KAZIMIERZ IMIELIŃSKI STANISŁAW DULKO PRZEKLEŃSTWO ANDROGYNE TRANSSEKSUALIZM: MITY I RZECZYWISTOŚĆ PAŃSTWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE WARSZAWA 1988 RADA PROGRAMOWA SERII Brunon Hołyst - przewodniczący Seweryn Dziamski Jacek Fisiak Andrzej F. Grabski Kazimierz Imieliński Józef Kozielecki Czesław Kupisiewicz Andrzej Lam Henryk Markiewicz Wprowadzenie Kim mam być, skoro nie Jestem sobą? Od lat ciągnę dwa "teatry" Jeden pokazują ludziom Drugi chowam tylko dla siebie Najgorzej jest wtedy, Gdy zaczynają się gryźć Pierwszy ośmieszony przez ludzi, Drugi zbuntowany przez "ja" Któremu przyznać racją? Kogo poprzeć: jednostką, czy ogól? Odczucie, czy rozum? A może ciągnąć je nadal nie znając końca cierpień i zamątu ...? Wiersz młode] kobiety odzwierciedlający dramat transseksualistów [1984) Jeśli spytasz kogokolwiek ze znajomych, czy jest mężczyzną czy kobietą albo czy odczuwa psychiczny związek z własną płcią, zareaguje najpewniej zdziwieniem. Jeśli to samo pytanie postawisz osobie nieznanej, na przykład przypadkowemu przechodniowi, weźmie Cię za kogoś niespełna rozumu. W gorszym przypadku - oburzy się nawet. Albo się jest mężczyzną, albo kobietą. Z niewielu pewników ten właśnie wydaje się najbardziej niepodważalny: każda istota ludzka przynależy wyłącznie do jednej płci. Zresztą Twoje przekonanie sankcjonuje porządek prawny i działalność socjalizacyjna rozmaitych kultur, z naszą kulturą na czele. Jeszcze zanim nauczono Cię czytać i pisać, już stało się dla Ciebie jasne, że: jesteś chłopcem lub dziewczynką. Tertium non datuT. Trzeciego wyjścia nie ma. Dlatego teraz już nie pytasz znajomych ani obcych o płeć. Trzeciego wyjścia nie ma? Pozornie pytanie o płeć wydaje się bezzasadne. Tymczasem codziennie, sam o tym nie wiedząc, musisz praktycznie rozstrzygać problem: co to znaczy być kobietą? co to znaczy być mężczyzną? Czy drażnią Cię chłopcy z długimi włosami lub dziewczę- Projekt okładki i stron tytułowych serii STEFAN NARGIEŁŁO Redaktor JOANNA CYBULSKA-FUTKOWSKA Redaktor techniczny MARIANNA WACHOWICZ Korekta ZESPÓŁ f Y ,, J (c) Copyright by Państwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1988 M ISBN 83-01-07821-9 Wielu autorów różnych czasów i różnych kręgów kulturowych podejmowało i podejmuje w swych dziełach problem identyfikacji płciowej, a także buntu przeciw ograniczeniom wynikającym z płci. Warto może wspomnieć współczesnego, tragicznie zmarłego polskiego poetę - Rafała Wojaczka, który niemal w całej swojej twórczości wręcz obsesyjnie usiłował rozwikłać tajemnicę zmienności reakcji płciowych mężczyzn i kobiet. Ciekawe jest to, że problem identyfikacji z własną płcią stawiają głównie artyści niepogodzeni ze światem, artyści o niezwykłej wrażliwości, kwestionujący wszelkie stereotypy, a nawet niewzruszone wydawałoby się pewniki. Przykładem takiej postawy niech będzie wiersz Wojaczka, przecież mężczyzny: Ja jestem pozioma Ty jesteś pionowy Ty jesteś góra Ja jestem dolina Ja jestem Ziemia Ty jesteś Słońce Ja jestem tarcza Ty jesteś miecz Ja jestem rana Ty jesteś ból Ja jestem noc Ty jesteś Bóg Ty jesteś ogień Ja jestem woda Ja jestem naga Ty jesteś we runie Ja jestem pozioma Ale nie zawsze Ty jesteś pionowy Ale do czasu Ja jestem pionowa Góra orgazmu Ty jesteś poziomy Przy mnie W 1972 roku czytelnicy tygodnika "Literatura" mogli sią zetknąć z relacją mężczyzny, który zmienił płeć. Najbardziej oczywista rzecz pod słońcem straciła swoją oczywistość... Nie był to zresztą pierwszy przypadek tego rodzaju. Od pewnego czasu na ta ubierające się "na chłopca"? Czy martwisz się tym, że Twój syn bawi się lalkami, a córka - nie? Czy obawiasz się, że Twoje myśli mogą być "zboczone"? Czy boisz się aseksualnego wieku starczego? Wszystkie tego typu pytania związane są z Twoim poczuciem tożsamości płciowej. Odciska ona swe piętno na wszystkim co robisz, myślisz, czujesz, mówisz.71 Ź zagadnieniem tożsamości płciowej stykasz się kochając i nienawidząc, pracując i bawiąc się, w kontaktach z innymi ludźmi i w chwilach samotności. Twoje rozumienie siebie i innych jest ograniczone wstępnym rozstrzygnięciem sprawy zasadniczej: co to znaczy - dla Ciebie i dla innych - być mężczyzną lub być kobietą. Fenomen istnienia dwóch płci zawsze pasjonował ludzkość. Być może i Ty potrafisz przytoczyć fragmenty starych mitów, które obrazują tęsknotę do utraconej jedności; zresztą o kilku z tych mitów jeszcze wspomnimy. Ograniczenia narzucane przez podział na mężczyzn i kobiety wywołują czasem bunt, zwykle wyrażany w języku symboliki kulturowej. Oto piękny wiersz angielskiego poety Teda Hughesa (w przekładzie Jana Roztwo-rowskiego), nawiązujący do tematyki biblijnej Księgi Genesis: Dziecinna igraszka Ciało mężczyzny i ciało kobiety, oba jeszcze bez duszy, Leżały tępo rozdziawione, głupio wytrzeszczone, bezwładne, Pośród kwiatów rajskiego Ogrodu. Bóg medytował. Problem był tak ogromny, że nachodziła go senność. Zaśmiał się Kruk, Dziobnął Robala, bożego syna, jedynaka, i rozerwał go na dwie wijące się połówki. W mężczyznę wepchnął połówkę od ogona, Tak że urwany koniec mu zwisał. Połówkę od głowy wpakował do kobiety, główką naprzód, i wnikała coraz głębiej i wyżej, Aż w końcu wylazła jej oczami, Błagając połówkę od ogona, by złączyły się prędko, prędko, Bo bez tego, ach, jaki ból! Mężczyzna zbudził się, ciągnięty po murawie. Kobieta zbudziła się czując jego bliskość. Żadne nie miało pojęcia, co się stało. Bóg spał i spał. Kruk śmiał się i śmiał. leśnej i pragną ją zmienić poprzez przekształcenie cech posiadanych, w cechy płci odmiennej. W pewnych szczególnie uzasadnionych przypadkach dokonanie tego jest możliwe; można więc z mężczyzny stać się kobietą - i odwrotnie. Jest to jednak sprawa niezwykle skomplikowana. Przy tym należy jednoznacznie wyjaśnić, że nie każdy, kto jest nawet święcie przekonany, że zmiana płci rozwiąże jego problemy, ma w tej mierze rację. Potencjalni kandydaci do tego typu leczenia muszą pamiętać, że ostateczna ocena i decyzja w tej sprawie musi być złożona w ręce specjalistów. Decyzję taką poprzedza wiele skomplikowanych badań i jest ona podejmowana tylko w szczególnie uzasadnionych przypadkach. Należy zawsze pamiętać, że w razie pomyłki nie można dokonać operacji przywracającej stan wyjściowy, nie można odzyskać płci anatomicznej, którą się posiadało przed zabiegiem operacyjnym. Co prawda zakres możliwości operacyjnych jest znaczny, ale jednak ograniczony. Realia ludzkiego życia są takie, że w większości przypadków biologia determinuje płeć cielesną człowieka, zaś człowiek jako jednostka, a społeczeństwa jako zbiory jednostek, aprobują ów fakt. Istnieją jednak ludzie, którzy są zbuntowani przeciw ograniczeniom własnej płci biologicznej i dążą do jej zmiany. "Inni", "odmieńcy", "zboczeńcy" - ludzie "seksualnego marginesu". Traktuje się ich z pogardą, lekceważeniem, śmiechem. Zapomina się, że są to tacy sami ludzie jak my. Brak zrozumienia ze strony społeczeństwa czyni ich życie pasmem nieustannych cierpień. Muszą toczyć ciągłą walkę ze stereotypami męskości i kobiecości. Żyją "przeciw kulturze" w jej odniesieniach do najintymniejszej sfery ludzkich odczuć i ponoszą konsekwencje wszelkich wynikających stąd implikacji medycznych, psychologicznych, prawnych i etycznych. Każdy taki przypadek odsłania głęboki dramat człowieka, jego ustawiczną walkę i konflikty z sobą samym oraz z bliższym i dalszym otoczeniem. Otoczenie bowiem zwykle wyśmiewa takich ludzi, poniża ich i z pogardą i lękiem odrzuca. Najczęściej też ocenia "odmieńców" negatywnie, zanim jeszcze postara się ich zrozumieć. Ich walka o prawo do odmiennej egzystencji często kończy się przegraną. Bywa, że zdesperowani podejmują, często udane, próby samobójcze. Autorzy niniejszej pracy chcieliby możliwie wszechstronnie Zachodzie, poświęcone supersensacjom strony gazet zaczęły obfitować w doniesienia o "dziwolągach" zbuntowanych przeciw własnej płci, dążących do jej zmiany, nawet poprzez niezwykle skomplikowane zabiegi operacyjne. /Brak akceptacji własnych uwarunkowań biologicznych? Przeciętny człowiek traktuje całą tę sprawę jako dziwactwo, chorobę psychiczną lub bardzo ciężkie zboczenie seksualne. Wokół ludzi dotkniętych zaburzeniem trans-seksualnym gęstnieje otoczka sensacji, ' Lecz równocześnie, gdyby powtórzyć postawione na początku pytanie, to okazałoby się, że nie zawsze musi ono brzmieć jak głupi żart. Jeśli nagle spotkasz się (np. poprzez środki masowego przekazu) z normalnie wyglądającym, przystojnym mężczyzną, a równocześnie informują Cię, iż do niedawna była to dziewczyna, która pracowała zawodowo, wyszła za mąż, urodziła dziecko, a dopiero potem zmieniła płeć - czy nadal wszystko jest oczywiste? Trudno zrozumieć, trudno zaakceptować. Rodzą się pytania: Czy naprawdę mamy do czynienia z mężczyzną, czy jednak ciągle z kobietą? Czy poprzez sądowe sprostowanie metryki urodzenia, leczenie hormonalne, zabiegi chirurgiczne, zmianę ubioru i stylu bycia można zmieniać mężczyznę w kobietę lub odwrotnie? Czy taka osoba może stać się prawdziwym mężczyzną, czy też prawdziwą kobietą? Wreszcie powracasz, bo musisz powrócić, do pytania podstawowego, choć dotychczas wydawało się, że jest ono absurdalne: Co powoduje, że ktoś jest mężczyzną, ktoś inny jest kobietą? Prawdopodobnie po jakimś czasie przestaniesz zawracać sobie głowę dziwacznymi problemami i skupisz się na codziennych, zwykłych sprawach. Przecież życie i tak jest dostatecznie skomplikowane, zaś dramatyczne dylematy płci Ciebie nie dotyczą. Ale ... Ale poza wzruszeniem ramion spróbuj się zdobyć na odrobinę tolerancji. Być może "dewiant", z którym poznały Cię środki masowego przekazu to człowiek głęboko nieszczęśliwy? Może opłaca się czasem zadawać "trudne pytania"? Jeśli zaś uważasz "trudne pytania" za godne uwagi, a ludzi naznaczonych nietypowym piętnem traktujesz jak bliźnich - dla Ciebie przeznaczona jest książka, którą trzymasz w ręku. Chcielibyśmy, aby było Ci łatwiej "zrozumieć niezrozumiałe". Istnieją ludzie, którzy nie akceptują znamion swojej płci cię- 8 I. Orientacje seksualne 1. ABC PŁCI Płeć zwykło się traktować jako coś oczywistego, nie wymagającego żadnych komentarzy. Kobieta to kobieta, mężczyzna to mężczyzna. Tymczasem, jak już wspominaliśmy we Wprowadzeniu, sprawa nie jest taka prosta. W pewnym sensie problematykę płci da się porównać do procesu nauki języka. Każdy z nas potrafi posługiwać się jakimś językiem, przynajmniej swoim ojczystym; ale dopóki nie zna abecadła, zasad tworzenia wyrazów i podstawowych reguł gramatyki, dopóty posługuje się językiem intuicyjnie, powielając używane przez otoczenie klisze językowe, nieraz z całym bagażem błędów, którymi język otoczenia jest obciążony. Jest to stan, w którym umie się reprodukować język, ale nie potrafi się twórczo z niego korzystać. A dopóki człowiek nie nauczy się abecadła i gramatyki, dopóty nie będzie zdolny na przykład do napisania czegokolwiek sensownego. Zabraknie mu, mówiąc przenośnie, językowej wiedzy 11 opisać problemy tych ludzi, zwanych w języku seksuologii trans-seksualistami. Osoby dotknięte zaburzeniem transseksualnym doznają rozlicznych cierpień z powodu odczuwanej dwoistości płciowej. Ich psychiczne poczucie przynależności do jednej z płci pozostaje w niezgodzie z somatycznymi znamionami ciała. Oczekiwania transseksualistów wiążą się z rolą społeczną właściwą odmiennej płci biologicznej; dotyczy to również sfery seksualnej. Na co dzień nie jesteśmy w stanie zrozumieć całej niezwykłości takiej dysharmonii. Niełatwo przychodzi pojąć, że ktoś nosi w sobie właściwie dwie płci - tę cielesną i tę odczuwaną psychicznie. Zjawisko transseksualizmu jest tym bardziej niejasne, iż jego istota i powstawanie nadal nie są całkowicie wyjaśnione. Wszystko co nowe, nieznane i sensacyjne, ma tendencję do obrastania w plotki, mity i legendy fałszujące prawdziwą naturę problemu. Odnosi się to oczywiście i do transseksualizmu. Lecz żeby wykazać fałsz, trzeba najpierw zająć się faktami. Z pewnością warto pokusić się o poważne podejście do tak niezwykłego fenomenu natury jakim jest transseksualizm. Żywimy nadzieję, że książka nasza, oprócz walorów poznawczych, okaże się mieć także pewne wartości psychohigieniczne, bowiem zagadnienie transseksualizmu ogniskuje wszelkie uprzedzenia i przesądy dotyczące seksualności człowieka w ogóle. Ponieważ pragniemy, aby książka służyła nie tylko seksuologom, lecz również tym wszystkim, którzy są zainteresowani przedstawianą tematyką, postanowiliśmy zredukować partie dotyczące problematyki fizjologiczno-seksuologicznej, natomiast dłużej zatrzymać się na zagadnieniach psychologiczno-socjologicz-nych transseksualizmu; poświęcamy wiele uwagi całokształtowi egzystencji transseksualistów, ich problemom psychicznym, seksualnym, partnerskim, małżeńskim i rodzinnym. '10 2. PŁEĆ Dotychczas płeć była najczęściej określana jako zespół cech organizmu warunkujących jego zdolność do wytwarzania komórek rozrodczych - gamet żeńskich (jaj) lub męskich (plemników), a także umożliwiających zaplemnienie i wychowanie potomstwa. U człowieka występuje zróżnicowanie płciowe na płeć męską i płeć żeńską. W komórkach rozrodczych osób płci żeńskiej znajdują się po dwa chromosomy płciowe X, a u osób płci męskiej - jeden chromosom X i jeden Y, który ma decydujące znaczenie dla determinacji płci męskiej. Wśród cech płciowych wyróżnia się: cechy pierwszorzędne - odrębność gonad (jajniki i jądra), cechy drugorzędne - odrębność dróg płciowych (jajowody, nasieniowo-dy) i narządów kopulacyjnych (pochwa, prącie) i cechy trzeciorzędne - odmienność postaci (np. wzrost, kształty, owłosienie). Współcześnie płeć określa się za pomocą następującego zespołu kryteriów: Płeć chromosomalna (genotypowa) wyznaczona zostaje przy zapłodnieniu. Określają ją dwa chromosomy płciowe: XY u mężczyzn i XX u kobiet. Oprócz chromosomów płciowych człowiek posiada 44 autosomy. Stąd kariotyp, czyli wzór genetyczny mężczyzny określany jest jako 46XY, a kobiety - jako 46XX. Płeć gonadalna określana jest przez gruczoły płciowe: jądra u mężczyzn, a jajniki u kobiet. Płeć ta zaznacza się od siódmego tygodnia życia płodowego. W tym okresie z niezróżni-cowanego wspólnego związku (zygoty) zaczyna się wykształcać gonada męska lub żeńska. Proces różnicowania kończy się zwykle po porodzie. W okresie dojrzałości płciowej jądra wytwarzają ' plemniki, a jajniki wytwarzają dojrzałe jaja. Płeć hormonalna określana jest przez czynność we-wnątrzwydzielniczą jąder lub jajników. Obydwa te gruczoły płciowe wytwarzają hormony płciowe (androgeny i estrogeny), lecz w różnym stosunku proporcjonalnym. Płeć wewnętrznych narządów płciowych (go-nadoibryczna) określana jest przez zróżnicowanie dróg rozrod- 13 operacyjnej. Na język składają się dwa podstawowe elementy: repertuar leksykalny, czyli zasób słów danego języka oraz gramatyka, czyli zasady budowy i przekształcania leksyki w znaczące, logicznie powiązane zdania. Wiedza o języku to znajomość leksyki oraz gramatyki. Z problematyką płci jest podobnie. Każdy intuicyjnie potrafi rozróżnić kobiety i mężczyzn, odwołując się do społecznie utrwalonych stereotypów płciowości, a także biorąc pod uwagę widoczne znamiona płci. Przeważnie rozróżnienia te są zgodne ze stanem faktycznym, ale ... można się również pomylić. Dostrzegamy bowiem drugorzędne i trzeciorzędne znamiona płciowe, a także cechy przypisywane przez dany krąg kulturowy określonej płci (ubiór, sposób zachowania itp.). Tymczasem mało kto wie, że aby w pełni określić czyjąś płeć należy posiadać znacznie większy zasób informacji, niż się to powszechnie sądzi. Ogromna większość z nas określa płeć intuicyjnie, popełniając czasem błędy. Zdarza się przecież, że silnie zmaskulinizowaną niewiastę ubraną w spodnie łatwo na pierwszy rzut oka wziąć za mężczyznę i odwrotnie - do mężczyzny o słabym zaroście, mającego długie włosy można przez pomyłkę powiedzieć "pani". Bywają także sytuacje bardziej drastyczne. W latach sześćdziesiątych głośna była sprawa pewnej sport smenki, która biła rekordy świata; jej zdjęcia nie znikały z okła dek sportowych gazet; dopiero specjalistyczne badania wykazały u owej osoby anomalię płci biologicznej. Zatem tak, jak nie zna jąc dobrze języka łatwo popełnić błąd, tak też nie posiadając przy najmniej podstawowych wiadomości na temat płci, nie sposób powiedzieć o niej czegokolwiek konkretnego. Wiedza na temat płci ma zresztą i takie znaczenie, że płeć odmienna, dopóki nie zrozumiemy sposobu jej funkcjonowania, dopóty jawi się nam na podobieństwo cudzoziemca. Coś mówi do ciebie, ale nie umiesz tych słów zrozumieć. Nauka języka drugiej płci przypomina więc naukę języka obcego. Wobec tego zaznajamiając z problemem transseksualizmu nie wprowadzonego w tę tematykę czytelnika, postanowiliśmy najpierw zaznajomić go z abecadłem płci i wy jaśnić podstawowe pojęcia dotyczące płci, obowiązujące we współ czesnej seksuologii. . 12 że współczesna psychologia. Psychologowie kładą przy tym nacisk na zasadnicze, ich zdaniem, zagadnienie psychicznych mechanizmów naśladownictwa i identyfikacji w procesie utożsamiania się każdego z nas z określoną płcią. Niezaburzona identyfikacja przejawia się w dalszym życiu człowieka akceptacją jego własnej cielesności (w tym aprobatą faktycznie posiadanych zewnętrznych narządów płciowych i akceptacją właściwej płci metrykalnej) oraz wyraża się w podejmowaniu ról społecznych, (w tym roli seksualnej) uważanych za przynależne do danej płci. Różnice wynikające z przynależności do określonej płci dotyczą repertuaru zachowań, sposobu ubierania się, ozdabiania, wyglądu zewnętrznego, budowy narządów płciowych, regulacji neu-rohormonalnej, metabolizmu, jak również zachowań związanych z prokreacją i erotyzmem człowieka. Są to więc różnice obejmujące zarówno budowę somatyczną, jak i psychikę oraz uwarunkowania kulturowe osobników różnopłciowych. Przy okazji należy wspomnieć, że wszystkie zjawiska zacierające i niwelujące biegunowe zróżnicowanie seksualne działają na niekorzyść rozwoju i funkcjonowania człowieka. Najczęściej jesteś przekonany (chociaż nie zawsze słusznie), że społeczeństwo nie ma wpływu na procesy rozgrywające się w trakcie rozwoju płciowego w łonie matki. Natomiast wiadomo Ci na pewno, że gdy się już urodzisz, dostajesz się w ręce społeczeństwa. W momencie, gdy opuszczasz łono matki położnik klasyfikuje Cię zależnie od tego, czy dostrzeże u Ciebie prącie, czy też nie. Taka pobieżna klasyfikacja, przeprowadzona tylko na podstawie drugorzędnych cech płciowych nie zawsze jednak jest trafną przepowiednią. Określenie "chłopiec" lub "dziewczynka" ma jednak ogromną siłę jako samorealizująca się prognoza, ponieważ społeczeństwo zaczyna nas traktować jako chłopca lub dziewczynkę w momencie naszego narodzenia. Również rodzice już od pierwszej chwili traktują noworodki inaczej w każdym z tych przypadków. Czyli już od momentu narodzin płeć dziecka odgrywa bardzo istotną rolę w kształtowaniu się stosunków między nim a rodzicami, a to z kolei rzutuje na kształtowanie się jego zdolności do nawiązywania więzi z drugim człowiekiem w dalszym życiu - w tym związków erotycznych. 15 czych, rozwijających się z przewodów gonad (przewody Wolffa u mężczyzn, przewody Miillera u kobiet). Płeć zewnętrznych narządów płciowych określona jest przez obecność moszny i prącia u mężczyzn, a sromu u kobiet. Płeć fenotypowa (somatotypowa, biotypowa) określana jest przez wygląd zewnętrzny dojrzałego człowieka (czyli przez drugo- i trzeciorzędne cechy płciowe). Płeć metaboliczna określana jest przez rodzaj aparatu enzymatycznego niektórych systemów metabolicznych. Na przykład hormony płciowe męskie (androgeny) mogą aktywizować pewne układy enzymatyczne w okresie życia płodowego w sposób nieodwracalny; ich dalsza aktywność nie zależy już potem od poziomu tych hormonów płciowych. Płeć socjalna (metrykalna, prawna) ustalona bywa tuż po urodzeniu na podstawie budowy zewnętrznych narządów płciowych. Płeć ta ma później wyznaczać pełnienie roli męskiej lub żeńskiej. Płeć psychiczna określana jest przez identyfikowanie się człowieka z osobnikiem danej płci, przez poczucie przynależności do danej płci. Kształtuje się ona w kilku pierwszych latach życia, pod wpływem całościowego oddziaływania czynników wewnętrznych i zewnętrznych. Płeć psychiczna jest niemal bez wyjątku cechą stałą. Nadal jednak problemem otwartym pozostaje sprawa mechanizmów decydujących o kształtowaniu się poczucia przynależności do tej, a nie innej płci. Z przedstawionego wyszczególnienia można bez trudu wywnioskować, że sama budowa zewnętrznych narządów płciowych nie jest wystarczającym kryterium do określenia płci. O tym, czy ktoś jest mężczyzną czy kobietą, decydują nie tylko genitalia. Seksuologię szczególnie interesują problemy związane z najmniej obecnie znanymi mechanizmami płciowości, to jest sprawy kryterium płci psychicznej. Problem odczuwania przez człowieka związku z płcią, którą człowiek ów uznaje za własną, nie da się sprowadzić tylko do subiektywnego jej odczuwania. U podłoża psychicznego poczucia płci tkwią bowiem czynniki chromosomal-ne, gonadalne, hormonalne i psychiczne. Rolę psychiczego kryterium płci bardzo mocno akcentuje tak- 14 Wraz z rozwojem cielesnym kształtuje się i dojrzewa w dziecku struktura psychiczna, a przede wszystkim poczucie własnej tożsamości, poczucie psychicznej przynależności do określonej płci - ze wszystkimi wynikającymi stąd konsekwencjami, zarówno dla jednostki, jak i dla całego społeczeństwa, chociażby w zakresie możliwości posiadania potomstwa, rodzaju pracy zawodowej czy też przydatności do służby wojskowej. Przynależność do określonej płci zostaje dziecku narzucona wcześnie, jeszcze zanim potrafi się ono samoofcreślić. Przy czym płeć dziecka, ustalona po urodzeniu, jest określana na podstawie faktu posiadania lub nieposiadania prącia, przy całkowitym pominięciu kryterium najważniejszego - psychicznego poczucia przynależności do określonej płci, które czasami, w toku rozwoju osobniczego, może się okazać niezgodne z biologicznymi wyznacznikami płciowymi. I właśnie fakt występowania tego fenomenu stał się inspiracją do napisania naszej książki. Opisana powyżej sytuacja należy do (znanego seksuologii), tak zwanego zespołu dezaprobaty płci1. Ludzie dotknięci tą przypadłością mogą w skrajnych sytuacjach podejmować próby uzgodnienia odczuwanej przez siebie płci psychicznej z płcią biologiczną - zwykle poprzez zabiegi operacyjne oraz kurację hormonalną. Niemałą sensację wzbudził jakiś czas temu bardzo popularny w swoim kraju pisarz i dziennikarz angielski, James Morris, kiedy z podróży do Casablanki powrócił jako urocza, pełna wdzięku kobieta. Osób w rodzaju Morrisa dałoby się wyliczyć wiele; jest ich znacznie więcej, niż się powszechnie przypuszcza. Dostrzeżenie przez naukowców zespołu dezaprobaty płci, jako problemu ludzkiej seksualności, musiało w bardzo istotny sposób zaważyć na podejściu do zagadnień płci. Jeśli bowiem nawet taki pewnik, jak ten, że kobieta to kobieta, a mężczyzna to mężczyzna, runął w gruzy, to dotychczas funkcjonujące pojęcia "kobieta" oraz "mężczyzna" wymagają zasadniczego przeformułowania. Według najnowszych określeń, /'m ę ż c z y z n a to osoba, którą charakteryzuje zgodność między płcią psychiczną męską a po- 1 Zespół dezaprobaty płci polega na tym, że człowiek nie aprobuje własnych znamion cielesnych płci, ani płci oznaczonej w metryce urodzenia. 17 Okres krytyczny rozwoju emocjonalnego dziecka to pierwsze trzy lata życia. Początkowo określenie "syn" lub "córka" pojawia się w Twojej metryce i stanowi kolejne ogniwo łańcucha płci. Potem wybiera się odpowiednie dla Twojej płci imię. Twoi rodzice, mówiąc o Tobie, używają zaimków "on" albo "ona", czasem nawet wybierają kolor - różowy lub niebieski - Twoich ubrań. Następnie zaczynają ubierać Cię w stroje przypisane chłopcom lub dziewczynkom (o wiele wcześniej, niż spodnie rzeczywiście zaczynają służyć celom praktycznym). Przeświadczenie rodziców, że ich dziecko to chłopiec albo dziewczynka, wzmacniane jest przez wszystkie inne osoby z Twojego otoczenia. Tworzy się wokół Ciebie mocna, niewidoczna, ale stale obecna sieć przynależności do jednej płci. Siła poczucia tej przynależności bierze się z tego, iż w rozwoju dziecka osobami znaczącymi są przecież te, które zaspokajają jego potrzeby. Co prawda, jeżeli należysz do osób o silnej osobowości, jeśli masz w sobie więcej siły psychicznej, to w większym stopniu wpływasz na kształtowanie własnego przeznaczenia. Ale bez względu na rodzaj Twoich chromosomów, hormonów, narządów płciowych i siły osobowości podlegasz presji społecznej. Naciski otoczenia są przy tym z reguły silniejsze niż możliwości jednostki. Niekiedy potrafią w stopniu decydującym wpłynąć na kształtowanie się przeświadczenia o przynależności do świata mężczyzn lub świata kobiet. Dzieje się tak dlatego, że praktycznie nikt z nas nie może rozwinąć w sobie poczucia płci bez zidentyfikowania siebie jako mężczyzny lub kobiety; po dokonaniu takiego wyboru brama zamyka się za Tobą w zasadzie na zawsze. A chociaż sam wytwarzasz na własny użytek modele, czy też schematy, męskości i kobiecości (koncepcję tego co to znaczy być kobietą lub mężczyzną) to przecież społeczeństwo znacznie Cię w tej pracy wspomaga. Schematy świadomości płciowej zaczynają się tworzyć w Twoim mózgu już wkrótce po urodzeniu, na podstawie obserwacji, spostrzegania i doświadczenia. Równocześnie otrzymujesz wskazówki od najbliższej rodziny. Najpierw od matki, potem od ojca, braci, sióstr, babć, dziadków albo osób, które się Tobą zajmują oraz od innych przedstawicieli społeczeństwa. Wraz z upływem czasu coraz więcej jest tych osób wokół ciebie. Przy okazji dowiadujesz się.rów-nież, czego możesz oczekiwać od płci odmiennej. 16 3. ROZWÓJ KONCEPCJI DETERMINACJI PŁCI WIERZENIA I MITY Słowo seks wywodzi się od łacińskiego secaie - co znaczy cięcie i bardzo trafnie określa sedno płciowości. Płeć jest bowiem rozdwojona; budowa mężczyzny i budowa kobiety wykazują rozliczne odmienności. To, że ludzkość dzieli się na dwie płci, że dopiero połączenie tych płci tworzy uzupełniającą się całość, fascynowało człowieka od zarania dziejów. Tym bardziej, iż czynnikiem zespalającym to rozdwojenie stała się specyficzna, oprócz seksualności przynależna tylko człowiekowi, potężna siła - erotyzm. Erotyzm umożliwia realizację odwiecznej ludzkiej tęsknoty do pełni, do zatracenia się w zjednoczeniu, do pierwotnego porozumienia. Erotyzm niepokoi, nęka, ale i wyzwala. A kierując myśli ku płci odmiennej, skłania też do stawiania pytań o sens odmienności. Pytania takie zadawane są zwykle nie wprost, lecz pośrednio - można je odnaleźć w wierzeniach i mitach rozmaitych kultur, szczególnie na etapie ich kształtowania się. Cywilizacja chińska, jedna z najstarszych i najciekawszych na Ziemi, już na długo przed naszą erą próbowała odpowiedzieć na pytanie o zróżnicowanie płciowe we właściwy sobie, holistyczny (tzn. całościowy i wielowymiarowy) sposób. Filozofia klasyczna Chin, której początek przypada mniej więcej na VI wiek p.n.e., stworzyła podstawową koncepcję in-jang - koncepcję dwóch sił współkształtujących kosmos, przy czym siły te równocześnie są nierozerwalnie połączone i biegunowo odmienne. Są one nie tyle samodzielnymi bytami, co raczej wektorami bytu wewnętrznie tożsamego, wiecznymi wektorami spinającymi sprzeczności w jedność. Wyraża się to w graficznym znaku nieskończoności (Rys. 1). Chiński kosmos trwa jako stała jedność opisywana w aspekcie in - siły żeńskiej, która jest mroczna, negatywna, przyjmująca i słaba oraz w aspekcie jang - siły męskiej, świetlistej, pozytywnej, twórczej i mocnej. Kosmos tak pojmowany jest więc nie-zróżnicowany i dwupłciowy jednocześnie, zaś mężczyzna i kobieta noszą w sobie dopełniające się siły o charakterze kosmicznym. Ich zbliżenie staje się zatem harmonijną jednią wyrażającą toż- 19 8T •D9izpiAvazjd TITAUP fał M. ouprał TfoB3[TjAponi qop[B:ł •fauzoiBoioTą pjd AUBTCOZ psoMnzotn ais f Z gZ3[Bł Z09J 'fSAMHOld TIUOTHIiBqsAp B3[STAVB[Z -AM osfjAł atu psojwijzora z aDBf 9UBqoAfS9iu BU B^iirpłAzo 9§BA\.n opoz/wz 9ZDzsgf AuisAqi];gpq3 •ro[Azaf 'otiiAzo o^ ais O|5[AMZ zra ' -po M pjd 0{pBD9qp Dimpłspszjd 9is ip^opAoapz AziołUB gz ' UDAaiBłuaurepunj 9iAł giąos M afn^siuBo 'AofezoBUZ STB gf^pAM p^d TiuonueąsAp uig^ąoid v 'araizpgTZp fai M ugra BTUBUO^OP Aąoid afnrafgpod giusazooupgf B 'PSOM 9IBTHI M UIT OOTUOd ZBIO feMOp^d felUOUIJBąsAp &IS 9OfefBIU Aąoso cotuinzoiz 9ts BJBłs oB9jB|p 'i^psoupar ąoAupns^gs lfDU9J9J9ld ąoAuUT AZO t[DAł BTU9DO 9IU fBZoAMZBZ BUS9ZO|OdSM Bl5 -oions>f9S 069^10 -ąDAiniT po "gzsdai" BZ oBuzn Azapu TfDBł9j;dJ9i Aiods aj^gpBZ fefBAMi qoAuui 9zo BS 9UTIT 'ąDATIOTtlSBfAM 9IUZD91.BlSOp OZpJBą 9fnzAD9Jd T5[nBU AUOUS 9Z fepSOlIIBnS3I9S 9IUBMOS9J91UTBZ 'feUU9ttir -po fepid z rai3iłsAz9M gpazid B 'fepfd feusB^M z iniAuBzfeTMz IUIBIU -9TUPB5BZ 9TS 9fnS9J91UT SBU Z ApZB3f 9TAVBld 9Z 'o59ł OUITtaOd •TpAMOpfd AYopfeziiBTi qDAuzJi9UM9Z AA\opnq Bnjp -9M - fgiupB^op B 'tioAusepiD tpao amB^spod BU jsaf BUB^sai^o n^pBdAzid raA; TV\ 'fguuairapo lo^d TIST0!^^^5?92^^ BuoaB z Biau}iBd nioąAM op osouno^s BIB^S ZBJO fauuaiuipo pjd qoso afou9J9jaid feujBns^as B^BIS BZDBUZO T Auui 'Auuaiuipo po Tzpoqood -ui tpt i Moi3[B} n^siMoioiąz uii3[];9iM uiA} AV oo 'osotijwgd o 'Bp -9TiiBAzJiszoi o oupni; 9TU -ZS9f lOyOM. '9UBUZ9TU BTU9ZpTM nj5[UTld -o J 9 1 9 q isgf guBMAzBU 01 O3[STAVBfz 'iniBuzAzDzaui ats raAuiBns^as uigpgifizM pod IBIO^ z Aiatqo3i B 'luiB^g^on - fgu -trairapo pjd TuiB^igpiAVBispgzid z fernzj^Bgj guiBns^tas BiuaiaBBjDd afoMS TtizAzozara aż 'B|n6aj 'BiuBMOłdaosfBBZ op B.M.TJZOUI feuApef BZ BUBZBMH niam zazjd T BłsiAiAzoo 'BUBUZ aiirq3azsAvod isaf •(fe^suaz) BIBP BAVoptiq BUBpBtsod B Bestia? feuzoiqoAsd fepjd Azpgira ąsoupoBz afnzAjał3{BJ[Bqo BJOJ^ 'Bqoso 01 i rozrzucona po świecie. Odtąd połowy stale się nawzajem poszukują, dążąc do zjednoczenia. Warto dodać, że podobny strukturalnie mit funkcjonuje do dziś w niektórych plemionach afrykańskich. Grecką fascynację odmiennością płci ilustruje również mit o Tejrezjaszu, niewidomym wieszczku tebańskim, który chciał dowiedzieć się, co odczuwa seksualnie kobieta. Zeus zgodził się udostępnić mu boską tajemnicę pod warunkiem, że nikomu jej nie wyjawi. Tejrezjasz ujawnił tajemnicę za co rozgniewany władca Olimpu odebrał mu wzrok, lecz równocześnie zesłał nań dar przepowiadania przyszłości... Zwróćmy uwagę na jeden z elementów mitu: wiedza o płci traktowana była w Grecji jako boska tajemnica, na równi z tajemnicą ognia, za której wyjawienie tak bardzo cierpiał w górach Kaukazu tytan Pro-meteusz. Chyba cała starożytność upatrywała źródeł wszelkiego rozwoju w łączeniu się cech przeciwnych. Być może podstawę takiego poglądu narzuciła obserwacja świata przyrody - w tym zwierząt i ludzi; wszędzie przecież można było dostrzec, iż zespolenie tego co męskie z tym co żeńskie daje początek nowemu życiu. Ale nawet w subtelnych rozważaniach matematycznych Pitagorasa (zresztą budowanych na podstawie teorii mistycznych) oraz sekty pitagor e jeżyków, liczby zyskiwały płeć: parzyste - żeńską, nieparzyste - męską (przypomnijmy tu, że kariotyp żeński wyraża się jako 46 XX, a męski - 46 XY). Sposób rozumowania oparty na istnieniu dwóch płci odnajdujemy w wielu kulturach (m.in. w kulturze europejskiej). Zyskuje on w nich symboliczny wydźwięk, szczególnie gdy chodzi o rytuały płodności. Na przykład zagłębienie podczas orki "męskiego" ostrza w glebę Matki Ziemi miało symbolizować zapłodnienie. Od tysiącleci próby określania pożądanej płci dziecka opierały się na praktykach magicznych związanych z symboliką płci. Niemal we wszystkich kulturach, od starożytnego Egiptu poczynając, istniały na tę okoliczność zestawy odpowiednich praktyk. Wśród Słowian popularne było przekonanie, że wystarczy, aby kobieta w trakcie stosunku uciskała prawe jądro mężczyzny, a w rezultacie zapłodnienia narodzi się potomek płci męskiej. Z kolei wśród ludów germańskich praktyką zapewniającą przyj- 21 Rys. 1. Chiński symbol in-jang. samość wszystkiego - ma zatem charakter metafizyczny. Koncepcja in-jang znalazła rozwinięcie w wielu nurtach myśli wschodniej, od taoizmu i konfucjonizmu po buddyzm, zeń i rozmaite odłamy hinduizmu. Wśród wielu systemów jogi istnieje też na przykład joga seksualna. Jej założenia przewidują, że podczas zespolenia mężczyzny i kobiety dochodzi do specyficznej transformacji energii seksualnej w kosmiczną, poprzez doprowadzanie energii seksualnej, systemem znajdujących się w ciele człowieka punktów skupienia do postaci najwyższej. Seksualłzm staje się tu środkiem umożliwiającym dotarcie do pierwotnej, transcendentalnej jedności bytu. Umożliwia, choćby chwilową, ucieczkę od owego secare (cięcia), które przepoławia płeć, dzieląc ją na dwoje. Filozofowie Zachodu inaczej traktują czas niż filozofowie Wschodu. Na Zachodzie zakładało się istnienie jakiegoś bezcza-sowego, harmonijnego, szczęśliwego stanu początkowego, który w pewnym momencie "ruszył" burząc pierwotną, harmonijną pełnię. Od tej chwili rozpoczynają się nieszczęścia, a ich genezą jest zróżnicowanie, także i płci. Starożytność już w okresie formowania się zrębów kultury greckiej podkreślała, że zła przybywa w postępującym rytmie przyrastających dziejów. Równocześnie zaś tęsknota do pierwotnej, doskonałej jedni narzuca się z oałą siłą. Szczególnie ostro tęsknota ta wyłania się z pism Platona. Zachowała się platońska opowieść o Androgyne, człowieku dwupłciowym, który był całością doskonałą jak Jcula. Ta pierwotna całość została następnie podzielona na dwie połowy 20 Podawać piłkę - rzecz to gaszą, (A żeńska - chwytać ją do siatki;) Ot, cała słuszność, nasza, wasza, Takie miłości są zagadki; Yillon, jak wynika z cytowanego fragmentu (a potwierdza to analiza całokształtu jego poezji), sprowadzał łączność, odrębności do poziomu gry seksualnej. Ale już liryka prowansalska i wielkie opowieści epickie średniowiecza kwestię jednoczenia się odrębności przenosiły na poziom niezwykle duchowo wysublimowany. Tak właśnie ma się rzecz z nadzwyczaj piękną legendą o Tristanie i Izoldzie, legendą o kochankach, którzy mocą tajemnego napoju miłosnego złączeni, poszukiwali się wbrew prawom, powinnościom oraz przeciwnościom losu. Nareszcie śmierć ich ze sobą związała na wieki, a dwie połówki jednej rozdzielonej duszy stały się jedną, zawsze zieloną rośliną. W ten - i w wiele innych sposobów literatura przerzuciła pomost między platońską opowieścią o Androgyne a czasami nowożytnymi. OD MITU DO NAUKI Dotąd zajmowaliśmy się intuicyjnymi, magicznymi i czysto spekulatywnymi interpretacjami kwestii płciowości. Nie znaczy to, że brakowało w historii kultur, szczególnie zaś kultury Zachodu, poszukiwań determinacji płci na gruncie racjonalno--empirycznym, to jest w zgodzie z takimi zasadami postępowania poznawczego, które dzisiaj określamy mianem naukowych. Jednak droga wiodąca od mitu do nauki o kształtowaniu się płci była nie tylko długa, ale również pełna pomyłek. Najwcześniejsze próby skonstruowania teorii na temat różnicowania płci przypisują w tym względzie rolę nie tylko mężczyźnie. Oto u Homera znaleźć można sugestię - odwołującą się do podstawowej w greckiej myśli przedsokratejskiej koncepcji czterech żywiołów stwarzających - że podstawowym czynnikiem wpływającym na płeć osobnika jest powietrze, szczególnie powietrze "skupione" w wiatr. Bliższe prawdy okazało się jednak tłumaczenie różnicowania płci oparte na tradycji ludowej. Nic w tym dziwnego, bowiem bezpośrednia obserwacja świata przyrody prowadziła do kon- 23 cza częstotliwość jakiegoś zachowania, typowego dla jednej z płci! Znaczy to w konsekwencji, iż sam testosteron nie tworzy jeszcze mężczyzny, a zatem nie wolno absolutyzować wpływu hormonów na kształtowanie się cech charakterystycznych dla odpowiedniej płci. Nawet w przypadku szczurów - zwierząt tak mało podatnych na eksperymentalne przekształcenia zachowań typowych dla każdej z płci, że powiada się czasem, iż ich hormony są silniejsze niż proces uczenia się - zasada Adama nie obowiązuje w całej rozciągłości. Jeżeli bowiem szczurze matki reagują naturalnie na bodziec lizania przez bezradne małe, to jednak gdy dostatecznie często szczurze dzieci będą mogły lizać samca, również i on wykaże się zachowaniem rodzicielskim charakterystycznym dla samic. U ludzi zasada Adama nie narzuca zachowań męskich lub żeńskich w sztywny, absolutny sposób. Określa ona raczej tendencję, pewną dyspozycję, do podejmowania zachowań zróżnicowanych w zależności od płci danej osoby. Jeżeli w okresie życia płodowego człowiek podlega przede wszystkim mechanizmom wynikającym z praw biologii, to po urodzeniu, od pierwszej chwili dostaje się przecież w świat społeczny i jego zachowanie poczynają określać głównie mechanizmy społecznego uczenia się, w tym także uczenia się ról płciowych. A więc natura zakreśla ramy, w których funkcjonuje kultura; ale te ramy są dość obszerne. Na przykład każdy zdrowy człowiek dysponuje wrodzoną zdolnością do posługiwania się wszystkimi językami. Natomiast społeczeństwo, w którym się urodził, decyduje o tym, jaki język stanie się jego własnym. Podobnie rzecz wygląda w przypadku treningu przystosowującego człowieka do pełnienia ról społecznych. Zdarzają się nawet takie społeczności, gdzie niektórzy mężczyźni - na skutek małej liczby kobiet - są od dziecka przyuczani do pełnienia ról kobiecych. Poza rodzeniem dzieci (do czego oczywiście nie są zdolni) wywiązują się, zgodnie z oczekiwaniami, z nałożonych na nich przez społeczność obowiązków! Różnicowanie zachowań właściwych jednej płci odznacza się dużą plastycznością, szczególnie jeśli trening kulturowy rozpocznie się dostatecznie wcześnie, najlepiej tuż po urodzeniu. Plastyczność taka bierze się bez wątpienia z szerokości zakresu, różnorodności i paradoksów zachowania związanych z każdą z płci. A wymienność ról płcio- 33 2 Przekleństwo Androgyne nerwowy. Bardziej szczegółowe śledzenie związku wydzielin gruczołów płciowych z centralnym układem nerwowym podjęto w latach, pięćdziesiątych. Wówczas właśnie narodziła się całkiem nowa dziedzina medycyny - psychoneuroendokrynologia. Neuro-endokrynologia ssaków pozwoliła z całą pewnością potwierdzić założenie, że okolice podwzgórza i pobliskiego systemu obwodowego mózgu - przylegające bezpośrednio do gruczołu przysadki mózgowej - reagują na wydzielanie się testosteronu płodu. Na przykład, jeśli podniesiemy poziom "męskiego" hormonu płciowego podając go samicom czworonożnych ssaków o stałym - w warunkach normalnych - cyklu rujowym (na przykład sukom), to ich dotychczas regularnie działający zegar biologiczny podwzgórza mózgu będzie miał bieg zakłócony tak, że będzie funkcjonował niecyklicznie, w sposób typowy dla samców. Jeśli idzie o samice ssaków z grupy naczelnych, tj. wyżej rozwinięte małpy, a także kobiety - czyli samice charakteryzujące się nie cyklami rujowymi, lecz występowaniem miesiączki - ich cykliczny zegar nie może być co prawda całkowicie zmieniony, lecz można go rozregulować na tyle, że nie będzie "uderzać" o właściwym czasie. Wpływ testosteronu zaznacza się nie tylko w sposobie różnicowania biologicznego zegara podwzgórza mózgu. Jego działanie obejmuje swym zasięgiem także sąsiadujące z podwzgórzem ośrodki nerwowe, kierujące zachowaniem osobników danej płci, właściwym dla cyklicznych faz płodności (dymorfizmem behawioral-nym). Obowiązuje tu tak zwana zasada Adama (nazwana tak od imienia biblijnego praojca), która brzmi następująco: aby uzyskać u jakiegoś osobnika zachowania właściwe płci męskiej, należy "coś" dodać; zasada Adama jest zresztą analogiczna do zasady, wedle reguł której następuje w życiu płodowym zróżnicowanie gruczołów płciowych na jajniki i jądra. W myśl zasady Adama testosteron wywołuje zachowania właściwe samcom. Na przykład opieka rodzicielska nad młodymi nie jest typowa dla samców, lecz dla samic. Rzeczywiście, reguła taka w świecie ssaków daje się zaobserwować; osobniki męskie rzadziej zajmują się potomstwem. Ale należy zwrócić uwagę na to, że zasada Adama nie funkcjonuje deterministycznie, lecz wyzna- 32 odkrycie struktury chemicznej hormonu (LH-RH) zwanego gona-doliberyną, kierującego wydzielaniem przez przysadkę hormonu ciałka żółtego (luteinizig hormone). Osiągnięcie tego sukcesu umożliwiła technika radioimmunologiczna, a także wykorzystanie neuroendofcrynologicznych badań Anglika Geoffreya Harrisa. Uczony angielski zademonstrował mianowicie, że wbrew ustalonemu przeświadczeniu, komórki podwzgórza mózgu rzeczywiście produkują substancje hormonalne kierujące wydzielaniem sąsiedniego gruczołu - przysadki. Fundamenty pod badania Harrisa położone zostały zresztą dużo wcześniej, bo jeszcze w 1939 roku. Pfeiffer wykazał wówczas, że jeśli nowo narodzonym samicom szczurów przeszczepić tkankę jądrową samców (nawet przeszczepem do szyi), to zahamowane zostanie cykliczne funkcjonowanie przysadki i - co za tym idzie - pulsacyjna działalność jajników. Doświadczenia Pfeiffera wyprzedziły laboratoryjną syntezę testosteronu, który dopiero później zidentyfikowano jako aktywny czynnik gonad męskich, czyli jąder. Prace Pfeiffera, a potem Harrisa, wykazały sposób w jaki można zmienić cykliczność wydzielania przysadkowo-hormalnego samic poprzez interwencję hormonalną w okresie życia wewnątrz-łonowego. Ponieważ cykliczność manifestuje się nie tylko na poziomie fizjologii, ale także przy zachowaniach kopulacyjnych i reprodukcji gatunku, było nie do uniknięcia, że wcześniej czy później neuroendokrynologia reakcji zróżnicowanych płciowo wyłoni się jako przedmiot badań naukowych. Szczególne zasługi położył na tym polu anatom William C. Yaung. Zbadał on wyniki obserwacji poczynionych (\v 1938 roku) przez A. Dantchakoff w trakcie eksperymentów ze świnkami morskimi, samiczkami, które po otrzymaniu testosteronu stawały się hermafrodytyczne i zachowywały się seksualnie jak samce. Yaung oraz jego współpracownicy wykorzystali w charakterze zwierząt eksperymentalnych najpierw świnki morskie, a potem małpy (macacus rhesus). Wykazali oni, że podanie samicom w okresie życia płodowego męskich hormonów płciowych wpływa nie tylko na modyfikację cech anatomicznych zwierząt, ale również na ich repertuar zachowań w młodości. Samice, którym wszczepiono testosteron, upodabniały się w swych reakcjach do samców. Badania Harrisa, Yaunga i wielu innych uczonych pozwoliły 35 wych jest tak wielka, że pozwala czasem nawet na sterowanie w pewnym stopniu płcią nowo narodzonego dziecka, jeśli urodzi się ono z wadami wrodzonymi narządów płciowych (na przykład różne objawy obojnactwa lub przypadki niewykształcenia prącia). Z powyższego szkicowego przeglądu odkryć w dziedzinie wydzielania gruczołów i związku tych odkryć z ewolucją poglądów na temat płci, łatwo wysnuć wniosek, że gwałtowne przyśpieszenie badań oraz błyskawiczny wręcz przyrost wiedzy w tej dziedzinie wiązał się z postępami w medycynie w latach czterdziestych i pięćdziesiątych naszego stulecia. Wtedy właśnie zostały uformowane w laboratoriach podstawy wiedzy o hormonach. Szczególnie intensywnie zajmowano się zagadnieniami przysad-kowo-gonadalnego sterowania zachowaniem kopulacyjnym oraz zachowaniami rodzicielskimi. W wyniku eksperymentów stwierdzono, że dotychczas przyjmowana jako pewnik następująca zależność: przyczyna hormonalna -> zmiana zachowania, nie jest dostatecznie precyzyjna. Kamieniem węgielnym nowej, znacznie bardziej złożonej koncepcji, stało się dzieło Franka Beacha, wybitnego seksuologa i endokrynologa, opublikowane w 1948 roku pod tytułem Hormony a zachowanie. Beach posłużył się formułą wielu zmiennych, różnicujących zachowania seksualne gatunków. Rdzeń jego doktryny jest następujący. Różnice występujące między gatunkami należy opisywać poprzez charakter zmian zachodzących w mózgu, a szczególnie w korze mózgowej, podczas procesu ewolucji. Im wyżej na skali ewolucji sytuuje się dany gatunek, tym mniej jego zachowania, przy łączeniu się w pary i przy innych relacjach seksualnych, są związane z funkcjonowaniem hormonalnym, za to bardziej zależą od percepcji bodźców i uczenia się w trakcie rozwoju. Oczywiście roli hormonów nikt rozsądny nie będzie lekceważył. Należy je jednak traktować jako tylko jeden z najistotniejszych czynników składowych, które kształtują płcio-wość. Dowody potwierdzające koncepcję wielu zmiennych mnożyły się od lat pięćdziesiątych. Stwierdzono, że sam mózg to "narząd endokrynologiczny", zaś terenem poszukiwań uczyniono nie tyle jego obszar, zawiadujący percepcją bodźców i procesami uczenia się, co raczej podwzgórze. Przyniosło to wielkie sukcesy. W 1977 roku C. Guillemin i A. V. Schally otrzymali nagrodę Nobla za 34 tak zwanych "eksperymentów natury". Zdarzają się bowiem samoistnie występujące objawy kliniczne i śledząc je oraz analizując można uzyskiwać informacje dotyczące charakterystyki płcio-wości ludzkiej. Właśnie z tego źródła pochodzą niektóre ważne ustalenia. Na przykład zajęto się obserwacją kliniczną osób dotkniętych obojnactwem. Wnioski z tych obserwacji nie przekonały co prawda wszystkich badaczy, lecz wydają się zasadne. Otóż, studiując kliniczny zespół obojnactwa, stwierdzono, że rozwój płodu nie narzuca automatycznie predyspozycji psychoseksualnej do utożsamiania się z jedną z płci. Rozwój wewnątrzłono-wy reguluje raczej próg zachowań wspólnych obu płciom. Natomiast odmienna u kobiet i u mężczyzn częstotliwość występowania specyficznych zachowań oraz specyficzny, różny dla mężczyzn i kobiet, typ wrażliwości na bodźce seksualne, wiążą się raczej z poziomem hormonów właściwych danej płci oraz z mechanizmami społecznego nabywania doświadczeń. Czynnik społeczny wpływający na kształtowanie się zachowań płciowych, nie może być oczywiście absolutyzowany, podobnie jak nie należy w tym względzie absolutyzować działania hormonów. Koncepcja wielu zmiennych słusznie podkreśla wielość czynników określających płciowość człowieka. Natomiast zwolennicy tej koncepcji skłonni są przyjąć pewien porządek, który ujawnia się w kolejności występowania poszczególnych determinant: od uformowania się płci chromosomalnej, aż do podjęcia przez konkretną osobę odpowiedniej identyfikacji i zaakceptowania zespołu ról typowych dla jednej z płci. Opisana kolejność kształtowania się zachowań obu płci dotyczy również seksualizmu w sensie węższym. Trzeba tu zaznaczyć, iż lista czynników determinujących charakter płciowości ludzkiej nie powinna być uważana za ostatecznie zamkniętą. W wyniku badań ujawniają się bowiem coraz to nowe czynniki wpływające na kształtowanie się płci. Choćby ten, który odkryto ostatnio. Uczeni zajęli się antygenem H-Y 4, związanym z chromosomem męskim Y, bez którego, jak się okazało, tkanka gruczołowa w okresie embrionalnym nie mogłaby się przekształcać w męskie jądra, co uniemożliwiłoby 4 Antygen H-Y jest cukrobiałkowym składnikiem błony komórkowej komórki męskiej (m.in. plemników). 37 stwierdzić, iż część mózgu - podwzgórze - to organ psychoneu-roendokrynologiczny. Podwzgórze może wywierać wpływ nie tylko na system hormonalny, lecz także na zachowanie - różnicując je na męskie i żeńskie. Jeśli zmodyfikować (przez podawanie hormonów płciowych) pracę podwzgórza w okresie życia wewnątrz-łonowego, to płód zmieni swą charakterystykę płciową z męskiej na żeńską lub odwrotnie. Owo prenatalne zaprogramowanie wpływa następnie na specyfikę reagowania podwzgórza mózgu, stymulującego hormony płciowe w okresie dojrzewania. Występująca wówczas reakcja hormonalna odpowiednio zróżnicuje repertuar zachowań seksualnych związanych z łączeniem się w pary. Warto podkreślić, że nie daje się określić, jaki będzie przypuszczalny wpływ hormonów płciowych na typ reakcji seksualnej dojrzałego osobnika, jeśli nie jest nam znana historia hormonalna jego życia płodowego. Przy tym trzeba dodać, że zachowania osobnika zależą nie tylko od hormonów seksualnych, ale również od wpływu kory mózgowej (neocortex), odpowiedzialnej za proces uczenia się. Jednakże związek uczenia się ze specyfiką funkcji seksualnych poznaliśmy jedynie w niewielkim stopniu. Dlatego wnioski należy formułować z dużą powściągliwością. Istnieją co prawda przesłanki wyznaczające kierunek dalszych badań. Na przykład obserwacje izolowanych od własnej społeczności małp z gatunku ihesus, prowadzone przez Harlowa, udowodniły, że małpy odseparowane w chwili urodzenia od stada i pozbawione zabaw seksualnych z rówieśnikami są potem, po uzyskaniu dojrzałości płciowej, niezdolne do przyjęcia właściwej pozycji kopulacyjnej i nie mogą mieć potomstwa. Jednakże doświadczenia prowadzone na zwierzętach mają ograniczoną przydatność w śledzeniu, w jaki sposób ludzie różnicują swe role płciowe i jak dokonuje się ludzka identyfikacja z płcią w zakresie praktyk i wyobrażeń seksualnych. Dominujące znaczenie kultury dla uczenia się wzorów postępowania społecznego uprzytamnia choćby słynny przypadek "dzikiego dziecka" - Kaspra Hausera - które po wieloletnim przebywaniu w zamknięciu, bez kontaktów z kimkolwiek, tylko w ograniczonym zakresie zdołało przyswoić sobie oczywiste dla normalnego człowieka pojęcia. Manipulacja ludźmi w celach eksperymentalnych jest etycznie niedopuszczalna. Dlatego nadzieje badaczy kierują się w stronę 36 interwencji hormonalnej lub chirurgicznej. Rehabilitację w tego typu przypadkach powinno się przeprowadzać biorąc pod uwagę dalszy los dziecka, a o jego przyszłej płci trzeba decydować po głębokim rozważeniu, które z cech - męskie czy żeńskie - będą dominujące. Obecny zasób wiedzy na temat determinacji płci może się wydawać dość znaczny. Jednak rozwój nauki ciągle stawia przed uczonymi nowe problemy. W chwili obecnej szczególne zainteresowanie specjalistów wzbudza mózg i jego uwarunkowania hormonalne. Badania mózgu pod kątem wydzielania gruczołów dostarczyły ciekawych obserwacji. Wiadomo dzisiaj, że zaniedbywanie i niewłaściwe traktowanie dziecka powoduje zmniejszenie, a nawet całkowite zatrzymanie wydzielania hormonów przysadki mózgowej; w następstwie obserwuje się zwolnienie tempa rozwoju fizycznego oraz intelektualnego. Jeśli zaś zapewnić takiemu dziecku odpowiednią opiekę, praca przysadki wraca do normy, a to pociąga za sobą pozytywny dla organizmu skutek. Jeśli chcemy dowiedzieć się czegoś więcej na temat zahamowań w rozwoju fizycznym i umysłowym, powinniśmy poszerzyć naszą wiedzę o pracy mózgu, a przede wszystkim o jego procesach biochemicznych (neurochemicznych). W związku z tym, coraz większą wagę przykłada się do kwestii neurotransmiterów, czyli nośników procesów neurochemicznych. W ciągu ostatnich dziesięciu lat coraz baczniej obserwowano hormony peptydowe jako neurotransmitery mózgu. Z punktu widzenia seksuologii znaczenie niektórych z nich trudno przecenić. Wiadomo przecież od dawna, że ośrodkiem seksualizmu człowieka jest nie tylko obszar genitalny (gruczoły i narządy płciowe); równie ważny ośrodek mieści się w mózgu. Mózg to narząd, gdzie rozwijają się i odkładają w pamięci wyobrażenia płciowe, które następnie człowiek odtwarza i komunikuje poprzez repertuar zachowań artykułowanych mową ciała oraz słowami języka. Badania dotyczące seksualności człowieka, skupiające się wokół procesów neurochemicznych zachodzących w mózgu, same w sobie dostatecznie skomplikowane, komplikują się jeszcze bardziej z powodu braku takich metod postępowania, które byłyby w stanie objąć olbrzymią liczbę różnych zmiennych czynników wpływających na nasze zachowania seksualne. Oto przykład. Nie 39 wydzielanie hormonów rozwijających męskie cechy. W przemianie hormonów płciowych istotną rolę odgrywa 5a - reduktaza, to jest enzym towarzyszący przemianie testosteronu. Trzeba by więc ów enzym potraktować jako kolejny modyfikator płci. Historia odkryć hormonalnych jasno dowodzi niemożliwości ścisłego wskazania jednego czynnika różniącego płeć. Absolutyzowano najpierw gruczoły płciowe, później chromosomy, obecnie wskazuje się jako czynnik absolutnie sprawczy antygen H-Y albo 5a - reduktazę. Jednak autorzy niniejszej pracy opowiadają się za koncepcją wielu determinant. Zwolennicy koncepcji wielu determinant uważają, że istnieje niemało czynników ważnych dla wykształcenia się swoiście męskich lub kobiecych zespołów cech płciowych. Argumenty zostały podane. Warto jednak aby czytelnik pamiętał, że spór dwóch szkół nie ma bynajmniej charakteru dyskusji czysto naukowej. Opowiedzenie się specjalisty za jedną lub drugą koncepcją pociąga za sobą daleko idące, często fundamentalne dla leczonego człowieka, konsekwencje praktyczne. Dlatego sprawę należy postawić ostro: jeśli absolutyzujemy rolę czynnika hormonalnego i w dodatku nie wierny, co ostatecznie jest tym czynnikiem - jak możemy z pełną odpowiedzialnością zajmować się chorym? Pomijając nawet dowody empiryczne, które potwierdzają koncepcję wielu zmiennych, względy natury terapeutycznej nakazują wieloaspektowe podejście do problemu płciowości człowieka. Jak koncepcja wielu zmiennych funkcjonuje w praktyce? Weźmy przykład dziecka, które przyszło na świat z wrodzoną wadą narządów płciowych (zbyt mały członek, brak wykształconej pochwy). Zwolennicy koncepcji wielu zmiennych są zdania, że zaszedł tu przypadek niezgodności pomiędzy różnymi cechami płci. W związku z tym raczej nie da się wyznaczyć jakiegoś absolutnego kryterium określającego płeć dziecka. Uważa się więc, że właściwym postępowaniem terapeutycznym będzie nie "narzucanie" cech, ale uczynienie zgodnymi dysharmonijnych cech płciowych, w sposób względnie najlepszy z punktu widzenia przyszłości dziecka. Trudno oczekiwać, aby niemowlę z nieprawidłowo wykształconym członkiem męskim mogło w przyszłości, jako dorosły mężczyzna, odbywać stosunki seksualne, niezależnie od 38 płci wydaje się uzasadniony sąd, że istnieje kilka, prawdopodobnie od siebie niezależnych, mechanizmów determinujących płeć. Należy przypuszczać, iż każdy z tych mechanizmów pozostaje pod kontrolą oddzielnego produktu genowego. Dla determinacji płci najważniejsze znaczenie ma różnicowanie płciowe centralnego systemu nerwowego (a w okresie życia płodowego szczególnie ośrodków kierujących zachowaniem płciowym embrionów męskich i żeńskich), przy współudziale - jak coraz częściej się podkreśla - neuromediatorów5. Ostatecznego wyjaśnienia zawiłych szyfrów determinacji i różnicowania płci należy oczekiwać być może niedługo. Ale przedtem musi dojść do integracji wielu odkryć z obszaru różnych dziedzin nauk medycznych: embriologii, genetyki, immunologii, endokrynologii. Na koniec trudno się oprzeć pewnej refleksji. Rozpoczęliśmy nasze rozważania od uwag na temat mitów. Zwykle rozmaite religie mówią o pierwotnej doskonałej i harmonijnej jedności, która została podzielona na niedoskonałe części. W aspekcie seksualnym - dotyczyć to będzie podziału na dwie płci. Najbliższa nam koncepcja chrześcijańska, która wywarła tak wielki wpływ na kulturę europejską, swoje założenia wyprowadza z Biblii. Biblijny początek opisany jest w pierwszej księdze Starego Testamentu zwanej Księgą Genesis. "Nadał tedy człowiek nazwy wszelkiemu bydłu i ptactwu niebios, i wszelkim dzikim zwierzętom. Lecz dla człowieka nie znalazła się pomoc dla niego odpowiednia. *Wtedy zesłał Pan Bóg głęboki sen na człowieka, tak że zasnął. Potem wyjął jedno z jego żeber i wypełnił ciałem to miejsce. A z żebra, które wyjął z człowieka, ukształtował Pan Bóg kobietę i przyprowadził ją do człowieka. Wtedy rzekł człowiek: Ta dopiero jest kością z kości moich i ciałem z ciała mojego. Będzie nazywała się mężatką, gdyż z męża została wzięta." (Gen. II, 20 - 23). Z powyższego opisu zawartego w Biblii wynikałoby, że pierwotna płeć to płeć męska. I jeżeli od mężczyzny "coś" odjąć (żebro mianowicie), wówczas z owego "czegoś" powstaje niewiasta. W świetle dzisiejszych badań za płeć pierwotną skłonni bylibyśmy uznać raczej płeć żeńską. Wiadomo bowiem, że aby 5 Neuromediatory to swego rodzaju "chemiczni posłańcy", pokonujący przerwę między zakończeniami komórek nerwowych. 41 Ofr ais BiujBAtoł^Błzs^ łBuiał BU AzpaiAi 9iuB;s uiAuoaqo AZIla płciowa określa tę część naszej identyfikacji płciowej, którą prezentujemy w życiu codziennym i zarazem należy ona do repertuaru zachowań uznawanych przez społeczeństwo za właściwe dla jednej lub drugiej p'O\Pełnienie przez każdego z nas określonej roli należy ujmować dynamicznie, gdyż jej przejawy unaoczniają się zależnie od kontekstu sytuacyjnego, a symptomami społecznymi podejmowanej roli płciowej stają się bardzo różnorodne reakcje (ekspresje), w tym także reakcje seksualne. Krótko mówiąc :(rola płciowa jest publiczną manifestacją właściwej człowiekowi identyfikacji płciowej, a identyfikacja płciowa może się ujawniać między innymi na gruncie demonstracji podejmowanej roli płcio\veL> Jeszcze prościej :\ódentyfikacja płciowa jest to nasze poczucie przynależności do płci męskiej lub żeńskiej^) natomiast (Ebla płciowa to ta część identyfikacji płciowej, która jest wypełniana przez człowieklppo to, aby zaprezentować innym swój "płciowy wizerunek".^"Ow wizerunek może pozostawać w zgodzie z rzeczywistym odczuciem przynależności do jednej płci, lecz może również być swoistą maską, ukrywającą właściwy człowiekowi, choć sprzeczny ze społecznym stereotypem, typ identyfikacji płciowej. Sytuacja taka występowałaby na przykład wówczas, gdy biologiczny mężczyzna identyfikowałby się psychicznie z kobietą lub odwrotnie, gdy biologiczna kobieta psychicznie uważałaby się za mężczyznę, natomiast podejmowana rola płciowa byłaby zgodna nie z psychicznym poczuciem płci, ale z kryterium budowy biologicznej. Ze względu bowiem na obawę przed potępieniem, osoby płciowo ambiwalentne mogą starać się ukryć właściwy typ identyfikacji płciowej, albo, zależnie od potrzeb, ukazywać siebie w pewnych momentach jako reprezentanta jednej, w innych zaś - jako reprezentanta drugiej płci. Czyli rola płciowa to społeczna ekspresja właściwego człowiekowi typu identyfikacji płciowej. Zatem (^identyfikacja płciowa obejmuje u każdego z nas to wszystko, co czujemy i myślimy; rola płciowa - to, jak mówimy i postępujemy\ Identyfikacja i rola płciowa najczęściej bywają zbieżne, tworząc osobowość harmonijną, lecz zdarza się, że pozostają u tego samego osobnika w wewnętrznej 48 płodowe gruczoły płciowe rozpoczynają produkcję hormonów płciowych tuż po swoim powstaniu)) Od tego momentu hormony płciowe - zgodnie z zasadą Adama - programują dalsze etapy anatomicznego powstawania osobnika płci męskiej. Może tu dojść do pierwszego zagrożenia harmonii rozwojowej. Jeśli bowiem jakieś powody sprawią, że nie wykształcą się męskie gruczoły płciowe (produkujące męskie hormony), to narządy płciowe rozwiną się jako żeńskie, ale bez typowych dla kobiet jajników. Ubocznym skutkiem omawianego zaburzenia rozwoju będzie na przykład sposób oddawania moczu: mimo męskiego układu chromosomów mocz oddawany będzie w pozycji typowej dla kobiet. Z chwilą urodzenia płeć zostaje określona w aspekcie socjalnym, metrykalnym i prawnym, czyli dziecku nadaje się stosowne dla jednej z płci imię oraz wypełnia odpowiednio świadectwo urodzenia. Kryterium decydującym jest budowa zewnętrznych narządów płciowych. I teraz już wychowuje się dziecko według standardów męskości lub kobiecości przyjętych przez otoczenie, niezależnie od psychicznego poczucia płci cechującego dziecko. Postępująca w trakcie wychowania odmienność męskiej i żeńskiej identyfikacji płciowej oraz akceptacja właściwych ról płciowych stopniowo powinny się pogłębiać, poczynając od okresu latencji (tj. okresu poprzedzającego dojrzewanie), poprzez okres dojrzewania - kiedy to odmienność płci przejawia się odrębną dla dziewcząt i chłopców specyfiką zainteresowań erotycznych, techniką flirtu, typem kokieterii, podejściem do miłości, formami aktywności seksualnej - aż do wieku dojrzałości, gdy ujawnia się zróżnicowany stosunek do obowiązków małżeńskich oraz rodzicielskich. W każdej z faz rozwojowych człowieka mogą jednak wystąpić zaburzenia identyfikacji oraz roli płciowej. Z tego punktu widzenia, za szczególnie krytyczny okres uważa się wiek między osiemnastym miesiącem a piątym rokiem życia. Wówczas właśnie wykształca się samoakceptacja płciowa. Pewne dane kliniczne sugerują nawet, że być może rozpoczyna się ona wcześniej; zaobserwowano, iż dziewczynki w wieku ośmiu miesięcy, podczas przeglądania kolorowych obrazków, dłużej zatrzymują wzrok na ilustracjach ukazujących czynności typowe dla kobiet. Przyjmuje się, że pod koniec okresu krytycznego, czyli około 51 chromosomy xx i xy - antygen H -Y gruczoły płciowe płodu hormony płodu wygląd zewnętrz- drogi nerwowe nych n płciowych zachowanie innych schemat ludzi ciała hormony okresu dojrzewania identyfikacja i rola płciowa okresu dojrzewania morfologia okresu dojrzewania Identyfikacja i rola płciowa człowieka dorosłego Rys. 2. Kolejne okresy i nakładające się na siebie elementy różnicowania identyfikacji i roli płciowej (wg J. Moneya i A. Ehrhardt, 1983). Przedstawiony schemat wymaga choćby krótkiego komentarza. Różnicowanie mężczyzn i kobiet pod względem anatomicznym i następnie różnicowanie identyfikacji męskiej oraz żeńskiej, a w konsekwencji akceptacja roli właściwej dla danej płci,/foź-poczyna się z chwilą wystąpienia odmienności chromosomów płciowych\ Mężczyźni zyskują kariotyp XY, kobiety kariotyp XX. Dzięk; owej odmienności płód zostaje zaprogramowany biologicznie jako przynależny do jednej z płciT)Następnie kształtują się gruczoły płciowe: męskie (jądra) lub żeńskie (jajniki). Olbrzymią rolę w przypadku mężczyzn odgrywa "męski" antygen H-Y. W normalnych warunkach jest on związany z budową chromosomu Y i kieruje rozwojem męskich gruczołów płciowych. Efeskie 50 zdarzają się u mężczyzn niż u kobiet. Czy to tylko przypadek? Niektórzy specjaliści sugerują, że źródeł należy upatrywać w specyfice rozwojowej. Powiada się - zapewne nie bez racji - że początkowo zarówno chłopcy jak i dziewczynki identyfikują się z matką. Dla dziewcząt sytuacja ta jest biologicznie normalna, dla chłopców jednak - nie. Toteż ich utożsamienie się z własną płcią anatomiczną wymaga skomplikowanego psychicznie prze-sterowania. Nic więc dziwnego, że częściej właśnie u chłopców pojawiają się dewiacje. Jak widać procesy identyfikacji płciowej są bardzo złożone i wcale nie automatyczne. Szczególnie ważną rolę w kształtowaniu ich prawidłowego przebiegu odgrywają rodzice. Dlatego należy szczególnie podkreślić znaczenie, jakie ma stosunek rodziców do płci dziecka. Wszelkie nieprawidłowości w tym względzie mogą decydująco zaważyć na dalszych losach człowieka! Jeśli bardzo pragnąłeś, aby urodził Ci się chłopiec, a na świat przyszła dziewczynka - dla jej dobra zaakceptuj ten fakt. Gdy będziesz usiłował wychowywać ją "na chłopaka" zaburzysz dziecku prawidłową orientację w zakresie płcil Nieprawidłowa orientacja płciowa może wywołać niechęć do spełniania wymagań jakie stawia określona rola płciowa. Zjawisko to często występuje wśród kobiet, choć naturalnie uwaga ta dotyczy także i mężczyzn. Skupialiśmy się dotąd na omawianiu teorii łączących mechanizmy identyfikacji z czynnikami psychicznymi związanymi z wychowaniem. Lecz nie jest io teoria jedyna. Istnieją bowiem również teorie mocniej uwypuklające biologiczny aspekt indentyfi-kacji płciowej. W myśl ich założeń rola natury, rola wrodzonej dyspozycji płciowej, przewyższa swym znaczeniem rolę wychowania. Przyjmuje się tutaj założenie, żefw rozwoju identyfikacji płciowej, a następnie w wyborze partnera erotycznego odmiennej płci decydujące znaczenie ma system nerwowy, którego charakterystyka wiąże się z determinantami płci biologicznej. A zatem granice identyfikacji z płcią wyznaczałaby sama natura. Nie radzimy omawianego poglądu lekceważyć; przecież zdarzają się mężczyźni wychowani według wzorów "kobiecych", którzy po okresie dojrzewania przyjmują identyfikację płciową właściwą swojej płci biologicznej i erotycznie preferują kobiety. Zanim wypowiemy swoje zdanie w kwestii słuszności obu 53 piątego roku życia, identyfikacja płciowa zostaje w zasadniczym zarysie ukształtowana. Pojawia się też tendencja do podejmowania odpowiedniej roli płciowej. Jeżeli uprzednio, na etapie życia płodowego, wystąpiła jakaś wada czy nieprawidłowość, teraz ma największe szansę, żeby albo się wzmocnić, albo złagodzić (być inoże skorygowanie wady jest możliwe tylko do chwili zakończenia procesu formowania się identyfikacji i zaakceptowania podjętej roli płciowej, ale jak dotychczas nie stwierdzono tego w praktyce klinicznej). Psychologowie podkreślają zasadnicze znaczenie mechanizmów psychicznych w trakcie utożsamiania się jednostki z określoną płcią. Są także zgodni w opinii, że tożsamość płciowa dziecka rozwija się pod wpływem rodziców lub innych opiekunów z najbliższego otoczenia. Inaczej jednak przebiega proces identyfikacji z rodzicami u chłopców i u dziewczynek. (We wczesnym dzieciństwie dzieci obojga płci utożsamiają się w zasadzie z matką, gdyż z ich punktu widzenia matka jest ważniejszym niż ojciec członkiem rodziny. Ona zwykle zaspokaja potrzeby dziecka i sprawuje nad nim opiekę. Kontakt z matką jest po prostu częstszy, częściej więc bywa ona osobą dla dziecka modelową. U dziewczynek identyfikacja z matką przeważnie staje się tendencją trwałą, natomiast chłopcy z biegiem czasu wybierają inny wzór do naśladowania i zaczynają utożsamiać się z ojcem, a potem również z innymi mężczyznami. Rodzina dysponuje repertuarem oddziaływań służących ukierunkowaniu i ułatwianiu orientacji w wymaganiach, jakie kultura stawia w stosunku do obu płcj>toziecko uczy się więc nakazów i zakazów odpowiadających płci żeńskiej i męskiej, a tym samym - zestawu zachowań męskich oraz kobiecych. Finalnym efektem tych oddziaływań ma być pełna akceptacja przez jednostkę posiadanej płci biologicznej i podjęcie przez nią roli społecznej związanej z tą płcia>yleżeli na jakimś etapie rozwoju identyfikacja płciowa ulega zaburzeniu, wówczas mogą wystąpić postawy lękowe wobec pełnienia roli płciowej; kobiety będą się bały na przykład roli matki, mężczyźni - roli ojca. W rezultacie zdarzają się dewiacje podejmowanych ról płciowych i funkcjonowania społecznego w ogóle. Warto tutaj zwrócić uwagę na fakt, że rozmaite odstępstwa od norm społecznych, psychicznych czy seksualnych, częściej 52 czątkowo położyli nacisk na sprawę identyfikacji płciowej. Należało rozstrzygnąć dwie kwestie: czy dziecko zaakceptuje nową płeć i czy fakt ów zaakceptują rodzice. Odtwórzmy zatem tok rozumowania lekarzy. Wyszli oni z założenia, iż w trakcie rozwoju identyfikacji płciowej decyduje nauka i wychowanie, czyli - ogólnie - czynniki społeczne. A zatem identyfikacja żeńska w omawianym przypadku jest jak najbardziej możliwa. Co prawda od chwili poczęcia do piętnastego miesiąca życia - kiedy rodzice podjęli decyzję o zmianie płci chłopca - dziecko wychowywane było "w kierunku męskim", lecz przecież od siódmego miesiąca życia nie posiadało prącia "potwierdzającego" wszystkie inne determinanty płciowe; a w chwili, kiedy rodzice zdecydowali się na zmianę płci, dopiero zaczynało mówić, czyli - zdaniem specjalistów - istniały duże szansę na przekierunkowanie identyfikacji płciowej i naukę nowej roli płciowej. Pozostawał problem postawy rodziców wobec płci dziecka. Jakakolwiek ich wątpliwość w tej materii mogłaby osłabić - stwierdzili lekarze - identyfikację żeńską. Przedstawiono rodzicom wszystkie argumenty "za" i "przeciw". Z jednej bowiem strony, gdyby dziecko wychowywać jako chłopca, chirurg mógłby dokonać rekonstrukcji zewnętrznych narządów płciowych w drodze przeszczepów ze skóry brzucha. Ale, jak uświadomiono rodziców, po takiej operacji występują pewne powikłania. Sztuczne prącie nie zawsze zyskuje pełną sprawność, oddawanie moczu bywa kłopotliwe, często zdarzają się zakażenia dróg moczowych. Poza tym zrekonstruowane prącie nie posiada receptorów czuciowych, a zatem nie reaguje ani na dotyk, ani na czynniki zwykle wywołujące ból. Należy stale obserwować, czy ocierająca prącie bielizna nie spowodowała jakiegoś owrzodzenia albo czy nie tworzy się zwężenie cewki moczowej, lub czy nie występują zasinienia. Ale - co chyba najważniejsze - zrekonstruowane prącie nie odbiera bodźców seksualnych i nie może w tym przypadku dojść do wzwouu. Gdyby więc dziecko wychować jako chłopca, byłby on zdolny później do zapłodnienia (jego jądra byłyby zdolne do wytwarzania plemników), lecz sam wytrysk do pochwy mógłby być co najmniej utrudniony. Pojawiłyby się również trudności z immisją sztucznego prącia. Gdyby natomiast rodzice oka- 55 teorii - "wychowawczej" oraz "deterministycznej" - pragniemy zapoznać czytelnika z głośnym wśród seksuologów przypadkiem, nazywanym "przypadkiem bliźniąt". Przedziwna ta historia, rzucająca wiele światła na naszą wiedzę o mechanizmach identyfikacji płciowej, wydarzyła się ponad dwadzieścia lat temu w USA. 4. PRZYPADEK BLIŹNIĄT Małżeństwu młodych amerykańskich farmerów urodziły się bliźniaki. Zdrowi, normalni i podobni do siebie jak dwie krople wody chłopcy. Kiedy dzieci doszły do wieku siedmiu miesięcy, rodzice postanowili poddać je zabiegowi obrzezania. Lekarz dokonujący zabiegu użył nie tradycyjnego skalpela, lecz posłużył się nożem elektrycznym. Niestety, doszło do tragedii. Kiedy próby usunięcia napletka nie odnosiły skutku, zwiększone zostało natężenie prądu i... przy kolejnym dotknięciu noża prąd zwęglił prącie jednego z braci. Kilka dni później prącie odpadło. Rodzice, przerażeni i oszołomieni, początkowo szukali pomocy u miejscowej służby medycznej. Ale sprawa przerastała wiedzę i możliwości prowincjonalnych lekarzy. Nawet jedno z centrów medycznych, gdzie ostatecznie zawieziono okaleczone dziecko, nie było w stanie nic poradzić. Rodzice, mimo przygnębienia i depresji, szukali pomocy u rozmaitych specjalistów. Pewien specjalista z zakresu chirurgii plastycznej poradził im, aby spróbowali leczenia stosowanego w przypadkach obojnactwa - zasugerował zmianę płci chłopca. Pomysł wydawał się rodzicom przerażający aż do momentu, gdy obejrzeli w telewizji jeden z programów poświęconych transseksualizmowi. Na ekranie ze zdziwieniem obserwowali osobę, która przedtem była mężczyzną, a teraz wyglądała i rozwijała się jak każda normalna kobieta. Właśnie ten program skłonił ich do podjęcia próby. Zaczęli nazywać syna żeńskim imieniem, ubierać go w stroje dziewczęce, zapuścili mu długie włosy. Jednocześnie nie ustawali w szukaniu pomocy u fachowców. Kiedy dziecko doszło do wieku siedemnastu miesięcy, zawieźli je do ośrodka specjalizującego się w leczeniu obojnaków. Ośrodek żywo zainteresował się niezwykłym przypadkiem i z tą chwilą dziecko znalazło się pod ciągłą kontrolą lekarską. Specjaliści ośrodka po- 54 dziewczynki nie budziło wątpliwości co do płci dziecka, a w przyszłości miała ona jeszcze być poddana kolejnym operacjom wykształcającym kanał pochwowy. Dziewczynka rozwijała się normalnie. Kiedy bliźnięta osiągnęły wiek czterech, lat, płeć każdego z nich nie budziła żadnych wątpliwości, choć siostra dominowała nad bratem. Po roku wyraźnie zdradzała skłonności typowo żeńskie: wolała sukienki niż spodnie, stroiła się we wstążki, falbanki, bransoletki. Brała co prawda udział w zabawach chłopięcych, lecz to rzecz normalna. Jako prezenty wybierała lalki i wózek dla nich, odznaczała się większą schludnością i dbałością o wygląd zewnętrzny od brata, chętnie zmieniała fryzury, z zapałem pomagała matce w pracach kuchennych. Jej dominacja nad bratem zmieniała się stopniowo w troskliwą opiekuńczość. Wszystko zdawało się świadczyć o sukcesie terapii. Lekarze prowadzący ten przypadek uznali, że dowodzi on słuszności tezy zakładającej możliwość przekierunko-wania identyfikacji płciowej co najmniej przez rok po urodzeniu. Wnioski opublikowano w fachowych periodykach, niezwykłe zdarzenie stało się przedmiotem uwagi specjalistów. Nie wszyscy jed-nak skłonni byli do podzielania optymizmu. Okazało się, że słusznie. Bowiem dziewczynkę, gdy doszła do wieku trzynastu lat, poddano badaniom kontrolnym. Przeprowadzał je w 1976 roku specjalnie powołany zespół psychiatrów, a ich opinia brzmiała: dziecko ma wiele problemów z pełnieniem roli żeńskiej, wykazuje cechy męskie i męski wygląd zewnętrzny, zazdrości chłopcom "łatwiejszego" życia, marzy o typowo męskim zawodzie mechanika samochodowego. Podczas testów psychologicznych rysuje sylwetki nie kobiet, lecz mężczyzn. Swą żeńską płeć ocenia ambiwalentnie, nie jest szczęśliwa, ina trudności z nawiązywaniem przyjaźni. Jeszcze smutniejszy był wynik badań przeprowadzonych po upływie kolejnych trzech lat; okazało się, że dziewczynka "...wykazuje pewne cechy męskie pozwalające wątpić, czy kiedykolwiek przystosuje się do funkcjonowania w roli kobiety...". Należy zaznaczyć, że dziewczynka nie znała niezwykłych kolei własnego losu, sądziła, że jej płeć to coś naturalnego. 57 leczonego dziecka podtrzymywali swoją decyzję o zmianie płci, chirurdzy usunęliby worek mosznowy wraz z jądrami i ukształtowaliby zewnętrzne narządy płciowe żeńskie. Następnie, kiedy dziecko osiągnie wiek 11-12 lat, zaczęto by mu podawać żeńskie hormony płciowe feminizujące ciało. W okresie późniejszym wytworzyłoby się chirurgicznie kanał pochwowy oraz przystosowałoby się zewnętrzne narządy płciowe do podjęcia regularnego życia seksualnego. Będzie całkowicie możliwe odczuwanie satysfakcji seksualnej, w tym orgazmu. Ze względu na brak macicy i jajników zajście w ciążę nigdy co prawda nie nastąpi, lecz przecież potomstwo można adoptować, z powodzeniem spełniając następnie rolę matki. Psycholog ośrodka przedstawił więc rodzicom argumenty. Do ,nich należał wybór, z pełną świadomością tego, że kiedy decyzja zapadnie, nie będzie już wolno zmieniać kierunku kształtowania identyfikacji płciowej, a postawa rodziców musi do końca być konsekwentna. Hormonalny rozwój dziecka - w ramach możliwych do uzyskania - jest możliwy, ale pod warunkiem szybkiego wyboru płci i odpowiedniego zachowania otoczenia, zaś rodziców przede wszystkim. Przedstawiciele ośrodka medycznego, jak widzimy ze sposobu argumentacji oraz z ich programu, należeli do zwolenników szkoły "wychowawczej", a nie "deterministycznej". Gdyby zatem dalszy rozwój dziecka potwierdził te hipotezy, sama praktyka uzasadniłaby słuszność założeń pierwszej z dwóch sygnalizowanych postaw badawczych. Zobaczmy jednak, co zdarzyło się potem. Młodzi farmerzy, choć niewykształceni, odznaczali się wrażliwością i inteligencją. Szybko zrozumieli, że ich wahania mogą uinieszczęśliwić dziecko. Potwierdzili więc swoją decyzję: dziecko będzie dziewczynką. Przygotowano odpowiednio sąsiadów, gdyż rodzina nie zamierzała zmieniać miejsca zamieszkania. Drugi z bliźniaków, zdrowy chłopiec, o wszystkim miał się dowiedzieć, kiedy już dorośnie. Od tej chwili rozpoczęła się terapia przebiegająca etapami. Okaleczone dziecko doszło do dwudziestego pierwszego miesiąca życia. Nadeszła chwila rozpoczęcia pierwszego etapu femi-nizacji. Po usunięciu worka mosznowego wraz z jądrami i wytworzeniu zewnętrznych narządów płciowych żeńskich, chłopiec stał się dziewczynką. Operacja udała się w pełni; nic w wyglądzie 56 Primum non nocere. - Przede wszystkim nie szkodzić. Stara mądra dewiza lekarska w czasach dzisiejszego, równie szybkiego, co chaotycznego postępu wiedzy medycznej, nabiera szczególnej aktualności. Wróćmy teraz do kwestii kształtowania się identyfikacji płciowej oraz przyswajania roli płciowej w przypadkach typowych. Zaburzenia identyfikacji płciowej oraz roli płciowej zdarzają się zwykle u osób o zupełnie normalnej budowie zewnętrznych i wewnętrznych narządów płciowych, bez związku z ewentualnymi zmianami morfologicznymi w centralnym układzie nerwowym. Spostrzeżenie to prowadzi do konkluzji, że interesujące nas tu zjawiska należy rozpatrywać posługując się raczej instrumentarium badawczym współczesnej psychologii niż medycyny. /--f Identyfikacja płciowa oraz właściwa jej rola płciowa, ujawniające się w poczuciu przynależności jednostki do płci męskiej lub żeńskiej, są ściśle związane z pewnymi grupami cech osobowości oraz z repertuarem zachowań przypisywanych w danej literaturze mężczyznom i kobietom. Owe cechy i zachowania można wyznaczyć posługując się w tym celu psychologicznymi testami mę-skości-kobiecości. Testy psychologiczne pozwalają zbudować skałę męskości i skalę kobiecości, dostarczając w ten sposób informacji zarówno na temat identyfikacji płciowej męskiej czy żeńskiej, jak też na temat wielu innych cech charakteryzujących obie płci, przy czym informacje takie powiedzą nam również wiele o specyfice kultury, którą obserwujemy. Jak już zaznaczyliśmy, identyfikacja płciowa zależy głównie od czynników biologicznych, lecz nie znaczy to, że można lekceważyć rolę czynników społecznych. Przeciwnie - wpływ otoczenia na świadomość płciową jednostki oraz konkretny wyraz tej świadomości w postaci podejmowanej roli płciowej (w kształcie akceptowanym kulturowo) ma ogromne znaczenie. Podział na mężczyzn i kobiety znają wszystkie kultury, które istnieją, lecz w każdej z nich repertuary zachowań obu płci mogą przyjmować nieco odmienną charakterystykę. Dla wszystkich jednak kultur wspólne jest biologiczne podłoże zróżnicowań płciowych. Bo przecież różnice między budową fizyczną -oraz rodzajem reakcji mężczyzn i kobiet narzucają się z całą jaskrawością. Są to różnice uwarunkowane filogenetycznie. Kobiety od mężczyzn różnią się 59 5. NATURA, KULTURA I PŁEĆ Opisany wyżej przypadek kliniczny, który rozpętał istną burzę w USA, stając się przez lata argumentem w sporze między zwolennikami teorii "wychowawczej" i "deterministycznej" w procesie kształtowania identyfikacji płciowej, ostatecznie przeważył szalę na rzecz tych ostatnich. Historia nieszczęśliwego dziecka zdaje się w sposób jednoznaczny i nie budzący wątpliwości obalać popularną hipotezę, że - bez względu na uwarunkowania natury biologicznej - tylko czynniki społeczne decydują przy kształtowaniu się identyfikacji oraz roli płciowej. Najnowsze wyniki badań klinicznych dowodzą, iż natura jest ważniejsza od wychowania - przynajmniej jeśli idzie o zróżnicowanie identyfikacji oraz roli płciowej człowieka. Dzisiaj już można powiedzieć w sposób względnie pewny, że natura wyznacza granice identyfikacji. Interakcje społeczne i wybór ról płciowych muszą te granice respektować. Noworodek nie jest psychoseksualnie neutralny, wpływy najbliższego otoczenia, identyfikujące nowo narodzonego człowieka jako osobnika przynależnego do jednej z płci, nie mają znaczenia decydującego. Takie stanowisko badawcze reprezentują autorzy niniejszego opracowania. Zgadzamy się więc z teorią, nazywaną w języku seksuologii teorią biologiczno-społeczno-wieloczynnikową i z jej twórcą - wybitnym angielskim badaczem zagadnień płci Milto-nem Diamondem. Pozostaje nam jeszcze wypowiedzieć swoje zdanie na temat tego, co robić w przypadkach podobnych do przedstawionego przykładu bliźniąt. Opowiadamy się za poglądem, że chłopców z różnych powodów pozbawionych prącia należy wychowywać zgodnie z kryterium ich płci biologicznej, udzielając odpowiedniej pomocy chirurgicznej i psychologicznej. Jeszcze jedna uwaga, a właściwie przestroga, na marginesie historii bliźniąt. Wyciąganie pochopnych wniosków kwestionujących porządek natury bez dokładnych badań, formułowanie entuzjastycznych opinii przed czasem, budowanie teorii i hipotez na podstawie wiedzy cząstkowej - szczególnie w medycynie, gdzie chodzi o dobro człowieka, nie powinno nigdy mieć miejsca. 58 częściej jest spotykana u samców. To samo dotyczy również ludzi. 5. Walka w obronie młodych. Walkę o młode znacznie częściej podejmują samice niż samce. U ludzi właśnie kobiety cechuje większa czujność wobec zagrożeń czyhających na potomstwo i większa wrażliwość na niebezpieczeństwa dotyczące dzieci. 6. Zapewnianie spokojnego i bezpiecznego miejsca do porodu, karmienia i wychowania. Do zapewnienia takiego miejsca większą wagę przykładają samice u naczelnych i kobiety u ludzi. 7. Stosunek do rodzicielstwa (poza porodem i karmieniem). Dyspozycja do przyjmowania postaw rodzicielskich u ludzi, szczególnie w okresie dzieciństwa, jest częściej spotykana wśród dziewczynek niż wśród chłopców. Zabawy dziewcząt zorientowane są w dużym stopniu na pełnienie roli matek i opiekunek domu. 8. Dyspozycje do zabaw seksualnych. Naturalne, wrodzone - czyli uwarunkowane biologicznie - postawy każdej z płci wobec bodźców seksualnych są wśród ludzi dorosłych zmodyfikowane przez kulturę do tego stopnia, że o skłonnościach wrodzonych w tym zakresie nie sposób wyrokować obserwując osoby dojrzałe. Tylko wśród dzieci, u których świadomość nie przytłumiła jeszcze spontaniczności ekspresji, dałoby się zaobserwować zróżnicowanie postaw seksualnych pod kątem płci. Ale społeczeństwo nakłada tak ścisłe rygory na seksualność dzieci, że jakiekolwiek badania są tutaj praktycznie wykluczone. Hipotezy co do odmienności zachowań seksualnych obu płci można co najwyżej snuć przez analogię do zachowań innych naczelnych. Wiadomo z obserwacji małp, że młode samice prezentują swe wdzięki samcom, natomiast młode samce skłonne są do zachowań związanych z kryciem samic. Trudno jednak jednoznacznie odnieść to spostrzeżenie do obszaru ludzkiego seksualizmu. 9. Reakcja na bodziec. Mężczyźni, statystycznie rzecz biorąc, silniej reagują seksualnie na bodźce o charakterze wizualnym, kobiety z kolei wykazują większą wrażliwość na bodźce dotykowe. Lecz i tu trudno o uogólnienie, gdyż na dyspozycje biologiczne nakładają się rozmaite tabu seksualne i wynikające z nich stereotypy zachowań. 61 już na pierwszy rzut oka. Lecz tu konieczne jest ważne zastrzeżenie: wyodrębnianie kobiet i mężczyzn na podstawie odrębności budowy oraz zachowania jest istotne głównie w sensie statystycznym. To znaczy, że mogą się zdarzyć (i nierzadko się zdarzają) takie kobiety, które odznaczają się pewnymi cechami fizycznymi i typem reakcji bardziej "męskim" niż mężczyźni - i odwrotnie, bywają mężczyźni sfeminizowani. Czyli dyspozycje płciowe uwarunkowane filogenetycznie są w gruncie rzeczy wspólne obu płciom, a zróżnicowane tylko pod względem częstotliwości występowania i łatwości wywołania u przedstawicieli każdej z płci odpowiednich zachowań. ^Współczesna seksuologia wyróżnia dziewięć dyspozycji płciowych różnicujących obydwie płci. Oto one: \j[/l. Wydatkowanie enerii kinetycznej przez organizm. Objawia się w typie budowy. Mężczyźni są zwykle wyżsi, ciężsi i bardziej muskularni od kobiet. Ten fakt daje się zaobserwować od etapu rozwojowego bezpośrednio poprzedzającego dojrzewanie. Podobnie zresztą rzecz się nią u zwierząt. 2. Oznaczanie swojego terenu lub zapoznawanie się z jego granicami. Niektóre zwierzęta^nakuj^ferpmonalnie_(tj. zapachem) teren anektowany~jako własny. Na przykład psy wyznaczają moczem "swoje terytorium". Wydzielanie feromonów regulowane jest w znacznym stopniu przez męski hormon płciowy i dlatego zachowanie takie częściej spotykamy u samców niż u samic. U naczelnych oraz człowieka zapach zostaje zastąpiony przez obraz. Czło^riejc^a^p^mo^cą^wzroku zapoznaje się z terytorium na którym przebywa. Jednak zależność natężenia tej cechy u człowieka od płci nie została dotąd stwierdzona. 3. Rywalizacja o miejsce w hierarchii w okresie dzieciństwa. Tendencje rywalizacyjne ujawniające się pod postacią agresywności i waleczności nie są same w sobie zróżnicowane w zależności od płci. Ale już w dzieciństwie skłonność do dominowania nad otoczeniem spotyka się częściej wśród chłopców niż wśród dziewczynek. 4. Obrona grupy przed .napastnikami oraz obrona terytorium zajętego przez grupę. Skłonność do przyjmowania roli obrońcy wśród naczelnych 60 od ich podłoża biologicznego (uwarunkowanego płcią). Zastanówmy się na przykład, jak testosteron kształtował sieć relacji społecznych. Męski hormon .płciowy w ten mianowicie sposób wpływa na płód, że przyczynia się do powstania męskiego członka zamiast żeńskiej łechtaczki. Ten sam hormon oddziałuje na zróżnicowanie chłopięcych i dziewczęcych zabaw. Kiedy w okresie dojrzewania ponownie zwiększa u chłopców swą aktywność, kieruje rozrostem kości, tkanki tłuszczowej i mięśniowej. Mężczyźni stają się bardziej muskularni, wyżsi i szczuplejsi od kobiet. Przez tysiąclecia ów fakt odbijał się na charakterze zajęć obu płci. Pierwotny podział pracy opierał się na większej (w porównaniu z kobietami) ruchliwości mężczyzn. Mężczyzna nie musiał znosić trudów ciąży i karmienia piersią, mógł więc wyruszać dalej i szybciej bez obaw. Natomiast kobiety odpowiadały za karmienie niemowląt. Stąd już niedaleko do roli żywicielki wszystkich innych członków grupy. Zatem kobiety zmuszone były trzymać się blisko gospodarstwa, najlepiej w miejscu stałej siedziby. Dlatego właśnie mężczyźni podejmowali się ról myśliwych, wojowników, kupców. Ten stary, logiczny podział obowiązków społecznych przetrwał, jako w pełni uzasadniony, do czasów wprowadzenia środków transportu oraz domowej hodowli zwierząt. Od tego czasu stopniowo, bardzo powoli, ulegał pewnym modyfikacjom. Dopiero wiek XX przyniósł zniesienie ostatnich barier. Wpłynął na to - jak już wspomnieliśmy - ogólny rozwój wiedzy i wynikające z niego udogodnienia, takie jak na przykład to, że kobiety nauczyły się planować czas narodzin dziecka. W dzisiejszych czasach wiele ról społecznych związanych z płcią utraciło swą funkcjonalną podstawę, możemy łatwo dostrzec burzliwy proces przemian w tym zakresie. Prowadzi on czasem aż do zachwiania identyfikacji płciowej i ciężkich zaburzeń osobowości. Cena, jaką człowiek musi zapłacić za uniezależnienie się od uwarunkowań biologicznych, jest niekiedy bardzo wysoka. Społeczne role wynikające z przynależności do płci męskiej lub żeńskiej narzucały też odrębności mniej zasadnicze, powstające jako swojego rodzaju symbole ról podstawowych, wywodzących się ze społecznego podziału pracy obu płci. Sfera symboliczna każdej kultury odzwierciedla się w mowie ciała, ozdób, zalotów, strojów, etykiety. Spójrzmy na kilka przykładów. W kul- 63 Taka skala męskości-kobiecości pozwala lepiej zrozumieć, dlaczego męska i żeńska rola płciowa odznaczają się odmiennością. Wyznacza tę odmienność inny w każdym przypadku rodzaj dyspozycji płciowej, związany z różnicami natury biologicznej. Przy czym czynniki natury biologicznej nie określają człowieka na tyle silnie, aby determinować ostatecznie zachowania każdej z płci. Można mówić o skłonności do pewnego typu zachowań, a nie o konieczności ich wystąpienia. Dlatego zresztą chyba wszystkie kultury, znajdujące się we wcześniejszych stadiach rozwoju społecznego, starały się wzmacniać dyspozycje do identyfikacji z własną płcią biologiczną i skłaniać członków społeczności do podejmowania roli seksualnej uważanej przez konkretny krąg kulturowy za właściwą dla płci męskiej lub żeńskiej. Służyły temu celowi praktyki inicjacyjne. Do pewnego wieku chłopcy z reguły byli wychowywani wraz z dziewczętami i dopuszczano do czerpania przez nich wzorów z repertuaru zachowań obu płci. Następnie jednak przychodził czas oddzielenia przyszłych wojowników i myśliwych od przeznaczonych do innych zadań rówieśniczek. Uroczysty moment wprowadzenia chłopców w świat mężczyzn, zaś dziewcząt w świat kobiet, wiązał się z atmosferą święta, a jego nadzwyczajną wagę podkreślało wiele prób sprawności oraz zespół gestów magicznych. Wszystko to miało za zadanie utrwalić identyfikację chłopców i dziewcząt z posiadaną płcią anatomiczną oraz ułatwić im przyswojenie ról społecznych łączonych z płcią. Jest bardzo wiele ról związanych z płcią, rola seksualna to zaledwie jedna spośród nich. Wykształcenie się ról społecznych, łączonych z przynależnością do płci męskiej albo żeńskiej, w znacznym stopniu związane było ze specyficznymi odmiennościami natury biologicznej. Tak jakby sama biologia wyznaczała, czym w ludzkiej społeczności powinni zajmować się mężczyźni, a czym kobiety. Dopiero w ciągu kilku ostatnich stuleci znaczenie zróżnicowania biologicznego obu płci, rozpatrywane pod kątem podejmowania odpowiednich ról społecznych, utraciło swą ostrość wskutek postępu wiedzy w ogóle, a postępu technicznego w szczególności. Przedtem jednak podział obowiązków społecznych wynikał logicznie z czysto fizycznych zróżnicowań. Zatrzymajmy się przez chwilę nad zależnością ról społecznych 62 o względności tych zachowań. Proponujemy naszym czytelnikom aby byli przede wszystkim tolerancyjni wobec postaw ich zdaniem nietypowych. Każdy bowiem człowiek tworzy swe życie na własny rachunek, zgodnie z własną koncepcją szczęścia, uwzględniając indywidualnie ukształtowane potrzeby. I jeśli tylko nie zagrażają swym postępowaniem bliźnim, dlaczego właściwie tak często mówi się "odmieńcom" - nie? 6. REPERTUAR ZACHOWAŃ PŁCIOWYCH STEREOTYPY I ICH ZMIANY Zastanawialiśmy się ostatnio nieco głębiej nad kwestią związanych z płcią ról społecznych i ich historyczno-społecz-nymi uwarunkowaniami. Trochę na uboczu pozostawiliśmy zagadnienie identyfikacji z płcią. Chociaż bowiem identyfikacja z płcią łączy się ściśle z demonstrowaną rolą seksualną, nie zawsze owo połączenie jest zupełnie proste. Własna identyfikacja może być znana tylko samemu zainteresowanemu. Tylko on wie, jaka jest jego prawdziwa płeć - męska, żeńska czy ambiwaletna. Wszyscy inni, całe otoczenie, także naukowcy czy lekarze, identyfikację z .płcią mogą odbierać tylko pośrednio, poprzez manifestacje roli płciowej. Wyrażane są one głównie językiem werbalnym lub językiem pozawerbalnym (mową ciała). Wymagania praktyczne zmuszają do uproszczeń: łdentyfikcja z płcią wyraża się w podejmowanej roli seksualnej, tę zaś możemy opisać wyłącznie jako zespół zachowań. Prawdziwa identyfikacja płciowa bywa czasem bardziej skomplikowana niż prosta deklaracja: jestem kobietą, jestem mężczyzną. Fakt takiej deklaracji - jeśli osoba zainteresowana składa ją z przekonaniem - określa psychiczne poczucie płci, które bynajmniej nie zawsze zgadza się z kryterium płci biologicznej. Świadectwo urodzenia stwierdza z kolei tylko przynależność do jednej z płoi na podstawie posiadanych narządów płciowych. Najczęściej subiektywna deklaracja oraz obiektywne prawidłowości budowy anatomicznej rzeczywiście są ze sobą zgodne. Ale przecież nie zawsze. Niektórzy ludzie czują, że czasem więcej łączy ich z płcią przeciwną, niż z własną. Każdy, komu kiedykolwiek takie lub podobne refleksje się zdarzały, rozumie, że identyfikacja z płcią to zjawisko bardzo złożo- 65 3 Przekleństwo Androgyne turze polinezyjskiej, gdzie obowiązuje tradycyjny podział ról na mężczyzn - wojowników oraz na kobiety - opiekunki domu, tylko mężczyznom wolno inicjować atak. Kobieta jest tam uważana za istotę mniej odważną, a zatem tatuaż przysługujący osobom szczególnie zasłużonym dla plemienia, w przypadku kobiet polinezyjskich musi być uboższy niż tatuaż męski. Inny przykład, • tym razem z Chin. Mężczyzna rusza na dalekie wyprawy, kobieta pozostaje w domu. Mężczyzna zapewnia ekonomiczne podstawy istnienia domowego ogniska, kobieta musi tylko o nie dbać. "Świadectwem" męskiej zaradności uczyniła kultura chińska kobiecą stopę. W rodzinach bogatych, aspirujących do wysokiego prestiżu społecznego, istniał zwyczaj deformowania stóp małych dziewczynek. Krępowano stopę, aby nie rosła. Córki, a potem żony, stawały się przez to żywym świadectwem wysokiego statusu rodziców i mężów. Nie musiały przecież pracować. W ten sposób kobiety z małymi, zniekształconymi stopami zyskały sobie niezwykły prestiż, także erotyczny. Później i ci niezamożni rodzice, którzy chcieli polepszyć los córek przeznaczając je do cenionego zawodu kurtyzany, deformowali ich stopy. Również bogactwo stroju niewieściego informowało kiedyś postronnych o zamożności ojców i mężów. Obecnie coraz częściej zauważa się dobrowolną rezygnację niektórych kobiet z kosmetyków czy biżuterii. Nowa "uboga" moda, w sensie socjologicznym być może odzwierciedla nową sytuację: "Nie stać mnie na wszystko, ale pracuję i posiadam własne dochody". Zachwianie tradycyjnych ról społecznych odbija się także na modzie męskiej; mężczyźni zaczęli używać ozdób i innych środków upiększających, stosowanych dotychczas tylko przez kobiety. Od rewolucji obyczajowej lat sześćdziesiątych, nawet długie włosy (dawniej klasycznie żeński atrybut) zniknęły jako wyróżnik płci. Takich wyróżników istnieje coraz mniej; chyba tylko męskie wąsy oraz broda i żeńskie piersi ostały się przed inwazją mód zacierających klasyczne symbole różnic płciowych. Repertuar ról społecznych związanych w rozmaitych kulturach z płcią oraz style życia mężczyzn i kobiet kształtują się dzisiaj odmiennie niż dawniej. W przyszłości zapewne przybierze to jeszcze inny kształt. Autorzy książki nie czują się w związku z tym powołani do oceniania zachowań ludzkich; zbyt wiele nauczyli się 64 odporność na nietypowe zachowania płciowe. W skwarny lipcowy dzień przywdział lekką sukienkę (nie był transwestytą, tylko człowiekiem ciekawym!) i udał się na spacer. Eksperyment trwał krótko... Znosił wyzwiska, opluwanie, ale musiał zrejterować, kiedy przechodnie wzięli się do bicia. Szczególną agresywność okazywały kobiety. Jest to naturalnie przykład drastyczny, jednak w normalnych warunkach też nietrudno ukazać odmienność repertuaru zachowań obydwu płci. Mężczyzna u damskiego fryzjera czuje się raczej nieswojo (nawet jeżeli tylko czeka na żonę), kobieta źle znosi pobyt w "męskich" knajpach. Owa odmienność wpływa zresztą pozytywnie na kulturę, jako czynnik wzmagający fascynację płcią przeciwną. Nie jest nawet ważne, jakiego rodzaju repertuar zachowań niesie dana kultura, istotniejszą rolę gra samo zróżnicowanie repertuaru cech płciowych. Mieszkanki Afryki mają odsłonięte piersi, atrakcyjność zatem tego atrybutu kobiecości w porównaniu z Europą nie jest zbyt wielka. Z kolei afrykańskie plemiona często uznają za walory erotyczne nadnaturalnie wyciągnięte i obciążone gigantycznymi ozdobami uszy kobiet, natomiast Europejczycy do erotycznych walorów uszu przywiązują stosunkowo niewielką wagę. Im wyraźniejsze są granice między repertuarami zachowań obu płci uwarunkowanymi regułami obowiązującymi daną społeczność, tym bardziej zakazy wyznaczające odmienność płci stają się podniecające seksualnie. I odwrotnie - im bardziej zatarte zostają granice między repertuarami zachowań obu płci, tym bardziej odseksualizowany zostaje kontakt między płciami. Nasza kultura, oparta na wzorach judeochrześcijańskich oraz śródziemnomorskich, wykształciła się historycznie jako patriar-chalna. To znaczy, że mężczyznom zarezerwowano w niej role kulturowo uprzywilejowane: myślenie, rządzenie, przewodzenie, swobodę decyzji. Już uprzednio ukazaliśmy biologiczno-społeczne podłoże takiego stanu rzeczy. Pisaliśmy również, że na skutek postępu wiedzy i techniki wiele uzasadnionych kiedyś elementów statusu mężczyzn ostatnio się zdezaktualizowało. Tradycyjne repertuary zachowań przypisywanych każdej z płci (logicznie rzecz biorąc) mogłyby szybko zniknąć. Niektóre z nich rzeczywiście znikają. Coraz rzadziej spotyka się zwolenników poglądu, że ko- 67 ne, indywidualne dla każdego w swej niepowtarzalnej złożoności, a także nie zawsze do końca uświadamiane. Zaburzenia identyfikacji płciowej zdarzały się zawsze, a współcześnie - gdy tradycyjne struktury społeczne runęły lub są mocno zachwiane - ilość tego typu zaburzeń zwiększa się. Tym bardziej, że identyfikacja płciowa odzwierciedla biograficzne koleje życia jednostki egzystującej w krajobrazie kultury i socjalizowanej według wzorów tejże kultury. Zachodzi tu zjawisko podobne do relacji z językiem. Język, którym się posługujesz na co dzień, zbiera w siebie Twoje predyspozycje cielesne, odtwarza okoliczności, w których uczyłeś się mówić; w pewien sposób jest odzwierciedleniem Twojej sytuacji rodzinnej i warunków w jakich zdobywałeś wiedzę o świecie. Wiele mówi też o Twym charakterze. Posługujesz się językiem indywidualnym, zindywidualizowaną wypowiedzią nacechowaną osobniczą ekspresją. Lecz jeśli chcesz zostać zrozumiany, musisz w swej wypowiedzi reprodukować stereotypy językowe właściwe współużytkownikom Twojego języka. Będziesz sprawny i twórczy w wypowiadaniu własnych myśli tylko wówczas, gdy potrafisz przetworzyć ogólny repertuar reguł językowych na własny styl i kiedy, korzystając z wiedzy teoretycznej na temat języka, potrafisz modyfikować własne wypowiedzi stosownie do zmian zachodzących w społecznie żywej strukturze języka. Socjologia płci funkcjonuje podobnie jak socjologia języka. Bezustanny kontakt z innymi "użytkownikami płci" sprawia, że stale modyfikujemy nasze wyobrażenia o męskości i kobiecości, przystosowując się do przemian społecznych przekształcających stereotypy obydwu płci. Kultura każdego społeczeństwa wyznacza reguły gry, które każdy z nas przyjmuje, w przeciwnym bowiem razie byłby bez szans na komunikację z innymi ludźmi. W naszej kulturze płeć zyskała swoje etykietki językowe, swoje repertuary zachowań. Cechy zewnętrzne tego repertuaru to: sposób "noszenia" ciała, wykonywania gestów, uczesania, artykułowania głosu, typ ekspresji emocjonalnej, wrażliwość, delikatność, uczuciowość. Zalicza się tu także cechy biologiczne, na przykład odmienne u obu płci rozmieszczenie zarostu. Każda z płci walczy o swój repertuar, rezerwując niektóre jego elementy wyłącznie dla siebie. Oto przykład. Pewien mężczyzna postanowił kiedyś sprawdzić społeczną 66 l czeństwa. Ale trwałość struktur społecznych możliwa jest wyłącznie wówczas, gdy odznaczać się one będą dość dużą elastycznością. Ani zatem wieczny marazm, ani wieczna rewolucja, lecz ewolucja. Społeczeństwo powinno dysponować takimi repertuarami zachowań (również w zakresie płci), które okażą się dostatecznie trwałe, żeby stanowić podporę dla człowieka i jednocześnie dość płynne, żeby umożliwić każdemu rozwój oraz samorealizację. Jesteśmy świadkami dość gwałtownie przebiegających zmian w określaniu tego, co to znaczy: "być mężczyzną", "być kobietą". Tempo tych zmian jest tak szybkie, że nie zawsze kobietom i mężczyznom łatwo znaleźć wspólny język. Szczególnie odnosi się to do życia seksualnego, tym bardziej, że dziedzina ta od stuleci uwikłana jest w sieć najprzeróżniejszych niuansów i zawiłości. 7. MĘSKOŚĆ I KOBIECOŚĆ CZASÓW WSPÓŁCZESNYCH Fundamentalne przez całe epoki prawo zachowania gatunku, tylekroć w całej naturze sprawdzone i zawierające głęboko słuszną myśl, że populacja aby mogła przetrwać, powinna dysponować nadmiarem osobników, zaczęło nagle tracić sens w odniesieniu do człowieka. Jeśli chcielibyśmy przestrzegać prawa zachowania gatunku zgodnie z instynktem, grozi nam przeludnienie i głód - problem już dziś powszechny na wielkich obszarach globu ziemskiego. Dlatego pojawienie się antykoncepcji należy traktować jak błogosławiony dar. Jednak antykoncepcja i jej upowszechnienie w pewnym sensie podważyły kluczową dotąd zasadę, w myśl której seks służył głównie zachowaniu gatunku. Pojawiło się rozróżnienie, początkowo intuicyjne, na seks prokreacyjny oraz seks rekreacyjny. W konsekwencji uległa osłabieniu więź małżeńska i moralność oparta na poczuciu obowiązku wobec partnera. Również w krajach pozaeuropejskich, szczególnie azjatyckich i afrykańskich, rosnąca lawinowo liczba ludności, przemodelowuje klasyczny typ więzi społecznych. Na przykład Chiny, na skutek gwałtownego przyrostu ludności, zmuszone zostały do radykalnych, administracyjnych metod planowania uro- 69 bieta nie umie myśleć, że kieruje się wyłącznie emocjami, że powinna przyjmować postawę osoby słabej i bezbronnej. Coraz częściej natomiast spotyka się mężczyzn, którzy nie ukrywają, iż ich zarobki są ndższe od zarobków partnerek, lub też podejmują obowiązki tradycyjnie kobiece bez obawy o swoją opinię w środowisku. Wielką rolę w rozwiewaniu mitów odegrał Ruch Wyzwolenia Kobiet (Women's Liberation). Sądzimy jednak, że niektóre tezy przywódczyń ruchu idą zbyt daleko. W świetle tego, co staraliśmy się dotąd ukazać, nie bylibyśmy skłonni uznać za słuszne twierdzenia zwolenniczek Women's Liberation, iż człowiek staje się mężczyzną lub kobietą dopiero w toku przysposabiania kulturowego (zob. podrozdział Przypadek bliźniąt). Z jednej strony uznajemy rzetelność studiów socjologicznych i trafność obserwacji na przykład Flory Tristan, Margaret Mead czy Kate Millet, a z drugiej - częste wśród entuzjastek ruchu zapominanie o biologicznych determinantach płciowośei ludzkiej lub też różnego rodzaju publicystyczne uproszczenia budzą nasz sprzeciw.3 Nie należy nadmiernie przyspieszać tempa przemian. Struktury społeczne ewoluują stosunkowo wolno i zbytnie przeciążenia, rozrywające ustaloną tkankę społeczną powodują nie tylko dezintegrację samej struktury, ale także zakłócenia osobowości jej uczestników. Dokonująca się obecnie zmiana repertuarów płciowych jest konieczna; ważne jest tylko, żeby w miejsce starych, zdezaktualizowanych pojawiły się nowe, pozytywne propozycje. Nikomu nie uda się żyć poza społeczeństwem, dlatego postulując wolność człowieka pamiętajmy o jego społecznych uwarunkowaniach. Jeśli repertuary kulturowe są zbyt sztywne, wtedy trwa stagnacja i rosną napięcia obyczajowe. Z kolei, jeżeli repertuary te nie są zbyt jasno określone, wtedy społeczeństwo traci orientację w możliwościach zapewniania swoim członkom pomocy i współpracy a w konsekwencji - rozpada się. Dążenie do sytuacji, w której repertuary kulturowe zachowywały odporność na zmiany, stanowi ważny czynnik podtrzymujący zwartość społe- * Czytelników zainteresowanych sposobem myślenia przedstawicielek Wo-men's Liberation odsyłamy do interesującego wyboru materiałów Nikt nie rodzi się kobietą. Warszawa 1982, Czytelnik. 68 ogólnie przyjęte zasady, fctóre pozwalają grupie ludzi na porozumienie i współpracę. Odwołajmy się znowu do przykładów z obszaru socjologii języka. Język jest społecznym narzędziem porozumiewania się. Bez ogólnej zgody co do znaczenia poszczególnych dźwięków i ich kombinacji, repertuar znaków językowych brzmiałby jak kakofoniczny bełkot. Ale każdy z nas dopełnia ogólną matrycę znaczeń językowych własnymi schematami wypowiedzi, własnym indywidualnym stylem. Repertuary płciowe wyrażają ogólne zasady porozumienia co do tego, jakie role powinny być społecznie przypisane kobietom, a jakie mężczyznom, jakie dorosłym, a jakie młodzieży obu płci. Repertuary te zbudowane są jak matryca, na której każdy z nas dodatkowo wyciska własne, uszczegółowione przeświadczenia na temat męskości-kobiecości, własne, indywidualne schematy płciowe. Tam, gdzie Twój schemat płciowy zgadza się z obyczajem społecznym, tam społeczeństwo popiera Twoje poczucie identyfikacji i nagradza Cię. Tam zaś, gdzie Twój schemat płciowy odbiega od społecznego repertuaru płciowego, powstaje możliwość konfliktu ze społeczeństwem. Jeżeli zbyt wiele cech Twojego schematu płciowości odbiega od obowiązujących standardów, jesteś dotkliwie karany (co prawda zdarzają się przypadki, że odstępstwo od normy staje się nawet znakiem pozytywnie branej niezwykłości - na przykład zniesienie zakazu kazirodztwa w odniesieniu do faraonów Egiptu, współczesna pobłażliwość wobec homoseksualizmu wśród ludzi sztuki - ale są to przypadki sporadyczne). Kara, jaką ponosisz, tworzy konfliktową sytuację między Tobą, a społecznością, w której żyjesz. Repertuary płciowe to jakby kanwa identyfikacji płciowej i podejmowanej roli płciowej w ramach indywidualnie powstających schematów płciowych. Na tyle, na ile potrafisz obejść się bez aprobaty opinii publicznej, możesz zachować "niezależność płciową". Zawsze jednak musi ona być, w większym lub mniejszym stopniu, względna. Prawdopodobnie chętnie sprawdzisz w jakim stopniu Twój schemat płciowy zgadza się z klasycznym repertuarem płciowym akceptowanym do lat sześćdziesiątych przez większą część społeczeństwa amerykańskiego. Ten wykaz cech repertuarów seksualnych mężczyzn i kobiet zamieszczony został w pracy amery- 71 dzin. Jak widać seksualizm i demografia idą w parze- nawet w tych bardzo uproszczonych, szkicowanych uwagach łatwo można dostrzec różne warianty zależności. Seksualizm przez fakt, że jest zjawiskiem natury biologicznej, jeszcze w inny sposób wpłynął na funkcjonowanie człowieka w świecie, a mianowicie w ciągu ostatnich stu lat wiek dojrzewania biologicznego obniżał się w tempie jeden rok na jedno pokolenie. To znaczy, że mniej więcej co jedno pokolenie młodzież dojrzewa o rok wcześniej od swych najbliższych wiekowo poprzedników. Rezultatem tego zjawiska jest powiększanie się rozziewu między momentem osiągnięcia dojrzałości biologicznej, a momentem osiągnięcia dojrzałości społecznej (zakończenie edukacji, zdobycie zawodu, podjęcie pracy itp.). A przecież właśnie w początkowym okresie dojrzałości biologicznej pragnienia seksualne są najżywsze. Musi to modyfikować stosunek młodzieży do seksu, nie zawsze korzystnie. Zmiana kryteriów obyczajowych nieuchronnie pociąga za sobą konieczność przedefiniowania pojęć zdawałoby się -niepodważalnych. Cóż zatem teraz znaczy "pełnić role męskie", "pełnić role kobiece"? Cóż znaczy "być mężczyzną", "być kobietą"? Cóż znaczy "identyfikować się z własną płcią", skoro społeczne podstawy męskości i kobiecości zostały zakwestionowane? Żyjemy w czasach gwałtownych przeobrażeń społecznych, moralnych, etycznych i seksualnych. Zmieniają one nasze życie. Jeśli chcesz istnieć świadomie i nie stracić kontroli nad własną umiejętnością poruszania się we współczesnym świecie nie wolno Ci polegać na starych prawdach o życiu. Obserwuj zmiany, nie ignoruj badaczy tych zmian. Oni nie zagrażają integralności społeczeństwa, ale próbują Ci pomóc zdać sobie sprawę z obecnej sytuacji i szukać środków zaradczych. Spróbujmy powiedzieć kilka słów o dotychczasowych stylach życia seksualnego i wskazać niektóre zmienne. Pragnęlibyśmy, aby czytelnik potraktował nasze uwagi, jako punkt wyjścia do snucia własnych refleksji. Istniejące repertuary zachowań kulturowych, w tyrn także repertuary zachowań płciowych, są wyrazem nakazów społecznych służących zachowaniu funkcjonującej w danym społeczeństwie trwałej samoregulacji. Obejmują one przede wszystkim 70 manipulacja; poza tym nikt od Ciebie nie oczekuje przemyślanej strategii oraz zachowań konsekwentnych, jeśli jednak Twoja albo Twoich dzieci niekonsekwencja spowoduje problemy - to Twoja wina; - musisz umieć co prawda czytać i pisać, ale tylko w niewielkim zakresie, no i nie zajmuj się naukami ścisłymi; - jeśli coś tam zarabiasz - wspaniale, lecz pod warunkiem, że to nie koliduje z Twoimi obowiązkami domowymi; w żadnym jednak razie nie prześcigaj męża lub jego kolegów w osiągnięciach zawodowych, bo będziesz miała poważne kłopoty ze sobą; - Twoje doznania seksualne nie liczą się; nie wolno o nich myśleć albo mówić. Nie wszystkie wymienione wyżej cechy męskich oraz kobiecych repertuarów seksualnych dałoby się przenieść na grunt polski, wszelako rdzeń problemu i kierunek myślenia kultury polskiej i zachodniej były w tamtych czasach prawie takie same. Dla wielu zresztą osób ów katalog nakazów oraz zakazów do dziś pozostaje świętością, mimo wstrząsu jakiego doznała obyczajowość europejska i amerykańska w wyniku II wojny światowej. Wojna wpłynęła destrukcyjnie na dawne schematy zachowań. Uświadomiła milionom młodych mężczyzn powołanych do wojska, że są oni zdolni do wykonywania czynności uznawanych dotąd za kobiece (takich jak np. gotowanie, pranie, sprzątanie); lata wojenne nauczyły też miliony młodych kobiet, że praca i zarobkowanie nie odbierają im kobiecości. Wprawdzie niektórzy członkowie pokolenia wojennego wrócili do repertuaru zachowań tradycyjnych, wpojonych im przed wojną, ale sam fakt wojny i związany z nią stres naruszył repertuary zachowań związanych z płcią: dzieci pokolenia wojennego chowały się już w atmosferze elasty-czniejszej wobec seksu. Jednak ustalone od lat repertuary zachowań zachwiały się dopiero z końcem lat sześćdziesiątych, kiedy przez świat przeszła olbrzymia fala kontestacji młodzieżowej. Wówczas młodzież całkowicie zanegowała przedwojenne repertuary kulturowe. 73 kańskich seksuologów J. Moneya i P. Tuckre Sexual Signatures. On Being a Mań 01 a Woman. Jeżeli jesteś mężczyzną: - możesz walczyć, nie wolno Ci płakać; - musisz walczyć o zajęcie pozycji przewyższającej pozycje innych mężczyzn i nie wolno Ci nigdy przyznać się do porażki; - możesz uwodzić dziewczyny dowodząc własnej męskości, ale Twoja narzeczona powinna być dziewicą; - możesz poza domem wykonywać rozmaite prace, ale u siebie nie wolno Ci zajmować się gotowaniem, sprzątaniem, praniem czy opieką nad dziećmi. A jeśli już musisz pomagać w kobiecych zajęciach, bądź niezręczny - niech wszyscy wiedzą, że takie roboty to nie dla Ciebie; - musisz utrzymywać żonę i dzieci, finanse należą do Ciebie. Gdy Twoja żona chce pracować, to niech pracuje, ale niech wie równocześnie, że jej prawdziwy obowiązek to dom; - możesz okazywać czułość wobec żony i małych dzieci, natomiast dla mężczyzn bądź "swoim chłopem". Gdy chcesz kumplowi pokazać, że go lubisz, to walnij go w plecy albo mocuj się z nim. Nie okazuj mężczyznom uczuć delikatnie; - wszystkie Twoje kontakty z kobietami są silnie podbarwione seksem. Wszystkie ważne kontakty z kobietami niech ograniczają się do seksu; - przechwalaj się wśród mężczyzn wyczynami seksualnymi, nie żałuj "pieprzu", ale przy żonie, kochankach i innych kobietach licz się ze słowami. Jeśli jesteś kobietą: - .największym Twoim niepowodzeniem byłoby zostać starą panną lub nie mieć dzieci; - aż do zamążpójścia rywalizuj (ale dyskretnie!) z innymi kobietami o zainteresowanie mężczyzn. Unikaj podejrzeń, że mężczyźni Cię interesują. Wolno Ci wykazać zainteresowanie tylko tym mężczyzną, który sam najpierw zainteresuje się Tobą. Nie zapominaj się jednak, nie strać dziewictwa!; - po ślubie masz być dobrą żoną i matką, dbać przede wszystkim o dobro rodziny kosztem własnego dobra, nie wolno Ci zwracać uwagi na innych mężczyzn; - Twoja broń to podstęp i przebiegłość, Twoją taktyką - 72 seksualizmu zaś to odstępstwo od typowej identyfikacji płciowej. Zwykle specjaliści przychylają się do twierdzenia o ostrości badawczej pojęć: "identyfikacja płciowa" oraz "rola płciowa", chociaż próbują dokonywać różnych uszczegółowień lub modyfikacji. Powszechny jest pogląd, że męskość i kobiecość to dwa niezależne od siebie wymiary, z których każdy posiada odrębną charakterystykę oraz pewne współzależności. Nie istnieje dwubiegunowe kontinuum męskość-kobiecość. Aby sprawdzić popularną hipotezę S. L. Bem postanowiła zająć się badaniem typów płciowych i zahamowań związanych z nietypowymi rolami seksualnymi, odrębnie dla mężczyzn i kobiet. Przygotowała kwestionariusze ról seksualnych (osobno dla roli męskiej i osobno dla żeńskiej). Okazało się w rezultacie, że istniejące definicje roli seksualnej zbyt sztywno stawiają sprawę podziału zachowań na ,,męskie" i "kobiece". Przyjmowane w praktyce, w obrębie naszej kultury, podejście do ról seksualnych działa na osobowość człowieka jak więzienie; należy więc zrezygnować ze zbytniego akcentowania tego, co właściwe mężczyznom lub kobietom. Identyfikacja płciowa wiąże się nie tylko z biologią, lecz również dotyczy samookreślenia. Z rozmaitych opisów klinicznych zespołu transseksualnego wypływa wniosek, że przebieg identyfikacji płciowej rzadko bywa uzależniony od zaburzeń seksualnych w sferze biologii. Jeśli ów przebieg nie ma podstaw bio-genetycznych, to trzeba rozpatrywać przede wszystkim podstawy psychosocjalne. Niektórzy specjaliści sugerują, że identyfikowanie się transseksuality z płcią odmienną biologicznie łączy się z atrakcyjnością, jaką zyskuje w wyobrażeniach zainteresowanego rola seksualna płci odmiennej, przy równoczesnym lekceważeniu własnej "naturalnej" roli,seksualnej. Z badań M. Fleminga wynika, że: 1. dezaprobata płci nie zawsze jest skutkiem odrzucenia roli seksualnej stereotypowo związanej z płcią biologiczną; 2. w przypadku transseksualizmu identyfikacja płciowa jest niezależna od roli seksualnej. Sąd ten w zasadzie podzielamy. Spora część transseksualistów stwierdza bowiem, że są wystarczająco elastyczni, aby czuć się dobrze sięgając do repertuaru zachowań każdej, z płci. Czyli 75- 8. KONFLIKTY PŁCI Staraliśmy się uzmysłowić czytelnikowi, że na kształtowanie się identyfikacji płciowej i przyswajanie przez jednostki ról płciowych wpływają przede wszystkim czynniki społeczne. Ukazaliśmy jak przebiega interakcja między indywidualną ekspresją płciową i typem kultury. Czytelnik mógł się dowiedzieć, że jego postawa wobec seksualizmu tworzy się w zależności od oczekiwań społecznych, choć im do końca nie podlega. A społeczeństwo nie kreuje norm absolutnych, lecz historycznie względne i ewoluujące. Człowiek nie do końca daje się zamknąć w społeczne rygory seksuałizmu, a co za tym idzie - płci. Może to prowadzić do głębokiego konfliktu ze społecznymi oczekiwaniami zapisanymi w zestawie męskiego i żeńskiego repertuaru płciowego. Ludzi pozostających w takim konflikcie określa się potocznie mianem zboczeńców, degeneratów, dewiantów. Autorzy książki uważają tych ludzi za nieprzystosowanych płciowo, a co za tym idzie - głęboko nieszczęśliwych. Używanie w stosunku do nich powyższych określeń jest więc niesłuszne i krzywdzące. Mamy nadzieję, że książka niniejsza przyczyni się w jakimś stopniu do zmiany postaw wobec tych ludzi oraz wobec faktu ich "inności". Do grupy takich ludzi należą także transseksualiści. Im właśnie poświęcamy ostatnie strony tego rozdziału. się do zaburzenia identy- _ fikacji płciowej. Płeć biologiczna nie jest akceptowana przez trans-seksualistów. Nie określają oni swojej płci według kryterium biologicznego (drugo- i trzeciorzędne cechy płciowe), lecz na podstawie psychicznego poczucia przynależności do płci odmiennej niż biologiczna. Z tego punktu widzenia zespół transseksualny różni się znacznie od innych dewiacji seksualnych. W dewiacjach tych zakłóceniu ulega głównie rola płciowa, (tzn. repertuar zachowań płciowych przypisywanych mężczyznom albo kobieom wykazuje odstępstwa od -normy), ale osoba nieprzystosowana seksualnie nie kwestionuje swej przynależności do określonej płci, a często nawet tę przynależność podkreśla. Transseksua-łiści zaś odrzucają właśnie przynależność do płci biologicznej! Zespoły kliniczne zaburzeń seksualnych można nazwać odstępstwem od roli płciowej (lub węziej - seksualnej) - zespół trans- 74 na które mógł się stoczyć człowiek (...) Było to solidne dno można powiedzieć dno mieszczańskie inne dno było przeznaczone dla pań inne dla panów__ w tamtych czasach bywały na przykład kobiety upadłe skompromitowane bywali bankruci gatunek obecnie prawie nieznany swoje dno miał polityk kapłan kupiec oficer kasjer i uczony (...) w świecie współczesnym dno zostało usunięte (...) człowiek współczesny "*• spada we wszystkich kierunkac równocześnie w dół w górą na na kształt róży wiatrów (." 56-' tlUt'*, Sl\ chirurgiczna zmiana płci biologicznej miałaby im służyć nie tylko do tego, aby mogli "dostąpić zaszczytu" reprezentowania roli płciowej płci odmiennej w ogóle (a seksualnej w szczególności), lecz także do tego, aby mogli zidentyfikować własne ciało z płcią odczuwaną psychicznie jako własna. Należy więc sądzić, że transseksualistom pragnącym zmienić płeć biologiczną chodzi o cele znacznie szersze, niż "czysty" seksualizm. Na sam koniec rozdziału zostawiliśmy pewną niespodziankę. Uważny czytelnik pamięta, że opowiadamy się za poglądem wyznaczającym czynnikom determinującym biologicznie ważniejszą rolę w kształtowaniu się identyfikacji płciowej. Reprezentujemy więc pogląd inny niż badacze akcentujący przemożny wpływ komponentu społeczno-kulturowego na seksualizm człowieka. Najnowsze wyniki badań seksuologicznych zdają się zaś przemawiać za tym, że repertuar zachowań człowieka określany jest jako wynik oddziaływania hormonów. Kombinacja różnych hormonów, w różny sposób stymulujących organizm w różnych okresach życia człowieka, wpływałaby odmiennie na kształt jego reakcji społecznych (których treść modyfikowana byłaby wpływami społecznymi). W dodatku niektórzy seksuolodzy zajmujący się tym problemem są zdania, że typ oddziaływania hormonalnego zależy od płci. Zatem mielibyśmy do czynienia z triumfem skrajnego bio-logizmu hormonalnego w poglądach badaczy seksualizmu ludzkiego? Pytanie zostawiamy otwarte, podobnie jak wiele innych postawionych w tym rozdziale. Bowiem nauka wyznacza procent prawdopodobieństwa, który określa występowanie pewnych zjawisk. Nauka nie tyle wie coś na pewno, co stara się dowiedzieć. Zmieniające się społeczeństwo zmienia także swoją naukę. Być może zatem kolejnym generacjom badaczy pojęcia męskości i kobiecości zarysują się w zupełnie nowym, nieprzewidywalnym dzisiaj świetle. Szczególnie, że bieżący etap rozwoju kultury europejskiej charakteryzuje się brakiem stałych punktów odniesienia. Świetnie uchwycił ten problem polski poeta Tadeusz Różewicz, gdy w poemacie Spadanie napisał: Dawniej , Bardzo bardzo dawno bywało solidne dno 76 Ł' Ale rzeczywistość wcale nie mieści się w schematach logiki dwuwartościowej. Wszyscy przecież wiemy doskonale, że otaczający nas świat składa się z nieskończonej liczby odcieni zawartych między dwoma biegunami. Trudno zresztą ostatecznie wyrokować, czy bieguny te, w absolutnie czystej postaci, w ogóle naprawdę istnieją. A jeśli nawet istnieją, to chyba jednak znajdują się poza zasięgiem władz poznawczych człowieka. Podziały zaś, którym poddajemy rzeczywistość, z jednej strony tworzą skalę absolutną, ale z drugiej strony zależą również od kontekstu sytuacyjnego. Na przykład ta sama woda może być zbyt gorąca na kąpiel, a za zimna do sterylizowania strzykawek. To samo światło może być zbyt jasne do spania, a za ciemne do czytania. Nawet zabicie człowieka może przynieść sprawcy potępienie lub pochwałę. Prawie wszystko zatem zależne jest od okoliczności. Bez trudu dają się klasyfikować tylko skrajności, natomiast to co znajduje się między skrajnościami przysparza wiele klasyfikacyjnych kłopotów. Nawet w sprawach, zdawałoby się, ostatecznych trudno o jednoznaczność. Co to znaczy, że ktoś umarł? Jak wyznaczyć granicę śmierci? Wiedza medyczna ostatnich lat i istniejące techniki transplantacji ujawniły względność tych granic. Zatem logika dwuwartościowa, do której się przyzwyczailiśmy, nie jest wystarczająca jako miernik faktów oraz zjawisk. Należy spróbować innego typu systematyzacji. Gdybyśmy na przykład potraktowali ciemność jako punkt odniesienia i pomyśleli o świetle jako o czymś stopniowo dodawanym do tej podstawy - zaczęlibyśmy rozumować relatywistycznie. Układy odniesienia można zresztą dowolnie konstruować, podchodząc do problemu z różnych stron. Zamiast ciemności za punkt odniesienia można przyjąć światło, wówczas ciemność określimy jako zmniejszanie się natężenia światła; istota typologii w niczym się nie zmieni. Zatem myślenie relatywistyczne pozwala nam lepiej zrozumieć i trafniej uchwycić wielkie bogactwo zjawisk otaczającego nas świata. Poza tym poucza nas o względności wszystkiego oraz kształci tolerancję. Należy więc przede wszystkim zrozumieć względność naszych podziałów i względność naszego myślenia. W zakresie zachowań seksualnych człowieka, dwubiegunowe myślenie o tym co męskie i o tym co żeńskie wygląda tak, że na jednym biegunie umieszcza się idealnie heteroseksualnego 79 III. Klinika transpozycji płciowych Jednym z charakterystycznych atrybutów ludzkiego myślenia jest dążność do zestawień opozycyjnych, kontrastowych. Umysł ludzki łatwiej przyjmuje informacje podawane na zasadzie przeciwstawień (np. czerń-biel, mądry-głupi, prawda- fałsz), aniżeli informacje różniące się stopniem natężenia cechy (np. czerń-szarość-biel, bardzo mądry-mądry-nie całkiem mądry-głupi, prawda-częściowo prawda-częściowo fałsz- fałsz). Myślenie dwubiegunowe to prawdopodobnie najprymitywniejsza forma kategoryzowania rzeczywistości; filozoficznym odpowiednikiem tego typu myślenia można nazwać logikę dwuwar-tościową. Człowiek zatem odznacza się skłonnością do stosowania określeń opozycyjnych. Coś jest czarne, a coś białe, coś gorące, a coś zimne, coś dobre, a coś złe, coś aktywne, a coś bierne, coś brzydkie, a coś piękne itd. Takie nazywanie zjawisk niesie ze sobą tendencję do generalizowania faktów postrzeganych jako przeciwstawne. W codziennej praktyce dwubiegunowe myślenie i nazywanie ułatwia życie, więc tym chętniej się je stosuje. 78 biologicznej męskiej lub żeńskiej, natomiast zaburzeniu ulega u nich stabilność tej identyfikacji. W przypadku tych trzech zespołów klinicznych istotnej transpozycji podlega rola płciowa z właściwymi jej ekspresjami społecznymi. Natomiast transsek-, sualizm polega na psychicznej identyfikacji danej osoby z płcią biologicznie odmienną i na dążeniu do zmiany własnej płci biologicznej. Ponieważ transseksualizm różni się w swej najgłębszej istocie od pozostałych inwersji, dlatego też zajmiemy się nim oddzielnie, w następnych rodziałach naszej książki. Stopień transpozycji identyfikacji płciowej i podejmowanej roli płciowej ilustruje tabela l, opracowana przez J. Moneya (1976). Uwzględnia się w niej zróżnicowanie czasu trwania oraz siły występowania każdej z czterech inwersji. Należy tu wyjaśnić, że tabela ilustruje typologię zaburzeń w stanie klinicznie czystym, podczas gdy zwykle w praktyce dołącza się do zaburzenia dodatkowy komponent (np. masochizm bywa związany z transwestytyz-jmern^ ekshibicjonizm z biseksualizmem, sadyzm z homoseksua-lizmem itp.). Tabela l Transpozycja identyfikacji i roli płciowej (wg J. Moneya, 1976) całkowita częściowa dowolna epizodyczna (sytua- transwestyta biseksualista role w grach i za- cyjna, okresowa) bawach chroniczna (prze- transseksualista homoseksualista role w pracy za- wlekła, stale wodowej, role zgo- utrzymująca się) dne z metryką urodzenia J. Mon"y, Love and lov" tlcknets. Baltimore 1981 Homoseksualizm, biseksualizm, transwestytyzm i transseksualizm kształtują się w dzieciństwie, a być imoże niekiedy nawet wcześniej, jeszcze na etapie życia płodowego człowieka. Dotychczas - za pomocą stosowanych obecnie metod badań laboratoryjnych- nie udało się stwierdzić, w jakim stopniu zaburzenia te mogą być uwarunkowane niezwykłymi wzorami genetycznymi, hormonalnymi itp. Słowem, nie potrafimy dzisiaj nic dostatecznie 81 mężczyznę oraz idealnie heteroseksualną kobietę, na drugim zaś - równie idealnych homoseksualnych reprezentantów obu płci. Tymczasem "męskość" i "kobiecość" różnią się od siebie stopniem natężenia cech i nie pozostają wobec siebie w ostrej opozycji. Zdaniem wielu seksuologów wszyscy ludzie odznaczają się zdolnością do zachowań biseksualnych. Bez ryzyka popełnienia błędu można powiedzieć, że każdy dorosły człowiek, na jakimś etapie swego życia i w jakimś stopniu, uruchamiał co najmniej wyobraźnię, by podjąć w marzeniach pewne formy zachowań biseksualnych. Sporo osób próbowało nawet angażować się fizycznie w kontakty biseksualne, choćby epizodyczne. Ponieważ seksualizm nie jest zdeterminowany wyłącznie przez płeć biologiczną, określenia: heteroseksualny, homoseksualny czy biseksualny nie są wystarczające. Pochodzą one z obszaru myślenia dwuwartościowego, które - jak wyjaśnialiśmy - nie pozwala wyczerpująco ująć całej specyfiki zachodzących zjawisk. Dlatego współczesna seksuologia wprowadziła inny, nowy termin charakteryzujący seksualizm człowieka - ambiseksualizrn. Oznacza on tyle, co "nieokreślona płciowość", plastyczność zachowań człowieka w zakresie płci. Stopień ambiseksualności u każdego z nas jest inny, lecz każdy człowiek da się opisać w kategoriach ambiseksualizmu. Ambiseksualizm to zespół zachowań występujących pomiędzy repertuarem męskich, a repertuarem kobiecych reakcji płciowych. Społeczna norma identyfikacji płciowej i podejmowanej roli płciowej - męskiej lub żeńskiej - określa granice ambiseksualizmu. Natomiast wszelkie transpozycje identyfikacji i roli płciowej zachodzą w obszarze wyznaczonym tymi granicami i można je opisać w ramach czterech powszechnie znanych zespołów klinicznych: homoseksualizmu, biseksualizmu, transwestytyzmu i wreszcie itransseksualizmu. Wymienionych zespołów klinicznych nie sposób ostro od siebie oddzielić. Na ogół przenikają się one wzajemnie w różnym stopniu, lecz ze względów poznawczych o każdym zespole inwersji płciowej będziemy mówić oddzielnie. Niniejszy rozdział poświęcony jest głównie zjawiskom homoseksualizmu, biseksualizmu oraz transwestytyzmu. Osoby dotknięte tymi zaburzeniami łączy stosunek do identyfikacji płciowej. Nie kwestionują one faktu przynależności do własnej płci 80 tych inwersji Zabur2eń ** o M Zac°- °PrfC°Wania Posłu*ą się ^do^ za. bardziej - - - -^i -ŁJ.J.j.j.iU(_ M płciowych. Istnieje ' w kategoriach ps jako wewnętrzny Ł.UUIUK wanie. Dlatego autorzy j w dalszych partiach tego czerpniętym głównie z adekwatnego. Jednocześnie autorzy że choć nie istnieją żadne statystyk go stanu wiedzy sądzi się, że od kobiet na różnego rodzaju ne, w tym także na zaburzenia identtfikacii -~*"*^(tm)(tm)w- tego podczas charakteryzowani*^ l h PłcioweJ- D*a- jemyPsię głównie imST^^I^T* k°nCentrU- ±!r ?"=(tm) '-USA. Zaproponował on koncepcję, która przyczyn transseksualizmu upatruje w tyrn, iż kształtująca się we wczesnym dzieciństwie identyfikacja i rola płciowa rozwija się nie tylko dzięki procesom identyfikacji, ale także dzięki procesowi komplementacji (dopełnienia, uzupeł- 131 dopodobnie jako psychofizyczną całość. Dzieje się to w czasie, gdy w rzeczywistości nie osiągnęło ono jeszcze integracji, gdy poziom jego psychofizycznej koordynacji jest jeszcze nisko zorganizowany. Zdaniem psychoanalityków niemowlę radośnie podskakując utożsamia się ze swoim obrazem w lustrze. Ale w ten sposób utożsamia się z czymś bardzo różniącym się od tego co w tym właśnie czasie odczuwa jako siebie samego. Niemowlęciu w tym okresie brakuje samokontroli psychofizycznej i poczucia siebie jako zharmonizowanej całości, ale obraz, który widzi w lustrze, ukazuje go w pełni zharmonizowanego, w sensie zgodności pomiędzy psychicznym poczuciem płci a posiadaną budową ciała. Przy tym podkreśla się, że niemowlę nigdy nie będzie tworzyć jednej całości psychofizycznej z samym odbiciem w lustrze. Z tego typu podejścia nie wynika całkiem jasno, czy obecność prawdziwego lustra w polu widzenia niemowlęcia jest niezbędna do rozpoczęcia fazy lustra, czy też może je zastąpić jakaś inna osoba, zwłaszcza matka, która podczas kontaktów z dzieckiem, niejako przedstawia jego obraz bądź jego ewentualne "ja". W tym miejscu należy powiedzieć, że człowiek dorosły jest dla niemowlęcia bardzo atrakcyjny, szczególnie jego mimika twarzy i oczy - na nich koncentruje się uwaga dziecka. Niemowlę w ciągu pierwszych trzech - czterech miesięcy życia uczy się widzieć i słyszeć, przede wszystkim uczy się poznawać matkę, a później inne osoby. W siódmym miesiącu życia, a ostatnio uważa się, że już w (trzecim, dziecko zaczyna różnicować ludzi między innymi co do ich płci. Przy tym podkreśla się, że do ósmego miesiąca życia istnieje dla dziecka tylko to, co ono w danym momencie widzi. Gdy z jego pola widzenia znika dana osoba, czy też przedmiot, to jednocześnie przestaje dla niego istnieć. Brak jest także jakichkolwiek danych odnośnie do tego, jakie znaczenie dla kształtowania się poczucia przynależności do określonej płci może mieć to, że matka lub ojciec albo inne osoby z najbliższego otoczenia (dziadkowie czy też rodzeństwo) obnażali się przed dzieckiem w czasie trwania fazy lustra. Podkreśla się, że w fazie lustra, niezależnie od tego czy niemowlę ma kontakt z prawdziwym lustrem, czy też zastępuje to lustro matka, dziecko widzi siebie jakby z zewnątrz, z punktu widzenia "kogoś innego". Dziecko może widzieć siebie w lustrze 130 tyfikację płciową, niezależną od ideałów i stereotypów męskości i kobiecości (wiktoriański, liberalny czy jakikolwiek inny). Być może najbardzej znaczącą dla rozwoju dziecka niezgodnością pomiędzy ideałami rodziców odnoszącymi się do identyfikacji płciowej jest taka, Mora pozwala dziecku, dostrzec, że jedno z rodziców reprezentuje zdecydowaną i silną, a przy tym ukrytą, negację własnych narządów płciowych. Choć na identyfikację i komplementację można patrzeć jak na dwie strony tej samej monety, rozdzielenie ich pozwala zrozumieć fakt, że odpowiadające im programy są oddzielnie kodowane w mózgu. Program identyfikacji jest programem głównym i bardzo ważnym dla osobistego spełnienia się każdego z nas. Jest on w pewnym sensie bardziej szczegółowy niż program kom-plementacji, który jest jakby wtórny. Program komplementacji funkcjonuje jako pewnego rodzaju szablon do odszyfrowywania i reagowania -na zachowanie płci odmiennej. Większość z nas potrafi w krótki, burleskowy sposób przedstawić zachowania typowe 'dla osób płci odmiennej. Istnieje jednak pewna grupa ludzi, którzy nie są ,w stanie, nawet w niewielkim stopniu, odejść od stereotypu męskości czy kobiecości. Ludzie ci są wyraźnym przeciwieństwem osób, które łatwo, całkowicie lub częściowo, zmieniają stereotypy oraz schemat rozdzielenia identyfikacji od komplementacji, męskości od kobiecości. Identyfikacja i dopełnienie posiadają swoje schematy reprezentacji w mózgu. Schemat taki w całości lub w części może ulec przesunięciu (transpozycji), może też zmienić się w schemat właściwy płci odmiennej. Właśnie traoisiseksualizm stanowi trwałą i całkowitą transpozycję tego rodzaju. U transseksualistów schemat dopełnienia (zgodności z kryteriami wyznaczonymi przez zewnętrzne narządy płciowe Na ogół możemy szybko wyczuć, co przedstawiciel odmiennej '; płci ma zamiar zrobić w reakcji na to co my robimy; wystarczy 5 zapoczątkować sytuację takiej "wymiany reakcji" i kontynuo-^ wać ją. Innymi słowy k^om p l e m e n t a c j a jest to proces stawa-_ nią się zdolnym do odwzajemniania zachowania drugiej płci. Identyfikacja i komplementacja są tworem interakcji z dwiema płciami, zazwyczaj z matką i ojcem.. Rodzic tej samej płci co dziecko jest postacią identyfikacji, służącą do bezpośredniego kopiowania zachowań wzajemnych lub uzupełniających w stosunku do drugiej płci. Rodzic innej płci jest postacią komple-mentacji, która kształtuje odpowiednie zachowania uzupełniające u dziecka. Dlatego też, nawet w przypadku braku ojca, matka "zaprogramuje" swojego syna tak, aby stał się "małym mężczyzną", a gdy nie ma matki, ojciec "zaprogramowuje" córkę tak, aby stała się "małą kobietą". Dla każdego dziecka wzajemna niezgodność między oczekiwaniami rodziców co do płci dziecka jest sprawą niepożądaną. Zgodność rodziców w tym zakresie jest potrzebna, aby wytworzyć u dziecka jednolitą i zwartą iden- 132 go obiektu do naśladowania nie jest wystarczające, aby proces ten przebiegał prawidłowo. Przebieg identyfikacji z płcią zależy - być może przede wszystkim - od siły związku uczuciowego z rodzicem tej samej płci i od wartości, jaką dziecko temu rodzicowi przypisuje. Ojciec lub matka staje się dla dziecka wzorem do naśladowania wtedy, gdy jest dla niego osobą znaczącą, atrakcyjną. Im większa siła związku uczuciowego dziecka z obiektem identyfikacji, tym bardziej trwały i pełny jest ten proces. Zatem "zaburzenie więzów emocjonalnych między rodzicem tej samej płci a dzieckiem może być również przyczyną transseksualizmu. Inny aspekt tego samego problemu to sytuacja, gdy rodzice dziecka nie są pewni swoich ról płciowych i dlatego stanowią nieprawidłowe wzory do naśladowania.'Jeżeli identyfikacja płciowa rodziców jest zaburzona, zaburzeniu może ulegać również proces utożsamiania się z płcią u ich dzieci. Przypuszcza się, że decydujący wpływ na nieprawidłowy przebieg procesu identyfikacji ma wzmacnianie w dziecku zachowań typowych dla płci odmiennej, wynikające z braku akceptacji płci dziecka. Zazwyczaj każda matka i ojciec mają jakieś wyobrażenia o mającym się urodzić dziecku, lecz zbyt sztywne trzymanie się tych fantazji, w sytuacji gdy fakty im przeczą, bardzo utrudnia dziecku orientację w repertuarach zachowań związanych z posiadaną przez niego płcią. Podstawowy problem w tej sytuacji polega na dostosowaniu oczekiwań do rzeczywistości. Jak podkreśla wielu psychologów, nadmiernym uproszczeniem jest twierdzenie, że proces identyfikacji z płcią polega na wiernym skopiowaniu, odwzorowaniu cech płci rodziców. Ważne jest - o czym już wspominaliśmy - uświadomienie sobie tego, że role wzorów płci męskiej lub żeńskiej mogą pełnić inne osoby niż rodzice: przebieg procesu utożsamiania się z własną płcią biologiczną może ulec zaburzeniu, jeżeli na przykład rolę ojca w stosunku do chłopca pełni dziadek, reprezentujący często idee, postawy i poglądy przestarzałe - nie zawsze jest on atrakcyjnym wzorem męskości. Zwraca się również uwagę na sytuację, gdy dziecko jest wychowywane przez inne osoby oprócz rodziców - może wtedy zaistnieć "zamieszanie" we wzorach identyfikacji. Ma to rniejsce szczególnie w rodzinach wieloosobowych wtedy, gdy 135 Reasumując: według tej koncepcji zaburzenie identyfikacji płciowej polega na przemieszczeniu schematów identyfikacji i komplementacji w mózgu, ale nadal nie są znane przyczyny, które takie przemieszczenie mogą wywołać. I UWARUNKOWANIA PSYCHOLOGICZNE W literaturze fachowej wiele miejsca poświęca się problemowi psychologicznego uwarunkowania powstawania trans-seksualizmu, ponieważ sądzi się, że aby proces identyfikacji płciowej przebiegał prawidłowo, muszą być spełnione określone warunki. Wymienia się wśród nich takie jak: istnienie odpowiedniego obiektu identyfikacji, silny związek emocjonalny z tym obiektem, wysoka ocena przypisywana posiadanej przez siebie płci, prawidłowa identyfikacja z płcią rodziców. Elementem zaburzającym prawidłową identyfikację z płcią jest brak wzoru osobowościowego tej samej płci lub istnienie wzoru nieodpowiedniego. I tak na rozwój cech kobiecych u chłopców wpływająydominujące i nadmiernie opiekuńcze matki, z którymi synowie są bardzo zżyci, .dominacja matki nad ojcem,"•nieobecność fizyczna i psychiczna (lub jedna z nich) ojca,'nieodpowiednie nastawienie ojca do dziecka, jego niekompetentność, niezaangażowanie w stwarzanie atmosfery ciepła rodzinnego. Chłopców wychowywanych tylko przez matki cechuje bardzo słaba identyfikacja płciowa, która objawia się między innymi zniewieściałością w zachowaniu i silnym lękiem przed kobietami, jako partnerkami seksualnymi. Być może niektóre zachowania rodziców - na przykład zachęcanie chłopca do dziewczęcych zabaw, traktowanie go jak dziewczynkę, ubieranie w dziewczęce stroje - mogą stanowić ważną przyczynę transseksualizmu. Dziewczynki wychowywane przez ojców, pozbawione żeńskiego wzoru osobowościowego, odznaczają się również słabą identyfikacją z własną płcią, co może przejawiać się między innymi w męskim sposobie bycia, w trudnościach w pełnieniu roli matki, w preferowaniu typowo męskich zajęć oraz form '.rekreacji i wypoczynku. Jak podkreślają psychologowie, samo istnienie odpowiednie- 134 patologii mózgu, badania układu hormonalnego, badania nasienia u mężczyzn, a cyklu owulacyjnego u kobiet, określenie poziomu hormonów sterydowych i białkowych we krwi oraz badania ogól-nolekarskie u trausseksualistów - nie są pomocne przy dociekaniu przyczyn transseksualizmu. Stosowane techniki pomiaru psychologicznego (przyczyniły się wydatnie do zróżnicowania obrazu klinicznego transseksualizmu, natomiast przyczyn jego nie wyjaśniły. 2. A CO MÓWI TEMPERAMENT? Informacje z zakresu genetyki, endokrynologii, psychologii i socjologii nie są wystarczające do określenia męskiego lub żeńskiego stylu życia i odpowiadającego im repertuaru zachowań. Najnowsze badania wykazują, że decydującą rolę w zachowaniu dojrzałego człowieka odgrywa mózg - jego organizacja. Profesor J. Strelau, psycholog i wybitny specjalista w zakresie nauki o temperamentach1, opowiada się za sądem, że u podstaw cech temperamentu leżą dziedziczne mechanizmy fizjologiczne, odpowiedzialne między innymi za poziom energetyczny organizmu ludzkiego. Chodzi tu głównie o pewne właściwości układu hormonalnego oraz ośrodków nerwowych, mieszczących się w mózgu, a mających wpływ na różnorodność fizycznych, psychicznych i intelektualnych cech osobowości oraz na różnorodność form zachowania. Podobnie jak wielu innych autorów, prof. Strelau podkreśla możliwość istnienia ^męskiego" lub "żeńskie- 1 Nauka o temperamentach liczy sobie ponad 2000 lat, a jej zasadnicza koncepcja pochodzi od lekarza greckiego Hipokratesa (V - IV wiek p.n.e.). Koncepcja temperamentu w ujęciu J. Strelaua przedstawia się następująco: temperament to pojęcie opisowe: określa ono ogólnie dziedzinę zjawisk, którymi zajmuje się psychologia. Temperament odnosi się do cech zachowania lub czynności. Temperament to pewna dyspozycja (bądź zespól dyspozycji) rozumiana jako trwała właściwość, dzięki której zjawiska psychiczne oraz psychomotoryczne powstają łatwiej lub trudniej, wolniej lub szybciej, są słabsze albo silniejsze. Cechy temperamentu przejawiają się nie tylko w emocjach czy motoryce, ale także w czynnościach intelektualnych i wszystkich innych oraz we wszelkiego rodzaju zachowaniach człowieka. 137 funkcję głównego opiekuna dziecka pełnią kolejno różne osoby (np. dziadkowie, rodzeństwo itp.). Jak widać wpływ rodziny na kształtowanie się psychicznego poczucia płci u dziecka rozważa się na wszystkie możliwe sposoby, uwzględniając wszelkie możliwe sytuacje, a bierze się to między innymi i stąd, że późniejszy wpływ innych osób z bliższego i dalszego otoczenia (np. bohaterowie książek i seriali telewizyjnych, idole muzyki młodzieżowej, nauczyciele) tylko w niewielkim stopniu koryguje skutki wpływów, jakim dziecko podlegało w okresie życia wewnątrzłonowego i wczesnodziecię-cego. Zaburzenia identyfikacji płciowej nie zawsze są aż tak głębokie, aby prowadzić do transseksualizmu. Jednak każde zaburzenie tej identyfikacji może rzutować w mniejszym lub większym stopniu na harmonijny rozwój człowieka. I tak zaburzenie identyfikacji w stopniu nieznacznym może sprzyjać powstawaniu postaw lękowych wobec życia płciowego. Kobiety często boją się roli matki, a mężczyźni - roli ojca. Za skrajny przejaw postawy lękowej wobec osób płci odmiennej uważa się u mężczyzn zbiorowe gwałty, bo tylko w tym przypadku mężczyzna, jako przedstawiciel grupy, może wystąpić w roli mężczyzny. Innymi przykładami izaburzonej identyfikacji z płcią są zaburzenia w funkcjonowaniu w roli partnera seksualnego i impotencja. Wielu badaczy transseksualizmu dopatruje się przyczyn tego zjawiska we wpływie zarówno pourodzeniowych czynników społecznych, jak i wewnątrzłonowego środowiska neuroendokryn-nego. Wyniki prowadzonych w ciągu ostatnich kilku lat badań, w których stosuje się coraz doskonalsze techniki diagnostyczne - szczególnie testy dynamiczne, wykorzystujące sztucznie zsynte-tyzowane hormony do oceny układu neuroendokrynnego oraz oznaczanie antygenu H-Y u rtransseksualistów - rzuciły nowe światło na czynniki wywołujące transseksualizm. Przyjmuje się dzisiaj za pewnik, że hormony podwzgórzowe są odpowiedzialne za różnorodność zachowań, w tym również zachowania seksualnego. Uwypukla się także fakt wpływu hormonów na przewodzenie elektrycznych impulsów obserwowanych w komórkach nerwowych mózgu. Badania chromosomów, chromatyny płciowej, badania elektroencefalograficzne oraz inne metody stwierdzania 136 nio również o identyfikacji i roli płciowej człowieka, już w okresie jego wewnętrzłonowego życia. Niewykluczone jest także, że decydującą rolę odgrywają wpływy środowiska, w którym wychowuje się człowiek. Różnice wynikające z przynależności do którejś płci dotyczą wyglądu zewnętrznego, budowy narządów płciowych, regulacji neurohormonalnej, metabolizmu, jak również zachowań związanych z prokreacją i erotyzmem człowieka. Wydaje się, że wpływ okresu płodowego na późniejsze psychiczne poczucie przynależności do określonej płci jest znaczny. Można to stwierdzić, mimo że bardzo wiele zjawisk nie zostało jeszcze dostatecznie zbadane, inne są kontrowersyjne, a jeszcze inne w ogóle nieznane. Określenie zakresu wpływu dziedziczności, a także określenie oddziaływania środowiska społecznego na nieustannie trwający rozwój osobowości człowieka jest ogromnie trudne, prawie niemożliwe do wykonania. Zatem należy przyjąć, że już od chwili zapłodnienia oba te czynniki przenikają się wzajemnie i nieustannie. Ponieważ ludzkie zachowanie jest bardzo złożone, można przyjąć różne jego interpretacje i doszukiwać się różnych jego przyczyn. Mimo to stwierdzenie, że wszystkie teorie są słuszne i że stanowią po prostu inny sposób patrzenia na uzyskane dane, jest nieuzasadnione z poznawczego punktu widzenia. Tym niemniej zespół dezaprobaty płci, którego postacią szczególną i najbardziej typową jest transseksualizm, jest rajem dla teoretyków, ponieważ nie istnieją tu żadne obiektywne kryteria; można swobodnie wyciągnąć różne wnioski na podstawie relacji lekarzy czy pacjenta. Tak więc teoretycznie można mówić o zbyt bliskich kontaktach z matką, o uwodzicielskiej niani, czy dziewczętach z sąsiedztwa. Taka sytuacja jest otwarta dla różnych teorii, do których można dobierać odpowiednio pasujące fakty. W tym samym czasie kiedy rozważa ;się nowe systemy etyczne w zakresie inżynierii genetycznej, kiedy podejmuje się próby klonowania na ludziach, a nauka wydawałoby się wykracza poza granice naszego świata, w tym samym czasie trwa niezmiennie i niewzruszenie niezwykła tajemnica natury - transseksualizm. 139 go" systemu nerwowego, a także jakiejś biochemicznej czy też fizjologicznej nieprawidłowości, Mora tłumaczyłaby niezgodność między cielesnymi znamionami płci a jej poczuciem psychicznym. Przed kilku laty autorzy niniejszej książki postawili sobie za cel sprawdzenie pewnej hipotezy zakładającej, że transseksualne kobiety wykazują cechy temperamentu podobne do cech mężczyzn nietransseksualistów, zaś transseksualni mężczyźni wykazują cechy temperamentu podobne do cech kobiet inietranssek-sualistek. Przyjęliśmy następujące założenie: jeżeli osoby transseksualne wykazują cechy temperamentu zgodne z psychicznym poczuciem płci, to właśnie takie a nie inne cechy temperamentu o tym poczuciu decydują. Obserwacje poczynione przez nas w trakcie przeprowadzonych badań pozwoliły sformułować następujące twierdzenie: cechy temperamentu transseksualistów odpowiadają cechom temperamentu osób mietransseksualnych, których płeć jest zgodna z poczuciem psychicznym płci transseksualistów, a nie z ich budową cielesną. Oznacza to, że trans-seksualiści posiadający budowę ciała kobiecą, lecz poczucie psychiczne płci męskie, posiadają cechy temperamentu takie same jak mężczyźni nietransseksualiści. Transseksualiści posiadający budowę ciała męską, lecz poczucie psychiczne płci żeńskie, posiadają takie same cechy temperamentu jak kobiety nietransseksua-listki. Ostatnio, podczas badań w zakresie neuroendokrynologii prowadzonych wspólnie z prof. M. Pawlikowskim i dr med. K. Kulą z Kliniki Endokrynologii Akademii Medycznej w Łodzi, stwierdziliśmy ciekawe zjawisko. Otóż w centralnym systemie nerwowym cykliczność podwzgórza w zakresie wydzielania pewnych neurohormonów u transseksualnych mężczyzn jest charakterystyczna dla płci żeńskiej, natomiast u transseksualnych kobiet jest taka jak u mężczyzn. Gzyli - inaczej mówiąc - centralny system nerwowy funkcjonuje według kodu płci odczuwanej psychicznie. A zatem, może właśnie organizacja mózgu ma podstawowe i ostateczne znaczenie dla prawidłowego, czyli zgodnego ze znamionami ciała, poczucia męskości i kobiecości. • Geny, antygeny, hormony, neurohormony, neurotransmitery, a być może i przeżycia psychiczne matki w okresie ciąży decydują o różnicowaniu centralnego systemu nerwowego, a pośred- 138 Początkowo potrzeba ta pojawia się od czasu do czasu.'Większość transseksualistek przebiera się po raz pierwszy przed ukończeniem siedmiu lat, a iprawie zawsze przed ukończeniem piętnastego roku życia. Częściowe przebieranie się ogranicza się do noszenia jednego lub dwóch elementów garderoby męskiej. Pełne przebieranie się to noszenie bielizny, koszul, bluz, spodni, butów i nakryć głowy męskich, z jednoczesnym odrzuceniem typowo kobiecych ozdób i makijażu. Powodem rzadkiego przebierania się bywa najczęściej brak odpowiednich warunków ku temu. Większość pacjentek przychodzi na badania lekarskie w stroju męskim. Do szkoły, pracy, na spotkania towarzyskie chodzą najczęściej ubrane jak mężczyźni, tym bardziej że obecna moda typu "uniseks" sprzyja temu. Nie są nam znane przypadki, aby kobiety te były zmuszane do takiego przebierania się i najczęściej nie podnieca to ich seksualnie. Bardzo rzadko robią to w sekrecie, jakkolwiek część z nich jest przez rodziców za to karana. Pragną posiadać ciało mężczyzny, a nie kobiety, głównie dla własnej satysfakcji. W miarę dorastania wspomniane zachowania u transseksualistek nasilają się. Poza tym zaczynają one przejawiać zainteresowanie kobietami, chcą się im podobać, dążą do kontaktów z kobietami najczęściej poprzez dotykanie narządów płciowych partnerki rękami i ustami, przy czym nie zgadzają się na to, aby partnerka dotykałaś ich narządów płciowych. Kobiety transseksualistki wybierają sobie partnerki, którymi mogą kierować i bardzo cenią u nich kobiece zachowanie. Sam fakt wystąpienia pierwszej miesiączki napawa je wstrętem, bo zaistniało "coś" co jest sprzeczne z ich wewnętrznym odczuwaniem siebie jako mężczyzny. W tym okresie poczucie płci nie może jeszcze w pełni być uświadomione, ale odrzucenie czegoś właściwego tylko kobietom zaznacza się wyraźnie i dodatkowo pogłębia już i tak trudną sytuację intra-psychiczną. Gdzieś tam w niezbadanej otchłani swojej wyobraźni kobiely_ te snują fantazje o "pełnowartościowych" męskich zewnętrznych narządach płciowych, dających możliwość wytwarzania komórek płciowych męskich (plemników), o zmazach nocnych, o zapład-nianiu swoich partnerek seksualnych, o ojcostwie i roli pana domu. W młodości utrzymują one liczne kontakty z rówieśnika- 141 3. TRANSSEKSUALNE KOBIETY, TRANSSEKSUALNI MĘŻCZYŹNI Transseksualizm zazwyczaj rozpoczyna się w dzieciństwie, w momencie kształtowania się poczucia przynależności do płci. W początkowym okresie przebieg tego zjawiska jest spokojny, na pół ukryty. Wiek, w którym zmiana płci staje się idee fixe jest różny. Może to być okres dojrzewania lub okres młodości, ale może to być również wiek dojrzały, kiedy to dochodzi do zaburzenia poczucia przynależności do określonej płci, na przykład wskutek utraty współmałżonka czy niepowodzeń w pracy. Może to być również wiek średni, gdy dotychczas tłumiona, zepchnięta do podświadomości obsesja, która nie może już dłużej być hamowana, wymyka się spod kontroli. W wieku czterdziestu, pięćdziesięciu lat ujawnia się u 'transseksualistów rodzaj ostatecznego przymusu nakazującego zmianą płci. Towarzyszy temu niczym niewytłumaczony, wszechogarniający, wewnętrzny przymus bycia osobą płci odmiennej niż ta, która została odnotowana w metryce urodzenia, przymus, który nie liczy się z żadnymi konsekwencjami. "Transseksualizm można niekiedy stwierdzić już u kilkumiesięcznych dzieci, stosując podczas badań odpowiednie metody psychologiczne. Natomiast u kilkuletnich dzieci łatwo już można dostrzec, że na przykład dziewczynka najchętniej bawi się z chłopcami w gry i zabawy chłopięce (żołnierzyki, piłka nożna itp.), interesuje się zawodami, które zwykle wykonują mężczyźni (praca mechanika samochodowego, milicjanta itp.), pragnie być silna fizycznie, zdecydowanie woli czasopisma techniczne i książki przygodowe, niż romantyczne opowiadania. Przy czytaniu książek i oglądaniu filmów często wyobraża sobie, że jest mężczyzną w roli kowboja, detektywa, badacza, odważnego przywódcy, pilota, że broni kogoś przed potworem, niebezpiecznym zwierzęciem czy złymi ludźmi, że poluje na dzikiego zwierza, prowadzi rajdowy samochód. Często w formie słownej wyraża ubolewanie, że nie urodziła się chłopcem, a tylko dziewczynką. Zaczyna zakładać męską bieliznę lub ubrania (np. brata, ojca). Potrzeba przebierania się w stroje płci odmiennej występuje najczęściej przed okresem dojrzewania lub w czasie jego trwania, 140 w moim wieku, jeśli nie posiadają samochodów, mają motory, -motorowery. Ja również mam swoje oszczędności, za które chciałabym kupić sobie jakiś motorek, lecz mama powiedziała mi kie-, dyś: przestań się wygłupiać, dziewczynie to nie wypada, co innego gdybyś była chłopcem, to kupilibyśmy ci jakąś maszynę, 1 ale tak? Musiałam ustąpić. Mama zresztą miała rację - "dziew-: czynie to nie wypada". Nie interesowały mnie nigdy lalki, tak jest zresztą do dziś, są zaniedbane, brudne, nieuczesane, dlatego też przejęła je pod swoją opiekę młodsza siostra. Ubieram się tylko po męsku - spodnie, koszulka, to jest to co lubię. Nie można zmusić mnie do włożenia sukienki, spódnicy czy też jakiejś eleganckiej koronkowej bluzki. Podobają mi się aktorki, piosenkarki - a przede wszystkim podobała mi się Anna Jantar - spikerki telewizyjne. Do tej pory nie miałam żadnego chłopaka, sympatii, z którym umawiałabym się na spotkania, randki, dyskoteki. Spyta się Pan dlaczego? Dlatego, że sama czuję się chłopcem i jakby to wyglądało, gdyby dwaj chłopcy umawiali się na randkę, spacer po lesie itp. Przebywam w towarzystwie dziewczyn, koleżanek, gdyż one mnie pociągają. Zachowuję się między nimi jak chłopak, na którego barkach leży zabawiać je, narzucać tematy do rozmów, dowcipkować, aby miały z czego się pośmiać. Pracuję w towarzystwie kilkudziesięciu kobiet, zachowuję się podobnie jak w towarzystwie koleżanek. Niektóre z nich podobają mi się i marzę sobie, że gdybym była chłopcem, to.z niejedną mogłabym umówić się na randkę, do kina, na spacer. Podczas snów widzę sama siebie, ale nie jako dziewczynę, lecz jako chłopaka, mężczyznę. W snach jestem zawsze bohaterem, główną postacią, na którą wszyscy zwracają uwagę i biorą z niej przykład. Zawsze jestem mężczyzną przystojnym, silnym, odważnym, średniego wzrostu, kulturalnym przede wszystkim względem pań, mającym powodzenie u kobiet. Moje pragnienie i chęć .zostania mężczyzną przez te lata narastało i stawało się coraz większe i mam nadzieję, że Pan Doktor zrobi wszystko, aby moje marzenia stały się prawdą...". U chłopców..z-.zaburzoną identyfikacją płciową proces narastania jej objawów przebiega podobnie jak u dziewczynek. W początkowym okresie obserwuje się u nich skłonności do f y • 143 (a n * C' mi, ale nie nawiązują głębszych związków uczuciowych - oczywiście nie mamy tutaj na myśli stanów zakochania. Większość kobiet transseksualistek jest uczuciowo związana z matkami. Część z nich nie czuje się związana z żadnym z rodziców. Fakt, że wiele kobiet preferuje emocjonalny związek ze swoimi matkami, nie świadczy o konfliktowych stosunkach z nirni. Często transseksualistki określają swoje matki jako osoby łagodne i ustępliwe. Zdają one sobie sprawę z tego, że matka jest osobą, która wymaga opieki, ale jednocześnie podświadomie czują lęk przed jej władzą. W ich domach rodzinnych osobami decydującymi o różnych sprawach życia codziennego, osobami rządzącymi, są zazwyczaj matki. Ojcowie, jeżeli już w ogóle są (bardzo • duża liczba transseksualistów pochodzi z rodzin niepełnych lub z domów dziecka), pod względem usposobienia i charakteru są określani jako apodyktyczni i wybuchowi. W wielu przypadkach nadużywają alkoholu. Jednakże transseksualistki we wspomnieniach często podświadomie idealizują ojców, uważają ich za wzór godny naśladowania. W celu lepszego zilustrowania ujawniania się i narastania symptomów transseksualizmu przytaczamy następujący przykład. •Jedna z pacjentek, C.P., lat 19, panna, wykształcenie średnie, z zawodu ekonomistka. Urodziła się jako pierwsza z dwojga rodzeństwa. Wychowywała się w pełnej rodzinie. Wyznała: ^"""".".'.urodziłam się w małym miasteczku. Przez cztery lata wycho-wywałam się na wsi u babci. Moim ulubionym zajęciem na wsi była jazda traktorem, końmi, rąbanie drzewa, przynoszenie węgla i ziemniaków z piwnicy. Bardzo lubiłam bawić się młotkiem, śrubokrętem, rozkręcałam wszystko co tylko było możliwe, aby zajrzeć do środka. Gdy mama spytała mnie kiedyś, co bym chciała, aby przyniósł mi św. Mikołaj, powiedziałam: samochód straży pożarnej. Moje marzenie zostało spełnione - miałam wtedy sześć lat. Postanowiłam sobie wtedy, że gdy dorosnę, to zrobię prawo jazdy i kupię sobie samochód. Od tej pory interesowały mnie tylko samochodziki. Dziś nie wystarczają mi tylko modele samochodów, ale prawdziwy samochód. Prawo jazdy zrobiłam bez problemów. Korzystam z samochodu rodziców. Uwielbiam jazdę szybką, ryzykowną i jestem szczęśliwa, gdy siedzę za kierownicą. Nie tylko lubię jeździć, ale także dbać o samochód. Chłopcy ciągają ich seksualnie, potrafią nimi kierować, stworzyć im poczucie bezpieczeństwa i dać oparcie. Szczególnie cenią zdecydowanie męskie zachowanie. 1P Pojawienie się pierwszych mimowolnych wytrysków nasienia (polucji) transseksualni mężczyźni przyjmują z Ogromną przy krością, nie są one dla nich powodem do dumy. Mężczyźni ci tęsknią za miesiączką, możliwością przeżycia macierzyństwa i za rolą pani domu. Mężczyźni transseksualni uczuciowo naj bardziej związani są ze swoimi matkami, mimo iż większość z nich twierdzi, że ich matki są dominujące. Zatem z jednej stro ny ich kontakt uczuciowy z matką jest bliski, z drugiej zaś stro ny mają swoim matkom za złe to, że są przez nie zdominowani. Często transseksualiści mówią, że ich matka była jednocześnie dobra i-,zła. Nie traktują w podobny sposób swojego ojca - je żeli go mają; uczucia wobec ojców mają najczęściej charakter neutralny. Ostatnio, jeżeli chodzi o zachowanie ojców i ich na stawienie wobec własnych transseksualnych synów podnosi się dwa aspekty: troskę o synów i psychiczną kontrolę nad nimi. Na marginesie należy podkreślić, że utrata ojca w ciągu pierwszych pięciu lat życia zdarza się znacznie częściej w grupie osób trans- j seksualnych, niż wśiód oiietransseksualistów. ••'- ~~ Ojcowie, w przypadku ich psychicznej obecności, dają dzie ciom mniej swobody, ograniczają ich niezależność, kontrolują je, pragną mieć wpływ na wszystkie sprawy dziecka i w ten sposób infatntylizują je, między innymi poprzez pozbawianie sa modzielności. Transseksualni mężczyźni wspominają swoich oj ców jako przejawiających zbyt mało prawdziwej troski (w sen sie darzenia ich uczuciem), a za dużo nadmiernej opieki (w sen sie ograniczania swobody i samodzielności). Oczywiście takie wspomnienia mogą wynikać z zupełnie innych powodów, na przy kład mogą świadczyć o negatywnym czy krytycznym nastawie niu do ludzi w ogóle, czy też o dużym znerwicowaniu. , Fakt hamowania przez ojców u swoich transseksualnych sy nów rozwoju niezależności i samodzielności tłumaczony jest w li teraturze przedmiotu tym, że ojcowie zachowują się wobec sy- n°w tak, jafcby, eni-jjyli dziewczejtami. To z kolei powoduje, że / synowie mają taki stosuneTTćIóswoich ojców, jak gdyby byli ich l córkami. - -•-- ~~~J 145 \M zabaw i gier z dziewczynkami. Lubią bawić się lalkami, chętnie uczestniczą w zabawach w szycie i gotowanie. Interesują się pracami wykonywanymi zwykle przez kobiety, a unikają prac typowo męskich. Wcale nie pragną być silni i męscy. Zdecydowanie wolą opowiadania i filmy romantyczne, niż czasopisma techniczne czy książki i filmy przygodowe. Przy czytaniu książek i oglądaniu filmów wyobrażają sobie, że są przedstawionymi w nich kobietami (np. uratowaną dziewczyną itp.). Nie pragną być sławnymi sportowcami, wielkimi przywódcami, żołnierzami, odkrywcami, kierowcami rajdowymi, ale często marzą, żeby zostać tancerzem, projektantem mody czy słynnym krawcem. Żałują, że urodzili się chłopcami, a nie dziewczętami. Chętnie zakładają bieliznę i ubrania damskie. Zdecydowana większość tych chłopców wewnętrzną potrzebę przebierania się zaczyna odczuwać przed wejściem w okres dojrzewania. W przeciwieństwie do kobiet, początkowo najczęściej przebierają się w sekrecie i sporadycznie. Nie znamy przypadków, aby zmuszano ich do noszenia dziewczęcych ubrań. Niezbyt często zdarza się, że są karani za przebieranie się w stroje dziewczęce. Przebieranie to nie podnieca ich seksualnie - fakt ten, między innymi, "odróżnia ich od transwestytów. W warunkach polskich tylko nieliczni z nich w wieku dorosłym pokazują się w przebraniu publicznie (np. w szkole, w pracy czy na ulicy). Najczęściej przebierają się w damską bieliznę do spania. t>ziewczętami czują się niezależnie od tego czy mają na sobie damskie ubranie, czy też nie, a nawet wtedy, gdy są nadzy. Gdy są ubrani całkowicie po męsku odczuwają lęk, niepokój, albo doznają nieprzyjemnego uczucia. Zdarzają się przypadki, że już w tym wczesnym okresie pragną zabiegu operacyjnego, który zmieniłby ich fizyczną płeć maską na żeńską. Większość mężczyzn transseksualistów w młodości czuje się wyizolowana z grupy rówieśniczej. Mają oni wiele problemów w szkole, są to głównie problemy osobiste, a zaburzona identyfikacja z płcią cielesną, przy braku wsparcia ze strony nauczycieli, stawia ich często poza społecznością klasową i powoduje, że stają się przedmiotem drwin. W imię upływu lat transseksualni mężczyźni zaczynają przejawiać zainteresowanie erotyczne mężczyznami, a także dążyć do kontaktów seksualnych z nimi. Wybierają partnerów, którzy po- 144 wej djcdze JOCjwiekus^Jktórą akurat wypadło mi iść. Moje dotychczasowe życie jako mężczyzny było jedną tragiczną pomyłką. Potrzeba zmiany płci stała się moją obsesją. Pragnąłem uwolnić się od męskości w sensie fizycznym, psychicznie przecież byłem kobietą. W tym wszystkim czułem się bardzo samotny. Były okresy, kiedy instynktownie bałem się zetknąć z ludźmi, których znałem uprzednio jako mężczyzna. Wiedziałem z góry, jak będą mi się przyglądać, taksować jako osobę niespełna rozumu, raroga, stwora z innej planety. Obrażało mnie to do głębi i drażniło. Dziś wracam często pamięcią do tamtych dni jak z koszmarnego snu..." Należy jasno stwierdzić, że ujawnione w okresie dzieciństwa pragnienie chłopca, aby być kobietą, będzie się utrzymywało również w wieku dojrzałym. Interesujące jest to, że brak chęci, aby stać się kobietą, występuje zazwyczaj równolegle z brakiem marzeń i fantazji, w których pacjent wyobraża sobie siebie jako kobietę. Możliwe jest, że treść marzeń i fantazji w dzieciństwie może stanowić zapowiedź ostatecznej identyfikacji płciowej w okresie dojrzałym. Przebieranie się lub inne oznaki zniewieś-cienia u chłopców, pojawiające się w dzieciństwie, nie są wystarczającymi dowodami na to by twierdzić, że chłopiec w wieku dojrzałym będzie transseksualistą, tym niemniej w większości takich przypadków może być homoseksualistą lub biseksualistą. Fakty przytoczone w obu cytowanych wypowiedziach transsek-sualistów stanowią dla rodziców najczęściej temat tabu. Jeżeli już zdecydują się pójść z dzieckiem do lekarza, to najczęściej jest to pediatra, psychiatra lub ginekolog. Ci najczęściej stwierdzają, że objawy te są naturalną konsekwencją rozwoju dziecka i że córka czy syn z tego wyrosną. Skutkiem tego rodzice często oceniają transseksualizm swoich dzieci w kategoriach "trudnego dziecka". W niektórych przypadkach tak się rzeczywiście dzieje, ale niestety nie zawsze. W okresie dojrzałości płciowej ostatecznym skutkiem dążenia dziecka do tego, aby stać się człowiekiem innej płci niż ta, z którą się urodziło, jest uporczywa dążność do przeprowadzenia zmiany płci poprzez leczenie hormonalne i chirurgiczne oraz towarzyszący temu repertuar zacho-^ań właściwy dla płci odczuwanej psychicznie. Cele i motywy Pragnienia przeprowadzenia chirurgicznej zmiany płci są bar- 147 Teraz chcielibyśmy przytoczyć relację transseksualnego męż-,.cżyzny. Pacjent R.M., lat 21, kawaler, wykształcenie: liceum pomaturalne. Urodził się jako trzeci z czworga rodzeństwa. Wychowywał się w pełnej rodzinie, ale ojciec był często nieobecny (długotrwałe delegacje). Uczuciowo związany był z matką. Tak wspomina swoje dzieciństwo: ,,... zawsze bardziej interesujące wydawały mi się zabawy moich rówieśnic, przebieranie lalek, zabawa w sklep, albo w rodzinę. Moje koleżanki bawiły się ze mną. Pozwalały mi mierzyć swoje sukienki. Zawsze wolałem towarzystwo dziewczynek niż chłopców. Chłopcy wydawali mi się prymitywni i hałaśliwi, uznawali przede wszystkim sprawność fizyczną i siłę. Z powodu moich "dziwnych" w oczach kolegów upodobań, które określali jako zwykłe fajtłapstwo i mazgajstwo, parę razy zdrowo mi się dostało. Mnie akurat cechowała wrażliwość, wstręt do wszelkiego gwałtu i niechęć do tak zwanej krzepy. Często słyszałem: męska kokota z własnej woli udaje babę. Lubiłem pomagać mamie w zajęciach domowych, gotować, prać, sprzątać. Wkładanie na siebie kobiecych ciuchów, noszenie ich sprawiało mi zawsze przyjemność. Potrafiłem całymi godzinami przesiadywać przed lustrem wypróbowując na sobie mamy szminki. A w ogóle to najbardziej utkwiła mi w pamięci z dzieciństwa sukienka w kolorze najczystszej bieli (sukienka starszej siostry), w którą czasami po kryjomu udawało mi się przebierać. Ta sukienka mocno utkwiła mi w pamięci, być może właśnie dlatego, że w niej po raz pierwszy czułem się szczęśliwy. Co ciekawe, że zainteresowania moje kobiecością z upływem lat wzmagały się. Czy zabawa w dziewczynkę wywarła wpływ na moje poczucie płci? Nie wiem, nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Ale wierzę, że ja naprawdę w środku byłem zawsze kobietą, a tylko los okrutnie ze mnie zadrwił dając mi zewnętrzną postać mężczyzny. A moja matka to wyczuła, chyba tylko dzięki swojej matczynej intuicji, ona jakby mi sprzyjała i pomagała w pełni ujawnić moje drugie, prawdziwe ja. Nie umiem już nawet mówić o sobie jako o mężczyźnie, bo nie znosi wprost tego moja psychika, która zawsze była kobieca. Odkryłem w sobie swoją prawdziwą osobowość, zawsze przecież związaną z płcią przeciwną i myślę, że dzięki temu jestem już bliski znalezienia swego miejsca na ziemi po, te j całej "krzyżo^. 146 przekonującego tłumaczenia, dlaczego właśnie matki transseksua-listów tak często oddają swoje niemowlęta do domów dziecka, a ich ojcowie zaraz po przyjściu na świat potomka opuszczają rodzinę i często zakładają nową, w której już nie spotyka się przypadków transseksualizmu. Poza tym, jak wynika z naszych obserwacji, rodzice pacjentów dowiadują się o transseksualizmie swoich dzieci stosunkowo późno, bo najczęściej dopiero pod koniec szkoły podstawowej. Przy tym wszystkim zadziwiający jest * fakt, że dokładnie na dwa lata przed okresem dojrzewania następuje nasilenie się, czy też zaostrzenie objawów transseksualizmu. Ten wewnętrzny przymus bycia osobą innej płci staje się bardziej uporczywy, trudniejszy do zniesienia, łatwiej wymykający się spod psychicznej kontroli. Należy się domyślać, że istniejąca już wcześniej organizacja centralnego systemu nerwowego jako męskiego lub żeńskiego, niezależnie od posiadanej budowy ciała męskiej czy żeńskiej, pod wpływem okresu dojrzewania i ogromnych przemian neurohormonalnych zaczyna pełnić swoje funkcje, czego zewnętrznym wyrazem jest odpowiedni styl życia i repertuar zachowań, ze wszystkimi wynikającymi z nich następstwami. Sami pacjenci swoje dzieciństwo, w aspekcie życia rodzinnego, oceniają jako nieszczęśliwe. Być może ocena taka kształtuje się niezależnie od rodzaju kontaktów uczuciowych z rodzicami, a tylko sam fakt "niepewnej" identyfikacji z płcią czyni ich nieszczęśliwymi. Przy tym wszystkim pragniemy jednoznacznie podkreślić, że w zdecydowanej większości znanych nam przypadków transseksualizmu dotknięte nim osoby w okresie dzieciństwa były wychowywane jako osoby tej płci, której budowę posiadały. Z drugiej zaś strony często zdarza się, że rodzice tych osób pragnęli posiadania dziecka innej płci. Transseksualiści obu płci swoje dzieciństwo pod względem kontaktów rówieśniczych oceniają na ogół jako bogate w przeżycia towarzyskie. Ocena ta jest charakterystyczna szczególnie dla transseksualnych kobiet. Przeżyciom towarzyskim towarzyszyły najczęściej odczucia, że są lubiani przez koleżanki i kolegów. Pod względem urody - w ich własnej ocenie - stosunko-^o często należeli do najładniejszych, w najgorszym przypadku do średnio ładnych. Swój wygląd zewnętrzny (twarz, figurę, syl- 149 BUZOUI ara tBisTZp OQ -AuiBUoraioupcmau1 zazidod 'fetąBtiofooraa Siajs BU aiuiofiazozs B 't3[łBui feuzonp -Asd aBBMOUMpi BU afnA\A:[Bizppo feMopjd fefDB^ijAiuapi feuoziną -BZ z po^d 8is AofetBfTMzoi aż '^saf auozoTvp[A.M.aTjs[ 'feuAzDAzid faf aiu B 'tfoB^TjAłuapi CauozmąBz iuiAoBzsAziBM.oq. raiB.M.Bfqo T raaT>{ -;nąs fes 'auuTzpojziiBu.M.aM afoBiai auozmąBz ZBIO 'niuazpoin od ZBJBZ oą[G 'o6aAvouo^zJiBUM.aAV BpAz SBzopod a|Bi.sAvod zaj qn| ąoBDizpoi od auozoizpaizpo afoAzodsApaid auMad aż 'auąopod raizpjBąfBU BąAąo ;saf oj T '5[Bi t oAą azotu aziąop am -M.OI aiv ąosods M. - 'oapfo oMOTDnzon -madaiu t BU BfBMA^dm ADBZDBUZ T AuzoAł>[ApodB o6af zpfeą Azo atuzoAzij Auoaąoatu 'B^IBUI psou raAi Azid 'BZDPB^JW 'Bzoun^aidopBU - au * auozmąBz Azo 'ppj afE^sozod raauia^ą -oid raAzoiupBSBz ajB 'jwoąosods a^aiM BU oAzDBran^ aiąos BUZOUI auuizpoj afoB^ai SBU zazid fB^nł auotmBłspazid apstjwAzoo -auzoTitoAsd BiuazmąBZ nfBzpoj ^aTM^o^oBaT^Bf BfndQ;sAA\j ozpiBą zara^oi ^ef '(tuiBfDBuiiojui tratupamodpot AąnBoui puafaBd TSBU ąoAip^ op oo 'afoBn^As a^ o izpoip ap -STM.AZOO) au^Bns^as BraazinąBz nfBzpoi ^aiA -a^sAM MpisTpns^assuBU tnzpoi Mp^uo^zo n Aqaz 'ais ara raAł BZO nawet, zdaniem niektórych autorów, aktywności tej w ogóle nie przejawiają. Podkreślano, że niepełna identyfikacja z płcią u transseksualnych kobiet (K/M) jest wyrównywana przez satysfakcję osiąganą dzięki działaniu i "męskiemu" nastawieniu. W kontaktach z innymi ludźmi nie występuje u nich naturalna agresywność i pożądanie. Transseksualnym kobietom brakuje normalnej męskiej wrażliwości, w tym zdolności do bierności emocjonalnej (normalni mężczyźni mogą w wielu sytuacjach zachowywać się z emocjonalną uległością i wrażliwością). W stosunkach seksualnych szukają one potwierdzenia swojej rzekomej siły fallicznej. Jeśli ta siła nie zostaje potwierdzona wówczas odczuwają lęk i niepewność. Dlatego kobiety transseksualne z trudem okazują wrażliwość pod względem emocjonalnym i seksualnym. Zdarzają się także wzmianki o tym, że wszystkie transseksualne kobiety odczuwają popęd płciowy do kobiet i biorą udział w zbliżeniach homoseksualnych. Odbywają stosunki płciowe z kobietami trzy, cztery razy w tygodniu lub częściej; dwie trzecie z nich prowadzi aktywne życie seksualne. Odczuwają satysfakcję seksualną zarówno podczas stosunku płciowego jak i podczas masturbacji (w przeciwieństwie do transseksualnych mężczyzn). Masturbacja dotyczy łechtaczki. Żadna z transseksualnych kobiet nie odczuwała popędu płciowego do mężczyzn, chociaż niektóre z nich miewały sporadycznie stosunki hetero-seksualne. 197 Dla samotnych, którym uda się znaleźć partnera, istnieje wiele tabu seksualnych, które wpajano im jako dzieciom. Teraz powracają one jak bumerang. To właśnie dzieci narzucają rodzicom tabu i twierdzą, że w wieku starszym partnerstwo erotyczne lub powtórne małżeństwo jest niemoralne i nie na miejscu. I tak tabu seksualne zamyka swój krąg negując naturalne funkcje seksualności w całym okresie życia człowieka. T 3. SEKSUALNOŚĆ, PŁEĆ, A TRANSSEKSUALIZM Transseksualizm związany jest z zaburzeniem identyfikacji płciowej, co może łączyć się z kształtowaniem odrębnych wzorów aktywności seksualnej. Fundamentalną sprawą jednak wydaje się fakt odróżnienia seksualności od płci. Na przykład gdy zapytamy jakie zastosowanie ma pochwa, to można odpowiedzieć: po pierwsze jest to droga, którą rodzi się dziecko, po drugie jest to miejsce do wprowadzenia prącia podczas spółko-wania i po trzecie jest to anatomiczny dowód kobiecości, a co za tym idzie, podstawowy i jak dotychczas jedyny dowód na uznanie prawne, socjalne i społeczne danej osoby za kobietę. W przypadku transseksualizmu punkt pierwszy jest nieistotny, ale drugi i trzeci mają ogromne znaczenie. Pochwa jako miejsce wejścia prącia służy wyłącznie funkcjom seksualnym. Pochwa jako prawny dowód kobiecości służy określeniu przynależności do płci. Ta dychotomia może wyraźnie świadczyć o błędności koncepcji, że seksualność i płeć są zasadniczo te same i o fałszy-wości wniosku, że ponieważ seksualność jest niezmienna i określona, to związana z nią płeć męska lub żeńska jest jednakowo niezmienna i oczywista jak seksualność. Część transseksualistów uważa, że kobiecość jest stanem niemożliwym do osiągnięcia, jeśli nie ma się pochwy. Tak więc można by sądzić, że gdy usunie się prącie i jądra a wytworzy pochwę, jest się już kobietą. Tak nie jest. Kobiecość jest zjawiskiem związanym z płcią żeńską, a nie zjawiskiem związanym z seksualnością i co więcej, trzeba się jej uczyć przez całe życie. Zarówno wtedy, gdy się jest kobietą z urodzenia, jak i wtedy, gdy się jest kimś, kto zmienił swój status z męskiego na kobiecy. Zabieg chirurgiczny może zmienić zewnętrzne narządy płciowe, 196 * Wystąpienie pierwszej miesiączki jest dla zdecydowanej większości transseksualnych kobiet (około 80%) przeżyciem przy-* krym, a dla pozostałej części - obojętnym. Natomiast dla większości transseksualnych mężczyzn (72%) wystąpienie pierwszej polucji jest przeżyciem co najmniej obojętnym, a dla pozostałej części - przykrym. W okresie dojrzewania dają o sobie znać procesy fizjologiczne (miesiączka, polucje), które nie są zgodne z psychicznym poczuciem płci transseksualistów. Przypominają im one, a niekiedy uświadamiają, całą złożoność sytuacji człowieka "uwięzionego" w obcym ciele. Okres dojrzewania trans-seksualiści bardzo przeżywają, gdyż unaocznia im on ich dramat. Jedna z transseksualnych kobiet wyznała: "...brzydzi mnie to ba-branie się we własnej krwi...". Dramat ten jest w tym okresie dodatkowo pogłębiony przez fakt wystąpienia zainteresowań erotycznych tą samą płcią, co narusza ogólnie przyjęte w tym zakresie normy społeczne. WIEK ROZPOCZĘCIA PRAKTYK MASTURBACYJNYCH " Większość transseksualistów obu płci podejmuje praktyki masturbacyjne przed piętnastym rokiem życia. Pozostała część transseksualistów nie uprawia masturbacji (mimo, że odczuwa taką potrzebę), ponieważ posiadane narządy płciowe są "obce", należą ,,do odmiennej płci" i dlatego nie mogą być źródłem rozkoszy. SEKSUALNY OBRAZ WŁASNEJ OSOBY ~^ Transseksualiści obu płci pod względem orientacji seksualnej (według skali Kinseya)1 są podobni. Zdecydowana większość posiada orientację wyłącznie homoseksualną (według posiadanej budowy zewnętrznych narządów płciowych). Natomiast w zakresie wartościowania wyboru określonej orientacji Płciowej transseksualne kobiety pragnęłyby być mężczyznami, 9 transseksualni mężczyźni - kobietami. Pod względem postawy 1 Uzyskane wyniki oceniono według skali Kinseya, na podstawie opisa-przez transseksualistów doświadczeń hetero- i homoseksualnych. 199 4. SUMA DOŚWIADCZEŃ UCZUCIOWO-SEKSUALNYCH. i AKTYWNOŚĆ SEKSUALNA - POSTAWA WOBEC SEKSUALNOŚCI Jak wynika z naszych badań klinicznych i obserwacji transseksualiści obu płci odczuwają seksualność jako własną wewnętrzną potrzebę, a nie obowiązek partnerski. Badani transseksualiści obu płci (poza jednym przypadkiem) nie byli w okresie dzieciństwa karani przez rodziców i inne osoby z najbliższego otoczenia za zabawy seksualne i samogwałt, bo rodzice o tym nie wiedzieli. Tylko około połowa transseksualistów obu płci posiadała informacje dotyczące płciowości człowieka (stosunków płciowych, zapłodnienia, ciąży, porodu, miesiączki, polucji). Wartościowanie wyboru określonej orientacji seksualnej, innymi słowy - kierunku popędu płciowego, w przypadku badanej grupy jest niezgodne z posiadaną budową zewnętrznych narządów płciowych, a zgodne z płcią psychiczną. Aktywność seksualna jako wartość w ich życiu jest ważna aż dla około 80%. Natomiast jest mało ważna w porównaniu z idee fixe "bycia mężczyzną" lub "kobietą" (zależnie od stanu faktycznego). OKRES DOJRZEWANIA Okres dojrzewania u kobiety charakteryzuje się wystąpieniem pierwszej miesiączki, a u mężczyzn pojawieniem się zarostu na narządach płciowych, pod pachami, mutacją głosu, wystąpieniem samoistnych polucji, zmianą sylwetki itp. Trans-seksualne kobiety dojrzewają znacznie później (średnia wieku wystąpienia pierwszej miesiączki wynosi 14,9 lat) niż kobiety nie-transseksualne (średnia wieku: ±13,5 lat). Wiek dojrzewania transseksualnych kobiet odpowiada w przybliżeniu wiekowi dojrzewania mężczyzn nietransseksualnych. Natomiast transsek-sualni mężczyźni dojrzewają mniej więcej w tym samym wieku co kobiety nietransseksualne (średnia wieku wystąpienia pierwszej polucji wynosi 13,7 lat). Stąd można by wnioskować, że okres dojrzewania bardziej odpowiada płci psychicznej niż biologicznej- 198 ELEMENTY AKTYWNOŚCI EROTYCZNEJ Zarówno z naszych spostrzeżeń, jak i ze spostrzeżeń innych autorów wynika, że w XX wieku z pokolenia na pokolenie zmienia się średnia wieku, w którym młodzi ludzie rozpoczynają życie seksualne. Rozpiętość wieku rozpoczynania aktywności seksualnej wśród transseksualistów obu płci jest podobna (między siódmym a piętnastym rokiem życia). W tym samym okresie prawie połowa spośród nich przeżywa pierwszą miłość. Kontakty seksualne w różnych formach miało około 80% badanych transseksualistów, w tym: 60% - kontakty wyłącznie homoseksualne (według budowy ciała), około 15% - homo- i he-teroseksualne, a pozostała, bardzo nieliczna grupa - wyłącznie heteroseksualne. U transseksualistów obu płci formy aktywności seksualnej nie są pod względem oczekiwanej i realizowanej roli seksualnej zgodne z posiadaną budową ciała. Jeżeli chodzi o liczbę partnerów darzonych uczuciem, to trans-seksualni mężczyźni mają więcej partnerów i układów partnerskich (bez współżycia i ze współżyciem płciowym) niż transseksu-alne kobiety. Dzieje się tak dlatego, że partnerzy erotyczni transseksualnych mężczyzn bardzo często odchodzą właśnie z powodu ich transseksualizmu. Wynika to między innymi stąd, że dobór seksualny w tej arcynietypowej sytuacji, zarówno ze względów psychologicznych, jak i fizjologi zachowań seksualnych, jest bardziej utrudniony niż w układzie dwu kobiet (według kryteriów płci anatomicznej), kiedy to formy aktywności seksualnej mogą być bardziej urozmaicone (ze względu na: łatwiejsze użycie protezy prącia; fakt, że znaczna część kobiet ma orgazm typu łechtaczkowego, stąd bardziej jest akceptowana stymulacja manualna niż stosunki do odbytu lub oralno-genitalne). W przypadku transseksualnych mężczyzn związek partnerski "dwu" mężczyzn najczęściej bywa krótkotrwały i powierzchowny. Stąd liczba partnerów seksualnych w grupie transseksualnych mężczyzn jest większa niż w grupie transseksualnych kobiet. t Pod względem motywów odbycia pierwszego stosunku płciowego transseksualiści obu płci są do siebie podobni. Większość z nich do podjęcia takiej decyzji skłoniła chęć zaspokojenia żądań Partnera. Pozostali jako motyw wymieniają: potrzebę seksualną, 201 Przekleństwo Androgyne uczuciowej wobec własnego ciała transseksualne kobiety oceniają swój wygląd zewnętrzny na pięciostopniowej skali (1-5) niżej niż transseksualni mężczyźni. Wszyscy transseksualiści obu płci podają, że mają pewne wady (piersi lub ich brak, posiadane narządy płciowe), które chętnie by ukryli i które im przeszkadzają. Żadna z badanych osób nie stwierdziła, że podoba się sobie. Partnerzy erotyczni transseksualistów obu płci oceniają ich wygląd zewnętrzny wyżej niż oceniają siebie transseksualiści. Za okolice ciała najbardziej wrażliwe na bodźce seksualne , transseksualiści obu płci uważają usta. Interesujący wydaje się fakt, że jedna czwarta transseksualnych mężczyzn wymienia brodawki piersi jako okolice ciała najbardziej wrażliwe na bodźce seksualne, czego nie obserwuje się u kobiet transseksualistek. Natomiast jeżeli chodzi o rodzaj bodźców wywołujących najsilniejsze podniecenie seksualne, to około połowa transseksualnych kobiet wymienia bodźce wzrokowe, druga połowa - dotykowe, a tylko nieliczne wymieniają sposób zachowania partnera seksualnego. Wśród transseksualnych mężczyzn ponad połowa (57%) wymienia w tym przypadku bodźce wzrokowe. Spośród okolic ciała, których transseksualiści wstydzą się najbardziej podczas aktywności seksualnej, ponad 50%~JŁobiet transsesualnych wymienia posiadane piersi, a aż około 80% - posiadane narządy płciowe. W przypadku transseksualnych mężczyzn około 60% wymienia tu posiadane narządy płciowe, a w następnej kolejności brak piersi. Około 90% transseksualnych kobiet i mężczyzn nie aprobuje dotykania swoich narządów płciowych przez partnera w czasie praktyk seksualnych. Prawie 100% transseksualnych kobiet i 70% transseksualnych mężczyzn ocenia siebie jako aktywnych i bardzo aktywnych pod względem seksualnym. Ponad 60% transseksualistów obu płci, jako cechę będącą ich największą zaletą wybiera spośród: urody, inteligencji, sposobu bycia i spontaniczności w zachowaniu seksualnym - sposób bycia, a w następnej kolejności inteligencję. Ponad 90% transseksualnych kobiet uważa swój wygląd zewnętrzny za męski, a ponad 80% transseksualnych mężczyzn uważa swój wygląd zewnętrzny za kobiecy. 200 seksualni mężczyźni tylko znają zjawisko orgazmu (najczęściej z autoerotyzmu i snów erotycznych). Przy okazji pragniemy uzupełnić te informacje podając częstotliwość występowania na jawie wyobrażeń i fantazji zawierających treści erotyczne. Częstotliwość ich występowania u trans-seksualnych kobiet i transseksualnych mężczyzn jest podobna. U nietransseksualistów to występowanie jest w sposób istotny uzależnione od płci. Znacznie częściej tego typu wyobrażenia i fantazje miewają mężczyźni. Natomiast wszyscy transseksua-liści, niezależnie od płci, miewają wyobrażenia i fantazje erotyczne. Partnerami z wyobrażeń i fantazji są najczęściej ich aktualni partnerzy erotyczni. Częstotliwość występowania snów erotycznych u transseksualnych mężczyzn i kobiet jest podobna. Natomiast wśród osób nietransseksualnych częściej miewają sny erotyczne mężczyźni. Ciekawe jest to, że porównanie badanych transseksualistów z grupą kobiet i mężczyzn nietransseksualnych pod względem częstotliwości występowania snów erotycznych wykazuje, że znacznie częściej sny erotyczne miewają transseksuaiiści. Prawie wszyscy badani transseksuaiiści obu płci miewają sny erotyczne. Fakt ten prawdopodobnie można wytłumaczyć tym, że sny erotyczne pełnią rolę kompensacyjną: jakby wyrównują pewne "niedobory" w zakresie aktywności seksualnej i uzyskiwanej stąd satysfakcji, wynikające z braku odpowiednich partnerów oraz niemożności regularnego utrzymywania kontaktów seksualnych. U transseksualnych kobiet częściej niż u transseksualnych mężczyzn występuje orgazm podczas snu. A wśród osób nietransseksuałnych jest odwrotnie. Innymi słowy siła libido u transseksualistów jest na podobnym poziomie jak u wszystkich ludzi. Natomiast z powodu-rozbieżności między psychicznym poczuciem płci i budową ciała (a szczególnie posiadanymi narządami płciowymi), realizacja pragnień seksualnych jest u transseksualistów znacznie utrudniona i dochodzi do uruchomienia mechanizmów kompensacyjnych, zastępczych (w tym przypadku wyobrażenia, fantazje, sny erotyczne, orgazmy nocne). U większości transseksualnych mężczyn wyobrażenia, fantazje i preferowane przez nich formy aktywności seksualnej obejmują spółkowanie mężczyzny z kobietą (którą są oni sami). Doznania 203 miłość, ciekawość. Pewna część transseksualnych kobiet i mężczyzn odbywała stosunki płciowe heteroseksualne "w celach leczniczych" uważając, że w ten sposób zmieni preferencje erotyczne z homo- na heteroseksualne. Jeżeli chodzi o postawę uczuciową wobec pierwszego partnera seksualnego to około połowa transseksualnych kobiet i mężczyzn wymienia miłość. Natomiast w pozostałych przypadkach wymieniają: przyjaźń lub to, że się podobał, w nielicznych przypadkach - obojętność. Przejdziemy obecnie do omówienia częstotliwości odczuwania chęci podejmowania stosunków płciowych lub innych form aktywności seksualnej, częstotliwości faktycznej potrzeby aktywności seksualnej, uzyskiwanej podczas aktywności seksualnej satysfakcji oraz wzorów aktywności seksualnej. Większa liczba transseksualnych kobiet niż transseksualnych mężczyzn odczuwa potrzebę aktywności seksualnej z częstotliwością kilku razy w tygodniu i więcej. W celu przypomnienia podajemy, że częstotliwość odczuwania chęci podejmowania aktywności seksualnej wśród osób nietransseksualnych zależy w sposób istotny od płci, i że znacznie częściej tę chęć odczuwają mężczyźni. Natomiast w zakresie częstotliwości faktycznego podejmowania aktywności seksualnej transseksualni mężczyźni i transseksu-alne kobiety uzyskują wyniki podobne do osób nietransseksualnych. Wśród osób nietransseksualnych częściej aktywność seksualną podejmują mężczyźni. Porównując częstotliwość podejmowania aktywności seksualnej przez transseksualne kobiety z częstotliwością, jaką przejawiają tu kobiety nietransseksualistki, zauważa się, że w przypadku tych pierwszych jest ona znacznie większa. Natomiast częstotliwość podejmowania aktywności seksualnej przez transseksualnych mężczyzn jest podobna do częstotliwości przejawianej przez kobiety nietransseksualistki. Jeśli chodzi o uzyskiwaną satysfakcję (orgazm, psychiczne odczuwanie przyjemności) podczas aktywności seksualnej, to częściej uzyskują ją transseksualne kobiety niż transseksualni mężczyźni. Przypomnijmy, że wśród nietransseksualistów częstotliwość uzyskiwanej satysfakcji w sposób istotny zależy od płci. Mężczyźni zawsze przeżywają orgazm. Natomiast wszyscy trans- 202 czając swoich strojów. Natomiast nie wiedzą o ich pragnieniu przeprowadzenia zmiany płci poprzez zabieg chirurgiczny. Bardzo interesujący jest fakt, że w tych tak niezwykłych sytuacjach, właściwie w większości przypadków, żadna ze stron nie dąży do rozwodu pomimo ustania współżycia płciowego. Więź uczuciowa staje się najważniejsza. Jak wynika z naszych obserwacji, wyobrażenia i fantazje transseksualistów, że są osobami tej płci, której pragnęliby być, towarzyszą każdej sytuacji, każdej formie aktywności erotycznej, między innymi uwodzicielskim gestom, wiele obiecującym spojrzeniom, pieszczotom, pocałunkom "udawanym" czy naśladowanym stosunkom płciowym (z użyciem protezy członka, pochwy lub też bez użycia), w czasie uprawiania masturbacji, praktyk oralno-genitalnych, analnych, podczas ekspresji emocjonalnych i innych form aktywności erotycznej. Transseksualiści obu płci często rozmawiają ze swoimi partnerami erotycznymi na temat pożycia seksualnego z nimi, mówią na przykład o swoich przeżyciach, o ulubionych pieszczotach, doznaniach, pozycjach i technikach, o swoich snach i fantazjach, o zachowaniach seksualnych. Przy czym transseksualne kobiety rozmawiają na te tematy ze swoimi partnerkami częściej niż transseksualni mężczyźni, którzy są bardziej bierni i uzależnieni od swojego męskiego partnera. Transseksualiści chętnie widzą swoich partnerów rozebranych do naga, zresztą ich partnerzy chętnie się obnażają w sytuacjach intymnych. W przypadku transseksualnych kobiet bardzo rzadko się zdarza, aby rozbierały się do naga wobec swoich partnerek. Wynika to między innymi stąd, że pragną one uniknąć "szokowania" partnerek erotycznych posiadanymi piersiami, a przede wszystkim - brakiem prącia. Przy bardziej zażyłych stosunkach niektóre kobiety transseksualistki pozwalają na wzajemne dotykanie się i masturbację. Bardzo rzadko natomiast pozwalają na dotykanie w okolicach piersi i pochwy. Jeżeli chodzi o odpowiedni nastrój podczas zachowań seksualnych (np. zgaszone światło, półmrok, muzyka, wygodne posłanie, ulubiony zapach, rozmowa itp.), to bardziej wymagający są pod tym względem transseksualni mężczyźni; są oni bardziej wrażliwi i nastrojowi niż kobiety transseksualistki. 205 erotyczne podczas rzeczywistego spółkowania z mężczyzną poprzez "pochwę" (odbytnica pełni funkcję pochwy), oceniają jako przyjemność odbieraną przez całe ciało. Kiedy poproszono jednego z transseksualnych mężczyzn (który wcześniej był żonaty i utrzymywał regularne stosunki z żoną), aby ocenił i porównał jak się czuje funkcjonując jako mężczyzna, a jak jako kobieta, między innymi powiedział: "...chciałbym powiedzieć jaka jest ta różnica. Kiedy się jest mężczyzną i doznaje podniecenia płciowego, występuje wzwód członka i wchodzi się "na pokład" i spracuje* aż do wytrysku, który na ogół jest bardzo przyjemny. Natomiast jeśli się jest kobietą, przez pierwsze kilka stosunków płciowych wcale nie chodzi o przyjemność. Przyjemność powstaje nieco później, wtedy gdy już pozna się mężczynę, gdy się już nie boi, że ktoś będzie chciał nas opuścić, zostawić...". Poza tym transseksualni mężczyźni podkreślają, że w wyniku amputacji prącia doznania w jego kikucie są nieco mniejsze niż przy w pełni zachowanym członku, choć wcale nie tak rzadko, przy oglądaniu materiałów pornograficznych, spontanicznie występuje u nich wytrysk nasienia. Transseksualni mężczyźni, nawet podczas stosunków płciowych z żonami, zawsze wyobrażają sobie siebie w roli kobiety. Jednakże rozwiązaniem bardziej preferowanym przez trans-seksualistów są praktyki oralno-genitalne, w trakcie których jest znacznie łatwiej, w sensie psychicznym, "pozbyć się" prącia, jakby wyprzeć je ze świadomości, z własnego schematu ciała. W ich wyobraźni role są odwrócone. Jeden z transseksualnych mężczyzn wyznał: "...jest tak jak gdyby ona mnie penetrowała (w czasie praktyk oralno-genitalnych mężczyzna swoimi ustami obejmuje łechtaczkę kobiety, łechtaczka ta w wyobraźni mężczyzny jest prąciem) i odczuwam wtedy satysfakcję tak jakbym przeżywał orgazm. Jestem w pewien sposób całkowicie wyczerpany i nie chcę w inny sposób seksu. Nie chcę używać prącia ani niczego innego - wydaje mi się nawet, że zapominam że mam prącie (...). Czułbym się bardzo szczęśliwy gdybym mógł na zawsze zaniechać stosunków płciowych heteroseksualnych." *. W przypadku mężczyzn transseksualnych żonatych, ich żony zazwyczaj wiedzą o niezwykłych potrzebach męża w zakresie przebierania się i najczęściej akceptują taki stan rzeczy, nawet uży- 204 itp. Wśród nietransseksualistów odsetek osób o identycznych oczekiwaniach jest taki sam, jeśli nie wyższy. Zdarzają się również przypadki transseksualistów, którzy utrzymują stosunki płciowe dla poprawy swojej sytuacji materialnej. Są one jednak bardzo nieliczne. Jak widać z dotychczas przedstawionych danych suma doświadczeń uczuciowo-seksualnych oraz wzory aktywności seksualnej to problemy złożone i zależne od wielu czynników. Nie ulega wątpliwości, że modele i wzory aktywności seksualnej nie są wzajemnie niezależne, ale ustalenie związku między nimi wymaga odrębnych badań i zastosowania skomplikowanych procedur pomiarowych, dotychczas nie stosowanych w medycynie w odniesieniu do analogicznych problemów. Z naszych badań i obserwacji wynika jednoznacznie, iż osoby transseksualne prowadzą aktywne i wszechstronne życie erotyczne. Ta prawidłowość daje się szczególnie wyraźnie dostrzec u transseksualnych kobiet. Seksualność kryje w sobie nieskończoną różnorodność możliwości ekspresji i wyrażania naszej zmysłowości, naszych tęsknot i niespełnionych marzeń. Niepowtarzalne są bowiem wzory zachowań seksualnych człowieka i jedynie ich ogólny zarys daje się ująć w pewne konstelacje. Jednakże to, co w człowieku ma być największym źródłem rozkoszy - jego własne narządy płciowe, obdarzone tym przywilejem przez naturę - staje się u transseksualistów przekleństwem. WZORY AKTYWNOŚCI SEKSUALNEJ Wachlarz stosowanych technik i pozycji podczas aktywności seksualnej u transseksualistów obu płci jest bardzo różnorodny. Najczęstszą formą ich aktywności seksualnej są pocałunki, flirt, kokieteria, "pożądliwe" gesty, pieszczoty typu petting, praktyki manualno-genitalne (samogwałt, onanizm, ipsa-cja, masturbacja) w tym: kiedy transseksualista dotyka narządów płciowych partnera (postać najczęściej spotykana), gdy partner i transseksualista wzajemnie dotykają swoich narządów płciowych (postać wyjątkowo rzadko spotykana) i autoerotyzm (samogwałt w samotności) - postać stosunkowo często spotykana. Inne wzory aktywności seksualnej to: stosunki płciowe (homo-i heteroseksualne), "udawane" bądź też naśladowane stosunki płciowe z użyciem fantomu (protezy) prącia czy też "improwizowanej" pochwy (zależnie od stanu faktycznego), praktyki oralno--genitalne (miłość francuska, mineta - usta transseksualisty lub na przemian jego partnera pełnią rolę pochwy), lizanie, całowanie sromu, prącia, jąder transseksualisty i jego partnera, praktyki analne (wprowadzenie członka do odbytu transseksualnego mężczyzny) marzenia na jawie, fantazje zawierające treści erotyczne, oczekiwaniach jest taki sam, jeśli nie wyższy. Rodzaje technik i pozycji stosowanych podczas aktywności seksualnej to na przykład pozycja leżąca: partner nad trans-seksualistą, leżąca: transseksualista nad partnerem, pozycja na boku, siedząca, od tyłu, stojąca i inne. Transseksualne kobiety znacznie częściej stosują podczas zachowań seksualnych różnego rodzaju techniki i pozycje. Preferują one pozycję "typowo męską" - to jest pozycję leżącą: osoba tratisseksualna nad partnerem. Natomiast transseksualni mężczyźni preferują pozycję "typowo żeńską" - to jest leżącą: partner nad transseksualista. Interesujący jest fakt, że transseksualni mężczyźni oczekują od swoich partnerów większego doświadczenia seksualnego. Wśród transseksualistów nieznaczny odsetek osób oczekiwał innego rodzaju praktyk seksualnych, takich jak na przykład praktyki seksualne z nieletnimi, ze zwierzętami, poprzez z_gwałcenie 206 Partnerstwo w swojej istocie stanowi konfigurację wielu zmiennych: rodzinnych, społecznych, kulturowych i biologicznych każdego z partnerów. We współczesnej medycynie i naukach społecznych ujawnił się kierunek poszukiwań zajmujący się stosunkami międzyludzkimi i społecznymi uwarunkowaniami pacjentów. Wyraża się to między innymi w podejmowaniu badań poświęconych małżonkowi pacjenta, jego rodzicom czy też rodzeństwu. Seksuologia szczególnie żywo interesuje się stronami układu, czy też związku partnerskiego, formami komunikowania się i 'więzami uczuciowymi łączącymi partnerów oraz stanem formalnym takiego związku. W ostatnich latach coraz większe zainteresowanie seksuologii wzbudza partner erotyczny, czy też małżonek osoby dotkniętej transseksualizmem. Pewnej zmianie uległo również ostatnio nastawienie społeczeństwa wobec osób z niekonwencjonalnymi zachowaniami seksualnymi. Dzisiaj osobom tym znacznie łatwiej przychodzi ujawnianie swoich problemów rodzicom, partnerom, małżonkowi czy wreszcie lekarzom i psychologom. Zwiększyła się też możliwość niesienia pomocy lekarskiej transseksualistom w różnych okresach ich życia. To z kolei pozwala określić stan ich stosunków partnerskich, czas trwania tych stosunków oraz ich rodzaj. Partnerstwo w transseksualizmie stanowi prawdopodobnie odmienny wzór od tego, który występuje w innych układach partnerskich. Na układ partnerski, w którym jedna ze stron jest dotknięta transseksualizmem, należy patrzeć jako na długotrwały proces adaptacji dwóch osób, podczas którego każda z nich musi zaspokoić pewne, bardzo istotne oczekiwania uczuciowe i seksualne partnera i własne, jak również wykonać pewne wspólne i własne zadania - narzucone przez warunki życia i wymagania społeczne, bądź wynikające z własnych czy wspólnie podjętych decyzji. Partnera najczęściej definiuje się jako osobę przebywającą z transseksualistą w sposób ciągły przez okres przynajmniej sześciu miesięcy w warunkach przypominających wspólny dom. U transseksualistów obserwuje się nieustające dążenie do kontaktów z drugim człowiekiem; jest to związane z próbą przezwyciężenia własnej samotności. Zakochanie się, sposób jego 209 VII. Transseksualiżm a partnerstwo 1. "SZALEŃSTWO WE DWOJE" - PARTNERTSWO EROTYCZNE Trudną sztuką jest życie, jeszcze trudniejszą sztuką jest życie we dwoje. Tego nie uczą w żadnej szkole ani na żadnym uniwersytecie. Spotkanie się dwojga ludzi to zderzenie się nie tylko dwóch osobowości, ale dwóch, często zupełnie obcych sobie, światów z całym repertuarem marzeń i oczekiwań, pragnień i tęsknot, systemów wartości i wiązanych z tym nadziei, własnych aspiracji i dążeń, własnych probierzy poczucia godności osobistej, społecznie preferowanych stylów życia. Układ partnerski jest to całokształt stosunków i napięć emocjonalnych między mężczyzną i kobietą (także między kobietą i kobietą lub mężczyzną i mężczyzną). Układ partnerski jest dynamiczny, co oznacza, że zmienia się na przestrzeni czasu. Ta dynamiczność zależy od wieku, stopnia rozwoju osobowości, układu neuroendokrynnego i od wielu innych układów i ich funkcji. 208 być słabsze. Niezależnie od tego może wystąpić fakt dominacji osoby transseksualnej nad partnerem. W chwili rozłąki z podporządkowanym sobie partnerem następuje u tego ostatniego utrata przekonania, że na przykład transseksualny mężczyzna jest kobietą. Nie dysponujemy jeszcze danymi, które pozwoliłyby stwierdzić u jakiej liczby partnerów osób transseksualnych, w momencie separacji z nimi, następuje utrata tego przekonania. W zdecydowanej większości przypadków transseksualne kobiety (K/M) są partnerami dominującymi, z inicjatywą, natomiast w przypadkach transseksualnych mężczyzn jest inaczej. Często prowadzą oni samotny tryb życia (znacznie częściej niż transseksualne kobiety), snują wyobrażenia i fantazje, że są słabymi, pięknymi i biernymi kobietami. Marzą najczęściej o silnych mężczyznach, którzy dominowaliby nad nimi. Niekiedy samotny tryb życia tłumaczą tym, że nie mogą mieć kontaktów z ludźmi, gdyż fizyczna obecność jakiegoś partnera w ich życiu zrujnowałaby tę dobrze zorganizowaną równowagę ich życia wewnętrznego. Ujęcia psychologiczno-psychiatryczne partnerstwa w trans-seksualizmie opierają się w swojej istocie na takich pojęciach jak: folie a deux1 (szaleństwo we dwoje), iluzje2 (złudzenia), 1 Folie a deux (szaleństwo we dwoje, obłęd udzielony, przekazany) - jest to rodzaj przekazanej lub narzuconej drugiej osobie pewnej "fascynacji" jakimś zjawiskiem, przekonaniem występującym u osoby narzucającej, będącej źródłem danego zjawiska, przekonania. Istotną rolę w jej powstawaniu odgrywa zwykle identyfikacja. Pewne przekonania jednej z dwu blisko związanych ze sobą osób zostają przekazane osobie drugiej i są przez nią zaakceptowane. Osoba będąca źródłem pewnych własnych wewnętrznych przekonań jest zwykle osobą dominującą, podczas gdy osoba, która zaczyna podzielać te przekonania, bywa najczęściej typem uległym, podatnym na sugestie, zależnym od osoby "zarażającej" i blisko związanym z nią uczuciowo. Udzielane treści muszą nadawać się do przyjęcia i zwykle dają pewną satysfakcję osobie przyjmującej, która zaczyna na nie reagować emocjonalnie. Zjawisko to występuje najczęściej u kobiet, prawdopodobnie dlatego, że częściej bywają one izolowane w kręgu domowym, są też w ogólności bardziej bierne, uległe ' podatne na sugestię, ich zainteresowania i ambicje bywają częściej ograniczone, a one same częściej bywają zawiedzione. 8 Słowo iluzja pochodzi z łac. in-ludere (bawić się w coś). Transseksualiści partnerzy poprzez swoje zachowanie, działanie, słowa, stroje i interakcje jakby rzeczywiście w pewnym sensie bawią się w bycie "nim" i "nią"; wraz z" wzrostem ich szans u partnera i w związku z uzyskiwanym poparciem 211 przeżywania, jest takie samo u kobiet i u mężczyzn, bez względu na wiek. Pierwsza miłość pojawia się zazwyczaj po osiągnięciu dojrzałości płciowej, ale może pojawić się w różnym wieku. Kiedy miłość jest wzajemna powstaje stan niezwykłych, bardzo osobistych przeżyć i doznań, wrażenie lekkości, jedności i nieśmiertelności. Często miłość, zakochanie się, porównuje się ze stanem euforii, świata spełnionych marzeń i tęsknot. Kiedy miłość nie jest obustronna, następuje agonia oczekiwań, nostalgia, osłabienie euforii. Zakochaniu się często towarzyszy zazdrość i przemoc. Ich siła nie jest zróżnicowana ze względu na płeć. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety podlegają w tym zakresie tym samym prawom, pomimo że przemoc należy do kulturowego repertuaru zachowań mężczyzny. W tym nietypowym układzie partnerskim, gdzie jedną ze stron jest osoba transseksualna, wydaje się, że najistotniejszą rolę odgrywa to, czy jej partner akceptuje i popiera ideę "bycia mężczyną/kobietą" zgodnie z psychicznym poczuciem płci, a nie znamionami ciała. Chodzi o zakres podzielanego przekonania i wiary w to, że partner jest osobą płci odmiennej, niż by wskazywały znamiona cielesne. Na przykład w zwykłym związku homoseksualnym nie ma wątpliwości, że partnerzy podzielają przekonanie o przynależności do tej samej płci biologicznej - w związkach tych nie istnieją bowiem problemy relacji trans-seksualnej. Natomiast w związku transseksualnym wiara w przeciwną niż biologiczna płeć pacjenta może być podzielana w różnym stopniu, mogą występować istotne różnice w sile takiego przekonania między zakochanymi w sobie partnerami. W ujęciu psychologiczno-psychiatrycznym taki związek interpretuje się w następujący sposób: partnerów łączą intymne więzi, a zakres ich idei jest identyczny. Partnerzy podzielają, podtrzymują i akceptują własne idee, często określane mianem iluzji (złudzeń, że na przykład transseksualny mężczyzna jest kobietą). Oczywiście mimo to zawsze mogą istnieć wątpliwości, różna może być siła przekonania, wiara partnera w to, że trans-seksualista, będący somatycznie mężczyzną, jest w rzeczywistości kobietą. Choć część partnerów tłumaczy transseksualizm tymi samymi określeniami, którymi definiują się sami transseksualiścir to jednak ich przekonanie co do istoty samego zjawiska może 210 Na użytek kliniczny wyodrębniono następujące modele partnerstwa wśród transseksualistów.4 W pierwszym modelu partner mię akceptuje, nie popiera idei pacjenta "bycia mężczyzną/kobietą", mimo że pacjent czuje się nim/nią psychicznie. Partnerzy pozostają w związkach partnerskich z transseksualistami mając nadzieję, że zostaną oni wyleczeni, aczkolwiek rzadko kiedy zdają sobie sprawę z istoty ich transseksualizmu. W tym modelu partnerami transseksualistów są najczęściej osoby, które nie potrafią zdecydować się na "porozumienie" z transseksualistami i równocześnie nie są zdolne do opuszczenia ich i stworzenia nowego związku partnerskiego. Oto przykład takiej właśnie rzeczywistej sytuacji.5 Ilustruje on złożoność psychoseksualnych problemów pacjenta, który nie tylko ma autentyczną potrzebę kastracji, ale też doświadczył związków heteroseksualnych i homoseksualnych. Pacjent A.S. i jego żona są małżeństwem od ponad dwudziestu lat. Mają czworo dzieci. W czasie gdy A.S. podjął leczenie w klinice miał 42 lata. Zdaniem żony wszyscy jego bracia byli zdrowi i nie zauważyła u nich objawów homoseksualizmu. A.S. porzucił szkołę w wieku czternastu lat i zanim w wieku siedemnastu lat wstąpił do marynarki wojennej, wykonywał różne prace fizyczne. W marynarce wojennej spędził 6 lat, w czasie których "nigdy nie chciał kobiety". Mówił: "Pieściłem je i miałem stosunek z pewną lesbijką z USA". A.S. wyruszył na morze w tydzień po ślubie. Żona mieszkała z jego matką w ciągu następnych dwóch lat, kiedy A.S. był za granicą. Zanim A.S. ukończył służbę w marynarce wojennej, mieli już dwoje dzieci; żona zaszła w ciążę po raz trzeci po jego powrocie z wojska, mimo że wtedy przez 12 miesięcy żyli osobno, każde u swojej matki. W tym okresie pacjent i jego żona ciągle odbywali stosunki płciowe, aczkolwiek A.S. zakładał już kobiecą bie- 4 Modele te, autorstwa Huxleya i jego współpracowników zostały zmodyfikowane przez autorów. Zob.: P. J. Huxley, J. C. Kenna, S. B. Brandon Partnership in tranasexualism. Port II. The naturę of the partnership. "Arch. Sex. Behav." 1981, nr 2. s Przytoczone przykłady zaczerpnięto z terenu anglosaskiego, jednakże Podobne sytuacje zdarzają się również w Polsce. 213 idee nadwartościowe3. Nie zagłębiając się w szczegółowe rozpatrywanie tych pojęć należy podkreślić, że mają one jedną wspólną i w tym kontekście chyba najistotniejszą cechę, a mianowicie zawierają ogromny ładunek uczuciowy, zrozumiały, jeżeli weźmie się pod uwagę sytuację erotyczną konkretnej osoby jak i sytuację, w jakiej aktualnie się ona znajduje (w sensie zakochania). Stany te (folie a deux, iluzje, idee nadwartościowe) wywodzą się z pewnych uczuć, popędów (przede wszystkim seksualnego), pragnień i lęków. My, obserwatorzy z zewnątrz, możemy w pełni zrozumieć to zjawisko w odniesieniu do konkretnej osobowości lub pewnego stanu uczuciowego. Właśnie z powodu tego silnego uczucia osobowość identyfikuje się z ideami, które mylnie są brane za prawdziwe. Przy tym należy pamiętać, że są to idee wyłaniające się w zrozumiały i spójny sposób z danej osobowości i sytuacji. Upraszczając niuanse wywodów psychologiczpo-psy-chiatrycznych można powiedzieć, że partnerka erotyczna trans-seksualisty z budową ciała kobiecą przyjmuje zazwyczaj jego twierdzenie, iż jest on na przykład mężczyzną, jako coś zupełnie oczywistego i naturalnego. Na ogół ma to miejsce w konstelacji silnej więzi uczuciowej z transseksualistą. Przekonanie partnerki jest więc ściśle związane z bieżącą sytuacją i siłą jej uczuciowego (miłosnego) komponentu. Przekonanie to może mieć miejsce wyłącznie w czasie trwania związku partnerskiego, może też ogarnąć szerszy zakres sytuacji życiowych i utrzymywać się dalej. Prawdopodobnie jest to wynikiem osobowości i potrzeb nietranssek-sualnej partnerki erotycznej, co najlepiej można zrozumieć, gdy odniesie się całą tę "niezwykłą konfigurację" do jej biografii i doświadczenia. iluzja może się pogłębiać. Ale wydaje nam się, że tego typu iluzje mogą przeżywać wszyscy zakochani, z tą różnicą, że "wyjściowa" sytuacja trans-seksualistów jest odmienna - przede wszystkim odczuwają oni wszechobez-władniający lęk z powodu swojego "nienaturalnego" statusu kobiety lub mężczyzny. 3 Idee nadwartościowe w swojej strukturze są podobne do urojeń, ale jakościowo są czymś innym i nie są zjawiskiem chorobliwym. Idea nadwar-tościowa jest to zjawisko silnie i w sposób długotrwały uczuciowo naładowane, scalone, zrośnięte z osobowością jednostki i pochłaniające ją. Ideą nad-wartościową jest na przykład przekonanie, że ktoś jest mężczyzną, mimo że posiada narządy płciowe żeńskie. 212 jest deklarowany przez żonę brak ^wiadomości co do transseksu-alnej orientacji męża. Jej postawa wobec męża byłaby podobna, gdyby był klasycznym transwestytą albo po prostu homoseksualistą. Emocjonalnie związek ten nie wymagał od niej wiele; prawdopodobnie otrzymywała emocjonalne "nagrody" od dzieci, dla których była często jedynym rodzicem. Jest oczywiste, że żona pacjenta to osoba niezdolna do podejmowania decydujących kroków w celu porozumienia się z partnerem. Chociaż nie podzielała transseksualnych idei pacjenta, to jednocześnie nie byłaby w stanie opuścić męża i zorganizować własnej egzystencji na nowo. W drugim modelu partnerstwa transsek-sualnego partner akceptuje i popiera ideę pacjenta "bycia męż-czyną/kobietą" zgodnie z jego/jej psychicznym poczuciem płci. Jest to najczęściej spotykany model partnerstwa. W tym modelu wyraźnie występuje możliwość podzielenia przez partnera przekonań transseksualisty, zaś racjonalizacja przyczyn jest wspólna dla obu stron. Owa akceptacja, "przychylna" postawa partnera ułatwia i sprzyja rozwojowi związku partnerskiego. Stopień przekonania partnera może skłaniać do wniosku, że jest to idea nad-wartościowa, silnie podtrzymywana z powodu zaangażowania uczuciowego. W praktyce rzecz wygląda następująco: Pacjent B.P. od siedmiu lat występował w roli kobiety. W tym czasie dokonał sądowego sprostowania metryki urodzenia i rozpoczął leczenie hormonalne. Nie przeszedł operacyjnego usunięcia męskich narządów płciowych. B.P. zaczął nosić ubrania siostry w wieku ośmiu lat, nie miał jednak z tego żadnych seksualnych gratyfikacji. Przez ostatnie 7 lat B.P. ciągłe nosił stroje płci żeńskiej. Partner pacjenta był od urodzenia mieszkańcem tego samego regionu. Porzucił szkołę w wieku piętnastu lat i przed podjęciem pracy w stoczni, po ukończeniu dwudziestu lat, imał się różnych nie wymagających kwalifikacji prac. Miewał stosunki płciowe z przygodnie poznanymi dziewczętami i gdy jedna z nich zaszła w ciążę - poślubił ją. Miał z nią troje dzieci. Jednak po kilku latach małżeństwo rozpadło się. Jego żona ponownie wyszła za mąż. Rzadko widują się ze sobą, ponieważ on uważa, że jego 215 liznę, z czego żona była bardzo niezadowolona. Pacjent nawiązał też związek seksualny z innym mężczyzną. Trwał on 4 lata; w tym czasie A.S. powrócił również do marynarki, ponieważ był znudzony życiem w cywilu. Żona pacjenta wykryła tę homoseksualną przygodę 2 lata później - znalazła list pisany przez jej męża do kochanka, list napisany tak, jakby jej mąż był kobietą. Zaoferowała mu swą pomoc, gdyby tylko zechciał zmienić "upodobania"; po kilku jednak dniach zobaczyła go w łóżku w damskiej bieliźnie. Przeżyła wtedy szok, a ich stosunki seksualne stały się niezwykle rzadkie. Miewała je jednak nadal, ponieważ, jak mówiła: "mężczyźni potrzebują seksu"; wkrótce po drugim powrocie męża z marynarki ponownie zaszła w ciążę. Od chwili narodzin ich ostatniego dziecka, w ciągu dziesięciu lat, para ta miała stosunki płciowe tylko około siedmiu razy. Pacjent coraz chętniej ubierał się w damską odzież, ale kiedy żona zagroziła, że go opuści, zaczął nosić kobiece ubrania tylko wtedy, gdy żona tego nie widziała. Jej postawa w tym ostatnim okresie była tak niechętna, że miała kilka razy ochotę zabrać dzieci i opuścić męża. Ciągle jednak miała nadzieję, że jego zachowanie ulegnie zmianie. Do pozostania skłaniały ją wysiłki, jakie czynił mąż aby zaprzestać noszenia damskich strojów i fakt, że ubiory te zakładał tylko wtedy, gdy ona była nieobecna. Była gotowa zostać z nim tak długo, jak długo będzie w stanie wierzyć, iż są szansę na "wyleczenie". Twierdziła, że obydwoje starzeją się, i że w związku z tym stosunki płciowe stają się już coraz mniej ważne dla ich związku. Oświadczyła też, że jest w stanie zaakceptować tę sytuację i "wszystko to znieść", jeśli mąż nie będzie domagał się współżycia seksualnego. Komentarz, Seksualna orientacja pacjenta jest zasadniczo homoseksualną. A.S. przejawiał ją ciągle od lat młodzieńczych. Miał też nieustannie - choć nieregularnie - stosunki heteroseksualne (mimo swej transseksualności był ojcem czworga dzieci). Jest świadom obowiązków wynikających z małżeństwa, nie ma jednak wątpliwości, że gdyby miał myśleć tylko o sobie, to wybrałby żeńską rolę płciową. Interesującym rysem tej relacji 214 ideę bycia kobietą, chociaż pacjent ma budowę ciała mężczyzny. Owa akceptująca postawa partnera ułatwiła rozwój ich związku i wyróżniła samego partnera wśród innych mężczyzn, którzy zachowują się agresywnie w momencie odkrycia biologicznej płci swego "współtowarzysza". Para ta przyjęła tradycyjny stereotyp zachowania przypisany danej płci w związku partnerskim. Związki partnera z rodziną, matką, ojczymem i ex-żoną cechuje brak pewności siebie. On to właśnie stał się przyczyną wyizolowania się z rodzinnego środowiska po rozpadzie małżeństwa. Jego aktywność seksualna miała orientację heteroseksualną i prawdopodobnie homoseksualną. Wydaje się, że jest on zadowolony z obecnego układu z pacjentem, który nie jest zbyt wymagający seksualnie i też nie ma jakiejś wielkiej satysfakcji pod tym względem. Trzeci model partnerstwa charakteryzuje się tym, że partner traktuje transseksualistę jako przygodnego partnera seksualnego. Partner prowadzi najczęściej chaotyczne, bezładne życie seksualne i jest homoseksualistą. Postawa akceptująca, popierająca ideę pacjenta, nie ma w tym przypadku miejsca. Modele tego typu stanowią zdecydowaną mniejszość. 2e jednak występują - widać z następującego przypadku: Z.C. jest najstarszym z pięciorga dzieci. Gdy Z.C. miał 15 lat, umarł mu ojciec. Od najwcześniejszego dzieciństwa miewał konflikty dotyczące odpowiednich dla niego zabawek. Po raz pierwszy ubrał się w strój kobiecy, gdy miał 14 lat. W czasie mastur-bacji wyobrażał sobie, że jest kobietą. Pierwszy stosunek seksualny miał jako nastolatek z dziewczyną w tym samym wieku. Gdy miał 15 lat został uwiedziony przez trzydziestodziefwięcioletaią wdowę, z którą później miał jeszcze kilka stosunków płciowych. Mając 19 lat wstąpił do marynarki handlowej, aby "sprawdzić się jako mężczyzna" i tam po raz pierwszy odbył bierny stosunek homoseksualny. Gdy miał 23 lata, zakochał się w mężczyźnie, ale związek ten zakończył się po poważnym wypadku. Życie Z.C. obfitowało w stosunki homoseksualne, poczynając od momentu, gdy jako nastolatek masturbował się wspólnie z mężczyznami starszymi od siebie. Bezładne i przygodne związki seksualne utrzymywał nadal, mimo iż raz zawarł związek mał- 217 9 Przekleństwo Androgyne obecność w nowym domu by|ej żony i dzieci może być im zawadą. Dwanaście miesięcy po rozwodzie partner spotkał pacjenta B.P. i wziął go za kobietę. Wkrótce B.P. wyznał prawdę o swojej transseksualnej płci, ale - jak stwierdził partner - nie wywarło to na nim żadnego wrażenia. Pragnął on gorąco pomóc pacjentowi, aby ten mógł spełnić swe marzenia o operacyjnej zmianie płci. Spotykali się ze sobą przez siedem miesięcy, zanim zdecydowali się wspólnie zamieszkać. Na początku sąsiedzi czynili krytyczne uwagi, ale z czasem przestali, i w przekonaniu naszej pary sytuacja została zaakceptowana przez środowisko. Związek trwa od siedmiu lat. Domowe obowiązki dzielą dość sztywno, według ról płciowych, zgodnie z lokalnie obowiązującymi normami; on wychodzi dwa, trzy razy w tygodniu na noc z kolegami - mężczyznami, B.P. ("ona") nauczył się gotować i radzić sobie z domowymi obowiązkami. Narzeka na to, że partner często go opuszcza wychodząc na spotkania z kolegami. Partner popiera B.P. w "jej" dążeniu do przeprowadzenia leczenia operacyjnego, mamy jednak kilka danych, które wskazywałyby na to, iż dzieje się tak wcale nie z czysto seksualnych powodów. Partner sądzi, że gdyby B.P. nie poddał się w końcu tej operacji, to popadłby w tak wielką depresję, że mógłby targnąć się na swoje życie. Podziela pogląd pacjenta, że przyczyną jego stanu jest nadmiar męskich hormonów, który wynikł z tego, że siostra-bliźniaczka urodziła się martwa - chociaż tak naprawdę nie potrafi wytłumaczyć sobie zaistniałej sytuacji. Partner sądzi, iż ludzie, którzy nie rozumieją B.P. i odrzucają jego idee, są "ignorantami"; uważa, że zrozumienie tego typu osób, wymaga od otoczenia dużej tolerancji. Komentarz. Partnerstwo tego typu należy do typowych. Wyraźnie występuje tu możliwość podzielenia przekonań trans-seksualisty, zaś racjonalizacja przyczyn tego zjawiska jest wspólna dla obydwu stron. Pacjent cierpi z powodu braku tolerancji ze strony otoczenia, partner zaś gwałtownie reaguje na tych, którzy nie akceptują dążeń pacjenta do zmiany płci lub nie mogą zrozumieć wynikających stąd problemów. Fakt, że-partner wziął pacjenta za kobietę, pozwala przypuszczać, że akceptuje jego 216 fl Szczególnym modelem partnerstwa transseksualnego jest model czwarty, w którym partner erotyczny trans-seksualisty również jest transseksualistą, skąd wypływać może wzajemna akceptacja i fascynacja sobą. Zwykle "idee" partnerów mają tutaj identyczną treść: akceptują oni, podzielają i podtrzymują swoje przekonania. Jeden z partnerów jest zazwyczaj dominujący. Taki model spotyka się niezwykle rzadko. Może on wyglądać na przykład w ten sposób: Pacjent D.R. wykonuje zawód typowo męski, choć uważa się za kobietę, a rolę kobiecą przyjmuje w zaciszu swego domu. Zamierza poddać się operacji chirurgicznej zmiany płci, poprzedzonej kuracją hormonalną. Pacjent E.T. o budowie ciała żeńskiej, a poczuciu psychicznym płci męskiej, poddał się kuracji hormonalnej, a następnie operacji usunięcia piersi. Pacjenci ci leczyli się i obydwoje mają za sobą skomplikowane życie psychoseksualne. Ich losy są tu przedstawione w skrócie, niezależnie od siebie. Nad D.R. (biologicznym mężczyzną) pastwiono się w szkole, mało miał tam przyjaciół. Interesował się teatrem, ale mimo oczywistych zdolności nie zdawał większości egzaminów. W wieku szesnastu lat rzucił szkołę i pracował kolejno w kilku biurach i fabrykach, aż wreszcie podjął pracę w utrzymującej się z różnych datków agencji zajmującej się narkomanami. D.R. uznał, że jest homoseksualistą, gdy miał 14 lat (nastąpiło to po epizodzie wspólnej masturbacji z innym chłopcem w wieku lat trzynastu). Będąca tego następstwem "przygoda" homoseksualna trwała 18 miesięcy, nie było jednak w niej zbliżeń fizycznych. Po podjęciu pracy zarobkowej, zaczął akceptować zaloty starszego mężczyzny i prostytuować się z różnymi przygodnie poznanymi mężczyznami. W tym czasie - jak sam twierdził - nie miał prawdziwych przyjaciół i ciągle szukał kogoś, z kim mógłby być dłużej; najdłuższa jego przyjaźń trwała jednak tylko cztery miesiące. E.T. jest biologicznie kobietą, o psychicznym poczuciu płci męskiej, opisującą swe wczesne dzieciństwo jako szczęśliwe, aż do momentu powrotu ojca z wojny (gdy miała 4 lata). Przeżywała wobec niego silne uczucie agresji, ale nie przejawiała jej bez- 219 żeński, który zakończył się rozwodem. Obecnego partnera darzy uczuciem i chciałby kontynuować ten związek, ale czuje, że nie będzie zdolny do odbywania z nim stosunków seksualnych, gdy po leczeniu chirurgicznym będzie miał sztuczną pochwę. Z. C., gdy rozmawiano z nim podczas nieobecności partnera, utrzymywał, że partner chce zawrzeć z nim związek małżeński i że po "operacji" pobiorą się tak szybko, jak tylko to będzie możliwe. Partner zobowiązał się nie dążyć do odbywania stosunków seksualnych tak długo, aż stan pooperacyjny pacjenta nie będzie na to pozwalał. Z.C. w pewnym tylko stopniu zdawał sobie sprawę, że istnieje rozbieżność między poglądami jego i partnera, i sugerował, że ten ostatni może dalej wyobrażać sobie, że stosunki płciowe będzie odbywać z mężczyzną, podczas gdy pacjent będzie odnosił się do siebie jak do kobiety i będzie przeżywał stosunek płciowy tak jak kobieta przeżywa go z mężczyzną: "Oboje będziemy mieli dużo satysfakcji seksualnej". Dotychczas pacjent tolerował przygodne związki homoseksualne partnera o ile nie trwały dłużej niż jeden wieczór, ale po operacyjnej zmianie płci oczekuje, że partner położy kres tym przygodom. Komentarz. Najważniejszą cechą jest tu chyba to, że partnerzy wyznają, iż nawzajem się kochają, że pacjent pragnie zamieszkać wspólnie z partnerem i prowadzić normalne życie małżeńskie. Dodatkową osobliwością tego związku jest fakt, iż mimo przygód (na które sobie zezwalają) obydwoje stwierdzają, że na serio "byli zakochani" w swoich przygodnych partnerach jedynie dwa lub trzy razy. Nie będzie jednak cynizmem sugestia, iż związek ten będzie trwał tak długo, jak długo partner będzie uważał, że kontynuowanie go zaspokaja jego potrzeby. Jest przy tym niezwykle mało prawdopodobne, żeby pacjent, którego pogląd na partnerstwo i na motywy postępowania partnera są dalekie od rzeczywistości, był zdolny zerwać związek, od którego jest tak uzależniony. Problem podzielania iluzji w tym przypadku nie istnieje i warto chyba podkreślić, że przypadki tego rodzaju oraz przypadki osób poślubionych "na zawsze" (czego przykładem jest -A.S.) stanowią mniejszość. 218 l i chce z nim zostać. Przyjmuje ona rolę męską i chciałaby zarabiać na utrzymanie domu. Niestety jednak jej temperament ciągle powoduje konflikty z otoczeniem. Od czasu do czasu przeżywa uczucie niechęci do pracy, co rodzi napięcia w ich związku. Z punktu widzenia E.T. związek ten to związek męża i żony. D.R. zmywa, sprząta i ogólnie realizuje to, co uważa za tradycyjną rolę kobiecą. E.T. próbuje być dominującym partnerem, ale D.R. uważa, że są to tylko wysiłki pozorne. E.T. chciałaby ukoronować swą koncepcję partnerstwa, jako związku męża i żony, poprzez adopcję dzieci. D.R. jednak uważa, że nie byłoby to uczciwe wobec dzieci, które nie miałyby jasności co do tożsamości ról płciowych przybranych rodziców. Jednakże w ciągu kilku miesięcy D.R. został przekonany, że adopcja to dobre rozwiązanie. Jego idea, że jako kobieta byłby szczęśliwszy, przeważyła. Mówił, że uwielbia gotować, szyć, robić na drutach, że uważa się za szczęśliwą gospodynię domową, że lubi robić makijaż, natomiast napawa go wstrętem, gdy zauważa po przebudzeniu zarost na swojej twarzy. Nasza para prowadziła w tym czasie regularne życie seksualne. D.R. był przekonany, że powinni mieć dzieci i należałoby je adoptować. W ten sposób chciał potwierdzić swoje uczucia rodzinne i opiekuńczość względem słabszych od siebie. Podjął pracę w charakterze opiekuna społecznego (jako mężczyzna) i w ciągu następnych dwóch lat jego poglądy na temat tożsamości płciowej pogmatwały się. Dalej przekonywał sam siebie, że byłoby mu lepiej gdyby miał wygląd stosowny do swego psychicznego poczucia płci żeńskiej, lecz przekonanie to nie było już tak silne jak poprzednio. Stosunki płciowe z E.T. stały się teraz nudne i mechaniczne, ale ich związek w innych aspektach współżycia był - według D.R. - "wciąż bardzo intensywny". Dalej kłócili się i przeżywali burzliwe okresy. Według D.R., E.T. miała "napady psychotyczne" - były to jednak stany, które utrzymywały się tylko po kilka godzin. Częstotliwość współżycia płciowego zmniejszyła się do kilku stosunków w ciągu roku. D.R. nie chciał opuścić E.T. Był zaniepokojony tym, czy E.T. da sobie radę sama, gdy ją porzuci. D.R. czuł się zdolny zamieszkać z mężczyzną lub kobietą,- wolał jednak z mężczyzną. D.R. stwierdził, że 221 pośrednio, aż od wieku lat dziesięciu, kiedy przestała się go bać. Jej matka twierdzi, że w dzieciństwie, gdy ojciec przebywał w domu, E.T. czuła się nieszczęśliwa i godzinami chodziła po polach, nawet w czasie deszczu, byle tylko uniknąć obecności ojca. E.T. wspomina, iż zadowolenie dawały jej wspólne zabawy i gry z chłopcami oraz zaczepianie dziewcząt. Gdy miała 12 lat, po raz pierwszy spodobała jej się pod względem seksualnym dziewczyna. Nigdy nie podobali się jej chłopcy i nigdy też nie miała stosunku płciowego z chłopcem. Ubierała się w chłopięce stroje. Skierowano ją do szpitala psychiatrycznego w wieku siedemnastu lat po tym, jak zaczęła wymykać się spod kontroli rodziców, niszczyć dom i zaatakowała ojca. Po ukończeniu szkoły miała kilka stałych przyjaciółek. Gdy pierwszy raz zgłosiła się do Kliniki Zaburzeń Identyfikacji Płciowej mieszkała z inną dziewczyną, którą znała 8 lat i z którą od 4 lat żyła w relacji "mąż-żona". Przyjęto ją na kurs pielęgniarstwa, ale po sześciu miesiącach usunięto. Z większości miejsc pracy zwalniano ją z powodu konfliktów z otoczeniem. Jej czteroletni związek zakończył się agresywną kłótnią. Dwa lata później E.T. związała się z inną dziewczyną; związek ten trwał 3 miesiące zanim "żona" odeszła. W rezultacie zaburzeń emocjonalnych z tym związanych skierowano E.T. na oddział psychiatryczny, gdzie spotkała D.R., który był tam również na leczeniu. W czasie gdy mieszkali razem, E.T. ciągle traciła pracę. Usiłowała ponownie zostać pielęgniarką. Jej transseksualne idee były spójne i nalegała, by lekarze skierowali ją na operacyjne usunięcie piersi. Leczono ją dużymi dawkami męskich hormonów. Codziennie się goliła. Odbywali regularne stosunki płciowe, przy tym E.T. twierdziła, że orgazmy osiągała tylko przez stymulację łechtaczki i zaprzeczała nieugięcie przeżywaniu orgazmu pochwowego. Nie zadowalało jej to i chciała przeżywać stosunek płciowy jak mężczyzna. Według D.R. odgrywała często aktywną rolę podczas zbliżenia płciowego. D.R. odczuwał przyjemność ze zbliżenia, w którym traktowany był jak homoseksualista i czasami miewał fantazje na temat tego, że jest kobietą odbywającą stosunek płciowy z mężczyzną. Mimo narastającej niezgody między partnerami E.T. utrzymuje, że jej życie osobiste byłoby bardzo samotne bez D.R. 220 prowadzonych od chwili pierwszego kontaktu pacjenta z kliniką. Dopiero wtedy będzie można powiedzieć coś więcej o pochodzeniu, rozkwicie i przebiegu partnerstwa, o aktywności seksualnej i jej formach u każdego z partnerów. Niewielu badaczy dostarcza danych dotyczących opinii samych transseksualistów na temat ich partnerów. Interesujące są na przykład spostrzeżenia mówiące o wzroście nienawiści i zazdrości do żony w momencie, w którym urodziły się dzieci (dotyczy to transseksualistów, którzy wcześniej, pod wpływem presji otoczenia, zawarli związek małżeński). W momencie pojawienia się dzieci czują oni, że pozbawia się ich właściwej roli, tej zgodnej z psychicznym poczuciem płci, a nie z posiadaną budową ciała. I choć są zazwyczaj czułymi i dobrymi ojcami, to mimo to często są gotowi porzucić rodzinę w pogoni za swoją idee fixe bycia kobietą. Fakt ogólnikowego traktowania tego typu partnerstwa w literaturze przedmiotu tłumaczy się między innymi brakiem danych, wynikającym z tego, że partnerzy, podobnie jak żony i mężowie transsefcsualistów kontynuujących stan partnerstwa, nie mają potrzeby odsłaniania swego związku partnerskiego przed lekarzem czy też psychologiem. 2. OGÓLNA CHARAKTERYSTYKA PARTNERSTWA W TRANSSEKSUALIZMIE W czasie kiedy prowadzone były nasze badania nad partnerstwem transseksualistów grupa "z partnerem" składała się nie tylko z osób, które pozostawały w związku partnerskim dłużej niż 6 miesięcy, lecz również z osób zamężnych czy żonatych. Osoby te zawarły związki małżeńskie pod wpływem presji otoczenia lub jeszcze przed ujawnieniem się wewnętrznego przymusu "bycia mężczyzną/kobietą" i nadal pozostawały ze swoim partnerem z różnych powodów. Natomiast osoby, które nie były w stanie nawiązać lub utrzymać długotrwałych związków partnerskich i których układy partnerskie miały charakter przypadkowy lub promiskuityczny, zostały wyłączone z grupy "z partnerem". Czas trwania aktualnego (w chwili badania) związku partnerskiego dla 50% transseksualnych kobiet i 80% transseksualnych 223 jego preferencja wynika stąd, iż pragnie być potrzebny tak, jak czuje się potrzebny w związku z E.T. Postrzega on relację z E.T. jako homoseksualną i sądzi, że E.T. również tak uważa. Dalej żyją razem; D.R. wciąż pełni obowiązki gospodyni domowej, ale ożywił kontakty i aktywność w środowisku homoseksualistów. Komentarz. Nie mamy doprawdy jasnego poglądu na to, jak każda ze stron postrzega transseksualizm drugiej; szczególnie mgliście przedstawia się sprawa poglądu E.T. na temat D.R. Wygląda na to, że D.R. zaakceptował transseksualizm E.T. bez specjalnych oporów, ale wpływ E.T. na D.R. osłabł i ten ostatni zaczął traktować związek jako homoseksualny. Nie ma wątpliwości, że E.T. od początku w ten sposób myślała o związku i dlatego ponaglała D.R., aby poddał się operacji. Są dane, które wskazują, iż na D.R. wpływ miały opinie innych osób, i że przyjął on bierną rolę w związku partnerskim z E.T. Zmieniające się poglądy D.R. na temat własnej tożsamości seksualnej wykluczają zdecydowaną diagnozę o transseksualizmie. Wygląda na to, że ma on raczej problemy osobowościowe, związane z zaburzeniami identyfikacji płciowej. Jeden z partnerów tego związku wydaje się być dominujący, natomiast drugi - uległy; ten drugi traci przekonanie o swoim transseksualizmie szczególnie w momencie, gdy więź z dominującym partnerem ulega osłabieniu. Na podstawie dostępnych danych nie można jednak wnioskować, że D.R. jest "chory jedynie w społecznym sensie". Piąty model uwzględnia jednorodną grupę, do której należą między innymi te przypadki partnerstwa, kiedy to partner transseksualisty, po wielu niepowodzeniach w układach heteroseksualnych (według budowy ciała i płci psychicznej) decyduje się na związek tego typu. Jak dotychczas w literaturze światowej właściwie nie ma opisów znaczących badań nad problemem partnerstwa w transseksualizmie. Stąd istnieje pilna potrzeba prowadzenia takich badań celem poznania różnych aspektów istoty zagadnienia w całej jego złożoności. Aby opis partnerstwa w transseksualizmie-był rzetelny, musi powstawać na podstawie wieloletnich badań, najlepiej 222 wiązków i prac domowych, jak również na wymienności pewnych czynności (np. jedno z małżonków przez tydzień sprząta, gotuje, robi zakupy, a drugie organizuje czas wolny i wypoczynek; w następnym tygodniu role się zmieniają). Najczęściej transseksualiści obu płci nie czują się gorsi od swoich partnerów (np. z powodu transseksualizmu) i związki partnerskie uważają za wyrównane. Najczęściej stwierdzają, że oboje w podobnym stopniu kierują sprawami związku partnerskiego. Istniejące związki partnerskie zdecydowana większość transseksualnych kobiet uważa za trwałe, natomiast większość transseksualnych mężczyzn za przelotne, niepewne ze wzgęldu na własny transseksualizm. Transseksualiści partnerów swoich oceniają jako osoby dające im poczucie bezpieczeństwa, zaspokajające ich potrzeby, wspierające ich duchowo, a niekiedy materialnie. Większość transseksualistów obu płci widziała swoich partnerów rozebranych do naga, natomiast sami wobec nich obnażają się wyjątkowo rzadko. W znacznym odsetku przypadków znają rodziców swoich partnerów. Zdecydowana większość transseksualistów obu płci oczekuje od swoich partnerów zawarcia związku małżeńskiego. Za najważniejszą więź w układzie partnerskim, czy też związku małżeńskim, uważają miłość i zrozumienie. Opowiadają się za istnieniem "domu otwartego" w sensie prowadzenia życia towarzyskiego. Większość transseksualistów, zwłaszcza transseksualnych kobiet, uważa swój związek partnerski za udany (w sensie zapewnienia swobodnego rozwoju obojgu), dający obopólną satysfakcję psychiczną i fizyczną, a także umożliwiający realizację celów osobistych (mań. dokonanie zmiany płci), zawodowych i twórczych. W przypadku pomyślnego ułożenia sobie związku partnerskiego, transseksualne kobiety pragną przeżycia ojcostwa poprzez sztuczne zapłodnienie partnerki lub adopcję, natomiast transsek-sualni mężczyźni oczekują macierzyństwa przez adopcję lub kontynuację opieki rodzicielskiej nad potomstwem już posiadanym (z wcześniej zawartego małżeństwa heteroseksualnego). Transseksualiści obu płci, z powodu braku możliwości przeżycia ojcostwa lub macierzyństwa (zależnie od stanu faktycznego), 225 mężczyzn wynosił od pół roku do dwóch lat. Dla 30% kobiet i 10% mężczyzn wynosił od dwóch do pięciu lat, a dla pozostałych - powyżej pięciu lat. Transseksualne kobiety częściej darzą uczuciem miłości i pożądania swoich aktualnych partnerów seksualnych niż transseksualni mężczyźni. Natomiast transseksual-ni mężczyźni najczęściej darzą swoich partnerów uczuciem przyjaźni. Najpowszechniejszym wśród badanych transseksualistów obu płci modelem partnerstwa jest układ, w którym partner (czy też współmałżonek) akceptuje, popiera ideę "bycia mężczyzną/kobietą" zgodnie z psychicznym poczuciem płci. Transseksualni mężczyźni znacznie częściej bywają traktowani przez partnera jako przygodni partnerzy seksualni. Tego typu przypadki zdarzają się również transseksualnym kobietom, ale niezwykle rzadko. Wśród transseksualnych mężczyzn mają także częściej miejsce przypadki partnerstwa tego rodzaju, że partner nie wie, iż związał się z transseksualistą. W przypadku transseksualnych kobiet związki partnerskie powstają z ich inicjatywy (zgodnie ze stereotypem kulturowym przypisującym inicjatywę mężczyźnie), natomiast w przypadku transseksualnych mężczyzn - z inicjatywy ich partnerów (najczęściej homoseksualistów). Gdy jednak transseksualiści zorientują się, że ich partner jest homoseksualistą, natychmiast z niego rezygnują. Transseksualiści pragną uważać swoich partnerów za typowe kobiety lub typowych mężczyzn (zależnie od stanu faktycznego). Transseksualne kobiety najbardziej cenią u swoich partnerek urodę, dobroć, opiekuńczość, a najbardziej nie lubią braku obycia towarzyskiego, lekkomyślności i wygodnictwa. Transseksualni mężczyźni cenią u swoich partnerów energię, zaradność życiową, aktywność seksualną, inteligencję. Najbardziej nie lubią obojętności uczuciowej i braku troskliwości. Natomiast transseksualiści obu płci za swoją stronę "najmocniejszą", w zdecydowanej większości przypadków, uważają sposób bycia: grzeczność, wyrozumiałość, spontaniczność w zachowaniu seksualnym. Transseksualiści obu płci preferują partnerski typ małżeństwa, polegający na wspólnym wykonywaniu wszystkich obo- 224 Doznaję przeżyć jakby spoza światów. Jest po prostu bosko. Swoją przyszłość wiążę z nią, oby tylko jak najszybciej zmieniła płeć (...)•" Częstym powodem odejścia partnera jest brak perspektywy przeprowadzenia operacyjnej zmiany płci u transseksuali-sty, (faktyczne możliwości w tym zakresie istnieją w Polsce dopiero od kilku lat). Szczególnie podkreślane przez partnerki trans-seksualnych kobiet są takie cechy jak uczucie miłości, podporządkowanie, zdolność do poświęceń, tolerancja, pragnienie by się nimi opiekować. Dla transseksualisty jednym z zasadniczych problemów staje się znalezienie partnera. Nie rzadko zdarza się, że wybrany przypadkowo partner odchodzi po kilku spotkaniach. Odrzuca coś, co jest dziwne, odrzuca kogoś z kim nie potrafi i nie wie jak się porozumieć. Dla transseksualisty utrata partnera w wielu przypadkach jest związana z utratą możliwości stworzenia układu partnerskiego na dłuższy czas. Dotyczy to szczególnie osób z małych miasteczek i wiosek. Najbardziej przeżywają to ci, którzy nie dorośli jeszcze do dojrzałego poszukiwania partnerów w tej niecodziennej konfiguracji płci i starając się znaleźć odpowiedniego partnera bardziej liczą na szczęście i zrządzenie losu. Transseksualnych mężczyzn często trwożą i onieśmielają ich potencjalni męscy partnerzy. Natomiast transseksualne kobiety mają na ogół partnerki erotyczne bardzo ciekawe i udane. Jak wynika z badań, osoby transseksualne posiadające partnerów są znacznie lepiej przystosowane społecznie niż te, które nie posiadają partnerów. Być może osoby transseksualne posiadające partnerów pragną w ten sposób przekonać otoczenie, że obarczane są bardziej złożoną rolą społeczną niż płeć odmienna. Z drugiej strony może być i tak, że ze współżycia z partnerem czerpią wsparcie, co z kolei wzmaga poczucie zaspokojenia potrzeb. Można też sądzić, że oba te czynniki odgrywają tu pewną rolę. Osoby transseksualne (niezależnie od płci) nie będące w związku partnerskim, znacznie częściej niż osoby będące w takim związku, usiłują popełnić samobójstwo. Dla egzystencji transseksualisty w społeczeństwie duże znaczenie ma akceptacja lub przynajmniej tolerancja wzorów jego 227 l czują się "niepełnowartościowi", "gorsi" od tych, którzy mogą realizować swoje macierzyństwo lub ojcostwo w sposób naturalny. W sytuacjach konfliktowych transseksualiści obu płci najczęściej starają się "porozumieć", "dogadać" z partnerem lub obrażają się, nie odzywają się do nikogo. Zachowanie, które w ocenie transseksualistów bezwzględnie przekreśla małżeństwo, to niezgodność charakterów i niewierność seksualna. Najczęściej występujące rodzaje więzi w transseksualnym układzie partnerskim są następujące: W ocenie transseksualisty. Transseksualiści obu płci najczęściej kochają swoich partnerów, ale jak podkreślają, z poczuciem godności osobistej i najczęściej z towarzyszącym uczuciem zazdrości o nich. Są wierni, przywiązani, opiekuńczy, łatwo wybaczają swoim partnerom. Kiedy zachodzi potrzeba, potrafią okazywać uległość oraz wyrażać swoją wdzięczność, zrozumienie i są skłonni do podjęcia współpracy. Dodają otuchy swoim partnerom, chętnie niosą im pomoc, są szczerzy, uczciwi i spontaniczni oraz zdolni do samokrytyki. W sytuacjach wymagających tego są zdolni do wydawania poleceń, potrafią być silni, pewni, zdecydowani i nieustępliwi, są w stanie nawet być nieprzyjemni wobec partnerów, potrafią również narzekać. Zazwyczaj wywierają dobre wrażenie na swoich partnerach na tle innych osób. W ocenie partnera transseksualisty. Wymienione wcześniej najbardziej charakterystyczne cechy więzi partnerskiej dla układu typu transseksualista - partner są również charakterystyczne dla układu partner - transseksualłsta. Oczywiście w tym drugim przypadku mają one nieco inną konfigurację osobowościową, inną dynamikę uzewnętrzniania, charakteryzują się poczuciem większej niepewności i zagrożenia związku ze względu na niekonwencjonalność i niezwykłość tego partnerstwa. Wcale nie są tak rzadkie przypadki, że partnerzy poznając stan faktyczny transseksualisty, jeszcze bardziej angażują się w ten związek. Oto wypowiedź jednej z partnerek: "... jest to fascynujące, intrygujące, niezwykłe. _ Uczestniczę w czymś niekonwencjonalnym, zakazanym, ale też pięknym. 226 Partnerka pacjenta, starsza od niego o 4 lata, pracownica umysłowa ze średnim wykształceniem. Rozwiedziona po dwudziestu latach małżeństwa, matka dwojga dzieci w wieku 18 i 12 lat. Od sześciu lat utrzymuje związek z pacjentem, ma z nim udane stosunki płciowe, przeżywa orgazm. Partner traktuje ją dobrze, o wiele lepiej niż były mąż. Akceptuje skłonności trans-seksualne partnera traktując je trochę jako jego "hobby". Dzieci jej również akceptują przebieranie się pacjenta i nazywają go ciocią. Sądzi, że jej zrozumienie dla skłonności partnera wiąże się ze znanym jej przypadkiem, który wskutek braku takiego zrozumienia skończył się tragicznie. Miała przyjaciółkę, która lubiła się przebierać w strój męski. Była ona atrakcyjną kobietą i miała powodzenie u mężczyzn. Wyszła za mąż i urodziła syna. Mąż nie tolerował jej przebierania się; na tym tle dochodziło do poważnych nieporozumień i po pięciu latach popełniła samobójstwo." 6 Powyższy przypadek wyraźnie ilustruje ogromne znaczenie, które dla harmonii partnerskiej lub małżeńskiej może być akceptacja lub przynajmniej tolerancja pewnych niekonwencjonalnych zachowań seksualanych, które nie muszą nikomu zagrażać ani być zbytnio uciążliwe. Zachowania te zresztą (przy ich akceptacji) mieszczą się w pojęciu seksualnej normy partnerskiej. Praktyki seksualne mają bowiem formę stosunków płciowych między dorosłymi ludźmi. Przebieranie się mężczyzny w strój kobiecy jest akceptowane przez kobietę i nie przeszkadza jej w osiąganiu rozkoszy seksualnej. Praktyki seksualne obydwojgu sprawiają rozkosz, nie są szkodliwe dla zdrowia i nie naruszają porządku społecznego. W tym ujęciu skłonności transseksualne mogą być traktowane jedynie jako odchylenie seksualne, utrudniając znalezienie odpowiedniego partnera, z którym można stworzyć harmonijny układ partnerski. Stworzenie harmonijnego układu partnerskiego w aktualnej sytuacji nie zmienia faktu, że pacjent od najmłodszych lat bardzo cierpiał z powodu swoich skłonności. Świadczą o tym fragmenty listu autobiograficznego, w którym pisał o wła- • K. Imieliński, Zarys seksuologii i sekalatrll, Warszawa 1982. 229 życia seksualnego przez partnera oraz wbudowanie ich w partnerstwo. Niech świadczy o tym przypadek harmonijnego układu partnerskiego opartego na zasadzie akceptacji transseksualizmu u mężczyzny przez kobietę: "Mężczyzna, lat 48, pracownik umysłowy, średnie wykształcenie zawodowe. We wczesnych latach życia ubierany w strój dziewczynki, przy czym matka często podkreślała, że wolałaby mieć córkę. Nie pamięta dokładnie kiedy pojawiło się u niego dążenie do przebierania się w strój żeński. W czternastym roku życia, w czasie okupacji, chodził przebrany za dziewczynkę, aby uniknąć wywiezienia na roboty do Niemiec. Otoczenie akceptowało jego przebranie. W siedemnastym roku życia zaczął uprawiać masturbację. W dwudziestym czwartym roku życia miał pierwszy stosunek płciowy z przyjaciółką starszą o 8 lat. Był rozczarowany, gdyż spodziewał się przyjemniejszych przeżyć. W dwudziestym czwartym roku życia ożenił się raczej z przyjaźni niż miłości. Ma dwoje dorosłych dzieci. Po upływie szesnastu lat pożycia małżeństwo rozpadło się. Przyczyną były konflikty z rodziną żony oraz krytyczny stosunek żony do skłonności transseksualnych pacjenta, pozbawiający go możliwości czerpania rozkoszy z realizacji swoich skłonności. Odczuwa potrzebę przebierania się w stroje żeńskie; czerpie z tego dużą przyjemność. Chętnie chodziłby w nich stale, ale obawia się kompromitacji. Do pracy chodzi ubrany w strój męski, jednak nosi damską bieliznę. Po powrocie do domu całkowicie przebiera się w stroje damskie. Czyni to również przy różnorakich okazjach związanych z zabawami karnawałowymi i balami maskowymi. Lubi zajęcia powszechnie uznawane za kobiece. Pod wpływem nacisków społecznych miewa okresy, w których pragnie pozbyć się skłonności transseksualnych. Sądził, że ustąpią one samoistnie w czasie służby wojskowej (gdzie nie miał okazji do przebierania się) oraz w czasie pożycia małżeńskiego. Gdy to nie nastąpiło, podjął leczenie w poradni zdrowia psychicznego, które również nie przyniosło rezultatu. Od sześciu lat ma stałą partnerkę, z którą utrzymuje udane stosunki seksualne. Rozumieją się całkowicie. Akceptuje ona jego skłonności, a nawet pomaga mu w szyciu i przerabianiu sukienek. Spotykają się okresowo, ponieważ mieszkają w różnych miastach. 228 jej to przystępnie wytłumaczyć. Wszak żadnych ubocznych następstw z tego powodu nie było. Pragnął być zrozumiany i chciał, aby mu pomogła i ułatwiła znoszenie tego jego "hobby" - i pozwoliła w swojej obecności na jego "ekstrawagancje". Aby pozwoliła mu nosić jej rzeczy, przeważnie już przez nią nie noszone. Aby mu niektóre sukienki przerobiła i dopasowała do jego szczuplejszej sylwetki. W tym jednak przypadku natrafił na jej zdecydowany sprzeciw. Odczuł to boleśnie, gdyż miał wrażenie, że źle został zrozumiany. Żałował swojej szczerości, że się jej zwierzył. Odnosił wrażenie, że od tego czasu jak gdyby nim pogardzała za te jego dziwactwa. A przecież był dobrym mężem, kochał swoje dzieci, był domatorem bez nałogów." Na zakończenie warto podkreślić, że przez istotę partnerstwa w transseksualizmie należy rozumieć to, w jakim stopniu partner akceptuje i popiera ideę transseksualisty "bycia mężczyzną/kobietą" zgodnie z jego/jej psychicznym poczuciem płci. Zakres, w jakim idea ta jest podzielana, jest związany z siłą uczuć między transseksualistą a jego partnerem erotycznym, wzorcami dominacji w danym układzie partnerskim, potrzebami seksualnymi transseksualisty i jego partnera, przystosowaniem społecznym oraz aktualnymi możliwościami terapeutycznymi tego typu przypadków. snych przeżyciach w trzeciej osobie. List zatytułowany był Dwu-osobowiec. "Rodzice jego nic w nim ciekawego ani godnego uwagi nie widzieli. Gdyby nawet domyślali się w nim jakiejś nienormalności, to także nie byliby w stanie nic mu pomóc. Był przygotowany i na taką ewentualność (to znaczy ujawnienia jego skłonności), ale był gotów wszystkiemu zaprzeczyć, aby jego największa tajemnica życia nigdy nie została ujawniona. Po prostu wstydził się tego co czuł, przeżywał, odczuwał czy pragnął. Miał przekonanie, że nigdy nikt go nie zrozumie. Sam postanowił pogłębić wiedzę o sobie, o swoich specyficznych zainteresowaniach, o tym "wewnętrznym przymusie* zmiany swojej cielesności i znaleźć jakieś wyjście z tej tak trudnej sytuacji życiowej. Chciał po prostu wiedzieć, czy tacy jak on mają prawo do życia i mogą żyć normalnie? Przyzwyczajenia jego i skłonności mogą w oczach nawet najbliższych być dla nich co najmniej szokujące i nieprawdopodobne. Z tym musiał się ukrywać i mieć na baczności. Wiedział, że w przypadku dekonspiracji, mógł to bardzo boleśnie odczuć i mógł spodziewać się niezrozumienia, i co gorsza, pogardy! Ileż to razy zadawał sobie pytanie, dlaczego taki jest a nie inny, jak drudzy, jak jego równieśnicy? Stale ma ogromną przyjemność chodzenia, paradowania (w ukryciu) w tych pięknych, delikatnych szatach kobiecych. Ma przekonanie, że tak powinien zawsze chodzić ubrany, że to jest jego właściwe ubranie. Wie, że tylko w tych szatach czuje się najlepiej. Ma wrażenie, że przez sam fakt chodzenia w tych strojach staje się jak gdyby lepszy, szlachetniejszy, patrzy weselej na świat, ma poczucie przynależności do świata kobiet. Jakże natomiast nienawidzi i pogardza swoim męskim ubraniem, grubym, ciężkim, wstrętnym mu i obcym. Zdaje sobie niestety sprawę z tego, że musi chodzić w spodniach między ludźmi i poza domem. Aż pewnego razu postanowił zwierzyć się swojej żonie ze swoich zamiłowań i chęci chodzenia w domu w jej rzeczach kobiecych. Było to dla niej niezrozumiałe, po prostu szokujące! Ale wiedział, że na ten moment musiał się kiedyś zdobyć. Dłużej nie mógł już ukrywać swoich skłonności. Ona była pierwszą osobą, której powierzył swoją największą tajemnicę. Starał się 230 postuluje "sądową zmianę płci" bez przeprowadzania zabiegów operacyjnych, tak więc jedną z rozsądnych dróg postępowania jest dokonanie sprostowania aktu urodzenia. Należy to uznać za pewną formę terapii o istotnym znaczeniu. Dopiero w przypadku bezskuteczności takiej zmiany należy rozważać możliwość zabiegu operacyjnego. Pierwsza, do której udało się autorom dotrzeć, precedensowa w polskim prawie, zmiana płci w akcie urodzenia w przypadku transseksualizmu została dokonana na podstawie wyroku Sądu Wojewódzkiego dla miasta stołecznego Warszawy z dnia 24.XI. 1964 roku. Sprawa dotyczyła osoby mającej płeć biologicznie męską. W wyroku sąd podkreślił, że istotne znaczenie dla oceny płci mają kryteria psychiczne. W 1963 roku dokonano zabiegu operacyjnego (operowano na podstawie rozpoznania transwesty-tyzrnu) polegającego na amputacji prącia, usunięciu obustronnym najądrzy i przemieszczeniu jąder do kanału pachwinowego, a następnie kolejnego zabiegu zakończonego wytworzeniem sztucznej pochwy. W tym przypadku sprostowania aktu urodzenia dokonano na podstawie wcześniej już przeprowadzonej operacyjnie zmiany płci, a sąd tylko uznał istniejący stan faktyczny. Przy obecnych procedurach diagnostyczno-terapeutycznych niezbędnym warunkiem do podjęcia działań zmierzających do przeprowadzenia operacyjnej zmiany płci jest wcześniejsze przeprowadzenie zmiany płci w drodze postępowania sądowego. Zdaniem prof. dr Józefa Litwina naczelną zasadą orzecznictwa sądowego w tym zakresie jest zasada prawdy obiektywnej. Obok tej zasady obowiązuje zasada humanizmu w myśl której "...wszystko przemawia za stosowaniem prawa w ten sposób, by bez naruszania jego przepisów kierować się maksimum względów dla człowieka, który w tej swojej arcynietypowej sytuacji musi być wolny od tłumaczenia się przed każdym milicjantem, dlaczego nosi na przykład ubranie kobiece, chociaż dokument ma mężczyzny. Należy dążyć do zaoszczędzenia takiej osobie niczym nie zawinionego upokorzenia, które czyha wszędzie tam, gdzie człowiek obnaża się fizycznie: na plaży, w łaźni, w gabinecie kosmetycznym." * 1 J. Litwin, Państwo / prawo, 1965. 233 VIII. Transseksualizm a prawo 1. SĄDOWE SPROSTOWANIE OZNACZENIA PŁCI W AKCIE URODZENIA W wielu krajach coraz wyraźniej zarysowuje się tendencja do przychodzenia z maksymalną pomocą ludziom dotkniętym transseksualizmem. Jedną z form tej pomocy jest dostosowanie płci metrykalnej do płci przeżywanej psychicznie przez naniesienie odpowiednich sprostowań w akcie urodzenia. Sądową zmianę płci, a także zabieg operacyjny zmieniający płeć genitalną, można uznać za wskazane u transseksualistów oraz w pewnych szczególnych przypadkach homoseksualizmu i transwestytyzmu. Natomiast nie należy stosować wyżej wymienionej formy terapii u psychotyków, neurotyków, socjopatów oraz psychopatów o objawach zaburzenia zbliżonych do objawów transseksualizmu. Dotychczasowe doświadczenia (prowadzone w USA) w zakresie leczenia dokonywanego na przykład poprzez zabieg chirurgiczny u homoseksualistów i psychopatów wskazują, że zdarzające się przypadki niepowodzeń w terapii mogą być między innymi związane z błędami diagnostycznymi. Część lekarzy 232 teresowanego osobnika. Z konieczności trzeba mu przypisać taką płeć, jakiej cechy są przeważające. Opisane odchylenia od normy powodują niejednokrotnie potrzebę dokonania tak zwanego zabiegu korekcyjnego polegającego na dostosowaniu zewnętrznych narządów płciowych do przeważających cech płci, bądź istniejących od początku, bądź ukształtowanych w okresie późniejszym. Zabieg taki jest - tak jak każdy zabieg zmierzający do poprawy zdrowia pacjenta za jego zgodą (art. 17 ust. l ustawy z 28.X.1950 roku o zawodzie lekarza, Dziennik Ustaw nr 50, póz. 458) - dopuszczalny. Oczywiście o tyle, o ile podyktowany jest rzeczywistą potrzebą organizmu. Dodać wypada, że szczególna ostrożność jest tu wskazana nie tylko ze względu na interes osoby, która ma być temu zabiegowi poddana, ale także z uwagi na interes ogólny, z każdą bowiem płcią wiążą się niektóre różne obowiązki (na przykład obowiązek służby wojskowej) o charakterze ogólnospołecznym. W dotychczasowej praktyce nie budziło wątpliwości, że zmiana płci, stwierdzona dokonanym zabiegiem operacyjnym, powinna prowadzić do odpowiedniej zmiany aktu urodzenia (por. orzeczenie Sądu Wojewódzkiego dla miasta stołecznego Warszawy z 24.IX.1964 roku, II CR 515/64, PiP 1965, nr 10, s. 600). Natomiast orzecznictwo nie miało dotychczas do czynienia z żądaniem zmiany w akcie urodzenia zapisu o płci w sytuacji, gdy do opisanego zabiegu nie doszło, choć płeć danego osobnika uległa już przekształceniu, w tym sensie, że nowa płeć stała się przeważająca. Ma to miejsce w wypadku tak zwanego transwestytyzmu, to jest silnego psychicznego poczucia przynależności do odmiennej płci od dotychczasowej.3 Odpowiadając na pytanie, czy także przed dokonaniem opisanego zabiegu dopuszczalne jest ujawnienie w akcie urodzenia nowej płci, należy mieć na uwadze, że o płci decydują nie tylko zewnętrzne organy, oraz cechy wewnętrzne, ale także - jak zaznaczono - świadomość zainteresowanego przynależności do określonej płci; do tej zwłaszcza cechy specjaliści przywiązują dużą wagę. Zewnętrzne organy płciowe nie zawsze należą do 3 Obecnie na określenie tego typu przypadków używa się określenia transseksualizm. 235 W Uchwale Sądu Najwyższego z dnia 25.11.1978 roku2, będącej odpowiedzią prawną w sprawie sprostowania aktu urodzenia. Sąd Najwyższy ustanowił, że ,, W wypadku wyjątkowym sąd może sprostować akt urodzenia przez zmianę oznaczenia płci także przed dokonaniem korekcyjnego zabiegu operacyjnego zewnętrznych narządów płciowych, jeżeli cechy nowo kształtującej się płci są przeważające i stan ten jest nieodwracalny". W uzasadnieniu do powyższej Uchwały Sądu Najwyższego czytamy: "W olbrzymiej większości wypadków określenie płci dziecka nie nastręcza trudności. W szczególności zewnętrzne cechy płci są z reguły zbieżne z cechami wewnętrznymi. W wyjątkowych jednak wypadkach te naturalne właściwości człowieka doznają zakłóceń. Wyraża się to w tym, że albo płeć noworodka zostaje od początku wadliwie określona, albo też płeć określona początkowo prawidłowo, ulegnie następnie na skutek zachodzących w organizmie zmian przekształceniu. Wypadek pierwszy nie nastręcza praktyce trudności. Mylne bowiem określenie płci w akcie urodzenia powoduje wadliwość tego aktu istniejącą już w chwili sporządzenia (art. 25 prawa o aktach stanu cywilnego), taka zaś nieprawidłowość może być usunięta w drodze sprostowania aktu (art. 26 prawa o aktach stanu cywilnego). Wątpliwości natomiast między innymi takie, jak w sprawie niniejszej, nasuwa sytuacja druga, polegająca na tym, że wpis w akcie urodzenia danych o płci dziecka został dokonany prawidłowo, lecz następnie stał się na skutek późniejszych zmian nieprawdziwy. Rozstrzygnięcie nasuwających się wątpliwości wymaga przede wszystkim wyjaśnienia, kiedy można mówić - w wypadkach wątpliwych - bądź o płci męskiej, bądź żeńskiej. Trudności wynikają stąd, że w wypadkach takich różnorodne cechy płci nie są jednoznaczne, a granica między dwoma płciami jest niejasna. W takim wypadku występuje tzw. obojnactwo, które jednak nie może być ujawnione w akcie urodzenia, gdyż prawo uznaje tylko dwie płci: męską i żeńską. W takiej sytuacji należy przeto za podstawę ustalenia płci człowieka wziąć wszystkie jej cechy, tak zewnętrzne, jak i wewnętrzne, nie wyłączając świadomości zain- * "Orzecznictwo Sądów Polskich i Komisji Arbitrażowych" 1983, nr 10. 234 by z tą zasadą zmuszanie człowieka do występowania w życiu jako mężczyzna, jeżeli właściwości jego organizmu wskazują, że jest on kobietą (lub odwrotnie). Nie normując samej zasady dopuszczalności zmiany płci prawo polskie nie określa także trybu ujawnienia nowej płci w dokumentach określających osobowość człowieka. Wobec takiego stanu prawnego wymaga przede wszystkim rozważenia, czy zgodnie z zasadą art. 13 § l k.p.c., w myśl którego sąd rozpoznaje sprawy w procesie, chyba że ustawa stanowi inaczej, nie jest właściwy tryb procesowy. Na pytanie to należy odpowiedzieć przecząco. Tryb ten zgodnie z zasadą dwustronności zakłada istnienie dwu przeciwstawnych podmiotów w sprawie zaś o ujawnienie właściwej płci człowieka drugiej strony jest brak. Przeciwko zastosowaniu trybu nieprocesowego sprostowania aktu stanu cywilnego mogłaby przemawiać okliczność, że w myśl art. 26 prawa o aktach stanu cywilnego o sprostowaniu sąd orzeka "w razie błędnego lub nieścisłego jego sporządzenia". W wypadku zaś zmiany płci akt został sporządzony zgodnie ze stanem rzeczywistym. Pomimo to tryb sprostowania aktu urodzenia przez ujawnienie w nim nowej płci należy uznać za właściwy, z tym że odnośne przepisy należy w takim wypadku stosować w drodze analogii. Skoro bowiem zainteresowanemu przysługuje - jak wyżej wyjaśniono - prawo domagania się ustalenia właściwej jego płci, a brak jest regulujących tę kwestię przepisów procesowych, to występuje w tym zakresie oczywista luka w prawie. Sytuacja zaś, jaka się wytwarza na skutek zmiany płci, jest bardzo zbliżona do tej, jaka istnieje od początku w razie dokonania wadliwego wpisu. Dodać wypada, że taki pogląd został już przyjęty w powołanym wyżej orzeczeniu." Autor glosy I do wyżej omawianej uchwały Sądu Najwyższego, prof. dr Mieczysław Sośniak uważa, że zagadnienie sprostowania aktu urodzenia przez zmianę oznaczenia płci z męskiej na żeńską na podstawie art. 26 ust. 3 prawa o aktach stanu cywilnego (dekret z 8.VI.1955, Dziennik Ustaw 1955, nr 25, póz. 151 - mówiący o sprostowaniu aktu stanu cywilnego w razie błędnego lub nieścisłego jego zredagowania), nie może być - przynajmniej w niektórych przypadkach omawianych w niniejszej glosie - stosowany inaczej, jak tylko analogicznie. W chwili bo- 237 ^WB| cech przeważających, a świadomość transwestyty jest często odmienna aniżeli to wynikałoby z ukształtowania tych organów. Osobnik taki w swoim przekonaniu - nie dowolnym, lecz wynikającym z obiektywnego ukształtowania większości cech organizmu związanych z płcią - uważa się za przynależącego do odmiennej płci aniżeli wynikająca z oficjalnych zapisów i takie też jest jego zachowanie się. W efekcie także otoczenie traktuje go jako osobę mającą nową płeć. W tych warunkach nie ma podstaw do przypisania w każdym wypadku rozstrzygającego znaczenia zewnętrznym cechom płciowym transwestyty, pomimo że organy te nie zostały skorygowane. Co więcej, zmuszenie takiego osobnika do poważnego zabiegu operacyjnego tylko w tym celu, aby mu umożliwić dostosowanie stanu prawnego do nowo powstałego stanu rzeczywistego, nie byłoby uzasadnione. Jest to kwestia tak ściśle osobista, że o dokonaniu zabiegu, o którym mowa, powinien decydować sam zainteresowany. Powyższe argumenty uzasadniają wypowiedziany w sentencji niniejszej uchwały pogląd, że sprostowanie płci transwestyty jest dopuszczalne także przed dokonaniem zabiegu korekcyjnego zewnętrznych organów płciowych. Jest przy tym oczywiste, że może to nastąpić dopiero wtedy, gdy opisana zmiana płci staje się ostateczna, nieodwracalna. Chodzi bowiem o tak poważne dobra człowieka, że pewność i stanowczość ustaleń jest bezwzględnie konieczna. Wymaga jeszcze rozstrzygnięcia, czy w świetle aktualnego stanu prawnego, w zakres którego nie wchodzą w ogóle przepisy, które by normowały bezpośrednie przekształcenie płci, taka zmiana - w sensie prawnym - jest dopuszczalna, a jeżeli tak, to czy tryb sprostowania aktu urodzenia jest właściwy? Prawo polskie zmiany płci istotnie nie normuje, ale z jego przepisów, a ściślej z przepisów prawa o aktach stanu cywilnego wynika, że akty te powinny stwierdzać stan zgodny z prawdą. Już przeto z tej zasady można wnioskować, że dostosowanie zapisu o płci, zawartego w akcie urodzenia, do stanu rzeczywistego jest dopuszczalne. Taki pogląd wynika także z szeroko pojętej ochrony dóbr osobistych człowieka. Każda bowiem jednostka powinna mieć możność występowania w społeczeństwie z takimi cechami osobistymi, jakie rzeczywiście posiada. Sprzeczne było- 236 Żądanie tego rodzaju musiałoby oczywiście zostać poparte opinią psychiatry stwierdzającą, że długotrwałe leczenie psychiatryczne (np. pięcioletnie) nie zdołało odwieść transseksualisty od zamiarów samobójczych, jeżeli nie zadośćuczyni się jego żądaniu. Jednakowoż w omawianym przypadku nie zachodzi sytuacja tego rodzaju". I dalej autor glosy I konkluduje: "w uzasadnieniu uchwały mówi się jedynie o "żeńskim poczuciu płciowym*, czyli o nastawieniu psychicznym. (...) takie "poczucie" może przeważyć szalę na korzyść uznania płci za żeńską, jeżeli cielesne cechy są pośrednie, interseksualne. Ale uchwała w ogóle nie podejmuje tego wątku (...). W dodatku samo uzasadnienie uchwały nie odpowiada treści tejże uchwały, omawiając zagadnienie trzecie całkiem odrębne, nie poruszone ani w pytaniu, ani w uchwale, mianowicie transwestytyzm. W przedstawionej więc postaci zarówno uchwałę, jak jej uzasadnienie wolno uznać za nietrafne". Celowo przedstawiliśmy w pełnym brzmieniu uchwałę Sądu Najwyższego z uzasadnieniem, jak również próbę jej interpretacji w glosie I z wieloma zastrzeżeniami i wskazaniami na istniejące braki w dotychczasowym ustawodawstwie polskim w zakresie sądowego sprostowania oznaczenia płci w metryce urodzenia w przypadkach zespołu dezaprobaty płci, w tym transsek-sualizmu. Zdania prawników w tym względzie są podzielone. Mamy nadzieję, że nasza książka przyczyni się w jakimś stopniu do bardziej precyzyjnego sformułowania przepisów prawa w tym zakresie, a strony zainteresowane zachęci do dyskusji nad sprawami bardzo istotnymi zarówno z punktu widzenia społecznego, jak i dobra jednostki. Poza tym niech nam wolno będzie potraktować rozważania dotyczące identyfikacji płciowej, przedstawione w tej książce, jako glosę III do wspomnianej uchwały; opracowana przez nas, choć być może nie tak wyczerpująco, glosa II była opublikowana obok glosy I. Odnośnie do powyższego problemu, warto zwrócić uwagę na fakt, że w literaturze naukowej pojawiają się i takie propozycje, żeby w ogóle nie wyszczególniać płci w dokumentach. Dzięki temu wiele osób mogłoby spokojnie żyć swoim życiem, jako kobieta czy mężczyzna, bez kłopotów i ponoszenia konsekwencji przede wszystkim natury pychicznej, bez lęku przed społeczeń- 239 wiem dokonywania zapisu w aktach stanu cywilnego, jego błędność czy nieścisłość w ogóle nie miały miejsca, albo też nie dały się w sposób niewątpliwy wykazać. Niejednokrotnie bowiem dopiero późniejszy rozwój danej jednostki wpłynął na powstanie rozbieżności zapisu ze stanem rzeczywistym. Sprostowanie, które omawia uchwała Sądu Najwyższego miało dotyczyć "osoby o budowie ciała interseksualnej i świadomości płci żeńskiej". Ujmując więc sprawę z medycznego punktu widzenia, chodziło o rozstrzygnięcie zagadnienia, czy osoba o cechach interseksualnych, a więc słabo wyrażonych cechach płciowych powinna mieć zmienioną płeć z męskiej na żeńską bez jakiejkolwiek operacji korekcyjnej. Autor glosy I stwierdza że: "... uznanie w przypadku tego rodzaju płci żeńskiej było zasadne. Na ogół bowiem przyjmuje się, że osobnicy ze szczątkowymi narządami płciowymi męskimi stosunkowo często wykazują cechy psychiki kobiecej. Można by więc nawet zgodzić się ze sprostowaniem aktu urodzenia, gdyż u noworodka cechy interseksualizmu mogły być niezbyt wyraźne. Zresztą należy ułatwić osobie, i tak przez swą sytuację biologiczną ciężko doświadczonej, przynajmniej sytuację prawną i społeczną". Ale dalej Mieczysław Sośniak zauważa, że uchwała dotyczy "osoby o przeważających cechach nowo kształtującej się płci, to znaczy żeńskiej", natomiast powinna być wyjaśniona sprawa statusu prawnego "osoby o budowie ciała interseksualnej", a skutkiem tego problem rozważany w uzasadnieniu omawianej uchwały brzmi w przybliżeniu w ten sposób: "Czy osobnikowi o męskich cechach cielesnych, który ma poczucie płciowe żeńskie i nosi strój kobiecy, należy sprostować w akcie urodzenia płeć na żeńską? Obawiam się, że żaden sąd na świecie nie posunąłby się aż tak daleko. Twierdzenie zatem uznające transseksualnego mężczyznę za kobietę należy uznać za z gruntu błędne. Należy przy tym dodać co następuje - posuwając się zresztą do rozważań wybiegających poza przedstawiony w omawianej sprawie (zresztą niestety wysoce niekompletnie) stan faktyczny. O ile by mianowicie, na żądanie transseksualisty, endokrynolog i chirurg nadali mu cechy kobiece, należałoby mu po operacji zmienić płeć również w zapisie aktów stanu cywilnego. 238 wyobrazić innej egzystencji, niż obecna i ze zdumieniem zastanawiały się, jak mogły żyć tyle lat tak, jak żyły poprzednio, wyobrazić innej egzystencji niż obecna i ze zdumieniem zastanawiały się jak mogły żyć tyle lat tak, jak żyły poprzednio. Wśród tych pięćdziesięciu osób trzydzieści pięć było po leczeniu chirurgicznym. W celu zilustrowania powyższych danych przytaczamy kilka przypadków transseksualizmu leczonego między innymi przez sądową zmianę płci. Przypadek 1. Transseksualista (M/K) Z.Z., lat 31, o płci psychicznej żeńskiej, a znamionach ciała męskich, wykształcenie średnie. Przez wiele lat, na swoje życzenie, leczony hormonalnie w celu nabrania wyglądu kobiety. Konsultowany był psychia-trycznie, psychologicznie i antropologicznie. Sądowe sprostowanie aktu urodzenia nastąpiło w 1976 roku. Dwa lata wcześniej dokonał autokastracji - brzytwą usunął sobie jądra. W 1978 roku poddała się leczeniu operacyjnemu (dwuetapowemu), które zostało zakończone wytworzeniem sztucznej pochwy. Badanie katamnestyczne przeprowadzone cztery lata później (licząc od daty sprostowania aktu urodzenia) wykazało, że pacjentka jest spokojna, pogodna, przystępna i w dobrym kontakcie słownym. Oto co powiedziała: "... do chwili sądowej zmiany płci prowadziłam podwójne życie, to były sytuacje ciągłego zagrożenia...". A siostra pacjentki stwierdziła: ,,... to uratowało człowieka...". W 1977 roku otrzymała własne mieszkanie, między innymi dzięki zaświadczeniu lekarskiemu stwierdzającemu rodzaj zaburzenia. Prowadzi bogate życie towarzyskie i ma powodzenie u mężczyzn. Prowadzi również intensywne życie płciowe, przeżywa orgazm. Miewała kontakty seksualne z transseksualistami. Aktualnie ma stałego partnera i myśli o małżeństwie. Zmieniła pracę. Żywo interesuje się osobami w podobnej sytuacji, pomaga im i doradza. Mówi tak: "... nie chcę, żeby inni przechodzili to co ja, zanim uznano u mnie zmianę płci...". Podkreśla kłopoty z zarostem i potrzebę wykonywania starannego makijażu. Partnerzy seksualni po dłuższym okresie znajomości zaczynają domyślać się ,,... że coś jest nie tak...". Zaproponowała założenie w Warszawie klubu transseksualdstów. Rozmowę zakończyła stwierdzeniem: "... potrzebujemy waszej pomocy lekarze...". 241 stwem i bez obaw o brak społecznej akceptacji. Nie opowiadamy się za tym, lecz jedynie sygnalizujemy proponowane próby rozwiązań. Zmiana końcówki nazwiska oraz imienia może być przeprowadzona w trybie administracyjnym w rozumieniu art. 2, ust. 3 i w związku z art. 7 ustawy o zmianie imion i nazwisk. Dokonywana zmiana nie może być uwidoczniona w akcie małżeństwa ani też w aktach urodzenia dzieci. Wynika to z prostego nakazu logiki, ale już w skróconych odpisach powyższych aktów wpisuje się aktualne nazwisko. W zdecydowanej większości krajów systemy prawne w ogóle nie uwzględniają fenomenu transseksualizmu i wynikającego z niego problemu sądowego sprostowania aktu urodzenia, niezależnie od tego czy ma ono nastąpić przed operacyjną zmianą płci, czy też po tej zmianie. Pociąga to za sobą poważne konsekwencje społeczne, chociażby zamieszanie które powstaje, przy każdej kontroli dokumentów u osób transseksualnych. Zmiana oznaczenia płci w akcie urodzenia jest możliwa z prawnego punktu widzenia na przykład w Stanach Zjednoczonych. Zmiana tego oznaczenia (w tym imienia i nazwiska), zgodnie z decyzją osoby zainteresowanej, następuje pod warunkiem, że nie jest to związane z przypadkiem przestępstwa. W większości stanów przedłożona w sądzie, wraz z zaświadczeniem lekarskim, prośba o zmianę oznaczenia płci (w tym imienia i nazwiska) wystarcza, aby otrzymać zmieniony skrócony akt urodzenia. Z kolei ten dokument jest wystarczający, aby zmienić prawnie wszystkie pozostałe dokumenty (świadectwa szkolne, dyplomy, prawo jazdy itp.). Przy okazji pragniemy wyjaśnić, że nasze badania problemu transseksualizmu rozpoczęliśmy przed kilkoma laty od sprawdzenia w jakim stopniu sądowe sprostowanie oznaczenia płci w akcie urodzenia ma swoje uzasadnienie z punktu widzenia transseksualistów. Co im dało działanie wstępne, polegające na stwierdzeniu zmiany płci w drodze sądowej? Wyszukiwaliśmy w archiwach sądowych akta i próbowaliśmy kontaktować się z osobami, których dotyczyły. Dotarliśmy do około pięćdziesięciu osób i ku naszemu ogromnemu zdziwieniu stwierdziliśmy, że efekty przeszły wszelkie oczekiwania. Nie spotkaliśmy, się z przypadkiem, w którym osoba ze sprostowanym sądownie oznacze- 240 miejsce zamieszkania "... żeby zatrzeć za sobą "ślady" dotyczące poprzedniego okresu...". Jest spokojna, pogodna, w dobrym kontakcie słownym. W wypowiedziach i zachowaniu daje wyraz pełnej akceptacji nowej roli. Przypadek 4. Transeksualistka (K/M) J.J., lat 22, posiadająca płeć psychicznie męską, a biologiczną budowę ciała żeńską, wykształcenie średnie. Od wielu lat leczona hormonalnie w celu nabrania wyglądu mężczyzny. Konsultowana psychologicznie i psychiatrycznie. Sądowe sprostowanie jego aktu urodzenia nastąpiło w 1978 roku. Sympatia badanego powiedziała: ,,... żadna siła nie powstrzyma go przed leczeniem operacyjnym. Ma duże potrzeby erotyczne...". Aktualnie przygotowuje się do leczenia operacyjnego, które ma być zakończone wytworzeniem sztucznego prącia. 2. TRANSSEKSUALIZM, MAŁŻEŃSTWO A PRAWO Postępowanie prawne związane z sądowym sprostowaniem metryki urodzenia staje się procedurą bardziej złożoną, gdy musi być poprzedzone rozwodem, ponieważ osoba dotknięta transseksualizmem jest żonata lub zamężna (zależnie od stanu faktycznego) i do tego posiada dzieci (nie są to wcale tak rzadkie przypadki). Są to niezwykle trudne sprawy, zarówno z psycho-logiczno-medycznego, jak i z prawnego punktu widzenia. Niektórzy transseksualiści już wcześniej porzucają swoje rodziny, inni z kolei zostają porzuceni przez nie. Idealnym rozwiązaniem byłaby oczywiście sytuacja, kiedy to rodzina zaakceptowałaby zmianę płci u transseksualisty, chociaż z pewnością nie jest to sprawa łatwa z punktu widzenia dobra dzieci. Postępy w leczeniu tego szczególnego rodzaju zaburzeń identyfikacji seksualnej zależą między innymi od stworzenia podstaw prawnych do sądowego sprostowania aktu urodzenia w kierunku zmian oznaczenia płci. Ludziom dotkniętym tym zaburzeniem daje to formalne prawo do zawierania związków małżeńskich. Brak odpowiednich przepisów prawa w tym zakresie naraża tych ludzi na konflikty ze środowiskiem społecznym, a nierzadko na pro- 243 Przypadek 2. Transseksualistka (K/M) M.K., lat 27, mająca psychiczne poczucie płci męskiej, a znamiona ciała żeńskie, wykształcenie średnie. Jest dzieckiem adoptowanym. Z powodu dążności do zmiany płci była leczona w klinice endokrynologicznej i psychiatrycznej. Sądowe sprostowanie aktu urodzenia nastąpiło w 1978 roku. Podczas badania katamnestycznego przeprowadzonego dwa lata później pacjent powiedział: ,,... ułatwiło mi to życie codzienne, szczególnie we wszystkich tych sytuacjach, w których wymagany jest dowód osobisty. Przedtem miałem wiele kłopotów, mówiono często, abym przestał podkradać dowód osobisty siostrze...". Od trzech lat ma sympatię, zamierzają się pobrać. Od roku zamieszkują wspólnie. Rodzice dziewczyny znają sytuację badanego. Jak podał samorzutnie, każda sytuacja intymna powoduje u niego ogromny stres, wynikający z uświadomienia sobie faktu posiadania ciała odmiennego od odczuć psychicznych - ,,... od razu trzeźwieję ...". W najbliższym czasie zamierza poddać się leczeniu operacyjnemu, które ma być zakończone wytworzeniem sztucznego prącia. Z leczeniem tym wiąże ogromne oczekiwania. Przypadek 3. Transeksualista (M/K) J.J., lat 32, posiadający płeć psychiczną żeńską, a znamiona ciała męskie, wykształcenie średnie. Od wielu lat był leczony hormonalnie w celu nabrania wyglądu kobiety. Konsultowany psychologicznie, psy-chiatrycznie i antropologicznie. Sądowe sprostowanie aktu urodzenia nastąpiło w 1978 roku. W dwa lata później, to jest w roku 1980, zastosowano dwuetapowe leczenie operacyjne, które zakończyło się wytworzeniem sztucznej pochwy. Przeprowadzone w 1980 roku badanie katamnestyczne wykazało dążność pacjentki do maksymalnego upodobnienia swego ciała do ciała kobiety. Podkreśliła ona, że wymaga to ogromnej pracy nad sobą, aby we wszystkim identyfikować się z kobietą; w zachowaniu demonstruje gesty i ruchy typowo kobiece. Obecnie od czterech miesięcy ma stałego partnera, który zna jej sytuację, zamierzają się pobrać. W snach i wyobrażeniach na jawie zawsze występuje w roli kobiety. Największą satysfakcję seksualną, jak podkreśliła pacjentka, sprawia jej moment wprowadzenia przez partnera członka do sztucznie wytworzonej pochwy. Zamierza zmienić 242 downie zmieniła nazwisko oraz imiona Aurelia Feliksa na Maria. W rok później miała sprawę karną o sfałszowanie skróconego aktu urodzenia. Sprawę umorzono po przedłożeniu sądowi zaświadczenia lekarskiego z rozpoznaniem schorzenia. Następnie, w 2 lata później, gdy miała 40 lat, posługując się sfałszowanym po raz drugi skróconym aktem urodzenia (zmieniła imię z Maria na Marian) i występując w roli mężczyzny, zawarła związek małżeński, narażając się na wynikające stąd konsekwencje. Partnerka M.W., trzydziestoletnia kobieta, przed nawiązaniem aktualnego związku miała kontakty seksualne z trzema mężczyznami. We wszystkich była zakochana i ze wszystkimi przeżywała orgazmy. Pacjentkę poznała przez koleżankę, jako mężczyznę. Po dwóch miesiącach znajomości pacjentka sama powiedziała jej o swoim transseksualizmie; podkreśliła przy tym, że bardzo ją kocha i błaga o pozostanie. Partnerka chciała tę znajomość zerwać, było to dla niej szokiem, ale w końcu zlitowała się, została. Uważa się za osobę o prawidłowo ukierunkowanym popędzie płciowym, a swego aktualnego partnera traktuje jak mężczyznę. Formy kontaktów seksualnych między obojgiem mają charakter praktyk oralno-genitalnych (pacjentka dotyka i całuje narządy płciowe partnerki, z kolei partnerka nie może "zmusić się" do całowania narządów płciowych transseksualistki i jednostronnej masturbacji). Wszystkie sytuacje intymne dostarczają partnerce pełnej satysfakcji seksualnej. Aktualnie darzy pacjentkę uczuciem przyjaźni i miłości. Do prokuratury doniesiono o fakcie zawarcia związku małżeńskiego przez pacjentkę na podstawie sfałszowanego aktu urodzenia. Nastąpiło to po upływie roku od chwili zawarcia małżeństwa. Wyrokiem z dnia 26 maja 1977 roku Sąd Wojewódzki w Warszawie uwzględnił powództwo prokuratury i ustalił, że zawarte w 1976 roku małżeństwo Mariana W. z Ireną B. nie istnieje. Podstawą tego rozstrzygnięcia było ustalenie, że pozwany Marian W. jest w rzeczywistości kobietą i ma na imię Maria. Do zmiany imienia, wskazującej na przynależność Mariana W. do płci męskiej, doszło iia skutek sfałszowania dokumentu. Małżeństwo przeto zawarte przez dwie kobiety nie może istnieć. Wymieniony wyrok transseksualistka zaskarżyła, przy czym do jej rewizji o zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa 245 cesy karne na przykład o sfałszowanie metryki urodzenia. Z reguły chodzi bowiem o zawarcie małżeństwa. Polskie prawo cywilne nie dopuszcza możliwości zawarcia związku małżeńskiego przez dwie kobiety lub dwu mężczyzn. Takie związki małżeńskie w myśl artykułu l § l kodeksu rodzinno-opiekuńczego uważa się za nieistniejące. Od wielu jednak lat w przypadku transseksualizmu, zawarcie w urzędzie stanu cywilnego związku małżeńskiego nie jest wykluczone, ale pod warunkiem wcześniejszego dokonania sądowego sprostowania aktu urodzenia. Stało się to możliwe dzięki orzecznictwu, które wykazało w omawianym zakresie znaczny realizm. W celu zilustrowania powyższego problemu podajemy niezwykły przypadek małżeństwa transseksualistki zawartego na podstawie sfałszowanej metryki urodzenia. Transseksualistka (K/M) M.W., lat 46, płeć psychiczna męska, znamiona ciała żeńskie, urodziła się jako pierwsza z dwojga rodzeństwa. Rodzice oczekiwali narodzin syna. Gdy miała 8 lat zmarła jej matka. Ojciec zawsze nadużywał alkoholu. Od najwcześniejszych lat przejawiała upodobania i zachowania charakterystyczne dla płci męskiej. Oświadczyła: ,,... gdy miałem 5 lat zadecydowałem, że będę mężczyzną...". Od tego czasu zaczęła ubierać się w strój męski. Była często za to karana. Zdarzało się, że palono jej męskie ubranie. W szkole podstawowej i średniej wolała towarzystwo chłopców. Nie nawiązywała bliższych kontaktów z dziewczętami. Pierwszą miesiączkę w wieku szesnastu lat przyjęła z przykrością, ponieważ psychicznie czuła się mężczyzną. Pierwszą miłość przeżyła w dwudziestym ósmym roku życia i była to miłość do kobiety. Dotychczas była 9 razy zakochana. Zawsze występowała w roli mężczyzny. Pierwszy kontakt z lekarzem z powodu transseksualizmu miała w dwudziestym drugim roku życia. Została uznana za chorą psychicznie i leczono ją z tego powodu. Od tegoż roku jest również pacjentką kliniki endokrynologicznej. Kilkakrotnie była konsultowana psychologicznie i psychiatrycznie. Przeprowadzono też badania genetyczne. Pierwszą próbę zmiany płci podjęła na drodze sądowej w dwudziestym dziewiątym roku życia. Wniosek oddalono. Z. tego powodu podjęła pierwszą próbę samobójstwa. W 8 lat później są- 244 3. WATYKAN A TRANSSEKSUALIZM Na zakończenie tego rozdziału chcemy przedstawić stanowisko teologów katolickich wobec fenomenu transseksualiz-mu. W grudniu 1984 roku Rzymski Klub im. Jana Pawła II do badań współczesnego małżeństwa i rodziny oraz Laterański Uniwersytet Papieski, po raz pierwszy w dziejach Watykanu, zorganizowały sympozjum na temat różnorodnych aspektów biologicznych, psychologicznych i etycznych zjawiska zmiany płci. Udział w tym sympozjum brali przede wszystkim naukowcy i teologowie; nie uczestniczyli w nim duszpasterze, którzy z transseksuali-stami spotykają się w swej codziennej pracy. Zrozumiałe jest, że w Polsce, której obywatele są w większości wyznania rzymsko--katolickiego, zajęcie oficjalnego stanowiska przez władze kościelne w sprawie transseksualizmu jest oczekiwane z zainteresowaniem. Ale na sformułowanie tego stanowiska przyjdzie nam jeszcze poczekać. Podczas rzymskiego sympozjum zdecydowanie podkreślono, że intencją spotkania było rozpoczęcie przez teologów katolickich studiów nad zjawiskiem zmiany płci w aspekcie naukowym. Przedstawiono i omówiono teorię powstałą w USA, według której w mózgu człowieka znajduje się pewien wzorzec, powstały w wyniku tzw. "imprintingu", różnicujący płeć człowieka, a zjawiska zmiany płci są wynikiem braku owego wzorca. Przedstawiono również teorie polemiczne, europejskie, które głoszą, iż w mózgu człowieka nie napotyka się na takie zróżnicowania. Na zakończenie sympozjum zaakcentowano, iż katoliccy moraliści będą uważnie obserwować prowadzone w tym za kresie badania, gdyż jest to sprawa ważna i nieobojętna z punktu widzenia moralności katolickiej. Jeżeli w trakcie prowadzonych na świecie badań naukowcy wyjaśnią przyczynę tego zjawiska, wówczas dopiero Watykan zajmie stanowisko w sprawie zmiany płci. ~~~'*"*(tm)"*"^" •"-",:.," przyłączyła się partnerka. W toku postępowania przed Sądem Najwyższym doszło w 1979 roku do oficjalnego sprostowania oznaczenia płci M.W. W związku z tym Prokuratura Generalna cofnęła pozew i wniosła o umorzenie postępowania w tej sprawie. Sąd Najwyższy mając na względzie to, że po sprostowaniu aktu urodzenia nastąpiła zmiana sytuacji uznał, iż cofnięcie powództwa nie jest niezgodne z prawem, ani z zasadami współżycia społecznego, a także nie narusza usprawiedliwionych interesów strony i na podstawie art. 203, 355 § l oraz w związku z art. 393 § l k.p.c. utrzymał w mocy związek małżeński. M.W. i I.B. formalnie są małżeństwem od lipca 1980 roku. Swoje małżeństwo oceniają jako partnerskie. Większość obowiązków na ogół wykonują razem. Pierwszy okres małżeństwa oceniają jako bardzo szczęśliwy. Współżyją seksualnie z częstotliwością 2-3 razy w tygodniu. M.W. w 1978 roku poddała się zabiegowi chirurgicznemu usunięcia piersi. Nadal kontynuuje leczenie hormonalne. Małżonkowie zamierzają mieć dziecko przez sztuczne zapłodnienie. Z piśmiennictwa oraz z przeprowadzonych przez autorów analiz akt sądowych i badań katamnestycznych wynika, że postępowanie terapeutyczne, polegające na sądowej zmianie płci, daje następujące korzyści: 1. łagodzi konflikty intrapsychiczne i interpersonalne pacjenta; 2. odwraca uwagę pacjenta od natrętnego zainteresowania problemem własnej płci, kierując jego aktywność psychiczną na społecznie użyteczną działalność zawodową; 3. stwarza podstawy prawne dla lekarzy podejmujących leczenie chirurgiczne, bądź zachowawcze w celu częściowej chociażby korekty cech anatomicznych i czynnościowych, zgodnie z identyfikacją psychoseksualną pacjenta. Autorzy są zdania, że należy spełniać oczekiwania transsek-sualistów, legalizując na drodze sądowej płeć psychiczną, zgodną z ich poczuciem psychicznym. Takie rozwiązanie, mimo pewnych mankamentów, daje wiele korzyści, pozwalając transsek-sualistom pełnić właściwe role społeczne, zgodnie z ich potrzebami, i przywracając w ten sposób ich życiu właściwy sens. 246 rezją. Niezależnie od tego ci sami naukowcy stwierdzają, że trudno jest być obojętnym "naukowo" w stosunku do erotyzmu człowieka. Instytucje medyczne nie zajmują się szerzeniem wiedzy sek-suologicznej na wyższych uczelniach. Uczelnie te opuszczają absolwenci, których wiedza seksuologiczna jest wątpliwej jakości produktem tradycji i ewentualnie nauki pozaprogramowej. Paradoks polega na tym, że właśnie wielu z tych ludzi później zyskuje w naszym społeczeństwie uprawnienia do podejmowania decyzji w zakresie spraw seksuologicznych. Prawo i właściwe organy spraw wewnętrznych wpływają na zachowanie seksualne człowieka poprzez procesy sądowe. Wielu prawników tworzy ustawodawstwo w sprawie erotyzmu człowieka. Inni są albo obrońcami, albo oskarżycielami osób, które dopuściły się "nienaturalnych" praktyk seksualnych. Niestety często niektórzy z nich nie wiedzą więcej o przyczynach i możliwościach leczenia tych "nienaturalnych praktyk, niż wiedział oskarżyciel na średniowiecznym procesie czarownic. Rozważania te stają się bardziej wyraziste w swej wymowie, jeżeli weźmiemy pod uwagę losy ludzi dotkniętych transseksua-lizmem. Wiele bowiem spraw dotyczących przeprowadzenia sądowego sprostowania aktu urodzenia - co w przypadku trans-seksualizmu jest pewną szczególną formą terapii społeczno-pra-wnej - napotyka na duże trudności. Wynikają one między innymi z braku zrozumienia celowości tego typu postępowania, nie mówiąc już o braku zrozumienia złożoności samego zjawiska transseksualizmu, kiedy to osoba transseksualna (wcale nie tak rzadko) żyje w związku małżeńskim i posiada potomstwo. To z kolei wiąże się z wieloma najróżnorodniejszymi problemami natury prawnej. Na przykład: czy z prawnego punktu widzenia możliwe jest posiadanie dwóch matek czy też ojców w przypadku, gdy jedno z rodziców zmieni płeć; a jeżeli nie, to kim osoba transseksualna staje się dla dziecka? Jak wytłumaczyć dzieciom zaistniałą sytuację? Sytuację ogromnie złożoną, pomijając już sam fakt rozwodu z przyczyn właściwie niezależnych od żadnej ze stron, tym bardziej, że często te rozwiedzione osoby pragną nadal pozostawać ze sobą w prywatnych kontaktach nie tylko ze względu na dzieci. 249 10 Przekleństwo Androgyne IX. Transseksualizm a medycyna 1. MEDYCYNA A ZMIANA PŁCI Misją lekarza było i jest zachowanie ludzkiego życia oraz niesienie ulgi w cierpieniu. Dlatego medycyna cieszy się przywilejem zaufania i humanitaryzmu. To właśnie ten przywilej pozwolił nowoczesnej seksuologii - od jej początku w XIX wieku, aż do dnia dzisiejszego - rozwijać się głównie, choć nie wyłącznie, pod patronatem medycyny jako nauki i służby lekarskiej. Dzięki tej chronionej pozycji medycyny zaczyna powstawać nowa wiedza, w tym, w dwóch ostatnich dziesięcioleciach, wiedza o transseksualizmie i jego leczeniu. Rozpowszechnianie się tej wiedzy w warunkach polskich przebiega powoli. Między innymi dlatego, że nadal istnieje silna tendencja, nawet wśród naukowców, do porównywania seksualności człowieka - nie mówiąc już o "nienormalnościach" seksualnych - z czymś nieprzyzwoitym, czy związanym wręcz z he- 248 ny płci. Osoby te pragnęły zmiany płci przez leczenie hormonalne i operacyjne, ponieważ chciały somatycznie wyglądać jak osobnicy płci odmiennej. 2. "TEST REALNEGO ŻYCIA" , Przy diagnozowaniu transseksualizmu podstawowe znaczenie ma badanie seksuologiczne, na które składają się: standardowy, obiektywny wywiad lekarski według kwestionariusza do badania transseksualizmu, wywiad psychologiczny, badanie somatyczne, badanie ginekologiczne transseksualnych kobiet (K/M), badanie urologiczno-andrologiczne transseksualnych mężczyzn (M/K). Poza tym wykonuje się następujące badania dodatkowe: podstawowe badania laboratoryjne, poszerzone o badania hormonalne, badania cytogenetyczne (ocena chromosomów płciowych), badanie radiologiczne siodełka tureckiego (zdjęcie czaszki), badanie okulistyczne (ostrość wzroku, dno oka, pole widzenia), badanie EKG, badania psychologiczne, konsultacje psychiatryczne i endokrynologiczne. Tak szeroki zakres badań dodatkowych jest podyktowany koniecznością wykluczenia schorzeń organicznych, które mogłyby być podłożem transseksualizmu objawowego. Poza tym wywiad, konsultacja psychiatryczna i testy psychologiczne służą do diagnozowania osobowości transsek-sualistów i wykrywania współistniejących ewentualnie zespołów psychiatrycznych (np. depresji, schizofrenii, zaburzeń osobowości czy niedorozwoju umysłowego). Współistniejące zespoły psychiatryczne nie wykluczają możliwości przeprowadzenia zmiany płci, choć nie ustąpią one przez sam fakt jej przeprowadzenia. Badanie seksuologiczne powinno być uzupełnione wywiadami z członkami rodziny pacjenta i z jego partnerem erotycznym. Jest to konieczne, aby zminimalizować subiektywność opinii lekarza i pacjenta. Przy aktualnym stanie wiedzy medycznej na temat transseksualizmu, dostępne badania diagnostyczne wykonane w klinice lub gabinecie lekarskim nie mogą zastąpić dwuletniego "okresu próbnego" funkcjonowania w roli płci odmiennej (zgodnej z psychicznym poczuciem płci, a niezgodnej z posiadaną budową biologicz- 251 W średniowieczu anomalie zachowania seksualnego (w tym transseksualizm) były uważane za przejaw mocy diabelskiej, która owładnęła człowieka, a ci u których zaobserwowano takie anomalie, byli więzieni i poddawani torturom. "Niezwykłe" zachowanie seksualne zazwyczaj uważano za sprawę będącą poza zasięgiem medycyny. Wraz z końcem średniowiecza pojęcie choroby rozszerzyło się i zaczęło obejmować wiele objawów klinicznych, które poprzednio były uważane za grzech lub też za rezultat ingerencji sił nieczystych. Pod koniec XVIII wieku zrodziła się nauka zwana psychiatrią i dokonała przeklasyfikowania pewnych anomalii zachowania na choroby psychiczne. Przed początkiem XX wieku zaczęto przeklasyfikować w ten sposób anomalie zachowania seksualnego. Ponieważ w XIX wieku znacznie się rozszerzyły opisy obrazu klinicznego i pogłębiła się wiedza o przyczynach chorób, zmieniła się także rola lekarza. Coraz szersza wiedza na temat przyczyn i rozwoju chorób stała się dla społeczeństwa bodźcem do zainteresowania się rozwojem metod terapeutycznych, obejmujących wszystkich ludzi. Te zmiany wywoływały czasami pojawianie się rozbieżności celów między lekarzem a pacjentem, na przykład w odniesieniu do przymusowej kwarantanny lub im-munizacji przeciwko infekcji chorobami zakaźnymi. Wreszcie ta sama rozbieżność wpłynęła na diagnozowanie transpozycji identyfikacji płciowej. Psychiatrzy określali te transpozycje jako ho-moseksualizm, biseksualizm, transwestytyzm czy transseksuali-lizm i traktowali je nie jako wynik działania sił nieczystych, grzech czy przestępstwo, ale jako chorobę. Chorzy ci ich zdaniem wymagali leczenia, które - zgodnie z ówczesnymi poglądami - miało na celu zmianę identyfikacji płciowej, aby była ona zgodna z posiadanymi narządami płciowymi. Pacjenci zmuszani do takiego (zresztą bezskutecznego) "leczenia" często protestowali, ale nie mogli sprzeciwu swego demonstrować publicznie; traktowali oni takie leczenie jako zagrożenie dla osobistej identyfikacji i rozkoszy seksualnej. W pierwszej połowie XX wieku, wraz z rozwojem nowoczesnej chirurgii plastycznej oraz osiągnięciami w dziedzinie syntez hormonów (które wpłynęły na ich dostępność), osoby z ekstremalnym zaburzeniem identyfikacji płciowej zaczęły coraz wyraźniej stawiać swe żądania co do zmia- 250 bacie. Inni są bardzo pruderyjnie nastawieni do możliwości jawnego związku erotycznego z mężczyzną. Często z kolei, mając partnera, zachowują się wobec niego bardzo wstrzemięźliwie, ponieważ obawiają się ujawnienia swojej budowy ciała. Zdarza się również i tak, że mają już na tyle ustalony związek z partnerem, że społecznie uważani są za homoseksualistów (choć w pojęciu zarówno partnera, jak i transseksualisty jest to związek heteroseksualny). Satysfakcja seksualna w takim związku polega na dawaniu przyjemności seksualnej partnerowi. Jeszcze inni transseksualni mężczyźni mają bardzo wielu partnerów erotycznych. Transseksualne kobiety (K/M) w czasie trwania "testu realnego życia" mają zazwyczaj partnerki, z którymi utrzymują kontakty pozornie wyglądające na lesbijskie (jednak zarówno trans-seksualistki, jak i partnerki odbierają te kontakty jako hetero-seksualne). Kiedy wygląd zewnętrzny, sposób zachowania, interakcje z ludźmi i ekspresja emocjonalna transseksualisty - już jako przedstawiciela płci odmiennej - są przekonywające, wówczas po wcześniej przeprowadzonych badaniach medyczno-psycholo-gicznych, można przystąpić do procedury związanej z dokonaniem sądowego sprostowania oznaczenia płci w metryce urodzenia (tu już potrzebna jest pomoc adwokata). Transseksualista rozpoczynający dwuletni "okres próbny" w nowej roli płciowej może stwierdzić, że z ważnych powodów życiowych (takich jak np. praca zawodowa, nauka) lepiej nie zmieniać sposobu ubierania się, zachowania, ekspresji emocjonalnej itd. Na taką zmianę może sobie pozwolić tylko w czasie wolnym. W takiej sytuacji należy zaczekać z dokonaniem sądowego sprostowania metryki urodzenia lub z podjęciem leczenia hormonalnego aż do chwili, gdy zaistnieje możliwość zmiany miejsca pracy, szkoły, uczelni, czy też do chwili zakończenia nauki, bądź zdobywania nowego zawodu. W trakcie trwania "okresu próbnego" niektórzy pacjenci stwierdzają, że dla nich zmiana płci nie jest rozwiązaniem problemu wynikającego z zaburzenia identyfikacji z płcią i stają się najczęściej homoseksualistami, których wygląd i zachowanie ma charakter "uniseks". Często, po jakimś czasie, znowu zgła- 253 __,, ._" ""macy u uwuieimego ,,testu realnego życia" (Two years Real-life Diagnostic test). Test ten powinien poprzedzać podjęcie ostatecznej decyzji o leczeniu chirurgicznym. Dwuletni "okres próbny" pozwala zarówno lekarzowi, jak i pacjentowi obserwować codziennie, tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu, zachowanie w nowej roli płciowej i nabywanie nowych manier, zmianę zainteresowań, nastawień, stylów noszenia się i ozdabiania, uzewnętrznianie się nowych form ekspresji emocjonalnej oraz zwyczajnych interakcji z ludźmi. Tylko przez sprzężenie zwrotne z otoczeniem pacjent może upewnić się, czy potrafi w sposób przekonywający dla siebie i innych żyć w roli mężczyzny lub kobiety (zależnie od stanu faktycznego). Jest to pewna forma sprzężenia zwrotnego. Osoby z otoczenia uzupełniają i wzmacniają zachowania transseksualisty oraz jego wiarę w przynależność do określonej płci. Bez tego rodzaju interakcji pacjent może się nigdy nie dowiedzieć, jak się będzie czuł będąc człowiekiem innej płci. Im bardziej przekonywające jest zachowanie transseksualisty, tym bardziej przekonywające są reakcje ze strony innych osób i tym silniejsze przekonanie pacjenta, że naprawdę należy do innej płci i nie będzie w przyszłości żałował decyzji w sprawie chirurgicznej zmiany płci. Pacjent najczęściej zna tylko swoje osobiste przekonania i fantazje mówiące mu, że należy do płci odmiennej niż posiadana budowa ciała. W postępowaniu diagnostycznym nie można polegać tylko na tych osobistych przekonaniach, które mogą być wynikiem nieujawnionych i iluzorycznych wyobrażeń, że chirurgiczna zmiana płci będzie urodzeniem się na nowo, jako osoba płci odmiennej, w pełni przystosowana do zróżnicowanych pod względem płci oczekiwań i reakcji innych osób. Wszystko to należy wyjaśnić i ustalić przed nieodwracalnym zabiegiem chirurgicznym, który w życiu transseksualisty powinien zajmować miejsce odpowiadające rehabilitacji leczniczej. Niektórzy transseksualni mężczyźni (M/K) w czasie trwania "testu realnego życia" zrywają heteroseksualne, nieudane związki małżeńskie. Najczęściej robią to w sposób łagodny, zdarza się jednak niekiedy, że czynią to z otwartą wrogością. W tym okresie niektórzy transseksualni mężczyźni, jeżeli chodzi o seksualność, są apatyczni i zamknięci w sobie. Wielu żyje w celi- 252 zdjęcia pacjenta z okresu między trzecim a piętnastym rokiem życia oraz zdjęcie aktualne (zdjęcia te najczęściej ukazują nam próby "upodabniania się" pacjentów do osób płci odmiennej), a także dokumentację z innych placówek zdrowia, w których pacjent próbował się leczyć. Dzięki środkom masowego przekazu pacjenci dowiadują się, że niezadowolenie z własnej płci określa się jako transseksua-lizm. Zanim powstał rozgłos wokół sprawy Christine Jorgensen w 1952 roku, termin transseksualista nie był w szerokim użyciu. Pacjenci byli przedtem kwalifikowani jako transwestyci, a kiedy pragnienie zmiany płci poprzez zabieg chirurgiczny stawało się nieodparte, byli klasyfikowani jako hermafrodyci, których płeć błędnie określono w chwili urodzenia. Gdy pacjenci ustalą już sami, że są transseksualistami, zaczynają szukać rozwiązań medycznych i chcą z nich korzystać. Należy przy tym pamiętać, że gdy prezentują nam swoje problemy i własną biografię robią to w ten sposób, aby osoba od której znależy zmiana płci potwierdziła diagnozę, którą sami sobie wcześniej postawili. Ponieważ u transseksualistow dążących do zmiany płci obserwuje się ogromną determinację, często bezkompromisowość, a niekiedy nawet manipulację faktami, ważne jest, aby lekarz czy też psycholog badający pacjenta nie wypowiadał żadnych sądów związanych z własnym nastawieniem do problemu. Musimy być wrażliwi na cierpienia emocjonalne pacjenta, ale musimy przy tym także konsekwentnie badać powody powstania tego stanu. 3. POSTĘPOWANIE TERAPEUTYCZNE W TRANSSEKSUALIZMIE Różnica między przeszłością a teraźniejszością polega między innymi również i na tym, że to co kiedyś było możliwe tylko dzięki czarom i magii, dziś należy uznać za osiągalne dzięki procedurom prawnym oraz dzięki leczeniu hormonalnemu i chirurgicznemu. Ludziom, którzy cierpią z powodu poważnych konfliktów intrapsychicznych trzeba pomóc. Niektórzy ludzie potrafią 255 szają się do podjęcia próby. Inni z kolei pacjenci wymagają dłuższego ,,okresu próbnego" niż dwa lata. Istnieje znaczna liczba transseksualistów, którzy sami, na własną rękę, podejmują próbę funkcjonowania w roli płci odmiennej, jeszcze przed zgłoszeniem się do placówki medycznej. Wewnętrzny przymus społecznego funkcjonowania zgodnie z psychicznym poczuciem płci, a niezgodnie z posiadaną płcią cielesną, jest silniejszy od ewentualnych skutków społecznych ujawnienia tego faktu (transseksualiści bardzo cierpią z powodu społecznej dezaprobaty ich zaburzonej identyfikacji z płcią). Pacjenci ci, po zgłoszeniu się do Zakładu Seksuologii i Patologii Więzi Międzyludzkich CMKP w Warszawie, najczęściej domagają się skrócenia czasu trwania tego dwuletniego "okresu próbnego". Reasumując: dwuletni "test" funkcjonowania w roli płci od--miennej ma dwa zadania. Pierwsze - to jakby trening, uczenie się funkcjonowania społecznego w nowej roli, drugie - to sprawdzenie, czy ta rola pacjentowi odpowiada, czy na pewno o taką zmianę chodzi. Uczenie się funkcjonowania społecznego polega na wdrażaniu się do używania innych końcówek czasownikowych i przymiotnikowych, na stosowaniu obcej dotąd toalety, na zmianie sposobu poruszania się i panowania nad głosem, a także na zmienię sposobów ekspresji i ujawniania wzruszeń oraz wyrażania zainteresowania płcią odmienną. Istotną sprawą w czasie trwania dwuletniego "okresu próbnego" jest zapewnienie pacjentowi możliwości korzystania z badań kontrolnych, jeśli procedura zmiany płci ma pozostać powszechnie zaakceptowaną i sprawdzoną formą leczenia. Podczas tego długiego okresu diagnozowania transseksualiz-mu uzupełnia się dokumentację lekarską o biografię rozwoju psychoseksualnego, napisaną własnoręcznie przez pacjenta, ukazującą zazwyczaj moment (okres) uświadomienia sobie rozbieżności między poczuciem psychicznym płci a budową ciała oraz wszelkie towarzyszące temu odczucia, konflikty intrapsychiczne i niepokoje, a także charakter i rozwój zainteresowań erotycznych (pacjenci ci najczęściej posiadają doświadczenia homoseksualne, rzadko równocześnie hetero- i homoseksualne, a najrzadziej wyłącznie heteroseksualne). Do dokumentacji dołącza się również 254 4. HORMONALNA ZMIANA PŁCI Zmiana płci poprzez leczenie hormonalne i zabieg chirurgiczny nie jest wyleczeniem, lecz formą rehabilitacji leczniczej transseksualizmu. Głównym powodem tego jest fakt, iż przyczyny transseksualizmu nadal nie są znane, a metody lecznicze: psychiatryczna, neurochirurgiczna czy psychoendokrynolo-giczna - okazują się nieskuteczne. Poza tym należy wziąć pod uwagę poważny problem etyczny: prawo pacjenta do świadomej zgody na leczenie. Transseksualiści w sposób jednoznaczny i zdecydowany odrzucają każdą inną formę leczenia, poza operacyjną zmianą płci. Kompromisowe rozwiązanie można osiągnąć w przypadku nastolatka, który według istniejących norm może mieć zabieg chirurgiczny tego typu dopiero po ukończeniu osiemnastu lat. Ale nawet nastolatek ma prawo bronić się przed metodami leczenia, które mu nie odpowiadają. Należy pamiętać o tym, że rozwiązaniem wybranym przez pacjenta może być samobójstwo. Hormonalne leczenie transseksualistów w okresie poprzedzającym chirurgiczne usunięcie gruczołów płciowych polega na podawaniu fizjologicznych dawek hormonów stosowanych u osób dorosłych, które mają zaburzoną funkcję gruczołów płciowych i które wymagają leczenia substytucyjnego. Celem leczenia hormonalnego jest spowodowanie zmian fizjologiczno-anatomicznych upodabniających leczoną osobę do przedstawiciela płci odmiennej. I tak u transseksualnych mężczyzn pod wpływem leczenia żeńskimi hormonami płciowymi (estrogenami) obserwuje się znaczny przyrost tkanki tłuszczowej w okolicy bioder i piersi, a ubytki w masie mięśniowej. Następuje rozwinięcie się (powiększenie) piersi do wielkości obfitego biustu, zmniejszenie jąder, zahamowanie wytwarzania męskich komórek płciowych (plemników), a czasami towarzyszy temu zmniejszenie się zarostu na twarzy. Estrogeny nie powodują natomiast podwyższenia się tem-bru głosu. Powyższe zmiany, szczególnie w zakresie sylwetki, przy doborze odpowiedniej fryzury, stosowaniu makijażu i ozdabiania się, w istotny sposób upodabniają wygląd zewnętrzny transsek-sualnego mężczyzny do kobiety. Szczególnie interesujące są odczucia psychiczne transseksualnych mężczyzn, które towarzyszą 257 sami w skuteczny sposób zaradzić swoim wewnętrznym konfliktom, inni szukają pomocy tylko w medycynie. Ale nie zawsze można im przynieść prawdziwą ulgę i zarówno pacjenci, jak i lekarze muszą przyjąć ten fakt do wiadomości. Zmiana płci jest w swej istocie zawsze próbą wyjścia z głębokiego konfliktu, choć czasami może stanowić wyjście niewłaściwe. Dlatego kontakty z osobami pragnącymi zmiany płci wiążą się często ze smutnymi doświadczeniami. Smutnymi, ponieważ ludzie ci często bywają ofiarami odrzucenia przez wszystkich (także przez lekarzy i psychologów, do których się zwracają), a przecież tęsknią do miłości, do szacunku i do tego, aby zaaprobowano ich odmienność. Uważają, że przeobrażenie płciowe da im to, czego tak usilnie pragną. Doświadczenia te są smutne również dlatego, że pacjenci nie zawsze rozumieją obawy i wątpliwości terapeuty. Często lekceważą ostrzeżenia i wątpią w ich zasadność i być może uważają, a nawet są głęboko wewnętrznie przekonani, że lekarze nie chcą, aby oni byli szczęśliwi. Tacy pacjenci szukają następnego lekarza... Obowiązkiem lekarzy i psychologów jest poświęcić czas - bardzo dużo czasu - temu problemowi i tej grupie pacjentów, choć często wymaga to przełamania swoich własnych uprzedzeń. Aby zaspokoić żądania pacjentów mamy do wyboru: albo podjąć się leczenia jakąś nieskuteczną metodą (na przykład psychoanalizą), albo nie robić nic (i pozostawić pacjenta bez pomocy), albo przeprowadzić zmianę płci. Opowiadamy się za tym ostatnim rozwiązaniem, ale problem jest skomplikowany bardziej, niż się przypuszcza. Obecnie sytuacja przedstawia się tak, że poglądy na temat terapii transseksualistów są spolaryzowane. Tylko bardzo niewielka liczba lekarzy jest zdania, że należy przeprowadzać zmianę płci. Większość jest temu raczej przeciwna. Paradoksem w całej tej sytuacji jest to, że pacjenci sami sobie stawiają diagnozę transseksualizmu, a od lekarzy oczekują tylko samego przeprowadzenia zmiany płci, a mówiąc językiem pacjentów - zmiany ich ciała. "Nienawidzę mojego ciała", "jestem kobietą uwięzioną w ciele mężczyzny", "myślę, tęsknię, kocham jak mężczyzna", "muszę dostać hormony i mieć operację, bo inaczej popełnię samobójstwo" - te stwierdzenia są mottem osób pragnących zmiany płci. 256 i deontologii lekarskiej znajdujemy następujące sformułowanie: "...choć brzmi to paradoksalnie musi człowiek posiadać obok wszelkich wolności politycznych, społecznych, wolności przekonań i wypowiedzi, także wolność chorowania. Oznacza to, że nie wolno nam lekarzom, uszczęśliwiać nikogo naszym działaniem niezgodnym z jego wolą, leczyć ani operować nawet wtedy kiedy wiemy, że jest to nieodzowne dla ratowania życia...". Nam lekarzom wolno "uszczęśliwiać" każdego pacjenta naszym działaniem, jeżeli świadomie wyraża on na to zgodę i towarzyszy temu rzetelne przekonanie lekarza poparte wiedzą i badaniem; wolno nam leczyć i operować nawet wtedy, kiedy wiemy, że nie jest to nieodzowne dla ratowania życia i czynimy to tylko dla zmniejszenia bólu i cierpienia w wymiarze psychologicznym, naruszając zdrowe z punktu widzenia medycyny powłoki cielesne. Z tymi rozważaniami koresponduje jakość życia charakteryzowana w sposób oceniający, za pomocą takich stwierdzeń, jak: życie wspaniałe, udane, pożyteczne, wartościowe, pełne sukcesów, szczęśliwe. Podczas leczenia transseksualizmu wielu lekarzy obawia się, że leczenie operacyjne osób, które twierdzą, że są transseksuali-stami, jest czymś analogicznym do amputacji nogi lub wyjęcia oka na prośbę pacjenta. Jednakże niektórzy klinicyści zaczęli rozpatrywać alternatywny punkt widzenia. Kierowali się oni zasadą, że mądrość organizmu ludzkiego jest tak duża, iż organizm sam próbuje wyleczyć swoje zaburzenia i urazy psychiczne lub cielesne i zdarzają się sytuacje kiedy medycyna dobrze robi respektując tę mądrość. Zwolennicy tego punktu widzenia zakładają, że niezgodność między psychicznym poczuciem płci a budową bio-logiczno-morfologiczną i społecznym obrazem transseksualisty wywołuje u pacjenta tak ogromne cierpienia natury psychicznej, że aby je zmniejszyć konieczny jest skalpel chirurga. Chirurgiczna zmiana płci zmniejsza bowiem cierpienie i ból psychiczny transseksualisty. Uzasadnienie to opiera się na stwierdzeniu, że operowanie zdrowego organu na żądanie pacjenta należy do kategorii chirurgii plastycznej (jest to zabieg o charakterze kosmetycznym). Obecnie zaakceptowano tę część teorii chirurgii plastycznej, która mówi, że operacja kosmetyczna - chirurgiczna rekonstruk- 259 przyjmowaniu żeńskich hormonów płciowych. Wielu z nich odnosi wrażenie, że narasta w nich stopniowo uczucie błogostanu, jakby promieniującego na całe ciało ciepła, wewnętrznej satysfakcji i przyjemności. Stają się łagodniejsi w zachowaniu i bardziej przystępni, odczuwają potrzebę roztaczania opieki i asymi-lowania energii, siły witalnej promieniującej od męskich partnerów, a także odczuwają jakby chęć przyciągania ich ku sobie. Natomiast stosowanie hormonów płciowych męskich (andro-genów) u transseksualnych kobiet powoduje wzrost umięśnienia, zmniejszenie się podściółki tłuszczowej w okolicy bioder i piersi, obniżenie tembru głosu, zatrzymanie miesiączki, a także stosunkowo często pojawienie się owłosienia charakterystycznego dla płci męskiej oraz łysienia. Tym objawom towarzyszy również wydatny przerost łechtaczki (mini prącie). Wszystkie te zmiany oraz odpowiedni ubiór, fryzura i repertuar zachowań, w sposób skuteczny upodabniają transseksualną kobietę do mężczyzny. Przeobrażeniom fizjologiczno-anatomicznym towarzyszą pewne zmiany psychiczne. Wzrasta poczucie siły, potrzeba aktywności, skłonności do agresji, chęć imponowania siłą i sprawnością, wrażliwość erotyczna (w tym intensywność orgazmu) jest również zachowana zdolność do przeżywania orgazmów kilkakrotnie w bardzo krótkim odstępie czasu (czego nie obserwuje się u mężczyzn nietransseksualistów). Tylko część zmian wywołana przyjmowaniem hormonów jest odwracalna. Tego typu leczenie może być prowadzone wyłącznie w odpowiednio wyspecjalizowanych ośrodkach medycznych, pod stałą kontrolą lekarską. 5. CHIRURGICZNA ZMIANA PŁCI Dla większości systemów religijnych i prawnych leczenie chorób ludzkich jest jedną z wartości najcenniejszych. W ujęciu etyki utylitarystycznej życie człowieka ma wartość dopóty, dopóki daje mu szczęście i przyjemność. W normalnych okolicznościach życie człowieka opiera się na ciągłym dążeniu do równowagi między szczęściem i przyjemnością, a cierpieniem i bólem. W książce T. Kielanowskiego Wybrane zagadnienia z etyki 258 letnia dziewczyna pisała: "...ponad dwadzieścia lat trwa moja coraz okrutniejsza walka. Jedynie operacja może przywrócić sens mojemu życiu... do końca życia będę walczyć o swoje szczęście, a tym szczęściem dla mnie jest bycie wreszcie sobą, czyli mężczyzną...". Kolejna wypowiedź dwudziestodwuletniej dziewczyny: "...jestem zdecydowana na wszystkie trudności z tym zabiegiem związane, a nawet na to, że mogę być "wypisana" z rodziny. Ale co to wszystko znaczy w porównaniu z zaczęciem normalnego życia w społeczeństwie i założeniem rodziny; móc wreszcie uwolnić się z tych okropnych łańcuchów...". Udział większości lekarzy w dotychczas przyjętym postępowaniu terapeutycznym w przypadkach transseksualizmu łączy się z dość znacznym sprzeciwem. Jest on silny zwłaszcza u lekarzy chirurgów. W transseksualizmie lekarz ma bowiem do czynienia z człowiekiem, którego ciało nie jest chore w rozumieniu medycznym. Stąd to dręczące uczucie niepewności niosące niepokój, obawy i wątpliwości. Ingerencja chirurgiczna w przypadku trans-seksualistów obu płci jest dosyć poważna i rozległa. Nie wszystkim przychodzi łatwo zaakceptować fakt, że jest jeszcze coś ważniejszego w istocie ludzkiej, a mianowicie jej świadomość. Świadomość, która jest wartością najwyższą i ma pierwszeństwo przede wszystkim, nawet przed swoją własną cielesnością. Uczucie niepokoju u lekarzy narasta i pogłębia się w okresie wyczekiwania na wyniki leczenia chirurgicznego; rodzą się obawy, że pacjent na przykład zażąda przywrócenia płci pierwotnie posiadanej. Ale tutaj zachodzi niezwykłe zjawisko - to operowany, ten zdrowy w odczuciu większości człowiek, domaga się tej właśnie metody terapii. To pacjent przekonuje lekarza i stosuje swoistą psychoterapię wobec niego, a nawet wywiera silną presję, zaś lekarz znajduje w pacjencie potwierdzenie (w obecnych warunkach właściwie jedyne) słuszności swojego postępowania. W całej służbie zdrowia na świecie trwają polemiki i kontrowersje wokół transseksualizmu. A warto wspomnieć, że już niektóre mity hinduskie dopuszczały możliwość wyzwolenia duszy z niewoli "złego" ciała i zharmonizowania jej dalszego bytu z nieśmiertelnymi celami bytu praw kosmicznych i nieograniczonej wolności. 261 cja nosa, piersi, twarzy (czyli tzw. wrodzonych lub nabytych uszkodzeń ciała) - może być formą psychoterapii, czy też psychicznej rehabilitacji. We wszytkich takich przypadkach widać jak duże znaczenie ma wygląd ciała pacjenta dla jego dobrego samopoczucia psychicznego. W przypadku transseksualizmu rekonstrukcja kosmetyczna genitaliów jest poprzedzona świadomym, celowym, zaplanowanym zniszczeniem sprawnych narządów, jak również zdolności płodzenia. Jest to sytuacja, w której następuje poświęcenie jednego dobra na rzecz drugiego. Ratuje się zdrowie psychiczne kosztem okaleczenia ciała. Można zmienić budowę ciała i zależności hormonalne, ale nie można zmienić identyfikacji płciowej, czyli psychicznego poczucia płci. Zasadniczą sprawą w tym przypadku jest to, w jakim kierunku - męskim czy żeńskim - ukształtowała się identyfikacja płciowa. Kierunku tego nie da się zmienić nawet gdyby wykorzystać w tym celu wszystkie możliwe i dostępne środki współczesnej psychologii i medycyny. Dochodzą do tego również problemy natury etycznej, takie jak prawo pacjenta do oczekiwania, że jego świadomie wyrażona zgoda zostanie wnikliwie rozważona i zgodnie z wiedzą i sumieniem lekarza wykorzystana dla jego dobra. Jeśli zaś oczekiwania pacjenta nie zostają zaspokojone w wielu przypadkach rozwiązaniem staje się samobójstwo. Transseksualista domaga się więc pewności, że jego oczekiwania dotyczące zabiegu chirurgicznego zostaną poważnie rozważone, a nie zlekceważone. Problem ten ilustruje dosyć typowa dla tej grupy osób wypowiedź: "...moja nadzieja to tylko operacja, to trzyma mnie przy egzystencji, to dla mnie jedyny cel...". Podobnych wypowiedzi można zacytować więcej. Na przykład osiemnastoletni mężczyzna napisał: "...błagam na wszystko, proszę mnie uwolnić od uśmiechów, kpin, wyzwisk pod moim adresem ze strony ludzi spotykających mnie na ulicy. Patrzcie, mówią, idzie baba-chłop; lub szeptanina: to jest chłopak czy dziewczyna? Nie wszyscy to rozumieją, nie potrafią tego sobie wyobrazić jakie to jest nieszczęście. Zastanawiam się często czemu musiało mnie to spotkać? Dlaczego muszę tak się dręczyć i cierpieć. (...) Proszę nie zostawiać mnie na pośmiewisko ludzi nie rozumiejących "nas"; piszę "nas", ponieważ wiem, że nie tylko ja jestem w tak przykrej sytuacji...". Oto inny przykład, dwudziestokilku- 260 "stać się" kobietami" Natomiast w przypadku kobiet jest to prostsze, bo już same zmiany fizjologiczne zachodzące w organizmie kobiety, związane z okresem przekwitania, w pewnym sensie predysponują ją do przeprowadzenia zmiany płci. Zmiana płci, w sensie medycznym rozumiana jako pełne przeobrażenie budowy ciała (szczególnie w zakresie wewnętrznych i zewnętrznych narządów płciowych) z możliwością przejęcia zdolności rozrodczych drugiej płci, przy obecnym stanie technik chirurgicznych i oddziaływań farmakologicznych, nie jest możliwa. Pierwszą, którą opisano operacyjną zmianę płci przeprowadzono w 1930 roku w Niemczech. W 1931 roku opublikowano w języku duńskim książkę opisującą ten przypadek. Książka ta została przetłumaczona na angielski i wydana w Nowym Jorku w 1933 roku pod tytułem Mań into W oman. Ań Authentic Story of the Miiaculous Tmnsfoimation of the Danish Painter Einar Wegenei (Andreas Sparr). Książka ta dotyczyła duńskiego artysty Einara Wegenera. Stanowi ona interesujący dokument natury psychologicznej, bo niewiele jest w niej informacji medycznych. Podaje ona, że pacjent był dwukrotnie operowany w znanej klinice państwowej w Niemczech. Pierwszą operacją była prawdopodobnie amputacja zewnętrznych narządów płciowych. Drugą operację wykonano w rok później. Polegała ona między innymi na implantacji jajnika. W kilka tygodni po tym drugim zabiegu pacjent zmarł, będąc jeszcze w szpitalu. Należy przypuszczać, że zmarł z powodu autoimmunizacji. W literaturze popularnej często mylnie podaje się, że pierwsza operacja zmiany płci odbyła się w Danii (sławny przypadek Chrisa Jorgensena, Duńczyka, którego leczenie trwało od 1951 do 1953 roku). Nie jest to jednak prawda. W przypadku Jorgensena interwencja chirurgiczna zespołu lekarskiego nie miała na celu zmiany mężczyzny w kobietę, ale miała pomóc mężczyźnie, który cierpiał z powodu homoseksualizmu. W latach trzydziestych i czterdziestych naszego stulecia, w Danii, podobnie zresztą jak w wielu innych krajach, traktowano mniejszości erotyczne jako ludzi cierpiących, ponieważ kierunek ich popędu płciowego nie był "naturalny". W przypadku, gdy osoba o niekonwencjonalnym erotyzmie miała kłopoty psychologiczne lub społeczne, zalecano kastrację i pacjenci czasami 263 W wyniku leczenia chirurgicznego, czy też rehabilitacji leczniczej, pacjent uzyskuje możliwości zaspokojenia wszystkich swoich wewnętrznych potrzeb niemożliwych dotychczas do zrealizowania na skutek rozbieżności między jego psyche a somą. Co więcej, uwalnia się nie tylko od bolesnych i nieznośnych uczuć (niepokoju, poczucia mniejszej wartości, wewnętrznego rozdwojenia), ale w cudowny sposób osiąga poczucie spełnienia, obejmujące jego samego i jego życie. Nic więc dziwnego, że przekonanie o znalezieniu takiego rozwiązania poprzez poradnictwo, sądowe sprostowanie metryki urodzenia, leczenie hormonalne i chirurgiczne sprawia, iż pacjent chwyta się tej nadziei kurczowo, jak przysłowiowy tonący brzytwy. Transseksualiści wraz ze zmianą płci, zmianą będącą próbą sprostania przeciwnościom losu, mają nadzieję uzyskać nową tożsamość. Mówiąc dokładniej uzyskują nadzieję uwiarygodnienia tożsamości, uwiarygodnienia własnego "ja" już posiadanego, ale ukrytego przed ludźmi. Fakt ten umożliwia im pełne rozwinięcie tożsamości (transseksualnej tożsamości), a przede wszystkim ułatwia ich akceptację w nowo kreowanej roli przez bliższe i dalsze środowisko społeczne. Proces tej przemiany nie jest prosty, ale wart zachodu, bo ma służyć zdjęciu zasłony z tej właściwej, jedynej, ostatecznej i pełnej tożsamości, z własnego ,,ja" oraz ułatwiać zbliżenie się do ludzi. Jedna zmiana wywołuje drugą. Nowa płeć wywołuje zmianę w zachowaniu własnym, jak i otoczenia. Rozpoczyna się dla każdego z nich nowa "era" stosunków międzyludzkich. Transseksualizm obejmuje okres całego życia, ale możliwość zmiany płci - a mówiąc ściślej możliwość upodobnienia się do osobnika płci odmiennej, polegająca na sprostowaniu metryki urodzenia w drodze postępowania sądowego, podkreśleniu cech fizjologiczno-anatomicznych poprzez leczenie hormonalne i chirurgiczne oraz przejęciu w pełnym zakresie stylu życia i repertuaru zachowań nowej płci przez trening społeczny - dotyczy tylko pewnego okresu życia. Zdarzają się przypadki, że czterdzieste i pięćdziesięcioletni pacjenci pragną "przeistoczyć się" w osoby płci odmiennej co - jak łatwo się domyślić - napotyka na wiele dodatkowych problemów, wynikających z samego wieku pacjentów, a odnosi się to szczególnie do mężczyzn pragnących 262 utrudnione Mimo to odczucia erotyczne i orgazm pozostają takie same, ponieważ łechtaczka zawsze się znajduje u nasady nowo utworzonego prącia. W okresie pooperacyjnym rzeczą bardzo istotną jest udział pacjentów w długotwałych badaniach kontrolnych. Transseksua-liści chcą zapomnieć o swej przeszłości (tej sprzed operacji) i niechętnie poddają się badaniom kontrolnym, ale są one konieczne, jeśli procedura zmiany płci ma nadal pozostać społecznie zaakceptowaną i wypróbowaną metodą leczenia transseksualizmu. Badania te dostarczają informacji o funkcjonowaniu pacjenta w nowej roli społecznej, a przede wszystkim seksualnej, o zaakceptowaniu go przez społeczeństwo i najbliższe otoczenie, o jego pozycji społecznej, seksualnej i małżeńskiej oraz o tym czy pacjent żałuje, że poddał się leczeniu chirurgicznemu czy też nie, co wydaje się w tym fenomenie natury ludzkiej być najważniejsze. Jak wynika z piśmiennictwa i naszych badań oraz z obserwacji, wyniki leczenia poprzez zmianę płci (również chirurgiczną) są raczej optymistyczne, co wydaje się uzasadnione tym, że do tego rodzaju leczenia kwalifikuje się właściwe przypadki, ściśle przestrzegając odpowiedniej procedury diagnostycznej. W Polsce pierwszą operację zmiany płci przeprowadzono w szpitalu kolejowym w Międzylesiu k/Warszawy w 1963 roku; pacjentem był transseksualny mężczyzna (zob. rozdział Tmnssek-sualizm a prawo). Następnych zabiegów chirurgicznych zmieniających płeć transseksualnych mężczyzn dokonano w 1980 roku w Klinice Urologicznej CMKP w Warszawie, kierowanej przez prof. Tadeusza Krzeskiego, który osobiście przeprowadzał zabiegi. Zabiegi chirurgiczne zmieniające płeć transseksualnych kobiet są przeprowadzane w Polsce od 1983 roku, w Klinice Chirurgii Plastycznej AM w Łodzi. Operacje tego typu zostały zapoczątkowane przez prof. Jana Goldsteina i są kontynuowane przez doc. Julię Kruk - Jeromin. Dotychczas objęto leczeniem chirurgicznym około 50 transseksualnych kobiet i mężczyzn. Na podstawie wstępnej oceny wyników leczenia można stwierdzić, że mimo iż u transseksualnych kobiet cała procedura chirurgiczna jest bardziej skomplikowana, rokowania są lepsze niż u transseksualnych mężczyzn. Poza tym potwierdza się pewna 265 ._. --~~*wwame oyfo następujące: obniżenie siły popędu seksualnego poprzez kastrację uspokoi taką osobę i poprawi jej samopoczucie. W tej sytuacji zespół duńskich lekarzy potraktował Chrisa Jorgensena jako mężczyznę, który będąc homoseksualistą, cierpiał z tego powodu i ponieważ sam prosił o kastrację - nie odmówiono mu jej. Dopiero później, kiedy prasa opublikowała opis tego przypadku, zespół lekarzy, którzy przeprowadzili operację, uznał tę procedurę za zmianę płci. W przypadku zakwalifikowania pacjenta do operacyjnej zmiany płci konieczne jest wyjaśnienie mu procedury chirurgicznej. Należy go także zapoznać ze skutkami ubocznymi tej procedury, ponieważ technika operacyjnej zmiany płci nie jest jeszcze doskonała. Stosowane są różne techniki i postępowania, gdyż chirurdzy stale wprowadzają ich modyfikacje i ulepszenia. Dlatego też i wyjaśnienia muszą być zindywidualizowane. Pooperacyjna zdolność do przeżyć seksualnych u transseksualnych mężczyzn (M/K) zależy od metody chirurgicznej stosowanej przy wytwarzaniu pochwy ze skóry prącia i moszny (tzn. od tego w jakim stopniu nerwy wrażliwości płciowej pozostały nietknięte podczas operacji), i od stosowania hormonów płciowych. Oczywiście operowani pacjenci nie mogą już osiągnąć orgazmu związanego z wytryskiem nasienia. Nie odczuwają jednak żalu, gdyż w zamian zyskują zadowolenie, dostarczając satysfakcji seksualnej swoim męskim partnerom. Przeżywanie orgazmu może być odczuwane tylko jako "ciepło przechodzące przez całe ciało". Nowo wytworzona pochwa zazwyczaj pozwala partnerom na satysfakcjonujące współżycie płciowe. Przejmuje ona też funkcję wydzielniczą i wydziela śluz powodujący w stanach podniecenia płciowego zwilżanie się jej ścianek. Chirurgiczna zmiana płci w przypadku transseksualnych kobiet (K/M) obejmuje pomniejszenie lub całkowite usunięcie piersi, usunięcie jajników oraz jajowodów i macicy. W zakresie wytwarzania zewnętrznych narządów płciowych (prącia) istnieją różne procedury chirurgiczne. Wszystkie one są znacznie trudniejsze niż procedura wytwarzania pochwy u transseksualnych mężczyzn i niestety często jeszcze dają mniej zadowalający wynik końcowy. Niezależnie od tego, którą z procedur chirurgicznych się wybierze, życie płciowe bez stosowania protezy będzie 264 Małym dzieciom, będącym rodzeństwem transseksualisty, można po prostu powiedzieć, że osoba ta urodziła się z nieodpowiednimi narządami płciowymi. Trzeba to tak sformułować, aby młodsze rodzeństwo nie sądziło, że zmianie płci podlega każdy, i że ich również to czeka. Starsze rodzeństwo powinno otrzymać takie same informcje jak rodzice. Nie wiemy jaki skutek wywiera na dzieci długotrwały trans-seksualizm ojca. W niektórych rodzinach dzieci są tylko ogólnie poinformowane o tym fakcie lub znają jakąś zmyśloną historię, którą opowiada na ogół ten z rodziców, który pozostaje z dziećmi. Z naszych badań wynika, że transseksualni rodzice utrzymują kontakty ze swoimi dziećmi. Najkorzystniejszym rozwiązaniem oczywiście jest sytuacja, gdy transseksualny rodzic decyzję o zabiegu chirurgicznym odkłada do czasu, aż dzieci dorosną. Tak jednak dzieje się stosunkowo rzadko. Partnerzy erotyczni transseksualistów zazwyczaj wiedzą o mającej nastąpić zmianie płci, o przebiegu operacji i jej efektach. Część transseksualnych mężczyzn działania te jednak trzyma w tajemnicy. Niektórzy transseksualiści po przebytym leczeniu chirurgicznym biorą ślub z partnerem, który ma małe dzieci. Małe dzieci akceptują ojczyma lub macochę tak jak zaakceptowałyby każdego innego w tej roli. Dorastające dzieci, które mogą dowiedzieć się o transseksualizmie ojczyma lub macochy, mogą mieć pewne trudności z zaakceptowaniem go, jednakże na ten temat posiadamy bardzo niewiele informacji. W psychodynamice transseksualizmu, po przebytej zmianie płci, istnieje chęć ogłoszenia całemu światu swojego osobistego triumfu. Z drugiej strony istnieje chęć, aby wyglądać przekonywająco, jako przedstawiciel nowej płci, aby ani partner, ani przynajmniej jego rodzina nigdy nie mogli dowiedzieć się prawdy. Transseksualista może żyć w pułapce tego paradoksu, pozwalając jednym na poznanie jego problemu, a tając go przed innymi. Bywa, że ogłasza otoczeniu, iż jest transseksualistą lub też zataja ten fakt i zaciera za sobą ślady przeszłości całkowicie zmieniając otoczenie. Przy tym wszystkim należy jasno stwierdzić, że w tak skomplikowanej i arcynietypowej sytuacji nie ma żadnych standardowych formuł postępowania. Można jedynie doradzać, uzmysła- 267 prawda psychologiczna, że osoby dobrze przystosowane społecznie przed operacją, zazwyczaj dobrze przystosowują się do nowej sytuacji zaistniałej po zabiegu. Natomiast osoby ze złym przystosowaniem społecznym przed leczeniem chirurgicznym rzadko po zmianie płci stają się lepiej przystosowane, choć po zabiegu deklarują, że jest im znacznie łatwiej żyć. Jeśli chodzi o życie seksualne po leczeniu chirurgicznym, nie mamy dotychczas pełnego rozeznania w tym zakresie, ale wyniki dotychczasowych operacji są obiecujące. Trzeba pamiętać, że leczenie stosowane w przypadku trans-seksualizmu jest "leczeniem objawowym", właściwie zmierzającym do upodobnienia danej osoby do płci odmiennej, a nie rzeczywistą zmianą płci, włącznie z odwzorowaniem całego aparatu rozrodczego właściwego danej płci. Nieznana przyczyna transsek-sualizmu sprawia, że nie opracowano jeszcze właściwej metody leczenia i zapobiegania temu zjawisku. 6. "NOWO KREOWANA PŁEĆ" A SPOŁECZEŃSTWO Po przeprowadzeniu zmiany płci poprawia się funkcjonowanie zawodowe, społeczne, partnerskie, rodzinne i seksualne transseksualistów. Twierdzą oni, że odczuwają subiektywne zadowolenie po zmianie płci. Podkreślają, że gdyby mieli wybierać jeszcze raz, z pewnością zrobiliby to samo, mimo iż sam wynik operacji może być w niektórych przypadkach nie w pełni zadowalający, szczególnie przy obraniu współżycia płciowego jako kryterium oceny. Stosunek rodziców do zmiany płci ich dorosłych dzieci bywa różny. W niektórych przypadkach dziecko o zmienionej płci jest witane jako przedstawiciel nowej płci z pełnym zrozumieniem i akceptacją, w innych - istnieją tylko formalne i rzadkie kontakty z takim dzieckiem. W pewnej grupie przypadków tworzy się przepaść między rodzicami a dzieckiem, bez żadnych praktycznie kontaktów. Utrzymywanie więzów rodzinnych i wsparcie duchowe ze strony rodziny jest bardzo korzystne, wręcz niezbędne, dla transseksualisty. Istotny jest również kontakt z rodzeństwem. 266 Zmiana zewnętrznych narządów płciowych u transseksualnych kobiet stwarza znacznie większe problemy chirurgiczne (podobne jak w przypadku wrodzonego niedorozwoju prącia lub jego amputacji). Mogą powstać pewne trudności z drożnością cewki moczowej (bywa, że występuje zwężenie cewki), a niekiedy pojawiają się skłonności do infekcji dróg moczowych. Na szczęście opisane wyżej trudności dają isię stosunkowo łatwo usunąć. Zdarzają się również trudności z prawidłowym funkcjonowaniem sztucznie wytworzonego prącia, gdyż jak dotychczas nie istnieją dostatecznie skuteczne techniki chirurgiczne jego wytwarzania. Dlatego, zdaniem niektórych klinicystów, lepiej jest stosować w tego typu przypadkach odpowiednie protezy prącia. Transseksualne kobiety, po zmianie zewnętrznych narządów płciowych na męskie, nie tracą łechtaczki i zachowują zdolność do orgazmu łechtaczkowego. W rzeczywistości orgazm oceniają nawet jako intensywniejszy, co można przypisać m.in. stosowaniu terapii hormonalnej. Istotna jest rola poradnictwa, które stara się rozwiązać wiele najróżnorodniejszych problemów życia codziennego pacjenta. Niektórzy pacjenci wymagają poradnictwa w zakresie nauki lub pracy, ubioru, manier, makijażu, ozdabiania się, zachowania, partnerstwa, aktywności seksualnej, życia rodzinnego i w zakresie innych znamion nowo nabytej płci, choć większość z nich świetnie sobie radzi z funkcjonowaniem w nowej roli społecznej. Skuteczność terapii wydatnie podnosi akceptacja ze strony środowiska pacjenta. Niezależnie od wieku pacjenta zmiana płci, dla niego oraz dla jego rodziny, jest zawsze sprawą trudną. Nie ma ani rutynowej formuły, ani jakiejś ceremonii, ani instytucji społecznej, która pomogłaby rodzinie i najbliższemu środowisku pacjenta w tych przypadkach. Nie ma ustalonych, uniwersalnie stosowanych w tej sprawie procedur. Natomiast pozostaje piętno wyłamania się ze schematu uważanej za jedną z najcenniejszych dla społeczeństwa prawd - absolutnego zróżnicowania płci. wiać, że jedno kłamstwo pociągnie za sobą wiele następnych, które mogą wyjść na jaw wcześniej czy później, ze wszystkimi towarzyszącymi temu skutkami. Szczerość zwykle bywa lepsza od zatajania. W ogóle całe poradnictwo w okresie pooperacyjnym ma służyć przede wszystkim zapobieganiu powstawania urazów psychicznych u członków bliższego i dalszego otoczenia transseksua-listy, a szczególnie u dzieci oraz ułatwiać mu adaptację społeczną w nowej roli i dopomagać do stworzenia możliwości satysfakcjonującego życia. l 7. PROGNOZA PRZY ZMIANIE PŁCI Pacjenci, którzy pomyślnie przejdą dwuletni "okres próbny" funkcjonowania w roli płci odmiennej, na ogół dobrze przyjmują zabieg chirurgiczny zmieniający płeć. Zabieg ten w zasadzie tylko potwierdza słuszność podjętej decyzji i pomaga pacjentom w funkcjonowaniu społecznym zgodnie z psychicznym poczuciem płci. W literaturze światowej znane są zresztą tylko pojedyncze przypadki kiedy to po operacyjnej zmianie płci konieczna była - wskutek żądania zainteresowanego - powtórna operacja przywracająca pierwotną płeć. Prawdopodobnie chodziło o przypadki nie w pełni zdiagnozowane, a zabieg operacyjny wykonano przedwcześnie, być może pod wpływem nieprzemyślanej do końca decyzji pacjenta i wbrew wskazaniom seksuolo-gicznym. Rokowanie w leczeniu hormonalnym zwykle bywa zadowalające u transseksualistów obu płci, a także i sam zabieg chirurgiczny daje dość dobre efekty. Transseksualni mężczyźni wymagają badań kontrolnych sprawdzających funkcjonowanie i drożność kanału pochwowego, który wykazuje czasem tendencję do obkur-czania się. Końcowy rezultat zabiegu jest jednak zwykle korzystny - zarówno wygląd zewnętrzny nowo utworzonej pochwy, jak też jej funkcjonowanie, nie budzą zastrzeżeń. Ci "byli mężczyźni" tracą zdolność do orgazmu ejakulacyjnego, bez żalu jednak, gdyż w zamian zyskują odczucie orgazmu, które chociaż słabsze, pozwala im doznawać satysfakcji. 268 powodu często są bezwzględnie potępiani. "Zboczeńców trzeba kastrować albo wsadzać do domu wariatów" - tak często rezo-nują różni "Katonowie". Żal nam tych osobników. Nie wiedzą bowiem o tym, że sami są chorzy. Na nienawiść. Na stłumione kompleksy. Na niedostatek człowieczeństwa. Społeczeństwo nie-tolerancyjne kształtuje dwa kompleksy chorobowe: chorobę buntu jednostek przeciw ograniczeniom rygorystycznych norm (to ci, których określa się dewiantami) i chorobę konformizmu, u wielu z nas, wobec tychże norm (to ci, którzy skłonni są określać każdą inność jako zboczenie). Jednakże ludzie nieprzystosowani mogą być częstokroć bardziej wartościowi niż ludzie "normalni". Istnienie "odmieńców" sygnalizuje względność naszego stylu myślenia i uczy nas pokory wobec bogactwa i złożoności zjawisk, które przynosi rzeczywistość. Nie chcemy przez to powiedzieć (jak twierdzą zwolennicy tzw. antypsychiatrii), że to społeczeństwa są chore, a właśnie ci, którzy buntują się (poprzez "odejście" w inwersje psychiczne) - zdrowi. Uważamy, że takie stanowisko grzeszy brakiem tolerancji na równi ze stanowiskiem konserwatywnym. Wielokrotnie podkreślaliśmy, że chodzi nam właśnie o tolerancję, która umożliwia zrozumienie i przystosowanie się ludzi do zachodzących wokół zmian, w tym również zmian stylów życia płciowego, a nie o skrajny liberalizm. Nie jesteśmy skłonni usprawiedliwiać ludzi wykazujących niekonwencjonalne skłonności płciowe zawsze, wszędzie i w każdej sytuacji. Istnieje granica, której nikomu przekraczać nie wolno. Tą granicą jest niepodważalne prawo drugiego człowieka do wyboru własnej drogi seksualnej i poszanowanie dla wolności naszych bliźnich. Nie należy ingerować w życie seksualne ludzi, jeżeli zainteresowani wchodzą w jakiś układ partnerski dobrowolnie, są dorośli, potrafią przewidzieć skutki własnych czynów i odpowiadać za nie. Natomiast wszelkie przejawy gwałtu czy zniewolenia powinny spotykać się z represją karną. Gwałt homo-seksualny, wymuszanie terrorem praktyk transwestytycznych na osobach bliskich, uwodzenie nieletnich - potępiamy równie stanowczo, jak wszystkie w ogóle przestępstwa godzące w człowieka. Nie zawsze przecież zrozumieć znaczy - zaakceptować. Podkreślamy tę sprawę tak mocno, gdyż nie leży w naszych inten- 271 Zakończenie Podczas lektury prezentowanej publikacji czytelnik miał okazję zapoznać się ze zjawiskiem transseksualizmu na tle różnorakich wpływów, jakim podlega całe życie płciowe człowieka. Nasza wędrówka po skomplikowanej mapie płci powoli zbliża się ku końcowi. Przedstawiliśmy analizy, hipotezy i wnioski, omówiliśmy postępowanie kliniczne oraz naszkicowaliśmy rys historyczny i społeczny zjawiska. Książkę napisali lekarze-klinicyści, a zatem specjaliści, zawodowo wprowadzeni w temat. Nasze spojrzenie uwzględnia wiedzę o cierpieniach, jakie na co dzień stają się udziałem osób wykazujących niekonwencjonalne skłonności płciowe. Pragnęlibyśmy, aby czytelnik, który zapoznał się już z przedstawionym przez nas zjawiskiem, nie odrzucał a priori tych, którzy nazywani są zwykle zboczeńcami i dewiantami, ludzi, którzy wyłamują się z obowiązującej hierarchii norm obyczajowych, i którzy z tego 270 sób) nasuwają pytania o perspektywy w przyszłości. Wiedza bezustannie się rozwija, doskonalą się techniki operacyjne, pogłębia się znajomość mechanizmów psychicznych i biologicznych. I chociaż klinicyście nie przystoi snuć daleko idących fantazji, to przecież wolno mu stwierdzić na podstawie istniejącego stanu rzeczy, że - chociaż jeszcze daleka od doskonałości - pojawiła się realna możliwość zdjęcia z ludzkości przekleństwa Androgyne. cjach dostarczanie usprawiedliwienia zwolennikom fałszywie pojętej wolności. Wolności bez ograniczeń. Zjawisko transseksualizmu przedstawiliśmy, powołując się na wyniki najnowszych badań nad płciowością człowieka, aby zdjąć z niego bagaż zakłamania i niejasności. Ale wiedza nie daje absolutnej pewności, dostarcza raczej pytań niż rozwiązań. Wiele jest jeszcze białych plam w tej dziedzinie i znikną one nieprędko. Zalecamy więc ostrożność - niech nasze rozważania pobudzą do myślenia, ale niech nikt nie sądzi, że dowiedział się już wszystkiego. W pierwszych zdaniach zakończenia posłużyliśmy się analogią z mapą. Nieprzypadkowo. Mapa pozwala poznać topografię, ukształtowanie jakiegoś terenu, ale nie daje pełnego wyobrażenia o jego rzeczywistym wyglądzie. Nasza "mapa" płciowości człowieka nie ujmie wszystkich szczegółowych informacji. Czytelnik mógł zapoznać się z konturami omawianych problemów, bez ich drobiazgowego rozpatrywania. Poza tym nasza "mapa" ukazuje transseksualizm pod pewnym kątem - przede wszystkim psychologicznym i medycznym. Jej "rysunek" został wykonany z zewnątrz, z punktu widzenia klinicysty i badacza, nie z punktu widzenia badanego. Jednakże łatwiej zajmować się transseksuali-stami, trudniej żyć w ciele transseksualistów. Transseksualizm omawialiśmy jako lekarze. A zatem interesował nas konkretny cel badawczy - problem, jego historia oraz współczesne implikacje. Ale częstokroć nie mogliśmy się powstrzymać od uwag ogólniejszej natury, bo możliwość zmiany płci, która rysuje się jako realna perspektywa, prowokuje wyobraźnię. Trzeba jednak pamiętać, że dzisiejsze techniki chirurgiczne w ograniczonym tylko zakresie pozwalają przystosować fizyczność człowieka pragnącego zmienić płeć do znamion fizycznych płci odmiennej. Życie transseksualisty po zmianie płci nie jest usłane różami. Za wyrwanie naturze jednej z najskrytszych tajemnic człowiek musi zapłacić wysoką cenę. Po zabiegach zdarzają się rozmaite komplikacje i trudności, zarówno natury społecznej, jak też biologicznej. Ci więc, którzy decydują się na operację, skazują się na daleko idące konsekwencje. Transseksualizm, jego specyfika i możliwości działań lekarskich pozwalających zmienić płeć (choćby i w niedoskonały spo- 272 Dulko S. Stwierdzenie zmiany pici w drodze sądowej. "Nowe Prawo" 1982, nr 9 -10. Dulko S. Aktywność seksualna i temperament u transseksuaUsótw. Nieopubli-kowana praca doktorska. Warszawa 1983. Dulko S., Imieliński K., Czernikłewicz W. Prawni probierni pri transseksualnite semeistwa. MNZ-Medicinska Akademija. Nauczen Institut po Newrologija, Psichiatrija i Newrochirurgija. Biuletin, nr 3. Dulko S., Imieliński K. Glosa II do uchwały Sądu Najwyższego Izba Cywilna z dnia 25 lutego 1978 r. III CZP 100/77, "Orzecznictwo Sądów Polskich i Komisji Arbitrażowych" 1983, nr 10. Dulko S. Klinika transseksualizmu. Pamiętnik III Konferencji Seksuologów. Katowice 1984. Dulko S., Imieliński K. Wstępna ocena zastosowania testu wizualnego w diagnozie preferencji erotycznych i identyiikacji płciowej transseksualistów. Pamiętnik III Konferencji Seksuologów. Warszawa 1984. Dulko S. Wprowadzenie do klasyfikacji transseksualizmu. Pamiętnik IV Konferencji Seksuologów. Warszawa 1985. Dulko S., Jasiński M. Rola obserwacji w diagnozie transseksualizmu. Pamiętnik III Konferencji Seksuologów. Warszawa 1985. Freund K., Blanchard R. Assessment o! sexual dyslunction and deviation. W: M. Hersen, A. Bellack (red.) Behavioral assessment. New York 1981. Freund K., Steiner B. W., Chan S. Two types of cross-gender identity. "Arch. Sex. Behav." 1982, nr 1. Hertoft P., Sórensen T. Transsexualism-some remarks on basis o f clinical experience. Sex, hormones and behavior. London 1978. Huxley P. J., Kenna J. C., Brandon S. B. Partnership in transsexualism. Part II. The naturę of the partnership. "Arch. Sex. Behav." 1981, nr 2. Imieliński K, (red.) Seksuologia biologiczna. Warszawa 1980. Imieliński K. Zarys seksuologii i seksiatrii. Warszawa 1982. Imieliński K., Dulko S. Temperament in transsexuals. Abstracts. International Academy of Sex Research. Ninth Annual Meeting. New York 1983. Imieliński K., Dulko S. Współczesne trendy w postępowaniu diagnostycznym w przypadkach transseksualizmu. Pamiętnik IV Konferencji Seksuologów. Warszawa 1985. Janion M. Gdzie jest Lemańska?! W: M. Janion, Z. Majchrowski (red.) Transgresje t. 2 Odmieńcy. Gdańsk 1982. Kula K., Dulko S., Pawlikowski M., Imieliński K. Badania hormonalne u osób z transseksualizmem. Pamiętnik II Konferencji Seksuologów. Warszawa 1983. Kula K., Dulko S., Pawlikowski M., Imieliński K. Rezerwa wydzielnicza luteo-tropiny i folikulostymuliny u osób z transseksualizmem. Pamiętnik. Konferencja Sekcji Klinicznej Polskiego Towarzystwa Endokrynologicznego, Szklarska Poręba 1983. 275 Bibliografia Bedier J. Dzieje Tristana i Izoldy. Warszawa 1975. Bem S. L. Probing the promise of androgyny. W: A. G. Kapłan, J. P. Bean (red.) Beyond sex-role stereotypes: reading towards a psychology of androgyny. Boston 1976, Benjamin H. The transsexual phenomenon. New York 1966. Bentler P. M. A typology oi transsexualism: Gender identity, theory and data. "Arch. Sex. Behav." 1976, nr 5. Blaim A. Różnicowanie się pici. W: M. Ziemska (red.) Rodzina i dziecko. Warszawa 1986. Buhrich N., McConaghy N. The discrete syndrome oi transvestism and trans-sexualism. "Arch. Sex. Behav." 1977, nr 6. Buhrich N., McConaghy N. Clinical comparison oi transvestism and trans-sexualism: Ań overviev. "Aust. N.Z.J. Psychiat." 1977, nr 11. Cauldwell D. Psychopathia transsezualis. "Sexology" 1949, nr 16. Diamond M. Sexual identity, monozygotic twins reared in discordan sex roles and the BBC Follow-Up. "Arch. Sex. Behav." 1982, nr 2. Dórner G. Hormones and sexual diilerentiation oi the brain. Sex, hormones and behavior. London 1978. Dulko S., Imieliński K. Niektóre aspekty partnerstwa w transseksualizmie. Pamiętnik I Konferencji Seksuologów. Warszawa 1982. Dulko S. Identyfikacja z płcią. Pamiętnik II Konferencji Seksuologów. Warszawa 1983. Dulko S. Poziom laku jako względnie stałej cechy osobowości u transseksua-listów. Pamiętnik II Konferencji Seksuologów. Warszawa 1983. 274 Spis treści Wprowadzenie ................ 5 I. Orientacje seksualne .......... . . 11 1. ABC płci ............... 11 2. Płeć ................ 13 3. Rozwój koncepcji determinacji płci ........ .19 Wierzenia i mity ............. 19 Od mitu do nauki ............. 23 Koncepcje naukowe płci. Zasada Adama ....... 25 II. Męskość - kobiecość. (Identyfikacja i rola płciowa) .... 44 1. Co to jest identyfikacja ........... 44 2. Identyfikacja z płcią. Rola płciowa ........ 45 3. Jak powstaje identyfikacja z płcią. Przyswajanie ról płciowych 49 4. Przypadek bliźniąt ............ 54 5. Natura, kultura i płeć ........... 58 6. Repertuar zachowań płciowych. Stereotypy i ich zmiany . . 65 7. Męskość ł kobiecość czasów współczesnych ...... 69 8. Konflikty płci .............. 74 III. Klinika transpozycji płciowych .......... 78 1. Homoseksualizm ............. 82 2. Biseksualizm .............. 94 3. Transwestytyzm ............. 101 IV. Istota transseksualizmu ............ 113 1. Psyche i soma .............. 116 2. Istota transseksualizmu ............ 118 V. Fenomen transseksualizmu ........... 127 1. Błąd natury ............. V 128 Faza lustra ............... 129 277 Kula K., Dulko S., Pawlikowski M., Imieliński K., Słowikowska J. A nonspeciiic disturbance ol the gonadostat in women with transsexualism and isolated hypergonadotropism in the małe -to- Iemale disturbance oi gender identity. "Exp. Clin. Endicrinol." 1986, nr 2. Laub D. R., Fisk N. A rehabilitation program for gender dysphoria syndrome by surgical sex change. "Piast., Reconstr. Surg." 1974, nr 53. Lewis V, G., Money J. Gender-identity (role: G-l/R) Part A: XY (androgen--insensitivity) syndrome and XX (Rokitansky) syndrome of vaginal atresia compaied. W: L. Dennerstein, G. D. Burrows (red.) Handbook of Psychoso-matic Obsterrics and Gynaecology. Amsterdam - New York - Oxford 1983. Łukaszuk E. Wybrane problemy transseksualizmu. Nieopublłkowana praca magisterska. Warszawa 1980. Uniwersytet Warszawski. Meyer J. K. Transsexualism: Symptom or identity. "Psychol." 1977 nr 22. Meyer J. K. Towards a theory oi gender dysphoria. Presented at Georgetown Uniw. Med. Cen. 1978. Wykład. Money J., Tuckre P. Sexual signatures. On being a mań or a women. Boston-Toronto 1975. Money J., Wiedeking C. Gender identity role: Normal difierentiation and its transpositions. W: B. B. Wolman, J. Money (red.) Handbook of human sexuali- Money J. Love and love sickness. Baltimore 1981. ty. Prentice-Hall 1980. Money J. The development of sexuality and eroticism in humankind. "The Ouart. Rev. Biol." 1981, nr 4. Money J., Lewis V. G. Gender identity (role: G-I/R) Part B: A multiple seąuen-tial model of difierentiation. W: L. Dennerstein, G. D. Burrows (red.) Handbook of Psychosomatic Obstetrics and Gynaecology. Amsterdam - New York - Oxford 1983. Parker G., Barr R. Paiental representations ol transsexuals. "Arch. Sex. Behav." 1982, nr 3. Prince V. Transsexuals and pseudotranssexuals. "Arch. Sex. Behav." 1978, nr 4. Slawitz H. Transsexualism: A radical crisis in gender identity. W: S. Gordon, R. W. Libby (red.) Sexuality today and tomorrow: Contemporary issues in human sexuality. New York 1976. Sołowiej J. Identyfikacja dziecka z rodzicami. W: M. Ziemska (red.) Rodzina i dziecko. Warszawa 1986. Sorensen T., Hertoft P. Małe and iemale transsexualism, The Danish experience with 37 patients. "Arch. Sex. Behav." 1982, nr 2. Stoller R. J. Małe transsexualism: Uneasiness. "Amer. J. Psychiat." 1973, nr 130. Włse T. N., Meyer J. K. The border area between transvestism and gender dysphoria "Arch. Sex. Behav." 1980, nr 9. 276 Państwowe Wydawnictwo Naukowe Wydanie pierwsze. Nakład 9700+300 egzemplarzy Arkuszy wydawniczych 15,75. Arkuszy drukarskich 17,50 Papier drukowy satynowany klasa III, 71 g, 61X86 cm Oddano do składania w maju 1987 roku Podpisano do druku w lutym 1968 roku Druk ukończono w 1986 roku Zamówienie nr 2618/87 D-10-1152 Cena zł 580,- Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca w Krakowie Proces komplementacji ........... 131 Uwarunkowania psychologiczne ......... 134 2. A co mówi temperament ........... 137 3. Transseksualne kobiety, transseksualni mężczyźni .... 140 4. Stan psychiczny ............. 153 5. Narcyzm a transseksualizm .......... 157 6. Homoseksualizm, biseksualizm, transwestytyzm, transseksualizm a zespół dezaprobaty płci ........... 160 7. Psychozy a transseksualizm .......... 167 8. Polski fenomen transseksualizmu ......... 168 9. Sami przeciwko wszystkim i przeciwko samym sobie . . . 169 VI. Transseksualizm a seks ............ 182 1. Seksualność .............. 182 Czynniki biologiczne ............ 185 Czynniki społeczno-kulturowe ......... 186 Czynniki psychiczne ............ 186 Czynniki sytuacyjne .......... .*'" . 186 2. Rozwój psychoseksualny ......... *•";!. 187 3. Seksualność, płeć a transseksualizm ........ 196 4. Suma doświadczeń uczuciowo-seksualnych. Aktywność sek sualna ................ 198 Postawa wobec seksualności .......... 198 Okres dojrzewania............. 198 Wiek rozpoczęcia praktyk masturbacyjnych ...... 199 Seksualny obraz własnej osoby ......... 199 Elementy aktywności erotycznej ......... 201 Wzory aktywności seksualnej .......... 206 VII. Transseksualizm a partnerstwo .......... 208 1. "Szaleństwo we dwoje" - partnerstwo erotyczne .... 208 2. Ogólna charakterystyka partnerstwa w transseksualizmie . . 223 VIII. Transseksualizm a prawo ............ 232 1. Sądowe sprostowanie oznaczenia płci w akcie urodzenia . . 232 2. Transseksualizm, małżeństwo a prawo . . . . . ";•_ . 243 3. Watykan a transseksualizm .......... 247 DL Transseksualizm a medycyna ........... 248 1. Medycyna a zmiana płci ......... ,-; . 248 2. "Test realnego życia" ............. 251 3. Postępowanie terapeutyczne w transseksualizmie .... 255 4. Hormonalna zmiana płci ........... 257 5. Chirurgiczna zmiana płci ........... 258 6. "Nowo kreowana płeć" a społeczeństwo . . . . ,. . . 266 7. Prognoza przy zmianie płci .......... 268 Zakończenie ................. 270 Bibliografia ............. -, . " . 274 278 2 B 2. W SERII UKAZAŁY SIĘ: M. Ossowska - Ethos rycerski i jego odmiany J. Łanowski - Literatura Grecji starożytnej w zarysie R. Manteuffel - Filozofia rolnictwa I. Eibl-Eibesfeldt - Milość i nienawiść A. Peyrefitte - Wymiar sprawiedliwości. Między idealem a rzeczywistością J. K. Galbraith - Istota masowego ubóstwa M. K. Hinchliffe, D. Hooper, F. J. Roberts- Melancholia malżeńska Z. Pawlak - O konfliktach S. Mika - Jak modyfikować własne zachowania B. Szyndler - Pojedynki M. Szyszkowska (red.) - W okol człowieka L. Chertok, R. De Saussure - Rewolucja psychoterapeutyczna. Od Mesmera do Freuda J. Kozielecki - O człowieku wielowymiarowym. Eseje psychologiczne W SERII OSTATNIO UKAZAŁY SIĘ: R. Manteuffel - Filozofia rolnictwa I. Eibl-Eibesfeldt - Miłość i nienawiść A. Peyrefitte - Wymiar sprawiedliwości. Między ideałem a rzeczywistością B. Szyndler - Pojedynki J. K. Galbraith - Istota masowego ubóstwa W PRZYGOTOWANIU: S. Mika - Jak modyfikować własne zachowania M. Hinchliffe, D. Hooper, F. Roberts Melancholia małżeńska Z. Pawlak - O konfliktach R. Chertok, R. de Saussure - Rewolucja psychoterapeutyczna Od Mesmera do Freuda P. Berger - Zaproszenie do socjologii W SERII UKAZAŁY SIĘ: M. Ossowska - Ethos rycerski i jego odmiany J. Łanów ski - Literatura Grecji starożytnej w zarysie , R. Manteuffel - Filozofia rolnictwa \. Eibl-Eibesfeldt - Miłość i nienawiść A. Peyrefitte--Wymiar sprawiedliwości. Między idealem a rzeczywistością J. K. Galbraith - Istota masowego ubóstwa M. K. Hinchliffe, D. Hooper, F. 3. Roberts • Melancholia małżeńska Z. Pawlak - O konfliktach S. Mika - Jak modyfikować własne zachowania B. Szyndler - Pojedynki M. Szyszkowska (red.) - Wokół człowieka L. Chertok, R. De Saussure - Rewolucja psychoterapeutyczna. Od Mesmera do Freuda J. Kozielecki - O człowieku wielowymiarowym. Eseje psychologiczne