MACIEJ KOŹMIŃSKI POLSKA I WĘGRY PRZED DRUGĄ WOJNĄ ŚWIATOWA (PAŹDZIERNIK 1938 - WRZESIEŃ 1939) Z DZIEJÓW DYPLOMACJI I IRREDENTY WROCŁAW — WARSZAWA — KRAKÓW ZAKŁAD NARODOWY IMIENIA OSSOLIŃSKICH WYDAWNICTWO POLSKIEJ AKADEMII NAUK 1970WSTĘP Rozwój międzywojennych stosunków politycznych pomiędzy Węgrami a Polską, pomiędzy dwoma tymi państwami a Czechosłowacją, przede wszystkim pomiędzy wspomnianymi tu państwami a ich potężniejszymi europejskimi partnerami Rzeszą Niemiecką przed innymi wyraża tendencje i problemy epoki w stopniu w pełni usprawiedliwiającym podjęcie odpowiednich badań szczegółowych. Dotychczasowy stan tych badań, dopełniony intuicją opartą na analizie ich wyników, nakazywał ześrodkowanie wysiłków na pewnych wybranych problemach, rozpatrywanych na kanwie wydarzeń bezpośrednio poprzedzających wybuch II wojny światowej. Wspomniany tu termin - - „stosunki polityczne" - rozumieć należy jako pojęcie złożone. Składają się na nie relacje pomiędzy państwami, a więc polityka uprawiana przez rządy, postulowana przez stronnictwa polityczne, aprobowana lub dezaprobowana przez społeczeństwa; realizują się one poprzez stosunki dyplomatyczne, ale także w drodze działań politycznych wykraczających poza ich zakres. Polityka wobec własnych mniejszości narodowych i tych, które zamieszkują terytorium państw trzecich, wobec mniejszości pokrewnych lub identycznych swą świadomością narodową z ludnością „państw macierzystych" - stanowiła współcześnie ważne kryterium oceny działań politycznych, konflikty zaś typu narodowościowego, jako składnik świadomości ówczesnych społeczeństw, były istotnym elementem życia politycznego Europy Środkowej. Dlatego też zajęliśmy się bliżej zarówno dyplomacją w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, jak polityką narodowościową badanego okresu. W tym kontekście stosunki polityczne polsko-węgierskie to z kolei mię tylko i nie przede wszystkim dwustronna relacja pomiędzy państwami. Pozbawiony układu odniesienia opis stosunków dwustronnych. 2 góry niejako uniemożliwia próbę ustalenia właściwych im związków przyczynowych. Toteż stosunki polsko-węgierskie należy pojmować głównie jako stosunek ich uczestników do państw i problemów trzecich: do sąsiadów i mocarstw, problemów bezpieczeństwa międzynarodowego i własnego, perspektyw politycznego i społecznego rozwoju Europy. Na- wet tak pojęta prezentacja byłaby niepełna, gdyby nie sięgnąć do ante-cedenicjii omawianych wydarzeń. Konflikty zrodzone u progu dwudziestolecia między wojennego, i wcześniej, determinowały bowiem w określonym zakresie politykę rządów w kilkunastu ostatnich, krytycznych miesiącach przed wybuchem wojny światowej. Kierując się tymi założeniami zadanie pracy Widzieliśmy: 1. w możliwie pełnym odtworzeniu mało znanego przebiegu wydarzeń w zakresie wyznaczanym tytułem; 2. w opisaniu zależności właściwych dla międzynarodowych stosunków politycznych, często antagonistyoznych, pomiędzy państwami mniejszymi, w warunkach rysującego się ich zagrożenia przez państwo totalitarne i imperialifstyczne; 3. we wskazaniu pewnych zależności pomiędzy problemami międzynarodowymi a narodowościowymi w działaniach politycznych (chodziło przy tym również o bliższe określenie znaczenia i funkcji pojęć takich, jak „prawo do samostanowienia", „granice historyczne", „etnograficzne", motywowane względami politycznymi, militarnymi, ekonomicznymi itd.). Ten zestaw celów powinien z kolei ułatwić odpowiedź na pytania stricte historyczne, odnoszące się do miejsca i roli polityki środkowoeuropejskiej, polskiej i węgierskiej w pierwszym rzędzie, w dobie przed wybuchem konfliktu światowego. Jego geneza wiąże się bowiem nie tylko ze 'zjawiskami ogólnoświatowymi, lecz także z obiektywnymi sprzecznościami i subiektywnymi założeniami polityki mniejszych państw środkowoeuropejskich. Pozostawiając na razie na boku wyjaśnienlie przesłanek zbliżenia pol-sko-węgierskiego i antagonizmów polsko-węgiersko-Róma tengely kialakuldsa es Austria annexiója 1936—1938, zestawił i przygotował do druku L. Kerekes; t. II: A miincheni egyezmeny letrejotte es Ma-gyarorszdg kulpolitikdja 1936—1938, zestawiła i przygotowała do druku M. Adam; t. IV: Magyarorszdg kulpolitikdja a II. vildghdboru kitóresenek idószakdban 1939— 1940, zestawił i przygotował do druku Gy. Juhasz, Budapest 1962—1965. Wydawnictwo międzynarodowe (wersja niemiecka): Akten żur Deutschen auswdrtigen Poli-tik 1918—1945 (dalej: ADAP), Serie D (1937—1945), t. IV: Die Nachwirkungen von Miinchen. Oktober 1938 — Marz 1939; t. V: Polen, Siidosteuropa, Latinamerika, Klein- und Mittelstaaten. Juni 1937 — Marz 1939; t. VI: Die letzten Monate vor Kriegsausbruch. Marz bis August 1939; t: VII: Die letzten Wochen vor Kriegs-ausbruch. 9. August bis 3. September 1939, Baden-Baden 1951—1956. Wersja anglo-amerykańska pt. Documents on German Foreign Policy (dalej: DGFP), Series D, t. IV—VII, jw. US Department of State, Washington 1951—0.954. W wypadku wydawnictwa węgierskiego wymieniliśmy wszystkie te tomy serii wydawniczej, iktóre ukazały się w druku. Ich przydatność nie ulega wątpliwości, jednakże fakt, iż nie ukazał się dotychczas t. III tego wydawnictwa, który wedle założeń redaktorów ma zawierać dokumentację iza okres najintensywniejszych kontaktów polsko-węgierskich uwieńczony osiągnięciem wspólnej granicy (październik H938 -marzec 1939), czas, gdy dokonał się drugi rozbiór Czechosłowacji i wykrystalizował się z mocą obowiązującą aż po ostatnie dni pokoju układ sił międizynarodowych w Europie — ma się on ukazać dopiero w bieżącym roku (1970) — w pewnym stopniu utrudniał opracowanie obranego tematu. W wypadku wydawnictwa źródeł nie- wyj Dzi< selekcji, w różnym sitopnm miarodajny dla polityki własnej i adwersarzy, a 'przede wsizystkim wyszły one spod prasy tylko w niektórych krajach oraz traktują jedynie o pewnych, opracowanych już, wybranych kierunkach i okresach działalności ich dyplomacji. Niemniej jednak są one miarodajne - - w stopniu więksizym może niż w iininydh wypadkach — dla oceny węgierskiej polityki zagranicznej. Wydawnictwa węgierskie redagowano przecież w oparciu o nie uszczuplony nieomal zasób archiwalny węgierskiego MSZ. Selekcja publikowanych dokumentów -- mimo iż, jak się wydaje, przyjęto nieco jednostronną zasadę publikowania materiałów wyłącznie prawie o proweniencji MSZ-towiskiej — jest w tym wypadku uzasadniona przede wsizystkim względami merytorycznymi. Dzięki temu te tomy większej serii wydawniczej, które ukazały się j'UŻ w druku, są w pracy badawczej nieocenioną pomocą. Nader pomocne i miarodajne są też zbiory dokumentów dotyczących polityki zagranicznej Niemiec hitlerowskich - - czerpano ws:zak nieomal 'bez ograniczeń z zespołów archiwalnych państwa, które dosięgnęła klęska wojenna. Wydawnictwa polskie, czechosłowackie, brytyjskie, radzieckie i francuskie, choć incydentalnie jedynie dotyczą badanego przez nas okresu i tematu, pozwalają na skreślenie międzynarodowego -tlła wydarzeń 'bądź rozwiązywanie kwestii szczegółowych. Dotyczą one przecież bezpośrednio albo genezy wojny światowej, poczynań mocarstw, albo też zajmują się wybranymi, kluczowymi, ale krótkimi wycinkami dziejów interesujących nas bliżej państw: Monachium 1938 r. — wrzesień 1939 r., traktują więc o wydarzeniach granicznych względem badanego okresu historycznego. Osobno należy potraktować piśmiennictwo, które powstawało współcześnie wydarzeniom, komentowało je, a częściej jeszcze wyrażało polemiczne stanowisko stron zaangażowanych w starcia polityczne. W pewnym sensie przynależą doń także pamiętniki i wspomnienia oraz prace posługujące się niekiedy metodą i aparatem naukowym, lecz obciążone ewidentną służebnością wdbec aktualnej polityki, co najczęściej wyraża się w 'braku konfrontacji przytoczonych faktów z innymi, podającymi je w wątpliwość przekazami, bądź we wnioskach wyraźnie stronniczych3. mieokich wymieniliśmy tylko te spośród 19 tomów (Serii C i D), z których korzystaliśmy najobficiej, tak w wersji niemieckiej, jak angielskiej. Innym wielotomowym, a nader przydatnym wydawnictwem okazała się publikacja brytyjska: Docu-ments on British Foreign Policy 1919—1939 (dalej: DBFP), Series 3, t. III: 1938—1939; t. IV, V: 1939, London 1950—d952. Wiele dalszych wydawnictw źródeł cytujemy i wykorzystujemy na kolejnych stronach tej pracy. 3 Wskazać tu należy przede wszystkim pisane ex post pamiętniki i relacje polityków uwikłanych w minione wydarzenia; napisali je m. in.: J. Beck, M. Horthy, E. Beneś, G. Gafencu, M. Stojadino>vić. Spuścizna po innych zawiera dzienniki i notatki sporządzane współcześnie wydarzeniom; opublikowano dizienniki G. Ciano, J. Szembeka; spośród interesujących nas bliżej dostępny okaizał się maszynopis 10 Stanowi to o ograniczeniach przydatności owej literatury do pracy badawczej podejmowanej z perspektywy trzech dziesiątków lat, ale jednocześnie wspomnianym tu publikacjom przydaje walorów źródłowych. Są one jednak na ogół trudno dostępne i, oczywiście, ich zestaw nie zawsze pokrywa się z potrzebami zrodzonymi w toku badań. Prasa — cenne dla pewnych okresów źródło wiedzy o opinii publicznej, a czasem także o polityce rządów -- jest (trudno dostępna w pełnym wymiarze (w naszym wypadku wchodziłoby w grę przebadanie prasy trzech przynajmniej krajów za okres dwóch lat, z uwzględnieniem organów rządowych, prasy opozycyjnej wszelkich odcieni i mniejszościowej, lokalnej). Nadto, jeśli pominąć jej walor ilustracyjny, dla tematu, który uwzględnia przede wszystkim dzieje dyplomacji i politykę rządową wobec obcych bądź własnych mniejszości narodowych, często zakonspirowaną przed opinią publiczną, ważne są przede wszystkim te głosy prasowe, które wynikają z inspiracji władz. Jej ślady trudno znaleźć inaczej niż w odpowiednich archiwach 4. Związane z naszym tematem i okresem piśmiennictwo historyczne jest bardzo obfite. Stwierdzenie to wymaga jednak pewnych zastrzeżeń. Na ową obfitość literatury, jeśli mowa o historiografii dziejów powszechnych, złożyły się przede wszystkim prace z zakresu historii dyplomacji lub historii politycznej, w których dzieje dyplomacji zajmowały poczesne miejsce5. Jeśli jednak abstrahować od tak licznych publikacji trak- dziennika M. Kozmy. Teksty wskazanych tu autorów cytujemy lub wykorzystujemy w pracy najczęściej. Węgierska literatura rewizjonistyczna, wyraźnie propagandowa lub naukowo-polemiczna, liczy setki tytułów książek, broszur i druków ulotnych. Cytujemy ją dalej w miarę potrzeb, przeważnie dla zilustrowania nastrojów lub analizy metod działania politycznego. Polska publicystyka polityczna została wykorzystana dla uzupełnienia obrazu polityki rządowej lub pokazania koncepcji jej przeciwstawnych. W obu wypadkach chodziło też o ilustracyjne walory używanej ówcześnie frazeologii i odtworzenie obiegowych kategorii myślenia politycznego. 4 Korzystano więc przed wszystkim z kolekcji wycinków prasowych archiwów wyżej wspomnianych (zwłaszcza OL); przejrzano dzienniki w zbiorach Biblioteki Narodowej w Warszawie („Gazeta Polska", „Polska Zbrojna", „,Kurier Warszawski", „Robotnik"). 5 Siłą rzeczy, pod względem ilościowym przynajmniej, na dalszym planie znalazły się prace tyczące się: międzynarodowych stosunków gospodarczych, wpływu na życie międzynarodowe wewnętrznych przeobrażeń społecznych i politycznych w państwach, które odgrywały w nim znaczniejszą rolę, znaczenia ideologicznego podziału świata — jak współcześnie określano następstwa Rewolucji Październikowej, powstania ZSRR i działalności Kominternu - - dla rozwoju stosunków międzynarodowych. Tym samym pojawiają się trudności, gdy chcemy dokonywać ustaleń odnoszących się do związków przyczynowych pomiędzy istotnymi elementami rozwoju wewnętrznego interesujących nas państw a ich polityką zagraniczną i rolą w życiu międzynarodowym. Istniejące w tej mienze ustalenia nie zawsze są w pełni udokumentowane bądź jednoznacznie w nauce przyjęte, choć np. w odniesieniu 11 tujących o dyplomacji europejskiej w ogóle i o dyplomacji mocarstw w szczególności, okaże się, że liczba badaczy zajmujących się przede wszystkim polityką zagraniczną pańsitw Europy środkowej nie jest bynajmniej tak wielka6. Literatura naukowa dotycząca całokształtu polityki zagranicznej Polski jest mniej niż skromna7, choć kompensują ten stan rzeczy opracowane już wątki itej polityki (przed innymi mamy na myśli stosunki dwustronne polsko-niemieckie, polsko-czechosłowadkie, w pewnym stopniu polsko-litewskie, w stopniu zupełnie niewystarczającym polsko-radzieckie) 8. Lepiej nieco przedstawia się stan badań nad do niemieckiego narodowego socjalizmu i faszyzmu w ogólności istnieją prace w pełni przekonywające o jego na wskroś negatywnej -- już stałych rządów polskiej polityce unki węgiersko->dkowej", t. III, :skiej Republiki jskie koncepcje L Powszechnego ), przyp. 11). :>nach niniejszej szych. Piszemy „patrz" odsyłacz zypisu, piszemy packiej, stan świadomości narodowej w Słowacji, sprawa ukraińska w II Rzeczypospolitej Polskiej, życie polityczne mniejszości węgierskich w krajach sukcesyjnych ittd. Najszerzej pojmowana literatura przedmiotu dostarczyła danych wystarczających jednakże najczęściej do skreślenia tta bliżej nas zajmujących wydarzeń. Te zaś nieliczne stosunkowo prace, które odnoszą się do nich bardziej bezpośrednio, jeśli nawet nie w pełni odpowiadają chronologicznie lub rzeczowo zakresowi niniejszej pracy, okazały się nader pomocne. Zaoszczędziły one autorowi wielu żmudnych wysiłków; zwolniły go z obowiązku dokonywania szeregu ustaleń ważnych przy opracowywaniu podjętego tematu. Prace te umożliwiły jednocześnie zajpoznanie się ze stanem badań w interesujących nas kwestiach na tyle, by można było ustosunkować się na podstawie nowych materiałów do niektórych przynajmniej zawartych w nich stwierdzeń. Powiększa to jeszcze mój dług wdzięczności wobec autorów wykorzystanych i wspomnianych w pracy tej z)biorów dokumentów i prac monograficznych. Umożliwia, częściowo przynajmniej, spłacenie go także w stosunku do licznych osób i instytucji, bez których pomocy i życzliwości powstanie niniejszej pracy nie byłoby możliwe. Praca niniejsza w odmiennej nieco wensfji została obroniona jako dysertacja doktorska na Uniwersytecie Warszawskim w 1969 r. Za łaskawą opiekę, inspirację i krytykę szczególnie gorącą wdzięczność winien jestem 'memu Promotorowi, Profesorowi drowi Rafałowi Gerberowi, oraz recenzentom pracy, Profesorowi drowi Ludwikowi Bazylo-wowi i Profesorowi drowi Tadeuszowi Cieślakowi. Badania nad skreślonym w tytule tematem stanowiły część mych zadań i prac w Instytucie Historii PAN w latach 1966—1968, wówczas też przeprowadziłem niezbędne kwerendy w archiwach krajowych i zagranicznych, towarzyszyła mi stała opieka i wszechstronna pomoc zwierzchników i przełożonych. Chciałbym za nią podziękować serdecznie Profesorowi drowi Tadeuszowi Manteuffelowi i Docentowi drowi Januszowi Żairnow-skiemu. Praca dyskutowana była zarówno na forum seminarium doktorskiego historii powszechnej nowoczesnej i najnowszej w Instytucie Historycznym UW, jak w Zakładzie Historii ZSRR i Krajów Europy Środkowej Instytutu Historii PAN. Wszystkim, którzy zechcieli w różnym czasie zgłosić swe łaskawe uwagi, serdecznie dziękuję.PRZESŁANKI I TREŚĆ WSPÓŁPRACY POLSKO-WĘGIERSKIEJ W LATACH 1918—1938 Ocena przedsięwzięć politycznych zależy nie tylko od ich politycznych uwarunkowań. Rozmowy polityków, konwersacje dyplomatów nie stanowią - - lub rzadko tylko stanowią - - same przez się o biegu wydarzeń. Toteż by ocenić dokonujące się w połowie lat trzydziestych 'Zbliżenie polityczne pomiędzy Polską a Węgrami, nie wystarczy przedstawienie motywów, jakimi kierowali się politycy, podejmując odpowiednie decyzje. Ich efekt końcowy był wszak wypadkową intencji, czynów i obiektywnie danych warunków działania wszystkich stron zaangażowanych w rozgrywające się wydarzenia. Jeśli pozostawimy przez chwilę na boku owe intencje i czyny polityków, o skuteczności dzdałania politycznego decydowały pewne trwalsze, ogólniejsze przesłanki. Wskazać je możemy jedynie wówczas, gdy odwołamy się, chociażby najbardziej skrótowo, do niektórych danych obrazujących podobieństwa i różnice zachodzące pomiędzy sipołeczeństwami tworzącymi organizmy państwowe, które — w myśl bardziej lub mniej arbitralnych założeń polityków — 'miała powiązać wspólna polityka zagraniczna. Dane te z kolei tylko wówczas będą wymowne, jeśli przedstawiając je znajdziemy najwłaściwszy dla nich punkt odniesienia. Wspominane częstokroć najogólniej podobieństwa krajów środkowoeuropejskich, położonych na północ i południe od Polski międzywojennej, stanowią, być może, o ich odrębności w stosunku do „Zachodu" i „Wschodu" europejskiego l. Można jednakże przyjąć założenie, że w owej całości „geogra-ficzno-historycznej", jaką w .pewnym stopniu stanowiły kraje położone 1 Odrębność owego rejonu, jego cechy specyficzne i zasięg geograficzny budzą szereg wątpliwości. Dyskutowanie ich wykracza jednakże poza temat niniejszych rozważań. Por. natomiast J. Perenyi: L'Esi europeen dans une synthese d'hi-stoire universelle, Nouvelles etudes historiąues publiees a Toccasion du XIle Con-gres International des Sciences Historiąues par la Commission National des Histo-riens Hongrois, Budapest 1965, s. 379'—405. między Bałtykiem a Adriatykiem, występowały znaczone różnice. Interesujące nas bliżej kraje — Polska, Czechosłowacja, Węgry — znajdują się w centralnej części owego obszaru, a model ich wzajemnych stosunków politycznych w połowie lat trzydziestych był tego rodzaju, że zbliżeniu politycznemu Polski i Węgier towarzyszyły pogarszające się lub — jak w wypadku Węgier - - trwale złe sftosunki ze wspólnym, czesko-słowac-kim sąsiadem. Trudno jest ocenić, w jakim stopniu zaważył na tym stan rozwoju społecznego obchodzących nas bliżej państw. Oddziaływanie ich struktury społecznej na układ stosunków międzynarodowych było zapewne bardziej długofalowe niż doraźne, raczej pośrednie niż bezpośrednie, odbijało się jednak wyraźnie w świadomości współczesnych, a tym samym — w ich działaniach. Tak więc, dla przykładu, ludność Polski stanowiła 8,5 proc. zaludnienia Europy w 1938 r., udział Polski w europejskiej produkcji przemysłowej wynosił 2,5 proc.; ludność Węgier to, odpowiednio, 2,2 proc. ludności naszego kontynentu, a ich produkcja przemysłowa to 0,9 proc. wytwórczości europejskiego przemysłu; ludność Czechosłowacji -3,7 proc. ludności Europy, jej produkcja przemysłowa — 3,1 proc. europejskiej (dodatkowo wskażmy odpowiednie dane dla Rumunii: 4,8 proc. i 0,8 proc.)2. Struktura zatrudnienia w interesiuijących nas krajach w 1930 r. wyrażała się w następujących danych: dla Polski — 65 proc. zatrudnionych w rolnictwie, 17 proc. w przemyśle i górnictwie, 8 proc. w handlu i transporcie, 10 proc. w .,innych" grupach zawodowych; dla Węgier, odpowiednio, ok. 51, 23, 8, 18 proc; dla Czechosłowacji 28, 42 (!), 14, 16 proc. (Dodajmy jeszcze, dla wyrazistości porównania, odpowiednie dane dla wysoko rozwiniętych Niemiec - - 29, 40, 19, 12 proc., i słabo rozwiniętej Rumunii - - 78, 7, 5, 10 proc.)3 Stąd też, gdy część dochodu narodowego wypracowanego w przemyśle, liczonego w milionach dolarów, dla 1938 r. wynosiła dla Polski 711 min, dla Węgier 241 min, dla Czechosłowacji sięgała ona 875 min. Po przeliczeniu na jednego mieszkańca okazuje się więc, iż dochód z produkcji przemysłowej w Polsce i na Węgrzech nie stanowił nawet połowy od- 2 Źródło: Economic Survey of Europę in 1948, Geneva 1949, s. 22, 235, cyt. za: T. B e r e n d, Gy. Ranki: The Hungarian Manufacturing Industry, its Place in Europę (1900—1938), „Studia Historica ASH", t. 27, s. 31. 3 Źródła: Industrialization and Foreign Trade, League of Nations, [Genewa] 1945, s. 26; dla Węgier: Magyar statisztikai evkonyv, 1938, s. 51. Odpowiednie dane dla Polski zawiera Maly rocznik statystyczny GUS 1939, zwłaszcza dział VI, tabl. 1—2, s. 68—6®; dział XIV, tabl. 1—3, s. 256—259. Por. też. M. M. Drozdowski, J. Źarnowski: Przemiany struktury spolecznej II Rzeczypospolitej i kierunki dalszych przekształceń (tekst powielony, na prawach rękopisu), tabl. l—3. Znajdujemy tam dane różniące się nieco od przytoczonych wyżej, ponieważ jednak nie są to różnice istotne, gwoli pełniejszej porównywalności nie wprowadzamy korekt. 16 powiedniego dochodu mieszkańca Czechosłowacji (21 i 26 $ per capita wobec 57$) 4. Jeśli pamiętać będziemy, że w latach trzydziestych, zwłaszcza dla krajów Europy Środkowej, wskaźniki określające stopień industrializacji stanowiły szczególnie trafny miernik rozwoju gospodarczego, że społeczne warunki dystrybucji dochodu narodowego były w Czechosłowacji korzystniejsze niż w Polsce (ze wziględlu chociażby na mniejszą liczebność ludności rolniczej) i na Węgrzech (m. in. ze względu na bardziej rozwinięte ustawodawstwo społeczne), że przy coraz żywszym (krążeniu informacji, ze względu na rozwój prasy i radia, różnice w poziomie i strukturze spożycia miuisiały przenikać, chociażby w postaci spaczonych stereotypów, do opinii publicznej - - wskazane różnice społeczne nie mogły być obojętne także dla kształtowania się pewnych tendencji politycznych. Tendencje te znajdowały inne jeszcze, wyraźniejsze i ściślej ukierunkowane bodźce w okolicznościach towarzyszących powsltaniu nowych i przekształceniu dawniejszych państwowości na interesu j ącym nas obszarze. Stosunek kolejnych rządów węgierskich i znacznej części społeczeństwa węgierskiego do państw sąsiednich został istotnie zdeterminowany wraz z klęską wojenną państw centralnych w 1918 r. Wówczas bowiem z jednej strony powstały warunki 'sprzyjające urzeczywistnieniu się silnych aspiracji do własnej państwowości wśród narodów państwowości tej pozbawionych, z drugiej - - zaostrzyły się sprzeczności społeczne we wszystkich nieomal krajach europejskich, a Rewolucja Październikowa i powstanie Rosji Radzieckiej urealniły w szeregach partii i organizacji robotniczych marksistowski modeF ich przezwyciężania. Ta pierwsza okoliczność spowodowała, iż odpadły od Korony Świętego Stefana ziemie zamieszkiwane w znacznej lub w przeważającej mierze przez narodowości budujące swą własną państwowość; ta druga wyraziła się w krótkotrwałym, lecz efektywnym zdobyciu władzy przez komunistów węgierskich, w ustanowieniu Węgierskiej Republiki Rad. Wprawdzie stan spraw narodowościowych i aspiracji narodowych stanowił co najmniej od Wiosny Ludów 'najistotniejszy bodaj przedmiot troski przywódców politycznych, a później, po ugodzie 1867 r., kolejnych rządów węgierskich 5 — lecz latem 1914 r. współcześni na ogół nie przewidywali tak daleko idących przekształceń roku 1918. Rozpad „Imperium Świętego Stefana" poświadczony został przez odpowiednie deklaracje ko- 4 B e r e n d, R a n k i: op. cit., s. 32. 5 Por. najobszerniejszy w literaturze europejskiej specjalistyczny zbiór dokumentów poświęcony wyłącznie sprawie narodowościowej — G. G. K e m e n y: Ira-tok a nemzetisegi kerdes tórtenetehez, t. I—IV, Budapest [1952—1966], oraz szereg monografii cyt. na innym miejscu. 17 mitetów bądź rad narodowych słowackich, 'rusińskich (karpatoruskich), rumuńskich, serbskich, chorwackich. Sankcjonowało go proklamowanie Republiki Czechosłowackiej (28 października), Królestwa Serbów-Chor-watów-Słoweńców (l grudnia), przyłączenie do królestwa rumuńskiego węgierskiego dotychczas Siedmiogrodu (l grudnia). Granice, które de facto stanęły mocą wspomnianych decyzji ciał reprezentacyjnych oraz w drodze akcji wojskowej odpowiednich państw w okresie pomiędzy listopadem 1918 a sierpniem 1919 r., z niewielkimi tylko poprawkami zatwierdzone zostały przez; zawarty 4 VI 1920 r. w Trianon traktat pokojowy z Węgrami. Jego postanowienia wraz z późniejszą zmianą rozgraniczenia z Austrią (na korzyść Węgier) 6 stanowiły o kształcie terytorialnym Węgier w okresie międzywojennym (i obecnie) 7. W rezultacie tych przekształceń państwo węgierskie (zalitawska część monarchii austro-węgierskiej) straciło przeszło 232 tyś. km2 (71, 8 proc.) terytorium i 12 900 tyś. (60,7 proc.) ludności — jeśli uwzględnić stowarzyszone z Węgrami królestwo Chorwacji—Sławonii—(tytularnie) Dalmacji — lub wedle bardziej zasadnego rachunku blisko 190 tyś. km2 (67,6 proc.) terytorium i 10 278 tyś. (55,0 proc.) ludności. Z tego (przyjmując ten ostatni sposób obliczania, wyjąwszy Jugosławię, dla której ipso facto uwzględniamy Chorwację—Sławonię) Rumunii przypadło 102,8 tyś. km2 (36,4 proc. dawnego obszaru państwa węgierskiego) z ludnością liczącą 5265 tyś. (28,8 proc. ludności przedwojennego państwa węgierskiego); Jugosławii odpowiednio 63,5 tyś. km21 (22,4 proc) i 4121 tyś. (22,9 proc.) ludności; Czechosłowacji 62,9 tyś. km21 (22,2 proc.) i 2946 tyś. (16,1 proc.) ludności; Austrii 4 tyś. km2 (1,4 proc.) i 292 tyś. .(1,6 proc.) ludności; Polsce (!) 0,6 tyś. km2 (0,2 proc.) i 24 tyś. (0,1 proc.) ludności i Włochom 0,02 tyś. km2 (0,01 proc.) i 50 tyś. (0,2 proc.) ludności8. Jeśli więc pominąć symboliczne raczej zmiany teryto- 8 14 XII 1921 Austria wskutek plebiscytu utraciła na rzecz Węgier miasto i okolicę Sopron (Odenburg). 7 Po II wojnie światowej bowiem, znów w Paryżu, zatwierdzono nieznaczną tylko zmianę granicy czechosłowacko-węgierskiej. Czechosłowacji przypadło „przed-moście" Bratysławy na prawym brzegu Dunaju (43 km2). 8 Podaję tu liczby niejednokrotnie przybliżone lub zaokrąglone wedle własnych obliczeń; pomijam migracje (zwłaszcza repatriację) po 1920 r. (ok. 350 tyś.); podstawę obliczeń stanowi iwęgiersiki spis powseechny z 1910 r.; u różnych autorów spotyka się dane różniące się nieco, lecz są one na tyle zbieżne, iż na potrzeby niniejszej pracy możemy zaoszczędzić sobie ich szczegółowej weryfikacji (różnice wyrażają się co najwyżej w dziesiątkach km2 i dziesiątkach tyś. ludności). Obliczenia powyższe są oparte na wydawnictwach: Magyarorszdg tórteneti demogrdfidja, Magyarorszdg nepessege a honfoglaldstól 1949-ig, red. J. Kovacsics, Budapest 1963, Maygyarorszdg nepessege 1869—1949 kózótt, zwłaszcza tabl. 1—2, s. 223—224, oraz załączone tabl. 7, 9; Hoensch: op. cit., s. 4—8; C. A. Ma car t n ey: October Fi-jteenth. A History of Modern Hungary 1929—1945, t. I, Edinburgh 1956, s. 3__5; 2 — M. Koźmiński, Polska i Węgry... 18 rialne w Tatrach na rzecz nowo powstałej Polsiki i nad Adriatyikiem (Fiume-Rjeka) na rzecz Włoch; w skład państw sukcesyjnych weszły znaczne obszary byłego państwa węgierskiego i poważny odsetek jego ludności. W państwach tych byłe ziemie węgierskie stanowiły 63,6 proc. całości terytorium państwowego Czechosłowacji; 34,8 proc. obszaru Rumunii; 25,6 proc. (wliczając w to Chorwację—Sławonię) — Jugosławii; 4,8 proc. — Austrii. Ludność zaś odpowiednio: 21,6 proc., 32,8 proc., 34,3 proc., 4,5 proc.9 Uwzględniając fakt, iż większość ludności, 'która zmieniła przynależność państwową, to nie Węgrzy, w granicach państw sukcesyjnych znalazło się (w 'przybliżeniu) od 2750 tyś. do 3370 tyś. Węgrów 10. Oznacza to blisko jedną trzecią wszystkich mówiących po węgiersku byłych mieszkańców krajów korony węgierskiej — 10050 tyś. w 1910 r.11 W Rumunii znalazło się więc od 1646 tyś. do 1700 tyś. Węgrów (co najmniej 9,1 proc. ludności kraju), w Czechosło-wacji odpowiednio od 762 tyś. do 1063 tyś. (co najmniej 5,6 proc.); w Jugosławii od 472 tyś. do 557 tyś. (co najmniej 3,9 proc.); zaś w A u s t r i i ok. 25 tyś. (0,4 proc.)12'. R. W. Seton-Watson: Treaty Revision and the Hungarian Frontiers, London 1934, s. 26 (por. też w literaturze tam wskazanej). 9 Podaję wedle własnego przybliżonego obliczenia w oparciu o dane węgierskie (spis 1910): Magyarorszdg torteneti demograf id ja... oraz Maty rocznik statystyczny GUS 1939, tafol. 9, s. 16—17 (powierzchnia, ludność i gęstość zaludnienia niektórych krajów); L. Wasilewski: Skład narodowościowy państw europejskich, Warszawa 1933, s. 21—23, 30—32, 54—57, 79—L2. 10 Rozbieżności wynikają oczywiście z odmiennej interpretacji danych spisu 1910 r.; z faktu, iż powszechnie niemal kwestionowano przyjęte w nim językowe kryterium przynależności narodowościowej; dlatego, iż tworzono niekiedy w spisach powojennych sztuczne kategorie narodowościowe czy językowe (np. w Rumunii), uszczuplając liczebność mniejszości węgierskiej; z pewnych naturalnych procesów asymilacji czy problemów międzywojennego państwa polskiego. L: ność mniejszości narodowych jest zawsze przedmiotem sporów n, wych, tak jak stanowi obiekt tarć politycznych. Nadto kryteria ust< przynależności narodowościowej same w sobie budzą szereg wątpłh Niemniej przyjąć możemy, że podana w spisie 1921 r. liczba 3900 tyś liczbą zaniżoną, twierdzenie zaś niektórych publicystów i polityków • ińskioh — i współczesnych im dyplomatów — iż sięgała ona 8 min pozbawione podstaw43. Można natomiast założyć, że wynosiła ona 4200—4500 tyś. ** Liczebność ta szła w parze z koncentracją terytoj ludności ukraińskiej, która wedle różnych danych zamieszkiwała nas interesujące województwa tarnopolskie, stanisławowskie, Iwon w liczbie od 2815 do 3107 tyś., czyli stanowiła tam łącznie abso większość mieszkańców 45. Dane te oczywiście nie stanowią same w o ostrości problemu. Na tym miejscu wspomnieć tylko możemy, że \ ińska świadomość narodowa, opóźniona wprawdzie w stosunku do skiej, rozwijała się dynamicznie już w końcu XIX w., działalnoś< Ukraińskiej Rady Narodowej, powstanie i krótki, bo dziesięciomies ny, żywot Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej pozostawiły wyi ślady w świadomości politycznej wschodniogalicyjskiej ludności uk skiej. Odrębne zaś przez czas jakiś prawno-międzynarodowe poło; tego obszaru utrwalało wskazany stan rzeczy 46. 43 Por. Wasilewski: Skład narodowościowy..., s. 75—77. 44 Por. A. K r y s i ń s k i: Liczba i rozmieszczenie Ukraińców w Polsce, szawa 1928, s, 18—3>2. Drugi, bliższy chyba rzeczywistości szacunek pochod2 L. Wasilewskiego: Sprawy narodowościowe w teorii i praktyce, Wars 1929, s. 95. 45 Pierwsza liczba za Malym rocznikiem statystycznym GUS 1939, tabl. 17, (spis 1931 uwzględniał podział ,na języki „ukraiński" i „ruski", tu dokona] zliczenia danych. Należy też przypomnieć, że w województwie wołyńskim Ukraińców było 1427 tyś.). Druga liczba to szacunek za J. Tomaszewsi The National Structure of the Working Class in the South — Eastern Part o/ land (1918—1939), „Acta Poloniae Hisitorica", t. 19, 1966, s. 89—411, zwłaszcza 8, 'S. 99. Por. Lewandowski: Imperializm słabości..., s. 17—»18. 46 Por. bliżej: Lewandowski: op. cit., s. 17—20; tenże: U źródeł wypi kijowskiej, „Zeszyty Naukowe WAP", seria historyczna, 1962, nr 7; W. Hup Zajęcie Małopolski Wschodniej i Wołynia w roku 1919, Lwów 1928, i szereg szych. 31 W kwestiach tych - - ukraińskich - - jak się przekonamy, zainteresowania węgierskie były mniej żywotne. Kolejne rządy węgierskie dążyły wprawdzie do wcielenia Rusi Podkarpackiej do Węgier, lecz, po części zasadnie, przyjmowano w Budapeszcie, iż świadomość narodowościowa jej ludności jest tak słaba i tak podzielona, ewentualność powstania państwa panukraińskiego tak odległa, że można abstrahować od zewnętrznych wpływów ukraińskich na tym terenie. Później, gdy zaktualizowała się sprawa Rusi Podkarpackiej ze względu na jej międzynarodowe uwarunkowania, widziano ten problem inaczej. Niemniej i wówczas nie wzgląd na Polskę w polityce węgierskiej wobec nacjonalistów ukraińskich był miarodajny. Przypominano w Budapeszcie pogląd Konowalca, który głosił: „Nie możemy dopuścić do tego, by Ukraińcy w Polsce byli lojalni ... Nie chcemy pokoju, gdyż jeśli ludowi naszemu pozwolimy, by kolaborował z Polakami, nie wstrząsną nim więcej ideały samodzielnej Ukrainy. Cokolwiek by uczynili dla nas [Polacy], zawsze będziemy niezadowoleni". Pamiętano też o krwawych, „graniczących z barbarzyństwem" pacyfikacjach polskich na 'kresach ukraińskich w 1929 r. i przechodzono do porządku dziennego nad całą ..sprawą ukraińską" o tyle, 0 ile nie tyczyła się Węgier i ich stosunków międzynarodowych. W ruchach ukraińskich dostrzegano tylko inspirację zewnętrzną: niemiecką, radziecką, litewską i najchętniej czechosłowacką 47. Czechosłowacja właśnie stanowiła obiekt najżywszego zainteresowania węgierskiego wówczas, gdy polityka węgierska zwracała się ku Polsce. Pierwszy tego rodzaju epizod stanowiły wspomniane wydarzenia z wiosny i lata 1920 r. « Ówczesna inicjatywa węgierska zmierzała do stworzenia „takiej konstelacji politycznej, która oznaczałaby dla obu państw nowy kierunek rozwoju i otwierałaby przed nimi nowe możliwości". Bliżej, „konstelacja" ta miałaby wyrazić się w „stworzeniu wspólnej węgiersko-polskiej granicy". Dla 'spełnienia tego celu brano pod uwagę „zbrojne poparcie Polaków przez Węgry przeciwko Rosjanom i uzupełniającą je [? - - M. K.] akcję w Górnym Kraju z poparciem polskim i węgierskim" 49. O tego rodzaju próbach ze strony węgierskiej juiż wiemy; strona polska udzielała już od 1919 r. poparcia moralnego, a w pewnym sensie 1 materialnego takim działaczom słowackim, jak Hlinka, Jehlićka, Unger i in. W Krakowie wychodziło pismo „Slovak", które obiecywało, że choć 47 Por. opracowanie: Aż ukr&n mozgalom z grudnia 1938, OL (K. 64) 1939—33— 1480 res. poi. 48 Por. wyżej, przyp. 27—28, s. 24. 43 A magyar-lengyel kapcsolatok fejltidese... (jak w przyp. 28). „Górny Kraj" („Felvidek") oznacza w języku potocznym Słowację, często wraz z Rusią Podkarpacką. 32 „sami nie jesteśmy w stanie złamać czeskiego jarzma, pomoże nam w tym brat Polak", albo „... orientacja słowacka, jeśli chcecie orientacja sło-wacko-polska [to] orientacja niezależnej Słowacji sfederowanej z silną Polską"50. 25 V 1921 r. proklamowano w Krakowie „Samostatnu Slo-vensku Repu/bliku", stworzono jej rząd na wygnaniu itd.51 Pisma i działalność separatystów 'słowackich w Polsce cieszyły się poparciem władz, tak jak w Czechosłowacji popierano lub tolerowano działalność niektórych organizacji ukraińskich wymierzoną przeciwko polskim interesom państwowym 52. Z separatyzmem słowackim łączono nadzieję, że będzie on pomocny co najmniej w uzyskaniu kwestionowanych przez Polskę obszarów Śląska Cieszyńskiego; ciekawe, iż jednocześnie nie rezygnowano ze słowackich wiosek na Spiszu i Orawie. Owe sporne tereny w Tatrach leżały, teoretycznie przynajmniej, w zasięgu rewizjonistycznych pretensji węgierskich; Węgrzy gotowi byli jednak zrezygnować z nich w imię szerszej współpracy polsko-węgierskiej 53. Tymczasem, w 1920 r. i później, korzystali oni z terytorium polskiego dla popierania wspomnianych separatystów słowackich (zwłaszcza Ungera i Jehlićki), póki nie stworzono im innych jeszcze ośrodków działalności poza obszarem Republiki Czechosłowackiej (Wiedeń, Genewa)54. Poparcie udzielone przez władze polskie wspomnianej akcji węgierskiej, jak wolno przypuszczać, wynikało nie tylko, a nawet nie tyle z uzgodnień polsko-węgierskich co do 50 „Slovak, ćasopis neodvislnych Slovakov", II, nr 36, Kraków 29 IX 1920, cyt. za Kr a m erem: Iredenta a separatizmus..., s. 78. 51 Tamże, s. 77—86. Skład rządu w: „Przymierze", 1921, nr 22—23, s. 14. 52 Jeden z raportów „wojskowo-informacyjnych" (Ekspozytury 4, Oddziału II, nr 1534/21) z 4 VI 1921 oceniał ex post, iż w lipcu 1920 r. „Czesi poczęli [? podkr. moje — M. K.] organizować 2 ukrfaińskie] dywizje w Munkaczu i Ko-szycach", później „zamieniono je na oddziały wartownicze i robocze. Składają się one przeważnie z elementów napływowych, zwłaszcza z Galicji Wschodniej z okresu walk polsko-ukraińskich" (CA MSW 293—E IV/24). O sprawach tych wspominamy też w następnych rozdziałach, zwłasizcza w crozdz. III. 53 Tak też się stało, gdy z końcem 1938 r. całość obszarów kwestionowanych znalazła się w granicach polskich. Co do rezygnacji Węgrów, patrz: raport posła węgierskiego w Warszawie Andrasa Horyego (243/pol.) z 11 X 1038, OL (K. 63) 1938—17/7-ad 3482 poi. W sprawie tej por. W. Semkowicz: Granica polsko-wę-gierska w oświetleniu historycznym (Memoriał przedłożony przez Towarzystwo Tatrzańskie MSZ w styczniu 1919 ° Opracowanie węgierskiego ministra spraw zagranicznych Kanyi; Koźmiń-ski: Wizyta premiera węgierskiego Gómbósa..., dok. l, s. 214—21/5. 101 Por. w „Projekcie konwersacji..." i „Projekcie kooperacji..." przygotowanych w Budapeszcie w związku z podróżą Gómbosa do Warszawy w październiku 1934, OL (K. 64) 1934-17-573/620/res. poi., k. 47—48. 102 Wnet po wizycie premiera węgierskiego Beck wyraźnie uzależniał swe postępowanie względem Słowacji i Słowaków od stosunków z Węgrami. W rozmowie 51 nenru rozbiorowi Czechosłowacji, z tym czynionym niekiedy zastrzeżeniem, że pozostawałby jakiś „Eeststaat" czesko-morawski niezależny (?) od Rzeszy. Te „operacje" mniejszościowe i terytorialne służyć miały zarazem celom politycznym — międzynarodowym. Chciano bowiem przekreślić możliwość (?) terytorialnego i politycznego zbliżenia CSR i Związku Radzieckiego, ale przede wszystkim przez zaspokojenie aspiracji węgierskich, w głównej mierze kosztem Czechosłowacji, zamierzono stworzyć przesłanki do załatwienia spraw spornych węgiersko-rumuńskich, węgiersko-jugosłowiańskich, tak by kraje te mogły wraz z Polską tworzyć jakiś blok niezależny (tak jak Polska byłaby niezależna) od mocarstw sąsiednich 103. W konkluzji ze swej rozmowy z Piłsudskim 20 X 1934 r. Gómbós napisał: .,Z uwag poczynionych przez Marszałka widzę, że stosunki pomiędzy Polską a Czechosłowacją są takie, że nasze zainteresowanie kierun- z Szembekiem 11 VI 1935 stwierdził on: „Jeśli wszelkie dostępne nam dane wskazywałyby, że rozkład Czechosłowacji nie jest prawdopodobny w najbliższej przyszłości, to nasza akcja dywersyjna na tym terenie [mowa była o Słowacji i Rusi — M. K.] musiałaby ulec pewnemu przytłumieniu. W każdym razie w tej akcji musimy mieć na uwadze nasze stosunki z Węgrami; pamiętać bowiem trzeba, że każdy objaw polskiej działalności filosłowackiej musi oddalać Polskę od Węgier". Diariusz i teki..., t. I, s. 312. los Przedstawione wyżej rekonstrukcje oparte są na podstawie analizy wydarzeń z końca lat trzydziestych i siłą rzeczy mają charakter hipotetyczny. Należy tu przypomnieć, że założenia polskiej polityki zagranicznej tego okresu nie są bliżej znane. Po części dlatego, iż brak przekazów źródłowych, po części zaś, ponieważ ich nie wyprodukowano. Jak się wydaje, do śmierci Piłsudskiego odpowiednie decyzje były podejmowane arbitralnie (i ustnie), później natomiast poglądy jego następców były często rozbieżne w interpretacji „testamentu Marszałka", formowały się one jednocześnie w kilku „ośrodkach dyspozycji politycznej " („na Zamku", w GISZ, wśród rozmaitych ugrupowań legionowych, „na Wierzbowej"). Nie ulega jednak wątpliwości, iż zaufany Marszałka, Józef Beck, miał głos decydujący. O koncepcjach Becka napisano w historiografii polskiej i obcej niemało, wiele jednak stwierdzeń ma charakter spekulatywiny. Próba dokonania ustaleń w oparciu o jego działalność praktyczną może dać jedynie wyniki ograniczone, także dlatego, iż jako ^pragmatyk i realista" (który zresztą wierzył w przemożne we współczesnym świecie działanie „sił mafijnych" i przydawał wielkiego znaczenia kwestiom prestiżowym, tyczącym się tak spraw państwa, jak urzędu i własnej osoby) mógł liczyć częściej na swoją intuicję niż na wypracowane kolektywnie (jak mimo wszystko było w Budapeszcie) opinie. O polskiej polityce zagranicznej sumarycznie pisze ostatnio Batowski: Środkowoeuropejskie koncepcje w polskiej polityce zagranicznej..., s. 56—69. O polskiej polityce wobec Słowacji i Słowaków, a także na Rusi Podkarpackiej w dirugiej połowie lat trzydziestych wspomina obszernie właściwie tylko Kozeński: op. cit., s. 181—219. O rozbieżnościach w obozie legionowym na podstawie publicystyki politycznej interesująco pisze A. Micewski: W cieniu marszałka Pilsudskiego. Szkice z dziejów myśli politycznej II Rzeczypospolitej, Warszawa 1969, dla naszego tematu zwłaszcza s. 173—201, 334—422. 52 kiem rozwoju tych stosunków jest uzasadnione. Co więcej, można mówić 0 wspólnych dążeniach". Ostrożność, z jaką zredagował on te słowa, znajduje swe uzasadnienie we wstrzemięźliwości jego rozmówcy. Piłsudski, jeśli obiecywał, to „dopytywanie się via Paryż", jeśli przepowiadał sukces poczynań węgierskich, to pod warunkiem, że będą Węgrzy umieli „czekać i wybrać moment najszczęśliwszy, spośród momentów szczęśliwych?" 104. Zrazu też, po owych warszawskich rozmowach 1934 r. polityczne zbliżenie polsko-węgierskie, mierzone wedle wskazanych dążeń i wspomnianych kryteriów, rozwijało się powoli. Ograniczona współpraca dyplomatyczna dotyczyła: 1. europejskich układów wielostronnych, a więc organizacji systemu bezpieczeństwa zbiorowego, regionalnej współpracy czy integracji gospodarczej (projektów Paktu Wschodniego, Paktu Du-najskiego „planu Hodży" i ich licznych odmian); 2. prób dwustronnej regulacji stosunków Węgier z poszczególnymi krajami Małej Ententy (z Jugosławią, z Rumunią). W dziedzinie „konsularnej" natomiast 3. współdziałania na terenach mniejszościowych Czechosłowacji, w Słowacji i na Rusi Podkarpackiej. Dyplomacja polska odnosiła się z niechęcią do zobowiązań wielostronnych, wiążących zarazem Polskę, jak Czechosłowację, uwzględniających Związek Radziecki, a pomijających Niemcy (co do których zasadnie sądzono, że do takich układów nie przystąpią). „Specjalne" stosunki z Węgrami znajdowały swój wyraz w argumentacji, po jaką sięgano ustosunkowując się do kolejnych inicjatyw w tej dziedzinie. Beck podkreślał na przykład (w rozmowach z Lavalem 10 i 11 V 1935 r.), że „Polska nie może przez żadne kombinacje polityczne narażać na szwank tych rezultatów, które osiągnęła na drodze paktów o nieagresji z Rosją 1 Niemcami", natomiast „o ile w rejonie naddunajskim dojdzie do jakiegoś ogólnego porozumienia, to przyjęte ono zostanie przez nas z zadowoleniem; wszelką zaś inicjatywę ... 'będziemy popierali. W tym rejonie mamy historyczne przyjaźnie, przede wszystkim z Węgrami, których interesy leżą nam bardzo na sercu" 105. „Koncepcje dunajskie" bardziej odpowiadały polskiemu ministrowi spraw zagranicznych, uważał on bowiem, że chociaż dotyczą one państw „o interesach częstokroć sprzecznych, autorzy nie zakreślili sobie zbyt szerokich zadań, tylko wysunęli program skromny, który dlatego właśnie będzie może mógł być zrealizo- 104 Sprawozdanie Gómbósa (jak w przyp. 97); por. raport posła CSR w Warszawie V. Girsy z 27 X 1934, tamże, dok. 4 (o-raz uwagi w przypisach do tego dokumentu), s. 225—228. 105 Protokół rozmów Beck—Laval sporządzony 23 V 1935, AAN MSZ, Poselstwo Budapeszrt, t. 46, k. 14—26. 53 wany" 106. Podjął więc Beck odpowiednie rozmowy z Węgrami107 i przekonywał ich, że Polska trzymała się z dala od wszelkich środkowoeuropejskich planów, gdyż „cała polityka w dolinie Dunaju była oparta na ich dyskryminacji", obecnie, gdy to się zmienia, może ulec zmianie i stanowisko Polski108. Pakt Dunajski, zrodzony z początkiem 1935 r. w rezultacie rozmów Laval-Mussolini, przewidywał wzajemne zobowiązania Austrii i jej sąsiadów (Niemiec, Włoch, Czechosłowacji, Jugosławii i Węgier), a później ewentualnie także Francji, Polski i Rumunii, iż powstrzymają się one od takich akcji, które by miały na celu „naruszenie przez użycie siły jedności terytorialnej lub systemu społecznego umawiających się stron". Francuzi chcieli je następnie uzupełnić przez klauzule o nieagresji i wzajemnej pomocy. Takie i podobne zobowiązania, jeśli nadto miały być podejmowane w tak licznym gronie sygnatariuszy, były oczywiście dla Hitlera nie do przyjęcia. Inicjatywa tego rodzaju nie odpowiadała też Węgrom. Warunki, które ich zdaniem umożliwiłyby rozważenie wskazanych propozycji to: (doraźnie) ostateczne załatwienie tak zwanej „sprawy mar-sylijskiej" (o zabójstwo króla Aleksandra obwiniono pośrednio rząd węgierski, na Węgrzech przebywali aktywni nacjonaliści chorwaccy), krótki okres ważności dyskutowanych układów i (trwale) uznanie przez państwa Małej Ententy równouprawnienia Węgier w dziedzinie zbrojeń, przyznanie mniejszościom węgierskim w krajach sukcesyjnych równouprawnienia w życiu politycznym, gospodarczym i kulturalnym 109. Postulaty te — rozwinięte później w szczegółach (np. przez żądanie specjalnych układów mniejszościowych, daleko wykraczających poza zakres uprawnień mniejszości ustalony w zobowiązaniach przyjętych przez państwa te w dobie traktatów pokojowych), uzupełniano w latach następnych tak zwaną zasadą rewizji pokojowej, która 'przewidywała korektę granic w myśl kryteriów etnograficznych (językowych) - - stanowiły jedną z przeszkód nie do pokonania dla realizacji szerszych porozumień międzynarodowych w Basenie Dunaju. Głos polski w tych sprawach nie był decydujący, a fakt, iż z góry określano stronę, za którą Polska miała się opowiedzieć, 106 Notatka z rozmowy Beck—Eden z 2 IV 1935, A AŃ MSZ, PIH, w. 49, t. 10 (128 Og.), k. 24—32; inna jej wersja, tamże k. 1.4—23. 107 Depesza szyfr. Becka z Genewy nr 4 (139) z 19 I 11935, tamże, k. 6. Pisał on w niej m. in.: „W projektach rzymskich nie ma jeszcze dotąd precyzji, natomiast zarysowało się przeciwdziałanie ze strony Małej Ententy i Drugiej Międzynarodówki. W sprawie Paktu Wschodniego jedynie Litwinów wykazuje gorączkową działalność ... Z Węgrami nawiązałem ścisły kontakt celem uzgodnienia taktyki w sprawach dunajskich". 108 Depesza szyfr, posła węgierskiego w Warszawie Matuski nr 4 (5097) z 24 I 1935, OL (K. 74) 1935, Szamjeltav., bejovo, Yarsó. 109 Adam: op. cit., s. 69—79. 54 wzmacniał negatywne względem nich stanowisko Węgier. Skoro wspomniane inicjatywy upadły, a dalsze, na przykład plany Hodży uwzględniający w szerokim zakresie sprawy gospodarcze i eksponujący czechosłowackie interesy w tej dziedzinie, eo ipso nie mogły być mile widziane w Warszawie, pożegnano się z nimi bez żalu no. Spodziewano się, że w drodze dwustronnych uzgodnień uda się uregulować stosunki węgier-sko-jugosłowiańskie i węgiersko-rumiuńskie, a stosunki Węgier z Czechosłowacją znajdą inne rozstrzygnięcie niż to, jakie można by było osiągnąć w drodze dobrowolnych uzgodnień. Wielokrotne próby zbliżania do siebie stron w konfliktach węgiersko-sąsiedzkich nie dały jednak pożądanego wyniku. Beck zapewniał Węgrów, że sterać się będzie w Belgradzie (w czasie swej tamtejszej wizyty) „pokazać negatywny wpływ serbskiego mniejszościowego modus pro-cedendi dla stosunków węgiersko-jugosłowiańskich" m. Kanya wcześniej wykładał posłowi Łepkowskiemu: „jest co najmniej dziwnym, że państwo, w którym naród węgierski widzi największego swego wroga, to jest Czechosłowacja, mniejszość węgierską traktuje stosunkowo najlepiej, a państwo, w stosunku do którego uczucia węgierskiej opinii publicznej względnie najłatwiej mogłyby ulec pewnej zmianie na lepsze, ciemięży mniejszość węgierską jeszcze bardziej aniżeli Rumuni, których polityka w tej dziedzinie w ciągu ostatnich lat odznaczała się szczególną bezwzględnością" 112. Przekonywał więc Bećk Stojadinovicia, że z Węgrami należy szukać wspólnego języka, ich zaś zachęcał, 'by starali się dostarczyć jemu i jego jugosłowiańskim rozmówcom argumentów ,,przez takie węgierskie oświadczenie, które by życzenia rewizyjne względem Jugosławii silnie cieniowało" [dosłownie: „użyto by w nim właściwych niuansów" — M. K.]113. Ze strony węgierskiej czyniono odpowiednie próby, dokonywano jednak zazwyczaj negatywnego tylko różnicowania. Rewizja granic z Czechosłowacją znajdowała się na ogół na pierwszym no w rozmowie z nowym pasłem węgierskim w Warszawie, Andrasem Horym (8 V 1936), BeOk tak formułował stanowisko polskie: „Co się tyczy paktów regionalnych: układy locarneńskie Węgier nie dotyczą. W sprawie Paktu Wschodniego rząd polski określił swe stanowisko już wobec Barthou. W kwestii dunajskiej ... Polacy uważają za miarodajne dila siebie w pierwszym rzędzie interesy węgierskie". Na pytanie Horyego: „czy możemy liczyć na poparcie polskie, jeśli zechcą nas zmusić do [udziału] w pakcie dunAJskim opartym o assistance mutuelle? Beck w odpowiedizi zdecydowanie je obieca ł". Depesza szyfr. Horyego z tegoż dnia nr 43 (5465), OL (K. 74) 1936, Szamjeltav., bejovo, Yarsó. 111 Tamże. 112 Notatka Łepkowskiego (52/W/2) z 16 I 1936, AAN MSZ, Poselstwo Budapeszt, t. 14, k. 381—386. 118 Notatika z rozmowy Kanya—Orłowski z 27 VII 1936, OL (K. 63) 1936—17/7-sz. n. (2551 poi.), k. 32—33. 55 miejscu wśród głośnych postulatów węgierskich, z Jugosławią — na ostatnim. Wpływ przedsięwzięć polskich na ten stan rzeczy był nieznaczny. Belgrad regulował swe stosunki z Węgrami pod wpływem innych zgoła bodźców. Dostarczała ich przede wszystkim polityka włoska i niemiecka. Głos Becka - - mogło się wydawać - - powinien być uważniej słuchany w sojuszniczym Bukareszcie. Przez czas dłuższy starał się on też przekonać polityków rumuńskich o pożytkach płynących z dwustronnego porozumienia rumuńsko-węgierskiego. Wedle Becka podjęcie rozmów przez rząd w Bukareszcie z węgierskimi działaczami mniejszościowymi w Siedmiogrodzie miałoby stworzyć odpowiedni po temu klimat; zerwanie z „prorosyjską polityką Titulescu" powodowałoby zarazem rozluźnienie małoenteritowych związków Rumunii z Czechosłowacją, a więc służyłoby temu samemu celowi; wynikające stąd przesunięcie szeregu jednostek wojskowych z Siedmiogrodu do Besarabii „odcinałoby Rosjanom najdogodniejszą drogę w stronę Czechosłowacji" i jednocześnie mogłoby przyczynić się do normalizacji stosunków rumuńsko-węgierskich; Karol II miałby zaś sprzyjać takiej normalizacji. Stąd też apele do Węgrów, by miarkowali ton swojej prasy, by rezygnując z postulatów terytorialnych wobec Rumunii poszli na ugodę z nią, za cenę szczególnych uprawnień, jakich Bukareszt miałby udzielić mniejszości węgierskiej m. Aż po jesień 1938 r. akcja polska nie miała poważniejszych szans powodzenia. Rząd rumuński nie wykazywał skłonności do rozmów poza Małą Ententą; Węgrzy nie byli skłonni udzielić krajom tego ugrupowania gwarancji, które - - jak rozumiano - - utrudniałyby w przyszłości uzyskanie sukcesów nie tylko politycznej, ale i terytorialnej natury w dziele rewizji traktatów. Jak wspominaliśmy, sukcesów tych spodziewano się najrychlej na północy, na terenie „Górnego Kraju". Tutaj też oczekiwano współdziałania kierunków i organizacji politycznych popieranych przez rządy Polski i Węgier. Do wiosny 1938 r. mimo licznych prób zorganizowania takiej współpracy ani na Rusi Podkarpackiej, ani tym bardziej w Słowacji nie przybrała ona postulowanych rozmiarów. Różniono się zasadniczo w poglądach co do celów ruchów autonomistycznych i separatystycznych w Słowacji, a tym samym co do przyszłego statusu tego kraju; zgadzano 114 Por. m. in. raport Horyego o rozmowie z Beokiem na te tematy z 12 VI 1937, OL (K. 63) 1937—17/7-1998 poi. Beck referował wówczas przebieg wizyty prezydenta Mościckiego w Bukareszcie (7—9 VI tr.); notatka z rozmów Kanya—Beck 19 IX 1937 (tamże, sz. n.). Mowa była wówczas m. in. o ustaleniach polsko-rumuń-skich rozmów sztabowych (właśnie w odniesieniu do Besarabii); o radości Becka z powodu „upadku Titulescu" i perspektywach, jakie fakt ten otwiera dla porozumienia węgiersko-rumuńskiego. 56 się, że na Rusi poparcie dla autonomistów prowadzić ma do oderwania jej od Czechosłowacji i włączenia do Węgier, lecz nie potrafiono uzgodnić odpowiedniego modus procedendi. Wizyta Horthyego w Warszawie 5—9 II 1938 r., wedle intencji obu stron, przełamać miała impas w tej dziedzinie. Choć ze względu na szczególnie dotkliwy brak przekazów źródłowych na temat rozmów politycznych, które wówczas miały miejsce co znajduje wyraz w pracach autorów wzmiankujących tę wizytę 115 - - nie ma podstaw, by twierdzić, że już wówczas zapadły decyzje co do współdziałania w rozbiorze Czechosłowacji, wolno przypuszczać, że atmosfera spotkania i rozmowy ekspertów zmierzały do takich właśnie ustaleń116. W rozmowach tych zaznaczyły się jednak wyraźnie różnice zdań względem przyszłości Słowacji. Mimo że strona polska uprzednio kilkakrotnie zapewniała, iż nie ma w stosunku do niej aspiracji terytorialnych (wyjąwszy owe skrawki na Spiszu i Orawie), a Węgrzy powoływali się na wyraźną w tej mierze deklarację polską z ikwietnia 1936 r. (gdy w Budapeszcie bawił z rewizytą premier Z. Kościałkowski117), sprawa pozostawała otwarta. Dyplomaci polscy dalej wprawdzie, i to zgodnie z prawdą, twierdzili, że nie dążą do inkorporacji tego kraju, lecz wszystko wskazywało na to, że zależy im lis w o j c i e c ho w ski: op. cit., s. 394, twierdzi: „ustalono w rozmowach z politykami węgierskimi zręby współpracy Warszawy i Budapesztu na odcinku czechosłowackim". K o ze ń ski: op. cit., s. 213, utrzymuje natomiast: „Wtedy omówiono jakoby [podkr. moje — M. K.] plan rozbioru Czechosłowacji, który miał być zrealizowany w ciągu 1938 r." Stanisławska: Mola i wielka polityka Józefa Becka, s. 31, pisze: „na podstawie materiałów pochodnych można wnioskować, że w tym czasie doszło do porozumienia w kwestii ogólnej linii polityki węgierskiej, w sensie nadania jej przede wszystkim kierunku antyczechosłowackiego". Również Adam, op. cit., is. 185, nie formułuje zdecydowanego sądu na -temat ustaleń wspomnianej wizyty. Sprawę wyjaśnia poniekąd Kanya, główny wówczas rozmówca Polaków. Pisze on bowiem w notatce dla Horyego z 21 II 1938, że nie mógł porozumieć się z Beokiem w kwestii najważniejszej — co do Czechosłowacji. Skarży się nawet, że nie usłyszał od Becka nic z tego, o czym mówili jego urzędnicy, ci zaś mówili wiele o „oczekiwanym rozbiorze Czechosłowacji, wspólnej granicy" itp. Patrz: OL (K. 64) 1938-17-123 res. pol.-hoz., k. 302—306; por. poniżej. iie por notatki z rozmów dyrektorów dep. politycznych MSZ Gy. Bessenyey— T. Kobylański z 7 i 8 II 1938, OL (K. 64) 1938-17-86 res. poi., k. 36-^3; z rozmów Szembek—Kanya z 5—9 II tr., A AŃ MSZ, PIH, iw. 111, t. 8 (l W), k. 43—46. Z tego ostatniego źródła dowiadujemy się tylko, że Węgrzy mimo toczących się właśnie rozmów z Pragą nie chcą porozumienia z Czechosłowacją, która znajduje się „w niezwykle trudnej sytuacji politycznej". 117 Deklaracja ta zresztą to jedyny ślad polityczny owej rewizyty. Patrz: notatka o wypowiedzi Kobylańskiego z 2i5 IV H936 (Kobylański kijelenstesei), OL (K. 64) 1938-17-sz. n., k. 105—107. O obu wizytach, Kościałkowskiego w kwietniu 1936 r. w Budapeszcie i Hoirthyego w lutym 1938 r. w Warszawie, por. Adam: op. cit., s. 185—188. 57 na politycznej nad nim kontroli. Stanowisko polskie, jak się wydaje, zależało od możliwości zapewnienia sobie takiej kontroli poprzez „polono-filską" większość wśród przywódców „ludackidi" z jednej strony, z drugiej zaś - - od korzyści, jakich można by się 'spodziewać po przyłączeniu jej do Węgier118. Warunkiem tego ostatniego rozwiązania była, rzecz jasna, niezależność polityczna samych Węgier. Wobec rozmówców węgierskich powoływano się jednak z mocą szczególną na rozwiniętą świadomość narodową Słowaków, której „lekceważyć nie można" 119. Tak więc wnosić możemy, że ówczesna opinia posła czechosłowackiego w Warszawie o tym, iż strony „wzajemnie bluffowały" i rozmowy polsko-węgierskie charakteryzowały się brakiem szczerości, jest tylko połowicznie słuszna. Natomiast transparent •umieszczony na Zamku Królewskim w Warszawie: „Elljen Szt. Istvan birodalma -- Niech żyje Państwo Świętego Stefana" - miał poważniejszą niż przypuszczano wymowę 12°. Dobrze znany lawinowy proces polityczny zapoczątkowany Anschlus-sem Austrii, a zakończony obradami konferencji monachijskiej, doprowadził do wykrystalizowania się polityki polskiej i węgierskiej wobec Republiki Czechosłowackiej i jej części składowych. Chociaż Anschluss przyjęto z niepokojem zarówno w Warszawie, jak w Budapeszcie, zauważyć wypada, że niepokój ten był większy w stolicy Węgier niż w kołach rządowych Polski. Przyjmowano bowiem, że potwierdza on wcześniejsze domniemanie co do kierunku ekspansji hitlerowskiej i trwałości „linii 26 stycznia" w niemieckiej polityce wobec Polski (w Warszawie) bądź, że przybliża on groźne ,,80-milionowe mocarstwo" do granic kraju, który nie jest w stanie ani przeciwstawić się skutecznie wpływom wielkiego sąsiada, ani tymczasem jeszcze aktywnie z nim współpracować (w Budapeszcie)121. 118 Notatka Bessenyeyego, jak w przyp. 116. 119 O tym obszernie w rozdziałach następnych. 120 Raport Slavika z 12 II 1938, A MZV, Varśva 1938, c. 1708. 121 Dla przykładu: Kanya przed Anschlussem pytał Orłowskiego: „czy w Polsce nie odczuwamy pewnej obawy przed realizacją programu Hitlera. [?] Po Anschlussie przyjdzie zapewne kolej na Niemców sudeckich, po czym stosownie do początkowego programu Hitlera powinna przyjść kolej na >»Korytarz« i Gdańsk". Orłowski na to: „na podstawie kilkuletniego doświadczenia panuje u .nas przekonanie, że tak długo, jak długo u władzy -są Hitler i jego ludzie, niebezpieczeństwo takie >nie zaistnieje" (raport Orłowskiego (52/W/4), AAN MSZ, PIH, w. 111, t. 11 (49W), k. 112—.125). W swoim czasie mówiono jednak Węgrom w Warszawie, że konieczność wsipólnej granicy wynika z potrzeb wspólnego przeciwstawienia się Rzeszy, gdy dojdzie do Ansichlussu, „Czechosłowacja do tego się nie nadaje" — dodawano (raport Matuski (11/pol.) z 22 I 1935, OL (K. 63) 1935—17/7—280 poi.). Natomiast Kanya w czasie lutowej wizyty w Warszawie oświadczył Beckowi, że We- 58 Już w miesiącach poprzedzających hitlerowską inwazję Austrii zarówno Węgrzy, jak Polacy mieli podstawy, by orientować się, który z krajów środkowoeuropejskich będzie obiektem następnego ataku. Premier Daranyi mógł wnosić o tym z przebiegu rozmowy z Hitlerem 25 XI 1937 r. (zalecał on wówczas politykom węgierskim, by nie rozpraszali wysiłków rewizyjnych, a przeciwnie - - skoncentrowali je na Czechosłowacji) 122; minister Beck z początkiem 1938 r. rozmawiał dwukrotnie z Góringiem i usłyszawszy przy pierwszej okazji (13 stycznia w Berlinie), że „istnienie państwa czeskiego jest w dzisiejszej formie niemożliwe", przy następnej (23 lutego w Warszawie) zgłosił swe zainteresowanie „pewnym rejonem w Czechosłowacji" i ,,w sposobie ewentualnego załatwienia zagadnień czeskich" m. Rozwój wydarzeń latem 1938 r. sprzyjał realizacji wcześniejszych założeń. Dyplomacja polska korzystała z tej szansy, działała z determinacją i bezwzględnością godną zapewne lepszej sprawy, wspomagała swą postawą działania III Rzeszy. Uzyskawszy tą drogą Śląsk Cieszyński, potrzebowała niewielu już tygodni, by uświadomić sobie, jak wysoka może być cena tego nabytku. Węgrzy - - bynajmniej nie z pobudek altruistycz-nych — zastrzegali się, że do działań zbrojnych nie są gotowi, ryzyka wojny nie chcą ponieść, obawiają się casus foederis dla państw Małej Ententy. W kilka tygodni zaledwie przed Monachium, w pierwszym dniu wizyty Horthyego w Niemczech (23—28 sierpnia), parafowali w Bied porozumienie z Jugosławią, Rumunią, Czechosłowacją w przedmiocie równouprawnienia w zbrojeniach i powstrzymania się od użycia siły oraz, z tymiż krajami bez ĆSR - - gen tłem en agreement w sprawie statusu mniejszości węgierskich tani zamieszkałych124. Ultimatum węgierskiego we wrześniu nie było; upłynęło jeszcze blisko sześć miesięcy, nim je w Pradze wręczono. W ogniu wrześniowego kryzysu czechosłowackiego wykuto jednak polsko-węgierskie gentlemen agreement; jego dyplomatycznie sformułowany tekst miał wyrażać wolę współpracy, która wykraczała znacznie poza ramy zwykłych dyplomatycznych uzgodnień: ,,Le Gouvernement de la Republiąue Polonaise et le Gouvernement Royal de Hongrie con- grzy „chętniej by widzieli zachowanie niezawisłości przez Austrię niż sąsiedztwo 80-milionowego mocarstwa" (notatka Kanyi z 21 II 1938, jak w przyp. 115). Por. też Wojciechowski: op. cit., s. 374—390; K e r e k e s: Anschluss 1938..., passim. 122 Notatka z rozmów Daranyi, Kanya—Hitler z 25 XI 1937, A Wilhelmstrasse es Magyarorszag. Nemet diplomdciai iratok Magyarorszdgról 1933—1944, zestawili, przygotowali, opatrzyli wstępem Gy. Ranki, E. Pamlenyi, L. Tilkovszky, Gy. Juhasz, Budapest 1968, dok. 104, s. 243—245 (dalej: A Wilhelmstrasse...). 123 Woj ci echo wski: op. cit., s. 378, 393—401, i podana tam literatura. 124 Por. Adam: op. cit., s. 247—267. 59 statent la communaute de leurs interets dans les regions de T Europę Centrale et desireux de maintenir une cooperation politiąue efficace ont decide dans le cas ou l'un des deux Etats le jugerait necessaire de se concerter au sujet des decisions qui seraient a prendre en vue d'harmoni-ser leur politiąue" 125. Ponieważ we wrześniu 1938 r. wyjaśniło się także, że bliższym i konkretnym celem współdziałania ma być „wspólna grani-c a", że może ona przebiegać właściwie tylko w Karpatach Wschodnich, a więc przedmiotem współdziałania może być tylko Ruś Podkarpacka - - strona polska utrwaliła się bowiem w przekonaniu, że nie można popierać inkorporacji Słowacji przez Węgry *, gdyż nie speł- «s Depesza szyfr. Horyego nr 152 z 9 IX 1938, DIMK, t. II, dok. 320, s. 577. Bliższe dane źródłowe i szczegóły dotyczące notyfikacji umowy patrz s. 107. przyp. 121. * By wyjaśnić bardziej szczegółowo przyczyny, które spowodowały, iż Słowacja utraciła pierwotne pierwszoplanowe znaczenie w polsko-węgierskiej grze politycznej, przypomnijmy na razie garść informacji źródłowych na ten temat. Już wiosną 1938 r. Konsulat RP w Bratysławie, ośrodek, w którym siłą rzeczy zbiegały się nici łączące władze polskie i „polonofilskich" przywódców słowackich, gdzie nawiązywano je z odpowiednimi urzędowymi przedstawicielami węgierskimi (z tamtejszego konsulatu) i z nieurzędowymi rzecznikami Budapesztu (z węgierskimi politykami mniejszościowymi) — oceniał: „Zdaniem narodowców słowackich Węgrzy się niczego nie nauczyli, mają te same apetyty i bezwzględny stosunek do narodowości słowackiej, jaki był przed wojną. Nie biorą oni również pod uwagę ogromnego rozwoju nacjonalizmu słowackiego w ciągu ostatnich 20 lat". I dodawano, że działalność emigracyjna Jehlićki i jego grupy jest całkowicie nieskuteczna, a on sam „wskazuje [politykom słowackim — M. K.] na szkodliwość polonofil-stwa" (raport konsula w Bratysławie W. Łacińskiego (ll/C/23) z 11 IV 1938, A AŃ MSZ, PIH, w. 106, t. l (1:1 C), k. 101—103). Inna tamtejsza ocena: „W odpowiedzi na instrukcję z dnia 29 kwietnia w sprawie porozumiewania się Słowaków z Węgrami" wskazywała posła Karała Sidora, jako jedynego polityka słowackiego, który utrzymuje kontakty z Węgrami, lecz nigdy inie dyskutuje z nimi sprawy dalszych losów Słowacji, odpowiednie zaś sugestie węgierskie, przekazane Słowakom innymi drogami, sprowadzają się do obietnic przyszłej autonomii i groźby, że „w razie zamieszek wojska węgierskie i tak bez przeszkód będą mogły okupować Słowację" (raport tegoż (ll/C/25) z 3 V tr., tamże, k. 111—112). Stwierdzano też, że korespondencja Hlinka—Sidor (ten ostatni okazał, jak się zdaje, odpowiedni list — czy listy - w konsulacie polskim) określa Czechów jako „najgorszych wrogów narodu słowackiego"; ina tajnych naradach przywódców „ludackich" rozważa się projekty „związania Słowaków z Berlinem" (J. Tiso), z Warszawą --co stanowiłoby przeciwwagę zarazem dla „niebezpieczeństwa bolszewickiego i niemieckiego" i najbardziej odpowiadałoby Słowakom „jako katolikom o ideologii antykomunistycznej", itd. -- natomiast nie porusza się w ogóle „ewentualnej orientacji w kierunku Budapesztu" (raport tegoż (ll/C/32) z 13 V tr., tamże, t. ila, k. 1-38—141). Obserwator polski w czasie manifestacji bratysławskich (w rocznicę „Deklaracji Pittsburskiej", z udziałem delegacji Słowaków amerykańskich, która przyjechała tam z Gdyni przez Warszawę) donosił, że wśród 50—60 tyś. manifestantów rozlegały się różne okrzyki („Hiletko—HMnka jedna linia", „Słowacja — Słowakom, Palestyna — Ży- 60 niałaby ona wyżej wspomnianych warunków polskich i zbytnio odbiegałaby od życzeń zainteresowanych — rozpatrzmy bliżej dalsze zaszło- dom", a także „Słowacja — Słowakom, Sidora — Polakom"), przemawiano za autonomią, lecz o Węgrach nawet mowy nie było (sprawozdanie Z. Jakubskiego z 5 i 6 VI tr., tamże, t. la, k. 130—(187). Odpowiednie opracowania (np. b. premiera Janusza Jędrzej ewicza) podnosiły popularność „sprawy słowackiej" ,w Polsce ze względu na „bliskość terytorialną ... wyznaniową, kulturalną i językową" Słowaków; wyrażały przeświadczenie, że „Słowaczyzna stanowi zwartą całość etniczną i terytorialną i... nie może ulegać żadnym podziałom"; że „gdy chwila dziejowa tego zażąda, Polska rzuci swój głos jaik najbardziej życzliwie w kierunku takiego właśnie załatwienia zagadnienia słowackiego" (tamże, t. la, k. 146—147). Instrukcje MiSZ-tu .nakazywały więc tymczasem popieranie dążeń słowackich, 'które „winny wychodzić z zasadniczej idei dualizmu'" i w zasadzie opierać się na wcześniejszych projektach V. Tuki (Instrukcja (ll/CI/43) dla Poselstwa RP w Pradze z 25 V tr., tamże, k. 137). We wrześniu stanowisko wspomnianych słowackich kół politycznych w stosunku do planów węgierskich nie uległo zmianie, przeciwnie, dawano wyraz niechęci dla wszelkich „rozwiązań węgierskich", (depesze szyfr. Łacińskiego nr 36—37, 39 (3259—3260, 3i308) z 28 i 30 IX; Papeego (njr 1IH8, 141, 1156 (3096, 32ią 3071) z 23, 27, 30 IX tr., AAN MSZ, PIH, w. 104, t. 7 (1,C też 49C), k. 3—4, 20, 52, 15). Odpowiednie propozycje węgierskie: „1. Centralny urząd z władzą wykonawczą dla administrowania Słowacją i język słowacki jako urzędowy. 2. Osobne ciało ustawodawcze w rodzaju Zgromadzenia Narodowego z władzą ustawodawczą w sprawach wewnętrznych, wyznaniowych i oświatowych oraz w dziedzinie sprawiedliwości w sprawach indywidualnych. 3. [Osobny] budżet" (depesza szyfr. Kanyi do Warszawy nr 106(5993) z 27 IX tr., OL (K. 74) 1938, Szamjeltav, kimeno, Yarsó.; por. depesze szyfr. Orłowskiego nr 45, 59 (2970, 3294) z 18, 29 IX tr., AAN MSZ, PIH, w. 104 t. 4 (1C też 49C), k. 51, oraz tamże, t. 7, k. 16) -- nie zmieniły .negatywnego stanowiska Słowaków (depesize szyfr. Papeego nr 109(3202) z 19 IX tir., tamże, t. 4; Łacińskiego nr 36 z 2i8 IX, jw.). Pojawił się też nowy, niespodziewany raczej czynnik w „przetargu" o Słowaków -- Rzesza Niemiecka (W. Łaciński we wspomnianej ostatnio depeszy donosił: „Berlin obiecuje Słowaczyźnie niepodległość pod warunkiem zrezygnowania z Bratysławy i niektórych powiatów południowych" - na rzecz Węgier). A zainteresowani politycy słowaccy (wedle Sidora w relacji Łacińskiego) urobili sobie pogląd, że „na straży niepodległości staną Niemcy z potężną siłą zibrojną. Oparcie polityczne i kulturalne Słowaczyzny znajdować się będzie w Polsce ... Życie gospodarcze będzie bezwarunkowo wymagać unii celnej z Węgrami" (tamże). Jednocześnie zwracają się oni do Warszawy -- „próbują licytacji" - iż prośbą o gwarancję (współgwarancję) przyszłej niepodległej Słowacji (depesze szyfr. Papeego nr 118 z 23 i 156 z 30 IX tr., jw.); pertraktują z Pragą na temat trwałej podstawy współżycia słowacko-czeskiego (depeszt szyfr, tegoż nr 145 (3224) z 27 IX tr., tamże, t. 6, k. 55). Urobiono więc sobie zapewne w Warszawie pogląd, iż dawniejsze „instrukcje zaszczepienia koncepcji powrotu do Węgier", kierowane do przedstawicielstw polskich w CSR (z depeszy szyfr. Łacińskiego nr 36 20, i powołana tam literatura). Bardizo obszerne omówienie literatury przedmiotu, siłą rzeczy zresztą niepełne, znajdujemy w dalszych pracach polskich autorów: H. Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 13—37 oraz przyp. 40, s. 49; tenże: Z najnowszej (1959—1967) literatury o konferencji monachijskiej 1938 r., „Kwartalnik Historyczny", 1968, R. LXXV, nr 3, s. 671—382; S. Stanisław s ka: Polska a Monachium.... s. 428—458. 3 Termin modny w ówczesnej tajnej dyplomacji. Znana jest im. In. ważna notatka Woermanna z 7 X 1038, rozpatrująca alternatywnie dalsze losy Czechosłowacji i Rusi Podkarpackiej. ADAP, t. IV, dok. 45, s. 45—47. Poniżej zajmujemy się kwestią tą obszerniej. 4 Tekst według: Dokumenty i materiały z przedednia drugiej wojny światowe jt t. I (wyd. I MSZ ZSRR), Warszawa 1949, dok. 22, par. 6, s. 164—166; patrz też M. Gilbert, R. Gott: Dżentelmeni w Monachium, Warszawa 1967, s. 163 i nast. 5 Gilbert, Gott: op. cit.II SYTUACJA MIĘDZYNARODOWA PO KONFERENCJI W MONACHIUM A POLITYKA POLSKI I WĘGIER Poranek 30 IX 1938 r., gdy świat dowiedział się o treści dokumentów podpisanych kilka godzin wcześniej przy stole 'konferencyjnym w Monachium, otworzył jednocześnie okres nie notowanego w dziejach zainteresowania dyplomacji europejskiej — i opinii publicznej krajów tego kontynentu — obszarem zwanym wówczas na ogół Rusią Podkarpacką l. Chociaż politycy od wielu już lat kojarzyli tę nazwę z określonymi problemami międzynarodowymi, w pierwszych zaś tygodniach po zawarciu układu monachijskiego zarówno oni, jak komentatorzy prasy i radia zwracali uwagę na inne, bezpośrednie jego konsekwencje, możemy przyjąć, iż właśnie owa znamienna, choć czasowa, kapitulacja przed żądaniami hitlerowskiej Rzeszy stworzyła nastrój wyczekiwania dyplomatów: jak daleko i w jafkim kierunku pójdą Niemcy?, i zainteresowania opinii publicznej: jak zagrają służebne dotąd wobec ich polityki zasady „granic etnograficznych", „samostanowienia" itd.? Odpowiedzi na pierwsze z postawionych pytań można było oczekiwać, obserwując losy pomonachij-skiej Czechosłowacji 2; odpowiedź na drugie pytanie miała zawierać się 1 W językach ówczesnej dyplomacji, publicystyki i opracowań: La Russie Subcarpatigue (lub — w traktatach St. Germain i Trianon — Pay des Ruthenes au Sud des Carpathes), Ruthenia, Karpatskaja Ukraina, Karpathorussland, Podkarpat-ska Ruś; po polsku: Ruś Podkarpacka (termin stosowany najczęściej) lub Przykar-packa, Zakarpacka; po węgiersku: Karpatalja, Ruszinszkó lub Ruthśnfold (ewentualnie określenie czysto geograficzne, regionalne: Erdos—'Karpatok — Karpaty Lesiste). Dla wierniejszego oddania treści źródeł wykorzystywanych w niniejszej pracy — przeważają tam rzeczowniki „Karpaty" i „Ruś" — oraz atmosfery epoki używamy najczęściej określenia: Ruś Podkarpacka. 2 Obfita literatura nie pozostawia najmniejszych wątpliwości co do faktu, że wszyscy uczestnicy zjazdu w Monachium wykluczali ewentualność, iż stanowić on będzie o trwałej stabilizacji położenia w Europie, o „zamrożeniu" dążeń niemieckich. Politycy angielscy i francuscy widzieli w porozumieniu co najwyżej metodę właściwą do zapewnienia sobie współudziału w dalszych decyzjach, możliwość koń- w wyborze metod, które będą zastosowane dla jej dalszej „dekompo- :HIUM ?rac się ii" 3 Ważne przy rozpatrywaniu niniejszej kwestii następstwa układu monachijskiego sprowadzają się do dwóch punktów: 1. sprawy gwarancji nowych granic Republiki i 2. rozstrzygnięcia polskich oraz węgierskich roszczeń terytorialno-narodowościowych. Odnośnie do gwarancji granic już 19 IX 1938 r. rządy francuski i brytyjski sugerowały, iż ,,w charakterze swego wkładu w dzieło pacyfikacji Europy gotowe są przyłączyć się [podkreślenie moje — M. K.] do międzynarodowego zagwarantowania nowych granic państwa czechosłowackiego przeciwko nie sprowokowanej agresji", przy czym miało to nastąpić w drodze i pod warunkiem ,,'zastąpienia obecnych traktatów związanych z wzajemnymi zobowiązaniami o charakterze wojskowym", przez powszechną gwarancję przeciwko nie sprowokowanej napaści4. Sam tryb dyskutowania owych gwarancji przez gabinety brytyjski i francuski (Londyn, 18—19 IX) oraz brytyjskie — zwłaszcza — opory przeciwko nawet tak mgliście sformułowanym klauzulom bezpieczeństwa dla środkowoeuropejskiej aliantki Francji5 sprawiły, iż przy najlepszej nawet woli Beneśa i Hodży nie mogły one, w ich oczach, stanowić zabezpieczenia bytu okrojonej Czechosłowacji ani rekompensować strat wynikłych z przekazania obszarów sudeckich Niemcom hitlerowskim. Ostateczne w tej mierze sformułowania układu monachijskiego musiały budzić większe jeszcze wątpliwości następców wspomnianych tu polityków czechosłowackich, sikoro obok potwierdzenia wspomnianej sugestii gwarancji anglo-francuskich oddzielny akapit „uzupełnienia do układu" obiecywał treli rozwoju wydarzeń, gdy Hitler i MuissoMni traktowali układ jako najstosowniejszy w danej chwili środek do osiągnięcia dalszych celów. Por. K. Piwarski: Po-lityka europejska w okresie pomonachijskim (X 1938 — III 1939), Warszawa 1960 (zwłaszcza rozdział pt. „Kilka uwag o polityce monachijskiej", s. 7—20, i powołana tam literatura). Bardzo obszerne omówienie literatury przedmiotu, siłą rzeczy zresztą niepełne, znajdujemy w dalszych pracach polskich autorów: H. Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 13—37 oraz przyp. 40, s. 49; tenże: Z najnowszej (1959—1967) literatury o konferencji monachijskiej 1938 r., „Kwartalnik Historyczny", 1968, R. LXXV, nr 3, s. 671—682; S. S t a n i s ł a w s k a: Polska a Monachium.... s. 428—458. 3 Termin modny w ówczesnej tajnej dyplomacji. Znana jest im. in. ważna notatka Woermanna z 7 X 1&38, rozpatrująca alternatywnie dalsze losy Czechosłowacji i Rusi Podkarpackiej. ADAP, t. IV, dok. 45, s. 45—47. Poniżej zajmujemy się kwestią tą obszerniej. 4 Tekst według: Dokumenty i materiały z przedednia drugiej wojny światowej, t. I (wyd. I MSZ ZSRR), Warszawa 1949, dok. 22, par. 6, s. 164-^166; patrz też M. Gilbert, R. Gott: Dżentelmeni w Monachium, Warszawa 1967, s. 163 i nast. 5 Gilbert, Gott: op. cii. 64 z kolei gwarancje niemiecką i włoską: „Gdy tylko uregulowana zostanie sprawa mniejszości polskiej i węgierskiej w Czechosłowacji" 6. W opinii Hitlera — uwzględniając nawet, iż plany jego w październiku - - listopadzie nie były jeszcze sprecyzowane ani co do bezpośrednich, najbliższych celów, ani co do metod 7, że zależały one w znacznym stopniu od wyników utajonego wówczas procesu „globalnego rozwiązywania" problemów niemiecko-polskich, od losów „polityki monachijskiej" w Wielkiej Brytanii i Francji -- wyłaniająca się z zamętu Czecho-Słowa-cja8 mogła być już tylko przedmiotem dalszej ekspansji politycznej, gospodarczej i wojskowej. Gwarantowanie jej granic nie leżało więc w intencjach przywódców III Rzeszy, choć — przez czas jakiś jeszcze - - ze względów taktycznych problemu gwarancji nie zdejmowano z porządku dnia. W istocie chodziło jedynie o dobór odpowiednich, stosownych do okoliczności środków i ewentualną zmianę kolejności lub zasięgu celów, które państwo narodowo-socjalistyczne stawiało sobie od lat. Po Monachium zachodnioeuropejscy partnerzy państw „Osi" ujawniali jeszcze mniej ochoty do udzielenia Pradze rzeczonej gwarancji i mogli się przy tym zasadnie powoływać na znaczne osłabienie wewnętrznego i zewnętrznego położenia Czechosłowacji, do którego sami uprzednio przyłożyli rękę. Deklaracje składane w parlamentach i w prasie nie mogły zmienić tego stanu rzeczy. Większą, pozornie, pokładano ufność we wzajemnych „deklaracjach o nieagresji" (angielsko-niemiec-ka podpisana jednocześnie prawie z układem monachijskim 30 IX 1938 r. i francusko-niemiecka ogłoszona w Paryżu 6 XII tegoż roku) niż w pie- 6 Dokumenty i materiały..., t. I, dok. 35, „Tekst układu monachijskiego", „uzupełnienie do układu" (s. 239), tamże referencja do oryginału i pierwodiruku. Pierwszy polski tekst oficjalny w „Zbiorze dokumentów" 1938, nr 1'0 (dodaltek do „Polityki Narodów"), s. 245. 7 (P i w ar s k i: op. cit., s. 28, utrzymuje (za pracą: H. Schiefer: Deutschland und die Tscheshoslovakei von September 1938 bis Marz 1939, „Zeitschrift fur Ost-forschung", t. IV, z. I, Marburg — Lain 1955, s. 48 i nast), że decyzja likwidacj? Czechosłowacji jako państwa — niezależnie od sugestywnych zaleceń co do planowania operacyjnego przedstawionych dowództwu Wehrmachtu już 21 października - zapadła najpóźniej w grudniu 1938 r. Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 161, wspomniane zarządzenie wojskowe (w oparciu o ADAP, t. IV, dok. 81, s. 90— 91) ocenia jako moment podjęcia przez Hitlera decyzji co do losów Czechosłowacji. Zarządzenie to pomija jednakże zasięg politycznych planów niemieckich, które w istotnych szczegółach nie były jesizcze klarowne. 8 Znamienna — w ówczesnych dokumentach i prasie — odmiana pisowni rozwiniętej nazwy CSR wynikała z osiągniętych drogą pozakonstytucyjną (7 października gabinet Syrovyego powołał, żądany w uchwałach „ludaków" z dnia poprzedniego, krajowy rząd dla Słowacji) zmian w ustroju państwa. De jurę zmiana taka nastąpiła wraz z ogłoszeniem ustawy o autonomii Słowacji 22 X 1938. Przytaczamy ją tu jako symboliczną. 65 krese ie appeasementu dzie*mi; ,u-w->li- « „radziecki utracił cz pracy t są w Aiim 111, t- -rr ^ ' Sowietów; p tyki fe oporu ' _ M. 66 naciskowi Niemiec w nocie skierowanej do Moskwy uznał go za nieaktualny 13. Rzesza Niemiecka, wzmocniona politycznie i militarnie skutkiem wydarzeń 1938 r. (Anschluss Austrii, Monachium i jego następstwa), mając zapewnioną, przynajmniej w przedmiocie gwarancji dla nowych granic czechosłowackich, uległość włoskiego sprzymierzeńca (który - - nie bez ubocznych celów - - popierał jednoznacznie terytorialne aspiracje węgierskie i polsko-węgierskie dążenia do uzyskania wspólnej granicy14), odwołując się do korzystnych dla siebie doświadczeń wrześniowego kryzysu w stosunkach z Anglią i Francją — mogła sobie pozwolić na zlekceważenie cudzych i własnych deklaratywnych zobowiązań co do gwarancji dla Czechosłowacji. Mógł więc sobie także pozwolić sekretarz stanu w berlińskim MSZ-cie, Weizsacker, na pytanie wobec ambasadora Francji w Berlinie Coulondre'a: ,,Jeżeli przewaga Rzeszy na tym obszarze jest faktem, czyż nie jest wystarczająca gwarancja Rzeszy?" 15 13 J. B. Duroselle: Histoire diplomatiąue de 1919 d nos jour, Paris 1959, s. 259. 14 Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 161', w oparciu o tekst „Dziennika" G. Ci ano (Diano 1937—1938, Bologna 1948, s. 297—298, pod datą 24 listopada) utrzymuje, że przeciwko udzieleniu gwarancji „Włochy nie widziały przeszkód". Wszystkie dostępne mi dokumenty dowodzą jednakże, iż Włochy nie zamierzały gwarantować granic czechosłowackich, przynajmniej do czasu spełnienia węgierskich roszczeń terytorialnych opartych na „zasadzie etnograficznej" (zgodnie z postano wdeniami monachijskimi) oraz w zakresie szerszym: uzyskania wspólnej granicy przez Polskę i Węgry. Poseł węgierski w Rzymie Yillani (w depeszy szyfr, nr 118 z 8 X 1938) informuje mianowicie, iż Ciano, w odróżnieniu do Ribbentropa, udziela Węgrom „pełnego poparcia w 'kwestii wspólnej granicy" (gdy „o obszarach zamieszkiwanych przez Słowaków nie może być teraz mowy; te, ,gdy zdobędą .prawo do samostanowienia, z czasem i tak przyłączą się do nas"); tenże (w depeszy szyfr, nr 142 z 19 X tr.) przekazując pogląd Mussofliniego zapewniał, iż w wypad/ku akcji polsko-węgierskiej rząd niemiecki nie wystąpi otwarcie, że wprawdzie „biorąc pod uwagę stosunek sił wspólna granica z Polakami jest tylko pajęczą przeszkodą przeciwko ekspansji niemieckiej", jednak Duce życzy jej sobie i będzie ją wspomagał; onże (w depeszy szyfr, nr 149 z 27 X tr.) zapewnia — w oparciu o słowa Ciano — iż podczas zbliżającej się wizyty Ribbentropa Włosi zdecydowanie wystąpią z żądaniem uwzględnienia postulatów węgierskich w odniesieniu do obszarów „etnicznie węgierskich" itd. Trudno więc mniemać, by w tych warunkach Włochy śpieszyły ;się z udzieleniem Czechosłowacji odnośnych gwarancji. Podobnie było i po pierwszym arbitrażu wiedeńskim aż do trzeciej dekady listopada, kiedy Włochy jedynie pod naciskiem III Rzeszy wystąpiły przeciwko zamierzonej akcji zbrojnej na Rusi. Włosi udzieliliby więc, być może, gwarancji wbrew Niemcom, ale jedynie po spełnieniu węgiersko-polskiego postulatu wspólnej granicy. Wszystkie cytowane i szereg dalszych dokumentów w: DliMK, t. II, dok. 479, 5>59, 589, s. 733, 824—825, 857. 15 Cytuję za Pi war s kim: op. cit., s. 44. Wreszcie 8 II 1939 złożono w Berlinie ainglo-francuską .notę verbale, w której domagano się wyjaśnienia kwestii 67 O dalszym losie Czechosłowacji decydować więc mogły, przed innymi, Niemcy hitlerowskie. Wobec względnego osłabienia bądź braku porozumienia pomiędzy państwami potencjalnie wrogimi poczynaniom niemieckim - - po stronie Rzeszy znajdowała się przewaga militarna 1G. Ze względu na pasywny bądź wyraźnie defensywny charakter działań dyplomatycznych wielkich państw europejskich, ze względu na konflikty pomiędzy nimi i brak w kołach rządzących Francji i Anglii wyraźnego, adekwatnego do sytuacji, poczucia zagrożenia ze strony Niemiec hitlerowskich - - po stronie tych ostatnich pozostawała w pierwszych po-monachijskich miesiącach także inicjatywa dyplomatyczna. Fakty te zrodziły odpowiednie decyzje niemieckie: 17 XII 1938 r., w uzupełnieniu do wspomnianej instrukcji dla Wehrmachtu z 21 października tegoż roku17, wydano zarządzenie wykonawcze o „likwidacji reszty państwa czeskiego [podtor. moje - - M. K.]. Podpisany pod nim Keitel, nie przewidując zorganizowanego oporu, żądał od przeznaczonych do akcji wojsk (wyłącznie jednostek ze stanu pokojowego armii) zachowania pozorów, że nie jest ona podbojem zbrojnym 18. Akcja o takim właśnie charakterze - - jak wiemy — poparta odpowiednimi przedsięwzięciami dyplomatycznymi, została wprowadzona w życie w marcu roku następnego. Niezależnie od przedstawionych w powyższym szkicu postaw i działań wielkich mocarstw 19 należy stwierdzić, iż dalszym, niezmiernie ważnym dla biegu wydarzeń w Europie czynnikiem była polityka państw bezpośrednio zaangażowanych w działania przeciwko Czechosłowacji w okresie przed- i pomonachijskim. Niezależnie od względnie skromnej roli, jaką mniejsze państwa obszaru środkowoeuropejskiego miały odegrać w nadchodzących zdarzeniach, subiektywnie, w oczach ich przywódców politycznych, w opinii publicznej, a także w świadomości ich większych partnerów, odgrywały rolę niemałą. Ponieważ gra polityczna i polityka przez nie uprawiana w danych warunkach częstokroć obiektywnie służyć musiała powodzeniu zamierzeń hitlerowskich i faszystow- gwarancji dla pomonachijskiej Czechosłowacja. Hitler w osobiście sformułowanej odpowiedzi stwierdził wówczas, iż Niemcy „oczekują wpierw wyjaśnienia wewnętrznego rozwoju Czechosłowacji". DGFP, t. IV, s. 190—2lG2. 16 Patrz orientacyjnie zestawienie u B at owskieg o: Kryzys dyplomatyczny.,., tabl. 5, s. 346. 17 Patrz uwagi zawarte w przyp. 7. 18 Tekst: DGFP, t. IV, s. 515—520. 19 Pominięte powyżej Stany Zjednoczone prócz aikcji o deklaratywnym lub demonstracyjnym główmie znaczeniu oraz odpowiednich prób pacyfikacyjnych pozostawały wówczas jeszcze poza rzeczywistą rozgrywką dyplomatyczną w Europie. Patrz m. in.: H. L. Trefousse: Germany and American Neutrality, 1939—1941, New York 19'51. 68 skich, antagonizmy zaś dzielące kraje rejonu środkowoeuropejskiego i złudzenia co do ich własnego znaczenia na scenie międzynarodowej podzielane były przez ogromną większość polityków — godzi się rozpatrzyć je bardziej szczegółowo. W danym momencie, po konferencji monachijskiej, po wyjaśnieniu się „kwestii słowackiej" w zakresie ustrojowym (autonomia w ramach państwa czechosłowackiego20); w dziedzinie władzy politycznej (opanowanej w znacznej mierze przez elementy separatystyczne i faszyzujące21); w przedmiocie zewnętrznych roszczeń politycznych i terytorialnych (po załamaniu się, na danym etapie, dążeń węgierskich do objęcia władzy nad całą Słowacją i odpowiednich planów polskich22); wobec przemożnych wpływów III Rzeszy w Europie Środkowej oraz niemieckiej decyzji czasowego pozostawienia Słowacji w związku państwowym z Czechami i Morawami2'3 - - otwarta pozostawała tylko kwestia Rusi Podkarpackiej. Destrukcja Czechosłowacji od niej właśnie mogła być rozpoczęta, choć samo jej odłączenie nie musiało jeszcze przesądzać o istnieniu lub upadku Republiki. Była to natomiast okoliczność dogodna dla polskiej, ewentualnie włoskiej polityki zagranicznej. Beck jeszcze uprzednio zakładał, iż nawet po możliwym przyszłym przesądzeniu sprawy Słowacji (zwłaszcza na rzecz niezawisłości lub Węgier), jakieś kadłubowe, w miarę możliwości (?) niezależne od Niemiec państwo czesko-moraw-skie pasowałoby do jego koncepcji „Trzeciej Europy" 24. Członkowie „dyrektoriatu monachijskiego" jak pamiętamy — 20 Por. informacje w pnzyp. 8. 21 Z. Holotikova: Slovenskd otdzka a KSC za predmnichovskej republiky, [w:] Sloudci a ich ndrodny vyvin, Bratislava 1966, s. 246—268; K ramę r: Iredenta a separatizmus...; (personalia:) I. Daxner: L'uddctvo pred ndrodnym sudom 1945— 1947, Bratislava 11961, s. 2Q&; powołana tam literatura i inne nowsze publikacje. 22 Por. w rozdz. I niniejszej pracy. 23 Patrz: powołana (przyp. 3) notatka Woermanna z 7 X 1938, punkt 2 (autonomia słowacka w czechosłowackim związku państwowym). 24 Dla przykładu: raport Horyego dla Kanyi -z 24 VI 1938, w którym poseł węgierski w Warszawie tak syntetyzuje punkt widzenia Beoka we wspomnianej kwestii: „Skoro wcielenie ludności czeskiej i morawskiej do imperium niemieckiego stałaby .w sprzeczności z podstawowymi zasadami narodowego isocjalizmu, co więcej, naruszałoby u podstaw (koncepcję Hitlera, sikoro do takich obszarów również Polsika nie rości sobie pretensji -- można isobie wyobrazić powstanie niezawisłego państwa czeskiego. Ponieważ wobec takiego tworu państwowego nie moglibyśmy [my: Węgrzy -- M. K.], mieć żadnych aspiracji, według polskiej koncepcji można by go jako państwo buforowe nie tylko gwarantować, lecz według ich [polskich - M. K.] wyobrażeń mogłoby się ono zmieścić w systemie wzajemnego ubezpieczenia". OL (K 64) 1988—17—598 res. poi., k. 443—446; ogłoszono w DIMK, t. II, dok. 246, s. 446—449. ^2 \ 70 drudzy — „pionową" zaporę przeciwko dalszej na tym kierunku ekspansji niemieckiej30 lub przeciwko ZSRR — jak to przedstawiano dla większej skuteczności poczynań politykom niemieckim w Berlinie81. Z kolei warunkiem wstępnym, niezbędnym, choć może nie wystarczającym do osiągnięcia tego celu polityki polskiej, a także kierującej się odmiennymi nieco intencjami polityki węgierskiej, było - jak to wykazały dowodnie wydarzenia ostatnich miesięcy 1938 r. — uzyskanie zgody lub co najmniej zapewnienia sobie bierności Berlina w przedmiocie najbliższych i najrealniejszych aspiracji węgierskich: Rusi Podkarpackiej. Tymczasem los tego obszaru nieobojętny był przywódcom III Rzeszy nie tylko ze względów czysto negatywnych — jak chęć zapobieżenia ewen- 30 Politycy polscy niejednokrotnie przedkładali myśl tę Węgrom. Zastrzegał się wprawdzie Beok, iż głośny „Sicherheitsguirttel" (czy też „Ruokver>siicherung") „nie tylko nie może mieć ostrza antyniemieckiego, lecz musi pielęgnować dobre stosunki z Niemcami" (raport Horyego z 24 VI 193® cyt. w przyp. 24), lecz Kobylań-ski — wcześniej jeszcze, bo 7 bądź 8 lutego tegoż na Zakarpaciu z wyjściem na Ukrainę Sowiecką poprzez Bukowinę i powstrzymuje się wszelkie zakusy pod adresem Małopolski". AAN MSZ, PIH, w. 1113, t. 2 (7. C), k. 9—41. 72 riałnej z Czechosłowacją wywoływała w Bukareszcie liczne obawy. Pomimo iż w okresie konferencji monachijskiej, a tym bardziej po jej zakończeniu przywódcy jugosłowiańscy zwłaszcza35 i rumuńscy26 nie byli zbyt skorzy do wypełnienia swych zobowiązań sojuszniczych wobec Czechosłowacji (casus foederis w wypadku ataku węgierskiego), żądali oni jednakże jak najdalej idących gwarancji ze strony Budapesztu. Węgrzy zaś. z ostrożności czy też oportunizmu (jak to niekiedy rozumiano w Warszawie), apelowali do swych włoskich protektorów i polskich przyjaciół politycznych, by ci zapewnili im neutralność Belgradu i Bukaresztu na wypadek konfliktu zbrojnego z Czechosłowacją. Od skutecznych rozmów z Rumunią i wiążących zobowiązań wobec Jugosławii politycy węgierscy uchylali się jednak. 35 Patrz np.: raport Bessenyeyego z Belgradu o jego rozmowach ze Stojaddnovi-ciem i Andriciem z 24 X 1938. Gdy rozmowa z Andriciem przekonała posła węgierskiego, że Jugosłowianie żywią obawy, iż rząd węgierski „przy odpowiedniej okazji podniesie sprawę powrotnego przyłączenia tutejszej mniejszości węgierskiej", to Stojadinović upomniał się wręcz o wiążące oświadczenie węgierskie, że pomiędzy Jugosławią a Węgrami „wyjaśnione są wszystkie sprawy sporne" (DIMK, t. II, dok. 579, s. 844—847). Te same postulaty jugosłowiańskie sformułował Andnić jeszcze 26 IX tr. (depesza szyfr. Bessenyeyego nr 34, tamże, dok. 396, s. 657). O postawie Stojadinovicia w tej kwestii pisze obszernie autor radziecki, powołując się na świadectwo M. P. C o m n e n e'a (Preludi del grandę dramma, Roma 1947, s. 104— 105, 109), iż premier jugosłowiański mimo wszystko już 19 września uważał Małą Ententę za twór martwy i odwoływał się w stosunkach z (Rumunią tylko do jugo-słowiańsko-rumuńskiego protokołu o współdziałaniu przeciwko Węgrom z 12 V 19*29 (W. K. Wołków: Giermano-jugosławianskije odnoszenija i razwal Mało j Ententy, Moskwa 1<966, s. 255). Okres monachijski oznaczał de facto kres Małej Ententy, nie zni'kły jednakże automatycznie obawy jej uczestników przed rewizjonizmem węgierskim. 36 Żądali oni co najmniej „skutecznych rokowań" w sprawach spornych z Węgrami. Rząd polsiki skłaniał usilnie obie strony do znalezienia modus vivendi. Patrz np.: punkt 2 depeszy szyfr, nr 323 z 13 X 1938 wysłanej przez Horyego do Kainyi po przeprowadzonej tego dnia konferencji z Kobylańskim. Kobylański, podobnie jak Beok Csakyemu przeszło tydzień wcześniej, obiecywał, że „dla powstrzymania Rumunów [władze polsikie — M. K.] uczynią wszystko. Z tego 'kierunku nie widzą niebezpieczeństwa" (oryginał: OL (K. 74) 1938 Szmjeltav. bejovo, Yarsó; kopię ogłoszono w DIMK, t. II, dok. 918, s. 787—788). Jeszcze we wrześniu (26 IX tr.) w „ściśle tajnej" depeszy szyfir. nr 231 Hory przekazywał z Warszawy uzyskaną od szefa gabinetu -ministra, dyr. Michała Łubieńskiego, „najpoufniejszą" wiadomość „z bezpośredniego otoczenia króla" (Karola II rumuńskiego), iż według jego — króla - oceny „patet Małej Ententy obecnie, nawet w wypadku ataku węgierskiego, nie obowiązuje Rumunii, gdyż stająca u progu zmian terytorialnych Czechosłowacja nie może być już uważana za państwo identyczne z tą Czechosłowacją, z którą znajdowaliśmy się w związku traktatowym" (OL (K. 74) 1938 Szamjeltav., bejovo, Yarsó). O sprawach tych dalej piszemy obszernie. 73 Mając pełne poparcie Włoch, podobnie jak dyplomaci polscy37, zabiegali Węgrzy o zgodę Berlina, aby ten, przechodząc do porządku dziennego nad okrzyczaną po Monachium „zasadą samostanowienia w granicach etnograficznych", zaaprobował zajęcie via facti możliwie największego obszaru „Górnych Węgier"38. Gdy trzeba się było, tymczasowo, zadowolić widokami na uzyskanie zamieszkałych licznie przez Węgrów obszarów południowej Słowacji, stanęli oni w szranki, by — w imię samostanowienia dla Rusi, gdzie pewniejsi byli swych wpływów - przynajmniej na tym odcinku uzyskać „granicę historyczną". Odpowiadało to także polskim koncepcjom, z tym jednakże zastrzeżeniem, iż jakakolwiek autonomia dla tego obszaru byłaby, zdaniem osób w Warszawie miarodajnych, zbytkiem wspaniałomyślności. Beck od lata 1938 r. przy każdej Okazji podkreślał różnicę pomiędzy „amorficznym" ze względu na stan świadomości narodowej obliczem Rusi Podkarpackiej a wyraźnie ukształtowaną świadomością narodową Słowaków, z którą — jak to akcentował w rozmowach z Węgrami — należy się bezwzględnie liczyć 39. Dyplomacja polska jednakże, w odróżnieniu od węgierskiej, go- 37 Strona polska w okresie 10 VIII — IX 1938 pięciokrotnie zabiegała w Berlinie o aprobatę planu „wspólnej granicy" (W o j c i ech ów s k i: op. cit., s. 509). Lipski nie zyskał jednak dużo więcej nad „zrozumienie konieczności wspólnej pol-sko-węgierskiej granicy" - - u Goringa 16 września — i „wrażenia, że kanclerz specjalnie zainteresował się tym zagadnieniem" - w rozmowie z Hitlerem przeprowadzonej 20 tego miesiąca w Obersalzberg -- (Chudek: Wrześniowy kryzys czechosłowacki 1938 r. w raportach ambasadora Lipskiego..., dok. III, s. 34, dok. XXIII, s. 63). Dalsze rozmowy na ten temat prowadził Lipski w październiku (19 i 21) z Górimgiem, lecz wynik ich był mizerny (W o j c i echo w s k i: op. cit., s. 515—518) i tak aż po słynną propozycję „Globallósung" zgłoszoną przez Ribben-tropa Lipskiemu 24 października. 38 Przywódcy narodowosocjalistyczni mieli już wtedy odmienne plany wobec Słowacji. Dostrzegali możliwość wykorzystania separatystycznych dążeń wodzów lu-dackich, Tisy i Durćanskiego (obydwaj w połowie października prowadzi/li rozmowy z Goringiem i Ribbentropem; patrz: Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 163 i podana tam, przyp. 18, literatura), do przygotowania dalszego rozkładu Czechosłowacji; widzieli szansę ugruntowania swych bezpośrednich wpływów na południe od Karpat. Weizsaoker w piśmie okólnym do placówek z 10 X 1938 r. informował, iż Rzesza popiera uchwały żylińskie i — odpowiednio do tego — autonomię słowacką (ADAP, t. IV, dok. 50, s. 50—91). Kiedy 14 X 11938 były premier węgierski Daranyi zjawił się na audiencji u Hitlera, usłyszał, iż Węgrzy przeoczyli (we wrześniu) okazję, gdy mogli wszczynając wojnę zyskać całą Słowację, teraz wynik plebiscytu może być wątpliwy i trzeba się stosować do okoliczności (notatka radcy Hewela, ADAP, t. IV, dok. 62, s. 68—71). 39 Różnicę tę — między sytuacją w Słowacji a warunkami panującymi na Rusi - podkreślał Beck np. w rozmowie z Horym 7 IV 1938. Mówił wówczas: „pomiędzy Słowaczyzną a ludnością Rusi istnieje bardzo wielka różnica. Słowacy na przestrzeni ostatnich lat obudzili się do samodzielnego bytu narodowego, podczas gdy ludność Rusi jest możliwe amorficzna i w następstwie z jakąkolwiek naro- 74 towa była — manifestując w dalszym ciągu swą swobodę działania -wcielić w czyn dążenie do „wspólnej granicy" nawet bez jednoznacznej zgody Niemiec. W wojskowej osłonie działań węgierskich, w kampanii dyplomatycznej wobec Rumunii, w polsko-węgierskiej współpracy politycznej na terenie samej Rusi oraz w bezpośrednich polskich przedsięwzięciach dywersyjnych i wywiadowczych na tym obszarze - - widziano w Warszawie wystarczające zabezpieczenie akcji węgierskiej, niezależnie nawet od tego, czy miałaby ona charakter polityczno-wojskowy (poczynań eksponentów politycznych i „oddziałów powstańczych"), czy też wiązałaby się z użyciem wojsk regularnych. Spośród wszystkich krajów międzywojennej Czechosłowacji właśnie losy Rusi Podkarpackiej w miesiącach pomonachijskich zawierały w sobie odpowiedź na pytanie (stawiane w Paryżu i Londynie, a także w Moskwie) o dalszy kierunek ekspansji niemieckiej. Miały też poświadczyć sukces bądź porażkę działań polskich i węgierskich, a tym samym określić szansę stworzenia w Europie Środkowej samodzielnej „trzeciej siły" i możliwość pogodzenia tego przedsięwzięcia z wyraźnie partykularnymi dążeniami i celami wyrażanymi we wszystkich jej stolicach40. dową myślą niezbyt trzeba się tam liczyć" (raport Horyego z tegoż dnia, OL (K. 64) 1938—47—2®3 res. poi., k. 2,34—236). 23 maja Hory usłyszał od Kobylańskiego, że ten „jest zdziwiony okolicznością, iż rząd węgierski chce obdarzyć autonomią również terytoria rusińskie". Te naciski polskie wynikały niewątpliwie z obawy, by autonomia udzielona przez Węgrów Rusi nie pobudziła nadziei ukraińskich macjonalistów po północnej stronie Karpat Wschodnich (por. m. in. raport Horyego z 23 V 1&38, OL (K. 64) ł93>8—4/7—477 res. poi, k. 480). 40 Choć pogląd ten potwierdzają nader liczne fakty, a rtaikże niniejsze wywody, trudno się oprzeć chęci przytoczenia sądu ówczesnego (aż do Anschlussu) posła RP w Wiedniu, Jana Gawreńskiego (Moja misja w Wiedniu, Warsizawa 1065, s. 293^—294): „W Europie tego okresu [mowa chyba o całej drugiej połowie lat trzydziestych - - M. K.] wszyscy się zdawali własnych tylko pilnować interesów, lokalnych dochodzić uraz, ślepi na groźbę wzrastającej potęgi Niemiec. W perspektywie dziejowej widać było tylko walkę wszystkich przeciw wszystkim, żadnego poczucia wspólnego niebezpieczeństwa, żadnej skłonności do wzajemnych ustępstw na ołtarzu wspólnego frontu".III i 1. RUŚ PODKARPACKA W LATACH TRZYDZIESTYCH XX WIEKU Wspominaliśmy dotychczas o Rusi jako o przedmiocie międzynarodowej 'gry politycznej, jednakże by zrozumieć w pełni wydarzenia, jakie rozegrały się w interesującym nas bliżej okresie, musimy uświadomić sobie jej podmiotowe właściwości, które określały w znacznej mierze formę i treść współpracy polsko-węgierskiej. Gdy bowiem np. na zewnątrz posługiwano się - - chociażby w publicystyce - - przez lata całe argumentami, że Czechosłowacja, ściślej jej czescy przywódcy, „tratując włości węgierskie, słowackie tudzież Rusi-nów węgierskich [podkr. moje — M. K.] pragnie stworzyć sobie bezpośredni sztuczny łącznik z Rosją dla tym łatwiejszego zrealizowania gorączkowych rojeń imperialistycznych i panslawistycznych majaków"1; że słynny list Milleranda (z 6 V 1920 r.) pozwalał uważać „granice w traktacie wyznaczone tylko za tymczasowe i daje rękojmię co do wysłuchania ludności Rusi Węgierskiej" 2; iż „ani Polska, ani Węgry nie mogą dopuścić do powstania na owej Rusi oficjalnej wylęgarni irredenty ukraińskiej i intryg Kominternu"3; że Ruś, która Obecnie łączy pań- 1 Niebezpieczeństwo korytarza czesko-rosyjskiego. Konieczność granicy polsko--węgierskiej. Co mówi o tym prasa polska? [Wstęp i red.] J. Dąbrowski, Warszawa 1920, s. 4. W podobnym duchu utrzymany jest cały zbiór. 2 J. T o m c s a n y i: Międzynarodowe podstawy prawne dążeń węgierskich, Kraków 1930, s. 6. Przy czym — na użytek czytelnika polskiego — autor zaznaczał, że „częściowa rewizja to nie naruszanie traktatu w Trianon", tylko „wypełnienie zmian zabezpieczanych w integralnej części tego traktatu ... obietnic, a właściwie zobowiązań 'zawartych w liście Milleranda" (tamże, s. 16). Tymczasem inny autor, J. C z a r n e c k i (Trianon to nie Wersal, „Nasza Przyszłość. Trybuna Myśli Państwowej", Warszawa, sityczeń 1935, nadb., s. 37, s. 6), dowodził zasadności ryzykownej tezy, iż „rewizja traktatu w Trianon byłaby utrąceniem jednego z pretekstów, odcięciem jednej z dróg do rewizji Wersalu". 3 A. R o m e r we wstępie (pisanym w październiku 1938) do książki R. G o w e-ra: Mniejszość węgierska w państwach sukcesywnych, Warszawa [1939], s. 18. 76 stwa Małej Ententy, mogłaby łączyć Polskę i Węgry, co „zatrzasnęłoby bramę, poprzez którą powstały z prochów caryzm [? - - M. K.] bądź młodsza idea panukraińska triumfalnie może Wkroczyć do Europy Środkowej", przez którą „wlać się mogą do twierdzy europejskiej cywilizacji czerwone hordy" 4; że „korytarz jest terenem, na którym Rosja Sowiecka za zgodą Czechosłowacji wybudowała lotniska i hangary, jako 'bazę lotniczą na wypadek wojny" (zwłaszcza na Rusi)5; na Rusi „dla przyszłej Rosji Czesi protegują prawosławie, dla obecnej popierają bolszewizm" 6 i temu podobne 7 — na wewnątrz, 'na użytek propagandy przeznaczonej dla ludności Rusi Podkarpackiej, podnoszono, iż przez dwadzieścia lat odmawiano „ludowi karpatoruskiemu autonomii dlatego tylko, że Czesi chcieli Ruś Podkarpacką wyzyskać dla siebie"8; że „wtargnąwszy na Ruś liczni Czesi potrafili zapewnić sobie beztroski byt, ludność tubylcza zaś popadła w najgłębszą nędzę", a „synowie szczęśliwych krajów ze Tamże: „Realizacja żądań węgierskich była i jest możliwa tylko w sojuszu z Polską i Włochami". 4 G. Dar as: A ruten kerdes tegnap es ma, Budapest 1938. A Magyar Nemzeti Szovetseg kiadasa, s. 63 (wstęp). Identyczne myśli wykładał tenże autor w małym „katechizmie", zbiorku pytań i odpowiedzi zatytułowanym: Co powinien wiedzieć każdy Węgier o Rusinach (Mit kell tudnia minden magyarnak a rutenekrol, Budapest 1936, s. 16). Podobnie pisano w całej węgierskiej, liczonej już wówczas na dziesiątki tytułów, literaturze (rewizjonistycznej. Patrz jeszcze; L. Balogh--Beery: A magyar-lengyel kozos hatdr es a ruten terulet (Magyar-lengyel kozlemenyek), Budapest I'93l5, s. 63; tenże: La commune frontiere Hongro-Polo-naise et la territoire Ruthene, Budapest 1936, s. 38; J. Kertesz: Magyar-lengyel kozos hatdr, „Almanach", Budapest 1936, s. 43 (tam dalsza obfita literatura). 5 W. Studni c k i: Kwestia Czechosłowacji a racja stanu Polski, Warszawa 1'938, wyd. 2, s. 22. 6 W. Studnicki: System polityczny Europy a Polska, Warszawa 1935, s. 288. W obydwu książkach przytacza autor szereg wypowiedzi polityków czeskich z początku lat dwudziestych mających świadczyć o tym, iż traktowali oni Ruś jako „tymczasowy depozyt Rosji" (np. s. 279—288, wypowiedzi T. Masaryka, K. Kra-mafa, V. Klofaća). 7 Wypowiedzi tego typu mniej więcej od 1935 r. pomieszczano coraz obficiej w publikacjach książkowych i w prasie polskiej (jedna z pierwszych: W. Bem de Cosbam: Polsko-Węgierska wspólna granica, Cieszyn 1936, s. 38). W Polsce reprezentowały one znaczną część opinii publicznej związanej z obozem rządzącym, a często bezpośrednio z MSZ-tem. Niekiedy pochodziły z kół konserwatywnych czy „młodoendeckich". Na Węgrzech związki pomiędzy autorami wspomnianych publikacji a rządem były o wiele silniejsze. Organizacje rewizjonistyczne uprawiały politykę rządową „innymi środkami". Jest rzeczą wielce charakterystyczną, iż wszystkie kontrolowane przez rządy — zwłaszcza węgierski — środki przekazu milczały na temat intencji zabezpieczenia się przed ekspansją niemiecką poprzez „wspólną granicę", koncepcji „Trzeciej Europy". 8 Czego żądają Węgrzy od Czechosłowacji1!, „Piesti Hirlap", Budapest 20 X 1938, nr 237 (19.670) (specjalne, zbroszurowane wydanie w języku polskim), s. 17. 77 i" 6 zgrozą patrzą na chleb sporządzany tam z otrąb owsianych . .. którym nieszczęsny lud musi się żywić"; „drzewo Rusi Podkarpackiej nie ma rynku zbytu, w górach i tartakach stanęła praca, nie można zejść na nizinę w poszukiwaniu pracy, by zarobić sobie na zimę"9. Przytoczone wyżej próbki kampanii prasowo-publicystycznej wspierano w terenie odpowiednią akcją o cechach dywersji politycznej. Popierano dążenia niektórych ruchów politycznych i kulturalno-oświatowych (te zresztą też miały charakter w znacznej mierze polityczny), rozbijano inne. Odbywało się to w drodze szeptanej propagandy, finansowania określonych pism codziennych, opłacania niektórych przywódców politycznych. W działaniach tych akcje polska i węgierska nie zawsze były zbieżne. Położenie geograficzne, liczebność i skład ludności, jej stratyfikacja społeczna, narodowościowa i polityczna czyniły z Rusi Podkarpackiej obszar szczególnie podatny na wszelkie wpływy zewnętrzne. Położona pomiędzy Polską, Rumunią i Węgrami, pozbawiona ostatecznej granicy administracyjnej ze Słowacją10, Ruś - - licząca w drugiej połowie lat 9 Tamże. W tym tonie przemawiały wszystkie chyba cytowane powyżej pozycje publicystyczne. 10 W feiw. „Statucie Generalnym Rusi Podkarpackiej" z 18 XI 1919 (Dziennik Urzędowy PR Min. w Pradze, 26 3567), rozdział II, punkt a) przewidywał tylko (powtarzając sugestię konferencji pokojowej w Paryżu), iż „linia demarkacyjna pomiędzy Słowakami a Rusi-nami [podkr. moje — M. K.] biegnie prosto od miasta Cap [Csap] do północnej części miasta Uźhorodn [Ungvar], tak że linia kolejowa pozostaje przy Słowaczyźnie, a Użhorod przy Rusi, stąd zaś biegiem rzeki Uz [Uing] do Karpat. Terytorium na wschód od tej linii ma być uważane za autonomiczne terytorium ruskie" (tekst czeski i tłumaczenie polskie w pracy Z. Z a-wadowskiego: Ruś Podkarpacka i jej stanowisko prawno-polityczne, Warszawa 1931, s. 40—45). Z takim rozwiązaniem nie zgadzali się ani skrajni rzecznicy kierunku ukraińskiego, ani inne ważniejsze ugrupowania na Rusi. Wskazywali oni. iż na zachód od tej linii pozostają liczne skupiska ludności ukraińskiej bądź rusiń-skiej czy też po prostu prawosławnej. Dokładniejszej delimitacji zresztą nie przeprowadzono (przewidywała ją także Ustawa konstytucyjna Republiki Czesko-Sło-wackiej z 29 II 1920 r. w paragrafie 3, punkt 9). O prowizorycznym charakterze omawianego rozgraniczenia (w praktyce wywodzącego się z linii 16 XI 191<9), które było w znacznym stopniu wynikiem walk zbrojnych wojsk rumuńsko-czechosło-wackich z Węgierską Republiką Rad, wspomina też B a t o w s k i: Kryzys dyplomatyczny..., s. 198, przyp. 40, powołując sdę na tekst konstytucji. 4 VI 1926 wydano zarządzenie rządowe znoszące węgierski ustrój zupny na Rusi i powołujące jedną żupę karpatoruską ze stolicą w Munkaczewie (Mukaćevo) (Zawadowski: op. cii., s. 28). Stan taki powodował wątpliwości co do ostatecznego rozgraniczenia sło-wacko-rusińskiego. Stąd liczne konsekwencje: chociażby argumentacja węgierska przy zajmowaniu manu militari wspomnianego pogranicza w marcu 1939 r. Ze strony polskiej w odniesieniu do poruszonej tu kwestii przytoczyć można dla przykładu słowa Szembeka w depeszy szyfr, do Pragi i Ungvaru z 7 II 1939 (PIII/11/C 11/68), iż „ratyfikacji granicy słowacko-ruskiej nie uważamy za pożądaną, gdyż od- 78 trzydziestych około 750 tyś. n ludności na obszarze 12 694 km2, przecięta kilkoma liniami kolejowymi o kierunku przeważnie południkowym, łącząca terytorialnie aliantów z Małej Ententy, Czechosłowację i Rumunię - - musiała skupiać uwagę państw sąsiednich w stopniu większym, niż miałoby to miejsce w zwyczajnych okolicznościach, niż wynikałoby to z jej terytorialnych i ludnościowych rozmiarów. Stan rozwoju gospodarczego, poziom spożycia i - - w związku z tym - 0'braz napięć społecznych malowano w odniesieniu do Rusi, zazwyczaj ciemnymi barwami. W porównaniu z obszarami Czech i Moraw, a nawet Słowacji, osąd ten był w pełni usprawiedliwiony. W spisowym roku 1930 do utrzymujących się z pracy na roli, z hodowli, leśnictwa, rybołówstwa zaliczano ogółem 480 tyś. osób (66,2 proc. ludności), z pracy w przemyśle (przeważnie drzewnym) — 86 tyś. (11,9 proc.), z zajęć związanych z handlem, transportem, bankowością — 64 tyś. (8,8 proc.), z pracy w służbie państwowej i prywatnej (urzędnicy prywatni) — 34 tyś. (4,5 proc.) 12. Tymczasem podobne dane dla całego państwa czechosłowackiego mówiły odpowiednio o 28 proc. ludności utrzymującej się z zajęć rolniczych, 42 proc. żyjących z pracy w przemyśle i górnictwie, 14 proc. w handlu i transporcie i 16 proc. znajdujących źródło nośny konflikt, osłabiający jeszcze łączność Czecho-Słowacji z Rusią, idzie po linii naszych interesów" AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 4 (Ul C). 11 Opracowanie analizujące porównawczo wyniki spisów ludności CSR z 15 II 1921 i l XII 1930, zatytułowane Mniejszość węgierska w Czechosłowacji, określa zaludnianie Rusi na koniec 1930 r. na 725 tyś. (w tym 109 tyś. -- 15,44 proc. Węgrów; spis 1921 r. wykazywał odpowiednio 104 tyś. -- 17,35 proc. Węgrów). Patrz: AAN MSZ, PIH, w. '6'7, t. lb (13 C), k. 61-^80. Dane tu przytoczone, krytykowane przez Węgrów, (podważane co do metody przez Polaków oparto na wydawnictwie Statistickd roćenka Ćeskoslovenske Republiky, R. 1032. Przytacza je dla całości państwa czechosłowackiego Batowski (Kryzys dyplomatyczny..., s. 77). jednakże obszar Rusi ogranicza on w stosunku do danych przytoczonych przez Zawado w-skiego (op. cii, s. 5) o około 100 tyś. km2, podając (tamże, s. 76, przyp. 11) 12 600 km2. W czechoisłowaokich spisach powszechnych, zwłaszcza 19-30 r., stosowano jako główne kryterium przynależności narodowej język macierzysty. Dla obszarów Rusi jest to kryterium szczególnie zawodne. Utożsamiano więc np. w praktyce Ukraińców z Rosjanami (L. Wasilewski: Skład narodowościowy państw europejskich, Warszawa 1933, s. 30—32), wielu Węgrów (z poczucia narodowego) wpisywano do rubryki: narodowość żydowsika, zmniejszając tym samym liczbę Węgrów itd. 12 Dane wyjściowe z opracowania: Krótkie zestawienie danych o Rusi Podkarpackiej, marzec 1937 (AAN MSZ, PIH, w. 103, t. 2a (11 C), k. 26—34). Przybliżone przeliczenie danych - - moje. Przy zestawieniu ich z danymi dla całej Czechosłowacji należy dla porównywalności powiększyć ostatnią pozycję, „4,5 proc." (zatrudnieni w służbie państwowej i prywatnej) o brakujące do 100 proc. 8,6 proc. (odpowiednik około 60 tyś. ludności); otrzymamy 13,1 proc., co odpowiada pozycji „inni" w następnym, poniższym szeregu danych. -do II '' ap3ZJd J ' 80 Argument o niespełnieniu przez rząd Republiki zobowiązań traktatowych i konstytucyjnych wobec Rusi nabierał w wypadku Węgrów tym większego znaczenia, iż mogli się oni powoływać na wydaną w tym przedmiocie przez rząd Karolyiego 21 XII 1918 r. ustawę nr X ,,O autonomii żyjącego na Węgrzech rusińskiego (ruteńskiego) narodu". Ustawa ta przewidywała szerszy niż nakreślony w konstytucji czechosłowackiej zakres suwerenności lokalnych władz ustawodawczych i wykonawczych (Ministerstwo i Gubernatorium „Ruskiej Krainy"); stanowiła, iż w ich kompetencji leży wszystko, co nie dotyczy polityki zagranicznej, wojskowości, skarbu, przynależności państwowej, prawodawstwa cywilnego i karnego, ,,gospodarstwa narodowego", komunikacji i polityki socjalnej 18. Ustawa ta weszła w życie w burzliwym dla Węgier 1919 r., realizowały ją — w miarę możliwości - - władze Republiki Rad. Niechęć i wrogość reżimu Horthyego do rządów Mihalya Karolyiego i Beli Kuna — w tym szczególnym wypadku — nie wzbraniała kompetentnym czynnikom odwoływać się do ich dorobku ustawodawczego i praktyki politycznej. Przedstawione powyżej społeczne i polityczno-ustrojowe elementy położenia Rusi Podkarpackiej w granicach Republiki Czechosłowackiej należy jeszcze uzupełnić przez opisanie stanu świadomości narodowej i narodowościowej jej ludności. Różnokierunkowy rozwój tej świadomości wynikał w znacznym stopniu z podłoża etnograficznego i przeszłości19 interesującego nas rejonu. Jednakże świadoma działalność czynników zewnętrznych, węgierskich, polskich, niemieckich, a także, w pewnym stopniu, czeskich i zewnątrzukraińskich mogła skutecznie wpływać na po- 18 Tekst węgierski — „Orszagos Tórvenytar", 1918, nr 23; tekst polski i węgierski — Zawadowski: op. cit., s. 32—34. 19 Oba wspomniane tu elementy podłoża świadomości narodowościowej Rusi ulegały daleko idącemu zmistyfikowaniu w interpretacji własnej jej mieszkańców i -zwłaszcza — w narzucanej im interpretacji węgierskich czy ukraińskich polityków i propagandystów. Niemniej, jak wiemy, -wiara w realność cech różnicujących zbiorowości ludzkie urealnia je niejako i powołuje fenomen z dziedziny świadomości masowej, który nabiera cech rzeczowych, istotnych w grze politycznej. O oddziaływaniu na świadomość narodowościową Rusi Podkarpackiej poprzez mistyfikację (w znacznej mierze) jej pochodzenia i składu etnicznego świadczy chociażby poniższy cytat ze wspomnianego już (przyp. 4), wydawanego w masowym nakładzie, ..katechizmu" o Rusi (Daras: Mit kell tudnia..., s. 3). Pytanie 2: „Czy lud ten [żyjący na Rusi -- M. K.] jest tożsamy z mieszkającymi po drugiej stronie Karpat Małorusiinami, Ukraińcami?" Odpowiedź: „Przeważająca część ludu tego uważa się jedynie za spokrewnioną, lecz nie identyczną z mieszkającymi za górami, gdyż łańcuch 'górski Karpat stworzył potężną basztę pomiędzy nimi, podobnie jak odrębny rozwój historyczny i społeczny". Pytanie 3: „Czy istnieje tamże różnica rasowa pomiędzy [tymi] dwoma ludami?" Odpowiedź: „W trakcie stuleci nie tylko Rusini się madziaryzowali, lecz i Węgrzy ulegali slawizacji". Itd. 81 , duchowień-- betyzmu - ny POtaJT on ta ,t s , Pisze on tam - '-^^S^JS^ - "V61111* znane logiczne. 1 'staujienie danych... roc.; dla Zy^ , t Czechów 21 proc. ^ 6 — 82 bądź ugruntowania na Rusi 'kultury o cechach ukraińskich23. Później odwołujące się do tego programu lub związane z nacjonalistyczną emigracją ukraińską ugrupowania głosiły konieczność powołania państwa ukraińskiego „dla narodu zamieszkującego obszary od Kaukazu do Popradu". To z kolei - - jak o tym wspomnieliśmy — było zbieżne z hitlerowskimi planami destrukcji ZSRR i, przynajmniej w fazie wstępnej, stanowiło dogodny oręż polityczny w rękach przywódców III Rzeszy. Ukraiński nacjonalistyczny „Piemont" na Rusi Podkarpackiej gdyby stał się rzeczywistością, mógł stanowić zagrożenie dla jedności^ i polityki nie tylko ZSRR24, godziłby też bezpośrednio w Polskę, gdzie wpływy organizacji ukraińskich, jak OUN, w województwach południowo-wschodmch sięgały najgłębiej, oraz w Rumunię, 'którą wśród licznych problemów narodowościowych odziedziczonych w spadku po monarchii austro-wę-gierskiej trapił i „problem ukraiński" zlokalizowany na sąsiadującej z Rusią Bukowinie (częściowo też w Besarabii, która uprzednio stanowiła część imperium rosyjskiego)25. Młodzi Ukraińcy z województw sąsiadu- 23 Odegrało przy tym istotną rolę stowarzyszenie kulturalne „Prosvita" założone w 1920 r. (Tilko vszky, op. cit., s. 148—150; tamże szereg informacji o organizacjach i instytucjach działających na terenie Rusi). Polskie informacje w tej kwestii zawarte są w źródłach archiwalnych, jak wykorzystane poniżej: 1. Opracowanie Ekspozytury 2., Oddziału II Sztabu Głównego pt. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (L. dz. 318/36) z roku 1936, s. 89—97 (CA MSW 264 E-II-1-12); 2. Krótkie zestawienie danych...; 3. Autonomia dla Rusi Podkarpackiej a emigracja ukraińska w Czechosłowacji (opr. z 15 II 19i37, tamże, k. 6—20); 4. Referat (o Rusi Zakarpackiej) ze stycznia 1»39 (AAN MSZ, PIH, w. 103, t. 3 (Ul C), k. 79—87). 24 Por. m. in. publikacje ukraińskie — W. lino: Borofba trudiaszczych Zakar-pattia za wozzjednannia z Radianskoju Ukrajinoju (1939—1944), Użhorod 1954; A. S ze pako w: Ukrajina w planach miżnarodneji reakciji napredodni druhoji switowoji wijny, Kijiw 1959. 25 w Polsce (por. w rozdz. I, s. 30) według oficjalnych danych było w 1931 r. około 4,5 min (13,9 proc.) osób posługujących się językiem „ukraińskim" bądź „ruskim". Liczba ta, bliska rzeczywistości w 1925 r., po upływie dziesięciu lat była niewątpliwie zaniżona. Ukraińcy, przypomnijmy, zamieszkiwali południową część województwa poleskiego, skrawki województwa lubelskiego, całe województwo wołyńskie, tarnopolskie, stanisławowiskie, lwowskie, z wyjątkiem jego części zachodniej, oraz wąski pas podgórski w województwie krakowskim (Łemkowszczyzna). Z Rusią sąsiadowały województwa: lwowskie i stanisławowskie, gdzie ludność ukraińska bądź „ruska" stanowiła co najmniej 34 i 69 proc. mieszkańców (Mały rocznik statystyczny, 1939, s. 22—23). W Rumunii, według niepewnych danych za rok 1,920, było około 500 tyś. Ukraińców, z tego na Bukowinie (gdzie spis przeprowadzono w 11919 r.) zapewne przeszło połowa tej liczby (Wasilewski: op. cit., s. 79—82). Opracowanie Mniejszości narodowe w Rumunii, sporządzone w grudniu 193-8 r. (dat. 16 XII 1938), w rubryce „Ukraińcy, Rusini" zawierało następujące dane: według spisu 1930: 99.2 tyś.; według „innych danych": 1160 tyś.; „prawdopodobnie": 700 i (odpowiednio) 400 tyś. (CA MSW 290/AII/31). Można więc przyjąć, iż na terenach rumuńskich przylegających bezpośrednio prawie do Rusi Podkarpackiej zamieszkiwało w 1938 r. co najmniej 500 tyś. Ukraińców. 83 ie od czasu po- . OTTN na ziemia . V;» czy łez - b sie_ co naj pTOst P*2*- Kier,ne* ^f wadach ^,^0*^^!^^ Pf ,* „swroru* , o « przemo^y - więc, « ^ rosyjsta, v« w, dawmel f Lo zwolentucy gw ie1korusta <& elementów, doW ^^^^ ,« iowy - co ^enia < „„ - - do uności- , -ono ^ 1938 "' z 84 kim obszarze jednorodnych „zdeklarowanych" mniejszości o odrębnych aspiracjach (węgierska oraz nieliczne: czesko^słowacka i niemiecka) decydowały z jednej strony o znacznej podatności na oddziaływanie na nią z zewnątrz, z drugiej - - o żywej walce przywódców poszczególnych kierunków. Walka ta wciągała także partie polityczne o zasięgu szerszym niż lokalny. Rząd praski oddziaływał więc na życie polityczne Podkarpackiej Rusi poprzez partię agrarną, która miała na tym terenie sekcje (wydziały) „ruską" i ukraińską. Zwycięsko — w wyborach 1935 r. - - konkurowała z nią partia komunistyczna, o której utrzymywano, iż należy ją zaliczać do obozu ukraińskiego, gdyż „większość jej członków to Ukraińcy" 30. W interesującym nas szczególnie okresie „wykryto sensacyjną instrukcję Kominternu dla komunistów czeskich" (z października 1938 r.). Miała ona zalecać utrzymanie łączności państwowej z Republiką Czesko-Słowacką, a gdyby to nie było możliwe, powinna - - jak pisano - zmierzać do „samoistnego bytu Rusi Podkarpackiej" 31. Druga partia robotnicza, socjaldemokratyczna, mało wykazywała zainteresowania problemami narodowościowymi Rusi. Mniejszość węgierską, wyjąwszy znaczny odsetek komunistów, bądź też socjaldemokratów, reprezentowała bezpośrednio, wspólna dla obszarów Rusi i Słowacji, Zjednoczona Partia Węgierska 32. Mniejszość niemiecką — karpatoruskie filie partii Henleina lub socjaldemokraci. Mniejszość żydowską, jeśli występowała odrębnie -ortodoksi i syjoniści. Ukraińcy, jeżeli garnęli się pod sztandary OUN, pozbawieni byli w ogóle organizacyjnych możliwości legalnego działania. Działali poprzez Ukraińską Hromadę, organizacje akademickie czy też wręcz nielegalne. Ta właśnie działalność - - jak wiemy • • wywołała żywe protesty i kontrakcję rządu polskiego. Ponieważ w pewnych okresach była ona tolerowana przez władze czesko-słowackie, pracownicy Oddziału II Sztabu Głównego, nawiązując do dawniejszej współpracy sztabowej z Czechami (wymiana informacji z czeskim II Oddziałem uległa drastycznemu ograniczeniu w r. 1935), określali ich postawę jako warunek wystarczający do wykorzystywania przez OUN Rusi w charakterze „bazy akcji 80 Krótkie zestawienie danych... 31 „Gazeta Polska" z 20 X 1938. Sądzić należy, iż wieść ta -- szeroko zresztą po świecie kolportowana - - miała niewiele wspólnego z rzeczywistością. Dyplomacja radziecka po Monachium okazywała raczej wstrzemięźliwość w tej kwestii, przyjmując jedynie za pewnik, iż „zuforainizowana" Ruś pod wpływami niemieckimi nie jest dla ZSRR dogodna. Patrz: Dokumenty i materiały do historii stosunków polsko-radzieckich, t. VI, dok. 262, s. 416; relacja z rozmowy Grzybowski—Potiom-kiin według ambasadora polskiego] (depesza szyfr, z 9 X 1938). 82 O sprawach mniejszości węgierskiej wspólnych dla całej Czechosłowacji więcej nieco piszę w rozdz. I. 85 ukraińskiej". Utrzymywali, iż dopiero kryzys w stosunkach międzypaństwowych spowodował wysiedlenia podjęte przez władze policyjne, by „oczyścić się z zarzutu popierania antypolskiej irredenty . .. Czego bowiem nie zdołało dokonać polskie-czeskie »zbliżenie* — kontynuowano - tego dokonało zaostrzenie tych stosunków" w latach 1933—1935 33. Partie polityczne o czysto lokalnym charakterze odpowiadały opisanym powyżej dążeniom kulturalno-narodowościowym. W zmaganiach 0 przewagę wpływów w terenie poszukiwały pomocy z zewnątrz. Pomoc ta nadchodziła z trzech stron: z Niemiec, Węgier i Polski. „Wyprzedzała" ona nawet bądź pobudzała konkurencyjne postulaty organizacji miejscowych. Zbieżna była jednakże w popieraniu w terenie dążeń do autonomii, przynajmniej do czasu, gdy walka o nią osłabiłaby spoistość Republiki w stopniu możliwym do osiągnięcia tą drogą, a zadowalającym jej przeciwników. Z popierania walki o autonomię — jak wspomnieliśmy - - pierwsza wycofała się Polska, której jakiekolwiek „autonomiczne" rozwiązanie w dowolnym związku państwowym w dalszej perspektywie musiało jawić się jako niebezpieczeństwo dla jedności wielonarodowościowej Rzeczypospolitej. Natomiast Niemcy hitlerowskie w okresie monachijskim wymogły de facto zmianę ustroju politycznego państwa czechosłowackiego, przyczyniły się tym samym do uzyskania przez Ruś autonomii 1 (11 V 1938 r.) rządu krajowego z Brodym na czele. Nie był to jednak oczekiwany przez nie sukces „kierunku ukraińskiego". Był to natomiast niewątpliwy, choć wstępny jedynie sukces Budapesztu, który od lat popierał i po części finansował zarówno Włościański Związek Autonomiczny Brodyego, jak (w szczególności) jego przywódcę 34. Partia ta od 1936 r. zmierzała zgodnie z wolą swych węgierskich protektorów do porozumienia w kwestii postulatów autonomicznych z od dawna już związanym z Polską ugrupowaniem Fencika - - Autonomiczną Rosyjską Partią Narodową35. Tworzenie bloku autonomicznego napoty- 33 Organizacja Ukraińskich- Nacjonalistów (jak w przyp. 23). 34 Ów Włościański Związek Autonomiczny, zwany też od osoby pierwszego swego przywódcy „Partią Kurtyaka", znajdował się pod bezpośrednimi wpływami Węgrów; wraz z ich Zjednoczoną Partią Węgierską realizował — obok własnych celów -- węgierską politykę. Prócz źródeł polskich cytowanych wyżej patrz: Ruszin-szkó. 1. Aż autonomia kerdese, [w:] Politikai helyzetjelentes a FeluidekróZ, 31 III 1937, OL (K.'64) 1938—7—43 res. poi.; I. A Rutheirfold autonomia j anak kerdese, [w:] Magyar-lengyel kolabordció a ruthen autonomia kerdeseben (1937 r.), OL (K. 64) 1938-17-240 res. poi., k. 142^-4<54. Polacy zaliczali partię tę do obozu „rusofilsikiego". Re/erat (o Rusi Zakarpackiej), jaik w przyp. 23. Węgrzy słusznie widzieli w niej bazę masową dla „trzeciego kierunku" — „węgironrosyjskiego". 35 „Ruska" nazwa: „Ruska Nacjonalno-Autonomna Partia"; węgierska: „Auto-nom Orosz Nemzeti Part". O stosunkach wzajemnych „brodyjowców" i „fencikow-ców" dalej piszę obszerniej. kało liczne przeszkody36, lecz w 1938 r. doszedł on do skutku, głównie dzięki faktycznemu poddaniu się Fencika przez Warszawę węgierskiemu kierownictwu politycznemu. W roku tym powstał tzw. Blok Rosyjski, którego trzon tworzyły właśnie owe dwie partie. Wcześniej, w 1936 r., próbowano tworzyć blok autonomiczny także z Ukraińską Partią Chrzęści jańsko-Narod ową 37 A. Wołoszyna i J. Braszczajld, w latach następnych uległa ona jednakże wpływom niemieckim, okazując wrogość zarówno wobec Polski, jak — mimo pozorów lojalności — wobec Czechosłowacji 38. Powiązana ściśle z nielegalną OUN, w drugiej połowie 1938 r. rozwijała działalność w duchu skrajnego nacjonalizmu ukraińskiego w imię stworzenia na Rusi owego „Ukraińskiego Piemontu" 39. Wykluczało to oczywiście nie tylko polski, ale i węgierski patronat. Polacy i Węgrzy skupili swe wysiłki na popieraniu zewnętrznie ponadpartyjnej (częściowo rzeczywiście pozapartyjnej) Rosyjskiej Rady Narodowej, której podstawę stanowiły dwie wspomniane partie Brodyego i Fencika, odwołujące się do kulturalno-narodowościowych założeń kierunków ,,węgro--rosyjskiego" (miejscowego, tzn. „rusińskiego") i „wielkorosyjskiego" (czy też „rusofilskiego"); wyznawcy tych kierunków byli najczęściej określani wspólnie jako Rusini. Niemcy, przeciwnie, gdy otrzymali (21 X 1938 r.) telegram Rosyjskiej Rady Narodowej apelujący o poparcie walki o „prawo do samostanowienia dla Rusi" 40, odłożyli go ad acta, by z tym żywszym zainteresowaniem przyjąć (późniejsze o trzy dni) memorandum skupionej 36 Nie ostatnią z nich była odrębna od węgierskiej polska inspiracja określająca wiążąco platformę dla żądań autonomii, z jakimi wystąpił Fencik. Patrz: relacja M. Chałupczyńskiego (konsula RP w Użhorodzie) dla posła w Pradze z 9 III 1935 (ll/C/10), AAN MSZ, PIH, w. 69 t. 4a (11 C), k. 56—61, oraz I. A Ruthenfold autonomiajdnak kerdese (jak w przyp. 34). 87 Nazwa ukraińska: „Chrystianska Narodna Partia". 38 Referat (o Rusi Zakarpackiej). 89 Niełatwo w sposób wymienny określić ówczesny (1930) zasięg wpływów wymienionych tutaj ważniejszych tylko ugrupowań. Dane, na które można się powołać, pochodzą z 1935 r., stanowią iwymik wyborów parlamentarnych. W wyborach tych - - jak pisałem — Partia Komunistyczna zyskała 25,6 proc. głosów, Partia Agrarna 19,6 proc., partia Brodyego 14,9 proc., Zjednoczona Partia Węgierska 11,0 proc., Partia Socjal-Demokratyczna 9,6 proc., partia Fencika 9,3 proc.; reszta przypadła ugrupowaniom wówczas na Rusi mniej wpływowym, jak czeskim narodowym socjalistom Gajdy, partii Wołoszyna i pomniejszym partiom niemieckim (Tilkovszky: op. cit., s. 150, cyt. przyp. 27, oraz Krótkie zestawienie danych...). Partie o zasięgu ogólnokrajowym pozyskiwały głosy oczywiście niezależnie od podziałów narodowościowych, czasami poprzez specjalne „sekcje ruskie" bądź „ukraińskie". W kryzysowej sytuacji 1938 ncika, od-w „węgro-siego" (czy L€J określa- ram 0 do samo-zain- .iracja określa- iciłc. Patrz: re- Paradze z 9 I« r- A RutHenfolcl (g wpływów mo^a się P .cll w wyborach c głosów, Pa^a Partia Węgierska 9,3 P^c.; reszta ' jak czeskim na-Jiom niemiecką Bawienie danych...}. niezależnie od po-^e" bądź „ukraiń-oczywiście v . TJkrairiskie] «* ^ ; ^?% PradZe. ce podołanie rządu czy zeniann « ^ Mtoistrów y „ie a ^^ Premier Syro ? rolejsc€ budapesZtenską ^ . RUŚ POD ma- \ l chwilowo me dTniocie go Polski -Litwy- " tomast w okresie rozmów polsko-węgierskich w 1920 i pierwszej połowie 1921 r. istniało żywe współdziałanie „w terenie" instancji wywiadowczych obu naczelnych dowództw. Znaczną aktywność ujawniały zwłaszcza ekspozytura IV Oddziału II Naczelnego Dowództwa - - Katowice i Kraków • oraz placówka Karhatalom w Miszkolcu45. W grudniu 1920 r., dla przykładu, w raporcie polityczno-informacyjnym „o węgierskim powstaniu" na Rusi kierownictwo ekspozytury IV oceniało działania węgierskie z międzynarodowego punktu widzenia. Sugerowało, iż „wyjście na jaw ścisłego porozumienia czesko-toolszewidkiego i połączenia przez Wschodnią Małopolskę i Ruś Karpacką Sowdepji z Czechosłowacją na wypadek pomyślnego rozwoju ofensywy bolszewickiej przeciwko Polsce" uświadomiło Węgrom, ,,że kwestia Rusi Karpackiej jest sprawą o wiele ważniejszą niż sprawa rewindykacji utraconego terytorium" 46. Węgrzy stawiali jednakże sprawę rewindykacji terytorialnej przed wątpliwymi względami natury międzynarodowo-ideologicznej. Ich działalność partyzancka rozwinęła się - • według innego raportu47 w wyniku porozumienia pomiędzy autonomistami słowackimi a „blokiem węgierskim" na Rusi skutkiem odejścia wojskowych jednostek czeskich w głąb państwa ,,z powodu wrzenia komunistycznego" oraz ze względu na chęć uprzedzenia zamiaru rządu ĆSR przeprowadzenia wyborów na tym terenie. Jesienią 1921 r. wraz ze zbliżeniem polsko--czechosłowackim skromna nawet współpraca i wymiana informacji pomiędzy władzami polskimi a węgierskimi ustała nieomal zupełnie. Jedynie porozumienie polityczne i dyplomatyczne mogło tę współpracę — jakże przypominającą w swej treści i formach wydarzenia drugiej połowy lat trzydziestych — powołać ponownie do życia. Dopiero rok 1934 przyniósł w tym względzie zmianę tak przez Węgrów oczekiwaną. Polska „wyrównała" swoje stosunki z Rzesza Niemiecką deklaracją o niestosowaniu przemocy z 26 I 1934 r., wnet upadły też wszelkie rachuby na trwałe pozytywne ułożenie się stosunków polsko--czechosłowackićh. W koncepcji Piłsudskiego - - Becka Czechosłowacja stanowiła najmniej trwały, obok Austrii, organizm państwowy w Europie Środkowej 48, w ocenie zaś Beneśa z okresu poprzedzającego deklarację polsko-niemiecką - - jak się wydaje — zdeklarowany, jednoznacz- 45 Patrz: akta Ekspozytury Oddziału II, Katowice, CA MSW, 293-E IY/10/1, 2, 24, także E IY/38. 46 Ruś Karpacka. Raport polityczno-informacyjny (L. 4338) z 27 XII 1920, CA MSW 203—E IY/ilJft/1. 47 Depesza (L. 4267) Ekspozytury Oddziału II, Kraków, z 26 XII 1920, CA MSW 293—E IY/16/2. 48 J. Beck: Dernier rapport. Politiąue polonaise 1926—1939, Neuchatel 1951, s. 9—40; niepełne wydanie polskie (Pamiętniki Józefa Becka, Warszawa 1955) odpowiednio s. 40. ny związek bliższe i ba zbliżenia z czas założei nie polityk niezależnie stiach, „słc W myśl w paździei nień. W ,, wy, zna j di są zbieżne wiadomycl wym i po: współpracy mi ą jako < oddzielnyi graniczny< węgierski dążenie C myślę: ja terytoria!] spełnienia ,.ukrainizi szy punki uznają K chtonów współpra premiera 49 pOT tach 3932 dyplomat( intencje '. nieobcą i Ser. II, t. mów przi cu 1933 r. 50 pa w Pradze 51 KC kooperae k. 47—41 w rozdz. 52 . . -rt Jiższe i bardz e ^ . pierwszych P' **•***L» »« zreSZtą' r^ce si, ;aą ta wiadomych f ^em WSPólne tunu *« ^„antowaną trakta hczas . ytorialne .^o^owa spełnienia zam.erze ^ prob^ ^orosyi ała^ ^f Jzególowy plan oj zagr ^ „^ alad P"' -* . Kozensk-. - ,. » raco-wam' 90 on, że obie strony prowadzić będą nadal oddzielnie swe prace organizacyjne, przerwą jednak wzajemne zwalczanie się ruchów, którym patronują; że przygotują ich współpracę w akcji przedwyborczej i wymienią „eksponentów" w pismach codziennych, które finansują53 (przy czyni obie s/trony powinny nadal oddzielnie finansować swych podopiecznych, władze węgierskie zaś muszą uważać, by „Polacy nie mieli okazji kupienia naszych eksponentów"); że każda nowa akcja będzie podjęta dopiero po uzgodnieniu sprawy przez „ekspertów"; nie będzie nosiła ani zdecydowanie filo węgierski ego, ani propolskiego charakteru; że zostanie podjęta wymiana informacji pomiędzy polskim a węgierskim konsulem w Bratysławie, polski konsul zaś w Użhorodzie otrzyma odpowiednie uprawnienia, formalne lub faktyczne, reprezentowania także węgierskich interesów (i tu jednak apeluje „notatka na użytek wewnętrzny" o wnikliwy nadzór nad polskimi poczynaniami) 54. Polska akcja polityczna na Rusi, rozwijana w pierwszym rzędzie dla zneutralizowania tamtejszych, popieranych po części przez Pragę55, ruchów ukraińskich, rozpoczęła się właściwie w 1928 r. działalnością konsula Z. Zawadowskiego 56. Nabrała ona szczególnego rozmachu w r. 1931, gdy w Użhorodzie rozpoczął urzędowanie konsul Swierzbiński. Węgrzy jeszcze w połowie lat trzydziestych żywili obawy, iż ma ona służyć celom nie tylko odrębnym, lecz wręcz przeciwstawnym wobec zamierzeń 53 Strona polska dofinansowywała „Karpatoruski Gołos" Fencika i Żydowskiego; Węgrzy opłacali „Ruskij Westnik" Brodyego (Elózetes tdjekozódds egy ruszin-szkói magyar-lengyel kooperaeió lehetosege irdnt, OL (K. 64) 1934—17—118 res. poi., k. l—6, mpis i rkp.). Polacy finansowali też pismo fencikowców „Nasz Put". Miesięczna dotacja dla polskich protegowanych wynosiła np. w 1937 r. około 20 tyś. Kć (pismo posła RP w Pradze, K. Papeego, do Kobylańskiego (11 - - b/C/22) z 22 V 1937, AAN MSZ, PIH, w. 103, t. 2a (11 C), k. 38). Zawiera ono specyfikację wydatków jak poniżej: „8 numerów gazety »Nasz Put« miesięcznie a 1300 Kć, 35 płatnych sekretariatów partyjnych & 400 Kć ... razem 24 000", oraz postulat podwyższenia subwencji bądź „jednej dodatkowej dotacji". Podobna korespondencja z marca 1936 r. traktuje o zaległościach w dotacjach w wysokości 100 tyś. Kć i jednorazowych wypłatach (50 tyś.) z „funduszu specjalnego" (AAN MSZ, PIH, w. 69, t. 4a (M C), k. 49—50). Ogólna suma dotacji, różna w poszczególnych latach, trudna jest do ustalenia. 54 Kooperaeió tervezet Ruszinszkóra vonatkozólag. Intern haszndlatra. OL (K. 64) 1934—17—573/620 res. poi., k. 131. 55 Patrz m. in.: Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów...; Autonomia dla Rusi Podkarpackiej a emigracja ukraińska w Czechosłowacji (jak w przyp. 23). 56 Był on raczej naczelnym w polskiej służbie zagranicznej „teoretykiem Rusi", autorem cytowanej wyżej pracy. Okres jego urzędowania Węgrzy określali jako „okres kontemplatywny". Patrz: A lengyel akció a Felvideken. I. Ruszinszkóban, opr. Konsulatu Węgierskiego w Bratysławie (konsul: L. Bartok) z 1934, OL (K. 64) 1934—'17 620 resp. poi., k. 67—77. 92 ranie rewizjonizmu węgierskiego61. W miarę jak tracono z oczu inne możliwości62, „rozwiązanie węgierskie" nabierało atrakcyjności. Wizyta Gómbósa w październiku , 1934 r. w Warszawie otwierała nowy, aktywny okres polsko-węgierskiej gry dyplomatycznej. Stanowiła punkt wyjściowy współdziałania politycznego. Kończył się czas, gdy w miejsce bieżących problemów politycznych we wzajemnych kontaktach odwoływano się do „pradawnych sentymentów". W rozmowie Gómbósa z Beckiem (20 X 1934 r.) wspomniano w istocie, „iż w wieku XX nie można ograniczać się do platonicznej przyjaźni", Piłsudski zaś (tegoż dnia) wyraził wobec swego gościa przekonanie, że jeśli Węgrzy „będą umieli czekać i wybrać moment najszczęśliwszy spośród momentów szczęśliwych, to wtedy - - wedle jego przekonania - - osiągną swój cel", lecz - jak się zdaje - - o Rusi jako odrębnym przedmiocie zainteresowania mowy nie było (z przyjemnością zapoznał się za to Gómbós z poglądem Piłsudskiego o efermerycznym charakterze państwa czechosłowackiego) 63. Mowa była natomiast o korzyściach, jakie sobie obiecywano z osiągnięcia wspólnej granicy, a poseł czechosłowacki w Warszawie Gir-sa słyszał nawet, iż dyskutowano o tym, którędy ma ona przebiegać64. Podobnie chyba interpretował te jesienne rozmowy w Warszawie dobrze zazwyczaj zorientowany poseł polski w Wiedniu Jan Gawroński65. Blisko dwa lata później charge d'affaires RP w Pradze, M. Chodacki, skarżył się nawet na Węgrów, którzy mieli działać wbrew umowie „między. Panem Ministrem [Beckiem - - M. K.] a premierem Gómbósem" 66. Mimo to wolno nam sądzić, iż w kwestii Rusi w 1934 r. ostateczne uzgodnienia nie nastąpiły. W innym wypadku rekryminacje urzędników 61 Tenże „Rolf" w raporcie (107/35) z 5 VI 1935 pisał: „Ze wszystkich partii stających do wyborów będą nas najbardziej interesować Ukraińcy i fencikowcy jako rusofile, gdyż faktycznie tylko między tymi dwoma grupami toczy się walka o oblicze narodowe Podkarpackiej Rusi. Wprawdzie kurtiakowcy zachowują na zewnątrz pozory swej ruskości, ale jako utajona irredenta węgierska o zdecydowanym obliczu madziarofilskim nie mogą być brani w rachubę". Tamże. 62 Wewnątrz 'kraju coraz bardziej oczywisty stawał się fakt, iż normalizacja współżycia z „żywiołem ukraińskim" staje się w Polsce bliska utopii, a jego nacjonalistyczny odłam wykorzystywany jest (przez Niemcy w pierwszym rzędzie) do działalności skierowanej przeciwko państwu polskiemu. Patrz chociażby u W. P o-b ó g - M a l i n o w s k i e g o: Najnowsza historia polityczna Polski 1864—1945, t. II, cz. I, Londyn 1956, s. 334—341. 63 Lengyel ut. 1934 október 19—22—ig., sprawozdanie Gómbósa z rozmów przeprowadzonych w Warszawie, jak w przyp. 60 w rozdz. I. 64 W domyśle: w Słowacji czy w Karpatach Wschodnich. Raport V. Girsy z 27 X 1934, jak w przyp. 104 w rozdz. I. 65 Gawroński: op. tit., s. 221. s6 Raport Chodackiego (11—b/C/26) z 10 VI 1936, AAN MSZ, PIH, w. 69, t. 4a (11 C), k. 94—96. 93 i pracowników obu służb dyplomatycznych i konsularnych (najczęściej łączących wspomniane funkcje z pracą dla organów wojskowo-wywia-dowczych) nie napływałyby tak licznie do zwierzchnich central. Dobitniej jeszcze niż owe skargi i żale świadczyły o zasadniczej niezgodności poczynań wydarzenia lat 1935—1936, gdy Ruś Podkarpacką ogarnęło ożywienie polityczne związane z wyborami 1935 r. i walką wszystkich ugrupowań politycznych o realizację konstytucyjnych praw do autonomii. Wybory parlamentarne 1935 r. i objęcie urzędu prezydenta Republiki przez E. Beneśa (18 XII tegoż roku) wiązały się zarówno z jego polityką wobec mniejszości narodowych (np. prowadził on rozmowy z przywódcą Węgierskiej Partii Chrzęści j ańsko-Społeczne j Janosem Eszterhazym, któremu obiecywał pewne koncesje polityczne w zamian za „głosy węgierskie")67, jak z obietnicami spełnienia wszystkich ujętych w konstytucji uprawnień samorządowych dla Rusi Podkarpackiej. Powołany właśnie gabinet Hodży wprowadził tę kwestię do swego programu. 29 XII 1935 r. prezydent krajowy oficjalnie ogłosił wznowienie prac nad realizacją autonomii. Punktem wyjścia tych prac miały być postanowienia ,,Statutu generalnego o organizacji i administracji Rusi Podkarpackiej", noweli do tego Statutu z 29 IV 1920 r. i odpowiednich paragrafów konstytucji, wyznaczające - - jako nigdy nie zrealizowane do końca - - minimalne postulaty autonomistów68. Oni zaś odwoływali się — jak Słowacy do umowy pittsburskiej — do obietnic udzielonych przywódcy Ru-sinów amerykańskich Żatkowiczowi przez Masaryka w Filadelfii. Obietnice te (treść ich nie jest bliżej znana) miały spowodować podjęcie przez Radę Rusinów w Ameryce tzw. uchwały w Scranton, w której opowiadała się ona za federacyjnym związkiem z Republiką Czechosłowacką. Podobnie przypominano zasady, dzięki którym inicjatywa prezydenta Masaryka zyskała aprobatę ówczesnej (z maja 1919 r.) Centralnej Ruskiej Rady Narodowej z „ukrainofiłami" ks. Augustynem Woło- 67 Węgierska nazwa partii, która w roku następnym (21 VI 1936) po zjednoczeniu z Węgierską Partią Narodową (Magyar Nemzeti Part) utworzyła Zjednoczoną Partię Węgierską (Egyesult Magyar Part), brzmiała: Orszagos Kereszteny Szo-cialista Part. 88 O kwestiach ustawodawczych wspominam wyżej. Owe minimalne postulaty sprowadzały się zwłaszcza do określenia terytorium autonomicznego Rusi; ustanowienia sejmu karpatoruskiego kompetentnego stanowić prawa w zakresie językowym, szkolnictwa, wyznań i administracji szkolnej; urzędu gubernatora mianowanego przez Prezydenta Republiki z prawem kontrasygnacji ustaw sejmu karpato-ruskiego, a odpowiedzialnego także przed tym sejmem. Przypomnijmy, iż ustawa z 10 VIII 1927 r. zrównywała Ruś pod względem administracyjnym z innymi krajami Czechosłowacji (Czechami, Morawami, Śląskiem i Słowacją), znosiła Cywilny Zarząd Rusi Podkarpackiej, a ustanawiała Krajowy Zarząd Polityczny z prezydentem krajowym (Zawadowski: op. cit, s. 65 i 29; por. także wyżej, przyp. 10). 94 szynem, Wasylem Stripskim i dr Michałem Braszczajko69, oraz wskazywano na wyścig konkurencyjnych postulatów i kontrpostulatów różnych terenowych „rad narodowych", w tym pro węgierskich. Akcentowano przy tym częstokroć szczodrość obietnic węgierskich z tego czasu, porównując je ze skąpymi dokonaniami „okresu czechosłowackiego". Władze polskie i węgierskie popierały wprawdzie wszelkie żądania rzeczników autonomii, żywiły wspólne nadzieje na osłabienie tą drogą czechosłowackiego państwa, lecz nadal 'różniły się w kwestiach taktycznych i co do celów pośrednich. Wobec rządowych usiłowań sprowadzenia dyskusji o autonomii do rozważań wokół zakresu uprawnień gubernatora (w miejsce „prezydenta krajowego"), do kwestii organizacji jego urzędu i powołania przy nim współdziałającego ciała kolegialnego zarówno Polacy, jak i Węgrzy żądali poprzez swych „eksponentów" unieważnienia „Statutu Generalnego",' ustalenia granicy zachodniej terytorium karpatoruskiego i powołania sejmu krajowego o jak najszerszych uprawnieniach ustawodawczych. Konsul polski w Uzhorodzie Michał Chałupczyriski przeprowadził więc l III 1936 r. (zapewne z Fencikiem i innymi przywódcami Ruskiej Nacjonalno-Autonomnej Partii) „wyczerpującą rozmowę na temat konieczności rekapitulowania w dobie obecnej przez nacjonal-autonomi-stów (RNAP) wszystkich maksymalnych postulatów, nasuwających się w związku z żądaniem realizacji autonomii Rusii Podkarpackiej oraz przedłożenia tych postulatów w parlamencie praskim pod postacią projektu ustawy o statucie autonomicznym, względnie, gdyby to nastręczało techniczne trudności, w formie obszernej interpretacji . .. Zaleciłem natomiast kontynuuje Chałupczyński wyznaczyć trzy podstawowe punkty znaczące płaszczyznę sine qua non, na której wzniesi'-"-"" u ni^r, — - mieniu RNAP f? - - M v i u „..^j^ic-wicji . .. Zaleciłem nato- __jj.mu.je unałupczyński wyznaczyć trzy podstawowe znaczące płaszczyznę sine qua non, na której wzniesiony być winien w rozumieniu RNAP f? -- M. K.] gmach autonomii ... 1. Anulowa-. t u t u generalnego ... 2. powołanie do życia korni*"'1 *-:o-słowackiej, która b v rw-.-i.j~1 c „,^rl,ClWOW< -l.~Ł* iiuii, na której wzniesiony być wi- .. „w^Lumeniu RNAP f? — M. K.] gmach autonomii ... 1. Anulowanie statutu generalnego ... 2. powołanie do życia komisji terytorialnej rusko-słowackiej, która by poddała rewizji obecną linię demarkacyj-ną ... 3. ogłoszenie wyborów do sejmu na podstawie ordynacji przyznającej czynne i bierne prawo wyborcze urodzeń c om Rusi Po d-karpackie j" 70. 69 Za wado w s k i: op. cit., s. 12—22. Wbłoszyn, rzecz ciekawa, kilka miesięcy wcześniej figurował w składzie powołanej 9 X 1918 r. w Użhorocłzie „Rady Węgro-Buskiego [ugro-ruskawo] Naiwlu". Programowo rada ta żądała dla Rusi i Rusinów wszystkich tych praw, „kotry nowa demokratyćka Ugorszczyna nemad-jarskym narodam podast" (tamże, s. W). W okresie, który nas bliżej interesuje, gdy działały już dwie odrębne Rady Narodowe, rus&a i ukraińska, Węgrom dla względów taktycznych dogadzało odwoływanie się do przeszłości Wołoszyma, nawet jeśli wiązała się ona również z nieprzychylną im działalnością Centralnej Ruskiej Rady Narodowej z 1919 r. 70 Raport Chałupczyńskiego (ll/C/10) z 9 III 1936, A AŃ MSZ, PIH, w. 69, t. 4a (11 C), k. 50-€0. 95 Ideę przewodnią wytycznych węgierskich w przedmiocie autonomii stanowiła myśl, iż „problem autonomii z naszego [węgierskiego — M. K.] punktu widzenia ma w pierwszym rzędzie znaczenie jako narzędzie osłabiające jedność polityczną Czechosłowacji. Nasz dalszy interes zawiera się w tym, by osłabić związki pomiędzy R[usią] a Czechosłowacją i ostatecznie, by ten obszar zgodnie ze swą naturalną grawitacją gospodarczą zwrócił się znów ku Węgrom. Zbędne jest podkreślać tu znaczenie osiągnięcia wspólnej, węgiersko-polskiej granicy, która pociągałaby za sobą jednocześnie likwidację sąsiedztwa czesko-rumuńskiego" 71. Swoją działalność ,,w terenie" opierali jednak Węgrzy - - jak pamiętamy — na partii Brodyego (Zemledelski Autonomnyj Sojuz), a swą działalność wśród Rusinów amerykańskich złożyli w ręce Gerowskiego (tamtejsza organizacja „Sojuz"). Polacy - - jak wiemy - - przeciwnie, prowadzili swą politykę poprzez ugrupowanie Fencika. Jego konkurentom zarzucano, że ,,nie wysunęli wobec Czechów dość energicznie problemu autonomii, podtrzymując jedynie w terenie nieśmiałe dążenia irredenty, pozostające raczej na płaszczyźnie uczuciowej i nie znajdujące wyrazu w bardziej czynnych wystąpieniach", oraz przypominano, iż „gdy Fen-cik pod patronatem gubernatora Beskida przystąpił w porozumieniu z Poselstwem do organizowania swego ruchu, miał, jak wiadomo, taktycznie stać na stanowisku przynależności Rusi Podkarpackiej do Czechosłowacji ... domagać się od Czechów spełnienia wszystkich obietnic dotyczących najszerszej autonomii, gromadząc; urazy rusińskie pod hasłem »Ruś Podkarpacka dla Karpatorusinów« ... Kurtjakowcy [od założyciela Zemledelskiego Autonomnego Sojuzu - - M. K.] ... od pierwszej chwili ustosunkowali się wrogo do akcji Fencika, widząc w nim najpoważniejszego na terenie rywala". Dowodzono przy tym zasadności tych zarzutów, powołując się na fakt, „że administracja czyni wielkie wysiłki celem likwidacji tej [Fencika - - M. K.] akcji, tolerując jednocześnie Autonomnyj Sojuz, który . . . nie przedstawia dla Czechów większego niebezpieczeństwa, podobnie jak wszystkie nieudolne poczynania węgierskie na tym terenie" 72. Strona węgierska — przy okazji licznych konferencji z upełnomocnionymi przez Becka do rozmów w sprawach karpatoruskich Kobylań-skim i Schatzelem - - wnosiła podobne pretensje. Obciążono więc Fencika tym, że w okresie wyborów, w lecie 1935 r. (kiedy nie doszło do współdziałania), „denuncjował węgierskie powiązania brodyjowców, gdy 71 I. A Ruthenjóld autonómidjanak kerdese, k. 145. 72 Przy tym: „Tak kurtiakowcy, jak i Węgrzy karmili masy swych zwolenników nadzieją, że lada dzień wkroczą na Ruś wojska węgierskie, więc i te poczynania Czechów są tylko tymczasowe". Raport Chodackiego (ll-b/C/16) z 6 IV 1936, AAN MSZ, PIH, w. 69, t. 4a (11 C), k. 61—64. 96 ci i tak byli wystawieni na prześladowania władz"; że jako duchowny unicki został zdyskredytowany przez bisikupów, Stójkę (na Rusi) i Ta-kacza (w Stanach Zjednoczonych), a to powoduje jego niepopularność wśród duchowieństwa greckokatolickiego73; że jego kwalifikacje moralne budzą poważne zastrzeżenia 74 oraz - - co najważniejsze - - sabotuje on wspólną z brodyjowcami akcję w przedmiocie autonomii, paktując jednocześnie na własny rachunek z Hodżą i przedstawiając te kontakty w Warszawie jako posunięcia taktyczne 75. W istocie, choć obie akcje, polska i węgierska, zmierzały do tego samego celu — zdyskredytowania wszelkich rozwiązań proponowanych przez Pragę jako „rozwiązań pozornych" i walki o najszerszą autonomię, rozumianą jako etap przejściowy do wymuszenia dalszych ustępstw -ich poczynania szły odrębnymi drogami. Beck kierował krokami swych podwładnych w zależności od każdorazowej oceny prawdopodobieństwa rozkładu Czechosłowacji, pokładał znaczne nadzieje w akcji dywersyjnej, lecz rozmiary jej uzależniał od celów dalej idących; 76 Węgrzy chętniej akcentowali prawo Rusi do autonomii, za wzór zaś godny naśladowania podawali do czasu rozwiązanie węgiersko-chorwackie z 1868 r. (słynna ugoda zawarta w ustawie 1868 : XXX)77. Dysponowali oni liczną kadrą urzędników, specjalistów do spraw narodowo- 73 I. A Ruthenfóld autonómidjdnak kerdese, k. 149—154. 74 O tych ostatnich pisał Chodacki w raporcie (11—fo/C/16) z 6 IV 1936, że nie powinny „decydować o stanowisku wobec niego [Fencika] ze względu na niezaprzeczalne, pozytywne wyniki jego akcji" (AAŃ MSZ, PIH, w. 69, t. 4a (11 C), k. 64). 75 Patrz opracowanie: Ruszinszkó. 1. Aż autonomia kerdese (przy raporcie konsularnym ,z Bratysławy datowanym 31 III 1937), OL (K. 64) 1938—7—43 res. poi., s. 16—17). Do Ambasady RP w Waszyngtonie zgłosił się działający w Stanach Zjednoczonych agent węgierski Gerowski i złożył tam oświadczenie, „iż opłacamy rzekomo przez czynniki polskie działacz karpatoruski ks. Fencik robi w rzeczywistości za pieniądze polskie czeską robotę, ponieważ władze czeskie zarzucając mu rzekomo sprawę o zdradę stanu trzymają go w ten sposób w matni i używają do swoich celów ... są one przy tym w posiadaniu odręcznych listów F. do jednego z polskich konsulów". Raport W. Sokołowskiego (ll/SZ/5) z 5 V 1936, AAN MSZ, PIH, k. 69, t. 4a (11 C); tamże znajdujemy raport Chodackiego (llb/C/16) z 6 IV tr., który wspomina o podobnym (lub tym samym) memoriale Gerowskiego, negatywnie zapatrując się na jego konkluzję, oraz depesza szyfr. Szembeka do Poselstwa RP w Pradze (PIH 61/tjn.) z 2 V 1936, zawierająca nakaz udzielenia — w razie konieczności — pomocy Fencikowi przy nielegalnym przekraczaniu granicy Czechosłowacji. 76 Patrz wypowiedź Becka zanotowaną przez Szembeka dnia 11 VI 1935, Diariusz i teki Jana Szembeka, t. I, s. 3il2. 77 Tilkovszky: op. cit., s. 146. terze '9, SP° „ j Fenc* za v autononui, w czy iewaz by- rzecz autonomu Bus toy ,projeVd a tegoż roku. P ń; 1Q'U-—193° i łnkWcznycn , v~ działaniu. 'SC1 nar°. L.echoslowackie). * dzialanle w „ Tamie, _ „. 98 wadzić do spełnienia celu ostatecznego: rewizji granic trianońskich. Podobnie jak w „wielkiej polityce" decydujące znaczenie przypisywano porozumieniu z Niemcami i Polską w przedmiocie wspólnej akcji kontrolowanych przez sąsiadów Czechosłowacji ruchów odśrodkowych w łonie odpowiednich mniejszości. Podobnie jak w rozgrywce dyplomatycznej porozumienie z III Rzeszą i w tej kwestii uważano w Budapeszcie za zadanie pierwszoplanowe83. Jednakże Niemcy właśnie w sprawach dotyczących mniejszości wykazywali znaczną rezerwę. Współpraca z jawnie irredentystycznymi ruchami węgierskimi w państwach sukcesyjnych stanowić mogła jedynie obciążenie dla ich własnej działalności; każdy ruch polityczny organizujący mniejszość węgierską na zasadzie narodowościowej jawił się przecież rządom Czechosłowacji, Rumunii czy Jugosławii jako potencjalne zagrożenie całości terytorialnej. Nadto położenie mniejszości niemieckiej na Węgrzech odbiegało, raczej na niekorzyść, od sytuacji tejże mniejszości w państwach sukcesyjnych. Do współdziałania pewnych ruchów wśród obu mniejszości na terenie państwa trzeciego doszło jedynie w granicach Czechosłowacji ze względu na zdecydowane, choć utajone wówczas, dążenie do jej destrukcji. Rozpoczęło się ono, poprzedzone aprobatą czynników politycznych w Berlinie, w 1936 r. deklaracją przedstawicieli Niemców sudeckich o konieczności „wyjaśnienia różnic w poglądach i ustalenia kierunku oraz metod współpracy" 84. Współpraca ta jednakże napotykała znaczne trudności. Nie odpowiadało Niemcom, iż ich partnerzy powołują się w swych zabiegach rewizyjnych na „historyczny tytuł" do ziem „Węgier Północnych", gdy oni argumentowali swe prawa do ingerencji w sprawy wewnętrzne Republiki teorią ,,Volksturnu", która służyła za podstawę działania Sudetendeutsche Par-tei Henleina85. Również hitlerowskie plany wykorzystania separatyzmu słowackiego nie dawały pogodzić się z założeniami węgierskiej polityki wobec Słowacji. Na postawę Niemców oddziaływały też liczne spory po- 83 \v owych latach w interesującej nas części Europy porozumienia polityczne, dyplomatyczne automatycznie niejako pociągały za sobą „zbliżenie na terenie mniejszościowym". Jeśli istniał jednak konflikt pomiędzy interesami mniejszości umawiających się stron, ich współpraca mogła być jedynie wyrazem krótkotrwałej koniunktury. Jej brak rzutował z kolei na stosunki dyplomatyczne itd. W wypadku interesującej nas bliżej „kooperacji" pewnych organizacji mniejszościowych — polskich, węgierskich, niemieckiech — na terenie Czechosłowacji była ona sprawą właśnie 'krótkotrwałej koniunktury. 84 Raport posła węgierskiego w Pradze Wettsteina (75/pol.) z 9 IV 1936, DIMK, t. II, dok. 11, s. 110—111; por. także Tilkovszky: op. cii., s. 14. 85 Patrz także Szef er: op. cit., passim. Autor przytoczonej pracy nie rozwija jednakże rozważań o ideologii poszczególnych nacjonalistycznych ruchów niemieckich, ograniczając się do stwierdzenia, iż od przewrotu hitlerowskiego podporządkowano ją coraz bardziej założeniom narodowego socjalizmu. 99 między mniejszościami węgierską a niemiecką w Słowacji, co ujawniło się z całą mocą po Monachium 86. Ostatecznie dopiero sytuacja międzynarodowa wiosną 1938 r. doprowadziła do współpracy polsko-niemiecko-węgierskićh ruchów irredenty-stycznych oraz w pewnym sensie separatystów słowackich. Nastąpiły wówczas konieczne uzgodnienia niemiecko-polskie87 i niemiecko-węgier-skie 88. Pomimo istniejących nadal różnic w poglądach na sytuację międzynarodową, w odmiennych „tytułach" działania poszczególnych ruchów irredentystycznych i — na koniec — w celach własnych, doszło do postulowanego od dawna współdziałania. Tymczasem na Rusi trwała próba sił pomiędzy Brodym a Fenci-kiem. Węgrzy pragnęli, by ich (oficjalnie zawarty we wspólnym memoriale Brody ego—Wołoszyna) projekt autonomii był podstawą dalszej akcji politycznej, chcieli doprowadzić do fuzji obu „siostrzanych" partii na warunkach dogodnych dla siebie. Wobec oporu Fencika chcieli utrzymać przynajmniej uchyloną furtkę dla dalszych rokowań, oczekiwać rozstrzygnięcia z „'bronią u nogi", a w każdym razie uniknąć otwartej wojny z polskimi protegowanymi 89. W cieniu uroczyście celebrowanej wizyty Horthyego w Polsce90 doszło (7—8 II 1938 r.) do wymiany zdań pomiędzy kompetentnymi w danym przedmiocie Kobylańskim i Bakach-Bessenyeym. Kobylańslki w odpowiedzi na uwagi Węgra stwierdził, iż uważa za konieczne podtrzymywać nadal Fencika, gdyż w wypadku przeciwnym jego polityczna klientela trafi nie do Autonomnego Sojuzu Bro-dyego, lecz „wpadnie w sieci Pragi"; że wedle jego informacji nastąpiło już pewne zbliżenie stanowisk, wyrażające się we wspólnym, rzekomo, zamierzeniu poparcia przez interesujące rozmówców stronnictwa obu projektów autonomii w kolejności ich ogłoszenia (dyskutowano by więc wpierw projekt Fencika, a następnie — jeśli ten upadnie — propozycje Brodyego 91). Oceniając natomiast międzynarodowe położenie Czechosło- 88 T i l k o v s z k y: op. cit., s. 14. 87 W pierwszej dekadzie marca; o tym patrz: S. S t anisła wska: Wielka i mola polityka Józefa Becka, s. 47—50, szczególnie powołany tam raport Papeego o rozmowie z Frankiem z 10 III 1938; K o żeński: op. cit., s. 250—254. Por. H. Roos: Polen und Europa. Studien żur polnischen Aussenpólitik 1931—1939, Tii-bingen 1957, s. 318—319. 88 W połowie lutego, patrz: Tilkovszky: op. cit., s. 16—47. 89 Ruthen kerdes a magyar-lengyel viszony szemszogeból (opracowanie z 27 I 1938), OL (K. 64) 1938—17-^86 res. poi., k. 328-—33S, także k, 46—60. 90 Wizyta ta, jaik wynika z zachowanych pirzekazów i późniejszego rozwoju stosunków węgiersko-polskich, pozbawiona była doraźnego znaczenia politycznego, nie podjęto oczekiwanych decyzji. Por. w rozdz. I, s. 56—'57. 91 Notatka Bessenyeyego, 28 II 1938, OL (K. 64) 1938—47—86 res. poi., k. 319i— 325; kopia notatki wspomnianej w przyp. 116 w rozdz. I. 100 wacji, Kobylański uznał za stosowne przekonywać swego rozmówcę, iż Niemcy, zmierzając do likwidacji tego państwa, zadowolą się zajęciem terenów zamieszkiwanych przez swych rodaków, utrzymując pod swoim wpływem „formalnie niepodległe państwo Czesko-Morawskie", natomiast nie mają raczej aspiracji względem Słowacji; Polska ma ogólnie znany pogląd w sprawie Cieszyna, Węgrzy zaś, choć ze Słowacją sprawy mają się inaczej, „mogą bez żadnych dalszych trudności zająć Ruś" 92. Warszawskie spotkanie „na najwyższym szczeblu" nie spełniło nadziei pokładanych w nim przez jego uczestników. Nie doszło nawet do wyczerpującej rozmowy na temat udziału rokujących stron w zyskach oczekiwanych po rozpadzie Czechosłowacji. Gdy nieco później Beck żądał od posła Horyego kategorycznej odpowiedzi na pytanie, „jakie jest stanowisko Węgier, czy chcą one wziąć udział [w tej akcji -- M. K.], czy też nie? Jeśli nie — dodawał — problem ten zostanie rozwiązany z Niemcami" - - odpowiedziano mu, iż „byłoby śmiechu warte utrzymywać, że Węgrzy nie chcą zrealizować swych aspiracji terytorialnych, lecz nie mogą się wdawać w awantury", potrzebują gwarancji wojskowej bierności Rumunii i Jugosławii93. To zastrzeżenie węgierskie pozostawało w mocy także później, w chwilach decydujących. Wydaje się jednak, że polskie zachęty odnosiły się w pierwszym rzędzie do „wspólnej granicy" na Rusi, Węgrzy zaś pragnęli wówczas integralnego rozwiązania wszystkich swych roszczeń wobec Czechosłowacji, powrotu do granic imperium Św. Stefana. Niejasności w materii politycznej krzyżowały na razie również możliwość podjęcia rozmów natury wojskowej. Od połowy stycznia Beck orientował się w niemieckich planach wobec Austrii, co więcej — zgłosił w czasie swych rozmów w Berlinie wyraźne desinteressement w tej kwestii. Chodziło jednakże o to, by sprzedając „cały ów Anschluss . . . dostać za niego dobrą cenę" 94. Efektywne współdziałanie w „sprawie czechosłowackiej" i w imię osiągnięcia międzynarodowych celów współpracy polsko-węgierskiej — mogło stanowić ową zapłatę. 5 III 1938 r. o sprawach tych rozmawiał Beck z posłem Ho-rym. Ponieważ przychylność Niemiec wobec zamierzeń węgiersko-pol-skich miała również swoją cenę, w obliczu zaś przewagi partnera cena ta mogła się okazać bardzo wysoka, zarówno Beck, jak Kanya --w świadomości tego niebezpieczeństwa — myśleli o odtworzeniu równowagi europejskiej po spodziewanym już Anschlussie. Wyrazem tego były wza- 92 Tamże. 93 Notatka z rozmowy Hory—^Kobylański przeprowadzanej w Warszawie 27 II 1938, OL (K. 64) 1938—17—937, tamże. 105 por uwagi wcześniej poczynione w tekście i przyp. 34 w rozdz. II. 106 W literaturze polskiej pisze o nich wyczerpująco Stanisławska: Wielka i mała polityka..., s. 160—178. 107 Raport Wettsiteina (108/pol.) z 3 III 1938, OL (K. 64) 1938-7-363 res. poi., k. 134—135; też w DIMK, t. II, dok. 171, s. 350—351. 108 Raport Papeego (52/C/il<2) z l V tr., AAN MSZ, PIH, w. 106, t. l (11 C), k. 114—115. 109 „Chciałby on zrzucić go nam na kark" - skarżył się Wettstein. Tamże. 110 Domagał się tego Kotoylański w rozmowie z Horym 10 V 1938. Patrz: raport 104 szczodrze czynionych przez Węgrów autonomistom na Rusi budził jednakże zdecydowane sprzeciwy strony polskiej in. Dla spełnienia postulatów autonomistycznych, tak gorliwie popieranych dotychczas w imię osłabienia Czechosłowacji, po jej ewentualnym rozpadzie nie żywiono -rebus sic stantibus — wielkiego respektu. Zastrzeżenia obu stron co do współpracy w przedmiocie Rusi ograniczały się więc w tym czasie do polskich obaw, by warunki, na jakich obszar ton przejdzie we władanie Węgier (międzynarodowe i wewnętrzne), nie przekreśliły oczekiwanego sukcesu w budowie „Trzeciej Europy" 112 i równie pożądanej redukcji niebezpieczeństwa irredenty ukraińskiej, oraz do węgierskich przypuszczeń, iż Polacy mają jakieś ukryte własne cele odnoście do Rusi. Obie strony nie były też w pełni świadome intencji niemieckich, które miały — jak się okazało — decydujące znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy przynależności Rusi Podkarpackiej. W lecie 1938 r. zmierzano do usunięcia wskazanych wyżej zastrzeżeń i wątpliwości w rysującej się już od marca wyraźnie ,,intymnej kolaboracji węgiersko-polskiej". Z końcem czerwca i w lipcu tego roku odbyły się liczne prowadzące ku temu rozmowy. 24 czerwca poseł węgierski Hory tak referował opinię „miarodajnych polskich czynników": ,,Im,bardziej pozostają za nami krytyczne dni majowe, tym bardziej przy cicha wojowniczy nastrój mocarstw zachodnich. Co się tyczy Francji, dominuje tam myśl o uratowaniu pozorów wierności sojuszniczej. Tej nie chcą wystawiać na próbę i dlatego już dzisiaj nie zarzekają się przed myślą o powstaniu czeskiego państwa federalnego, to zaś z czasem musi doprowadzić do oddzielenia się poszczególnych obcych grup narodowościowych. Możliwość znalezienia się Czechosłowacji pod hegemonią niemiecką ma dla Francuzów drugorzędne znaczenie, bo chodzi jedynie tego ostatniego (119/pol. fon.) z tegoż dnia, OL (K. 64) 1938—17—402 res. poi., k. 487; też w DIMK, t. II, dok. 191, s. 374. 111 Raport Horyego (146/pol. fan.) z 23 V 1938, OL (K. 64) 1938-17-477 res. poi., k. 480; też w DIMK, t. II, dok. 219, s. 397. 112 Pisałem o tym obszernie na innym miejscu; warto przypomnieć obawy szefa Gabinetu Ministra, Michała Łubieńskiego, podzielane bez wątpienia przez jego zwierzchnika, a wyrażone w połowie czerwca. Mówił on wówczas Horyemu: „Jakiś korytarz czeski zawsze potrafimy rozsadzić, lecz jeśli raz wklinują się pomiędzy nas silne Niemcy, to Polska nie będzie mogła wyciągnąć do nas [Węgrów, gdyż sprawozdawcą był poseł węgierski — M. K.] ręki". Hory odpowiedział: „Jeśli oddzielający nas korytarz będzie przełamany, to Polska tak w Europie Środkowej, jak na Bałkanach może być czynnikiem wiodącym ... Wykoncypowany przez was [Polaków — M. K.] »Sicherheitsgurtel« też tylko w ten sposób może być urzeczywistniony. Bez wspólnej granicy coraz to wzrastający ciężar polityczny i gospodarczy Rzeszy Niemieckiej może obciążać Polskę i — skoro ta nie może zorientować się ku Rosji — będzie zdana na łaskę Berlina". Raport Horyego (165 poi.) z 13 VI 1938, DIMK, t. II, dok. 237, s. 433—434. 105 o utrzymanie pozorów wspomnianej wierności sojuszniczej" (trzeba przyznać, iż była to trafna ocena postawy politycznej, którą później określano m. in. jako „ducha Monachium"). Natomiast informacje polskie pochodzące z Londynu pozwalają przypuszczać, że „ewolucja ewentualnie będzie prowadziła do plebiscytu". W tym wypadku należy sobie z góry zapewnić, „drogą, którą uznamy za najwłaściwszą", głosy ludności Rusi Podkarpackiej. Hory stwierdza także, iż Polacy, „wyjąwszy parę pogranicznych gmin", wobec węgierskiego „Górnego Kraju" nie żywią jakichkolwiek aspiracji terytorialnych. W związku z tym można chyba współpracy w terenie nadać odpowiedni rozmach, wymienić posiadane informacje, uzgadniać w szczegółach podejmowane kroki polityczne - - podsumowywał poseł węgierski113. Także współpraca kół wojskowych u progu tego lata zaczęła się rozwijać. Jeszcze 10 czerwca rozpoczęto w Warszawie przygotowania do przyjęcia szefa Oddziału II Węgierskiego Królewskiego Sztabu Generalnego płk. R. Andorki. Polacy sugerowali, by przedmiot rozmów ograniczyć do wymiany informacji na temat organizacji armii czechosłowackiej na stopie pokojowej i wojennej oraz do „ogólnego przeglądu sytuacji wojskowo-politycznej". Węgrzy, odmiennie, chcieli rozszerzyć wymianę informacji na zagadnienia związane z planami mobilizacyjnymi i wojennymi konferujących stron 114. Jak się wydaje, wstrzemięźliwość polskich czynników wojskowych w rozmowach z Węgrami wynikała z obaw, iż poprzez Budapeszt wiadomości natury wojskowej mogłyby (zdaniem innych: musiałyby) trafić na biurka sztabowców niemieckich. W istocie wspomniany wcześniej Andorka udawał się do Warszawy przez Berlin, a znaczna część wyższych oficerów węgierskich znana była ze swych proniemieckich sympatii. Wraz z powszechnymi wówczas poglądami na związki polityczne łączące Budapeszt z Berlinem usprawiedliwiało to .ostrożność Stachiewicza i Pełczyńskiego w rozmowach, które miały miejsce z początkiem trzeciej dekady czerwca. Szef Sztabu Głównego, podobnie jak dyplomaci (do których zaliczyć należy także Becka, rozmówcę Andorki w tym samym dniu), oddzielał w rozmowach Ruś Podkarpacką od innych rejonów zainteresowań węgierskich. Mówiąc o niej w izolacji stwierdził on, że „Ruś . . . pod żadnym względem Polaków nie interesuje, co najwyżej o tyle, o ile tu widzą najłatwiejszą możliwość spełnienia się wspólnej polsko-węgierskiej granicy" 115. Innych, podobnie 113 Raport Horyego (175/pol. fan.) z 24 VI 1938, OL (K. 64) 1938-17-598 res. poi., k. 443—446; też w DIMK, t. II, dok. 246, s. 446—449. 114 Raport węgierskiego attache wojskowego z Warszawy (224 k. s. - - 1938) B. Lengyela z W VI 1938, tamże, dok. 235, s, 428. 115 Raport płk. Andorki dla szefa Sztabu Generalnego z 27 VI 1938, OL (K. 64) 1938-17-568 res, poi., k. 452—462. Tamże znajdujemy informację o identycznej nie- 106 kategorycznych zapewnień Andorka nie usłyszał, a jego natarczywe pytania o polskie plany wojenne gen. Wacław Stachiewicz zbył stwierdzeniem, że „Polska będzie postępować tak, jak będą tego wymagały jej interesy z punktu widzenia terytorialnego i wpływów". W innej kwestii, co do potrzeby wymiany informacji i dalszych kontaktów roboczych'', panowała jednakże zgodność poglądów. Za niepełne powodzenie rozmów, już z góry, czynili Węgrzy odpowiedzialnymi „koła wojskowe" 116. Odtąd w Budapeszcie utrwalił się pogląd, że polityka Becka ma swych nieoficjalnych oponentów w Sztabie Głównym. Aż do tygodni bezpośrednio poprzedzających dyktat monachijsiki stosunki polsko-węgierskie nie ulegały już większym wahaniom. Obie strony dążyły do współdziałania, jednakże wzajemnie zarzucano sobie brak wystarczającej aktywności, ujawniały się polskie opory przed przystąpieniem do wspólnego planowania wojskowego i węgierskie obawy co do polskich zainteresowań względem „Górnego Kraju". Węgrzy wskazywali na trudności powodowane niejasnym stanowiskiem swych sąsiadów, a sojuszników Czechosłowacji w Małej Entencie; Polacy zapewniali ich, że aktywne wystąpienie Jugosławii i Rumunii w wypadku akcji węgierskiej wobec Czechosłowacji jest niemożliwe bądź ,,raczej mało prawdopodobne" m. Podobnie Warszawie przypadła rola uspokajania węgierskich obaw co do możliwości interwencji radzieckiej czy też aktywnej akcji zachodnioeuropejskich sojuszników Czechosłowacji118. W okres kryzysu wkraczano po uzgodnieniu poglądów najogólniejszych, lecz podstawowych: celowość destrukcji Czechosłowacji w imię częściowo podobnych celów międzynarodowych. Przed innymi, jak się wydawało, uzgodniono cele polityczne i działania względem Rusi. Miała ona, w myśl koncepcji polskiej, przypaść Węgrom w pierwszej kolej- omal wypowiedzi Kabylańskiego, z którym oficer węgierski spotkał się u Horyego na kolacji. Tekst ponadto w DIMK, t. II, dok. 252, s. 464—470. 116 Instrukcja Kanyi dla Horyego (1'66/pol. fon.-4938) z 22 VI 1938, DIMK, t. II, dok. 244, s. 444. 117 Dla przykładu: Beck zapewniał Andorkę, że Mała Ententa „już nie istnieje", zaś „Jugosłowianie w ewentualnym czeskim konflikcie pozostaną neutralni" (patrz cytowany wyżej, przyp. 115, raport Andorki). Szembek, odpowiadając na wątpliwości Horyego w tej materii, stwierdził, że „można by odnośnie Jugosławii skonstruować taką formułę, którą Stojadinović mógłby wykorzystać wobec nacisków tak wewnętrznych, jak francuskich. Rumuni jego zdaniem podażą z poparciem dla strony zwycięskiej, inaczej -- zgłoszą się przy deserze". Raport Horyego (188/pol.) z 5 VII 1938, OL (K. 64) 1938^17-618 res. poi., k. 440—442; patrz także: ważna instrukcja Kanyi (666 res. poi. — 1936) z 4 VIII 1938, DIMK, t. II, dok. 274, s. 519— 520. 118 Patrz cytowane wyżej dokumenty z czerwca 1938, zawierające wypowiedzi Becka, oraiz instrukcja Kanyi (592 res. poi. -- 1938) z 6 VII tr., DIiMK, t. II, dok. 258, s. 483 107 ności. W Budapeszcie pogodzono się z tym, pod naciskiem wydarzeń, z oporami. Rozstrzygnięcie pars pro toto wydawało się zbyt skromne, niebezpiecznie nadto zagrażające „tytułowi historycznemu" jako podstawie „rewizji integralnej". Pogodzono się z nim ostatecznie dopiero po arbitrażu wiedeńskim, gdy na Słowację postanowiono czekać „aż owoc sam dojrzeje", chociażby lat kilka, natomiast wyniki arbitrażu dla Rusi chciano zakwestionować od razu i radykalnie. Do tego parła też polityka polska, choć poglądy polityków polskich i węgierskich w kwestii Słowacji, a także ewentualnego czesko-morawskiego państwa buforowego (powstanie tego ostaniego było Węgrom w dużym stopniu obojętne)119 różniły się nadal. Nadal też strona polska nie przejawiała ochoty do aktywnego wystąpienia zbrojnego, jeśliby miało ono dotyczyć terenów zamieszkałych przez mniejszość narodowościową inną niż polska 12°. Uzgodniono jednakże samą zasadę współpracy, która znalazła swój wyraz we wspomnianym szerzej uprzednio gentlemen agreement. Zawarte w nim stwierdzenie o współpracy stron ze względu na „communante de leurs interets dans les regions de 1'Europe Centrale" 12!l odnosiło się w danym czasie zapewne przede wszystkim do Rusi. 16 września rząd polski domagał się więc zdecydowanej odpowiedzi co do gotowości Węgrów do podjęcia — w razie konieczności - - akcji zbrojnej przeciwko Czechosłowacji; odpowiedź pozytywna oznaczałaby jednocześnie zgodę Polski na zawarcie odpowiedniego układu politycznego i uzupełniającego aktu wojskowego 122. Już nad ranem dnia następnego polskie czynniki sztabowe „podjęły hipotezę", iż Węgry mogłyby rozpocząć swe działania wojenne od natarcia w kierunku Rusi, wówczas strona polska skoncentrowałaby odpowiednią liczbę wielkich jednostek 119 Węgrzy, odmiennie niż dyplomaci polscy, sądzili (mieli też po temu więcej danych), że Niemcy zechcą zająć cały obsz-ar Czech i Moraw (depesiza szyfr. Kanyi do Horyego nr 73 (5842) z 10 IX 1938, OL (K. 74) 1938, Szamjeltav., kimeno, Yar-só; też w DIMK, t. II, dok. 32*5, s. 581); pogląd ich krzyżował się ze złudnymi nadziejami Becka, iż może powstać państwo czesko-morawskie opierające się w pewnym stopniu dominacji niemieckiej (por. przyp. 24 w rozdz. II). Por. także wyżej, przyp. 92. \ 120 Mówił o tym gen. Wacław Stachiewicz płk. Andoree, gdy ten składał kolejną wizytę w Warszawie 8 IX 1938. OL (K. 64) 1938-17-015 res. poi., k. 424—429; DIMK, t. II, dok. 331, &., 568—592. 121 Depesza szyfr. Horyego nr 152 z 9 IX 1938, OL (K. 74) 1938, Szamjeltav., bejovó, Yarsó; też w DIMK, t. II, dok. 320, s. 577. Gentlemen's agreement, sformułowane 9 września, zostało potwierdzone w rozmowach Szembek—Hory 14 tm. (depesza szyfr. Horyego nr 160 (6014) z 14 IX tr., OL (K. 74) 1938, Szamjeltav., be-jovo, Yarsó), DIMK, t. II, dok. 340, s. 597—598, i 15 tm. w rozmowie Kanya-Orłow-ski (notatka z tegoż dnia, OL (K. 64) 1938—39^—73—809 res. poi.). 122 Depesze szyfr. Horyego nr 173—174 (6051, 6045) z 16 IX 1938, OL (K. 74) 1938, Szamjeltav., bejó'vo, Yarsó; w DIMK, t. II, dok. 354, s. 611—012. 108 dla zaasekurowania ofensywy węgierskiej i powiadomiłaby Belgrad oraz Bukareszt, że akcja węgierska odbywa się za wiedzą i aprobatą Warszawy 123. W odpowiedzi Kanya sugerował, iż gotów jest uznać za cel nadrzędny (należy sądzić: przed pełną rewizją terytorialną) osiągnięcie wspólnej granicy, układ zaś polityczny i wojskowy chętnie podpisze, jeśli potwierdzą się przypuszczenia co do bierności Jugosławii w wypadku wybuchu węgiersko-czechosłowackiego konfliktu zbrojnego124. Nieco później, lecz również 17 września, Hory postulował w rozmowie z Szem-bekiem konieczność określenia „miary polskiego poparcia" dla Węgier ze względu na niebezpieczeństwo grożące wojskom węgierskim ugrupowanym do akcji ofensywnej przeciwko Rusi ze strony armii rumuńskiej 125. Podnoszono też liczne zastrzeżenia związane z polityką układających się stron wobec Słowacji126 oraz wątpliwości węgierskie wobec Beckowskiej wizji możliwego do przyjęcia modus procedendi. Kanya podkreślał mianowicie, że żądać prawa do plebiscytu może tylko dla obszarów zamieszkałych przede wszystkim przez Węgrów, podobne zaś ewentualne postulaty Słowaków i Rusinów może jedynie popierać 127. W związku z tymi i im podobnymi wątpliwościami, wobec narastającego tempa wydarzeń i porzucenia przez Becka (19 września) ,,zbyt kłopotliwego plebiscytu'' na rzecz ,,nowej delimitacji" — 20 września trzeba było zrezygnować z negocjowanego układu i poprzestać na porozumieniach ad hoc. opatrzonych z góry przez polskiego ministra spraw zagranicznych stygmatem „niezdecydowania i powolności polityki węgierskiej i braku sprecyzowanych koncepcji" 128. Rzeczywiście, wobec wyraźnej 123 Depesza szyfr. Horyego nr 174 (6045) z 16 IX 1938 (właściwie 17, nadana o godz. 312), tamże. 124 Instrukcja Kanyi, depesza szyfr, nr 86 (5893) z tegoż dnia, OL (K. 74) 1038, Szamjeltav., kimenó, Yarsó; w DIMK, t. II, dok. 357, s. 614. 125 Depesza szyfr. Horyego nr 177 (6061) z 17 IX 1938, OL (K. 74) 1938, Szam-jeltav., bejóvo, Yarsó. 126 Tej, jak wiadomo, nie zdołano ostatecznie! nigdy uzgodnić. 127 Instrukcja Kanyi, depesza szyfr, nr 91 (5908) z 19 IX 1938, OL (K. 74) 1938, Szamjeltav., kimenó, Yarsó; w DIMK, t. II, dok. 3>64, s. 623. Idea podziału Słowacji — jak pamiętamy — była odrzucona zarówno przez słowackich separatystów, jak przez polskie MSZ. Obawiano się mianowicie, że myśl taka spowoduje zwrot obronny w ich postawie wobec Pragi i wzmocni centralne władze Republiki (instrukcja Szembeka dla Orłowskiego z 18 IX 1938, A AŃ MSZ, PIH, w. 104, t. 3). Dlatego też dyplomacja polska obstawała przy żądaniach skutecznego --na zasadzie „szerokiej autonomii" — porozumienia rządu węgierskiego ze Słowakami i zachowania integralności terytorialnej Słowacji, gwarantowanej w jakiś sposób przez Polskę. Patrz np. depesza szyfr. Horyego nr 165 (6076) z Ifi IX 1938, OL (K. 74) 1938 Szamjeltav., bejóvó', Yarsó. 128 Instrukcja Becka dla Orłowskiego z 20 IX 193S, AAN MSZ, PIH, w. 104, t. III. Beok pisał tam także „dla osobistej orientacji Pana Posła: ... wobec spóźnienia się i ehwiejiności akcji Węgier nie możemy usztywnić naszych zobowiązań, mimo iż stosunek nasz do nich pozostaje niezmienny". Por. też depeszę szyfr. Ho- 109 ostrożności Węgrów w podejmowaniu decyzji, wobec ich ujawnionej już wcześniej (przed Hitlerem) niechęci do zbrojnego uderzenia na Czechosłowację, nim to uczynią Niemcy, Beck, który za wszelką cenę chciał dotrzymać kroku „wielkim" Europy, od układu odstąpił. Nie zmieniało to strategicznych założeń polityki polskiego MSZ-tu, dążyła ona nadal do pokonania oporów węgierskich, zapewnienia Węgrom za polskim pośrednictwem maksymalnego bezpieczeństwa ze strony państw ościennych. Obiecywano im też wszelką pomoc polityczną i techniczną, współudział w organizacji akcji dywersyjnych na terenie Rusi, słowem wszystko, prócz bezpośredniej akcji wojsk polskich na rzecz Węgier. W przeddzień konferencji monachijskiej Kobylański pytał się Horyego z nie ukrywanym sarkazmem, dlaczego Węgrzy nie podejmują na Rusi akcji terrorystycznej, podobnej do tej, „którą Polacy prowadzą w Cieszynie od wielu dni, dzięki której udało się Czechów zdemoralizować". Ruś - - jego zdaniem -- nadaje się szczególnie do wzniecenia tam „wewnętrznych zamieszek, co poza demoralizacją Czechów przyczyniłoby się do zaostrzenia poczucia pewności siebie tamtejszej ludności i wywołania, także za granicą, odpowiedniego wrażenia". Dokonywane na jej terenie akty sabotażu („do których zapewne już dawno przygotowaliśmy się" — pisał Hory) zaszkodziłyby także tranzytowym transportom rosyjskim — dodawał dyrektor Departamentu Politycznego l29. Wyjaśniwszy więc główne międzynarodowe, bilateralne polsko-wę-gierskie, przedmiotowe oraz podmiotowe właściwości problemu karpato-ruskiego u progu „ery pomonachijskiej", łatwiej przyjdzie nam zrozumieć dalszy bieg wypadków, uwieńczony pozornym, choć błyskotliwym, sukcesem planów polskich i węgierskich, groźny w swych następstwach, jak cała w tym czasie czechosłowacka polityka Becka, jak polityka Imre-dyego - - Kanyi, w której sukcesy rewizyjno-terytorialne i ludnościowe przesłaniały niebezpieczeństwa wynikające z postępującej zależności od Niemiec hitlerowskich. Powszechne niezrozumienie stopnia niebezpieczeństwa, jakie stwarzała dla życia międzynarodowego i wewnętrznego zainteresowanych krajów III Rzesza, nie usprawiedliwia pewnego partykularyzmu w myśleniu politycznym ich przywódców. Osłabienie i rozbicie Czechosłowacji, wbrew wspomnianym iluzjom, zniszczyło ostatecznie nie tylko niepewny „ład wersalski" w Europie, ogólne poczucie pewności sojuszy i bezpieczeństwa zbiorowego, lecz także państwo o najbardziej rozwiniętej strukturze społecznej i instytucjach demokratycznych w tej części kontynentu oraz wystawiło na nowe niebezpieczeństwa organizmy państwowe Polski i Węgier. ryego nr 191 (6112) z 20 IX tr., OL (K. 74) 1938, Szamjeltav., bejóvo, Yarsó; w DIMK, t. II, dok. 369, s. 628—629. 12» Depesza szyfr. Horyego nr 247 (6273) *z 28 IX 1938, OL (K. 74) 1938, Szam-jeltav., bejoyó", Yarsó.IV O WSPÓLNĄ GRANICĘ POLSKO-WĘGIERSKĄ, O REWIZJĘ GRANICY WĘGIERSKO-CZECHOSŁOWACKIEJ (październik 1938) l X 1938 r. Kanya gratulował Beckowi ,,szybkiego sukcesu" — skuteczności ultimatum wobec rządu czechosłowackiego - - i prosił go, by „w duchu dotychczasowej solidarności nie udzielał Czechom żadnych granicznych lub innych gwarancji, nim nie zostanie rozwiązany problem węgierski"; rokował dobre widoki dla sprawy przyłączenia do Węgier terytoriów zamieszkiwanych przez Węgrów, natomiast „prawo do samostanowienia Słowacji i Rusi" (rozumiane oczywiście docelowo jako prawo ludności tych terytoriów do połączenia się z Węgrami) mogłoby — jak to sugerował Beckowi węgierski minister spraw zagranicznych — spełnić się tylko ,,w drodze wewnętrznego poruszenia i hałaśliwego domagania się tego" przez zainteresowanych, „są zresztą po temu widoki" - dodawał l. Polscy dyplomaci2 powitali hołd posła węgierskiego z nieodłącznym w takich wypadkach zadowoleniem i - - prócz stwierdzenia Łubień-skiego, „iż po czeskiej kapitulacji pierwsza ich myśl zwróciła się ku Węgrom" s - - oficjalnym oświadczeniem Szembeka, który w imieniu rządu stwierdził, że 1. „Le Gouvernement Polonais ne cesse pas de s'interesser aux postulats hongrois vis a vis de la Tchecoslovaquie ... 2. ... s'interes-ser au probleme tchćąue et estime qu'il ne peut etre termine sans la par-ticipation de la Pologne. 3. ... n'a donnę a personne aucune espece de ga- 1 Depesza szyfr. Kanyi nr 1119 (6073) z l X 1988, OL (K. 74) 1938, Szamjeltav., kimenlósdg..., s. 61—62. 53 Notatka Erdmannsdorffa z rozmowy Daranyi—Ribbentrop również z 14 X 1938, ADAP, t. IV, dok. 63, s. 72—73; Ranki: Adatok a magyar kiilpolitikdhoz..., 124 mierzenia realizować krok po kroku, działać „kompromisowo", uwzględniając i chęci, i możliwości. Węgrzy skądinąd chcieli wyjść naprzeciw życzeniom polskim współdecydowania o losach II Republiki Czechosłowackiej i zyskać jeszcze jednego arbitra, który — obok Włochów - - popierałby ich postulaty także wobec III Rzeszy 56. Gdy więc upadła pod presją niemiecką koncepcja zwołania nowej konferencji mocarstw monachijskich 57, przedstawili oni w Rzymie i w Berlinie projekt dokooptowania Polski do grona ewentualnych arbitrów, prosząc jednocześnie Becka, by ze swej strony zgłosił gotowość wzięcia s. 148—149. Znajdujemy tam również wyjaśnienie genezy włoskiego poparcia dla niemieckiej tezy odrzucającej udział „czterech" w rozstrzygnięciu sporu na rzecz wznowienia rokowań węgiersko-czechosłowackich i ewentualnie pośrednictwa Niemiec i Włoch. Por. też W o j c i e c h o w s k i: op. cit., s, 513. 56 Wydaje się --w świetle źródeł węgierskich -- iż Wojciechowski (op. cit., s. 518) nie ma racji pisząc, iż „Węgrzy ... nie palili się do przyciągnięcia Polski do współdecydowania w rozstrzygnięciu sporu". Udział Polski w wypracowaniu odnośnej decyzji mógł jedynie sprzyjać rewindykacjom węgierskim, głos Polski w sprawach spornych (nie wyłączając kontrowersyjnej sprawy słowackiej), wobec ówczesnej postawy Niemiec, byłby korzystny także jako przeciwwaga dla tych ostatnich. Wskazują na to poświadczone w źródłach założenia polityki węgierskiej, ich realizacja w okresie pomonachijskim. Faktem jest natomiast, iż w wypadku, gdy Węgrzy stawali przed koniecznością wyboru, skłaniali się ku .przyjęciu sugestii niemieckich. Droga, jaką wysunęli propozycję udziału Polski w arbitrażu, nie upoważnia do cytowanego wyżej kategorycznego stwierdzenia, zwłaszcza iż znajdujemy dyrektywę Kanyi dla Sztójayego (z 22 października, a więc o dzień późniejS'zą niż powołana rozmowa Kanya—Erdmannsdorff, ADAP, t. IV, dok. 79), w której prosi on o oficjalne notyfikowanie rządowi Rzeszy Polski jako trzeciego arbitra „dla części rusińskiej" spornego obszaru (DIMK, t. II, dok. 574, s. 838—839, depesza szyfr, nr 199 (6339) z 22 X 1938). Analogiczną dyrektywę otrzymał poseł węgierski w Rzymie Yillani jeszcze 20 października. Mowa w niej o udziale Polski w rozstrzygnięciu sporu o „wschodnią część" kwestionowanych obszarów (tamże, dok. 566, s. 832). Natomiast Włosi, znając zdecydowanie negatywne — w danym czasie - - stanowisko Berlina wobec „wspólnej granicy", jeszcze 17 października uprzedzali Węgrów, by ci „nie wiązali się w tej kwestii wobec Polski i węgierskiej opinii publicznej" (tamże, dok. 551, s. 819). Skądinąd, jak piszę o tym w innym miejscu, Węgrzy nie zarzucali myśli o odrębnym wojskowym działaniu w kierunku Rusi dla zajęcia terenów nie kwestionowanych w oparciu o „.zasadę etnograficzną", podnoszoną głośno przez Rzeszę, jako jedyne kryterium uznane w Monachium. 57 Znamienne, iż nie tylko Niemcy chcieli, także formalnie, rezerwować sobie szczególne prawa w kwestiach dotyczących Europy Srodkowo-Wschodniej, lecz także Francuzi i Anglicy szli im na rękę, nie zamierzali bowiem swych uprzednio nabytych praw egzekwować. Pouczająca jest w tej mierze wypowiedź Francois Pon-?eta wobec Sztójayego w Berlinie, iż Węgry nie powinny stawiać sprawy przed forum czterech mocarstw, gdyż „Francja powinna by [podkr. moje — M. K.] stanąć po stronie czeskiej (bo raz już ich opuściła!), Anglia zaś popierałaby stanowisko francuskie". Depesza szyfr. Sztójayego nr 218 (6087) z 22 X 1938, DIMK, t. II, dok. 575, s. 839—840. 125 udziału w jego pracach 58. W tej sytuacji, pomimo zgłoszonych w Warszawie zastrzeżeń co do modus procedendi przyjętego przez rząd węgierski i enuncjacji, iż polskie władze wojskowe wstrzymają się z wysyłką oddziałów dywersyjnych do czasu, aż Węgrzy zechcą wywrzeć nowymi działaniami wpływ na przewidywane dłuższe rokowania; mimo 'krytycznych uwag Szefa Sztabu Głównego gen. Stachiewicza wobec ppłk. Len-gyela, iż „nie rozumie, dlaczego nie wykorzystaliśmy [my: Węgrzy — M. K.] zdemoralizowania Czechosłowacji, gdy jednocześnie można było nie obawiać się Małej Ententy" („mówił na ogół z dumą o własnym zdecydowaniu, na które uprzednio nie miała wpływu ewentualność wtrącenia się Rosjan i związane z nią ryzyko") 59 — dyplomacja polska kontynuowała wysiłki zmierzające do realizacji wytyczonych celów. Szły one w dwóch kierunkach: uzyskania zgody Rumunii i usunięcia sprzeciwu Niemiec przeciwko stworzeniu „wspólnej granicy" przez przyłączenie Rusi do Węgier. Zgoda Bukaresztu zdawała się niekiedy warunkować likwidację sprzeciwu Berlina60. W połowie października, po wspomnianych wyżej wydarzeniach, nadszedł czas, by aluzje i domniemania, wiadomości z drugiej i z trzeciej ręki przekuć w żądaną przez Węgrów pewność, iż Rumunia nie zagrozi im, gdy będą realizowali wypieszczoną ideę rewizji i „wspólnej granicy", gdy za zgodą i wiedzą lub niezależnie od jakichkolwiek rokowań stron i werdyktów arbitrów rozpoczną — oczekiwane w Warszawie niecierpliwie — 'kroki zaczepne 61. Od wielu już miesięcy dyplomaci polscy czynili wszystko, by nie tylko zneutralizować dyplomatycznie i wojskowo Rumunię w kryzysie •czechosłowackim, lecz także, aby przekonać kierownicze koła rumuńskie, że dwustronne porozumienie z Węgrami będzie dla ich kraju dogodniejsze niż. wszelkie porozumienia wielostronne państw Małej Ententy z Węgrami, w ramach których Rumunia „będzie musiała zapłacić Budapesztowi znacznie więcej", że nie warto się drożyć i traktować porozumienia bilateralnego, które „oznacza dla Rumunii wyższy interes polityczny ... 58 Instrukcja Kainyi, depesza szyfr, nr 160 (6333) z 22 X 1938, OL (K. 74) 1938, Szamjeltav., kimeno, Varsó. Odpowiednie instrukcje dla Rzymu i Berlina — patrz wyżej, w przyp. 56. 59 Depesze szyfr, attache wojsk, nr 418, 419 (372/827 k.a.-H938, 374/k.a.-1938) z 15 X 1988, DIMK, t. II, dok. 536, 537, s. 803^—804. Por. wyżej, przyp. 20. 60 Lipski np. po kolejnej rozmowie z Goringiem (19 X 1938) wnosił, „że gdyby udało się doprowadzić do porozumienia polsiko-trumuńsiko-węgierskiego w tej kwestii, wówczas Rzesza nie zgłaszałaby sprzeciwu". Por. Wojciechowski, op. cit., s. 516. 81 Uprzednio, jak wspominałem (przyp. 36 w rozdz. II i przyp. 21 w rozdz. IV), strona polska wielokrotnie dzieliła się z Węgrami swym przekonaniem, że Rumunia nie sprzeciwi się czynnie krokom węgierskim. 126 comme une affaire d'epicerie" 62. Po wizycie Csakyego w Warszawie, gdy Beck w imieniu rządu polskiego złożył najświeższe zapewnienie dyplomatycznego poparcia akcji węgierskiej w Bukareszcie, podniesiono na Wierzbowej — zapewne nie bez wiedzy Rumunów — myśl o terytorialnej kompensacie zgody rumuńskiej63. Na politykę rumuńską, jak się mogło zdawać, dyplomacja polska, ze względu na bliskość geograficzną i dawne, pozostające wciąż w mocy więzy sojusznicze, mogła wywierać wpływ znaczniejszy niż na poczynania odległego bądź co bądź Belgradu. Rumuni ze swej strony chcieli poprzez Warszawę wywierać wpływ hamujący na poczynania Węgier, ostrzec je, że „nieostrożne" postępowanie może w pewnych warunkach wywołać casus foederis dla innych członków Małej Ententy; uprzedzić, że choć „Czechosłowacja jest gotowa poczynić ustępstwa terytorialne", to „ jednak Rumuni obawiają się zbyt wielkiego wzrostu Węgier"64. Wnet po konferencji monachijskiej premier rumuński Calinescu utrzymywał w rozmowie z radcą Ponińskim, że wprawdzie rewindykacje węgierskie na terytorium czeskim są „zgodne z trzeźwo pojętym interesem rumuńskim" (zapewne: udział Rumunii w ich limitowaniu może zapewnić zrzeczenie się w stosunku do niej -analogicznych postulatów węgierskich), lecz powinny się one obracać ,,w ramach obiektywnej sprawiedliwości". Ruś (jako całość?) powinna pozostawać raczej przy Czechach niż przy Węgrzech, gdzie „ sięga j ą wpły- 62 Fragmenty dziennika Szembeka, opr. J. Chudefc, Warszawa 1956, Zeszyty Historyczne PISM, z. 3, s. 159 (tekst powielany). Ostatni cytowany tu fragment nie był opublikowany w wydaniu francuskim (cyt. wyżej S z e m b e k, Journal...). 63 Nie ma wątpliwości, iż w czasie rozmów 5—6 października wspomniane zapewnienia zostały udzielone (por. wyżej, przyp. 14—21), O kompensacie, a tym bardziej o węgierskiej zgodzie na nią nie ma natomiast żadnej wzmianki w źródłach węgierskich, gdy źródło polsfkie utrzymuje, że „w wynurzeniach nr. Csaky" wobec hr. Łubieńsikiego znajdujemy „III. gotowość odstąpienia Rumunii wsi rumuńskich na Rusi" (J u r k i e w i c z: op. cit., s. 73). Węgierską informację o tej sprawie znajdujemy w depeszy szyfr. Horyego n>r 296 (6464) z 9 X 1938, gdzie pisze on, że to Łubieński „podjął na nowo myśl, czy nie można by zaofiarować [Rumunom, którzy mogliby w innym, gorszym wypadku zająć najważniejszy węzeł kolejowy linii biegnącej poprzez granicę czechosłowaoko-rumuńską - - M. K.] na Rusi kilku gmin, w którym mówi się po rumuńsku [?]" (OL K. 74) 1938, Szamjeltav., bejovó, Yarsó). Jeśli więc nawet była wcześniej mowa o owym dzieleniu skóry na niedźwiedziu. co jeszcze w borze, to należy przyjąć, iż Csaky nie mógł uprzednio wyrazić zgody na supozycję polską; „słaba" zgoda węgierska nadeszła dopiero po dziesięciu dniach, patrz poniżej. 64 Depesza szyfr. Beoka do Budapesztu, Bukaresztu, Belgradu (bpis) z 21 IX 1938, AAN MSZ, PIH, w. 104, t 3. W Bukareszcie zgadzano się z opinią Pragi co do szkód, jakie muszą wyniknąć z ewentualnego przerwania łączności terytorialnej poprzez Ruś. Comnen węgiersko-polskie poczynania określił nawet jako „polski manewr". Depesza szyfr. F. Veverki z 5 X tr., A MZV, Tel. dośleć. 1061/38. 127 wy niemieckie" i skąd grozi irredenta ukraińska — argumentował dalej premier rumuński65. Ambasador RP w Bukareszcie, Roger Raczyński, starał się wykorzystywać swój wpływ na ludzi z otoczenia króla, by ostatecznie przeciwstawić „obóz królewski" mniej podatnemu na sugestie polskie Ministerstwu Spraw Zagranicznych. W znanych nam rozmowach z członkiem Rady Królewskiej min. Argetoianu (jeszcze 6 września) czy z ministrem marynarki i lotnictwa Teodorescu (12 października) przedkładał rację polskie za ugodą z Węgrami. W rozmowie pierwszej mowa była o stworzeniu „swego rodzaju bloku czy też porozumienia, które obejmowałoby Polskę, Rumunię, Węgry i Jugosławię, a stosowałoby politykę wedle wzorów polskich i jugosłowiańskich z ostatnich lat" 66. W drugiej, związanej już bezpośrednio z polską akcją dyplomatyczną w sprawie Rusi67, ambasador Raczyński odwrócił argument o irredencie ukraińskiej, sugerując, że właśnie Ruś w swej obecnej postaci państwowo-prawnej stanowi niebezpieczeństwo zarówno dla Polski, jak dla Rumunii. Argumentował on dalej, że przyłączenie omawianego obszaru do Węgier „niespecjalnie" wzmocniłoby je, a dawałoby „tak cenną z naszego punktu widzenia wspólną granicę z Węgrami", gdy natomiast każde inne rozwiązanie ,,mo-ęjohy być wykorzystywane poprzez intrygi i imperialistyczne zakusy różnych nieodpowiedzialnych elementów sowiecko-komunistycznych i zwłaszcza niemieckich". Podobną przygotowawczą rozmowę odbył Raczyński z premierem i uzyskał jego obietnicę przedstawienia Karolowi II sugestii polskich. Premier przedstawił nawet ambasadorowi polskiemu do wglądu notatkę przygotowaną dla przeprowadzenia rozmowy z królem, w której wykładał, że ,,a) polityka polska stoi na stanowisku realnego załatwienia całokształtu problemu czechosłowackiego, aby stworzyć warunki możliwie trwałego bezpieczeństwa i ram[y] pozytywnej współpracy między Polską, Rumunią, Jugosławią i Węgrami", przy czym „rokowania polsko-czeskie idą w kierunku złagodzenia dotychczasowych przeciwieństw ... b) Zaspokojenie żądań węgierskich na terytorium czechosłowackim [podkr. moje ~ - M. K.] powinno zaspokoić ambicje węgierskie i grając na tym dyplomacja rumuńska mogłaby w chwili obecnej doprowadzić do uzyskania koncesji ze strony Węgier na swoją korzyść, które byłyby nie do pogardzenia; c) Polska przywiązuje nadal 85 Raport ambasadora R. Raczyńskiego (52/R/8) z 7 X 1938, CA MSW 290. AII/31. 638, tamże. 97 O ich genezie wspominałem wyżej. Wzmiankuje je Szembek: Journal..., s. 363, oraz C. A. Macartney: October Fifteenth. A History of Modern Hungary, Edinburgh 1956, t. I, s. 295—296. Autor angielski powołuje się przy tym (s. 295, przyp. 7) na osobistą relację uzyskaną od Łubieńskiego (w Londynie?). 98 Instrukcja Kanyi dla Horyego, depesza szyfr, nr 158 (6331) z 22 X 1938, OL (K. 74) 1938, SzamjeltaY., kimeno, Yarsó; Magyar-lengyel egyilttmukddes Ruthen-fold kerdeseben, k. 4. 134 nostek wojskowych, „aby Rusini, wolni od wpływów [zewnętrznych], mogli zadecydować o swoim losie". Kanya odpowiedział mu, że postulat taki powinien wypłynąć od samych Rusinów. Po kilku dłuższych rozmowach ustalono, że Horthy przedstawi sprawę Rusi w osobistym liście do Hitlera oraz że strona węgierska uczyni wszystko, by wspomniane wyżej życzenie ludności Rusi Podkarpackiej „ujawniło się". Węgrzy obiecali też, że po l listopada sięgną do bardziej zdecydowanych środków, aby przyspieszyć rozstrzygnięcie problemu". W danym czasie Horthy wspomnianego tu „osobistego" listu nie wysłał, a pozostałe punkty ustaleń budapeszteńskich stały się przedmiotem dalszych kontrowersji pol-sko-węgierskich. Po upływie miesiąca znalazły one swój wyraz w wyraźnym zniechęceniu Warszawy w związku z „powolnością, z kunktatorstwem" Budapesztu. Tymczasem w warszawskim poselstwie węgierskim zgłaszali się dalsi ochotnicy — zwłaszcza z szeregów „doświadczonych bojowników o powrót Śląska Cieszyńskiego do Polski" — do walki orężnej o Ruś Podkarpacką dla królestwa węgierskiego 10°. Uzgodniono sposób powrotnego przerzutu na Węgry grup „powstańców węgierskich", (którzy dotarli już (do 26 października około 50 osób) do polskiej granicy (via Berlin czy inną drogą?)101; rozważano możliwość wykorzystania polskich lotnisk i polskich lotniczych znaków rozpoznawczych dla węgierskich samolotów rozrzucających ulotki nad terytorium „Górnego Kraju" 102; wymieniano informacje rozwoju sytuacji w terenie, a Węgrzy korzystali przy tym z raportów konsulatu polskiego 103. 99 Jak wyżej, instrukcja Kanyi, depesza szyfr, nr 158 z 22 X 1938. 100 Depesze szyfr. Horyego nr 360, 367, 386 (6639, 6666, 6719) z 19, 20 i 25 X l'93fi, OL (K. 74) 11938, Szamjeltav., bejóvó, Varsó. 101 Depesza szyfr. Horyego nr 368 (6727) z 26 X 1938, tamże. Drogę poprzez Niemcy, charakterystyczne, kwestionował tamtejszy poseł węgierski Sztójay, uważając ją za „politycznie kłopotliwą". 102 Depesza szyfr. Horyego nr 383 (6717) z 25 X tr., tamże. 108 Depesza szyfr. Horyego nr 366 (6665) z 20 X tr., tamże.wnętrznychj, , że postulat iższych roz-Distym liście wspomniane Węgrzy obie-ch środków, asie Horthy 'imkty usta-Dwersji pol-rraz w wy-: kunktator- ali się dalsi ików o po-3 Ruś Pod-powrotnego dotarli już Berlin czy :ich lotnisk > samolotów wymieniano i przy tym l>, 20 i 25 X poprzez ptójay, uwa- CENA BERLIŃSKIEGO „DESINTERESSEMENT" Wobec stwierdzonych okoliczności kwestie zasadnicze rozstrzygały się głównie w rozmowach niemiecko-polskich i niemiecko-węgierskich, w kontaktach niemiecko-włoskich. Wobec faktu, iż Węgrzy bardziej niż Polacy wzdragali się przed bezpośrednim, działaniem, że znalezienie modus vivendi w idh stosunkach z Rumunami zwłaszcza napotykało przeszkody w danej chwili nie do pokonania, wobec znanych okoliczności międzynarodowych: stosunków pomiędzy mocarstwami europejskimi jesienią 1938 r. — klucz do rozwiązania problemu znalazł się w Berlinie. Niedogodność tej sytuacji dostrzegano w Warszawie, obawiano się jej w Budapeszcie. Ponieważ jednak w danym wypadku działania winny były rozpocząć się od tej ostatniej stolicy, a ryzyko ich podjęcia uzależniano tam, prócz spełnienia warunków, o których pisaliśmy wyżej, co najmniej od konsekwentnego poparcia Włoch — tego ostatniego zaś w chwili decydującej brakowało - - przywódcy III Rzeszy 'tym bardziej zyskiwali głos decydujący. Być może, dyplomacja polska przeceniała swe możliwości, węgierska ich nie doceniała, a konflikty środkowoeuropejskie, terytorialne i narodowościowe, liczne i bujne także skutkiem doktryn politycznych i ustrojów tam panujących, nieszczęśliwie zwiększały nad rzeczywiste nawet proporcje sił wagę decyzji Berlina. Jak pamiętamy, postawa Niemiec hitlerowskich stanowiła trzeci z wyliczonych wcześniej warunków powodzenia współdziałania polsko-węgierskiego w interesującym nas przedmiocie1. Fakt ten, niezależnie nawet od meritum decyzji niemieckiej, z góry obciążał wyniki akcji polsko-węgierskiej, i to na niekorzyść jej dalszych celów. Ostatnia dekada października również w tej materii dostarczyła wielu pouczających faktów. Wprawdzie Beck zapewniał Węgrów, iż stanowisko Rzeszy jest raczej przychylne projektom polsko-węgierskim, lecz 1 Por. rozdz. IV, s. 111. 136 w rzeczywistości brakowało mu danych do zbytniego w tym względzie optymizmu. Jeżeli Kóbylański wieczorem 19 października mógł jeszcze żywić pewne iluzje co do elastyczności stanowiska Berlina — mówił on Horyemu, że Niemcy, „wykazując przychylność wobec myśli o niezależnej Słowacji, wyrażają desinteressement względem problemu Rusi" z -to optymizm Beoka w dniu spotkania Lipski — Ribbentrop trudniej już wyjaśnić inaczej niż względami taktycznymi, chęcią niezrażania Węgrów. Z dużą pewnością siebie zapewnił on posła węgierskiego, „że w niemieckich kołach kierowniczych nie ma sprzeciwu wobec wspólnej granicy", a wszelkie odmienne pozory wynikają z postawy „podrzędnych funkcjonariuszy" 3. Miał on, być może, na myśli zamieszczone w raporcie Lipskiego z 20 października4 sformułowanie o ponownie wyczuwalnym w słowach Góringa ,, pewnym desinteressement" odnośnie do przyłączenia Rusi do Węgier bądź nieco bardziej obiecujące zdania raportu ambasadora polskiego z dnia następnego 5. I ostatnie niemieckie wypowiedzi odbiegały jednak bardzo znacznie od aprobaty, jaką dla sprawy wspólnej granicy wyrażał tenże Góring jeszcze l października6. W stosunkach niemiecko-polskich zbliżał się bowiem punkt zwrotny. Rzesza przygotowywała się do rozgrywki politycznej o pełne uzależnienie polityczne — tą czy inną drogą - - Polski i od sukcesu bądź porażki w tej dziedzinie Hitler uzależniał z kolei swe dalsze plany, w tym drobną stosunkowo sprawę Rusi. Mimo woli Beck wychodził naprzeciw dążeniom niemieckim i on bowiem pragnął, prócz sukcesów w znanej nam kwestii Rusi, wyjaśnić całokształt stosunków polsko-niemieckich; uzyskać przedłużenie deklaracji z 26 I 1934 r., zagwarantowanie przez Niemcy .granic RP i dwustronny układ w sprawie Gdańska. W tym celu gotów był odbyć podróż do Berlina dla przeprowadzenia odpowiednich rozmów z Hitlerem i Ribbentro-pem 7. W wigilię spotkania Lipski — Ribbentrop w Berchtesgaden wysłał więc Lipskiemu obszerną instrukcję 8, w której rozstrząsał obszernie sprawy związane z kryzysem czechosłowackim i aspiracjami węgierskimi. 2 Depesza szyfr. Horyego nr 362 (6654) z 19 X 1938, OL (K. 74) 1938, Szamjel-tav., bejovo, Yarisó. 3 Depesza szyfr. Horyego nr 379 (6703) z 24 X 1938 (nadana z Warszawy o godz. 2145), tamże. 4 Dotyczącym rozmowy z 19 X 1938; cyt. za W o j c i e c h o w s k i m: op. cii., s. 516, przyp. 32. 5 Tamże, s. 517, przyp. 35. Raport datowany 21 X 1938 dotyczył rozmowy z tegoż dnia. Wspomniane rozmowy Lipski—Góring dzieliły więc dwa dni. 6 Tamże, s. 509, przyp. 15. Raport Lipskiego z 3 X 1938. 7 Tamże, s. 519. 8 Depesza szyfr. Becka z 23 X 1938 ( nadana 24 o godz. 2°°), AAN MSZ, PIH, w. 105, t. 6. (49C), k. 58—60. Instrukcji tej nie wykorzystują w gruntownych 137 Utwierdza to nas w przekonaniu, że rachuby niemieckie co do walorów politycznych stanowiska Rzeszy względem wspólnej granicy polsko--węgierskiej były usprawiedliwione, że jej zgoda w istocie stanowiła ważny atut w przetargu z Polską w innych sprawach. Wspomniana instrukcja zawierała jako stwierdzenie naczelne informacje, iż „Polska dąży do trwałej stabilizacji stosunków naddunajskich przez dostatecznie głębokie rozwiązanie kryzysu czeskiego w ten sposób, ażeby Czechom i Słowakom umożliwić egzystencję w narodowych granicach, a rewindykacje węgierskie ująć dostatecznie szeroko". To ostatnie można zapewnić tylko przez „przyznanie Węgrom terenów etnograficznych, rozsądnie wydzielonych w Słowacji, oraz przyłączenie Rusi Podkarpackiej, poprzedzone lub potwierdzone najprostszą formą referendum lub decyzją jakiegoś ciała reprezentacyjnego"; jest to tym łatwiej osiągalne, że „Ruś nie ma własnych aspiracji narodowych, [natomiast] była i jest instrumentem intryg politycznych". Różnorodne trudności, które Lipski — zdaniem Bedka — winien był Niemcom wskazać, wywodzą się od „czynników dążących do rekonstrukcji systemu Małej Ententy". Zmianę „biernie negatywnego" stanowiska Rumunii czy uzyskanie pożądanego odprężenia węgiersko-jugosłowiańskiego można by jego zdaniem osiągnąć „poprzez drobne koncesje terytorialne na Rusi" na rzecz Rumunii bądź „energiczny wpływ na ustabilizowanie sąsiedztwa węgiersko-rumuńskie-go". W końcowej części instrukcji polski minister spraw zagranicznych dodawał: „wolelibyśmy oczywiście rozstrzygnięcie pokojowe" 9. Przytoczona wyżej instrukcja Becka, jak wynika z przebiegu rozmowy z 24 października w Berchtesgaden 10, wywarła decydujący wpływ na sposób prowadzenia konwersacji przez ambasadora Lipskiego. Po dłuższym zagajeniu rozmowy przez gospodarza spotkania Ribbentropa Lipski, dokładnie wykonując instrukcję Becka, omówił przyczyny polskiego zainteresowania „stabilizacją rejonu dunajskiego", a w szczególności załatwieniem sprawy Rusi Podkarpackiej („ogniska niepokoju i siedliska komunizmu"). Koncepcja wspólnej granicy polsko-węgierskiej „wydawała studiach tematu ani Wójcie c ho w ski (op. cit., s. 519), ani Batowski (Kryzys dyplomatyczny..., s. 144—145). 9 Podkr. moje — M.K. Depesza szyfr. Becka z 23 X 193*8, j w. Charakterystyczne, iż treść instrukcji Becka dla Lipskiego pokrywa się w zasadniczych punktach z tyrn, co przedstawił on Horyemu. Różnica zawiera się więc nie w treści obu przekazów, lecz w saerszym nieco potraktowaniu problemów przy prezentacji ich w Berlinie d — przede wszystkim --w tym, że to, co przedstawiano posłowi węgierskiemu jako fakty, w depeszy do Berlina stanowiło jedynie wykład polskiego punktu widzenia, polskich postulatów. Por. depeszę szyfr. Horyego nr 379 z 24 X 1938 (jak w przyp. 3). n Ważniejsze opracowania i źródła (zarówno notatki i raport ad hoc, jak późniejsze relacje) dotyczące samej rozmowy wykorzystuje Wo j ci e c h o w s ki: op. cit., s. 520—530. 138 się" Ribbentropowi nowa, uznał więc, że musi ją spokojnie rozważyć. Postulaty polskie (zbieżne w tym punkcie w sposób oczywisty z węgierskimi) posłużyły ministrowi spraw zagranicznych Rzeszy do wyłożenia przygotowanego z góry obszernego planu „generalnego oczyszczenia" stosunków polsko-niemieckich. Jak wynikało z dalszego przebiegu rozmów tego dnia (po pierwszej, trzygodzinnej, nastąpiła następna, krótsza), zadowalająca Rzeszę odpowiedź polska na osiem punktów niemieckichn mogła stanowić cenę zgody niemieckiej na przyłączenie Rusi do Węgier, jak i na udział Polski w poprzedzającym ten zabieg sądzie arbitrażowym. Przyłączenie Gdańska do Rzeszy, „korytarz poprzez korytarz", przedłużenie na dodatkowych lat 10 deklaracji z 26 I 1934 r. itd. miały stanowić cenę za ponad 200 km bieżących granicy z Węgrami i spełnienie związanych z nią polskich nadziei. Cena ta, zwłaszcza zaś nieuniknione w wypadku jej uiszczenia uzależnienie Polski od Niemiec, w przyszłości rola jednej z planetoid III Rzeszy, musiała wydać się Beckowi (w tym czasie prócz Lipskiego tylko on wiedział o hitlerowskich propozycjach „Gesamtlosung") zbyt wysoka. Przy tym jego osobista pozycja i prestiż obozu politycznego, który reprezentował, zależały od odparowania ciosu niemieckiego. On przecież, zdaniem obserwatorów, uosabiał w kraju naj-konsekwentniej „linię 26 stycznia" w stosunkach z Rzeszą. Porażka wyrażonej w niej koncepcji, przy nadwątlonych związkach z tradycyjną aliantką Polski — Francją, i wiadomych stosunkach z ZSRR12, wobec trudności — jak można było zasadnie sądzić -- stworzenia „Trzeciej Europy" - musiała oznaczać ogromne niebezpieczeństwo dla bytu państwowego Polski i klęskę osobistą kierownika jej polityki zagranicznej. Brak oczekiwanej, raczej pozytywnej reakcji Polski usztywnił też stanowisko Hitlera wobec interesującego nas problemu. Poseł węgierski w Warszawie, śledząc uważnie bieg wydarzeń i ewolucję nastrojów, 28 października odnotował zarówno wyjazd Moltkego do Berlina, jak pogłoski o ewentualnej podróży Becka do Niemiec. Stwierdził, że ambasador niemiecki, dementując tę ostatnią wiadomość (wobec swego włoskiego kolegi), informuje szeroko członków korpusu, iż Polacy ze względu na pojawiające się trudności „nie są skłonni eksponować się w dalszym ciągu w imię wspólnej granicy". W związku z postawą Niemiec Hory sugerował uświadomienie, dostępnymi Węgrom drogami, czynników rządowych w Berlinie, że „upadek polityki polskiego mi- 11 Nie powtarzam tu ogólnie znanej punktacji Ribbentropa, patrz Wójcie-c ho w ski: op. cit., s. 524; Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 145 i in. 12 Wnet też nastąpiła wyraźna poprawa stosunków Polsiki z jej wschodnim sąsiadem; komunikat polsko-radziecki o normalizacji wzajemnych stosunków ogłoszono 26 XI 1938. 139 nistra spraw zagranicznych oznaczałby klęskę podtrzymywanego dotychczas wbrew trudnościom kursu niemieckiego. Niemcy powinni mianowicie wiedzieć, że minister spraw zagranicznych Beck, wbrew utrzymywanym przez cały czas przez demokracje zachodnie nastrojom politycznym antyniemieckim i trudnościom wewnętrznym, w zawoalowanej formie był jak najbardziej lojalny wobec Berlina. W brunatnym domu, mylą się bardzo, jeśli sądzą, że Polska po odejściu ministra Becka kontynuowałaby polityikę przyjazną wobec Niemiec" — wnioskował dyplomata węgierski 1S. W istocie Węgrzy nie chcieli się nadmiernie „eksponować" tam, gdzie Polska przegrywała w rozgrywce z silniejszym partnerem. Stwierdzenia swego posła w Berlinie, Sztójayego, zwolennika bezwzględnego podporządkowania się polityce hitlerowskiej, iż rząd, przy którym jest on akredytowany, przyjmuje z wyraźną niechęcią plany wspólnej granicy i nerwowo reaguje na wszelkie wiadomości, że Węgrzy chcą się zbliżyć do ,,bloku przeciwnego"u, przyjmował Kanya — germanofil wprawdzie, lecz konserwatysta niechętny hitleryzmowi i jego metodom — ze znaczną rezerwą, odwoływał się, gdy tylko mógł, do konkurencyjnego faszyzmu — Włochów — lecz z Niemcami nie mógł się nie liczyć. Ponawiał on w Berlinie propozycje wciągnięcia Polski do grona arbitrów (24 i 26 października); chciał, by współdecydowała ona o przyszłości — zwłaszcza wschodniej części - - obszaru, którego przynależność Węgry kwestionowały; połowicznie spełnił tym obietnicę daną Warszawie. A jednocześnie żądał „s zczególnie dla Rusinów dopełnienia prawa do samostanowienia" 15; zapewniał, że uwzględnienie postulatu o uczestnictwie Polski w arbitrażu dałoby „rządowi warszawskiemu zadośćuczynienie i w związku z tym ułatwiłoby w przyszłości pogłębienie współpracy z Polską''16; przeciwstawiał się czechosłowackim sugestiom y/prowadzenia Rumunii, jako przeciwwagi dla Polski, do sądów arbitrażowych (bo, w odróżnieniu chyba od Polski, „nie jest ona mocarstwem'')17. Jednakże Niemcy, którzy jeszcze w dniu rozmowy Lipski—Ribben- 13 Depesza szyfr. Horyego nr 401 (6761) z 28 X 1938, OL (K.74) H938, Szam-jeltav., bejÓYÓ1, Yarsó. 14 Raport Sztójayego (Ii52/poł.—1938) z 15 X 1938, OL (K. 64) 1938—7—1139 res. poi., k. 203—204; też w DIMK, t. II, dok. 539, s. 805—806. 15 Podkr. moje — M.K. Instrukcja Kanyi, depesza szyfr, nr 200 (nadana o godz. 2255) z 23 X 1938, DIMK, t. II, dok. 578, s. 843—844. 16 Nie wyjaśniono, za co mianowicie Polsce należy się „zadośćuczynienie" oraz czy chodzi o „pogłębienie współpracy" Polski z Węgrami, czy raczej z „Osią". Odpowiedzi należy się jedynie domyślać. Instrukcja Kanyi, depesza szyfr, nr 201 (6365) z 26 X 1938, tamże, dok. 586, s. 854—855. Zob. też wyżej, przyp. 56 w rozdz. IV. 17 Instrukcja Kanyi, depesza szyfr. 201 z 26 X 1938, jw., oraz depesza szyfr. Yillaniego z Rzymu nr 156 (6776) z 29 X 6 XI 1938, kiedy to wciągnięto ją do akt zespołu „Sprawy ukraińskie"). 49 Patrz m. in.: Tilkovszky: op. cii,, s. 151; instrukcja Kanyi dla Horyego, depesza szyfr, nr 190 (6451) z 10 XI 1938, OL (K. 74) 1938, Szamjeltar., kimenÓ, Varsó.VI PIERWSZY ARBITRAŻ WIEDEŃSKI I PRÓBY JEGO PODWAŻENIA (listopad 1938) 2 listopada Joachim von Ribbentrop i Galeazzo Ciano w obecności Kalmaiaa Kanyi i Firantiśka Chvalkovskiego oraz osób im towarzyszących ogłosili werdykt w węgiersko-czechosłowackich kwestiach spornych. Obrana procedura była w zasadzie kontynuacją postępowania monachijskiego. Nieobecność przedstawicieli Anglii i Francji poświadczała jedynie, iż w dalszym ciągu wiązali oni swe plany z polityką monachijską, że rezygnowali z wpływów w Europie Środkowej, przynajmniej w tym zakresie, w jakim zabezpieczały je nadwątlone już związki z II Republiką Czeskosłowacką. Chamberlain aprobował rokowania, w których zalecano Pradze „uporządkowanie swych obecnych granic politycznych w taki sposób, by znalazły się one w większej zgodności z sytuacją etniczną tego obszaru", zgłaszał swe desinteressement co do szczegółów planowanych rozwiązań, polecał Węgrom swe życzliwe usługi (jako mediator?) na przyszłość1. Francuzi wyprzedzali nawet swych aliantów w manifestacjach życzliwości dla takiego kompromisu, który by niewiele zmieniał, a dawał Węgrom satysfakcję. Można wnosić o tym z wyników wielodniowych sondaży węgierskich w Paryżu. Sumując je tamtejszy poseł węgierski Khuen-Hedervary pisał: „Rząd francuski przykłada wagę jedynie do tego, by nie doszło do zastosowania przemocy, aby pertraktacje doprowadziły do kompromisu możliwego do przyjęcia przez obie strony; poza tym niewiele obchodzi [Francuzów] strona merytoryczna ostatecznej umowy". Prasa francuska pisywała szerzej o perspektywach geograficznego i politycznego zbliżenia Polski i Węgier. O „wspólnej granicy" ze zrozumie- 1 List Chamberłaina do Horthyego z 2>8 X 1938, DIMK, t. II, dok. 603, s. 869— 870. Zdanie, którego fragment cytuję, brzmiało w oryginale: „Ishould like first of all [to] assure Your Highne&s that neither His Majesty's Government nor I myself arę disinterested in the negotiations which your Government have been carrying on with the Czechoslovak Government for the purpose of adjusting the existing political frontier as to bring if into closer harmony with the ethnic situation in that area". 148 niem - - jak kontynuuje dyplomata węgierski — piszą głównie te pisma, wedle których Niemcy są jej zdecydowanie przeciwni. Jednakże ton prasy i nastrój opinii publicznej wyrażają przeważnie desinteressement kół rządzących 2. Obrady wiedeńskie różniły się jednak od monachijskich nie tylko nieobecnością mocarstw zachodnich, lecz także obecnością przedstawicieli stron bezpośrednio zainteresowanych: Węgier i Czechosłowacji. Ta ostatnia cieszyła się wówczas koniunkturalną „przychylnością" Hitlera, który dowiódł przecież (Chvalkovskiemu w Monachium, 14 października), że „brytyjskie i francuskie gwarancje są bezwartościowe ... i jedyną efektywną gwarancją może być tylko ta, której udzielą Niemcy" 3, Góring zaś w swych rozmowach z Bur&anskim (12 października) nader przychylnie odnosił się do jego supozycji, iż Słowacja powinna być państwem „zupełnie niepodległym, o bardzo ścisłych, politycznych, ekonomicznych i wojskowych związkach z. Niemcami" (sic!). Odnotowywał on jednocześnie, że „bazy powietrzne w Słowacji są bardzo ważne w operacjach przeciwko Wschodowi" 4. Ponieważ na Wschodzie, w ZSRR - - ze względów, o których mówiliśmy uprzednio 5 — do spraw ezesko-słowacko-węgierskich odnoszono się po Monachium z rezerwą, a Węgrzy, tak jak Polacy, odnotowali nawet pewne zrozumienie dyplomacji radzieckiej dla swych intencji 6 (wynika- 2 Raport Khuena-Hedervaryego (75/pol-1938) z 27 X 1938, tamże, dok. 592, s. 858—859. Sąd nasz potwierdza też reakcja oficjalnych władz w Londynie i Paryżu na wyniki arbitrażu wiedeńskiego. 14 listopada w Izbie Gmin A. Cadogan oświadczył: „Agreement was, in faot, reached between the Czechoslovak and Hun-garian Governments when they agreed to accept as finał the arbitral award of the German and Italian Goyemmants, and in consequence, no ąuestion of action by His Majesty's Government arises". A 19 grudnia przy podobnej okazji: „the ąuestion of the conclusion of a further internatiofnal instrument regarding these frontiers does not appear to arise". 4 listopada „Le Temps", pisał o tym, że dzięki arbitrażowi znikła groźba komplikacji pomiędzy Budapesztem a Francją, a sytuacja wyjaśniła się w duchu Monachium (cyt. za Macartneyem: op. cit., t. II, s. 305). 3 W. L. Shirer: The Rise and Fali of the Third Reich, London 1960, s. 437. 4 Tamże, s. 438 (autor błędnie datuje tę rozmowę na 17 października, wówczas Tiso i Burćansky rozmawiali z Ribbentropem); bardziej s'zczegółowo por. Daxner: op. cit., s. 150 (proces główny przeciwko J. Tiso, F. Durćanskiemu i S. Machovi), oraz Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 163. 5 Por. w rozdz. II, s. 65, też przyp. 12, w którym cytuję rozmowę Grzybowski— —Potiomkin z 9 X 1938 r. 6 Poseł węgierski w Moskwie Mihaly Jungerth-Arnóthy 17 X 1938 depeszował (depesza szyfr, nr 41 -- 6609), że Potiomkin wiązał opór Czechosłowacji wobec postulatów węgierskich ze wspomnianą podróżą Chvalkovskiego do Niemiec, że „Hitler przeciwny jest granicy polsko-węgierskiej, gdyż na Rusi chce stworzyć nacjonalistyczne centrum w imię zrealizowania swych dalszych planów wschodnich ... Na moje zapytanie, dlaczego Sowiety są w tej sprawie tak nieprzychylne wobec 149 poW^ VJO- A- s6W * ^flny^ stos^ ' ^ustr° uu^^ *° _\«\\7U l ^ ifca- 592, pa- , » nei ot by l s. 305V . ta1. 150 ność ta, w przeważającej mierze węgierska10, w dniach 5—10 listopada witała oddziały węgierskie wkraczające w scenerii wyreżyserowanej zgodnie z istniejącymi już wzorami. Bramy triumfalne, sztandary, kokardy zdobiły wsie obejmowane w posiadanie przez oddziały węgierskie. W tłum leciały cukierki w opakowaniach opatrzonych napisami „Min-dent vissza!" n, a z tłumu kwiaty. Reżyseria owych powitań nie zmieniała zresztą faktu, iż znaczna część witających w zmianie suwerena obszaru, który zamieszkiwała, widziała odmianę pożądaną ze względu na swe poczucie przynależności narodowościowej i z pobudek osobistych, wywołanych błędami polityki czechosłowackiej 12. Czas refleksji i nieuniknionych rozczarowań przyszedł później, gdy węgierska korekta czechosłowackich reform rolnych i horthystowskie porządki państwowe kazały zweryfikować pewne pochopne sądy o instytucjach Republiki Czechosłowackiej 13. Tymczasem Horthy wjeżdżał na białym koniu do Koszyc, i na południe od nowej linii rozgraniczenia znalazły się też Nove Zamky, Levioe, Lucenec oraz na Rusi — Użhorod, Mukaćevo i Berehevo. Jednakże walka dyplomatyczna o Bratysławę i kilka innych miast zgodnie z wolą Niemiec wyrażoną przez Ribbentropa jeszcze w rozmowach z Da-ranyim w połowie października - - została przegrana, na północ zaś od wspomnianej linii pozostawało jeszcze około 89 tyś. Węgrów, na południe znalazło się blisko 300 tyś. Słowaków 14. Rząd węgierski nie osiągnął swych celów; nie było rewizji na zasadzie powrotu do status quo ante, do granic historycznych. Krajano mapę raczej według „zasady etnograf icz- 19*39, nr 19, twierdzi, że chodziło o 12 009 km2 z 1041 tyś. ludzi, w tym 592 tyś. Węgrów, 293 tyś. Słowaków itd. Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 91, powołując się na „Prager Piresse" z 6 XI 1938, pisze o 11927 km2 i 1180 tyś. ludności. Źródłowe informacje czechosłowackie mówią o 11 830 km2 i 1027 tyś. ludności, patrz: Seznam obci a okresu Republicky Cesko-Slovenske ktere były pfipojeny k Nemecku, Madarsku a Polsku..., Praha 1939, Statni tJfad Statisticky, s. 5—6. Rozbieżności przytoczonych tu danych wyrażają się więc w liczbach: 11830 12 103 km2 i 848 — 1058 tyś. ludności. 10 Patrz wyżej u J. K. Hoemscha, C. A. Macartneya, ogólnikowo też w pracy L. TilkoYszkyego. Skład narodowościowy ludności pogranicza trudno oczywiście oznaczyć ściśle, przytoczone przez wspomnianych autorów dane mają zatem charakter przybliżony. 11 „Wszystko z powrotem!" 12 T i l k o v s z k y, op. cit., s. 34. 13 O problemach wewnętrznych tego rejonu patrz też obszernie — M. V i e t o r, Dejiny okupdcie juźneho Slovenska 1938—1945, Bratłslava 1968, s. 505 . 14 Hoensch: op. cit. Podana przez niego liczba Słowaków jest może nieco przesadzona. Węgierski mały rocznik statystyczny (a po przyłączeniu przeprowadzono specjalny spis) określa ją dla okresu późniejszego — trzeba więc uwzględnić tzw. asymilację i reasymilację — na około 166 tyś. Patrz: Magyar statisztikai zseb-konyv..., r. 1942, s. 66. 151 nej", czyniąc od niej pewne odstępstwa, częściej na rzecz Węgier. Arbitraż spowodował natomiast groźbę, że stan taki ulegnie politycznemu i prawnemu utrwaleniu i nie zostaną osiągnięte ani cele rewizji integralnej, ani zamierzenia międzynarodowe. To pierwsze wpłynie poważnie na sytuację wewnętrzną rządu, to drugie poświadczy porażkę wspólnych z Polską zamierzeń osiągnięcia łączności terytorialnej poprzez Ruś i nadziei wiązanych z nią po obu stronach Karpat. Kierujący akcją węgierską na Rusi Miklós Kozma już w kilka godzin po ogłoszeniu wyników arbitrażu, gdy tłumy — przeważnie młodzieży -przewalały się przez miasto od Prezydium Rady Ministrów do Zamku, stamtąd pod poselstwa Rzeszy Niemieckiej i Rzeczypospolitej Polskiej, gdy Imredy i Horthy wygłaszali okolicznościowe, pełne patosu przemówienia, notował w swym dzienniku: „Myślałem o tym ... że moja sprawa nie jest jeszcze zakończona. Niezłomnie wierzę w to, że Ruś powróci, przyniesiemy ją z powrotem, osiągniemy Karpaty, nasza właściwa praca dopiero teraz się zaczyna" 15. Ponieważ — jak pisał on dalej (5 listopada) — wraz z zajęciem południowej części Rusi Podkarpackiej powstała nowa sytuacja, należało zweryfikować dotychczasowe działania i przedsięwziąć dalsze kroki. Uzgodniono je z politykami, w pierwszym rzędzie z premierem Imredym, z wojskowymi — z szefem Sztabu Generalnego, gen. Werthem, z gen. Homlokiem. Postanowiono przygotować akcję zbrojną. Szansę jej rozważano głównie w odniesieniu do wewnętrznej sytuacji na Rusi. Pobieżnie tylko przeanalizowano międzynarodowo-polityczne możliwości przeprowadzenia tej wyprawy wojennej „bez wielkiej wojny", która przynieść miała tak bardzo pożądane wyniki. W tym kryła się przyczyna kolejnego niepowodzenia. Zakładano, iż ludność Rusi „chce się przyłączyć", że jej dążenie do autonomii, „sprawa ukraińska" i „inne trudności" zredukowały się, zostały zdystansowane przez wydarzenia. Reszta dokona się samoczynnie — sądzono - - gdy ludność nieurodzajnego, małego i dodatkowo pokawałkowanego kraiku poczuje głód. gdy trudności komunikacyjne (rzeczywiście poważne w nowym układzie) rozłożą jego słabiutką gospodarkę, a na ko«-niec do wsi i miasteczek wkroczą węgierskie oddziały. Jedyną poważną przeszkodę stanowi dalsza obecność na wschodnim obszarze czechosłowackich jednostek wojskowych. Tę właśnie przeszkodę w fazie planowania działań próbowano usunąć przy udziale Polski. Przeprowadzono przegrupowanie „powstańczych" batalionów, Horthy udzielił akcji swego błogosławieństwa, wygłaszając sentencję, że „nie życzy sobie ryzyka większego nad to, którego wymagać będzie sytuacja" 16. Planowano, iż 15 Kozma iratofc, Napló, „október 2", s. 110. 18 Tamże, „október 5", „október 9", s. 111—114. 152 18 listopada owe bataliony wkroczą na nie zajęte dotąd terytorium, następnego dnia przełamią pierwszą linię obrony, a 20 listopada o świcie wyruszy im z pomocą korpus debreczyński. Później terminy przesunięto, akcja miała się rozpocząć odpowiednio 20 bądź 21 listopada 17. O planach tych powiadomiono rząd polski, rozgoryczony, jak wspomnieliśmy, pozbawieniem go możności udziału w debatach wiedeńskich i dotychczasowym kunktatorstwem węgierskim. Mianowicie Kanya, indagowany usilnie przez stronę polską, potwierdził swe zapewnienia z ostatnich dni października18, iż Węgry swych planów nie zaniechały. Mimo zmiany rządu w Chuście, nie wykluczał on, że nawet rząd Woło-szyna może zwrócić się do Węgier o wkroczenie honvedów „dla utrzymania porządku". W tym wypadku użyte zostaną oddziały regularne, gotowe złamać siłą ewentualny opór jednostek czesko-słowackich. Będzie to jednak możliwe, jeśli --• wracał do tego z uporem -- odpowiednio silne formacje polskie przekroczą równocześnie granice. Ponieważ liczyć się trzeba z możliwością, że rząd praski wystąpi z kontrakcją, i to nie tylko na Rusi, współpraca wojskowa będzie musiała rozciągnąć się na całą długość frontu. Jeśli natomiast rząd karpatoruski nie da się skłonić do wystosowania wspomnianej prośby, należy kontynuować działania partyzanckie i pracę propagandową, tak by wywołać niepokój i sprowokować manifestacje za plebiscytem czy też bezwarunkowym przyłączeniem do Węgier ,,na zasadzie samostanowienia". W tym ostatnim wypadku należałoby doprowadzić do tego, aby „odpowiednia Ruska Rada Narodowa" spełniła rolę proszącego o węgierską interwencję zbrojną i wezwała Węgrów, oczywiście, „dla utrzymania porządku" 19. Zarysowała się więc wyraźna alternatywa: 1. akcja zbrojna prowadzona siłami regularnymi, w tym polskimi, z ryzykiem konfliktu szerszego, bądź 2. działania dywersyjne i propagandowe. Wybór nie wpływał na cele. Jak należało się spodziewać, zapowiedź węgierska wychodziła naprzeciw oczekiwaniom polskim. Wszak jeszcze w przeddzień arbitrażu Ko-bylański - - w ślad za swym kolegą Łubieńskim - - zachęcał, by przy-.szłą linię demarkacyjną przekroczyć jak najprędzej 20. 4 listopada wraz 17 Wówczas około trzech brygad piechoty oraz jednostki wsparcia. Ranki: Emlekiratok es valósdg..., s. 63. 18 Por. rozdz. V, s. 1144—145. 19 Instrukcja Kanyi, depesza szyfr, nr 187 (0444) z 9 XI 1938, OL (K. 74) 1938, Szamjeltav., kimeno, Yarsó. 20 Odpowiedział mu wówczas Hory prośbą o wzmożenie akcji polskich oddziałów dywersyjnych. Kobylański zapewniał, że w ich szeregach walczy już na Rusi około 300 ludzi. Patrz: depesza szyfr. Horyego nr 414 (6764) z 31 X 1938, tamże, bejóvó. Por. wypowiedź Łubieńskiego według depeszy szyfr. Horyego nr 406 z 29 X tr. (jak w przyp. 32 w rozdz. V). 153 z listem Mościckiego do Horthyego (w sprawie terminu wizyty głowy państwa polskiego na Węgrzech) Orłowski otrzymał instrukcję Becka, by korzystając z okazji wyjaśnił ostatecznie węgierskie stanowisko odnośnie do dalszych planów wobec Rusi21. Poseł polski odbył wprawdzie wówczas dłuższą rozmowę z Horthym, jednakże ten, swoim zwyczajem, udzielił odpowiedzi niezbyt konkretnej (powiedział: „Obecne przyłączenie Rusi do Węgier jest matematyką"; zgodził się ze stwierdzeniem Or-łowskiego, „że trzeba jednakże kolumnę cyfr podkreślić i zsumować", że nie należy dopuścić do gwarancji międzynarodowej dla nowego terytorialnego stanu rzeczy, trzeba natomiast wykorzystać możliwości nacisku gospodarczego na Ruś oraz prowadzić „odpowiednią akcję w terenie"; obydwaj dyplomatycznie dziwili się postawie Niemiec). Orłowski mógł więc stwierdzić: „Z rozmowy wyniosłem najlepsze wrażenie, co na podstawie dotychczasowego doświadczenia nie przesądza jeszcze dalszej akcji rządu węgierskiego" 22. Można więc sądzić, że wymiana informacji o poczynaniach, a zwłaszcza planach kooperujących stron bynajmniej nie zawsze była pełna i iszybka. W Warszawie w każdym razie nalegano dalej usilnie na Węgrów, aby działali szybko i energicznie. Zapewniano ich o polskim, najszerszym udziale w akcji dywersyjnej i możliwościach gwarantowania neutralności Rumunii. Łubieński zapewniał Horyego, że jeśli Rumuni mimo wszystko rozpoczną jakąś akcję wojskową, to Polacy powstrzymają ich na granicy obszaru, którego cesję na rzecz swych sąsiadów Węgrzy uprzednio gotowi byli rozpatrzyć23. Wreszcie 8 listopada Beck wezwał Horyego i stwierdziwszy na wstępie, że rząd polski od miesięcy niezmiennie popiera postulaty węgierskie, zaś „cały naród polski ustawiono na tej linii i nastroje podniecono do ostateczności", prosił zdecydowanie o określenie zamiarów węgierskich na okres po 10 listopada (po zakończeniu obejmowania w posiadanie obszarów przyznanych Węgrom). Zastrzegłszy się, iż nie chce wpływać na decyzję rządu węgierskiego, su- 21 Tekstu instrukcji nie znalazłem, brak też odpowiedniej notatki węgierskiej. Rozmowę z Regentem referuje Orłowski w depeszy szyfr, nr 112 (3943) z 4 X 1938, AAN MSZ, PIH, w.104, t. 7 (10 też 49C), k. 33. 22 Tamże. Odpowiednia rozmowa z Kanyą nie jest znana. Trzeba pamiętać, że pozycja tego ostatniego w rządzie była mocno zachwiana. Hitler jego właśnie obciążał najbardziej odpowiedzialnością za postawę Węgrów w czasie rozmów w Kilonii, gdzie Kanya bronił się przed przyjęciem zobowiązań co do udziału Węgier w ewentualnej wojnie europejskiej. O jego projektowanym odejściu donosił Erdmannsdorff Ribbentropowi 7 listopada (DGFP, Ser. D, t. V, dok. 244), a Orłowski Beckowi jeszcze 5 tm. (patrz: jego depesza szyfr. 113 (3958) AAN MSZ, PIH, w. 111, t. 9 (7W), k. 108—1109). Ustąpił ostatecznie 24 XI 1938. 23 Depesza szyfr. Horyego nr 425 (68>27) z 6 XI 1938, OL (K. 74) 1938, Szam-jeltav., bejóvo, Varsó. Por. też depeszę z dnia następnego referującą rozmowę z Kobylańskim (430-6844), tamże. 154 gerowal, by dopóki trwa zamieszanie w Czechosłowacji, podjąć akcję wojskową lub co najmniej wzmóc propagandę i dywersję o z góry określonych celach i terminach. Zapewnił, podobnie jak jego podwładni, że Polska nie będzie bezczynna, gdyby Węgrzy byli skutkiem tej akcji narażeni na „wykrwawienie się". Jednakże — mówił Beck - - „Rumunia jest zupełnie niewojownicza i z tą ewentualnością [oczywiście, wojenną — M. K.] można się prawie nie liczyć" 24. Kiedy więc nazajutrz nadeszła wspomniana25 odpowiedź Kanyi, polskiego ministra spraw zagranicznych postawiono przed wyborem jednej z dróg do osiągnięcia wspólnego celu. Zdawał się on skłaniać ku ewentualności pierwszej. Jedyną przeszkodę widział w konieczności - - zgodnie z żądaniem węgierskim - - wprowadzenia do akcji polskich, regularnych jednostek wojskowych. To zaś — jak przypomniał - - rząd polski odrzucił jeszcze w czasie rozmów z Csakym przed miesiącem. Beck starał się natomiast wpływać na Węgrów, by zdecydowali się oni wystąpić sami, by użyli wszystkich dostępnych środków wojskowych dla załatwienia problemu od ręki; polska asekuracja (wspomniane ruchy wojsk) byłaby w tym wypadku wystarczającą jego zdaniem gwarancją powodzenia. Mówił on o wspólnej granicy: ,,Z węgierskiego punktu widzenia uważam ją za kwestię pierwszorzędnej wagi, gdyż Węgry samodzielną politykę mogą prowadzić tylko wtedy, gdy znajdą oparcie w takiej potędze, z którą nie mają spornych interesów, która nigdy nie zechce rozprzestrzeniać się na szkodę Węgier. Bez tego, wcześniej czy później, będą one zmuszone stosować się w swej polityce do Niemiec bądź wybrać orientację bałkańską. Problem rusiński trzeba rozwiązać szybko i gruntownie. Być może, osiągniemy cel wyłącznie przy pomocy oddziałów powstańczych, lecz co będzie, jeśli nas [Węgrów — M. K.] odrzucą?" Jego rozmówca wnosił z usłyszanych słów, iż jest jeszcze możliwość obejścia trudności związanych z negatywną - - wobec postulatu węgierskiego -postawą rządu polskiego. Widział ją Hory bądź w skierowanej do obu rządów węgierskiego i polskiego „prośbie" ludności o interwencję, bądź też w uprzednio uzgodnionym wkroczeniu wojsk polskich ,,na wezwanie" walczących oddziałów węgierskich 26. Beck nie był skłonny otwarcie eksponować prestiżu Polski w tym nowym akcie przemocy międzynarodowej, jakkolwiek na pożądanym przez niego rozstrzygnięciu zależało mu co najmniej w tym samym stopniu, co Węgrom. Dostrzegał już wtedy wzrastające niebezpieczeństwo ze strony III Rzeszy, a we wspólnej granicy widział nań środek zaradczy. 24 Depesze szyfr. Horyego nr 432—434 (6848—6850) z 8 XI Ii938, tamże. 25 Patrz wyżej, przyp. 19. 26 Depesza szyfr. Horyego nr 438 (6856) z 9 XI 1938, OL (K. 74) 1938, Szamjel-tav., bejÓYÓ1, Varsó. 155 keję •kre-i, że L na-iunia ojen- jednej ewen- zgod-egular- polski >k sta- ałatwie- jsk) by-jowodze-widzenia aodziemą akiej P°-jchee roz-.źniej, bę-iź wybrać co i grun" ziałów po- acą?" Je§0 ,ść obejścia erskiego — ne] do obu /encję, bądź j wezwanie" 3lski w tym pożądanym samym stop-Leczeństwo ze dek zaradczy. , tamże. 1938, Sz ndDorządkowaną ro i tosłowac)i * ° mlędzynaro; zwarte 8^ wzg^em DraŁtyczne d»W-*»3L Podobne wy^ątrz„a oraz deńskiego truor i r tuaC]a w61"1"5 możliwości 01'g P ąrz eńskiego truor i r tuaC]a w61"1"5 możliwości opera jj nie do. uowanie wspomina o y anlsia« r 156 bęc Pragi, a zwłaszcza zrażanie sobie autonomistów słowackich. Beck uczynił na tym polu o wiele więcej, niż wymagała tego jego polityka węgierska. W przeddzień arbitrażu wiedeńskiego wystąpił on mianowicie z ultymatywnym żądaniem zmian terytorialnych na pograniczu polsko-słowackim. Odpowiednią notę złożył Chvalkovskiemu Papee l XI 1938 r., a ten przyjął ją do wiadomości. Rozpoczęte na tej podstawie rokowania doprowadziły do podpisania 30 listopada układu o rozgraniczeniu w Zakopanem 29. Omawiający ten epizod autorzy pomijają jednakże fakt, że sprawa rewindykacji terytorialnych także na słowackim odcinku granicy została przez Polskę podniesiona zaraz po zakończeniu obejmowania w polskie posiadanie kwestionowanych obszarów Śląska Cieszyńskiego. 11 października Beck w instrukcji dla Papeego zażądał dalszych poprawek terytorialnych na Śląsku (w okolicach Ostrawy) oraz — już" wtedy -podniósł pretensje terytorialne wobec Słowacji. Akcentował on co prawda konieczność daleko idącego zróżnicowania procedury, a nawet zasięgu roszczeń polskich w Słowacji, w zależności od tego, czy będą one negocjowane z Pragą, czy z Bratysławą30, lecz nie ulega wątpliwości, że nie liczono się w Warszawie zbytnio z opinią słowacką. Być może była to „kara" za zawód, jaki spotkał dyplomację polską, gdy upadły nadzieje na natychmiastowe oderwanie się Słowacji od Republiki31. Możliwe też, ,,że żądania te byłyby wysunięte w każdym razie" aa. Pamiętając, że problem podniesiono przed wiążącymi wizytami polityków słowackich w Niemczech (12—17 października) 33, należy stwierdzić z całą pewnością, iż przyspieszyło to samouzależnienie się ich od Rzeszy. Zastrzeżenia zgłoszone przez nich w trybie jak gdyby odwoławczym w Berlinie nie przyniosły wprawdzie doraźnych rezultatów34 (w tym czasie rozgrywano 'tam przecież dużo ważniejszą kartę polską), ale utrwaliły wśród faszyzujących przywódców słowackich przekonanie, że tylko w oparciu o III Rzeszę będą mogli w przyszłości terytoria te odzyskać. Dzieje września roku następnego sąd ten potwierdziły. Rozmo- 29 Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 71—72; Kozeński: op. cit., s. 287 i in. Protokoły delimitacyjne podpisano 23 listopada w Mistku i 30 tm. w Zakopanem, patrz: A AŃ MSZ, PIH, w. 1114, t. 5. 30 Instrukcja Becka, bpis (PIII/49/C/15) z 11 X 1938, AAN MSZ, PILI, w. 105, t. 6 (49 C), k. 41—44. Pisał on tam: „Co do terenów słowackich, to pozostawiam Panu Posłowi wybór odpowiedniej taktyki ... O ile rokowania miałyby być prowadzone E rządem czeskim, to zakres naszych rewindykacji będzie sizerszy, natomiast gotowi bylibyśmy wysunąć program minimalny, gdyby 'sprawa miała być załatwiona bezpośrednio między Polską a Słowacją". Niestety, załączonych do instrukcji materiałów i noty nie udało się odnaleźć. 31 Kozeński: op. cit., s. 287; por. w depeszy szyfr. Slavika z 14 X 1938, A MZV, Tel. dośle, 6. 1147/38. 32 Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 70. 33 Por. wyżej, m. in, przyp. 3—4. 34 Stanisław sk a: Polska a Monachium..., s. 290. Beck Dlityka Łowicie polsko-1938 r., rwania v/ Za-fakt, że granicy h popra- wtedy — co praw-vei zasię-będą one liwości, że może była ty nadzieje Lożliwe tez, Bytami l€ży stwier , się ich od 3y odwolaw-rezultatów 3< Lartę polską), przekonanie, i terytoria te dziły. Bozmo-t: op. cit., s. 287 tm. w Zakopa- 3Z PIH, w- 105> to pozostawiam nialyby być pro-zie szerszy, tiato-wa miała być załączony** do i z 14 X 1938, A w Warszawie ipresla mocy 157 Sidor, ?rsr3L* r-rSkSSr?w 5»*r** tanu w ^"7tst:wieniu ^^JS ^^^TS SZCZe' gospodarcze w^ było zn^e^ D ^^^ poprawkom ^ ^ słowionym Zao r6wmez nie' ^^ trudno rn nawet S^SśSr3S*?sS^ ^sSKS»S;$sas«Sr wackiei ch w 4 W ostatnich ^^ tu o cdoL ^ postulat CyffiivPftuży"-y^ty f S "^ ^^ tez » pretekst służy ^ J ifcu której na rzecz w^ „ecz sko-slowactaej, w utratę 700 g czterecb gm .,, .«.«-- OBOIIU^ ołemieoK»»» -- . nuesa»»" Ś?^!r^i--;;:;;;;,«..-rc ^ssKsrSrtS^sSS?? 158 Polski" 38. W istocie rewindykacje węgierskie — w nadziei, iż są one ostateczne, oznaczają rezygnację z „zasady historycznej" — przyjęto w tejże prasie głosami o „bratniej, sąsiedzkiej współpracy". Redaktor „Slovaka", naczelnik Hlinkovej Gardy, Karol Murgaś, napisał natomiast głośny, atakujący zapamiętale politykę polską, artykuł zatytułowany: Czarna flaga nad Łysą Polaną 39. Jednocześnie ugodowy ton przyjęty przez Becka wobec władz II Republiki w Pradze40 też nie stwarzał żadnych perspektyw spełnienia jednego z celów jego polityki: zachowania w nowych warunkach pewnej niezależności Pragi wobec Berlina. W związku z tymi chybionymi posunięciami więdły skromne i tak możliwości budowy upragnionej „Trzeciej Europy". Obiektywnie była ona nierealna ze względu na znaczną już w tym rejonie przewagę Niemiec, subiektywnie błędy polityczne zmniejszały szansę jej realizacji. Zmierzano do niej uparcie w Warszawie, dostrzegając w dalszym ciągu mgliste zarysy spełnienia swych zamierzeń tylko w przyłączeniu Rusi do Węgier. Jednakże w Budapeszcie, przygotowując wspomniane działania wojskowe i prowadząc odpowiednią propagandę, starano się zyskać jak najdalej idące gwarancje powodzenia akcji na Rusi. W oczach polityków węgierskich taką międzynarodową gwarancję stanowiłaby pewność co do gotowości Polski do zbrojnego wystąpienia u boku Węgrów. Wydawała się ona tym bardziej pożądana, że nie spodziewano się ze strony Niemiec żadnej pomocy ani asekuracji. Nie spodziewano się też — zapewne - ich protestu. Przygotowania wojskowo-dywersyjne rozwijały się więc równolegle z zabiegami czynionymi w Warszawie, gdzie widocznie spodziewano się ustępstw w jedynej wówczas kontrowersyjnej kwestii — użycia wojsk polskich. Zabiegał o nie u Becka poseł Hory41, w Sztabie Głównym antyszam- 38 Z raportu W. Łacińskiego z 26 XI 1938 (329-b/C/119), AAN MSZ, PIH, w. 108, t. 4 (329C). 39 Tamże. Pisze o tym też Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 71. 40 W połowie października wymieniono tam noty o obustronnym pragnieniu poprawy stosunków politycznych. Wspomniano nawet o wizycie Chvalkovskiego w Warszawie. W odpowiedniej instrukcji Szembeka (z 18 XI 1938) czytamy: „Minister BecK, pragnąc ze swej strony, jak i Ch., doprowadzenia do kolaboracji politycznej i gospodarczej pomiędzy obydwoma krajami, gotów jest na jak najszybsze załatwienie sprawy rektyfikacji granic [mowa o wspomnianych wyżej żądaniach polskich, głównie na Śląsku — M. K.] .. . Min. B. gotów jest wyrzec się Śląskiej Ostrawy i kilku okolicznych miejscowości". Nadto Beok gotów był wzmocnić autorytet Chvalkovskiego „pozwalając" temu ostatniemu wspomnieć w prasie, że „wytargował" od Polaków Morawską Ostrawę. AAN MSZ, PIH, w. 105, t. 6 (49C), k. 51—52. 41 Ostatnia jego interwencja w tej sprawie: 9 XI 1938 w południe. Odpowiednio, depesza nr 438 (jak w przyp. 26). ..., s. 71. nie. Odpowied- 159 brował attache wojskowy ppłk. Bela Lengyel. Prosili Węgrzy o mobilizację i przygotowanie do działań czterech korpusów polskich. Odmowa strony polskiej była prawie natychmiastowa. Indagowany w tej kwestii minister Beck oświadczył, że postulaty węgierskiego Sztabu Generalnego spowodowały wręcz konsternację polskich czynników wojskowych, gdyż — pomijając inne względy - - mobilizacja takiej ilości wojska jest przedsięwzięciem, którego nie można przeprowadzić w sposób gwarantujący zachowanie tajemnicy. Stwierdził też — nie bez złośliwości — iż „gdy rząd węgierski uznawał za możliwe osiągnąć swe cele środkami dyplomatycznymi, nie domagając się jednakże na j energicznie j spełnienia swych żądań dotyczących Rusi, teraz, z dnia na dzień, chciałby uzyskać poparcie polskich sił zbrojnych na całym froncie. Mamy tu do czynienia z tak zaskakującą zmianą, której nie możemy sobie wytłumaczyć". Tak więc zdaniem Becka udział polskich regularnych jednostek w planowanych działaniach bardziej by „sprawie" zaszkodził, niż wspomógł ją pod względem wojskowym. Obiecał on jednak na koniec, że ze strony polskiej „ruch powstańczy" zostanie umocniony i, co najważniejsze, „że Rumunia, jeśli zajdzie taka potrzeba, zostanie po w-s t r z y m a n a także środkami wojskowymi"42. Zamiast obietnicy bezpośredniego udziału wojsk polskich w akcji na południe od Karpat (alternatywnie: na Rusi lub w razie konieczności na terenie całej Czechosłowacji) - - Warszawa przyjęła na siebie zobowiązanie wystąpienia zbrojnego przeciwko sojuszniczej Rumunii43. Świadczy to zapewne o znaczeniu, jakie przypisywano sprawie wspólnej granicy, a także o szczerym przeświadczeniu, że do konieczności spełnienia danej obietnicy nie dojdzie. 42 Depesza szyfr. Horyego nr 440 (6858) z 9 XI 19,38, OL (K. 74) 1938, Szam-jeltav., bej6vo, Yarsó. Według dalszej depeszy (z 10 XI, nr 443^6863, tamże) szczególnie godny zaufania informator oświadczył Horyemu, że życzenie węgierskie wywołało gniew Rydza-Smigłego, który stwierdził, że „wówczas, gdy Niemcy i Polska zdecydowały się na podjęcie decydujących kroków wojskowych, Węgry okazały się indyferentne i wystąpiły tylko z minimalnymi żądaniami". Tak więc ze strony polskiej wyrażano (choć nie bezpośrednio Węgrom) te same pretensje, które w Berlinie przedstawiano otwarcie jako pretekst do odmowy poparcia wszystkich żądań węgierskich. •43 Po upływie ośmiu dni Kanya zażądał potwierdzenia tego zobowiązania polskiego (depesza szyfr, nr 199 (6488) z 17 XI 19,38, OL (K. 74) 1(938, Szamjeltav., kimenó, Yarsó). Odpowiedź polską znajdujemy w depeszach szyfr, nr 468—463 (6925) z 18 XI tr., tamże, bejóvó. Była ona sformułowana nieco ostrożniej: „Pour retenir en cas d'echeance une attaąue de la Roumanie contre la Hongrie la Polo gnę est prete de faire v[a]loir toute są situation politiąue et tout son autorit& d'allies jusąu' aux moyens les plus forts. D'apres rappreciatian du ministere des affaires etrangeres et de 1'etat major polonais une attaąue militaire de la Roumanie contre la Hongrie n'a aucun element de probabilite" (także: OL (K. 64) 1938--39-33/a-1378 res. poi.). 160 Węgrzy odpowiedzieli Warszawie suchym podziękowaniem za obietnicę wzmożenia partyzantki, stwierdzeniem, że przyjmują z zadowoleniem polską gotowość do powstrzymania w razie konieczności groźby rumuńskiej „także środkami wojskowymi", oraz zapowiedzią, że będą się starali - - przygotowując na Rusi fait accompli - - przekonać Włochów o zasadności swego działania, że, jak sądzą, uzyskają ich poparcie. Kanya zapowiedział także, że oddziały węgierskie wkroczą na kwestionowany obszar „na prośbę rządu rusińskiego", nawet wbrew odmowie polskiej skierowania tam jednostek regularnych44. Zwłaszcza ta ostatnia zapowiedź wywołała odruch zadowolenia Becka i Rydza-Śmigłego 45. Należało zatem tylko uzgodnić konieczne rozmiary utajonej pomocy polskiej dla przedsięwzięcia węgierskiego oraz rodzaj wysiłków węgierskich dla uzyskania formalnego tytułu - - faktycznego pretekstu przygotowywanego wystąpienia zbrojnego46. Pod koniec drugiej dekady listopada omówione tu przygotowania weszły w stadium decydujące. Na terenie Rusi Podkarpackiej, w strefie nadgranicznej i po południowej stronie nowej linii rozgraniczenia, w gabinetach rządowych i dyplomatycznych trwały prace nad wykonaniem podjętych już decyzji. Od dawna związany z Budapesztem biskup unicki A. Stójka organizuje wówczas szeroko zakrojoną „akcję zjednoczeniową". Podlegli mu duchowni, rzecznicy i emisariusze węgierscy, dostarczają władzom w stolicy zdobne w liczne pieczęcie i podpisy petycje z około 200 gmin podkarpackich. Jednakże ich publikacja pociągnęła za sobą natychmiastową akcję represyjną czesko-słowackich władz policyjnych i trzeba jej było zaniechać. Dawny protegowany polski, a od wczesnej wiosny także węgierski, Fen-cik, już w kilka dni po upadku rządu Brodyego czuje się zmuszony do ucieczki na Węgry. Nowy premier - - Wołoszyn - - był jak najdalszy od uciekania się pod opiekę węgierską; wszelkie płynące nieoficjalną 14 Przy tej okazji - - prostował węgierski minister spraw zagranicznych -„Węgierski Sztab Generalny prosił o poparcie czterech korpusów polskich tylko w wypadku, gdyby atak [czytaj: kontrakcja — M.K.] oddziałów czeskich nie ograniczył się do obszarów Rusi". Gdyby zaszła korzystniejsza ewentualność -broniona byłaby tylko Ruś — zależało węgierskim czynnikom wojskowym tylko na jednym korpusie polskim. Instrukcja Kanyi, depesza szyfr, nr 190 z 10 XI 1938 (jak w przyp. 49, rozdz. V). 45 Depesza szyfr. Horyego nr 466 (6874) z 11 XI 1938, OL (K. 74) 1938. Szam-jeltav., bejovó, Yarsó. 48 Wspomniani tu politycy polscy wystąpili z dodatkową sugestią, by zapewniono z góry Bukareszt, że mieszkańcom Rusi udzielona zostanie możność swobodnego wypowiedzenia się w wyborach. O ile można wnosić z redakcji powyższej informacji, chodziło jedynie o uspokojenie Rumunów co do losu drobnej mniejszości rumuńskiej zamieszkującej południowo-wschodni skrawek omawianego obszaru, nie zaś o jakąś formę plebiscytu nad przynależnością państwową całej Rusi (tamże). 1938. Szam- 161 drogą sugestie nawiązania współpracy, które wykraczały poza „kooperację gospodarczą", zbywał milczeniem47. Długo pielęgnowane prądy na-rodowościowo-kulturalne („rusofilski" i „węgro-rosyjski") oraz odpowiadające im ruchy polityczne48 nie mogły spełnić oczekiwań: dostarczyć w urzędowej formie chociażby doraźnego pretekstu do interwencji. Tym bardziej wzmagano akcję propagandową i dywersyjną z zewnątrz. W tej dziedzinie wysiłki polskie i węgierskie były w pełni zbieżne. Węgrzy mieli większe możliwości penetracji w terenie i wykorzystywali je; strona polska trzymała w pogotowiu plutony dywersyjne o łącznej liczbie około 1000 osób49. Dążyła do przyspieszenia działań (dokładna data planowanej akcji nie była w Warszawie znana), argumentując ich pilność nawet prognozą meteorologiczną. Wspominano też wojskowym węgierskim w Warszawie, że kontrwywiad czesko-słowacki „odkrył" polskie oddziały partyzanckie, co jest „politycznie nieprzyjemne" 50. W tym samym czasie Papee raz po raz protestował w Pradze przeciwko działalności na Rusi takich „wojskowych imigrantów ukraińskich"- z UOW, jak Melnyk, Bazazesławski, Kulczycki i inni, a Chvalkovsky obiecywał mu, iż „ils seront internśs ou expulses" 51. Prasa obydwu krajów sekundowała tym poczynaniom. O ile jednak prasa polska pisała wprost o konieczności przyłączenia Rusi do Węgier i odwoływała się przy tym bezpośrednio do polskiej racji stanu 52f - - tak jak ją rozumiano na Wierzbowej - - o tyle pisma węgierskie aż do arbitrażu, powołując się głównie na gazety polskie, żądały dla Rusi prawa do samostanowienia53. Po arbitrażu wspomniane rozbieżności wyrażały 47 Tilkovszky: op. cii., s. 151. 48 Związki pomiędzy tymi ruchami a zewnętrznymi ośrodkami dyspozycyjnymi, pomiędzy ich autonomicznym, wewnętrznym rozwojem a pobudzaniem ewolucji z zewnątrz — starałem się przedstawić wyżej, zwłaszcza w rozdz. III. 49 Według informacji Łubieńskiego udzielonej Horyemu 18 XI 1938. Patrz: depesza szyfr. Horyego nr 472 (0931) z tegoż dnia, OL (K. 74) 1938, Szamjeltav., bejovo, Varsó. 50 Informacja attache wojskowego Lengyela, depesza szyfr, nr 487 (do II Oddziału Szitabu Generalnego) z 15 XI 1938, OL (K. 64) 1938—39—33/a—1441 res. poi. 51 M. in. raport Papeego (52/C/53) z 24 XI 1938, A AŃ MSZ, PIH, w. 113, t. 5a (11C), k. 90. 52 „Kurier Warszawski", nr 300 z l XI 1938, s. 21, pisał np., że Polsce „nie jest obojętne, czy jej południowym sąsiadem są Węgry, czy też okrojona, skomuni-zowana, wygłodzona pseudoautonomiczna Ruś Podkarpacka, nie mająca żadnych połączeń kolejowych i szosowych z resztą państwa czechosłowackiego". Dla ścisłości należy podać, że w tymże artykule pomieszczono i inne argumenty. Pisano: „ze względów gospodarczych i geopolitycznych [podkr. moje -- M. K.] do Węgier winna być przyłączona również i cała północna część Kanpatorusi. Dlatego też Polska popiera żądania ... aby na tym obszarze odbył się plebiscyt". 58 W tym duchu wystąpił dwukrotnie Beok wobec Horyego. Depesza szyfr. Horyego z 18 X 1938, jak w przyp. 88 w rozdz. IV. Por. tamże. 11 — M. Koźmiński, Polska i Węgry... 162 się przede wszystkim w ocenie nie tyle jego wyników, co postawy arbitrów. Prasa węgierska bowiem, od półurzędowego „Pester Lloyd" po na-rodowosocjalistyczny „Magyarsag", oceniała jego wyniki jako nie w pełni zadowalające (co najwyżej: w 90 procentach; poza nowymi granicami -pisano — pozostawało miasto koronacyjne królów węgierskich Bratysława i stolica 'biskupia Nitra, a zwłaszcza północna Ruś). Postacie arbitrów i postawę mocarstw, które oni reprezentowali, przedstawiono jednak w korzystnym świetle54. Prasa węgierska wystrzegała się też bezpośredniej krytyki polityki niemieckiej, a tym 'bardziej wzmianek o niemieckim zagrożeniu. Natomiast w Warszawie Stanisław Stroński w krytycznym wobec rządu artykule pisał: „Od pięciu lat istnieje polityka porozumienia między Polską a Niemcami. Niemcy w tym roku nie tylko powiększyły swą potęgę o 114 tysięcy km kw. obszaru i o 10 milionów ludności, co zmienia zupełnie równowagę sił w naszych stronach Europy, ale także uzyskały bezpośrednie granice sąsiedzkie z Włochami, Jugosławią i Węgrami. Ale dla tak ważnej sprawy granicy Polski z Węgrami Rzesza Niemiecka, w swym nieco jednostronnie pojmowanym porozumieniu z Polską, nie okazała jakoś zrozumienia" 55. Także pisma legalnej, lewicowej opozycji, krytykując efekty polityki rządowej, opowiadały się za wspólną granicą56. A reprezentatywna dla kół rządowych i wojska „Polska Zbrojna" stwierdzała: „Już obecnie tylko około 50 km dzieli Polskę od Węgrów, musi zaś nadejść dzień, gdy odnowione zostaną odwieczne, polsko-węgierskie kopce graniczne, które na przestrzeni dziejów były zawsze miejscem bratnich uścisków dłoni" 57. Ton publikacji węgierskich był w tej kwestii mniej zdecydowany. Wyrażały one żal z powodu posłużenia się w Wiedniu wyłącznie „zasadą etnograficzną", przekonanie, że przyszłość przyniesie w tym względzie korzystne dla Węgier zmiany, oraz - - na użytek berlińskich przeciwników „wspólnej granicy" - opinię, że węgiersko-polskie zbliżenie terytorialne nie może mieć żad-dnych ujemnych konsekwencji dla interesów politycznych Rzeszy58. 54 „Pester Lloyd" z 3 XI 1938 zamieścił artykuł swego redaktora naczelnego (Gyorgy Ottlik), w którym czytamy: „Bez ipotęgi Rzeszy Niemieckiej i bez woli Hitlera sprawy nigdy by się tak nie potoczyły... W tym podniosłym, pamiętnym, niezapomnianym dniu w wyniku celowej pracy jego ministra spraw zagranicznych Joachima von Ritobenitropa wola Fiihrera została jeszcze raz potwierdzona ... została też potwierdzona przyjaźń Niemiec w stosunku do Węgier". Patrz też obszernie: raport Erdmannsdorffa nr 331 z 9 XI 1938 ogłoszony w A Wilhelm-strasse..., dok. 159, s. 321—324. 55 Artykuł zatytułowany: Przebudzili się! sygnowany St[anisław] St[rońFP, Ser. D, t. IV, dok. 127 (depesza szyfr. Erdmannsdorffa nr 178 z 19 XI 1938). Wedle notatki sporządzonej przez Kanyę nie wspomniał on Erdmannsdorffowi o oficjalnej sugestii przeprowadzenia plebiscytu (a taką przecież zgłosił, patrz wyżej, przyp. 63) oraz obiecał, że „rząd węgierski uczyni wszystko, by wpłynąć uspokajająco na opinię publiczną". Oświadczył jednak, że „w związku z tym problemem [Rusi, niżej podkr. moje — M.K.] wcześniej lub później mogą rozwinąć się takie kłopoty, za które rząd nie może wziąć na siebie odpowiedzialności". Notatka z 18 XI 1938, OL (K. 64) 1938—39—33/a—1402 res. poi. 65 Notatika z rozmowy Kanya—Brdmannsdorff z 19 XI 1938, OL (K. 64) 1938— —39— as/a—1404 res. poi. 66 Rzecz charakterystyczna, decyzję tę zakomunikował Kozmie nie Kasnya, lecz Csaky. „Kanya wysłuchiwał mnie — pisze on - - z uśmiechem, lecz na nic nie udzielał odpowiedzi". Kozma iratok. Napló, „november 17", s. 119—120; Hoensch: op. cit., s. 221, utrzymuje, że decyzja ta zapadła dopiero na posiedzeniu Rady Ministrów 18 XI 1998. Por. wyżej, s. 151—162, oraz Ranki: Adatofc a magyar kulpolitikahoz..., cz. II, s, 357, przyp. 141. aalnym poważ-jeszcze zapyty-awą, że ,,armia owania węgier-Dy zdecydowali, [anya wyjaśnił, ie nie jesteśmy :ali — może nie i wprawdzie na rzyłączyć Rusi, ją uczuć, Aktora 65_ wyraźna. Jesz-i rozpoczną się >rzeciągu dwóch Inostek regular-agodzić Sztójay, listopada) paź-ntropem wyraził iya oświadczył, że ho reśeni by było biscitem] a to pfi skeho arbitrazniho powoływał się na batę decyzji wiedza rozgraniczenie 1938, ć. 993/38-duv. ztóiayego u Woer-i27 (depesza szyfr, zonej przez Kanyę oprowadzenia ple- obiecał, że „rząd opinię publiczną". bej podkr. moje — kłopoty, za które : 18 XI 1938, OL OL (K. 64) 1938— de nie Kamya, lecz n, lecz na nic nie '—120; Hoensch: posiedzeniu Rady Adatofc a magyar 165 on chęć Węgier przyłączenia się do paktu antykominternowskiego i ich skłonność do zawarcia długoterminowego porozumienia gospodarczego67. Wyjaśnił, że „akcją rusińską nigdy byśmy się nie zajmowali", gdyby nie oświadczenie kanclerza z 14 października (wobec Daranyiego), iż „Ruś go nie interesuje" 68. Ribbentrop nie zdementował wprawdzie twierdzenia posła węgierskiego o wcześniejszym stanowisku Hitlera, lecz zaatakował go ostro za informowanie Rzymu o rzekomej zgodzie niemieckiej, za dostarczenie prasie zachodniej tytułu do pisania o zbliżeniu Węgier do „bloku antyniemieckiego", za „grzech niezdecydowania" w okresie Monachium, „gesty neutralności" pod adresem Anglii, „brak zaufania do Osi" oraz chęć opierania się na „dwóch ugrupowaniach mocarstwowych". Skarżył się też, że werdykt wiedeński nie spotkał się na Węgrzech z „odpowiednim uznaniem", a chęć jego podważenia godzi w autorytet arbitrów. Wreszcie — była już w tym utajona groźba — Ribbentrop zarzucił Węgrom, iż nie doceniają czechosłowackich sił zbrojnych („Czechosłowacja ma 14 wyśmienicie wyposażonych dywizji") i czeskiej gotowości ich użycia w wypadku ataku węgierskiego. Ostatecznie umocnił on tylko oświadczenie swego posła w Budapeszcie, argumenty zaś i obietnice węgierskie puścił mimo uszu 69. 87 Zapowiedź dalszego uzależnienia gospodarki Węgier była - - być może — w stolicy III Rzeszy bardziej jeszcze ponętna niż wspomniany krok polityczny; po Monachium ukształtował się przecież swego rodzaju niemiecki monopol w obrotach handlowych Węgier. Obroty z Niemcami w 1939 r. obejmowały już ok. 52 proc. importu i eksportu węgierskiego, gdy w 1937 r. odpowiednie dane wyrażały się „tylko" w liczbach: 34,1 proc. przywozu i 26,2 proc. wywozu. Dodatnie saldo handlowe i płatnicze Węgry musiały realizować wyłącznie w Niemczech, bez prawa transferu, zakupując przyznane im kontyngenty artykułów przemysłowych, później — zbrojeniowych. Patrz m. in.: I. T. Berend, Gy. Ranki: Magyarorszdg a fasiszta Nemetorszdg „elettereben", 1933—1939, Budaipest 1961, s. 189. 68 Por. przyp. 53—54 w rozdz. IV. 69 Raport Sztójay ego dla Imredyego (178/pol.—-1938) z 7 XII 1938, OL (K. 64) 1938—39—33/a-^1486/l, res. poi., k. 2—4. Budzi wątpliwość fakt, iż Sztójay dopiero wieczorem (o godz. 1880) 21 listopada przekazał wyłożone tu sugestie węgierskie Ribbentropowi, sikoro zawarte były one we wspomnianej przez niego (tamże) instrukcji z 19 listopada (tekstu jej nie znalazłem). W każdym razie można przyjąć, iż treść obietnic węgierskich znana była na Wilhelmstrasse jeszcze przed decydującym wetem niemieckim, chociażby z aluzji zawartej w liście Daramyiego do Hitlera z 3 listopada (A Wilhelmstrasse..., dok. 158—l1, s. 321) bądź inną drogą (Macartney: op. cit., t. I, s. 312). Dodajmy, że Sztójay jeszcze 15 października tegoż roku wyrażał .pogląd, iż z punktu widzenia Węgier korzystniejsze byłoby „wielkie rozwiązanie" w miejsce „małego rozwiązania", (które przyniosło Monachium. Uważał, że nawet wojna, związana nieodłącznie z tym „wielkim rozwiązaniem", byłaby lepsza od sytuacji, jaka się po Monachium wytworzyła. Sytuacja ta bowiem stworzyła groźbę, że Niemcy utrzymają państwo czechosłowackie (lub oba jego człony oddzielnie), by nie wypuścić z rąjk jego surowców i nie stracić 166 Znając już (co najmniej od 18 listopada) stanowisko III Rzeszy, w Budapeszcie nie rezygnowano jednak z przygotowanej akcji. Opór Berlina interpretowano tam raczej jako ostrzeżenie, że Węgry działają od tej chwili na własną rękę, niż jako zdecydowany sprzeciw70. Węgierski attache wojskowy w Rzymie (Laszló Szabó) informował Mussoliniego o natarciu przygotowywanym na niedzielny poranek 20 listopada. Zapowiedział on, że armia węgierska gotowa jest wykonać powierzone jej zadania w przeciągu 24 godzin71. Włosi jednakże nie byli skłonni podjąć ryzyka działania bez zgody, a zwłaszcza wbrew polityce Niemiec. Znali zastrzeżenie Hitlera, który ,,die ruthenische Frage als »seine Frage« betrach-te"72f. Jednocześnie stali oni przed jedną z ostatnich, jeśli nie wręcz przed ostatnią możliwością powstrzymania niekorzystnej dla siebie ewolucji: zwiększającego się zasięgu wpływów niemieckiego partnera w układzie politycznym „Osi" na obszarach - - w rozumieniu Kwirynału - - zarezerwowanych dla Włoch. Dlatego też Mussolini73 wzbraniał się przed bezwarunkową aprobatą drogi, która prowadzić mogła do spełnienia jego życzeń, i — jednocześnie — nie chciał z niej rezygnować. Późnym wieczorem 19 listopada powiedział płk. Szabó, że: 1. wedle jego opinii (zapewne równie koniunkturalnej, co przeciwne zdanie Ribbentropa) armia czechosłowacka ze względu na swe morale i zdolności bojowe jest słaba; 2. ponieważ rozwiązania polityczne należy rozważać równolegle z wojskowymi, przypomina, iż Włochy opowiadały się w Wiedniu za plebiscytem; 3. zmusiła je jednakże do milczenia „rozwinięta przez państwa demokratyczne propaganda [głosząca], że chcemy zatrzymać prących na wschód Niemców" (sic!)74; 4. chce on — Duce — zachować bezwarunkową lojalność wobec Niemców, ponieważ „póki jest przyjacielem, poty jest wierny", a oni wiedzą o tym; jeśli będą przeciwni akcji węgierskiej, on też się jej sprzeciwi („Osi Berlin—Rzym nie można kompromitować, klucz sytuacji jest więc w Berlinie"); w związku z tym 5. jutro (20 listopada) wystosuje on zapytanie do Ribbentropa i będzie się starał uzyskać niemiecką zgodę. W omawianej rozmowie uzyskali też korzystnego położenia wojskowego. Będą więc przeciwne zarówno rewizji węgierskiej, jak wspólnej granicy z Polską. Patrz: OL (K. 64) 1938—17—1139 res. poi., k. 203—204. 70 Taiką interpretację znajdujemy w: A ruten kerdes magyar—nemet, magyar— —olasz es magyar—angol vonatkozasai oraz w innych, niżej przytoczonych źródłach. 71 M a c ar t n e y: op. cit., t. I, s. 313; patrz też Ranki: Adatok a magyar kiilpoliUkdhoz..., cz. II, s. 359. 72 G. C i ano: Tagebuch 1937—1938, Hamburg 1949, „11 November", s. 277. 73 Odmiennie nieco, niż to przedstawiono w literaturze przedmiotu, u M a-cartneya: op. cit.; H o e n s c h: op. cit., s. 223. 74 W tym sformułowaniu rzuca to cień bądź na intencję mocarstw zachodnich, bądź (a właściwie: także) na „lojalność sojuszniczą" Mussoliniego, o której mowa zaraz w następnym zdaniu. N Bu-•erlina xl tej iki at-> o na-powie-;adania ryzyka astrze-etrach-wręcz .e ewo-,v ukła-— za-ę przed iia jego ?m wie-D opinii opa) ar-Dwe jest wnolegle 2dmu za zez pań-nać prą-zachować rrzyjacie-wni akcji ie można ku z tym będzie się /skali też zji węgiers-9 res. poi., t, magyar— ch źródłach. '<- a magyar >er", s. 277. 3tu, u M a- zachodnich, której mowa 167 Węgrzy opinię Mussoliniego o armii rumuńskiej („tzw. armia rumuńska nie jest zdolna do działania. Południowych Rumunów na Rusi należałoby jednak im przekazać"), o postawie Jugosławii („również dla Jugosławii decydujące będzie stanowisko Niemców") oraz obietnicę wysłania 100 samolotów wraz z zapewnieniem, że będzie się on bardzo cieszył, jeśli akcja dojdzie do skutku 75. 20 listopada nie rozpoczęły się jednakże działania wojskowe (odroczono je z dyplomatycznych i technicznych powodów o 36 godzin)76, a oczekiwane samoloty włoskie nie lądowały na lotniskach węgierskich; wpierw ze względu na złe warunki atmosferyczne, następnie dlatego, iż rząd włoski cofnął swą zgodę (samoloty te miały stanowić osłonę miast węgierskich, zwłaszcza Budapesztu, przed ewentualnym atakiem lotnictwa czechosłowackiego; rozmowy na ten temat toczyły się od września)77. Mussolini postanowił wysłuchać opinii swego sprzymierzeńca; Anfuso (szef gabinetu Ciano) odszukuje więc telefonicznie swego przełożonego, który właśnie poluje gdzieś w okolicy Turynu; minister Ciano telefonuje do Ribbentropa. To samo czyni włoski ambasador w Berlinie Attolico78. „Wściekły" Rifobentrop przekazuje Mussoliniemu odpowiedź zawierającą jak najostrzejszą ocenę postępowania Węgrów, którzy - - jak twierdzi — opacznie zrozumieli niemieckie deklaracje i chcą podważyć autorytet mocarstw - - arbitrów („die Deutsche Regierung sei iiber die Auslegung ihrer Antwort aussererdentlich uberrascht ... der Fuhrer sei 75 Depesza szyfr. L. Szabó nr 507 z 20 XI 1938 (nadana 45 min. po północy), OL (K. 64) 1938-39-33/a-1300, res. poi. Depesza ta, poza oczywistym znaczeniem dla określenia poglądów przywódcy włoskiego faszyzmu, ma też pewną wartość dla ustalenia drobnego, lecz znaczącego faktu. W przedostatnim akapicie Szabó wspomina o „odpowiedzi niemieckiej" - „którą płk. Aindorka przekazał mi telefonicznie" - oraz o „wyruszeniu natarcia jeszcze dziś w nocy", co sam przekazał natychmiast Mussoliniemu. Tymczasem odpowiedź niemiecka — jeśli mowa o znanych — musiała być negatywna. Zgodnie z tym, co powiedziano wyżej, Duce nie mógł więc zaaprobować ataku węgierskiego, o którym skądinąd wiadomo, że nie doszedł do skutku. Powyższych wątpliwości nie rozpraszają żadne ze znanych opracowań ani źródeł. Istnieje, co prawda, możliwość, iż Węgrzy wprowadzili w błąd co do zgody pozostałego partnera zarówno Niemców, jak Włochów, ale znając dalszy bieg wypadków trudno ich posądzić o zwodzenie obu partnerów jednocześnie. Wiadomo, że przed faktem dokonanym chcieli postawić raczej Niemców. 7B Kozma iratok, Napló, „november 20", s. 12tl—123. 77 Macartney: op. cit., t. I, s. 3>13, zwłaszcza przyp. 3; por. Hoensch: op. cit., s. 233, przyp. 36. Powołani tu autorzy podają różne liczby żądanych przez Węgrów aparatów włoskich: od 96 (ze względu na pewne szacunki pojemności węgierskich lotnisk wojskowych) do 200. Ponieważ jednak ostatecznie samoloty te nie zostały Węgrom dostarczone - - sądzę - - odpowiedź na pytanie, ilu mianowicie maszyn nie przekazano, jest sprawą drugorzędną. O samolotach por. wyżej, s. 118, przyp. 34. 78 Macartney. op. cit. 168 der Auffassung das eine ungarische Besetzung der Karpato-Ukraine ein Blamage fur die Achsenmachte darstellen wiirde")79. Mussolini godzi się z postawą Fuhrera, wyjaśnia, że dotychczas nie miał ścisłych informacji o życzeniach niemieckich, obecnie jednak gotów jest wystosować wspólne z Niemcami demarche do Węgrów, i tak ci ostatni tracą pewne — zdawałoby się -- poparcie Włoch80. Ustalony tymczasem nowy termin natarcia na Ruś (tym razem uderzyć miały prawie jednocześnie „bataliony powstańcze" i pododdziały korpusu debreczyńskiego) - - 21 listopada - - nie zostaje odwołany. Dnia tego od wczesnych godzin porannych trwają uporczywe zabiegi węgierskie, by uchylić lub przynajmniej osłabić zgłoszony właśnie oficjalnie niemiecko-włoski protest81. Prócz zawartych w nocie niemieckiej wymówek i zarzutów, iż w Budapeszcie źle zrozumiano ostrzeżenia Berlina z 18—19 listopada (że chodzi jedynie o przestrogę przed niebezpieczeństwem wojennym i zapowiedź, iż Niemcy odmówią Węgrom pomocy), w demarche obu państw wysunięto cztery punkty, a mianowicie, że 1. Węgry swym podpisem złożonym w Wiedniu uznały nową linię graniczną za ostateczną, jeśli ją więc przekroczą, ,,znajdą się w sytuacji moralnie trudnej"; że 2. naruszą tym samym autorytet mocarstw, które werdykt wiedeński opracowały i ogłosiły; że 3. znane Niemcom proporcje sił pomiędzy armią czechosłowacką a węgierską wskazują na Węgry jako stronę, która może znaleźć się w „sytuacji ciężkiej bądź wręcz krytycznej", a wojska niemieckie pomocy im nie udzielą; że wreszcie 4. zbrojne wtargnięcie na Ruś obciążyć może rząd węgierski „możliwie nieszczęśliwymi konsekwencjami" 82. Rząd ten skierował do JBerlina pytanie, czy stanowisko Niemiec oznacza definitywną odmowę, czy powrót do sytuacji, w której Niemcy wyrazili swoje merytoryczne desinteresse- 79 ADAP, t. IV, dok. 126; op. cii. Hoensch: op. cit., s. 223—234 i in. 80 ADAP, t. IV, dok. 129, s. 139. 81 Tekst noty niemieckie], włączony do instrukcji telefonicznej Ribbentropa dla Erdmannsdorffa z 20 XI 1938, znajdujemy tamże, dok. 132, s. 140—143. Oryginał oraz (nie opublikowany) tekst noty włoskiej, po włosku: OL (K. 64) 1938—1939--33/S-1431 res. poi., oraz tamże, 1432 res. pal. Oba dokumenty złożono 21 listopada o godz. 190° (nota włoska) i 193° (niemiecka). Dokumenty te różnią się głównie tym. że nota włoska nie zawiera całej części „historycznej", tj. przypomnienia niemieckich przestróg z dni poprzednich. 82 Cytuję za oryginałami (patrz wyżej). Ujęte w cudzysłów fragmenty brzmią: „moralisch in eine schwierige Lagę kommen", bądź: „a trovarsi in tal modo in una difficile situazione morale"; „eine militarisch schwierige, wenn nicht sogar kriti-sche Lagę geraten", czy też: „allora venire a trovarsi ... in una situazioine difficile, se non addirittura critica"; „dass etwaige ungliickliche Folgen", lub: „che even-tuali infelici conseąuenze". Niezwykle dokładnie uzgodniono — jak widać — tekst obu not. 169 ment, jest możliwy?83 Odpowiedź na powyższe pytania była negatywna; Ribbentrop, choć w znanej już nam rozmowie 21 listopada wieczorem z zainteresowaniem przyjął obietnice węgierskie, przedstawił listę zarzutów niemieckich wobec węgierskiej polityki zagranicznej oraz odmówił rokowań co do przyszłego stanowiska swego rządu 84. Później (28 listopada) Erdmannsdorff tłumaczył w Budapeszcie zdecydowanie negatywne stanowisko Rzeszy wobec planów węgierskich tym, że Węgrzy zawiadomili Rzym, iż 20 listopada rozpoczynają akcję zbrojną, gdy w Berlinie zapowiedziano jedynie, że trzeba się liczyć w niedalekiej przyszłości z „małym wybuchem", co zostało przyjęte jako dowód poważnego braku zaufania85. Ciano zaś (25 listopada) wyjaśnił w Rzymie Yillaniemu, że Duce został postawiony w sytuacji „bardzo nieprzyjemnej", ponieważ (gdy wiadomo było, że jest on zwolennikiem wspólnej granicy węgiersko-polskiej) padło na niego podejrzenie, że potajemnie aprobuje akcję węgierską86. Te padające ex post wyjaśnienia w niczym nie zmieniły faktu, że III Rzesza — ze względu na swe długofalowe plany rozgrywania tzw. kwestii ukraińskiej, związania ze sobą Słowacji i pełnego uzależnienia Czech i Moraw oraz uzyskania od Polski i Węgier wysokiej ceny za zgodę na ich wspólną granicę, a od Włoch uznania swych politycznych praw w basenie Dunaju — w danej chwili zgody swej odmówiła, udowadniając i tym, iż opinia Mussoliniego o jej kluczowej roli w polityce środkowoeuropejskiej jest w pełni uzasadniona87. Uświadomienie tego faktu węgierskiej opinii publicznej nie było łatwe. Dojrzewał kryzys rządowy, a koła rządzące - - jak się wydaje — stanęły przed alternatywą: 1. należy w imię realizacji postawionych celów kontynuować politykę wiązania się z „Osią", popadając przy tym 83 „Ob trotz der oben angefuhrten Umstande die Untersagung unserer Aktion das letzte Wart der deutschen Regierunig sei und ob się es iiberhaupt nicht fur mbglich hielte, den Standpunkt des Desinteressements einzunehmen". ADAP, Ser. D, t. IV, dok. 134; por. też tamże, t. V, dok. 252, s. 280—281. 84 Por. raport Sztójayego z 7 XII 1938 (jak w przyp. 69). Woermann, z którym Sztójay rozmawiał kilka godzin wcześnie], uznając propozycje węgierskie za „ciekawe" dodał, że byłoby jeszcze lepiej, gdyby Węgry wystąpiły z Ligi Narodów (A Wilhelrastrasse..., dok. 165, s. 330). Powtórzył to też Ribbentrop (patrz pierwsza po rozmowie z Ribbentropem i telefonicznej z Budapesztem depesza szyfr. Sztójayego nr 240 (6958) z 2tl XI 19»8, OL (K. 64) 1938-39-33/a-1406 res. poi.). 85 Notatka z rozmowy Erdmannsdorffa z radcą L. Kuhlem, dyrektorem Departamentu Politycznego, z 2® XI 1938, tamże, 1438 res. poi. Notabene, wbrew oczywistemu dementi Kuhla Włosi rzeczywiście, jak pamiętamy, byli powiadomieni o terminie ataku, Niemcy zaś — nie. 86 W trakcie rozmowy Ciano 'miał nawet powiedzieć, że „skompromitowaliśmy [my: Węgrzy — M. K.] Duce, dlatego też jest on głęboko zniechęcony". Raport Vil-laniego (198/fon. pol.-1938) z 26 XI 1938, OL (K. 64) 1938-39-33/a-1433 res. poi. 87 Patrz wyżej, s. 166. 170 w nieuniknioną, coraz pełniejszą zależność od jej niemieckiego partnera; 2. działać wbrew wyraźnemu sprzeciwowi Hitlera, dokumentując tym chęć zerwania z wieloletnią już orientacją polityczną, zaatakować Ruś i przyjąć na siebie ryzyko uwikłania się w wojnę (do której, dodajmy, wojskowo kraj nie był przygotowany 88), mając jedynie zapewnioną, ale ograniczoną do szachowania Rumunii pomoc Polski. Dodatkowe przesłanki, jakimi dla wypracowania swej decyzji dysponował wówczas rząd węgierski, to oczywista niemożność porozumienia się z Pragą, brak jakiejkolwiek gwarancji zaangażowania się w ewentualny konflikt Anglii i Francji i — w skrajnym wypadku - - ewentualność, iże Niemcy poprą czynnie Czechosłowację bądź Rumunię89 przeciwko Węgrom, a Włochy pozostaną na uboczu. Jeśli więc tak w istocie przedstawiały się możliwości wyboru, decyzja zaniechania działań zbrojnych jest zrozumiała. Podjęto ją 21 listopada w późnych godzinach wieczornych. ss Przypomnijmy, że dopiero od marca 1938 r. realizowano na Węgrzech szerszy program zbrojeniowy, od sierpnia przestały obowiązywać w tej mierze ograniczenia 'formalne, a pod koniec roku armia węgierska liczyła 110 tyś. oficerów i żołnierzy oraz, zapewne, do 300 tyś. rezerwistów; na stopie wojennej: 178 batalionów piechoty, 45 szwadronów kawalerii, 19-4 baterie artyleryjskie w ośmiu korpusach przemianowanych dopiero co z brygad; VIII, w Koszycach, powołano w listopadzie. J. C s i m a: Magyarorszóg katonai reszvetele a masodik vildghaboruban, ..Hadtor-tenelmi Kozlemenyek", 19€6, nr 3, s. 635—66, tabl. 24, oraz S. T ó t h: A Horthy-hadsereg szervezete (1920—1944), cz. H, tamże, 1958, -nr 3—4, s. 64—9*8). Sama tylko armia czechosłowacka, dysponując poważnym zapleczem technicznym, nawet po Monachium mogła (jeśliby w istocie Niemcy chcieli na to zezwolić...) przeciwstawić Węgrom siły, które po oddzieleniu zdemobilizowanych rezerwistów niemieckich, a nawet Węgrów, mogły chyba przekroczyć milion ludzi pod bronią (44 wielkie jednostki i formacje tyłowe). Patrz bliżej M. Z gór ni a k: op. cit., s. 83—84. Dodajmy, że Praga w wypadku ataku węgierskiego zamierzała mimo wszystko „natychmiast" odwołać się do paktu Małej Ententy i żądać akcji rumuńskiej (depesza szyfr. v-min. I. Krno z 27 X 1938, A MZV, Tel. odesłane, c. 1864/38) i zapewniała swych sojuszników, że Ruś jest „wojskowo dobrze broniona" (depesza szyfr, tegoż z 25 XI tr., tamże, ć. 193'7/3'8). 89 W końcu listopada i jednej, i drugiej ewentualności nie można było wykluczać; Niemcy — jak wspominaliśmy -- uzależnili od siebie faszyzujących przywódców słowackich. W Berlinie bawił Karol II, a jego kraj znajdował się pod silną presją niemiecką, którą ukoronował w marcu roku następnego znany układ gospodarczy. Układ ów z 23 III 1939 komentowano w kołach dyplomatycznych Bukaresztu jako „zawarty pod węgierską presją wojskową. Według niektórych koncentracja oddziałów węgierskich wzdłuż granicy rumuńskiej [miała miejsce] w tym właśnie celu, na życzenie Berlina. Inni uważają, że Niemcy zręcznie wykorzystali napięcie węgiersko->rumuńskie" - pisał wówczas tamtejszy poseł węgierski (DIMK, t. IV, dok. 25, s. 110 — depesza szyfr. Bardossyego nr 43 (5545) z 24 III L939). Rozmowy Hitlera z Karolem II pozwalają sądzić, że w listopadzie mogło być odwrotnie: dyplomacja hitlerowska mogła wykorzystać Rumunów do wywarcia nacisku na Węgry. Z powodzeniem zatem wygrywano przeciwko sobie zantagonizowane rządy środkowoeuropejskie, .zwiększało to znacznie szansę ekspansji na tym obszarze. 171 Okoliczności, w których to nastąpiło, nie były dla rządu sprzyjające. Aneks j ę propagowano od lat, przygotowywano od miesięcy. Na polu dyplomatycznym, politycznym i wojskowym angażowała ona wysiłki rządów węgierskiego i polskiego, przykuwała uwagę opinii publicznej obu tych krajów i żywe zainteresowanie polityków mocarstw europejskich. Po południu 20 listopada Kozma i oficerowie wyznaczeni do kierowania działaniami dostali do ręki (w Berehovie, węg. Beregszasz) przywieziony z Munkaczewa egzemplarz gazety „Felvideki Magyar Hirlap" i z przerażeniem dowiedzieli się zeń, że (wskutek ,,karygodnego niedopatrzenia") „nagłówki gazety krzyczą", iż Rusińska Rada Narodowa wezwała wojska węgierskie. Jak pamiętamy, działania według skorygowanego planu miały się rozpocząć dopiero nazajutrz; zgromadzeni nad płachtą gazety wojskowi sami tego żądali ze względów technicznych, tymczasem — jak sądzili — Ministerstwo Spraw Zagranicznych pośpieszyło się z przekazaniem do prasy przygotowanego zawczasu wezwania. Uznali więc, że Włochy zaaprobowały działania węgierskie, i wpadli w popłoch, iż ów brak koordynacji narazi na szwank powodzenie akcji wojskowo-politycznej. Zaskoczenie było tym większe, gdy po 24 godzinach, 21 listopada o godz. 17 po południu, Sztab Generalny nakazał zawieszenie całej akcji. Jej polityczny opiekun, wspomniany wielokrotnie Miklós Kozma, napisał w dzienniku: „Rząd działa w sposób nie przemyślany [chaotyczny], okazał się niezdolny do spełnienia [swegoJ dziejowego zadania, które można było rozwiązać ... w tych okolicznościach [rząd] powinien był podać się do dymisji" 90. Rząd Imredyego uległ rzeczywiście dalszej reorganizacji, a minister spraw zagranicznych Kanya po kilku dniach odstąpił swą tekę wpierw premierowi, a następnie szefowi gabinetu hr. Csaky. Nie wyczerpywało to oczywiście licznych, bezpośrednich i pośrednich, konsekwencji załamania się planów węgiersko-polskich. 90 Relacja według: Kozma iratok. Napló, „november 20", „november 21", s. 121—125.VII NASTĘPSTWA NIEUDANYCH ZABIEGÓW O „WSPÓLNĄ GRANICĘ" (listopad 1938 — styczeń 1939) Już nazajutrz po znanym demarche niemiecko-włoskim Kanya wyjaśniał obszernie Beokowi przyczyny odwołania akcji węgierskiej. Obok objaśnień co do charakteru rozmów z Włochami główne tezy tej informacji sprowadzały się do stwierdzenia, że Niemcy ,,z nie znanych dotychczas przyczyn" zmienili swe stanowisko i składając swój protest zapowiedzieli ustnie, iż gdyby Węgrzy się do niego nie zastosowali, będą żądali natychmiastowego wycofania wojsk; że gdy w swoim czasie Beck odmówił bezpośredniego udziału w akcji militarnej na Rusi, Węgrzy zdecydowali się działać sami, sądzili, że zdołają pokonać opór Czechosłowacji. Obecnie natomiast — w wyniku posunięcia niemieckiego -znaleźli się w obliczu groźby, iż poza Czechosłowacją grozi im niebezpieczeństwo ze strony „innych krajów, między nimi Jugosławii", oraz że w żadnym wypadku nie mogą narazić się na konieczność wycofania swych wojsk pod presją niemiecką. Odwołując planowane działania -twierdził dalej Kanya — ,,w dalszym ciągu niezłomnie obstajemy przy praktycznej realizacji prawa do samostanowienia dla Rusi i przy stworzeniu wspólnej polsko-węgierskiej granicy oraz mamy nadzieję, że również w przyszłości możemy liczyć na współpracę z rządem polskim" 1. Rząd ten, a zwłaszcza jego wyspecjalizowane i „wtajemniczone" organy - - służba zagraniczna i wojsko - - przeżywały kolejne rozczarowa- 1 Instrukcja Kanyi, depesza szyfr, nr 206 (6517) z 22 XI 1938, OL (K. 74) 1938, Szamjeltav., kameno1, Yarsó; por. też: depesza szyfr. Horyego nr 480 (6953) z 21 XI tr., tamże, bejovo, w której donosi on o pierwszej negatywnej reakcji strony polskiej na wiadomość o wecie niemieckim. W Warszawie mianowicie obciążano za nie odpowiedzialnością Węgrów, którzy — zdaniem dyplomatów polskich -- sprowokowali sprzeciw niemiecki poprzez interpelacje swego attache wojskowego w Rzymie, płk. Szabó. Hory zaprzeczył, jakoby taka interpelacja miała miejsce, zwracał jednak uwagę swego rządu, iż 'powstrzymanie akcji jest tym bardziej kłopotliwe, że prowadzone w Warszawie „przygotowania techniczne" z udziałem wojskowych węgierskich są w toku. 173 nie. Od kilku dni prasa za urzędowymi źródłami informacji, w pierwszym rzędzie PAT-em, w swych serwisach informacyjnych, w korespondencjach z Budapesztu donosiła o napięciu i walkach na Rusi. 13 listopada informowano o szalejącym tam terrorze czeskim, o petycjach „z przeszło 500 miejscowości" napływających do władz węgierskich. 0 rozpoczynającej się partyzantce 15 tysięcy uzbrojonych rzeczników połączenia z Węgrami2'; 19 listopada pisano, że „powstanie na Rusi osiągnęło już takie rozmiary, iż ani przemoc, ani okrucieństwo władz czeskich nie potrafią go stłumić", a tylko „bojówki Wołoszyna" walczą jeszcze z powstańcami3; 21 listopada „specjalny wysłannik PAT-a" donosił z Chustu: „wszystkie wsie i miasteczka karpatoruskie obsadzone są przez oddziały wojska .. . Przyznaje się powszechnie, że północna i północno--wschodnia część Rusi, pozbawiona swych naturalnych ośrodków gospodarczych, skazana jest na jak najgorsze warunki egzystencji . .. Obecnie, widząc przed sobą możliwość przyłączenia kraju do Węgier, ludność niezwykle wrogo odnosi się do elementów czeskich . . . Na Werćhowinie północnej i północno-wschodniej powstanie zbrojne przybiera na sile, sięgając coraz bardziej na południe" 4. Tymczasem ĆTK w depeszy z tegoż Chustu dyskredytowała informacje prasy polskiej, węgierskiej i włoskiej (na tę ostatnią powoływano się często w Warszawie i Budapeszcie), urabiających opinię, „jakoby na Rusi Podkarpackiej panował chaos i bezład. Drobne ... zamieszki na terenach pogranicznych .... są dziełem band terrorystycznych polskich 1 węgierskich" — pisano, donosząc przykładowo o napadach „oddziałów terrorystów węgierskich" na gminę Ralevśin i „terrorystów polskich" na budynek Zarządu Leśnego w Sinovirske Poliane5. 21 listopada pierwsze strony gazet pokryte były tytułami: Polskie rajdy na Rusi Podkarpackiej, Polskie metody na Rusi.., Terror na granicy polsko-karpatoruskiej — nieslychane metody terroru6, a „Lidove Noviny'' donosiły nawet, iż „polscy wojskowi" chwytają robotników leśnych, każąc im następnie podpisywać oświadczenia za przyłączeniem Rusi do Polski (!)7. Donoszono też o licznych dalszych napadach „polskich oddziałów terrorystycznych" (np. na gminę Prislop) 8, choć jednocześnie przeplatano podobne informacje zapewnieniami, że „na Rusi Podkarpackiej panuje zupełny 2 Cyt. za „Kurierem Warszawskim" z 14 XI 1938, nr 313, s. 3. 3 Tamże, 20 XI 1938, nr 319, s. 31. 4 Tamże, 22 XI 1938, nr 321, s. 3. 5 „Moravskoslezky Denik" z 19 XI 1938, nr 319 z tegoż dnia; cyt. według raportu konsula J. Bociańskiego (323/a/C/45), A AŃ MSZ, PIH, w. 118, t. 2 (323 C). 8 Raport Bociańskiego (323/a/C/46) z 21 XI 1938, tamże. 7 „Lidove Noviny" z 20 XI 1938, nr 585. 8 Tamże, 24 XI 1938, nr 592. 174 spokój i porządek, a premier Wołoszyn pracuje dla dobra kraju otoczony miłością i szacunkiem obywateli" 9. O rzeczywistej sytuacji na tym obszarze trudno sobie wyrobić ostateczne zdanie, brak ku temu źródeł miejscowych, a polskie źródła o akcji sabotażowo-dywersyjnej są nader skąpe10. Płynące z Warszawy informacje węgierskie, dyplomatyczne i wojskowe, pozwalają jednakże stwierdzić, że w listopadzie częstotliwość i nasilenie „polskich rajdów" było znaczne. One właśnie, obok kampanii prasowej, świadczyły o daleko idącym - • nie tylko dyplomatycznym - - zaangażowaniu władz polskich w sprawę „wspólnej granicy". Grupy dywersyjne, wydzielone ze wspomnianego tysiącosobowego zgrupowaniau, przenikały głęboko na Ruś i po przemierzeniu kilkudziesięciu kilometrów trafiały na południową stronę jej nowej linii granicznej z Węgrami12 .Zdarzały się przy tym wypadki uprowadzania żandarmów i urzędników czeskich, pociągające za sobą interpelacje posła Slavika zgłaszane w tonie, który bywał przez urzędników polskich interpretowany - - w każdym razie na użytek Węgrów — jako dowód, iż „Czesi mało interesują się Rusią Podkarpacką" 13. Toteż gdy wreszcie 21 listopada polskie władze wojskowe, czyniąc zadość dawniejszym prośbom węgierskim14, skoncentrowały poważne siły woj- 9 „Duche Casu" z 22 XI 1938, nr 275, cyt. za raportem Bociańskiego z 22 XI 1938, tamże. 10 Mam tu na myśli niedostępne bądź zaginione akta MSW II Republiki, akta władz lokalnych (rządu Wołoszyna) z Chustu oraz materiały Oddziału I Sztabu Główinego, t. 101 z CAW. 11 Por. wyżej, przyp. 49, rozdz. VI. 12 19 XI 1938 mowa jest już o 150 ludziach przekraczających właśnie granicę polsko-czechosłowacką na Rusi. Nad jej terytorium latał także (z okolic Lwowa do Użhorodu) samolot z czerwonym krzyżem na białym tle i literami „RWD" (depesza szyfr. Horyego z tegoż dnia, OL. (K. 74) 1988, Szamjeltav., be}6vó, Yarsó). Bardziej kompetentne doniesienie węgierskiego attache wojskowego w Warszawie, ppłk. Lengyela, mówiło o tym, iż na Rusi działa już w zespołach nie liczniejszych niż drużyna piechoty — 150 wojskowych, a 7 kompanii po 70 żołnierzy oczekuje w pogotowiu ina dalsze rozkazy (depesza szyfr, tegoż nr 493 z 16 XI 1938, OL (K. 64) 1938-39-33/a-d373 res, poi.). Różnice w datowaniu wiadomości wypływających od posła i attache wojskowego dadzą się łatwo wytłumaczyć odmiennym stopniem poinformowania raportujących. Fakt infiltracji wojskowych polskich w ubraniach cywilnych na teren Rusi — w udzielonej mi łaskawie w 1968 r. relacji — potwierdził najogólniej b. poseł RP w Budapeszcie Leon Orłowski. 13 M. Łubieński tak właśnie referował Hory emu zapytanie J. Slavika o los 17 czeskich żandarmów i urzędników (depesza szyfr. Horyego nr 449 (6977) z 12 XI 11938, OL (K. 74) 1938, Szamjeltav., bej6vó, Yarsó). 14 Pisałem o tym wyżej kilkakrotnie. Oficjalna prośba węgierskiego attache wojskowego przedstawiona została poprzez płk. Pełczyńskiego gen. W. Stachiewi-czowi 13 XI 1938 (depesza szyfr. B. Lengyela nr 483 z tegoż dnia, OL (K. 64) 1938-39-33/a-1348 res. poi.). 175 r h > 1Ś /ą y- za ,ez DĆ XI akta tabu mice /owa (de- arsó). .awie. szych ekuje J, OL wają- ;nnym Iskich 968 r. d. o los 12 XI attache :hiewi-(K. 64) skowe na karpackich przełęczach i przygotowały zawieszenie ruchu drogowego i kolejowego z Rusią15, a Węgrzy odwołali atak wojskowy, w Sztabie Głównym zapanowała konsternacja. „Wrażenie było przygnębiające - - depeszował ppłk. Lengyel — jednej z powstańczych kompanii, która przekroczyła zgodnie z planem granicę, nie zdążono już zatrzymać. Mam wrażenie, że na dalsze poparcie polskich oddziałów partyzanckich ... nie możemy liczyć. Proszę Jego Ekscelencję Szefa Sztabu Generalnego, by zechciał zwrócić się do Szefa polskiego Sztabu [Głównego] z osobistym listem dziękczynnym. Proszę [w nim] podkreślić krew polską przelaną za wspólną granicę" 16. W MSZ-cie porażkę odczuto równie boleśnie. Zdawano tam sobie sprawę - - z kosztownym opóźnieniem wprawdzie - - z groźby, jaka płynęła z tak znacznej preponderancji niemieckiej w polityce środkowoeuropejskiej, z możliwie złych stosunków również ze wschodnim sąsiadem Polski, z postawy rządów francuskiego i angielskiego wobec Hitlera, z tego, iż iluzoryczne chociażby wzmocnienie położenia międzynarodowego Polski jest trudno osiągalne, miraż zaś „Trzeciej Europy" oddala się wyraźnie. Węgrzy ze swej strony orientowali się częściowo przynajmniej - - w narastających komplikacjach polsko-niemieekich. Nie znali wprawdzie treści rozmów przedstawicieli polskich z Niemcami po 24 października i ceny, jakiej żądano w trakcie tych rozmów od Polski za wspólną granicę polsko-węgierską, ale świadomi byli związanych z nią zastrzeżeń niemieckich. Zgłaszano je w Berlinie Sztójayemu i podnoszono wielokrotnie w Budapeszcie. Z Warszawy napływały tam również informacje, które zakłócały obraz tworzony przez urzędowy optymizm funkcjonariuszy MSZ-tu i dyskrecję Becka. Już 10 listopada Hory donosił, iż wedle jego „zaufanych informatorów" w Berlinie istnieje rozbieżność poglądów względem wspólnej granicy. Ribbentrop, który się jej sprzeciwia, chciałby uzyskać za nią od Polski wysoką zapłatę; prawdopodobnie dąży on do tego. by zyskać wolną rękę względem Kłajpedy, a także: „być może chciałby tą drogą zrealizować pewne niemieckie żądanie odnoszące się do Gdańska [podkr. moje -M. K.]17. Jak wiemy, była to supozycja trafna, pamiętając, jak niewiel- r. Węgierski attache wojsk, donosił o jednej kombinowanej dywizji; postawiona w stan pogotowia prawdopodobnie łącznie nieco większe siły z DOK VI i X (Lwów i Przemyśl). Depesza szyfr. Lengyela nr 511 z 21 XI 1938, tamże, 1408 res. poi. 16 Depesza szyfr. Lengyela nr 913 z 22 XI 1938, tamże, 1409 res. poi. 17 Depesza szyfr. Horyego nr 444 (6864) z 10 XI 1938, OL (K. 74) 1938, Szam-jeltav., bejovó, Yarsó. Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 151—152, zwraca uwagę, iż gdy później nieco (24 listopada) Hitler nakazał przygotowania do zajęcia Gdańska, a Keitel polecił podjąć odpowiednie kroki wykonawcze, zakładano, że Gdańsk będzie zajęty jednocześnie z Kłajpedą, i to bez wojny z Polską. 176 ka była wówczas w Polsce liczba osób poinformowanych co do meritum stosunków polsko-niemieckich, można nawet powiedzieć bardzo trafna. Uzupełniały ją w oczach Węgrów wiadomości, iż Hitler nie taił, że Ro-senberg inspiruje na Rusi propagandę wielkoukraińską18. Możemy też przyjąć, że w Budapeszcie liczono się z niekorzystną reakcją polską na ostatnią porażkę węgierską. W pierwszej chwili stwierdzono wprawdzie wobec Horyego. że „wywiązała się nowa sytuacja, z której trzeba wyciągnąć także polityczne wnioski", jednakże w ślad za tym roztrząsano hipotezę, wedle której po dobrym propagandowym przygotowaniu terenu Węgrzy zażądaliby ewakuacji Rusi przez wojska czechosłowackie i wprowadzenia tam oddziałów włoskich bądź angielskich dla zabezpieczenia warunków do przeprowadzenia plebiscytu; poprzez surową blokadę granic stworzyliby nieznośną sytuację żywnościową na tym terenie, a przez działania partyzanckie przecięliby jego jedyne równoleżnikowe połączenie z resztą Republiki19. Wkrótce jednak poseł węgierski w Warszawie (po rozmowie z Beckiem, lecz odwołując się nie tylko do jego uwag) znów „odniósł wrażenie", że ,,rząd polski utracił wiarę w szczerość naszych chęci" oraz iż „sądząc po powszechnych nastrojach, nie możemy w chwili obecnej liczyć na kolaborację z Polakami" 20. Widocznie jednak nie doceniał on znaczenia, jakie ze względów międzynarodowych wiązały władze polskie z urzeczywistnieniem wspólnej granicy, gdyż o ile jego „wrażenie" oddawało wiernie warszawskie nastroje, o tyle pogląd wyrobiony na podstawie owych nastrojów nie wyrażał woli rządu polskiego. Już bowiem po dwóch dniach, na obiedzie u generała Stachiewicza, Beck ponownie zapewnił Horyego, że Polska wbrew dążeniom francuskim uzależnia ewentualną gwarancję nowych granic Czechosłowacji od wyjaśnień, jakich oczekuje od rządu węgierskiego względem dalszych jego zamiarów wobec Rusi 21. Toteż Hory wykorzystał już najbliższą sposobność, by z właściwą sobie gorliwością wyjść naprzeciw sugestiom polskim, i przedstawił Łubieńskiemu oraz Ko-bylańskiemu nadzieje, jakie jego zdaniem wiązać należy z perspektywą „wygłodzenia" Rusi, dalszej dezorganizacji jej połączeń komunikacyj- 18 Depesza szyfr. Horyego nr 464 (6921) z 17 XI 1938, tamże. 19 Zdanie Kobylańskiego według depeszy szyfr. Horyego nr 482 (6956) z 22 XI 1&38, tamże. 20 Depesza szyfr. Horyego nr 486 (6961) z 22 XI 1938, tamże. Tę ostatnią opinię w dwa dni później zmodyfikował on, pisząc — w związku z domniemaną różnicą zdań pomiędzy Beckiem a Rydzem-Smigłym że „w kwestii rusińskiej nawet przy braku kolaboracji aktywnej [? — M. K.] istnieją [pewne] możliwości" (depesza szyfr. Horyego nr 487 (6974) z 24 XI tr., tamże). 21 Depesza szyfr. Horyego nr 488 (6975) z 25 XI 1998 r., tamże. 177 nych, z propagandą i działalnością dyplomatyczną. Jego wypowiedź nie spotkała się z zaprzeczeniem. Powiedziano mu, że choć po ostatnim kryzysie nie ma czynnej współpracy, przyjaźń polsko-węgierska zachowuje swą atrakcyjność ^ Powiadomiono też Węgrów o tym, iż Moltke interweniował u Becka, by ten odwiódł ich od zamiaru rozpoczęcia akcji zbrojnej na Rusi. Ambasador Rzeszy odczytał ministrowi spraw zagranicznych tekst noty protestacyjnej skierowanej w tej sprawie do Budapesztu, spotkał się jednakże z chłodną odpowiedzią Becka, który twierdził — zgodnie ze swą dotychczasową linią manifestowania niezależności polityki polskiej i z jej ambicjami --że zastrzeżenia niemieckie „zupełnie go nie interesują", gdyż ..Polska nie brała udziału ani w konferencji monachijskiej, ani w wiedeńskiej i w konsekwencji ani decyzja z 29 września, ani też późniejszy wyrok sądu arbitrażowego nie oznaczają dla Polski podstawy [zapewne winno być: podstawy decyzji - - M. K.] politycznej" 23. Jeżeli nawet nie są to słowa Becka, myśl przewodnia cytowanego zdania oddaje wiernie jego stanowisko: za wszelką cenę należy przekonać Niemców, że Polska w kwestii gwarancji nowych granic Czechosłowacji, w związku z intencją osiągnięcia wspólnej granicy z Węgrami, żadnym interwencjom nie ulegnie24. Należy przyjąć, iż negatywne w tym względzie stanowisko Rzeszy wraz z uporczywie kontynuowaną działalnością niemiecką „na polu ukraińskim" 25, obok podniesionej już sprawy Gdańska i korytarza 26 — 22 Depesza szyfr. Horyego nr 490 (6977) z 25 XI 1938, tamże (kopia też: OL (K. 64) 1938-39-33/a-1416 res. poi.). 23 Depesza szyfr. Horyego nr 489 (6976) z tegoż dnia, tamże. Rozmowa Beck— Moltke odbyła się 22 listopada. Por. raport Moltkego, ADAP, t. IV, dok. 104, s. 1112—M3. Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 150, przyp. 46, powołuje się także na nie znany mi zapis z tej rozmowy znajdujący się w Instytucie Historycznym Generała Sikorskiego w Londynie. 24 W tym też duchu instruował on posła polskiego w Budapeszcie. Patrz poniżej, instrukcja z dnia l XII 1938, przyp. 36. 25 W niespełna dwa tygodnie później (8 XII 1938) Beck wygotował instrukcję dla Lipskiego (PIH, 11/C 11/160), w której czytamy, że winien on dokonać demar-che i „podkreślić, że stosunki normalnego i dobrego sąsiedztwa, które panują miedzy Polską a Niemcami, są niewspółmierne z powstawaniem i działalnością na terenie Rzeszy organizacji osób, których cele godzą w całość Państwa Polskiego, a metody polegają na morderstwach i rozboju. Należy przy tym dodać, że zadośćuczynienie nam w tym względzie będzie zawsze w Polsce należycie ocenione". AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 5a (11C), k. 79—80. * !6 Pisałem wyżej obszernie o iunctim, jakie Niemcy w rozmowach z Polakami stworzyli pomiędzy sprawą Gdańska i uwzględnieniem innych roszczeń niemieckich a swą zgodą na „wspólną granicę". Prócz cytowanych już źródeł por. raport J. Lipskiego z 25 X 1938 r. (Sprawa polska w czasie drugiej wojny światowej na arenie międzynarodowej, PISM, Warszawa 1965, dok. 11, s. 13—14), w którym przy- 12 — M. Koźmiński, Polska i Węgry... L78 gdy właśnie pod presją niemiecką upadła iluzja solucji poprze „, na granicę" — spowodowały demonstrację polityczną (tak raczej należy krok ten określić), jaką była deklaracja polsko-radziecka z 26 listopada. Deklaracja ta przypominała polsko-radziecki pakt o nieagresji z 22 VII 1932 r., postulowała zwiększenie wymiany towarowej pomiędzy obu krajami, wyrażała wolę likwidacji wszelkich zadrażnień bieżących oraz dawnych (jak incydenty graniczne)27. Jednakże nie jej litera stanowiła o wadze dokumentu ogłoszonego przez PAT i TASS, lecz sam takt, iż po wydarzeniach ostatnich miesięcy, kiedy dyplomacja Beckowska uczyniła wiele, by Związek Radziecki pozostawał z dala od polityki europejskiej, gdy widmo osamotnienia Polski w obliczu III Rzeszy (bądź możliwość, iż popadnie ona w niewymierną zależność od hitlerowskiego sąsiada) pojawiło się w gabinetach przy ul. Wierzbowej, uczyniono krok dla przywrócenia zachwianej równowagi. Dla obu stron był to krok stosowny, nigdy jednakże nie wyraził się on w formach, które pozwalałyby na rozbudowę wspomnianej w tekście komunikatu „traktatowej podstawy gwarantującej nienaruszalność stosunków pokojowych między obu państwami" 28. Na przeszkodzie temu stały tak względy wewnętrznoustrojowe. związany z nimi lęk przed zbliżeniem z ZSRR i zadawnione urazy, jak -być może — po stronie przeciwnej brak wiary w pewność i wartość sojuszniczą Polski. W danej chwili ogłoszenie komunikatu było zresztą posunięciem raczej taktycznym niż wstępem do rozwiązań dalej Idących29. Niepowodzenie planów zbudowania terytorialno-politycznej łączności z Węgrami, tego „zworu Trzeciej Europy", w warunkach, gdy ewidentną przyczyną porażki była postawa III Rzeszy, stało się istotnym bodźcem do ukazanego tu kroku dyplomacji polskiej wobec Moskwy, pominą on zdanie Ribbentropa, „gdyby Rząd Polski zgodził się na niemiecką koncepcję dotyczącą Gdańska i Autostrady, to kwestia Rusi Podkarpackiej mogłaby być rozwiązana zgodnie z poglądem Polski na tę sprawę [podkr. moje M. K.]". 27 Por. K. Piwarski: Polityka europejska w okresie pomonachijskim, Warszawa 1960, s. 136—137. Tekst ogłoszono ostatnio (za „Monitorem Polskim" z 28 Xl 1938, nr 272, i „Izwiestiami" z 27 XI tr.) w Dokumentach i materiałach do historii stosunków polsko-radzieckich, t. VI, dok. 267, s. 422. 28 Dla ścisłości należy wspomnieć, że pierwsze sondaże w sprawie podobnego „wyrównania" miały miejsce jeszcze przed znaną rozmową Ribbentrop—Lipski z 24 października i niemiecką propozycją „globalnego rozwiązania". Wskazuje na to notatka Litwinowa z rozmowy z ambasadorem Grzybowskim z 22 X 1938. Była tam mowa o „stabilizacji wzajemnych stosunków". Tamże, ddk. 264, s. 419—420. 29 Świadczyłby też o tym — obok innych dowodów -- fiakt, iż notatka Litwinowa z rozmowy z Grzybowskim przeprowadzonej 4 XI 1938 akcentowała obopólną wolę, by „rezultat naszych rozmów nie pozostawał dla nikogo tajemnicą i by można było wystąpić ze wspólnym komunikatem w prasie". Tamże, dok. 2&5, s. 420—421; por. też dok. 266—268, s. 422—426. przez „wspól- raczej należy ; 26 listopada. jresji z 22 VII edzy obu kra- rieżących oraz .tera stanowiła >am fakt, iż po ywska uczyniła ii europejskiej, ź możliwość, iż ) sąsiada) poja- krok dla przy- krok stosowny, olałyby na roz- podstawy gwa- y obu państwa- .ętrznoustrojowe. me urazy, jak — )ść i wartość so- było zresztą po- . dalej idących20. ycznej łączności h, gdy ewidentną stotnym bodźcem Łgodził się na Autostrady, to 'ć rozwiązana [podkr. moje — ^monachijskim, War-im Polskim" z 28 XI laterialach do historii .v sprawie podobnego \ Ribbentrop — Lipski ązania". Wskazuje na im z 22 X 193.8. Była .ok. 264, s. 419—420. akt, iż notatka Litwi- 8 akcentowała obapól- nikogo tajemnicą i by ie". Tamże, dok. 265, 179 Horyemu powiedziano (właśnie 26 listopada), iż „przed Polską stoi otworem więcej dróg dla kontynuowania {? - - M. K.] innego kierunku politycznego" 30. Toteż wywodził on motywy posunięcia polskiego bezpośrednio z zaostrzonych po Monachium apetytów niemieckich, z hitlerowskiej dążności, by rozszerzyć wpływy III Rzeszy poza obszar czesko-mo-rawski, Objąć nimi Słowację i Ruś Podkarpacką. To zaś w sposób oczywisty godziło w dążenia polskie i węgierskie, zwłaszcza że w Warszawie po okresie „niepisanych uzgodnień" doby monachijskiej oczekiwano innego traktowania interesów Polski. Stąd — jak sądził Hory - - tak prędka („prompt") reakcja polska 31. W Moskwie — jak przypomina tamtejszy poseł węgierski — tęże monachijską politykę Polski traktowano nader krytycznie; „Kierownicy radzieckiej polityki zagranicznej przede mną i innym moim kolegą nie omieszkali wskazać, iż Polska dzięki takiej polityce utraciła poparcie Paryża i Londynu, w zupełności zdała się na łaskę Niemców i że jedną z najbliższych ofiar układów monachijskich — po Czechosłowacji — będzie Polska ... gdyż gdy wyruszy agresja niemiecka w imię »pokojo-wego załatwienia« problemów Gdańska, Korytarza, Górnego Śląska, nie podniosą głosu [w jej obronie — M. K.] ani zawiedzione mocarstwa zachodnie, ani Związek Radziecki". W stolicy ZSRR rejestrowano też niepowodzenie rumuńskiej wyprawy Becka, postępującą izolację Polski wśród krajów bałtyckich i jej rosnące zagrożenie ze strony Niemiec; uważano, że Polska, jeśli nie powiodą się plany wspólnej granicy z Węgrami, znajdzie się w położeniu „bardzo nieprzyjemnym", gdyż takie problemy, jak Gdańsk i Korytarz, prędzej czy później znajdą się na porządku dnia w okolicznościach zgodnych z „duchem układów monachijskich". Kiedy Grzybowski zwrócił się do Litwinowa ze swą „normalizacyjną" propozycją, została ona przyjęta, gdyż Związek Radziecki — zdaniem posła Jungertha — mógł przeciwstawić się tą drogą własnej izolacji politycznej, wskazywał alternatywę dalszym „dunajskim, bałtyckim i bałkańskim krajom zagrożonym przez ekspansję niemiecką oraz uwidaczniał Paryżowi i Londynowi konsekwencje ich kapitulacji" s2. W każdym razie w Budapeszcie zyskano przekonanie, że u źródeł deklaracji polsko--radzieckiej leży zagrożenie niemieckie, a bezpośrednio — „niemiecka odmowa" w kwestii Rusi33. 8ft Depesza szyfr. Horyego -nr 500 (6996) z 27 XI 1938, OL (K. 74) 1988, Szam-jeltav., bejoYÓ1, Yarsó; -także OL (K. 64) 1988-17-1434 res. poi. 31 Raport Horyego (279/pol.) z 3 XII 1938, OL (K. 63) 1938-17-4250 poi. 81 Raport Jungertha-Arnóthyego (207/pol-1938) z l XII 1938, OL (K. 63) 1938-17/28----4150 (4274) poi. 88 Wacław Grzybowski w rozmowie z Jungerthem-Arnóthym odmówił wspomnianej deklaracji bezpośredniego znaczenia politycznego. Moskiewski korespon- 180 W Warszawie zaś, jak się wydaje, pogodzono się z myślą, że 'kwestia ta nie może być załatwiona w drodze fait accompli ze strony Węgier ani przez jakikolwiek układ międzynarodowy, gdy sprzeciwiają się mu Niemcy, a ich sprzeciw, chcąc nie chcąc, ma w Budapeszcie walor nieomal ostateczny. Beck polecił więc posłowi Orłowskiemu wyjaśnić, czy Węgrzy „postawili jasno sprawę wobec Niemiec", wyrażając zdanie, że „bez tego chyba trudno będzie sprawę załatwić". Podpowiadał im jednocześnie, że warto by wysunąć nowe argumenty; sądził mianowicie, iż w Berlinie „Polska musi wysuwać argument ukraiński, a Węgry komunistyczny" 34; polecał też uchylać się od tematu „w razie zaczepienia Węgrów, abyśmy negocjowali z Niemcami sprawę Rusi Przykarpackiej". Niezbyt jednoznacznie brzmiały też instrukcje Becka względem stosunku rządu polskiego do Czechosłowacji. Pisał on: „Na zapytanie (lub w razie sytuacji w rozmowie), czy nasze pretensje do Czechosłowacji są zaspokojone, należy odpowiedzieć: jeżeli chodzi o właściwe Czechy i Słowację w obecnej sytuacji politycznej i terytorialnej [„telles ąuelles"], to pretensje nasze są wyczerpane. Dla wiadomości Pana Posła — dodawał — w razie dalszej demembracji Czechosłowacji możemy zrewidować nasze stanowisko". Należy rozumieć — oczywiście — nowych granic CSR nie zamierzał Beck gwarantować („nie mamy dotychczas żadnego obli-gu" — pisał); rozmowy prowadzone w Pradze przedstawiał on Węgrom jako wyjaśnienie Czechom „błędów polityki czechosłowackiej, która uniemożliwiła porozumienie polsko-czeskie" 35, nadzieje zaś, jakie z nimi łączono, sprowadzał do wyczekiwania na reakcję rządu czechosłowackiego 36. Należy sądzić, że tym samym kończył się ten etap polsko-węgier- skiego współdziałania, gdy żywiono złudzenia co do postawy III Rzeszy względem postulatów obu rządów, działających od dłuższego czasu obiektywnie (choć nie — subiektywnie) na rzecz sukcesów hitlerowskich. Drogi Warszawy i Budapesztu, które zbiegały się, gdy chodziło o współdzia- dent PAT-a nie taił jednak, że Rosjanie zasadnie podkreślają jej polityczny charakter, gdyż wpłynęła nań postawa Niemiec wobec Polski, a w szczególności wobec granicy polsko-węgierskie j. Tamże. 34 Zagrożenie ze strony związanego z Rzeszą odłamu irredenty ukraińskiej wyjaśniało w pełni zasadność obaw Beoka (por. przyp. 34 w rozdz. II). Inna sprawa, czy użycie „argumentu ukraińskiego" było taktycznie trafne (por. wyżej, przyp. 25). Ten drugi, „komu(nistyczny" argument wysuwano już od dawna (por. przyp. 31 w rozdz. II). 35 Takich jak: „1. Zabranie polskich terytoriów: Cieszyn i Jaworzyna. 2. Czechosłowacja „jako przeszkoda komunikacyjna", 3. Czechosłowacja jako teren, gdzie zbierały się elementy terrorystyczno-dywersyjne, i popieranie tych elementów". 36 Instrukcja Beoka dla Orłowskiego z l XII 1938, AAN MSZ, PIH, w. 46 (48 W), k. l—3, podobnie dwa powyższe przypisy. 181 z myślą, że 'kwestia .i ze strony Węgier sprzeciwiają się mu lapeszcie walor nie- :iemu wyjaśnić, czy wyrażając zdanie, że Ipowiadał im jedno- dził mianowicie, iż i, a Węgry komuni- zie zaczepienia Wę- si Przykarpackiej". i względem stosun- ,Na zapytanie (lub 3 Czechosłowacji są ściwe Czechy i Sło- „telles ąuelles"], to na Posła — doda- lożemy zrewidować nowych granic ĆSR iczas żadnego obli- stawiał on Węgrom losłowackiej. która e zaś, jakie z nimi Lu czećhosłowackie- •tap polsko-węgier->ostawy III Rzeszy ższego czasu obiek-hitlerowskich. Dro-xłziło o współdzia- ą jej polityczny cha-f szczególności wobec enty ukraińskiej wy-dz. II). Inna sprawa, or. wyżej, przyp. 25). wna (por. przyp. 31 i Jaworzyna. 2. Cze-cja jako teren, gdzie ;ych elementów". J MSZ, PIH, w. 46 łanie dla osiągnięcia celów partykularnych (jak wspomniana „demembra-cja" Czechosłowacji) bądź o stworzenie układu międzynarodowego zabezpieczającego je (zwłaszcza Polskę) przed bezpośrednią i pośrednią groźbą ze strony „wielkich potencji", teraz zaczęły się rozchodzić. Okazało się bowiem, że rząd węgierski nie ma ani woli, ani — zwłaszcza — możliwości działania wbrew Rzeszy Niemieckiej, rząd polski zaś nie ma środków, by Węgrów do takiego działania skłonić lub samemu rozwiązać problem Rusi37. Rozwiązanie go po myśli dyplomacji polskiej miało nie tylko uchronić kraj przed groźbą irredenty ukraińskiej (wówczas już, być może, motyw ten schodzi na plan dalszy), lecz także stworzyć przesłanki dla zbudowania w Europie Srodkowo-Wschodniej takiego ugrupowania mniejszych państw, które by mogło, pozostając poza „blokami ideologicznymi" - jak chciał Beck •— przeciwstawić się naporowi z zewnątrz. W ostatnim miesiącu 1938 r. nie porzucano jednak jeszcze ani odpowiednich nadziei, ani starań o realizację pierwotnego planu. Obydwie strony deklarowały przeto chęć kontynuowania koniecznych starań na własną rękę i wspólnie, na drodze dyplomatycznej i „w terenie". Wydarzenia z końca listopada spowodowały jednak znaczną wzajemną nieufność; działania dyplomatyczne i polityczno-dywersyjne prowadzono odtąd częściej równolegle niż wspólnie. Tuż przed swym ustąpieniem Kanya posłał do Warszawy instrukcję, w której upoważnił swojego posła, by „w razie konieczności powiedział im szczerze, że największą trudność w rozwiązaniu problemu stanowiło obecnie, niewątpliwie, popsucie się stosunków niemiecko-polskich"38. I w tym względzie —-zgodnie z wyżej poczynionymi uwagami — miał on rację. Hitler nie chciał ustąpić w sprawie Rusi, dopóki nie miał gwarancji, że otrzyma, „w zamian" niejako, Gdańsk i zyska uległość Polski. Nie 'była to jednak cena, którą by jakikolwiek rząd polski chciał, a także mógł zapłacić. Już w dwa tygodnie później Csaky wnosił o zaniechanie dyskusji na temat przeszłości, „gdyż ta i tak nie prowadziłaby do praktycznych wniosków" 39. Obydwaj jednak, ustępujący i nowy minister, informowali, że sprawy z porządku dnia nie zdejmują, akcję swą będą na- 37 Z ustnej relacji pasła L. Orłowskiego wynika, że Węgrzy, zwłaszcza Kanya, już wcześniej obawiali się w tej mierze podjęcia jakichkolwiek kroków wbrew intencjom niemieckim. Reakcja Berlina na planowaną przez Węgry akcję zbrojną — dodajmy od siebie — z początkiem III dekady listopada i odwrót węgierski utrwaliły .niewątpliwie te obawy. Rekonstrukcja rządu i objęcie teki ministra spraw zagranicznych przez Csakyego poświadczało pogodzenie się Budapesztu z rosnącą zależnością od III Rzeszy. 38 Instrukcja Kanyi, depesza szyfr, nr 21(3 (6530) z 25 XI 1938, OL (K. 74) 1(938, Szamjeltav., kameno1, Yarsó. 39 List Csakyego do Horyego (1482/res. poi.) z 10 XII 1938, OL (K. 84) 1938-39-33/a-1482 res. poi. 182 dal kontynuować poprzez prasę, w eterze i „odpowiednich ludzi"; będą zmierzali do „praktycznego spełnienia prawa do samostanowienia" (czytaj: być może, wrócą w jakiejś formie do idei plebiscytu), sięgną też do odpowiednich środków dyplomatycznych; spróbują (o tym pisai już wyłącznie Csaky) „rozwiązać problem w zgodzie z mocarstwami Osi" 40. Zgodnie z nową sytuacją nie podjęto już bezpośredniej łączności w sprawach taktycznych, a niektóre doraźne posunięcia załatwiano jednostronnie, nie uwzględniając stanowiska strony polskiej 41. W warszawskim MSZ-cie przyjmowano to z sarkazmem. Odwołanie blokady Rusi Kobylańśki pokwitował okrzykiem: „A więc, panowie, chcecie zaopatrywać Chust i umocnić w ten sposób rząd Wołoszyna!" 42. Musiał mieć Hory i inne dane skłaniające go do pesymizmu, skoro w tych właśnie dniach wystosował do centrali alarmujący raport szyfrowy, w którym stwierdzał, że „komplikacje międzynarodowe związane z problemem ru-sińskim i wynikające stąd trudne położenie międzynarodowe Polski wpisują [tu] wprost na nasze konto"; zarzucają Węgrom, iż nie tylko pozostały bierne w dniach akcji polskiej i niemieckiej, ale później przepuściły liczne okazje do energicznego wystąpienia wobec „bezradnej Czechosłowacji"; Polska zaangażowała się bardzo i wieść o tym przeniknęła do opinii publicznej — tym trudniejsza jest w Warszawie obrona polityki węgierskiej43. Oceniając ex post efekty listopadowego załamania się współdziałania polsko-węgierskiego, pisał on także, że 22 listopada „Polska stanęła prawie że izolowana w obliczu podejrzewanej na południe od Karpat ekspansji niemieckiej, a uczucie okrążenia zapanowało w opinii publicznej". Obwiniała ona o ten stan rzeczy Becka za jego „węgierską chimerę". Jeżeli nawet do końca listopada opowiadała się ona za węgierską polityką rządu, to później wszyscy, od kół „zdecydowanie endeckich", poprzez „ortodoksyjnych piłsudczyków", aż po socjalistów, „z przesadnym subiektywizmem Obciążają odpowiedzialnością za zaszłe wydarzenia 40 Tamże. 41 Mam tu na myśli np. sprawę omawianego w Warszawie planowanego zamknięcia ruchu towarowego z Rusią (por. wyżej, przyp. 15, 22). 3 grudnia Węgrzy zawiadomili Warszawę, że blokada granicy dla niedawno włączonych do Węgier miast przygranicznych prowadzi do skutków gospodarczo tak nieszczęśliwych, iż mogą one być wykorzystane przez kontrpropagandę przeciwnika. Słowem, jest to broń obosieczna (instrukcja Imredyego, depesza szyfr, nr 216 (6558) z 3 XII 1988, OL (K. 74) 1938, Szamjeltav., kimeno, Yarsó). 5 grudnia ruch kolejowy podjęto w normalnym zakresie (depesza szyfr, tegoż nr 217 (€566), tamże; por. też depesze szyfr. Horyego nr 510, 512 (7030, 7044) z 3 i 5 XII 1938, tamże, bejov6). 45 Depesza szyfr. Horyego nr 516 (7063) z 9 XII 1193-8, OL, (K. 74) 1938, Szam-jeltav., bejovó, Yarsó. 43 Raport szyfr. Horyego nr 286 (poi. szam./7061) z 8 XII 1938, OL (K. 64) 1938-39-33/a-sz. n. 183 wprost Węgry" 44. Był to może osąd nieścisły, lecz faktem jest, co się tyczy rządu, iż z początkiem grudnia daje się zauważyć zawieszenie bezpośredniej współpracy polityczno-wojskowej, osłabienie współdziałania propagandowego i redukcja kontaktów dyplomatycznych45. Strony przedstawiły swe stanowiska: Polacy czekali na wyjaśnienia co do planów węgierskich46, Węgrzy zabiegali o zgodę lub aprobatę Berlina dla swych poczynań. Nie oznacza to, iż w oczekiwaniu tym, w interesującej nas kwestii, zaniechano wszelkich działań. O ile jednak sprawa Rusi w ówczesnym stanie stosunków polsko-nie-mieckich stanowiła kardynalny miernik ewolucji tej relacji, a jej pozytywne dla Polski rozstrzygnięcie (w oczach polityków warszawskich) oznaczać mogło punkt wyjścia do budowy jakiegoś nowego systemu bezpieczeństwa kraju, to dla Węgier Ruś stanowiła swego rodzaju cel autonomiczny. Dostrzegano wprawdzie w Budapeszcie walory wspólnej granicy ze względu na możliwy dzięki niej do obrony — jak sądzono zakres niezależności wobec Niemiec, jednakże nie widziano tam w III Rzeszy tak groźnego potencjalnego przeciwnika, jakim była ona dla Polski. Stąd większa na Węgrzech gotowość do ustępstw na polu politycznym, wojskowym i gospodarczym w imię zysków terytorialnych i prestiżowych. Nie były też Węgry podówczas zagrożone przez Niemców w swym stanie posiadania47. Stawka szła o jego powiększenie, nie 44 Raport Horyego (9/pol.) z 1B I 1939, OL (K. 64) 1939-17-51 res. poi. 45 W pierwszych dniach (do dwóch tygodni) po „załamaniu się" akcji z 21 listopada objawy, o 'których mowa, nie były 'tak wyraźne (por. wyżej, przyp. 19—22). Wystąpiły one z całą mocą dopiero w połowie grudnia. 46 Poseł Orłowski, który w czasie redagowania instrukcji Becka (patrz wyżej, przyp. 36) przebywał na urlopie w Warszawie, mógł ją zrealizować dopiero 9 grudnia (znany 'mi tekst tej instrukcji — zł grudnia -- nie jest zaopatrzony w nr wychodzący, sądzić należy, że Orłowski odebrał ją osobiście na Wierzbowej). Wówczas Imredy, premier pełniący obowiązki ministra spraw zagranicznych, poinformował go o nominacji dla Csakyego. Wrażenie odniesione z tej rozmowy można sprowadzić do końcowych zdań odpowiedniego raportu Orłowskiego: „Z naszego punktu widzenia nominację jego należy uważać za korzystną, jakkolwiek dopiero przyszłość pokaże, w jakim stopniu nowy Minister ... będzie chciał i mógł w praktyce urzeczywistnić swe poglądy, które niewątpliwie nie kolidują z naszymi poglądami na interesujące nas sprawy ... Nie sądzę jednak, bym w obecnym, przejściowym stadium organizacyjnym mógł osiągnąć jakieś konkretne wyniki". Raport Orłowskiego z 10 XII 1938, AAN MSZ, PIH, w. 111, t. 9 (7W), k. (104—105. 47 Dostrzegano możliwość takiego zagrożenia. Mówią o tym protokoły posiedzeń węgierskiej Rady Ministrów z 10 i 14 I 1939. III Rzesza wykorzystywała mianowicie, pośrednio i bezpośrednio, sprawy mniejszości niemieckiej na Węgrzech (ok. 5,5 proc. ludności w granicach sprzed 2 XI 1938) do swych celów zewnętrznopo-litycznych. W okresie pierwszego arbitrażu wiedeńskiego żądała ona autonomii dla „niemieckiej grupy narodowej" na Węgrzech, uznania praw wyłączności dla jej nazistowskiego kierownictwa itp. Później rozpuszczano nawet pogłoski o prawdopodob- 184 zaś o obronę status quo. Toteż gdy dostrzeżono, że stosunki polsko-nie-mieckie obciążają raczej, niż wspomagają osiągnięcie celu aktualnie pierwszoplanowego — przyłączenie Rusi« - - postanowiono położyć nacisk na bezpośrednie rozmowy z Rzeszą w tym przedmiocie. Zwłaszcza iż kompetentni obserwatorzy sceny politycznej w samej Czechosłowacji rejestrowali bezradność zewnętrznych i wewnętrznych sił wobec polityki hitlerowskiej na tym terenie. Poseł węgierski w Pradze Wettstein stwierdził nawet, iż „ani my, ani Polacy nie potrafią tego zmienić"' Wedle czechosłowackiego posła w Budapeszcie dano tam Niemcom do zrozumienia, że wspólna akcja w imię „wspólnej granicy" była czymś w rodzaju prywatnej intrygi Kanyi50, jego zaś następca, Csaky, wyrażał pogląd, iż metody obrane przez Polskę w tej akcji wyostrzyły uwagę Berlina, budząc tam obawy co do polskich planów i zamysłów 51. Były to dodatkowe motywy przemawiające za podjęciem „pracy wyjaśniającej" w Berlinie. Punktem wyjściowym tych wyjaśnień (usprawiedliwiano się raczej, niż wyjaśniano) były zarzuty postawione Sztójayemu przez Ribbentropa wieczorem 21 listopada52. Odnośnie do postawy Węgier w lecie 1938 r.— genezy deklaracji w Bied i braku aktywności w okresie monachijskim -Węgrzy wyjaśniali, że podpisując wspomnianą deklarację działali zgodnie z niemieckimi i włoskimi życzeniami, by stworzyć sobie dobre stosunki z Jugosławią i znaleźć modus vivendi z Rumunią, aby zachować swobodę ruchów wobec Czechosłowacji. Od marszu na tę ostatnią miały ich powstrzymywać (obok licznych obiektywnych trudności) właśnie słowa Goringa, który (26 września) miał stwierdzić: „das Ungarn eine kurze Zeit warten musse, bis Jugoslavien sich erklart, da sonst eventuell die ganze Kleine Entente mit hereingezogen werden konnte". Podobnie od- nym przyłączeniu do Rzeszy (ściślej: do nowo utworzonej z Austrii „Marchii Wschodniej") terenów przez tę mniejszość zamieszkiwanych (było to nb. niemożliwe, chociażby ze względu na geografię niemieckiego osadnictwa na Węgrzech). Patrz: L. Tilkovszky: Niemiecka mniejszość narodowa na Węgrzech w okresie II wojny światowej, „Studia 1Z * »70 a prezydenta na temat 1 symizmem , siennymi ^iormac^ lenVem. d€njtcm P°d " Byia *<> I*\W9), ii ^gry ™ Eibbentropa za pt»wzy, MunKac^m 6Jy WypoW1e «*n*1"e, 'w-^ «^*«» * S^i *&&##> Journal.-, 190 go ostrzegł o „niepokojących zjawiskach mogących prowadzić do wojny". Uznał też, ze nawet Gdańsk i Korytarz to sprawy na tyle dla Niemiec drugorzędne, iż stawianie ich w tak zdecydowanym tonie może być uważane tylko jako pretekst do zaostrzenia stosunków niemiecko-polskich71. Nie ulegało też wątpliwości, że Niemcy przedstawiając swe żądania zmierzali do skłonienia Polski do uległości, nie zaś do wytargowania, praktycznie niewielkiej, zmiany status quo, gdyby zaś takie zmiany już nastąpiły, w warunkach zależności politycznej od Berlina, dalsze, także terytorialne uszczuplenie suwerenności Polski byłoby nieuniknione. Rosnące od stycznia aż po ostatni dzień sierpnia żądania hitlerowskie, a w dalszej przyszłości także przykład Włoch na to właśnie wskazują. W dziesięć dni po wizycie Csakyego w Berlinie (25—27 stycznia) bawił w Warszawie Joachim von Ribbentrop. Zasadniczo wizyta jego nie wniosła żadnych nowych elementów w rozgrywce niemiecko-polskiej. Marginalnie niejako zgodził się on włączyć ponownie do puli przetargowej sprawę granicy polsko-węgierskiej (jak pamiętamy, on właśnie -w odróżnieniu od Hitlera — starał się w Berlinie otworzyć nowe konto dla załatwienia tej sprawy). Dyplomacja polska, uchylając się jednak od wyrażenia zgody na propozycję natychmiastowych rozmów w ramach narzuconej jej sugestii „Globallosimg", nie podjęła dyskusji o kompensacie za ustępstwa, które trudno jej było uczynić. Ex post Beck notował przecież, iż wnioskował wówczas „najwyższym czynnikom rządowym", ażeby sprawy Bałtyku uważać za istotne, najważniejsze i niemożliwe do rekompensaty na południe od Karpat. Stąd ostrożna taktyka w sprawie granicy węgierskiej" 72. Tymczasem - - jeśli powołać również późniejszą relację posła węgierskiego w Berlinie - - uważano tam, że w „problemie rusińskim wielką rolę odgrywa Polska . . . Chociaż problem ukraiński zszedł na plan dalszy, Polska pozostaje nadal na pierwszym planie, co więcej, stała się jeszcze aktualniejsza ... gdy Beck odrzucił propozycje Hitlera odnoszące się do Gdańska i Prus Wschodnich . .. Niemcy - - jak się wydaje -chcieliby trzymać Polaków pomiędzy batem a cukierkami i unikać każdej takiej zmiany, która by Polskę postawiła w korzystniejszej sytuacji 71 Uwagi Becka na podstawie fotokopii maszynopisu w języku polskim, załączonej do Dernier rapport cyt. za Batowskim: Kryzys dyplomatyczny..., s. 228—229. 72 Tamże, s. 238 i 229—231. Jest w tych stwierdzeniach pewna niekonsekwencja. Jeżeli granica z Węgrami miała stanowić furtkę do „Trzeciej Europy", a nie brak dowodów, że w oczach Becka tak właśnie sprawa wyglądała, niezupełnie zrozumiały jest alternatywny charakter sprawy w przytoczonej wyżej opinii. Por. B. D opierało, Gdańska polityka Becka, Poznań 1967, passim. do wojny". Ha Niemiec e być uwa-,-polskich 71. we żądania 'targowania. zmiany już lalsze, także Lknione. Ro-hitlerowskie, wskazują. stycznia) ba-yta jego nie Bcko-polskiej. iii przetargo-a właśnie — ; nowe konto się jednak od w w ramach o kompensa-Beck notował n rządowym", niemożliwe do -ka w sprawie posła węgier-Bińskim wielką ł na plan dal-ięcej, stalą się Itlera odnoszą-. się wydaje — i i unikać każ-ńejszej sytuacji ku polskim, załą-dyplomatyczny..., L niekonsekwencja. iropy", a nie birak niezupełnie zrozu-vyżej opinii. 191 bądź wzmocniła ją" 73. Tak więc ostrożne sondaże Becka względem najnowszego stanowiska Niemiec w sprawie wspólnej granicy i Zakarpacia nie dały wyników („zostały przyjęte bez sprzeciwów"), mimo iż w rozmowach strona polska powoływała się „na coraz większy stan anarchii na Rusi Podkarpackiej" 74, a wypowiedź polskiego ministra spraw zagranicznych poprzedzona była jego wcześniejszą deklaracją sejmową w tym przedmiocie75. 73 Raport Sztójayego (108/biz—1939) z 9 III 1939, OL (K. 64) 1938—39—33/a—242 res. poi. 74 Depesza szyfr. Łubieńskiego do Orłowskiego (117CII/61) z 30 I 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 4 (1'IC), k. 19—-22. 75 24 I 1939 Beok, odpowiadając na interpelację. posła Juliusza Dudzińskiego w sprawie granicy polsko-węgierskiej, oświadczył, że Polska odnosi się pozytywnie do dążeń rządu węgierskiego mających na celu zajęcie Rusi Podkarpackiej („Gazeta Polska" z 25 I 1939, nr 25). Rzecz charakterystyczna, iż oświadczenie to podała prasa węgierska bez komentarzy. Zalecono jej (w biuletynie Węg. Agencji Telegraficznej, piórem iszefa wydziału prasowego MSZ) zachowywać „jak najdalej idącą powściągliwość w omawianiu zagadnienia Rusi Podkarpackiej", a nawet wzywano do zaprzestania używania określenia „wspólna granica polsko-węgiersika". Zapewne, by nie drażnić oczu obserwatorów niemieckich (raport Orłowskiego (52/4/W/2) z 26 I 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 4 (11C), k. 17). Por.VIII NOWE STARANIA O OSIĄGNIĘCIE CELÓW BEZ NIEMIEC WŚRÓD DYPLOMATÓW I NA RUSI PODKARPACKIEJ (styczeń — marzec 1939) Kierownictwo III Rzeszy nie zyskało więc obietnicy takich ustępstw ze strony polskiej, które by — jak wspomnieliśmy — satysfakcjonowały je w stopniu wystarczającym do udzielenia Węgrom błogosławieństwa na zajęcie Rusi i tym samym stworzenie wspólnej granicy polsko-węgier-skiej. A więc wbrew polskim zastrzeżenioml kontynuowano z terenu Niemiec „działalność ukraińską'', czasem nie żywiąc, ale nigdy nie przekreślając nadziei nacjonalistów ukraińskich stworzenia z Rusi „ukraińskiego Piemontu". Do warszawskiego MSZ-u napływały więc z jednej strony informacje, iż „te niemieckie czynniki dyspozycyjne, z którymi współpracuje obecny rząd karpatoruski" (Wołoszyna) zakazały mu akcji zaczepnej w stosunku do Polski2', a z drugiej — mnożyły się dane, iż „dezorientacja" wśród działaczy ukraińskich w Rzeszy, która panowała po wizycie Becka w Berchtesgaden i Ribbentropa w Warszawie, minęła i ostatnio nastąpiło „nawet wzmożenie współpracy niemiecko-ukraińskiej", a „w działaczy ukraińskich wstąpił nowy duch, przejawiają oni ożywioną działalność i są najlepszej myśli"3. To samo zjawisko ma miejsce na Rusi, gdzie nastrój przygnębienia ustępuje, a „od kilku dni obserwować można wzrastającą bojowość i pewność siebie wśród Ukraińców, przy wzroście akcentów antypolskich i powoływaniu się znowu na poparcie Niemców" 4. Nieprzypadkowe - - w państwie totalitarnym - - wystąpienia propagandowe wydawnictw narodowo-socjalistycznych (,,Die Tat", „Ostland"), 1 Por. wyżej, przyp. 25 w rozdz. VII. 2 Raport Papeego (llf—b/C/20) z 15 II 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 5 (11C). 3 Raport Konsulatu Generalnego w Wiedniu (za konsula generalnego: J. Za-rański) do Ambasady RP w Berlinie (ll/N/8) z 16 II 1939, AAN MSZ, PIH. w. 113, t. 4 (KIĆ), k. 110—119. 4 Depesza szyfr. Papeego nr 42 (717) z 23 II 1939, tamże, k. 141. 193 obfitujące w stwierdzenia w rodzaju: „Polska w kwestii karpatoruskiej występuje jako czynnik bardziej nieprzejednany aniżeli Węgry", czy też ..była w tej sprawie motorem działania" 5, oraz równie nieprzypadkowe odczyty (np. prof. Kocha z Drezna) na temat „kwestii ukraińskiej", w których podkreślano, że „oczy całego świata zwrócone są na Ukrainę Karpacką"; „40-milionowy naród musi uzyskać niepodległość ... chociażby w celu utworzenia bastionu przeciwko bolszewickiemu barbarzyństwu", „zalążkiem przyszłego państwa jest [właśnie] Ukraina Karpacka'5, a niebezpieczeństwo, jakie stanowi ona dla sąsiadów, poświadcza fakt „sprzeciwiania się jej powstaniu* ze strony Polski i Węgier"; „żyjemy w epoce Monachium" itd.6 — musiały budzić poważne obawy osób kompetentnych w Warszawie. Informacje dyplomatyczne i konsularne uzupełniano danymi wywiadowczymi. Wynikało z nich, że trwa na Rusi nabór robotników do pracy na terenie Rzeszy (muszą oni „choć trochę znać niemiecki i mieć za sobą służbę wojskową"), a jednocześnie wracają tam emigranci bez przynależności państwowej („większość przybyła z Niemiec pochodzi z Polski. Prawie wszyscy [są] po przeszkoleniu wojskowym w Niemczech"); Niemcy mają eksploatować „nowo odkryte" złoża minerałów (m. in. rudy żelaza); trwają przerzuty ludzi z Polski (w okolicy Sinovirske Poliane) i wojskowe szkolenie ich (we wsi Chyże)7. Sprawozdania tygodniowe MSW głosiły, że w południowo-wschodnich województwach Rzeczypospolitej nastąpiło „zaostrzenie [się] antagonizmu narodowościowego o kierunku antypolskim", coraz częściej słyszy się hasła antypolskie, jak ..Mazury za San", „Wyzwolimy się spod jarzma polskiego", gęsto padają słowa: „Ukraina nie umarła", a wszystko to (zdaniem sprawozdawców) „łączy się z powstaniem Karpackiej Ukrainy 8 . . . z nadzieją na rychłe połączenie Małopolski Wschodniej z Karpacką Ukrainą", z tym że „większość społeczeństwa ukraińskiego oczekuje z dużym napięciem na mowę kanclerza Hitlera w dniu 30 stycznia br„ która według przewidywań Ukraińców ma przynieść jasną zapowiedź rozwiązania sprawy ukraińskiej" 9. W pewnych środowiskach ukraińskich liczono przecież na to, iż 5 Raporty radcy S. Lubomirskiego z Berlina (Nll/32/38 i Nil/21) z 12 i 2111939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 3 (11C), k. 192—198 i 118—116. 6 Patrz cyt. wyżej (przyp. 3) raport} J. Zarańskiego z 16 II 1939. 7 Informacja o niemieckiej działalności... (notatka przekazana do Oddziału II Sztabu Głównego), AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 4 (11 C), k. 102, 107. Dane te rozwijam i weryfikuję dalej. 8 Taką nazwę z woli rządu Wołoszyna przybrała Ruś Podkarpacka z dniem l I 1939. 9 Cyt. wg Sprawozdań tygodniowych z działalności OUN - - UWO (przygotowane przez Referat Ukraiński Wydziału Bezpieczeństwa MSW), nr 3 i 7. za okres 15—21 I i 12—18 II 1939, AAN MSZ, PIH, w. 115, t. 4 (851 b. Og.), k. 77 i n., 13 — M. Koźmiński, Polska i Węgry... 194 a Ozna : taama ^'""/„„^one dotychc zaś f icznych ™ terytoriaW , emigracji rozp^ jewództwach Sią przeciw Svatek, „otrzyma zainteresowanym zl obelgami i < bie się stać Kiedy C! bentropem przebieg, P( szóści ni działalność " wackiej z nil Bibb« w Warsz< podkarp5 strukcję słowacki skuteczi stronni" naje z; są ob^ stkich słowa< udzie-partii k. Ml 194 „z nastaniem wiosny wskrzeszone zostanie niezależne państwo ukraińskie", odkąd zaś istniał „zalążek państwowości ukraińskiej" na południe od Karpat, nie były to już nadzieje „bliżej nie określone". Słuchano zbiorowo audycji radiowych o Rusi z Berlina i Wiednia; agitowano za ucieczką na Ruś i młodzież ukraińska licznie przekraczała granicę10. Z Rusi zaś donoszono: „Siczowcy szerzą pogłoskę, że najstarsze ziemie ukraińskie znajdują się w Polsce i muszą być złączone z Karpacką Ukrainą" ». Zagrożenie państwowości polskiej przez irredentę ukraińską w danym momencie traktowano siłą rzeczy jako funkcję zagrożenia niemieckiego. Obok planów odparowania go poprzez osiągnięcie „wspólnej granicy" i związane z nią kombinacje dyplomatyczne próbowano nawiązać nić porozumienia z pomonachijskim rządem w Pradze (niepodległe ..państwo czesko-morawskie" mieściło się przecież w koncepcji „Trzeciej Europy") i z dawnymi adherentami Polski w Słowacji. W kolejnych rozmowach z nowym ministrem spraw zagranicznych w Pradze Chvalkovskim tamtejszy poseł polski Papee powtarzał swoje, jak to określa, caeterum censeo: ,,il faut regler la ąuestion de la Ruthe-nie Subcarpathiąue a v e c des voisins et pas c o n t r e les voisins" 12. Oznaczało to oczywiście, że Czechosłowacja powinna zrzec się pozostałej części Rusi na rzecz Węgier, spełnić tym (na jakiś czas) węgierskie ambicje terytorialne i polskie nadzieje polityczne, przekreślić zaś obawy co do wykorzystania przez III Rzeszę nacjonalistów ukraińskich przeciw Polsce. Zwrócił więc Papee (3 XII 1938 r.) uwagę Chvalkovskiemu, że Ukraina Zakarpacka skupiła „wszystkie antypolskie elementy wywrotowe z emigracji, rozproszone dotychczas po całej Europie" („Skutki tego widzimy już w swoich województwach pogranicznych" — nie taił); że skoro II Republika stanowi już „pewną skonsolidowaną całość terytorialną", Ruś przeszkadza tej konsolidacji, „obciąża to państwo ryzykiem nieobliczalnym". Zyskał zapewnienie, że tamtejszy komendant wojskowy, gen. Svatek, „otrzymał rozkaz dopilnowania, by akcja ukraińska nie zwracała 200 i n. Wspomniane tu rocznicowe przemówienie Hitlera musiało zainteresowanym przynieść zawód. Nie odkrył on wówczas jeszcze swych kart (dodajmy, nigdy później nie postawił jednoznacznie na tę kartę). Powiedział nawet: „Również w niespokojnych miesiącach roku ubiegłego przyjaźń polsko-niemieeka była jednym z uspokajających zjawisk politycznego życia Europy". Cyt. za Piwarskim: op. cit., s. 144. 10 Cyt. wedle „Komunikatu Informacyjnego", 1/39 z 13 II 1939, zał. do pisma (L.dz. 966/tjn. BW II), Samodzielnego Referatu Bezpieczeństwa Wojskowego 11 DP. DOK XI, CAW (Wesoła). Źródło to mówi też o audycjach z Pragi i Bratysławy. 11 Sprawozdanie tygodniowe z działalności OUN — UWO, nr 7 (jak w przyp. 9). 12 Raport Papeego (52/C/2) z 3/1 I 1039, AAN MSZ, PIH, w. ,113, t. 8 (49C). się przecr ChvalkovL zresztą g] obelgami bie wyob: się stać j siedztwa : Kiedy bentropen przebieg, dacja „be szóści nie działalnoś hanek"), wackiej z nił Ribb< w Warszo Podkarpa strukcję -1 słowackie skutecznii w numer stronnict\ naje za s są obywc stkich zai słowacki; udzielił ] partii rżą wany, ar 13 Rap< k. 194—19? 14 Rap< (110), k. 1C 15 Bat i« Rap 17 Rap 18 Insta MSZ. PIH, i» Dosł que n'a e 11—b/C/21) AAN MSZ 195 przeciw Polsce 13. Zaprotestował wobec wiceministra Krno i ministra waSfecwskiego „w sprawie terrorystów ukraińskich", poza tym mówił esztą głównie o radiostacji „Yirós '?^OHJae'\ „która obrzuca Polskę >elgami i oszczerstwami", konkludując: „jeżeli rząd czechosłowacki so-.e wyobraża, iż system panujący obecnie na Rusi Podkarpackiej może ę stać punktem wyjścia dla ukształtowania się stosunku dobrego są-.edztwa z Polską, to się poważnie myli" u. Kiedy Chvalkovsky po wspomnianej już rozmowie z Hitlerem i Rib->entropem z 21 stycznia15 przedstawił stosunkowo wiernie Papeemu je} >rzebieg, podkreślając, że wśród zarzutów postawionych Czechom (likwidacja .,beneszowszczyzny", „problem żydowski", znów położenie mniejszości niemieckiej w Czechosłowacji) znalazło się także żądanie ukrócenia działalności propolskiej redaktora F. Kahanka („der polnische Jude Ka-hanek"). a wśród postulatów żądanie związania gospodarki czechosłowackiej z niemiecką, sprawę zaś gwarancji nowych granic Republiki ocenił Ribbentrop jako „nieaktualną i niepilną"16 — uznano zapewne w Warszawie, że czas nagli i należy uzyskać rozstrzygnięcie sprawy Rusi Podkarpackiej, nim podyktują je Niemcy. Papee otrzymał więc nową instrukcję w tej sprawie, zyskał jednak tylko oświadczenie strony czechosłowackiej, iż może gen. Prchala (nowo skierowany tam z Pragi) zdoła skutecznie kontrolować rząd Wołoszyna17. Interweniował ponownie, gdy w numerze „Yólkischer Beobachter" z l II 1939 r. ukazał się program stronnictwa Wołoszyna (przewidujący, że państwo karpatoukraińskie uz-xsa.\5.3ilO/39/H—l)z 22 II tr., AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 5 (11C), k. 94 i n. 0 ukraiń- 1 południe nano zbio-za uciecz- ;10. Z Ru- 5ze ziemie Karpacką ską w dala niemiec-ipólnej gra-10 nawiązać iległe „pań-rrzeciej Eu- agranicznych tarzał swoje, de la Ruthe- js voisins" 12. się pozostałe] ęgierskie am- zaś obawy co skich przeciw iovskiemu, że ty wywrotowe rutki tego wi- 5 taił); że sko- • terytorialną", ykiem nieobli- vojskowy, gen. :a nie zwracała > zainteresowanym (dodajmy, nigdy : „Również w niecka była jednym :a Piwarskim: 939, żal. do pisma Vojskowego 11 DP, *ragi i Bratysławy. 7 (jaik w przyp. 9). w. 113, t. 8 (49C). 195 się przeciw Polsce 13. Zaprotestował wobec wiceministra Krno i ministra Chvalkovskiego „w sprawie terrorystów ukraińskich", poza tym mówił zresztą głównie o radiostacji „Finis Poloniae", „która obrzuca Polskę obelgami i oszczerstwami", konkludując: „jeżeli rząd czechosłowacki sobie wyobraża, iż system panujący obecnie na Rusi Podkarpackiej może się stać punktem wyjścia dla ukształtowania się stosunku dobrego sąsiedztwa z Polską, to się poważnie myli" u. Kiedy Chvalkovsky po wspomnianej już rozmowie z Hitlerem i Rito-bentropem z 21 stycznia15 przedstawił stosunkowo wiernie Papeemu jej przebieg, podkreślając, że wśród zarzutów postawionych Czechom (likwidacja „beneszowszczyzny", „problem żydowski", znów położenie mniejszości niemieckiej w Czechosłowacji) znalazło się także żądanie ukrócenia działalności propolskiej redaktora F. Kahanka („der polnische Jude Ka-hanek"), a wśród postulatów żądanie związania gospodarki czechosłowackiej z niemiecką, sprawę zaś gwarancji nowych granic Republiki ocenił Ribbentrop jako „nieaktualną i niepilną"16 — uznano zapewne w Warszawie, że czas nagli i należy uzyskać rozstrzygnięcie sprawy Rusi Podkarpackiej, nim podyktują je Niemcy. Papce otrzymał więc nową instrukcję w tej sprawie, zyskał jednak tylko oświadczenie strony czechosłowackiej, iż może gen. Prchala (nowo skierowany tam z Pragi) zdoła skutecznie kontrolować rząd Wołoszyna17. Interweniował ponownie, gdy w numerze „Yólkisćher Beobachter" z l 11 1939 r. ukazał się program stronnictwa Wołoszyna (przewidujący, że państwo karpatoukraińskie uznaje za swych obywateli wszystkich Ukraińców, niezależnie od tego, czy są obywatelami innego państwa, oraz że dąży ono do objęcia „wszystkich zamieszkałych przez Ukraińców ziem"); pytał się, czy rząd czechosłowacki przewiduje możliwość „złożenia ostrego protestu" 18. Chvalkovsky udzielił posłowi polskiemu jedynie wymijającej odpowiedzi. („Program partii rządowej na Rusi Podkarpackiej nie był dotychczas ani zaaprobowany, ani opublikowany"; chyba w Czechosłowacji — M. K.)19. Jedno- 13 Raport Papeego (Sa/C/iST) z 3 XII 1938, AAN MSZ, PIH, w. 105, t. 6 (490), k. 194—198. " Raport Papeego (52/C/62) z 14 XII 1938, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 5a (110), k. 103—107. 15 Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 172, opisuje dokładnie te rozmowy. i* Raport Papeego'> (52/C/.1) z 28 I 1939, AAN MSZ, 'PIH, t. 3 (1C), k. 1-^8. 17 Raport Paipeego z 31 I 1939 (jak w przyp. 12). 15 Instrukcja Arciszewskiego dla Papeego (PIH ll/CII/75) z 9 II 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, .t. 4 (11C), k. 43. 19 Dosłownie: „le programme du parti gouvernemental en Russie Subcarpathi-que n'a etę jusqu'a ipresent ni approuiveni ni publtó". Patrz: nota polska (No 11—b/C/21) z 15 II 1939, odpowiedź czechosłowacka (No 2>5.3ilO/39/II—l)z 22 II tr., AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 5 (11C), k. 94 i n. 196 cześnie w mniej obowiązującej formie zwrócił się on do Papeego z „prośbą o radę, co ma zrobić z problemem Rusi"; ten złożył swą zwykłą werbalną deklarację, że „problemat Rusi winien być załatwiony ... z sąsiadami, a nie przeciw sąsiadom", lecz jednocześnie „odniósł wrażenie, że Chvalkovskiemu chodzi o wyjaśnienie, czy Polska interesują się tym problematem ze względu na Węgry, czy na własny rachunek [podkr. moje — M. K.]" 20. Być może w tym schyłkowym okresie II Republiki Czechosłowackiej rząd jej chciałby pozbyć się kłopotliwej i tak już okaleczonej prowincji. Winno to jednak nastąpić — zakładano, jak się wydaje - - w sposób jak najmniej uciążliwy dla władz centralnych, by nie tworzyć niebezpiecznego precedensu dla Słowacji, a więc przez przekazanie jej obszaru pod suwerenność innego państwa. Myślano zapewne, że Polska - - o ile za cenę tę rząd. jej zgodzi się na ustanowienie „dobrosąsiedzkich stosunków" — byłaby lepszym kandydatem niż Węgry. Na potwierdzenie tych spekulacji brak jednakże danych. W każdym razie wiemy, że Bećk uznał za stosowne przekazać Pradze swe zapewnienie, iż „jeżeli .. . rząd centralny oraz rząd słowacki rzeczywiście pragną odprężenia sytuacji na podstawie rozwiązania sprawy Rusi Podkarpackiej, to gotowi jesteśmy pomóc do porozumienia ze wszystkimi sąsiadami Rusi"21. Tymczasem w Budapeszcie - jak gdyby można uzależnić się od kogoś tylko dla spełnienia własnej, jednostkowej potrzeby — Csaky z rzadką u dyplomaty szczerością zapewniał, że Węgry będą „figurą na szachownicy Hitlera", jeśli dzięki temu w najbliższej przyszłości uda się doprowadzić do rozwiązania problemu Rusi22'. Rząd warszawski -- jak wspominaliśmy — próbował także odbudować wpływy propolskiej orientacji wśród Słowaków, naruszone swa polityką węgierską w pierwszych tygodniach po Monachium i zniszczone w listopadzie żądaniem i egzekucją niewielkich zmian terytorialnych w Słowacji. W połowie lutego podjęto odpowiednie po temu kroki. Sidor miał złożyć Beckowi oświadczenie „o konieczności likwidacji spraw Rusi w myśl naszej koncepcji"M, a biegły od lat w sprawach słowackich senator 20 Depesza szyfr. Papeego nr 33 (606) z 16 II 1939, AAN MSZ, PIII. w. 114, t. l (1C też 49C), k. 16—17. 21 Instrukcja Becka, depesza szyfr. (111/8/tjn.) z 18 II 1939, tamże, k. 18—19. Faktem jest też, iż Poselstwo CSR w Budapeszcie sondowało warunki, r.a jakich Węgrzy zgodziliby się poprzeć stabilizacyjne wysiłki rządu w Pradze. Patrz: notatka z rozmowy Hory—Kobylański z 17 II 1939, tamże, oraz raport M. Kobra z 13 II tr., A MZV-^PZ Budapeśt, c. 42739—<łuv. -- Raport Kobra, jw. 23 O oświadczeniu takim nic bliżej nie wiemy (czy i w jakiej formie zostało złożone, kogo reprezentował wówczas K. Sidor, jaka była treść tego Doświadczę- 197 F. Gwiżdż odbył w Rużomborku i Pradze rozmowy z przywódcami sepe-ratystów słowackich (18 i 23 lutego). Wnioski z tych rozmów sprowadzały się jednak do tego, że zbliżeniu słowacko-polskiemu przeszkadza „niepokojąca - - zdaniem kół polonofilskich - - przyjaźń polsko-węgierska" oraz hamuje je akcja niemiecka. Niemcy mają zwolenników nielicznych, ale „wpływowych i ruchliwych'' (F. t)urcansky, A. Mach, J. Kirschbaum, K. Murgaś i ostatnio V. Tuka)24. Ci, którzy wytrwali przy swych politycznych sympatiach wobec Polski, uważają, że może nastroje propolskie byłyby już teraz (w lutym) śmielsze, gdyby ,,nie przyjaźń polsko-węgierska. która góruje nad stosunkami polsko-słowackimi". Gwiżdż sugerował więc, że dla osiągnięcia zbliżenia w tej ostatniej relacji potrzebne by było odpowiednie oświadczenie Becka oraz „zmiana nastrojów w naszej prasie i w tych zespołach, które szerzą w opinii polskiej .. . parafialny, a do tego zakłamany »imperializm« ... W interesie prawdziwego. \vielkomocarstwowego imperializmu, ale i w interesie celowości różnych, nie uzgodnionych, subwencjonowanych, a nie wykazujących się żadnymi pozytywnymi wynikami prac społecznych, formy współpracy ze Słowakami musiałyby być tak starannie i wszechstronnie rozbudowane, aby kierowniczy wpływ na całość życia słowackiego został w możliwie krótkim czasie osiągnięty i stale był utrzymywany" 25. Wyniki zmierzających do tego połowicznych poczynań polskich — tak jak skuteczność zabiegów o polepszenie stosunków z rządem w Pradze — okazały się mniej niż skromne, między innymi ze względu na uprzednio popełnione błędy. Sidor podjął wprawdzie akcję na rzecz przekazania Rusi Podkarpackiej Węgrom, rozmawiał o tym z premierem Beranem i Chvalkovskim, lecz uzyskał co najwyżej tyle, że ci (chcąc się, jak pisaliśmy wyżej, pozbyć kłopotu) wyrazili ,,w zasadzie" zgodę... pod warunkiem, że Węgrzy - w drodze kompensaty — zwrócą przyznane im w Wiedniu Koszyce26. 114, nią"?), iedyny przekaz to depesza szyfr. Łacińskiego nr 19 (602) z 16 XII 1939, AAN MSZ, PIH, w. 114, t. l (1C też 49C). W literaturze zupełnie brak wzmianek na ten temat; podobnie mało wiemy o konferencji senatora Gwiżdżą w Rużomborku (patrz poniżę}). 24 Prof. Y.Tuka był przez długie lata rzecznikiem orientacji węgierskiej. Dodać by należało J. Tisę, iktóry choć z większymi może niż inni oporami również zdecydowanie orientował się na Berlin. Bliższe dane o osobach związanych z orientacją niemiecką podaje na podstawie źródeł słowackich Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 177—183. !5 Notatka F, Gwiżdżą po konferencji polsko-słowackiej w Rużomborku z 18 II 1939, AAN MSZ, PIH, w. 114, t. 4. * Tamże. Doniesienia Papeego częściowo tylko potwierdzają tę hipotezę. 17 II 1939 w rozmowie z Sidorem dowiedział się on, iż „ze słowackiego punktu widzenia Ruś jest organem, którego należy się pozbyć na rzecz Węgier", oraz że 198 Wobec nadchodzących wydarzeń było już jednak za późno na podobne przetargi, wobec zacietrzewienia i rozbudzonych emocji były one z góry skazane na niepowodzenie, wobec hitlerowskiego zdecydowania zaprowadzenia „nowego porządku" w tej części Europy próby przeciwdziałania (zwłaszcza iż niezbyt szczere i konsekwentne) nie mogły dać wyniku. Nim rozpatrzymy marcowy finał rozgrywki politycznej wokół Rusi, wróćmy więc na tereny, o które toczyła się gra, by rozważyć, jaki wpływ na bieg wydarzeń miały zdarzenia rozgrywające się w północno-wschodnim zakątku Karpat. Od likwidacji przez centralny rząd w Pradze krajowego, prowęgier-skiego rządu Brodyego (26 października), z chwilą objęcia tam rządów przez Wołoszyna27 „ukrainizacja", faszyzacja i wzrastająca zależność od III Rzeszy na tle rosnącej anarchii, niewydolności administracyjnej, tragicznego stanu zaopatrzenia ludności i bezrobocia — charakteryzowały sytuację na Rusi. Chociaż według pewnych doniesień walki wewnętrzne nie omijały samego „obozu ukraińskiego" (Wołoszyn i Rewaj mieli zwalczać „u siebie" oraz w Berlinie i Wiedniu rosnące wpływy OUN — „melnykowców" w obawie przed sprowokowaniem polskiej akcji zbrojnej i utratą „posad i stanowisk" na rzecz emigrantów — emisariuszy OUN) 28, jednakże niezależnie od tych wielce prawdopodobnych sporów zalegalizowana 15 listopada „Sicz" szybko powiększała swoje szeregi, by wnet stać się drugą, obok armii czechosłowackiej, siłą zbrojną — pozostającą pod niepodzielną kuratelą OUN. Zaprowadzony przez nią terror dotyczył teraz wszelkiej opozycji politycznej, dotknął tak nielicznych Czechów, jak liczniejszych znacznie Węgrów, ludność żydowską i tych, którzy ociągali „tego samego zdania zaczynają być Czesi, zwłaszcza premier B[eran]". Oni to bowiem — Czesi — „z niepojętą lekkomyślnością dopuścili do opanowania kraju przez wojujący ukrainizm". Depesza szyfr. Papeego nr 34 (635) z tegoż dnia (PIH 119/9/tjin.), AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 2 (7C). 25 II 1939 stwierdził on, że „rozmowy z Beranem, Chvalkovskim i Sidorem dały formalnie [podkr. moje -M.K.] wynik negatywny". Minister Chvalkovsky oświadczył, że 1.) Czechosłowacja jest związana arbitrażem wiedeńskim oraz 2.) „ludność Rusi nie opowiedziała się za odłączeniem od Czecho-Słowacji". Jednakże Papee pisze dalej: „Odniosłem wrażenie, że obecnie rząd, tak centralny, jak również słowacki, pozbyłby się bez żalu Rusi, gdyby nie przemożna obawa przed Niemcami". Depesza szyfr. Papeego nr 46 (754) z tegoż dnia (flPIiII 119/15/tjn.), tamże. 27 Pisałem o tym obszerniej wyżej. 28 Donosił o tym w cytowanym raporcie z 15 II 1939 (jak w przyp. 2) poseł Papee w oparciu o sprawozdanie konsula Kurnickiego z rozmowy z Mikołajem Lewyćkim (synem Andreja Lewyćkiego) z 7 II tr. Mówił on o trudnej (..niemal że beznadziejnej") sytuacji „petlurowców", jako dawnych sojuszników polskich, w obli->czu polskiej akcji przeciwko „idei ukraińskiej" na Ukrainie Zakarpackiej. o na podobne y one z góry nią zaprowa-eciwdziałania dać wyniku, ł Rusi, wróć-ki wpływ na o-wschodnim », prowęgier-tam rządów zależność od acyjnej, tra-ikteryzowały omijały sa-.ć „u siebie" kowców" — tratą „posad 'dnakże nie-wana 15 li-ć się drugą, pod niepo-yczył teraz echów, jak rży ociągali m]". Oni to >wania kraju tegoż dnia srdził on, że dkr. moje — echosłowacja siedziała się liosłem wra-się bez żalu .peego nr 46 7P. 2) poseł ; Mikołajem (..niemal że :ich, w obli- 199 się z poparciem wojującego „ukrainizmu"29. 21 stycznia rozwiązano wszelkie partie polityczne; zaczęły zapełniać się obozy koncentracyjne. Towarzyszyły temu głosy aprobaty i zachęty niemieckich wydawnictw narodowo-socjalistycznych. „Yólkischer Beobachter" przypomniał np., że jeszcze za Beli III mieszkający w jaskiniach Węgrzy przyswajali sobie wysoką 'kulturę zamieszkujących w kraju Ukraińców *°. W tych warunkach rozpisano wybory. Rząd krajowy zabiegał o to, by stworzyć maksimum faktów dokonanych, terror miał pomóc w uzyskaniu pożądanego wyniku wyborów, tak by można je później traktować jako plebiscyt ludności za programem rządowym. („We wszystkich wsiach na Rusi Podkarpackiej miano zorganizować oddziały »Karpackiej Siczy« ... »siczowcy« i ich zwolennicy prowadzą wywiad, komunikując swoje ujemne spostrzeżenia dowództwu »Siczy« w Chuście, które umieszcza osobników wrogo ustosunkowanych do Ukraińców w obozie koncentracyjnym w Rachowie" — donoszono w okresie wyborów31.) Oczywiście, opozycja zakładała, że „Rusini oraz Węgrzy do wyborów pójdą z białymi kartkami" 32, a rząd krajowy odwoływał się, obok terroru, do bodźców, których tylko dlatego nie da się określić dosłownie mianem „kiełbasy wyborczej", gdyż wygłodzona wieś podkarpacka nie znała prawdopodobnie jej smaku. Operowano za to rozdawnictwem soli („wzburzonej ludności rozdano bezpłatnie po 5x/2 kg soli na chałupę" 33), a czasem obiecywano inne produkty żywnościowe („przyjechał min. Rewaj, który obiecał za utrzymanie w tym rejonie spokoju po 100 kg kukurydzy i 25 kg mąki na rodzinę i zapewnił, iż na Wielkanoc dostaną bezpłatnie cukier i tłuszcze" 34). Wybory z 12' II 1939 r. — dodajmy, głosowano tylko na jedną listę — dały 92,4 proc. frekwencję wyborczą i 244 tyś. głosów rządowi Wo-loszyna, gdy przeciwko niemu głosowało niespełna 20 tyś. osób35. Łatwość, z jaką nastąpiło w praktyce rozbrojenie polityczne wszystkich „nieukraińskich" ugrupowań politycznych (tak stworzonych na bazie ruchów „kulturalno-narodowościowych", jak działających w ramach partii ogólnoczechosłowackich), tłumaczyć należy oczywiście nie tylko aktualną 29 T i l k o v s z k y: op. cit., s. 154. 30 Tamże. O ideologii „obozu ukraińskiego" por. J. Orszan: Zakarpattja, Paryż 193'8, s. 31. 31 Sprawozdanie tygodniowe z działalności OUN — UWO, nr 7 (jak w przyp. 9). 32 Depesza szyfr. Kunnickiego nr 3a (376) z 30 I 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 4 (11C), k, 22., 26. 33 Informacje z Rusi Podkarpackiej..., AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 5 (11C), k. 13 i n. 34 Doniesienie konfidencjonalne z Sevljuśa (PIH 37/tjn.) z 28 II 1939, tamże, k. 99... 35 H o e n s c h: op. cit., s. 243, przyp. 124. ,. Lućevfv^^ SŁOWACJA I RUŚ PODKARPAC8 marzec — Objaśnienia: l — granica zewnętrzna obszaru Słowacji i Rusi Podkarpackiej, zarazem granica państwowa Czechosłowacji wg stanu z l III 1938 r.; 2 - - inne granice państwowe wg stanu z l III 1938 r.; 3 — granica zewnętrzna obszaru Rusi Podkarpackiej i Słowacji, zarazem granica polsko-węgierska od 16 III 1939 r.; 4 — granica słowacko-węgierska po pierwszym arbitrażu wiedeńskim 2 XI 1938 r.; 5 — faktyczna granica administracyjna pomiędzy Rusią Podkarpacką a Słowacją do 14 III 1939 r.; 6 -- granica zewnętrzna obszaru Słowacji, zarazem granica administracyjna pomiędzy Słowacją a Czechami i Morawami; 7 — rozgraniczenie wę-giersko-słowackie z 4 IV 1939 r.; 8 -- linie kolejowe; 9 -- rzeki; 10 -- obszary zajęte przez Rzeszę Niemiecką w październiku 1938 r., w tym słowackie: Devin (1) i Petrżalka (2); 11 -- obszary przyłączone do Polski w październiku i listopa- marzec — packiej, za-2 — inne zna obszaru III 1939 r.; Xl 1938 r.; Słowacją do •anica admi-niczenie wę-3 — obszary ackie: Devin tku i . na Spiszu - - *L r... 15 - Austria po waelen^u ^edokladnośc!, . do linii granicznych. 202 słabością władzy centralnej wobec rządu krajowego, dynamizmem poczynań nacjonalistów ukraińskich i poparciem ich przez aparat wywiadowczy i propagandowy III Rzeszy, lecz - - przede wszystkim - - trzeba jej dochodzić w przedstawionym wyżej obszernie obrazie struktury społecznej, stanu materialnego i - - częściowo — niezbyt silnej świadomości przynależności narodowościowej ludności. Pomimo iż w zestawieniu z wynikami wyborów to ostatnie stwierdzenie może brzmieć paradoksalnie, wydaje się, że właśnie pewien amorfizm w świadomości narodowościowej ludności - - tak jak rozpaczliwy stan gospodarki terenu — sprzyjać musiały, niezależnie od oszustw wyborczych, sukcesowi kierunku politycznego, który skupił w swym ręku władzę wykonawczą na Rusi Podkarpackiej. W atmosferze euforii „wielkoukraińskiej", w poczuciu poparcia niemieckiego obiecywano sobie w Chuście nawet 1. ponowną delimitację węgiersko-ukraińską (rusińską), czyli rewizję arbitrażu na korzyść Ukrainy Zakarpackiej (tak, by Użhorod jako ważny węzeł komunikacyjny powrócił ,,w orbitę wpływów niemieckich" 36); 2. wytworzenie w drodze propagandowej i dywersyjnej takiej sytuacji w Małopolsce Wschodniej, która by sprzyjała oderwaniu jej od Polski i „połączeniu" z „Karpacką Ukrainą" 37; 3. uzyskanie takiej linii granicznej ze Słowacją, która obejmowałaby znaczny obszar wschodniej Słowacji (nawet aż po Poprad), zwany też Rusią Preszowską. W tym ostatnim wypadku znów III Rzesza miałaby być arbitrem, któremu przypadłaby rola „obdarzenia" Rusi Pre-szowszczyzną. a Słowacji w zamian obszarami „zachodniosłowackimi" (uzgodniono w Berlinie „sprawę przyłączenia terytorium morawskich Słowaków do Słowaczyzny")38. Gwarantem powodzenia wszystkich tych zamierzeń czyniła się Rzesza Niemiecka. Obie strony - - Ukraińska Narodowa Partia Jedności Wołoszyna, OUN i jej pochodne oraz niemieckie czynniki oficjalne — manifestowały wzajemne związki, ignorując przy tym nieomal w zupełności atrybuty suwerenności II Republiki na obszarze Rusi Podkarpackiej. W czasie 36 Według informacji z Wiednia. Patrz: raport konsula generalnego M. Gra-bińskiego (U/N/L5/38) z 31 XII 1938, AAN MSZ, PIH, w. 1113, t. 3 .(11C). 37 Patrz szereg cytowanych tu materiałów, m. in.: wspomniany wyżej raport Grabińskiego; Informacje z Rusi Podkarpackiej... (jak w przyp. 33); Informacja o niemieckiej działalności... (jak w przyp. 7); a przed innymi: „Notatka" (PIH lli9/2/tjn.) (przyp. 34 w rozdz. II) oraz opracowanie konsula z Chustu, Kurnickiego, z 22 II 1939 (AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 5 (11C), k. 25—32); opracowanie Szefostwa Wywiadu KOP (1758, KOP 111/39) z 5 III tr. (tamże, k. 60—71); opracowanie węgierskiego szefa Sztabu Generalnego (80 911) z 10 III tr., OL (K. 64) 1938—39— —33/a—ad 235/1 res. poi. i in. 38 Notatka o rozmowach Tuka—Goring (PIH 24/tjn.) z 15 II 1939, AAN MSZ, w. 113, t. 4 (11C), k. 88. 203 zmem poczy-; wywiad o w-- trzeba jej ;ury społecz-świadomości vieniu z wy-aradoksalnie, dowościowej przyjąć mu-ku politycz-usi Podkar- oparcia nie- deiimitację rzyść Ukra- mnikacyjny e w drodze Wschodniej, ., Kar packą która obej- •o Poprad), III Rzesza Rusi Pre- !owackimi" /skich Sło- h tych za- ;yna, OUN wały wza-ybuty su-W czasie o M. Gra- C). rżej raport Informacja itka" (PIH urnickiego, Szefostwa wanie wę- 1938—39— LAN MSZ, wspomnianych wyborów dokonano np. symbolicznego przystąpienia Rusi do paktu antykominternowskiego, a przemawiający w czasie uroczystości min. Rewaj „czynił aluzje do sformalizowania aktu przystąpienia" 39. Mówiono też o delegowaniu na Ruś, w charakterze doradców wojskowych, oficerów Wehrmachtu, niemieccy zaś „turyści", inżynierowie, specjaliści od budowy dróg, geologowie masowo napływali na teren Rusi 40. Jej pomniejszony dbszar stał się automatycznie niejako areną zamieszek, walk pomiędzy „Siczą" a bojówkami innych ugrupowań politycznych, burzliwych demonstracji, a także bazą do wypadów na odłączone uprzednio przygraniczne tereny węgierskie. Jak już wspominaliśmy. 6 stycznia bojówki „Siczy", wspierane ponadto przez artylerię pododdziałów stacjonującej na Rusi armii czechosłowackiej (?), dokonały wypadu na Munkaczewo (wówczas: Munkacs). Stoczono potyczkę nad rzeczką Latoricą, na przedmieściach miasta. Padło kilkunastu (lub kilkudziesięciu) zabitych 41. Incydent, który stał się dla Węgrów tytułem do dalszych interpelacji w Berlinie42, argumentem za wojskowym rozwiązaniem konfliktu, w oczach obserwatorów był sprowokowany nie 'bez wiedzy i udziału czynników niemieckich. Słusznie domniemywano, że reguła quod pro-dest wskazuje na Berlin (a były i inne, bezpośrednie dane) jako ośrodek zainteresowany w niedopuszczeniu do jakiejkolwiek ugody swoich słowackich czy ukraińskich podopiecznych z Węgrami43. Tego rodzaju incydenty powtarzały się do początków marca i można sądzić, iż również w następnych tygodniach towarzyszyło im 'błogosławieństwo pewnych instytucji III Rzeszy. Doszło także do napadu na polski konsulat w Sevljuśu (węg.: Nagy-szóllos, dziś: Vynohradiv) 9 I 1939 r. Dało to władzom polskim asumpt 89 Depesza szyfr. Kurniekiegof nr € (534) z(1\ c i/" « B « i9w- » Np.: i^5251 S^fr M Arciszewstaego ( t. 8 (UCV, depe- «yfr AAN MSZ, PIH. t. 4 (HO. 0r!oW*ego « Z 84 Depesza szyi t. 4 (110, ^- 47' 215 paty" za ostatecznie załatwioną85; nie uważa on granic Czechosłowacji .,za ostatecznie ustalone" i nie udzieli im swojej gwarancji86. Zwierzano się, iż zgodnie z przewidywaniami, ze względu na uporczywe odwoływanie się Niemiec do „zasady etnograficznej", podniesiono w rozmowach berlińskich sprawę Siedmiogrodu87. Jednakże Polakom nie udało się w tym czasie uzyskać od Węgrów, ani w Warszawie, ani w Budapeszcie, żadnych bliższych informacji co do przyjętego przez nich „planu działania" 88. Orłowski dowiadywał się wprawdzie raz o tym, że w czasie listopadowego „kryzysu karpatoruskiego" Niemcy grozili Węgrom, iż jeżeli zignorują ich wezwanie, Wehrmacht wkroczy do węgierskiego Bur-genlandu i będzie go okupywał aż do wycofania wojsk węgierskich z Rusi89, kiedy indziej zaś informowano go, że przed wyborami na Rusi (z 12 lutego) zasięgnięto opinii Hitlera względem ewentualnej postawy Niemiec w wypadku, gdyby zaszła potrzeba „czasowej okupacji zdezorganizowanego" Zakarpacia90 - - nie zmieniało to jednak w niczym nakreślonego wyżej, charakterystycznego ustępliwością wobec Rzeszy, stanowiska rządu węgierskiego. Samowiedza polskich kół rządzących (a także rządów angielskiego i francuskiego) oraz znacznej części opozycji w przedmiocie zagrożenia niemieckiego była już tymczasem możliwie pełna. Wizycie hr. Ciano (25—26 lutego) towarzyszyły burzliwe manifestacje studenckie91, a wszelkie ewentualne rachuby Becka na zbliżenie z Włochami, jako antidotum 85 Depesza szyfr. Orłowskiego nr 5 (284) z 23 I 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 3 (11C), k. 63—64. 86 Depesza szyfr. Orłowskiego z 9 II 1939 (jak w przyp. 84). 87 Depesza szyfr. Orłowskiego z 23 I 1939 (}ak w przyp. 85). 88 Depesza szyfr. Orłowskiego z 9 II i 23 I 1939, jw., por. też depeszę szyfr. M. Arciszewskiego do Bukaresztu i Pragi (PIII/11/CII) 26 I tr., AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 3 (11C), k. 65. 8» Raport Orłowskiego (5G/4/W/7) z 6 II 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 4 (11C), k. 135—'l40. Pogłoskę tę potwierdził wobec Orłowskiego b. minister Kanya, mówiąc jednakże: „groźby oficjalnej nie było... jednak nieoficjalną drogą takimi represjami grożono". Wiadomo, że w Berlinie nie przebierano w środkach, by osiągnąć pożądane efekty. Być może z „inspiracji" („podrzuconych" wiadomości, pogłosek) odpowiednich instytucji III Rzeszy do wiadomości władz węgierskich dotarła i ta informacja. Podówczas jednakże, jak się wydaje, nie była to groźba realna. Tu powołano się na nią wobec Orłowskiego, by wzmocnić argumentację przemawiającą za zaniechaniem samodzielnego działania wobec Rusi. Por. też przyp. 78—87 w rozdz. VI i in. 90 Depesza szyfr. Orłowskiego nr 14 (647) z 18 II 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 2 (7C). W tym wypadku znajdujemy potwierdzenie informacji Orłowskiego w liście Csakyego do Sztójayego z l II 1939, OL (K. 64) 1938-39-33/a-67 res. poi. (nie ma tam jednak sugestii co do „czasowej okupacji"). 91 Szerzej o tym M. Turlejska: Rok przed kląska (wrzesień 1938 -- wrzesień 1939), Warszawa 1960, s. 181—485. Rząd czynił wszystko, by zatuszować ich 216 na presję niemiecką, okazały się nieaktualne92. (Jakże przypomina to podobne zabiegi węgierskie, poparte wieloletnią tradycją sojuszu politycznego, a jednak bezskutecznie!) Mussolini wszak uważał wówczas, że Polska to „pusty orzech", a zbliżenie z nią mogłoby nastąpić jedynie w zgodzie z polityką III Rzeszy 93. To stanowisko włoskie dokumentowało nie tylko porażkę „pewnych kombinacji" uwzględniających zbliżenie Polski z Węgrami, Jugosławią i Włochami94, niepowodzenie długotrwałych a intensywnych zabiegów polskich w Rzymie o włoskie poparcie dla idei ,,wspólnej granicy" (wraz z dekoracją szefa dyplomacji włoskiej Orderem Orła Białego)95, lecz także pilną potrzebę szukania innych wzmacniających osłabioną pozycję międzynarodową Polski rozwiązań. Do nich zaliczyć wypadnie zapowiedź podróży Becka do Londynu i pewne ogólne oznaki poprawy stosunków Polski z demokracjami zachodnimi96. Rozwinięto je jednakże dopiero w wyniku finału interesującej nas bliżej sprawy Rusi Podkarpackiej. Tymczasem, pamiętać należy, Węgrzy orientowali się, być może, lepiej nawet od Włochów, jak bardzo obciążają ich w Berlinie wspólne z Polską starania o przyłączenie Rusi oraz faktyczne lub tylko domniemane, często w Berlinie ujmowane w formę oskarżeń, związki i wspólne z nią plany97. Jeśli więc nawet raporty z Warszawy mówiły o niezadowoleniu, jakie polityka Węgier tam wywołuje, zasadniczy wybór dokonany przez ich przywódców- (choć zapewne bez świadomości wszystkich jego konsekwencji) nakazywał im oczekiwać na „skinienie" z Berlina. Mówiliśmy o tym, że oczekiwanie to nie było zupełnie bierne. Jednakże obok wskazania węgierskich poczynań na Rusi i jej pograniczu oraz przypomnienia naglących zapytań kierowanych raz po raz do stolicy rozmiary i zaciemnić motywację (manifestacje, organizowane przez endecję, określano jako inspirowane w myśl „dyrektyw obcych"; zwracano uwagę na znaczną wśród aresztowanych liczbę studentów-Żydów). 92 por Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 235. 93 Tamże. Poseł Hory w raporcie (83/bis-1939) z 27 II 1939 donosił m. in., że Kobylański, który bawił żonę min. Ciano, Eddę Mussolini, w czasie przyjęcia i spaceru po Łazienkach, rozmawiał z nią o sprawach politycznych. W ciemnych barwach odmalował jej stosunki niemiecko-polskie, skarżąc się na niemiecką działalność na terenie Rusi i wspominając, iż tamtejsi agenci niemieccy (nr 16 i 17) mają przygotowywać wśród Ukraińców kandydatów na zamachowców na prezydenta Mościckiego i min. Becka. Patrz: OL (K. 64) 19a8-39-33/a-I93 res. poi. 94 O tym wielokrotnie wspominałem powyżej. 95 Patrz m. in. Szembek: Journal..., „4 novembre", s. 371; Hoensch: op. cit., s. 222. 96 Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 236; Gafencu: op. cit.; por. fragmenty o rozmowach z Beckiem z początku marca 1939, „Kultura" (Warszawa) 1967, nr 51—52 (236—237), s. 3—13. 97 Raport Sztójayego z 9 III 1939 (jak w przyp. 73 w rozdz. VII). 217 Rzeszy warto wspomnieć o znamiennej próbie oddziałania na stanowisko Wielkiej Brytanii za pośrednictwem Becka, podjętej, gdy tylko zamiar jego podróży do Londynu stał się wiadomy. Z jednej strony, przyjmowano więc w Budapeszcie do wiadomości oskarżenia polskie, że „w imię pielęgnowania przyjaźni do Niemiec odłożono rozwiązanie problemu ad calendas grecas" (Niemcy zaś ze względów „więcej niż prestiżowych" upierają się przy swym dotychczasowym stanowisku wobec Rusi98); przechodzono do porządku dziennego nad .,rozluźnieniem się kontaktów" posła węgierskiego z Beckiem; odkładano wizyty osobistości politycznych (Csakyego w Warszawie, Moś-cickiego w Budapeszcie), by nie dawać pola „naszym przyjaciołom" do „rozmaitych kombinacji"99; rozpatrywano (jak gdyby domniemania można było uznać za fakty!) ewentualne ujemne i dodatnie strony aktu przyłączenia Rusi do Polski; dopuszczano myśl o bezpośrednim przetargu niemiecko-polskim w tej sprawie na niekorzyść Węgier (!) 10°; z d r u-giej -- jak wspominaliśmy -- Csaky zdawał Beckowi sprawę ze swych licznych usiłowań wpłynięcia na stanowisko Niemiec w sprawie Rusi (rozmowy styczniowe w Berlinie, lutowe zapytania, czy właściwy moment aby nie nadszedł101); w imieniu Horthyego zwracał się do Becka, by ten podczas swej zbliżającej się wizyty w Londynie wyłożył Chamber-lainowi węgierskie geopolityczne i stricto geologiczne (!) argumenty, przemawiające za przyłączeniem Rusi do Węgier 102. A więc mimo stwierdzonej już powolności wobec zakazów (i nakazów) Berlina, wbrew zarzutom polskim, węgierska aktywność na innych odcinkach nie wygasała. Jej rysem znamiennym jest zarówno odwoływanie się do mocarstw zachodnich, jak incydentalne podejrzenia, -»iż nastą- 18 Raport Horyego (41/pol.) z 14 II 1939, OL (K. 64) 1938-39-33/a-144 res. poi. Poseł węgierski referuje tu rozmowę z Kobylańskim. Skądinąd znamienne, iż o ile przez czas dłuższy próbowano w Warszawie przekonywać Węgrów o niemieckim desinteressement, o ijle o>becnie odstąpiono od tego w zupełności. 99 Raport Horyego (49/bis.) z 16 II 1939, OL (K. 63) 1939-17/7-ad 918 poi. 100 Instrukcje Csakyego dla Horyego i Sztójayego (5193-94, 97, 98) z 27 II 1939, OL (K. 64) l&38-39-33/a-163 res. poi. 101 Instrukcja Csakyego dla Horyego (koncept) z 23 II 1939, OL (K. 64) 1938-39-33/a-144 res. poi. 102 Instrukcja Csakyego dla Horyego (koncept) z 28 II 1939, OL (K. 64) 1938-39-33/a-172 res. poi. Chodziło oczywiście o potencjalnie groźną dla Niziny Węgierskiej erozję gleb. Miała ją spowodować rabunkowa gospodarka leśna na Zakarpa-ciu za rządów Wołoszyna. Teoretycznie za tezą węgierską przemawiały znane i przełomu XIX i XX w. doświadczenia północnoamerykańskie i australijskie. W konkretnym wypadku dowód ten miał w istocie charakter pomocniczy wobec argumentacji politycznej. Por. K. Domin: Bućiny Podkarpatske Rusi s hlediska sociologickeho, „Spisy... Karlovy University", c. 107, 1930, s. 45. 218 pao ^ przedmiocie Rusi- i wreszcie samo formacyjnych z Polską. Znanuem m ^ nastąpi!o żadne j>wyrow. idącego wsp«-t ^hami, Rumunami, a także z ja- * -nieszkanco, Ruś, 103 Por. wyżej, przyp. 100.IX ZAJĘCIE RUSI PODKARPACKIEJ PRZEZ WĘGRY. ' OSIĄGNIĘCIE „WSPÓLNEJ GRANICY" (marzec 1939) Wskutek obiektywnej wagi decyzji hitlerowskich w ówczesnej Europie i subiektywnych błędów partnerów dyplomatycznych Rzeszy rozwiązanie problemu znalazło się w rękach niemieckich. Niewiele dni upłynęło od rozmów Csakyego w Berlinie 1, gdy Stójay na jego polecenie 2 zwrócił się (9 lutego) do władz niemieckich z nowymi gorączkowymi zapytaniami co do reakcji Rzeszy na ewentualną okupację Rusi w trybie nagłym. Wedle źródeł niemieckich odpowiedź Auswartiges Amt była daleka nawet od obowiązujących już wówczas form w stosunkach Rzeszy z jej potencjalnymi klientami. Weizsacker oświadczył posłowi węgierskiemu, iż „już my powiadomimy Budapeszt, kiedy powinien on naszym zdaniem zrealizować swe postanowienia. Niech rząd węgierski trzyma się po prostu decyzji wiedeńskich" 3. Podobnie odpowiadano węgierskiemu attache wojskowemu (płk. Kalmanowi Hardyemu), gdy ten (27 lutego), powołując się na względy gospodarcze, podniósł sprawę aneksji Rusi do Węgier 4. Podobnie też działali Niemcy na zewnątrz. Chcąc zabezpieczyć się przed niespodziewanym - - jak w listopadzie -odrębnym stanowiskiem Włochów w sprawach węgierskich, powiadamiali ich sukcesywnie o przebiegu rozmów z politykami węgierskimi5; nie informując ich co do swoich zamierzeń, w ostrych słowach osądzili ambicje węgierskie. Ambasador Mackensen mówił np. ministrowi Ciano, że ważne jest „wyrównanie" stosunków węgiersko-rumuńskich, a mniej 1 Por. przyp. 61—68 w rozdz. VII. 2 List C&akyego z l II 1939 (jak w przyp. 90 w rozdz. VIII). 3 Dosłownie: „wir -wiirden es Budapest schon wissen lassen, wenn unserer An-sicht nach dort Entschliisse zu fastsen waren" (notatka Weizsackera z 9 II 1939, ADAP, t. IV, dok. 165, s. 181—182). O potraktowaniu życzeń węgierskich Niemcy zawiadomili Rzym (tamże, telegram Weizsackera z 12 II tr.). 4 DGFP, t. V, dok. 305, s. 404, notatka Weizsackera z tegoż dnia. 5 Patrz wyżej, przyp. l—3. 220 istotne są węgierskie dążenia terytorialne. Węgrzy jego zdaniem mają skłonność do opacznego interpretowania rozmów z przedstawicielami „Osi"; „apetyty węgierskie należy dostosować do pojemności węgierskiego żołądka. Węgry muszą zdawać sobie sprawę z tego, iż ich siły nie są wystarczające do prowadzenia polityki imperialistycznej. Ich upieranie się przy idei granic imperium Świętego Stefana nie jest w końcu niczym innym, jak sytuacją, w której Włosi domagaliby się Bratysławy, gdyż ta należała w swoim czasie do Imperium Rzymskiego" 6. Pewna niespójność pomiędzy hitlerowską dyplomacją a kierownictwem narodowosocjalistycznym czy też możliwe różnice zdań w jego łonie, posunięcia taktyczne czy „kontrolowane niedyskrecje" pozwalały jednakże Węgrom żywić nadzieję, że styczniowe zapewnienia Hitlera o tym, iż sprawa Rusi nie jest ostatecznie zamknięta, że nie będzie on gwarantował nowych granic Czechosłowacji itd., mają swoje uzasadnienie w niemieckim „planowaniu strategicznym". „Człowiek stojący blisko marszałka Góringa" powiedział Sztójayemu „w najściślejszej tajemnicy", że „sprawa czeska" nie jest jeszcze rozwiązana, iż kierownictwo Rzeszy zmierza do takiego rozwiązania politycznego, które było niemożliwe ubiegłej jesieni. Chce mianowicie zająć „byłą część austriacką" Czechosłowacji i osiągnąć tym samym „granice strategiczne". (Obok „zasady granic etnograficznych" bądź „historycznych" pojawia się świeża „zasada granicy strategicznej" jako argument pomocniczy w ekspansji imperialnej Rzeszy.) „Wschodnia część Republiki mogłaby wówczas przypaść Węgrom" — mówił informator Sztójayego — gdyby „w trójkę", tj. pomiędzy Niemcami, Polską a Węgrami, jednoznacznie to uzgodniono. Wedle życzeń niemieckich mogłoby to nastąpić niedługo, być może w kwietniu, a zapewne w roku 'bieżącym. Wśród trudności tak zarysowanego rozwiązania rozmówca posła węgierskiego wskazał przede wszystkim na stosunki niemiecko-polskie. Przypomniał, że Beck w rozmowie styczniowej z Hitlerem „niestety wykazał mało zrozumienia dla koncepcji niemieckich" (tu zreferował on dokładnie znane dotąd tylko Polakom propozycje niemieckie względem Gdańska i autostrady), a i później w warszawskich rozmowach z Ribbentropem na nie „nie zareagował"; „koniec stosunków niemiecko-polskich będzie więc taki - - wywodził - - że Niemcy w danym wypadku wymuszą 100% rozwiązania, a więc likwidację Korytarza"7. Wiadomości takie utrwalały wspomniane nadzieje, a jednocześnie przekonanie węgierskie o ryzyku związanym z bliską współpracą z Polską. Dla uzyskania pożądanych efektów Węgrzy musieli uczynić jeszcze wiele; 1. zobowiązać się do dalej jeszcze idącego powiązania gospodarki 6 A Wilhelmstrasse..., dok. 185, s, 355—356. 7 Raport Sztójayego z 7 II 1939, OL (K. 64) 1939-21-13/res. poi. Jego rozmówcą był gen. K. H. Bodenschatz. węgierskiej z niemiecką, do uwzględnienia życzeń niemieckich w przedmiocie obustronnej produkcji i wymiany towarowej (do eksportowania artykułów rolno-spożywczych, a importu towarów przemysłowych, kształtowania własrej produkcji przemysłowej tak, by odpowiadała ona wymogom Berlina)8; 2. udzielić Niemcom zapewnień, że ich interesy komunikacyjne (tranzyt towarów pomiędzy Rzeszą a Rumunią, kontynuacja budowy dróg wedle życzeń niemieckich)9, gospodarcze (umowy i koncesje instytucji i osób prywatnych — obywateli Rzeszy — na terenie Rusi), narodowościowe (tamtejszych „Yolksdeutsćhów") oraz nietykalność osobista Ukraińców, członków rządu Wołoszyna i ,,Siczy" — będą zagwarantowane 10. Nim jednak udzielili oni żądanych zapewnień i gwarancji, w Budapeszcie ustąpił rząd Imredyego, .a w Berlinie podjęto ostateczne decyzje stymulujące rozpad Czechosłowacji i określające jej drugi rozbiór. O ile pierwsze wydarzenie dla interesującej nas kwestii miało znaczenie jedynie wtórne, o tyle postanowienia niemieckie, rzecz jasna, w większym stopniu niż ustępstwa węgierskie wobec życzeń hitlerowskich miały walor decydujący. Wspomnieć jednak należy, że Imredy, gdy zasiadł w fotelu premiera, skupiał nadzieje tych kół węgierskiej ..górnej warstwy", które obawiały się preponderancji wpływów niemieckich, ,a zwłaszcza hitlerowskich, w polityce wewnętrznej i zagranicznej, wpływów, których stopniowy wzrost obserwowano od 1934 r. Gdy urząd swój opuszczał, odchodził jako człowiek, który zadecydował w miesiącach pomonachljskich o niedwuznacznym związaniu się Węgier z orientacją niemiecką. Jego program wewnętrzny odwoływał się do zasady „władzy autorytatywnej'1, obiecywał „cudowną rewolucję" („csodalatos forradalom"); problemy społeczne pragnął rozwiązywać w pierwszym rzędzie przez „regulację narodowościową", dzięki uszczupleniu tak zwanej własności ' żydowskiej i rugom osób pochodzenia, wyznania lub narodowości żydowskiej n z za- 8 Por. przyp. 67 w rozdz. VI; notatka naczelnika Weihla z rozmowy z posłem Nicklem z 9 II 1939, A Wilhelmstrasse..., dok. 188, s. 357—362; Berend, Ranki, Magyarorszdg a fasiszta Nemetorszdg „elttereben"..., s. 155—203. 9 „Specjalnych" tu w sposób oczywisty oznacza „wojskowych"; mówiono o szerokości, sposobie budowy, materiale itp. dróg kołowych. Patrz: notatka Weiz-sackera z 10 III 1939, A Wilhelmstrasse..., dotk. 196, s. 367—388; por. też przyp. 75 w rozdz. VIII. 10 Notatka Erdmannsdorffa dla Csakyego z 11 III 1939, tamże, dok. 197, s. 368 (oraz DGFP, Ser. D, t. VIII, dok. 62, aneks 3). 11 Na Węgrzech potrianońskich 473 tyś. - - 5,9 proc. ludności było wyznania mojżeszowego, nie jest to jednak liczba równa czy 'bliska liczbie osób narodowości' żydowskiej, gdyż daleko zaawansowane procesy asymilacyjne sprawiły, iż ogromna 222 wodów inteligenckich, z handlu l rzemiosła. Miało to otworzyć drogę do kapitału, warsztatów, instytucji 'kulturalnych dla części drobnomieszczań-skiej czy inteligenckiej (chodziło zwłaszcza o pretendentów z wolnych zawodów, sfer urzędniczych i wojskowych) klienteli partii rządowej. Tworzyłaby ona bazę masową ruchu parafaszystowskiego. Izby przemysłowe, adwokackie, filmowe, życie polityczne i artystyczne miały być koncesjonowane przez państwo, ich skład regulowany na zasadzie numerus clau-sus 12. Ironia losu i duch czasu sprawiły, że inicjator zgłoszonej do laski marszałkowskiej w wigilię Bożego Narodzenia 1938 r. tzw. II ustawy antyżydowskiej, premier Imredy, został zaatakowany przez swych oponentów politycznych jako ten. który ze względu na pochodzenie jednej ze swych babek (ściślej, chodziło o mojżeszowe wyznanie prababki ur. w 1807 r.) nie w pełni odpowiada kryteriom pożądanym ich zdaniem dla polityka, inicjatora tego rodzaju ustawodawstwa13. Horthy, dla innych zresztą powodów (niezbyt przypadły mu do gustu totalitarystyczne zapędy premiera, znalazł się pod presją kół konserwatywnych zarówno spośród arystokracji, jak przemysłowców, niechętnych niemieckiemu dyktatowi gospodarczemu 14), skorzystał ze sposobności i przyjął zgłoszona przez Imredy ego dymisję 15. większość wspomnianych miała pełną węgierską świadomość narodową. Por. prz-yp. 14 w rozdz. I. 12 Patrz m. in. Magyarorszdg tórtenete, MTA Tortenettudomanyi Intezete, Bu-dapest 1964, t. II, s. 415—418. 13 Incydent ów wielokrotnie był opisywany, najobszerniiej bodaj u M a c a r t-neya: op. cit., t. I, s. 327—328. Ironizował na ten temat także polski charge d'af-faires hr. Mycielski. Pisał on: „Równocześnie premier zaangażował się osobiście, nader niezręcznie, w sprawę .swego aryjskiego pochodzenia. Pod wpływem rozpowszechnianych szeroko plotek o jego niearyjskości premier wygłosił na prowincji wielką mowę, w której szczegółowo przedstawił swoje pochodzenie na kilka pokoleń wstecz, stwierdzając, iż w żyłach jego tylko aryjska krew płynie. Jak słyszę, przywódca dawnych legitymistów hr. Sigray przedstawił Regentowi temu 10 dni fotokopie stwierdzające, iż Imredy ma 12% [chyba 12,5%? — M. K.] krwi żydowskiej". Imredy w pożegnalnym przemówieniu „przedstawił dokładnie stawiany mu zarzut niearyjskości. Sądzę, że chciał w ten sposób postawić się na piedestale męczennika własnych poglądów i umożliwić sobie dalszą działalność. Być może, że nieobcym był mu zamiar pośredniego zaatakowania tych czynnych osobistości politycznych, które są pod względem pochodzenia w podobnym lub gorszym niż on położeniu; i jest ich z pewnością wielu na Węgrzech" (raport z 21 II 1939). Poseł Orłowski wcześniej jeszcze (14 II) wysłał lapidarną depeszę: „Przewiduję upadek gabinetu w najbliższym czasie. Regent jest przeciwny ustawie żydowskiej i agrarnej w formie proponowanej przez Imredyego. W polityce zagranicznej I. nie miał żadnej linii prócz obawy przed Niemcami". AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 11 (7W). k. 22—25, 8. 14 Magyarorszdg tórtenete..., t. II, s. 415—418. ' 15 Mycielski charakteryzował decyzję Horthyego następująco: „Regent, pragnący pozbyć się Imredyego, zużył wobec niego ten materiał, a silne zaangażowanie drogę do "ueszczań- wolnych vej. Two-•mysłowe. koncesjo-rus clau- do laski :awy an- oponen-?dnej ze ibki ur. iiem dla innych 'zne za-no spo- dykta-łoszoną ą. Por. Jte, Bu- a c a r t-le d'af- 'obiście, m roz- owincji ka posłyszę, 10 dni żydoiw- iy mu ^e mę- że, że ci poliż on Poseł padek łgrar- miał (7 W). agną-vanie 223 Regent powołał 15 lutego rząd Pala Telekiego 16, ponownie z nadzieją, że poprzez ostrożniejszą politykę będzie on mógł zrównoważyć naciski niemieckie, zbliżeniem z Włochami, odnowieniem idei „osi horyzontalnej", przez dbałość o stosunki z mocarstwami zachodnimi. W polityce wewnętrznej, w interesie kół wspomnianych wyżej, miał on pohamować rozwój skrajnej prawicy17, stworzyć alternatywę wobec jej demagogii socjalnej 18, chociażby w postaci nowej ustawy o reformie rolnej, rozwinąć prace w dziedzinie zbrojeniowej i ustawodawstwa wojskowego itd. Nowy premier dokonał wprawdzie kilku istotnych posunięć wewnątrz kraju, jak chociażby delegalizacja jednej z partii politycznych narodowych socjalistów, wówczas partii „hungarystów", aresztowanie i zsyłka do obozu koncentracyjnego około 80 jej przywódców19, a później zgłoszone przez jego rząd projekty reformy rolnej, lecz ostrożny, połowiczny charakter tych posunięć nie rozwiązywał politycznych i społecznych problemów ówczesnych Węgier. Podobnie dziać się musiało .w sferze zewnętrznych poczynań rządu Teleckiego. się byłego premiera w sprawie swego pochodzenia uniemożliwiło mu zbagatelizowanie tej sprawy" (raport z 21 II I>93i9, jak w przyp. 13). W pamiętniku Horthy tak właśnie przedstawia motywy swego działania (M. Horthy: Emlekirataim, Buenos Aires 1953, s. 205—206). Współcześni autorzy węgierscy inaczej nieco widzą te sprawę. Patrz: Horthy Miklós titkos iratai, przyg. do druku M. Szinai, L. Sziics. Budapest 1963, dok. 43 (wstęp), s. 205—211. 16 Jego charakterystykę dla Beoka znajdujemy w piśmie Orłowskiego z 28 II 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 11 (7W), k. 32—32. 17 Rozgrywkę z nią prowadził także Imredy. Z „hungarystami"' poczynał sobie jednak niezręcznie, liczył, że własna partia Życia. Węgierskiego (Magyar filet Part-ja) zdoła stworzyć bazę masową ruchu typu faszystowskiego, zabierając klientele narodowym socjalistom Szalasiego. 18 Jeden z posłów partii rządowej do parlamentu, Hugo Payr, złożył Horthye-mu jeszcze 31 X 1938 wyczerpujący memoriał w sprawie powstrzymania postępów skrajnej prawicy. Charakteryzuje on ruch Szalasiego jako siłę napędową rewolucji narodowosocjalistycanej. niebezpieczną przez swą demagogię społeczną, groźną dla parlamentu i władzy konstytucyjnej, sprawujących rządy, jako ruch „tępych karierowiczów spośród droibnych urzędników, podoficerów, konduktorów BSZKRT. wystrychniętych na dudka poruczników". Krytykuje Imredyego za wychodzenie naprzeciw demagogii przeciwnika, (licytowanie się z nim w propagandzie antysemickiej itp. Patrz: Horthy Miklós titkos iratai, dok. 40, s. 1&8—1193. u Wedle raportu Mycielskiego z 8 III 1939 (AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 11 (7W), k. 28—29): „Bezpośredni asumpt do zamknięcia partii »hungarystów« dało rządowi stwierdzenie czynnego udziału jej członków w zamachu bombowym przed główną synagogą w Budapeszcie w końcu stycznia br. ... Pozycja, zwłaszcza osobista, hr. Teleki została w ten sposób niewątpliwie wzmocniona". Wnet jednak partia ta powstała do życia pod nazwą Nyilaskeresztes Part (Partia Strzałokrzyżowców). W zbliżających się wyborach majowych strzałokrzyżowcy odnieśli wielki sukces, zdobywając wraz z innymi, mniejszymi ugrupowaniami skrajnej prawicy blisko milion głosów, 49 mandatów parlamentarnych wobec 183 partii rządowej. Magyarorszźf/ tortenete..., t. II, s. 419; bliżej L a c k ó: op. cit., s. 157—183 (por. przyp. 35 w rozdz. I). 224 „Ostrożność" i obawy przed III Rzeszą nie przekreślały utrwalonej uprzednio zależności od jej poczynań międzynarodowych. Wspomniana już dysproporcja sił nie pozwalała na skuteczne manewrowanie; wieloletnia fetyszyzacja rewizji terytorialnej, jej wysforowanie się przed inne cele w polityce zagranicznej utrudniały wszelkie manewry dyplomatyczne. Nadto, trzeba powiedzieć, politykę zagraniczną prowadził nadal Csa-ky, zaangażowany już bardzo w rozmowy z Niemcami. Upadek Czechosłowacji i — co za tym szło - - osiągnięcie granicy historycznej na Rusi wydawało się już bliskie. Rząd Imredyego już był podjął odpowiednie zobowiązania wobec ówczesnego „arbitra spraw środkowoeuropejskich", a ten zdawał się skłaniać do wydania przychylnej decyzji. Koszty sukcesu zbagatelizowano, gdy zdobycz mogła okazać się pozorna. Ribbentrop po rozmowach z Becklem w końcu stycznia miał powiedzieć Moltkemu, komentując „nieustępliwość Polaków": „Trzeba zatem zmienić kolejność spraw i zacząć załatwiać coś innego" 20. W tymże miesiącu sugerowano Węgrom, że sprawa Czechosłowacji oczekuje jeszcze na swe rozwiązanie, powiedziano w Berlinie Csakyemu o zbliżających się rozmowach z Chvalkovskim21. Partnerzy rozgrywki o Ruś Podkarpacką byli więc świadomi zbliżających się rozstrzygnięć22. Węgrzy na swój sposób próbowali je przyspieszyć i ukierunkować. Polacy myśleli już także o tym, by zneutralizować skutki negatywne zapowiadających się zmian 23. W Pradze notowano wprawdzie niepokojące wiadomości o intencjach hitlerowskich, mnożono ustępstwa wobec Rzeszy i pocieszano się tym, że pozostająca formalnie w zawieszeniu od Monachium sprawa gwarancji międzynarodowych dla nowych granic Czechosłowacji jest przedmiotem periodycznych monitów mocarstw zachodnich 24, próbowano znaleźć drogę do uzdrowienia sytuacji przez kontakty z Polską, a nawet Węgrami w sprawie Rusi25, lecz wobec ukształtowanej już od ubiegłej jesieni sytuacji nie miało to większego znaczenia. Jednocześnie dojrzewał kryzys w stosunkach rządu centralnego z rządami krajowymi w Bratysławie i w Chuście. Zwłaszcza stosunki sło-wacko-czeskie wymagały pilnych rozwiązań, jeśli - - jak to w istocie było - - chciano zapobiec gwałtownym wstrząsom. Na gruntowne ich ule- 20 Batowski: Kryzys dyplomatyczny... s. 230, przyp. 21. 21 Wypowiedzi Ribbentropa, por. wyżej, przyp. 65—67 w rozdz. VII. 22 O znamiennych kontaktach Papce—Chvalkovsky por. przyp. 12—20 \v rozdz. VIII. 23 O polskich kontaktach z politykami słowackimi por. przyp. 23—26 w rozdz. VIII. 24 Por. Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 173—174, i powołana tam literatura. 25 O tym obszernie wyżej, por. m. in. przyp. 20—21, 26 w rozdz. VIII. 225 czenie nie było już jednak czasu. Sprawujący władzę separatyści słowaccy z jednej strony chcieli wykorzystać okazję do spełnienia dawnego celu -- oderwania Słowacji, powołania odrębnego państwa słowackiego, z drugiej - - podlegali w tej kwestii nieustannym naciskom zewnętrznym. Różnice zdań pomiędzy nimi co do sposobu osiągnięcia wytkniętego celu, wiodącej doń drogi „ewolucyjnej" czy „rewolucyjnej" miały jedynie drugorzędne znaczenie. Postawy skrajnie nacjonalistyczne, klerykal-ne, koncepcje parafaszystowskie (raczej włoskiej zresztą niż niemieckiej odmiany) oddziaływały na rzecz przyjęcia rozwiązań sprzecznych z ideą utrzymania integralności Republiki. Świadome poddanie się pod hitlerowski patronat grupy autonomistów słowackich, najczęściej hlinkow-ców26, stanowiło ostateczne przypieczętowanie losów II Republiki (zostało następnie zasadnie uznane jako przestępstwo, także wobec narodu słowackiego) w formie najdogodniejszej dla przywódców hitlerowskich i w czasie, który oni wyznaczyli. Rozmowy związanego ongiś ściśle z Węgrami V. Tuki27, początkowo z Franzem Karmaslnem (szefem słowackich Yolksdeutschów, ministrem w rządzie Tisy), z gauleiterem Wiednia Seyss-Inąuartem, z Góringiem, a w końcu (12 lutego) z Hitlerem, którego prawnik słowacki tytułował „mein Fuhrer!" i polecał Słowaków i Słowację jego „troskliwości", hitlerowskie kontakty F. Burćanskiego, K. Murgaśa, L. Mutńanskiego (m. in. poprzez radcę Wilhelma Kepplera) i wreszcie przewodniczącego partii ludackiej, premiera J. Tisy28 - - doprowadziły z początkiem marca do ustalania zasad i sposobów współdziałania pomiędzy nimi a Berlinem. O celach niemieckich mówiliśmy już obszernie. Ostateczne rozbicie Republiki Czechosłowackiej przywódcy narodowosocj alistyczni uważali za rozwiązanie bardziej im dogadzające niż jej „pokojowe" opanowanie, pełne nawet uzależnienie we wszystkich kwestiach politycznych (wszak Chvalkovsky gotów był zrezygnować z wielostronnej gwarancji pomo-nachijskich granic, przyjmować „zalecenia" Rzeszy w sprawach polityki zagranicznej i wojska 29) czy gospodarczych (wzmagała się kontrola niemiecka nad przemysłem czechosłowackim30). Przedkładali oni korzyści wojskowo-polityczne, ostateczne umocnienie swych wpływów w środko- 26 Hlinkova SLS monopolizowała zresztą władzę w Słowacji od 18 XII 1938 (data wyborów); uprzednio jeszcze 6 X, 23 XI i 27 XI tr. zakazano kolejno działalności partiom komunistycznej, socjaldemokratycznej i narodowej. 27 Por. Kram er: op. cit., s. 244 i in. •8 Patrz m. in. Daxner: op. cit., s. 62—65, 148—152. Por. też opinię senatora F. Gwiżdżą z początków lutego (przyp. 25 w rozdz. VIII). 29 Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 176. 30 V. A. Mątwie je w: Prował mjunchenskoj politiki (1938—1939 gg.). Moskwa 1955, s. 93, 106—107; H. Ripka: Munich. Bejore and After, London 1939, s. 524 (wielokrotnie). 15 — M. Koźmiński, Polska i Węgry... 226 wej i południowo-wschodniej Europie (w ąuasi-niepodległej Słowacji, na Węgrzech, w Rumunii, Jugosławii, na dalszą metę ewentualnie w Polsce), bezpośrednie zyski wynikające ze stworzenia „samowystarczalnego obszaru gospodarczego, rozciągającego się od Morza Północnego do Morza Czarnego" 31 (umowy gospodarcze przewidujące dostawy zboża, tłuszczów, świń, ropy naftowej, niektórych minerałów) - - nad stan, gdy o korzyści takie musieli uporczywie zabiegać. Poczucie, że zapewniają tym sobie pozycje wyjściowe do ekspansji zbrojnej, ogólnoeuropejskiej, przeświadczenie, że zyskują możliwość uderzenia na wybranym kierunku (wschodnim lub zachodnim) -- nad niepokój, iż możliwe jest jeszcze jakieś efektywne przeciwdziałanie im na przyszłym, środkowoeuropejskim teatrze działań Dlatego też, gdy praski rząd centralny szukał ratunku w uchwyceniu wymykającej mu się kontroli nad rządem krajowym w Bratysławie i zdymisjonował rząd Tisy (9 marca). Niemcy wezwali (via Wiedeń) do Berlina Tisę i Durćanskiego, by tam (13 marca) zaproponować im ogłoszenie niepodległości. Co do tego, jaka to miała być „niepodległość", podejmowani w Berlinie przez Hitlera i generaŁów politycy słowaccy nie powinni byli żywić złudzeń *&. Tymczasem Hitler powiedział im, że ,,w ostatnim tygodniu warunki tam [w Czechach — M. K.] stały się niemożliwe", a „stary duch Beneśa znów obudził się do życia", w związku z tym nadszedł czas, w którym Słowacy muszą podjąć odpowiednią decyzję 33. By wybawić ich od ostatnich wątpliwości, w czasie wieczornych rozmów Ribbentrop wręczył kanclerzowi raport o ruchu wojsk węgierskich w kierunku granicy słowackiej. Tiso, choć ociągał się jeszcze z natychmiastową deklaracją, udał się na nocne narady ze wspomnianym już plenipotentem ministerstwa spraw zagranicznych Rzeszy, radcą Kepple-rem. i prawdopodobnie wówczas właśnie zredagował ów słynny telegram z prośbą o niemiecką protekcję nad Słowacją, który wysłano następnie (15 marca) z Bratysławy34. Wzmianka Hitlera o Węgrach maszerujących na Słowację była nie tylko skeczem z góry przygotowanym jako bodziec słowackiej decyzji. Już bowiem dnia poprzedniego (12 marca) powiedział on Sztójayemu, że „rozpad Czecho-Słowacji zbliża się", ofiarował mu specjalny samolot 31 Wypowiedź min. Funka, cyt. za A. R o t h s t e i n e m: Spisek monachijski, Warszawa 1961, s. 359. 32 Przypomnijmy określenie definiujące niepodległość Słowacji z rozmowy GÓring—Durćansky 12 X 1938: „Słowacja winna być państwem zupełnie niepodległym, o bardzo ścisłych, politycznych, ekonomicznych i wojskowych związkach z Niemcami". Patrz wyżej, przyp. 4 w rozdz. VI. 33 ADAP, t. IV, dok. 202, s. 212—214. 34 Por. opracowania cyt. wyżej; najobszerniej Shirer: op. cii., s. 442. i wyprawił do Budapesztu 35 wraz z listą gwarancji, jakich Niemcy życzą, sobie od Węgier w zamian za aprobatę na zajęcie Rusi 36. Poseł Rzeszy w Budapeszcie w dniu wspomnianych rozmów niemiecko-słowackićh odwiedził wiceministra spraw zagranicznych (J. Yórnlego), szefa Sztabu Generalnego (gen. H. Wertha), premiera Telekiego i wreszcie Horthye-go. Ten ostatni podziękował za przekazaną mu wiadomość, związał obecnych „słowem honoru" dla zachowania dyskrecji, szefa Sztabu zaś zobowiązał, by przyspieszył gotowość armii zgodnie z życzeniami niemieckimi, a wbrew jego deklaracjom, iż ze względu na znaczną liczbę rekrutów w składzie północnych korpusów (w grę wchodził przede wszystkim nowy VIII korpus koszycki, w którego pododdziałach znajdowali się żołnierze zaciągnięci dopiero od l lutego) potrzebuje tygodnia czasu 37. Regent wystosował też osobne pismo z podziękowaniami dla Hitlera. „Nie potrafię powiedzieć, jak bardzo jestem szczęśliwy... — pisał Horthy. -... wbrew temu, że nasi rekruci mają za sobą tylko pięć tygodni szkolenia, z największą radością zabieramy się do tej sprawy. W czwartek, 16 bieżącego miesiąca, zdarzy się incydent graniczny, w sobotę rozwinie się w ślad za nim wielkie natarcie" 38. W zamian za — przypomnijmy — zobowiązania, że gospodarka węgierska będzie się stosować do potrzeb niemieckich, a niemieckie interesy komunikacyjne, gospodarcze, „narodowościowe" i wolność osobista ekstremistów ukraińskich39 będą zapewnione; w związku z tym, iż było to zgodne z planami niemieckimi — Węgrzy otrzymały upragnioną zgodę niemiecką na swoją akcję wojskową i polityczną inkorporacji Rusi Podkarpackiej. Nim wydano rozkaz wymarszu, rząd węgierski nie omieszkał jednak zaakcentować niezależności własnego działania. Jest to rys charakterystyczny dla ówczesnego etapu polityki zagranicznej Węgier. Poinformowano mianowicie (14 marca) posła angielskiego G. G. Knoxa, iż wojska węgierskie wkroczą na Ruś, by Niemców postawić przed faktem dokonanym, że „nie konsultowaliśmy tego z Niemcami; Węgry jako nieza- 35 Macartney: op. cit., t. l, s. 366; o odrębnym tekście „warunków" wspomina Ranki: Adatok a magyar kiilpólitikahoz..., cz. II, s. 368—369. Ponieważ nie występują merytoryczne różnice pomiędzy dwoma tekstami, pomijamy ich zestawienie. 36 Żądania te, w nieco tylko odmiennej redakcji, wręczył nazajutrz Erdmanns-dorff Csakyemu. Patrz wyżej, przyp. 10. 37 Depesza szyfr. Erdmannsdorffa z 13 III 1939, ADAP, t. IV, dok. 196; Ranki: Emlekiratok es valósdg..., s, 72—73. 38 List Horthyego z 13 III 1939, ADAP, t. IV, dok.199, s. 210. Tekst ten włączono później do materiału dowodowego procesu norymberskiego 1945/46 jako dowód -obciążający rząd węgierski. 39 Por. wyżej, przyp. 8—10. Wspomniany tu warunek niemiecki nie był później przez Węgrów w pełni honorowany. 228 wisłe państwo uprawiają taką politykę, którą mogą prowadzić także jawnie" 40. Chciano przecież utrzymać kontakty z mocarstwami zachodnimi (zwłaszcza z Wielką Brytanią), by zgodnie z intencjami Telekiego— Horthyego nie zdawać się na łaskę i niełaskę III Rzeszy. Takie było subiektywne ich życzenie wobec kroków już dokonanych - - trudne nadzwyczaj do spełnienia. W tym pierwszym znaczeniu relacja Horthyego i powojennych apologetów ówczesnej polityki węgierskiej jest może bliska prawdy41, jednakże pominięto w relacjach tych istotną przecież informację, że akcję na Rusi podjęto nie tylko bądź nie tyle „dla przekreślenia planów Hitlera" 42 — było to tym trudniejsze, niezależnie nawet od dysproporcji sił i znaczenia, gdy przyjmowano Ruś niejako z jego ręki — ile dla zaspokojenia własnych, silnych i trwałych ambicji rewizyjnych. Tym samym współdziałanie z Polską, której w danym wypadku (oczywiście odmiennie niż w wypadku Śląska Cieszyńskiego i górskich skrawków Słowacji) chodziło przede wszystkim o rozwiązanie międzynarodowe, O stworzenie wstępnego warunku jakiejś konstrukcji geopolitycznej zabezpieczającej ją przed ekspansją niemiecką — nie było już podówczas, w momencie powodzenia ich wielomiesięcznych wysiłków, pierwszą z myśli nasuwających się politykom węgierskim. Sąd ten znajduje potwierdzenie w umiarkowanej częstotliwości i w wątpliwej szczerości kontaktów węgiersko-polskich w ostatnich dniach przed uzyskaniem „wspólnej granicy" oraz w trudnościach, jakie dla strony polskiej wynikły z nowego zaostrzenia się stosunków węgiersko-rumuńskich. Wprawdzie 12 marca Węgrzy zawiadomili Becka, iż ,,o ile Słowacja, w formie wyczuwalnej, przyłączyłaby się do Niemiec lub gdyby oddziały niemieckie przekroczyły [jej] granice — niezwłocznie okupujemy Ruś" 43, a nazajutrz Hory potwierdził „przypuszczenie" polskiego ministra, że „proces rozkładu Czechosłowacji może przybrać niespodziewanie szybkie tempo, a zatem stworzyć nowe trudności, lecz i nową koniunkturę w interesujących nas wspólnych sprawach" 44, ale w pierwszym wypadku zadowoliło ich odnotowanie poparcia polskiego w dziedzinie dy- 40 Depesza szyfr. G. Knoxa z 14 III 1939, DBFP, III, vol. 4, dok. 242, s. 247— 248. Dosłownie: „Germany had not been consulted Hungary as an independent State, had followed the linę which she had publicly affirmed she should take". 41 Horthy: Emlekirataim, s. 189, 209. Pisał Horthy m. in.: „Dla nas ważne było, by poprzez stworzenie wspólnej granicy polsko-węgierskiej uprzedzić ewentualną niemiecką chęć okrążenia [chyba Polski i Węgier]". Podobnie pisał D. Su-lyok: A magyar tragedia, t. I, 1959. 42 S u l y o k: op. cii. 43 Wedle: Magyar-lengyel egyiittm&kddes Rutenfóld kerdeseben..., s. 1. 44 Depesza szyfr. Becka do Orłowskiego (113/43/tjn.) z 13 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 2 (7C). 229 plomatycznej i wojskowej („gdyby 'byt narodowy Węgier został zagrożony"), a w drugim -- poseł węgierski obiecał „ścisły kontakt informacyjny"; w obu wypadkach jednak uchylono się od udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy krok węgierski został uzgodniony z Niemcami45. Popierany od października przez Polskę postulat rumuński przyłączenia do Rumunii owego „wschodniego skrawka" terytorium Rusi46, w końcowej fazie rozgrywki o obszar Zakarpacia również nie znalazł w Budapeszcie zrozumienia. Stosunki węgiersko-rumuńskie znów były zaognione. Rzeszy Niemieckiej - - jak wspominaliśmy47 — nie zależało na ich uregulowaniu, a odpowiednie próby polskie, jak się okazało, były skazane na niepowodzenie. Rumuńska skłonność do polubownego załatwienia sporu o symbolicznym dla Węgier znaczeniu (chodziło przecież o niekwestionowaną rewizję integralną!) zderzyła się ze znaczną pewnością siebie i uporem Budapesztu. Postulaty niemieckie nie zawierały przecież takiego condi-tio sine qua non, który by nakazywał zaspokojenie ambicji rumuńskich. Ze strony rumuńskiej w tym wypadku nie chodziło o jakąkolwiek lojalność wobec byłej sojuszniczki ani nawet o rumuńską czy pokrewną ludność kilku wiosek pogranicznych, lecz właśnie o podważenie groźnej z ich punktu widzenia, a powoływanej przez Węgrów „zasady historycznej"; o uzyskanie dodatkowego połączenia kolejowego — linii północ-po-łudnie, Marma^iei—Sighetul (Maramarossziget)—Jasina (Kórósmezó)— Stanisławów - - z Polską; o okazję do przetargu bardziej ogólnego. Cieszyli się w tym Rumuni poparciem Polski, której ze względu na dalsze plany zależało na tym, by wyeliminować antagonizm węgiersko-rumuń-ski przeszkodę w przyszłych pracach dyplomatycznych. Gafencu otrzymał także wezwanie Wołoszyna z prośbą o pomoc, notyfikował swe postulaty w Londynie i Berlinie, w Bukareszcie ogłoszono częściową mobilizację, lecz -- wbrew, jak się zdaje, sugestiom polskim — Rumuni nie zdecydowali się na politykę faktów dokonanych48. Nie sprzeciwiała się też Węgrom — zgodnie z przewidywaniami — Jugosławia. Toteż mimo ciągle ponawianych nacisków polskich, by Węgrzy uwzględnili postulaty rumuńskie (Kobylański mówił Horyemu, iż Polska popiera ich wobec swojego sojusznika, Węgry natomiast nie okazują chęci 'honorowania chociażby jednego jedynego życzenia Warszawy)49; po- 45 Jak w przyp. 43—44 oraz depesza szyfr. Łubieńskiego do Pragi, Budapesztu... (119/45/tjn.) z 13 III 1939, tamże. 46 O rozmowach Gsakyego w Warszawie 5—6 X 1938 por. przyp. 14—21 oraz 63, 76, 78 w rozdz. IV. 47 Por. opinię Ribbentropa z końca listopada 1938, przyp. 55 w rozdz. VII. 48 Mac ar t n ey: op. cit., t. I, s. 339—340; Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 196; Szembek: Journal..., s. 431—432. 49 Magyar-lengyel egyuttmttkódes Ruten/óld kerdesśben... 230 mimo iż Beck jeszcze 14 marca zaproponował swoje „dobre usługi" dla uregulowania sprawy wspomnianej linii kolejowej, a jednocześnie wspomniał o „możliwości szerszego układu węgiersko-rumuńskiego" i (licząc się jeszcze z aktywnością Rumunów) mówił o „doraźnym rozgraniczeniu stref okupacyjnych", nie zdołał on wpłynąć na stanowisko swego „niepisanego" węgierskiego sojusznika50. Bezpośrednie rozmowy rumuńsko-węgierskie również nie dały wyników. Gafencu oświadczył wówczas wręcz, że „Polacy chcą go namówić" do zajęcia spornego obszaru, powiedział, że Węgry tracą okazję, którą on chciał wykorzystać do uzdrowienia wzajemnych stosunków51, ale i te — bezpośrednie przecież - - propozycje nie zostały podjęte. Obciążało to dodatkowo, z góry niejako, spodziewane w Warszawie zalety „wspólnej granicy". Unikając bezpośredniej konfrontacji z dążeniami niemieckimi, polskie placówki w Pradze i Bratysławie obserwowały w dniach krytycznych rozwój sytuacji na terenie swego urzędowania i wykazywały chęć ingerencji w rozwój wypadków. Pomimo iż trudno sformułować sąd o jakichś polskich planach wobec Słowacji (skądinąd wcześniejsza polska „polityka węgierska" i rewindykacje graniczne nie ułatwiały porozumienia z separatystami słowackimi)52, należy wspomnieć, że zarówno Papee, jak Łaciński informowali Becka o narastającym kryzysie i o rozpaczliwych (?) próbach Sidora, a nawet Tisy, reaktywowania ścisłych stosunków z Polską 53. W Poselstwie RP w Pradze orientowano się w intencjach niemieckich już z początkiem marca. Wówczas właśnie tamtejszy niemiecki attache militaire celowo (?) roztaczał przez ppłk. Noelem perspektywy upadku Czechosłowacji, a Słowacji wróżył, iż „zerwawszy z Czechami będzie zmuszona oprzeć się o któregoś z sąsiadów . .. Najbardziej naturalnym oparciem są dla niej Węgry i w ramach Wielkich Węgier [das Gross-Ungarns] mogłaby [ona] posiadać szeroką autonomię"; opory polityków słowackich da się przełamać; trudności związane z literą i („etnograficznym") duchem arbitrażu wiedeńskiego obejść (przez odpowiednią deklarację rządu słowackiego, „stwierdzającą dobrowolną gotowość"); wszystko rozwinie się zgodnie z dawniejszymi założeniami54. Jedno- 50 Depesza szyfr. Becka do Orłowskiego (119/66/tjn.) z 14 III 1'939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 2 (7C). 51 Raport z Bukaresztu z 20 III 1939, OL (K. 64) 1938-39-33/a-277 res. poi. (nie sygnowany, odpis). 52 O efektach polskich rewindykacji por. przyp. 33—39 w rozdz. VI. 53 O 'kontaktach tych wspomina Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 178, przyp. 69, jednakże z braku innych danych opiera się wyłącznie na pamiętnikach K. Sidora: Ako vznikol „Slovensky Stdt"..., Bratislava 1945, s. 7—8. 54 Ruś miała „oczywiście" przypaść Węgrom. Raport polskiego attache wojsk. ppłk. Noela z 4 III 1939 (jak w przyp. 68 w rozdz. VIII). 231 cześnie jednak notowano nasilenie przeciw polskiej akcji propagandowej na Słowaczyźnie, nie żywiono wątpliwości co do niemieckiej inspiracji w tej dziedzinie, ubolewano nad tym, iż „nawet" 01 K. Sidora daje się odczuć „brak odporności na koncepcję niemiecką, którą zdaje się [on] traktować z pewnym fatalizmem" 55. Poseł Papee oceniał jeszcze wprawdzie sytuację w sposób, powiedzmy, niejednoznaczny x, ale rejestrowano już także naglące zapytania Tisy: „czy Polska stałaby się gwarantką samodzielności Słowacji" chociażby w takiej mierze, by zabezpieczyć jej północne granice?57 Sidor i Tiso informowali funkcjonariuszy polskich o rozmowach z Seyss-Inąuartem i o hitlerowskich żądaniach „proklamacji niepodległości przy pomocy i pod protektoratem Niemiec" 58. Dawali wyraz swym wahaniom i proponowali nawet swój przyjazd do Warszawy59. 9 marca poseł PR znajdował, iż pod presją niemiecką Słowacy są „niezdecydowani i chaotyczni", a Tiso szuka w Polsce oparcia. Depeszował, że „najbliższe dni zadecydują o wielkiej stawce", prosił o „miarodajną instrukcję" lub wezwanie Tisy do Warszawy60. Nie znamy, niestety, stosownej instrukcji — wiemy jedynie, że została wysłana61 — nie znamy więc także rozmiarów owej „stawki". Można jedynie przypuszczać, że nawet Józef Tiso, a na pewno Karol Sidor widzieli pewne niebezpieczeństwa wynikające z protektoratu niemieckiego62. Wspomnianą szansę polską trzeba jednak oceniać ze znacznym umiarem, raczej jako desperackie próby ochrony własnego bezpieczeństwa niż zdecydowaną wolę „wzięcia w opiekę" Słowacji. Ze względów, o których obszernie mówiliśmy wyżej, „orientacja polska" nie dysponowała w Słowacji żadnymi nieomal atutami; tamtejsze stosunki polityczne, demoralizacja przywódców, rozkład Republiki, do którego tak wielu lekkomyślnie przyło- 55 Depesza szyfr. Papeego nr 49 (859) z 3 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 2 (7C). 56 Depesza szyfr. Papeego nr 5 (875) z 4 III 1939, tamże, zawiera informację, że groźby Słowaków oderwania Słowacji od Republiki to „tym razem gruby szantaż, o i l e Rzesza Niemiecka nie sugerowała Słowakom rozejścia się już teraz z Czechami [podkr. moje — M. K.]". 57 Depesza szyfr. Łacińskiego nr 32 (879) z 5 III 1939, tamże. 58 Depesza szyfr. Łacińskiego nr 36 (932) z 8 III 1939, tamże. *59 Wspomina o tym Łaciński już w depeszy szyfr, z 5 III 1939 (jak w przyp. 57). 60 Depesza szyfr Papeego nr 58 (937) z 9 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 2 (7C). łl Tamże, adnotacja na „koszulce" dokumentu. 82 O wahaniach Tisy wspomina m. in. Shirer: op. cit., s. 441—442. O postawie Sidora świadczy to, iż do Berlina nie pojechał, a nazajutrz po proklamowaniu „niezależnej Słowacji" na żądanie Niemców musiał usunąć się w cień (przypadkowi zawdzięczał, iż nie zginął w zamachu bombowym przygotowanym przez Niemców). Chałupczyński, w nowej roli charge d'affaires, donosił z Bratysławy w depeszy szyfr, nr 47 (1107) z 16 III 1939, że Sidor ustąpił, gdyż Niemcy uznali go za „Prager Soldat". AAN MSZ, PIH, w. 114, t. 2 (1C też 49C), k. 47. 232 żyło rękę, powodowały, iż w tej grze kartami znaczonymi przez kryteria partykularne i pojęcia nacjonalistyczne wygrywał partner po prostu najsilniejszy, o najmniejszych zarazem w polityce skrupułach. Wśród przegrywających znaleźli się Polacy, i to właśnie w chwili, gdy cel wieloletnich zabiegów — wspólna z Węgrami granica -- stawał się rzeczywistością. Rzesza hitlerowska atakowała II Republikę Czechosłowacką; Węgry horthystowskie realizowały swój „drugi krok" na drodze do rewizji terytorialnej traktatu trianońskiego; MSZ ministra Becka było w zasadzie bezradne wobec faktów, które przyszło rejestrować jego urzędnikom 63. W Berlinie jeszcze nie wysechł atrament na podpisach złożonych przez prezydenta Republiki drą Emila Hachę i jej ministra spraw zagranicznych Frantiśka Chvalkovskiego na akcie składającym losy państwa w ręce Fuhrera i kanclerza III Rzeszy (podpisy te złożono pomiędzy godz. 2i5 a 305 nacj ranem 15 III 1939 r.), gdy oddziały Wehrmachtu wykonywały już dyrektywę Keitla o działaniach „nie noszących charakteru podboju zbrojnego"64. Zmasowana inwazja ziem Republiki rozpoczęła się o godz. 6°° tegoż ranka; wieczorem dnia poprzedniego formacje niemieckie zajęły tereny graniczne ze Śląskiem Cieszyńskim, m. in. Morawską Ostrawę 65. W południe 14 marca sejm w Bratysławie proklamował oderwanie się Słowacji od Republiki i powołał nowy rząd z premierem J. Ti-są. K. Sidor otrzymał w nim jeszcze tekę ministra spraw wewnętrznych, był komendantem Hlinkowej Gwardii... nazajutrz podał się do dymisji 66. Węgrzy wprowadzali w życie swój aktualny od kilku dni plan działania. O ile jeszcze 7 marca zastępca Csakyego, V6rnle, bawiąc w specjalnej misji w Pradze, przekonywał Chvalkovskiego argumentami gospo-darczo-geologicznymi67 o właściwości przekazania Rusi Węgrom i dowodził, że „dzisiaj jeszcze cesja mogłaby 'być .. . załatwiona w płaszczyźnie jakiejś kompensacji, podczas gdy później będzie trudniej 63 Rejestrowali o/ni np. jeszcze w styczniu (patrz przyp. 34 w rozdz. II), że niezależnie od drobnych wahań taktycznych celem Rzeszy jest stworzenie z Rusi Podkarpackiej bazy wyjściowej do działalności skierowanej bądź przeciwko Polsce, bądź ZSRR lub Rumunii. Obecnie poddanie Czechosłowacji protektoratowi niemieckiemu wywoływało najżywsze zaniepokojenie. Patrz m. in. depesze szyfr. Lipskiego do centrali nr 47, 50—52 (1119-^11120, 1124, 1131) z 16 III 1930; Becka i Arciszewskiego do Berlina (119/122/tjn.; 119/123/tjn.) z tegoż dnia, AAN MSZ, PIH. w. 114, t. 2 (1C też 49C), k. 42—54. 64 Dyrektywy dla OKW, patrz przyp. 17—> 18 w rozdz. II. 65 O sprawach tych obszernie piszą Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 181—187; S h i r e r: op. cit., s. 444—459. 66 Por. wyżej, przyp. 62. 67 Por. przyp. 102 w rozdz. VIII. 233 coś w zamian uzyskać [podkr. moje - - M. K.]" 68 - - to już w tydzień później (14 marca), w trzy godziny po proklamowaniu „Slovenskyho Sta-tu", Csaky doręczył posłowi czechosłowackiemu w Budapeszcie ultimatum z 12-godzinnym terminem. Żądano w nim: a) natychmiastowego oswobodzenia więźniów politycznych narodowości węgierskiej, b) pełnej swobody organizowania się i c) uzbrojenia dla osób tejże narodowości, d) ochrony ich własności i — co najważniejsze --e) opuszczenia Rusi przez jednostki czechosłowackie w czasie wyżej określonym69. Wieczorem (o godz. 23°°) nadeszła odpowiedź czechosłowacka, akceptująca żądania węgierskie z wyjątkiem punktu „c" o wydaniu broni Węgrom - - mieszkańcom Rusi (Hacha i Chvalkovsky właśnie wjeżdżali na dworzec Anhalt w Berlinie70). Csaky uznał ją za ,,niewystarczającą" i w związku z tym wydano rozkazy dla wojska 71. Nazajutrz, jednocześnie z inwazją niemiecką, rozpoczęła się akcja węgierska72. Wołoszyn spróbował iść w ślady separatystów słowackich. Nim jeszcze otrzymał odpis noty węgierskiej, proklamował „Ukrainę Karpacką" jako „niezawisłe państwo pod niemieckim protektoratem". Potencjalny protektor tym razem nie uznał jednak nawet za właściwe odpowiedzieć na stosowaną depeszę swego podopiecznego. Odłożono ją ad acta, gdyż Ruś jakoby interesowała Rzeszę „tylko w kontekście arbitrażu wiedeńskiego, który teraz, gdy Czecho-Słowacja przestała istnieć, stał się raczej dokumentem historycznym". Rzecz jasna, podobnie odniesiono się do apelu ukraińskiego w Rzymie. Wojska węgierskie (trzy brygady piechoty, dwie brygady kawalerii, brygada zmotoryzowana; stacjonujące na Rusi siły armii czechosłowackiej oceniano na 1,5 dywizji) jeszcze 15 marca zajęły tymczasową stolicę Chust i przełamując sporadyczny tylko opór bojowców „Siczy" posuwały się w głąb terytorium Zakarpacia. Straty węgierskie w zabitych i rannych przekroczyły nieznacznie tylko dwieście osób. Straty „Siczy" nie są bliżej znane, zabici i ranni byli także wśród ludności cywilnej73. Węgrzy zbliżali się do polskiej granicy państwowej. Osiągnęli ją po raz pierwszy, podobno, 16 marca o godz. 1325 w okolicy stacji Beskid. O godz. 1330 „patrol węgierski wśród niesprzyjających 68 Depesza szyfr. Papeego nr 56 (918) z 7 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 2 (7C). 69 Tekst według raportu Knoxa, DBFP, III, vol. 4, dok. 253; według Erd-mannsdorffa — ADAP, t. IV, dok. 217, s. 223 (podaje on, że ultimatum było 24-go-dzinne). Bliżej patrz Macartney: op. cii., t. I, s. 337—343. 70 O godz. 2240, Shirer: op. cit., s. 444. 71 Ranki: Adatok a magyar kulpolitikdhoz..., cz. II, s. 371. 72 A więc o całą dobę wcześniej niż obiecywany przez Horthyego „incydent graniczny" (por. przyp. 38). 73 Macartney: op. cit., t. I, s. 338. O wydarzeniach tych por. także T i l k o v-szky: op. cit., s, 159; Hoensch: op. cit, s. 260—261. warunków atmosferycznych dotarł do Przełęczy Tucholskiej przy punkcie granicznym Klimiec". „Wśród niezmiernej ciszy" - notuje reporter - - gen. Zygmunt Boruta-Spiechowicz mówił: „Z rozkazu wodza jesteśmy tu, by powitać naród węgierski. Na chwilę tę oczekiwaliśmy długo". Horthy depeszował do prezydenta Mościckiego, pozdrawiał go „w historycznej chwili, gdy na granicy polsko-węgierskiej żołnierz węgierski ściska prawicę żołnierza polskiego". Premier Teleki pozdrawiał lud Rusi Podkarpackiej... „gens fidelissima". Fencik i jego towarzysze partyjni w depeszy do ministra Becka pisali: ,,Z okazji wyzwolenia Rusi Podkarpackiej wyrażamy wdzięczność i składamy hołd narodu karpat oruskiego w imieniu karpatoruskich nacjonalistów"74. 18 marca Ruś była zajęta. 74 Teksty depesz za PAT-em, podawała je prasa polska z 17 III 1939; depesza Fencika nadeszła 23 III tr. (AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 5 (11 C), k. 160). Wypowiedź gen. Boruty-Spiechowicza podawała „Polska Zbrojna", nr 76 z 17 III tr.; wiadomości, tamże, nr 74—78, z 15—19 III tr. Na stronę polską przechodzili w tych dniach liczni urzędnicy i mniejsze pododdziały armad czechosłowackiej (tamże, nr 75 z 16 III 1939).OKOLICZNOŚCI SUKCESU WĘGIERSKIEGO. KRYZYS MARCOWY A POLITYKA ŚRODKOWOEUROPEJSKA W Warszawie z uwagą i napięciem śledzono postępy węgierskie: W dniach poprzedzających wyżej opisaną akcję polskie władze wojskowe notowały informacją o ruchach oddziałów niemieckich i wiązały je niekiedy z „zamiarem Słowacji oderwania się w najbliższym czasie od Czechów i przyłączenia się do Rzeszy Niemieckiej" l. 14 marca z Budapesztu otrzymano doniesienie o pierwszym „incydencie granicznym" zajęciu wioski po drugiej stronie granicy przez wojska węgierskie2 (stało się to na kilka godzin przed wręczeniem M. Robrowi wspomnianego ultimatum). Z Pragi informowano, że „siczowcy" dla poparcia idei oderwania się od Republiki i uchwycenia władzy w terenie przez uprzedzenie Węgrów natarli na ochraniane przez żandarmerię czechosłowacką budynki rządowe w Chuście. Miało to stworzyć pozory suwerenności rządu „czysto ukraińskiego" na obszarze Rusi i zapewnić mu możliwość odwoływania się do rządów państw trzecich i światowej opinii publicznej 3. Opór „Siczy" nie był po temu wystarczający; był on jednakże dostateczny, by dostarczyć pożywki dla licznych wiadomości o trudnościach i lokalnych niepowodzeniach Węgrów, np. w walkach pod Wołowcem4. Na te właśnie trudności powoływali się polscy rozmówcy posła Horyego, gdy wyjaśniali mu przyczyny wydanych w tych dniach specjalnych zarządzeń wojskowych 5. 1 Sztab Główny, Oddział II, Referat „N", notatka z 7 III 1939. CA MSW €14 (R„N"). 2 Notatki (L.dz. 11135/11 Z Tj. 39; L.dz. 11129/11 Z Tj. 39) z 14 III 1939, tamże (por. też: notatka w Referacie „Z" z tegoż dnia, tamże). 3 Notatka w Referacie „Z" (L.dz. 11142/39) z 14 III 1939 (wiadomość datowana na godz. 15SO), CA MSW 614/370. Por. też M. Win c h: Republic for a Day, London [1939], passim. 4 Notatka w Referacie „Z" według stanu o godz. 16°° 15 III 1939, telefonogram kierownika placówki w Sevljuśu z tegoż dnia, godz. 1'735, CA MSW 614/370. 5 O tym poniżej. 236 Wyrywkowe chociażby dane o konkretnych posunięciach Rzeszy składały się na obraz niemieckich kolumn zmotoryzowanych, zalewających nie tylko Czechy i Morawy oraz zachodnią Słowację aż po rzekę Wag6, ale także przemierzających drogi w okolicach Preszowa7, zmierzających do zajęcia Rusi Podkarpackiej 8, a nawet niemieckich oficerów, działających „w przebraniu" w oddziałach tamtejszej „Siczy" 9. Toteż dyplomacja polska starała się neutralizować w sposób oczywisty negatywne dla siebie następstwa rozpadu Czechosłowacji, ocenianego ujemnie - - jak wynika także z dawniejszych ujęć tej kwestii10 -- nie tyle ze względu na sam fakt zniknięcia z mapy Europy owego „efemerycznego państwa", co z powodu okoliczności, w których rozpad ten następował. Okoliczności te świadczyły przecież jednoznacznie o tym, iż zakres rzeczowej i terytorialnej suwerenności, politykę, gospodarkę ziem czesko^słowackich określać będzie Rzesza Niemiecka, jej ówczesna zaś postawa wobec Polski nie pozwalała na kontynuację złudzeń co do korzystnych względem niej intencji. Wynikająca stąd aktywność rządu polskiego mogła ujawnić się: 1. w stosunku do III Rzeszy, 2. wobec ziem czesko-słowackich. a w szczególności wobec Słowacji, 3. w zabiegach dla złagodzenia kryzysu węgiersko-rumuńskiego. Swój generalny stosunek do gwałtownych przemian na południe od polskich granic państwowych sformułował Beck już w kilka godzin po proklamacji o zerwaniu przez Słowację związku państwowego z Pragą. Poinformował mianowicie ambasadorów RP w Londynie i Paryżu, iż ,,Rząd polski zawsze uważał państwo czechosłowackie za prowizoryczne n, a jego organizację wewnętrzną za nieustabilizowaną", że „opinia polska odnosiła się zawsze z sympatią do dążeń niepodległościowych słowackich, a rząd polski zawsze zajmował stanowisko, że Słowacy powinni być przedmiotem [!] polityki, a nie [jej] obiektem"; jego stosunek do państwa słowackiego „będzie zależał od tego, w jakim stopniu państwo 6 Notatka w Referacie „Z" (L.dz. 11178/11 Z Tj. 39) z 15 III 1939 (otrzymano o godz. 1855), CA MSW 614/370. 7 Samodzielny Referat „Niemcy", meldunek sytuacyjny ,nr 7 z 18 III 1939, raport attache wojskowego z Budapesztu J. Emisarskiego z 17 III 1939 (otrzymany o godz. 915), CA MSW 289, ZA-23 pod t. 1. 8 Radiogram z Pragi z 17 III 1939 (otrzymany o 23°°). Mowa w nim nadto o „fantastycznych pogłoskach o agresywnych zamiarach niemieckich przeciwko Węgrom, Rumunii, a nawet Polsce". Również: meldunek sytuacyjny gen. Fabrycego z 18 III tr. (otrzymany o 1230); meldunek Głównej Komenty Straży Granicznej (otrzymany o godz. 2?°) z 19 III tr., tamże. 9 Raport attache wojskowego z Budapesztu z 18 III 1939 (otrzymany o godz. 1955). Wiadomość od gen. Homloka. 10 Por. m. in. przyp. 24 w rozdz. II. 11 Por. m. in. przyp. 63 w rozdz. III. 237 10 to będzie wyrazem normalnego rozwoju samodzielnego życia politycznego narodu słowackiego ... zawsze uważaliśmy, że przynależność Rusi Podkarpackiej do Czechosłowacji była tylko niepotrzebnym obciążeniem tego państwa [podkr. moje - - M. K.]" 12. Wypowiedź ta ujawnia z jednej strony, że polski minister spraw zagranicznych w zachodzących wydarzeniach szukał potwierdzenia zasadności swej uprzedniej polityki wobec Czechosłowacji, że nie posłużyły mu one do jej weryfikacji — dostrzeżenia błędów własnego postępowania --z drugiej, że ujemne następstwa swojej między innymi polityki starał się on równoważyć przez warunkowe poparcie dla nowo powstającej Słowacji. Jak można się domyślać, miało ono być uzależnione od stopnia jej zawisłości od Niemiec hitlerowskich, można zaś było zasadnie domniemywać, że będzie ona -- niezależnie od obranych form prawno-ustrojowych - - bardzo poważna. Przez kilka dni Rzesza Niemiecka nie ujawniała swych szczegółowych planów. Działała na zasadzie faktów dokonanych. Nawet uznanie Słowacji odkładano w Berlinie aż do wyjaśnienia stanowiska Polski i częściowo Węgier oraz państw zachodnich. Tiso wprawdzie już 15 marca wysłał swój przygotowany z góry telegram do Hitlera 13, lecz odpowiedź nań nadeszła dopiero dnia następnego, formalny zaś układ słowacko-nie-miećki, przewidujący „opiekę" Rzeszy nad Słowacją (oraz jej ekonomiczną eksploatację), wraz ze swymi groźnymi dla państw ościennych — w pierwszym rzędzie dla Polski — implikacjami (jak trwała dyslokacja wojsk niemieckich w pobliżu granic RP), podpisano dopiero 18 i 23 marca, a ogłoszono znacznie później 14. Początkowo łudzono się jeszcze, że Niemcy nie wkroczą do Słowacji, „gdyż zrobiłoby to złe wrażenie w Polsce i na Węgrzech" 15, wnet jednak wspomniane wyżej informacje1G przekreśliły nadzieje, iż Niemcy będą się liczyły z „wrażeniami" jakie ich krok mógłby gdziekolwiek wywołać, bądź też wrażenia te zostały „wkalkulowane" w koszty przedsięwzięcia. Ambasador polski w Berlinie pilił więc, by Warszawa wpłynęła na przyspieszenie przez Węgrów ich działań na Rusi (gdyż Niemcy mogą 12 Własnoręczny koncept depeszy kończył się tym ostatnim sformułowaniem. Jej wersja ositateczna zawierała jeszcze zwrot o tym, iż „rząd polski miie jest związany postanowieniami konferencji w Monachium". Tam oczywisty błąd, winno być: „Słowacy... podmiotem", a nie „przedmiotem" polityki. Depesza szyfr. Becka z 14 III 1930 (eksp. o godz. 15°°), AAN MSZ, PHI, w. 113, t. 2 (7C). 13 Por. przyp. 34 w rozdz. IX. 14 O tym szerzej patrz: Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 202—204; teksty depeszy i układu: ADAP, t. VI, dok. 10, 40. 15 Depesza szyfr. Lipskiego nr 45 (1061) z 14 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 2 (7C). Lipski powtarzał między innymi opinię Sztójayego. 16 Por. m. in. wyżej przyp. 6—9. 238 objąć swoją opieką" Wołoszyna równie dobrze jak Tisę)17, i sugerował, aby zgłosić natychmiast Moltkemu polskie zastrzeżenia do „niemieckiej formy opieki nad Słowacją" 18. Uczynił to Arciszewski, zaznaczając ambasadorowi Rzeszy, że „wymiana deklaracji Hitler—Tiso zaskakuje rząd polski", i żądając odnośnych „komentarzy z Berlina, jako strony czynnej" 19. Oczekiwany „komentarz" nadszedł dopiero po dwóch dniach i nie przyczynił się ani do wyjaśnienia sprawy, ani tym bardziej do uspokojenia strony polskiej. Moltke — według swego rozmówcy -- ograniczył się jedynie do stwierdzenia, że „właściwa treść nowego stanu rzeczy nie mogła być ustalona w tak krótkim przeciągu czasu" oraz iż „w każdym razie ... statut Słowacji będzie złagodzony [abgestu(mp)ft] w stosunku do statutu Czech i Moraw" 20. Potwierdza to naszą sugestię, że Niemcy wciąż jeszcze zwlekali, także dlatego, by opóźnić ewentualną reakcję polską na swe poczynania w Słowacji. Ostatnia dekada marca miała przynieść decydujące, choć negatywne wyjaśnienie stosunków niemiecko-polskkh. W dniach tych, jak wspominaliśmy, rząd polski usiłował oddziaływać na bieg wydarzeń także poprzez kroki bezpośrednie wobec Słowacji. Beck szybko odpowiedział na depeszę Durćanskiego notyfikującą mu ogłoszenie niepodległej Słowacji - - dając się uprzedzić jedynie Węgrom -15 III 1939 21. Stwierdził, że „zawsze uznawaliśmy prawo narodu słowackiego do wolnego określenia form swego życia politycznego". Natychmiast mianował też M. Chałupczyńskiego charge d'affaires w Bratysławie 22. Nazajutrz został on przyjęty przez ministra spraw zagranicznych „niepodległej Słowacji" i wysłuchał jego utyskiwań na temat „nieporozumień" nowego rządu słowackiego z Niemcami w przedmiocie stacjono- 17 Depesze szyfr. Lipskiego inr 47, 50—51 (1119—1120, 1124) z 16 III 1939 (pierwszą przyjęto o godz. 9*", ostatnią o 1851), AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 2 (7C). Por. w przyp. 63 w rozdz. IX, gdzie inne kopia. 18 Depesza szyfr. Lipskiego nr 52 (1131) z tegoż dnia, tamże. Uprzednio jeszcze — 13 III 1939 - - Beck pod wpływem przytoczonych wyżej alarmujących depesz z Pragi (por. przyp. 55—60 w rozdz. IX) przyjął Moltkego, któremu „wyraził zdziwienie wobec braku kontaktu z nami ze strony niemieckiej oraz zamarkował nasze wobec tych spraw [czesko-slowackich — M.K.] zainteresowanie". Depesza szyfr. Łubieńskiego (119/45/tjn.) z 13 III 1939, tamże. 19 Depesza szyfr. Arciszewsikiego do Berlina (119/123/tj,n.) z tegoż dnia (eksp. o godz. 23°°), ANN MSZ, PIH, w. 114, t. 2 (1C też 49C), k. 53—54. 20 Notatka Arciszewskiego z rozmowy z Moltkem z 18 III 1939 (godz. 14°°), tamże, k. 80. Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 237, wspomina tylko o tej ostatniej rozmowie, powołując się przy tym na ADAP, t. VI, dok. 12, 18 (zapytanie Moltkego z 16 marca i instrukcja Weizsackera z 18 tm.). 21 Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 202, podaje błędnie: 16 III 1939. 22 Depesza szyfr. Beoka do konsula (od tego dnia konsula generalnego) Łacińskiego w Bratysławie (119/90/tjn.) z 16 III 1939 (eksp. o godz. 1480), AAN MSZ, PIH, w. 114, t. 2 (1C też 49C), k. 11. Odnośna sugestia Papeego w jego depeszy szyfr, nr 67 (1062) z tegoż dnia, tamże. wania jednostek Wehrmachtu na terenie jego kraju (okupacja doliny Wagu zdaniem ministra i wedle „oświadczenia Seyss—Inąuarta to wynik wydanych wcześniej rozkazów, których po nieoczekiwanym uniezależnieniu się Słowaczyzny nie udało się już cofnąć"), poglądów co do terminu ich wycofania („za kilka dni") oraz wyrazów radości z tytułu „symptomatycznego" równoczesnego uznania Słowacji przez Polskę i Węgry23. Niektórzy politycy słowaccy kierowali się w swych enuncjacjach, być może, chęcią utrzymania pewnej niezależności wobec swego protektora, pewniej, starali się utrzymać wobec Polaków i Węgrów pozory owej niezależności (nie rezygnując z przetargowych walorów opieki niemieckiej), na pewno, grzesząc naiwnością w swych pierwszych krokach na dyplomatycznej scenie. Oto wnet po wspomnianej rozmowie szef nowo kreowanej polskiej misji dyplomatycznej odbył kolejne spotkanie, tym razem z zawziętym podówczas germanofilem, V. Tuką24. Minister bez teki nowego rządu świeżo powołanego państwa sugerował dyplomacie polskiemu możliwość przyjęcia przez Polskę analogicznej do niemieckiej opieki nad Słowacją, mówiąc, że osłabiłaby ona monopolistyczną w tym względzie pozycję Niemiec 25. Oczywiście w wiarygodność tych „sugestii" w Warszawie nie wierzono, a kolejne doniesienia z Bratysławy w żadnym wypadku wiary takiej obudzić nie mogły. Czytano więc tam wpierw wypowiedź Tisy, że „za zgodą Niemiec Słowaczyzna prowadzić będzie własną politykę zagraniczną", dysponować będzie własną armią, walutą i odrębnym obszarem celnym, „o ile specjaliści słowaccy nie uznają innych rozwiązań za wskazane [podkr. moje — M. K.]"26; następnie wyważoną informację, że „armia niemiecka w każdym razie posiadać będzie swobodę manewrowania na Słowaczyź-nie, zapewne ze ścisłym podporządkowaniem sobie oddziałów słowackich", i chociaż towarzyszyły im zapewnienia, iż „społeczeństwo słowackie daje wyraz głębokiego rozczarowania w stosunku do Niemiec" 27 — nie można było żywić złudzeń i w tym względzie. Emocje publiczne w faszyzującym państwie wyrażały nieuniknioną w takich wypadkach ksenofobię, ta zaś była, rzecz jasna, skierowana początkowo raczej przeciwko Polsce i Węgrom niż Niemcom. Niewiele dni minęło, a młodzi chłopcy z „Hlinkovej Gardy" maszerowali zielonymi uliczkami miasteczek słowackich wyśpiewując (w wolnym przekładzie): •3 Depesza szyfr. Chałupczyńskiego nr 48 (1130) z 16 III 1939, tamże, k. 48—49. •-•' Por. przyp. 27—28 w rozdz. IX. 25 Depesza szyfr. Chałupczyńskiego nr 51 (1188) z 17 III 1939, AAN MSZ, PIIIr w. 114, t. 2 (1C też 49C), k. 64. Nawiązał tym, pozornie przynajmniej, do sugestii Tisy z początków marca (por. przyp. 60—62 w rozdz. IX). 26 Depesza szyfr. Chałupczyńskiego nr 54 (1277) z 20 III 1939, tamże, k. 110. 27 Depesza szyfr. Chałupczyńskiego nr 58 (1349) z 23 III 1939, tamże. 240 „Niemieckie szwadrony na Słowację maszerują i słowackie święte prawa bronić się szykują. Polakowi serce pęka, Niemiec—Słowak jedna ręka, kiedy pęknie i Węgrowi, będzie dobrze Słowakowi. Polak-Węgier dwa ' bratanki, silni wtedy, gdy brak trzeciego. Narobią z nich nasze tanki kiełbasy krakowskiej i dobreczyńskiej" 28. Pokłosie polityki warszawskiego MSZ-tu wobec Słowacji i Słowaków, mieszaniny wielkich aspiracji i skromnych, zaprzepaszczonych możliwości; ambicji mocarstwowych (były i takie)29 i chęci samoobrony przed ekspansją hitlerowską; skłonności do rozgrywania narodowościowych przeciwieństw splecionych z .,polityką państwową" Polski i Węgier -zbierano we wrześniu 1939 r. Słowackie MSZ, potwierdzając w przededniu wybuchu wojny odbiór aide-memoire rządu RP (z 29 VIII 1939 r.), stwierdzało swe zadowolenie z zawartej w nim „deklaracji przyjaznych zamiarów", ale jednocześnie przypominało, „że uczynione ongiś przyjazne oświadczenie rządu polskiego nie przeszkodziło mu, niestety, jesienią 1938 r. wykorzystać dogodnej okazji w stosunku do historycznie ustabilizowanego, etnicznie niewątpliwie słowackiego terytorium ... p. Dyr. Kobylański wskazywał posłowi . . . Republiki Słowackiej w Warszawie ... że Polska w pewnych okolicznościach ma zamiar postawić sobie za cel zlikwidowanie Republiki Słowackiej. W tym też duchu praca polska pisała . . . rząd słowacki w interesie integralności i politycznej niezależności . . . nie mógł nie wykorzystać możliwości wynikających z umowy słowacko-niemieckiej" 30. Dalszym niezmiernie obciążającym politykę polską „na południe od Karpat" efektem wydarzeń rozgrywających się w połowie marca było napięcie węgiersko-rumuńskie31, podtrzymywane świadomie przez Rzeszę 32, a bezskutecznie pacyfikowane przez; polskie czynniki dyploma- Tie nemecke eskadrony na Slovensko maśiruju a slovenske svate prava pomóet branit są hotuju 28 Załącznik do pisma węgierskiego MSW (13946/1930 VII res, BM) z IV 1939, OL (K. 63) 1939—67/7—4799 poi, k. 155—156. W oryginale: Poliakom, tym s-rdce puka, Nemec—Slovak, jedna ruka; Aż puknę aj Madarovi, budę dobre Slovaikovl Poliak — Madar dva bratanki, kde nie treti, tam su velki! Narobią z nich naśe tanky krakovsky a debrecinky! (Śpiewa się na melodię: Pri Dunaji Śaty peru). 29 Por^ m. in. wypowiedź senatora Gwiżdżą, przyp. 25 w rozdz. VIII. 30 Telefonogram z Bratysławy z 30 VIII 1939 (godz. 23°°), A AŃ MSZ, PIH, w. 114, -t. 2 (1C też 49C), k. 165—166. 31 Por. wyżej, przyp. 46—51 w rozdz. IX. 32 Patrz wyżej, zwłaszcza przyp. 89 w rozdz. VI. 241 tyczne. Ich bezsiła, daremność długotrwałych zabiegów w Budapeszcie i Bukareszcie wtedy właśnie znalazły swój najpełniejszych wyraz. Skromny raczej przedmiot sporu - - południowo-wschodni skrawek terytorium Rusi i przebiegająca tam południkowe linia kolejowa 33 — nie wpływał na rozmiar napięcia. Budapeszt w istocie odrzucił polskie bons offices, a Bukareszt nie podjął polskiej sugestii dokonania zmian granicznych przez ubiegające Węgrów działanie wojskowe34. O ile trudności, które dyplomaci polscy w tych dniach napotykali w swych stosunkach z Rzeszą i Słowacją, na razie pośrednio jedynie wpływały na stosunki polsko--węgierskie, o tyle ich niepowodzenie w dziele pacyfikowania konfliktu węgiersko-rumuńskiego miało dla tych stosunków już doraźnie znaczenie istotne. W dalszej perspektywie zapowiadało ono, iż jeden z warunków sine qua non budowy „Trzeciej Europy" nie zostanie spełniony. W danej chwili zagrażało już wręcz poprawności stosunków węgiersko-polskich. Gdy bowiem przedstawiciele dyplomatyczni RP w Budapeszcie — zgodnie z życzeniem Rumunów i własną kalkulacją Becka - - interweniowali dwukrotnie (już 15 marca) w tamtejszym MSZ-cie na rzecz respektowania przez Węgrów aspiracji rumuńskich oraz własnej w tym przedmiocie, dawniejszej gotowości35, gdy jednocześnie przedstawili oni Yórnlemu wspomnianą propozycję „dobrych usług" w tym szczególnym i każdym innym wypadku — funkcjonariusze węgierscy nie wykazali gotowości ani do ustąpienia Rumunom części zdobyczy, ani do general-niejszych, polubownych rozwiązań. Na końcowe pytanie Mycielskiego — on to bowiem rozmawiał z Yórnlem 15 marca w południe — czy Węgrzy skłonni są kwestie te dyskutować, padła odpowiedź, że ,,w końcu o wszystkim można rozmawiać" 36. Zastępca Csakyego rozmawiał jeszcze tego samego dnia wieczorem z Orłowskim, lecz udzielił mu — wedle własnego sformułowania posła polskiego — odpowiedzi „wymijającej". (Bliżej: Rumuni zgłosili wygórowane żądania, chcą, by Węgrzy zatrzymali się na północ od Chustu, nad rzeką Tereśva, to zaś, jako postulat zbyt daleko idący, nie może być przedmiotem pertraktacji 37.) Jednocze- 33 Była o tym kilkakrotnie mowa, ostatnio por. przyp. 46, 48, w rozdz. IX. 34 Jw., por. przyp. 46—91 w rozdz. IX. 35 Por. w szczególności przyp. 76, 78 w rozdz. IV. 36 W relacji Yornlego, notatka z 15 III 1939, OL (K. 64) 1938—39—33/a—257 res. poi.; w relacji Mycielskiego, Yornle „podziękował za bons offices. Odpowiedział, że sprawa powstanie, gdy Węgrzy będą w posiadaniu Rusi, a Rumunia sprecyzuje swoje żądania, które rząd tutejszy gotów jest rozpatrzeć". Depesza szyfr, nr 18 (1074) z tegoż dnia, A AŃ MSZ, PIH, w. 114, t 2 (l C też 49C), k. 4—5. 37 Depesza szyfr. Orłowskiego nr 19 (1093) z tegoż dnia, tamże, k. 5—6. Wedle relacji Yornlego, Orłowskd kładł szczególny nacisk na okoliczność, iż „Niemcy ponownie posunęli się ku Wschodowi". Patrz: jego notatka z tejże rozmowy, OL (K. 64) 1938—39—33/a—256 res. poi.; por. też notatkę z rozmowy Yóonnlego z R. Bossym, posłem rumuńskim, tegoż dnia, tamże, 274 res. poi. 16 — M. Koźmiński, Polska i Węgry... 242 śnie Beck - - za pośrednictwem Horyego - - zwrócił się do Węgrów raz jeszcze o uwzględnienie postulatów rumuńskich38, lecz oficjalna odpowiedź węgierska wniosła niewiele nowego. Zawarta w niej obietnica, że po zajęciu całego terytorium Rusi Podkarpackiej królewski rząd węgierski nie wyklucza zbadania („n'exclus pas la possi-bilite d'examiner") rewindykacji rumuńskich, obwarowana nadto zastrzeżeniem, iż nie spotkają się Węgrzy w tym czasie z „jakimś wrogim gestem" ze strony Rumunii39 — nie zadowalała ani Rumunów, ani Polaków. Toteż Beck a priori przypomniał Gafencu, iż o ile w swoim czasie jadąc do Gałacza miał w ręku pewne zobowiązania Budapesztu40, o tyle obecnie sytuacja wygląda odmiennie, ostrzega więc przed „wszelkim działaniem przeciw Węgrom" 41. Gafencu zaś wypomniał Beckowi, że to on właśnie widział w „węgierskim" rozwiązaniu problemu Rusi okazję do szerszego porozumienia rumuńsko-węgierskiego, natomiast teraz, gdy Rumunia „wstrzymała się od akcji nie z obawy przed konfliktem z Węgrami, ale dlatego, żeby ewentualnie nie dać Hitlerowi pretekstu do ar-bitrowania w kwestii Rusi i unicestwienia przez to wspólnych planów polsko-rumuńskich", naraża go na to, iż postępowanie Warszawy może „poważnie osłabić jego stanowisko jako rzecznika współpracy" (rumuń-sko-polskiej, oczywiście42). A dalej informował polskiego ministra spraw zagranicznych, że jest w posiadaniu dowodów, iż Węgrzy zajmowali Ruś za uprzednią zgodą Niemiec, a więc — wnosił Gafencu - - „przy jakimkolwiek incydencie z Rumunią Niemcy narzuciliby niewątpliwie swój arbitraż", byłoby to sprzeczne z „linią ustaloną w Warszawie" (zaledwie 10 dni temu, 4—6 marca) i przekreślałoby nadzieje na osiągnięcie takiego odprężenia w stosunkach węgiersko-rumuńskich, które umożliwiłoby „zachowanie niezależności obu państw w stosunku do Niemiec"43. Ten ostatni wniosek rumuński zdaje się najdobitniej charakteryzował sytuację, gdy III Rzesza była już de facto władna, pośrednio lub nawet bezpośrednio, regulować stosunki międzynarodowe, tworzyć swoją „stre- 38 Depesza szyfr. Becka do Budapesztu (PIH M9/91/tjn.) z 16 III 1930 (eksp. o godz. 230), AAN MSZ, PIH, w. 114, t. 2 (1C też 49C), k. 27. 39 Notatka z rozmowy Beck^Hory (PIH 119/99/tjn.) z 16 III 1939, tamże, k. 27; por. depeszę szyfr. Horyego nr 68 (5396) z tegoż dnia OL (K. 64) 1938-39-33/a-264 res. poi. 40 Jw.; por. wyżej, jak w przyp. 35. 41 Depesza szyfr. Arciszewskiego (w imieniu Becka), (PIH 119/92/tjn.) z 15 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 114, t. 2 (1C też 49C), k. 14. 42 Notatka z rozmowy M. Arciszewski—R. Franasisovici, ambasador rumuński (PIH 1U9/98), z 16 III 1939' (godz. li30); patrz także depesze szyfr. R. Raczyńskie-go nr 30, 31 (1099, 1100) z tegoż dnia (otrzymane o godz. 210), tamże, k. 26, 30—31. 43 Depesza szyfr. R. Raczyńsikiego nr 32 (1137) z 16 III 1939 (o godz. 1930), tamże, k. 32. 243 f ę wpływów". Były to jednak spostrzeżenia spóźnione i — co równie ważne -- niejednocześnie w zainteresowanych stolicach poczynione. W Budapeszcie bowiem zdawano sobie wprawdzie sprawę — jak spostrzegaliśmy wielokrotnie — z groźnych dla stosunków wewnętrznych i swobody poczynań międzynarodowych, a wreszcie dla bezpieczeństwa kraju skutków korzystania z koniunkturalnego poparcia III Rzeszy, lecz nie przeciwdziałano im. Rewizje już dokonane, nadzieje na dalsze sukcesy w tej dziedzinie były bodźcem tak potężnym, że podporządkowywano im racje nadrzędne, chociażby nawet dla sprawujących rządy oczywiste. Emocje wywołane sukcesami na drodze do „odbudowy dawnych Węgier" szły o lepsze z obawą przed wiązaniem się na tej drodze z Niemcami. (Konflikty społeczne traciły chwilami swoją ostrość pod wpływem koniunktury wywołanej intensywnym programem zbrojeniowym i dostawami dla Niemiec.) Poseł RP Leon Orłowski w trzeciej dekadzie marca oceniał, iż „obecny kryzys wykazał ... gdyby Niemcy miały zamiar pójść w kierunku Morza Czarnego, to Węgry w obecnych warunkach znajdą się w sytuacji bez wyboru. Nie mogę wyobrazić sobie rządu węgierskiego, który by odrzucił propozycję niemiecką oddania Węgrom Słowacji i Siedmiogrodu w zamian za współdziałanie w opanowaniu Rumunii ... Wszyscy tu są zgodnie przekonani, że oznaczałoby to koniec Węgier. Koła filoniemieckie, a szczególnie wojskowe, uważają, że pod egidą Niemiec dałoby się odbudować prawie całe Węgry przedwojenne i zapewnić im należyte warunki rozwoju. Znaczna większość społeczeństwa jest anty-niemiecko nastawiona i sądzi, że Niemcy muszą przegrać w końcu nową wojnę europejską, pomimo to nie widzi możności oparcia się ewentualnym żądaniom niemieckim" 44. Niemcy nie zamierzali wprawdzie kupować sobie uległości Węgier za cenę Słowacji czy - - na razie — Siedmiogrodu, „obdarzyli" jednak Węgrów tymczasem Rusią Podkarpacką i nie odbierali im nadziei na dalsze sukcesy terytorialne45. W tych okolicznościach zrozumiała staje się opozycja rządu węgierskiego wobec polskich sugestii ugodowego załatwienia sporu z Rumunią. Uznano po prostu, że przetarg z Rumunami o drobną cząstkę terytorium byłej Republiki Czechosłowackiej nie wypełnia aktualnych możliwości rewizyjnych. Skoro zaistniała sposobność wzbogacenia listy przetargowej o terytorium samej Rumunii, należy wykorzystać ją do końca, przeszkodzić temu, by Rumuni uchylili się od dyskutowania spraw najdrażliwszyćh, by zdjęto z porządku dnia dopiero 44 Z depeszy szyfr, Orłowstaiego nr 41 (1347) z 23 III 1939 (otrzymanej o godz. O20), AAN iMSZ, PIH, w 118, t. 10 (1,W), k. 11(5. 45 O żywych w tych dniach nadziejach na niemiecką aprobatę i pomoc w zdobyciu Siedmiogrodu i Słowacji (po Wag) patrz m. in.: depesze szyfr. Orłowsikiega nr 55, 56 (1525—1526) z 29 III 1939, tamże, k. 43—44. 244 co ex oficio umieszczoną tam „zasadę historyczną": restitutio in hitegrum stanu przedwojennego. I tak Csaky zdawał się wprawdzie ulegać chwilami argumentacji polskiej, dawał temu nawet wyraz w oficjalnej rozmowie z Orłowskim (16 marca ten ostatni raportował: „zgadza się na naszą propozycję ... czyni to jedynie dla Pana Ministra" 46)} ale możemy to uznać jedynie za dowód przyjętej przez niego dla stosunków z Polakami kurtuazji i obranej taktyki zwlekania z definitywną odpowiedzią aż do zajęcia całego obszaru Rusi. W istocie jeszcze tegoż dnia Csaky poinformował posła RP (mowa była głównie o wyjaśnieniach udzielonych przez Węgry Niemcom), że wczoraj jeszcze siły węgierskie na Rusi liczyły 10 tyś. szabel i bagnetów, gdy dziś jest ich 40 tyś., i... że zajmą one cały kraj „respektując skrupulatnie interesy państw sąsiednich" 47. Dodawał, że ma ,,powód do przypuszczeń, że Niemcy zdając sobie sprawę, iż Słowacja nie może istnieć jako państwo samodzielne, namyślają się, czy nie lepiej oddać okrojoną do Wagu Słowację Węgrom, względnie zająć ją samemu ... Niemcom chodzi o to, by Słowacja nie przyłączyła się do Polski [l]"48. Fakt, iż Węgrzy zajmują Ruś w porozumieniu czy przynajmniej za zgodą przywódców III Rzeszy, nie był już wówczas w Warszawie tajemnicą49. Zamierzano więc wpłynąć na bieg wydarzeń w sposób przypominający do złudzenia kroki węgierskie; regularne polskie siły zbrojne, których użycie uprzednio tak wielkie budziło kontrowersje węgiersko-polskie, miały obecnie wkroczyć do miejscowości położonych wzdłuż wspomnianej linii kolejowej (przede wszystkim chodziło o Jasinę), zapewne, by rozwiązać później via facti kwestię jej przynależności państwowej50. 17 marca w godzinach wieczornych Hory interweniował u Łubieńskiego w związku z węgierskimi informacjami o polskich krokach wojskowych 51. Stwierdził on, że „Rząd węgierski nie zapomina o pomocy 48 Depesza szyfr. Orłowskiego nr 21 (1114) z 16 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 114, t. 2 (1C też 49C), k. 36. Por. też depeszę szyfr. Becka do Bukaresztu (119/105/tjn.) z tegoż dnia, tamże, k. 34. Brak odpowiedmiego przekazu węgierskiego. 47 Depesza szyfr. Orłowskiego nr 22 (1127) z 16 III 1939, tamże, k. 37. 48 Depesza szyfr. Orłowskiego nr 23 (1122) z tegoż dnia, tamże, k. 38. 49 Wiedziano o tym z informacji rumuńskich (por. depeszę szyfr. R. Raczyń-skiego z 16 III 1939, jak w przyp. 43); potwierdził to w całej rozciągłości Orłowski w depesizy szyfr.! nr 28 (1200) z 18 III tr., tamże, k. 85. 50 Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 196, przyp. 32, zdecydowanie zaprzecza, jakoby taki zamiar istniał. Niżej przytoczone dane przeczą z kolei powyższemu twierdzeniu. 51 Wiemy skądinąd, że węgierski attache wojskowy w Warszawie ppłk. Bela Lengyel dysponował w dniach tych dosyć szczegółowymi danymi o ruchach wojsk polskich. Donosił on np. o dodatkowym pułku lotniczym we Lwowie, o liczbie batalionów a y y XI ZAGROŻENIE POKOJU. KRYZYS MARCOWY A DYPLOMACJA MOCARSTW Pociągnięcia niemieckie wobec II Republiki Czechosłowackiej, Litwy i Rumunii poruszyły też opinię publiczną Wielkiej Brytanii i Francji, którą przez blisko pół roku łudzono, iż monachijskie ustępstwa wobec III Rzeszy zapewnią ograniczenie hitlerowskich aspiracji, pokój dla Europy, Wysp Brytyjskich i alzacko-lotaryńskich departamentów Francji. Bezpardonowa i niczym nie maskowana agresja wobec Czechosłowacji, likwidacja państwowości czechosłowackiej oraz okoliczności, w których miała ona miejsce, były policzkiem dla rzeczników appeasementu, potwierdzeniem wątpliwości jego przeciwników. „Ludzie — piszą ogólnikowo historycy brytyjscy — uważali, że dalszej agresji niemieckiej należy przeciwstawić się siłą. Łatwo porzucono dawnego sojusznika [dodajmy, obiecywane w dniach konferencji monachijskiej gwarancje dlań nigdy nie weszły w życie — M. K.]; oczekiwano, że będzie się tworzyć nowe przymierza, które okażą się wiążące .. . Przestraszeni ludzie mówili o konieczności przeciwstawienia się Hitlerowi, niezależnie od tego, gdzie on uderzy. Zawziętość zastępowała pesymizm" *. Angielscy mona-chijczycy obawiali się przy tym, że dalsze ustępstwa stworzą sytuację „psychologicznie niedogodną" dla zaangażowania się Stanów Zjednoczonych w ewentualny europejski konflikt zbrojny; być może, oceniali — skoro Niemcy zakładali, że Polacy mogą rzecz tak pojmować — iż oddanie Rusi Podkarpackiej Węgrom oznacza tymczasową rezygnację Hitlera z dalszej akcji na wschód, w kierunku granic ZSRR. A to mogło oznaczać, że wnet uderzy on w kierunku 'zachodnim. Należało więc utrzymać jego zainteresowanie Europą Wschodnią, a jednocześnie szukać tam sprzymierzeńców wśród państw zagrożonych. O zagrożeniu swym pierwsza dała znać Rumunia. Chociaż Rumuni informowali Londyn o swych obawach znacznie bardziej wstrzemięźliwie i mniej konsekwentnie niż Warszawa2, ich poseł 1 G i l b e r t, G o 11: op. cit, s. 253—254. 2 Por. m. in. przyp. 43 w rozdz. X. 252 przy rządzie królewskim - - Virgil Tilea — w dniach 16 i 17 marca wyraźnie stwierdził w Foreign Office, iż rząd jego „ma uzasadnione obawy, aby przypuszczać", że Niemcy „sprowadzą Węgry do rcli wasala i wtedy przystąpią do rozczłonkowania Rumunii", że niemieckie warunki gospodarcze mogą być „czymś bardzo podobnym do ultimatum"3. Wprawdzie Gafencu w tym ostatnim punkcie zdezawuował swego dyplomatę, lecz jego „niedyskrecja" zrobiła swoje 4. 18 marca zebrał się gabinet brytyjski, 'który - - wedle pogłosek krążących wśród członków londyńskiego korpusu dyplomatycznego — rozważał, gdzie powinna przebiegać ta linia, której przekroczenie przez III Rzeszę winno być uznane za podstawę do zbrojnego przeciwko niej wystąpienia 5. W dwa dni później mówiono już w korytarzach Foreign Office, że ochrona brytyjska powinna rozciągać się na Rumunię, a warunkować ją winna współpraca „czterech mocarstw": Anglii, Francji, Związku Radzieckiego i Polski; sama Rumunia powinna reprezentować w tym nowym układzie także państwa Ententy Bałkańskiej (Grecja, Rumunia, Jugosławia, Turcja). 21 marca przybywa do Londynu Bonnet i dwaj sojusznicy — Wielka Brytania i Francja -- rozważają wybór najwłaściwszej drogi do osiągnięcia zamierzonego celu. Ustalono, że sojusznikiem szczególnie cennym dla zabezpieczenia Rumunii jest właśnie Polska. Ponieważ uznano, że Związek Radziecki ibez Polski nie stanowi takiego zabezpieczenia (chodziło między innymi o względy geograficzno-wojskowe), Beck zaś, który do listopada roku poprzedniego zabiegał szczególnie o poprawne stosunki z ZSRR, teraz argumentując wzmożonym w wypadku „wciągnięcia" Związku Radzieckiego niebezpieczeństwem niemieckiej „akcji bezpośredniej" wobec Węgier i Rumunii i nie kryjąc swej obawy przed deklaracją czterostronną, 'która „definitywnie 3 Gilbert, Gott: op. cit., s. 254 i in. Autorzy brytyjscy — jak się wydaje w świetle naszych wywodów na temat stosunków trójstronnych węgiersko-rumuń-sko-polsMch — przeceniają nieco rolę „niedyskrecji Tilei" dla dalszego rozwoju wypadków dyplomatycznych. Dyplomaci angielscy musieli zdawać sobie sprawę z zaognienia stosunków węgiersko-rumuńskich i roli, jaką odegrała w tym III Rzesza. Prócz źródeł przytoczonych por. też depeszę szyfr. Becka do Budapesztu, Bukaresztu, Londynu (119/165/tjn.) z 20 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 114, t. 2 (1C też 49C). Poleca on w niej przedstawicielom dyplomatycznym RP współdziałać z władzami i przedstawicielstwami Wielkiej Brytanii „dla przeciwdziałania konfldk[towi] węgiersiko-rumuńskie[mu]". 4 Zauważył to także .poseł węgierski Barcza, który raportował (32/pol.) 21 III 1939, że „'Pan Tilea z niezaprzeczalną zręcznością wywołał tu znaczne wrażenie, być może, nieco przesadzonym przedstawieniem groźby niemieckiej, jako zagrożenia poważnego i ewidentnego". DIMK, t. IV, dok. 16, s. 98—101. 5 Tamże; o posiedzeniu tym nie wspominają autorzy brytyjscy. Stopień determinacji i zakres świadomości w gabinecie brytyjskim niemieckiego zagrożenia Polski (patrz: w przyp. 3 i poniżej) będzie można ocenić dopiero obecnie, w 1970 r., po otwarciu archiwów Foreign Office za 1939 r. 253 umieściłaby Polskę w obozie radzieckim", bronił się przed taką deklaracją - - zrezygnowano z udziału w niej państwa radzieckiego6. Gdy protestowano przeciwko niemieckiej polityce faktów dokonanych (wypowiedź Chamberlama w Birmingham 17 marca, protest Cou-londrea i Hendersona w Berlinie dnia następnego u Weizsackera, głos Halifaxa w Izbie Gmin z 20 marca — jeśli odnotować tylko głosy oficjalne i publiczne), unikano w Europie Zachodniej ustosunkowywania się do węgierskiego udziału w II rozbiorze Czechosłowacji. Przyniósł on wszak tak upragnioną w Warszawie i pożądaną w Budapeszcie wspólną granicę polsko-węgierską. Można było — obawiając się, że symbolizuje ona także rezygnację Niemiec z rozgrywania „sprawy ukraińskiej" i tym samym zwrot ku Zachodowi7 — żywić jeszcze nadzieję, że w wypadku załagodzenia konfliktu z Rumunami (jak?) Węgry zachowają neutralność, a może nawet trafią do obozu przeciwników III Rzeszy. Już pierwsze oświadczenie premiera brytyjskiego w Izbie Gmin (15 marca) nie zawierało krytyki ani nawet oceny przebiegu wypadków na Rusi Podkarpackiej, poseł węgierski zaś w Londynie zapewniał ambasadora Edwarda Raczyńskiego, że „nie spotkał się dotąd z żadnymi zastrzeżeniami ze strony tutejszego rządu i że się ich nie spodziewa" 8. Gyórgy Barcza zaprzeczał jednocześnie „wszelkim wiadomościom o nieprzyjaznych zamiarach węgierskich wobec Rumunii, okazując ... że sympatie Węgier idą w stronę obozu anty niemieckiego", że kraj jego „za wszelką cenę" pragnie uniknąć angażowania się w ewentualny konflikt zbrojny; rząd zabiega, by nie stawiano go „przed koniecznością wyboru"; uzyskał on niemiecką zgodę na zajęcie Rusi „w ostatniej chwili" (Węgry i bez tej zgody zajęłyby ją w obecnej sytuacji) nie wiążą go z Niemcami żadne dalsze porozumienia9. Choć wątpić należy w pełną szczerość tych enuncjacji w punktach dotyczących Rumunii oraz stosunków węgiersko-niemieckich, nie podlega dyskusji, że już wówczas rząd Telekiego chciał „pozostać poza grą". Gdy mobilizacja węgierska spełniła już swe negatywne zadanie — wywarcia nacisku na Rumunię - - dyplomacja tego kraju dążyła do zaakcentowania węgierskiej rezerwy wobec zapowiadającego się konfliktu europejskiego. Odpowiadało to oczywiście i Anglikom, i Francuzom 10. Próbowali więc oni wraz z Polakami łagodzić napięcie pomiędzy Budapesztem a Bukaresztem. 6 Por. m. in. w literaturze wskazanej wyżej, przyp. l oraz przyp. 73—74 w rozdz. X. 7 Por. wyżej. 8 Depesza szyfr. E. Raczyńskiego nr 28 (1101) z 15 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 114, t. 2 (1C też 49 C), k. 9. 9 Depesza szyfr. E. Raczyńskiego nr 39 (1353) z 23 III tr., tamże, k. 137. 10 O spokojnej reakcji Londynu na kroki węgierskie pisałem wyżej. O wręcz 254 Poseł angielski w stolicy Węgier uzgadniał na przykład z Orłowskim, iż należy wpłynąć na Rumunię, by ta „odstąpiła od wszelkich pretensji na Rusi", gdyż one właśnie pozwalają Węgrom uzasadniać wobec opinii własnej i państw trzecich swoją mobilizację; „żądanie przyłączenia kilkunastu tysięcy Rumunów na Rusi wobec zagarnięcia przez nich miliona Węgrów uważa za niemożliwe do uzasadnienia" — pisał o stanowisku G. Knoxa poseł Orłowski n. Nie ulega więc wątpliwości, że - - zgodnie z poglądem departamentu politycznego węgierskiego MSZ-u — marcowe wydarzenia zmodyfikowały stanowisko państw zachodnich (Wielkiej Brytanii zwłaszcza) wobec węgierskich aspiracji do Rusi. Zmiana ta nastąpiła skutkiem nowej oceny imperialistycznej polityki niemieckiej i w związku z podjętą wówczas rewaloryzacją ewentualnego znaczenia wspólnej granicy węgiersko-polskiej. 18 marca sekretarz stanu w Foreign Office Richard Butler „przyznał" Barczy, że jesienią ubiegłego roku Anglicy popełnili błąd nie popierając idei „wspólnej granicy". Uprzednio jeszcze (11 marca!) Cadogan zapewnił Węgrów, że sprawa aneksji Rusi „nie dotyczy bezpośrednio" Anglików, natomiast z punktu widzenia polityki ogólnej „nie kłóci się z ich planami" 12. Ponieważ także francuskie koła rządzące aprobowały nowe sąsiedztwo wę-giersko-polskie, a ich zastrzeżenia wynikały jedynie z obawy, że w nowej sytuacji (Niemcy w Słowacji!) nie ma już ono talk wielkiego znaczenia 13, stosunek mocarstw zachodnich możemy scharakteryzować jako odwrót od biernego akceptowania pomonachijskiego status quo ku próbom zapobieżenia ekspansji niemieckiej przez aprobatę nowego stanu rzeczy w tych jego fragmentach, które nie wynikają bezpośrednio z działań Rzeszy Niemieckiej. („Protektoratu" przecież nie uznano, choć przed rokiem jeszcze Anschluss Austrii nie wywołał formalnych zastrzeżeń.) Związek Radziecki, który notabene nie utrzymywał już w marcu stosunków dyplomatycznych jz Węgrami (w następstwie przystąpienia ich do paktu aritykominternowskiego 14), zgłosił — jak wiadomo - - protest generalny przeciwko rozbiorowi Czechosłowacji. W nocie zredagowanej przez Litwinowa stwierdzano, iż „rząd ZSRR nie może uznać włączenia ziem czeskich oraz, w tej czy innej formie, także Słowacji w skład Rzeszy Niemieckiej za [przedsięwzięcie] legalne i odpowiadające powszechnie przyjętym normom prawa międzynarodowego i sprawiedliwości, jak przychylnej reakcji Paryża — raporty S. Khuena-Hedervaryego (25, 26 poi.) z 22 III 1939, DIMK, t. IV, zwłaszcza dok, i!8, 19, s. 102.-405. 11 Depesza szyfr. Orłowskiego nr 46 (1401) z 24 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 114, t. 2 (lC też 49C), k. 143. 12 A ruten kerdes magyar-nemet, magyar-olasz es magyar-angol vonatko-zdsai..., s. 4. 13 Patrz raport Khuena-Hedervaryego (26 poi.) z 22 III 1939 (jak w przyp. 10). 14 Por. przyp. 60 w rozdz. VII. 255 i zasadzie samookreślenia narodów" 15. Jednocześnie jednak nie podnosił on osobno sprawy Ukrainy Zakarpackiej, gdyż - - jak mówiliśmy o tym wyżej - - jej włączenie do Węgier, a także powstanie wspólnej granicy polsko-węgierskiej mogło zasadnie wydawać się rozwiązaniem dla ZSRR dogodniejszym niż bezpośrednie władanie jej obszarem przez Niemcy16. To ostatnie symbolizowałoby przecież zagrożenie polityczne i wojskowe integralności Związku Radzieckiego. Nadto nawet marcowe załamanie się polityki monachijskiej rządów Anglii i Francji nie skłoniło ich do podjęcia bez zastrzeżeń współpracy z ZSRR. Kiedy doszło do kontrowersji wokół „gwarancji czterech" dla Rumunii, między innymi postawa Polski posłużyła za tytuł do odłożenia jej sfinalizowania. Tym samym Związek Radziecki mógł bądź też musiał zachowywać nieufną rezerwę 17. Włosi, którzy z innych przyczyn powstrzymywali się już od listopada od jasnego angażowania się w sprawę wspólnej granicy, a jeszcze 10 marca przestrzegali Węgrów przed „zibyt pochopnym działaniem", 15 marca powitali z radością akcję węgierską, życząc Węgrom — i sobie — jak najrychlejszego, pełnego jej powodzenia 18. Tegoż dnia Ciano w rozmowie z Wieniawą-Długoszowskim twierdził nawet — w odpowiedzi na pełną niepokoju deklarację posła PR w związku z niemieckimi faktami dokonanymi wobec Czechosłowacji i na terenie Słowacji — że już 13 marca „w rozmowie z tutejszym posłem węgierskim zachęcił ich [Węgrów — M. K.] do maszerowania na Rusi Podkarpackiej ku naszej granicy" 19. Minister włoski wykładał swe racje także posłowi rumuńskiemu przy Kwirynale, A. Zamfirescu. Oświadczył mu mianowicie, że Włochy na Rusi nie mają bezpośrednich interesów, „są natomiast związane stosunkami ścisłej przyjaźni z Węgrami i z Polską. Wobec f akftu, że N i e m c y godzą się [podkr. moje - - M. K.] na granicę polsko-węgierską, Włochy mogą tylko wyrazić swoją radość, że 'zaprzyjaźnione z nimi dwa państwa osiągną pożądany cel". Zamfirescu nie omieszkał przy tym zaznaczyć, że gdyby postulaty rumuńskie względem Rusi nie zostały zaspokojone, „to wówczas Rumunia musiałaby cały problem poddać szczegółowemu badaniu"; Szembekowi zaś powiedział, że gdyby miały nastąpić jakiekolwiek zmiany terytorialne odnośnie do Rumunii, „to jedynie 15 Cyt. za Batowskim: Kryzys dyplomatyczny..., s. 268. 16 Por. przyp. 10—13 w rozdz. II. 17 Por. też Piwarski: op. cii., s. 145—147. 18 A ruten kerdes raagryar-neraet, magyar-olasz es magyar-angol vonatkozdsai..., jw. 19 Depesza szyfr. Wieniawy-Długoszewskiego nr 18 (1102) z 15 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 114, t. 2 (lC też 49C), k. 10. Podana przez Ciano data lub treść jego rozmowy z Yillanim jest prawdopodobnie nieścisła. 256 in plus, gdyż Rumunia pod żadnym warunkiem ani piędzi swojego tery-i torium nie odda" 20. W Rzymie, gdzie niedawno jeszcze uważano, że angażowanie się w zbliżenie węgiersko-polskie, choć pożądane, jest źle widziane w Berlinie, a więc — niewskazane, obecnie ożyły nadzieje, że uda się może odtworzyć włoskie szansę w Europie Środkowo-Wschodniej, spisanej już, być może, na własne straty, a zysk niemieckiego sojusznika. Nie należy jednak sądzić, że wzrosła tym samym włoska gotowość do działania wbrew życzeniom Berlina, a tym bardziej do udziału w jakichś układach politycznych tworzonych dla zapobieżenia ekspansji hitlerowskiej na wschód. Również mniejszy partner rozgrywki europejskiej — granicząca między innymi z Rzeszą Niemiecką, Włochami, Bułgarią i Węgrami Jugosławia — wstrzymywał się od pochwał bądź protestów wobec kroku węgierskiego. Chodziło o państwo sprzymierzone niedawno jeszcze z Czechosłowacją, wciąż związane układami politycznymi z Rumunią, zagrożone potencjalnie przez węgierski rewizjonizm terytorialny, lecz szukające dla siebie oparcia przeciwko liczniejszym jeszcze potencjalnym przeciwnikom; przez innych brane w rachubę jako potencjalny sojusznik, także partner układów politycznych, które miałyby stanowić zaporę dla hitlerowskich aspiracji panowania w Europie Wschodniej i Południowej 21. Kierownicy polityki polskiej, którzy od połowy lat trzydziestych upatrywali w Jugosławii element owej przegrody, człon trzeciej (a właściwie czwartej, jeśli uwzględnić fakt, iż Europę Zachodnią traktowano jako siłę osobną) siły w Europie, właśnie w reakcjach jugosłowiańskich znajdowali skromne potwierdzenie zasadności swych koncepcji. Tyle że ówcześni kierownicy państwa południowosłowiańskiego, którzy w dwóch kolejnych ,,kryzysach czechosłowackich" nie stanęli w obronie status quo, nie ^ upatrywali bezpieczeństwa swego kraju w „niebezpiecznych związkach" z kolejnymi ofiarami hitlerowskiej agresji. Postępowaniu ich towarzyszyły raczej mgliste izluje, że Jugosławię ominie ich los. Rodziły się one na gruncie szczególnie intensywnego w ostatnim okresie rządów Stojadinovicia zbliżenia z Włochami, związków z państwami Paktu Bałkańskiego i mocarstwami zachodnimi, które miały równoważyć wyczuwane, potęgujące się wpływy niemieckie. Sytuacja nieco się zmieniła, gdy w lutym 1939 r. w Belgradzie powstał rząd Cvetkovicia, a w Rzymie w połowie marca zadecydowano, iż dla „zachowania równowagi" pomiędzy postępami partnerów .,Osi" do- 20 Notatka z rozmowy Szembek—Zamfirescu z 16 III 1939, tamże, k. 17—18; Fragmenty dziennika Szembeka..., s. 169—170. 21 Por. przyp. 35 w rozdz. II i in. 257 konana zostanie inwazja Albanii. Morze Śródziemne miało pozostać „domeną wpływów włoskich". Ribbentrop zaaprobował plany Włochów22, Jugosłowianie nolens-volens na nie przystali. Chociaż od bezpośredniego czy pośredniego udziału w podziale zdobyczy (ewentualnie równocześnie na terenie Grecji) uchylili się, wzrosło ich zainteresowanie stabilizacją sytuacji międzynarodowej. Warszawę informowano, że „zajęcie przez Węgry Rusi Podkarpackiej nie wywołało w opinii . . . odruchów podobnych do tych, jakie jeszcze we wrześniu można było tu zaobserwować". Rząd belgradzki był zadowolony, że „stanowisko rezerwy i desinteressement zajęte w roku ubiegłym przez p. Stojadinovicia" zwolniło go dziś z 'kłopotów, jakie ta sprawa mogła mu przyczynić, ale przez wypowiedzi dyplomatów (np. Andricia) przebijała „obawa" by Węgry, odzyskawszy przez zawładnięcie Rusią Podkarpacką pewne odcinfki] granicy krajów Korony Sw. [Stefana], nie były przez to zachęcone do rewindykowania reszty terytoriów tej Korony ... Dalszy rewizjonizm węgierski, zastosowany choćby nawet tylko do Rumunii, byłby uważany za wstęp do rewindykacji w przyszłości na niekorzyść Jugosławii" - raportował z Belgradu poseł R. Dębicki. Wykorzystywał on wprawdzie wszystkie nadarzające się „okazje", by przekonywać Jugosłowian, że „najlepszym sposobem przeciwko tego rodzaju niebezpieczeństwom jest szybkie zbliżenie z Węgrami i pogłębienie z nimi stosunków" zs, lecz powodzeniu jego zabiegów — na dalszą metę — stały na przeszkodzie zarówno owe obawy przed integralną rewizją węgierską, jak - - w danej chwili — opisane wyżej napięcie węgiersko-rumuńskie. Pomimo że strona węgierska, w porozumieniu z Włochami, zgodnie z intencjami polskimi, w danym okresie w istocie gotowa była na czas jakiś zrzec się postulatów terytorialnych wobec Jugosławii, nie przekonało to Jugosłowian, iż z korzyścią mogą zamienić alians z Rumunią na zbliżenie z Węgrami. Nadto ci ostatni żądali, by krok pierwszy uczyniono w Belgradzie24. Doszło do tego później, tymczasem jednak rozbieżność zainteresowań była tak wielka, że chociaż — zdawałaby się — ten fragment muru „Trzeciej Europy" można najłatwiej zbudować, nie położono podeń nawet fundamentów. Tak więc, gdy wspólny sąsiad Polski i Węgier — Rzesza Niemiecka — zagrażał pokojowi Europy, z różnych przyczyn świadomość odmiennego charakteru i nasilenia owego zagrożenia zdawała się dyktować dwu tym rządom odmienny sposób postępowania. Rząd węgierski, obciążony ży- 22 Por. Batowski: Kryzys dyplomatyczny..^, s. 212'—215. 2» Raport R. Dębickiego (l/Jg/7) z 21 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 5 (11C), k. 169—170. 24 Notatka z rozmów Teleki, Csaky—Mussolini, Ciano w Rzymie z 18—20 IV 1939 (z 20 IV tr.), OL (K. 64) 1939-23-426 res. poi.; w DIMK, t. IV, dok. 90, s. 178— 186. 17 — M. Koźmiński, Polska i Węgry... 258 wym konfliktem natury terytorialno-narodowościowej z innym swym sąsiadem, zasugerowany możliwościami dalszych rewizji „przy okazji" rozgrywek niemieckich, nie mógł bądź nie chciał domniemanych możliwości pominąć. Tym samym obciążał on skromne szansę ogólniejszego porozumienia w interesującym nas rejonie. W ten sposób rząd polski, winien własnego, podobnego postępowania w niedawnej przeszłości, nie mógł osiągnąć swego celu — budowy systemu, który niezależnie od swej niewątpliwej słabości mógłby stanowić odciążenie dla bezpośrednio zagrożonej Polski. A zagrożenie to — jak wspominaliśmy — wzrosło, gdy jasne się stało już chociażby to, że wskutek osiągnięcia wspólnej z Węgrami granicy w Karpatach Wschodnich de facto linia bezpiecznych granic RP skurczyła się, a nie wydłużyła. Wątpliwości, jeśli były, mogły dotyczyć jedynie stopnia opanowania politycznego i wykorzystania militarnego ziem słowackich przeciwko Polsce. Słowacja była zarazem krajem, którego zajęcie leżało wśród rewizyjnych celów węgierskich uznawanych wówczas jeszcze za realne. Tak w cieniu rozgrywki politycznej o nowy kształt mapy politycznej Europy Środkowej, w atmosferze wzrastającej grozy wojennej znajdowała swój tymczasowy epilog i „sprawa słowacka", 'która była jednocześnie — zgodnie z naszą tezą, iż stosunki dwustronne można charakteryzować jedynie, gdy rozpatruje się je jako stosunek do obiektów lub problemów trzecich — „sprawą" polsko-węgierską. Już w pierwszych dniach drugiego kryzysu czechosłowackiego Csaky nie taił przed swymi polskimi rozmówcami, że ma podstawy żywić nadzieję, iż Niemcy nie będą obstawali przy idei samodzielnej Słowacji (Węgry i Polska tymczasem uznały już nowe państwo!) i między innymi w obawie przed polskimi wpływami na tym terenie przekażą ją w całości lub okrojoną Węgrom 25. Rząd węgierski osiągnąłby tym samym na północy spełnienie wszystkich lub prawie wszystkich swych aspiracji te-rytorialno-państwowych, nie czekając nawet, aż „owoc sam dojrzeje"26. W tym względzie dawniejsze poufne zapewnienia czynników oficjalnych Rzeszy Niemieckiej można było wszak rozumieć jako niemieckie desin-teressement względem „dawnych ziem węgierskich" 27. Ów brak zainteresowania zgodny był z hitlerowską tezą ideologiczną, iż Rzesza wielko-niemiecka zabiega jedynie o „zjednoczenie w swych granicach" wszystkich Niemców (chwilami rozciągano tę tezę także na dalekie nawet niemieckie „Yolksgruppen"). Rozwój wypadków w marcu 1939 r. udowodnił, że teza ta ma znaczenie jedynie pomocnicze, taktyczne, w dążeniu 25 Patrz wypowiedź Csakyego w depeszy Orłowsfeiego ,nr 23 z 16 III 1939 (jak w przyp. 48 w rozdz. X). 26 Por. przyp. 11;9 w rozdz. III. 27 O takim właśnie 'stanowisku przywódców Rzeszy patrz m. in. przyp. 100 w rozdz. III. 259 do celów czysto imperialistycznych. (Jest oczywiście kwestią osobną, czy narodowy socjalizm w ogóle dysponował trwałą ideologią, prócz negacji dorobku humanistycznej myśli ubiegłych pokoleń i generalnej apoteozy skrajnego egoizmu wspólnoty narodowej o cechach na wpół mistycznych.) Słowacja została objęta pośrednią czy — częściej jeszcze — bezpośrednią kontrolą niemiecką w dziedzinach dla stosunków międzynarodowych najistotniejszych, jak gospodarka, wojsko, polityka zewnętrzna. Kształtujący się tam ustrój państwowy wspomagał jedynie ową kontrolę. Wspomniana wypowiedź hr. Csakyego mogła jednak wyrażać nie tylko puste nadzieje, stanowić nie tylko jakiś manewr taktyczny wobec Polaków - - zapewne, nadzieje te miały jakowąś pożywkę w niedomówieniach hitlerowskich polityków (może samego Hitlera!) i jeśli wyrażały manewr taktyczny, był to manewr raczej niemiecki niż węgierski. Oto jeszcze 16 marca o świcie Sztójay donosił z Berlina, że wprawdzie oddziały niemieckie, omijając Bratysławę, posuwają się doliną Wagu ku wschodowi, a kierownictwo polityczne Rzeszy nie zdradza celu ostatecznego tych operacji, lecz sądzić można, że 'chodzi jedynie o odcięcie Moraw od Słowacji („dla utrzymania porządku"), a ewentualnie o „ubezpieczenie się przed akcją polską". Pewne jest natomiast, że „Tiso .,. nie prosił o pomoc wojskową" &. Wówczas też niemieccy rozmówcy Sztó-jayego wyrażali nadzieję, że „obecnie nastroje na Węgrzech staną się przyjazne wobec Niemiec". Być może, już wcześniej, gdy Sztójay przybył specjalnym samolotem do Budapesztu, by ustnie oznajmić tam zgodę Hitlera na zajęcie Rusi przez Węgrów29, miał do zakomunikowania swemu rządowi inne jeszcze, niemniej ważne wiadomości... Hitler nie darmo wówczas właśnie straszył swych słowackich gości honwedami, którzy „maszerują na Słowację"!30 Brak danych źródłowych na potwierdzenie takiej ewentualności. Notatka Weizsackera z 23 marca — w związku z poselstwem Horthyego do Hitlera31 — zawiera jednak zdanie, które może odnosić się nie tylko do Rusi; jej autor pisze mianowicie: „Stanowisko Fuhrera w tych [będących] w zawieszeniu problemach, które pozostają w związku z ideą Węgier historycznych, wywarło na Panu Hor-thym decydujące wrażenie i zadowoliło go w szczególnej mierze" 32. I chociaż wydarzenia wykazały, że nie leżało w niemieckich zamiarach zrzeczenie się bezpośredniej kontroli nad Słowacją, wszelkie niedopowiedzenia w tej materii mogły sprzyjać ugruntowaniu ich wpływów zarów- 28 Depesza szyfr. Sztójayego nr 60 (5384) z 16 III 1939, OL (K. 64) 1938-39-33/a-254 res. poi. 29 Por. przyp. 35 w rozdz. IX. 30 Por. przyp. 34 w rozdz. IX. 31 Por. przyp. 38 w rozdz. IX. 32 A Wilhelmstrasse.,., dok. 201, s, 372. 260 no w Słowacji, jak i na Węgrzech. Za tym zaś, iż takie „niedopowiedzenia" istniały, zdają się także świadczyć pogłoski, które „rozeszły się" w Budapeszcie 22 marca. „W dobrze poinformowanych kołach" w stolicy Węgier utrzymywano wówczas, że Niemcy zgodzili się na zajęcie przez Węgrów całej Słowaczyzny aż po rzekę Wag. (I to zresztą nie odpowiadało wcześniejszym ich obietnicom, że nie mają pretensji do „żadnego terytorium Czechosłowacji, które należało w swoim czasie do Korony Św. Stefana"33.) W istocie, najbliższej nocy (!) wojska węgierskie przekroczyły od wschodu - - z Rusi właśnie — rzeczkę Ung, nazajutrz zaś ogłoszono niemiecko-słowacki układ o opiece Rzeszy nad Słowacją (!)34. Automatycznie zatem węgierskie działania wojskowe musiały nabrać cech czysto lokalnych. Byłoby tak zapewne i wówczas, gdyby węgierskie zamiary były inne. Potężna Rzesza rozciągnęła właśnie swą opiekę nad Słowacją; nie na tyle wszak obowiązującą — dodajmy nawiasem — by stanąć w jej obronie wobec lokalnych żądań i dokonań węgierskich, co - - wedle litery układu — mogło się zdawać jej obowiązkiem. Polakom, rzecz jasna, w warunkach gdy własny „patronat polityczny" nad Słowakami ze względu na przebieg wydarzeń jawił się jako zupełnie nierealny, odpowiadałaby raczej Słowacja pod wpływami czy nawet w granicach Węgier. W takiej Słowacji — jak można było sądzić -nawet pośrednie wpływy niemieckie nie mogłyby stanowić tak oczywistej groźby dla Rzeczypospolitej, jak ta, która wówczas już rysowała się wyraźnie. Brak jednak danych, które by potwierdzały działanie dyplomacji polskiej w tym kierunku. Nie mogąc porzucić własnych rachub -iż dyplomatyczne uznanie Słowacji i tradycje polskiej polityki na tym terenie nawet wbrew błędom z jesieni 1938 r. zapewnią jej jednak pewien zakres niezależności wobec III Rzeszy — krytykowała ona opinię Węgrów co do realności ich nadziei. Zasadnie obawiano się bowiem, iż cena, jaką przyszłoby Węgrom ewentualnie zapłacić za sukces rewizyjny na tym odcinku — podobnie jak w Siedmiogrodzie — z punktu widzenia polskich dążeń międzynarodowych (pogodzenia Węgier i Rumunii, Węgier i Jugosławii, zachowania jak najdalej idącej ich niezależności wobec Niemiec itd.), jest zbyt wysoka. Poseł polski w Budapeszcie i tak już zwracał uwagę na widoczna w węgierskich kołach rządowych „niewiarę we własne siły i w możność przeciwstawienia się nawet niesłusznym żądaniom Niemiec", wskazywał, że defetyzm ten koła proniemieckie chcą przekuć w przekonanie o możliwości dalszych rewizji pod skrzydłami 33 Depesze radio-szyfr. Orłow,skiego nr 55, 56, (1525, 1526) z 29 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, 5 III 1939, DIMK, t. IV, dok. 28, s. 111—(112. 14 Depesza szyfr. Horyego nr 98 (5574) z tegoż dnia, OL (K. 63) 1939—27/7—1533 poi. Por. też wyżej, depesza szyfr. Horyego nr 108 z 30 III 4939 (przyp. 59 w rozdz. XI). 15 Jest to oczywista i ważna nieścisłość; powyżej wspominaliśmy kilkakrotnie (po raz pierwszy por. przyp. 24 w rozdz. II), że politycy polscy żywili nadzieje, iż wspomniana zależność nie będzie zbyt wielka. Por. też przyp. 92 w rozdz. III, oraz tamże w przyp. 11(2. 16 Por. m. in. przyp. 100 w rozdz. III, przyp. 33 w rozdz. XI. 271 Tymczasem wypadki, które nastąpiły w drugiej połowie marca tak na południe, jak na północ od polskich granic państwowych, stworzyły sytuację rodzącą obawy „nawet natury strategicznej" 17. Informacje owe czerpał Hory po części „od osób miarodajnych", po części zaś od oficjalnych przedstawicieli MSZ-tu. Arciszewski powiadomił go np., że ze strony niemieckiej nie podniesiono żądań o „charakterze ultymatywnym", jednakże w „nieurzędowej formie" mowa była o istotnej zamianie gdańskiego status quo 18. Z drugiej strony, jego częsty rozmówca, ambasador Rzeszy w Warszawie19, poinformował go, że w istocie rzeczy idzie o Gdańsk. Raz jeszcze podniósł on ideę swych przełożonych z Berlina. Stwierdził mianowicie, że obecna sytuacja Słowacji nie przesądza jeszcze „przyszłego rozwoju wypadków" 20, lecz Polska - - jeśli będzie opierała się życzeniom niemieckim i poszukiwała oparcia na Zachodzie -przegra; „z powodu Gdańska — jego zdaniem — Anglicy i Francuzi nie chwycą za broń" - kończył odnośną relację z rozmowy z Moltkem poseł węgierski 21. Gdy Hory spotkał się z Niemcem tuż po jego ważnej rozmowie z Beckiem22, w nocy z 28 na 29 marca, usłyszał, że „sytuacja jest bardzo poważna". Próbował raz jeszcze zasugerować Moltkemu, by osłabił on niekorzystne wrażenie, jakie niemieckie wojskowe poczynania w Słowacji wywołują w Warszawie „jeszcze przed podróżą Becka do Londynu" 23. Nazajutrz przed południem odczytano Horyemu na Wierzbowej oficjalne oświadczenie Becka. Brzmiało ono: „Gdyby Niemcy nie respektowały praw polskich w Gdańsku, rozwój wydarzeń może obecnie przybrać obrót tragiczny. Oznaczałoby to natychmiastową wojnę. Polacy zaryzykowaliby raczej wręcz swym bytem państwowym, niżby mieli znaleźć się pod hegemonią niemiecką ... W razie polsko-niemieckiego konfliktu zbrojnego, natychmiast przystąpi doń reszta mocarstw"24. Była to wypowiedź aż nadto jednoznaczna. Podobnej nie znajdujemy w dyplo- 17 Raport Horyego (96/pol.) z 27 III 1939, OL (K. 63) 1939—17/25—1600 (1764) poi.; też w DIMK, t. IV, dok. 32, s. 113—118. 18 Tamże („P.S.") oraz depesza szyfr, tegoż nr 102 (5603) z 28 III 1939, tamże (1642) poi.; DIMK, t. IV, dok. 36, s. 122^-123. 19 Z relacji uzyskanej przez autora od b. posła RP w Budapeszcie Leona Orłowskiego (por. przyp. 12 i 37 w rozdz. VII) wynikałoby, że poseł Hory bywał częstym, z punktu widzenia polskiego nie nadto dyskretnym, gościem ambasadora Moltkego. 20 Por. wyżej, s, 267 i in. 21 Depesza szyfr. Horyego nr 102 z 28 III 1939 (jak w przyp. 18). 22 Por. wyżej, przyp. 9—LO. 23 Depesza szyfr. Horyego nr 104 (5610) z 29 III 1939, OL (K. 64) 1939—47/25— —1600 (1643) res. poi.; DIMK, t. IV, dok. 40, s. 125. 24 Depesza tegoż nr 105 (5611) z 29 III 19<30, tamże (1639); DIMK, t. IV, dok. 44, s. 126. 272 matyczmych rozmowach owych dni, prowadzonych przez przedstawicieli stron bezpośrednio zaangażowanych w konflikt, z dyplomatami państw trzecich. Podówczas, wraz ze zgłoszoną wnet listą sugestii polskich wobec rządu węgierskiego25, wyjaśniała ona stosunki polsko-węgierskie u progu nowego, bezpośrednio poprzedzającego wojnę okresu 2(5. Nie mamy bezpośrednich dowodów, jakoby oświadczenie polskie służyło także innemu celowi - - np. próbie powołania Węgier jako pośrednika w konflikcie polsko-niemieckim27 - jednakże istnieją dane wystarczające po temu, by stwierdzić, iż taka próba miała miejsce. A jest to stwierdzenie istotne zarówno dla przedstawienia dalszego biegu interesujących nas wydarzeń, jak i dlatego, iż była to pierwsza z licznych prób odwrócenia zbliżającego się niebezpieczeństwa konfliktu wojennego; w obliczu napięć tu przedstawionych oraz innych, głębszych i istotniejszych — nieudana. Przywódcy Rzeszy, a przede wszystkim Hitler, byli już zdecydowani, skoro „podbój polityczny" się nie udał, w optymalnych dla siebie warunkach rozpocząć działania wojenne, dbając jedynie, by wojna pozostała konfliktem zbrojnym ograniczonym jeśli nie de jurę, to przynajmniej de facto28. Toteż gdy Sztójay zgłosił u Weizsackera chęć Csakyego doradzenia stronie polskiej „układności" w stosunkach polsko-niemieckich (według wersji niemieckiej) 29 czy też wręcz gotowość poruszenia z Bec-kiem sprawy gdańskiej — gdyż „ze względu na Słowację także w interesie węgierskim leży utrzymanie dobrych stosunków niemiecko-pol-skich" 30 — zastępca Ribbentropa w porozumieniu z szefem odpowiedział (odpowiednio), iż „myśl ta jest nierealna", „Polacy muszą się jeszcze wielu rzeczy nauczyć, i nauczą się ich", czy też: „pertraktacje dyploma- 25 30 III 1939, patrz wyżej, przyp. 59 w rozdz. XI. 26 Wyjaśnia ona także, że nasza poprzednia konstatacja, iż brak jest przekonywających dowodów, jakoby Anglicy, udzielając Polsce wspomnianej gwarancji, mogli być w zupełności nie zorientowani co do stopnia jej zagrożenia, nie jest bezpodstawne. Por. przyp. 5 i in. Patrz również stwierdzenia Shirera: op. cii., s. 466. 27 Wspomniane oświadczenie polskie zostało odczytane przez Łubieńskiego Horyemu w odpowiedzi na nieznane co do sformułowań (nie zachowała się odpowiednia instrukcja) zapytanie węgierskie (patrz też DIMK, t. IV, s. 126, przyp. 54). as Wynika .to z tego, co stwierdziliśmy wyżej, oraz z faktu, iż dyrektywy wojenne („Fali Weiss") zostały wydane ostatecznie 3 IV 1939 z terminem realizacji do l września tegoż roku, (tekst m. in.: Nazi Conspiracy and Agression, t. VI, s. 916—928; tekst polski: T. Cyprian, J. S a wieki: Agresja na Polskę w świetle dokumentów, Warszawa 1946, s. 88). 29 Notatka Weizsackera z 29 III 1939, ADAP, t. VI, dok. 123. 30 Raport Sztójayego (46/pol.) z 30 III 1939, DIMK, t. IV, dok. 43, s. 128—129 273 tyczne z Polakami powinny się toczyć dotychczasowym^] kanałami"S1. Tym razem węgierska próba interwencji okazała się — jeśli to możliwe — mniej jeszcze skuteczna niż polskie przedsięwzięcia dla złagodzenia napięcia węgiersko-rumuńskiego. Była ona zresztą nader nieśmiała i niekonsekwentna, w obliczu hitlerowskiej determinacji i przewagi skazana na niepowodzenie, jednak dążenie rządu węgierskiego do zachowania neutralności, a w każdym razie do nieangażowania się w działania na niekorzyść Polski, okazało się trwałym elementem jego polityki zagranicznej. Dążenie to zaliczyć wypadnie do nielicznych korzyści wyniesionych przez rząd polski ze zmagań o ,,wspólną granicę", która miała wszak stanowić jedynie punkt wyjściowy do stworzenia „neutralnego, inaczej - - defensywnego pasa ciągnącego się poprzez wspólną granicę polsko-węgierską od państw bałtyckich aż po Włochy" 32. Kiedy Hitler l IV 1939 r. odprawiając w morze nowy okręt wojenny (krążownik „Tirpitz") upomniał Brytyjczyków, iż nie powinni oni mieszać się w sprawy niemieckiej „przestrzeni życiowej", tak jak Niemcy nie zamierzają zajmować się kwestią Palestyny, że Rzesza nie ścierpi ,,polityki okrążania" jej itd.33, kiedy wypowiedział on (28 tegoż miesiąca) pol-sko-niemiecką deklarację o nieagresji z 1934 r., kiedy mocarstwa zachodnie, poruszone tą samą obawą, która zrodziła się, gdy Ruś przypadła Węgrom, a stopień ich zależności od Rzeszy nie był jeszcze dokładnie znany (że hMerowski atak skieruje się wnet ku Zachodowi), wzmacniały swe więzy z Polską, by ta nie uległa Niemcom „politycznie" 34 — politycy węgierscy postanowili, że broni przeciwko Polsce nie podniosą, co więcej, nie dadzą się skłonić do pośredniego nawet udziału w działaniach niemieckich przeciwko niej (droit de passer dla pododdziałów Wehrmaćhtu z terenów słowackich na Ruś Podparpacką), a gdyby Niemcy chcieli je wymusić, oprą się nawet z bronią w ręku. „Oddalimy każde niemieckie żądanie, by oddziały niemieckie pieszo, na pojazdach czy 31 Źródła niemieckie i węgierskie jw., przyp. 29, 30. 32 Sformułowanie według raportu Horyego (127 poi.) z 4 V 1939, OL (K. 63) 1939—17/25—1600 (2633) poi., k. 258. 83 Cyt. za P i war s kim: op. cit., s. 158—159. Notabene, co się tyczy m. in. Palestyny, niemieckie wysiłki umocnienia się na Bliskim Wschodzie w tym właśnie pomarcowym okresie jednoznacznie dokumentuje Ł. Hirszowicz: III Rzesza i Arabski Wschód, Warszawa 1963, zwłaszcza s. 85—91. 34 Pisaliśmy wyżej obszernie o tym, iż oddanie Rusi Węgrom wzbudziło pewne obawy w Londynie i Paryżu (por. wyżej, m. in. s. 251, 253, 268); nie zamierzano tam jednakże interweniować za innym rozwiązaniem, gdyż oponowałaby przeciwko temu właśnie Polska, o Węgrzech zaś sądzono, iż co najmniej uda się utrzymać ich neutralność. Natomiast „poddanie" Hitlerowi Polski bez ubezpieczenia się sojuszem z ZSRR oznaczałoby dla Anglii i Francji pewność, że pierwsze ciosy spadną na Europę Zachodnią. 18 — M. Koźmiński, Polska i Węgry... 274 koleją przeszły przez terytorium węgierskie dla zaatakowania Polski" pisał Csaky. „Jeśli Niemcy odpowiedzą na to groźbą użycia siły, kategorycznie oświadczę, że na użycie broni odpowiemy bronią" - kontynuował on myśl tę w tajnej instrukcji dla posła węgierskiego w Rzymie35. Zapowiedź ta nie oznaczała oczywiście chęci (czy poczucia możliwości) ' pełnego uniezależnienia polityki węgierskiej od życzeń niemieckich, ale i sprzeciw wobec spodziewanych żądań Berlina na pewnym, określonym l odcinku był ważny i symptomatyczny. Pamiętajmy też, że Węgrzy chcie-ii zachować „wolną rękę" także w kwestiach ogólniejszych, międzynarodowej natury. Jeszcze przed rozstrzygnięciem się sprawy Rusi zwrócono się przecież do Becka, by w Londynie starał się przekonać swych gospodarzy, że poparcie przez Anglików roszczeń węgierskich jest zasadne i z punktu widzenia „zachodniej" racji stanu wskazane 36. Ze swej strony pozostający w kontakcie z Csakym poseł Orłowski sugerował, by ewentualne brytyjskie gwarancje dla Rumunii zredagować w ten sposób, aby „grały" one „ jedynie w wypadku wmieszania się trzeciego państwa [czytaj: Niemiec — M. K.] do wojny z Rumunią" 37. Nie budzą więc wątpliwości motywy, którymi kierował się Beck, żądając tak energicznie dwustron-,nych zobowiązań polsko-brytyjskich, odrzucając zaś taki zespół układów gwarancyjnych, który by zakładał polskie, odnoszące się do granic zachodnich, zobowiązania wobec Rumunii. Obawiał się on przecież, że „wpędziłyby one" Węgrów do niemieckiego obozu 88. Polski minister spraw zagranicznych sądził zapewne — niezależnie od „ostrzegawczych" depesz z Budapesztu, mówiących o zupełnej w kwestiach istotnych zależności Węgier od Rzeszy39 — że należy kontynuować 35 List osobisty z 27 IV 1939. Cyt. za Adatok Magyarorszdg killpolitikajahoz a mdsodik vildghdbru kirobbandsa napjaiban 1939 augustus -- szeptember (dalej: Adatok), oprać. Gy. Juhasz, „Szazadok", 1962, nr 3—4, s. 565—600, dok. l, s. 575—577. Csaky zalecał oczywiście przedstawienie stanowiska węgierskiego Mussoliniemu i Ciano przed ich zbliżającymi się rozmowami z Niemcami. Liczył się więc z tym (bądź też: na to), że poglądy jego dotrą do bezpośrednio zainteresowanych \v Berlinie. Widocznie nie chciał tego rodzaju kwestii poruszać bezpośrednio w rozmowach, które właśnie miały się tam rozpocząć. 38 Por. instrukcję Csakyego dla Horyego z 20 II 1939 (jak w przyp. 102 w rozdz. VIII). 37 Depesza szyfr. Orłowskiego nr 62 (1734) z 5 IV 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 10 (1W), k. 48. 88 Por. przyp. 5—6 w rozdz. XI oraz relację z rozmów Beck—Halifax -G i l b e r t, G o 11: po. cit., s. 260—262. 39 Patrz cytowane już kilkakrotnie opinie Orłowskiego oraz sumaryczne opracowanie Departamentu Politycznego MSZ dla Oddziału II Sztabu Głównego (PIH l/W—N/3) z 28 IV 1939. Czytamy tam, że wprawdzie Węgry „będą chciały ... uzyskać możność uchylenia się od udziału w konflikcie", ale (!) „Pan Poseł RP 275 wysiłki ..ugodzenia" Węgier z Rumunią, Jugosławią itd.; że sukcesy na polu tym uodpornią zarówno Węgry, jak wspomniane kraje wobec nacisków z Berlina (mimo że, jak wspominaliśmy, nie było to już zadanie pierwszoplanowe). Słowem, nie doceniał on ani dotychczasowych — osiągniętych w drodze wygrywania żywotnych sprzeczności i koniunkturalnych zmian w polityce popierania partykularnych interesów - - sukcesów niemieckich w dziedzinie kontroli nad polityką państw środkowoeuropejskich, ani też własnych błędów, które ów proces przyspieszały. Rząd węgierski zabiegi polskie dostrzegał. Wyrażał swą wdzięczność na tyle wyraźnie, by utrzymać związki polityczne z Polską, a poprzez nią z Zachodem40 (zdaniem ekspertów polskich Horthy i jego otoczenie liczyli się z ponowną klęską niemiecką w wypadku konfliktu europejskiego41); deklarował chęć wyjścia naprzeciw postulatom strony polskiej42, ale jednocześnie dostrzegał swą obiektywną zależność od III Rzeszy i subiektywnie — licząc na dalsze sukcesy rewizyjne, zwłaszcza kosztem Rumunii — niezbyt energicznie ową zależność zwalczał. Zakładano mianowicie w Budapeszcie, iż w najbliższej przyszłości konflikt zbrojny nie nastąpi43; konfrontacja polsko-niemiecka byłaby dla Węgier nader kłopotliwa „z moralnego punktu widzenia''. „Węgrzy zdają sobie sprawę z tego, że warunkiem skuteczności [ich] polityki jest, by w zupełności ufano im; uczynią więc wszystko, by uzyskać nieograniczone zaufanie dwóch mocarstw [Niemcy, Włochy — M. K.]. Dla niezłomnego utrzymania tego zaufania, także w przyszłości, są one skłonne pójść tak daleko, jak tylko pozwalają na to ich narodowe samopoczucie i uczciwość" — jak rozwijał pro domo węgierski punkt widzenia Csaky 44. Toteż w imię lojalności wobec przyjaźni węgiersko-jpolskiej, zwłaszcza dla utrzymania pewnego zakresu swobody własnych decyzji politycznych, nie sądzi jednak, aby Węgrzy mogli odmówić prawa przemarszu przez swe terytorium". AAN MSZ, PIH, w. 116, t. 10 (1W), k. 117—118; por. też wyżej, przyp. 35. 40 Poseł węgierski w Londynie Barcza otrzymał instrukcję, by nie pojawiać się na dworcu z okazji przyjazdu Becka, o" ile przedstawiciele ambasad niemieckiej i włoskiej będą nieobecni (wymiana depesz Barcza—Csaky, depesze szyfr, nr 40 (5513) — przychodząca, nr 21 (5428) — wychodząca z 29 i 30 III 1939, DIMK, t. IV, dok. 38, 41, s. 124, 126). Tyle ostrożności wobec „wielkich przyjaciół"! Beok zgodnie z prawdą przedstawił londyńskiemu posłowi węgierskiemu swoje stanowisko wobec Węgier wyłożone Anglikom (depesza szyfr. Barczy nr 43 (5662) z 5 IV tr., tamże, dok. 63, s. 150). Csaky wylewnie dziękował za to Beckowi i w zamian niejako obiecał mu, iż złoży uspokajającą deklarację Rumunom (instrukcja dla Horyego, depesza szyfr. 76 (5476) z 6 IV tr., tamże, dok. 66, s. 152). 41 Opracowanie MSZ z 28 IV 1939 (jak w przyp. 39). 42 Jak w wypadku Rumunii; por. w przyp. 40. 43 Pismo dyrektora Departamentu Politycznego węgierskiego MSZ La j osa Kuhla do Horyego z 5 IV 1939, DIMK, t. IV, dok. 64, s. 150—151. 44 Adatok..., „Mellekelt", s. 577—578. 276 pozwalano sobie na zupełną szczerość w kontaktach z przywódcami włoskimi 45, na zapowiedź oporu wobec prób wykorzystania sił lub terytorium | węgierskiego w hitlerowskich działaniach przeciwko Polsce46, na ukłony wobec Wielkiej Brytanii i Francji47, podtrzymujące tam nadzieje, że Węgry nie będą powolne żądaniom niemieckim. Jednocześnie jednak fakty dokonane w polityce międzynarodowej (jak dawniej przyobiecane48 Niemcom, dokonane w ślad za przystąpieniem do paktu antyfcominternowskiego 49, wystąpienie z Ligi Narodów — 11 kwietnia), w gospodarce krajowej (wiosną 1939 r. już nie tylko ponad połowa obrotów handlowych Węgier to wymiana z Rzeszą — notabene przy zadłużeniu strony niemieckiej, płatnym w towarach niemieckich, dostarczanych w czasie i asortymencie dyktowanym przez Berlin — lecz także ponad połowa, 125 min P, kapitału obcego w węgierskim przemyśle i górnictwie to kapitał niemiecki50) lokowały Węgry zdecydowanie po stronie „Osi". Wizyty węgierskich mężów stanu w Rzymie i Berlinie w kwietniu 1939 r. umocniły ten stan rzeczy. W Rzymie premier Teleki wyłożył wprawdzie Mussoliniemu swe obawy zrodzone ze świadomości groźby konflifctu niemiecko-polskiego i wojny europejskiej, lecz jednocześnie wzniósł tam toast, którego przedostatni ustęp odrzucał Rooseveltowską interpretację zagrożenia szeregu krajów europejskich, między innymi Węgier, przez ekspansję tejże „Osi" (wyłożoną w znanym liście prezydenta Stanów Zjednoczonych AP do Hitlera i Mussoliniego z 15 IV 1939 r). Teleki stwierdził mianowicie, że „zgodnie z polityką »Osi«, którą Węgry spontanicznie obrały, nie możemy pozwolić na to, by jakiekolwiek inne mocarstwo przedstawiało naszą politykę w krzywym zwierciadle" 51. W Berlinie Węgrzy wysłuchali długiego jak zazwyczaj monologu Hitlera, rozpoczynającego się od stwierdzenia, że w tym (ostatnim) roku „Niemcy i Węgry przybliżyły się o krok do Raju" („i to bez jakiegokolwiek większego kryzysu"); obfitującego w napaści na „politykę okrąża- 45 O rozmowach polityków węgierskich z Mussolinim i Cianem \v połowie kwietnia patrz wyżej, przyp. 12, i wcześniej, przyp. 24 w rozdz. XI. 46 Por. wyżej, przyp. 35 i 39. 47 Por. wyżej, m. in. przyp. 36, 38 oraz przyp. 53 w rozdz. VII. 48 Od połowy października 1938 r.; por. przyp. 53 w rozdz. IV, przyp. 59 w rozdz. VII. 49 Por. przyp. 60 w rozdz. VII. 50Berend, R ś n k i: Magyarorszdg a fasiszta Nemetorszdg „elettereben"..., s. 189—200; notatka radcy Heinburga dla Ribbentropa z 28 IV 1939 o stanie nie-miecko-węgierskićh stosunków gospodarczych, A Wilhelmstrasse..., dok. 207c, s. 379—380. 51 Notatka z rozmów (jak w przyp. 24 w rozdz. XI); DIMK, t. IV. s. 177, przyp. 109. 277 nią Niemiec", w oświadczenia w rodzaju „polityka francuska jest zwariowana", „Anglia znowu bluffuje", „Ameryka jest państwem gangsterskim" (w dziedzinie patentów). „Czechosłowację trzeba było zniszczyć i on [Hitler — M. K.] czyniąc to, nie uczynił nic innego, jak tylko oczyścił olbrzymi skład materiałów wybuchowych"; zwieńczonego groźbami, jż „Polska, jeśli weźmie udział w polityce okrążania, na własnej skró-rze dozna następstw [takiej polityki]" 52. Również Ribbentrop (30 kwietnia) zapewniał Csakyego, że Rzesza nie chce uderzyć na Francję, i „jest przekonany, że cokolwiek by się zdarzyło w Europie, nawet jeden żołnierz francuski czy angielski nie zaatakuje Niemiec [podkr. moje — M. K.]" 53. I zapewne w związku z tym stwierdził, że Polacy źle yczynili odrzucając „daleko idące propozycje" Fuhrera, tym bardziej że były one tylko jednorazowe. Polska pod względem wojskowym jest dla Rzeszy drugorzędnym partnerem — dodawał Ribbentrop — „wystarczy wspomnieć, że Rzesza wielkoniemiecka liczy 80 milionów Niemców, gdy Polska ma jedynie 18 milionów mieszkańców — Polaków" M. (Rachunek ,ten i tak nieścisły, en gros pomijał mniejszości narodowe; wnioski co do hitlerowskich oczekiwań względem mniejszości niemieckiej zwłaszcza i ukraińskiej — są ewidentne.) Nazajutrz (l maja) Teleki i Csaky raz jeszcze zasiedli do wspólnego stołu obrad z Ribbentropem; mowa -była ponownie o Polsce. Csaky, powołując się na sugestię Góringa, zapytał, czy zaaprobowano by węgierskie demarche skierowane do Warszawy z zapewnieniem, że Rzesza nie zaatakuje Polski55. Ribbentrop gwałtownie zaprotestował, oświadczając, że „Polacy mieli wszelkie powody, by okazywać [Rzeszy — M. K.] wdzięczność za odzyskanie obszaru cieszyńskiego oraz za udzieloną im pomoc w stworzeniu wspólnej polsko-węgierskiej granicy" 56. (Domyślać się należy, że zapłatą miała być ustępliwość wobec rzeczowych i politycznych uroszczeń Rzeszy. Potwierdza to naszą, wyrażoną wcześniej, opinię o istnieniu co najmniej od października roku poprzedniego tego rodzaju zależności. Potwierdza się też przeświadczenie o tym, iż udział rządu narodowosocjalistycznego w „regulacji konfliktów" pomiędzy słabszymi państwami trzecimi powodował daleko idącą ich zależność od arbitra bądź konflikt wojenny z nim.) Węgrzy musieli więc zrezygnować z ambicji uzyskania uprawnień do pośredniczenia, które — jak się wydaje — 52 ADAP, t. VI, dok. 296; A Wilhelmstrasse..., dok. 208, s. 380—385. 53 Por. wypowiedź Moltkego wobec Horyego (przyp. 21). 54 ADAP, t. VI, dok. 295; A Wilhemstrasse..., dok. 209, s. 385—388. Notabene, zgodnie z podziałem językowym wedle spisu powszechnego z K931 r., Ribbentrop umniejszył liczebność Polaków co najmniej o 4 min osób. 55 O węgierskiej próbie pośrednictwa patrz wyżej, przyp. 27—31. 58 ADAP, t. VI, dok. 300; A Wilhelmstrasse..., dok. 210, ,s. 388—302. 278 mogły być jedynie przywilejem państw o odpowiednim, znacznym potencjale gospodarczym, wojskowym itd. Arbitrem mogła być Rzesza ,w stosunku do Węgier i Czechosłowacji bądź Rumunii, Węgry nie mogły nawet stać się pośrednikiem w sporze niemiecko-polskim. Zresztą i innym odmówiono uprawnień do odgrywania tej roli. Chodziło przecież nie o unikniecie wojny, lecz o rozegranie jej w zakresie ograniczonym. Hitlerowska determinacja w tym względzie była wyraźna. Konsultacje węgiersko-włoskie57 nie przyniosły oczekiwanych przez ^ęgrów objaśnień co do szans przeciwstawienia się Niemcom w wypad-(ku, gdyby ci chcieli wymóc na Budapeszcie zgodę na przemarsz wojsk .przez terytorium węgierskie. Podobnie jak próba pośredniczenia w sporze niemiecko-polskim, przeciwstawienie się wspomnianemu, nader prawdopodobnemu żądaniu natury wojskowej miało zabezpieczyć Węgrów przed niepożądanym wciągnięciem ich w konflikt wojenny, o 'którym sądzono, że może być konfliktem przegranym przez Rzeszę, a więc i jej sojuszników58. Mussolini natomiast uchylił się od jednoznacznej odpowiedzi na odnośne zapytanie węgierskie. Skrytykował on stanowisko polskie mówiąc, że Polacy winni podjąć rozmowy z Niemcami, że „źle jest wierzyć dalekim przyjaciołom, gdy w bliskości jest potężny wróg". Uznał, że jeśli Węgrzy udzielą Niemcom wspomnianego prawa przemarszu, „Polska jest skończona, choć Polacy będą twardo walczyli" 59; jeżeli odmówią?... należy zawczasu wyjaśnić sprawę z Niemcami, on -- Duce - podejmuje się tego. Jeśli wojny nie uda się zlokalizować, Włochy przystąpią do niej; w tym wypadku stawka, o którą idzie gra, nakazuje Węgrom stanąć u boku „Osi" i udzielić odpowiednich zezwoleń. Jednakże gdyby toczyła się wojna ograniczona, a Rzesza popełniłaby ten „błąd psychologiczny" i zwróciła się do Węgrów w trybie ultymatywnym, gdyby to doprowadziło do niemieckiego ataku na Węgry, „Oś byłaby złamana ... cały naród włoski jak jeden mąż stanąłby przy Węgrach -»wraz ze mną« - - powiedział Duce" 60. Z tonu i pozostałych sformułowań rozmowy wynika jednakże, że ta ostatnia możliwość wydawała się w Rzymie tak mało prawdopodobna, iż można było pozwolić sobie na tego rodzaju obietnice. Tak więc ani bezpośrednie, podejmowane w Berlinie próby odwróce- 57 Por. m. in. przyp. 24 w rozdz. XI; instruikcja Csakyego z 27 IV 1939 (jak w przyp. 35); też w DIMK, t. IV, dok. 103a, 103b, s. 200—204. 58 Por. opinię o stanowisku Węgier: przyp. 35, 37, 39. 59 Podobne opinie notował Ciano po rozmowach, które wraz z Mussolinim przeprowadził on z Goringiem w Rzymie 14—17 193<9; G. Ciano, Diario, t. i, s. 80—82. 60 Notatka rozmówcy Mussoliniego L. Szabó z l V 1939, DIMK, t. IV, s. 210—222. 279 jiia niepokojącego Węgry konfliktu, ani pośrednie o charakterze prewencyjnym zabiegi w Rzymie o neutralizację jego skutków, ani też starania czynione w stolicach zachodnich, by Węgier nie zaszeregowywano jednoznacznie do wrogiego obozu — wobec obiektywnej wymowy ich położenia międzynarodowego — nie dały pożądanych efektów. Postanowiono, broniąc pewnego, skromnego zakresu samodzielności w podejmowa-jniu decyzji politycznych lub znaczniejszych, licznych jeszcze pozorów owej samodzielności, postępować przy rydwanie „Osi"; swobodę podejmowania decyzji czy jej pozory można było nadal odstępować w zamian za określone korzyści terytorialne, a stosunki z Polską, postawa wobec konfliktu niemiecko-polskiego, mogły wydawać się pewną asekuracją na wypadek, gdyby rydwan ów miał się wywrócić. O podobnych intencjach — jak się wydaje — poseł polski w Budapeszcie był dość dobrze poinformowany. Jak utrzymuje on, 5 kwietnia (a więc jeszcze przed zakończeniem londyńskiej wizyty Becka) „prywatnie" wskazał Csakyemu „na wielkie niebezpieczeństwa obecnego położenia Węgier". Orłowski odniósł wrażenie, że ten „zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa pomocy Niemiec w realizacji pretensji do Rumunii. Widoczne było jednak, iż dotąd nie widzi praktycznych możliwości uchylenia się od ewentualnej oferty niemieckiej" 61. Przy innej okazji minister węgierski ubolewał, że „wojna pomiędzy Niemcami a Polską byłaby dla polityki węgierskiej największym nieszczęściem". Zapewniał, że będzie dążył do zachowania neutralności na wypadek konfliktu europejskiego, i przekonywał, że może się to udać, gdyż „wysunie argument, że w ten sposób zapewni neutralność Rumunii i Jugosławii" 62. W expose parlamentarnym z 13 kwietnia (w dniu ogłoszenia brytyjskich gwarancji dla Rumunii, tuż przed węgierską wizytą w Rzymie) wracały wciąż zapewnienia „o niezależności węgierskiej polityki zagranicznej" 63. Niemniej weryfikacja owego twierdzenia prowadziła do 81 Depesza szyfr. Orłowskiego nr 62 z 5 IV 1939 (jak w przyp. 37). 82 Depesza szyfr. Orłowskiego z 14 IV 1939 (w odpisie), AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 10, k. 50—51. Raz już — w październiku 1938 — Węgrzy ów argument powołali na usprawiedliwienie w Berlinie swojej bierności w okresie jesiennego „kryzysu czechosłowackiego". 63 Raport Orłowskiego (52/4/W/14) z 17 IV 1939, tamże, k. 54—55. Autor przypisywał je chęci przeciwdziałania krytyce, która „coraz wyraźniej formułuje ... pod adresem rządu zarzuty zbytniej uległości wobec Niemiec i zamykanifa] sobie możliwości manewru". Później nieco Orłowski postrzegał, że na Węgrzech „przy pomocy policyjnych metod uniemożliwia się jakiekolwiek niezależne traktowanie spraw niemieckich. W ten sposób pozbawiono się tak skutecznego środka walki dyplomatycznej, jak[im] jest możliwość powołania się na opozycję i w ogolę opinię publiczną". Patrz jego raport (22/4/W/16) z 4 V 1939, tamże, k. 70—74; por. streszczenie expose Csakyego, DIMK, t. IV, przyp. 82, s. 153. 280 wręcz przeciwnych wniosków; uważano mianowicie, że Węgry będą usiłowały uchylić się od bezpośredniego udziału w wojnie, ale ich zaistniała już, wieloraka zależność od Rzeszy nie zapewnia sukcesu tych zabiegów. Można powiedzieć, że możność węgierskiego sprzeciwu wobec Niemiec kwestionowano w Warszawie aż nadto generalnie64. Krytykowano też sytuację, gdy „płaszczenie się rządowej prasy węgierskiej przed Niemcami przybrało formy niesmaczne" 65, a we wszystkich oficjalnych wystąpieniach pojawiał się motyw dwóch „wielkich przyjaciół" zamiast ubiegłorocznych deklaracji o wzajemnej przyjaźni łączącej Węgry z Włochami, Niemcami i Polską66. Takie nastroje panowały w kołach dyplomatycznych, gdy Csaky 3 maja sumował rozmowy berlińskie w depeszy okólnej „dla informacji i wykorzystania..." Pisał, że „Rzesza Niemiecka nie chce wojny, [ale] w wypadku pogłębiania się polityki okrążania możemy być przygotowani na wszystko". („Nie jestem Bethman-Hollweg, iktóry siedział z założonymi rękoma — powiedział Hitler"67.) Jej stosunki z Polską są wyjątkowo złe i strona niemiecka nie uczyni pierwszego kroku dla ich normalizacji, wojna zaś z Polakami „byłaby dla mas niemieckich wojną najpopularniejszą" 68. Mimo to, w innej depeszy, bardziej bodaj miarodajnej ze względu na adresata (Yillani, pośrednio Mussolini), Csaky dawał wyraz swemu przekonaniu, iż „jeżeli Polacy nie dokonają poważnej prowokacji, konflikt zbrojny nie będzie nieunikniony" 69. Tegoż dnia na łamach „Pester Lloyd" ukazała się deklaracja Telekie-go, w której premier węgierski określał Rzeszę jako „benachbarten Le-bensraum von dem ungarischen Lebensraum" i wyraził przekonanie, że Węgry staną się wartościowym elementem „w tej części Europy", której pokojowy rozwój zapewnić mają państwa „Osi" 70. Zarówno premier, jak minister spraw zagranicznych - - zdaniem obserwatorów — starali się o „ugruntowanie na Węgrzech i w opinii państw Osi przekonania o związaniu Węgier z tymi państwami, ze wskazaniem jednak, że Węgry chciałyby prowadzić samodzielną politykę [?]". Zauważono, że w mowie parlamentarnej Csakyego (3 maja) uderza tendencja do rozpatrywania wszy- 84 Par. wyżej, m. in. przyp. 39. 65 Raport Orłowskiego z 4 V 1939 (jak w przyp. 63). Już w dniach zajmowania Rusi na Węgrzech podniosły się głosy, że dalsze zdobycze rewizyjne są możliwe jedynie, jeśli Węgry bez wahania przyjmą na siebie ryzyko zwycięstwa bądź klęski przy boku „Osi". Odpowiedni artykuł w „Uj Magyarsag" z 19 III 1939 wywołał głośne echo w wielu krajach europejskich, w tym w Polsce. 66 Por. raport Orłowskiego z 4 V 1939 (jaik w przyp. 63). 67 Cyt. za Csakym, wedle poniższej instrukcji. 68 Instrukcja Csakyego z 3 V 1939, DIMK, t. IV, dok. 116, s. 218—220. 69 Instrukcja Csakyego z tegoż dnia, tamże, dok. 114, s. 217—218. 70 „Pester Lloyd" z 3 V 1939, nr 100. 281 stkich problemów w związku z „odnośnym stanowiskiem Niemiec". Tak zrozumiano jego pierwszą od wielu miesięcy wzmiankę o Polsce. („Wychodząc z zasady, że państwa Osi przywiązują pierwszorzędne znaczenie do istnienia silnych Węgier w Basenie Dunaju, uważają one za samo przez się zrozumiałe, że pielęgnujemy tradycyjną przyjaźń z 'naszym polskim sąsiadem opartą na szczerej sympatii obu narodów".)71 Ze względu na opisaną wyżej jednostronną zależność Węgier od Rzeszy (nawet jeżeli w pracy tej przyjmujemy, że decyzje polityków „państwa zależnego" mogą taką zawisłość wzmacniać lub osłabiać w zależności od tego. czy uwzględniają one szerszy, czy węższy „interes narodowo-państwo wy") bardziej przekonywająca wydaje się opinia strony niemieckiej, sumująca berlińską wizytę polityków węgierskich. Odpowiednią notatkę sporządził Weizsacker. Czytamy w niej: „Berlińska wizyta węgierskich mężów stanu ponownie umocniła serdeczną przyjaźń pomiędzy dwoma państwami oraz pragnienie, by opierając się najściślej na Osi, pogłębić pełną zaufania współpracę. W trakcie tych rozmów węgierscy politycy zapewnili, że w wypadku konfliktu europejskiego Węgry staną przy mocarstwach Osi" 72. Choć subiektywnym życzeniem rządu Telekiego było zachowanie swobody decyzji, przynajmniej w takim zakresie, jaki uważano za konieczny, by nie znaleźć się w ogniu wojny — uważanej nadto za wojnę, w której nie Rzesza byłaby zwycięska — ambicje, które wyrażały wszystkie rządy międzywojennych Węgier, działały w przeciwnym kierunku. Wzmacniały ich zależność od tych, którzy dysponując konieczną siłą również dążyli do zmiany status quo, dla których ważna była nie treść postulatów potencjalnych w dziele tym sojuszników, lecz sam fakt ich eksponowania, pomocny w przeprowadzeniu własnych imperialistycznych planów. Rozpatrując politykę rządu węgierskiego u progu lata 1939 r., pamiętać jednak należy, iż poglądy arystokratycznego, konserwatywnego i niechętnego hitlerowskim arrywistom z Berlina i rodzimym narodowym socjalistom premiera (a także szefa państwa — Horthyego i środowisk, które obaj reprezentowali) pod jednym względem nie uległy zmianie od czasów, gdy pozostawał on z dala od czynnej działalności politycznej. W 1935 r. Teleki pisał: „Na ogół ludzie dostrzegają tylko rewizję węgierską, nie myślą o tym, że nasza rewizja może mieć miejsce tylko w ramach powszechnej europejskiej rewizji ... Należy więc obserwować nie [tylko] położenie Węgier, lecz [także] kształtowanie się sytuacji europejskiej. Szkodliwe jest takie pojmowanie rewizji i pokładanie w tym 71 Raport Orłowskiego (52/4/W/17) z 6 V 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 10 (lW), k. 81—S3. 72 A Wilhelmstrasse..., dok. 211, s. 392. 282 nadziei, że Europa uzna krzywdy, które zostały Węgrom wyrządzone"7 Myśl o rewizji terytorialnej była więc niejako ideą nadrzędną, towarzyszyła ona politykom węgierskim nieprzerwanie, a od jesieni 1938 r. sukcesy na drodze ku jej realizacji zdawały się umacniać ich w wierze w jej sprawdzalność. Rozbieżności dotyczyły przede wszystkim środków najwłaściwszych, do jej realizacji oraz stopnia ryzyka, jakie w imię rewizji należało podejmować. Uznawano może, iż rewizja warta jest „wojny ograniczonej" z udziałem Węgier; ewentualnie wojny powszechnej bez ich bezpośredniego udziału; w żadnym jednak wypadku wojny światowej z Węgrami po stronie ugrupowania, którego klęski się obawiano. Te właśnie względy powodowały rządem węgierskim, gdy latem 1939 r. starał się on oddalić konflikt niemiecko-polski i — jak rozumiano — wysoce prawdopodobną wraz z nim wojnę europejską. Nie było to w jego mocy. Zachowano odrębność w wężej pojmowanej „kwestii polskiej", lecz nie udało się uchronić pokoju, nawet wychodząc nieco naprzeciw polskim koncepcjom złagodzenia napięć węgiersko-sąsiedzkich dla osiągnięcia porozumienia, które bez identyfikacji politycznej z Zachodem i zbliżenia krajów środkowoeuropejskich z ZSRR pozwoliłoby im przeciwstawić się ekspansji hitlerowskiej. 73 „Nemzeti Ujsag" z 24 XII 1935, cyt. za Ranki: Emlekiratok es valósdg..., s. 81.XIII DAWNE PLANY, DAWNE KONFLIKTY I PRÓBY ICH ROZŁADOWANIA LATEM 1939 ROKU 1. WŚRÓD SĄSIADÓW Zmiany polityczne i terytorialne, które nastąpiły w marcu 1939 r., z jednej strony rozwiały większość złudzeń — o ile politycy mają prawo do złudzeń zbyt wybujałych - - co do postawy i ambicji przywódców III Rzeszy; z drugiej — spóźnione z punktu widzenia życzeń polityków węgierskich i polskich zbliżenie terytorialne dało impuls do kontynuowania, zwłaszcza przez stronę polską, dawnych usiłowań dla ratowania idei „Trzeciej Europy". (Wspomnieliśmy już, że o ile uprzednio idea ta zdawała się być pierwszoplanowym zadaniem dyplomacji polskiej, to obecnie, wobec rozwoju wypadków, znalazła się ona na dalszym planie w stosunku do rozwiązań, jakich w imię bezpieczeństwa państwa trzeba było poszukiwać w stolicach mocarstw europejskich. Niemniej, zasługuje ona nadal na uwagę.) Kryzys marcowy wykazał, zgodnie z przewidywaniami, że stosunki węgiersko-rumuńskie l to najsłabszy punkt w niedoskonałej przecież koncepcji polskiej, przewidującej ugodzenie zwaśnionych stron: Węgier— —Rumunii, Węgier—Jugosławii, ewentualnie Węgrów—Słowaków. O ile jednak uprzednio akcent kładziono na pozytywnej stronie takiego „ugodzenia", o tyle obecnie chodziło o ,,zachowanie niezależności obu państw w stosunku do Niemiec" 2 czy wreszcie o zapobieżenie, by nie stały się one „zabawką w [ich] ręku" 3; chodziło też o utrzymanie harmonii w stosunkach polsko-węgierskich. Kiedy zawiodły polskie starania o pośrednictwo w sporze, o odstąpienie Rumunii przez węgierskich honwedów skrawka terytorium Rusi, co wedle oceny Warszawy i Bukaresztu mogło 1 Por. wyżej, m. in. przyp. 46—51 w rozidz. IX, przyp. 31—47, 55—58, 64—66 w rozdz. X. 2 Por. przyp. 43 w rozdz. X. 8 Por. przyp. 14 w rozdz. XII. 284 być wstępem do uzgodnień dalej idących, warszawskie MSZ próbowało nadal oddziaływać w obranym kierunku. Czyniono to poprzez takie, jak wyżej przytoczone ostrzeżenia zgłaszane w Budapeszcie; poprzez przychylną Węgrom interpretację ich poczynań i położenia w Londynie; przez odmowę przyjęcia na siebie takich zobowiązań wobec Rumunii, które zakładałyby ochronę jej granic zachodnich przeciwko Węgrom 4. Beck czynił wszystko, by uzyskać od Węgier dowód „dobrej woli" w stosunku do Rumunii (np. potwierdzenie artykułu o niestosowaniu siły z protokołów podpisanych w sierpniu 1938 r. w Bied5), a nawet posunął się do czynionych na rachunek rumuńskiego sojusznika sugestii, że jest on skłonny do jakichś korekt terytorialnych na korzyść Węgier 6. Okazało się jednak, że wpływy polskie w Budapeszcie — także gdy strona polska chciała dyskontować swe uprzednie, daleko idące poparcie dla polityki węgierskiej wobec Rumunii 7 — są niewystarczające, by skłonić rząd węgierski do najskromniejszych nawet ustępstw na nowo uzyskanym terenie. W Budapeszcie myślano o konieczności potwierdzenia „zasady rewizji integralnej" (wedle kryteriów historycznych) i — co najważniejsze - żywiono nadzieję, że powstaną sprzyjające warunki do podniesienia wobec Rumunii postulatu częściowego przynajmniej uwzględnienia roszczeń węgierskich. Punktem wyjściowym byłaby umowa o mniejszościach, lecz — jak sądzono — sytuacja kryzysowa sprzyjać może także rozwiązaniom terytorialnym. Zręczna gra dyplomacji hitlerowskiej działała na korzyść tego rodzaju wyobrażeń. Niemi ecko-rumuński układ gospodarczy z 23 marca, późniejsze posunięcia Rzeszy wobec rumuńskiego partnera handlowego, aż po oświadczenie złożone Węgrom, iż przywódcy narodowosocjalistyczni życzą sobie normalizacji stosunków węgiersko-rumuńskich i węgiersko-jugosłowiań-skich, by państwa te nie stały się „ofiarami nieprzyjacielskiej propagandy" 8, spowodowały pewne zredukowanie węgierskich nacisków dyplomatycznych i wojskowych na Rumunię9. Na redukcję tę wpłynęły zapewne także odpowiednie, choć podejmowane z odmienną co do rezulta- 4 O sprawach tych obszerniej powyżej; par. m. in. przyp. 6, 36—42 w rozdz. XII. 5 Por. DIMK, t. II, dok. 293—298, s. 546^553. 6 Brak potwierdzenia tego rodzaju skłonności rumuńskiej; o polskich w tym względzie napomnieniach patrz wyżej, przyp. 59 w rozdz. XI. 7 Por. przyp. 52 w rozdz. X. 8 Notatka Weizsackera z 4 V 1939 (jak przyp. 72 w rozdz. XII). 9 W trakcie rzymskich rozmów Mussolini, dano—TeJeki, Csaky z 20 IV 1939 (protokół jak w przyp. 24 w rozdz. XI) Duce oświadczył, że jest mu wszystko jedno, „co zrobimy" z Rumunią, lecz „sądzi, powinien zwrócić nam uwagę na to, że jeżeli będziemy ją przyciskać zbyt gwałtownie i zbyt silnie, to zupełnie wpędzimy ją w ramiona Niemiec". 285 tu końcowego intencją, naciski polskie i opinie brytyjskie 10. Te ostatnie wyrażono w Londynie po tamtejszych rozmowach z Beckiem i, zapewne, nie bez związku z argumentami, które on tam przytoczył, broniąc się przed postulatem brytyjskim, by Polska była wsipółgwarantem rumuńsko--węgierskiego status quon. 6 kwietnia, powołując się na wiadomości z Londynu, polecił Csaky Horyemu zawiadomić Becka - - wraz z podziękowaniem za wyrażone tam stanowisko polskie względem Węgier i Rumunii - - że „ponieważ widzi", jaką wagę przywiązuje rząd polski do zbliżenia węgiersko-rumuńskiego, złoży Rumunom odpowiednie zapewnienia 12. Istotnie, od czasu, gdy Ruś Podkarpacka znalazła się de facto pod kontrolą węgierską i upadły wszelkie rachuby na to, iż regulacja stosunków węgiersko-rumuńskich nastąpi automatycznie, jako wynik porozumienia co do podziału jej obszaru, nalegał Bedk na to, by zmianę terytorialnego status quo na rzecz Węgier uzupełnić jakimś korzystnym dla Polski rozwiązaniem politycznym. Zapytywano więc, jak należy rozumieć „odmowę wprowadzenia formalnie w życie układu w Bied", jeśli rząd węgierski i tak zamierza uznać jego moc w stosunku do nowego odcinka granicy węgiersko-rumuńskiej na Rusi13. Rząd ten, jak wspominaliśmy, łączył jednak pewne nadzieje ze stanem stosunków niemiecko-rumuńskich i nie chciał wyprzedzać wypadków przez pośpieszne potwierdzenie nowego stanu rzeczy. Nadto układ z Bied miał „złą sławę" w Berlinie, gdzie uważano, że Węgrzy, decydując się na jego parafowanie w okresie narastającego kryzysu czechosłowackiego, naruszyli solidarną podówczas w pewnym zakresie niemiec-ko-węgiersko^polską politykę względem Czechosłowacji14. Csaky zaś nie- 10 Najważniejsza z wypowiedzi brytyjskich w tej materii to opinia sdr Orme G. Sergenta wyrażona wobec Bairczy w Foreign Office 13 kwietnia, iż gwarancje brytyjskie dla Rumunii „wedle jego opinii mogą mieć miejsce jedynie w 'tej formie jak z Polakami, to znaczy [siei -- M.K.] Anglia gwarantować ma państwową niezawisłość Rumunii, nie zaś jej terytorialną integralność [podkr. moje — M.K.]". Prosił on jednocześnie posła węgierskiego, by rząd węgierski nie interpretował obronnych 'kroków rumuńskich jako przedsięwzięć skierowanych przeciwko Węgrom, gdyż związane są one z zagrożeniem niemieckim, a każda reakcja węgierska potęguje tylko niepożądane napięcie w tym rejonie Europy. Patrz raport Barczy (38/pol.) z 13 IV 1939, DIMK, t. IV, dok. 78, s. 165—168. 11 Jak w przyp. 4. 12 Instrukcja Csakyego, depesza szyfr, nr 76 z 6 IV 1939 (jak w przyp. 40 w rozdz. XII). 13 Instrukcja Becka (67/tjn.) z 30 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 10 (1W), k. 42—43. O tego rodzaju zapewnieniu węgierskim 30 marca pisał Beck jako o fakcie dokonanym, tymczasem poseł rumuński w Budapeszcie został o nim oficjalnie powiadomiony dopiero 6 kwietnia (por. DIMK, t. IV, s. 152, przyp. 81). Zapewnienia tego rodzaju powtarzały się ze strony węgierskiej także w następnych tygodniach. 14 Por. wyżej, przyp. 62 w rozdz. XII. 286 zbyt przekonywająco argumentował swą dezaprobatę dla powracania do wspomnianej deklaracji tym, iż po wydarzeniach ostatniego półrocza stała się ona bezprzedmiotowa — exemplum, jej paragraf pierwszy o równouprawnieniu Węgier i państw Małej Ententy w zbrojeniach -- i podpisanie jej „narazi go na śmieszność w oczach własnej opinii publicznej". ! Obiecywał jednak, że złoży posłowi rumuńskiemu w Budapeszcie, niezależnie od owej deklaracji, własne zapewnienie co do „skrupulatnego respektowania przez rząd węgierski granic Rumunii" 15. O tego rodzaju „zdecydowaniu respektowania nowego odcinka granicznego z Rumunią n a równi z dotychczasową granicą [podkr. moje — M. K.]", zapewnił Hory Arciszewskiego już na dwa dni przed odpowiednią instrukcją z Budapesztu, dodał on nawet, nie precyzując bliżej swojej propozycji, iż rząd węgierski skłonny jest przyznać Rumunii prawa peage na linii kolejowej prowadzącej przez Kórósmezó (Jasinę)16, a także proponuje zawarcie układu o małym ruchu granicznym pomiędzy Węgrami i Rumunią17. Później, 6 kwietnia, nastąpiło wspomniane oświadczenie oficjalne Gsakyego 18 w przedmiocie honorowania przez Węgrów 'nowej linii granicznej. Nie było ono chyba zredagowane nadto przekonywająco, gdyż jego adresat — poseł rumuński w Budapeszcie Raul Bossy — skarżył się Orłowskiemu (skargę poparł okazaniem mu noty węgierskiej!), iż nota ta nie zawiera chyba żadnych gwarancji na przyszłość, jeśli wspomina tylko, że „już podczas zajmowania Rusi Podkarpackiej armia otrzymała rozkaz, by respektować granicę z Rumunią, tak jak to dotychczas miało miejsce" 19. Jak wiemy, niejasność sformułowań była w tym wypadku -jak to często w tego rodzaju korespondencji dyplomatycznej bywa — zamierzona. Nie chciano przecież „wiązać sobie rąk" 20. W tych szerszych układach, gdzie chodziło o zobowiązania dotyczące bezpośrednio interesów niemieckich, było to wysoce utrudnione; w wypadku Rumunii przychodziło łatwiej. I tak nie doszło do zawarcia żądanego przez Węgrów układu o mniejszościach (strona węgierska stosowała zresztą taktykę, kto- 15 Obietnicę tę uczynił on Orłowski-emu 3 kwietnia. Depesza szyfr. Orłowskiego nr 59 (1987) z 3 IV 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 10 (lW), k. 46. 16 O sprawie i odnośnym konflikcie polsko-węgierskim por. m. in. przyp. 50—54 w rozdz. X. 17 Instrukcja Arciszewskiego, depesza szyfr. (78/tjn.) z 4 IV 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 10 (1W), k. 45. 18 Por. wyżej, przyp. 12. 19 Depesza szyfr. Orłowskiego nr 63 (1780) z 8 IV 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 10 (1W), k. 49. 20 Określenie banalne, lecz często używane przez ministra Csakyego. Patrz m. in. w jego ważnej instrukcji: depesza szyfr, okólna z 13 VII 1939, Adatok..., dok. 2, s. 579; też w DIMK, t. IV, dok. 228, s. 362^-363. 287 ra sukces czyniła świadomie problematycznym21), a mgliste obietnice węgierskie co do honorowania nowego terytorialnego stanu rzeczy nie uspokoiły rządu rumuńskiego i nie zaspokoiły życzeń polskich. Problem, który symbolizują spory o sformułowanie tych obietnic — zapewnienie przez Węgry, we własnym chociażby imieniu (ewentualność niemieckiego przemarszu nie mogła być w ogóle dyskutowana), nienaruszalności zachodnich granic Rumunii — nie został rozwiązany. Sprawa pozostawała otwarta aż po rok 1940 i przeprowadzony wówczas (30 sierpnia) przez Rzeszę tzw. drugi arbitraż wiedeński, który przesądzał Węgrom północny Siedmiogród. (Wtedy jednak — ściślej w kilka tygodni później — szykowano już w kancelariach budapeszteńskiego MSZ-tu notę o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z rządem polskim w Londynie22, w Warszawie rozpoczynał się drugi rok okupacji hitlerowskiej.) Nic zatem dziwnego, że wiosną i latem 1939 r. w Warszawie ponawiano wciąż próby wyjaśnienia stanowiska rządu węgierskiego wzglę- * dem Rumunii; dla rządu polskiego było ono istotnym miernikiem oceny szans politycznych i wojskowych na południe od „skorygowanych" poprzedniej jesieni granic państwowych. Dla rządu w Budapeszcie niejasności były pożądane, uważano mianowicie, że nie należy krępować sobie rąk na wypadek zaistnienia określonej koniunktury międzynarodowej (chociażby wojennej, choć chętniej widziano kryzysy polityczne), a jednocześnie -- sądzono — nie należy zatrzaskiwać drzwi sali konferencyjnej na wypadek, gdyby uznano, że ryzyko (wojna, jeśli będzie wojną po- , wszećhną) jest zbyt wielkie23. Przekonywano więc posła polskiego, że „Węgrzy nie mają agresywnych zamiarów w stosunku do Rumunii oraz że Niemcy zarówno w Budapeszcie, jak w Bukareszcie działają łagodząco", przyznając jednocześnie, „że jeszcze niedawno działali tutaj wręcz odmiennie" 24. (To właśnie przede wszystkim, zgodnie z tym, co powiedzieliśmy wyżej, oznaczało ową koniudkturę lub jej brak!) Wykorzystywanie przez III Rzeszę konfliktu węgiersko-rumuńskiego do rozszerzenia i umocnienia własnych wpływów, w pewnym zakresie, 21 O tym wyżej, zwłaszcza w rozdz. VI. 22 Por. wspomnienie L. Orłowskiego, „Kultura", 1952, nr 10/60, s. 115—136. 23 Por. wyżej, uwagi w przyp. 9—10. 24 Depesza szyfr. Orłowskiego z 14 IV 1939 (jak w przyp. 62 w rozdz. XII). Poprzednik Csakyego, Kanya, zdaniem Orłowskiego był ostrożniejszy niż jego następca — co miało swe złe strony, zwłaszcza gdy nie legitymował się on dostateczną energią w sprawie Rusi — lecz jednocześnie lepiej rozumiał ryzyko wynikające ze zbytniego wiązania się z III Rzeszą. Jeśli już o Niemców chodzi, to ufał on bardziej usuniętym w okresie kryzysu czechosłowackiego generałom dawnej szkoły niż ich następcom, „których uważał za kreatury nazistowskie". Patrz raport tegoż z 4 V 1939 (jak w przyp. 63 w rozdz. XII). 288 nie było już tajemnicą 25. Środków zaradczych nie znaleziono, a i szukać ich było trudno bez ograniczenia własnych aspiracji - - w tym wypadku węgierskich — w imię bezpieczeństwa ogólniejszego; ochrony przed ekspansją ideologiczną, polityczną, gospodarczą i wreszcie wojskową hitleryzmu. Samoograniczanie aspiracji ujmowanych wyłącznie w kategoriach narodowościowo-terytorialnych, w istniejących warunkach, przy określonej świadomości masowej i tradycji politycznej, było nieomal nieosiągalne. (W zaobserwowanych przez nas wypadkach nie było też odpowiednich dążeń ani wśród polityków u władzy, ani u tych pozostających w opozycji, wyjąwszy może nielegalną opozycję skrajnie lewicową — komunistów.) W stosunkach węgiersko-rumuńskich nastąpiło w kwietniu—maju pewne uspokojenie, do ich normalizacji jednakże nie doszło. W relacji polsko-rumuńskiej strona polska uchyliła się, właśnie ze względu na przedstawione rachuby na Węgry, od zobowiązań wobec Rumunii na wypadek zagrożenia jej od zachodu26. W połowie kwietnia ten stan chwiejnej równowagi — niepełne gwarancje międzynarodowe dla Rumunii, przy znacznej jej zależności gospodarczej od Rzeszy Niemieckiej, polityka węgierska nie ujawniająca tymczasem ani zdecydowanej wrogości, ani tym bardziej woli porozumienia -- stał się stanem chronicznym. Polityka polska nie przyczyniła się do usunięcia owej niepewności. Niewiele zdołano uzyskać od Węgrów, Rumunom odmówiono postulowanych zapewnień 27. Ówczesny stan rzeczy ilustruje zarówno chwilowa redukcja stanu gotowości wojennej po obu stronach granicy węgiersko--rumuńskiej 28, jak obustronne rachuby, iż konflikt, także zbrojny, może w każdym czasie wybuchnąć 29. 25 Por. depesze szyfr. Orłowskiego nr 55, 56, 62 z 29 III i 5 IV 1939 (jak w przyp, 33 w rozdz. XI, przyp. 37 w rozdz. XII); depesza szyfr. Bardossyego nr 45 z 24 III 1939 (jak w przyp. 59 w rozdz. X). 26 Jak w przyp. 4. 27 13 IV 1939 ambasador rumuński w Warszawie Frainassovici spytał Szembe-ka, czy Polska zechce rozszerzyć polsko-rumuński traktat gwarancyjny z 193(1 r. na „wszystkie granice" jego kraju. Odpowiedź była odmowna. Por. Batowski: Kryzys dyplomatyczny..., s. 282, 292, i wskazana tam literatura. Węgrzy jednak już od końca maja obawiali się, że ich ewentualne przystąpienie do sojuszu niemiecko-włosikiego mogłoby oznaczać polskie gwarancje dla zachodnich granic Rumunii. Patrz: depesza szyfr. Csakyego do Warszawy z 25 V 1939, DIMK, t. IV, dok. 163, s. 273. 28 W dniach 26 III - - 6 IV rozpoczęła się stopniowa redukcja węgierskich bądź rumuńskich aiktywów wojskowych. Patrz Hoensch: op. cit., s. 275. 29 Przykładowo: szefowie Sztabu węgierski i włoski rozważali 3 VIII 1939 w Rzymie w pełni skonkretyzowane warianty uderzenia na Rumunię: przez Jugosławię i z Bułgarii czy — raczej — z Węgier na Siedmiogród. Wątpliwości natury zasadniczej, politycznej, schodziły na plan dalszy. Dotyczyły okoliczności, czy 289 Nie inaczej rzecz się miała z Jugosławią. Wprawdzie w tym wypadku rząd węgierski skłonny był pójść znacznie dalej na drodze zobowiązań dwustronnych w materii poszanowania suwerenności, a nawet integralności terytorialnej swego sąsiadaao (i zobowiązania tego rodzaju ostatecznie wziął na siebie w „układzie o wieczystej przyjaźni" z 12 XII 1940 r., zerwanym do iure i 'de facto przez udział wojsk węgierskich w zbrojnej okupacji Baczki, Banatu serbskiego i Miedumuria, i ich rea-neksją już w pięć miesięcy później, 11 IV 1941 r.), lecz wynikało to głównie -- z jednej strony ze swego rodzaju tradycji, która od połowy lat trzydziestych nakazywała różnicowanie polityki wobec krajów sukcesyjnych, Jugosławia zaś zajmowała na ich liście najbardziej uprzywilejowane miejsce wśród krajów Małej Ententy31; z drugiej — z faktu, iż zbliżenie takie czasowo popierała Rzesza Niemiecka 32 i warunkowo sprzyjały mu Włochy33. Ta pierwsza liczyła ria siłę swych związków gospodarczych z Jugosławią34, na bliskość stale „niezadowolonej" Chorwacji i — nie na ostatnim miejscu — na politykę Stojadinovicia (do jego upadku); Włosi natomiast uwzględniali separatyzm chorwacki i własne, uznane formalnie przez niemieckiego sojusznika35, „pozycje geopolityczne" w południowo-wschodniej Europie. Tymczasem polityka polska w danym momencie pozbawiona była wpływu na sprawy południowo-słowiańskie, a rząd węgierski nie liczył się już z polskimi w tym względzie postulatami. Uwzględniał on natomiast życzenia Mussoliniego i politycy węgierscy układali wraz z nim plany możliwie najdalsze od złożoności koncepcji politycznych, obliczonych na budowę jakiegokolwiek - - chociażby typu „Trzeciej Europy" — systemu bezpieczeństwa zbiorowego na Bałkanach. Skłonni byli oni deklarować chęć zbliżenia z Jugosławią, by osłabić na- Rumunia będzie powolna życzeniom państw „Osi", czy też nie. Patrz: notatka (protokół) węgierskiego attache wojskowego w Rzymie L. Szabó z 3 VIII 1939, Ada-tofc..., dok. 4, s. 579—581; też DIMK, t. IV, dok. 251, s, 396—398. 30 Por. przyp. 21—24 w rozdz. XI. 31 Por. M. Adam: Magyarorszag es a kisantant a mdsadik vildghaboru elotti evekben (1936—1937), „Szazadok", 1962, nr 3—4, s. 502—552 (zwłaszcza s. 509). 32 Patrz wyżej, przyp. 30, oraz notatka Weizsackera z 4 V 1939 (jak w przyp. 72 w rozdz. XII). 33 Protokół rozmów Mussolini, Ciano—Teleki, Csaky z 20 IV 1939 (jak. w przyp. 24 w rozdz. XI). 34 Import jugosłowiański z Rzeszy już w 1937 r. wyniósł 32,4 proc. globalnego importu tego kraju. Po Anschlussie Austrii wzrósł zapewne jeszcze bardziej. Pod tym względem Jugosławia znalazła się na drugim miejscu wśród pięciu krajów południowo-wschodniej Europy (Bułgaria, Węgry, Rumunia, Grecja, Jugosławia), po Bułgarii. Patrz: Berend, Ranki: Magyarorszag a fasiszta Nemetorszdg „elette-reberi'..., s. 178, tabl. 17. 35 B a t o w s k i: Kryzys dyplomatyczny..., s. 251—254. 19 — M. Koźmiński, Polska i Węgry... 290 der już wątłe jej związki z Rumunią (strony odwoływały się przy tym nie do układów małoententowych, lecz do porozumień dwustronnych, jak protokół jugosłowiańsko-rumuński z 21 V 1929 r.36). Na pytanie o szczerość swych deklaracji wobec Jugosławii Teleki odpowiadał długimi wywodami o południowosłowiańskim „inferiority complex", który jakoby uniemożliwia tymczasem realne -zbliżenie. Istnienie Jugosławii w „obecnych granicach" uważał wprawdzie za pożądane, lecz rozważał też wraz z Włochami ewentualność, iż „zachowanie się Jugosłowian względem Włoch ulegnie zmianie" lub przestanie ona się cieszyć zaufaniem „Osi" i wówczas zostanie rozczłonkowana, zniknie jako państwo itd.37 Sztabowcy obu stron zastanawiali się natomiast nad ewentualnością wybuchu wojny europejskiej i w związku z tym próbowali określić najwłaściwsze militarne modus procedendi wobec Jugosławii. Szef Sztabu armii włoskiej gen. Alberto Parani mówił w czasie konferencji z gen. H. Werthem: „Na Bałkanach musimy stworzyć sytuację wyraźną. W chwili decydującej musimy zapytać się państw bałkańskich: »Wal-czycie z nami czy przeciw nam? Neutralności nie uznajemy!«" Gość węgierski zapytywał: „A cóż, jeśli tygodniami nie uzyskamy odpowiedzi i [Jugosławia] zechce pozostać neutralna?" Odpowiedź brzmiała: „»Nie może być! — w przeciągu dwóch godzin musi stanąć obok nas, lub też będzie okupowana« — wraz z zajęciem Albanii położenie Jugosławii jest nie do utrzymania — »Byłoby lepiej, gdyby się przeci wstawiła «" dodawał oficer włoski38. Tak w ostatnich tygodniach przed wybuchem wojny coraz pełniejszym głosem przemawiali wojskowi. Oni też, jeżeli mowa o wtajemniczonych oficerach węgierskich, polskie szansę oporu — nie było wszak wątpliwości, że wojna europejska, jeśli wybuchnie, to od iskry wykrzesanej na długiej i krętej granicy pol-sko-niemieckiej - - oceniali wyżej bodaj niż politycy będący u władzy w państwach „Osi" S9. Ich opinie (choć najczęściej równie dalekie od wyrafinowania, jak wyżej przytoczony dialog Parani—Werth) wskazywały na trudne położenie wojskowo-polityczne Rzeczypospolitej, także ze względu na „południowe skrzydło Polaków, które opierało się dotąd o Sudety i neutralną Czjechosłowację], które to [punkty oparcia M. K.] zmniejszały rozpiętość linii polskiego natarcia w stronę Berlina" w. 36 Por. przyp. 35 w rozdz. II. 37 Jak w przyp. 24 w rozdz. XI. 38 Por. wyżej, przyp. 29. 89 Jeszcze w dniach kryzysu marcowego i gwarancji angielskich węgierski attache wojskowy w Warszawie wysyłał raporty w tym duchu. Patrz: raporty ppłk. B. Lengyela (124/51 k. a. i 125/52 k.a.) z 31 III 1939 (jak w przyp. 71 w rozdz. X), raport drugi: 125/52 k. a., tamże, ad. 1957 poi. Por. wypowiedzi polityków: przyp. 54, 59 i in. w rozdz. XII. 40 Drugi z raportów B. Lengyela, j w.; por. też opinię Horyego, przyp. 17 w rozdz. XII. 291 Fakt ten już sam w sobie zwracał uwagę na losy Słowacji 41. Stosunki wegiersko-słowackie dalekie były wówczas od normalizacji. Rozpoczęta z podstaw wyjściowych na Rusi w nocy z 22 na 23 marca węgierska inwazja terenów słowackich położonych za „tymczasową granicą administracyjną", „linią Beneśa z 1920 r."", została wprawdzie powstrzymana w następstwie ogłoszonego tegoż dnia (23 marca) niemiecko-słowackiego układu ..o opiece" („deutsch-slowakischen Schutzvertrages"), lecz ograniczone węgierskie cele „strategiczne" zostały osiągnięte. W rezultacie krótkich działań wojennych (praktycznie wygasły one w ciągu 48 godzin), Zbombardowania lotniska słowackiego w Nowej Wsi Spiskiej (Spiś-ska Nova Ves), za cenę około 160 zabitych po obu stronach, 4 IV 1939 r. w gmachu węgierskiego Ministerstwa Obrony Narodowej w Budapeszcie podpisano protokół z przejęcia obszaru 1697 km2 zamieszkałego przez blisko 70 tyś. ludności, w przeważającej większości słowackiej lub ukraińsko-rusińskiej 42. Nie było wątpliwości co do tego, że i w tym wypadku faktycznym, choć nie formalnym, arbitrem była Rzesza Niemiecka, głos zaś OKW, bardziej jeszcze niż Auswartiges Amt, zaważył na takim, a nie innym rozstrzygnięciu. Rozumiano, że na sukcesy polityki niemieckiej składają się słowackie obawy przed Węgrami na równi z węgierskimi ambicjami rewizyjnymi. Jeśli nawet pominiemy okoliczności oddania się Słowacji „pod opiekę" Rzeszy Niemieckiej — gdy Hitler straszył Tisę maszerującymi kolumnami węgierskimi 4S — warunki, w których doszło do wspomnianego wyżej, nowego, choć skromnego węgierskiego sukcesu terytorialnego są po temu wystarczającym dowodem. Najpierw więc (22 marca) rozeszły się w Budapeszcie pogłoski, że Niemcy zgodziły się na zajęcie przez Węgrów całej Słowacji po rzekę Wag; nazajutrz Węgrzy przekroczyli Ung i tego samego dnia ogłoszono „układ o opiece". Oddziały węgierskie zostały powstrzymane, a agenci niemieccy w Słowacji rozpowszechniali wiadomości, iż „Węgrzy w porozumieniu z Polską mają zająć Słowaczyznę" **. Wprawdzie wiemy, że odpowiednich planów ani w Warszawie, ani w Budapeszcie nie było — rząd węgierski nie mógł się przecież 'bez faktycznej, wyraźnej zgody Berlina zdecydować na „integralne" rozstrzygnięcie, zakładał, że „owoc sam dojrzeje" i w czasie późniejszym powstaną odpowiednie po temu warunki, chciał jedynie, jeśli więcej się nie da, dokonać owej „strategicznej 41 O sprawach słowackich w marcu 1939 r. oraz związanych z nimi poczynaniach polskich i węgierskich obszernie powyżej, przyp. 25—56 w rozdz. XI. 42 O tym na j obszerniej Hoensch: op. cit., s. 281—289. 48 Por. przyp. 34 w rozdz. IX. 44 Patrz wyżej, przyp. 28—34 w rozdz. XI; depesze szyfr. Orłowskiego nr 55—56 z 29 III 1939 Oak w przyp. 33 w rozdz. XI). 292 poprawki" — jednakże „wykorzystanie" ich w skoordynowanych działaniach dyplomacji (AA), wojska (OKW) i partii (Auswartige Abteilung der NSDAP, organizacje wśród mniejszości niemieckiej w Słowacji) zależało przecież nie od stanu faktycznego, lecz od pożądanych przez Rzeszę efektów politycznych.- Koła kierownicze w Budapeszcie i w Wartszawie zmuszone były przyjąć do wiadomości nowy stan rzeczy. Obydwa rządy uznały de jurę niepodległość Słowacji, nawiązały stosunki dyplomatyczne z rządem w Bratysławie i w różnym stopniu zabiegały o ratowanie swych wpływów „w terenie"45. Płaciły jednak przy tym cenę swej względnej słabości i błędów politycznych popełnionych w przeszłości. W Słowacji stacjonował korpus gen. Lista, który wraz z pododdziałami słowackiej l dywizji l września przekroczył polskie granice państwowe 46. Smutny dla stosunków polsko-słowackich epilog owych działań symbolizuje podpisany przez Ribbentropa i posła „Państwa Słowackiego" w Berlinie, Ćernśka, protokół słowacko-niemiecki, który — i tym razem Rzesza narzucała swą wolę, decyzje zapadały już jednak w warunkach wojennych — raz jeszcze zmieniał terytorialny stan rzeczy na pograniczu polsko-słowaćkim, oddając Słowacji nie tylko obszary uzyskane jesienią roku poprzedniego przez dyplomację Beckowską 47, lecz także terytoria przyznane Polsce postanowieniami Rady Ambasadorów i czechosło-wacko-polskiej komisji delimitacyjnej w latach 1920—1924 48. Nim uczyniono wszystko, by przekonać społeczeństwo słowackie, że ów akt „sprawiedliwości dziejowej" obficie wynagradza moralne i ludzkie koszty wyprawy polskiej oraz zupełną zależność od jej niemieckich organizatorów, przedkładano Polakom, że fakty dokonane przez władze warszawskie w dziedzinie terytorialnej („chciwość terytorialna Polaków, dla której wykorzystali oni chwile rozkładu Czechosłowacji wobec określanego przez siebie jako bratni narodu słowackiego"49) nakazują rządowi sło- 45 O sprawach tych patrz wyżej, jak w przyp. 41. 48 O tym m. iin. H. Batowski: Pierwsze tygodnie wojny. Dyplomacja zachodnia do polowy września 1939 r., Poznań 1967, s. 155—169; ciekawa węgierska ocena słowackiej mobilizacji i działań wojskowych w opracowaniu węgierskiego Sztabu Generalnego nr 23.341 z 10 XI 1939, OL (K. 63) 1939-65/5-7774 poi. 47 Por. przyp. 29—39 w rozdz. VI. 48 Por. przyp. 36 w rozdz. VI oraz raport węgierskiego charge d'affaires z Bratysławy Gy. Szabó (96 poi.) z 22 XI 1939, OL (K. 63) 1939-65/25-7941 poi. 49 Tamże. Tenże dyplomata węgierski we wcześniejszym raporcie (z 26 VIII) opisywał szczegółowo rewizjonistyczną kampanię organizowaną przez władze w Bratysławie. Osiągnęła ona punkt szczytowy 22 sierpnia, gdy przemawiali na zorganizowanym tam ad hoc wiecu Mach, Karmasin i Murgaś. Ten ostatni nie powstrzymał się od „aluzji" wobec Węgrów: „jeden niesprawiedliwy wobec Słowaków naród już spotyka kara, niech i drugi baczy na to" — cytował jego wypowiedź wspomniany raport, tamże, 4242 poi. 293 wackiemu „wykorzystać możliwości wynikające z umowy słowacko-nie-mieckiej" 50. W miesiącach poprzedzających wkroczenie oddziałów słowackich na Jaworzynę (miało ono miejsce już l września) polskie przeciwdziałanie dyplomatyczne i propagandowe — wobec wspomnianych urazów z przeszłości i aktualnej wszechwładzy niemieckiej — okazało się bezskuteczne. Nie udało się wykorzystać dawnych „polonofilów" w szeregach hlin-kowców (jedni byli bezradni wobec Niemców, inni zmienili protektorów), wywołać rozłamu w partii i Gwardii Hlinkowskiej 51 ani pozyskać części społeczeństwa w drodze akcji propagandowej (starano się o to zwłaszcza we Wschodniej Słowacji, gdzie obficie rozrzucano ulotki nawołujące do współpracy z Polską52). Był to obrót spraw dotkliwie niekorzystny dla naturalnych podówczas interesów państwa polskiego; porażka jego dyplomacji i polityki, która przez długi czas lawirowała pomiędzy ideą dopomożenia Węgrom w objęciu panowania nad Słowacją — wydawało się ono korzystniejsze niż istnienie Republiki Czechosłowackiej, niż rzecz jasna, oddanie jej w bezpośrednie władanie Rzeszy — a mirażem własnej kontroli politycznej nad państwem słowackim. Usilne zabiegi węgierskie o urzeczywistnienie w jak najszerszym zakresie rewizji terytorialnej, z myślą, odkładaną wprawdzie na dalszą przyszłość, o pełnym jej spełnieniu — przyczyniły się walnie do uzależnienia polityki węgierskiej od życzeń niemieckich. 2. WOKÓŁ RUSI PODKARPACKIEJ A jak rzecz się miała z Rusią Podkarpacką, co do której polityka polska była bardziej jednoznaczna? Po jej aneksji przez Węgry spodziewano się wszak w Warszawie zbliżenia nie tylko terytorialnego. „Odnowienie polsko-węgierskich kopców granicznych" 53 to jednocześnie utrwalenie ścisłych związków politycznych — zakładano. Związki owe wraz ze zbliżeniem i normalizacją stosunków węgiersko-rumuńskich oraz węgier-sko-jugosłowiańskich, z utrzymaniem daleko idącej zażyłości węgiersko-włoskiej to, jak dawniej myślano, skuteczna dla państw tych konstrukcja ochronna przed zagrożeniem z zewnątrz, zwłaszcza niemieckim. (Później, po marcowej ofensywie hitlerowskiej, gdy brak było sukcesów na opisanej drodze, koncepcja owa zaczęła odgrywać rolę pomocniczą, lecz nie 50 Odpowiedź słowacka na notę polską, telefonogram z Bratysławy z 30 VIII 1939 (jak w przyp. 30 w rozdz. X). 51 Raport węgierskiego konsula generalnego w Bratysławie Petravicha (77/pol.) z 27 V 1939, OL (K. 63) 1939-65-2964 poi. 52 Raport tegoż (92/pol.) z 20 VI 1939, OL (K. 63) 1989-05/1-3302 poi. 53 Jak w przyp. 57 w rozdz. VI. 294 rezygnowano z niej.) Sądzono też, że zagrożenie interesów wielonarodowościowej Rzeczypospolitej przez wykorzystywaną przeciwko niej irre-dentę ukraińską z Zakarpacia 'zmniejszy się lub zostanie w pełni zneutralizowane, gdy kraj ten znajdzie się całkowicie pod kontrolą Węgier, zostanie z nimi zintegrowany, a ze względów taktycznych podnoszona -gdy Ruś była rządzona z Pragi — zasada autonomii o dowolnym zakresie zostanie pogrzebana w archiwach odpowiednich instytucji państwa węgierskiego i w pamięci jej mieszkańców. Zaszły pożądane zmiany terytorialne. Spełniła się jednak jedynie ta część oczekiwań polskich, która odnosiła się do statusu Rusi Podkarpackiej. Spełniła się, rząd węgierski bowiem chciał i mógł uczynić wszystko, by własne, zależne głównie od koniunktury zapowiedzi sprowadzić do minimum. Na pewnym odcinku cel rewizyjny osiągnięto. Okoliczności, w których to nastąpiło, narzucały jednakże wewnętrzne jedynie wykorzystanie sukcesu — na zewnątrz liczono co najwyżej na użycie zdobytego obszaru dla ewentualnych działań przeciwko Rumunii. W tym względzie, jak wiemy, wszystko nieomal zależało od Rzeszy. W polityce wewnętrznej, wobec ludności zaanektowanego obszaru, „wymogi niemieckie" nie były już tak wygórowane. Wprawdzie w pierwszej połowie marca 1939 r., w danych poprzedzających 'niemieckie desinteressement wobec węgierskich planów podkarpackich, udzielono Berlinowi pewnych zapewnień co do zachowania jego wpływów na Rusi Podkarpackiej M -a zobowiązania takie wydawały się warunkiem niezbędnym do uzyskania owego desinteressement - - po zagospodarowaniu się Węgrów na zajętym obszarze stały się one ponownie przedmiotem dyskusji. Co do niemieckich uprawnień gospodarczych (osób fizycznych i prawnych), które były treścią interpelacji niemieckiego posła w Budapeszcie już w końcu kwietnia, ustalono, że wprawdzie rząd węgierski zabezpieczy mienie obywateli Rzeszy na Rusi Podkarpackiej, lecz koncesje udzielone „pewnej 'berlińskiej spółce akcyjnej" na poszukiwania i eksploatację bogactw naturalnych (wbrew temu, co utrzymywała strona niemiecka, rząd węgierski nie brał na siebie, jak stwierdził Teleki, żadnych w tym względzie zobowiązań), jako niezgodne z węgierskim ustawodawstwem, muszą być uznane na niebyłe. „Poszukiwania górnicze na Podkarpaciu prowadzić może tylko rząd węgierski, lecz jeśli znajdziemy cokolwiek, nie będziemy mieli zastrzeżeń przeciwko udostępnieniu części owoców naszych poszukiwań zaprzyjaźnionym Niemcom" - kończyła się odnośna rezolucja Rady Ministrów 55. W kwestiach politycznych nader „delikatnej natury" ustępliwość węgierska była jednakże znacznie większa. Równocześnie ze wspomnianą 54 Por. przyp. 9-^10, 36, 39 w rozdz. IX. 55 Notatka z 25 IV 1939, DIMK, t. IV, dok. 97 (wraz z aneksem), s. 192—193. 295 interwencją natury gospodarczej czy ąuasi-gospodarczej (wspomnieliśmy bowiem, że grupy geologów niemieckich spełniały zgoła nie tylko badawcze zadania w górach, gdzie niewiele było nie wykrytych złóż), przedstawiono władzom węgierskim inne jeszcze postulaty. 22 kwietnia znany nam szef 5 Oddziału Węgierskiego Królewskiego Sztabu Generalnego, gen. Homlok, odbył w Wiedniu konferencję z szefem Abwehr-Abteilung OKW, admirałem Canarisem. Dał on wyraz następującym życzeniom niemieckim: 1. Węgrzy winni wstrzymać się od wydania Polakom uchwyconych przy zajmowaniu Rusi „siczowców", gdyż „byłoby ono równoznaczne z ich skazaniem na śmierć"; 2. co więcej, nie powinni ich sami więzić; 3. powinni natomiast zapewnić Ukraińcom „prawa kulturalne i wyznaniowe"; 4. umożliwić ukraińskim inteligentom, uchodźcom z Rzeszy, powrót na Ruś i swobodne podjęcie tam pracy. W związku z dążeniami Rzeszy do ustanowienia „samodzielnego państwo ukraińskiego" Canaris życzył sobie nadto, by władze węgierskie zezwoliły na 5. wystawienie w Budapeszcie i w Chuście dwóch krótkofalowych radiostacji dla prowadzenia propagandy „na terenie ukraińskim"; 6. wysyłanie stamtąd specjalnymi balonami przygotowanych przez Abwehrę materiałów propagandowych (ulotek); 7. przewóz przez terytorium węgierskie tego typu materiałów; 8. organizację na Węgrzech (z udziałem Japończyków!) centrali, której „zaufani współpracownicy" rozwijaliby działalność „rozkładową" na Ukrainie; 9. wydanie owym „zaufanym ludziom" („uciekinierom ukraińskim i rosyjskim") węgierskich paszportów. W zamian za to, jako warunek wstępny, strona niemiecka „wyrażała gotowość" uznania i zagwarantowania „ostatecznej" przynależności terytorium Rusi do Węgier — nawet „w przypadku powołania państwa ukraińskiego" — i przestrzegała, że ta ostatnia ewentualność nakazuje Węgrom dbać o dobre stosunki z przyszłym potężnym sąsiadem 56. Wnet odbyła się następna konferencja niemiecko-węgierska, tym razem w Budapeszcie, gdzie 9 maja gościł sizef niemieckiego wywiadu wojskowego. Nie znamy treści odpowiedzi węgierskiej na wyżej przedstawione dezyderaty niemieckie, możemy jednak sądzić o niej pośrednio, z rekrymi-nacji, jakie zgłoszono na wspomnianej konferencji. Wnosił więc Canaris, iż w Berlinie panuje zdenerwowanie z powodu „rozpętanej za granicą propagandy" w przedmiocie roli Niemiec w kwestii ukraińskiej oraz ze względu na napływające tam informacje, iż Węgrzy ze swej strony chcą jakoby „zlikwidować problem ukraiński"; „rosyjsko-ukraińskiej" działalności jeszcze nie rozpoczęto, zakładano, że jej bazą będzie właśnie Ruś, ponieważ jednak władze węgierskie tego nie aprobują, trzeba będzie 58 Pismo szefa Sztabu Generalnego gen. H. Wertha do Csakyego nr 81.461 z 24 IV 1930, OL (K. 64) 1980-33-345 res. poi. 296 prowadzić ją ze Wschodniej Słowacji; skoro kierownictwo Rzeszy liczy się z bliską ewentualnością wojny niemiecko-polskiej, uważa ono za stosowne — „o ile nastąpi współpraca n iem iecko-węgierska [podkr. moje — M. K.]" — przygotować współdziałanie także na polu „propagandy ukraińskiej"; ponieważ współpracy takiej „nie da się zaimprowizować", należy zająć się jej przygotowaniem (przynajmniej) w zakresie „ideowym i kadrowym". Jednocześnie Canaris — jako „wyłączny pełnomocnik Fuhrera do spraw ukraińskich", jak sam siebie określał — zapewnił swych węgierskich rozmówców, że zgodnie z aktualnymi planami niemieckimi „wojenne" rozstrzygnięcie „sprawy ukraińskiej" zakłada, iż Ruś nie będzie uważana za terytorium przynależne Ukrainie. W tych warunkach gen. Werth, jako szef Sztabu Generalnego, uważany za czołowego rzecznika jak najściślejszego współdziałania z Rzeszą, wnioskował szybkie podjęcie prac przygotowawczych, aby w wypadku wojny ,,o i l e trzymamy z Niemcami [podkr. moje M. K.]" — można było, współpracując z Abwehrą, posłużyć się zorganizowanym zawczasu aparatem „dla propagandy ukraińskiej" 57. Opory węgierskie przed poddaniem Rusi i ukraińskiej polityki rządu bezpośredniej kontroli Rzeszy były niewątpliwe, choć występowały z różnym nasileniem: silniejsze w kołach rządowych, słabsze wśród oficerów sztabowych. Ci ostatni, w większości, za czasów Wertha stanowili siłę polityczną zdecydowanie proniemiecką, skłonną do daleko idącej współpracy z Wehrmachtem za cenę dopuszczenia do realizacji licznych, gotowych już planów wojennych58. (Gdy tymczasem liczni młodsi oficerowie sprzyjali eks-kapitanowi służby czynnej, przywódcy strzałokrzy-żowców, najbliższych także ideowo niemieckiemu narodowemu socjalizmowi — Szalasiemu.) Wspomniane opory słabły zresztą z biegiem czasu, efekty tego stanu rzeczy składały się na owe okoliczności, które z polskiego punktu widzenia, choć cel pośredni — wspólna granica — został osiągnięty, niweczyły następstwa sukcesu. Dla przykładu, praktyczna realizacja nadziei rządu polskiego na neutralizację przez Węgrów niebezpiecznego dla Rzeczypospolitej, a cieszącego się poparciem Rzeszy „ruchu ukraińskiego" wyrażała się w rachubach, iż aktywni działacze OUN, a zwłaszcza jej organizacji zbrojnych, często zbiegowie z województw południowych, zostaną internowani bądź przekazani władzom polskim59. Wszczęto też odpowiednie kroki zarów- 57 Pismo tegoż do ministra spraw zagranicznych z 10 V 1939, tamże, 458 ras. poi. 58 O tym m. in. por. A. Go d ó, B. S z t a n a: A Horthy rendszer katonai ideo-lógijdja, Budapest 1065, s. 215—218. 59 Istniała w tym względzie dokładna ewidencja prowadzona przez Szefostwo Wywiadu KOP, patrz: pismo mjr. Kozaka do DP MSZ (L. dz. 1758, Wyw. KOP/III/39) z 5 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 113, t. 5 (11C), k. 60. 29T no w Bukareszcie (część „siczowców" i miejscowych 'polityków schroniła się właśnie w Rumunii60), jak w stolicy Węgier. Okazało się wnet, że „władze rumuńskie nie przekazały Węgrom ani jednego siczowca lub prawdziwego działacza ukraińskiego. Przekazano natomiast władzom węgierskim, raczej przepuszczono przez granicę rumuńsko-węgierską, ponad 150 »działaczy ukraińskich« proweniencji niemieckiej, dokładniej - - Niemców komenderujących ruchem siczowym. Byli oni zaopatrzeni w regularne paszporty niemieckie" 61. Odpowiednie organa węgierskie przystąpiły do selekcji zatrzymanych „siczowców". Selekcja ta, decyzją węgierskich władz wojskowych, oparta została na zasadzie: „internowanych, posiadających obywatelstwo polskie, aż do dalszych rozkazów nie należy przekazywać Polakom. O ile o wydanie osób o o b y-w a t e l s t w i e polskim proszą organa niemieckie - - należy je przekazywać Niemcom" 62. Toteż gdy władze polskie zwróciły się oficjalnie, powołując się na dawną współpracę, o „zabezpieczenie materiałów dotyczących działalności organizacji ukraińskich w kierunku Polski" 63; kiedV ostatecznie ustalono, iż w tym celu oraz dla identyfikacji „wybitnych terrorystów z Małopolski Wschodniej" 64 udadzą się na Węgry polscy eksperci; gdy przybyli oni na miejsce65 - - ich prace dały połowiczne jedynie wyniki. Nie wiemy, w jakim stopniu zainteresowani urzędnicy polscy świadomi byli gry rozgrywającej się za ich plecami, znamy jednakże instrukcje węgierskich władz wojskowych, które zgodnie ze wspomnianą zasadą sformułowaną przez Sztab Generalny w następstwie .,specjalnych" kontaktów węgiersko-niemieckich66 spowodowały, iż ponad 200 Ukraińców — obywateli polskich, polityków i „terrorystów z Małopolski Wschodniej" - nie zostało wydanych władzom polskim, 60 Depesza szyfr, konsula Kurnickiego z Seyljusa do MSZ-tu nr 15 (1252) z 20 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 115, t. 2 (851b. Og.), k. 2. 61 Raport T. Stapińskiego, wicekonsula w Cluj, nr 3/32 z 28 III 1939, tamże, k. 10. 62 Pismo z-cy szefa Sztabu Generalnego gen. Nadayego nr 259 z l V 1939 (odpis), OL (K. 64) 1939-33-sz. n., k. 125. 63 Instrukcja Arciszewskiego, depesza szyfr. (PIH 43/tjn.) z 21 III 1939, AAN MSZ, PIH, w. 115, t. 2 (851b. Og.), k. 3. 64 Depesza szyfr. Orłowskdego nr 65 (1817) z 11 IV 1939, tamże, k. 10. 65 M. in. kierownik Referatu Ukraińskiego Wydziału Bezpieczeństwa MSW, radca F. Świątek. Jechał on do Budapesztu z instrukcją (nacz. J. Krzymowskiego nr 276/51/30/39 z 17 IV 1939) nakazującą mu ustalenie liczby zatrzymanych o obywatelstwie polskim, okoliczności ich zatrzymania (w walce, przekazani przez Rumunów itp.), czynności podjętych przez Węgrów dla ich identyfikacji, porównania ewidencji węgierskiej z polską, sfotografowania osób zatrzymanych i zarekwirowanej przez władze węgierskie dokumentacji. Patrz tamże, k. 17, oraz instrukcja Arciszewskiego, depesza szyfr. (PIH 97/tjm.) z tegoż dnia, k. 16. 66 Patrz wyżej, przyp. 61; por. przyp. 56, 57, 59—61. 298 gdy jednocześnie postawiono ich do dyspozycji czynników niemieckich67. Ostatecznie dopiero z początkiem czerwca ustalono listę 173 osób wspomnianej kategorii (sądzić należy, tych mniej zaangażowanych politycznie, wedle wykazanego zawodu: „robotników dniówkowych"), które, jak stwierdzono: „mogą być badane przez polską komisję i jej później przekazane" 68. W tych warunkach władze polskie zadecydowały o wznowieniu niezależnej od Węgrów, a zapoczątkowanej jeszcze w styczniu 1939 r., akcji polityczno-dywersyjnej prowadzonej na własny rachunek69. Tym razem chodziło już nie tyle o dywersję w wojskowym znaczeniu tego pojęcia, co o uważną obserwację rozwoju wypadków, a zwłaszcza „ruchu nie-miecko-ukraińskiego" oraz prób jego „przerzucenia" na teren Małopolski Wschodniej 70. Hitlerowcy bowiem, negliżując potrzebę choćby doraźnej lojalności także wobec swego węgierskiego partnera, czynili wszystko, by spełnić na Rusi postawione sobie cele. Cele te, wynikające zarówno z planów wojennych wobec Polski, jak z dawniejszych założeń postępowania względem nacjonalistycznego ruchu ukraińskiego, zakładały polityczne, a może i wojskowe, wykorzystanie Rusi, posłużenie się wyprp-bowanymi już metodami. Ze względu na politykę przeszłą i aktualny układ sił Węgrzy nie mogli bądź nie chcieli (myślano wciąż o marszu na Siedmiogród) przeciwstawić się praktykom niemieckim nawet w tak skromnym zakresie, jaki wydawał się możliwy przy traktowaniu postulatów niemieckich wysuwanych drogą oficjalną. Wobec takiego stanu rzeczy Niemcy i związani z nimi działacze ukraińscy za cichą zgodą władz węgierskich lub wbrew ich życzeniom uprawiali wedle woli działalność propagandową na Rusi i wyzyskiwali jej terytorium do przygotowań do akcji przeciwko Polsce. Uzasadniało to wspomnianą konftrakcję polską. Okazała się ona 67 Instrukcja MON nr 25.611 z 16 V 1939, OL (K., 64) 1939-33-527 res. poi. 98 Pismo szefa Oddziału II Sztabu Generalnego płk. Ujszaszy do Csakyego (18000 VI/2-1939) z 3 VI 1939 (oraz załączona lista), tamże, 495 res. poi., k. 169— 171. Wspomnieć jednakże należy, że jeszcze w marcu, w dniach, gdy toczyły się walki, pewną liczbę rozbrojonych „siczowców" odwieziono samochodami do granicy i przekazano władzom polskim. Patrz: raport konsula J. Szczendowstkiego z Un-gvaru z 13 V 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 12 (7. WI), k. 13—16. 69 O krokach podejmowanych w tej dziedzinie jeszcze w okresie podziału Rusi por. wyżej, przyp. 48—55, 59—66, 70—72, w rozdz. VIII. Organizowanie owej akcji rozpoczęto l V 1939. Formalna zgoda Warszawy na otwarcie odpowiednich kredytów nadeszła 4 maja. Patrz: instrukcja Szembeka, depesza szyfr. (PIH 138/tjn.), AAN MSZ, PIH, w. 115, t. 2 (851 Og.), k. 19. 70 W teorii nie zapomniano też o obserwacji „ruchu ukraińsko-sowieokiego"; jak się wydaje, ta ostatnia „potrzeba" nie była w owym czasie zbyt pilnie realizowana. Patrz: raport J. Szczeniowskiego z Ungvaru dla Poselstwa BP w Budapeszcie (11/W/ll) z 4 V 1939, tamże, k. 20. 299 jednakże --a wydaje się, że prowadzono ją bez rozmachu, który towa-rzył poprzednim, podobnym, choć mniej usprawiedliwionym działaniom — nader mało skuteczna. I to wówczas, gdy informacje płynące od tamtejszych przedstawicieli polskich71 były równie minorowe, co możliwie wiernie oddające stan poczynań niemieckich i nastrojów ludności miejscowej. Informowano więc Warszawę, że penetracja niemiecka i „nowo organizująca się akcja Ukraińców" rozwijają się szybko72, tym łatwiej że władze węgierskie nie potrafiły „utrzymać sympatii, z jaką ich na Rusi witano, i dzięki niezręcznej taktyce zrazi[ły] sobie wszystkie istniejące grupy polityczne", a także, iż nowe warunki gospodarcze daleko odbiegają od hojnie czynionych zapowiedzi z okresu przedmarcowego i tym samym potęgują wspomniane rozgoryczenie ludności73. Represje, które spadły na młodzież ukraińską złapaną 15—18 marca w mundurach „Siczy" (chodziło często o uczniów gimnazjalnych) — a była ona nawet rozstrzeliwana — liczne aresztowania, zwalnianie ze służby urzędników i nauczycieli przyznających się do narodowości ukraińskiej skłaniały tę grupę społeczną, inteligencję przecież, do podejmowania „ryzykownych zadań" w zamian za niewielkie „zapomogi pieniężne". Nawet ci, którzy pozostawali poza zasięgiem wpływów ukraińskich, podówczas — zdaniem obserwatorów polskich - - angażowali się w szerzeniu niemieckiej „Flusterpropagandy" przeciwko rządowi węgierskiemu74. Konsulat Rzeszy w Chuście (konsul Hoffmann) oraz włączony do niego dla zyskania ochronnego immunitetu „Sekretariat do Spraw Niemców Mieszkających na Rusi" stały się ośrodkiem propagandowej, organizacyjnej i wywiadowczej działalności niemieckiej na jej terenie 75. 71 Przypomnijmy, że obsada Konsulatu w Ungvarze i Chuście (czasowo w Sevl-juśu) była kilkakrotnie wzmacniana kadrowo, także 'bezpośrednio przez funkcjonariuszy Oddziału II Sztabu Głównego. 72 Raport Szczeniowskiego (ll/W/10) z 4 V 1939, AAN MSZ, PIH, w. 115, t. 2 (851b. Og.), k. 2(1. 73 Raporty tegoż z 12 V 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 12 (7. WI), k. 1—4, 5—9. 74 Rapoirt Konsulatu w Ungvarze z 13 V 1939, tamże, k. 13—16. Por. Tilkov-. szky, Revizió es nemzetisegpolitika..., s. 162—164. Opracowanie wywiadu KOP (nr 5781) z 27 VI tr. charakteryzowało ową sytuację następująco: „Nastroje ludności miejscowej ... i jej ustosunkowanie się do nowego regime'u uległo ostatnio pogorszeniu. Przyczyną ... jest brutalność i bezwzględność władz węgierskich, lekceważący i pogardliwy stosunek do ludności, nieposzanowanie jej uczuć religijnych, częste wypadki bicia przez policję i wojsko z okazji nawet błahych przewinień, wreszcie nieudolność władz węgierskich w organizowaniu życia gospodarczego". CA MSW 61(4-281, Referat „Niemcy" (373—374). 75 Raport Konsulatu z 12 VI 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 12 (7 WI), k. 34 i n. 300 Przesłanki psychologiczne i organizacyjne „roboty niemieckiej" w równej mierze składały się na jej powodzenie. W kilka miesięcy po zajęciu Rusi przez wojska węgierskie sukces „Filusterpropagandy" wyrażał się już nie tylko w tym, że w lipcu powszechnie mówiono o wkroczeniu wojsk niemieckich na Ruś, o wspólnych tam manewrach niemiecko-wę-gierskich, że odżywały „nadzieje na odbudowę Wielkiej Ukrainy", szeptano o formowaniu przez Niemców legionu ukraińskiego, plotka budowała koszary na polecenie niemieckie dla wojsk niemieckich — lecz także w tym, iż propaganda ta odnosiła sukcesy przy pomocy sił tak w końcu różnych, jak „ruch ukraiński", „rusiński", węgierscy strzałokrzyżowcy itd.76 Za wiarygodnością owych podszeptów przemawiała też obecność setek turystów kilku kategorii: niemieckich oficerów sztabowych zwiedzających Ruś w mundurach u boku sztabowców węgierskich, turystów z Rzeszy czy z „kraju macierzystego" (z Węgier) mówiących jednako „biegle po niemiecku, b. słabo po węgiersku czy rusiku" 77. I tak aż po dzień (24 sierpnia), kiedy stwierdzono masowe pojawienie się w tym niezmiennie głodnym, nowym zakątku Węgier ulotek ukraińskich zapowiadających „zabranie nie tylko Rusi, ale całych Węgier przez III Rzeszę" 78. O ile wolno sądzić z zachowanych, skąpych źródeł, polskie przeciwdziałanie groźnemu stanowi rzeczy na Rusi miało charakter defensywny, odpowiedni do zaangażowania owego lata aparatu politycznego i wojskowego na innych, jak się zdawało, ważniejszych odcinkach przyszłego frontu. Jego efekty musiały być zresztą, siłą rzeczy, odwrotnie proporcjonalne do popełnionych uprzednio błędów i niekonsekwencji; były następstwem owej opłakanej w skutkach jednostronnej metody wygrywania emocji typu narodowościowego i terytorialnego w grze politycznej, metody, która ostatecznie prowadziła zawsze do zwycięstwa fizycznie silniejszego uczestnika gry. W danej chwili jednak odpowiedzialność węgierska za rozwój wypadków na Rusi była niemała. Z jednej strony bowiem, politycy węgierscy uzyskawszy upragnioną Ruś Podkarpacką nie bez woli Berlina nie chcieli, niezależnie od skromnych obiektywnych po temu możliwości, dopuścić do konfrontacji interesów z niemieckim mocarstwem. Przeciwnie, łączyli z jego poczynaniami pewne nadzieje na dalsze rewizje, zwłaszcza w odniesieniu do Siedmiogrodu, choć jednocześnie czynili wszystko, 76 Por. raporty Szefostwa Wywiadu KOP (nr 6024, 6300) z 4 i 12 VII 1939, CA MSW 614-374, 614-281, Referat „Niemcy" (271—274, 380—381); raport wicekon-sula (mjr.) J. Urbańca z 19 VIII tr., AAN, MSZ, PIH, w. 118, t. 12 (7. W. I), k. 93—98. 77 Tamże oraz raport Szefostwa Wywiadu KOP (nr 6246) z 3 VII 1939, CA MSW 614-374, Referat „Niemcy" (310—312). 78 Raport Konsulatu w Ungvarze (nr 11/60) z 24 VIII 1939, AAN MSZ, PIH, w. H5, t. 4 (851b. Og.), k. 206. 301 by nie wiązać ostatecznie swego losu z potęgą, co do której sądzono, iż nie będzie zwycięska. Ta paraliżująca sprzeczność znów działała na rzecz silniejszego partnera. Niewiele więc uczyniono, by w codziennej praktyce przeciwstawić się jego penetracji. (Rzecz miałaby się prawdopodobnie inaczej, gdyby Rzesza popełniła taką nieostrożność, 'która — jak wprowadzenie swych wojsk na Ruś czy otwarte proklamowanie swego protektoratu nad tamtejszą irredentą ukraińską — naruszałaby jawnie także formalne atrybuty suwerenności węgierskiej.) Z drugiej strony, polityka rządowa, stosunek znacznej części opinii publicznej wobec problemów ludności Rusi Podkarpackiej, wobec własnych, wielokrotnie proklamowanych - - a głoszonych też często w dokumentach poufnych, na użytek polityków ukraińskich i karpatoruskich — „zasad" i obietnic79 przyczyniły się walnie zarówno do niepowodzenia rządowych wysiłków integracyjnych, jak do powodzenia pewnych poczynań niemieckich. Ponieważ do międzynarodowych aspektów sprawy powrócimy jeszcze na krótko, zajmijmy się wewnętrzną polityką rządu węgierskiego w świetle stwierdzeń, które wyżej padały. Oto wnet po wojskowym opanowaniu Rusi (znamienne, iż obok wojska działała tam złej sławy żandarmeria węgierska, obok niej członkowie fencikowskiej „Czarnej Gwardii'', uczestnicy rozmaitych węgierskich „straży" i „grup samoobronnych"), po tym, gdy minęła fala aresztowań, rewizji, rozstrzeliwań (pamiętajmy, postawiono pod mur około 200 schwytanych z bronią w ręku, i bez, młodych Ukraińców80), długo jeszcze korzystano z materiałów przygotowanych przez „grupy kartograficzne" i miejscowych „eksponentów", z owych „katastrów osób godnych zaufania"81, przeprowadzono „czystkę" wśród tych, 'którzy nie opowiadali się za „powrotem do macierzy", byli komunistami albo „działaczami ukraińskimi". Ci ostatni jednak, jako protegowani admirała Canarisa, o ile udawało im się na czas uciec, otrzymać apartament w hotelu „Błaha" w Bratysławie (jak Wołoszyn, Rewaj, Yajda, były kierownik służby bezpieczeństwa w Chuście, Biły, b. komisarz policji, Tulek, szef tajnej służby bezpieczeństwa i oficer łącznikowy z Gestapo) lub w hotelu „Mozart" w Wiedniu (jak Rohacz czy Chimineć, pierwszy - - sekretarz UNO, drugi - - sekretarz Karpatoukraińskiego Komitetu Pomocy dla Uchodźców 82), pozostawali poza zasięgiem władzy węgierskiej. A z czasem, jak wiemy, niektórzy przekraczali swobodnie granicę węgiersko-słowacką na Zakarpaciu bądź, jak Wołoszyn, posyłali tam wymowne listy, w których przepowiadano: „Koło wydarzeń politycznych 79 Por. m. in. przyp. 56—58 w rozdz. VIII. 80 TilkoYszky: op. cit., s. 162—163. Por. też wyżej, przyp. 73—74. 81 Patrz wyżej, m. in. przyp. 59>—<62 w rozdz. VIII. 82 Raporty Konsulatu w Ungvarze z 12 V 1939 (jak w przyp. 73). 302 toczy się dziś bardzo prędko, wkrótce nadejdzie chwila, gdy ci, którzy są dziś na dole, wypłyną na górę i odwrotnie" 83. Zarząd wojskowy długo też nie chciał odstąpić swych kompetencji administracji cywilnej. Rzecz jasna, ani zarząd wojskowy, ani nawet rząd w Budapeszcie nie dysponowali środkami czy też planem inwestycyjnym dla Rusi; w kraju tradycyjnej nadwyżki rąk do pracy nie uruchomiono „robót publicznych", chociażby na skalę wybujałych projektów i ograniczonych przedsięwzięć Wołoszyna, uszczuplono wyrąb lasów (już nie tyle dla dobra ekosfery84, co dlatego, iż Rumuni z kolei utrudniali spław Cisą — stała się ona na pewnym odcinku rzeką graniczną -i tranzyt koleją) itp. Sytuacja rynkowa na Węgrzech, a więc i mechanizm cen kształtowały się niekorzystnie dla karpatoruskiego handlu bydłem i drobiem, ograniczono więc wolność wypasów na pastwiskach państwowych (nawet w stosunku do czasów czeskich! 85). I tak gdy spadały ceny towarów dostarczanych przez ludność, rosły ceny soli (o 100 procent) i kukurydzy (o 25 procent) ... i mnożyły się opinie, że .,Węgrzy traktują Rusinów jako ludność niższego rzędu"; skarżyła się nawet nie-liczna inteligencja, iż np., gdy powołano na 8-tygodniowe ćwiczenia byłych oficerów armii czechosłowackiej, uznano ich jedynie za aspirantów oficerskich, traktowano jak zwykłych żołnierzy, a wobec tych ostatnich stosuje się „słupki" (szpangi) i bicie, co uważane jest za celowe znęcanie się nad Rusinami; że nie dopuszcza się „na stanowiska" Rusinów, a poprzednio przyjęci są zwalniani (że forytuje się Ukraińców), gdy tymczasem sami Węgrzy — urzędnicy, żandarmi i kolejarze — „nie odznaczają się ani kulturą, ani inteligencją. Rusini, dość politycznie wyrobieni w okresie czeskiej demokracji, uważają się za kulturalnie wyżej stojących" 86. Na zajęte kresy płynął element „zdobywczy" wprawdzie, lecz nie najwyższej próby: zastępy urzędników zbędnych w administracji centralnej i komitackiej kraju potrianońskiego. Tymczasem w stolicy rozważano celowość udzielenia z dawna proponowanej autonomii, jej charakter — miałaby to być autonomia terytorialna czy np. personalna — zasięg, jeśli obrano by wariant te- 83 Raport Konsulatu w Ungvairze z 13 V 1939 (jak w przyip. 74). Cytat pochodzi z listu Wołoszyna do biskupa Stójki z prośbą o wstawiennictwo u władz węgierskich dla jego stronników; list ów pisany był już z Berlina. 84 Por. przyp. 102 w rozdz. VIII. 85 Raporty Konsulatu w Ungvarze z 12 V 1939 (jak w przyp. 73). Rzecz ciekawa, sytuacja gospodarcza na Rusi dostarczyła jedynego w długiej historii węgier-sko-po;lskich stosunków gospodarczych przykładu interwencji czysto politycznej. Chodziło o wzmożenie polskich obrotów handlowych z Rusią: odbiór przez Polskę zwiększonych kontyngentów tamtejszych owoców. Patrz: instrukcja Arcdszew-skiego z 7 VIII 1939, postulująca załatwienie sprawy „a titre amical", AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 12 (7. W. I.), k. 79 i 88. 86 Raport J. Urbańca z 19 VIII 1939 (jak w przyp. 76). 303 rytorialny, i zakres uprawnień władz samorządowych87. Ścierały się odmienne koncepcje kół wojskowych i politycznych, podnosiła głos węgierska opinia publiczna i tradycyjne ugrupowania bezpośrednio zainteresowanej ludności miejscowej. Sztab Generalny, reprezentowany „w terenie" przez dowódcę oddziałów inwazyjnych gen. Belę Novakovitsa, stał na stanowisku, że Ruś Podkarpacką zajęto manu militari, a więc po pierwsze, na obszarach zajętych obowiązuje prawo wojenne i, po drugie, tego rodzaju stan faktyczny zwalnia władze węgierskie od poszukiwania rozwiązań autonomistycz-nych przyobiecanych uprzednio 88. To skrajne stanowisko kół wojskowych wynikało zapewne zarówno z ich powiązań z węgierską skrajną, narodo-wo-socjalistyczną prawicą, jak ze związków z niemieckimi sferami wojskowymi, które nie spodziewały się w kołach tych napotkać trudności, jakie czynił im rząd w realizacji ich „polityki ukraińskiej", „polskiej" (a także zamierzeń wojskowych i gospodarczych)89). Nadto wchodziły w grę ambicje osobiste, np. aspiracje zajętego od dawna Rusią Miklósa Kozmy. Natomiast Teleki, który pragnął uniknąć jednoznacznego angażowania Węgier w nadchodzącym konflikcie po stronie „Osi", przyjmował za pewnik, iż droga ku skutecznej integracji Rusi z „macierzą" prowadzić może jedynie poprzez częściowe przynajmniej uwzględnienie aspiracji ludności miejscowej i jej „państwową asymilację", zakładał, iż najeży wykroić dla niej autonomię, która by najskuteczniej gwarantowała ową integrację, a jednocześnie nie wymagała stosowania drastycznych środków przymusu. Kiedy więc znany nam sekretarz stanu Tibor Pataky, .badając sytuację w terenie, z lękiem prosił premiera o wycofanie „kartografów" i tłumaczył mu, iż ludność miejscową można pozyskać jedynie „europejskimi metodami", przemawiało to jednoznacznie za ukróceniem, i skróceniem w czasie, administracji wojskowej. W odpowiednich, zwoływanych raz po raz naradach, rzecz charakterystyczna, brali udział jedynie cywilni członkowie gabinetu i zaproszeni eksperci. (Uczestniczyli więc w nich np.: byli premierzy I. Bethlen, Gy. Karolyi, K. Daranyi, B. Imredy, a także „strażnik korony" baron Zsigmond Perenyi, potomek arystokratycznej rodziny wielkoziemiańskiej z Rusi, zabrakło natomiast Kozmy, choć ten został właśnie 28 marca odznaczony przez Regenta ,,za wybitne zasługi położone w ostatnich historycznych czasach".) Choć celowość jakiejś pozornej autonomii w zasadzie, poza wojskiem, 87 O problemach autonomii Rusi Podkarpackiej mówiliśmy wielokrotnie; stan rzeczy w okresie międzywojennym został przedstawiony zwłaszcza w rozdz. III i IV niniejszej pracy. 8 Tilkovszky: op. cit., s. 164. 89 Por. wyżej, przyp. 55—58. Niemcy, należy sądzić, nie mogli zbytnio życzyć sobie autonomii o rysach „miejscowych", „węgierskich". 304 nie była kwestionowana — także Kozma utrzymywał, że „Ruś nie powinna mieć prawdziwej autonomii, lecz tym bardziej winna uzyskać ją w pewnym stopniu" 90 — tak dalece różniono się w poglądach co do jej zakresu i zasięgu, że różnice owe wyrażały się z jednej strony w zupełnym zaprzeczeniu zasadności odrębnego administracyjnego traktowania interesującego nas obszaru, z drugiej — w dążeniu do stworzenia takiego modelu prawnopublicznego, który nie niósłby za sobą, także w przyszłości, jakiegokolwiek niebezpieczeństwa dla Węgier i „wę-gierszczyzny", pojmowanej wedle kanonów „idei Sw. Stefana", a jednocześnie stanowiłby przykład atrakcyjny, możliwy do zaakceptowania dla ludności innych, potencjalnie „rewindykowalnych'' obszarów (Słowacji, Siedmiogrodu, Wojewodiny). Prasa pisała więc raz, że „poprzez udzieloną im [Rusinom — M. K.] autonomię, uznanie ich praw narodowych, potrafimy zademonstrować także Słowakom, czego mogą oczekiwać, co mogą od nas otrzymać, jak rozumiemy nowe braterstwo, w imię którego i ich chcemy objąć siłą przyciągającą imperium Świętego Stefana", kiedy indziej: autonomia jest zbyteczna, gdyż pod względem swych właściwości rasowych „rusińsikość", podobnie jak wschodnie „słowactwo", jak i my, jest „turańska" 91. Rozwiązania terytorialne, o ile do nich dojść miało, budziły też nie lada namiętności. Byli tacy, którzy opowiadali się za zmianą rozgraniczenia wprowadzonego przez arbitraż z 2 listopada ubiegłego roku. Modyfikacja na korzyść Rusinów — np. przyłączenie Ungvaru (Użhorodu) do samorządnego terytorium karpatoruskiego — miała, wedle jednych, stanowić dogodny punkt wyjścia do stopniowej „madziaryzacji" jego ludności, gdy zmiana na ich niekorzyść oznaczałaby wzmocnienie niebezpiecznych tendencji separatystycznych (groźnych zwłaszcza, gdyby zachwiany został status quo w krajach ościennych, w Polsce, w Rumunii). Wedle innych, należało właśnie jeszcze bardziej okroić terytorium Rusi — o tereny, „wyspy etnograficzne węgierskie" - by nie pozostawiać Węgrów „zagrożonych" przez samorząd „jakichś mniejszości", by na koniec owa mniejszość pojęła - - wszak warunki życia by ją do tego skłoniły - - że w jej interesie leży pełne wtopienie się w węgierski organizm państwowy. Inni jeszcze, gdy powstały odpowiednie po temu warunki i atmosfera - - utraciła niepodległość Polska, zmieniła się przynależność państwowa północnej Bukowiny, osłabła Rumunia, a Rzesza planowała przesiedlenie „Niemców mniejszościowych" z krajów nadbałtyckich — pro- »° T i l k o v s z k y: op. cit., s. 164—167 (165). 91 Tamże, s. 166, Głosy „tJj Magyarsag" z 25 III 1939 i Ogólnowęgierskiego Związku Turańskiego (Magyarorszagi Turan Szóvetseg). 305 ponowali wymianę ludności. Ukraińców na rozproszonych Węgrów z Re-gatu i temu podobne ^. Gdy jedni mówili, że trwałe związanie ludności miejscowej z Węgrami, jej „państwowa", a z czasem zapewne i „narodowościowa" asymilacja zależy od stopnia oktrojowanych uprawnień samorządowych, których wymaga sytuacja i ludność, inni, charakteryzując jej potrzeby, wołali: „Dać im słoniny!"93 Rozstrzygano dylemat, rzec można, odwieczny dla węgierskiej rządowej polityki narodowościowej; on właśnie w czasach dualizmu aż po finał I wojny światowej stanowił podstawowy w łonie rządzących przedmiot sporu; na pytanie, czy udzielona bądź wywalczona autonomia potęguje aspiracje narodowe (w tym do posiadania własnego państwa lub przyłączenia się do istniejącego już państwa narodowego), czy też sprzyja utrzymaniu państwowości, która tę autonomię gwarantuje, nie udzielono wówczas jednoznacznej odpowiedzi94. W 1939 r. spierano się, a były to spory gorące, co do zakresu uprawnień władz samorządowych, ich struktury i organizacji. Krzyżowały się też opinie co do czasu, w jakim autonomia winna być wprowadzona w życie. Gdy cywilni ministrowie pragnęli przyspieszenia prac nad jej projektem, w prasie podnosiły się głosy, iż wprawdzie „lud karpato-ruski dojrzał do autonomii", powinien ją otrzymać jednak dopiero, gdy „zostaną położone fundamenty pod polityczną i gospodarczą konsoli-' dację" 95. Teleki nie zamierzał sugerować powołania „osobnego rządu" dla Rusi Podkarpackiej - - w tym sensie nie myślano nawet o spełnieniu usilnie przez lata podtrzymywanych aspiracji -pewnych ugrupowań miejscowych podnoszonych wobec Pragi — uważał (za historykiem i ministrem oświaty Balintem Hómanem), że najwłaściwszą formą samorządu dla tego obszaru będzie „województwo" 96. Byłaby to jakaś forma autonomii terytorialnej (tak ją widział w swym projekcie także wpływowy Bethlen). Pełna jedność prawno-państwowa - - wspólna władza ustawodawcza i wykonawcza, jedność terytorium państwowego pod względem celnym, 92 Tamże, s. 225. W marcu 1941 r. Jugosłowianie dowiadywali się, czy aby Węgrzy nie zechcą wymienić 110 tyś. prawosławnych Rusinów ina Węgrów zamieszkujących Baczkę i Banat (tamże, s. 252). 98 Tamże, s. 203. 94 Wchodzą tu w grę okoliczności czysto zewnętrznej natury towarzyszące wspomnianym procesom; wydaje się jednak, że z reguły uprawnienia związane z autonomią nie wyczerpują aspiracji narodowych (por. m. in. M. Koźmiński: Świadomość narodowa Słowian południowych w krajach Korony Sw. Stefana na przełomie XIX i XX w., „Z polskich studiów slawistycznych", Seria 3, Historia, Warszawa 1968, s. 222—234). 95 Tilkovszky: op. cit., s. 171. 98 Województwo byłoby odpowiednikiem komitatu o większym nieco obszarze i odmiennych, większych kompetencjach władz samorządowych. Patrz poniżej. 20 — M. Koźmiński, Polska i Węgry... 306 obrotu pieniężnego, komunikacji i telekomunikacji, systemu pocztowego - była podstawą tych projektów. Władza wykonawcza w tym szczególnym wypadku byłaby jednak realizowana poprzez odpowiednie organa i miejscowe, jak: Urząd Namiestnika, Urząd Wojewody i „Wielkie Zgromadzenie Wojewódzkie". Odpowiadałoby to z grubsza strukturze komi-tatowej z nadiżupanem, żupanem i Zgromadzeniem, z /tym iż wojewoda byłby mianowany przez głowę państwa spośród trzech kandydatów przedstawionych przez Zgromadzenie; namiestnik, odwrotnie, byłby wyznaczony przez to ostatnie spośród trzech kandydatów proponowanych przez Regenta (pierwszy zostałby mianowany bezpośrednio przez Naczelnika Państwa); samo Zgromadzenie byłoby natomiast w połowie obierane przez uprawnioną do głosowania ludność Rusi, w połowie zaś składałoby się z członków delegowanych przez korporacje (zawodowe i stanowe). Wojewoda miał kierować pracami aparatu administracyjnego i realizować ,,autonomię kulturalna". W obu dziedzinach nadzór należał do namiestnika, którego urząd miał być swojego rodzaju koordynatorem poczynań władz centralnych i samorządowych. Miano wprowadzić dwa języki urzędowe: węgierski i „karpatoruski" (czy „ukraiński"); urzędnicy w określonym czasie winni opanować oba. Podobne zasady miały obowiązywać w sądownictwie, a nawet w wojsku, gdzie w pułkach miejscowych mógłby być stosowany język „karpatoruski" jako język pułkowy. Bogactwa naturalne Rusi pozostawać miały własnością państwa, z tym ewentualnie zastrzeżeniem, że dochody z tamtejszych lasów państwowych mogłyby być przez Namiestnictwo obracane na cele miejscowe. W tym duchu starał się pracować rząd Telekiego. Wniesiony przezeń następnie projekt ustawy określał mieszkańców Rusi jako Rusinów (uprzednio, w zarządzeniach tymczasowych, mowa była na ogół o „Węgro-Rusi-nach"); jej preambuła zawierała stwierdzenie o ich szczególnym rozwoju dziejowym i trwałym związku z Koroną Św. Stefana oraz wyjaśnienie, iż autonomia, która jest przedmiotem niniejszej ustawy, nie może być identyczna z postulowaną w przeciągu dwudziestu lat „panowania czeskiego", gdyż musi być dostosowana do ukształtowanego przez stulecia ustawodawstwa węgierskiej ojczyzny; natomiast poszczególne paragrafy precyzowały liczebność, organizację i kompetencje Zgromadzenia (które na 5 lat wybiera wojewodę), namiestnika i Namiestnictwa, a także granice terytorium autonomicznego (w zasadzie tożsame z rozgraniczeniem arbitrażowym, z poprawką włączającą doń na specjalnych prawach Ungvar jako stolicę 97). Projekty takie - - a samych rządowych projektów ustaw w przeciągu roku namnożyło się dziewięć - - wywołały oczywiście sprzeciw wojska 97 Tilkovszky: op. cit., s. 165, 168—169, 218—219. 307 i protesty węgierskich narodowych socjalistów. Sztab Generalny pragnął utrzymania zarządu wojskowego, podporządkowania rozwoju politycznego zajętego obszaru wymogom wojennym, co argumentowano, wskazując rysujące się niebezpieczeństwo wojny powszechnej i „potrzebę siedmiogrodzka". Strzałokrzyżowcy postulowali programowo desegregację narodowościową na zasadzie „autonomii grup narodowościowych", takiej, jakiej podstawy stworzono właśnie pod naciskiem Berlina dla Niemców węgierskich88 -- sprzeciwiali się więc autonomii terytorialnej. Sprzeciwiała się jej też na samej Rusi Zjednoczona Partia Węgierska, którą wnet połączono z partią rządową, oraz — dla przyczyn zgoła odmiennych - fencikowcy i brody j owcy. Fencik, gdy zwrócono się do niego o opinię w kwestii autonomii, oświadczył, że może to być autonomia skrojona na wzór postanowień traktatowych z 10 XI 1919 r. lub ustawy nr X parlamentu węgierskiego z 10 XII 1918 r., albo projektów Włościańskiego Związku Autonomicznego czy Rosyjskiej Autonomicznej Partii Narodowej, bądź ustaw z 1868 r. określających status Królestwa Chorwacko-Slawońisko-Dalma-tyńskiego w państwie węgierskim". Ta dezynwoltura świadczy dowodnie, jeśli brakowałoby innych dowodów 10°, o swobodnej żonglerce „zasadami" także przez polityków lokalnych, bezpośrednio zainteresowanych w rozstrzygnięciu „dylematu autonomistycznego". Własne ambicje przywódcy ..kierunku rosyjskiego", chęć uwieńczenia sukcesem osobistym wieloletnich wysiłków w podważaniu „czeskiego status quo" pod osłoną i za pomocą polskich oraz węgierskich sąsiadów — nie oznaczały jednak pełnego podporządkowania się węgierskim życzeniom, gdy gra wydawała się jeszcze nie skończona, targi o kształt administracyjny i polityczny charakter Rusi były jeszcze w toku. W rządzie i w prasie dopatrywano się nadużycia nawet w tytule projektu autonomii, który na koniec (31 marca) został złożony przez Fencika: „Konstytucja Karpatorosyjskie-go Województwa" - wywołała oskarżenie o ukryty separatyzm. Jest przecież tylko jedna „konstytucja" węgierska - - wołano. Opór merytoryczny wywołały zawarte w projekcie analogie do ustawy z czasów Ka-rolyiego. której wszak nie respektowano (jak powołanie „karpatorosyj-skiego ministerstwa"), i postulowane w nim uprawnienia ustawodawcze zgromadzenia karpatoruskiego - - Sejmu - - oraz stwierdzenia w rodzaju, 98 Por. przyp. 47 w rozdz. VII. 99 Tilkovszky: op. cit., s. 166; por. też przyp. 16—118, 34—35 i In. w rozdz. III. Odnośnie miejsca Chorwacjii-Slawonii w węgierskim ustroju państwowym przed 1918 r. porównawczo patrz W. Felczak: Ugoda węgiersko-ćhorwacka 1868 roku, Wrocław—Warszawa—Kraków 1969, s. 240, i podana tam literatura. 100 por m |n przyp. 59 w rozdz. VIII. 308 iż „w województwie karpatoruskim ziemie skarbowe, kopalnie i lasy stanowią majątek terytorium autonomicznego". Poddany oskarżeniom prasowym, atakowany przez węgierskie elementy „narodowe" z dawnej Zjednoczonej Partii Węgierskiej (po przemówieniu „wodza Karpatorusów" w Ungvarze w nocy z 22 na 23 kwietnia obalono posąg Dobrjanskiego, wybijano szyby w niewęgierskich mieszkaniach, rozrzucano odpowiednie ulotki101), nieomal nie dostrzegany przez hołubiące go ongiś władze, Fencik uznał się za zwolnionego z obowiązku lojalności wobec nich (nigdy zresztą nie grzeszył on przesadną lojalnością „wobec opiekunów" czy też partnerów politycznych). Gdy krążyły pogłoski, iż przechodzących do opozycji fencikowców ponownie — tym razem zdecydowanie wbrew interesom węgierskim - - biorą pod opiekę władze polskie102, szukał on raczej poparcia u Niemców w Protektoracie (a w każdym razie robił to znaczny odłam jego stronnictwa z niejakim Kovaczem, który jeździł do Pragi i wedle opinii polskiej otrzymywał tam „instrukcje i pieniądze" 10S), wiązał się z węgierską skrajną, narodowosocjalistyczną prawicą 104 (choć właśnie strzałokrzyżow-cy najgoręcej oponowali przeciwko autonomii terytorialnej!), stopniowo tracił wpływy we własnej partii i grunt pod nogami. Wartki nurt wydarzeń znosił go ku niemieckiemu brzegowi, pomimo iż nie on, lecz Brody (który znalazł się na Węgrzech amnestionowany tuż przed zajęciem Rusi) najostrzej oponował przeciwko polityce rządu wobec Rusi. Ten ostatni nie wdawał się nawet w dyskusję z rządem, nie jemu, lecz opinii publicznej prezentował swe zdanie na temat autonomii. Na łamach „Ruskiego Yiestnika" (2 czerwca w wydaniu o „specjalnym", pięćdziesięciotysięcznym nakładzie) żądał autonomii, która odpowiadałaby w zasadzie dawnej, chorwacko-slawońskiej i, poza „wspólnymi sprawami" zagranicznymi i wojiskowymi, całą władzę wykonawczą i znaczną ustawodawczą pozostawałaby w rękach rządu i sejmu karpatoruskiego (przy tym np. w organizacji armii pułki karpatoruskie miały odgrywać 101 Tilkovszky: op. cit., s. 166, 170—171, 175. 102 Informacji w tym duchu daje wiarę Tilkovszky: op. cit., s. 185; gdy źródła polskie mówią jedynie o tym, że „Fencik w ostatnich dniach znów próbuje nawiązać z nami kontakt" (raporty Konsulatu w Ungvarze z 12 V 1930, jak w przyp. 73), o tym, że jedną z „prób Fencika ratowania swej sytuacji jest ostatnio znów [podkr. moje — M. K.] bardzo filopolskie nastawienie jego gazety" (raport tegoż Konsulatu z 13 VI 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 12 (7. W. I.), k. 27—28). Wydaje się, że żadnych efektywnych kroków dla ponownego opanowania kierownictwa ruchem fencikowskim strona polska nie podjęła, spekulacje zaś na ten temat pochodzą od przeczulonych w tym względzie miejscowych władz węgierskich. 103 Raporty Konsulatu w Ungvarze z 12 V 1939, j w. 104 Tilkovszky: op. cit., s. 180, 187. 309 osobną rolę, w służbie zagranicznej zaś mieli znaleźć się Rusini). „O taką autonomię walczył Włościański Związek Autonomiczny przez 20 lat i walczy dzisiaj!" — oznajmiał Brody. W parlamencie zaś, gdzie znalazł się automatycznie niejako (majowe wybory nie odbyły się na „nowych ziemiach"), z powołania, oznajmił, że „to, czego odmówiła [Rusinom] wbrew własnym, na oczach całego świata podjętym zobowiązaniom obca władza, otrzymają oni w swej pradawnej ojczyźnie: wolność własnego rozwoju narodowego, duchowego, gospodarczego i kulturalnego życia w ramach autonomii" 105. Rzecz jasna, starano się przeciwdziałać zarówno tak daleko idącym postulatom (czyż nie groziły one powtórzeniem się w nowych warunkach niedawnych wydarzeń?), jak też upowszechnianiu się argumentacji, która zbyt jaskrawo unaoczniała dokonywane w poprzednim okresie nadużycie dobrej wiary mieszkańców Rusi. „Kartografowie" starali się rozbroić ruch przez rozbicie go i stworzenie nowej, łączącej w dawnym, „świętostefańskim" duchu Węgrów i Rusinów na Rusi, partii politycznej: „Partii Braterstwa Węgiersko-Rosyjskiego [Rusińskiego]". Rząd planował osiągnięcie tegoż celu przez włączenie partii Brodyego wprost do partii rządowej 106. Żaden z tych planów nie owocował. Rysował się wprawdzie rozłam także w partii Brodyego — jej odłam z księdzem Mariną współpracował z władzami węgierskimi — lecz jego, Brodyego, „popychano", by szukał poparcia „na zewnątrz", u Niemców oczywiście107. W tej niełatwej sytuacji, gdy Telekiemu zabrakło poparcia dla przeprowadzenia jego, zdaniem jednych — „liberalnego", wedle innych — zbyt centralistycznego, „madziarońskiego" programu, gdy okoliczności zewnętrzne i sytuacja na Rusi wymagały szybkich rozstrzygnięć, rząd poszedł drogą rozwiązań cząstkowych, tymczasowych, drogą kompromisów. Rada Ministrów na posiedzeniu 25 kwietnia ustaliła, iż nim planowane rozwiązania znajdą sankcję w postaci ustawy, należy posłużyć się* zarządzeniami tymczasowymi i poprzez te ostatnie zastąpić zarząd wojskowy administracją cywilną. Na kolejnym posiedzeniu 12 maja ustalono, iż kierować nią 'będzie komisarz rządowy; że „terytorium autono- 105 Tamże, s. 171—172, 183. 106 Tamże, s, 180. 107 Raporty kierowane do Warszawy z Konsulatu w Ungvanze donosiły kolejno 0 Brodym (12 maja): „według nie sprawdzonych pogłosek wszedł już w kontakt z Niemcami. Najbardziej opozycyjne skrzydło partii pod przewodnictwem [Machaj -ły] Demki już jawnie pozostaje pod wpływem niemieckim i zbliża się organizacyjnie do grupy Kovares. poi. (nie publikowana). Cytat ostatni pochodzi właśnie z tej depeszy. Ciekawe, iż obszerny raport wypowiedzi tej nie zawiera. 60 Por. wyżej, przyp. 20—28. 336 są węgierska, twierdząc między innymi, że Rumunia jakoby prosiła Polskę o gwarancję swych granic zachodnich, czego Pan Minister [Beck, jak wynika z raportu Raczyńskiego — M. K.] miał odmówić do czasu załatwienia dezyderatów węgierskich odnośnie Transylwanii". Nalegał, by Warszawa sprostowała ,,te insynuacje zgodnie z faktycznym stanem rzeczy" i zadeklarowała, że nie popiera rewizjonizmu węgierskiego 61. W lipcu polsko-węgierska wymiana zdań na temat Rumunii ograniczyła się jedynie do żalów Horyego, że rząd rumuński zupełnie nie uhonorował „najdalej idącej lojalności węgierskich przywódców w Siedmiogrodzie -gdy ci bez jakiejkolwiek conterpartie przystąpili do Frontu Odrodzenia Narodowego" — i opinii Becka na temat dobrej woli Gafencu oraz zrozumiałych obaw „każdego państwa" przed podpisaniem zobowiązań mniejszościowych 62. Próbowano jeszcze w Warszawie wybadać opinię węgierską na temat, ,.co by było, gdyby" rozluźniły się obecne ścisłe więzi łączące Włochy z Rzeszą, co uczyniliby Węgrzy? W Warszawie sądzi się bowiem, że skłanialiby się raczej ku Włochom, Tu odpowiedź była natychmiastowa i kategoryczna — tej kwestii w ogóle w Budapeszcie się nie rozpatruje, gdyż taka ewentualność jest wykluczona63. I w tym jednak wypadku należy się nieco cofnąć w czasie, by przypomnieć, że w maju jeszcze żywe były w Warszawie nadzieje, iż Włosi — o których powszechnie mówiono, że nie są przygotowani do wojny w ogóle, nie chcą w danej chwili ani wojny powszechnej, ani „wojny o Gdańsk" - będą oddziaływać w Berlinie uspokajająco, a może podejmą się mediacji. 15 maja miała miejsce obfitująca w momenty wręcz humorystyczne (bon mot Wie-niawy-Długoszowskiego przekute przez Ciano w tunel pod Pomorzem) rozmowa Ciano—Wieniawa. Wyjaśniła ona politykom polskim, iż na odrębne stanowisko Włoch mogą liczyć w stopniu o wiele mniejszym 64 niż na takież stanowisko Węgier, a przecież to pierwsze miałoby walor nieporównanie poważniejszy. 61 Depesza szyfr. R. Raczyńskiego z Bukaresztu nr 52 (1.763) z 7 IV 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 10 (1W), k. 146—147. Jej treść przekazał do Budapesztu Hory zaledwie w kilka dni później. Patrz: jego raport z 12 IV 1939, DIMK, t. IV, dok. 75, s. 163. 62 Raport Horyego z 17 VII 1939, jak w przyp. 59. 63 Depesza szyfr. Horyego z 19 VII 1939, DIMK, t. IV, dok. 235, s. 372. Notabene, w trzy dni później Hory depeszą z 22 lipca zdawał sprawę z optymistycznej wypowiedzi warszawskiego posła włoskiego Piętro Arone de Valentino, iż nikt nie chce wojny, ale Polacy popełnili wielki błąd nie prosząc w czasie pamiętnych rozmów Lipski-Ribbentrop (w marcu tr.) o pośrednictwo Mussoliniego (tamże, dok. 238 s, 375). 64 Z relacji Wieniawy-Długo&zowsikiego; por. Turlejska: op. cit., s. 234— 236. 337 Jeśli Włosi rzeczywiście nie mogli wpłynąć istotnie na politykę Berlina i nie stworzyli Polsce szansy skorzystania z mediacji - - wbrew temu, nad czym ubolewał następnie poseł włoski w Warszawie65 — należy jednak zwrócić uwagę, że nie zachowywali się oni zupełnie biernie. Z Rzymu właśnie wzięła początek pogłoska, że wpierw Teleki i Csaky w Berlinie, następnie zaś Ribbentrop w stolicy Włoch mówili o podziale Słowacji pomiędzy Rzeszę a Węgry 66. W domyśle: miałaby być ona ceną za aktywny udział Węgier w wojnie po stronie Niemiec (Węgrzy tym razem myśleli raczej o Rumunii). Natychmiastowe zaprzeczenie Csakye-go wobec Warszawy było w zasadzie usprawiedliwione, choć o losach Słowacji była jednak mowa w Berlinie. (29 kwietnia w monologu Hitlera znalazła się również opinia - - przypisał on ją Beckowi — że „Polska ma większe prawa do Słowacji niż Węgry, przecież język słowacki jest tylko polskim dialektem, polski jest prawie że tym samym językiem" 67.) 8 sierpnia, a więc już bez związku z „włoską intrygą", ze słów Hitlera wygłoszonych wobec Csakyego można by było ewentualnie wnosić o ponownej możliwości niemieckiego desinteressement względem Słowacji. W istocie, byłby to wniosek nieusprawiedliwiony — Węgrzy zresztą tak chyba go potraktowali... Hitler tłumaczył wówczas: „Jeśli na Węgrzech niektórzy biorą nam za złe nasze stanowisko wobec Słowacji, musi zaznaczyć, że my [Niemcy — M. K.] zupełnie nie mamy interesów na wschód od Karpat. Także ze względów wojskowych nie cheemy obciążać się takim wyrostkiem robaczkowym. Tylko obecnie Słowacja oznacza obszar ważny dla nas pod względem wojskowym, ze względu na Polskę. Poza tym los Słowaków jest mu osobiście obojętny" 68. We wspomnianym wywiadzie Rydza-Smigłego69 znalazł się passus poświęcony sprawie wówczas najbardziej dla Polski żywotnej. „Jeśli zostaną wyczerpane wszystkie środki pokojowego załatwienia sprawy Gdańska — mówił marszałek, »druga osoba« w państwie i wódz naczelny Polska podejmie walkę choćby bez sojuszników, wal- ka bowiem o Gdańsk jest walką o niezawisłość i niepodległość Polski". Znana Węgrom wykładnia polskiego stosunku do konfliktu o Gdańsk, 65 Por. wyżej, przyp. 63. 66 Depesza Horyego z 9 V 1939; instrukcja Csakyego z 10 V tr., DIMK, t. IV, dok. 130, 133, s, 234, 237—238. 67 Notatka z 29 IV 1939,, jak w przyp. 52 w rozdz. XII. 68 Jak wyżej, przyp. 52. O sprawach słowackich, o Słowacji pomiędzy Rzeszą, Węgrami i Polską — wiele w rozdziałach poprzednich. Nie po raz pierwszy, jak pamiętamy, miała być ona w istocie lub na użytek określanych polityków „obiektem handlowym" (określenie Hitlera — patrz przyp. 53 w rozdz. XI). 69 Patrz wyżej, przyp. 55. 22 — M. Koźmiński, Polska i Węgry... 338 gdyby do tego sprawa się ograniczała, brzmiała, jak następuje: „Gdańsk jest miastem niemieckim, my pragniemy jedynie utrzymać jego niezależność, gdyż nie możemy dopuścić do tego, by nasze ważne uprawnienia w tym porcie były kontrolowane przez trzecie mocarstwo ... Nie możemy się zgodzić na jego aneks j ę ... Jesteśmy jednak gotowi do kompromisu. Na podstawie traktatów Niemcy nie mają w Gdańsku żadnych praw, moglibyśmy więc np. zgodzić się na dopuszczenie Niemiec do zagwarantowania na współ z Polską egzystencji i statutu Gdańska i w ten sposób wyeliminować traktat wersalski i Ligę Narodów" 70. Prawdopodobnie Węgrzy zdawali sobie jednak sprawę z faktu, tak jak rozumiano to powszechnie prawie w Warszawie: już nie o status Wolnego Miasta chodziło. W wypowiedziach polskich dostrzegali jednak pewną szansę manewru. Poseł Hory myślał jeszcze nawet o jakiejś misji mediacyjnej (dla siebie?) -- także wówczas, gdy podobne starania węgierskie w Berlinie spotkały się z brutalną odprawą71, gdy poznał on stopień determinacji polskiej ..w sprawie Gdańska". Przekonywał swych polskich rozmówców już to, że jest w Rzeszy silna opozycja wobec „pokojowej polityki Hitlera'', która wbrew niemu prze do wojny (godził się z tym - - wedle Hory-ego — z grubsza Szembek, zaliczając do zwolenników ,,ostrego kursu" Ribbentropa, Himmlera, Rosenberga i Hessa, do przeciwników Góringa)72, już to, że Polska prędzej się wykrwawi, niż doczeka się pomocy wojskowej od swych zachodnich aliantów (jego rozmówca odpowiadał mu w tym miejscu, powołując własne doświadczenia z kontaktów ,,z ludźmi prostymi", że ci nie rozważają, czy ten, kto ich chce poniżyć, jest słabszy, czy silniejszy - - biją się z nim)73. Słysząc od Arciszewskiego, że podjął on jednak kontakty z Moltkem (który utrzymywał, iż od marca nikt z nim nie rozmawia), że ubolewa nad osłabieniem wewnątrzpolitycznej pozycji swego szefa, obciążonego obecnie za efekty wcześniejszego „nie- 70 Raport Orłowskiego o rozmowie z Horthym (26 V) z 31 V 1939 (jak w przyp. 21). 71 Por. wyżej, przyp. 29—30 w rozdz. XII i in. 72 Raport Horyego (2747/pol.) z 9 V 1039, OL (K. 63) 1939-17/25-1600 poi., k. 449—451. 73 Stanisław Lepkowski opowiadał Horyemu, że nadzorując w ubiegłych tygodniach przebudowę swej willi w Otwocku, miał okazję usłyszeć tego rodzaju opinie od robotników i „ludu wiejskiego". Ocenił je jako vox populi i w pewnym sensie miał rację, sięgając do pozagabinetowych i pozaprasowych źródeł informacji: ..prości ludzie -- mówił -- nie znają skomplikowanych implikacji sprawy Gdańska i znaczenia Korytarza. Wiedzą tylko, iż Niemcy chcą ich poniżyć. Na to zaś tylko jedna może być odpowiedź" (raport Horyego z l VII 1939, jak w przyp. 39). Jest to szczegół ciekawy, także o tyle, iż ilustruje przesłanki, i sposób wnioskowania ówczesnych dyplomatów, a więc także - - niekiedy - - wartość rozlicznych kombinacji czynionych na tle stwierdzeń o nastrojach społeczeństwa. 339 mieckiego kursu" w polskiej polityce zagranicznej 74, iż wreszcie, „co się tyczy Gdańska, Polska nie obstaje przy utrzymaniu swych praw politycznych, lecz jedynie gospodarczych [podkr. moje M. K.]" - rozwijał przed nim Hory swoje poglądy, że „może jeszcze w ostatnich godzinach uda się zmniejszyć napięcie niemiecko-polskie i poprzez poufne kontakty dyplomatyczne, uprzedzając niebezpieczeństwo konflagracji, stworzyć taką atmosferę, w której możliwa będzie rozmowa także na temat aktualnych wielkich problemów politycznych". (Dalej wywodził, że w tym celu należałoby „rozbroić" dwustronną kampanię prasową i zwłaszcza uprzedzić „lokalne incydenty", które z godziny na godzinę mogą wywołać wojnę. Wojnę, która jego zdaniem „Polskę straszliwie by doświadczyła", gdyż jej wynik końcowy z punktu widzenia Polski byłby nader wątpliwy... „Wielka Brytania, gdy na Piccadilly [będą] wybuchały bomby, nie oznacza tej siły co w 1914 r. ... Rzesza ma decydującą przewagę lotniczą" 75.) W związku ze wskazanymi powyżej głosami polskimi, ale z własnej inicjatywy, zwrócił się Hory do Moltkego (był jego stałym rozmówcą w dniach owej „izolacji" ambasadora Rzeszy) z sugestią, by uprzedzić nieuniknione, jak się zdawało, starcie wojenne. Wyraził pogląd, że „choć nie dysponuje oficjalnymi informacjami, ma uczucie, że być może teraz upływa ostatnia chwila, gdy konfliktu można by uniknąć [podkr. moje — M. K.]'', i w związku z tym należałoby wyraźnie uświadomić sobie, gdzie znajduje się granica takich poczynań niemieckich, -które nie wywołałyby polskich kroków wojennych. Zapytał się też Moltkego: „Ze swej strony w pełni rozumiem, że Rzesza Niemiecka ze względów prestiżowych obstaje przy aneksji Gdańska. Pytam się natomiast, czy rzeczywiście z punktu widzenia Niemiec powrotne przyłączenie Gdańska oznacza polityczne i gospodarcze korzyści, bez których nie można się obejść?" Pan Moltke — relacjonuje Hory wypowiedź ambasadora — „uchylił się przed tym pytaniem i żartobliwie powiedział: 74 Opinię tę wypowiedział Hory wcześniej jeszcze — 25 IV 1939 — po jednej z rozmów z Becikiem. Brzmiała ona: „Pan Beck, który przez pięć lat mimo wielkich wewnątrzpolitycznych trudności stanął się szczerze poprawić stosunki pomiędzy Warszawą i Berlinem, zawsze z powodzeniem odpierał ataki ma imputowany mu »kurs niemiecki«. Natomiast wydarzenia ostatnich paru miesięcy zdają się przyznawać rację jego przeciwnikom, co jeszcze bardziej utrudnia jego sytuację i utrzymanie kierunku politycznego, gdyż wysokie czynniki decydujące o losie kraju, częściowo pod wpływem francuskim, angielskim i amerykańskim, są zwolennikami polityki intransigentu [tak w oryginale węgierskim, nieprzejednanej — M. K.]". Raport Horyego z 25 IV 1939, OL (K. 63) 1939-17/25-1600 (2384) poi.; też w DIMK, t. IV, dok. 98, s. 194—195. 75 Raport Horyego z 26 VI 1939, tamże, 1600 (3363) poi.; tamże, dok. 202, s. 328—331. 340 »Niech się pan zapyta kanclerza Rzeszy,..!«"76 Szembek i Łubieński w tejże kwestii podkreślili raz jeszcze zdecydowanie Polski obrony swej niezawisłości i przeświadczenie, że zagrożenie jej oznaczać będzie casus belli dla Anglii i Francji; ocena tego, co stanowi owo zagrożenie, należy do rządu Rzeczypospolitej (Szembek); w związku z niemieckimi wojskowymi poczynaniami w Gdańsku rząd polski przypomina postanowienia traktatowe w tym względzie; w związku zapewne z niedomówieniami Horyego nie widzi potrzeby pośrednictwa w stosunkach polsko--niemieckich, gdyż Niemcy mogą bezpośrednio przedstawić w Warszawie jakiekolwiek nowe propozycje (przy czym kontakty bezpośrednie mogłyby być podjęte w warunkach chroniących prestiż obu stron)77. Dla pośrednictwa węgierskiego nie było więc miejsca. Determinacja Hitlera - - a wyrażał on już nie tylko swoją wolę, lecz przede wszystkim wypadkową sił politycznych, które powołały go w III Rzeszy do urzędu najwyższego — była wyraźna już od wielu miesięcy78 wypełnionych krzątaniną dyplomatów. 3 kwietnia wydano odpowiednie dyrektywy dla OKW 79, 23 maja Hitler mówił: „Nie chodzi o Gdańsk. Dla nas jest to sprawa rozszerzenia naszej przestrzeni życiowej na Wschodzie ... Ustrój Polski nie oprze się presji rosyjskiej. Polska widzi niebezpieczeństwo w zwycięstwie Niemiec nad Zachodem i spróbuje pozbawić go nas. Dlatego nie ma mowy o oszczędzaniu Polski i pozostaje decyzja: zaatakować Polskę przy pierwszej dogodnej sposobności. Nie możemy spodziewać się powtórzenia się Czech. Tym razem będzie wojna. Naszym zadaniem jest izolacja Polski" 80. Miano dokonać rozbicia Polski, a później zwrócić się na zachód lub — wówczas jeszcze tego nie wykluczano — działać w odwrotnej kolejności. Izolację Polski starano się osiągnąć poprzez utrzymanie na Zachodzie nadziei, że z Rzeszą można znaleźć wspólny język. Kosztem Polski, zapewne, lub ZSRR. Rokowania angielsko-francusko-radzieckie w Moskwie nie dały rezultatu. W obawie przed wkroczeniem wojsk radzieckich, sojuszniczych — w wypadku powodzenia rokowań - - jeszcze przed wybuchem wojny, dla zabezpieczenia jej wojskowego powodzenia na terytorium państwa polskiego, nie chcąc — jak mówiono - - prowokować Rzeszy, rząd polski odrzucił odnośne sugestie Paryża i Londynu. W tych ostatnich stolicach niewiele uczyniono, by sierpniowe rokowania 76 Raport Horyego z 4 VII 1939, tamże, 1600 (3487) poi.; tamże, dok. 214, s. 350—352. 77 Raporty Horyego z '6 i 10 VII 1939, tamże, 1600 (3491), 1600 (3639) poi.; tamże, dok. 217, 221, s. 354—355, 357. 78 Por. w rozdz. XIII. 79 Por. przyp. 28 w rozdz. XII. 80 ADAP, t. VI, dok. 433. Por. wyżej, szczególnie rozdz. XII. 341 dały wynik pozytywny. Łudzono się, że niebezpieczeństwo bezpośrednie da się odwrócić, skierować w inną stronę lub oddalić. Związek Radziecki zawarł wtedy pakt o nieagresji z Rzeszą Niemiecką. Wówczas w Berlinie zapadła decyzja co do dziennej daty uderzenia na Polskę81. Nie chodziło bowiem o Gdańsk ani o żadną inną kwestię szczegółową; nie szło o polskie ustępstwa rzeczowe. Od października 1938 r., a zwłaszcza od marca 1939 r. — co staraliśmy się wykazać wyżej -- rozstrzygnięcie sprawy Gdańska stanowiło jedynie część programu hitlerowskiego, którego istotą było podporządkowanie sobie Polski w drodze politycznej lub wojskowej. Ponieważ próby politycznego podporządkowania Polski — przed innymi, pół roku blisko trwający przetarg w sprawie wspólnej granicy polsko-węgierskiej, a więc przyłączenia Rusi do Węgier w zamian niejako za Gdańsk i dalsze ustępstwa wobec Rzeszy — nie dały rezultatu. Hitler zdecydowany był na wojnę. Wspomniany przetarg nie dał oczekiwanych wyników w Berlinie, gdyż strona polska dążyła ku „wspólnej granicy" z myślą o stworzeniu systemu międzynarodowego, zabezpieczającego ją w pewnym stopniu przed coraz wyraźniej-szym niebezpieczeństwem niemieckim. Cel ten nie mógł być spełniony ze względu na przemożny już wpływ Rzeszy Niemieckiej na bieg spraw środkowoeuropejskich, także na politykę Węgier. Jest kwestią osobną, iż własna polityka polska, jak węgierska, jak w różnych okresach, w latach trzydziestych, polityka pozostałych krajów tego rejonu, w tym państw Małej Ententy, sprawiła, że wpływy hitlerowskie mogły wzrosnąć w siłę i realizować się w drodze podbojów pokojowych, a następnie wojny. Szczególna w tym rola Polski sprowadza się do faktu, iż po długiej serii posunięć politycznych, dyplomatycznych, często błędnych — bo szkodliwych, niewłaściwych — bo jak inne niezależnych od pewnych trwałych, uniwersalnych zasad, przeciwstawiła się zbrojnie hitlerowskiej woli panowania nad Europą. Okoliczności, często niezależne od poczynań rządu polskiego, często też przez rząd ten zawinione, sprawiły, że zapłaciła za to utratą niepodległości i koszmarem okupacji na pięć przeszło długich lat wojennych. Jesienią 1939 r. rząd węgierski wciąż jeszcze nie dostrzegał w pełnych wymiarach niebezpieczeństwa hitlerowskiego dla formy i treści własnego bytu narodowego, przedkładał rozmaite domniemane i rzeczywiste możliwości rewizyjne nad racje odmiennej, ogólniejszej natury. Węgry nie zdołały utrzymać swej chwiejnej neutralności. Nie było dla niej miejsca w wojennej Europie, a za próby rewizji terytorialnej podejmowane na tle pożogi wojennej kraj ten zapłacił ostatecznie krótkotrwałą, lecz nie mniej dramatyczną okupacją hitlerowską, rządami ro- 81 Fakty i oceny tu przytoczone są z literatury polskiej i światowej dostatecznie znane, nie ma więc potrzeby szczegółowego dokumentowania przedstawionych tu uwag. 342 dzimych narodowych socjalistów spod znaku skrzyżowanych strzał i — co jest może mniej ważne, lecz symboliczne — utratą szans w okresie powojennych rokowań pokojowych na dokonanie najskromniejszych nawet zmian — nie zawsze zasadnych, utrwalonych już teraz nie tylko mocą pewnej dawności, ale i udziałem Węgier w wojnie po stronie III Rzeszy — linii granicznych. Nim wybuchła wojna światowa, detonowana przez niemiecką agresję przeciwko Polsce rankiem l września 1939 r., podjęto w Budapeszcie ostatnie próby przeprowadzenia wcześniej określonych planów politycz-no-strategicznych wobec Rumunii. 23 sierpnia rozpoczęła się mobilizacja węgierska82. (Być może, w podjęciu odpowiedniej decyzji pewną rolę odegrały wiadomości napływające tego dnia z Moskwy i Berlina88; pamiętano wszak w Budapeszcie, mimo zdecydowanie antyradzieckiej postawy polityków węgierskich tego okresu, że granica rumuńsko-radziecka na Dniestrze ukształtowała się w okresie rewolucyjnych przekształceń, w Rosji Radzieckiej, interwencji i wojny domowej, że nigdy nie zyskała formalnej aprobaty rządu radzieckiego, że rząd ten za historyczną granicę na tym obszarze uważał Prut i Dunaj). Tegoż dnia, wraz z ruchem wojsk na wschód, w Bukareszcie wręczono notę węgierską, w której, jak zazwyczaj w takich wypadkach, stwierdzono, że za wytworzoną sytuację ponosi odpowiedzialność rząd rumuński. W odnośnej depeszy znalazła się uwaga dla posła Bardossyego informująca go o rozwiniętych siłach (dwa korpusy i strzelcy pograniczni), o intencji opublikowania odnośnej korespondencji dyplomatycznej i wybadania planów rumuńskich84. Nazajutrz Rumuni, indagowani zresztą jednocześnie w Berlinie o motywy swych własnych kroków natury wojskowej, odpowiedzieli propozycją uregulowania problemów spornych i natychmiastowego zawarcia paktu o nieagresji 85. Propozycja ta wnet spotkała się z odmową Budapesztu, 'który w zamian powrócił do idei układu mniejszościowego86. Brak dowodów, jakoby posunięcia węgierskie 82 Juhasz: A Teleki — kormdny..., s. 43. 83 W każdym razie Sztójay tegoż dnia w rozmowie z radcą Heinburgiem oświadczył, że „sądzi — wiadomość ta zostanie [w Budapeszcie] przyjęta z zadowoleniem" (A Wilhelmstra&se..., dok. 246, s. 428), a w Bukareszcie „pojawił się niepokój, czy właśnie może doszło do tajnego porozumienia, mogącego TÓwnież dotyczyć Rumunii" (Batowski: Pierwsze tygodnie wojny..., s. 226). 84 Instrukcja Csakyego, depesza szyfr, z 23 VIII 1939, DIMK, t. IV, dok. 283, s. 429—430. 83 Odnośna korespondencja (z 24—25 VIII) i tekst noty (datowany 24 VIII 1939), tamże, dok. 284—292, s. 430—437. 86 Depesza szyfr. Bardossyego i instrukcja Csakyego z 26 VIII 1939, tamże, dok. 294—295, s. 438—439. 343 uzgadniano w Berlinie, przeciwnie, sądzić należy, że Węgrzy zgodnie z przyjętymi założeniami - - działania samodzielnego87 — nie powiadomili czynników decydujących w Rzeszy o swych przedsięwzięciach dyplomatycznych i wojskowych. Były one jednak tolerowane w Berlinie i Rzymie, gdzie wprawdzie uważano, że nie należy atakować Rumunii dopóty, dopóki pozostaje ona ,,na linii Osi", należy natomiast, sądzono, zabezpieczyć sobie ten stan rzeczy poprzez aktywną względem niej postawę Węgier i Bułgarii88. Gafencu z niewątpliwą zręcznością uchylił się od jednoznacznej odpowiedzi na podniesiony ponownie projekt złagodzenia napięcia poprzez układ czy umowę mniejszościową; wątpił wprawdzie, czy projekt taki zyskałby natychmiastową aprobatę Rady Ministrów, lecz nie zastrzasnął drzwi do sali rokowań (byle nie tyczyły się one rozwiązań terytorialnych! 89). Szansa rokowań utrudniała motywację akcji wojskowej, a z potrzebą takiej motywacji musiały się liczyć Węgry - tak jak nie potrzebowała się z nią liczyć, wedle opinii swoich przywódców, Rzesza Niemiecka. (Potrzeba politycznej i propagandowej, spójnej logicznie motywacji działań militarnych zdaje się być odwrotnie proporcjonalna do siły materialnej potencjalnego napastnika!) Ponieważ jednocześnie zwrócili się do Budapesztu Anglicy z prośbą o wyjaśnienie motywów odrzucenia rumuńskiej propozycji zawarcia paktu o nieagresji, a Csaky zmuszony był odpowiedzieć słabym argumentem, że postąpiono tak dlatego, gdyż rząd węgierski nie życzy sobie rokowań pod naciskiem 500 tyś. rumuńskich bagnetów u swoich granic90, zrodziło się uzasadnione przeświadczenie, że trudno będzie, zgodnie z założeniami91, utrzymać formalną chociażby neutralność Węgier, jeśli Anglia ze względu na swe zobowiązania gotowa jest uznać ewentualne działania węgierskie za casus belli. Powiadomili więc Węgrzy Foreign Office, iż nie mają ..jakichkolwiek zamiarów agresywnych względem Rumunii" 92. Chyba wówczas właśnie nastąpił moment, gdy uświadomiono sobie, że należy liczyć raczej na rozwiązanie polityczne, wymuszone może groźbą wojskową, lecz przeprowadzone i zatwierdzone przez konferencję pokojową93 czy też jakoweś gremium międzynarodowe, które zebrałoby się dla 87 Patrz wyżej, m. in. przyp. 8—13. 88 Juhas z: A Teleki — kormdny..., s. 44; powyżej była też o tym mowa wielokrotnie. S9 Depesze szyfr. Bardossyego z 27 VIII 1939, DIMK, t. IV, dok. 296—297, s. 439—440. 90 Depesza szyfr. Barczy z 27 VIII 1939; instrukcja Csakyego z 28 VIII tr., tamże, dok. 296, 299, s. 440—441. 91 Jak w przyp. 87. 92 Depesza szyfr. Barczy z 29 VIII 1939, DIMK, t. IV, dok. 301, s. 443. 93 Mam tu na myśli ową, powołaną wcześniej, dwuczęściową depeszę Csakyego do Bardossyego datowaną 30 VIII 1939 (patrz przyp. 11). 344 jakichś interwencyjnych rokowań, co do których czynili Węgrom nadzieje Włosi94. W każdym razie już wówczas stało się jasne, że Węgrzy nie zaatakują zbrojnie Rumunii; atak taki wiązałby się z udziałem w wojnie powszechnej. Układ polsko-angielski z 25 sierpnia zapewne także umocnił ich w przekonaniu, że uderzenie na Rumunię pociągnęłoby za sobą ostateczne zerwanie z Zachodem. Układ ten stanowił przecież — w swej części jawnej — że bezzwłoczna pomoc, której strony mają sobie udzielić w wypadku agresji, „jednego z mocarstw europejskich" (art. 1), powinna być udzielona także „w razie jakiejkolwiek bądź akcji jednego z mocarstw europejskich, która by zagrażała wyraźnie, pośrednio lub bezpośrednio, jednej ze Stron umawiających się" (art. 2, p. 1), oraz w wypadku, ,,jeżeli jedna ze Stron umawiających się znalazłaby się w działaniach wojennych w stosunku do jednego z mocarstw europejskich, na skutek akcji tego ostatniego, zagrażającej niezawisłości albo neutralności jednego z trzech państw europejskich w ten sposób, że stanowiłaby wyraźną groźbę dla bezpieczeństwa Strony umawiającej się" (art. 2, p. 2). Nie trzeba było znać załączonego do układu tajnego protokołu, by wiedzieć, że „jedno z mocarstw europejskich" to Niemcy, i podejrzewać, że „jednym z trzech państw europejskich" jest Rumunia95. Szybkość, z jaką rozwijały się wydarzenia — jak zawsze w okresach ostrych kryzysów międzynarodowych — powodowała, że pociągnięcia dyplomatyczne nabierały charakteru improwizacji, nawet oficjalne wypowiedzi często były ze sobą sprzeczne, czasem na sposób z góry założony układały się one rozmaicie nie tylko ze względu na wielorakość sił politycznych oddziałujących na politykę zagraniczną, odmienne stanowisko poszczególnych urzędów, lecz i ze względu na osobę ich autora. W świetle powyższych ogólnych zastrzeżeń należy rozpatrywać także węgierską grę dyplomatyczną prowadzoną w ostatnich godzinach pokoju w Europie 96. Rankiem 28 sierpnia nadeszła do Warszawy wiadomość, że znany nam poseł węgierski w Londynie Barcza, „prosząc o ścisłą pouf- 94 Depesze szyfr. Yillaniego z 28 i 29 VIII 1939, DIMK, t. IV, dok. 300, 302, s. 442—443. O ambicjach włoskich por. Batowski: Pierwsze tygodnie wojny..., s. 107—122 (rozdz. V). 95 Podejrzenie takie byłoby błędne, chodziło bezpośrednio o Belgię, Holandię i Ditwę. Osobny punkt (2. D) tego protokołu traktował jednak o Rumunii. Jego redakcja mówi o trudnościach związanych z uzgadnianiem stanowisk. Brzmi on: „Co się tyczy Rumunii, Rząd Zjednoczonego Królestwa powołuje się na gwarancję, której udzielał temu krajowi, a Rząd Polski powołuje się na wzajemne porozumienie wyrażone w sojuszu polsko-rumuńskim, którego Polska nigdy nie uważała za niezgodny z tradycyjną przyjaźnią z Węgrami" (Sprawa polska..., dok. 27, 28, s. 35—37). 96 Rzecz ciekawa, brak o niej informacji w znanych mi opracowaniach i co ważniejsze — łaikże w źródłach węgierskich! 345 ność", oświadczył ambasadorowi Edwardowi Raczyńskiemu, że „otrzymał od najwyższych czynników potwierdzenie zmienionego stanowiska swego kraju. Przewidziane jest w razie wybuchu konfliktu ogłoszenie neutralności97, w razie próby sforsowania przez Niemców przemarszu - - czynna obrona. Decyzja, która do ostatniej chwili musi być utajona, jest powzięta, mimo niemożności skutecznej obrony, p o d kątem przyszłości i wyższych interesów państwa fpodkr. moje - - M. K.]"; dodawał, że odrzucenie paktu o nieagresji z Rumunią nie stoi z tym stanowiskiem w sprzeczności, lecz „ma świadczyć o zupełnej politycznej niezależności Węgier"; badał także, czy „układ polsko-angielski gwarantuje Węgry"98. Na to ostatnie zapytanie Barcza otrzymał odpowiedź natychmiast: Węgry nie są objęte traktatem, ale „w ramach traktatu jest miejsce dla rozbudowania interpretacji w miarę rozwoju sytuacji". Na skutek jego oświadczeń w przedmiocie neutralności i stosunków węgiersko-rumuńskićh Roger Raczyński otrzymał polecenie zakomunikowania Gafencu, że Budapeszt pragnie uchylić się od współpracy z Niemcami i czyni „ostrożne i dyskretne próby utrwalenia kontaktów z Londynem i Paryżem", wskazana jest zatem „daleko idąca ostrożność w stosunku do Węgier, by nie powstrzymywać powyższego procesu" ". Przywódcy węgierscy - - jak wspominaliśmy - - nie mogli sobie pozwolić na jednoczesne działanie wbrew życzeniom Berlina i przeciw interesom Londynu oraz Warszawy. Nie chcieli się narazić Rzeszy, nie chcieli stracić szans u aliantów. Próbowano więc zabezpieczyć się z obu stron. Różne było przy tym stanowisko kół wojskowych i polityków. Barcza, zwierzając się przed ambasadorem Raczyńskim, prosił, by „zachować dyskrecję" także wobec jego kolegi warszawskiego 10°. Warszawskie MSZ z węgierskich kół politycznych otrzymywało informacje i ostrzeżenia, że gen. H. Wertih, szef węgierskiego Sztabu Generalnego, „jest Niemcem i ujawnia zdecydowanie proniemiecką orientację"101. Horthy zaś 97 Choć bowiem Węgr>:-y zapowiadali w Berlinie wielokrotnie, że w konflikcie niemiecko-polskim chcą zachować neutralność, spodziewali się, a później przyjęli do wiadomości stanowisko niemieckie, że neutralności formalnej ogłosić nie mogą. Zostało to potwierdzone w niemiecko-węgierskiej wymianie deklaracji l IX 1939. Patrz: ADAP, t. VII, dok. 519<—520; A Wilhelmstrasse..., dok. 251^—252, s. 432; J u-hasz: A Teleki — kormdny..., s. 47. 98 Cyt.: depesze szyfr. E. Raczyńskiego z Londynu nr 180 (4934), Szembeka do Budapesztu i Bukaresztu (218/tjm.) z 27 i 28 VIII 1939 (tę pierwszą odebrano o godz. 5°° 28 VIII; tę ostatnią nadano dopiero o i24°°), AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 10 (1. W.), k. 105—106. 99 Instrukcja Szembeka z 28 VIII 1939, jw. 100 Depesza szyfr. Raczyńskiego z 27 VIII 1939, tamże. 101 Depesza szyfr. Szembeka do Budapesztu (205/tjn.) z 117 VIII 1939, AAN MSZ, PIH, w. 118, t. 10 (l.W), k. 103. 346 w wigilię wybuchu wojny rozmawiał z posłem, Orłowskim, uprzedzając go, iż „o rozmowie naszej rząd węgierski nie jest poinformowany"102. Gdy w Warszawie obserwowano z pewnym niepokojem ruchy wojsk węgierskich, Hory rozmawiał z Szembekiem wyłącznie o kwestii rumuńskiej (skarżył się mu, że „całe wsie węgierskie przetransportowywane są z Siedmiogrodu do dawnego królestwa, nowa reglamentacja instytucji kredytu ziemskiego gra przeciwko własności węgierskiej, niszcząc ją ... wykonywanie prawa o obywatelstwie jest również krzywdzące dla mniejszości węgierskiej"), i to przedstawiając wyłącznie oficjalną wykładnię stanowiska węgierskiego (Węgrzy chcą układu mniejszościowego, ale nie mogą rokować pod presją bagnetów; wojska węgierskie są wprawdzie „a la frontiere", ale oznacza to „daleko od granicy", inaczej mówiłby: ,,vers la frontiere" itd.) 103. Horthy natomiast wyrażał wobec posła Rzeczypospolitej ,,s w e oburzenie z powodu polityki niemieckiej i dotychczasowego traktowania Węgrów przez Niemcy, podziw dla postawy Polski" 104. Zwierzał się mu też, że napisał był osobisty list do Hitlera (? - - chodzi chyba o listy Telekiego lub jakiś list nie wysłany), w którym zawiadomił go, iż „Węgrzy w żadnym wypadku nie pójdą przeciwko Polsce . . . Niemcy mają wątpliwości, czy w takich warunkach mogą zaczynać wojnę w Polsce'', i „żarn i a r pokłócić Węgrów z Rumunami. Biorąc tę okoliczność pod uwagę oraz fakt, że Rumunia jest sojuszniczką Polski, oświadczył mi - - raportował Orłowski — że rebus sic stantibus Węgry nie przedsie-wezmą żadnych nieprzyjaznych kroków w stosunku do Rumunii [podkr. moje — M. K.]"105. Deklarację tę uznać 102 Depesza szyfr. Orłowskiego -nr 137 (5154) z 31 VIII 1939, tamże, k. 108—109. 103 Notatka z rozmowy telefonicznej Kabylańskiego z płk. Englichtem z 30 VIII 1939 (1330); notatka z rozmowy Szembek—Hory z tegoż dnia, tamże, k. 154. 157. 104 Depesza szyfr. Orłowskiego z 31 VIII 1939 (jak w przyp. 102). 105 Tamże. Wypowiedź Horthyego spowodowała jeszcze jedno oświadczenie polskie wobec Rumunów. Powiadomiono ich mianowicie, że „na Węgrzech bierze górę kierunek antyniemiecki, lecz zważywszy na środki presji, jakie posiadają Niemcy wobec Węgier, uważamy, iż mię mogą oni w chwili obecnej pójść na bardziej zdecydowany układ bilateralny". Interpretacja ta, jak wiemy, była opaczna. Patrz: depesza szyfr. Arciszewskiego do Bukaresztu (221/tjn.) wysłana do Rembertowa (wojskowa sitacja nadawcza?) 31 VIII 1939 o godz. 21°°, nadana l IX o godz. 21°° (!), tamże, k. 107. Tegoż dnia --31 VIII -- Csaky w zupełnie innym tonie niż jego najwyższy przełożony zwracał się do Polaków. Zalecił on mianowicie Horyemu, by ten („w odpowiednim miejscu") oświadczył, że Węgry dotrzymają swych nieformalnych zobowiązań wobec Polski (neutralności), jednakże „nieustanne podejrzenia polsikich kół oficjalnych czynią tu [w Budapeszcie — M. K.] bardzo złe wrażenie ... O wkroczeniu wojsk niemieckich do Słowacji i związanych z tym przedsięwzięciach z góry nic nie wiedzieliśmy" (instrukcja Csakyego, depesza szyfr, z te- 347 możemy zarówno za wyraz owego ubezpieczania się przed obwinieniem jej autora o współodpowiedzialność za wybuch wojny (czego nie uniknął tak ze strony jemu współczesnych, jak z ust następnego pokolenia), jak za dowód, iż chodziło o pozostawanie na uboczu, póki nie wyjaśnią się szansę wspomnianych rokowań czy spodziewanych walk. Zamyka ona w pewnym sensie nasze rozważania na temat założeń i niektórych węgierskich przedsięwzięć politycznych w obliczu kryzysu międzynarodowego z końcem lata 1939 r., wobec Niemiec hitlerowskich, Zachodu, sąsiedniej Rumunii i zaprzyjaźnionej Polski. 2. W PIERWSZYCH DNIACH WOJNY Rozważania te należy jednakowoż zakończyć przypomnieniem pewnych faktów z pierwszych dni wojennych, które miały zweryfikować zarysowane wyżej tendencje w polityce węgierskiej. Węgry zachowały rzeczywistą neutralność podczas działań wojennych we wrześniu 1939 r. W Berlinie składano więc deklaracje, że ,,Rząd węgierski nie może sobie wyobrazić i zrozumieć, jak to jest możliwe, aby rząd Rzeszy Niemieckiej oceniał zachowanie się Węgier jako niezdecydowane czy niezupełnie godne zaufania. Rząd Rzeszy wie [przecież — M. K.], że wierność Węgier w stosunku do Niemiec jest podstawą węgierskiej polityki zagranicznej. Rząd węgierski prosi rząd Rzeszy Niemieckiej, by nie pozwalał się wprowadzić w błąd przez innych, lecz liczył na poprawne [korrekt] zachowanie się Węgier, którego i w przeszłości dowiodły one czynem i którego będą się trzymały nadal" 106. Jednocześnie nie ułatwiono jednak Wehrmachtowi działań przeciwko Polsce, a władze węgierskie z całą wyjątkową - - jak się później okazało — skrupulatnością przestrzegały międzynarodowych konwencji o traktowaniu członków sił zbrojnych stron wojujących przez państwa neutralne. Dyskutowana od dawna sprawa tranzytu wojsk niemieckich przez terytorium węgierskie została podniesiona w formie konkretnej w rozmowie telefonicznej Ribbentropa z Csakym 9 września o godz. 16 107. Transport jednostek (?) niemieckich miał się przy tym odbyć jedynie przez skrawek terytorium węgierskiego (wynik arbitrażu wiedeńskiego), bo przez koszycki węzeł kolejowy, ze stacji Kostolany (na terytorium sło- goż dnia, DIMK, t. IV, dok. 326, s. 465). Tego rodzaju zarzuty wysunęła stroma polska (depesza szyfr. Horyego z 10 VIII 1939, tamże, dok. 311 s. 450—451). 106 Oświadczenie Sztójayego wobec Woermanna z 2 IX 1939, A Wilhelmstras-se..., dok. 253, s. 433. 107 Depesza szyfr. Csakyego do Rzymu (z apelem: „pilnie prosimy o radę Duce!") z 9 IX 1939, DIMK, t. IV, dok. 377, s. 503. 348 wackim) do przystanku Slanec (również na terenie Słowacji), linią kolejową o łącznej długości nie przekraczającej 40 km108. Granicę polską transporty niemieckie przejechałyby w Łupkowie najwcześniej 10 września pod wieczór (Węgrów proszono w pierwszej rozmowie na ten temat 0 decyzję do południa tego dnia; później zyskali oni odroczenie jej terminu o 24 godziny, gdyż Regent „bawił na polowaniu"). Bliższe przedstawienie sprawy ma znaczenie o tyle, iż — naszym zdaniem — należy podnieść jej walor polityczny, nie zaś wojskowy109. Ten pierwszy bowiem wyraził się w energicznym odrzuceniu życzenia niemieckiego, w jeszcze bardziej zdecydowanej odpowiedzi udzielonej Słowakom, gdy poprosili na swój rachunek o droit de passager, we wnioskach, jakie wyciągnięto z tych faktów w Berlinie, Rzymie, Budapeszcie, Bratysławie. W sprawie tej Węgrzy działali w porozumieniu z Włochami no, którzy wyjątkowo utrzymali, przynajmniej deklaratywnie, swe wcześniejsze stanowisko w kwestii niezbędnej, a niedopuszczalnej uległości węgierskiej względem Rzeszym. Wieczorem 9 września Yillani i Ciano konferowali 108 Ocena wedle pomiaru własnego. Ściślej, chodziło o dwa odcinki; drugi, nieco dalej na .południowy wschód, liczył zaledwie kilka kilometrów — dlatego piszę: „łącznie". 109 B a to w s k i: Pierwsze tygodnie wojny..., s. 154, sugeruje mianowicie, że gdyby Węgrzy wyrazili zgodę na transporty niemieckie, Polakom „groziłoby nawet odcięcie ostatniego połączenia z Rumunią". To oczywiście zmieniałoby w sposób istotny bieg wypadków. W rzeczywistości jednak —• pomijając nawet okoliczność, że chodziło o niewielkie raczej siły i, chyba, symboliczne tylko naruszenie neutralności Węgier — pojawienie się Niemców w rejonie Przełęczy Łuptkowskiej w dniach 10—11 września (uwzględniając zwłokę uzyskaną przez Węgrów 11 września wieczorem) nie mogło mieć istotniejszego znaczenia dla sytuacji wojennej. Tego bowiem dnia „siły główne [podkr. moje — M. K.] niemieckiej 14 armii znajdowały się już na prawym brzegu Sanu. l dywizja górska tej armii opanowała Sambor" (Wojna wyzwoleńcza narodu polskiego w latach 1939—1945, Warszawa 1966, Wojskowy Instytut Historyczny, opracowanie zbiorowe, s. 165; por. też we wskazanej tam literaturze). A więc licząc w linii prostej od odpowiedniego południka ponad 80 kilometrów od Łupkowa (pomiar własny według mapy 1 : 100 000). Gdyby omawiany tranzyt miał miejsce 10 września, zastałby on oddziały polskie po przekroczeniu Sanu lub w odwrocie przez tę rzekę (por. Wojna wyzwoleńcza..., szkic nr 9). Dla przebiegu kampanii wrześniowej transport niewielkich sił niemieckich poprzez skrawek terytorium węgierskiego linią kolejową prowadzącą na Łupków nie mógł więc mieć większego znaczenia. Inaczej oczywiście wyglądałaby sprawa, gdyby Niemcy wykorzystali jedną z położonych dalej na wschód południkowych linii kolejowych ze stacją docelową na granicy polskiej w Siankach, Ławocznym lub Worochcde (przez Użhorod, Munka-czewo lub Jasinę). Wówczas, zwłaszcza w tym ostatnim wypadku, można by mówić o zagrożeniu w tych dniach komunikacji z Rumunią. To jednak wymagałoby użycia /terytorium węgierskiego jako rejonu koncentracji i przemarszu przeciwko Polsce; o tym ze względów wyżej przytoczonych raczej nie mogło być mowy. 110 Patrz: depesza szyfr. CsakyegOł z 9 IX 1939 (jak w przyp. 107). 111 Por. m. in. przyp. 57—60 (!) w rozdz. XII. 349 z Mussolinim, który poparł stanowisko węgierskie, sądził, że nie zaistnieje potrzeba oporu zbrojnego, ale dopytywał się, czy Węgrzy są przygotowani na taką ewentualność, dodawał, iż Niemcy „mogą szybko skończyć z Polską bez potrzeby przemarszu poprzez nas" - raportował Vil-lani »2. Na posiedzeniu Rady Ministrów 10 września, gdy dyskutowano żądanie niemieckie, po konsultacjach z Horthym, postanowiono je odrzucić, ponieważ a) ,,ze strony Węgier jest sprawą honoru narodowego, by nie brać udziału w jakiejkolwiek akcji wojskowej przeciwko Polsce", gdyż b) „gdybyśmy tej prośbie uczynili zadość, otrzymalibyśmy natychmiast trzy [deklaracje o] wypowiedzeniu wojny: od Anglii, Francji i Polski", albowiem c) „wraz z oddziałami niemieckimi jest Hlinkowa Gwardia i plutony armii słowackiej" 113. Nazajutrz, kiedy rząd słowacki zwrócił się z analogiczną do niemieckiej prośbą, Węgrzy nie tylko ją odrzucili, ale zakomunikowali Erdmannsdorffowi, że — można domniemywać -istnieje związek pomiędzy życzeniem niemieckim a prośbą słowacką; iż dziwne jest postępowanie Niemców wobec „jedynego przyjaznego im państwa", jakim są Węgry; że rząd węgierski uzna każdą słowacką próbę naruszenia granicy za agresję i odpowiednio będzie postępował114. Wprawdzie w tym czasie Csaky godził się na transport niemieckiego materiału wojennego tym samym szlakiem kolejowym w zaplombowanych wagonach, ale — o ile wiadomo — we wrześniu i to nie doszło do skutku 115. Incydent ten spowodował pewne pogorszenie się stosunków niemiecko-węgierskich; wymówki niemieckie, iż Węgrzy powinni pamiętać, że „to Niemcy zatroszczyli się o to, by inkryminowana linia kolejowa znalazła się na Węgrzech" 116, i jednocześnie „kurtuazyjne wyjaśnienia", że nie chodziło o żądanie, „żadne ultimatum", nie było mowy o odpowiedzi „w przeciągu godziny" itd. m Jednakże Ciano mógł wyjąt- 112 Depesza szyfr. Yillaniego z 10 IX 1939 (nadana o godz. 2°°), DIMK, t. IV, dok. 378, s. 503—504. 118 Protokół posiedzenia Rady Ministrów z 10 IX 1939, tamże, dok. 379 s. 505—507. Odmowę zredagowano bardzo ostrożnie, patrz: depesza szyfr. Erdmanns-dorffa z tegoż dnia, ADAP, t. VIII, dok. 45. 114 Depesza Csakyego do Villaniego z 11 IX 1939, DIMK, t. IV, dok. 381, s. 508. Oczywiście, innym sformułowaniem posługiwał się Csaky w rozmowie z Erd-mannsdorffem z tego dnia, por. depesza szyfr. Erdmannsdorffa, ADAP, t. VIII, dok. 49. 115 Wedle depeszy szyfr. Erdmannsdorffa z 11 IX 1939, tamże, dok. 48. Brak odpowiedniego przekazu węgierskiego. Treść krótkiej depeszy to jednocześnie jeden jeszcze argument za naszą tezą wyrażoną w przyp. 109. Jeśli przysyłano lub chciano przysłać materiał wojenny, amunicję, to po to, by trafiła ona do rąk kwatermistrzów Wehrmachtu. 116 Depesza szyfr, radcy Schmidta z tegoż dnia, tamże, dok. 51. 117 Tamże oraz Juhaszą: A Teleki — kormdny..., s. 56. 350 kowo trafnie odnotować w swym dzienniku: „Sądzę, że tej odmowy Niemcy nie zapomną, Węgrzy za nią kiedyś będą musieli zapłacić" 118. Inna ważna dla oceny stosunku Węgier do Polski i „sprawy polskiej" kwestia to niemiecka propozycja „korekt u północnych granic węgierskich" 119. Pojawiła się ona po raz pierwszy w rozmowie Ribben-trop—Sztójay z 4 września120; odrzucona została 7 tegoż miesiąca podczas rozmów w „kwaterze polowej" ministra spraw zagranicznych Rzeszy, zapewne jako sprzeczna z tradycją stosunków węgiersko-polskich, historycznym kształtem dotychczasowej linii granicznej i narodowościowo odmiennym charakterem ludności tego rejonu (chodziło o „rejon:? Turki i Sambora) m. Postąpiono tak, by ustrzec swą neutralność, by nie uczestniczyć w jawnym naruszeniu prawa międzynarodowego (co, jak wspominaliśmy, dla Węgrów było ważniejsze niż dla Rzeszy), gdyż krok przeciwny był niezgodny z „zasadą historyczną" (do której Węgrzy w sprawach terytorialnych głównie się odwoływali i wyczerpywała ona w zasadzie ich maksymalne postulaty terytorialne), albowiem przekreślono by w ten sposób, ceniony także ze względu na przyszły, spodziewany rozwój wypadków, dorobek współpracy węgiersko-polskiej. Rib-bentrop, tracąc pożądanego partnera, nie mógł darzyć go za to szczególną sympatią. Po raz pierwszy w dobie niemieckich roszczeń i zaborów terytorialnych zabrakło współpretendenta do jakichś skrawków obszaru kraju napadniętego. Bilans stosunków węgiersko-polskich doby przedwojennej byłby niepełny, gdybyśmy pominęli stosunek rządu i opinii publicznej Węgier do klęski wojennej II Rzeczypospolitej i jej następstw bezpośrednich. Potok dziesiątków tysięcy wojskowych i cywilów do końca drugiej dekady września — do ostatecznego zaryglowania granicy polsko-wę-gierskiej na Rusi - - napłynął i przepłynął przez Węgry; tysiące i setki uciekinierów później tam trafiło - - przekraczając jeden lub kilka strzeżonych kordonów granicznych, przez Ruś, Rumunię, Słowację -- wszyscy znaleźli nie tylko elementarne warunki egzystencji. 118 Juhasz: A Teleki — kormdny...; cyt. za wydaniem węgierskim: Ci ano naplója 1939—1943, „Atheneum", Budapest 1945, „september 11"; por. B a-towski: Pierwsze tygodnie wojny..., s. 152, przyp. 41. 119 Por. wyżej w zakończeniu poprzedniego rozdziału; też u Batowskiego: Pierwsze tygodnie wojny..., s. 148; Juhasz: A Teleki —kormdny..., s. 49. 120 Depesza szyfr. Sztójayego z 5 IX 1939, DIMK, t. IV, dok. 353, s. 487. 121 Notatka Ribbentropa z rozmowy nie wspomina o tym (ADAP, t. VIII, dok. 30), podobnie depesza szyfr. Csakyego z 8 IX 1939 (DIMK, t. IV, dok. 374). Odmowa węgierska, za którą przemawiają fakty, najprawdopodobniej wówczas właśnie (7 września) została zgłoszona. Por. też przyp. 126 w rozdz. XIII. 351 Wojskowi, posługując się wydanymi ad hoc przez polskie władze konsularne paszportami cywilnymi, licznie opuszczali Węgry, zasilając tworzące się formacje polskie we Francji. Z ponad 40 tyś. oficerów, podchorążych, podoficerów i żołnierzy służby czynnej, 'którzy we wrześniu 1939 r. trafili na Węgry, po roku pozostało około 6 tyś. Ci zaś, żyjąc w obozach dla internowanych o szczególnie liberalnym reżimie, uzyskali możność pracy i samokształcenia. Uchodźcy cywilni, w liczbie co najmniej 10 tyś., często członkowie rodzin wojskowych, tworzyli zwarte kolonie przy wspomnianych obozach, ale częściej bodaj korzystali z kwater przy rodzinach węgierskich. Dla dzieci i młodzieży stworzono szkoły podstawowe i gimnazjum. Wychodziło pismo polskie („Wieści Polskie"), liczni inteligenci spośród oficerów (lekarze) i osób cywilnych (lekarze, inżynierowie, a nawet dziennikarze i literaci) znaleźli pracę zgodną ze swym zawodem. Od pierwszych dni utrzymanie tej masy ludzkiej obciążało budżet węgierski niebagatelną sumą ok. 100 tyś. Pongó dziennie (później, oczywiście, wydatki zmalały). I chociaż władze węgierskie różnicowały bardzo znacznie np. zaopatrzenie osób internowanych (wypłacano 8 P dziennie generałowi, 20 f szeregowym i uchodźcom cywilnym), a i polityczne różnicowanie wszystkich kategorii Polaków na Węgrzech było wyraźne (odpowiednie władze wojskowe, notabene wskutek sugestii polskiego generała, wzięły pod szczególny nadzór „osoby komunizujące") — fakt, iż liczne interwencje niemieckie w przedmiocie ich traktowania nie były w zasdzie honorowane (a żądano od Węgrów nawet stworzenia zbiorczego obozu koncentracyjnego dla internowanych), potwierdza sąd, że wśród licznych kwestii, w których rząd węgierski musiał dostosowywać się do życzeń niemieckich, „kwestia polska" wyrażała jego szczególna niezależność 122. 122 Kontakt dyplomatyczny w sprawie uchodźców nawiązano 17 IX 1939. Poseł Orłowski przeprowadził wówczas rozmowę z Csakym, który obiecał, że dla postępowania z wojskowymi miarodajne będą postanowienia prawa międzynarodowego, postępowanie zaś władz z uchodźcami cywilnymi będzie regulowane w zależności od ich stanu majątkowego. Zapomogi miały być udzielane tylko osobom pozbawionym środków da życia; Żydów-uchodźców cywilnych zamierzał Csaky wyłączyć z dobrodziejstw opieki węgierskiej i „odesłać poprzez granicę" (DIMK, t. IV, dok. 403, s. 53-3—534). Te zastrzeżenia od przyjętego trybu postępowania nie były realizowane. Szereg przytoczonych wyżej szczegółów podaję za Stasierskim: Polscy uchodźcy na Węgrzech w latach 1939—1945...; wydawnictwem Les refugies polonais... (jak w przyp. 124 w rozdz. XIII) oraz na podstawie szeregu relacji osobistych. Uwaga o postulowanym politycznym różnicowaniu internowanych pochodzi y. obszernej depeszy D-twa VIII Korpusu (Koszyce) do Oddziału I Sztabu Generalnego (4755) z 23 IX 1939, HIL, HM Elnókseg B. Uwagi o losie internowanych i uchodźców nie należą ściśle do tematu, toteż wiele podanych tu szczegółów nie zostało zweryfikowanych. Źródła dotyczące tych spraw znajdują się w budapeszteńskim OL, w HIL, ale także w wielu prowincjonalnych archiwach. Mogą one służyć wraz z relacjami świadków wydarzeń za podstawę odrębnego studium. 352 Tak było od pierwszych godzin wojennych. Chyba właśnie przeświadczenie, że Węgrzy nie naruszą swych nie pisanych przecież zobowiązań, •spowodowało, iż ochrona „wspólnej granicy" nie została wyraźnie wzmocniona, a rozmieszczone tam jednostki polskie wykonywały jedynie prace minerskie i fortyfikacyjne 123. Gdy po kilkunastu dniach przekraczały one — i wraz z nimi inne, frontowe oddziały — linię graniczną, ich rozbrojenie przebiegało w atmosferze szczególnej kurtuazji i współczucia 124. Nadzór nad rozbrojonymi też nie był zbyt surowy, jeżeli węgierskie władze wojskowe znajdowały powód do interwencji u ministra spraw wewnętrznych, by „zebrał" on Polaków, którzy „z pominięciem punktów zbornych", przebrawszy się w ubrania cywilne, krążą po kraju, szukając sposobu wyjazdu do Francji. Spotykają się oni z „dowodami sympatii . . . ludności cywilnej, której część zakupiła polskie odznaki [wojskowe] i nosi je w sposób demonstracyjny" 125. Wydano zapewne odpowiednie zarządzenia wykonawcze, nie egzekwowano ich jednak z przesadną dokładnością, jeśli wnet poseł Rzeszy w Budapeszcie Erdmanns-dorff obierał za przedmiot interwencji dyplomatycznej wypadki, kiedy stwierdzono, że oficerom polskim pozostawiono rewolwery, „węgierscy i polscy oficerowie pozostają w przyjaznych stosunkach", a „tutejsze poselstwo polskie powołało biuro, którego celem jest rekrutacja i kierowanie do Francji żołnierzy polskich". Wprawdzie Yórnle, któremu ów protest złożono --w tym, jak i w innych podobnych wypadkach — odpowiadał kategorycznymi zaprzeczeniami, ale jednocześnie bronił określonych prerogatyw swego rządu, np. udzielania wiz wyjazdowych osobom cywilnym, „dokąd chcą" ł26. Na inny, podobny protest budapeszteńskie MSZ odpowiedziało notą, w której zapewniono poselstwo niemieckie, że „rząd węgierski, tak jak czynił to w przeszłości, również w przyszłości uczyni wszystko, by przeszkodzić oddaleniu się polskich osób wojskowych z Węgier"; stwierdzono, że jedyne „szerzej zakrojone" ucieczki, o jakich władzom węgierskim wiadomo, dotyczą nielegalnego przejścia „na terytorium niemieckie'' około 600 Polaków; proszono, by w przyszłości przedstawicielstwo niemieckie informowało władze węgierskie „w sposób urzędowy, a więc nie ogólnikowo", o każdym wypadku ucieczki internowanych polskich 127. 123 Por. Meldunki sytuacyjne Oddziału II Sztabu Generalnego: Helyzet taje-koztatas nr l, 3, 6, z 24 VIII, 2 i 5 IX, OL (K. 64) 19&9^-27/a—753 res. poi. 124 Depesza D-twa VIII Korpusu... (jak w przyp. 122). 125 Pismo szefa Sztabu Generalnego (za szefa Sztabu Gen. podpisał płk. Ujsza-szy) nr 26 254 z 27 IX 1939, OL (K. 63) 1939—1<7/7—5000 poi. 126 Notatka z rozmowy V6rnle—Erdmannsdorff z 14 X 1939, DIMK, t. IV, dok. 432, s, 563—564. 127 Nota węgierskiego MSZ z 23 X 1939, tamże dok. 440, s. 577—578; por. depesze szyfr. Erdmannsdorffa z 27 X tr., A Wilhemstrasse..., dok. 284, s. 456—457. 353 Wobec .protestów niemieckich władze węgierskie zasłaniały się więc bądź werbalną deklaracją o fałszywości zawartych w nich stwierdzeń i żądaniem, by strona niemiecka przeprowadziła dowód prawdy, bądź zasadą suwerenności własnych decyzji administracyjnych i normami prawa międzynarodowego. W oparciu o te właśnie normy rozmawiano także ? posłem polskim w Budapeszcie, jednakże w tym wypadku praktyka dowodzi, iż interpretowano je w sposób szczególnie przychylny. Mówiono mu więc, że władze orientują się dobrze w działalności Poselstwa i Konsulatów RP na terenie Węgier; zastrzegano się jednocześnie, że nie mogą one jej dłużej tolerować, gdyż pozostawałoby to w „wyraźnej sprzeczności z pryncypiami neutralności, a taki mały względnie słaby kraj jak my nie może sobie pozwolić na to" 128. Od początku października czyniono też pewne, formalne raczej, utrudnienia wyjeżdżającym; zredukowano do minimum oficjalne kontakty z Poselstwem, ale jego działalność - - tym samym stosunki dyplomatyczne węgiersko-polskie — urwała się dopiero z końcem 1940 r. Wówczas, gdy Rzesza znajdowała się niemal u szczytu swych powodzeń militarnych, Węgry zaś były w pełni od niej zależne, drugi arbitraż wiedeński utrwalił ten stan rzeczy przez „obdarowanie" ich północnym Siedmiogrodem, a atak „Żelaznej Gwardii" na Poselstwo RP w Budapeszcie przedstawiono Węgrom jako dowód „większej lojalności Rumunów" - Orłowski l XII 1940 r. otrzymał notę Csakyego z dnia poprzedniego, w której donoszono mu, że „na podstawie decyzji Królewskiego Rządu Węgierskiego nie możemy z dniem dzisiejszym uznawać przedstawicielstwa dyplomatycznego polskiego na terytorium węgierskim". Orłowski odpowiedział „notą pożegnalną": „W chwili, kiedy stosunki dyplomatyczne między naszymi krajami zostają zerwane przez unilate-ralną decyzję Królewskiego Rządu Węgier, poczytują sobie za obowiązek zwrócić uwagę Waszej Ekscelencji . . . Węgry są ... pierwszym państwem nie zajętym przez obce wojska, które powzięło decyzję o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Polską . .. sądzę, że krok skierowany przeciwko Poselstwu RP i jego następstwa pozostaną bez skutków dla stosunków pomiędzy naszymi narodami i że będzie on bez wpływu na przyjaźń je łączącą". Premier Teleki zapewnił wówczas posła RP o dalszej pomocy dla obywateli polskich przebywających na Węgrzech, a postawa Horthyego miała być jej rękojmią (wspomniał on wielokrotnie dyplomacie polskiemu - - w czasie tajemnych z nim spotkań, np. „przy północnym wejściu do Zamku Królewskiego" - że jego ojciec też miał „swojego Polaka", rezydenta po 1848 r., i że jego sympatie są niezmiennie po stronie 128 Notatka z rozmowy Yornle—Orłowski z 28 X 1939, DIMK, t. IV, dok. 445. s. 588. 23 — M. Koźmiński, Polska i Węgry... 354 Polski). Działały też nadal, powołane przy Towarzystwie Polsko-Węgier-skim, Komitety Obywatelskie, organizujące pomoc dla uchodźców (złożone przeważnie z arystokratów, arystokracja bowiem - • tłumaczy to Orłowski — ,,z tytułu tysiącletniego rządzenia państwem miała najsilniej rozwinięte poczucie niezależności", „przyrodzony wstręt do porządku rzeczy wrogiego etyce chrześcijańskiej", „najsilniejsze tradycje związków polsko-węgierskich" i ,,a priori była wroga Hitlerowi")129. A co ważniejsze i godne osobnego studium, wojna w dwóch przeciwnych obozach nie obciążyła zbytnio świadomości ludności obu krajów. Kończąc, wskazać należy na cechę szczególną owych wojennych już stosunków węgiersko-polskich. Gdy wybuchła wojna, myślano powszechnie dawnymi jeszcze kategoriami politycznymi, władzę sprawowały te same rządy które prowadziły grę dyplomatyczną i polityczną przed l września 1939 r. Protestując więc przeciwko polityce prasowej rządu budapeszteńskiego, poseł Orłowski, by posłużyć się raz jeszcze jego słowami, zapowiadał: „Już dzisiaj Węgrzy muszą się liczyć z Polską, gdyż w razie przegranej Niemiec, Europy Środkowo-Południowej nie będzie urządzać Beneś, lecz Polska, która zadecyduje, kogo będzie sobie życzyła za sąsiada od strony Karpat" 13°. Później znacznie, emerytowany już poseł warszawski Królestwa Węgier, Andras Hory, złożył w swym MSZ-cie uwierzytelnione oświadczenie, że w 1939 r. zapewnił Becka o zdecydowanej woli swego rządu nieprzepuszczenia przez terytorium węgierskie niemieckich oddziałów przeciwko Polsce. Przepuszczenie ich stanowiłoby bowiem „impossibilite morale" 131. Zapewne, myśl o przyszłej roli Polski w powojennej Europie miała pewne znaczenie dla postępowania polityków węgierskich. Śledzili oni uważnie losy internowanych w Rumunii; przez Węgry przejeżdżał gen. Sosnkowski (i odbył „po drodze" rozmowę z Regentem); obserwo-wowano poczynania niemieckich władz okupacyjnych w Polsce i notowano pogłoski o planach hitlerowskich wobec niej (np. w październiku— grudniu 1939 r. o zamierzonym powołaniu „buforowego" państwa polskiego, o zainteresowaniu władz niemieckich osobą tegoż Sosnkowskiego, jako szefa państwa czy też jego rządu) 1321. 129 Przytoczone tu uwagi i cytaty za L. Orłowskim (jak w przyp, 22, rozdz. XIII), któremu jednocześnie winien jestem wdzięczność za wspomnianą tu kilkakrotnie krótką, ale treściwą relację. 130 Depesza szyfr. Orłowskiego nr 143 (5357) z 3 IX 1939, AAN MSZ, Pil, w. 118, t. 13 (29W), k. 164. 131 Oświadczenie Horyego z 4 III 1943, złożone wobec braku (?) innych dowodów takiej właśnie postawy rządu węgierskiego. Patrz: OL (K. 64) 1939—17—986 res. poi. 132 O niemieckich planach związanych z osobą Sosnkowskiego: list Csakyego do posła węgierskiego w Paryżu, S. Khuen—Hedervaryego, z 12 X 1939, OL (K. 64) ar>r> W latach 1943—1944 (aż do okupacji Węgier, 19 III 1944 r.) „rachuby na Polskę" nabrały większego jeszcze ciężaru gatunkowego; chciano się przecież wycofać z wojny u boku Niemiec hitlerowskich. Następowało przy tym, oczywiście, szybkie i wyraźne różnicowanie się postaw. Przeciw wskazanym tendencjom opowiedzili się politycy, którzy, jak Csaky czy Stójay (został on po wkroczeniu wojsk niemieckich na Węgry premierem), obiecywali sobie, że zupełna uległość i „sojusznicza wierność" wobec Hitlera jest najlepszą drogą i właściwą ceną za odbudowę „Wielkich Węgier". Podobnie postępowały pewne koła wojskowe. Narodowi socjaliści Szalasiego, kierując się już nie tylko przesłankami politycznymi, lecz i fanatycznym wyznaniem wiary, posłużyli Hitlerowi do sterroryzowania okupowanego już kraju i - - po 15 X 1944 r. — do utrzymywania mitu „o najwierniejszym sojuszniku Niemiec". 1939—17—913 res. poi.; o „państwie buforowym" — .raport konsula gen. w Pradze F. Marosyego z 3 XII tr., OL (K. 83) 1939—17/25—8129 poi.UWAGI KOŃCOWE Nakreślone we wstępie do niniejszej pracy cele starałem się przybliżyć w toku wykładu. Intencją moją było, by wyniki zawierały się implicite w przedstawionym tekście. Ich pełne scharakteryzowanie mijałoby się z tym założeniem i nie jest na tym miejscu możliwe. Przypomnijmy jedynie, że 1. zmierzaliśmy do opisania rozwoju pol-sko-węgierskich stosunków międzypaństwowych w okresie poprzedzającym wybuch II wojny światowej. Opis ten oparty został na nieznanym w zasadzie materiale źródłowym, co umożliwiło dokonanie niezbędnych ustaleń. 2. Chodziło przy tym o wskazanie pewnych zależności właściwych dla wspomnianych stosunków międzypaństwowych. Okazało się między innymi, że — jak zakładano -- kształtowały się one jako funkcja szerszego układu stosunków międzynarodowych. Polityka odpowiednich rządów wobec państw i problemów trzecich miała wpływ przemożny także na rozwój dwustronnych stosunków polsko-węgierskich. 3. Staraliśmy się ukazać zależność pomiędzy polityką uprawianą różnymi środkami. W grę wchodziła przede wszystkim dyplomacja i irredenta. Ujawnił się ścisły związek dwóch tych sposobów uprawiania polityki oraz nadrzędny charakter jej pragmatycznych wymogów wobec zasad, do których się odwoływała. 4. Polityka rządów Polski i Węgier była pod wieloma względami podobna. W obu wypadkach zmierzano do międzynarodowego i wewnętrznego wzmocnienia państwa. Jego ustrój ewoluował w kierunku autorytatywnego modelu państwa kapitalistycznego, polityka rządów kładła nacisk na zewnętrznych czynnikach jego mocy. Zmierzano do stworzenia środkowoeuropejskiego układu stosunków międzypaństwowych, który by zabezpieczał niepodległość i niezależność Polski od „bloków", a także spełniał określone aspiracje polityczne i terytorialne; chciano dokonać zmiany międzynarodowego położenia Węgier przez rewizję ich granic. Już w tych założeniach kryły się pewne sprzeczności. Różnice, które ujawniły się w drodze ku wspomnianym celom (w różnym czasie przedkładano w obu stolicach zyski doraźne nad cele długofalowe; ambicje przywódcze czy terytorialne nad względy bezpieczeństwa międzynarodowego; względy negatywne, np. stosunek do CSR, nad pro- 357 i« zbieżnych, choć « LA POLOGNE ET LA HONGRIE A LA YEILLE DE LA SEOONDE GUERRE MONDIALE (X 1938 — IX 1939) — DE L'HISTOIRE DE LA DIPLOMATIE ET DE L'IRREDENTISME Resume Cet ouvrage presente le developpement des relations potitiques entre la Pologne et la Hoiigrie, ainsi que los relations entre ces deux pays et certains autres pays europeens natamment la Tchecoslovaquie puis le IIIe Reich, au cours de la derniene annee avant la seoonde guerre mondiale. L'auiteur s'attache surtout aux problemas diplomatiques et aux ąuestions des minorites nationales en tant qu'elements importants des intentions et des actions politiąues des etats en cause. II af firmę qu'a rorigine de la seconde guerre mondiale se trouvent --a part les conflits mondiauK - - les contradictions obiectives et les oonoeptions politiques subjectives des petits pays de 1'Europe centrale. Cette region etait particulierement menace par un etat totalitaire et imperialistę — le IIIe Reich — et des conceptions domaine de la diplomatie, 1'auteur s'occupe surtout de l'aspect de la politique po-lonaise concernant les territoires au sud des Carpates, politique qui avait — sem-ble-t-il —-pour but de former un groupement les pays souvent •nommes „la Troi-sieme Europę". II etudie aussi la politique etrangere hongroise, vi,sant surtout a la revision du traite de Trianon. Le plan polonais avait pour but de conduire a une entente politique entre la Pologne, la Hongrie, la Roumanie et la Yougoslavie, puis - si possible — a un rapprochement de ces pays avec 1'Italie, afin de s'opposer ainsi a la menace allemande; ce plan decoulait de „la theorie de l'equilibre" qui rejetait la possibilite d'une collaboration. a long termę avec le III6 Reich ou avec 1'Union Sovietique. Cependant la reconciliation de la Hongrie avec ses voisins etait la condition prealable du succes de ce plan. II etait donc indispensable de 'satisfaire, en partie au moins, les aspirations revisionnistes hongroises, qui avaient alors conduit deja la Hongrie a un rapprochement avec le IIIeReich. La puissance des partenaires politiques d6terminant les decisions de Budapesł, la Pologne et 1'Italie devaienit servir dans ses plans politiques de contrepoids partiel a 1'Allemagne. Comme le desir de la revision des frontieres etaił predominant et la conscience du risque insuffisante, on estimait a Budapest que la politiąue du IIIe Reich, qui oonsitituait une menace pour la paix en Europę, etablissait une conioncture politique tres favorable pour la Hongrie. Etant donnę la puissance de 1'antagonisme entre la Hongrie et la Tche-coslovaquie ainsi que la conviction des dirigeants hongrois que l'etat tchecoslovaque etait relativement faible a oause de są structure nationale, ce fut justement la Tchecoslovaquie qui devin,t la cible de la politique revisionniste hongroise. Comme rantagonisme entre la Pologne et la Tchecoslovaquie etait aussi tres puissant et que les dirigeants polonais sous-estimaient la meance allemande, lo politique 359 , politiQue „rgamsee reroani *~ - - e Eur„p3- la o vers ^ iropMua,ent comroime entóe _ premier pas ve Tria„on. C .s P h6cosl<)vaAUie ae ,Europe -jj^ U rt^ion ^^rfonmtion *>U^ <*«rtute r-- Clą *u*- "TS.d» »«»rt* ."TTaS"' et de . ^^ contre la »*f*JSŁ«l «««**«*^^.*- cond»»_d»J^ la Tche-un lien «*re. lf '!±fde oet ouurasę la La description < s ^ «»»«•" [ Vauteur de """^^ts tóMi de- pratiauement a-conn* « ^^^ a P^a ttóses. ^ f la police po- tonał* et b« ^ gouvernements avaH la • rr et exte-360 renforcement ^n* un etat capi- ^i boutit au TTOd«it P»' »««»» M"teCW INDEKS NAZWISK Nazwiska zamieszczone w indeksie podano w pisowni, w jakiej najczęściej występują. W nawiasach umieszczono natomiast ich inne spotykane wersje bądź brzmienie, co do którego brak pewności. Szczególnie wiele trudności nastręcza pisownia niektórych nazwisk ukraińskich bądź „rusińskich" w źródłach polszczo-nych, madziaryzowanych, czechizowanych itd. Nazwiska autorów podano pismem rozstrzelonym. Adam Magda 8, 11, 21, 24, 25, 41 42, 44, 53, 56, 58, Oli, 185, 289 Aleksander I Karadjordjević 53 Andorka Rezso 105—1!07, 143, 167 Andrić Ivo 72, 120, 257 Anfuso Filippo 107 Apponyi Albert 24 Arciszewski Mirosław 195, 214, 215, 232, 238, 242, 271, 286, 297, 302, 316, 328, 338, 346 Argetoianu Constantin 127 Attolico Bernardo 167, 332 Bakach-Bessenyey Gyorgy 56, 57, 70, 72, 99, 101, 120 Bal c e rak Wiesław 11, 36 Balogh-Beery L a szło 76, 79 Barcza Gyorgy 252—254, 275, 285, 310, 343—345 Bardossy Laszló 132, 133, 170, 246, 288, 320, 342, 343. Barthou Louis 54 Bartok Laszló 90 Batory Stefan 39 Batowski Henryk 11, 12, 44, 45, 51, 61, 63—67, 73, 77, 78, 129, 132, 183, 137, 138, 148, 150, 156—158, 177, 189, 190, 195, 197, 216, 224, 225, 229, 230, 232, 237, 238, 244, 247—249, 254, 256, 267, 268, 288, 289, 292, 329, 331, 342, 344, 348, 350 Bazazesławski 161 Bazylow Ludwik 13 Beck Józef lll, 34, 44, 45, 47, 49—58, 68— 70, 72, 73, 88, 89, 92, 95, 96, 100—102, 105-410, 113, 114, 117—119, 122> 124, 126, 127, 129—133, 135—442, 144, 146, 153—161, 172, 175—,177, 179—184, 189— 192, 196, 197, 214, 216, 217, 220, 223, 224, 228, 230, 232, 234, 236—238, 241, 242, 244—250, 252, 262—265, 268, 269, 271, 272, 274, 275, 279, 284, 285, 315, 321, 324, 327, 328, 333—337, 339, 354 Beck J ó z e f 9, 88, 129, 132, 190 Bela III Arpad 199 Belitska 36 Bem de C o s b a m Włodzimierz 76 Beneś Edvard 25, 35, 44, 45, 63, 88, 89, 93, 226, 354 Beneś Edward 9 Beran Rudolf 197, 198 Berend T. Ivan 15, 16, 165, 221, 276, 289 Bessenyey patrz: Bakach-Bessenyey Gyorgy Beskid Aleksander 95 Bethlen "Istvan 12, 21, 26, 27, 187, 303r 305, 322 Bethman-Hollweg Theobald von 280 Bielański Michał 213 Biły (Biłyj) 301 362 Bociański Jan 173, 174 Bodenschatz Karl Henrich 220, 330 Bonnet Georges 252 B o s z k o w i c z (B o s k o v i ć, właściwie: Filip o vi ć) Filip 25 Boruta-Spiechowicz Zygmunt 234 Bossy Raul 241, 246, 286 Braszczajko (Brascsajko) Julij 86 Braszczajko Michał (?) 94 Brauchitsch Walter von 264, 267 Brody (Brody) Andrej 85—87, 90, 91, 95, 97, 99, 118, 11®, 143, 145, 160, 198, 207, 208, 308, 309, 311, 313 Butler Richard 254 Cadogan Alexander 148, 254 Calinescu Armand 106, 128 Canaris Wilhelm 295, 296, 301 C e s a r Jaroslav 11 Chałupczyński Michał 86, 94, 97, 101, 103, 143, 205, 208, 210, 231, 23®, 239 Chamberlain Neville 147, 187, 188, 217, 253, 269 Charaszkiewicz Edmund Kalikst 205 Charwat Franciszek 325 Chimineć 301 Chodacki Marian 92, 95, 96 Chvalkovsky Frantiśek 123, 147, 1.48, 156, 158, 161, 188, 194—198, 224, 225, 232, 233 Ciano Galeazzo 66, 115, 120, 121, 140, 147, 149, 167, 169, 186, 187, 216, 210, 255, 257, 264, 270, 274, 276, 284, 289, 330, 332, 336, 348, 349 Ciano Galeazzo 9, 66, 166, 278 C i e n c i a ł a Anna 91 Cieślak Tadeusz 13 Comnen (Comnene) — Petrescu Nicolae 127, 132 Comnen (Comnene) — Petrescu Nicolae 72, 132 Coulondre Robert 66, 253 •Csadek Zygmunt 316 Csaky Imre 24 Csaky Istvan 69, 72, 111*—115, 118, 120, 1,26, 130, 154, 164, 171, 181—,184, 186— 190, 196, 2113—215, 217, 219, 221, 224, 227, 229, 232, 233, 241, 244—247, 257— 259, 261, 263—265, 270, 272, 274, 275, 277—280, 284—289, 295, 298, 314, 318, 319, 320, 323, 325, 328, 330—334, 337, 342, 343, 346—391, 353—355 Csaplaros Istvan 40 Csekonies Ivan 33, 34 Cvetković Dragiśa 256 Csima Janos 170 Cyprian Tadeusz 272 Czarnecki Józef 75 Czartoryski Władysław 39 Cernak Matuś 292 Cerny B o h u m i l Ul Daladier Edouard 44 Daranyi Kalman 58, 73, 123, 150, 165, 185, 303 D ar a s G a bo r 76, 80 Daxner I go r 68, 148, 225 Dąbrowski Jan 36 Dąbrowski Jan 37, 75 Dębicki Roman 257, 330 Demko Michajło 309 Deseo Laszló 325 Diveky Adrian 39 Dmowski Roman 39 Dobrjanski Adolf 308 Dollfus Engelbert 43 Domin Kareł 217 Dopierała Bogdan 190 Dragomanow Michajło Petrowicz 87 Drozdowski Marian M. 15 Duchnowicz Aleksander 83 Dudziński Juliusz 191, >Durćansky Ferdinand 73, 123, 148, 197, 225, 226, 238 Duroselle Jea n-B a p t i s t e 24, 66 Eden Robert Anthony 53 Emisarski Jan 211, 236 Englicht Tadeusz 346 Englisch Jerzy 47 Erdmannsdorff Otto von 70, 123, 124, 153, 162, 163, 164, 168, 169, 187, 221, 227, 233, 323, 330, 332, 349, 352 Eszterhazy Janos 93, 131 Fabricius Wilhelm 246 Fabrycy Kazimierz 236 Felczak Wacław 307 Fencik (Fenćik, Fencik) Istvan 85, 86, 90, 91, 94—97, 99, 101, 103, 119, 131, 160, 206—208, 210, 234, 307, 308, 311 363 „Ferdynand" patrz: Unger Frantiśek Flachbart Ernstl49 Frangois — Poncet Andre 124 Franassovici Richard 129, 242, 288 Frank Hans 99, 143 Frick Wilhelm 316 F r y c z K. S. 40 Funk Walter 226, 247 Gafencu (Gafenco) Grigore 229, 230, 242, 247, 252, 265, 320, 335, 336, 343, 345 Gafencu (Gafenco) Grigore 9, 141, 216 Gajda Rudolf 86 Gawroński Jan 92 G a wrońsk i Jan 74, 92, 325 Gerber Rafał 13 Gerowski Aleksy 95, 96 Gilbert Martin 63, 251, 252, 268, 269, 274 Girsa Vaclav 52, 92 Godó Agnes27, 296 Gómbós Gyula 20, 35, 41—43, 48, 50— 52, 89, 92, 112 Góring Herman 48, 49, 58, 70, 73, 122, 123, 125, 136, 144, 148, 184, 202, 220, 225, 226, 248, 277, 278, 329, 338 Goga Stefan 207 Gotkiewicz Marian 157 GottRichard 63, 251, 252, 268, 269, 274 Gower Robert 75 Górski Franciszek 316 Grabiński Mieczysław 143, 202 Grabski Władysław 34 Griinberg Karol 11 Grzybowski Wacław 36, 45, 65, 84, 89, 148, 178, 179 Gwiżdż Feliks 157, 197, 225, 240 Hacha Emil 149, 232, 233 Halifax Edward Wood 187, 253, 274 Handelsman Marceli 37 Hardy Kalman 219 Heinburg Kurt 276, 342 Hencke Andor 209 Henderson Neville 253 Henlein Konrad 84, 98 Hess Rudolf 338 Hewel Walter 73, 123, 187, 188, 319 Himmler Heinrich 338 Hirszowicz Łukasz 273 Hitler Adolf 27, 41—44, 48, 53, 57, 58, 63, 64, 67, 73, 102, 109, 123, 134, 136, 138, 148, 153, 162, 165, 166, 170, 175, 176, 181, 185, 187—190, 1(93—196, 214, 215, 220, 225—228, 237, 238, 247, 251, 259, 264, 267, 268, 272, 273, 276, 277, 280, 291, 319, 330—332, 337, 340, 341, 346, 354, 355 Hletko Peter 59 Hlinka Andre j 31, 59 Hładki Zygmunt 204 Hodźa Milan 52, 54, 63, 93, 96 Hoensch JórgK. 11, 17, 18, 140, 149, 150, 157, 164, 106—168, 199, 216, 233, 264, 288, 291 Hoffmann Hamilkar (?) 299 Holotikova ZdenkaGS Hóman Balint 27, 37, 38, 305 Homlok Sandor 112, 151, 209, 236, 295 Horthy Miklós 20, 33, 34, 48—50, 56, 58, 80, 99, 123, H34, 147, 150, 151, 163, 163, 185, 187, 217, 222, 223, 227, 228, 233, 234, 259, 275, 281, 316, 323—335, 338, 345, 346, 349, 353 Horthy M i kłos 9, 223, 227, 228 Hory (Hory) Andras 32, 54—56, 59, 68— 70, 72—74, 97, 100—102, 104—114, 116— 121, 126, 129—134, 136—139, 142—144, 146, 152—154, 158—161, 72, 174—177, 179, 181—183, 196, 216, 217, 228, 229, 235, 242, 244, 245, 247, 248, 259, 261, 263, 265, 270—275, 277, 285, 286, 290, 327—329, 333—340, 346, 347, 354 Hruszewski Michajło 87 Hupert Witold 30 Ilko W. 82 Imredy Bela, 70, 109, 112, 123, 151, 165, 171, 182, 183, 207, 221—224, 303, 322 lorga Nicolas 128 Istvan Arpad, król Węgier, patrz: Stefan I św. Jadwiga, królowa Polski 38 Jagiełło Władysław 38 Jakubski Zbigniew 60 Jaworski Franciszek 316 Jehlićka Frantiśek 31, 32, 59 Jędruszczak Tadeusz 28, 317 Jędrzej ewicz Janusz 60 364 Juhasz G y ul a 8, 11, 12, 58, 185, 274, 318, 319, 321, 323, 331, 332, 342, 343, 345, 349, 350 Jungerth-Arnóthy Mihaly 148, 179 Jurkiewicz Jarosław 113, 114, 126 Kahanek Ferdinand 195 Kanya Kalman 43, 50, 55—S8, 60, 68, 70, 72, 89, 100, 102, 106—113, 116—119, 121, 122, 124, 125, 129—131, 133, 134, 139—141, 144—147, 152—155, 159, 160, 163, 164, 171, 172, 181, 184, 215, 287 Karmasin Franz 225, 292 Karol Habsburg (I, IV) 25 Karol II Hohenzollern-^Sigmaringen 55, 72, 127, 130, 132, 133, 170, 185, 247 Karolyi Gyula 303 Karolyi Mihaly 80 K a r s a i E l e k 41, 42 Keitel Wilhelm 67, 175, 282, 321 K e m e n y Gąb o r 16 Kennard Howard William 113, 155 Keppler Wilhelm 225, 226 Kerekes L a j o s 8, 11, 44, 58, 185 K e r t e s z J a n o s 76 Khuen-Hedervary Sandor 147, 148, 253, 254, 354 Kirschbaum Józef 197 Kiś Aladar 12 Klofac Vaclav 76 Knox Geoffrey George 227, 228, 233, 254 Kobr Milos 164, 184, 196, 213, 235 Kobylański Tadeusz 56, 70, 72, 74, 90, 95, 97, 99, 100, 104, 106, 109, 113, 116, 119, 121, 130, 136, 142, 152, 153, 176, 182, 196, 204, 216, 217, 229, 240, 245, 261, 270, 325, 326, 334, 346 Koch Hans 103 Komarnicki Tytus 46 Konowalec Jewhen 31 Kordt Erich 149 Kossey (Kosey) Julij 205—207, 209 Kościałkowski Marian Zyndram 56, 113 Kovacs E n dr e 12, 24, 33, 35, 87 Kovacz (Kovacs, Kowacz) Ivan 308, 309 Kovacsics J ó z s e f 17 Kozaczuk Wł a d y s ł a w 205 Kozak Władysław Platon 296 Kozeński Jerzy 11, 35, 41, 45, 51, 55, 61, 89, 91, 99, 156 Kozma Miklós 23, 112, 113, 131, 151, 164, 171, 209, 303, 304, 916, 327 Kozma Miklós 6, 10, 112, 113, 131, 151, 164, 167, 171 K o ź m i ń s k i Maciej 20, 35, 48, 50, 305 Kramaf Karl 76 K ramę r Jura j 22, 32, 68, 225 Kristóffy József 325 Krno Ivan 170, 195 Krofta Kamil 112 Krupka 132 Krysiński Alfons 30 Krzymowski Jerzy 83, 297 Kuhl Lajós 169, 275 Kulczycki Ludwik 161 Kun Bela 80 Kurnicki Piotr 198, 199, 202—204, 206, 207, 210, 211, 297 Kurtyak (Kurtiak) Ivan 85, 95 Kuźmiński Tadeusz 11, 41, 44, 45, 91 Lackó M i kłos 26 Landau Zbigniew 29 Łap ter Karol 41, 44, 91, 249 Laval Pierre 45, 52, 53 Lengyel Bela 105, 118, 125, 159, 161, 174, 175, 244, 245, 249, 290, 329 Lewandowski Józef 11, 30 Lewyćki (Lewyćkij) Andrij 198 Lewyćki (Lewyćkij) Mikołaj 198 Lipski Józef 70, 73, 125, 136—140, 143, 177, 178, 232, 237, 238, 248, 249, 264, 267, 268, 270, 336 Litwinów Maksym Maksymowicz 49. 53, 178, 179, 254 Lubomirski Stefan 193, 213 Łaciński Wacław 59—60, 157, 158, 197, 204, 230, 231, 238 Łepkowski Stanisław 42, 43, 54, 329, 338 Łepkowski Tadeusz 28 Łossowski Piotr 12, 144 Łubieński Michał 72, 104, 110, 114, 121, 126, 130, 133, 142, 144, 152, 153, 161, 174, 176, 191, 229, 238, 244—246, 270, 272, 325, 330, 335, 340 Łukasiewicz Juliusz 46 Macartney C a r l i l e Aymer 17, 18, 133, 140, 148—150, 165—167, 222, 227, 229, 233, 323 365 U2, U3, 191, 151, 164, 1 łacie i 20, 35, 48, 50, a i 22, 32, 68, 225 325 195 i2 Mfons 30 Tzy 83, 2(97 3, 275 wik 161 r 198, 199, 202—204, 206, ., 297 •tiak) lvan 85, 95 i Tadeusz 11, 41, 44, 45, kłos 26 ibi gniew 29 .aroi 41, 44, 91, 249 i 45, 52, 53 a 105, 118, 125, 159, 161, 174, 245, 249, 290, 329 >wski Józef 11, 30 ewyćkij) Andrij 198 L,ewyćkij) Mikołaj 198 .zef 70, 73, 125, 136—140, , 178, 232, 237, 238, 248, 249, , 268, 270, 336 Maksym Maksymo wieź 49, 53, ', 254 ki Stefan 193, 213 Wacław 59—60, 157, 158, 197, O, 231, 238 ki Stanisław 42, 43, 54, 329, 338 w ski Tadeusz 28 wski Piotr 12, 144 ki Michał 72, 104, 110, 114, 121, L30, 133, 142, 144, 152, 153, 161, 176, 191, 229, 238, 244—246, 270, 325, 330, 335, 340 ewicz Juliusz 46 trtney Carlile Aymer 17, 133, 140, 148—150, 165—167, 222, 229, 233, 323 Mac Donald 292 Marina Bata* ^ * ' 314 44, 93 , 53,57 225 . 87 Mościcki Maurice 24 58 192, 233, 238 S Patek Stanisław Hugo 156, Zsigtnon 303, 310, 312 perenyi Zsig^ petravich Gyula 293 316 203, 209, 301 fUbbentrop 13&-138, S . . M6_-288, 291, ' "• 354 331, 338 3«Ł351, 353, Orlowski Leoi Ostati" ww 3M Ostrowski " lBoss Ottlik 4, 45, 47, wlady" 8 133, 242, 244, 10, 24, *, ™, M.. »' 66> 13, 123, ^ ^ 184i 185, 188-2M> 226, 229, 69 2,6, W. 366 Rothstein Andrew 226 Rydz-Smigły Edward 46, 47, 115, 130, 159, 160, 176, 188, 189, 265, 332, 333, 337 Ryszka Franciszek 11, 317 Salvini L u i g i 40 Sapieha Eustachy Kajetan 34 Sawicki Jerzy 272 Schatzel Tadeusz 95 Scheliha 144 Schiefer H. 64 Schmidt Paul Karl 349 Schmidt Paul Otto 149 Schmidt Paul Otto 149 Semkowicz Władysław 32 Sergent Orme G. 285 Seton-Watson Robert Willi a m 18 Seymur Charles 89 Seyss-Inąuart Arthur 225, 231, 239 Shirer W. L. 148, 226, 231, 232, 233, 249, 272 Sidor Karol 59, 60, 157, 196—198, 230— 232, 263 Sidor Karol 230 Sigray Antal 222 Sikorski Władysław 177 Skirmunt Konstanty 35 Skrzydlewski Józef 206 Skulski Leopold 34 Slavik Juraj 57, 156, 174, 203, 204 Sokołowski Władysław 96 Sosnkowski Kazimierz 34, 45, 354 Stachiewicz Wacław 38, 105—107, 125, 174, 176 Stalin Józef Wisarionowicz 49 Staniewicz Witold 38 Stanisławska Stefania 11, 56, 61, 63, 69, 70, 99, 103, 113, 116, 155, 156, 157 Stapiński Tadeusz 297 Stasierski Kazimierz 315, 351 Stefan I św., król Węgier 23, 37 Stojadinović Milan 54, 72, 106, 120, 121, 256, 257, 289 St o j ad i n o vi ć Milan 9 Stójka A. 96, 160, 207, 302 Stripski Wasyl 94 Stromfeld Aurel 19 Stroński Stanisław 162 ', Studni c ki Władysław 76 Sulyok Dezsfl 228 Svatek Oleg 194 Sylwester II, Gerbert z Aurillac 37 Syroyy Jan 64, 87 Szabó Gybrgy 202 Szabó Laszló 166, 167, 172, 278, 289 Szalasi Ferenc 223, 296, 355 Szczeniowski Jerzy 298, 299, 312 Szefer Andrzej 11, 98 Szembek Jan 46, 50, 56, 77, 96, 106—108, 110, 111, 158, 189, 203—206, 255, 262, 2&8, 298, 327, 328, 338, 340, 345, 346 Szembek Jan 9, 46, 96, 113. 122, 126, 133, 189, 216, 229, 249, 255 S z e p a k o w A. 82 Szinai Miklós 223 S z k l a r s k a - Lo h m a n o w a A l i n a 35 Sztana Bela 27, 296 Sztójay Dbme 70, 122, 124, 134, 139, 140, 163—165, 169, 175, 184, 190. 215—217, 219, 220, 226, 237, 259, 264. 270, 272, 321, 329, 330, 332, 342, 347, 349, 350, 355 S z ii c s Laszló 223 Szymański Antoni 49 Świątek F. 297 Swiętnicki Michał 316 Swierzbiński Michał 90, 91 Takacz Ferenc 96 Tardieu Andre 41, 42 Teleki Pal 21, 24, 27, 223, 227. 228, 234, 253, 257, 270, 276, 277, 280, 28-1, 284, 289, 290, 294, 303, 305, 306, 309, 318, 319, 322S 323, 331^-333, 337. 346, 353 Teodorescu Paul 127 Tilea Yirgil 252 Tilkovszky Lorant 11, 21, 22, 58, 79, 82, 83, 86, 96, 98, 146, 149, 150, 161, 184, 199, 203, 208, 209, 233. 299, 301, 303—311, 313, 316 Tiso Józef 59, 73, 117, 148, 157, 197, 204, 225, 226, 230—232, 237-239, 259, 291 Titulescu Nicolae 55 Tomaszewski Jerzy 29, 30 Tomscanyi Ja n 75 Tóth San do r 26, 170 Toussaint Rudolf 211 w 76 rillac 37 227, 228, 234, ;80, 2»1, 284, 106, 309, 318, ?. 346, 353 .1, 21, 22, 58, 149. 150, 161, 233, 299, 301, 157, 197. 204, !9, 259, 291 Trefousse H. L. 67 Tuka Yojtech 00, 197, 202, 225, 239 Tulek 301 T u r l e j s k a Maria 215, 249, 250, 336 Ujszaszy Istvan 298, 352 Unger Frantiśek („Ferdynand") 31, 32 Urbaniec Jan 205, 212, 300, 302 Yajda 301 Yalentino Piętro Arone 336 Veverka Ferdinand 126, 132, 141 Yietor Martin 150 Yillani Frigyes 66, 120, 124, 139—141, 169, 255, 280, 323, 331, 332, 344, 348, 349 "Vinci Gigliuoci Luigi 121 Yornle Janos 23, 227, 232, 241, 248, 330, 352, 353 Yorse Heaton Mary 333 Waligórski Andrzej („Rolf") 91, 92, 102 Wasilewski Leon 18, 30, 78, 82 Weihl Emil Karl J. 221 Weizsacker Ernst Freiherr 66, 73, 123, 140, 219, 221, 238, 253, 259, 264, 272, 281, 284, 289, 330, 332 Werth Henrik 161, 203, 209, 210—212, 227, 290, 295, 296, 320, 321, 345 Wettstein Janos 98, 102, 112, 184, 209 Wieniawa- Długosze wski Bolesław 115, 255, 336 W i n c h M i c h -j c- i 235 Woermann Ernst 63, 68, 163, 164, 169, 330, 347 367 Wojciechów s ki Marian 11, 41— 44, 47—48, 56, 58, 69, 71, 73, 100, 113, 124, 125, 129, 133, 136—138 Wołków W. K. 72 Wołoszyn Augustyn 83, 86, 87, 93, 94, 97, 99, 102, 143, 152, 160, 173, 174: 182, 192, 193, 195, 198, 189, 202, 204, 205, 207— 209, 211, 212, 217, 221, 229, 233, 238. 301, 302, 310, 311, 313 Worcell Stanisław 39 Wysocki Alfred 43, 100 Zakrzewski Tadeusz 129 Zaleski August 36 Zaleski Józef Władysław 20 Zamfirescu Alexandro Duilio 255 Zarański Józef 192, 193 Zawadowski Zygmunt 90 Z a wad o wski Zygmunt 93, 94 Zawisza Aleksander 186, 187 Zdziechowski Marian 36, 39 Z g ó r n i a k Marian 26, 170 Zimnal Marian 247 Zsigmond Laszló 8 77—81, Żarno wski Janusz 13, 15, 116 Zatkowicz Grzegorz 93 Żeligowski Lucjan 144 Żyborski Witold 316 żydowski (Żydowskij) Piotr 90, 205, 206, 207, 262 29, 30 SŁOWNICZEK WYBRANYCH NAZW MIEJSCOWYCH W Słowniczku uwzględniono wyłącznie miejscowości położone na obszarze zakreślonym na mapie (s. 200—'201) grubą linią jako „Obszar Słowacji i Rusi Podkarpackiej" i graniczne — zaznaczone na tejże mapie, bądź tylko wzmiankowane w tekście. Dla łatwiejszej orientacji podano niektóre nazwy w kilku językach, przyjmując za podstawę nazewnictwo czesko-słowackie z 1938 r. Nazewnictwo: CS — czesko-słowackie; C — czeskie; S — słowackie; W — węgierskie; P — polskie; U — ukraińskie ewentualnie rosyjskie lub ruskie; N • niemieckie; R — rumuńskie. Banska Bystrica (CS), Besztercebanya (W), Banska Bystrzyca (P) 200, 201 Bardejov (CS), Bartfa (W), Bardjów (P) 200, 201 Berehovo (CS), Beregszasz (W), Berego-wo (U) 150, 171, 200, 201, 206 Bratislava (CS), Pozsony (W), Bratysława (P), Pressburg (N) 17, 50, 59, 117, 1)50, 155—157, 162, 194, 200, 201, 204, 205, 220, 224, 232, 238—240, 259, 264, 292, 293, 301, 348 Cadca (CS), Czaca (P) 157, 200, 201 Chust (C, U), Hust (S), Huszt (W, P) 133, 145, 152,173, 174,182, 199—202, 209, 210, 224, 233, 235, 241, 295, 299, 201 313 Cop (CS), Csap (W), Czop (P, U) 77, l!l6, 200, 201 Devin (CS), Deveny (W) Humenne (CS), Gumenne (U) 200, 201 Jablonica (C), Jasińa (S), Korósmezó (W), Jasińa (P), Jasynja (U) 200, 201, 229, 244, 245, 286, 348 Javorina (CS), Jaworzyna (P) 180, 200, 201, 293 Jel§ava (CS), Jolsva (W) 200, 201 Keźmarok (CS), Kieżmark (P) 200, 201 Komarno (CS), Komarom (W), Komorn (N) 112, 117, 200, 201 Kosice (CS), Kassa (W), Koszyce (P) 103, 150, 170, 197, 200, 201, 315, 351 Kremnica (CS) 200, 201 Levice (CS), Leva (W) 150, 200, 201 Lu&enec (CS), Losonc (W) 150, 200, 201 Ławoczne (P) 200, 201, 346 Łupków (P) 200, 201, 315, 348 Marmorośska Simot (CS), Maramarosszi-get (W), Sighetul Marmatiei (R), Sy-hot (U) 118, 130, 133, 200, 201, 229 MichaloYce (CS) 200, 201 Mukaćevo (CS), Munkacs (W), Munka-czewo (P), Mukaczewe (U) 32, 77, 118, 142, 145, 150, 171, 189, 200, 201, 203, 348 Nitra (CS), Nyitra (W) 162, 200, 201 Niż Yerecki (CS) 200, 201 Nove Zamky (CS), Ersekujvar (W), Neu-hausel (N) 150, 200, 201 Petrźalka (CS), Pozsony-Ligetfalu (W), Engerau (N) 200, 201 Podplazy (CS) 143 Preśov (CS), Eperjes (W), Preszów (P) 200, 201, 236 ibszarze za-i Rusi Pod-rzmiankowa-iu językach, 'azewnictwo: :rskie; P — niemieckie; W), Komom Koszyce (P) , 315, 351 200, 201 150, 200, 201 148 /laramarosiszi-itiei (R), Sy-, 201, 229 (W), Munka-J) 32, 77, 118, i, 201, 203, 348 , 200, 201 var (W), Neu- .igetfalu (W), Preszów (P) Rahov (CS), Rahó (W), Rachowo (P) 199—201 Rimavska Sobota (CS), Rimaszombat (W) 200, 201 Ruźomberok (CS), Rózsahegy (W), Ru-żomberk (P) 197, 200, 201 Sahy (S), Ipolysag (W) 200, 201 Satoraljaujhely (W) 200, 201 Senec (CS) 200, 201 Sevljuś (C), Sevluś (S), Nagyszflllós (W), Winogradiw (U) 200, 201, 203, 205, 206, 210, 235, 297, 299, 310 Sianki (P) 200, 201, 261, 348 Sinovirske Poliane (CS) 173, 193 Snina (CS), Szinna (W) 200, 201 Sobrance (CS), Szobrśnc (W) 200, 201 Spiśska Nova Ves (CS), Nowa Wieś Spiska (P) 200, 201, 291 369 Trencin (CS), Trencsen (W) 200, 201 Użhorod (CS), Ungvar (W), Użhorod (P), Użgorod (U) 77, 90, 94, 101, 115, 118, 131, 142, 143, 145, 150, 174, 200—202, 205, 208, 210, 212, 261, 298—302, 304, 306, 308—314, 348 Yelke Berezne (CS), Nagyberezna (W), Welikij Bereznyj (U) 200, 201 Volovec (CS), Yolóc (W), Wołowe (P), Wołowec (U) 200, 201, 235 Yrable (OS) 200, 201 Worochta (P) 200, 201, 348 Zvolen (CS), Zolyom (W) 200, 201 Zwardoń (P) 157, 200, 201 Zilina (CS), Zsolna (W), Zylina (P) 200, 201 ui Ł, 24 - M. Koźmiński, Polska i Węgry... SPIS TREŚCI WSTĘP.................... I. PRZESŁANKI I TREŚĆ WSPÓŁPRACY POLSKO-WĘGIERSKIE.T W LATACH 1918—1938.............. II. SYTUACJA MIĘDZYNARODOWA PO KONFERENCJI W MONACHIUM A POLITYKA POLSKI I WĘGIER........ III. PROBLEM RUSI PODKARPACKIEJ.......... 1. Ruś Podkarpacka w latach trzydziestych XX w....... 2. Ruś Podkarpacka pomiędzy Polską a Węgrami...... IV. O WSPÓLNĄ GRANICĘ POLSKO-WĘGIERSKĄ, O REWIZJĘ GRANICY WĘGIERSKO-CZECHOSŁOWACKIEJ (październik 193S) . . . V. CENA BERLIŃSKIEGO „DESINTERESSEMENT"....... VI. PIERWSZY ARBITRAŻ WIEDEŃSKI I PRÓBY JEGO PODWAŻENIA (listopad 1938)................, VII. NASTĘPSTWA NIEUDANYCH ZABIEGÓW O „WSPÓLNĄ GRANICĘ" (listopad 1938 — styczeń 1939) ............ VIII. NOWE STARANIE O OSIĄGNIĘCIE CELÓW BEZ NIEMIEC wśród dyplomatów i na Rusi Podkarpackie] (styczeń — marzec 19>39) . IX. ZAJĘCIE RUSI PODKARPACKIEJ PRZEZ WĘGRY. OSIĄGNIĘCIE „WSPÓLNEJ GRANICY" (marzec 1939)......... X. OKOLICZNOŚCI SUKCESU WĘGIERSKIEGO. KRYZYS MARCOWY A POLITYKA ŚRODKOWOEUROPEJSKA......... XI. ZAGROŻENIE POKOJU. KRYZYS MARCOWY A DYPLOMACJA MOCARSTW.................. XII. ZAGROŻENIE POLSKI. RZESZA NIEMIECKA A POLITYKA WĘGIER XIII. DAWNE PLANY, DAWNE KONFLIKTY I PRÓBY ICH ROZŁADOWANIA LATEM 1939 ROKU............. 1. Wśród sąsiadów............... 2. Wokół Rusi Podkarpackiej............ XIV. WĘGRY WOBEC NIEMIECKIEJ AGRESJI NA POLSKĘ .... 1. Założenia strategiczne i taktyka dyplomatyczna...... 2. W 'pierwszych dniach wojny............ UWAGI KOŃCOWE................. RESUME.................... INDEKS NAZWISK................. SŁOWNICZEK WYBRANYCH NAZW MIEJSCOWYCH . Str. 14 62 15 75 87 110 135 147 172 192 219 235 251 267 283 283 293 317 317 347 356 358 361 368 Mapa: 200—201 i >