Michał Król Hiperbola czyli czas według Nemowa "Jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego." - z reklamy wybielacza (2081 - 2101) Niktor Nemow przychodzi na świat 22 kwietnia 2081 roku o godzinie 7:29 (czasu bezwzgl.) w miasteczku Nigda - dumnej stolicy jednej z trzystu prowincji państwa Nigdziestan - jako pierworodny syn Eufemii i Niktora Starszego. Jest zdrowy i rozwija się prawidłowo, we właściwym czasie uczy się chodzić, mówić, a wreszcie czytać. Jego dzieciństwo przypada wprawdzie na trudny okres transformacji stosunków społecznych w związku z odkryciem tzw. "czasu względnego" (alternatywnego), przebiega jednak spokojnie, pod troskliwą opieką rodziców i dziadków. Szkołę podstawową i gimnazjum kończy z wyróżnieniem, już w liceum zaś pedagodzy zwracają uwagę na wrodzoną zdolność szesnastoletniego Nemowa do samoograniczania się i autokontroli, co w połączeniu z dużą pracowitością wróży mu doskonale na przyszłość w nowej rzeczywistości społecznej. W kwestiach światopoglądowych Niktor - wzorem ojca - staje się rychło radykalnym mediokrytą (tj. zwolennikiem skrajnego umiarkowania we wszystkich aspektach życia), jest też gorliwym wyznawcą nowopowstałej, a obecnie dominującej religii - hiperbolizmu. W wieku lat osiemnastu przechodzi zatem z dumą rytuał hiperbolicznej inicjacji i rozpoczyna swoją "wieczną pielgrzymkę" - tj. kult nieosiągalnie-transcendentalnego św. limesu. W niespełna rok później przeprowadza się do stolicy kraju - miasta Nowygród - gdzie podejmuje studia na wydziale minimalizmu stosowanego. W swych poczynaniach kieruje się uniwersalnymi regułami klasycyzmu - konstruuje swe życie przy zachowaniu harmonii poszczególnych jego elementów. Przynosi to efekty. Wkrótce po rozpoczęciu studiów, jako jeden z najlepszych na roku, Nemow otrzymuje prestiżowe stypendium dyscyplinarne, mające mu ułatwić zdobycie wieczno- trwałej samoświadomości. W lutym 2101r. debiutuje z kolei na łamach postępowej prasy, publikując artykuł pod tytułem: "Samoograniczenie jako sposób na życie". W dowód uznania dla dotychczasowych zasług zostaje też przywódcą młodzieżowego aktywu Krajowej Partii Biernych Entuzjastów Istniejącego Porządku. Znaczącym podsumowaniem tego etapu życia młodego Nemowa - jest otrzymanie przezeń w dniu swych dwudziestych urodzin zaszczytnego tytułu młodszego hiper-ascety. (2101-2111) Kolejne lata mijają Niktorowi w sposób równie udany. Jesienią 2101r. zakłada - oparte na kodeksie rycerzy Okrągłego Stołu - Towarzystwo Przyjaciół "Aurea Mediocritas", zrzeszające młodocianych poszukiwaczy legendarnego "Złotego Środka". Jako prezes tej organizacji działa Nemow prężnie, zdecydowanie, a zarazem spokojnie i z umiarem. To z jego inicjatywy w maju następnego roku, złożone głównie ze studentów Towarzystwo przechodzi do konspiracji, uzyskawszy uprzednio odpowiednią koncesję od Ministerstwa Kurateli nad Zbuntowaną Młodzieżą. Także przez kilka lat następnych będzie Niktor stał mężnie na straży programowych założeń Bractwa, praktykując je także w życiu osobistym. Mimo pewnej niechęci przestrzega też nieco płycej pojętej koleżeńskiej solidarności, biorąc udział w licznych spotkaniach "niezrzeszonej" braci studenckiej. Pije na nich z umiarem, aby ze względu na uprzejmość być nie całkiem trzeźwym, oraz ze względu na rozsądek - nie całkiem pijanym. W imię zasady "wszystkiego po trochu" Niktor zręcznie godzi różnorakie zajęcia składające się na wszechstronny rozwój jego ciała i ducha. Systematycznie gimnastykuje się, biega i pływa, uczy rysunku, tańca i gry na fortepianie. Nie na tyle co prawda, by w którejkolwiek z tych dziedzin osiągnąć stadium mistrzostwa, czy choćby tylko biegłości, wszakże wystarczająco, aby zaimponować osobom, które ni trochę się na nich nie znają. W towarzystwie błyszczy łatwością prowadzenia estetycznych konwersacji, podejmując się zawsze tematów kulturalnych, popularnych i mądrych. Nie stroni tak od kobiet jak i od podręczników, obecność jednych i drugich równoważy się bowiem nawzajem, dodając harmonii i wartości jego własnej osobie. W roku 2104 kończy z powodzeniem studia, a już trzy lata później - trybem przyspieszonym - uzyskuje doktorat w zakresie geometrycznego savoir vivre'u. By jednak nieco wyhamować nazbyt tym samym dynamiczną karierę, Nemow przyjmuje umiarkowanie perspektywiczną posadę dyrektora departamentu matematycznego w Państwowym Instytucie Propagandy. W ciągu czterech spędzonych tam lat przyczynia się do zauważalnej popularyzacji w społeczeństwie idei asymptot poziomych. (2111-2116) Nadchodzą jednak wydarzenia przełomowe. W sierpniu roku 2111, na XX-tym kongresie Towarzystwa Przyjaciół "A. M.", jeden z jego członków przedstawia referat "O możliwości indywidualnej, instynktownie określonej przez jednostkę, drogi do umiaru". Nemow występuje z jego zdecydowaną krytyką, stojąc na stanowisku odgórnego wyznaczania A. M. przez Centralną Komisję Złotego Podziału w myśl zasady "każdemu według jego współrzędnych". W efekcie dochodzi do wewnętrznego rozłamu w Towarzystwie i odłączenia się od niego frakcji liberalnych mediokrytów. Także w życiu prywatnym Niktora zachodzą istotne zmiany. Postanawia on bowiem, jako człowiek rozsądny, że najwyższy już czas, by założyć rodzinę. W związku z powyższym z końcem marca roku 2112 zakochuje się i wstępuje w związek małżeński. Żeni się zatem z miłości, wszelako obrawszy sobie przedtem za jej obiekt pannę piękną, posażną i mądrą, pod każdym względem stanowiącą przykład partii rozsądnej. Ciesząc się z faktu, że powołanie do rodzinnego życia poczuł akurat w chwili tak stosownej (nie za wcześnie i nie za późno - w wieku trzydziestu lat), raduje się zarazem Nemow - na myśl o małżonce - iż wybór spontaniczny może zarazem być tak trafnym. Aranżując pożycie małżeńskie, kieruje się regułami heglowskiej dialektyki, co przyswaja też sobie jego wybranka - 25-letnia Anemia. Wskutek takiej postawy każdy odruch pożądania u męża lub żony automatycznie wywołuje antytezę w postaci odruchu obrzydzenia, co ostatecznie prowadzi do syntezy w postaci całkowitej obustronnej obojętności, pozwalającej małżonkom przez wiele lat harmonijnie i bezkonfliktowo egzystować obok siebie. Jako owoc tego związku, latem 2113 r. przychodzi na świat syn Rotkin, zaś dokładnie dwa lata później (dla równowagi) córka Aimena. Jeśli chodzi o sprawy zawodowe, dla zapewnienia bytu powiększającej się rodzinie, Nemow przyjmuje funkcję Głównego Koordynatora w wielkim koncernie medialnym. Realizując konsekwentnie swą koncepcję, nadaje wchodzącym w jego skład mediom profil ani zbytnio wulgarny, ni też zanadto elitarny. Jednakże wobec absurdalnych zarzutów, jakoby media te straciły w związku z tym jakikolwiek profil, treść i charakter, Nemow unosi się honorem i rezygnuje z posady. Jak twierdzi (dając wykładnię swych poglądów) - "pieniądz jest ważny, ale nie najważniejszy", co zresztą wciela w życie, przyjmując stanowisko w firmie konkurencyjnej, przy gaży niższej o półtora procent. (kwiecień 2116 - październik 2118) Kariera Niktora Nemowa nadal rozwija się harmonijnie. Generalnie rzecz biorąc, można zauważyć, iż stosunkowo najchętniej zajmuje się on polityką, oprócz tego najbardziej absorbują go sprawy zawodowe, najwięcej czasu zaś poświęca rodzinie i przyjaciołom. Poza tym najbardziej interesuje się kulturą i sztuką, a najdogłębniej oddaje życiu religijnemu, przy czym najbardziej wciąga go rozrywka i czynny odpoczynek. Mogłoby się wydawać, iż niemożliwym jest, by każdy z kilkunastu aspektów życia był dla człowieka najważniejszy, by każdej z kilkunastu rzeczy był on się w stanie jednocześnie poświęcać najbardziej. Faktem jest jednak, że Nemow to właśnie z powodzeniem czyni, a jakim cudem mu się to udaje, to już jest jego i tylko jego tajemnica. Co więcej - Niktor do tego stopnia czuje, iż jest w stanie uniknąć jakichkolwiek zagrożeń i wstrząsów, że czasem nawet świadomie sobie na nie pozwala, oczywiście w rozsądnym wymiarze. Innymi słowy - wznosi się nieco ku słońcu (gubiąc dla przyzwoitości część piór), nie na tyle wszakże, aby być zagrożonym upadkiem do morza, co zresztą nie przeszkodzi mu - po szczęśliwym dotarciu do celu - opowiadać dzieciom z przejęciem, jak to omal do niego nie runął. Lato roku 2117 spędza Nemow wraz z rodziną na odległej tropikalnej wyspie. Jako człowiek rozsądny nie leży do góry brzuchem, lecz dużo czyta, maluje i o zachodzie słońca (na tyle jednak krótko, by zdążyć na kolację) pisuje wiersze o łatwym do uniknięcia przemijaniu. Poza tym, co bodaj najbardziej istotne, nadaje ostateczny kształt swemu systemowi filozoficznemu, po czym wydaje siedmiotomowy traktat "Summa hiperbolicae" nakładem ćwierć miliona egzemplarzy. Pokaźną część uzyskanego honorarium przeznacza na pomoc dla biednych, a za resztę kupuje w lutym 2118 r. nową willę z basenem. W myśl wyznawanych zasad w dalszym ciągu optymalizuje też siebie i swoje życie: między innymi przez cały wrzesień oddaje się nieskończenie żarliwej kontemplacji swego św. limesu, przez cały zaś październik równie żarliwie gra w tenisa z dwiema przyjaciółkami z pracy i dyskutuje o sztuce z żoną. W międzyczasie podejmuje też nadzwyczaj istotną decyzję. Jako kandydat radykalnych mediokrytów weźmie udział w wyborach na Wielkiego Moderatora. (listopad 2118 - styczeń 2020) Nemow prowadzi swą kampanię wyborczą w sposób agresywny i zarazem niezwykle łagodny - ujawniają się tu pewne barokowe tendencje w jego, zdawałoby się, z gruntu klasycystycznej naturze. W ciągu niewiele ponad roku, w serii przemówień, dyskusji i odczytów, dokonuje pierwszego jasnego i pełnego wykładu swej doktryny hiperbolizmu: Otóż zgodnie z powszechnie znaną teorią czasu względnego, każda świadoma jednostka, oprócz umiejscowienia na osi czasu "zewnętrznego", jednakowego dla wszystkich, podlega także regułom zindywidualizowanego czasu "relatywnego", który może upływać niezależnie od tego pierwszego (zwanego też "bezwzględnym"). To, że nasz czas leci raz szybciej, raz wolniej (a co jeszcze niedawno uważaliśmy za złudzenie) jest efektem zmieniającego się w sposób niekontrolowany stopnia intensyfikacji przeżyć. Im doznania są głębsze, silniejsze i bardziej skoncentrowane - tym szybciej upływa czas względny, im płytsze, słabsze i bardziej rozproszone - tym płynie on wolniej. Kontrolując to zjawisko w sposób świadomy, można więc - drogą samoograniczania i wnikania wszędzie po trosze, lecz nigdzie zanadto - znacznie spowolnić upływ czasu. A jak wiadomo najlepiej można się wszechstronnie ograniczyć, poszerzając swe horyzonty we wszystkich możliwych kierunkach. Angażując się we wszelkich dostępnych aspektach życia sprawimy, że żaden z nich nie wciągnie nas zbytnio i nie porwie za sobą po osi czasu, że nasze rozproszone, rozczłonkowane doznania nie przekroczą tej niewidocznej granicy, za którą czeka przemijanie i śmierć. Nie jest to jednak łatwe - żaden element kompozycji nie może zyskać przewagi nad pozostałymi, wszystkie muszą kształtować się harmonijnie i z umiarem w myśl zasady "Złotego Środka", który dla większości zwykłych śmiertelników stanowi punkt nieuchwytny i zgoła abstrakcyjny. Lecz właśnie tu do akcji wkracza Nemow - to on wyznaczy arbitralnie "Aurea Mediocritas" dla wszystkich, którzy za nim pójdą. Będzie prorokiem hiperbolizmu naukowego. Nauczy innych czynić to, co sam już potrafi - spowalniać swoje przemijanie w sposób matematycznie precyzyjny. Sam przecież robi to od dawna, systematycznie, w postępie geometrycznym. O ile w pierwszej od swych narodzin fazie czasu bezwzględnego przeżył lat dwadzieścia, to w drugiej - w wyniku redukcji doznań o połowę - już zaledwie dziesięć, w następnej zaś analogicznie pięć, dwa i pół, i tak dalej... Wykres przemijania Niktora Nemowa jest więc krzywą, dążącą do pewnej granicy, lecz nigdy niezdolną jej przekroczyć. Choć zatem jego czas nigdy nie przestanie płynąć, bo suma doznań nigdy nie spadnie do zera, to jednak nigdy również nie osiągnie Nemow wieku, w którym się umiera. Tak więc zarówno on, jak i ci, którzy go poprą i pójdą w jego ślady, osiągną - formując byt swój na kształt dążącej do limesu hiperboli - żywot wieczny na ziemi... Bo odtąd - to świadomość określa byt, określa czas, określa wszystko. Wybory na Wielkiego Moderatora, przeprowadzone z początkiem 2020 r., Nemow jednak przegrywa, zajmując w pierwszej turze trzecie miejsce z dwudziestoma procentami głosów. Główną tego przyczyną jest brak poparcia ze strony oficjalnego Kościoła Hiperbolicznego, który w specjalnie wydanym oświadczeniu potępia wręcz hiperbolizm naukowy, stwierdzając, że "istota transcendentalnego świętego limesu wymyka się racjonalnej analizie umysłu ludzkiego." Nemow potrafi jednak po części zrekompensować sobie to niepowodzenie. W marcu - tuż przed drugą turą wyborów - udziela bowiem poparcia jednemu z kandydatów, a po jego zwycięstwie uzyskuje w zamian tekę Ministra do Spraw Estetyki Ideologicznej. Tym samym chociaż zwycięstwo Nemowa jest niepełne, nie jest też pełna jego klęska. Jest to umiarkowany sukces, a zarazem umiarkowana porażka, jest to coś pośredniego między porażką a sukcesem, jest to jakaś synteza... A Niktor wciąż ulepsza, wciąż optymalizuje swój "byt rozproszony". Zyskawszy taką możliwość, angażuje się intensywnie w wychowanie dzieci, najwięcej czasu i uwagi poświęcając synowi, podobnie zresztą jak córce. Dostrzega jednak z niepokojem, że mimo usilnych starań, najbliżsi nie są w stanie dotrzymać mu kroku w umiarze, wskutek czego, gdy on - umiejętnie hamując swoje przemijanie - ma lat trzydzieści dziewięć, jego dzieci mają już ponad dwadzieścia, żona zaś - prawie pięćdziesiąt. To go jednak nie powstrzymuje. Czas względny zwalnia coraz wyraźniej, a ostateczny cel - nieśmiertelność - zdaje się bliski na wyciągnięcie ręki. Nemow wie, że już wkrótce osiągnie tak zaawansowany stopień rozrzedzenia świadomości, że jakikolwiek proces odwrotny, jakakolwiek koncentracja doznań nie będzie możliwa z uwagi na niemal zupełny zanik impulsów woli, popędów i pożądliwości. Mechanizm rozwojowy jego życia wydaje się całkowicie bezpieczny, wykluczając praktycznie jakiekolwiek rewolucje czy gwałtowne przemiany. Byt Nemowa kształtuje się drogą ciągłej, geometrycznie zdefiniowanej ewolucji, która też - zgodnie ze spiralą heglowskiej dialektyki - zmierza do mistycznego Aurea Mediocritas. Co jest tym Złotym Środkiem? Tego do końca Nemow jeszcze nie wie. (8 - 15 kwietnia 2021) W tym miejscu pozwalamy sobie pominąć kilka coraz zwięźlejszych etapów z życia Niktora Nemowa i przejść do tego, co wydarzyło się w drugim tygodniu kwietnia 2021 roku. Zaczyna się on rutynowo. W poniedziałek Nemow czyta streszczenia kolejnych czterdziestu najważniejszych dzieł literatury światowej (doszedł już do "G"). We wtorek ogląda z kolei trzydziestosekundowe migawki stu znanych i cenionych filmów, które - jak twierdzi - "zobaczyć TRZEBA" i które kulturalny człowiek znać powinien. Umiejętnie tym samym łączy przyjemne nie tylko z pożytecznym, lecz także z nieprzyjemnym i niepożytecznym. W ogóle aktualne zdolności Niktora do syntetyzowania treści i wartości sprzecznych w jednolitą papkę są bliskie apogeum. Zostają jednak właśnie wystawione na ostatnią, lecz jakże ciężką próbę. W środę wieczorem, grając z synem w szachy, otrzymuje Nemow pilną wiadomość ze swego Ministerstwa. Oto podlegająca mu komisja śledcza wpadła właśnie na trop tajemniczej i niebezpiecznej sekty kinetycznych parabolików. Członkowie jej to zdaniem Niktora groźni wywrotowcy, odrzucają bowiem wieczność opartą na zminimalizowanych doznaniach rozproszonych w nieskończenie długim czasie. Zamiast tego preferują maksymalnie zagęszczone, dążące do nieskończoności przeżycia, ograniczone tylko pionową asymptotą czasu bezwzględnego, której kult - w miejsce poziomej - starają się upowszechnić. W tej sytuacji Nemow postanawia nie dopuścić do przewrotu. Zarządza aresztowania, których nakazuje jednak dokonywać "z umiarem, żeby nie zaogniać sytuacji". Już w czwartek osobiście więc nadzoruje przesłuchania ujętych sekciarzy. Jest wśród nich równie piękna co ekscentryczna amerykańska pianistka Fantasia Swing, w której Nemow - ku swemu niemiłemu zaskoczeniu - w jednej chwili zakochuje się do szaleństwa. Przez trzy następne dni chodzi nerwowo tam i z powrotem, koncentrując swe myśli tylko i wyłącznie na niej, w nocy zaś wyjąc z pożądania. Ku swemu przerażeniu i rozpaczy nawet w niewielkim stopniu nie jest w stanie rozproszyć i uspokoić swojej świadomości, skupiając wszystkie zmysłowe i duchowe impulsy na kobiecie, która ostentacyjnie nim pogardza. Tak koncentryczna eskalacja doznań doprowadziłaby pewnie Nemowa do totalnego zachwiania geometrii jego czasu względnego, gdyby nie fakt, że z kolei niezaspokojone pożądanie i tęsknota paradoksalnie okazały się remedium wydłużającym czas niemiłosiernie. W całej tej niefortunnej afektacji Nemow zobowiązany jest z urzędu do wydania wyroku w sprawie panny Swing. Tragiczny konflikt - między nakazem serca a poczuciem obowiązku - rozstrzyga zgodnie ze swymi odwiecznymi zasadami - tj. odsyła sprawę do innego resortu. (13:17 - 18:38 22 kwietnia 2021) Znów pomijamy kilka faz czasu bezwzględnego, które jednakże - patrząc ze względnej perspektywy Nemowa - nadal skracają się precyzyjnie w postępie geometrycznym. Jak słusznie się domyślamy wyporność i stabilność jego dialektyki okazała się siłą tak wielką, że przemogła zrazu niekontrolowany proces dynamicznej dekompozycji. Innymi słowy Nemow przywrócił swą psychostatykę i zniszczył niechcianą miłość przez zatracenie się w umiarze - m.in. pijąc słabą letnią herbatę oraz zmniejszając o połowę swoją nadzwyczaj dużą kolekcję znaczków. Od godziny dwunastej omawianego dnia realizuje właśnie ostatni etap ponownego wypośrodkowania - z trzydziestu dwu głośników słucha równocześnie wszystkich rodzajów muzyki i uczy się na pamięć książki telefonicznej (co drugiej strony - żeby nie przesadzić). Rzecz jasna nie pamięta w tym wszystkim o swej niedawnej słabości, tym niemniej jednak dzień ten szykuje dla niego kilka ekstremalnych wstrząsów. O godzinie 14:15 telewizja podaje komunikat z ostatniej chwili. W zdobytej przez oddziały szturmowe kryjówce parabolików odnaleziono ciała siedemnastu członków sekty, prawdopodobnie zmarłych z rozkoszy w trakcie seksualnej orgii, przy użyciu wszelkich dostępnych substancji narkotykowych. Wśród nich rozpoznano między innymi pozostającą na zwolnieniu warunkowym niejaką Fantasię Swing oraz Rotkina Nemowa - syna Ministra ds. Estetyki Ideologicznej (sic!). O godzinie 15:00 w wyniku ustania pracy serca umiera 86-letnia Anemia Nemow, nieświadoma skandalu, jaki stał się udziałem rodziny. Niezależnie od tego chwilę później samobójstwo popełnia córka Niktora - Aimena. W pożegnalnym liście tłumaczy, że nie mogła więcej znieść myśli, iż niedługo będzie starsza od ojca. Dopiero wobec tych wstrząsających wydarzeń, Niktor uświadamia sobie, że "Rotkin" i "Aimena" - to "Niktor" i "Anemia" pisane od tyłu, że zatem jego dzieci były od początku dialektyczną antytezą rodziców, zwłaszcza jego samego. Na jakiekolwiek refleksje bądź automodyfikacje jest już jednak za późno. Nemow umiejętnie więc łączy pogrzebowo- żałobny ceremoniał z przygotowaną już uprzednio uroczystością swych czterdziestych urodzin. Jego syntetyczne zdolności sięgają zenitu. (23:58 - 23:59 22 kwietnia 2021) Na parę minut przed północą umiarkowanie wesoła i średnio smutna uroczystość ma się ku końcowi, ostatni goście żegnają Niktora (co prawda w atmosferze dość niezręcznej, bo nie wszyscy potrafią jak on łączyć skrajności i składać jednocześnie życzeń oraz kondolencji). I oto nagle słyszy Nemow słowa banalne, które wszakże zapadają głęboko w jego umysł: - Uszy do góry, stary! Życie zaczyna się nazajutrz po czterdziestce! Ogłupiały, bezwiednie zamyka drzwi i siada za biurkiem, naprzeciw stojącego na nim elektronicznego zegara. Śledzi wzrokiem zmieniające się coraz wolniej cyfry... (23:59:21 - 23:59:39) "A co, jeśli naprawdę wszystko zaczyna się... nazajutrz?" - zastanawia się Nemow - "Co, jeśli płacę za wieczność czymś, czego wartości nawet nie znam? A gdyby można było sprawdzić, upewnić się jeszcze... Może się uda, może zdążę jeszcze przekroczyć północ... Bo cóż, że mój czas zwalnia, przecież to tylko parę sekund! Jeśli nigdy się nie zatrzymam, jeżeli ZAWSZE (choć coraz wolniej) będę posuwał się naprzód, to przecież... kiedyś tam... na pewno... doczekam... prawda...???" (23:59:39 - 23:59:49) "Co warte więcej... suma mdłych przeżyć w wieczności, czy też ułamek doznań ostatecznych... w nieskończenie krótkiej chwili...? Co lepsze: ginąć, gdy się osiąga apogeum szczęścia, czy wiecznie dążyć do złotego środka, którego imię... śmierć?!" (23:59:49 - 23:59:54) "A może to... wszystko jedno...?" (...) Od Autora: Nie będziemy już dłużej śledzić losów Niktora Nemowa, ponieważ - w przeciwieństwie do niego - piszący te słowa dysponuje czasem bardzo ograniczonym. Jak zresztą łatwo obliczyć - bohater nasz nie ujrzy godziny dwudziestej czwartej na wyświetlaczu swego zegara. Takie są prawa matematyki i nic się na to nie poradzi. Chociaż więc Nemow "kiedyś tam... na pewno..." wydobyłby jeszcze z siebie jakieś dwa lub trzy słowa, to jednak tzw. "dobra" literatura wymaga akcji - szybkiej wartkiej i płynnej, której już tutaj nie znajdziemy. Nie powinniśmy jednak całkiem zapominać o tej tragicznej historii. Bowiem, czy tego chcemy, czy nie, każdy z nas ma w swoim życiu przynajmniej jedną taką granicę, której - choćby przez wieczność do niej dążył - nigdy nie przekroczy. Szczęśliwy ten, kto jej nie zna... Jeśli zaś chodzi o nieszczęsną teorię "czasu względnego", to nazajutrz po opisanych właśnie wydarzeniach zostanie ona przez zespół japońskich naukowców zdemaskowana jako błędna. Niktor Nemow niestety nigdy tego nie doczeka.