Keith Sherwood Sztuka duchowego uzdrawiania W serii „Wschód Zachodowi" ukazały się następujące książki Daniel Reid Tao zdrowia Daniel Reid Tao seksu i długowieczności Raymond M. Smullyan Tao jest milczeniem Ray Grigg Tao związków miłosnych Neville Shulman Zeń w sztuce zdobywania szczytów Nań Huai-chin Góra Traw Jim McGregor Tao odrodzenia Jacek Kryg Siła symboli i talizmanów Wschodu Alan Watts Droga zeń Ivan Hoffman Tao miłości Barry Long Medytacja Sokei-an Oko zeń KEITH SHERWOOD ducKowego Przełożyli Jacek Kryg i Edyta Wittchen DOM WYDAWNICZY REBIS POZNAŃ 1997 Tytuł oryginału The Art of Spiritual Healing Copyright © 1985 Keith Sherwood Published by Llewellyn Publications St. Paul, MN 55164 USA Copyright © for the Polish edition by REBIS Publishing House Ltd. Poznań 1997 Redaktor serii Jacek Kryg Redaktor Bożena Osada-Wasielewska Opracowanie graficzne Krzysztof Kwiatkowski Ilustracje Michael Padgett Wydanie I ISBN 83-7120-255-5 Dom Wydawniczy REBIS ul. Żmigrodzka 41/49, 60-171 Poznań tel. 867-47-08, 867-81-40; fax 867-37-74 Skład i łamanie Gdańsk, tel./fax (0-58) 47-64-44 Druk i oprawa: Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca S.A. Kraków. Zam. 5635/97 SPIS TREŚCI Dlaczego warto przeczytać tę książkę .......................... 7 Rozdział l Wprowadzenie do uzdrawiania ........................... 11 Rozdział 2 Niebezpieczeństwo lęku ................................. 22 Rozdział 3 Wewnętrzny uzdrowiciel ................................ 30 Rozdział 4 Zaburzenia psychiczne .................................. 45 Rozdział 5 Stan alfa-theta........................................ 58 Rozdział 6 Czakramy ............................................ 69 Rozdział 7 Prana ............................................... 79 Rozdział 8 Uzdrawianie na odległość ............................... 88 Rozdział 9 Uzdrawianie mentalne................................. 101 Rozdział 10 Diagnoza w uzdrawianiu a aura ......................... 111 Rozdział 11 Uzdrawianie z zastosowaniem czakramów ................ 129 Rozdział 12 Całościowe uzdrawianie na odległość ..................... 143 Rozdział 13 Pytania dotyczące uzdrawiania na odległość ................ 150 Rozdział 14 Nakładanie rąk ...................................... 157 *i Rozdział 15 Polaryzacja .......................................... 172 5 - Rozdział 16 Uzdrawianie empatyczne................... Rozdział 17 Przekraczanie ego ........................ Rozdział 18 Codzienna dyscyplina służąca dobremu zdrowiu Zalecana literatura w języku polskim ............ DLACZEGO WARTO PRZECZYTAĆ TĘ KSIĄŻKĘ 184 __________________________ 195 204 223 Sztuka duchowego uzdrawiania jest najbardziej całościowym przedstawieniem procesu uzdrawiania, jakie kiedykolwiek wpadło, w Wasze ręce i jakiego z całą pewnością potrzebujecie. Ta jedna książka umożliwi Wam kompleksowe zadbanie o zdrowie i pozwoli leczyć na wyższych poziomach zarówno siebie, jak i innych. Zawiera obszerne informacje na temat diety i odżywiania oraz duchowego uzdrawiania na poziomach ezoterycznych. Uzdrawiająca energia płynie w nas nieustannie. Dzięki tej książce dowiecie się, jak ją rozpoznać i wykorzystać do usunięcia blokad, stanowiących przyczynę chorób i problemów życiowych. Keith Sherwood pisze w sposób bezpośredni i przystępny. Cały nakład książki Sztuka duchowego uzdrawiania, jaki ukazał się w Niemczech, dawno już się rozszedł. Amerykańskie wydanie, na podstawie którego dokonano niniejszego tłumaczenia, nie jest przepojone pierwiastkiem duchowym, ma charakter bardziej konkretny i przybliża sposób leczenia przez nakładanie rąk. Sherwood odszedł tutaj od mistycznego traktowania procesu uzdrawiania, by dać nam bardzo praktyczny poradnik, jak leczyć dłońmi. Zawarte w tej książce wskazówki dotyczące zachowania zdrowia są łatwe do zrozumienia. Nie ma zatem powodów, by po jej przeczytaniu każdy z nas nie mógł się stać skutecznym uzdrowicielem i pozytywnie wpływać na własne życie i życie innych ludzi włączonych w proces uzdrawiania, którzy wcale nie muszą znajdować się blisko Was ani -7- zdawać sobie sprawy z tego, co robicie, o czym przekonacie się, czytając rozdział Uzdrawianie na odległość. W czasach, kiedy wielkie znaczenie, wartość i konieczność prowadzenia zdrowego życia zaprzątają umysł niemal każdego z nas, a we współczesnym świecie narażeni jesteśmy na wiele stresów, należy się nauczyć, jak — krok po kroku - przezwyciężać negatywne uczucia i napięcia oraz jak podążać ku stanowi pozytywnego myślenia, ku zdrowiu. Uzdrawianie odbywa się na czterech poziomach. Najwyższym jest płaszczyzna duchowa, siedziba Absolutu, źródło uzdrawiania. Następnym jest poziom mentalny, który łączy się z myślą i umysłem. Poniżej leży płaszczyzna eteryczna - siedlisko naszych emocji. Ostatni jest poziom fizyczny, obejmujący sprawy materialne. Większość ludzi mylnie uznaje go za jedyny poziom życia, na którym ujawniają się choroby. Autor chce, byśmy zdali sobie sprawę z tego, że sami możemy eliminować choroby i dzięki temu cieszyć się zdrowiem i szczęściem, co jest naszym naturalnym stanem egzystencji. Keith Sherwood urodził się w 1949 roku w Nowym Jorku. Jako nauczyciel i uzdrowiciel o międzynarodowej sławie, założył Amerykańskie Stowarzyszenie Metapsychiczne. Przez dwa lata był jego dyrektorem oraz wydawcą czasopisma „Metapsychika". Bierze udział w wielu słuchowiskach radiowych i wystąpieniach telewizyjnych, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie. Przez trzy lata każdego tygodnia prowadził w nowojorskiej telewizji program Seminarium Metapsychiczne. Regularnie naucza w całej Europie czakroterapii, która stanowi syntezę zachodnich technik terapeutycznych, taoistycznej jogi i tantry. To opracowanie, oparte na rozlicznych źródłach, prezentujące działanie energii, jest wynikiem wielu lat studiów, -8- które sprawiły, że Keith Sherwood zainteresował się najpierw psychoterapią, spotykając się z ludźmi uzależnionymi w grupach terapeutycznych w Nowym Jorku. Następnym krokiem była wyprawa w góry Gwatemali, gdzie studiował pod okiem jednego z mistrzów z linii Gurdżijewa, praktykując jogę i pranajamę. Drzemiąca w nim moc uzdrawiania i jasnowidzenia ujawniła się dopiero później, gdy pracował jako pastor w Republice Dominikany. W 1978 roku, po odejściu z Kościoła, poświęcił się samodzielnym studiom nad energią uzdrawiania i energią ludzką. ROZDZIAŁ l do uzd o uzrawana Energia, która służy uzdrawianiu, płynie w nas nieustannie. Dzięki tej książce nauczymy się, jak ją rozpoznać i wykorzystać w leczeniu siebie i innych. Jestem przekonany, że uzdrawiająca energia dostępna będzie każdemu, kto przygotuje się na jej przyjęcie, uwierzy w jej istnienie i oczekiwać będzie, że jej działanie zmieni jego życie, przeistaczając chorobę w zdrowie. Energia ta stanowi dar Boga, przypadający w udziale wszystkim, którzy szczerze o nią proszą. Jej działanie przyrównać można do przebiegu procesu odnowy, zachodzącego w każdym zdrowym człowieku i pozwalającego na nieustanne podtrzymywanie dobrego zdrowia. Rola uzdrowiciela polega na interweniowaniu i przyspieszaniu procesu leczenia wtedy, gdy pojawiają się kłopoty ze zdrowiem. Za jego pośrednictwem chory odzyskuje zdrowie, harmonię i równowagę. Taki sposób leczenia nazwany został duchowym, ponieważ Bóg, Absolut, Najwyższa Istota - czyli źródło wszelkiego uzdrawiania -przebywa w najwyższym świecie, jaki człowiek jest w stanie sobie wyobrazić: w świecie ducha. Z tego najwyższego poziomu Istota Boska promieniuje na wszystkie światy leżące poniżej. W Bhagawadgicie napisano: „odwieczny duch [jest wszędzie] (...) Wszędzie sięgają jego dłonie i jego stopy, jego oczy widzą wszystko, jego głowa myśli o wszystkim, jego usta -11- mówią o wszystkim, jego uszy słyszą wszystko. Spływa na wszystkie światy, wszystkie je otula"*. W duchowym uzdrawianiu pacjent nie jest ofiarą choroby. Jego zachowanie, nastawienie i styl życia uznaje się za ważne czynniki, które mogą wywołać lub pogłębić chorobę. Pacjent jest więc głównym sprzymierzeńcem w procesie leczenia i nakłania się go, by brał aktywny udział w duchowym uzdrawianiu. Ostatecznie uznaje się, że to właśnie on sam jest odpowiedzialny za swój powrót do zdrowia. Duchowe uzdrawianie — w odróżnieniu od takich form leczenia jak alopatia, homeopatia, chiropraktyka czy inne -opiera się na zdolności uzdrowiciela do kierowania uzdrawiającej energii bezpośrednio do pacjenta oraz na umiejętności pacjenta przyjmowania i wykorzystywania tej energii. Proces ten jest w znacznym stopniu nieświadomy i odbywa się dzięki zdolnościom drzemiącym w każdym człowieku. Współczesna medycyna stara się zmienić stan człowieka tak, by mógł on sam się leczyć, lecz w istocie nie rozumie, czym jest leczenie i gdzie się znajduje źródło uzdrawiającej energii. Leczenie jest czymś znacznie więcej aniżeli tylko usunięciem namacalnych symptomów choroby i przywróceniem potocznie rozumianego zdrowia fizycznego — ma ono doprowadzić do całkowitego odzyskania przez pacjenta wewnętrznej równowagi i harmonii. O pełnym zdrowiu można mówić dopiero wówczas, gdy człowiek jest idealnie zdrowy fizycznie, a ponadto pozostaje w harmonii zarówno ze swym wnętrzem, jak i z otaczającym go światem. * The Geeta, The Gospel ofthe Lord Shri Kńahna, przeł. Śri P. Swami, Londyn 1935, s. 73. 12- d rowa Celem duchowego uzdrawiania jest osiągnięcie pełni zdrowia. Celu tego nie stawiamy sobie jedynie na chwilę, by wkrótce o nim zapomnieć; uzdrawianie jest procesem. Nieustannie trwa ruch w kierunku bądź to zdrowia, bądź choroby. W konsekwencji oznacza to, że każdy musi wziąć odpowiedzialność za własne zdrowie. Ponieważ stan, w jakim się znajdujemy, ulega ciągłym zmianom, nigdy nie możemy sobie pozwolić na beztroskie traktowanie zdrowia. Przeplatające się negatywne i pozytywne oddziaływania środowiska, w którym żyjemy, popychają nas to w stronę choroby, to w stronę zdrowia. Uzdrowiciel uważnie analizuje owe wpływy i dąży do wyeliminowania czynników negatywnych, zastępując je pozytywnymi. Stara się leczyć pacjenta na wszystkich możliwych poziomach. Uzd sowicie! Zadaniem uzdrowiciela jest rozpoznanie przyczyn utraty wewnętrznej harmonii i pojawienia się choroby— bez względu na to, na jakim poziomie to się stało. Następnie kieruje on do pacjenta uzdrawiającą energię, w efekcie czego choroba zostaje wyeliminowana, znikają jej symptomy, a stan chorego powraca do równowagi. Uzdrowiciel jest w stanie dokonać tego wszystkiego ponieważ uznaje wolę Boga i pozwala się prowadzić boskiej świadomości. Czyniąc to, sam doświadcza uzdrawiającej mocy boskiej energii, zostaje przez nią wzbogacony i natchniony. Oto, co mówi w swej pieśni Kabir: tinwir sanjh ka gahi-ra awai... Głębokie cienie wieczoru ścielą się gęsto, A mrok miłości spowija ciało i duszę. Otwórz okno na Zachód i zanurz się W morzu miłości; « Pij słodki miód, którym przesycone są -13- Płatki lotosu serca. Niech ciało twe przyjmie te fale: Jakaż wspaniałość kryje się W królestwie morza! Posłuchaj! Oto rozlega się Śpiew muszli i dzwonów. Kabir rzekł: „Spójrz, bracie! Pan wypełnia puchar mego ciała"*. Jak należałoby się spodziewać, uzdrowiciel w szczególny sposób traktuje zarówno zdrowie, jak i chorobę. Podchodzi do nich odmiennie aniżeli przeciętny człowiek. Nie rozpatruje zdrowia i choroby jako dwóch odrębnych stanów. Podobnie nie rozdziela życia i śmierci, lecz tak samo jak zdrowie i chorobę umieszcza je na dwóch przeciwległych biegunach, będących częścią jednej całości i różniących się jedynie znakiem. Chorobę rozumie jako przemieszczanie się w kierunku bieguna ujemnego, negatywnego i niemożność osiągnięcia przez chorego przeciwnego bieguna, obrazującego pełnię zdrowia pielęgnowanego bez pomocy z zewnątrz. \o c\ Choroba jest traktowana jako odchylenie w kierunku bieguna ujemnego, powodujące zakłócenie pełni zdrowia i wytrącające człowieka ze stanu równowagi. Istnieje bezpośredni związek pomiędzy stresem, wywołującym zaburzenia zdrowia i równowagi w życiu osobistym, a pojawieniem się fizycznych oznak choroby. Badano następstwa stresu wywołanego radykalnymi zmianami sytuacji życiowej i stwierdzono, że ma on poważny wpływ na stan zdrowia. Angielskie czasopismo medyczne „Lancet" w raporcie z początku tego roku podało, że w wyniku trzęsienia ziemi, które miało miejsce w 1981 roku w Atenach, znacznie wzrosła tam liczba śmiertelnych przypadków ataku serca. Prowadzone w Australii badania na- RabindranathTagore,Sorcgs of Kabir, Nowy Jork 1915, s. 23. -14- stępstw stresu wywołanego cierpieniem po stracie współmałżonka dowiodły, że w osiem tygodni po tym dramatycznym wydarzeniu system immunologiczny żyjącego partnera ulega tak znacznemu osłabieniu, że staje się on niezwykle wrażliwy na negatywne wpływy środowiska, a co za tym idzie — dużo bardziej podatny na choroby. The American Academy of Family Physicians zwraca uwagę na to, że przyczyną dwóch trzecich przypadków wystąpienia dolegliwości wymagających wizyty lekarza jest stres. Doktor Joel Elkes, który kieruje pracami badawczymi „Behavioral Me-dicine Program" na uniwersytecie w Luizjanie, twierdzi, że sposób, w jaki żyjemy i traktujemy swoje problemy, wydaje się najpoważniejszą przyczyną chorób nękających dzisiejszą Amerykę. Duchowi uzdrowiciele zawsze rozumieli, że nasze dolegliwości nie są spowodowane wyłącznie pojawieniem się bakterii chorobotwórczych. Te mikroorganizmy nie są źródłem choroby. Wywoływane przez nie dolegliwości stanowią w rzeczywistości oznakę znacznie głębszych problemów, związanych z utratą równowagi. Podążając ich śladem, docieramy zwykle na znacznie wyższe poziomy. Życie człowieka przebiega na czterech płaszczyznach i naruszenie równowagi może nastąpić na każdej z nich. Brak równowagi spowodowany jest odcięciem człowieka od jego źródła pożywienia na którymkolwiek z tych poziomów. Odcięcie to jest najbardziej bolesne, kiedy dotyczy płaszczyzny duchowej, kiedy człowiek traci kontakt z Absolutem -źródłem duchowej strawy. Boskie źródło nieustannie dąży do zjednoczenia z tym, co samo stworzyło. Stoi na straży zdrowia i harmonii każdego człowieka, jeśli tylko jest on świadom, że dostęp do duchowego pokarmu stanowi warunek podtrzymywania dobrego zdrowia. Zwykle jednak człowiekowi brakuje takiej świadomości, co w konsekwencji szybko prowadzi do naruszenia więzi z Absolutem. Gdy re- -15- lacja ta zostanie osłabiona, wówczas przekaz energii na płaszczyźnie duchowej zaburzy przepływ energii uzdrawiającej, wysyłanej ludzkiemu duchowi przez Absolut. Oznacza to, że zabraknie energii potrzebnej do przemiany niższym poziomom. Kiedy do tego dochodzi, wówczas człowiek zaczyna dryfować ku biegunowi negatywnemu, ku biegunowi choroby, zaś proces odnowy słabnie i zaczyna brakować sił na neutralizowanie objawów negatywnych, pojawiających się na niższych poziomach. poziomy Uzdrowiciel postrzega świat jako coś żywego, tętniącego życiem na każdym poziomie. Wszechświat jawi mu się jako wielkie środowisko, w kto rym wspólnie egzystują umysł, ciało i duch, utrzymywane przez Boga w równowadze. Dla uzdrowiciela wszechświat stanowi złożony system powiązanych ze sobą płaszczyzn, wibrujących z określoną częstotliwością. Różne tradycje nadają swoje własne nazwy owym czterem poziomom. Wprowadzony przeze mnie dla uproszczenia podział na cztery odrębne płaszczyzny odpowiada zachodniej tradycji metafizycznej, opartej w dużej mierze na starożytnej filozofii hermetyzmu i ściśle odpowiadającej naukom chrześcijańskim i hinduistycznym. A zatem najwyższy poziom został nazwany duchowym. Jest on siedzibą Boga, Najwyższej Istoty, i źródłem uzdrawiającej mocy. Leżący poniżej poziom mentalny obejmuje idee i umysł. Kolejną płaszczyznę - nazywaną czasami astralną - tworzy sfera naszych emocji. Wreszcie dochodzimy do poziomu fizycznego, będącego wymiarem ciała i materii. Na wszystkich tych poziomach pojawiają się energia i materia o różnych wibracjach. Energia o niskich drganiach może zostać skierowana na wyższy poziom, kiedy sprawimy, że wzrosną jej wibracje. Energia o wysokich wibracjach natomiast przynależy do wyższych wymiarów, choć gdy zaistnieje potrzeba, może zostać także przekazana do niższych poziomów. Jesteśmy zawieszeni pomiędzy tymi czterema -16- płaszczyznami i tworzymy pomost pomiędzy najwyższym, duchowym poziomem a leżącą najniżej sferą materii. W książce tej stale będę się odwoływał do filozofii her-metyzmu i podkreślał jej znaczenie w duchowym uzdrawianiu. Hermetyzm jest podstawą, opoką, na której opiera się duchowe uzdrawianie w naszym rozumieniu. Zgłębienie tej filozofii jest niezbędne każdemu, kto pragnie doskonalić techniki duchowego uzdrawiania. Hermetyzm ma swe korzenie w starożytnym Egipcie i według podań został przekazany ludzkości przez Tota, egipskiego boga mądrości, nazwanego później przez Gre-,ków Hermesem Trismegistosem, który od najwcześniejszych czasów był obwołany „mistrzem mistrzów". Jeżeli naprawdę istniał, to można go traktować jako ojca ezoterycznej mądrości. Nie znamy szczegółów jego życia, lecz jedno z podań głosi, że był współczesny Abrahamowi. Prawdopodobnie należy go utożsamiać ze znanym z przypowieści Melchizedekiem, któremu Abraham płacił dziesięcinę lub do którego przyrównywano Jezusa, gdy mówiono: „Tyś jest kapłanem na wieki, na wzór Melchizedeka"*. Jakakolwiek była prawda, pozostawione ludziom przez Hermesa nauki zawsze miały wpływ na filozofię i religię. Ujęte zostały w zbiór aksjomatów, które współczesnym uczniom dostępne są w zwięzłej formie w Kybulionie. Dowiadujemy się z niego, że filozofia Hermesa opiera się na siedmiu prostych zasadach oraz że w jasny sposób przedstawia różnorodne formy praktyki uzdrawiania. Pierwsze prawo hermetyzmu głosi: „Wszelkie stworzenie ma związek z umysłem. Wszechświat jest duchowy"**. Nie oznacza to, że wszystko, co widzimy w świecie mate- * Biblia Tysiąclecia, Poznań 1991: Hbr 5, 6. ** Three Initiates, w: The Kybalion: Hermetic Philosophy, Chicago 1912, s. 26. -17- rialnym, jest ułudą, nazywaną przez Hindusów maya. Jeżeli hermetycy lub uzdrowiciele twierdzą, że wszystko jest duchowe, rozumieją przez to, że główne źródło, kosmiczne korzenie wszelkich istot żywych i tworów nieożywionych tkwią w nieskończonym, twórczym umyśle (wyrażanym w sanskrycie sylabą OM). Ludzie, będąc istotami czującymi i obdarzonymi samoświadomością, mogą doświadczać nieskończonego umysłu, który manifestuje się w ich duszy poprzez „ja jestem", stanowiące centrum ich egzystencji. Drugie prawo hermetyzmu mówi: „Jako w górze, tak i na dole. Jako na dole, tak i w górze"*. Istnieją ponad nami poziomy, wyższe wymiary (skryte za zasłoną), które wykraczałyby poza nasze rozumienie, gdyby drugie prawo hermetyzmu - zasada zgodności - nie miało powszechnego zastosowania. Ponieważ zasada zgodności dotyczy wszystkich poziomów we wszystkich czasach, człowiek może próbować zrozumieć wyższe poziomy, studiując niższe. Trzecie prawo hermetyzmu, zasada wibracji, głosi: „Nic nie pozostaje w bezruchu, wszystko się porusza, wszystko wibruje"**. Odnosząc zasadę wibracji do uzdrawiania, dostrzegamy, że nie tylko wszystko wibruje, lecz że każda rzecz drga z charakterystyczną częstotliwością, która stanowi jej indywidualną cechę. Na wibracje te w sposób zarówno negatywny, jak i pozytywny mogą wpływać inne drgania otoczenia. Kiedy wibracje człowieka podlegają negatywnym oddziaływaniom, pojawia się choroba. Uzdrawianie jest procesem, który polega na korygowaniu częstotliwości wibracji danego człowieka. Możemy to zilustrować, wyobrażając sobie chorobę jako rozchwiane lub nierytmiczne wibrowanie. Kiedy w samochodzie koła są źle wyważone, pojawia się rozchwianie, rzutujące na jego sterowność. Aby je skorygować, najpierw trzeba sprawdzić i poprawić wyważenie kół. Skoro wystąpiło chybotanie, jego niewłaściwe wibracje prawdopodobnie niekorzystnie wpłynęły na inne systemy samochodu. Podobnie może się zdarzyć w ludzkim * Op. cit., s. 28. ** Op. cit., s. 30. -18- organizmie. Choroba w jednej jego części jest w stanie wywołać niedomagania w sąsiednich rejonach lub w najbliższym systemie. Rozchwianie, rozpoczynające się na jednym poziomie, może zostać przeniesione na poziomy przyległe. Na przykład: jeśli nie skoryguje się nierytmicznych drgań na poziomie duchowym, mogą one niszcząco wpływać zarówno na poziom umysłowy, jak i fizyczny. Czwarte prawo hermetyzmu, nazwane zasadą biegunowości, głosi: „Wszystko ma charakter dwoisty, posiada przeciwne bieguny, ma swe przeciwieństwo. Chcieć i nie chcieć jest tym samym. W swej istocie przeciwieństwa są identyczne, różnią się jedynie znakiem. Krańcowości odpowiadają sobie. Każda prawda jest połowiczna, paradoksy można pogodzić"*. Z prawa tego możemy wnioskować, że duch i materia są po prostu dwoma biegunami jednej całości, pomiędzy nimi zaś znajdują się elementy wspólne obu tym skrajnościom i różniące się jedynie znakiem (czyt. wibracją). Jeśli rzeczywiście przeciwieństwa, podobnie jak duch i materia, które różnią się jedynie częstotliwością drgań, są tym samym, to mogą one być wymienne, a energia duchowa może korzystnie oddziaływać na elementy świata fizycznego, w tym także na ludzkie ciało. W praktyce oznacza to, że nienawiść można przemienić w miłość, cierpienie w radość, chorobę w doskonałe zdrowie. Ponieważ uzdrowiciel rozumie prawo biegunowości, potrafi zmienić na każdym możliwym poziomie energię negatywną w pozytywną. Piąte prawo hermetyzmu mówi: „Wszystko przypływa i odpływa, ma swoje fale, wznosi się i opada. Ruch wahadła odnajdujemy we wszystkim. Miarą odchylenia w prawo jest odchylenie w lewo. Rytm zapewnia równowagę"**. Uzdrowiciel rozumie prawo rytmu, a ponieważ jest wyczulony na naturalne rytmy, dostrzega je wszędzie, szczególną uwagę poświęcając własnemu rytmowi wewnętrznemu. Uczy się dzięki temu zapewniać równowagę i powtarza * Op. cit., s. 32. I- ** Op. cit.,8.35. 4 i! -M- za słynnym lekarzem Hipokratesem: „Przeciwieństwo leczy się przeciwieństwem". Uzdrowiciel, stając się wrażliwym na swój własny rytm i na rytmy swoich pacjentów, jest w stanie dostrzec wahania w określonym rytmie i przemienić uzdrawiającą energię w odpowiednie wibracje lub zastosować taką jej dawkę, aby wystarczyła ona na pokonanie choroby lub doprowadzenie do równowagi, której brakuje pacjentowi. Szóste prawo hermetyzmu głosi: „Każda przyczyna ma swój skutek, każdy skutek ma swą przyczynę. Przypadkiem nazywamy nie rozpoznane jeszcze prawo. Przyczyna może istnieć na wielu poziomach, lecz nie wymyka się regule"*. Najważniejszym aspektem tej zasady uzdrawiania jest to, że nic nie zdarza się przypadkiem — korzenie każdej choroby są ogniwem zdarzeń, w których bierze udział niedomagająca osoba, nawet gdyby ów udział był w dużej mierze nieświadomy. W ostatecznym rozrachunku chory sam jest za nią odpowiedzialny i w rezultacie obecne niedomagania i cierpienia są ceną za wcześniejsze poczynania. To prawo przyczyny i skutku nazywa się karma. W Liście do Gala-tów apostoł Paweł mówi: „Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie"**. Siódmym prawem hermetyzmu jest zasada rodzaju, która głosi: „Wszystko ma swój rodzaj i oparte jest na zasadach męskich i żeńskich. Rodzaj przejawia się na wszystkich płaszczyznach"***. Rodzaj tak rozumiany jest czymś więcej aniżeli płcią; oznacza różnice pomiędzy kobietą a mężczyzną, które na poziomie fizycznym są dla nas oczywiste. Rodzaj przejawia się na wszystkich płaszczyznach - na poziomie mentalnym rodzaj męski manifestuje się jako obiektywny umysł, aktywna świadomość; rodzaj żeński odpowiada subiektywnej, pasywnej podświadomości. Na poziomie emocjonalnym zasady rodzaju męskiego przejawiają się jako asertywność, złość i wszelkie uzewnętrzniane emocje. Za- * The Kybalwn, s. 38 ** Biblia Tysiąclecia, Ga 6, 8. *** The Kybahon, s. 39 -20- sady rodzaju żeńskiego zaś manifestują się jako uległość, opiekuńczość i dotyczą wszystkich głęboko skrywanych emocji. Dwoistość ta właściwa jest całemu światu ożywionemu, nie wyłączając człowieka. My, ludzie mamy skłonności zarówno do męskiego narzucania, jak i żeńskiego ulegania. Zadanie uzdrowiciela polega na zintegrowaniu tej dwoistej natury, najpierw w samym sobie, a następnie w pacjencie, i na doprowadzeniu tych, z którymi pracuje, do harmonii i równowagi. ROZDZIAŁ 2 lę] Ten Oświecony... , > Myśli zawsze: Nie ja jestem ty/ai, który działa, Widzi, slyszy, czuje, wącha, je, Idzie, śpi, oddycha, mówi On zawsze jedno wie: Nie ja słyszę, nie ja widzę...* Uzdrawiający zdaje sobie sprawę, że świadome „ja" nie może uzdrawiać. Wie, że to nie niższe „ja" czy ego tutaj działa. Co najwyżej godzi się ono usunąć na bok, aby nieświadome „ja", „ja jestem" mogło zadziałać. Jednak, aby świadome „ja" ustąpiło, należy zacząć od „skupienia uwagi". Tylko wówczas będzie można dostrzec nieświadomość taką, jaka jest. Odkryjecie wtedy, że nie jest ona monolitem i ma złożony charakter, który — gdy zaczniecie poznawać jego właściwości - wyda się wam zarazem znajomy i obcy. Mój opis nieświadomego „ja" i płaszczyzn, na których ono działa, będzie co najwyżej ogólnym szkicem. Przedstawię tutaj tylko najważniejsze cechy, a w miarę zagłębiania się w zagadnienie sami odkryjecie nowe szczegóły. Nieświadome „ja" i świat wewnętrzny każdego człowieka są czymś subiektywnym, pod wieloma względami wyjątkowym, a każda jednostka różni się od innych ludzi pewnymi szczególnymi cechami. Człowiek jest syntezą świadomych i nieświadomych elementów. Świadome „ja" wiąże się ze światem fizycznym, podczas gdy nieświadome „ja" ze światem niematerialnym, światem wyższej wibracji. ciała Nasz wszechświat składa się z czterech płaszczyzn lub wymiarów, a każdy człowiek z czterech ciał, które w tych wymiarach egzystują. Świadomości odpowiada ciało fizyczne, które zamieszkuje płaszczyznę materialną. Ciało to ' Bhagawadgita, s. 38. -31- wysyła i odbiera informacje dzięki pięciu zmysłom i odżywia się tym, co jemy i pijemy, a także powietrzem, którym oddychamy. Składa się z gęstej materii drgającej na niskich częstotliwościach. To właśnie dzięki fizycznemu ciału prawdziwa istota, którą jest nieświadome „ja", doświadcza świata fizycznego. Świat ten zaś składa się z tego, co zwiemy materią, a także z energii i sił, które materię tę wprawiają w ruch. Musicie jednak pamiętać, że podziały te w rzeczywistości są arbitralne, gdyż poza Absolutem nie ma samoistnego bytu. Podział na rozmaite płaszczyzny i odrębne ciała wprowadza się wyłącznie po to, by ułatwić zrozumienie zagadnienia. Dla uzdrowiciela ciało fizyczne nie jest samo w sobie czymś odrębnym, podobnie jak nie uznaje on materii za jakąś szczególną substancję- postrzega ją jako energię, aczkolwiek charakteryzującą się niską częstotliwością drgań. Tak samo traktuje ciało fizyczne -jako manifestację Absolutu, o niskiej częstotliwości drgań. Potwierdza to zasadę zgodności hermetyzmu, która poucza nas: „Jako w górze, tak i na dole"*. Odnosząc prawo zgodności do duchowego uzdrawiania, można dostrzec, że fizyczne zdrowie każdego człowieka pozostaje w bezpośrednim związku ze zdrowiem jego wyższych ciał, które charakteryzują się drganiami o wyższych częstotliwościach. Każdy z nas wewnątrz ciała fizycznego ma ciało eteryczne, którego wielkość i kształt są w dużym stopniu podobne do jego fizycznego odpowiednika. Ciało eteryczne, tak samo jak ciało fizyczne, jest rzeczywistym materialnym ciałem, lecz charakteryzuje się znacznie wyższą częstotliwością drgań aniżeli materia fizyczna. By ułatwić zrozumienie pozycji, jaką zajmuje ono w stosunku do ciała fizycznego, The Kybalion, s. 28. -32- mogę odwołać się do przykładu rosyjskiej lalki zwanej ma-trioszką. Ciało eteryczne pasuje do fizycznego jak ręka do rękawiczki. Zasada wzajemnego przenikania, którą zajmiemy się jako następną, wyjaśnia, że na płaszczyźnie astralnej lub eterycznej chodzi raczej o stan aniżeli o miejsce, ponieważ każdy atom i cząsteczka, każde ciało świata fizycznego zanurzone jest w morzu astralnej materii. Astralna i fizyczna materia przenikają się wzajemnie, tak samo jak astralne i fizyczne ciało. Główna funkcja ciała eterycznego polega na dostarczaniu ciału fizycznemu energii, jakiej potrzebuje, aby mogło odczuwać i pozostawać w kontakcie z systemem energetycznym leżącym u podstaw wszechświata. Odbywa się to poprzez, jak to nazywam, „system energii subtelnej", który składa się z czakramów — siedmiu wielkich ośrodków energii wznoszących się wzdłuż kręgosłupa (zob. rys. 1), mniejszych ośrodków energii rozrzuconych po całym ciele i meri-dianów, które je ze sobą łączą, a także z aury, która otacza ciało fizyczne i tworzy ochronną otoczkę w kształcie jaja. Energie z wyższych wymiarów docierają do ciała fizycznego właśnie przez czakramy, które znajdują się na powierzchni ciała eterycznego. Alice Bailey w swym gruntownym opracowaniu Esoteric Healing wyjaśnia: „Ciało eteryczne zasadniczo jest najważniejszym narzędziem reagowania, jakie człowiek posiada; nie tylko umożliwia prawidłowe działanie pięciu zmysłów, dzięki czemu utrzymujemy kontakt ze światem zewnętrznym, ale także daje człowiekowi możliwość postrzegania subtelnych światów"*. , \ % "^H \ 4 % . - _,|_ \^ 1 (2-\c\\o mentalne '• H Ciało mentalne przenika zarówno ciało eteryczne, jak i fizyczne. Stanowi ono ośrodek myślenia i wraz z ciałem eterycznym tworzy to, co określamy jako duszę. Przyjmuje * Alice Bailey, Esoteric Healing, Nowy Jork 1953, s. 83. -33- Rys. 1. Siedem czakramów -34- i odbiera myśli od innych wrażliwych istot, jak również te, wywodzące się od Absolutu, które z płaszczyzny duchowej przekazywane są na mentalną. Przekaz ten wyjaśnia, w jaki sposób nowe idee nieskończonego Absolutu dostają się do ograniczonej ludzkiej świadomości. Gdy nadchodzi odpowiedni czas, Bóg dostarcza nowych i odkrywczych idei umysłom gotowym na ich przyjęcie. Podczas uzdrawiania ciało mentalne odgrywa ważną rolę, ponieważ właśnie tam zaczyna się wiele naszych dolegliwości. Z czasem zostają one przeniesione do ciała eterycznego, wzbudzając nadmierne pragnienia, złe nastroje, stając się przyczyną braku wital-ności, nadmiernego pobłażania sobie itd. Jeśli mentalna aura, chroniąca zdrowe umysły, będzie osłabiona, wówczas negatywne myśli, powstające w umysłach innych ludzi, mogą szybko przenieść się do umysłów ludzi nieuważnych. Także system negatywnych wyobrażeń z dzieciństwa może zagrażać zdrowiu ciała mentalnego, jeżeli jednostka nie nauczy się oddzielać negatywnych myśli i zastępować je pozytywnymi. Na duszę, która składa się z ciała eterycznego i mentalnego, mogą oddziaływać zarówno ciało duchowe, jak i pragnienia z nim związane. Ciało fizyczne, jego namiętności, no i oczywiście życie i zdrowie człowieka w dużym stopniu zależą od tego, w jaki sposób zintegruje on w sobie siły, które oddziałują na jego duszę. ducKowe > * / i Ciało duchowe charakteryzuje się największą częstotliwością drgań. Zamieszkuje na płaszczyźnie duchowej, będącej siedzibą nieskończonej świadomości, Absolutu. Z płaszczyzny duchowej te najbardziej promienne i intensywne energie przenikają do ciała duchowego człowieka. Stamtąd, aby można było z nich skorzystać, przesyłane są na niższe płaszczyzny. Duch człowieka nie jest oddzielnym ciałem tak jak ciało mentalne, eteryczne czy fizyczne. Jest on bezpośrednią manifestacją Absolutu stanowi więc syntezę pierwiastka boskiego z pierwiastkiem ludzkim. -35- Gdy duchowa łączność człowieka z Absolutem osłabnie, osłabnie i jego ciało duchowe, gdyż zostanie odcięte od swego źródła duchowego pożywienia, jakim jest bezgraniczny duch. Gdy zaś człowiek nie jest świadomy swej duchowej natury i nie wie, że potrzeba mu duchowego pożywienia, wówczas może nieświadomie wywołać chorobę w swym duchowym ciele. Prędzej czy później choroba ta rozprzestrze-ni się, aż obejmie także ciało fizyczne. Zapytano raz Edgara Cayce'a o znaczenie duchowej energii dla uzdrawiania. Będąc w transie, odpowiedział: „Przez wiarę w siłę ducha zostają przyspieszone reakcje ciała fizycznego, ponieważ uzdrowienie w zakresie duchowym lub fizycznym oznacza, że każdy atom ciała, każdy impuls energii w mózgu doprowadzony zostaje do harmonii z boską świadomością obecną w każdym atomie i w każdej komórce ciała"*. Absolut manifestuje się na duchowej płaszczyźnie (płaszczyzna nieskończonego umysłu będącego przeciwstawieniem umysłu ograniczonego), po czym zstępuje niżej i pozwala swej nieskończonej istocie objawić się na poziomie umysłu jako ograniczony intelekt i jako idea. Nie jest to koniec tego procesu, gdyż myśl - dzięki zmniejszaniu się częstotliwości jej drgań - zostaje skierowana do jeszcze niższych poziomów. Proces ten dobrze rozumiał Platon, gdy mówił o ideach. Według niego, za każdym fizycznym bytem skrywa się czysta forma myśli. Podobnie uważał apostoł Jan, który mówił o Chrystusie jako o słowie (objawiła się myśl boża). Wyjaśniał on: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało"**. * Hugh Lynn Cayce, The Edgar Cayce Reader No. 2, Nowy Jork 1969, s. 121. ** Biblia Tysiąclecia, J l, 1-3. -36 Skupiacie uwagi Tylko dzięki skupianiu uwagi człowiek może stać się świadomy swej złożonej natury i swych powiązań z Bogiem. Skupianie uwagi jest inną formą percepcji aniżeli zwykłe poznawanie. Nauczenie się tej techniki jest niezmiernie ważne w duchowym uzdrawianiu, lecz to niełatwe zadanie. Chociaż skupianie uwagi może być na początku wynikiem aktu woli, to jednak samą siłą woli nie uda się na dłużej skupić uwagi na jednym obiekcie lub na jednej osobie. Kiedy usiłujecie jedynie za pomocą siły woli skupić uwagę na określonym przedmiocie, po krótkim czasie zauważycie, że wasza rozproszona przez myśli lub uczucia uwaga gdzieś odpłynie. Odkryjecie, że nawet kiedy ma się jak najlepsze chęci, ciężko jest przeszkodzić umysłowi w odchodzeniu i powracaniu. Chociaż początkowo skupienie uwagi przychodzi z trudem, zauważycie, że z czasem staje się coraz łatwiejsze i przynosi więcej satysfakcji aniżeli to, co rozumiemy pod pojęciem normalnego doświadczania świata. Skupianie uwagi jest punktem wyjścia w praktyce duchowego uzdrawiania. Jest ono bardzo ważne w tym procesie, lecz nie powinno się go mylić z koncentracją rozumianą przez wielu ludzi jako proces czysto psychiczny, w którym jednostka kieruje swą uwagę wyłącznie na jeden obiekt, zamykając się na wszystkie pozostałe. Istnieją rozmaite formy medytacji, których istotą jest koncentracja. Odkryłem, że dla uzdrawiania ma ona niewielką wartość, ponieważ wiąże się wyłącznie z procesem psychicznym. W uzdrawianiu potrzebny jest specjalny sposób kierowania uwagi na jeden przedmiot, nie zaś koncentrowanie się na nim. Zauważyłem, że nie można tego osiągnąć przez usuwanie wszystkiego z drogi, by potem aktem woli skupić uwagę na jednym przedmiocie. Skupianie uwagi, odwrotnie niż koncentracja, wymaga współdziałania świadomości 1 serca. Zamiast usuwać z drogi przedmioty, które znalazły si? w polu świadomego umysłu, musicie po prostu przedmiot waszej uwagi najpierw świadomie obejrzeć. Potem trzeba -37- otworzyć swe serce przed tym obiektem i zatrzymać go w nieświadomym umyśle z miłością i współczuciem. Podczas skupiania uwagi można pozwolić świadomemu umysłowi swobodnie wędrować, gdzie tylko zechce. Nieświadomy umysł, który jest bezpośrednio związany z ośrodkiem serca, utrzyma przedmiot w polu uwagi tak długo, dopóki serce będzie nim zainteresowane. Skupianie uwagi jest żeńskim, przyjmującym aspektem natury człowieka, tak jak to opisano w siódmej zasadzie hermetyzmu, w prawie rodzaju. Przez skupianie uwagi uzdrawiający uczy się nawiązywać kontakt ze światem, wtedy gdy jego serce i świadomość znajdują się w równowadze. Dochodzi wówczas do współdziałania pierwiastka męskiego, narzucającego, z aspektem żeńskim, przyjmującym (umysł świadomy i nieświadomy lub serce). Co więcej, skupianie uwagi nie ma nic wspólnego z analizowaniem ani z porównywaniem. Podczas każdej analizy obserwator bierze pod uwagę więcej, niż może dostrzec w otaczającym go świecie. Usiłuje zrozumieć to, co widzi poprzez pryzmat swoich dotychczasowych doświadczeń. Zmienia to, co widzi, subiektywnie przepuszczając swoje doświadczenia przez filtr świadomości. W skupianiu uwagi należy powstrzymać się od subiek-tywizacji doświadczenia poprzez oderwanie się od tego, co się postrzega dzięki zmysłom. Trzeba widzieć bez patrzenia (trzeba widzieć obiektywnie). Nawet w sądzie zauważono, że wcześniejsze uprzedzenia świadków wypaczają odbiór zdarzeń, a na obiektywizm przysięgłych w ustalaniu prawdy ma wpływ wszystko, czego oni sami wcześniej doświadczyli. Skupianie uwagi na początku może być aktem woli, jednak zaowocuje dopiero wówczas, gdy stanie się aktem oddania się. Osiągniecie to, gdy otworzycie serce przed obiektem uwagi i będziecie gotowi na jego przyjęcie. Zamiast narzucać swoją wolę otoczeniu, uczcie się poddawać woli Absolutu i jej służyć. Dzięki temu zaczniecie widzieć rzeczy takimi, jakie są naprawdę, a nie jakimi chcecie je widzieć. Jednakże postrzeganie rzeczywistości, widzenie rzeczy -38- takimi, jakie naprawdę są, nie jest niczym nowym. Jest to powrót do naturalnego stanu człowieka, którego doświadczał on, będąc dzieckiem. Ten powrót możliwy jest tylko wtedy, gdy żeńskie aspekty waszej natury (kojarzone z sercem i nieświadomym umysłem) zintegrują się z męskimi, narzucającymi elementami. Wówczas to staniecie się gotowi na przyjęcie płynącej w was energii, która pochodzi od Boga, od Absolutu, i manifestuje się na różnych płaszczyznach. Skupianie uwagi, oddanie się i powstrzymanie się -choćby na chwilę — od analizowania i osądzania są koniecznymi warunkami uzdrawiania, a także doświadczania rzeczy takimi, jakie są naprawdę. Większość z was zapomniała, jak było w dzieciństwie. Jednakże w uzdrawianiu bardzo ważne jest, aby sobie to przypomnieć. W Biblii czytamy: „Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego"*. Natomiast w Tao Te Ching zostało napisane: „Nie wychodząc poza bramę, poznać możesz cały świat. Bez wyglądania przez okno, możesz ujrzeć drogi nieba. Im dalej odchodzisz, tym mniej wiesz. Dlatego też mędrzec wie bez podróżowania, widzi, nie patrząc, pracuje, nie czyniąc"**. Uzdrowiciel skupia uwagę dokładnie jak ów mędrzec. Widzi świat, jakim on jest, a przy tym pamięta, kim sam jest. Powstrzymuje się od zmieniania rzeczy, a zamiast tego rozwija swoją zdolność przyjmowania. i wspominajcie. Powrót do tao, do prawdziwej drogi, nazywam pamięcią. Oznacza to, że doświadczacie siebie takimi, jacy jesteście i wszechświata takim, jaki naprawdę jest. Doświadczacie siebie w swojej własnej roli i we własnej dharmie (droga życia). Dzięki skupianiu uwagi dostrzegacie rzeczywistość i swoje w niej miejsce. * Biblia Tysiąclecia, Łk 18, 17. ** Tao Te Ching, przeł. D. C. Lau, Nowy Jork 1963, s. 108. -39- Piotr Demianowicz Uspieński mówi nam: „Pamiętać własne „ja" oznacza to samo, co mieć świadomość siebie, „ja jestem". Niekiedy to bardzo osobliwe uczucie pojawia się samo z siebie. Nie jest to ani działanie, ani myśl, ani uczucie. To zupełnie inny stan świadomości"*. Pamięć ożywia wiedzę o tym, że istniejemy na więcej niż jednej płaszczyźnie i że z natury swojej jesteśmy dwoistą istotą, która na wszystkich płaszczyznach swego istnienia, bez względu na płeć, łączy tak męskie, jak i żeńskie aspekty, będąc równocześnie stroną narzucającą i przyjmującą. Gdy już raz poznacie, że wszechświat jest czymś więcej aniżeli ziemską egzystencją ciężkiej materii i gdy wasze świadome i nieświadome „ja" zostaną zintegrowane, wówczas zaczniecie doświadczać prawdziwości waszego istnienia, dostrzeżecie, że nie jesteście tylko istotą fizyczną. Nie jesteście tak ograniczeni, aby poznawać świat wyłącznie samymi zmysłami. Każdy z was jest istotą wielowymiarową i działającą równocześnie na wszystkich płaszczyznach. Tak samo jak Absolut istniejecie w każdym wymiarze, oddziałujecie i ulegacie wpływom na każdym poziomie. Jeżeli potraficie się skoncentrować i o tym pamiętać, wówczas będziecie mogli przypomnieć sobie siebie, zespolić wszystkie aspekty siebie i ponownie stać się całością. Pod pojęciem „przypomnienie sobie" rozumiem zintegrowanie w jedną całość czterech natur (duchowej, mentalnej, emocjonalnej i fizycznej). Dzięki doświadczeniu swej egzystencji na wszystkich płaszczyznach, będziecie mogli się nauczyć, jak świadomie skorzystać ze źródła energii, nawet z najwyższej płaszczyzny, poziomu duchowego, i dalej, jak ją zastosować do uzdrawiania na wszystkich płaszczyznach. * Piotr Demianowicz Uspieński, 2%« Fourth. Wayt Newy Jork 1959, s. 8. • ,- -40- Zwiqzek i miłość „Pamiętanie i przypominanie sobie" łączą was ze źródłem, które żywi. Na każdej płaszczyźnie uczycie się przyjmować to, co pozytywne i ożywcze, a odrzucać to, co negatywne i destrukcyjne. Związek- bez względu na to, na jakiej zachodzi płaszczyźnie - prowadzi do zjednoczenia, a przecież związek i następujące po nim zjednoczenie wymagają udziału dwóch stron. Z tego wynika, że miłość jest koniecznym czynnikiem każdego zjednoczenia. Prawo podobieństw uczy, że dzięki doświadczeniu miłości na płaszczyznach fizycznej i eterycznej możemy wyciągać wnioski, dotyczące miłości na wyższych płaszczyznach. W miarę zagłębiania się w temat zobaczycie, że związki z innymi i miłość w swej najwyższej formie są bardzo ważnymi elementami uzdrawiania. Gdy mówię o miłości, mam na myśli siłę, która skłania ludzi do poszukiwania związków z kimś lub z czymś. W naszym języku na określenie tej siły istnieje tylko jedno słowo. W grece opisują ją trzy słowa: eros - miłość seksualna, fizyczna, filio - miłość braterska i agape - miłość boska. Te trzy określenia opisują formy ludzkiej sympatii. Gdy człowiek kocha, zwykle poszukuje związku z obiektem swego uczucia, szuka bliższego z nim kontaktu i chce go dogłębnie poznać oraz stara się wydłużyć czas trwania tego doświadczenia. Innymi słowy: odczuwanie miłości w każdej formie popycha nas w kierunku obiektu miłości. Gdy osiągnie się kontakt z obiektem miłości, możliwe są różne doświadczenia, ponieważ wspomniane trzy formy miłości manifestują się różnymi poziomami wibracji. Gdy ktoś połączy się z obiektem swej seksualnej miłości (eros), następuje fizyczny związek i uzyskuje się fizyczne zadowolenie. Jest to jednak związek tymczasowy i zmusza do poszukiwania nowych przyjemności, ponieważ zadowolenie seksualne ze swej natury jest krótkotrwałe. Jeżeli człowiek pragnie zjednoczenia na wyższej płaszczyźnie, szuka on agape (duchowego związku), zjednoczenia duchowego, które dostarcza mu zupełnie innych doznań. Dzieje się tak dlatego, że częstotliwość wibracji w agape, -41- miłości bezinteresownej, mogącej wypływać wyłącznie z płaszczyzny duchowej, jest znacznie wyższa niż w miłości erotycznej. Im wyższa jest częstotliwość drgań, tym trwalsze i głębsze staje się doświadczenie związku. Dlatego agape dostarcza trwałego zadowolenia i spełnienia, które prowadzą do zjednoczenia, podczas gdy eros i filio ze względu na swą naturę nie są w stanie tego dokonać. Dodatkowym elementem agape, umożliwiającym zjednoczenie, jest łaska boża, spływająca tylko na tych, którzy pokładają ufność w Bogu. Wiai^a i zjecmoc2eme Związki dochodzące do skutku dzięki wibracjom o niższych częstotliwościach prowadzą uzdrowiciela do związków z Bogiem i z pacjentem na wyższych płaszczyznach. Uzdrawiający doświadcza agape dzięki przekazywaniu miłości braterskiej. Miłość do ludzi staje się jego nauczycielem, wewnętrzne bramy otwierają się i jeśli jego wiara będzie dostatecznie silna, przeniknie go miłość boska, która popłynie także do pacjenta, gdy będzie on pełen wiary w sens jej przyjęcia. Uzdrowiciel działa dwukierunkowo: zwraca się ku Bogu, jednocząc się z Absolutem, ze źródłem zdrowia, oraz później ku swemu pacjentowi, stając się łączącym ich ogniwem, przez które płynie uzdrawiająca energia. Wibracje doświadczane w związkach mogą być bardzo różne i zależą od tego, z kim się łączymy. Jednakże związki w niższych wymiarach uczą nas poświęcenia i oddania, a z kolei dzięki tym doświadczeniom można poznać sposoby podnoszenia własnej częstotliwości drgań. Co więcej, gdy człowiek dzięki agape i wierze osiągnie taką częstotliwość drgań, która pozwoli mu na stałe zjednoczyć się ze źródłem zdrowia, z Absolutem, najwyższym duchem, wówczas energia Absolutu płynąć będzie nieustannie przez uzdrawiającego ku jego pacjentom i dalej ku jego otoczeniu. Uzdrowiciel, jak widać, powinien rozpocząć od nawiązania łączności ze swym pacjentem na niższych płaszczyznach (w niższych częstotliwościach drgań), lecz zawsze powinien dążyć do osiągnięcia zjednoczenia także na najwyższej płaszczyźnie. Biblia mówi, że wiara „[...] jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy"*. I dalej: „Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają"**. To miłość prowadzi nas do związku z Bogiem, z Absolutem, leczącym źródłem, z którego pochodzi nasz duchowy pokarm, lecz wiara utrzymuje ten związek i wiedzie nas ku zjednoczeniu. Próba zdefiniowania wiary okazuje się niemalże niemożliwa, lecz zgadzam się z większością specjalistów, że wiara bardziej niż cokolwiek innego jest darem. Na płaszczyźnie duchowej Twórcą wiary jest Absolut. Wiara, podobnie jak miłość, podnosi ducha z niższej płaszczyzny na wyższą, z ograniczoności w nieskończoność. Jednak wiara, w przeciwieństwie do miłości, jest stanem będącym jedynie następstwem ogarnięcia człowieka przez moc „bycia sobą", która wszystko przekracza. Wiary nie da się sfabrykować i nie można jej ująć w jakichkolwiek pojęciach. Może zostać nam przekazana tylko przez Absolut, przez samego Boga. Wiara nigdy nie jest stanem, którym człowiek dysponuje lub do którego dorasta. Jest to stan boskości w człowieku, uzmysławiający mu, że jest bezwarunkowo akceptowany i stanowi część Absolutu. Wiara wykracza poza noszący znamię dwoistości związek dwóch partnerów. Z punktu widzenia człowieka związek może zostać nawiązany lub zerwany, zależnie od zmiany nastroju, zapatrywań itp. W wierze jednak dualizm, podobnie jak separacja, zostaje zniesiony, ponieważ Bóg wyciąga rękę i sam prowadzi człowieka do siebie. Gdy tylko oddzielenie przestaje istnieć, strawa ducho- * Biblia Tysiąclecia, Hbr 11, 1. ** Op. cit, Hbr 11, 6. -43- wa staje się dostępna, a ci, którzy zjednoczyli się z Absolutem, zostają boskimi pośrednikami, żywią i leczą świat oraz prowadzą wszystkich chętnych i otwartych ku Bogu, z którym dzięki darowi wiary mogą ponownie, na trwałe się zjednoczyć. ROZDZIAŁ 4 „Umysł jest zawsze budowniczym. Ciało powoli staje się tym, czym karmiony jest duch"*. Umysł można przyrównać do areny, na której naprzeciwko siebie stoją siły pozostające w konflikcie. Po jednej stronie zbierają się pozytywne myśli i nastawienia, które przynosząc korzystne efekty, pomagają utrzymać zdrowie fizyczne, po drugiej zaś myśli i nastawienia negatywne, wywołujące niekorzystne skutki, z czasem destruktywnie wpływające na ciało fizyczne. W ostatnich trzech dziesięcioleciach bardzo dużo uwagi poświęcono badaniom wpływu psychiki na rozwój choroby. Ten, kto zechce się zająć tym tematem, znajdzie wiele ciekawych informacji. Wieloletnie badania dowiodły, że osobowość i nastawienie pacjenta odgrywają istotną rolę w rozwoju i przebiegu choroby. W przypadku raka nastawienie psychiczne znacząco wpływa na podatność na tę chorobę oraz na proces jej leczenia. Badania dowiodły, że osoby, których nastawienie, stan umysłu i myśli były negatywne, okazały się bardziej podatne na raka (odnosi się to także do innych chorób), a na leczenie reagowały gorzej niż wszyscy ci, którzy różnili się od nich osobowością. Najbardziej * Hugh Lynn Cayce, op. cit, s. 62. -45- niekorzystną cechą takich „osobowości rakowych" wydaje się ich skłonność do roztkliwiania się nad sobą, która idzie w parze z negatywnym obrazem samego siebie. U pacjentów chorych na raka często niedostatecznie rozwinięta jest zdolność ufania sobie i innym, co zwykle wiąże się z przeżyciem odrzucenia we wczesnym dzieciństwie. Pacjenci tacy wykazują silną skłonność do tłumienia swojego rozdrażnienia i do skrywania wszelkich urazów. Często trudno im nawiązać i trwale utrzymać bliższe stosunki z przyjaciółmi, ponieważ nie potrafią przebaczać i zapominać. wzua zac Uzdrowiciele już dawno zrozumieli, że negatywny stan psychiczny stanowi podatny grunt dla choroby. Dlatego uzdrowiciel rozpoczyna walkę z chorobą na płaszczyźnie mentalnej poprzez stosowanie afirmacji i wizualizacji. Są to dwa najskuteczniejsze instrumenty, jakimi dysponuje. Aby skutecznie leczyć, trzeba rozumieć sposób funkcjonowania ludzkiego umysłu. Podstawę strategii uzdrowiciela powinna stanowić dokładna ocena sytuacji i stanu psychicznego pacjenta. Jeżeli chce się przywrócić harmonię i uwolnić pacjenta od choroby na płaszczyźnie fizycznej, uzdrawianie musi przebiegać zarówno w sferze ducha, jak i ciała. Można to osiągnąć tylko wtedy, jeśli zmieni się nastawienie, i gdy myśli negatywne, czegokolwiek by dotyczyły, zastąpione zostaną wyobrażeniami pozytywnymi. W przeciwnym razie bowiem pacjent będzie się miotał z powodu nie tylko własnych negatywnych wyobrażeń, lecz także myśli i wyobrażeń ludzi, którzy go otaczają. Myśli są czymś realnym. Mogą być przenoszone przez eter z jednej świadomości do drugiej. Negatywne myśli, które powstają w umyśle jednego człowieka, mogą niekorzystnie oddziaływać na umysł drugiego człowieka. Mowa o tym była już w Starym Testamencie: „Nie wiąż się z człowiekiem gniewliwym, nie obcuj z człowiekiem porywczym, byś do dróg jego nie przy- -46- wykł i nie zgotował pułapki na swe życie"*. To ostrzeżenie nie jest bezpodstawne! Istnieje wiele rodzajów negatywnych myśli, lecz pomimo tej nieskończonej różnorodności wszystkie one wywodzą się z nie spełnionych pragnień i ze strachu. Ponieważ pożądanie i strach są zawsze subiektywne, nigdy dokładnie nie odpowiadają jakiejś obiektywnej rzeczywistości ani na płaszczyźnie psychicznej, ani na jakiejkolwiek innej. Zmiana negatywnych wzorców myślowych na pozytywne jest pierwszym nakazem w procesie uzdrawiania samego siebie i innych. Proces ten nazywa się przemianą duchową. W filozofii hermetyzmu powiedziano tak: „Umysł może przechodzić z jednego stanu w drugi, z jednego stopnia na następny, z jednej struktury w drugą, z jednego bieguna na przeciwstawny, z jednego stanu drgań w inny"**. Przemianę tę najłatwiej zrozumieć, jeżeli potraktuje się ją jako przeprogramowanie. Całe życie jesteśmy programowani przez środowisko i ludzi z naszego otoczenia. Jeżeli zrozumiemy ideę duchowej przemiany, wówczas dzięki zmianie sposobu myślenia będziemy mogli zmienić samych siebie. Negatywne nastawienie niszczy człowieka od wewnątrz, ale atakuje także od zewnątrz. Uderza w nas zwykle najpierw na płaszczyźnie mentalnej. Jeżeli już tam się go nie powstrzyma, wówczas bardzo szybko przeniesie się na płaszczyznę eteryczną, gdzie wywoła negatywne uczucia i napięcie emocjonalne. Ciało fizyczne zareaguje na to niepokojem, mięśnie skurczą się, oddech stanie się płytki itd. Sama silna wola zwykle nie wystarcza, aby przezwyciężyć negatywne nastawienie. Negatywne myśli prowadzą do negatywnych wyobrażeń, te zaś wywołują negatywne uczucia. Jeżeli wola i wyobraźnia popadną w konflikt ze sobą, zawsze wygrywa wyobraźnia. Emile Coue, wielki francuski metafizyk, pisał: „Nasze działania nie wypływają z naszej woli, lecz z siły wyobraźni"***. * Biblia Tysiąclecia, Prz 22, 24-25. ** The Kybalion, s. 43. *** Emile Coue, Self Mastery Through Conscious Auto-Sug-gestion, Boston 1922, s. 116. -47- Negatywne myśli przedstawiane są w formie słownej, a także za pomocą obrazów. Jeżeli negatywne myśli i słowa przeszkadzają wam, wówczas musicie użyć słów, by przemienić ich negatywne rezultaty. Mnisi tybetańscy, gdy chcą usunąć negatywne myśli ze swojego umysłu, mówią: „Neti, neti" (nie to, nie to). Ja sam wolę stosować formułę: „skreślam, skreślam", technikę rozwiniętą przez Josego Silvę. Gdy skierujemy uwagę na własne myśli, już wkrótce zorientujemy się, które z nich wywołują w nas negatywne reakcje. Za każdym razem, kiedy zauważymy, że do naszej świadomości wkradła się negatywna myśl, będziemy mogli w prosty sposób ją usunąć, mówiąc: „skreślam, skreślam". Prze-chwytując negatywne nastawienie, kiedy jeszcze znajduje się na płaszczyźnie mentalnej, możemy zapobiec przeniesieniu go na płaszczyznę eteryczną, na poziom emocji. Nie przepuszczając zaś negatywnych nastawień na niższe płaszczyzny, uchronimy się przed ich wpływem i uratujemy nasze organizmy przed chorobą. Przez wielokrotne odwoływanie się do tej techniki można się uwolnić od najsubtelniejszych nawet form negatywnego nastawienia. Kiedy nie będą wam już przeszkadzały negatywne myśli, wówczas możecie uczynić krok naprzód. Możecie myśli przepełnione obawą zastąpić myślami wolnymi od nich, a myśli o nienawiści zastąpić myślami o miłości itd. Co się tyczy myślenia obrazami, wyobrażenia negatywne można zneutralizować wyobrażeniami pozytywnymi. Powinno to nastąpić bez żadnego wysiłku, a najłatwiej można to osiągnąć, gdy nasz umysł znajduje się w stanie relaksu. Wyobraźmy sobie przez chwilę taką oto sytuację: ktoś z nie znanego mu powodu został wezwany do biura szefa. Najpierw zareagował negatywnie, myśląc: „Czy zrobiłem coś źle?", „Co będzie z moją pracą?" Jeżeli skoncentruje się na tych pierwszych skojarzeniach, uruchomi lawinę negatywnych myśli, które z kolei wywołają lęk i niepokój (pamiętajcie, że pracownik ten jeszcze nie wie, o co w ogóle chodzi). Początkowy problem i wszystkie wynikające z niego komplikacje, które mogą się pojawić znacznie później, wywołane zostały przez negatywne myśli i wyobrażenia. Można -48- zatem zneutralizować je, powtarzając „skreślam, skreślam". Jeżeli zrobimy to natychmiast, uda nam się zapobiec zarówno negatywnej reakcji emocjonalnej, jak również późniejszej negatywnej reakcji fizycznej. Jeżeli jednak negatywne uczucie już się pojawiło, wówczas można się odwołać do pozytywnego wyobrażenia i w ten sposób przeciwdziałać negatywnym myślom. Jeżeli zatem skorzysta się z wyżej opisanej 4^chniki, wtedy w każdej sytuacji będzie można przyjąć zamiast negatywnego pozytywne nastawienie. Co więcej, dzięki pozytywnym wyobrażeniom można dane okoliczności zmienić na swoją korzyść. Zatem jeśli pracownik został zawezwany do szefa, a jego pierwszą reakcją była negatywna myśl, to i tak był w stanie całą sytuację zmienić dzięki powiedzeniu „skreślam, skreślam". Z łatwością mógł odwołać się do animacji: „Pracuję znakomicie i jestem ceniony przez mojego szefa", później zaś powtarzać: „Z każdym dniem idzie mi pod każdym względem coraz lepiej". W końcu mógł takie przeprogramowanie dopełnić wyobrażeniem, jak ściskają sobie z szefem dłonie i uśmiechają się do siebie. Pozytywne afi Poniżej zamieszczam listę pozytywnych afirmacji, które w moim odczuciu są bardzo pożyteczne dla zachowania dobrego zdrowia: 1. Z każdym dniem pod każdym względem staję się coraz lepszy. 2. Dzięki Bogu, który obdarza mnie siłą, mogę wszystko osiągnąć. 3. Nie lękam się, lecz jestem obdarzony siłą, miłością i zdrowym umysłem. 4. Jestem szczęśliwy, zdrowy i niczego mi nie brakuje. 5. Wierzę i siłą mojej wiary mogę wszystko przezwyciężyć. 6- Pod każdym względem jestem doskonały, przepełnia mnie odwaga i wewnętrzna siła. -49- 7. Pokój jest we mnie i akceptuję siebie takim, jaki jestem. 8. Jestem panem swojego losu. Jestem panem swojego życia. 9. Nigdy i na żadnej płaszczyźnie nie poddaję się negatywnym nastawieniom. Jeżeli te afirmacje powtórzycie całkiem naturalnie i bez wysiłku, to doświadczycie ich zbawiennego działania. Radzę, by jedną z nich, albo kilka, powtarzać dziesięć razy dziennie, wypowiadając je - o ile to możliwe - głośno. Oprócz tego powinniście przypominać sobie co najmniej raz dziennie, że Bóg was kocha i że dzięki jego mocy nic was nie pokona. Zwątpieniem nigdy niczego się nie osiągnie. Zatem jeśli próbujecie się przeprogramować, a równocześnie wątpicie w skuteczność tego działania, niewiele zdziałacie. Jeżeli wątpienie w siebie jest waszym problemem, odwołajcie się do afirmacji i twórczej wizualizacji, aby wzmocnić wiarę we własne siły. Jak większość z was wie, nie jest trudno myśleć negatywnie; nie trzeba się też specjalnie trudzić, aby myśleć pozytywnie. Mogę z całą pewnością stwierdzić, że proces przeprogramowania wcale nie wymaga wielkiego wysiłku. „tu Myślenie zabiera człowiekowi tyle czasu, że powinniśmy przyjrzeć się także innym jego aspektom. Wydaje się, że w świecie fizycznym istnieje ciąg wydarzeń, w którym my, ludzie, uczestniczymy przez całe swe życie - nazywamy go czasem. Czas dzielimy na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Ten podział opiera się na wnioskach wysnutych przez nasz świadomy umysł, który najwięcej informacji zyskuje dzięki pięciu zmysłom. Obiektywne pojęcie czasu ma znaczenie jedynie wtedy, kiedy jesteśmy świadomi, lecz gdy tylko znajdziemy się na poziomie nieświadomości - kiedy śpimy albo jesteśmy w odmiennym stanie świadomości - -50- wtedy ulega załamaniu obiektywna wartość czasu, dokładnie tak, jak zawodzi fizyka Newtona, gdy się ją porówna z teorią względności Einsteina. W świecie nieświadomości nie ma ani przeszłości, ani przyszłości; istnieje tylko teraźniejszość. Nie ma też żadnych logicznych czy spekulacyjnych sposobów myślenia. Wszystko jest subiektywne i dzieje się „tu i teraz". To samo odnosi się także do duchowego uzdrawiania. Odbywa się ono zawsze w odwiecznej teraźniejszości, „tu i teraz". Dlatego wszystkie wasze afirmacje, jeżeli mają być skuteczne, muszą być wyrażone w czasie teraźniejszym. Nie powinniście nigdy mówić: „Będę uzdrowiony", gdyż przeniosłoby to uzdrowienie do nie istniejącej przyszłości. Zamiast tego musicie powiedzieć: „Właśnie teraz jestem uzdrawiany". aktywność mózg w Jeżeli człowiek przyjmuje negatywne myśli, wówczas narażony jest na pojawienie się negatywnych reakcji emocjonalnych i fizycznych. Dochodzi także do zmiany częstotliwości fal mózgowych. Dzięki poznaniu mózgu i zrozumieniu jego elektrycznej natury zyskuje się wgląd w proces uzdrawiania na płaszczyźnie mentalnej. Mózg człowieka wytwarza elektryczność. Istnieje w nim około dwudziestu milionów komórek; wszystkie one są zdolne do przenoszenia ładunków elektrycznych. Każda komórka ma akson, działający jak odbiornik impulsów elektrycznych, oraz od jednego do dwunastu przekaźników zwanych dendrytami. Ten szczególny system pozwala na biliony różnych połączeń między komórkami mózgu. Gdy komórki znajdują się w stanie spoczynku, każda z nich ma potencjalną energię elektryczną (napięcie). Gdy stają się aktywie, oddają swój potencjał, wytwarzając w ten sposób prąd elektryczny, który przekazuje informacje do innych komórek nerwowych. Elektryczne impulsy wytwarzane przez ludzki mózg i wzory reakcji, które wywołują, są od trzydziestu lat -51- dokładnie badane dzięki przyrządowi zwanemu elektroence-falografem (EEG). Jednakże trudno wyjaśniać znaczenie wykresów EEG, ponieważ wzory fal mózgowych stale się zmieniają i na dodatek nie ma dwóch osób, u których fale te przebiegałyby jednakowo. Chociaż istnieje nieskończenie wiele indywidualnych wzorów fal mózgowych, można wyodrębnić ogólne wzory oparte na rytmach fal mózgowych wspólne wszystkim ludziom. Wzory (rytmy) te zostały podzielone na grupy, nadano im nazwy i do pewnego stopnia rozszyfrowano ich związek z różnymi stanami świadomości. Rytmy fal mózgowych podzielono na cztery główne kategorie: alfa, beta, theta i delta Alfa była pierwszą częstotliwością fal mózgowych, jaką odkryto, i to właśnie ona spowodowała całe zamieszanie. Częstotliwość fal wzbudzanych przez elektryczną aktywność mózgu mierzy się w cyklach na sekundę (CPS)*. Przyjęto, że fale o częstotliwości około 14 Hz (CPS) i wyższej uważa się za fale beta, fale od 7 do 14 Hz za alfa, fale od 4 do 7 Hz za theta, a fale poniżej 4 Hz za delta. Opisanych wzorów fal mózgowych nie można określić za pomocą jednej charakterystycznej częstotliwości, ponieważ w ramach każdej z kategorii dochodzi do wahań i z tego wynika podział na zakresy częstotliwości. Poza tym obraz EEG mogą zmieniać także inne czynniki. Na przykład: już samo rozmieszczenie elektrod urządzenia pomiarowego może wpłynąć na zapis aktywności fal mózgowych, zależnie od tego, czy zainstalowane zostały z przodu, czy na środku głowy. Niespodziewanym wynikiem badań biologicznego sprzężenia zwrotnego (biofeedback) było odkrycie, że człowiek może znajdować się w stanie intensywnej koncentracji uwagi, podczas gdy wzór EEG wskazuje na stan odprężenia i brak skupienia. Jak z tego wynika, człowiek może zużywać wiele energii na kierowanie swoją aktywnością na poziomie alfa lub theta, a jednak EEG nie zanotuje objawów niezwykłego wysiłku, który normalnie pojawia się w stanie * l drganie na sekundę = l Hz (Hertz = CPS) (przyp. tłum.). -52- czuwania i koncentracji uwagi na rozgrywających się wokół wydarzeniach. Czy jest możliwe, by EEG wykazało jakościową różnicę istniejącą pomiędzy „skupianiem uwagi" a zwykłą koncentracją, co uzdrowiciele już dawno temu odkryli dzięki intuicji? Delta Najniższą częstotliwość fal mózgowych określono jako delta. Zawiera się ona między O a 4 drganiami na sekundę. Fale delta pojawiają się tylko w stanie głębokiego snu, w śpiączce i pod narkozą. "Tketa Fale theta w normalnym wzorze EEG człowieka w stanie czuwania występują nadzwyczaj rzadko. Ich częstotliwość waha się pomiędzy 4 a 7 Hz. Towarzyszą one senności i przyswajaniu nowych informacji. Nawet w najbardziej sprzyjających okolicznościach udział fal theta rzadko przekracza 5% całej aktywności mózgu w czasie godzin czuwania. Najczęściej pojawiają się podczas głębokiego odprężenia albo w czasie snu na jawie. Chociaż fale theta zwykle kojarzy się ze snem, mogą one wystąpić także w stanach jasnowidzenia, natchnienia albo w głębokiej, niosącej zdrowie medytacji. Beta Jeżeli nasze fale mózgowe osiągną częstotliwość ponad 14 drgań na sekundę, a więc znajdziemy się ponad pozio-ftiem alfa, to pod wpływem fal beta ogarnie nas swego rodzaju obojętność. Aktywność beta odróżnia się od fal typu alfa, theta i delta najwyraźniej, ponieważ ich wzory są arytmiczne i mają niższe napięcie. Częstotliwość beta związa- -53- na jest z czujnym, racjonalnym, analitycznym zachowaniem i rozwiązywaniem problemów w pełnym skupieniu. Uważa się także, że poziom beta wiąże się ze stresem. Typowi fal beta nie jest przyporządkowany żaden konkretny stan uczuć czy świadomości. W stanie beta możesz doznać najróżniejszych uczuć - od strachu do radości, od szczęścia aż po ból. Odkryto jednak, że negatywne doznania, jak poczucie winy, zgorzknienie, zazdrość, lęk itd., nie pojawiają się przy niższych częstotliwościach fal mózgu, jedynie przy częstotliwości beta. Dalsze badania wykazały, że zakres beta przedstawia częstotliwość fal mózgu charakterystyczną dla większości dorosłych w stanie czuwania. Szacuje się, że dorośli 80% czasu czuwania przebywają w stanie beta, podczas gdy dzieci przed okresem dojrzewania - 80% w stanie alfa. Alf a Fale mózgowe alfa mają częstotliwość elektryczną od 7 do 14 Hz. Zauważono, że zarówno medytacjom zeń, jak i praktykowaniu jogi towarzyszy wzmożona aktywność fal alfa. Testy prowadzone za pomocą przyrządu EEG wykazały, że u adeptów tych dyscyplin, w chwili gdy rozpoczynają medytację, następuje gwałtowny wzrost aktywności fal alfa. Po chwili częstotliwość alfa zmniejsza się i zostaje zastąpiona przez wzmożoną aktywność theta. Wiele osób, które opowiadały o zerwaniu ze światem materialnym, o utracie własnej tożsamości i o doświadczeniu jedności, wykazywało najsilniejszy wzrost aktywności fal alfa i theta. Przebywanie w stanie alfa wpływa korzystnie także na organizm człowieka, gdyż właśnie wtedy ciało fizyczne regeneruje się najszybciej. e fekt pl acebo Wzmożona aktywność fal alfa ma także inne znaczące cechy. Dzięki niej zwiększa się podatność na hipnozę, hip- -54- l noża zaś z kolei sprawia, że człowiek łatwiej się poddaje sugestii. W czasie przebywania w stanie alfa wzrasta nasza zdolność do przyjmowania myśli, energii i sugestii płynących od ludzi z naszego otoczenia. Ten fenomen ma duże znaczenie dla duchowego uzdrawiania, gdyż jak powszechnie wiadomo, wewnętrzne nastawienie jest ważnym czynnikiem przyspieszającym proces zdrowienia, szczególnie w stanie alfa, który go znacznie wzmacnia. Przez długie lata efekty duchowego uzdrawiania albo innych nieortodoksyj-nych metod leczenia przypisywano bądź to efektowi place-bo, bądź też traktowano je jako zwycięstwo ducha nad materią. Nowe badania udowodniły jednak, że efekt placebo i siła umysłu stanowią istotny czynnik w każdym procesie leczenia ciała, zupełnie niezależnie od metody, z jakiej się korzysta. Historia pokazuje, że ludzie stosowali wiele najróżniejszych leków i środków leczniczych. Próbowano wszystkiego, poczynając od odchodów krokodyla, a na rogu jednorożca kończąc. Środki te nie miały żadnej innej wartości oprócz tej jednej, że pacjent po użyciu ich obiecywał sobie wyzdrowienie i wierzył w nie, dzięki czemu rzeczywiście czerpał pewne korzyści z ich stosowania. Wiele badań potwierdza, że w odpowiednich warunkach u każdego z nas można wywołać efekt placebo. Albert Schwei-tzer powiedział: „Znachor skutecznie działa dzięki tym sa-jniym przesłankom, co wszyscy lekarze. [...] każdy pacjent nosi własnego lekarza w sobie. Ludzie przychodzą do nas i nie znają tej prawdy. Uczynimy najlepiej, jeżeli lekarzowi, który mieszka w pacjencie, damy sposobność wykonania swojej pracy"*. Efekt placebo dotyczy nie tylko pigułek i zastrzyków, ma też związek z chirurgią. Pod koniec lat pięćdziesiątych, a także w latach sześćdziesiątych przeprowadzono niezwykły eksperyment. Wtedy właśnie wielu chirurgów w Ameryce zaczęło stosować metodę podwiązywania arterii mam- * Lawrence Cherry, The Power ofthe Empty Pili, „Science Di-gest", 1981, nr 8, s. 116. -55- maria interna (piersiowej), aby u pacjentów chorych na angina pectoris złagodzić w ten sposób bolesny ucisk w piersi. Wyniki tych operacji były niezwykłe. Prawie 90% pacjentów mówiło o znacznej poprawie stanu zdrowia i o równoczesnym złagodzeniu bólu w piersiach. Kilku sceptyków powątpiewało jednak w skuteczność tego zabiegu chirurgicznego i zwróciło uwagę na inne czynniki, które mogły się przyczynić do poprawy stanu zdrowia zoperowanych osób. Dlatego przeprowadzono eksperyment, który - według obowiązujących dzisiaj norm medycznych - nawet w Ameryce nie zostałby uznany za etyczny. Podzielono pacjentów na dwie grupy i powiedziano wszystkim, że zostaną poddani niezwykłej operacji, której skuteczności wielokrotnie dowiedziono. Połowa pacjentów rzeczywiście została poddana zabiegowi chirurgicznemu, podczas gdy pozostałym zrobiono pod narkozą jedynie małe nacięcie na piersi, które natychmiast zaszyto. Po obudzeniu poinformowano wszystkich, że operacja w pełni się powiodła. I chociaż wyda się to nieprawdopodobne, gdy porównano wyniki w obu grupach, lekarze stwierdzili, że pacjenci, którzy mieli za sobą pozorowaną operację, czuli się lepiej aniżeli ci, którzy byli rzeczywiście operowani. alfa a duckowe uzdrawianie Podatność na sugestie jest zarówno zjawiskiem towarzyszącym stanowi alfa, jak też łączącym się z efektem place-bo, ale ma także inny wydźwięk. Jeżeli człowiek ma wrodzoną zdolność do samoleczenia, jak na to wskazują badania naukowe, to czyż nie można wzmocnić tych zdolności, wprowadzając go w szczególny stan świadomości, a gdy się w nim znajdzie, zastosować określone techniki uzdrawiania? Odpowiedzią na to pytanie jest jednoznaczne: tak! Gdy człowiek znajduje się na płaszczyźnie alfa—theta, jego zdolności samoleczenia i leczenia innych wzrastają. Jose Silva, jeden z pierwszych badaczy stanu alfa, przeanalizował wzory EEG duchowych uzdrowicieli z różnych części świata -56- i odkrył, że podczas procesu uzdrawiania wytwarzali oni z dużą intensywnością fale alfa o częstotliwości 10 Hz. Jeszcze bardziej godne uwagi było odkrycie, że pacjenci nieświadomie zmieniali swój obraz fal mózgowych, tak że zgadzał się on z obrazem fal uzdrowiciela, który się właśnie nimi zajmował. Wiemy również, że ludzie, u których regularnie występuje częstotliwość fal mózgu 10 Hz, dysponują silniejszym systemem obronnym i szybciej powracają do zdrowia. Lepiej też znoszą ból niż osoby, które zwykle funkcjonują w stanie beta. Potrafią nawet kontrolować nieświadome funkcje ciała, jak jego temperaturę, ciśnienie krwi, uderzenia serca, a nawet krwawienie. Dzięki odpowiedniemu zestawowi animacji i wizualizacji, zastosowanemu w czasie przebywania w stanie alfa, człowiek może sam się uzdrawiać, a także przekazywać innym uzdrawiające myśli i energie. Nie można już dłużej pomijać milczeniem znaczenia ducha. Dzisiaj widać wyraźnie, że jest on istotnym czynnikiem uzdrawiania i zachowania zdrowia. ROZDZIAŁ 5 a lfa— Zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie istnieją techniki medytacyjne i modlitwy, które skutecznie pobudzają wytwarzanie fal alfa—theta. Metody te są zwykle głęboko zakorzenione w tradycji. Kiedy dziś, w oderwaniu od korzeni, na nowo próbujemy się ich nauczyć, zazwyczaj wprowadza to więcej zamieszania aniżeli przynosi pożytku. Jednakże, pomimo pewnych trudności, można wśród nich wyodrębnić proste techniki medytacyjne nie związane z żadną określoną kulturą, które okazują się bardzo skuteczne we wprowadzaniu człowieka w stan alfa—theta. Po osiągnięciu tego stanu, zwanego bardzo często stanem medytacyjnym lub stanem płytkiego transu, następują zmiany w oddychaniu. Oddech pogłębia się, serce zaczyna uderzać wolniej, mięśnie się rozluźniają, widzenie staje się zamglone. Ów brak ostrości obrazu zakłóca wizualną analizę środowiska zewnętrznego. Umysł nie jest już w stanie krytycznie oceniać i porządkować wrażeń i wkrótce zaprzestaje prób w tym względzie. Staje się pusty, ale nie tępy, po niedługim czasie zaś pustka zostaje zastąpiona przez spontaniczne wizje, które nazywamy „twórczą wyobraźnią" albo „snem na jawie". Stanowi temu towarzyszy zdecydowanie dobre samopoczucie. Lęki i troski znikają, podczas gdy umysł czuwa i jest podatny na świadome programowanie. Wzrasta wrażliwość lewej połowy ciała, szczególnie wewnątrz klatki pier- -58- siowej, co wskazuje na większą aktywność prawej półkuli mózgu, poprawia się także współdziałanie pomiędzy lewą półkulą, której przyporządkowany jest intelekt, a prawą półkulą, której przypisuje się intuicję. w s+an alfa Aby w dowolnym momencie osiągać stan alfa-theta, należy po prostu postępować zgodnie z przedstawionymi tu wskazówkami. Znajdźcie sobie wygodną pozycję, najlepiej taką, w której plecy będą wyprostowane. Wykonajcie kilka głębokich oddechów przeponowych, potem zamknijcie oczy i odprężcie się. Zamknięcie oczu natychmiast wywoła fale alfa-theta. Nadal oddychajcie głęboko i liczcie przy tym powoli wstecz od pięciu do jednego. W trakcie liczenia powtarzajcie w myśli i wizualizujcie każdą cyfrę trzy razy. Ta technika powinna spotęgować waszą zdolność do wizualizacji i dlatego poświęćcie jej czas i pozwólcie umysłowi być tak twórczym, jak tylko zechce. Pamiętajcie, że nie ma dobrej czy złej drogi do medytacji. Gdy doliczycie do jednego, zacznijcie powtarzać sobie tę oto afirmację: „Jestem teraz całkowicie odprężony, czuję się lepiej niż poprzednio". Nadal oddychajcie głęboko i po chwili na nowo zacznijcie odliczać wstecz, zaczynając tym razem od liczby dziesięć i robiąc wydech, gdy w myślach mówicie dziesięć. Weźcie kolejny głęboki oddech, a przy wydechu powtarzajcie w myślach liczbę dziewięć...Weźcie następny głęboki oddech i w trakcie wydechu wymówcie w myślach liczbę osiem... Postępujcie tak, aż dojdziecie do liczby jeden. Zanim doliczycie do jednego, poczujecie się bardzo lekko. „Skupcie uwagę" na subtelnych zmianach, jakie odczuwacie w swym ciele, w emocjach i oczywiście w umyśle. Każda medytacja będzie przebiegała inaczej i za każdym razem, gdy będziecie medytowali, dowiecie się o sobie czegoś nowego. W czasie medytacji otwieracie swe centra energetyczne, one zaś z kolei pozwalają, by więcej energii wpływało do waszego systemu energii subtelnej, a zatem wzrasta też aktywność podświadomości. W wielu -59- wypadkach swobodny przepływ energii przez centra energetyczne do systemu energii subtelnej jest skutecznie ograniczany przez napięcia fizyczne — napięcia skumulowane w mięśniach. Aby je uwolnić, stosujemy starą praktykę jogi, pomagającą rozluźnić dowolne mięśnie ciała. Taoistyczna koncepcja yin-yang tłumaczy, że każde działanie wywołuje równą mu, przeciwstawną reakcję, a zatem aby się odprężyć i rozluźnić, musicie się napiąć i naprężyć. Gdy doliczycie do jednego, powtórzcie w myślach drugą prostą afirma-cję: „Mój umysł jest całkowicie odprężony... Za każdym razem, gdy osiągam ten stan umysłu, uczę się coraz bardziej twórczo i w coraz większym stopniu wykorzystywać mój umysł". Potem odpoczywajcie przez chwilę w tym stanie. Kiedy poczujecie się gotowi, skupcie swoją uwagę na stopach, wciągnijcie powietrze i napnijcie mięśnie stóp tak mocno, jak tylko to możliwe. Wstrzymajcie oddech na trzy sekundy. Potem zwolnijcie oddech i pozwólcie mięśniom stóp rozluźnić się. Ponownie wykonajcie głęboki wdech i powtórzcie powyższe ćwiczenia, zajmując się kostkami u nóg i łydkami. Kontynuujcie ćwiczenie, odnosząc je do następujących części ciała: ud, pośladków i miednicy, środkowej i górnej części brzucha, klatki piersiowej i barków, szyi, ramion i dłoni. Następnie napnijcie mięśnie twarzy i tak utrzymajcie je przez trzy sekundy. Po trzech sekundach rozluźnijcie się i zróbcie wydech. Potem otwórzcie usta, wysuńcie język i napnijcie mięśnie twarzy najmocniej jak można. Wstrzymajcie oddech na trzy sekundy, potem rozluźnijcie mięśnie twarzy i zróbcie wydech. Na zakończenie ćwiczeń napnijcie całe ciało raz jeszcze, w tym także mięśnie twarzy, i wstrzymajcie oddech. W końcu po trzech sekundach z siłą wyrzućcie powietrze przez nos, jednocześnie rozluźniając wszystkie mięśnie ciała. W ten sposób upłynęło dziesięć do piętnastu minut i w tym czasie z pewnością znaleźliście się już w stanie alfa—theta. Afirmujcie w myślach: „Znajduję się w stanie alfa. Za każdym razem, gdy osiągam ten stan umysłu, jest mi łatwiej dotrzeć do głębszych i zdrowszych poziomów". Zwróćcie uwagę na wasze ciało fizyczne i poczujcie prze- -60 pływające przez nie subtelne wibracje i energie. Wytrwajcie przez chwilę w stanie „uwagi" i obserwujcie spontaniczne wizje przepływające przez wasz umysł. Nie usiłujcie ich kontrolować- po prostu je obserwujcie, przyglądajcie się im, lecz nie przywiązujcie się do nich. Podążając za tymi obrazami, pozwólcie swemu umysłowi popłynąć do jego sanktuarium, do miejsca doskonałego relaksu. W waszym sanktuarium nie ma umówionych spotkań, nie płaci się rachunków, nie niepokoją was żadne stresy. To miejsce, w którym czujecie się zadowoleni i wolni od lęków, wątpliwości, niepewności, itp., gdzie pozostajecie w zgodzie z samym sobą i swoim otoczeniem. Nie ma znaczenia, czy znajduje się ono gdzieś na ziemi, czy też stworzycie je sami na płaszczyźnie psychicznej. Ważne, że w okresach pełnych stresu stanie się ono dla was azylem, miejscem odnowy. Kiedy się tam znajdujecie, cieszcie się sobą i odprężcie całkowicie. Proponuję, abyście pozostali w swoim sanktuarium przez około pięć minut. Bądźcie świadomi swoich wrażeń i uczuć i otwórzcie się, abyście mogli doświadczyć swego sanktuarium możliwie najpełniej. Opisałem dotąd prostą i skuteczną technikę relaksacji, która wprowadza świadomość na płaszczyznę alfa-theta. Kiedy już raz się tam znajdziecie, możecie skupić swoją uwagę na przeprogramowaniu samych siebie, a później na uzdrawianiu. Doskonalimy swoją zdolność wizualizowania i uzdrawiamy duchowo, stosując technikę, którą nazywa się „mentalnym wyobrażaniem". Gdy znajdujecie się na płaszczyźnie alfa—theta, możecie za pomocą afirmacji i wizualizacji przenieść swoją świadomość w każde wybrane miejsce we wszechświecie. Możecie nie tylko udać się tam, gdzie zechcecie, ale także wykorzystać mentalną projekcję do uzdrowienia samego siebie na każdej płaszczyźnie swojego życia. 1-VojeUcja Kiedy już powrócicie ze swojego sanktuarium, możecie rozpocząć przenoszenie swojej świadomości, afirmując -61- Rys. 2. Pozycja świętego -62- w myślach: „Mogę przenieść moją świadomość, gdzie tylko zechcę - w każde miejsce we wszechświecie". Następnie weźcie głęboki oddech i kontynuujcie głębokie oddychanie przez nos, nie robiąc przerwy między wdechem a wydechem. Po czym złóżcie ręce jak do modlitwy na wysokości serca, dokładnie tak, jak to pokazują wizerunki świętych, wiszące w starych kościołach (zob. rys. 2) i w dalszym ciągu oddychajcie głęboko, skupiając uwagę na trzecim oku. Jest to centrum wyższej inteligencji, przez które odbieramy i wysyłamy nasze wizje. Znajduje się ono dokładnie nad kością nosową pomiędzy brwiami. Wykonanie któregokolwiek z tych zadań nie wymaga żadnego wysiłku. Po prostu oddychajcie głęboko i rytmicznie oraz trzymajcie złożone ręce nad sercem, co pobudza i ułatwia wizualizację, a także neutralizuje magnetyczne ładunki ciała fizycznego, mogące zakłócać zdolność wizualizacji. Kiedy wasza uwaga zostanie już skupiona na trzecim oku, będziecie gotowi do rozpoczęcia wizualizacji i projekcji mentalnej. Możecie udoskonalić zdolność projekcji świadomości i wizualizować, przenosząc świadomość po kolei na trzy płaszczyzny materii na poziomie fizycznym, na królestwa: minerałów, roślin i zwierząt. Zanim rozpoczniecie projekcję mentalną, pomyślcie o tym, że jeśli już przygotujecie w sobie centra świadomości poprzez wejście na poziom alfa-theta, będziecie musieli zaakceptować istnienie techniki projekcji mentalnej. Nie powinno to być trudne, ponieważ bezustannie dokonujecie mentalnej projekcji, czy to śniąc w nocy, czy marząc na jawie za dnia lub korzystając ze swej wyobraźni. Jeżeli wyobrażacie sobie, że znajdujecie się w określonym miejscu czy sytuacji, to rzeczywiście ku nim zmierzacie, jako że istnieją °ne na płaszczyźnie mentalnej. Jak się dowiadujemy z pierwszego prawa hermetyzmu (zob. str. 18), wszystko to, co istnieje na płaszczyźnie fizycznej, zanim zostało na nią Przeniesione, istniało wcześniej na płaszczyźnie mentalnej. Zatem nie dajcie się zwieść: mentalna projekcja nie jest wyłącznie imaginacją. Jeżeli spontanicznie pojawiają się ^zje, gdy znajdujecie się w stanie alfa-theta, to postrzega-Cle rzeczy, które są realne i które istnieją na płaszczyźnie -63- mentalnej. Jeżeli dokonujecie przeprogramowania, tworząc nowe wyobrażenia, stwarzacie na płaszczyźnie mentalnej nowe realia, które później przeniesione zostają do rzeczywistości fizycznej. Rozpoczniemy nasze ćwiczenia od projekcji świadomości na najprostszą formę materii w świecie fizycznym - na materię nieożywioną wybraną z królestwa minerałów. Następnie zwrócimy się ku bardziej złożonym światom. Nadal oddychajcie głęboko i wyobraźcie sobie wysoki na metr cokół stojący około dwóch, trzech metrów przed wami, a na nim wizualizujcie wielki brunatny kamień o średnicy około jednego metra. Obserwując kamień, miejcie zmysły otwarte i aktywne, ponieważ użycie pięciu zmysłów jest równie ważne na płaszczyźnie psychicznej, jak i na płaszczyźnie fizycznej. (Niektórzy ludzie błędnie sądzą, że istnieje szósty zmysł, który służy wyłącznie do poznania wyższych poziomów. Niezupełnie o to chodzi. Szósty zmysł to nic innego, jak ludzka intuicja, którą uzdrowiciel nazywa ,jasno-odczuwaniem", „przeczuwaniem" i używa on „przeczucia" wraz ze swoimi pięcioma zmysłami do gromadzenia informacji z wyższych płaszczyzn). Gdy już zbadacie kamień z odległości dwóch metrów i zaobserwujecie jego wielkość, kształt, kolor i strukturę, wizualizujcie siebie stojących na tyle blisko kamienia, aby móc go dosięgnąć i dotknąć. Następnie wizualizujcie, jak dotykacie kamienia. Pozwoli wam to użyć innego zmysłu niż wzrok. Będziecie w stanie dostrzec kamień z jego wieloma szczegółami, możecie go także dotknąć, poczuć jego strukturę w równym stopniu, jak jego temperaturę, gładkość, wilgotność itd. Szczegóły są bardzo ważne, zarówno przy projekcji mentalnej, jak i przy uzdrawianiu, i im więcej cech badanego obiektu poznacie, tym głębsze będzie wasze doświadczenie. Zatem poświęćcie minutę albo dwie na zbadanie kamienia z bliska, weźcie głęboki oddech i afir-mujcie w myślach: „Znajduję się teraz wewnątrz kamienia i doświadczam go w całej pełni". Natychmiast znajdziecie się we wnętrzu kamienia, mając odpowiedni wzrost, tak aby wygodnie się w nim zmieścić. Będąc wewnątrz, zajmijcie się -64- badaniem kamienia. Ponieważ jesteście w stanie dowolnie zmieniać swoją wielkość, możecie zbadać wnętrze kamienia nawet na poziomie molekularnym. Dopóki będziecie znajdować się wewnątrz, możecie bez ograniczeń korzystać psychicznie ze swoich zmysłów. Możecie widzieć, słyszeć, smakować, wąchać i dotykać - doświadczać cech kamienia w całej pełni. Posługując się zmysłami, skorzystajcie także z intuicji, aby poczuć duszę kamienia, to, co można by określić jako jego istotę. Wszystko, co zostało stworzone, ma tę cechę odrębnej istoty, a uzdrowiciel, poznając ją, może rzeczywiście wyczuć, czyjej wibracje są właściwe, czy też nie. Takie odczuwanie jest niezwykle ważne w procesie uzdrawiania, ponieważ przy pełnym rozpoznaniu choroby często wrażenie nieprawidłowości jest pierwszą oznaką niewłaściwych wibracji i choroby w osobistym systemie energii subtelnej. Proponuję, aby na początku poświęcić trzy, cztery minuty na zbadanie wnętrza kamienia. Po krótkim czasie, lub gdy będziecie już zadowoleni, że dostatecznie poznaliście kamień, wizualizujcie, że znowu znajdujecie się na zewnątrz kamienia, w odległości około dwóch metrów od cokołu. Potem uwolnijcie kamień z waszych myśli. Trzymając dłonie złożone razem, weźcie głęboki oddech i zróbcie kolejny krok (odprężcie się jeszcze pełniej). Następna projekcja mentalna prowadzi nas do królestwa roślin. Trzymając ręce złożone i skupiając uwagę na trzecim oku, wizualizujcie przed sobą doniczkę z tulipanami ustawioną na cokole. Za każdym razem, kiedy wyobrażacie sobie jakiś przedmiot ze świata fizycznego, musicie powtórzyć proces, który poznaliście przy badaniu kamienia. Oczywiście, gdy tylko zrobicie postępy, będziecie mogli zastąpić go najróżniejszymi obiektami z każdego ze światów. Ale na razie po prostu obserwujcie tulipany, znajdujące się w odległości dwóch metrów od was. Poświęćcie na to kilka chwil, a potem wizualizujcie siebie stojących obok kwiatów. * ak jak poprzednio wyciągnijcie rękę i dotknijcie tulipanów, ^dy będziecie doświadczać rośliny, pamiętajcie, aby wasze zmysły i uczucia były czujne i aktywne. Przez chwilę badajcie -65- tulipany z bliska. Potem weźcie głęboki oddech i powtórzcie w myślach afirmację: „Znajduję się wewnątrz tulipana i poznaję go w całej pełni". Natychmiast znajdziecie się we wnętrzu rośliny. Proponuję rozpocząć odkrywanie tulipana od kwiatu i badania jego organów. Później wędrujcie ku łodyżce i w dół, aż do cebulki. Ponieważ macie do czynienia z bardziej złożonym żywym obiektem, znajdźcie czas na poznanie nie tylko fizycznych cech rośliny, ale także spróbujcie poczuć „siłę życiową", która przez nią przepływa. Siła życiowa jest manifestacją prany, „absolutnej energii". Proponuję, abyście poświęcili co najmniej pięć minut, a najlepiej więcej, na dokładne zbadanie rośliny. Gdy już doświadczyliście jej w pełni, wizualizujcie, że jesteście ponownie na zewnątrz rośliny, oddaleni o dwa metry od cokołu. Potem pozwólcie roślinie odejść, weźcie głęboki oddech i poczujcie się jeszcze bardziej odprężeni (zejdźcie na głębsze poziomy). Jeżeli wolicie, możecie praktykować każdą z tych mentalnych projekcji jako odrębną medytację i ćwiczyć ją lub postępować w opisany tu sposób. Pozostając w stanie alfa—the-ta, możecie zastępować jedne przedmioty czy żyjące obiekty innymi i po kolei je poznawać. Jeżeli nie jesteście zmęczeni i potraficie skupić uwagę przez dłuższy czas, kontynuujcie ćwiczenie w przedstawionej tu kolejności, ponieważ kiedy poznacie technikę uzdrawiania na odległość, może kiedyś zechcecie uzdrowić więcej osób w czasie jednej uzdrawiającej medytacji, a to również będzie wymagało zastępowania jednego pacjenta drugim, w ten sam sposób, w jaki teraz ćwiczycie projekcję świadomości. Gdy po jednej lub dwóch mentalnych projekcjach zechcecie zakończyć medytację, postępujcie według wskazówek zamieszczonych na końcu tego rozdziału. Od projekcji mentalnej w świecie roślin przechodzimy teraz do projekcji mentalnej w królestwie zwierząt. Wspinając się po szczeblach drabiny ewolucyjnej, możemy nawiązać „kontakt" z obiektem naszych badań na kilku płaszczyznach. W świecie zwierząt możemy doświadczyć nie tylko cech fizycznych i „siły życiowej" badanej istoty, lecz także jej emocji i zwierzęcej świadomości. -66- Jeżeli chcecie kontynuować medytację, oddychajcie głęboko, trzymając ręce złożone nad sercem. Kiedy będziecie gotowi, wizualizujcie jakieś zwierzę na cokole. Najlepiej nadają się do tego małe zwierzątka domowe. Możecie jednak wizualizować każde znane wam stworzenie, także zwierzę gospodarcze czy widziane w zoo lub na wolności. Wizualizujcie je na podwyższeniu, badając jego ciało fizyczne od góry do dołu. Po chwili wizualizujcie siebie stojących obok zwierzęcia. Potem wyciągnijcie rękę i zacznijcie je głaskać. Zwróćcie uwagę na jego reakcję. W ten sposób możecie się wiele nauczyć o przedmiocie swoich badań. Nadal prowadźcie badanie, używając wszystkich swoich zmysłów. Wyraźniej niż dotąd odczujcie odrębność charakteru istoty, z którą nawiązaliście kontakt. Ważne, aby pamiętać, że przy projekcji świadomości posługujecie się czymś więcej niż tylko wyobraźnią. Za pomocą nieświadomego umysłu nawiązujecie kontakt ze zwierzęciem na płaszczyźnie mentalnej. Zwierzę wyczuje waszą obecność, więc musicie być łagodni. Pomocna może się okazać prowadzona w myślach rozmowa ze zwierzęciem, która przekona je o waszych dobrych zamiarach. Zdolność współodczuwania jest ważną częścią uzdrawiania, a zatem zacznijcie od wczucia się w zwierzę, z którym nawiązaliście kontakt. Najłatwiej tego dokonać, stosując technikę zmiany ról i przejmując wrażenia odczuwane przez to stworzenie i, jeśli to możliwe, także jego myśli. Kiedy uznacie, że doświadczyliście zarówno cech fizycznych zwierzęcia, jak i jego osobowości, weźcie głęboki oddech i afir-mujcie w myślach: „Znajduję się teraz wewnątrz zwierzęcia i doświadczam go w całej pełni". W jednej chwili przeniesiecie się do wnętrza zwierzęcia, przyjmując odpowiednie rozmiary, aby czuć się wygodnie. Proponuję rozpoczęcie badania zwierzęcia od jego płuc. Wizualizujcie, że stoicie między dwoma płucami, i używając wszystkich swoich zmysłów, zacznijcie je badać. Wyciągnijcie dłoń i dotknijcie każdego z nich. Poczujecie, jak płuca poruszają się w rytm oddechu zwierzęcia. Doświadczcie wszystkich fizycznych cech, Które możecie wyczuć, ale nie poprzestańcie na tym, lecz Poczujcie także, czy płuco pracuje prawidłowo, czy też nie. -67- Zadajcie sobie pytanie: Czy płuca funkcjonują normalnie? Czy są one zdrowe i czy panuje w nich harmonia? Wreszcie, współodczuwając ze stworzeniem poprzez zmianę ról, doświadczcie siebie jako zwierzęcia. Doświadczanie czegoś w pełni, podobnie jak współodczuwanie, jest umiejętnością, którą można w sobie wypracować. Zróbcie wszystko, co w waszej mocy, i nie zniechęcajcie się, jeżeli od razu nie uda wam się doświadczyć zwierzęcia w całej pełni — dokonacie tego poprzez ćwiczenia. Gdy już doświadczycie płuc i stref do nich przyległych, przenieście się do podstawy kręgosłupa zwierzęcia. Wyciągnijcie rękę i dotknijcie jednego z kręgów. Zwróćcie uwagę na różnice pomiędzy poszczególnymi tkankami i organami w okolicy kręgosłupa. Poświęćcie dwie, trzy minuty na zbadanie kręgów, kręgosłupa i otaczających je tkanek. Gdy już zaspokoicie swą ciekawość, przenieście się do innego wybranego miejsca w ciele zwierzęcia. Docierając do chorej strefy, odnotujcie różnicę pomiędzy zdrową i chorą tkanką. Później poświęćcie kolejne cztery do pięciu minut na uzupełnienie waszego badania. Gdy skończycie, wizualizujcie, że ponownie jesteście poza ciałem zwierzęcia, dwa metry przed cokołem. Oddychajcie głęboko. Odłączcie się mentalnie od zwierzęcia i cokołu. Opuśćcie ręce wzdłuż boków, odprężcie się. W późniejszych medytacjach możecie kontynuować badanie tego samego zwierzęcia lub, jeśli wolicie, wybierzcie inne. Proponuję, abyście od razu rozpoczęli regularne ćwiczenie projekcji mentalnej, ponieważ jest ona dla nas podstawą wielu technik duchowego uzdrawiania. Powrót do normalnego stanu świadomości rozpocznijcie od afirmacji. Oddychając głęboko i rytmicznie, afirmujcie w myślach: „Za każdym razem, gdy osiągam ten stan umysłu, jest mi łatwiej dotrzeć do głębszych i zdrowszych poziomów świadomości". Następnie zacznijcie powoli odliczać od jednego do pięciu w następujący sposób: jeden, dwa, po czym powiedzcie w myślach: „Powoli się wynurzam", następnie liczcie: trzy, cztery, pięć... otwórzcie oczy... i gdy jesteście przy pięciu, powiedzcie sobie: „Czuję się w pełni przebudzony, doskonale odprężony i lepiej niż poprzednio". -68- l ROZDZIAŁ 6 Energia, z której korzystamy w uzdrawianiu, płynie z płaszczyzny duchowej, mentalnej i eterycznej do ciała fizycznego człowieka przez centra energii, które określa się jako czakramy. Energia z wyższych poziomów bezpośrednio wpływa na nasze emocje i na zdrowie fizyczne. Każdy człowiek ma siedem czakramów (słowo „czakram" w sanskrycie oznacza „koło"). Ukazują się nam one jako koliste otwory na powierzchni ciała eterycznego. W rzeczywistości wyglądają jak długie, cienkie lejki, których większy otwór znajduje się na powierzchni ciała eterycznego. Przypominają stare aparaty słuchowe, które były w użytku w XIX wieku (zob. rys. 3). Czakramy funkcjonują na podobieństwo terminali, gdzie energia (prana) jest kierowana z wyższych płaszczyzn do ciała fizycznego. Poznanie sposobu ich działania stanowi podstawę zrozumienia i praktykowania duchowego uzdrawiania. Sytuacja, do jakiej może dojść na nowoczesnych dworcach kolejowych lub lotniskach, gdy z powodu przeciążenia tworzą się korki, może zaistnieć także, kiedy ener-Sw, przepływająca przez nasze czakramy, zostanie zablokowana. Te zakłócenia, których przyczyna znajduje się na wyższych płaszczyznach, osłabiają system energii subtel-neJ, co zostaje przeniesione na płaszczyznę fizyczną i stadowi podatny grunt dla rozwoju chorób. -69- Osoba jasnowidząca często dostrzega albo czuje chorobę już na płaszczyźnie eterycznej, zanim zdąży się ona objawić w ciele fizycznym. Może ją rozpoznać w sposób jasnowidzący, wykorzystując swoje zdolności psychiczne, może wyczuć ją dłońmi albo dostrzec w aurze pacjenta (pole energii, które otacza i przenika każdego człowieka). W październiku 1982 roku pojawiła się u mnie młoda kobieta i poprosiła o poradę psychologiczną. Wtedy w sposób jasnowidzący ujrzałem wysokiego, łysawego mężczyznę w okularach w wieku około pięćdziesięciu lat. Wydawał się jej krewnym. Zapytałem o niego i dowiedziałem się, że mój opis wskazywałby na jej teścia. Zapytałem o stan jego serca, gdyż w aurze mężczyzny zauważyłem na wysokości serca brunatną plamę. Kolor brązowy w aurze zawsze wskazuje na chorobę. Pacjentka jednak odpowiedziała, że nie ma on żadnych dolegliwości sercowych i że w trakcie ostatnich badań, dwa miesiące temu, lekarze stwierdzili, że jego stan zdrowia jest znakomity. Wyjaśniłem jej, że jeżeli nawet choroba dotychczas nie objawiła się fizycznie, to niewątpliwie już jest i prędzej czy później doprowadzi do negatywnych skutków. Zlekceważyła to, co jej powiedziałem i wkrótce odeszła. Sześć tygodni później odebrałem telefon od tej młodej kobiety. Zadzwoniła, aby mnie poprosić o przeprowadzenie seansu uzdrawiania na odległość, gdyż jej teść właśnie przeszedł atak serca. Wyjaśniła mi, że został umieszczony w szpitalu na oddziale intensywnej terapii i że dodam jej otuchy, jeżeli się nim zajmę, co oczywiście zrobiłem. Na szczęście wyzdrowiał, jednak od tamtego czasu musiał znacznie ograniczyć swoją aktywność. Można było zapobiec atakowi serca tego mężczyzny, gdybym w chwili, gdy rozpoznałem jego stan, mógł się nim zająć i nauczyć go, w jaki sposób ma otwierać i równoważyć czakramy. Może wtedy jego choroba serca nie zostałaby przeniesiona z płaszczyzny eterycznej na płaszczyznę fizyczną. (Bez prawidłowego funkcjonowania czakramów nie można mówić o zdrowiu). Aby korygować zakłócenia w funkcjonowaniu czakramów i zapobiegać rozwojowi choroby, opracowałem proste ćwi- •70- czenie, które przy regularnej praktyce otworzy i zrównoważy czakramy i pozwoli bez przeszkód płynąć przez nie energii, proces otwierania i równoważenia czakramów spełnia dwie funkcje. Otwarte i zrównoważone czakramy są niezbędne do utrzymania waszego zdrowia. Gdy u kogoś pojawiają się symptomy choroby, wówczas zrównoważenie czakramów przyspiesza leczenie i pomaga dojść do zdrowia. Ponadto leczenie innych wymaga przekazywania przez czakramy wielkich ilości energii. Można tego dokonać tylko wtedy, gdy są one otwarte i zrównoważone. Prowadząc seminaria, odkryłem, że ich uczestnicy dzięki poprzedzającemu wysyłanie energii pacjentom przygotowaniu w postaci otwarcia i zrównoważenia czakramów osiągali większe sukcesy, niż gdyby rozpoczynali leczenie z zamkniętymi i nie zrównoważonymi czakramami. Przekonałem się, że w mojej pracy osiągam znacznie lepsze wyniki, gdy utrzymuję swoje czakramy zdrowe i silne, a to dzięki regularnej modlitwie i medytacji. Jak już wspomniałem, jest siedem czakramów. Pierwszy czakram, zwany inaczej korzennym, leży u podstawy kręgosłupa i gdy jest aktywny, ma ognisty, pomarańczowo-czerwony kolor. Dzięki niemu energia subtelna wkracza na płaszczyznę ziemską. Jeżeli funkcjonuje prawidłowo, człowiek odczuwa silny związek z ziemią. Siedem czakramów kojarzy się z siedmioma najważniejszymi gruczołami ciała ludzkiego. Alice Bailey stwierdza: „Te siedem centrów energii można znaleźć w tych samych strefach, w których znajduje się siedem najważniejszych gruczołów, i według ezoterycznej nauki każde centrum energii w rzeczywistości jest ich uzewnętrznieniem"*. Pierwszy odpowiada nadnerczom. Jak wiemy, gruczoły te decydują o chemicznym składzie Ptynów ciała, a leżą bezpośrednio nad nerkami. * Alkę Bailey, op. cit, s. 141-142. -71- Drugi czakram znany jest jako czakram śledziony lub krzyżowy. Znajduje się on w sąsiedztwie narządów rozrodczych. Jest związany ze słońcem i w stanie aktywności promieniuje wszystkimi kolorami siły życiowej (prany): czerwonym, pomarańczowym, żółtym, niebieskim i fioletowym. Kojarzony jest z gonadami i odpowiada zarówno za energie seksualne, jak i twórcze. „ Trzeci Trzeci czakram nazywany jest także pępkiem albo centrum splotu słonecznego. Jego główne znaczenie polega na tym, że właśnie dzięki niemu czujemy się związani zarówno ze światem fizycznym, jak i eterycznym. Przez czakram ten może wypływać nasza energia emocjonalna. Dla przeciętnego człowieka jest siedliskiem osobowości. Przypisuje mu się kolory czerwony i zielony. Czakram splotu słonecznego odpowiada trzustce, tj. płaskiemu gruczołowi, który znajduje się z tyłu i nieco poniżej żołądka. Enzymy wydzielane przez trzustkę są ważne dla przemiany tłuszczu i protein. Co więcej, wydzielana przez nią insulina ma decydujące znaczenie dla równowagi cukru we krwi i odpowiada za przemianę węglowodanów. Czwartym czakramem jest centrum serca. Promieniuje kolorem świetlistozłotym. Jest źródłem światła i miłości, nie tylko ludzkiej, ale agape, boskiej miłości, którą Nowy Testament opisuje poetycko jako „strumień żywej wody"*. Czakram serca ma najwyższe znaczenie w uzdrawianiu, gdyż: * Biblia Tysiąclecia, J 7, 38. -72- w[...] miłość Boża rozlana jest w sercach naszych!. ..]"*. Przekształcające energie serca są punktem ogniskowym studiów nad uzdrawianiem. Musimy się nauczyć myśleć sercem i skupiać naszą świadomość w tym centrum życia, ażeby zogniskowane, pełne siły promieniowanie uzdrawiające przesyłać tym, którzy go potrzebują. Czakram serca znajduje się bezpośrednio nad sercem. Odpowiada grasicy, której działanie nie zostało dotąd dobrze poznane, jednakże współczesne badania łączą ten gruczoł z systemem immunologicznym. Chociaż osiąga on największe rozmiary w okresie dojrzewania, a jego tkanka limfatyczna zostaje potem zastąpiona przez zwykłą tkankę tłuszczową, to istnieją pewne powody, aby uznać, że stymulacja tego gruczołu pobudza i wzmacnia system immunologiczny także u osób dorosłych. Piąty czakram określany jest także jako czakram gardła. Wprawnemu jasnowidzącemu ukazuje się on w kolorze srebrzystoniebieskim, często z zielonymi plamkami. Znajduje się na tylnej stronie szyi; rozpoczyna się tuż poniżej rdzenia przedłużonego i rozciąga się dalej w dół i ku przodowi gardła tuż pod jabłkiem Adama. Czakram ten jest bardzo ważny, ponieważ stanowi centrum ludzkiej zdolności wyrażania siebie. Pozwala każdemu twórczo komunikować się ze światem zewnętrznym. Przekazuje zamiary duszy. Jego odpowiednikiem fizycznym jest tarczyca, która zapewnia organizmowi równowagę dzięki regulowaniu tempa przemiany materii. Gruczoł ten znajduje się po obu stronach tchawicy. * Biblia Tysiąclecia, Rz 5,5. -73- Szósty czakram nazywany jest także czakramem brwi albo trzecim okiem. Znajduje się bezpośrednio pomiędzy brwiami i lekko powyżej nich. Promieniuje dwoma podstawowymi kolorami: żółtym na przemian z głębokim niebieskim, który u osób o silnie rozwiniętej osobowości duchowej graniczy z fioletem. Czakram ten związany jest bezpośrednio ze zdolnością widzenia w znaczeniu nie tylko fizycznym, lecz także mistycznym, odnoszącym się do wyższych poziomów- są to: widzenie intuicyjne, jasnowidzenie i inne paranormalne formy poznawania. Stanowi on siedlisko zdolności twórczych, a kiedy jest w pełni aktywny i otwarty, staje się siedzibą boskiej inteligencji. W uzdrawianiu na odległość odgrywa najdonioślejszą rolę. Z moich doświadczeń wynika, że równoczesne wysyłanie promieni z czakramu brwi (trzecie oko) i z czakramu serca może być nadzwyczaj skuteczną metodą przekazywania leczącej energii na odległość. Na moich seminariach wyjaśniałem, że fizyczne i mentalne uaktywnienie obu cza-kramów w połączeniu z wizualizowaniem promieniowania, wychodzącego z nich i przyjmowanego przez mojego pacjenta, ma wyraźnie leczące działanie. Fizycznym uzewnętrznieniem czakramu brwi jest przysadka mózgowa, znajdująca się u podstawy czaszki i wydzielająca kilka hormonów, które kompleksowo regulują procesy wzrostu i przemiany materii. Siód my czakmm Siódmy czakram znany jest jako czakram koronny. W stanie pełnej aktywności wibruje najintensywniej ze wszystkich czakramów. Wydaje się, że promieniuje całą gamą kolorów, ale dominujący jest fiolet. Czakram ten znajduje się na samym szczycie głowy i w pismach hinduistycz-nych określa się go jako „tysiącpłatkowy lotos". Jest to ostat- -74- ni czakram, który można przebudzić, i dlatego odpowiada najwyższemu poziomowi duchowej doskonałości. Podobnie jak inne czakramy jest ogniwem przekazu wyższych energii, które płyną do nas z wyższych wymiarów. Jednakże w odróżnieniu od pozostałych, w pełni swojej aktywności może wirować w przeciwnym niż zwykle kierunku. Świeci wówczas jak słońce, promieniując miłością na wszystko, co go otacza. Czakram koronny odpowiada szyszynce, która znajduje się pod mózgiem. Medycyna nie poznała jeszcze do końca jej funkcji, ale są dowody, że ma ona wpływ na proces wzrostu. Poza tym niewiele wiadomo. Czakram ten ma dla nas szczególne znaczenie, ponieważ odbiera najpotężniejsze duchowe energie, a to właśnie one mają moc leczenia dolegliwości fizycznych. Energie, które przepływają przez czakram koronny, mają zdolność odnawiania się. Im więcej duchowej siły zostanie wykorzystanej do regeneracji, tym więcej energii przepłynie przez czakram, tworząc nad głową człowieka prawdziwą koronę czystego światła i boskiej siły. Wkrótce po tym, kiedy poświęciłem się całkowicie praktyce uzdrawiania, zauważyłem, że moja głowa w trakcie i po zakończeniu sesji uzdrawiania jest rozpalona, a ja czuję wibrowanie, przy czym centrum wibracji znajdowało się na szczycie głowy i stamtąd przez czaszkę promieniowało w dół. Im więcej pracowałem, tym wyraźniej odczuwałem ów żar w głowie, aż w końcu trwało to cały dzień, a nawet utrzymywało się dłużej. Doznanie stawało się bardziej intensywne zawsze, gdy kierowałem na nie uwagę. Było to nadzwyczaj przyjemne uczucie, ale stanowiło dla mnie zagadkę aż do chwili, gdy któryś z uzdrowicieli przypomniał mi o szczególnych właściwościach czakramu koronnego (o tym, że jego energie mogą się odnawiać). Wielu uzdrowicieli doświadczyło tego uczucia. Kiedy już raz rozpoczniemy proces uzdrawiania, to zwykle dzięki świadczeniu duchowej pomocy in-nym, będzie on powodowa^ wytwarzanie coraz większych ilości energii. -75- Otwiercmie i Jak wyraźnie widać, czakramy są wrotami, przez które może płynąć do naszego ciała fizycznego energia, przy czym każdy czakram jest bramą dla energii o innej częstotliwości drgań. Kiedy jedna z tych bram z jakiegoś powodu zostaje zamknięta lub zablokowana, przepływ energii niezbędnej do podtrzymania ciała fizycznego ulega ograniczeniu. Z czasem zakłócenia te mogą stać się przyczyną powstawania chorób fizycznych. Aby ich uniknąć, musimy otworzyć i zrównoważyć siedem czakramów. Pomoże nam w tym regularne stosowanie opisanej poniżej techniki, którą nazywam „równoważeniem czakramów". Zacznijcie od znalezienia spokojnego miejsca, w którym przez pięć minut będziecie mogli wygodnie poleżeć albo posiedzieć. Jest całkowicie obojętne, czy usiądziecie, czy się położycie, zwróćcie jedynie uwagę na to, aby plecy były wyprostowane. Pomocna okaże się tu znajomość pozycji lotosu. Jeżeli macie kłopoty z przyjęciem tej pozycji, ponieważ z jakiegoś powodu jest ona dla was niewygodna, możecie uzyskać równie dobre rezultaty, gdy położycie się na plecach z rękami wzdłuż boków. A zatem znajdźcie sobie wygodną pozycję, bądź to siadając w lotosie, bądź z wyprostowanymi plecami na krześle lub też kładąc się na plecach. Później po prostu zamknijcie oczy i odprężcie się. Pozwólcie wędrować umysłowi i nie podejmujcie żadnego wysiłku, aby nad nim zapanować. Pozwólcie mu natomiast podążyć do jego miejsca doskonałego odpoczynku, do jego sanktuarium. Odpocznijcie chwilę, a potem zacznijcie liczyć wstecz od pięciu do jednego, a przy każdej kolejnej liczbie weźcie jeden głęboki oddech i poczujcie, jak się zanurzacie coraz głębiej. Nie potrzebujecie w jakikolwiek sposób panować nad umysłem, pozwólcie mu odejść, dokąd zechce. Gdy doliczycie do jednego, powtórzcie w myślach afirmację: „Jestem doskonale odprężony i czuję się lepiej niż poprzednio". Jak widzicie, w trakcie każdego duchowego ćwiczenia ko- -76- rzystamy z okazji, aby przeprogramować samych siebie. Potem skierujcie uwagę na pierwszy czakram leżący u podstawy kręgosłupa. Gdy to uczynicie, poczujecie w jego okolicy pulsowanie i mrowienie. W ten właśnie sposób możecie dokładnie zlokalizować każdy czakram. Uczucie mrowienia zaczyna się w jego centrum. Kierując uwagę na czakramy, doświadczacie ich otwarcia i rozszerzenia oddziaływania. Dokładnie wyczujecie punkt, w którym się one znajdują, a także doznacie pulsacji i mrowienia wywołanego przez energię płynącą przez czakramy do aury. Skupienie uwagi na pierwszym czakramie nie tylko pozwoli wam go zlokalizować, lecz jednocześnie psychiczna siła waszej uwagi posłuży do jego aktywizacji. Ta mentalna stymulacja stanowi pierwszy krok w procesie otwierania cza-kramów. Kolejnym etapem jest oddychanie wyprowadzone z poszczególnych czakramów. Ten sposób stymulowania ich można rozwinąć, wprowadzając do czakramów energię nieodłącznie związaną z oddechem, który jest manifestacją prany (siła życia). Za pomocą tych dwóch narzędzi, którymi dysponujemy, a mianowicie umysłu i oddechu, możemy z łatwością inicjować proces otwierania i równoważenia naszych centrów energii. Rozpocznijcie od pierwszego czakramu mieszczącego się u podstawy kręgosłupa, kierując nań mentalnie uwagę. Następnie wciągnijcie w czakram powietrze. Bez zatrzymywania oddechu zróbcie wydech, jednocześnie wyprowadzając z tego czakramu uniwersalną sylabę OM*. Na tym ostatnim etapie ćwiczeń (mantrowanie na wydechu) musimy pamiętać, aby tonacja tego zaśpiewu wywoływała rezonans w czakramie. Zjawisko to możemy porównać z wywoływaniem rezonansu w strunie skrzypcowej, która zaczyna drgać przy uderzeniu w kamerton o odpowiednio wysokim tonie. Powtórzcie mantrę OM trzy razy dla każ- * OM - w sanskrycie oznacza dźwięk wibracji wszechświata. Dźwięk ten wypowiada Stwórca w trakcie aktu tworzenia. Jest on wypadkową dźwięków, jakie wydają wszystkie byty powołane Przez Niego do istnienia. -77- dego czakramu, rozpoczynając od podstawy kręgosłupa, a kończąc na koronie. Przy każdym czakramie powinno się wznieść dźwięk OM o jeden ton, rozpoczynając od g dla pierwszego czakramu i przechodząc kolejne siedem tonów gamy w miarę przechodzenia przez siedem czakramów. To ćwiczenie równoważenia centrów energetycznych trwa tylko trzy, cztery minuty, a jednak w tym krótkim czasie można uzyskać znaczące rezultaty. Czakramy zostają nie tylko otwarte, lecz także zrównoważone, a to prowadzi do integracji wszystkich energii, co z kolei wzmacnia i na nowo ożywia system energetyczny ciała fizycznego. Wzmocniony zostaje także system energii subtelnej, który chroni nas przed negatywnymi wpływami zarówno wewnętrznego jak i zewnętrznego środowiska. Wielu porównuje efekty tego ćwiczenia z efektami półgodzinnej lub dłuższej medytacji. Często polecam je jako alternatywę, kiedy brak czasu na dłuższą medytację. Byłoby idealnie ćwiczyć dwukrotnie w ciągu dnia — rankiem i późnym popołudniem. Nie polecam wykonywania tego ćwiczenia tuż przed snem, ponieważ stymuluje ono cały system nerwowy, co może spowodować trudności w zasypianiu. Jeżeli opisane ćwiczenie będziecie regularnie praktykować, szybko doświadczycie jego efektów. Staniecie się uważniejsi i w mniejszym stopniu będziecie ulegać wpływom bezsensownej paplaniny i płynącego z niej otępienia. Zmniejszą się wasze lęki i staniecie się bardziej odprężeni. Ponadto podniesie się poziom waszej energii, zapewniając wam dobre samopoczucie. Praktyka pobudza przepływ prany w waszym ciele fizycznym, przez co daje mu możliwość szybkiego samouzdrawiania. Staniecie się bardziej użyteczni i skuteczni jako ogniwo przekazu uzdrawiającej energii, ponieważ będzie w was więcej prany. Jak zawsze, dzięki uzdrowieniu samych siebie staniecie się bardziej efektywni w uzdrawianiu innych. ROZDZIAŁ 7 Słowo „prana" w sanskrycie znaczy „absolutna energia" (siła życiowa). Wierzy się, że do ciała człowieka z każdym jego oddechem wpływa prana. Stając się mistrzem prana-jamy, nauki oddychania, człowiek uczy się panować nad swym oddechem, a także potrafi zanurzyć się w siłę życiową, a później kontrolować swój system energii subtelnej tak, że może przemienić energię w każdy potrzebny mu rodzaj wibracji. Ta siła życiowa działa jak kosmiczne spoiwo. Promieniuje z Absolutu i płynie na każdy z wymiarów, wypełniając całą dostępną przestrzeń, spajając ze sobą wszystko, co istnieje na czterech płaszczyznach. Jest ona pierwotną energią, źródłem wszystkich przejawiających się we wszechświecie sił. Przenosi myśli w eterze, choć sama nie jest myślą. Nie jest również materią, lecz właśnie ona (prana), sprawia, że materia istnieje w swych najróżnorodniejszych formach. Wszystko co Jest" bierze swój początek z prany i podlega jedynie przemianie na różnego rodzaju wibracje. Jednakże prana nie jest świadomością (Brahma). Prana jest po prostu absolutną energią, która utrzymuje wszystko przy życiu, jest paliwem życia. W Bhagawadgicie zostało powiedziane, że jogin może stać się mistrzem pranajamy, a zjednoczywszy się dzięki temu z Brahma — współuczestniczyć w nieprzerwanym akcie tworzenia dokonywanym przez Absolut. Wykorzystując swą siłę życia oraz nieświadomy umysł, może odnowić to, co dotąd było zaniedbane i uzdrowić to, co jest chore. Jego mistrzostwo sprawia, że jest on w stanie przemienić wszystko, co chce „[...] z jednego stanu w drugi, jeden stopień w następny, -79- jedne warunki w inne [...]"*. W Kathopaniszadzie prana porównana została z ogniem: Ja ci wyjawię, ty pojmij dokladnie, Ten ogień niebios, Nacziketo, zrozum, Wiedz - on zdobywa nieskończone światy, Jest ich podstawą, utajony w cieniu**. Człowiek, stając się mistrzem pranajamy, osiąga umiejętność wykorzystywania „energii absolutnej" do odnowy, twórczości, a przede wszystkim do uzdrawiania. Właśnie oddech rozprowadza prane w jej najbardziej skoncentrowanej formie poprzez system energii subtelnej człowieka i dzięki właściwemu oddychaniu może on podnieść swój poziom energii (poziom prany) i posłużyć się potem praną -traktując ją na podobieństwo elektryczności — do realizacji pożytecznych celów. Oddychanie jest odpowiedzialne nie tylko za dostarczanie organizmowi tlenu. Decyduje ono także w dużym stopniu o stanie naszego zdrowia, ponieważ właśnie od niego zależy ilość i jakość prany, która płynie z wyższych wymiarów do systemu energii subtelnej. Uzdrowiciel, skupiając uwagę (widząc siebie takim, jaki naprawdę jest), uświadamia sobie wagę prawidłowego oddychania. Widzi, że niewłaściwe oddychanie zaburza normalny przepływ do ciała fizycznego energii i pożywienia z wyższych płaszczyzn. Boska energia (prana) może ulec przemianie i osiągnąć niższą częstotliwość drgań, ale zawsze ma ona swe źródło na płaszczyźnie duchowej i jest dla nas równoznaczna z boską siłą uzdrawiania, pochodzącą od Boga, od Absolutu. Niewłaściwe oddychanie utrudnia proces uzdrawiania. * The Kybalion, s. 43. ** Upaniszady, tłum. Stanisław F. Michalski, Warszawa 1913, s. 41. -80- Jeżeli mówię o procesie uzdrawiania, to mam na myśli również samouzdrawianie i proces regeneracji. Aby człowiek mógł zachować dobre zdrowie, musi prawidłowo oddychać. Gdy nasz oddech nie jest pełen, gdy oddychamy płytko albo przez usta, gdy między wdechem a wydechem nieświadomie wstrzymujemy oddech, wtedy wywołujemy zakłócenia nie tylko na poziomie fizycznym, lecz co gorsza, nie pozwalamy pranie swobodnie płynąć przez czakramy. Na poziomie fizycznym płytkie oddychanie prowadzi do osłabienia mięśni przepony, ponieważ nie są one używane. Z tego samego powodu nieprawidłowe oddychanie osłabia dolną część płuc. Zaburza ono także swobodny przepływ energii z wymiaru eterycznego i w konsekwencji powoduje tłumienie uczuć. Płytkie oddychanie niweczy uczucia miłości i przynależności związane z czakramami trzecim i czwartym, odpowiadającymi splotowi słonecznemu i sercu. Ponieważ prana nie może dotrzeć do trzeciego i czwartego czakramu, dochodzi do zaburzeń związków danej osoby z innymi 1 z otaczającym ją światem oraz jej powiązań z instytucjami, ludźmi i miejscami. W wypadku czwartego czakramu, ośrodka serca, dochodzi do stłumienia uczucia miłości. Niebezpieczeństwa z tego wynikające są oczywiste. Ten, kto nawykowo płytko oddycha, odcina się od miłości, ciepła i czułości. W rezultacie, w świecie, w którym prawdziwe spełnienie osiąga się niemal wyłącznie dzięki związkom miłosnym, czuje się osamotniony. Ponadto każde cierpienie na płaszczyźnie eterycznej, to jest płaszczyźnie emocji, zostanie w końcu przeniesione na poziom fizyczny i wywoła chorobę. Kto miał okazję zajmować się małymi dziećmi, zauważył zapewne, że oddychając, nie robią one przerwy między wdechem i wydechem-jest to naturalne, prawidłowe oddychanie. Dzieci nie uczą się oddychać w taki sposób. Jest to naturalny rytm, który wspaniale funkcjonuje, dopóki 2 czasem nie pojawi się coś, co go zakłóci. Dzięki swojej pracy uzdrowiciel staje się Jak dziecko"- przypomina sobie naturalne rytmy i pozwala ciału do nich powrócić. Jeśli zau-ważycie u siebie krótką przerwę pomiędzy wdechem a wy- -81- dechem, wykonujcie ćwiczenie przedstawione na końcu tego rozdziału. Pomoże ono przywrócić waszemu ciału zapomnianą umiejętność i będziecie odtąd pamiętali, by oddychać jak dziecko, w sposób najzdrowszy z możliwych. Ta mała przerwa w oddychaniu wydaje się nieistotna, lecz może ona być także przyczyną zaburzeń w piątym czakramie, czakramie gardła. Powoduje stłumienie zdolności wyrażania samego siebie, co często rodzi lęki i onieśmielenie. Inną formą niewłaściwego oddychania jest oddychanie przez usta. Może ono okazać się szkodliwe z różnych powodów. Jeżeli zaniechamy używania naturalnych organów oddychania, pozbawimy się filtru i kurz przeniknie do wnętrza naszego ciała. Ponieważ przy oddychaniu ustami powietrze nie przechodzi przez błonę śluzową i włoski nosa, do całego systemu oddechowego dostaje się kurz, zanieczyszczenia i obce ciała. Te cząsteczki mogą osiadać w drogach oddechowych i tam się gromadzić, co prowadzi do podrażnienia oskrzeli i płuc. Podrażnienie to może wywołać stan zapalny, a po dłuższym czasie nawet większe problemy. Przewody nosowe mają także inną ważną funkcję: ochładzają gorące i ocieplają zimne powietrze wpływające do wnętrza ciała. Gdy oddycha się przez usta, powietrze o skrajnych temperaturach dostaje się bezpośrednio do dróg oddechowych i może je uszkodzić. Yogi Ramacharaka twierdzi, że człowiek, który z przyzwyczajenia oddycha przez usta, „[...] łamie jedno z praw natury i sieje ziarna choroby"*. Jeżeli powietrze— tak jak powinno— przechodzi przez długie, wąskie przewody nosowe, zostaje nie tylko oczyszczone i doprowadzone do właściwej temperatury, ale także jest uszlachetnione praną, którą natychmiast uwalnia do organizmu. Oddychanie ustami ma jeszcze inną wadę, gdyż oddychając ustami, zaniedbuje się przewody nosowe, a te -gdy się ich nie używa - szybko się zanieczyszczają i zatykają. Ten niezdrowy stan może prowadzić do miejscowych dolegliwości, takich jak niedrożność, stany zapalne i infekcje. Yogi Ramacharaka, Science of Breath, Chicago 1904, s. 28. 82- łf' Oddychanie jogistyczne W jodze istnieje technika oddychania, która może pomóc każdemu z nas „przypomnieć sobie", jak się prawidłowo oddycha. Nazywa się ona trzyczęściowym oddechem jo-gistycznym. Opiszę ją dokładnie za chwilę, ale najpierw chciałbym przypomnieć o czymś, co każdy z was już wie. Nie uczę was niczego nowego. Jeżeli będziemy widzieć rzeczy z właściwej perspektywy, zauważymy, że ludzie uczą się chorować. Dla większości z nas stanem, w jakim się pierwotnie znajdowaliśmy, były doskonała harmonia i zdrowie. Choroba jest procesem, który trwa tylko dopóty, dopóki dajemy mu nasze świadome albo nieświadome wsparcie. Choroba nie jest statyczną formą „bycia", lecz procesem, jest płynna i trwa dopóty, dopóki ją żywimy. Odbierając jej wsparcie, możemy odwrócić ten proces. Jeżeli przestaniemy ją karmić, jeżeli zmienimy warunki, których potrzebuje, by trwać, wówczas chorobę wygłodzimy, aż w końcu zniknie. Gdy prawidłowo oddychacie, doprowadzacie pożywienie i siły witalne do waszego organizmu. Siła życia (prana) pomaga ciału zmobilizować cały jego potencjał do walki z chorobą. Następnie z pomocą owych zgromadzonych sił zmuszamy chorobę do reakcji na mniej korzystne dla niej warunki w naszym ciele. Pełen oddech, który nazywam oddechem jogistycznym, jest syntezą trzech podstawowych oddechów. Tymi trzema elementami są: oddychanie brzuszne, w którym brzuch jest wydęty i rozciągnięty w dół; oddychanie pośrednie, kiedy powietrzem zostaje napełniony brzuch, potem zaś przechodzi ono do klatki piersiowej, rozszerzając żebra i powodując podniesienie barków; oddychanie nosem, w którym powietrze najpierw napełnia brzuch, potem klatkę piersiową, przewody nosowe, a w końcu także głowę. Dzięki temu pełnemu oddychaniu jogistycznemu do ciała fizycznego nie tylko dochodzi więcej tlenu, ale stymuluje ono równocześnie czakramy, kierując prane przez brzuch w dół, a później wgórę, aż do wierzchołka głowy. Jak już wiemy, wszystko -83- wibruje, także i prana. Jej drgania wpływają na czakramy, które otwierają się i zaczynają harmonijnie funkcjonować. Prawidłowe oddychanie jest istotną częścią innych opisanych w tej książce technik. Zachęcam więc każdego, aby codziennie poświęcił trochę czasu na przedstawione poniżej ćwiczenia, a wkrótce dostrzeże ich korzystny wpływ. Usiądźcie w wygodnej pozycji z wyprostowanymi plecami i stopami ułożonymi płasko na podłodze. Jeżeli chcecie, możecie wykorzystać pozycję lotosu. Kiedy już siedzicie wygodnie, połóżcie prawą rękę na brzuchu, tuż poniżej splotu słonecznego. Pomoże wam to lepiej poczuć rytm waszego oddechu i uczyni go bardziej płynnym i rytmicznym. Później zamknijcie oczy. Zamknięcie oczu samo w sobie nie jest najważniejsze, ale pomaga się odprężyć, co ułatwia rytmiczne oddychanie. Zacznijcie od wdechu, wypełniając powietrzem najpierw niższe rejony płuc. Położywszy rękę na brzuchu, poczujecie, jak mięśnie przepony napinają się, a brzuch staje się lekko wypukły. Kontynuujcie wdech, czując, jak powietrze wypełnia środkowe i górne partie płuc. Wasze barki podniosą się, a mięśnie klatki piersiowej będą się rozciągać w miarę rozszerzania się płuc. Przy oddychaniu pośrednim niektórzy z was mogą poczuć bóle w górnej części pleców i pomiędzy łopatkami. Są one spowodowane przez partie mięśni, które skurczone przez całe lata stały się w końcu sztywne. Jest to najczęściej skutek nieprawidłowego oddychania. Nie pozwólcie, aby te nieprzyjemne odczucia zniechęciły was, przełamcie je i nadal głęboko oddychajcie. Po kilku dniach ta niedogodność zniknie i wasze mięśnie powrócą do normalnego stanu elastyczności. Kiedy powietrze napełni wasze płuca, pozwólcie, aby rozprzestrzeniło się ono ku górze, wypełniając kanały nosowe i głowę i przynosząc przyjemne uczucie lekkości. Podczas wydechu proces ulega odwróceniu. Najpierw opróżniają się przewody nosowe, później górne, środkowe i wreszcie dolne rejony płuc. Barki opadają przy tym w naturalny sposób, a przepona powraca do swego normalnego położenia (zob. rys. 3). Kontynuujcie to ćwiczenie przez około pi?c minut, nie robiąc przerw między wdechem i wydechem. Na -84- początku wyznaczcie sobie każdego dnia określony czas na to ćwiczenie, a kiedy już opanujecie rytm, sprawcie, aby ta forma oddychania stała się waszym nawykiem. Zwracajcie uwagę na swój sposób oddychania i za każdym razem, gdy oddech staje się płytki lub gdy wpadacie w stare przyzwyczajenia, łagodnie powróćcie do pełnego oddychania. Jednak tu OSTRZEGAM: pamiętajcie, aby obchodzić się ze sobą delikatnie. Nie stańcie się ofiarami nieustannego obserwowania siebie i swojego oddechu. Nie popadnijcie w obsesję z tego powodu, gdyż po prostu zaniedbacie inne dziedziny i zamiast się wyswobodzić, narzucicie sobie jeszcze większe ograniczenia. B "Płynny oddeck f" Istnieje też inna odmiana opisanego wyżej ćwiczenia, a o jego użyteczności sam się przekonałem. Jest ono identyczne, lecz z małym wyjątkiem - wyobrażacie sobie, że z każdym oddechem wpływa w was strumieniem siła życia. Jest to oczywiście prana, którą wizualizujecie jako strumień albo jeszcze lepiej jako fluid, tryskający światłem i energią. Wyobrażajcie sobie, że z każdym wdechem strumień ten wpływa do waszych przewodów nosowych, do zatok, oskrzeli i płuc, a przy każdym wydechu energia promieniuje na całe wasze ciało i za każdym razem na nowo wypełnia organy, tkanki, komórki i molekuły. Dodatkowym efektem tego wariantu ćwiczenia jest programowanie waszego umysłu i centrów świadomości rozrzuconych po ciele, włączając w to nawet jądra komórek. Wizualizując swe ciało pełne życia nawet na poziomie komórkowym, stwarzacie nową rzeczywistość na płaszczyźnie mentalnej, a dzięki jej przeniesieniu dostarczacie komórkom nowej energii. Kiedy zaczniecie praktykować pełne oddychanie, wkrótce zauważycie pozytywne rezultaty. Pierwsze, czego doświad-czycie, będzie wzrost sił witalnych. Zauważycie, że jeste-Scie mniej podatni na lęki i depresję. Ponadto stopniowo znikać towarzyszące im chorobliwe myśli i nerwowa -85- Rys. 3. Oddech jogistyczny (wydech, przepona, w> -86- paplanina. Gdy otworzą się czakramy, wasze uczucia popłyną swobodniej i staną się głębsze. Ci z was, którzy mają kiepską pamięć, przekonają się, że ich zdolność zapamiętywania poprawi się, jeśli będą prawidłowo oddychać. Poczujecie bliższy kontakt z własnym „ja", z własną „wolą". Gdy do ciała napłynie więcej prany, poczujecie większą wewnętrzną siłę i energię. Im większą ilością prany będziecie dysponować, tym więcej znajdziecie w sobie siły, aby opanować złe nawyki, i uzależnienia szybko znikną. Oddychanie jogistyczne okazuje się szczególnie korzystne dla nałogowych palaczy. Gdy tylko zaczną prawidłowo oddychać, wyraźnie zmniejszy się ich chęć na papierosa. Prawidłowe oddychanie jest podstawą wielu technik, których nauczycie się z tej książki. Zacznijcie zatem już teraz głęboko i prawidłowo oddychać i starajcie się, aby stało się to waszym nawykiem. Jeżeli uda wam się tego dokonać, nigdy więcej nie wrócicie do starych, złych przyzwyczajeń oddechowych. ROZDZIAŁ 8 odległość W miarę czynienia postępów w uzdrawianiu staniecie się bardziej świadomi swego wnętrza. Nauczycie się więcej o „ja jestem", o swoim nieświadomym „ja". Doświadczycie większego przepływu prany przez system energii subtelnej, który przesyła i rozdziela energię. Będzie wam łatwiej skupiać uwagę i pamiętać, kim jesteście. Ponowne obudzenie i uwolnienie nieświadomego „ja" stanowi istotny warunek efektywnego uzdrawiania. Kiedy odzyskacie równowagę, wtedy unikając identyfikowania się wyłącznie z niższym (świadomym) „ja", będziecie mogli się stać narzędziem boskiej świadomości i działać jako ogniwo przekazu uzdrawiającej energii. Wasza charyzma, znak odnalezionej na nowo równowagi, stanie się wtedy oczywisty dla każdego, z kim się spotkacie. Gdziekolwiek się pojawicie, nieść będziecie uzdrowienie. „Chcąc naprawdę osiągnąć mistrzostwo w jakiejś sztuce [...] (w naszym wypadku - uzdrawiania) [...], nie można poprzestać na znajomości techniki. Należy wznieść się na poziom wobec techniki transcendentny, aby sztuka stała si? «sztuką, w której niczego sztuką nie dokażesz», wyrastającą wprost z nieświadomości"*, mówi współczesny mistrz zenu, Daisetz Teitaro Suzuki (1869-1966). * Eugen Herrigel, Zeń w sztuce lucznictwa, tłum. Michał Kło-bukowski, Warszawa 1987, s. 5. -88- Z poprzednich rozdziałów dowiedzieliście się, że umysł, który myśli słowami, pracuje na poziomie świadomości w częstotliwości beta. Wiecie także, że kiedy myśli obrazami, częstotliwość fal mózgowych zmniejsza się do zakresu alfa-theta. Właśnie w tym stanie, na płaszczyźnie alfa-the-ta, na płaszczyźnie nieświadomości, odbywa się nieustanny proces uzdrawiania i odnowy. Także z tego poziomu uzdrawiająca energia szczególnie łatwo i bez przeszkód przepływa od jednego człowieka do drugiego. Skupianie uzdi<*awiajqcej Jak już wiecie, człowiek poprzez mentalną wizualizację może przenieść swoją świadomość w każde wybrane miejsce we wszechświecie. Za pomocą projekcji mentalnej może on także zmienić fizyczną rzeczywistość, stwarzając dzięki wizualizacji nowe realia na płaszczyźnie mentalnej. Poza tym zdolność wizualizacji pozwala skupiać psychiczne (uzdrawiające) energie na tych, którzy tego potrzebują. Wizualizację można przyrównać do snu na jawie, jednak przy wizualizacji, w przeciwieństwie do marzeń, obrazy nie powstają przypadkowo, lecz są programowane świadomie przez afirmację, którą stosuje się przed albo w trakcie procesu uzdrawiania. Umysł świadomy, to znaczy umysł racjonalnie obiektywny, można przedstawić jako klawiaturę komputera. Za jej pomocą człowiek może programować, innymi słowy, afirmować to, co chce. Z centralnego banku danych, który Edgar Cayce określa jako „kroniki Akaszy", a Carl Gustaw Jung jako „zbiorową nieświadomość", informacje w formie obrazów i wyobrażeń zostają przeniesione na ekran świadomego umysłu. Możemy skorzystać z naturalnej zdolności programowania obrazów i dzięki niej wypracować technikę, która znajdzie uniwersalne zastosowa-ftie w uzdrawianiu. Nauczycie się także kierować uzdrawiają energię ku tym, którzy jej potrzebują. -89- stanu alfa Mamy już sprawdzoną metodę przenoszenia się w stan alfa-theta dzięki sile woli. Jest ona ważna również w uzdrawianiu, ponieważ uzdrawianie oznacza coś więcej aniżeli tylko afirmację i wizualizację. Polega ono na przekazywaniu pacjentowi duchowej energii, pochodzącej z Absolutu, przez uzdrowiciela, znajdującego się w stanie alfa-theta. Nie będzie przesadą, jeśli raz jeszcze podkreślę, że ci, którzy przekazują energię Absolutu, źródła energii, nie są uzdrowicielami. Skupiają tylko i przesyłają dalej przepływającą przez nich energię. Aby ta energia mogła zostać skupiona, pomiędzy jej źródłem, Absolutem, a ogniwem przekazu - nazywanym przez nas dla ułatwienia uzdrowicielem - musi zachodzić relacja. Tematem niniejszego rozdziału jest proces skupiania uzdrawiającej energii, służącej fizycznemu uzdrawianiu, a płynącej poprzez umysł albo z płaszczyzny mentalnej. Połączymy tu techniki oddychania i medytacji, które już poznaliśmy, z projekcją mentalną, tworząc w ten sposób metodę, którą określimy jako „wizualny ekran". Możemy używać tego „wizualnego ekranu" do uzdrawiania tak długo, dopóki mamy łączność z Absolutem, źródłem uzdrawiającej energii. się Gdy człowiek pozostaje w relacji ze źródłem uzdrawiania, wówczas uzdrawianie wyrasta z nieświadomości. Ego, funkcja świadomego umysłu, blokuje ten kontakt. Aby otworzyć bramę dla uzdrawiającej energii, uzdrowiciel musi odsunąć ego, nie tłumiąc go. Jest to jedyna możliwość nawiązania relacji. Dokonuje się to dzięki aktowi poddania się uzdrowiciela, gdy odsuwa on swoje ego, by zrobić miejsce dla „ja-tu-i-teraz". Poddanie się jest procesem, który zawsze odbywa się w teraźniejszości, jednak aby mógł wywrzeć na człowieku głębokie wrażenie, musi być wielokrotnie po- -90- wtórzony. Proces ten można przyspieszyć dzięki medytacji, oddychaniu jogistycznemu, wizualizacji, a szczególnie dzięki afirmacjom. Im częściej stosujecie afirmację, że chcecie się stać ogniwem przekazu, że chcecie się poddać energii, która przez was przepływa, tym szybsze poczynicie postępy i tym wcześniej wejdziecie w kontakt z „Wszechrzeczą". W Biblii czytamy: „Wołaj do Mnie, a odpowiem ci, oznajmię ci rzeczy wielkie i niezgłębione, jakich nie znasz"*. Afirmację są najbardziej skuteczne, gdy człowiek znajduje się w stanie alfa-theta. Co więcej, osiągnięcie stanu alfa-theta jest także warunkiem sukcesu we wszystkich formach uzdrawiania. Zatem naszą pierwszą uzdrawiającą medytację zaczniemy od przeniesienia się na poziom alfa—theta. i lAz:cl^avviame\na poziomie alfa—tkeła Aby wejść w stan alfa-theta, postępujcie według poniższych wskazówek: znajdźcie sobie wygodną pozycję z wyprostowanymi plecami i rozpocznijcie od pełnego oddychania jogistycznego, którego się nauczyliście wcześniej, bez dzielenia oddechu na wdech i wydech. Odprężcie się i dalej oddychajcie w opisany sposób. Następnie zacznijcie powoli liczyć wstecz od pięciu do jednego, powtarzając w myśli iwizualizując trzykrotnie każdą liczbę. Gdy dojdziecie do liczby jeden, powiedzcie sobie: „Jestem teraz głęboko odprężony. Czuję się lepiej niż poprzednio". Kontynuujcie głębokie oddychanie jogistyczne, a gdy poczujecie się gotowi, liczcie wstecz od dziesięciu do jednego. Róbcie wydech w trakcie powtarzania każdej liczby. Postępujcie w ten sposób, aż dojdziecie do liczby jeden. Powinniście teraz doświadczyć uczucia wielkiej lekkości, pełnego odprężenia i jasności myśli. Teraz powtórzcie sobie: „Za każdym razem, gdy osią-?am ten poziom umysłu, uczę się w coraz większym stopniu i coraz bardziej twórczo korzystać z mojego umysłu". * Biblia Tysiąclecia, Jr 33, 3. -91- lna wibracja Istnieje jeszcze inna metoda odprężania ciała fizycznego, którą poznacie w tej medytacji. Zamiast na zmianę naprężać i rozluźniać poszczególne części ciała, tak jak to robiliśmy przy projekcji mentalnej, świadomie skierujcie uwagę kolejno na każdą część ciała, najpierw pobudzając ją mentalnie, a później wczuwając się w przepływające przez nią wibracje. Poczujecie wówczas mentalnie, jak uwalniacie się od całego napięcia. Drgania, o których mówię, nazwano centralną wibracją praniczną. Jest ona nieustannie w nas obecna. Stanowi manifestację naszego ciała eterycznego. Stajemy się w pełni jej świadomi, gdy tylko ciało eteryczne uwolni się z okowów ciała fizycznego. Może się to zdarzyć zarówno wtedy, gdy znajdujecie się wstanie alfa—theta, w trakcie medytacji, jak i podczas snu. Wiem, że niektórzy z was budzą się nagle ze snu, a ich ciało fizyczne wibruje z tak wielką siłą, że nie są w stanie się poruszyć. Ta czasowo występująca wibracja i paraliż pojawiają się, gdy odzyskujemy świadomość, zanim ciało eteryczne wsunie się ponownie do rękawiczki ciała fizycznego. Podczas snu ciało eteryczne opuszcza ciało fizyczne i za każdym razem uzupełnia swe zasoby energiami z wyższych wymiarów. Na tym polega jedna z funkcji snu. Gdy powracacie do stanu świadomości, a ciało eteryczne nadal częściowo znajduje się poza waszą fizyczną powłoką, albo jeżeli doszło już do połączenia aktywności umysłów nieświadomego i świadomego, wówczas świadomie doświadczycie owej wibracji. Dokładnie to samo dzieje się, gdy praktykujemy uzdrawianie w stanie alfa—theta. Znajdując się na poziomie alfa—theta, powinniście skupić uwagę na centralnej wibracji pranicznej i doświadczyć jej odnawiającego działania. Daje to wiele korzyści, gdyż prowadzi do odprężenia i odnowy ciała fizycznego. Można także użyć tych wibracji bezpośrednio do uzdrawiania przez nakładanie rąk. -92- ciała fizycznego Rozpocznijcie ćwiczenia odprężające ciało fizyczne od skoncentrowania się na stopach. Jeżeli skupicie na nich uwagę choćby na kilka chwil, poczujecie tam mrowienie. Zostało ono wywołane przez krążenie krwi. Nie jest to jeszcze wibracja praniczna, ale niekiedy właśnie ona powoduje te sensacje. Dodatkowym efektem skupiania uwagi jest podtrzymywanie stanu alfa-theta. Jeżeli wystarczająco długo pozostaniecie na tej płaszczyźnie, zaczniecie odczuwać wibracje prany. Jednak w tej chwili skoncentrujcie się tylko na swoich palcach u nóg. Poczujecie w nich mrowienie, a później odprężenie. Potem poczujecie, jak wibracje rozchodzą się po stopach. Pozwólcie im się odprężyć. Kontynuujcie ten proces, zajmując się następnie kostkami u nóg. Koncentrujcie się na nich tak długo, dopóki nie pojawi się mrowienie i uczucie odprężenia. Możliwe, że uznacie za pomocne i przynoszące relaks wizualizowanie, że głaszczecie i masujecie kostki u nóg. Można stosować wizualizację przy każdej części ciała, jeżeli uważacie, że będzie to korzystne. Przemawiając w myślach do poszczególnych części swojego ciała, pomożecie im się rozluźnić. Pamiętajcie, że każda komórka ma własne centrum świadomości, na które możecie wpływać zarówno myślami, jak i słowami. Kontynuujcie proces fizycznego odprężania, kierując teraz uwagę na łydki. Od nich przejdźcie do kolan. Poczujcie mrowienie w kolanach, a później w udach. Tak długo skupiajcie uwagę na swych udach, aż całkowicie się odprężą. W podobny sposób zajmijcie się biodrami, pośladkami, okolicą miednicy, podbrzuszem, dolną częścią pleców, brzuchem i środkową częścią pleców. Następnie zwróćcie uwagę na wasz oddech i pracujcie nad nim tak długo, aż stanie się głębszy i bardziej rytmiczny. Spróbujcie zobaczyć, jak przy każdym oddechu prana wpływa do waszych dróg oddechowych, a przy każdym wydechu wyobrażajcie sobie prane w postaci płynu tryskającego energią i przenikającego waszą klatkę piersiową. Poczujecie mrowienie w klatce piersiowej i w barkach. Skierujcie uwagę na barki i poczujcie, -93- jak się odprężają. W tym czasie niektórzy z was mogą doświadczyć centralnej wibracji pranicznej. Będziecie w stanie odróżnić ją od innych wrażeń i wibracji, ponieważ wibracja praniczna trwa nawet wtedy, gdy już odwrócicie od niej swoją uwagę. Gdy poczujecie odprężenie w całych plecach, skoncentrujcie się na palcach. Kontynuujcie proces odprężenia palców, potem dłoni, ich przegubów, przedramion, łokci, ramion, a następnie przejdźcie do karku. Szczególnej uwagi wymaga twarz. U większości ludzi napięcia emocjonalne kumulują się właśnie w mięśniach twarzy. Zacznijcie od szczęk, potem zajmijcie się podbródkiem, ustami, wargami, nosem, uszami, oczyma i czołem. Poczujecie, jak mrowienie z karku wędruje ku głowie, obejmuje ją całą i w pełni relaksuje. Do tego czasu większość z was powinna odczuć, że sensacje mrowienia ustąpiły miejsca centralnej wibracji pranicznej. Zwykle wibracja praniczna zaczyna się najpierw w klatce piersiowej i jeżeli jesteśmy całkowicie odprężeni, bardzo szybko promieniuje stamtąd na całe ciało. Niektórzy będą musieli nieco więcej ćwiczyć, aby w ogóle rozpoznać wibrację praniczna, ale niemal każdy powinien mieć w pracy z nią praktykę. Kiedy wasze ciało odpręży się i poczujecie przenikającą je centralną wibrację praniczna, wizualizujcie i doświadczajcie fali energii wpływającej do czakramu koronnego, a następnie rozchodzącej się stamtąd po całym ciele. Poczujcie, jak energia ta odpręża i regeneruje wasze ciało. Później pozwólcie swemu umysłowi swobodnie dryfować. W czasie tej wędrówki, kiedy samoistnie zaczną się ukazywać obrazy, powtarzajcie w myślach afir-mację: „Za każdym razem, gdy osiągam ten stan umysłu, jest mi łatwiej dotrzeć do głębszych i zdrowszych poziomów". Następnie wyobraźcie sobie, że znajdujecie się w swoim sanktuarium. Pozostańcie tam około pięciu minut, do czasu aż poczujecie się w pełni zadowoleni. Po opuszczeniu sanktuarium afirmujcie w myślach: „Jestem teraz otwartym ogniwem przekazu i przepływa przeze mnie uzdrawiająca energia". 94- wizualny Następnie wizualizujcie biały ekran (taki jak w kinie) w odległości około dwóch metrów przed sobą. Wyobraźcie go sobie na podwyższeniu, tak aby ekran znajdował się 30 stopni ponad waszymi głowami. Potem powtórzcie w myślach imię osoby, którą chcielibyście uzdrowić. Podnieście wzrok o 30 stopni, a na ekranie wizualnym dostrzeżecie wybraną osobę. Kiedy znajdziecie się na odpowiednim poziomie świadomości, nie będzie to wymagało od was wielkiego wysiłku. Jeżeli osiągnęliście płaszczyznę alfa-theta, wasz pacjent spontanicznie pojawi się na ekranie. Jeżeli otworzycie serce, czwarty czakram, i płynącą z niego miłością otoczycie i zatrzymacie waszego pacjenta, wówczas jego obraz pozostanie na ekranie. Odkryłem, że posługując się wizualizacją, można rozwiązać niemalże wszystkie problemy, jeżeli tylko uzdrowiciel otworzy swe serce i będzie pełen oddania i współczucia dla osoby, którą wizualizuje na ekranie. Kiedy już zobaczycie swego pacjenta na ekranie, wizualizujcie, że stoicie nie w odległości dwóch metrów, lecz tuż obok niego. W myślach przyłóżcie prawą dłoń do chorego miejsca, a lewą po przeciwległej stronie ciała pacjenta (zob. rys. 4). Jeżeli na przykład pacjent cierpi na chorobę serca, połóżcie prawą dłoń na jego sercu, a lewą na wysokości tego organu na plecach. Niech wszystkie wasze zmysły będą otwarte, aktywne i wrażliwe. Bądźcie pełni uczucia, lecz nie mam tu na myśli zależności emocjonalnej. W uzdrawianiu, podobnie jak we wszystkich duchowych i psychologicznych działaniach, nigdy nie możecie wyłączać zmysłów i uczuć. Przeciwnie, aby stać się skutecznym ogniwem Przekazu, musicie pozwolić płynąć swoim emocjom swobodnie i mieć zmysły otwarte. Niech jednak rezultaty waszych działań nie zapanują nad wami. Nie możecie dopuścić, aby Wasze ego zaangażowało się w pracę, przez co stalibyście si? osobiście do niej przywiązani. Ponieważ w uzdrawianiu Jesteście tylko ogniwem przekazu, musicie zawsze wykonywać swoją pracę, nie bacząc na wynagrodzenie. Ta postawa "Oiiłosierdzia" — co głosi także Nowy Testament — jest nie- -95- słychanie ważna. Bhagauadgita wyjaśnia: „W tym świecie, jeśli ludzi nie przepełnia poświęcenie, ich własne działania stają się dla nich więzieniem. Zatem pozwólmy aktom dziać się bez naszego do nich przywiązania i wkładajmy w naszą pracę jedynie oddanie". Musicie pamiętać, że chcąc wizualizować nieporuszony obraz, powinniście otworzyć swe serca i utrzymywać obraz na ekranie z pomocą skupionej uwagi waszego serca i nieświadomego umysłu. Gdy poświęcacie swe myśli sercu, uaktywniacie je. Prowadząc do serca oddech i kładąc na nim prawą dłoń, obudzicie uczucie miłości, a dzięki skierowaniu go do pacjenta nie będziecie mieli żadnych trudności z mentalną wizualizacją. Gdy już sobie wyobrazicie, że położyliście ręce na pacjencie, wizualizujcie, że stają się one gorące i przepływa przez nie energia. Bardzo ważne, abyście możliwie najpełniej wczuli się w pacjenta, ponieważ przy następnym kroku powinniście doświadczyć, jak odbiera on energię. Musicie odczuć, jak z wdzięcznością ją przyjmuje i jak wpływa ona do jego ciała, roztaczając pozytywne działanie. Poświęćcie tej części procesu uzdrawiania dużo czasu, oddajcie mu się bezgranicznie i doświadczcie go w całej pełni. Im mniej będziecie myśleli o sobie i im bardziej oddacie się pracy, tym lepiej. Zatem bądźcie cierpliwi i pozwólcie energii płynąć przez was. Proponuję, aby na początku poświęcić około pięciu minut ćwiczeniu tego szczególnego rodzaju wizualizacji. •> zasobów aury Kiedy poczujecie satysfakcję, płynącą z przeświadczenia o pożyteczności waszych działań dla pacjenta, wyobraźcie sobie, że znajdujecie się w odległości około dwóch metrów od ekranu. Po czym zróbcie głęboki oddech i poczujcie, jak schodzicie na coraz głębsze poziomy. Znów poczujecie energię, przepływającą falami przez wasze ręce, ale zamiast -96- Rys. 4. Ekran wizualny -97- kierować ją na jedną określoną część ciała pacjenta, napełnijcie uzdrawiającą energią jego aurę (otaczające go pole energetyczne). Wizualizacja ta przychodzi najłatwiej, gdy wyobrażacie sobie promienie światła wypływające z waszych rąk i wypełniające światłem aurę pacjenta. Wysyłając te promienie energii, wizualizujcie, jak pacjent się uśmiecha, jest szczęśliwy i zdrowy. Pamiętajcie, że to, co wywołacie na płaszczyźnie mentalnej, prędzej czy później zostanie przeniesione na płaszczyznę fizyczną. Napełniając aurę pacjenta energią, znów poczujcie, jak jest ona przez niego wchłaniana, tym razem w postaci ciepła, które wnika przez skórę do każdej części ciała, do wszystkich komórek. Na początku radzę poświęcić tej technice dwie, trzy minuty. Wywrze ona silny, pozytywny wpływ na pacjenta. Naładuje go, wypełniając energią (praną). Wzmocni tym samym jego siły witalne, co jest szczególnie przydatne, gdy ma się do czynienia z pacjentem, który jest wyczerpany. Wasz pacjent wchłonie prane, którą mu przekażecie, i zostanie nią naładowany, podobnie jak to się dzieje z akumulatorem samochodowym, gdy zwiększa się jego potencjał dzięki innej, w pełni naładowanej baterii. Nie powinniście lekceważyć tej techniki, ponieważ uzdrowiciel nigdy nie wpływa bezpośrednio na ciało fizyczne pacjenta. Uzdrowiciel pracuje na wyższych płaszczyznach, zaś proces uzdrawiania kończy sam pacjent, przetwarzając przekazaną mu energię. Uzdrowiciel może wpływać wyłącznie na eteryczne i mentalne ciało pacjenta. Od samego pacjenta zależy, czy energia skutecznie zadziała na płaszczyźnie fizycznej. Dlatego właśnie tak ważne jest nastawienie pacjenta. Im większą wykazuje otwartość na duchowe uzdrawianie, tym więcej korzyści mu ono przyniesie. W ostatecznym rozrachunku to właśnie pacjent sam siebie leczy. W procesie uzdrawiania będzie użyteczna każda technika, która sprawi, że prana zostanie doprowadzona do pacjenta, a jego aura napełni się energią-Stanie się tak, ponieważ pacjent wykazując gotowość do jej przyjęcia, pozwoli energii wpłynąć do swego systemu energii subtelnej (znajdującego się na płaszczyźnie eterycznej), skąd zostanie ona przeniesiona na płaszczyznę fizyczną, -98- a zatem można będzie z niej skorzystać, by leczyć choroby fizyczne. Na początku poświęćcie trzy do pięciu minut na napełnienie aury waszego pacjenta uzdrawiającą energią. Jeżeli jego aura zostanie w pełni naładowana, zacznie promieniować witalnością, rozszerzy się, a cała jej powierzchnia stanie się gładka i równa. Jeżeli przed naładowaniem pojawiłyby się w aurze jakiekolwiek ciemne plamy, teraz powinny zaniknąć. Gdy będziecie pewni, że aura waszego pacjenta jest całkowicie naładowana, oddychajcie głęboko, odprężcie się, powtarzając przy tym w myślach: „Bóg cię uzdrowił, teraz cię uzdrawia i będzie cię nadal uzdrawiał". Następnie pozwólcie odpłynąć obrazowi pacjenta, wykonajcie głęboki wdech, a przy wydechu sprawcie, by zniknął także ekran. \ Ocmciwicmie zasobów/ systemu energii subtelnej W końcowej fazie medytacji uzdrawiającej uzdrowiciel zawsze poświęca nieco czasu na uzupełnienie własnej energii. Zacznijcie doładowanie od wdechu, zatrzymajcie go na moment, pozwalając przy tym swobodnie unosić się myślom. Gdy podryfują one w dal, poczujecie, jak fala energii przepływa przez czubek waszej głowy, przez czakram koronny, później zaś przez całe wasze ciało, odświeżając je i uzdrawiając. Poczujecie, jak energia ta opuszcza ciało przez koniuszki palców u rąk i nóg i jak zostaje zastąpiona nową falą energii. Poczujecie, jak fale przepływają jedna za drugą, aż w końc.u wasze czakramy rozświetlą się. Na początku wrażenie to może być ledwie dostrzegalne lub może ograniczać się tylko do czakramu koronnego, ale im więcej będziecie uzdrawiać, tym stanie się ono silniejsze. Boska energia przepływa przez człowieka i oddziałuje na jego centra energetyczne (czakramy). W chwili, gdy czakramy zostaną otwarte i zrównoważone, przez wszystkie naraz zacznie promieniować energia. Każdy czakram wywołuje pew- -99- ne charakterystyczne odczucia, będące zawsze pozytywną oznaką — świadectwem, że czakramy są otwarte i że przepływa przez nie lecznicza energia. W wielu duchowych tradycjach to doświadczenie uznawane jest za dar Boga. Zachęcam was, abyście w pełni doświadczali tych doznań, gdy już się pojawią. Z pomocą intuicji ocenicie, ile czasu zajmie wam uzupełnienie energii. Jeżeli dokonuję bezpośredniego uzdrawiania (nakładając ręce), zazwyczaj potrzebuję na to trzy do pięciu minut. Natomiast podczas medytacji, w trakcie których uzdrawiam na odległość, często trwa to znacznie dłużej. Ostatnim krokiem w tej metodzie, jak również w innych medytacjach, które omówię później, jest powrót do normalnego stanu świadomości. Fazę tę zawsze rozpoczynamy od afirmacji. Gdy poczujecie się na nowo pełni energii, powtarzajcie w myślach: „Za każdym razem, kiedy przekazuję uzdrawiającą energię, sam zostaję uleczony i staję się coraz potężniejszym ogniwem procesu uzdrawiania". Potem zacznijcie powoli liczyć od jednego do pięciu. Liczcie: jeden, dwa, a potem powiedzcie: „Powoli się wynurzam". Licząc: trzy, cztery, pięć..., otwórzcie oczy, a przy liczbie pięć powiedzcie: „Czuję się w pełni przebudzony, doskonale odprężony i lepiej niż poprzednio". ROZDZIAŁ 9 mawiam e mentane Jak wiecie, człowiek może przenieść swoją świadomość (swój nieświadomy umysł) wszędzie, gdzie tylko zechce, w każde miejsce we wszechświecie. Ta zdolność drzemie w każdym z nas i jest istotnym czynnikiem uzdrawiania na odległość. Poznając projekcję mentalną i ekran wizualny, szybciej opanujecie technikę uzdrawiania na odległość. W rozdziale tym będzie mowa o projekcji świadomości na ciało fizyczne innej osoby i dokonywaniu uzdrawiania bez opuszczania swego domu. Będzie to zarazem kolejny krok, który sprawi, że udoskonalicie swoją technikę. Powinniście zacząć od zajęcia wygodnej pozycji, najlepiej z wyprostowanymi plecami. Potem zamknijcie oczy i głęboko oddychajcie, nie robiąc przerw pomiędzy wdechem i wydechem. Oddychając w ten sposób przez kilka minut, wejdziecie w stan al-fa-theta. Będziecie wtedy mogli nie tylko przenieść swoją świadomość do ciała innego człowieka, ale także służyć jako ogniwo procesu uzdrawiania. Kontynuujcie oddychanie jogistyczne przez dwie do trzech minut, a potem zacznijcie liczyć wstecz od pięciu do jednego. Wizualizujcie i trzykrotnie powtarzajcie każdą kolejną liczbę. Nie spieszcie się. Jeżeli poczujecie, że przyszedł czas, afirmujcie w myślach: „Znajduję się teraz w sta-nie alfa. Czuję się lepiej niż poprzednio". Nadal oddychaj-Cle głęboko, a po kilku chwilach rozpocznijcie powoli odli- -101- czać wstecz od dziesięciu do jednego. Wypowiadajcie każdą liczbę przy wydechu i powtarzajcie to, aż dojdziecie do liczby jeden. Wtedy powtórzcie sobie drugą afirmację: „Za każdym razem, gdy osiągam ten stan umysłu, jest mi łatwiej dotrzeć do głębszych i zdrowszych poziomów". Następnie skupcie uwagę na stopach. Po kilku chwilach poczujecie w nich wibracje. Przenikające je drgania całkowicie odprężą wasze mięśnie, kości i inne tkanki. Podążajcie za wibracjami. Przez stopy wzniosą się one do kostek. Poczujecie, jak odprężają się kostki stóp i jak znikają wszystkie napięcia i stresy. Nadal podążajcie za wibracjami, powędrują one przez łydki i im także przyniosą odprężenie. Skupcie uwagę na tym, jak drgania obejmują po kolei każdą część ciała fizycznego. Poczujecie, jak wibrują, a stres i napięcia ustępują. Podczas gdy wibracje dochodzą do poszczególnych części ciała, powtarzajcie tę oto afirmację: „Czuję wibracje w... (wymieńcie część ciała). Moje... (znów podajcie nazwę części ciała) jest całkowicie zrelaksowane". Będzie to stanowiło sygnał do pełnego odprężenia dla centrów świadomości w całym ciele fizycznym. Gdy poczujecie, że całe wasze ciało wibruje i wszystkie stresy i napięcia zniknęły, afirmujcie w myślach: „Moje ciało jest całkowicie odprężone i czuję się lepiej niż poprzednio". Pozwólcie swojemu umysłowi odpłynąć, a po chwili wyobraźcie sobie, że znajdujecie się w swoim sanktuarium. Pozostańcie tam około dziesięciu minut, aby się nim nacieszyć. Powinniście odczuć w tym czasie, jak wasze ciało przenika centralna wibracja praniczna. Po około dziesięciu minutach powróćcie w myślach do waszego miejsca medytacji i afirmujcie: „Jestem otwartym ogniwem przekazu i przepływa przeze mnie uzdrawiająca energia". Potem wyobraźcie sobie ekran wizualny w odległości dwóch metrów, wznoszący się 30 stopni powyżej głowy. Powtarzajcie w myślach imię osoby, którą chcecie uleczyć, podnosząc oczy o 30 stopni, a dostrzeżecie swego pacjenta pojawiającego się na ekranie. -102- trzeciego czal Postrzegam e aury poprzez t jasnowidzenie. Jasnowidzenie jest trzecim sposobem postrzegania aury. Tę właśnie metodę stosuję najczęściej i bez żadnych ograniczeń -jest ona przydatna w każdym czasie, w każdym miejscu, w bezpośrednim kontakcie z pacjentem lub w uzdrawianiu na odległość. Może być także zastosowana w połączeniu z innymi technikami diagnozowania psychicznego, a zatem każdy uzdrowiciel powinien nad nią pracować. By jasnowidzące zobaczyć aurę, zacznijcie od oddychania jogistycznego. Następnie zastosujcie wcześniej poznane techniki, aby wejść na poziom alfa-theta. Po powrocie ze swego sanktuarium afirmujcie w myślach: „Znajduję się teraz w stanie alfa. Czuję się lepiej niż poprzednio". Po czym wizualizujcie dwa metry przed sobą ekran wizualny i w myślach powtarzajcie imię pacjenta, a ukaże się on na waszym ekranie. Rozpocznijcie od dokładnego zbadania ciała pacjen- -125- ta. Zwróćcie uwagę na wszystko, co zdaje się odbiegać od normy. Problemy ujawnią się i przyciągną waszą uwagę. Możecie patrzeć na aurę wokół głowy pacjenta, gdy tymczasem nagle waszą uwagę przykuje jego kolano. Poświęćcie mu więc trochę czasu i zbadajcie aurę w jego okolicy. Przyjrzyjcie się jej kolorowi, strukturze i intensywności. Potem przenieście się do wnętrza ciała fizycznego pacjenta i poszukajcie fizycznych symptomów choroby. Sprawdźcie, czy widoczne w aurze zakłócenie przeniosło się już na płaszczyznę fizyczną. W wypadku poważnych chorób, takich jak rak czy niedomaganie serca, prawdopodobnie zobaczycie w aurze negatywne kolory. Ale może się zdarzyć, że nie dostrzeżecie żadnego związku pomiędzy różnymi zakłóceniami aury a symptomami fizycznymi. Musicie wtedy przenieść swą świadomość do wnętrza ciała fizycznego pacjenta. Na przykład przy chorobie serca dostrzeżecie, być może, mętne kolory w aurze danego człowieka w okolicy jego klatki piersiowej. Jeżeli jednak nie wejdziecie do wnętrza ciała fizycznego pacjenta, nie rozpoznacie prawdziwej natury choroby i wasza diagnoza będzie niepełna, zaś przy niepełnej diagnozie niepełne jest także leczenie. Symbole a diagnoza — Kisfona pewnego przypadku Nawet gdy odkryjecie w aurze pacjenta pewne zaburzenia na poziomie ciała fizycznego, niekiedy będą one miały wymowę bardziej symboliczną niż konkretną. Oto dobry tego przykład: Wraz z przyjaciółką rozpoznawałem pewien przypadek. Rozpoznawanie przypadków jest najlepszą ze znanych mi metod praktykowania diagnozy psychicznej. Przyjaciółka zapisała nazwisko, wiek i adres swego znajomego na zewnętrznej stronie złożonej kartki papieru. Na stronie wewnętrznej zanotowała wszystkie jego medyczne i psychiczne problemy. Ponieważ kartka była złożona, nie mogłem zobaczyć, co jest napisane w środku. Następnie przy- -126- jaciółka wprowadziła mnie w krótką medytację, podobną do tej, z której korzystamy. Po wyprowadzeniu mnie z mojego sanktuarium przedstawiła mi dane pacjenta, ten zaś pojawił się na moim ekranie wizualnym. Miałem oto przed sobą ciało młodej kobiety. Zacząłem je badać. Najpierw obserwowałem aurę, potem zaś ciało fizyczne. Widziałem, że jest pulchną blondynką o pełnych, zaróżowionych policzkach. Na jej twarzy rysował się szeroki uśmiech. Kontynuowałem badanie i obserwację jej aury i ciała fizycznego, a gdy byłem przy barkach, niespodziewanie moją uwagę przykuło jej podbrzusze. Zauważyłem, że jest nabrzmiałe, ale nie dostrzegłem w aurze w okolicy brzucha oznak jakiejkolwiek choroby. Kiedy przeniosłem swoją świadomość do wnętrza jej brzucha, ku mojemu zdumieniu zobaczyłem piłkę do koszykówki. Byłem zaszokowany, gdyż nigdy dotąd nie spotkałem się z czymś podobnym. Pierwszą myślą było, że kobieta ma raka, ale czułem, że nie jest to prawdą. Wyglądała zdrowo, a w jej aurze dominował kolor jasnopomarańczowy i złotożółty, zaś na wysokości brzucha nie było żadnych niepokojących kolorów. Prócz tego uśmiechała się. Sądzę, że gdybym miał nowotwór wielkości piłki do koszykówki w brzuchu, wcale nie miałbym ochoty się śmiać. W końcu odkryłem tę sztuczkę. Kobieta w ogóle nie była chora, była w ciąży. Od tamtego czasu piłka do koszykówki stała się dla mnie symbolem ciąży. Z biegiem lat wypracowałem sobie jeszcze inne symbole (diagnozując aurę, zawsze się nimi posługuję). Żylaki ukazują mi się w postaci sznurków, anemia jako rozcieńczona krew, artretyzm wygląda jak płatki śniegu, które osiadają na kościach, a wrzody są wybuchającymi wulkanami. Wasze symbole mogą wyglądać zupełnie inaczej. W miarę wzbogacania swych doświadczeń odkryjecie ich znaczenie i będziecie mogli dzięki nim skutecznie stawiać diagnozy. -127- a diagnoza Chorobę w aurze pacjenta możecie ińe tylko zobaczyć, lecz także bardzo często odczuć. Tę zdolność nazywa się ja-snoodczuwaniem. Posiada ją większość mediów i uzdrowicieli. Bardzo ważne jest, by każdy z uzdrowicieli rozwijał tę zdolność, gdyż ma ona związek z empatią, będącą istotnym czynnikiem w procesie uzdrawiania. Jeżeli dostroicie się do wibracji drugiej osoby, wówczas wasze ciało stanie się instrumentem, który zarejestruje jej dolegliwości. Gdy stawiacie diagnozę, bądźcie przygotowani na niezwykłe doznania. Wasz system energii subtelnej odbierze dane od pacjenta i odnotuje te informacje jako odczucia, wrażenia i niewielkie niedogodności. Są one zjawiskiem przejściowym i nie pozostawiają żadnego trwałego śladu. Stanowią formę psychicznego porozumienia, na którą powinniście zwrócić uwagę i nauczyć się wykorzystywać ją do stawiania diagnozy. Jak wiecie, aura jest postrzegana dzięki jasnowidzeniu. Można ją też wyczuć dłonią, widzieć fizycznie lub odebrać poprzez jasnoodczuwanie. Diagnozowanie na podstawie aury powinno być częścią diagnozy mentalnej. Badając ciało pacjenta, zawsze przyglądajcie się jego aurze. Zwróćcie uwagę na zmiany w kolorze, strukturze i w wielkości aury pacjenta. Odwołajcie się do postrzegania fizycznego, a jednocześnie posługujcie się jasnowidzeniem ijasnoodczuwa-niem. Są one ze sobą ściśle powiązane i większość znanych mi uzdrowicieli, stawiając diagnozę mentalną, stosuje kombinację tych metod. ROZDZIAŁ 11 Uzd i [mawianie ^asfosowamem System energii subtelnej kieruje energię z wyższych wymiarów do ciała fizycznego. Kiedy przyjmuje energię, funkcjonuje w roli kobiecej i dlatego charakteryzuje się polaryzacją ujemną. Jak wiemy z filozofii hermetyzmu, wszystko we wszechświecie jest spolaryzowane, ma aspekty męskie i żeńskie, narzucające i przyjmujące. Dotychczas poznaliście żeńską stronę systemu energii subtelnej, jego funkcjonowanie w roli przyjmującego. Jednakże aspekt męski jest dla uzdrowiciela równie ważny. W tym rozdziale dowiecie się o męskim aspekcie waszego systemu energii subtelnej. Chociaż system energii subtelnej uzdrowiciela odbiera energię z wyższych wymiarów i tym samym staje się systemem przyjmującym, to jednak uzdrowiciel przekazuje za jego pomocą energię pacjentowi, w efekcie czego przyjmuje on rolę narzucającą. W duchowym uzdrawianiu dwoista natura systemu energii subtelnej jednoczy się w technice zwanej uzdrawianiem poprzez czakramy. Uzdrowiciel odbiera energię z wyższych wymiarów i wysyłając promienie energetyczne, kieruje ją poprzez swoje czakramy do pacjenta. W tej formie uzdrawiania energia przenoszona jest wyłącznie przez czakram serca i przez trzecie oko. Energia może przybrać postać czystych lub barwnych promieni w zależności od tego, jaki rodzaj energii uzdrawiającej okazuje się potrzebny. Ponieważ wraz -129- z barwą zmienia się częstotliwość wibracji, pacjent otrzymuje dokładnie taką dawkę energii, jakiej potrzebuje. Chociaż przesyłacie promienie energii waszym pacjentom z cza-kramu serca i z trzeciego oka, musicie uważać, aby podczas sesji były otwarte wszystkie wasze czakramy, gdyż pobierana przez nie prana jest niezbędna w procesie uzdrawiania. Szczególnie ważne wydaje się, aby podczas procesu uzdrawiania pozostawał otwarty czakram koronny, gdyż właśnie przez niego wpływa do naszego systemu energii subtelnej najwartościowsza energia uzdrawiająca. I4zdrawiajqce promienie i uczucia Uzdrawianie poprzez czakramy zaczynamy od przenoszenia przez nie energii w postaci czystych promieni. Promienie te wysyłamy w takich kolorach, jakie potrzebne są do uzdrawiania. W uzdrawianiu poprzez czakramy uzdrowiciel oddziałuje bezpośrednio z płaszczyzny eterycznej, dlatego też szczególnie ważną rolę odgrywa jego stan emocjonalny. Energia eteryczna, która przechodzi przez serce i jest wysyłana w postaci promieni, dostarcza uzdrowicielowi szczególnie intensywnych doznań. Odczucia te pełnią rolę mechanizmu sprzężenia zwrotnego, ponieważ dzięki swej naturze i natężeniu stanowią źródło informacji o sile promieni przesyłanych pacjentowi. Im więcej energii przesyła uzdrowiciel przez czakram serca, tym więcej znajduje w sobie miłości i współczucia dla pacjenta. Im bardziej uduchowiona jest jego miłość, tym wyższa staje się częstotliwość wibracji promieni. Przenoszony przez trzecie oko promień jest projekcją energii o charakterze narzucającym, pochodzącej z intuicyjnego, nieświadomego umysłu. Jest ona doświadczana przez uzdrowiciela jako najwyższa jasność i siła woli. Im więcej energii wysyła uzdrowiciel przez trzecie oko, tym więcej siły woli znajduje w sobie i tym mniej rozprasza się w czasie procesu uzdrawiania. Jeżeli serce i nieświadomy umysł współpracują ze sobą, a pozostałe czakramy są otwarte i zrównoważone, wtedy uzdrowiciel bę- -130- dzie skutecznie przenosił uzdrawiającą energię, co da niezwykłe efekty. Edna St. Yincent Millay pisała: Silą serca może odsunąć ocean i ląd daleko od siebie. Silą duszy może rozerwać niebiosa, by zajaśniało oblicze Boga*. promieni energii \ Uzdrawianie poprzez czakramy rozpoczynamy dokładnie tak samo jak w wypadku innych metod uzdrawiania na odległość, a mianowicie wchodząc w stan alfa—theta. Przyjmijcie wygodną pozycję z wyprostowanymi plecami. Zamknijcie oczy i rozpocznijcie trzyczęściowe oddychanie jogistyczne. Oddychajcie w ten sposób przez trzy, cztery minuty, pamiętając, aby pomiędzy wdechem i wydechem nie robić przerw. Gdy oddychanie stanie się głębokie i rytmiczne, zacznijcie odliczać wstecz od pięciu do jednego, wizualizując i trzykrotnie powtarzając w myśli każdą liczbę. Gdy dojdziecie do jednego, weźcie głęboki oddech, a przy wydechu powtarzajcie: „Znajduję się teraz w stanie alfa, czuję się lepiej niż poprzednio". Potem znowu zaczerpnijcie powietrza i liczcie wstecz od dziesięciu do jednego, a przy każdej kolejnej liczbie schodźcie na głębsze poziomy. Gdy dojdziecie do liczby jeden, afirmujcie w myślach: „Za każdym razem, gdy osiągam ten stan umysłu, uczę się coraz bardziej twórczo i w coraz większym stopniu wykorzystywać mój umysł". Następnie poświęćcie pięć minut na odprężenie ciała fizycznego za pomocą poznanych wcześniej metod. Po zakończeniu relaksu ciała fizycznego powtarzajcie: „Moje ciało jest całkowicie odprężone. Zawsze, gdy osiągam ten stan umysłu, łatwiej mi zejść na głębsze i zdrowsze poziomy". Potem za pomocą wizualizacji przenieście się do swojego sanktuarium * Edna St. Yincent Millay, Collected Lyrics: Renascen, Nowy Jork 1917. -131- i pozostańcie w nim przez pięć minut. Gdy stamtąd wrócicie, weźcie głęboki oddech i potem przy wydechu wizuali-zujcie ekran w odległości dwóch metrów i pod kątem 30 stopni ponad głową. W myślach powtarzajcie imię waszego pacjenta, a natychmiast pojawi się na ekranie. Gdy już się tam znajdzie, otwórzcie swój czakram serca i pełni miłości i współczucia utrzymujcie obraz pacjenta na ekranie. Dokonacie tego bez trudu dzięki skupieniu uwagi, oddychaniu i położeniu dłoni na czakramie serca. Potem skupcie uwagę na szóstym czakramie, na trzecim oku. W ten sposób zaktywizujecie go, a gdy czakram się otworzy, poczujecie mrowienie. Możliwe, że odczujecie także promieniujące z niego ciepło. Wszystko to oznacza, że czakram jest otwarty i że przepływa przezeń więcej prany Następnie przenieście oddech do trzeciego oka i pozwólcie pranie podążającej za oddechem zaktywizować go. Gdy przeniesiecie oddech do tego czakramu, odczucia płynące z niego staną się bardziej intensywne. W końcu będą tak silne, że poczujecie, jak z czakramu wychodzi promień energii (jest to jeden z uzdrawiających promieni niezwykle ważny w uzdrawianiu poprzez czakramy). Skupcie uwagę na tym promieniu - będzie on działał jak laser. Gdy już będziecie gotowi, prześlijcie promień energii do pacjenta na ekranie i skierujcie go do chorej części jego ciała. Poczujecie, jak promień energii wnika w jego ciało i płynie tam, gdzie jest szczególnie potrzebny. Poczujecie, jak pacjent wchłania z promienia uzdrawiającą energię, przyjmując ją z wdzięcznością, i odpręża się pod wpływem uzdrawiającego działania energii. Pamiętajcie, że gdy przenosicie energię na pacjenta, odczuwa on jej uzdrawiającą siłę na poziomie eterycznym i to bez względu na to, gdzie się znajduje i co robi (zob. rys. 8). Wysyłajcie uzdrawiające promienie z waszego trzeciego oka przez trzy, cztery minuty. Gdy poczujecie, że przyni°' sło to pożądane rezultaty, zaprzestańcie wysyłania promieni energii z trzeciego oka. Weźcie głęboki oddech i zejdźcie na głębsze poziomy. Potem skierujcie uwagę na czakram serca i zaktywizujcie go mentalnie. Gdy poświęcicie fliu -132- Rys. 8. Przesyłanie uzdrawiających promieni -133- w myślach uwagę, poczujecie gwałtowny wzrost natężenia wychodzącej z niego energii. W miarę wypływania energia będzie się stawać coraz silniejsza i poczujecie w tym miejscu ciepło. Następnie przenieście swój oddech do serca i oddychajcie z serca, nie robiąc przerw pomiędzy wdechem i wydechem. Prana i powietrze jeszcze bardziej zaktywizują ten czakram. Do tego czasu powinny wami zawładnąć współczucie i miłość do pacjenta. Mogą temu towarzyszyć doznania intensywnego gorąca albo palenia (wszystko to jest manifestacją prany). Pozwólcie, aby energia z czakramu serca stała się tak silna, że przybierze postać promienia. Być może odczujecie ją raczej jako falę mniej wyraźną aniżeli promień wysyłany z trzeciego oka, lecz przepełnioną bezgraniczną miłością i siłą. Poczujecie, jak ta fala płynie od was do pacjenta i jak pacjent z wdzięcznością przyjmuje tę energię. Wyobraźcie sobie, że się uśmiecha i promienieje doskonałym zdrowiem, w miarę jak energia go uzdrawia. Przenoście promienie przez około cztery minuty lub tak długo, aż uznacie, że spełniły już swoje zadanie. Promienie energii z czwartego i szóstego czakramu można kierować na pacjenta oddzielnie, jak to właśnie uczyniliśmy, lecz uzyskamy lepsze efekty, jeżeli je połączymy i prześlemy pacjentowi razem. Kolejnym etapem uzdrawiania poprzez czakramy będzie połączenie promieni energii z czakramu serca z promieniem z trzeciego oka i przesłanie ich pacjentowi. Przenosząc falę energii z czakramu serca, jednocześnie skupiajcie uwagę na trzecim oku. Taka podziel-ność uwagi nie jest trudna do osiągnięcia i można ją opanować po krótkiej praktyce. Wymaga to jednak ze strony uzdrowiciela aktu oddania. Gdy skupicie uwagę na trzecim oku, wywoła to w nim wibracje, zaś gdy wprowadzicie do niego oddech, po kilku chwilach poczujecie, jak energia znacząco przybiera na sile. Skupcie mentalnie tę energię tak, aby połączyła się z falą energii z czakramu serca. Po- -134- czujecie, jak dwa połączone promienie energii są wchłaniane przez chorą tkankę ciała waszego pacjenta. Przesyłajcie połączone promienie energii przez kilka minut i współod-czuwajcie z pacjentem, doświadczając uzdrawiającego działania energii. Wysyłajcie obydwa promienie przez trzy, cztery minuty lub tak długo, aż poczujecie, że wasze uzdrawiające działania przyniosły efekty. Zakończcie uzdrawianie poprzez czakramy, przenosząc promienie energii z chorej strefy ciała fizycznego pacjenta do jego aury eterycznej, wypełniając ją połączoną energią z czakramu serca i z trzeciego oka. Poświęćcie parę minut na to, aby jego aura napełniła się energią i siłą życia. Aura pacjenta rozszerzy się i w miarę wypełniania się praną zacznie się żarzyć. Po minucie lub dwóch poczujecie, jak wchłania on energię przez skórę i jak w całym jego ciele, aż po najmniejsze komórki, odnawiają się zasoby energii. Poświęćcie dwie, trzy minuty na pracę nad aurą pacjenta, a kiedy skończycie, zatrzymajcie wysyłanie promieni energii z czakramu serca, a potem z trzeciego oka. Pozwólcie obrazowi pacjenta odpłynąć z ekranu wizualnego. Weźcie głęboki oddech i odprężcie się. Po kilku chwilach poczujecie falę energii płynącą przez wasz czakram koronny. Pozwólcie, aby odnowiła ona cały wasz system energii subtelnej. Poświęćcie odnawianiu energii kilka minut, aż poczujecie, że czakramy się żarzą. Gdy będziecie już całkowicie napełnieni energią, afirmujcie w myślach: „Za każdym razem, gdy staję się ogniwem przekazu uzdrawiającej energii, sam również zostaję uzdrowiony, dzięki czemu jestem jeszcze skuteczniejszym ogniwem przekazu energii". Potem powróćcie do normalnego stanu świadomości i powoli liczcie od jednego do pięciu. Gdy dojdziecie do liczby pięć, otwórzcie oczy. Poczujecie się całkowicie przebudzeni, doskonale odprężeni i lepiej niż poprzednio. -135- Uzd ie. koło Istnieje odmiana tej techniki, którą powinniście zacząć stosować, gdy tylko opanujecie wyżej opisaną metodę. Nazywa sieją uzdrawianiem kolorem. Jest identyczna z uzdrawianiem poprzez czakramy, z jednym wyjątkiem — połączone promienie przesyła się w kolorze. Dzięki temu pacjent otrzymuje dokładnie taką dawkę energii, jaka jest mu potrzebna, co przyspiesza proces uzdrawiania. Istnieją cztery główne kolory, które stosuję w uzdrawianiu poprzez czakramy: żółty, zielony, niebieski i fioletowy. Te właśnie kolory mają najbardziej znaczące działanie uzdrawiające, choć inne także mogą się okazać pomocne. Tak więc kolejnymi uzdrawiającymi kolorami są: pomarańczowy, czerwony i różowy. Powinno się z nich korzystać, gdy pacjent odrzuca wcześniej wymienione cztery podstawowe kolory uzdrawiające. Kolory wysyłane do pacjenta muszą być zawsze jasne i czyste. Nigdy nie przekazujcie kolorów mętnych, ciemnych lub brudnych. Jak wiecie z naszych studiów nad ludzką aurą, kolory brudne lub mętne są kolorami choroby. Tylko czyste barwy mają moc uzdrawiania. Nie ma żadnych zasad określających, jaki kolor jest najbardziej korzystny dla danego pacjenta. Musicie zaufać swojej intuicji i potraktować każdego pacjenta indywidualnie. Intuicja powie wam, który kolor będzie odpowiedni w danej sytuacji. Czasami właściwy kolor ukaże się spontanicznie podczas wysyłania pojedynczego promienia lub dwóch połączonych promieni. Może też zdarzyć się, że pacjent sam wskaże kolor, który należy zastosować. Gdy tak się stanie, powinniście podążyć za jego wskazówkami. Jeżeli zaczniecie wysyłać określony kolor i odczujecie, że pacjent opiera się i odsuwa od siebie kolor, albo po prostu z trudem go wchłania, użyjcie innego koloru. Próbujcie tak długo, aż znajdziecie kolor, który zostanie w pełni zaakceptowany przez pacjenta. Najkorzystniej jest wprowadzić kolor po połączeniu energii trzeciego oka z energią wychodzącą z czakramu serca. Na początku poczekajcie, aby upewnić -136 się, czy uzdrawiający kolor nie pojawia się spontanicznie. Jeżeli tak się nie dzieje, eksperymentujcie z czterema głównymi kolorami uzdrawiającymi. Zacznijcie od żółtego, potem przejdźcie do zielonego, do niebieskiego i na końcu do fioletu. Kiedy znajdziecie właściwy kolor, pozostańcie przy nim na czas uzdrawiania. kolonami Kolor może się okazać bardzo użyteczny także przy sa-mouzdrawianiu. Istnieją dwie możliwości stosowania go. Jeżeli mamy do czynienia z lokalnym problemem, ograniczającym się do określonego rejonu ciała, do leczenia możemy zastosować kolor w połączeniu z wizualizacją. W takim wypadku kierujcie się następującymi wskazówkami: zajmijcie wygodną pozycję z wyprostowanymi plecami i zacznijcie od trzyczęściowego oddychania jogistycznego. Oddychajcie w ten sposób, aż poczujecie się całkowicie odprężeni. Potem powoli liczcie wstecz od pięciu do jednego. Po osiągnięciu liczby jeden afirmujcie w myślach: „Znajduję się teraz w stanie alfa. Czuję się lepiej niż poprzednio". Po czym, aby utrwalić stan alfa-theta, połączcie różne poznane wcześniej techniki. Gdy poczujecie się pewnie w stanie alfa— theta, skupcie uwagę na chorym miejscu. Miejcie otwarte oczy i starajcie się nie mrugać powiekami, lecz wpatrujcie się intensywnie, aż w naturalny sposób wzrok zacznie się rozpraszać. Nie powinno wam to zająć więcej niż kilka chwil (kiedy wzrok będzie rozproszony, możecie zamrugać oczyma, aby zapobiec ich przemęczeniu). Gdy wzrok stanie się nieostry, wi-zualizujcie światło otaczające chore miejsce. Rozpocznijcie od czystego, białego światła i poczekajcie, aż nabierze ono jednego z uzdrawiających kolorów. Nie powinno to trwać zbyt długo. Nie zniechęcajcie się, jeżeli na początku nie pojawi się żaden kolor. Zacznijcie wtedy eksperymentować z innymi barwami mającymi uzdrawiające właściwości. Próbujcie tak długo, aż znajdziecie kolor, który bez trudu -137- zostanie przyjęty przez wasze ciało. Dopóki będziecie przebywać w stanie alfa—theta, a wzrok wasz pozostanie rozproszony, to nawet mając otwarte oczy, nie powinniście mieć kłopotów z wizualizacją. Gdy znajdziecie właściwy kolor i odczujecie, że jest on przyjmowany, wizualizujcie, jak do określonego organu lub tkanki przesyłacie kolorowe promienie. Poczujcie, że w miarę napływu energii komórki napełniają się nią i zdrowieją. Postępujcie tak do momentu, kiedy poczujecie, że do chorego miejsca napływa zdrowie. Aby sobie pomóc, możecie także użyć oddechu. Poczujcie wówczas, jak przy każdym wdechu chora tkanka wchłania promień energii, zaś przy każdym wydechu uzdrawiająca energia przenika komórki, na nowo je ładując. Na początku poświęćcie tej formie samou-zdrawiania pięć minut. Później na odnowienie energii wystarczą wam dwie, trzy minuty. Gdy energia już was przepełni, afirmujcie w myślach: „Czuję się całkowicie zdrowy, pełen równowagi i harmonii". Potem powróćcie do normalnego stanu świadomości, licząc powoli od jednego do pięciu. Przy liczbie pięć otwórzcie oczy. Poczujecie się całkowicie przebudzeni, doskonale zrelaksowani i lepiej niż poprzednio. Aby osiągnąć dobre efekty, stosujcie tę technikę co najmniej dwa razy dziennie. Poświęćcie mniej więcej dziesięć minut na to, aby dobrze wejść w stan alfa—theta, a następne pięć minut przeznaczcie na samouzdrawianie. Kolonem Kolejnym wariantem jest łączenie uzdrawiania kolorem z wizualizacją i wykorzystaniem magnetycznej energii własnych rąk. Pozytywna energia o charakterze asertywnym wypływa z prawej ręki - odnosi się to do wszystkich osób praworęcznych, u leworęcznych zaś bywa różnie, czasem energia ta wypływa z prawej, czasem z lewej dłoni, zależnie od stopnia dominacji leworęczności. Osoby leworęczne powin- -138- ny rozpoczynać najpierw od lewej dłoni, a jeżeli nie będzie rezultatów, zmienić dłonie. Chcąc zastosować tę technikę, umieśćcie odpowiednią dłoń naładowaną męską energią na wysokości około pięciu centymetrów nad chorym miejscem, uważając przy tym, aby pozostać w obrębie aury eterycznej. Zamknijcie oczy i rozpocznijcie trzyczęściowe oddychanie jo-gistyczne. Oddychajcie głęboko, nie robiąc przerw pomiędzy wdechem i wydechem. Korzystając z odpowiedniej metody, przenieście się w stan alfa—theta. Gdy poczujecie się w nim pewnie, skupcie uwagę na waszej męskiej dłoni i aktywizujcie ją mentalnie, aż pojawi się mrowienie i ciepło. Następnie wyobraźcie sobie promień energii płynący z waszej dłoni do chorej strefy. Ponownie wykorzystajcie do pomocy oddech -dokładnie w ten sam sposób jak poprzednio. Rozpocznijcie od wizualizacji promienia w postaci czystego światła i poczekajcie, aż samoistnie nabierze koloru. Jeżeli nie nastąpi to po kilku chwilach, eksperymentujcie z innymi uzdrawiającymi kolorami, aż znajdziecie taki, który okaże się najbardziej odpowiedni. Potem wizualizujcie, że chore miejsce w waszym ciele wchłania promień energii, wypływający z waszej dłoni. Poczujecie, jak energia jest przyjmowana i jak roztacza swe uzdrawiające działanie. Stosujcie tę technikę przez pięć minut lub, jeśli chcecie, nawet dłużej. Gdy poczujecie, że metoda ta wywarła uzdrawiający wpływ na chorą tkankę, odsuńcie rękę, zróbcie głęboki oddech i użyjcie afirmacji: „W tym momencie jestem uzdrowiony. Z każdym dniem staję się pod każdym względem zdrowszy". Jeżeli chcecie, możecie tę afirmację powtórzyć w myśli kilka razy. Potem poświęćcie jeszcze parę minut na działanie uzdrawiającej siły. Gdy już wszystko zrobiliście, zakończcie swoją medytację afirmacją: „Czuję się całkowicie zdrowy. Pozostaję w pełnej równowadze i harmonii". Powróćcie do normalnego stanu świadomości, licząc powoli od jednego do pięciu. Gdy dojdziecie do pięciu, otwórzcie oczy. Poczujecie się w pełni przebudzeni, doskonale zrelaksowani i lepiej niż poprzednio. • f- i 4 e -139 - energii au^y barwnymi promieniami Trzeci wariant samouzdrawiania, który tu przedstawię, może być użyteczny przy dolegliwościach całego ciała. Okazuje się szczególnie skuteczny, gdy trzeba się uporać z problemami psychicznymi i emocjonalnymi. Rozpocznijcie od zamknięcia oczu i oddychania jogistycznego. Potem liczcie wstecz od pięciu do jednego, wizualizując każdą liczbę i powtarzając ją sobie trzykrotnie. Gdy doliczycie do jednego, afirmujcie: „Jestem teraz głęboko odprężony. Czuję się lepiej niż poprzednio". Nadal oddychajcie jogistycznie i korzystając z poznanej wcześniej techniki, przenieście się w stan alfa-theta. Potem rozpocznijcie proces uzdrawiania, powtarzając w myślach afirmację: „Jestem teraz ogniwem przekazu dla uzdrawiania. Przepływa przeze mnie uzdrawiająca energia". Następnie wyobraźcie sobie ekran wizualny w odległości dwóch metrów przed sobą, podnieście wzrok o 30 stopni i powtórzcie swoje imię parę razy, a zobaczycie siebie na ekranie. Otwórzcie czakram serca i pełni miłości i współczucia utrzymujcie swój obraz na ekranie. Skierujcie uwagę na swoje trzecie oko i oddychajcie z niego, aż poczujecie wypływający z tego miejsca promień energii, którą wypełniona zostanie wasza aura (aura na ekranie). Skierujcie uwagę na czakram serca, a doświadczycie wypływającej z niego fali energii. Poczujcie, jak łączy się ona z promieniem z trzeciego oka, a później jak oba promienie wypełniają waszą aurę uzdrawiającą energią. Poczekajcie chwilę, aby zobaczyć, czy promienie przyjmują jeden z uzdrawiających kolorów. Jeżeli tak się nie stanie, eksperymentujcie dalej, aż znajdziecie potrzebny do uzdrawiania kolor. Przez następne pięć minut wysyłajcie promienie w tym kolorze. Wyobrażajcie sobie, że wasza aura coraz bardziej promieniuje i przyjmuje na ekranie postać otaczającego was wielkiego, świecącego jaja. Na końcu wyobraźcie sobie, że wchłaniacie energię i siłę życia ze swojej aury poprzez skórę i dzięki temu uzupełniacie zasoby każdej -140- komórki ciała i uzdrawiacie ją. Postępujcie w ten sposób tak długo, jak uważacie. Na koniec wizualizujcie na ekranie, że jesteście szczęśliwi, zdrowi i promiennie uśmiechnięci. Zakończcie wizualizację afirmacją: „Czuję się całkowicie zdrowy. Jestem w doskonałej równowadze i harmonii". Powróćcie do normalnego stanu świadomości, licząc powoli od jednego do pięciu. Kiedy otworzycie oczy, poczujecie się w pełni przebudzeni, doskonale zrelaksowani i lepiej niż poprzednio. m (Smpatia a samouzd^awicmie Jak już wiecie, we wszystkich formach uzdrawiania ważną rolę odgrywa współodczuwanie z pacjentem. Sprawdza się to szczególnie w samouzdrawianiu. Empatia jest formą zjednoczenia się z drugą istotą. Może się to zdarzyć tylko wtedy, gdy człowiek ma tak wiele uczucia dla innych, że dokładnie tak samo jak drugi człowiek doświadcza życia, odczuwając i myśląc tak samo. Przy samouzdrawianiu empatia jest bardzo ważna, lecz stan ten możemy osiągnąć tylko wtedy, gdy uwolnimy się od własnego cierpienia. Tylko w ten sposób możecie jako uzdrowiciele współodczuwać z pacjentem. Najważniejsze w samouzdrawianiu jest uwolnienie się od własnego cierpienia, ponieważ tylko wówczas „ja jestem" może się ujawnić („ja jestem" na każdej płaszczyźnie pozostaje wolne od chorób) i współodczuwać z „ty", które potrzebuje uzdrowienia. Jeśli nauczycie się w ten sposób uwalniać, wtedy „ja jestem", które przekazuje energię uzdrawiającą od Boga, przemieni wasze choroby i cierpienia w doskonałe zdrowie i radość. Dbajcie o to, aby być wolni, i o to, by napełniła was moc Absolutu. Postępując w ten sposób, uzdrowicie siebie i znajdziecie się na drodze do idealnego zdrowia, harmonii i równowagi. W Wedach czytamy: Bóg, który jest jeden, Ukrywa się w głębi każdej istoty, Jest duszą wszystkiego. Jest władcą porządkującym wszystkie zdarzenia. Jest siedzibą wszystkiego : - 141 - I świadkiem wszystkiego Jest źródłem wszelkiej świadomości, (a jednak) nie ma imienia ani żadnych atrybutów Jest niepowtarzalny, Jest także duszą każdej indywidualnej egzystencji Jest tym, który sprawia, Ze z jednego ziarna wyrasta różnorodność. Ci, którzy potrafią Go dostrzec w głębi własnego intelektu, Oni i tylko oni obdarowani zostaną wieczystym szczęściem i nikt inny (nie dostąpi tego) Nie stanowi części czegokolwiek, Nie podejmuje jakiegokolwiek działania. Nie ma w nim fałszu, Jest wolny od przywiązań Jest pomostem do wolności Jest spokojem, Jest ogniem, który niczego nie niszczy. Nie ma nazwy Jest świetlisty i promienieje blaskiem. -- Kładzie kres bólowi / ' Gdy nie znasz go, / to jakbyś próbował f opasać niebo rzemieniem* (Oznacza to, ze całe cierpienie trwać będzie dopóty, dopóki nie pozna się Boga) Upamsads For Ali, Svetasvatarop»nisad, s. 121-122 ROZDZIAŁ 12 (Sałościowe uzdrawianie nc\ odległość W tym rozdziale będzie mowa o całościowym uzdrawianiu na odległość za pomocą technik, których nauczyliście się wcześniej. Zastosujecie połączenie afirmacji, wizualizacji, diagnozy psychicznej, uzdrawiania poprzez czakramy i uzdrawiania kolorem. w stan alfa— Aby rozpocząć całościowe uzdrawianie na odległość, zajmijcie najpierw wygodną pozycję. Możecie usiąść z wyprostowanymi plecami lub położyć się. Zamknijcie oczy i zacznijcie oddychać jogistycznie. Oddychajcie tak przez trzy, cztery minuty. Poczujecie, jak ucisza się wewnętrzna paplanina (związana z aktywnością w stanie beta). Gdy stwierdzicie poprawę samopoczucia związaną z wejściem w stan alfa— theta, liczcie wstecz od pięciu do jednego. Każdą kolejną liczbę wizualizujcie i trzykrotnie powtarzajcie w myślach. Gdy doliczycie do jednego, afirmujcie: „Jestem teraz doskonale odprężony. Czuję się lepiej niż poprzednio". Nadal oddychajcie jogistycznie, a kiedy uznacie, że jesteście już gotowi, liczcie wstecz od dziesięciu do jednego w następujący sposób: wydychając powietrze, powiedzcie w myślach dziesięć... zróbcie wdech, a przy wydechu powiedzcie i -143 dziewięć... znów głęboko wciągnijcie powietrze i przy wydechu wypowiedzcie w myślach liczbę osiem. Postępujcie w ten sposób, aż dojdziecie do liczby jeden. Zanim doliczycie do jednego, doświadczycie uczucia lekkości i jasności. Zwróćcie uwagę na subtelne zmiany, jakie poczujecie w swoim fizycznym, emocjonalnym i mentalnym ciele. Kiedy dojdziecie do jedynki, afirmujcie w myślach: „Za każdym razem, gdy osiągam ten stan umysłu, uczę się coraz bardziej twórczo i w coraz większym stopniu wykorzystywać swój umysł". ciała Aby w pełni odprężyć ciało fizyczne, możecie zastosować poznane wcześniej dawne praktyki jogi. Pozwolą wam one zmniejszyć napięcie w tych mięśniach, na które jesteśmy w stanie oddziaływać siłą woli. Usuwając wszystkie nagromadzone napięcia, umożliwiacie swobodny przepływ prany przez system energii subtelnej. Kiedy będziecie gotowi, zróbcie pełny wydech i skierujcie uwagę na swoje stopy. Następnie, wdychając powietrze, naprężcie mięśnie stóp możliwie najmocniej. Wstrzymajcie oddech na trzy sekundy. Po trzech sekundach uwolnijcie oddech i rozluźnijcie mięśnie stóp. Ponownie zróbcie głęboki wdech i powtórzcie wcześniej wykonywane czynności, tym razem z kostkami u nóg i z łydkami. Później powtórzcie to wszystko z następującymi częściami ciała: z udami, pośladkami, miednicą, z podbrzuszem i brzuchem, klatką piersiową i barkami, szyją, karkiem, dłońmi i rękoma, po czym napnijcie mięśnie twarzy na trzy sekundy. Po trzech sekundach rozluźnijcie je i zróbcie wydech. Następnie otwórzcie usta, wyciągnijcie język i naprężcie mięśnie twarzy jak najmocniej. Zatrzymajcie oddech na trzy sekundy, potem rozluźnijcie mi?" śnie twarzy i zróbcie wydech. Na zakończenie naprężcie całe ciało (napinając również mięśnie twarzy) i pozostańcie tak przez chwilę, wstrzymując oddech. Po trzech sekundach wyrzućcie z siłą powietrze, rozluźniając jednocześnie wszystkie mięśnie ciała. -144- Wasze sanktuarium Tak oto upłynęło około dziesięciu minut, zatem powinniście się już poczuć pewnie w stanie alfa-theta. Następnie afirmujcie w myślach: „Znajduję się w stanie alfa. Za każdym razem, gdy osiągam ten stan umysłu, jest mi łatwiej dotrzeć do głębszych i zdrowszych poziomów". Potem pozwólcie umysłowi odpłynąć do sanktuarium, waszego idealnego miejsca odpoczynku. Pozostańcie tam przez pięć minut. wizuany Kiedy powrócicie już ze swego sanktuarium, afirmujcie w myślach: „Jestem ogniwem przekazu w uzdrawianiu. Płynie przeze mnie uzdrawiająca energia". Wyobraźcie sobie ekran wizualny, znajdujący się w odległości dwóch metrów przed wami i 30 stopni ponad waszymi głowami. Podnieście wzrok, spójrzcie na ekran i powtórzcie w myślach imię waszego pacjenta, a ten natychmiast się pojawi. Utrzymajcie obraz pacjenta na ekranie i skierujcie uwagę na czakram serca, oddychając z niego i kładąc na nim dłoń. Diagnozowanie psychiczne ^f Kiedy już obraz pacjenta utrwali się na ekranie, zbadajcie jego ciało pod kątem niedomagań zdrowotnych. Niech wiedzie was intuicja. Podążajcie za nią, gdziekolwiek was Poprowadzi. Waszą uwagę przyciągną strefy dotknięte chorobą. Jeżeli jakieś określone miejsce ciała szczególnie was zainteresuje, najpierw zbadajcie aurę nad tym rejonem, sprawdzając jej kolor, strukturę i kształt. Gdy doszukacie si? nieprawidłowości w aurze, kontynuujcie badanie, przenosząc świadomość na chory organ lub tkankę. Zbadajcie, Czy wystąpiły tam odchylenia od normy. Jeżeli chcecie * Pełni zrozumieć problem swojego pacjenta, pamiętajcie 0 ogromnym znaczeniu empatii. Zakończcie diagnozę grun- -145- townym zbadaniem aury i ciała fizycznego pacjenta. Zwróćcie uwagę na wszystkie odchylenia od normy, a jeżeli je znajdziecie, powtórzcie wyżej opisane działania. lAzdmawianie poprzez czak^amy Kiedy zakończycie diagnozowanie, wykonajcie kilka głębokich oddechów i poczujcie, jak schodzicie na coraz głębsze poziomy. Rozpocznijcie w myślach rozmowę z pacjentem, uspokajając go, aż się całkowicie odpręży i stanie się gotowy na przyjęcie uzdrawiającej energii, którą chcecie mu przesłać. Potem skierujcie uwagę na swoje trzecie oko i zaktywizujcie je mentalnie. Gdy poczujecie mrowienie w czakramie i stwierdzicie, że staje się ciepły, skierujcie nań swój oddech i zacznijcie oddychać z czakramu. Dzięki temu uaktywni się on jeszcze bardziej. Odczucia w szóstym czakramie staną się w końcu tak intensywne, że promień energii utoruje sobie przez niego drogę. Kiedy to nastąpi, skierujcie promień energii do chorej strefy ciała pacjenta. Poczujcie, jak wasz pacjent z wdzięcznością wchłania energię. Potem skierujcie uwagę na czakram serca i w myślach uaktywnijcie go. Kiedy poczujecie w czakramie mrowienie i żar, zacznijcie z niego oddychać i pozwólcie, aby wasz umysł i oddech uaktywniły go jeszcze bardziej. Energia w czakramie będzie rosła, aż poczujecie, że wychodzi z niego w postaci fali. Wtedy skierujcie tę falę energii na chory rejon ciała pacjenta. Odczujecie, jak zjednoczone energie obu cza-kramów są z wdzięcznością wchłaniane przez pacjenta. Uzd koi Poczekajcie, aż po połączeniu promieni energii ich jasne światło samoistnie przemieni się w jeden z uzdrawiających kolorów. Jeżeli zmiana nie nastąpi w ciągu kilku chwil> eksperymentujcie z podstawowymi kolorami uzdrawiania1 żółtym, zielonym, niebieskim lub fioletowym. Jeżeli żaden -146- z nich nie zostanie z łatwością wchłonięty przez waszego pacjenta, wypróbujcie kolejne kolory: pomarańczowy, różowy lub czerwony. Upewnijcie się, że przekazywane przez was kolory są jasne i czyste. Gdy odnajdziecie właściwy kolor, kontynuujcie uzdrawianie poprzez czakramy i kolory przez trzy, cztery minuty. Gdy poczujecie, że uzdrawiające działanie promieni jest wystarczające, wstrzymajcie najpierw promień energii, płynący z trzeciego oka, potem zaś promień z czakramu serca. Przez następne pięć minut ze współczuciem i miłością, które wypływają z waszego serca, utrzymujcie obraz pacjenta na ekranie. Weźcie głęboki oddech i poczujcie, jak zagłębiacie się coraz bardziej. Skierujcie uwagę i oddech do trzeciego czakramu, do splotu słonecznego. Wasza uwaga i oddech uaktywnią go i poczujecie, jak pojawia się w nim wibracja. Drgania będą narastać, aż doświadczycie ciepła i mrowienia. Gdy odczucia te staną się intensywne, wyobraźcie sobie sznur wychodzący z tego czakramu i łączący was z pacjentem. Poczujecie, jak sznur biegnący pomiędzy waszymi splotami słonecznymi się napina. Odniesiecie wrażenie, że pacjent was przyciąga, a w miarę jak zbliżacie się do siebie, sznur staje się coraz krótszy. Poddajcie się temu całkowicie i przeniknijcie do ciała fizycznego pacjenta, po czym afirmujcie w myślach: „Stoję przy... (nazwa chorej tkanki) i jestem gotowy do uzdrawiania". Natychmiast znajdziecie się obok chorej tkanki. Wizualizujcie, że macie ze sobą zestaw narzędzi, których możecie użyć, uzdrawiając pacjenta. Poświęćcie pięć minut na uzdrawianie chorego rejonu z pomocą tych narzędzi. Kiedy skończycie i wyobrazicie sobie tę część ciała w stanie idealnego zdrowia, połóżcie w myślach dłonie po obu jej stronach. Zwróćcie szczególną uwagę na swoją dłoń naładowaną męską energią. Po uaktywnieniu jej w myślach poczujecie, jak staje się gorąca 1 zaczyna wibrować. Gdy to nastąpi, poczujecie, że promień -147- energii wypływa z waszej dłoni o potencjale dodatnim i zostaje wchłonięty przez chorą tkankę. Poświęćcie temu parę minut i w myślach wyjaśnijcie pacjentowi, że ta dodatkowa uzdrawiająca energia będzie chroniła i utrzymywała w zdrowiu chory dotychczas rejon ciała. Oc awicmie ei^e^gii pacjenła Gdy ku swojemu zadowoleniu zakończycie pracę, a chore miejsce powróci do stanu idealnego zdrowia, wyobraźcie sobie, że stoicie poza ciałem pacjenta w odległości dwóch metrów od ekranu wizualnego. Zaczerpnijcie powietrza i poczujcie, jak schodzicie na głębsze poziomy. Potem skierujcie uwagę i oddech na trzecie oko i uaktywniajcie je tak długo, aż poczujecie, że wychodzi z niego promień energii i płynie z waszego czakramu do aury pacjenta. Powtórzcie to samo z czakramem serca, aż poczujecie, że z niego również promieniuje energia i łączy się z energią płynącą z trzeciego oka. Poczujecie, że energia obu promieni wpływa do aury pacjenta, odnawia jej zasoby i na nowo ją ożywia. Pozwólcie promieniom energii nabrać koloru najbardziej skutecznego w uzdrawianiu i obserwujcie, jak aura pacjenta żarzy się i rozszerza, w miarę jak napływa do niej uzdrawiająca energia. Po nasyceniu aury poczujecie, jak jej energia jest wchłaniana przez skórę pacjenta i jak rozprzestrzenia się w jego ciele, uzdrawiając każdą komórkę i odnawiając jej zasoby energetyczne. Przenoście energię do aury pacjenta przez dwie, trzy minuty lub dłużej - aż do chwili, gdy poczujecie się usatysfakcjonowani. Gdy skończycie, wycofajcie promień energii z trzeciego oka, a potem także z czakramu serca. Następnie wizualizujcie pacjenta otoczonego promieniującym światłem, uśmiechającego się, szczęśliwego, pełnego sił witalnych i pozostającego w doskonałym zdrowiu. * -148- ie. własnycK zasobów Po zakończeniu procesu uzdrawiania pozwólcie odejść obrazowi pacjenta i ekranowi wizualnemu, weźcie głęboki oddech i afirmujcie w myślach: „Za każdym razem, gdy działam jako ogniwo przekazu uzdrawiania, uzdrowiony zostaje nie tylko mój pacjent, lecz także ja sam". Następne dwie, trzy minuty poświęćcie odnowieniu zasobów własnego systemu energii subtelnej. Doświadczenie żarzenia się cza-kramów będzie świadectwem, że wasz system energii subtelnej został uzupełniony. Na początku, być może, doznacie jedynie uczucia ciepła w czakramie koronnym i w trzecim oku, lecz w miarę rozwoju wrażliwości na różne częstotliwości wibracji energii w waszym ciele poczujecie żarzenie także w innych czakramach. Gdy zadowoleni stwierdzicie, że jesteście napełnieni nową energią, afirmujcie w myślach: „Za każdym razem, kiedy przesyłam uzdrawiającą energię innej osobie, staję się coraz skuteczniejszym ogniwem przekazu uzdrawiania". Potem liczcie powoli od jednego do pięciu i przy liczbie pięć otwórzcie oczy. Poczujecie się całkowicie przebudzeni, doskonale odprężeni i lepiej niż poprzednio. '5 ROZDZIAŁ 13 dotyczące. dle.qł< uzdrawiania na. odle.qTosc Przez wiele lat zadawano mi niezliczone pytania na temat uzdrawiania na odległość. Chciałbym teraz odpowiedzieć na te z nich, które powtarzały się najczęściej. Odpowiedzi opieram na własnych doświadczeniach, nie zaś na jakiejkolwiek z góry określonej doktrynie lub na systemie teologicznym. Moje odpowiedzi są subiektywne, a zatem i tak będziecie musieli kierować się własną intuicją i własnym sumieniem. ie wielok^ołne Pytanie pierwsze: Czy to dobry pomysł zajmować się więcej niż jedną osobą podczas medytacji uzdrawiającej? Odpowiedź na to pytanie zależy wyłącznie od uzdrowiciela, w takim bowiem wypadku istotne są: czas, jaki może on przeznaczyć na uzdrawianie na odległość, oraz jego siły witalne. O witalności uzdrowiciela natomiast decyduje kilka czynników: jego umiejętność poddawania się uzdrawiającym mocom, zdolność do gromadzenia prany i oczywiście jego stan psychiczny oraz zdrowie emocjonalne i fizyczne. Jedyna zasada, której należy przestrzegać, mówi: „Nigdy nie nadwerężajcie swoich sił". Jeśli czujecie, że uzdrawianie staje się wysiłkiem, jeśli jesteście po nim wyczerpani -150- albo pod koniec dnia brak wam sił witalnych, oznacza to, że w tym dniu zbyt wiele uzdrawialiście i powinniście nieco odpocząć. Odkryjecie jednak, że z czasem, kiedy nabierzecie doświadczenia, wasze możliwości będą stale wzrastać i będziecie mogli pracować dłużej i z większą liczbą pacjentów. Oporni pacjenci . Drugie pytanie: Czy uzdrowiciel powinien pracować z pacjentami, nie pytając ich o zgodę lub z tymi, którzy nie chcą być uzdrowieni? Zawsze pracowałem z każdym, o kim intuicyjnie wiedziałem, że duchowe uzdrawianie przyniesie mu korzyść. Oznacza to, że nie leczę każdego, kto do mnie przychodzi. Rozpoznaję osoby, które nie miałyby z duchowego uzdrawiania żadnego pożytku, i nie zajmuję się nimi. Jednakże niekiedy uzdrawiam ludzi, którzy mnie o to nie proszą, a nawet tych, którzy są temu przeciwni. Moja decyzja zawsze opiera się na intuicji, a potem jest szczegółowo badana przez sumienie. Jeżeli intuicja i sumienie dają mi przyzwolenie, pracuję z daną osobą i wtedy nikt i nic nie jest w stanie odwieść mnie od tego. Intuicja i sumienie są manifestacją wewnętrznego „ja", „ja jestem", które pozostaje w bezpośredniej łączności z Bogiem. Apostoł Paweł, który sam był doskonałym ogniwem przekazu uzdrawiania, mówi nam: „Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili"*. Wierzę, tak samo jak święty Paweł, że Bóg, Absolut, postawił przed nami określone zadania. Możemy je rozpoznać jedynie wówczas, gdy w pełni je sobie uświadomimy. Świadomość tych zadań pojawia się, gdy skierujemy uwagę na intuicję i podążymy za nią. To Bóg uzdrawia i to On wie, kto będzie uzdrowiony i kiedy to nastąpi. Tylko dzięki skupieniu uwagi będziecie wiedzieli, którego pacjenta wam przeznaczył. Biblia Tysiąclecia, Ef 2, 10. -151- Jeżeli intuicyjnie czujecie, że powinniście się zająć daną osobą, wtedy zwiększa się prawdopodobieństwo, że wasza praca jej pomoże. Nawet jeśli pacjent świadomie odmówi poddania się uzdrawianiu, mimo to przekażcie mu uzdrawiającą energię. Świadomie może jej nie chcieć, lecz nieświadomie rozpaczliwie o nią woła. IDługość sesji duchowego Pytanie trzecie: Jak długo powinna trwać sesja uzdrawiania na odległość? Trudno określić, ile czasu potrzeba na przeprowadzenie sesji uzdrawiania na odległość. Ja sam zawsze łączę je z medytacją i cały ten proces zabiera mi około czterdziestu minut. Nie przejmujcie się, jeśli u was będzie to wyglądało inaczej. W rzeczywistości w ciągu czterdziestu minut medytacji poświęcam na uzdrawianie około piętnastu minut. Tak zazwyczaj to wygląda, jednakże niekiedy potrzebuję mniej, innym zaś razem więcej czasu - to zależy od tego, jak czuję. Przy nakładaniu rąk poświęcam efektywnemu uzdrawianiu zwykle około trzydziestu minut. Zdarzało mi się jednak pracować znacznie krócej - w czasie prowadzenia warsztatów albo przy uzdrawianiu na forum publicznym. Musicie pamiętać, że czas sam w sobie nie jest najważniejszym czynnikiem w uzdrawianiu. Widziałem ludzi uzdrowionych niemal natychmiast, zaledwie po kilku sekundach dotykania ich. CTle czasu potrzeba, aby uzdrowić pacjenta?' Pytanie czwarte: Ile czasu potrzeba na całkowite uzdrowienie fizyczne? Uzdrowiciel nigdy nie wie dokładnie, ile czasu zajmie -152- fizyczne uzdrowienie. Filozofia hermetyzmu uczy nas, że uzdrawianie jest procesem przemiany - energie z wyższych wymiarów zostają przemienione, aby uzdrawiać. W wielu wypadkach wymaga to czasu. Może też trochę potrwać, zanim ciało fizyczne pacjenta przetworzy energię uzdrawiającą i skorzysta z niej, aby się uporać z dolegliwościami fizycznymi. Ponadto często warunkiem wstępnym uzdrowienia fizycznego jest uzdrowienie umysłu i emocji. Chociaż pragniemy szybko osiągnąć efekty, to w wielu wypadkach^ gdy mentalne i eteryczne (emocjonalne) ciało pacjenta znajduje się jeszcze w stanie choroby, nierealne jest oczekiwać natychmiastowego uzdrowienia fizycznego. Wielu uzdrowicieli, zanim zobaczy upragnione efekty, przez długi czas pracuje ze swoimi pacjentami. W 1981 roku miałem takie oto doświadczenie. Proszono mnie, abym zajął się mężczyzną, który cierpiał na poważne zaburzenia wzroku z powodu utraty zdolności widzenia peryferyjnego. Sprawę komplikowały występujące u tego pana krwawienia w jednym i drugim oku, co powodowało dalsze uszkodzenie narządu wzroku. Żadnej z tych dolegliwości nie można było leczyć środkami medycyny tradycyjnej. Gdy poznałem mojego pacjenta, miał osiemdziesiąt dwa lata i jeśli nie brać pod uwagę problemów z oczami, cieszył się znakomitym zdrowiem. Zanim mnie spotkał, nie przejawiał najmniejszego zainteresowania duchowym uzdrawianiem i nie wiedział nic na ten temat. Nie był człowiekiem religijnym, a ja okazałem się pierwszym uzdrowicielem, z jakim kiedykolwiek miał kontakt. Rozpoczęliśmy współpracę, spotykając się dwa razy w tygodniu, a ponadto włączyłem go do moich codziennych uzdrawiających medytacji. Na początku, ponieważ był podenerwowany, z trudem przychodziło mu przyjmowanie całej energii, którą do niego wysyłałem. Najczęściej, aby energia mogła popłynąć, musiałem najpierw usuwać blokady. Na początku szczególnie trudne było przenoszenie kolorów, a także uzdrawianie poprzez czakramy. Jego brak gotowości do przyjmowania przysparzał także problemów z wizualizacją. Intuicja mówiła mi jednak, że nadal powinienem z nim pracować, co też czyniłem. Zastosowałem -153- wszystkie techniki, które wielokrotnie się sprawdziły. Po miesiącu sytuacja zaczęła się powoli zmieniać. Blokady stopniowo ustępowały, a moje wizualizacje z czasem nabrały żywych barw i trwały coraz dłużej. Wkrótce poczułem, że rodzi się między nami związek. Około piątego tygodnia zaczął do pewnego stopnia akceptować kolory, a nasze relacje stawały się coraz bliższe, tak że mogłem się w niego w pełni wczuć. Po sześciu tygodniach żaden z nas nie dostrzegał jakiejkolwiek znaczącej poprawy stanu fizycznego. Początkowy brak wyników nie zniechęcił go jednak. Pomimo braku widocznych postępów był zdecydowany pracować dalej. Po sześciu tygodniach leczenia udał się do swojego okulisty, aby poddać się powtarzanym regularnie co pół roku badaniom kontrolnym. Ku swojemu zdumieniu dowiedział się, że jego zdolność widzenia się poprawiła. Sam wprawdzie w tym czasie nie mógł jeszcze dostrzec poprawy, ale to stwierdzenie dodało nie tylko jemu, ale także i mnie otuchy. Pracowaliśmy dalej z nowym entuzjazmem i w ciągu tygodnia mój pacjent zaczął odczuwać zmiany w widzeniu. Na początku poprawa utrzymywała się tylko kilka godzin, ale po siódmym tygodniu leczenia jej okresy trwały coraz dłużej, a zniekształcenia zaczęły zanikać. Pod koniec ósmego tygodnia poszedł znowu do swego okulisty i dowiedział się, że nastąpiła znacząca zmiana jego zdolności widzenia. Ustąpiły nie tylko zniekształcenia, ale także krwawienia. Pracowaliśmy dalej i powoli ustępowało również zawężenie pola widzenia. Po raz pierwszy od miesięcy pacjent zaczął ponownie czytać, na początku za pomocą szkła powiększającego, a po krótkim czasie już bez niego. Znowu grał w karty i oglądał telewizję, co przedtem było niemożliwe. Według opinii jego okulisty, między szóstym a dziesiątym tygodniem leczenia odzyskał on osiemdziesiąt procent zdolności widzenia. Z przekazów wiemy, że hrabia Sandwich miał uzdrawiający dotyk i przez długi czas pracował z pacjentami. A. Holms w swojej książce The Facts ofPsychic Science and Philoso-phy pisze, że hrabia odkrył swój dar uzdrawiania w roku 1908. „Pan Sandwich nie dokonał wprawdzie żadnych cu- -154- downych uzdrowień, ale miał godne uwagi wyniki, jeżeli chodzi o zwalczanie bólu i chociaż nie udawało mu się wyleczyć samej choroby, to przynajmniej w wielu przypadkach bóle nie nawracały. Hrabia Sandwich leczył wielu biednych i cierpiących. Jego terapia była często rozciągnięta w czasie, a on poświęcał się swemu zajęciu tak dalece, że niekiedy odwiedzał swych podopiecznych codziennie przez cały rok albo jeszcze dłużej"*. 7\)ajl epsza pora v\a Pytanie piąte: Jaka pora nadaje się najlepiej na uzdrawianie? Nie ma na to pytanie jednej odpowiedzi, którą można by odnieść do wszystkich warunków i wszystkich okoliczności. Każdy z nas prowadzi inny tryb życia i należy to wziąć pod uwagę. Naturalnie zalecam wam pracować wtedy, kiedy jesteście odprężeni i kiedy nic nie wywiera presji na wasz umysł. Nie jest dobrze pracować w pośpiechu i gdy chce wam się spać. Zwykle radzę moim studentom, aby uzdrawianie na odległość przeprowadzać wczesnym wieczorem, gdy mamy już za sobą codzienne czynności. Jeżeli wasz rozkład dnia na to pozwala, możecie również pracować rano. Im więcej czasu poświęcicie swojemu pacjentowi, tym lepiej. Biblia potwierdza to, głosząc: „[...] Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego"**. Mówię wreszcie moim studentom, że choćby dwa razy dziennie uprawiali medytacje uzdrawiające, nie oznacza to, że poza tym nie mogą przeprowadzić uzdrawiania na odległość, gdy pochłonięci są innymi czynnościami. Możecie skupić uwagę świadomego umysłu na jednej rzeczy, tymczasem za pomocą nieświadomego umysłu można przekazywać uzdrawiające energie komuś, kto tego potrzebuje. Możecie to zrobić, kiedy chce- * A. Holms, The Facts of Psychic Science and Philosophy, Nowy Jork 1969, s. 478. ** Biblia Tysiąclecia, Jk 5, 16. -155- cię. Kiedy spacerując ulicą, dostrzeżecie kogoś pełnego bólu, poślijcie mu uzdrawiającą energię. Kolega w pracy może cierpieć - i jemu przekażcie tę energię. Nie jest ważne, jaki rodzaj aktywności was pochłania. Można świadomie działać, a mimo to przesyłać energię uzdrawiania. Po prostu zacznijcie od wprowadzenia się w stan alfa—theta, co stanie się łatwiejsze, gdy będziecie regularnie praktykować uzdrawianie. Najszybciej można to zrobić, stosując afirmację mówiącą, że jesteśmy w stanie alfa-theta i że przepływa przez nas uzdrawiająca energia. Potem skierujcie uwagę na czwarty i szósty czakram i poczujcie, jak uzdrawiające promienie płyną do waszego pacjenta. Po ustanowieniu związku przejdźcie do afirmacji i wizualizacji. Mogę was zapewnić, że po krótkim czasie praktyki będziecie w stanie uzdrawiać w każdym miejscu i o każdym czasie. ROZDZIAŁ 14 Wszędzie w historii można odnaleźć świadectwa duchowego uzdrawiania przez nakładanie rąk. Było ono często stosowane w połączeniu z innymi technikami, jak wcieranie olejków, magnetyzowanie ubrań, materiałów, wody i innych naturalnych substancji. Niekiedy używano gliny zmieszanej ze śliną, tak jak to opisano w Nowym Testamencie: Jezus, przechodząc obok, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia [...] splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego. „Idź, obmyj się w sadzawce Silo-am" - co się tłumaczy. Posłany On więc odszedł, obmył się i wrócił, widząc*. Niekiedy uzdrowienie dokonywane jest bezpośrednio, gdy uzdrawiający dotyka ciała fizycznego pacjenta. Czasami uzdrowiciel, nakładając ręce, pracuje wyłącznie na aurze eterycznej pacjenta i nie wchodzi z nim w kontakt fizyczny. Zazwyczaj to właśnie uzdrowiciel dotyka pacjenta, choć nie zawsze tak musi być. Również pacjent może zapoczątkować uzdrawianie, dotykając uzdrowiciela lub wchodząc w pole działania jego aury. Najlepszą tego ilustracją będzie opisane w Nowym Testamencie nadzwyczajne uzdrowienie: * Biblia Tysiąclecia, J 9, 1-7. -157- A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa". Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: „Kto się dotknął mojego płaszcza?" Odpowiedzieli Mu uczniowie: „Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął". On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości!* •H i słona na kład ane Znacząca większość uzdrowicieli przedkłada nad inne metodę leczenia przez nakładanie rąk. Dawniej określano ją jako „królewski dotyk" i pod tą nazwą stosowano wspomnianą metodę w średniowiecznej Francji i Anglii. Wiadomo, że rzymscy cesarze Wespazjan i Hadrian mieli taki dar. Podobnie było z norweskim królem Olafem, który już za swego życia został uznany za świętego. Także święty Pa-tryk uzdrawiał chorych przez nakładanie rąk. Mówiono, że przywracał wzrok irlandzkim ślepcom, kładąc dłoń na ich oczach. Także starożytnym Grekom znana była ta metoda. Hipokrates pisał, że wielu doświadczonych lekarzy wierzy, iż ciepło sączące się z dłoni nałożonych na chorą osobę ma zbawienne i kojące działanie. W starożytnym Egipcie nakładanie rąk praktykowane było od najwcześniejszych czasów i stanowiło domenę świątynnych kapłanów. Było ono na szeroką skalę praktykowane w świątyniach Izydy, Ozyrysa i Serapisa. Uczeni i egiptolodzy odnaleźli na sarkofagach, biżuterii i malowidłach naściennych przedstawienia bezpo- * Biblia Tysiąclecia, Mk 5, 25-34. -158- średniego uzdrawiania. Zostało ono przekazane Egipcjanom przez wczesnych hermetystów, u których technika ta była częścią prastarych misteriów. Nawet dzisiaj nakładanie rąk stanowi część praktyk uzdrawiania u różokrzyżowców i wol-nomularzy, których tradycje wywodzą się ze starożytnego Egiptu. A zatem uniwersalizm i starożytne korzenie tej metody nie podlegają dyskusji. Odnaleziono, mające ponad piętnaście tysięcy lat, świadectwa tych praktyk. Mowa o malowidłach jaskiniowych z epoki kamiennej, na których ślad natrafiono w Pirenejach. Uzdrawianie przez bezpośrednie dotknięcie, określane przez nas jako nakładanie rąk, zdaje się być stosowaną na całym świecie uniwersalną praktyką. Nigdy nie ograniczało się ono do jakiejkolwiek sekty albo do określonego obszaru. Żadna grupa religijna nie miała na nie monopolu. Nakładanie rąk praktykowano w Indiach, Chinach, w dawnym Izraelu i Chaldei, a także na Zachodzie i w czasach przedchrześcijańskich. Średniowiecze było okresem rozkwitu tej metody, i to zarówno w obrębie ortodoksyjnego Kościoła, jak i poza nim. Do dziś nakładanie rąk jest stosowane przez szamanów i znachorów w krajach Trzeciego Świata. Jedynie na Zachodzie metoda ta popadła w niełaskę z początkiem rewolucji przemysłowej i nastaniem wieku rozumu. Ale nawet tu małe grupy podtrzymywały tę tradycję (teozofowie czy zielonoświątkowcy). W tych i w innych sektach nieprzerwanie stosowano techniki uzdrawiania, a w niektórych okresach przenikały one na zewnątrz, rozprzestrzeniając się wśród całej populacji. Kto może praktykować ^akładame Każdy, kto ma szczere pragnienie i wykazuje prawdziwe zainteresowanie, może użyć swego umysłu i rąk do uzdrawiania. Nie trzeba należeć do żadnej organizacji ani być wyznawcą jakiegoś kultu, ani też opowiadać się za jakąś doktryną. Jedynym warunkiem nakładania rąk jest prawdziwe zainteresowanie zdrowiem i szczęściem innych i zdolność wczuwania się w drugą osobę. Ważną rolę odgrywa -159- wiedza, ale najlepszym nauczycielem pozostaje doświadczenie. Uczciwie oceńcie swe fizyczne i psychiczne zdrowie i gdy utwierdzicie się w przekonaniu, że nie ma żadnych przeszkód, możecie zacząć pomagać innym przez uzdrawianie bezpośrednie. W trakcie seansu uzdrawiania grupowego pewna kobieta zwróciła się kiedyś do Edgara Cayce'a: „Proszę, wyjaśnij nam, jakie metody stosować, aby móc pomagać innym?" Jego odpowiedź była długa, lecz jej istota zawiera się w tym oto fragmencie: „Każdego dnia korzystaj z tego, co masz w rękach. Wiedza i zrozumienie przyjdą wraz z praktyką i z doświadczeniem płynącym z działań, o których jest się przekonanym, że są zgodne z Jego wolą"*. 2.v\\e.c, c-\e. Wielu ludzi cierpiących fizycznie nie znajduje w sobie chęci do pracy z innymi. Sądzę, że jest to mało szczęśliwe podejście. Ten wyjątek z Life of St. Augustine (Życie świętego Augustyna) pomoże mi wyjaśnić, dlaczego tak uważam. Jego biograf Possidius opowiada, że gdy na krótko przed śmiercią święty Augustyn leżał złożony chorobą, „przyszedł do niego pewien człowiek z chorym krewnym i prosił go, aby położył swoją dłoń na chorego, aby go uzdrowić. Augustyn odpowiedział, że gdyby posiadał taką moc, to na pewno użyłby jej najpierw, by pomóc samemu sobie. Na to gość odpowiedział, że miał sen, w którym usłyszał słowa: «Idź do biskupa Augustyna, aby położył na twym krewnym swoją dłoń, a zostanie uzdrowiony*. Gdy święty Augustyn to usłyszał, niezwłocznie uczynił, o co go proszono. Pan sprawił, że chory wyszedł od niego uzdrowiony"**. * Hugh Lynn Cayce, op. cit., s. 67. ** Possidius, Life of St. Augustine, 1952, s. 111. -160- 7\)astaw!enie. a środowisko Wspomniałem już, że wiara jest istotnym czynnikiem przy uzdrawianiu i nie mam tu na myśli tylko wiary uzdrowiciela. Równie ważna jest wiara pacjenta, stanowiąca gwarancję sukcesu, a więc uzdrowiciel - cokolwiek robi -musi mieć to na uwadze. W bezpośrednim uzdrawianiu nawiązuje on osobisty kontakt z pacjentem. Musi podejmować tylko takie działania, które umacniają pacjenta w zaufaniu do niego i do uzdrawiania. Uzdrowiciel musi ufać samemu sobie i wzbudzać zaufanie w pacjencie. Dla arogancji, wyniosłości i egoizmu nie ma tutaj miejsca. Pamiętajcie, że uzdrowienie pochodzi od Boga, a wy jesteście jego narzędziem i macie do spełnienia święte zadanie. Gdy spotkacie się ze swoim pacjentem po raz pierwszy, napełnijcie go ufnością i przekonajcie, że może zostać uzdrowiony. Za pomocą afirmacji pielęgnujcie w nim przekonanie, że wyzdrowieje. Jego brak nadziei zastąpcie chęcią walki i zapałem do współpracy z wami. Zachęcajcie go do wytrwałości, nawet jeśli na początku nie będzie oznak postępu. Zauważyłem, że w większości wypadków widoczna poprawa następuje dopiero po jakimś czasie. Pamiętajcie o tym, że pacjent przyszedł do was po pomoc i że jest podatny na sugestie. Podtrzymajcie jego początkową nadzieję, aż sam przekona się ponad wszelką wątpliwość, że zostanie uzdrowiony. Pielęgnowane przekonanie przemieni się w wiarę, a jak wiemy, wiara czyni cuda. Uzdrawianie bezpośrednie należy praktykować w spokojnym i pogodnym otoczeniu, w miejscu gdzie nic nie będzie wam przeszkadzało. Przed uzdrawianiem i po jego zakończeniu uzdrowiciel powinien poświęcić na rozmowę ze swoim pacjentem tyle czasu, ile okaże się potrzebne, aby objaśnić mu techniki, z jakich skorzystał, i co najważniejsze - wysłuchać go. Powinien też przed przystąpieniem do uzdrawiania pozwolić pacjentowi zrzucić z siebie wszystko, co go przygniata. Jest mało prawdopodobne, aby człowiek -161- cierpiący na dolegliwości fizyczne był wolny od emocjonalnego i psychicznego bólu. Uzdrowiciel musi pamiętać, że istnieje bezpośredni związek pomiędzy zdrowiem a emocjonalnym i psychicznym stanem pacjenta. Gdy uzdrawia, jest odpowiedzialny za całą osobę, nie zaś tylko za ciało fizyczne chorego. Dlatego bardzo istotne jest rozwijanie podejścia holistycznego. Kiedy pacjent jest dostatecznie odprężony, uzdrowiciel powinien przedstawić mu w przystępny sposób techniki, które zamierza zastosować, i skutki, jakie one wywołają. Nie należy tu niczego pomijać. Podczas pierwszej wizyty pacjenta zwykle pytam go, czy wie coś na temat duchowego uzdrawiania. Około dwudziestu procent moich pacjentów interesuje się duchowym uzdrawianiem, homeopatią lub medycyną holistyczną. Jednak dla większości ludzi duchowe uzdrawianie jest zupełnie nową dziedziną. Poza tym wyrośli oni w racjonalnym i intelektualnym klimacie Stanów Zjednoczonych czy Europy Zachodniej i od dziecka uczono ich, że naprawdę istnieje tylko to, co widzą. Ich pojęcie o chorobie i odpowiedzialności za nią często pozostaje w sprzeczności z zasadami metafizyki i duchowego uzdrawiania. Możliwie najdelikatniej, starając się nie wzbudzać kontrowersji, wyjaśniam im, czym jest duchowe uzdrawianie. Jasno wykazuję im, że mój system w żadnym razie nie kłóci się z nowoczesną medycyną, lecz jest istotną jej częścią. Wyjaśniam im, że mogą brać udział w procesie własnego uzdrawiania i dłużej już nie powinni się czuć ofiarami swojego stanu, bez względu na to, jak i kiedy pojawiły się pierwsze symptomy choroby. Mówię im, że istnieją trzy różne techniki, które stosuję przy nakładaniu rąk: uzdrawianie przez wibrację, polaryzację i uzdrawianie empatyczne. Wyjaśniam, że istnieją warianty tych technik odwołujące się do różnych ruchów rąk. Po takiej rozmowie każę pacjentowi położyć się i wyjaśniam, czego powinien oczekiwać w trakcie sesji. Następnie daj? -162- mu czas na znalezienie wygodnej pozycji i proszę o zamknięcie oczu i odprężenie się. Po kilku chwilach proszę pacjenta, aby zaczai głęboko oddychać i wprowadzam go w trzyczęściowe oddychanie jogistyczne. Prawidłowe oddychanie pomaga mu się odprężyć, a także pozwala stworzyć odpowiedni nastrój do uzdrawiania. Kiedy już mój pacjent głęboko oddycha ijest zrelaksowany, uprzedzam go, jakich odczuć i sensacji może oczekiwać, gdy rozpoczniemy uzdrawianie. Mówię mu, których części ciała będę dotykał itd. Wyjaśniam, że uzdrawiającej energii doświadcza się na różne sposoby. Często odczuwana jest jako intensywne ciepło, wypływające z dłoni uzdrowiciela. Oczywiście, uzdrawiająca energia nie zawsze jest odbierana jako ciepło. Niektórzy pacjenci odczuwają energię także jako „zimne promienie", płynące z rąk uzdrowiciela. Można jej również doświadczyć jako mrowienia lub wibracji pojawiających się w miejscu, którego dotyka uzdrowiciel. Niekiedy mrowiene odczuwane jest w palcach dłoni i stóp. Niekiedy pacjent czuje się lekko odurzony, ma zawroty głowy lub jest chwilowo zdezorientowany. W większości wypadków uczucia doznawane podczas nakładania rąk różnią się znacznie od normalnych doświadczeń pacjenta. Jednakże niekiedy, pomimo że uzyskano wyraźny postęp lub doszło nawet do całkowitego uzdrowienia, pacjent nie odczuwał nic nadzwyczajnego, z wyjątkiem głębokiego odprężenia. się. do bezpośredniego Zanim nawiążę bezpośredni kontakt z moim pacjentem, upewniam się, czy jestem w odpowiednim nastroju, aby stać się skutecznym ogniwem przekazu. Utwierdzam się w tym dzięki stosowaniu oddychania jogistycznego i przeniesieniu się za pomocą powtarzanych w myślach afirmacji w stan alfa. Gdy to nastąpi, afirmuję w myślach: „Jestem ogniwem Przekazu dla uzdrawiania i przepływa przeze mnie uzdra- -163- wiająca energia". Czasami powtarzam tę afirmację kilka razy, po czym kładę swe dłonie na skroniach pacjenta. Nakładanie rąk zawsze rozpoczynam od głowy i na niej kończę. Zajmuję się głową pacjenta przez około pięć minut i stosuję przy tym technikę uzdrawiania przez wibrację. Potem przechodzę do chorej części ciała pacjenta i pracuję nad nią przez mniej więcej piętnaście minut, stosując wibracje, polarity i uzdrawianie empatyczne. Często łączę te techniki z ruchami rąk i z metodą uzdrawiania na odległość. Później na pięć minut powracam do głowy pacjenta i stosuję połączenie różnych technik uzdrawiania, by dopełnić sesji. Po osiągnięciu poziomu alfa i po nałożeniu rąk na głowę pacjenta rozpoczynam uzdrawianie wibracjami. Przy nakładaniu rąk tę właśnie technikę zawsze stosuję jako pierwszą. aczeme wibracji Trzecie prawo hermetystów dostarcza nam metafizycznych podstaw do uzdrawiania przez wibrację. Głosi ono: „Nic nie spoczywa, wszystko się porusza, wszystko wibruje"*. Wielu uzdrowicieli odczuwa, jak uzdrawiająca wibracja przebiega przez ich ciało eteryczne. Nazywam ją centralną wibracją praniczną. Doświadczam jej każdorazowo, gdy znajduję się w stanie alfa-theta. Znaczenie tej metody rośnie w uzdrawianiu bezpośrednim. Wibracje mają duże znaczenie w procesie uzdrawiania, ponieważ intensywność centralnej wibracji pranicznej jest bezpośrednio związana z ilością prany, która przepływa przez system energii subtelnej uzdrowiciela. Zatem siła wibracji decyduje o ilości energii, jaką ma do dyspozycji uzdrowiciel. Zauważyłem, że moi uczniowie po zajęciu się bezpośrednim uzdrawianiem przez wibracje mają czystszą, jaśniejszą i większą aurę eteryczną aniżeli mieli, zanim zaczęli leczyć wibracjami. Dochodziło także do przesunie- * The Kybalion, s. 30. -164- cia koloru ich aury od czerwonego i żółtego w kierunku zielonego i niebieskiego. Interesujące jest, że uczniowie opowiadali mi, jak podczas leczenia wibracjami odczuwali lekkie odurzenie, a ich czakramy zaczynały się żarzyć. Niektórzy mówili, że czuli, jak ich aura staje się większa lub cieplejsza. Inni mieli uczucie, jakby płonęli lub też jakby ich głowa stawała się coraz większa, w chwili gdy osiągnęli stan wibrowania. Dzięki podwyższonemu poziomowi energetycznemu stan wibrowania ułatwia wizualizację. Umysł uzdrowiciela uwalnia się od bezużytecznej paplaniny, zatem może on pracować bez rozpraszania uwagi. Co więcej, gdy znajduje się w stanie wibrowania, łatwiej mu korzystać z czakramu serca, ponieważ bez trudu przychodzi mu wtedy „myślenie sercem". Biblia mówi: „[...] miłość Boża rozlana jest w sercach naszych [...]"*, a właśnie dzięki sercu nasza siła uzdrawiania manifestuje się najpełniej. Myślenia sercem nie powinno się mieszać z uczuciami, które z serca wypływają. Jest ono wprawdzie związane z uczuciami, ale uczucia nie są wynikiem prawdziwego myślenia sercem, które polega na przemianie pożądania w miłość. Myślenie sercem opiera się na miłości i współczuciu oraz na szczerym pragnieniu, by widzieć drugiego człowieka w zdrowiu i szczęściu. Jest to możliwe do osiągnięcia jedynie wtedy, gdy uzdrowiciel podniósł swe mentalne zdolności na wystarczająco wysoki poziom. Jego uzdrawiająca charyzma będzie nieustannie od niego promieniować, jak „strumienie wody żywej"**. Spośród trzech rodzajów uzdrawiania bezpośredniego najszybsze efekty pozwala uzyskać uzdrawianie przez wibracje. Kiedy uzdrowiciel osiągnie stan wibrowania, pacjent poczuje przypływ energii, której często może towarzyszyć uczucie mrowienia. Doświadczy on także natychmiastowej poprawy samopoczucia. * Biblia Tysiąclecia, Rz 5, 5. ** Biblia Tysiąclecia, J 7, 38. l -165- Osiąganie stanu wibrowania Możecie szybko osiągnąć stan wibrowania i rozpocząć uzdrawianie wibracjami dzięki wykonaniu przedstawionych poniżej ćwiczeń oddechowych. Technika ta jest podobna do oddychania jogistycznego. Rozpoczynając uzdrawianie przez nakładanie rąk, umieśćcie swe dłonie na skroniach pacjenta, po czym zacznijcie głęboko oddychać, nie robiąc przerwy pomiędzy wdechem i wydechem. Następnie skupcie uwagę na rytmach swego ciała i pozwólcie, aby określiły one rytm waszego oddechu. Nie powinno to zabrać więcej niż minutę lub dwie. Myślenie sercem spotęguje nieświadome rytmy ciała fizycznego i systemu energii subtelnej i sprawi, że staniecie się ich świadomi. Pozwólcie tym wewnętrznym rytmom kierować waszym oddychaniem i przenieście uwagę na swoje dłonie. Oddech powinien być nieco przyspieszony. Oddychajcie tak, aby nie było przerw pomiędzy wdechem i wydechem, aż poczujecie, że ręce stają się wibrujące i ciepłe. Po krótkim czasie - może to trwać od trzydziestu sekund do pięciu minut i zależy od stopnia opanowania tej techniki — powinniście poczuć bezgraniczne współczucie dla swojego pacjenta. Wasze ręce będą przy tym tak silnie drżeć, że nawet bez stosowania jakiejś szczególnej techniki oddychania wpadną w stan wibracji. Kiedy już wibracja będzie trwać samoistnie, zacznijcie znów normalnie oddychać i pozwólcie świadomemu umysłowi swobodnie odpłynąć, wy zaś skupcie uwagę na rękach. Wibracja w waszych dłoniach po minucie lub dwóch zacznie słabnąć, ale wyzwoli głębsze i ważniejsze drganie (centralna wibracja praniczna), które powinniście odczuć najpierw w klatce piersiowej lub gdzieś w centralnej części ciała. Będzie ono znacznie subtelniej sze aniżeli wibracja w rękach. Jeżeli skupicie uwagę, poczujecie, jak centralna wibracja praniczna rośnie w siłę i jak promieniuje przez całe ciało. W przeciwieństwie do początkowej wibracji, która słabnie, gdy tylko oddychanie wraca do normy, centralna wibracja praniczna utrzymuje się dopóty, dopóki skupiacie na niej uwagę. Właśnie ten drugi rodzaj -166- wibracji chce zaktywizować uzdrowiciel. Pomiędzy taką wibracją a myśleniem sercem istnieje bezpośredni związek i chociaż początkowa wibracja sama w sobie działa lecząco, to jednak jej główna funkcja polega na wzbudzeniu kolejnej wibracji. Nie koncentrujcie się na drugim rodzaju wibracji, ponieważ możecie ją w ten sposób zakłócić. Myślcie sercem, a wibracja trwać będzie samoistnie. Po chwili centralna wibracja praniczna obejmie także wasze ręce, które zaczną wibrować. Gdy tak się stanie, jeszcze przez minutę lub dwie trzymajcie dłonie na głowie pacjenta. Potem przesuńcie je z głowy pacjenta na dotknięty chorobą rejon jego ciała. Nie wykonujcie żadnych gwałtownych ruchów, myślcie w dalszym ciągu sercem, nawet podczas zmieniania pozycji. Po zmianie pozycji połóżcie dłonie po obu stronach chorego miejsca (pamiętajcie, aby trzymać dłonie w pewnej odległości od ciała pacjenta) i uzdrawiajcie, stosując tę technikę przez trzy, cztery minuty. Dajcie się prowadzić swemu sercu i pozwólcie wibracjom wpłynąć do pacjenta przez wasz system energii subtelnej. Inne techniki uzdrawiania pojawią się spontanicznie podczas leczenia wibracjami i nie będą z nim kolidowały. Zatem zachęcam was, aby w czasie gdy uzdrawiacie wibracjami, a szczególnie w trakcie bezpośredniej pracy w chorym rejonie ciała pacjenta, skorzystać także z uzdrawiania mentalnego, uzdrawiania poprzez czakra-my i uzdrawiania kolorami. Jeżeli techniki te nie pojawią się spontanicznie, zaprogramujcie je. Pamiętajcie jednak, aby nic nie robić na siłę, gdyż jedynie wówczas nie będzie problemów z wywołaniem centralnej wibracji pranicznej podczas samego programowania. Jeżeli będziecie myśleć sercem, nieświadomy umysł zawsze skieruje całą swą uwagę na uzdrowienie i utrzyma was w pełnym miłości związku z pacjentem, a wtedy świadomy umysł, któremu pozwoliliście swobodnie odpłynąć, będzie ponownie do waszej dyspozycji. W tym momencie możecie powrócić do głowy pacjenta i pracować nad nią od czterech do pięciu minut. Następnie możecie powrócić do normalnego stanu świadomości, korzystając przy tym z technik, których nauczyliście się, -167- opanowując uzdrawianie na odległość, lub możecie nadal pracować nad chorym miejscem, stosując opisaną poniżej metodę głaskania czy inną z technik uzdrawiania bezpośredniego, które poznacie w dwóch następnych rozdziałach. Wibracja i teck^ika głaskania Przy uzdrawianiu wibracyjnym zawsze dochodzi do bezpośredniego kontaktu z ciałem pacjenta. Jednak istnieje także inny wariant, który możecie zastosować, gdy pracujecie z aurą eteryczną pacjenta. Polega on na wykonywaniu dłońmi ruchów głaskających. Odkryłem, że najlepiej stosować głaskanie dłońmi bezpośrednio po uspokojeniu się początkowej wibracji i po zakończeniu pracy na chorym miejscu. Głaskanie można wykonywać na kilka sposobów, lecz bez względu na to, jak wykorzystujecie dłonie, najważniejsze jest, abyście zawsze myśleli sercem i kierowali wychodzącą z waszych rąk energię w odpowiednie miejsce w ciele pacjenta. Rozpocznijcie głaskanie, wznosząc dłonie nad ciałem fizycznym pacjenta na wysokość około pięciu, ośmiu centymetrów, tak aby pozostały w obrębie jego aury eterycznej. Następnie oddalonymi od siebie dłońmi z rozstawionymi palcami wykonujcie długie, płynne ruchy wzdłuż całego ciała pacjenta, poczynając od głowy, a kończąc na stopach. Aby to zrobić, prawdopodobnie będziecie musieli wstać. Zatrzymajcie oddech na czas przesuwania dłoni wzdłuż ciała, nabierając jedynie na początku powietrza i wydychając je dopiero na końcu, gdy będziecie przy stopach pacjenta. Stosując tę technikę, powinniście przesunąć siedmiokrotnie dłonie wzdłuż całego ciała uzdrawianej osoby, za każdym razem strzepując dłonie z dala od pacjenta, aby pozbyć się wszystkich złych energii, które mogliście zebrać, przesuwając dłonie nad jego aurą. Gdy skończycie, powróćcie do pozycji wyjściowej przy głowie pacjenta. -168- energii aurV pacjenta Gdy po siedmiokrotnym przesunięciu dłońmi wzdłuż cia-pacjenta zajęliście znów miejsce przy jego głowie, połóżcie dłonie na jego skroniach. Poświęćcie parę minut, aby Dełnić aurę pacjenta promieniami energii z waszego cza-ramu serca i z trzeciego oka. W dalszym ciągu uzdrawiajcie poprzez czakramy i wibracje, aż aura pacjenta będzie tryskać energią i witalnością. Poczujcie, jak pacjent wchłania przez skórę energię i jak odnawia ona zasoby każdej .komórki jego ciała. Poczujcie, jak pacjent z wdzięcznością przyjmuje tę energię. Potem wizualizujcie, że jest szczęśli-f, zdrowy i promiennie uśmiechnięty. Po zakończeniu se-Isji bezpośredniego uzdrawiania zabierzcie dłonie z głowy pacjenta i powiedzcie mu, aby pozostał z zamkniętymi oczyma. Wyjaśnijcie mu, że jest to część procesu uzdrawiania, ponieważ gdy leży spokojny i odprężony, może łatwiej wchłaniać uzdrawiającą energię. Kiedy pacjent spokojnie leży, poświęćcie parę minut na uzupełnienie energii własnych czakramów w podobny sposób, jak to czyniliście przy uzdrawianiu na odległość. Afirmujcie w myślach: „Za każdym razem, gdy dokonuję bezpośredniego uzdrawiania, uzdrawiam nie tylko swego pacjenta, lecz także siebie". Powróćcie do normalnego stanu świadomości, licząc powoli od jednego do pięciu. Gdy dojdziecie do liczby pięć, otwórzcie oczy. Będziecie w pełni przebudzeni, doskonale zrelaksowani i poczujecie się lepiej niż poprzednio. Oczyszczanie i Kiedy wasze czakramy zostaną napełnione nową energią, powinniście przeprowadzić proste oczyszczanie, aby usunąć wszystkie pozostałości negatywnych energii, które mogliście nagromadzić podczas uzdrawiania przez nakładanie rąk. Wystarczy po prostu trzykrotnie opłukać ręce pod bieżącą, zimną wodą, za każdym razem energicznie strząsając wodę z dłoni i powtarzając w myślach afirmację: -169- „Negatywne energie nie mają do mnie dostępu na żadnym poziomie". Po ostatnim, trzecim opłukaniu w dłoniach powinno pojawić się delikatne mrowienie oraz wrażenie lekkości. Po zakończeniu oczyszczania na dłoniach ani w żadnej innej części waszego ciała nie powinien pozostać najmniejszy ślad negatywnych energii. "Po zakończeniu uzdrawiania Po oczyszczeniu powróćcie do swojego pacjenta i poproście go, aby usiadł. Dajcie mu trochę czasu, aby opowiedział o swym doświadczeniu. Pamiętajcie, że każde niezwykłe doznanie jest oznaką oddziaływania uzdrawiającej energii. Zachęcajcie go, aby opowiedział, czy odczuł coś nadzwyczajnego podczas procesu uzdrawiania. Jeżeli nie nastąpiło natychmiastowe uzdrowienie, wyjaśnijcie, że może ono przychodzić stopniowo. Musi uzbroić się w cierpliwość i czekać, aż energia z jego systemu energii subtelnej zostanie skierowana do ciała fizycznego. Wyjaśnijcie mu także, że może upłynąć trochę czasu, zanim nastąpi całkowite jej przekazanie. d ca uzrowcea Często jestem pytany: Jak powinien się czuć uzdrowiciel po prawidłowo przeprowadzonej sesji bezpośredniego uzdrawiania? Odpowiedź na to pytanie jest całkiem prosta. Jeżeli uzdrowiciel oderwie się od własnego ego, wówczas będzie się czuł wzmocniony i odprężony. Sam odczuwam jeszcze przez kilka godzin efekty uzdrawiania. Uzdrowiciel, działając jako ogniwo przekazu energii uzdrawiania, sam z niej korzysta, ponieważ płynie ona przez jego system energii subtelnej. Jednakże gdy przeprowadza on jedno po drugim kilka uzdrowień, może się poczuć nieco rozkojarzony, co jest spowodowane nadmiernym zużyciem jego sił witalnych. Każde uzdrawianie łączy się z niewielkim wydatkiem -170- prany uzdrowiciela, którą należy odróżnić od boskiej energii uzdrawiającej (również określanej jako prana), przepływającej przez uzdrawiającego w czasie procesu uzdrawiania. Ta utrata osobistej prany jest nieznaczna, pod warunkiem że przeprowadza on jedną lub dwie sesje. Gdy jednak uzdrowiciel w jednym dniu uzdrawia kilku pacjentów, niekiedy dochodzi do uszczuplenia zasobów jego osobistej prany, co odbija się ujemnie na systemie nerwowym i często jest doświadczane jako niecodzienna forma wyczerpania, która czasami wywołuje apatię i senność. Ta sytuacja sama w sobie nie jest niebezpieczna, pod warunkiem że uzdrowiciel przeznaczy trochę czasu na naturalną odnowę zasobów energetycznych. Jeżeli będzie miał to na uwadze, organizując swe zajęcia, i poświęci wystarczająco dużo czasu na odpoczynek, zabawę i sen, do następnego dnia jego energia całkowicie się odnowi i znów będzie pełen sił witalnych. Najprzyjemniejszym znanym mi sposobem odnawiania własnej wyczerpanej energii jest spacer boso po plaży albo po łące. Dziesięć minut przeznaczone w wolnej chwili na spacer przyniesie zdumiewające efekty. Wszystko, co naturalne w otoczeniu człowieka, działa nań ożywczo. Podobny wpływ mają na nas małe dzieci i zwierzęta. Jedzenie zdrowej żywności, świeżych warzyw dostarczy wam prany; możecie ją także pozyskać z czystej wody pochodzącej z naturalnych źródeł. Kiedy jesteście wyczerpani, korzystajcie z tego wszystkiego w najróżniejszych, odpowiadających wam kombinacjach. Pamiętajcie także, by głęboko oddychać. W krótkim czasie ponownie będziecie w stanie uzdrawiać. ROZDZIAŁ 15 Drugą część uzdrawiania bezpośredniego nazywam polaryzacją. Tę technikę najlepiej charakteryzuje siódme prawo hermetyzmu: „Wszystko ma swój rodzaj i oparte jest na zasadach męskich i żeńskich. Rodzaj przejawia się na wszystkich płaszczyznach"*. Jak wiemy, pierwiastek męski jest narzucający, podczas gdy żeński przyjmujący. Ten dualizm jest dla uzdrowiciela bardzo ważny. Jego znaczenie odkryłem już na początku mojej pracy. Zauważyłem, że zawsze wtedy, gdy przez dłuższy czas żarliwie się modlę, otwierając swe serce i emanując uczuciem głębokiej miłości i empatii, moje ciało staje się silnie naenergetyzowane, i mogłem odczuć, jak przepływają przez nie fale energii. Zawsze, kiedy moje ciało w taki sposób napełniało się energią, czułem się nieswojo, dopóki nie zetknąłem ze sobą rąk. Gdy to zrobiłem, nie tylko znikało niemiłe uczucie, lecz pojawiało się wręcz głębokie zadowolenie. W momencie gdy składałem ręce, rozproszone fale energii łączyły się i płynęły rytmicznie przez moje ramiona. Później, kiedy rozpocząłem uzdrawianie, zauważyłem ten sam fenomen, ale energia, której doświadczałem, była jeszcze potężniejsza. Czułem wtedy, że mój oddech wychodzi * The Kybalion, s. 39. -172- z lewej strony ciała, i również w tej części ciała pojawiały się niezwykłe sensacje. Odkryłem, że nieprzyjemne odczucie, dające o sobie znać podczas modlitwy, które udawało mi się łagodzić składaniem rąk, mogłem także usunąć, gdy przy nakładaniu rąk dotknąłem pacjenta obiema dłońmi. To, co odkryłem całkiem bezwiednie, było niczym innym jak zjawiskiem, które określam teraz jako polaryzację. człowieka Wiemy, że ciało ludzkie działa jak obwód elektryczny. Energia przepływa przez nerwy ciała fizycznego i wywołuje niewielkie efekty magnetyczne, prowadzące do słabej polaryzacji. Jedna strona ciała fizycznego jest słabo naładowana dodatnio, podczas gdy strona przeciwległa ma słaby ładunek ujemny. To wyjaśnia, dlaczego uzdrowiciel odczuwa co innego po każdej stronie swego ciała, w momencie gdy dochodzi do polaryzacji. Efekt magnetyczny pozostaje zwykle nie zauważony, a jego znaczenie dla uzdrawiania jest generalnie pomijane. Kiedy jednak uzdrowiciel otwiera swoje czakramy poprzez modlitwę, prawidłowe oddychanie i medytacje, a następnie kieruje przez nie prane i gdy otwiera swoje serce, przemieniając pożądanie w miłość, ta słaba siła magnetyczna staje się potężnym instrumentem uzdrawiania. Energia magnetyczna, która powstaje w trakcie polaryzacji, musi znaleźć ujście, gdyż w przeciwnym razie w postaci zatoru gromadzi się w zakończeniach nerwowych, których szczególnie dużo znajduje się w dłoniach i stopach. Zator wywołuje ból, o którym wcześniej wspominałem. Energia magnetyczna zazwyczaj wędruje w jednym kierunku i wypływa wyłącznie z dodatniego bieguna. Zachowuje się tak samo jak elektrony w magnesie ustawiające się w zgodnym kierunku i równym szeregu. Jedna strona spolaryzowanego ciała uzdrowiciela działa jak biegun dodatni, który narzuca energię, a druga strona jak biegun ujemny, który przyjmuje energię uzdrawiania z wyższych wymiarów. -173- kazu dla energii uzdrawiania. Gdy czakram jest wystarczająco otwarty i przepływa przez niego dostateczna ilość uzdrawiającej energii w postaci miłości i współczucia, jesteście wówczas w stanie myśleć sercem. Myśląc sercem i czując, jak płynie przez nie energia, skupcie uwagę na swoich dłoniach. Kiedy poczujecie w nich ból i pojawi się potrzeba złożenia ich razem, będziecie wiedzieli, że wasze ciało fizyczne jest spolaryzowane i przepływa przez nie energia magnetyczna. W tym właśnie momencie afirmujcie w myślach: „Jestem spolaryzowany i przepływa przeze mnie energia magnetyczna". Potem odsuńcie od siebie dłonie, nadal jednak pozostawiając je na ciele pacjenta (podczas polaryzowania wasze dłonie nie powinny się stykać), i poczujcie, jak rytmiczne fale energii przepływają przez wasze ręce do pacjenta. Poświęćcie około pięciu minut na uzdrawianie polaryzacyjne i pracujcie tak długo, aż będziecie zadowoleni z efektów działania uzdrawiającej energii. Odkryłem, że jeśli chodzi o polaryzację, najlepsze wyniki uzyskuję wtedy, kiedy stosuję ją tuż po osiągnięciu stanu wibracji i kiedy pracuję bezpośrednio na chorym rejonie ciała. Gdy będziecie zadowoleni ze skutków działania polaryzacji na waszego pacjenta, przejdźcie do kolejnego jej wariantu, który jest wyjaśniony w dalszej części tego rozdziału, lub zastosujcie inną, znaną już, technikę uzdrawiania. ie w polaryzacji Kiedy wasze ciało jest spolaryzowane, uzdrawiająca energia płynie rytmicznie przez męską (dodatnio naładowaną) dłoń. Ważne jest, by nie zakłócać jej rytmu. Może się to okazać trudne, ponieważ podświadomie dążymy do zharmonizowania rytmu oddechu z każdym innym fizycznym rytmem, który wchodzi w obszar naszej świadomości. Jest to pułapka, którą musicie ominąć, ponieważ przez synchronizację nie uzyskuje się niczego poza depolaryzacją. Możecie uniknąć zsynchronizowania, skupiając uwagę na swoich dłoniach, a odwracając ją od oddechu. Dobrze jest pod- -175- Jeżeli ciało jest w taki sposób spolaryzowane, stanowi j to wyraźną wskazówkę, że duże ilości prany pozostają w gotowości i że mogą być przesłane przez dodatni biegun magnetyczny i skupione na człowieku. Dla praworęcznych biegunem dodatnim jest prawa ręka, ujemnym zaś lewa. U osób | leworęcznych generalnie jest na odwrót. Bezpośrednie uzdrawianie magnetyczne Kiedy ciało jest spolaryzowane, to czakram serca - jeślil tylko wystarczająco się otworzy— działa jak pompa ssąca, l Wciąga energię z innych czakramów i przemienia jej czę-j stotliwość w taką, jakiej potrzebuje wasz pacjent. Dlatego,! uzdrawiając za pomocą polaryzacji, musicie otworzyć cza-j kram serca tak bardzo, jak jest to możliwe. Można tegol dokonać przez zastosowanie kombinacji różnych technik,! które już poznaliście. Proponuję przeprowadzenie uzdrawia-l nią przez polaryzację po zakończeniu uzdrawiania wibra-l cyjnego, gdy wasz czakram serca jest jeszcze otwarty i gdyl wciąż płynie przez niego energia. Ważne jest, aby zrozu-[ mieć, że to, czy wasze uzdrawianie za pomocą polaryzacji! zostanie uwieńczone sukcesem, zależy od waszej umiejętności korzystania z czakramu serca. Polaryzację można stosować oddzielnie, jeśli mamy ograniczony czas na nakładanie rąk, a także równolegle z innymi technikami podczas pełnej sesji uzdrawiania. Jeżeli zdecydujecie się na to, w każdym wypadku musicie zaczynać od oddychania j ogi-stycznego. Jeżeli wystarczająco się odprężycie, wówczas afirmujcie w myślach: „Jestem teraz głęboko odprężony i stanowię otwarte ogniwo przekazu dla energii uzdrawiania". Potem, za pomocą jednej z wcześniej poznanych technik, przenieście się w stan alfa—theta. Gdy już się w nim znajdziecie, starajcie się pobudzić czakram serca, skupiając na nim uwagę i oddychając z niego. Kiedy czakram serca zostanie pobudzony, otworzy się i stanie ogniwem prze- / -174- "Rucky koliste Inny wariant polaryzacji polega na wykonywaniu w obrębie aury pacjenta rytmicznych, kolistych ruchów nad chorym rejonem. Gdy wasze ciało zostanie spolaryzowane i zakończycie pracę nad chorą tkanką, unieście dłoń naładowaną dodatnio znad powierzchni ciała pacjenta (ale pozostawcie ją w obrębie jego aury eterycznej), a rękę naładowaną ujemnie, zwróconą dłonią ku górze, trzymajcie na wysokości jego ramion (zob. rys. 10). Następnie dodatnio naładowaną ręką zacznijcie wykonywać powolne, koliste ruchy na wysokości około siedmiu, ośmiu centymetrów nad chorą tkanką. Gdy wykonujecie koliste ruchy nad chorą strefą, trzymajcie dłoń płasko, zwróconą w dół, i jednocześnie oddychajcie głęboko i powoli. Koliste ruchy zawsze powinny się odbywać w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Wasz oddech powinien być lekko przyspieszony i jakby wymuszony. Przy wykonywaniu ruchów kolistych skupcie uwagę na swojej dłoni i poczujcie, jak rytmicznie przepływa przez nią energia. Potem powoli przyspieszajcie ruchy i wizualizujcie kolorowy promień energii, płynący z waszej ręki do aury pacjenta. Poczujcie, jak toruje sobie drogę do chorej tkanki i jak całkowicie ją uzdrawia. Wizualizujcie promień tak długo, aż poczujecie zadowolenie i kiedy uzdrawiająca energia przyniesie pozytywne efekty. się. W szóstym rozdziale Ewangelii św. Mateusza jest napisane: „Światłem ciała jest oko"*. Ludzie mający zdolności magnetyczne lub obdarzeni charyzmą zwykle są otaczani podziwem za siłę spojrzenia i jasność oczu. Nauczyli się używać oczu do przenoszenia prany. Silne, pewne spojrzenie podsycane miłością i współczuciem może przynieść znaczące efekty uzdrawiające. Przy technice głaskania uczy- * Bibha Tysiąclecia, Mt 6, 22. -177- ti świadomie kontrolować energię płynącą przez dłonie, le jednocześnie należy unikać świadomego stymulowania jej przepływu. Kiedy ciało jest spolaryzowane, bardzo efektywna w uzdra-j wianiu okazuje się metoda zwana głaskaniem. Polega ona na łączeniu rytmicznych ruchów rąk, oddechu i energii magnetycznej, powstającej przy polaryzacji. Rozpoczynaj ąo głaskanie, musicie oderwać swe dłonie od ciała fizycznego pacjenta i przejść do pracy nad jego aurą eteryczną. Powin-j niście rozpoczynać głaskanie, gdy zajmujecie się chorj rejonem ciała pacjenta, zanim powrócicie do jego głowy. Gdjj poczujecie się gotowi do rozpoczęcia głaskania, otwórzcie oczy (zachowując rozproszone spojrzenie), oderwijcie swe dłonie od ciała fizycznego pacjenta i dłonią o potencjał^ męskim poszukajcie powierzchni jego aury eterycznej. Przj następnym wydechu naciśnijcie w dół swoją dodatnio nałaJ dowaną dłonią, jakbyście naciskali sprężynę. Drugą rękę J zwróconą dłonią do góry, trzymajcie na wysokości barków (zob. rys. 9). Zakończcie wydech, gdy wasza dodatnio nałal dowaną ręka dosięgnie ciała fizycznego pacjenta. Za kazi dym razem, gdy naciskacie w dół, powinniście poczuć ryt| miczne pulsowanie energii, która od ręki naładowanej uje mnie płynie do naładowanej dodatnio i potem wpływa ciała pacjenta. Oddychajcie dalej, nie robiąc przerw pomięi dzy wdechem i wydechem, i stosujcie tę technikę tak dłu- 1 go, aż poczujecie, że pacjent przyjmuje uzdrawiającą ener- j gię. Kiedy pacjent zacznie wchłaniać przenoszoną przez J waszą rękę energię, wizualizujcie ją jako promień w odpo- ' wiednim, uzdrawiającym kolorze. Upewnijcie się, że wysy- 1 łane przez was kolory są czyste i jasne, po czym poświęćcie dwie minuty na wizualizowanie, jak chora tkanka zmienia , się w idealnie zdrową. -176- Rys. 9. Głaskanie i polaryzacja -178- Rys. 10. Ruchy koliste -179- przed nałożeniem rąk przenoszę się w odmienny stan świadomości. Często czuję, że tylko przez same oczy tyle energii płynie do środowiska fizycznego, że napełnia się nią całe pomieszczenie, a atmosfera staje się elektryzująca. Podczas wstępnej prezentacji, gdy objaśniam mojemu pacjentowi, na czym polega duchowe uzdrawianie, stosuję metodę wpatrywania się, często w połączeniu z innymi formami uzdrawiania na odległość. Ponieważ przy wpatrywaniu się wzrok nie jest skupiony, możliwe jest zachowanie świadomości, zatem mogę rozmawiać z moim pacjentem, nawet kiedy przesyłam mu energię uzdrawiania poprzez mój nieświadomy umysł. Czasami nowy pacjent jest tak nerwowy, że wpatrywanie się przed sesją uzdrawiającą nie wystarcza, aby rozładować jego napięcie. Zauważyłem, że w takim wypadku wpatrywanie się może być pożyteczne, jeżeli zastosuje się je po zakończeniu uzdrawiania bezpośredniego. Niezależnie od tego, jak bardzo nerwowy jest pacjent, po sesji zawsze staje się bardziej odprężony. Czuje się jak student, który ma już za sobą końcowe egzaminy. Bez względu na to, czy zdał egzaminy, czy też nie, ciężka próba jest już za nim i nie musi się więcej niczego obawiać. W takich wypadkach stosuję wpatrywanie się bezpośrednio po nakładaniu rąk. Zdenerwowanie pacjenta niezwykle rzadko jest trwałym problemem. Gdy już pacjent przywyknie do procesu uzdrawiania, nieodmiennie staje się bardziej podatny i ufny. Wpatrywanie się może wykraczać poza techniki zarezerwowane dla uzdrawiania i stanowić środek wyrażenia samego siebie. Jest to najbardziej skuteczny sposób przeniesienia prany na otoczenie. Jej magnetyczne działanie przyciąga do nas wciąż nowych ludzi i pogłębia relacje już istniejące. -181- my się korzystać z siły spojrzenia lub, jak to nazwałem, z wpatrywania się, aby stało się skutecznym uzupełnieniem procesu uzdrawiania. Wpatrywanie się nie ma nic wspólnego z gapieniem się. Kiedy odwołuję się do wpatrywania się, kieruję uwagę na pacjenta, nie koncentrując się na nim. Przenikam wzrokiem swojego pacjenta, docierając aż do jego chorej tkanki. Prana, która skupia się w moich oczach, stanowi dodatkową siłę i ułatwia przeniesienie energii uzdrawiającej. Możecie używać siły oczu, stosując technikę głaskania, ruchy koliste lub naciskanie dłonią. Możecie skorzystać z wpatrywania się zawsze, kiedy pracujecie z otwartymi oczyma. się przed uzdrawianiem bezpośrednim i po jego zakończeniu Często wykorzystuję wpatrywanie się przed sesją uzdrawiania i po jej zakończeniu. Stosuję je, by pomóc pacjentom odprężyć się, zwiększyć ich zdolność przyjmowania uzdrawiającej energii i wzmocnić zaufanie do procesu uzdrawiania. Wielu pacjentów, przybywając na sesję uzdrawiania, denerwuje się, ponieważ duchowe uzdrawianie jest dla \ nich czymś zupełnie nowym. Oczywiście, istnieje jeszcze wiele innych powodów, aby odczuwać niepokój. Jednak bez względu na przyczyny zawsze hamuje on proces uzdrawiania. Byłoby idealnie, gdyby uzdrowiciel mógł rozpocząć uzdrawianie i relaksowanie pacjenta, zanim jeszcze zacznie się właściwa sesja. Wpatrywanie się jest dodatkowym instrumentem uzdrowiciela, za pomocą którego może on osiągnąć ten cel. Niektórzy uzdrowiciele przenoszą energię uzdrawiającą na pacjenta, wpatrując się w niego od pierwszej chwili spotkania. Od kiedy zająłem się duchowym uzdrawianiem, sam stosuję tę metodę. Już w trakcie przedstawiania się swojemu pacjentowi wpatruję się w niego, ponieważ działa to niezwykle kojąco. Odkryłem także, że. metoda ta oddziałuje również na mnie. Dzięki temu częst -180- noważenie i oddychanie jogistyczne, może być stosowane jako środek zapobiegawczy dla zachowania zdrowia i ustrzeżenia się przed chorobą. Efekty są podobne jak przy równoważeniu czakramów, z tym tylko że są bardziej widoczne i utrzymują się dłużej. Człowiek nie musi być chory, aby czerpać korzyści z oczyszczenia czakramów. Możecie tę technikę zastosować u każdego, u kogo chcecie - u małżonka, dzieci, przyjaciół itd. Jak więc widzicie, kiedy już uzdrowiciel osiągnie stan polaryzacji, będzie miał do dyspozycji kilka technik. Może pracować nad chorym rejonem, dotykając ciała pacjenta i pozwalając przepływać rytmicznym wibracjom przez dodatnio naładowaną rękę. Może pracować na aurze, stosując głaskanie lub ruchy koliste lub łącząc głaskanie z wpatrywaniem się i uzdrawianiem na odległość. W końcu możecie także odwołać się do oczyszczania czakramów. To uzdrowiciel decyduje, czy podczas sesji uzdrawiającej skorzystać z wszystkich technik, czy też z jednej lub dwóch. Nie ma tu żadnych stałych reguł. W swej pracy posługujcie się intuicją, a osiągniecie najlepsze wyniki. Kiedy będziecie już zadowoleni z wyników polaryzacji, niech wasze dłonie powrócą do głowy pacjenta. Na zakończenie sesji zastosujcie którąkolwiek z tych technik lub dowolną ich kombinację. Jeżeli zadowoli was to, co osiągnęliście w czasie tej sesji, zabierzcie ręce z głowy pacjenta, usiądźcie na chwilę i pozwólcie, by wasze czakramy na nowo napełniły się energią. Pacjent powinien przez minutę lub dwie leżeć w spokoju, podczas gdy wy uzupełniacie swą energię i myjecie ręce, aby usunąć wszystkie pozostałości negatywnych energii. Najlepszy sposób zakończenia sesji uzdrawiania bezpośredniego jest dokładnie taki sam, jak przy uzdrawianiu na odległość. Liczcie od jednego do pięciu i stosujcie odpowiednie afirmacje, które pozwolą wam wrócić do normalnego stanu świadomości. Gdy dojdziecie do liczby pięć, otwórzcie oczy. Będziecie się czuli w pełni przebudzeni, doskonale zrelaksowani i lepiej niż poprzednio. szczame. Wpatrywanie się i głaskanie są istotnymi elementami j oczyszczania czakramów. Niektórzy uzdrowiciele traktują' oczyszczanie czakramów jako integralną część każdej sesji. Może się ono odbyć równocześnie z polaryzacją, po zakończeniu pracy w chorej strefie i po zastosowaniu wcześniej poznanych wariantów. Oczyszczanie czakramów jest ważne, gdyż dzięki niemu pozostają one w równowadze i prawidłowo działają, co ma też korzystny wpływ na cały system energii subtelnej. Oczyszczanie czakramów rozpoczynajcie zawsze od siódmego czakramu, pracujcie od góry ku dołowi i kończcie na pierwszym czakramie. Zacznijcie, mając otwarte oczy i rozproszony wzrok. Trzymając dodatnio naładowaną dłoń nad siódmym czakramem, poszukajcie powierzchni aury eterycznej pacjenta. Potem na-ciśnijcie ją ręką w dół, z siłą wydychając powietrze. Naciskajcie, aż natraficie na powierzchnię jego ciała fizycznego. Po tym wykonajcie głęboki wdech, nie robiąc przerwy między wdechem i wydechem. Powtórzcie to postępowanie trzy razy, robiąc wydech przy każdym naciśnięciu i wdech, gdy powracacie do powierzchni aury eterycznej. Ujemnie naładowaną rękę, zwróconą dłonią ku górze, powinniście trzymać z dala od pacjenta. Wspomaga to waszą zdolność przyjmowania uzdrawiającej energii. Po trzykrotnym przesunięciu dłoni w dół zacznijcie wykonywać wewnątrz aury eterycznej nad czakramem koliste ruchy zgodne z ruchem wskazówek zegara. Oddychajcie nadal bez robienia przerw pomiędzy wdechem a wydechem i myślcie sercem. Przenikając wzrokiem czakramy, poczujecie, jak ustępują blokady i energia nie napotyka już żadnego ograniczenia. Zastosujcie tę technikę do każdego z siedmiu czakramów pacjenta. Oczyszczenie jednego czakramu nie powinno zająć wam więcej niż dwadzieścia do trzydziestu sekund, chyba że zauważycie w którymś z nich poważne zakłócenia. W takim wypadku, aby doprowadzić do tego obszaru uzdrawiającą energię, zastosujcie polaryzację lub jeden z jej wariantów. Później możecie w tym miejscu na nowo podjąć oczyszczanie. Oczyszczanie czakramów, podobnie jak ich rów- -182- z pacjentem i działa jako ogniwo przekazu dla boskiej uzdrawiającej energii. Ta czasowa utrata osobistej tożsamości pozwala uzdrowicielowi doświadczyć choroby pacjenta (chociaż tylko przez pewien czas i w znacznie słabszym stopniu). Czasowo odbiera on uczucia swojego pacjenta, przeżywa jego fizyczne wrażenia i dzieli jego myśli. Upraszczając nieco, możemy powiedzieć, że przy uzdrawianiu empatycz-nym uzdrowiciel staje się pacjentem i uzdrawia siebie. zje c oczeme. Zjednoczenie, czy to z innym człowiekiem, czy z Bogiem, nie jest stanem łatwym do osiągnięcia. Mimo to stanowi ono najważniejszy element uzdrawiania empatycznego. Aby doprowadzić do zjednoczenia, konieczne jest poddanie się i połączenie na nowo z „ja jestem". Tylko wtedy, gdy uzdrowiciel się podda, jest w stanie ludzkie cechy przemienić w boskie. Tylko wtedy miłość ludzka może się stać agape, miłością boską, a ludzka świadomość - świadomością boską itd. oKveczK\e d o Zanim uzdrowiciel będzie w stanie całkowicie się poddać i przejść do uzdrawiania empatycznego, powinny zostać spełnione określone warunki. Uzdrowiciel musi się nauczyć przez cały czas skupiać swoją uwagę. Osiąga to dzięki regularnemu przenoszeniu się w stan alfa-theta. Trzeba, aby się przekonał, że jest wielowymiarową istotą o męskich i żeńskich cechach, która może funkcjonować jednocześnie na wszystkich płaszczyznach. Potem musi przypomnieć sobie samego siebie i poskładać rozrzucone fragmenty swojej tożsamości. W chwili owego przypomnienia odnajdzie relacje z innymi dzięki przemianie ludzkiej miłości w agape -185- ROZDZIAŁ 16 W tym rozdziale będziemy się zajmować uzdrawianiem empatycznym, które stanowi trzecią część nakładania rąk. Nauczycie się stosować tę metodę w połączeniu z uzdrawianiem bezpośrednim i uzdrawianiem na odległość, które to techniki poznaliście wcześniej. Każde uzdrawianie bezpośrednie różni się od innych, a w czasie jednej sesji nie jesteście w stanie zastosować jednocześnie wszystkich poznanych technik. Czas, jaki poświęcicie każdej z technik, i miejsce, jakie jej przydzielicie w trakcie procesu uzdrawiania, będą także całkowicie różne. Jednakże kiedy opanujecie uzdrawianie empatyczne, przekonacie się, że wszystkie techniki uzdrawiania zlewają się w jedno i nie będziecie już więcej świadomie uczestniczyć w procesie uzdrawiania. Chociaż uzdrawianie empatyczne jest najważniejszą i najskuteczniejszą metodą uzdrawiania, zostawiłem ją jednak na koniec, ponieważ jest to technika, którą najtrudniej zarówno wyjaśnić, jak i zrozumieć. Należy rozpocząć od tego, że uzdrowiciel przekracza podział na „ja - ty" i nie odbiera siebie jako istoty oddzielonej od pacjenta, lecz doświadcza siebie i swojego pacjenta jako jedności. Praca uzdrowiciela polega na tworzeniu pomostu łączącego pacjenta z Absolutem - źródłem uzdrawiania. Przy uzdrawianiu empatycznym uzdrowiciel wychodzi poza własną, odrębną tożsamość i jednoczy się z „ja jestem", „ja jestem" łączy się potem -184- uzdrawiania empatycznego Warunkiem wstępnym stosowania uzdrawiania empa-tycznego jest opanowanie uzdrawiania przez wibrację lub polaryzację. Każda z tych technik może służyć jako punkt wyjścia do pracy z zastosowaniem empatii. Kiedy zakończyliście działanie oparte na wibracji lub polaryzacji, możecie zacząć uzdrawianie empatyczne, afirmując w myślach: „Bóg jest w nas obecny, a my jesteśmy jednością w Nim". Potem skupcie całą swoją uwagę na pacjencie, aż zaczniecie odbierać jego uczucia jako swoje własne. Nie powinno to trwać dłużej niż kilka chwil. W tym czasie doświadczycie zmiany w waszym oddychaniu. Wasz oddech i oddech pacjenta będą przypływać i odpływać w tym samym rytmie, a z każdym oddechem, jaki zaczerpniecie, będziecie czuć się coraz bardziej związani z uzdrawianą osobą. Podczas empatycznego uzdrawiania niektórzy uzdrowiciele doznają niezwykłych sensacji, płynących z okolicy solar plexus. Właśnie poprzez splot słoneczny czujemy się związani z ludźmi, miejscami i przedmiotami. Zjednoczenie się z pacjentem Kiedy będziecie odczuwać każde uderzenie serca waszego pacjenta, jakby było ono waszym własnym, wtedy poczujecie, że odpływacie ze swego ciała i łączycie się z pacjentem. Połączenie to może nastąpić w dwojaki sposób - mentalnie lub eterycznie. Jeżeli z waszego ciała fizycznego uwolni się jedynie umysł, tj. świadomość, wtedy połączycie się z pacjentem na płaszczyźnie mentalnej i doświadczenie to będzie takie samo jak przy projekcji mentalnej. Jeżeli jednak uwolnicie z ciała fizycznego swoje ciało eteryczne i połączycie z ciałem eterycznym pacjenta, wtedy staniecie się jednością z nim i będziecie wolni od ograniczeń waszego ciała fizycznego. Właśnie do tego rodzaju połączenia dąży- -187- i dzieleniu się nią z każdym, kto jej potrzebuje. W końcu, przyjmując akt wiary, uczy się poddania i osiąga zjednoczenie najpierw z Bogiem, a potem ze swoim pacjentem. Aby dojść do tego stanu niezbędnego do uzdrawiania empatycznego, uzdrowiciel musi nabrać wprawy w sztuce przemiany energii. Musi nauczyć się przemieniać ją w dowolnym momencie i na wszystkich czterech poziomach na potrzebną mu częstotliwość drgań. Aby to osiągnąć, musi stać się mistrzem pranayamy i kontrolując oddech, zapanować nad swym systemem energii subtelnej. Jeżeli technika oddychania uzdrowiciela nie jest doskonała, wówczas jego system energetyczny również funkcjonuje wadliwie, uniemożliwiając uzdrawianie empatyczne. Umysł uzdrowiciela powinien być zrelaksowany i według jego rozkazu albo obrazowo myśleć, albo pozostać pusty i czysty. Ciało fizyczne uzdrowiciela ma być wolne od napięć, a jego czakramy — otwarte i zrównoważone, gotowe do przesłania pacjentowi niezmierzonych ilości prany. Uzdrowiciel musi umieć spolaryzować swój system energetyczny, jak również wprowadzić do świadomości centralną wibrację praniczną. Gdy wszystkie te warunki zostaną spełnione, poczuje, jak jego świadomy umysł wycofuje się na dalszy plan. Właśnie w takiej chwili „ja jestem" obejmuje panowanie i działanie oparte na empatii staje się możliwe. Jak widać, opanowanie technik, których dotąd się nauczyliście, jest wstępnym warunkiem uzdrawiania empatycznego. Tylko wtedy będziecie w stanie przystąpić do ostatniej, najbardziej dramatycznej fazy uzdrawiania. Uznacie trafność uwag zawartych w Upaniszadach Swetaswatara: „Poza światem materii, poza twórczą siłą Brahmy panuje nad wszystkim niepodzielna egzystencja, wypełniająca każdą rzecz i przyjmująca jej kształt oraz nadająca boskość każdemu indywidualnemu istnieniu?*. * Op. cit., s. 99. -186- spokojny lub nieufny, wówczas uzdrowiciel nie będzie w stanie w pełni się z nim zjednoczyć. Z drugiej zaś strony gdy pacjent wierzy w uzdrowienie, gdy go oczekuje i ma wystarczające zaufanie do uzdrowiciela, można zastosować uzdrowienie empatyczne, a prawdopodobieństwo spontanicznego i całkowitego wyleczenia znacznie wzrośnie. Przez kilka miesięcy pracowałem z pewną pacjentką po siedemdziesiątce, która cierpiała na artretyzm, wywołujący ostre bóle, przede wszystkim w biodrach i w dolnej części pleców. Miałem z nią doskonały kontakt i byłem w stanie przez dłuższy czas pracować z tą osobą empatycznie. Była wystarczająco otwarta, bym mógł się z nią bez trudu połączyć, i w rezultacie pracowałem z tą pacjentką, gdy jednocześnie uzdrawiałem na odległość. Ze względu na jej zaawansowany wiek i stopień choroby nigdy nie osiągnęliśmy pełnego fizycznego uzdrowienia, jednakże byłem w stanie znacznie złagodzić jej bóle. Mogła potem znowu spać spokojnie, co przez wiele lat nie było możliwe. Była też zdolna powrócić do aktywności, którą zarzuciła z powodu swoich niedomagań. Wierzę, że dzięki naszemu doskonałemu kontaktowi i dzięki otwartości mojej pacjentki uzdrawianie empatyczne przyniosło jej pożytek. We wspomnianym wypadku uzdrawianie empatyczne posłużyło do złagodzenia bólu. Powinniście jednak pamiętać o tym, że poprzez uzdrawianie empatyczne, poprzez zjednoczenie z Bogiem i z pacjentem może dojść także do spontanicznych uzdrowień. r empatyczne W innym wypadku rezultatem zastosowania metody empatycznej było spontaniczne uzdrowienie. Stało się to na jednym z moich seminariów, gdy w ramach warsztatów demonstrowałem uzdrawianie empatyczne. W październiku 1981 roku do takiego pokazu zgłosiła się na ochotnika pewna młoda kobieta. Zacytuję tu wyjątek z listu, który otrzymałem od niej 13 listopada 1981 roku: „11 września -189- my przy uzdrawianiu empatycznym. Na początku łączą się ciała eteryczne, lecz w miarę praktyki możecie osiągnąć znacznie więcej. Można połączyć się z odpowiednim ciałem pacjenta na każdej z trzech wyższych płaszczyzn — na płaszczyźnie eterycznej, mentalnej i duchowej. W początkowym stadium, gdy ciało eteryczne zaczyna przekraczać granice ciała fizycznego, uzdrowiciel często będzie się czuł tak, jakby dryfował w górę, w dół albo z jednej strony na drugą. To częściowe przeniesienie jest samo w sobie pożyteczne, ponieważ kiedy ciało eteryczne opuszcza ciało fizyczne, uwalnia się spod kontroli świadomego umysłu i wówczas Absolut wchodzi w jeszcze bardziej bezpośredni kontakt z pacjentem. Ponadto centralna wibracja pra-niczna staje się silniejsza i przez wasz system energii subtelnej przepływa do pacjenta więcej prany. Ponieważ podczas uzdrawiania empatycznego całkowicie opuszczacie swoje ciało, Absolut nie jest blokowany przez żadne napięcia, wątpliwości czy lęki, które nosicie w sobie. Żaden świadomy umysł nie ingeruje w jego świadomość i żadne ciało fizyczne nie powstrzymuje przepływu prany. Dlatego też Absolut może poprzez was wykonać swoją pracę bez jakichkolwiek ograniczeń i do końca. Odbędzie się to bezpośrednio i może zostać uwieńczone całkowitym, sponta- j nicznym uzdrowieniem. Jako uzdrowiciele musicie doskonalić umiejętność we- i wnętrznego podziału na dwie części. Musicie nauczyć się \ myśleć sercem, uzdrawiać sercem i przenosić waszą świadomość do pacjenta, jednocześnie pozwalając świadomemu „ja", obiektywnemu duchowi i ego trwać w oderwaniu i wycofać się do roli obserwatora, który jedynie sporadycznie włącza się do działania. \^ Wewnętrzne nastawienie pacjenta W uzdrawianiu empatycznym nastawienie pacjenta ma większe znaczenie niż w wypadku jakiejkolwiek innej formy uzdrawiania. Jeżeli pacjent jest zamknięty w sobie, nie- -188- niego, którego punktem kulminacyjnym jest uzdrawianie empatyczne. Gdy już jesteście gotowi przeprowadzić ze swoim pacjentem sesję uzdrawiania bezpośredniego, zacznijcie od objaśnienia mu techniki nakładania rąk, zapewniając mu wygodę i relaks. Możecie mu pomóc się odprężyć, prosząc go o położenie się i wprowadzając w oddychanie jo-gistyczne. Następnie powinniście się zatroszczyć o własną wygodę i również zacząć oddychać jogistycznie. Później afir-mujcie w myślach: „Znajduję się na poziomie alfa i moje ręce stają się wrażliwe". Gdy będziecie gotowi, trzykrotnie przesuńcie dłońmi nad aurą eteryczną pacjenta. Trzymajcie dłonie skierowane na dół, a palce luźno rozstawione. Po ostatnim przesunięciu dodatnio naładowaną ręką poszukajcie powierzchni aury eterycznej pacjenta. Przeznaczcie kilka minut na postawienie diagnozy. Kiedy skończycie pracę na przedniej części ciała pacjenta, poproście, aby się odwrócił, i zajmijcie się drugą stroną. Jeżeli rozpoznacie w aurze jakiekolwiek oznaki choroby, przenieście swoją świadomość do wnętrza jego ciała, by w ten sposób uzupełnić diagnozę. Kiedy postawicie już diagnozę, usiądźcie przy głowie pacjenta, zamknijcie oczy i zacznijcie znów oddychać jogistycznie. Poczujcie, jak z każdym wydechem schodzicie na głębsze poziomy. Po czym w myślach afirmujcie: „Jestem ogniwem przekazu uzdrawiania. Uzdrawiająca energia przepływa przeze mnie". Połóżcie ręce na głowie pacjenta i pozwólcie, aby oddychanie jogistyczne wprowadziło was w stan wibracji. Pamiętajcie, aby skupić uwagę na rytmach swego ciała, i pozwólcie, aby rytmy waszego ciała narzuciły rytm oddychaniu. Wasz oddech powinien być lekko przyspieszony. W dalszym ciągu oddychajcie, nie robiąc przerw pomiędzy wdechem a wydechem, aż poczujecie, że wasze ręce zaczynają wibrować i stają się gorące. Kiedy wibracja będzie już trwać samoistnie, stan ten ustabilizuje się i poczujecie się w nim pewnie. Popracujcie przez pięć minut w obrębie głowy pacjenta, stosując uzdrawianie wibracyjne, i pozwólcie centralnej wibracji pranicznej wyprzeć początkowe drgania. Następnie, nie przerywając wibracji, przejdźcie do chorego rejonu ciała pacjenta. Pamiętajcie, aby trzymać ręce -191- 1981 roku poszłam do szpitala uniwersyteckiego w Nowym Jorku, aby usunąć migdałki f...] Wieczorem dnia poprzedzającego operację odkryto mały guz w górnej części lewego płuca. Porównano nowe zdjęcia rentgenowskie ze starymi, zrobionymi przed trzema laty. Po wykonaniu na uniwersytecie w Nowym Jorku zdjęć z przodu i z boku istnienie małego guza zostało jednoznacznie potwierdzone. Lekarze zadecydowali, że aby uzyskać dalsze informacje na temat dokładnego położenia, struktury i budowy tego guzka, potrzebna jest tomografia komputerowa. W tym czasie brałam udział w Pańskim kursie rozwoju psychicznego i jako uczestniczka trzeciego stopnia zgłosiłam się na ochotnika do seansu psychicznego uzdrawiania. Było to dwa tygodnie po odkryciu guzka w płucu [...] Tomografia komputerowa musiała zostać przesunięta z 8 na 16 października z powodu awarii sprzętu. Gdy leżałam pod tomografem, dyżurujący lekarz powiedział mi, że nie można niczego dostrzec i że płuco jest czyste. Właśnie wtedy, w czasie sesji psychicznego uzdrawiania poczułam, jak przepłynęło przeze mnie ciepło uzdrawiającej energii. Lewa połowa ciała (gdzie znajdował się guzek) jakby unosiła się w powietrzu, natomiast prawa strona znajdowała się wciąż na kanapie. Zlokalizował pan chore miejsce bez mojej pomocy. Mocno wierzę, że doszło tu do psychicznego uzdrowienia, ponieważ czułam później zawroty głowy. Chciałabym podziękować Panu (i Chrystusowi, który działał przez Pana, ponieważ wiem, że nie poczytuje Pan sobie tego uzdrowie-\nia za wyłącznie własną zasługę) za uzdrowienie. Prawdopodobnie zaoszczędził mi Pan bolesnej i kosztownej opera- tywne energie rozproszą się. Wówczas, aby wzmocnić pozytywny stan psychiczny, skorzystajcie z pozytywnych afir-macji. Afirmujcie w myślach: „Za każdym razem, gdy pokonuję negatywne energie, staję się silniejszy", a potem: ; „Jestem dzieckiem Boga, ogniwem przekazu jego miłości ' i siły". Powtarzajcie te afirmację, jak długo czujecie, że i są one konieczne. Jeżeli chcecie, uzupełniajcie je własnymi afirmacjami. Na koniec pozwólcie, by oddychanie jogi- , styczne wprowadziło was w medytację. Podczas medyta- i cji przywołujcie w myślach pozytywne obrazy, by zakon- ; czyć programowanie. Jeżeli przeciwstawicie się począt-l -196- nie i zobaczycie, iż stanowicie część całej reszty, wtedy poczujecie także jedność ze wszystkimi innymi formami życia, „ja jestem" przepłynie przez was do wszystkich form życia, uzdrawiając je na każdym poziomie. Z czasem wasza osobowość zmieni się i stanie dużo bogatsza, stanie się boskim instrumentem, służącym „ja jestem", stanie się świątynią boskiego, uzdrawiającego ducha. [..J gdyby to nie był głos mojej duszy, Twój kanał pełen szlamu i brudu, jakiż zachwyt mógłby wyrazić? Pozwól łasce złotym szpadlem kopać, aż źródło łez wytryśnie i zmyje cały muł. Panie, Twój Duch wynosi moje westchnienie, aż głos mej duszy wypełniony zostanie Twoją słodką czystością*. Oddzielenie i Oddzielenie dla nikogo nie jest naturalnym stanem istnienia, a jednak dla przeważającej większości ludzi staje się dzisiaj czymś normalnym. Jest to stan chorobowy, ponieważ w ten czy inny sposób każdy człowiek, który doświadcza oddzielenia, stara się ponownie połączyć z „ja jestem". Jeżeli próby ponownego zjednoczenia nie powiodą się, nadal będzie dążył do jakiejkolwiek jedności. W tym tkwi źródło wszelkich zachowań wypływających z uzależnienia. Oddzielenie wywołuje chorobę, ona zaś niesie ból. Ludzie cierpiący szukają ulgi i pocieszenia, a gdy nie znajdują ich w swym wnętrzu, próbują znaleźć w świecie fizycznym. Poszukują jedności w swojej pracy, w seksie, w jedzeniu ponad miarę, nawet poprzez narkotyki i przez nieskończoną różnorodność uzależniających działań. Najważniejsze jednak jest to, że korzenie tych uzależnień tkwią w oddzieleniu od „ja jestem", od samego siebie. Biblia mówi o tym tak: „Cóż bowiem za * Edward Taylor, The Reflection: The Mentor Book of Major American Poets, Nowy Jork s. 43. -199- Przekraczanie ego Moje doświadczenia doprowadziły mnie do wniosku, że wszystkie próby odsunięcia ego są bezowocne. Przekonałem się, że ego dominuje na płaszczyźnie ziemskiej. Nigdy nie można go pokonać siłą, można je tylko przekroczyć i aby tego dokonać, jest nam potrzebna pomoc. Ta pomoc nie może przyjść od innego człowieka, przynajmniej nie bezpośrednio. Może ona jedynie przyjść od naszego wyższego „ja", od „ja jestem". Tylko „ja jestem" okazuje się dostatecznie silne i mądre, aby przechytrzyć ego. „ja jestem" może usunąć ego z dominującej pozycji, „ja jestem" pokonuje ego, lecz nie siłą, nie atakuje go, gdyż zdrowe ego jest niezbędne w codziennym życiu, „ja jestem" przekracza ego, prowadząc człowieka na wyższy poziom świadomości. Na tym nowym poziomie siła karmy (prawo przyczyny i skutku) oraz ego zostają zmuszone do poddania się nowemu panu - „ja jestem". jestem" i zjednoczenie Jeżeli poznacie „ja jestem", odkryjecie w końcu, że wy sami jesteście „ja jestem". Tym „ja jestem" jest wasze serce, przemawiające do was przez intuicję i sumienie. Jeżeli będziecie go słuchać wystarczająco długo, zacznie na was wpływać na mnóstwo sposobów. Na początku będzie służyło jako doradca, potem jako partner i wreszcie jako przyjaciel. Jeżeli przyjaźń stanie się zażyła i utrwali się zaufanie, mogą się zdarzyć cudowne rzeczy. Staniecie się „ja jestem" i w końcu zrozumiecie, że zawsze byliście „ja jestem". Zdacie sobie sprawę, że nie jesteście ani ego, ani indywidualnością. Były to maski, z którymi omyłkowo się utożsamialiście i z czasem uwierzyliście, że nie jesteście niczym innym, jak tymi maskami. Kiedy jednak raz uświadomicie sobie, że jesteście czymś więcej niż ego, więcej niż indywidualnością, wtedy zacznie się wasza przemiana. Zdacie sobie sprawę z tego rozgraniczenia i uwierzycie, że oddzielenie od reszty świata jest iluzją. Gdy tylko przekroczycie to oddziele- -198- wieka do pełniejszego zrozumienia miłości i potęgi Boga i budzą jego potrzebę ciągłego pogłębiania tego przeżycia i powtarzania go. Zachęcam wszystkich, którzy szukają „drogi", aby zaczęli uzdrawiać. Może to być częścią waszej dharmy, waszej prawdziwej drogi. swojej dka^my Ścieżka życia, dharma, jest jak droga na mapie, którą musi podążać każdy człowiek, jeżeli żywi nadzieję na odnalezienie szczęścia i sensu swojego życia. Sam przez długie lata odwracałem się od mojej dharmy. Początkowa obawa przed byciem „innym", przed słyszeniem „innej muzyki" sprawiła, że negowałem i zaniedbywałem własną drogę i moją prawdziwą pracę. Lęk przed byciem sobą, przed akceptacją samego siebie i mojej dharmy pchał mnie w różnych bezsensownych kierunkach, zanim rozczarowanie nie zmusiło mnie do zatrzymania się. Kiedy podróżowałem z moim nauczycielem, częstokroć odmawiałem przekroczenia ego, słuchania i podporządkowania się „wewnętrznemu przewodnikowi". Raczej pobłażałem mojemu ego, niż podążałem za wskazówkami „ja jestem". Wynikiem tego były rozczarowanie i strach. Dopiero gdy mój nauczyciel powiedział, bym to odrzucił, stawiłem czoło konfliktom pomiędzy moim ego a „ja jestem". 1-Vzy powieść Zanim odszedłem, mój nauczyciel opowiedział mi pewną historię, której nigdy nie zapomnę. Pewien młody człowiek spotkał pierwszy raz swego nauczyciela i zapytał go, czy mógłby zostać jego uczniem. Nauczyciel zgodził się, jednakże pod jednym warunkiem - zanim zaczną, uczeń musi najpierw z nim pożeglować. Młodzieniec ochoczo na to przystał. Następnego dnia opuścili razem bezpieczną przystań i pożeglowali po morzu. Na początku ich podróż przebiegała spokojnie i bez przy- -201- korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł?*" a samoreaizacja Zjednoczenie dzięki samorealizacji zawsze było celem najbardziej żarliwych dusz, celem tych, którzy poszukiwali sposobów wyeliminowania chorób ze wszystkich płaszczyzn. Wiele dróg wiedzie do ponownego zjednoczenia z „ja jestem", przy czym droga jednego człowieka nie musi być drogą dla drugiego. Karma, temperament oraz inne czynniki determinują ścieżkę, którą podąża każdy człowiek, lub jego dhar-mę. Ponieważ jest tyle różnic pomiędzy ludźmi, dawni jogi-ni rozwinęli osiem szkół jogi. Indywidualny temperament decyduje o tym, która z tych metod może doprowadzić człowieka do jedności. W Bhagawadgicie Kriszna wyjaśnia, że karmajoga, ścieżka działania i służenia, przeznaczona jest dla ludzi pracy. Droga takiego działania prowadzi z powrotem do zjednoczenia. Wyjaśnia on, że prawdziwe działanie, wolne od egoizmu, lub służenie innym mają swe źródło nie w ego, lecz w „najwyższym duchu", w „ja jestem". W uzdrawianiu służymy bezinteresownie, realizujemy karmajogę, będąc ogniwem przekazu i pozwalając Absolutowi uzdrawiać poprzez znajdujące się w naszym wnętrzu „ja jestem". Ludzie często pytają mnie, jaka jest najbardziej bezpośrednia droga do zjednoczenia i samorealizacji. Odpowiedź brzmi: służąc innym. W uzdrawianiu służymy, jednocząc się z Absolutem, a potem z pacjentem. Działamy jako ogniwo przekazu i w procesie tym przekraczamy własne ego. Przekroczenie i będące jego rezultatem zjednoczenie niosą tyle radości, że uzdrowiciel szuka ich później we wszystkich swoich relacjach. Jeśli to się zdarzy, wtedy proces samorealizacji nie będzie zagrożony. Bezpośrednie doświadczenie boskiej siły poprzez uzdrawianie i doświadczenie jego ducha poprzez zjednoczenie się z „ja jestem" prowadzą czło- * Biblia Tysiąclecia, Mt 16, 26. -200- Uczeń zawahał się chwilę, po czym odpowiedział: „Chciałbym mieć to, co ty masz. Chciałbym być wolny". Jak błyskawica chwycił starszy mężczyzna młodzieńca i wyrzucił go za burtę. Młody człowiek wylądował w wodzie i natychmiast zaczął dziko machać rękoma. W panice zapomniał o wszystkim, co powiedział mu starzec. Rozpaczliwie próbował dopłynąć z powrotem do łodzi. Najpierw nauczyciel zawołał: „Miej wiarę! Nie poddawaj się strachowi!" Jednak młody człowiek nie słyszał go. Myślał tylko o tym, aby się uratować. W końcu zdołał uczepić się burty i kurczowo się jej trzymał. Nauczyciel niechętnie pomógł młodemu człowiekowi dostać się z powrotem na pokład. Przez chwilę wyczerpany młodzieniec leżał na dnie łodzi. Długo nie odzywali się do siebie. Nauczyciel usiadł za sterem i skierował łódź do brzegu. Gdy dotarli do przystani, nauczyciel przycumował łódź. W końcu odezwał się w te słowa: „Na tym świecie trzeba się wiele nauczyć, ale wszystko to jest tylko przygotowaniem. Celem całej nauki jest ponowne zjednoczenie się i samorealizacja. Ponowne zjednoczenie się można osiągnąć tylko dzięki poddaniu się; ostatecznie jest to jedyna umiejętność, którą warto posiąść. Nauczyłeś się wiele, ale tego nie. Wciąż jeszcze jesteś niewolnikiem swojego ego. Twe obawy i pożądania ciągle jeszcze mają nad tobą władzę. Uczysz się szybko, ale twój cel nadal ci umyka. Ciągle jeszcze jesteś «ty». Teraz musisz odejść. Już mnie nie potrzebujesz. Wróć do świata. Niech świat będzie twoim nauczycielem. Może tam odnajdziesz swoje «ja»". Po usłyszeniu tego wszystkiego nie mogłem nic więcej powiedzieć. Mogłem tylko odejść. Przyjąłem tę historię taką, jaka była: jako metaforę naszego własnego związku. Kilka lat później moja dharma stała się dla mnie oczywista. Dzięki mej pracy uzdrowiciela poddałem się „ja jestem" i osiągnąłem swój cel. Samorealizacja nadeszła, kiedy uznałem swoją prawdziwą dharmę i zdobyłem się na odwagę, by za nią podążyć. Odkryłem, że samorealizacja jest możliwa tylko dzięki służeniu i że to Bóg przygotował mi tę drogę, czyniąc mnie ogniwem przekazu uzdrawiania. -203- gód. Ale wkrótce zerwał się wiatr i z każdym dniem płynęli coraz szybciej i coraz dalej. Gdy tak zmagali się z falami, uczeń zapomniał o wszystkich dawnych nieszczęściach. Ogarnęło go podniecenie i zachwyciła myśl o wielkiej przygodzie, że zapewne wkrótce zobaczy nowe miejsca i doświadczy nowych rzeczy. Przez chwilę poczuł się szczęśliwy. Zapomniał nawet, czego na początku poszukiwał, a jednak gdzieś w środku czuł niedosyt. Wkrótce tęsknota powróciła ze zdwojoną siłą. Nauczyciel obserwował, jak z biegiem czasu narastają niezadowolenie i niepokój młodego człowieka. W końcu pewnego spokojnego dnia, gdy byli daleko od lądu, nauczyciel zwinął żagle i pozwolił łodzi dryfować. Następnie zapytał ucznia: „Dlaczego wybrałeś się ze mną w tę podróż? Czy było to tylko pragnienie przygód, czy też coś głębszego przyciągało cię do mnie? Czy to przygoda i podniecenie sprawiły, że porzuciłeś wszystko, czy też prowadziła cię do mnie tęsknota za ponownym zjednoczeniem?" Młodzieniec nie odpowiedział. „Żeglowanie nie jest częścią nauki", mówił stary człowiek. „Przywiodłem cię tutaj, aby nauka mogła się rozpocząć. Musiałem cię wyrwać z twojego wygodnego życia i złych nawyków. Przywiodłem cię tutaj, abyś zapomniał o swoich starych przywiązaniach, pozostawiając je za sobą. Musiałeś się nauczyć, że rzeczy, które pozostawiłeś, nie są najistotniejsze. Twoje szczęście nie zależało od nich. A tymczasem ciągle jesteś niezadowolony, a to dlatego, że ciągle jeszcze pozostajesz «ty». Problem nie zniknął. Problemem jesteś ty sam! Jeżeli chcesz osiągnąć swój cel, musi się w tobie coś zmienić. Bezsporne panowanie twojego ego musi się skończyć, aby mogło się wyłonić prawdziwe «ty: ja jestem». Urzeczywistnienie, a więc to, czego najbardziej pragniesz, zawsze było osiągane w taki właśnie sposób. Możesz do niego doprowadzić tylko przez poddanie się. A teraz spójrz na morze... Jesteś jak to morze, a twoje ego oddziela cię od ciebie samego... Morze jest wszystkim, morze jest tobą, Absolutem, wszystkim, co kiedykolwiek istniało i co kiedykolwiek zaistnieje. Musisz zostawić za sobą swoje ego i zanurzyć się w tym morzu. Musisz mu się poddać. Tylko wówczas przekroczysz ból oddzielenia i osiągniesz zjednoczenie i pokój".\ l - 202 - wykluła, na przyległe ciało. Zatem powinno być jasne, że nasze działania i reakcje odniesione do świata fizycznego oraz całość naszych relacji z nim, jakimi są: jedzenie, spanie, odpoczynek, praca itd., znacznie przyczyniają się do stanu naszego zdrowia. Choroba, jakiej doświadczamy na poziomie fizycznym, zazwyczaj bywa objawem głębszych problemów, których ślad wiedzie na wyższe poziomy. Gdy negatywne wzory raz zakorzenią się w świecie fizycznym, mogą nabrać cech bezwładności i przez to silnie wpływać na zdrowie wyższych ciał duchowych. Ten rodzaj negatywnego uwarunkowania tworzy negatywne wzory, które z kolei przygotowują podatny grunt dla negatywnych nastawień, dla negatywnych związków z ludźmi i negatywnej zależności od stresu. Jeżeli nieprzerwanie dąży się do zdrowia, wówczas te negatywne wzory muszą zostać przemienione w pozytywne nastawienia i relacje. st^es jest wrogiem? Zatrzymajmy się przy temacie stresu. Przez lata był on uznawany za szkodliwy i traktowany jako niewidzialny wróg dobrego zdrowia i zwiastun choroby. Lecz czy to rzeczywiście stres jest naszym wrogiem, czy też winę ponosi nasze nastawienie do niego? Spójrzmy na prowadzone ostatnio badania nad ACTH (adrenocortico-tropic hormone - hormon adrenokortykotropina). Wielu specjalistów badających proces uczenia się uznaje ten hormon za najważniejszy spośród wszystkich produkowanych przez nasze ciało. Kilka eksperymentów przeprowadzonych ostatnio na zwierzętach doświadczalnych dowiodło, że wywołaniu u nich stresu towarzyszy wydzielanie ACTH. Dodatkowo naukowcy odkryli, że u zwierząt tych ACTH produkuje w mózgu nowe połączenia neuronowe. Są one niewielkimi pomostami łączącymi komórki mózgowe, pomostami, od których zależy tempo uczenia się. Im więcej połączeń neuronowych występuje u szczurów, tym szybciej się uczą i więcej informacji zachowują w pamięci. Podobnie jest z ludźmi. W doświadczeniach -205- ROZDZIAŁ 18 /_______________ dyscyplina słuźqca dobremu Celem duchowego uzdrawiania jest osiągnięcie pełni zdrowia, a pełnia zdrowia to powrót do harmonii i równowagi w sposób przez nas opisany. Jak dotąd nauczyliśmy się technik, które pomagają osiągnąć harmonię i równowagę naszym ciałom duchowym i systemom energii subtelnej. Harmonia i równowaga na wyższych poziomach oznaczają dobre zdrowie na poziomie fizycznym. Nie możemy tu jednak być krótkowzroczni, uważając, że jeśli pracujemy na wyższych poziomach, to wolno nam lekceważyć nasze związki z otoczeniem materialnym. Rzeczywiście, jeżeli chce się być zdrowym, należy doprowadzić do równowagi relacje ze światem materialnym, zaś chcąc pozostać w zdrowiu, które się odzyskało — równowagę tę zachować. Przesłaniem tego rozdziału jest przedstawienie propozycji codziennej dyscypliny, która pozwoli każdemu z nas utrzymać harmonię z fizycznym otoczeniem i zachować pełnię zdrowia odzyskanego dzięki technikom duchowego uzdrawiania. Jak już wiemy, proces życia nie jest statyczny, lecz zmierza rytmicznie bądź w kierunku zdrowia, bądź w kierunku choroby. Wynika z tego, że nikt z nas nie może być spokojny o swe zdrowie. To, co robimy, A nawet to, czego nie chcemy zrobić, ma znaczący wpływ na nasze zdrowie fizyczne oraz na zdrowie naszych wyższych ciał duchowych. Pamiętajcie, że choroba jest przenoszona z miejsca, w którym się znaczenie dla zdrowia ma rytmiczność. Zatem każdy program, opracowany w celu wspomagania zdrowia, musi uwzględniać regularność. Proponuję, żebyście rozpoczynając codzienne ćwiczenia zdrowotne, przyjrzeli się stylowi swojego życia, sposobowi, wjaki funkcjonujecie, załatwiacie sprawy, a także swoim relacjom z innymi. Sprawdźcie, czy nie ma w nich nieregularności, która sama w sobie może przyczynić się do choroby. Można to zrobić po prostu, nosząc przy sobie przez tydzień małą karteczkę i zapisując wszystkie wykonywane w ciągu dnia czynności. Odnotujcie, kiedy chodzicie spać i kiedy się budzicie, kiedy jadacie główne posiłki, a kiedy coś podjadacie, kiedy pracujecie, a kiedy odpoczywacie. Uwzględnijcie też wszelkie inne rodzaje działań, które podejmujecie w czasie pracy i wypoczynku. Powinniście nawet odnotować, ile czasu spędziliście sami, ile zaś z przyjaciółmi i rodziną. Wydzielcie rubrykę, w której zrobicie notatki na temat każdej fazy waszych działań. Notujcie szczególnie uwagi i obserwacje dotyczące odczuć towarzyszących zakończeniu każdej czynności, a także zawsze podsumujcie dzień. Sądzę, że po dniu lub dwóch dostrzeżecie wyłaniający się wzór i przekonacie się, że wasze dobre samopoczucie jest bezpośrednio związane z rodzajem wykonywanych czynności oraz z ich regularnością. Możecie na przykład odkryć, że kiedy kładziecie się spać później niż zwykle, następnego dnia czujecie się rozdrażnieni. Możecie też się przekonać, że w dni, kiedy wszystko odbywa się w regularny, z góry ustalony sposób, lepiej śpicie, a następnego ranka budzicie się bardziej wypoczęci. Ogólnie można powiedzieć, że jeśli będziecie postępować według ustalonego porządku, to zaczniecie sprawniej funkcjonować, poprawi się wasze samopoczucie i będziecie zdrowsi. Związek pomiędzy rytmicznością a zdrowiem, a nawet efektywnością, nie uszedł uwagi naukowców. Analizowano go nie tylko w laboratoriach, lecz także poza nimi poprzez obserwacje i badania istotnych zdarzeń krajowych i światowych. Powiązania pomiędzy światem zewnętrznym a indywidualnymi wewnętrznymi rytmami nazywa sięzeit -207- 'tych^stres, będąc czynnikiem pozytywnej zmiany, ukazuje swą prawdziwą, dwoistą naturę. Dzięki takim eksperymentom dowiadujemy się, że sytuacje stresowe są czymś subiektywnym. Sposób postrzegania danej osoby decyduje o tym, czy określona sytuacja stresowa będzie przez nią odbierana jako pozytywna, czy jako negatywna. Zatem prawdziwą przyczyną walki pomiędzy zdrowiem a chorobą jest nie sam stres, lecz nasza reakcja na stres i negatywne zdarzenia. Dzięki zaakceptowaniu naszej naturalnej odpowiedzialności za zdrowie i dobre samopoczucie zaczniecie doceniać znaczenie, jakie wasze działania i reakcje mają dla ogólnego stanu waszego zdrowia. Aby zapewnić sobie nieprzerwane utrzymywanie pełnego zdrowia, musicie podejść do tego poważnie i podjąć roztropne kroki, które sprzyjać będą waszemu zdrowiu zarówno w środowisku zewnętrznym, jak i wewnętrznym. Dlatego warto realizować codzienny program, wspomagający prawidłowy przepływ energii subtelnej w jej systemie, jak również ustanowić właściwe relacje pomiędzy czterema ciałami. W rozdziale tym naszkicuję dzienny program, który - ufam - pomoże wam utrzymać dobre zdrowie, kiedy już je odzyskacie. lamosc Ponad dwa tysiące lat temu Hipokrates przekonywał otaczających go ludzi, że regularność jest oznaką dobrego zdrowia, zaś nieregularność - jakiekolwiek zakłócenie w funkcjonowaniu organizmu czy nagła zmiana codziennych przyzwyczajeń - prowadzi do choroby. Gay Luce mówi, że zdrowy człowiek żyje w harmonii ze swym otoczeniem. Dalej stwierdza: „Jest całkowicie oczywiste, że zdrowi ludzie nie tylko funkcjonują zgodnie z określonym rytmem wewnętrznym, lecz także dostosowani są do rytmu otoczenia"*. Istnieje wiele dowodów świadczących o tym, jak wielkie * Gay Luce, Biological Rhythm in Human and Animal Psy-chology, Nowy Jork, s. 10. / - 206 - Odpoczynek bi Hipokrates powiedział, że regularność jest pierwszym warunkiem utrzymania dobrego zdrowia. Podobnie jak wielu współczesnych uzdrowicieli, za drugi warunek uznał odpoczynek - nie tylko odpoczynek fizyczny, lecz także odpoczynek biochemiczny, któremu przypisywał dużo większe znaczenie. Zalecał on odpoczynek biochemiczny rozumiany jako powstrzymanie się od jedzenia i pozwolenie organizmowi na samooczyszczenie, wydalenie bezwartościowych substancji, które nagromadziły się w jego wnętrzu. Wypoczynek, o którym mówił, nie musiał być tak radykalny jak na przykład długotrwałe powstrzymywanie się od przyjmowania pokarmów. W zamian znacznie częściej zalecał krótkie, rytmiczne głodówki, których korzystne działanie potęguje się z chwilą, kiedy stają się one częścią codziennej dyscypliny człowieka. Najważniejszym odpoczynkiem, który powinien stać się nieodłącznym elementem waszego programu zdrowotnego, jest przerwa między obiadem a śniadaniem. Badania dowiodły, że wieczór nie jest najlepszą porą na trawienie i przyswajanie przez organizm dużych ilości pokarmu. W badaniach prowadzonych kilkanaście lat temu przez doktora Gransa Halberga z uniwersytetu w Minnesocie wzięło udział sześciu ochotników, którzy otrzymywali w porze śniadania posiłek zawierający dwa tysiące kalorii. Poddam testowi studenci realizowali ten harmonogram przez tydzień. W drugim tygodniu eksperymentu ci sami ochotnicy otrzymywali identyczny posiłek z jedną tylko różnicą - spożywali go nie w porze śniadania, lecz wieczorem, w porze kolacji. W „systemie śniadaniowym" wszyscy ochotnicy stracili na wadze. Natomiast gdy spożywali ten sam posiłek w porze kolacji, czterech spośród sześciu badanych przybrało na wadze, podczas gdy pozostałych dwóch, pomimo spadku wagi, straciło mniej kilogramów aniżeli w okresie podlegania reżimowi śniadaniowemu*. Warto więc mniej jeść wieczorem, kiedy organizm nie potrzebuje tak dużej * Op. cit., s. 11. -209- gebers (z niem.: bodźce czasowe). Te zewnętrzne impulsy, często zgodne z rytmem dnia i nocy, stanowią sygnały dla zegara biologicznego znajdującego się w każdym z nas, a nawet są w stanie go rozregulować. Jedzenie, picie, a także stres są silnymi bodźcami. Nasz wewnętrzny zegar i wewnętrzny rytm również ulegają zmianie w wyniku przerwania dziennego rytmu - gdy na przykład zmieniamy godziny pracy. Takie zaburzenia rytmu dnia mogą siać spustoszenie w całej naszej delikatnej wewnętrznej maszynerii, włączając w to zdrowie i całościowy sposób funkcjonowania. Przykładu tego rodzaju zaburzenia dostarczył naukowcom wypadek, jaki zdarzył się na Three Mile Island w zakładach nuklearnych. Robotnicy pracowali tam w systemie zmianowym w cyklu tygodniowym, co oznaczało, że ich zegary wewnętrzne były rozregulowane przez większość czasu spędzanego w pracy. Jeżeli zatem miałby istnieć bezpośredni związek pomiędzy produktywnością, zdrowiem i rytmem, wówczas badacze mogli oczekiwać, że robotnicy będą zdezorientowani, wystąpią u nich luki w pamięci, niewłaściwa ocena sytuacji i trudności w koncentracji. Można się też było spodziewać, że w czasie przesilenia, kiedy ich rytm ulegnie zaburzeniu, będą działać ospale. W trakcie badania przyczyn tego wypadku okazało się, że w godzinach poprzedzających go (wypadek wydarzył się o czwartej nad ranem) w książce raportów robotnicy tej zmiany popełnili drobne błędy w odczytywaniu parametrów i interpretacji danych. Podróż odrzutowcem jest kolejnym zeitgeber, o którym wiadomo, że zaburza wewnętrzne rytmy człowieka i osłabia jego efektywność i ocenę sytuacji. W 1956 roku John Foster Dulles, sekretarz stanu za kadencji prezydenta Ei-senhowera, poleciał do Egiptu, aby prowadzić z tamtejszym rządem negocjacje na temat budowy Tamy Asuańskiej. Konsekwencją jego przylotu było zerwanie rozmów. Ten błąd w polityce zagranicznej w efekcie pchnął Egipcjan w ramiona Związku Radzieckiego. Warte odnotowania jest to, że Dulles przybył na spotkanie tuż po opuszczeniu samolotu i później winę za swą złą ocenę sytuacji przypisał efektom podróży samolotem ponaddźwiękowym. -208- ne działały odmładzające na system immunologiczny — w zaawansowanym wieku zmniejsza się zdolność systemu immunologicznego do odróżniania ciał obcych od własnych, a proces starzenia się charakteryzują objawy samodestrukcji, a także osłabienie możliwości zwalczania obcych substancji toksycznych. Może to o 20-30% przyspieszyć nadejście wieku starczego. Ograniczenia dietetyczne przeciwdziałają obu tym tendencjom. Eksperymenty przeprowadzone na dorosłych szczurach wykazały, że ograniczenia kaloryczne wprowadzone po osiągnięciu przez nie dojrzałości rzeczywiście prowadzą do istotnego odmłodzenia systemu immunologicznego. Znacznemu zahamowaniu ulega także skłonność do samodestrukcji. Jakie są inne konsekwencje kalorycznego niedożywienia? Wstępne prace na zwierzętach doświadczalnych wskazują, że schorzenia takie jak rak, katarakta, suchość skóry, choroby nerek i serca odnotowuje się rzadziej u zwierząt, których pożywienie było kontrolowane pod względem ilości kalorii niż u szczurów normalnie żywionych*. Zatem zwierzęta te są bardziej odporne na choroby, a jeżeli już na nie zapadają to w wieku znacznie bardziej zaawansowanym, aniżeli pozostałe, poddane badaniom szczury. 1-Vawidłowe odżywiacie Ograniczenia kaloryczne, stosowane regularnie, w sposób oczywisty poprawiają stan zdrowia. Zdrowie wspomagają nie tylko regularne głodówki, lecz wielką rolę odgrywa tu także odpowiedni rodzaj pożywienia. Doktor Henry Bieler, pionier badań nad odżywianiem, twierdzi, że krew, oprócz dostarczania paliwa naszemu ciału, może zdziałać znacznie więcej i być naszym najlepszym lekarstwem. Doktor Bieler jest żarliwym zwolennikiem teorii, że właściwe odżywianie można traktować jako sposób zwalczania chorób i udowadnia to, odwołując się do często nie dostrzeganej prawdy, że 80-85% chorób, jakie dotykają człowieka, Op. cit., s. 103 -211- ilości kalorii. Dzięki temu, że jemy wtedy mniej, nasze ciało fizyczne nie tylko ma szansę na dobry sen, lecz także na krótki biochemiczny wypoczynek, który może wykorzystać na pozbycie się toksyn. 7\) i ed oży w i e. v\ i e. x Na późniejszym etapie możecie stosować odpoczynek biochemiczny, mając szansę na osiągnięcie nawet bardziej znaczących rezultatów. W roku 1940 profesor A. H. Carl-son i j ego kolega F. Holzel prowadzili eksperymenty na szczurach w celu zbadania wpływu okresowych głodówek na długość ich życia. Podawali szczurom pełnowartościowe pożywienie, zapewniając im odpowiednią dietę i pozwalając zwierzętom jeść do woli. Jedyną zmienną było to, że poszczególne grupy szczurów poddawano głodówce w różnych odstępach czasowych. Pierwsza grupa nie dostawała w ogóle jedzenia co drugi dzień, druga co trzeci dzień, trzecia zaś obywała się bez jedzenia co czwarty dzień. Grupa kontrolna miała taką samą dietę jak trzy pozostałe, z tym wyjątkiem, że nie narzucano jej okresowych głodówek. W grupie tej maksymalna długość życia wyniosła 800 dni, podczas gdy w grupach poddanych głodówkom osiągnęła przeciętnie 1000 do 1100 dni, a więc ich życie było dłuższe o 20-30%*. Późniejsze badania nad ograniczeniami dietetycznymi zaowocowały innymi godnymi uwagi wynikami. Na przykład wiele eksperymentów wykazało, że w wypadku szczurów niedożywienie (ograniczenia kaloryczne) bez głodzenia prowadzi w efekcie do wyhodowania osobników biochemicz-nie młodszych niż wskazywałby na to ich wiek. Doświadczenia prowadzone wUCLA** przez doktora Richarda Wein-drucha i Roya Walforda dowiodły, że ograniczenia dietetycz- * Roy Walford, Maximum Lifespan, Nowy Jork (bez daty), s. 100. ** University of California, Los Angeles. -210- wia musi uwzględniać właściwe odżywianie. Staje się ono jeszcze ważniejsze, jeśli zastosuje się program ograniczeń kalorycznych. Jeżeli dostarczacie organizmowi mniej kalorii, jedzenie, które spożywacie, musi mieć możliwie największe wartości odżywcze. Chociaż potrzeby każdego z nas są różne, należy mądrze przemyśleć, czego w swej diecie potrzebuje przeciętny człowiek, aby pozostać zdrowym, oraz bez czego nie może się obyć, a także rozważyć, co jest dla niego zdecydowanie szkodliwe. Jane Brody mówi: „Homo sapiens ewoluował, spożywając jedzenie bogate w węglowodany złożone i błonnik (z produktów skrobiowych, warzyw i owoców), a zawierające niewiele białek zwierzęcych"*. Było to dalekie od współczesnej amerykańskiej diety, obfitującej w mięso, mnóstwo przetworzonych słodyczy, ubogiej w błonnik, a pełnej pozbawionych wartości odżywczych tłuszczów, cukru i alkoholu. Każdy, kto chciałby odzyskać dobre zdrowie lub je utrzymać, powinien wiedzieć, co wprowadza do organizmu, by później wyeliminować te produkty, które są w oczywisty sposób szkodliwe lub stają się szkodliwe na skutek spożywania ich w nadmiarze. Z drugiej strony musi zadbać o dostarczenie swemu ciału fizycznemu niezbędnych mu, podstawowych substancji odżywczych, witamin i mikroelementów. Specjaliści od żywienia odkryli, że niedobory mikroelementów w diecie mogą mieć niezwykle silny, aż trudny do wyobrażenia wpływ na nasze zdrowie. Na przykład hipoglike-mia (niski poziom cukru we krwi) daje szeroki zakres objawów psychiatrycznych z psychozami włącznie. Odżywiajmy się. prawidłowo D J* W tym rozdziale przedstawię tylko podstawowe zalecenia dotyczące właściwego odżywiania, którego znaczenie wyjaśniają nam naukowcy. Korzystajcie z tej książki, ucząc * Jane Brody, New York Times Guide To Personal Health, Nowy Jork (bez daty), s. 1. -213- podlega własnym ograniczeniom. Trwają one przez pewien czas, a kiedy się kończą, pacjent wraca do zdrowia*. Z drugiej strony od roku 1970 wciąż nasilają się dyskusje na temat dodatnich i ujemnych skutków odżywiania. Nie jest to zaskoczeniem, od czasu kiedy stwierdzono bezpośredni związek pomiędzy dietą a sześcioma chorobami społecznymi: chorobą serca, rakiem, wylewami krwi do mózgu, nadciśnieniem, cukrzycą i miażdżycą**. Pomimo obfitości produktów spożywczych Amerykanie rzadko korzystają z możliwości dostępu do pożywienia wysokiej jakości. Jak zaznacza doktor Bieler, Amerykanie mają w zwyczaju spożywać pokarmy pozbawione życia, nadmiernie przerobione, spryskane środkami owadobójczymi, a także opijać się nasyconymi substancjami pobudzającymi - kawą, herbatą, alkoholem, czekoladą, słodzoną coca-colą i zażywać stymulujące leki, wzmagające energię życiową. Robią tak zarówno mężczyźni, jak i kobiety, a ich marny stan zdrowia ledwo pozwala im utrzymać się przy życiu. Szacuje się, że zaśmiecające jedzenie (jedzenie o znikomej wartości odżywczej lub zupełnie jej pozbawione) stanowi około 26% przeciętnej dziennej dawki kalorii przyjmowanych przez Amerykanów. Doktor Donald Davis z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine przeprowadził eksperyment, w którym karmił wybraną grupę szczurów zestawem pokarmów wzorowanym na typowej amerykańskiej diecie. Zawierał on białe, uszlachetnione pieczywo, cukier, jajka, mleko, wołowinę, kapustę, ziemniaki, pomidory, pomarańcze, jabłka, banany i kawę. Grupa kontrolna była żywiona pokarmem równoważnym kalorycznie, lecz opartym wyłącznie na karmie dla kotów. Szczury karmione na sposób amerykański, w porównaniu ze szczurami będącymi na diecie dla kotów, wypadły dość mizernie, pozostając daleko w tyle za grupą kontrolną, zarówno jeśli chodzi o zdrowie, jak i tempo rozwoju. Jak widzicie, każdy program mający służyć zachowaniu i wspomaganiu zdro- * Henry Bieler, Food is Your Best Medicine, Nowy Jork (bez daty), s. 100. ** Karen MacNeil, Whole Foods, Nowy Jork (bez daty), s. 22. -212- szy poziom tłuszczu i cholesterolu w organizmie aniżeli ludzie jedzący mięso. Białka są zbudowane z aminokwasów, których w przyrodzie odkryto dwadzieścia dwa. Organizm człowieka zdolny jest wyprodukować wszystkie z wyjątkiem dziewięciu. Te dziewięć nazywa się aminokwasami podstawowymi i człowiek uzyskuje je ze spożywanych pokarmów. Jeżeli ich zabraknie, organizm ludzki nie wyprodukuje setek białek, stanowiących podstawę jego przetrwania. Jest zupełnie bez znaczenia, w jaki sposób dany człowiek pozyska wszystkie dwadzieścia dwa aminokwasy — ważne tylko, aby je dostarczyć organizmowi. Białka zwierzęce są zazwyczaj kompletne, co oznacza, że zawierają także dziewięć brakujących aminokwasów, ale sprawy mają się inaczej, gdy przejdziemy do białek roślinnych. Zazwyczaj są one niepełnowarto-ściowe i nie zawierają jednego lub więcej aminokwasów, a zatem aby pozyskać wszystkie aminokwasy, trzeba jeść różnorodne warzywa i owoce. Mniejsze spożycie mięsa jest bardzo rozsądne, lecz jeśli kiedyś zdecydujecie się zastąpić białka zwierzęce roślinnymi, musicie zapewnić sobie regularne jedzenie pełnego zestawu aminokwasów. Jeśli nie jecie mięsa lub nabiału, powinniście uzupełnić posiłek węglowodanami. Mięso jest dopełnieniem każdego węglowodanu, a zatem jeśli posiłek zawiera choćby niewielkie jego ilości, pozwala to na zbudowanie aminokwasów, których nie ma w roślinach. Soja, podobnie jak proteiny zwierzęce, również stanowi kompletne źródło białka i bez żadnych obaw można zastąpić nią mięso i nabiał. Jednakże większości roślin czegoś brakuje i aby mogły zbudować pełen zestaw dwudziestu dwóch aminokwasów, muszą być zestawiane z innymi białkami roślinnymi. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że możecie otrzymać dwadzieścia dwa potrzebne wam aminokwasy poprzez łączenie dojrzałych roślin strączkowych, jak fasola, orzeszki ziemne, z pełnymi zbożami, jak pszenica, ryż, jęczmień, owies, lub z ziarnami słonecznika, dyni czy innymi. Według tabel dietetycznych białka powinny stanowić około 10-15% waszej dziennej dawki kalorii. Podstawowe źródło kalorii i 55% ich dziennej daw- -215- się samych siebie i będąc uważni, tzn. słuchając własnego ciała. Powinniście wdrożyć odpowiadający waszemu stylowi życia sposób odżywiania, który będzie działał na waszą korzyść. Kilka zaleceń można odnieść do nas wszystkich. Każda dieta powinna zawierać zróżnicowane pokarmy, zaś jeden posiłek nie powinien przekraczać 25% dziennej dawki kalorii. Jeśli tak nie będzie, pojawi się ryzyko, że pozbawicie swe organizmy niektórych niezbędnych substancji odżywczych. Tak zwane produkty krzepiące i dodatki me zastąpią pełnowartościowej, naturalnej żywności. Należy konsekwentnie unikać dodatków chemicznych, a także soli. Ograniczcie spożycie przetworzonego cukru i pokarmów o dużej zawartości tłuszczów, szczególnie zwierzęcych. Tak często jak to możliwe jedzcie warzywa i owoce w stanie surowym, ponieważ gotowanie niszczy składniki odżywcze. Przy tym skoncentrujcie się na warzywach i owocach, rosnących w waszej okolicy. Wreszcie zaopatrujcie się w żywność dość często, tak aby wasz wybór tego, co kupujecie i jecie, był świadomy i wynikał z aktualnych potrzeb waszych organizmów. Słuchając świadomie swego ciała, wybierzecie pożywienie, które będzie zawierało najbardziej wartościowe składniki. Substancje odżywcze dostarczają nam energii i materiału budulcowego, które są niezbędne do fizycznego funkcjonowania. Nasz organizm jest zbudowany w głównej mierze z białka, które bezspornie uznaje się za najważniejszy składnik odżywczy. Jednakże spożycie białka przez Amerykanów znacznie przekracza ich faktyczne potrzeby. Problem nadmiernego spożycia protein wynika z tego, że większość jedzonych przez nas bogatych w białko pokarmów zawiera zbyt dużo tłuszczu i kalorii — znacznie więcej, niż większość ludzi potrzebuje, i znacznie więcej, aniżeli powinniście spożywać, aby pozostać zdrowymi. W zamian należałoby rozsądnie zastąpić białko zwierzęce, zawierające dużo zapychających arterie tłuszczów, węglowodanami złożonymi, będącymi częstokroć doskonałym źródłem protein. Odkryto, że wegetarianie, którzy zastępują białka zwierzęce proteinami roślinnymi, mają niższe ciśnienie krwi i dużo niż- -214- Trzecim głównym składnikiem odżywczym jest tłuszcz. Jego źródłem są dla nas zarówno zwierzęta, jak i rośliny. Tłuszcze pochodzenia roślinnego są zazwyczaj delikatniejsze i uznaje się je za łatwiej przyswajalne i mniej szkodliwe dla zdrowia aniżeli tłuszcze zwierzęce. Tłuszcze stanowią dużo bardziej skoncentrowane źródło kalorii niż jakakolwiek inna substancja odżywcza i szacuje się, że właśnie one dostarczają nam ich ponad 40%. Nie jest to korzystna sytuacja, jeśli ma się na względzie zdrowe odżywianie. Zarówno węglowodany złożone, jak i białka dostarczają „dobrych" kalorii i zawierają znacznie wyższy procent innych podstawowych substancji odżywczych, witamin i minerałów. Na gram tłuszczu przypada ponad dwukrotnie więcej kalorii aniżeli na gram białka czy węglowodanów. Z tłuszczami, w szczególności zwierzęcymi, łączy się zagrażające życiu choroby — niedomagania serca, nadwagę, czy też raka jelita grubego, piersi i macicy. Nadwaga sama w sobie stanowi element ryzyka w innych chorobach, takich jak cukrzyca, otyłość i schorzenia wątroby. Na dodatek nadmiar tłuszczów w diecie jest szkodliwy, ponieważ w połączeniu z innymi pokarmami sprawia, że trawienie i metabolizm ulegają spowolnieniu, a komórki, jeśli w ogóle są odżywiane, to w bardzo powolnym tempie. Interesujące prace badawcze, wskazujące na istnienie powiązania pomiędzy spożyciem tłuszczów a chorobami, przeprowadził Departament Marynarki Wojennej. W 1977 roku Marynarka Wojenna badała zależność między dietą, w szczególności zaś przyjmowaniem tłuszczów, a zdrowiem fizycznym i dobrym samopoczuciem. W badaniach tych porównano wyniki żołnierzy służących w Wietnamie i żołnierzy wziętych do niewoli i przez ponad pięć lat przebywających w wietnamskich obozach. Dowiodły one, że żołnierze, którzy byli więźniami, okazali się dużo zdrowsi fizycznie aniżeli grupa kontrolna. Marynarka Wojenna przypisała ich dobre zdrowie spożywaniu niskotłuszczowych pokarmów, niskocholesterolowej diecie ryżowej, jedzeniu warzyw i ryb, które sporadycznie udało im się złowić. W ich diecie nie było alkoholu, kawy, tylko niewiele tytoniu, a dodatkowo jeszcze -217- ki powinny stanowić węglowodany złożone. Od kilku lat mają one złą opinię. Jako że są produktami o dużej zawartości skrobi, uznano je za pożywienie ludzi ubogich, będące często przyczyną otyłości. Nie o to tutaj chodzi. To nie ziemniaki sprawiają, że człowiek tyje, lecz masło i śmietana używane do ozdabiania potraw i będące potężnym źródłem kalorii, choć jednocześnie mające niewielkie wartości odżywcze. Ziemniaki, potrawy mączne, pełnoziarnisty chleb i fasola są bogatym źródłem składników odżywczych. Ziemniaki są pod tym względem prawdziwą kopalnią złota -pokrywają 5% dziennego zapotrzebowania organizmu człowieka na białko, 5% na żelazo, 8% na fosfor, 10% na witaminę Bl, 11% na kwas nikotynowy i solidne 50% na witaminę C (jeśli jecie to warzywo ze skórką). Węglowodany złożone są głównym źródłem błonnika w naszej diecie (błonnik pochodzi z substancji budujących ścianki komórek roślin). Jakkolwiek błonnik nie ma wartości odżywczych, jest on podstawowym składnikiem diety. Węglowodany są dla naszego organizmu głównym źródłem energii. Problem tkwi w tym, że otoczeni dobrobytem nazbyt często sięgamy po przetworzoną żywność bogatą w oczyszczony cukier i kalorie, zaś ubogą w błonnik i substancje odżywcze. Nie możemy, nie podejmując ryzyka, zaspokoić naszej niepohamowanej ochoty na słodycze. Dla przeciętnego Amerykanina, spożywającego każdego dnia około 15 de-kagramów cukru, ryzyko utraty zdrowia staje się bardzo duże. Chciałbym, abyście dzięki pewnemu mało znanemu faktowi mogli inaczej spojrzeć na cukier — człowiek bowiem, zapewniając sobie odpowiednią ilość dostarczającej energii skrobi, w ogóle nie potrzebuje w swojej diecie cukru. Problem stanowi to, że cukier daje nam puste kalorie, bez wartości odżywczych, my zaś po prostu nie potrzebujemy dodatkowych kalorii. Znamy już negatywny wpływ pustych kalorii na wagę ciała i długość życia. Mamy także niezbite dowody na to, że u osób mających skłonności do cukrzycy dieta bogata w cukier może sprzyjać pojawieniu się tej choroby. Tak naprawdę nie ma żadnego powodu, by w naszej diecie zwiększać ilość cukru - szczególnie oczyszczonego. -216- Bóg przecież ludzkich poprawek w swym dziele nie uznaje*. Współczesne badania dowiodły, że regularne ćwiczenia niosą korzyści zdrowotne, o jakich wcześniej nie wiedziano. Ostatnie wyniki wskazują, że zmniejszają one ryzyko ataku serca. Wspomagają przepływ tlenu przez tkanki ciała, co sprawia, że rośnie nasza zdolność do pracy. Ludzie wykonujący regularnie intensywne ćwiczenia mają niższy poziom cholesterolu aniżeli ci, którzy prowadzą siedzący tryb życia. Ich dobra kondycja fizyczna podwyższa zdolność do usuwania skrzepów, które mogą powodować zatory w sercu, w płucach i mózgu. Dodatkową korzyścią regularnych ćwiczeń jest to, że mogą one być narzędziem walki z cukrzycą. Z drugiej strony brak ćwiczeń prowadzi do odwapnienia kości i podwyższa ich podatność na złamania, a kiedy się starzejemy, wzrasta ryzyko wystąpienia osteoporozy, czyli zaniku tkanki kostnej. Pośród innych korzyści płynących z wykonywania regularnych ćwiczeń wyróżnić należy poprawę samopoczucia, tonusu mięśniowego, a także ładniejszy wygląd skóry, lepszą koncentrację i ogólne polepszenie wizerunku samego siebie. E>yć zdrowym co az.\e.ń Każdy program opracowany w celu poprawy i podtrzymania dobrego zdrowia musi brać pod uwagę całość natury człowieka, musi wspomagać równowagę i harmonię na każdym z czterech poziomów, musi utrzymywać system energii subtelnej w zdrowiu, wspierać pozytywne nastawienia i związki człowieka. Najpierw odrzućcie z waszego bezpośredniego otoczenia wszystko to, co negatywnie wpływa na wasze zdrowie. Może to być cokolwiek - począwszy od sa-mozwątpienia i negatywnych relacji z innymi aż po niebezpieczne substancje chemiczne. Prawdopodobnie pomocne John Dryden, Epistle to John Dryden of Chesterton, wers 92. -219- l f, •'• l • v w ich rozkładzie dnia znajdowały się intensywne ćwiczenia < fizyczne*. s (Świeżenia i zdrowie Ćwiczenia są kolejnym zasadniczym elementem codziennego programu zachowania dobrego zdrowia. Ćwiczeniem może być wszystko - poczynając od spaceru po skwerze lub sprzątania domu po wspinaczkę górską czy windsurfing. Jest to aktywność ruchowa, która zawsze poprawia styl życia. Jeśli określone ćwiczenia fizyczne wykonuje się regularnie i z odpowiednim natężeniem, przyczyniają się one do dobrego samopoczucia i pełnego zdrowia. Pamiętajmy, że człowiek ewoluował jako myśliwy i zbieracz i w czasach pierwotnych właśnie wytężony wysiłek fizyczny był konieczny po to, by przetrwać. Z drugiej strony owa aktywność potrzebna do przeżycia utrzymywała ciało ówczesnego człowieka w sprawności i szczytowej formie. Jane Brody mówi: „Ćwiczenia są najlepszą ze znanych mi dróg do osiągnięcia czegoś za darmo lub prawie za darmo. Wszystko to dotyczy wzmocnienia ciała i umysłu. Wszelkie fizyczne i psychologiczne korzyści płynące z ćwiczeń powinny doprowadzić do tego, że rzadziej będziemy korzystać z opieki lekarskiej, a co za tym idzie, poprawimy jakość swego życia - bez względu na to, czy mamy osiem, osiemnaście, czterdzieści osiem czy osiemdziesiąt osiem lat"**. Jane Brody nie jest odosobniona w podkreślaniu znaczenia ćwiczeń. W 1700 roku spod pióra Johna Drydena wyszły te oto słowa: Lepiej gonić za zwierzem po lesie dla zdrowia cennego, aniżeli mdleć placąc lekarzowi za uslugijego. Człek mądry, by się leczyć, ćwiczeniom swe ciało poddaje. * Karen MacNeil, op. cit., s. 33. ** Jane Brody, op. cit., s. 85. -218- śniadaniem a obiadem, ćwiczcie swoją wyobraźnię. Idąc na spacer w przerwie pomiędzy umówionymi spotkaniami, zajmijcie się następującymi ćwiczeniami - nazywam je oddychaniem jogistycznym w marszu. Gdy spacerujecie, weźcie głęboki wdech, robiąc cztery kroki (głęboki jogistyczny wdech), zaś na następne cztery niech przypadnie wydech. Utrzymajcie rytmiczny oddech, bez wyraźnego dzielenia na wdech i wydech, aż do momentu wkroczenia w stan alfa. Nadal spacerując, połączcie z jogistycznym oddechem afir-macje i przeprogramowanie. Możecie, na przykład, w czasie wdechu afirmować: „Wpływa we mnie uzdrawiająca energia...", zaś w trakcie wydechu: „ ...uzdrawiając mnie na wszystkich poziomach". W zależności od swego samopoczucia możecie zastosować różne afirmacje. Kolejny posiłek -obiad - powinien być drugim co do wielkości waszym posiłkiem i powinniście spożywać go codziennie o tej samej godzinie. Pamiętajcie, że regularność posiłków stanowi podstawę funkcjonowania waszego zegara biologicznego. Po posiłku przeznaczcie jakiś czas na odpoczynek. Zróbcie sobie sjestę i zajmijcie się czymś, co wprawi was w dobry nastrój . Regularne ćwiczenia stanowią ważną część codziennego programu zachowania dobrego zdrowia, korzystajcie zatem z każdej okazji, aby ćwiczyć. Wypracujcie sobie tygodniowy harmonogram. Aby pozostawać w doskonałej kondycji, powinniście ćwiczyć intensywnie (aż do potu) przynajmniej trzy razy w tygodniu. Jednakże ci, którzy dawno nie wykonywali wytężonych ćwiczeń, lub osoby powyżej czterdziestego roku życia, powinni najpierw spotkać się z lekarzem i przejść odpowiednie testy, które dostarczą informacji o stanie ich systemu sercowo-naczyniowego. Realizację programu ćwiczeń rozpoczynajcie zawsze powoli i pamiętajcie o rozgrzewce zarówno przed, jak i po ćwiczeniach. Zanim rozpoczniecie wszechstronny program ćwiczeń, poradźcie się specjalisty lub przeczytajcie jedną z książek na ten temat. Uzyskacie w ten sposób informację, co robić, a czego się wystrzegać. Czas pomiędzy pracą a kolacją nadaje się doskonale na -221- okaże się sporządzenie listy tego, co według was źle wpływa na wasze życie i jest przyczyną chorób. Następnie przestańcie o nich myśleć, a w zamian zacznijcie z pomocą pozytywnego programowania zmieniać negatywne myślenie. Skorzystajcie z technik, których się nauczyliście, by zastąpić myśli negatywne pozytywnymi. Potem wybierzcie to, co moglibyście przemienić niewielkim nakładem sił lub w ogóle bez wysiłku, i zróbcie to natychmiast. Następnie zajmijcie się sprawami, których zmiana sprawia wam najwięcej kłopotu i odwołując się do technik afirmacji i wizualizacji, przeprogramujcie je. W końcu zmieńcie swój stosunek do tych spraw, z którymi nie jesteście w stanie się uporać. Na przykład, jeżeli jadąc samochodem do pracy, nieustannie utykacie w korkach, co doprowadza was do szału, odwróćcie uwagę, włączając kasetę i ucząc się nowego języka. Unikajcie natłoku stresujących zdarzeń, jak również ludzi działających negatywnie na wasz system nerwowy. Starajcie się rozproszyć to wszystko i tak rozplanujcie swój czas, abyście mogli się tego pozbyć tak szybko, jak to możliwe. Obserwujcie swe ciało i zwolnijcie tempo, kiedy zacznie dawać wam ostrzegawcze sygnały w postaci bólu pleców czy głowy. Znajdźcie także czas na podjęcie działań, które zmniejszają stres i dają poczucie zadowolenia. Nawet gdy macie tylko kilka minut, możecie ćwiczyć oddychanie jogistyczne bądź też udać się do swojego sanktuarium. Lecz to wy sami stanowicie najlepsze zabezpieczenie dla swego zdrowia. Bądźcie konsekwentni. Rozpoczynajcie każdy dzień równoważeniem czakramów i niech to będzie wstęp do krótkiej medytacji. Dwadzieścia, trzydzieści minut wystarczy, by dobrze zacząć dzień, a jeżeli będziecie czujni po medytacji, odkryjecie, że pozostawanie po jej zakończeniu w stanie alfa jest łatwe. Pewną część medytacji poświęćcie afirmacjom i wizualizacjom, kolejną przeznaczcie na szybkie rozwiązywanie problemów, a inny jej fragment na wymagające długiego czasu przeprogramowanie. Pozostały czas spędźcie w swym sanktuarium. Później zjedzcie obfite i pożywne śniadanie. Postarajcie się, aby było ono największym posiłkiem w ciągu dnia. Jeżeli macie wolną chwilę pomiędzy -220- ZALECANA LITERATURA W JĘZYKU POLSKIM Baginski B., Sharamon S., Reiki. Uniwersalna energia życiowa, Kraków 1995. Bauer E., Karstadt U., Kuchnia zgodnie z tao, Warszawa 1995. Bienfield H., Korngold E., Między niebem a ziemią. Przewodnik po medycynie chińskiej, Warszawa 1995. Brennan B., Dłonie pełne światła, Warszawa 1996. Brennan B., Światło życia, Warszawa 1995. Choa Kok Sui, Stara sztuka uzdrawiania, Warszawa 1992. Choa Kok Sui,Pramczne uzdrawianie kolorami, Warszawa 1993. Choa Kok Sui, Psychoterapia praniczna, Warszawa 1994. Chopra D., Zdrowie doskonałe, Warszawa 1996. Coleman V., Potęga umysłu, Warszawa 1997. Dixon T., Moc uzdrawiania, Bydgoszcz 1955. Eckert A., Tao zdrowia, Bydgoszcz 1997. Freeman E., Uzdrowienie przez anioły, Bydgoszcz 1955. Grasse E., Czakra i aura. Diagnoza przyszłości, Warszawa 1996. Hackel M., Uzdrawiające i odmładzające ćwiczenia chińskie, Poznań 1996. Hay L, Medytacje leczące duszę i ciało, Warszawa 1997. Hay L., Możesz uzdrowić swoje życie, Warszawa 1992. Hay L., Poznaj moc, która jest w tobie, Warszawa 1994. Hirshberg C., Barasch M., Dusza medycyny i cuda, Bydgoszcz 1995. Horan P., Siła reiki, Kraków 1994. Huai-Chin Nań, Tao i długowieczność, Poznań 1995. Johari H., Czakry. Energetyczne ośrodki transformacji duchowej, Bydgoszcz 1996. Johari H., Siła życia, Bydgoszcz 1997. Kelder P., Źródło wiecznej młodości, Bielsko-Biała 1992. Khan I. Sufi, Rozwój duchowego uzdrawiania (bez daty). King S., Techniki wyobrażeniowe dla zdrowia, Warszawa 1997. Kunkel C., Tradycyjna chińska medycyna, Warszawa 1997. Kushi M., Księga orientalnej diagnozy, Bydgoszcz 1996. Kuthumi, Studia nad aurą ludzką, Olsztyn 1993. -223- rozpoczęcie i przeprowadzenie długiej, leczącej medytacji. Postarajcie się wygospodarować przed kolacją godzinę na medytację i leczenie. Podczas medytacji za pomocą afirma-cji i wizualizacji skoncentrujcie się na dalekosiężnych celach i wykonajcie ćwiczenia oddechowe. Praktykujcie techniki uzdrawiania na odległość, a na zakończenie udajcie się do swojego sanktuarium, by jakiś czas spędzić w samotności. Pamiętajcie, że uzdrawiając innych, uzdrawiacie siebie. Jeśli pod koniec dnia jesteście wykończeni pracą i sprawami z nią związanymi lub jeśli dzieci doprowadziły was do szału, rozpocznijcie wieczorne medytacje, równoważcie cza-kramy lub oddychajcie jak miech kowalski. Każda z tych technik na powrót wprowadzi was w stan alfa. Wieczorna medytacja jest idealnym czasem na rodzinne spotkanie, zatem postaraj się poprowadzić medytację dla całej rodziny. Korzyści płynące ze wspólnego medytowania i uzdrawiania się są niewymierne. To, że będziecie razem, nie tylko zbliży was do siebie, lecz dzięki sile grupy medytacje i uzdrawianie będą pełniejsze. Kolacja powinna być najmniej obfitym posiłkiem w ciągu dnia. Nie zapomnijcie o biochemicznym wypoczynku, jakiego po obiedzie potrzebuje wasze ciało. Postarajcie się głodować jeden dzień w tygodniu. Unikajcie nadmiaru środków pobudzających. Śpiąc każdej aocy odpowiednio długo, zapewnijcie sobie potrzebny odpoczynek. Wasza wieczorna aktywność zależy wyłącznie od was. Chciałbym tylko ostrzec, że nadmierne i uzależniające ćwiczenia mogą obrócić się przeciwko wam. Zawsze starajcie się pozostawać w równowadze i jak mówił mi mój nauczyciel: „Uważaj - pamiętaj, kim jesteś, i bądź za to wdzięcz-ny". Lad V., Ayuneda, nauka o samoleczeniu. Przewodnik praktyczny, Katowice 1997. Ohasi W., Co mówi twoje cialo, Warszawa 1997. Orr L., Fizyczna nieśmiertelność, Poznań 1994. Peterko J., Uzdrawiająca energia reiki, Gliwice 1992. Powell T., Powell J., Panowanie nad umysłem, Warszawa 1995. Reid D., Tao zdrowia, Poznań 1996. Qinganan Zeng, Metody tradycyjnej chińskiej dbałości o zdrowie, Warszawa 1995. Questin M., Medycyna Druidów, Kraków 1994. Sanders L., Kolory twojej aury, Kraków 1993. Schutt K., Ayurveda dla każdego, Warszawa 1966. Sharaman S., Baginski J., Księga czakr, Kraków 1994. Sherwood K., Czkroterapia. Rozwój osobowości i zdrowie, Warszawa 1993. Siegel B., Miłość, medycyna i cuda, Bydgoszcz 1995. Silva J., Stone R., Samouzdrawianie metodą Silvy, Warszawa 1995. Swami Dhyan Aadhar, Siedem ośrodków świadomości, Łódź 1993. Swami Rama, Zdrowie holistyczne. Przewodnik praktyczny, Bydgoszcz 1997. Szajach Hakim Moinuddin Chishti, Księga zdrowia Sufich, Bydgoszcz 1994. Weil A., Samouzdrawianie, Warszawa 1997. Wilson A., Bek L., Jesteś kolorem. Joga, aura i energie, Warsza-\ wa 1993. \