Jadwiga Staniszkis Postkomunizm Próba opisu słowo/obraz terytoria Redakcja / Jerzy Skupin, Ewa Paterak-Kubik Korekta / Izabela Bilińska, Anna Gliniecka Indeks / Anna Gliniecka Skład / Piotr Górski Druk i oprawa / Drukarnia Wydawnictw Naukowych SA, Łódź, ul. Żwirki 2 Książka dofinansowana przez Komitet Badań Naukowych. © Copyright by wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2001 Wydawnictwo słowo/obraz terytoria, 80-244 Gdańsk, ul. Grunwaldzka 74/3 tel.: (058) 341 44 13, tel./fax: (058) 345 47 07 e-mail: slowo-obraz@terytoria.com.pl www.slowo-obraz.terytoria.com.pl ISBN 83-88560-15-8 Wstęp Komunizm rozpadł się w 1989 roku niczym domek z kart. To, że poszło tak łatwo, było policzkiem - zarówno dla ofiar reżimu, jak i dla jego operatorów, a także dla najliczniejszej w nim grupy: oportunistów. Przedstawiciele dwóch ostatnich kategorii szybko jednak odzyskali rezon - w ostatecznym rozrachunku okazało się, że to oni są zwycięzcami. Mniej więcej połowa członków obecnej elity władzy i pieniądza w Polsce zajmowała w czasach komunizmu stanowiska kierownicze, jedna trzecia - wykonywała zawody „specjalistów", a tylko 11 procent plasowało się na niższych szczeblach drabiny społecznej1. Koniec komunizmu bowiem, to - przede wszystkim - swoista „rewolucja menedżerska"2. Powtórzył się więc syndrom, który rozpoznał Alexis de Tocque-ville, analizując rewolucję francuską3. Dokonała się rewolucja polityczna, a właściwie już przed rozpoczęciem zakończyła społeczna. Hierarchie dawnego reżimu przetrwały, choć mechanizmy ich reprodukowania są już odmienne. Reguły gry zmieniły się bowiem dopiero wtedy, gdy powstały formy hybrydowe - łączące stare z nowym i pozwalające zachować uprzywilejowany status. Imperium sowieckie zostało rozwiązane w grudniu 1991 roku przy wódce, bez rozlewu krwi (chyba że Borys Jelcyn zaciął się przy goleniu). Michaił Gorbaczow, wtedy prezydent ZSRS, dowiedział się o wszystkim po fakcie, przez telefon, od jednego z uczestników białowieskiego spotkania. Kilka miesięcy wcześniej, w sierpniu, rozegrał się w Moskwie tragikomiczny „pucz w puczu". Pierwszy zorganizowali sześćdzie-sięcio- i siedemdziesięciolatkowie z najwyższych szczebli władzy, broniący integralności Związku Sowieckiego. Był wśród nich legendarny dowódca, marszałek Archomiejew. Ten sam, który Postkomunizm Wstęp 7 poparł Gorbaczowa w konflikcie ze Sztabem Generalnym na tle zjednoczenia Niemiec, i który miał powiedzieć na przyjęciu podczas wizyty w Waszyngtonie, wskazując na grupę sowieckich aparatczyków: „Gdyby nie oni, nie upadlibyśmy tak nisko". Po nieudanym puczu popełnił samobójstwo. Był tam też Władimir Kriuczkow, szef KGB, patron Okrągłego Stołu, animator „konstruktywnych opozycji" w Europie Środkowej, pierwsza osoba z zagranicy, która złożyła gratulacje Tadeuszowi Mazowieckiemu po wyborze na premiera w 1989 roku. Jak twierdzi Mazowiecki, spotkali się na Jasnej Górze. Kriuczkow, już z więzienia, przekazał wiadomość, że „jest zupełnie zdrowy": było to po serii tajemniczych śmierci - między innymi głównego skarbnika KC KPZS4. Drugi pucz, dokonany wewnątrz pierwszego i po to, aby go sparaliżować, został zorganizowany przez czterdziestolatków, pułkowników (późniejszych generałów - jak Gromów i Ruckoj) z kampanii afgańskiej. Nie przekazując rozkazów, odcięli sztab pierwszego puczu od oddziałów liniowych. Również przyświecała im wizja silnej Rosji, ale bez narośli komunizmu. Z tą oliwkowo-brunatną ma-trioszką „puczu w puczu" łączyło się szczególne simulacrum, mające wykreować Jelcyna - głównie zresztą w oczach Zachodu. Chodziło o wytworzenie przestrzeni symbolicznej, w ramach której Jelcyn mógłby zastąpić Gorbaczowa w roli pioniera zmian. Stąd „obrona" Białego Domu przed atakiem, którego nie było: prezydent Rosji miał doskonałe informacje o całej sytuacji. O ironio, tę samą siedzibę Dumy dwa lata później kazał spalić, a bronił jej Rudzkoj, wtedy już niebędący sojusznikiem. Budynek ten stał się kamieniem milowym zwrotów i pałacowych rewolucji. Czy dlatego, że widać go z okien ambasady USA i że znajduje się w zasięgu kamer CNN, kreujących fakty i symbole polityczne - warunek powodzenia simulacrum} W Polsce nie było kamer CNN, gdy 19 grudnia 1989 roku rozegrała się pewna scena, też stanowiąca kamień milowy - symbolizowała kres solidarnościowej mobilizacji. Premier Mazowiecki ze swoją świtą udał się do Zamku Królewskiego na obchody rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Plac Zamkowy odgrodziły od tłumu metalowe zapory - takie same, jakich kiedyś używało ZOMO. Napierający ludzie zaczęli skandować: „Biała komuna!". Przez ostatnie lata traktowali bowiem tę właśnie rocznicę i odzyskiwanie wyłącznej kontroli nad placem - choćby na jeden dzień, za cenę pałowania i aresztowań - jako rytuał, formę przechowywania pamięci i wspólnotowości, nawet bez przywódców i bez organizacji. „Odgórnej rewolucji" kończącej komunizm (nazywanej niekiedy „rewolucją w majestacie prawa") nie towarzyszyła więc euforia. Były to raczej dezorientacja i zakłopotanie, z unikaniem patrzenia sobie w oczy. Pamiętam, że w czerwcu 1989 roku, zaskoczona własnym brakiem radości, zajrzałam do pamiętników świadka innej rewolucji, Pawła Miliukowa, wybitnego uczestnika przewrotu lutowego 1917 roku, a potem ministra spraw zagranicznych w Rządzie Tymczasowym, obalonym później przez bolszewików. Miliukow pisał: „Oni [żołnierze garnizonu petersburskiego - J. S.] byli mniej jeszcze pewni niż my, że rewolucja zwyciężyła"5. Zaczynałam właśnie pracę nad nową książką o końcu komunizmu6. Opisywałam w niej początki „kapitalizmu politycznego". Nawiasem mówiąc - w najnowszej, którą oddaję w ręce Czytelnika, podejmuję ten wątek. Pokazuję dalszą ewolucję systemu, z powstaniem i upadkiem oligarchii włącznie, aż do przejścia do formy obecnej. Nazywam ją „kapitalizmem państwowym bez państwa". W 1989 roku, w owym klimacie sztuczności, gdy stara konstrukcja rozpadała się od jednego podmuchu, postanowiłam zajrzeć za kulisy „przełomu". Moim zdaniem, służył on bowiem przede wszystkim zakamuflowaniu ciągłości. Plon poszukiwań, czyli obraz złożonego ewolucyjnego procesu prowadzącego do końca komunizmu, znajdzie Czytelnik w rozdziałach: o powolnej reinter-pretacji pojęcia „kontrola", oraz - o „rewolucji wojskowej". Rzeczywiste punkty zwrotne tego procesu umknęły publicznej uwadze. I tak na przykład, w odbiorze społecznym w Polsce, rok 1984 wydawał się „rokiem bez znaczenia", trawestując tytuł słynnej książki o schyłkowych latach imperium dynastii Ming7 - nic się nie zdarzyło i nie mogło wydarzyć. A przecież już wówczas nie tylko została wyartykułowana możliwość wojskowego wyco- i 8 Postkomunizm fania się Moskwy z Europy Środkowej, lecz także informacja o tym wyszła z najtajniejszych gabinetów do drugiego (wewnętrznego) kręgu władzy i - jak się wydaje - nastąpił zwrot w „zimnej wojnie". W Polsce zaczęło się skrzykiwać, z odgórną zachętą, „pokolenie 84" (jak je później określiłam) - działacze młodzieżowi, młodzi ekonomiści partyjni i wybijający się oficerowie służb specjalnych, nieskom-promitowani pracą w aparacie partyjnym. Wysyłano ich na Zachód, aby przygotować do rządzenia po podzieleniu się władzą (i odpowiedzialnością) z opozycją. Powstała w Polsce pierwsza duża spółka nomenklaturowa, „Agrotechnika" (znaleźli się w niej Waldemar Swirgoń i Waldemar Pawlak), a w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR zaczęto dyskutować na temat prac Armena A. Alchiana i Harolda Demsetza o „prawach własności". W moich kolejnych książkach o końcu komunizmu coraz wyraźniej krystalizowała się teza, że komuniści zdecydowali się na „odgórną rewolucję" i podzielenie władzą, aby zachować kontrolę i uniknąć dryfowania systemu (potwierdzają to w pełni dokumenty sowieckie z 1989 roku)8. Nie chodziło przy tym wprost o ciągłość personalną, lecz raczej o zachowanie sterowności systemu, zapobieżenie anarchizacji i implozji. Decyzja Moskwy, aby zakończyć „zimną wojnę", podyktowana względami bezpieczeństwa i chęcią wejścia na ścieżkę „rozwoju zależnego", nie oznaczała wcale zmniejszenia represji. Przypomnijmy zalanie wodą strajkujących górników w Czelabińsku (gdy w Polsce rodziła się „Solidarność") czy zatłuczenie saperkami dziesiątków demonstrantów w Tbilisi - już za czasów Michaiła Gorbaczowa i z bezpośrednim przyzwoleniem Eduarda Szeward-nadze, głównego „gołębia" końca „zimnej wojny". Logicznie rzecz biorąc, koniec komunizmu powinien mieć charakter implozji. Wszystkie sprzeczności tego systemu prowadziły nieuchronnie ku stopniowej utracie sterowności, do entropii 1 postępującej anarchizacji państwa. Wzrastała autarkia przedsiębiorstw państwowych - z bezpieniężną wymianą, anegdotycznymi karpiami hodowanymi w basenach przeciwpożarowych, świniami na zapleczach fabrycznych stołówek i formułą „czynnego strajku", popieranego przez dyrektorów, polegającą na selektywnym od- Wstęp 9 rzucaniu poleceń z centrali9. Nagrody i kary wewnątrz aparatu władzy ulegały przyspieszonej dewaluacji, chociaż pozornie panował całkowity bezruch. Zmiana była konieczna, a równocześnie wydawała się niemożliwa. Komunistyczny system skolektywizo-wanej własności, likwidując interesy ekonomiczne w reprodukcji kapitału i środków trwałych, zlikwidował również interes w racjonalizującej system zmianie. Pozostały tylko potrzeby materialne: płace. Inwestycje traktowano głównie jako ekspansję statusową. Bunt (stopniowo zresztą kooptowany, w myśl „regulacji przez kryzysy") przywoływał konstytutywną dla komunizmu zasadę sterowania - redystrybucję administracyjną. „Martwą strukturę" cechowała chwiejna równowaga na coraz niższym poziomie10. System, obudowując się układami nieformalnymi o różnej logice, korodował własną legitymizację, ale i przedłużał swoje trwanie, bo zmniejszał presję ku zmianom. Patową sytuację przełamały dopiero czynniki zewnętrzne, związane z globalizacją (w wymiarze wojskowym i ekonomicznym). Do radykalnej reinterpretacji pojęcia „kontrola" doprowadziły: 1) podziały w elitach sowieckich (już na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych) na tle „obrony przez atak" - doktryny marszałka Ogarkowa, grożącej lokalną wojną w Europie; 2) nowe interesy ekonomiczne, powstałe po wejściu części aparatu komunistycznego (głównie służb specjalnych) w orbitę międzynarodowych operacji finansowych pod koniec lat siedemdziesiątych. Dostrzeżone zostały korzyści płynące z wyjścia poza instytucjonalne granice komunizmu, pojawiła się przestrzeń do oddolnego politykowania - poprzez wchodzenie w szczelinę podziałów w elitach komunistycznych. Masowe odrzucenie systemu w kategoriach moralnych („Solidarność"!), z równoczesnym przywołaniem jego instytucjonalnej logiki redystrybucji, choć nie wykraczało poza kanon „martwej struktury" - odegrało rolę potężnego katalizatora zmian. Odgórna rewolucja nie miała prowadzić do końca komunizmu. Odwrotnie - moskiewscy animatorzy „rewolucji wojskowej" spodziewali się wzmocnienia „wewnętrznego" imperium - ZSRS, przez poświęcenie wyeksploatowanego imperium „zewnętrznego". Wra- 10 Postkomunizm żenię koordynacji oraz synchronizacja czasowa nie tyle wynikały z działania jakiegoś „sztabu kryzysowego" (choć takowy istniał), ile były niezamierzonymi konsekwencjami inspirowanej przez Moskwę polityki kończącej „zimną wojnę". Ważny okazał się nieplanowany „efekt uczenia się" elit i społeczeństw, dynamizowany przez zróżnicowania kulturowe w bloku komunistycznym. Politykę eksploatującą symboliczne zasoby tradycji (co wpłynęło na ukonstytuowanie się zbiorowego podmiotu protestu) umożliwił tylko kontekst kulturowy Europy Środkowej, oparty na kanonie tożsamości konstruowanej przez kategorie „różnicy" i „wzajemnego wykluczania". Ukonstytuowanie takiego podmiotu byłoby znacznie wolniejsze (jeżeli w ogóle by zaszło) w kulturze prawosławia, w której tożsamość elementu zapośredniczona jest przez jego przeciwieństwo (traktowane jako dopełnienie) oraz przez formułę całości. Podobnie - w kulturze Chin, gdzie tożsamości są płynne i zależą od aktualnego charakteru „relacji". Za to tylko w kręgu kultury rosyjskiej mogło dojść do tak błyskawicznej, radykalnej zmiany „idei naczelnej", co stanowiło punkt zwrotny „rewolucji wojskowej" i koniec „zimnej wojny". Tylko w Chinach natomiast przetrwały instytucje tradycyjnych rynków lokalnych. Po roku 1979 to one zdecydowanie obniżyły koszty reform ekonomicznych. Przetrwanie rynków wynikało z kulturowo ugruntowanej w Chinach filozofii zmian - manipulowanie „relacjami" przekształcało sens instytucji, bez potrzeby jej niszczenia. W ZSRS nadzieja na podobny jak w Chinach sukces reform przyspieszyła początek „odgórnej rewolucji". Taki efekt miała obawa, że powstanie twór podobny do „Solidarności". Wzajemne uczenie się elit i społeczeństw, imitowanie rozwiązań oraz „wyprzedzanie faktów" obserwowanych w innych krajach (a które w odmiennym kontekście kulturowym nie mogłyby zaistnieć samoczynnie) stymulowały rozwój wydarzeń. Błędy w rozumowaniu elit komunistycznych (w tym Gorbaczowa) były bodaj bardziej istotne niż snute plany. Postkomunistyczny porządek, „postkapitalizm" (jak to celnie przewidziano w dokumentach sowieckich już w lutym 1989 roku), modelowany jest głównie (co pokażę w tej książce) przez oddziaływa- Wstęp 11 nia geopolityczne i geoekonomiczne. Lokalne różnice, związane z charakterem „przełomu" i tworzywem kulturowym, stopniowo zanikają. Wszędzie uwidacznia się dualizm: wysoce zorganizowanego, opartego na „networkowych" zasobach z przeszłości i „rencie władzy", kapitalizmu - z jednej strony, i tradycyjnego drobnego sektora prywatnego, działającego na granicy szarej strefy - z drugiej. (loraz wyraźniej dominujący „kapitalizm sektora publicznego" przypomina w swych patologiach korupcjogenną i upartyjnioną formułę istniejącą na Zachodzie (choć tam znacznie węższą). Ponieważ jednak w Polsce już we wczesnym stadium rozwoju kapitalizmu wykształciła się taka jego postać, może na zawsze ustabilizować nas w roli „peryferii przemysłowych". Słabość państwa postkomunistycznego wynika głównie z jego rozpadu na pajęczyny o odmiennej racjonalności, których część znalazła się już poza zasięgiem kontroli i koordynacji centrum politycznego. Specyficzna „komercjalizacja państwa" ułatwia „kolonizację" funduszy publicznych (w poszukiwaniu wewnętrznych źródeł kapitału) i stanowi sposób zwijania komunistycznego welfare state. Postdemokratyczny charakter rozproszonej „władzy bez polityki" powoduje, że demokratyczny rytuał służy głównie reprodukcji klasy politycznej. Jednocześnie nie może powstać wariant alternatywny: silna władza autorytarna. Ta sama globalizacja bowiem, która koroduje demokrację w skali państwa narodowego, rozbija również (jak pokażę) ekonomiczne podstawy oligarchii i wszelkich odmian autorytarnych populizmów. Poczucie dryfowania, cynizm i polityka pastiszu stają się więc nieodłącznymi rysami postkomunizmu. Kryzys rosyjski był jego pierwszym kryzysem strukturalnym. Unaocznił nowy charakter władzy w dobie globalizacji, gdy o „rządności" (sterowności) decyduje metaregulacja - sposób połączenia reżimów (pajęczyn) o różnej racjonalności. Wybuchł wtedy, gdy własność związana z ekspansją oligarchii połączyła rynki kierujące się odmienną logiką. Te same strategie, które lokalnie były racjonalne, razem wywołały spiralę kryzysową, bo ich spotkanie zwiększyło dramatycznie ryzyko, unaoczniając finansową niewydolność państwa. Aby zrozumieć funkcjonowanie postkomunistycznego porządku, trzeba spróbować spojrzeć na fenomen władzy i kontroli ina- 12 Postkomunizm czej niż dotychczas. Podobnie jak owe zjawiska pojmuje się w kulturze Azji: poprzez analizę „relacji", a nie liniowego rozwoju wyrwanych z kontekstu zmiennych. Wyrazem moich poszukiwań takiego nowego podejścia jest rozdział zatytułowany autoironicznie „Tao władzy" - w nawiązaniu do znanej książki Fri-tjofa Capry. Część I Koniec komunizmu. Ukryte wymiary „odgórnej rewolucji" i Stalin: „Do diabła zJałtą" czyli o reinterpretacji pojęcia „kontrola" Hegel napisał, że wszystkie wielkie zmiany społeczne (z rewolucjami włącznie) zaczynają się w wyobraźni. Opisywana tu transformacja w pełni potwierdza tę obserwację: koniecznym (choć niewystarczającym) warunkiem odgórnych rewolucji była bowiem wcześniejsza radykalna reinterpretacja pojęć „kontroli" i „bezpie-! czeństwa". Wymagało to zmiany epistemologicznego „filtru" ra-niifikującego procesy poznawcze i decyzyjne w kręgach komunistycznego aparatu władzy. Zmieniła się nie tylko treść pojęcia, lecz także standardy racjonalności kontroli. Zrezygnowano jedynie z jej wewnętrznych kryteriów (gdy działania władzy zorientowanej na samą siebie były „racjonalne", bo logiczne z punktu widzenia ideologicznych założeń1 ) i przyjęto normy używane powszechniej (prawa człowieka i międzynarodowe konwencje). Komunistyczne elity stopniowo uznały, że te zewnętrzne standardy stanowią granicę ich władzy i powinny pozostać poza zasięgiem manipulacji podejmowanych w imię doraźnych interesów politycznych. Uświadomiono sobie bowiem, że warunkiem kontrolowania procesów realnych jest istnienie sfery niezależnej od rządzących - zewnętrznego, obiektywnego miernika sensu ich działań. Władza to-talna, likwidująca taką sferę, prowadzi do przeglądania się elity w zwierciadle własnych tworów i wrastania w świat fikcji. Opisywaną tu ewolucję epistemologii kontroli można zatem iikreślić najkrócej jako serię chaotycznych prób samo ograni cze ni a się władzy totalnej w imię u/, yskania rzeczywistej kontroli nad procesami re- 16 Koniec komunizmu alnymi. Przyczyn podwójnej reinterpretacji (treści i standardów) towarzyszącej tym próbom należy szukać w podobnym we wszystkich krajach doświadczeniu „braku rządności" (ungovernability) komunizmu oraz w wyzwaniach globalizacji lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Zmianę myślenia modyfikowały każdorazowo czynniki kulturowe. Zasadna więc wydaje się teza, że epistemologia historyczna (czyli sposób „problematyzowania" rzeczywistości w wybranym okresie historycznym) powinna być analizowana w bardziej ogólnej perspektywie trwałych dyspozycji epistemo-logicznych danego kręgu kulturowego. Już początki przeobrażeń były za każdym razem nieco odmienne, mimo podobnych problemów z niesterownością systemu. Wyjściowy sens pojęcia „kontrolować" zależał wszak od lokalnego historycznego doświadczenia początków komunizmu oraz od ontologicznej warstwy kontekstu kulturowego: „kontrolowanie rzeczywistości" to funkcja kulturowych założeń o sposobie jej istnienia. Pierwotne dylematy kontroli z tytułu ideologiczności komunizmu przeżywano inaczej w kulturze antynomii (Rosja), inaczej w kulturze paradoksu (Chiny) i inaczej w kulturze opartej na paradygmacie „tożsamości i różnicy" (Europa Środkowa). Kontekst kulturowy wpływał także na punkt dojścia ewolucji epistemologii kontroli: uwidoczniła się bowiem tendencja do selekcji standardów zewnętrznych i akceptowania tych najbliższych własnej tradycji. Dwa czynniki stały się katalizatorami rewolucyjnej reinterpretacji pojęć „kontrola" i „władza": 1) procesy „uczenia się", towarzyszące poszukiwaniom i absorpcji przez komunistyczne elity nowych systemów pojęciowych, które umożliwiały myślowe zbliżenie się do procesów realnych, maskowanych przez obowiązującą ideologię, a nie atakowały wprost jej założeń; 2) błędy w rozumowaniu („błędy systematyczne"), uwarunkowane doświadczeniem zbiorowym (systemowym lub generacyjnym) tych elit. I tu ujawniła się modyfikująca rola kultury. W każdym z kontekstów kulturowych (w Rosji, Chinach, Europie Środkowej) ogólne dyspozycje epistemologiczne wpływały na selekcję nowych Stalin: „Do diabla z Jałtą..." 17 pojęć wprowadzanych do dyskursu kontroli, a także decydowały w dużym stopniu o charakterze błędów systematycznych. Przemianom sprzyjał kryzys ideologiczny. To ideologia bowiem stanowiła w przeszłości podstawę roszczeń elit komunistycznych do reprezentowania „obiektywnych praw historii". Najbardziej istotne dla rozpoczęcia poszukiwań systemów pojęciowych było jednak odczucie rosnącej niesterowności komunistycznego państwa i jego gospodarki. Należy tu raz jeszcze wyraźnie podkreślić, że elity komunistyczne dokonały reinterpretacji pojęcia „kontrola" i jej standardów, aby zwiększyć, a nie zmniejszyć swoje możliwości w tej materii2. Innymi słowy - zrezygnowano z totalnej władzy (a potem, w sposób w znacznym stopniu niezamierzony, przekroczono granicę między komunizmem a postkomunizmem) dla uzyskania realnej kontroli! PUNKT WYJŚCIA: DYLEMATY KONTROLI Dylematy kontroli wynikające z samego ustroju i ze sprzeczności zakodowanych w jego „gramatyce generatywnej" stanowiły wspólne doświadczenie elit komunistycznych we wszystkich krajach. Na to doświadczenie nałożyły się jednak dylematy lokalne, związane z historycznymi okolicznościami wprowadzania komunizmu. Przeżywanie tego ostatniego jako określonej sytuacji epistemologiczne) różnicowały warunki kulturowe: widać to wyraźnie w sposobie artykułowania kwestii ideologicznych. Zrozumienie, jak splatały się nurty doświadczeń - wspólnego formacyjnego z lokalnym, historycznym i kulturowym - to również zrozumienie niejednakowych początków i przebiegu ewolucji epistemologii kontroli, dokonującej się wśród komunistycznych aparatów władzy. Niesterownosć komunizmu - wspólne doświadczenie jego elit Kontrolowanie realnych procesów w gospodarce komunistycznej było niemożliwe, ponieważ w systemie bez wydzielonych praw własności brak i rynku (a więc obiektywizacji semantyki ekono- 18 Koniec komunizmu micznej), i podstawowych interesów ekonomicznych. W sferze politycznej niesterowność łączyła się z dwuwładzą - w ramach nie-sformalizowanego węzła „partia-państwo", oraz z nieistnieniem politycznych mechanizmów korekcyjnych, co prowadziło do kumulacji napięć. Źródłem dylematów kontroli były także bariery epistemologiczne, mające związek z ideologicznością komunizmu. Stalin już w roku 1938 mówił o niesterowności komunistycznego państwa3. Zdać się to mogło surrealistycznym echem sformułowanych wcześniej tez Nikołaja Bierdiajewa o nieuchronnym kryzysie państwa rządzonego przez „antypaństwową" partię (tu: bolszewicką), traktującą prawo jak instrument polityki i odrzucającą formalizację swej roli4. Również Stalin zwracał uwagę na ten „antypaństwowy" charakter totalnej władzy, woluntaryzm, zacieranie granic między społeczeństwem a administracją, działanie poza prawem i bez ustalonych procedur („jak byśmy żyli w konspiracji"), na podstawie nieformalnych powiązań osobistych. Proponował remedium - zerwanie z charakterystyczną dla totalitaryzmu mobilizacją mas i zastąpienie jej centralizacją i profesjonalizacją. Sugerował też, że podstawą rządzenia powinna być nauka, a nie - ideologia5. Podobna tęsknota do autorytaryzmu (bo przecież nie chodziło o demokrację!) i „rządnego" państwa, z profesjonalnym aparatem władzy i ograniczoną rolą ideologii, przebijała wiele lat później (w 1978 roku) z Raportu o korupcji, przygotowanego dla Politbiura przez KGB pod kierunkiem Jurija Andropowa. Także w sporze między Liu Szao-ci i Mao Zedongiem, w czasie prac nad chińską konstytucją (na początku lat pięćdziesiątych), uwidoczniło się przekonanie, że państwo totalne, zacierające granice: partia - państwo - społeczeństwo, nie może być państwem sprawnym. W powojennych wystąpieniach Stalina pojawiły się sugestie instytucjonalnych eksperymentów, mających zracjonalizować sferę sprawowania władzy - między innymi propozycja wprowadzenia odgórnie systemu wielopartyjnego, opartego na dwóch partiach lewicowych6. Wymiana zdań podczas spotkaniaz niemieckimi komunistami w styczniu 1947 roku ilustruje nie tylko charakterystyczne dla Stalina dystansowanie się wobec lokalnych bonzów (i ba- wienie się ich zależnością), lecz także defensywną postawę tych ostatnich, blokującą wszelkie próby racjonalizacji rządzenia. „Stalin: Byłoby bardzo dobrze mieć na Zachodzie [w zachodniej strefie okupacyjnej - J. S.] jedną partię socjalistyczną. Na razie jesteście tam reprezentowani tylko przez Komunistyczną Partię Niemiec. Ludzie czytają jej program [...] mówiący o niszczeniu demokratycznego proletariatu [socjaldemokratów - J. S.] etc. To odstrasza wiele środowisk robotniczych. I dla socjalistów [Socjalistyczna Zjednoczona Partia Niemiec, SEPG, działająca w strefie sowieckiej - J. S.], i dla komunistów byłoby lepiej mieć jedną partię socjalistyczną, która zbliżyłaby te środowiska robotnicze, które dystansują się od CPG. Nie chodzi o masowość! Głos (jednego z niemieckich komunistów): Obawiamy się, że nasze żądanie dopuszczenia SEPG do strefy zachodniej postawi na porządku dnia dopuszczenie SPD [Socjaldemokratycznej Partii Niemiec - J. S.] do naszej strefy. Jesteśmy temu przeciwni. Stalin: To musi być przedyskutowane. Czego się boicie? Nie powinniście się tego obawiać. Niczego się nie osiągnie przez zakazanie SPD, wprowadzone przez władze okupacyjne. Jeżeli boicie się konkurencji Schumachera [przywódca SPD ze strefy zachodniej - J. S.], to oznacza, że bez oparcia we władzach okupacyjnych nie dacie sobie rady, bo jesteście słabi"7. Później mówił jeszcze o destrukcyjnych efektach autarkii ekonomicznej, czy - jeśli posłużymy się moją terminologią - o minusach zamknięcia się władzy w „wewnętrznie" racjonalnych standardach kontroli, nieobiektywizowanych przez niezależne, zewnętrzne kryteria8. Warto dodać, że ponawiał wtedy propozycję zjednoczenia Niemiec (na warunkach korzystnych dla ZSRS), które ostatecznie zarzucił dopiero w roku 1952 W grudniu 1949 roku, w czasie spotkania w Moskwie z Mao Zedongiem, Stalin posunął się dalej. Wspominając o możliwości wycofania wojsk sowieckich z Portu Artura (a więc - o złamaniu porozumienia z Jałty na swoją niekorzyść), wymienił ewentualne plusy takiego kroku: „Moglibyśmy bardzo skorzystać na arenie międzynarodowej [...]. Poprawiłoby to na pewno relacje między chińskimi komunistami i lokalną burżuazją. Każdy by zobaczył, 20 Koniec komunizmu żże komuniści osiągnęli to, do czego nie był zdolny Czang-Kaj--szek [przywódca nacjonalistów chińskich - J. S.]. A chińscy komuniści muszą się liczyć z lokalną burżuazją"10. W następnej rozmowie, jeszcze ciekawszej, w styczniu 1950 roku, poruszono ten sam temat: „Mao Tse-tung: Ale przecież taka decyzja narusza ustalenia konferencji jałtańskiej?! Stalin: To prawda - ale do diabła z tym. Jeżeli raz przyjmiemy, że te ustalenia muszą być zmienione, powinniśmy być konsekwentni"11. Po lekturze tego stenogramu nasuwa się nieodparcie refleksja, że „nowe myślenie" Gorbaczowa z drugiej połowy lat osiemdziesiątych (obejmujące też stosunek do zjednoczenia Niemiec) ma wcześniejsze źródła. Do rewizji układu jałtańskiego „dojrzewał" już Stalin. Ciągłość jest tak uderzająca, że można zaryzykować tezę, iż wyjściowa postawa Gorbaczowa była tożsama ze stanowiskiem Stalina sprzed „zimnej wojny". Obu zresztą asystował w polityce zagranicznej ten sam człowiek - Andriej Gromyko! Rok 1938 - to, moim zdaniem, początek końca komunizmu. Historyczną ironią (i tragedią) jest, że tęsknota Stalina, aby przejść od totalitaryzmu do - jak byśmy dzisiaj powiedzieli - reżimu au-torytarno-biurokratycznego, poprzedziła nową falę terroru. Uzasadniany był on głównie sytuacją międzynarodową12. Dyskusja z 1949 roku o negatywnych konsekwencjach autarkii odbyła się tuż przed rozpoczęciem europejskiej „zimnej wojny", która na długo utrzymała samoizolację bloku komunistycznego, a rozmowa z Mao Zedongiem - przed wybuchem konfliktu koreańskiego i rozlaniem się „zimnej wojny" na Azję. W tym kontekście Stalin, jeden z największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości, mający na pozór nieograniczoną władzę nad ludźmi, jawi się jako polityk tragiczny, niesiony strumieniem wydarzeń - zmierzających nie w kierunku, który uważał za pożądany i racjonalny, lecz w odwrotnym. Kraje bloku komunistycznego stosowały lokalne strategie zwiększania sterowności systemu, posługując się własnym tworzywem kulturowym. Chcę tu zwrócić uwagę na jedną z takich strategii -„regulację przez kryzysy"13 stosowaną w Polsce. W jej ramach Stalin: „Do diabła z Jałta..." 21 sytuacje kryzysowe (często sztucznie - przez manipulacje symbolami - przyspieszane lub przemieszczane do sfery wygodnej dla władzy, bo umożliwiającej społeczną izolację protestujących) traktowano jako pretekst do zastosowania środków wyjątkowych, /brew systemowej logice. Okresowo rozładowywało to napięcia opóźniało implozję zakodowaną w sprzecznościach komunizmu, /budowanych w jego „wewnętrzną racjonalność". Początkowo uciekano się do nadzwyczajnej redystrybucji dóbr, później, gdy /yczerpały się rezerwy - głównie do polityki symboli (jak poświęcanie „kozłów ofiarnych" z własnych szeregów, czy „pożyczanie" legitymizacji od Kościoła14), w ostatniej fazie - najczęściej do dezartykulacji komunizmu (dodając do jego konstrukcji Rozwiązania o logice sprzecznej z ideologią, ale stabilizujące)15 >raz do ukrytego lub otwartego bonapartyzmu16. Z „regulacji przez kryzysy" korzystano przede wszystkim w Polsce, ze względu na tradycję polityki symboli, wywodzącą się jeszcze z czasów rozbiorowych, a także - na szczególny charakter przestrzeni symbolicznej polskiej kultury. W niektórych dziedzi-lach ta przestrzeń jest tak jednorodna, że umożliwia władzom prowokowanie masowych reakcji przez manipulacje symbolami silnych konotacjach emocjonalnych. Istnieją też nisze symboli-:i przeżywanej w sposób żywy tylko przez określone środowisko. Ta cecha pozwalała z kolei wywoływać w sposób przemienny ruchy poszczególnych grup społecznych: inteligencji w 1968 roku, a robotników - w 1970. Ta przemienność pozwalała utrzymać masę krytyczną protestów poniżej progu destabilizacji. Dopiero Sierpień 1980 roku, z nową formą artykulacji protestu, uaktywniającą powszechnie przeżywane kategorie moralne do roli języka opisu (taksonomii) sceny politycznej, doprowadził do tego, że kryzys stał się momentem zwrotnym, a nie - jak wcześniej - sytuacją zczególnej regulacji, redukującej na jakiś czas napięcia. Polska seria kryzysów była lekcją dla innych elit komunistycznych. śledząc bieg wypadków w Polsce (i różną „nośność" manipulacji symbolami), wprowadzały w swoich krajach drobne zmiany wyprzedzające. W ten sposób nadinterpretowywano często niektóre fakty społeczne. Nawet te, które mogły się pojawić tyl- 22 Koniec komunizmu ko w danym kontekście symbolicznym (na przykład - niemożliwe w Rosji czy Chinach - zorganizowanie masowego ruchu wokół kategorii etycznych), traktowano jako zagrożenia (lub szansę). Przyspieszyło to znacznie proces wychodzenia z komunizmu. nania klimatu politycznego, który - w połączeniu z wyzwaniami międzynarodowymi - zaowocował kilka lat później „pieriestrojką". Wysiłki władz, aby przeciwdziałać narastającej niesterowności komunizmu, prowadziły do jego stopniowej dezartykulacji. Reprodukowanie się systemu w coraz większym stopniu zależało od przybudówek o odmiennej (czasem nawet sprzecznej z deklarowaną) logice. Postępujące rozszczepianie realności na „oficjalną" i „nieoficjalną", coraz częstsze posługiwanie się podwójną i wewnętrznie sprzeczną metodą regulacji („normalną" i - w czasie prowokowanych lub „przyspieszanych" kryzysów- „nadzwyczajną"), wreszcie szczególne „łamanie" hierarchii, z odmiennymi regułami na szczycie i w „dołach", opóźniały groźbę całkowitej utraty sterowności, ale jej nie odwracały. Koszt tych strategii, rozrastania się systemowych amortyzatorów działających wbrew systemowej logice, to całkowite rozregulowanie komunikacji między elitami i ich aparatem wykonawczym. Język ideologii stawał się coraz bardziej surrealistyczny, i tylko taki istniał. W tej sytuacji można było zaobserwować zjawisko „nad-semantyczności", gdy wszystko znaczyło coś innego. W środkowoeuropejskiej „kulturze tożsamości" (z ontologią odwołującą się do Arystotelesowskiej logiki „tożsamości, różnicy i sprzeczności") ideologiczność komunizmu była doświadczana przede wszystkim jako sytuacja Heglowskiego „pozoru" (der Schein)n. Realny komunizm odbiegał bowiem od swojej „rzeczywistości założeniowej". Jednocześnie jednak odrzucenie tych ideologicznych założeń (w imię dotarcia do realności) groziło - zgodnie z tą perspektywą kulturową - „kryzysem tożsamości" i rozpadem „wewnętrznej racjonalności" systemu19. Stalin: „Do diabła z Jałtą..." 23 W Związku Sowieckim, z jego antynomiczną ontologią, w któscns danego elementu był zapośredniczony przez aktualną .ładnie całości, od ideologii oczekiwano głównie, że odegra V takiej syntetycznej wykładni. Do kryzysu ideologii doszło nic ze względu na jej rozziew z rzeczywistością (jak w Europie środkowej): dyspozycje epistemologiczne binarnej ontologii kultury rosyjskiej wymagają od „idei nadrzędnej" (swierchidiei) wyrażania nie tego, co jest, ale tego - czego nie ma (a co stanowi dopełnienie całości „prawdziwej" w sensie platońskim). Zaczęto mówić o ideologii komunistycznej jako o „kłamliwej idei naczel-Hc|", gdy stało się oczywiste, że jej obietnice co do globalnego •znaczenia ZSRS są iluzją20. W Chinach, ze względu na kulturową dyspozycję epistemolo-v i. /.ną, odrzuca się zarówno jednoznaczne tożsamości elementów, lik i formułę syntetycznej wykładni całości21. Proces społeczny trak-tł»|c się jako „przemienność aspektów" i zmianę relacji, której towarzyszy nieustająca (i przebiegająca w odmiennym tempie) transformacja form i materii22. Przy takim sposobie myślenia, najskuteczniejszym w ramach paradoksu, zwracano uwagę przede wszystkim na dogmatyzujący aspekt ideologii komunistycznej. Obawiano się bowiem „schola-Mycyzmu", ideologii wsysającej w swój sztywny system klasyfikacyjny wszystkie nowe idee i fakty i uniemożliwiającej wyrażenie paradoksalnego statusu rzeczy i wydarzeń. Innymi słowy - znanej z przeszłości pułapki „magicznego materializmu", opartego na y.byt sztywnym systemie symbolicznych korelacji23. Ideologię komunistyczną traktowano tu przede wszystkim jak swoistą herme-neutykę, interpretującą fakty społeczne jako „znaki" i wymuszająca, określone działania z ograniczonego ideologicznie repertuaru. Dyskusja na spotkaniu wyższych wojskowych z Deng Xiaopin-gicm przed użyciem wojska na placu Tienanmen w 1989 roku nieprzypadkowo oscylowała wokół pytania: jak zaklasyfikować zaistniałą sytuację (bo od tego zależała reakcja) - z cynicznym dopełnieniem: jakiej interpretacji potrzebujemy?24 „Znaki", odczytywane zgodnie z chińską tradycją kulturową, były sygnałami informującymi o dystansie wobec momentu „prze- 24 Koniec komunizmu silenia", nieuchronnego i powtarzającego się cyklicznie25. Według tej fatalistycznej koncepcji kontroli - właściwa ich interpretacja umożliwiła uruchomienie skutecznych procesów „maskujących" (czyli powodujących przyrost danego elementu ponad poziom jego destrukcji, wymuszonej przez pole sił) lub procesów „destrukcji destruktora", polegających na identyfikacji aktualnego wcielenia niszczących tendencji i próbach jego prewencyjnego osłabienia26. Zbyt dogmatyczna i mało subtelna hermeneutyka ideologiczna uniemożliwiała trafną interpretację sytuacji, pozwalającą na skuteczne modyfikowanie (czyli „kontrolowanie") nieuchronnych procesów. Lokalne dylematy kontroli, historyczne okoliczności wprowadzenia komunizmu Sposób wprowadzania komunizmu w danym kraju (zależny od stosunków z Moskwą) wpłynął na sposób wyrażania początkowych dylematów kontroli. Stało się to źródłem trwałych (i reprodukujących się) podziałów w komunistycznych elitach władzy. Ewolucja epistemologii kontroli zyskała w ten sposób swoistą ciągłość, mimo postępującej reinterpretacji samego pojęcia „kontrolować". W wypadku Chin trzy problemy wydają się podstawowe: 1) Jak kontynuować rewolucję, budując państwo? Należy pamiętać, że uformowanie silnego państwa, zdolnego do integracji narodu, było jednym z podstawowych imperatywów chińskiej rewolucji komunistycznej. Od początku zarysowały się dwie tendencje. Jedna to koncepcja Liu Szao-ci, który zdawał sobie sprawę z niemożności pogodzenia rewolucyjnej formuły niesformalizowanego węzła: „państwo-partia" z ideą państwa silnego. Wskazywał rozwiązania przypominające postulaty tradycyjnej szkoły „legalistów": prawo surowe, ale jednoznaczne i obowiązujące także elity; scentralizowane państwo oparte na zinstytucjonalizowanych relacjach między partią komunistyczną a administracją państwową; poświęcenie „rewolucyjności" (realizowanej według Leninowskiej recepty: mobilizacja, „nowe" Stalin: „Do diabła z Jałtą..." 25 opierające „stare", odrzucanie momentu prawnego) na rzecz tywności i stabilizacji27. Zalecał również zachowanie trady-, ch instytucji rynków lokalnych. Z kolei według Mao Zedonga • 'Liczenie imperatywu silnego państwa z ideą „rewolucyjności" )ylo możliwe, ale wymagało wojny jako sytuacji ramifikującej. Woj-!yln bezpiecznym wehikułem wewnętrznych dyskusji w sowiec-Iim aparacie władzy. Wymusiła też nowe spojrzenie na miejsce >loku komunistycznego w systemie światowym oraz przyspie- la konstatację o „zużyciu się" formuły RWPG46. Teoretycy zajmujący się problemami „kapitalizmu zależnego" „średnio rozwiniętego" zostali pierwszymi ekspertami w dzie-l/inie „kapitalizmu po komunizmie". Zainteresowanie tym za-lieniem rosło wraz z rozwojem struktur „kapitalizmu nomen-tlaturowego": w Chinach od 1978 roku, w Europie Środkowej |utł początku lat osiemdziesiątych. 32 Koniec komunizmu Szczególnie odkrywcze (co potwierdził późniejszy bieg wydarzeń) były prace Władymira M. Dawydowa47. Już jego wczesne analizy z lat siedemdziesiątych, dotyczące nowych form uzależnienia (poprzez narzucenie modelu konsumpcji i zakupy technologii), weszły do dyskursu kontroli na wyższych szczeblach władzy w KPZS i KGB. Stały się ważkim argumentem w wewnętrznych dyskusjach o ryzyku „odprężenia". Należy pamiętać, że polityczni zwolennicy ograniczenia - choć nie wyeliminowania - detente (Andropow, Ustinow, Susłow, Gro-f myko) byli jednocześnie przeciwnikami użycia siły w Europie (we-i dług scenariusza „doktryny Ogarkowa"). Nic dziwnego więc, że' decyzja o interwencji w Afganistanie w 1978 została podjęta w tym!( właśnie gronie48. Służyła, moim zdaniem, uwikłaniu armii sowiec-, kiej w centralnej Azji (utrudniając zaangażowanie w Europie). Ogra-*1 niczała także politykę detente postrzeganą jako sposób uzależniania. Najbardziej interesujące z punktu widzenia reinterpretacji poję- i cia kontroli i odgórnie sterowanego wychodzenia z komunizmu są L opracowania Dawydowa na temat „kapitalizmu zależnego"49. Do-} starczyły bowiem, jak się wydaje, kategorii, w których komunistycz- [" na nomenklatura w ZSRS formułowała dylematy ewentualnego' kapitalizmu po komunizmie. Ten punkt widzenia miał istotne im-' plikacje praktyczne, bo prowadził do podjęcia jeszcze w systemie komunistycznym przygotowań do przechwycenia określonych in-1 stytucji i sfer gospodarki (banki, eksport) oraz do znacznych transferów dewizowych za granicę50. Zdaniem Dawydowa, odwołującego się do przykładu Meksyku, kapitalizm późno wprowadzony (i powstający w warunkach zaawansowanej globalizacji) odznacza się tak dużymi odstępstwami od modelu klasycznego, że można mówić wręcz o odmiennej formacji. Warto podkreślić, że w dyskusjach w komunistycznym aparacie władzy, które poprzedziły manewr „odgórnej rewolucji", argument „innego kapitalizmu" był jednym z najważniejszych - „komunizm per saldo nie przegrał, bo przez swe istnienie wymusił reformę kapitalizmu". Podstawowe różnice między „spóźnionym kapitalizmem" a „kapitalizmem klasycznym" (które, dodajmy, dotyczą również „ka- Stalin: „Do diabła z Jałtą..." 33 Hi.ili/inu po komunizmie", chociaż Dawydow wprost o nim nie I) to: I) geneza polityczna (w Ameryce Łacińskiej - podboje, i ajach wychodzących z komunizmu - odgórne działania poli-nc w ramach kapitalizmu nomenklaturowego, tworzące gru-tintcrcsowane w przejściu do „kapitalizmu po komunizmie"); .isadnicza modyfikacja praw ekonomicznych: przeskocze-t.izy wolnej konkurencji oraz penetracje przez kapitał z kra-rozwiniętego kapitalizmu, powodujące „przedwczesną" tyfikację stosunków ekonomicznych wczesnego, zależnego ka-. lizmu. Chodzi tu szczególnie o szybką monopolizację, a w wy-Uu „kapitalizmu po komunizmie" (to już moja konstatacja) -• wejście w fazę „kapitalizmu kasynowego" i pojawienie się tisowej oligarchii. Kapitalizm kasynowy" opiera się między innymi na spekula-li finansowych wykorzystujących różnice kursów i stóp opro-u>wania w operacjach dewizowych i operacjach walutą krajo-1'arametry owych operacji są w dużym stopniu regulowane >¦/. „umiędzynarodowione państwo korporacyjne", współpra-ice z międzynarodowymi instytucjami finansowymi. I >.iwydow traktował zależność jako siłę systemotwórczą. Anali- i szczególny charakter zależnego kapitalizmu, podkreślał, że „będąc formacją zaczynającą się już w epoce imperializmu [my, 11/.ująć postkomunizm, powiedzielibyśmy raczej w epoce glo- ueji - J. S.], faktycznie nie przechodził fazy wolnej konkuren- ponieważ brak było odpowiednich warunków naturalnych. iocz tego, okresy przechodzenia przez następne etapy zostały kone, a przesłanki kształtowania się kapitalizmu państwowo- uitiiiopolistycznego dojrzewają w bardzo krótkim czasie"51. Można przypuszczać, że spostrzeżenie Dawydowa, który czę-|li<> u/ywał zwrotu „kompensowanie", stało się jedną z przesłanek icgów postkomunistycznych „nomenklaturowych kapitalistów" kresie transformacji. Wykorzystując swoje powiązania poli-ne, starali się, by słabość krajowego kapitału kompensowała i /.ystna dla nich instytucjonalizacja. Wpływowi politycy rosyj-wciąż jeszcze patrzą na transformację kapitalistyczną przez /mat globalizacji52. 34 Koniec komunizmu Prawdopodobnie też takie ujęcie dylematów „kapitalizmu zależnego" (postrzeganego jako ewentualna przyszłość ZSRS) przyczyniło się do geopolitycznych ustępstw „teamu" Gorbaczow-Szewardna-dze wobec Zachodu, w drugiej połowie lat osiemdziesiątych. Oczekiwano bowiem, błędnie, że Moskwa otrzyma dzięki temu lepsze warunki wchodzenia do systemu światowego, niż by to wynikało z ekonomicznej logiki procesu globalizacji53. We wpływowych kręgach sowieckich specjalistów od spraw międzynarodowych - idea „rozwoju stowarzyszonego" wyparła określenie „rozwój zależny"54. Wszystko to radykalnie przyspieszało reinterpretację koncepcji kontroli i bezpieczeństwa (a więc i „odgórną rewolucję", w Związku Sowieckim - wojskową). Należy tu dodać, że już w roku 1983 (między majem a sierpniem) zaczęto na Kremlu rozważać możliwość wojskowego wycofania się z Europy Środkowej. Nowym elementem dyskursu kontroli w sowieckich (i polskich) elitach władzy stała się od drugiej połowy lat siedemdziesiątych teoria organizacji i zarządzania. W ważnych dokumentach z tego ^ okresu firmowanych przez Andropowa podkreślano, że dwuwładza, oparta na słabo sformalizowanym splocie dwóch hierarchii (partyjnej i państwowej), utrudnia egzekwowanie odpowiedzialności i walkę z korupcją55. Narzucającą się (choć niedopowiedzianą) konkluzją był postulat „formalizacji kierowniczej roli partii"56. Zwracano też uwagę na zjawisko ukrytych konfliktów57. Zgodnie z oficjalną wykładnią ideologiczną, konflikty w ogóle nie powinny się pojawiać - brakowało zatem systemowych mechanizmów ich rozwiązywania, co prowadziło do kumulacji napięć. Niekorzystną implikacją tego braku było również utrwalanie nieformalnej „kierowniczej roli partii". W sytuacji kryzysowej takie niedoprecyzowanie roli pozwalało bowiem elitom partyjnym na podejmowanie działań nadzwyczajnych, wykraczających poza rutynę administracji państwowej. Jedna patologia utwierdzała drugą. Ta konstatacja i umiejscowienie źródeł stanu rzeczy w ideologicznej tożsamości komunizmu zaważyły na reinterpretacji pojęcia „kontrola", wyprowadzającej aparaty komunistyczne - przynajmniej intelektualnie - poza konstrukcję komunizmu. Stanowiły Stalin: „Do diabła z Jałta..." 35 ic przyczynek do wyjaśnienia jego zaskakującej zdolności do Upr< n łukowania się mimo - pełnej sprzeczności - konstrukcji wyj-Elowr|. Niepewność co do sukcesji po Breżniewie, a także obawa po-iia losu Chruszczowa powstrzymywały Jurija Andropowa inielszych wystąpień58. Wzmocnienie państwa (i ogranicze-|oh partii komunistycznej) za pomocą swoistego bonaparty-(|.ik to zrobił Jaruzelski w grudniu 1981 roku w Polsce) nie / /.SRS możliwe. Mordercza walka między frakcją, do której ul Andropow, a Sztabem Generalnym czyniła zbyt ryzykowną iy posłużenia się formą wojskową przy deideologizacji pań-Hw.i. Manewr ten mógłby się zakończyć faktycznym przejęciem fi.ul/.y przez armię. Pozostał mniej spektakularny, policyjny fw d'etat pod hasłem walki z korupcją w szeregach partyjnej loiiunklatury. Spodziewano się, że atmosfera populistycznego mryunizmu zastraszy (i ograniczy) aparat partyjny i dostarczy rgumcntów zwolennikom wyjścia z uwierającego kostiumu ide-llł^ic/.nego59. Fundamentalizm „Solidarności", wprowadzającej Utcgorie moralne do artykulacji politycznej, potwierdzał tezę nośności tego typu legitymizacji. Nie doceniono jednak stop-lia i głębokości korupcji (blat) w sowieckim społeczeństwie, więc i niechęci do antykorupcyjnych haseł, powodowanej nie-zystym sumieniem. Ekipa Andropowa nie zrozumiała też sekretu powodzenia „Solidarności". Polegał on na błyskawicznym (instant) niesieniu społecznej atomizacji poprzez „politykę tożsamości", (lora odwoływała się do formuły wzajemnego wykluczania: społeczeństwo, wykluczone z dostępu do władzy ze względu na ide-lo^czną zasadę „awangardy", wyklucza z kolei rządzących z do-llypu do „racji moralnej". W kulturze prawosławia antynomiczna rpistemologia kultury rosyjskiej, operująca w biopolarnej cało-;i, nie dopuszczała takiego wyraźnego oddzielenia stron kon-|f)iktu. Co więcej, prawosławna koncepcja relacji między dobrem /.łem jest inna niż katolicka. Poszukiwanie nowych źródeł legitymizacji doprowadziło Anit opowa do zbliżenia z „narodowymi bolszewikami". Jego śmierć zerwała polityczną walkę z korupcją. 36 Koniec komunizmu Pod koniec lat siedemdziesiątych i w pierwszej połowie osiemdziesiątych sięgano również po neotradycjonalizni, rozumiany jako selektywne, pastiszowe przywoływanie tradycji. Miał stanowić osłonę przed wpływami Zachodu i na nowo wymodelować „ro-syjskość". Potrzebowano formuły, która nie tylko byłaby zdolna zastąpić leninizm w roli swierchidiei, lecz także przeciwstawiałaby się „małym nacjonalizmom" o podłożu etnicznym. Wzorem dla owego „supernacjonalizmu" był, jak się wydaje, islam - jednocześnie model społeczeństwa, kulturowa osłona przed nadmierną „we-sternizacją" i instrument ponadetnicznej integracji. Nurt „euro-; azjatyzmu" chciał takiej właśnie „rosyjskości". „Narodowy bolszewizm" bardzo szybko jednak przerodził się w ruch antyzachodni, z silnymi akcentami antysemickimi (An-dropow demonstracyjnie odciął się od niego już w 1982 roku60). Obie orientacje, próbujące odejść od ideologii jako spoiwa systemu (i od kierowniczej roli partii jako zasady organizującej), miały głęboki wpływ na Gorbaczowa. Ale nie docenił on dylematów supranacjonalizmu, przecenił zaś populizm, upatrując w nim metodę zneutralizowania szybko postępującej integracji narodowej w republikach. Jak widać - nowe pojęcia dla dyskursu kontroli w Związku Sowieckim usiłowano znaleźć między teorią zależności, teorią organizacji oraz neotradycjonalizmem. Dużą rolę odegrała także teoria systemów. Poszukiwano w niej jednak (inaczej niż w Chinach) nie tyle odpowiedzi na pytanie, jak ustabilizować system, ile na pytanie, jak uruchomić zmiany bez utraty kontroli61. BŁĘDY ROZUMOWANIA Trzecim (obok dylematów kontroli i procesu uczenia się) czynnikiem decydującym o kierunku ewolucji epistemologii kontroli były błędy rozumowania komunistycznych reformatorów. Nie wynikały one bynajmniej z cech umysłów, lecz miały wyraźne systemowe źródła. Co więcej, i tu wystąpił różnicujący efekt kontekstu kulturowego. Stalin: „Do diabła z Jałtą..." 37 \toczenie granicy między komunizmem a postkomunizmem „granica systemu" jest - moim zdaniem - wieloznacz-iMoże oznaczać na przykład Derridowskie le brisure, czyli |uce zmienności62. Określa ona, jakie formy są możliwe w da- systemie, bo mieszczą się w regułach jego „gramatyki". Gra- zaczynamy postrzegać jako coś utrudniającego wyjście r.a" (ale i relatywnego) dopiero wtedy, gdy już praktycznie tę |t*t v pokonujemy, gdy uczymy się nowego języka. |.ik zjawisko „martwej struktury", ukazujące granice artyku- \v komunizmie, zostało zauważone wówczas, gdy myślowo [kroczono granice systemu. Dopiero bowiem po analitycz- sformułowaniu teoretycznego interesu w zmianie struktur ^ościowych zorientowano się, że nie ma masowych sił spo- lych, które uznałyby taką zmianę za zgodną ze swoimi aktu-|nii interesami. Inc rozumienie „granicy", jako „kresu", stanowi implikację woiesis63, czy - jak to określa Niklas Luhmann - „orientacji [iebie", self-referentiality64. Zdaniem Humberto Maturany, rcy tak zwanej epistemologii biologicznej i autora tej koncep-Istotą reprodukowania się komórek jest stałe rozpoznawanie jrona systemowych granic za pomocą (między innymi) me- lizmu immunologicznego. Komórki potrzebują zewnętrznych [bów, ale dekomponują je i składają na nowo, zgodnie z „au-|)ictyczną" selekcją. Steven Fucks, referując teorię Maturany, I: „Autopoiesis wymaga koncepcji siebie, która określa tożsa-\ć systemu poprzez odgraniczenie go od otoczenia"65. We-Luhmanna: „systemy odnoszące się do siebie są zdolne do ^obserwacji. Zdolność określenia własnej tożsamości pozwala :lckcjonowanie działań, tak aby ją reprodukować", jjniec „orientacji na siebie" w komunizmie, jeszcze przed koń-•m samego komunizmu, to przede wszystkim konsekwencja nie- ¦ ności określenia jego tożsamości ze względu na status onto- > /.nego „pozoru"66. System bowiem był realnie czymś innym w ideologicznej „rzeczywistości założeniowej", a nie mógł poznać prawdziwej tożsamości bez odrzucenia języka ideolo- 38 Koniec komunizmu Stalin: „Do diabła z Jałtą..." 39 gii. To zaś groziło rozpadem „wewnętrznej racjonalności" i semantycznych podstaw dyskursu kontroli. Do końca istnienia komunizmu jego elity nie rozwiązały tego myślowego dylematu. Charakterystyczne jest tu dramatyczne pytanie jednego z polskich komunistycznych reformatorów: „Co właściwie należy zmieniać, co jest realnością systemu?". Rozszczepienie praktyki społecznej na warstwę „oficjalną" i „nieoficjalną" - gdy druga wspierała pierwszą (bo osłabiała presję na jej zmianę, czyniąc życie możliwym), a jednocześnie stale ją kwestionowała - coraz bardziej bowiem rozmywało problem „granicy" komunizmu. Ten dualizm i szczególna symbioza, na której był oparty, do końca komunizmu pozostały niedookreślone. Po pierwsze, z braku właściwych pojęć, po drugie - z powodu niechęci do nazywania. Zgodnie bowiem z nominalistyczną perspektywą epistemologiczną - akt nazwania wzmacniał, utrwalał coś, co traktowano jako tymczasową protezę. Rządzącym trudno było dostrzec, gdzie kończy się komunizm, a zaczyna postkomunizm. Zgodnie z koncepcją self-referen-\ tiality („orientacji na siebie") oznaczało to niezdolność do selekcjonowania własnych działań pod kątem reprodukowania systemu. Rozmycie myślowe realności komunizmu przyspieszyło jego kres. Imperatyw kontroli i stabilizacji coraz częściej zmuszał elity komunistyczne do przesuwania akcentów do sfery „nieoficjalnej" lub wręcz do podejmowania działań sprzecznych z ideologiczną wykładnią. Realność zachowania kontroli była bardziej namacalna niż „rzeczywistość założeniowa". Wyjście poza tę drugą to cena, jaką zapłacono, by nie przekroczyć innej granicy: między porządkiem a chaosem. „Odgórna rewolucja", poświęcająca generatywną gramatykę {generative grammar) i ideologię komunizmu, pozwalała utrzymać porządek. Mechanizm systemowej „orientacji na siebie" został odrzucony przez część aparatu władzy już wcześniej, ze względu na dynamikę „rewolucji wojskowej" i politycznego kapitalizmu. Chęć uniknięcia zagrożeń dla bezpieczeństwa swoich krajów pchała elity Europy Środkowej do rozluźnienia więzów z Moskwą, gdy reprodukcja komunizmu wymagała zachowania tych więzi (i sowieckiego straszaka). / kolei wejście części komunistycznych służb specjalnych w orbitę metawymiany (ze względu na dynamikę ekonomicznej globa- acji) spowodowało, że przestali dostrzegać korzyść w reprodukowaniu się komunizmu. Metawymiana stworzyła nowe interesy i nowe myślenie, zorientowane na futures markets. Powstanie tych interesów oznaczało kres orientacji na reprodukcję dotychczasowych granic systemu. Konstatacja, że jego konstrukcja uniemożliwia rozwinięcie możliwości sfery metawymiany, przyszła później niż strukturalne pojawienie się tego elementu w komunizmie. Kręgi aparatu zaczęły wywierać presję w celu zalegalizowania tiowych działań ekonomicznych i nieformalnie posiadanych praw własności. Granicę faktycznie już przekroczono: teraz chodziło jedynie o jej formalne przesunięcie - poza konstrukcję komuni-jr.Mui. Pojawiła się (i do dziś jest żywa) nowa self-referentiality -postkomunistycznego porządku. Jej istotą jest formowanie kapi-t.ilu w warunkach globalizacji, w ramach instytucji politycznego kapitalizmu (a więc - z zachowaniem struktury społecznej i politycznej stanowiącej ich podstawę). Mechanizm „orientacji na siebie" wyczerpał się w ostatniej fazie istnienia komunizmu z powodu nie tylko kryzysu tożsamości systemu, lecz także jego fragmentacji. Rozwój sprzeczności, oznaki grożącej implozji intensyfikowały spontaniczne poszukiwania lokalnych strategii samoorganizacji, odcinkowo przywracających wrażenie kontroli. Strategie te zwiększały zakres działań nieformalnych i - każda z osobna - przekraczały ramy ideologicznej tożsamości systemu. Tracono wiarę w możliwość jego zracjonalizowania. Ponieważ wszystko odbywało się w milczeniu, każdy z aktorów mógł odnieść wrażenie, że tylko on naruszył granice, a reszta w nich się mieści. Po latach, gdy system komunistyczny funkcjonował już tylko dzięki „kierowaniu przez wyjątki", nikt nie zauważył, że wyjątki stały się i egularnościami (choć jeszcze nie oficjalnymi regułami). Rozpoznanie skali zjawiska utrudniały dodatkowo indywidualne interesy -ukrywanie poszczególnych naruszeń tego, co wciąż było „normą". Problem „granicy", jako wyraźnej krawędzi „cięcia", pojawił się długo po faktycznym, niezauważonym przekroczeniu linii 40 Koniec komunizmu Stalin: „Do diabła z Jałta..." 41 dzielącej komunizm od postkomunizmu - gdy została pokonana myślowo, gdy odrzucono założenia o bezalternatywności, naturalności, nieuchronności samej formacji, gdy wyczerpały się interesy w reprodukowaniu tej granicy i nastąpił kres systemowego mechanizmu „orientacji na siebie". Niemożność określenia momentu, kiedy skończył się komunizm, a zaczął postkomunizm, w zasadniczy sposób przyczyniła się do powodzenia całego procesu. Trudno było bowiem mobilizować opór ortodoksyjnie myślącej części aparatu komunistycznego. W Europie Środkowej elementem procesu transformacji stało się demonstracyjne podkreślanie momentu „przełomu". W Polsce i na Węgrzech nastąpił on długo po rzeczywistym przekroczeniu granicy komunizmu i sprowadzał się do symbolicznego i prawnego uznania faktów politycznych i ekonomicznych, które już wcześniej, nieformalnie, wyznaczyły nową systemową „orientację na siebie". To uznanie było jednak rodzajem progu, bo zupełnie zmieniło sposób reprodukowania się tych faktów, po „okrągłych stołach" zalegalizowanych, a więc niezależnych już od nastawień ekipy władzy. W innych krajach regionu symboliczny, symulowany „przełom" dokonał się przed przejściem linii granicznej: wychodzenie z komunizmu odbywało się (i odbywa) w ramach nominalnie postkomunistycznej tożsamości. Tylko w Czechach dwa momenty się nałożyły. W ZSRS, gdzie w epistemologii kulturowej tożsamość elementów jest zapośredniczona przez formułę „całości", symbolicznym przekroczeniem granicy była zmiana wykładni tej całości. Rzeczywiście zaszła w jednej (ale najważniejszej w wypadku imperium) sferze - bezpieczeństwa i polityki zagranicznej. Sowiecka „odgórna rewolucja" to przede wszystkim „rewolucja wojskowa". Inne, rewolucyjne w swej wymowie, wydarzenia (jak na przykład dekret prezydenta Rosji o zaprzestaniu działalności partii komunistycznej w strukturach państwowych67) stanowiły uboczny efekt walki Jelcyna z Gorbaczowem. Praktyka wykorzystywania reform systemowych jako okazji do rozszerzenia posiadanej władzy (lub ograniczenia władzy przeciwnika) to - przynajmniej od czasów Chruszczowa - stały element życia politycznego w ko- muni/mic. Stąd, mimo faktycznego przekraczania granicy, dominowało poczucie ciągłości. Z kolei zmiany własnościowe (polegające na ewolucyjnym prywatyzowaniu majątku państwowego poprzez stopniowe wydzielanie i formal izowanie praw własności), rozciągnięte w czasie, ograniczone do członków nomenklatury sprawiały wrażenie rekombinacji starych elementów. I tutaj więc trudno było określić moment systemowego przejścia. Tym bardziej że zmiany te stabilizowały hierarchię społeczną ukształtowaną w czasach komunizmu, zastępując polityczne podstawy uprzywilejowanego statusu komunistycznej nomenklatury - podstawami ekonomicznymi. W Chinach problem „granicy" w ogóle się nie pojawił. „Odgórna rewolucja" polegała na zmianie akcentów i silniejszym podkreślaniu pewnych aspektów, ale bez definitywnego odrzucania innych. Na przykład „odmrożenie" tradycyjnych rynków w końcu lat siedemdziesiątych wzmacniało alternatywną wobec komunizmu „dyspozycję"68 - swoisty amortyzator napięć w sektorze państwowym. Gdy system widziano jako wiązkę relacji, a nie zafiksowanych stanów, można było mówić raczej o trwałości niż zmianie. Mimo że uruchomiono proces, który stopniowo zmienił jego masę krytyczną, w perspektywie metanormy równowagi wciąż postrzegano to jako politykę stabilizacji. I tutaj więc, podobnie jak w Europie Środkowej i ZSRS, wystąpiła tak charakterystyczna dla opisywanej transformacji dwufunkcyjność rozwiązań. Przeoczenie momentu przejścia komunizmu w postkomunizm może wydawać się zaskakujące. Chodzi przecież o system z tak swoistą, wyraźnie zdefiniowaną tożsamością. Jednak narastający kryzys tej tożsamości i postępująca całościowa dekompozycja coraz bardziej utrudniały określenie, co jest „granicą". Globalizacja i wprowadzenie pod jej wpływem nieistniejących wcześniej interesów przyspieszyły w y -gasanie self-referentiality komunizmu. Innymi słowy - wyczerpała się wewnętrzna energia systemu, nastawiona na reprodukowanie jego „granicy" i swoistości. Ostatnia próba myślowej rekonstrukcji komunizmu jako swoistej „całości", przezwyciężenia fragmentacji i rozmywania to rebelia „Solidarności". Warunkiem jego fundamentalistycznego 42 Koniec komunizmu Stalin: „Do diabła z Jałta..." 43 odrzucenia w imię wartości moralnych było bowiem wcześniejsze przedstawienie go w syntetycznym skrócie jako domeny „zła". Paradoksalnie, w krajach Europy Środkowej, w których doszło do „legalistycznych rewolucji", instytucjonalna tożsamość komunizmu wróciła już po przekroczeniu granicy (i tej symbolicznej „okrągłostołowej", i tej faktycznej, związanej z pojawieniem się nowego mechanizmu self-referentiality). Budując „państwo prawa", przyjęto, że ustawy, które nie zostały zmienione w sposób praworządny, nadal obowiązują. Jednym z efektów tej ewolucyjnej odgórnej transformacji było uznanie komunizmu za system legalny. O ironio, takiego statusu odmawiano mu przez lata walki, gdy istniał realnie. „Pośmiertna" nobilitacja oznaczała zalegalizowanie nabytych przywilejów nomenklatury; utrudniała rozliczanie zbrodni przeciw narodowi, dokonywanych zgodnie z „prawem". Innymi słowy, osądzenie systemu stało się niemożliwe. Ułatwia to zapominanie, czym był, i pogłębia masowe odczucie ciągłości. Przykładem absurdu wynikłego z przyjęcia koncepcji „legalnej rewolucji" jest orzeczenie polskiego Sądu Najwyższego z czerwca 1995 roku, który rozstrzygał, czy odszkodowania za represje w okresie komunizmu dotyczą prześladowanych przez władze sowieckie na terenach na wschód od tak zwanej linii Curzona. Zgodnie z prawem międzynarodowym ziemie te były częścią państwa polskiego do 5 lutego 1946 roku, wówczas bowiem ratyfikowano umowę między jego komunistycznym rządem a rządem Związku Sowieckiego. Sąd Najwyższy, powołując się na porozumienie podpisane przez PKWN 26 lipca 1944 roku (tajny aneks do Manifestu), oddające pod jurysdykcję sądów wojskowych ZSRS tereny na tyłach frontu, uznał, że prześladowania miały podstawy prawne. Postkomunistyczny minister sprawiedliwości Jerzy Jaskiernia (odwołany - z innego powodu - dopiero w lutym 1996) wystąpił zatem o odebranie prawa do odszkodowania pieniężnego osobom represjonowanym za zgodą PKWN. Powołał się na ciągłość prawa Polski komunistycznej (PRL) i „pookrągło-stołowej" III Rzeczypospolitej. Inne błędy rozumowania - ich systemowe i kulturowe źródła Przeoczenie momentu przekroczenia granicy między komunizmem a postkomunizmem to tylko jeden z „systemowych" błędów rozumowania. Te podstawowe i ważne dla przebiegu transformacji, popełnione przez sowieckie elity władzy, można podzielić na c/tery kategorie. Do pierwszej należy zbyt optymistyczne interpretowanie przez C iorbaczowa i jego otoczenie sygnałów napływających z Zacho-ilu w czasie „rewolucji wojskowej"69. Odczytywane one były przez pryzmat nowej, huraoptymistycznej wykładni stosunków Wschód--Zachód, zawartej w formule „wspólny europejski dom". Każdy sygnał był nadwartościowany, albowiem w Moskwie jego autorom przypisywano intencje zgodne z tamtejszą aktualną wykładnią całej sytuacji. Nie wzięto przy tym pod uwagę, że politycy zachodni działają w ramach odmiennej heurystyki, opartej na istotowym (esencjonalnym) podchodzeniu do poszczególnych elementów, bez wbudowywania ich w całości konstruowane a priori. Innymi słowy, nie pomyślano, że napływające informacje należy odbierać dosłownie. Politykom rosyjskim okresu „pieriestrojki" (przyjmującym bez-refleksyjnie własną perspektywę epistemologiczną jako jedyną możliwą) nie przyszło do głowy, że po stronie zachodniej rozumuje się inaczej. Tam z kolei nie pojmowano modelu heurystycz-nego, w którym operował Gorbaczow. Sytuację, gdy deklaracjom nie towarzyszyły posunięcia instytucjonalne, traktowano z coraz większą podejrzliwością70. Nie uświadamiano sobie, że w rosyjskiej koncepcji „zmiany" nowa definicja całości jest sprawą ważniejszą i oczekuje się, iż zmiana elementów nastąpi samoczynnie. Do drugiej kategorii błędów trzeba zaliczyć niezrozumienie przez ekipę Gorbaczowa instytucjonalnych, kulturowych i geopolitycznych podstaw sukcesu reform chińskich oraz wiarę, że ZSRS jest w stanie pójść tą samą drogą. Nie doceniono roli tradycyjnych instytucji rynków lokalnych, których w ZSRS i w innych krajach bloku komunistycznego nie było. Błędnie też zinterpretowano przyczyny zaoferowania Chinom przez Zachód w końcu 44 Koniec komunizmu lat siedemdziesiątych współpracy gospodarczej i technologicznej. Chodziło bowiem nie tylko o nagrodzenie chińskiej reorientacji w polityce zagranicznej i wojskowej, lecz także - czy przede wszystkim -o globalny kontekst kryzysu detente między USA a ZSRS. Dużo bardziej spektakularna reorientacja, ale bez kryzysowego kontekstu, nie mogła przynieść Moskwie spodziewanych gratyfikacji. Trzecia kategoria błędów, wynikająca z generacyjnego doświadczenia ludzi z otoczenia Gorbaczowa, to patrzenie na wydarzenia w Europie Środkowej w 1989 roku przez pryzmat Praskiej Wiosny71 . Rok 1968 był (i to nie tylko w Pradze) poronioną próbą lokalnej „rewolucji wojskowej" i wydobycia się spod sowieckiej dominacji. Jednak ówczesna wizja zmian dotyczyła reform wewnątrz struktur komunizmu, a nie, jak w końcu lat osiemdziesiątych, wyjścia poza te struktury. Brakowało drugiego elementu, decydującego o dynamice późniejszych „odgórnych rewolucji", a mianowicie momentu globalizacji ekonomicznej. Moment ten (a szczególnie wprowadzenie - nieformalne - do systemu wymiaru metawymia-ny) stworzył orientację na futures markets i interes w wyjściu poza konstrukcję komunizmu - wewnątrz samego aparatu władzy. Czwarta, najistotniejsza kategoria błędów, to niedostrzeżenie przez Gorbaczowa istoty i siły nacjonalizmów w republikach ZSRS. Miało się to wiązać w dużej mierze z jego osobistym przeżywaniem „rosyjskości" jako identyfikacji z państwem, oderwanej od przynależności etnicznej72. W Gorbaczowowskim „państwowym patriotyzmie" nie było „kulturalizmu". Mówiąc o kulturalistycz-nej wizji „rosyjskości", mam na myśli pogląd, że specyficzna epistemologia zakorzeniona w kulturze prawosławia chroni przed groźbą akulturacji w kontaktach z Zachodem i dlatego powinni ją zaakceptować Ukraińcy i Białorusini. Tak uważali rosyjscy sło-wianofile. Ten pogląd pojawił się również w nacjonalizmie An-dropowa. Ze względu na własne greckie korzenie uznawał on wschodnią wykładnię chrześcijaństwa za szerszą od etnicznej, kulturową formułę integracji. Gorbaczow w swoim „państwowym patriotyzmie" nie tylko nie był w stanie oddzielić „rosyjskości" od „sowieckości", lecz także oczekiwał podobnej, zorientowanej na imperialne centrum Stalin: „Do diabła z Jałta..." 45 postawy komunistycznych elit w republikach. Ich reorientację na etniczny nacjonalizm dostrzegł zbyt późno i doznał szoku73. W świeżo udostępnionych dokumentach z pracy władz ZSRS w ostatniej fazie komunizmu uderza bezradność wobec powstawania wspólnych nacjonalistycznych platform społeczeństw i elit74. Sekretarz Generalny znajdujący się zbyt długo na tyłach frontu łudził się, że uruchomiony przez niego „pieriestrojkowy" nurt oddolnej krytyki i demokratyzacji spowoduje izolowanie republikańskiej nomenklatury, która ściślej przylgnie do Moskwy. Kryzys późnokomunistycznej formuły „narodowego bolszewi-zmu" doprowadził do zapełnienia pustki przez lokalne nacjonalizmy. Stały się skuteczną strategią komunistycznych elit w republikach, pomocną również podczas „uwłaszczania". Takiego biegu wydarzeń Gorbaczow nie przewidział. Jego walka z Jelcynem o władzę przyspieszyła rozpad ZSRS. Warto przypomnieć, że w przeszłości do podobnego kryzysu imperialnego patriotyzmu doszło w Imperium Ot-tomańskim. Sekularyzacja państwa opartego na panislamizmie, związana z próbami jego modernizacji, pozbawiła ową formułę treści. Próba wypełnienia pustki panturkizmem wywołała z kolei falę walczących z nim etnicznych nacjonalizmów. Dodatkowym impulsem był fakt instrumentalnego traktowania nacjonalizmu przez lokalne korporacyjne układy (tzw. millet system). W imperium sowieckim schemat był podobny: kryzys ideologii komunistycznej - „narodowy bolszewizm" jako próba zapełnienia pustki - i, w odpowiedzi, lokalne nacjonalizmy splecione z instrumentalnym traktowaniem nowej płaszczyzny integracji przez elity komunistyczne w republikach. Nałożyło się na to całkowite niezrozumienie politycznych konsekwencji globalizacji, mimo trafnych prognoz co do implikacji ekonomicznych i kształtu zależnego kapitalizmu75. Polityczny rozpad sztucznie utworzonych administracyjnych całości, charakteryzujących się nierównomiernym rozwojem (Jugosławia, ZSRS) i selektywna integracja niektórych elementów z systemem światowym - czyniły operację tańszą z punktu widzenia krajów rozwiniętych, czego Gorbaczow także nie przewidział. 46 Koniec komunizmu Dopiero obecnie zaczęto dostrzegać w Rosji ten polityczny wymiar globalizacji. Różnice ocen jej kierunku i odmienność proponowanych strategii wyznaczają oś politycznych podziałów. W głównym nurcie dyskusji krytykuje się utopijność nie tylko liberalnego „mondalizmu" (jak określany jest proces globalizacji, zdominowany przez USA), lecz także - bolszewickiego światowego systemu komunistycznego. Oba „mondalizmy" wymagały bowiem arbitralnie systematyzacji i integracji społeczeństw, co odbywało się kosztem ich historycznej tożsamości. W takiej globalnej perspektywie patrzy się również na formułę Związku Euroazjatyckiego, proponowaną przez Nursułtana Nazar-bajewa76. Krytycy widzą w niej zagrożenie dla tożsamości Rosji77, ale i sposób wejścia do systemu światowego mniejszym kosztem i przy rosyjskiej pomocy, wykorzystywany przez republiki z Azji Centralnej78, wreszcie - groźbę poświęcenia kulturalistycznej wizji ponadet-nicznej „rosyjskości" dla celów czysto politycznych i militarnych79. Strategii takiej - co ciekawe - sprzeciwiają się zarówno komuniści Ziuganowa, jak i neotradycjonaliści z nurtu postandropowskiego kulturalizmu. Ci ostatni proponują współczesną odmianę bizantyni-zmu - z Rosją mediującą między cywilizacjami. W Chinach podstawowa pułapka w rozumowaniu elit władzy była efektem zbyt wczesnego stworzenia (już w czasach przedno-wożytnych) całościowego systemu politycznej socjotechniki. System ten opierał się na dwóch filarach: 1) na doświadczeniu feudalnego biurokratyzmu, skierowanym przeciwko statusowym i stanowym przywilejom oraz idei dziedziczenia urzędów. Strategia przejścia od feudalizmu do feudalnego biurokratyzmu odwoływała się do zasady: „Usunięcie silnego przy pomocy silnego (ludu) przynosi słabość [państwa - J. S.]. Usunięcie silnego przy pomocy słabego (ludu) przynosi siłę"80. Innymi słowy, trzeba zwalczyć feudałów (obecnie - lokalne korporacyjne ugrupowania złożone ze starej komunistycznej nomenklatury, miejscowych dowódców wojskowych i postaci biznesu), jednak bez wzmacniania społeczeństwa, aby jedynym silnym pozostało państwo. Wydaje się, że filozofia reform współczesnych chińskich neoauto-rytarystów jest ścisłą kontynuacją tej zasady. Stalin: „Do diabla z Jałtą..." 47 Feudalny biurokratyzm za główny atrybut władzy uznawał zdolność do redystrybucji. W zbyt zlokalizowanej akumulacji widziano tradycyjnie główne zagrożenie dla państwa. Już słynny Traktat o soli i żelazie (I w. p. n. e.) szukał remediów w postaci różnych form państwowego interwencjonizmu. Redystrybucja wymagała kontrolowania „kluczowych punktów", przy zmieniającej się definicji tego, co „kluczowe"; 2) na doświadczeniu nieantropocentrycznej filozofii społeczeństwa, postrzegającej porządek społeczny jako przedłużenie porządku naturalnego. Nieesencjonalna ontologia przypisywała walor „obiektywności" nie normom absolutnym, uniwersalnym, lecz relacyjnym metanormom. Antyantropocentryzm i relatywizm komplikowały w Chinach dyskusję o granicach władzy. Przekonanie o ciągłości porządków - naturalnego i społecznego - utrudniało zaakceptowanie rządów prawa stanowionego przez ludzi. Nakładało się to na fata-listyczną wizję powtarzających się cykli, dynamizowanych przez „wewnętrzne tendencje rzeczy" oraz strukturalny rezonans wobec niezmiennego pola przeciwstawnych i dążących do równowagi sił. Cykle te, trzeba dodać, nie poddają się zewnętrznej kontroli. Można jedynie modyfikować je nieco poprzez próby „maskowania" i „destrukcji destruktora". Istotną częścią tej wizji była swoista hermeneutyka, interpretująca „znaki". Miała ona pomagać w określeniu fazy cyklu, w której znajdowały się Chiny, i identyfikacji zagrożeń. Rolę takiej hermeneutyki odgrywały „magiczny materializm" księgi I-Ching, a potem - „czerwona książeczka" Mao.xxx Tradycyjna socjotechnika (i epistemologia, oparta na systemie symbolicznych korelacji i skojarzeń) została w dużej mierze przyswojona przez komunizm. Teraz jej znaczenie jeszcze się zwiększyło81. Paradygmat kontroli, obudowany wokół hierarchicznego porządku sztywnych systemów interpretacyjnych, był skuteczny tak długo, jak długo trwał hiperpolityczny, dwubiegunowy świat „zimnej wojny" (z cyklami, prostym systemem znaków i państwami jako głównymi podmiotami historii). Dziś jednak myślenie i po- 48 Koniec komunizmu lityczne działanie w ramach takiego paradygmatu prowadzą do błędnych reakcji. Gdy chińskie elity interpretują sytuację międzynarodową w kategoriach nieuchronnych cykli, nabiera to znamion samosprawdzającej się przepowiedni. Jednym z następstw jest bowiem nieliczenie się z zewnętrznymi implikacjami polityki wewnętrznej w przekonaniu, że i tak nieuchronnie nadejdzie faza „ochłodzenia". Rezygnację z mechanicznych powtórek repertuaru „maskujących" działań redystrybucyjnych i represji prewencyjnych („niszczących destruktora") opóźniają dodatkowo pamięć ich dawnej skuteczności oraz błędne odczytanie przyczyn rozpadu ZSRS. Elity chińskie nie rozumieją, że tak zwane nowe nacjonalizmy i tendencje odśrodkowe były tam nie tyle skutkiem akcji dysydentów czy rezultatem niedostatecznej redystrybucji, ile -przede wszystkim - strategią przetrwania komunistycznej nomenklatury średniego szczebla. Separatyzmy ułatwiały jej bowiem zawłaszczenie znacznej części państwowego majątku. Chiny mają już za sobą etap nieformalnego wydzielania cząstek własności. Chiński wariant „rewolucji wojskowej" sprzyjał integracji elit politycznych i wojskowych (inaczej niż sowiecki, który doprowadził do segmentacji i zaciekłych walk w aparacie państwa). Elity komunistyczne w Europie Środkowej nie doceniały efektów nieformalnego „uwłaszczania się" nomenklatury i z pewnością fakt ten przyspieszył transformację. „Uwłaszczenie" w założeniu miało ustabilizować system, łagodząc napięcia rynkowe poprzez wprowadzenie motywacji do lepszego wykorzystania środków trwałych i nowe kredyty zachodnie. Koiło również frustracje średniego aparatu władzy. W Polsce były one związane z permanentną kontestacją społeczną z jednej strony, oraz z cichym wypieraniem partii komunistycznej ze struktur państwa - z drugiej; w innych krajach - z oczekiwaniami podobnych procesów oraz rosnącą niesterownością systemu. Niedocenianie przez komunistyczne elity faktu pojawienia się - wraz z „uwłaszczeniem" - nowych interesów i tożsamości było błędem „systemowym". Wynikało bowiem z funkcjonowania w strukturach komunizmu i myślenia w kategoriach personalnych - lojalności klienta, a nie ról społecznych i instytucji. Uwłaszcze- Stalin: „Do diabła z Jałtą..." 49 nie nomenklatury miało zasadniczy wpływ na reinterpretację kosztów ewentualnej zmiany ustroju i korzyści z niej płynących. Elity zlekceważyły tę reorientację we własnych aparatach władzy (gdyby przewidziano taką dynamikę interesów, prawdopodobnie wahano by się bardziej, pozwalając na, nieformalne początkowo, wydzielanie majątku). „LEGALNA REWOLUCJA" JAKO GŁÓWNE ZAGROŻENIE? Bez myślowej ewolucji w kręgach partyjnych elit nie doszłoby do „odgórnych rewolucji" kończących komunizm. Jednym z najbardziej frapujących (i najmniej znanych) jej nurtów było stopniowe precyzowanie przez sowieckich „technologów władzy" zasad szczególnej dialektyki demokratyzacji. Główny impuls stanowiła tu lekcja polskiego kryzysu lat 1980-1981. Rekonstrukcję założeń owej dialektyki opieram głównie na protokołach sowieckiego Politbiura z okresu tak zwanego kryzysu bydgoskiego w Polsce82. Uderza dziś trafność, z jaką ci „technologowie" (bo na pewno nie byli „ideologami", sądząc po pogardliwej ironii, z jaką potraktowali propozycję polskich przywódców, aby złagodzić kryzys przez dokooptowanie do polskiego Politbiura „trzech robotników"83), przewidzieli, co naprawdę może zdestabilizować komunistyczne państwo. Z dokumentów wynika, że mniej obawiali się oddolnych protestów i - ograniczonej - demokratyzacji stosunków między władzą a społeczeństwem (z pluralizmem związkowym, pozwalającym na oddolną artykulację interesów) niż demokratyzacji wewnątrz struktur komunistycznego węzła „partia-państwo". Sowieccy eksperci i politycy zachęcali wręcz „polskich towarzyszy" do „przyspieszenia prac nad reformami gospodarczymi i ustawą o związkach zawodowych"84. Zdawali sobie zapewne sprawę, że szybko postępujące radykaliza-cja i polityzacja „Solidarności" są (między innymi) efektem sytuacji, gdy związek - niemający uregulowanego prawnie statusu, działający według politycznego kontraktu z sierpnia 1980 roku - ma prawo tylko „istnieć i strajkować". Zatem, jak dobrze to podsumował Zbigniew Bujak, warunkiem rozpoczęcia normalnej pracy 50 Koniec komunizmu były dalsza radykalizacja i „uzyskanie nowych koncesji na szczeblu politycznym"85. „Technologowie" (między innymi szef KGB Andropow) wskazywali, że głównym zagrożeniem dla stabilności systemu są podziały na szczytach władzy i - przede wszystkim - demokratyzacja samej partii oraz ożywienie fasadowego pluralizmu komunistycznej „nadbudowy". Za dwa największe problemy w Polsce 1981 roku uznali uaktywnienie, martwego dotychczas, Sejmu i możliwość „przejęcia władzy w sposób legalny" przez opozycję, która wykorzysta procesy demokratyzacji wewnątrz PZPR86. Ożywienie Sejmu (i pojawienie się zasady „reprezentacji", zamiast dotychczasowej transmisji linii partyjnej) łączyli z „organizowaną przez «Solidarność» presją na posłów". Andropow referował to na posiedzeniu Politbiura: „Co robi «Solidarność»? Ona zajmuje się obróbką (obrobotkoj) każdego z posłów. Nakazuje robotni-kom-posłom na Sejm poruszanie określonych kwestii, występowanie przeciw partii komunistycznej i socjalizmowi". Mówił o groźbie „legalnej rewolucji": „Ostatnio pojawiła się nowa taktyka, wokół której jednoczą się różne nurty opozycji. Wbrew stanowisku, że położenie geopolityczne Polski uniemożliwia ignorowanie przynależności do Układu Warszawskiego lub podważania zasady kierowniczej roli partii komunistycznej, siły opozycyjne w sposób wyraźny zdecydowały się na osłabienie PZPR od środka, doprowadzenie do odnowy partii i przejęcia władzy w sposób legalny. [...] Jak pokazują obrady IX Plenum KC PZPR, elementy oportu-nistyczne odniosły sukces w przejmowaniu kontroli nad lokalnymi organizacjami partyjnymi PZPR i - z ich pomocą - wywierają presję na kierownictwo partii. Z całą pewnością będą kontynuowały tę wywrotową robotę, chcąc przekształcić zbliżający się IX Zjazd w główną arenę walki o władzę". Analizę zakończył stwierdzeniem: „Nie można wykluczyć możliwości, że «Solidarność» będzie w stanie wprowadzić swoich zwolenników na Zjazd i w sposób zasadniczy wpłynąć na skład kierowniczych organów partii"87. Należy dodać, że przy formule „kierowniczej roli partii" oznaczałoby to szansę na zmianę modelu całego państwa i gospodarki. Interesujące, że sowieccy przywódcy zdawali sobie sprawę Stalin: „Do diabła z Jałtą..." 51 / „podwójnego związania" Polski - zadłużenia na Zachodzie i za-IcY.ności od importu. Breżniew przestrzegał przed takim związaniem iui posiedzeniu Politbiura Komunistycznej Partii Czechosłowacji (16 IV 1981): „Gdy przedstawiciele Polski tłumaczą, dlaczego tak trudno im walczyć z kontrrewolucją, to mówią otwarcie - jesteśmy zależni od Zachodu"88. Sowieckie Politbiuro obawiało się dojścia do władzy przedstawicieli frakcji PZPR bliskiej „Solidarności" (wymieniano tu Ra-kowskiego, Fiszbacha, Werblana i Jabłońskiego), z „eurokomu-nistycznym" - jak pisano - programem, „socjaldemokratyczną koncepcją pluralizmu i jugosłowiańskim modelem gospodarki"89. Bułgarscy komuniści w tym kontekście dodawali, że byłby to raczej model austriacki a la Bruno Kreisky90. „Austriacki paradygmat" (neutralizacja w 1955 roku i negocjacyjne „zwinięcie" imperium sowieckiego) stał się w 1985 roku podstawą rozmów między Gromyką, Schultzem i Howem, prowadzących do końca komunizmu. Dopiero pisząc tę książkę (i czytając po raz pierwszy cytowane tu dokumenty), zrozumiałam, dlaczego w czasie „kryzysu bydgoskiego" Mieczysław Rakowski osobiście mnie zaatakował za namawianie „Solidarności" do „przejmowania władzy"91. Przypomniałam sobie, że wiosną 1981 roku napisałam dwa teksty - broszurę O aktualnej sytuacji dla Wszechnicy „Solidarności" Regionu Mazowsze oraz artykuł do pierwszego numeru „Wektorów" - w których zwróciłam uwagę na możliwość „papierowej rewolucji". Chodziło o przeprowadzenie radykalnych zmian w sposób legalny, poprzez uruchomianie (i wykorzystanie aż do granic) „papierowych" praw i instytucji. Teksty (podobnie zresztą jak działanie „struktur poziomych" w PZPR) spotkały się w „Solidarności" z umiarkowanym zainteresowaniem. Paradoksalnie tym, który na nie zareagował, był właśnie Rakowski, postrzegany przez Sowietów jako jeden z potencjalnych beneficjentów „legalnej rewolucji". Prawdopodobnie przez ten atak chciał oczyścić się z zarzutu, że bierze udział w „papierowym puczu". Formuła „legalnej rewolucji" wróciła w ostatniej fazie komunizmu. W Polsce stała się platformą Okrągłego Stołu, mającą za- 52 Koniec komunizmu Stalin: „Do diabla z Jałtą..." 53 pewnie komunistycznym elitom władzy ewolucyjny charakter zmian. Jednak i druga strona miała swoją (radykalniejszą niż komunistyczna) wizję tej formuły. Przyciągnięcie posłów ZSL i SD, traktowanych przez komunistów jako część „kontraktowej" większości, pozwoliło już w 1989 roku stworzyć pierwszy rząd solidarnościowy. Także, o ironio, w samym ZSRS o końcu komunizmu zadecydował nie bunt społeczeństwa, ale podział w kręgu elit - czyli to, przed czym kilka lat wcześniej ostrzegali „technologowie". Co więcej, to oni (Andropow, Ustinow) byli głównymi adwersarzami marszałka Ogarkowa i zapoczątkowali manewr „zwijania imperium", który zamiast do oczekiwanego wzmocnienia, doprowadził do jego rozpadu. Również „ożywienie fasadowego pluralizmu" z całą ostrością nastąpiło właśnie w Związku Sowieckim. Mordercza walka o władzę (nasilona po puczu z sierpnia 1991 roku, stanowiącym ostatni akord „rewolucji wojskowej") między prezydentem Rosji i prezydentem ZSRS, I sekretarzem KPZS, doprowadziła najpierw do zakazu działania partii komunistycznej w ogniwach państwa, a potem (w grudniu 1991) do rozwiązania Imperium. W obu wypadkach motywem było ograniczenie podstaw władzy Gorbaczowa. W prognozie przygotowanej przez Wydział Społeczno-Zawo-dowy KC PZPR już na początku 1981 roku rejestrowano elementy strategii „pełzającej papierowej (legalnej) rewolucji", choć nie posłużono się tym określeniem, wprowadzonym dopiero w dokumentach KPZS. Zwrócono uwagę na aktywizację „Solidarności" w samorządach terytorialnym i robotniczym, na udział związku w wyborach delegatów na IX Zjazd PZPR, na podważanie „w praktyce społecznej" tak zwanej kierowniczej roli partii - poprzez „wymuszanie szerokiej samokrytyki", rozliczanie poszczególnych działaczy partyjnych i narzucanie koncepcji „walki pokoleń" w celu wymiany kadr. Autorzy prognozy dostrzegali przywoływanie przez opozycję - aby zmusić władzę do ustępstw - konwencji międzynarodowych podpisanych przez Polskę (na przykład Hel-sińskiej Konwencji Praw Człowieka), a traktowanych dotychczas jako martwe prawo92. 'oczątkowo elity komunistyczne traktowały „pełzającą rewolucję" jako główne zagrożenie. W miarę upływu czasu, gdy - po 1984 roku - jasne już było, że ZSRS zamierza wycofać się z Euro->y Środkowej, w tej samej formule dostrzeżono szansę kontrolowanego podzielenia się władzą. Prawdopodobnie jednak, gdyby lic cytowane tu dokumenty sowieckie z 1981 roku, nie byłoby ojeciowej płaszczyzny pozwalającej na przedyskutowanie tej możliwości wewnątrz aparatu, a także - z Moskwą i „brat-limi partiami". O takich dyskusjach, przygotowujących serię od-jórnych rewolucji, mówił (w ostatnim przed śmiercią wywiadzie) >.irol Grosz, wtedy sekretarz Węgierskiej Socjalistycznej Partii lobotniczej93. Podkreślił rolę Władimira Kriuczkowa, który od /iosny 1989 był szefem KGB, ale już wcześniej - na początku lat )sicmdziesiątych - opracował analizy dla sowieckiego Politbiu-ra. Jesienią 1988 roku przebywał w krajach Europy Środkowej, >rzekazując swoje sugestie co do personalnych konfiguracji w tworzących się systemach wielopartyjnych (na Węgrzech taki system ikształtował się jeszcze przed Okrągłym Stołem), form rekonstruk-:ji partii komunistycznych oraz sposobów włączania się dawnej I nomenklatury do gospodarki rynkowej94. Obok kreowania „sztucznej lu-gatywności" (poprzez symulowanie bądź penetrowanie opozycji) stosowano również inne techniki, mające zapewnić postkomunistom zachowanie kontroli. Należy tu wymienić przede wszystkim wczesne opanowanie ośrodków „władzy strukturalnej" (czyli władzy nad regułami gry i szansami aktorów na rynku): tworzenie sieci banków komercyjnych (od 1987 roku) i skomercjalizowanych funduszy publicznych (od 1988), także wykształcenie własnych, technokratycznych fachowców (w Polsce chodzi o „pokolenie 84")95. Po dziesięciu latach transformacji techniki te znacząco przyczyniły się do uformowania elit gospodarczych i politycznych96. W 1998 roku aż 71 procent czołówki biznesowej (500 największych przedsiębiorstw i banków) stanowili ludzie, którzy w czasach komunistycznych znajdowali się w drugim szeregu władzy, zajmując już wtedy stanowiska kierownicze lub mając status „specjalistów". Generalnie tak zwana konwersja (czyli wykorzystanie zasobów „networkowych", kapitałowych i politycznych z cza- 54 Koniec komunizmu sów komunistycznych dla zachowania stanowisk w okresie post-komunizmu) dotyczy ponad jednej czwartej elit (partyjnych i politycznych). Wydaje się, że rola powiązań i układów, w tym międzynarodowych, powstałych u schyłku systemu wyraźnie zmniejszyła się po upadku ZSRS: należy pamiętać, że sam Kriucz-kow był jednym z uczestników przegranego puczu sierpniowego. Oligarchia postkomunistyczna z początku lat dziewięćdziesiątych nie wytrzymała współzawodnictwa globalnego, ulegając wewnętrznym podziałom, ustępując pola kapitałowi zagranicznemu i kooptując przedstawicieli kręgów postsolidarnościowych. Okres ekspansji „kapitalistów politycznych" już się skończył -teraz, moim zdaniem, próbują oni zachować zdobyte pozycje. W walce o nowe strumienie kapitału (patrz - reforma emerytalna) przegrali z kapitałem zagranicznym. Z niewielkimi wyjątkami (Prokom, Optimus) nie udało im się zdobyć znaczącej pozycji w „kapitalizmie państwowym bez państwa", kształtującym się pod koniec lat dziewięćdziesiątych poniżej szczebla politycznego, wokół ośrodków „władzy wydzielonej" - samorządów, spółdzielni, agend, zamówień publicznych i skomercjalizowanych funduszy. Zasoby władzy z okresu komunizmu są w tej nowej grze znaczące, ale już nie -dominujące. Cezurą wydaje się tu rok 1999, traktowany w tej książce jako koniec okresu przejściowego - postkomunizmu - i początek następnej formuły. CZEGO OCZEKIWAŁA MOSKWA? OD RAZU „POSTKAPITALIZM"? Próbując odpowiedzieć na to pytanie, odwołam się do trzech ekspertyz, przygotowanych w lutym 1989 roku (gdy zaczynał się polski Okrągły Stół) dla Aleksandra Jakowlewa, głównego architekta „pieriestrojki"97. Pochodziły z wnętrza aparatu władzy -z Wydziału Zagranicznego KC KPZS, z Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz z zespołu ekonomistów kierowanego przez profesora Olega Bogomołowa, doradcę Gorbaczowa. Zdaniem autorów tych ekspertyz, reformy polityczne - pluralizm, „ustępstwa w sferze władzy", samorząd, wzrost roli instytucji przedstawicielskich, legalizacja opozycji i włączenie do struk- Stalin: „Do diabła z Jałtą..." 55 tur władzy (i odpowiedzialności) jej części „konstruktywnej" - są nieuchronne i trzeba je traktować jako „wariant optymistyczny"; podobnie reformy ekonomiczne, z prywatyzacją i gospodarką mieszaną włącznie. Warunkują one wejście do gospodarki światowej. Przejście „od komunizmu do socjaldemokracji" lub do systemu „postkapitalistycznego" to - jak czytamy w tych dokumentach -wyraz „ogólnych tendencji", nie będzie zatem porażką partii komun istycznej. Porażką byłaby utrata przez partię kontroli nad tym przejściem. Za główne zagrożenie uznano „dominację sił alternatywnych", ale nie zaliczano do nich „konstruktywnej opozycji", myśląc być może o wspomnianej w tym rozdziale „sztucznej negatywności". Obawiano się, że niepowodzenie reform doprowadzi do chaosu oraz konfrontacji między lumpenproletariatem i siłami zachowaw-c/.ymi w aparacie władzy, co zakończy się rozwiązaniami siłowymi i stanem wyjątkowym. Zwracano przy tym uwagę na potencjalne korzyści Moskwy: - jeżeli uda się jej, na fali „pieriestrojki", stanąć na czele reform, odzyska pozycję „centrum" i uniknie izolacji, jaką groziła zaproponowana przez prezydenta Reagana taktyka bezpośrednich kontaktów z poszczególnymi państwami bloku. Zakładano, ze Zachód, podobnie jak Moskwa, jest zainteresowany ewolucyjnym, kontrolowanym charakterem zmian i chętnie przyjmie dyscyplinującą rolę Związku Sowieckiego w Europie Środkowowschodniej; - gdyby manewr transformacji się powiódł, można byłoby liczyć nie tylko na kredyty na modernizację reszty imperium, lecz także na profity z przekształcenia wciąż kontrolowanego (jak zakładano) przez Moskwę obszaru w most do Zachodu (jeśli Europa Środkowa wejdzie do EWG - dziś: Unii Europejskiej). Porównywano to z korzyściami, jakie Moskwa czerpała w przeszłości ze szczególnego położenia Austrii czy Finlandii (prawdopodobnie chodziło tu o transfery i spekulacje walutowe). Eksperci nie spodziewali się rozwiązania Układu Warszawskiego, mimo że - jak pamiętamy - sam Gorbaczow napomykał o ta- 56 Koniec komunizmu Stalin: „Do diabła z Jałtą..." 57 kim wariancie już w 1987 roku w Belgradzie. Podkreślali jedynie konieczność „demokratyzacji" struktur decyzyjnych w ramach Paktu Warszawskiego. Uważali, że „konstruktywna opozycja" też dostrzega realia geopolityczne i nie będzie postulowała wyjścia z sojuszu wojskowego. Ostrożność w tym względzie rządu Tadeusza Mazowieckiego była uderzająca! W dokumencie przygotowanym w KC KPZS za moment zwrotny całego procesu uznano grudzień 1985 roku i - w jego konsekwencji - naradę przywódców krajów Europy Środkowowschodniej w 1986. Wtedy, zdaniem autorów, skończył się okres, gdy głównym wyzwaniem była groźba konfrontacji militarnej z Zachodem. Nowe wyzwanie to integracja z gospodarką światową. Autorzy ekspertyz mówią o konieczności przejścia do gospodarki rynkowej, ale nie wyjaśniają tego pojęcia. Jedynie w analizie sytuacji w Jugosławii zwrócono uwagę na nieodzowność „rynku integralnego i otwartego", czyli odejścia od zamkniętych rynków republikańskich, opartych na formule samorządowej (gdzie cyrkulacja czynników produkcji ograniczona była do obszaru kontrolowanego przez poszczególne władze terytorialne). Nie oczekiwano zresztą optymistycznego, integracyjnego rozwiązania, dostrzegając rodzące się w republikach nacjonalizmy. Uderza brak komentarza do innej, rysującej się już od 1987 roku, możliwości. Myślę o rozpadzie Jugosławii i selektywnej tylko integracji lepiej rozwiniętych republik z rynkami zachodnimi, o separatyzmie - jako narzędziu takiej integracji, i wojnie jako sposobie podziału majątku. Ekspertyzy pokazują, iż oczekiwano, że wytworzone w czasach RWPG współzależności ekonomiczne spowodują zachowanie spo-istości bloku i kontroli Moskwy, nawet po zmianach politycznych. Nie doceniono efektu „dolaryzacji" samej RWPG (uatrakcyjniła reorientację na handel z Zachodem), recesji związanej z transformacją, wreszcie determinacji elit politycznych, by zerwać zależność gospodarczą od Związku Sowieckiego. (Ostatecznie przerwał ją kryzys rosyjski 1998 roku; przetrwały nowe powiązania na poziomie interesów kapitałowych i zależność surowcowa). Zakładano, że jak długo partie komunistyczne będą stały na czele reform, tak długo zachowają udział we władzy, tworząc nowe źródła jej legitymizacji. Odwoływano się do przykładu popularności frakcji Dubczeka w okresie Praskiej Wiosny. Wyróżniono dwie grupy krajów: te, w których trwa kryzys, ale już rozpoczęły się reformy (Polska, Węgry, Jugosławia), oraz te (NRD, Czechosłowacja, Rumunia), w których elity są reformom przeciwne bądź tylko je symulują (Bułgaria). Politykę drugiej grupy Moskwa uznała za zagrożenie dla swych wysiłków, aby „zmienić stereotyp socjalizmu, pokazując, że jest reformo walny". Ku czemu więc zmierza proces transformacji? Część sowieckich ekspertów uważała, że to „przejście od komunizmu do socjaldemokracji", inni zwracali uwagę na powrót do koncepcji i praktyk sprzed „zimnej wojny" (z lat 1945-1948) oraz do ducha Jałty (z Europą Środkową jako sferą podzielonych wpływów, a nie - kolonią Moskwy). Pojawił się też termin „postkapitalizm", który jednak nie został wyjaśniony. Czyżby chodziło o bezpośrednie przejście od komunizmu do f ormuły zorganizowanego, późnego (z elementami państwowego) kapitalizmu, o przeskoczenie (jak sugerował cytowany już Dawydow) fazy wolnokonkurencyjnej z liberalnym rynkiem? Jeżeli tak, to należy docenić przenikliwość owej prognozy. Opisywane tu myślowe doświadczenie elit komunistycznych (dylematy kontroli, błędy rozumowania, zetknięcie się z nowymi systemami pojęciowymi, napięcia z tytułu ideologiczności komunizmu, wreszcie wyzwania i szansę globalizacji) doprowadziło do reinter-pretacji pojęć „kontroli" i „bezpieczeństwa". Bez takiej epistemolo-gicznej ewolucji „odgórne rewolucje" w krajach komunistycznych nie byłyby możliwe. Reinterpretacji rozciągniętej w czasie, rzec można - „dyskretnej", często nie spostrzegli nawet sami zainteresowani. Zmienną interweniującą był kontekst kulturowy. Decydował w dużym stopniu o sposobie doświadczania i problematyzowania komunizmu, o charakterze dostrzeganych dylematów kontroli, o metodzie selekcji nowych pojęć, a nawet o rodzaju błędów rozumowania. W toku ewolucji rozumienia pojęcia „kontrola" zmianie uległy również standardy racjonalności kontroli. Motywem działania komunistycznych elit była chęć zwiększenia, a nie zmniejszenia kontroli nad procesami realnymi. Ceną okazało się oddanie części 58 Koniec komunizmu władzy. Uznano bowiem - i ta konstatacja stanowiła główny efekt myślowej ewolucji - że warunkiem kontrolowania jest istnienie sfery niezależnej od kontrolujących, stanowiącej miernik sensu ich działań. Kulminacją było uznanie granic władzy i standardów kontroli, zewnętrznych wobec komunistycznej ideologii. Jednym z takich standardów stała się zasada „rządów prawa", zależna od kulturowego kontekstu transformacji. Najszybciej przyjęła się w Europie Środkowej, obszarze prawa rzymskiego, naj-oporniej zaś przebija się w Chinach. Przyczynę tego trafnie uchwycił Bong Duck Chun, przewodniczący Korean Legal Central w Seulu: „Prawo rzymskie zakłada, że ludzie mają odmienne (często konfliktowe) interesy i prawo ma każdemu wyznaczać jego obowiązki: voluntas ius summ cuique. Prawo określa granice władzy jednostek w imię realizacji interesów tych jednostek. Z kolei wschodnie systemy prawne były oparte na założeniu, że życie społeczne powinno być regulowane przez normy moralne. Miało być środkiem do osiągnięcia celów wyznaczonych przez te normy i nie posiadało własnych autonomicznych funkcji. Celem było osiągnięcie konsensusu, czyli stanu, gdy społeczeństwo będzie rządzone nie przez prawo, ale - przez zasady konfucjanizmu"98. Co więcej, w tradycji konfucjańskiej „nowe prawa obowiązywały tylko wtedy, gdy nie wchodziły w konflikt ze starymi", natomiast w kręgu łacińskim - „późniejsze prawo znosi wcześniejsze". Różnica wynika z kulturowo utrwalonej wizji historii, opartej na cyklicznych powrotach - w konfucjanizmie, a na idei „postępu" (coraz bardziej poważanej) - w Europie. Rosja jest tu przypadkiem szczególnym. Swoista epistemologia „dwóch prawd" (empirycznej i istiny) oraz przekonanie, że świat społeczny zbudowany jest na zasadzie antynomii, a sens elementów zależy od wykładni „całości", utrudniały zaakceptowanie jednoznacznej formalizacji prawnej. Pogardliwie myślano tu o stosowaniu prawa jako o „kazuistyce" i przykładano wagę do substantywnego, nie formalnego rozumienia idei sprawiedliwości. Te podskórne, kulturowo uwarunkowane odmienności polityki instytucjonalizacji i rozumienia pojęcia „kontrola" mają wpływ - jak pokażę dalej - na warianty wyłaniającego się postkomunistycznego porządku. Aneks FRAGMENTY EKSPERTYZ PRZYGOTOWANYCH DLA ALEKSANDRA JAKOWLEWA, SEKRETARZA KPZS W LATACH 1988-1989 Procesy polityczne w europejskich krajach socjalistycznych i propozycje praktycznych działań z uwzględnieniem sytuacji panującej w tych krajach (fragmenty ekspertyzy przygotowanej przez sowiecki MSZ) Tendencja do pluralizmu politycznego przejawia się w europejskich krajach socjalistycznych powszechnie i wszystko wskazuje na to, że będzie stawała się coraz bardziej dominująca. Prowadzi ona do wielo-partyjności (niekoniecznie na podstawach koalicyjnych), do „wolnej gry" sił politycznych. Po otrzymaniu dostępu do parlamentu i rządu opozycja może całkowicie lub częściowo odsuwać rządzące komunistyczne i robotnicze partie od władzy. To wszystko jest realną perspektywą, a nawet dniem dzisiejszym dla niektórych europejskich krajów socjalistycznych. Jeżeli uwzględnić aktywizację sił obcych socjalizmowi, proces ten może mieć poważne skutki polityczne. [...] Ponieważ w niektórych państwach socjalistycznych mogą być utworzone struktury państwowe na podstawie systemu koalicyjnego z udziałem i znacznym wpływem opozycji, warto już dziś nawiązywać kontakty z nowo założonymi partiami, organizacjami i zrzeszeniami, włącznie ze związkami zawodowymi, które działają w ramach konstytucji. Zamiany w Europie Wschodniej i ich wpływ na ZSRS (fragmenty ekspertyzy przygotowanej przez prof. Bogomołowa z Sowieckiej Akademii Nauk) Polska 1) Najbardziej sprzyjający wariant Zawarcie podczas negocjacji „okrągłego stołu" tak zwanego paktu antykryzysowego, oznaczającego osiągnięcie nietrwałego 60 Koniec komunizmu kompromisu pomiędzy PZPR (wraz z jej partiami sojuszniczymi), „Solidarnością" (oraz zgrupowanymi wokół niej siłami inteligencji opozycyjnej) i OPZZ. Stopniowe kształtowanie się mieszanej gospodarki i prywatyzacja „flagowych" zakładów z okresu powojennej industrializacji z wykorzystaniem kapitału akcyjnego. Przejście do takiego czy innego wariantu gospodarki rynkowej. Zbliżenie się do rzeczywistego pluralizmu partyjno-politycznego (wolne wybory, ponowny podział miejsc w parlamencie, włączenie przedstawicieli obecnej opozycji do rządu, dopuszczenie jej do korzystania z mediów) poszerzy poparcie ze strony mieszkańców kraju i Zachodu. Ostatnia okoliczność będzie sprzyjała spłacie zadłużenia zewnętrznego, pojawieniu się możliwości zaciągnięcia nowych kredytów, co pomoże trochę osłabić napięcie w gospodarce krajowej. Lecz i w takim wypadku nie da się całkiem stłumić protestów robotników, dlatego przez długi okres będzie utrzymywała się niestabilność polityczna, od czasu do czasu przeradzająca się w mikrokryzysy. Utrudni to zdecydowaną i dynamiczną realizację reformy. Nieuniknione jest słabnięcie PZPR w wyniku kryzysu ideologicznego i walki wewnętrznej. Następowało to będzie powoli, w formie pozwalającej uniknąć wybuchu. Stosunki z ZSRS będą ideologizowane przy zachowaniu członkostwa Polski w Układzie Warszawskim. Warunki realizacji: zachowanie i utwierdzenie autorytetu dzisiejszego partyjno-państwowego kierownictwa (W. Jaruzelskie-go); nacisk „oddolny" da się utrzymać w skali niewywołującej radykalizacji obu związków zawodowych. 2) Wariant pesymistyczny Zerwanie paktu antykryzysowego w wyniku uderzenia sił konserwatywnych PZPR, zradykalizowanego OPZZ i ekstremistycznego skrzydła „Solidarności", przy zachowaniu, choćby na minimalnym poziomie, kontaktów politycznych pomiędzy kierownictwem par-tyjno-państwowym i opozycją. Przeciągająca się sytuacja „patowa". Powolne i mało skuteczne zmiany w gospodarce, faktyczny pluralizm w społeczeństwie bez skutecznego mechanizmu podejmowania i realizacji decyzji. Narastanie elementów żywiołowych i anarchi- Stalin: „Do diabła z Jałta..." 61 stycznych. Przekształcenie Polski w przewlekle „chorego człowieka Kuropy". 3) Wariant impasu Zerwanie paktu antykryzysowego przy zaostrzeniu się stosunków z opozycją. Eskalacja konfliktu prowadząca nawet do wybuchu (w takim wypadku najbardziej prawdopodobny termin - wiosna 1989 roku). Powtórne wprowadzenie stanu wojennego lub sytuacja zbliżona do wojny domowej - „Afganistan w centrum Europy". 4) Niedawno pojawiły się pierwsze słabe symptomy jeszcze jednego wariantu rozwoju, zbliżonego do pierwszego, lecz związanego z kształtowaniem Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Pracy, która ma hipotetycznie szansę rozwinąć się w dużą siłę polityczną przy wsparciu „Solidarności" (w roli katolickiego centrum związkowego) i opozycyjnej inteligencji katolickiej. PZPR z ochotą powitałaby taki wariant, ponieważ pozwala on liczyć na pośrednictwo Kościoła, dążącego do powstrzymania wybuchu. Lecz brak informacji nie pozwala na razie sądzić, czy rzeczywiście Kościół, odgrywający dotąd rolę „trzeciego sędziego", zmienił swoje stanowisko. W ostatnim czasie pojawiła się rzeczywista możliwość rozwoju wydarzeń według pierwszego wariantu. Co prawda nie ma całkowitej pewności, że właśnie on będzie realizowany, ponieważ nie ma gwarancji, że zachowawcze siły nie spróbują na zbliżającej się konferencji partyjnej zakwestionować kierunku wyznaczonego przez plenum KC PZPR, a „Solidarność" będzie w stanie i zechce powstrzymywać narastający protest mas i wytrzyma dwuletni okres spokoju. Specyfika Polski polega na tym, że pierwszy i drugi wariant nie wyklucza przekształcenia się sytuacji w trzeci - impasowy. Prawdopodobieństwo wybuchu w PRL jest dużo większe niż w innych państwach Europy Wschodniej. W przyszłości nawet rozwój według najbardziej sprzyjającego wariantu nie gwarantuje zachowania kierunku socjalistycznego. Jest bardzo prawdopodobna ewolucja do klasycznego społeczeństwa burżuazyjnego w rodzaju Włoch lub Grecji. [...] 62 Koniec komunizmu STRATEGIA STOSUNKÓW MIĘDZY SOCJALISTYCZNYMI PAŃSTWAMI EUROPY (FRAGMENTY DOKUMENTU KC KPZS) Wydarzenia w Polsce i na Węgrzech idą w kierunku przejścia do pluralizmu politycznego, stworzenia koalicyjnych parlamentarnych form rządzenia. W takiej sytuacji PZPR i ZSL mogą liczyć na zachowanie swojej pozycji jedynie w granicach sojuszy politycznych. Wiele będzie zależało od tego, czy uda się im nawiązać konstruktywną współpracę z częścią opozycji. Uwzględniając zmęczenie znacznej części Polski po wstrząsach kryzysowych, wariant rozwoju ewolucyjnego jest tam najbardziej prawdopodobny. Na Węgrzech natomiast, bez względu na widoczny dobrobyt, sytuacja może rozwinąć się bardzo nieoczekiwanie. Część aktywu PZPR i ZSL wykazuje gotowość do użycia siły w sytuacji eskalacji napięcia. W kwestii tej w kierownictwie PZPR i ZSL nie ma jedności i można oczekiwać wzmożenia walk frakcyjnych. [...] Zarysowuje się kilka wariantów dalszego rozwoju państw socjalistycznych. Jeden z nich to powolny ruch społeczeństwa pod kierownictwem partii rządzących w kierunku demokracji nowej formy socjalizmu. Przy czym nie są wykluczone pewne ustępstwa w kwestii władzy, znaczne podwyższenie znaczenia samorządów, roli organów przedstawicielskich w życiu politycznym, włączenie konstruktywnej opozycji do rządzenia społeczeństwem i ewentualne włączenie jej do sił rywalizujących o władzę. Taka droga do parlamentarnej lub prezydenckiej republiki socjalistycznej w niektórych państwach (PRL, WRL, CSRS) jawi się nam jako najbardziej możliwa do przyjęcia. Jeżeli inicjatywa zmian wypływa od partii rządzącej, to istnieją wielkie szansę na zachowanie stabilności wewnątrzpolitycznej i zobowiązań sojuszniczych. Drugi wariant - skaczący, będący prostym przedłużeniem dotychczasowego rozwoju, w którym partia rządząca po kolejnym minikryzysie idzie na nową porcję ustępstw politycznych. Scenariusz ten pozwala uniknąć najgorszego - wybuchu politycznego, lecz odsuwa partię na manowce życia politycznego, wzmacniając pesymizm i brak wiary w socjalizm, pretensje opozycji, przygoto- Stalin: „Do diabła z Jałtą..." 63 wując społeczeństwo do wyjścia poza ramy socjalizmu. Nie we wszystkich wypadkach przejście państwa do gospodarki mieszanej i gry sił politycznych będzie prowadziło do rezygnacji z układów sojuszniczych, lecz i w takim wypadku zewnątrzpolityczna orientacja państwa staje się przedmiotem walki politycznej. W przyszłości sposób ten nie wyklucza żywiołowego rozwiązania sytuacji kryzysowej poprzez wybuch społeczny z nieprzewidywalnymi następstwami dla wewnętrznej i zagranicznej polityki państwa. Głównym jego katalizatorem może stać się narastające niezadowolenie ludności w związku z pogorszeniem stanu gospodarki i obniżeniem poziomu życia. [...] Skomplikowane pytanie -jakim w nowych warunkach mogą i powinny być formy naszego wpływu na kraje socjalistyczne? Metody autorytarne, prosty, siłowy nacisk są niewskazane w wypadku ostrego zaognienia się sytuacji w tym czy innym kraju -a takiej sytuacji nie można obecnie wykluczyć. Jest mało prawdopodobne podjęcie kroków, jakie przedsięwzięliśmy w 1956 i 1968 roku, tak z powodu pryncypiów, jak i ze względu na nieprzewidywalne dla nas konsekwencje. Użycie siły można usprawiedliwić w jednym wypadku - bezpośredniej i widocznej ingerencji zbrojnych sił zewnętrznych w wewnętrzny rozwój państwa socjalistycznego. W tych warunkach jedynym sposobem wpływu pozostają tylko nasze polityczne i ekonomiczne związki. „Rewolucja wojskowa" a koniec komunizmu Pojęcie „rewolucji wojskowej" zostało użyte przez historyków dla pokazania związku między innowacjami w technice militarnej (oraz w doktrynie i organizacji sił zbrojnych) a reformami w państwie i gospodarce1. Ogniwo łączące stanowiła konieczność znalezienia nowego sposobu finansowania modernizującej się armii. Odpowiedzią na to wyzwanie była ewolucja - po krótkim okresie absolutyzmu -bądź ku wolnemu rynkowi i demokracji (gdy możliwe było sięgnięcie do zasobów zewnętrznych, jak kolonie, i/lub efektywniejsze wykorzystanie czynników wewnętrznych, np. poprzez reformę praw własności2), bądź w kierunku militarno-biurokratycznej autokracji (gdy, ze względu na splot okoliczności historycznych i uwarunkowań społecznych, głównym sposobem zdobywania środków stała się wewnętrzna kolonizacja3). Znaczenie terminu „rewolucja wojskowa" w mojej teorii wychodzenia z komunizmu jest zbliżone. Chodzi mi mianowicie o uchwycenie zależności między rozwojem techniki wojskowej4 w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych (i związaną z tym reinterpretacją doktryn militarnych - najpierw w USA, w postaci tzw. doktryny Schlesingera z 1974 roku, a następnie w ZSRS, w drugiej połowie dekady5) a radykalnymi zmianami politycznymi (w przypadku Chin - także ekonomicznymi). Zmiany te wprowadziły do systemu komunistycznego moment nieciągłości na wielu poziomach równocześnie i uruchomiły proces niezależny od intencji polityków. Zdecydowana ewolucja doktryny wojskowej w ZSRS w kierunku „stabilizacji równowagi pozycyjnej poprzez atak" i reorganizacja sił Układu Warszawskiego6 łączyły się z bardzo poważnym potraktowaniem przez sowiecki Sztab Generalny opcji „ograniczonego 66 Koniec komunizmu uderzenia atomowego" zawartej w „doktrynie Schlesingera". Kluczową jej formułę - flexible, limiting, targeting - uznano za technicznie wykonalną7. Politycy sowieccy (Breżniew, Ustinow, Gromyko) oraz cywilni eksperci zareagowali początkowo w sposób tradycyjny - podkreślając, że „kontrolowana" wojna nuklearna nie jest możliwa i nawołując do rozbrojenia8. Stopniowo jednak ich niepokój (i konflikt ze Sztabem Generalnym) zaczął się nasilać. Innowacja sowieckiego Sztabu Generalnego (łączona z nazwiskiem marszałka Ogarkowa) polegała na opracowaniu nowej, opartej na ataku, koncepcji crisis stability9. Wykorzystano w niej amerykańską formułę „kontrolowanej eskalacji", a jednocześnie, jak sądzili autorzy, znaleziono sposób zablokowania uderzenia nuklearnego USA na ZSRS i wojska Układu Warszawskiego. Istota crisis stability to właśnie ustabilizowanie kryzysowej równowagi sił. Podstawowe założenia doktryny, którą umownie nazwę tu „doktryną Ogarkowa"10, były następujące: - Zachód przygotowuje się do ataku na ZSRS11; - Stany Zjednoczone nie są zainteresowane wyjściem poza ograniczony konflikt i przeniesieniem go na swoje terytorium12, nie sięgną więc jako pierwsze po broń nuklearną (nawet w wypadku konwencjonalnego ataku wojsk Układu Warszawskiego na Europę Zachodnią); - możliwości wojskowe ZSRS będą się tylko pogarszały13, więc „teraz albo nigdy"; - militarny sukces w wojnie „ograniczonej" (i przywrócenie układu sił korzystnego dla Moskwy przy dalszych negocjacjach) zależy od skutecznego rozmieszczenia i użycia sił na początku konfliktu. Termin „skuteczny" {efficient) był rozumiany dwojako: w sensie wojskowym i politycznym. Za „skuteczny" uznano taki atak, który znacznie ograniczy zdolność USA do nuklearnej odpowiedzi14., „Plan wojny", stanowiący konsekwencję tych założeń (w ramach ofensywnej formuły crisis stability), polegał na prewencyjnym ataku konwencjonalnym wojsk Układu Warszawskiego na Europę Zachodnią15. Tym sposobem chciano zdobyć podstawę do dalszych negocjacji w warunkach, gdy stosunek potencjału „Rewolucja wojskowa" a koniec komunizmu 61 obrony ZSRS do możliwości NATO będzie już mniej korzystny16. Rozpoczęcie działań z terenu NRD, Polski i Czechosłowacji, i bez użycia broni jądrowej, miało utrudnić USA decyzję zastosowania jej wobec ZSRS i wzięcia odpowiedzialności za rozszerzenie konfliktu i przekształcenia go w wojnę nuklearną (choćby nawet ograniczoną). Odrzucono przy tym ewentualność takiego ataku na wojska Układu znajdujące się już na terenie Europy Zachodniej, oczekując go - w najgorszym wariancie - w Polsce, dla zablokowania korytarza transportowego używanego przez Związek Sowiecki. Powodzenie całego manewru miało zależeć przede wszystkim od elementu zaskoczenia: stąd zamiar zgrupowania wojsk Układu na terenie Polski - pod pretekstem politycznej niestabilności (np. związanej z „Solidarnością")17. Stan wojenny w grudniu 1981 roku, wprowadzony własnymi siłami przez generała Jaruzel-skiego, zablokował prawdopodobnie tę część „planu Ogarkowa". Nowa doktryna sowiecka była oparta na jednej prawdziwej przesłance (nieuchronne pogarszanie się możliwości wojskowych ZSRS, niemogącego sprostać współczesnym wyzwaniom technicznym) oraz na dwóch fałszywych i wzajemnie sprzecznych. (Zachód przygotowuje atak na ZSRS, prezydent Carter nie zdecyduje się jako pierwszy na użycie broni jądrowej, nawet w obronie Europy Zachodniej). „Prezydencka dyrektywa nr 59" (w której zapowiadano możliwość nuklearnego ataku USA na cele sowieckie w razie ataku Paktu Warszawskiego na Europę Zachodnią) sformułowana przez administrację Cartera18, gdy pierwsze sygnały o zmianie doktryny sowieckiej zaczęły docierać na Zachód, została potraktowana przez Rosjan jako blef19. Plany Sztabu Generalnego Armii Czerwonej wywołały, jak się wydaje, popłoch w elitach politycznych Moskwy20. Gdy związanie żołnierzy wojną w Azji Centralnej sprowokowane przez KGB, a także próby przesunięć personalnych w armii21 i wzięcia jej pod polityczną kontrolę22 zawiodły, uznano, że bez radykalnych zmian politycznych niemożliwe jest zapewnienie bezpieczeństwa (i zapobieżenie wojnie w Europie)23. Miały one polegać na zwinięciu „podwójnego imperium"24, wycofaniu się ZSRS z Europy Środkowej (z ewentualną neutralizacją całego obsza- 68 Koniec komunizmu „Rewolucja wojskowa" a koniec komunizmu 69 ru po zjednoczeniu Niemiec) oraz - rozwiązaniu Układu Warszawskiego. To przejście z poziomu wojskowego do politycznego to właśnie zasadniczy wątek szczególnej „rewolucji wojskowej", przyspieszającej koniec komunizmu. Można przyjąć, że okresem dochodzenia do takiej decyzji były rządy Jurija Andropowa (1982-1983). Warto tu przytoczyć głosy z posiedzenia radzieckiego Politbiura z 31 maja 1983 roku, na temat sposobów powstrzymania realizacji przez NATO tak zwanego planu Rogersa. Gromyko powiedział: „Jak wiadomo, kraje zachodnie są gotowe na ulokowanie rakiet na ich terytorium. Dlatego musimy zaproponować coś nowego, aby zyskać na czasie". W toku dalszej dyskusji zasugerował „korektę granic z Japonią", co zostało przez zebranych odrzucone. Mówiono także o odśrodkowych tendencjach w Europie Środkowej, ale sprawę odpowiedniej inicjatywy dyplomatycznej odłożono do spotkania z tamtejszymi przywódcami komunistycznymi. Prawdopodobnie możliwość wycofania wojsk Układu z Europy Środkowej i neutralizacji tego regionu sformułowano przed sierpniem 1983 roku. Później chory Andropow nie uczestniczył już w pracach Politbiura. W pismach o kontrolowanym obiegu pierwsze sygnały strategicznego zwrotu Sowietów pojawiły się w latach 198425 i 198526. Takie oddzielenie momentu podjęcia decyzji od jej publicznego wyartykułowania było typowe dla technik rządzenia w komunizmie i miało zminimalizować niebezpieczeństwo pojawienia się opozycji. Do radykalnych posunięć w ramach politycznego rozwiązywania problemów bezpieczeństwa należała wiedeńska propozycja Gromyki (1985), by zastosować wobec krajów Europy Środkowej układ, jaki przyjęto wobec Austrii trzydzieści lat wcześniej27. W tym samym roku nastąpił wybór Gor-baczowa na Sekretarza Generalnego KPZS, poparli to Ustinow, Gromyko i, wcześniej, Andropow (czyli główni przeciwnicy „doktryny Ogarkowa"). Wydarzenia te otworzyły przed narodami środkowoeuropejskich krajów satelickich przestrzeń dla „polity-kowania", a dla lokalnych liderów oznaczały gwałtowne podniesienie kosztów trwania przy władzy (bez straszaka Moskwy). Do- strzeżenie czasowej granicy pozostawania u władzy zdynamizowało przekształcanie politycznego statusu aparatu komunistycznego w status ekonomiczny (spontaniczna prywatyzacja, kapitalizm polityczny, uwłaszczanie się nomenklatury). Powstały nowe tożsamości i interesy, widoczne szczególnie teraz, w sytuacji wyjścia z komunizmu. Rewolucyjne decyzje zostały przyspieszone przez wiele czynników. Wąskie elity polityczne Moskwy28 nie podzielały założenia wojskowych, że w wypadku wojny konwencjonalnej w Europie Zachodniej przeciwnik nie zaatakuje ZSRS bronią nuklearną29. Obawiały się również utraty kontroli politycznej nad wojskiem30. Zdawały sobie sprawę, że: 1) ZSRS może zostać wciągnięty w lokalny konflikt przez „klienta", wobec którego trzeba będzie zachować lojalność. Istniało przy tym znaczne niebezpieczeństwo współpracy tego klienta z częścią Sztabu Generalnego, dowództwa armii czy placówki wojskowej. Tak było w wypadku pomocy logistycznej dla desantu Kubańczyków w Angoli, nieuzgodnionej z politykami w Moskwie31. W Europie takim nieprzewidywalnym klientem mogła się okazać NRD32; 2) postępuje — anarchizacja i fragmentacja aparatu państwowego oraz segmentacja polityki, co wiąże się z niejasnymi zasadami obiegu informacji, brakiem miejsca dla ich syntezy, rosnącą „luką informacyjną" między segmentami państwa, wreszcie - arbitralnymi, często na niskim szczeblu - decyzjami, do kogo w Politbiurze trafi dany sygnał. Połowiczne reformy w czasach Andropowa, próbującego ograniczyć pion ideologiczny bez jego likwidacji, tylko zwiększyły obszar nieoznaczoności i rywalizację między aparatami33. Wysiłki w kierunku recentralizacji jedynie pogorszyły sprawę, gdyż w połączeniu z zasadą „tajemnicy państwowej" stworzyły system, w którym ważne sygnały pozostawały bez odzewu. Szczebel uprawniony do ich odkodowania zalewały informacje. Zweryfikowanie sensu napływających danych było niemożliwe, ponieważ nikt w systemie nie miał kompletnego, syntetycznego obrazu rzeczywistości. Groźba „nadgorliwej", nerwowej reakcji na niezrozumiały lub źle odczytany sygnał stawała się coraz bardziej realna34. 70 Koniec komunizmu „Rewolucja wojskowa" a koniec komunizmu 71 i Na poczynania sowieckich elit politycznych wpłynęły też: 1) kryzys detente, który ułatwił budowanie frakcji politycznej wokół Ogarkowa i Sztabu Generalnego; najważniejsze momenty owego kryzysu to konflikt z USA (marzec 1977) wokół propozycji „Władywostok minus"35 (doszło tu do splotu przypadków, łączących się z niezrozumieniem przez stronę amerykańską moskiewskiego sposobu budowania konsensusu)36, nieratyfikowanie SALT II37 oraz decyzja o zainstalowaniu w Europie Zachodniej rakiet MX, co zasadniczo zmieniało dotychczasową amerykańską formułę crisis stability i mogło wskazywać na intencję USA przeniesienia wojny do Europy38; 2) nasilające się współzawodnictwo między segmentami władzy w ZSRS, w wyniku serii „kryzysów sukcesji" w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych; 3) postępująca erozja Układu Warszawskiego - niektórzy przywódcy (Jaruzelski?) podjęli niezależne rozmowy z Zachodem (np. poprzez Watykan)39; motywem były obawy, że to właśnie Europa Środkowa stanie się terenem wojny nuklearnej. Zachód już wcześniej przyjął taktykę rozmawiania z każdym z komunistycznych krajów osobno, chcąc w ten sposób osłabić spoistość bloku. Obawiano się na przykład, że zgodna, na komendę Moskwy, odmowa spłacania długu (około 100 miliardów USD w połowie lat osiemdziesiątych) doprowadzi do załamania zachodniego systemu finansowego. Ponowne przejęcie przez Moskwę inicjatywy dyplomatycznej przywracało jej rolę politycznego centrum świata komunistycznego40. Sowieckie elity polityczne oczekiwały w zamian za decyzje o konwersji41 i „zwinięciu zewnętrznego imperium" znacznych korzyści materialnych. Jak się okazało - błędnie. Nie wzięto pod uwagę, że „nagrody", jakie otrzymały Chiny w latach 1978-1979 (polityczna nisza eksportu, kredyt, inwestycje i technologie, w tym wojskowe), były głównie przejawem wzmacniania Chin jako amerykańskiego partnera we współzawodnictwie ze Związkiem Sowieckim, nie zaś gratyfikacją za zmianę polityki zagranicznej. Politycy i eksperci stojący za tym manewrem liczyli, że ZSRS wyjdzie z niego silniejszy. Nie rozumieli jednak procesu, który sami uruchamiali42. Głównym czynnikiem, przyspieszającym zwrot w Moskwie, była „rewolucja wojskowa" w Chinach. Doszło zresztą do swoistego sprzężenia zwrotnego. Zaostrzenie w stosunkach sowiecko-ame-rykańskich i „innowacje" Ogarkowa zwiększały bowiem zainteresowanie Zachodu lepszym kontaktem z Chinami i podnosiły jego cenę. Chiny szybko podjęły rolę języczka u wagi43. Ocieplenie na linii Waszyngton-Pekin pogłębiało rozłamy w Moskwie: frakcja Ogarkowa uznała je za zapowiedź nieuchronnej konfrontacji44, a elity partyjne utwierdziły się w przeświadczeniu, że tylko zwrot polityczny przywróci Związkowi Sowieckiemu pozycję głównego partnera USA45. Dla wojskowych elit w Chinach pojawienie się nowego „pakietu możliwości" ekonomicznych i technologicznych, w zamian za reorientację dyplomatyczną i militarną, zbiegło się z okresem i tak bardzo złych stosunków z ZSRS. Chińska „rewolucja wojskowa" polegała zatem na wykorzystaniu globalnej sytuacji w sferze bezpieczeństwa (spowodowanej innowacjami technicznymi i reinterpretacją doktryn wojskowych USA i ZSRS) dla modernizacji ekonomicznej i poprawy własnego położenia geopolitycznego. Należy pamiętać, że polityczną nagrodą za udostępnienie przez Chiny swego obszaru dla telemetrii Stanów Zjednoczonych (istotne dla amerykańskiego wywiadu, który po upadku szacha nie mógł prowadzić obserwacji z Iranu) oraz za reorientację polityki w Trzecim Świecie było - między innymi - wojskowe wycofanie się Amerykanów z Tajwanu. Pekin ułatwił ten ruch, wprowadzając w 1975 roku nową retorykę „jednego kraju, ale dwóch systemów". Z kolei skorzystanie z oferty ekonomicznej musiała poprzedzić reorientacja instytucjonalna w gospodarce (między innymi rozwiązanie komun na wsi). Elity wojskowe zatem nie tylko wprowadziły do doktryny bezpieczeństwa zagadnienie „bezpieczeństwa ekonomicznego" (rozumianego jako określony stopień zaspokojenia materialnych potrzeb społeczeństwa) i zrewidowały swój stosunek do instytucji rynków lokalnych, lecz także same intensywnie zaangażowały się w gospodarkę. W tym szczególnie w nomenklatu-rowe uwłaszczanie (co można traktować jako uruchomiony odgórnie mechanizm, kompensujący wojskowym politykę demobilizacji mili- 72 Koniec komunizmu „Rewolucja wojskowa" a koniec komunizmu 73 tarnej) oraz w spółki z kapitałem obcym (aby je kontrolować). Reorientacja elit rozpoczęła metamorfozę instytucjonalnej masy krytycznej komunizmu chińskiego i - tworząc nowe interesy i podmioty - zapoczątkowała dyskretne wychodzenie z systemu. „Rewolucja wojskowa" cechuje się więc kumulacją drobnych zmian (innowacje techniczne) z wyraźnymi momentami nieciągłości, spowodowanymi myślowym syntetyzowaniem owych zmian (patrz: „doktryna Schlesingera" i stanowiąca odpowiedź na nią doktryna Sztabu Generalnego ZSRS - skontrowana przez tzw. plan Rogersa w NATO). Z syntezą łączyła się nieciągłość operacyjna, polegająca na reinterpretacji formuły crisis stability, będąca jednocześnie katalizatorem przyspieszającym kolejny cykl niewielkich modyfikacji. Istotnym elementem procesu były też różne oczekiwania co do przyszłość i46. Niezamierzone, nieprzewidziane skutki oraz autonomizacja uruchomionych tendencji uczyniły „rewolucję wojskową" najważniejszym wehikułem interesów, wynoszących jej głównych aktorów poza instytucjonalną konstrukcję komunizmu. Wielowątkowa „rewolucja wojskowa" w świecie komunistycznym stała się jednym z dwóch (obok „kapitalizmu nomenklatu-rowego") mechanizmów, które „uruchomiły" system, podzieliły jego elity i doprowadziły do „rewolucji odgórnej" - choć w założeniu miały wzmocnić konstrukcję komunizmu. Podsumujmy więc: „rewolucja wojskowa" w różnych, sprzężonych ze sobą, wersjach (w ZSRS, Chinach, Europie Środkowej) wprowadziła do systemu moment nieciągłości, który nadał mu nową, przez nikogo niekontrolowaną dynamikę. W wypadku Związku Sowieckiego było to przeniesienie zagadnień bezpieczeństwa z poziomu negocjacji rozbrojeniowych na poziom polityczny, przy jednoczesnym radykalnym zrewidowaniu zasad polityki zagranicznej oraz polityki wewnątrz bloku komunistycznego. W Chinach nieciągłość dotyczyła aktywizacji instytucji rynków lokalnych oraz zmiany stosunku do kapitału obcego, co wiązało się z próbą wykorzystania nowego „pakietu możliwości", stworzonego przez kryzys detente między ZSRS a USA i nowe zagrożenia w sferze światowego bezpieczeństwa. Momenty nieciągłości (zarówno w Związku Sowieckim, jak w Chinach) w sposób niezamierzony wniosły do komunizmu nowy, sprzeczny z jego założeniami, wymiar. W ZSRS i, w konsekwencji, w krajach satelickich była to głównie nieistniejąca przedtem przestrzeń polityczna - dla elit i, co ważniejsze, dla społeczeństw. Sowieckie wycofanie się z Europy Środkowej zmuszało władze lokalne do większego liczenia się z aspiracjami narodów. Narastające wśród członków aparatów władzy przekonanie o zbliżającym się końcu komunizmu wzmocniło drugi typ przemian, a mianowicie przemiany w sferze gospodarki - już na początku lat osiemdziesiątych, w niewielkim zakresie i dla innych celów, po 1987 zaś, znacząco. Potrzebne były nowe podstawy uprzywilejowanego statusu, zmiana władzy politycznej w ekonomiczną, świeże zasoby „władzy strategicznej", czyli panowania nad regułami gry - po oczekiwanym oddaniu przywództwa politycznego. Ta „władza strategiczna", czyli - metawymiana materialna (banki, handel zagraniczny, giełda) kontroluje wymianę „ograniczoną", tworząc jej zasadnicze parametry, jednak wejście do tej sfery intensyfikuje z kolei zainteresowanie wyjściem poza komunizm. Orientacja na „przyszłe rynki" wymaga rządów prawa, a nie regularności zależnych od klimatu politycznego. To zaś wymaga również ustabilizowanych, pełnych, wydzielonych praw własności. Po roku 1987 przedstawiciele biurokratyczno-wojskowego establishmentu już w skali masowej zaczęli przekształcać kontrolowane przez siebie agendy w wyłączone układy nastawione na prywatne formowanie kapitału. Główni aktorzy „odgórnej rewolucji" przejmowali kluczowe obszary materialnej metawymiany. W Polsce i w Rumunii, gdzie inicjatorem „kontrolowanego przejścia" (w odpowiedzi na kryzys komunizmu, połączony z rewolucją militarną w ZSRS) była część aparatu państwowego, a przede wszystkim - część technicznego i wywiadowczego zaplecza wojska, te właśnie podmioty opanowały banki czy handel zagraniczny. Między innymi po to, aby w nowych warunkach zachować chociaż część kontroli nad gospodarką, w tym nad manewrem otwarcia na świat. W ZSRS, gdzie celem „odgórnej" rewolucji była przede wszystkim neutralizacja militarnego segmentu esta- 74 Koniec komunizmu blishmentu, sfera materialnej metawymiany przypadła aparatom KGB i Komsomołu oraz republikańskim i lokalnym władzom administracyjnym i partyjnym. Polityka instytucjonalizacji postkomunistycznego porządku była zróżnicowana. Standardy instytucjonalne (w tym standardy bezpieczeństwa ekonomicznego), kultura organizacyjna, doświadczenia i wyobrażenia wyniesione z poprzednich ról i struktur, modyfikowały zachowania w obszarze metawymiany. Regionalny wariant „rewolucji wojskowej" wpłynął więc wyraźnie na przebieg budowania w tym danym rejonie postkomunistycznego porządku. Brian M. Downing, opisując „rewolucje wojskowe" w Europie Zachodniej w XVI i XVII wieku oraz ich związek z wyłaniającym się kapitalizmem, pisał: „Każda burżuazja zdobywała władzę w swoim [stworzonym przez „rewolucję wojskową-J. S.] układzie politycznym, żadna nie ustanowiła nowego układu politycznego"47. Burżuazja w Prusach wbudowała się w reżim biurokratyczno-woj-skowy, utrwalony przez szczególny przebieg tamtejszej rewolucji. Angielska - weszła w system państwa imperialnego - z rządami konstytucyjnymi wyłącznie w metropolii, stanowiącej równocześnie centrum operacji finansowych. W Holandii, gdzie formułą pierwszej fazy „rewolucji wojskowej" była specyficzna forma po-pulistyczno-militarnego autorytaryzmu, burżuazja dopasowała się do systemu o silnym ładunku korporatyzmu i znacznej decentralizacji. Wyłoniły się różne modele kapitalizmu, z innymi relacjami między państwem a gospodarką oraz państwem a społeczeństwem. W ZSRS, przypomnijmy, „rewolucja wojskowa" wiązała się z przeniesieniem zagadnień bezpieczeństwa z poziomu wojskowego na poziom polityczny oraz próbami ograniczenia wpływów kompleksu militarno-przemysłowego i wojska. Ten pierwszy kontrolował około 70 procent sowieckiej produkcji przemysłowej48. Koniec komunizmu i rozpad węzła „partia-państwo" był raczej jedną z nieprzewidzianych konsekwencji, a nie celem „odgórnej rewolucji". Do rozbicia segmentu militarno-biurokratycznego w państwie przyczyniło się przede wszystkim radykalne przecięcie więzi kooperacyjno-finansowych oraz administracyjnych (rozwiązanie ZSRS układem białowieskim w grudniu 1991 roku). Spontaniczna prywatyzacja dochodowych, „Rewolucja wojskowa" a koniec komunizmu 75 eksportujących przemysłów surowcowych przerwała dopływ środków do przemysłu zbrojeniowego. Pogłębiło to jeszcze instytucjonalne i ekonomiczne dylematy przechodzenia od wysoce zmilitaryzowanej gospodarki i takiego państwa do kapitalizmu rynkowego. W Chinach „rewolucja wojskowa" spowodowała zacieśnienie współpracy między władzami gospodarczymi, administracją i wojskiem (które weszło do kolektywnych i prywatnych struktur formowania kapitału). W Polsce i w Rumunii „odgórnej rewolucji" przewodził segment militarno-biurokratyczny, w naszym kraju szczególnie rozbudowany ze względu na stan wojenny i wieloletnie rządy generała Jaruzelskiego. Odróżniało to zasadniczo ten manewr od „rewolucji wojskowej" w Związku Sowieckim, przeprowadzonej przeciwko segmentowi wojskowo-biurokratycznemu. Ma to dalekosiężne skutki dla postkomunistycznego porządku. Kształtujący się w Polsce fenomen „menedżerskiego korporatyzmu" (przy słabym politycznym centrum państwa i słabym społeczeństwie) jest jedną z konsekwencji specyficznej, z udziałem służb specjalnych wojska, polskiej drogi od komunizmu. Podobnie jak walka o koncepcję „zorganizowanych rynków" i nowe formy etatyzmu na styku społeczeństwa i państwa. Ważne dla przebiegu „rewolucji wojskowej" było błędne interpretowanie przez Zachód motywów działania sowieckich polityków i, w związku z tym, podejrzliwość co do ich intencji. Nieprzypadkowo zachodni negocjatorzy żądali „mocnych dowodów" (hard proofs), jak legalizacja „Solidarności". Przyspieszyło to bieg wypadków w całej Europie Środkowowschodniej49. Znaczącym elementem procesu była wzajemna percep-c j a. Mam tu na myśli sprawy subtelniejsze niż niezrozumienie przez stronę sowiecką mechanizmów zachodniej demokracji (i traktowanie opóźnień wynikających z dynamiki procesu politycznego jako przejawów złej woli), a przez stronę amerykańską - głębi różnic między wojskowymi a politykami w ZSRS i fenomenu wymuszonego, warunkowego tylko konsensusu. Amerykanie nie potrafili zrekonstruować rozumowania leżącego u podstaw „doktryny Ogarkowa", ponieważ, jak pamiętamy, dwa z trzech jej założeń były fałszywe, a całość - racjonalna 76 Koniec komunizmu tylko po przyjęciu tego błędu. Rozumowanie absurdalne, czy też oparte na fałszywych przesłankach, dużo trudniej odtworzyć niż rozumowanie poprawne. Gdy więc, posługując się analogiami historycznymi50, dochodzono do właściwych wniosków o eks-pansjonistycznych tendencjach w ZSRS, i tak nie umiano rozpoznać tamtejszego sposobu myślenia. Nawet gdy wywiad potwierdzał sowieckie plany ekspansji51, politycy amerykańscy, przekonam o prawdziwości tych danych (między innymi Zbigniew Brzeziński), nie byli w stanie przedstawić założeń przeciwnika, tak by stały się „sensowne" dla Kongresu czy prezydenta. Nie doceniano bowiem wagi przesłanek, o których zresztą Rosjanie mówili głośno („oczekiwanie agresji Zachodu"), i traktowano je jako część propagandowej retoryki. Także późniejszą woltę elit politycznych w Moskwie (w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych) i nagłe koncesje polityczne w krajach satelickich uznano za trik. Mimo że już raz, w przeddzień przyjęcia RFN do NATO, Stalin był gotów zrezygnować z kontroli nad NRD, co z perspektywy bezpieczeństwa (przy militaryzacji RFN) wydawało się bardziej opłacalne52. Propozycje, z którymi strona sowiecka przystąpiła do negocjacji o zastosowaniu modelu austriackiego w Europie Środkowej, były kontynuacją dyplomacji lat pięćdziesiątych, prowadzonej zresztą przez tego samego Gromykę! Amerykanie nie rozumieli pobudek polityków z Moskwy, bo te odwoływały się - w sposób niejawny - do „doktryny Ogarkowa", nigdy w pełni na Zachodzie niezrekon-struowanej, a przez większość ekspertów, którzy mieli dostęp do jej elementów, nietraktowanej poważnie. Tym bardziej że i sami Rosjanie błędnie oceniali intencje strony zachodniej. Tymczasem bez zrozumienia oczekiwań wiązanych w ZSRS z „rewolucją wojskową" i bez zrekonstruowania rzeczywiście dramatycznego przebiegu walk w Moskwie, nie można pojąć dalszego biegu wydarzeń - aż do puczu 1991 roku. Frustracje wojskowych i wysokich urzędników służb bezpieczeństwa w sierpniu 1991 roku były bowiem spowodowane wcześniejszymi, zbyt optymistycznymi założeniami co do korzyści z manewru „zwinięcia" podwójnego imperium, a także tym, że nie przewidzieli żywioło- „Rewolucja wojskowa" a koniec komunizmu 77 wości zainicjowanego procesu rewolucyjnego. Sam pucz też wprowadził doń niekontrolowaną dynamikę. Uzyskanie przez Jelcyna (i współpracujących z nim wtedy młodszych wojskowych53) symbolicznego efektu „przełomu" (podobnie jak w Polsce w 1989 roku) musiało zostać poprzedzone stworzeniem nowej przestrzeni symbolicznej (patrz - wykreowanie Jelcyna i skontrastowanie go jako polityka z Gorbaczowem). Wprowadziło to do systemu dramaturgię - od „obrony" Białego Domu, którego nikt nie atakował, poprzez rozwiązanie KPZS (bez wcześniejszego zniszczenia węzła „partia-państwo"), aż do tak zwanego układu białowieskiego, likwidującego ZSRS. To ostatnie posunięcie miało przyczynić się do rozmontowania kompleksu militarno-biurokra-tycznego w państwie i gospodarce przez administracyjne przerwanie więzi kooperacyjnych i finansowych. Więzi te zostały potem częściowo odbudowane w ramach WNP, w interesie no-menklaturowych kapitalistów, którzy stworzyli wyłączone układy jeszcze w okresie jednolitej gospodarki, przed grudniem 1991 roku. Nie odtworzono już jednak przestrzeni rublowej. Drugi problem percepcji jest bardziej złożony i głęboko zakorzeniony w kulturowej odrębności Rosji. Chodzi o znaczę-n i e, jakie sowieccy wojskowi przypisywali „doktrynie Schlesin-gera". W samych Stanach Zjednoczonych była ona dla polityków zbyt ryzykowna (zatem - mało realna54), a dla ekspertów wojskowych - niedopracowana technicznie55. Tymczasem Ogarkow i Sztab Generalny zrobili z niej fundament przeformułowanej wizji agresywnej „stabilizacji kryzysu". Wydaje się, że - obok przeceniania możliwości technicznych US A - przyczyniły się do tego kulturowo ugruntowane założenia epistemologiczne, modyfikujące rozumowanie strony rosyjskiej w sposób ukryty i nie w pełni uświadamiany. Ćwiczenie intelektualne Schlesingera potraktowano jako wyartykułowanie istniejącej w sposób platoński idei, czekającej na swe wcielenie. Nałożyło się to na inną zasadę epistemologicz-ną, polegającą na operowaniu w toku myślenia całym polem alternatywnych możliwości - traktowanych jako dopełnienia, a nie jako wykluczające się przeciwieństwa. Kamień węgielny tej epistemologii to myślenie układem opozycji, w którego ramach każ- 78 Koniec komunizmu dy element, czy punkt widzenia, jest określony przez swoje przeciwieństwo, a rzeczywistość ma nieuchronnie antynomiczny charakter56. Nagłe zwroty nie są wyrazem oportunizmu - raczej ilustrują kulturowy światopogląd, w którym wszystkie alternatywy należące do danej całości są równie realne w sensie onto-logicznie ugruntowanych możliwości. Stronie sowieckiej trudno było odróżnić kalkulacje i możliwości teoretyczne od intencji. Coś, co zostało sformułowane, już istniało, było „odsłonięciem" platońskiej „nadrzeczywistości". Takie podejście do operacji myślowych czy artystycznych („odsłanianie" istniejącego, a nie swobodna kreacja intelektualna, kierująca się własnymi prawami) jest źródłem innej estetyki ikon i figuracji w sztuce zachodniej. W omawianej sytuacji ta odmienność kulturowa doprowadziła świat niemal do wojny! Trzeci problem różnic percepcji (i trudności komunikacji) łączył się z rozbieżnym statusem przypisywanym przez obie strony określonym pojęciom. I znów można pokazać tu głębokie korzenie kulturowe. Jak już wspomniałam, kluczowe dla strony amerykańskiej było pojęcie crisis stability. Rosjanie w wewnętrznym planowaniu też się nim posługiwali, szukając najlepszej formuły dla swoich warunków geostrategicznych57 (i w ramach określonych założeń co do intencji strony przeciwnej). „Doktryna Ogarkowa" to wizja crisis stability (czyli wyrównywanie szans mimo niższości technicznej) oparta na ataku konwencjonalnym, z wbudowanym sposobem zablokowania (jak myślano) stronie amerykańskiej możliwości wykorzystania broni nuklearnej. Sowieccy negocjatorzy nie używali jednak tego pojęcia w rokowaniach z Amerykanami, nie stosowali go też w konsultacjach z politykami w Moskwie, a przecież bardzo ułatwiłoby to wzajemne zrozumienie! Dlaczego powstała taka luka komunikacyjna? Również z powodu kulturowej swoistości Rosji, a ściślej - postrzegania formy jako nośnika określonej treści. Termin „crisis stability" był dla rosyjskich wojskowych nie konstrukcją pojęciową, narzędziem intelektualnym służącym do analizy (inaczej - zestawem zmiennych, które mogą występować w różnych układach, w zależności od okoliczności), lecz znakiem ściśle określonej „Rewolucja wojskowa" a koniec komunizmu 79 konfiguracji (i wartości) zmiennych58. Sięgająca średniowiecza odmienność tradycji intelektualnej (w Rosji nie nastąpił przełom krytycznego nominalizmu ze względu na jej izolację poprzez najazdy mongolskie i rozpad chrześcijaństwa na wschodnie i zachodnie) mogła zdeterminować historię najnowszą! Zdaję sobie sprawę, że obraz „rewolucji wojskowej" jako wehikułu, dzięki któremu wydostaliśmy się z komunizmu, może budzić sprzeciw. Środkowoeuropejscy dysydenci mogą uznać go za negację ich wysiłków i zasług, specjaliści zachodni - za kwestionowanie ich umiejętności przewidywania rozwoju wypadków w dawnym ZSRS. Chociaż jednak moja hipoteza jest tylko w części weryfikowalna, przemawia też za nią kilka dowodów „nie wprost". 1) Jedynie założenie, że Sowieci już w 1983 roku nie tylko odeszli od doktryny „stabilizacji sytuacji kryzysowej przez atak", lecz także przyjęli za możliwe wycofanie się z Europy Środkowej wyjaśnia nagłe ocieplenie w stosunkach sowiecko-amerykańskich piętnaście miesięcy przed wyborem Gorbaczowa na sekretarza KPZS i dwa lata przed ogłoszeniem glasnosti59. Kenneth Dam, zastępca Sekretarza Stanu, już w październiku 1983 roku wspomniał o „nowych sygnałach" z Moskwy, dodając przy tym: „nie powinniśmy mieć iluzji co do możliwości szybkiego przełomu"60. Zbliżanie się przełomu sugerował prezydent Reagan w przemówieniu z 16 stycznia 1984 roku61. Jego zwrot o „wojnie jako wspólnym wrogu" Stanów Zjednoczonych i ZSRS potwierdza moją tezę o odczuwanym przez polityków sowieckich zagrożeniu - bądź to ze strony „nielojalnego wasala", bądź własnego Sztabu Generalnego. Reagan przypominał „minione złe rozumienie się nawzajem" i wezwał do instytucjonalizacji dialogu. Z takiej perspektywy szczyt w Genewie to kulminacja, a nie początek procesu kończenia „zimnej wojny". 2) Obecny na seminarium w Jachrance generał Gribkow potwierdził istnienie tak zwanego planu Ogarkowa. Gdy na moje -retoryczne - pytanie, czy polskie dowództwo (z generałem Woj- 80 Koniec komunizmu ciechem Jaruzelskim) znało plan zgrupowania w Polsce wojsk Układu Warszawskiego do niespodziewanego ataku na RFN, odpowiedział: „Znali, znali" (patrz: aneks z fragmentem stenogramu). 3) W czasie panelowej dyskusji zorganizowanej przez MSZ, w której uczestniczyłam, pułkownik Ryszard Kukliński szczegółowo zarysował ofensywne plany Sztabu Generalnego ZSRS oraz wyjaśnił swój udział w ich przekazaniu do USA. Rolę czynnika militarnego w upadku komunizmu lapidarnie ujął George Bush w telefonicznej rozmowie z kanclerzem Kohlem62 (23 X 1989): „Siła NATO uczyniła możłiwymi te zmiany w Europie Wschodniej". Hipotetyczna rekonstrukcja manewru „rewolucji wojskowej" ma wartość nie tylko historyczną. Moim zdaniem, koalicje (i konflikty) między różnymi segmentami komunistycznych elit, zapoczątkowane w tamtym okresie, wyznaczyły w poszczególnych krajach dawnego bloku różny charakter „państwa sieciowego" i jego związków z elitami dawnego ZSRS. Aneks WEJDĄ, NIE WEJDĄ (POLSKA 1980-1982: WEWNĘTRZNY KRYZYS, MIĘDZYNARODOWE UWARUNKOWANIA) KONFERENCJA W JACHRANCE, LISTOPAD 1997 Jadwiga Staniszkis: Bardzo krótko. Chcę przypomnieć generałowi Gribkowowi jego własną wypowiedź udzieloną dwa lata temu na podobnym seminarium. Jest to zapisane w sprawozdaniu. Chodzi o przypis 17. w angielskim tekście, gdzie pan generał mówi, że Susłow powiedział, że w żadnym przypadku nie wprowadzimy wojsk, ale dalej pan mówi, że jednak były pewne przygotowania. Jakie to były przygotowania? Dowódcy dywizji, które miały być przeniesione do Niemiec przez Polskę z drugiego szeregu w wypadku wojny, praktykowali ten marsz dwa razy do roku. To jest właśnie ta doktryna, obrona przez pójście do przodu, stabilizacja kryzysu przez atak. I ta koncepcja właśnie była ćwiczona, ale generał Smith, dowódca SHAPE, twierdził, że najgorszym scenariuszem byłoby, gdyby wojska radzieckie nie zatrzymały się w Polsce, tylko kontynuowały marsz na zachód. Nie o to chodzi, czy to było realne, ale politycy typu Andropowa czy, powiedzmy, Dobrynina, czy innych, traktowali to jako realne. A z drugiej strony, mnie osobiście zaskakuje, że pan generał Jaruzelski czy pan sekretarz Kania absolutnie abstrahują od takiej możliwości. Czy Polska do tego stopnia nie była suwerenna, że nawet nie była wprowadzona w szczegóły, bo jednak jakieś tego typu koncepcje istniały... [Grib-kow: Znała] Znała? No, to dlaczego nie mówi? Anatoli) Gribkow [tłum. z rosyjskiego]: Warn cywilom trudno jest zrozumieć terminy wojskowe. Zarzucacie, że u nas była obronna doktryna, a tymczasem przechodziliśmy przez Polskę. A nie mieliśmy zamiaru bronić się tylko za pomocą jednej grupy wojsk, która była w Niemczech. NATO nas by wówczas od razu rozbiło. Ta grupa wojska była pierwszym strategicznym oddziałem. Drugi strategiczny oddział stanowiło Wojsko Polskie i Białoruski Okręg oraz Przykarpacki Okręg. To te oddziały miały przyjść z pomocą wymienionym grupom wojsk. 82 Koniec komunizmu „Rewolucja wojskowa" a koniec komunizmu 83 Oto pani mówi o naszych przemarszach. Mieliśmy plan nie tylko z Polakami, ale i z Czechami, Rumunami. Były opracowane marszruty na czas wojny. Wzdłuż tych szlaków przemarszów było składowane paliwo w celu uzupełnienia. Według wspólnych planów grupy operacyjne dywizji, na czele z dowódcami, uczyły się i ćwiczyły te marszruty. Gdy byli mianowani nowi dowódcy dywizji, to musieli z jakąś grupą oficerów poznać te marszruty. To były plany na wypadek wojny. Dlatego nie trzeba mieszać daru Bożego - jajka - z jajecznicą. Dziękuję. [...] Anatoli] Gribkow [tłum. z rosyjskiego]: Zapytano mnie, jakie stosunki panowały między przywództwem partyjnym a wojskowym, w szczególności ze Sztabem Generalnym. Tak zrozumiałem to pytanie. Wojskowi tak jak w innych krajach wypełniają politykę swojego państwa, ale w poszczególnych, czasami w zasadniczych sprawach mieliśmy opinie, które różniły się od partyjnego kierownictwa. Podam dwa przykłady. Afganistan. 1979 rok. Kiedy partyjne kierownictwo przyjęło postanowienie, żeby wprowadzić wojska do Afganistanu, my, wojskowi, Sztab Generalny, marszałek ZSRS Ogarkow, byliśmy temu przeciwni. Wówczas byłem i dowódcą sztabu Układu Warszawskiego, i pierwszym zastępcą Ogarkowa, to znaczy zastępcą naczelnego dowódcy radzieckiego Sztabu Generalnego. Siedzieliśmy we trójkę: Ogarkow, Kulików i ja. Kilka dni przed wprowadzeniem wojsk do Afganistanu. Byliśmy oburzeni tą decyzją, że to awantura, że w Azji Środkowej długo, bardzo długo walczyliśmy z basmaczami. I dlatego w żadnym wypadku nie należy wprowadzać wojsk do Afganistanu. Próbowali tam swoich sił i Francuzi, i Anglicy i musieli wycofać się z podwiniętym ogonem. Wszyscy trzej byliśmy członkami KC. Oprócz tego Ogarkow i Kulików byli członkami Rady Obrony. Powiedziałem im: wiecie co, Mikołaju Wasyliewiczu i Wiktorze Georgiejewiczu, obaj jesteście członkami Rady Obrony, postawcie tę sprawę na Radzie, że nie wolno tego robić. A Ogarkow powiedział: „Anatolu Iwanowiczu, myślicie, że ja nie poruszałem tego? Postanowiłem wystąpić na Politbiurze. Andropow powiedział: «Towarzyszu Ogarkow, my was tutaj zaprosiliśmy nie po to, by wysłuchiwać waszego przemówienia, a po to, byście zapisywali, co macie robić według postanowień Politbiura»". Po drugie, powiedział Ogarkow: „Spróbuj teraz wytłumaczyć temu nieukowi w sprawach wojskowych - i pokazuje palcem na drugie piętro. Myśmy siedzieli na trzecim piętrze, a na drugim piętrze był gabinet Ustino-wa - przekonaj tego analfabetę w sprawach wojskowych, że to awantura. On nie chce w ogóle o tym słyszeć". Ale kiedy zapadła decyzja politycznego, państwowego przywództwa, żeby wprowadzić wojska, my, wojskowi, powiedzieliśmy: rozkaz. I zaczęliśmy go wypełniać. Drugi przykład. Wyprowadzenie wojsk z zachodniej Europy, w pierwszej kolejności elitarnej grupy wojsk z NRD. Jeżeli Anglicy i Kanadyjczycy swoje wojska, których nie można porównać z naszą grupą, o liczebności pół miliona ludzi z nowoczesnym uzbrojeniem, wyprowadzali pięć-siedem lat (Kanadyjczycy jedną brygadę wycofywali sześć lat), to nasze przywództwo postawiło nas w takiej sytuacji, że my musieliśmy wyprowadzać wojska przez półtora roku. Wszystko z winy Gorbaczowa, który nie orientował się w sprawach wojskowych i nie poświęcał wiele uwagi siłom zbrojnym, ponieważ nie lubił wojska. Gorbaczow podjął decyzję, która oznaczała, że w ciągu półtora roku musieliśmy usunąć armię półmilionową i wysłać ją w czyste pola i nikt się nas nie pytał! Do tej pory rodziny oficerów wycofywanych z Niemiec, Polski, Węgier mieszkają w namiotach. Te dwa chociażby przykłady mogą odpowiedzieć na wasze pytanie o różnicę zdań między wojskowymi i kierownictwem politycznym. A teraz poruszę problem, o którym wspominali polscy towarzysze Kania i Jaruzelski - mówili, że były agresywne zamiary ze strony Związku Sowieckiego i w ogóle ze strony Układu Warszawskiego. To wszystko propaganda zachodnia wbiła warn do głowy. Przypomnę zebranym, że w organizacji Układu Warszawskiego była doktryna, jeżeli jesteście historykami, to musicie znać te dokumenty. Tę doktrynę podpisało siedem głów państw Układu Warszawskiego. Nazywa się ona: „Obronna doktryna państw - uczestników Układu Warszawskiego". Wobec tego, jeśli to doktryna obronna, to o żadnych agresywnych działaniach ze strony Układu nie mogło 84 Koniec komunizmu być mowy. Po wtóre, musicie wiedzieć, że wówczas Związek Sowiecki, i teraz przywództwo Rosji, nie miało zamiaru pierwsze użyć broni jądrowej. A ze strony USA takiego oświadczenia nigdy nie było do tej pory. Dlatego wszelkie pomysły o agresywnej polityce państw Układu Warszawskiego całkowicie odrzucam. Stany Zjednoczone przy tym używały argumentu, że Układ Warszawski miał przewagę. Oto stosunek sił między NATO a Układem Warszawskim w liczbach, który ja warn ujawniam po raz pierwszy. Według liczebności stosunek był 1:1, równy. W liczbach - jeżeli Układ miał 3 miliony 573 tysięcy, to NATO miało 3 miliony 660 tysięcy żołnierzy, przy czym wliczamy tylko wojska do Uralu. W NATO bierze się pod uwagę wojska w Europie i na wschodnim Atlantyku. [Mastny - tłum. z angielskiego: Nie chciałbym przerywać, ale...; Staniszkis: Niech skończy, to jest ciekawe; Mastny: Sugeruję, by kopię pańskiego tekstu udostępnił pan wszystkim zebranym, a tymczasem chciałbym...] Kopii nie dam! [śmiech; Mastny - tłum. z angielskiego: Chciałbym...] Dajcie mi skończyć! [Staniszkis: Niech skończy.] Jacy jesteście okropnie niecierpliwi! [śmiech] Ja przecież mówię o ważnych sprawach. Was to na pewno interesuje. [Staniszkis: Interesuje.] No to pomówmy o tym! [Mastny - tłum. z angielskiego: W porządku, proszę kontynuować.] Ja już drugi raz zaczynam o tym mówić i drugi raz nie daje mi się skończyć. Gdzie jest u was demokracja?! [śmiech] Co się tyczy samolotów, to stosunek był też równy. Samoloty atakujące NATO miały przewagę półtora raza, a w samolotach floty wojennej NATO przewyższało nas nawet dwa i pół raza. W myśliwcach niszczycielskich obrony przeciwlotniczej mieliśmy przewagę nad NATO trzydziestosześciokrot-ną. To o czym my tu mówimy? O tym, że my chcieliśmy się bronić. Pod względem czołgów my też mieliśmy przewagę, ale w środkach przeciwczołgowych przewagę miało NATO. Jeśli chodzi o okręty o dużej wyporności, to NATO miało przewagę pięciokrotną, okrętów podwodnych mieliśmy po równo. Oto był stosunek sił. Te dane są dokładne i nie mogą być zakwestionowane. Może więcej nie dojdę do głosu. Ale chciałbym powiedzieć, że oto jesteśmy teraz na konferencji, siedzimy - Słowianie z jednej „Rewolucja wojskowa" a koniec komunizmu 85 strony i z drugiej. Chciałbym, bracia Słowianie, żeby po tej konferencji usiedli po jednej stronie i generał armii Jaruzelski, i kapral Bujak, i Kania, i kapral Wałęsa, i żebyście do tej sprawy więcej nie wracali. Tak jak Słowianin Słowianom. To moje życzenie. I nie zapominajcie, że na świecie są siły, które chcą rozbić jedność narodów słowiańskich. Zrobiono to już w Jugosławii, a teraz chcą ustawić Polskę i Rosję po różnych stronach barykady. Bądźmy po jednej stronie. Przecież przez wieki Słowianie byli razem. Oto moje pragnienie. Dziękuję. Część II Postkomunistyczne państwo, czyli podemokracja Władza bez polityki (wprowadzenie) O władzy można mówić dwojako - albo opisując zachowania jej aktorów na scenie politycznej, albo analizując zdolność systemu (jako całości) do osiągania założonych celów. W pierwszym ujęciu chodzi o to, kto rządzi, w drugim zaś o jakość sterowania (co określam jako „rządność"). Komuniści w 1989 roku, w toku „odgórnej rewolucji", zapewne zdawali sobie sprawę z tej różnicy. Oddali część władzy w nadziei, że zwiększy to możliwość kontroli systemu i powstrzyma jego dryfowanie ku implozji. Jeśli weźmiemy pod uwagę rzeczywiste procesy sterowania, a nie - nominalne instytucje władzy, nasunie się wiele pytań. W jakiej mierze rządzi ktoś w ogóle? Jaka jest rzeczywista rola instytucji demokratycznych? Gdzie znajduje się władza i jaki jest stopień jej koncentracji? Czy państwo to tylko twór wyobraźni, realny o tyle, 0 ile stanowi focus (ośrodek, ognisko, punkt odniesienia) dla działań ludzi? Czy obserwowana słabość postkomunistycznego państwa wiąże się z faktem, że przestało być takim ośrodkiem - nawet dla własnego aparatu? Czy wobec globalizacji z jednej strony, a komercjalizacji funduszy publicznych z drugiej, jest jeszcze możliwa unitarna, hierarchicznie zorganizowana racjonalność proceduralna, wyróżniająca dotychczas nowoczesne „państwo prawa"? Jeśli bowiem odróżniamy „system realnego postkomunizmu" od państwa, przedmiotem analizy są mechanizmy tworzące ten system oraz faktyczny zakres, w jakim państwo jest w stanie nań wpływać. Patrząc na kryzys w Rosji z tej perspektywy, można zauważyć, że system relacji i interesów ukształtowanych na styku polityki 1 gospodarki wchłonął państwo, pozbawiając je autonomii, rząd-ności i spoistości. 90 Postkomunistyczne państwo W Polsce, moim zdaniem, też mamy do czynienia ze spontanicznie kształtującym się systemem realnego postko-m u n i z m u. Jest on mozaiką powiązań i konfliktowych interesów i wypadkową trzech mechanizmów - zapoczątkowanych wprawdzie przez decyzje polityczne, ale (w miarę swojego rozwoju) coraz bardziej autonomicznych i niekontrolowanych przez państwo. Mechanizmy owe to: dwie różne (choć wykorzystywane u nas jednocześnie) ścieżki wchodzenia do systemu światowego oraz komercjalizacja funduszy publicznych i polityki społecznej. Quasi--urynkowienie sfery regulacyjnej stanowi strategię postkomunistycznego państwa w sytuacji dramatycznych braków finansowych. System ten jest nie tylko odpaństwowiony (znajduje się w dużym stopniu poza zasięgiem instrumentów oddziaływania, jakimi dysponuje państwo), lecz także odspołecznio-ny. Przyczynia się bowiem do osłabienia struktur społeczeństwa obywatelskiego. Instytucjonalne „mosty", decydujące o jakości całego układu, jeżeli powstają to również poza polem oddziaływania państwa i społeczeństwa. System zachowuje ultrastabilność - dzięki kontroli wegetatywnej (regulowanej przez parametry techniczne i proste bilanse) oraz dyscyplinowaniu z zewnątrz (na przykład przez międzynarodowe organizacje finansowe) bądź przez chwiejną równowagę - zależną od wielości lokalnych amortyzatorów, rozpraszających i depolityzują-cych odpowiedzialność. Dokonujące się w Polsce quasi-urynkowienie sfery regulacji i polityki społecznej (fundusze publiczne działające na rynku, realizowanie zadań społecznych przez komercyjne kontrakty), w ramach komercyjnej logiki - bez ingerencji administracji państwowej - powoduje zmniejszenie (w razie braku środków) zakresu i obniżenie jakości świadczeń, lub - dla oszczędności - marginalizację przypadków większego ryzyka (a więc podnoszących koszty). Jest podstawą koalicji administracji ze światem biznesu, klienteli-zmu politycznego i krążenia elit. O systemotwórczym znaczeniu tego mechanizmu decyduje jego dwufunkcyjność. Komercjalizacja agend i funduszy publicznych pozwala bowiem na oscylację między traktowaniem jako towaru Władza bez polityki 91 „dobra publicznego" a subsydiowaniem kosztem tego „dobra" wybranych podmiotów na rynku, w ramach „redystrybucyjnej koalicji". Oscylacja, ukryta pod quasi-rynkową formułą, znajduje się już poza kontrolą państwa. Samore-gulacja, zdolność adaptacji oraz wtórne wzmocnienia, czyli zainteresowanie trwaniem tej formuły niezależnie od tego kto rządzi - pozwalają już mówić o jej systemowym charakterze. Wiemy, jak wpływa to na krążenie kapitału: pewna agencja państwowa, na przykład, dwukrotnie kupowała na giełdzie po 80 procent emisji akcji pewnej bankrutującej spółki nomen-klaturowej, podtrzymując jej egzystencję. Ogólnie rzecz biorąc - komercjalizacja funduszy publicznych to tylko inna forma redystrybucji. Utrwala „zorganizowane rynki" także po wygaśnięciu ich krótkotrwałej racjonalności alloka-cyjnej, opartej na zaufaniu (a więc zdolnej do wygenerowania większej puli kredytów z tej samej podstawy, ze względu na krzyżowe subsydiowanie). Taka formuła była, notabene, jednym z elementów rosyjskiego kryzysu. Do zewnętrznych czynników kształtujących realny postkomu-nizm zaliczyłam dwie różne ścieżki docierania do systemu światowego: integrację regionalną (UE) i globalizację. W procesie glo-balizacji zmierza się do zniesienia ograniczeń dla ruchu kapitału w skali nie tylko państwa terytorialnego, lecz także bloków regionalnych. Każda z tych ścieżek odwołuje się do odmiennej koncepcji legalności (ze względu na inny sposób ustanawiania norm i rozstrzygania sporów). Na ścieżce regionalnej jest to dopasowywanie prawa wewnętrznego do standardów unijnych, na ścieżce globalizacji - wyłączanie pewnych obszarów spod prawa krajowego. Wyłączanie to wiąże się z dużym zakresem norm tworzonych ad hoc, w czasie postępowania arbitrażowego, w którym państwo traktowane jest na równi z podmiotami cywilnoprawnymi. Towarzyszące globalizacji „proceduralizacja" i elastyczność norm (kosztem wartości niepoddających się manipulacji) podyktowane są różnorodnością kontekstów kulturowych i koniecznością relatywizowania wartości lub eliminowania ich z procesów decyzyjnych. W procesie globalnego ruchu kapitału dobro pu- 92 Postkomunistyczne państwo Władza bez polityki 93 bliczne to towar, a struktury mediujące (związki, stowarzyszenia) - przeszkoda. Polska formuła komercjalizacji sfery regulacji w zakresie polityki społecznej jest zresztą znacznie bliższa logice globalizacji niż standardom europejskim - opartym na tradycji „efektywności i solidarności", ze znaczącą rolą korporacji oraz redystrybucji pionowej i poziomej. Podporządkowanej wyrównywaniu szans, a nie klientelizmowi politycznemu. Jak widać, każda ze ścieżek łączy się z odmiennym wyborem cywilizacyjnym. Dotychczas usiłowano je u nas godzić, a raczej - selektywnie integrować poszczególne elementy systemu (na przykład, negocjując z Unią - podpisywać też dwustronne gwarancje inwestycyjne, oparte na znacznie niższych standardach i innej logice). Linię demar-kacyjną wyznaczał lobbing dyplomatyczny (często wykorzystujący proces wchodzenia do NATO i argument tak zwanych geoekono-micznych aspektów bezpieczeństwa, co mogło oznaczać zewnętrzną kontrolę nad platformą cyfrową, telekomunikacją, infrastrukturą transportu w Europie Środkowej itp.). Wielkie interesy ekonomiczne łączyły się tu z geopolityką, decyzje natomiast zapadały poniżej instytucji politycznych, gdzieś wewnątrz biurokracji. We wrześniu 1998 roku Bruksela zaproponowała dziesięciu krajom ubiegającym się o członkostwo Unii Europejskiej, że sama będzie koordynowała ich negocjacje ze Światową Organizacją Handlu - głównym eksponentem globalizacji w sprawie MAI (Mutual Agreement on Investment). Zwrócono uwagę na kolizję obu ścieżek i konieczność bardziej świadomej polityki „wyłączeń". Brak „wyłączeń" będzie się bowiem wiązał w przyszłości z obowiązkiem rekompensat finansowych. Co interesujące, przeciw takiej koordynacji zaprotestowały i USA, i Rosja, widząc w słabo regulowanej przestrzeni globalnej lepsze możliwości realizacji swoich interesów. Tak więc „most" pomiędzy ścieżkami budowany jest obecnie via Bruksela - powyżej struktur państwa i społeczeństwa obywatelskiego, które same nie potrafiłyby sprostać tego rodzaju wyzwaniu. Państwo postkomunistyczne jest zdegradowane lub samo się degraduje, uciekając od odpowiedzialności - przez przesuwanie agend i funduszy do obszarów, nad którymi nie ma już kontroli. Wybór cywilizacyjny dokonuje się jakby we śnie, poza nami i bez dyskusji publicznej. Efektem opisanych zjawisk jest podwójna depolityzacja sfery władzy: 1) władza strukturalna (dotycząca reguł gry) realizuje się poza polem oddziaływania demokratycznego państwa. „Rządzenie" sprowadza się do „zarządzania" ograniczonymi środkami i „karuzelą" stanowisk, gdzie zmiany i tak nie mogą naruszyć systemu. Instytucje demokratyczne stają się przede wszystkim rytuałem wyłaniania klasy politycznej. System realnego postkomunizmu ma bowiem własne, coraz bardziej autonomiczne mechanizmy; 2) zanika niezwykle ważne symboliczne przeżycie związane ze scedowaniem przez obywatela własnej suwerenności na państwo - z pozostawieniem sobie prawa do jego kontroli i do wycofania się z tej cesji w kolejnych wyborach. Gdy -jak powiedział premier Buzek - „rząd po to idzie do władzy, aby ją oddać" (komu?), ów symboliczny akt staje się śmieszny. Konsekwencją jest apatia. Samorządy (w naszym wypadku) są przede wszystkim zderzakiem podczas dalszego redukowania pozostałości państwa opiekuńczego, ponieważ administrują bardzo skromnymi środkami. I tu jednak zasada „kontraktów" i komercjalizacji funduszy pozwoli stworzyć „klientelizm" jako namiastkę władzy. Drugą namiastkę stanowi prawo lokalne. Należy podkreślić, że obywatel w post-komunizmie jest wobec takiego prawa o wiele bardziej bezbronny niż wobec prawa państwowego. Ma bowiem bardzo ograniczone możliwości odwołań. To też odspołecznia - podobnie jak komercyjna, oparta na indywidualnym wkładzie, a nie współpracy wizja polityki socjalnej, gdyż czyni zrzeszanie się bezprzedmiotowym. Tak więc słabe państwo postkomunistyczne jest jeszcze dostatecznie silne, by czynić społeczeństwo słabszym od siebie, kooptować lokalne elity i zachowywać ultrastabilność. Realny post-komunizm w Polsce jeszcze nie wchłonął państwa całkowicie (jak w Rosji), ale na pewno pozbawił je rządności. Badacze, którzy próbują opisać zmieniającą się strukturę państwa, i politycy, usiłujący stawić czoła nowym wyzwaniom, nie dostrzegają, że przeobrażeniu uległa sama istota takich zjawisk, jak „polityka" czy „władza", i że tradycyjne wyjaśnienia w kate- 94 Postkomunistyczne państwo goriach „słabego państwa" czy „ograniczonej suwerenności" -już nie wystarczają. Powszechny dotąd model „państwa autorytetu" (state of authority), z wyraźnie określonym i wyodrębnionym centrum rządzenia, zaczyna ustępować strukturom, w których i władza, i odpowiedzialność zostają rozproszone. Politolodzy nazywają taki twór państwem o strukturze sieciowej (network state). Postmoderniści mówiąoodpodmiotowieniu społeczeństw-afenomen państwa o strukturze sieciowej wiąże się z odpodmioto-wieniem sfery władzy, z jej segmentacją oraz eliminacją wyraźnych ośrodków. Kurczy się zakres suwerennego „rządzenia" w granicach wyodrębnionych państw, coraz większe znaczenie ma „negocjowanie" oraz „zarządzanie" w ramach określonych przez międzynarodowe przetargi. Rola rządu i (coraz częściej) parlamentu w kraju średniej wielkości, aspirującym do wejścia w zintegrowany układ współpracy międzynarodowej (UE, NATO), sprowadza się głównie do przyjmowania oraz harmonizowania standardów i reguł wypracowanych w wyspecjalizowanych, ponadnarodowych strukturach z niewielkim udziałem rodzimych urzędników. Niektóre z tych struktur są czymś pośrednim między instytucją a grupą statusową. Tworzą się i rozrastają przez kooptacje, a ich władcza pozycja wobec rządów krajowych opiera się raczej na prestiżu niż na ściśle sformalizowanych uprawnieniach (stąd chętnie bywają nazywane „Klubem" czy „Forum"). Powstaje naturalna przestrzeń dla lobbingu (czy wręcz manipulacji) i trudno wyznaczyć linię demarkacyjną między naciskiem interesów globalnych a racjami wspólnot regionalnych. Wybór między tymi opcjami to najważniejszy dla przyszłości wybór cywilizacyjny. W państwie o strukturze sieciowej znaczną częścią funduszy publicznych zarządzają skomercjalizowane agendy państwowe, które pozostają pod kontrolą parlamentu (bo działają poza rygorami budżetu). Często są to patologiczne zrosty na styku światów polityki i kapitału. Władza bez polityki 95 WŁADZA BEZ POLITYKI W czasach komunizmu brak pluralizmu i wolnej gry sił politycznych rodził zjawisko sprawowania władzy bez uprawiania polityki1. Ta ostatnia, rozumiana jako wolna gra sił, była zarazem niemożliwa i niepotrzebna, gdyż źródła władzy znajdowały się gdzie indziej. Komuniści odwoływali się do ideologii „obiektywnych interesów" oraz „praw historii", nie -do idei reprezentacji i mandatu wyboru społecznego. W państwach postkomunistycznych należałoby mówić raczej o uprawianiu polityki bez sprawowania realnej władzy. Decyzje polityczne uruchamiają wprawdzie ciągi zdarzeń, ale już ich nie kontrolują i mają nikły wpływ na swój ostateczny efekt (często różny od zamierzonego). Co więcej, istotna (zwłaszcza dla okresu przemian) władza stanowienia reguł transformacji (i reguł gry) - nazwijmy ją „władzą strukturalną" - w znacznym stopniu pozostaje poza sferą demokratycznych instytucji. Możliwe są tu dwa warianty: 1) „władza strukturalna" plasuje się powyżej instytucjonalnych ram demokracji. Widzimy to na przykład wtedy, gdy - jak w Polsce - zasada dominacji prawa międzynarodowego nad prawem wewnętrznym jest pojmowana bardzo szeroko. Innymi słowy, z góry uznaje się wyższość zaleceń i rekomendacji płynących z instytucji ponadpaństwowej, do której zgłosiliśmy akces. Można mówić zatem o formule (podobnej do tej znanej z okresu komunizmu) „władzy prerogatywnej", gdy wyższy szczebel posiadał wszystkie uprawnienia niezastrzeżone wprost dla szczebla niższego. W wielu krajach (na przykład w Danii), mimo stowarzyszenia z UE czy OECD, propozycje zmian poddaje się referendum. Polskie podejście dobrze ilustruje sposób przyjęcia tak zwanego TV protokołu do porozumienia o liberalizacji usług (GATS). Sejm bez dyskusji przekazał ten akt do ratyfikacji prezydentowi (2 V 1998), traktując sprawę jako oczywistą. Tymczasem zawarta w porozumieniu koncepcja liberalizacji (między innymi telekomunikacji) kieruje się innymi standardami (i zasadami dostępu), niż są wymagane przez Unię Europejską i tworzy kolejną trudność w na- 96 Postkomunistyczne państwo szych z nią negocjacjach. W Polsce również dokonał się, zasadniczy dla przyszłości, odwrót od kontynentalnych (obowiązujących dotychczas w krajach UE) zasad polityki emerytalnej i rentowej -od solidarności międzypokoleniowej (redystrybucja pionowa) i korporatyzmu (ubezpieczenia grupowe) - na rzecz lansowanego przez Bank Światowy (i Ministerstwo Finansów) modelu zindywidualizowanego, opartego na ekwiwalentności wypłat i osobistych wkładów, całkowicie odspołecznionego w sferze zarządzania. Jednocześnie doszło do akceptowania zasady marginalizacji polityki społecznej w działaniu państwa oraz - głównie ekonomicznych funkcji ubezpieczeń, traktowanych jako podstawa rynków kapitałowych. Wybór ten dokonany został w latach 1995--1996, bez debaty publicznej i parlamentarnej, tylko w kooperacji technokratów krajowych i instytucji międzynarodowych. Szczątkowa dyskusja w Sejmie pozbawiona była podstaw informacyjnych co do dalekosiężnych skutków takiej opcji i jej kolizji ze standardami europejskimi. Tymczasem te ramy przesądziły o dalszych, już technicznych, decyzjach, podejmowanych przez kolejne rządy i parlamenty i wprowadzonych w życie przez koalicję AWS-UW w 1999 roku; 2) „władza strukturalna" umiejscowiona jest niekiedy p o n i -ż e j wybieralnych instytucji demokratycznych i nabiera cech „polityki instytucjonalizacji". Chodzi tu o ustalanie reguł i standardów instytucjonalnych (też dotyczących infrastruktury rynku), decydujących o szansach poszczególnych uczestników. Przykładem - hybrydowa własność, czy zasada komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych i funduszy publicznych, jako wspólny interes warstwy menedżerów i urzędników, i przez nich popierany. Formuła ta pozwala bowiem na krążenie elit oraz przepływ - jeszcze przed prywatyzacją — środków państwowych w ręce prywatne. „Polityka instytucjonalizacji" to decydowanie o kształcie nowotworzonych instytucji oraz sposobie ich przekształcania, w którego ramach i poprzez który egzekwuje się władzę, utrwala ją i pomnaża, a także -realizuje grupowe, partykularne interesy. Ten zakres władzy dokonuje się na styku grup zorga- Władza bez polityki 97 nizowanego biznesu, średniej kadry z ministerstw oraz z komisji sejmowych i decyduje o kształcie systemu realnego postkomunizmu. PAŃSTWO JAKO PODMIOT CYWILNOPRAWNY Strategia „komercjalizacji sfery regulacji" (czyli agend, zadań i funkcji państwa) zalecana jest między innymi przez Josepha Stiglitza do końca 1999 roku, głównego ekonomistę Banku Światowego: zmniejsza ona bowiem bieżącą polityczną odpowiedzialność państwa za cięcia świadczeń społecznych, a także sprzyja rozwojowi rynków kapitałowych. Jest prostszą od prywatyzacji (wymagającej czasu i środków) metodą mobilizacji kapitału. Zwana też „kreowaniem rynku wewnętrznego" - często ułatwia klientelizm i marnotrawną redystrybucję. Warto dodać, że w Polsce taka strategia pojawiła się już w ramach późnokomunistycznego merkantylizmu. Ustawa o wydzielonych funduszach publicznych pochodzi bowiem z 1988 roku. Wtedy pomyślana była jako finansowy kościec politycznego kapitalizmu. Skala zjawiska jest znaczna: w ustawie budżetowej na 1999 rok skomercjalizowane fundusze to prawie 103 miliardy złotych, gdy cały budżet państwa wynosił około 140 miliardów złotych. Do komercyjnego obiegu weszła także pewna część z sześćdziesięciomiliardowego budżetu samorządów, poprzez tak zwane kontrakty dla realizowania zadań z zakresu polityki społecznej. Dodatkowo - już całkowicie poza ustawą (i wszelką kontrolą) - znalazło się ponad 5 miliardów złotych. W tej kwocie jest około 2,5 miliarda tak zwanych „środków specjalnych" na premie urzędników Centrum i „gospodarstwa pomocnicze" ministerstw; warto przypomnieć, że cały dług górnictwa to około 4,5 miliarda złotych. Wydzielone fundusze autonomizują się, ponieważ przechodzą do przestrzeni regulowanej już w sposób cywilnoprawny, znajdującej się poza zasięgiem instrumentów posiadanych przez państwo. Temu ostatniemu pozostają tylko próby odzyskania kontroli nad nimi przez przebicie kapitałowe (i utopienie jeszcze większych sum), mnożenie stanowisk nadzoru w Ministerstwie Finansów (ale już bez rzeczywistego wglądu i wpływu) lub - polityczne roszady personal- 98 Postkomunistyczne państwo Władza bez polityki 99 M. . ne (z wsysaniem nowych ludzi do systemowej logiki „wewnętrznych rynków"). Nieskuteczność tych zabiegów jest oczywista. Nowe reguły gospodarki globalnej też zresztą wymuszają rezygnację państwa ze statusu publiczno-prawnego i przejście na płaszczyznę cywilnoprawną. Zmienia to zasadniczo charakter procesu politycznego, instrumenty władzy, a także relacje, w jakie wchodzą agendy państwowe. Pogłębia się odcentrowienie państwa, związane z jego sieciową strukturą. Politycy często nie doceniają znaczenia tych przeobrażeń, przyjmując ukryte założenie, że rynek (z państwem lub jego agendami jako podmiotami cywilnoprawnymi) działa według tych samych zasad co demokracja polityczna (równość szans, przejrzystość reguł). Nie dostrzegają też, że w nowej sytuacji inne już są metody rozstrzygania sporów i stanowienia norm, a nawet typ racjonalności - i samo rozumienie pojęcia „legalność". Podstawowym sposobem rozstrzygania konfliktów - z państwem jako podmiotem cywilnoprawnym - staje się niejawny arbitraż (w miejsce jurysdykcji sądu powszechnego, stanowiącego w ściśle określonych ramach prawnych), w którego wyniku powstają płynne normy (mówi się o ich f 1 e k s y b i 1 i z a c j i). Filozofowie prawa coraz częściej stawiają pytania o granicę proce-d u r a 1 i z a c j i, gdzie stałe i w miarę precyzyjne są jedynie procedury określające sytuację stron, choć one też nie stanowią już jednolitego systemu racjonalności formalnej. Normy powstają często ad hoc, do jednego tylko przypadku, w toku dążenia do ugody, bądź przeciwnie - mogą być rezultatem narzuconej słabszym krajom ekstensywnej formuły reguł międzynarodowych (jak wspomniany przykład z IVprotokołem GATS). Pojawiają się bowiem klauzule wiążące a priori w sposób cywilnoprawny (a więc ze skutkami finansowymi) podmioty przyłączające się dopiero do układu. Traktuje się je później jako stronę kontraktu, choć nie miały wpływu na jego kształt. Alternatywną możliwością jest dla nich tylko EXIT - czyli niewchodzenie w daną relację. Dla słabych państw półperyferii - jak Polska - oznacza to jednak marginalizację. Przyjmując status cywilnoprawny, państwo rezygnuje też z części suwerenności w sferze realizacji postępowania arbitrażowego. Zakres rezygnacji nie stanowi przy tym przedmiotu debaty w instytucjach demokratycznych. Czasem może dojść do kuriozalnej sytuacji, gdy obywatel jakiegoś państwa, prowadzący firmę za granicą lub występujący jako obcy inwestor, wzywa własne państwo do arbitrażu - i w toku postępowania ugodowego negocjuje normę będącą później podstawą rozwiązania sporu. Trudno w tej chwili powiedzieć, jak ta formuła stanowienia norm regulujących życie społeczne wpłynie w przyszłości na państwo prawa (i tak słabo zakorzenione w nowych, postkomunistycznych demokracjach). Można tu jednak zaryzykować hipotezę, że jego punkt ciężkości przesunie się w sferę metaregulacji, czyli pilnowania standardów na poziomie „mostów" - łączących systemy o różnej racjonalności substancjalnej. Do głównych przyczyn reinterpretacji statusu państwa należy (poza komercjalizacją sfery regulacji) globalizacja. Wprowadza ona na przykład nowy typ umów międzynarodowych o ochronie inwestycji. Chodzi tu szczególnie o negocjowaną również przez Polskę „globalną konstytucję kapitału", czyli traktat o wzajemnych gwarancjach (Mutual Agreement on Investment - MAI), promowany przez OECD (w kwietniu 1999 roku był już bliski podpisania; przeszkodził opór Francji). Projekt przewiduje kompensowanie przez państwo strat międzynarodowego inwestora, który nie mógł osiągnąć pełnego zysku z kapitału ze względu na lokalne (związane z kosztami) standardy (w ochronie konsumenta czy środowiska), bądź też z powodu strajku. Proponuje się zniesienie wszelkich warunków wstępnych przy inwestycji kapitału zagranicznego (w rodzaju zobowiązań eksportu, polityki szkoleń czy zatrudnienia). Spory z państwem mają być rozstrzygane nie | przez odwołanie się do prawa miejscowego, ale w międzynarodowym, niejawnym arbitrażu - w ramach elastycznych norm. Sprawy tej nie omawiano na żadnym plenarnym posiedzeniu parlamentu polskiego, nie stała się ona również przedmiotem obywatelskiej debaty. Negocjacje odbywają się poza publiczną kontrolą, choć przecież radykalnie zmieniają status państwa, charakter stosunków przemysłowych i kolidują ze standardami Unii Europejskiej. Negocjator z Ministerstwa Gospodarki, doktor Marek Wejtko, stwierdził przed senacką Komisją Rolnictwa, że 100 Postkomunistyczne państwo jest wdzięczny za zainteresowanie polityków, gdyż wybory związane z MAI są dramatyczne, a brak dyskusji i wsparcia politycznego utrudnia mu zajmowanie stanowczego stanowiska. Skarżył się na brak koordynacji z rokowaniami z UE i podkreślił, że musi sam, nieformalnie, dokonywać pewnych uzgodnień z Brukselą. Jak widać, kluczowe dla przyszłości decyzje zapadają poza systemem demokratycznych instytucji. GLOBALIZACJA JAKO CYWILIZACYJNE WYZWANIE DLA EUROPY Nie tylko kraje postkomunistyczne, lecz także cała Europa jako zintegrowany region, stają wobec wyzwania systemotwórczej logiki globalizacji. Jest ono nawet większe na poziomie standardów instytucjonalnych niż w sferze gospodarki. Globalizacja narusza bowiem dotychczasową chwiejną równowagę między dwoma nurtami tradycji, które decydowały w przeszłości o swoistości Europy na tle innych regionów świata. Pierwszym nurtem jest logika grecka - z ideą dowodu oraz odkryciem procedury (formy) rozumowania jako podstawy odróżniania prawdy od fałszu; drugim - tradycja judeo-chrześcijańska, która wprowadziła rozróżnienie dobra i zła. Myślowa i instytucjonalna oscylacja między owymi nurtami wyznaczała od wieków rytm dziejów Europy. Zafascynowanie formą prowadziło niekiedy do zapominania o granicach racjonalności formalnej oraz - proceduralnej tylko demokracji. Niemniej - zgodnie z drugim nurtem - istniała wciąż świadomość granic elastyczności formy, wyznaczanych przez wartości absolutne, niepoddające się manipulacjom. Globalizacja, zdecydowanie optująca za racjonalnością proceduralną i demokracją, dla której modelem jest rynek, mocno zakłóca dotychczasową harmonię między nurtami europejskiej trądy ej i. Wszystko ma swoją cenę; dobro publiczne jest towarem jak inny; granice elastyczności norm są płynne, a państwo to tylko jeden z wielu podmiotów cywilnoprawnych. Zagrożona jest poważnie europejska równowaga między procedurami a wartościami, między racjonalnością formalną a sub- Władza bez polityki 101 stancjalną, między interesami opartymi na kontrakcie a działaniami w imię wartości niewymiernych. Niesiona przez globalizację tendencja do ograniczania roli struktur kooperacyjnych w skali poszczególnych państw (w związku z umiędzynarodowieniem i kapitału, i pracy) narusza regionalną formułę łączenia efektywności z solidarnością. Dokonany w Polsce wybór modelu rent i emerytur, znoszący redystrybucję pionową (czyli solidarność mię-dzypokoleniową), a także - grupową, kooperacyjną, społecznie zarządzaną formę zabezpieczenia na starość, jest właśnie przykładem takiego odspołeczniającego (zgodnego z globalizacyjną logiką) modelu polityki socjalnej. Europa zdaje sobie sprawę z tych zagrożeń. Prawnicy i filozofowie prawa odkrywają, że obecnie nie klasy i ich reprezentanci, ale państwa, kościoły i neotradycjonalizm stają się sojusznikami w walce przeciwko obniżaniu, pod presją globalizacji, europejskich standardów instytucjonalnych. Tradycyjny dyskurs polityczny okazuje się bezradny. Liberałowie, obserwując globalne hiperurynkowienie, uzmysławiają sobie, że wbrew ich założeniom rynek jest strukturą hierarchiczną, a uogólnienie jego systemotwórczej logiki zagraża demokracji w skali państwa narodowego. Hasło „więcej rynku" nie stanowi już odpowiedzi na globalne wyzwania. Podobnie zresztą - hasło „więcej państwa". Bo takiego państwa, o jakim tu myślano, już nie ma. Szansą mogłoby być wzmocnienie wspólnotowych, korporacyjnych elementów tkanki społecznej, co postulują kontynentalni, głównie niemieccy, konserwatyści. Polscy konserwatyści natomiast albo są nimi tylko powierzchownie, albo (jak w wypadku Koalicji Konserwatywnej) wybierają model anglosaski. Co więcej, współczesne państwo o strukturze sieciowej wymyka się ich aparaturze pojęciowej. Społeczna nauka Kościoła katolickiego również musi poszukać nowego języka. Dyskurs o „wyższości pracy nad kapitałem" i „gospodarce etycznej" jest coraz bardziej bezbronny wobec presji globalnych. Co więcej, nie znajduje obecnie adresata - jednolitego ośrodka decyzyjnego po stronie państwa. 102 Postkomunistyczne państwo POLITYKA BEZ WŁADZY: AUTONOMIZACJA APARATU WYKONAWCZEGO Politykowanie, czyli walka o władzę w demokratycznych instytucjach państwa terytorialnego, w warunkach globałizacji jest wyraźnie oddzielone od sprawowania rzeczywistej kontroli. Najlepiej wyrażają to nowe koncepcje „suwerenności", która oznacza dziś bycie uznanym członkiem społeczności międzynarodowej. Podstawą takiego uznania jest przestrzeganie przez dany kraj zasad międzynarodowego ładu prawnego. Już nie autonomia, ale wpływ na kształt owego ładu określa faktyczną pozycję uczestnika wspólnoty. Istnieje również wewnętrzny powód oddzielenia władzy od polityki: autonomizacja aparatu wykonawczego. Trzon decyzyjny postkomunistycznego państwa w coraz większym stopniu przypomina wielosegmentową federację biurokratów. Już samo przyjęcie przez polityków i urzędników administracji możliwości oddzielenia politycznych aspektów decyzji od aspektów technicznych ułatwia wycofanie ze sfery polityki wielu istotnych dla spraw publicznych rozstrzygnięć, które trafiają na biurka anonimowych urzędników. Niektóre funkcje rządu są uwalniane spod politycznej kontroli i przekazywane niezależnym od elektoratu, komercyjnym agencjom, biurokracjom i elitom technokratycznym. Tworzenie złudzenia politycznej neutralności części decyzji de facto zwiększa obszar nacisków różnych grup interesów. I tak - rząd przygotowuje nową strategię ograniczenia inicjatyw ustawodawczych parlamentu, na przykład poprzez selektywne zaskarżanie do Trybunału Konstytucyjnego ustaw zwiększających potencjalnie deficyt budżetowy, z powołaniem się na Konstytucję, określającą, że to wyłącznie rząd ustala wysokość tego deficytu. Nie zaskakuje w tej sytuacji, że nasi technokraci zaczynają mówić o „rządzeniu" jako „zarządzaniu procesem politycznym". Zresztą „zarządzanie" to w coraz większym stopniu przypomina „politykowanie", gdyż niemożliwa jest już jednolita racjonalność proceduralna. Wzrasta znaczenie arbitralnych wyborów i niejawnych przetargów. W niejawnym „zarządzaniu procesem politycz- Władza bez polityki 103 nym" biurokraci nie ponoszą odpowiedzialności za skutki swych działań. Tym różni się ono od polityki w nominalnie do tego powołanych instytucjach demokratycznych. Jeżeli do tego wszystkiego doda się wspomniane już zjawisko komercjalizacji i wyłączania spod kontroli parlamentu znacznej części funduszy publicznych (w 1999 roku przeszło przez budżet 23 procent dochodu narodowego, drugie tyle - poza budżetem), to teza o kryzysie parlamentaryzmu nie będzie przesadzona. Tym bardziej że natłok źle przygotowanych projektów ustaw sprowadza działanie parlamentu do masowego ich przyjmowania, z założeniem późniejszej modyfikacji. Takiej złej atmosferze wokół procesu legislacyjnego sprzyja przekonanie o korekcyjnej roli nacisków społecznych („polityka ulicy"), mogących wymusić zmianę interpretacji dolegliwych ustaw. Tech-nokratyzacja rządzenia, z dużą przestrzenią dla woluntaryzmu, tworzy podobny klimat (tym razem dla wyspecjalizowanych grup nacisku - patrz: danie ministrowi finansów prawa interpretacji ustawy podatkowej oraz decyzji o wyłączeniach z płacenia zobowiązań). Towarzyszące temu przedstawianie decyzji o znaczeniu politycznym jako kwestii czysto technicznych przesuwa władzę strukturalną (czyli władzę tworzenia reguł gry) do kręgów anonimowych urzędników - zarówno wewnątrz systemu, jak i na zewnątrz (np. międzynarodowe instytucje finansowe). To oni są „me-taaktorami" (w odróżnieniu od „aktorów" odgrywających swoje role według reguł ustalanych przez tamtych). Odpowiedzialność polityczna za dokonane wybory jest zazwyczaj zatarta. Wiąże się to z oddzieleniem w czasie formalnych decyzji dotyczących danej regulacji i momentu, gdy określono standardy ograniczające drastycznie swobodę manewru przy podejmowaniu tych decyzji. Dobrym przykładem jest tu sprawa wyboru modelu emerytur. Pole manewru określił Sejm już w połowie lat dziewięćdziesiątych, decydując się na wariant indywidualny i pozbawiony redystrybucji pionowej. Sejm wybrany w 1997 roku podjął tylko formalną decyzję, ale to on będzie obciążany jej ewentualnymi negatywnymi skutkami. Podsumujmy zatem: o przyszłym kształcie postkomunistycznego porządku decyduje synteza 104 Postkomunistyczne państwo Władza bez polityki 105 trzech systemotwórczych zasad, które funkcjonują w znacznym stopniu żywiołowo i poza kontrolą polityków (a już na pewno poza kontrolą parlamentu). Splot tych zasad generuje coraz bardziej autonomiczny system realnego postkomunizmu. Pierwsza zasada wiąże się z globalizacją i międzynarodowymi instytucjami finansowymi. Forsowany jest tu model państwa jako podmiotu cywilnoprawnego, ogranicza się struktury mediujące między jednostką a pracodawcą (np. związki zawodowe), wreszcie — przyjmuje rynek jako model dla państwa i społeczeństwa, sugerując komercjalizację funduszy publicznych i „dobra wspólnego". Zasada ta przedkłada arbitraż i elastyczne normy nad ideę wartości absolutnych. Druga reguła systemotwórcza związana jest z ideą integracji europejskiej, która, przynajmniej w założeniach, podkreśla konieczność połączenia konkurencji ekonomicznej ze współpracą i z solidarnością społeczną oraz rolę tradycji dla współczesnej historii. To przeciwstawiają globalizacji, z jej ahistoryzmem i uniwersalizującymi pretensjami. Idea europejska przywiązuje wagę do wartości absolutnych - jako granicy elastyczności norm i proceduralnej demokracji. Podkreśla znaczenie struktur pośrednich (korporacyjnych), społeczeństwa obywatelskiego i odpowiedzialności. Już w latach dwudziestych nazywano ten nurt „arystokratycznym liberalizmem". Przeciwstawiany był liberalizmowi amerykańskiemu, o zabarwieniu indywidualistycznym i utylita-rystycznym. Trzecia zasada systemotwórcza dotyczy szeroko rozumianej szarej strefy. Oparta jest na sile, podziale sfer wpływów między grupami kapitałowymi i zorganizowanymi rynkami, często w powiązaniu z elementami mafijnymi. Zakorzenianiu się jej w krajach postkomunistycznych sprzyja filozofia (i praktyka) komercjalizacji funduszy publicznych. 'Za.dera ona bowiem granicę między światami biznesu i polityki, a równocześnie uniemożliwia zewnętrzną kontrolę. Trwałość postkomunistycznych układów oligarchicznych zależała dotychczas od powiązań w tych trzech, przenikających się zresztą, obszarach. Logika globalizacji koroduje jednak oligar- chię w skali państw narodowych. Z kolei instytucje demokratyczne (w tym - rząd i parlament) mają taką swobodę manewru, jaką wyznaczają luki pozostawione przez opisane tu reguły i ich, autonomiczną już w znacznym stopniu, dynamikę. Zakres penetracji każdej z systemotwórczych logik zależy w znacznym stopniu od decyzji biurokratów. Ten swoisty układ ma dwa spoiwa: zasadę wyłączania i kompensacji oraz -zasadę funkcjonalizacji patologii. Ilustracją pierwszej jest wyłączanie pewnych branż (np. telekomunikacji) z rygorów integracji europejskiej, według modelu postulowanego przez Mutual Agreement on Investment - czyli zgodnie z logiką globalizacji. W momencie stowarzyszenia z UE pociągnie to za sobą konieczność finansowego skompensowana Unii owego obniżenia standardów. W drugim wypadku chodzi między innymi o panującą w polskim systemie bankowym bardzo liberalną zasadę akceptacji kapitału (niskie standardy bankowe). Ułatwia to pranie brudnych pieniędzy, ale równocześnie tworzy rezerwy dewizowe i umacnia złotówkę, co z kolei obniża inflację. Jest więc patologią funkcjonalną. Im większy jest zakres takiej funkcjonalizacji negatywnych skądinąd zjawisk, tym bardziej deformuje się powstający system realnego postkomunizmu. Jak starałam się pokazać, słabe postkomunistyczne państwo jest degradowane przez proces globalizacji, a równocześnie - samo się degraduje, uciekając przed odpowiedzialnością. Przykładem takiej ucieczki jest komercjalizacja - z przesuwaniem funduszy i zadań publicznych do przestrzeni rynkowej (cywilnoprawnej). Także najważniejszy wybór cywilizacyjny - czyli określenie linii demarkacyjnej między standardami europejskimi a standardami wynikającymi z presji globalnych - dokonuje się bez politycznego dyskursu i bez ponoszenia politycznej odpowiedzialności. Parlament nie zdobył się nawet na prostą refleksję o kierunku, w którym zmierzamy. Przedstawianie wyborów politycznych jako wyborów technicznych ogranicza zresztą znacznie intelektualną swobodę manewru. 106 Postkomunistyczne państwo Istotne są tu jeszcze dwa zjawiska: nadsemantyczność i funkcjonalizacja patologii. W sytuacji, gdy szansę rozwiązywania wewnętrznych problemów zdają się zależeć bardziej od zaufania instytucji zagranicznych niż od zaufania społecznego, wszystko w działaniu rządu staje się „znakiem" - wysyłanym pod kątem percepcji organizacji i kręgów międzynarodowych. Usztywnia to i retorykę, i działanie, a także znacznie ogranicza swobodę manewru, o ironio - teraz, gdy wpływowe kręgi finansowe same zaczynają kwestionować dotychczasowy paradygmat, stosowany wobec transformujących się ekonomik. Przykładem może być dyskusja Banku Światowego (reprezentowanego przez swego głównego ekonomistę Josepha Stiglitza) i kierownictwa IMF na temat pożądanej relacji między polityką monetarystyczną i finansową a budowaniem instytucji i aktywnym państwem. U nas wciąż dogmatem jest kwestionowany tam już wzorzec2. W rezultacie nastąpiła podwójna depolityzacja sfery władzy: 1) Władza strukturalna, determinująca przyszłą strukturę społeczną, model kapitalizmu i rozkład szans, realizuje się poza instytucjami demokratycznego państwa. Instytucje demokratyczne (w tym - parlament) stają się przede wszystkim rytuałem wyłaniania klasy politycznej (która potem „zarządza", a nie „rządzi") lub terenem polityki symboli. Nie zaś ośrodkiem władzy nad regułami gry i miejscem pogłębionej refleksji co do powstającego postkomunistycznego porządku. 2) Traci znaczenie stanowiący podstawę każdej pracującej demokracji symboliczny akt cedowania przez obywateli swej suwerenności na państwo. Jest tylko pustym gestem, gdy narasta przekonanie, że demokratyczne instytucje nie są rzeczywistym ośrodkiem władzy i co najwyżej zarządzają, w ramach ograniczonych środków oraz reguł gry ustalonych we współpracy z - nieponoszącymi odpowiedzialności politycznej - instytucjami międzynarodowymi; sprzyja to apatii, a także - negatywnej selekcji do sfery polityki. 3) Demokracji nie zastępuje inny sposób rządzenia. Ona po prostu okazuje się irrelewantna dla kierunku, w jakim zmierza realny postkomunizm. Zmiany ekip wnoszą niewiele. Spóźniona lustracja jest tu wyjątkiem, który potwierdza regułę - i tu władzę Władza bez polityki 107 strukturalną mają ludzie starego reżimu, kontrolujący zasoby archiwalne. Zejście dawnej solidarnościowej opozycji z koturnów, związane z procesem lustracji, tylko przyspieszy w Polsce pojawienie się rozwiązania podobnego do czeskiego „kontraktu opozycyjnego" (zawartego przez Klausa i Zemana z zamiarem wyeliminowania innych sił politycznych i stabilizacji). U nas być może będzie to mniej otwarte, ale resentymenty i pokusy są podobne. Mały zakres faktycznej władzy elit politycznych sprzyja próbom konsolidacji tego, co się ma. Pogłębi się jeszcze technokratyzacja i depolityzacja rządzenia, już teraz nazywanego „zarządzaniem procesem politycznym". Jeżeli połączy się to z brakiem kompetencji i/lub zasad etycznych, to efekt może być dramatyczny. Wtedy też to, co stanowiło przedmiot troski (mały realny zakres władzy demokratycznych instytucji i wybieralnych polityków), stanie się zaletą. Koordynowanie naszego procesu politycznego czy „zarządzanie" nim przejmą układy zewnętrzne, a reszta - nieistotna - pozostanie celebrą. Tao władzy - państwo postkomunistyczne w poszukiwaniu paradygmatu OBUMIERANIE PAŃSTWA: PRZEJAWY I PRZYCZYNY Jednym z najbardziej fascynujących zjawisk w krajach postkomunistycznych jest szczególne obumieranie państwa. Polega ono nie tyle na zaniku formy (bo tu nawet rejestruje się ekspansję), ile na rady kał nej zmianie racjonalności. Mówiąc o zmianie racjonalności, mam na myśli zmierzch tego, co w weberowskiej koncepcji nowoczesnego państwa (dominującej w naukach społecznych) było jego istotą: hierarchicznie zorganizowanej struktury procedur zorientowanych na interes całości i opartych na jednolitych w swej logice, standardach racjonalności formalnej. Według Maxa Webera, ta właśnie racjonalność, określana jako „proceduralna", stanowiła wyróżnik państwa prawa. Podobnie jak - również dziś zanikające -monopol na uprawomocnione używanie na swoim terytorium przemocy, wyłączne reprezentowanie społeczeństwa na zewnątrz oraz podleganie tylko własnemu prawodawstwu. Zanikaniu jednolitej racjonalności proceduralnej państwa oraz zdolności do artykułowania interesu „całości" objętej jego granicami towarzyszą: gruntowna zmiana sensu takich pojęć, jak „władza" i „kontrola", oraz swoista „depolityzacja demokracji". Tradycyjne instytucje polityczne tej ostatniej przestają być głównym ośrodkiem sprawowania władzy: nie oznacza to jednak, że powstaje ośrodek alternatywny. Albowiem te same czynniki, które osłabiają, depolityzują i deesencjalizują demokrację (między innymi - globalizacja oraz szczególna koloni- 110 Postkomunistyczne państwo zacja państwa polegająca na przekształcaniu funduszy publicznych w wewnętrzne źródło kapitału), blokują też pojawianie się wariantu alternatywnego - rządów autorytarnych. Nie są one możliwe przy „odcentrowieniu" państwa, rozproszeniu zasobów władzy i redukcji instrumentów rządzenia. Niemożliwe są też stany pośrednie - na przykład populistyczna demokracja, sprzeczna w swej allokacyjnej logice zarówno z globalizacją, jak i z komercjalizacją zadań państwa. Pojawiać się będą, co najwyżej, pseudowarianty (w sferze retoryki i gestów symbolicznych) - jak „demokratyczny cezaryzm", czyli wyłoniona w sposób demokratyczny władza pozornie silnej jednostki1. Bardziej realną strategią, służącą utrzymaniu wrażenia „całościo-wości" i jednolitości procedur, bywa stan „permanentnej tymczasowości" - r e ż i m stanu wyjątkowego (lub mozaika takich reżimów w różnych dziedzinach działania państwa), również wprowadzany zgodnie z demokratyczną procedurą2. Najbardziej jednak prawdopodobna jest „demokracja irrele-wantna", ograniczona do roli rytuału legitymizującego i reprodukującego „klasę polityczną" (nie „elitę władzy"). Obserwuje się wówczas bądź wspomniane już obumieranie państwa (jako hierarchicznie zorganizowanej struktury procedur z jednolitym horyzontem racjonalności), bądź - mniej lub bardziej udane — próby zachowania całościowości i „rządności" z pomocą innych instytucji niż klasycznie „polityczne". Przykładem - tworzona obecnie w Federacji Rosyjskiej „jednolita przestrzeń informacyjna" wokół struktury FAPSP, wygenerowanej przez służby specjalne i kontrolującej zasób władzy ważny dla wszystkich aktorów systemu (podtrzymuje się elementarną współpracę). Forma wojskowa (z techniczną infrastrukturą i logistyczną racjonalnością) staje się kośćcem państwa, a permanentne wojny na obrzeżach są integrującą ramifikacją jego struktur4. Głównym mechanizmem odpowiedzialnym za „obumieranie" państwa w tradycyjnym znaczeniu jest, jak pokazywałam w poprzednim rozdziale, globalizacją. W środkowoeuropejskich krajach postkomunistycznych nakłada się na nią integracja ze struk- Tao władzy 111 turami europejskimi, która także - choć inaczej - koroduje instytucje państwa terytorialnego5. Mimo różnic, oba mechanizmy (globalizacją i regionalna integracja) przyczyniają się do zmniejszenia zestawu instrumentów rządzenia pozostających w dyspozycji państwowej. Drugim rezultatem ich oddziaływania jest szczególne „odcentrowienie" państwa i przekształcenie go w matrycę „pajęczyn" („networków"6). Te ostatnie „wysnuwają" się najczęściej poza granice administracyjne, gdyż kierują się standardami i kryteriami racjonalności odnoszącymi się do skali działań szerszej (lub innej) niż państwo, na którego obszarze funkcjonują. W świecie postkomunistycznym tendencja do „odcentrawia-nia" państwa, radykalnego osłabienia ośrodka artykułującego i egzekwującego interes „całości", oraz do rozkładu jednorodności i racjonalności proceduralnej - jest jeszcze wzmacniana przez komercjalizację państwa. Komercjalizacja agend państwowych i funduszy publicznych też prowadzi do przekształcenia „państwa autorytetu" w „państwo pajęczyn": mozaikę „władz wyłączonych", działających już nie tylko poza zasięgiem instrumentów centrum politycznego, lecz także - co najważniejsze - odwołujących się do innego typu racjonalności. Tę odmienność potęguje partykularny, korporacyjny interes poszczególnych „pajęczyn". W Federacji Rosyjskiej dodatkowym czynnikiem odpowiedzialnym za „obumieranie" państwa jest dynamika dezintegracji7. Formują się reżimy akumulacji i reżimy przetrwania o różnej racjonalności (odpowiednio - w zoligarchizowanej sferze finansowej i w opartej na „barterze" sferze produkcji). Reżimy te spotykają się dzięki formule krzyżowej własności. Prowadzi to do spirali kryzysowej związanej z lawinowym wzrostem ryzyka i wreszcie - dochodzi do pogłębienia autonomii regionów i dalszej dezintegracji państwa, zgodnie z lokalną „strategią przezwyciężania kryzysu". 112 Postkomunistyczne państwo Tao władzy 113 KOMERCJALIZACJA PAŃSTWA Komercjalizację państwa, którą pragnę zająć się nieco szerzej, można traktować jako strategię formowania kapitału w warunkach: z jednej strony - spóźnienia, z drugiej - globalnego współzawodnictwa. Komercjalizacja niektórych zadań (oraz agend i funduszy) państwowych i realizowanie ich przez rynek stanowią również próbę zwinięcia, ograniczenia zakresu postkomunistycznego „państwa opiekuńczego", którego w nowej sytuacji nie da się utrzymać. Przez „komercjalizację państwa postkomunistycznego" rozumiem fakt, że pewne jego obowiązki (jak ochrona zdrowia, zabezpieczenie na starość, część opieki społecznej, ale też restrukturyzacja przemysłu i rolnictwa, zarządzanie mieniem powojskowym, zasobami ziemi państwowej i lasów, prywatyzacja, przygotowanie wielkich inwestycji infrastrukturalnych - na przykład autostrad) przejmują - wyłonione z organizmu państwowego - agendy komercyjne. Po otrzymaniu zarządu nad majątkiem publicznym działają według reguł rynkowych, mają prawo dokonywania za pomocą tego majątku operacji na własny rachunek oraz samodzielnego określania warunków gratyfikacji za wypełnianie państwowych obowiązków. W Polsce, w większości ministerstw i urzędów centralnych oraz wojewódzkich, istnieje już po kilka takich ciał8. Są też agencje komercyjne wykonujące zadania państwa, ale „umocowane" niejako równolegle do administracji rządowej9. Warto dodać, że ponad połowa Polaków o najwyższych zarobkach (według danych Urzędu Podatkowego) to ludzie związani z sektorem „publicznym". Dochody tego sektora10 stanowią łącznie 47,3 procent PKB, a jego zadłużenie - 55 procent. Sama obsługa tego zadłużenia pochłonęła w 1998 roku prawie 7,7 procent wszystkich dochodów publicznych. Część „agend" i „funduszy celowych" jest wymieniana w ustawie budżetowej (choć już nie stanowią części budżetu państwa i nie są poddane dyskusji parlamentarnej11); reszta funkcjonuje całkowicie poza kontrolą polityczną i dysponuje rocznie 5 miliardami złotych, czyli - prawie połową rocznych wpływów z podatków od podmiotów gospodarczyc h12. Efektem komercjalizacji państwa jest wprowadzenie do jego organizmu standardów racjonalności odmiennych od obowiązujących wcześniej (a w sektorze nieskomercjalizowanym - nadal). Zmienia się wyspowo zarówno racjonalność formalna (gdy część agend powołanych przez państwo dla wykonywania jego zadań podlega już regulacjom prawa handlowego i znajduje się poza zasięgiem administracyjnych instrumentów kontroli i koordynacji, również wtedy, gdy agendy te zawierają umowy międzynarodowe13), jak i substancjalna (gdy pojawia się nowa hierarchia celów, czyli porządku tego, co chce się maksymalizować, i tego, co traktuje się jedynie jako „koszt"). Komercyjna logika minimalizowania kosztów transakcyjnych, przyjęta przez agendy państwa po ich reorientacji na racjonalność rynku, prowadzi - między innymi - do marginalizowania usług społecznych o wysokich kosztach krańcowych, traktowania „dobra wspólnego" na równi z innymi towarami, wreszcie - redukowania przy pełnieniu funkcji państwa momentu współpracy14 (jeśli nie przyczynia się do obniżenia kosztów). Kooperacja jako wartość sama w sobie, podobnie jak altruizm i międzypokoleniowa solidarność15, nie mieści się w ramach tej nowej racjonalności. Realizowanie zadań państwa poprzez rynek nie tylko więc odpaństwawia (gdyż odbywa się poza zasięgiem tradycyjnych instrumentów politycznych), lecz także - odspołecz-n i a. Jednocześnie nie zwiększa się w widoczny sposób racjonalność rynkowa. Jak bowiem widać na przykładzie Polski, brak dwóch instytucjonalnych warunków brzegowych, które - w sposób logiczny - winny dopełniać manewr komercjalizacji funduszy publicznych, znacznie obniża wynikające z tej racjonalności korzyści rozwojowe. Te warunki brzegowe to niezbyt wysokie oprocentowanie kredytów (aby nie powstała pokusa uruchamiania nacisków politycznych celem przechwycenia skomercjalizowanych funduszy jako „miękkiego finansowania") oraz zachowanie w rękach kapitału krajowego i państwa kontroli właścicielskiej nad bankami16. Zaniedbanie tego wynika, moim zdaniem, z niezrozumienia zasad wewnętrznej racjonalności strategii komercjalizacji państwa17. W rezultacie ten bolesny społecznie manewr przekształca 114 Postkomunistyczne państwo się - wbrew założeniom jego autorów - w nową formę redystrybucji i nową postać klientyzmu. I państwo, i społeczeństwo płacą za pozorną tylko depolityzację dysponowania finansami publicznymi. Zamiast bowiem rynkowej racjonalizacji ich wydatkowania, mamy nową formę polityzacji, na poziomie poszczególnych polityków bądź partii politycznych18. Komercjalizacja postkomunistycznego państwa stanowi świadomy wybór. Jest on podyktowany między innymi argumentami podnoszonymi już od dawna przez szkołę public choice19. Wskazywała ona na marnotrawstwo związane z administracyjną i polityczną logiką dysponowania środkami publicznymi, spowodowane chociażby podporządkowaniem rytmu wydatków cyklom wyborczym. Eksternalizacja zadań poprzez zlecanie ich wyspecjalizowanym organizacjom zewnętrznym stanowi na pozór wyraz ogólnej tendencji świata instytucji. Jednak po bliższym oglądzie procesu komercjalizacji państwa okazuje się, że to wewnątrz jego struktur powstają podmioty o odmiennym (już cywilnoprawnym) statusie i odmiennej racjonalności. Eksternalizacji natomiast ulegają fundusze publiczne, traktowane przez te podmioty jak kapitał - i wychodzące na rynek. W krajach postkomunistycznych motyw znalezienia dodatkowych wewnętrznych źródeł kapitału jest chyba najważniejszy. Swoista kolonizacja państwa przez komercjalizację funduszy publicznych ułatwia bowiem formowanie kapitału w warunkach spóźnienia i nierównych szans w globalnym współzawodnictwie. Ceną jest jednak nie tylko odpaństwowienie i odspołecznienie systemu, lecz także - nie tyle depolityzacja, ile inna polityzacja wydatkowania funduszy publicznych. Komercjalizacja państwa pogłębia jeszcze „pajęczynowy" charakter systemu. Prócz wymuszanych przez globalizację obszarów regulowanych już standardami prawnymi i racjonalnością, odnoszącą się do skali działań szerszej niż państwo20, powstają klientelistyczne, zorganizowane rynki wokół skomercjalizowanych agend i funduszy publicznych. To, co potocznie określa się jako „słabe państwo", po bliższej analizie oznacza zatem rozproszenie kompetencji decyzyjnych, redukcję instrumentów Tao władzy 115 rządzenia i przede wszystkim -pojawienie się w organizmie państwowym podmiotów odwołujących się do zasadniczo odmiennych standardów racjonalności i „horyzontów" działania. METAREGULACJA: NOWY, ZANIEDBANY WYMIAR WŁADZY Mozaika typów racjonalności powoduje, że „rządność" (sterowność) całości zależy od jakości łączącej je metaregulacji. To owe „mosty" decydują o wewnętrznych kolizjach i sposobach ich łagodzenia, o istnieniu (lub braku) możliwości amortyzowania i izolowania napięć. Kontrolowanie i świadome budowanie połączeń między obszarami (pajęczynami) o odmiennej racjonalności (gdzie często cele i standardy należą już do całości szerszej niż państwo) jest tą formą władzy, która decyduje bądź o sile państwa, bądź o jego słabości. W Polsce nie myśli się o państwie w tych kategoriach. Praktycznie nie ma instrumentów administracyjnej kontroli i koordynacji komercyjnych „pajęczyn", gdyż działają według prawa handlowego. Możliwe są tylko: zmiana personalna (do tej samej komercyjnej logiki wchodzi nowa osoba) bądź brnięcie w dalszą komercjalizację i „przebicie" decyzyjne przez zdobycie większościowych udziałów w spółkach składających się na „pajęczynę" narosłą wokół skomercjalizowanych funduszy publicznych21. Jeżeli chodzi o „mosty" pomiędzy prawem krajowym a odwołaniami do standardów prawa europejskiego, to - w razie kolizji - działa ogólnikowa formuła „wyższości prawa międzynarodowego", stosowana w Polsce w bardzo szerokiej i zakwestionowanej z tego względu przez Naczelny Sąd Administracyjny interpretacji22. Coraz częściej obserwuje się, że sama administracja państwowa w kontaktach z firmami międzynarodowymi (i - generalnie - podmiotami zewnętrznymi) pozwala się redukować do roli podmiotu cywilnoprawnego, odpowiadającego swoim majątkiem i pozywanego przed międzynarodowy, niejawny arbitraż lub sąd. Ta praktyka wyprzedziła podpisanie MAI, który czyni takie rozstrzygnięcie regułą (negocjowanego w ramach OECD)23. 116 Postkomunistyczne państwo Tao władzy 117 Nierzadko wielość standardów prawnych i wewnętrznych racjonalności powoduje, że w razie kolizji niemożliwe byłoby jednoznaczne rozstrzygnięcie lub trudno byłoby określić skutki prawne i odpowiedzialność. Nie trzeba wyjaśniać, że takie właśnie sytuacje silnie korodują rządy prawa. Sterowanie ogranicza się wówczas do prób budowania buforów instytucjonalnych, utrudniających kolizje (a może tylko - ujawnienie się ich). Przypomina to w coraz większym stopniu chińskie podejście do fenomenu państwa: jest ono fikcją, a rządzenie (kontrolowanie) sprowadza się do zabiegów utrudniających ujawnienie tego faktu! KAPITALIZM SEKTORA PUBLICZNEGO Fenomen komercjalizacji państwa zmienia zasadniczo nie tylko instytucjonalną tkankę państwa oraz stopień (i sposób zapewniania) sterowności (rządności), lecz także charakter powiązań między państwem a gospodarką. To już nie jest „kapitalizm polityczny"24 z pierwszej fazy transformacji, gdy o szansach uformowania kapitału decydowała „renta" z tytułu obecnej lub niedawnej władzy (powiązania personalne; dostęp do informacji; wypływający z dawnego statusu sposób ulokowania się w nowych, już rynkowych, instytucjach; w końcu - władza strukturalna, dająca wpływ na kształt nowych reguł gry i dostęp do infrastruktury rynku, a oparta na zasobach wyniesionych z okresu komunizmu)25. To decyzje polityczne kształtowały wówczas zasady międzysektorowego przesuwania kapitału (redeployment): z sektora państwowego i budżetu państwa w ręce prywatne. Dobrym przykładem jest tu szczególna formuła, którą określam jako „bolszewicki liberalizm". Z jednej strony aktami politycznymi (decyzja premiera Tadeusza Mazowieckiego z marca 1990 roku, potwierdzona rozporządzeniem ministra finansów Leszka Balcerowicza z listopada 1990) zapewniono bankom komercyjnym refundację długów (w tym - złych kredytów) wraz z oprocentowaniem przez NBP. Z drugiej stworzono spiralę zadłużenia w sektorze państwowym przez nakazowe, nierealistyczne przeszacowanie zobowiązań amortyzacyjnych; w sposób administracyjny nakazano zdobywanie środków obrotowych przez kredyt; zmieniano warunki spłaty kredytów wcześniej zaciągniętych, także na inwestycje centralne; zamrożono niektóre ceny (na przykład węgla). Ten polityczny manewr miał na celu przyspieszone formowanie kapitału finansowego i - równie przyspieszone - produkowanie długów (i bankructwa), mające zdynamizować prywatyzację (przez upadłość) sektora państwowego. Dziś mamy do czynienia z drugą fazą tworzenia podstaw kapitalizmu, którą proponuję nazwać „kapitalizmem sektora publicznego" lub „kapitalizmem władz wydzielonych", realizującym się już poniżej poziomu polityki. Cechą nowej formuły jest symbioza części administracji państwowej z podmiotami rynkowymi (tak zwany skomercjalizowany sektor publiczny). Formuła ta działa już poza zasięgiem instrumentów kontroli i koordynacji posiadanych przez państwo i polityków, choć powstała w efekcie decyzji politycznej - jeszcze w czasach komunizmu (rok 1988)26. Później zaszła jednak zmiana jakościowa -możliwość wydzielania i komercjalizacji zadań państwa zapełniła się treścią instytucjonalną. Co więcej, symbioza (swoista korporacja) na styku państwa i rynku otrzymała miano sektora publicznego27 i w ten sposób została niejako zalegalizowana, a więc otwarta także dla kapitału zagranicznego. W ramach tej symbiozy agendy państwa starają się eksploatować - wykonując zadania państwowe - mechanizm rynkowy, a aktorzy sfery rynku próbują przechwycić część środków publicznych, funkcjonujących już jak kapitał. Brak nadzoru nad finansowaniem podmiotów rynkowych (nadzór NBP obejmuje tylko banki) sprzyja nadmiernemu zadłużaniu się i miękkiemu finansowaniu wybranych (często według klucza partyjnego) klientów. Zmieniają się zasadniczo i państwo, i rynek. Państwo traci jednorodność, i to zarówno w sensie ontologicznym (bo ma w sobie agendy o odmiennym od reszty statusie prawnym i odmiennej racjonalności) i władczym (bo część agend państwa znajduje się i 118 Postkomunistyczne państwo Tao władzy 119 trwale poza zasięgiem jego instrumentów koordynacji), jak i w sensie proceduralnym. Wewnątrz państwa znajdują się bowiem podmioty funkcjonujące według innej, a przy skąpości środków - wręcz konfliktowej, logiki. Konflikt zachodzi w sposób niejawny, w aparacie wykonawczym, między segmentami biurokracji i skomercjalizowanymi agencjami tego samego ministerstwa. W najgorszym wariancie — ciała te stapiają się w jedną, służącą samej sobie, korporację. Sytuacja komplikuje się jeszcze, gdy korporacja ta wchodzi w symbiozę z elitami zewnętrznymi. Są to bądź organizacje w założeniu reprezentujące interesy określonych segmentów społeczeństwa (związki zawodowe, stowarzyszenia pracodawców i przedsiębiorców)28, bądź elity poszczególnych partii. Zwiększa to zresztą trwałość formuły komercjalizacji państwa, gdyż ułatwia krążenie elit, przepływ zasobów, personelu, egzekwowanie władzy strukturalnej i tworzenie opartych na kooptacji „zorganizowanych rynków". Wolnokonkurencyjny rynek ulega deformacji, przekształca się bowiem w matrycę owych „zorganizowanych rynków", nie do końca otwartych, o szybko wygasającej racjonalności ekonomicznej29, obudowanych wokół skomercjalizowanych podmiotów. Ten „kapitalizm władz wyłączonych" pasożytuje na środkach finansowych, którymi dysponują agendy i fundusze pozostające poza kontrolą sfery polityki i stanowiące autonomiczne (wyłączone) ośrodki władzy. Rynek, podobnie jak państwo, składa się z pajęczyn spajanych klientyzmem, powiązaniami politycznymi i ukrytymi służbowymi. Takie właśnie są między innymi niejawne spółki prowadzone przez służby specjalne, posługujące się funduszami publicznymi30. Ten ostatni przykład jest szczególnie pouczający. Przypomnijmy, że sposób wejścia służb specjalnych do gospodarki zależał w poszczególnych krajach dawnego bloku od swoistego wariantu „rewolucji wojskowej". Tam, gdzie jej „reżyserami" były cywilne służby specjalne związane z KGB, przedstawiciele tych właśnie służb zajęli kierownicze stanowiska w instytucjach rynkowych (banki, giełda), mając nadzieję na nadzorowanie manewru otwarcia gospodarki oraz osobiste korzyści. W krajach, w których główną siłą transformacji były wojskowe służby specjalne (Polska, później Rumunia), charakter polityki personalnej był nieco inny. Świadczy o tym logika wymiany na średnich i wyższych szczeblach administracji gospodarczej w Polsce, począwszy od 1987 roku31, czy uprzywilejowana sytuacja („miękkie finansowanie" via FOZZ) kilkunastu największych central handlu zagranicznego i przedsiębiorstw pracujących za granicą, również powiązanych ze służbami specjalnymi. W obu wariantach doszło też do kooptacji elit partyjnych oraz szerokiej „rewolucji menedżerskiej". Już postkomunistyczną praktyką było spełnianie statutowych obowiązków służb specjalnych za pomocą funduszy publicznych wyprowadzanych na rynek i „frontowych" firm w kraju i za granicą. Należy dodać do tego intensyfikację penetracji personalnej banków i firm „softwarowych". Taka penetracja może mieć na celu, oprócz pomnażania indywidualnych zasobów władzy - także stworzenie alternatywnego jej ośrodka w skali państwa poprzez kontrolę ukrytym „networkiem" (między innymi służb specjalnych) zintegrowanej przestrzeni informacyjnej. Na tej zasadzie w Polsce istnieją nieliczne wielkie firmy informatyczne widoczne w większości strategicznych sektorów państwa i gospodarki. W Federacji Rosyjskiej działa tak wygenerowana przez KGB Agencja FAPSI, w Chinach podobną rolę próbuje odgrywać firma Stone (pierwsza w tym kraju, bo stworzona już w 1984 roku spółka nomenklaturowa, kontrolująca obecnie sieć Internetu)32. Obecność służb w bankach pomaga zarówno w zasilaniu „pajęczyny" firm, jak i w indywidualnym przetrwaniu byłym funkcjonariuszom. Niezależnie od intencji, ceną jest zatarcie granicy między działaniami służbowymi, „net-workowymi" i czysto prywatnymi oraz korodowanie wewnętrznej spoistości i sterowności państwa. Przejście od „kapitalizmu politycznego" do „kapitalizmu sektora publicznego" (już poniżej sfery polityki i poza zasięgiem jej instrumentów kontroli i koordynacji) zamknęło pierwszy etap transformacji. Doszło do powstania systemu zdolnego do samodzielnego reprodukowania się i samoregulacji. O ile bowiem w fazie „kapitalizmu politycznego" metodą przyspieszonego kreowania kapitału (głównie finansowego) był - jak pokazywałam - zaini- i 118 Postkomunistyczne państwo Tao władzy 119 trwale poza zasięgiem jego instrumentów koordynacji), jak i w sensie proceduralnym. Wewnątrz państwa znajdują się bowiem podmioty funkcjonujące według innej, a przy skąpości środków- wręcz konfliktowej, logiki. Konflikt zachodzi w sposób niejawny, w aparacie wykonawczym, między segmentami biurokracji i skomercjalizowanymi agencjami tego samego ministerstwa. W najgorszym wariancie - ciała te stapiają się w jedną, służącą samej sobie, korporację. Sytuacja komplikuje się jeszcze, gdy korporacja ta wchodzi w symbiozę z elitami zewnętrznymi. Są to bądź organizacje w założeniu reprezentujące interesy określonych segmentów społeczeństwa (związki zawodowe, stowarzyszenia pracodawców i przedsiębiorców)28, bądź elity poszczególnych partii. Zwiększa to zresztą trwałość formuły komercjalizacji państwa, gdyż ułatwia krążenie elit, przepływ zasobów, personelu, egzekwowanie władzy strukturalnej i tworzenie opartych na kooptacji „zorganizowanych rynków". Wolnokonkurencyjny rynek ulega deformacji, przekształca się bowiem w matrycę owych „zorganizowanych rynków", nie do końca otwartych, o szybko wygasającej racjonalności ekonomicznej29, obudowanych wokół skomercjalizowanych podmiotów. Ten „kapitalizm władz wyłączonych" pasożytuje na środkach finansowych, którymi dysponują agendy i fundusze pozostające poza kontrolą sfery polityki i stanowiące autonomiczne (wyłączone) ośrodki władzy. Rynek, podobnie jak państwo, składa się z pajęczyn spajanych klientyzmem, powiązaniami politycznymi i ukrytymi służbowymi. Takie właśnie są między innymi niejawne spółki prowadzone przez służby specjalne, posługujące się funduszami publicznymi30. Ten ostatni przykład jest szczególnie pouczający. Przypomnijmy, że sposób wejścia służb specjalnych do gospodarki zależał w poszczególnych krajach dawnego bloku od swoistego wariantu „rewolucji wojskowej". Tam, gdzie jej „reżyserami" były cywilne służby specjalne związane z KGB, przedstawiciele tych właśnie służb zajęli kierownicze stanowiska w instytucjach rynkowych (banki, giełda), mając nadzieję na nadzorowanie manewru otwarcia gospodarki oraz osobiste korzyści. W krajach, w których główną siłą transformacji były wojskowe służby specjalne (Polska, później Rumunia), charakter polityki personalnej był nieco inny. Świadczy o tym logika wymiany na średnich i wyższych szczeblach administracji gospodarczej w Polsce, począwszy od 1987 roku31, czy uprzywilejowana sytuacja („miękkie finansowanie" via FOZZ) kilkunastu największych central handlu zagranicznego i przedsiębiorstw pracujących za granicą, również powiązanych ze służbami specjalnymi. W obu wariantach doszło też do kooptacji elit partyjnych oraz szerokiej „rewolucji menedżerskiej". Już postkomunistyczną praktyką było spełnianie statutowych obowiązków służb specjalnych za pomocą funduszy publicznych wyprowadzanych na rynek i „frontowych" firm w kraju i za granicą. Należy dodać do tego intensyfikację penetracji personalnej banków i firm „softwarowych". Taka penetracja może mieć na celu, oprócz pomnażania indywidualnych zasobów władzy - także stworzenie alternatywnego jej ośrodka w skali państwa poprzez kontrolę ukrytym „networkiem" (między innymi służb specjalnych) zintegrowanej przestrzeni informacyjnej. Na tej zasadzie w Polsce istnieją nieliczne wielkie firmy informatyczne widoczne w większości strategicznych sektorów państwa i gospodarki. W Federacji Rosyjskie] działa tak wygenerowana przez KGB Agencja FAPSI, w Chinach podobną rolę próbuje odgrywać firma Stone (pierwsza w tym kraju, bo stworzona już w 1984 roku spółka nomenklaturowa, kontrolująca obecnie sieć Internetu)32. Obecność służb w bankach pomaga zarówno w zasilaniu „pajęczyny" firm, jak i w indywidualnym przetrwaniu byłym funkcjonariuszom. Niezależnie od intencji, ceną jest zatarcie granicy między działaniami służbowymi, „net-workowymi" i czysto prywatnymi oraz korodowanie wewnętrznej spoistości i sterowności państwa. Przejście od „kapitalizmu politycznego" do „kapitalizmu sektora publicznego" (już poniżej sfery polityki i poza zasięgiem jej instrumentów kontroli i koordynacji) zamknęło pierwszy etap transformacji. Doszło do powstania systemu zdolnego do samodzielnego reprodukowania się i samoregulacji. O ile bowiem w fazie „kapitalizmu politycznego" metodą przyspieszonego kreowania kapitału (głównie finansowego) był - jak pokazywałam - zaini- 120 Postkomunistyczne państwo cjowany centralnie, ze szczebla politycznego, szczególny splot działań administracyjnych i oddziaływań rynkowych, o tyle w fazie „kapitalizmu sektora publicznego" centralna inicjatywa zostaje ograniczona do minimum. Pojawiły się bowiem wtórne wzmocnienia - miedzy innymi interesy elit partyjnych, i to zarówno z rządzącej koalicji, jak i opozycji, sprzyjające kontynuowaniu wydzielania i komercjalizacji funduszy publicznych. OD OLIGARCHII DO „KLASY POLITYCZNEJ" Z przejściem od kreowania systemu w fazie „kapitalizmu politycznego" do jego już samodzielnej reprodukcji w fazie „kapitalizmu sektora publicznego" łączyły się dwie inne, spektakularne zmiany: powstanie (1993) i upadek (1997) oligarchii oraz zużywanie się zasobów władzy skumulowanych w ostatnich latach komunizmu i - wraz z tym - stopniowe zlewanie się dawnej i nowej nomenklatury partyjnej w jedną klasę polityczną. Termin „oligarchia" używany jest tu w znaczeniu, jakie nadaje mu się w kontekście Ameryki Łacińskiej33. Chodzi o ośrodek władzy strukturalnej, posiadający zasoby polityczne i ekonomiczne pozwalające mu wpływać na reguły gry, kształt instytucji i selekcję personalną na stanowiska w państwie. Jako „pośrednia struktura władzy" - oligarchia próbuje w warunkach „rozwoju zależnego" (a z takim mamy do czynienia i w krajach latynoamerykańskich, i postkomunistycznych) chronić „stosunki zależności zewnętrznej", jednocześnie zachowując szansę formowania kapitału krajowego34. Konieczne jest tu mediowanie - między kapitałem krajowym i zagranicznym oraz administracją państwa. Postępująca globalizacja (spychająca władzę polityczną do roli jednego z wielu czynników określających warunki działania i traktująca państwo jak jeden spośród równych podmiotów cywilnoprawnych) znacznie utrudnia oligarchii taką mediację. Także dlatego, że kapitał zagraniczny negocjuje bezpośrednio ze słabymi państwami i bądź pochłania kapitał krajowy, bądź spycha go na rynki lokalne lub do „szarej strefy". W warunkach postkomunizmu oligarchia okazała się za słaba kapitałowo, by zachować kontrolę nad bankami (i wyegzekwo- Tao władzy 121 wać sformułowany przez siebie imperatyw ich konsolidacji przed prywatyzacją35). Była też zbyt podzielona (patrz - konflikty w koalicji SLD - PSL, wyrażające tarcia między segmentami oligarchii zorientowanymi na różne rynki i różne standardy polityki instytucjonalizacji36) oraz nieprzygotowana finansowo i organizacyjnie do przejęcia kontroli nad nowymi strumieniami skomercjalizowanych środków publicznych (emerytury). Członkowie oligarchii zaczęli więc, każdy na własną rękę, ratować już osiągnięty status konsumpcyjny. Wchodzili w charakterze młodszych partnerów w powiązania z filarami zagranicznymi i ofiarowywali swoje, szybko ulegające korozji, zasoby władzy. Dodatkowym czynnikiem, który przyspieszył rozpad oligarchii, było postkomunistyczne „obumieranie państwa". Jego „odcentrowienie" zlikwidowało również scenę, spoza której uruchamiała nitki władzy strukturalnej. Co więcej, przejście od „państwa autorytetu" do „państwa pajęczyn" osłabiło jedność oligarchii, a przystąpienie do NATO i związane z tym rygory dostępu do informacji niejawnych wymusiły wymianę personalną w grupach kapitałowo-przemysłowych i kapitałowo-handlowych o strategicznym znaczeniu. Podobnie doszło do rozpadu (a przynajmniej znacznego osłabienia) oligarchii latynoamerykańskiej. W Rosji znaczne ograniczenie roli oligarchii należy łączyć z kryzysem z lata/jesieni 1998 roku, gdy jej niepohamowane apetyty doprowadziły - poprzez mechanizm krzyżowej własności - do spotkania się rynków o różnych standardach racjonalności. Ujawniło to zagranicznym inwestorom portfelowym skalę ryzyka i przyspieszyło ich odwrót - szczególnie, że państwo nie było już w stanie odgrywać roli gwaranta na zorganizowanych rynkach. Oligarchia rosyjska, zaangażowana głównie w sferze finansów, najsilniej odczuła dewaluację rubla, odpływ kapitału zagranicznego i kredytów, a także efekt tendencji odśrodkowych, które przesunęły część środków finansowych do regionów. Dynamika rosyjskiego kryzysu dobrze ilustruje tezę, że w państwie „pajęczyn" o sterowności (i racjonalności) całości decyduje sposób połączenia części o odmiennych standardach racjonalności. „Most" ten w Rosji nie tylko przyczynił się tam do transmisji 122 Postkomunistyczne państwo Tao władzy 123 i multiplikacji napięć, lecz także przez zmianę skali działań spowodował, że to, co lokalnie było racjonalne, w połączeniu wywołało spiralę kryzysową i pogłębiło niesterowność. Drugim zjawiskiem towarzyszącym formowaniu się „systemu" (przejściu od „kapitalizmu politycznego" do „kapitalizmu sektora publicznego") jest fenomen „klasy politycznej". Termin ten, a nie „elita władzy", przyjął się już wśród osób zajmujących stanowiska państwowe. Można się zastanawiać, czy ta samowiedza wiąże się z konstatacją, że ich władza jest ograniczona, czy oznacza uświadomienie sobie uderzającej społecznej homogenizacji środowiska37 i szczególnych (uwarunkowanych już systemowo — poprzez komercjalizację państwa) związków z gospodarką. Sądzę, że wszystkie te względy są istotne dla wyboru określenia „klasa", a nie - „elita" (plus może plebejski rodowód większości polityków). Ważny jest chyba też fakt, że „klasa" dobrze oddaje szczególne pulsowanie tendencji odśrodkowych (związanych z odmiennymi identyfikacjami symbolicznymi) i jednocześnie - poczucia wspólnoty interesów. Wspólnota dotyczy również zachowania formuły komercjalizacji finansów publicznych (pozwalającej na krążenie elit) oraz - przez utrzymanie proporcjonalnej ordynacji wyborczej - możliwości eliminowania ludzi o „antysystemowej" (bo podważającej obecne związki między państwem i gospodarką) orientacji. Krążenie członków „klasy politycznej" między stanowiskami państwowymi a pozycjami w tak zwanym sektorze publicznym (rady kas chorych, rady nadzorcze w skomercjalizowanych przedsiębiorstwach państwowych, zarządy funduszy celowych, współfi-nansowane przez państwo fundacje, agendy dysponujące olbrzymim majątkiem - na przykład Agencja Mienia Wojskowego i inne) nie tylko zabezpiecza ich osobiście, ale stanowi podstawę rozbudowanego klientelizmu politycznego i ekonomicznego, wzmacniającego słabe partie. „Odpaństwowienie" nie oznacza bowiem „odpartyjnienia" i „odpolitycznienia". Można się oczywiście zastanawiać, czy „komercjalizacja państwa" oznacza już (używając terminologii marksistowskiej) szczególny typ „stosunków produkcji" (czyli podziału pracy, uzasadnionego technicznymi warunkami produkcji i wymiany oraz logiką akumulacji kapitału)? Czy też mamy do czynienia z elementem „nadbudowy", związanym z interesem egzystencjalnym (w wymiarze politycznym i ekonomicznym) środowiska określającego się jako „klasa polityczna"? Sama skłaniam się do drugiego poglądu - zbędność tej spolityzo-wanej formy dysponowania środkami finansowymi i jej pozorność (oprócz oczywiście gratyfikacji) potwierdzają kontrole NIK-u38. Coraz częściej zwraca się też uwagę na towarzyszące komercjalizacji państwa rozpraszanie środków oraz jej dysfunkcjonalność z punktu widzenia realizacji zadań, którym fundusze miały służyć39. W tej sytuacji utrzymywanie formuły ułatwiającej redystrybucję i formowanie prywatnego kapitału, a jednocześnie - podtrzymującej partie polityczne (oraz tak zwane organizacje pozarządowe, będące nową formą zaplecza owych partii40, poszczególnych polityków oraz „zorganizowane rynki" - nawet po wygaśnięciu ich zdolności do ekonomicznego przetrwania), należy rozpatrywać raczej w kategoriach pielęgnowania struktury stanowej niż klasowej. Tkwiąc bowiem w strukturach państwa (na poziomie rządowym i samorządowym, w parlamencie i partiach politycznych), ma się większą szansę uczestniczenia w gratyfikacjach ekonomicznych z tytułu komercjalizacji funduszy publicznych. Co więcej - utrzymywanie „stanu" nie jest koniecznym (funkcjonalnym) elementem produkcji i cyrkulacji, jak to się dzieje w wypadku „klasy". Odwrotnie - jest on pasożytniczym ogniwem, niewnoszą-cym wiele do racjonalizacji obu tych procesów, niekoniecznym z perspektywy technicznego podziału pracy, choć stanowiącym sposób akumulacji pierwotnej przez „kolonizację państwa". Jednak przeciwko używaniu określenia „stan" - w stosunku do dysponentów funduszy publicznych i zarządców „sektora publicznego" w postkomunizmie, pełniących te funkcje z racji swego statusu w sferze władzy - przemawia fakt, że nie mamy tu do czynienia ze statusem przypisanym do osób. Wejście do kategorii „dysponentów" (i związane z tym wszystkie, także osobiste, korzyści - z karierą włącznie) wynikają nie z cech osobowych, ale z systemowo określonego łączenia ról. 124 Postkomunistyczne państwo Tao władzy 125 i NOWE ROZUMIENIE TERMINU „WŁADZA" Wraz z przejściem od „państwa autorytetu" do „państwa pajęczyn" zmienia się też zasadniczo sens pojęcia „władza". Obecnie sterowność państwa (governability) zależy przede wszystkim od dwóch czynników: jakości metaregulacji (czyli sposobu łączenia segmentów o odmiennej logice - na przykład skomercjalizowanych agend i funduszy z organizmem państwowym) oraz instytucjonalnych możliwości redukcji zewnętrznych szoków. Przykładem niech będzie stabilizująca rola państwowej kontroli w sferze wymienialności waluty w Chinach - poparta polityczną wolą uniknięcia dewaluacji zapobiegła ona dalszemu rozlaniu się kryzysu finansowego w Azji41. Brak takiej możliwości ilustruje niestety przypadek Polski, gdzie doszło wręcz do funkcjonalizacji patologii, ponieważ napływ kapitału spekulacyjnego stanowi kotwicę utrzymującą siłę złotówki. Kontrolowanie sfery metaregulacji, jako główny problem władzy w państwie nowego typu (poddanym presjom globalizacji i niejednorodnym w sensie racjonalności, ze względu na komercjalizację własnej tkanki), oznacza przede wszystkim kontrolowanie sposobu spotkania (połączenia) pajęczyn o odmiennej racjonalności formalnej (procedury) i substancjalnej (hierarchia celów, wewnętrzna logika działania). Jakość owej metaregulacji wyraża się w zdolności do a k o -modacji napięć (izolacja zagrożeń, niedopuszczanie do ich kumulacji i transmisji). Zapobieganie kryzysom w nowej sytuacji winno polegać (jak pokazuje przykład Rosji) nie tyle na liniowej kontroli poszczególnych zmiennych (bo te zarówno w Rosji, jak i - szczególnie - Azji Połu-dniowo-Wschodniej nie przekroczyły wartości krytycznych), ile na zdolności do utrzymania (na zasadzie „sterowania rozmytego")42 dynamiki podsystemów (pajęczyn) w określonych przedziałach. W Polsce chodziłoby tu o deficyt handlowy spowodowany importem kooperacyjnym firm zagranicznych43, czy zadłużenie skomercjalizowanych agend państwa44. Ważne jest też kontrolowanie połączeń między pod- systemami, aby zapobiec wzajemnemu wzmacnianiu się napięć i ich transmisji. Podstawą tego typu kontroli są: - zdolność do wczesnego rozpoznawania istoty i skutków tak zwanej przyczynowości strukturalnej, gdy efekt nagłych zmian — w kontekście, otoczeniu czy reszcie systemu - w sposób skokowy zmienia funkcjonowanie danej „pajęczyny"; - właściwe rozumienie sensu relacji między podsystemami45; - posiadanie rezerw na wczesne podjęcie lokalnych działań kompensacyjnych. Częścią governability jest zdolność do utrzymywania fikcji państwa prawa, ale też - do maksymalnego ograniczania faktycznej państwowej niespójności prawnej (a więc: braku skutków prawnych i nieuchronnej arbitralności rozstrzygnięć ewentualnych sporów). Komercjalizacja w postkomunizmie nie tylko zdeformowała i państwo, i rynek, lecz także stała się szczególnym koniem trojańskim. Przyspieszyła bowiem traktowanie państwa na arenie międzynarodowej na równi z innymi podmiotami cywilnoprawnymi - co ma skutki i majątkowe, i w rozstrzyganiu sporów. Nowy jego charakter zmusza też do zmiany sposobu postrzegania sytuacji kryzysowych. Nagła metamorfoza skali działania, odwracająca relacje przyczynowe, przekształcająca masę krytyczną „katalizującą" określone reakcje (a nawet - zmianę logiki danego segmentu państwa lub gospodarki po wbudowaniu go w nową „całość") to tylko jedna z wielu możliwych przyczyn nagłego wybuchu kryzysu. Jakość „mostów" między pajęczynami o odmiennej racjonalności, oraz percepcja i pułapka samosprawdzających się przepowiedni, to również ważne obszary kontroli, jeżeli chce się zachować „rządność" i zapobiegać kryzysom. W dobie globalizacji trzeba się także liczyć z nagłymi, radykalnymi zmianami trendów. Sens działań zmienia się bowiem gwałtownie - wraz z płaszczyzną normatywnego odniesienia i charakterem relacji, mimo że forma pozostaje ta sama. Esencja instytucji przekształca się, jak widać, w innym rytmie niż forma prawna i w znacznym stopniu niezależnie od niej. Na przykład skrócenie połączeń 128 Postkomunistyczne państwo zwrot), pilnowaniu powiązań (relacji) oraz utrzymywaniu poszczególnych pajęczyn (segmentów) w określonych przedziałach. Powinna temu towarzyszyć zdolność do kompensowania lub izolowania danej pajęczyny w razie powstania napięć. Ważne jest też utrzymywanie przekonania o sile państwa jako „ośrodka zaufania" poprzez wyprzedzanie sytuacji, które mogłyby obnażyć jego słabość (w Polsce dotyczy to utrzymywania fikcji państwa prawa w warunkach nieuniknionej niejednolitości - i standardów, i racjonalności proceduralnej); 5) uznanie zasady indywidualizacji (subiektywizacji) przeżywania fenomenu władzy w państwie sieciowym i rezygnacja z nadziei, że istnieje utrwalona społecznie reprezentacja symboliczna, wystarczająca do zachowania spójności. Postępująca niezdolność do przeżywania zbiorowej symboliki i zastanej „intersubiektywności" wynika z migocącego charakteru państwa, zmieniających się sensów, standardów racjonalności, oraz z nieuchronnej nieciągłości (ze zmianą skali i kontekstu). Nacisk na metaregulację (relatywizującą, posługującą się normami odnoszącymi się do charakteru relacji, nie zaś - normami absolutnymi) także koroduje trwałość reprezentacji symbolicznych. Dlatego, być może - podobnie jak w krajach Azji - normatywną osią stosunków społecznych (także sfery władzy) stanie się estetyka (nie etyka). Migocące (i zmieniające się w czasie, w zależności od relacji i kontekstu) sensy (racjonalność) instytucji i procedur mogą uczynić nieużytecznymi abstrakcyjne kategorie „prawdy" i „fałszu", „dobra" i „zła". Pozostanie, jak w Azji, estetyczny walor stylu („potęga smaku" u Zbigniewa Herberta) oraz - odpowiedzialność za konkretną wspólnotę (rodzinę, sąsiedztwo, krąg bliskich, wreszcie - „Ojczyznę", czyli „całość" coraz mniej już chronioną przez instytucjonalne reguły gry). Przyzwoite funkcjonowanie w takich warunkach wymaga od jednostek wysokich standardów wewnętrznych: stąd nacisk na ciągłe doskonalenie się - w kulturach azjatyckich i... w kulturze menedżerskiej głównych korporacji światowych. Prawdopodobnie taka indywidualizacja przeżywania fenomenu władzy będzie głównym rysem systemów panowania (trudno już użyć terminu „państwo" lub Tao władzy 129 „system polityczny") w przyszłości. Częsta zmiana „networków („pajęczyn"), w których tkwi jednostka, odmienność jej statusu w każdym z nich, oraz - płynność sensu relacji wraz ze zmianą skali działań umożliwią jednostkom doświadczenie różnych aspektów władzy. Nastąpi szczególna depersonalizacja stosunków panowania. Trwałe - choć też nie do końca- role odgrywać będą wymienialni aktorzy, zmieniając przy tym swoją tożsamość. Powstanie wrażenie, że ta egalitarna karuzela zniosła hierarchię. Będzie to kolejna iluzja. Utrzyma się bowiem - realna i skoncentrowana - władza w sferze metaregula-cji, określająca rytm zmian tożsamości, zasady wykluczania bądź kooptacji do danej pajęczyny oraz jej granice. Metaregulację łatwiej jednak „ukryć" w systemie, gdyż nie sprawuje ona bezpośredniej władzy nad ludźmi i trudniej zinterpretować ją w kategoriach symbolicznych. Odczucie zrównania (leveling) wszystkich uczestników klasy politycznej w pozbawionej wyraźnego centrum strukturze panowania redukuje napięcia. Jednocześnie wciąż silne pozostaje przeżywanie istoty fenomenu władzy w abstrakcyjnym, procesualnym (niespersonalizowanym) sensie. Jest to - jak się wydaje - doświadczenie bardziej totalne i mniej dolegliwe zarazem, jak Benthamowskie panopticum, z ciągłym, choć niewidzialnym, nadzorem. Dobrym modelem, oddającym istotę „panowania" nowego typu, jest fenomen seksu grupowego, w którym aktorzy ciągle zmieniają role i tożsamości. Jak wynika z relacji uczestników (Pro-czto, program w rosyjskiej NTV, 9 X 1999), pozwala im on doświadczyć różnych aspektów relacji seksualnej, wszystkich niuansów roli męskiej i żeńskiej, biernej i aktywnej. Odbywa się to jednak w sposób wykluczający jednoznaczne i całkowite posiadanie kogoś, oraz trwałość hierarchii. Znika aspekt „bycia z kimś" i - często stresująca - obawa, że nie sprosta się wymogom. Nasila się za to doświadczenie „bycia w relacji" i rozumienia jej wieloznacznej istoty. Empatia stopniowo zastępuje etykę. Ciągła zmiana ról i wczuwanie się w każdą z nich czyni Kantowskie zalecenie - aby traktować innych tak, jak samemu chce się być traktowanym - główną i nie- 130 Postkomunistyczne państwo słychanie realną dyrektywą postępowania. I tu jednak zniesienie hierarchii jest najczęściej fikcyjne. Zawsze bowiem ktoś dobiera partnerów do pajęczyny grupowego seksu, ktoś narzuca komuś taki styl współżycia (przyjmowany niekiedy tylko po to, aby - paradoksalnie - umocnić spersonalizowaną i wcale nie płynną relację z animatorem grupy). W obu sytuacjach kontrola wejść i metare-gulacja stanowią nową treść władzy, i w obu na pozór zanika jej hierarchia, postrzegana w kategoriach personalnych. Sygnalizując konieczność zmiany metodologii analizy państwa i władzy (i odejścia od koncepcji oświeceniowej, opartej na wizji państwa autorytetu, jako hierarchicznie zorganizowanej, jednolitej w swych standardach struktury racjonalności), na razie nie proponuję nic w zamian. Zarysowane tu „Tao władzy" to tylko pomysł wymagający dalszych studiów. W Chinach środowisko technokratów skupione wokół pisma „Science and Managment" próbuje przenosić kulturowo ugruntowane założenia ontologiczne do sfery polityki. To w tym kręgu powstają pomysły nowych sposobów koordynacji i kontroli (poprzez • jednolitą przestrzeń informacyjną). Jednocześnie technika komputerowa, determinująca w znacznym stopniu jego millieu zawodowe, wymusza stosowanie paradygmatu zero-jedynkowego, z tożsamością konstruowaną tak jak w kulturze Zachodu - za pomocą kategorii „różnicy" (patrz świadome nawiązanie do Kartezjusza w numerze z 22 IX 1999, Cogito ergo sum). Zmniejsza to szansę wykorzystania unikalnego dziedzictwa kulturowego Chin przy budowaniu ontologicznych podstaw współczesnego systemu instytucji. Nic więc dziwnego, że w piśmie tym podnosi się walory konfu-cjanizmu, mimo że ze swym szacunkiem dla hierarchii i procedur wydaje się w świecie zmierzchu jednolitej racjonalności proceduralnej i hierarchii mniej użyteczny niż na przykład taoizm. Ten ostatni lepiej oddaje charakter współczesnych państw i społeczeństw, w których forma i esencja zmieniają się w różnych rytmach, relacje wydobywają aspekty, a tożsamości są płynne. Być może jednak technokratom odpowiada zawarty w biurokratycznej etyce konfucjanizmu nacisk na lojalność i dyscyplinę, którego brakuje w ludowym, anarchicz-nym, zindywidualizowanym doświadczaniu świata taoizmu! Tao władzy 131 „Tao władzy" ogniskuje uwagę na esencji struktur państwa (typ racjonalności), a nie - na ich formie. Interesowały mnie szczególnie przyczyny malejącej „rządności". Wiążę je tu między innymi z niedocenianiem i niedorozwojem świadomie budowanej sfery metaregulacji. Jest ona konieczna, gdy i globalizacja, i komercjalizacja zadań i agend państwa wprowadzają do jego struktur różne (często konfliktowe) standardy racjonalności, odwołujące się do różnej „logiki" i odmiennych „horyzontów" działania. Radykalnie słabnie orientacja państwa na interes „całości", co wiąże się zarówno z sieciową (pajęczynową) strukturą, jak i z ograniczeniem repertuaru instrumentów rządzenia pozostających w dyspozycji centrum politycznego. Co więcej, sens (racjonalność) poszczególnych „pajęczyn" zmienia się w czasie i zależy od kontekstu i relacji z innymi „pajęczynami". Przykładem praktyki rządzenia, która - choć sformułowana dawno - pasuje do „państwa pajęczyn", jest chińska koncepcja „filarów". Każdy z nich ma inną logikę (w mojej terminologii -racjonalność) i dysponuje odmiennymi narzędziami. Rola „filarów", z punktu widzenia „całości", polega na wzajemnej amortyzacji powstających w każdym z nich napięć. Każdy robi to na swój sposób. Zadaniem władzy centralnej jest określenie „przestrzeni" (skali działania) „filarów" oraz korygowanie relacji między nimi, gdy zaburzona zostanie założona harmonia i równowaga. W przekroju ekonomicznym - „filary" to sfery działania kapitału zagranicznego (strefy specjalne), sektor własności komunalnej (węzły lokalnej władzy i wspólnot producentów, głównie na wsi) oraz -własność państwowa. Przy takiej filozofii władzy o sterowności decyduje trafność diagnozy co do charakteru „relacji" (czy jest to substytucja czy dopełnianie49). Inaczej -jakość metaregulacji. Na utrzymanie kontroli mają też wpływ instytucjonalne narzędzia (np. kontrola państwa nad polityką kursową) oraz rezerwy pozwalające na izolowanie się w pewnym stopniu od szoków zewnętrznych50, bez uciekania w autarkic. Podejście to odrzuca, przy ocenianiu sensu poszczególnych instytucji (np. form własności), kierowanie się cechami ich „formy" (status prawny). Przyjmuje się, że to charakter kontekstu 132 Postkomunistyczne państwo (a więc „relacje") wydobywają z każdej z nich bądź to aspekt komercyjny, bądź - etatystyczny. Wątpliwości co do faktycznej „prywatności" polskiego rolnictwa, które działało w czasach komunizmu w upaństwowionym otoczeniu, można by było lepiej wyrazić, stosując do analizy taką właśnie metodę, podkreślającą obecność różnych (często konfliktowych) „aspektów" wewnątrz każdej formy prawnej, uaktywnianych przez cechy otoczenia i charakter relacji. Nowy typ władzy, sprowadzany głównie do sfery metaregulacji i skomplikowanych manipulacji „relacjami", traci stopniowo walor metafizyczny, właściwy jednoznacznym hierarchiom i panowaniu nad ludźmi. W dobie globalizacji z więzi wspólnotowej nie wyłania się już jednoznaczna więź hierarchiczna, a to przecież stanowiło w przeszłości istotę państw narodowych. Z drugiej strony - opisywany tu kryzys jednolitej racjonalności proceduralnej narusza najgłębsze podstawy rządów prawa i demokracji. Jak mówił Paul Ricoeur, „koncepcja władzy, sprowadzona dziś do minimalistycznej i proceduralnej reguły gry, idzie w parze z ubóstwem symboliki"51. Konieczne jest odnalezienie źródeł nowej metafizyki, odnoszącej się do nowego pola - ogromnej przecież władzy, czyli do sfery metaregulacji. Metafizyka ta musi odwoływać się nie tyle do norm absolutnych, ile - jak w Azji - do norm relacyjnych: harmonii i równowagi (nie mylić ze stagnacją i izolacjonizmem!), pozwalających na rozwój i uczestniczenie w światowym podziale pracy. W toku procesu obumierania (a w wypadku postkomunizmu szukającego kapitału w funduszach publicznych - także samo-likwidacji) państwa, trzeba zadać sobie pytanie: czy należy zachować szacunek dla tej deesencjalizującej się formy? Odpowiedź jest niezwykle ważna dla przyszłych losów demokracji. Japończycy, najbardziej chyba świadomi tego, że w ich kraju esencja władzy nie odpowiada instytucjonalnej formie cesarstwa, stosują podwójną strategię. Z jednej strony zachowują, mimo presji globalizacji, kluczową dla sterowności kontrolę państwa nad krążeniem finansów publicznych (by połączyć równowagę z rozwojem). Z drugiej zaś pielęgnują zobiektywizowaną (a więc niepod- Tao władzy 133 dającą się manipulacji) hierarchię starszeństwa oraz tradycyjną formę władzy dworu cesarskiego, w jej rytualnym, estetycznym wyrazie. W kulturze japońskiej wierzy się bowiem, że forma jest samoistną wartością, gdyż zdolność do przeżycia piękna jest znakiem cnoty. Droga do etyki prowadzi przez estetykę. W świecie metanorm relatywizujących dobro i zło (a taki będzie zapewne świat przyszłości, także w naszym kręgu kulturowym) etyka zostaje zapośredniczona przez szacunek dla pięknej formy. Dodajmy tu - w imię naszego dziedzictwa humanizmu i indywidualizmu, również przez szacunek dla praw człowieka. I walcząc z postępującą desubstancjalizacją formy demokratycznej, starajmy się jak najdłużej zachować jej piękno. Przemiany w sferze władzy oznaczają koniec wielu metafor, którymi posługiwali się socjologowie analizujący jej fenomen. Bez utrwalonych symbolicznych odniesień trudno odczytać Turne-rowski „rytualny dramat" jako mechanizm regeneracji struktur władzy, podobnie moja analiza „regulacji przez kryzys" wymaga trwałych ram symbolicznych. Nieaktualna staje się także analogia między społeczeństwem a „tekstem", kierująca uwagę badaczy na proces utrwalania się znaczeń - z jednej strony, i społeczne konsekwencje określonych interpretacji - z drugiej52. Nie oznacza to jednak, że postkomunistyczny rozpad (dekon-strukcja) struktur wyklucza wszelką interpretację. Rośnie wszak rola ukrytej władzy w sferze metaregulacji, gdzie trafność interpretacji procesów realnych jest sprawą kluczową. Chodzi jednak o wewnętrzne, technokratyczne interpretacje na poziomie elit, a nie zbiorowe przedstawienia służące uprawomocnieniu systemu. Rozpad hierarchii jest tylko pozorem, a wynikające z niego przekonanie, że władzy nie ma (nie ma więc czego interpretować) - iluzją. W ramach szeroko rozumianej „klasy politycznej", wplecionej w struktury skomercjalizowanego państwa „pajęczyn", pojawiła się nowa podstawa podporządkowania. Nie jest to już legitymizacja - bo ta wymaga symbolicznych odniesień. Można raczej mówić o czymś, co przypomina Marksowską „wolność jako uświadomioną konieczność". Cykle polityczne oraz krążenie wąskiego grona polityków między różnymi rolami w skomercjalizo- 134 Postkomunistyczne państwo wanym państwie (doświadczanie i przeżywanie w związku z tym wszystkich aspektów sytuacji władzy) prowadzi do identyfikowania się z abstrakcyjną funkcją (governability), nie zaś - z konkretną strukturą (government). Co więcej, konflikty sfery panowania stają się wewnętrznymi dylematami osób przeżywających - w swoich kolejnych wcieleniach - „horyzonty" pozostałych uczestników. Raz bowiem jest się u władzy, raz w opozycji. Zrozumienie racji drugiej strony czyni bunt trudniejszym. Należy bowiem pamiętać, że radykalizm jest przede wszystkim problemem wyobraźni. Dylematy te są redukowane poprzez nieciągłość w sferze działań, unikanie całościowych interpretacji oraz wierność lokalnym procedurom (bez konstatacji, że racjonalność proceduralna w skali systemu, będąca w przeszłości podstawą etosu państwa prawa, nie jest już możliwa). Masy, wykluczone z karuzeli ról w skomercjalizowanym państwie „pajęczyn" i „władz wydzielonych", znudzone irrelewantną demokracją, pogrążają się w bierności i prywatności. Wspomniany system relacji stabilizowany jest i reprodukowany przez przekonanie o braku możliwości alternatywnych53. Modernizacja peryferii: czy wykorzystamy tę szansę? „Nowoczesność" - to nie okres historyczny, ale sposób myślenia. Główną jego cechą jest uogólniona samoświadomość, czyli wizja własnej odrębności wobec zrekonstruowanej, a następnie odrzuconej tradycji. Takie momenty całościowej autorefleksji i autokre-a c j i w skali makrospołecznej były w dziejach niezbyt częste: można tu wymienić przede wszystkim rewolucję francuską i rewolucję bolszewicką. Znacznie częściej mieliśmy do czynienia z żywiołową, niekoordynowaną, wielopoziomową i ewolucyjną rekombinacją elementów tradycyjnych instytucji i struktur myślenia, zderzonych z nowymi wyzwaniami rozwojowymi. Neotradycjo-nalizacji ewolucyjnej towarzyszyły niekiedy spazmy innej, którą można określić jako neotradycjonalizację rewolucyjną. Myślę tu o sytuacji, gdy traumatyczne i angażujące emocje doświadczenie zbiorowe budziło uśpione niejako w świadomości społecznej wątki tradycji, wiązki symboli i mity - czyniąc z nich ramy nowej, przeżywanej kolektywnie, tożsamości. Ukonstytuowane w ten sposób podmioty zbiorowe (na przykład ruchy społeczne) stawały się z kolei katalizatorami przyspieszającymi ewolucyjną rekombinację składników tradycyjnego systemu. Tak było w Polsce, gdy solidarnościowe strajki z sierpnia 1980 roku uaktywniły kategorie etyczne do roli pierwszej masowej, czarno-białej taksonomii sceny politycznej, co umożliwiło artykulację protestu. Tak było w krajach bałtyckich, gdzie przywołanie identyfikacji narodowych przyspieszyło lawinową korozję Imperium. Tak było wreszcie na Węgrzech i w Czechosłowacji, gdzie mit szczególnego, środkowoeuropejskiego statusu kulturowego pozwolił odrzucić komunizm jako „kulturę obcą". 136 Postkomunistyczne państwo Neotradycjonalizacja każdorazowo umożliwiała powstanie nowych kolektywnych tożsamości i ujawnienie konfliktu. Nie wystarczało to jednak do obalenia systemu (choć przyspieszało jego ewolucję). Jak pokazywałam we wcześniejszych rozdziałach -moment nieciągłości (i interes w zmianie systemowej, prowadzący do serii „odgórnych rewolucji") wniosły dopiero „rewolucja wojskowa" oraz wejście części komunistycznej nomenklatury w orbitę „metawymiany". Jeśli w przezwyciężaniu tradycji przez rewolucyjną autokreację płaszczyzną odniesienia jest czas (w tym - szczególna wizja historii i „postępu"), t o w wypadku neotradycjonalizacji taką płaszczyzną jest forma. Ponieważ sięganie wyrywkowo po stare komponenty (z własnego i cudzego dziedzictwa) i budowanie z nich zrębów nowego systemu ujawnia granice elastyczności tradycyjnych form instytucjonalnych i myślowych. I to właśnie odkrycie umożliwia ostateczne ich odrzucenie. Neotradycjonalizacja w sposób podwójny zdominowała pierwsze lata budowania postkomunistycznego porządku. Z jednej strony bowiem, projektując nowy, „normalny" ład, uciekano się do zideologizowanej wizji historycznych początków zachodniego kapitalizmu (konstruktywistyczny, naiwny liberalizm). Z drugiej strony można było zaobserwować żywiołowe wykorzystywanie „networkowych" i instytucjonalnych zasobów z czasów komunizmu jako budulca oddolnych strategii adaptacyjnych w obliczu nowych wyzwań („kapitalizm polityczny"). To, co faktycznie wyłoniło się jako postkomunistyczna realność, stanowiło zbitkę tych znanych wcześniej elementów, a równocześnie - nową wobec nich jakość, niedającą się już wyrazić w neotradycyjnej manierze. Znalezienie ram pojęciowych dla spontanicznie uformowanego systemu i zrozumienie jego modus operandi to warunek powodzenia transformacji. Walka o przyszłość toczy się w tej fazie na poziomie języka i wyobraźni. Repertuar tradycji, do których odwoływały się oba wspomniane nurty postkomunistycznej neo- Modernizacja peryferii: czy wykorzystamy tę szansę? 137 tradycjonalizacji, tylko zaciemnia obraz. Mam tu na myśli zarówno retorykę komunistyczną (i jej lustrzane odbicie - antyko-munizm), jak i wizję wolnokonkurującego rynku dziewiętnastowiecznego, mało użyteczną w dobie wysoce zorganizowanego, globalnego kapitalizmu. W poprzednim rozdziale wprowadziłam, bardziej przydatne tu, moim zdaniem, kategorie „kapitalizmu sektora publicznego" (inaczej - kapitalizmu władz wydzielonych, już poza zasięgiem polityki) oraz „postdemokracji". W tym - pragnę przyjrzeć się bliżej procesowi zmierzania ku nowoczesności poprzez neotradycjonalizację. NEOTRADYCJONALIZACJA JAKO STRATEGIA MODERNIZACJI Przez neotradycjonalizację1 rozumiem zatem selektywne (i nie do końca świadome) przywoływanie elementów z przeszłości, celem stawienia czoła aktualnym wyzwaniom. Ma ono trzy charakterystyczne cechy: -jest pastiszem2 oryginalnej tradycji; wyłuskuje potrzebne składniki z ich podglebia instytucjonalnego, odrywając je od pierwotnych konotacji w sferze wartości i przydzielając im nowe funkcje; - jest „hiperrealne"3 (realniejsze niż pierwotna „realność" tradycji), gdyż wyostrza - w modelowym skrócie - i ideologizuje to, co zostało wybrane; - w sposób radykalny łamie zasadę sekwencyjności, konstytutywną dla tradycji4 (a równocześnie stanowiącą podstawę jej uprawomocnienia). Neotradycjonalizacja jako strategia modernizacji, stosowana w pierwszej fazie wyłaniania się postkomunistycznego porządku, łamie podwójnie zasadę sekwencyjności. Czerpie bowiem zarówno z przeszłości własnej, jak i z przeszłości systemu dojrzałego kapitalizmu, który imituje. Tak rozumiana, stanowi ogniwo cyklu, który powtarza się w każdej epoce (triada: tradycjonalizm - neotradycjonalizacja - nowoczesność). Okazuje się bowiem, że dla rozwiązania myślowych i strukturalnych dylematów powstałych po wykorzystaniu - mniej lub 138 Postkomunistyczne państwo Modernizacja peryferii: czy wykorzystamy tę szansę? 139 bardziej świadomym - neotradycjonalizacji, konieczne jest znalezienie nowych, już całkowicie oderwanych od tradycji, kategorii pojęciowych. Taka konstatacja to początek właściwej „nowoczesności". Ta z kolei, z upływem czasu, sama staje się tradycją, ulega dekompozycji i rutynizacji, aby wrócić (na krótko) już w pastiszowej formie, w spazmie neotradycjonalizmu i - ustąpić miejsca nowej „nowoczesności", przezwyciężającej ostatecznie założenia tradycji w sferze myśli i instytucji. Wydaje mi się, że to, co tu nazywam neotradycjonalizacją, w innej konwencji pojęciowej jest określane jako „ponowoczesność" (postmodernizm)5. Pierwsza dekomponuje bowiem i pomaga przezwyciężyć tradycję, tak jak druga ujawnia sprzeczności i granice „nowoczesności". Postnowoczesność jest wyrazem kryzysu nowoczesności, neotradycjonalizm - w swej pozornej apologii - stanowi kryzys tradycjonalizmu. W obu punktach odniesienia analiza dotyczy tego samego tworzywa kulturowo-instytucjonalnego - zruty-nizowanej „nowoczesności", oderwanej od pierwotnych sensów i już kodyfikującej się w „tradycję". POSTKOMUNIZM - TRZY WYMIARY NEOTRADYCJONALIZACJI Pierwsza faza wyłaniania się postkomunistycznego porządku ma wiele cech neotradycjonalizacji w omówionym sensie. Można wskazać trzy zjawiska potwierdzające tę tezę: l)reskalowanie. Chodzi tu o przyspieszone przekształcanie różnic kulturowych, regionalizmów i etniczności w nacjonalizm - co umożliwia dezintegrację całości cechujących się nierównomiernym rozwojem, następnie ich segregację (ku różnym centrom odniesienia) i selektywne włączanie niektórych tylko regionów do gospodarki światowej. Motywem, w sposób chaotyczny przebijającym się przez cały ciąg, jest obniżanie kosztów transakcyjnych owej integracji6. Przypomina to proces formowania i integracji państwa narodowego w XVIII-XIX wieku, traktowany przez wielu badaczy przede wszystkim jako racjonalizowanie skali rynku, obalanie barier regionalnych, uruchamianie czynników produkcji i tworzenie ram kulturowych pozwalających przezwyciężyć lokalność7. Podobnie obserwowany w świecie postkomunistycznym fenomen reskalowania doprowadzić ma rynek do skali dającej się łatwiej włączyć do gospodarki światowej. Tym razem wymaga to jednak wyłuskania danego regionu ze sztucznie - politycznie - stworzonej i utrzymywanej całości. Jak niegdyś Europie Zachodniej pomogła integracja - tak teraz tu dezintegracja służy obniżaniu kosztów rozwoju. Uruchomienie na nowo tradycyjnego dyskursu wokół kategorii etniczności, połączone z używaniem przemocy (Bałkany), stanowi właśnie taką, przerażającą w swej hiperrealności, neotradycjonalizację, posługującą się starymi elementami w nowej, wymuszanej przez glo-balizację, roli; 2) formatowanie - czyli formowanie centrów decyzyjnych postkomunistycznych państw, tak aby posiadały realną zdolność zawierania kontraktów (contractability). W wielu rejonach (na przykład w Azji Centralnej) okazuje się, że słabe, niekonklu-zywne i pozbawione legitymizacji instytucje demokratyczne nie są wiarygodnymi partnerami handlowymi. Stąd elity świata zachodniego (a więc - „nowoczesnego") wspomagają (przez fakt uznania) neotradycyjne reżimy oparte na nepotyzmie, klanowo-ści i religii i przerośnięte dawnymi elitami komunistycznymi, posługującymi się elementami tradycji w sposób instrumentalny (a więc właśnie neotradycyjny). Podobnie jak w wypadku reskalowania, siłą spychającą społeczeństwa postkomunistyczne w ich własną przeszłość (głębiej niż wynikałoby to ze stopnia modernizacji osiągniętego w warunkach komunizmu) jest globalizacja. Dodatkowym czynnikiem staje się kreacyjna rola wiedzy, a raczej - stereotypów, z jakimi przedstawiciele Zachodu wchodzą na teren postkomunistycznych peryferii. Przekonanie o ich tradycjonalizmie powoduje bowiem, że najpierw poszukuje się tu tradycyjnych aktorów. Prowadzi to nie tylko do rewitalizacji tych ostatnich, ale wręcz do sztucznej stylizacji lokalnych -już skądinąd technokratycznych - elit w tradycyjny kostium8; 3) poszukiwanie tworzywa nowego, postkomunistycznego porządku w selektywnie przy- 140 Postkomunistyczne państwo woływanym, własnym i cudzym dziedzictwie ideowym i instytucjonalnym. Tym zjawiskiem zajmę się bardziej szczegółowo. Posługiwanie się tworzywem dziedzictwa nosi wszystkie znamiona neotradycjonalizacji. Nie tylko bowiem jest, jak już wspomniałam, selektywne, lecz także nie bierze pod uwagę aksjologicznych i instytucjonalnych warunków brzegowych, które w przeszłości decydowały o społecznym sensie przenoszonych rozwiązań. Łamie też kolejność (sekwencje) poszczególnych słoi - organicznie w przeszłości narastającej - tradycji9. W postkomunizmie odbywa się to jednocześnie na dwóch poziomach. Na poziomie makro przywoływana jest zideologizowana (zbyt świadoma siebie i stylizująca się na własne o sobie wyobrażenie) tradycja liberalnego rynku, zaczerpnięta z dawno minionej, wolnokonkurencyjnej fazy kapitalizmu zachodniego. Rynek w tej wizji to pusta przestrzeń ze swobodnie kształtującymi się relacjami, w której wystarczy tylko określić prawa podmiotów (na przykład prawa własności). Recesja jest tam selekcjonerem racjonalizującym strukturę gospodarki, a brak osłon w wymianie zewnętrznej stanowi substytut początkowo słabo rozwiniętej konkurencji wewnętrznej. Podstawą owego ujęcia jest założenie o rozziewie między rynkiem a państwem (jako dwiema konkurencyjnymi technikami regulacji i allokacji). Ma ono również charakter neotradycyjny, gdyż przywołuje - w wyostrzonej i zideologizo-wanej formie, co możliwe jest tylko ex post i nie istniało w fazie wolnokonkurencyjnej - wyrwane z kontekstu historycznego elementy stereotypu kapitalizmu. Stereotyp ten jest odległy nie tylko od dzisiejszej postaci kapitalizmu, wysoce zinstytucjonalizowanej i globalnej, lecz także od realiów u samych jego początków - z merkantylistyczną praktyką oraz państwem jako kreatorem rynku i jego podmiotów10. Merkantylistyczne ramy odniesienia oraz złożone i zmieniające się relacje między państwem i gospodarką, stopniowo odwracające kierunek zależności i stosunek zysków i strat na korzyść formującego się kapitału, to znacznie lepsza aparatura pojęciowa dla opisu postkomunistycznego porządku11 niż ultraliberalna wizja „wolnego rynku". Modernizacja peryferii: czy wykorzystamy tę szansę? 141 Jednocześnie na poziomie mikro następuje neotradycjonaliza-cja innego rodzaju, a mianowicie selektywne sięganie do „ne-tworkowego" (układowego) dziedzictwa komunizmu jako substytutu niepowstałych jeszcze instytucji, obniżających ryzyko i koszty działania na rynku. Podtrzymywane są wybrane (znów selektywnie) instytucjonalne właściwości komunizmu, w tym szczególnie redystrybucja i eksternalizacja kosztów (ale już nie korzyści). Przypominano też - choć już w nowym instytucjonalnym kostiumie - fenomen zatarcia granic między państwem i gospodarką. Hybrydowa własność (a nie pełna prywatyzacja), zorganizowane, oparte na kooptacji rynki (najczęściej wokół agend państwa, operujących skomercjalizowanym groszem publicznym), korzystanie z różnorakich form „renty władzy" przy uzyskiwaniu szczególnych warunków działania oraz informacji i koncesji, wysoce spolityzowany i selektywny dostęp do instytucji rynkowych obniżających koszty i ryzyko (różnego typu gwarancje eksportowe, kredytowe, oddłużanie, dokapitalizowanie i tym podobne) - to tylko niektóre znamiona „politycznego" charakteru rodzącego się kapitalizmu12. Przy tym neotradycyjnym sposobie budowania nowego porządku, czerpiącym z filozofii redystrybucyjnej starego ładu i z elementów jego tkanki społecznej i instytucjonalnej, używano tradycyjnych składników w nowej roli, jako instrumentów ułatwiających przetrwanie i formowanie kapitału w warunkach otwarcia na gospodarkę światową. Taki neotradycyjny (używający selektywnie dziedzictwa komunizmu), zorganizowany kapitalizm wypełnił przestrzeń stworzoną przez równie neotradycyjną, zideologizowana wizję rynku, czerpiącą (też selektywnie) z dziedzictwa zachodniego kapitalizmu. Przypomina to uderzająco sytuację z innych kontekstów kulturowych, gdy tradycyjne społeczeństwo stanowe stanęło w obliczu współzawodnictwa z wyżej rozwiniętym kapitałem zagranicznym, a nie miało rozwiniętych instytucji rynkowych. We wszystkich wypadkach sięgano do własnej „networkowej" tkanki społecznej, potraktowanej jako substytut i pierwsze tworzywo instytucjonalnej infrastruktury rynku, obniżającej koszty i ryzyko działania13. I 142 Postkomunistyczne państwo Już najprostsze dane statystyczne pokazują, że mamy tu do czynienia raczej z „rewolucją menedżerską"14 niż z „rewolucją kapitalistyczną". Wielokrotnie opisywałam dynamikę formuły zwanej „kapitalizmem politycznym". Ujmując to najbardziej schematycznie, można tu wskazać cztery etapy. Etap pierwszy, rozpoczęty w Polsce i na Węgrzech jeszcze w połowie lat osiemdziesiątych, łączył się z międzysektorowym przesuwaniem środków {redeployment) - podobnie jak przechodzenie od feudalizmu do kapitalizmu. W obu wypadkach ważną rolę odgrywały struktury merkantylistyczne, gdy państwo, motywowane racjonalnością kontroli, uruchamiało wyspowo mechanizmy działające w ramach innej niż reszta systemu, już kapitałowej, logiki. Szczególne formy takiego przesuwania w komunizmie to prywatyzowanie majątku organizacji społecznych i politycznych oraz tworzenie prywatnych aneksów, przejmujących część działań przedsiębiorstw państwowych (już na własny rachunek). Źródłem szybkiego zysku było przerzucanie większości kosztów na przedsiębiorstwo macierzyste. (Warto w tym miejscu zaznaczyć, że z podobną logiką eksternalizacji funkcji spotykamy się w obecnej, czwartej fazie kapitalizmu politycznego, gdy komercjalizuje się fundusze publiczne i przerzuca wykonywanie części zadań państwa na mechanizmy rynkowe). Od 1987 roku zaczęto tworzyć (też wykorzystując zasoby państwowe) instytucje finansowe - późniejsze banki komercyjne. Z czasem stały się ośrodkami zorganizowanych rynków i podstawą „miękkiego finansowania" wybranych firm, gdy wprowadzono rygory stabilizacji (1990-1992). W tej fazie również rozpoczęto proces wydzielania z budżetu funduszy publicznych i kierowania ich na rynek15. Odpowiednia regulacja była zaczynem nowego rozwiązania systemowego, przyjętego jednak w sposób formalny dopiero w czwartej fazie „kapitalizmu politycznego"16. Chodzi o formułę sektora publicznego (odmiennego zarówno od prywatnego, jak i od państwowego), w którym - przez mechanizmy rynkowe i agendy komercyjne - realizowane są zadania, traktowane wcześniej jako domena państwa. Agendy mają prawo inwestowania i prowadze- Modernizacja peryferii: czy wykorzystamy tę szansę? 143 nia działalności gospodarczej na własny rachunek (ale za pomocą funduszy publicznych). Kodyfikacja, podjęta dziesięć lat po faktycznym wykształceniu się formuły (będącej, notabene, krwioobiegiem „kapitalizmu politycznego" i podstawą postkomunistycznej redystrybucji) stanowi, moim zdaniem, jej pełną legalizację. Umożliwiła jej otwarcie na kapitał zagraniczny, unikający wcześniej „szarej strefy", regulowanej jedynie przez rentę władzy i nieformalne układy. „Funk-cjonalizacja patologii", czyli rewolucja menedżerska, a nie bur-żuazyjna, odbywa się już w innym, niespolityzowanym języku. Opis „sektora publicznego" w nowych regulacjach nadaje mu status normalności, odrywając od nomenklaturowych korzeni z pierwszego etapu „kapitalizmu politycznego". Pozwala to zresztą na kooptację do formuły następnych elit. Nowe pojęcia są konieczne, by uwzględnić i skorygować jej wewnętrzną dynamikę. Sektor stworzony jako neotradycyjny pastisz (czerpiący z zasobów „networkowych" i filozofii redystrybucyjnej realnego komunizmu) doprowadził zatem do zmiany języka i odrzucenia zakorzenionego w komunizmie sposobu konceptualizacji. Jest to - zgodnie z przedstawioną już triadą - moment przejścia od neotrady-cjonalizmu do nowoczesności. Druga faza „kapitalizmu politycznego" (lata 1990-1993) to okres rygorów stabilizacyjnych (z obfitym, choć znów selektywnym korzystaniem ze zideologizowanej wizji wolnokonkuren-cyjnego rynku). Również w skali mikro intensywnie sięgano do przeszłości. Nie tylko bowiem uruchomiono - dla „miękkiego finansowania" - instytucje stworzone w fazie poprzedniej, lecz także odnowiono ponadgraniczne powiązania z dawnymi nomenklaturami sąsiednich krajów postkomunistycznych, z myślą o wykorzystaniu - ku obopólnej korzyści - różnic kursów, oprocen-towań, możliwości transferów, odmiennych reguł gry i relacji cen. Towarzyszyły temu indywidualne poszukiwania „renty władzy". Trzecia faza - i początek oligarchizacji w sensie latynoamerykańskim, czyli powstanie zakulisowego ośrodka władzy strukturalnej, mediującej między administracją państwa, kapitałem 144 Postkomunistyczne państwo krajowym oraz kapitałem i finansowymi instytucjami międzynarodowymi17 - to lata 1993-1997. Nastąpiły wtedy: koncentracja kapitału politycznego w grupy finansowo--handlowe i finansowo-produkcyjne oraz - już grupowe - koncentrowanie się wokół polityki instytucjonalizacji18. Chodziło o uzyskanie wpływu na kształt wyłaniającej się infrastruktury instytucjonalnej w celu stworzenia jak najkorzystniejszych warunków funkcjonowania dla własnej grupy. W tym okresie zaostrzyły się konflikty między kapitałem skoncentrowanym i zorganizowanym a drobnym i średnim kapitałem prywatnym. Widoczne były też napięcia między sektorem finansowym a sferą produkcji, dotyczące odmiennych interesów co do makroekonomicznej polityki monetarnej i fiskalnej. Okazało się, że strategia tworzenia zorganizowanych rynków i hybrydowych form własności w tej fazie wyczerpuje już swój potencjał. Na koniec pojawiły się zatem wyraźnie zakusy na nowe źródła kapitału - napływać miał wskutek komercjalizacji usług publicznych (emerytury, zdrowie) oraz intensyfikacji wydzielania z budżetu i komercjalizowania funduszy publicznych. Konstatacja kapitalistów politycznych, że nie da się zachować instytucjonalnych warunków brzegowych, które powodują, że taka komercjalizacja jest racjonalna z perspektywy formowania kapitału krajowego w wymiarze systemowym (a nie tylko doraźno--indywidualnym) - zakończyła ten etap19. Było to jednocześnie przyznanie się oligarchii do własnej słabości. Dezorganizacja grupy postępowała stopniowo, pod ciężarem wewnętrznych konfliktów i bezpośredniej penetracji systemu przez kapitał zagraniczny (nie potrzebował mediatora). Uznano, że kapitał krajowy jest za słaby, by zdobyć wyłączną kontrolę nad strumieniem wprowadzonych na rynek funduszy i nad bankami. Rozpad oligarchii łączył się więc z jej przesunięciem do roli młodszego brata zagranicznego kapitału finansowego. W fazie czwartej (obserwowanej właśnie w Polsce; na Ukrainie i Białorusi - jeszcze nie) zarysowują się wyraźnie systemowe właściwości postkomunizmu. Wraz z „rewolucją menedżerską" (zintensyfikowaną jeszcze przez skokowy wzrost skali komercjaliza- Modernizacja peryferii: czy wykorzystamy tę szansę? 145 cji funduszy publicznych) pojawiły się pierwsze sygnały nowych zjawisk- „zdepolityzowanej demokracji" i „kapitalizmu państwowego bez państwa". Początkowym motywem komercjalizacji i przesunięcia na rynek pewnych funkcji państwa (i funduszy publicznych) była chęć stworzenia podstaw finansowych dla rodzącego się „kapitalizmu politycznego". Potem nałożyła się na to wizja „kolonizacji państwa" jako ostatecznej rezerwy mobilizacyjnej kapitału krajowego, a jednocześnie - okazji do „zwinięcia" postkomunistycznego, zbankrutowanego welfare state10. Dodatkowym wzmocnieniem, blokującym próby przywrócenia wydzielonych funduszy do ustawy budżetowej i uczynienia sfery publicznej bardziej przejrzystą21, stało się krążenie elit - między polityką a sektorem publicznym. Fenomen „zdepolityzowanej demokracji" wynika z osłabienia państwa w procesach globalizacji (rząd nie tyle decyduje ostatecznie, ile negocjuje i uzgadnia) i komercjalizacji. Budżet stał się raczej bilansem, niż obszarem gier politycznych. Fundusze, działające w przestrzeni cywilnoprawnej lub prawa handlowego, nie poddają się już kontroli politycznych instrumentów. Degradacja tych ostatnich (i polityczności) to również efekt ewolucji systemu partyjnego w kierunku kartelu politycznego. Konflikt jest rytuałem podtrzymującym tożsamości stron, a partie wspólnie czuwają nad ograniczeniem wejść (i eliminowaniem ekstremistów) oraz zachowaniem ciągłości w zmianie (w tym formuły komercjalizacji zapewniającej krążenie elit). Wybory parlamentarne służą w tych warunkach głównie reprodukowaniu klasy politycznej, gdyż nie powodują zwrotów w samej transformacji ustrojowej. To także odpolitycznia akt wyborczy, tak jak wcześniej odpolitycznieniu uległo formułowanie budżetu państwa. Obserwujemy tu wspomniany już wcześniej szczególny syndrom odpaństwowienia (gdy państwo przerzuca na mechanizmy rynkowe swoje dotychczasowe funkcje), odspołecznienia (gdy uwiąd polityki czyni zbiorowe formy działania bezprzedmiotowymi, urynkowienie „dobra wspólnego" oznacza kres solidaryzmu, a techniki stabilizacji stosowane przez elity rozbijają dodatkowo poczucie wspólnotowości), i wreszcie - odobywatelnienia 146 Postkomunistyczne państwo (gdy wraz z irrelewantnością demokracji kurczy się poczucie posiadania praw na poziomie jednostkowym, a w koncepcji „wolności" miejsce obywatelskiego współograniczania się i współpracy -z uznaniem państwa i prawa za konieczne regulatory - zajmuje autonomiczna, zanarchizowana „własna" sfera). W tej fazie widać, jak słabość państwa skłania polityków do zabiegów wzmacniających społeczne odczucie, że centrum władzy jednak istnieje. Podejmują reformy (aby pokazać, że mają dość mocy, by je zainicjować - choć już nie kontrolują ich skutków i wdrażania), dokonują roszad personalnych (niezmieniają-cych logiki systemu). Może też pojawić się pokusa „regulacji przez kryzysy"22, gdy użycie przemocy rewitalizuje na jakiś czas hierarchię władzy, choć nie przywraca najczęściej realnej kontroli nad procesami społecznymi. Rozkład oligarchii i jej władzy strukturalnej wzmacnia przekonanie o dryfowaniu systemu, dyscyplinowanemu jedynie przez oddziaływania zewnętrzne. Neotradycyjne techniki i strategie przetrwania, zastosowane przez zorganizowany kapitał, doprowadziły więc do efektów dalekich od nowoczesności. Jeżeli przez tę ostatnią rozumie się (za Maxem Weberem23, Nealem Smelserem24 czy Douglasem C. Northern25) z jednej strony specjalizację i dyferencjację (i koniec wzajemnego „zanurzenia" państwa i gospodarki), z drugiej - system instytucji, który ogranicza eksternalizację kosztów i korzyści oraz przywileje stanowe, to postkomunizm w pierwszej fazie transformacji zmierzał wyraźnie w odwrotnym kierunku. Zatarcie granicy między państwem a gospodarką w postkomuni-zmie wynika ze stosowania renty władzy przy formowaniu kapitału i traktowania funduszy publicznych jako jego dodatkowego źródła. Jednocześnie rynek (ze swymi instrumentami) uważany jest za wehikuł realizowania zadań państwa. Rozwarcie między szansami w sferach produkcji i konsumpcji (czyli między Weberowskimi „klasami" a „stanami") wiąże się z charakterystyczną dla postkomunizmu „rewolucją menedżerską" (nie z „rewolucją kapitalistyczną"), szeroką redystrybucją i rentą władzy, dawnej i obecnej. Brak granicy między państwem a gospodarką oraz oddzielenie strefy podziału od ekonomicznej racjonalności w sferze produk- Moileniizacja peryferii: czy wykorzystamy tę szansę? 147 cji to również znamiona tradycyjnego społeczeństwa. Zatem neotradycjonalizacja, stosowana jako polityka pastiszu, wywołała faktyczną tradycjona-lizację systemu postkomunistycznego - i pogłębiła świadomość jego kryzysu. Objawami tego kryzysu jest osłabienie systemowych funkcji regulacji oraz wrażenie wyczerpania się dotychczasowego paradygmatu konceptualizowania - i problemów, i rozwiązań. Te objawy zauważamy dziś w postkomunizmie. Zarówno dyskurs liberalny („więcej rynku"), jak i konserwatywny („więcej tradycji i więzi społecznych"), czy wreszcie lewicowy („więcej państwa") są irrelewantne - żaden nie potrafi uchwycić istoty zjawisk. Nie tylko nie wyjaśniają fenomenu równoczesnego odpaństwowie-nia, odspołecznienia i odobywatelnienia, lecz także wciąż mówią o „rynku" i „państwie" w tej postaci już dawno nieistniejących. Przyjęta strategia zdeformowała bowiem i państwo, i rynek. Kryzys konstrukcji postkomunizmu stworzonej przez neotradycyjne strategie będzie, być możó, okazją do ostatecznego rozliczenia się z przeszłością i odrzucenia dwóch tradycji - komunistycznej i ultraliberalnej, a tym samym - do wejścia w nowoczesność. Nowoczesność, dodajmy, wiążącą się z racjonalną oceną własnej dynamiki i tożsamości. MIĘDZY TRADYCJĄ A NOWOCZESNOŚCIĄ, CZYLI O UTRACIE ZDOLNOŚCI DO ZBIOROWEGO PRZEŻYWANIA UCZESTNICTWA W HISTORII Postkomunistyczna transformacja w sposób paradoksalny łączy przekonanie, że uczestniczy się w doniosłym procesie historycznym - z trudnością myślowego ulokowania w czasie i zidentyfikowania rodzącego się systemu. Porównania z odpowiednim stadium powstawania kapitalizmu i demokracji na Zachodzie są zawodne. Na pewno bowiem nie mamy tu do czynienia z „powrotem do przeszłości" (w znaczeniu liberalnej fazy zachodniego kapitalizmu). Również posługiwanie się instytucjonalnym dziedzictwem komunizmu w nowej roli nie oznacza ciągłości w zmianie. Wrażenie „bycia pomiędzy" jest potęgowane przez hybrydo- 148 Postkomunistyczne państwo wy charakter wyłaniającego się systemu i trwałość hierarchii z okresu komunizmu. Nawiązując do tezy de Tocqueville'a, dotyczącej rewolucji francuskiej, możemy stwierdzić, że i u nas dokonała się rewolucja polityczna, natomiast społeczna w wymiarze realnym została zakończona, zanim w ogóle, w wymiarze symbolicznym, się zaczęła. Ludzie z uprzywilejowanych warstw starego reżimu znaleźli bowiem miejsce w nowych regułach gry, gwarantujące utrzymanie wcześniejszego statusu społecznego. Komunistyczną formułę partyjnej nomenklatury obalono dopiero wtedy, gdy okrzepł już nowy mechanizm reprodukujący starą hierarchię (kapitalizm polityczny). Niniejsze rozważania o neotradycjonalizacji i rodzącym się postkomunistycznym porządku można potraktować jako przyczynek do socjologii pogranicza. Pogranicza nie tylko w sensie geopolitycznym, lecz także jako sytuacji myślowej: mię-, dzy komunizmem a demokratycznym kapitalizmem, między neo-tradycjonalizacją a nowoczesnością. Już powierzchowny ogląd pozwala wskazać kilka charakterystycznych właściwości owej sytuacji. Po pierwsze „bycie pograniczem" wiąże się z mułtipłikacją peryferyjności. Jego tkanka instytucjonalna i myślowa godzi bowiem zdeformowane elementy wielu tradycji (i -jak w wypadku postkomunizmu - wielu epok historycznych), z których każda w swej pierwotnej, paradygmatycznej postaci stanowi odrębną całość z własną „gramatyką generatywną"26. Różnorodne sposoby połączenia elementów wyrwanych z tych całości oraz myślowe i instytucjonalne pomosty i bufory, umożliwiające ich współwystępowanie, tworzą z pogranicza barwną mozaikę. Ceną połączenia są jednak deformacja i połowiczność, charakterystyczne dla kulturowego i instytucjonalnego pastiszu. Barwność przesłania również fakt, że cechą instytucjonalnych i kulturowych systemów pogranicza jest zazwyczaj brak zdolności do myślowej samoidentyfikacji (self-referentiality, jak to nazywa Luhmann27). Chodzi tu przede wszystkim o brak umiejętności rozpoznania własnych granic i zdolności do ich reprodukowania w sposób zapewniający ciągłość tożsamości. „Granica" jest tu rozumiana jako zasada selekcji, dzieląca zapożyczenia i wpływy na Modernizacja peryferii: czy wykorzystamy tę szansę? 149 te, które mają szansę zakorzenienia (gdyż mieszczą się w przestrzeni wyznaczonej przez ontologiczne i epistemologiczne założenia danej kultury), i te, które zostaną odrzucone bądź zmarginalizowane. Zdolność danej kultury (systemu) do takiej selekcji jest zbieżna ze zdolnością do zachowania tożsamości. „Pogranicze" jako sytuacja myślowa funkcjonuje jednak inaczej. Wielość nakładających się tu „gramatyk" powoduje, że to okoliczności (relacje) wydobywają, wzmacniają jedne reguły selekcji, osłabiając inne. Zawsze jednak pozostaje nieostrość „granicy", zmienność proporcji i miałkość założeń (dlatego taki hybrydowy charakter kultury jest możliwy). Towarzyszy temu ambiwalentność tożsamości i strach przed jej utratą. Płynność „granicy" jako abstrakcyjnego mechanizmu selekcji zapożyczeń zwiększa na obszarach pogranicza bądź histeryczne i często agresywne przywiązanie do granic wymiernych (etnicz-ność, wyznanie), bądź przeciwnie - prowadzi do potulnej i podszytej fatalizmem „lokalności" jako głównej formuły autoidenty-fikacji, kamuflującej „obrotowy" oportunizm. Drugą cechą kulturowego i instytucjonalnego millieu pogranicza jest łatwość ulegania neotradycjonalizacji, o której traktował ten rozdział. Sięganie do wzorców zachowań i rozwiązań instytucjonalnych z przeszłości w celu sprostania aktualnym wyzwaniom pojawia się wtedy, gdy nie potrafi się ani zbudować innego substytutu instytucji decydujących o przewadze krajów/systemów, z którymi się współzawodniczy, ani imitować tych instytucji. Tak wtórna pańszczyzna w Europie Środkowowschodniej, wprowadzona po wejściu tego regionu w orbitę europejskiego handlu zbożem, była próbą sięgnięcia do własnego dziedzictwa po metodę obniżenia kosztów transakcyjnych. Nie udawało się bowiem naśladować rozwiązań zachodnich (giełdy zbożowe, kredyt, gwarancje). Neotradycjonalizacja stała się barierą dalszego rozwoju, mimo że doraźnie odwołanie się do przemocy zwiększyło szansę we współzawodnictwie. Postkomunistyczna fala neotradycjonalizacji doprowadziła z kolei do powstania systemu, w którym zatarła się granica między 150 Postkomunistyczne państwo państwem a gospodarką oraz zwiększył rozdźwięk między szansami w sferze produkcji (regulowanymi przez standardy racjonalności ekonomicznej) a stanowymi szansami w sferze konsumpcji -opartymi na klientelizmie, rencie władzy, redystrybucji, przywilejach i „kolonizacji" funduszy publicznych. Oddala nas to wyraźnie od wymarzonej „nowoczesności". Ambiwalentność dyskursu publicznego nie pozwala uchwycić logiki postkomunistycznej zdepolityzowanej demokracji i „rewolucji menedżerskiej", wypierającej stopniowo „rewolucję kapitalistyczną". Jest efektem uwikłania w neotradycyjne, pastiszowe pojęcia i struktury myślowe. Dopiero ich przezwyciężenie stanie się właściwym przełomem. Prawdziwy „nowy porządek" dokonać się musi najpierw w wyobraźni. Będzie to możliwe wtedy, gdy obecna neotradycjo-nalizacja w sferze instytucji i pojęć tak się skompromituje, że wymusi poszukiwanie nowego paradygmatu, z pojęciami nieograniczonymi horyzontem przeszłości (dziedzictwem komunizmu, wypełniającym pustą przestrzeń stworzoną przez zideologizowa-ną wizję „wolnego rynku"). Początkiem takich poszukiwań winno być zrozumienie naszego statusu „pogranicza" jako szczególnej sytuacji myślowej. W przeszłości neotradycjonalizacja deformowała zazwyczaj strategie jego modernizacji. Chcę wyczulić Czytelnika na tę pułapkę. Przedstawiłam tu koncepcję triady: tradycjonalizm -neotradycjonalizm - nowoczesność, traktując etap środkowy jako pomost do nowoczesności, umożliwiający ostateczne przezwyciężenie tradycji. Jednocześnie zaklasyfikowałam postkomunizm jako taką właśnie, neotradycyjną mutację, która obecnie - po dziesięciu latach - się wyczerpuje. Moja interpretacja może wydawać się dyskusyjna. Ale - jak napisał Gaston Bachelard - tylko fakty dyskusyjne są faktami potencjalnie prawdziwymi. To bowiem kwestie sporne stanowią fundament postępu naukowego. Część III Postkomunistyczny kapitalizm Kryzys w Rosji (1998) - pierwszy strukturalny kryzys postkotnunizmu KRYZYS JAKO MOMENT PRAWDY Analizując wyłaniające się struktury postkomunistycznej gospodarki, warto przyjrzeć się kryzysowi rosyjskiemu. Ujawnił on nie tylko jedną z podstawowych sprzeczności nowego porządku (czyli sprzeczność między tendencją do spekulacyjnej akumulacji sfery metawymiany a interesami sfery produkcji), lecz także niejawne - i prowadzące do spirali kryzysowej - powiązania między państwem a gospodarką, które, w mniejszej skali, tworzą się również w innych krajach postkomunistycznych (w tym i w Polsce). Łatwiej zatem uświadomić sobie, jakie obszary są tu najważniejsze z perspektywy sterowania całością. Sytuacja kryzysowa wydobywa na powierzchnię ukrytą strukturę systemu: dotyczy to zarówno kryzysów gospodarczych, jak i politycznych. Kryzysy bywają momentami systemowej samoregula-cji, gdyż w sposób gwałtowny przywracają równowagę, zakłóconą przez „normalne" funkcjonowanie (z dysfunkcjami i sprzecznościami). Wymuszają zmiany instytucjonalne i dokonują redystrybucji zasobów - dewaluując jedne, a podnosząc wartość innych. Tak było podczas kryzysu rosyjskiego (1998-1999), który ograniczył ekscesy oligarchii finansowej, osłabiając jej związki z elitą władzy. Przywrócił też w pewnym stopniu „płynność" w sferze produkcji, skazanej wcześniej na barter, jako że wysysanej ze środków finansowych przez zoligarchizowany system banków. W warunkach globalizacji źródłem kryzysu jest zazwyczaj przekroczenie bezpiecznego poziomu wrażliwości na szoki zewnętrzne (na przykład z powodu 154 Postkomunistyczny kapitalizm Kryzys w Rosji (1998) 155 poziomu zadłużenia, zależności kursu waluty krajowej od inwestycji portfelowych, zależności od importu) oraz brak rozwiązań instytucjonalnych, które mogłyby odegrać rolę buforu amortyzującego taki szok. Przy takich warunkach brzegowych nawet zetknięcie się mechanizmów wewnętrznych, lokalnie racjonalnych, wywołać może - jak w Rosji -spiralę kryzysową. Fakt ich spotkania zwiększył bowiem (a raczej - uświadomił zagranicznym inwestorom portfelowym) stopień ryzyka. Ponieważ, ze względu na kryzys w Azji, i tak już istniało poczucie zagrożenia, nastąpił odpływ kapitału. To zaś ujawniło niewypłacalność państwa oraz jego machiny finansowej i doprowadziło do gwałtownej dewaluacji rubla. Kryzys każdorazowo obnaża ukrytą niespójność systemu. Wynika ona nie tylko z różnorodnych standardów racjonalności w poszczególnych segmentach państwa (o czym pisałam wcześniej), lecz także z kolizji dwóch różnych horyzontów czasowych - rynkowo-finansowego i rządowego. Jak to plastycznie wyraził Javier Santiso: „Rosnące powiązanie odmiennych perspektyw czasowych tworzy obecnie krytyczne zderzenie w historii kapitalizmu"1. O ile bowiem rynki finansowe żywią się niejako ich skracaniem, o tyle rządy starają się je maksymalnie wydłużać2. Patrząc pod takim kątem na ostatnie kryzysy finansowe w Azji, Rosji i Ameryce Łacińskiej, dostrzeżemy, że były one słabsze wszędzie tam, gdzie działały instytucje łagodzące ową kolizję. Albo rządy posiadały rezerwy pozwalające na błyskawiczną reakcję, albo istniały mechanizmy wydłużające horyzont czasowy rynków finansowych, wbrew globalnej (i kryzysowej) logice. I tu, paradoksalnie (jak pokazuje przypadek Chin, gdzie kryzys się zatrzymał), pomocne były te same mechanizmy, które w sytuacjach „normalnych" oceniane są jako patologiczne lub - co najmniej dysfunkcyjne z punktu widzenia racjonalności ekonomicznej, mierzonej swobodnym przepływem czynników produkcji i efektywnością allokacji. Mam tu na myśli „zorganizowane rynki" (oparte na kooptacji, kłientełizmie i długoterminowych relacjach klikowych, osłabiających wewnętrzne współzawodnictwo), ogra- niczony przepływ informacji spowalniający „mimetyczną"3 panikę, państwową kontrolę nad wejściami i wyjściami finansowymi, wreszcie - administracyjne przegrody między poszczególnymi segmentami rynku finansowego. Obserwując dynamikę kryzysu finansowego 1998 roku, można wręcz sformułować tezę, że te same rozwiązania instytucjonalne, które w sytuacjach „normalnych", z perspektywy al-lokacyjnej, wydają się irracjonalne, z perspektywy sterowności (regulacji) w warunkach kryzysowych są jak najbardziej racjonalne," gdyż ułatwiają zachowanie (przywrócenie) równowagi i „rządności". Każdorazowo o rozwinięciu spirali kryzysowej (lub o odporności na kryzys) decydowały czynniki instytucjonalne (zdeterminowane politycznie lub kulturowo), nie zaś tylko zmienne ekonomiczne. Znów najlepiej widać to na przykładzie Rosji, gdzie wskaźniki makroekonomiczne przed kryzysem 1998 roku zaczęły się poprawiać. Tymczasem - jak pokazał dalszy rozwój sytuacji, to właśnie było sygnałem zbliżającego się krachu. Znaczny spadek inflacji (1995 - 196 procent, 1997 - 11 procent, pierwsza połowa 1998 - przed kryzysem - 5 procent) oznaczał bowiem między innymi zwiększanie zakresu operacji bezgotówkowych (barteru). Pozostałe wskaźniki finansowe też zresztą poprawiały się: deficyt budżetowy w latach 1995-1997 kształtował się na poziomie około 4 procent, deprecjacja rubla w pierwszej połowie 1998 roku wyniosła też mniej więcej tyle. Ale w tle tykała bomba z opóźnionym zapłonem, polegająca na patologicznych powiązaniach między państwem a oligarchią i spekulacyjnym kapitałem zagranicznym (finansującym deficyt budżetowy i państwowe wydatki). Luźny agregat rozwiązań o odmiennej logice przekształcał się powoli w system, co w sposób pełzający zwiększało ryzyko funkcjonowania rynków finansowych. Musiało to w końcu doprowadzić inwestorów portfelowych do paniki, która wybuchła w czerwcu 1998 roku. Widać wyraźnie, że dla zrozumienia genezy i przebiegu kryzysu nie wystarcza obserwacja liniowej dynamiki r 156 Postkomunistyczny kapitalizm Kryzys w Rosji (1998) 157 zmiennych makroekonomicznych. Konieczna jest analiza instytucjonalna. To ona bowiem nie tylko pozwala uchwycić właściwy sens wskaźników finansowych, lecz także zwraca uwagę na narastające zagrożenia. Powstaje, ponawiane przez analityków, pytanie: co w dobie globalizacji jest prawdziwą „realnością" gospodarki danego kraju, a co - obrazem „wirtualnym", zafałszowanym w finansowym odczycie przez napływający i odpływający kapitał portfelowy. Dotyczyło to Rosji przed kryzysem (patrz - diagnoza czołowego amerykańskiego analityka Stephena S. Moody'ego)4, dotyczy również siły złotówki w Polsce! Sytuacja kryzysowa najpełniej ujawniła też nowy sens pojęć „władza" i „kontrola". W warunkach globalizacji sprowadza się on, moim zdaniem, do pięciu elementów: - umiejętności zachowania przez rząd jak największej liczby instrumentów rządzenia, mimo że proces globalizacji wciąż redukuje ich zestaw; - zdolności izolowania się od zewnętrznych szoków (rezerwy, bufory, amortyzatory, mechanizmy osłabiające kolizję horyzontów czasowych - państwa i globalnych rynków finansowych); - wysokiej jakości metaregulacji, pozwalającej na „rozrzedzanie" systemu w czasie kryzysu („mosty", bariery), aby ograniczyć transmisję szoku; - umiejętności zachowania „centrum zaufania" wydłużającego horyzont czasowy uczestników rynku; - umiejętności właściwego, systemowego „problematyzowania" sytuacji. Z tej perspektywy rozwiązania na styku państwa i gospodarki, ukształtowane żywiołowo w ciągu pierwszych dziesięciu lat post-komunizmu - jak „zorganizowane rynki", hybrydowa własność pozwalająca manipulować kosztami i ryzykiem, „szara strefa", polityzacja (i w efekcie - klientelistyczna segmentacja systemu banków i instytucji finansowych, dysponujących w sposób skomercjalizowany groszem publicznym) - mimo że łatwe do krytykowania z perspektywy allokacji, mają też wiele cech pozytywnych: - ułatwiają segmentację gospodarki, co osłabia transmisję szoku i zmniejsza panikę; - ograniczają ryzyko i budują zaufanie związane z długoterminową regulacją, co znacznie wydłuża horyzont czasowy w kalkulacjach podmiotów gospodarczych; - zwiększają (jak pokazują badania5) ilość kredytu z tej samej podstawy (w porównaniu z systemem w pełni otwartym, opartym na konkurencji i sygnałach wyłącznie rynkowych): ułatwia to nowe przedsięwzięcia, take offs i współzawodnictwo z kapitałem zagranicznym. Wśród rozwiązań, które są zarazem problemami i „rozwiązaniami", należy wymienić znaczny zakres barteru w Rosji. Jego włączenie (przez system „krzyżowej własności") w orbitę zoligarchizowanego systemu finansowego zwiększyło ryzyko i zintensyfikowało kryzys. Jednocześnie jednak bezpieniężny charakter produkcji materialnej wyraźnie ograniczył transmisję kryzysowych impulsów płynących z rynków finansowych. Po odcięciu zaś finansowych powiązań między regionami i zoligarchizowanym centrum wystarczył niewielki zastrzyk środków pieniężnych, aby znacznie zwiększyć produkcję6. Największy wachlarz buforów instytucjonalnych (oraz zdolność do segmentacji rynku, opóźniającej transmisję szoków) pokazały w trakcie kryzysu azjatyckiego Chiny. W tym tkwi zresztą sekret ich odporności na krach finansowy, który dotknął inne kraje regionu. Podział rynku kapitałowego (z różnym, nieprzechodnim typem akcji dla krajowców i cudzoziemców), niewielkie zadłużenie krótkoterminowe, kontrolowany i regulowany system wymienialności waluty ze znacznymi restrykcjami dla cudzoziemców w dziedzinie operacji finansowych (co wyeliminowało napływ kapitału spekulacyjnego) i autorytarna kontrola nad przepływem informacji (która znacznie ograniczyła panikę) - to tylko część owych mechanizmów7. O ironio, specjaliści i politycy zagraniczni z ulgą przyjęli efekt działania chińskich buforów - zatrzymanie fali kryzysowej, sprzeciwiając się jednak wszelkim próbom wprowadzenia podobnych w innych krajach (czego próbował na przykład premier Mahathir w Malezji). 158 Postkomunistyczny kapitalizm Motyw kulturowy też może przyczynić się do spowolnienia przekazu kryzysowych impulsów i do pożądanego przez rząd wydłużenia rynkowego horyzontu czasowego. Przykładem niech będzie wpływ taoistycznych zaleceń „niedziałania" na zachowania gospodarcze w Azji. I tak: „By zmącenie ustąpiło, należy zachować spokój (i bezruch) a (woda) stopniowo stanie się czysta", bowiem „bezruch i spokój sprawują władzę nad poruszeniem". Nie bez znaczenia jest tu także wiara w cykliczny powrót do punktu wyjścia wskutek samoregulacji i w samoczynną, po upływie czasu, zmianę relacji (w tym - kierunku związków przyczynowych): O przemienionym mówię, że się oddala. « O oddalonym mówię, że powraca.8 Celem tego wprowadzenia było zwrócenie uwagi na dwa wątki, kluczowe dla mojej analizy kryzysu i jego przełamywania: 1) geneza i dynamika kryzysu są określane przede wszystkim przez czynniki instytucjonalne (w tym zwłaszcza relacje między państwem a gospodarką). Syntetyczne wskaźniki makroekonomiczne nie wystarczają zatem do przewidzenia zbliżającego się krachu; 2) w wypadku postkomunizmu - trwałym rysem transformacji jest dialektyka racjonalności i nieracjonalność i. Te same bowiem rozwiązania, które są nieracjonalne z perspektywy ekonomicznej allokacji i z tego względu tworzą podatny grunt dla kryzysu - później spowalniają jego dynamikę, a więc są racjonalne z perspektywy sterowania. Być może więc nowo wyłaniające się i otwierające na impulsy globalne postkomunistyczne rynki (podobnie jak wcześniej azjatyckie i latynoamerykańskie) wykorzystują swoje „networkowe" zasoby z czasów społeczeństwa statusowego (czytaj: zasoby „pajęczyn" dawnej komunistycznej nomenklatury), aby - wzmacniając w ten sposób zaufanie i długoterminowe kalkulacje kapitału krajowego - osłabić ryzyko związane z nową sytuacją i kolizją różnych horyzontów czasowych. Jest to inny, niż wąsko instrumentalny, punkt widzenia postkomunistycznej polityki instytucjonalizacji! Kryzys w Rosji (1998) 159 INSTYTUCJONALNA DYNAMIKA ROSYJSKIEGO KRYZYSU (PRZYCZYNEK DO ANALIZY WYŁANIAJĄCEGO SIĘ POSTKOMUNIZMU) Spróbuję tu odpowiedzieć na pytania: 1) jakie były instytucjonalne przyczyny i instytucjonalna dynamika kryzysu w Federacji Rosyjskiej w latach 1998-1999? 2) czego ten kryzys uczy nas o „realnym postkomunizmie" i jego dylematach? Można wskazać dwie bezpośrednie przyczyny kryzysu rosyjskiego. Pierwsza to zetknięcie się rynków działających podług odmiennych standardów, a czasem wręcz -podług odmiennej racjonalności9. Wcześniej funkcjonowały one we względnej izolacji: spekulacje finansowe były związane z zagranicznymi kredytami i oderwane od produkcji materialnej, ta ostatnia zaś w dużym stopniu opierała się na wymianie naturalnej (barter) i obywała bez pośrednictwa pieniądza. Połączenie tych rynków (a raczej obu typów wymiany) było efektem ekspansji oligarchii finansowej, która od 1996 roku otrzymywała - w zamian za kredytowanie państwa i sfery polityki - akcje głównych przedsiębiorstw państwowych. Powstała w ten sposób formuła „krzyżowej własności" połączyła banki (i grupy finansowe) ze zorganizowanymi rynkami w sferze produkcji, skupionymi wokół eksporterów surowców i energii. Rynki te stanowiły mozaikę „reżimów akumulacji" i „reżimów przetrwania", bazujących na barterze i różnych wariantach „renty władzy" w formie lokalnych przywilejów, wyjątków i ulg. Okazało się wtedy, że strategie, które lokalnie -i każda z osobna - były racjonalne, razem tworzą spiralę kryzysową. Ich zespolenie doprowadziło bowiem do kumulacji napięć i radykalnego zwiększenia niepewności. Zachodni kapitał finansowy (głównie spekulacyjny) nastawił się w tej sytuacji na ucieczkę, przy poważniejszym sygnale wzrostu ryzyka. Pierwszym - był czerwcowy (polityczny w swej istocie) manewr kontrolowanej, niewielkiej dewaluacji rubla, mający w założeniu z m i e n i ć układ sił wewnątrz oligarchii; ostatecznym - list Sorosa z lipca 1998 roku. Po nim 160 Postkomunistyczny kapitalizm Kryzys w Rosji (1998) 161 nastąpiło masowe pozbywanie się krótkoterminowych obligacji GKO, które ujawniło, że państwo rosyjskie jest bankrutem i nie może wykupić własnych weksli. Druga przyczyna kryzysu to właśnie finansowa i instytucjonalna zapaść państwa. Nie tylko utraciło „rządność" (czyli zdolność do osiągania założonych celów), lecz także - wyzuwane stopniowo z własności - przestało być zdolne do odgrywania roli gwaranta (i amortyzatora) na spekulacyjnych rynkach finansowych. Nie mogło też, z powodu braku wpływów do budżetu, subsydiować dłużej zorganizowanych rynków w sferze produkcji. Nasiliło to napięcia związane z przekształcaniem w jeden system agregatu składającego się z lokalnych reżimów o odmiennej racjonalności. Warto tu przypomnieć dwa wcześniejsze stadia kryzysu państwa na terenie dawnego ZSRS. Pierwsze - to walka między władzami Związku Sowieckiego (z Gorbaczowem) a władzami Rosji (z Jelcynem), zakończona zlikwidowaniem podstaw władzy Gor-baczowa poprzez rozwiązanie ZSRS (traktat białowieski w 1991 roku). Drugie - to walka o model państwa między Dumą a układem prezydenckim, oraz - między centrum a regionami. To stadium przerwał atak sił prezydenckich na parlament w 1993 roku, a zamknął, rok później - „federalizm budżetowy". Kryzys 1998 roku wynikał z zawłaszczenia poszczególnych organów państwa przez układy o odmiennych interesach ekonomicznych (zakotwiczonych w odmiennych reżimach „akumulacji" i „przetrwania"). Urząd prezydenta Jelcyna łączyły ścisłe więzy z kręgami finansowymi; Dumę - z uwłaszczoną nomenklaturą w sferze produkcji; Radę Federacji - z ruchami odśrodkowymi w regionach. Rząd Kirijenki był zakładnikiem układów oligarchicznych, stanowiących polityczny wyraz postępującej koncentracji kapitału finansowego i handlowego oraz „krzyżowej własności". Podjęto wiele prób wzmocnienia państwa rosyjskiego. Były to, kolejno: - próba powołania do życia (w 1995 roku) „dwugłowej" partii władzy, z symulowanym pluralizmem i oparciem głównie w wykonawczym aparacie państwa (wraz z jego klientystyczną otocz- ką). Partia ta przegrała w 1996 roku wybory do Dumy, przyczyniła się też do dalszych podziałów w państwie; - próba stworzenia bezpośrednich więzi między urzędem prezydenta a kapitałem finansowym. Zaowocowało to szybko postępującą koncentracją kapitału, przywilejów handlowych (w tym - niszczącą handel przygraniczny zasadą tworzenia stref wolnego handlu w kilku wielkich miastach) i własności. Ostatnie - było rezultatem dekretu prezydenckiego o przekazywaniu bankom akcji przedsiębiorstw w zamian za finansowanie deficytu budżetowego10, kampanii politycznych i lokalnych wojen w Azji Centralnej (traktowanych, zgodnie z zasadą Karla von Clausewitza, jako uprawianie polityki - w tym polityki gospodarczej - „innymi środkami"). Już wcześniej zresztą wskazywano otwarcie na polityczną rolę grup kapitałowo-przemysłowych i kapita-łowo-handlowych w odbudowywaniu wpływów na obszarze „bliskiej zagranicy"11. Od 1996 roku ścisły związek między władzą centralną a oligarchią warunkował finansowanie i realizowanie wydatków państwa. Centrum było więc zakładnikiem oligarchii, co w zasadniczy sposób ograniczyło jego możliwości manewru we wstępnej fazie kryzysu 1998 roku; - próba zastosowania formuły integrowania państwa podług zasad logistyki wojskowej, jednak bez mi-litarystycznych treści, kontynuowana obecnie przez prezydenta Putina. Doktryna wojskowa ogłoszona w grudniu 1995 roku stała się swoistym suplementem do konstytucji, określającym, precyzyjniej niż ta ostatnia, relację między centrum a regionami oraz treść ważnych pojęć -jak „bezpieczeństwo ekonomiczne" czy „interes narodowy". Przyjęto też, że podstawowym spoiwem państwa są techniczno-kapitałowe struktury monopoli (Gazprom, RAO) -stąd histeryczna reakcja, gdy w sierpniu 1998 roku Bank Światowy zażądał demonopolizacji i podziału tych struktur, z prawem zakupu pakietów większościowych przez inwestorów zagranicznych. Za drugie spoiwo uznano sieć obiegu i przetwarzania informacji, obsługiwaną przez wyrosłą z KGB agencję FAPSI. Zatrudnia ona 120 tysięcy osób i dubluje struktury informacyjno--eksperckie administracji państwowej. Zapewniła sobie znaczną 162 Postkomunistyczny kapitalizm autonomię, a także monopol na koordynowanie i opiniowanie zakupów „software'u" najnowszej generacji, wchodząc w układy z oligarchią finansową (banki też korzystają z tych programów). Strategie wzmacniania państwa oprócz ostatniej były nieskuteczne, a nawet przyspieszyły jego rozpad. Kryzys wybuchł z całą siłą, gdy - latem 1998 roku - stało się jasne, że państwo nie potrafi dłużej być gwarantem i amortyzatorem na spekulacyjnych rynkach finansowych, oraz, pośrednio, subsydiować zorganizowanych, klientelistycznych układów w sferze produkcji. Jednocześnie okazało się, że system „realnego postkomunizmu" ukształtowany na styku państwa i gospodarki, aktywnie rozsadza struktury Federacji Rosyjskiej. Względna stabilizacja tego systemu, w miarę nasilania się kryzysu, była możliwa tylko selektywnie, na podstawie miejscowych zasobów (zatrzymanych na własny użytek), i - w mniejszej skali, czyli poprzez osłabianie związków z centrum. To spontaniczne reskalowanie zaczęło stopniowo nabierać instytucjonalnego wyrazu (własne rezerwy złota, odmowa płacenia podatków do centrum, demar-kacja granic wewnętrznych i cła - aby powstrzymać wypływ deficytowych towarów, własne schematy ograniczonej rena-cjonalizacji i własne prawo bankowe). Przypomina to sytuację w Jugosławii z 1987 roku, gdy Słowenia i Chorwacja uznały, że łatwiej im będzie osiągnąć stabilizację finansową (i opanować inflację) bez Serbii, ustawicznie łamiącej ustanowione reżimy oszczędnościowe i dyscyplinę finansową. Tendencjom odśrodkowym w Federacji Rosyjskiej sprzyjał także fakt, że restruktura-lizacja długów państwa (przesunięcie wykupu GKO) uderzyła przede wszystkim w oligarchię finansową związaną z centrum, mniej zaś w regionalne banki, które w nikłym stopniu uczestniczyły w grach spekulacyjnych. Banki te, wcześniej wysysane już z płynności ze względu na koncentrację środków eksportujących firm w grupach finansowych Moskwy i Petersburga (gdy reszta gospodarki działała w systemie bezpieniężnym), obecnie zachęcają władze regionalne do przecięcia związków finansowych z centrum. Także - więzów pomiędzy miejscowymi oddziałami eksportowych gigantów (minicentrów lokalnych zorganizowanych rynków) a ich Kryzys w Rosji (1998) 163 monopolistyczną centralą, co odbywa się przez kryzysową re-nacjonalizację. Kryzys nie tylko ujawnił słabość państwa rosyjskiego, lecz także bezradność polityki jako sfery stosowania określonych technik i zasobów. Państwo utraciło autonomię i tak głęboko „zanurzyło się" w innych strukturach, że - podporządkowując się ich logice - samo ulegało segmentacji. Nie było już zdolne do wygenerowania jednolitej polityki. Co więcej, dynamiki kryzysu (i reskalowania) nie da się już opanować instrumentami administracyjnymi, prawnymi, symbolicznymi i politycznymi, posiadanymi przez centrum. Państwo wydaje się przegrywać z systemem realnego postkomunizmu. Takie środki, jak proponowane kooptowanie do rządu gubernatorów największych „krajów", nie odwróciły procesu, któremu można było przeciwdziałać tylko lokalnie i przez osłabienie związków ze zoligarchizowanym systemem finansowym (co oznacza też zerwanie z centrum politycznym). Także aparat przymusu (wojsko) uległ segmentacji i regionalizacji. Pozostały - FAPSI i wielkie monopole obsługujące cały obszar Federacji, ale i tu obserwuje się dekonstrukcję w miarę żywiołowego rozmontowywania „systemu" ze względu na jego kryzysogenną dynamikę. Powoli cudzoziemscy inwestorzy zaczynają wchodzić bezpośrednio na obszary dotychczas zakazywane przez centrum (Japończycy są już w Kraju Primorskim i na Sachalinie) - na mocy porozumień tylko z władzami regionalnymi. Także pełzający proces zmiany statusu Kuryli12 wskazuje, że na arenie międzynarodowej rozpad Federacji Rosyjskiej uznano za prawdopodobny. Nie jest więc zaskoczeniem, że Władimir Putin, jeszcze jako premier Rosji pełniący obowiązki prezydenta, w swym inauguracyjnym wystąpieniu, podkreślił: „Znajdujemy się na etapie, na którym nawet najsłuszniejsza polityka społeczna zawodzi podczas wcielania jej w życie z powodu słabości władzy państwowej i jej ośrodków kierowniczych. Klucz do odrodzenia i podźwignięcia Rosji znajduje się dziś w sferze polityczno-państwowej"13. Przedstawiona sytuacja, w której system realnego postkomunizmu wchłonął państwo, niszcząc jego autonomię i zdolność 164 Postkomunistyczny kapitalizm rządzenia, na pozór nie powinna dotyczyć Polski. Jednak, jak pokażę dalej, podobieństwa strukturalne pomiędzy nią i Rosją są wyraźne: - i my mamy realny postkomunizm z mozaikową strukturą różnorodnych reżimów „akumulacji" i „stabilizacji" o odmiennych standardach instytucjonalnych i logice. I u nas o racjonalności całości decyduje charakter „instytucji-mostów", które leżą poza zasięgiem oddziaływania państwa. Powoduje to, że ów system -tak jak w Rosji - coraz bardziej się autonomizuje; - i u nas są zorganizowane rynki o regulowanym wejściu, cechujące się początkowo wyższą (ale wygasającą z czasem) racjonalnością allokacyjną. Przyjęte rozwiązania w dziedzinie polityki społecznej, polegające na jej komercjalizacji (quasi-urynkowie-niu poprzez kontrakty), tylko pogłębiają deficyt finansów publicznych i przedłużają życie redystrybucyjnych koalicji na styku państwa i gospodarki, będących podstawą owych zorganizowanych rynków; - i nasze państwo ma ograniczoną „rządność" (governability) i jest słabe - z podobnych, związanych z transformacją i globaliza-cją, powodów. I choć nie znajduje się w takiej zapaści, jak państwo rosyjskie (gdyż nie jest w takim stopniu eksploatowane przez grupy interesu i tak zoligarchizowane), ale - podobnie jak Rosja - ma problemy z wymykaniem się systemu spod możliwości koordynacji (na przykład gros deficytu w handlu zagranicznym powstaje na skutek importu dokonywanego przez firmy z kapitałem obcym, co ogranicza oddziaływanie państwa na tę sferę i stało się prawidłowością systemową14). I u nas widać nieskuteczność „instytucji-mostów", jak przy nieudanych próbach odzyskania przez państwo kontroli nad wydzielonymi (i skomercjalizowanymi) funduszami publicznymi. Filozofia urynkowienia sfery regulacji okazuje się ryzykowna z perspektywy rządności i spójności państwa; - i u nas, podobnie jak w Rosji, mamy do czynienia z zatarciem granicy między własnością „prywatną" i „państwową". Jest to z jednej strony konsekwencja merkantylistycznych poczynań państwa, zapoczątkowanych jeszcze w czasach komunistycznych (i związanych nie tyle z protekcjonizmem, ile z realizowaniem Kryzys w Rosji (1998) 165 państwowych zadań poprzez działania quasi-rynkowe), z drugiej zaś - hybrydowych form własności. Prowadzi to do różnych postaci „renty władzy" i korupcji, a utrzymywane jest dla potrzeb redystrybucji (na rzecz krajowego kapitału) oraz - krążenia elit między światem polityki i światem gospodarki (co zresztą deformuje oba). Rok 1998. Instytucjonalna dynamika kryzysu w Rosji Oto jak mogłaby brzmieć depesza z Moskwy w czerwcu 1998 roku: „Państwo rosyjskie jest sparaliżowane. Mózg jeszcze wysyła nieskoordynowane sygnały (patrz chociażby zygzaki w sprawie polityki podatkowej i strategii stabilizowania), ale nerwy już nie reagują i można mówić jedynie o kontroli wegetatywnej, sprowadzonej do prostych funkcji i przepływów technicznych. Ten brak zdolności do osiągania zamierzonych celów przypomina ostatnie lata komunizmu. Istnieje jednak zasadnicza różnica. Wtedy charakter własności wyeliminowało wiele interesów ekonomicznych (reprodukcja środków trwałych i kapitału), a nieste-rowność (dryfowanie) systemu łączyła się z brakiem adresata, choć centrum posiadało instrumenty działania. Obecnie interesy ekonomiczne istnieją i skłaniają do niepod-porządkowywania się centrum, a nawet do jego ignorowania. Matrycowa struktura luźno powiązanych reżimów «akumulacji» i «stabilizacji» stała się systemem (poprzez formułę «krzyżowej własności»), co doprowadziło do uogólnienia i zdynamizowania kryzysu. Realna stabilizacja jest możliwa tylko po rozbiciu tego systemu, czyli - po jego reskalowaniu i powrocie do luźnej struktury. Na etapie «kapitalizmu politycznego», opartego na «rencie władzy», oznacza to również segmentację państwa. Spoiwo «krzyżowej własności» już na początku kryzysu (czerwiec-sierpień 1998) uległo rozluźnieniu - wraz z osłabieniem oligarchii, która straciła część niewytransferowanych z kraju zasobów". 166 Postkomunistyczny kapitalizm Dla lepszego zrozumienia całej dynamiki przypomnijmy krótko charakter tej (generującej spiralę kryzysową) struktury instytucjonalnej w Rosji. Punktem wyjścia powinno być podkreślenie jej d w o i s t o ś c i, z segmentami opartymi na odmiennych zasadach i logice. Z jednej strony była to arena operacji finansowych o zasięgu międzynarodowym, obsługiwana przez kilkanaście grup finansowych. Brały one pożyczki za granicą, aby spekulować (między innymi kupując wysoko oprocentowane obligacje państwowe), bezpośrednio finansować deficyt budżetowy w zamian za akcje najlepszych przedsiębiorstw i koncesje handlowe, importować dobra konsumpcyjne (uzależnienie rynku żywnościowego od importu wynosi w Rosji około 40 procent, w Moskwie - około 70 procent). Oprocentowanie obligacji emitowanych przez państwo rosyjskie sięgało 50 procent, przy o połowę wtedy niższej inflacji. Już w październiku 1996 roku „The European" pisał: „Wysokie ryzyko -wysokie zyski; inwestorzy prowadzą niebezpieczną grę". Mniej niż połowę (około 17 miliardów) obligacji kupili cudzoziemcy, resztę (do 40 miliardów) spekulanci z kręgów rosyjskiej oligarchii. Od 1995 roku postępowała koncentracja kapitału: w posiadaniu kilkunastu grup finansowych znajdowało się w 1997 roku około 80 procent kapitału i ponad 90 procent dewiz, podczas gdy prowincjonalne przedsiębiorstwa i banki dławiły się z braku płynności. Ilustruje to głębsze zjawisko, charakterystyczne dla „wschodzących rynków" -rosnące napięcie między spekulacyjną sferą metawymiany (zarabiającą na różnicach terms of trade) a wymianą materialną. Według wielu ekonomistów, cykliczne rozładowywanie tej sprzeczności, przez zmiany własnościowe i restrukturyzację banków, to w historii gospodarczej podstawowy mechanizm ewolucji instytucji rynkowych15. Tak jest też w Rosji: kryzys uderzył bowiem w oligarchię (koncentrację kapitału, przywilejów handlowych i własności) i przechylił szalę na rzecz banków średniej wielkości i sfery produkcji materialnej. Przed kryzysem tej koncentracji środków finansowych towarzyszyła koncentracja własności: właściciele instytucjonalni (gru- Kryzys w Rosji (1998) 167 py finansowe) wyrośli na drugą (po insiders - menedżerach) grupę posiadaczy akcji. Główną ofiarą tego procesu i zakładnikiem oligarchii (będącej politycznym wyrazem koncentracji kapitału i własności) stało się państwo, które nie potrafiło już zmobilizować środków finansowych na własne potrzeby. Jednocześnie wyzbywało się własności w ramach formuły „akcje za kredyty": w 1997 roku miało zaledwie 6 procent majątku z 1991. Drugi segment „własności krzyżowej" to mozaika „zorganizowanych rynków" - wydzielonych obszarów działalności gospodarczej, z regulowanym wejściem i nastawieniem nie tyle na zysk, ile na przetrwanie i długoterminowe relacje. W gospodarce rosyjskiej pojawiły się dwa różne typy takich rynków. Pierwszy stanowi szczególny reżim akumulacji i a 1 -lokacji, oparty na wzajemnym (przemiennym) subsydiowaniu w długim horyzoncie czasowym16. Badania statystyczne wskazują, że w fazie początkowej taka formuła ma większą racjonalność allokacyjna, niż wolnokonkurencyjne otwarcie17. „Zorganizowany rynek" potrafi bowiem z tej samej podstawy wygenerować więcej kredytu niż rynek oparty wyłącznie na współzawodnictwie. Ponieważ w wypadku tego pierwszego liczy się zaufanie, wynikające z koopta-cji, oraz - oczekiwanie wzajemności subsydiowania, w związku z długim trwaniem relacji. Ze wspomnianych badań wynika również, że i take offs są tam łatwiejsze. Racjonalność allokacyjna szybko jednak wygasa, w miarę jak rosną liczba transakcji i dostępny kapitał. W Rosji ten typ „zorganizowanych rynków" nastawiony jest przede wszystkim na przetrwanie. Łączy on przedsiębiorstwa, które „tworzą wartość" (value-adding) - głównie eksporterów surowców, oraz przedsiębiorstwa, które przynoszą finansowe straty, ale produkują „wartości użytkowe". Producenci nie są nastawieni na wynik finansowy dopóty, dopóki barterowe transakcje z przedsiębiorstwami dochodowymi pozwalają im na kontynuowanie produkcji (i egzystencji). „Płacą" swym pracownikom, umożliwiając im wytwarzanie na urządzeniach przedsiębiorstwa drobnych „wartości użytkowych", wymienianych następnie na podstawowe produkty. 168 Postkomunistyczny kapitalizm Ten podwójny barter jest podstawą stabilizacji społecznej w Rosji, szczególnie w warunkach obecnego kryzysu. Bezpie-nicżny charakter reżimu stabilizacji czyni go odpornym na wstrząsy na rynkach finansowych. Jest to jednak równowaga chwiejna i na bardzo niskim poziomie zaspokojenia potrzeb, i - co ważniejsze - trudno przejść z niej do bardziej „normalnego" gospodarowania. Naturalny charakter tej gospodarki pomaga również utrzymać zatrudnienie: obniżyło się ono w Rosji o 25 procent, mimo że produkcja spadła od 1991 roku aż o 45 procent. Firmy przynoszące straty regulowały rachunki za surowce i energię, przejmując od dostarczających je firm dochodowych część ich podatkowych zobowiązań wobec państwa. Potem albo wcale nie spłacały tych zobowiązań, albo płaciły w „naturze" (swoimi „wartościami użytkowymi" na rzecz instytucji państwowych -szpitali, szkół, urzędów). O ile w całej gospodarce rosyjskiej taki naturalny charakter miało prawie 40 procent ściąganych podatków, o tyle w grupie 210 największych firm (wokół których powstały „reżimy przetrwania") - już 70 procent18. Potwierdza to przedstawioną tu rekonstrukcję logiki drugiego typu „zorganizowanych rynków". I w tym segmencie ofiarą było państwo: to ono pośrednio je subsydiowało, nie otrzymując wpływów podatkowych. Centrami obu typów „zorganizowanych rynków" były dochodowe, eksportujące firmy: jest to jeden z aspektów ich roli jako spoiwa państwa i gospodarki. „Reżimy przetrwania" stanowiły dla tych firm klientelistyczny zasób w lokalnej polityce i metodę utrzymywania spokoju społecznego. Tak więc państwo rosyjskie było eksploatowane w obu segmentach. Powstało tu swoiste błędne koło, pozbawione bowiem wpływów podatkowych (segment II) coraz bardziej uzależniało się od kredytowania przez oligarchię i od wypuszczania obligacji, których nie mogło wykupić (segment I). Co gorsza, było w przyspieszonym tempie (i za bezcen) wypłukiwane z własności. Ta spirala uderzała jednak i w podmioty gospodarcze. Fakt, że państwo utraciło pozycję gwaranta na rynkach spekulacyjnych (i ważnego ogniwa owych spekulacji), gwałtownie zwiększył ryzyko operacji finansowych i przyczynił się do ucieczki zagranicz- Kryzys w Rosji (1998) 169 nych inwestorów krótkoterminowych z rosyjskiego rynku kapitałowego. Obnażyło to bankructwo banków związanych z oligarchią, również spekulujących na GKO. Dwoista gospodarka mogła funkcjonować, dopóki: - każdy z segmentów działał we względnej izolacji, - państwo było zdolne do wspierania obu segmentów (akcjami i pośrednim subsydiowaniem), - firmy surowcowe (eksporterzy), stanowiące centra „zorganizowanych rynków", były amortyzatorem obu segmentów: dostarczały dewiz pierwszemu i zapewniały prostą reprodukcję w drugim. Zamiana kredytów dla państwa na akcje doprowadziła do powstania „krzyżowej własności" pomiędzy grupami finansowymi i eksporterami. Ponieważ ci ostatni byli ośrodkami zorganizowanych rynków, izolowane poprzednio układy połączyły się i - powstał system. Jednocześnie wpływy eksporterów zmalały (kryzys w Azji, niskie ceny surowców i ropy). W momencie, gdy państwo nie mogło już zrekompensować im strat (a nastawiona na przetrwanie racjonalność sfery produkcji, przeniesiona - przez „krzyżową własność" - na rynki finansowe zaczęła obniżać zyski owych rynków, nastawionych na inną, opartą na współzawodnictwie, racjonalność), rozsypała się cała konstrukcja. Miary dopełniła panika. Przyczynił się do niej czerwcowy manewr kontrolowanej dewaluacji: oligarchowie z układu „krzyżowej własności" nie spodziewali się strat - to, co tracili w bankach, zamierzali odzyskać w eksporcie. Nie przewidzieli jednak skali wycofywania się obcych inwestorów i chociaż zablokowali działania rządu Kiri-jenki, mające na celu powstrzymanie wypływu walut - manewr restrukturyzacji długu znacznie ich osłabił. Dezorganizacji uległy też lokalne układy klientelistyczne, w których „walutą" były podatkowe skrypty dłużne (zobowiązujące odbiorcę surowców do zapłacenia części podatku dostawcy). Obietnice „amnestii podatkowej" i obniżenia podatków (potem zawieszone) zdewaluowały wartość tych skryptów. Po odrzuceniu pomysłu „dyktatury ekonomicznej" (patrz -Aneks 2) do dziś nie powstał spójny plan stabilizacji. Jego zarysy 170 Postkomunistyczny kapitalizm sprowadzają się do dwutorowego działania: w segmencie I - do przejęcia zagranicznych długów oligarchii, w zamian za skreślenie długu państwa wobec grup finansowych; w segmencie II - do emisji rubli, „upieniężenia" sfery produkcji, uregulowania długów, wzrostu inflacji i odgórnej hiperinflacji (dla zduszenia popytu i zmiany struktury cen). Oba manewry wymagają silnego politycznie i cieszącego się zaufaniem centrum: w wypadku Rosji, gdzie system wchłonął państwo, a reskalowanie oznacza rozpad tego ostatniego, nie wydaje się to możliwe. Wprawdzie po objęciu urzędu przez prezydenta Putina udało się wzmocnić nieco państwo, jeszcze bardziej osłabić oligarchię i wprowadzić reformę podatkową (trzynastoprocentowy podatek liniowy), ale o względnej poprawie zadecydował głównie wzrost cen ropy. Polska - Rosja: podobieństwa i różnice dylematów instytucjonalnych Jak starałam się pokazać, państwo rosyjskie w latach 1998--1999 utraciło zdolność do „rządności", czyli osiągania założonych celów. Co więcej, na styku państwa i gospodarki ukształtował się system relacji i mechanizmów regulacyjnych oraz interesów (o różnym stopniu instytucjonalizacji), zgodnie z którym zachowanie racjonalne polega na ignorowaniu poleceń centrum lub otwartym wobec nich sprzeciwie. Dynamika tego systemu prowadzi do reskalowania wysiłków i polityki stabilizującej. Rozpad na mniejsze jednostki i zrywanie więzi z centrum jest w tej fazie kryzysu racjonalną (choć krótkowzroczną) reakcją. Wydaje się, że w naszym kraju sytuacja jest inna - państwa nie wchłania system wyrosły spontanicznie na jego styku z gospodarką, poza obszarem działania państwowych instrumentów. Moim zdaniem jednak, i w Polsce mamy do czynienia ze spontanicznie ukształtowanym systemem realnego postkomunizmu. Stanowi on mozaikę relacji, konfliktowych interesów i lokalnych reżimów regulacji, i- wypadkową trzech mechanizmów systemotwórczych o żywiołowej dynamice, niepoddającej się kontroli państwa. Te mecha- Kryzys w Rosji (1998) 171 niżmy to: dwie ścieżki wchodzenia do systemu światowego oraz komercjalizacja (quasi-uryn-kowienie) sfery regulacji i polityki społecznej, będąca strategią państwa wobec ograniczeń finansowych. System ten, jak widać, ukształtował się tu na podstawie innych mechanizmów niż w Rosji, ale też raczej poza zasięgiem instrumentów, jakimi dysponuje państwo. Sam odpaństwowio-ny, aktywnie przyczynia się (podobnie jak w Rosji, choć nie w takim zakresie) do jego osłabienia. Można go również nazwać odspołecznionym. Przyjęcie bowiem zasady komercyjnego (a nie korporacyjnego) charakteru funduszy publicznych i realizowania polityki socjalnej państwa przyczynia się do nadwątlenia (a nawet rozbicia) struktur społeczeństwa obywatelskiego. Władza nad tym wyłaniającym się „realnym postkomunizmem" jest rozproszona i w znacznym stopniu ulokowana poza demokratycznymi, wybieralnymi organami. Instytucjonalne mosty, decydujące o jakości funkcjonowania mozaikowego (łączącego trzy odmienne logiki systemotwórcze) układu, jeżeli w ogóle powstają, to również poza polem działania i państwa, i społeczeństwa obywatelskiego. Skutków splotu trzech mechanizmów nie analizuje się i nie poddaje pod publiczną dyskusję. Metare-gulacja - czyli budowanie narzędzi regulujących relacje między podsystemami (instytucjami) odwołującymi się do różnych standardów racjonalności - praktycznie nie istnieje. A taka regulacja jest konieczna ze względu na widoczną, podwójną lukę między poziomem makro i mikro. Ten pierwszy nastawiony jest na stabilizację i dusi (stopami procentowymi), drugi - nastawiony na rozwój. Luka racjonalności pogłębiana jest przez lukę instytucjonalną. Brak lokalnych rynków finansowych. Brak umiejętności przekształcania istniejących środków finansowych (800 milionów USD rocznie w funduszach emerytalnych; środki europejskie) w kapitał inwestycyjny. „Realny postkomunizm" w Polsce zachowuje ultrastabil-n o ś ć - bądź dzięki kontroli wegetatywnej (przepły- 172 Postkomunistyczny kapitalizm wy regulowane przez parametry techniczne, prosta reprodukcja), bądź dzięki dyscyplinowaniu przez oddziaływania zewnętrzne (Unia Europejska, Bank Światowy, MFW, OECD) w ramach warunkowanego rozwoju. Może też utrzymywać chwiejną równowagę, wskutek wielości lokalnych amortyzatorów rozpraszających i depolityzu-jących odpowiedzialność. Quasi-urynkowienie sfery regulacji i polityki społecznej (wydzielone fundusze, realizowanie zadań via kontrakty) temu właśnie służy. Amortyzatory, przez swoją komercyjną logikę, już same - bez ingerencji państwa -obniżają zakres i jakość świadczeń lub marginalizują przypadki (grupy) większego ryzyka i podnoszące koszty transakcyjne. Urynkowienie sfery regulacji i polityki społecznej nie tylko - jak pokazywałam wcześniej - „odpaństwawia" te sfery (i rozbija struktury korporacyjne jako irrelewantne), lecz także stanowi podstawę redystrybucyjnych koalicji, klientelizmu, krążenia elit (a nawet lokalnych „kontraktów opozycyjnych", gdy raz się jest u władzy, raz w „funduszach"). Tworzy to realny układ oparty na dwufunkcyjności rozwiązań. Komercjalizacja agend i funduszy państwa pozwala bowiem na oscylację między dbałością o (skomercjalizowane) „dobro publiczne", a subsydiowaniem - kosztem tego ostatniego - wybranych podmiotów w gospodarce (i działaniem na zasadzie Olsonowskiej „redystrybucji koalicji"). Oscylacja, ukryta pod quasi-rynkową formułą, znajduje się poza kontrolą państwa. Możliwość samoregulacji (już bez interwencji polityków), zdolność adaptacji i wtórne wzmocnienia (gwarantujące trwanie systemu nawet przy woli politycznej, aby go zmienić) to właśnie cechy pozwalające mówić o powstaniu systemu realnego postko-m u n i z m u, już zdolnego do samoistnej reprodukcji. Polski system „realnego postkomunizmu" stopniowo autonomi-zuje się i nabiera własnej dynamiki. Nie jest to jeszcze wprawdzie spirala kryzysowa w rodzaju rosyjskiej, choć groźba załamania finansów publicznych (ubezpieczenia) po wyczerpaniu zastrzyków Kryzys w Rosji (1998) 173 z prywatyzacji jest znaczna, a stopień zadłużenia przedsiębiorstw (w tym zagranicą) oraz deficyt w handlu zagranicznym - alarmujący. Pojawia się tendencja do kształtowania superkorporacji na styku administracji i elit - stowarzyszeń, przedstawicielstw pracodawców i innych. Administracja wzmacnia pozycję owych elit, oczekując pomocy w realizacji własnych zadań (patrz projekty samorządu przedsiębiorców). To też pogłębia irrelewantność demokracji i każe mówić o postdemokratycznym realnym post-komunizmie, który wprawdzie państwa całkowicie nie wchłonął (jak w Rosji), ale znacznie je osłabił i na pewno pozbawił rządności. Dochodzą tu jeszcze - wyraźne też w Polsce - mechanizmy na styku państwa i gospodarki, które w krajach objętych kryzysem finansowym 1998 roku były sprężyną owego kryzysu. RAZ JESZCZE ROSJA - KRYZYS JAKO SZANSA? Jak wyjść z pułapki stagnacyjnej równowagi na niskim poziomie, jak uruchomić gospodarkę, nie tracąc kontroli nad społeczeństwem i nie osłabiając władzy centralnej - to zawsze było głównym problemem Rosji (także tej przedbolszewickiej). Aż do ostatniego kryzysu zwyciężało rozwiązanie konserwatywne (choć niekiedy w rewolucyjnym kostiumie), wykorzystujące gospodarkę jako dodatkowe narzędzie kontroli. Dramatyzm kryzysu 1998 roku polegał między innymi na tym, że instytucjonalne mechanizmy w gospodarce, stworzone dla stabilizacji państwa (oligarchizacja w sferze finansowej, zorganizowane rynki w sferze produkcji), obróciły się przeciwko niemu i doprowadziły do jego bankructwa, utraty autonomii i sterowności. Końcowym akordem jest obserwowane właśnie reska-1 o w a n i e, czyli wyłanianie się lokalnych (regionalnych) reżimów stabilizacji, poszukujących rezerw w radykalnym osłabieniu więzi finansowych i administracyjnych z Centrum. Narzędzia, które posiada rząd (w tym - przymus) stają się całkowicie bezużyteczne. Jest to jednak, paradoksalnie, szansa dla Rosji. Może powstać nowy model państwa i przełamać się dotychczasowa, wielowie- 174 Postkomunistyczny kapitalizm kowa symbioza państwa i gospodarki. Czy jednak Rosja tę szansę wykorzysta? Brak nerwowych ruchów obecnej ekipy, wrażenie bierności i wyczekiwania (przypominające zresztą zachowanie rządu Japonii) oznaczają, moim zdaniem, uświadomienie sobie granic skuteczności instrumentów publicznych, którymi dysponuje rząd i dopuszczenie do głosu lokalnych mechanizmów adaptacyjnych. Już milczenie, w jakim się to odbywa, jest czymś ożywczym: dotychczas w Rosji reagowano na kryzys poszukiwaniem nowej, magicznej swierchidiei. Swoista rewolucja kulturalna zawsze poprzedzała zmiany polityczne i zwroty gospodarcze. Pełzające reskalowanie mechanizmów i instytucji wygląda na rozpad, ale może być wyrazem skrajnej (i wymuszonej przez kryzys) decentralizacji władzy, środków i odpowiedzialności. Wskazuje na to przyjęty ostatnio w Rosji budżet minimum. (Nasze państwo, komercjalizujące fundusze publiczne, przygotowujące zmiany idące w kierunku samowystarczalności samorządów, minimalizujące budżet i uciekające od odpowiedzialności, zmierza w tym samym kierunku!). Podobnie erupcja lokalnej (regionalnej) gospodarczej polityki zagranicznej (już nieczekającej na przyzwolenie z Moskwy) może być traktowana jako kryzys Centrum, ale też jako nowa nadzieja rozwoju, płynąca z lepszego wykorzystania lokalnych atutów położenia. Chińczycy już dawno spostrzegli, że państwo jest przede wszystkim tworem wyobraźni, konstytuowanym przez akt zewnętrznego i wewnętrznego uznania, grę symboli i interpretacji. Jeżeli Rosjanie przekonają sami siebie, że obecny kryzys władzy Centrum to przyspieszone realizowanie w Rosji globalnej tendencji przechodzenia od „państwa autorytetu" do „państwa sieciowego", że autonomizacja regionów oznacza też (pożądane) budowanie lokalnej infrastruktury i zapełnianie (wreszcie) pustki instytucjonalnej - wzmocni się odczucie kryzysu jako szansy. I może stać się samosprawdzającą się przepowiednią. Ważne z punktu widzenia przetrwania Federacji jest spełnienie kilku dodatkowych warunków: Kryzys w Rosji (1998) 175 - uniknięcie za wszelką cenę pokus integracji przez nacjonalizm i lokalne wojny (Kaukaz); - zachowanie, wbrew naciskom międzynarodowych instytucji finansowych, systemowych integratorów w postaci dotychczasowych monopoli - mam tu na myśli jednolity system energetyczny RAO, Gazprom i Agencję Informacyjną FAPSI, obsługującą sieci informatyczne i posiadającą banki danych, które pozwolą w przyszłości na stworzenie w Rosji nowoczesnego rynku ubezpieczeń, filarów emerytalnych i obiegu kapitału; podtrzymanie ekonomicznych interesów we współpracy regionów: kiedyś była to kolej żelazna, dziś - „autostrady informatyczne"; - zapobieżenie reskalowaniu armii, posłusznej tej władzy, która ją żywi; - wzmocnienie elitarnych uczelni Moskwy, kształcących średni szczebel regionalnych elit (wyższy - dzieci obecnych prominentów - kształci się za granicą), uczelni wojskowych, szkół zarządzania i informatyki. Jak pokazuje przykład Japonii (ale też Francji czy USA), w państwie sieciowym ważnym spoiwem stają się więzi pokoleniowe wyniesione z uczelni; - zrównoważenie wycofywania się państwa ze stosunków wewnętrznych (na rzecz lokalnych mechanizmów i inicjatyw) większą aktywnością „państwa zewnętrznego". Umowa z Białorusią (komplikująca znacznie wypracowanie doktryny wojskowej NATO, korzystnej dla nowych członków) czy propozycja strategicznego trójkąta z Chinami i Indiami (którym Rosja wciąż ma do zaoferowania nowoczesne technologie - na przykład przemysłu kosmicznego czy lotnictwa wojskowego) to przejawy takiej aktywności. Nawet przy obecnej słabości Rosja próbuje wygrywać antyamerykańskie nastroje w Azji (i w mniejszym stopniu w Europie), związane z próbami USA, aby w pełni zdominować nowy, postzimnowojenny porządek; - przyciągnięcie z powrotem chociaż części wytransferowanych za granicę prawie 100 miliardów dolarów i przeznaczenie ich na: 1) podtrzymanie wciąż istniejących w Rosji wysepek nowoczesnej techniki (o podwójnym - wojskowym i cywilnym zastosowaniu) i zatrzymanie dezorganizacji zespołów naukowych; 2) in- 176 Postkomunistyczny kapitalizm westycje w wąskim gardle prowincjonalnej Rosji - przetwórstwie spożywczym, transporcie i magazynowaniu; zmniejszy to obecne marnotrawstwo i zależność od importu żywności, ożywi gospodarkę lokalną i konieczną prywatyzację rolnictwa. Elity rosyjskie zapewne zdają sobie sprawę z tego, że w dobie globalizacji i rosnącej współzależności „suwerenność" oznacza uznanie w skali międzynarodowej. Należy więc za wszelką cenę zapobiec zewnętrznym próbom uznania za „suwerena" któregoś z podmiotów Federacji, aby nie uruchomiło to - jak w Jugosławii - spirali przemocy. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że w Rosji dostrzec można jeszcze jeden (prócz reskalowania) efekt kryzysu - ujawniła się systemowa sprzeczność między spekulacyjną i zoligarchizowaną sferą instytucji finansowych (pokrywającą do niedawna deficyt budżetowy państwa za przywileje handlowe i koncentrację własności dochodowych przedsiębiorstw) a sferą produkcji, pozbawianą płynności i spychaną w wymianę bezpieniężną (znacznie zwiększającą koszty transakcyjne i atomizującą całą sferę). Według amerykańskiego historyka Randalla Collinsa, ta sprzeczność zawsze dynamizowała instytucjonalne zmiany w gospodarce i przekształcenia struktury społecznej. Nie inaczej jest dzisiaj w Rosji. Wysoką cenę za obecny kryzys zapłaciły grupy kapitałowe, tworzące oligarchię, wzmocniły się natomiast banki lokalne - nie uczestniczące w spekulacjach papierami GKO i niezadłużo-ne w bankach zachodnich. Kondycja banków lokalnych poprawiła się też w związku z reskalowaniem i częściowym wstrzymaniem wypływu pieniędzy z regionów. Po załamaniu się obrotu długami podatkowymi jako formą płatności na zorganizowanych rynkach w produkcji pojawiły się oznaki powrotu do gospodarki pieniężnej. Amnestia podatkowa pozbawiła skrypty dłużne wartości. W regionach dostrzegalne są elementy lokalnego mer-kantylizmu: obrona własnego rynku (nawet system ceł i wewnętrznych granic), promowanie handlu, system gwarancji kredytowych. Być może oznacza to początek inwestowania w sferę realną, przesunięcie się zainteresowania banków zagranicznych do regionów, kredyty dla drobnych przedsiębiorców i - w efekcie - bardziej równo- Kryzys w Rosji (1998) 177 mierny rozwój. Poprzednio, gdy sfera produkcji skurczyła się o ponad 40 procent, zakres spekulacyjnego obrotu finansowego i operacji finansowych między państwem a oligarchią wzrósł o 43 procent. Czy jednak ten proces wyłaniania się z chaosu nowego porządku, uwzględniający lokalne atuty i szansę związane z położeniem, nie zostanie zakłócony próbami ponownej oligarchizacji i budowania scentralizowanego „kapitalizmu państwowego"? W przeszłości takie rozwiązania, podyktowane krótkowzroczną racjonalnością kontroli, zawsze w Rosji wygrywały z rozwiązaniami sprzyjającymi formowaniu kapitału i obniżaniu kosztów transakcji. W czasach carów doszło do odgórnego usystematyzowania „społeczeństwa służby", w którym ruch czynników produkcji i obieg pieniądza były podporządkowane wymogom konserwacji ukształtowanej historycznie hierarchii statusów. Wiejskie wspólnoty {obszcziny) powielały na niskim poziomie tę samą filozofię kontroli przez unieruchomienie zasobów ludzkich i bez-pieniężny charakter gospodarki. W Rosji bolszewickiej rynek (w formule NEP-u) został zdławiony, gdy okazało się, że jego dynamika zagraża państwowemu monopolowi allokacji i dysponowania nadwyżką zgodnie z racjonalnością kontroli. Efektywność zawsze poświęcano dla władzy. Dlatego dzisiejszy rozpad struktur tej ostatniej jest szansą przedefiniowa-nia dotychczasowej racjonalności kontroli już w samych jej założeniach! Także Rosja postkomunistyczna posiłkowała się, aż do kryzysu, mozaiką rozwiązań mających obniżyć społeczne i polityczne koszty transformacji. W sferze produkcji, przypomnijmy, powstały dwa typy zorganizowanych rynków. Oba typy „zorganizowanych rynków" były de facto subsydiowane przez państwo -tworzyły na przykład system legalnego unikania płacenia podatków i zaniżania obrotów. Spekulacyjny, oligarchiczny układ grup kapitałowych miał państwowe gwarancje, również majątkowe. Obecny kryzys w Rosji stał się - jak pokazałam - swoistą sytuacją głębokiej regulacji systemowej. Zmniejszyła się niszcząca gospodarkę luka między sferą finansów i sferą produkcji. Ta ostatnia wzmocniła się nieco i „upieniężyła". Autono- 174 Postkomunistyczny kapitalizm kowa symbioza państwa i gospodarki. Czy jednak Rosja tę szansy wykorzysta? Brak nerwowych ruchów obecnej ekipy, wrażenie bierności i wyczekiwania (przypominające zresztą zachowanie rządu Japonii) oznaczają, moim zdaniem, uświadomienie sobie granic skuteczności instrumentów publicznych, którymi dysponuje rząd i dopuszczenie do głosu lokalnych mechanizmów adaptacyjnych. Już milczenie, w jakim się to odbywa, jest czymś ożywczym: dotychczas w Rosji reagowano na kryzys poszukiwaniem nowej, magicznej swierchidiei. Swoista rewolucja kulturalna zawsze poprzedzała zmiany polityczne i zwroty gospodarcze. Pełzające reskalowanie mechanizmów i instytucji wygląda na rozpad, ale może być wyrazem skrajnej (i wymuszonej przez kryzys) decentralizacji władzy, środków i odpowiedzialności. Wskazuje na to przyjęty ostatnio w Rosji budżet minimum. (Nasze państwo, komercjalizujące fundusze publiczne, przygotowujące zmiany idące w kierunku samowystarczalności samorządów, minimalizujące budżet i uciekające od odpowiedzialności, zmierza w tym samym kierunku!). Podobnie erupcja lokalnej (regionalnej) gospodarczej polityki zagranicznej (już nieczekającej na przyzwolenie z Moskwy) może być traktowana jako kryzys Centrum, ale też jako nowa nadzieja rozwoju, płynąca z lepszego wykorzystania lokalnych atutów położenia. Chińczycy już dawno spostrzegli, że państwo jest przede wszystkim tworem wyobraźni, konstytuowanym przez akt zewnętrznego i wewnętrznego uznania, grę symboli i interpretacji. Jeżeli Rosjanie przekonają sami siebie, że obecny kryzys władzy Centrum to przyspieszone realizowanie w Rosji globalnej tendencji przechodzenia od „państwa autorytetu" do „państwa sieciowego", że autonomizacja regionów oznacza też (pożądane) budowanie lokalnej infrastruktury i zapełnianie (wreszcie) pustki instytucjonalnej - wzmocni się odczucie kryzysu jako szansy. I może stać się samosprawdzającą się przepowiednią. Ważne z punktu widzenia przetrwania Federacji jest spełnienie kilku dodatkowych warunków: Kryzys w Rosji (1998) 175 - uniknięcie za wszelką cenę pokus integracji przez nacjonalizm i lokalne wojny (Kaukaz); - zachowanie, wbrew naciskom międzynarodowych instytucji finansowych, systemowych integratorów w postaci dotychczasowych monopoli - mam tu na myśli jednolity system energetyczny RAO, Gazprom i Agencję Informacyjną FAPSI, obsługującą sieci informatyczne i posiadającą banki danych, które pozwolą w przyszłości na stworzenie w Rosji nowoczesnego rynku ubezpieczeń, filarów emerytalnych i obiegu kapitału; podtrzymanie ekonomicznych interesów we współpracy regionów: kiedyś była to kolej żelazna, dziś - „autostrady informatyczne"; - zapobieżenie reskalowaniu armii, posłusznej tej władzy, która ją żywi; - wzmocnienie elitarnych uczelni Moskwy, kształcących średni szczebel regionalnych elit (wyższy - dzieci obecnych prominentów - kształci się za granicą), uczelni wojskowych, szkół zarządzania i informatyki. Jak pokazuje przykład Japonii (ale też Francji czy USA), w państwie sieciowym ważnym spoiwem stają się więzi pokoleniowe wyniesione z uczelni; - zrównoważenie wycofywania się państwa ze stosunków wewnętrznych (na rzecz lokalnych mechanizmów i inicjatyw) większą aktywnością „państwa zewnętrznego". Umowa z Białorusią (komplikująca znacznie wypracowanie doktryny wojskowej NATO, korzystnej dla nowych członków) czy propozycja strategicznego trójkąta z Chinami i Indiami (którym Rosja wciąż ma do zaoferowania nowoczesne technologie - na przykład przemysłu kosmicznego czy lotnictwa wojskowego) to przejawy takiej aktywności. Nawet przy obecnej słabości Rosja próbuje wygrywać antyamerykańskie nastroje w Azji (i w mniejszym stopniu w Europie), związane z próbami USA, aby w pełni zdominować nowy, postzimnowojenny porządek; - przyciągnięcie z powrotem chociaż części wytransferowanych za granicę prawie 100 miliardów dolarów i przeznaczenie ich na: 1) podtrzymanie wciąż istniejących w Rosji wysepek nowoczesnej techniki (o podwójnym - wojskowym i cywilnym zastosowaniu) i zatrzymanie dezorganizacji zespołów naukowych; 2) in- 176 Postkomunistyczny kapitalizm westycje w wąskim gardle prowincjonalnej Rosji - przetwórstwie spożywczym, transporcie i magazynowaniu; zmniejszy to oho nf marnotrawstwo i zależność od importu żywności, ożywi gci i • darkę lokalną i konieczną prywatyzację rolnictwa. Elity rosyjskie zapewne zdają sobie sprawę z tego, że w dolne globalizacji i rosnącej współzależności „suwerenność" oznacz* uznanie w skali międzynarodowej. Należy więc za wszelką cenę zapobiec zewnętrznym próbom uznania za „suwerena" którego! z podmiotów Federacji, aby nie uruchomiło to - jak w Jugosławii - spirali przemocy. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że w Rosji dostrzec można jesz-cze jeden (prócz reskalowania) efekt kryzysu - ujawniła się systemowa sprzeczność między spekulacyjną i zoligarchizowaną sft*rf| instytucji finansowych (pokrywającą do niedawna deficyt budżetowy państwa za przywileje handlowe i koncentrację własności dochodowych przedsiębiorstw) a sferą produkcji, pozbawianą płynności i spychaną w wymianę bezpieniężną (znacznie zwiększającą koszty transakcyjne i atomizującą całą sferę). Według amerykańskiego historyka Randalla Collinsa, ta sprzeczność zawsze dynamizowała instytucjonalne zmiany w gospodarce i przekształcenia struktury społecznej. Nie inaczej jest dzisiaj| w Rosji. Wysoką cenę za obecny kryzys zapłaciły grupy kapitałowe, tworzące oligarchię, wzmocniły się natomiast banki lokalne| - nie uczestniczące w spekulacjach papierami GKO i niezadłużo-ne w bankach zachodnich. Kondycja banków lokalnych poprawiła się też w związku z reskalowaniem i częściowym wstrzymaniem wypływu pieniędzy z regionów. Po załamaniu się obrotu długami podatkowymi jako formą płatności na zorganizowanych rynkach w produkcji pojawiły się oznaki powrotu do gospodarki pieniężnej. Amnestia podatkowa pozbawiła skrypty dłużne wartości. W regionach dostrzegalne są elementy lokalnego mer-kantylizmu: obrona własnego rynku (nawet system ceł i wewnętrznych granic), promowanie handlu, system gwarancji kredytowych. Być może oznacza to początek inwestowania w sferę realną, przesunięcie się zainteresowania banków zagranicznych do regionów, kredyty dla drobnych przedsiębiorców i - w efekcie - bardziej równo- Kryzys w Rosji (1998) 177 mierny rozwój. Poprzednio, gdy sfera produkcji skurczyła się o ponad 40 procent, zakres spekulacyjnego obrotu finansowego i operacji I mansowych między państwem a oligarchią wzrósł o 43 procent. Czy jednak ten proces wyłaniania się z chaosu nowego porządku, uwzględniający lokalne atuty i szansę związane z położeniem, nie /ostanie zakłócony próbami ponownej oligarchizacji i budowania scentralizowanego „kapitalizmu państwowego"? W przeszłości takie rozwiązania, podyktowane krótkowzroczną racjonalnością kon-i roli, zawsze w Rosji wygrywały z rozwiązaniami sprzyjającymi formowaniu kapitału i obniżaniu kosztów transakcji. W czasach carów doszło do odgórnego usystematyzowania „społeczeństwa służby", w którym ruch czynników produkcji i obieg pieniądza były podporządkowane wymogom konserwacji ukształtowanej historycznie hierarchii statusów. Wiejskie wspólnoty (obszeziny) powielały na niskim poziomie tę samą filozofię kontroli przez unieruchomienie zasobów ludzkich i bez-pieniężny charakter gospodarki. W Rosji bolszewickiej rynek (w formule NEP-u) został zdławiony, gdy okazało się, że jego dynamika zagraża państwowemu monopolowi allokacji i dysponowania nadwyżką zgodnie z racjonalnością kontroli. Efektywność zawsze poświęcano dla władzy. Dlatego dzisiejszy rozpad struktur tej ostatniej jest szansą przedefiniowa-nia dotychczasowej racjonalności kontroli już w samych jej założeniach! Także Rosja postkomunistyczna posiłkowała się, aż do kryzysu, mozaiką rozwiązań mających obniżyć społeczne i polityczne koszty transformacji. W sferze produkcji, przypomnijmy, powstały dwa typy zorganizowanych rynków. Oba typy „zorganizowanych rynków" były de facto subsydiowane przez państwo -tworzyły na przykład system legalnego unikania płacenia podatków i zaniżania obrotów. Spekulacyjny, oligarchiczny układ grup kapitałowych miał państwowe gwarancje, również majątkowe. Obecny kryzys w Rosji stał się - jak pokazałam - swoistą sytuacją głębokiej regulacji systemowej. Zmniejszyła się niszcząca gospodarkę luka między sferą finansów i sferą produkcji. Ta ostatnia wzmocniła się nieco i „upieniężyła". Autono- 178 Postkomunistyczny kapitalizm mizacja regionów oznacza także innowacje instytucjonalne. Być może implozja państwa i rynków finansowych była potrzebna, aby w Rosji naprawdę zaczęła się transformacja. Pseudoklasa średnia, obsługująca zachodni portfelowy kapitał, import i luksusową konsumpcję, została zmieciona. Uświadomiono sobie, na co wskazywał Piotr Stołypin (dziś znów przywoływany), że prawdziwa klasa średnia może powstać tylko w sferze realnej - konieczne są tu: produkcja, masowe usługi, masowa edukacja. Rosja posiada zalążki instytucji, które być może pozwolą na wprowadzenie polityki integracji, przypominającej dzieło Otto von Bismarcka w dziewiętnastowiecznej rozbitej Rzeszy niemieckiej. Warunkiem powstania państwa niemieckiego jako federacji biurokracji z poziomu landów było jednak wcześniejsze wytworzenie jej lokalnych, autonomicznych i racjonalnych aparatów. Taka infrastruktura właśnie w Rosji powstaje. Rada Federacji może w przyszłości odegra rolę Bundesratu. Optymizmem napawa fakt, że unormowały się nieco relacje rządu rosyjskiego z Dumą i wyłoniła rozsądna - popierająca budżet minimum - większość. Rosyjskie organizacje przedsiębiorców - podobnie jak korporacyjne struktury w niemieckich landach - mogą być spoiwami przeciwstawiających się odśrodkowym tendencjom. Co w tej sytuacji jest korzystne dla Polski? Na pewno nie -upokorzona i rozbita, ale wciąż niebezpieczna Rosja. Niedopuszczalny jest więc po naszej stronie protekcjonalny ton: przepo-czwarzające się państwo rosyjskie obejdzie się bez polskich rad i wzorów. Należy natomiast utrzymać naszą ekonomiczną obecność w Rosji, intensyfikując bezpośrednie kontakty na poziomie regionalnym. Także - inwestycyjne. Jeżeli tym razem Rosja uniknie pokusy traktowania nacjonalizmu oraz gospodarki jako struktury kontroli i umiarkowanie posłuży się formułą „kapitalizmu państwowego", jej szansę na rozwój są olbrzymie. Pamiętajmy też, że reformy Bismarcka były pomyślane jako sposób na modernizację, ale też jako metoda zapobieżenia militaryzacji! Kryzys w Rosji (1998) 179 UWAGI KOŃCOWE. RACJONALNOŚĆ, RELACJA, CZAS Z analizy kryzysu rosyjskiego i kryzysów azjatyckich19 wynika, że ich bezpośrednie przyczyny miały charakter instytucjonalny i można je zaliczyć raczej do ekonomii politycznej niż „czystej" ekonomii. Doceniając bowiem rolę takich czynników, jak globalizacja (z deregulacją i przyspieszeniem przepływów finansowych) czy trudności przejścia od rozwoju opartego na taniej sile roboczej (połączonej z zapożyczonymi, nowoczesnymi technologiami) do rozwoju opartego na „zinstytucjonalizowanych innowacjach"20, trzeba podkreślić, że w tym zakresie - przed kryzysem - w krajach, gdzie wkrótce wybuchł, nie nastąpiły jakieś szczególne zmiany. Terms of trade zaczęły się tam nawet poprawiać. Jednocześnie we wszystkich tych krajach (i to różniło je zasadniczo od innych, legitymujących się podobnymi wskaźnikami makroekonomicznymi) można było zaobserwować dwie grupy czynników instytucjonalnych. Pierwsza to szczególne związki między państwem a gosp odarką. Należy tu wymienić: 1) znaczny zakres rent seeking w sektorze publicznym (i przy zamówieniach publicznych) traktowanych przez polityków jako baza klientelizmu, a przez biznesmenów jako źródło „miękkiego finansowania"; 2) utratę kontroli państwa nad zadłużeniem wewnętrznym i zewnętrznym; 3) brak możliwości instytucjonalnych, środków finansowych i woli politycznej, aby mediować między gospodarką krajową a gospodarką światową, regulując wejścia i wyjścia w razie zagrożenia kryzysem; tam gdzie takie możliwości istniały (Tajwan, ChRL), kryzys się nie rozprzestrzenił; 4) interes elit administracyjnych różnych szczebli w ekspan-s j i „drugiego kręgu akumulacji"21, czyli - budowie nieproduktywnej infrastruktury, gmachów, spekulacji gruntami i tym podobne, oraz wspomniana wcześniej polityzacja i swoista kolonizacja sektora publicznego. W efekcie powstała „ekonomia piankowa" (bubble 130 Postkomunistyczny kapitalizm economy). Już pierwszy sygnał o kryzysie przekłuł nadmiernie rozdętą „bańkę", doprowadził do recesyjnego spadku wartości zasobów ziemi i nieruchomości, to z kolei zniszczyło zabezpieczenie kredytów i zmieniło je w „złe długi", powodując łańcuch bankructw. Kryzys finansowy dotknął głównie ten drugi krąg instytucji kapitalistycznych; była to swoista samoregulacja poprzez przekłucie balonika zawyżonych cen. Sfera produkcji (czyli krąg pierwszy akumulacji) ze strukturalnymi barierami wzrostu to raczej domena kryzysów „długiej fali"22 niż gwałtownych, nagle wybuchających kryzysów finansowych. Trzecia grupa kryzysów, czyli konflikt między spekulacyjną sferą metawymiany a - wyzutą ze środków obrotowych - sferą produkcji (przypadek rosyjski) powraca cykliczne w średniej perspektywie czasowej. Te trzy typy kryzysów pojawiają się przemiennie - rzadko można obserwować wszystkie naraz. Tak więc w Japonii mamy do czynienia z kryzysem finansowym, zapoczątkowanym przez „ekonomię piankową" oraz brak popytu konsumpcyjnego. W Rosji przede wszystkim kryzys ujawniający kolizję dwóch typów racjonalności, czyli - zoligarchizowanej sfery finansowej i sfery produkcji materialnej; 5) polityzacja decyzji gospodarczych. Przykładem jest dewaluacja waluty tajwańskiej, która stała się impulsem kryzysu finansowego na giełdzie w Hongkongu, w przeddzień wizyty premiera ChRL w USA: chodziło o skompromitowanie aktu połączenia Hongkongu z Chinami Ludowymi. Podobnie polityczny (a raczej - geopolityczny) charakter miała presja USA i Japonii, po wycofaniu pierwszego planu stabilizacyjnego IMF dla Korei Południowej. Chodziło nie tyle o zastosowanie właściwych środków (patrz krytyka między innymi Jeffreya Sachsa), ile o wymuszenie zgody rządu koreańskiego na penetrację gospodarczą przez kapitał amerykański i japoński. Miało to zapewnić tym dwóm krajom zachowanie jakiejś formy obecności (i kontroli) na półwyspie, nawet po ewentualnym wycofaniu się wojskowym (po zjednoczeniu). Druga grupa przyczyn spirali kryzysowej to niezamierzony efekt stworzenia w krajach objętych kryzysem dys- Kryzys w Rosji (1998) 181 funkcjonalnych „mostów" (połączeń) między rynkami (reżimami) o odmiennej racjonalności. Kombinacje i proporcje tych czynników były różne: zawsze jednak wystąpił radykalny wzrost ryzyka w całym systemie. Przykładem jest analizowane tu połączenie w Rosji (na zasadzie „krzyżowej własności") reżimów „przetrwania" (barterowe, zorganizowane rynki w sferze produkcji) ze zo-ligarchizowanym rynkiem finansowym, wchodzącym w system globalny; także - ekspansja „kapitalistów politycznych" z Chin Ludowych na rynek nieruchomości w Hongkongu, co radykalnie rozdęło tam23 bubble economy i ryzyko w sferze finansowej, pogłębione jeszcze przez dewaluację tajwańską i „nerwową" reakcję władz, w postaci o ograniczonej nacjonalizacji banków24. Ten ostatni przykład pokazuje zresztą dyskretną, ale bardzo istotną rolę Chin w dynamice kryzysu azjatyckiego. Ekspansja (wylanie się) do Hongkongu ogromnego kapitału nomenklaturowego (i konflikt z Tajwanem) należały na początku do jego istotnych impulsów. Z kolei chińskie rozwiązania instytucjonalne (segmen-tacja rynków finansowych, kontrola wejść, wyjść i informacji), wreszcie - „polityczny" charakter kapitału i inna w związku z tym perspektywa czasowa, ułatwiły zatrzymanie fali kryzysowej. Polska - niestety - przypomina dziś kraje azjatyckie przed kryzysem. Rozbudowany, spolityzowany i zadłużony sektor publiczny to główny rys wspólny. Jest on utrzymywany (i rozbudowywany) z kilku powodów: - z chęci przerwania sprzężeń partyjnych przy wydatkowaniu środków publicznych (co prowadzi zresztą tylko do innej polityzacji - już poza kontrolą państwa); - z potrzeby wewnętrznej mobilizacji kapitału przez kolonizację państwa; - z chęci stworzenia pozoru cudu fiskalnego (mały budżet i deficyt budżetowy - po wypchnięciu zadań państwa do sfery skomercjalizowanej )25. Polska ma znaczny deficyt handlowy26, pozostający poza zasięgiem kontroli i wpływu państwa, oraz strukturalne bariery wzrostu. Wciąż notowany - choć spadający - wzrost gospodarczy wiąże się z obecnością relatywnie taniej i wyszkolonej siły roboczej, obsługują- r 182 Postkomunistyczny kapitalizm cej zagraniczne technologie i montującej produkty już nierozwojowe (głównie na własny rynek). Brakuje za to strukturalnych podstaw umożliwiających przejście do fazy „instytucjonalizacji innowacji" (dużych nakładów na badania, koncentracji kapitału i polityki przemysłowej). Bardzo ważne jest też zachowywanie value added w kraju, co - przy stopniowej utracie kontroli właścicielskiej w bankach, jej braku w funduszach emerytalnych i częściowo w ubezpieczeniach -jest coraz mniej możliwe. Przypomnijmy raz jeszcze tezę przewijającą się przez tę książkę: o dynamice systemu (w tym o przebiegu spirali kryzysowej) oraz sile państwa decydują nie liniowo analizowane wartości poszczególnych zmiennych, lecz: - metaregulacje (mosty-połączenia, relacje), - typy racjonalności i sposób ich łączenia, - horyzonty czasowe głównych uczestników i natężenie w poszczególnych sferach ich kolizji. Racjonalność, „mosty" i c z a s to sfery, które trzeba kontrolować, aby zachować sterowność systemu. Jl Aneks 1 ROSJA: PIERWSZA FAZA KRYZYSU - ROK 1998 23 marca Borys Jelcyn ogłosił, że rząd Wiktora Czernomyrdina zbyt wolno realizuje reformy. Prezydent odwołał więc cały gabinet i pełnienie obowiązków premiera powierzył mało znanemu ministrowi energetyki, Siergiejowi Kirijence. Parlament obawiając się rozwiązania, zatwierdził Kirijenkę miesiąc później, w trzecim głosowaniu. 29 kwietnia - 5 maja Powstał gabinet Kirijenki. 12 maja Górnicy rozpoczęli protest przeciw niepłaceniu im zaległych wynagrodzeń. Przez ponad dwa tygodnie blokowali trans-syberyjską magistralę kolejową. 29 maja Czołowi oligarchowie rosyjscy zobowiązali się poprzeć Jelcyna. 18 czerwca MFW wstrzymał kolejną ratę pożyczki dla Rosji (670 milionów USD), uzasadniając to opóźnieniami w ściąganiu podatków. 19 czerwca Rosja poprosiła MFW i innych kredytodawców o dodatkowe 10-15 miliardów USD pożyczki. 23 czerwca Jelcyn i Kirijenko przedstawili parlamentowi plan anty-kryzysowy, na który składały się głównie posunięcia podatkowe. 25 czerwca MFW zgodził się na odblokowanie wstrzymanej wcześniej raty kredytu, lecz na rynki nie miało to większego wpływu. Kursy akcji spadały. 1-2 lipca Górnicy syberyjscy znowu pikietują linie kolejowe, domagając się zaległych wynagrodzeń. Powszechna niepewność, gwałtowny spadek akcji. 13 lipca Międzynarodowi kredytodawcy obiecali dodatkowe kredyty (22,6 miliarda USD), rozłożone na lata 1998-1999. Kursy akcji rosną. 15-17 lipca Duma zaaprobowała tylko część rządowego planu anty kryzysowego. 20 lipca MFW udostępnił Rosji pierwsze 4,8 miliarda USD z łącznej kwoty pożyczek 22,6 miliarda: przeznaczono je głównie na 184 Postkomunistyczny kapitalizm Kryzys w Rosji (1998) 185 spłacenie zobowiązań wobec zagranicznych posiadaczy krótkoterminowych obligacji (GKO). 12 sierpnia Centralny Bank Rosji zasygnalizował, że systemowi bankowemu grozi paraliż z powodu niedoboru pieniędzy. 13 sierpnia Międzynarodowy finansista George Soros doradził rządowi dewaluację rubla. Kursy akcji spadły do najniższego poziomu od ponad dwóch lat. 14 sierpnia Jelcyn zapewnił, że dewaluacji nie będzie, udzielił poparcia Kirijence. Kursy akcji nieco wzrosły. Niektóre duże banki miały kłopoty z realizacją wzajemnych płatności. 17 sierpnia Rząd i Bank Centralny faktycznie zdewaluowały rubla. Rosjanie gorączkowo kupują dolary. Rząd ogłosił dzie-więćdziesięciodniowe moratorium na spłatę części zadłużenia zagranicznego oraz restrukturyzację zadłużenia denominowa-nego w rublach. Media i komuniści atakują Jelcyna, mówiąc o „dewaluacji prezydenta". 21 sierpnia Parlament zebrał się w trybie pilnym, wezwał Jelcyna do rezygnacji, zaatakował Kirijenkę. Akcje spadają od tygodnia. 23 sierpnia Jelcyn zwolnił cały rząd Kirijenki, mianował Czer-nomyrdina pełniącym obowiązki premiera. 25 sierpnia Kurs rubla spadł o 10 procent, giełda miała najgorsze od prawie czterech lat notowania. Rząd ogłosił plan restrukturyzacji krótkoterminowego zadłużenia wewnętrznego: zagraniczni posiadacze obligacji stracili 80 centów z każdego dolara. 27 sierpnia Kreml zdementował pogłoski o rezygnacji Jelcyna, potęgujące nerwowość na giełdach światowych. 28 sierpnia Jelcyn oświadczył w wywiadzie telewizyjnym, że nie złoży rezygnacji i pozostanie prezydentem do końca kadencji (w 2000 roku). 30 sierpnia Kreml, ekipa Czernomyrdina i zdominowany przez opozycję parlament osiągnęły porozumienie o warunkach kompromisu między władzą wykonawczą i ustawodawczą. Jednak wieczorem komuniści i kilka innych frakcji w Dumie oznajmili, że nie poprą kandydatury Czernomyrdina na stanowisko premiera. 31 sierpnia Duma odrzuciła kandydaturę Czernomyrdina: wybraniec Jelcyna otrzymał tylko 94 głosy, wobec 251 przeciwko. Pełniący obowiązki premiera powiedział w Dumie, że Rosja znajduje się na skraju przepaści gospodarczej i politycznej. Jelcyn ponownie zgłosił kandydaturę Czernomyrdina na stanowisko szefa rządu. 1 września Czernomyrdin zapowiedział radykalną reformę systemu podatkowego i obniżenie podatków. Ujawniony dokument tak zwanej grupy antykryzysowej rosyjskiego rządu przewidywał połączenie posunięć rynkowych z instrumentami kontroli państwowej. Projekt proponował wprowadzenie prohibicyjnych ceł na import wszystkich towarów z wyjątkiem żywności, z myślą o ochronie krajowych producentów. W dokumencie była także mowa o możliwości zobowiązania przedsiębiorstw do sprzedaży Bankowi Centralnemu wszystkich wpływów w dewizach w celu zwiększenia jego rezerw. 1-2 września Clinton rozmawiał w Moskwie z Jelcynem, Czer-nomyrdinem i opozycją. Jelcyn zapewnił, że Rosja nie zboczy z drogi reform. Clinton wzywał do kontynuowania demokratycznych i wolnorynkowych przeobrażeń, obiecując, że w takim wypadku świat na pewno jeszcze raz wyciągnie pomocną dłoń do Rosji. O konkretach pomocy - podobno — nie rozmawiano. 2 września Deputowani Dumy uchwalili rezolucję, w której zażądali, by Czernomyrdin „dobrowolnie" wycofał swą kandydaturę. Jelcyn ogłosił dekret, na mocy którego do nowego rządu wejdą dotychczasowi szefowie resortów spraw zagranicznych, obrony i spraw wewnętrznych, a także wicepremier Borys Fio-dorow. Stojący na czele grupy antykryzysowej Fiodorow opowiedział się za wprowadzeniem systemu rady walutowej w celu stabilizacji rubla. Brany pod uwagę jako ewentualny kandydat na premiera, gubernator Kraju Krasnojarskiego, generał Aleksander Lebiedź, ostrzegł przed aktywizacją sił zbrojnych Rosji, w razie pogłębienia się kryzysu w kraju. Stwierdził, że jeśli Jelcyn zdecyduje się na rozwiązanie Dumy, to popełni „polityczne harakiri". 3 września Bank Centralny zapowiedział wprowadzenie rygorystycznej kontroli płatności dewizowych w imporcie i eksporcie. Poinformował, że rezerwy walutowe Rosji wynoszą obecnie 12,7 miliarda USD. W lipcu i sierpniu na podtrzymanie kursu 186 Postkomunistyczny kapitalizm rubla wydano 9 miliardów USD. Przewodniczący Komisji Europejskiej UE, Jacques Santer, zażądał od władz Rosji, by jednoznacznie zobowiązały się do kontynuowania polityki reform. UE obiecała Moskwie pomoc przy wyjściu z kryzysu, jeśli „szybko" utworzony zostanie rząd, który dałby impuls mocno kulejącemu procesowi reform. Opublikowano wyniki sondażu opinii publicznej wskazujące, że 66 procent Rosjan chce dymisji Jelcyna. 4 września Przemawiając w Radzie Federacji Czernomyrdin zapowiedział wprowadzenie od 1 stycznia 1999 roku „dyktatury gospodarczej" oraz jednolitej stawki podatku dochodowego w wysokości 20 procent. Oświadczył, że rząd będzie zdecydowanie wspierał krajowych przedsiębiorców, zwłaszcza eksporterów. Pełniący obowiązki ministra spraw wewnętrznych, Siergiej Stiepaszyn, ostrzegł, że pogłębiający się kryzys może wywołać nową falę przestępczości w Rosji, w której przestępcy i szara strefa kontrolują już 40 procent gospodarki. (Szczegóły planu patrz Aneks 2). 5 września Szef MFW, Michel Camdessus, ostrzegł Rosję przed drukowaniem pustych pieniędzy, zaapelował o przyspieszenie reform i stabilizację gospodarki. Skrytykował także zamiar wprowadzenia w Rosji „dyktatury gospodarczej państwa" oraz sztywnego, ustalonego z góry parytetu między rublem a zagranicznymi walutami. MFW zapowiedział, że Rosja musi wiele zrobić, aby otrzymać kolejną transzę (4,3 miliarda USD) kredytu w kwocie 22,6 miliarda USD, przyznanego w lipcu. Moskwa liczyła na otrzymanie tej transzy 15 września. 7 września Rozmowy „okrągłego stołu" z udziałem Jelcyna i przedstawicieli obu izb parlamentu rosyjskiego zakończyły się niepowodzeniem. Aneks 2 PRZYCZYNEK DO PRÓB STABILIZACJI W ROSJI, CZYLI O ZALETACH ANTYNOMICZNEGO MYŚLENIA Polityka stabilizacyjna zaproponowana przez Wiktora Czerno-myrdina 4 września 1998 roku sprowadza się do dwóch, pozornie sprzecznych, działań. Z jednej strony jest to próba „upieniężnienia" zdemonetaryzo-wanej obecnie sfery produkcji i konsumpcji. Trzeba bowiem najpierw przywrócić pieniądz do gospodarki (na początku kryzysu w 1998 roku aż około 70 procent transakcji odbywało się według formuły „towar za towar"), aby móc następnie wprowadzić rygorystyczną politykę stabilizacyjną, stosującą narzędzia monetarystyczne. Tak więc wyjściowy, pozorny woluntaryzm (druk pieniędzy), traktowano jako warunek konieczny dla ustanowienia rynku i następnie zastosowania narzędzi liberalnych. Z drugiej strony jest to próba powstrzymania spekulacyjnego formowania kapitału w bankach (i wypływu dolarów) oraz przerwania chorej symbiozy między grupami finansowymi a administracją państwa. Być może będzie to możliwe dopiero po wyborach prezydenckich w 2000 roku, oczywiście jeżeli nowy prezydent uniezależni się od oligarchii! Zadłużenie elity władzy u oligarchów finansowych było w 1998 roku ogromne, a koszty obsługi tego długu (po przesunięciu terminu wykupu krótkoterminowych obligacji i zdewaluowaniu rubla) wynosiły około 150 procent pierwotnie pożyczonej sumy. Banki udzielające państwu pożyczki same brały kredyty za granicą i zarabiały na różnicy oprocentowań oraz - budowanej w ten sposób „rencie władzy". Zamknięcie luki między gospodarką naturalną w produkcji i konsumpcji (gdzie towar cyrkuluje już bez pośrednictwa pieniądza) a sferą finansową (gdzie pieniądz krąży w oderwaniu od sfery realnej i służy polityce oraz kasynowemu kapitalizmowi) wymaga równoczesnego zastosowania działań administracyjnych i ultraliberalnych. Te ostatnie miałyby, we- 188 Postkomunistyczny kapitalizm. dług planu Czernomyrdina, oznaczać posunięcie a la Balcerowicz (styczeń 1990, Polska), gdy inflację - nieuchronną po masowym wypływie pieniądza, zdławiono hiperinflacją duszącą popyt. Mówiąc o działaniach instytucjonalnych, miano na myśli renacjonaliza-cję niektórych banków i przejęcie ich zobowiązań wobec zagranicy, przy równoczesnej redukcji zobowiązań państwa rosyjskiego wobec nich. Miały temu towarzyszyć: obniżenie do 20 procent (i uliniowienie) podatku oraz obniżka stóp procentowych. Ta karkołomna (ze względu na wewnętrzne napięcia) koncepcja „dyktatury ekonomicznej", zaproponowana przez Czernomyrdina 4 września 1998 roku, mogła udać się tylko po wprowadzeniu wszystkich jej składników. Antynomiczność owej strategii (w której przeciwieństwa są równocześnie dopełnieniem) odpowiada kulturowo ugruntowanej w Rosji strukturze myślowej. Jej podstawową kategorią jest „całość", na którą składają się właśnie takie, pozostające wobec siebie w opozycji, a jednocześnie uzupełniające się elementy. „Wyższy poziom całości" uzyskuje się przez równoczesne oddziaływanie na oba człony opozycji. W wypadku kryzysu rosyjskiego jest to ukrócenie spekulacyjnej i spolityzowanej metawymiany sfery finansowej, i - upienię-żenie barterowej sfery produkcji. Możliwość alternatywna to opanowanie „całości" przez jeden z elementów: w latach dwudziestych był to etatyzm, który zniszczył NEP i początki rynku. Obecnie mogą to być raczej pochłonięcie „całości" przez „naturalną", bezpieniężną gospodarkę i implozja sfery finansowej (wypływ kapitału, zanik rubla, dolaryzacja i naturalizacja). Koncepcja „dyktatury ekonomicznej" upadła wraz z kandydaturą Czernomyrdina na premiera. Kolejne rządy - przede wszystkim rząd Primakowa - starały się wprowadzać niektóre jej elementy. „Upieniężenie" sfery produkcji dało natychmiast pozytywne efekty. Udział barteru w transakcjach między przedsiębiorstwami spadł w styczniu 1999 roku do 46 procent (z 70 procent na początku kryzysu). Wiosną 1999 roku spadł niżej - do 40 procent. W ramach zorganizowanych rynków, skupionych wokół monopolistów dostarczających surowców i energii, wzrosły ob- Kryzys w Rosji (1998) 189 roty pieniężne. W grudniu 1998 roku RAO (Jednolity System Energetyczny) otrzymał tylko około 20 procent płatności w gotówce, w maju 1999 - już 32 procent. Ożyła produkcja: w maju 1999 wzrosła o 6 procent (roczny wzrost przewiduje się na około 5 procent PKB). Upadła prawie połowa banków krajowych - za to wzmocniło się 300 banków regionalnych. Przegranymi były oligarchia (jej rola dramatycznie się zmniejszyła) i społeczeństwo (ceną kryzysowej regulacji zoli-garchizowanej sfery metawymiany był spadek poziomu życia o prawie 30 procent - zasięg ubóstwa się podwoił). Niedocenianie w transformacji czynnika instytucjonalnego, w tym „mostów", czyniących z luźnego agregatu system realnego postkomunizmu, jest niebezpieczne. Regulacja kryzysowa, rozbijająca - jak w Rosji - ten system, pogłębiła rozpad państwa (choć zracjonalizowała nieco cyrkulację środków finansowych). Od „kapitalizmu politycznego" do „kapitalizmu państwowego bez państwa" Określenia „uwłaszczona nomenklatura" i „kapitalizm polityczny" stały się już częścią świadomości potocznej. Kiedy jednak w 1991 roku użyłam ich po raz pierwszy1, nie były jeszcze znane. Opisywałam wtedy różne formy „renty władzy" (czyli - ekonomicznych korzyści z tytułu dawnej pozycji w strukturach państwa komunistycznego). Wtedy, w pierwszej fazie transformacji, chodziło przede wszystkim o wstępną akumulację kapitału związaną z redeployment - przesuwaniem środków finansowych i majątku trwałego z sektora państwowego w ręce prywatne. Późniejsze badania empiryczne potwierdziły tezę o „konwersji władzy", czyli - przekształceniu „kapitału politycznego" w „kapitał ekonomiczny"2. Jacek Wasilewski obliczył, że połowa członków elit biznesu z 1998 roku aktywnie wspierała przed 1998 rokiem struktury komunistycznego państwa i partii. „Ogólnie rzecz biorąc, mniej więcej połowa członków obecnej elity [politycznej, administracyjnej i biznesowej - J. S.] już przed dziesięciu laty, w roku 1988, zajmowała kierownicze (w tym naczelne) stanowiska, a jedna trzecia wykonywała zawody specjalistów. Prace (zawody) plasujące się niżej w hierarchii społecznej wykonywało w ostatnim roku panowania państwowego socjalizmu tylko około 11 procent badanych, a około 7 procent nie rozpoczęło jeszcze wówczas kariery zawodowej lub z różnych przyczyn miało przerwę w pracy [...]. W nowej elicie przeważają nowi ludzie, rekrutujący się wszakże nie z «dołów», lecz z «drugiego szeregu» dawnego systemu (kierownicy) i spośród najlepiej wykwalifikowanych kadr (specjaliści)"3. Tej, jak ją nazywam za Jamesem Burnhamem, „rewolucji menedżerskiej" towarzyszy znacząca reprodukcja starych Od „kapitalizmu politycznego"... 191 elit. Jak bowiem wynika z badań, jej wskaźnik oznaczający przetrwanie na elitystycznych (choć niekoniecznie tych samych) pozycjach wynosi 26,4 procent4. Można zatem powtórzyć za Alexisem de Tocqueville5, choć napisał to z myślą o rewolucji francuskiej - że rewolucja społeczna (w sensie radykalnej zmiany struktury społecznej) skończyła się, zanim w ogóle się zaczęła. Rewolucja polityczna i obalenie „reguły feudalnej" nastąpiły bowiem dopiero wtedy, gdy wewnątrz starego reżimu powstały zalążki nowej reguły. Operatorzy dawnego systemu - klasa uprzywilejowana - znaleźli sobie w tej nowej regule miejsce pozwalające na reprodukowanie pozycji na szczycie hierarchii. Dokonywało się to już za pomocą nowych (jak byśmy dziś powiedzieli - hybrydowych) mechanizmów łączących wczesnokapitalistyczne i feudalne „networki", co pozwoliło na redeployment środków i odtwarzanie statusów. Analizując dzisiaj formułę „kapitalizmu politycznego", nie sposób już ograniczać się do ogólnych stwierdzeń o „rencie władzy" i reprodukcji pozycji w hierarchii społecznej. Nasza obecna wiedza pozwala na bardziej precyzyjny opis. I tak, nawiązując do omawianego fenomenu „rewolucji wojskowej", jako najważniejszego wehikułu wydobywania się z komunizmu, można sformułować tezę, że każdorazowo ten segment elity komunistycznej, który kontrolował w danym kraju przebieg „rewolucji wojskowej", opanowywał też instytucje finansowe, dające władzę strukturalną w wyłaniającym się systemie postkomunistycznym. Nie było to obojętne dla dalszego rozwoju wypadków, ze względu na odmienne doświadczenie organizacyjne - w tym znajomość realiów kapitalizmu - w poszczególnych segmentach komunistycznych elit. Co więcej - szybkość, z jaką odbudowywano międzynarodowe powiązania dawnego aparatu komunistycznego (już w nowej, ułatwiającej formowanie kapitału, roli), zależała od istnienia (lub braku) instytucjonalnej „korespondencji" między segmentami elit w zainteresowanych krajach a - wywodzącym się głównie z KGB - aparatem „odgórnej rewolucji" i politycznego kapitalizmu w dawnym ZSRS. Było to (szczęśliwie dla nas!) trudniejsze w Polsce i Rumunii (gdzie segmentem przeprowadzającym „odgórną 192 Postkomunistyczny kapitalizm rewolucję" były służby specjalne związane z wojskiem) niż w Bułgarii, Słowacji, czy nawet na Węgrzech, gdzie - podobnie jak w dawnym ZSRS - rewolucyjnym reżyserem były specjalne służby cywilne związane z KGB. W swoich obecnych analizach „kapitalizmu politycznego" pokazuję jego kolejne stadia, różniące się mechanizmami akumulacji, sposobami mobilizacji i cyrkulacji środków finansowych oraz charakterem powiązań między gospodarką a państwem. Opisując tę formułę na przykładzie Polski, będę się odwoływała do tych, zarysowanych wcześniej, cech. Aby zrozumieć wyłaniający się postkomunistyczny wariant kapitalizmu, trzeba sięgnąć do jego instytucjonalnych korzeni, jeszcze wewnątrz systemu produkcji „realnego socjalizmu". Ten ostatni, osiągając kolejne stany nierównowagi (i poszukując sposobów jej złagodzenia), wprowadzał parainstytucjonalne amortyzatory w postaci: tolerowania „szarej strefy", przyzwolenia na reaktywowanie tradycyjnego sektora prywatnego, wreszcie tworzenia nieformalnych pierwocin „uwłaszczania nomenklatury". Owo „uwłaszczanie" stanowiło ostatni etap procesu, który można określić jako dezartykulację komunistycznego sposobu produkcji6. System oparty na własności państwowej obudowano rozwiązaniami o odmiennej (a nawet konfliktowej) logice, co jednak umożliwiało dostarczanie dodatkowej puli dóbr i usług, i - w efekcie - stabilizowało (jak też reprodukowało) całą konstrukcję „realnego socjalizmu". „Kapitalizm polityczny" sprowadzał się w tej najwcześniejszej fazie (połowa lat osiemdziesiątych) do nieformalnego wprowadzania zasady podzielonej własności. Przypominało to sposób władania ziemią w feudalizmie, gdy do tego samego kawałka ziemi rościł sobie prawa król, wasal, wspólnota chłopska i -bezpośredni użytkownik. Wczesne spółki menedżerskie i pracownicze traktowały jak własne maszyny i urządzenia przedsiębiorstwa państwowego, wykorzystywane „po godzinach", choć nie inwestowały w nie i nie ponosiły większości kosztów ich użytkowania. Czynnik polityczny ujawniał się wówczas dwojako: Od „kapitalizmu politycznego"... 193 - po pierwsze, spoiwo „podzielonej własności" stanowił podwójny status dyrektora przedsiębiorstwa państwowego (czyli członka nomenklatury komunistycznej), który był jednocześnie właścicielem prywatnej przybudówki do tego przedsiębiorstwa. Ułatwiało to przerzucenie części kosztów prywatnej akumulacji na państwo; - po drugie, kontakty międzynarodowe poszczególnych segmentów państwa komunistycznego (armia, służby specjalne, współpraca przygraniczna lokalnej nomenklatury, aparat organizacji młodzieżowych) stały się politycznym łącznikiem rynków (działających na różnych zasadach), które inaczej nie mogłyby się spotkać. Odnosi się to na przykład do otwartego na Zachód i mającego dostęp do twardej waluty systemu „szarej strefy" nomen-klaturowej w Polsce oraz do raczej zamkniętego i izolowanego rynku w ZSRS. Jak wiadomo z historii gospodarczej, takie spotkanie obszarów o odmiennych regułach pozwala zarabiać już na samych różnicach terms of trade. Chyba pierwsza duża spółka nomenklaturowa („Agrotechni-ka", stworzona w 1984 roku przez aparat Związku Młodzieży Wiejskiej i technokratów z Wojskowej Akademii Technicznej) zarobiła, wykorzystując przeznaczony na inne cele (modernizację mleczarstwa) kredyt z Banku Światowego oraz kanały prywatnego importu wysokiej klasy komputerów (także tych objętych embargiem, montowanych z części). Dostarczano taki sprzęt w dużych ilościach na teren Federacji Rosyjskiej i Ukrainy, między innymi dla skomputeryzowania tamtejszych służb specjalnych. Kredyt bankowi oddano, a znaczny zysk (wynikający ze spotkania rynku o bardziej liberalnych zasadach z rynkiem, gdzie dostęp do waluty i wysokiej techniki był ograniczony) pozostał, dając podstawę kolejnym operacjom. Stopniowe „uwłaszczanie się nomenklatury" przypominało w swej wczesnej postaci merkantylizm z opisówMaxa We-bera7 - gdy państwo promuje, lub co najmniej toleruje, nowe mechanizmy ekonomiczne, ze względu na ich walor (z politycznego punktu widzenia). W historycznym merkantylizmie chodziło o dodatkowe środki finansowe na armię, gratyfikacje dla funkcjona- 194 Postkomunistyczny kapitalizm Od „kapitalizmu politycznego"... 195 riuszy państwa i o ekspansję terytorialną. W późnym komunizmie - o osłabienie napięć przez dostarczenie większej ilości dóbr konsumpcyjnych oraz o obniżenie frustracji w wykonawczym aparacie władzy, administracji państwa i przedsiębiorstw państwowych. Wcześniejszym niż „uwłaszczenie nomenklatury" mechanizmem komunistycznego merkantylizmu były agendy państwa działające jako spółki akcyjne (na przykład Bank Pekao SA). To także zresztą przypominało znaną z początków kapitalizmu zachodnioeuropejskiego formułę „państwa jako przedsiębiorcy" i opisywane przez Johna Hicksa8 pierwsze formy kapitalizmu handlowego - z tworzonymi przez państwo „domami handlowymi" funkcjonującymi jako spółki akcyjne, z różnicami wypłat (jeżeli przedsięwzięcie, na przykład wyprawa handlowa, powiodło się), determinowanymi przez tradycyjną hierarchię statusów. Dynamika tych form instytucjonalnych (podzielona własność, ekspansja na rynek ZSRS spenetrowanej przez służby specjalne „szarej strefy" handlowej czy spółki akcyjne prawa handlowego tworzone przez państwo) doprowadziła do dwóch kluczowych dla dalszej transformacji ustrojowej momentów nieciągłości jeszcze przed symbolicznym przełomem 1989 roku. Pierwszy to przejście od merkantylizmu do właściwego kapitalizmu politycznego, gdy uwłaszczająca się nomenklatura - pełniąca zgodnie z oczekiwaniem państwa funkcję stabilizacyjną — zaczęła wykorzystywać swoją pozycję w aparacie administracji państwowej dla promowania własnych celów. Innymi słowy, „renta władzy" przyspieszała formowanie prywatnego kapitału. Nastąpiło odejście od działań nastawionych głównie na przywracanie systemowej równowagi i przejście do fazy ekspansji. Nasiliła się walka o rozwiązania instytucjonalne, ułatwiające przełamanie jej kolejnych barier. W ten sposób - ewolucyjnie - krystalizował się ekonomiczny interes w przekraczaniu instytucjonalnych granic komunizmu. Drugi moment nieciągłości to pojawienie się w realnym socjalizmie nieistniejącego wcześniej wymiaru metawy-m i a n y - operacji, w których źródłem zysku jest jednoczesne operowanie w ramach różnych reguł gry na zasadzie transgra- nicznej czy transsystemowej (na przykład na rynkach o różnych kursach, stopach procentowych czy wycenach skryptów dłużnych). Przedmiotem metawymiany są same terms of trade, a nie - konkretne dobra. W odróżnieniu od prostej wymiany usług i dóbr materialnych operuje ona na tak zwanych futures markets (rynkach, na których zysk jest odwleczony w czasie i - często w przestrzeni). Konieczne są tu trwałe prawa własności oraz formalne podstawy kontraktów (już nie tylko - niepisane gwarancje w postaci „renty władzy" czy lokalnych układów personalnych). Interes ekonomiczny w przekraczaniu barier blokujących wejście na futures markets był więc równoznaczny z interesem w promowaniu rządów prawa, trwałym otwarciu gospodarki, wydzieleniu praw własności (i odejściu od formuły „własności podzielonej" z pierwszej fazy uwłaszczenia), wreszcie w stabilizacji krajowej waluty i jej, choćby wewnętrznej, wymienialności. Spełnienie tych warunków łączyło sicz wyjściem poza instytucjonalne ramy i ideologiczne założenia komunizmu. Dalsze funkcjonowanie uwłaszczonej nomenklatury jedynie jako swoistej „szarej strefy" stało się hamulcem pełnego wykorzystania ekonomicznych możliwości stwarzanych przez metawymianę. I tu „pionierami" byli głównie funkcjonariusze służb specjalnych. To oni bowiem działali w centralach handlu zagranicznego, kluczowych bankach o zasięgu międzynarodowym czy we „frontowych" firmach wywiadu prowadzonych na Zachodzie. Pojawienie się wymiaru metawymiany w komunizmie lat osiemdziesiątych oznaczało też wejście tego ostatniego w krąg oddziaływania logiki wyznaczonej przez cykliczne kumulowanie napięć między sferą metawymiany a wymianą prostą. Cykle wiążą się ze stopniowym autonomizowaniem się tej sfery, która zaczyna rozwijać się w sposób spekulacyjny {bubble economy). Nie tylko deformuje to parametry prostej wymiany materialnej, lecz także prowadzi do jej dławienia się z powodu braku środków obrotowych (przykładem - kryzys rosyjski). Według Maxa Webera i Randalla Collinsa, takie napięcia są historycznie odpowiedzialne za dynamikę i przekształcenia instytu- II 196 Postkomunistyczny kapitalizm Od „kapitalizmu politycznego"... 197 i cjonalnej infrastruktury rynku9. Collins twierdzi wręcz, że siła oddziaływania tych cyklicznie powracających napięć jest znacznie większa niż wpływ tendencji do spontanicznej selekcji (podkreślanej przez Douglasa C. Northa10) i utrwalania tych form instytucjonalnych, które obniżają koszty transakcji i zmniejszają rozziew między korzyścią społeczną a indywidualną. Pojawienie się momentów nieciągłości stanowiło punkt zwrotny i przyspieszyło koniec komunizmu, chociaż było niezamierzonym efektem technik stabilizowania systemu komunistycznego. Stopniowo bowiem doszło do przejścia od fazy równoważeni a do fazy ekspansji, gdy rodzący się „kapitalizm polityczny" zaczął eksploatować państwo, a nie jedynie służyć jego celom. Pojawiły się nowe interesy związane ze sferą metawymiany, co stało się - wraz z fenomenem „rewolucji wojskowej" - głównym motorem transformacji. Efekt lokalny (sprzeczności komunizmu i oddolne protesty) splótł się z procesami globalnymi. Metawymiana ponownie włączyła kraje bloku komunistycznego w międzynarodowy podział pracy (kredyty lat siedemdziesiątych), „rewolucja wojskowa" zaś była efektem globalnych wyzwań w sferze bezpieczeństwa. Gdyby nie oddziaływanie globalne najbardziej prawdopodobnym końcem komunizmu byłyby nie „odgórne rewolucje", lecz zapaść i implozja z postępującą deinstytucjonalizacją i anarchią. OD „KAPITALIZMU POLITYCZNEGO" DO „KAPITALIZMU PAŃSTWOWEGO BEZ PAŃSTWA" Funkcją kierunkową pierwszych lat postkomunistycznej gospodarki wydaje się formowanie kapitału w dobie globalizacji, z zachowaniem struktur „kapitalizmu politycznego" jako warunkiem brzegowym, ograniczającym zmienność rozwiązań instytucjonalnych. Tylko formuła „kapitalizmu politycznego" (modyfikowana nieco - w miarę wzrostu i stabilizacji) gwarantowała bowiem dawnej nomenklaturze (wciąż posiadającej znaczne zasoby władzy strukturalnej) przetrwanie układów statusowych i utrzymanie się w hierarchii z okresu komunizmu. Kapitalizm polityczny w Polsce przeszedł przez trzy fazy. Obecnie znajduje się w czwartej, którą cechuje mniejsza polityzacja. Można tu mówić o osłabieniu oligarchizacji i o pojawieniu się nowej formuły - „kapitalizmu sektora publicznego", czyli szczególnego „kapitalizmu państwowego bez państwa". To ostatnie ulega bowiem stopniowej segmentacji i zatraca centrum władzy. Fazy te (i towarzyszące im strategie formowania kapitału) zmieniały się wraz z warunkami makroekonomicznymi, przekraczaniem przez „uwłaszczoną nomenklaturę" kolejnych barier ekspansji, wyczerpywaniem się kolejnych pokładów rezerw i sięganiem do nowych. Faza pierwsza to przede wszystkim przesuwanie (redeployment) środków i kapitału z sektora państwowego w ręce prywatne (lata 1984-1989). Trzeba tu zwrócić uwagę na cztery momenty: - tworzenie przybudówek do przedsiębiorstwa państwowego z wykorzystaniem podwójnego statusu jego dyrektora - właściciela spółki, co pozwalało na przerzucanie części kosztów prywatnej działalności na przedsiębiorstwo państwowe, a także sterowanie -w interesie prywatnej akumulacji - własnością „podzieloną". Warto dodać, że podobna dwoistość statusów (z siedzeniem „okrakiem" między dwoma sposobami produkcji) towarzyszyła również redeployment przy rodzeniu się kapitalizmu w Europie Zachodniej; - tworzenie ponadnarodowych „networków", pozwalających zarabiać aparatowi obu stron na różnicach terms of trade; — prywatyzowanie majątku organizacji politycznych i społecznych (budynki, środki transportu) związane z polityką „trudnego pieniądza"; — przygotowanie instytucji finansowych do następnej fazy transformacji. Od 1987 roku z funduszy przedsiębiorstw i instytucji państwowych powstawały banki komercyjne i fundacje, a także odgórnie stworzony (luty 1989) Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Dokonywano intensywnych transferów dewizowych za granicę. Powołano tam tak zwane firmy fasadowe („fronto- 198 Postkomunistyczny kapitalizm Od „kapitalizmu politycznego"... 199 r we") - oparte na krajowym kapitale, ale z pozorami firmy zagranicznej. Powstały też ramy prawne dla hybrydowych rozwiązań, ułatwiających przyspieszone przesuwanie środków w ręce prywatne (patrz szczególnie: ustawa o działalności gospodarczej z 23 grudnia 1988 oraz ustawa o komercjalizacji przedsiębiorstw państwowych z 31 stycznia 1989). Wydaje się, że blue-print dla tych przygotowań stanowiły konkluzje z dyskusji o „kapitalizmie po komunizmie", prowadzonych w ZSRS przez specjalistów badających rozwój zależny (głównie w Ameryce Łacińskiej). Polityczna geneza, znaczna rola czynnika instytucjonalnego (w tym wyłącznego dostępu do instytucji obniżających koszty transakcyjne i ryzyko funkcjonowania), skrócona faza kapitalizmu wolnokonkurencyjnego, z szybkim przejściem do fazy kapitalizmu zorganizowanego (z elementami kapitalizmu państwowego), to tylko niektóre hipotezy formułowane w toku owych dyskusji, w pełni potwierdzone późniejszą praktyką systemu postkomunistycznego. W pierwszej fazie „kapitalizmu politycznego" bardzo intensywnie rozwijał się kapitał handlowy, głównie w wymianie transgra-nicznej (import). Podstawowym zasobem i pierwszym tworzywem infrastruktury postkomunistycznego rynku były powiązania personalne w jednej grupie statusowej (dawny aparat władzy). Zastępowały one nieistniejące jeszcze instytucje (gwarancje eksportowe czy kredytowe) obniżające ryzyko. Przypomina to zjawiska z innych sytuacji historycznych i rejonów geograficznych, gdzie społeczeństwa statusowe stawały wobec wyzwań formowania kapitału w warunkach globalizacji11. Tam także sięgano do zasobów spoistości i lojalności, szukając w nich gwarancji praw własności i kontraktów. Stopniowo jednak, wraz z terytorialną ekspansją przekraczającą granice polityczno-kultu-rowe, gdzie te statusowe wyznaczniki były uznawane i respektowane, zaczęto poszukiwać bardziej sformalizowanych ram działalności gospodarczej. Wiązało się to z przejściem do drugiej fazy „kapitalizmu politycznego". W Polsce pierwsza faza zakończyła się wyborami do parlamentu w 1989 roku, uformowaniem rządu z solidarnościowym premierem i przyjęciem prawnych regulacji planu stabilizacji gospodarki. Działało wówczas około 3 tysięcy spółek, w większości (75 procent) stworzonych na bazie 1700 dużych przedsiębiorstw państwowych12. Wśród szefów spółek znajdowali się dyrektorzy tych przedsiębiorstw (1/4), dyrektorzy urzędów wojewódzkich (38 na ogólną liczbę 49), wysocy członkowie aparatu partyjnego (ponad 80) i menedżerowie niższej rangi. Na fazę drugą (lata 1990-1993) składały się trzy strategie. Pierwszą był szczególny „bolszewicki liberalizm". Próbowano w ten sposób skonstruować reguły tak zwanego planu stabilizacji (obowiązującego od 1 stycznia 1990 roku), aby zdynamizować formowanie kapitału finansowego w skomercjalizowanych (i obsadzonych całkowicie przez nomenklaturę) bankach, a równocześnie przyspieszyć zadłużanie i bankructwa w sektorze państwowym (robiąc w ten sposób miejsce dla importu oraz prywatyzacji przez upadłość). Ta ideologicznie i politycznie zdeterminowana pre-figuracja szans przetrwania na rynku i akumulacji kapitału polegała, najkrócej mówiąc, na wymuszonym przez narzucone reguły gry „produkowaniu" zadłużenia sektora państwowego w bankach i refundowaniu tych, najczęściej „złych", długów przez państwo (patrz rozporządzenie premiera Tadeusza Mazowieckiego z marca 1990 roku, potwierdzone rozporządzeniem ministra finansów, Leszka Balcerowicza z listopada 1990). Administracyjne tworzenie spirali zadłużenia w sektorze państwowym wiązało się nie tyle z mechanizmami rynkowymi, ile z narzuconymi odgórnie rozwiązaniami administracyjnymi13. Tak więc: - od 1 stycznia 1990 roku wprowadzono arbitralne przeliczniki wartości środków trwałych. Przykładowo w porównaniu z rokiem 1982 wzrosły: dla budynków elektrowni 141 razy, dla kotłów i maszyn energetycznych 122 razy, dla środków transportu - nawet tych w pełni zamortyzowanych - 133 razy. Spowodowało to olbrzymią inflację kosztową. I to nie tylko w energetyce, gdzie ponad 80 procent majątku stanowiły środki trwałe, lecz także w całej gospodarce; 200 Postkomunistyczny kapitalizm - nastąpił proporcjonalny wzrost zaliczek na tak zwaną dywidendę, wprowadzoną ustawą z 31 stycznia 1989 roku (płaconą zaliczkowo w wysokości 22 procent od tak zwanego funduszu założycielskiego, ustalonego na 25 procent wartości środków trwałych); - wprowadzono „popiwek" (parapodatek od zwiększających płace przedsiębiorstw państwowych). Na mocy ustawy z 27 grudnia 1989 roku płace mogły się zwiększać w poszczególnych miesiącach w granicach 0,2-0,6 procent za każdy 1 procent wzrostu cen (niezależnie od kondycji finansowej przedsiębiorstwa). Kary popiwko-we dochodziły do 200 procent za pierwsze 3 procent kwoty przekroczenia, a za dalsze podwyżki płac ponad limit - nawet do 500 procent. Dodane do innych obciążeń blokowały szansę adaptacyjne przedsiębiorstw państwowych i prowadziły do kolosalnego zadłużenia; - kluczowe dla narastania spirali długów było połączenie narzuconej przez NBP stopy kredytów refinansowych (w styczniu 1990 roku 432 procent, w 1991 i 1992 średnio na poziomie 45 procent, co drastycznie - o dalsze 20-30 procent - zwiększyło stopy kredytowe w bankach komercyjnych) z nałożonym przez Ministerstwo Finansów obowiązkiem pokrywania przez przedsiębiorstwa 70 procent wartości środków obrotowych - z kredytów (nawet jeżeli miały środki własne). Na lawinowym wzroście długów zarabiały - w kolejnych falach „oddłużania" - nomenklaturowe banki komercyjne. Zatory płatnicze zdezorganizowały w znacznym stopniu sektor państwowy, przyspieszając upadek wielu przedsiębiorstw lub ich prywatyzację za symboliczne grosze. Dotyczyło to głównie tych dobrych, które w latach siedemdziesiątych zmodernizowały swój park maszynowy za kredyty długoterminowe! - osiemdziesięcioprocentowy podatek nałożony na eksport węgla uczynił go nieopłacalnym i zmusił kopalnie do nowych zadłużeń. W 1998 roku górnictwo polskie miało około 13 miliardów złotych strat. (Jak wynika z symulacji, bez tej administracyjnej deprecjacji szans miałoby około 7 miliardów nadwyżki)14. Druga strategia tej fazy „kapitalizmu politycznego" wiązała się z intensywnym wykorzystywaniem przez „politycznych kapitali- Od „kapitalizmu politycznego"... 201 stów" instytucji finansowych (jak FOZZ) stworzonych w fazie poprzedniej celem „miękkiego finansowania" stabilizacji. Polegało ono między innymi na niżej oprocentowanych kredytach czy skupowaniu (od przedsiębiorstw eksportujących) dewiz po zawyżonym kursie. Pomogło nomenklaturowym spółkom w przetrwaniu i spekulacyjnym pomnażaniu kapitału. Trzecią strategią było indywidualne wykorzystywanie „renty władzy" dla uzyskania informacji, licencji czy - wyjątkowych (uprzywilejowanych) warunków funkcjonowania. Szeroko znana jest seria „afer" z tamtego okresu, za które zresztą nikt dotąd nie poniósł kary, gdyż sprowadzały się raczej do maksymalnego wykorzystywania „nisz" systemowych niż do otwartego łamania prawa. Należy tu wymienić tak zwaną aferę rublową (straty skarbu państwa: 1,5 miliarda złotych), „papierosową" (1,5 miliarda) czy „paliwową (straty: 1 miliard) - gdzie o zyskach zadecydował dostęp do informacji o mającej nastąpić zmianie ceł i zasad importu. Wbrew oczekiwaniom, że „polityczność" wyłaniającego się kapitalizmu zacznie stopniowo maleć, w jego drugiej fazie nastąpił rozwój nowych form powiązań między gospodarką i państwem. Rozszerzanie pola ekspansji na tereny, gdzie powiązania w ramach grup statusowych już nie wystarczały, spowodowało, że próbowano przekroczyć tę barierę za pomocą tworzonych przez państwo instytucji-lokomo-t y w dla kapitału nomenklaturowego - takich jak Agencja Rozwoju Gospodarczego kumulująca udziały państwa w wielu hybrydowych spółkach, pilotująca ekspansję na trudnych rynkach i ułatwiająca koncentrację i mobilizację kapitału oraz uzyskiwanie kredytu. W tej drugiej fazie „kapitalizmu politycznego" pojawiły się też zalążki „zorganizowanych rynków"15 z regulowanym wejściem, służącym przetrwaniu i ograniczeniu współzawodnictwa wewnętrznego - co miało zwiększyć szansę we współzawodnictwie z kapitałem krajów bardziej rozwiniętych. Podobne techniki stosowano w początkach kapitalizmu w krajach zachodnich przy wychodzeniu z feudalizmu. Można sformułować hipotezę, że relatywna tra-dycyjność społeczeństw budujących obecnie 202 Postkomunistyczny kapitalizm postkomunizm stanowi właściwą zmienną wyjaśniającą dynamikę wyłaniającego się rynku w jego aspekcie instytucjonalnym. Komunistyczna przeszłość jest tu istotna tylko dlatego, że - po pierwsze - określa społeczne źródła uprzywilejowanego statusu (nomenklatura) i - po drugie - determinuje charakter instytucjonalnego dziedzictwa, do którego sięga się przy formowaniu strategii współzawodniczenia z krajami bardziej rozwiniętymi. Sama zasada powrotu do systemowej swoistości w obliczu wyzwań globalizacji jest jednak podobna do tej z początku czasów nowożytnych, gdy Europa Środkowa weszła w orbitę światowego handlu zbożem. Wtedy też brak społecznych i ekonomicznych podstaw dla wykształcenia i zakorzenienia instytucji zachodnich (giełda zbożowa, kredyt) spowodował sięgnięcie do własnego dziedzictwa (i zastosowanie tak zwanego wtórnego poddaństwa). Chciano w ten sposób obniżyć koszty i zwiększyć własne szansę w rywalizacji z Zachodem. Zdeformowało to jednak dalszy rozwój gospodarczy i polityczny. Powrót polityzacji gospodarki, wykorzystywanie „renty władzy" oraz administracyjnie regulowanego dostępu do kapitalistycznej infrastruktury rynku (kredyty, gwarancje) w „kapitalizmie politycznym" to wyraz porównywalnej tendencji. W dziedzictwie komunizmu, uruchamianym już w nowej roli, szuka się bowiem protezy, konkurując z bardziej efektywnym i lepiej obudowanym instytucjonalnie kapitałem z krajów rozwiniętych. Trzecia faza „kapitalizmupolitycznego" (lata 1993-1996) łączyła się z rosnącym gwałtownie poziomem organizacji kapitału. Analogiczne procesy koncentracji i organizacji kapitału w grupy finansowo-handlowe lub finansowo-przemy-słowe zachodziły zresztą w większości krajów postkomunistycznych. W Rosji owe grupy służą również jako instrumenty polityki zagranicznej16. W pozostałych krajach celem ich powoływania były przede wszystkim mobilizacja kapitału oraz skuteczniejsza konkurencja z zachodnim kapitałem. W fazie tej główną rezerwą (zasobem) okazał się dostęp do instytucji zmniejszających koszty i ryzyko działania. Stąd prymat „polityki instytucjonalizacji" łączącej Od „kapitalizmu politycznego"... 203 się z zabiegami zorganizowanego kapitału o wygodny dla niego kształt infrastruktury rynku oraz wyłączny dostęp do instytucji obniżających koszty transakcyjne. Używam tu świadomie określenia „polityka", chcąc uwypuklić fakt, że w tej fazie kapitał polityczny podzielił się na grupy o odmiennych interesach (grawitacja na Wschód lub Zachód, formowanie kapitału w sferze produkcji lub metawymiany) i nasiliła się walka o poszczególne instytucjonalne zasoby. Walka ta stopniowo się polityzo-wała: w tej fazie możemy więc mówić o rosnącej polityzacji całej formuły oraz koncentracji nacisków politycznych na najwyższych szczeblach władzy. Początkowo „polityka instytucjonalizacji", rozumiana jako strategia zachowania i poprawy szans rynkowych przez manipulowanie regulacjami instytucjonalnymi, ograniczała się do przeciągania stanu anarchii. Liczne luki prawne, system wyjątków i koncesji ułatwiały bowiem egzekwowanie „renty władzy". Stopniowo jednak pojawiła się tendencja do aktywnego kształtowania instytucjonalnej infrastruktury rynku. Pożądane były rozwiązania obniżające koszty transakcyjne wybranym uczestnikom i ułatwiające im przerzucanie części obciążeń na państwo. Kontynuowano więc strategię eksternalizacji kosztów przy internalizacji korzyści, charakterystyczną dla poprzedniego stadium „kapitalizmu politycznego". Utrwalała się też wcześniejsza (z 1993 roku) tendencja do depolityzacji kluczowych decyzji, przedstawianych jako czysto techniczne, a nie polityczne, wybory (nie-podlegające kontroli demokratycznie wybranych ciał). Dzisiejszy „kapitalizm państwowy bez państwa", czyli kapitalizm władz wyłączonych, pozostających poza kontrolą centrum politycznego, stanowi ukoronowanie owej tendencji. W omawianej fazie nasiliła się też praktyka delegowania władzy stanowienia praw do aparatu wykonawczego. Powstała seria ustaw zawierających formułę, że dane rozwiązanie prawne obowiązuje, jeśli Rada Ministrów lub odpowiedzialny minister nie zdecydowali inaczej17. Zaczęto stosować szczególną manierę stanowienia prawa, gdzie ustala się pewne ogólne procedury i bądź pozostawia szerokie pole interpretacyjne co do treści działań samemu aparatowi wykonawczemu, bądź w ogóle nie zaznacza granic podmiotowych. Tak stało 204 Postkomunistyczny kapitalizm się z kluczową dla obecnego kształtu gospodarki polskiej formułą „sektora publicznego", gdzie nie określono go ani funkcjonalnie (rola w systemie) ani podmiotowo (zakres). Podano jedynie wiele mało precyzyjnych rozwiązań regulacyjnych, dotyczących sposobów kontrolowania tego sektora przez Ministerstwo Finansów18. W tle nieprecyzyjnych rozwiązań na styku państwa i gospodarki powstałych w tej fazie zaczęła, kształtować się nowa, potężna siła społeczna o wspólnych interesach. Stanowiła szczególny zrost tkanki administracyjnej (średni szczebel administracji rządowej delegowany do rad nadzorczych skomercjalizowanych przedsiębiorstw państwowych oraz pracownicy agencji państwa dysponujących komercjalizującymi się funduszami publicznymi) i wybranych podmiotów gospodarczych. Nieformalny (początkowo) twór zaczął wchłaniać też elity związkowe i czubek piramidy organizacji biznesowych. Z proponowaną w tym czasie (rok 1995) regulacją samorządu gospodarczego, której idea wyszła od biurokracji rządowej, wiązała się sugestia „ubicia" szczególnego interesu. W zamian za pomoc w realizacji polityki administracyjnej zaproponowano elitom korporacyjnym serię instrumentów ułatwiających kontrolę nad szeregowymi członkami tych korporacji (przymusowe uczestnictwo, monopol reprezentacji, niemożność odwołania się do sądów powszechnych od decyzji sądów wewnętrznych danej korporacji, wreszcie - wysokie sankcje, z utratą prawa wybierania władz korporacji w razie niepłacenia składek). Propozycja upadła, ale dobrze ilustruje wspomnianą pokusę stworzenia na styku państwa i gospodarki superkorporacji wolnej od weryfikacji - zarówno politycznej, jak i rynkowej! Charakterystyczna dla dokonującej się w postkomunizmie „rewolucji menedżerskiej" tendencja pokrywa się z tym, co w latach sześćdziesiątych opisywał Georges Gurvitch19, mając na myśli etatyzm gospodarki francuskiej. Zwracał on uwagę na następujące cechy rodzącej się warstwy technokratów: - brak zakorzenienia w określonej dziedzinie czy branży; - ruchliwość, adaptatywność i posiadanie kontaktów w wielu sferach - jako główny zasób; Od „kapitalizmu politycznego"... 205 - szczególny punkt widzenia: nastawienie na stosunkowo krótką perspektywę czasową (kontrakt, ocena przed rozdziałem „bo-nusów"), częste odwoływanie się do „nauki" traktowanej powierzchownie i w sposób ideologiczny; brak zainteresowania sferami kultury i moralności przy jednoczesnej fascynacji obszarem „sztuczności", którym da się dowolnie manipulować (struktury organizacyjne); - wywieranie silnej presji na władze w celu depolityzacji publicznego dyskursu, ukazywanie podejmowanych przez siebie decyzji jako „technicznych" i „bezalternatywnych" (słynna postkomunistyczna fraza o „normalności"!). Wszystkie te cechy znajdziemy u postkomunistycznych technokratów: trzecia faza „politycznego kapitalizmu" uwidoczniła w pełni ten rys „rewolucji menedżerskiej". W tej fazie wzmacniają się dwie specyficzne formuły organizacyjne, których zalążki powstały już w fazie drugiej: formuła „hybrydowej własności" (łącząca własność państwową, prywatną, organizacyjną i grupową) oraz formuła „zorganizowanych rynków" o regulowanym wejściu. Wyłączają one niektóre relacje ze sfery, gdzie obowiązują prawa rynku, i opierają je na kombinacji współzawodnictwa, redystrybucji i wzajemności świadczeń. Motyw przetrwania staje się równie istotny, jak motyw zysku. Formuła „hybrydowej własności" ułatwia ponadto manipulowanie kosztami i uniki podatkowe, a „zorganizowane rynki" (zastrzegające niektóre obszary wymiany dla wybranych uczestników) zwiększają szansę krajowego kapitału w obliczu presji globalnej. Pojawia się też nowy, nierejestrowany w fazach wcześniejszych, problem. Okazuje się bowiem, że barierą ekspansji podmiotów związanych z dawnym rynkiem RWPG (Rosja, Ukraina, Białoruś) staje się wymóg stosowania rozwiązań instytucjonalnych o standardach unijnych. Utrudniają one na przykład obieg pieniędzy mafijnych i innych o niejasnym pochodzeniu: stąd zaznaczające się w tej fazie naciski niektórych podmiotów krajowych, by tworzyć na „ścianie wschodniej" rozwiązania instytucjonalne o niższych standardach (na przykład izby rozrachunkowe i barter zamiast transakcji poprzez banki). Skutkiem jest pełzająca dezin- 206 Postkomunistyczny kapitalizm Od „kapitalizmu politycznego"... 207 tegracja gospodarki: regiony znajdujące się w kręgu oddziaływania instytucji zachodnich (linia dawnego zaboru pruskiego) w małym stopniu korespondują z akceptującymi niższe standardy instytucjami wschodniej i centralnej Polski. Utrudnia to przepływ kapitału i personelu, a w przyszłości może znacznie skomplikować integrację z UE i doprowadzić do przyjęcia - groźnego politycznie - selektywnego rozwiązania. Inną charakterystyczną cechą trzeciej fazy politycznego kapitalizmu jest rosnąca luka między zorganizowanym kapitałem politycznym a drobnym i średnim tradycyjnym kapitałem p rywatnym. Dotyczy to szans i ryzyka funkcjonowania ze względu na zmonopolizowanie przez kapitał polityczny dostępu do instytucji obniżających koszty i owo ryzyko. Najogólniej mówiąc, wybory instytucjonalne dokonywane przy budowaniu postkomunistycznego, peryferyjnego kapitalizmu dotyczyły w tej fazie trzech spraw: - zorganizowanych rynków, - hybrydowych struktur, - międzynarodowej polityki gospodarczej. Konkretnie - konflikty i „politykowanie" co do zorganizowanych rynków, odbywające się niejawnie, na styku administracji państwowej i elity biznesowej przedsiębiorstw o „hybrydowej", mieszanej (państwowo-grupowo-prywatnej) własności, ogniskują się wokół następujących problemów: 1) Kto (odnosi się to do różnych grup „politycznych kapitalistów", związanych z odmiennymi segmentami dawnej władzy -także w jej uwikłaniach międzynarodowych - oraz kooptowa-nych przedstawicieli nowych elit politycznych) opanuje rynek i zorganizuje go w sposób korzystny dla swojej „rodziny" organizacji gospodarczych i jej „klientów"? 2) Jeżeli dojdzie do podziału danej branży na kilka zorganizowanych rynków, kto włączy do rynku, który kontroluje, najbardziej cenne zasoby assets (firma z renomą, logo znane za granicą)20. 3) Jak ma wyglądać organizacja owych rynków? Konflikty dotyczą przede wszystkim stopnia etatyzacji (włączania państwa w działalność gospodarczą), której przeciwstawia się zasadę komercjalizacji. Chodzi tu głównie o charakter instytucji stanowiącej „serce" (core) danego zorganizowanego rynku: czy ma to być agencja pararządowa21 czy też bank? Oczywiście -jeśli ten ostatni to funkcjonujący raczej jako instytucja dzieląca ryzyko (inwestor22) niż po prostu kredytodawca. 4) Jeśli „sercem" jakiegoś zorganizowanego rynku jest instytucja dzieląca ryzyko (fundusz gwarancji kredytowych bądź eksportowych, bank jako inwestor), to spór dotyczy: po pierwsze -tego, jak finansuje się owe instytucje (z budżetu państwa czy komercyjnie), po drugie - stopnia ich ekskluzywności23 (ograniczonego dostępu) i stosowanych kryteriów (czy są to na przykład kryteria polityczne)24. 5) Jak daleko można się posuwać w przerzucaniu części kosztów funkcjonowania wybranych podmiotów (via zorganizowany rynek25) na pozostałą część gospodarki i państwo? W tym sporze, podobnie jak w dyskusjach na temat zasad dostępu do instytucji obniżających ryzyko działalności gospodarczej, pojawiają się argumenty o groźbie politycznej reakcji wykluczonych podmiotów i zakwestionowaniu całej konstrukcji zorganizowanych rynków. Już w tej chwili w środowiskach biznesowych mówi się o ryzyku kontynuowania „kapitalizmu politycznego" (opartego na uprzywilejowanym wejściu na rynek podmiotów gospodarczych powiązanych z dawną lub obecną władzą), któremu przeciwstawia się „kapitalizm powszechny"26. 6) Jak ma działać hierarchia w hierarchicznie zorganizowanym rynku, jak dalece interesy niżej ustawionych podmiotów mają być poświęcane w imię interesów szczytów drabiny?27 Ten problem doprowadził zresztą do podziałów w toku ostatniej kampanii wyborczej do parlamentu, kiedy część świata biznesu popierała antyoligarchiczne stanowisko obozu postsolidarnościowego (AWS), co ułatwiło temu ostatniemu zwycięstwo. Notabene wprowadzenie tego w życie spowodowało jedynie wymianę osób, a nie - zmianę systemu. 7) Jakie obszary gospodarki mają być uformowane w zorganizowane rynki28 i jakim celom te rynki mają służyć? Czy chodzi o strategię peryferii we współzawodnictwie rynkowym z centrum 208 Postkomunistyczny kapitalizm Od „kapitalizmu politycznego"... 209 i używanie zorganizowanych rynków dla zwiększenia szans krajowych podmiotów, czy też o względy polityczne (np. finansowanie określonej partii29)? Czy może o przetrwanie jakiegoś układu personalnego („rodzina" firm) zakorzenionego w dawnym układzie władzy (np. firmy członków dawnych służb specjalnych), ale dziś zorientowanego wyłącznie na cele komercyjne? Inaczej -czy chodzi o racjonalność ekonomiczną peryferyjnego, postkomunistycznego kapitalizmu, czy też o wąskie interesy polity czno--klikowe? Drugą oś konfliktów związanych z polityką instytucjonalizacji stanowi zakres hybrydowych form własności, przeciwstawianych klasycznej prywatyzacji. Wariantem tego konfliktu jest traktowanie formuły hybrydowej jako wehikułu ukrytej prywatyzacji i walka o jak największe korzyści dla swojej „rodziny" firm30. Różne są też oceny ryzyka tkwiącego w posługiwaniu się przez hybrydy elementami instytucjonalnego dziedzictwa komunizmu. Problem polega na tym, czy hybrydy mają być bardziej komercyjne czy w większym stopniu zetatyzowane. Wreszcie -istnieją odmienne stanowiska co do monopolizowania przez te hybrydy korzystania z infrastruktury rynku obniżającej koszty i ryzyko działalności gospodarczej. Ci, którzy nastawieni są na długofalową działalność (a nie tylko na szybki zysk), przestrzegają przed ryzykiem zbyt dużego rozziewu między szansami ekonomicznymi hybryd a tradycyjnego, drobnego sektora prywatnego. Chodzi zarówno o ryzyko polityczne, jak i ekonomiczne (towarzyszące dualnej gospodarce). Wreszcie, trzecią osią konfliktu są międzynarodowe aspekty polityki instytucjonalizacji, zwłaszcza relacja między krajowym i zagranicznym kapitałem w perspektywie bezpieczeństwa ekonomicznego (a nawet - ekonomicznej suwerenności)31. Inny spór wiąże się z ryzykiem zbyt daleko posuniętej „mi-mikry" (czyli upodobnienia organizacji określonych rynków do odpowiednich struktur WNP - kontrolowanych przez mafię i „gosstruktury")32. Odmienny sposób ulokowania poszczególnych grup biznesowych w krajach postkomunistycznych wiąże się nie tylko z funkcjono- waniem na różnych rynkach, lecz także z odmiennym charakterem powiązań w przeszłości. Inne są w tym względzie doświadczenia kadry wojskowej, inne chociażby wywiadu cywilnego, w tym gospodarczego. Ten ostatni działał głównie na Zachodzie, penetrując (ale i poznając) tamtejszy system gospodarczy, gdy wojsko miało kontakty jedynie w obrębie dawnego bloku komunistycznego. Z tym łączą się inne doświadczenia i zakres indoktrynacji politycznej. Różnice te nakładają się na motyw zysku: pamiętajmy, że formuła jednoosobowych spółek skarbu państwa (a także -formuła hybrydowa oraz inne parafinansowe instytucje, np. agendy rozwoju) ściśle splotła z sobą administrację państwa i rady nadzorcze spółek. W tej sytuacji często motyw doraźnego indywidualnego zysku kłóci się z nastawieniem wyniesionym z przeszłego grupowego doświadczenia w określonym segmencie władzy. Przykład to pokusy znalezienia formuły przepływu „brudnego" pieniądza z WNP. Nawet za cenę stworzenia niekompatybilnego z zachodnim systemu instytucji lub wprowadzenia rozwiązań (jak izby rozrachunkowe czy różne formy clearingu), które doprowadzą do subsydiowania przez bardziej stabilną gospodarkę polską i węgierską - rosyjskich czy ukraińskich spółek, działających w warunkach dużo wyższej inflacji. Podstawowy wybór dotyczył też kierunku ciążenia zorganizowanego rynku, ze wszystkimi tego konsekwencjami w kontekście suwerenności gospodarczej i politycznej33. Zasygnalizowane trzy osie konfliktów w ramach „polityki instytucjonalizacji" tylko pozornie dotyczą tej sfery. W rzeczywistości chodzi tu o sprawy bardziej fundamentalne: model kapitalizmu (a zatem - i charakter przyszłej struktury społecznej), bezpieczeństwo ekonomiczne, a nawet suwerenność polityczną i szansę przyszłej integracji ze Wspólnotami Europejskimi. Jednocześnie też o interesy grupowe w budowaniu i pomnażaniu zasobów „władzy strukturalnej", decydującej o szansach narzucenia innym reguł gry. Walki te mają często charakter bardzo brutalny34, choć tylko ich odpryski docierają do mediów i polityków. Toczą się głównie między segmentami dawnej władzy komunistycznej, inaczej obecnie ulokowanymi na wyłaniających się \i 210 Postkomunistyczny kapitalizm rynkach. Żadna ze stron nie jest oczywiście zainteresowana powrotem komunizmu. Elementy przywoływanych instytucjonalnych rozwiązań z przeszłości są tyłko instrumentami gry rynkowej podmiotów peryferii z podmiotami dojrzałego kapitalizmu. Jednak przeszłość komunistyczna nie została w pełni przezwyciężona. Wciąż niezwykle istotne są zakorzenione w niej powiązania personalne (układy), a także różne wizje postkomunistycznego porządku, związane z odmiennym doświadczeniem, standardami, indoktrynacją w poszczególnych częściach aparatu komunistycznego państwa. „Polityka instytucjonalizacji" nie rozgrywa się w próżni. Jak już wspomniałam - zarówno jej swoboda manewru, jak i dylematy wyznaczane są przez mechanizmy i uwarunkowania z przeszłości. Często bardzo odległej. Paradoksalnie - fakt, że peryferyjny kapitalizm powstaje u nas po komunizmie, może przyspieszyć wypracowanie instytucjonalnej strategii radzenia sobie z tą peryferyjnością. Doświadczenia z czasów komunizmu (a także - etatystyczne nawyki) mogą ułatwić szybsze niż na przykład w Ameryce Łacińskiej wyłonienie hierarchicznie zorganizowanych rynków czy rozwiązań własnościowych (hybrydy), umożliwiających mobilizację i koncentrację rozproszonego i niewielkiego kapitału krajowego. W efekcie jego szansę we współzawodnictwie z kapitałem zagranicznym mogą stać się bardziej wyrównane. W Ameryce Łacińskiej dopiero po dziesięcioleciach zależności zaczęto włączać państwo jako mediatora i administratora „rozwoju zależnego"; w dawnym bloku komunistycznym ten proces rozpoczął się prawie natychmiast po przełomie. Pomogła temu świeża tradycja komunistycznego etatyzmu. Cena błyskawicznego przystosowania się kapitału krajowego w państwach postkomunistycznych do sytuacji własnej peryfe-ryjności może być jednak wysoka. Nowy etatyzm (wykorzystujący elementy instytucji z okresu komunizmu i organizujący hierarchicznie rynki dla przetrwania oraz zysku) przywołuje i utrwala stary. Równocześnie pogłębia się rozziew między zorganizowanymi rynkami i szansami działających tam podmiotów a tradycyjnym, drobnym sektorem prywatnym. Co więcej, uży- Od „kapitalizmu politycznego"... 211 wanie jako spoiwa tych pierwszych, powiązań personalnych z przeszłości (z aparatu komunistycznego), zaciera wyrazistość procesu zmian i wzmacnia wrażenie ciągłości. Gdy hierarchiczne zorganizowanie rynków, wykorzystujące dawne układy, dotyczy współpracy międzynarodowej - może nawet zagrażać suwerenności. Tym bardziej że rynki postkomunistyczne nie mają tkanki kulturowej i etycznej, jaką wykształciły podobne formy na przykład w Japonii, gdzie silnie był eksponowany interes narodowy. Podsumujmy: „polityka instytucjonalizacji" stanowi, jak się wydaje, najważniejszy obecnie wymiar polityki w krajach postkomunistycznych. Rozgrywa się jednak poza tradycyjnymi instytucjami politycznymi (parlament, partie polityczne) i nie jest przez nie kontrolowana. Nie oznacza to oczywiście, że parlamentarzyści czy członkowie rządu nie uczestniczą w tych rozgrywkach. Odwrotnie - robią to często, ale nie po to, aby je kontrolować, tylko po to, by je „oliwić" (dla korzyści własnych lub swojej partii politycznej). Obserwujemy więc jednoczesną depolityzację, technokratyzację podstawowych dla przyszłości decyzji (które są wyprowadzone z politycznych struktur państwowych) i swoistą prywatyzację niektórych ogniw państwa (dla partykularnych - a nie ogólnych - celów). Zagrożenia z tego tytułu pogłębione są jeszcze przez coraz wyraźniejsze finansowe angażowanie się grup biznesowych w politykę. Polityka instytucjonalizacji nie znosi demokratycznej fasady, ona ją po prostu ignoruje! W trzeciej fazie „kapitalizmu politycznego" doszło też do wyłonienia się oligarchii, a potem do jej stopniowego rozpadu. Przyczyny były złożone. Należy wskazać przede wszystkim: - słabość kapitałową. Uniemożliwiła zoligarchizowanej rodzinie kilkunastu holdingów i banków samodzielne sięgnięcie po nowe, wielkie źródła, kapitału, łączące się z reformą emerytalną i powstaniem II filaru. Chociaż menedżerowie związani z owymi (przerośniętymi służbami specjalnymi) grupami kapitałowo-pro-dukcyjnymi weszli do zarządów towarzystw i otwartych fundu- 212 Postkomunistyczny kapitalizm Od „ kapitalizmu politycznego "... 213 szy emerytalnych35, głos decydujący mają tam instytucje ubezpieczeniowe i banki zagraniczne; - opisywany wcześniej proces szczególnego obumierania państwa i jego wycofywanie się z polityki instytucjonalizacji. Tym samym zniknęła arena nieformalnych gier i przetargów, poprzez które oligarchia sprawowała władzę strukturalną. Widać to dobrze na przykładzie klęski, jaką poniosła w dwóch najważniejszych dla niej dziedzinach, przegrywając z kapitałem zagranicznym. Pierwsza to problem własności i struktury systemu bankowego. Oligarchia nomenklaturowych kapitalistów dwukrotnie (w latach 1992 i 1996) przeforsowała w Sejmie swe stanowisko co do potrzeby koncentracji banków przed prywatyzacją i zachowania pozycji oraz kontroli właścicielskiej krajowego kapitału finansowego. Ponieważ kto ma banki, ten ma władzę! Tymczasem banków nie udało się zatrzymać. W końcu 1998 roku już 57 procent, a w 2000 roku około 70 procent aktywów bankowych w Polsce znajdowało się w rękach kapitału zagranicznego (dla porównania w Niemczech - 4 procent). Po planowanej sprzedaży następnych będzie to nawet 80 procent. O ile pod koniec 1996 roku (gdy oligarchia podniosła w tej sprawie alarm) około 31 procent bankowego kapitału akcyjnego należało do Skarbu Państwa, o tyle w 1999 już tylko 18 procent (w puli jest około 130 miliardów USD). Szturm na polskie banki przypuszczają przede wszystkim Niemcy: w 1998 roku aż 32 procent napływającego kapitału pochodziło z tego kraju. W sytuacji, gdy główne korzyści z komercjalizacji funduszy publicznych czerpią właśnie banki, taka polityka własnościowa przekreśla potencjalne pożytki rozwojowe bolesnego społecznie manewru. Drugim obszarem przegranej oligarchii krajowego kapitału był pogram tak zwanych Narodowych Funduszy Inwestycyjnych (NFI). Początkowo panowała równowaga w trójkącie uczestników. Tworzyli go spleceni z państwem oligarchowie (zasiadający w firmach zarządzających i skupujący udziały), drobni udziałowcy pozbawieni reprezentacji oraz kapitał zagraniczny. Ten ostatni wszedł w koalicję z krajowymi nienomenklaturowymi (czy - inaczej nomenklaturowymi?) uczestnikami (na przykład Cresco), też skupującymi akcje. Równo- waga zachwiała się, gdy Skarb Państwa „umył ręce", wycofując się ze wspierania firm powiązanych z państwem (PZU, Pekao SA). W rezultacie szala relatywnej siły zaczęła się i tu przechylać na stronę kapitału zagranicznego i zagranicznych firm zarządzających. Jednocześnie -w sposób pełzający - zmieniły się faktycznie realizowane cele całego programu. Wizja restrukturalizacji i modernizacji ustąpiła miejsca nastawieniu się dużych akcjonariuszy na szybki zysk. Wyprzedawano majątek, myślano w krótkiej perspektywie czasowej, pozostawiając przy tym koszty programu (spłacenie 50 milionów USD kredytu z Banku Światowego) na barkach Skarbu Państwa36. W dodatku firmy zachodnie wykorzystały kryzys w Rosji, aby wyprzeć osłabione i pozbawione państwa oligarchiczne firmy polskiego kapitału z rynku rosyjskiego (patrz los Animeksu37). Przy cichym poparciu koalicji AWS-UW, zainteresowanej „dekomunizacją" i zajęciem miejsc ludzi z dawnej nomenklatury, wymieniona została kadra zarządzająca w dotychczas zoligarchizowanych firmach38. „Dinozaury" nomenklaturowe zachowały pieniądze wyprowadzone z firm, ale były już w rozsypce i do tego pozbawione zaplecza oligarchicznych kontaktów z centrum politycznym. Upadek ubezpieczeniowej firmy Polisa był tu aktem symbolicznym - nie tylko ze względu na przeszłe, uzyskane za pomocą „renty władzy", ułatwienia (między innymi lukratywny wycinek rynku ubezpieczeń rolniczych, subsydiowanych przez państwo i Agencję Własności Rolnej), lecz także na własnościowe udziały żon ludzi z najwyższych kręgów władzy. Kres oligarchii oznaczał też ostateczne przejście do fazy czwartej, „kapitalizmu politycznego", w której przepoczwarzył się on w „kapitalizm sektora publicznego", już niekontrolowanego przez centrum polityczne. Punktem zwrotnym była ustawa o finansach publicznych (z 26 listopada 1998 roku), wprowadzająca sformułowanie „sektor publiczny" - co legalizowało niejako nieformalny dotychczas „zrost" świata biznesu z wykonawczym aparatem władzy39. Zrost taki, jak pokazywałam, powstał w fazie trzeciej. Przypomnijmy, że chodziło szczególnie o: - przecięcie politycznej pępowiny między państwem a funduszami publicznym dla uniknięcia polityzacji ich wydatkowania; 214 Postkomunistyczny kapitalizm -zmobilizowanie dodatkowego kapitału poprzez „kolonizację państwa"; - zademonstrowanie cudu fiskalnego, gdy raptownie malały i budżet, i deficyt budżetowy. Zadania państwa realizowano bowiem (w sposób nieświadomy zmieniając przy tym logikę całej operacji) poprzez skomercjalizowane fundusze, nienależące już do budżetu. W razie zaś braku środków (gdy na przykład w 1999 roku zabrakło 7 miliardów w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych) nie powiększano deficytu budżetowego, lecz pożyczano potrzebne sumy od skomercjalizowanych agend państwa (za odpowiednią prowizją!). Mimo że - także w samym rządzie - wskazuje się na niegospodarność i rozpraszanie środków podczas takiej cyrkulacji, zmiana owej formuły wydaje się coraz mniej prawdopodobna40. Nie tylko bowiem ułatwia ona krążenie elit między polityką i gospodarką (w rytmie cykli wyborczych), lecz także „demokratyzuje" (w porównaniu z systemem „zoligarchizowanym") prywatyzację środków publicznych. W orbicie skomercjalizowanych agend znajduje się przecież kilkaset tysięcy osób. Taki stopień rozproszenia blokuje koncentrację kapitału, ale też tworzy nowe, potężne więzy klientelizmu politycznego! Brak kontroli nad tym olbrzymim strumieniem pieniędzy (w 1999 roku Sejm i rząd monitorowały i mogły koordynować tylko połowę dochodów i wydatków publicznych - a chodzi o ponad sto miliardów rocznie41) stanowi kluczowy moment opisywanego wcześniej procesu obumierania państwa. Niekontrolowany „sektor publiczny" rozprasza środki, zadłuża się - czemu trudno zapobiec, gdy nie są znane nawet jego organizacyjne zarysy42. Jest on źródłem korupcji - deformującej i sferę polityki, i rynek. Konieczna jest tu refleksja bardziej ogólna. Obserwowane w Polsce procesy przypominają strategie stosowane przez inne społeczeństwa statusowe postawione wobec wyzwań globalizacji. Na rynek trzeba patrzeć jako na zjawisko historyczne. Faza wolnokokurencyjna, otwarta, jest tu tylko jedną z form. Wydaje się, że nie tylko początki gospodarki rynkowej opierały się na kombinacji współzawodnictwa, kooperacji, redystrybucji p o 1 i - Od „kapitalizmu politycznego"... 215 tycznej i wzajemności regulowanej względami statusowymi, lecz także w kapitalizmie dojrzałym, zorganizowanym (ze znamionami „kapitalizmu państwowego") dostrzec można podobny związek. Swoistością kapitalizmu wyłaniającego się z komunizmu jest nakładanie się na siebie form wczesnych (gdy reguły rynkowe nie są uniwersalne, ale służą zachowaniu uprzywilejowanej pozycji niektórych ich uczestników, a powiązania, układy personalne są substytutem nieistniejącej jeszcze instytucjonalnej infrastruktury rynku) oraz dojrzałych (gdy o szansach na rynku decyduje dostęp do instytucji zmniejszających koszty transakcyjne), w których motywy polityczne (geopolityczne) splatają się z dążeniem do zysku i często wchodzą z nim w kolizję. Specyfika postkomunistycznego „zorganizowanego kapitalizmu" polega na tym, że pojawił się on bezpośrednio po fazie wstępnej, opartej na układach statusowych z przeszłości. Faza i]wolnokonkurencyjna została przeskoczona,po-¦ dobnie jak ominięto stadium intensywnych ulepszeń w sferze produkcji zarówno na poziomie technologii, jak i organizacji. Profity z wyłącznego dostępu do instytucji rynkowych są dla „kapitału politycznego" znacznie łatwiejsze do osiągnięcia i to mniejszym kosztem. Jest to jedno z zasadniczych zagrożeń, mogących uniemożliwić utrzymanie trwałego wzrostu. Podkreślając znaczny zakres wyłączeń wielu obszarów współczesnej gospodarki polskiej z oddziaływania reguł rynkowych, wspominałam dotychczas 0 czynnikach wewnętrznych. Zorganizowane rynki o regulowanym wejściu czy hybrydowe stosunki własność i (w których przepływ czynników i ich allokacja są regulowane nie w sposób rynkowy, ale przez złożony splot redystrybucji 1 realizowanie wzajemnych zobowiązań, w tym - politycznych) to tylko dwa przykłady takich wyłączeń. Deformują one reformy przez intensywne inwestowanie przede wszystkim w „networki" i władzę strukturalną. Można wskazać również zewnętrzne czynniki, powodujące ograniczenie zakresu obowiązywania rynkowych zasad allokacji (czy- 216 Postkomunistyczny kapitalizm li sytuacji, gdy parametry i wyceny w gospodarce odpowiadają mniej więcej relacjom rzadkości i częstości występowania poszczególnych czynników produkcji). Gdy na przykład złoty jest silny ze względu na kurs wobec walut osłabionych ad-ministracyjnie (także z przyczyn politycznych, w ramach logiki Unii Walutowej), ataki spekulacyjne i prywatyzacje mające załatać lukę w budżecie, a nie ze względu na faktyczny stan gospodarki polskiej, to i procesy allokacyjne (i inne zachwiania ekonomiczne) są tylko z pozoru ekonomicznie racjonalne. Stanowią wprawdzie logiczną reakcję na stan parametrów makroekonomicznych, ale te parametry same są wyrazem logiki politycznej (i to zewnętrznej), a nie rynkowej. Podobnie zachowania na giełdzie dużych inwestorów zagranicznych (też wpływające na parametry ekonomiczne, traktowane później jako zobiektywizowane ramy procesów decyzyjnych dla drobnych podmiotów) w większym stopniu wynikają z kalkulacji związanych z ruchami na rynkach dewizowych niż z oceny stanu polskiej gospodarki. Wyłączenie wewnętrzne i zewnętrzne z logiki rynkowej kluczowych obszarów kształtujących zachowania w gospodarce każe zadać pytanie, na które nie będzie w tym rozdziale odpowiedzi: jaki jest faktycznie stopień urynkowienia polskiej gospodarki? I jeszcze kilka innych: czy logika współzawodnictwa rynkowego i rynek jako price-making mechanism nie są przypadkiem ograniczone do operacji drobnego sektora prywatnego (i lokalnych rynków) oraz tak zwanej szarej strefy? Czy wywodzący się z UE polityczny nacisk na ceny (między innymi energii i paliw), a mający na celu likwidację lokalnych comparative advantages, nie ogranicza jeszcze bardziej rynkowego charakteru postkomunistycznej gospodarki w Polsce? Jakie ma to konsekwencje dla wyłaniającej się struktury produkcyjnej i zachowań ekonomicznych? POSTKOMUNIZM NA TLE DYNAMIKI WSPÓŁCZESNEGO KAPITALIZMU W nowoczesnym, zorganizowanym kapitalizmie o efekcie rozwojowym decydują nie tyle pojedyncze transakcje zachodzące między jednostkami, ile zinstytucjonalizowane zasady regulacji Od „kapitalizmu politycznego"... 217 (łączące, w różnych kombinacjach, mechanizmy rynkowe oraz oddziaływanie państwa, zrzeszeń i wspólnot lokalnych), sposób mobilizowania i cyrkulacji środków finansowych (w tym zakres sektora publicznego) oraz obecność lub brak wspierającego otoczenia społecznego (chodzi szczególnie o edukację i systemy wartości). Do niedawna sukces ekonomiczny poszczególnych krajów wiązał się też z umiejętnością znalezienia niszy zwiększającej szansę w światowym współzawodnictwie43. Mogły to być na przykład unikalne zasoby kulturowe czy rozwiązania instytucjonalne sprzyjające mobilizacji i innowacjom, szczególna taniość niektórych czynników produkcji (np. pracy), kombinacja technik regulacji, pozwalająca na koncentrację woli i środków rozwoju, wreszcie - jak w wypadku krajów postkomunistycznych - kreatywne wykorzystanie zasobów instytucjonalnych i „networkowych" z przeszłości („kapitalizm polityczny"). To ostatnie, jak pokazałam, umożliwiło szybkie przesunięcie (redeployment) środków finansowych z sektora państwowego w ręce prywatne i koncentrację rozproszonego kapitału. Zmniejszyło też ryzyko i ułatwiło take offs (via zorganizowane rynki) oraz częściowo wyrównało szansę krajowego kapitału we współzawodnictwie z kapitałem zagranicznym - poprzez przerzucenie niektórych kosztów akumulacji na państwo (via „hybrydowa własność"). Różne kombinacje instrumentów regulacji decydują o lokalizacji locus of trust, czyli ośrodka budowania zaufania, wydłużającego horyzont czasowy decyzji gospodarczych. W związku z tym oraz z powodu odmiennych konfiguracji rozwiązań co do sposobu mobilizacji i krążenia środków finansowych możemy mówić o pięciu typach kapitalizmu zachodniego (nie zajmuję się tutaj tak zwanym modelem azjatyckim). Różnice między nimi są redukowane obecnie przez proces glo-balizacji. Nie tylko bowiem ogranicza ona repertuar (i swoistość) instrumentów regulacji znajdujących się w dyspozycji poszczególnych państw, lecz także umiędzynarodawia finanse. Ich nowa, już globalna, logika kłóci się z dawną rolą public utility (instytucji użyteczności publicznej) w skali państwa narodowego. W prze- 218 Postkomunistyczny kapitalizm Od „kapitalizmu politycznego"... 219 szłości zaś w Niemczech, Francji czy Japonii na takim właśnie statusie części banków opierała się generująca rozwój „nisza" instytucjonalna44. Oto, schematyczna z konieczności, charakterystyka owych pięciu modeli, korodowanych obecnie przez globalizację45. Niemcy W sferze regulacji o swoistości tego modelu decydowało do niedawna połączenie „federalizmu" biurokracji poszczególnych landów ze scentralizowanym i unitarnym systemem korporacyjnym. Ten ostatni zapobiegał tendencjom odśrodkowym i stanowił dla działalności gospodarczej locus budowania zaufania. Rząd centralny ograniczał się do konstruowania uzgodnień i „mostów" między zasadami regulacji o odmiennej racjonalności oraz do prób manipulowania nimi poprzez wykorzystanie kanałów partyjnych. W sferze finansów łączyła się z tym dwoista struktura banków, z bankiem komunalnym nastawionym na długofalowe relacje z klientami i rozwój danego regionu, a nie - natychmiastowy zysk. Niezwykła zdolność gospodarki niemieckiej do utrzymywania się w czołówce współzawodnictwa światowego, mimo bardzo wysokich płac, wynikała ze stałych, wspomagających interwencji korporacyjnych (publicznych) inicjowanych na szczeblu centralnym i zależnych od siły i sprawności państwa. Po osłabieniu - w związku z globalizacją - tego ostatniego oraz dezorganizacji układu korporacyjnego zarówno po stronie pracy, jak i kapitału rozpadło się zaplecze społeczne szczególnego systemu regulacji tego modelu46. W dobie globalizacji umiędzynarodawiającej kapitał oraz regionalnej (w skali Unii Europejskiej) regulacji rynku pracy nastąpiło bowiem radykalne osłabienie negocjowanej koordynacji w skali państwa, w trójkącie: administracja - kapitał - związki zawodowe. Także sektor finansowy zmienił przestrzenny i czasowy horyzont (i tempo), zmniejszając swoją gotowość do bycia - tak jak poprzednio - partnerem administracji państwowej różnych szczebli i instrumentem polityki rozwojowej. Naruszyło to dodatko- wo delikatną równowagę systemu regulacji, istniejącą między państwem a gospodarką od czasów Bismarcka. Francja Jej model jest historycznie zakorzeniony w osiemnastowiecznym merkantylizmie, z państwem aktywnie promującym rozwój. W związku z tym oraz ze znacznym zakresem „sektora publicznego" (dysponującego na zasadach komercyjnych groszem publicznym), funkcjonowanie kapitalizmu francuskiego należy analizować w kategoriach ekonomii politycznej, a nie czystej ekonomii47. Państwo bowiem odgrywało do niedawna we Francji tę samą rolę co w Niemczech korporacje. Było głównym ośrodkiem budowania zaufania, wydłużającego -w interesie całości - horyzont czasowy podmiotów gospodarczych, także głównym gwarantem rozwoju, pilotującym nowe, kosztowne technologie i dzielącym ryzyko z uczestnikami rynku. Obecnie ta rola państwa chyba się wyczerpuje. Przejście do „kapitalizmu popaństwowego" (podobnie jak sygnalizowane zmiany w modelu niemieckim) wywołane zostało przez globalne współzawodnictwo i deregulację. Zasadą sterowania w tym nowym, znacznie bardziej zliberalizowanym i zdecentralizowanym, modelu jest nadal szczególny s t a t y z m (uwaga - nie mylić z e t a -t y z m e m!), ale już bez aktywnego państwa. Oparty jest teraz na utrzymywaniu wysokich standardów rekrutacji i homogenizacji klasy politycznej, nie zaś jak poprzednio na bezpośrednich ingerencjach administracyjnych i politycznych w gospodarkę. Wiochy Tu, jak się wydaje, szczególny model regulacji przez kombinację instrumentów rynkowych, administracyjnych i komunalnych (stowarzyszenia i lokalne ośrodki władzy) pozostaje w zasadzie niezmieniony - mimo impulsów globalnych. Wciąż aktualna jest dwoistość regulacji ze słabymi sygnałami o charakterze ogólnym, płynącymi z centrum, i dużym zakresem woluntarystycznych, płynnych i szybko zmieniających się regulacji lokalnych. Taka 220 Postkomunistyczny kapitalizm Od „kapitalizmu politycznego"... 221 kombinacja zwiększa niepewność dużych przedsiębiorstw (potrzebujących długiego horyzontu działania), sprzyja zaś średnim i małym, znacznie bardziej elastycznym - także ze względu na bliskość „szarej strefy". Ogólnie rzecz biorąc, włoski model „nieefektywnego centrum i dynamicznych peryferii"48 zwiększa tendencje odśrodkowe, ale pasuje do włoskiej niszy gospodarczej w systemie światowym, opartej na nowoczesnej, szybko zmieniającej wzornictwo produkcji wysokiej jakości dóbr konsumpcyjnych w niewielkich firmach, z szerokim zapleczem wykonawców w „szarej strefie". Duże znaczenie ma tu także korporatyzm, słaby (i wciąż słabnący), z wielością stowarzyszeń, nietrwałymi więzami uczestnictwa i niewielkimi środkami. Mimo to skuteczność i zwartość tych struktur jest znaczna, choć już tylko selektywna i niesystematyczna. Podstawą lojalności, umożliwiającą stowarzyszeniom i związkom zawodowym zintegrowane i efektywne działanie w wybranych sprawach, jest ukryta wspólnota interesów (i spo-istość) oparta na uczestniczeniu w licznych ciałach zajmujących się administrowaniem i komercyjnym użytkowaniem pieniędzy publicznych. W tej sytuacji, choć nie ma we Włoszech wyraźnego locus of trust, jego rolę systemowego spoiwa przejął rozbudowany klientelizm. Dlatego właśnie oraz z powodu wyraźnej kartelizacji sceny politycznej (gdzie symboliczny konflikt między partiami ukrywa daleko posuniętą kooperację, np. w komisjach parlamentarnych) pozwalającej zachować ciągłość mimo częstych zmian rządów włoski system regulacji bardzo przypomina ten, który spontanicznie kształtuje się w postkomunizmie. Sprzyja temu podobna komercjalizacja środków publicznych i ich swoista prywatyzacja (zawłaszczenie) przez korporacje, stowarzyszenia, organizacje pozarządowe. Jest to (jak w postkomunizmie) nie tylko płaszczyzna krążenia elit (między polityką a funduszami), lecz także - narzędzie wymuszania przez słabe centrum lojalności, a czasem nawet mobilizacji, oraz - główne źródło korupcji. Wielka Brytania Tu od czasów rządów premier Margaret Thatcher (i radykalnej komercjalizacji polityki społecznej państwa i funduszy publicznych) głównym narzędziem rozproszonej regulacji stały się subgovernmental networks*3. Są to „pajęczyny" relacji i organizacji poniżej poziomu rządowego, oparte na współzależnościach finansowych, wspólnej odpowiedzialności za wybrane zadania (polityki) państwa - przy prawie całkowitej niezależności i od innych „pajęczyn", i od kontroli szerszej publiczności (w tym parlamentu). W Zjednoczonym Królestwie można wyróżnić dwie grupy takich „networków": funkcjonalne i intergovernmental (wewnątrzrzą-dowe, stanowiące horyzontalne powiązania we władzach wykonawczych i lokalnych). Pozornie są z sobą w konflikcie ze względu na odmienny horyzont czasowy, charakter odpowiedzialności, zadania i walkę o środki. Jednak, po bliższym przyjrzeniu się im, można dostrzec ich wyraźne współzależności. I tak - funkcjonalne „ne-tworki", sięgające aż do centrum władzy wykonawczej, stały się dla samorządów lokalnych dodatkowym kanałem komunikowania się z nim w wybranych sprawach oraz zdobywania środków. Szczebel polityczny nie potrafi kontrolować tego sieciowego układu (podobnie zresztą jest w Polsce). Chodzi nie tylko o brak instrumentów i odmienny status prawny, lecz także różny sposób rekrutacji. O ile bowiem w rządzie znajdują się przedstawiciele zwycięskiej partii, to „neworki" zachowują swój wielopar-tyjny (bipartisan) charakter. W centrum wykształciły się w tej sytuacji role „strażników" środków publicznych oraz „adwokatów" funkcjonalnych „networków", wykonujących zadania państwa na zasadach komercyjnych. Ważne jest tu odwrócenie relacji: to sposób realizacji „polityki" (czyli zdekoncentrowane, postpolityczne, postdemokratyczne „państwo sieciowe") decyduje o klimacie politycznym w kraju, a nie - odwrotnie50. Nic dziwnego, że właśnie z politycznego centrum w Wielkiej Brytanii wyszła koncepcja „trzeciej drogi"51 z hasłem „rynkowej gospodarki, a nie „rynkowego społeczeństwa". Oprócz bowiem 222 Postkomunistyczny kapitalizm ograniczenia roli „polityki" i „polityków" są inne negatywne skutki komercjalizacji zadań państwa: - brak w systemie locus of trust (ośrodka budowania zaufania); brak kontroli nad środkami finansowymi i długiego horyzontu czasowego w planowaniu ich wydatkowania - przeważa perspektywa krótkoterminowa, „budżetowa"; - wprowadzenie konkurencji rynkowej do sfery usług publicznych zniszczyło ducha kooperacji i świadomość, że istnieje „dobro publiczne" - niebędące towarem. Klimat „odspołecznienia", sygnalizowany przez brytyjskich analityków52, przypomina skutki komercjalizacji państwa w Polsce. W Wielkiej Brytanii likwidacja wielu instytucji sprzed komercjalizacji (na przykład Narodowej Rady Rozwoju Gospodarczego) i znaczny stopień umiędzynarodowienia banków utrudniają powrót do regulacji opartej na silniejszym centrum. Zideologizowana wizja rynku, rozciągniętego i na państwo, i na społeczeństwo, stworzyła bowiem -podobnie jak w Polsce - własną formę (układ „pajęczyn") z ukrytymi interesami w dalszym trwaniu, wciągając w swoją orbitę poszczególnych polityków, ale eliminując państwo jako całość. Stany Zjednoczone Model amerykański różni się od omawianych większą koncentracją majątku produkcyjnego, której nie towarzyszy jednak większa centralizacja firm53. Filozofia zarządzania polegająca na przekazywaniu obsługi tych większych małym wyspecjalizowanym firmom satelickim (head hunting, remonty, szkolenia i tym podobne) i w związku z tym duża jednorodność działania pozwala na maksymalne spłaszczenie struktury kierowania. Mimo to owe firmy (szczególnie należące do tradycyjnych branż, ulokowane w starych, wielkomiejskich ośrodkach przemysłowych) są mniej efektywne niż podobne europejskie. Powodem jest zła jakość zaplecza społecznego: przede wszystkim niski poziom podstawowej edukacji i patologie życia wielkomiejskiego. Ośrodkami dynamiki i innowacji decydującymi o pozycji gospodarki USA w świecie są w tej sytuacji celowe „networki" badawczo-produkcyjne, usytuowane blisko ośrodków uniwer- Od „kapitalizmu politycznego"... 223 syteckich i finansowane za pomocą grantów rządowych przyznawanych na określone cele, ale bez biurokratycznych ograniczeń. Nie ma tu klientelistycznej redystrybucji i marnotrawstwa. O utrzymaniu się danego „networku" w ścisłej czołówce i dalszym dostępie do - ogromnych - środków na badania decyduje efekt i szybkość jego uzyskania, wobec konkurencji międzynarodowej. O kierunkach wydawania przyznawanych sum decydują więc profesjonaliści, a o sukcesie - szybkość uczenia się i innowacyjność. Ten model sektora quasi-publicznego (zbrojenia, najnowszej generacji farmakologia, inżynieria genetyczna, telekomunikacja, komputery), prowadzącego badania i produkcję o znaczeniu strategicznym i przy znacznym wsparciu finansowym państwa, odróżnia się pozytywnie zarówno od spolityzowanych „networków" funkcjonalnych w Wielkiej Brytanii, jak i od zetatyzowanych rozwiązań francuskich, a szczególnie - klientelistycznych, skomercjalizowanych agend państwa w postkomunistycznej Polsce. Najwyższe kompetencje zawodowe, długa perspektywa czasowa (ze względu na finansowanie głównie przez państwo, a nie rynek), wreszcie - najwyższej jakości otoczenie społeczne (kam-pusy uniwersyteckie) decydują o sukcesie. Odróżnia to zresztą ten innowacyjny, quasi-publiczny sektor od reszty przemysłu amerykańskiego. Postkomunistyczny „kapitalizm państwowy bez państwa" pozornie ma wiele cech podobnych. Też wymyka się kontroli politycznej centrum (jak jego odpowiedniki we Francji czy w Wielkiej Brytanii), lokując się na poziomie „władz wydzielonych". Nie ma jednak klasy politycznej o wysokich standardach (jaką ma Francja) ani też warstwy kompetentnych civil servants - funkcjonariuszy państwa (jak brytyjscy). Brak też - zachowanego we Francji - ośrodka myślenia strategicznego. W postkomunizmie znajdziemy za to wszystkie, znane z przykładu brytyjskiego, patologie komercjalizacji społecznych zadań państwa. Są nawet bardziej widoczne, ze względu na większą szczupłość środków i traktowanie skomercjalizowanych funduszy publicznych jako dodatkowego źródła kapitału. Takiej „kolonizacji państwa", 224 Postkomunistyczny kapitalizm wykorzystującej formułę spełniania jego funkcji via rynek, nie ma w Wielkiej Brytanii. W tym kraju bowiem dalej istnieje wyraźna granica między administracją państwową a rynkiem. Ta pierwsza kontraktuje (zleca) wykonanie publicznych zadań prywatnym firmom, ale sama nie wchodzi - jak u nas - bezpośrednio na rynek. Dba się również o zachowanie poziomu usług. Wyraźne są za to podobieństwa między postkomunizmem a systemem włoskim, szczególnie jeśli chodzi o wykorzystywanie funduszy publicznych jako nieformalnego spoiwa słabnących układów korporacyjnych (związkowych i biznesowych). I tu jednak widoczna jest różnica. Postkomunistyczne małe i średnie przedsiębiorstwa nie znalazły dotychczas dla siebie miejsca w międzynarodowym podziale pracy. Udało się to natomiast ich odpowiednikom we Włoszech, będącym głównym beneficjentem przechwytywa-nych przez lokalne korporacje środków publicznych. W krajach postkomunistycznych (jak pokazywałam na przykładzie Polski) zmienione w kapitał fundusze publiczne stają się źródłem akumulacji głównie przez lokaty spekulacyjne, zarabianie na długu wewnętrznym (obligacje emitowane przez państwo) czy coraz bardziej „piankowy" obrót nieruchomościami, a nie - przez wspieranie sfery produkcji. „Kapitalizm sektora publicznego", czyli „kapitalizm państwowy bez państwa", rozprasza środki i (z wyjątkiem wariantu amerykańskiego) nie sprzyja skokom modernizacyjnym. Pojawił się w krajach rozwiniętego kapitalizmu w momencie, gdy osiągnęły już wysoki stopień rozwoju. W państwach postkomunistycznych z kolei ułatwia wprawdzie prywatną akumulację (kosztem „dobra wspólnego"), ale rozpraszanie kapitału, eliminacja długiego horyzontu czasowego z decyzji gospodarczych oraz brak koordynacyjnej roli państwa stanowią blokadę modernizacji. Nie ma w tym postkomunistycznym modelu ośrodka {locus) zaufania: nie jest już nim ani państwo, ani stowarzyszenia i związki zawodowe, zrośnięte z „pajęczynami" skomercjalizowanych funduszy publicznych. Nie ma też - ważnego w modelu amerykańskim - trójkąta: innowacyjnych firm, uniwersytetów i funduszy państwowych. Nic tu nie przypomina francuskiego państwowe- Od„kapitalizmu politycznego"... 225 go pilotażu przedsięwzięć technologicznych o dużym ryzyku ani niemieckiej sieci banków nastawionych nie na natychmiastowy zysk, lecz rozwój. Zachodni zwolennicy „kapitalizmu sektora publicznego" (określanego często jako „ład oparty na dobrowolnej kooperacji"54) zwracają uwagę, że takie rozwiązanie osłabia nieco dylematy wbudowane w instytucjonalną konstrukcję „demokratycznego kapitalizmu". Z jednej strony splata ona bowiem ściśle formułowanie danej polityki i jej realizację z enforceability inside process of policy formation55. Pozwala to przekroczyć charakterystyczne dla współczesnych państw bariery legalnej regulacji, wynikające z trudności monitorowania i kosztów stosowania jej w każdym wypadku56.- Z drugiej strony, asocjacyjny (i oparty na komercjalizacji funduszy publicznych) „kapitalizm państwowy bez państwa" pozwala rozwiązać w warunkach liberalnego rynku paradoks demokracji, na który zwracali uwagę zarówno konserwatyści57, jak i socjaldemokraci58. Chodzi o antydemokratyczne reperkusje funkcjonowania rynku, nieprodukującego - ze względu na swoją komercyjną logikę - pewnych „dóbr publicznych". Taki „defekt rynku" {market failure) może niekiedy doprowadzać do oddolnej mobilizacji i protestu, skierowanego również przeciwko demokratycznemu państwu. To ostatnie bowiem, będąc gwarantem ładu rynkowego, zużywa swoją legitymizację. Kapitalizm realizowany przez asocjację i skomercjalizowane agencje nie wikła państwa bezpośrednio. Dekoncentruje (i ukrywa) problemy oraz wprowadza zbiorową współodpowiedzialność za efekty działań. „Demokratyzuje" również korzyści płynące dla jednostek uczestniczących w nim, oczywiście kosztem anty rozwój owego rozpraszania środków. Zwolennicy „kapitalizmu sektora publicznego" w krajach postkomunistycznych wpisują na listę jego zalet stworzenie wewnętrznego źródła kapitału oraz zdjęcie z państwa bezpośredniej odpowiedzialności za wiele zadań i usług. Nie jest to bez znaczenia w sytuacji permanentnego braku środków i „zwijania" postkomunistycznego „państwa opiekuńczego". Tymczasem rozwiązania rozpraszające kapitał i eliminujące państwo z gospodarki (choć pozostawiające jej „upartyjnienie" 226 Postkomunistyczny kapitalizm i polityczny klientelizm) nie tylko deformują rynek, lecz także utrudniają dokonanie skoku rozwojowego. Kraje postkomunistyczne mogą ustabilizować się co najwyżej jako „peryferie przemysłowe", produkujące dobra finalne o małym udziale nowoczesnej techniki, wtórne - nienadające się na eksport. Niektórzy badacze globalizacji odżegnują się od analizy porównawczej państw i ich gospodarek, twierdząc, że widzi się drzewa, ale prześlepia las. Koncentracja na strategiach adaptacyjnych „tworów o przypadkowych granicach" (jak formułuje to Susan Strange z London School of Economics)59 powoduje, że nie dostrzega się cech globalnego systemu traktowanego jako całość - prawidłowości procesu globalizacji, globalnych ośrodków władzy strukturalnej (czyli władzy określenia i narzucania reguł gry) oraz logiki kryzysów globalnych (ich źródeł i dynamiki). Umyka uwadze jedna z konsekwencji zlania się geoekonomiki i geopolityki - ograniczenie znaczenia person „klasowych" (kierujących się racjonalnością swojej roli w procesie produkcji i wymiany) na rzecz dyplomatów, mających inne cele i horyzonty czasowe. Ostatni problem jest szczególnie istotny w wypadku postkomunistycznych półperyferii. Zgodnie z koncepcją systemu światowego Immanuela M. Wallersteina, półperyferie, odgrywające rolę bufora między centrum a zagrażającymi mu peryferiami, mogą - ze względów geopolitycznych - liczyć na więcej, niż by to wynikało z międzynarodowego podziału pracy i z geoekonomiki. „Renta geopolityki" ma jednak szczególną własność. Gdy jedne półperyferia zyskują, inne tracą. Zyskuje też centrum - geopoli-tycznie - nic za to nie płacąc. Nie jest to efekt jakichś makiawe-licznych posunięć, po prostu kraje półperyferii są dość podobne co do poziomu i struktury produkcji. Tworzy to między innymi możliwość substytucji eksportu z jednego przez zwiększony eksport z drugiego, czyli zwiększenia udziału w wymianie międzynarodowej jednej półperyferii kosztem innej. Tak więc na przykład zawarta w Planie prac rządu na lata 2000-200160 deklaracja, że popiera on „włączenie Rosji i Ukrainy do wspólnej europejskiej przestrzeni gospodarczej" (ze względu na geopolityczną potrze- Od „kapitalizmu politycznego"... 227 bę „kooptacji" tych krajów), oznacza w praktyce cichą zgodę na ustąpienie części własnej niszy eksportowej (węgiel, stal, energia) tym krajom. Bo to my - a nie centrum - mamy porównywalne (i zastępowalne) produkcję i eksport. Podsumujmy: globalizacja modyfikuje zasadniczo w skali państw narodowych dwa wymiary systemu instytucji, które w przeszłości decydowały o charakterze ich „niszy" w systemie światowym. Chodzi z jednej strony o kombinację różnych instrumentów regulacji w poszczególnych krajach i ich swoiste „odpaństwowienie" (na rzecz „sektora publicznego" rozproszonego i znajdującego się poza zasięgiem politycznego oddziaływania rządu), który dotyka nie tylko kraje postkomunistyczne, lecz także wysoce rozwinięte kraje kapitalistyczne. Wskazuje na to chociażby sygnalizowane w tym rozdziale naruszenie dotychczasowej równowagi między dwoma mechanizmami regulacji (korporatyzm i federacja biurokracji) w Niemczech. Także przekształcenia wewnątrz wariantu francuskiego zbliżają się do „kapitalizmu państwowego bez państwa". Jednak w krajach postkomunistycznych negatywny skutek jest dużo wyraźniejszy. Trudno im znaleźć nisze ułatwiające rozwój (jakie miały w przeszłości kraje dziś wysoko rozwinięte). Przy rozpraszaniu środków i klientelistycznych pokusach trudno będzie im przejść do fazy „zinstytucjonalizowanych innowacji". Kraje rozwinięte uczestniczą aktywnie w procesie globalizacji i korzystają na nim poprzez swoje grupy kapitałowo-przemysło-we. Będą więc w stanie zrekompensować sobie straty i znajdą zapewne nową kombinację instrumentów regulacji! Przedstawiona w tym rozdziale dynamika „kapitalizmu politycznego" nie tylko doprowadziła do „odpolitycznienia" (i nowej formuły) „kapitalizmu sektora publicznego", lecz także uczyniła go odbiciem w krzywym zwierciadle i szczególną karykaturą kapitalizmu zachodniego. Fakt, że instytucjonalne podobieństwa pojawiły się w postkomunizmie na znacznie niższym poziomie rozwoju ekonomicznego, może spetryfikować zacofanie. Przyczynek do analizy kulturowych ram transformacji 229 Przyczynek do analizy kulturowych ram transformacji Ujęcie fenomenu „zmiany" w danym kręgu kulturowym zależy od specyficznych dla tego kręgu założeń o sposobie istnienia. Tak więc „zmiana" instytucjonalna (i „odgórna rewolucja") wygląda inaczej w kulturze paradoksu (Azja), inaczej wkul-turze antynomii (Rosja) i jeszcze inaczej w nominalistycznej kulturze Europy Środkowej, z dwuwartościową logiką i pojęciem „tożsamości" ściśle splecionym z kategorią „różnicy". W kulturze azjatyckiej (a przynajmniej w jej nurcie zdominowanym przez taoizm) tożsamość elementu (instytucji) zależy od charakteru powiązań z otoczeniem („relacji"). Zmiana tych ostatnich wydobywa (uaktywnia) nowe „aspekty" elementu (instytucji). Przekształca radykalnie „esencję", przy zachowanej formie. „Aspekty" - z perspektywy poznawczej charakterystycznej dla kultury europejskiej - często wyglądają na wzajemnie sprzeczne. W ujęciu kultury azjatyckiej jest to tylko „pozór różnicy", znoszony w kolejnych permutacjach i interpretacjach procesu „stawania się". Ten właśnie proces, a nie statyczne „bycie", stanowi podstawową kategorię ontologii taoizmu. „Nasienie" zawierające wszystkie możliwości (granice) rozwoju, z których tylko część jest realizowana, w zależności od charakteru „relacji", stanowi tu kluczową metaforę1. W kulturze azjatyckiej „zmiana" to przede wszystkim zmiana „relacji": z nich bowiem wypływa dopiero faktyczny sens poszczególnych elementów i ich aktualna tożsamość. To właśnie przyświecało metodologii rewolucji komunistycznej w Chinach. Pozostawiono wówczas wiele tradycyjnych instytucji lokalnych rynków, reorientując je jedynie przez wzmocnienie „relacji" pionowych i osłabienie - horyzontalnych. Wystarczyło „odwrócić" tę politykę w 1979 roku, reaktywując więzi poziome, aby na nowo uruchomić przed- i wczesnokapitalistyczną dynamikę owych rynków, opartych na węźle władzy lokalnej i komunalnej własności. Także debata z 1999 roku nad tym, jak zbudować system przedstawicielski, koncentrowała się na problemie „relacji"2. W kulturze prawosławia sens danego elementu (instytucji) jest zapośredniczony przez jego przeciwieństwo (będące jednocześnie dopełnieniem „całości") oraz -przez formułę interpretującą tę antynomicz-n ą „całość". Podwójne zapośredniczenie powoduje, że tożsamość instytucji (status elementu) nie może być wyrażona przez jednoznaczną formułę prawną. Sens zmienia się bowiem skokowo, wraz z - równie skokową (nieciągłą) - zmianą wykładni „całości". Prowadzi to do nieuchronnej ideologizacji procesu zmian, w tym także „odgórnych rewolucji". Przy takim podejściu rewolucje polityczne są zawsze również rewolucjami kulturowymi i vice versa. Zmiana w kręgu kulturowym rozpoczyna się bowiem zawsze od sformułowania nowej swierchidiei (idei naczelnej), co -jak się oczekuje - ma spowodować automatyczną (na zasadzie kalejdoskopu) zmianę tożsamości elementów i regulacji między nimi (z odwróceniem wektorów zależności włącznie). Takiej właśnie „przebudowy" spodziewano się po przejściu do Gorbaczowowskiej fazy „wspólnego europejskiego domu" jako nowej wykładni całości (składającej się z dopełniających się przeciwieństw: kapitalizm - komunizm). Nowa formuła położyła nacisk na moment „dopełniania" w antynomicznej relacji, redukując moment „sprzeczności" wyeksponowany w poprzedniej, leninowskiej wykładni „eksportu rewolucji" (kontynuowanej w „doktrynie Breżniewa"). Wierzono, że taka zmiana interpretacji „całości" stanie się katalizatorem samoczynnych już przekształceń wewnętrznych. Nie zadano sobie więc trudu, aby negocjować szczegóły i projektować nowe rozwiązania instytucjonalne. Aleksy Kara-Murza (dyrektor Ośrodka Problemów Teoretycznych Rosyjskich Reform w Instytucie Filozofii RAN) zwrócił niedawno uwagę na szczególny rytm zmian w Rosji, prowadzący każdorazowo do - jak to określił - „barbaryzacji zapożyczonych 230 Postkomunistyczny kapitalizm Przyczynek do analizy kulturowych ram transformacji 231 projektów cywilizacyjnych"3. Rozumowanie w kategoriach anty-nomicznej całości, gdzie dopełniające się przeciwieństwa starają się nawzajem wyprzeć, powoduje, że zawsze przez radykalne odrzucanie tradycji powstaje przestrzeń dla „nowoczesności". Wraz z tym zniszczone zostają wszelkie społeczne i polityczne ograniczenia dla woluntaryzmu reformatorów. Przybierają oni status „awangardy wybrańców", a ich arbitralne eksperymenty doprowadzają logikę zapożyczonych z Zachodu zmian cywilizacyjnych do absurdu, nietemperowanego przez społeczne check and balances ani - dodajmy - podobne do europejskich: autoironię, sceptycyzm i umiarkowanie. Jednocześnie bezpowrotnie zniszczone zostają zasoby tradycyjnych instytucji, które - po rekombinacji4 - mogłyby stać się tworzywem ewolucyjnej zmiany (znacznie obniżając koszty transakcyjne procesu transformacji), jak to się dzieje w Chinach, i - w mniejszym nieco stopniu -w Europie Środkowej. W kulturze środkowoeuropejskiej, z ontologią opartą na dwu-wartościowej logice, tożsamość poszczególnych elementów określana jest za pomocą „różnicy", „rozłączności" i „sprzeczności". Przypominam, że te same kategorie w kulturze Azji traktowane są jako „pozór" zaciemniający esencję rzeczy (instytucji). W prawosławiu zaś są dużo bardziej rozmyte, gdyż opozycja elementów jest jednocześnie relacją zależności (wzajemne „dopełnianie się" do całości, wzajemne zapośredniczanie tożsamości). O ile więc w kulturowym kontekście Europy Środkowej „zmieniać" znaczy określić nowy status (tożsamość) elementów, z czego już samoczynnie wynikną nowe relacje, o tyle w Azji jest odwrotnie: zmiana relacji prowadzi do zmiany tożsamości elementów. W Rosji zaś początkiem każdej zmiany jest nowa formuła zwieńczająca całość, a potem - już samoczynnie - następują procesy dostosowawcze w sferze regulacji i tożsamości. Te różnice ujawniły się z całą ostrością podczas obecnej transformacji. W Chinach rozpoczęła się ona od przekształcania relacji i stopniowego krystalizowania się nowych postaci, ich interesów i tożsamości. W Europie Środkowej najpierw określono nowe prawa podmiotowe (wydzielanie własności, prywatyzacja) - trak- tując rynek jako pustą przestrzeń, którą te podmioty same zabudują nowymi relacjami. Podejście to było znacznie mniej realistyczne niż podejście chińskie. Przypomnijmy, że prawna równość podmiotów na rynku od początku była fikcją. O faktycznych szansach utrzymania się tam i faktycznej „wadze" formalnie takich samych praw własności decydowały „relacje" przeniesione z okresu komunizmu („networki", „renta władzy"). Co więcej, w Polsce nie powstały podmioty gospodarcze o jednoznacznym statusie prawnym, ale hybrydowe formy, wydobywające „prywatny" lub „publiczny" aspekt - w zależności od charakteru relacji (prywatny przy internalizacji korzyści, publiczny przy eksternalizacji kosztów ryzyka). Podsumujmy: kontekst kulturowy określa w znacznym stopniu focus (priorytety, centrum uwagi, postrzeganie związków przyczynowych) w toku odgórnie wprowadzanych zmian. Odmienność wyłaniania się zrębów postkomunistycznego porządku w poszczególnych kręgach kulturowych wydaje się potwierdzać tę hipotezę. Druga grupa czynników modyfikujących rytm transformacji łączy się z mechanizmem, który roboczo proponuję określić jako „trzy początki". Polega on na ścisłym związku między pierwszym rozłamem w komunistycznej elicie danego kraju, dotyczącym metody rewolucji komunistycznej, ułomną początkowo plurali-zacją społeczeństwa (bądź „publiczność", bądź wykonawczy aparat władzy) związaną z wciąganiem wybranych kategorii osób w orbitę konfliktów „na górze" oraz ostatnim podziałem wśród elit, już u schyłku komunizmu. Istnieje wyraźna zależność w toku odgórnych zmian między kulturowo uwarunkowanym „centrum uwagi" i pierwszym konfliktem w komunistycznych elitach, odciskającym się następnie na pełzającej pluralizacji społeczeństwa. W Chinach ten konflikt (reprodukujący się do dziś) dotyczył charakteru „relacji". Chodziło z jednej strony o metodologię rewolucji komunistycznej (czy ma to być „manipulowanie relacjami", bez niszczenia tradycyjnej tkanki instytucjonalnej, czy rewolucja stalinowska, tworząca „pustą przestrzeń"), z drugiej - o relacje wewnątrz węzła „partia--państwo". W Rosji spór w czworokącie Lenin - Stalin - Trocki - 232 Postkomunistyczny kapitalizm Bucharin toczył się zgodnie z kulturowo zdeterminowanym „focus", wokół formuły interpretacji antynomicznej „całości": komunizm - kapitalizm. Z interpretacją kładącą nacisk na walkę łączył się postulat „światowej rewolucji", gdy formuła podkreślająca współzależność i dopełnianie szła w kierunku czegoś w rodzaju dzisiejszego „rozwoju zależnego". W wymiarze operacyjnym konflikt tych stanowisk wyraził się sposobem postrzegania relacji „rynek" (narzędzie kolonizacji czy rozwoju?) - „państwo", a jego praktycznym efektem był wybór polityki wobec NEP-u (i zniszczenie niebezpiecznego dla systemu, potencjalnego wehikułu logiki rynku, z jej międzynarodowymi implikacjami grożącymi ograniczeniem suwerenności). Spór ten (w związku z nową formułą „wspólnego europejskiego domu") wrócił w ostatnich latach komunizmu w Związku Sowieckim i nadal jest żywy. W Europie Środkowej - znów zgodnie z kulturowo uformowanym „centrum uwagi" - zarówno pierwszy podział komunistycznych elit, jak i ostatni w aparacie władzy dotyczyły tożsamości (relacji: „kraj" - „ludzie Moskwy") oraz - w sferze gospodarczej - proporcji między podmiotami o odmiennych statusach właścicielskich (model tzw. gospodarki mieszanej). We wszystkich krajach komunistycznych pierwotne podziały zapoczątkowywały pełzające wychodzenie z totalitaryzmu, doprowadzając do - odmiennego w każdym wypadku - modelu reżimu autorytarnego. Reprodukowały się bowiem w kolejnych (mniej lub bardziej ukrytych) cyklach kryzysowych, wciągając stopniowo poszczególne odłamy społeczeństwa. Ta cykliczna odgórna mobilizacja, początkowo selektywna i traktowana instrumentalnie (regulowana przez kryzysy), doprowadziła wreszcie - wbrew intencjom tych, którzy nią manipulowali - do wyłonienia sfery publicznej i artykulacji amorficznego początkowo konfliktu między władzą a społeczeństwem. O takim „uczeniu się" i przejściu od manipulowanej „regulacji przez kryzys" do otwartego buntu (rok 1980) pisałam w swojej książce pod tytułem Self-Limiting Revolution. Bez prześledzenia jak początkowa „sztuczna negatywność" (artificial negativity Herberta Marcuse'a) przerodziła się w - ułomny początkowo - Przyczynek do analizy kulturowych ram transformacji 233 pluralizm (gdy niektóre przynajmniej segmenty zatomizowanego wcześniej społeczeństwa odzyskały podmiotowość), nie można zrozumieć fenomenu odtworzenia więzi społecznych, który teoretycznie nie powinien w ogóle po totalizmie wystąpić! Pomogła w tym „polityka tożsamości", towarzysząca powolnej strukturalizacji społeczeństwa i nabierająca stopniowo własnej -już niezależnej od elitarnych podziałów - dynamiki. Aby lepiej owe zjawiska zilustrować, sięgnijmy po konkretne przykłady Chin i Rosji. CHINY Pierwszy etap analizowanego łańcucha „trzech początków" (czyli rewolucja komunistyczna) był tu określany przez: - szczególne okoliczności historyczne (wojna domowa połączona z odpieraniem obcej inwazji). W rezultacie pierwszą formą państwa komunistycznego było podziemne państwo wojskowe, a armia uzyskała wyjątkowy status; - podwójny imperatyw rozwojowy: modernizacja bez uzależnienia oraz wzmocnienie państwa w celu odgórnego przekształcenia luźnej tkanki społecznej w naród (tak jak to zrobiła rewolucja francuska); - tradycję kulturową opartą na epistemologii kontekstu, określającą focus odgórnych zmian. Epistemologia ta zakładała między innymi, że sens instytucji zależy przede wszystkim od struktury i zasady organizującej w ich otoczeniu, a nie od poszczególnych form instytucji. Skutkiem tego nastawienia było zachowanie wielu tradycyjnych instytucji ekonomicznych (w tym lokalnych rynków i „komórkowej" struktury kierowania gospodarką), przy zmianie filozofii (zasady organizującej) ich funkcjonowania5. Do podziału w chińskiej elicie komunistycznej doszło już przy pierwszych próbach przekazania władzy cywilom w 1949 roku. Ujawnił się wtedy z całą mocą deficyt instytucjonalizacji i uprawomocnienia. Był niewidoczny w okresie rządów wojskowych ze względu na fenomen autolegitymizacji hierarchii w armii, gdzie posłuszeństwo pojawia się w sposób automatyczny, bez potrzeby 234 Postkomunistyczny kapitalizm dodatkowych argumentów uzasadniających rozkaz. Trudności przy budowaniu cywilnego systemu władzy zaowocowały dwiema osiami konfliktu, widocznymi zarówno w czasie prac nad konstytucją (1953-1954), jak i w dyskusjach wokół reformy rolnej6. Pierwsza oś dotyczyła różnej oceny tempa „rewolucyjno-ści", rozumianej jako kreowanie nowej etyki i systemu wartości kosztem instytucji tradycyjnych. Cywilny segment władzy (oparty głównie na służbach specjalnych i aparacie bezpieczeństwa) zwracał uwagę na znaczenie tradycyjnych instytucji dla stabilizacji państwa i wzrostu gospodarczego7. Przypominało to podejście Piotra Stołypina z 1906 roku (notabene - ministra spraw wewnętrznych), który wiązał wzmocnienie państwa z ewolucyjnymi przekształceniami dawnych instytucji wiejskich i kreowaniem w ten sposób klasy średniej. Z kolei wojsko (i Mao Zedong) było zwolennikiem większej „rewolucyjności" zmian. Druga oś konfliktu łączyła się z odmiennym stosunkiem do instytucjonalizacji (i formalizacji) stosunków wewnątrz węzła „par-tia-państwo". Konfliktu tego nie da się sprowadzić, jak chcą niektórzy badacze Chin, do Weberowskiego problemu rutynizacji charyzmy8 czy „polityki biurokratyzacji" i - uniwersalnej dla wszystkich aparatów - walki o władzę strukturalną między poszczególnymi segmentami, spotęgowanej jeszcze skalą państwa chińskiego. Moim zdaniem, jego podłożem były przede wszystkim wyjściowy imperatyw chińskiej rewolucji komunistycznej (stworzyć państwo zdolne do zintegrowania społeczeństwa w naród) i (na tym tle) różnica poglądów na to, co ma być celem, a co jedynie środkiem. Wydaje się, że Liu Szao-ci (przywódca frakcji cywilnej) bardzo wcześnie dostrzegł kontrowersję między systemem władzy opartym na węźle „partia-państwo" (z jego niechęcią do instytucjonalizacji i formalizacji oraz wbudowaną niejako anarchią) a imperatywem silnego państwa9. Stanowisko to reprodukowało się w kolejnych kryzysach, tworząc tak zwany nurt neoautorytaryzmu, skłonnego ograniczyć rolę partii komunistycznej (i ideologii) w imię budowy państwa i narodu. Z kolei Mao Zedong bronił kierunku rewolucyjnego i partii jako nosicielki cnót (virtue), które trzeba jedynie oczyścić z przerostów biurokratyzmu i instytu- Vr życzy tick do analizy kulturowych ram transformacji 235 cjonalnej sztywności. Po obu stronach sporu opowiadały się poszczególne segmenty partii i państwa10. Za apogeum trzeba uznać wydarzenia rewolucji kulturalnej, która - wbrew stereotypom -wiązała się przede wszystkim z klęską frakcji „państwowej"11 i powrotem do władzy wojska z jego wizją słabo zinstytucjonalizowanej, opartej na virtue, tkanki „partii-państwa". Przejmujący (choć nie zamierzony) obraz tej walki ukazał w swoich Antypamiętnikach Andre Malraux, opowiadając o wizycie w Pekinie (w przeddzień rewolucji kulturalnej) i spotkaniu z Mao i Liu Szao-ci, zafascynowany (podobnie zresztą jak wielu ówczesnych intelektualistów) antybiurokratycznym wyrazem wizji rewolucji przedstawionej mu przez Mao. Na temat Liu (który już zapewne wiedział, że niedługo będzie aresztowany) zanotował tylko, że ten cały czas milczał... Rewolucyjnym wydarzeniom towarzyszyły cykle reform gospodarczych, odmrażanie (i ponowne zamrażanie w okresie rządów wojskowych) tradycyjnych instytucji rynków lokalnych z ich wcze-snokapitalistyczną racjonalnością i dynamiką. Kryzys roku 1989 znów wskrzesił konflikt między zwolennikami „partii-państwa" i „państwowcami". Ci ostatni postulowali zrezygnowanie z ideologii komunistycznej i ambiwalentnej struktury na rzecz scentralizowanego państwa autorytarnego. Kierunkowi temu, zwanemu neoautorytaryzmem, przewodził Zhao Zi-yang12. Działania jego obozu cechowała przy tym szczególna sprzeczność. W toku walki z partią i ideologią komunistyczną nie odwoływano się publicznie do neoautorytaryzmu zakładającego demobilizację społeczeństwa, odsłaniając ten cel tylko przed wtajemniczonymi. Odwrotnie - wywołano masową mobilizację studentów pod hasłami demokracji i egalitaryzmu przeciwko nie tylko partii komunistycznej, lecz także kierunkowi reform ekonomicznych, opartych na konstrukcji „politycznego kapitalizmu". Po stronie obrońców status quo znalazł się Deng Xiaoping, poprzednio opowiadający się za „państwowcami"13. Jest to tylko pozorny paradoks. Deng zdawał sobie sprawę, że neoautoryta-ryzm jest zawieszony w próżni społecznej, grozi rozpadem państwa i de facto autonomizacją struktur władzy lokalnej. Tylko 236 Postkomunistyczny kapitalizm dwie grupy bowiem mają ponadlokalne interesy: wojsko oraz aparat kadrowej partii komunistycznej14. W tej sytuacji rozpad partii (i zasady centralnie formowanej nomenklatury) oznaczałby rozpad państwa na regionalne ogniwa - nawet gdyby w układzie personalnym przetrwały te same elity. Interesy tych ostatnich byłyby wszak zorientowane głównie na lokalne problemy, czemu sprzyjałaby również „komórkowa" formuła zarządzania gospodarką oraz znaczne różnice między regionami. Stąd obrona partii (i nomenklatury formowanej powyżej szczebla lokalnego) stanowiła dla Denga wyraz przeformułowanej obrony państwa. Zbliżenie się do stanowiska przeciwnika z czasów rewolucji (Mao Zedonga) jest raczej złudne. Deng podkreślał bowiem jednocześnie momenty instytucjonalizacji, rytualizacji ideologii i stopniowego wypierania partii komunistycznej ze struktur państwa przez wojsko (patrz - Polska w stanie wojennym). Nowym elementem, przeformułowującym poprzednie podziały polityczne, była zmiana stanowiska armii w kwestii reform ekonomicznych. Świadomość, że tylko wzrost może zapewnić bezpieczeństwo, a także uwikłanie wojska w struktury „kapitalizmu politycznego" spowodowały, iż nawet w fazie rządów wojskowych nie zamrożono rozwijających się dynamicznie rynków lokalnych. Pojawiła się tu jednak sprzeczność: ceną za utrzymanie partii (i ideologicznej legitymizacji) było bowiem podtrzymanie utopii ludowładztwa i egalitaryzmu, dostarczającej argumentów przeciwnikom reform rynkowych. Strategia powolnego rozwiązania węzła „partia-państwo" (w imię zachowania państwowości) decyduje obecnie o sekwencji kroków reformatorskich w Chinach. Ilustruje to i potwierdza tezę o ścisłym związku między metodą rewolucji komunistycznej (z jej początkowym imperatywem), pierwszym podziałem w komunistycznej elicie oraz metodą wychodzenia z komunizmu. Cały ten ciąg jest oczywiście zanurzony w określonym kontekście międzynarodowym, zależny od relacji w trójkącie Chiny - Rosja - USA. Pogorszenie stosunków ze Związkiem Sowieckim w latach siedemdziesiątych przyczyniło się do szybszej modernizacji poglądów armii chiń- Przyczynck do analizy kulturowych ram transformacji Thl skiej na reformy i bezpieczeństwo ekonomiczne. Z kolei konflikt USA - ZSRS spowodował stworzenie Chinom przez Waszyngton niszy uprzywilejowanych warunków eksportowych, co znacznie zdynamizowało gospodarkę chińską i zwiększyło koszty polityczne i ekonomiczne ewentualnej rezygnacji z reform rynkowych. ROSJA Sytuacja w Rosji była całkowicie odmienna niż w Chinach. Już sam deficyt tradycyjnych instytucji rynkowych oraz niemal całkowity brak instytucjonalnej debaty o państwie (która w Chinach podzieliła komunistyczną elitę i odradzała się podczas kolejnych kryzysów) wpływał na odmienność sowieckiego wychodzenia z komunizmu. Przedstawiając metodę rewolucji komunistycznej w Rosji, wymienia się zazwyczaj wojnę i bolszewicki zamach stanu w zdezorganizowanym państwie. Zamach ten eksploatował raczej demoralizację w armii, niż tworzył państwo wojskowe. Główny imperatyw rewolucji w Rosji to, podobnie jak w Chinach, modernizacja z uniknięciem zależności. Zastosowano tu model „kapitalizmu państwowego", traktowanego - błędnie15 - jako instytucjonalny substytut „kapitalizmu wolnorynkowego", opartego na własności prywatnej. Drugi imperatyw wiązał się z koniecznością wzmocnienia państwa. Inaczej jednak niż w Chinach, w Rosji nie myślano o nim w kategoriach instytucjonalnych, ale statusowo-imperialnych. Takie podejście prowadziło do budowania materialnych podstaw ekspansji (wojsko, przemysł zbrojeniowy, centralna eksploatacja zasobów), traktowanej jako sposób nie tylko na problemy praktyczne, lecz także na problemy tożsamości (postrzeganej w kategoriach statusu w przestrzeni międzynarodowej). Była to szczególna formuła „defensywnego ekspansjonizmu", stanowiąca wykładnię całości składającej się z „dopełniających się przeciwieństw": k o -munizm - kapitalizm. Zastąpiła ona wyjściową euforię „światowej rewolucji", aby wreszcie zostać wypartą przez formułę „wspólnego domu". 238 Postkomunistyczny kapitalizm Dwie cechy kulturowego kontekstu rewolucji komunistycznej w Rosji wydają się szczególnie istotne z perspektywy proponowanego schematu „trzech początków". Pierwsza z nich to swoista epistemologia, która ujmowała rzeczywistość w kategoriach dwumianowych całości: przeciwieństwo pojęcia X było traktowane jako jego dopełnienie do „całości". Przy takim ujęciu X przybywało, gdy zmniejszała się domena jego przeciwieństwa: komunizm był tożsamy z „niekapitalizmem". Taka ontologia świata społecznego, operująca kategorią całości o wyraźnych granicach przestrzenno-czasowych, musiała prowadzić do filozofii zmiany, polegającej na niszczeniu tkanki (dodajmy - skąpej) tradycyjnych instytucji, aby powiększyć przestrzeń dla nowych. Druga cecha kulturowego kontekstu sowieckiej rewolucji wiąże się z „nieorganiczonością" rosyjskiej kultury16 stanowiącą swoistą klamrę, która spina rosyjską historię - od czasów przed rewolucją komunistyczną przez tę rewolucję aż do obecnego wychodzenia z komunizmu. Mówiąc o „nieorganiczoności", mam na myśli nie tylko rozziew między elitarną i masową wersją tradycji, lecz także brak myślowych i instytucjonalnych struktur mediacji, pozwalających na akomodację tych wersji i ewolucyjny rozwój kultury. Dodajmy, że takie struktury akomodacji istnieją zarówno w Chinach, jak i w krajach islamu. Koncepcja „nieorganiczoności" odnosi się też do innej cechy kultury rosyjskiej - mianowicie czynniki dynamizujące jej rozwój znajdowały się (i znajdują) niejako na zewnątrz, a jednym z nich jest państwo. W tej sytuacji jego rozpad oznacza każdorazowo w Rosji kryzys kultury; zmiany kulturowe były najczęściej efektem zamierzonych, odgórnych działań administracyjnych, rewolucje polityczne zaś stawały się jednocześnie rewolucjami kulturowymi. Zdaniem Włodzimierz Pastuchowa, a przed nim Nikołaja Bierdiajewa, kultura (i państwowość) rosyjska przechodziła przez trzy stadia. W języku „instytucjonalnym" stadia te można przedstawić następująco: 1) Państwo moskiewskie. Miało ono cechy tradycyjnej wspólnoty patriarchalnej, pozbawionej indywidualnej przestrzeni. Władza była zanurzona w sferze kultury i artykułowana w jej kategoriach, reprodukowała się dzięki mechanizmom kulturowym (tra- Przyczynek do analizy kulturowych ram transformacji 239 dycja, rytuał). Statyczne, i jak się zdawało - pozbawione wewnętrznych sił dynamizujących, państwo dokonało wysiłku wyalienowania się, wynurzenia ze sfery tradycji. Zdynamizowanie i modernizacja systemu (Piotr I i jego śmiałe zapożyczenia z Zachodu) spowodowały, że stało się katalizatorem kulturowego rozwarstwienia społeczeństwa. To świadome, odgórne naruszenie status quo jako metoda zmiany wracało potem wielokrotnie w historii Rosji. Stało się również metodą wychodzenia z komunizmu. W czasach Piotra I doprowadziło jednak do rozszczepienia kultury (na sferę elitarną i sferę masową bez możliwości wewnętrznej mediacji) i - w rezultacie -do innej wersji statyczności. Co interesujące, podobna niemożność odgórnego uruchomienia społeczeństwa towarzyszyła reformom Mi-chaiła Gorbaczowa. Uruchomiło się ono dopiero pod wpływem chaosu i mechanizmu rynkowego! 2) Faza imperialna. To okres utrwalenia się dwoistości kultury, która zdominowała (i osłabiła) państwo. Trzeba bowiem pamiętać, że było ono wówczas przede wszystkim tworem kulturowym, a nie - politycznym, z autokratyczną „władzą bez polityki" oraz regulacją nie poprzez prawo, ale poprzez ugruntowane kulturowo statusowe obowiązki i uprawnienia. Wspomniany wcześniej defensywny ekspansjonizm miał w tej fazie pomóc w przezwyciężeniu braku spójności i wewnętrznej energii. Faza ta zakończyła się, podobnie jak pierwsze stadium, radykalną ingerencją czynnika politycznego. Były to nawet dwie, następujące po sobie, próby odgórnego zdynamizowania oraz nadania spójności społeczeństwu i kulturze (homogenizacji). Pierwsza to reformy Stołypinow-skie z 1906 roku, usiłujące wprowadzić do systemu logikę rynku, w nadziei na jej szybką uniwersalizację. Przerwała je I wojna światowa. Kolejną był leninizm i rewolucja komunistyczna, zapoczątkowujące trzecią fazę w historii państwowości i kultury rosyjskiej. 3) Komunizm. Dwa elementy w strategii leninizmu wydają się najważniejsze: wykorzystanie dwoistości kultury rosyjskiej w celu kulturowego ugruntowania panowania partii komunistycznej (partia typu leninowskiego eksploatowała bowiem tradycyjne myślenie w kategoriach dwumianowych całości i nieciągłości statusowej17 oraz zachodnią wizję postępu reinterpretowaną w ję- 240 Postkomunistyczny kapitalizm zyku swoiście rosyjskich instytucjonalnych substytutów) i doprowadzoną do „barbaryzacji", wymuszoną homogenizację kultury przez zniszczenie społecznych podstaw obu jej segmentów - tradycyjnego i elitarnego. Państwo bolszewickie jako czynnik organizujący i społeczeństwo, i kulturę miało przy tym te same pokusy (defensywny ekspansjonizm) i problemy co państwo imperialne. Na przykład, jak wchłonąć zdobycze cywilizacyjne Zachodu, nie poddając się równocześnie jego dominacji symbolicznej? Likwidując wszelką różnorodność i zamykając się w pułapce własnych lustrzanych odbić, branych za rzeczywistość, popadło - podobnie jak państwo moskiewskie - w bezruch (zabrakło mu energii wewnętrznej). Nieprzypadkowo podstawowym pytaniem, jakie naukom społecznym w ZSRS stawiał Jurij Andropow, było: jak odtworzyć drugą stronę, nie tracąc nad nią kontroli. Władza, podobnie jak za czasów Piotra I, znów myślała o przyjęciu roli katalizatora wewnętrznego zróżnicowania i zdynamizowania społeczeństwa. Czynił takie próby Michaił Gorbaczow. Jednak posttotalitarne państwo sowieckie, które do niedawna wchłaniało (lub niszczyło) wszelkie „wyjścia" poza schemat, nie mogło wykreować „drugiej strony". W warunkach pogłębiającej się niesterowno-ści i zmierzania ku implozji nie można było zastosować polskiej wersji odgórnej rewolucji „kontraktu przy okrągłym stole". Moment zwrotny (pucz 1991 roku i rozwiązanie partii komunistycznej) rozpoczął się od swoistej błyskawicznej (instant) rewolucji kulturowej. Miała ona na celu stworzenie jednoczącej i dynamizującej społeczeństwo przestrzeni symbolicznej18. Paradoksalnie, dopiero nieskuteczność tego zabiegu i pogłębiający się chaos związany ze skutkami „rewolucji wojskowej" stworzyły warunki do rzeczywiście rewolucyjnego przełomu. Nastąpiła bowiem radykalna reinterpretacja racjonalności kontroli. Uznano mianowicie (podobnie jak na początku wieku uczynił to Stołypin), że państwo nie jest w stanie stabilizować i zintegrować społeczeństwa i że należy zdać się na organizatorską rolę „niewidzialnej ręki" spontanicznie wyłaniającego się rynku. Zaprezentowana tutaj (i rozwijająca schemat Pastuchowa) wizja kulturowego kontekstu rosyjskiej państwowości (i rosyjskich Przyczynek do analizy kulturowych ram transformacji 241 rewolucji) wskazuje - jak myślę - na ciągłość dylematów i stosowanych strategii. Źródłem tej ciągłości jest szczególny związek między „nieorganiczoną" kulturą i państwem oraz zdeterminowany kulturowo focus (centrum uwagi) w czasie odgórnych zmian. Pierwszy podział w komunistycznej elicie w ZSRS dotyczył, podobnie jak w Chinach, stosunku do priorytetów rewolucji. Tworzenie nowej kultury i homogenizację społeczeństwa przeciwstawiano priorytetowi moblizacyjno-represyj-no-modernizacyjnemu z eksploatowaniem tradycyjnych wątków - nacjonalizmu czy religii - w imię stabilizacji. Ten drugi nurt reprezentował między innymi Józef Stalin. Różnice obejmowały też metody (i cele) ekspansji. Ścierały się fundamentalizm Lwa Trockiego (rewolucja światowa jako ekspansja idei komunizmu) ze stalinowską, bardziej tradycyjną, wizją imperium - opartą na mieszaninie potęgi militarnej i pragmatyzmu dyplomatycznego, rezygnującego najczęściej z hasła „światowej rewolucji". Potwierdza to hipotezę, że pierwszy konflikt w elitach dotyczył tego, co w kulturze rosyjskiej jest synonimem „zmiany", czyli charakteru „idei naczelnej" interpretującej antynomiczną całość (w tym wypadku układ komunizm - kapitalizm). Trzecia oś podziału wiązała się z różnicami co do sposobu mobilizowania środków materialnych dla realizacji celu. Zwolennicy stalinowskiej przymusowej kolektywizacji uznawali przemoc za jedyny sposób, aby w rękach państwa znalazła, się odpowiednia pula zasobów (mimo efektywnościowych i ludzkich kosztów całej operacji). Metody rynkowe Nikołaja Bucharina (atakowanego jako zwolennik „rozwoju zależnego" od światowego centrum) nie gwarantowały podobnej puli. Trocki w swojej wersji smyczki („powiązania"), która stanowiła pierwszą, nigdy niezrealizowaną wizję NEP-u, proponował rozwiązanie przypominające nieco chińską komórkową strukturę gospodarki, opartą na rynkach lokalnych i hybrydowej formule własności. Koncepcja ta także nie dawała państwu możliwości takiej mobilizacji środków, jak projekt Stalina. Gdyby jednak smyczkę zrealizowano, Rosja posiadałaby dziś (tak jak Chiny) zasoby instytucjonalne rynków lokalnych, znacznie obniżające koszty i ryzyko operacji przechodzenia od komunizmu do kapitalizmu. 242 Postkomunistyczny kapitalizm Co interesujące, wspomniane wizje przetrwały w Rosji w postaci prawie niezmienionej, dołączając do alternatywnych pomysłów wychodzenia z komunizmu. Dzisiejsze rosyjskie koncepcje zorganizowanych rynków, opartych na hybrydowej własności (nowoczesna wersja smyczki), czy otwarcie się na system światowy z nadzieją „rozwoju zależnego" (nawiązujące do Bucharina) nic wychodzą daleko poza projekty początków komunizmu. Być może przyczyną prawie mechanicznego powielania starych pomysłów było to, że nie przetworzyły się one w toku kolejnych kryzysów (jak przetworzyły się w Chinach, w Polsce czy na Węgrzech), gdyż Stalin natychmiast likwidował oponentów. W Rosji społeczeństwo pozostało w zasadzie nieme, chaotyczne działania reformatorskie nie wykształciły mechanizmu path dependency, a końcowy akord wychodzenia z komunizmu wymagał simulacrum. Inaczej - zabiegu (pucz 1991) kontrastującego główne figury, tak aby możliwa była symboliczna operacja zmiany tożsamości. W tej kolejnej już w historii Rosji próbie „odgórnej rewolucji" kulturowej zalążki nowego porządku wyłoniły się z chaosu: to on zmusił do radykalnej zmiany koncepcji kontroli i panowania. Nowi „aktorzy" (kapitaliści polityczni, hybrydowe przedsiębiorstwa) operowali w pustce instytucjonalnej - stąd także znaczenie powiązań osobistych, mafijnych lub zakorzenionych w poszczególnych segmentach dawnej władzy (aparat partyjny, wojsko, KGB, aparat młodzieżowy, GRU). I tutaj, jak w Chinach, uderza podobieństwo metody rewolucji komunistycznej i metody wychodzenia z komunizmu. Podobne jest również zakorzenienie obu procesów w wyznaniach - z jednej strony, i kulturze - z drugiej. Charakter kontekstu kulturowego Rosji określił przy tym inną niż w Chinach filozofię zmian i inaczej usytuował w nich państwo (splatając ściślej rewolucje polityczne z kulturowymi). Co więcej, w Chinach powstała wyraźna „zależność ścieżkowa", natomiast w Rosji możemy mówić raczej o doraźnych działaniach adaptacyjnych. Jednym z powodów tego były trudności akumulowania doświadczenia przy dwuwymiarowej epistemologii. Jak widać na przykładzie Rosji i Chin „zależność ścieżkowa", czyli „trzy początki", oraz kulturowo zdeterminowany focus de- Przyczynck do analizy kulturowych ram transformacji 243 cydują o filozofii transformacji. Określają sposób rozumienia terminu „zmiana", sekwencje kroków oraz hierarchię celów. Po drugie, w określony sposób sytuują państwo w procesie zmian. Odmienność wiąże się z relacją między państwem a kulturą (a więc i społeczeństwem). „Organiczny" charakter kultury Chin (z wewnętrznymi mechanizmami akomodacji między elitarną i masową wersją tradycji) umożliwia ewolucyjny, endogenny jej rozwój, odrzucający - jak przeszczep - polityczną ingerencję państwa. Natomiast „nieorganiczoność" kultury rosyjskiej (związana z jej niedialektyczną dwoistością, pozbawioną wewnętrznej dynamiki) zmusza państwo do odgrywania roli katalizatora zmian kulturowych. Różnicuje to zasadniczo rytm procesów politycznych i kulturowych w obu krajach oraz rangę „polityki symboli". W Rosji ważnym aktem w toku transformacji był wywołany odgórnie zabieg simulacrum. Miał on dopiero stworzyć przestrzeń symboliczną, aby umożliwić następnie reżyserowaną od góry, też symboliczną zmianę tożsamości systemu. Wiąże się to ściśle z charakterystycznym dla Rosji (i typowym dla kulturowych struktur typu bricollagey9, kalejdoskopowym i wymagającym oddziaływania z zewnątrz, sposobem zmiany. Jest ona zresztą tylko pozornie radykalna. Mimo że wszystkie elementy w sposób nagły zmienią swoje usytuowanie w przestrzeni symbolicznej, to ich zestaw (set) pozostaje niezmieniony. W kulturze chińskiej taka sterowana przez państwo „polityka tożsamości" i skokowa zmiana odniesień symbolicznych byłaby wręcz niezrozumiała. Problem esencji wyprzedza tam przecież problem tożsamości, a przekształcenia kulturowe mają charakter endogenny i kumulacyjny. Trzecim efektem „zależności ścieżkowej" są, znów odmienne w każdym wypadku, zakres i charakter instytucjonalnych rezerw dla budowy nowego porządku. Brak zasobów instytucjonalnych w Rosji (związany z metodą rewolucji komunistycznej i wątłością debaty instytucjonalnej) znacznie podnosi obecnie - w porównaniu z chińskimi - koszty transformacji. Ukształtowana w okresie komunizmu „zależność ścieżkowa" rzutowała na wyłaniający się, nieformalny początkowo, pluralizm 244 Postkomunistyczny kapitalizm polityczny. Pierwszy podział w komunistycznej elicie reprodukował się w kolejnych kryzysach władzy, wciągając określone segmenty jej aparatu (a niekiedy -jak w Polsce, w Czechosłowacji, na Węgrzech i w krajach bałtyckich - także i społeczeństwa). W ten sposób wpływał (razem z tradycyjnymi instytucjami, na przykład Kościołem) na polityczną strukturalizację zatomizowanego przez totalizm społeczeństwa. Zarówno w Rosji, jak i w Chinach ten proces zatrzymał się na poziomie szeroko rozumianego aparatu (wojsko, służby bezpieczeństwa, aparat policyjny i gospodarczy). Osią pluralizacji stała się między innymi - odmienna w każdym jego segmencie - interpretacja racjonalności kontroli. O ile jednak w Chinach obserwowaliśmy powracanie w kolejnych cyklach politycznych tych samych wątków, coraz wyraźniej oblekanych w instytucjonalny kształt (frakcja „państwowców" kontra frakcja „rewolucyjna"), o tyle w Rosji ten proces wyglądał zdecydowanie odmiennie. Konsekwentne niszczenie krytyków reżimu (a potem - równie konsekwentna ich kooptacja, zanim zdążyli stać się przywódcami szerszego środowiska) rozmywało i spłycało owe podziały. Ich wyrazistość jest obecnie - w toku budowania nowego porządku - nikła, a komponent instytucjonalny niezwykle wątły. Dla zrozumienia założeń chińskiej transformacji ważne są trzy pojęcia i to ważne podwójnie, ponieważ: 1) są reflektorami rzucającymi światło na proces „stawania się" instytucji, który w kulturze Chin jest bardziej istotny niż sztuczne „bycie"; 2) pojęcia te funkcjonują w aktualnym dyskursie chińskich elit technokratycznych, dotyczącym polityki budowania instytucji. Najważniejszej bodaj z polityk, a tak w Polsce niedocenianej! Życzenie Jean-Luca Domenacha, aby Chiny wydobyły się wreszcie ze sztywnych hierarchii konfucjańskiego dziedzictwa w myśleniu o państwie i społeczeństwie20, moim zdaniem, już się spełniło. Kon-fucjanizm pozostaje filozofią dla wykonawczego aparatu władzy. Elity kreujące nowy porządek stosują kategorie znacznie bliższe taoizmo-wi z Tao-Te-King, czyli Księga Drogi i Cnoty Lao-Tse (VI w. p. n. e.). Trzy kluczowe pojęcia to czas, relacje oraz równowa-g a (jako wartość, ale czasem też - pułapka). Władza w tym dys- Przyczynek do analizy kulturowych ram transformacji 245 kursie to przede wszystkim metaregulacja (czyli sztuka harmonizowania elementów o odmiennej esencji). W tej perspektywie myślowej nowe rozwiązania strukturalne (czyli relacje, bo w tao-izmie struktura to nie zbiór pozycji, ale „ukierunkowanych", nieprzypadkowych relacji) mają doprowadzić do pożądanej dynamiki, z myślą o przyszłych efektach. Taoistyczna metafora „ziarna", zawierającego w sobie możliwości rozwoju i form (uaktywnianych lub nie - w zależności od relacji), wraca w dzisiejszych chińskich dyskusjach o instytucjach. Te ostatnie ocenia się bowiem nie tyle pod kątem ich aktualnej użyteczności, ile czy stanowią dobre „ziarno" dla przyszłego rozwoju. W tle podejścia jest też zapewne santari, buddyjska „jedność trzech prawd", w Chinach przetworzona - pod wpływem tao-izmu - w Ch'an (Zen). Według niej sposób istnienia (utożsamiany z procesem „stawania się") opiera się na trzech filarach: - ke - czyli powierzchownych aspektach zjawiska, uaktywnionych w zależności od kontekstu; - ku - czyli cesze, która „nie jest ani istnieniem, ani nieistnieniem". Są to bowiem warunki dopuszczające zmianę w wielu rodzajach rzeczy, czas i owe relacje. Uaktywniają one różne aspekty rzeczy i stopniowo, w miarę kolejnych permutacji, doprowadzają do wydobycia chou, czyli ostatecznej istoty. Dla procesu „stawania się" instytucji najważniejsze są czas i dynamika relacji. Dlatego być może prezydent Jiang Zemin w trakcie swojej wizyty w stolicach Europy Zachodniej (październik 1999) mówił (w kontekście ewentualnego wejścia Chin do Światowej Organizacji Handlu) o konieczności zachowania „instytucji własnego szczebla - poziomu rozwoju" i o niebezpieczeństwie mechanicznego przenoszenia instytucji świata zachodniego, a więc innego układu „relacji". To one bowiem decydują o tożsamości rzeczy, do której się „dochodzi" i której nie można „nadać" przez jednorazowy akt prawny. Podstawą takiego rozróżnienia w taoizmie (i we współczesnym chińskim dyskursie o instytucjach) formy i esencji jest wielowar-tościowa logika, właściwa kulturze Azji. Odrzuca ona charakterystyczne dla kultury europejskiej określanie tożsamości za porno- 246 Postkomunistyczny kapitalizm cą „różnicy" i „wykluczania". Sama oparta na formule paradoksu i antynomii nie stanowi dobrego narzędzia przeprowadzania dowodu (w takim sensie, jaki przypisujemy tej procedurze w nauce Zachodu). Uczy za to rozpoznawania, modelowania i kontrolowania złożonych struktur (układów relacji) o niejednorodnej racjonalności, z wbudowanymi momentami nieciągłości i sprzecznościami. Czyli takich właśnie struktur, jakimi są państwa i gospodarki w dobie globalizacji! W dyskusjach o własności do dziś wracają wątki taoistycznego tekstu Mao Zedonga z 1937 roku O sprzecznościach (który uwiódł Jean-Paula Sartre'a swą filozoficzną poetyką). Mao mówi tam o „pozorze różnicy" między własnością prywatną i publiczną, twierdząc, że kolejne permutacje, przenikanie się tych form (i czas) znosi ten pozór, wydobywając głębszą wspólną esencję. Chodziło o relację „wydzielenia praw własności", która decyduje o identycznym sensie ekonomicznym różnych prawnych form własności. Czyż tak nie stało się w postkomunizmie z jego hybrydową własnością - z aspektem „państwowym" lub „prywatnym", uaktywnianym w zależności od relacji? Chińscy eksperci spierają się teraz na temat, szerszego niż dotychczas, otwarcia gospodarki na kapitał zagraniczny (i dopuszczenia go do banków i ubezpieczeń, co Zachód stawia jako warunek wejścia Chin do Światowej Organizacji Handlu). Rysują się tu dwa stanowiska. Oba zgadzają się, że taka decyzja naruszy dotychczasowe zasady rządzenia, oparte na segmentowym charakterze gospodarki (sektor państwowy, komunalny, kapitał zagraniczny). Każdy segment ma bowiem odmienne reguły gry i formy kontaktów ze światem zewnętrznym. Rządzenie polegało dotychczas na metaregulacji, czyli wykorzystywaniu tych różnic dla amortyzowania napięć - z władzą jako sztuką harmonizowania, równoważenia. Pełne otwarcie systemu finansowego na kapitał zagraniczny (Pekin chce to rozłożyć na pięć łat) zniesie segmen-towość - która notabene - pomogła Chinom przeciwstawić się fali kryzysu azjatyckiego w 1998 roku. Dla krytyków oznacza to krach dotychczasowego systemu budowania równowagi. Dla zwolenników otwarcia (wśród nich premiera Zhu Rongji) to właśnie Przyczynek do analizy kulturowych ram transformacji 247 za nim przemawia, gdyż sukces Chin w równoważeniu okazał się pułapką. Jest to bowiem równowaga na niskim poziomie, przeszkadzająca dalszemu rozwojowi i dlatego trzeba podjąć ryzyko jej naruszenia! Drugim, obok instytucjonalnej formuły otwarcia na świat, problemem dyskutowanym wśród chińskich ekspertów jest budowa systemu przedstawicielskiego. Wprowadzane są formy, które mają wbudowane możliwości ewolucyjnego rozwoju ku systemowi wielopartyjnemu i demokracji. Łatwo tu więc dostrzec filozofię „nasienia". Pomysł oparty jest na idei trójkąta. Chodzi o dwa powtarzające się na poziomie prowincji i centrum quasi-parla-menty (każdy z odmienną rolą) oraz partię komunistyczną (znów - z różnymi funkcjami w obu układach przedstawicielskich, tak pomyślanymi, że mogą być stopniowo zastępowane przez system wielu partii). Pierwszy układ to Zgromadzenie Narodowe, które zbiera się dwa razy do roku. Jego kompetencje wobec - stale urzędującego - organu wykonawczego przypominają to, co Arnold Toynbee pisał o merytokracji. Wybrane gremium nie może meryto-kratycznej „egzekutywie" nic narzucić, ale może zablokować jej decyzje. Egzekutywa Zgromadzenia Narodowego jest wyłaniana z decydującym udziałem partii komunistycznej - która jest partią wyłącznie kadrową (ułamek procentu całego społeczeństwa). Zgromadzenie Narodowe otrzymało ostatnio uprawnienia kontroli legalności (zgodności z konstytucją) praw wydawanych na niższych szczeblach (coś w rodzaju połączenia NSA i Trybunału Konstytucyjnego). Druga hierarchia jest wyłaniana „od dołu" (przez połączenie demokracji bezpośredniej i pośredniej); wybrani w wyborach powszechnych w terenie wyłaniają drabinkę delegatów aż do szczebla centralnego. Co ważne, zachowują oni uprawnienia legislacyjne na niższych szczeblach (każdy dla terenu, który go wyłonił). Gdy zbierają się razem jako kilkusetosobowa „konferencja przedstawicieli władz lokalnych" - nie stanowią prawa, ale dyskutują o relacjach (np. między „egzekutywą" a Zgromadzeniem, czy między różnymi rodzajami prawa). Innymi słowy - 248 Postkomunistyczny kapitalizm o tym, co w filozofii panowania w Chinach stanowi esencję władzy. Struktura uprawnień nakierowała ich na takie właśnie focus (centrum uwagi). Jest to dobra ilustracja sytuacji, gdy układ relacji wymusza pożądaną dynamikę. Rola Komunistycznej Partii Chin jest tu inna. To partia określa fazę (szczebel) rozwoju: a więc - zgodnie z „magicznym materializmem" taoistycznej i mao-istycznej taksonomii - przesądza wybór określonych „relacji". Opowiadano mi na przykład, jakim impulsem dla śmielszych eksperymentów instytucjonalnych stało się niedawne „odkrycie" przez wojskowo-partyjnych technokratów, że Chiny nie są Rosją, że mają inną dynamikę transformacji (inny „kapitalizm polityczny") i nie muszą bać się rozpadu państwa i ruchów narodowych! W przyszłości prawdopodobnie w obu funkcjach partię komunistyczną stopniowo zastąpi zhierarchizowana merytokracja o korzeniach w układzie wielopartyjnym. Pierwszym krokiem - podobnie jak u nas w latach osiemdziesiątych - może być reanimacja istniejących partii fasadowych. We współczesnym świecie jakość instytucji decyduje o szansach w globalnym wyścigu. Piękna wyobraźnia chińskich technokratów, wsparta tradycją kulturową, rodzi nadzieję, że ten wielki i doświadczony przez historię kraj zajmie należne mu miejsce w systemie światowym! Zakończenie. Właściwy początek: rok 1999, czyli koniec postkomunizmu jako fazy przejściowej Rok 1989 został uznany za koniec komunizmu. Rok 1999, gdy pisałam tę książkę, to czas, w którym, moim zdaniem, skończył się postkomunizm. Inaczej - skończyła się pierwsza faza transformacji, która nastąpiła bezpośrednio po komunizmie i czerpała obficie z jego instytucjonalnego i „układowego" dziedzictwa. To ostatnie powróciło już w nowej roli, jako pierwsze tworzywo wyłaniających się instytucji rynkowych i zaczyn „politycznego kapitalizmu". Strzępy instytucjonalnej tradycji komunizmu były przywoływane selektywnie, na zasadzie pastiszu. Podobnie selektywny i „hiper-realny" (wyostrzony, zideologizowany - bo zbyt świadomy siebie i stylizujący się na własne o sobie wyobrażenie) był sposób przywoływania w tej fazie elementów liberalnego rynku z wczesnego stadium zachodniego kapitalizmu. Pierwszy etap transformacji łączył się z powstaniem postkomunistycznej oligarchii, rozumianej jako nie do końca sformalizowany ośrodek władzy strukturalnej. Wpływał on na reguły gry i starał się mediować między krajowym kapitałem, administracją państwa oraz - międzynarodowymi organizacjami finansowymi. Obserwowany obecnie rozpad tej oligarchii, zbyt słabej, by wytrzymać presję globalizacji, to jednocześnie jeden ze znaków, że faza postkomunizmu się kończy. Również formuła „kapitalizmu politycznego", ukształtowana jeszcze w łonie komunizmu i stanowiąca główny wehikuł „odgórnej rewolucji", wydaje się obecnie wyczerpywać. Formuła ta przeszła w fazie postkomunizmu liczne modyfikacje, aby w końcu -podobnie jak oligarchia - ulec dekompozycji. Została zastąpiona przez, bardziej trwałą - jak się wydaje, formułę „kapitalizmu sek- 250 Postkomunizm tora publicznego", znajdującą się poza zasięgiem kontroli centrum politycznego (choć wciąż wikłającą poszczególnych polityków). Głębokim przeobrażeniom w okresie postkomunizmu ulegało również państwo. Rozpad na „pajęczyny" o odmiennej racjonalności, korozja instrumentów rządzenia posiadanych przez centrum, realizowanie państwowych zadań przez komercyjne agendy poza zasięgiem kontroli i koordynacji politycznej oraz przekształcenie demokratycznych instytucji w rytuał wyłaniania klasy politycznej to tylko niektóre z opisywanych w tej książce objawów jego „obumierania". Postępowało odspołecznienie i odobywa-telnienie życia zbiorowego. W końcu pojawił się jakościowo nowy twór, który proponuję nazwać „zdepolityzowaną demokracją". W tle tych zjawisk (rozpadu oligarchii, dekompozycji kapitalizmu politycznego, uwiądu tradycyjnie rozumianej polityki) widoczna jest ta sama przyczyna - globalizacja. Mówiąc o końcu postkomunizmu jako fazy przejściowej, mam jednak na myśli coś więcej niż tylko dopełnienie się trzech wspomnianych procesów. Chodzi też o towarzyszące im odczucie nowego, a raczej - właściwego - p o c z ą t k u, już całkowicie oderwanego od tkanki komunizmu. Moment „właściwego początku" (a zarazem - koniec fazy przejściowej) wiąże się, po pierwsze, z postępującą formalizacją elementów żywiołowo wykreowanych w postkomunizmie. Tak nieformalny zrost na styku państwa i rynku, między wykonawczym segmentem państwa i światem biznesu, został zalegalizowany jako „sektor publiczny". Zaproponowałam tu określenie „kapitalizm państwowy bez państwa". Operuje on na poziomie „władz wydzielonych", w sposób rozproszony i poza zasięgiem polityki. Powoli wyłania się system zdolny do reprodukowania się na zasadzie wewnętrznej samoregulacji, nawet wbrew woli polityków, i jest już w stanie zablokować wyartykułowanie się woli politycznej, która mogłaby zagrozić jego reprodukcji. Po drugie, oznaką końca fazy przejściowej jest poczucie, że do rozwiązania (a nawet nazwania) dylematów i sprzeczności tego systemu Właściwy początek... 251 konieczne jest myślowe oderwanie od obu tradycji językowych, z których - na zasadzie pastiszu - korzystano, budując postkomunizm. Chodzi zarówno o zideologizowany i wyjęty z kontekstu historycznego, surrealistyczny w dobie globalizacji, dyskurs liberalny, jak i o też zideologizowaną cliche „nomenklaturowego kapitalizmu". Trzecim momentem, każącym mówić o końcu fazy przejściowej, jest pokoleniowa wymiana elit. Znakiem czasu stało się wyparcie Unii Wolności przez Platformę Obywatelską. Kapitał polityczny i tych opozycyjnych, i dawnych komunistycznych elit zaczyna się już zużywać. „Kapitalizm państwowy bez państwa" i „zdepolityzowaną demokracja" nie potrzebują symboli, aby trwać. Korozja tych ostatnich oznacza rozpad mitów i zapominanie o przeszłości. Jej obraz był bowiem skonstruowany wokół tych symboli i dzięki nim. Wyczerpanie solidarnościowego mitu w skomercjalizowanym państwie (gdzie „dobro wspólne" jest towarem) to ostateczna cezura postkomunizmu. Wciąż jednak żywa (bo wciąż niezaspokojona) jest tęsknota do racjonalności, która towarzyszyła nam w przeszłości w naszych zmaganiach z komunizmem. Niedawno brałam udział w konferencji dotyczącej Deklaracji Praw Człowieka w zderzeniu z dniem dzisiejszym. Kiedy pytano mnie, czy można coś jeszcze dopisać do listy praw, przyszło mi do głowy właśnie „prawo do racjonalności". Skąd ten pomysł? Przytoczę pięć argumentów: - po pierwsze, charakterystyczny dla współczesnego świata fenomen oderwania rytuału polityki od rzeczywistej władzy nie tylko koroduje instytucje demokratyczne, lecz także niszczy symboliczne podstawy ruchu wyobraźni konstytutywnego dla idei „obywatela". Chodzi o postrzeganie siebie samego jako „suwerena", posiadającego nielicencjonowane, „naturalne" prawo do godności i wolności, a następnie obywatelskich praw. Wybory w tej perspektywie to odświeżanie „delegacji", a magia demokratycznej hierarchii polega na byciu równocześnie podwładnym i suwerenem. Wydrążenie demokratycznych instytucji z władzy (i ulokowanie tej ostatniej w umiędzynarodowionych i skomercjalizowanych „ne-tworkach") ośmiesza i umniejsza także idee obywatelskiej suwe- 252 Postkomunizm renności. Spycha nas to ku tradycyjnej, chłopskiej, apolitycznej wizji wolności, bez wiary we własne „prawa" (gdzie nie ma niczego do „delegowania"). Poszukujemy własnej „niszy", w którą nikt nie będzie ingerował. Nie postrzegamy wolności innych jako granic naszej: o wszystkim decyduje układ sił. To już nie tylko kres polityki, to wyraz swoistego, anarchicznego odspołecz-n i e n i a, kierującego się kaprysem, resentymentem i brakiem odpowiedzialności, a nie rozumem; - po drugie i trzecie: globalizacja w wymiarze ekonomicznym wymusza na peryferiach (Azja Centralna, Rosja, w pewnym stopniu - Polska) reskalowanie i formatowanie. Nie wszystkie regiony, przemysły, grupy społeczne wejdą w orbitę oddziaływania systemu światowego: możliwa jest tylko selektywna integracja. Sytuację w Rosji uda się prawdopodobnie ustabilizować tylko po reskalowaniu: z odmiennymi „reżimami stabilizacyjnymi" w poszczególnych okręgach. Cofnięcie się do personalnych dyktatur, nepotyzmu i klanowej koncentracji władzy i własności tworzy partnera negocjacyjnego dla wielkich korporacji, jakiego nie znajdują w hybrydowej, zamazanej własności i półdemokracji słabego, postkomunistycznego państwa. Stąd presja systemu światowego na neotradycjonalne formatowanie - tam, gdzie nie da się zbudować sprawnej demokracji. Rozpad i neotradycjonaliza-cja to oblicze globalizacji na peryferiach, często cena za wejście w orbitę nowoczesnego świata. Stąd tylko krok do przekształcenia etniczności w nacjonalizm i do spirali konfliktu. I tutaj więc pragnienie racjonalności pozostaje niezaspokojone; - po czwarte: losy rządów w krajach postkomunistycznych zależą bardziej od zaufania rynków kapitałowych i instytucji ran-gujących niż od poparcia wyborców. Prowadzi to do „nadseman-tyczności" decyzji rządowych: każdy ruch jest rozpatrywany pod kątem wrażenia, jakie odniosą elity zachodnie. Deformuje to dodatkowo dyskurs publiczny w postkomunizmie; - po piąte: o racjonalności systemu decyduje przede wszystkim jakość metaregulacji. Inaczej - charakter instytucji „mostów", wiążących segmenty o odmiennej logice (czego dowodem jest kryzys w Rosji). Dwie strategie, lokalnie racjonalne („reżim akumulacji" Właściwy początek... 253 oparty na „kasynowym kapitalizmie" i „reżim przetrwania" oparty na barterze), razem oznaczają spiralę nieracjonalności. To lekcja dla nas: należy przyjrzeć się instytucjonalnym „mostom" łączącym „szarą strefę" z rezerwami walutowymi, czy politykę ze skomercjalizowanymi, klientelistycznymi rynkami wokół wydzielonych funduszy publicznych. Od Rosji odróżnia Polskę to, że mniej tu okazji i pokus dla elit oraz - że bardziej zdyscyplinowane jest państwo. Fakt, że o jakości całości decydują spoiwa, pozostaje w mocy! W tej sytuacji tęsknotę do racjonalności będzie można zaspokoić dopiero po znalezieniu instrumentów metaregulacji, oraz -co ważniejsze - jej podstaw aksjologicznych! Ostateczna wersja tej książki powstała w Chinach. Ukończyłam ją w Pekinie 11 listopada 1999 roku. To ważna okoliczność. Pobyt tutaj, bez znajomości języka, uzmysłowił mi bowiem, że - być może - wymyślam rzeczywistość, a moje rekonstrukcje są zaledwie hipotezami. Może (jak w tytule słynnej książki Oliviera Sacksa) jestem jedynie „antropologiem na Marsie". Zdaję sobie sprawę, że przedstawiony Czytelnikowi opis post-komunizmu to tylko próba, kolejny etap poszukiwań. Dlatego jako postscriptum załączam felieton, który napisałam w Pekinie dla „Tygodnika Solidarność". Robię to z dwóch powodów: - aby podkreślić, że analizując postkomunizm, wciąż czuję się -mimo iż napisałam na ten temat kilka książek - jak przybysz nieznający miejscowego języka. Być może bowiem wprowadzone tu uniwersalne kategorie, metafory i pojęcia - niekiedy przenoszone do analizy post-komunizmu z innej rzeczywistości - też są sztucznym językiem, kreującym „rzeczywistość" pozorną, a niezdolnym do uchwycenia realnej? - pragnę tę książkę poświęcić bohaterowi mojego felietonu, panu Mou Qizhongowi. Enigmatyczna postać - trochę buntownik, trochę biznesmen, trochę hochsztapler. Przykrawany i kształtowany przez deformacje i patologie postkomunizmu. Tak jak my wszyscy. 254 Postkomunizm PEKIN, 3 LISTOPADA 1999 Pekin bez znajomości języka. Pierwsze próby oswajania przestrzeni. Autobusem z zachodu na wschód miasta - oś wojskowa. Pachnące Wzgórza, gdzie po zdobyciu Pekinu przebywał Mao; dzielnica śmierci - cmentarz bohaterów rewolucji i prokuratura z miejscem straceń; koszary, koszary, koszary. W 1989 roku stąd szły czołgi rozbijające kolejne barykady. Ta oś kończy się już za Placem Niebiańskiego Spokoju, kompleksem budynków Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Skromnie: kiedy przechodziłam tam w porze lunchu, urzędnicy wybiegali, by kupić sobie na obiad gorące ziemniaki w mundurkach, ze straganu przy bramie. Druga oś to oś nauki, z północy na południe. Od Uniwersytetu Pekińskiego do drapacza chmur Akademii Nauk i obserwatorium astronomicznego, założonego przez jezuitów w XVI wieku. I setki firm high tech między drugą i trzecią obwodnicą. Osie te krzyżują się w centrum władzy, w okolicach dawnego Pałacu Cesarskiego. Chinami rządzi obecnie węzeł powstały ze spotkania elit państwowych, wojskowych i naukowych. Tu właśnie dyskutuje się, jak uniknąć błędów Europy Środkowej i Rosji, zachowując - mimo ewentualnego wejścia do Światowej Organizacji Handlu - instytucje odpowiadające własnemu poziomowi rozwoju. Tu poszukuje się formuły przyszłego systemu przedstawicielskiego. Jedna z możliwości, testowana obecnie, to przemienność - w miarę posuwania się w górę hierarchii - wyborów bezpośrednich i pośrednich. Gremium wybrane bezpośrednio, lokalnie wybiera „egzekutywę", ta - znów bezpośrednio - przedstawiciela do wyższego szczebla i tak dalej. Segmenta-cja uprawnień na każdym poziomie doprowadza do sytuacji, że w momencie spotkania przedstawicieli wszystkich władz lokalnych (każdy z uprawnieniami stanowienia prawa tylko na własnym terenie) dyskutuje się o sprawie najważniejszej, czyli „relacjach". W kraju o skali i kulturze Chin „kontrolować" znaczy bowiem umieć manipulować „relacjami": to one decydują o „tożsamości" poszczególnych elementów. Chodzi między innymi o relacje reguł lokalnych i ogólnopaństwowych, uprawnień ciał Właściwy początek... 255 wybieralnych i „egzekutywy". Ten wymiar Chin potrafię odtworzyć - analiza instytucji to mój zawód. Strzęp drugi. Pałac Letni pod Pekinem. Ogromny park. Ostatnia cesarzowa Cixi, rządząca przez pięćdziesiąt lat (umarła w 1906 roku). Dość szybko dostrzegła bezwładność systemu i granice faktycznej władzy - formalnie nieograniczonej. Zajęła się więc simulacrum - ciągłym przebudowywaniem, od 1888 roku, przestrzeni, którą całkowicie kontrolowała, parku i pałacu. Pieniądze przeznaczone na zbrojenia wydała na marmurową kopię parowca z Missisipi (naturalnej wielkości), gdzie pijała herbatę. Projektowała sztuczne, piękne widoki i zrekonstruowała swoją ulubioną miejscowość z południa Chin. Kazała sypać sztuczne wzgórza, a niwelować istniejące. Smutek i śmieszność bezradnej władzy. To także rozpoznaję. A nawet dostrzegam tu siebie - ucieczka w wymyślanie i estetykę. U Cixi ważna była jeszcze szczypta okrucieństwa, pozwalająca przełamać nudę. Wreszcie strzęp trzeci: odbywający się obecnie proces Mou Qizhonga. Wielki przedsiębiorca oskarżony o to, że w 1995 roku jego firma wyłudziła kredyt. Grozi mu nawet dożywocie. Znam to nazwisko, to mój rówieśnik. W 1974 roku wydał książkę Dokąd zmierzają Chiny, z wizją marszu zbuntowanych chłopów na Pekin. Ta książka była - jak u nas memoriał Kuronia i Modze-lewskiego - ważnym etapem transformacji. Miał wyrok śmierci, siedział w więzieniu do 1979 roku - wyszedł z początkiem reform. Dlaczego ten proces teraz? Wygląda na ewidentnie dęty: główny świadek niedostępny, zawinili prawdopodobnie tylko pośrednicy. Czy Mou napisał nowy memoriał? Czy w razie ewentualnych, bardziej wolnych wyborów, byłby poważnym, niezależnym kandydatem? Wrośniętym w system, a więc - groźnym. Inaczej niż kanapowi dysydenci, jeżdżący z odczytami po krajach zachodnich. Nie potrafię tego zrozumieć. Czuję tylko, że to ważne. Jemu dedykuję tę książkę. PS Już po złożeniu książki w wydawnictwie dowiedziałam się, że Mou dostał dożywocie. W Pekinie mówi się: to znaczy, że wyjdzie za kilka lat. Przypisy Wstęp Badania pod kierunkiem J. Wasilewskiego, patrz: Elita polityczna 1998, red. J. Wasilewski, ISP PAN, Warszawa 1999, s. 33. J. Burnham, The Managerial Revolution, New York 1941. A. de Tocqueville, L'ancien regime et la revolution, wyd. I, Paris 1856 [wyd. pol. Dawny ustrój i rewolucja, przeł. A. Wolska, Warszawa 1970]. Patrz rozmowa z Karlem Groszem, ostatnim sekretarzem węgierskiej partii komunistycznej, (Scenariusz KGB, przedr. „Wprost", 25 II1996) i wywiad w dziesiątą rocznicę powołania rządu Tadeusza Mazowieckiego („Gazeta Wyborcza", IX 1999). P. Miliukov, Political Memoirs 1905-1917, red. A. P. Mendel, The University of Michigan Press, 1967, s. 393. J. Staniszkis, The Dynamics of Breakthrough in Eastern Europe, University of California Press, 1992. Pierwsza moja książka na ten temat to - Poland: the Self-Limiting Revolution, Princeton University Press, 1984. R. Huang, 1587. A Year of no significance. The Ming Dynasty in Decline, Yale University Press, New Haven 1981. J. Staniszkis, Ontologia socjalizmu, Biblioteka Kwartalnika Politycznego „Krytyka", Warszawa 1989 (The Ontology of Socialism, Oxford 1993), także: W poszukiwaniu paradygmatu transformacji, red. J. Staniszkis, ISP PAN, Warszawa 1995. Koncepcja aktywnego strajku powstała w Zakładach Mechanicznych Ursus w październiku 1981 roku. Patrz: J. Staniszkis, Poland: the Self--Limiting Revolution, op. cit. Por. ibidem. Stalin: „Do diabła z Jałtą..." 1 Patrz debata wokół racjonalności zapoczątkowana przez Paula Wincha (1958). 2 M. Gorbaczow pisał (Mir na pieriełomie, „Swobodnaja mysi" [Moskwa] 1992, nr 16, s. 10): „Byłoby przesadą powiedzieć, że od począt- 258 Postkomunizm ku wyobrażaliśmy sobie zakres i trudności pieriestrojki. Co więcej, wyjściowe intencje nie wykraczały poza ramy systemu ani ideologicznie, ani politycznie. Wtedy było to dla nas ulepszanie systemu" (wszystkie cytaty w książce - przeł. J. S.). 3 Patrz stenogram wystąpienia na spotkaniu propagandzistów partyjnych Moskwy i Leningradu: /. W. Stalin o Kratkom Kursie Istorii WKP(b), „Istoriczeskij Archiw" (Moskwa) 1994, nr 5, s. 4-32. 4 Por. list N. A. Bierdiajewa do A. W. Tyrkowej (XI 1922) „Istoriczeskij Archiw" (Moskwa) 1995, nr 3. 5 Por. /. W. Stalin o Kratkom Kursie Istorii WKP(b), op. cit.: „Sprawy muszą być mniej lub bardziej scentralizowane. Jestem przeciwko ograniczaniu inicjatywy ludzi. To bardzo ważna rzecz - inicjatywa. Ale procedury muszą być te same w centrum i na peryferiach, aby móc utrzymać porządek [...], obecnie istnieje całkowity brak kontroli [aparatu władzy - J. S.] i całkowita autonomizacja komitetów partyjnych [...], brakuje centralizacji, istnieje pełna autonomia jednostkowych punktów widzenia, grup samokształceniowych poszczególnych komitetów" (s. 26). „Co odróżnia machinę państwową od pojedynczego rzemieślnika? To fakt, że państwo potrafi uogólniać procesy [...], gdy rzemieślnik pozostaje w kręgu swych indywidualnych umiejętności [...]. Po co poszliśmy po władzę, jeżeli mamy tkwić w swoich biurach w starym, indywidualistycznym, rzemieślniczym stylu" (s. 28). „Wszyscy nasi ludzie to intelektualiści - to musimy wbić sobie do głowy. Inteligencja powinna być solą ziemi" (s. 27). „Nie potrzebujemy tych wszystkich kółek [samokształceniowych - J. S.]: za mały użytek jest robiony z prasy [...]. Kiedy dochodziliśmy do władzy, prasa nie była nasza. Wtedy potrzebne były kółka. Teraz prasa jest nasza" (s. 26). 6 Por. na przykład stenogramy ze spotkania Stalina z niemieckimi przywódcami z sowieckiej strefy okupacyjnej w styczniu 1947: Nasza linja takaja, „Istoriczeskij Archiw" (Moskwa) 1994, nr 4, s. 22-44. Do tego pomysłu wrócił w czasach Gorbaczowowskiej „pieriestrojki" A. Jakow-lew (patrz jego pamiętnik: Prolog. Upadek. Epilog, Moskwa 1992). 7 Nasza linja takaja, op. cit., s. 39. 8 Ibidem, s. 40: „To niezbędne, aby Niemcy stanęły znów na nogach i wróciły na światowy rynek [...] Trzeba pamiętać, że bez uczestni- Przypisy 259 czenia w światowym rynku Niemcy pozostaną słabe, a naród niemiecki - biedny". 9 Por.: D. Stariz, Das Ganze oder das Halbe Deutschland? Zur Deutsch-land - politik der Sowjetunion und der KPD-SED (1945-1955), [w:] Die Republik der Funfziger Jahre, Miinchen 1989. 10 Stenogram rozmowy z 16 XII 1949, [w:] „Cold War International History Project Bulletin" (The Cold War in Asia), Winter 1995/1996 (Washington DC), nr 6-7, s. 5. 11 Stenogram rozmowy z 22 I 1950 (Moskwa), ibidem, s. 8. 12 /. W. Stalin o Kratkom Kursie Istorii WKP(b), op. cit., s. 22-25. 13 Patrz: J. Staniszkis, Poland: the Self-Limiting Revolution, op. cit. 14 Analiza relacji między reżimem Gierka a Kościołem katolickim w Polsce w latach siedemdziesiątych - ibidem. 15 Patrz mój artykuł [w:] Polish Paradoxes, red. S. Gomułka, A. Polonsky, London 1992. 16 Znaczenie terminu „bonapartyzm" za: K. Marks, 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte 1852 (pierwsze wyd. poi. 1889). Jawna rola wojska - w Polsce po ogłoszeniu stanu wojennego (grudzień 1981), ukryta - w Chinach, gdzie w okresie poszukiwania sukcesorów Deng Xiaopinga blokowało sferę polityczną. 17 Patrz biuletyny Radia Swoboda, Monachium 1980-1981. 18 G. W. F. Hegel, Nauka logiki, przeł. A. Landman, t. 1-2, Warszawa 1967, 1968. Szersze omówienie zastosowania tej kategorii w analizie ontologicznego stratusu realności komunizmu: J. Staniszkis, Ontolo-gia socjalizmu, op. cit. 19 Działania traktuję jako „wewnętrznie racjonalne", gdy są „logiczne" z racji wewnątrzsystemowych (organizacyjnych) założeń co do sposobu istnienia rzeczywistości (w tym co do relacji między środkami a celami). 20 Patrz: S. Kortunow, Nacjonalnaja swierchzadacza, „Niezawisimaja Gazieta", 7 X 1995; por. też: Semiotyka dziejów Rosji, red. B. Żyłko, Łódź 1992. 21 Patrz: Lao-Tse, Tao-Te-King, czyli Księga Drogi i Cnoty, przeł. T. Żbi-kowski, „Literatura na Świecie" 1987, nr 1 (186). 22 Termin „pień" oznacza stopniową zmianę formy (np. topnienie śniegu). Przy zaawansowaniu „pień" następuje „hua", czyli nagła zmiana 260 Postkomunizm materii (cały śnieg zmienia się w wodę). Ważne są sytuacje graniczne, gdy materia jest już nowa, ale wrażenia, percepcja sygnalizują jeszcze obecność starej formy (praktycznie już pozbawionej materii). Takie podejście do zmian odrzuca zastosowaną w Europie Środkowej metodę symbolicznego przełomu (demonstracyjnej zmiany symbolicznej wykładni formy), która w większości wypadków poprzedziła faktyczną zmianę materii. Zwraca się uwagę na cztery komponenty pojęcia „zmiana", takie jak: fenomen cyklicznie wracających różnic ze względu na pole dwóch przeciwstawnych, ale dążących do równowagi sił; dokonywanie się zmian wewnętrznych, niewidocznych na zewnątrz; zmiana stanowiąca rozwinięcie „wewnętrznej tendencji" rzeczy, ale zachowująca pewne poprzednie właściwości; niemożność określenia, kiedy kończy się przynależność rzeczy do jednej kategorii (klasy), a zaczyna jej przynależność do innej, nowej. Określenie Chang Tung Sun, Epistemologia i kultura, Szanghaj 1940 (znane mi tylko z informacji ustnej). Informacja uzyskana w Pekinie w roku 1993, podczas rozmowy z osobą (proszącą o zachowanie anonimowości), która słyszała to z ust uczestnika spotkania. Szkoła chińskich naturalistów dokonała analizy transmutacji pięciu mocy i sześciu relacji: dynamika tego procesu jest oparta na powtarzających się cyklach wzajemnego tworzenia i niszczenia. Podejście to odwołuje się do: teorii pięciu elementów (wu hsing), dwóch podstawowych sił (jin i jang) i do Księgi Zmian (I-Cbing). Kontroluje ten, kto posiada moc destrukcji destruktora, w ramach porządku podbijania. Destrukcja destruktora może opóźnić czy osłabić przesilenie związane z trwałym, niezmiennym polem sił jin i jang, ale go nie odwróci. Księga Zmian (I-Ching) stanowiła podstawę takiej hermeneu-tyki, pozwalającej na identyfikację znaczenia faktów z punktu widzenia ich roli w cyklach wzajemnych - destrukcji i produkowania się. Mao Zedong w sporze o konstytucję chińską na początku lat pięćdziesiątych odwoływał się wprost do sporu między „legalistami" a zwolennikami etyki konfucjańskiej (bez formalizacji prawnej), opowiadając się po stronie drugich - gdy Liu Szao-ci bronił tych pierwszych. Zdaniem wielu badaczy, Chiny przystąpiły do wojny koreańskiej przede wszystkim dlatego, aby stworzyć sytuację sprzyjającą wewnętrznej dys- Przypisy 261 cyplinie i mobilizacji. Według raportu (10 VII 1950) ambasadora sowieckiego w Pekinie, Roszczina - w samej Mandżurii działało około 300 tysięcy „szpiegów amerykańskich i kuomintangowskich" (rosyjski tekst w materiałach dotyczących wojny koreańskiej, przekazanych z Archiwum Prezydenckiego w Rosji do The Wilson Center, „Cold War International History Project Bulletin"). Wojna dała podstawę do masowych represji w Mandżurii, a Mao zyskał sposobność, żeby rozprawić się z przeciwnikami politycznymi. Gao Gang (sekretarz partii komunistycznej w Mandżurii), postrzegany przez Mao jako konkurent, został odsunięty i skazany: popierający go wcześniej Stalin przekazał bowiem Chinom materiały o jego powiązaniach z władzami radzieckimi - jako nagrodę za wejście do wojny koreańskiej. 29 Mao Zedong, Xuanji, Pekin 1960, s. 1500 (znam z angielskiego omówienia). 30 Cyt. za: Niu Jin z Chińskiej Akademii Nauk, The Origin of the Sino--Soviet Alliance, referat z konferencji o „zimnej wojnie" w Azji, Hongkong, styczeń 1996. 31 Już w VIII wieku p. n. e. kryzys państwa został odebrany - według źródeł chińskich - jako upadek złudzeń o istnieniu feudalnego imperium. 32 Stalin aż do 1947 roku był przeciwnikiem podziału Niemiec. Sprawa ich zjednoczenia (pod warunkiem neutralizacji) pojawiła się ponownie podczas rokowań dotyczących statusu Austrii (1953-1955). Wcześniej zwolennikiem jednego państwa niemieckiego był również Beria. Elementy powrotu do tej linii można odnaleźć także w polityce Chrusz-czowa: to prawdopodobnie - prócz prób wzmocnienia administracji państwowej, z uszczerbkiem partii komunistycznej, oraz prób „demili-taryzacji" Układu Warszawskiego - przyczyniło się do jego upadku. Lęk przed osią: ZSRS-Niemcy, kosztem interesów terytorialnych krajów Europy Środkowej (szczególnie Polski), stanowił i stanowi wyznacznik polityki w tym regionie. Pytanie zadane Stalinowi przez niemieckich polityków: „Możno li rassczitywaf na malenkije korrektiwy w wostocz-nychgranicach?" -jest wciąż aktualne (patrz: łączenie statusu Kalinin-gradu ze sprawą Ziem Zachodnich, Zlowieszczaja tien' prodannoj Alaski nad Kaliningradom, „Prawda", 12-19 I 1996). M. M. Litwinów w raporcie przygotowywanym na konferencję jałtańską pisał o sferach podzielonych wpływów, ze strategicznym znaczeniem (ale nie wyłącz- 262 Postkomunizm nością) jednej z superpotęg. Patrz: M. M. Litvinov, On the Question of Blocs and Spheres of Influence, „The War and the Working Class", 15 XII 1944; przyzwolenie Departamentu Stanu USA na taką koncepcję, patrz: E. Mark, Charles E. Bohlen and the Acceptable Limits of Soviet Hegemony in Eastern Europe, „Diplomatic History" 1979 (wiosna), nr 2-3, s. 201-213. Negocjacje z USA w czasach Gorbaczowa były - przynajmniej z perspektywy Moskwy - prowadzone z intencją „powrotu do litery Jałty". Wskazują na to wypowiedzi S. Karaganowa, stratega politycznego w czasach rewolucji wojskowej (patrz wywiad z Karaganowem, „Rzeczpospolita", 4-5 XII 1993). 33 Patrz: Nasza linia takaja, op. cit, także pamiętnik A. Jakowlewa, Prolog. Upadek. Epilog, op. cit. Groźba wydawała się polskiej elicie władzy tym wyraźniejsza, że w kampanii wyborczej niemieckiej partii komunistycznej używano argumentu o „tymczasowym administrowaniu tymi ziemiami przez Polskę". Władysław Gomułka podjął próbę wymuszenia na Stalinie bardziej jednoznacznego stanowiska (patrz: Pamiętniki, 1992). Wkrótce oskarżono go - pod naciskiem Moskwy - o „nacjonalistyczne odchylenie". 34 Generał Wojciech Jaruzelski, wprowadzając w roku 1981 stan wojenny, utrudnił realizację „doktryny Ogarkowa". Później poszukiwał politycznych sposobów przesunięcia Polski na Zachód (patrz dyplomacja dotycząca przyjęcia Polski do IMF w roku 1982, kontakty via Watykan i Komisja Trójstronna), jednak gdy Moskwa sama zaczęła zmierzać do politycznego rozwiązania problemów bezpieczeństwa (z projektami wojskowego wycofania się z Europy Środkowej), prawdopodobnie przestraszył się anarchii i gwałtownej aktywizacji przeciwnika po zniknięciu straszaka interwencji sowieckiej. Wobec opozycji frakcji obawiającej się „powrotu do Jałty", usztywnił swoje stanowisko w polityce wewnętrznej i na arenie międzynarodowej. Pisze o tym (nie podając wyjaśnienia) J. Attali, w pamiętniku z czasów współpracy z Francois Mitte-randem. Polscy politycy tamtego okresu w wydanych wspomnieniach tego nie odnotowują (patrz: W. Jaruzelski, Stan wojenny - dlaczego?, Warszawa 1992; W. Bereś, J. Skoczyłaś, General Kiszczak mówi... prawie wszystko, Warszawa 1991; także W. Pawłów, Wspomnienia rezydenta KGB w Polsce, Warszawa 1993). Do wątków rokowań z Zachodem i różnic w aparacie władzy nawiązuje wprost tylko generał Władysław Pożoga w książce Czego Jaruzelski nie powiedział, Warszawa 1993. Przypisy 263 35 Chodzi o zmianę doktryny wojskowej Układu Warszawskiego w kierunku przygotowań do ograniczonej wojny w Europie (z aprobatą KC PZPR w grudniu 1966 roku). 36 Najbardziej aktywny był Ceau§escu: już w październiku 1963 roku Rumuni zawiadomili USA o swoich intencjach zachowania neutralności w razie konfliktu między ZSRS i USA (patrz: R. L. Garthoff, Detente and Confrontation: American-Soviet relations from Nixon to Reagan, Brookings Institution, Washington 1994, s. 111). Elementy oporu notowano nawet w Czechosłowacji za czasów Novotnego. Po Praskiej Wiośnie chęć neutralizacji jeszcze się zintensyfikowała. W Polsce pojawiła się frakcja nacjonalistów, pragnąca imitować rozwiązanie rumuńskie: sam Gomułka preferował stworzenie w Europie Środkowej strefy zdemilita-ryzowanej, osiągniętej środkami dyplomatycznymi („plan Rapackiego"). O udanej „rewolucji wojskowej" lat osiemdziesiątych pisałam w: „Arca-na" 1995, nr 12. 37 Uczestniczyłam w tych negocjacjach jako doradca komitetu strajkowego. 38 Neokonfucjańska „filozofia organizmu" Chu Hsi, także popularna w Chinach „teoria systemów" Ludwiga von Bertalanffy'ego (por. tegoż Ogólna teoria systemów, przeł. E. Woydyłło-Woźniak, Warszawa 1984). 39 Por. J. Prigogine, Etude thermodynamique des phenomenes irreversible, Paris 1947; Tong Xing, The Control Theory of Social Reform, Nanjing 1992 (po chińsku, korzystałam z angielskiego omówienia). 40 Patrz: Su Wenpin, System Thinking on Contradiction, Beijing 1985 (po chińsku, jw.); Yoshimi Kawade, Molecular biosemiotics: Molecules Carry out Semiosis in Living Systems, „Semiotica" 1996, 3/4 (111), s. 195-215. 41 Jiansche Zhongguo, A Textbook on the Theory of Constructing Socialism with Chinese Characteristics and the Party Constitution, Beijing 1995 (po chińsku, korzystałam z angielskiego omówienia). 42 W roku 1983 tekst Jana Strzeleckiego o teoretykach „szkoły praw własności", przedstawiony na spotkaniu sieci „Solidarności", wywołał dyskusję, która doprowadziła do uformowania się środowiska gdańskich liberałów. Por. mój artykuł o konieczności zmian własnościowych: Trzy lata po Sierpniu, „Przegląd Polityczny" 1983 (Gdańsk) i „Krytyka" 1983; także dyskusje w kręgach pisma „Colloquia Communia" na Uniwersytecie Warszawskim, wydawanego przez młodych partyjnych pracowników naukowych. Na Węgrzech polemikę zapoczątkował artykuł 264 Postkomunizm G. Liszki o wydzielaniu własności w formie menedżerskich dzierżaw („Acta Oeconomica"). 43 J. Staniszkis, The Dynamics of Breakthrough in Eastern Europe, University of California Press, 1992. 44 Patrz: J. Staniszkis, Political Articulation of Collective Property Rights, [w:] M. Watson, J. Koralewicz, I. Białecki, Continuity and Change, London 1991. 45 Stosowanie języka teorii zależności do analizy sytuacji w bloku krajów komunistycznych zapoczątkowała praca L. W. Stiepanow, Problema ekonomiczeskoj niezawisimosti, Moskwa 1965. Miejscem dyskusji był Instytut Ameryki Łacińskiej Akademii Nauk ZSRS, potem także Instytut Gospodarki Światowej i Stosunków Międzynarodowych (między innymi zespół W. L. Tiagunienki i R. M. Awakowa, patrz: Razwiwa-juszczijesia strany: zakonomiernosti, tiendiencyi, pierspiektywy, red. W. L. Tiagunienko, Moskwa 1974). 46 Teoretycznym argumentem na poparcie tezy o „zużyciu się" RWPG (sformułowaną otwarcie przez premiera Ryżkowa w 1985 roku) była koncepcja „podwójnej zależności" (zależności bloku komunistycznego od systemu światowego oraz politycznie narzuconej, wewnętrznej zależności w ramach RWPG; druga miała łagodzić napięcia z tytułu pierwszej - poprzez wymuszone: podział pracy i transfery). Por. J. Staniszkis, Ontologia socjalizmu, Biblioteka Kwartalnika Politycznego „Krytyka", Warszawa 1989. 47 Dyskusje rozpoczął W. M. Dawydow artykułem Modiernizacija otsta-lostji - tiendiencija zawisimogo kapitalizma, „Łatinskaja Amierika" 1977, nr 1, s. 17-37. 48 Stanowisko J. Andropowa, A. Gromyki, A. Ustinowa i B. Ponomarien-ki na posiedzeniu KC KPZS 31 XII 1979, „Wiestnik Archiwa Prezi-denta Rossijskoj Fiedieracyji" 1995, nr 3, s. 153-156. 49 W. M. Dawydow, O swoiewriemmennom etapie razwitija kapitalizma w Mieksiki, „Łatinskaja Amierika" 1978, nr 5, s. 70-119. 50 Początkowo powoływano do życia podmioty gospodarcze związane z partią komunistyczną i uprawnione do obrotu finansowego (także do ubiegania się o prawo wywozu dewiz). W Polsce była to Agencja Gospodarcza przy KC PZPR, założona w 1988 roku: otrzymała od Ministerstwa Finansów około 800 takich zezwoleń. Podobna komercyjna struktura przy KC KPZS powstała dopiero w 1991 roku. Patrz Przypisy 265 (tajna wtedy) instrukcja Politbiura KC KPZS O gospodarczej działalności komitetów partyjnych, 11 VII 1991, nr PB-10/2g („Istoriczeskij Ar-chiw" 1992, nr 1). Elity uczyły się wzajemnie - premier Pawłów i wiceprezydent Janajew konsultowali się w tej sprawie z postkomunistyczną Socjaldemokracją Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1990 i 1991. 51 W. M. Dawydow, O swoiewriemmennom etapie razwitija kapitalizma w Mieksiki, op. cit., s. 102-105. 52 Por. platformę wyborczą szefa komunistów Gienadija Ziuganowa, atakującego „mondializm" i hegemonię USA („Nasz Sowriemiennik" 1995, nr 10). Wcześniej globalizacja była pierwszym zagadnieniem przedstawionym przez Gorbaczowa po wyborze na stanowisko Sekretarza Generalnego KPZS, patrz przygotowane pod jego kierunkiem Postanowlenije Politbiura CK KPSS, 4 IX 1986: O mierach po usileniu naszego protiwodiejstwija amerikanskoj politikie „nieogłobalizma", „Istocznik" 1995, nr 2. 53 Gorbaczow już w 1986 roku (na XVII Kongresie KPZS, 25 II) sformułował tezę, że ustępstwa na arenie międzynarodowej ułatwią konieczne reformy wewnętrzne. Zapowiedź „niekonwencjonalnych" posunięć (z możliwością zjednoczenia Niemiec włącznie) przedstawił w 1987 roku W. Daszyszew, szef Wydziału Polityki Zagranicznej w Instytucie Gospodarki Światowej, a potem - przewodniczący Rady Naukowej sowieckiego MSZ. 54 Patrz: W. M. Dawydow, Czto takoje tieorija zawisimosti?, „Łatinskaja Amierika" 1985, nr 4 i 9. Zmiana terminologii „zależny" na „stowarzyszony" stanowiła część dyskursu przygotowującego „odgórną rewolucję", mającą zakończyć „zimną wojnę". Nie spodziewano się wtedy, że będzie to też koniec komunizmu. 55 Raport KGB o korupcji (1979); fragmenty upubliczniono dopiero w 1982 roku („Prawda", 11 XII). 56 W Polsce w kręgach partyjnych przeprowadzono w tym czasie ankietę socjologiczną, dotyczącą formalizacji „kierowniczej roli partii": 46 procent było „za" (P. Gieorgica, WSNS przy KC PZPR, Warszawa 1978). 57 Konferencję naukową o konfliktach w Polsce zorganizowało w 1977 roku PTS; dyskusje między innymi w Towarzystwie Naukowej Organizacji i Kierowania - na temat „regulacji konfliktów". 58 Wizję „oświeconego państwa policyjnego" próbowali urzeczywistniać dwaj protegowani Andropowa: general Aliev w Azerbejdżanie i - także 266 Postkomunizm generał (KGB) - Eduard Szewardnadze w Gruzji. W obu krajach na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych łączono czystki w aparacie władzy z eksperymentami własnościowymi, stanowiącymi zalążki przyszłego nomenklaturowego kapitalizmu (chodzi o smyczkę, na wzór pierwszej wersji NEP-u, między prywatną a państwową własnością). Ataki na skorumpowany aparat, w tym na córkę Breżniewa, zaczęły się jeszcze przed śmiercią tego ostatniego. W lipcu 1983 roku stworzono w sowieckim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych „instancje polityczne", mające kontrolować etyczność postępowania („Prawda", 30 VII 1983). Przemówienie z kwietnia 1982 roku. Patrz też Sołowiew i Klepikowa, Pamiatnaja Zapiska, „Archiw Samizdata" 1986, nr 374 (Radio Swoboda). Problem ten postawił F. Znaków, proponując wprowadzony odgórnie podział w elicie władzy (partii komunistycznej) jako sposób na zdynamizowanie systemu bez utraty kontroli. Do tego pomysłu nawiązał A. Jakowlew. Pytanie wróciło w nieoficjalnej ankiecie, rozpisanej wśród radzieckich intelektualistów w końcu lat siedemdziesiątych i powtarzanej do początku lat osiemdziesiątych - prawdopodobnie sponsorowanej przez KGB. Wybór wypowiedzi [w:] Ożydali li wy pieriemien?, Instytut Socjologii AN ZSRS, Moskwa 1991. J. Derrida, O gramatologii, przeł. B. Banasiak, Warszawa 1999. Termin wprowadzony w: H. Maturana, Erkennen. Der Organisation und Verkorperung von Wirklichkeit, Braunschweig 1982. N. Luhmann, Tautology and Paradox in the Self-Description of Modern Society, „Sociological Theory" 1988, t. 6. S. Fucks, Translation and Introduction, ibidem. Patrz: J. Staniszkis, Ontologia socjalizmu, op. cit. Patrz: dekret prezydenta Borysajelcyna z 20 VII i odpowiedź Sekretariatu KC KPZS z 13 VIII 1991, „Istoriczeskij Archiw" 1992 (Moskwa), nr l,s. 9-11. Ten termin z chińskiej ontologii był wykorzystywany w dyskusji nad losem tradycyjnych rynków, w kontekście reformy rolnej początku lat! pięćdziesiątych. Przykładowo: uwagi prezydenta George'a Busha o „wzmocnieniu Europy w ramach KBWE" potraktowano w Moskwie jako zapowiedź zgody na podporządkowanie NATO KBWE (obecna OBWE), czego do- j pominali się i dopominają Rosjanie. W tym kierunku interpretowano j Przypisy 267 także wypowiedź szefa sztabu NATO w Londynie (5 VII 1990), o gotowości współpracy państw sojuszniczych z „byłymi przeciwnikami". Takiej interpretacji sprzyjało stanowisko ministra spraw zagranicznych RFN, Hansa-Dietricha Genschera, który opowiadał się za dalszą obecnością NATO w Niemczech Zachodnich, ale nie na terenie byłej NRD (patrz: wywiad w „Der Spiegel", 14 V 1994). Moskwa przeceniała również skalę inwestycji zagranicznych i pomocy w nagrodę za przyzwolenie na zjednoczenie Niemiec (patrz: wypowiedzi z tego okresu głównych ekspertów od spraw niemieckich - N. Portugałowa i W. Daszyszewa). 70 Patrz decyzja Wielkiej Siódemki (Londyn, VII 1991) argumentująca wstrzymanie pomocy dla ZSRS niejasnością relacji między armią a Gor-baczowem. 71 Część otoczenia Gorbaczowa wywodziła się z tak zwanego kominter-nowskiego kręgu Kussinena (do którego w przeszłości należał także An-dropow). Niektórzy w czasach Breżniewa zostali odsunięci na boczny tor (m. in. do redakcji „Nowyje Wriemia" w Pradze, gdzie w 1968 roku bezpośrednio obserwowali wydarzenia). Patrz na przykład wypowiedzi F. Burlackiego o potrzebie reform (między innymi „Nowyj Mir" 1982, nr 4, s. 205-222). 72 Patrz: A. Cypko, wspomnienia z czasów współpracy z Aleksandrem Jakowlewem i Michaiłem Gorbaczowem, spisane w czasie pobytu w Slavic Research Center, Hokkaido University, Sapporo 1993 (maszynopis w języku rosyjskim, biblioteka SRC). 73 Patrz przygotowane pod kierunkiem Gorbaczowa Postanowienie CK KPSS: O srocznych mierach po protiwodiejstwiju wychoda Litwy iz sostawa SSSR. 6 marta 1990 (sikrietno), „Istoriczeskij Archiw" (Moskwa) 1991, nr 1, s. 3-5. 74 Proponowano repertuar działań od poprawy polityki informacyjnej do użycia siły, próbowano nieskutecznie wpływać na politykę personalną , w poszczególnych republikach, aby usunąć członków lokalnych elit, którzy przeszli na formułę narodowego postkomunizmu (patrz: Posta-nowlenije Politbiura CK KPSS, dec. 1990. O pierwooczeriednych mie-roprijatijach po ułuczszeniju oswieszczeniju woprosow mieżnacyonal-nych otnoszenii w centralnoj pieczati i miestnych organów informacyji Azierbiejdżanskoj Armianskoj SSR, secret, oraz O prawowom reguliro-wanii rieżyma czriezwyczajnogo położenija, 9 dec. 1988, znajdujące się 268 Postkomunizm Przypisy 269 w Center for Preservation of Contemporary Documents of the Russian Federation - the former CC KPZS Archive in Moscow, Fond 3, nr P 143/2). 75 Patrz przypis 43. 76 Patrz: sprawozdanie ze spotkania w Ałma Acie (luty 1995), gdzie Na-zarbajew zaproponował stworzenie Związku Euroazjatyckiego jako organu wykonawczego. Propozycja zastała odrzucona. „Dipłomaticze-skij Wiestnik", luty 1995. 77 Patrz: N. Narocznicka, K. Miało, Jeszczo raz o Eurazuskom soblazne, „Nasz Sowriemiennik" 1995, nr 4. 78 Krytyczna wobec idei Nazarbajewa wypowiedź S. Karaganowa, wicedyrektora Instytutu Europy Rosyjskiej Akademii Nauk, doradcy Gor-baczowa i Jelcyna. 79 O idei antyatlantyckiej osi Niemcy - Związek Euroazjatycki (Rosja -kraje Azji Centralnej - Chiny), połączonej wspólnym, otwartym lub ukrytym, antyamerykanizmem: N. Narocznicka, K. Miało, Jeszczo raz o Eurazuskom sobłazne, op. cit. 80 Lao-Tse, Tao-Te-King, czyli Księga Drogi i Cnoty, op. cit. 81 Neoautorytarysci w Chinach nawiązują wprost do tradycyjnej myśli politycznej, w tym do sporu między „legalistami" a zwolennikami Konfucjusza (patrz: S. Mufson, As China booms, fear of chaos fuels new force, „Washington Post", 11 XI1995). Wydaje się, że zradykalizowanie polityki zjednoczeniowej wobec Tajwanu (z groźbą konfliktu włącznie) wojskowy segment elity władzy traktuje jako ramifikację wewnętrznych wysiłków wzmocnienia państwa. Już w przededniu wojny koreańskiej, w 1950 roku, doszło do rozdźwięku między Mao (z częścią wojska) a Zhou Enlaiem, Lin Biao i Liu Szao-ci, którzy postrzegali taką metodę wzmacniania państwa jako zbyt kosztowną i ryzykowną. 82 Dostępne w Bibliotece ISP PAN (Warszawa), w teczce dokumentów na konferencję Cold War History Project, Internal Crisis - International Dimensions, Jachranka - Warszawa, 8-10 XI 1997. 83 Andropow: „Polscy towarzysze mówili o możliwości wprowadzenia do Politbiura trzech robotników. Powoływali się na Lenina. Odpowiedzieliśmy, że u nas nie zdarza się, by robotnicy byli w Politbiurze. Ale jeżeli oni widzą taką konieczność, to mogą wprowadzić do Politbiura, ale oczywiście nie trzech, ale jednego. W KC za to może być dowolna ilość robotników" (Sprawozdanie ze spotkania z Wojciechem Jaruzel-skim i Stanisławem Kanią, dok. nr 35, materiały konferencji w Jachrance). Raport tak zwanej komisji polskiej KC KPZS, O sytuacji w Polsce, 16 IV 1981, materiały konferencji w Jachrance (aneks A9, s. 4). Notatka ze spotkania Komisji Krajowej „Solidarności", Gdańsk, 2 XII 1981. O sytuacji w Polsce, op. cit. Andropow na posiedzeniu Politbiura KPZS, 9 IV 1981, materiały konferencji w Jachrance (dok. nr 35). Ibidem, dok. nr 37. O sytuacji w Polsce, op. cit. Informacja o sytuacji w Polsce, „Biuletyn KC BPK", nr 3,17 VI 1981 (dok. nr 39, materiały konferencji w Jachrance). Por. przemówienie Rakowskiego wygłoszone w Bydgoszczy („Trybuna Ludu"). Zamierzone i przewidywane kierunki działań NSZZ „Solidarność" w roku 1981, oprać, na posiedzenie Biura Politycznego PZPR, 21 I 1981 (dok. nr 25, materiały konferencji w Jachrance). Patrz: rozmowa z Karlem Groszem (Scenariusz KGB, przedr. „Wprost", 25 II 1996). Kriuczkow już na początku lat osiemdziesiątych był wymieniany w rozdzielniku komisji do spraw kryzysu w Polsce (patrz materiały konferencji w Jachrance). Prawdopodobnie należał też do międzynarodowej komisji do spraw sytuacji kryzysowych w bloku komunistycznym, stworzonej w Moskwie w 1971 roku. Patrz uchwała Sekretariatu KC KPZS z 12 IV 1991 roku o „stworzeniu grupy roboczej i banku danych"; grupa miała zajmować się ekonomicznymi działaniami lewicy w Europie Środkowowschodniej („Wprost", 25 II 1996). Patrz: J. Wasilewski, Elita polityczna 1998, Warszawa 1999. Dokumenty te - łącznie sześćdziesiąt stron w języku rosyjskim - są dostępne w zbiorze materiałów przygotowanych na konferencję o końcu „zimnej wojny", zorganizowaną przez ISP PAN i Cold War History Project (październik 1999). Bong Duck Chun, William Shaw andDai-Kwon Choi, „Traditional Korean Legal Attitudes" 1970, nr 2, s. 13 (Berkeley, Institute of East Asia Studies). 270 Postkomunizm „Rewolucja wojskowa" a koniec komunizmu 1 Patrz: B. M. Downing, The Military Revolution and Political Change, Princeton 1902; klasyczne ujęcie - M. Weber, General Economic History, New Brunswick 1982, s. 320 i n. 2 Analiza wyłaniania się wyłącznych praw własności - D. C. North, G. Thomas, The Rise of the Western World, Cambridge 1976. 3 Dobrym przykładem jest tu Rosja w czasach Iwana Groźnego: okoliczności historyczne i społeczne nie pozwoliły na zebranie metodami fiskalnymi środków na reformę armii. W tej sytuacji zaczęto płacić państwu „duszami". Powstał system gospodarczy przesądzający w dużym stopniu o dalszym kierunku ewolucji Rosji. 4 Wśród owych usprawnień technicznych trzy były szczególnie ważne: The Command Data Buffer (pozwalający na zmianę celów rakiet); elektroniczne wyposażenie, które zwiększyło celność głowic rakiet typu „Posejdon"; usprawnienie „3C i I" (Command, Control, Communication, Intelligence). 5 Pierwszym sygnałem nowej doktryny „ograniczonego uderzenia" było przesłuchanie Jamesa Schlesingera (sekretarza obrony) przez podkomisję ds. kontroli zbrojeń w Senacie USA (4 III 1974). Rozwój tej doktryny opisuje D. Ball, The Development of the SIOP. 1960-1983, [w:] Strategie Nuclear Targeting, red. D. Ball i J. Richelson, Ithaca 1986; także S. Sagan, Moving Targets, Princeton 1989. O innowacjach technicznych poprzedzających „doktrynę Schlesingera" patrz między innymi: M. Milsztejn, L. Siemiejko, USA i kwestia nowych typów broni masowego rażenia, [w:] „SSzA. Ekonomika, Politika, Idieołogija" 1973, nr 5; o ewolucji doktryny: G. Switow, Rachuby i spekulacje Pentagonu, „Nowoje Wriemia" 1976, nr 49. 6 Rekonstrukcji nowej doktryny sowieckiej dokonał, m. in., minister obrony RFN, Stoltenberg (patrz fragmenty jego Raportu w „Cold War History Project Bulletin" 1992, nr 2). W związku ze zmianami tej doktryny w roku 1978 stworzono tak zwane Zjednoczone Siły Układu Warszawskiego i określono ich strukturę dowodzenia na okres wojny. Wcześniej, od 1962 roku, istniała tylko struktura na czas pokoju: Polityczny Komitet Koordynacyjny. Wszystkie kraje (oprócz Rumunii) podpisały w 1978 roku zgodę na uczestnictwo w Zjednoczonych Siłach i podpo- Przypisy 271 rządkowanie jednemu dowódcy. Operacyjne dowództwo miało być ulokowane w Sztabie Generalnym ZSRS. Dowództwa wojsk poszczególnych krajów nie były włączone do operacyjnego dowodzenia. Zmieniono również strategiczne założenia paktu i określono dowódców poszczególnych „teatrów" potencjalnych działań wojennych. Dowódcą „teatru zachodniego" przez pewien czas był sam marszałek Ogarkow (wcześniej szef Sztabu Generalnego ZSRS). Na terenie poszczególnych krajów bloku rozlokowano wyrzutnie nuklearne (R-300, Luna), ale głowice znajdowały się wyłącznie w miejscowych bazach sowieckich. 7 Awtomatizacja uprawlienija wojskami, red. W. M. Bondarenko, A. P. Wołków, Moskwa 1977; M. Milsztejn, L. Siemiejko, USA a kwestia nowych typów broni masowego rażenia, op. cit. 8 Przykłady „tradycyjnej" reakcji sowieckiej: A. Karienin, Detente i nowa forma starej doktryny, „Mieżdunarodnaja Żizń", 5 V 1975; A. Arbatow, G. Arbatow, Doktryna Schlesingera: forma i treść, „Nowoje Wriemia" 1975, nr 30; R. Simonjas, The Concept of Selective Targeting, „Krasna-ja Zwiezda" 1976, nr 9. 9 Formula crisis stability, zasadnicza dla doktryny amerykańskiej, oznaczała zestaw działań technicznych i strategicznych tworzących sytuację, w której przeciwnikowi „nie opłaca się" rozszerzać konfliktu. 10 Sposób rozumowania marszałka Ogarkowa ukazuje jego książka Istorja uczit'bditielnosti, Moskwa 1985. Rekonstrukcja hipotetycznych intencji USA: G. T. Trofimienko, Ewolucja amerykańskiej strategu militarno--politycznej po II wojnie światowej, „Woprosy Istorii" 1976, nr 3. 11 Odtajnione obecnie w ZSRS wewnętrzne materiały szkoleniowe i czasopisma wojskowe pokazują, że do roku 1985 bardzo poważnie traktowano możliwość ataku z Zachodu na ZSRS. Jako argument przytaczano hipotetyczny scenariusz przygotowany w połowie lat czterdziestych, gdy ZSRS nie miał jeszcze broni jądrowej, patrz: „Wojennyj Zarubież-nik" do 1985. 12 W Europie Zachodniej pojawiły się opinie, że „doktryna Schlesingera" jest sygnałem „zwiększonej woli USA, by prowadzić ograniczoną wojnę nuklearną w Europie bez obawy o odpowiedź nuklearną na terytorium Stanów Zjednoczonych". Patrz: L. Davis, Limited Nuclear Options, „Adelphi Papers", International Institute for Strategie Studies, London 1976. 272 Postkomunizm Ogarkow oceniał, że ZSRS osiągnął „szczyt" wojennych możliwości pod koniec lat siedemdziesiątych. G. T. Trofimienko, Ewolucja amerykańskiej strategii militarno-poli-tycznej po II wojnie światowej, op. cit. Patrz: wywiad z pułkownikiem Ryszardem Kuklińskim w „Tygodniku Solidarność" (III 1995); wypowiedzi generała Williama E. Odoma (specjalnego asystenta doradcy prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego w administracji Cartera) oraz samego Zbigniewa Brzezińskiego -między innymi, na seminarium SALT II and the Growth of Mistrust, The Carter-Brezhnev Project, Musgrove Plantation, 6-9 V 1994. Zgodnie z nową strategią (countervailing strategy), ogłoszoną w lipcu 1980 roku w ramach prezydenckiej dyrektywy nr 59 (PD 59), zaplanowano rozmieszczenie nowych rakiet MX w Europie Zachodniej oraz podkreślono, że: „wobec zagrożenia rakietami SS-17, 18, 19 i 20 nie jest już jasne, czy Stany Zjednoczone mogłyby wypełnić swe zobowiązanie uderzenia nuklearnego [w razie frontalnego ataku konwencjonalnego na Europę Zachodnią - J. S.], bez narażenia się na katastrofalne kontruderzenie sowieckie". Wcześniej zostało powiedziane, że „margines nuklearnej przewagi NATO się skurczył". Potwierdzono też operacyjny charakter hipotetycznie tu odtwarzanej „doktryny Ogarkowa", stwierdzając, że „Moskwa wydaje się posiadać niezbędne zdolności do kontrolowanej eskalacji i określenia pierwszego użycia broni nuklearnej", patrz: W. Slowcombe, The Countervailing Strategy, „International Security" 1981, t. 5, nr 4. Por. wywiad z Ryszardem Kuklińskim. Możliwość wykorzystania sytuacji w Polsce jako okazji do przećwiczenia operacji wojskowej przeciwko Europie Zachodniej potwierdził również generał Anatolij Gribkow (w roku 1980 szef sztabu Zjednoczonych Sił Układu Warszawskiego, przebywający wówczas w Polsce). Negował równocześnie możliwość interwencji w Polsce dla rozwiązania politycznego kryzysu. Ruchy wojsk Układu na terenie Polski miały być wyłącznie częścią operacji związanej z planami wobec Europy Zachodniej: „Sekretarz KC Susłow powiedział, że w żadnym wypadku nie powinniśmy wprowadzić [do akcji w Polsce -J. S.] naszych wojsk. [...] Jednakże były prowadzone pewne przygotowania. Jakiego rodzaju? Dowódcy dywizji, które były przeznaczone w wypadku wojny do przeniesienia z drugiego rzutu strategicznego przez Polskę do Niemiec, ćwiczyli przemarsz dwa razy w roku. Zdecydowa- Przypisy 273 liśmy, że dowódcy ci, razem ze swoimi grupami operacyjnymi, powinni przećwiczyć ten ruch, by sprawdzić drogi. Oficerowie polscy także mieli brać w tym udział. Polska strona była o tym poinformowana" (Global Competition and the Deterioration of US-Soviet Relations, 1977--1980, Conference nr 3, The Carter-Brezhnev Project, Fort Lauderdale, 23-26 III 1995). Podczas Cold War Oral History Seminar (Woodrow Wilson Center, Washington) generał William Smith (dowódca SHAPE) potwierdził, że Stany Zjednoczone przygotowywały „militarną odpowiedź", ale nastawioną wyłącznie na „najgorszy scenariusz, w którym oddziały sowieckie nie zatrzymałyby się, ale kontynuowały marsz w kierunku zachodnim, zagrażając Europie Zachodniej". Stanowisko to cytował Jim Hershberg, kierujący „The Cold War Project" w Wilson Center, na konferencji w Fort Lauderdale (stenogram, s. 269). 18 Uznano, że „Sowieci mogą zdominować teatr działań wojennych między NATO i Układem Warszawskim, odstraszając jednocześnie Stany Zjednoczone od ich strategicznej odpowiedzi [nuklearnej - J. S.]". PD 59 stwierdza, że w razie ataku na Europę Zachodnią zostaną zaatakowane bronią nuklearną wybrane cele w ZSRS. Zbigniew Brzeziński na konferencji w Musgrove potwierdził gotowość takiej akcji w obronie Europy Zachodniej; patrz też: wywiad z Ryszardem Kuklińskim. 19 Patrz: wywiad z generałem N. Czernowem, „Rude Pravo" VII 1980; także G. Trofimienko, Stratiegiczeskije mietanija Waszingtona, „SSzA", XII 1980 i J. Gudkow, Za dyrektywą 59, „Nowoje Wriemia" 1980, nr 35. 20 Patrz wypowiedź K. Brutensa (w 1976 roku zastępcy kierownika Wydziału Międzynarodowego KC KPZS) w: U. S. - Soviet Relations and Soviet Foreign Policy toward the Middle East and Africa in the 1970s', stenogram z seminarium - The Norwegian Nobel Institute, Oslo, 1-3 X 1994. 21 Łącznie z dymisją Ogarkowa, który jednak zachował wpływy i autorytet w wojsku aż do 1986 roku. Wcześniej (w roku 1979) pod presją marszałka Ustinowa przyjęto, że Naczelnym Dowódcą Zjednoczonych Sił Układu Warszawskiego będzie sam - ciężko chory - Breżniew: chodziło o ograniczenie wyłączności Sztabu Generalnego ZSRS w kierowaniu tymi siłami i pozostawienie ostatecznej kontroli w ręku ludzi z najbliższego otoczenia Breżniewa, przeciwnych planom inwazji na Europę Zachodnią. Można również, moim zdaniem, postawić hipotezę, że inwazja w Afganistanie (grudzień 1979), wbrew opinii Sztabu Generalnego - marszałka Ogarkowa oraz generałów 274 Postkomunizm Przypisy 275 Kulikowa i Gribkowa, a pod naciskiem ministra Ustinowa i Andropowa, miała odciągnąć ten Sztab od realizacji wojowniczych planów w Europie Zachodniej (patrz: Gribkow - stenogram z Fort Lauderdale, s. 292). 22 Próba poddania wojska politycznej kontroli była w czasach Andropowa utrudniona ze względu na „lukę informacyjną" między ekspertami cywilnymi i wojskowymi. Patrz: J. Snyder, Limiting Offensive Conventional Forces: Soviet Proposals and Western Options, „International Security" 1988 (wiosna), nr 12; C. Rice, The Party, the Military and Decision Authority in Soviet Union, „World Politics" 1987, nr 40. 23 Wprost wyraził to Gorbaczow długo po rozpoczęciu całego manewru: „Zapewnienie bezpieczeństwa staje się w coraz większym stopniu zadaniem politycznym i może być osiągnięte tylko środkami politycznymi" (przemówienie na XXVII Zjeździe KPZS, luty 1986). 24 Manewr ten ex post w biuletynie Unii Pracy (1993) opisał Andrzej Wer-blan (sekretarz KC PZPR w latach sześćdziesiątych i bliski współpracownik Gomułki). 25 Na przykład artykuł Siergieja Karaganowa podkreślający powagę sytuacji w sferze bezpieczeństwa międzynarodowego - Awantiurizm wo-jennoj strategii SSzA, „MeiMO" 1984, nr 3; patrz także: Conventional Defense Improvement in NATO, Strategic Survey, International Institute for Strategic Studies, London 1986. 26 Patrz przełomowy artykuł A. A. Kokoszkina, podkreślający wzrost groźby konfliktu wojskowego w Europie Środkowej (szczególnie po wprowadzeniu przez NATO koncepcji FOFA - follow-on forces attack) i konieczność przejścia do dialogu politycznego dla rozwiązania kryzysowej sytuacji. (Plan Rogersa, alternatiwnyje koncepcji oborony i biezopastno-sti wjewropie, „SSzA" 1985, nr 9). „Plan Rogersa" był reakcją NATO na „doktrynę Ogarkowa". 27 Patrz: dyskusja Gromyko - Howe w „Austrian Foreign Ministry - Aus-senpolitischer Bericht" 1985, nr 112. . 28 Wszystko rozgrywało się w kręgu tak zwanej dużej i małej „piątki". Nieformalne pozakonstytucyjne ciało składało się - na poziomie dużej „piątki" - z ministrów obrony, spraw zagranicznych, szefa KGB, kierowników wydziału międzynarodowego i wydziału przemysłowo-woj-skowego w KC KPZS. Jak się wydaje, wiceministrowie i zastępcy kierowników wspomnianych wydziałów stanowili rzeczywisty ośrodek władzy w ZSRS w końcu lat siedemdziesiątych i początku osiemdziesiątych, proponując sposoby rozwiązywania problemów do akceptacji Politbiura. 29 Patrz uwagi Dobrynina w Musgrove (stenogram), a także publicystyka z tego okresu (między innymi prace Arbatowa, Kokoszkina), jak również stanowisko marszałka Ustinowa: „Odprężenie militarne - wymogiem naszych czasów". 30 Patrz: A. Arbatow, Traident - diskussija wokrug stratiegiczeskoj pro-grammy SszA, „Prawda", 25 X 1979. 31 Moskwa nie zdecydowała się, po fakcie, na potępienie czy na zdezawu-owanie akcji Castro. 32 Ambicją Honeckera były zjednoczone, ale komunistyczne Niemcy. NRD-owskie plany wojskowe na wypadek wojny konwencjonalnej w Europie Środkowej zawierały takie detale, jak zmiana nazw poszczególnych ulic. 33 W. Sołowjow, E. Klepikowa, Jurij Andropow, London 1983. 34 Patrz wypowiedź H. Browna w Musgrove. 35 Administracja Carter a wycofała się z ustaleń podpisanego w czasach poprzednika porozumienia we Władywostoku, stanowiącego, zdaniem Rosjan, pułap ich możliwych ustępstw. Propozycja „Władywostok minus" przedstawiona w Moskwie przez Sekretarza Stanu, Cyrusa Van-ce'a, została przez stronę rosyjską gwałtownie odrzucona. 36 Konsensus w Moskwie - inaczej niż w mechanizmie demokratycznym - budowany był w ciałach pozakonstytucyjnych (duża i mała „piątka"), a dopiero później w Politbiurze, przy czym był to konsensus warunkowy (z możliwością wycofania zgody, gdy któryś z parametrów, lub któreś z założeń, ulegnie zmianie -w ten sposób zazwyczaj wojskowi przystawali na kolejne ruchy rozbrojeniowe) i wymuszony (najczęściej nie dochodziło do przekonania przeciwników danego rozwiązania, a zgodę uzyskiwano, ponieważ równowaga sił wyglądała w ten sposób, że żaden z polityków dużej i małej „piątki", oraz Politbiura, nie ryzykował wystąpienia w pojedynkę przeciw większości). Zmiany w kierownictwie partyjnym i państwowym po śmierci Breżniewa łączyły się z częstymi i wciąż odnawianymi koalicjami w tak zwanym ścisłym kierownictwie. W tej sytuacji nie chciano dla jakiejkolwiek pojedynczej sprawy niszczyć możliwości sojuszu na przyszłość. Nie oznaczało to jednak lojalnej 276 Postkomunizm współpracy przy realizowaniu decyzji, na którą formalnie wyrażono zgodę. Podobno Breżniew miał we Władywostoku pierwszy z serii swych wylewów i wtedy rozpoczęło się gwałtowne pogorszenie jego stanu zdrowia, co przypisywano, między innymi, osobistemu wysiłkowi, jaki włożył w przeprowadzenie rozmów i przełamanie oporu wojskowych (ministra Greczki). Ostatecznym powodem nieratyfikowania SALT II przez Kongres USA była inwazja ZSRS na Afganistan; przystępując do tej wojny, strona rosyjska uważała, że już wtedy szansę ratyfikacji były nikłe. Patrz L. Davis, Limited Nuclear Option; R. L. Garthoff, Detente and Confrontation, Brookings Institution, Washington 1985, s. 109, 321-322. 0 prowadzeniu takich rozmów wspomina generał Władysław Pożoga (szef polskiego wywiadu z tamtego okresu) - Czego Jaruzelski nie powiedział?, Warszawa 1992; zob. także wypowiedzi profesora A. Schaffa, który był jednym z pośredników (wymienianym również przez Pożogę). Rozmowy Zachodu z poszczególnymi krajami Europy Środkowej zostały zawieszone, a ich przywódcy dowiadywali się o rozwoju sytuacji via Moskwa; Polska, paradoksalnie, przez Komisję Wspólną Rządu 1 Episkopatu (zob. Dokumenty Biura Politycznego KC PZPR, 1988--1989, Warszawa 1992). Patrz: przemówienie Michaiła Gorbaczowa w sprawie konwersji zbrojeń (29 XI 1990). Próby konwersji sektora zbrojeniowego miały dwa stadia. Pierwsze to quasi-militaryzacja gospodarki cywilnej, przemysłu spożywczego, lekkiego, maszynowego poprzez: 1) podporządkowanie ich WPK (Komisji Przemysłu Wojskowego), celem złagodzenia napięć kooperacyjnych i braków materiałowych; 2) wzmocnienie współpracy z sektorem zbrojeniowym i przesunięcie materiałów i urządzeń z tego ostatniego. Równocześnie rozwiązano ministerstwo cywilne, a szefem GOSPŁAN-u został Jurij D. Masljukow, dotychczasowy szef WPK. Próbowano zastosować dyscyplinę i rygory zarządzania przedsiębiorstwami tak zwanej produkcji specjalnej, aby poprawić wyniki przedsiębiorstw cywilnych. Efekty (podobnie jak przy militaryzacji gospodarki w Polsce podczas stanu wojennego - aż do roku 1984) były mierne, a nawet negatywne. Administratorzy wojskowi zniszczyli tkankę powiązań nieformalnych i elementy drugiej gospodarki w przemyśle państwowym, które pozwalały zaspokajać potrzeby - mimo braków. Drugie stadium - Przypisy 277 w latach 1988-1991 - łączyło się z próbą przestawiania produkcji zbrojeniowej na cywilną, po roku 1989 z pomocą (jak oczekiwano) USA i Japonii. Spodziewano się również, że zgoda na niemieckie zjednoczenie otworzy nowy rozdział stosunków wzajemnych, z szerokimi możliwościami modernizacji Rosji dzięki pomocy Niemiec (wywiad profesora D. Mielnikowa, głównego eksperta Moskwy do spraw niemieckich, „Der Spiegel", 3 XII 1990; zob. także obietnice współpracy z ZSRS czynione przez kanclerza Kohla - przemówienie w ambasadzie ZSRS w Bonn, 23 IV 1990, i wywiad N. Portugałowa, doradcy Gorbaczowa ds. niemieckich, „Der Spiegel", 8 X 1990). Pucz 1991 roku wiązał się między innymi z frustracjami płynącymi z nieudanej konwersji: przedstawiciele kompleksu zbrojeniowego (Bakłanow i Tizjakow) znaleźli się w komitecie puczystów. 42 Gorbaczow nie przewidział przestawienia się lokalnych komunistycznych elit na nacjonalizm i uważał, że spoistość na poziomie republik uda się rozbić, mobilizując hasłami populistycznymi masy przeciwko republikańskim aparatom. Hasła nacjonalistyczne okazały się bardziej nośne, a „nawrócenie" komunistycznych liderów (Krawczuk, Brazauskas, Kucz-ma) zostało zaakceptowane przez społeczeństwa. Zbyt optymistycznie oceniano szansę zbudowania „wspólnego europejskiego domu" (ulubiony zwrot Gorbaczowa). Hasło to, zdaniem Siergieja Karaganowa, „pomogło sowieckim komunistom w sensie psychologicznym wycofać się z Europy Środkowowschodniej" (Warszawa, 4-5 VII 1993). Przeceniano intencje Zachodu, na przykład wypowiedzi dowódcy wojsk NATO o gotowości współpracy państw sojuszniczych z byłymi przeciwnikami (5 VII 1990), prezydenta Busha - o „umocnieniu Europy w ramach KBWE", czy polityków niemieckich (K. Vogla i E. Bahra) - że „NATO jest rezultatem podziału Europy" (w domyśle: po zjednoczeniu Niemiec stanie się niepotrzebne), „The Economist", 10 II 1990. 43 Patrz: nota Chin przeciwko „hegemonii" (także w aspekcie „regionalnym"), skierowana pod adresem Moskwy w grudniu 1980 roku w związku z planami Ogarkowa (i oczekiwaniem wejścia wojsk Układu Warszawskiego do Polski). 44 Patrz na przykład „Izwiestia", 1 X 1980: „W dążeniu do zadowolenia swego amerykańskiego patrona Pekin ukazuje się teraz nie tylko jako gorliwie antysowiecki, ale wręcz otwarty apologeta imperializmu. Sta- 278 Postkomunizm rając się zadowolić państwa imperiałistyczne w celu wypełnienia przez nie programu «modernizacji» (w tym sfery militarnej), Chiny płacą za to nie tylko usztywnieniem swej antysowieckiej postawy, ale także zdradą interesów krajów rozwijających się". W ankiecie dotyczącej głównych zagrożeń końca lat siedemdziesiątych i początku osiemdziesiątych najczęściej wymieniano możliwość wojny, potem - współzawodnictwo z Chinami. Konflikty wewnętrzne, w tym pojawienie się „Solidarności", były traktowane przez ekspertów sowieckich jako sprawa marginalna. Patrz: Ożydali li wy pieriemien?, Instytut Socjologii AN ZSRS, Moskwa 1991 (ankiety zebrane na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych). Adwersarze sowieckiej „rewolucji wojskowej" różnili się zasadniczo oczekiwaniami co do przyszłości. Frakcja Sztabu Generalnego (Ogarkowa) spodziewała się ataku z Zachodu, pogorszenia się sytuacji gospodarczej i wojskowej ZSRS, nie wierzyła zaś w możliwość amerykańskiego uderzenia nuklearnego - nawet gdyby Układ Warszawski rozpoczął wojnę konwencjonalną w Europie Środkowej. Z kolei politycy ZSRS, którzy byli autorami manewru zmiany płaszczyzny dyskursu i politycznego rozwiązania problemu bezpieczeństwa, oczekiwali wzmocnienia i modernizacji Związku Sowieckiego dzięki pomocy Zachodu (jak w Chinach), po dokonaniu zwrotu w polityce zagranicznej i wojskowej. B. M. Downing, The Military Revolution and Political Change, Princeton 1992, s. 251. N. Szmielow, Economy and Society in Post-Soviet Russia, referat, Sapporo, 13-14 VII 1995 roku. Moskwa już w lecie 1988 roku wyraziła zgodę na legalizację „Solidarności". Przyspieszyło to w Polsce poszukiwanie formuły „kontrolowanego przejścia"; okazał się nią Okrągły Stół. Ten komunikacyjny rytuał przyspieszył z kolei transformację w innych krajach Europy Środkowej i Południowej, ponieważ mógł być stosunkowo łatwo naśladowany, a nawet - stymulowany. Uruchomiło to złożony proces wzajemnego uczenia się - zarówno aparatów władzy w poszczególnych krajach, jak i opozycji. Soviet Strategy Objectives: An Alternative View, Report of Team B, XII 1976 (Recently Declassified US Documents, National Security and CIA Archives). Przypisy 279 51 Nieumiejętność „usensownienia" danych wywiadowczych napływających z ZSRS i krajów Układu Warszawskiego widoczna jest w opracowaniach syntetycznych. Patrz: Soviet Goals and Expectations in the Global Power Arena (NIE, II-4-78, V 1978), Memorandum to Holders, 7 VII 1981 -Recently Declassified US Documents, National Security and CIA Archives. 52 Rokowania o zjednoczeniu Niemiec na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych rozpoczęły się w punkcie, w którym przerwano wymianę zdań w podobnej dyskusji w roku 1952. 53 Między innymi Ruckoj i Gromów. 54 W czasie przesłuchania Jamesa Schlesingera oraz w dyskusji nad jego raportem {Report to the Congress on the FY1975 Defence Budget, 4 III 1974) senator Stuart Symington zapytał: „Dlaczego Sowieci nie mieliby odczytać dążenia Schlesingera do poprawy celności [rakiet amerykańskich - J. S.] jako wskazówki, że Stany Zjednoczone planują stworzenie sobie możliwości do pierwszego uderzenia przeciw Związkowi Sowieckiemu?" i stwierdził, że zwiększona celność rakiet jest w rzeczywistości czynnikiem destabilizującym. 55 R. Lee Walker, Strategie Target Planning: Bridging the Gap between Theory and Practice, National Security Affairs Monograph Series, 83-9, Washington 1983. 56 Patrz: K. Leontjew, Sobranije soczinienij, Moskwa 1912, gdzie wyłożone zostały główne założenia owej, opartej na antynomicznej wizji świata, epistemologii. 57 Przykładowo brak portów i baz w różnych rejonach świata skłaniał Rosjan do szukania crisis stability w zwiększonej liczbie głowic, a nie -jak w USA - w jakości i mobilności (przemieszczanie głowic na okrętach podwodnych). Oba sposoby miały zniechęcać przeciwnika do pierwszego uderzenia, bo gwarantowały możliwość odwetu. 58 Dlaczego Rosjanie nie używali w negocjacjach tego pojęcia, patrz: wypowiedź generała Starudowa na konferencji w Musgrove. 59 O takim ociepleniu (nie wyjaśniając jego przyczyn) pisze B. A. Fischer, Toeing the Hardline?1 The Reagan Administration and the Ending of the Cold War, „Political Science Quarterly" 1997, t. 112, nr 3. 60 Patrz: K. W. Dam, Challenges of US-Soviet Relations at the 50-year Mark, Dept. Of State Bull. 80:2081 (31 X 1983), s. 26-30. 61 The US-Soviet Relationship. Dept. Of State Bull. 84:2083, s. 1-4. 280 Postkomunizm 62 „Newsweek", 8 XI 1999, s. 14. Władza bez polityki 1 Pisałam o tym w wydanej jeszcze w podziemiu Ontologii socjalizmu, Biblioteka Kwartalnika Politycznego „Krytyka", Warszawa 1989. 2 Zob. chociażby wywiad z Jamesem D. Wolfensohnem, prezydentem Banku Światowego, Nowe podejście nastawione na rozwój a transformujące się gospodarki, „Transition. The World Bank Newsletter", VI1999. Tao władzy 1 L. Whitehead, The Alternatives to Liberal Democracy: a Latin American Perspective, „Political Studies" 1992, nr XL (numer specjalny), s. 146-159. 2 Patrz dyskusja między Mao Zedongiem i Liu Szao-ci w toku prac nad pierwszą konstytucją ChRL. Gdy ten drugi twierdził, że formuła nieunor-mowanej „kierowniczej roli partii komunistycznej" kłóci się z ideą „silnego państwa", pierwszy wskazał - jako rozwiązanie tego dylematu - rządy wojska, z jego „naturalną" (w warunkach chińskiej rewolucji komunistycznej) charyzmą, funkcjonującą nawet bez ramifikacji prawnej. Warunkiem skuteczności tej formuły jest jednak zagrożenie wojenne. Specjaliści upatrują w tym stanowisku Mao jedną z przesłanek przystąpienia ChRL do wojny koreańskiej, mimo sprzeciwu samych wojskowych. 3 O FAPSI patrz m. in. A. Grajewski, Tarcza i Miecz 1991-1998, Warszawa 1998, rozdz. VII. 4 Por. stanowisko A. Migranina (wtedy doradcy prezydenta Jelcyna), który w 1995 roku, zachęcając do wojny z Czeczenią, stwierdził, że chodzi głównie o danie sygnału o istnieniu w Rosji „woli politycznej" (A. Migranin, 1995 -god wielikowo pierieloma iii konczatielnogo kra-cha russkogo gosudarstwa, „Niezawisimaja Gazieta", 17 I 1996). 5 G. Poggi, The Development of the Modern State, Stanford 1979; także G. de Ruggiero, History of European Liberalism, Boston 1957. 6 O „państwie sieciowym" patrz: G. Lehmbruch, From State of Authority to Network State: The German State in Developmental Perspective, [w:] State and Administration in Japan and Germany, red. M. Mura-matsu i F. Naschold, Berlin 1997. Przypisy 281 Opisałam ją szczegółowo, analizując kryzys z lata/jesieni 1998 roku. Patrz J. Staniszkis, Instytucjonalna dynamika rosyjskiego kryzysu: implikacje dla Polski (biuletyn Rady Społeczno-Gospodarczej RCSS, XII 1998); także: J. Staniszkis, O kryzysie w Rosji, „Prawo i Gospodarka", 7 IX 1998. O agencjach usytuowanych wewnątrz rządu patrz: M. Poi, Centrum Gospodarcze Rządu, Warszawa 1998. Dokładna analiza strumieni skomercjalizowanych funduszy publicznych: E. Malinowska, W. Misiąg, A. Niedzielski, J. Pancewicz, Zakres sektora publicznego w Polsce, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, Warszawa 1999. Por. Z. Gilowska, Ustawa o finansach publicznych, Towarzystwo Ekonomistów Polskich, raport nr 17/1999; także: Zakres sektora publicznego w Polsce, op. cit. Poza „systemem budżetowym" (kontrolowanym przez Sejm) pozostaje suma środków już przekraczających wysokość budżetu (i stale rosnąca - patrz Plan pracy Rządu na 2000-2001, IX 1999). Por. A. Kowalik, Rozdęty, nieefektywny, zagmatwany, „Rzeczpospolita", 9 IX 1999, nr 211. Patrz: ekspertyza prawna profesora E. Piątka na temat Porozumienia między Rządem Federacji Rosyjskiej a Rządem Rzeczpospolitej Polskiej o budowie systemu gazociągów dla tranzytu gazu rosyjskiego przez terytorium Rzeczpospolitej Polskiej i dostawach gazu rosyjskiego dla Rzeczpospolitej Polskiej (25 VIII 1993), paragraf poświęcony statusowi spółki Europol Gaz SA: „tak więc to nie Państwo Polskie określa zasady, na jakich ewentualnie udzieli gwarancji kredytowych spółce Europol Gaz, lecz ta Spółka z mocy umowy międzynarodowej zawartej przez Państwo Polskie uzyskała prawo dyktowania temu państwu warunków w tym zakresie!" (tekst ekspertyzy „Rurociągi" 1997, nr 4, s. 3-5. Na ten efekt komercjalizacji funduszy publicznych zwraca uwagę między innymi biuletyn Centre de Philosophic du Droit (CPDR) Uniwersytetu Katolickiego w Louvain, V-VII 1999, t. 2, nr 2. Patrz: analiza Marka Rymszy o filozofii reformy emerytalnej, Urynkowienie państwa czy uspołecznienie rynku, Warszawa 1998. Patrz, wywiad z Josephem Stiglitzem, „Transition", VI 1998. 282 Postkomunizm O strukturze praw własności w bankach i nadmiernym udziale kapitału zagranicznego patrz: W. Jaworski, Transformacja w obszarze banków, [w:] 10 lat transformacji w Polsce, Warszawa 1999. Dyskusje prasowe (między innymi „Rzeczpospolita" VIII - IX 1999) wskazują na przykład na polityzację PFRON (Fundusz dla Niepełnosprawnych). Główni uczestnicy tej dyskusji to: K. Arrows {Social Choice and Individual Values, 1951); A. Downs (An Economic Theory of Democracy, 1957); J. Buchanan, G. Tullock (The Calculus of Consent 1962); propozycje zracjonalizowania public choice: H. Simon, Administrative Behavior. A Study in Administrative Organization (1976); V. Ostrom, The Intellectual Crisis in American Public Administration (1972); także V. i E. Ostrom, Governing the Commons (1990); podsumowanie dyskusji w: M. Landy i M. Levin, The New Politics of Public Policy (1995) oraz J. Lenoble, La theorie de la hi et I'hypothese de la proce-duralisation centextuelle - Norme et action. Corporate governance et proceduralisation centextuelle, „Carnets" 1999, nr 70-71 (Centre de Philosophic du Droit Uniwersytetu Katolickiego w Louvain). Por. A.-M. Slaughter o „ponadnarodowych networkach", „The Real New World Order" (Foreign Affairs) IX/X 1997, s. 183-198. Por. dyskusję wokół Agencji Rozwoju Przemysłu („Rzeczpospolita", seria artykułów A. Biały, między mnymijak rozerwać trójkąt, 21IX 1998); Plan pracy Rządu na 2000-2001 proponuje dokapitalizowanie Agencji. Orzeczenie NSA, V 1998. O MAI m. in.: R. C. Longworth, Global Planners are writing the Rules that will govern the World Economy, „Dialog", 22 IV 1998 - biuletyn „The Chicago Tribune"; także dyskusja: The Dangers of the Mutual Agreement on Investment, „Le Monde Diplomatique", III 1998. O kapitalizmie politycznym pisałam między innymi w: The Dynamics of Breakthrough in Eastern Europe, University of California Press, 1992, także w: Political Capitalism in Poland, „Eastern European Politics and Society" 1991, nr 1; w języku polskim - Raport nr 55/1998, Rządowe Centrum Studiów Strategicznych i „Gospodarka Narodowa" 1999, nr 1-2. Na przykład w 1997 roku były minister spraw wewnętrznych Zbigniew Siemiątkowski stwierdził w jednym z wywiadów, że około jednej trzeciej z 20 tysięcy niezweryfikowanych w 1990 roku pracowników SB Przypisy 283 miała dostęp do informacji, którymi może posługiwać się - jako już prywatnym „zasobem" - po opuszczeniu służby. 26 Ustawa o wydzieleniu z budżetu funduszy celowych (1988). 27 Ustawa o finansach publicznych (11999) wprowadza nową kategorię -„sektor finansów publicznych" (art. 5 ust. 1 pkt 2). Zdaniem profesor Zyty Gilowskiej, ustawa ta nie określa podmiotowo charakteru tego sektora. Nie wiadomo więc, jaki ma być organizacyjny i funkcjonalny zasięg jej oddziaływania. „Dominacja wątków regulacyjnych nad instytucjonalnymi stanowi najbardziej dotkliwą wadę ustawy" (Z. Gilowska, Ustawa o finansach publicznych, Towarzystwo Ekonomistów Polskich, raport nr 17/1989, s. 7). 28 Patrz ponawiane przez rząd próby stworzenia z samorządów i związków pracodawców superkorporacji powiązanej z administracją państwa: w zamian za monopol reprezentacji, wzmacniany przez regulacje prawne - związki te miałyby wspierać wobec swych członków linię proponowaną przez rząd (rządowy projekt regulacji, Samorząd Gospodarczy, odrzucony przez posłów, 1996). 29 „Zorganizowane rynki", ze względu na czynnik zaufania - mogą wygenerować więcej kredytu z tej samej podstawy (co ułatwia nowe take offs), jednocześnie jednak racjonalność allokacyjna jest bardzo ograniczona. 30 Por. Czerwona orkiestra, „Życie", 18-19 IX 1999. 31 Już nie nomenklatura partyjna, ale technokraci związani ze służbami specjalnymi (por. J. Staniszkis, The Dynamics of Breakthrough in Eastern Europe, op. cit.). 32 Stone Group to Focus on Internet, „China Daily", listopad 1999. 33 Por. O. Ianni, Kryzys państwa oligarchicznego w Ameryce Łacińskiej, [w:] Ameryka Łacińska. Dyskusja o rozwoju, red. R. Stemplowski, Warszawa 1987. 34 Ibidem, s. 164-165. 35 Patrz: uchwała sejmowa z 1996 roku o konsolidacji banków oraz tworzeniu grup finansowych i wcześniejsze stanowisko Sejmu (1992), dotyczące warunków prywatyzacji banków. 36 O instytucjonalnym wymiarze tego konfliktu pisałam [w:] Polityka instytucjonalizacji w perspektywie historycznej, „Studia Polityczne" 1996, nr 4 i 5. 284 Postkomunizm 37 J. Wasilewski, Elita polityczna 1998, Warszawa 1999. 38 Referat Piotra Kownackiego (wiceprezesa NIK-u), Elementy patologii życia publicznego, wygłoszony w Instytucie Spraw Publicznych (seminarium o państwie, kierowane przez profesora Lecha Kaczyńskiego), kwiecień 1999. 39 Obserwuje się na przykład lokowanie przez fundusze celowe środków na kontach bankowych i „życie" z odsetek (w roku 1999: Fundusz Ochrony Środowiska - 3,5 miliarda, Fundusz Pracy - około 7 miliardów). 40 Wśród około 30 tysięcy organizacji pozarządowych (w ich orbicie działa prawie 2 miliony ludzi) można dostrzec nie tylko przechwytywanie części funduszy publicznych na fasadowe działania (konferencje, szkolenia dublujące instytuty i komórki resortowe [budżetowe]), lecz także - powiązania poszczególnych organizacji z partiami politycznymi, dla których są zapleczem kadrowym i „maszynkami wyborczymi". 41 Wielu analityków (między innymi Paul Krugman z MIT w artykułach w internetowej gazecie „Slade") podkreśla, że o podatności na globalne szoki decyduje jakość relacji między państwem a gospodarką (w tym - instytucjonalne możliwości stworzenia buforu - na przykład przez kontrolę państwa nad polityką kursową i walutową). 42 Termin z zakresu nowoczesnej teorii sterowania, nawiązujący do fuzzy logic i kontroli poprzez monitorowanie i korygowanie całego układu zmiennych (traktowanych jako black box) w określonym, dopuszczalnym przedziale, nie zaś koncentrowanie się na liniowej dynamice poszczególnych zmiennych. 43 Kooperacyjny import firm z kapitałem zagranicznym stanowił w 1998 roku około 70 procent całego importu, gdy ich eksport - około 25 procent całego eksportu. Firmy te przyczyniają się zatem do powiększenia deficytu w handlu zagranicznym: w 2000 roku były odpowiedzialne za około 62 procent tego deficytu. Jest to zgodne z tezą Petera Druckera, że w dobie globalizacji inwestycje kapitału zagranicznego służą utrzymaniu miejsc pracy w kraju macierzystym oraz zdobyciu nowego rynku (The Global Economy and the Nation State, „Foreign Affairs" IX/X 1997, s. 159-172). 44 Według raportu Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową o sektorze publicznym - dług tego sektora sięga 55 procent Produktu Krajowego Brutto (1998). Przypisy 285 45 Przykładowo błędne uznanie przy restrukturyzacji kopalni węgla, że sektor prywatny przejmie zwalnianych górników, łączy się z założeniem relacji substytucji, a nie - dopełniania. 46 Por. Y. Kawade, Molecular Biosemiotics: Molecules Carry out Semiosis in Living Systems, „Semiotica" 1996, s. 195-215. 47 F. Jameson, The Political Unconscious: Narrative as a Socially Symbolic Act, Ithaca 1981; J. Sturrock Structuralism and Since: from Levi-Strauss to Der-rida, 1979; M. Foucault, Truth and Power, [w:] Power/Knowledge, red. C. Gordon, New York 1980. 48 J. Fekete, The Structural Allegory, University of Minnesota Press, Minneapolis 1984. 49 Por. uwagi o strategii w czasie restrukturalizacji górnictwa i roli przyjętych założeń co do relacji między sektorem państwowym a prywatnym. 50 patrz przemówienie Shen Guofanga, chińskiego przedstawiciela w ONZ, na 54 sesji tej organizacji: „Szybkość i stopień otwarcia rynku kapitałowego nie może przekroczyć poziomu, który dany kraj jest w stanie zaabsorbować" („China Daily", 11 X 1999, s. 2). 51 P. Ricoeur, Religia i polityka (wywiad dla „L'Express", 23-29 VII 1998, przedr. „Forum" 1998, nr 32). 52 Patrz: V. Turner, The ritual drama; także C. Geertz, O gatunkach zmąconych, [w:] Postmodernizm. Antologia przekładów, red. R. Nycz, Kraków 1998. 53 Przypomina to „legitymizację przez brak alternatyw" w komunizmie, panującą aż do 1980 roku. Modernizacja peryferii 1 Termin „neotradycjonalizm" wprowadzili A. G. Walder {Communist Neo-Traditionalism: Work and Authority in Chinese Industry, University of California Press 1986) oraz K. Jowitt (National Dependency and Leninist Regime, Institut of International Studies, University of Berkeley, 1978). Pierwszy zwracał uwagę na powrót do tradycyjnych relacji w miejscu pracy i tradycyjnych technik kontroli w komunistycznych Chinach, drugi - na fakt wykorzystywania przez partię komunistyczną cech tradycyjnej epistemologii, postrzegającej przestrzeń społeczną w kategoriach nieciągłości. Moje rozumienie terminu jest więc nieco odmienne. 286 Postkomunizm 1 F. Jameson określa pastisz jako „posługiwanie się martwym językiem", parodię, „która zatraciła poczucie humoru" {Postmodernizm i społeczeństwo konsumpcyjne, fragment, [w:] Postmodernizm, red. R. Nycz, Kraków 1998, s. 193-195). 3 Patrz: J. Baudrillard, Simulacres et simulation, Paris 1981; tegoż, Procesja symulakrów, przeł. T. Komendant, [w:] Postmodernizm, op. cit., s. 175-189. 4 Na rolę sekwencji w myśleniu tradycyjnym zwracał uwagę E. Shils, Tradycja, [w:] Tradycja i Nowoczesność, red. J. Szacki i J. Kurczewska, Warszawa 1984, s. 36-38. 5 Związek neotradycjonalizmu i modernizmu przeczuł J. Habermas w swoim wczesnym szkicu o postmodernizmie. Chodziło mu jednak głównie o podobieństwa treściowe, a nie - jak mi - o podobną rolę w przechodzeniu od „nowoczesności", która już skostniała w „tradycję", do nowej „nowoczesności". Patrz: J. Habermas, Modernizm - niedokończony projekt, przeł. M. Łukasiewicz, [w:] Postmodernizm, op. cit., s. 25-46. 6 Już w 1987 roku w trakcie działań stabilizacyjnych w Jugosławii ujawniły się tendencje odśrodkowe na tle różnic w poziomie rozwoju i przerzucania przez gorzej rozwiniętą Serbię (nieskłonną do podejmowania bolesnej polityki stabilizacyjnej) kosztów na inne republiki (głównie Słowenię i Chorwację). 7 Patrz: E. Gellner, Narody i nacjonalizm, Warszawa 1991. 8 Pisał o tym, na przykładzie Afryki, M. Ould-Mey, Denationalisation of the Mauritanian State, [w:] Theorising Transition, red. J. Pickles i A. Smith, London 1998. 9 O nakładaniu się zapożyczeń i łamaniu zasady sekwencyjności w historii Europy Środkowej: J. Sziics, Trzy Europy, przeł. J. M. Kłoczowski, Lublin 1995. 10 M. Weber, General Economic History, New York 1927, rozdz. XXIX. 11 Zastosowanie kategorii merkantylizmu do analizy końca komunizmu także w: J. Staniszkis, Postkomunizm: próba analizy socjologicznej (Raport nr 55, Instytut Studiów Strategicznych, Warszawa 1997). 12 O kapitalizmie politycznym pisałam [w:] Political capitalism in Poland, „Eastern European Politics and Society" 1991, patrz także: The Dynamics of Breakthrough in Eastern Europe, University of California Press, 1992. Przypisy 287 1 Patrz: R. Bates, Capital, Kinship and Conflict: the Structuring Influence of Capital in Kinship Societies, „Canadian Journal of African Studies", t. 24. 1 Według danych GUS-u, w latach 1989-1995 dochody „na głowę" w rodzinach menedżerów wzrosły do 260 procent średniej krajowej, gdy w rodzinach drobnych prywatnych właścicieli - do 142 procent tej średniej. Nastąpiło to w wyniku ustawy sejmowej, w 1988 roku; regulacja ta obowiązywała aż do nowej ustawy o finansach publicznych z roku 1998. Ważniejsze komentarze do ustawy: W. Misiąg, Opinia o projekcie ustawy o finansach publicznych (druk sejmowy nr 342, ekspertyza nr 157) i Z. Gilowska, Ustawa o finansach publicznych, Towarzystwo Ekonomistów Polskich, raport nr 17/1999. Patrz: O. Ianni, Kryzys państwa oligarchicznego w Ameryce Łacińskiej, [w:] Ameryka Łacińska. Dyskusja o rozwoju, red. R. Stemplowski, Warszawa 1987. Por: J. Staniszkis, Polityka instytucjonalizacji w perspektywie historycznej, „Studia Polityczne" (ISP PAN) 1994 i 1995, nr 4 i 5. Komercjalizacja funduszy publicznych wprowadza konflikt celów i pokusy niekontrolowanego klientelizmu i redystrybucji. Dla jej racjonalności ważne jest też zachowanie właścicielskiej kontroli nad bankami, aby strumienie środków nakierować na rozwój i zapobiec transferom. J. Stiglitz („Transition", listopad 1998) sugerował, że taka „kolonizacja" (dla rozwoju) finansów publicznych jest ostatnią rezerwą transformujących się krajów. W. Misiąg, Z. Gilowska, A. Mierzwa, Projekt ustawy o finansach publicznych, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, Warszawa 1998. Regulacja przez kryzysy, o której pisałam między innymi [w:] Poland: the Self-Łimiting Revolution (Princeton University Press, 1984), pozwala na chwilowe zawieszenie najbardziej niefunkcjonalnych reguł, działania nadzwyczajne, obniżenie napięć przez poświęcenie kozłów ofiarnych, wreszcie - na rewitalizację hierarchii przez złamanie oporu. M. Weber, Economy and Society, op. cit. N. Smelser, The Sociology of Economic Life, 1963. D. C. North, Institutional Change and Economic Performance, Cambridge University Press, 1990. 288 Postkomunizm 26 Zastosowanie kategorii „gramatyki generatywnej" (stworzonej przez N. Chomsky'ego dla analizy języka) do badania kultury, [w:] C. Levi--Strauss, Problems et methodes d'historie des religions, Paris 1968. 27 Patrz: N. Luhmann, Social System; także: Tautology and Paradox in the Self-Description of Modern Society, „Sociological Theory" 1998, nr 6, s. 21-37. Kryzys w Rosji (1998) 1 J. Santiso, Analysts Analyzed: A Socio-Economic Approach to Financial and Emerging Markets, „International Political Science Review" 1999, t. 20, nr 3, s. 307-331. 2 W obiegu jest mniejsza ilość kapitału niż na początku wieku, ale wielokrotnie wzrosła szybkość jego cyrkulacji, patrz: P. Bairoch, Globalisation: Myths and Realities. One Century of External Trade and Foreign Investment, [w:] States Against Markets: The Limits of Globalization, red. R. Boyer, D. Drache, London 1996, s. 173-192. 3 O naśladownictwie dynamizującym sytuację kryzysową {mimetic rationality - gdy ryzyko związane z naśladownictwem innych jest mniejsze niż ryzyko związane z pójściem pod prąd) pisał między innymi A. Orlean, Mimetic Contagion and Speculative Bubbles, „Theory and Decision", nr 27, s. 63-92. 4 S. S. Moody, Russia's Virtual Monetary Fund, „Foreign Policy Research Institute", 23 VIII 1999. 5 O wygasającej racjonalności zorganizowanych rynków, patrz: K. Ta-keo, Organized Markets in Japan, „Social Science", VII 1994 (University of Tokyo). 6 Po - jak to się określa - „remonetaryzacji" gospodarki rosyjskiej jesienią 1998 roku nastąpiła widoczna ekspansja i wzrost (mimo kryzysu). 7 O Chinach w czasie kryzysu w Azji Południowo-Wschodniej, patrz: S. Lautard, State, Party and Market: Chinese Politics and the Asian Crisis, „International Political Science Review", VII 1999, t. 20, nr 3. 8 Lao-Tse, Tao-Te-King, czyli Księga Drogi i Cnoty, przeł. T. Zbikow-ski, „Literatura na Świecie" 1987, nr 1 (186), ks. XV, s. 14; ks. XXVI, s. 24. 9 J. Staniszkis, O kryzysie w Rosji, „Prawo i Gospodarka" 7 IX 1998. Przypisy 289 10 Pierwszy sygnał - patrz: „Izwiestia", 7 VII 1994; sformalizowanie zasady własności krzyżowej w 1995 roku - patrz: komentarz R. Sabiro-wa, „Kommiersant", 27 IV 1995. 11 Od dekretu prezydenta Jelcyna o „grupach finansowych" (1993). 12 Rząd Japonii proponuje, aby za stronę traktatu z San Francisco uznać miejscową ludność (ZSRS nie był tam wymieniany i nie podpisał dokumentu) i wypłacić po 30 tysięcy USD „na głowę" plus 2 miliardy Moskwie i przejąć administrację nad wyspami. 13 Patrz: „Gazeta Wyborcza", 8-9 I 2000. 14 O nowych prawidłowościach w związku z globalizacją pisał między innymi P. Drucker w „Foreign Affairs", X 1997. 15 Por. na przykład R. Collins, Market Dynamics as the Engine of Historical Change, „Sociological Theory" 1992 (wiosna). 16 O zorganizowanych rynkach pisał K. Takeo, Organized Markets in Japan, op. cit. 17 Patrz: M. Petersen, R. Rajan, The Effect of Credit Market Competition on Lending Relationship, „Quarterly Journal of Economics" 1995, nr 110. 18 Patrz raport komisji do spraw podatkowych kierowanej przez P. A. Kar-powa (cyt. za: C. G. Gaddy, B. W. Ickes, Virtual Economy, „Foreign Affairs", X 1998). 19 Patrz m. in.: J. Henderson, Uneven Crises: Institutional Foundations of East Asian Economic Turmoil (mimeo, University of Manchester, Business School, XI 1998); H. J. Chang, Korea: the Misunderstood Crisis, „World Development" 1998, nr 8 (26), s. 1555-1561; Tigers in Trouble: Financial Governance, Liberalisation and Crises in East Asia, red. K. S. Jomo, London 1998; R. Wade, The Asian Dept-and-Deve-lopment Crisis of 1997 - ?: Causes and Consequences, „World Development" 1998, nr 26 (8), s. 1535-53. 20 Patrz: P. Krugman, The Myth of Asia's Miracle, „Foreign Affairs" 199'4, nr 76 (6), s. 62-78. 21 O obiegach kapitału i odmienności przyczyn i skutków kryzysów w każdym z nich pisał D. Harvey, The Limits to Capital, Oxford 1982. 22 R. Brenner, Uneven development and the long downturn: the advanced capitalist economies from boom to stagnation, 1950-1998, „New Left Review" 1998. 290 Postkomunizm 23 Patrz: R. Bernstein, R. H. Munro, The Coming Conflict with China, New York 1997. 24 O ograniczonej nacjonalizacji w Hongkongu patrz: „Financial Times", 1 IX 1998. 25 Realizowanie zadań państwa przez zadłużone (w 1998 roku - do 55 procent PKB) skomercjalizowane agendy, nieujęte w budżecie, pozwala ukryć rzeczywisty poziom wewnętrznego deficytu. 26 Deficyt w handlu zagranicznym reprodukuje się już poza kontrolą rządu, bo jego główną przyczyną jest kooperacyjny import firm z kapitałem zagranicznym: w 1998 roku to one były odpowiedzialne za około 70 procent importu i - tylko około 25 procent eksportu. Od „kapitalizmu politycznego"... 1 Patrz: J. Staniszkis, Political Capitalism in Poland; także: The Dynamics of Breakthrough in Eastern Europe, University of California Press, 1992. 2 Patrz: I. Szelenyi, S. Szelenyi, Circulation or Reproduction of Elites during the Postcommunist Transformation of Eastern Europe, „Theory and Society" 1995, nr 24, s. 615-638; I. Szelenyi, D. Treiman, E. Wnuk--Lipiński, Elity w Polsce, w Rosji i na Węgrzech, Warszawa 1995; H. Do-mański, Na progu konwergencji, Warszawa 1996; J. Tittenbrun, Upadek socjalizmu realnego w Polsce, Poznań 1992; J. Wasilewski, Elita polityczna 1998, Warszawa 1999. 3 J. Wasilewski, Elita polityczna 1998, op. cit. 4 Ibidem, s. 35. 5 A. de Tocqueville, Dawny ustrój i rewolucja, przeł. A. Wolska, Warszawa 1970. 6 Dezartykulacja systemu o określonej logice oznacza sytuację, gdy może się on reprodukować tylko dzięki symbiotycznej relacji z systemem o logice odmiennej. Patrz: J. Staniszkis, Poland's Economic Dilemma: De-articulation or Ownership Reform, Privatization. Critical Perspective on World Economy, red. G. Yonow, P. Jasiński, London-New York 1996, t. 3, s. 114-131. 7 M. Weber, General Economic History, New York 1927, s. 3. 8 Gdy administracja państwowa lub komunalna (np. zarząd miast) organizowała spółki akcyjne (jak w XVIII wieku w Niderlandach), gdy udziały Przypisy 291 wnosili wszyscy mieszkańcy, a wpłaty zależały od statusu. Mobilizowano w ten sposób kapitał na duże przedsięwzięcia (np. wyprawy odkrywcze). Patrz: J. Hicks, A Theory of Economic History, Oxford University Press, 1969 (szczególnie rozdz. 3 i 4). M. Weber, General Economic History, rozdz. 24 (The First Great Speculative Crises); R. Collins, Market Dynamics as the Engine of Historical Change, „Sociological Theory", 1992 (wiosna). D. C. North, Structure and Change in Economic History, New York--London 1981. Przykładem są system tak zwanego Taisho w Japonii (1911-1928) oraz początki kapitalizmu afrykańskiego po dekolonizacji. O tym ostatnim patrz: R. Bates, Capital, Kinship and Conflict: the Structuring Influence of Capital in Kinship Societies, „Canadian Journal of African Studies" 1990, nr24, s. 151-164. J. Tittenbrun, Upadek socjalizmu realnego w Polsce, Poznań 1992. Znakomity opis części tych mechanizmów J. Rodziewicz, Raport o stanie państwa polskiego, Warszawa 1999 (mimeo). Patrz: W. Błasiak, „Nasz Dziennik", 3 VIII 1998. Pojęcie „zorganizowany rynek" wprowadził Kikkawa Takeo, Organized Markets in japan, „Social Science Japan" (University of Tokyo), VII 1994. Dekret prezydenta Jelcyna z 1993 roku o grupach kapitałowo-przemysło-wych. Patrz komentarz J. Stefanowicza i J. Winieckiego, Delegacje i upoważnienia dla władzy wykonawczej, Towarzystwo Ekonomistów Polskich, Warszawa 1997. Patrz: Z. Gilowska, Ustawa o finansach publicznych, Towarzystwo Ekonomistów Polskich, Warszawa 1999. G. Gurvitch, Les Cadres socioux de la connaissance, Paris 1966. Dobrą ilustracją tego zjawiska jest mordercza walka między konkurencyjnymi holdingami o włączenie spółki Ciech (sierpień 1994). Przykładem - Agencja Rozwoju Gospodarczego, stworzona w sierpniu 1994 roku przez ministra współpracy gospodarczej z zagranicą. Jej kapitał to: zdenacjonalizowany (wyłączony ze skarbu państwa) były Fundusz Aktywizacji Eksportu - około 3 miliardów złotych, oraz udziały trzech hybrydowych firm, między innymi Universalu i Elektri-mu, w wysokości 300 milionów. Celem Agencji był nie tylko zysk 292 Postkomunizm (między innymi z gry na giełdzie), płynący również na konta hybrydowych firm organizacyjno-grupowej własności, lecz także używanie państwowych udziałów w majątku firm i central operujących na rynkach zagranicznych (łącznie około 30 miliardów złotych) jako zabezpieczenia dla państwowych gwarancji eksportowych i kredytowych na hybrydowe (a więc - na poły prywatne), ryzykowne inwestycje udziałowców (na przykład gwarantowanie przez państwo 3 miliardów USD zachodniego kredytu na budowę gazociągu) czy ich operacje handlowe na niepewnych rynkach. Patrz: Raport Najwyższej Izby Kontroli, dotyczący ARG (przedstawiony na konferencji prasowej 31 VIII 1994); także artykuły w „Życiu Warszawy" (29 VII i IX 1994) oraz w „Gazecie Wyborczej" (1 IX 1994). 22 Formuła banku jako instytucji dzielącej z klientem ryzyko działania gospodarczego przypomina rozwiązanie proponowane w islamskiej wizji gospodarki rynkowej (instytucja musharaka). Patrz: Survey Islam and West, „The Economist", 6-12 VIII 1994, s. 9. 23 Konflikt dotyczył tego, czy na przykład gwarancje eksportowe dawać tylko uczestnikom zorganizowanych, zamkniętych rynków (i to w porządku hierarchicznym - zgodnie ze standardami obowiązującymi na danym rynku), czy tworzyć fundusze gwarancyjne (bądź inne formy dzielenia ryzyka) operujące powyżej tych rynków, ograniczając te ostatnie do różnych form współpracy produkcyjno-handlowej. 24 Polityczny aspekt zamkniętych, zorganizowanych rynków podniesiono przy okazji skierowania 200 milionów USD z EBOR (Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju), przeznaczonych na gwarancje eksportowe na rynek wschodni, do dwóch banków komercyjnych ściśle związanych z PSL (i prywatnymi eksporterami). 25 W sporze tym chodzi o zakres dotowania przez państwo instytucji stanowiącej „serce" zorganizowanego (i de facto dostępnego tylko dla niektórych przedsiębiorstw) rynku (np. Agencji Rynku Rolnego), także o prawo do wyłączania z budżetu sum, używanych potem w ramach takiego rynku (por. raport NIK-u o Agencji Rozwoju Gospodarczego kwestionujący legalność całej operacji). 26 Patrz wymiana poglądów w „Debacie" 1994, nr 2. 27 Prawa uczestników zorganizowanego rynku, ulokowanych na różnych piętrach jego hierarchii, dyskutowano między innymi przy okazji afery Przypisy 293 MMM w Rosji. Ze środków zgromadzonych przez ten fundusz powierniczy korzystali członkowie hierarchii (pierwsi udziałowcy - założyciele). Podobnie wygląda sprawa z mobilizacją kapitału via fundusze powiernicze zakładane przez polskie struktury hybrydowe. 28 W pierwszej wersji Strategii dla Polski przygotowanej przez ministra finansów Grzegorza Kołodkę (Warszawa, wiosna 1994) przewidywano podzielenie gospodarki na kilkanaście zorganizowanych rynków, zanurzonych w morzu drobnej własności prywatnej. 29 Argument wykorzystywania zmian personalnych, „zawłaszczania" określonych instytucji, aby potem używać ich wsparcia finansowego w kampanii wyborczej, wysunął - w kontekście sprawy Ciechu - prezes Business Center Club - Marek Goliszewski. 30 Chodzi o „prywatyzowanie kapitału" przez wyłączenie go z majątku państwowego na rzecz różnych agencji, a następnie obracanie nim w sposób niekontrolowany i na prywatny (lub firmowy) rachunek udziałowców tych agencji. Formalnie ciągle chodzi o środki publiczne i ryzyko ponosi państwo. 31 Patrz komentarz ministra spraw wewnętrznych Czech, Rumla, w kontekście podobnych sporów o formę prywatyzacji przemysłu naftowego (1995). W Polsce przykładem przekształcania się grup kapitałowych (holdingi operujące na rynku byłego ZSRS) w lobby polityczne w sferze polityki zagranicznej jest lista nazwisk przedsiębiorców popierających antynatowskie stawisko zawarte w broszurze A. Zawiślaka, O naiwności i wiarolomstwie w polityce, wyd. Zarządzanie i Finanse, Warszawa 1996. 32 Patrz zarzut „rusyfikacji", sformułowany przez dyrektora Towarzystwa Światowego Centrum Handlu ze Wschodem, wobec zwolenników etatystycznej wizji zorganizowanych rynków na konferencji w MSZ, czerwiec 1994. 33 Zorganizowani w holdingi producenci i handlarze bronią dawnych państw komunistycznych wysuwali na przykład zarzut o „przedwczesnym" rozwiązaniu Układu Warszawskiego (bo to ograniczyło embargo na broń zachodnią i zmniejszyło zyski krajowych handlarzy i producentów). Zarzut ten został powtórzony wiosną 1994 roku przez specjalną komisję do oceny Ministerstwa Spraw Zagranicznych, utworzoną w parlamencie, a zdominowaną przez posłów postkomunistycznej koalicji rządzącej. 34 Na przykład próby zastraszenia, szantażu, groźby skierowania sprawy 294 Postkomunizm do sądu przy próbach publicznej analizy agend we wczesnych etapach ich powstawania, ataki na polityków utrudniających wprowadzenie określonej wersji zorganizowanego rynku w gospodarczej polityce zagranicznej. 35 Por. R. Kasprów, Wszyscy ludzie funduszy: czy firmy, które sięgną po nasze emerytury, są upolitycznione?, „Rzeczpospolita", 27 I 1999. 36 Patrz: H. Bochniarz, Skarb Państwa umywa ręce, „Gazeta Wyborcza", 17 II 1999. 37 Amerykański koncern przejmuje Animex: walka o szynkę, „Przegląd Tygodniowy", 24 II 1999. 38 Patrz wypowiedź jednego z usuniętych prezesów, G. Tuderka, Glos ściętej głowy, „Gazeta Wyborcza", 20 V 1999. 39 Patrz: „Rzeczpospolita" 28 XII 1998, dodatek „Prawo co dnia". 40 Wypowiedź wiceminister finansów, Doroty Safjan („Rzeczpospolita", 12 VIII 1999), także Z. Gilowska, Brak szacunku dla publicznego grosza, „Rzeczpospolita", 23 VII 1999. 41 Patrz: W. Misiąg, Deficyt zostanie upchnięty po kątach, „Gazeta Bankowa", 5-11 X 1999. 42 Z. Gilowska, Ustawa o finansach publicznych, Towarzystwo Ekonomistów Polskich, raport 17/1999. 43 Wstęp do Political Economy of Modern Capitalism, red. C. Crouch, W. Streeck, London 1998. 44 Przykładowo tak zwany asymptomatyczny rozwój potencjału militarnego w powojennej Japonii, oparty na technologiach podwójnego -cywilnego i wojskowego - zastosowania, był możliwy tylko dzięki istnieniu wyspecjalizowanego systemu bankowego o szczególnych relacjach z państwem oraz systemu regulacji, związanego z realizowaniem formułowanych przez nie zadań (kosztownych ekonomicznie) w zamian za kompensację w postaci instytucjonalnych przywilejów (na przykład wyłącznego prawa do prowadzenia długoterminowych rachunków oszczędnościowych). 45 Szerzej o tym: Political Economy of Modern Capitalism, op. cit., także A. Shonfield, Modern Capitalism, Oxford University Press 1964. 46 Por. W. Streeck, The Social Dimension of the European Economy, [w:] D. Mayers, W. Hager, A. Knight, W. Streeck, Public Interests and Market Pressures, London 1993; oraz W. Streeck, German Capitalism: Przypisy 295 Does It Exist? Can It Survive?, [w:] Political Economy of Modern Capitalism, op. cit. 47 R. Boyer, French Statism at the Crossroads, [w:] Political Economy of Modern Capitalism, także: C. Lane, Industrial Reorganization in Europe: Patterns of Convergence and Divergence in Germany, France and Britain, [w:] „Work, Employment and Society" 1991, nr 5, s. 515--539. 48 Patrz: M. Regini, Social Institutions and Production Structure: the Italian Variety of Capitalism in the 1980s, [w:] Political Economy of Modern Capitalism, op. cit., s. 108. 49 Pisał o tym R. A. W. Rhodes, Policy Networks and Sub-central Government, [w:] Markets, Hierarchies and Network, red. G. Thompson, red. J. Frances, R. Levacic, J. Mitchell, London 1993. 50 Ibidem, s. 208; także: T. Lowi, Four Systems of Policy, Politic and Choice, „Public Administration Review" 1972, nr 32, s. 298-310. 51 „Manifest" premiera Tony Blaira i kanclerza Gerharda Schroedera na temat „trzeciej drogi", „Gazeta Wyborcza", 10-11 VII 1999. 52 R. A. W. Rhodes, Policy Networks and Sub-central Government, op. cit. 53 Patrz: J. R. Hollingsworth, R. Boyer, Comparing Capitalist Economies, Cambridge University Press, New York 1997. 54 Patrz: W. Streeck, C. Schmitter, Community, Market, State and Associations? The Prospective of Interest Governance to Social Order, [w:] Market, Hierarchies and Networks, op. cit. 55 Czyli: egzekwowaniem polityki tam, gdzie się ją formułuje. Ibidem, s. 235. 56 O takiej barierze pisał między innymi N. Luhmann, Politische Theorie in Wohlfahrsstaat, Miinchen 1981. 57 F. A. Hayek, Law, Legislation and Liberty. A New Statement of the Liberal Principles of Justice and Political Economy, London 1976-1978. 58 J. H. Goldthorpe, The End of Convergence: Corporatist and Dualist Tendencies in Modem Western Societes, [w:] Order and Conflict in Contemporary Capitalism, red. J. H. Goldthorpe, Oxford 1985. 59 S. Strange, The Future of Global Capitalism: or will Divergence persist forever?, [w:] Political Economy of Modern Capitalism, op. cit., s. 182; tej samej autorki, The Retreat of the State: the Diffusion of Power in the World Economy, Cambridge 1996. 60 Biuro Prasowe Rządu, Warszawa 1999. 296 Post komunizm Przypisy 297 Przyczynek do analizy kulturowych ram transformacji 1 Patrz Lao-Tse, Tao-Te-King, czyli Księga Drogi i Cnoty, przel. T. Zbi-kowski, „Literatura na Świecie" 1987, nr 1 (186), ks. XXI, s. 19. 2 Prowadzona dyskusja o sposobie połączenia bezpośredniego i pośredniego wyłaniania hierarchii organów przedstawicielskich (gdy wybrani bezpośrednio wybierają egzekutora itd.) ma na celu stworzenie ciała, w którym każdy segment jest uprawniony do stanowienia prawa na własnym terenie, a wspólnie dyskutuje się tylko o relacjach, czyli o tym, co decyduje o sensie instytucji. 3 Patrz: A. Kara-Murza, Azjopa, czyli pop we fraku. O tragicznym algorytmie rosyjskiego losu, „Forum" 1998, nr 50 (1741) przedruk z: „Li-tieraturnaja Gazieta", 4 X 1998. 4 Termin D. Starka, patrz: Recombination Property in East European Capitalism, „American Journal of Sociology" 1996, nr 101, s. 993 -1027. 5 Na przykład kolektywizacja rolnictwa w Chinach pozostawiła prywatną własność ziemi, kładła jedynie silniejszy nacisk na współpracę i tą drogą-socjalizację rolnictwa. Patrz: The Politics of China 1949-1989, red. R. Mac Farland, Cambridge University Press, 1993, s. 55. 6 F. C. Teiwes, The Establishment and Consolidation of the New Regime, 1949-1957 [w:] The Politics of China 1949-1989, red. R. MacFarquhar, Cambridge University Press, Cambridge 1995, s. 5-56. 7 K. Kuiken, Soldiers, Cops, Bannermen (The Rise and Fall of the First Communist Police State 1931-1969), Groningen 1993. 8 L. Dittmer, Liu-Sha-chi and the Chinese Cultural Revolution, University of California Press, 1974. 9 Liu Szao-ci zwrócił uwagę na ten dylemat prawie 25 lat przed Andro-powem. Ten ostatni dopiero w 1978 roku, w czasie kampanii przeciw korupcji aparatu władzy, stwierdził, że brak formalizacji węzła „partia--państwo" czyni problem odpowiedzialności fikcją i wysoce utrudnia walkę z korupcją. 10 K. Kuiken, Soldiers, Cops, Bannermen..., op. cit. 11 Przywódca frakcji „państwowców", Liu Szao-ci zmarł w więzieniu w czasie rewolucji kulturalnej. 12 Zhao Ziyang był w roku 1989 sekretarzem pekińskiego komitetu partyjnego, a do 1988 roku premierem Chin. 13 Do rewolucji kulturalnej ściśle współpracował z Liu Szao-ci, był podczas niej więziony. 14 Partia komunistyczna w Chinach była partią kadrową: jej liczebność nigdy nie przekroczyła 3 procent dorosłej populacji (w Polsce - około 10 procent). 15 J. Staniszkis, Ontologia socjalizmu, Biblioteka Kwartalnika Politycznego „Krytyka", Warszawa 1989, rozdz. 2. 1(5 Sformułowanie W. Pastuchowa, Postkomunizm jako logiczna faza rozwoju cywilizacji euroazjatyckiej, „Więź" 1994, nr 5. 17 Pisał o tym: K. Jowitt, The Leninist Response to National Dependency, University of California, Berkeley 1976. 18 Jelcynowska obrona Białego Domu (nieatakowanego) miała zmienić wizerunek przywódcy, bardziej skontrastować go z Gorbaczowem oraz wprowadzić do dyskursu publicznego hasło obrony prawa i legalnych instytucji, nieznane w antyinstytucjonalnej kulturze politycznej Rosji. 19 O strukturach bricollage (termin C. Levi-Straussa z Myśli nieoswojo-nej) w sytuacji protestu pisałam w artykule Forms of Reasoning as Ideology, „Telos" 1985 (zima), New York. 20 Wywiad Leniwy smok w butach, „Gazeta Wyborcza", 20-21 II 1999. ft Indeks osób Alchian Armen 8 Aliev Heidar 265 Andropow Jurij 18, 32, 34, 35, 36, 44, 50,52, 68, 69, 81, 240, 264, 265, 267, 268, 269, 274, 296 Arbatow A. 271,275 Arbatow Georgij 271 Archomiejew 5 Arrows Kenneth 282 Arystoteles 22 Attali Jacques 262 Awakow R. M. 264 Bachelard Gaston 150 Bahr Ernst 277 Bairoch Paul 288 Bakłanow 277 Balcerowicz Leszek 116, 188, 199 Ball Desmond 270 Banasiak Bogdan 266 Bates Robert 287, 291 Baudrillard Jean 286 Bentham 129 Bereś Witold 262 Beria Ławrientij Pawłowicz 261 Bernstein Richard 290 Bertalanffy Ludwig von 263 Białecki Ireneusz 264 Biały Aleksandra 282 Bierdiajew Nikołaj A. 18,238,258 Bismarck Otto von 178, 219 Blair Tony 295 Błasiak Wojciech 291 Bochniarz Henryka 294 Bogomołow Oleg 54, 59 Bondarenko W. M. 271 Bong Duck Chun 58, 269 Boyer Robert 288, 295 Brazauskas Algirdas 277 Brenner Robert 289 Breżniew Leonid 35, 51, 66, 229, 266, 267, 273, 275, 276 Brown Herbert 275 Brus Włodzimierz 31 Brutens K. 273 Brzeziński Zbigniew 76, 272, 273 Buchanan James 282 Bucharin Nikołaj 232, 241, 242 Bujak Zbigniew 49, 85 Burłacki Fiodor 267 Burnham James 190, 257 Bush George 80, 266, 277 Buzek Jerzy 93 Camdessus Michel 186 Capra Fritjof 12 Carter Jim 67, 272, 275 Castro Fidel 275 Ceau§escu Nicolae 27, 263 Chang Ha-Joon 289 Chang Tung Sun 260 Chomsky Noam 288 Chruszczow Nikita Siergiejewicz 35, 40, 261 Chu Hsi 263 Cixi (właśc. Yohenara), cesarzowa 255 Clausewitz Karl von 161 Clinton Bill 185 Collins Randall 176,195,289,291 Indeks osób 299 Crouch Colin 294 Cypko A. 267 Czang-Kaj-szek 20 Czernomyrdin Wiktor 183, 184, 185, 186, 187, 188 Czernow N. 273 Dam Kenneth W. 79, 279 Daszyszew W. 265, 267 Davis Lynn 271, 276 Dawydow Władimir M. 32, 33,57, 264, 265 Demsetz Harold 8 Deng Xiaoping 23, 235, 236, 259 Derrida Jacques 37, 266 Dittmer Lowell 296 Dobrynin 81,275 Domański H. 290 Domenach Jean-Luc 244 Downing Brian M. 74, 270, 278 Downs Anthony 282 Drache Daniel 288 Drucker Peter 284, 289 Dubczek Aleksander 57 Fekete John 126, 285 Fiodorow Borys 185 Fischer B. A. 279 Fiszbach Tadeusz 51 Foucault Michel 285 Frances Jennifer 295 Fucks Steven 37, 266 Gaddy Clifford G. 289 Gao Gang 261 Garthoff Raymond L. 263, 276 Geertz Clifford 285 Gellner Ernest 286 Genscher Hans-Dietrich 267 Gieorgica P. 265 Gierek Edward 27, 259 Gilowska Zyta 281,283, 287, 291, 294 Goldthorpe John H. 295 Goliszewski Marek 293 Gomułka Stanisław 259 Gomułka Władysław 262,263,274 Gorbaczow Michaił 5, 6, 8,10,20, 34, 36, 40, 43, 44, 45, 52, 54, 55, 68, 77, 79, 83, 160, 239, 240, 257, 258, 262, 265, 267, 268, 274, 276, 277, 297 Gordon Colin 285 Grajewski Andrzej 280 Greczka 276 Gribkow Anatolij Iwanowicz 79, 81,82,272,274 Gromów Alieksiej 6, 279 Gromyko Andriej 20, 32, 51, 66, 68, 76, 264, 274 Grosz Karol 53, 257, 269 Gudkow J. 273 Gurvitch Georges 204, 291 Habermas Jiirgen 286 Hager W. 294 Harvey David 285 Hayek Friedrich August von 295 Hegel Georg Wilhelm Friedrich 15, 22, 259 Henderson Jeffrey 289 Herbert Zbigniew 128 Hershberg Jim 273 Hicks John 194,291 Hollingsworth Rogers J. 295 Honecker Erich 275 300 Postkomunizm Howe Geoffrey 51, 274 Huang Ray 257 Ianni Octavio 283, 287 Ickes B. W. 289 Iwan Groźny 270 Jabłoński Henryk 51 Jakowlew Aleksander 54, 59, 258, 262, 266, 267 Jameson Fredric 285, 286 Janajew Giennadij 265 Jaruzelski Wojciech 35, 60, 67, 70, 75,80,81,83,85,262,269 Jasiński P. 290 Jaskiernia Jerzy 42 Jaworski Władysław 282 Jelcyn Borys 5, 6, 40, 45, 77, 160, 183, 184, 185, 186, 266, 268, 280,289,291,297 Jiang Zemin 245 Jiansche Zhongguo 263 Jomo Kwame Sundaram 289 Jowitt K. 285, 297 Kaczyński Lech 284 Kania Stanisław 81, 83, 85, 269 Kant Immanuel 129 Karaganow Siergiej 262, 268, 274, 277 Kara-Murza Aleksy 229, 296 Karienin A. 271 Karpow P. A. 289 Kartezjusz 130 Kasprów Rafał 294 Kirijenko Siergiej 160, 169, 183, 184 Klaus Vaclav 107 Klepikowa E. 266, 275 Kłoczowski Jan Maria 286 Knight A. 294 Kohl Helmut 80, 277 Kokoszkin A. A. 274, 275 Kołodko Grzegorz 293 Komendant Tadeusz 286 Konfucjusz 268 Koralewicz Jadwiga 264 Kortunow Siergiej 259 Kowalik Antoni 281 Kownacki Piotr 284 Krawczuk Leonid 277 Kreisky Bruno 51 Kriuczkow Władimir 6,53,54,269 Krugman Paul 284, 289 Kuczma Leonid 277 Kuiken Kee 296 Kukliński Ryszard 80, 272, 273 Kulików Wiktor Georgiejewicz 82, 274 Kurczewska Joanna 286 Kuroń Jacek 255 Kussinen 267 Landman Adam 259 Landy Marc 282 Lange C. 295 Lange Oskar 31 Lao-Tse 244, 259, 268, 288, 296 Lautard Stephanie 288 Lebiedź Aleksander 185 Lehmbruch Gerhard 280 Lenin Włodzimierz Iljicz 24, 231, 268 Lenoble Jacques 282 Leontjew K. 279 Levacic Rosalind 295 Indeks osób 301 Levin Martin 282 Levi-Strauss Claude 288, 297 Lin Biao 268 Liszka G. 264 Litwinów Maksim M. 261, 262 Liu Szao-ci (Liu Shao-ci) 18, 24, 25, 234,235,260,268,280,296,297 Longworth R. C. 282 Lowi Theodore 295 Luhmann Niklas 37,148,266,288, 295 Łukasiewicz M. 286 MacFarquhar Roderick 296 Mahathir 157 Malinowska Elżbieta 281 Malraux Andre 235 Mao Zedong (Mao Tse-tung) 18, 19,20,25,29,47,234,235,236, 246, 254, 260, 261, 268, 280 Marcuse Herbert 232 Mark Eduard 262 1 Marks Karol 133, 259 Masljukow Jurij D. 276 Mastny Vojtech 84 Maturana Humberto 37, 266 Mayers D. 294 Mazowiecki Tadeusz 6, 56, 116, 199,257 Mendel Arthur P. 257 Miało K. 268 Mielnikow D. 277 Mierzwa Andrzej 287 MigraninA. 280 Miliukow Paweł 7, 257 Milsztejn M. 270, 271 Misiąg Wojciech 281, 287, 294 Mitchell Jeremy 295 Mitterand Francois Maurice 262 Modzelewski Zygmunt 255 Moody Stephen S. 156, 288 Mou Qizhong 253, 255 Mufson S. 268 Munro Ross H. 290 Muramatsu Michio 280 Narocznicka N. 268 Naschold Frieder 280 Nazarbajew Nursuhan 46, 268 Niedzielski Adam 281 Niujin261 North Douglass Cecil 146, 196, 270, 287, 291 Nycz Ryszard 285, 286 Odom William E. 272 Ogarkow Mikołaj Wasyliewicz 9, 32, 52, 66, 67, 68, 70, 71, 75, 76, 77, 78, 79, 82, 83, 262, 271, 273, 274, 277, 278 Olson 172 Orlean Andre 288 Ostrom Elinor 282 Ostrom Vincent 282 Ould-Mey Mohameden 286 Pancewicz Joanna 281 Pastuchów Włodzimierz 238, 240, 297 Pawlak Waldemar 8 Pawłów Walentin 262, 265 Petersen M. 289 Piątek E. 281 Pickles John 286 Piotr I 239, 240 Poggi G. 280 302 Postkomunizm Pol Marek 281 Polonsky Antoni 259 Ponomarienko B. 264 Portugałow N. 267, 277 Pożoga Władysław 262, 276 Prigogine J. 29, 263 Primakow Jewgienij 188 Putin Władimir 161, 163, 170 Rajan R. 289 Rakowski Mieczysław 51, 269 Rapacki Adam 263 Reagan Ronald 55, 79 Regini M. 295 Rhodes R. A. W. 295 Rice C. 274 Richelson Jeffrey 270 Ricoeur Paul 132, 285 Rodziewicz J. 291 Rogers 68, 72, 274 Roszczin 261 Ruckoj Aleksander 6, 279 Ruggiero G. de 280 Ruml Jan 293 Rymsza Marek 281 Ryżkow Nikołaj 264 Sabirow R. 289 Sachs Jeffrey 180 Sacks Olivier 253 Safjan Dorota 294 Sagan Scott 270 Santer Jacques 186 Santiso Javier 154, 288 Sartre Jean-Paul 246 Schaff Adam 276 Schlesinger James 65, 66, 72, 77, 270, 271, 279 Schmitter Philippe C. 295 Schroeder Gerhard 295 Schultz51 Schumacher Kurt 19 Shen Guofang 285 Shils Edward 286 Shonfield Andrew 294 Siemiątkowski Zbigniew 282 Siemiejko L. 270, 271 Simon Herbert A. 282 Simonjas R. 271 Skoczyłaś Jerzy 262 Slaughter Anne-Marie 282 Slowcombe W. 272 Smelser Neil 146, 287 Smith Adrian 286 Smith William 273 Snyder Jack 274 Sołowiew W. (Sołowjow) 266,275 Soros George 159, 184 Stalin Józef 15, 18, 19, 20, 25, 27, 76, 231, 241, 242, 258, 259, 261, 262 Staniszkis Jadwiga 257, 259, 264, 266, 281, 283, 286, 287, 288, 290, 297 Stariz D. 259 Stark David 296 Starudow 279 Stefanowicz J. 291 Stemplowski Ryszard 283, 287 Stiepanow L. W. 264 Stiepaszyn Siergiej 186 Stiglitz Joseph 97, 106, 281, 287 Stoltenberg 270 Stołypin Piotr 178, 234, 239, 240 Indeks osób 303 Strange Susan 226, 295 Streeck Wolfgang 294, 295 Strzelecki Jan 263 Sturrock J. 285 Susłow Michaił A. 32, 81, 272 Su Wenpin 263 Switow G. 270 Symington Stuart 279 SzackiJerzy 286 Szelenyi Ivan 290 Szelenyi Szonja 290 Szewardnadze Eduard 8, 34, 266 Szmielow N. 278 Sziics Jan 286 Swirgoń Waldemar 8 Takeo Kikkawa 288, 289, 291 Teiwes Frederick C. 296 Thatcher Margaret 221 Thomas Robert Paul 270 Thompson George 295 Tiagunienko Wiktor Leonidowicz 264 Tittenbrun Jacek 290, 291 Tizjakow 277 Tocqueville Alexis de 5, 148, 191, 257, 290 Tong Xing 263 Toynbee Arnold 247 Treiman Don 290 TrockiLew231, 241 Trofimienko G. T. 271, 272, 273 Tuderko G. 294 Tullock G. 282 Turner Victor 285 TyrkowaA. W. 258 Ustinow A. 32,52,66,68,83,264, 273, 274, 275 Vance Cyrus 275 VogelK. 277 Wade Robert 289 Walder Andrew G. 285 Walker Lee R. 279 Wallerstein Immanuel M. 226 Wałęsa Lech 85 Wasilewski Jacek 190, 257, 269, 284, 290 Watson Margaret 264 Weber Max 109, 146, 193, 195, 234, 270, 286, 287, 290, 291 Wejtko Marek 99 Werblan Andrzej 51, 274 Whitehead Laurence 280 Winch Paul 257 Winieckijan291 Wnuk-Lipiński Edmund 290 Wolfensohn James D. 280 Wolska Anna 257, 290 Wołków A. P. 271 Woydyłło-Woźniak Ewa 263 Yonow G. 290 Yoshimi Kawade 263, 285 Zawiślak Andrzej 293 Zeman Milos 107 Zhou Enlai 268 Zhao Ziyang 235, 296 Zhu Rongji 246 Ziuganow Gienadij 46, 265 Znaków F. 266 Żbikowski Tadeusz 259, 288, 296 Żyłko Bogusław 259 Spis treści Wstęp 5 Część I. Koniec komunizmu. Ukryte wymiary „odgórnej rewolucji" Stalin: „Do diabła z Jałtą...", czyli o reinterpretacji pojęcia „kontrola" 15 „Rewolucja wojskowa" a koniec komunizmu 65 Część II. Postkomunistyczne państwo, czyli podemokracja Władza bez polityki (wprowadzenie) 89 Tao władzy - państwo postkomunistyczne w poszukiwaniu paradygmatu 109 Modernizacja peryferii: czy wykorzystamy tę szansę? 135 Część III. Postkomunistyczny kapitalizm Kryzys w Rosji (1998) - pierwszy strukturalny kryzys postko- munizmu 153 Od „kapitalizmu politycznego" do „kapitalizmu państwowego bez państwa" 190 Przyczynek do analizy kulturowych ram transformacji 228 Zakończenie. Właściwy początek: rok 1999, czyli koniec post-komunizmu jako fazy przejściowej 249 Przypisy 257 Indeks osób 298