisław Marian 157 Sosnowski Władysław 157 Sroczyński Władysław 151, 163 Srul! 246 Srull Chajka 247 Stachowicz Zygmunt 262 Stalin Józef 254 Stanisław August Poniatowski 31-33, 36,40,41 Stanisiawski Konstanty 129 Stawiarski Kazimierz 150 Stefan Batory 28 Stelmaszczuk Jurij 221 Stoliński A. 214 Strzelec Jan 24 Subotin T.F. 202 Sukertowa-Biedrawina Emilia 132 Suracki 185 Surin 206-208 Suworow Aleksander 39, 43-48, 54, 264, 276 Suworow Arkadij 48 Syrowy 85 Szabłowska H.K. 212, 214 Szadurski Jerzy 235 Szadurski Józef 228 Szalewicz Władysław 131 Szatański 67 Szawłowski Ryszard 165, 166, 175, 200 Szczekowski Władysław 150 Szczors N.A. 212 Szeliga Czesław 235 • • • Szemiet 71 • 288 Szeptycki Stanisław 72 , Szerard 145 , Szewczuk Leokadia 271 Szrubarska Danuta 225 Sztachelski Jerzy 132 Szter 67 Szwarcenberg 50 . Szydłowski 115 Szykanow Siergiej 235 Szymańscy 225 • Szymańska Zofia 225 Ścisłowski Marian 151-154, 163 Ślipiec J. 56 Śliwa Alojzy 132 Śmigielski Tadeusz 150, 163, 173 Świetosławski Wojciech 132 Świtycz Nikodem 120 Śwityczówna Balbina 120, 121 Świtycz-Widacka Balbina 101, 120, 121, 123, 124, 127-132, 134, 135, 251,252 Tacyt 13 TargowskiSS, 151, 158, 163 Targowski Franciszek 150, 158, 159, 161 Tatarkiewicz Władysław 132 Teleman Mieczysław 262 Terpiłowski Leonard 271 Tertiel W. 264 Thomme Wiktor 141, 143, 146-148 Tobera Henryk 145 Toczyński Józef 58 Tokarzewski-Karaszewicz 222 Tomczyk 156 Tormasow Aleksandr 37, 49, 50 Traugutt Romuald 53-58, 61-64, 66,92,93,114, 123, 137, 139, 256, 264 Trauguttówna Lusia 57 Trondowski Stanisław 237 Tuchaczewski Michaił 73-75 Turczak Czesław 226, 227 Twardowski A.T. 203 Tyzenhaus Antoni 31, 32 Uliana, księżna 20 Urbański Antoni 235 Wanoka Jerzy 67 ...... Wasilenko Piotr 213, 214 Wasilewska Janina 201 • Wasilkowicz Włodzimierz 19 Wawrzecki Tomasz 39 Wejkart 48 Weremczuk A. 214 Werner83 Werobej Józef 83, 87, 89 Weychert Helena 111, 117, 118 Widaccy 126, 127, 130, 131, 225, 251 Widacka Biruta, patrz Butrymowicz-Widacka Widacka Jowita Teresa 127, 134, 251 Widacka Karina Wanda 127, 128 Widacka-Solarska Jowita 123, 128, 134, 251 Widacki Iwon Florian 125, 130 Wiechecki Stefan 132 Wielopolski Aleksander 53 Wieniawa-Długoszewski 181 Wietersheim Gustaw 166 • • • Wilanowski 67 Wilczyński Tomasz 132 Wileński Michał 228, 230 Wilski Tytus Jerzy 171 Wincenty a Paulo 99 Wiltz216 Wirtzlló Wirtz Anna 116 Wiśniewski 67 Wiśniewski Kajetan Karol 135 Witkowska-Słońska Czesława 120, 127 Witkowska Stanisława 120, 121, 127 Witkowski Józef 120 Włodarz Władysław 159 Włodzimierz, książę 18 Wodzicki Józef 37 Wojakowski Zbigniew 230 Wojnowski Jerzy 230, 232 Wojtczukówna Helena 156 Wolski Jan 252 Wołłowicz Hieronim 29 Wondolny 9 Wróblewski J. 142, 143, 146, 151, 154, 167 Wrzosek M. 73, 91 Wyndomski 47 Wyszczelski L. 73, 90, 91 Zadarnowski Kazimierz 202 Zadorecki Eustachy 150 Zagórski W. 180 Zahorski Lech 231 289 Zajączkowski Witold 158 Zakrzewski Stanisław 233 Zalcman Izaak 131, 247, 251, 252 Zaltzmann Jerry 252 Zamiechowski Witold 142, 147 Zamorski Józef Kordian 125, 132 Zasławski 20 Zawadzki Antoni 111 Zawadzki Józef 202 Zawieyski Jerzy 132 Zbilut Wojciech 234, 235, 237 Zielińska Stefania 271 Zieliński Tadeusz 156 Zientara-Malewska Maria 132 Ziótkowscy 191 Ziótkowski Piotr 178, 179, 184, 191 Ziółkowski Zygmunt 152, 177-182, 184-192 Zubejda Ali 132 Zygmunt I Stary 20, 21, 28, 269 Zygmunt III Waza 28, 29 Zyndram-Kościałkowski Marian 125, 132 Żabczyński 101 Żabińska71 ŻabińskaMaria71, 110 Żaworonek Iwan 72 Żeleski Józef 150 Żeleski Józef Edmund 150, 163 Żeromski Stefan 30, 119 Żuliński Roman 58 Żurawlew Jerzy 132 Żurawska Tekla 41 Żurkowski Kazimierz 150 Żyliński Wacław 52 SPIS TREŚCI Wstęp................................. 3 Powstanie i rozwój Kobrynia....................... 13 Wzloty i upadki............................ 25 Syn ziemi kobryńskiej. Bohater dwóch narodów.............. 35 Feldmarszałek Aleksander Suworow w Kobryniu............. 43 Ziemia kobryńska w XIX wieku..................... 49 Los powstańca............................. 61 Burzliwe lata............................. 69 Z Syberii na Polesie.......................... 78 Lata międzywojenne.......................... 94 Maria Rodziewiczówna......................... 108 Rzeźbiarka Balbina Switycz-Widacka.................. 120 A jednak wojna............................ 136 83 Pułk Strzelców Poleskich w kampanii wrześniowej............ 141 Zgrupowanie „Kobryń"......................... 149 Ostatni burmistrz Kobrynia....................... 177 Okupacja sowiecka........................... 193 Okupacja niemiecka.......................... 210 Polskie podziemie........................... 222 Los mieszkańców kobryńskiego getta................... 241 Odbudowa po zniszczeniach wojennych.................. 254 Po 700 latach............................. 263 Objaśnienia skrótów........................... 277 Bibliografia.............................. 279 Indeks nazwisk............................ 281 Nakładem wydawnictwa „NORTOM" ukazały się: Kazimierz Wybranowski (Roman Dmowski) — Dziedzictwo Roman Dmowski — Kościół, Naród i Państwo . , Władysław Bełza — Katechizm polskiego dziecka (Kto ty jesteś? Polak mały) Dana Maria Kamińska — Moja wojenna tułaczka Antoni Lenkiewicz — Kazimierz Pułaski Klara Dąbrowska — W pogrudniowym ładzie Edward Prus — Operacja „Wisła" Roman Dmowski—Myśli nowoczesnego Polaka Edward Prus — UPA —Armia powstańcza czy kurenie rizunów? Edward Prus — Holocaust po banderowsku — Czy Żydzi byli w UPA? Romuald Wernik — Białe noce i czarne dnie Maciej Giertych — Nie przemogą! Antykosciół, antypolonizm, masoneria Edward Prus — Legenda kresów. Szare Szeregi w walce z UPA Maciej Giertych — Dmowski czy Piłsudski? Adolf Bocheński, Aleksander Bocheński — Tendencje samobójcze narodu polskiego Jędrzej Giertych — Polski Obóz Narodowy Edward Prus —Atamania UPA. Tragedia kresów Stanisław Bełza — Być albo nie być? Mój głos w sprawie żydowskiej Artur Gruszecki — Bujne chwasty Andrzej Sołdrowski — Spisani na straty Frank L. Britton — Za plecami komunizmu Lubomir Czupkiewicz — Pochodzenie i rasa Słowian Jędrzej Giertych — Polska i Niemcy Benedykt Stefan Zima — Autobiografia Tadeusz Bodnar — Znad Niemna przez Sybir do II Korpusu Janina Szwaczka — Wiara i miecz Maciej Giertych — Me przemogą! Antykośció{, antypolonizm, masoneria, T. 2 Władysław Kubów — Polacy i Ukraińcy na Podolu Juan Antonio Cervera — Pajęczyna władzy James Goldsmith — Odpowiedź Piotr Kossobudzki — Przez druty, kraty i kajdany Stanisław Zamecki — Partyzantka Narodowej Organizacji Wojskowej na Ziemi Ostrowsko-Mazowieckiej Dariusz Wasilewski — A co z Polską? Powiaty. Regiony Lubomir Czupkiewicz — Polanie Zachodni i ich państwo Jan Ludwik Popławski — Wybór pism Edward Prus — Taras Czuprynka Jan Przybył — Kamieniec Podolski albo Trylogia na nowo przeżywana Jan Witkowski — A prawda byla taka Rudolf Jaworek — Jak zasobny kraj doprowadzić do ubóstwa Jan Ciechanowicz — Droga geniusza Mirosław Wigierski — Ze Lwowa na Kołymę Stanisław Kozanecki — Nie jestem sam Roman Dmowski — Świat powojenny i Polska Juan Antonio Cervera — Zagrożenia cywilizacji XX wieku Feliks Koneczny — O lad w historii Benedykt Stefan Zima — Strofy o cierpieniu Lucjan Momot — Love Cię Kaśka Edward Prus — Patriarcha galicyjski Wojciech Żeromski — W labiryncie euro Antoni Przybysz — Wspomnienia z umęczonego Wołynia (1939-1943) Maciej Giertych — / tak nie przemogą Stanisław Wołoszczuk — Pokucie Andrzej Sołdrowski — Byłem inżynierem w PRL Lech Z. Niekrasz — Dwie garście insynuacji Giga Liparteliani — Romantyk i zbrodniarz Michał Poradowski — Dziedzictwo rewolucji francuskiej Lech Z. Niekrasz — Operacja „Jedwabne" Benedykt Stefan Zima — Medytacje o Bożym Sercu Janina Szwaczka — Legenda Małej i Wielkiej Polski Benedykt Stefan Zima — Idźmy do Niepokalanego Serca Maryi Ryszard Lewandowski — Diariusz powstańczy 1944 Witalij Masłowskyj — Z kim i przeciw komu walczyli nacjonaliści uli ińscy w latach II wojny światowej Edward Prus — SS Galizien Stanisław Jastrzębski —Kresy wschodnie we krwi Michał Poradowski —Kościół od wewnątrz zagrożony