Marian Wojciechowski STOSUNKI POLSKO-NIEMIECKIE 1919 - 1932 wcDa,^ały konferencji WSPÓLNEJ KOMISJI PODRĘCZNIKOWEJ PRL-RFN WSPÓLNA KOMISJA PODRĘCZNIKOWA PRL-RFN Tom X STOSUNKI POLSKO-NIEMIECKIE 1919-1932 XVII Konferencja Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL-RFN Historyków 11 - 17 VI 1984 r., Augsburg Redakcja Antoni Czubiński, Zbigniew Kułak ,-łf POZNAŃ INSTYTUT ZACHODNI :m M, 1990 Okładkę projektowała Maria Dolna :-woł>'f.J ;'Jjituqe.óf!VV>' iMai ^i-o /f2j.oq nsmirczni X J1VX ISBN 83-85003-44-4 INSTYTUT ZACHODNI - POZNAŃ, STARY RYNEK 78/79 SPIS TREŚCI Zbigniew Kułak Przedmowa........................... 7 Jerzy Krasuski Główne problemy polsko-niemieckich stosunków w okresie od zakończenia I wojny światowej do wybuchu wielkiego kryzysu gospodarczego . . 13 Jorg K. Hoensch Niemcy, Polska i wielkie mocarstwa w latach 1919 - 1932....... 21 Gerhard Wagner Republika Weimarska a Rzeczpospolita Polska 1919 - 1932. Problemy wzajemnych stosunków politycznych............... 39 Andrzej Ajnenkiel Wolne Miasto Gdańsk w stosunkach polsko-niemieckich 1919 - 1932 . . 55 Przemysław Hauser Mniejszość niemiecka w Polsce w latach 1918 - 1933......... 75 Wojciech Wrzesiński Ludność polska w Republice Weimarskiej..............101 Rudolf Michaelsen Polsko-niemiecki problem mniejszościowy w kontekście stosunków międzynarodowych.........................109 Czesław Łuczak Polsko-niemieckie stosunki gospodarcze w latach 1918 - 1932.....123 Georg W. Strobel Polsko-niemieckie stosunki gospodarcze 1919 - 1932 .... . .... 137 Kań Dedecius Stosunki kulturalne i wzajemna recepcja kultury w Republice Weimarskiej i Polsce w latach 1919-1933 ..................155 Zbigniew Kułak Stosunki polsko-niemieckie w latach 1918 - 1932 w podręcznikach szkolnych Republiki Federalnej Niemiec................177 Enno Meyer Polsko-niemieckie stosunki 1919 - 1932 w podręcznikach szkolnych 5 Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej Rudolf Jaworski Gotthold Rhode Podsumowanie...... Marian Wojciechowski Podsumowanie ..... Komunikat......... Uczestnicy konferencji .... latach 1919 - 1932 195 205 213 219 222 224 PRZEDMOWA «€ ¦¦31 - w »- : w .sit >o / 'vr-* ćLJ *>% w • asa IŁU i w 3!., Ifo. ¦?iłioq w Tematem XVII Konferencji Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL-RFN były stosunki polsko-niemieckie w latach 1919-1932, do których nawiązuje również treść następujących zaleceń podręcznikowych: „16. Klęska państw centralnych a stosunki polsko-niemieckie Militarne załamanie się państw centralnych oraz skutki rewolucji listopadowej 1918 r. w Niemczech stworzyły dopiero warunki do proklamowania niepodległego państwa polskiego. Klęska militarna Niemiec i w jej konsekwencji przyjęcie 14 punktów Wilsona, związanych z propozycją zawieszenia broni, zmusiła Rzeszę Niemiecką do akceptacji faktu powstania niepodległego państwa polskiego. Jakkolwiek rada delegatów ludowych - rewolucyjny rząd tymczasowy — pogodziła się z tym faktem, to jednak starała się w maksymalnym stopniu zachować jedność Rzeszy i tym samym zredukować do minimum straty terytorialne. Dlatego dla formowania się niepodległego państwa polskiego wielkie znacznie miało Powstanie Wielkopolskie. Na części terenów, których domagała się Polska, stwarzało ono fakty dokonane, zanim jeszcze paryska konferencja pokojowa zajęła się problemem granic. Podczas gdy w Wielkopolsce rady robotnicze i żołnierskie, opanowane przez Polaków, popierały powstanie i oderwanie się od Rzeszy Niemieckiej, to niemieckie rady robotnicze i żołnierskie na wschodnich terenach przygranicznych stanowiły na ogół pewne oparcie dla rządu Rzeszy. Polska delegacja na paryskiej konferencji pokojowej domagała się w zasadzie ustanowienia na zachodzie Polski granicy z 1772 r. oraz przyłączenia ze względów etnicznych całego Górnego Śląska i południowej części Prus Wschodnich, które przed pierwszym rozbiorem nie wchodziły w skład państwa polskiego. W wyniku niemieckiego protestu, przy poparciu rządu brytyjskiego i zastrzeżeniach Stanów Zjednoczonych, paryska konferencja pokojowa postanowiła w południowych Prusach Wschodnich, na Powiślu i Górnym Śląsku przeprowadzić plebiscyty, mające rozstrzygnąć o przyszłej przynależności państwowej tych terenów. Jednocześnie postanowiono — w ramach realizacji 13 punktu Wilsonowskiego programu — przez utworzenie Wolnego Miasta Gdańska zapewnić Polsce nieskrępowany dostęp do Bałtyku. Gdańsk oraz obszar ujścia Wisły zostały uznane za Wolne Miasto. Wskutek tych regulacji granicznych przestało istnieć połączenie lądowe między Prusami Wschodnimi a pozostałym terytorium państwa niemieckiego; umowa tranzytowa, zawarta w 1920 r. zgodnie z traktatem wersalskim, regulowała sprawę połączeń komunikacyjnych. Traktat wersalski był w zakresie prawa międzynarodowego podstawą prawną istnienia państwa polskiego. Przywrócił on w przybliżeniu zachodnie granice Polski z 1772 r. Natomiast '«¦• niemiecka opinia publiczna uznała ubytki terytorialne za niepowetowaną stratę niemieckiego „terytorium narodowego" i obawiała się zagrożenia niemieckiej bazy aprowizacyjnej. Walka o przyszłość Górnego Śląska zaostrzyła się dodatkowo jeszcze przez to, iż obok napięć narodowościowych wielką rolę odgrywały również interesy gospodarcze (utrzymanie w rękach niemieckich górnośląskiego przemysłu górniczo-hutniczego). W tych rewolucyjnych miesiących tylko małe i pozbawione wpływu politycznego grupy oraz pojedyncze osoby wykazywały w Niemczech zrozumienie dla postawy i żądań Polaków. Odrodzonemu państwu polskiemu udało się w krótkim czasie stworzyć z ziem byłych zaborów jednolity system gospodarczy i administracyjny. Problem mniejszości narodowych oraz daleko idące zróżnicowanie społeczne i napięcia socjalne utrudniały w istotny sposób to zadanie. W ciągu 20 lat osiągnięto postępy na polu gospodarczym, stworzono jednolite ustawodawstwo i sprawnie funkcjonującą administrację oraz rozwinięto żywy ruch kulturalny. 17. Sprawy granic Górny Śląsk był przed industrializacją terenem rolniczym zasiedlonym głównie przez Polaków. Uprzemysłowienie spowodowało głębokie przeobrażenia stosunków społecznych, demograficznych i etnicznych, które sprzyjały zaostrzeniu sprzeczności narodowościowych. Przed 1914 r. większość ludności chłopskiej mówiło po polsku i — podobnie jak w przypadku robotników — niezależnie od śląskiej świadomości regionalnej wzrastało jej nastawienie prapolskie; obszarnicy zaś byli Niemcami. Część ludności polskiej posiadała pruską świadomość państwową, niezależną od jej etnicznej przynależności. Ludność niemiecka koncentrowała się przeważnie w małych i średnich miastach. Industrializacja sprzyjała odpływowi ludności wiejskiej do miast (Landflucht) Górnego Śląska, Kongresówki i innych części kraju. W szybko rozwijających się miastach zagłębia węglo-, wego żyli Polacy z Górnego Śląska i Galicji oraz Niemcy ze Śląska i innych terenów Rzeszy. Narodowy antagonizm między Polakami i Niemcami w zagłębiu zaostrzały dodatkowo napięcia społeczne. Ludność mówiąca językiem polskim stanowiła główną masę robotniczą, podczas gdy stanowiska kierownicze w przemyśle i administracji zajmowali przeważnie Niemcy. Mimo tych narodowych i społecznych przeciwieństw, istniały między Polakami i Niemcami płaszczyzny zbliżenia. I tak np. robotnicy polscy i niemieccy należeli razem do wolnych związków zawodowych, do partii socjaldemokratycznej i do organizacji kulturalnych ruchu robotniczego; to samo dotyczy, i to w jeszcze większym stopniu, partii Centrum i stowarzyszeń katolickich. . -. -¦ Aczkolwiek kwestia narodowa w niemieckiej socjaldemokracji odgrywała tylko podrzędną rolę r* przeciwnie niż w austriackim ruchu robotniczym - to jednak SPD popierała wydawanie gazet robotniczych w języku polskim, aby pozyskać robotników polskich dla swoich celów. Polityka germanizacji przyspieszyła również na Górnym Śląsku przebudzenie się i konsolidację polskiego ruchu narodowego. Górny Śląsk wysłał także polskich posłów do Reichstagu, m. in. Wojciecha Korfantego, który stał się symboliczną postacią ruchu polskiego na Górnym Śląsku. Koniec wojny i odbudowanie wolnego, niepodległego państwa polskiego zaostrzyły napięcia narodowe na Górnym Śląsku. Duża część ludności polskiej dążyła do połączenia się z Rzeczą-pospolitą Polską, ludność niemiecka zaś podkreślała swój związek z Rzeszą. Wielu zwolenników ruchu robotniczego opowiadało się za pozostaniem Górnego Śląska w obrębie państwa niemieckiego. Wraz z przyjęciem traktatu wersalskiego, ustanowieniem międzyalianckiego systemu okupacyjnego na Górnym Śląsku i przygotowaniem plebiscytu, napięcia narodowe zaostrzyły się do ostateczności. Podczas trzech powstań śląskich (1919, 1920, 1921), które były popierane przez państwo polskie i miały stworzyć fakty dokonane, nastąpił pewien rodzaj stanu wojennego, który wywarł długotrwały wpływ na stosunki między obu narodami. 8 Walki narodowe o Górny Śląsk przyczyniły się niepoślednio do powstania skrajnego nacjonalizmu niemieckiego i do jego mitologizacji. Plebiscyt w marcu 1921 r. odpowiadał mniej więcej wymienionym wyżej okolicznościom: ludność wiejska głosowała w większości za Polską, podczas gdy w miastach okręgu przemysłowego większość opowiadała się za Niemcami. Należy tu oczywiście uwzględnić fakt, że na wynik plebiscytu wpłynął także przewidziany w traktacie i popierany przez rząd niemiecki udział Górnoślązaków zamieszkałych w Rzeszy (ok. 200 000 na 1185 000 oddanych głosów). W głosowaniu ok. 60 % ludności opowiedziało się na rzecz Niemiec i ok. 40% na rzecz Polski. Podział terytorialny, który potem nastąpił, a na który wywarło również wpływ III powstanie śląskie, uwzględniał także dodatkowe czynniki, takie jak: potrzebę łączenia terytoriów o granicach dogodnych z punktu widzenia komunikacyjno-technicznego i życzenia aliantów, by dokonać podziału okręgu przemysłowego między oba państwa. W rezultacie Niemcy pozostali w Polsce, a Polacy w Niemczech. Podział okręgu przemysłowego pociągnął za sobą szereg utrudnień dla ludności, łagodzonych przez 15 lat konwencją genewską z 1922 r. obowiązującą na terenach plebiscytowych. Utworzenie Wolnego Miasta Gdańska było konsekwencją rozbieżności w polityce między narodowej. Podczas gdy Francja chciała przyłączyć do Polski Gdańsk i ujście Wisły, Wielka Brytania domagała się rozwiązania kompromisowego w postaci Wolnego Miasta pod kontrolą Ligi Narodów. Rozwiązanie to nie mogło zadowolić ani Polaków, ani Niemców. Dla Polski posiadanie portu nad Bałtykiem i kontrola ujścia Wisły miały znaczenie decydujące, głównie ze względów gospodarczych. Niemcy widzieli w odłączeniu miasta, zamieszkałego w przeważającej części przez Niemców, naruszenie zasady samostanowienia narodów. Problem Gdańska i tzw. korytarza polskiego przyczynił się do długotrwałego zatrucia atmosfery między Niemcami a Polską. W plebiscytach na Warmii, Mazurach i Powiślu decydujące znaczenie miał fakt, że znaczna większość ludności wskutek tradycji państwowej i częściowo wyznaniowej (Mazurzy) czuła się związana z państwem pruskim, mimo odrębności etnicznej i językowej. Podczas gdy mocarstwa alianckie sprawujące kontrolę na Górnym Śląsku zajęły stanowisko przychylne dla Polski, to na terytoriach plebiscytowych Warmii, Mazur i Powiśla przyjęły raczej postawę przychylną dla Niemiec. Moment przeprowadzenia plebiscytu, który zbiegł się z kontrofensywą radziecką osłabiającą państwo polskie i zagrażającą mu, wpłynął także na wyniki głosowania (na obu terenach plebiscytowych ponad 90% głosów padło za pozostaniem przy Prusach). 18. Stosunki polsko-niemieckie w okresie Republiki Weimarskiej Stosunki polsko-niemieckie w okresie Republiki Weimarskiej weszły w stan krytyczny, jeśli idzie o historię wzajemnych stosunków między obu państwami. Odnosi się to nie tylko* do stosunków politycznych, ale także gospodarczych („wojna celna"), a w szczególności do stosunków kulturalnych. Z żadnym innym sąsiadem Niemcy nie pozostawały pod każdym względem w tak złych stosunkach jak z Polską. Ze strony niemieckiej powodów tego stanu rzeczy należy dopatrywać się w tym, że Polska uchodziła za użytkownika korzystającego z traktatu wersalskiego, do którego rewizji właśnie pod kątem postanowień terytorialnych dotyczących Polski dążyły wszystkie partie. Także lewica niemiecka, która tradycyjnie okazywała Polsce sympatię, podzielała to nastawienie. Strona polska traktowała rewizjonizm niemiecki jako groźbę dla istnienia państwa polskiego. Wszystkie siły polityczne w Polsce były co do tego zgodne. Próby polskie z lat 1927 - 1928, by tę sprzeczność złagodzić, okazały się bezskuteczne wobec tej zasadniczej rozbieżności. Decydującą rolę odegrał tu także układ sił międzynarodowych. Polska polityka zagraniczna musiała opierać się na sojuszu z Francją, nie doszło bowiem do ustanowienia zdatnego do funkcjonowania systemu bezpieczeństwa w Europie środkowo- 9 wschodniej. Niemcy, lękające się polityki okrążenia, traktowały sojusz polsko-francuski jako potencjalne zagrożenie. Podobnie za zagrożenie dla siebie uważała strona polska układ w Ra- pallo (1922). W tych warunkach musiała Polska traktować układy lokarneriskie tym bardziej jako zagrożenie, gdyż upatrywała w nich zachętę do tendencji rewizjonistycznych w Niemczech. W atmosferze wzajemnej nieufności nie udało się również w zadowalający sposób uregulować obopólnych problemów mniejszościowych. Po zamachu stanu Piłsudskiego w maju 1926 r. doszło wprawdzie do chwilowego odprężenia w stosunkach polsko-niemieckich, z drugiej strony jednak siły demokratyczne w Niemczech spoglądały z niechęcią na reżim autorytarny w Polsce". Punkt ciężkości obrad koncentrował się na stosunkach politycznych, gospodarczych, kulturalnych, na mniejszościach narodowych: polskiej w Niemczech i niemieckiej w Polsce, na znaczeniu nowo utworzonego Wolnego Miasta Gdańska dla tychże stosunków oraz na sposobach prezentacji tej tematyki w podręcznikach szkolnych obydwóch krajów. Nie udało się niestety zachować pełnej komplementar-ności w przedstawianiu niektórych problemów. Referat o znaczeniu Gdańska nie miał odpowiednika po stronie niemieckiej, a po polskiej zabrakło referatu o stosunkach kulturalnych. Jakkolwiek tematyka konferencji nawiązywała do konkretnej sytuacji historycznej w stosunkach polsko-niemieckich powstałej w konsekwencji I wojny światowej oraz odrodzenia się państwowości polskiej, to jednak dostarczyła również sporo impulsów do refleksji ogólniejszej, syntetyzującej. Republika Weimarska jako pierwsze państwo niemieckie o ustroju demokratyczno-liberalnym i parlamentarnym była z punktu widzenia historii, ustroju czy systemu politycznego istotnym przełomem w dziejach Niemiec. Natomiast w polityce zagranicznej, zwłaszcza w odniesieniu do odrodzonego państwa polskiego, Republika Weimarska nie stanowiła ani też nie stworzyła żadnego przełomu. Wręcz przeciwnie jej polityka w stosunku do Rzeczypospolitej była kontynuacją polityki Niemiec bismarkowskich i wilhel-mińskich. Korzeniami tkwiła ona nadal w tradycjach prusko-niemieckiej myśli politycznej wykrystalizowanej w drugiej połowie XIX w., która w przeciwieństwie do zachcjdniofliemieckiej demokratyczno-liberalnej myśli politycznej lat trzydziestych j czterdziestych tegoż wieku, nie była skłonna przyznać Polakom prawa do odbudowy ich niepodległego bytu narodowego i państwowego, przyznawanego w sposób oczywisty i naturalny Niemcom, Włochom, Grekom, Belgom czy innym narodom europejskim. Te tradycje myślenia politycznego sprawiły również, że w okresie istnienia Republiki Weimarskiej nie było w Niemczech żadnej partii czy znaczącej siły politycznej, od prawicy po lewicę, która byłaby gotowa zrezygnować z prowadzenia polityki rewizjonizmu terytorialnego i uznać również faktycznie ówczesną granicę polsko-niemiecką także w oddziaływaniu na niemiecką i międzynarodową opinię publiczną oraz na młodzież niemiecką w nauczaniu szkolnym i w ten sposób przyczynić się do pełnej normalizacji stosunków między obydwoma państwami. Działo się tak mimo prawnomiędzynarodowego uznania państwa polskiego przez Rzeszę Niemiecką w konsekwencji podpisania traktatu wersalskiego (art. 87) oraz 10 przez nawiązanie stosunków dyplomatycznych z nowo odrodzonym państwem polskim. Nawet zapis w konstytucji Republiki Weimarskiej (art. 148), zobowiązujący władze oświatowe do wychowania młodzieży w duchu porozumienia między narodami, nie okazał się dostateczną gwarancją przeciwko propagowaniu tendencji rewizjonistycznych w nauczaniu szkolnym. Polityka rewizjonizmu terytorialnego prowadzona konsekwentnie, jakkolwiek ze zmiennym nasileniem, przez wszystkie rządy Republiki Weimarskiej, bez względu na ich skład polityczny, cieszyła się pełnym poparciem wszystkich liczących się sił politycznych i społecznych. Poparcie to było następstwem przemian, jakie zaszły w drugiej połowie XIX w. w niemieckiej świadomości historycznej w sprawie etnicznej czy narodowej przynależności ziem polskich zaboru pruskiego. O ile w pierwszej połowie XIX w. nie kwestionowano na ogół polskości ziem zaanektowanych przemocą przez Prusy w rozbiorach Polski, to począwszy od drugiej polowy tegoż wieku pod wpływem oddziaływania prusko--niemieckiej myśli i praktyki politycznej i zainspirowanej przez nią historiografii oraz nauczania szkolnego ziemie te stały się w przekonaniu ludności niemieckiej krajem niemieckim. Z tego powodu postanowienia terytorialne traktatu wersalskiego dotyczące szczególnie Polski zostały przyjęte przez niemiecką opinię publiczną ze zdecydowaną wrogością jako rabunek ziem niemieckich. W ówczesnych Niemczech nikt bowiem nie kojarzył postanowień terytorialnych traktatu wersalskiego z rozbiorami Polskimi. Nie czyni się tego na ogół po dziś dzień. Uświadomiono by sobie wówczas, że z wyjątkiem Górnego Śląska, chodziło tu o ziemie, które Prusy zaanektowały przemocą podczas rozbiorów Polski. Przypomnienie tych faktów historycznych przyczyniłoby się bez wątpienia do uspokojenia wzburzonych nastrojów antypolskich w społeczeństwie niemieckim. Tak się jednak nie stało i w rezultacie w niemieckiej opinii publicznej dominowały nastroje wrogości w stosunku do Polski, co w połączeniu z poczynaniami niemieckiej polityki zagranicznej (Rapallo, Locarno), gospodarczej (wojna celna) oraz z intensywnie prowadzoną propagandą rewizjonistyczną w Niemczech i na arenie międzynarodowej, a zwłaszcza w Lidze Narodów, a także z trudnościami związanymi z przystosowaniem się mniejszości niemieckiej do egzystencji w państwie polskim, wywoływało u Polaków poczucie zagrożenia. Wzmocnione niedawnymi doświadczeniami i przeżyciami z okresu zaborów występowało ono zapewne w sposób o wiele silniejszy, aniżeli wynikałoby to z realnej i nieemocjonalnej oceny rzeczywistości politycznej i faktycznych możliwości ówczesnych Niemiec. Z perspektywy czasu okazało się bowiem, że polityka Republiki Weimarskiej była w stanie szkodzić interesom Polski, nie mogła jednak zagrozić jej egzystencji. Z drugiej jednak strony należy stwierdzić, że poczucie zagrożenia występowało również w społeczeństwie niemieckim, a także wśród mniejszości niemieckiej w Polsce, ponieważ nie mogła się ona pogodzić z utratą dotychczasowej uprzywilejowanej pozycji narodowości dominującej. Poczucie zagrożenia wywołał sojusz wojskowy polsko-francuski (mimo iż był on skutecznie neutralizowany przez politykę nie-miecko-francuskiego zbliżenia), a także powstania: wielkopolskie i śląskie, które 11 oceniano ja^° stwarzanie faktów dokonanych przy użyciu siły bez odczekania postanowień międzynarodowych konferencji wielkich mocarstw. Wprawdzie szermowano wówczas chętnie zasadą prawa narodów do samostanowienia, ale w praktyce interpretowano ją przede wszystkim subiektywnie, zawężająco, etno- czy też państwo-wocentryczflie, zgodnie z interesami tylko własnej racji stanu. I tak na przykład nadal wyraźna jest tendencja występująca w historiografii i w nauczaniu szkolnym RFN do pozytywniejszej oceny sytuacji politycznej w Europie środkowowschodniej przed aniżeli po I wojnie światowej, mimo iż w jej konsekwencji wiele narodów europejskich dotąd uciskanych odzyskało swoją niezawisłość i niepodległość. Wszystkie te problemy wytwarzały swego czasu atmosferę wrogości między obydwoma narodami i napięcia w stosunkach polsko-niemieckich. Jednak w czasie niniejszej konferencji dyskutowano o tych problemach bez emocji, w atmosferze rzeczowości i sprzyjającej obradom kolegialności, aczkolwiek nie bez kontrowersji naukowych. Taka też jest właściwość konstruktywnego dialogu naukowego znamionującego prace Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL-RFN. Zmierzają one do wypracowania takich ocen i interpretacji, które osiągnęłyby wyższy stopień obiektywizmu historycznego przez uwzględnienie rezultatów i perspektyw badawczych nie jednej, lecz obydwóch historiografii, ponieważ tylko takie rezultaty naukowe mogą przyczynić się do ulepszenia treści podręczników szkolnych w interesie idei porozumienia i pokojowej współpracy między narodami. W tym kierunku zmierzały i w tym duchu prowadzone były prace XVII Konferencji Podręcznikowej obradującej w starożytnym, dwa tysiące lat liczącym Augsburgu, w gościnnych progach tamtejszego młodego uniwersytetu, którego władze z osobistym udziałem Jego Magnificencji Prof. dr., dr. h. c. Josefa Beckera, politologa o międzynarodowej sławie, zrobiły wszystko, aby mogła ona pracować w możliwie najlepszych warunkach. Zbigniew Kułak Jerzy Krasuski GŁÓWNE PROBLEMY POLSKO-NIEMIECKICH STOSUNKÓW W OKRESIE OD ZAKOŃCZENIA I WOJNY ŚWIATOWEJ DO WYBUCHU WIELKIEGO KRYZYSU GOSPODARCZEGO Powstanie państwa polskiego określającego się jako państwo narodowe i nie stanowiącego już zasadniczej części polsko-litewskiej monarchii istniejącej do 1795 r. należy rozpatrywać w kontekście niebywałego przewrotu, który w 1918 r. obalił europejski system polityczny ustanowiony w 1815 r. na Kongresie Wiedeńskim i znacznie zmodyfikowany (choć nie zakwestionowany) przez powstanie w 1871 r. II Rzeszy Niemieckiej. Proces tworzenia się państw narodowych w Europie środkowowschodniej zapoczątkowało na południu tego obszaru powstanie w 1829 r. niezależnego państwa greckiego, a jego ukoronowaniem stało się na północy uzyskanie w 1918 r. niepodległości przez Finlandię. Niemniej jednak znaczenie tego procesu stało się w pełni widoczne dopiero po jego zakończeniu. Przed wybuchem I wojny światowej nikt nie wierzył w możliwość odrodzenia się państwa polskiego. Niemcy złączone sojuszami z Austro-Węgrami, Bułgarią i Rumunią, rządzonymi przez niemieckie dynastie, oraz z Turcją i Włochami sądziły — zwłaszcza po upokorzeniu Rosji przez Japonię i po wstrząsie rewolucyjnym — że ich interesy w Europie Wschodniej są wystarczająco zabezpieczone, co umożliwia im skupienie się na ekspansji morskiej i kolonialnej. Załamanie się Niemiec na froncie zachodnim latem i jesienią 1918 r. nastąpiło niespodziewanie w chwili, gdy wydawało się, że Rosja została ostatecznie wyłączona z gry. W ciągu niewielu miesięcy powstał zupełnie nowy świat. Niemcy nie tylko przestały być mocarstwem, ale zostały potraktowane jako międzynarodowy przestępca. Nie wnikając w szczegóły traktatu wersalskiego — szczególnie ostro osądzonego przez Lenina — wystarczy przypomnieć, że nawet według złagodzonych postanowień planu Younga z 1930 r. Niemcy powinny były płacić reparacje wojenne aż do 1988 r. Ich siły zbrojne zostały praktycznie zlikwidowane. Francja objęła swą supremacją cały kontynent europejski z wyjątkiem Rosji Radzieckiej. 13 Te być może banalne stwierdzenia są niezbędne dla zaznaczenia rozmiarów wstrząsu, jakiego doznał naród niemiecki. Dopiero w tym kontekście stanie się zrozumiaJy inny wstrząs, wywołany powstaniem państwa polskiego obejmującego swymi granicami ziemie uważane za niemieckie prowincje wschodnie. W 1916 r. Niemcy stworzyły na obszarze utworzonego w 1815 r. na Kongresie Wiedeńskim i stopniowo likwidowanego przez Rosję maleńkiego Królestwa Polskiego polskie państwo satelickie. Niemcy od dawna przywykli do identyfikowania Polski z niewielkim Królestwem Polskim. Jeszcze po drugiej wojnie światowej błąd ten zdarzało się nieświadomie popełniać niemieckim autorom o zdecydowanie propolskich sympatiach. Niemcy wiedzieli o nieustannych buntach Królestwa przeciwko Rosji i w latach 1830 -1848 sprzyjali polskim ruchom niepodległościowym. Natomiast po straszliwej klęsce Powstania Styczniowego (1863) i utworzeniu Rzeszy Niemieckiej sprawa polska zdawała się być przegrana nawet w Królestwie. Jakiż rozsądny człowiek mógł przed wybuchem I wojny światowej przypuścić, że upadną wszyscy trzej zaborcy będący zarazem potężnymi mocarstwami. Narodowa Demokracja Romana Dmowskiego liczyła tylko na zjednoczenie wszystkich ziem polskich pod protektoratem zwycięskiej Rosji. Natomiast Józef Piłsudski, nie znoszący pozornie logicznych doktryn i kierujący się wyłącznie swym nieomylnym politycznym instynktem, usiłował w ten czy w inny sposób wnieść kwestię polską na forum międzynarodowe, co było możliwe tylko we współpracy z federacyjną monarchią habsburską, a więc pośrednio też z Niemcami. Chociaż Rosja została — zgodnie z jego przewidywaniami — pobita i odparta, Piłsudski miał dosyć politycznego wyczucia, aby pod koniec wojny znaleźć się w niemieckiej niewoli. Tak więc w listopadzie 1918 r. nikt w Warszawie nie odważył się zakwestionować jego prawa do władzy. Głównym celem starań Piłsudskiego było reaktywowanie federacyjnego związku Polski z obszarami, które przed upadkiem państwa polsko-iitewskiego wchodziły w skład Wielkiego Księstwa Litewskiego, tj. z Litwą właściwą i Białorusią. Podobnie jak największy polski poeta Adam Mickiewicz i (zgodnie z jego deklaracją) współczesny pdlski laureat literackiej nagrody Nobla Czesław Miłosz, również Piłsudski był polskojęzycznym Litwinem. Dlatego wysuwany pod jego adresem zarzut, jakoby nie zrozumiał epoki nacjonalizmów, jest niezupełnie trafny. Podejmując próbę reaktywowania polsko-litewskiej monarchii na północy i usiłując na południu pomóc Ukraińcom w odzyskaniu niepodległości, dążył do podkopania pozycji Rosji jako wielkiego mocarstwa. Załamany niepowodzeniem swych politycznych planów wobec Litwy i Ukrainy, Piłsudski popadał w coraz głębszy pesymizm przeradzający się w miarę upływu czasu w stan patologiczny. Właściwie Piłsudski powinien był zniknąć ze sceny politycznej po 1921 r. (co faktycznie nastąpiło w latach 1923 - 1925), gdyby tylko istniała wtedy jakaś inna siła polityczna zdolna do objęcia władzy. Tak się jednak nie stało. Niewątpliwie silna Narodowa Demokracja była z jednej strony zbyt wrogo nastawiona wobec mniejszości narodowych i zbyt prawicowa, aby móc tę władzę pochwycić w warunkach społecznego wzburzenia. Z dru-14 gicj strony w okresie poprzedzającym Rewolucję Październikową postawiła wszystko na rosyjską kartę; po pokonaniu zaś Rosji przez Niemcy i wyparciu jej z ziem polskich przestała się liczyć. Narodowej Demokracji pozostała tylko francuska prawica, która jednakże zabiegała ze swej strony nie tylko o możliwie znaczne osłabienie Niemiec (co odpowiadało życzeniom endencji), ale również o reaktywowanie burżua-zyjnej Rosji i wznowienie z nią starego sojuszu wykluczającego popieranie jakichkolwiek polskich roszczeń wobec niej. Dopiero po ostatecznym zwycięstwie komunistów w Rosji Polska stała się dla Francji względnie dobrym zastępczym sprzymierzeńcem na wschodzie. Ponieważ zachodziła obawa, że rewolucja socjalistyczna będzie się rozprzestrzeniać, Francja przejściowo potrzebowała zdecydowanie anty-rosyjsko nastawionej Polski. Narodowa Demokracja była tu mało przydatna i dla-t«go tym, który w 1921 r. zawarł układ z Francją, nie był żaden narodowy demokrata, lecz właśnie Piłsudski. Z uwagi na przyszłe stosunki z odrestaurowaną burżuazyjną Rosją Francja i Anglia były w zasadzie, choć nie sformułowały tego jasno, zgodne co do konieczności przeszkodzenia Polsce w zajęciu ziem położonych na wschód od granicy byłego Królestwa Polskiego, tj. na wschód od tzw. linii Curzona. Wielka Brytania była przy tym bardziej konsekwentna niż Francja w staraniach o to, aby państwo polskie było jak najmniejsze i najsłabsze, skoro już z samym jego istnieniem między Niemcami i Rosją należało się pogodzić. Brytyjski minister spraw zagranicznych Balfour zanotował swą myśl, że w interesie Wielkiej Brytanii leży, aby Niemcy i Rosja ze sobą graniczyły trzymając się w ten sposób wzajemnie w szachu. Według wcześniejszych zamierzeń Polska z granicą wschodnią na linii Curzona, bez Górnego Śląska i Gdańska oraz umiędzynarodowionymi rzekami Wisłą i Bugiem nie byłaby samodzielnym podmiotem europejskiej polityki. Nie mogłaby wypełniać żadnych zobowiązań sojuszniczych wobec Francji popadając raczej wcześniej niż później w zależność od Niemiec lub Rosji. Jeżeli dodać, że Wielka Brytania nie przestała żałować upadku monarchii habsburskiej, to stanie się jasne, iż sens tworzenia państw narodowych w Europie środkowowschodniej został zignorowany lub zakwestionowany. W rzeczywistości jednak tego procesu nie można było zatrzymać. W jego efekcie powstało m.in. państwo polskie zdolne do niepodległego przetrwania przez 20 lat i podjęcia w 1939 r. suwerennej decyzji przeciwstawienia się niemieckiej agresji oraz zmuszenia mocarstw zachodnich do wypowiedzenia Niemcom wojny. Piłsudski i narodowi demokraci byli ze sobą zgodni w wysiłkach zmierzających do zbudowania takiego państwa. Dlatego teza niemieckich historyków, jakoby Piłsudski popchnął Polskę zbyt daleko na wschód, a wrodzy Niemcom narodowi demokraci za daleko na zachód, wskutek czego państwo polskie zostało wystawione na podwójne niebezpieczeństwo, jest fałszywa. Stworzenie państwa w jego ówczesnych granicach było dziełem narodowego ruchu nie kontrolowanego przez żadną orientację polityczną. Górny Śląsk jest tu przykładem nie gorszym od powstań w Poznańskiem i we Lwowie. Przeciwnie, jeżeli w ogóle istnieje dobry przykład spontaniczności polskiego ruchu narodowego, to jest nim właśnie Górny Śląsk. Tamtejszy przywódca 15 narodowy Wojciech Korfanty był w okresie trzech powstań śląskich i plebiscytu w równie małym stopniu narodowym demokratą, jak Piłsudski w tym samym czasie socjalistą. Zarzut, jakoby państwo polskie zanadto rozrosło się w kierunku wschodnim i zachodnim, jest fałszywy i mylący, dlatego że liczny naród polski zamieszkujący rozległy obszar między Odrą i Dnieprem był na nim rozproszony i zmieszany z innymi narodami. Wyciąganie z tego faktu wniosku, że polskim terytorium etnicznym było tylko Księstwo Warszawskie, ewentualnie Królestwo Kongresowe, a w najlepszym przypadku Generalne Gubernatorstwo ze stolicą w Krakowie, i że ten naród zasłużył sobie na posiadanie takiego tylko państwa, byłoby (i faktycznie było) wyrazem złej woli. To, że wobec konieczności współżycia w jednym państwie różnych grup narodowych i narodów musiały powstawać problemy trudne lub wręcz niemożliwe do rozwiązania, niczego tu nie zmienia. Do dziś żadne państwo nie zdołało rozwiązać tych kwestii w zadowalający sposób. Głęboka sprzeczność w dziedzinie polityki zagranicznej między Piłsudskim i narodowymi demokratami nie dotyczyła problemu granic państwa. Wschodnia granica Polski wytyczona traktatem ryskim (1921) odpowiadała poglądom Narodowej Demokracji nie tyle na politykę zagraniczną, co na wewnętrzną. Narodowa Demokracja chciała mieć w granicach państwa polskiego tylko tyle mniejszości narodowych, ile dałoby się w dalszej perspektywie spolonizować. Jej zdaniem tylko państwo jednolite narodowo mogło być trwałe. Zwolennicy Piłsudskiego replikowali, że ówczesna Polska tak czy owak takim państwem nie była, skoro Polacy stanowili tylko 2/3 jej ludności. Dlatego idei narodu przeciwstawiali ideę państwa Jagiellonów, z której po traktacie ryskim zostały tylko szczątki. Jedyną prawdziwą szansą Polski była — zdaniem Piłsudskiego - restauracja polsko-litewskiej monarchii. Takie rozwiązanie miało wykluczyć tendencję nacjonalistyczną w polityce wewnętrznej. W przeciwieństwie do Narodowej Demokracji głównego wroga Polski widział on w Rosji. Aby go pokonać, gotów był wspierać - ^ukraiński rueh narodowy nawet za cenę zagrożenia polskiego panowania we wschod-<*' niej Galicji. Z Niemcami życzył sobie Piłsudski pokojowego współżycia. Krytyka endencji polegała na połączeniu ze sobą obu wymienionych wyznaczników jego politycznego myślenia i utrzymywaniu, że to Austria stworzyła problem ukraiński, który później Niemcy wykorzystali w rozgrywce przeciw Polsce i Rosji. W rzeczywistości, jak twierdzili, nie istnieje samodzielny naród ukraiński, tylko pewien lud pochodzący od Rosjan i Polaków. Krytykowano również rezerwę Piłsudskiego wobec problemów wschodniej Galicji i Górnego Śląska. Niemniej jednak w obu przypadkach dał on swoim zwolennikom wolną rękę, a fakt, że na Górnym Śląsku zyskali oni większe znaczenie niż narodowi demokraci, ma związek z socjalistyczną przeszłością Piłsudskiego, która zjednywała mu sympatię w tym przemysłowym regionie. O ile Piłsudski trzymał się z dala od obu punktów zapalnych na południu, tj. wschodniej Galicji i Górnego Śląska, to nie można tego samego powiedzieć o punktach zapalnych na pomocy, czyli o Wilnie i Gdańsku. Wilno jako stolica Litwy było 16 dla niego wszystkim. Decydujący wpływ na jego stanowisko w kwestii Gdańska miały doświadczenia wyniesione z okresu polsko-radzieckiej wojny (1920), w którym władze Wolnego Miasta i robotnicy niemieccy zajęli antypolską postawę. Dlatego problem Gdańska Piłsudski rozpatrywał w kontekście stosunków polsko-radzieckich, co z góry określało jego stanowisko. Niemieckie roszczenia dotyczące Gdańska i Pomorza Gdańskiego budziły w nim podejrzenie, że w razie nowej wojny polsko--radzieckiej Niemcy będą chciały odepchnąć Polskę od Bałtyku, odciąć ją od zachodnich sprzymierzeńców i zdusić. Nic więc dziwnego, że później wielokrotnie oświadczył Hitlerowi, iż Gdańsk jest dla niego probierzem polsko-niemieckich stosunków. Jest paradoksem, że podczas gdy Wielka Brytania uważała za najkorzystniejszą taką sytuację, w której nie byłoby Polski zakłócającej stosunki niemiecko-radzieckie, Niemcy zmierzały do tego samego, ale oczywiście z pobudek innych niż brytyjskie. Od dawna w świadomości zakorzeniło się wyobrażenie, że na wschód od Niemiec rozciąga się obszar kontrolowany przez Rosję. Od kiedy właściwie istniał ten stan rzeczy? Wprawdzie ostateczny rozbiór polsko-litewskiej monarchii nastąpił w 1795 r., ale poprzedził go długi okres upadku. Adam Mickiewicz, który był nie tylko wybitnym poetą, lecz również historiozofem, upatrywał początku upadku w pokoju westfalskim (1648), gdy nastąpił kres Świętego Rzymskiego Cesarstwa Narcdu Niemieckiego, ostatecznie rozpadła się zachodnioeuropejska chrześcijańska wspólnota i tym samym wybiła godzina Rosji. Większość współczesnych polskich historyków zgadza się z tą datą, chociaż oznacza ona dla nich wybuch wielkiego powstania kozackiego pod wodzą Bohdana Chmielnickiego. Z wojną siedmioletnią niemieckiego bohatera narodowego Fryderyka Wielkiego łączy się wspomnienie jego jedynej porażki pod Kunowicami (Kunersdorf) i okupacji Berlina przez wojska rosyjskie. Gdzie była wtedy polsko-litewska monarchia? Wojny antynapoleońskie, które po I wojnie światowej zyskały na aktualności, prowadzono w przymierzu z Rosją przeciwko Księstwu Warszawskiemu. Sam twórca Rzeszy Niemieckiej Bismarck przedstawiał się po swojej dymisji jako orędownik niemiecko-rosyjskiego sojuszu. Jego akcje poszły w górę, gdy cesarz Wilhelm II, który go zdymisjonował, przegrał wojnę i przywiódł Niemcy do katastrofy. Johann Gottfried Herder, Georg Wilhelm Friedrich Hegel i Oswald Spengler przepowiadali Rosji (nawiasem mówiąc trafnie) wielką przyszłość. Ale na drodze do urzeczywistnienia tych przepowiedni stanęło polskie państwo, które sobie uroiło, że może się przeciwstawić Niemcom i Rosji. Wysuwając w Mein Kampf postulat szukania niemieckiej przestrzeni życiowej na obszarze „Rosji i podległych jej państw kresowych" Hitler nie przyjął do wiadomości faktu niepodległości Polski i państw nadbałtyckich. Traktował je z historiozoficznego punktu widzenia jako nadal poddane Rosji, dając w ten sposób wyraz szeroko rozpowszechnionej opinii. W roku zawarcia układu w Rapallo (1922) umiarkowany i katolicki kanclerz Joseph Wirth stwierdził, nawiązując do stosunków niemiecko-radzieckich, że Polskę należy zniszczyć. Szef dowództwa armii gen. von Seeckt wyraził jednocześnie pogląd, 2 Stosunki polsko-nlemieckie 17 iż istnienie Polski jest nie do zniesienia, ale państwo to zniknie dzięki Rosji wspartej przez Niemcy. W grudniu 1924 r. i ponownie 7 kwietnia 1925 r. niemiecki ambasador hr. Brockdorff-Rautzau poruszył w rozmowach z radzieckimi przedstawicielami Victorem Koppem i Maksymem Litwinowem kwestię wtłoczenia Polski w jej granice etniczne. Rapallo i ujawnienie przez socjaldemokratę i byłego kanclerza Philipa Scheidemanna w dniu 16 grudnia 1926 r. na forum Reichstagu istnienia współpracy między Reichshwerą i Armią Czerwoną wywołały w Polsce jak najgorsze obawy. Zainteresowanie Niemiec nową polską-radziecką wojną wynikało z ich ówczesnej militarnej niemocy. Niemniej w przypadku klęski Polski Niemcy byłyby w stanie okupować jej ziemie zachodnie, aby w porozumieniu z mocarstwami zachodnimi bronić ich przed komunizmem. Istnienie takiej możliwości zasygnalizował minister spraw zagranicznych Stresemann francuskiemu ambasadorowi Pierre de Margerie vr czasie dwugodzinnej rozmowy przeprowadzonej 16 marca 1925 r. Swoje dość dobre stosunki z ZSRR Stresemann wykorzystał do wywarcia nacisku na mocarstwa zachodnie. Był to jeden z najważniejszych (jeśli w ogóle nie jedyny) powodów ustępstw Francji i zawarcia w 1925 r. układów lokarneńskich. Układy te dawały Niemcom możliwość wymuszenia na Polsce rewizji jej zachodniej granicy za zgodą mocarstw zachodnich. Porzucenie Polski przez jej protektorkę Francję było dla niej nadzwyczaj przykre. Natomiast Francja fetowało Locarno jako swój wielki sukces, polegający na tym, że Niemcy dobrowolnie zrzekły się Alzacji i Lotaryngii, a Francja — dzięki po raz pierwszy jej udzielonym gwarancjom brytyjskim — mogła spokojnie oczekiwać wypełnienia przez Niemcy ich zobowiązań repa-racyjnych. Pokój w Europie wydawał się być zagwarantowany na zawsze. W najgorszym wypadku można by go było ratować kosztem Polski, tak jak to się później stało w Monachium kosztem Czechosłowacji po wcześniejszym osiągnięciu przez Polskę porozumienia z Hitlerem. Francuska polityka prowadzona, jeśli tak można powiedzieć, w duchu Locarno i linii Maginota, miała dwa cele: 1) utrzymanie na zachodzie Europy za wszelką wschodnioeuropejską cenę pokoju, który umożliwiał rozbudowę francuskiego kolonialnego imperium na wzór brytyjski i ochronę nadwerężonych rezerw ludzkich oraz 2) uzyskanie od Niemiec możliwie dużo pieniędzy, dzięki" którym można by nie tylko odbudować zniszczone przez wojnę tereny pół-nocno-wschodnie, ale również dogonić Niemcy gospodarczo, o czym Francja marzy niezmiennie po dziś dzień. Plany Dawesa i Younga zdawały się gwarantować niemieckie świadczenia pieniężne do roku 1988. Czy można było dopuścić do tego, aby nieszczęsna kwestia Gdańska i polskiego „korytarza" stanęła na drodze realizacji tego imponującego przedsięwzięcia? Stworzono system, w którym kapitał amerykański i częściowo brytyjski finansował Niemcy, aby te z kolei mogły finansować Francję. Jednakże system ten działał tylko do 1931 r., gdy pod wpływem światowego kryzysu gospodarczego rozsypał się jak domek z kart. Niemcy musiały ogłosić bankructwo państwa i w ten sposób ani Francja, ani Ameryka nie miały więcej ujrzeć spodziewanych i pożyczonych pieniędzy. Tak spełniła się przepowiednia J. M. Keynesa z 1919 r., który w Economic Conseąuences ofthe Peace stwierdził, 18 je nie można bezkarnie naruszać zbyt mocno światowej równowagi gospodarczej, 2 jakichkolwiek politycznych powodów by się to działo. Ale zanim światowy kryzys gospodarczy zmienił gruntownie sytuację międzynarodową i wewnętrzną sytuację w Niemczech, Polska znalazła się w największym niebezpieczeństwie pod wspólnym naciskiem Niemiec i mocarstw zachodnich. Niemcy były zdecydowane odzyskać swe byłe prowincje wschodnie bez względu na to, że po rozbiorach Polski w II połowie XVIII w. owe prowincje (z wyjątkiem Górnego Śląska) zagarnęły Prusy, i że po podpisaniu traktatu wersalskiego Polska nie odzyskała ani Warmii, ani Gdańska, ani części Poznańskiego. Wszystkie partie polityczne reprezentowane w Reichstagu były zgodne co do konieczności rewizji gianicy z Polską, jakkolwiek nie wszystkie nalegały na całkowite przywrócenie granicy z 1914 r. W każdym razie Polsce groziła utrata dostępu do Bałtyku i uprzemysłowionego Górnego Śląska. Wysunięto zarzut, że Niemcy zostały rozdrażnione i sprowokowane przez Polskę. Odnośnie do najbardziej spornej kwestii Górnego Śląska należy stwierdzić, że ani rząd polski, ani polski przywódca na Śląsku Wojciech Korfanty nie byli w stanie utrzymać w ryzach polskich dążeń narodowych i społecznych na tym obszarze. Polski rząd był w pełni świadomy wynikającego stąd zagrożenia międzynarodowego. Wystawiając się na krytykę we własnym kraju, nie mógł jednak ryzykować wewnętrznego zagrożenia, które powstałoby w razie rezygnacji z Górnego Śląska i nieu-dzielenia pomocy tamtejszemu polskiemu ruchowi narodowemu. Spieranie się o to,, czy Rada Ligi Narodów właściwie zinterpretowała postanowienia traktatu wersalskiego dotyczące plebiscytu na Górnym Śląsku, jest zajęciem bezcelowym. Któż bowiem mógł zrozumieć sens tych postanowień lepiej niż mocarstwa zachodnie, które je sformułowały? Jeśli natomiast chodzi również o dyskusyjną politykę Polski wobec mieszkających w niej obywateli niemieckich i ich własności podlegającej zagwarantowanemu traktatem wersalskim prawu przymusowego wykupu przez państwo polskie oraz o stosunek Polski do niemieckiej mniejszości narodowej we właściwym tego słowa znaczeniu, tj. do Niemców, którym przysługiwało polskie obywatelstwo, należy — nie uważając takiej polityki za zawsze zgodną z prawem i rozsądną — zrozumieć jej w pełni jasne i uzasadnione powody. Po pierwsze, obecność niemieckiej ludności na terenie byłego zaboru pruskiego należało uważać za wynik* a ją samą za narzędzie polityki germanizacyjnej, co w znacznej mierze było zgodne z prawdą. Po drugie, Niemcy otwarcie wykorzystywały tę ludność i jej potencjał gospodarczy do forsowania i uzsadniania swych roszczeń terytorialnych. Zaznaczające się od 1924 r. odprężenie w polsko-niemieckich stosunkach zahamował wybuch wojny gospodarczej spowodowany odmową Niemiec dalszego dopuszczania bez cła polskiego węgla na swój rynek, do czego zobowiązywało je jedno z postanowień zawartej w 1922 r. w Genewie konwencji górnośląskiej, które wygasło w 1925 r. Ponieważ Polsce, której głównym artykułem eksportowym był węgiel, zagroził niemożliwy do zniesienia deficyt w handlu zagranicznym, dlatego wprowadziła ona zakazy importu i restrykcje celne. Wojną gospodarczą z Polską były zainteresowane górnictwo 19 rolnictwo, ale nie przemysł. Natomiast słaby polski przemysł wymagał protekcjo-nistycznej ochrony. Wojna gospodarcza z Niemcami wpłynęła na obniżenie poziomu życia ludności Polski, ale polski przemysł powitał ją z rados'cią. Początkowo Niemcy miały nadzieję na wyrządzenie polskiej gospodarce strat tak dotkliwych, aby skłoniły one państwo polskie do ustępstw w kwestii granic. Wkrótce jednak okazało się, że ta próba spaliła na panewce. Mimo wojny gospodarczej Niemcy pozostały głównym partnerem handlowym Polski, choć nie w tym stopniu, w jakim mogłyby być, gdyby owa wojna nie wybuchła. Mimo wszystko zawarcie w 1929 r. układu likwidacyjnego w ramach planu Younga oraz w 1930 r. układu handlowego pozwalało wierzyć w lepszą przyszłość polsko-niemieckich stosunków. Bardzo znamienny jest fakt, że niemieckonarodowy profesor Otto Hoetzsch, znany rusofil i przed I wojną światową czynny działacz antypolskiego Niemieckiego Związku Kresów Wschodnich, czyli Hakaty {Deutscher Ostmarkemereiń), uznał za stosowne przestrzec 12 lutego 1930 r. posłów do Reichs-tagu przed traktowaniem Polski jako „państwa sezonowego" (Saisonstaat). Być może wybuch światowego kryzysu gospodarczego i dojście Hitlera do władzy pozostawiły Polsce i Niemcom za mało czasu na pogodzenie się z faktami. Można by tu jednak zadać pytanie, czy ogólna tendencja panująca w stosunkach polsko--niemieckich uległa przez to jakiejś zmianie. W okresie pięciu lat dzielących Locarno od wejścia w życie planu Younga i związanego z nim wycofania wojsk alianckich z Zagłębia Ruhry stało się jasne, że Francja podporządkowała się Wielkiej Brytanii i wkroczyła na drogę ścisłej współpracy z Niemcami. Tym samym Polska została w dalszej perspektywie wydana Niemcom na łup. Znów zaczęła się tworzyć niemiecka strefa wpływów w Europie środkowowschodniej. Współpraca Polski z Niemcami hitlerowskimi w latach 1934 -1938 wynikała właśnie z tej nowej sytuacji. Nawet przejęcie władzy przez Hitlera nie przeszkodziło mocarstwom zachodnim w zaplanowaniu tzw. paktu czterech (1933) mającego utorować drogę do pokojowej rewizji polsko-niemieckiej granicy. Zawarcie z Hitlerem porozumienia o niestosowaniu .przemocy w stosunkach dwustronnych tej rewizji nie wykluczało i dawało Polsce tylko moment wytchnienia. Także od Stresemanna nie dałoby się uzyskać niczego więcej. Przeciwnie, mając lepsze od Hitlera możliwości rewizji granicy z Polską za zgodą mocarstw zachodnich, nie zgodziłby się on na takie rozwiązanie, gdyż musiałby wziąć pod uwagę racje polityki wewnętrznej. Tłumaczył Jerzy Kaląiny jorg K. Hoensch NIEMCY, POLSKA I WIELKIE MOCARSTWA W LATACH 1919 - 1932 OGÓLNE WARUNKI Po przyspieszonej amerykańską interwencją klęsce militarnej i w jej konsekwencji upadku monarchii w Rosji, w Austro-Węgrzech i Rzeszy Niemieckiej, Europa Środkowa mocno już wstrząśnięta I wojną światową i rewolucją październikową rozpadła się całkowicie. Strach przed rewolucyjnymi przemianami oraz różnice zdań w obozie zwycięzców co do sposobów urzeczywistnienia i długofalowego zagwarantowania powojennego ładu określanego początkowo jako „pokój bez zwycięstwa" (peace without victory) znacznie zaszkodziły powolnemu procesowi politycznej i gospodarczej konsolidacji Europy Środkowej. Ponadto prezydent Wilson, wysuwając koncepcję podniesienia swego 14-punktowego orędzia do rangi naczelnej dyrektywy traktatu pokojowego oraz uczynienia z Ligi Narodów strażnika, arbitra i gwaranta nowego, powojennego ładu, popadł w konflikt ze wszystkimi głównymi sprzymierzeńcami1. Żądanie Francji, aby gwarancją pokoju uczynić jej wojskową hegemonię przy trwałym osłabieniu Rzeszy Niemieckiej, ten konflikt jeszcze pogłębiło2. Postanowienia paryskiej konferencji pokojowej nie mogły zadowolić żadnej z zainteresowanych stron kryjąc w sobie zarodek nowych konfliktów3. Militarna klęska dowiodła, że oczekiwania politycznego przywództwa Rzeszy Niemieckiej związane z zagwarantowaniem lub nawet polepszeniem4 wielkomocarstwowej pozycji Niemiec w sensie całkowitej swobody w handlu zagranicznym 1 A. Link, Woodrow Wilson. Revolution, War and Peace, Arlington Heights, 111. 1979; A. Walworth, America's Moment, 1918, New York 1977. 2 P. Renouvin, Les Buts de guerre du goiwernement francais 1914 - 1918, w: „Revue Histo-rique" 235 (1966), s. 1 - 38. 3 H. Kohler, Novemberrevolution und Frankreich, Dusseldorf 1979; K. Schwabe, Deutsche Revolution und Wilson-Frieden, Dusseldorf 1971; G. Schulz, Revolution und Friedensschliisse 1917 - 1920, MUnchen 1967. * F. Stern, Bethmann Hollv~i und der Krieg: Die Grenzen der Yerantwortung, Tttbingen 1968. 21 i ustanowienia względnej militarnej przewagi w ramach europejskiego systemu politycznego, były niemożliwe do zrealizowania. Równie nierealne okazały się cele założone przez III Najwyższe Dowództwo Armii, tj. wywalczenie możliwie samowystarczalnej (z punktu widzenia gospodarki wojennej), rzeczywiście odpornej na blokadę i zdolnej do obrony „wielkiej przestrzeni" oraz stworzenie gospodarczego systemu pod nazwą „Europa Środkowa" (Mitteleuropa) kierowanego przez Niemcy5. Na mocy traktatu wersalskiego Niemcy straciły terytorium o powierzchni 70 tys. km2, zamieszkane przez 6,5 min ludności. Ponadto musiały się zgodzić na 15-letnią okupację lewego brzegu Renu, na demilitaryzację i pozostawienie tylko stutysięcznej, lekko uzbrojonej armii ochotniczej oraz na płacenie reparacji wojennych w nieograniczonej wysokości (którą później ustalono na 132 mld marek w złocie). Niemcy miały także wziąć na siebie moralną odpowiedzialność za rozpętanie wojny. Chociaż traktat wersalski — odczuwany jako dyktat i zajadle zwalczany przez wszystkie ugrupowania polityczne — zniszczył mocarstwową pozycję Rzeszy osiągniętą w latach 1866 - 1871, to jednak pozostawił Republice Weimarskiej potencjalną szansę jej odzyskania. Żądania zaniechania spłat reparacji, zniesienia ograniczeń w dziedzinie zbrojeń i wkrótce także rewizji granic były, ogólnie rzecz biorąc, czynnikami integrującymi poczynania różnych sił uczestniczących w nawiązywaniu przez Niemcy stosunków z zagranicą6, mimo wewnętrznego sporu wokół podpisania traktatu i realizowania jego postanowień. Zgodnie z koncepcją przedstawioną już 20 grudnia 1918 r. przez gen. Kurta von Schleichera, postanowiono stworzyć skonsolidowaną wewnątrzpolityczną bazę dla energicznego reprezentowania niemieckich interesów wobec zagranicy, aby następnie przejść do aktywnej polityki mającej na celu odzyskanie przez Niemcy wielkomocarstwowej pozycji w Europie7. Dzięki licznym częściowym ustępstwom w dziedzinie polityki zagranicznej Niemcom udało się do 1923 r. obrócić na swoją korzyść różnicę zdań dzielącą Wielką Brytanię i Francję w ich polityce wobec Niemiec, uregulować przejściowo problem reparacji w rama.ct! planu Paw^sa i ~ dzięki rozruszaniu przemysłu — uczynić z polityki gospodarczej narzędzie polityki zagranicznej. Podpisanie 1 grudnia 1925 r. układów lokarńeńskich zakończyło pierwszy etap rewizji traktatu wersalskiego8. Zgodnie z koncepcją Stresemanna 9 realizowaną w latach 1923 - 1929 Niemcy 5 W. Baumgart, Deutsche Ostpolitik 1918, Munchen 1967. " H. Schulze, Weimar. Deutschland 1917-1933, Berlin 1982, s. 15-17. Obok ogólnie już przestarzałego całościowego opracowania: L. Zimmerniann, Deutsche Aufienpolitik in der Ara der Weimarer Republik, Gottingen 1958, istnieje od niedawna obszerna faktograficzna, zawierająca nową ocenę, praca: P. Krtiger, Aufienpolitik von Weimar, Darmstadt 1985. Por. także: J. Hiden, Germany and Europę 1919 - 1939, New York, London 1977; M. Lee, W. Mi-chalka, Deutsche Aufienpolitik 1917 - 1933. Kontinuitiit oder Bruchł Stuttgart 1980. 7 F. L. Carstens, Reichswehr undPolitik 1918 - 1933, Koln, Berlin 1964, s. 25; H. Meier--Welcker, Seeckt, Frankfurt 1967, s. 200; G. Post jr., The Cwil-Military Fabric of Weimar Foreign Policy, Princeton, N. J. 1973. 8 Najważniejsze wydarzenia w europejskiej polityce zagranicznej uwzględnili: H. Gatzke (wyd.), European Diplomacy between the Two Wars, Chicago 1972; S. Marks, The Illusion of Peace. International Relations in Europę 1918 - 1933, London 1976. 9 Por. krytyczne stanowisko, które zajął H. A. Turner jr., Stresemann und das Problem der Kontinuitiit in der deutschen Aufienpolitik, w: G. Ziebura (wyd.), Grundfragen der deutschen 22 unikały zbyt silnego wiązania się z zachodnim systemem sojuszy i wykorzystywały stosunki z ZSRR jako przeciwwagę do prozachodniej orientacji. Dążąc do zyskania poparcia Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii dla złagodzenia ciążących na nich skutków wojny, Niemcy bynajmniej nie zapomniały o konieczności współpracy z Francją zdającej się stwarzać widoki na osłabienie francuskiego zainteresowania Polską i możliwość wywarcia na nią (wspólnie z ZSRR) nacisku, aby ustąpiła wobec niemieckich żądań rewindykcyjnych10. Francja, spychana coraz bardziej do defensywy i zachęcana przez mocarstwa anglosaskie do uczestnictwa w pokojowej ewolucji międzynarodowego ładu, musiała się przyglądać rozpadowi koalicji zwycięzców11. Wobec rosnącej determinacji rządów Briininga, von Papena i von Schleichera gotowych ostatecznie zrzucić pozostałe więzy traktatu wersalskiego oraz wobec destrukcji politycznego ustroju Republiki Weimarskiej uprawianej w równym stopniu na lewicy i prawicy, widać było coraz wyraźniej załamywanie się ustanowionej przez Stresemanna zgodności między polityką rewizji i polityką pokojową. Wprawdzie także Hitler próbował początkowo ukryć swoją obliczoną na zdobycze terytorialne i „ostateczne rozwiązanie" kwestii żydowskiej politykę rewizji i ekspansji pod płaszczykiem „polityki pokoju", ale nie chodziło mu już przecież o odzyskanie przez Niemcy wielkomocarstwowej pozycji, lecz głównie o podbój środkowej i wschodniej Europy, a w ostatecznym rozrachunku - o władzę nad światem12. Warunki włączenia się państwa polskiego odrodzonego po trwających 146 lat zaborach do powojennego europejskiego systemu politycznego były nieporównywalnie trudniejsze. Dopiero po zawarciu traktatu ryskiego w marcu i decyzji Rady Ligi Narodów o podziale Górnego Śląska podjętej w październiku 1921 r. stało się wiadome, że Polska będzie miała terytorium o powierzchni ok. 388 tys. km2 i 27 min mieszkańców. Porozumienie w sprawie przebiegu granicy polsko-czecho-słowackiej osiągnięto dopiero 16 września 1924 r. Walec wojny wielokrotnie przetoczył się przez ziemie polskie (ostatni raz w 1920 r.) wyrządzając razem z wysokimi rekwizycjami szkody w wysokości 73 mld franków w złocie. Oprócz koordynacji czterech różnych systemów administracyjnych, prawnych, finansowych, komunikacyjnych i oświatowych, zadaniem polskich władz było: przebudowanie absolutnie niewystarczającej i niezrównoważonej struktury gospodarczej, przezwyciężenie regionalnych różnic w poziomie rozwoju technicznego oraz ekonomiczne zintegrowanie obszarów, które nie miały ze sobą prawie żadnych związków i były pozbawione Aufienpolitik seit 1871 {Wege der Forschung, t. 315), Darmstadt 1975, s, 284 - 304; M.-O. Ma-xelon, Stresemann undFrankreich 1914 - 1929, Dusseldorf 1972. 10 J. Korbel, Poland between East and West: Souiet and German Diplomacy towards Poland 1919 - 1933, Princeton, N. J. 1963. 11 S. A. Schuker, The End of French Predominance in Europę, Chapel Hill, N. C. 1976; C. S. Maier, Recasting Burgeois Europę, Princeton, N. J. 1975. 12 Spośród wielu prób interpretacji wyróżnia się przyczynek: A. Hillgruber, Die „End-losung" und das deutsche Ostimperium als Kernstiick des rassenideologischen Programms des Nationalsozialismus, w: M. Funke (wyd.), Hitler, Deutschland und die Machte. Materialien zur Aufienpolitik des Dritten Reiches {Bonner Schriften zur Politik und Zeitgeschichte 12), Dusseldorf 1976, s. 94 - 115. 23 zaplecza leżącego obecnie poza granicami kraju. Takie czynniki, jak całkowity brak cennych surowców, chroniczny niedostatek kapitałów, niezdrowa struktura rolnictwa i w efekcie przeludnienie wsi przy jednoczesnym ukrytym niewykorzystaniu całej istniejącej siły roboczej, wreszcie mało chłonny rynek wewnętrzny oraz częste kryzysy polityczne i gospodarcze, hamowały konieczny proces modernizacji kraju i utrudniały jego rozsądne uprzemysłowienie. Stąd związek polityki wewnętrznej z zagraniczną był w Polsce szczególnie ścisły13. Odkąd prezydent Wilson wysunął w pkt. 13 i 14 swego orędzia postulat stworzenia państwa polskiego mającego wolny i bezpieczny dostęp do morza z „terenów zamieszkanych przez ludność bezsprzecznie polską", polityczna prawica w Polsce i blisko z nią związany paryski Komitet Narodowy Polski głosiły konieczność utworzenia niepodległej i silnej Rzeczypospolitej, której — wedle słów Romana Dmowskiego — należało nadać kształt „wielkiej twórczej demokracji" we wschodniej Europie i uczynić z niej „szaniec przeciwko niemieckiemu parciu na wschód". Do nowej Polski chcieli przyłączyć na zachodzie co najmniej Poznańskie, Prusy Zachodnie i Górny Śląsk, na północy — część Prus Wschodnich, na wschodzie — prawie całe Wielkie Księstwo Litewskie, Podole i Wołyń, a na południu — całą Galicje i byłe Księstwo Cieszyńskie14. Tej koncepcji narodowej i wielkiej Polski lewica, inspirowana poglądami Józefa Piłsudskiego, przeciwstawiła plan ożywien;a „Polski jagiellońskiej", tj. federacyjnego, ponadnarodowego mocarstwa pod polskim kierownictwem. Ten plan zakładał włączenie w historyczne granice z 1772 r. ziem zamieszkanych przez ludność litewską, białoruską i ukraińską15. Osiągnięty w końcu i w zasadniczych punktach potwierdzony przez paryską konferencję pokojową kompromis pociągnął za sobą powstanie państwa narodowościowego zgłaszającego pretensje do bycia państwem narodowym16. Znalezione rozwiązanie nie mogło zadowolić ani partii politycznych, jawnie wobec siebie wrogich ze względów merytorycznych i personalnych, ani mniejszości etnicznych, które, korzystając ze wsparcia ich krajów macierzystych, coraz niecierpliwiej reagowały na gnębienie ich z powodów językowych, religijnych i narodowościowych. Zarówno tzw. mała konstytucja z 20 lutego 1919 r., jak też uchwalona 17 marca 1921 r. konstytucja państwa pozostawiały podejmowanie decyzji w ważnych kwes- 13 Najlepszą przekrojową pracą powstałą na Zachodzie jest: A. Polonsky, Politics in Independent Poland 1921 - 1939. The Crisis of Constitutional Gwernment, Oxford 1972. Por. także: H. R o os, Geschichte der polnischen Nation 1918 -1978. Von der Staatsgriindung im Ersten Weltkrieg bis zur Gegenwart, Stuttgart 1985, wyd. 4. 14 M. Leczyk, Komitet Narodowy Polski a Ententa i Stany Zjednoczone 1917-1919, Warszawa 1966; V. S. Mamatey, The United States and Eastern Central Europę 1914 - 1918. A Study in Wilsonian Diplomacy and Propaganda, Princeton, N. J. 1957; L. L. Gerson, Woodrow Wilson and the Rebirth of Poland 1914 - 1920, New Haven, Conn. 1953. 15 M. K. Dziewanowski, Pilsudski's Federal Policy 1919-1921, „Journal of Central European Affairs" 10 (1950), s. 113 - 128 i 271 - 287; tenże, Joseph Pilsudski. A European Federalist 1918 - 1922, Stanford 1969; K. Grunberg, Polskie koncepcje federalistyczne 1864 -• 1918, Warszawa 1971. 16 K. Lundgreen-Nielsen, The Polish Problem at the Paris Peace Conference. A Study ofthe Policies ofthe Great Powers and the Poles, 1918 - 1919, Odense 1979. 24 tiach polityki zagranicznej Sejmowi opanowanemu przez liczne frakcje partyjne. Nic więc dziwnego, że w latach 1919 - 1926 jedenastokrotnie zmieniał się gabinet rządowy, a dziesięciokrotnie — minister spraw zagranicznych. Tylko dwóch szefów resortu spraw zagranicznych — Paderewski i Ponikowski — opuściło swój urząd wskutek wyraźnej różnicy zdań w dziedzinie polityki zagranicznej. Co najmniej dwóch innych (Zamoyski i Seyda) potknęło się z powodu wewnętrznych utarczek. Żaden polski minister spraw zagranicznych nie mógł — nawet jeśli nie był ściśle związany z jakąś konkretną partią polityczną — pochwalić się ponadpartyjnym poparciem dla swego kursu, gdyż poglądy na kształt polskich stosunków zagranicznych, reprezentowane przez poszczególne obozy polityczne, były ze sobą niemożliwe do pogodzenia17. Oceniając realistycznie istniejącą sytuację międzynarodową, a przede wszystkim opierając się na rozważaniach dotyczących położenia militarnego i strategicznego, Piłsudski uważał Rosję osłabioną rewolucją, przejęciem władzy przez komunistów, interwencją aliantów i wojną domową nadal za najgroźniejszego przeciwnika nowego państwa polskiego18. Dopóki jako urzędujący do 1922 r. szef państwa dysponował ogromnymi wpływami, dzięki niekwestionowanemu autorytetowi w dziedzinie wojskowej, dopóty uważał za oczywiste decydowanie o założeniach i realizacji polityki zagranicznej, pozbywanie się nielubianych gabinetów rządowych i ministrów spraw zagranicznych (Ponikowskiego i Skirmunta) i całkowite popieranie tylko tych szefów resortu spraw zagranicznych, którzy — jak Patek, Narutowicz i Skrzyński — konsekwentnie realizowali jego koncepcje. Chociaż między zamachem stanu Piłsudskiego (1926 r.) a 1935 r. zmieniło się dwanaście gabinetów, to jednak polska polityka zagraniczna, kierowana przez Augusta Zaleskiego, a po nim aż do wybuchu wojny przez Józefa Becka, stała się dzięki nim bardziej spójna. Roman Dmowski, który jako przewodniczący delegacji Polski na konferencję pokojową w Paryżu i sprawujący zaledwie dwa miesiące urząd ministra spraw zagranicznych poważnie wpłynął na działania polskiej dyplomacji, zbudował swoje poglądy na bazie doktrynalnego nacjonalizmu. W swych planach potraktował geopolityczną sytucję wyjściową Polski racjonalniej niż Piłsudski, zdecydowanie opowiadając się za ścisłą współpracą ze słowiańskimi sąsiadami, a przynajmniej za znalezieniem stosownego modus vivendi. Dmowski, nastawiony równie antyradziecko i antykomunistycznie jak Marszałek, żywił nadzieję, że wewnętrznie umocniona Rosja powróci do zasad carskiej polityki zagranicznej i zapewni Polsce odpowiednie zabezpieczenie tyłów przed — uważanym przez niego za szczególnie groźne — „niemieckim parciem na wschód"19. Swą ugruntowaną wiedzę 17 R. Dębicki, Foreign Policy of Poland, 1919 - 1939, New York 1962; J. Faryś, Koncepcje polskiej polityki zagranicznej 1918 -1939, Warszawa 1981; Z. Landau, J. Tomaszewski, Polska w Europie i świecie, 1918 - 1939, Warszawa 1980. 18 P. S. Wandycz, Soviet-Polish Relations 1917-1921, Cambridge, Mass. 1969; N. Davies, White Eagle, Red Star. The Polish-Soviet War 1919/20, New York 1972; J. Łukasiewicz^ Polska w Europie w polityce Józefa Piłsudskiego, London 1944. 19 A. Micewski, Roman Dmowski, Warszawa 1971. 2& 0 wpływie społeczno-ekonomicznych procesów na politykę zagraniczną próbował przekazać przede wszystkim ministrom spraw zagranicznych: Seydzie, Skirmuntowi 1 Zamoyskiemu, myślącym podobnymi kategoriami. Polska prawica była zgodna co do tego, źe terytorialna nienaruszalność i pełna suwerenność Polski są zależne wyłącznie od sojuszu z Francją. Lewica i obóz piłsudczykowski, chcąc przeciwdziałać temu, uważanemu za niebezpiecznie jednostronne, uzależnieniu od Paryża, próbowali wielokrotnie (ale bszskutecznie) skłonić rząd brytyjski do silniejszego zaangażowania się w Europie Środkowej w roli czynnika porządkowego20. Obu ugrupowaniom nie udało się ani zneutralizować niemiecko-radzieckiej wspólnoty interesów dotyczącej utrzymywania Polski w stanie uległości, ani podjąć politycznych działań zmierzających do zburzenia tego układu sił, który po zawarciu traktatu w Rapallo zaczął zagrażać powojennemu status quo w Europie. Na kształtowaniu się polskiej polityki zagranicznej fatalnie zaważył fakt, że nowe państwo polskie nie miało naprawdę zagwarantowanych granic (z wyjątkiem krótkich odcinków granicy polsko-rumuńskiej i polsko-łotewskiej), a tym samym — bliższych stosunków z sąsiadami. Granicę polsko-niemiecką, której wytyczenie wymusili w latach 1919 - 1921 alianci, traktowano w Polsce jako krzywdę i częściową klęskę, a Republika Weimarska nie mogła jej ścierpieć nie mówiąc już o uznaniu. Orzeczenie Komisji Ambasadorów w sprawie Cieszyna wydane 28 lipca 1920 r. zakończyło wprawdzie żałosny i niewspółmierny do rozbudzonych emocji spór między obu słowiańskimi sąsiadami21, ale zatruta atmosfera nie pozwalała na nawiązanie ściślejszej polsko-czechosłowackiej współpracy. Dlatego też Polska nie stała się aktywnym członkiem Małej Ententy, czego życzyła sobie Francja jako mocarstwo protegujące. Nie bsz wpływu był tu fakt, że Warszawa z sympatią odnosiła się do nieustępliwych żądań rewizyjnych wysuwanych przez Węgry. Podpisanie 3 marca 1921 r. konwencji obronnej z Rumunią wynikające ze strachu obu stron przed potężnym radzieckim sąsiadem nie miało większego politycznego znaczenia. Traktat ryski .(18 marca 1921 r.) wykluczał — ze względu na włączenie do państwa polskiego znacznych obszarów zamieszkanych przez Białorusinów i Ukraińców ¦> nawiązanie normalnych stosunków z młodym państwem radzieckim, które ze swej strony pilnie zważało na to, by Polska nie rozszerzała swych wpływów w basenie Morza Bałtyckiego (Baltikum)23. Spór o inkorporowanie do Polski Wileńszczy- 20 P. Gajda, A Postscript to Victory: British Policy and the German-Potish Borderlands 1919-1925, Washington, D. C. 1982; M. Nowak-Kiełbikowa, Polska - Wielka Brytania w latach 1918 - 1923, Warszawa 1975. 21 K. Witt, Die Teschener Frage, Berlin 1935; D. Perman, The Shaping of the Czecho-siwak State, Leiden 1972; P. S. Wandycz, France and Her Eastern Allies 1919 • 1925. French--Czechoslovak - Polish Relations front the Paris Peace Conference to Locarno, Minneapolis 1962, s. 75 - 103, 265 - 269, 276 - 291. 22 Kulisy wyczerpująco ukazuje P. S.Wandycz, France andHer Eastern Allies... Por. także: J. Kukułka, Francja a Polska po Traktacie Wersalskim, 1919 - 1922, Warszawa 1970; K. Hovi, Alliance de Rewers. Stabilization o/France's Alliance Policies in East Central Europę 1919 - 1921, Turku 1984. 23 A. Skrzypek, Związek Bałtycki. Litwa, Łotwa, Finlandia i Estonia w polityce Polski i ZSRR w latach 1919 - 1925, Warszawa 1975; K. Hovi, Interessenspharen im Baltikum. Finn-land im Rahmen der Ostpolitik Polens 1919 - 1922, Helsinki 1984. 26 zny (dokonane przez gen. Żeligowskiego) zaszkodził stosunkom z Litwą stając się zarzewiem ustawicznych konfliktów24. Wobsc terytorialnych roszczeń wysuwanych przez sąsiadów zarzucono koncepcję fedaralistyczną na rzecz idei Polski jako jednolitego państwa narodowego, rozpoczynając pośpieszną polonizację mniejszości narodowych stanowiących ok. 1/3 ludności kraju. Zaostrzyło to dodatkowo stosunki Polski z Niemcami i ZSRR i tak już napięte wskutek sporów granicznych. Pod naciskiem aliantów Polska musiała 28 czerwca 1919 r. podpisać układ mniejszościowy dający mniejszościom narodowym gwarancje prawne zgodne z normami prawa międzynarodowego. Nastąpiło to w momencie, gdy nie można było jeszcze przewidzieć, jak wielkie będzie terytorium zdobyte na wschodzie w 1921 r. i jak liczna będzie zamieszkująca je ludność ukraińska, białoruska, litewska i żydowska. Polacy przyjęli ten wymuszony na nich układ jako obelgę i poniżenie Polski i wypsłniali go z rosnącą niechęcią25. Nierozsądna polityka narodowościowa Polski dała przede wszystkim władzy radzieckiej okazję do podsycania we wschodniej Polsce niezadowolenia z polskich rządów i prowokowania rozruchów, co w 1924 r. doprowadziło do małego konfliktu granicznego. Trwające do 1929 r. względnie szerokie popieranie przez władze radzieckie narodowej kultury w Białoruskiej i Ukraińskiej SRR, polegające na rozbudowie sieci placówek oświatowych oraz kultywowaniu języka i folkloru, stanowiło pozytywny kontrast wobec takich zjawisk w Polsce, jak niszczenie szkolnictwa mniejszościowego popierane przez endecję, uprzywilejowane traktowanie kościoła katolickiego w stosunku do kościołów unickiego i prawosławnego oraz drobne, biurokratyczne szykany26. W Republice Weimarskiej z rosnącym rozgoryczeniem przyjmowano działania władz polskich wymierzone przeciwko niemieckiemu szkolnictwu, reformę rolną realizowaną pod hasłem walki z niemczyzną oraz skargi Senatu Gdańska z powodu rzekomych polskich nadużyć27. Minister spraw zagranicznych Rzeszy Stresemann z widoczną lubością występował na forum Ligi Narodów jako „obrońca mniejszości", piętnując przypadki łamania przez Polskę postanowień układu mniejszościowego. Żądanie istotnej rewizji wschodniej granicy Niemiec spotkało się z bezwarunkowym poparciem ze strony wszystkich niemieckich partii politycznych, licznych uczonych i publicystów, stając się jednym z niewielu czynników naprawdę integrujących niemiecką opinię publiczną zbitą z tropu klęską poniesioną w I wojnie 24 H. Wisner, Wojna nie-wojna. Szkice z przeszłości polsko-litewskiej. Warszawa 1978. 25 E. Viefhaus, Die Minderheitenfrage und die Entstehung der Minderheitenschutzuertrage auf der Pariser Friedenskonferenz 1919, Wurzburg 1960; St. Horak, Poland and Her National Minorities 1919 - 1939, New York 1961. 26 A. Żołtowski, Border of Europę. A Study of the Polish Eastern Provinces, London 1950. 27 O. Heike, Das Deutschtum in Polen 1918 - 1939, Bonn 1955; S. Potocki, Położenie mniejszości niemieckiej w Polsce 1918 - 1939, Gdańsk 1969; Z. Hemmerling, Ruch ludowy wobec Niemiec i mniejszości niemieckiej w Polsce 1918 - 1931. Studia z Dziejów Ruchu Ludowego, Warszawa 1969. 27 światowej. Nie zastanawiano się przy tym nad sprzecznością między celem polityki rewizji a rzeczywistymi wymogami polityki promniejszościowej, uważając istnienie takiej sprzeczności za nieuniknione. KONTYNUACJA I ZMIANY (1919 -1923) Maksymą francuskiej polityki zagranicznej pozostało utrzymanie europejskiego status quo ustanowionego na paryskiej konferencji pokojowej. Francja, wycieńczona wojną do ostateczności, nadal obawiała się ponownej niemieckiej agresji, bo chociaż Niemcy poniosły klęskę militarną, to jednak ich straty ludzkie i materialne były mniejsze od strat któregokolwiek z głównych europejskich państw uczestniczących w wojnie. Wobec tego, że nie udało się rozbić jedności Niemiec, nie można też było liczyć na anglosaskie gwarancje francuskich granic i nie należało oczekiwać od nowych państw w Europie środkowowschodniej daleko idącego wsparcia wojskowego, pewną szansą utrzymania Republiki Weimarskiej w ryzach zdawał się być traktat pokojowy, a zwłaszcza jego postanowienia mówiące o piętnastoletniej okupacji Nadrenii, redukcji armii niemieckiej do 100 tys. żołnierzy i (przede wszystkim) o reparacjach wojennych28. W pierwszym powojennym pięcioleciu zabiegi europejskiej dyplomacji koncentrowały się na problemie odszkodowań wojennych, co oznaczało kontynuowanie wojny środkami gospodarczymi. Uległo przy tym wzmocenieniu wrażenie francusko-niemieckiej odwiecznej wrogości. Obawa, że złagodzenie klauzuli traktatu wersalskiego dotyczącej reparacji zachęci niemieckich polityków do zrewidowania postanowień terytorialnych i innych podstaw europejskiego ładu, spowodowała, iż jakiekolwiek ustępstwa francuskiego rządu w tej próbie sił były wykluczone29. Właściwie oceniając przyszłe niebezpieczeństwa, wszystkie liczące się w Polsce siły polityczne*z uzftaniem przyjęły zawarcie 19 lutego 1921 r. sojuszniczego układu z Francją;,- mającego stać się podstawą polskiej polityki zagranicznej. Podpisana w dwa dni później tajna konwencja wojskowa przewidywała udzielenie przez Francję militarnej pomocy Polsce w przypadku nie sprowokowanej agresji ze strony Niemiec lub Rosji Radzieckiej30. Wkrótce jednak okazało się, że cele francuskiego mocarstwa—protektora są niezupełnie zgodne ze specyficznymi interesami jego polskiego sprzymierzeńca. W państwach sukcesyjnych położonych w „kordonie sanitarnym" Francja widziała przez długi czas tylko substytut sprzymierzonej z nią Rosji carskiej pomagającej w sprawowaniu lepszej kontroli nad Rzeszą Nie- 28 S. A. Schuker, Frankreich und die Weimarer Republik, w: M. Stiirmer (wyd.), Die Weimarer Republik. Belagerte Cwitas, Konigstein 1980, s. 93 - 112. 29 E. Weill-Raynall,L« Reparations allemandes et la France, t. 3, Paris 1947. Na temat ważności kwestii reparacji dla francuskiej polityki wewnętrznej i zagranicznej por.: P. Krtiger, Deutschland und die Reparationen 1918 - 1939, Stuttgart 1973. 30 Oprócz Wandycza (patrz: przyp. 21) por. także: J. Ciało wicz, Polsko-francuski sojusz wojskowy 1921 - 1939, Warszawa 1970. 28 roiecką. Ale państwo rosyjskie upadło w wyniku I wojny światowej i rewolucji październikowej, a Polska była — ptzy całym zrozumieniu dla konieczności okiełzania niemieckiego rewizjonizmu — żywotnie zainteresowana ułożeniem sobie stosunków także z ościennymi państwami nadbałtyckimi i państwami leżącymi w dorzeczu Dunaju. Zaostrzenie niemfecko-francuskich stosunków31, które wkroczyły w krytyczną fazę po wprowadzeniu okupacji zagłębia Ruhry i utworzeniu w 1923 r. separatystycznych republik nadreńskich oraz niebezpieczeństwo komunistycznego przewrotu w „niemieckim październiku" skłoniły w końcu Wielką Brytanię i USA do interwencji32. Po utracie kolonii i silnej floty republikańsko-parlamentarne Niemcy nie stanowiły już bezpośredniego zagrożenia dla anglo-amerykańskiej hegemonii. Oba te państwa już w trakcie konferencji pokojowej przeciwstawiły się naciskom Francji, aby poprzez „karzący pokój" (Straffriederi) raz na zawsze pozbyć się Niemiec jako liczącego się przeciwnika. Z politycznym odwrotem Stanów Zjednoczonych z Europy, wyrażającym się nieprzystąpieniem USA do Ligi Narodów, odmową ratyfikowania traktatu wersalskiego i zawarciem sepratystycznego pokoju z Rzeszą Niemicką, bez klauzuli mówiącej o moralnej odpowiedzialności za wybuch wojny, szły w parze próby zbudowania liberalnego, nikogo nie dyskryminującego systemu światowego handlu i skorzystania z niemieckich reparacji, które miałyby płynąć do USA w postaci odsetek i należności za umorzenie amerykańskich pożyczek wojennych. Dlatego uwagę polityków amerykańskich coraz bardziej zaprzątały takie zagadnienia, jak zmniejszenie nacisku Francji, uzdrowienie niemieckiego potencjału gospodarczego, rozsądne uregulowanie kwestii reparacji oraz polityczna stabilizacja Niemiec i Europy. Linię zbliżoną do amerykańskiej reprezentował także rząd brytyjski. Wielka Brytania, wstrząsana wewnętrznymi konfliktami gospodarczymi i społecznymi, a ponadto stojąca na krawędzi rozpadu jej kolonialnego imperium, nie wykazywała żadnego zrozumienia dla francuskich prób wykorzystania braku stabilizacji w powojennej Europie do umocnienia własnej pozycji militarnej i politycznej i do zmiany istniejącej równowagi na swoją korzyść. Brytyjski model wielobiegunowego europejskiego systemu politycznego składającego się z równouprawnionych mocarstw, w którym gwarancją pokoju miały być: swoboda zawierania sojuszy, wolny handel i ograniczenie zbrojeń, stwarzał Niemcom szerokie pole działania. Podstawą francuskich koncepcji europejskiego łidu było istotns i trwałs osłabienie Niemiec oraz zmasowane odstraszanie potencjalnych wichrzycieli34. 31 J. Barićty, Les Relations franco-allemandes apres la premiire guerre mondiale, Paris 1977; J. C. Favez, Le Reich deoant Voccupation franco-belge de la Ruhr en 1923, Bern 1969. 32 Por.: G. Nieduart, Deutschland in der britischen Appeasment-Politik 1919 - 1923 i W. Link, Die Beziehungen zwischen der Weimarer Republik und den USA, w: M. Stumer (wyd.), Die Weimarer Republik, op. cit., s. 62 - 92, 113 - 130, ibidem (dalsze wskazówki bibliograficzne). 33 W. Link, Die amerikanische Stabilisierungspolitik in Deutschland 1921 - 1932, DUssel-dorf 1970. 34 A. Wolfers, Britain and France between Two Wars. Conflicting Strategies of Peace from Versailles to World War II, New York 1966; W. M. Jordan, Great Britain, France and 29 Okolicznością korzystną dla niemieckiej polityki zagranicznej okazała się być głęboka sprzeczność między brytyjską i radziecką polityką wobec Europy. Nie bez znaczenia był przy tym fakt, że wspierane przez mocarstwa zachodnie nowo powstałe małe i średnie państwa w Europie środkowowschodniej wykazywały nastawienie bardziej antyradzieckie niż antyniemieckie35. Gdy zawiodły nadzieje na rewolucję w Europie (szczególnie w Niemczech), któie młoda władza radziecka żywiła aż do początku lat dwudziestych, a planowana przez Lenina światowa rewolucja nie następowała, Związek Radziecki skoncentrował się na rozszerzaniu swych wpływów na narodowościowe i antykolonialne ruchy głównie w Azji. To z kolei skłoniło Wielką Brytanię do przyjęcia kroków obronnych, które w Moskwie wzbudziły obawę przed „okrążeniem" przez państwa kapitalistyczne i pobudziły starania o zapewnienie bezpiecznego współistnienia polegającego na osłanianiu „socjalizmu w jednym kraju" z pozycji mocarstwowej. Wobec wstrząsu wywołanego interwencją aliantów, zainteresowania Anglosasów Chinami i rewizjonistycznej polityki Japonii, ZSRR musiał dążyć do zabezpieczenia swego europejskiego skrzydła przez stworzenie stosunkowo rozległego, możliwie uzależnionego, a przynajmniej neutralnego przedpola36. Zbudowanie bariery powstrzymującej i neutralizującej działania nowych państw w Europie środkowowschodniej sprzymierzonych z mocarstwami zachodnimi było możliwe tylko w porozumieniu z Rzeszą Niemiecką. Z kolei sojusz Polski z „odwiecznym wrogiem" Niemiec - Francją pobudzał w istotny sposób Republikę Weimarską do prób zbliżenia z Rosją Radziecką na płaszczyznach: politycznej, gospodarczej i wojskowej. Podpisanie układu w Rapallo (16 kwietnia 1922 r.) zakończyło izolację państwa radzieckiego na arenie międzynarodowej. Rząd radziecki, uznany przez najważniejsze państwa europejskie, wykazywał od 1924 r. wzrastającą gotowość respektowania podstaw powojennego ładu w Europie, nie rezygnując z przychylnej neutralności Rzeszy Niemieckiej37. Ukoronowaniem tej polityki, której towarzyszyło wiele prób radziecko-francuskiego zbliżenia (konjec 1922 r., wiosna i jesień 1923 r., 1924 r. i 1925 r.), było podpisanie 26 kwietnia t$26 f. w ramach układu berlińskiego umów o przyjaźni i nieagresji. ZAPRZEPASZCZONE SZANSĘ KOMPROMISU (1924 - 1929) Powstałe w czasie kryzysu związanego z okupacją zagłębia Ruhry (1923 r.) niebezpieczeństwo nowej wojny europejskiej raz jeszcze zostało zażegnane. Za- the German Problem 1918 - 1939. A study of Anglo-French Relations in the Making and Main-tenance of the Yersailles Settlement, London 1971. 35 J. K. Hoensch, Ostmittelewopa und die Sowjetunion zwischen den Weltkriegen, w: G. Niedhart (wyd.), Der Westen und die Sowjetunion. Einstellung und Politik gegenUber der UdSSR in Europa und in den USA seit 1917, Paderborn 1983, s. 135 - 152. 36 D. Geyer(wyd.), Osteuropa-Handbuch Sowjetunion, t.: Aufienpolitik I, Koln, Wien 1972. 37 K. Hildebrand, Das Deutsche Reich und die Sowjetunion im internationalen System 1918 - 1932. Legitimitat oder Revolutiorił w: Frankfurter Historische Vortrage 4, Wiesbaden 1977, s. 9 - 38. 30 akceptowanie przez Francję i Niemcy planu Dawesa dotyczącego przejściowego uregulowania kwestii niemieckich odszkodowań wojennych, do czego w znacznej mierze przyczyniło się pośrednictwo Wielkiej Brytanii i USA, okazało się kamieniem milowym na drodze do zagwarantowania pokoju i odprężenia, stwarzając również korzystne przesłanki dla zawarcia układów lokarneńskich38. Przyjęcie Niemiec w 1926 r. do Ligi Narodów i przyznanie im stałego miejsca w Radzie Ligi, częściowe wycofanie się wojsk alianckich z Nadrenii, zakończenie działalności przez Międzysojuszniczą Komisję Wojskową w styczniu 1927 r. oraz „całościowe uregulowanie" francusko-niemieckich stosunków, które Briand i Stresemann rozważali w Thoiry we wrześniu 1926 r.39, Niemcy okupiły tylko rezygnacją ze zmiany ich zachodniej granicy przy użyciu siły. Natomiast wobec Polski i Czechosłowacji Rzesza Niemiecka nie miała żadnych moralnych lub politycznych zobowiązań dotyczących uznania granic z tymi państwami. Z punktu widzenia dowództwa Reichswehry, minister spraw zagranicznych powinien się po tych sukcesach postarać o „odzyskanie pełnej suwerenności nad obszarami pozostającymi poza granicami Niemiec i ponowne włączenie części terytoriów niezbędnych dla niemieckiego życia gospodarczego" w następującej kolejności: 1. wyzwolenie Nadrenii i zagłębia Saary, 2. zniesienie „korytarza" i odzyskanie polskiej części Górnego Śląska, 3. przyłączenie Austrii oraz 4. zniesienie strefy zdemilitaryzowanej. Ponieważ realizacja tego programu wydawała się niemożliwa bez popadnięcia w konflikt z Francją i jej sprzymierzeńcami w Europie środkowowschodniej, chodziło 0 to, aby Francję na platformie konferencji rozbrojeniowej „pozbawić jej przewagi militarnej"40. Chociaż Stresemann unikał realizowania tych „propozycji", to jednak starał się — szczególnie po gwałtownym, zauważalnym już w 1927 r. ochłodzeniu stosunków niemiecko-francuskich — o stopniowe rozszerzanie dyplomatycznego 1 politycznego pola manewru Republiki Weimarskiej wykorzystując w tym celu możliwości polityki gospodarczej. Nadawały się one szczególnie do tego, aby zmusić do ustępstw polskiego sąsiada wyczerpanego ekonomicznie. Starania Stresemanna o normalizację niemiecko-francuskich stosunków które od początku 1925 r. nabrały rozmachu, oraz przyjęcie Niemiec do Ligi Narodów obserwowano w Warszawie z mieszanymi uczuciami, ale również z nadzieją, że Rzesza Niemiecka okaże w trakcie rokowań gotowość ostatecznego uznania jej wschodniej granicy. Locamo przyniosło jednak wyraźne pogorszenie się sytuacji Polski na arenie międzynarodowej, gdyż odmowa gwarancji istniejącej granicy 38 C. A. Wurm, Die franzosische Sicherheitspolitik in der Phase der Umorientierung 1924 -- 1926, Frankfurt 1979; J. Jacobson, Locamo Diplomacy. Germany and the West 1925 - 1929, Princeton, N. J. 1972. 39 H.-O. Sieburg, Das Gesprach zu Thoiry 1926, w: E. Schulin (wyd.), Gedenkschrift Martin Gohring. Studien zur europaischen Geschichte, Wiesbaden 1968, s. 317 - 337. 40 Akten zur Deutschen Auswartigen Politik 1918 - 1945. Seria B, t. 1/1, GSttingen 1966, dok. 144, s. 341 - 343. 31 Wschodniej (za zgodą Wielkiej Brytanii) i odrzucenie paktu o nieagresji lub „całościowej" (restlos) umowy arbitrażowej z Francją jako mocarstwem udzielającym gwarancji, dawało niemieckiej dyplomacji możliwość „obalenia obecnego statusu Europy począwszy od Gdańska i »korytarza«, przez Górny Śląsk i Poznańskie, aż po przyłączenie Austrii" dzięki sukcesywnemu poruszaniu tych spornych kwestii nurtujących Europę Środkową i Wschodnią. Dwuznacznie sformułowany polsko--francuski pakt gwarancyjny (16 października 1925 r.), nie przewidujący już udzielenia Polsce zbrojnej pomocy w razie radzieckiej napaści, nie mógł wyrównać utraty bszpieczeństwa. Dzięki Locarno Niemcy weszły do grona europejskich mocarstw, natomiast Polska musiała je opuścić. Uczucie, że Polska oszukana przez najważniejszego sprzymierzeńca poniosła w ten sposób ciężką porażkę, przekonanie, iż zagrożona granica zachodnia została zakwalifikowana jako „granica drugiej kategorii" oraz konieczność podpisania układów lokarneńskich i ponoszenia ich skutków dla uniknięcia całkowitej izolacji, wycisnęły piętno na poglądach polityków polskich41. , Podpisanie 24 kwietnia 1926 r. niemiecko-radzieckiego układu o „przyjaźni i neu-, tralności" jeszcze bardziej zmniejszyło swobodę manewru polskiej dyplomacji, ; pozostawiając obu mocarstwom możliwość współdziałania w sprawie rewizji granic. i Sukcesom Republiki Weimarskiej w dziedzinie polityki zagranicznej i związanej z nimi kwestii aktualizacji rewizji granic oraz ponownego rozpatrzenia problemu mniejszościowego można zatem przypisać takie samo znaczenie jak przyczynom majowego zamachu stanu Piłsudskiego (12 maja 1926 r.)42, jak — zaostrzonym jeszcze przez „wojnę celną"43 — trudnościom gospodarczym i wewnętrznym sporom podsycanym przez kłótnie partyjne. Już kilka dni po udanym zamachu stanu Piłsudski — prawidłowo przyznając priorytet sprawom wewnętrznym i stwierdzając, że powstały układ sił pozostawiał Polsce tylko niewielką swobodę dyplomatycznego manewru - postawił prognozę, że w nadchodzącym pięcioleciu sytuacja Polski na arenie międzynarodowej nie ulegnie zmianie44. Polskie próby złagodzenia zasad europejskiej gry sił nie przy- •^ 41 W niżej .wymienionych przekrojowych pracach dotyczących polsko-niemieckich stosunków zagadnieniom związanym z układami lokarneńskimi poświęcono bardzo wiele miejsca: V. Kellermann, Schwarzer Adler, weifier Adler. Die Polenpolitik der Weimarer Republik, Koln 1970; H. v. Riekhoff, German-Polish Relations, 1918 -1933, Baltimore - London 1971; J. Krasuski, Stosunki polsko-niemieckie 1919-1925, Poznań 1962; tenże, Stosunki polsko--niemieckie 1926-1932, Poznań 1964. Wyważoną interpretację proponuje P. S. Wandycz, France and Her Eastern Allies ...s. 312-368. Por. najważniejsze studia szczegółowe: J. J. Gąsio-rowski, Stresemann and Poland before Locarno i Stresemann and Poland after Locarno, „Journal of Central European Affairs" 18 (1958), s. 25 - 47 i 292 - 317; W. Balcerak, Polska polityka zagraniczna wobec układów lokarneńskich, „Przegląd Zachodni" 15 (1959), s. 259 - 297. 42 Por. najważniejszą monografię poświęconą zamachowi stanu Piłsudskiego pozwalającą zrozumieć jego kulisy: J. Rothschild, Piłsudski's Coup d'Etat, New York 1966. 43 B. Puchert, Der Wirtschaftskrieg des deutschen Imperialismus gegen Polen 1925 - 1934, Berlin 1963; C. Kruszewski, The German-Polish Tarif War (1925 - 1934) and its Aftermath, „Journal of Central European Affairs" 3 (1943), s. 294-315; B. Ratyńska, Geneza wojny celnej polsko-niemieckiej, „Najnowsze Dzieje Polski" 6 (1963), s. 77-103; H. Sokulski, Wojna celna Rzeszy przeciw Polsce w 1. 1925 - 1934, „Sprawy Międzynarodowe" 8 (1958), s. 54 - 65. 44 W. Balcerak, Polityka zagraniczna Polski w dobie Locarna, Wrocław 1967. Odrzucenie 32 niosły początkowo pozytywnych rezultatów. Wobec napięcia w stosunkach z ZSRR wywołanego zamordowaniem w Warszawie radzieckiego posła Wojkowa oraz zajadłego sporu z Litwą pozostającą formalnie w stanie wojny z Polską, Piłsudski szukał porozumienia z rządem Rzeszy w sprawie zakończenia „wojny celnej" i rozwiązania sporu wokół kwestii rewizji granic. O ile kierujący się zdrowym rozsądkiem Stresemann zdołał przełamać barierę uprzedzeń, o tyle w sprawie rewindykacji niemiecka opinia publiczna okazała się absolutnie nieustępliwa. Tak więc pogorszeniu uległy zarówno stosunki francusko-niemieckie, jak też polsko-niemieckie*5. Wskutek zaostrzenia się sytuacji niepowodzeniem zakończyły się także podejmowane od 1927 r. zabiegi radzieckiej dyplomacji — z jej punktu widzenia — o korzystne porozumienie między ZSRR i Rzeszą Niemiecką z jednej oraz Francją i Polską z drugiej strony, które zabezpieczałoby niemal całkowicie europejskie przedpole Związku Radzieckiego. Jednakże ZSRR mógł — grożąc zmianą stron, reasekurowaniem się poprzez układy z Francją i Polską oraz wystawieniem Rzeszy Niemieckiej na niebezpieczeństwo izolacji na wschodzie i zachodzie — osiągnąć neutralność Republiki Weimarskiej albo zapobiec jej uzależnieniu się od mocarstw zachodnich. Państwu radzieckiemu musiało także w przyszłości zależeć na podsycaniu występujących od zakończenia I wojny światowej napięć między pobitymi Niemcami i zwycięskimi mocarstwami z jednej oraz między Wielką Brytanią i Francją z drugiej strony. Dzięki temu ZSRR mógł wykorzystywać sprzeczności w obozie kapitalistycznego przeciwnika, mimo agresywnych poczynań Japonii w Mandżurii, wewnętrznego osłabienia wynikającego z rozgrywki o ustanowienie dyktatury Stalina, wprowadzania gospodarki planowej i przymusowej kolektywizacji rolnictwa. ZAŁAMANIE SIĘ EUROPEJSKIEGO ŁADU W LATACH 1930 -1933 Cierpliwa polityka umiarkowanego rewizjonisty Stresemanna doprowadziła w drugiej połowie lat dwudziestych do niemal całkowitego przełamania nieufności mocarstw zachodnich wobec Niemiec wywołując niebezpieczeństwo wyrażenia zgody przez wciąż liczące się mocarstwa Anglię i Francję na pokojową rewizję wschodniej granicy Niemiec kosztem Polski. Z politycznych i gospodarczych powodów państwo polskie nie mogło zaakceptować utraty części „korytarza" i Górnego Śląska oraz włączenia Gdańska do Rzeszy. Chociaż plan Younga (1929 r.) przyniósł znaczne obniżenie wysokości niemieckich zobowiązań reparacyjnych, co nastąpiło błędnych interpretacji por. A. M. Cienciała, Polish Foreign Policy, 1926-1939. „Eąuili-brium": Stereotype andReality, „The Polish Review" 20 (1975) 1, s. 42 - 57. 45 H. Lippelt, Zur deutschen Politik gegenilber Polen nach Locarno, „Vierteljahreshefte fur Zeitgeschichte" 19 (1971), s. 323 - 372; M. Oertel, Beitrdge zur Geschichte der deutsch--polnischen Beziehungen 1925 - 1930 (dysertacja), Berlin 1968. 46 Dla zrozumienia radzieckiej polityki zagranicznej w owych latach por.: M. Beloff, The Foreign Policy of Soviet Russia 1929 - 1941, t. 2, London 1952. Por. także: Osteuropa-Hand-buch Sowjetunion, t.: Aufienpolitik I. Z prac radzieckich por.: A. E. Joffe, Ynesznaja politika Sovetskogo Sojuza, 1928 - 1932, Moskwa 1968. 3 Stosunki polsko-niemieckie 33 w momencie, gdy światowa koniunktura gospodarcza już wyraźnie osłabła47, niemiecka polityka zagraniczna coraz bardziej koncentrowała się na żądaniu rewizji wschodniej granicy państwa. W zgodnej opinii przywódców politycznych i dowódców Reichswehry, sparaliżowanie dyplomatycznej i militarnej swobody działania pozostałych mocarstw przez światowy kryzys gospodarczy należało konsekwentnie wykorzystać do „wyrwania" Niemiec z wojskowych więzów traktatu wersalskiego i do przywrócenia im pełnej swobody manewru na forum międzynarodowym. Wysunięte przez gabinet Briininga żądania natychmiastowego przerwania spłat reparacji i formalnego równouprawnienia w dziedzinie wojskowej48 — co oznaczało późniejszą aprobatę dla potajemnych zbrojeń oraz jawne i efektywne powiększenie Reichswehry49 - spotkały się ze zrozumiałych względów z ostrym sprzeciwem ze strony Francji i jej wschodnioeuropejskich sprzymierzeńców50. Chociaż wskutek francuskich protestów nie doszło w 1931 r. do stworzenia niemiecko-austriackiej unii celnej zgodnie z układem Schober-Curtius, to jednak Paryż nie mógł zapobiec zbliżającemu się wstrzymaniu niemieckich spłat reparacji, czego zapowiedzią było wymuszone przez prezydenta USA Hoovera roczne moratorium na wszystkie długi i odszkodowania wojenne. Gotowość Stanów Zjednoczonych do „pokojowej zmiany status quo" (peaceful chanae of status quo) we wszystkich spornych kwestiach (reparacje, zbrojenia, „korytarz", kolonie) jako koniecznego warunku zachowania pokojowego ładu spotkała się z aktywnym poparciem Wielkiej Brytanii. Tym samym mocarstwa anglosaskie stały się z początku lat trzydziestych najważniejszym partnerem Niemiec w ich działaniach rewindykacyjnych. Trwało to tak długo, jak długo Niemcy posługiwały się środkami pokojowymi wyrażając gotowość przeprowadzenia „stopniowej rewizji". Premier Laval, któremu Amerykanie przedstawili w czasie jego wizyty w Waszyngtonie w 1931 r. żądanie nakłonienia polskiego sprzymierzeńca do oddania „korytarza" Niemcom, musiał wskazać na praktyczne trudności związane z przekonaniem reżimu Piłsudskiego działającego z dużą pewnością siebie, aby poszedł na terytorialne ustępstwa51. Tymczasem napięcie w stosunkach polsko--niemieekich r&ło wskutek zacieśnienia się wojskowej współpracy niemiecko--radźieckiej; niezliczonych niemieckich wykroczeń przeciwko rozbrojeniowym postanowieniom traktatu wersalskiego, rozbudowy nielegalnej organizacji paramilitarnej Grenzschutz Ost i odmowy ratyfikowania przez Niemcy układu handlowego z Polską podpisanego 27 marca 1930 r. po niezwykle trudnych negocjacjach. To wszystko skłoniło Piłsudskiego do zaplanowania wojskowej akcji odstraszania 47 W. J. Helbich, Die Reparationen in der Ara Bruning, Berlin 1962; E. W. Bennetł Germany and the Diplomacy ofthe Financial Crisis 1931, Cambridge, Mass. 1962. 48 Por. szczególnie: W. Conze, Die Regierung Bruning, w: Staat, Wirtschaft und Politlk der Weimarer Republik. Festschrift fiir Heinrich Bruning, Berlin 1967, s. 233 - 235; tenże, Dit politischen Entscheidungen in Deutschland 1929- 1933, w: W. Conze i H. Raupach (wyd.), Die Staats- und Wirtschaftskrise des Deutschen Reichs 1929 - 1933, Stuttgart 1967, s. 176 - 252. 49 B. A. Carroll, Deseign for total War. Arms and Economics in the Third Reich. The Hague, Paris 1968; G. Thomas, Geschichte der deutschen Wehr- und RUstungswirtschaft (1918 --1943/45), Boppard 1966. 30 E. W. Bennett, German Rearmament and the West 1932 - 1933, Princeton, N. J. 1979. 31 Szczegóły patrz: S. A. Schuker, op. cit, s. 107 - 108. 34 wymierzonej przeciw Niemcom. Po podpisaniu tzw. paktu Kellogga i jego wczesnym wprowadzeniu w życie na mocy tzw. protokołu Litwinowa (9 lutego 1929 r.) Polska poprawiła swoje stosunki z ZSRR zyskując wskutek odczuwalnego odciążenia wschodniej granicy większą swobodę politycznego manewru52. Wobec faktu, że wydarzenia na Dalekim Wschodzie co najmniej częściowo odwróciły uwagę ZSRR od Polski, a sytuacja wewnętrzna zmuszała bolszewików do większej ustępliwości na arenie międzynarodowej, Piłsudski stwierdził pod koniec 1931 r., że nadszedł czas, by Polska stopniowo oswobodziła się spod kurateli Francji i Ligi Narodów demonstrując większą samodzielność53. Swojemu pomocnikowi i mężowi zaufania w sprawach polityki zagranicznej, Józefowi Beckowi, Marszałek wydał w grudniu 1931 r. dyrektywę położenia nacisku na rozwiązanie konfliktu z Litwą i problemu Gdańska. Problemy mniejszościowe i spór o Cieszyn wydawały się mniej palące, chociaż miały przecież bezpośredni wpływ na stosunki z niemieckim i czechosłowackim sąsiadem54. Nie dostrzegając prawdziwych zamiarów Hitlera, Piłsudski z zadowoleniem przyjął osłabienie sił demokratycznych w Niemczech, gdyż ich upieranie się przy szybkiej rewizji traktatu wersalskiego, odpowiednim traktowaniu niemieckiej grupy narodowej i rozwiązaniu kwestii „korytarza", znajdujące swój wyraz w odświętnych przemówieniach i enuncjacjach prasowych, wydawało się być dla Polski o wiele bardziej niebezpieczne, niż proklamowane przez Hitlera i tylko dzięki wieloletniej, wytężonej pracy możliwe do osiągnięcia ideologiczne i organizacyjne ujednolicenie (Gleichschaltuncf) i uzbrojenie niemieckiego narodu. Wrażenie zrobił na Piłsudskim przede wszystkim wojujący antykomunizm Hitlera55. Piłsudskiemu i Beckowi udało się - z pominięciem ministra spraw zagranicznych Zaleskiego, któremu powierzano już tylko rutynowe sprawy - parafować w dniu 23 stycznia 1932 r. i podpisać 25 lipca tegoż roku pakt o nieagresji z ZSRR, mimo wszelkich zastrzeżeń co do dalekosiężnych celów państwa radzieckiego. Najważniejsze postanowienie tego układu głosiło, że w razie polsko-niemieckiego konfliktu ZSRR nie może udzielić Rzeszy Niemieckiej „w czasie trwania całego konfliktu ani bezpośredniej pomocy, ani poparcia"56. Piłsudski wierzył, że uda mu się — dzięki wyłomowi uczynionemu w polityce zapoczątkowanej w Rapallo — skupić całą siłę Polski na państwach zachodnich i posunąć naprzód jej militarną i polityczną emancypację w stosunku do dotychczasowego mocarstwa protegującego, czyli Francji. Niespodziewana rezygnacja Polski z usług francuskiej misji wojskowej na początku stycznia 1932 r. rozpoczęła proces odrealniania stosunków 52 Por.: J. Kor bel, op. cit. i M. Leczyk, Polityka II Rzeczypospolitej wobec ZSRR w latach 1925 - 1934. Studium z historii dyplomacji. Warszawa 1976. 33 Z. Wroniak, Polska - Francja 1926-1930, Poznań 1971. 54 J. Beck, Dernier rapport. Politiąue polonaise 1926- 1939, Neuchatel 1951, s. 8 - 10. 33 M. Wojciechowski, Stosunkipolsko-niemieckie 1933 - 1938, Poznań 1965, s. 15 - 17; H. Roos, Polen und Europa. Studien zur polnischen Aufienpolitik 1931 - 1939, Tubingen 1965, wyd. 2, s. 59-61. 56 B. Budurowycz, Polish-Soviet Relations 1932 - 1939, New York, London 1963; B. Jaworznicki, Polsko-radziecki pakt o nieagresji z r. 1932, „Sprawy Międzynarodowe" 5 (1952), s. 70 - 82. »• 35 z Francją, której Polacy zarzucali popadanie w coraz większą zależność od Wielkiej Brytanii. Zaczął się też zwiększać dystans wobec Ligi Narodów, tym bardziej że w Paryżu i Genewie polityka militarnego odstraszania Niemiec uprawiana przez Piłsudskiego znajdowała niewielkie zrozumienie, budząc za to coraz większe zastrzeżenia. Ponadto dystans Polski wobsc wielkich mocarstw, będących do tej pory gwarantami nienaruszalności jej granic, zwiększał się wskutek ich gotowości do wyjścia naprzeciw niemieckim żądaniom. Przebieg genewskiej konferencji rozbrojeniowej umocnił polskie obiekcje. Propozycja Wysunięta w kwietniu 1932 r. przez amerykańskiego ministra spraw zagranicznych Stimsona, aby w razie jaskrawego zakłócenia pokoju przez inne mocarstwa przejść — za zgodą Francji — do konsultacji i „defensywnej kooperacji", szybko straciła jakiekolwiek znaczenie, ponieważ upadek rządu Bruninga wyniósł do władzy w Niemczech te nacjonalistyczne siły, które obrały sobie za główny cel odzyskanie przez Rzeszę dawnego przodującego znaczenia militarnego, tj. rewizję wojskowych klauzul traktatu wersalskiego umożliwiającą remilitaryzację we wszystkich sektorach. Wprawdzie USA przyczyniły się jeszcze do zasadniczego równouprawnienia Rzeszy Niemieckiej w kwestii zbrojeń podpisując 11 grudnia 1932" genewską deklarację pięciu mocarstw, ale zaraz potem całkowicie odizolowały się od spraw europejskich koncentrując swą uwagę na przezwyciężaniu skutków recesji gospodarczej*8. Anglia odrzuciła francuskie starania o powiązanie ze sobą spraw rozbrojenia i bezpieczeństwa w Europie jako sprzeczne z własną koncepcją równowagi sił na kontynencie europejskim i poświęciła się ze zwiększoną uwagą swym imperialnym i gospodarczym problemom. Brytyjski rząd MacDonalda przyjął z zadowoleniem nigdy dokładnie nie zdefiniowaną rewizję terytorialnego status quo w Europie środkowowschodniej mając nadzieję, że uda się zaspokoić niebez-podstawne — jego zdaniem — żądania Niemiec i przysłużyć w ten sposób sprawie pokoju w Europie. Ogólne niezadowolenie panujące w Polsce z powodu nieudolnej taktyki Ligi Narodów i francuskiego sprzymierzeńca było dla Piłsudskiego dogodnym pretekstem do zdymisjonowania 1 listopada 1932 r. ministra spraw zagranicznych, Zaleskiego, który prowadził politykę profrancuską. Jego następcę, Becka, zobowiązał wprawdzie do utrzymywania „dobrych stosunków z sąsiadami, opartych na zasadzie ścisłej wzajemności i poszanowania jednakowego prawa do wolności" oraz do „ścisłej współpracy z państwami regionu geopolitycznego, w którym leży Polska", ale to wszystko miało być podporządkowane wzmacnianiu „własnej siły"59. Przeceniając ekonomiczne i militarne narzędzia Władzy, autorytarne kie- 57 S. Nadolny, AbrUstungsdiplomatie 1932/33. Deutschland auf der Genfer Abrilstungs-konferenz im Obergang von Weimar zu Hitler, Munchen 1978, s. 189 - 201; P. No61-Baker, The First World Disarmament Conference 1932 - 1933 and why itfailed, Oxford 1979; W. Deist, Die Haltung der Westmachte gegenuber Deutschland w&hrend der Abrilstungskonferenz 1932/33 (dysertacja), Freiburg/Brsg. 1956. 58 A. A. Offner, American Appeasement. United States Foreign Policy and Germany 1933--1938, Cambridge, Mass. 1969. 59 J. Beek, Przemówienia, deklaracje, wywiady 1931 - 1939, Warszawa 1939, s. 327. 36 rownictwo państwa polskiego zmierzało w późniejszym okresie jeszcze bardziej zdecydowanie do przekształcenia Polski uwolnionej spod zwodniczej kurateli Francji w przywódcze państwo Europy środkowowschodniej i centralny punkt „Trzeciej Europy" sięgającej od Bałtyku po Adriatyk. „Polityka równowagi", tj. próba uniknięcia „jakiegokolwiek wrażenia podporządkowania polskiej polityki wpływowi Berlina lub Moskwy" stała się aksjomatem polskiej polityki zagranicznej60. Wprawdzie kolejne rządy Rzeszy uprawiające w latach 1930 - 1932 „politykę presji" polegającą na podkreślaniu prawa do równości w kwestii zbrojeń i konieczności ustępstw terytorialnych, starały się jednakże nie dopuścić do zerwania wszelkich stosunków ze stroną przeciwną, ale jednocześnie wykazywały gotowość podjęcia zwiększonego politycznego ryzyka. Rozdarta wewnętrznie Francja - nie mając ani ochoty, ani militarnych środków, aby się przeciwstawić Niemcom - coraz bardziej cofała się do defensywy, chociaż niemiecka polityka silnej ręki uderzała w jej niezmiernie ważnego partnera61. Zmylony kierunkiem polityki zagranicznej Rzeszy i błędnie oceniający prawdziwe zamiary Hitlera Związek Radziecki przyczynił się poprzez agitację przeciw siłom demokratycznym i rozniecanie wewnętrznych walk partyjnych w Niemczech mimowolnie do upadku Republiki Weimarskiej i załamania się jej polityki współistnienia opartej na utrzymywaniu status quo62. Wzajemna nieufność względem siebie państw i polityków, nacjonalizm biorący górę w całej Europie, brak funkcjonalnego ładu gospodarczego i kryzys systemu parlamentarnego przyczyniły się do tego, że żywione w pierwszych powojennych latach nadzieje na pokojową równowagę sił między państwami europejskimi w świecie rządzonym racjonalnie i z umiarem nie mogły się spełnić. Dążeniom Rzeszy Niemieckiej do odzyskania dawnej mocarstwowej pozycji z nieograniczoną swobodą działania w sferze polityki zagranicznej i przy równouprawnieniu w dziedzinie zbrojeń w ramach europejskiego koncertu mocarstw towarzyszyły coraz niecierpliwiej artykułowane żądania remilitaryzacji i uważanej za uzasadnioną rewizji traktatu wersalskiego. Działania Niemiec miały własną dynamikę spotęgowaną przez światowy kryzys gospodarczy i przychylność mocarstw anglosaskich. Tej dynamice nie oparł się ład pokojowy reprezentowany do tej pory przez Francję. Zabiegi Polski o wypełnienie politycznej próżni powstałej w Europie środkowowschodniej, wskutek 60 J. Beck, Dernier rapport..., s. 37-38; T. Koźmiński, Polska-Francja-Niemcy 1933 - 1935. Z dziejów sojuszupolsko-francuskiego, Warszawa 1963. Por. także: M. J. Zacharias, Polska wobec zmian w układzie sił politycznych w Europie w latach 1932 - 1936, Wrocław 1981. 61 W. M. Jordan, Great Britain, France and the German Problem 1918 - 1939. A Study of Anglo-French Relations in the Making and Maintenance of the Versailles Settlement, London 1943. 61 K. H. Niclauss, Die Sowjetunion und Hitlers Machtergreifung. Eine Studie iiber die deutsch-russischen Beziehungen der Jahre 1929 bis 1935, Bonn 1966; Th. Weingartner, Stalin und der Aufstieg Hitlers. Die Deutschlandpolitik der Sowjetunion und der Kommunistischen Internationale, 1929 - 1934, Berlin 1970; A. Skrzypek, Strategia pokoju. Radziecka polityka zbiorowego bezpieczeństwa w Europie 1932 - 1939, Warszawa 1979. 37 wzrastającej słabości Francji i jej spadku zainteresowania tym regionem, polegające na zwiększaniu znaczenia militarnego i politycznego państwa polskiego oraz zagwarantowaniu nienaruszalności jego granic dzięki układom z ZSRR i Rzeszą Sfz™ t? P°2ytTe fe2Ultaty tylk° M **** metC- Ro2wóJ rodowego socjalizmu, którego groźby nie zauważono, umożliwił Hitlerowi w kilka lat później ostateczne rozbicie systemu wersalskiego, przejściowy podbój znacznej części Europy i doprowadził do klęski, której skutki świat odczuwa do dzisiejszego dnia. Tłumaczył Jerzy Kałąiny 9 Gerhard Wagner REPUBLIKA WEIMARSKA A RZECZPOSPOLITA POLSKA W LATACH 1919 - 1932. PROBLEMY WZAJEMNYCH STOSUNKÓW POLITYCZNYCH Stosunki w latach dwudziestych między sąsiadującymi ze sobą republikami polską i niemiecką są badane w wielu aspektach, a ich niektóre szczegóły zostały zbadane nawet wyczerpująco. To stwierdzenie w niczym nie zmienia faktu, że całościowe przedstawienie tego kompleksu zagadnień, które opierałoby się na bogatych materiałach źródłowych obu stron i odpowiadałoby wymaganiom nowoczesnej metodologii, pozostaje nadal tylko postulatem. Dotyczy to głównie opracowania omawianego zagadnienia przez stronę niemiecką. Oprócz przestarzałej pracy Ch. Holtje1 i bardzo zajmującego, ale odnośnie do okresu 1919 - 1932 zbyt ogólnikowego, przeglądu stosunków polsko-niemieckich autorstwa Broszata3 istnieją W obu państwach niemieckich prace (tu nie wymienione) poświęcone tylko pewnym wycinkom czasowym lub zagadnieniom szczegółowym. O ile dzięki bogatej materiałowo i pouczającej pracy M. Osrtel3 oraz mocno nasyconej ideologią książce B. Pucherta4 druga połowa lat dwudziestych jest opracowana względnie dobrze, o tyle brakuje uiytecznego niemieckiego przedstawienia polsko-niemieckiej problematyki lat 1919-1925. Jeśli chodzi o cały omawiany tu okres, to sytuacja po stronie polskiej przedstawia się lepiej. Dzięki opartemu na bogatym materiale źródłowym dwutomowemu dziełu Jerzego Krasuskiego5 oraz jego jednotomowej wersji uwzględniającej najnowszy stan badań, wydanej w 1975 r.6, strona polska dysponuje opracowaniem, którego autor oprócz materiałów z polskich archiwów rządowych i dostępnych 1 Ch. Holtje, Die Weimarer Republik und das Ostlocarnoproblem 1919 - 1934, Wiirzburg 1958. 2 M. Broszat, Zweihundert Jahre deutsche Polenpolitik, Frankfurt 1972. 3 M. Oertel, Beitrage zur Geschichte der deutsch-polnischen Beziehungen in den Jahren 1925 • 1930, Berlin 1968. * B. Puchert, Der Wirtschaftskampf des deutschen Imperialismus gegen Polen 1925 -1934, Berlin 1963. s J. Krasuski, Stosunki polsko-niemieckie 1919-1925, Poznań 1962; tenże, Stosunki polsko-niemieckie 1926 - 1932, Poznań 1964. 6 Tenże, Stosunki polsko-niemieckie 1919 -1932, Poznań 1975. 39 w owych czasach tomów ADAP (Akten zur Deutschen Auswartigen Politik) uwzględnił też zasoby Deutsches Zentralarćhfo w Poczdamie tworząc spójny obraz wzajemnych stosunków dyplomatycznych i dochodząc na ogół do bardzo wyważonych wniosków. Oprócz tego istnieje jeszcze szereg nie wymienionych tutaj specjalistycznych publikacji dotyczących zagadnień szczegółowych, które - jakkolwiek mają różny ciężar gatunkowy - wyraźniej przedstawiają stosunki polsko-niemieckie w latach dwudziestych, niż to czynią publikacje niemieckie. Należy wreszcie wspomnieć dwie prace amerykańskie dotyczące okresu 1919 -- 1932. Są to: książka J. Korbela o obustronnym zagrożeniu Polski ze wschodu i zachodu, wydana w 1963 r.7 oraz dobra praca o charakterze przeglądowym autorstwa H. v. Riekhoffa8, która ukazała się w 1971 r. Riekhoff dokonał dalece wiarygodnego opisu i analizy polsko-niemieckich stosunków w latach 1919 -1932 opierając się na amerykańskich fotokopiach dokumentów niemieckiego MSZ (Auswartiges Amt), materiałach znajdujących się obecnie w Archiwum Federalnym (Bundesarchiv) i zasobach archiwów warszawskich. Niniejszy referat powstał na podstawie wymienionej literatury oraz pierwszych tomów publikowanych dokumentów ADAP, serii A i B. Ograniczenia w doborze materiału oraz opracowaniu tematu wynikały z porządku obrad Komisji Podręcznikowej, który przewidywał omówienie w oddzielnych punktach takich zagadnień, jak międzynarodowe uwarunkowania polsko-niemieckich stosunków, rola Gdańska, problem mniejszościowy, stosunki gospodarcze i wymiana kulturalna. Moje pole badawcze uległo przez to znacznemu zawężeniu- Chciałbym wierzyć, że w przyszłości zostaną podjęte próby wyjaśnienia najważniejszych trudności w porozumieniu się między Rzecząpospolitą Polską i Rzeszą Niemiecką. Natomiast zagadnienia już omówione lub czekające na omówienie podczas następnych konferencji podręcznikowych należałoby zasadniczo pominąć. Pewna dowolność w doborze materiału, który należało wzorowo opracować, była przy tym nie do uniknięcia. Należy również zaznaczyć, że mój wykład wygłoszony podczas konferencji podręcznikowej nie może rościć sobie prawa do miana wykładu metodycznego. Dotyczy to również niniejszego tekstu, który w znacznym stopniu zachował formę wykładu dzięki rezygnacji z przypisów i podawaniu źródeł cytatów w samym tekście. W dniu 25 czerwca 1920 r., tj. w pół roku po wprowadzeniu w życie (także pod względem formalnym) z takim trudem wypracowanych postanowień traktatu wersalskiego, hr. Oberndorffowi, pierwszemu przedstawicielowi dyplomatycznemu Niemiec w Polsce, po niefortunnym intermezzo Harry'ego hr. Kesslera, wręczono w polskim MSZ aide memoire, w którym lakonicznie stwierdzono, że: „Les rapports politiąues et economiąues entre la Pologne et l'Allemagne en sont arrive*s a un point mort" (AA, TV Polska, rokowania z Polską w sprawie „korytarza", t. 1, dok. nr 010). Tymi ostrymi słowy opisano stan, który żadną miarą nie był sumą 7 J. Kor bel, Poland between East and West. Soviet and German Diplomacy Toward Poland 1919 - 1933, Princeton 1963. 8 H. v. Riekhoff, German-Polish Relations, 1918 • 1933, Baltimore, London 1971. 40 stosunków między obu państwami od zakończenia I wojny światowej. Raczej wskazano tu na pewien kierunek rozwoju polsko-niemieckich stosunków, który zaznaczył się (bardzo negatywnie) dopiero w pierwszych miesiącach 1920 r. Układ pokojowy, który obie strony — każda ze swego punktu widzenia — odrzucały jako narzucony siłą, Niemcy uważały za zbyt daleko idący, natomiast dla Polski był on zanadto ograniczony. Oczywiście sam układ, jak też próby jego antycypacji lub prowadzenia polityki faktów dokonanych oraz wysiłki strony niemieckiej, aby na te usiłowania odpowiedzieć środkami militarnymi, wywoływały ostre napięcia w stosunkach między obu państwami. Poznań w grudniu, Górny Śląsk w sierpniu, plany utworzenia państwa wschodniego (Oststaat) i freikorpsy to tylko niektóre elementy obrazu sąsiedztwa obciążonego również silnymi emocjami. Nie można też nie docenić takich czynników, jak destabilizujący wpływ plebiscytów oraz awersja wobec Niemców powstała w czasach rozbiorów i okupacji. Z drugiej strony niech nam jednak będzie wolno przypomnieć, że ten katalog zjawisk negatywnych nie wypełnia całego obrazu polsko-niemieckich stosunków w okresie powersalskim. Po podpisaniu traktatu i rozproszeniu polskich obaw co do niemieckiego zbrojnego oporu na wschodzie i defensywnej postawy na zachodzie, nie tylko doszło do dwustronnych rokowań (mimo braku przedstawicielstw dyplomatycznych), ale rokowania te dały w krótkim czasie wyniki możliwe do zaakceptowania. W kontekście późniejszych pertraktacji jest to w każdym razie fakt godny uwagi. Takie nazwiska, jak H. Diamand, W. Korfanty i K. v. Stockhammer kojarzą się z polsko-niemieckimi porozumieniami dotyczącymi głównie złagodzenia przejścia byłych ziem niemieckich pod zwierzchnictwo Polski zarówno w aspekcie materialnym, jak też czysto ludzkim, jakkolwiek perspektywy trwałości tych porozumień (np. układu handlowego z 22 października 1919 r.) były początkowo skromne. Gdy je zawierano, nie istniały w zasadzie żadne inne układy. Niemcy i Polska znały wprawdzie i podpisały dotyczące je postanowienia traktatu wersalskiego, ale do 10 stycznia 1920 r. nie było praktycznie żadnych tytułów prawnych zmuszających do ich realizacji. Okres ten cechuje chyba świadoma powściągliwość obu stron, co znalazło dobitny wyraz w oświadczeniu złożonym w imieniu rządu przez jednego z sygnatariuszy traktatu wersalskiego. Niemiecki minister spraw zagranicznych, Heimann Miiller, wypowiedział się 23 lipca 1919 r. na forum Reichstagu na temat narzuconego pokoju, który „nie uszanował żywotnych interesów obu państw", wyrażając jednocześnie wolę „złagodzenia w miarę możliwości szkód wyrządzonych przez układ pokojowy na drodze bezpośrednich pertraktacji z Polską". Była także mowa o konieczności obywatelskiej lojalności Niemców w Polsce i „lojalnych zamiarach niemieckiego narodu i jego rządu", które Polska powinna właściwie ocenić (por. stenogram w: Nationahersammlung, t. 328, s. 1855). Wpływ na ten stan raczej wyczekującej politycznej i częściowo także emocjonalnej równowagi miał z pewnością m.in. fakt, że w rządach niemieckim i polskim znaczną przewagę (przynajmniej w dziedzinie polityki zagranicznej) zachowały" 41 siły umiarkowane, mimo zwrotu na prawo, którego rząd Paderewskiego dokonał latem. Do zmiany sytuacji prowadzącej do stanu opisanego w wyżej cytowanym aide memoire przyczyniło się m.in. ustalenie terminu likwidacji na dzień 10 stycznia 1920 r. Decydujące znaczenie zdaje się mieć tu fakt, że polskiej polityce zagranicznej nadawano podówczas kształt nie tylko w Warszawie, lecz także w Paryżu. Tak więc dalsze rozmowy musiano — ze względu na obawy Francji przed zbyt daleko idącą ugodą między Niemcami i Polską oraz preferencje narodowych demokratów — przenieść do Paryża, co nastąpiło po bezpośredniej interwencji Clemenceau. Dla strony niemieckiej żądanie Francji wypowiedzenia układu handlowego z 22 października 1919 r. było zdecydowanym posunięciem w złym kierunku. W związku z zasadniczymi sporami wokół praktycznego uregulowania kwestii komunikacji w „korytarzu" oraz traktowania niemieckiej mniejszości w Polsce, rząd niemiecki czuł się zmuszony — pod silnym naciskiem parlamentu — sięgnąć po sankcje ekonomiczne, aby w ten sposób wpłynąć na postępowanie rządu polskiego. Uzasadnienie tego kroku brzmiało następująco: „Niedostateczne realizowanie układu gospodarczego z 22 października 1919 r. przez rząd polski oraz jego postępowanie w innych kwestiach istotnych dla niemieckich interesów stworzyły obecnie konieczność zachowania przez stronę niemiecką największej wstrzemięźliwości przy udzielaniu zezwoleń na eksport do Polski ..." (DZA Poczdam, 09.01., 64292, dok. 85). Rząd niemiecki, powołując się na niezrealizowany układ handlowy i używając stosunkowo niewinnego słowa „wstrzemięźliwość", liczył się z postanowieniem traktatu wersalskiego zakazującym Niemcom stosowania sankcji gospodarczych wymierzonych przeciwko jego poszczególnym sygnatariuszom. Konsekwentne rozbudowywanie niemieckiej bariery handlowej doprowadziło dwustronne stosunki do wspomnianego już „martwego punktu" {point mori). Gdyby znaczenie "tifgo pojęcia można było potęgować, to należałoby to uczynić mówiąc o następnych tygodniach, w czasie których Polska wniosła ustawę unieważniającą (Attnullationsgesetź), co miało miejsce 14 lipca, oraz nastąpiło zaostrzenie sporu wokół sposobu przeprowadzenia plebiscytu na Warmii, Mazurach i Powiślu. Minister spraw zagranicznych, Simons, sprawujący swój urząd z ramienia koalicji burźuazyjnej, która wygrała wybory w dniu 6 czerwca, dał do zrozumienia polskiemu chargś d'affaires, Szebsko, że nie może być mowy o gospodarczych rozmowach, lecz tylko o sankcjach. Skutki polsko-radzieckiej wojny wpłynęły na niezwykle ostre zarysowanie się problematyki polsko-niemieckich stosunków odzwierciedlając niemal wszystkie aspekty zagadnień decydujących o kształcie tych stosunków w najbliższych latach. Należy w związku z tym podkreślić, że stan przejściowego zablokowania obustronnej gotowości do kompromisu osiągnięto przed niemiecką deklaracją neutralności z 20 lipca, i że deklarację tę przyjęto w Polsce z ulgą. Negatywne skutki tej wzajemnej blokady byłyby dla Polski trudne do uniknięcia również bez deklaracji 42 neutralności zarówno ze względu na już wprowadzoną blokadę handlową (której znaczenie należy właściwie ocenić), jak też, szczególnie w dużym stopniu, w rezultacie nie ograniczającego się do Niemiec ruchu hands off Russia (ręce precz od Rosji) wspieranego przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Związków Zawodowych i próbującego bronić Rosji Radzieckiej niemal na całym świecie. Specyfika polsko-niemieckich stosunków nie polegała w sierpniu 1920 r. na sformalizowaniu już istniejących stosunków poprzez zadeklarowanie neutralności, lecz wynikała z okoliczności towarzyszących, które rzeczywiście były w stanie wywrzeć na nie długotrwały wpływ. Dotyczy to przede wszystkim faktu, że porażki Polski ściągały na nią drwiny i kpiny niemieckiej opinii publicznej powątpiewającej w to, czy państwo polskie jest zdolne do istnienia i czy w ogóle ma prawo istnieć. Proradzieckie głosy skrajnej lewicy zlewały się ze zdecydowanie antypolskimi głosami politycznego centrum i (przede wszystkim) prawicy, tworząc antypolski chór, z którego tylko SPD wyłączyła się w sposób dość wiarygodny. Długofalowego zachwiania systemu wersalskiego poprzez rozstrzygające osłabienie lub nawet zniszczenie jego najważniejszego wschodniosuropejskiego przedstawiciela oczekiwały (albo o nim marzyły) z różnych powodów wszystkie ugrupowania polityczne w Niemczech z wyjątkiem SPD. Jeżeli weźmie się ponadto pod uwagę, że niemała liczba Niemców zamieszkałych w Pokce nie okazywała minimum lojalności wobec nowego państwa, staje się jasne, dlaczego polityczne konsekwencje, jakie musiano wyciągnąć ze zbrojnych działań, były bardzo niekorzystne dla polsko-niemieckich stosunków. Jest to tym bardziej zrozumiałe, że ślepe militarne zaangażowanie się obu stron w II powstanie śląskie znów podsyciło słabnące już napięcie. Bezpośrednie stosunki polsko-niemieckie w okresie międzywojennym miały zatem jak najgorszy start. Złożyły się na to (pomijając terytorialne postanowienia traktatu wersalskiego) takie czynniki, jak: francuska ingerencja, ustanowienie zasady iunctim przy rozpatrywaniu problemów gospodarczych i politycznych, która w zasadzie przetrwała cały omawiany tu okres i działała na ogół blokująco, polskie kroki przeciwko niemieckiej mniejszości, nielojalna postawa części tej mniejszości i antypolskie nastawienie niemieckiej opinii publicznej podczas wojny polsko-radzieckiej. Oznaki zbliżenia niemiecko-radzieckiego i rozczarowanie Polski rolą, jaką Francja i Anglia odegrały na konferencji w Spa, wpłynęły na dalsze pogorszenie się wyjściowej sytuacji dwustronnych stosunków. Zawarcie polsko-niemieckiego układu w sprawie „korytarza" w kwietniu 1921 r. po negocjacjach, którym z ramienia Naczelnej Rady (Ligi Narodów) przewodniczył R. Seydoux, dowiodło, że znalezienie rozwiązania korzystnego dla obu stron podczas bezpośrednich i obiecujących rozmów przeprowadzonych w Berlinie późną jesienią było możliwe, mimo ustawicznych francuskich ingerencji. Uzgadniając tranzyt 24 uprzywilejowanych pociągów dziennie na 6 uprzywilejowanych liniach, znaleziono rozwiązanie, które nawet jego krytycy uznali co najmniej za użyteczne, a ta jego użyteczność sprawdzała się w praktyce aż do wybuchu wojny. W takiej pracy przeglądowej jak ta, można się pokusić — nie gubiąc przy tym właściwych proporcji — o postawienie oczywiście uproszczonej 43 *¦'#• tezy, że również rozwiązanie, które znaleziono na Górnym Śląsku, zasługuje na miano praktycznego i stabilnego. Zakładając, że nawet mimo najlepszych chęci wyników plebiscytu nie można było przełożyć na praktyczny język polityki, skoro te usiłowania miały zadowolić obie strony lub przynajmniej uzyskać ich aprobatę, w grę wchodziło tylko rozwiązanie będące mniejszym złem. Takim mniejszym złem była decyzja Rady Ambasadorów z dnia 21 października 1921 r. Wzbudziła ona -przede wszystkim w Niemczech — ostre spory wokół szczegółów, chociaż całościowo dość dokładnie odpowiadała wynikom plebiscytu. Podpisana 15 maja 1922 r. w Genewie konwencja górnośląska, która składała się z 600 artykułów i była obszerniejsza od traktatu wersalskiego, stanowiła próbę zagwarantowania funkcjonowania tego regionu gospodarczego poprzez niezwykle drobiazgowe przepisy. Konwencja zobowiązywała Niemcy do przyjęcia na okres 15 lat postanowień traktatu mniejszościowego i chroniła mniejszości przy pomocy lokalnego postępowania arbitrażowego, łatwiej i efektywniej trafiającego do organów administracji obu stron niż uciążliwa procedura traktatu mniejszościowego. Kiedy wymiana surowców w obrębie Górnego Śląska została zwolniona z cła na okres 15 lat, wolny eksport z polskiej części Górnego Śląska do Niemiec został ograniczony do okresu trzyletniego. Wygaśnięcie tego terminu w maju 1925 r. zapoczątkowało zaostrzenie się politycznych i gospodarczych sprzeczności między Polską i Niemcami w drugiej połowie lat dwudziestych. Zanim przejdziemy do przedstawienia dyskusji nad niemiecko-polskim traktatem arbitrażowym zawartym w ramach układów lokarneńskich, zwróćmy uwagę na dwa problemy, które są warte krótkiego omówienia, gdyż wpłynęły na decyzje powzięte w 1925 r. i nie pozwoliły na unormowanie się polsko-niemieckich stosunków również po pełnym napięć uregulowaniu kwestii granicznych i plebiscytowych. _ Na pie$vszym miejscu należy wymienić spór o wykładnię sprzecznych ze sobą art. 91-traktatu wersalskiego i art. 3 traktatu mniejszościowego, czyli prawa opcji. Po bezowocnych pertraktacjach prowadzonych baz francuskiego patronatu początkowo w Dreźnie (wrzesień 1922 r.), a następnie przeniesionych do Warszawy (lipiec 1923 r.) oraz nieprzyjemnych przypadkach wysiedlania optantów przez podrzędne organa administracji w Meklemburgii i Bawarii (1923 r.), co spotkało się z odpowiednią reakcją strony polskiej, Niemcy i Polska zgodziły się na propozycję Rady Ligi Narodów, aby 30 kwietnia 1924 r. wznowić w Wiedniu rokowania w tej sprawie. Funkcję przewodniczącego obrad objął prezes górnośląskiego sądu rozjemczego, Kaeckenbeek. Niemcy i Polska zobowiązały się uprzednio, że w kwestiach, w których nie osiągną porozumienia do dnia 1 czerwca 1924 r., przyjmą polubowne rozstrzygnięcia Kaeckenbeeka. Zawarta na podstawie tego porozumienia konwencja wiedeńska (30 sierpnia 1924 r.) stanowiła, że ok. 30 tys. niemieckich optantów w Polsce i ok. 5 tys. polskich optantów w Niemczech ma się przenieść do kraju, za którym się opowiedzieli. Ułatwieniem miał tu być obowią- 44 żujący do 1 lipca 1926 r. trójstopniowy plan uwzględniający stosunki majątkowe i miejsce zamieszkania w pobliżu granicy. To dla ludzi nim objętych z pewnością przykre postanowienie mogło było przyczynić się do normalizacji stosunków, gdyż mimo wszystko rozwiązało problem nabrzmiały od lipca 1920 r., gdyby strona niemiecka nie podjęła próby nakłonienia Polski do rezygnacji z przyznanych jej praw, sugerując rekompensatę w sferze gospodarczej i nie zaniedbała podjęcia kroków zapobiegawczych na wypadek niepowodzenia tej próby. W tej sytuacji po odmownej odpowiedzi Polski, której wobsc silnej pozycji Narodowej Demokracji na zachodnich terenach państwa polskiego raczej nie można było uniknąć przy maksimum dobrej woli, w obozie przejściowym w Pile wybuchło zamieszanie, gdyż wielu optantów zwlekało z wyjazdem do ostatniej chwili, licząc na ewentualny kompromis W ich sprawie. Na racjonalne rozważenie tego problemu pozostało niewiele czasu, gdyż całą sprawę wzięła w swe ręce prasa, a na początku sierpnia 1925 r. debatował nad nią Reichstag na specjalnym posiedzeniu. Znacznie wzmogły się też antypolskie nastroje. Na marginesie trzeba zaznaczyć, że również zagranica przyjmowała wspomniane wysiedlenia z pewną rezerwą, a i w samej Polsce nie brakowało głosów krytycznych. Warto też przypomnieć, że Skrzyńskiemu, zabiegającemu o to już od czasów Locarno, udało się tymczasem nakłonić rząd polski do niekorzystania z prawa wysiedlania. Za ten przyjazny gest nie spotkało go z niemieckiej strony żadne podziękowanie. Niemcy zażądały w odpowiedzi rezygnacji ze wspomnianego prawa, co wobsc nieuchronnego odrzucenia tego roszczenia doprowadziło raczej do wzrostu irytacji niż polepszenia stosunków. Rozpatrzenie wpływu stosunków niemiecko-radzieckich na polityczne stosunki między Polską i Niemcami z pewnością przekroczyłoby ramy niniejszego opracowania. Poprzestańmy zatem na stwierdzeniu, że ZSRR prowadził w 1923 r. wotec Polski podwójną grę, ostrzegając ją przed wcale przez nią nie planowanym wsparciem francusko-bjlgijskiej akcji w zagłębiu Ruhry za pomocą uzgodnionej z niemieckimi czynnikami kampanii prasowy i bombardowania notami dyplomatycznymi z jednej oraz czyniąc jej obietnice gwarancji granic i terytorialnej rekompensaty za przyznanie praw tranzytowych i zachowanie neutralności Wob;c wydarzeń rewolucyjnych w Niemczech, Wspieranych przez Komintern w celu wywołania „niemieckiego Października", z drugiej strony. Polska nie wdała się w tę awanturę, podobnie jak nie skorzystała z czerwcowej propozycji Radka zawarcia polsko-radzieckiego paktu o nieagresji. Propozycję tę ponowił (zresztą baz większego powodzenia) Cziczerin podczas swej spektakularnej wizyty w Warszawie w końcu września 1925 r. Starając się o udaremnienie niemieckiego zbliżenia z Zachodem poprzez wskazywanie na korzyści wynikające ze wspólnej, niemiecko-radzieckiej akcji przeciw Polsce, ZSRR doznał w Bsrlinie chyba najdotkliwszego rozczarowania, gdyż Stre-semann zrelatywizował czarodziejską formułę niemiecko-radzieckiego porozumienia, tj. hasło redukcji Polski do jej granic etnicznych, nadając jej rangę sformułowania, które ambasador niemiecki w Moskwie mógł używać lub nie według 45 własnego uznania. Nawet jego używanie nie zobowiązywało WilhelmstraBe do niczego. Przyszłość miała pokazać, że nie oznaczało to rezygnacji Niemiec z rewindykacyjnych zamiarów względem Polski, w których ZSRR przypadała bardzo ważna rola do odegrania. Wynik odbytej 2 października 1925 r. nocnej rozmowy Czi-czerina ze Stresemannem oznaczał w każdym razie, że w przyszłości należy intensywnie szukać innej drogi realizacji wspomnianych zamierzeń. Naszkicowany rozwój stosunków niemiecko-radzieckich z pewnością przekonał Stresemanna, że takim zagrożeniom, jak okupacja zagłębia Ruhry, trwająca okupacja Nadrenii i inne dyskryminujące postanowienia traktatu wersalskiego można przeciwdziałać , zaspokajając tylko potrzebę bezpieczeństwa Francji, a nie szukając koneksji na wschodzie Europy. Ta potrzeba bezpieczeństwa nie ograniczała się do stabilności zachodniej granicy Niemiec, lecz dotyczyła również systemu sojuszy Francji na Wschodzie. W związku z tym Stresemann w swym ogólnie znanym piśmie wystosowanym do Hoescha i Rauschera (8 marca 1924 r.) postawił pytanie, czy „w kwestii bezpieczeństwa na Wschodzie nie byłoby wskazane działanie wyprzedzające" (Oertel, s. 31). Hoesch odpowiedział twierdząco, natomiast Rauscher takie rozwiązanie odrzucił jako nie zaspokajające spodziewanych żądań Polski zagwarantowania status quo i włączenia do tych gwarancji również Francji. W memorandum przekazanym 30 stycznia 1925 r. na ręce lorda D'Abernon wspomniane działania wyprzedzające przybrały ostatecznie postać propozycji zawarcia traktatów arbitrażowych przez wszystkie państwa sąsiednie. Już wtedy dano lordowi protektorowi Niemiec (Lord Protector of Germany) do zrozumienia, że wyraźne uznanie lub zagwarantowanie wschodniej granicy Niemiec nie wchodzi w grę w żadnym przypadku. W instrukcji dla Hoescha z 5 lutego 1925 r., dotyczącej przekazania niemieckiego memorandum Herriotowi, Stresemann stwierdził, że objęcie proponowanym układem również^granicy wschodniej wręcz zmniejszyłoby jego wartość, gdyż każdy rozsądny człowiek uważa niemiecko-polską granicę za nierealną i niemożliwą do utrzymania. Równocześnie Hoesch powinien — zgodnie z instrukcją — podkreślić, że Niemcy nie zamierzają zmieniać swej wschodniej granicy przy użyciu siły. Polska nie jest w jej obecnym kształcie w ogóle zdolna do życia i we własnym interesie zapewne wkrótce porozumie się z Niemcami w kwestii granic — argumentowano przy innej okazji w niemieckim MSZ. Lekceważenie Polski i niezłomna wola podtrzymania bezdyskusyjnego roszczenia do rewizji granic zmuszały niemieckie MSZ do uprawiania prawdziwej gimnastyki w kwestii, czy wspomniane traktaty arbitrażowe oznaczają rezygnację z użycia siły. Jeżeli zobowiązuję się, że nikogo nie napadnę — dowodził Stresemann komisji spraw zagranicznych Reichstagu — to gwarantuję tym samym stan posiadania moich sąsiadów. Ponieważ akurat takich gwarancji nie zamierzano udzielać, dlatego układy o rezygnacji z użycia siły lub nieagresji nie były w dyskusji brane pod uwagę. Wschodnia granica Niemiec nie miała być ani wyraźnie uznana, ani w ogóle zagwarantowana. Pozostał tylko układ arbitra- 46 żowy dotyczący głównie kwestii prawnych, natomiast problemy terytorialne miały być rozstrzygane wyłącznie w postępowaniu ugodowym. Takie było niemieckie stanowisko umotywowane wystarczająco —o czym nie wolno zapominać — względami polityki wewnętrznej, którego należało bronić wobec ZSRR. Brockdorff--Rautzau wyraził w związku z tym poważne wątpliwości obawiając się, że Niemcy utracą swą zdolność działania w stosunkach z Polską i tym samym przestaną być dla Rosji Radzieckiej atrakcyjnym partnerem. Rauscher był jednym z nielicznych niemieckich polityków gotowych do poniesienia ofiary w postaci udzielenia Polsce gwarancji granic w zamian za zdecydowane korzyści w kwestiach rozbrojenia, ewakuacji i bezpieczeństwa. Jego stanowisko wynikało zapewne z przekonania, że wspomniane korzyści można osiągnąć na zachodzie Europy względnie szybko, natomiast powrót do Rzeszy obszarów oddanych na wschodzie jest wprawdzie — jak się wyraził — „cichym ostatecznym celem niemieckiej polityki", ale nie jest to cel na >,dziś i jutro". Jednakże sam Rauscher obniżył w pewnym sensie wartość tej realistycznej oceny dodając, że jeśli „kwestia Górnego Śląska i »korytarza« stanie się kiedyś rzeczywiście paląca, to będzie to wynikało z faktycznego układu sił, wobec którego każdy nowy pakt gwarancyjny przekształci się w to, czym w takiej chwili są wszystkie międzynarodowe układy — w kawałek papieru..." (Oertel, s. 41). O treść i znaczenie tego „kawałka papieru" spierano się zażarcie w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy. Podanie niemieckiej inicjatywy do publicznej wiadomości na początku marca wywołało w Polsce burzę. Mówiono o zamiarze nowego rozbioru, a prawicowa prasa żądała nawet natychmiastowego wzmożenia wysiłków zbrojeniowych. Oprócz zmniejszenia wartości polsko-francuskiego sojuszu obawiano się tajnej „klauzuli terytorialnej", która mogłaby umożliwić Niemcom nadużycie układu arbitrażowego z Polską do zmiany ich wschodniej granicy. Bardzo powoli docierało do powszechnej świadomości, że kwestie graniczne jako sprawa o wysokiej randze politycznej mogły być rozpatrywane tylko w postępowaniu ugodowym. Polska była jednak zainteresowana nie tyle oferowanym układem arbitrażowym, co zapobieżeniem jakiejkolwiek debacie nad rewizją granic i spełnieniem żądania, aby zachodnim paktem gwarancyjnym objąć także jej terytorium. W tej kwestii sama Francja podjęła próbę przeforsowania kompromisu usiłując wejść w rolę gwaranta polsko-niemieckiego układu arbitrażowego. Próbę tę WilhelmstraBe odrzuciła jako niemożliwą do zaakceptowania, ponieważ Francja, już związana z Polską układami z 1921 r., nie była w wystarczającym stopniu bezstronna. Obawiano się również ustawicznego wtrącania się Francji do niemiecko-polskich stosunków, czego już przecież w Berlinie doświadczono. Trzeba było długich rokowań, zanim w czasie siódmego posiedzenia plenarnego (13 października 1925 r.) udało się wreszcie przeforsować niemiecki punkt widzenia, przy czym przedstawicielom Polski zapewniono możliwość działania tylko w charakterze ekspertów, czyli na marginesie konferencji. W dyskryminującym potraktowaniu Skrzyńskiego znalazło 47 swój wyraz dążenie Niemiec do tego, aby za wszelką cenę uniknąć wrażenia, jajfcoby pakt gwarancyjny i układ arbitrażowy miały jednakową wartość. ' Charakterystyczne dla klimatu polsko-niemieckich stosunków było to, że o całym wspomnianym kompleksie zagadnień w zasadzie się z Polską nie rozmawiało, podczas gdy z Czechosłowacją prowadzono wymianę poglądów, a Benesz okazał .gotowość do pertraktacji, co w Warszawie oceniono (według Rauschera) jako jawną zdradę. Dlatego należy stwierdzić, że polskie poglądy nie mogły zostać w Lo-carno uwzględnione w żadnym punkcie. W Polsce wiedziano o tym i dlatego hr. Skrzyński musiał użyć wszystkich swoich wpływów dla przeforsowania podpisanego układu w Sejmie i Ssnacie w marcu 1926 r. Zadecydowały głosy socjalistów i członków PSL „Piast", którzy widzieli wprawdzie osłabienie polskiej pozycji po Locarno równie wyraźnie jak partie prawicowe, ale słusznie przy tym argumentowali, że odrzucenie układu arbitrażowego prowadziłoby do izolacji Polski i pozbawienia jej skromnych korzyści, jakie ten układ oferował. Niemcy przeciwstawiły się Polsce również w innym punkcie, umożliwiając tylko częściową realizację jej zamiarów. Uzasadniając oficjalnie swój sprzeciw wobsc starań Polski o otrzymanie stałego miejsca w Radzie Ligi Narodów, Niemcy postawiły tezę, że członkostwo w Radzie należy się wyłącznie wielkim mocarstwom, i że może ona efektywnie pracować tylko w niewielkim składzie. Przyjęcie Polski do Rady Ligi jako jej pełnoprawnego członka sugerowałoby — utrzymywały Niemcy — stworzenie przeciwwagi dla miejsca przez nie zajmowanego. Ponieważ w Locarno nie było mowy o takich dążeniach, dlatego przyznanie Polsce stałego członkostwa w Radzie oznaczałoby — zdaniem Niemiec — zmianę podstaw istniejącego stanu rzeczy. Lecz te argumenty były tylko pretekstem. W rzeczywistości niemieccy politycy nie mogli się pogodzić z uznaniem Polski jako mocarstwa, widząc w tym głównie zagrożenie własnych korzyści wyniesionych z Locarno, dlatego że sprawa ta wiązała się z kwestią rewizji granic. Mocarstwu wprowadzonemu do Rady przy poparciu Anglii i Francji można by tylko z trudem odmawiać uznania jego granic. * Polska musiała się więc zadowolić członkostwem niestałym i deklaracją jej ponownego wyboru, czego Niemcy w żadnym wypadku nie przyjęły jako swojego zwycięstwa, lecz chcąc nie chcąc zaakceptowały jako mniejsze zło. Niemieckie usiłowania możliwie ścisłego izolowania Polski i osłabiania jej międzynarodowej pozycji, aby rewindykacyjne dążenia Rzeszy z góry nie napotykały na opór skonsolidowanego państwa, wkroczyły w latach 1925 - 1926 w nową fazę, w której podjęto próby połączenia kwestii rewizji granic z uzdrowieniem finansów. Wprawdzie Stresemann nie odrzucał całkowicie tego projektu wydziału wschodniego niemieckiego MSZ (szczególnie Herberta v. Dirksena) opartego bardziej na pobożnych życzeniach niż na realistycznej ocenie sytuacji politycznej, ale z uwagi na aktualnie lansowane poglądy traktował go z ostrożnym dystansem. Natomiast Ulrich Rauscher nie ukrywał, że próbę powiązania ze sobą uzdrowienia finansów i rewizji granic uważa po prostu za „niedorzeczną". Niemniej jednak zgadzał się ze Stresemannem, że Niemcy powinny wziąć udział w dyskutowanej akcji uzdrawia- 48 nia finansów chociażby z uwagi na możliwość współdecydowania o jej warunkach, które — wobec tendencji do zmniejszania wydatków państwowych — mogły ewentualnie mieć bardzo pożądany wpływ na budżet wojskowy Polski. W swym często cytowanym memoriale z listopada 1925 r. Rauscher stwierdził, że osiągalnym celem politycznym jest to, aby Polska, „kraj posiadający drugą co do wielkości armię po Francji, została również pod względem politycznym (machtpolitisch) zredukowana do wymiarów należnych jej jako państwu średniej wielkości. Po tym jak w Locarno określono ją politycznie i potraktowano jako takie właśnie, państwo, należałoby sprowadzić ją do właściwych rozmiarów również w dziedzinie wojskowej przez udzielenie kredytów. Trzeci krok, tj. terytorialna redukcja, której nieodzownymi warunkami wstępnymi są dwa pierwsze kroki, będzie zadaniem dalszej przyszłości" (Oertel, s. 114). Niemcy nie miały żadnych wątpliwości, że dla nich korzystne jest podważanie na całym świecie zdolności kredytowej Polski uniemożliwiające bez ich udziału podjęcie przez nią jakiejkolwiek akcji uzdrowienia finansów, która mogłaby państwo polskie nie w porę wzmocnić. Wybitną rolę odegrali tu Maltzan i Schacht, a dyrektor naczelny Banku Anglii Montagu Norman odgrywał w tej kalkulacji początkowo rolę wielce obiecującą. Obie pożyczki udzielone w 1927 r. położyły kres tym spekulacjom, które były nierealistyczne przede wszystkim dlatego, że nie uwzględniły możliwości, iż Polska stanie się atrakcyjnym partnerem dzięki zdolności do samodzielnego spłacania zaciągniętych kredytów. Polsko-niemieckie stosunki w okresie po Locarno miały mniej spektakularny charakter niż w latach poprzednich, pomijając fakt, że przed Niemcami jako członkiem Rady Ligi Narodów od września 1926 r. otworzyły się nowe, intensywnie wykorzystywane możliwości przedstawiania problemów mniejszościowych na forum międzynarodowym. Chciałbym tu ograniczyć się do krótkiego przedstawienia dwóch zagadnień uważanych za wskaźniki „jakości" polsko-niemieckich stosunków w drugiej połowie lat dwudziestych. Mam na myśli toczony ze zmiennym szczęściem bój o układ likwidacyjny oraz układ handlowy. W obu przypadkach nie jest możliwe obszerne omówienie poszczególnych etapów przeprowadzonych rozmów. Ich wyniki mogą być ukazane tylko w postaci ąuasi-protokołu końcowego. Ze względu na przejrzystość wykładu oba zagadnienia zostaną omówione oddzielnie, chociaż ich rozdzielanie jest zabiegiem raczej sztucznym, gdyż na ogół te same osoby i instytucje miały rozstrzygać kwestie często się ze sobą zazębiające. W czasie rozmów rozpoczętych z niemieckiej inicjatywy w końcu listopada 1925 r. w Warszawie Polska połączyła związane z odszkodowaniami dążenia likwidacyjne oparte na art. 92 ust. 4 traktatu wersalskiego z roszczeniami do majątku Rzeszy i państw niemieckich wynikającymi z art. 286 ust. 1 traktatu wersalskiego, które już wcześniej sformułowano w dekrecie likwidacyjnym z 14 lipca 1920 r. W tym dekrecie zawarte było również żądanie prawa odkupu dóbr rentowych {Rentengttter) przekazanego przez państwo pruskie w lipcu/sierpniu 1919 r. Niemieckiemu Bankowi Chłopskiemu {Deutsche Bauembank) w Gdańsku. Już w lipcu 1920 r. wybuchł spór między Polską i Niemcami, gdyż l Stosunki polsko-niemieckie ^g strona niemiecka zaatakowała postanowienia wykonawcze postępowania likwidacyjnego jako krzywdzące, utrzymując, że ustalenie terminu likwidacji na 11 listopada 1918 r. było nieuzasadnione, ponieważ zawieszenie broni nie dotyczyło Polski, która objęła we władanie byłe ziemie niemieckie dopiero wraz z wejściem w życie traktatu wersalskiego, tj. 10 stycznia 1920 r. Trybunał haski w swym werdykcie z 10 września 1923 r. przyznał Niemcom rację odnośnie do terminu likwidacji i ponownie zgodził się z ich stanowiskiem w maju 1926 r. po rozpatrzeniu sprawy zakładów azotowych w Chorzowie. Odnośnie do anulacji (Annullatiori) i prawa odkupu Niemcy były zatem w lepszej sytuacji, natomiast Polska miała przewagę, jeśli chodzi o kwestie likwidacji.Wkrótce jednak okazało się, że majątek Rzeszy nie objęty jeszcze likwidacją przestał być wart rokowań. Polska nie była z początku skłonna do wstrzymania już rozpoczętego postępowania likwidacyjnego, aby w ten sposób podnieść atrakcyjność przedmiotu pertraktacji. Tzw. sursis odrzuciła jako nieuzasadnione ustępstwo. Rozmowy prowadzone w Warszawie nabrały żywszego tempa dopiero latem 1926 r., gdy na czele obu delegacji stanęli Rauscher i dyrektor departamentu politycznego polskiego MSZ Jackowski. Ten ostatni zadeklarował w końcu gotowość Polski do całkowitej rezygnacji z postępowania likwidacyjnego w tych przypadkach, w których nie zostało ono zakończone i nie powstały jeszcze wynikające z tego faktu uprawnienia strony trzeciej, o ile Niemcy wyrażą gotowość udzielenia odpowiedniej kompensaty. Rauscher szybko wyczerpał swoje możliwości, gdyż przyznana mu przez ministerstwo finansów suma 10 min marek mogła podziałać tylko „otrzeźwiająco" (ADAP, B. II, 2, s. 225). Wobec napiętej sytuacji ogólnej (niech wystarczy tu hasło Lugano) również ponowiona w końcu 1928 r. propozycja Polski „generalnego rozliczenia" z uwzględnieniem udziału Niemiec w planie Dawesa nie wyprowadziła polsko-niemieckich rokowań ze ślepego zaułka. W lutym 1929 r. Rauscher został upoważniony do zaproponowania przed paryskim sądem arbitrażowym przejęcia kosztów wynikających z niemieckich skarg o dodatkowe odszkodowania w zSmiań za rezygnację Polski z dalszego postępowania likwidacyjnego i z praWa odkupu. W ten sposób zarysowano kształt przyszłego porozumienia, do którego doszło 31 października 1929 r. w ramach rozmów dotyczących planu Younga. Jak się należało spodziewać, niemiecka prawica w parlamencie i prawicowa prasa potępiły w czambuł zawarty układ. Mówiono o „wschodnim Locarno", o generalnym zagrożeniu niemieckiego Wschodu i w ogóle przyszłości Niemiec. Rauschera wykpiono i oskarżono o nieudolność, a niemiecko-narodowy poseł, Quaatz, stwierdził, że są państwa, w których takiego parlamentariusza jak Rauscher „nie tylko przepędzono by do diabła, lecz także wytarzano by w smole i pierzu" (stenogramy raportów, t. 426, s. 3555). Polska opinia publiczna przyjęła podpisany układ również źle. Zaleskiego oskarżono o zdradę i przekupstwo, a rządowi zarzucono, że tym układem usankcjonował dzieło pruskiej Komisji Osadniczej. W Poznańskiem i na Pomorzu Gdańskim Narodowa Demokracja zorganizowała manifestacje i masowe protesty. 50 : Mimo wszystko strona niemiecka nie zrezygnowała z wysłania Rauschera na ponowne rozmowy w celu dokonania zmian w już podpisanym układzie w punktach o właściwie drugorzędnym znaczeniu oraz wysunięcia z uwagi na reformę rolną w Polsce żądania gwarancji dla niemieckich posiadłości ziemskich. W ten sposób chciano zwiększyć prawdopodobieństwo ratyfikowania układu przez Reichstag. Układ został ratyfikowany po burzliwej debacie dopiero 12 marca 1930 r. głosami socjaldemokratów, demokratów, deputowanych z ramienia Volkspartei i znacznej części posłów partii centrowych. W Polsce układ ten zatwierdzono ze względu na politykę wewnętrzną dopiero w rok później. Debata sejmowa w dniu 11 marca 1931 r. była równie gwałtowna, jak debata w Reichstagu. Układ przyjęto głosami bloku rządowego, PPS i mniei-szości narodowych. Scharakteryzowanie problemów i nastrojów widocznych w stosunkach miedzy obu państwami wymaga krótkiego omówienia drugiego ze wspomnianych zagadnień, tj. polsko-niemieckich stosunków handlowych. Zdumiewające jest to, jak niewielką rolę odegrały w okresie po Locarno bardzo przecież negatywne doświadczenia z czasów blokady gospodarczej (lata 1920 -1922). Już wtedy nie udało się zmusić Polski za pomocą nacisków gospodarczych do „dobrego zachowania" zgodnego z życzeniami Niemiec i niewiele przemawiało za tym, że przy ponownej próbie rezultaty będą lepsze. Ogólnie rzecz biorąc, wyrządzenie szkód gospodarczych i politycznych przez blokadę gospodarczą na początku lat dwudziestych jest faktem bezspornym. Obustronne podniesienie ceł w maju 1925 r. oznaczało powrót na tę samą drogę. Jedyną różnicą było to, że Polska — mimo jej chwilowo rozpaczliwej sytuacji gospodarczej - była jako państwo bardziej skonsolidowana i gotowa do przyjęcia niemieckiego wyzwania. Po upływie roku stało się jasne, że wymienione w kontekście rozmów kredytowych niemieckie spekulacje dotyczące zrujnowania Polski były błędne. Przyczyniły się do tego (oprócz poprawy struktury państwa polskiego) takie zjawiska, jak ożywienie koniunktury gospodarczej w całej Europie i — niczym dar niebios — strajk angielskich górników. ,' I znów splot aspiracji gospodarczych i politycznych, nad którym ubolewał przedtem Oberndorff, a teraz Rauscher, wpłynął na zaostrzenie się konfliktu. Wydział wschodni niemieckiego MSZ chciał uzyskać gwarancję zachowania niemczyzny na terenach oddanych Polsce w zamian za ustępstwa w czasie negocjowania układu handlowego. Było to również jednym z celów przyświecających Niemcom w sporze z Polską o tzw. prawo osiedlania się (Niederlassungsrecht). Spór ten stał się w końcu pretekstem do zerwania rozmów przez stronę niemiecką w lutym 1927 r. wbrew zdaniu ministra gospodarki i opinii Związku Niemieckiego Przemysłu (Reichs-verband der deutschen Industrie). Przynajmniej tak to widzieli i skomentowali deputowani SPD, demokratów i centrum w czasie debaty W Reichstagu, która odbyła się 22 i 23 marca 1927 r. Główną przeszkodą uniemożliwiającą podjęcie i kontynuowanie rozmów, których *' 51 polskie i niemieckie MSZ bardzo sobie życzyły, okazała się uprawiana przez ministra rolnictwa Schielego polityka wpływów, na którą strona polska dopiero później odpowiedziała protekcjonistycznymi dążeniami w sferze przemysłu. Wobec uznawania postanowień układu handlowego z Polską za rozstrzygające o losie niemieckiego Wschodu i głoszenia autarkii w rolnictwie na wysokim poziomie cenowym jako własnego credo politycznego, każdy przypadek importu mięsa, ziemniaków i zboża musiał być naturalnie uważany za skandal. Używając odpowiednich argumentów, Schiele mógł grać na zwłokę, gdyż z racji układów koalicyjnych miał silną pozycję w rządzie. Tę politykę obstrukcji, popieraną przez zainteresowany nią przemysł górniczy siedzący na hałdach wydobytego węgla, uprawiano w czasie, gdy ożywiająca się polska gospodarka czyniła przygotowania do przyjęcia dużego kredytu przyznanego jej wbrew niemieckim wysiłkom, aby do tego nie dopuścić i bez względu na istnienie lub nieistnienie polsko-niemieckiego układu handlowego. Rauscher niezmordowanie ostrzegał przed ujemnymi gospodarczymi i politycznymi skutkami takiej polityki gospodarczej wobec Polski. Niezmiernie ucieszyło go przeniesienie negocjacji wznowionych w wyniku podpisania tzw. protokołu , berlińskiego (23 listopada 1927 r.) do Warszawy, co dawało mu możliwość wpły- , wania na ich przebieg. Tymczasem jednak w Berlinie wydarzyło się coś, co fatalnie zaciążyło nad j przyszłością wspomnianych negocjacji. Stresemann, nie mogąc przeforsować kandydatury dyrektora ministerialnego, Ernsta, z ministerstwa finansów na stanowisko 1 głównego negocjatora, musiał się zadowolić byłym, należącym do politycznego centrum ministrem rolnictwa i finansów, Andreasem Hermesem. Aby w ogóle móc rozpocząć negocjacje mimo obstrukcyjnych działań Schielego, Stresemann musiał zagrozić podaniem się do dymisji. Dopiero wtedy (28 listopada 1927 r.) rząd wypowiedział się za rozpoczęciem nowych rozmów z Polską w celu ostatecznego przekształcenia krótkoterminowego prowizorium w układ handlowy. Przyczyn przerodzenia się rozmów handlowych w wieloletni „bieg z przeszkodami" nie należy szukać wyłącznie w Berlinie. Rząd polski wydał 23 grudnia 1927 r. rozporządzenie dotyczące strefy granicznej, dzięki któremu lokalne władze otrzymały rozszerzone komptencje na terenach przygranicznych, na których znajdowała się znaczna część niemieckiego majątku. Nie wnikając w szczegóły tego rozporządzenia, należy stwierdzić, że skłaniało ono do zajęcia postawy wyczekującej i nieufnej. Była to woda na młyn dla tych, którzy w ogóle podawali w wątpliwość sens polsko--niemieckich rozmów. Wspomniane rozporządzenie pociągnęło za sobą wstrzymanie dalszych pertraktacji na ponad pół roku. Mimo intensywnych prób wznowienia rozmów podejmowanych przez Rauschera, argumentującego rzeczowo i bez taktycznych wybiegów, nie ruszyły one z miejsca głównie wskutek nieprzejednanej postawy Hermesa jako negocjatora. W połowie października doszło do ich ponownego zerwania — tym razem przez stronę polską. Taki rozwój sytuacji przyjęto w Berlinie z najwyższym niezadowoleniem, gdyż obawiano 52 się, że zerwanie rozmów handlowych wpłynie negatywnie na toczące się równolegle negocjacje w sprawie rezygnacji Polski z postępowania likwidacyjnego. Mimo pośrednictwa dyrektora Bayerische Stickstoffwerke, Nikodema Caro, który doprowadził w listopadzie 1928 r. do porozumienia w sprawie chorzowskich zakładów azotowych oraz mimo nacisku niemieckich przemysłowców, którzy nie mieli zamiaru zrywać stosunków handlowych z Polską z powodu sporu o dostawy wieprzowiny, Hermes — negocjując układ, którego nie zamierzał zawierać — mógł uprawiać politykę obstrukcji aż do swego ustąpienia z zajmowanego stanowiska, co wymuszono na nim we wrześniu 1929 r. Była to jednocześnie manifestacja siły wpływów kół reprezentujących interesy rolnictwa w schyłkowej fazie istnienia Republiki Weimarskiej. W wyniku upartych pertraktacji, w które pewien element odprężenia wniosła dymisja Hermesa, Ulrich Rauscher wynegocjował do marca 1930 r. układ, którego wprowadzenie w życie powinno było znieść wszystkie niemieckie i polskie restrykcje celne. Niemcy otrzymały prawo tranzytu do ZSRR, przystąpienie Gdańska do układu, prawo osiedlania się na zasadach uzgodnionych w lipcu 1927 r. oraz kontyngenty wwozowe wyrobów przemysłowych, których import był w Polsce zabroniony. Natomiast Polsce przyznano przede wszystkim kontyngenty wywozowe do Niemiec wieprzowiny, drewna i węgla. W momencie zawierania układu szansę na jego ratyfikację zmalały do minimum ze względu na frontalny atak kół reprezentujących interesy rolnictwa. Znikły one niemal zupełnie, gdy po dymisji gabinetu H. Miillera (27 marca 1930 r.) ministrem rolnictwa został ponownie najzajadlejszy przeciwnik tego układu, Marcin Schiele. Wprawdzie odbyło się jego pierwsze czytanie w Reichstagu, po którym - wskutek sprzeciwu narodowców (Deutschnationale) i komunistów — został on skierowany do odpowiedniej komisji celem dalszego opracowania, ale po katastrofalnych wyborach wrześniowych jego ratyfikacja nie wchodziła już w grę. Także w Polsce zarysowały się tendencje niekorzystne dla wprowadzenia układu w życie, gdyż uznano go za niewystarczający z punktu widzenia polskiego rolnictwa, a polski przemysł spodziewał się po nim raczej strat niż korzyści. Układ trafił na forum Sejmu dopiero w marcu 1931 r., ponieważ w dzień po jego podpisaniu nastąpił upadek rządu Bartla, a Piłsudski odroczył posiedzenie parlamentu. Układ został wprawdzie ratyfikowany, co było swego rodzaju demonstracją solidności polskiej polityki zagranicznej, ale prezydent państwa go nie podpisał ze względu na kompletne fiasko procesu ratyfikacyjnego w Niemczech. Układ likwidacyjny i układ handlowy miały - zgodnie z intencjami ich zwolenników — stać się namiastką pokoju między Niemcami i Polską i zapoczątkować okres normalniejszych i spokojniejszych stosunków między obydwoma państwami. Polityczny klimat panujący w Polsce i Niemczech w 1930 r. na to nie pozwolił. Wraz z ustąpieniem gabinetu Mullera krajobraz polityczny Rzeszy zmienił się o wiele bardziej niż sytuacja wewnętrzna w Polsce, gdzie miała miejsce zaciekła kampania wyborcza przed listopadowymi wyborami, w której pojawiły się przybierające na sile tony nacjonalistyczne. Umiarkowanie w sferze polityki zagranicznej wyszło 53 niejako z mody, co odbiło się bardzo ujemnie zwłaszcza na stosunkach z Polską. Wygłoszona w sierpniu 1930 r. mowa Treviranusa jest tego najlepszym przykładem również z uwagi na reakcję, jaką Wywołała w Polsce. Ulrich Rauscher bardzo ubolewał w swoich ostatnich raportach z Warszawy nad takim rozwojem wypadków. Żałował, że sytuacja w Berlinie zmusza go do marnowania dogodnych okazji, gdyż nie mogąc powiedzieć „od miesięcy żadnego pozytywnego słowa", występował w polskim MSZ z zupełnie pustymi rękoma (ADAP, B. XVI, s. 180 -181). Jego następca H. A. von Moltke donosił w swoim przeglądzie politycznych wydarzeń 1932 r. (ADAP, B. XXI, s. 590 - 591) o „dotychczas nieznanym zaostrzeniu wojny celnej", o „stanie najwyższej nerwowości" i o tym, iż Polska przygotowuje się do „ostatecznej rozprawy" uważając, że „wobec coraz natarczywszych rewindykacyjnych żądań ze strony Niemiec" jest ona niedaleka, i że „należy ją rozstrzygnąć nie tylko środkami pokojowymi". Doniesienia Moltkego charakteryzują atmosferę polsko-niemieckich stosunków w latach 1931 --1932 lepiej niż wyliczanie nieustannych ustnych i pisemnych skarg i zażaleń, które nie dawały odetchnąć obu stronom. Bilans tego okresu jest bardzo ujemny, mimo pewnej przesady w przedstawianiu niektórych kwestii. Tłumaczył Jerzy Kaląiny Andrzej Ajnenkiel WOLNE MIASTO GDAŃSK A STOSUNKI POLSKO-NIEMIECKIE „Charakter sytuacji Gdańska jest całkowicie wyjątkowy. Należało w roku 1919 zdecydować się na wybór zupełnie jasnej i zdecydowanej zasady przy rozstrzyganiu problemu gdańskiego. Jeżeli miały decydować względy narodowościowe i niewątpliwie wola narodowa większości ludności, tak jak to się stało w odniesieniu do polskiego Pomorza, to należało pozostawić Gdańsk w ramach Rzeszy Niemieckiej. Z tego punktu widzenia Gdańsk miał ku temu bezsporne prawo, względy historyczne bowiem, przemawiające za Polską z każdego kamienia gdańskiego, mogą być współcześnie brane w rachubę tylko jako argument pomocniczy... Jeżeli zaś argumentem decydującym miały być względy gospodarcze, to oczywiście musiałby być Gdańsk włączony integralnie do Polski. Najbardziej obiektywna, sumienna i systematyczna analiza wskazuje, że każdy okres ścisłego, gospodarczego związku z Polską stanowił automatycznie rozwój gospodarczy Gdańska (...) Obecny ustrój prawno-polityczny Gdańska oparł się o obie zasady, tworząc kompromis, który stał się powodem ustawicznych tarć i nieporozumień. W Gdańsku wytworzył się stan chorobliwej psychozy narodowej. Myślą, z którą budzi się i zasypia każdy prezydent Wolnego Miasta, każdy senator, każdy polityk niemiecki, każdy urzędnik, jest obawa, czy w ciągu nocy lub dnia nie przybył tu jeden nowy Polak..."1 Ten przydługi cytat pochodzi z książki Dysproporcje, pióra Eugeniusza Kwia-kowskiego, jak wiadomo, człowieka, który wytyczał polską politykę gospodarczą i współtworzył Gdynię. Cytat ten ukazuje i to nie w pełni, jak skomplikowany i zarazem już wówczas nabrzmiały wzajemnymi urazami był problem, stanowiący w pewnym swym aspekcie temat mojego referatu. Wspólny polsko-niemiecki wątek jednostkowych, jakże często dramatycznych losów ludzkich ukazał przed dwudziestu pięciu laty w swej epopei Blaszany bębenek Giinter Grass. Wolne Miasto stanowiło ważny element w stosunkach polsko-niemieckich okresu międzywojennego. Nie na darmo marszałek Piłsudski powiedział, że jest, ono sta generis barometrem tych stosunków2. Niewiele było bowiem miejsc na mapie ówczesnej Europy, w których by tak jak w Gdańsku krzyżowały się interesy 1 E. Kwiatkowski, Dysproporcje. Rzecz o Polsce przeszłej i obecnej, Kraków 1931, s. 174. 2 Por.: K. Skubiszewski, Zachodnia granica Polski, Gdańsk 1969, s. 72. wielkich mocarstw, znajdujące swe odbicie w obradach i decyzjach różnych organów Ligi Narodów, a także w działaniach polityki w Londynie i Paryżu, by pozostać tylko przy tych dwóch stolicach. Dodać by należało wielkie wojenne i powojenne wstrząsy społeczne, przejawy konfliktów społecznych, a także zmienne fluktuacje koniunktury gospodarczej. Nie na ostatnim wreszcie miejscu znaleźć się winien problem przekształceń w masowych formach życia politycznego, w tym zwłaszcza konsekwencji, także dla Gdańska, powstania i rozwoju ruchu nazistowskiego. Tak określony katalog problemów, które muszą być brane pod uwagę przy omawianiu interesujących nas kwestii, rzutuje na układ artykułu. Punkt wyjścia to zderzenie się dwóch koncepcji — polskiej i niemieckiej w sprawie zapewnienia Polsce dostępu do morza w końcowym okresie I wojny światowej, następnie ściśle z tym związane stanowisko obu stron konfliktu na konferencji pokojowej w Paryżu, postanowienia układu pokojowego i dalszych porozumień międzynarodowych dotyczące sytuacji prawnej Wolnego Miasta. Kolejna grupa problemów to działania Polski i Niemiec, mające zapewnić obu państwom najlepsze pozycje na terenie Gdańska, wreszcie ogromny kompleks spraw odnośnie do zagadnień gdańskich w stosunkach polsko-niemieckich w okresie poprzedzającym przejęcie władzy przez Hitlera. Jedną z istotnych cezur będzie tu moment wejścia Niemiec do Ligi Narodów. Zakres tematyczny determinuje sposób prezentacji poszczególnych zagadnień. Sprowadzać się ona musi zarówno do daleko idącej selekcji poszczególnych wątków, jak i z konieczności do skrótowego, szkicowego omawiania spraw, o których w tekście będzie mowa. Generalny problem stosunków polsko-niemieckich w omawianym okresie został już zresztą przedstawiony przez dwóch wybitnych specjalistów Jerzego Krasuskiego i Jorga K. Hoenscha. Mogę mieć również nadzieję, że kwestie, o których mówię, staną się przedmiotem dyskusji, w czasie której niektóre przynajmniej „ r, sygnalizowane przeze mnie sprawy zostaną uwzględnione. Z góry za to dziękuję. Objętość tekstu przesądza też, niestety, o niemożliwości omówienia choćby W skrócie, literatury przedmiotu. Jest ona zresztą tak obfita, że byłoby to bardzo trudne zadanie również dla odrębnego, temu tylko przedmiotowi poświęconego, wystąpienia. Tytułem przykładu chciałbym tylko wskazać, że w zakresie stosunku Wolnego Miasta do Ligi Narodów mamy w ostatnich latach do odnotowania opublikowane dwie poważne monografie: Stanisława Mikosa3 i Wolfganga Ramonata4, a także opracowania Anny Cienciały i Tytusa Komarnickiego5 oraz Gottholda Rhodego6. Wyraźne starcie polskich i niemieckich koncepcji w kwestii ewentualnego polskiego dostępu do morza nastąpiło po akcie obu cesarzy z dnia 5 listopada 1916 r. 3 S. Mikos, Wolne Miasto Gdańsk a Liga Narodów 1920 - 1939, Gdańsk 1973. * W. Ramonat, Der Volkerbundunddie Freie Stadt Danzig 1920 - 1934, Osnabriick 1979. 5 A. M. Cienciała, T. Komarnicki, From Versailles to Locarno. Keys to Polish Foreign Policy 1919 - 1925, Kansas 1984, p. w szczególności s. 91 - 112. 6 G. Rhode, Die Freie Stadt Danzig 1920 - 1939, w: Handbuch der EuropSischen Geschichte, t. VII 2, Hrsg. Th. Shiede, Stuttgart 1979, s. 605 - 618. Niemcy deklarując gotowość odbudowy państwa polskiego, stanowiącego zresztą według niektórych poważnych koncepcji jedynie państwo zależne od Rzeszy, ograniczały je do zaboru rosyjskiego, ściślej Królestwa Polskiego i to ewentualnie obciętego na swych zachodnich granicach7. Stąd niechętne przyjęcie przez kanclerza Rzeszy, Bethmanna Holwega, słynnego wystąpienia prezydenta Wilsona z 22 stycznia 1917 r. Władze niemieckie widziały w nim zapowiedź włączenia do przyszłej Polski Gdańska8. Próbą uwzględnienia w jakimś przynajmniej zakresie polskich interesów gospodarczych było przedłożenie kanclerzowi Rzeszy przez Nadbur-mistrza Gdańska, Heinricha Scholza, w lutym 1917 r. projektu przewidującego wydzielenie w Gdańsku specjalnie wybudowanej części portu, jako tzw. polskiego portu, którego obsługę celną prowadziłaby polska administracja9. Po stronie polskiej zapowiedź zjednoczenia ziem polskich i niepodległości rozumiano jako restytucję stanu sprzed rozbiorów, a więc również włączenie do państwa wybrzeża morskiego z Gdańskiem. Najbardziej jednoznaczne stanowisko w tej kwestii zajmowała Narodowa Demokracja z jej przywódcą Romanem Dmowskim10. Z odpowiednim memorandum w tej sprawie wystąpił też w listopadzie 1917 r. Komitet Narodowy Polski, postulując zobowiązanie się przez sprzymierzonych do odbudowy państwa polskiego obejmującego ujście Wisły z Gdańskiem11. 13 punkt Wilsona w odpowiednim passusie stwierdzał: „Należy stworzyć niezawisłe państwo polskie (...) któremu należy zapewnić swobodny i bezpieczny dostęp do morza(...)"12. Podobne stwierdzenie zawierała uchwała premierów Francji, Wielkiej Brytanii i Włoch podjęta na posiedzeniu w dniu 3 czerwca 1918 r.: „Utworzenie Polski zjednoczonej, niepodległej z dostępem do morza stanowi jeden z warunków trwałego i sprawiedliwego pokoju oraz przywrócenia panowania prawa w Europie"13. Oświadczenie to, a szczególnie wiadomość o treści 13 punktu Wilsona wywołała wśród społeczeństwa polskiego falę entuzjazmu i wzrost sympatii do mocarstw koalicji i osobiście Wilsona14. Stanowisko mocarstw koalicji nie wywarło wpływu na politykę Niemiec15. 7 L. Grosfeld, Polityka państw centralnych wobec sprawy polskiej w latach pierwszej wojny światowej, Warszawa 1962; M. Broszat, Zweihundert Jahre deutsche Polenpolitik, Frank-furt/Main 1972; W. Conze, Polnische Nation und die deutsche Politik im ersten Weltkrieg, Koln-Graz 1958; J. Pajewski, Odbudowa państwa polskiego 1914 - 1918, Warszawa 1978. 8 J. W. Gerard, My Four Years in Germany, London-New York 1917, s. 268; T. Komarnicki, Rebirth of the Polish Republic. A study in the Diplomatic History of Europa 1914--1920, Melbourne-London-Toronto 1957, s. 150. 9 A. Drzycimski, Polacy w Wolnym Mieście Gdańsku (1920-1923). Polityka senatu gdańskiego wobec ludności polskiej, Wrocław 1978, s. 18. 10 R. Wapiński, Polska nad Bałtykiem w latach 1920 - 1939, „Zapiski Historyczne" 44 (1979), s. 6. 11 Tekst noty: R. Dmowski, Polityka Polski i odbudowanie państwa. Druga polowa. Wojna od r. 1917. Pokój, w: Pisma, t. VI, Częstochowa 1937, s. 358. 12 Cyt. za:L. Gelberg, Prawo międzynarodowe i historia dyplomacji. Wybór dokumentów, t. 2, Warszawa 1958, s. 13. 13 Cyt. za: J. Pajewski, op. cit., s. 254. 14 Ibidem, por. też: J. Molenda, Pilsudczycy a narodowi demokraci 1908 - 1918, Warszawa 1980, s. 440. 15 M. Brosza'., op. cit., s. 196-199; W. Conze, op. cit., s. 341-346. 57 Sytuacja ta ulec musiała jednak zmianie, gdy 11 listopada zawarty został rozejm w oparciu o postanowienia 14 punktów prezydenta Wilsona. Nowe władze niemieckie liczyły początkowo, co prawda, że uda im się na granicy z odradzającą się Polską utrzymać terytorialne status quo. Celowi temu służyła m.in. próba bezpośrednich rozmów z Józefem Piłsudskim, który stanął na czele państwa, podjęta przez pierwszego posła niemieckiego w Warszawie hr. Harry'ego Kesslera. Został on upoważniony do ewentualnego wynegocjowania daleko idących ułatwień dla Polski na Wiśle i wyrażenia zgody na przejście pod polską suwerenność portu morskiego koło Gdańska przy pozostawieniu w rękach niemieckich Pomorza. Wskutek nacisku Narodowej Demokracji Kessler został poproszony o opuszczenie Warszawy16. Próby jego nie miały zresztą szans powodzenia, gdyż stanowisko Piłsudskiego w interesującej nas materii było zbieżne z linią Komitetu Narodowego Polskiego. Znalazło to swój wyraz w mającej zresztą podówczas jedynie deklaratywne znaczenie ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego z 28 listopada 1918 r., zatwierdzonej przez Piłsudskiego jako Tymczasowego Naczelnika Państwa. Dekret ten ustanawiał jako 68 okręg wyborczy - okręg obejmujący powiaty: Elbląg, Malbork, Gdańsk miejski i wiejski17. Wysłanej przez Piłsudskiego z Warszawy delegacji, stała się ona następnie wraz z Komitetem Narodowym Polskim delegacją polską na konferencję pokojową w Paryżu, przekazano instrukcję. W części dotyczącej Gdańska głosiła ona: „żywotność państwa polskiego jest w bezpośredniej i całkowitej zależności od dostępu Polski do morza, od otrzymania Gdańska. Jeszcze władztwo rosyjskie w Polsce rujnowało komunikację, nie dopuszczało rozwoju kolei ani dróg spławnych, tamowało regulację Wisły, nie budowało kanałów (...) Tem większe znaczenie dla całej Polski posiada droga wodna i własny dostęp do morza, bez niego skazani będziemy zawsze na pomoc jedynie Niemiec. Port wschodnio-pruski Kłajpeda należy, jak Libawa, do kompleksu litewskiego i powinien należeć do Kwestia losów Gdańska stanowiła jedno z najtrudniejszych zagadnień konferencji pokojowej. Z problemów związanych z jej rozstrzygnięciem zdawał sobie sprawę Roman Dmowski pisząc w jednym ze swych memoriałów: „Kwestia niemiecko-polska nad Bałtykiem została przez historię tak zawikłana, że nie można jej dziś rozstrzygnąć bez niczyjej krzywdy. Albo dwumilionowa blisko wyspa niemiecka w Prusach Wschodnich będzie odcięta od ojczyzny niemieckiej (...) albo sięgająca brzegu morskiego ludność polska w Prusach Zachodnich będzie wystawiona na zagładę, a z nią cały dwudziesto-milionowy naród polski na niemożność stworzenia prawdziwie niezawisłego państwa..."19 16 H. Kessler, Tagebucher 1918 - 1939, Frankfurt/Main 1961, s. 30 - 32, 39, 68. 17 „Dziennik Praw Państwa Polskiego" z 1918 r., nr 18, poz. 46. 18 Instrukcja bez daty, przechowywana w aktach Instytutu Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku, kserokopia w posiadaniu autora. Identyczne stwierdzenia zawiera wywiad J. Piłsudskiego dla pisma mediolańskiego „II Secolo" ogłoszony 18II1919 r., w: J. Piłsudski, Pisma zbiorowe, t. 10, Warszawa 1938, s. 179. 19 R. Dmowski, op. cit., s. 145. 58 «„ Podnosząc żądanie przyłączenia miasta, polska delegacja na konferencję pokojową argumentowała to koniecznością zabezpieczenia Polsce niezbędnego jej z przyczyn gospodarczych, politycznych i obronnych dostępu do morza. Wskazywała na tradycję historyczną, także dla Gdańska, więzi z Rzecząpospolitą. Wyrażała opinię, że tylko takie rozwiązanie byłoby sprawiedliwe, gdyż inaczej decyzja o losie ponad 20-milionowego narodu spoczywałaby w rękach stosunkowo nielicznej grupy ludności, złożonej w znacznym stopniu z imigrantów. Deklarowała zarazem zagwarantowanie praw narodowych niemieckiej ludności miasta, wskazując przy tym jednak, że Gdańsk wchodząc w skład państwa polskiego niewątpliwie ulegnie szybkiej polonizacji20. Dodać trzeba, iż na przełomie 1918/1919 r. miały też miejsce, nie posiadające zresztą poważniejszego charakteru, przygotowania do ewentualnego podjęcia akcji powstańczej na terenie prowincji Prusy Zachodnie21. Pragnięto wykorzystać do tego przewidywany transport przez Gdańsk — co w jakimś stopniu ustalił układ rozejmowy z Compiegne — armii generała Hallera, a czemu ostatecznie zapobiegli Niemcy podpisując, po ostrych chwilami rokowaniach, protokół w sprawie przewozu tych wojsk drogą lądową22. Po stronie niemieckiej wyolbrzymiano zresztą niebezpieczeństwo ewentualnej zbrojnej akcji polskiej. Z kolei też, na szeroką skalę trwały przygotowania do wznowienia, w razie ostatecznego niepodpisania traktatu pokojowego przez wojsko niemieckie, działań wojennych na wschodzie. Głównym obiektem, także na Pomorzu, miała być Polska23. Wiele przyczyn złożyło się na to, że postulaty polskie — popierane zresztą przez komisję aliancką do spraw polskich — nie zostały przyjęte. Z inicjatywy Lloyda George'a zapadła 1 kwietnia 1919 r. decyzja Rady Czterech o utworzeniu z Gdańska Wolnego Miasta. Nie bez znaczenia był fakt, że zgodę na to rozwiązanie wyraziła Francja w zamian za przyzwolenie Wielkiej Brytanii na korzystne dla niej rozwiązanie sprawy Zagłębia Saary i Kłajpedy24. Po stronie niemieckiej pracowano również nad interesującymi nas kwestiami. Dużą aktywność rozwinął w tej dziedzinie nowy od lutego 1919 r. Nadburmistrz Gdańska, Heinrich Sahm. Sahm, poprzednio wyższy urzędnik administracji pruskiej, w inauguracyjnej mowie, którą określił w swych Wspomnieniach jako otwarte wypowiedzenie wojny Polsce wskazał, iż „Niemcy bez Gdańska i Gdańsk bez Niemiec nie są do pomyślenia", sformułował też założenia, którym pozostał wierny do końca 20 Akty i dokumenty dotyczące sprawy granic Polski na konferencji pokojowej w Paryżu, cz. 1: Program terytorialny delegacji, Paryż 1920, s. 113. 11 M. Wojciechowski, Dwie koncepcje powrotu Pomorza Gdańskiego do Polski, „2a-piski Historyczne" 35 (1970), z. 1, s. 66. 22 Materiały na ten temat: Sprawy polskie na konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 r. Dokumenty i materiały, t. 1, Warszawa 1960, s. 279 - 310. Tekst protokołu: Der Waffenstillstand, t. 2, Berlin 1928, s. 355. 23 P. Łossowski, Między wojną a pokojem. Niemieckie zamysły wojenne na wschodzie w obliczu traktatu wersalskiego, marzec — czerwiec 1919, Warszawa 1976. 24 Por.: Documents on British Foreign Policy 1919 - 1939, First Series, t. 1, London 1947, s. 116; A. Skrzypek, Kłajpeda jako zagadnienie międzynarodowe, „Dzieje Najnowsze" 1971, nr 3; S. Mikulicz, Kłajpeda w polityce europejskiej 1918 - 1939, Warszawa 1976. 59 swego urzędowania jako pre2ydent Senatu, tj. do 1930 r. Założenia te brzmiące „Ręce precz od Gdańska" stanowiły wytyczne jego polityki przez cały omawiany okres25. Sahm jako realista rozumiał zarazem, że zwykłe odrzucenie żądań Polski odnośnie do swobodnego dostępu do morza, może tylko pogorszyć sytuację Niemiec. Dlatego też wysunął propozycje rozszerzenia dość znacznie koncepcji przedstawionej w tej kwestii przez swego poprzednika na urzędzie Nadburmistrza Gdańska26, podjął też inne działania mające, o ile to będzie konieczne, dostosować Gdańsk do nowej sytuacji. Znacznie mniejszą elastyczność wykazała powołana jeszcze w listopadzie 1918 r. w berlińskim Auswartiges Amt komisja do spraw przyszłego pokoju. 22 kwietnia opracowano ostateczny projekt stanowiący podstawę działań delegacji niemieckiej na konferencję {Neufassmg der Richtlinien fUr die deutschen Friedensunterhandler). Odrzucał on ideę terytorialnego połączenia ziem polskich z morzem wysuwając w zamian propozycję zagwarantowania, w drodze odpowiednich umów, swobody tranzytu dla Polski do jednego lub kilku portów27. Traktat pokojowy w Wersalu regulował kwestie Gdańska w dziewięciu artykułach rozdziału zatytułowanego Wolne Miasto Gdańsk2*. Ostateczna wersja tych postanowień została opracowana bez udziału ekspertów francuskich. Przyjęta wersja była więc wersją wyłącznie angielską29. Najistotniejsze z punktu widzenia stosunków polsko-niemieckich były postanowienia (artykuły 100 i 101) przewidujące zrzeczenie się przez Niemcy na rzecz Głównych Mocarstw Sprzymierzonych i Stowarzyszonych wszystkich praw i tytułów do wytyczonego w traktacie terytorium obejmującego miasto Gdańsk z okolicą. Z obszaru tego (o łącznej, jak się później okazało, powierzchni 1833 km2 i ludności liczącej 356 tys. mieszkańców) mocarstwa zobowiązały się utworzyć wolne miasto, które zostanie oddane pod ochronę Ligi Narodów. Dalsze artykuły dotyczyły stosunków między przyszłym Wolnym Miastem a Ligą Narodów, Wolnym Miastem a Polską oraz uprawnień Polski w Wolnym Mieście, roli Ligi Narodów w regulowaniu sporów między Gdańskiem a Polską, wreszcie spraw wynikających z dotychczasowej przynależności Gdańska do Rzeszy30. s. l. " H. Sahm, Erinnerungen aus meinen Danziger Jahren 1919 - 1930, Marburg/Lahn 1958, x^, .„J;. sPrenSer> Heinrich Sahm, Kommunalpolitiker und Staatsmann. Eine Biographie, Koln 1969, s. 43. 27 Ch. M. Kimmich, The Free City Danzig and German Foreign Policy, 1919 -1934, New Haven-London 1968, s. 19 - 21. . " Obowiązującymi, jak wiadomo, tekstami traktatu pokojowego są teksty w języku angielskim i francuskim. W niniejszym artykule posługuję się tekstem oficjalnego polskiego tłumaczenia opublikowanym w „Dzienniku Ustaw RP" z 1920 r., nr 35, poz. 200. Podaję zarazem tekst tłumaczenia niemieckiego opublikowany w: Danziger Staats- und Volkerrecht, cz. 1, Gdańsk 1927, s. 189 i n. Różnice wynikające z odmienności tłumaczeń omawia Ch. Th. Stoll, Das Recht Polens auf freien und sicheren Zugang zum Meer ilber Danzig, Hamburg 1966, s. 4 - 11. 9 A. M. Cienciała, Problem niemiecki w świetle polityki mocarstw zachodnich wobec Wolnego Miasta Gdańska w latach 1919-1939, „Studia Historica Slavo-Germanica" t. 1, Poznań 1979, s. 75. 30 Zwracam uwagę na następujące problemy: ; 60 Traktat przewidywał rozwiązania rzadkie lecz nie jedyne tego rodzaju. Zbliżone przyjęto w odniesieniu do Kłajpedy, z której utworzono specjalny obszar, specjalny statut uzyskało też Zagłębie Saary. Nie zmienia to faktu, że decyzje konferencji dotyczące Gdańska wzbudzały wątpliwości u samych twórców tej koncepcji, zwłaszcza co do ich trwałości. Dotyczyło to w szczególności kwestii zakresu i sposobu opieki, jaki flad przyszłym wolnym miastem sprawować miała Liga Narodów. Rozwiązanie Art. 103 traktatu przewidywał, iż konstytucja Wolnego Miasta Gdańska opracowana zostanie w porozumieniu z wysokim komisarzem Ligi Narodów przez prawidłowo wyznaczonych przedstawicieli Wolnego Miasta. Znajdować się ona będzie pod gwarancją Ligi Narodów. Wysoki komisarz orzekać będzie w pierwszej instancji we wszystkich sprawach, które mogłyby wyniknąć między Polską a Wolnym Miastem z powodu niniejszego traktatu lub porozumień i układów dodatkowych. Wysoki komisarz będzie miał siedzibę w Gdańsku. Odpowiednie stypulacje brzmiały po niemiecku: die Verfassung der Freien Stadt sollte von ordnungsgemaB berufenen Yertretern der Stadt im Einvernehmen mit einem Hohen Kommissar des Volkerbundes aus* gearbeitet werden. Der Hohe Kommissar sollte seinen Sitz in Danzig haben. Er wurde mit der erstinstanzlichen Entscheidung aller Streitfalle betraut, die zwischen Polen und der Freien Stadt im Zusammenhang mit dem Friedensvertrag oder den in seiner Ausfuhrung enthaltenen Yereinbarungen und Abmachungen entstehen soli ten. Najważniejszy dla Polski artykuł 104 traktatu przewidywał, iż między rządem polskim a Wolnym Miastem zawarta zostanie konwencja. W ułożeniu jej brzmienia zobowiązują się pośredniczyć Główne Mocarstwa Sprzymierzone i Stowarzyszone; otrzyma ona moc obowiązującą jednocześnie z ukonstytuowaniem sio. Wolnego Miasta Gdańska. Konwencja ta: „1. włączy Wolne Miasto Gdańsk do obszaru objętego polską granicą celną i zapewni ustanowienie w porcie strefy wolnej; 2. zapewni Polsce bez żadnych zastrzeżeń swobodne używanie i korzystanie z dróg wodnych, doków, basenów, nabrzeży i innych budowli na terytorium Wolnego Miasta, koniecznych dla wwozu i wywozu z Polski; . 3. zapewni Polsce nadzór i zarząd Wisły i całej sieci kolejowej w granicach Wolnego Miasta, z wyjątkiem tramwajów i innych kolei, służących głównie potrzebom Wolnego Miasta, jako też nadzór i zarząd komunikacji pocztowych, telegraficznych i telefonicznych między Polską i portem gdańskim; 4. zapewni Polsce prawo rozwijania i ulepszania dróg wodnych, doków, basenów, nabrzeży, dróg żelaznych i innych budowli i środków komunikacji wyżej wzmiankowanych oraz prawo wydzierżawiania lub nabywania w tym celu na odpowiednich warunkach koniecznych terenów i wszelkiej własności; 5. zapewni, iż żadne różnice nie będą czynione w Wolnym Mieście Gdańsku na niekorzyść obywateli polskich i innych osób polskiego pochodzenia lub mówiących po polsku; 6. zapewni prowadzenie spraw zagranicznych Wolnego Miasta Gdańska oraz ochronę jego obywateli za granicą przez Rząd polski". Artykuł ten po niemiecku brzmiał. Mocarstwa koalicji „... yerpflichteten sich, ein Ober-einkommen zwischen der polnischen Regierung und der Freien Stadt Danzig zu vermitteln, das nach der Errichtung der Freien Stadt Danzig in Kraft treten und den Zweck haben soli: 1. die Freie Stadt Danzig in die Zollgrenzen Polens einzuschlieBen und die Errichtung einer Freizone im Hafen in die Wege zu leiten. 2. Polen die freie Benutzung und den Gebrauch der WasserstraBen, Docks, Binnenhafen, LandesstraBen und der sonstigen, im Gebiete der Freien Stadt gelegenen, fur die Ein- und Ausfuhr, Polens notwendigen Anlagen ohne irgendwelche Einschrankung zu gewahrleisten. 3. Polen die Uberwachung und Verwaltung der Weichsel sowio des geśamten Eisenbahnnetzes innerhalb der Grenzen der Freien Stadt, mit Ausnahme der StraBenbahnen und der sonstigen, in erster Linie den Bedurfnissen der Freien Stadt dienenden Bahnen, ferner die Uberwachung und Verwaltung des Post-, Draht- und Fernsprechverkehrs zwischen Polen und dem Hafen von Danzig zu gewahrleisten. 4. Polen das Recht zum Ausbau und zur Verbesserung der WasserstraBen, Docks, Binnenhafen, LandstraBen, Eisenbahnen und der sonstigen vorerwahnten Anlagen und Verkehrsmittel zu gewahrleisten, ebenso dał Recht zur Miete oder zum Ankauf des dazu erforderlichen Gelandes und Eigentums zu ange-messenen Bedingungen. 5. Vorsorge zu treffen, da in der Freien Stadt Danzig kein Unterschied zum Schaden der polnischen Staatsangehorigen und anderen Personen polnischer Herkunft oder polnischer Zunge gemacht wird. 6. Der polnischen Regierung die Fuhrung der auswartigen Angelegenheiten der Freien Stadt Danzig sowie den Schutz ihrer Staatsangehorigen im Ausland zu ubertragen". 61 takie zostało przez stronę brytyjską zaproponowane również dlatego, by odmówić w ten sposób wnioskowi delegata Polski i zarazem premiera, Ignacego Paderewskiego, który, gdy zapadła decyzja o stworzeniu z Gdańska Wolnego Miasta, zabiegał, by opiekę nad nim powierzyć Polsce31. W Polsce pogodzono się z postanowieniami traktatu odnośnie do Gdańska. Zwyciężyło bowiem przekonanie, iż postanowienia traktatu zapewniają Polsce daleko idące uprawnienia w Gdańsku, wystarczające do takiego związania go z Rzecząpospolitą, by miasto wróciło do swego dawnego stosunku do Polski. Niedostatecznie przy tym zdawano sobie sprawę ze zmian, które przyniósł wiek XIX wśród ogromnej części ludności32. Były to zmiany zarówno o charakterze demograficznym, jak i gospodarczym. W ich wyniku dawne więzi utraciły w znacznym stopniu swe znaczenie. Lokalny patriotyzm, w którym było miejsce zarówno na poczucie dumy z przynależności do wspólnoty miejskiej o europejskim znaczeniu jak i na, dość luźną zresztą, więź z zapewniającą szeroko zakreślone wolności jednostkowe i grupowe Rzecząpospolitą, ustąpił całkowicie miejscu nowoczesnej świadomości narodowej i — w tym wypadku jednoznacznej z nią — państwowej33. Po stronie polskiej dochodziło przy tym nie mające, jak się miało okazać, racji bytu przekonanie, że proces, o którym była przed chwilą mowa, ma charakter, w stosunku do znacznej części mieszkańców, powierzchowny. W konsekwencji więc, ta część postanowień traktatu została stosunkowo łatwo zaakceptowana przez sejm, który układ przyjął poważną większością głosów. Przedmiotem poważnych kontrowersji i wątpliwości były, jak wiadomo, postanowienia dotyczące plebiscytów, przy czym — jak zauważa Norman Davies — decyzja o nieprzeprowadzeniu w Gdańsku plebiscytu może być uważana za faworyzowanie Polski3*. Z równie wielkimi oporami spotkało się zobowiązanie Polski do podpisania, wraz z układem pokojowym, układu o ochronie mniejszości (Minderheitenschutzvertrag), nakładającego obowiązek ochrony mniejszości tylko na niektóre państwa. Całkowicie .odmiennie wyglądał problem ten po stronie niemieckiej. Debata L0 ratyfikacyjną, iąkże W odniesieniu do stypulacji dotyczących Gdańska, przebiegała ' w atmosferze poczucia głębokiej krzywdy i niesprawiedliwości, z którą nie można się pogodzić. W sumie i te postanowienia traktatu, który po dramatycznej debacie został ratyfikowany, uznane zostały od początku przez całe chyba społeczeństwo niemieckie za nie nadające się do utrzymania. Postawa taka stała się głównym 31 A. M. Cienciała, op. cit., s. 76. Szczegółowo stanowisko Wielkiej Brytanii i konferencji przedstawia M. Nowak-Kiełbikowa, Polska - Wielka Brytania w latach 1918 -1923, Warszawa 1975, s. 63 i n.; kwestii tej zostało poświęcone bardzo wnikliwe studium: K. Lund-green-Nielson, The Polish Problem of the Parts Peace Conference. A Study of the Policies ofthe Great Powers and the Poles 1918 - 1919, Odense 1979, w szczególności cz. 2 i 3. 32 Znalazło to swój wyraz w debacie ratyfikacyjnej w sejmie, por.: Sprawozdania stenograficzne z posiedzeń Sejmu Ustawodawczego, łam LXXXI/31 - 40. : 33 Por. Ch. M. Kimmich, op. cit., s. 2 - 3. 3* N. Davies, God's Playground. A History of Poland, yol. 2:1795 to the Present, Oxford -London — Glasgow 1982, s. 498. O plebiscytach po I wojnie światowej, por.: A. Ajnenkiel, Les plłbiscites europeens apres la Premierę Guerre mondiale, „La Pologne et les Affaires Oc-cidentales" vol. 15, 1979, s. 255-274. 62 elementem polityki niemieckiej zarówno w odniesieniu do Gdańska, jak i Polski Hasło „Z powrotem do Rzeszy" odnosiło się w pierwszej kolejności do Gdańska, a także polskiego Pomorza nazywanego potocznie, nie tylko w niechętnej Polsce propagandzie, „korytarzem"35. Identyczne nastroje panowały i w Gdańsku. Nie bez znaczenia był fakt, że niemieckie partie polityczne w Gdańsku stanowiły przedłużenie istniejących w Niemczech ugrupowań politycznych. Stan ten nie uległ zmianie przez cały omawiany okres36. Okres po podpisaniu traktatu pokojowego został przez każdą ze stron wykorzystany dla stworzenia określonych faktów dokonanych. Władze miejskie Gdańska uzyskały wsparcie Rzeszy i władz pruskich w uzyskaniu dla przyszłego Wolnego Miasta pomocy w obsadzie kadrowej ważniejszych urzędów, uregulowania takich kwestii, jak zapewnienie nieutrudnionego, wskutek przepisów pragmatyki, przepływu kadr administracyjnych w przyszłości, pomoc finansowa itp. Taki zespół środków zapewnić miał dalsze utrzymanie możliwie najściślejszych więzi Gdańska z Rzeszą, zabezpieczenia jego niemieckiego charakteru na przyszłość, a także znalezienia środków wpływających na zmniejszenie ewentualnych zależności gospodarczych Wolnego Miasta od Polski. Polska ze swej strony podjęła próby uzyskania w mieście, a zwłaszcza w porcie pewnych wpływów ekonomicznych, a także możliwości oddziaływania na zarząd portu. Do chwili oficjalnego przekazania zwierzchnictwa nad miastem przedstawicielom mocarstw koalicji, miejscowe władze niemieckie utrzymywały z istniejącą w mieście nieoficjalną reprezentacją rządu polskiego półoficjalne kontakty37. Wejście w życie traktatu wersalskiego — nastąpiło to jak wiadomo 10 stycznia 1920t. — oznaczało uruchomienie określonych w tym układzie stosunków. „Rozwiązanie to — stwierdzał trafnie autor monografii o Henryku Sahmie — mogło było wówczas funkcjonować, gdyby ze strony wszystkich zainteresowanych, to jest ze strony Gdańska, Polski i Rzeszy Niemieckiej istniała dobra wola do osiągnięcia kompromisu i współpracy. Gdańsk nigdy jednak nie utracił nadziei na powrót do Rzeszy, akceptował narzucone mu rozwiązania tylko wbrew swej woli i czuł się jak przedtem niemieckim miastem, dla Niemiec Gdańsk stanowił przedmiot nieprzerwanych dążeń rewizjonistycznych. Polska pragnęła realizować swoje prawa przy pomocy siły i usiłowała stale rozszerzać swe wpływy"38. •* O psychologicznych ale i organizacyjnych aspektach tej postawy por.: M. Broszat, op. cit., s. 226-239. 38 H. S. Levine, Hitlers Free City. A History of the Nazi Party in Danzig, 1925 - 1939, Chicago-London 1977, s. 14- 16. 37 S. Mikos, Działalność Komisariatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku 1920 - 1939, Warszawa 1971, s. 76. 38 „Die Losung hatte nur dann funktionieren konnen, wenn auf aller Seiten d.h. auf seiten Danzigs, Polens und des Deutschen Reiches der gute Wille zu KompromiB und Zusammen-arbeit vorhanden gewesen ware. Danzig jedoch gab die Hoffnung auf die Ruckkehr ins Deutsche Reich nie auf, es akzeptierte die ihm aufgezwungene Regelung nur widerwillig und fiihlte sich nach wie vor als eine deutsche Stadt. Fur Deutschland bildete Danzig den Gegenstand unab-dingbarer Revisionsbestrebungen. Polen wollte seine Rechte nach Kraften ausnutzen und versuchte immer wieder, seine EinfluB zu vergroflen". H. Sprenger, op. cit., s. 51. 63 Ostatnie zdanie cytowanej wypowiedzi wymaga uściślenia. Bardzo szybko okazało się, że Polska musi przejść na pozycje obrony swych określonych w traktacie wersalskim uprawnień. Uwidoczniło się to szczególnie wyraźnie latem 1920 r., gdy Armia Czerwona prowadziła z sukcesem swe działania przeciw Polsce. Deklaracja, czy jak chcą niektórzy, projekt deklaracji o neutralności, przyjęta przez Zgromadzenie Konstytucyjne Wolnego Miasta39, stanowiła źródło ogromnego niebezpieczeństwa dla Polski40. W Polsce zapanował wówczas pogląd, że przyjęte w traktacie pokojowym rozwiązania nie stanowią rzeczywistej gwarancji swobodnego dostępu do morza. Musiała też rzucać się w oczy zbieżność decyzji gdańskiej zana-logicznymi, podjętymi miesiąc wcześniej, postanowieniami rządu Republiki Weimarskiej. Można było łatwo dojść do wniosku, że źródło obu postanowień było jedno. Stanowisko Gdańska przyspieszyło w efekcie polskie prace nad budową własnego, całkowicie niezależnego od czynników zewnętrznych, portu w Gdyni41. Jesienią 1920 r. nastąpiła ostatnia faza rokowań nad przewidzianą traktatem wersalskim umową polsko-gdańską. Pozycja Polski uległa osłabieniu wskutek przyjęcia przez premiera Grabskiego, 10 lipca w Spa, zobowiązania, iż Polska zgodzi się na decyzje Rady Najwyższej koalicji w przedmiocie postanowień tej umowy. W trakcie zaś samych rokowań stanowisko Gdańska popierali przedstawiciele Wielkiej Brytanii42. Układ z listopada 1920 r., znany pod nazwą konwencji paryskiej, ograniczał w istotnym stopniu uprawnienia Rzeczypospolitej w stosunku do norm określonych w traktacie wersalskim. Dotyczyły one zakresu spraw zagranicznych Gdańska prowadzonych przez Polskę, osłabienia polskiego zwierzchnictwa w kwestiach celnych, a w szczególności pozbawienia Polski prawa bezpośredniej administracji portu przez stworzenie dla zarządu portem parytetowej Rady Portu i Dróg Wodnych w Gdańsku43. W przypadku konwencji paryskiej, analogicznie zresztą jak i zawartej 24 października 1921 r. tzw. umowy warszawskiej, oficjalne współdziałanie Gdańska z Niemcami było niemożliwe. Inaczej rzecz się miała z trzecim dokumentem, który wraz z traktatem wersalskim i konwencją paryską, tworzył podstawy do oficjalnego kreoWa-nia Wolnego Miasta. Chodzi mianowicie o jego konstytucję. Na jej postanowienia wywarły wpływ zarówno rozwiązania ustrojowe hanzeatyckich republik miejskich: Lubeki, Bremy, Hamburga, jak i Republiki Weimarskiej oraz bezpośrednie oficjalne rozmo- " Ibidem, s. 60 - 64. 40 Nic dziwnego, że marszałek Piłsudski w swej pierwszej rozmowie, przeprowadzonej 25 lipca 1920 r. z gen. Maxime Weygandem, członkiem specjalnej misji wysłanej wówczas do Warszawy przez Radę Najwyższą koalicji, stwierdził, iż największą usługę, jaką mogłaby misja wyświadczyć Polsce byłoby utrzymanie wolnego połączenia z Zachodem przez Gdańsk (W. Ję-drzejewicz, Kronika życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935, t. 1: 1867-1920, Londyn 1977, s. 505. Rozmową ta miała miejsce w chwili, w której transport koniecznych Polsce materiałów został praktycznie uniemożliwiony zarówno przez Niemcy, jak i Czechosłowację. 41 B. Dopierała, Wokół polityki morskiej Drugiej Rzeczypospolitej. Studia historyczne, Poznań 1978, s. 63. 42 „England - pisał Emst Ziehm - hatte Danzig Sekundantendienste geleistet". E. Ziehm, op. cit., s. 41. 43 Kwestie te szczegółowo omawia K. Skubiszewski, Zachodnia granica Polski .... s. 88 - 94 oraz H. Stępniak, Rada Portu i Dróg Wodnych w Wolnym Mieście Gdańsku, Gdańsk 1971, por. też.: Ch. T. Sto.ll, op. cit., s. 11 - 20; W. Ramonat, op. cit., s. 44 - 48. 64 wy z władzami niemieckimi44. Polskie władze państwowe nie podejmowały oficjalnie żadnych przedsięwzięć mających wpłynąć na treść postanowień konstytucji Wolnego Miasta. W trakcie debaty konstytucyjnej w Zgromadzeniu Konstytucyjnym posłowie polscy natomiast zajmowali w wielu sprawach stanowisko zbieżne z postawą władz polskich. Tak było np. gdy posłowie ci występowali przeciwko wprowadzeniu do tekstu konstytucji sformułowań wskazujących na państwowy charakter Gdańska, czego nie przewidywał traktat wersalski45. Brak danych, by stwierdzić, czy na posłów polskich w debacie konstytucyjnej oddziaływał polski przedstawiciel w Gdańsku, noszący od początku 1920 r. oficjalną nazwę Komisarza Generalnego Rzeczypospolitej46. Kwestia publiczno-prawnego charakteru Gdańska stanowiła, jak wiadomo, jeden z przedmiotów sporów między Wolnym Miastem a Polską47. Po urzędowym proklamowaniu powstania Wolnego Miasta (15 listopada 1920 r.)„ kwestia gdańska nie była nadal przedmiotem obustronnych rokowań polsko-nie-y mieckich48. Nie zmienia to, rzecz oczywista, faktu, iż faktycznie ciążyła ona w sposób; niezwykle istotny na wzajemnych stosunkach. Specyfika Gdańska polegała na tym, że status miasta ułatwiał w poważny sposób traktowanie Wolnego Miasta przez Niemcy jako pierwszego w kolejności obiektu postulowanej rewizji terytorialnych postanowień traktatu wersalskiego. Dał temu najpełniejszy wyraz Gustav Stre-semann w swym liście do Kronprinza z 7 września 1925 r.49 Kontynuowano politykę umocnienia pozycji niemieckich w Gdańsku środkami zarówno politycznymi, jak i gospodarczymi. Na płaszczyźnie politycznej znajdowało to swój wyraz w technicznej pomocy udzielanej przedstawicielom Wolnego Miasta w ich działaniach na forum Ligi Narodów, a także w rokowaniach z Polską. O innej formie działań przed r. 1926 nie mogło być jeszcze mowy. Piszą o tym, jak się wydaje, z pewną powściągliwością w swych pamiętnikach obaj pierwsi prezydenci Senatu50. Poważną rolę odgrywał tu też niemiecki konsul generalny w Gdańsku, szczególnie — 44 H. Sprenger, op. cit., s. 51, 54; W. Ramonat, op. cit., s. 138. Genezę konstytucji Wolnego Miasta i jej postanowienia omawia M. Podlaszewski, Ustrój polityczny Wolnego Miasta Gdańska w latach 1920 - 1933, Gdynia 1966. 45 M. Podlaszewski, op. cit., s. 39, 43, 47, 50. 46 Brak informacji na ten temat u Podlaszewskiego i in., np.: S. Mikos, Działalność Komisariatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku 1920 - 1939, Warszawa 1971; A. Drzycimski, Polacy w Wolnym Mieście Gdańsku w latach 1920- 1933, Wrocław 1978. Postanowienia te zostały ostatecznie sformułowane w pierwszym rozdziale konstytucji Wolnego Miasta, zatytułowanym „Aufbau des Staates", w szczególności w art. 1.: „Die Stadt Danzig und das mit ihr verbundene Gebiet bilden unter der Benennung Freie Stadt Danzig einen Freistaat", w art. 2, mówiącym o herbie państwa {Staatswapperi) i o fladze państwa (Staatsflagge), wreszcie w art. 3, „Die Staatsgewalt geht vom Volke aus" (tekst wg stanu z 14 VI 1922 - „Gesetzblatt fttr die Freie Stadt Danzig" 1922, nr 30). 47 O przebiegu sporu por.: K. Skubiszewski, op. cit., s. 94-99; por. też: S. Mikos, Wolne Miasto Gdańsk a Liga Narodów, szczególnie s. 75, 122 i n.; H. Sprenger, op. cit., s. 86 -- 91; przykładem niemieckiej literatury, która ten skomplikowany problem przedstawia w sposób bardzo uproszczony jest praca M. Rhunau, Die Freie Stadt Danzig 1919-1939, Berg am See 1979. 48 Por.: J. Krasuski, Stosunki polsko-niemieckie 1919-1932, Poznań 1975; R. Breyer, Das Deutsche Reich und Polen 1932 - 1937, Wurzburg 1955. 49 G. Stresemann, Vermdchtnis, t. 2, Berlin 1932/33, s. 553 i n. 50 H.Sahm,Erinnerungen ...,s. 58-59,65; H.Sprenger, op.cit., s. 110-111; E. Ziehm, op.cit., s. 85 -91. S Stosunki polsko-niemieckie 65 Herbert von Dirksen. O jego pozycji w Ministerstwie Spraw Zagranicznych świadczy zajmowanie przed przybyciem do Gdańska funkcji ministra pełnomocnego w Warszawie, następnie już w ministerstwie kierownika referatu polskiego. Po odejściu z Gdańska został ambasadorem w Moskwie (1929 - 1932) i Londynie (1938 - 1939). Pełnił też odpowiedzialne funkcje w Tokio51. Jednym z przedmiotów wspólnych berlińsko-gdańskich sondaży były próby rozmów na temat ewentualnego stworzenia tzw. państwa korytarzowego składającego się z Gdańska i części polskiego Pomorza. Zaczęły się one w 1920 r., trwały też jeszcze wówczas gdy Wysokim Komisarzem Ligi Narodów w Gdańsku był hr. Manfredo Gravina52. Przykładem bezpośredniej pomocy władz niemieckich dla Gdańska na płaszczyźnie międzynarodowej może być sprawa stworzenia odrębnego biskupstwa gdańskiego53. Dodać trzeba, że decyzja Stolicy Apostolskiej podporządkowania biskupstwa w Gdańsku zgodnie z postanowieniami zawartego wówczas konkordatu z Polską — jurysdykcji nuncjusza w Warszawie została przyjęta przychylnie również w Polsce54. Znacznie trudniej scharakteryzować główne elementy polityki niemieckiej w stosunku do Polski realizowanej poprzez Gdańsk. Z jednej strony będzie to dążenie do zapewnienia, za pośrednictwem różnorakich przedsięwzięć gospodarczych, by Wolne Miasto mogło unikać, na ile to tylko możliwe, takich posunięć, które by, chociaż wyraźnie dla Gdańska korzystne, wiązały miasto z polskim zapleczem. Działania niemieckie utrudniała jednak ciężka sytuacja gospodarcza Republiki Weimarskiej, co doprowadziło m.in. do oparcia nowej waluty Wolnego Miasta -guldena na funcie szterlingu. Wiązało się to zapewne również z planami władz Gdańska bliższego związania z Wielką Brytanią, co zabezpieczać miało miasto dodatkowo przed Polską. To ostatnie rozwiązanie przyjęto zresztą w Berlinie z pewną nieufnością55. Dochodził drugi moment. Wolne Miasto spełniało w warunkach konfliktów gospodarczych polsko-niemieckich, najpierw w latach 1920-1922, a następnie tzw. wojny celnej, rozpoczętej w 1925 r., rolę obszaru, za pomocą którego gospodarką niemiecka mogła wkraczać na teren Rzeczypospolitej, łamiąc polskie przedsięwzięcia obronne. Na tym tle m. in. powstał już w 1926 r. spór o tzw. obrót uszlachetniający56. 51 Z. Batowski, Dyplomacja niemiecka 1919 - 1945. Zarys informacyjny, Katowice 1969, ś. 74. " H. Sprenger, op cit., s. 144 - 152. 53 Ibidem, s. 104. !* J. Wisłocki, Konkordat polski z 1925 roku. Zagadnienia prawnopolityczne, Poznań 1977. Jak stwierdził w piśmie do przyszłego biskupa gdańskiego Aleksandra 0'Rourkego kardynał, sekretarz stanu, postanowienie to nie miało oznaczać w żaden sposób, „iż Gdańsk zależny jest pod względem kościelnym od Polski" („daB Danzig kirchlich unter Polen stehe"), nuncjusz sprawuje jurysdykcję nad Gdańskiem „nie jako dyplomata umocowany przy rządzie polskim, lecz wyłącznie jako przedstawiciel Ojca Świętego wobec wiernych z Gdańska" („nicht als bei der polnischen Regierung beglaubiger Diplomat, sondern lediglich als Vertreter des Heiligen Vaters bei der Glaubigen von Danzig"), cytuję wg: H. Sprenger, op. cit., s. 105. 55 H. v. Dirksen, Moskau-Tokio-London. 20 Jahre deutsche Aufienpolitik, Stuttgart 1949, s. 50. 56 B. Hajduk, Wolne Miasto Gdańsk w polityce celnej Polski 1922 - 1934, Wrocław 1981, s. 146 - 148. 66 Gospodarcze posunięcia niemieckie spotykały się niejednokrotnie z pewnymi oporami ze strony tych kół gospodarczych w Gdańsku, które na tym wyraźn;e traciły. Istotnym czynnikiem była też konieczność uwzględniania w polityce niemieckiej wobec Gdańska konkurencyjnych w stosunku do niego interesów portów należących do Rzeszy, przede wszystkim Szczecina, co również w jakiś sposób wpływało na konsekwencję i skuteczność takiej polityki Rzeszy57. Wydaje się, że gdy Niemcy traktowały Wolne Miasto nie tylko jako samodzielny cel swej polityki, ale również jako jeden z głównych instrumentów, mających posłużyć do osiągnięcia zamierzonych rozwiązań antypolskich o charakterze globalnym, polityka polska w odniesieniu do Wolnego Miasta miała na widoku zadania znacznie bardziej ograniczone, jakkolwiek z punktu widzenia interesów państwa niezwykle istotne. Sprowadzały się one do obrony, ewentualnie umocnienia jedynego podówczas wyjścia Polski na morze. Wyjście takie w warunkach geograficznego usytuowania państwa, jego złych lub co najmniej chłodnych stosunków ze wszystkimi poza Rumunią i Łotwą sąsiadami, stanowiło niezwykle ważny element gospodarczej i politycznej niezależności Polski, bardzo istotny, jak wykazała niedawna przeszłość, czynnik ułatwiający jej militarną obronę. Gdy więc w polityce niemieckiej wobec Polski kwestii Gdańska przypisywano znacznie na wyrost w odniesieniu przynajmniej do okresu, o którym mówimy, rolę ofensywną, o bardzo daleko idących i niebezpiecznych wręcz dla istnienia naszego państwa zadaniach, w polityce polskiej była to rola w gruncie rzeczy czysto defensywna, sprowadzająca się do obrony ustalonych w traktacie wersalskim założeń. Działań prowadzących do ich realizacji, nawet wówczas, gdy początkowo chciano je niekiedy interpretować rozszerzająco - nie traktowano jako środka mającego w poważniejszy sposób zaszkodzić Republice Weimarskiej. Politykę znalezienia modus vivendi z władzami Gdańska prowadził, ze znikomymi efektami, pierwszy Komisarz Generalny, Maciej Biesiadecki. W rezultacie został odwołany (w czerwcu 1921 r.) przez Naczelnika Państwa58. Jego następca Leon Pluciński otrzymał zadanie energiczniejszego dążenia do realizowania należnych Polsce uprawnień. Pluciński, poprzednio wiceminister b. ministerstwa byłej dzielnicy pruskiej, członek Narodowej Demokracji uczestniczył w pracach nad tzw. umową warszawską (z 24 X 1921 r.) korzystniejszą pod pewnymi względami dla Polski od konwencji paryskiej. Urzędowanie jego zbiegło się w czasie z gwałtownym zaostrzeniem stosunków francusko-niemieckich w pierwszej połowie 1923 r. W maju tegoż roku w czasie wizyty marszałka Focha w Warszawie omawiano plan ewentualnej wojny z Niemcami. Strona polska przewidywała, iż armia polska w tej operacji dokona przede wszystkim „rozszerzenia Polsce okna na świat"59. Francuzi akcentując ten kierunek ewentualnych działań dążyli zarazem do ograniczenia swojej obec- 57 B. Dopierała, Kryzys gospodarki morskiej Szczecina w latach 1919-1939, Poznań 1969; tenże, Wokół polityki morskiej II Rzeczypospolitej, Poznań 1978, s. 209. Działacze polscy i przedstawiciele Rzeczypospolitej Polskiej w Wolnym Mieście Gdańsku, Gdańsk 1974, s. 20; S. Mikos, Działalność ... s. 113 i n. 59 J. Ciałowicz, Polsko-francuski sojusz wojskowy 1921-1939, Warszawa 1970, s. 91. 5* 67 ności w Europie środkowowschodniej, sugerując zarazem Polsce wznowienie wysiłku nad stworzeniem własnego systemu obronnego na morzu, także przez rozbudowę portu wojennego w Gdyni60. Rozmowy sztabowe, o których mowa, nie wyszły poza etap wstępnych teoretycznych raczej rozważań. Uległy one zresztą bardzo szybko dezaktualizacji, przede wszystkim wskutek zasadniczej zmiany w stosunkach niemiecko-francuskich, zapoczątkowanej powstaniem rządu tzw. Wielkiej Koalicji z Gustavem Stresemannem na czele. Informacje czy raczej spekulacje na ten temat stanowiły punkt wyjścia do uporczywej obrony władz Wolnego Miasta przed wszelkimi posunięciami prowadzącymi do militarnej obecności — choćby nawet symbolicznej - Polski na obszarze Gdańska. Wymieńmy sprawę port d'attachó czy kwestię składów materiałów wojskowych, a także mandatu obrony Wolnego Miasta. Ich skrótowe choćby przedstawienie nie jest tu możliwe61. Koncepcje z zakresu planowania militarnego nie wywierały w praktyce wpływu na politykę Polski wobec Wolnego Miasta. Punktem odniesienia były przy tym najkorzystniejsze dla Polski stypulacje traktatu wersalskiego. Usiłowania te napotykały na systematyczny opór władz gdańskich, a także popierających je wysokich komisarzy Ligi Narodów. Pluciński stanął w konsekwencji na stanowisku, że polityka ustępstw jest gorszym złem niż ustawiczne konflikty. Gdy w stosunkach między Francją a Niemcami zaczęła zarysowywać się zmiana, został zwolniony ze stanowiska w Gdańsku. Oficjalnie nastąpiło to w styczniu 1924 r. Urząd Generalnego Komisarza Rzeczypospolitej Polskiej objął wówczas Henryk Strasburger, piastujący poprzednio również wysokie stanowiska państwowe62. Przyszedł on do Gdańska z hasłem „więcej gospodarki, mniej polityki". Liczył, że uda mu się wykorzystać zainteresowanie miejscowych kół gospodarczych kontaktami z Polską. Pragnął też zastosować nową taktykę rozstrzygania spraw spornych na miejscu, bez angażowania organów Ligi Narodów, której rozstrzygnięcia bardzo często były dla -Polski niekorzystne63. Plany te okazały się w ogromnym stopniu nierealne. Zapoczątkowane w r. 1924 zbliżenie Niemiec do Francji nie oznaczało zmiany postawy wobec Polski. Odwrotnie. Niemcy oczekiwali, że ułatwi to zmianę postanowień traktatu wersalskiego w odniesieniu do Gdańska64. Mniej niż władze niemieckie optymistycznie nastrojony Senat Gdański zajmował wobec Polski w konsekwencji inicjatyw Strasburgera identyczną pozycję. To samo dotyczyło działających w Gdańsku ugrupowań, które 60 Ibidem, s. 103,105,108; P. Stawecki, Polityka wojskowa Polski 1921 - 1926, Warszawa 1981, s. 91. 61 S. Mikos, Wolne Miasto ..., s. 201 - 221; W. Ramonat, op. cit., s. 116 - 121. 62 Działacze polscy, s. 250; S. Mikos, Działalność ..., s. 166. 63 A. M. Cienciała, Problem niemiecki w świetle polityki mocarstw zachodnich ..., s. 82; Ch. Kimmich, op. cit., s. 54; S. Mikos, Wolne Miasto .... s. 177; W. Ramonat, op. cit., s. 388 i n. , , 64 Por.: E. Ziehm, op. cit., s. 95. Martin Broszat nazwał, w związku z tą polityką, kanclerza Stresemanna „narodowym romantykiem", który swe marzenia bierze za rzeczywistość. (M. Broszat, op. cit., s. 22). Nie zmienia to faktu, że stałe podejmowanie tych koncepcji przez Niemców, znajdujące życzliwy oddźwięk w kręgach dyplomacji europejskiej musiało wpływać i wpływało usztywniająco na postawę i działania władz polskich wobec Wolnego Miasta. fift *' podchodziły z ogromną podejrzliwością do ludzi ze sfer gospodarczych, usiłujących wyjść naprzeciw koncepcjom zbliżenia gospodarczego z Polską65. W 1925 r. stosunki polsko-gdańskie gwałtownie pogorszył spór o skrzynki pocztowe66. Władze gdańskie wyolbrzymiły zresztą na forum międzynarodowym jego znaczenie, przyczyniając się zarazem do rozpowszechnienia się opinii o rzekomym militarnym zagrożeniu Wolnego Miasta przez Polskę67. W kwietniu tegoż roku rozpoczęła się tzw. wojna celna. Musiała ona znaleźć reperkusje również na terenie Gdańska. W okresie wojny celnej szczególnie niekorzystny był dla Polski proceder, stosowany przez różne firmy gdańskie, wwożenia na obszar Polski, niezgodnie z obowiązującymi Gdańsk polskimi przepisami celnymi, towarów sprowadzanych z Niemiec68. Dodać trzeba, że Gdańsk korzystał przy tym z różnorakich udogodnień niemieckich, także o charakterze celnym69. Auswdrtiges Amt podjął wówczas na terenie Gdańska sondaże w sprawie zorganizowania tam akcji mającej na celu utrudnienie posunięć prowadzących do stabilizacji zachwianego w drugiej połowie 1925 r. złotego polskiego70. Nowa po podpisaniu układów w Locarno pozycja Niemiec w Europie oddziaływała na ich politykę w interesującej nas kwestii. W momencie pogorszenia się położenia gospodarczego Polski Niemcy usiłowały bądź uniemożliwić uzyskanie przez Polskę pożyczki zagranicznej w przekonaniu, iż załamanie Rzeczypospolitej umożliwi podjęcie sprawy rewizji granic, bądź nawet połączenie rokowań z wysunięciem konkretnych postulatów71. Jednym z przykładów tej drugiej metody dzia- 65 Przykładem może być konflikt w związku z zaangażowaniem się senatora Jewelowskiego w sprawę podpisania umowy warszawskiej i inne formy zbliżenia z Polską. Por.: B. Dopierała, Wokół polityki morskiej drugiej Rzeczypospolitej ..., s. 105; E. Ziehm, op. cit., s. 62. 66 Por.: S. Mikos, Wolne Miasto Gdańsk .... s. 154 - 155; W. Ramonat, op. cit., s. 159 -- 169; H. Sprenger, op. cit., s. 123 - 133. 67 Pierwsza oficjalna reakcja władz polskich na uszkodzenie skrzynek, w czym widziano rozmyślną obrazę Polski, była bardzo ostra. Sytuację pogorszyło oświadczenie wysokiego komisarza Ligi Narodów Mac Donnela, iż upoważnia Senat Wolnego Miasta do zdjęcia skrzynek, co uznano za zapowiedź użycia siły. Po stronie polskiej, w odpowiedzi, liczono się również z ograniczoną co do zasięgu demonstracją wojskową. Istotne znaczenie miał tu również fakt, że nadeszły wiadomości o mającej się odbywać w Prusach Wschodnich koncentracji niemieckich organizacji wojskowych, mających podjąć operacje w Gdańsku. Nie wierzono przy tym w ich niezależne od władz niemieckich działania. Istniejące po obu stronach napięcie zostało rozładowane, gdy w kolejnym oświadczeniu wicepremier Stanisław Thugutt oświadczył, że Polska nie podejmie żadnej akcji militarnej, o ile nie zostanie zaatakowana, w razie zaś dalszego trwania konfliktu ograniczy się do posunięć o charakterze ekonomicznym (Por.: H. Sprenger, op. cit. s. 124 - 125; M. Rataj, Pamiętniki 1922 - 1927, Warszawa 1965, s. 323 - 324). Zainstalowanie skrzynek, stanowiące zgodnie z kończącym sprawę orzeczeniem Trybunału Haskiego realizację przez Polskę przysługujących jej uprawnień w Gdańsku, spotkało się jednak z nieprzychylną dla Rzeczypospolitej reakcją międzynarodową. Przyczyniły się do tego niemieckie działania dyplomatyczne. Por. Ch. Kimmich, op. cit., s. 63-64, szczegółowo o tym A. Śnieżko, Poczta Polska w Wolnym Mieście Gdańsku, Wrocław 1964. 68 E. Cieślak, Cz. Biernat, Dzieje Gdańska, Gdańsk 1975, s. 511 - 512; A. Męclewski, Celnicy Wolnego Miasta. Z działalności polskich inspektorów celnych w Wolnym Mieście Gdańsku w latach 1927-1939, Warszawa 1971. 69 Ch. M. Kimmich, op. cit., s. 47 - 50. 70 B. Ratyńska, Stosunki polsko-niemieckie w okresie wojny gospodarczej 1919 - 1930, Warszawa 1963, s. 201. 71 Ibidem, s. 194-213. 69 i położenie miejscowej ludności polskiej, prześladowanej niejednokrotnie przez hitlerowców. Władze Wolnego Miasta zachowywały wówczas bierność81. W tym stanie rzeczy dotychczasowa polityka Strasburgera traciła swój sens, przestał on też pełnić swą funkcję. Znacznie donioślejsze były zmiany w kierownictwie ministerstwa spraw zagranicznych. Coraz większy wpływ na politykę zagraniczną wywierał bliski współpracownik i zaufany Marszałka, pułkownik Józef Beck. W końcu 1931 r. w rozmowie z Marszałkiem, który zakomunikował mu, iż wkrótce obejmie on kierownictwo spraw zagranicznych, zapytany o główne problemy polskiej polityki zagranicznej na pierwszym miejscu wymienił problem gdański. Sytuacja W Wolnym Mieście może stać się dla Polski krytyczna — stwierdził — gdyż niemal każdego dnia traci ona któreś ze swych praw w mieście. W czasie tej konferencji Piłsudski wraz z Beckiem postanowili systematycznie wzmacniać opór przeciw osłabieniu uprawnień polskich w Gdańsku, nawet przy pomocy środków jak najbardziej zdecydowanych82. W tej właśnie decyzji szukać trzeba genezy wydarzenia obiektywnie nie mającego większego znaczenia, które jednak ze względu na swój spektakularny charakter wywarło ogromne wrażenie. Chodzi o tzw. aferę kontrtorpedowca „Wicher", który na osobiste polecenie marszałka Piłsudskiego wpłynął 15 czerwca 1932 r. na kilkanaście godzin do portu w Gdańsku, by tam zgodnie z dotychczasowym zwyczajem powitać brytyjskie okręty wojenne, które przybyły z kurtuazyjną wizytą do Gdańska. Dowódca okrętu polskiego, komandor Tadeusz Podjazd-Morgenstern, otrzymał zarazem rozkaz reagowania czynnego na wypadek ewentualnego znieważenia polskiej bandery. Sprawa uznana za aktion directe ze strony Polski przez Senat i wysokiego komisarza Ligi Narodów w Gdańsku, Gravinę, została negatywnie oceniona również przez Radę Ligi Narodów. Wydarzenie to miało kilka aspektów. Pierwszy dotyczył trwającego dłuższy czas sj3or\xs>fortcTattache. Incydent z „Wichrem" spowodował, że spór ten został szybko zakończony kompromisem — podpisaniem 13 sierpnia 1932 r. odpowiedniej umowy8*. Jednocześnie Polska wskazywała sojuszniczej Francji, Wielkiej Brytanii i last but not kast Niemcom, iż z posiadanych uprawnień w Wolnym Mieście nie zamierza dobrowolnie zrezygnować. Była to odpowiedź zarówno na wielką kampanię 81 A. Drzycimski, op. cit., s. 291-325. 82 J. Beck, Dernier rapport. Politiąue polonaise 1926- 1939, Paris 1951, s. 9. 83 Szczegółowo o tym Cz. Ciesielski, Sprawa port a"attache w Gdańsku dla wojennych okrętów polskich, Uniwersytet Gdański, „Zeszyty Naukowe Wydziału Humanistycznego. Historia" 1, Gdańsk 1971, s. 58 - 81; B. popierała, Polityka Gdańska, s. 41 - 43; S. Mikos, Wolne Miasto ..., s. 264 - 266; K. Skubiszewski, op. cit., s. 172 - 182; D. Steyer, Incydenty polsko-gdańskie w latach 1932 - 1937, „Zapiski Historyczne" 33 (1968), z. 3, s. 559 - 565; W. Jędrzejewicz, op. cit., t. 2, s. 419 - 420, 427; Ch. Kimmich, op. cit., s. 119; R. Breyer, op. cit., s. 34 - 38 uważa, że „afera Wichra" traktowana była przez marszałka Piłsudskiego jako wyraz niechęci i ostrzeżenie wobec gabinetu von Papena z gen. Schleicherem jako ministrem obrony. Stanowiła też element jego koncepcji wojny prewencyjnej przeciw Niemcom. Ta ostatnia sprawa, zwłaszcza w omawianym okresie, stanowi, jak wiadomo, jeden z najbardziej dyskutowanych i spornych problemów w nauce historycznej. O stanowisku Francji i Wielkiej Brytanii wobec incydentu z kontrtorpedowcem „Wichrem", por.: A. M. Cienciała, op. cit., s. 85 - 86. 72 rewizjonistyczną na zachodzie Europy, jak i zaprezentowanie stanowiska Polski wobec zmian zachodzących w Niemczech i Gdańsku, zmian, które doprowadziły w styczniu 1933 r. do przejęcia władzy w Niemczech przez Hitlera. W ten sposób sprawa Gdańska raz jeszcze ukazała się jako niezwykle istotny element stosunków polsko-niemieckich w ich jak najszerszym, europejskim wymiarze. 01 r; V ,'* r\ U) ¦i • Przemysław Hauser MNIEJSZOŚĆ NIEMIECKA W POLSCE W LATACH 1918 - 1933 t Problematyka mniejszości niemieckiej w II Rzeczypospolitej była niejedno^ krotnie przedmiotem badań historycznych. Można wskazać wiele prac wydawanych; w przeciągu ostatniego 65-lecia, poruszających tę kwestię. Publikacje ukazujące się do 1939 r., powstające w czasie, gdy problem mniejszości narodowych w Polsce, był jednym z najważniejszych i wciąż aktualnych w polityce państwa, miały z natury rzeczy wydźwięk mniej lub bardziej zaangażowanej publicystyki i nie były w stanie ująć problemu całościowo z braku perspektywy czasowej. Ujmując ogólnie, publicystyka niemiecka tego okresu usiłowała stworzyć obraz lojalnej wobec państwa, mniejszości niemieckiej, która wobec polskiej polityki ucisku musi walczyć o przysługujące jej prawa. Publicyści polscy zwalczając tę tezę koncentrowali się na wykazaniu nielojalności mniejszości niemieckiej wobec państwa polskiego, przejawiającej się przede wszystkim w działalności irredentystycznej i różnorakich powiązaniach z państwem niemieckim. Spory o rzeczywisty obraz egzystencji Niemców w Polsce w okresie międzywojennym odżyły po II wojnie światowej. Problem ten już jako kategoria historyczna stał się obiektem badań historiografii polskiej i niemieckiej. Jednak niełatwo było uwolnić się od obciążeń okresu międzywojennego. W Republice Federalnej Niemiec w latach pięćdziesiątych ukazywały się prace, w których usiłowano wykazać, że lojalna wobec państwa polskiego mniejszość niemiecka była uciskana przez władze polskie. Nie jest bsz znaczenia, jak się zdaje, że autorami tych prac byli często ludzie związani uczuciowo z działalnością mniejszości niemieckiej w okresie międzywojennym1. Historiografia polska natomiast zajęła stanowisko publicystyki polskiej okresu międzywojennego. Na plan pierwszy wysunięto działalność irredentystyczną T. 1 Por. m.in.: T. Bierschenk, Die deutsche Volskgruppe in Polen 1934- 1939, Kitzingen/ Main 1954; R. Breyer, Das Deutsche Reich und Polen 1932 - 1937, Wttrzburg 1955; O. Heike, Das Deutschtum in Polen, Bonn 1955; P. Nasarski, Deutsche Jugendbewegung und Jugendarbeit in Polen, Wurzburg 1957; P. Swart, Diesseits und jenseits der Grenze. Das deutsche Genossen-schaftswesen im Posener Land und das deutsch-polnische Verhaltnis bis zum Ende des zweiten Weltkrieges, Leer 1954. 75 mniejszości niemieckiej i jej ścisłe powiązanie z Rzeszą2. Przywiązując zazwyczaj dużą wagę do tych elementów, w historiografii polskiej opracowano także szereg aspektów działalności mniejszości niemieckiej w okresie międzywojennym3. Tak więc, gdy z obu stron często emocja i „racje polityczne" wywierały decydujący wpływ na wydźwięk prac, trudno było w pełni o rzetelny naukowo obraz egzystencji mniejszości niemieckiej pod suwerennością polską. Wydaje się jednak, że zarówno upływ czasu, jak i postęp w badaniach naukowych może doprowadzić do zbliżenia stanowisk historyków obu narodowości w tej sprawie. Już dzisiaj na podstawie opublikowanych prac możemy stwierdzić bezdyskusyjnie, że Republika Weimarska od początku zaangażowała się materialnie i moralnie w popieranie mniejszości niemieckich poza granicami państwa, które miały w przyszłości posłużyć jako pretekst do rewizji granic wersalskich4. Stwierdzenie to ma baidzo ważne znaczenie, w istotny bowiem sposób zmienia punkt odniesienia jak należy rozpatrywać dzieje mniejszości. Okazuje się, że badania naukowe zawężające się do pozornie oczywistej relacji: mniejszość niemiecka — państwo polskie, mogą prowadzić do uproszczonych lub zgoła fałszywych wniosków. Aby tego chociaż w części uniknąć, należy rozpatrywać bardziej złożony układ oddający wzajemne relacje zachodzące między: państwem niemieckim - mniejszością niemiecką - 2 Por. m.in.: M. Cygański, Hitlerowskie organizacje dywersyjne w województwie śląskim 1931 - 1936, Katowice 1971; L. Gondek, Działalność Abwehry na terenie Polski 1933 - 1939, Warszawa 1971; H. Kopczyk, Niemiecka dzialalnoić wywiadowcza na Pomorzu 1920-1933, Gdańsk 1970; W. Kozaczuk, Bitwa o tajemnice, Warszawa 1967; S. Osiński, V kolumna na Pomorzu Gdańskim, Warszawa 1965. 3 Por. m.in.: M. Cygański, Mniejszość niemiecka w Polsce centralnej w latach 1919 - 1939, Łódź 1962; tenże, Z dziejów Volksbundu (1921 - 1932), Opole 1966; T. Falęcki, Niemieckie szkolnictwo mniejszościowe na Górnym Śląsku w latach 1922-1939, Katowice 1970; K. GrUnberg, Nazi-Front Schlesien. Niemieckie organizacje polityczne w województwie śląskim w latach 1933 - - 1939, Katowice 1963; P. Hauser, Mniejszość niemiecka w województwie pomorskim w latach 1920-1939, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1981; M. Iwanicki, Polityka oświatowa w szkolnictwie niemieckim w Polsce w latach 1918 - 1939, Warszawa 1978; T. Kowa-lak, -Prasa nieniśeckaw Polsce 1918 - 1939, Warszawa 1971; tenże, Spółdzielczość niemiecka na Pomorzu 1920- 1938, Warszawa 1965; tenże, Zagraniczne kredyty dla Niemców w Polsce 1919 - 193% Warszawa 1972; L. Meissner, Niemieckie organizacje antyfaszystowskie w Polsce 1933 - 1939, Warszawa 1973; S. Potocki, Położenie mniejszości niemieckiej w Polsce 1918 - 1938, Gdańsk 1969; R. Staniewicz, Mniejszość niemiecka w województwie śląskim w latach 1922 - - 1933, Katowice 1965; A. Szefer, Mniejszość niemiecka w Polsce i w Czechosłowacji w latach 1933-1938, Katowice-Kraków 1967. Prace te są bardzo zróżnicowane pod względem wartości naukowej i trudno je jednolicie zakwalifikować. Obok udanych prób rzeczowego, prowadzonego z dużą dozą obiektywizmu wywodu, spotykamy też takie prace, w których dają znać o sobie emocje i zaangażowanie publicystyczne, co powoduje jednostronność ujęcia tematu. 4 W tej sprawie zgodne są ustalenia historyków RFN, NRD i Polski. Por. m.in.: F. H. Gen-tzen, „Deutsche Stiftung" — tajna instytucja rządu niemieckiego do organizowania „piątej kolumny", „Przegląd Zachodni" 1961, nr 4; tenże, Niemieckie ośrodki organizujące i popierające V kolumnę imperializmu niemieckiego w Europie, w: Irredenta niemiecka w Europie środkowej i południowo-wschodniej przed II wojną światową, pod red. H. Batowskiego, Katowice—Kraków 1971; tenże, Rola rządu niemieckiego w dziele budowy niemieckich organizacji mniejszościowych na terenach zwróconych Polsce 1919 - 1922, „Najnowsze Dzieje Polski. Materiały i studia z okresu 1914 - 1939" 1.10,1966; T. Kowalak, Zagraniczne kredyty ...; N. Kre-keler, Revisionsanspruch und geheime Ostpolitik der Weimarer Republik (Die Subventionierung der deutschen Minderheit in Poleri), Stuttgart 1973; Rola mniejszości niemieckiej w rozwoju stosunków politycznych w Europie 1918 - 1945, pod red. A. Czubińskiego, Poznań 1984. 76 państwem polskim5. W ten sposób jaśniej zarysują się czynniki determinujące procesy zachodzące wśród mniejszości niemieckiej w Polsce, która przez bieg dziejów została uwikłana w układ nie zawsze i nie we wszystkim od niej zależny. Próbując prześledzić dzieje mniejszości niemieckiej w Polsce międzywojennej nie należy o tym zapominać. Liczba ludności niemieckiej w Polsce międzywojennej była niejednokrotnie przedmiotem sporów publicystyki i historiografii polskiej i niemieckiej. Ze strony polskiej za podstawę w tym sporze uznano dane spisów ludności z lat 1921 i 1931*. Autorzy niemieccy opierając się na innych, często szacunkowych danych inaczej wyceniali liczbę ludności niemieckiej w poszczególnych regionach Polski7. Nie oznacza to, że nie było żadnych punktów wspólnych. Obie strony były zgodne co do tego, że po 1918 r. nastąpiło znaczne zmniejszenie się liczby ludności niemieckiej w Polsce zachodniej. Zasadniczą przyczyną była masowa emigracja tej ludności z części byłego zaboru pruskiego rewindykowanej przez Polskę. Początki tego trendu można zaobserwować już w okresie powstania wielkopolskiego, kiedy to część ludności niemieckiej opuściła obszary opanowane przez powstańców. Procesy emigracyjne nasiliły się po podpisaniu traktatu pokojowego, rozszerzając się na całość ziem przyznanych Polsce w Wersalu. Podstawową przyczyną eksodusu niemieckiego z Poznańskiego i Pomorza w latach 1919 - 1922 była niechęć do zamieszkiwania pod suwerennością polską, co wiązało się z utratą statusu narodu panującego. W znacznie mniejszym stopniu natomiast przyczyniły się do emigracji ludności niemieckiej poczynania władz polskich8. s Bardzo celnie ujął ten problem M. Wojciechowski stwierdzając: „Jest rzeczą znaną, że świadomość narodowa mniejszości narodowych w krajach burżuazyjnych znajduje się często na poziomie wkraczającym w sferę szowinizmu narodowego. Na ten stan wpływa współżycie z obcą narodową większością, kontakt z obcym aparatem państwowym, niejednokrotnie ucisk narodowy ze strony tego aparatu. Należy jednak odróżnić nacjonalizm uciskanej, pozbawionej opieki i poparcia mniejszości narodowej od nacjonalizmu, który swą pożywkę czerpie w głównej mierze z oparcia się o agresywny nacjonalizm państwa macierzystego, kiedy to wzrost nacjonalizmu takiej mniejszości jest procesem wtórnym — odbiciem przemian zachodzących w państwie macierzystym, co więcej, kiedy uczucia narodowe takiej mniejszości stanowią poważny czynnik w agresywnych planach politycznych «państwa—matki». Tak też miała się rzecz z mniejszością niemiecką w Polsce, zwłaszcza na terenie byłego zaboru pruskiego". M. Wojciechow-iki. Mniejszość niemiecka w województwie pomorskim a III Rzesza w latach 1936 - 1939, „Zapiski Historyczne" 1961, z. 2, s. 49. 6 Por. tabela. 7 Zestawienia tych różnych danych niemieckich z wynikami polskich spisów ludności dokonał T. Kowalak, Zagraniczne kredyty .... s. 11. 8 Publicyści i historycy niemieccy często podnosili argument, że tzw. polska polityka wypierania zadecydowała o rozmiarach eksodusu ludności niemieckiej z Poznańskiego i Pomorza. Por. np. H. Rauschning, Die Entdeutschung Westpreufiens und Posens, Berlin 1930, s. 121 i n. O. Heike, Das Deutschtum..., s. 17 i n. Teza ta nie znajduje dostatecznego udokumentowania w źródłach. Dostrzegając za J. Krasuskim, „że w byłej dzielnicy pruskiej wytworzyła się atmosfera dla Niemców nieprzychylna i że wywierano na nich nacisk oficjalnie i nieoficjalnie, aby wyjechali do Rzeszy", nie należy przeceniać znaczenia takich pociągnięć władz polskich. Bardzo wiarygodne przekazy źródłowe, jak również wyniki badań socjologicznych dotyczące Poznańskiego i Pomorza w 1920 r. wyraźnie wskazują, że sytuacja, w jakiej znalazła się wówczas tutaj ludność niemiecka, nie była zła i daleka od dyskryminacji narodowościowej. Por.: J. Krasuski, Stosunki polsko-niemieckie 1919 - 1925, Poznań 1962, s. 263; F. Znaniecki, Studia nad antagonizmem do obcych, „Przegląd Socjologiczny" t. 1 (kwiecień 1930 - marzec 1931), s. 171 - 172; Centralne 77 W następstwie szczególnie nasilonego w labach 1919 -1922 eksodusu niemieckiego z Poznańskiego i Pomorza nastąpiło znaczne zmniejszenie się liczby ludności niemieckiej na tym obszarze. Dosyć silna fala emigracji utrzymała się jeszcze do 1925 r. Dopiero na początku lat trzydziestych nastąpiła zupełna stabilizacja liczby ludności niemieckiej w Poznańskiem i na Pomorzu. Odpływ ludności niemieckiej z Polski zachodniej znajduje potwierdzenie w publicystyce i historiografii obu stron. Również dane polskich spisów ludności dla Poznańskiego i Pomorza stosunkowo niewiele różnią się od ówczesnych spisów i szacunków strony niemieckiej9. Emigracja spowodowała także olbrzymie przesunięcia w strukturze zawodowej ludności niemieckiej. Wyemigrowało bowiem ok. 85% niemieckiej ludności miejskiej (urzędnicy, wojskowi, część robotników i drobnomieszczaństwa), a tylko ok. 50% niemieckiej ludności wiejskiej. To spowodowało, że olbrzymia większość ludności niemieckiej (ponad 70%) w Poznańskiem i na Pomorzu zamieszkała na wsi10. W tej sytuacji utrzymanie ziemi w ręku niemieckim oznaczało zabezpieczenie głównej podstawy egzystencji materialnej dla tej grupy narodowościowej. Podobnie jak w Poznańskiem i na Pomorzu procesy emigracji ludności niemieckiej zachodziły również w przyznanej Polsce części Górnego Śląska. Spis 1921 r. nie objął Górnego Śląska, a ówczesne szacunki polskie dotyczące liczby ludności niemieckiej na tym obszarze były stosunkowo niewiele niższe od niemieckich11. Natomiast w 1931 r. dane urzędowego spisu ludności wykazywały w województwie śląskim (Górny Śląsk i Śląsk Cieszyński) niemal czterokrotnie mniej Niemców niż ówczesne szacunki niemieckie12. Tej olbrzymiej różnicy nie można wytłumaczyć jedynie emigracją ludności niemieckiej, głównie w latach 1921 - 1922, z przyznanej Polsce części Górnego Śląska. Szukając wyjaśnienia należy wziąć pod uwagę labilność postaw narodowych, spotykaną wśród znacznej części ludności polskiej na Górnym Śląsku13. Wiele wskazuje na to, że podczas spisu ludności w 1931 r. na skutek zbiegu różnych czynników, Niemcy utracili wpływy wśród ludności polskiej o słabo skrystalizowanej świadomości naiodowej, co w połączeniu ze wspomnianą wyżej emigracją części ludności niemieckiej mogło dać właśnie taki efekt liczbowy14. Archiwum Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (CAMSW) Warszawa, sygn. 654, t. 83. Sprawozdanie Komisji Pomorskiej 1920 r. Por. też: P. Hauser, Mniejszość niemiecka ..., s. 19 - 21. 9 Por. tabela; H. J. Kohnert, Die BetriebsverhSltnisse der deutschen Bauernwirtschaften in der ehemaligen Provinz Westpreufien, Danzig 1932, s. 12; R. Breyer, Das Deutsche Reich ..., *. 45; T. Bierschenk, Die deutsche Volksgruppe ..., s. 10; O. Heike, Das Deutschtum .... s. 33; J. Czech, Betblkerung Polens, Zahl und volkische Zusammensetzung, Breslau 1932; T. Sza-liński, Liczba i rozmieszczenie Niemców w Polsce, „Sprawy Narodowościowe" 1927, nr 4, S. 369 - 379. 10 H. J. Kohnert, Die Betriebsverhaltnisse ..., s. 12. 11 Por. tabela. 12 Por. tabela. 13 Problemy te stały się przedmiotem badań polskich socjologów w okresie międzywojennym. Por. m.in.: J. Chałasiński, Antagonizm polsko-niemiecki w osadzie fabrycznej „Kopalnia" na Górnym Śląsku, Warszawa 1935; P. Rybicki, O badaniu socjograficznym Śląska, Katowice 1938; E. Szramek, Śląsk jako problem socjologiczny. Próba analizy, Katowice 1934. 14 Należy przy tym wziąć pod uwagę, że w 1931 r., gdy przeprowadzano spis ludności, 78 Inaczej wyglądała sytuacja na ziemiach polskich, które przed I wojną światową wchodziły w skład imperium rosyjskiego. Jeśli idzie o te obszary autorzy niemieccy oceniali, że polski spis powszechny z 1921 r. niemal dwukrotnie zaniżył liczbę ludności niemieckiej15. Wyniki spisu ludności w roku 1931 potwierdzały tutaj raczej, chociaż nie w pełni, niemiecki punkt widzenia16. Tak znaczny przyrost liczby ludności niemieckiej można wytłumaczyć przyjmując jedynie, że wśród Niemców zamieszkujących ziemie polskie wchodzące przed 1914 r. w skład Cesarstwa Rosyjskiego znacznie wzrosła świadomość narodowa17. Natomiast ludność niemiecka, egzystująca przed I wojną światową w granicach Galicji, miała stosunkowo dobrze wykształcone poczucie przynależności narodowej. Jeśli część jej w miarę upływu lat uległa asymilacji i poczuła się Polakami, to nie była skłonna zmieniać swej przynależności narodowej. Wyniki spisów ludności w Małopolsce dają stabilny obraz liczby ludności niemieckiej na tym obszarze, a zawyżone szacunki niemieckie wydają się pozbawione podstaw18. Rekapitulując spór na temat liczby i rozmieszczenia ludności niemieckiej w Polsce w okresie międzywojennym należy stwierdzić, że wszystkie dane spisowe i szacunki strony polskiej były ogólnie rzecz biorąc uważane za zaniżone przez stronę nie-miecką.W skali całego kraju różnice te były bardzo duże19. O ile jednak na pewnych obszarach liczby podawane przez stronę polską i niemiecką w niewielkim stosunkowo stopniu odbiegały od siebie, to na innych różnice zarysowały się bardzo wyraźnie, a liczby przytaczane przez jedną stronę wykluczały wręcz obliczenia drugiej. Odnośnie do 1921 r. spór ten dotyczył przede wszystkim Polski centralnej i wschodniej; liczby podawane w r. 1931 ze strony polskiej i niemieckiej bardziej korespondują ze sobą, mimo że istniały wciąż jeszcze znaczne różnice. Natomiast pojawił się wówczas z całą ostrością problem rzeczywistej liczby ludności niemieckiej na Górnym Śląsku. Obliczenia polskie i niemieckie dla tego obszaru całkowicie się wykluczały. Nietrudno więc zauważyć, że zasadniczą przyczyną sporów były problemy zwią- ruch niemiecki na Górnym Śląsku przeżywał głęboki kryzys organizacyjny. Na to nałożyły się represje stosowane wówczas przez władze polskie wobec opozycji, które dotknęły również mniejszość niemiecką. Nie zachęcało to nawet najbardziej indyferentnych narodowo jednostek do identyfikowania się z Niemcami. Z drugiej strony 9 lat polskiej suwerenności nad Górnym Śląskiem mogło przyczynić się do krystalizacji świadomości narodowej wśród części labilnej narodowo ludności polskiej. Bardzo istotne wydaje się również to, że w spisie z 1931 r. podstawą zaliczenia do tej lub innej narodowości był język ojczysty, a labilna narodowo część ludności polskiej używała zwykle na co dzień języka polskiego. 15 Por. tabela. 16 Por. tabela. 17 Wśród czynników, które z pewnością wywarły istotny wpływ na wyniki spisu z 1931 r., należy wskazać celową działalność niemieckich nacjonalistów z Polski zachodniej oraz centralnej, aby doprowadzić do rozbudzenia i ugruntowania poczucia narodowego wśród tej części ludności niemieckiej, która wrastała w miejscowe środowisko poddając się wpływom asymilacyjnym. Nie bez znaczenia wydaje się sformułowanie pytania kwestionariusza spisowego z 1931 r., gdzie zapytywano nie o narodowość, lecz o język ojczysty. Nawet część ludności niemieckiej ulegająca dobrowolnej asymilacji mogła bowiem uważać język niemiecki za swój język ojczysty. Procesy te zachodziły także w Polsce północno-wschodniej, gdzie ludność niemiecka w latach 1921 - 1931 wg danych spisów powszechnych wzrosła niemal dwukrotnie (por. tabela). 18 Por. tabela. 19 Por. przykładowo dane przytoczone w tabeli. 79 zane z procesami krystalizacji świadomości narodowej części ludności polskiej na Górnym Śląsku oraz części ludności pochodzenia niemieckiego, która przed 1914 r. mieszkała w zaborze rosyjskim, a w wyniku I wojny światowej znalazła się w granicach Polski Mniejszość niemiecka w Polsce miała zapewnioną pełnię praw obywatelskich oraz swobody w dziedzinie kulturalnej. Równocześnie z traktatem wersalskim Polska podpisała tzw. traktat mniejszościowy, który wprowadzał międzynarodową ochronę mniejszości narodowych, a którego gwarantem była Liga Narodów. Problemy prawne związane z egzystencją mniejszości niemieckiej na Górnym Śląsku regulowała konwencja genewska zawarta 15 maja 1922 r. między Polską a Niemcami. Niezależnie od tego konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z marca 1921 r. zapewniała równe prawa i swobodę rozwoju kulturalnego wszystkim mniejszościom zamieszkałym w Polsce. Były to szersze uprawnienia, niż przewidywał to traktat 0 ochronie mniejszości i konwencja genewska. Tak więc demokratyczne ustawodawstwo polskie było najistotniejszym czynnikiem decydującym o położeniu prawnym mniejszości niemieckiej w Polsce. Jednak grupy przywódcze mniejszości niemieckiej, szczególnie w Polsce zachodniej, prowadząc politykę zmierzającą do powrotu w granice Rzeszy, rzadko dochodziły swych praw w odpowiednich instancjach administracyjnych państwa 1 przed sądami polskimi. Wykorzystywano natomiast nader często uprawnienia wynikające z podpisanych przez rząd polski układów o ochronie mniejszości, co wikłało państwo polskie w nie kończące się spory przed instytucjami międzynarodowymi. O poważnym nadużywaniu prawa zaskarżania państwa polskiego przed instytucjami międzynarodowymi przez organizacje mniejszości niemieckiej w Polsce świadczy m.in. kwalifikowanie przez Radę Ligi Narodów tylko niektórych skarg niemieckich jako nadających się do rozpatrzenia20. Gdy w listopadzie 1918 r. na części ziem zaborów rosyjskiego i austriackiego pówstawałó^niepbdległe państwo polskie, w jego ówczesnych granicach znalazła się pewna,liczba.ludności niemieckiej. Przeważająca część tej ludności (zamieszkała w zaborze rosyjskim) również przed I wojną światową posiadała status mniejszości narodowej i obca jej była tradycja uprzywilejowania z racji przynależności narodowościowej. Działalność niemiecka w Polsce centralnej koncentrowała się głównie w Łodzi i województwie łódzkim. Wynikało to zarówno z liczebności, jak i prężności organizacyjnej żywiołu niemieckiego tego miasta i województwa. Pojawiły się tu efemeryczne organizacje niemieckie, o różnym charakterze: od nacjonalistycznych poprzez niezaangażowane politycznie do stawiających na współpracę polsko-nie-miecką. W wyborach do sejmu w 1919 r. Niemcy łódzcy uzyskali 2 mandaty. Po okresie pewnej aktywności związanej z wyborami sejmowymi i samorządowymi znaczna większość Niemców w Polsce centralnej zajęła się problemami dnia codziennego, nie wykazując specjalnego zainteresowania życiem politycznym mniej- 20 Obszernie na ten temat por. m.in.: K. Kierski, Ochrona praw mniejszości w Polsce, Poznań 1933; S. Potocki, Położenie mniejszości..., s. 289, 325. 80 szóści. W efekcie zamarła działalność różnych efemerycznych ugrupowań, a jedyną reprezentacją ludności niemieckiej pozostała placówka Niemieckiego Klubu Poselskiego w Łodzi21. Przedstawiciele tego klubu w sejmie polskim zadeklarowali i realizowali w tym okresie ideę współpracy z większością polską22. Również sytuacja wśród niemieckich kolonistów na Wołyniu zdawała się być pomyślna dla odradzającej się państwowości. Ludność ta w okresie I wojny światowej najpierw represjonowana przez carskie władze wojskowe, a później skutecznie zniechęcona próbami polepszenia własnej sytuacji ekonomicznej poprzez emigrację do Niemiec, z zadowoleniem powitała zakończenie stanu niepewności politycznej na tym obszarze. Wejście Wołynia w skład państwa polskiego stwarzało jej możliwości odbudowy zniszczonej wojną gospodarki23. Ludność niemiecka w Galicji jeszcze za czasów austriackich w zasadzie zgodnie współżyła z Polakami. Rozpad Monarchii Habsburskiej i znalezienie się w granicach państwa polskiego nie spowodowały początkowo zmiany tej orientacji ani nie wywołały aktywizacji politycznej tej ludności. Mogło się więc wydawać, że w odrodzonym państwie współżycie Polaków i Niemców będzie się układało poprawnie. Pewnym dysonansem był wówczas jedynie stan rzeczy, jaki zarysował się w tej części Śląska Cieszyńskiego, która w listopadzie 1918 r. znalazła się pod władzą polską. Zmiana suwerenności państwowej na tym obszarze spowodowała duże zamieszanie wśród dość silnej liczebnie i bardzo dobrze zorganizowanej ludności niemieckiej. Wpływy niemieckie na Śląsku Cieszyńskim były większe, niż wynikałoby to z liczby ludności mówiącej tym językiem. Sojusznikiem Niemców był tu rozbudowany wśród części polskich ewangelików separatystyczny ruch śląza-kowski. Niemcy tutaj mieszkający, poparci przez Ślązakowców, w latach 1918 -- 1919 wysuwali propozycje utworzenia neutralnego Śląska Cieszyńskiego związanego z Austrią lub stanowiącego austro-czesko-polskie kondominium. Ponieważ w praktyce takie rozwiązanie nie miało większych szans realizacji, Niemcy ze Śląska Cieszyńskiego opowiedzieli się za przyłączeniem tego obszaru do Czechosłowacji. Decyzja o podziale Śląska Cieszyńskiego między Polskę i Czechosłowację spotkała się z dezaprobatą miejscowych Niemców, których część znalazła się w ten sposób wbrew swojej woli w granicach państwa polskiego, co nie mogło nie wywierać wpływu na ich stosunek do nowej państwowości24. Sprawa mniejszości niemieckiej w II Rzeczypospolitej urosła do rangi problemu, który rozstrzygtiął się na zupełnie innym obszarze. Było to ściśle powiązane z walką 0 granice między Polską a Niemcami. Już kilka tygodni przed podpisaniem rozejmu kończącego I wojnę światową wśród ludności niemieckiej zamieszkującej Marchię 21 M. Cygański, Mniejszość niemiecka.., s. 19-21. " J. Dębski, Niemiecki Klub parlamentarny w Sejmie i Senacie Rzeczypospolitej, w: Problem niemiecki na ziemiach zachodnich, Poznań 1933, s. 86. 23 Z. Cichocka-Petrażycka, Żywioł niemiecki na Wołyniu, Warszawa 1933, s. 42-44. 2* Por. m.in.: P. Dobrowolski, Ugrupowania i kierunki separatystyczne na Górnym Śląsku 1 w Cieszynskiem w latach 1918 - 1939, Warszawa-Kraków 1972, s. 68 - 78. 8 stosunki polsko-niemleckie 81 Wschodnią pojawiły się oznaki niepokoju związane z obawami* jak zostanie przeprowadzona granica wschodnia Niemiec na przyszłym kongresie pokojowym. Ludność ta, co wiązało się z jej żywotnymi interesami, liczyła na utrzymanie przez Niemcy granicy wschodniej z 1913 r. W miarę upływu czasu nikły jednak nadzieje na takie rozwiązanie. Już postanowienia rozejmu trewirskiego z 16 lutego 1919 r. wywołały sprzeciw i miejscami nastroje desperacji wśród niemieckich uciekinierów z części prowincji poznańskiej objętej linią demarkacyjną. Znacznie dalej idące postanowienia traktatu wersalskiego zostały wprawdzie podpisane przez rząd niemiecki, lecz w Niemczech nigdy nie akceptowano jego postanowień. Zgodę na podpisanie traktatu uznano za wymuszoną, a zawarte w nim postanowienia zaczęto określać mianem dyktatu25. Jest rzeczą oczywistą, że w znacznie większym stopniu ulegała tym odczuciom ludność niemiecka zamieszkująca obszary rewindykowane przez Polskę. Naturalne dla większości układów mniejszościowych wyczulenie na „krzywdę" zostało w tym wypadku zwielokrotnione decyzjami wersalskimi, które ludność ta subiektywnie odczuwała jako głęboko niesprawiedliwe. Postanowienia traktatowe stawiały ją bowiem przed wyborem: 1) egzystencji pod obcą suwerennością z mało atrakcyjnym statusem mniejszości narodowej, 2) emigracji do Niemiec (połączonej z zachowaniem obywatelstwa niemieckiego). Nic dziwnego, że od chwili podpisania traktatu wersalskiego trwał silny trend emigracyjny ludności niemieckiej z obszarów przyznanych Polsce. Emigracja ta została uznana przez władze Niemiec za bardzo niekorzystny proces. Jeśli zakładano bowiem przekreślenie w przyszłości decyzji wersalskich i powrót do granic z 1913 r., to uzasadnieniem takiego rozwiązania miała być ludność niemiecka mieszkająca na „obszarach utraconych". Aby powstrzymać żywiołowe procesy emigtacji tej ludności do Niemiec, starano się zapewnić Niemcom w Polsce zachodniej tafcie poparcie materialne, jakie zrównoważyłoby w ich świadomości straty wynikające z utraty statusu narodu panującego. Dla ludności niemieckiej w Polsce zachodniej nadchodzący okres miał być (wg zamiarów władz Niemiec) przedłużeniem polsko-niemieckiej konfrontacji narodowościowej, której widownią przed 1918 r. był zabór pruski. W związku z podpisaniem traktatu wersalskiego rządy Prus i Republiki Weimarskiej nie mogły angażować się oficjalnie w nielegalne popieranie Niemców na „obszarach utraconych". Rolę zakamuflowanych pośredników miały odegrać specjalnie utworzone instytucje — pozornie prywatne i nie związane z działalnością rządu. Na początku 1919 r. został utworzony w Berlinie Parlamentarischer Aktions-ausschufi Nord, do którego wchodzili przedstawiciele Zgromadzenia Narodowego i Landtagu Pruskiego reprezentujący Poznańskie i Pomorze. Z tej instytucji wyłonio- 25 Obszernie na ten temat por.: P. Hauser, Niemcy wobec sprawy polskiej {październik 1918 - czerwiec 1919), Poznań 1983. «9 no następnie Ostausschufi. Od zarania swej działalności Ostausschufi ściśle współpracował z ministerstwem spraw zagranicznych Rzeszy, ministerstwami spraw wewnętrznych Rzeszy i Prus oraz z nacjonalistycznymi i rewizjonistycznymi organizacjami w Niemczech. Już w październiku 1919 r. urządzono konferencję pod egidą ministerstwa spraw zagranicznych Rzeszy, która ustaliła pierwszy preliminarz środków pieniężnych potrzebnych do utrzymania działalności niemieckiej na „obszarach utraconych" w dziedzinach: organizacyjnej, szkolnictwa, prasy, instytucji społecznych itp.26 W 1920 r. powołano w Berlinie spółkę Literarische Gesellschaft mbH Konkordia. Spółka ta zajmowała się popieraniem prasy niemieckiej na „obszarach utraconych", czerpiąc fundusze na tę działalność ze źródeł państwowych27. W listopadzie 1920 r. z Ostausschufi wyłoniono organizację Deutsche Stiftwg. Ta statutowo prywatna instytucja w rzeczywistości była organem rządu Rzeszy. Działalność swą koncentrowała na obszarze Polski zachodniej, Kłajpedy i Gdańska. Statutowym zadaniem tej organizacji było „zapewnienie zapomóg na kulturalne i gospodarcze popieranie niemczyzny za granicą". Fundusze na ten cel czerpano ze źródeł rządowych28. Organizując to wsparcie materialne władze Niemiec usiłowały nie tylko powstrzymać procesy emigracji ludności niemieckiej z Poznańskiego i Pomoiza, lecz także wpłynąć na to, aby mieszkająca tam ludność niemiecka czuła się nadal związana z Niemcami jako państwem macierzystym i traktowała państwowość polską jako obcą. Wiązało się to z umacnianiem wśród mniejszości tendencji nacjonalistycznych i zwalczaniem wszelkich koncepcji zmierzających do współpracy z państwowością polską. Prace nad przygotowaniem organizacyjnym ludności niemieckiej do roli mniejszości narodowej podjęto w Poznańskiem i na Pomorzu z chwilą podpisania traktatu wersalskiego. Wykrystalizowały się przy tym dwie koncepcje. Jedna próbująca na bazie utrzymania systemu wielopartyjnego skoordynować działalność partii politycznych od SPD do skrajnej prawicy nacjonalistycznej w ramach Zentral--Arbeitsgemeinschaft (ZAG). Program nakreślony dla Z AG przewidujący m.in., że mniejszość niemiecka w ramach państwa polskiego „musi w przyszłości samodzielnie kierować swymi losami", nie odpowiadał przywódcom nacjonalistów, którzy postawili na ścisłe współdziałanie z państwem niemieckim. Wystąpili oni z ZAG i zaczęli realizować ideę zjednoczenia mniejszości niemieckiej w Polsce na płaszczyźnie nacjonalistycznej. Po wielu perturbacjach doszło do upadku lansowanej przez socjalistów koncepcji zjednoczeniowej w ramach ZAG i ostatecznie 8 maja 26 T. Kowalak, Zagraniczne kredyty..., s. 35; N. Krekeler, Revisionsanspruch..., *. 13; F. H. Gentzen, „Deutsche Stiftung"..., s. 297. 27 N. Krekeler, Revisionsanspruch..., s. 22-24; T. Kowalak, Prasa niemiecka..., ». 69 i n. 28 T. Kowalak, Zagraniczne kredyty..., s. 38; F.H. Gentzen, Niemieckie ośrodki..., s. 31 - 32. •* 83 1921 r. w Bydgoszczy utworzono naczelną organizację polityczną Niemców w Poznańskiem i na Pomorzu pod nazwą Deutschtumsbund zur Wahrung der Minder-heitenrechte in Polen {Deutschtumsbund). W organizacji tej zjednoczyły się dawne partie DNVP, DVP, DDP i ChVP „Zentrum". Poza tym związkiem pozostali jedynie socjaldemokraci niemieccy mający w Wielkopolsce i na Pomorzu niewielkie wpływy29. Deutschtumsbund w krótkim czasie ogarnął swymi wpływami znaczną większość społeczeństwa niemieckiego w Poznańskiem i na Pomorzu. Aparat propagandowy Deutschtumsbundu miał na swych usługach silną prasę, wśród której prym wiodły „Deutsche Rundschau in Polen" i „Posener Tageblatt". O charakterze i aspiracjach Deutschtumsbundu wymownie świadczyła jego struktura organizacyjna. W Landesvereinigung, które stanowiło centralę Deutschtumsbundu istniało aż 10 różnych wydziałów zajmujących się kwestiami prawnymi, finansowymi, prasowymi, szkolnymi, kulturalno-oświatowymi, opieki społecznej, zawodowymi, działalności wśród kobiet i osadnictwa. W ten sposób Deutschtumsbund objął swym nadzorem i zwierzchnictwem wszystkie sfery życia gospodarczego, społecznego i politycznego mniejszości. Dodatkowym czynnikiem integrującym społeczeństwo niemieckie Poznańskiego i Pomorza wokół Deutschtumsbundu było również zaprowadzenie „czarnych list", wiążących się z odmową wszelkiej pomocy materialnej i presją moralną w stosunku do tych Niemców, którzy nie wstąpili do Deutschtumsbundu i reprezentowali tendencje lojalności wobec państwa polskiego. Rozdział funduszów płynących z Rzeszy był dla Deutschtumsbundu silnym atutem w realizacji jego celów. Zależność od Niemiec była wielotorowa, obejmowała wszystkie aspekty działalności. Na życzenie władz niemieckich Deutschtumsbund zajmował się zbieraniem i opracowywaniem materiałów statystycznych dotyczących liczby ludności niemieckiej, jej gospodarczego stanu posiadania, stowarzyszeń niemieckich, szkolnictwa mniejszościowego oiaz polskich instytucji rządowych30. Integracja społeczeństwa niemieckiego w Poznańskiem i na Pomorzu na płaszczyźnie nacjonalistycznej spotkała się z pełnym poparciem ze strony konsystorza kościoła ewangelicko-unijnego w Poznaniu oraz większości podporządkowanych mu pastorów. Hierarchia duchowna tego kościoła reprezentowała niemiecką tradycję nacjonalistyczną i czuła się związana duchowo z Rzeszą. Miało to duże znaczenie, jeśli weźmie się pod uwagę, że olbrzymia większość Niemców w Poznańskiem i na Pomorzu była wyznania ewangelickiego31. Zorganizowanie społeczeństwa niemieckiego w Poznańskiem i na Pomorzu 29 P. Hauser, Mniejszość niemiecka..., s. 46-52. 30 Ibidem, s. 52 - 55. Działalność Deutschtumsbundu trafnie podsumowuje fragment aktu oskarżenia tej organizacji: „Cel formalny ujawniony w statutach Deutschtumsbundu miał być tylko płaszczykiem jego antypolskiej i konspiracyjnej pracy, której ostatecznym celem była walka z państwowością polską. Z całego szeregu dokumentów wynika bowiem, ze najdrobniejsze nawet polecenia czy życzenia władz niemieckich wykonywane były z całą dokładnością, poczuciem odpowiedzialności i lojalności, zarządzenia władz polskich zaś starano się sparaliżować wszelkimi sposobami, nie cofając się nawet przed przestępstwami". 51 Ibidem, s. 131 - 136. 84 na platformie nacjonalistycznej, wrogiej wobec państwa polskiego, wywarło decydujący wpływ na poprawnie dotąd układające się stosunki między mniejszością niemiecką a państwem polskim w byłym zaborze rosyjskim i Galicji. Wpływ ten zaznaczył się bardzo wyraźnie w Sejmie Ustawodawczym z chwilą wejścia tam sześcioosobowej reprezentacji Niemców pomorskich w czerwcu 1920 r. Doprowadzono do zmiany frontu dwu deklarujących dotychczas lojalność posłów niemieckich z Łodzi i Niemiecki Klub Parlamentarny zaczął coraz częściej występować w opozycji wobec państwowości polskiej32. Na początku 1921 r. wśród Niemców w Polsce centralnej uwidocznił się wzrost nastrojów nacjonalistycznych. 24 marca 1921 r. utworzono w Łodzi Bund der Deutschen Polens (BdDP). Jako cel programowy postawiono zadanie zjednoczenia wszystkich Niemców w Polsce oraz walkę o jak największe swobody polityczne i kulturalne dla narodowości niemieckiej w ramach państwowości polskiej. Stosunek BdDP do państwa polskiego ujawnił się bardzo wyraźnie na I zjeździe tej organizacji (10-11 września 1921 r.) w Łodzi, gdzie tendencyjnie wskazywano na rzekomy szowinizm władz polskich i ucisk mniejszości. Organem związku była „Lodzer Freie Presse". Struktura BdDP podobnie jak Deutschtumsbundu wyróżniała się olbrzymią centralizacją33. BdDP poza nawiązaniem ścisłej współpracy z Deutschtumsbundem usiłował rozciągnąć swe wpływy na inne obszary Polski. Penetrowano więc najpierw Galicję, a na przełomie 1921/1922 Śląsk Cieszyński oraz Wołyń34. Nacjonalistyczny BdDP nie miał jednak monopolu na aktywizację środowisk niemieckich w Polsce centralnej. 19 stycznia 1922 r. socjaldemokraci niemieccy utworzyli w Łodzi Deutsche Arbeitspartei Polens (DAP), która miała znaczne wpływy wśród robotników niemieckich, przede wszystkim w głównych skupiskach przemysłowych województwa łódzkiego. Program DAP zakładał walkę o przemiany socjalistyczne w Polsce oraz obronę interesów mniejszości narodowych. Zamierzano to realizować na drodze reform, wyrzekając się zarówno przewrotu społecznego, jak i irredenty na rzecz Niemiec. Organem partii został wychodzący od 1920 r. w Łodzi tygodnik „Die Arbeit"35. Wśród Niemców w Polsce centralnej przetrwały także nadal dość silne prądy stawiające na współpracę z państwowością polską. Zwolennicy tej współpracy skupili się wokół dziennika „Neue Lodzer Zeitung" zakładając nawet przejściowo swoją organizację. 8 marca 1923 r. powstała w Łodzi Deutsche Burgerliche Partei o niewielkich wpływach wśród części niemieckiego mieszczaństwa36. W czerwcu 1922 r. Polska rewindykowała przyznaną jej część Górnego Śląska, a ludność niemiecka zamieszkała na tym obszarze (o ile nie optowała na rzecz 32 J. Dębski, Niemiecki Klub..., s. 86. 33 M. Cygański, Mniejszość niemiecka..., s. 22-24; Bund der Deutschen Polens, „Strażnica Zachodnia" 1922, nr 1, s. 66 - 72. 34 Ibidem. 35 M. Cygański, Mniejszość niemiecka..., s. 27. 36 T. Kowalak, Prasa niemiecka..., s. 147. 85 Niemiec) uzyskała status mniejszości narodowej. Niemcy górnośląscy mieli dość czasu, aby przygotować się do nowej roli. Przygotowania te prowadzone za wiedzą i poparciem Berlina, były tak pomyślans, aby w zupełnie odmiennych niż w Poznańskiem i na Pomorzu warunkach umocnić wpływy nacjonalistyczne. Zdawano sobie sprawę z wielkości tradycyjnych wpływów Katholische Volkspartei „ Zentrum" wśród ludności niemieckiej oraz ze znacznej siły oddziaływania idei socjalistycznych na dość licznych w tym okręgu przemysłowym robotników niemieckich. Dlatego nie próbowano doprowadzić do utworzenia jednego ugrupowania politycznego 0 profilu nacjonalistycznym (na wzór Deutschtumsbundu), lecz podjęto zarzuconą W Wielkopolsce i na Pomorzu koncepcję porozumienia stronnictw politycznych w ramach jednej organizacji o charakterze korporacyjnym — Volksbundu. W składzie Volksbundu znalazły się trzy niemieckie ugrupowania polityczne: Deutsche Partei (utworzona w sierpniu 1922 r. z połączenia DNVP, DVP, DDP), Katholische Volskpartei (utworzona w grudniu 1921 r. jako organizacja niezależna od KVP „Zentrum" w Rzeszy) — od 1927 r. Deutsche Katholische Volkspartei (DKVP), i Deutsche Sozialdemokratische Partei (utworzona w marcu 1922 r.). W ten sposób udało się podporządkować silny na Śląsku ruch katolicki wpływom nacjonalistycznym. Ponieważ równocześnie kościół ewangelicki na Górnym Śląsku w pełni identyfikował się z poczynaniami nacjonalistów niemieckich, łatwiej było integrować społeczeństwo niemieckie w duchu obcym współpracy między obu narodowościami. Mimo że największe wpływy na Górnym Śląsku miała niewątpliwie DKVP, to jednak nie posiadając kadry samodzielnych, doświadczonych przywódców, ustępowała często W zarządzaniu Volksbundem działaczom nacjonalistycznej DP popieranej przez Berlin37. Niemccy socjaldemokraci na Górnym Śląsku identyfikowali się z postulatami DP i DKVP w działalności kulturalno-oświatowej. Zachowywali jednak pełną samodzielność w działalności politycznej i ustosunkowaniu się do państwa polskiego, programowo odrzucając irredentę. W skład Volks-bundu-wchodziły na zasadzie korporacyjnej organizacje zajmujące się szkolnictwem, pomocą społeczną i działalnością kulturalno-oświatową. Dzięki temu władze Volks-bundu mogły kontrolować całość poczynań niemieckich we wszystkich sferach życia mniejszości i nadawać im kierunek obcy idei współpracy z państwowością polską38. Jak wynika z przedstawionych rozważań, procesy organizowania się mniejszości niemieckiej w poszczególnych częściach Polski przebiegały w zróżnicowany sposób 1 zależały od wielu czynników. Bardzo istotny wpływ na ich przebieg wywarło przyłączenie do Polski Poznańskiego i Pomorza. Nacjonaliści niemieccy na tym obszarze przeprowadzili zjednoczenie wszystkich (poza socjalistami) ugrupowań politycznych w jednej organizacji — Deutschtumsbund. Umocnieni tym sukcesem, czując się powołani do przewodzenia mniejszości niemieckiej w skali całego kraju, wysunęli koncepcję powołania organizacji łącznikowej wszystkich sił nacjonalistyczno--niemieckich w Polsce. Efektem tych zabiegów było utworzenie w Warszawie 16 - 17 sierpnia 1921 r. organizacji mającej aspiracje ogólnopolskie pod nazwą Zentral-ierband der Deutschtumsbunde. Klucz, w myśl którego ludność niemiecka poszczególnych dzielnic była reprezentowana w tej organizacji, wyraźnie wskazywał na uprzywilejowanie Deutschtumsbundu39. Zentraherband der Deutschtumsbiłnde w poważnym stopniu przyczynił się do utworzenia Bloku Mniejszości Narodowych w wyborach do Sajmu i Senatu w 1922 r. Wynik tych wyborów należy ocenić jako sukces mniejszości niemieckiej w Polsce. Utworzone w parlamencie polskim Deutsche Vereiniaung im Sejm und Senat liczyło 17 posłów i 5 senatorów. Zentraherband der Deutschtumsbunde nie miał jednak trwałego charakteru wskutek różnic między ugrupowaniami wchodzącymi w jego skład oraz ambicjami przywódców z poszczególnych części Polski, którzy nie zawsze byli skłonni akceptować decydujący wpływ wywierany przez liderów Deutschtumsbundu. W tej sytuacji Zentraherband der Deutschtumsbunde został rozwiązany na wniosek przewodniczącego Volksbundu, Otto Ulitza, na zjeździe w dniach 22 - 23 czerwca 1923 r.40 Zbiegło się to w czasie z administracyjnym rozwiązaniem Deutschtumsbundu przez władze polskie pod zarzutami działalności antypaństwowej. Represje Zastosowane przez władze polskie wobec Deutschtumsbundu wywarły duże wrażenie wśród ludności niemieckiej w Poznańskiem i na Pomorzu. Obawiała się ona, że nie jest to akt sporadyczny, lecz zapowiedź kursu silnej ręki wobec antypaństwowych działań organizacji mniejszościowych. Posłowie i senatorowie niemieccy osłonięci immunitetem nietykalności osobistej podjęli próbę ratowania wpływów nacjonalistycznych wśród mniejszości. Utworzono nową organizację pod nazwą Deutsche Vereinigung im Sejm und Senat (DV) odżegnującą się formalnie od wszelkich kontaktów z rozwiązanym Deutschtumsbundem. Pozostały jednak powiązania personalne i one decydowały o kontynuacji dawnej linii politycznej. Czołowi działacze Deutschtumsbundu (Kurt Graebe, Friedrich Heidelck) znaleźli się we władzach DV. Formalnie DV nie było ani stowarzyszeniem, ani partią polityczną. Jednak dzięki utworzeniu scentralizowanej struktury biur poselskich w Poznańskiem i na Pomorzu, którym z kolei byli podporządkowani mężowie zaufania, DV mogło skutecznie odgrywać rolę kierownictwa politycznego mniejszości na tym obszarze. Centrala DV w Bydgoszczy utrzymywała ścisłe kontakty z Rzeszą otrzymując stamtąd duże wsparcie finansowe. Jej zadaniem, podobnie jak przedtem Deutschtumsbundu, był nadzór nad wszystkimi przejawami działalności mniejszości w sferze gospodarczej, kulturalno-oświatowej i politycznej41. 37 M. Cygański, Z dziejów Volksbundu...; T. Kowalak, Prasa niemiecka..., s. 42 - 43; E. Pant, Deutsch-Katholisches Organisationswesen, w: Das Deutschtum in Polnisch-Schlesien, Leipzig 1932, s. 338. 38 M. Cygański, Z dziejów Volksbundu...;T. Kowalak, Prasa niemiecka..., s. 42 - 43. 39 CAMSW, sygn. 654, t. 792. Opracowanie Z. Staszcwskiego, Deutschtumsbund w Polsce. 40 Ibidem oraz J. Dębski, Niemiecki Klub... 41 P. Hauser, Mniejszość niemiecka..., s. 55 - 60. Bardzo sugestywnie przedstawiono rolę DV v/ jednym z raportów polskiego kontrwywiadu z 1928 r. Autor raportu pisał: „Wszystkie towarzystwa i organizacje niemieckie na terenie Pomorza i Poznańskiego jedynie i całkowicie są pod wpływem i w zależności od rządu Rzeszy pośrednio. 86 87 W 1923 r. władze polskie prowadząc śledztwo w sprawie Deutschtumsbundu zainteresowały się także działalnością BdDP. Przewodniczący tego związku E. Behrens przeniósł się z Łodzi do Bydgoszczy, a sam związek (którego władze polskie nigdy nie zalegalizowały) zawiesił w końcu 1923 r. swą działalność. Nacjonaliści niemieccy w Polsce centralnej dopiero jesienią 1924 r. utworzyli nową organizację pod nazwą Deutscher Volksverband in Polen, który po okrzepnięciu zaczął spełniać rolę dawnego BdDP*2. Inaczej przebiegały procesy integracji niemieckich ugrupowań socjalistycznych w Polsce. 26 marca 1922 r. doszło do zjednoczenia niemieckiego ruchu socjalistycznego na Górnym Śląsku i Śląsku Cieszyńskim w ramach Deutsche Sozialdemokra-tische Partei*3. Obok tej partii istniały jeszcze w Polsce dwa ośrodki ruchu socjalistycznego. W Bydgoszczy działała (od 8 sierpnia 1919 r.) Deutsche Sozialdemokra-tische Partei Polens, a w Łodzi (od 22 stycznia 1922 r.) Deutsche Arbeitspartei. W programach socjalistycznych partii niemieckich wskazywano na wspólnotę interesów niemieckiej i polskiej klasy robotniczej, domagając się równocześnie prawa swobodnego rozwoju narodowościowego pod względem kulturalnym. Zgodne współżycie obu narodowości uważano za możliwe i programowo wyrzekano się dążenia do irredenty. Jednak w praktyce między socjalistycznymi partiami mniejszości niemieckiej nie zawsze dochodziło do koordynacji poczynań w sprawie taktyki walki politycznej. Dobitnym tego wyrazem były wybory parldmentarne 1922 r., w których niemieckie organizacje socjalistyczne w Polsce nie zdołały uzgodnić wspólnej linii. W efekcie socjalistów śląskich zobowiązywano do wstrzymania się od głosu, podczas gdy socjaliści łódzcy i bydgoscy zawarli sojusz wyborczy z nacjonalistami niemieckimi. W miarę upływu czasu doszło do zbliżenia między ośrodkami socjalistycznymi w Polsce. Najpierw na przełomie lat 1923/1924 połączyły się partie socjaldemokratyczne z Bydgoszczy i Górnego Śląska tworząc Deutsche Sozialdemokratische Partei. Partia _|a na konferencji w Królewskiej Hucie (Chorzów) w dniach 9-10 sierpnia 1925 r. połączyła się z łódzką Deutsche Arbeitspartei tworząc Deutsche Sozialistische Arbeitspartei (DSAP). W ten sposób sfinalizowano połączenie wszystkich niemieckich ugrupowań socjalistycznych w ramach jednej organizacji. Postanowiono w wystąpieniach o charakterze politycznym odcinać się od linii reprezentowanej przez niemieckich nacjonalistów i domagać się dla mniejszości poszanowania prawa do swobodnego rozwoju narodowego w ramach państwa polskiego. Postawiono na współpracę klasową z innymi partiami socjalistycznymi w państwie a bezpośrednio od Deutsche Vereinigung im Sejm und Senat przy wielkim współudziale placówek konsularnych w Polsce. Nie docenianą często sieć tych organizacji można przedstawić obrazowo jako drzewo, którego pniem jest Deutsche Vereinigung, gałęźmi zaś i liśćmi gęsto rozsiane po wszystkich najmniejszych miejscowościach związki i towarzystwa (...)". 42 M. Cygański, Mniejszość niemiecka..., s. 25-28. 43 K. Gostyński, Zarys historii politycznej Niemców w województwach zachodnich pn wojnie, w: Problem niemiecki na ziemiach zachodnich, Poznań 1933, s. 77. 88 polskim. Realizując tę linię DSAP przystąpiła w 1926 r. do Socjalistycznej Międzynarodówki Robotniczej44. W latach 1919 - 1925 po wielu perturbacjach dość wyraźnie ukształtowały się wśród mniejszości niemieckiej podstawowe obozy polityczne. Najokazalej prezentował się obóz nacjonalistyczny zdecydowany na pełną współpracę z państwem niemieckim. Poparcie materialne i moralne otrzymywane z Berlina umożliwiło nacjonalistom uzyskanie znacznej przewagi wśród mniejszości. Liderzy nacjonalistyczni mieli decydujący wpływ na rozdział zapomóg między podporządkowane im instytucje zajmujące się niemieckim szkolnictwem, kulturą, sportem, sprawami wyznaniowymi, gospodarczymi itp. Za pośrednictwem tych instytucji wywierano istotny wpływ na życie codzienne mniejszości podtrzymując wśród większej części ludności niemieckiej (głównie w byłej dzielnicy pruskiej) tradycyjny światopogląd nacjonalistyczny i dążenie do powrotu w granice Niemiec. Nacjonaliści mieli przemożne wpływy w Poznańskiem i na Pomorzu i umiejętnie utrzymywali w swoich rękach (poprzez wciągnięcie w ramy Volksbundu katolików niemieckich) kierownictwo mniejszości na Śląsku. Odnieśli też duże sukcesy w Polsce centralnej i wschodniej pozyskując dla swej idei znaczną część zamieszkałej tam ludności. Jedyną zorganizowaną opozycją, z którą musieli się wówczas liczyć nacjonaliści w walce o rząd dusz wśród mniejszości w Polsce, byli socjaldemokraci niemieccy. Wpływy socjademokratów nie były jednak tak powszechne i ograniczały się w zasadzie do niemieckich skupisk robotniczych, stosunkowo silnych na Śląsku i w województwie łódzkim, słabszych w Bydgoszczy. Ruch wywodzący się z pobudek pacyfistycznych, stawiający sobie za cel zgodną współpracę obu narodowości w ramach państwa polskiego, miał w tym okresie niewielkie wpływy wśród mniejszości niemieckiej i poza efemerycznymi ugrupowaniami nie przybrał trwałych form organizacyjnych. Przy takim układzie sił wśród mniejszości współpraca z państwowością polską nie mogła układać się pomyślnie, a władze polskie, nie widząc innego wyjścia, w skrajnych wypadkach usiłowały represjami (jak np. rozwiązanie Deutschtumsbundu) powstrzymać działalność irredentystyczną mniejszości. Jednak ogólnie rzecz biorąc polityka władz polskich wobec mniejszości była w tym okresie stosunkowo liberalna. Polska nie wykorzystała w całości uprawnień przyznanych w Wersalu do likwidacji mienia niemieckiego w zaborze pruskim, zezwalano na istnienie szkół niemieckich mimo braku liczby dzieci wymaganych ustawą itp. Niezależnie od tych poczynań władz polskich nastąpiła wówczas silna repolo-nizacja ziem byłego zaboru pruskiego i Śląska. Wynikła ona w sposób naturalny i była ściśle powiązana z silnym trendem emigracyjnym ludności niemieckiej z Polski zachodniej, co powodowało kurczenie się stanu posiadania mniejszości w dziedzinie gospodarczej, szkolnej, kościelnej itp. W połowie lat dwudziestych wskutek postępującej stabilizacji politycznej Europy Por. m.in.: L. Meissner, Niemieckie organizacje..., s. 63 - 68. 89 stało się jasne, źe nadzieje niemieckie na szybką rewindykację „obszarów utraconych" po I wojnie światowej są pozbawione realnych podstaw. Jednocześnie rezultaty konferencji w Locarno zdawały się zwiększać szansę na pokojową rewizję granic w przyszłości. W tym układzie olbrzymiego znaczenia nabierało perspektywiczne umocnienie niemczyzny na ziemiach, które Polska rewindykowała na mocy traktatu wersalskiego. Nie wystarczało już finansowanie organizacji politycznych, kulturalnych, oświatowych i religijnych mniejszości. Potrzebna okazywała się długofalowa polityka mająca na celu gospodarcze popieranie mniejszości niemieckiej. Działania .gospodarcze skoncentrowano na ziemiach utraconych po I wojnie światowej, które stanowiły obiekt żądań rewizjonistycznych45. Już w 1924 r. przystąpiono w Niemczech do reorganizacji wsparcia gospodarczego mniejszości, przygotowując rozpoczętą w 1925 r. za pomocą wielkich kredytów zagranicznych, szeroko zakrojoną akcję umacniania stanu posiadania mniejszości niemieckiej w Poznańskiem i na Pomorzu. Akcją kredytu długoterminowego kierował utworzony w tym celu Hol-Jandsche Buitenland Bank. W 1926 r. rząd niemiecki powołał do życia Ossa- Vermitt-lungs- und Handelsgesellschaft mbH, która działała głównie w dziedzinie kredytu średnio- i krótkoterminowego. Największą pozycją w preliminarzu tych organizacji finansowych były kredyty przeznaczone na poparcie wielkiej własności ziemskiej w Poznańskiem i na Pomorzu. Nie było to przypadkowe, w Poznańskiem i na Pomorzu ziemia była bowiem głównym frontem walki o utrzymanie stanu posiadania mniejszości. Ponad 70% ludności niemieckiej w Poznańskiem i na Pomorzu mieszkało na wsi utrzymując się z pracy na roli. W rękach niemieckich znajdował się tu zdecydowanie wyższy procent ziemi (szczególnie w grupie większych gospodarstw rolnych), niż to wynikało z procentu ludności niemieckiej na tym obszarze. Stosunkowo liczni niemieccy właściciele ziemscy, często angażując się w działalność polityczną, byli ściśle powiązani z liderami mniejszości. Ponieważ w owym czasie polityka polska w Poznańskiem i na Pomorzu zdążała do uszczuplenia niemieckiej wielkiej własności poprzez wprowadzenie w życie postanowień o reformie rolnej, zaczęto temu energicznie -przeciwdziałać nie tylko poprzez protesty i wnoszenie skarg do Rady Ligi Narodów, lecz także przy pomocy akcji kredytowej. W ten sposób niemieccy wielcy właściciele ziemscy w Poznańskiem i na Pomorzu nie tylko nie odczuwali braku środków na inwestycje, lecz mogli zabezpieczać swe majątki przed parcelacją przez nadmierne obciążenie hipoteki46. Rozbudowana akcja kredytowa, preferując wielką własność, objęła także chłopów niemieckich, przynosząc im znaczne korzyści materialne. To ułatwiło procesy zjednoczeniowe rolników niemieckich w ramach silnych organizacji zawodowych ściśle podporządkowanych politycznemu kierownictwu mniejszości. Na Pomorzu wielcy posiadacze i chłopi niemieccy zjednoczyli się w Landbund Weichselgau, natomiast w Poznańskiem w ramach Westpolnische Landwirtschaftliche Gesellschaft 45 T. Kowalak, Kredyty..., s. 50-51. 46 P. Hauser, Mniejszość niemiecka..., s. 104 - 108; T. Kowalak, Kredyty.., s. 16 - 21. znaleźli się wielcy właściciele ziemscy i tylko część chłopów niemieckich. W obydwu tych organizacjach dominowały wpływy obszarnicze, stąd część chłopów niemieckich w Poznańskiem utworzyła swoją niezależną organizację: Verband Deutscher An-siedler und Bauern (VdAuB). Podobne procesy zjednoczeniowe zachodziły wśród niemieckiej ludności miejskiej, która znalazła się w szeregach Wirtschaftsverband Stddtischer Berufe na Pomorzu i w Verbandfur Handel und Gewerbe w Poznańskiem. Członkostwo tych organizacji było na ogół warunkiem uzyskania kredytu lub zapomogi. W przydzielaniu tej pomocy materialnej preferowano jednak większych przemysłowców kosztem drobno-mieszczaństwa niemieckiego47. Inaczej wyglądały sprawy finansowania mniejszości niemieckiej na Śląsku. Przemysł górnośląski stanowił dostateczną atrakcję dla międzynarodowego kapitału i o zasilaniu go w kredyty nie mogły decydować instytucje w Rzeszy, zajmujące się popieraniem mniejszości niemieckiej w Polsce, lecz interesy wielkich koncernów niemieckich. W takim układzie było zrozumiałe, że decyzje gospodarcze, które podejmowano w Niemczech, a dotyczące Górnego Śląska, tylko okazjonalnie uwzględniały interesy ekonomiczne mniejszości. Z drugiej strony instytucje, które zajmowały się akcją kredytową dla mniejszości niemieckiej w Polsce bardzo niechętnie angażowały się na Śląsku, zdając sobie sprawę, że ich działalność nie ma na tym obszarze rozstrzygającego znaczenia, a uszczupla jedynie środki finansowe, którymi dysponują48. Rozbudowano natomiast do znacznych rozmiarów akcję finansowania politycznych i kulturalno-oświatowych organizacji mniejszości niemieckiej na Górnym Śląsku, stwarzając im tym samym większe możliwości penetracji wśród części labilnej narodowo ludności polskiej49. W tym okresie zaczęto też finansować niemiecki aparat kredytowy w Polsce centralnej, Galicji i na Wołyniu50. Rozbudowana do olbrzymich rozmiarów akcja kredytowa i zapomogowa dla mniejszości niemieckiej w latach 1926 - 1929 niewątpliwie przyczyniła się do umocnienia gospodarczego stanu posiadania Niemców w Polsce. Umożliwiło to przywódcom mniejszości zdyskontowanie kwestii ekonomicznych w konfrontacji narodowościowej na innym polu. Szczególnie drastyczna sytuacja powstała w szkolnictwie, gdzie organizacje mniejszościowe usiłowały przy pomocy argumentów materialnych wciągnąć w orbitę szkolnictwa mniejszościowego dzieci labilnej narodowo ludności polskiej. Władze polskie, prowadzące dotąd relatywnie liberalną politykę w zakresie szkolnictwa, w 1926 r. ostro zareagowały na tę próbę rozszerzenia wpływów niemieckich. W Polsce zachodniej postanowiono zamknąć szereg szkół niemieckich, które nie spełniały wymogów formalnych51. Na Górnym Śląsku doszło wówczas do szczególnego zaognienia w tej kwestii. Władze województwa śląskiego «0 47 P. Hauser, Mniejszość niemiecka..., s. 113- 122; T. Kowalak, Kredyty..., passim. 48 T. Kowalak, Kredyty..., s. 141-146; R. Staniewicz, Mniejszość..., s. 34-35. *9 M. Cygański, Z dziejów Volksbundu..., s. 82-83. so T. Kowalak, Kredyty..., s. 149-153. 31 P. Hauser, Mniejszość niemiecka..., s. 146- 147. 91 od 1922 r. traktujące szkolnictwo mniejszościowe z dużą dozą liberalizmu skutecznie przeciwstawiły się próbom germanizacji dzieci polskich w szkołach mniejszościowych i nie ustąpiły, mimo skarg niemieckich wnoszonych do instancji międzynarodowych32. Nie była jednak możliwa skuteczna interwencja polskich władz administracyjnych wobec poczynań niemieckich obliczonych na pozyskanie części głosów polskich w wyborach parlamentarnych lub samorządowych w zamian za korzyści materialne53. 0 tym, że poczynania niemieckie nie były daremne, wyraźnie świadczą wyniki wyborów z 1928 r. do Sejmu i Senatu w zachodnich województwach Polski. W całej Polsce nacjonaliści niemieccy występujący ponownie w ramach Bloku Mniejszości Narodowych uzyskali aż 19 mandatów poselskich i 5 senatorskich. Poza tym socjaliści niemieccy w sojuszu z PPS uzyskali 2 mandaty poselskie54. Inne akcje wyborcze, o charakterze lokalnym (wybory samorządowe, wybory do sejmu śląskiego) również przynosiły nadspodziewane sukcesy organizacjom mniejszości niemieckiej55. Wszystko to znacznie wzmacniało obóz nacjonalistyczny wśród mniejszości niemieckiej w Polsce. W Poznańskiem i na Pomorzu socjaliści niemieccy dokonali w 1928 r. secesji z Deutsche Sozialistische Arbeitspartei i zaczęli ściśle współpracować z nacjonalistami. Procesy te nie ograniczały się do zaboru pruskiego. W latach 1928 - 1930 nastąpiło też umocnienie się sił nacjonalistów w Polsce centralnej, co przejawiało się m.in. w szybkim wzroście liczebnym Deut-scher Vo!ksverband i sukcesach wyborczych. Pod wpływem działań gospodarczych 1 politycznych niemieckich nacjonalistów z innych obszarów Polski doszło też do silniejszego krystalizowania się świadomości narodowej wśród niemieckiej ludności na Wołyniu56. Środki materialne, które w latach 1926 - 1929 postawiono do dyspozycji nacjonalistycznych przywódców mniejszości niemieckiej w Polsce ułatwiały prowadzenie walki o utrzymanie mniejszości z dala od wpływów polskich. Znaczne sumy wy-datkpwąno nic tylko na wsparcie ekonomiczne mniejszości, lecz także na jej dzia-*"-.'-•&$¦ łalność w.innych dziedzinach. Odczuły wydatnie tę pomoc różne organizacje polityczne i społeczne mniejszości wykorzystując je w podejmowanych działaniach. Ponieważ władze polskie nie zamierzały tolerować działalności mającej na celu nie tylko utrzymanie, lecz także poszerzenie zakresu wpływów niemieckich, doszło do zaognienia konfrontacji narodowościowej. Nastąpił obustronny wzrost tendencji nacjonalistycznych, a to nie sprzyjało ułożeniu codzienności polsko-niemieckiej na płaszczyźnie współpracy. Taki stan rzeczy był na rękę nacjonalistycznym przywódcom mniejszości niemieckiej w Pojsce. Zakładali oni bowiem umocnienie tra- " R. Staniewicz, Mniejszość..., s. 36-38; M. Cygański, Z dziejów Volksbundu..., s. 59 - 65. 53 P. Hauser, Mniejszość niemiecka..., s. 65-67. 54 J. Dębski, Niemiecki Klub..., s. 89. 55 Por. m.in.: P. Hauser, Mniejszość niemiecka..., s. 70-71; R. Staniewicz, Mniejszość..., s. 68. 56 M. Cygański, Mniejszość niemiecka.., s. 30; Z. Cichocka-Petrażycka, Żywioł..., s. 153 92 dycyjnego nacjonalistycznego światopoglądu wśród mniejszości, na bazie którego ludność niemiecka powinna traktować państwowość polską jako obcą i identyfikować się z Rzeszą jako państwem macierzystym. Integracja mniejszości niemieckiej prowadzona na gruncie ideologii nacjonalistycznej* nie doszła jednak tak daleko, jak to zakładali przywódcy tego obozu. Na bazie tradycyjnego nacjonalizmu usiłowali oni bowiem zintegrować zbyt odległe od siebie siły społeczne, mające często różne, jeśli nie wręcz przeciwstawne interesy. Nic dziwnego, że front montowany przez nacjonalistycznych przywódców miał od początku rysy wewnętrzne, które jaskrawo ujawniły się na początku lat trzydziestych na skutek zbiegu różnych czynników. W sierpniu 1930 r. doszło do zaognienia i tak nie najlepszych stosunków między Polską a Niemcami wskutek rewizjonistycznego przemówienia ministra Gottfrieda Treviranusa. Wywołało to oficjalny protest rządu i silną reakcję sprzeciwu wśród społeczeństwa polskiego . W wielu miastach doszło do żywiołowych demonstracji ludności polskiej, które miejscami zwróciły się także przeciw mniejszości niemieckiej57. Z drugiej strony właśnie w tym czasie obóz rządzący w Polsce zdecydował się na znaczne zaostrzenie kursu politycznego wobsc wszelkiej opozycji. Represje rządowe nie ominęły również opozycyjnie nastawionych organizacji mniejszości niemieckiej. Przeprowadzone w takiej atmosferze wybory do Sejmu i Senatu w listopadzie 1930 r. przyniosły klęskę ugrupowaniom mniejszości niemieckiej. Niemcy uzyskali zaledwie 5 przedstawicieli w Sejmie i 3 w Senacie. To wszystko wywołało pewną dezorientację społeczeństwa niemieckiego w Polsce i spadek zaufania do nacjonalistycznych przywódców. W Łodzi, gdzie wśród Niemców nigdy nie wygasły całkowicie tendencje współpracy z państwowością polską, w 1930 r. utworzono Deutscher Kultur- und Wirtschaftsbund (DKuW). Związek ten zdobył stosunkowo szerokie wpływy głównie wśród części lojalnych wobec państwa nauczycieli i pastorów niemieckich. Podczas gdy pacyfistyczny DKuW szybko się rozwijał, nacjonaliści łódzcy spod znaku Deutscher Volksverband, rozdarci na dwie zwalczające się frakcje, w widoczny sposób tracili wpływy. Tendencje lojalne pojawiły się w tym okresie również wśród mniejszości niemieckiej w Galicji Wschodniej, a DKuW zdołał utworzyć swą placówkę na Wołyniu58. W Poznańskiem i na Pomorzu, gdzie polityczne przewodnictwo nacjonalistów wydawało się być niezagrożone, zaczęło się od fermentu na tle gospodarczym. Już w końcu 1929 r. przywódcom mniejszości na tym obszarze otwarcie zarzucano, że przy rozdziale kredytów faworyzują wielką własność ziemską kosztem gospodarki chłopskiej oraz większych przemysłowców kosztem drobnomieszczaństwa niemieckiego. Ten ferment mający wyraźne ostrze klasowe bardzo silnie zarysował się wewnątrz zawodowych organizacji gospodarczych mniejszości. Sprawa uległa znacznemu zaostrzeniu, gdy w końcu 1930 r. instytucje kredytowe w Gdańsku, 57 M. Cygański, Mniejszość niemiecka..., s. 33; R. Staniewicz, Mniejszość..., s. 68 - 69. 58 M. Cygański, Mniejszość niemiecka..., s. 33 - 42; T. Kowalak, Prasa.., s. 48. 93 same odczuwając kryzys gospodarczy, po raz pierwszy od kilku lat odmówiły udzielenia kredytów niemieckim rolnikom z Pomorza. Zachwiała się struktura scentralizowanych, niemieckich organizacji zawodowych, które jednocząc mniejszość pod sztandarem nacjonalizmu powoływały się na solidaryzm społeczny. Na Pomorzu zarysowała się wyraźna opozycja chłopska w Landbund Weichselgau, przeciwstawiająca się dotychczasowemu kierownictwu i nie odrzucająca możliwości współpracy z polskim aparatem gospodarczym. W Poznańskiem zaostrzyły się stosunki między podporządkowanym wpływom obszarnictwa Westpolnische Landwirtschaftliche Gesellschaft a jednoczącym drobnych posiadaczy ziemskich VdAuB. Tak opozycja chłopska w Landbund Weichselgau, jak i VdAuB stały się terenem penetracji rozszerzającego latem 1931 r. swą działalność na Polskę zachodnią łódzkiego DKuW. Mimo ostrej kontrakcji nacjonalistów założono wówczas szereg kół miejscowych tego związku. Również wśród niemieckiej ludności miejskiej w Poznańskiem i na Pomorzu pojawiły się prądy opozycyjne. Szczególnie jaskrawo uwidoczniły się one w WSB, gdzie postulowano m.in. oddzielenie działalności gospodarczej od politycznej i dopuszczano współpracę z polskimi ogranizacjami gospodarczami. Ta opozycja stała się klientelą niewielkich liczebnie i efemerycznych niemieckich ugrupowań mieszczańskich, głoszących postulaty całkowitej lojalności wobec państwa polskiego, które w końcu 1930 r. powstały w Bydgoszczy59. Do największego zamieszania doszło jednak na Śląsku wskutek pojawienia się zasadniczych sprzeczności wewnątrz Volksbundu. W opozycji do dotychczasowej działalności prowadzonej w interesie nacjonalistów znalazła się siła polityczna mająca najszerszą bazę wśród ludności niemieckiej na Śląsku Deutsche Katholi-sche Volkspartei. Eduard Pant stojący wówczas na czele DKVP już wiosną 1931 r. zaczął eksponować w swoich wystąpieniach czynnik religijny, stwierdzając, że przede wszystkim na gruncie ideologii katolickiej, a nie nacjonalistycznej czy socja- listycznej, należy integrować ludność niemiecką na Śląsku oraz umocnić pozycje niemieckiego ruchu katolickiego wśród mniejszości w innych częściach Polski. W miarę wzrostu wpływów narodowosocjalistycznych wśród mniejszości Pant poszedł jeszcze dalej. Przeciwstawiając się zdecydowanie rosnącym wpływom na-rodowosocjalistycznym wśród mniejszości, wiosną w 1933 r. Pant w imieniu związanych z nim katolików zadeklarował zerwanie z zależnością mniejszości od Niemiec i pełną jej lojalność wobec państwa polskiego60. Jak widać z powyższego na początku lat trzydziestych solidarystyczny front mniejszości niemieckiej zmontowany dużym nakładem kosztów przez nacjonalistów 59 P. Hauser, Mniejszość niemiecka..., s. 82 - 84; J. Kohnert, Die Betriebsierhaltnisse..., s. 21. 60 K. Grunberg, Nazi-Front..., s. 180; R. Staniewicz, op. cit., s. 80. M.in. 29 marca 1933 r. na forum Sejmu Śląskiego Pant oświadczył: „My, jako mniejszość narodowa, nie mamy i nie chcemy mieć nic wspólnego z dążeniami i poglądami, które godzą w całość państwa [...] Jako obywatele państwa polskiego znamy swoje obowiązki wobec państwa i zawsze też dor^.wić się będziemy lojalnego ich spełniania". 94 uległ wyraźnemu zachwianiu. Niemałe znaczenie musiało tu mieć wywołane kryzysem gospodarczym ograniczenie pomocy materialnej (kredytów, zapomóg) dla mniejszości niemieckiej w Polsce61. Już sam ferment na tle ekonomicznym wskazywał, że w warunkach kryzysu Rzesza nie była w stanie całkowicie zaspokoić oczekiwań mniejszości pod względem materialnym. Na to nakładały się działania polskich władz administracyjnych,, które z powodu ścisłego powiązania działalności mniejszości niemieckiej z rewizjonistyczną polityką Rzeszy oraz demonstrowania przez nacjonalistycznych przywódców i organizacje mniejszościowe antypaństwowych tendencji, znacznie zaostrzyły politykę represji wobec mniejszości. W tej sytuacji mogłoby się zdawać, że siły opozycyjne wśród mniejszości niemieckiej będą poszukiwać zadowalającego obie strony modus vivendi z państwowością polską i zadeklarują lojalność wobec tego państwa. Tymczasem tendencja, aby podstawą działalności mniejszości niemieckiej była pełna lojalność wobec państwa polskiego, tylko rzadko dominowała wśród bardzo zróżnicowanych odłamów antynacjonalistycznej opozycji. Znacznie częściej przeciwstawienie się pewnych odłamów mniejszości dotychczasowym przywódcom nie oznaczało jeszcze zerwania z wpajanymi od lat ideałami nacjonalistycznymi. Dalsza ewolucja tych odłamów mniejszości pozostawała do pewnego stopnia niewiadomą. Tymczasem wśród mniejszości niemieckiej w Polsce zaczął odgrywać niemałą rolę ruch narodowosocjalistyczny, który już od 1930 r. stanowił znaczącą siłę w życiu politycznym Rzeszy. Dynamika tego ruchu, deklaracje przebudowy zastałych niepopularnych struktur, radykalna społecznie frazeologia połączona z wybujałym nacjonalizmem jednała narodowemu socjalizmowi zwolenników już w latach 1931 -- 1932 także w pewnych środowiskach ludności niemieckiej w Polsce. Idee narodowosocjalistyczne zyskiwały dużą popularność przede wszystkim w środowiskach młodzieży niemieckiej w Polsce. Młodzież ta, jak każda inna, nie chciała bszkrytycznie przyjmować wzorców narzucanych przez starsze pokolenie; wychowana na gruncie tradycyjnego nacjonalizmu, widząc zachwianie się tej koncepcji, spontanicznie szukając drogi wyjścia z impasu znalazła ją w ruchu hitlerowskim. Już w latach 1931 - 1932 w takich środowiskach młodzieżowych, jak szkoły lub kluby sportowe pojawiły się silne sympatie do narodowego socjalizmu. Duża część nauczycielstwa niemieckiego w Polsce zachodniej, widząc jak chętnie młodzież daje posłuch nowej ideologii, uznała ją za wygodne narzędzie szerzenia wpływów nacjonalistycznych i sama zaczęła ulegać procesom hitleryzacji62. Nic dziwnego, że założona w 1922 r. w Bielsku naródowosocjalistyczna Jung- 61 Wręcz dramatycznie stawiał tę sprawę Kurt Graebe stwierdzając w styczniu 1931 r. w piśmie do Auswartiges Amt, że jeśli ludność niemiecka w Polsce nie otrzyma potrzebnych subwencji i kredytów to następstwem będą procesy asymilacji lub emigracji tej ludności. W jednym i drugim wypadku ludność ta przestanie być użyteczna dla niemieckiej polityki zagranicznej nastawionej na rewizję granicy wschodniej. W. Krekeler, Reuisionsanspruch..., s. 132-- 133. 82 ^ "auser, Mniejszość niemiecka..., s. 154-155. 95 deutsche Partei (JDP) chcąc zwiększyć swe nikłe dotychczas wpływy postawiła na młodzież. Podejmując na początku 1933 r. na Śląsku walkę o wpływy z Volks-bundem postulowała zerwanie ze starymi metodami pracy i „uzdrowienie" atmosfery wśiód mniejszości poprzez wciąganie do organizacji ludzi młodych. Oprócz tego eksponując hasła rzekomego radykalizmu społecznego ideologii hitlerowskiej, JDP usiłowała umiejętnie wykorzystać spowodowane kryzysem gospodarczym niezadowolenie wśród robotników niemieckich63. Nieco później te elementy frazeologii narodowosocjalistycznej, które wskazywały na rzekomy radykalizm społeczny, często znajdowały posłuch wśród tych odłamów chłopów i drobnomiesz-czaństwa w Poznańskiem i na Pomorzu, które w poprzednim okresie znalazły się w opozycji do dotychczasowych przywódców. Fascynacja ideologią narodowosocjalistyczną młodzieży niemieckiej w Polsce oraz akceptacja haseł pozornego radykalizmu społecznego tej ideologii przez część środowisk opozycyjnych wśród mniejszości nie mogły samoistnie doprowadzić do zwrotu politycznego kierownictwa mniejszości niemieckiej w stronę hitleryzmu. Większość przywódców mniejszości w Polsce, silnie związana duchowo z tradycyjnym nacjonalizmem, usiłowała nadal utrzymywać dominację tego kierunku. Zadecydował rozwój wydarzeń w Niemczech. Opór wobec nowej ideologii ze strony dotychczasowych przywódców mniejszości musiał być znaczny, skoro przejęcie władzy przez Hitlera nie wpłynęło od razu na ich postawę64. Zmiany w tej dziedzinie można zaobseiwować dopiero kilka miesięcy później. Przywódcy śląskiego Volksbundu opowiedzieli się zdecydowanie po stronie ideologii narodowosocjalistycznej na walnym zjeździe tej organizacji w końcu maja 1933 r., a na początku lipca tegoż roku kierownictwo nacjonalistów niemieckich w Poznańskiem i na Pomorzu za pośiednictwem podległej mu prasy złożyło jednoznaczną deklarację: „My, Niemcy w Polsce jesteśmy wszyscy narodowymi socjalistami"63. ,XJznanie^w tjm momencie ideologii narodowosocjalistycznej za własną było ze strony-nacjonalistycznych przywódców mniejszości jedynym możliwym do przyjęcia rozwiązaniem. W połowie 1933 r. w Niemczech rozwiązano wszystkie partie polityczne z wyjątkiem hitlerowskiej. Przywódcy mniejszości niemieckiej w Polsce, którzy dotychczas identyfikowali się z Deutschnationale Volkspartei, stanęli w połowie 1933 r. wobec wyboru między całkowitym uznaniem ideologii hitlerowskiej a utratą poparcia Rzeszy. Zerwanie z Rzeszą oznaczałoby z konieczności poszu-lciwanie dróg porozumienia z władzami polskimi na płaszczyźnie lojalności wobec państwa. Stanowiłoby to zaprzeczenie całej dotychczasowej działalności nacjonalistycznych liderów mniejszości. W ideologii hitlerowskiej obawiali się oni haseł radykalizmu społecznego, nie wiedzieli czy „rewolucja" narodowosocjalistyczną ulegnie zahamowaniu, nie pochwalali też metod działania tego ruchu, dalekich od tradycyjnej szkoły nacjonalizmu niemieckiego. Ale spostrzegali również, że 63 A. Szefer, Mniejszość..., s. 56 - 57; T. Kowalak, Prasa..., s. 50. 64 A. Szefer, Mniejszość..., s. 57; P. Hauser, Mniejszość niemiecka..., s. 86. 83 A. Szefer, op. cit., s. 58; „Posener Tageblatt" z 9 VII 1933 r. uznanie ideologii hitlerowskiej za własną nie wymaga najważniejszego — wyrzeczenia się ideologii nacjonalizmu niemieckiego. Na tej płaszczyźnie hitleryzm wydawał się godnym kontynuatorem dawnych tradycji. Możliwość przyjęcia nowej ideologii stała się koniecznością dla tych nacjonalistycznych działaczy niemieckich, którzy chcieli nadal utrzymać się na kierowniczych stanowiskach w organizacjach mniejszościowych. Większość z nich w połowie 1933 r. złożyła deklarację identyfikacji z narodowym socjalizmem. Ci, którzy nie chcieli lub nie umieli przystosować się do nowych warunków, ustąpili, robiąc miejsce innym działaczom spośród młodzieży niemieckiej, bezkrytycznie zafascynowanym ruchem hitlerowskim. Kończył się definitywnie okres, w którym decydujący wpływ wśiód ludności niemieckiej w Polsce posiadali działacze związani z tradycyjnym nacjonalizmem. Mniejszość niemiecka w państwie polskim wkraczała w nowy odmienny etap swojego rozwoju związany ściśle z ideologią narodowosocjalistyczną. Tabela Liczba Niemców w Polsce wg powszechnych spisów ludności z 1921 i 1931 r. w porównania z szacunkami niemieckimi dotyczącymi tych lat Obszar 1921 1931 Powszechny spis ludności Szacunek J. Czecha Powszechny spis ludności Szacunek J. Czecha Pomorze (Pommerelleń) 175771 561000 104922 335000 Poznańskie (Posen) 327846 193044 Górny Śląsk (Oberschlesień) 302400* 333000 91207 310000 Śląsk Cieszyński (Ostschlesien) 34376* 40000 40000 Małopolska (Kleinpoleri) 39810 65000 40676 70000 Ziemie byłego Królestwa {ehemaliges Kongrefipoleri) 166282 300000 254522 330000 Wołyń {WolhytOen) 24960 48000 46883 55000 Ziemie północno-wschodnie {Nord-Sstliche Gebiete) 5264 brak danych 9811 brak danych RAZEM 1076809 1347000 | 741095 1160000 Uwaga: * — oznacza dane szacunkowe. Por. „Miesięcznik Statystyczny" 1922, t. 5, z. 1. 2 Źródła: Główny Urząd Statystyczny SJ>. Skorowidz miejscowości Rzeczypospolite] Polskiej, Warszaw* 19 6; Główny Urząd Statystyczny R.P. Statystyka Pobkl, Seria C. Drugi powszechny spis ludności t dn. 9 XII 1931; J. Czech, Beedlkerung Polens. Zahl wid cBtklsche Zusammensetzung, Breslau 1932. 7 Stosunki polsko-nlemleckle 97 GŁOS W DYSKUSJI Jdrg K. Hoensch Aby zrozumieć ambiwalentną politykę Polski w stosunku do mniejszości narodowych należy wziąć pod uwagę fakt, że została ona zmuszona przez siły alianckie do podpisania układu o ochronie mniejszości w momencie, kiedy nie można było jeszcze przewidzieć ich zakresu i liczebności w nowo odradzającym się państwie. Dopiero pokój w Rydze (18 marca 1921 r.) i zgoda konferencji ambasadorów państw alianckich na przyłączenie Wileńszczyzny (15 marca 1923 r.) ostatecznie wyznaczyły przebieg polskiej granicy wschodniej; dokonany 20 października 1921 r. podział Górnego Śląska oraz orzeczenie konferencji ambasadorów państw alianckich z 16 września 1924 r. wytyczyły ostatecznie zachodnią i południową granicę Polski. Według danych oficjalnych — słusznie podawanych w wątpliwość — znalazło się w Polsce: 4 min Ukraińców, po 1,1 min Niemców i Białorusinów, 2,1 min Żydów oraz inne drobniejsze grupy etniczne, z czego wynika, że ogół mniejszości narodowych stanowił co najmniej 31 % ludności państwa. Zgodnie z układem o ochronie mniejszości narodowych gwarantowanym przez Ligę Narodów oraz stosownie do art. 109 i 110 konstytucji marcowej z 1921 r. mniejszościom przysługiwała określona ochrona prawna bazująca na ideologii liberalnej. Wydaje sięłeufeinizmem określanie polskiej polityki mniejszościowej po skonsolidowaniu-się władzy państwowej mianem „właściwej" lub „zgodnej z duchem układu o ochronie mniejszości". Rządy będące pod wpływem Narodowej Demokracji, a szczególnie drugi gabinet Władysława Grabskiego (16 grudnia 1923 r. — — 14 listopada 1925 r.) dążyły wyraźnie do tego, aby poprzez odpowiednią politykę gruntową i osiedleńczą ograniczać mniejszościom ich gospodarczą bazę. Szczególnie zagrożona represjami czuła się niemiecka giupa narodowa ze względu na to, że była reprezentantem i współwykonawcą uprzedniej polityki germanizacyjnej. Subiektywne poczucie niepewności prawnej i bezbronności sprawiły, że Niemcy zgodnie z życzeniem Polski emigrowali do Rzeszy. Jedynie w autonomicznym województwie śląskim ludność niemiecka cieszyła się, przynajmniej do 1926 r., względnie liberalną praktyką administracyjną, zgodną z duchem i literą układu o ochronie mniejszości, ale po zamachu stanu dokonanym przez Piłsudskiego i po wyznaczeniu Grażyń-skiego na wojewodę (choć motywem tej zmiany były głównie względy wewnątrzpolityczne), nastąpił gwałtowny zwrot w kierunku konsekwentnej polityki polo- 98 nizacyjnej, z zastosowaniem środków nacisku gospodarczego w celu wynarodowienia ludności sprzyjającej Niemcom. Znaczne ograniczenie politycznej reprezentacji mniejszości w Sejmie i w Senacie, które nastąpiło po manipulowanych wyborach z 17/24 listopada 1930 r. przyczyniło się niewątpliwie do radykalizacji grup narodowych i spotęgowało tendencje do nawiązywania silniejszych więzi z rodakami za granicą. Krótkowzroczna polityka narodowa Polski na wschodnich terenach Białorusi i Ukrainy dała nawet władzom radzieckim okazję do podburzenia niezadowolonych mniejszości i wywołania rozruchów. W ramach polityki polonizacyjnej ministra szkolnictwa Stanisława Grabskiego (1925/1926) znacznej likwidacji uległo szkolnictwo mniejszościowe, a obrządek prawosławny był dyskryminowany w porównaniu z kościołem rzymskokatolickim i jego wyznawcy podlegali surowym podatkom. Na tle polskiej praktyki ucisku narodowego odbijała korzystnie polityka władz radzieckich w republikach białoruskiej i ukraińskiej, sprzyjająca do 1929 r. rozwojowi kultur narodowych, co budziło sympatię dla bolszewików. Stalin potrzebował jednak spokoju na granicy zachodniej. Zaangażowany w przymusową kolektywizację i wprowadzanie pierwszego planu pięcioletniego unikał wznawiania rewizjonistycznych żądań i przyjął bez protestu rozbicie organizacji mniejszościowych działających we wschodniej Polsce w interesie Związku Radzieckiego. r,n OiLV/, Mfe .rtfca, WUm ?: .m Dzieje polsko-niemieckich stosunków gospodarczych w latach 1918 - 1932 stanowiły już niejednokrotnie przedmiot badań historyków, którzy jednakże zawężali je przeważnie do wymiany towarowej prowadzonej pomiędzy obydwoma państwami. Pomijano zatem na ogół m. in. tak istotne zagadnienia wchodzące w zakres pojęcia stosunków gospodarczych, jak tranzyt, emigracja zarobkowa, rozliczenia wzajemnych wierzytelności i długów pochodzących sprzed 1918 r., polityka ekonomiczna obydwu państw wobec ich mniejszości narodowych zamieszkujących terytorium kraju drugiego partnera oraz ekonomiczne poczynania Niemiec przeciw Polsce na arenie międzynarodowej. Na kształtowanie się tych wzajemnych szeroko pojętych stosunków gospodarczych poważny wpływ wywierały przez cały międzywojenny okres dwa następujące ważkie czynniki: 1. występujący po obydwu stronach nacjonalizm, agresywny po stronie niemieckiej i obronny po stronie polskiej, którego źródła tkwiły w nieprzyjaźnie układających się już od wczesnego średniowiecza kontaktach pomiędzy niemieckim i polskim państwem, pomiędzy niemieckim i polskim narodem; 2. istniejąca dysproporcja pomiędzy obydwoma partnerami w potencjale militarnym, demograficznym i ekonomicznym. Jednym z tych partnerów bowiem były Niemcy, państwo zaliczające się do największych potęg przemysłowych świata, charakteryzujące się dobrą organizacją i wysoką wydajnością pracy oraz wnoszące poważny wkład do rozwoju światowego postępu technicznego. Naprzeciw takiemu mocarstwu gospodarczemu, osłabionemu wprawdzie w wyniku niekorzystnego dla niego przebiegu pierwszej wojny światowej, stanęła Polska, kraj o strukturze agrarnej, gospodarczo zacofany, zmuszony leczyć nie tylko rany zadane mu w wojnie, ale przezwyciężyć również negatywne skutki trwającej 123 lata niewoli. Z tej przewagi ekonomicznej i militarnej nad Polską zdawały sobie sprawę wszystkie kolejne rządy niemieckie lat 1918 -1932 i postanowiły ją wykorzystać w prowadzonej wobec wschodniego sąsiada polityce ekonomicznej, którą traktowały jako narzędzie mające powalić partnera na kolana i zmusić go przede wszyst- 123 kim do ustępstw terytorialnych na rzecz Niemiec oraz do przyjęcia niemieckiego punktu widzenia m. in. w sprawach położenia niemieckiej mniejszości w Polsce. Tendencje te występowały we wszystkich ogniwach stosunków gospodarczych, ale najsilniej dały one o sobie znać w wymianie towarowej, w tym w zastosowanym przez Niemcy wstrzymaniu w latach 1920-1922 eksportu do Polski wielu ważnych artykułów oraz w okresie trwania tzw. wojny gospodarczej, tj. w latach 1925-1934. Ograniczenie przez rząd niemiecki wywozu znacznej liczby ważnych dla gospodarki artykułów przypadało na okres zbrojnych zmagań Polski z jej wschodnim sąsiadem, co jeszcze bardziej umacniało koła rządzące Niemiec w przekonaniu o skuteczności tej decyzji1. Utwierdzali je w tym mniemaniu dodatkowo niektórzy wybitni przedstawiciele niemieckiego życia gospodarczego oraz mniejszości niemieckiej w Polsce. Tym ostatnim wtórowały również niektóre niemieckie organizacje społecz-no-polityczne. Spośród pierwszego kręgu osób znamienna jest wypowiedź z grudnia 1920 r. dyrektora Deutsche Bank, Theussnera, który oświadczył, że broń ekonomiczna jest jedyną, jaką rozporządzają obecnie Niemcy w stosunku do Polski, aby wymusić na niej ustępstwa polityczne2. Przedstawiciele mniejszości niemieckiej w Polsce zaś twierdzili, że „wojna gospodarcza zadała Polsce najcięższe ciosy. Ona we współdziałaniu z innymi przyczynami spowodowała olbrzymi spadek wartości pieniądza. Jest ona tym czynnikiem, za pomocą którego Niemcy wszystko mogą osiągnąć, gdyż dla Polski istnieje tylko jeden ratunek, mianowicie Niemcy"3. Z kolei Deutscher Schutzbund oznajmił w piśmie z dnia 8 grudnia 1920 r., iż „gospodarcza blokada Polski byłaby tym środkiem, który by uczynił jej położenie niemożliwym do przetrwania"4. Wkrótce już się okazało, że podjęte przez rząd niemiecki kroki nie przyniosły pożądanych efektów. Cios wymierzony Polsce, mówiąc językiem sportowym, wprawdzie ją zamroczył, ale nie znokautował. Nieskuteczność stosowanych ograniczeń eksportu dostrzegli wkrótce także niektórzy przedstawiciele rządu. Jeden z nich, mianowicie pruski minister handlu i przemysłu, oświadczył w piśmie z dnia 9 lipca 1921 r. co następuje: „Przyjmuję jako sprawę znaną, iż od początku reprezentowałem pogląd, że realizowana wobec Polski polityka gospodarcza w zakresie ograniczenia eksportu jest przedsięwzięciem bezskutecznym i bezcelowym"5. O niepowodzeniu bojkotu gospodarczego Polski w latach 1920-1922 zadecydowały cztery następujące przyczyny: * Bundesarchiv Koblenz (cyt.: BA Koblenz) - R 43 1/355, s. 49 z dn. 16IV 1921; Zentrales Staatsarchiv der DDR Potsdam (cyt.; ZStA Podsdam) - Reichswhtschaftsministerium (cyt.: RWM) nr 7094, s. 149 z dn. 11 IX 1920; Akten der Reichskanzlei. Weimarer Republik. Das Kabinett Fehrenbach, s. 242 i 248 - 249. 2 Archiwum Akt Nowych Warszawa (cyt.: AAN) - Ambasada RP w Berlinie nr 1029, s. 2 z dn. 3 XII 1920. 9 BA Koblenz - R 43 1/118, s. 197 - 204 z dn. 14 III 1921. * ZStA Potsdam - RWM nr 20227, s. 62 z dn. 8 XII 1920. 5 Zentrales Staatsarchiv der DDR Merseburg - Rep. 77 Tit. 856 nr 158, s. 423 z dn. 10 VI 1921. 124 1. utrzymywanie przez polskich i niemieckich kupców nielegalnych stosunków handlowych mimo istniejącego zakazu eksportu; 2. docieranie części towarów z Niemiec do Polski za pośrednictwem Gdańska, Litwy i Czechosłowacji; 3. udzielanie przez działającą na Śląsku komisję aliancką zezwoleń na wywóz z tego obszaru niektórych artykułów do Polski; 4. uzyskanie przez Polskę możliwości nabywania w innych państwach towarów objętych zakazem eksportu6. Nadzieje na zmuszenie Polski do uległości, zwłaszcza w sprawach politycznych, wiązał rząd niemiecki również z rozpoczętą w 1925 r. pomiędzy obydwoma państwami wojną gospodarczą, której przebieg jest już szczegółowo znany dzięki kilku cennym publikacjom poświęconym tej problematyce7. W chwili wybuchu wojny gospodarczej władze niemieckie były przeświadczone, że zrujnuje ona ekonomicznie Śląsk, że doprowadzi do upadku gospodarczego całej Polski i udowodni w ten sposób światu, iż jest ona w granicach ustalonych przez traktat wersalski efemerydą i że wytyczenie jej zachodnich granic nie miało racjonalnego uzasadnienia8. Trwanie w tym przekonaniu legło u podstaw opowiedzenia się zarówno przedstawicieli rządu niemieckiego, jak i niektórych oiganizacji gospodarczych za kontynuowaniem wojny gospodarczej z Polską. Takie stanowisko zajmował początkowo m. in. również Gustav Stresemann9. Gorącym zwolennikiem prowadzenia wojny gospodarczej z Polską był także Martin Schiele, początkowo szef resortu spraw wewnętrznych, a później aprowizacji i rolnictwa (Erndhrung und Landwirtschaft)10. Zajęcia przez rząd Rzeszy w prowadzonej wojnie gospodarczej zdecydowanego i nieugiętego stanowiska wobec Polski żądały izby rolnicze Marchii Granicznej Poznań— -Prusy Zachodnie, Pomorza i Prus Wscnodnich11. Dziennik „Pommersche Ta-gespost" z lutego 1927 r. postulował sprowadzenie w tej wojnie Polski do stanu „służącej i lokaja innych państw"12. Po kilku miesiącach trwania polsko-niemiec-kiej wojny gospodarczej i zebraniu pierwszych wypływających z niej doświadczeń zaczęły pojawiać się w Niemczech takżs głosy kwestionujące celowość jej kontynuowania ze względu na nieuzyskanie na tej drodze od Polski ustępstw politycznych. Takie stanowisko zajęła w lutym 1926 r. część pracowników niemieckiego minister- 6 ZStA Potsdam - Auswartiges Amt (cyt.: AA) nr 64947, s. 163 z dn. 30 VIII 1920; Akten der Reichskanzlei. Weimarer Republik, Kabinett Fehrenbach, s. 242 - 245. 7 Do publikacji tych należą: K. J. Błachut, Polsko-niemieckie stosunki gospodarcze w latach 1919-1939, Wrocław 1975; M. Oertel, Beitrage zur Geschichte der deutsch-polnischen Beziehungen in den Jahren 1925-1930, Leipzig 1968; B. Puchert, Der Wirtschaftskrieg des deutschen Imperialismus gegen Polen 1925-1934, Berlin 1963. 8 Akten der Reichskanzlei. Die Kabinette Luther I und II, t. I, s. 547; „Przegląd Gospodarczy" 1929, s. 122; 1930, s. 396. 9 K. Megerle, Danzig, Korridor und Oberschlesien. Zur deutschen Revisionspolitik ge-genuber Polen in der Locarnodiplomatie, w: Jahrbuch fur die Geschichte Mittel- und Ostdeutsch-lands, 1976, s. 145-178, Berlin, s. 171. 10 M. Oertel, Beitrdge..., s. 264-265. 11 BA Koblenz - R 43 1/1106, s. 37 z dn. 20 VII 1925; s. 49 z dn. 27 VIII 1925. " M. Oertel, Beitrage..., s. 260. 125 »twa spraw zagranicznych (AuswSrtiges Amt)13. Przerwania prowadzonej z Polską wojny gospodarczej domagała się nadto coraz większa liczba niemieckich organizacji przemysłowych oraz ministerstwo gospodarki ze względu na ponoszenie w trakcie jej trwania przez przemysł i rzemiosło dużych strat1*. Ciągnąca się dziewięć lat polsko-niemiecka wojna gospodarcza przyniosła, jak to słusznie oświadczyło Gesellschaft fur die wirtschaftlichen Beziehungen mit dem Osten, straty obydwu partnerom15. O stratach Niemiec tak pisał niemiecki ekonomista, Hans Schwann: „Wojna handlowa z Polską naraziła Niemcy na utratę zleceń wartości setek milionów marek; na zmniejszenie w wyniku konkurencji rynku zbytu; zwiększyła bezrobocie i pogorszyła położenie tych niemieckich miast (jak Wrocław), którym zamknięto bramę do ich naturalnego rynku zbytu. Spowodowała spadek prestiżu Niemiec i uświadomiła nam, że to, co dzisiaj osiągnęliśmy, mogliśmy już uzyskać w 1926 r. Głupota i zarozumiałość legły u początku tej wojny, która trwała pięć lat aż zwyciężył rozsądek"16. Straty po stronie polskiej zaś sprowadzały się do spadku eksportu górnośląskiego węgla, zmniejszenia się dochodów niektórych działów hutnictwa i przemysłu metalowego oraz ograniczenia zbytu produktów hodowlanych, rolniczych i leśnych. Spadek eksportu z kolei wywołał trudności w całej polskiej gospodarce, których odzwierciedleniem było obniżenie się wartości złotego. Polsko-niemiecka wojna gospodarcza przyniosła także korzyści obu państwom, przede wszystkim jednak Polsce. W Niemczech były one niewielkie i praktycznie dotyczyły jedynie rozbudowy własnej gospodarki żywnościowej. W Polsce dość szeroki ich wachlarz obejmował: rozszerzenie struktury geograficznej handlu i częściowe w ten sposób uniezależnienie się od Niemiec; silniejsze zintegrowanie Śląska z pozostałą częścią polskiego terytorium państwowego; modernizację przemysłu; zwrócenie większej uwagi przez rząd na znaczenie gospodarki morskiej, w tym podjęcie decyzji o budowie portu gdyńskiego17. Polsko-niemiecka wojna gospodarcza nie przyniosła Niemcom pożądanych efektów. Stwierdziły to kilkakrotnie publicznie władze niemieckie. Przyznało to po kilku latach od jej zakończenia również ministerstwo spraw zagranicznych (Aus-wdrtiges Amt), które w piśmie z dnia 17 maja 1939 r. w związku z rozważaną możliwością rozpoczęcia ponownego gospodarczego bojkotu Polski oświadczyło: „Doświadczenia dziewięcioletnie wojny gospodarczej z Polską w okresie 1925-1934 dowiodły, że zniszczenie ekonomicznego potencjału Polski w rezultacie zastosowania przez nas bojowych metod postępowania powiodło się tylko w stosunkowo niewielkim zakresie" 18. 13 B. Puchert, Der Wirtschaftskrieg..., s. 103-104. 14 Politisches Archiv Bonn (cyt.: PA Bonn) - Buro des Reichsministers nr 10, t. 10, s. 26 z 10 XI 1929; Handelspolitische Abteilung - Ritter, t. 4 z dn. 5 V 1927. 15 PA Bonn - Handelspolitische Abteilung - Ritter, t. 4, r. 1927. 18 AAN — Akta Juliusza Twardowskiego nr 62. 17 BA Koblenz - R 43 1/1110, s. 3 - 6 z dn. 2II1932; AAN - Akta Juliusza Twardowskiego nr 62; M. Oertel, Beitrage..., s. 243-247. 18 ZStA Potsdam - AA nr 68358, s. 24 z dn. 17 V 1939. 126 Dziewięcioletni okres wojny gospodarczej zakończyło formalnie zawarcie w dniu 15 października 1934 r. polsko-niemieckiego układu handlowego na okres jednego roku, którego ważność przed wybuchem drugiej wojny światowej kilkakrotnie przedłużano bądź też nowelizowano w związku z okupacją przez Trzecią Rzeszę Austrii i Czechosłowacji (4 listopada 1935 r., 20 lutego 1937 r., 1 lipca 1938 r.). Cechy charakterystyczne tych układów: 1) zawieranie ich na krótki okres, co wywoływało każdorazowo przed podpisaniem nowych bądź przedłużeniem obowiązujących umów przetargi w sprawie ustalenia kontyngentów eksportowych i importowych na poszczególne artykuły; 2) zrównoważenie wartości obrotów handlowych między obydwoma państwami; 3) przyznanie obustronnie klauzuli największego uprzywilejowania; 4) wprowadzenie rozliczeń clearingowych; 5) wykorzystanie przewagi ekonomicznej Niemiec i narzucanie przez nie wysokich cen na sprzedawane Polsce artykuły przemysłowe; 6) utrzymanie tradycyjnej struktury asortymentowej towarów, to znaczy eksportowanie przez Niemcy artykułów przemysłowych i półfabrykatów, a przez Polskę produktów hodowlanych, rolniczych i leśnych; zatem struktury asortymentowej towarów typowej dla wymiany pomiędzy państwem przemysłowym i krajem agrarnym19. Ważną rolę we wzajemnych polsko-niemieckich stosunkach gospodarczych odgrywał także międzynarodowy tranzyt osób i towarów, niemiecki przez Polskę i polski przez Niemcy. Z tych dwóch rodzajów tranzytu o wiele większe znaczenie polityczne i gospodarcze posiadał pierwszy ze względu na istniejącą konieczność stałego przewozu drogą lądową osób i towarów pomiędzy dwiema częściami niemieckiego terytorium państwowego rozdzielonymi należącym do Polski województwem pomorskim. Nieodzowność zapewnienia Niemcom tego połączenia tranzytowego uznał traktat wersalski, nie kwestionowała jej także Polska. Nie istniały zatem różnice co do generalnych rozstrzygnięć w tej sprawie. Występowały natomiast pomiędzy Niemcami a Polską rozbieżności w kwestiach szczegółowych, dotyczących ustalenia linii kolejowych i dostępnych dla tranzytu, częstotliwości i rodzajów mających kursować pociągów, liczby i umiejscowienia przejść granicznych, rozmiarów tzw. tranzytu uprzywilejowanego oraz wysokości i form płatności za te usługi tranzytowe. Uzgodnienie tych oraz innych już drugorzędnych spraw nastąpiło w drodze żmudnych pertraktacji, których etapy stanowiło kilka zawartych w latach 1919 — — 1933 między Polską a Niemcami dwustronnych umów państwowych, dla których części główną podstawę prawną tworzyła podpisana w dniu 21 kwietnia 1921 r. w Paryżu konwencja tranzytowa. Uzgadnianie na bieżąco wszystkich dyskusyjnych kwestii, co w następnych latach ułatwiała także podpisana 23 października 1924 r. konwencja berneńska, zapewniało Niemcom regularny od 1922 r. tranzyt przez polskie terytorium państwowe i to nie tylko pomiędzy Prusami Wschodnimi a pozostałą częścią Niemiec, ale także między Niemcami a ZSRR oraz między Niemcami 19 AAN — Akta Juliusza Twardowskiego nr 62; Ministerstwo Spraw Zagranicznych (cyt.: MSZ) nr 4698, s. 41, r. 1935. 127 a Rumunią. Równocześnie Niemcy wytargowały w tych prowadzonych pertraktacjach korzystne dla nich opłaty za tranzyt na liniach Prusy Wschodnie — pozostała część terytorium Niemiec20. Mimo uzyskania przez Niemcy korzystnych dla nich warunków tranzytu, posłużyły się one w 1925 r. prowokacją. W nocy z 30 kwietnia na 1 maja 1925 r. spowodowano katastrofę kolejową pod Starogardem, w której zginęło 29 osób, w tym również obywatele niemieccy. Fakt zaistnienia w tym przypadku prowokacji uznał w jednomyślnym orzeczeniu międzynarodowy Trybunał Rozjemczy z udziałem także niemieckiego sędziego. Potwierdzają go również poczynione w związku z tym wydarzeniem adnotacje w aktach Auswartiges Amt. Niemcy dopuściły się tej prowokacji dla znalezienia dodatkowego argumentu mającego uzasadnić wniosek o oddanie pod ich kontrolę prowadzących przez polskie terytorium państwowe linii kolejowych, którymi przejeżdżały pociągi tranzytowe. Wniosek taki oczywiście Polska odrzuciła, a cały wynikły na tym tle spór zlikwidowano w drodze pertraktacji dyplomatycznych21. Oprócz tej prowokacji zdarzały się na trasach tranzytowych często różne incydenty. Wina spoczywała raz po jednej, raz po drugiej stronie22. Nie były one jednakże na tyle groźne, by zakłócić normalne funkcjonowanie tranzytu. Mniej kontrowersji wzbudzał Polski tranzyt przez Niemcy, w którym największy udział miał przewóz towarów z Polski do niemieckich portów morskich i odwrotnie. Przyczyną sporu w latach 1920—1922 było zabieranie dewiz polskim emigrantom powracającym do ojczyzny tranzytem przez Niemcy. Władze niemieckie, wykorzystując nieznajomość przez przejeżdżających tranzytem przez Niemcy polskich reemigrantów obowiązujących w tym kraju przepisów wymagających przy wjeździe do niego zgłoszenia posiadanych dewiz, odbierały bez ekwiwalentu lub zmuszały do sprzedaży po niekorzystnej relacji wszystkich posiadanych przez nich przy wyjeździe obcych walut. Według fragmentarycznych tylko danych celnicy i policjanci niemieccy odebrali od początku 1919 r. do pierwszego kwartału 1922 r. przejeżdżającym przez Niemcy Polakom m. in. około 200 tys. dolarów USA oraz kilkadziesiąt tysięcy francuskich franków. Próby odzyskania przez Polskę przynajmniej części tych kwot zakończyły się niepowodzeniem. W ten sposób wielu polskich reemigrantów pozbawiono wszystkich ich oszczędności, gromadzonych podczas ciężkiej pracy na obczyźnie23. Kolejne ważne ogniwo polsko-niemieckich stosunków gospodarczych stano- 20 ZStA Potsdam - AA nr 64295, s. 15 z dn. 9 I 1930; s. 92 z dn. 24 IV 1930; nr 653 52, s. 2, r. 1927; nr 67392, s. 27 z dn. 28 III 1934; nr 65535, s. 6 z dn. 16 III 1934; Z. Barański, Niemiecki tranzyt kolejowy przez Polskę w latach 1919-1939, Poznań 1957, s. 7, 14 - 15, 25 - 27 i 42 - 43. 21 BA Koblenz - R 43 1/121, s. 80 z dn. 13 V 1925; S. Schimitzek, Drogi i rozdroża minionej epoki, Warszawa 1976, s. 123. 22 ZStA Potsdam - AA nr 65242, s.16 z dn. 3 II 1931; nr 65635, s. 115 z dn. 18 V 1935. 23 ZStA Potsdam - AA nr 65289, s. 13 z. dn 29 VIII 1921, s. 158 - 158v z dn. 20 IX 1920, s. 177 - 178 z dn. 4 XI1921; RWM nr 19602, s. 31 z dn. 30 VII 1921; „Wychodźca" 1922, nrl8, 8> 9"10- M 128 wiła emigracja sezonowa polskich robotników do Niemiec. W prowadzonych na jej temat rozmowach pomiędzy Niemcami a Polską dominowały dwa podstawowe zagadnienia: 1) opuszczenie terytorium Niemiec przez polskich robotników przybyłych na nie przed 1 stycznia 1919 r., 2) uzgodnienie wysokości limitu imigracyjnego dla polskich robotników sezonowych w Niemczech. W chwili zakończenia wojny przebywało w Niemczech około 700 tys. polskich robotników, z których około 300 tys. powróciło w 1919 r. do Polski. Z pozostałej liczby ponad 200 tys. wyjechało do krajów Europy Zachodniej, głównie do Francji, oraz do państw Ameryki Północnej i Południowej. W Niemczech pozostało zatem jeszcze ponad 150 tys. polskich robotników, którzy z różnych powodów zamierzali zamieszkać tam na stałe. Oni to stali się przyczyną rozbieżności poglądów pomiędzy rządami obydwu państw. Niemcy usiłowały bowiem zmusić ich do powrotu do Polski, a ta odmawiała ich przyjęcia ze względu na istniejące w niej duże bezrobocie. Próba usunięcia części z nich przemocą spotkała się z zapowiedzią ze strony Polski odwetu w postaci wydalenia z niej takiej samej liczby Niemców zamieszkałych na jej terytorium. Mimo iż nad Republiką Weimarską zawisła taka groźba, nie zawahała się ona przed usunięciem z niej w latach 1920-1924 pod rozmaitymi pretekstami (np. braku dowodów osobistych, naruszenia dyscypliny pracy, popełnienia przestępstw kryminalnych, wejścia w konflikt z policją) kilku tysięcy polskich robotników. Rozwiązania trwającego na tym tle kilka lat konfliktu postanowiły władze polskie szukać w prowadzonych rozmowach międzypaństwowych, których efektem było zawarcie 9 grudnia 1926 r. w Berlinie prowizorycznej i podpisanie 24 listopada 1927 r. w Warszawie ostatecznej konwencji w sprawie polskich robotników w Niemczech. Postanawiała ona m. in., że spośród około 150 rys. zamieszkałych w Niemczech polskich robotników, którzy przybyli do tego kraju przed 1 stycznia 1919 r., może w nim pozostać na stałe tylko 45 tys. Wynik tych pertraktacji spotkał się w Polsce z krytyką niektórych polityków, którzy uznali go za daleko idące ustępstwo wobec Niemiec2*. Konwencja z 24 listopada 1927 r. była równocześnie pierwszym oficjalnym pol-sko-niemieckim porozumieniem, które przetarło drogę dla rozmów w sprawie limitów imigracyjnych dla polskich robotników sezonowych w Niemczech. W początkowym bowiem okresie po pierwszej wojnie światowej władze niemieckie unikały na ten temat oficjalnych pertraktacji, a w 1925 r. w związku z rozpoczętą wojną gospodarczą rozważały nawet możliwość sprowadzenia w miejsce Polaków robotników innych narodowości. Ten pomysł nie spotkał się jednakże z uznaniem wielkich posiadaczy ziemskich, którzy opowiedzieli się za dalszym zatrudnieniem w niemieckim rolnictwie Polaków jako siły roboczej od dziesięcioleci w nim anga- 24 ANN - MSZ nr 10147, s. 1 - 3, r. 1932; BA Koblenz - R 431/12i, s. 203 z dn. 14II1924. R 43 1/1106, s. 142, z dn. 7 XII 1926; PA Bonn - Handakten Direktoren. Dirksen, t. 10 z dn. 1 i 2 XII 1926; Politische Abteilung IV Polen. Politik 2 D, t. 2, s. 260 - 261 z dn. 17 V 1921; ZStA Potdsam - RWM nr 10428, s. 173 z dn. 21 VII 1925, s. 266 z dn. 15 XII 1927; J. Sobczak, Die polnische Wanderarbeiter in Deutschland in den Jahren 1919 bis 1939 und ihre Behandlung, „Fremdarbeiterpolitik des Imperialismus" z. 2, s. 47 - 66, Rostock 1977, s. 53 - 55. 9 Stosunki polsko-nlemleckle 129 iowanej, a ponadto taniej i o stosunkowo niewielkich wymaganiach. Punkt widzenia niemieckiego ziemiaństwa w tej sprawie przesądził o dalszym sprowadzaniu do Niemiec polskich robotników sezonowych, których liczbę na poszczególne lata uzgadniano w bezpośrednich polsko-niemieckich rozmowach państwowych. Wahała się ona od 30 tys. rocznie w latach wielkiego kryzysu gospodarczego do 90 tys. przewidywanego kontyngentu imigracyjnego na 1939 r. Oprócz robotników sezonowych przebywających w Niemczech w ramach ustalonych oficjalnie kontyngentów pracowało tam jeszcze corocznie od kilku tysięcy do 20 tys. osób, które przekraczały polsko-niemiecką granicę państwową nielegalnie. Byli to najtańsi robotnicy, spełniający ze ślepym posłuszeństwem wszystkie, nawet niekorzystne dla nich, żądania pracodawcy. Zdawali oni bowiem sobie sprawę z tego, że niepodporządkowanie się woli pracodawców grozi im w każdej chwili wydaleniem z terytorium Niemiec pod zarzutem nielegalnego na nim pobytu. Ze względu na możliwość daleko idącej eksploatacji tego rodzaju siły roboczej była ona chętnie widziana przez właścicieli wielkich majątków ziemskich i tolerowana przez niemieckie władze państwowe.Pol-scy robotnicy sezonowi tworzyli największą zatrudnioną w Niemczech cudzoziemską grupę narodowościową. Stanowili oni w latach 1920 — 1937 ponad 80% zatrudnionej w Niemczech obcej siły roboczej25. Do bardzo trudnych do rozwiązania spraw w polsko-niemieckich stosunkach gospodarczych należało także rozliczenie się między obydwoma państwami z wzajemnych roszczeń i zobowiązań finansowych, które z nielicznymi wyjątkami dotyczyły zaszłości sprzed roku 1918. Trudność w dojściu do porozumienia w tych sprawach polegała przede wszystkim na odrzucaniu przez każdą ze stron niektórych roszczeń drugiego partnera jako całkowicie nieuzasadnionych, przyjmowaniu różnych podstaw obliczeń niektórych należności oraz na dokonywaniu szacunków różniącymi się diametralnie metodami. Te rozbieżności co do zasadności w ogóle niektórych roszczeń i wysokości pozostałych powodowały olbrzymie różnice w ustalonym pfcsśz obydwie strony saldzie wzajemnych pretensji. Rząd polski uważał, że należy mu się od Niemiec w wyniku ostatecznego zbilansowania długów i wierzytelności 137 788 tys. mk, Republika Weimarska natomiast wyliczyła dla siebie dodatnie saldo w wysokości 133 352 tys. mk. Różnica zatem wynosiła pomiędzy całkowitymi roszczeniami obydwu państw 271 140 tys. mk. Duża różnica występowała także w stanowisku obydwu partnerów co do wysokości salda zadłużenia prywatnego, które było dodatnie dla Polski. Rząd polski oceniał je na 832 min mk, a Niemcy na 80—100 min mk. Przy tak dużych różnicach w obliczeniach wzajemnych roszczeń trudno było osiągnąć porozumienie. Próbowano dojść do niego początkowo metodą drobnych kroków, tj. do rozpoczęcia sukcesywnego uzgadniania poszczególnych, najprostszych spraw, ale ten sposób postępowania zawiódł, głównie ze względu na łączenie przez Niemcy dyskusji nad sprawami finansowymi z wysu- 25 ANN - MSZ nr 10541, s. 111 z dn. 20 VI1939; PA Bonn - Buro des ReichsauBen-ministers. Polen, s. 182 z dn. 21II1938; Deutsche Botschaft Warschau nr R III 5 c z dn. 9 II 1939; ZStA Potsdam - Deutsche Stiftung nr 1139 z dn. 31 III 1938. 130 li waniem pod adresem Polski określonych warunków politycznych do spełnienia. W sukurs rozwiązaniu tego gordyjskiego węzła przyszły międzynarodowe rokowania w sprawie realizacji planu Younga, które przyczyniły się do podpisania 31 października 1929 r. polsko-niemieckiego porozumienia. Na jego podstawie obydwa państwa zrzekły się wszelkich powstałych w związku z wojną i zawarciem traktatu pokojowego roszczeń finansowych, Polska zaś zobowiązała się dodatkowo do nie-przejmowania niemieckiego mienia, podlegającego na mocy traktatu wersalskiego likwidacji, które w dniu 1 września 1929 r. znajdowało się jeszcze w posiadaniu Niemców26. Porozumienie z 31 października 1929 r. wywołało głosy krytyki zarówno w Polsce, jak i w Niemczech, oczywiście z odmiennych w każdym z tych krajów przyczyn. W Polsce główny zarzut przeciw niemu dotyczył rezygnacji z piaw do likwidacji niemieckiego mienia oraz z prawa pierwokupu w stosunku do osad ko-lonizacyjnych. W Niemczech natomiast protestowano przeciw porozumieniu ze względu na zrzeczenie się w nim roszczeń finansowych oraz niezałatwienie przy sposobności prowadzonych w związku z nim pertraktacji sprawy rewindykacji terytorialnych, przede wszystkim Pomorza. Obydwa zaś rządy traktowały porozumienie jako kompromis, który ułatwi przyszłe rokowania nad polsko-niemieckimi stosunkami handlowymi oraz doprowadzi w ogóle do osiągnięcia pokoju z Niemcami. Podpisane porozumienie, w które poważny wkład wnieśli dwaj główni negocjatorzy, minister Zaleski i poseł Rauscher, było niewątpliwie korzystniejsze dla Niemiec. Polska bowiem za skreślenie obciążających ją wynikłych z końcowego rozrachunku niemieckich wierzytelności, opartych na wątpliwej wartości dokumentacji i nawet w niemieckich kołach rządowych uważanych za wyolbrzymione, zrezygnowała z likwidacji 900 niemieckich przedsiębiorstw rolnych oraz 700 nieruchomości w miastach27. Do pozytywów tego porozumienia o ogólniejszym znaczeniu należy niewątpliwie zaliczyć położenie kresu wszelkim międzypaństwowym sporom na temat rozliczeń finansowych pomiędzy Polską a Niemcami związanych z szeroko pojętymi konsekwencjami pierwszej wojny światowej. I tak już bardzo powikłane polsko-niemieckie stosunki gospodarcze jeszcze bardziej komplikowały zmiany zachodzące w położeniu ekonomicznym mniejszości 26 BA Koblenz - R 43 1/119, s. 174 -175 z dn. 18 VIII 1921, R 43 1/123, s. 466, r. 1929 PA Bonn — Der deutsche Bevollmachtigte fur die deutsch-polnischen Verhandlungen nr Po 2 Poi. AC b, t. 2 z dn. 28 XII 1921; ZStA Potsdam - AA nr 64303, s. 165 z dn. 29 X 1925, s. 251 z dn. 8 IX 1926, nr 64387, s. 62v z dn. 10 VI1926, nr 65514, s. 112 z dn. 4 XI 1922; Reichs-; arbeitsministerium nr 3701, s. 41, r. 1919, nr 7097, s. 187 - 188 z dn. 20 VII 1922, nr 19605, s. 65, r. 1920; Die Protokolle der Reichstagsfraktion und des Fraktionsworstandes der deutschen Zen-trumspartei. Bearbeitet von Rudolf Morsey, Mainz 1969, s. 394 i 413. 27 BA Koblenz - R 43 1/124, s. 84 i 106, r. 1930; Institut fur Weltwirtschaft Kieł - Das deutsch-polnische Arrangement vom 31. Oktober 1929, s. 24, 30 i 32, Die deutsch-polnischen Abmachungen vom 31.10.1929; Klub narodowy przeciw umowom z Niemcami, Poznań 1931, s. 3 i 43 - 53; Senat Rzeczypospolitej Polskiej. Sprawozdania stenograficzne, 1931, s. XV/30 - 33 z dn. 17 III 1931; Przegląd Informacyjny „Polska a Zagranica" nr 37 z dn. 5 XI 1939, nr 39 z dn. 19 XI 1929; S. J. Bratkowski, Układpolsko-niemieckiz31X1929 r., „Strażnica Zachodnia" 1930, s. 114 - 133; K. Kierski, Polsko-niemiecki układ likwidacyjny, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny" X, 1930, s. 88 - 98; M. Oertel, Beitrage..., s. 220 - 224, 230 -- 231 i 238- 239. 131 polskiej w Niemczech i niemieckiej w Polsce. Zmiany te stanowiły najczęściej rezultat prowadzonej wobsc każdej z tych narodowościowych mniejszości określonej polityki przez jedno i drugie państwo. W orbicie zainteresowań rządu niemieckiego znajdowali się bowiem zarówno Polacy w Niemczech, jak i Niemcy w Polsce i odwrotnie władze polskie troszczyły się o losy Polaków w Niemczech i realizowały wytyczone zadania wobec ludności niemieckiej zamieszkałej na terytorium państwa polskiego. W Niemczech władze tego kraju podejmowały wobec tamtejszej mniejszości polskiej przez cały okres 1918 — 1932 różnorodne przedsięwzięcia 0 charakterze ekonomicznym stanowiące narzędzie jej germanizacji i ucisku narodowościowego. Do tego rodzaju poczynań należały m. in.: zwolnienia z pracy osób należących do polskich organizacji bądź posyłających dzieci do polskich szkół; nagłe wypowiadanie przez niemieckie banki pożyczek pobranych przez Polaków, nieudzielanie kredytu ani zapomóg pieniężnych osobom przyznającym się do narodowości polskiej; odmawianie Polakom koncesji na uprawianie handlu domokrążnego, napiętnowanie Niemców zaopatrujących się w towary w polskich sklepach handlowych, szykanowanie niemieckich kupców reklamujących się w polskich gazetach, organizowanie bojkotu polskich przedsiębiorstw gospodarczych oraz wywłaszczanie ludności polskiej. Przeciwko takiemu postępowaniu władz niemieckich protestowali często sami zainteresowani i polskie organizacje w Niemczech, stawał w ich obronie również rząd polski, który złożył w tych sprawach w latach 1919 — 1922 kilkaset not dyplomatycznych. Przygniatająca większość z nich nie odniosła pożądanego skutku, co wywołało oburzenie polskich władz rządowych 1 całego polskiego społeczeństwa. Rząd polski w odpowiedzi na taką postawę władz niemieckich reagował nieraz akcjami odwetowymi, np. zalecał niekiedy zwalnianie niemieckich pracowników zatrudnionych w Polsce. Rząd polski udzielał ponadto Polakom w Niemczech pomocy finansowej zarówno jawnej, jak i utajonej. Wynosiła ona w latach.1925 - 1938 przeciętnie kilkaset tys. złotych rocznie i nie wystarczała "na. jpolcrycie nawet najniezbędniejszych potrzeb. Z jej niewystarczalności zdawały sobie sprawę władze polskie, ale ze względu na trudną sytuację finansową państwa nie mogły zwiększyć przeznaczonych na ten cel funduszów. Z otrzymanych z Polski środków finansowych, także i od instytucji społecznych, opłacano wyłącznie legalną działalność polskiej mniejszości w Niemczech28. Znacznie szerszy był wachlarz istotnych spraw o charakterze ekonomicznym interesujących władze niemieckie i polskie w odniesieniu do mniejszości niemiec- 28 AAN - MSZ nr 4778, s. 15, r. 1933; ZStA Potsdam - AA nr 66324, s. 87 z dn. 11 II 1934; nr 68366, s. 106 z dn. 13 X 1936; Reichsarbeitsministerium nr 1672, s. 355 z dn. 27 IV 1927; Reichsministerium des Innern nr 1673, s. 17 z dn. 30 XII 1924; S. Schimitzek, Drogi i bezdroża ..., s. 198 i 200; Ch. KleBmann, Polnische Bergarbeiter im Ruhrgebiet 1870-1945, Góttingen 1978, s. 178; E. Kuroński, Położenie prawne ludności polskiej w Trzeciej Rzeszy, Katowice 1938, s. 27 - 28; M. Rothbarth, Der „Bund Deutscher Osten" und die faschistische Politik gegenuber der polnischen nationalen Minderheit in Deutschland, w: Jahrbuch filr Geschich-te der sozialistischen Ldnder Europas, 1978, s. 107 - 118, Berlin, s. 116; W. Wrzesiński, Polski ruch narodowy w Niemczech 1922 - 1939, Poznań 1970, s. 224 - 226; H. Zieliński, Polacy i polskość Ziemi Złotowskiej w latach 1918 - 1939, Poznań 1949, s. 96 - 97 i 161 - 163. kiej w Polsce. Obejmował on sprawy: tzw. likwidacji niemieckiego mienia, parcelacji niemieckich majątków ziemskich, stosowania przez władze polskie prawa odkupu wobec niemieckich gospodarstw rolnych, kontyngentów eksportowych dla niemieckich przedsiębiorstw, nadużyć podatkowych, zatrudniania osób narodowości niemieckiej oraz finansowania działalności mniejszości niemieckiej. W pierwszym dziesięcioleciu okresu międzywojennego najwięcej emocji wzbudziła tzw. likwidacja, przez co rozumiano nieodpłatne nabycie przez państwo polskie zlokalizowanego w Polsce na podstawie traktatu wersalskiego majątku Rzeszy, krajów niemieckich, cesarza i innych osób pochodzenia królewskiego oraz przejęcie za ekwiwalentem własności należącej 10 stycznia 1920 r. do obywateli niemieckich. Wykonanie tych postanowień traktatu wersalskiego niemieckie władze państwowe starały się torpedować od pierwszych dni ich obowiązywania, stosując różnorodne metody postępowania, jak np. odstępowanie podlegającego likwidacji mienia innym instytucjom i osobom, kwestionowanie uprawnień rządu polskiego do przeprowadzania likwidacji na części terytorium państwa polskiego nie należącej przed 1918 r. do Niemiec oraz wnoszenia skarg na uchybienia formalne w procedurze likwidacyjnej, które nieraz się zdarzały. Odwoływano się nadto do międzynarodowych gremiów rozjemczych od decyzji władz polskich dotyczących wysokości ustalonego odszkodowania za przejęte niemieckie mienie. Nie można wykluczyć, że w rzeczywistości tu i ówdzie oszacowano zbyt nisko nabywane mienie niemieckie, ale ustalone z tego tytułu roszczenia finansowe (147 min mk) nawet Auswdrtiges Amt uznał za zawyżone. Świadomość nierealności części tych roszczeń istniała także i w pozostałych niemieckich kołach rządowych, ale opowiadano się konsekwentnie za wnoszeniem w tych sprawach skarg w celu nadawania międzynarodowego rozgłosu wyrządzanym rzekomo w ten sposób mniejszości niemieckiej krzywdom oraz przypominania opinii światowej, że likwidacja nie została zakończona i że istnieje możliwość wycofania się z jej kontynuowania. Władze niemieckie złożyły także polskiemu rządowi propozycję odstąpienia od przeprowadzania likwidacji w zamian za wypłacenie Polsce jednorazowego odszkodowania pieniężnego. Oferta została przyjęta, ale nie doczekała się realizacji. Ostatecznie sprawę likwidacji niemieckiego mienia rozstrzygnięto, o czym była mowa, w podpisanym 31 października 1929 r. polsko-niemieckim porozumieniu29. Rząd niemiecki usiłował również wymusić na polskich władzach państwowych ograniczenie reformy rolnej przeprowadzanej w niemieckich posiadłościach ziemskich oraz zrzeczenie się prawa odkupu w odniesieniu do niemieckich gospodarstw rolnych. Prowadził on w tych sprawach bezpośrednie pertraktacje z Polską, a po- *» AAN - MSZ nr 4693 z dn. 31 X 1929; BA Koblenz - R 43 1/117, s. 158 - 159 z dn. 19 VII 1920, R 43 1/118, s. 4 - 5 z dn. 11 IX 1920, R 43 1/123, s. 445 - 463, r. 1929; PA Bonn -- Bttro des ReichsauBenministers nr Bpo 4/5,1.1, s. 43 z dn. 11 X 1926; nr Bpo 5/2, t. 3 app tŁ™1™'r-1926; nr Bpo 5/4' '• 6, s. 8 z dn. 14 XI1928, s. 106 z dn. 4 II1929 i s. 135 z dn. 19 II 1929; ZStA Potsdam - AA nr 63818, s. 40 - 43 z dn. 15 IX 1926, nr 64011, s. 193 z da. 10 I 1929, nr 68514, s. 2, r. 1929 i s. 17 z dn. 31 X 1929. 132 133 nadto inspirował zaskarżanie w Lidze Narodów decyzj i dotyczących realizowanej w ramach reformy rolnej parcelacji niemieckiej własności ziemskiej. W tych skargach kwestionowano zarówno zasadność przeprowadzania parcelacji przedsiębiorstw stanowiących własność Niemców, obywateli polskich, jak i przeznaczenie na nią proporcjonalnie w stosunku do posiadanego obszaru gospodarstw rolnych większej ilości ziemi, aniżeli to czyniono w przypadku polskich posiadaczy ziemskich. Na niektórych obszarach w rzeczywistości obejmowano parcelacją proporcjonalnie większą ilość gruntów niemieckich aniżeli polskich i tego władze polskie nie taiły, w ten sposób bowiem chciały one przyspieszyć proces dokonywanej repolonizacji ziemi. W wyniku zajmowania przez rząd polski stanowczego i konsekwentnego stanowiska w tej sprawie, wyłączono spod reformy rolnej i prawa odkupu jedynie bardzo niski odsetek niemieckich przedsiębiorstw rolnych, wobsc których rozpatrywano każdy wniosek z osobna. - Rząd niemiecki zabiegał także u władz polskich w okresie 1918 - 1932 o zapewnienie niemieckim przedsiębiorstwom gospodarczym w Polsce w miarę wysokiego udziału w polskim eksporcie do Niemiec. Te petycje napotykały duże opory ze strony rządu polskiego, który ze względu na interesy polskich przedsiębiorców nie wyrażał zgody na całkowite uregulowanie tej kwestii. Zezwalał natomiast ńa udział w tym eksporcie poszczególnym przedsiębiorstwom, lecz tylko na ściśle określony czas. Korzystały z tego uprawnienia m.in. niektóre przedsiębiorstwa rolne, w 1927 r. dwie huty śląskie oraz w 1932 r. mleczarnie w Poznaniu i Grudziądzu. Przedsiębiorstwom tym władze niemieckie przyznawały równocześnie ulgi w opłatach ceł importowych, nawet w okresie istnienia tzw. ceł bojowych (Kampfzdlle). '. Liczne spory pomiędzy Polską a Niemcami wywoływały także nadużycia podatkowe popełniane przez niemieckich właścicieli przedsiębiorstw w Polsce. Fałszowanie przez przedsiębiorców zeznań podatkowych jest znane w historii od dawna i praktykuje sieje i dzisiaj szeroko w świecie. Zjawisko to nie wywoływałoby zatargów, gdyby-wspomniane nadużycia podatkowe nie stanowiły: 1) częściowo świadomie; realizowanej akcji mającej na celu obniżenie dochodów państwa polskiego i zapewnienie przedsiębiorstwom większej rentowności oraz 2) gdyby w niektórych oficjalnych kołach niemieckich nie traktowano stosowania przez władze polskie uzasadnionych sankcji wobec malwersantów podatkowych jako bezpodstawnych, celowo wyrządzanych mniejszości niemieckiej krzywd. Np. okrzyczano jako zamach; na niemiecki stan posiadania w Polsce wykrycie nadużyć podatkowych w latach 1932 -- 1933 w Kattowitzer Vereinsbank. Zaistnienie w rzeczywistości oszustw podatkowych w tymże banku potwierdził w 1935 r. Auswartiges Amt. O dużej liczbie dokonywanych w niemieckich przedsiębiorstwach w Polsce wykroczeń przeciw przepisom podatkowym doniósł w 1934 r. rządowi Rzeszy w poufnej informacji Gehei-mes Staatspolizeiamt. Stwierdził on, że w niemieckich przedsiębiorstwach w Polsce występują często „nadużycia podatkowe i. w opłatach stemplowych.Wpisywanie fikcyjnych pożyczek zagranicznych i tworzenie funduszów na opłacanie koniecznych łapówek". Obniżanie podstiw opodatkowania wynosiło w kilku przypadkach po kilkadziesiąt milionów złotych. Były to więc próby dokonania już dużych nadużyć podatkowych30. Kontrowersje pomiędzy Polską a Niemcami wywoływała w latach 1919 - 1932 także tajna pomoc materialna udzielana mniejszości niemieckiej w Polsce. Wspomaganie w sposób tajny mniejszości narodowościowych nie było w okresie międzywojennym zjawiskiem wyjątkowym. Czyniły to prawie wszystkie państwa wobec swoich rodaków zamieszkałych w innych krajach. Pomoc materialna przekazywana przez kolejne rządy niemieckie mniejszości niemieckiej w Polsce wyróżniała się jednakże spośród podejmowanych przez inne państwa tego rodzaju świadczeń finansowych przeznaczeniem dużych kwot na konspiracyjną działalność antypaństwową w Polsce, co powodowało oburzenie rządu polskiego i podejmowanie przez niego, różnych kontrakcji skierowanych przeciw zamieszkującej na jego terytorium mniejszości niemieckiej. O prowadzeniu przez mniejszość niemiecką w Polsce finansowanej przez Niemcy antypolskiej działalności wspomina m.in. sprawozdanie z 31 lipca 1934 r. Auslandsdbteilung der Reichsjugendfuhrung oraz pismo ż 19 września 1939 r. kierownika Yolksdeutsche Mittelstelle w Berlinie31. Szczegółowo te i inne jeszcze sprawy związane z udzielaniem mniejszości niemieckiej w Polsce pomocy materialnej z Rzeszy zostały omówione w opublikowanym osobnym artykule32. Jednym z ważnych podstawowych zadań realizowanej przez Niemcy wobec Polski polityki ekonomicznej było również działanie na jej niekorzyść na arenie międzynarodowej. Taka postawa Niemiec uzewnętrzniła się szczególnie w latach 1925 - 1927, kiedy torpedowały one podejmowane przez Polskę wysiłki uzyskania w bankach angielskich, holenderskich i USA Większej pożyczki. Władze niemieckie podjęły tę akcję w przekonaniu, że odmowa Polsce zagranicznych pożyczek uniemożliwi jej uzdrowienie gospodarki i zmusi ją ze względu na istniejące trudności ekonomiczne do ustępstw politycznych na rzecz Niemiec. Wyraz takiemu przekonaniu dał m.in. Gustav Stresemann w liście zaadresowanym do ambasadora Stha-mera. Pisał on w tym liście co następuje: „Pokojowe rozwiązanie kwestii granicznej z Polską odpowiadającej naszym uzasadnionym roszczeniom nie będzie możliwe bez doprowadzenia gospodarczego i finansowego położenia Polski do krańcowego osłabienia oraz zepchnięcia całego państwa polskiego w stan bezsilności. Tak długo jak kraj ten będzie czuł się jeszcze na siłach, żaden z polskich rządów nie pozwoli sobie na pokojowe uregulowanie z nami kwestii granic"33. 30 AAN - Ambasada RP w Berlinie nr 1029, r. 1937; MSZ nr 4650 z dn. 21 II 1927; BA Koblenz - R 43 1/373, s. 166 - 169v z dn. 24 II 1934; PABonn - Politische Abteilung IV Poi. 25. Kredite Oberschlesien, t. 2 z dn. 26 IV 1935, Politische Abteilung V nr 298, s. 30 - 33 z dn. 20 11937; ZStA Potsdam - AA nr 68262, s. 2, r. 1939; RWM nr 19603, s. 192 z dn. 13 VII 1931. 31 BA Koblenz - R 43 11/1407, s. 49 - 50v z dn. 31 VII 1934; ZStA Potsdam - Deutsche Stiftung nr 152, s. 58 z dn. 19 IX 1939. 32 Cz. Łuczak, Ekonomiczne aspekty polityki Republiki Weimarskiej i Trzeciej Rzeszy wobec mniejszości niemieckiej w Polsce, w: Rola mniejszości niemieckiej w rozwoju stosunków politycznych w Europie 1918 - 1945, Poznań 1984, s. 333 - 348. 33 V. Kellermann, Schwarzer Adler, Weifier Adler. Koln 1970, s. 98-101. 134 135 Wskutek rozwijanej przez część niemieckich placówek dyplomatycznych antypolskiej propagandy nie udało się Polsce uzyskać pożyczki w pełnej pożądanej przez nią wysokości. Nie powiodła się zatem Niemcom próba całkowitego jej storpedowania, co m.in. zawdzięczała Polska zabiegom polskiej emigracji w USA3*. Przedstawione w niniejszym artykule z konieczności skrótowo węzłowe zagadnienia polsko-niemieckich stosunków gospodarczych w okresie 1918 — 1932 pozwalają na wyciągnięcie kilku ogólniejszych wniosków. Polsko-niemieckie stosunki gospodarcze w latach 1918 — 1932 znamionowała największa konfliktowość spośród wszystkich dwustronnych międzypaństwowych stosunków ekonomicznych ukształtowanych w tym okresie w Europie. Nie było bowiem w ciągu lat 1918 — 1932 ani jednego roku, w którym by nie dochodziło co najmniej w jednej z dziedzin tych stosunków do sporów pomiędzy Polską a Niemcami. W żadnych też innych międzypaństwowych dwustronnych stosunkach gospodarczych nie występowała tak silnie żądza ich wykorzystania dla osiągnięcia konkretnych celów politycznych, jak to się działo w przypadku Niemiec i Polski. Były to ponadto stosunki, w których rzadko pojawiały się ze strony silniejszego partnera głosy politycznego rozsądku, jakie np. reprezentował niemiecki poseł w Warszawie Rauscher, natomiast rozwagę i rozsądek wypierały w nich często emocje utrudniające zbudowanie trwałego porozumienia między dwoma państwami sąsiedzkimi lezącymi w centrum Europy i należącymi do tego samego kręgu cywilizacyjnego. 14 ZStA Potsdam - RWM nr 15477, s. 16 - 20 z dn. 28 i 29 V 1926; W. Grabski, Dwa lata pracy u podstaw państwowości naszej (1924-1925), Warszawa 1927, s. 116 - 119; K. Me-gcrle, Danzig..., s. 169-173; M. Oertel, Beitrdge..., s. 110-113 i 120-128. -*.• ¦-.#¦ ¦*- •¦ w.. Georg W. Strobel POLSKO-NIEMIECKIE STOSUNKI GOSPODARCZE 1919 - 1932 Przedstawienie stosunków gospodarczych między Niemcami i Polską w latach 1919 - 1932 jest zadaniem nie tylko z zakresu historii gospodarczej, lecz w znacznej (jeżeli nie przeważającej) mierze problemem polityczno-ekonomicznym. Z tego chyba powodu wspomniane stosunki należą do zaniedbanego obszaru naszej historiografii zajmującej się badaniem wzajemnych relacji (Beziehungsgeschichtsschreibung), jeżeli za kryterium ich opracowania przyjąć istnienie koniecznego związku między przedstawieniem i analizą stosunków z punktu widzenia historii gospodarczej i politycznej a polityczno-ekonomiczną oceną ich rozwoju i efektywności. Polsko-nie-mieckie stosunki w omawianym okresie są niemil klasycznym przykładem wykorzystywania przewagi ekonomicznej do forsowania politycznych interesów i poglądów, czyli instrumentalnego łączenia ekonomii z polityką. Istnieją wprawdzie zarysy historii gospodarczej, historii dyplomacji i historii politycznej, ale w żadnym z nich różne płaszczyzny oglądu i analizy z perspektywy polityczno-ekonomicznej i historycznej nie przenikają się wzajemnie w zadowalającym stopniu, chociaż tytuły niektórych prac zdają się to zapowiadać. Przykładem może być tu książka Bertholda Pucherta pt. Wojna gospodarcza niemieckiego imperializmu przeciwko Polsce 1925—1934 (Der Wirtschaftskrieg des deutschen Imperialismus gegen Polen 1925—1934, Berlin Ost, 1963) napisana na podstawie jego dysertacji. Puchert, uznając, że celem polityki gospodarczej niemieckiego imperializmu (i tylko tego niemieckiego imperializmu, cokolwiek by się za tym kryło), f było żądanie przywrócenia granic Rzeszy z 1914 r., pomija zmierzające w tym sa-' mym kierunku wysiłki innych sił politycznych, których mimo wszystko nie byłby >¦ chyba skłonny określić jako imperialistyczne. Przecież także Międzynarodówka f Komunistyczna, proklamując rewolucyjną walkę przeciw „dyktatowi wersalskie- ¦ mu" (w czym wykazała zadziwiającą zbieżność z narodowymi socjalistami), żądała ' po zjeździe odbytym w 1928 r. powrotu Niemiec do granic z 1914 r. Walkę tę na- > leżało prowadzić stosując swoiście rozumiane prawo narodów do samostanowienia 137 aż do odłączenia się tych narodów od państw zamieszkania. Wskazano tu - nawiasem mówiąc — na rzekomo etniczne niemieckie polskie ziemie zachodnie. W swej „Deklaracji programowej o narodowym i społecznym wyzwoleniu narodu niemieckiego" (Programmerklarung zur nationalen wid sozialen Befreiung des deut-schen Volkes) z 24 sierpnia 1930 r. KPD przyznała, że celem niemieckich komunistów jest przywrócenie Niemcom granic z 1914 r. Nieco później uczyniła to szczególnie dobitnie w odniesieniu do Górnego Śląska, chociaż polityczne motywy jej postępowania były tu zupełnie inne od tych, którymi kierował się imperializm w rozumieniu Pucherta. Był to cel rewolucyjny, a mianowicie stworzenie radzieckich Wielkich Niemiec (Sowjet-Grofideutschland), co nigdy nie było zamiarem niemieckiego imperializmu, który miał na myśli Puchert. Z naukowego punktu widzenia lepiej prezentują się prace: Karola J. Błachuta pt. Polsko-niemieckie stosunki gospodarcze w latach 1919 -1939, Wrocław-War-szawa-Kraków-Gdańsk 1975 (omawia tylko aspekt gospodarczy dwustronnych stosunków) oraz Jerzego Krasuskiego pt. Stosunki polsko-niemieckie 1919 -1925, Poznań 1962 i Stosunki polsko-niemieckie 1926-1932, Poznań 1964. Krasuski uwzględnia wprawdzie problemy gospodarcze, ale nie analizuje ich politycźńo-gos-podarczych celów, nie może więc ich z politycznego punktu widzenia odpowiednio rozważyć i uporządkować. Zachodnioniemiecka historiografia unikała dotychczas starannie tego zagadnienia, choć nie wiadomo dlaczego. Naturalnym wynikiem takiego stanu rzeczy wydaje się więc to, że nawet w zaleceniach podręcznikowych „wojnę celną" wspomina się tylko mimochodem, sprowadzając do niej wszystkie inne wydarzenia. Nie mówi się ani o ujemnych, ani o dodatnich dla Polski skutkach tej wojny, która wpłynęła na odejście od jednostronnego kształtowania rynku zbytu i rozszerzenie go na kraje zamorskie oraz podziałała na infrastrukturę — np. budowa portu w Gdyni i tżw. magistrali węglowej. Także Błachut i Krasuski uważali, że „wojna cela" miała ujęm- ne skutki dla polskiej gospodarki, nie biorąc pod uwagę jej wpływu na modęrni- zację śysterńu politycznego i gospodarczego Polski, który należy ocenić nieporównanie wyżej. Błachut, nie pomijając zupełnie tego aspektu zagadnienia, próbuje go zanadto relatywizować. Niestety, w zaleceniach nie na mowy o „wojnie celnej'" — to sugestywne określenie wywołuje zbyt silne i zdecydowanie negatywne skojarzenia — ani o jej znaczeniu jako trudnego dla Polski czynnika modernizacji, ani o jej wpływie na całokształt wzajemnych stosunków gospodarczych. Nie podkreślono również istnienia rzucającego się w oczy związku polityki z gospodarką, który należałoby wykorzystać w aspekcie dydaktycznym. W tej sytuacji nie dziwi fakt, że całemu temu zagadnieniu nie poświęca się uwagi w podręcznikach szkolnych, chociażby ze względów dydaktycznych. Nauki ekonomiczne dostrzegają w stosunkach gospodarczych między dwoma państwami o wiele więcej problemów niż nauki historyczne, nawet te, które zajmują się specjalnie badaniem procesów społecznych (Sozialgeschichte). Historyk ma skłonność do wyszukiwania takich procesów gospodarczych, które są uchwytnew ka- 138 tegoriach ilościowych. Prowadzi to do koncentrowania się na handlu zagranicznym i nicowania go na wszystkie strony. Ekonomista analizując stosunki gospodarcze uwzględnia poza handlem zagranicznym również usługi, stosunki kredytowe i przepływ kapitałów, a więc problemy zadłużenia gospodarki, czyli to wszystko, co jest przedmiotem bilansu płatniczego. Ze względu na złożoność tego zagadnienia nie można naturalnie zrezygnować z przedstawienia jego polityczno-ekonomicz-nego tła. Chodzi tu przede wszystkim o politykę handlową i celną w jej znaczeniu gospodarczym i politycznym. Znaczenie ma tu także ogólny rozwój danej gospodarki narodowej, na który można przecież wpływać z innej jeszcze strony, tzn. oddziaływając na jej powiązania gospodarcze z zagranicą. -W słabo rozwiniętych gospodarkach narodowych problem stosunków handlowych z zagranicą sprowadza się do kwestii obrotów w handlu zagranicznym i obrotu płatniczego łącznie ze stosowanymi w nich środkami z zakresu polityki handlowej, celnej i finansowej. Takie zawężenie problemu dotyczy również stosunków między Polską a Niemcami w latach 1919-1932. Znalazło ono swe potwierdzenie w wynikach badań Colina Clarka, który w połowie lat trzydziestych jako pierwszy zajął się zagadnieniem gospodarczego niedorozwoju. Clark zaliczył Polskę do najsłabiej! rozwiniętych gospodarczo państw europejskich (most backward areas of Europę). Między zachodnimi i wschodnimi regionami państwa polskiego istniała jednak duża różnica w stopniu gospodarczego rozwoju (na niekorzyść tych ostatnich). Zachodnie ziemie Polski nie ustępowały pod względem wydajności i struktury gospodarki najbardziej rozwiniętym państwom Europy, czego Colin Clark nie uwzględnił, ; Dlatego w czasie wojny z Rosją Radziecką (1919 - 1920) właśnie zachodnie ziemie Polski, ze społeczno-ekonomicznego punktu widzenia najbardziej stabilne i rozwinięte wschodnie prowincje państwa pruskiego, stały się podporą gospodarczą prowadzącego wojnę państwa rozstrzygając o tym, że Polska zdołała się obronić, Stało się tak, mimo że w tych prowincjach uprawiano — oceniając jedynie z jednostronnego narodowościowego punktu widzenia — niecną politykę wrogą Polsce. Gospodarcza więź tych ziem z Niemcami sprawiła, że gospodarcze powiązania Polski z zagranicą w pierwszych latach niepodległości sprowadzały się niemal, w 80% do handlu z Niemcami, co oznaczało bardzo specyficzny, wynikający z tery-, tonalnych uwarunkowań odrodzenia się polskiego państwa, gospodarczy związek z Rzeszą Niemiecką oraz zależność od niej. Stają się tu widoczne strukturalne osobliwości i powiązania, których nie należy rozpatrywać wyłącznie w kategoriach politycznych, zwłaszcza jeżeli ten punkt widzenia będzie obciążony kategoriami historii narodowej i im podporządkowany. Udział Polski w obrotach handlu zagranicznego Niemiec wahał się w omawianym okresie 1,5-4%, co świadczy o odporności Niemiec na skutki podejmowanych przez Polskę działań gospodarczych i handlowych oraz jsst dowodem małej odporności Polski na takie działania niemieckie. Analiza polskiego bilansu płatniczego wykazuje, że w gospodarczych stosunkach z zagranicą ogromne znaczenie miał dla Polski bilans handlowy. Ma to 139 T swoją wymowę w odniesieniu do stopnia rozwoju gospodarczego: eksport stanowił w badanym okresie 47-63% aktywów, a import 43-70% pasywów bilansu płatniczego. Usługi i przepływ kapitałów pozostają wobec tego daleko w tyle. W wymianie towarowej z Niemcami Polska zanotowała ujemny bilans handlowy tylko w latach poprzedzających wybuch „wojny celnej" (1920 - 1921). W latach następnych (do r. 1925 włącznie) bilans ten był dodatni, co również wskazuje na to, jak ważnym partnerem były Niemcy dla Polski w handlu zagranicznym i w dziedzinie polityki finansowej. Te czynniki strukturalne i doświadczenia w sferze ekonomicznej ułatwiły wykorzystanie potęgi gospodarczej oraz polityczną instrumentalizację zależności gospodarczej od Niemiec. Wojna polsko-radziecka stworzyła niezmiernie dogodne warunki do demonstrowania tych zależności, które akurat w związku z nią uznane zostały za skuteczny polityczny środek realizacji własnych interesów wobec Polski. Do kwestii, w któiych otwarcie zamierzano zmusić Polskę do ustępstw stosując polityczno-gospodarcze środki nacisku, należały przede wszystkim: polsko-nie-miecka granica, wysiedlanie Niemców z Polski zachodniej, spór o prawo opcji, traktowanie niemieckiej mniejszości narodowej oraz prawo osiedlania się w Polsce przedstawicieli i personelu niemieckich fitm. Zbyt często zapomina się o istotnym i niosącym ze sobą poważne skutki wydaizeniu, które dotknęło strukturę gospodarki. Chodzi tu o przecięcie ekonomicznej więzi łączącej tereny włączone do państwa polskiego z Rzeszą przez polityczną granicę. Przysporzyło to wschodnionie-mieckiemu rolnictwu i przemysłowi spożywczemu sporo kłopotów z racji pozbawienia ich dotychczasowych ośrodków przetwórstwa oraz odcięcia od dostawców i rynków zbytu. Przemysł i górnictwo na Górnym Śląsku znalazły się w podobnej sytuacji. Do tego należało Niemcom wysiedlonym z Polski zapewnić w Rzeszy opanowanej przez bezrobocie i inflację pracę lub przynajmniej jakieś utrzymanie. Oznaczało to obciążenie niemieckiej gospodarki narodowej dodatkowym balastem, o czym w tym"kontekśde na ogół się zapomina. Z tego właśnie powodu, a nie tylko z uwagi na polityczne i gospodarcze utrzymanie niemieckiej mniejszości, starano się nakłonić Niemców mieszkających w Polsce do pozostania w tym kraju, ostrzegając ich przed złym zaopatrzeniem i kiepskimi widokami na znalezienie pracy w Niemczech,L a nawet zabraniając im wjazdu do tego kraju. O tym, że również za granicą dostrzegano wagę tego problemu, świadczy opinia jednego z najwybitniejszych ekonomistów swojej epoki, Johna Maynarda Keynesa, zdaniem którego społecznym i gospodarczym skutkiem zmian terytorialnych miała być gospodarcza ruina Niemiec, a z nimi całej Europy, co jednak się nie sprawdziło dzięki wysiłkowi niemieckiego społeczeństwa i niemieckiej gospodarki. Wprawdzie w traktacie wersalskim starano się uwzględnić także ekonomiczny aspekt polsko-niemieckich stosunków, ale ograniczono się jedynie do bardzo kontrowersyjnych założeń. Tak więc Polsce przyznano: 1) jednostronne największe uprzywilejowanie wobec Niemiec na okres 5 lat, tj. do 10 stycznia 1925 r., 2) bezcłowy eksport do Niemiec towarów z terenów oddanych Polsce (do 10 stycg-nia 1925 r.) w wysokości ustalonej na podstawie średniej z lat 1911-1913, 3) przekazanie taboru kolejowego potrzebnego do realizowania dostaw towarów do Niemiec, 4) reparacje, przy obliczaniu których miano uwzględnić wartość przejętego przez Polskę majątku Rzeszy. Niemcy otrzymały następujące udogodnienia: 1) swobodę wywozu surowców ze wschodniej polskiej części Górnego Śląska do Rzeszy, na które nie wolno było nakładać specjalnych ceł, podatków itp. opłat. To tylko z pozoru korzystne dla Niemiec postanowienie miało większe znacze-nis dla Polski, ponieważ zapewniało jej - wobec braku innych możliwości - zbyt najważniejszego wówczas towaru eksportowego, jakim był węgiel; 2) zakaz pobierania przez Polskę ceł tranzytowych; 3) zabronienie wprowadzania zakazu tranzytu towarów niezależnie od ich rodzaju, co miało dla Niemiec żywotne znaczenie ze względu na ich połączenia z Prusami Wschodnimi przez „korytarz"; 4) uwzględnienie wartości przejętego majątku Rzeszy w ogólnej sumie odszkodowań wojennych. Mimo wyżej wymienionych ustaleń, polsko-niemieckie stosunki gospodarcze nie opierały się w zasadzie na żadnych umowach dwustronnych, będąc raczej wypadkową wolnej gry sił gospodarczych i politycznych. W Niemczech była rozpowszechniona opinia, że za pomocą środków gospodarczych można by zmusić nie-lubianą Polskę do takiego uregulowania spornych kwestii, które lepiej zabezpieczałoby niemieckie interesy w ramach systemu wersalskiego, stwarzając jednocześnie możliwość ich rozszerzenia. Ten od początku wyrażany pogląd odpowiadał ogólnemu nastrojowi panującemu w politycznych kołach Rzeszy (nawiasem mówiąc, także w partii komunistycznej i związkach zawodowych). Polska starała się ze swej strony o wyciągnięcie ze stworzonej traktatem wersalskim sytuacji jak największych korzyści. Tak więc dążenie do realizowania własnych interesów było jednakowe po obu stronach, chociaż środki ich realizacji musiały być różne. Polska rada ministrów zaakceptowała na posiedzeniu 24 marca 1919 r. zamiar podwyższenia ponad miarę Wartości żądań reparacyjnych wobec Niemiec, co miało umożliwić — wobec ograniczonej wypłacalności Rzeszy — pełne lub przynajmniej częściowe pokrycie strat wojennych poniesionych w rzeczywistości. Z tą intencją powiększono obliczoną sumę niemal trzykrotnie. Ograniczenie polskiej wymiany handlowej z zagranicą niemal wyłącznie do handlu z Niemcami było w pierwszych latach niezależnego bytu państwowego Polski nieuniknione. Powodem takiego stanu rzeczy było istnienie strukturalnych powiązań między Rzeszą i gospodarczo lepiej rozwiniętymi, zachodnimi terenami państwa polskiego. Problem ten miał rozwiązać zawarty 22 października 1919 r. pod protektoratem Francji polsko-niemiecki układ handlowy, któremu towarzyszył układ tranzytowy. Jego ważność upływała najpóźniej 1 kwietnia 1920 r. Ogólnie rzecz 140 141 biorąc, układ ten był rozsądny. Przewidywał udzielenie Polsce kredytu na zakup towarów w wysokości 5 min marek. Mimo to natychmiast po podpisaniu zaatakowano go w Polsce z powodu rzekomego faworyzowania Niemiec i bardziej niekorzystnych dla Polski terms of trade w wymianie towarowej. Doprowadziło to do jednostronnego zerwania omawianego układu przez stronę polską w styczniu 1920 r. Zdaniem polskiego ministra przemysłu i handlu, Olszewskiego, zerwanie układu było krokiem „niefortunnym i formalnie niezupełnie w porządku". Za tym wydarzeniem kryły się zabiegi Francji o zachowanie równowagi europejskiej poprzez wywieranie nacisku na Polskę. Niebezpieczeństwo naruszenia tej równowagi Francja widziała w ewentualnym polsko-niemieckim zbliżeniu lub gospodarczym uzależnieniu się Polski od Niemiec. Zerwanie układu handlowego oraz niepowodzenie niemieckich starań o nawiązanie z Polską stosunków dyplomatycznych (grudzień 1918 r.), które należy przypisać wpływowi Francji, przyjęto w Niemczech ze zdziwieniem. Wydarzenia te bynajmniej nie zwiększyły gotowości podjęcia współpracy z i tak nielubianą Polską, raczej utwierdzając niemieckie koła polityczno-gospodarcze w ich zasadniczej koncepcji wykorzystania zależności gospodarczej i własnej potęgi ekonomicznej do załatwienia politycznych kwestii spornych z Polską. W tej sytuacji ogłoszenie przez Niemcy 20 lipca 1920 r. ścisłej neutralności w wojnie polsko-radzieckiej oraz wydanie w pięć dni później zakazu eksportu sprzętu wojskowego do Polski i tranzytu polskich materiałów wojennych odczytano w Polsce jako akty wrogości wobec „bękarta traktatu wersalskiego", co jest oczywiście tylko częścią prawdy. Krok ten był bowiem podyktowany również względami niemieckiej polityki wewnętrznej. Raczej niechętnie mówi się o tym, że potężne związki zawodowe transportowców i dokerów, pozostające bez wyjątku pod wpływem ideologii komunistycznej i przez komunistów kierowane, bojkotowały w obronie Rosji Radzieckiej dostawy wojenne do Polski, szeroko to uzasadniając w Niemczech i na całym świecie. Tak więc odmowa tranzytu miała przyczynić się do uniknięcia prawdopodobni brzemiennej w skutki konfrontacji z silnymi komunistycznymi związkami zawodowymi w okresie nieustabilizowanej sytuacji wewnętrznej w Niemczech. Na decyzję Niemiec miało również wpływ /i to nie bez podstaw/ prawdopodobieństwo zagrożenia Prus Wschodnich przez Armię Czerwoną. Polska przyjęła niemieckie zakazy bez zrozumienia i wnikania w ich polityczne motywy jako akty wrogości, czemu wobec jej krytycznej sytuacji trudno się dziwić. Trzeba nadmienić, że to samo odnosiło się też do Czechosłowacji. Także w okresie późniejszym ta uproszczona ocena uległa tylko niewielkiej korekcie. W ten sposób dochodziło do stopniowego potęgowania się nastroju politycznej konfrontacji uwarunkowanej względami polityczno-ekonomicznymi. Wprowadzone w 1920 r. przy współudziale komunistycznych związków zawodowych transportowców i partii robotniczych (w tym VKPD) ograniczenia, które w sierpniu tego roku przybrały postać częściowej blokady gospodarczej, obowiązywały do końca 1922 r. Oceniając właściwie wewnętrzne uwarunkowania działań podjętych przez Niem- 142 cy w 1920 r., należy przypomnieć, że w Rzeszy zagrożonej przez „czerwone niebezpieczeństwo" wiele uwagi poświęcono koncepcji, aby Polsce przynajmniej nie szkodzić, przy jednoczesnej pełnej gotowości do obrony własnych interesów środkami ekonomicznymi. Niemiecki chargŁ d'affaires w Polsce, hr. Oberndorff, wyraził pogląd rozpowszechniony w niemieckim MSZ, gdy stwierdził, że „życzymy sobie, aby Polska pozostała. Z pewnością jest ona w niejednym naszą przeciwniczką, ale jest też wałem oddzielającym nas od czerwonego nieszczęścia". Występując w polskim MSZ podkreślił, iż „przeciwieństwo wobec bolszewizmu jest jedną z tych wielkich rzeczy, które mogą nas jednoczyć", jakkolwiek „nasza opinia publiczna, także robotnicy, jest nastawiona wobec Polski niezwykle wrogo i jest bardzo trudno temu przeciwdziałać". Żywot takich koncepcji był krótki i zakończył się wraz z odwróceniem „czerwonego niebezpieczeństwa" od Niemiec dzięki „cudowi nad Wisłą". O wiele bardziej znamienna dla politycznych zapatrywań na tzw. kwestię polską jest wypowiedź gen. von Seeckta, który we wrześniu 1922 r. stwierdził, że „istnienie Polski jest nie do zniesienia. Ona musi zniknąć i zniknie wskutek wewnętrznej słabości i dzięki Rosji — z naszą pomocą". Tę wypowiedź poprzedziła wypowiedź kanclerza Rzeszy Wirtha, że „Polskę należy załatwić". Wirth, wyjaśniając swą myśl w lipcu 1922 r., dodał: „do tego celu zmierza moja polityka". Z tego względu ograniczenia wprowadzone w okresie polsko-radzieckiej wojny utrzymano również po jej zakończeniu, wykorzystując je w rozgrywce politycznej. Wprowadzenie kłopotliwej procedury uzyskiwania zezwoleń eksportowych i podatku wyrównawczego na towary eksportowane do Polski oraz odmawianie odbioru polskich towarów po załatwieniu wszystkich formalności wwozowych to niektóre środki nacisku gospodarczego wywieranego na Polskę, którą krytyczne położenie polityczne i gospodarcze zmuszało do podejmowania początkowo mało skutecznych prób zmiany geograficznego kierunku eksportu i importu, mimo utrzymujących się trudności eksportowych i braku dewiz. Polska dostała się pod tak silną niemiecką presję gospodarczą, że jeszcze pod koniec 1920 r. uznała za stosowne zwrócić się do Niemiec z prośbą o podjecie gospodarczych i politycznych rozmów dwustronnych, co niemieckie koła polityczne przyjęły jako dowód słuszności i skuteczności lansowanej polityki. Polskiemu ambasadorowi przedstawiono w niemieckim MSZ dosłownie sformułowaną zasadę pełnej zgodności (iunetim) między kwestiami politycznymi i gotowością do współpracy na płaszczyźnie polityczno-ekonomicznej. Ubocznym celem wychowawczym tego kroku było ukazanie Polsce politycznych ograniczeń, na które sama by się skazała w wypadku odmowy w kwestiach politycznych. W zamian strona niemiecka oczekiwała podjęcia równoległych rozmów w celu uregulowania wszystkich spraw interesujących stronę niemiecką, tj. niemieckiego stanu posiadania w Polsce, majątku Rzeszy, prawa wyboru przynależności państwowej1 i ochrony mniejszości. Dzięki bardziej ustępliwej postawie Niemiec, na co wpłynęło ostateczne ure- 143 r gulowanie kwestii granic, doszło 15 maja 1922 r. w Genewie do podpisania konwencji górnośląskiej, wskutek nalegań aliantów. Postanowiono, że w ciągu najbliższych 15 lat będzie się między obu częściami Śląska odbywała bezcłowa wymiana surowców celem ich wzbogacania, a do 25 czerwca 1925 r. będzie dozwolony bezcłowy wwóz polskich surowców do Niemiec, w tym 6 min ton węgla kamiennego rocznie. Jako rekompensatę za swą ustępliwość Niemcy zastrzegły sobie prawo do ustalania od czasu do czasu kontyngentów przywozowych dla surowców z Górnego Śląska, co jednoznacznie dotyczyło importu polskiego węgla. W ten sposób zamierzano zapobiec zalaniu rynku na wschód od Łaby tanim polskim węglem. Koszty robocizny były w polskim górnictwie o wiele niższe, co powodowałoby wypieranie węgla wydobywanego w Niemczech zachodnich i środkowych z rynku na wschód od Łaby ze szkodą dla rozwoju niemieckiej gospodarki. Zbyt węgla niemieckiego i tak można było obronić przed konkurencją węgla angielskiego sprowadzanego z Hull tanią drogą morską tylko dzięki wprowadzeniu specjalnej tyrafy kolejowej. Odbiór tego węgla w dużych ilościach został Niemcom narzucony. Kontyngent przywozowy dla polskiego węgla wynoszący 6 min ton rocznie miał się stać punktem spornym w polsko-niemieckich stosunkach i dać początek wydarzeniom określanym nazwą „wojny celnej". Jeżeli więc „wojnę celną" i jednostronne forsowanie przewagi gospodarczej potraktujemy jako synonimy, to będzie to niezupełnie zgodne z rozwojem wypadków w sferze gospodarczej. Należałoby w ogóle zaniechać posługiwania się ówczesną terminologią tworzoną przez prasę w atmosferze politycznej konfrontacji. Nie było wtedy mowy o możliwym dziś analitycznym spojrzeniu na to zagadnienie mającym wpływ na używane terminy. Ale ówczesna terminologia pasuje do uproszczonego modelu rozumienia historii w aspekcie gospodarczych wydarzeń, aczkolwiek w niemieckim rozumieniu intencją było polityczne wykorzystanie ekonomicznej siły. Dotychczasowa sprzeczność polskich i niemieckich interesów w sferze gospodarczej i hajidlowej, prowadząca do częściowej blokady gospodarczej, nie miała jednak decydującego wpływu na ograniczenie dostaw towarów, których młode państwo potrzebowało do budowy swej gospodarki (ale nie do prowadzenia wojny) i do przeprowadzenia trudnego procesu wewnętrznej konsolidacji i unifikacji. Zbyt mało uwagi zwraca się na różnicę między towarami potrzebnymi gospodarce a materiałami wojennymi. Wynika to być może z faktu, że również w dyskusji nad gospodarczymi aspektami polsko-niemieckiego konfliktu poświęcono temu zagadnieniu zbyt mało miejsca. Część winy za taki stan rzeczy ponosi polska statystyka. Dane statystyczne dotyczące polskiego handlu w latach 1919 — 1921 oraz 1922 - 1924 są (o ile w ogóle istnieją) ze sobą bezpośrednio nieporównywalne. Dane z pierwszej połowy 1922 r. obejmują bowiem również handel Gdańska, który 10 stycznia 1922 r. został jako Wolne Miasto włączony do polskiego obszaru celnego, natomiast w sprawozdaniach z drugiej połowy 1922 r. uwzględniono także wysokie ze względu na eksport węgla obroty handlowe wschodniej części Górnego .144 Śląska. Bezpośrednie i wiarygodne porównywanie rozwoju polsko-niemieckiej wymiany handlowej jest zatem możliwe dopiero od 1922 r. Wspomniane fakty pociągnęły za sobą szybkie poprawienie się po 1922 r. relacji między polskim importem a eksportem. Jeszcze w 1922 r. pasywny bilans handlowy wzajemnych obrotów z saldem ujemnym ok. 118 min reichsmarek poprawił się w ciągu roku tak bardzo, że w 1923 r. wykazał - wskutek wzrastającego wywozu węgla - nadwyżkę eksportową Polski w wysokości 64 min reichsmarek. W świetle powyższych danych wskazywanie na polityczne oddziaływanie na polsko-niemieckie stosunki gospodarcze staje się bardzo problematyczne, chociaż represje wchodziły w skład strategicznej koncepcji. W każdym razie udział polskiego importu z Niemiec wzrósł z 37% ogólnego importu w 1922 r. do 43,6% w roku 1923. Polski eksport wzrósł także (choć w mniejszym stopniu) z 49,5% do 50,6%. Znaczny wzrost nastąpił w eksporcie węgla kamiennego, który osiągnął 2/3 polskiej masy eksportowej na rynek niemiecki, natomiast eksport wieprzowiny spadł niemal do zera. Wobec polskiej nadprodukcji mięsa wieprzowego fakt ten interpretuje się w kategoriach politycznych. Ani w ówczesnej dyskusji i ocenie zagadnień polityczno--gospodarczych, ani w późniejszych opracowaniach naukowych nie wzięto pod uwagę tego, że chodzi tu o zmianę orientacji produkcyjnej wschodnioniemieckiego rolnictwa związaną zi zmianami terytorialnymi, która pozbawiona jest aspektów politycznych. Ta zmiana orientacji miała później odegrać ważną rolę we wzajemnych stosunkach gospodarczych. Wschodnioniemieckie rolnictwo było zmuszone do zapewnienia w jakiś sposób zbytu ziemniaków, które, obok żyta, były jego najważniejszym produktem. Ponieważ możliwości ich spożywczego wykorzystania nie można już było zbytnio zwiększyć, a przerób na skalę przemysłową ograniczała wydajność przemysłu przetwórczego zależna od wielkości konsumpcji i mocy przerobowych, pozostała tylko jedna możliwość: zużytkowanie ich jako paszy dla trzody chlewnej. Ale i to nie odbywało się bezproblemowo. Tu chciałbym wskazać na kapitałochłonne skutki tego stanu rzeczy dotyczące infrastruktury rolnictwa niemieckiego, które musiało je ponieść mimo braku kapitałów. To jest właśnie jedna z przyczyn późniejszej tzw. pomocy dla Wschodu (Osthilfe). Problem zbytu wieprzowiny doprowadził w sposób nieunikniony do polsko-niemieckiej konkurencji na rynkach światowych, co nie sprzyjało — szczególnie w Polsce — rozładowaniu napiętej sytuacji ogólnej i panujących nastrojów. W związku z tym już wtedy jak i dziś w badaniach naukowych należało uwzględnić pewną w gruncie rzeczy łatwo wytłumaczal-ną gospodarczo-strukturalną okoliczność: wzrost produkcji wieprzowiny we wschodnich Niemczech był właśnie skutkiem zmian granicznych, zasadniczych dla tworzącego się państwa polskiego, odbijających się także na polsko-niemieckich stosunkach gospodarczych. Tego zjawiska nie należy — jak to się ciągle jeszcze dzieje — przypisywać politycznym intencjom Rzeszy Niemieckiej. Konwencja górnośląska, jakkolwiek korzystna dla Niemiec, miała dla Polski z jej mało chłonnym rynkiem wewnętrznym żywotne znaczenie ze względu na uzgodnienie eksportu węgla do Niemiec, będącego najważniejszym polskim źródłem 10 Stosunki polsko-niemleckle 145 dewiz. W 1923 r. wartość eksportu węgla do Niemiec wyniosła prawie 1/3 ogólnej wartości polskiego eksportu. Wobec braku chłonnych rynków zbytu, Polska musiała być żywo zainteresowana utrzymaniem kontyngentów wywozowych na dostawy węgla do Niemiec, a nawet — w miarę możliwości — ich powiększeniem. Wykorzystując starą regionalną więź gospodarczą z czasów przedwojennych, konwencja uzależniała Polskę gospodarczo w znacznym stopniu od Niemiec (szczególnie w odniesieniu do eksportu węgla), co doskonale pasowało do strategii działań Berlina wobec Warszawy. Podczas gdy udział Niemiec w wartości polskiego handlu zagranicznego wyniósł w 1922 r. 43,3% (co z politycznego punktu widzenia musiało dawać do myślenia), to w r. 1923 osiągnął nawet 47,1%. Taki rozwój sytuacji wpływał na pogarszanie się polskiego bilansu handlowego. Dlatego powstała konieczność ochrony własnej produkcji przemysłowej hamowanej przez rozmaite polityczne i ekonomiczne trudności związane z konsolidacją państwa i zacieraniem różnic między jego poszczególnymi regionami gospodarczymi. Nie bez wpływu była tu także konkurencja niemieckich produktów na rynkach światowych. Ale decydujące znaczenie miała wewnętrzna sytuacja walutowa. O ile inflacja, działająca jak wzrost ceł lab premia eksportowa, nie dawała potrzeby innych barier celnych, o tyle reforma walutowa zmieniła sytuację w handlu zagranicznym w sposób zasadniczy. Odtąd przede wszystkim przemysł żądał prowadzenia protekcjonis-tycznej polityki handlowej oraz zastosowania bariery ceł ochronnych. 26 lipca 1924 r. Polska uchwaliła nową ustawę celną. Tym samym skończył się etap liberalizmu w polskiej polityce handlowej. Jego koniec zbiegł się ze wzrostem zależności od Niemiec z jednej oraz z wygaśnięciem postanowień traktatu wersalskiego z drugiej strony. Chodzi tu o postanowienia dotyczące bezcłowego wwozu towarów z Polski oraz przyznania jej jednostronnego najwyższego uprzywilejowania, co było dla Niemiec bardzo krzywdzące. Wybuch konfliktu na tle polityki handlowej był wobec istnienia szeregu dalszych i dotychczas nie rozwiązanych prob-lemów.politycinycB wręcz nieunikniony. Wątpliwości mogły budzić tylko jego formy — o ile w ogóle były możliwe wobec dotychczasowej strategii gospodarczej Niemiec, nastawienia niemieckiej opinii publicznej i zamiarów politycznege kierownictwa Rzeszy. Polska okazała niezręczność nie tylko przy ustanawianiu terminu obowiązywania ustawy celnej. Także w momencie jej powstawania miały miejsce pewne niezręczności uwarunkowane względami polityki wewnętrznej, które w Niemczech musiano odczytać jako wymierzone w nie akty wrogości. Sejm wykorzystał czasowe pełnomocnictwa skarbowe pozwalające mu na podnoszenie ceł dla wyrównania budżetu państwa, aby pośpiesznie i bez dokładnego zbadania obowiązującej taryfy uchwalić nową ustawę celną, dzięki której chciano osiągnąć trzy cele: ochronę krajowej produkcji, pokrycie zwiększonego zapotrzebowania budżetowego za pomocą wysokich ceł skarbowych (Finanzzoli) i stworzenie podstaw dla przyszłych rozmów w sprawie układu handlowego. Wadliwość taryfy celnej potwierdziła konieczna już wkrótce rewizja, którą w 1925 r. musiano przeprowadzić aż dwukrot- 148 ... ........... ¦ ., nie. Poza tym przewidziano w zarządzeniach z listopada 1924 r. i kwietnia 1925 r. dotyczących układów handlowych Polski z Francją, Czechosłowacją, Węgrami i Grecją stosunkowo duże zaniżenie stopy obowiązujących ceł. Jednocześnie zarządzenia te dopuszczały możliwość zastosowania wobec państw, z którymi Polska nie miała układów handlowych, ceł maksymalnych, dwukrotnie wyższych od taryfy celnej z 1924 r. Polska nie miała z Niemcami ważnego układu handlowego wobec czego, mimo specjalnie zminimalizowanych ceł dla innych państw, zastosowano Wobec nich cła maksymalne. W Niemczech, które były jednym z głównych partnerów handlowych Polski nie posiadającym z nią układu handlowego, potraktowano to postanowienie jako jednoznaczny akt wrogości. Jeżeli rząd polski zamierzał w ten sposób nakłonić Niemcy do zawarcia z Polską układu handlowego, to jego postępowanie nie było ani rozsądne ani dyplomatyczne.W niemieckim MSZ krążyła opinia, „że układ handlowy jest swego rodzaju paktem przyjaźni i nie można go zawrzeć, jeżeli z drugiej strony następują wrogie działania, jedno po drugim". Polakom dano przy tym półoficjalnie do zrozumienia, że „w przypadku kontynuowania przez Polskę polityki odniemczania na terenach oddanych układ handlowy chyba nie będzie możliwy". Zbyt pośpieszne działanie umocniło zależność polityki od środków nacisku gospodarczego. Wraz z wygaśnięciem klauzuli jednostronnego najwyższego uprzywilejowania Polski (10 stycznia 1925 r.) polsko-niemieckie stosunki gospodarcze wkroczyły w nowy etap, obciążony dotychczasowymi napięciami i wzajemnymi nieporozumieniami. Nie można przy tym nie doceniać ich gospodarczego podłoża. Bilans handlowy Niemiec stawał się — również w wymianie z Polską — coraz bardziej bierny. Liczono na to, że dzięki ograniczeniu importu z Polski (głównie węgla i drewna) uda się zlikwidować pasywny bilins handlowy i równocześnie odciążyć bilans płatniczy. Trzeba pamiętać, że był to okres obowiązywania międzynarodowych rozliczeń z tytułu długów wojennych objętych planem Dawesa oraz związanych z nimi powszechnych zabiegów o konsolidację bilansu płatniczego, do których wciągnięto również Polskę. I Niemcy, i Polska chciały sprzedawać swój węgiel, przy czym Niemcy nie były zainteresowane jego importem z Polski. Wyjaśnia to dodatkowo nieustępliwość rządu niemieckiego wobec polskich postulatów dotyczących kontyngentów wwozowych dla polskiego węgla. Podjęte na początku stycznia 1925 r. rozmowy, które Rzesza odwlekała wysuwając żądania polityczne, doprowadziły 13 stycznia 1925 r. do zawarcia porozumienia między oboma państwami. Zatwierdzając istniejący stan rzeczy, porozumienie to miało ściśle określony okres obowiązywania. Bezcłowy wwóz do Niemiec surowców (szczególnie węgla) z polskiej części Górnego Śląska miał się zakończyć 1 kwietnia 1925 r. Przewidywano jednak kontynuację rozmów gospodarczych. Jedynym przedmiotem dyskusji był niezmiennie polski kontyngent węglowy, mający wynieść miesięcznie 500 000 ton, co najmniej jednak 350 000 ton. Spierano się również o wysokość dostaw wieprzowiny. Ponadto Niemcy uważały, w 147 że ograniczenie przez Polskę prawa osiedlania się w stosunku do niemieckich firm i handlowców było nieprzyjaznym aktem, wobec którego należało nie ustępować. Po przerwaniu rozmów 20 czerwca 1925 r. Polska wydała listę zakazów importowych obejmujących wszystkie państwa, z którymi nie miała układów handlowych. W rzeczywistości miał to być środek wychowawczy, zastosowany praktycznie jedynie wobec Niemiec, by przeciwdziałać ich taktyce przeciągania rozmów. Niemcy odpowiedziały zakazem importu polskiego węgta w przekonaniu, że mają w ręku lepsze atuty. Polska odpowiedziała wprowadzeniem nowych zakazów importowych obejmujących przede wszystkim poszukiwane na polskim rynku niemieckie towary eksportowe oraz uderzających w niemiecki handel pośredniczący towarami kolonialnymi. Przybierający na sile konflikt zaostrzyło wprowadzenie przez Polskę nowej taryfy celnej (30 października 1925 r.), która weszła w życie 1 stycznia 1926 r. Stawki celne zostały gsneralnie podwyższone, a ilość towarów podlegających ocleniu drastycznie zwiększona. Wobec panującego w niemieckim MSZ przekonania, że Polska nie jest gotowa do przyjęcia stworzonego iunctim i że najwłaściwsze byłoby w tej sytuacji „odwlekanie wznowienia rozmów, aby dać Polsce nadal odczuwać skutki wojny gospodarczej i ją skruszyć", niemieckie propozycje ustalenia rocznego kontyngentu wwozowego dla polskiego węgla w wysokości 250 tys. ton oraz klauzuli wzajemnego najwyższego uprzywilejowania mogą być traktowane tylko jako próby zachowania pozorów wobec opinii międzynarodowej, bowiem wspomnianych propozycji nie można było pogodzić z nowelizacją małej taryfy celnej z 17 sierpnia 1925 r., którą należy uznać za jeszcze jeden środek nacisku użyty w „wojnie celnej". Stosując zręczniejszą tyktykę prowadzenia rozmów i działania, Niemcy, które w konflikcie z Polską występowały zawsze w roli strony reagującej na posunięcia przeciwnika, wypadały z tego powodu w oczach międzynarodowej opinii publicznej o wiele korzystniej niż Polska, chociaż polityczne pobudki ich działań i wynikający stąd ścisły zwózek między interesami politycznymi i siłą gospodarczą obowiązywały nadal: Polska zareagowała z dużą dozą pewności siebie i dumy. Nawet wbrew radom własnego głównego negocjatora zaniechano rozpatrywania niemieckich propozycji uważanych w polskich kołach politycznych za godne uwagi. Stało się tak mimo rozpoczęcia okresu beztraktatowego {yertragloser Zustand) i można było trzymać Niemcy w tym wypadku za słowo. Strona polska najwyraźniej fałszywie oceniała uzależnienie Niemiec od polskiego węgla i rozmiar konkurencji węgla angielskiego na niemieckim rynku. Wszystkie te okoliczności doprowadziły do wybuchu „wojny celnej", która miała trwać aż do 1934 r. W aspekcie polityczno-ekonomicznym sprowadza się ona zasadniczo do starego dylematu: protekcjonizm za pomocą ceł ochronnych czy wolny handel. Ponadto historia wybuchu tej „wojny" jest przykładem wykorzystywnia siły gospodarczej dla forsowania ukierunkowanych narodowo koncepcji politycznych z jednej oraz wynikającego ze zbytniej pewności siebie mylnego interpretowania i przeceniania własnej politycznej rangi i własnego gos- 148 podarczego znaczenia z drugiej strony. Uważam, że samą „wojnę celną" naleiy — z uwagi na jej przebieg i specyfikę — wyłączyć z tego systemu bardzo sugestywnych i jednoznacznie ujemnie kojarzących się określeń. Przemawia za tym także tzw. pokój drzewny, o którym będzie jeszcze mowa. Pojęcie „wojna celna" jest raczej dziełem prasy politycznej i ówczesnego sposobu myślenia niż owocem naukowych dociekań. Skutki tzw. wojny celnej bynajmniej nie były dla obu stron tylko ujemne, przy czym Polska wyniosła z niej większe korzyści niż Niemcy. Na ten fakt zwraca również uwagę Błachut w swej polityczno-gospodarczej analizie. Strajki górników w Anglii (trwały wiele miesięcy poczynając od połowy 1926 r.) i w USA (1927 r.) nie tylko oznaczały dla Polski ulgę dzięki otwarciu nowych rynków zbytu węgla, lecz zapoczątkowały również proces jej gospodarczego uniezależniania się od Niemiec, który posuwał się naprzód mimo przejściowego pogorszenia się sytuacji w 1925 r. Najważniejszym, choć niełatwym do wykorzystania skutkiem „wojny celnej" było dla Polski zdobycie rynków węglowych w Europie północno- i południowo-wschod-niej, a nawet usadowienie się na rynkach zamorskich. Ostatecznie kryzys w eksporcie węgła spowodowany zupełnym wyłączeniem rynku niemieckiego ograniczył się tylko do r. 1925. Już w 1926 r. przekroczył (mimo całkowitej niedostępności rynku niemieckiego) wielkość eksportu z r. 1924 o około 1%. Do 1934 r. Polska rozszerzyła eksport swojego węgla do 36 krajów, co zapobiegało kryzysowi, możliwemu przy eksporcie do jednego kraju. Udział eksportu w wydobyciu węgla pozostał przy tym niemal na nie zmienionym poziomie i podniósł się zaledwie o 1,5%, osiągając w 1934 r. pułap 40%. Rozszerzaniu zbytu służył transport lądowy i morski. Potrzebne z tego powodu uzupełnienie ekonomicznej infrastruktury, m. in. przez budowę „magistrali węglowej" do Gdyni i portu gdyńskiego (szczególnie urządzeń do przeładunku towarów sypkich) pociągnęło za sobą nie tylko unowocześnienie gospodarki, ale i samego społeczeństwa, czego Niemcy nie przewidzieli jako następstwa swej polityki wobec Polski, a Polacy — walcząc rozpaczliwie z Niemcami o kompromis we wzajemnych stosunkach gospodarczych, co jednak musiało oznaczać pozostanie w ekonomicznej zależności od nich — z małymi wyjątkami uważali za niemożliwe. W następstwie zerwaniu uległy ponadto regionalne więzi gospodarcze (szczególnie wschodniej części Górnego Śląska) z Niemcami i nastąpiło zintegrowanie ziem oddanych Polsce z polską gospodarką. Zapoczątkowano także rozwój nowych gałęzi przemysłu, rozbudowując w ten sposób i równoważąc strukturę gospodarczą Polski. W związku z tym wzrósł stopień materialno-kulturalnej dojrzałości społeczeństwa polskiego, szczególnie robotników. Poza tym ożywieniu uległa produkcja polskich towarów rolnych wysokiej jakości (np. marka polskiej szynki — Polish Bacori), na co niemały wpływ miało unowocześnienie przemysłu przetwórczego. Niemcy szybko spostrzegły gospodarcze i polityczne niepowodzenie „wojny celnej". Świadczy o tym opinia niemieckiego MSZ, że „to pomyłka, jakoby Polskę można było w wojnie gospodarczej rzucić na kolana". Jego zdaniem zawiodła też 149 nadzieja, że walcząc z Polską za pomocą ekonomicznych środków nacisku, uda się ją zmusić do rezygnacji z jej uprawnień w byłym zaborze pruskim, tj. z wysiedlania optantów, likwidacji majątku Rzeszy i reformy rolnej. Z tego punktu widzenia „wojna celna była wprawdzie próbą, której trudno było Polsce sprostać, ale dzięki temu posunęła się [Polska} ekonomicznie i społecznie znacznie do przodu". Skutki „wojny celnej" dotknęły Niemcy tylko w niewielkim stopniu głównie dzięki temu, że udział Polski w ich bilansie handlowym i bilansie świadczeń (Leis-ttmgsbilanź) był niewielki. Korzystne skutki „wojny celnej" dały się natomiast zauważyć we wschodnioniemieckim rolnictwie, które rozszerzyło asortyment swej produkcji. Niemniej jednak jego trudne peryferyjne położenie wynikające z postanowień traktatu wersalskiego nie uległo dzięki temu istotnej poprawie. Wskazują na to wyraźnie takie posunięcia, jak „pomoc dla Wschodu" i subwencje paszowe (por. zboże barwione eozyną). Wyjątkiem był rynek drzewny. W 1924 r. Niemcy były odbiorcą ok. 62% całego polskiego eksportu drewna. W 1925 r. Niemcy wprowadziły zakaz importu tarcicy, co wobec spadku światowych cen drewna ciężko uderzyło w polski przemysł drzewny, który na wzrost kosztów transportu musiał odpowiedzieć obniżką cen. Tartaki trzeba było unieruchomić, a w polskiej gospodarce leśnej przestały — wobec dalszego spadku cen — działać wszelkie mechanizmy regeneracji zasobów leśnych. W Niemczech kłopoty handlu drewnem wynikały z warunków płatności — — przedpłaty (Vorkasse) z nakazem dotrzymania dostawy (ErfMlungsgebot) lub iądania odszkodowań, które doprowadziły do serii bankructw. Jednakże dzięki tym kłopotom następowało opamiętanie. Już 30 listopada 1927 r. został podpisany — całkowicie wbrew przebiegowi „wojny celnej" — układ określony mianem pokoju gospodarczego w obrocie drewnem. Nie należy go interpretować wyłącznie jako rezultatu jednostronnego wykorzystywania potencjału gospodarczego do realizacji określonych celów politycznych. Zerwanie przez Polskę w drugiej połowie 1926 f> rozmów* w sprawie ceł było spowodowane niemieckimi próbami włączenia do nich kwestii politycznych i pociągnęło za sobą - wobec niepowodzenia mic-dzynarodowyh wysiłków na rzecz polsko-niemieckiego zbliżenia — dalsze zaostrzenie taryf celnych. Wprowadzenie przez Niemcy wyższych ceł na importowane produkty rolne i przez Polskę na towary przemysłowe było przez obie strony uważane za środek obronny o charakterze prohibicyjnym. Podpisanie po długich, obciążonych politycznym balastem przetargach polsko--niemieckiego układu handlowego, co nastąpiło 17 marca 1930 r., nie zakończyło konfliktu w sferze gospodarczej i handlowej. Nie dokonano bowiem żadnych ustaleń odnośnie do taryf celnych (mimo uzgodnienia kwestii najwyższego uprzywilejowania), a Niemcy odrzuciły polską propozycję liberalizacji wolnego handlu. W każdym razie ustalenie kontyngentów wwozowych otwarło niemiecki rynek dla polskich produktów rolnych i surowców (w tym 4,3 min ton węgla rocznie). Dopiero protokół z 7 marca 1934 r. o zakończeniu „wojny celnej" położył kres kontynuowaniu przez obie strony prohibicyjnej polityki celnej uniemożliwiającej do- 150 tąd zakończenie konfliktu. Opinia, jakoby układ handlowy zakończył okres gospodarczej konfrontacji, nie odpowiada ani rzeczywistemu rozwojowi wypadków, ani niemieckiej koncepcji polityki zagranicznej, która jeszcze na początku 1933 r. zakładała, że „porozumienie z Polską nie jest ani możliwe, ani pożądane". Podpisanie wyżej wspomnianego protokołu nie oznaczało jednak powrotu do sytuacji sprzed 1925 r. Taryfy celne pozostały na podwyższonym poziomie, a zakres reglamentacji był szerszy. Dopiero układ handlowy zawarty 4 listopada 1935 roku zapoczątkował proces normalizacji, któremu kres położył wybuch drugiej wojny światowej we wrześniu 1939 r. Dzięki „wojnie celnej" Polska zdołała się uniezależnić gospodarczo od Niemiec, chociaż również po jej zakończeniu pozostały one głównym partnerem polskiego handlu zagranicznego. Obroty nie spadły mianowicie w takim stopniu, w jakim wzrosła intensywność polityki prohibicyjnej. Wymiana towarowa była bardziej niezależna od polityki, niż oczekiwano. Jest to w końcu objaw pewnej niezależności gospodarki od politycznych koncepcji. Wartość niemieckiego eksportu do Polski wynosząca 496 min reichsmarek, osiągnęła w 1928 r. swój szczyt. Także wartość importu z Polski (377,9 min reichsmarek) była najwyższa od wybuchu „wojny celnej". Niemniej jednak obroty handlu zagranicznego spadły z 563,3 min reichsmarek w 1926 r. (początek konfliktu) do 131,4 min w r. 1934. O ile wspomniane obroty stanowiły 24,6% w 1926 r. i 15% w 1934 r. obrotów polskiego handlu zagranicznego, o tyle udział Polski w handlu zagranicznym Rzeszy spadł z 2,8% w 1926 r. do 1,5% w 1934 r. Niemcy spadły jako handlowy partner Polski na drugie miejsce, ustępując pierwszeństwa Wielkiej Brytanii, której wymiana handlowa z Polską zaczęła się od 1932 r. kształtować szczególnie korzystnie. Pociągnęło to za sobą ugruntowanie zmiany politycznej orientacji państwa polskiego, a udział Polski w handlu zagranicznym Rzeszy Niemieckiej zmalał w stosunku do początkowego okresu konfliktu. W znacznym stopniu przyczynił się do tego profil polskiej oferty handlowej tworzonej przez gospodarkę znajdującą się na ciągle jeszcze niezadowalającym stopniu strukturalnego rozwoju. Około połowę polskiego eksportu do Niemiec stanowiły płody rolne, ok. 1/5 surowce (przede wszystkim drewno), a tylko 1/5 przemysłowe półfabrykaty i gotowe produkty. Wobec faktu, że Niemcy dostarczały Polsce głównie artykuły przemysłowe, przytoczone dane są również świadectwem znaczenia wymiany handlowej dla obu stron. Wprawdzie Polska poprawiła w czasie „wojny celnej" strukturę swego handlu zagranicznego, zapoczątkowując lub ułatwiając proces wewnętrznych przemian, ale struktura ta wciąż odzwierciedlała rodzaj stosunków gospodarczych łączących oba kraje. Polityka konfrontacji nie przyniosła spełnienia politycznych zamierzeń ani Niemcom, ani Polsce. „Wojny celnej" nie należy oceniać bez uwzględnienia wewnętrznych interesów polityczno-ekonomicznych i polityczno-społecznych obu stron nawet wtedy, gdy będzie się pamiętało o jej uwarunkowaniach wynikających z prowadzonej polityki zagranicznej. Należą do nich: ochrona cierpiącego niedostatek 151 wschodnioniemieckiego rolnictwa przy pomocy odpowiedniej polityki celnej i Osthilfe, ochrona zachodnio- i środkowoniemieckiego górnictwa oraz osłanianie własnego społeczeństwa i własnej gospodarki przed społecznymi i ekonomicznymi skutkami przyjęcia Niemców wysiedlonych z Polski. Po stronie Polski należy odnotować starania o uprzemysłowienie i unifikację kraju. Wypada stwierdzić, że rozgraniczenie dokonane za pomocą taryf celnych bardzo pomogło obu państwom w realizacji ich wewnętrznych celów gospodarczych, mimo obustronnych szkód, które szczególnie dotknęły słabszą ekonomicznie Polskę oraz mimo rozstrojenia europejskiego systemu gospodarczego przez „wojnę celną", której skutków nie były w stanie usunąć nawet inicjatywy Ligi Narodów. Niemniej jednak — wybiegając myślą w przyszłość — sukces miał się okazać pyrrusowym zwycięstwem. Ale to już inna karta wspólnej historii. Tłumaczył Jerzy Kaiążny BIBLIOGRAFIA Bethold L., Das Programm der KPD zur nationalen und sozialen Befreiung des deutschen Vol-kes tom August 1930. Die Grundlage der Politik der KPD zur Herstellung der Aktionsein-heit und zur Gewinnung der Volksmassen fur die Losung der Lebensfragen der deutschen Na-tion, Berlin (Ost) 1956. Bilans gospodarczy dziesięciolecia Polski Odrodzonej, praca zbiorowa pod red. dr. S. L. Zaleskiego przy współudziale dr. W. Schramma i dr. E. Taylora, wyd. Powszechnej Wystawy Krajowej, t. 2, Poznań 1929. Błachut K. J., Polsko-niemieckie stosunki gospodarcze w latach 1919-1939, Wrocław-War-szawa-Kraków-Gdańsk 1975. Dwadzieścia lat pracy nad podniesieniem gospodarczym Polski, „Codzienna Gazeta Handlowa", Warszawa, listopad 1938. Fuckner E., Der polnisch-deutsche Zollkrieg in seiner Auswirkung auf die polnisch-oberschle-sische Montąnindustrie, „Zeitschrift des Oberschlesischen Berg- ung Huttenmannischen Vereins", Katowice, R. 64 (1925). Griinfeld W., Die Auslandsverschuldung Polens, Phil. Diss. der Universitat Basel, Katowice 1936. ' Hayn G., Das Holzproblem im deutsch-polnischen Zollkriege {Osteuropaische Forschurigen, nowa seria, t. 12), Berlin 1931. Hesse A., Die Wirkungen des Friedens ton Versailles auf die Wirtschaft des deutschen Ostens, Jena 1930. Jablonowski H., Probleme der deutsch-polnischen Beziehungen zwischen den beiden Weltkrie-gen, w: Zu den deutsch-polnischen Beziehungen. Zwei Vortrage, Wtirzburg o. J. 1969. Jałowiecki A., Rozwój zbytu węgla z kopalń Zagłębia Polskiego w dziesięcioleciu 1925 - 1935 {Zagadnienia gospodarcze Śląska. Odczyty i rozprawy, 9, Instytut Śląski), Katowice 1937. Korbel J., Poland between East and West. Soviet and German Diplomacy toward Poland 1919 --1933, Princeton 1963. Krasuski 3., Stosunki polsko-niemieckie 1919-1925, Poznań 1962; tenże, Stosunki polsko-niemieckie 1926 - 1932, Poznań 1964. Krynicki J., Problemy handlu zagranicznego Polski 1918 -1938 i 1945 -1955, Warszawa 1958. Mainz K., Der polnische Aufienhandel {Schriften des Instituts fur Osteuropaische Wirtschaft am Staatswissenschaftlichen Institut der UwfrsitSt Konigsberg), Berlin 1935, 152 Materiały do nowej taryfy celnej, Ministerstwo Przemysłu 1 Handlu, Warszawa 1928, z. 1. Osborne S., Die oberschlesische Frage und das deutsche Kohleproblem, Berlin 1921. Polens Wirtschaftliche Entwicklung 1918 - 1928, numer specjalny, „Nord und Ost, Wirtschafts-zeitung" wyd. 2, Berlin 25 III 1929. Puchert B., Der Wirtschaftskrieg des deutschen Imperialismus gegen Polen, Berlin (Ost) 1963. Ratyńska B., Geneza wojny celnej polsko-niemieckie], w: Najnowsze dzieje Polski. Materiały i studia z okresu 1914 - 1939, Warszawa, t. 9. Rooj H., Polen und Europa. Studien zur polnischen Aufienpolitik 1931 - 1939 (Tiibinger Studien zur Geschichte und Politik, nr 7), wyd. 2 nie zmienione, Tubingen 1965. Schneider O., Die Frage der wirtschaftlichen Unabh&ngigkeit Polens. Eine wirtschaftspolitische Studie (Schriften des Instituts fiir Ost deutsche Wirtschaft an der Unmersitat Konigsberg Pr.)r Konigsberg b.r. (1933). Seraphim P.-H., Die Handelspolitik Polens (Schriften des Instituts fur Osteuropaische Wirts-schaft am Staatswissenschaftlichen Institut der Unwersitat Konigsberg), Berlin 1935. Strobel G. W., Von der Konfrontation zur Kooperation. Probleme der deutsch-polnischen Wirt-schaftsbeziehungen 1918 - 1972, w: H.-A. Jacobsen, M. Tomala (wyd.), Wie Polen und Deutsche einander sehen. Beitrage aus beiden Landem, Diisseldorf 1973. Studnicki W., Polnisch-deutsche Wirtschaftskooperation, Katowice 1925. Szczepański A., Kierunki eksportu wytworów przemysłu górnośląskiego (Zagadnienia gospodarcze Śląska. Odczyty i rozprawy, 1, Instytut Śląski), Katowice 1937. TheiCen W., Die Beendigung des deutsch-polnischen Zollkrieges als Ausgangspunkt fiir den Wiederaufbau und Ausbau der deutsch-polnischen Handelsbeziehungen, Koln 1936. Tupfer A., Die wirtschaftlichen Aussichten Oberschlesiens im polnischen Staatsverband, Gliwice 1921. Volz W., Die ostdeutsche Wirtschaft. Eine wirtschąftsgeographische Untersuchung iiber die naturlichen Grundlagen des deutschen Ostens und seine Stellung in der gesamtdeutschen Wirt-chaft, Langensalza 1930. Die Wirtschaftslage Polens unter besonderer Beriicksichtigung der AufienhandelsterMltnisse, Reichs-Kredit-Gesellschaft, Berlin 1936. Zieliński St., Polen 1918-1930. Beitrag zur aufienwirtschaftlichen Entwicklung, Berlin 1930. Pierwszy i drugi Zjazd Przemysłowców i Rolników Polski i Niemiec w Berlinie w dniach 6i7 grudnia 1927 r. w Warszawie w dniach 27 i 28 stycznia 1928 r., Warszawa-Poznań 1928. GŁOS W DYSKUSJI Adelheid Simsch Jak wynika z referatu pana Strobela, rząd Rzeszy w latach dwudziestych nie czuł się zdolny do finansowego wspomagania mniejszości niemieckiej w Polsce ani też nie mógł zapewnić środków finansowych dla Niemców wypartych z Polski. Ale i w Polsce kryzys gospodarczy nie pozostał bez wpływu na budżet państwa -— polskie dochody państwowe zmniejszyły się w latach recesji o jedną trzecią. Spadek dochodów musiał doprowadzić do zmniejszenia wydatków, co dotyczyło wszystkich dziedzin życia społecznego. Dlatego mam pytanie do obu referentów — czy w tak trudnych okolicznościach finansowych rząd polski mógł myśleć o finansowaniu polskiej mniejszości narodowej w Niemczech? A jeżeli tak, to w jakiej formie i w jakich rozmiarach miało ono miejsce. Ponieważ wśród materiałów archiwalnych w Koblencji nie ma żadnych informacji na ten temat, kieruję do pana Łuczaka pytanie o materiały źródłowe do tego problemu dostępne w polskich archiwach. "A słońce Prawdy wschodu nie zna i zachodu..." (Adam Mickiewicz, Do Joachima Lelewela) •¦H ii Karl Dedecius STOSUNKI KULTURALNE I WZAJEMNA RECEPCJA KULTURY W REPUBLICE WEIMARSKIEJ I POLSCE W LATACH 1919-1933 Jakiż tekst byłby lepszym mottem polsko-niemieckiej konferencji podręcznikowej historyków niż ten wiersz księcia poetów polskich, Adama Mickiewicza, dedykowany Joachimowi Lelewelowi (Lelheffel), jego uniwersyteckiemu profesorowi, historykowi niemieckiego pochodzenia i głowie paryskiego Komitetu Narodowego Polskiego po upadku powstania listopadowego? „A słońce Prawdy wschodu nie zna i zachodu, Równie chętne każdego plemionom narodu I dzień lubiące każdej rozszerzać ojczyźnie, ¦tą 155 Wszystkie ziemie i ludy poczyta za bliźnie. Stąd kto się w przenajświętszych licach jej zacieka, Musi sobie zostawić czystą treść człowieka, Zedrzeć wszystko, co obcej winien jest przysłudze, Własności okoliczne i posagi cudze. Ku takim pracom niebo dziejopisa woła. Odważają się liczni, ale któż wydoła? Lelewelu! rzetelną każdy chlubę wyzna, Że ciebie takim polska wydała ojczyzna. Na świętym dziejopisa jaśniejąc urzędzie, . ,. 'iM Wskazujesz nam, co było, co jest, i co będzie/" .ii Ty, co n'e dozwoliłeś tylu księgom kłamać, Z samego kłamstwa prawdę umiejąc wyłamać, Jeżeli wymiana myśli i dóbr kultury między narodami ma mieć w ogóle jakiś sens, to chyba tylko właśnie w takim duchu. Pojęcie „kultura" nie jest stare. W języku niemieckim zadomowiło się dopiero w początkach XVIII w., a niedługo potem zostało „upaństwowione". W dwunastym wykładzie poświęconym zarysom obecnego stulecia (Grundzuge des gegen-wdrtigen Zeitalters z 1800 r.) Fichte stwierdził wyraźnie i bez zamierzonej ironii: „Państwo traktuje samo siebie jako zamknięte imperium kultury"2. Oczywiście słowo kultura miało podówczas jeszcze inne znaczenia, ale połączenie pojęć państwa i kultury było od początku źródłem konfliktu. To piękne słowo coraz rzadziej występuje solo, natomiast coraz częściej pojawia się w takich złożeniach, jak np. państwo kulturalne (Kulturstaat), porządek kulturalny (Kulturord-nung), polityka kulturalna (Kulturpolitik), piopaganda kulturalna (Kullurpropa-ganda) ku! pralny imperializm (Kulturimpeńalismuś), szowinizm kulturalny (Kul-turchawinismus), nie mówiąc już o walce o kulturę (Kulturkampf) i kulturalnym froncie (Kulturfront). Przybliżając się ku współczesności, docieramy do „sceny" (środowiska kulturalnego - Kulturszene), na której kultura funkcjonuje zbyt często w kostiumie farsowym lub tragediowym. Na forum kulturalnym, w pałacach kultury, tu i tam funkcjonariusze kultury referują przedsięwzięcia z dziedziny polityki kulturalnej i nad nimi dyskutują, gubiąc przeważnie samą kultuię gdzieś po drodze. Jakie znaczenie mają dziś klasyczne definicje, etymologie i księgi, w których zapisano ongiś określenia pojęć zawierające prostą i nieskomplikowaną prawdę: kultura jest kultywowaniem, kształceniem, wychowywaniem, uszlachetnianiem, hołdowaniem ... (por. Duden, Brockhaus, Meyer). „Sceny" (śiodowiska) kulturalne 1 A. Mickiewicz, Wiersze, Warszawa 1969 (Do Joachima Lelewela). Wszystkie dokumenty Niemieckiego Poselstwa i niemieckich konsulatów w Polsce cytuję według akt archiwum politycznego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Bonn. 2 J. G. Fichte, Die Grundziige des gegenwartigen Zeitalters. Wykł. 12. 156 czynią z niej zakulisowy spektakl. Przedrostki i przyrostki są zdradzieckimi paSOrt żytami niszczącymi rdzeń słów. Język demaskuje ich dwuznaczną rolę. 12. Książka ta jest efektem niezwykłej pracowitości, wielkiego oczytania i talentu analitycznego — tyle tylko, że obiekt analizy nie był wart całego tego wysiłku. Przeraża ogrom trwającej dziesięciolecia pracy roztrwonionej na badanie efemerycznego syndromu. Przytacza się tu i analizuje tuziny pozbawionych znaczenia (literackiego, ale nie propagandowego) ramot, których autorów nikt już dziś nie pamięta. Chodera rozwodzi się szeroko nad rozmaitymi podburzającymi broszurami, naładowanymi nacjonalistycznymi emocjami, „ojczyźnianymi" czytadłami wschodnioniemiec-kimi przesyconymi tematyką Blut und Boden, historiami kryminalnymi i horrorami lat dwudziestych i trzydziestych, tj. ówczesną literaturą trywialną, czyli właśnie ąuasi-literaturą, jaką produkuje się na marginesie twórczości literackiej w każdym kraju i w każdym czasie. Wszystko to prawda, tylko czy była to niemiecka literatura? Analizując tego rodzaju teksty należało ustalić inne porporcje i zaznaczyć akcenty w sposób bardziej wyważony, na czym w końcu cała rzecz polega. Co setki takich autorów, jak m. in. Arnau, Bark, Bauer, Budzinski, Czieslik (Willibald), Fitzek, Grube, Heyduk (Alfons, autor książki pt. Krwawiąca ojczyzna, nie mający nic wspólnego z pracownikiem Polskiego Instytutu Zachodniego w Opolu noszącym to samo nazwisko) i dalej Kalkowska, Kaluza, Willi Kaminski, Alfred Katschinski (Grenz-wolf), różni Kurpiunowie, Laufferowie, Marouschekowie, Skowronnkowie, Urban-czykowie (Gdańsk w niebezpieczeństwie) i Zglinitzcy mają wspólnego z literaturą ¦" Z. Dworecki, op. cit. 12 J. Chodera, Literatura niemiecka o Polsce w latach 1918 - 1939, Katowice 1969. 170 171 i kulturą? Nic dziwnego, że Chodera na str. 332 swej książki konstatuje „ogromną przewagę literatury szowinistycznej", skoro właśnie tej literaturze poświęcił 300 stron swego dzieła. W rozdziale pt. Postępowa literatura o Polsce liczącym dziesięć ston wymienia mimochodem tylko kilka nazwisk. A przecież dziesięciu takich autorów, jak Mann, Doblin czy Rilke bez trudu zrównoważyłoby setki tamtych. To o nich należało napisać 300 stron, a napomknąć kiótko i tylko z lekceważeniem o autorach, którzy się na tych stronach rzeczywiście znaleźli. Analizowanie ich płodów było dla nich zbyt wielkim zaszczytem. Pięknym świadectwem wzajemnego kulturowego oddziaływania wznoszącego się ponad okopy polityków jest wiersz R. M. Rilkego dedykowany w 1924 r. jego polskiemu tłumaczowi Witoldowi Hulewiczowi, w którym poeta z wielką intuicją dotyka istoty wzajemnego oddziaływania na siebie kultur dwóch narodów: „Szczęśliwi, którzy wiedzą, że poza wszystkimi językami stoi Niewypowiedziane, ?• że stamtąd, ku zadowoleniu, f Wielkość do nas przychodzi! . Niezależnie od tych mostów, p które budujemy z różności; tak, że zawsze, z każdego zachwytu w pogodną spoglądamy Wspólnotę"13. Hasła tego wiersza utrwalają się w pamięci jako filary kultury: szczęśliwi - wie^ dza — zadowolenie — wielkość — niezależnie. Budować z różnego — widzieć wspólnotę. To dotyczy nas wszystkich i ma trwałą moc obowiązującą. Oczywiście Rilke i Hulewicz byli poetami, a nie propagandys-tami. Poeci szukają tego, co istotne w bliskości i sympatii. Propagandyści zawsze z innymi zwady. „Poezja usprawiedliwia, krytyka raczej oskarża". - „Poeta organizuje chaos, a dezorganizuje szablon [...]". Te zdania napisał Karol Irzykowski14, jedna z najtęższych krytycznych głów w Polsce w pierwszym trzydziestoleciu naszego wieku. Germanista Irzykowski był jako filozof realistą i pluralistą. Czuł się zadomowiony przede wszystkim w filozofii sztuki i kultury, nie bez wpływu empiriokrytycyzmu Macha i pod urokiem wyznań Fryderyka Hebbla, którego dzienniki przetłumaczył i o którym napisał rozprawę doktorską. Wyraźnie widoczne są u niego związki z Bergsonem, Crocem, Nietzschem i Schopenhauerem. Swego czytelnika Irzykowski traktował jako rudymentarnego artystę. Chciał mu jako autor 1S "Glucklich, die wissen, dafl hinter allen /Sprachen das Unsagliche steht/; daB, von dort her, in Wohlgefallen, /GroBe zu uns iibergeht!/ Unabhangig von diesen Brttcken, /die wir mit Verschiedenem baun/; so daB wir immer, aus jedem Entzucken/ in ein heiter Gemeinsames łchaun" (R. M. Rilke, Samtliche Werke, t. 2, Frankfurt/ M. 1974, s. 259, przekład tłum.). 14 K. Irzykowski, Aforyzmy, wstęp i wybór Stefan Lichański, Warszawa 1975. Wszystkie cytaty pochodzą z tego zbioru. 172 „zasygnalizować odrętwienie" i pokazać „zwapnienie". Forma aforyzmu wydawała mu się szczególnie przydatna w walce z zastojem ducha. Forma ta oznacza i zawiera „czynną transformację", a nie jakiś stan. Szczególną pozycję zajmowały w twórczości Irzykowskiego medytacje nad poezją. „Poezja to właściwie myślenie kat exochen — całym sobą". „Każda teoria jest tylko przybliżeniem, więc w ostatecznej instancji poezją, wieżyczką". Kto się zastanowi nad tymi zdaniami, ten odkryje następującą konstrukcję myślową: sensowne myślenie jest stalą próbą zbliżenia. Zbliżenie jest sensem tycia, jego poetycką jakością. Lub, jak powiada to jeszcze inaczej Irzykowski: „Prawdziwą, typową formą współczesnego życia duchowego jest poezja". >1- „Pisać — znaczy to czynić się zrozumiałym". Czynić się zrozumiałym oznacza zbliżać się do siebie. I: „Być doskonałym odbiorcą, być genialnym czytelnikiem — to rzecz tak samo zaszczytna, jak być dobrym poetą". Irzykowski, zmęczony małostkowymi sporami ze swymi ziomkami i ich lokalnym patriotyzmem, wycofał się w sferę światowego języka poezji, aby w niej znaleźć pożądane zbliżenie. Miał na to nawet filozoficzną receptę: zrezygnować z resentymentów poprzez odwrócenie się od biernego wspominania i zwrócenie się ku aktywnej teraźniejszości: „Zmusza się ludzi i narody do wyciągania konsekwencji z tego, co było, gdy tymczasem dopiero to, co teraz nastąpi, to, co teraz ma być uczynione, wyjaśni, co właściwie było i jakie miało znaczenie". Ta myśl filozofa kultury Irzykowskiego była po I wojnie światowej niezbyt popularna i znalazła niewiele zrozumienia. Łatwiej i wygodniej było przecież oddawać się pięknej żałobie po przeszłości — niedobrej żałobie — i wyciągać z tej przeszłości dogodne wnioski. Prowadziły one do beznadziejnej apatii i do katastrofy. Ci nieliczni, którzy byli w stanis zrozumieć Irzykowskiego, widzieli szansę we wspólnocie jeśli nie polityki, to kultury i w zbliżeniu mentalnym poprzez wzajemne kontakty naukowe, literackie i artystyczne. Nawiązywali kontakty indywidualnie lub w niewielkich grupach, organizowali spotkania i podróże naukowe wspólnie z kolegami z sąsiedniego kraju. Najtęższe umysły żyły przeważnie w swym własnym produktywnym pokoju wbrew codziennej wojnie podjazdowej prowadzonej w imię racji stanu. Przeglądając biografie i dzieła uczonych i pisarzy, którzy mieli intensywne kontakty z sąsiadami, zauważamy, że niemal wszyscy byli w stanie oceniać sytuację polityczną inaczej (mianowicie na podstawie własnego doświadczenia i samodzielnych przemyśleń) niż polityczni domatorzy zdani na propagandowe chwyty i rozkazy dzienne aktualnie dowodzących. Należy tu wspomnieć Świętochowskiego, który studiował w Lipsku, doktoryzując się na podstawie napisanej po niemiecku rozprawy pt. Die Entstehung der Moralgesetze (Powstanie zasad moralnych), Przyby-szewskiego, który mieszkał w Berlinie i był blisko zaprzyjaźniony z Ryszardem 173 Dehmelem i jego kołem poetyckim, a pierwsze swoje utwory poetyckie i prozatoiskie napisał po niemiecku, czy wreszcie obu paiyskich przyjaciół: Stefana George'a i Wacława Rolicz-Liedera, których łączyło pokrewieństwo z wyboru. Stefan Napierski, miłośnik niemieckiej literatury i niemieckiego języka, nie zaniechał podróżowania do Niemiec i przekładania skomplikowanej niemieckiej poezji nawet w najtrudniejszych latach. Jego własna spuścizna poetycka oddycha atmosferą niemieckich krajobrazów, niemieckich lektur, wspomnień Berlina, Monachium i Heidelbergu. Jego chyba najdojrzalszy zbiór poezji zatytułowany Poeta i świat (1932) zaczyna się cytatem z Hauffa (wiersz) Wracaj, zanim świeca zgaśniels. Inne wiersze są rozmowami z Paulem Heysem, rozmyślaniami nad młodością Heinego lub opisami Monachium, w którym polski poeta zatrzymał się, aby „podpatrywać szczęście": „W deszczowy wieczór lśnienia są tak czarodziejskie na chodniku placu Lenbacha [...] Wezbrane fontanny szumią, o wędrowcze: jakaż tu melancholia w elektrycznym blasku, wśród walców biedermayer wielkiej restauracji, gdzie sterczysz przy stoliku sam jeden, sam jeden, analitik, psycholog podpatrywacz szczęścia, ' usiłujący ukryć hańbę samotności [...]". Wyrzutek, pogrążony w żalu po Europie, która uległa rozdarciu „i młodość wspominasz [...] te na wszystkich drogach Europy rozwalonej zebrane kamyki - bledniesz"16. Wola poety czepia się wizji niepodzielonego kontynentu jego wykształcenia, Europy jego polskich i niemieckich lektur, lecz intuicyjnie przeczuwa już zbliżającą się katastrofę. W ostatnim wierszu tego cyklu pt. List poety do podróżnika, Napierski wędruje po Berlinie jak po swoim domu, pochylając się z wrażliwością, a nawet miłością nad szczegółami berlińskich przedmieść w przeczuciu budzącego grozę kataklizrnu. Nagle widzi Berlin jako wędrowny cyrk, w którym romantyczni atleci dodają widzom odwagi potrzebnej im podczas pokazu niemal nadludzkiej siły. Ale nie mogą oni już zmylić przenikliwości poety ani tym bardziej jego miłości. „Ale ode mnie odeszli ludzie. Moja miłość do świata nie jest prosta, a słowa te to groszaki jałmużny, co już nic nie zmienią. Wybacz dziś, że do ciebie piszę ja: poeta". Powyższe słowa pochodzą z ostatniego wiersza Napierskiego napisanego w 1933 r., który poeta opatrzył mottem z Rudolfa Hucha: „Werde nicht ungeduldig, Seele" („Cierpliwości, duszo"). Także Mieczysław Jastiun, Polak żydowskiego pochodzenia, wrażliwy świadek swej epoki i poeta miał wszelkie powody po temu, by swój talent oddać w służbę nienawiści i zemsty, tiafiając w ten sposób do akceptowanych przez państwo pod- 15 S. Napierski, Wybór wierszy, Warszawa 1962. 18 Ibidem, Monachium. 174 |f ręczników szkolnych. Ale on, poeta, widział więcej. Z całą pewnością dostrzegał ułomności Niemców i własnego narodu, lecz w czasie swych podróży i studiów poznał też inne Niemcy, z którymi czuł się związany nawet później — mimo wojny i Oświęcimia. Wiedział, że choroby mijają, również te zakaźne, i że po nich przychodzi czas oczyszczenia i powrotu do zdiowia. Właśnie w imię tego powrotu do zdrowia nie chciał pomagać w rozsiewaniu bakcyla nienawiści. Podczas gdy inni na barbarzyństwo odpowiadali barbarzyństwem, on tłumaczył Waltera von der Vogelweidego, Hólderlina i Rilkego. Opublikował około dwudziestu zbiorów własnych wierszy, wśród których nie znalazłem ani jednego wiersza o nienawiści. Książki, w których Polacy zajmują się niemiecką poezją i filozofią, tworząc tym samym jeden z najtrwalszych fundamentów wzajemnych stosunków kulturalnych, mogłyby wypełnić całą bibliotekę. Ich pożyteczną otwartość wspierają nie tylko Hegel, Kant, Schopenhauer, Nietzsche, Schiller i Goethe. Także zastrzeżenia są twórczym aktem zrozumienia, a nie przeszkodą. Nie staniemy się gorszymi sąsiadami, kolegami lub nawet przyjaciółmi przez to, że nie znając polskiej historii, polskiego romantyzmu, martyrologii Polaków i mesjanizmu jako ich filozofii życiowej, nie możemy się wczuć w piękno i głębię idei zawartych w dziele polskiego wieszcza Adama Mickiewicza tak jak oni, mimo całego podziwu dla wielkiego poety. Wcale nam nie przeszkadza, że polski filozof współczesny Henryk Elzenbeig, który czerpał obficie z niemieckich źródeł, a nawet pisywał epigramaty po niemiecku, podziwia wprawdzie wielkość Goethego, w żadnym jednak wypadku nie poleca go swym ziomkom jako wzoru do naśladowania: „Coraz żywiej odczuwam niebezpieczeństwo Goethego jako wzoru wychowawczego. Po pierwsze: jest nieosiągalny; to był szczęśliwy traf, raz na lat tysiąc, gdzie usposobienie człowieka i warunki zewnętrzne tak się zeszły, że wytworzyły jeden wielki akord bez dysonansów. Po drugie sama treść tego wzoru: »pełnia życia«, »poganizm«, »piękne użycie«; to wszystko może prowadzić na najrozmaitsze manowce. Osłabienie napięcia woli, wysiłku ascetycznego; pokusa zbytniej tolerancji wobec zmysłowych, hedonistycznych stron życia. Za wzór trzeba brać raczej ludzi, którzy musieli ostrzej walczyć, i to w warunkach bardziej podobnych do naszych. Ludzi, którzy mieli w programie zdziałać coś określonego, rozwiązać jakieś problemy - i musieli ograniczać się, ograniczać [...]"". Te nieliczne przykłady ilustrują ogromną różnorodność foim ruchu granicznego odbywającego się w sferze ducha. Duch zaciera granice, które tracąc szczelność, stają się terenem owocnych spotkań. Dzieje się tak również wtedy, gdy słupy graniczne, stereotypy wroga i fronty bezdusznej historii okazują się chwilowo silniejsze. Może nawet cofa ludzi w ich zbliżeniu o całe pokolenia. Buduje mury i wykopuje okopy, które znów trzeba cierpliwie rozbierać i zasypywać. Mądry, polsko-żydow-sko-niemiecki aforysta Lec, który wiedział o tym najlepiej, stwierdził z charakterystycznym dla niego przymrużeniem oka, choć nie bez odrobiny melancholii i tonu przestrogi: H. Elzenberg, Kłopot z istnieniem, Kraków 1963. 175 „I cóż z tego, że wygrałeś bitwę, jeśli w przeddzień obraziłeś dziejopisa?"18 Co oznacza: owoce zwycięstwa są nietrwałe, historiografia jest natomiast (prawie że) wiecznie. Polak, Mickiewicz, którego zacytowałem na początku mego wystąpienia, w pełni zgadza się z Niemcem, Herderem - który, podobnie jak Lelewel, pochodził z Prus Wschodnich i tak jak Mickiewicz i Lelewel znał sens historii - że: „Kto poetyzuje, niechaj poetyzuje w pełni. Kto natomiast pisze historię, niechaj ma odwagę pokazywać nagą prawdę" 19. 18 Oryginał niezidentyfikowany. Przekład tłumacza [przyp. tłum.]. 19 Z przedmowy do Palmbldtter 1. Przekład tłumacza. ftsS ,oi sfcBO ,oq Zbigniew Kułak n ci STOSUNKI POLSKO-NIEMIECKIE W LATACH 1918 - 1932 r W PODRĘCZNIKACH SZKOLNYCH REPUBLIKI * FEDERALNEJ NIEMIEC1 y We wszystkich rozważaniach dydaktyczno-historycznych akcentuje się szczególnie duże znaczenie, jakie zajmuje w nauczaniu historii w Republice Federalnej Niemiec pierwsze demokratyczno-parlamentarnie rządzone państwo niemieckie: Republika Weimarska. Ta powszechnie podzielana opinia sprawiła, że ocena ta przyjęła się także w praktyce szkolnej, w programach nauczania, a tym samym również w podręcznikach szkolnych Republiki Federalnej Niemiec. W ten sposób prezentacja Republiki Weimarskiej otrzymała w nauczaniu mocną, obszerną i trwałą pozycję, którą w ostatnich latach została jeszcze bardziej rozbudowana szczególnie w tych programach nauczania, które przeznaczone zostały dla najstarszych klas szkół średnich. Stało się to po dłuższych historyczno-dydaktycznych dyskusjach, w których akcentowano szczególnie mocno nadrzędne znaczenie okresów bliskich współ-) czesności i tematów mających związek ze współczesnością. Opracowana następnie na nowo koncepcja nauczania historii dla najstarszych klas szkół średnich skoncentrowała się na osiągnięciu tych właśnie celów nauczania. Doprowadziło to z jednej strony do wyeliminowania wielu tematów z zakresu historii starożytnej i średniowiecznej, z drugiej do poszerzonego uwzględnienia wymienionych wyżej okresów bliskich współczesności i tematów wykazujących związki ze współczesnością. Tendencje te można łatwo zauważyć w nowo opracowanych podręcznikach z powodu ich przejrzystości, ponieważ mają one w większości strukturalno-problemowy układ materiału nauczania. W rezultacie prezentacja Republiki Weimarskiej w programach nauczania dla najstarszych klas szkół średnich została tak dalece poszerzona, że materiał nauczania można było tylko z trudem pomieścić w jednym podręczniku. Ta właśnie trudność skłoniła najprawdopodobniej niektóre wydawnictwa podręczników szkolnych, które chciały w pełni uwzględnić treść nowych programów nauczania do tego, aby wydać osobne, tylko historii Republiki Weimarskiej poświęcone 1 W niniejszej analizie mogłem uwzględnić także niektóre publikacje dydaktyczne. Zostały mi one udostępnione dzięki uprzejmości Dyrekcji Georg-Eckert-Institut fur intemationale Schulbuchforschung, Braunschweig. Chciałbym za to w tym miejscu wyrazić Panu Profesorowi K. E. Jeismannowi i dr. W. Jacobmeyerowi moje serdeczne podziękowania. 1S Stosunki polsko-niemieckle 177 publikacje dla uczniów, jak również specjalne i podręczne pomoce nauczania dla nauczycieli. I tak np. jedno z największych wydawnictw podręczników szkolnych w Republice Federalnej Niemiec, wydawnictwo Ernsta Kletta w Stuttgarcie wydało opracowane przez dwóch autorów: Gerharta Maiera i Hansa Georga Mullera Stun-denbldtter. Die Weimarer Republik. Sekundarstufe II, 2 wyd., 1981. Książka ta pomyślana jako pomoc dla nauczycieli historii ma objętość 122 stron oraz dodatkowy nie wliczony w paginację aneks obejmujący dalsze 28 stron w postaci tabel do nauczania. Cały zaprezentowany w tej książce materiał do nauczania został zarazem precyzyjnie podzielony na 15 godzin lekcyjnych i opatrzony licznymi informacjami bibliograficznymi. To samo wydawnictwo opublikowało w ramach serii Poli-tische Weltkunde fur das 11.-13. Schuljahr, Politische Wełtkmde II. Themen zur Geschichte, Geographie und Poliłik opracowaną przez panią Giselę Wagner publikację przeznaczoną dla uczniów pt. Die Weimarer Republik, 1 wyd., 1982, s. 83 oraz odpowiednią pomoc dydaktyczną dla nauczycieli (s. 47) tej samej autorki. Oficyna Studiengemeinschaft Darmstadt proponuje aktualne materiały do nauczania przeznaczone dla systemu kursowego najstarszych klas gimnazjalnych w postaci osobnej broszurki formatu A4 Gerda Egloffa, Geschichte: Die Weimarer Republik, b. r. w., s. 47. Interesujący nas tutaj temat został opracowany także w serii: Quellen undArbeits-heftezur Geschichte und Politik przez dr. Enno Meyera Deutschland und Polen 1914--1970, Wydawnictwo Ernsta Kletta, Stuttgart 1979. Temat ten został udokumentowany 7 tekstami, z których ostatni składa się z fragmentów noty dyplomatycznej rządu Rzeszy Niemieckiej skierowanej do Ligi Narodów w dniu 27 listopada 1930 r. W nocie tej zawarte są skargi dotyczące traktowania mniejszości niemieckiej w Polsce. Jest w niej mowa o „aktach przemocy" (Gewalttaten), „aktach terroru", (Terrorakteri) i „samowolnych przedsięwzięciach", (willkurlichen Mafinahmeń) popełnianych przez władze polskie, jako o typowych zjawiskach obrazujących położenie mniejszości niemieckiej w Polsce. To skłania do następujących zastrzeżeń: ze względów ^daktycznych tekst ten nie powinien być przedrukowany bez komen- tarza', co.ma miejsce. Należało uwzględnić fakt, że w ówczesnej szczególnie napiętej atmosferze w stosunkach polsko-niemieckich wszystkim tego typu wypadkom rząd Rzeszy Niemieckiej nadawał w Lidze Narodów szczególnie dużego rozgłosu, aby szkodzić opinii państwa polskiego na arenie międzynarodowej i jednocześnie podtrzymywać problem rewizji granic przed światową opinią publiczną jako otwarty i aktualny. Ten stan rzeczy powinno wyjaśnić się uczniowi, gdyż w przeciwnym razie będzie miał on bezzasadne wyobrażenie o położeniu niemieckiej mniejszości w Polsce, które nie jest zgodne z rzeczywistością historyczną ani też uzasadnione z punktu widzenia wspólnie opracowanych Zaleceń podręcznikowych. Ponadto istnieją jeszcze dalsze specjalistyczne materiały do nauczania, które mają jako cel nauczania porównanie Republiki Weimarskiej z Republiką Federalną Niemiec, jak np. publikacja dydaktyczna Eberharda Schonbachefa: Weimar und Bonn. Zweimal Demokratie in Deutschland. Eine veraleichende Unterrichtseinheit (Plóz-Didaktik. Schriften fiir einen lernzielorientierten Unterricht, Wydawnictwo 178 Plot z, Fryburg/Wiirzburg 1981, s. 117) oraz Hartmuta Wassera: Weimar und Bonn: Zwel deutsche Republiken. Ein Strukturvergleich (Quellen- und Arbeitshefte zur Geschichte und Politik, Wydawnictwo Ernsta Kletta, 1 wyd., Stuttgart, 1981, s. 127), które jednakże z przeprowadzonego porównania wyłączyły politykę zagraniczną, a tym samym stosunki polsko-niemieckie. Wyżej wymienione publikacje wskazują szczególnie jasno ną leżące u ich podstaw założenia dydaktyczno-historyczne, które są znamienne także dla podręczników historii, a mianowicie na koncepcję ważności tego, co jest niezbędne dla rozeznania współczesności. Jest to najważniejsze kryterium przy ustalaniu celów nauczania, a zatem także przy selekcji materiałów do nauczania. Powstaje więc pytanie, co jest ważne dla rozeznania współczesności. Według jasnych wywodów Thomasa Nip-perdeya, który pojęcie Relevanz, tzn. tego co jest ważne dla rozeznania współczesności, znakomicie sprecyzował, aczkolwiek nie jest bez krytycyzmu: „1. Ważne dla rozeznania współczesności jest to, co stoi w bezpośrednim związku ze współczesnością, co bezpośrednio służy do jej zrozumienia. 2. W drugim tego słowa znaczeniu ważność dla rozeznania współczesności odnosi się do działania we współczesności, a szczególnie do celów i norm działania. Chodzi nie tylko o to, aby zrozumieć współczesność, orientować się we współczesności i w ten sposób poznać reguły i zakres działania, lecz chodzi przede wszystkim o to, aby w tej współczesności działać [...]. Sądzi się, że należy uczyć się z historii, co należałoby uczynić, lecz także to, co powinno się czynić. Historia jest o tyle ważna, o ile spełnia zadanie z zakresu wychowania politycznego. Ma ona moralne zadanie do spełnienia, obowiązek politycznego wychowania"2. W rzeczy samej koncepcja tego, co jest ważne dla rozeznania współczesności (Relevanz), wpłynęła bardzo istotnie na sposób prezentacji Republiki Weimarskiej w podręcznikach szkolnych oraz w uzupełniających publikacjach dydaktycznych. Z punktu widzenia celów dydaktycznych przedstawienie Republiki Weimarskiej ma się bowiem przyczynić przede wszystkim do lepszego poznania i zrozumienia problemów Republiki Federalnej Niemiec. I tak np. we wprowadzeniu w wymienionej już publikacji dydaktycznej Gerd Egloff pisze: „Bonn [tzn. RFN] można zrozumieć tylko na podstawie doświadczeń Republiki Weimarskiej. Tożsamość Republiki Federalnej, a tym samym jej własny los [...] jest ukształtowaniem przez doświadczenia wyniesione z pierwszej demokracji w naszym kraju. Pierwsza próba no- > woczesnej demokracji w Niemczech i jej upadek nie są dla nas tylko historią — lecz także prze-i 2 T. Nipperdey, Ober Releuanz, w: GWU, Jg. 23, 1972, s. 583 - 594. Fragmenty w: E. Schwalm, Texte zur Didaktik der Geschichte, Georg Westermann Verlag, Braunschweig 1979," Schriftenreihe der Bundeszentrale fiir politische Bildung, t. 157, s. 136 - 137. ; 1. Relevant ist, was in unmittelbarem Bezug zur Gegenwart steht, unmittelbar zu ihrem Begreifen beitragt... \ 2. In einem zweiten Sinne wird Relevanz der Geschichte auf das Handeln in der Gegenwart.J und zwar auf Ziele und Normen des Handelns bezogen. Es kommt nicht nur darauf an, die Ge-' genwart zu begreifen, sich in dieser Gegenwart zu orientieren und damit Einsicht in einen Hand-: lungsspielraum und in Handlungsregeln zu gewinnen, sondern es kommt darauf an in dieser Gegenwart zu handeln... Wir sollen, so meint man, aus der Geschichte nicht nur lernen, was getan werden kann, sondern auch lernen, was getan werden soli. Geschichte ist relevant, soweit sie im Dienste politischer Padagogik steht. Sie hat einen moralischen Beruf, die Pflicht zur poli-tischen Padagogik".. . , . sianka, warunkiem i ostrzegawczym przykładem dla naszego systemu politycznego, dla Republiki Federalnej. Stąd zajmowanie się Republiką Weimarską daje wam możliwość rozpoznania waszej tożsamości"3. Ten punkt widzenia podzielają również autorzy Gerhart Maier i Hans Goeorg Miiller we wspomnianych już wyżej Stundenbldtter. Die Weimarer Republik. W Dydaktycznym komentarzu na temat Republiki Weimarskiej zastosowanie koncepcji ważności istotnej dla rozeznania współczesności zostało jeszcze obszerniej umotywowane: „z analizy strukturalnej rzeczywistości politycznej, społecznej i gospodarczej pierwszej niemieckiej demokracji wynikają niezbywalne przesłanki dla zrozumienia zarówno narodowo-socjalistycznego przyjęcia władzy, jak i początków demokracji po 1945 r. Republika Weimarska jako przedmiot nauczania jest ponadto także tak istotna, ponieważ z jej historii wynika podstawowe rozeznanie struktur i zagrożeń nowoczesnych demokracji w epoce industrializacji i to na wielu przykładach"4. Dalej stwierdza się: „Skuteczność dydaktyczna [...] tematu leży z jednej strony w relatywnej bliskości i analogii historii Republiki Weimarskiej do współczesności; uczniowie bez trudności rozpoznają porównania ówczesnych i dzisiejszych splotów uwarunkowań społeczno-politycznych"5. Następnie wyliczone zostały porównania i przemiany z Republiki Weimarskiej i Republiki Federalnej Niemiec, co skłoniło autorów do następujących konkluzji: „Te przykłady o podobieństwie i charakterystycznych różnicach między Republiką Weimarską a współczesnością wskazują na pilną potrzebę gruntownego wyjaśnienia problemów pierwszej niemieckiej demokracji, owego ważnego okresu historii Niemiec, którego nieznajomość z góry uniemożliwia zrozumienie naszej aktualnej sytuacji politycznej i społecznej oraz odnalezienie tożsamości Niemców w podzielonych Niemczech. Właśnie z powodu istnienia pokrywających się struktur między Republiką Weimarską a RFN, istnieje niebezpieczeństwo niedopuszczalnych uproszczeń; liczne publikacje najróżnorodniejszych kierunków instrumen-talizują historię Republiki Weimarskiej poprzez zestawienie wydarzeń z zakresu polityki i spraw społecznych współczesności z negatywnymi doświadczeniami czasów weimarskich i wyciągają z tego argumenty do ideologiczno-politycznych dyskusji. Tylko przez rzeczowe wyjaśnie- 3 St.—I, Einfiihrung: „Bonn ist zu verstechen vor dem Hintergrund von Weimar. Das Selbst-verstandnis der Bundesrepublik und damit ihr eigenes Schicksal [...] ist gepragt von der Erfahrungęn mit der ersten Demokratie in unserem Lande. Der erste Versuch einer moderaen Demokratie in Deutschland und sein Scheitern sind fur uns nicht allein Geschichte — sie bedeuten Voraussetzung, Bedingung und warnendes Beispiel fiir unsere staatliche Ordnung, fiir die Bundesrepublik. Die Beschaftigung mit der Wiemarer Republik wird ihnen deshalb die Mo-glichkeit geben ihren eigenen Standort zu erkennen". * Kl. VI, s. 7: „aus einer Strukturanalyse der politischen, sozialen und wirtschaftli-chen Gegebenheiten in der ersten deutschen Demokratie ergeben sich unverzichtbare Voraus-setzungen fiir das Verstandnis sowohl der nationalsozialistischen Machtergreifung als auch des demokratischen Neuansatzes nach 1945. Daruber hinaus legitimiert sich die Weimarer Republik auch deshalb als Unterrichtsgegenstand, weil aus ihrer Geschichte grundsatzliche Einblicke in die Strukturen and Gefahrdungen moderner Massendemokratien im Industriezeitalter mog-lich sind — und zwar in einer exemplarischen Verdichtung". 5 Ibidem: „Die Effizienz [...] des Themas liegt einerseits in der relativen Nahe und Ahnlich-keit der Weimarer Geschichte zur Gegenwart; ohne Schwierigkeit erkennen die Schuler Paralle-len im damaligen und heutigen Bedingungsgefuge von Gesellschaft und Politik". 180 nie podczas nauczania sytuacji lat 1918 - 1933 - przy czym specyficzny charakter tego okresu powinien stać w centrum uwagi — możliwe jest wielostronne potraktowanie historii, które uod-parnia na mity i jednostronne doktryny"6. Zacytowane wywody pozwalają na wyciągnięcie następujących wniosków: 1. Wskazują one na właściwą funkcję nauczania historii jako instrumentu wychowania politycznego. 2. Wyjaśniają przyczyny dydaktyczne tak obszernej prezentacji Republiki Weimarskiej w nauczaniu historii i wskazują jednocześnie na cele nauczania i związany z tym punkt ciężkości prezentacji, który leży przede wszystkim w sferze polityki wewnętrznej. Znany dydaktyk historii Joachim Rohfles zakreślił w następujący sposób punkt ciężkości prezentacji Republiki Weimarskiej: „Pierwszeństwo otrzymują sprawy ustrojowe i problemy z zakresu polityki wewnętrznej, rozwoju gospodarczego i społecznego oraz socjologii politycznej, natomiast sprawy kultury i myśli, a także problemy polityki zagranicznej poszerzane są tylko wówczas, gdy jest to niezbędne dla zrozumienia systemu politycznego oraz struktury społecznej"7. Cnarakterystyka ta odnosi się właściwie tylko do opracowanej przez Giselę Wagner publikacji dla uczniów Die Weimarer Republik, jest jednak znamienna także dla prezentacji Republiki Weimarskiej we wszystkich zbadanych podręcznikach szkolnych. W ten sposób określone zostały także trudności przedstawiania stosunków polsko-niemieckich w okresie Republiki Weimarskiej. Przed dziesięciu laty Hans Heinrich Nolte zbadał „zalecenia dotyczące prezentacji stosunków polsko-niemieckich w podręcznikach w świetle planów nauczania historii w krajach Republiki Federalnej" i doszedł w kwestii przedstawienia stosunków polsko-niemieckich w okresie Republiki Weimarskiej do następującego wniosku: „W żadnym planie nauczania temat ten nie został wspomniany. Mógłby jednak być wprowadzony przy przedstawianiu polityki zagranicznej Republiki Weimar- * Ibidem, s. 8-9. „Diese Beispiele tiber Ahnlichkeiten und charakteristische Unterschiede zwischen Weimarer Republik und heute zeigen die Dringliehkeit einer vertieften Auseinander-setzung mit der ersten deutschen Demokratie, dieser wichtigen Epoche der deutschen Geschichte, ohne dereń Kenntnis das Verstandnis fur unsere heutige politische und gesellschaftliche Si-tuation und die Identitatsfindung der Deutschen im geteilten Deutschland von vornherein ver-stellt bleiben. Gerade weil es strukturelle Oberschneidungen zwischen Weimar und Bonn gibt, besteht die Gefahr unzulassiger Verkiirzungen; zahlreiche Publikationen verschiedenster Richtungen instrumentalisieren die Geschichte der Weimarer Republik in dem sie Erscheinungen in Politik und Gesellschaft von heute mit negativen Erfahrungęn der Weimarer Zeit zusammenschlieBen und daraus Argumente fiir die ideologisch-politische Auseinandersetzung ableiten. Nur durch eine sachliche unterrichtliche Aufarbeitung der Zusttade zwischen 1918 und 1933 - wobei der spe-zifische Charakter dieser Zeit im Mittelpunkt stehen mufl — wird eine differenziertc Geschichts-betrachtung moglich, die gegen Mythen und einseitige Doktrinen zu immunisieren vermag". 7 Kl.—V, s. 3: „Vorrang bekommen die Probleme der Verfassungs- und Innenpolitik, der wirtschaftlichen und sozialen Entwicklung, der politischen Soziologie, wohingegen geistes- und kulturgeschichtliche Zusammenhange, aber auch die Fragen der AuBenpolitik nur da berUhrt werden, wo sie fur das Verstandnis des politischen Systems und der Gesellschaftsstruktur wich-tig sind". 161 skiej"8. Od czasu badań H. H. Noltego sytuacja nie zmieniła się istotnie. Stosunki polsko-niemieckie w okresie Republiki Weimarskiej nadal nie weszły do żadnego programu nauczania historii. Teoretycznie mogłyby one, jak to stwierdził Nolte, „ być rozważane przy przedstawianiu polityki zagranicznej Republiki Weimarskiej". W praktyce napotyka to jednak na wielkie trudności. Ze wspomnianych już histo-ryczno-dydaktycznych wywodów wynika jasno, że polityka zagraniczna nie stanowi punktu ciężkości w prezentacji Republiki Weimarskiej. W rezultacie istnieje minimalna możliwość uwzględnienia stosunków polsko-niemieckich i to z dwóch powodów. W praktyce jest najczęściej tak, że jeżeli dany temat nie został uwzględniony w programach nauczania, to nie znajdzie się on także w podręcznikach, albo tylko wyjątkowo. Jeżeli w programach nauczania nie przywiązuje się większego znaczenia do zaprezentowania o wiele bardziej ważnego tematu, to znaczy polityki zagranicznej, to wówczas nie ma też odpowiedniego miejsca w podręcznikach szkolnych do przedstawienia stosunków polsko-niemieckich. Potwierdza to niniejsza analiza szczególnie w odniesieniu do podręczników, które przeznaczone są dla szkół podstawowych, realnych i niższych klas gimnazjalnych. Dwa ze zbadanych podręczników nie posiadają w ogóle żadnych informacji o stosunkach polsko-niemieckich, przy czym ten drugi przeznaczony jest nawet dla starszych klas gimnazjalnych9. W porównaniu z bardzo rozległą prezentacją sytuacji wewnątrzpolitycznej relacja polityki zagranicznej Republiki Weimarskiej jest bardzo zwięzła i koncentruje się w zasadzie na dwóch hasłach: Rapallo i Locarno. Jednakże w trzech podręcznikach nawet Rapallo zostało całkowicie pominięte10. Poza tym Rapallo jest najczęściej przedstawiane bez jakiegokolwiek powiązania z Polską11. Ten rodzaj prezentacji bez powiązania z Polską zdarza się nawet w obszerniejszych publikacjach dydaktycznych, które poświęcone są wyłącznie Republice Weimarskiej, jak np. w opracowanej przez Giselę Wagner publikacji przeznaczonej dla uczniów12 albo w również już wspomnianej broszurze Gerda Egloffa13, mimo iż obydwaj autorzy mieli do dyspozycji o wiele więcej miejsca, niż mają go zazwyczaj.autorzy podręczników szkolnych. Nawet nazwa układów lokarneńskich jest czasem pomijana, ponieważ niejednokrotnie informuje się tylko ogólnikowo o francusko-niemieckim pojednaniu, którego konsekwencją było przystąpienie Niemiec do Ligi Narodów14, bez wymieniania nazwy Locarno. Dwukrotnie dochodzi nawet do tego, że wynegocjowane w Locarno sprawy wschodnie nie zostały w ogóle * Internationales Jahrbuch fur den Geschichts- und Geographieunterricht, t. 15, 1974, s. 92: „Das Thema ist in keinem Lehrplan erwahnt, kónnte jedoch bei der Darstellung der AuBenpo-litik der Weimarer Republik eingefugt werden". 9 Au.-I; Di.-IV. 10 Au.-I; Ba.-I; Di.-IV. 11 Tak w ośmiu podręcznikach: Di.-I; II i V; Hi.-III; Kl.-I i III; Scho.-Schr.-I i II. ¦ .- ¦ ¦ ¦ ¦:¦-¦ " K!.-V, s. 8. ..-....- •¦•::¦• , ' 14 Tak np. w: Ba.-I i We.-I. ¦ 182 wspomniane15. Najczęściej istnieją na ten temat tylko bardzo krótkie wzmianki, jak np.: „Przebiegu swojej granicy wschodniej Niemcy nie uważały za ostateczny, jednakże w układach arbitrażowych z Polską i Czechosłowacją wyraziły gotowość nieuciekania się nigdy do jej zmiany przy użyciu siły"16. Natomiast podręczniki szkolne przeznaczone dla niższych klas gimnazjalnych relacjonują ten temat w sposób o wiele obszerniejszy i bardziej problemowy: „Granicy wschodniej Niemcy nie dały żadnej gwarancji. Z Polską i Czechosłowacją zawarły jedynie układy arbitrażowe, które nie miały jednakże zastosowania w kwestiach spornych wynikających się z faktów, które zaszły przed tymi układami i należały już do przeszłości. Stresemann, wspierany przez zdecydowaną większość narodu niemieckiego od prawicy po lewicę, liczył na możliwość zmiany granicy z Polską: »Współdziałanie Anglii jest nieodzownym warunkiem rozwiązania tego problemu na drodze pokojowej i tylko takie wchodzi dla nas w rachubę [...] Tylko nieograniczone odzyskanie suwerenności nad rzeczonymi terytoriami może nas zadowolić [...] Usunięcie korytarza w drodze wojny jest niemożliwe [...] Do pomyślenia jest tylko takie rozwiązanie, które byłoby kontynuacją polityki Lócarno«17". Dalej stwierdza się: „Koła prawicowe posuwały się jeszcze dalej: »Egzystencja Polski jest nie do zniesienia«, pisał Seeckt. Długoletnia wojna celna, która zagrodziła przede wszystkim polskim towarom ważny rynek niemiecki, miała doprowadzić Polskę do kryzysu. Jednakże dyktaturze wojskowej marszałka Piłsudskiego udało się po 1926 r. doprowadzić do stabilizacji stosunków w Polsce"18. To jest zresztą jedyny ze wszystkich zbadanych podręczników, w którym prowadzona przez Republikę Weimarską wojna celna z Polską została wyraźnie wymieniona. Poza tym wzywa się uczniów, aby w samodzielnej pracy „porównali politykę zagraniczną Republiki Weimarskiej w stosunku d.o Zachodu i Wschodu i stwierdzili różnice celów i środków"19. ..',.". ....... Najbardziej rozpowszechniony podręcznik szkolny' w Republice Federalnej Niemiec Geschichtliche Weltkunde, przeznaczony równieidla niższych klas szkół średnich, nie osiągnął relacjonowanego właśnie poziomu. W podręczniku tym polityka zagraniczna nie jest przedstawiana w łączności z dziejami Republiki Weimarskiej. 15 Zarówno w Au.-I, jak i Scho-Schr.-II. l* Di.—II, s. 120: „Den Verlauf seiner Ostgrenze hielt Deutschland nicht filr endgiiltig, erklarte sich aber in Schiedsyertagen mit Polen und der Tschechoslowakei bereit, sie niemals mit Gewalt zu andern". 17 Di.-IV, s. 40, 42: „Nach Osten gab Deutschland keine Grenzgarantie. Es schloB le-diglich mit Polen und der Tschechoslowakei Schiedsvertrage ab, die jedoch ausdriicklich keins Anwendung [fanden] auf Streitfragen, die aus Tatsaćhen entsprungen sind, die zeitlich vor die-sem Abkommen liegen und der Vergangenheit angehoren. Stresemann rechnete, darin unterstutzt von einer groBen Mehrheit des deutschen Volkeś von recht bis links mit der Móglichkeit dio Grenzen zu Polen żu yerandern: »Die Mitwirkung Englands ist eine unerlaBliche Voraussetzung fur eine Losung auf friedlichem Wege, und nur eine solche komtnt fur uns in Betracht... Nur eih uneingeschrankter Wiedergewinn der Souveranitat iiber die in Redę stehenden Gebiete kann uns befriedigen... Eine Beseitigung des Korridors durch den Krieg ist unmoglich... Eine Losung ist deshalb denkbar nur durch die Fortsetzung der Locarnopolitik«". 18 Ibidem: „Rechtsstehende Kreise gingen noch weiter.»Die Existenz Polens ist unertrag-lich«—schrieb Seeckt. Ein jahrelanger Zollkrieg der allen polnischen Waren den wichtigen deutschen Markt versperrte, sollte Polen in eine Krise treiben. Einer Militardiktatur unter Mar-schall Pilsudski gelang es jedoch nach 1926, die Órdnung in Polen zu stabilisieren". 19 Ibidem. 183 lecz w osobnym rozdziale pt. Europa i świat w okresie międzywojennym. Układ z Rapallo został w sposób jedyny w swoim rodzaju określony jako „cios z Rapallo" (Streich von Rapallo) i udokumentowany obszernymi cytatami zaczerpniętymi z tekstu układu, jednakże bez wprowadzenia go w jakikolwiek kontekst z Polską. Przy relacji Locarno Polska została wprawdzie wyliczona wśród państw biorących udział w konferencji, jednak bez uwzględnienia układów arbitrażowych. Natomiast zawarty przez Francję i Polskę oraz Czechosłowację układ o pomocy wzajemnej przedstawiony został w sposób następujący: „Aby nie dać Niemcom wolnej ręki na Wschodzie zawarła Francja z Polską i Czechosłowacją w Locarno układy o pomocy wzajemnej w wypadku niemieckiego ataku"20. Ponadto rozdział ten zawiera jeszcze opis wewnętrznych problemów Polski oraz następującą informację o sojuszu z Francją: „W 1921 r. Francja zawarła sojusz z Polską, w którym obydwa rządy zobowiązywały się, do prowadzenia wspólnej polityki w Europie środkowej i wschodniej. Tajna konwencja wojskowa przewidywała wzajemną pomoc w wypadku, gdyby Niemcy zaatakowały jedną ze stron. Francja zobowiązała się w zamian do udzielenia pomocy Polsce w razie ataku radzieckiego"21. W innym podręczniku sojusz polsko-francuski został oceniony jako nieszkodliwy dla Niemiec: „Republika Weimarska w przeciwieństwie do cesarskich Niemiec nie potrzebowała się więcej obawiać okrążenia. Układy Francji z Polską i z Czechosłowacją nie stanowiły dla Rzeszy żadnego zagrożenia, zwłaszcza że wymagane ko-rektury graniczne miały być wytargowane na drodze pokojowej"22. Ponadto w podręczniku tym zostało zwięźle przedstawione odrodzone państwo polskie z następującym opisem jego sytuacji międzynarodowej: „Od samego początku Polska musiała się liczyć z wrogością Niemiec i Związku Radzieckiego. Niemcy nie chciały się pogodzić z utratą swoich terytoriów wschodnich"23. Bardzo znany „podręcznik konsekwentnej pracy ucznia" (konseąuentes Schuler-arbeitsbuch) zatytułowany Fragen an die Geschichte koncentruje się w swoim opisie polityki zagranicznej Republiki Weimarskiej na relacji układów lokarneńskich. Pod tekstem układu sformułowane zostały pytania, które mają uświadomić uczniom istotne różhjce między regulacjami zawartymi z Polską i Czechosłowacją z jednej strony, a Francją i Belgią z drugiej. Poza tym pomieszczony został cytat ze znanego listu Stresemanna do niemieckiego następcy tronu wskazujący na zasięg 20 Di.—I, s. 128: „Urn Deutschland keine freie Hand im Osten zu geben schloB Frankreich mit Polen und der Tschechoslowakei in Locarno Vertrage tiber gegenseitigen Beistand im Falle eines deutschen Angriffs". 21 Ibidem, s. 124: „1921 schloB Frankreich mit Polen ein Bundnis, in dem beide Regierun-gen sich zu gemeinsamer Politik in Mittel- und Osteuropa verpflichteten. Eine geheime Mili-tarkonvention sah den gegenseitigen Beistand vor, falls Deutschland eines der Lander angreifen sollte. Dafur versprach Frankreich Polen den Beistand im Fali eines sowjetischen Angriffes". 22 DL—II, s. 120: „Die Weimarer Republik ihrerseits brauchte — im Unterschied zum kaiserlichen Deutschland — die Umklammerung nicht mehr zu fiirchten. Frankreichs Bei-standspakte mit Polen und der Tschechoslowakei stellten fur das Reich keine Bedrohung dar, zumal die erforderlichen Grenzkorrekturen auf friedlichem Wege ausgehandelt werden sollten". 23 Ibidem, s. 95: „Von Anfang an hatte Polen mit der Gegnerschaft Deutschlands und der Sowjetunion zu rechnen. Deutschland wollte sich nicht mit dem Verlust seiner Ostgebiete abfi> den". 184 planowanej przez niego rewizji terytorialnej w stosunku do Polski. Dalsza tematyka z zakresu polityki zagranicznej została zebrana w małym rozdziale zatytułowanym Sporna polityka wschodnia {Umstrittene Ostpolitik), w którym pomieszczonych zostało 5 cytatów źródłowych, z których dwa, niestety za bardzo skrócone, dotyczą stosunków polsko-niemieckich. Pierwszy cytat to znane stanowisko generała von Seeckta w stosunku do Polski. Drugi cytat występuje we wszystkich zbadanych podręcznikach tylko jeden jedyny raz i pochodzi z pisma Stresemanna skierowanego do ambasadora niemieckiego w Londynie, nosi datę 19 kwietnia 1926 r. i dotyczy rewizji ówczesnej polskiej granicy zachodniej: „Pokojowe rozwiązanie problemu polskiej granicy, które odpowiadałoby w pełni naszym żądaniom nie będzie możliwe bez tego, by gospodarczy i finansowy kryzys Polski osiągnął najwyższy stopień i doprowadził cały polski organizm państwowy do ogólnej niemocy"24. Jest rzeczą znamienną i trzeba to podkreślić, że przedstawianie stosunków polsko-niemieckich w niektórych podręcznikach szkolnych przeznaczonych dla najstarszych klas gimnazjalnych nie osiąga poziomu, jaki znamionuje zacytowane wyżej podręczniki przeznaczone dla niższych klas gimnazjalnych. I tak np. szczególnie obszerny podręcznik Historia świata w zarysie25, w którym Republice Weimarskiej poświęcono nie mniej niż 80 stron, a samej polityce zagranicznej 11 stron, Polska wspomniana jest w cytowanych tekstach tylko dwukrotnie i to wyłącznie marginalnie. Wspomniany już kilkakrotnie podręcznik autorstwa Giseli Wagner poświęcił stosunkom polsko--niemieckim łącznie tylko trzy następujące zdania: „Stresemann miał także nadzieję [chodzi o przystąpienie Niemiec do Ligi Narodów], że w ten sposób będzie można poprawić położenie mniejszości niemieckich w nowo utworzonych państwach Europy środkowowschodniej. Także w polityce wschodniej był dalekowzroczny. Nie chciał zrezygnować z rewizji granic wschodnich, wykluczał jednak użycie siły"18. Ponadto Polska została wspomniana jeszcze w zacytowanych postanowieniach wersalskiego traktatu pokojowego oraz w zacytowanym fragmencie listu Stresemanna do pruskiego następcy tronu, który nawiasem mówiąc przedrukowany został z błędami. To jest jednak wszystko, co w podręczniku poświęconym wyłącznie Republice Weimarskiej, o objętości 83 stron, wzięto pod uwagę z historii stosunków polsko--niemieckich. W także już wspomnianej i przeznaczonej również dla najstarszych klas gimnazjalnych broszurze do nauczania historii Republiki Weimarskiej pióra Gerda Egloffa zakres informacji jest nieco większy, a poziom wyższy, ale tematycznie ograniczony także tylko do Locarno. Tam można przeczytać: 2* Hi.-I, s. 31: „Eine friedliche Losung der polnischen Grenzfrage, die unseren totat-rungen wirklich gerecht wird, wird nicht zu erreichen sein, ohne daB die wirtschaftliche und finanzielle Notlage Polens den iuBersten Grad erreicht und der gesamten polnischen Staatskor-per in einen Zustand der Ohnmacht gebracht hat". 25 Di.-V. 26 K1.-IV, s. 9: „Stresemann hoffte auch, auf diese Weise die Lagę der deutschen Min-derheiten in den neugeschaffenen Staaten Ostmirteleuropas bessera zu konnen. Auch in der Ostpolitik arbeitete er auf weite Sicht Auf eine Revision der Ostgrenzen wollte er nicht yeraich-ten, Gewaltanwendung aber ausschlieBen (Locarno-Vertrag)". 185 ,,A jak to było z granicą wschodnią? Czytaliście już, że umowy z Francją powiązane były z układami zawartymi ze wschodnimi sąsiadami Niemiec. Czy przy porównaniu układów zawartych przez Niemcy z ich zachodnimi i wschodnimi sąsiadami zwróciliście uwagę na zasadnicze różnice? Granica zachodnia z Francją została uznana i międzynarodowo zagwarantowana - natomiast granica wschodnia z Polską i Czechosłowacją nie miała być zmieniona przy użyciu siły. Oznaczało to inaczej mówiąc: nie chcemy (albo nie możemy) zmienić w tym momencie granicy wschodniej za pomocą środków wojskowych, nie uznajemy w żadnym wypadku tak wytyczonej granicy i uczynimy wszystko, aby środkami pokojowymi zmienić ją na naszą korzyść. »Locarno wschodnie« było nie do pomyślenia! W całym okresie istnienia Republiki Weimarskiej zostałby obalony każdy rząd, bez względu na jego skład, który dałby tylko lekko do zrozumienia, że byłby skłonny zrezygnować z Górnego Śląska, Gdańska i z Korytarza. Także Stresemann uważał, że ma tutaj otwarte wszelkie możliwości, bo znaczenie układów lokarneń-skich widział w tym, że »utrzymanie Nadrenii oraz możliwość odzyskania niemieckich ziem na wschodzie« są realne na drodze pokojowej"27. Znacznie szerszy zakres informacji z uwzględnieniem sytuacji międzynarodowej stosunków polsko-niemieckich zawiera relacja w podręczniku Grundziige der Ge-schichte przeznaczonym również dla najstarszych klas gimnazjalnych. Tam stwierdza się: „Między Niemcami a Polską istniał rozdźwięk z powodu polskiego Korytarza, Wolnego Miasta Gdańska i z powodu utraty najwartościowszej części górnośląskiego zagłębia przemysłowego. Na wszystkich tych spornych terenach mieszkali Niemcy, podobnie także po tamtej stronie granicy z Czechosłowacją w Czechach i na Morawach, a przede wszystkim na ziemiach sudeckich. Duże było przeto również napięcie między Niemcami a Czechosłowacją. Wspólne przeciwieństwa w stosunku do Polski mogłyby znowu zbliżyć Rosję i Niemcy. Dowództwo Reichswehry pod generałem Śeecktem działało w tym kierunku i nawiązało stosunki z Czerwoną Armią. Francji natomiast zależało na nieuszcżuplónym zachowaniu grupy; nowo powstałych państw na wschodzie, by mieć w nich sojuszników w miejsce utraconego rosyjskiego partnera, przeciwko rosnącym znowu w siłę Niemcom. Polska i państwa »MałejEntenty« (Czechosłowacja, Rumunia, Jugosławia) widziały we Francji pewnego sojusznika, który był w stanie zabezpieczyć ich istnienie przeciwko rewizjonistycznym roszczeniom Niemiec, Węgier i Związku Radzieckiego. Sojusze te miały więc na celu zachowanie sytuacji stworzonych przez traktaty pokojowe'128^ •'*? 27 St.— I, s. 32: „Wie sah es aber an der Ostgrenze aus? Sie lasen bereits, daB die Abma-chungen mit Frańkreich gekoppelt waren mit Vertragen mit den ostlichen Nachbarn Deutsch-lands. Ist Ihnen beim Vergleich der Vertrage Deutschlands mit seinen westlichen und ostlichen Nachbarn ein entscheidender Unterschied aufgefallen? Sehen Sie sich bitte daraufhin die Be-stimmungen noch einmal genau an. Die Westgrenze mit Frańkreich wurde anerkannt und inter-national garantiert - die Ostgrenze mit Polen und der TschechosloWakei dagegen sollte nicht auf gewaltsamen Weg geandert werden. Anders gesehen heiBt das doch: Wir wollen (odęr Kon-nen) die Ostgrenze im Augenblick nicht mit militarischen Mitteln verandern, wir erkennen die Grenzziehung aber auf keinen Fali an und werden alles daran setzen, sie mit friedlichen Mitteln zu unseren Gunsten abzuandern. An ein »Ostlocarno« war nicht zu denken! In der ganzen Weimarer Republik ware jede Regierung, gleich welcher Zusammensetzung, sofort gestiirzt worden, die nur andeutungsweise bereit gewesen ware, auf Oberschlesien, Danzig und der Kor-ridor zu verzichten. Auch Stresemann hielt sich hier alle Móglichkeiten offen, wenn er die Be-deutung der Vertrage von Locarno darin sah, daB sie »die Erhaltuńg der Rheinlande und die Moglichkeit der Wiedergewinnung deutschen Landes im Osten« auf friedlichem Wege bedeute-ten". 28 Di.—III, s. 296: „Zwischen Deutschland und Polen herrschte Unfrieden wegen des Pol-nischen Korridors, der Freien Stadt Danzig und wegen des Verlustes des wertvollsten Teiles des oberschlesischen Industriegebietes. Zwischen Deutschland und Litauen stand die Frage des 186 Polski kontekst polityki Rapallo został szczególnie wyeksponowany w podręczniku Grmdrifi der Geschichte i to nie tyle w relacji o układzie z Rapallo, tylko w osobnym rozdziale pt. Seeckt i Reichswehra. Tam stwierdza się co następuje: "Seeckt był zdania, że wzrost siły Niemiec trudno sobie wyobrazić bez nowej wojny — »gdy tylko będziemy mieli siłę, weźmiemy sobie oczywiście wszystko, co utraciliśmy«. On wkraczał na teren polityki zagranicznej i kultywował porozumienie z Rosją celem wspólnego zniszczenia Polski, podpory francuskiej polityki na wschodzie, i stworzenia wspólnej granicy z Rosją. Stresemann ostrzegał przewidująco przed taką polityką..."29 Dodatkową wartość dydaktyczną mają przytoczone tam koncepty alternatywnej niemieckiej polityki wschodniej. Zostały one udokumentowane dwoma tekstami źródłowymi: memoriałem ambasadora hrabiego von Brockdorf-Rantzaua, który ostrzegał prezydenta Rzeszy Friedticha Eberta przed polityką współdziałania z Rosją Radziecką oraz wypowiedzią generała von Seeckta, który ustosunkował się do tego memoriału. W tej właśnie wypowiedzi znajduje się znany cytat charakteryzujący stanowisko generała wobec Polski: „Polska stanowi sedno problematyki wschodniej. Istnienie Polski jest nie do zniesienia, nie do pogodzenia z żywotnymi interesami Niemiec. Ona musi zniknąć i zniknie z powodu własnej wewnętrznej słabości oraz za sprawą Rosji — przy naszej pomocy. Polska jest dla Rosji jeszcze bardziej nie do zniesienia aniżeli dla nas, żadna Rosja nie pogodzi się z istnieniem Polski. Z upadkiem Polski padnie najmocniejszy filar wersalskiego systemu — hegemonialna pozycja Francji. Osiągnięcie tego celu musi stać się jednym z najpewniejszych kierunków niemieckiej polityki, ponieważ jest to cel osiągalny. Osiągalny tylko przez Rosję, albo przy jej pomocy..."30 Omawiane w Locarno sprawy wschodnie zostały w tym podręczniku również uwzględnione i to w sposób następujący: . .- Memeigebietes. Uberall wohnten in diesen strittigen Raumen Deutsche ebenso jenseits der tscheohoslowakischen Grenze in B8hmen und Mahren, vor allem im Sudetenland. GroB waren daher auch die Spannungen zwischen Deutschland und der Tschećhoslowakei. Der gemeinsame Gegensatz zu Polen hatte RuBland und Deutschland wieder zusammenfiihren kónnen. Die Reichswehrfiihrung unter General Seeckt wirkte in diesem Sinne und pflegte Beziehungen zur Roten Armee. Frańkreich da gegen war an der ungeśchmalerten Erhaltuńg der neuen Machte-gruppe im Osten gelegen, in der es an Stelle des verlorenen russischen Partners Bundesgenossen gegen ein wieder erstarkendes Deutschland fand. Polen und die Staaten der »Kleinen Entente« (Tschećhoslowakei, Rumanien, Jugoslawien) sahen in Frańkreich den sicheren Bundesgenossen, der ihren Bestand gegen die Revisionsanspruche Deutschlands, Ungarns und der Sowjet-union zu sichern vermochte. So hatten diese Bundnisse den Zweck, die durch Friedensschlusse geschaffenen Verhaltnisse zu erhalten. 29 Kl.-II, s. 224: „v. Seeckt hielt einen Wiederaufstieg Deutschlands ohne neuen Krieg fur undenkbar - »sobald wir die Macht haben> holen wir uns selbstverstandlich alles wieder, was wir verloren haben«. Er griff daher auf das auBenpolitische Gebiet iiber und pflegte die Ver-standigung mit RuBland mit dem Ziel, zusammen mit der Sowjetunion Polen, den Eckpfeiler der franzosichen Politik im Osten, zu vernichten und die gemeinsame Grenze mit RuBland her-zustellen. Stresemann warnte prophetisch vor dieser Politik..." 30 Ibidem, s. 225: „Mit Polen kommen wir nun zum Kern des Ostproblems. Polens Exis-tenz ist unertraglich, unvereinbar mit den Lebensbedingungen Deutschlands. Es muB ver-schwińdeń und wird verschwinden durch eigene, innere Schwache und durch RuBland — mit unse-rer Hilfe. Polen ist fur RuBland noch unertraglicher als fur uns; kein RuBland findet sich mit Polen ab. Mit Polen fallt eine der starksten Saulen des Versailler Friedens, die Vormachtstel-lung Frankreichs. Dieses Ziel zu erreichen muB einer der festesten Richtungspunkte der deut-schen Politik sein, weil er erreichbar ist. Erreichbar nur durch RuBland Oder mit seiner Hilfe..." 187 „Zamiast »Wschodniego Locarno«, którego życzyła sobie Francja i w którym Niemcy mieli aznać swoją wschodnią granicę, nastąpiły układy arbitrażowe z Polską i Czechosłowacją, w których Rzesza zrezygnowała ze zmiany swojego stanu posiadania na wschodzie przy użyciu siły. Uznała też układy obronne tych dwóch państw z Francją. Według Stresemanna, układy lokarneń-skie oznaczały »utrzymanie Nadrenii oraz możliwość odzyskania niemieckich ziem na wscho-dzie« na drodze pokojowej"31. Dalej stwierdza się jednak, źe „oczekiwanie Stresemanna na »skutki Locarno« okazało się iluzją"32. Jest to zresztą jedyne tego rodzaju stwierdzenie we wszystkich zbadanych podręcznikach. Koncentracja uwagi na Locarno, którą można zauważyć we wszystkich zbadanych podręcznikach, przedsięwzięta została również we wspomnianym już kilkakrotnie Stundenbldtter. Die Weimarer Republik Gerharta Maiera i Hansa Georga Miillera, z następującym uzasadnieniem: „Układ z Locarno, który chrakteryzowany jest często jako drugie, tym razem dobrowolne podpisanie traktatu pokojowego, miał — z niemieckiego punktu widzenia — cel zupełnie przeciwny, stworzenie przesłanek do zamierzanej od dawna rewizji traktatu wersalskiego. 2 tego powodu nadaje się on o wiele bardziej niż układ z Rapallo, którego znaczenie przeceniło szczególnie dowództwo Reichwehry i część niemieckich kół przemysłowych, jako przykład do analizy, która miałaby ukazać problemy i cele polityki zagranicznej Republiki Weimarskiej"33. Następnie relacja została przedstawiona w sposób następujący: „Rząd niemiecki był wówczas gotowy do ostatecznego uznania granicy zachodniej i do rezygnacji z Alzacji i Lotaryngii oraz okręgu Eupen-Malmedy. Także w stosunku do Polski żaden rząd Rzeszy nie zaakceptował zresztą nigdy planów zniszczenia w rodzaju tych proponowanych przez generała von Seeckta; z drugiej strony istniały jednakże dalekosiężne roszczenia rewizjonistyczne (Korytarz, Gdańsk i Górny Śląsk), których realizację Locarno uczyniło sprawą otwartą, jeżeli tylko zachowany zostałby przy tym pokój. Liczono na trudności finansowe Polski albo na jej wewnętrzno-polityczną ruinę, które zmusiłyby Polskę do oddania wymienionych terenów, co było możliwe zgodnie z układem arbitrażowym. Dlatego w 1925 r. rząd Rzeszy w żadnym wypadku nie był skłonny, aby zgodnie z życzeniem Francji uwzględnić Polskę w proponowanym pakcie bezpieczeństwa"3*. 31 Ibidem, s. 222: „An die Stelle einer deutschen Anerkennung seiner Ostgrenze durch das von Frankreich gewiinschte »Ostlocarno« traten Schiedsabkommen mit Polen und der Tsche-choslowakei, in denen das Reich auf eine gewąltsame Anderung seines Besitzstandes im Osten verzichtete. Es erkannte aufierdem die Defensiwertrage dieser beiden Staaten mit Frankreich an. Nach Stresemann bedeuteten die Locarnovertrage »die Erhaltung der Rheinlande und die Móglichkeit der Wiedergewinnung deutschen Landes im Osten« auf friedlichem Wege". 32 Ibidem, s. 223: „Stresemanns Erwartungen auf »Ruckwirkungen von Locarno« erwiesen tich als Illusion". 33 K1.-VI, s. 94: „Der Locarno-Pakt, der haufig als zweite und dieses Mai freiwillige Un-terzeichnung des Friedensvertrages von Versailles charakterisiert worden ist, hatte — aus deut-scher Sicht — ganz im Gegenteil das Ziel, die Voraussetzungen fur die langst angestrebte Revi-sion des Versailler Vertrages zu schaffen. Deshalb eignet er sich mehr als der Rapallo-Vertrag, dessen Bedeutung insbesondere die Reichswehrfiihrung und Teile der deutschen Industrie sehr tiberscha tzt haben, fur eine Fallanalyse, bei welcher die Probleme und Ziele der Weimarer AuBen-politik vermittelt werden sollten". 34 Ibidem: „Die deutsche Regierung war damals bereit, die Westgrenze fiir endgultig zu erklaren und auf ElsaC-Lothringen und Eupen-Malmedy zu yerzichten. Auch gegenttber Polen hatte iibrigens keine Reichsregierung die Vernichtungsplane eines General von Seeckt jemals akzeptiert; anderseits bestanden jedoch hier weitgehende RevisionswUnsche (Korridor, Dan-zig, Oberschlesien), dereń Realisierung durch Locarno oflfen gehalten wurde, wenn man nur 188 Zgodnie z jednym z celów nauczania uczniowie mają rozpoznać: „że rewizja niemieckiej granicy wschodniej była istotnym celem polityki zagranicznej w okresie Republiki Weimarskiej"3s. Dalej temat nauczania „Locarno" został z całą dydaktyczną finezją rozpracowany na 11 stronach. Najwszechstronniejsze przedstawienie polityki zagranicznej Republiki Weimarskiej przy szerokim uwzględnieniu stosunków polsko-niemieckich znajduje się w Lehr- und Arbeitsbuch fur den historisch-politischen Lernbereich. Sekundarstufe II, Politik und Gesellschaft. Grundlagen und Probleme der modernen Welt (t. 2, Hirsch-graben-Verlag 1976). Pozostawione do dyspozycji miejsce, niespełna 6 stron, nie jest wprawdzie szczególnie obszerne, jednakże dzięki integralnemu i syntetycznemu sposobowi relacji, wyrażone zostały zarówno „ambiwalentne posunięcia", jak również wschodnie i zachodnie powiązania ówczesnej niemieckiej polityki zagranicznej łącznie z polskim kontekstem polityki Rapallo i Locarno. W ten sposób uczniowie otrzymali bardzo dobry przegląd ówczesnych stosunków polsko-niemieckich. Jest to poza tym relacja, jaka znajduje się we wszystkich zbadanych podręcznikach, w której sprawy granic i postanowień terytorialnych traktatu wersalskiego przedstawione zostały w powiązaniu z rozbiorami Polski. Relacja ta na wysokim poziomie tematyczno-problemowym zasługuje na obszerne zacytowanie, ponieważ jako jedyna ze wszystkich uwzględnionych w podręcznikach jest najbardziej zbliżona do odpowiedniego 18. zalecenia podręcznikowego: Stosunki polsko-niemieckie w okresie Republiki Weimarskiej: „Polityka zagraniczna Republiki Weimarskiej odznaczała się w swoich zasadniczych ry-tach zdumiewającą ciągłością i konsekwencją. Przede wszystkim dlatego, że mimo wielu kryzysów rządowych o kierunku polityki zagranicznej w okresie stabilizacji republiki decydował jeden człowiek — Gustaw Stresemann. Kurs ten wykazywał jednak ambiwalentne posunięcia. W stosunku do Zachodu Republika Weimarska była pokojowa i europejska, natomiast na wschodzie występowała z pozycji rewizjonistycznych i nacjonalistycznych [...] W rokowaniach Stresemanna z Briandem trudności stwarzało żądanie Francji i jej europejskich sprzymierzeńców, aby zaplanowanym układem gwarancyjnym objąć również niemieckie granice wschodnie . Żądaniu temu Stresemann ani nie mógł, ani też nie chciał zadośćuczynić z uwagi chociażby na istniejący układ sił wewnątrzpolitycznych [...] Podczas zabiegów o przystąpienie Niemiec do Ligi Narodów ujawniła się ambiwalentna postawa niemieckiej polityki zagranicznej: z jednej strony wariant pokojowy i europejski, jak to wykazywał układ z Locarno, z drugiej strony powiązana z Locarno i z Ligą Narodów rewizja granicy polsko-niemieckiej. Dlatego też Niemcy nie były skłonne do przystąpienia do Ligi Narodów, jeżeli Polska zostałaby jednocześnie równoprawnym członkiem Rady Ligi Narodów. [...] Zawarte w polityce w stosunku do Zachodu i Ligi Narodów co najmniej w sposób ukryty posunięcia rewizjonistyczne w polityce wschodniej występowały silniej i otwarcie. Stosunki niemiecko-rosyjskie w okresie Republiki Weimar- den Frieden dabei wahrte. Man hoffte auf die Finanzprobleme Polens oder eine innere poli-tische Zerriittung, welche Polen zur Riickgabe der genannten Gebiete — wie es nach dem Schiedsabkommen moglich war — zwingen konnte. Deshalb war die Reichsregierung 1925 keines-wegs bereit, der franzosichen Aufforderung zu entsprechen und Polen in den vorgeschlagenen Sicherheitspakt aufzunehmen". 34 Ibidem, s. 13: „daB die Revision der deutschen Ostgrenze ein wesentliches auBenpo-litisches Ziel wahrend der Weimarer Republik darstellte". 189 skiej opierały się na potrzebie znalezienia przeciwwagi w stosunku do hegemonii Francji i odzyskania międzynarodowej swobody działania potrzebnej do realizacji rewizjonistycznych ambicji. Wyobrażenia von Seeckta i Maltzana, kierownika wydziału wschodniego niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych, o istocie aktywnej polityki zagranicznej prowadziły już wcześnie do zbliżenia z Rosją. Osobne porozumienie z Moskwą, nie opierające się na sympatii, miało być początkiem restauracyjno-politycznej alternatywy w stosunku do traktatu wersalskiego i Ligi Narodów. Niezależnie od ministerstwa spraw zagranicznych wzmocnione zostały jednocześnie kontakty między Reichswehrą i Armią Czerwoną. Poza Reichswehrą, biurokracją ministerialną i kołami przemysłowymi stały w parlamencie za tą polityką zagraniczną: Niemiecka Partia Narodowa (Deutschnationale), Niemiecka Partia Ludowa (Deutsche Volkspartei) i liczni członkowie Niemieckiej Partii Demokratycznej i centrum (np. kanclerz Rzeszy Wirth). 16 kwietnia 1922 r. doszło w Rapallo do zawarcia układu z Rosją [...] Obydwaj partnerzy układu spodziewali się w przyszłości sojuszu przeciwko Polsce. Nie tylko von Seeckt lecz także kanclerz Rzeszy Wirth marzył o tym, ażeby wspólnie ze Związkiem Radzieckim odtworzyć stare granice z 1914 r. i w ten sposób unicestwić Polskę. Kanclerz Rzeszy wyraził w stosunku do niemieckiego ambasadora w Moskwie, hrabiego Brockdorff-Rantzaua pogląd, że układ z Rapallo powinien zostać w pewnym sensie rozbudowany: »Polska powinna zostać unicestwiona«. Polsko-nie-mieckie stosunki w okresie ostatnich 150 lat stały pod znakiem prusko-niemieckiej ekspansji określonej życzeniem, aby granica została przesunięta dalej na wschód. Wszystkie sporne terytoria nadgraniczne po I wojnie światowej — z wyjątkiem odstąpionego zagłębia przemysłowego na Górnym Śląsku — zostały podbite w czasach pruskiej ekspansji, a poprzednie stare granice ujawniły się dopiero ponownie po klęskach. (Tak np. niemieckie roszczenia do Pomorza Gdańskiego i prowincji poznańskiej opierały się na zdobyczach terytorialnych wyniesionych z pierwszego i drugiego rozbioru Polski.) [...]. Nawet gdyby Niemcy były jeszcze zbyt słabe do samodzielnych wypadów wojskowych, to w przypadku polsko-radzieckiego konfliktu Polska byłaby izolowana. Kontakty radziecko--niemieckie były ściśle powiązane ze stosunkiem obydwóch państw do Polski. Tak długo jak stosunki Rzeszy z Rosją przebiegały bez napięć, a wspólny cel skierowany był przeciwko Polsce, to »przymusowe małżeństwo« spełniało swoją funkcję. Dla Rzeszy polegała ona na całkowitym odzyskaniu odstąpionych terytoriów. Ludność niemiecka od prawicy po skrajną lewicę opowiedziała się przeciwko uznaniu wschodniej granicy z 1919/1921 r. Siły prawicowe wyciągnęły z faktu, że cel ten jest nie do osiągnięcia bez polskiego oporu, wniosek, że pewnego dnia trzeba będzie użyć sjły. Inni, jak Stresemann, popierali rozwiązanie pokojowe. Chcieli oni przez propagandę i przy wsparciu niemieckiej mniejszości utrzymać »krwawiącą granicę« jako problem ófwartj i zyskać na czasie. Po światowym kryzysie gospodarczym zaostrzył się jeszcze bardziej kurs rewizjonistyczny w związku ze wzrostem partii prawicowo-radykalnych. Adolf Hitler ogłosił już w Mein Kampf, że przestrzeń życiowa dla narodu niemieckiego leży na wschodzie. Wywnioskował z tego, że restytuowanie granic z 1914 r. uważać należy tylko za fragmentaryczny cel polityki zagranicznej"36. 38 Hi.-II, s. 123, 124, 125 - 126: „Die AuBenpolitik der Weimarer Republik zeichnete sich in ihren Grundziigen durch eine erstaunliche Konsequenz und Kontinuitat aus. Nicht zuletzt deshalb, weil trotz ałler Regierungswirren ein Mann, Gustav Stresemann, wahrend der Stabilisierungsphase den auBenpolitischen Kurs bestimmte. Dieser Kurs zeigte allerdings am-bivalente Zuge. Nach Westen hin gab sich die Republik friedlich und europaisch, wahrend sie im Osten revisionistisch und nationalistisch auftrat. [...] Schwierigkeiten bereitete in den Ver-handlungen Stresemanns mit Briand die Forderung Frankreichs und seiner europaischen Ver-bundeten, den geplanten Garantievertrag auf die deutschen Ostgrenzen auszudehnen, eine Forderung, der Stresemann allein wegen der innenpolitischen Kraftekonstellation nicht nachgeben konnte und wollte. [...] Bei dem Ringen um den Eintritt Deutschlands in den V61kerbund kam die ambivalente Haltung der deutschen AuBenpolitik zum Ausdruck: Einerseits die freidliche 190 Relację tę uzupełniają jeszcze fragmenty pięciu następujących tęfetóft! iródło-wych: ijaslsi w 1. przemówienie ministra spraw zagranicznych Rzeszy Stresemanna z dnia 10 września 1926 r. wygłoszone z okazji przystąpienia Niemiec do Ligi Narodów; 2. układ niemiecko-rosyjski z Rapallo z 16 kwietnia 1922 r.; 3. układ o przyjaźni między Niemcami a ZSRR z 24 kwietnia 1926 r.; 4. fragment z listu Stresemanna do byłego niemieckiego następcy tronu z 7 września 1925 r.; 5. notatka radcy legacyjnego von Dirksena z rozmowy z lordem D'Abernónem na temat polityki w s tosunku do Polski z 29 grudnia 1925 r., und europaische Variante, wie sie der Locarno-Pakt zeigte, und andererseits die Verknupfung von Locarno und V61kerbund mit der Revision der polnisch-deutschen Grenze. Die deutsche Delegation weigerte sich, tiber die polnische Westgrenze zu diskutieren und einen Nichtangriffs-pakt mit Polen abzuschliefien, weil er die Anerkennung impliziert hatte. Daher war Deutsch-land auch nicht bereit, in den V61kerbund einzutreten, wenn gleichzeitig Polen gleichberechtig-tes Mitglied des V61kerbundrates wurde. [...] Die in der West- und Vólkerbundpolitik zumin-dest latent vorhandenen revisionistischen Zuge traten in der Ostpolitik verstSrkt zutage. Das deutsch-russische Verhaltnis in der Weimarer Republik war von den Oberlegungen bestimmt, Gegengewichte gegen die Hegemonie Frankreichs zu suchen und die auBenpolitische Handlungs-freiheit zur Realisierung revisionistischer Ambitionen wieder zu erlangen. Die Vorstellungen von Seeckts und Maltzans, des Leiters der Ostabteilung im Auswartigen Amt, iiber das Wesen ełner aktiven AuBenpolitik fiihrten schon friih zur Annaherung an RuBland. Die separete Ver-standigung mit Moskau, die nicht auf Sympathie beruhte, sollte den Beginn einer restaura-tionspolitischen Alternative zu Versailles und dem V61kerbund bilden. Unabhangig vom Auswartigen Amt wurden gleichzeitig die Kontakte zwischen Reichswehr und Roter Armee ver-ttarkt. Neben Reichswehr, Ministerialbiirokratie und Kreisen der Industrie standen im Reich-stag die Deutschnationalen die, Deutsche Volkspartei und zahlreiche Mitglieder der Demokra-ten und des Zentrums (z.B. Reichskanzler Wirth) hinter dieser aufienpolitischen Konzeption. Am 16. April 1922 kam es zum Vertragabschlufi mit RuBland in Rapallo. [...]Beide Vertrags-partner erhofften sich fur die Zukunft ein Bundnis gegen Polen. Nicht nur v. Seeckt, auch Reichskanzler Wirht traumte davon, gemeinsam mit der Sowjetunion die alten Grenzen von 1914 wie-derherzustellen und damit Polen auszuloschen. Der Reichskanzler auBerte gegeniłber dem deutschen Botschafter in Moskau, Graf Brockdorff-Rantzau, daB der Vertrag von Rapallo in bes-timmtem Sinne auszubauen ware: »Polen muB erledigt werden«. Das deutsch-polnische Ver-haltnis der letzten 150 Jahre war in Zeiten der preuBisch-deutschen Machtexpansion immer von dem Wunsch bestimmt, die Grenze weiter nach Osten zu verlegen. Alle umstrittenen Grenzge-biete nach dem ersten Weltkrieg waren — mit Ausnahme des abgetretenen Industriegebietes in Oberschlesien — in Zeiten preuBischer Expansion erobert worden, und die alte Grenze kam erst in den Niederlagen wieder zum Vorschein. (So stiitzte sich der deutsche Anspruch auf West-preuBen und die Provinz Posen auf preuBische Gebietsgewinne aus der ersten und zweiten polnischen Teilung.) [...] Selbst wenn Deutschland noch zu schwach fur eigene militarische Abenteuer war, ware Polen im Falle polnisch-sowjetischer Auseinandersetzungen isoliert. Das deutsch-sowjetische Verhaltnis war aufs engste mit den Beziehungen beider Staaten zu Polen verknupft. Solange die Beziehungen des Reiches zu RuBland spannungslos waren und solange das beiderseitige Interesse gegen Polen gerichtet war, erfullte diese »Zwangsehe« ihre Funktion. Sie bestand fur das Reich in der uneingeschrankten Ruckgewinnung der abgetretenen Gebiete. Die deutsche Bevolkerung von rechts bis ganz links sprach sich gegen die Anerkeanung der Ostgrenze von 1919/1921 aus. Die rechtsgerichteten KrSfte zogen aus der Tatsache, daB dieses Ziel nicht ohne polnischen Widerstand zu erreichen war, den SchluB, daB es eines Tages mit Gewalt zu geschehen habe. Andere, wie Stresemann, befurworteten eine friedliche Revision. Sie wollten mit Unterstutzung der deutschen Minderheiten und durch Propaganda die »bluten-de Grenze« offenhalten und die Zeit gewinnen. Nach der Weltwirtschaftskrise verscharfte sich der revisionistische Kurs mit dem Emporkommen der radikalen Rechtsparteien weiter. Adolf Hitler hatte bereits in Mein Kampf verkiindet, daB der Lebensraum des deutschen Volkes nur im Osten liege. Er zog hieraus die Folgerung, daB die Wiederherstellung der Grenzen von 1914 nur als Teilziel der AuBenpolitik zu betrachten sei". 191 Ostatni tekst źi odłowy ma dodatkową wartość dydaktyczną, ponieważ pominięta w relacji sprawa polsko-niemieckiej wojny celnej została jednakże częściowo uzupełniona informacjami o polityce gospodarczej i finansowej Republiki Weimar-., skiej w stosunku do Polski. Dużą wartość dydaktyczną relacji uzupełniają jeszcze i propozycje pracy przeznaczone dla uczniów. Zachęca się ich m. in.: „Sprawdźcie ' w atlasie historycznym przebieg granicy polsko-niemieckiej w czasie ostatnich dwustu lat! Zbadajcie na czym opiera się niemieckie roszczenie prawne do tych spornych terytoriów!"87 Należy szczególnie podkreślić, że jest to w zbadanych podręcznikach jedyna relacja, która przedstawia sprawy terytorialne po I wojnie światowej w powiązaniu z zaanektowanymi przez rozbiory Polski terytoriami. Poza powyższą relacją tylko w jednym podręczniku znajduje się stwierdzenie, że odrodzenie Polski „wymazało bezprawie rozbiorów Polski". Gdyby ten sposób relacji wreszcie się upowszechnił, a byłoby to rzeczą ze wszech miar godną realizacji, to wówczas nie można by było określać postanowień terytorialnych traktatu wersalskiego jako utraty niemieckiego terytorium, jak to czyni wciąż jeszcze większość autorów podręczników szkolnych. Ta wierna historycznie relacja powinna wreszcie zostać uwzględniona we wszystkich podręcznikach szkolnych RFN. Pomnożyłoby to rzeczowość relacji historycznej i przyczyniłoby się do wielkiego postępu w sprawie ulepszania podręczników szkolnych. ANEKS Zestawienie uwzględnionych podręczników i wydawnictw dydaktycznych Sygnatura; Rok wydania Wydawnictwo i tytuł Ludwig Auer, Donauworth Geschichte fUr Hauptschule, 8. Jahrgangstufe Bayerischer Scholbuch Verlag, Miinchen Wir erleben Geschichte, 9. Schuljahr, Sek. I Moritz Diesterweg, Frankfurt/M. Geschichtliche Weltkunde, Bd. 3, Sek. I GrundzUge der Geschichte, Bd. 4, Sek. I Grundzuge der Geschichte, Einbandige Ausgabe, Sek. II Spiegel der Zeiten, Ausgabe B, Bd. 4, Sek. I Weltgeschichte im Aufrifi, Sek. II 37 Ibidem, s. 128: „uberpriifen Sie anhand des Geschichtsatlas den Verlauf der deutsch--polnischen Grenze in den letzten 200 Jahren! Untersuchen Sie, worauf der deutsche Rechtsan-spruch auf die umstrittenen Gebiete grundet!" Au.-I 1981 Ba.-I 1974 Di.-I 1979 Di.-n 1974 Di.-ni 1975 Di.-IV 1978 Di.-V 1976 Hi.-I 1978 Hi.-H 1976 Hi.-ffl 1975 Kl.-I 1977 Kl.-II 1978 Ki.-m 1975 Ki.-rv 1982 Kl.-V 1978 K1.-VI 1981 K1.-VII 1979 Ki.-vm 1981 Pl.-I Scho-Schr.-I Scha-Schr.-n St.-I We.-I 1981 1978 1978 b.r.w. 1976 Hirschgraben Verlag, Frankfurt/M. Fragen an die Geschichte, Bd. 4, Sek. I Politik und Gesellschaft, Bd. 2, Sek. II Unser Weg dwch die Geschichte, Ausgabe flir Realschuleo, Bd. 4, Sek. I Ernst Klett Verlag, Stuttgart Damals und heute. Geschichte fUr Hauptschulen, Bd. 5, Au»-gabe D Grundrifi der Geschichte, Bd. II, Sek. II Menschen in ihrer Zeit, Bd. 6, Sek. I Politische Weltkunde II: Die Weimarer Republik, Sek. II Politische Weltkunde U: Die Weimarer Republik, Handreichun-gen fur den Lehrer G. Maier, H. G. Mttller, Stundenbl&tter. Die Weimarer Republik, Sek. II E. Meyer, Deutschland und Polen 1914 - 1970. Quellen- und Arbeitshefte zur Geschichte und Politik. H. Wasser, Weimar und Bonn: Zwei deutsche Republiken. Eln Struktumergleich. Quellen- und Arbeitshefte zur Geschichte und Politik. Plota Verlag, Freiburg E. Schanbacher, Weimar und Bonn. Zwełmal Demokratie in Deutschland. Eine vergleichende Unterrichtseinheit. Schoningh-Schroedel Verlag, Paderbora Zeiten und Menschen, Ausgabe B, Bd. 4 Zeiten und Menschen, Ausgabe C, Bd. 4 Studlengemeinschaft Darmstadt G. Egloff, Geschichte: Die Weimarer Republik Georg Westermann Verlag, Braunschweig Reise in die Yergangenheit, Bd. 4, Sek. I Łącznie uwzlędnione zostały w niniejszej analizie 23 woluminy podręczników i innych publikacji dydaktycznych z 9 wydawnictw podręczników szkolnych Republiki Federalnej Niemiec. ¦w< 192 13 -w i.i 0-- Meyer -i POLSKO-NIEMIECKIE STOSUNKI 1919 -1932 W PODRĘCZNIKACH SZKOLNYCH PRL Ul -i. T i.¦i Przed przystąpieniem do omawiania na poprzednich konferencjach Wspólnej Komisji Podręcznikowej zagadnienia, w jaki sposób przedstawiono dyskutowane tematy w polskich podręcznikach historii w kolejnych dziesięcioleciach, musiałem wyszukiwać odpowiednie książki i wydobywać z masy otrzymanego materiału to, co najistotniejsze. Tym razem mój wysiłek był mniejszy, ponieważ Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne (jedyne polskie wydawnictwo podręcznikowe) opublikowały ostatnio bibliografię wszystkich podręczników historii wydanych przez nie w latach 1946 -- 1982. Z tej bibliografii dowiedziałem się ze zdumieniem, że od 1974 r. były w użyciu tylko dwa podręczniki (jeden dla szkół podstawowych i drugi dla liceów) omawiające okres 1919 - 1932. Podręcznik Andrzeja Leszka Szcześniaka zatytułowany Historia dla klasy VIII z 1974 r. doczekał się w 1980 r. ósmego wydania. Przeznaczony jest mniej więcej dla piętnastolatków i obejmuje okres 1918 - 1969. Autorem książki pt. Historia dla klasy 3 liceum ogólnokształcącego oraz dla klasy III technikum (część druga) jest Roman Wapiński. Pierwsze wydanie ukazało się w 1969 r., a w 1982 r. wydanie czternaste. Ten podręcznik obejmuje lata 1863 - 1939 i jest przeznaczony mniej więcej dla siedemnastolatków. Zanim przejdę do omawiania treści wymienionych książek, powinienem chyba zwrócić uwagę na fakt, że w Polsce podręczniki powstają w innych warunkach niż w RFN. Autor ma ograniczoną swobodę manewru, gdyż wiążą go programy szkolne i zawarte w nich wytyczne określające bardzo dokładnie, jaki materiał i w jakim wymiarze godzin lekcyjnych należy przerobić. Miarodajne dla obu omawianych podręczników były „Programy nauczania" z 1970 r. Chociaż podręcznik Wapińskiego ukazał się w r. 1969, to odpowiadał wymogom programowym z 1970 r. Program nauczania szkoły podstawowej ma na stronie tytułowej uwagę „tymczasowy", ponieważ już wtedy przygotowywano reformę szkolnictwa, w myśl któ- "' 195 r rej ośmioklasową szkołę podstawową i czteroletnie liceum miała zastąpić dziesięcioletnia szkoła średnia. Program nauczania dla tej nowej szkoły opublikowano w 1977 r. Odnośnie do przedmiotu historii przewidywał on tylko „przegląd" dziejów. Proces reformowania szkolnictwa zaczęto od I klasy. Ukazały się również podręczniki historii dla klas V i VI. Jednakże w 1981 r. reformę wstrzymano, przywracając zasadniczo moc obowiązującą wytycznym z 1970 r. Ich rozszerzenie (np. o omówienie losu polskich oficerów, którzy w 1939 r. trafili do radzieckiej niewoli, czyli o temat Katynia) wymagało z kolei opracowania nowych podręczników, które nie zostały jednak opublikowane, gdyż po 13 grudnia 1981 r. rząd polski ponownie wstrzymał rewizję założeń reformy. Z tego powodu Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne nie wydały w 1982 r. (po raz pierwszy od chwili utworzenia) ani jednego nowego podręcznika historii. Czy w 1983 r. lub w 1984 r. ukazały się jakieś nowe podręczniki, nie mogłem stwierdzić. Przejdźmy zatem do treści obu wymienionych książek. W podręczniku dla szkoły podstawowej okresowi 1919 - 1932 poświęcono cztery rozdziały zatytułowane następująco: I. Odrodzenie się państwa polskiego 1918- 1921; II. Pierwsze lata niepodległości 1921 -1926; TLI. Budowa socjalizmu w ZSRR. Sytuacja międzynarodowa w Europie po pierwszej wojnie światowej; IV. Polska pod rządami sanacji 1926 -1939. Przewaga historii Polski jest tu wyraźna. Tylko jeden rozdział poświęcono historii innych państw — i to tylko europejskich. Podręcznik licealny niewiele się pod tym względem różni od książki Szcześniaka. Odpowiednie rozdziały zatytułowano w nim następująco: 7. Odbudowa państwa polskiego. II Rzeczpospolita; 8. Rzeczpospolita Polska w latach 1921 -1926; 9. Świat kapitalistyczny po pierwszej wojnie światowej. Budowa podstaw socjalizmu w Związku Radzieckim; <*» 10. Kryzys demokracji parlamentarnej w Polsce; 'Ą 11. Świat kapitalistyczny w latach kryzysu (1929 -1933); •" 12. Polska w latach światowego kryzysu gospodarczego (1929 - 1935). Obie książki mają charakter opisowy. Do każdego rozdziału dołączono pytania kontrolne (tzw. ćwiczenia) i teksty źródłowe. Ton obu jest patriotyczny. Zdaniem Szcześniaka i Wapińskiego polskim interesom szkodziły, oprócz Niemiec, również Wielka Brytania, USA i Francja. Autorom obu podręczników najwyraźniej przyświecała idea zwartego państwa narodowego. Zbagatelizowali istnienie w Polsce mniejszości żydowskiej i niemieckiej, podkreślając jednocześnie istnienie mniejszości ukraińskiej i białoruskiej przypuszczalnie po to, aby uzasadnić aneksję polskich terenów zabużańskich dokonaną ptzez ZSRR w 1939 r. Przeprowadzając szczegółową analizę treści obu podręczników posłużę się głównie dłuższymi (niekiedy skróconymi) cytatami. Nierzadko ich treść wymagałaby, 196 moim zdaniem, pewnej korekty, ale poddanie każdego tekstu z ^ gowej krytyce byłoby tu zabegiem niewykonalnym. Dlatego zadowolę się tyl|;0 okazjonalnymi uwagami. W odniesieniu do lat 1919 - 1932 należy się zająć dziesięcioma zagadnień. ;*n. on i. POWSTANIE WIELKOPOLSKIE (1918-1919) W podręczniku licealnym (s. 166 - 168) czytamy, co następuje: „W nabrzmiewającej konfliktem polsko-niemieckim sytuacji politycznej w ' wystarczyło prowokacyjne zachowanie się oddziałów niemieckich podczas przyjazdu Pader^ skiego do Poznania, aby 27 grudnia 1918 r. doszło do wybuchu spontanicznego powslatj, W ciągu paru dni powstanie rozszerzyło się do granic Dolnego Śląska i pasa nadnoleckieg0 Powodzeniu działań powstańczych sprzyjało zaskoczenie władz niemieckich oraz powita^ robotników berlińskich, którego tłumienie pochłaniało uwagę rządu niemieckiego, [...) Po kj. ku dniach kierownictwo polityczne powstania objął Komisariat Naczelnej Rady Ludowej, ^, żacy do ograniczenia zasięgu ruchu powstańczego. Taktyka ta wynikała głównie z niewiary „ powodzenie powstania oraz z obawy przed negatywną oceną polityki faktów dokonanych ^ strony mocarstw zachodnich. [...] Znaczenie powstania wielkopolskiego nie ograniczało Sj, jednak do wyzwolenia narodowego samego Poznańskiego, wywarło ono także poważny wpljw na losy sprawy polskiej podczas konferencji pokojowej w Paryżu, dokumentując wole. ludnej polskiej zaboru pruskiego do połączenia się z niepodległym państwem polskim", Podręcznik dla szkoły podstawowej przedstawia te sprawy prościej (s. 12); „W dniu 27 grudnia w czasie uroczystości poznańskich, odbywających się na ckK gj, podległości Polski i przyjazdu z Paryża wybitnego pianisty i działacza politycznego - Ignacy Paderewskiego, bojówki niemieckie wystąpiły tak brutalnie, że Polacy chwycili za broń, Po ki,).. kiej walce oswobodzony został Poznań. [...] W wielu miastach i miejscowościach Wielkopol^ tworzyły się samorzutnie oddziały powstańcze i w krwawych walkach z Niemcami wyzwala kraj". Tyle tekst podręcznika. Co uczeń powinien rozumieć przez ,,brutake"wystąpie. nia niemieckich bojówek, nie jest jasne. Przypuszczam, że chodzi tu o grupy nie. mieckich oficerów i żołnierzy, którzy od mieszkańców Poznania z okien flag alianckich. 2. PARYSKIE ROKOWANIA POKOJOWE W 1919 R. W podręczniku licealnym rokowania pokojowe zostały omówione szerofy z podkreśleniem rozbieżności interesów Wielkiej Brytanii i Francji. W podsumować stwierdzono, co następuje (s. 197 - 198): „Pozostawienie w granicach Niemiec Prus Wschodnich oraz krzywdzące dla Polski decjzj, w sprawie Gdańska i Górnego Śląska, nie tylko pogarszały polityczne położenie Polski, 1*, również nie sprzyjały utrwaleniu pokoju w całej Europie. Imperializm niemiecki w rezultacie przegranej wojny i decyzji konferencji pokojowej został wprawdzie osłabiony, ale nie zlikwidowano warunków umożliwiających jego restaurację. Nie przeprowadzono likwidacji monopoli, junkierstwa i politycznych podstaw militaryzmu niemieckiego. Nie leżało to zresztą w intencjach zwycięskich mocarstw, obawiających się objęcia Niemiec rewolucją proletariacką. Część g, nich, a przede wszystkim Wielka Brytania, widziała w militaryzmie niemieckim główną siłę zdolną zapobiec pochodowi rewolucji proletariackiej na zachód". W podręczniku dla szkoły podstawowej to zagadnienie potraktowano o wiele krócej. O Paderewskim i Dmowskim czytamy: „Dążyli oni do włączenia w skład państwa polskiego całości ziem byłego zaboru pruskiego. [...] Po długich debatach i przetargach przyznano ostatecznie Polsce bez warunków jedynie większość obszaru Pomorza Gdańskiego, okolice Działdowa oraz wyzwoloną już wcześniej Wielkopolskę. Z Gdańska utworzono Wolne Miasto pozostające pod kontrolą Ligi Narodów. O losach Górnego Śląska, Warmii, Mazur i Powiśla zadecydować miało głosowanie ludności" (•• 24). Odnośnie do związanego z układem pokojowym traktatu mniejszościowego stwierdzono, że: „Jednocześnie Polskę, podobnie jak kilka mniejszych państw, zmuszono do podpisania »traktatu mniejszościowego«. Ograniczał on suwerenne prawa Polski do jej własnego terytorium i dawał możność obcym mocarstwom wtrącania się w wewnętrzne sprawy polskie pod pozorem opieki nad mniejszościami narodowymi" (s. 24). Podobnie chociaż obszerniej potraktowano to zagadnienie w podręczniku licealnym (s. 196 - 197). Wspomniano tam, że taki sam układ musiały podpisać także Rumunia, Jugosławia, Czechosłowacja i Grecja, dodając, iż „Traktat mniejszościowy nie został rozciągnięty także i na inne państwa posiadające na swym obszarze mniejszości narodowe, między innymi na Niemcy". Na temat plebiscytu na Warmii i Mazurach napisano w podręczniku licealnym, te: .. .j „Wdniu.ll lipca 1920 r. w wyniku przegranego przez Polskę plebiscytu rozstrzygnęły się losy Warmii, "Mazur i Powiśla. Szansę polskie w tym plebiscycie były w ogóle niewielkie. Brak inteligencji polskiej, często nie w pełni rozwinięte poczucie przynależności narodowej oraz występujące między katolicką Warmią a ewangelickimi Mazurami różnice religijne nie ułatwiały rozwinięcia intensywnej działalności polskiej. Niewielką również pomoc okazał rząd polski, poświęcający główną uwagę wojnie polsko-radzieckiej. [...] Nic też dziwnego, że w atmosferze przemocy ze strony władz i niemieckich organizacji nacjonalistycznych, za Polską głosowało tylko kilka tysięcy osób" (s. 169). W podręczniku dla szkoły podstawowej czytamy (s. 25). „Tereny plebiscytowe obsadzone zostały przez wojska koalicji, które w większości odnosiły się przychylnie do Niemców. Niemcy wykorzystali dogodną dla siebie sytuację i przy pomocy bojówek (uzbrojone oddziały cywilów działające nielegalnie) rozpoczęły zastraszanie ludności. Grożono śmiercią każdemu, kto będzie głosował za Polską. Napadano na polskich działaczy i masakrowano ich za to, że uświadamiali Mazurów i uczyli czytania polskich książek. Rząd polski zajęty wojną na wschodzie nie udzielił Polakom zamieszkałym na terenach plebis- 198 cytowych należytej pomocy. Głosowanie na Warmii, Mazurach i Powiślu odbyło się U lipca 1920 r. Polska plebiscyt przegrała. Powrócił do nas tylko mały skrawek ziemi na prawym brzegu Wisły, na wprost Gniewu". Tu jedna uwaga: autorzy obu podręczników nie wykorzystali nadarzającej się okazji do pokazania, że na wislu obszarach Europy pochodzenie, język ojczysty i poczucie przynależności narodowej nie są ze sobą zgodne. : " i . !.j 3. GÓRNY ŚLĄSK Trzy powstania śląskie i plebiscyt przeprowadzony w 1921 r., zostały w obu podręcznikach omówione bardzo szeroko. Podręcznik licealny stara się przy tym unaocznić charakterystyczne cechy Górnego śląska (s. 159): "a w wypadku Górnego Śląska proces niewoli narodowej trwał kilka wieków. Ten dłu-otrwały okres niewoli nie sprzyjał ukształtowaniu się wyrainiejszych linii podziału etnicz-ego, co uniemożliwiało faktycznie przeprowadzenie granicy odpowiadającej w pełni kryteriom etnicznym [...]". s. 170) „Obok żywego tu ruchu robotniczego istniało też rozwinięte polskie życie poli-yczne. [...] Po konferencji pokojowej doszło na tych terenach do wzmożenia działalności antypolskiej, co doprowadziło do wybuchu 17 sierpnia 1919 r. pierwszego powstania śląskiego. [...] Prowadzenie przez Polskę bardziej aktywnej polityki na Górnym Śląsku uniemożliwiała także jej ogólna słabość na arenie międzynarodowej, pogłębiona dodatkowo wojną z Roiją Radziecką. W tej sytuacji, wobec miażdżącej przewagi niemieckiej, powstanie zakończyło się przegraną, a około 20 tys. jego uczestników musiało szukać schronienia przed terrorem Grenz-schutzu (oddziały niemieckiej straży granicznej) na terenie państwa polskiego. W dniu 20 sierpnia 1920 r. lud śląski chwycił powtórnie za broń, pragnąc się przeciwstawić terrorowi niemieckiemu oraz żywionym przez stronę niemiecką zakusom przekreślenia decyzji o mającym się odbyć plebiscycie". Porażkę Polski w czasie plebiscytu autor książki tłumaczy tym, że z zachodnich Niemiec sprowadzono 150 tys. osób uprawnionych do głosowania, które opowiedziały się za Niemcami. Przyczyną wybuchu III powstania śląskiego było — jego zdaniem — opowiedzenie się Wielkiej Brytanii za przyznaniem Polsce zaledwie dwóch powiatów: rybnickiego i pszczyńskiego. Na stronie 172 czytamy, co następuje: „Powstańcy opanowali znaczną część terytorium plebiscytowego. Jednak riąd polski oraz Korfanty, który ogłosił się dyktatorem powstania, potraktowali je jedynie jako demonstrację polityczną oraz dążyli do ograniczenia jego rozmachu. Poza liczeniem się ze stanowiskiem mocarstw zachodnich, na taktykę hamowania działań powstańczych poważny wpływ wywarły obawy przed radykalizacją społeczną ruchu powstańczego". Podręcznik dla szkoły podstawowej przedstawia te wydarzenia w sposób bardziej dramatyczny (s. 26 - 27): „20 marca 1921 roku odbył się na Śląsku plebiscyt. Za zgodą państw koalicji Niemcy sprowadzili specjalnymi pociągami blisko 200 tys. osób, które wprawdzie urodziły się na Śląsku, ale tam nie mieszkały. Ludzie ci oddali swe głosy za Niemcami. W sumie Niemcy uzyskali prze- 199 szło 700 tys., a Polska 480 tys. głosów. Większość głosów za Niemcami padła głównie w miastach, gdzie istniały większe skupiska ludności niemieckiej. Powiaty wschodnie i okręgi przemysłowe, w których przeważali polscy robotnicy i górnicy, głosowały za Polską. Trzecie powstanie śląskie. Po zakończeniu plebiscytu rozpoczęła się walka o podział Śląska. Niemcy uważali, że korzystny dla nich wynik głosowania upoważnia ich do zajęcia całej ziemi śląskiej. Mieli oni poparcie Anglii, która chciała, aby Polsce dostały się tylko dwa powiaty, pszczyński i rybnicki. Spowodowało to wybuch w dniu 3 maja 1921 roku trzeciego, największego z powstań śląskich. Powstańcy opanowali prawie cały obszar Górnego Śląska, odpierając ataki Niemców sprowadzanych coraz liczniej z Rzeszy. Wówczas na pomoc Ślązakom pośpieszyli ochotnicy z całej Polski. [...] W pierwszym okresie walk powstańcy odnieśli szereg sukcesów, zajmując znaczny obszar Śląska. Do większych miast jednak nie wkraczali, ponieważ, stały tam oddziały koalicji. Rząd polski w Warszawie nie mógł otwarcie pomóc powstańcom, ponieważ zabraniały tego postanowienia traktatu wersalskiego. Natomiast Niemcy nie licząc się z żadnymi ograniczeniami wysłali przeciw powstańcom oddziały regularnego wojska. W czasie niemieckiego przeciwnatarcia doszło do krwawych walk o Górę Św. Anny. Bohaterstwo powstańców zadziwiało nawet wrogów. Jeden z oficerów niemieckich, pamiętający piekło bojów pod Verdim, stwierdza, że zdobycie Góry Św. Anny było nie mniej okropne i krwawe. Powstańcy bronili się jak »piekielne maszyny, działając automatycznie, w jakimś transie przedśmiertnym. Oto jeden z tych wcielonych diabłów — wspomina uczestnik — przebity bagnetem, rzucił się jeszcze na grupę silnych jak tur Bawarczyków i trzech zabił kolbą, nim sam skonał« [...] Niestety, na terenach zagarniętych przez Niemcy znalazło się kilkaset tysięcy Polaków i kilka dużych miast — Opole, Gliwice, Zabrze i Bytom. Dla tych Polaków walka się jeszcze nie skończyła. Powstania śląskie były pięknym przejawem patriotyzmu i bohaterstwa ludu śląskiego walczącego o przyłączenie do Macierzy. Przez długie lata niewoli pielęgnował on obyczaje i język ojczysty, a w dniach próby zdał z honorem egzamin polskości". Tu jeszcze jedna uwaga. Roman Wapiński pisze, że Górny Śląsk przeżył stulecia niewoli. Należy przypuszczać, że nie tylko dla uczniów pozostanie niejasne, kiedy i jakie wydarzenia tę niewolę spowodowały i jakie były jej skutki. I jeszcze jedno. W cytowanych tekstach określenia „Śląsk" i „Górny Śląsk" są używane wymiennie, a przez „Ślązaków" i „lud śląski" rozumie się tylko polską mniejszość. Musi to prowadzić do powstawania u uczniów fałszywych opinii. 4. PROBLEM MNIEJSZOŚCIOWY Po wytyczeniu granic w Polsce pozostała mniejszość niemiecka, a w Niemczech mniejszość polska. Na ten temat czytamy w podręczniku licealnym, że: „Poza granicami państwa polskiego pozostało jednak jeszcze ponad 1,5 min ludności polskiej na Górnym Śląsku, Mazurach, Warmii, Powiślu oraz na terenach powiatów złotowskiego, babimojskiego i bytowskiego [...] W Europie wychodźstwo polskie najliczniejsze było w zachodnich Niemczech [około 100 tys.] i we Francji [około 500 tys.]" (s. 173). O istnieniu niemieckiej grupy narodowej w Polsce Wapiński tylko krótko nadmienia (s. 179). Według niego stanowi*3 ^na w 1921 r 'hęz Ornego Śląska i Wi- 200 leńszczyzny) 3,9% ludności Polski. „Z tym jednak, że większość Niemców zamieszkiwała zachodnie województwa [•••]" (s. 181). Niczego więcej uczeń się nie dowie. W podręczniku dla szkół podstawowych mówi się o Niemcach, że: „Niemcy [...] podburzani z zewnątrz dążyli do oderwania od Polski znacznych terenów [...]" (s. 34). 5. GDAŃSK Odnośnie do Gdańska podręcznik licealny zadowala się stwierdzeniem, że utworzono Wolne Miasto, nie podając przyczyn tego kroku. Nieco więcej na ten temat -można wyczytać z podręcznika dla szkół podstawowych (s. 39): „W myśl postanowień traktatu wersalskiego Wolne Miasto Gdańsk obowiązane było umożliwić Polsce korzystanie z portu morskiego. Władze Gdańska ulegając wpływom Niemiec nie przestrzegały jednak tego porozumienia. Utrudniały na każdym kroku handel Polski z zagranicą i szykanowały urzędników i obywateli polskich na terenie miasta. Dla Polski dostęp do morza stanowił »okno na świat« i był niezbędny do prawidłowego rozwoju gospodarki narodowej". 6. RAPALLO W podręczniku licealnym w podrozdziale zatytułowanym System wersalski omówiono wyniki konferencji w Genui w 1922 r. (s. 200): „Mimo jednak wysiłków ze strony Anglii i Francji konferencja zakończyła się niepowodzeniem. Natomiast w toku jej obrad doszło w Rapallo do zawarcia umowy radziecko-niemiec-kiej. Przyniosła ona Rosji Radzieckiej wyjście z izolacji politycznej oraz przerwanie blokady gospodarczej, poprzez oferowanie przemysłowi niemieckiemu szerokich możliwości zbytu. Niemcy poza korzyściami gospodarczymi uzyskały w rezultacie tego traktatu ważki atut polityczny w rozgrywce z krajami zachodnimi. Pragnąc wymusić na nich ustępstwa, wysuwały one do tej pory w postaci straszaka argument, że w wypadku nieuzyskania tych ustępstw Niemcy wejdą na drogę pełnego współdziałania z Rosją Radziecką". Następnie autor podręcznika wymienia amerykańskie i brytyjskie kredyty udzielne Niemcom na odbudowę gospodarki, nazywając plan Dawesa pierwszym wyłomem w postanowieniach traktatu wersalskiego. 7. LOCARNO Autor podręcznika licealnego wymienia Stresemanna, pisząc w związku z jego osobą i uprawiana nrzes niego polityką, że: .;. 201 „Między innymi wysunięto również hasło pokojowej rewizji granicy polsko-nie-,mieckiej" (s. 201). W podręczniku dla szkoły podstawowej czytamy: „Milcząca zgoda państw zachodnich dana Niemcom na ewentualną rewizję granic z Polską, postawiła nasz kraj w trudnej sytuacji politycznej. Stało się jasnym, że Niemcy, która ni* chciały pogodzić się z przebiegiem swej granicy wschodniej będą się przygotowywać do zbrojnej rozprawy z osamotnioną politycznie i słabą gospodarczo Polską" (s. 63). 8. WOJNA CELNA W podręczniku dla szkoły podstawowej czytamy: „W latach dwudziestych nie mogły [Niemcy — J. K.J jeszcze dochodzić swych wątpliwych praw drogą wojny, szukały więc innego sposobu, aby zmusić Polaków do wyrzeczenia się części swych ziem. Rozpoczęły wtedy wojnę gospodarczą, która polegała m.in. na przerwaniu importu węgla z Polski, obłożeniu wysokim cłem polskich towarów i udaremnieniu różnymi sposobami umów handlowych, jakie Polska zawierała za granicą. Uważali, ie w ten sposób zdezorganizują polską gospodarkę i zmuszą do przyjęcia podyktowanych przez siebie warunków. Po początkowych niepowodzeniach Polacy wyszli jednak z tej walki zwycięsko. Rozbudowali Gdynię, uniezależniając się tym samym od Gdańska i dróg niemieckich i wprowadzili w gospodarce pewne zmiany, które pozwoliły na wywóz naszych towarów do szeregu innych krajów. Niepowodzeniem natomiast zakończyły się zabiegi o uzyskanie długoterminowej pożyczki ¦amerykańskiej dla utrzymania kursu złotego. Amerykanie w tym samym czasie nie skąpili jednak pożyczek Niemcom" (s. 63 - 64). 9. KOMUNIZM W NIEMCZECH Ten temat został zaledwie dotknięty. W podręczniku licealnym w podrozdziale Wzrost rewolucyjnego ruchu robotniczego czytamy, że: „Coraz poważniejszy udział posiadał ruch komunistyczny w organizowaniu walk proletariatu i biedoty chłopskiej. Znalazło to wyraz podczas wydarzeń rewolucyjnych w Niemczech w 1923 r., głównie w powstaniu robotników Hamburga oraz w organizowaniu wystąpień proletariatu zagłębia Ruhry" (s. 203). 10. NSDAP W podrozdziale zatytułowanym Początki ruchu hitlerowskiego w podręczniku licealnym czytamy: „Do uformowania ruchu bardzo zbliżonego do faszyzmu włoskiego doszło również w Niemczech. I tu podstawową jego klientele stanowili kombatanci i drobnomieszczaństwo. Niemieccy kombatanci mieli na ogół poza sobą służbę w formacjach ochotniczych, tłumiących powstania śląskie oraz wystąpienia proletariatu niemieckiego. Dominowały wśród nich nastroje rewanżu oraz rozliczenia się z wewnętrznym wrogiem — ruchem rewolucyjnym. Rodzący się niemiecki faszyzm obok nich znalazł oparcie wśród drobnomieszczaństwa, spychanego w szeregi proletariatu. [...] W tych warunkach ukształtowała się w Niemczech ideologia narodowego socjalizmu. Stanowiła ona zlepek różnych myśli i poglądów, odpowiednio przygotowanych dla celów propagandy. Dominowały w niej zasady: wolności silnego, prymatu wielkich jednostek, wyższości rasy aryjskiej oraz teoria narodu wybranego — narodu panów. Narodowy socjalizm oferował rozczarowanym masom drobnomieszczaństwa i zdemobilizowanych oficerów obietnic* poprawy ich położenia drogą likwidacji własności żydowskiej i monopoli. Wysuwał on takż* hasło przekreślenia traktatu pokojowego i stworzenia narodowi niemieckiemu przestrzeni życiowej" (s. 205). W rozdziale pt. Zaostrzenie sytuacji wewnętrznej w Niemczech. Dojście do władzy Hitlera (s. 229 - 231) czytamy: „Odpowiedzialnością za złą sytuację gospodarczą i spadek autorytetu politycznego Niemiec obarczano dotychczasowe rządy republiki weimarskiej i Żydów. [...] W wyniku oddziały-wania propagandowego, nasilenia działalności bojówkarskiej oraz wsparcia finansowego udzielonego przez wielki kapitał, NSDAP wyrosła w latach kryzysu na największą partię polityczną Niemiec. W tej sytuacji, z inicjatywy wielkiego kapitału i związanych z nim polityków, 30 stycznia 1933 r. prezydent republiki Hindenburg powołał nowy rząd, z Hitlerem na czele". Nazwiska Hindenburga i Hitlera pojawiają się tu po raz pierwszy. W podręczniku dla szkoły podstawowej całe zagadnienie potraktowano o wiele bardziej skrótowo, chociaż Hitlera wymienia się tam wielokrotnie (s. 87 - 89). W podrozdziale Terror bojówek faszystowskich, tj. SA i SS, czytamy: „Zaczęły one wcielać w życie »prawo pięści* głoszone przez Hitlera. Demolowano sklepy żydowskie i lokale komunistyczne, a postępowych działaczy bito pałkami lub mordowano skrycie. Bojówki faszystowskie brutalnie rozprawiały się ze strajkującymi robotnikami i wszystkimi, którzy nie chcieli się pogodzić z ideą narodowego socjalizmu" (s. 88). Tyle wyjątków z podręczników historii. Przeglądając zawarty w nich materiał dotyczący niemiecko-polskich stosunków w latach 1919 - 1932 stwierdzamy, że szczególną uwagę poświęcono okresowi 1919 - 1922. Wydarzenia późniejsze zostały przedstawione tylko skrótowo. Żaden z omawianych podręczników nie wnika w wewnętrzne stosunki polityczne i gospodarcze Republiki Weimarskiej. Oba ukazały się przed uchwaleniem w 1976 r. niemiecko-polskich zaleceń i od tej pory nie były zmieniane. Wydarzeń z lat 1919 - 1932 dotyczą trzy zalecenia: 16. Klęska państw centralnych a stosunki polsko-niemieckie; 17. Sprawy granic; 18. Stosunki polsko-niemieckie w okresie Republiki Weimarskiej. Żaden z omówionych tu podręczników nie odpowiada wspomnianym zaleceniom. Tłumaczył Jerzy Kaląiny 202 203 T -xi ¦/»¦' Mfti •V" - -.# >ą m ni Vi Rudolf Jaworski POLSKIE I NIEMIECKIE OBRAZY WROGA W LATACH 1919-1932* Okres Republiki Weimarskiej uchodzi za epokę, w której „polsko-niemieckie stosunki [...] osiągnęły jedyny w swoim rodzaju punkt krytyczny"1. Dopiero ponowne utworzenie samodzielnego państwa polskiego, któremu przypadły w udziale terytoria wykrojone z masy upadłościowej pobitej Rzeszy Niemieckiej, podniosło polsko-niemiecki antagonizm w opinii publicznej obu krajów do rangi ogólnonarodowego problemu. Wiele przemawia za tym, że proces ujednolicenia i uogólnienia wzajemnych wrogich wyobrażeń dokonał się szybciej w Republice Weimarskiej niż w Polsce. Oczywiście łatwiej było po 1918 r. rozpowszechniać w całych Niemczech antypolskie resentymenty pruskiej proweniencji, niż uczynić z antyniemiec-kiej postawy Poznaniaków normę postępowania w polityce zagranicznej zrozumiałą dla Polaków w Warszawie i Krakowie, ponieważ tam obraz Niemiec i Niemców ukształtowały inne doświadczenia historyczne2. W przeciwieństwie do Polski, gdzie element niemiecki występował przez stulecia niemal we wszystkich regionach kraju, większość niemieckiej ludności nie miała do zakończenia I wojny światowej wyobrażenia o sąsiednim słowiańskim ludzie żyjącym na północnym wschodzie, które byłoby oparte na bezpośrednich kontaktach. Tę próżnię dało się po r. 1918 bez trudu wypełnić negatywnymi, traumatycznymi 'Niniejszy tekst został opublikowany po raz pierwszy w: Internationale Schulbuchforschung, 6 (1984), z. 2, s. 140-156. 1 K. Zernack, Zur Problematik des deutsch-polnischen Dialogs, w: Jahrbuch fur die Ge-schichte Mittel- und Ostdeutschlands, 25 (1976), s. 464; podane sądy wypowiadają K. Fiedor i in.: Obraz Polaka w Niemczech i Niemca w Polsce w latach międzywojennych i jego rola w kształtowaniu stosunków międzypaństwowych, „Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka" (w przyszłości: „Sobótka") 33 (1978), nr 2, s. 163; J. K. Hoensch, Zu den historischen Grundlagen der deutsch-polnischen Beziehungen 1918-1945, w: H.-A. Jacobsen(wyd.), Bundesrepublik Deutsch-land - Yolksrepublik Polen, Frankfurt/M. 1979, s. 1; F. Ryszka, Die historische Grundlage des Bildes von Polen in der Bundesrepublik und vice versa, ibidem, s. 273. 2 Na temat obrazów narodu funkcjonujących po obu stronach w XIX w. por. artykuły L. Trzeciakowskiego, A. Galosa i K. Fiedora i in. w: „Sobótka" 33 (1978), nr 2, s. 133 - 138, 145 - 161, 172; por. także: H. A. Jacobsen, Vom Wandel des Polenbildes in Deutschland (1772-• 1972), „Aus Politik und Zeitgeschichte" 21 (1973), s. 7-9; G. Rhode, Die deutsch-polnischen Beziehungen und ihre neuralgischen Punkte, „Ost-West-Berichte" 1961, z. 2/3, s. 85 - 86; tenże, Das Deutschlandbild in Osteuropa zur Zeit der Weimarer Republik, w: J. Hutter i in. (wyd.), Tradition und Neubeginn, Koln 1975, s. 107 - 108. 205 doświadczeniami ustępstw terytorialnych, konfliktów granicznych i ostrych walk w czasie plebiscytów. Odtąd polski „wróg Rzeszy" (Reichsfeind) występował za cały naród jako zewnętrzny przeciwnik, symbolizując pizez samą swoją państwową egzystencję utiatę prusko-niemieckiej mocarstwowej pozycji w Europie3. W Polsce, po długim okresie zaborów, przedmiotem dyskusji było przede wszystkim odnalezienie spójnego obrazu samych siebie umożliwiającego wiążące zdefiniowanie przyjaciela i wroga4. Oczywiście, intensywny i ustawiczny nacisk rewizjonistyczny ze strony Republiki Weimarskiej bardzo szybko uczynił z negatywnego obrazu Niemiec i Niemców element kształtowania polskiej opinii publicznej. Wszystkie polskie rządy i niemal wszystkie liczące się siły polityczne uważały „wyzwolone polskie ziemie zachodnie" za niezbywalną część składową państwa polskiego, traktując wszelkie zmiany granicy zachodniej jako jego zasadnicze zagrożenie. W tych warunkach każdy naród mógł przedstawić drugi jako zagrożenie narodowego bezpieczeństwa i usprawiedliwić własną nieustępliwość w kwestiach spornych jako warunek przeżycia3. Jeśli w stosunkach terytorialnych nastąpiło w latach 1926-1929 pewne odprężenie, to ogólne stosunki polsko-niemieckie pozostawały nadal napięte. W owym czasie wybuchła polsko-niemiecka „wojna celna" i doszło do ostrych sporów wokół polityki mniejszościowej obu państw. Fakt, że naród przeciwnika był we własnym kraju reprezentowany przez mniejszość narodową, stał się dodatkowym czynnikiem stymulującym dwustronną wrogość, gdyż w ten sposób otwierał się drugi, wewnętrzny front i spotęgowaniu ulegały wzajemne wyobrażenia zagrożeń. Nierówna pozycja międzynarodowa i powiązania z europejskim systemem politycznym były zewnętrznymi czynnikami zaostrzającymi polsko-niemieckie stosunki6. Polskę atakowano w Republice Weimarskiej zawsze jako element znienawidzonego „systemu wersalskiego". Obrazy wroga powstają jako pełne uprzedzeń, uproszczone charakterystyki grup ludności przeciwnika i, jeżeli dotyczą całych narodów, są specyficznymi wariantami 3 H. Jabłoń o wski, Probleme der deutsch-polnischen Beziehungen zwischen den beiden Kriegen, w: Jahrbuch der Albertus-Untversttat zu Konigsberg, XIX (1968), s. 32; H. K. Rosenthal, German and Pole. National Conflict and Modern Myth, Gainesville 1976, s. 69 - 70; na temat literackiego opracowania tego zagadnienia por.: D. Friedrich, Das Bild Polens in der Literatur der Weimarer Republik (dysertacja, Monachium), Frankfurt/M. 1984. * Por.: T. Drewnowski i M. Krasicki (wyd.), Przemiany Polaków, Warszawa 1969; J. Żarnowski, Polak wolny, lecz frasobliwy {1918-1939) w: Polaków portret własny, Kraków 1979, s. 80-101; następnie W. Wrzesiński, Niemcy w oczach Polaków 1918-1939, „Odra" 17 (1977), nr 9, s. 3 - 8. 9 Por. ogólnie: D. Katz, Nationalism and Strategies of International Conflict Resolution, w: H. C. Kelman (wyd.), International Behavior, New York 1966, s. 359; następnie dzieła mające charakter przeglądowy: J. Krasuski, Stosunki polsko-niemieckie 1919-1932, Poznań 1975, s. 243-245; H. Riekhoff, German-Polish Relations 1918-1933, Baltimore 1971, s. 131 - 133. 6 Przed zbyt wyizolowanym traktowaniem stosunków polsko-niemieckich słusznie ostrzega O. Schulz, Deutschland und Polen vom Ersten zum zweiten Weltkrieg, „Geschichte in Wis-lenschaft und Unterricht" 33 (1982), z. 3, s.165; na temat międzynarodowych stosunków obu państw por. m.in.: J. Hiden, Germany and Europę 1919-1939, London 1978; J. Żarnowski (wyd.), Przyjaźnie i antagonizmy. Stosunki Polski z państwami sąsiednimi w latach 1918 -1939, Wrocław 1977. 206 stereotypów narodowych7. Jeśli jednak w przypadku stereotypów narodowych wartości dodatnie i ujemne są jeszcze rozproszone i ze sobą zmieszane, ulegając w określonych układach społecznych i politycznych na zmianę uwydatnianiu bądź tet zatajaniu, to w przypadku obrazów wroga ta ambiwalencja jest z góry wykluczona. Wszystkie negatywne oceny zmierzają w tym samym kierunku i tworzą kompleks wyobrażeń o wysokim stopniu emocji: Niemcy albo Polacy są źli (i to od początku),, złośliwi z natury i stale niebezpieczni. Tym samym okazuje się, że obrazy wroga są 0 wiele bardziej ukierunkowane i świadomie konstruowane niż stereotypy narodowe. Te ostatnie mają często długą historię; podchwytuje się je, zmienia, manipuluje nimi itd. Natomiast obrazy wroga są szybciej fabrykowanymi sztucznymi produktami, przez co łatwiej je osadzić w określonym przedziale czasowym. W poniższych rozważaniach chciałbym pojęcie „obrazów wroga" potraktować dosłownie, przedstawiając historię ówczesnych polsko-niemieckich stosunków na szeregu przykładach „politycznej grafiki" z obu krajów8. W ten sposób da się pokazać wprawdzie bardzo niewielki, ale za to odznaczający się niezwykłą plastycznością i zwięzłością fragment działalności obu stron polegającej na kolportowaniu obrazów wroga. Tylko na obrazie bowiem można przedstawić przeciwnika w całej jego okazałości i jednocześnie udostępnić owo przedstawienie zmysłowemu postrzeganiu odbiorcy. Wróg występuje tu jako żołnierz, drapieżne zwierzę, lub wyłącznie jako robactwo (ryc. la - 4b). Do odbiorcy obraz przemawia bezpośrednio i subiektywnie — zarówno natrętnie jak i zagrażające Niemiecki Drang nach Osten 1 „Polska chce Odry" były w okresie międzywojennym wprawdzie niezwykle atrakcyjnymi, ale zarazem bardzo abstrakcyjnymi hasłami bojowymi. Dwie, nadnatu-ralnie duże, gotowe do chwytu dłonie, wyciągające się znad Bałtyku i centralnej Polski w kierunku zachodnim i rzucające swój cień daleko poza Odrę (ryc. 6b), nadawały sugerowanej polskiej gotowości do ekspansji wartość niemal fizycznego przeżycia. Taką samą wymowę ma obraz opancerzonej dłoni rycerza zakończonej szponami, wyciągającej się groźnie w kierunku polskiego korytarza. W tego rodzaju obrazowych przesłaniach znajdziemy niewiele informacji, za to nadmiar naładowanych emocjami ocen wyrażających się obawą i otwartymi oskarżeniami. Analiza porównawcza dwóch tak sobie wrogich narodów jak Polacy i Niemcy w czasach Republiki Weimarskiej, obiecuje dodatkowe wzmocnienie wymowy tych źródeł. Karta pocztowa polskiego Związku Zachodniego, niemiecki i polski plakat, prospekt nacjonalistycznego wydawnictwa Volk und Reich w Berlinie oraz tytułowa 7 Por.: D. Finley i. in., Enemies in Politics, Chicago 1967; J. Gantzel, Zur Entstehung Struktur und politischen Wirkung von Freund-Feindbildern, „DGFK-Informationen" 1972, nr 1 s. 13 - 14; H. J. LiBmann, Feindbilder in SchulbUchern, w: Frledensanalysen, I: Feindbilder, Frankfurt/M. 1980, s. 37 - 42; D. Senghaas, Abschreckung und Frieden, Frankfurt/M. 1972, s. 78 - 84, 146 - 148. 8 Ogólne pojęcie „polityczna grafika" obejmuje ulotki, plakaty, ilustracje w czasopismach, karykatury itp. Por. na ten temat: R. Philippe, Political. Graphics. Art as Weapon, New York |P 1980. Na temat historycznej wartości źródłowej plakatów i karykatur por. m.in.: M. Hagen, Das politische Plakat als zeitgenóssische Quelle, „Geschichte und Gesellschaft" 4 (1978), s. 412 -• 436 oraz odnośnie do interesującego nas tu zagadnienia T. Szarota, Caricatures a* a Source for the History of Stereotypes, „Polish Western Affairs" 19 (1978), s. 306 - 308. 207 rycina z antypolskiego wojującego pisma zostały zestawione z karykaturami pochodzącymi ze znanych czasopism satyrycznych obu krajów (przede wszystkim berlińskiego „Kladderadatsch" i warszawskiej „Muchy"), oddając może prymitywnie, ale za to trafnie ogólne wrażenie, jakie robią obrazy wroga wytwarzane po obu stronach9. Szczególną uwagę zwrócono przy tym na siłę wymowy poszczególnych przykładów i ich korespondowanie z arsenałem graficznych motywów strony przeciwnej. Tak więc zebrany tu materiał graficzny dokumentuje przede wszystkim zbieżności i podobieństwa zachodzące między polskimi i niemieckimi obrazami wroga w latach 1919 - 1932, w mniejszym stopniu uwzględniając ich różnorodność i w ogóle pomijając statystyczne zagadnienie częstotliwości występowania owych obrazów. Mimo że chodzi tu na ogół o świadectwa, które należy przypisać kołom nastawionym w obu krajach nacjonalistycznie, ich zasięg oddziaływania musiał być chyba większy. Przedstawione ryciny prezentują w szczególnie drastycznej formie, co w ten czy w inny sposób wyrażały opinie publiczne obu krajów10. W każdym razie głosy nawołujące do kompromisu i pojednania nie cieszyły się wówczas zbytnią popularnością. Symetria w doborze niemieckich i polskich obrazów wroga ma na celu wykazanie, że prawie każdy zarzut i każda sugestia miały swoje odpowiedniki po przeciwnej stronie. Tu i tam narodowego przeciwnika przedstawiono jako barbarzyńcę (ryc. la, lb), którego charakteryzowało nieludzkie okrucieństwo (ryc. 2a, 2b) i stała gotowość do agresji (ryc. lOa, lOb). Przedstawiano go raz jako potwora dysponującego straszliwą siłą (ryc. 3a, 3b), innym razem jako dokuczliwe robactwo (ryc. 4a, 4b). Zarzucano sobie wzajemnie prowadzenie wrogiej polityki mniejszości (ryc. 5a, 5b), wytężone zbrojenia (ryc. 8a, 8b) oraz chęć ekspansji terytorialnej i gospodarczej (ryc. 6a - 7b). Na podejrzenia Polaków, że Amerykanie i Anglicy pomagają w odradzaniu się niemieckiego militaryzmu (ryc. 9a), Niemcy odpowiadali oburzeniem 9 Karta pocztowa polskiego Związku Obrony Kresów Zachodnich z lat dwudziestych (ryc. 6ą) jest- reprodukowana w: M. Mroczko, Związek Obrony Kresów Zachodnich 1921--1934, Gdąjisk 1977, ryc. 12; plakat wyborczy Deutschnationale Volkspartei z 1920 r. pochodzi z katalogu wystawy Preufien — Versuch einer Biłam {Prusy — próba bilansu), t. 2, Berlin 1981, s. 346; plakat Polskiego Związku Strzeleckiego wydany we wrześniu 1930 r. z okazji tygodnia przeciwniemieckego (ryc. lOb) jest reprodukowany w: E. O. Thiele, Polen greift an, Wrocław 1933, s. 45. Zapowiedź wydawnicza książki Fr. HeiBa i A. H. Ziegfelda(wyd.), Kampf um Preufienland, Berlin 1931 (ryc. 6b) ukazała się jako dodatek do miesięcznika ,,Volk und Reich" R. 7 (1931). Tytułowa rycina z antypolskiego pisma (ryc. 3b) pochodzi z książki: M. Worgitzki, Ostpreufien. Selbstbestimmungsrecht oder Gewalt, Berlin 1925. Polskie karykatury udostępnił autorowi w większej części (ryc. la, 2b, 5b, 7b, 8a, 9a) wrocławski ekspert w dziedzinie historycznego badania stereotypów W. Wrzesiński, za co należy mu się jeszcze raz serdeczne podziękowanie. Tylko ryc. 3a i 4b pochodzą ze zbioru opublikowanego przez Z. Jasińskiego, Śląski Kogel-Mogel czyli wybór karykatur, satyr i dowcipów politycznych oraz takich sobie głównie z okresu powstań śląskich, Opole 1982, s. 42, 129. 10 Por. m.in.: M. Broszat, Zweihundert Jahre deutsche Polenpolitik, Frankfurt/M. 1972, s. 213 - 215; Z. D worecki, Problem niemiecki w świadomości narodowo-politycznej społeczeństwa polskiego województw zachodnich Rzeczypospolitej 1922-1939, Poznań 1981; K. Fiedor i in., Obraz Polaka w Niemczech i Niemca w Polsce..., s. 171 -178; V. Kellermann, Schwar-zer Adler - Weifier Adler. Die Polenpolitik der Weimarer Republik, Koln 1970; M. Oertel, Beitrdge zur Geschichte der deutsch-polnischen Beziehungen in den Jahren 1925 -1930 (dysertacja) Berlin (West) 1968, s. 152 - 156; na temat pojednawczych głosów w obu państwach por.: H. Riekhoff, German-Polish Relations..., s. 295-326. 208 z powodu „polsko-francuskiej zmowy" (ryc. 9b). Tą konfrontacją nie sugerujemy oczywiście całkowitego odzwierciedlenia i równoważności przedstawionych metafor i stereotypów. Istnienie takich odpowiedników świadczy jedynie o zajadłości wymiany propagandowych ciosów, w trakcie której wzajemne oskarżenia upodobniły się do siebie, przy czym różnice w punkcie wyjścia i motywacji obu stron pozostały niezmienione. Uderzająca, a nawet wręcz szokująca jest wyrażona na tych rycinach niemal niezmierzona złośliwość nie dopuszczająca żadnych niuansów, a w większości przy-padków nawet ironicznego podejścia do przeciwnika; pod tym względem można mówić o prawdziwej zgodności zachodzącej między obrazami wroga po obu stro-; nach, przesądzającej jednocześnie o ich monotonii, jaskrawo sprzecznej z ekspresj% zastosowanych graficznych środków wyrazu. Odpłacanie za wrogość tą samą monetą" przyczyniło się do powstania niemal niemożliwego do spenetrowania mechanizmu bodźców i reakcji, pozwalającego obu przeciwnikom na ciągłe uzasadnianie własnej wojowniczości zaborczością drugiej strony11. Nie było tu miejsca na rozwiązanie alternatywne, czyli na odprężenie. Demonstracyjna bezbronność niemieckich cywilów (ryc. 2a), związanej nagiej postaci kobiecej (ryc. 3b) lub pozbawionego oręża rycerza zakonnego (ryc. lOa) nie były bynajmniej sygnałami pokojowymi pod adresem wschodniego sąsiada, lecz skargą na nieznośny stan bezbronności Niemców. Również na polskich obrazach propagandowych niemieckiemu agresorowi wychodzono naprzeciw nie z gałązką oliwną, lecz z najeżonym bagnetem (ryc. lOb). Uderzająco często przedstawiano przeciwnika w mundurze (ryc. 2a, 2b, 5b, la;* 8b, 9a, lOb). 1 tak Niemiec jest żołnierzem lub policjantem, a Polak nosi rogatywkę lub kurtkę mundurową podobną do kurtki legionowej. Mocne zarysowanie wojskowej postawy przeciwnika wzmagało poczucie nieuchronności i totalności polsko--niemieckiej konfrontacji aż do granic ostateczności. Również wyobrażenie wroga osiągnęło najwyższy stopień emocjonalnej intensywności. Z perspektywy okopów najłatwiej było zdefiniować wrogi naród jako monolit, przypisując właściwości monolitu również własnemu państwu i narodowi. Polska opinia publiczna stale podtrzymywała w owych latach tezę o jakoby naturalnej „niemieckiej skłonności do' militaryzmu", co było podstawowym motywem niechęci wobec Niemców12. Re-> publikańskó-demokratyczny ustrój Republiki Weimarskej uważano za niewystar-; czające zabezpieczenie przed tym niemieckim „pierwotnym popędem". Potajemne; zbrojenia zachodniego sąsiada (ryc. 8a) i niezmiennie ważna pozycja kół wojskowych w życiu politycznym i społecznym dawały stale okazję do podobnych podejrzeń. Uzbrojona po zęby władza wojskowa (ryc. 8b) i fakt, że Polską od 1926 r. rządził wojskowy w stopniu marszałka, ułatwiały z kolei niemieckiej publicystyce, posługującej się obrazem, nieskrępowane wysuwanie pod adresem Polaków takiego samego oskarżenia o militaryzm. Wpolitycznej grafice z czasów Republiki Weimarskiej Polak był przede wszystkim 11 Por.: D. Katz, Nationalism and Strategies of International.., s. 374-376. 11 Por. m.in.: W. Wrzesiński, Niemcy w oczach Polaków..., s. 4-5. -.'¦> : 14 Stosunki polsko-niemleckle 209 aktualnym przeciwnikiem, ciemięzcą niemieckiej mniejszości (ryc. 5a), sprzymierzeńcem Francji itd. Historyczna pamięć obejmowała na ogół tylko ustępstwa terytorialne i walki plebiscytowe po zakończeniu I wojny światowej13. W polskim ujęciu historyczny wymiar polsko-niemieckiego antagonizmu jest nieporównywalnie głębszy. Istnieje np. niewiele karykatur Niemców bez charakterystycznej pruskiej pikielhauby (ryc. la, 3a, lOb). Głośne i uparte żądania rewizji polsko-niemieckiej granicy podnoszone w Republice Weimarskiej łączono w Polsce z tradycjami zakonu krzyżackiego i byłego pruskiego państwa zaborczego. Jakkolwiek te bardzo głęboko sięgające historyczne odniesienia miały jedynie demonstrować niezmienność charakteru przeciwnika, to jednak nadawały one polskim obrazom wroga niezwykłą ostrość. Zdobienie hełmów, kształt brody i buty z cholewami żądnych zemsty Teutonów (tyc. la) przypominały w 1926 r. czytelnikom warszawskiej „Muchy" o prastarej wrogości i zupełnie niedawno zniesionej niemieckiej okupacji. Łańcuchy, puste ręce i skulona postawa wroga oznaczają wprawdzie jego chwilową bezsilność, ale łańcuchy są kruche, ręce wyciągają się chciwie, a w skulonej postaci znów można wyraźnie zauważyć gotowość do skoku. Sięgnięcie do rzeczywistych lub zmi-tologizowanych historycznych doświadczeń z Niemcami było w tej postaci także wyrazem obaw Polaków przed powtórzeniem się podobnych sytuacji w przyszłości. Agresywność wynikająca z frustracji pobitego mocarstwa ma naturalnie inną jakość niż ta, będąca efektem euforii panującej w narodzie, który wreszcie odzyskał wolność po ponad stu latach niewoli i — starając się optymalnie wykorzystać historyczną chwilę — przekracza niekiedy swoje odzyskane mocarstwowe możliwości, aby zaraz znów zastygnąć w postawie obronnej wobec braku pewności granic państwowych i wewnętrznej jedności. Te nastroje wpływały również na powstawanie antyniemieckich obrazów wroga w Polsce. Wycisnęło na nich swe piętno ciągłe wahanie się między jeszcze nieprzezwyciężonymi politycznymi kompleksami wobec większego i dla' Polski nadal najważniejszego zachodniego sąsiada z jednej oraz ostentacyjną gotowością do obrony nowego państwa i jego granic z drugiej strony. Niemiecki przeciwnik jest zawsze traktowany poważnie, czego nie można powiedzieć o niemieckich wizerunkach Polaków. Nigdzie wyśmiewanie i dezawuowanie przeciwnika nie zostały posunięte do takiego stopnia, aby mogły być odczytane jako bagatelizowanie groźnego Drang nach Osten. Nawet w najdosadniejszych antyniemieckich karykaturach Niemcy nie przestały być — mimo klęski — budzącym respekt europejskim mocarstwem14. Chociaż w tym bardzo zakamuflowanym uznaniu więcej było lęku niż szacunku, ten punkt widzenia różnił się od niemieckiego diametralnie. W antypolskich obrazach wroga krążących w Republice Weimarskiej bezsilna ls Historyczne odniesienia, jak np. na ryc. lOa, były raczej rzadkością. Na tym polega godna uwagi różnica w stosunku do walczącego piśmiennictwa politycznego owych czasów. Por.: K. Fiedor i in., Obraz Polaka w Niemczech i Niemca w Polsce..., s. 163. 14 Por.: H. Riekhoff, German-Polish Relations..., s. 381 - 383. 210 złość mieszała się z głębokim lekceważeniem nowego sąsiada na wschodzie. Polskiego „sezonowego państwa rozbójniczego" (Saison- wid Rauberstaat) nigdy nie uważano za równorzędnego kontrahenta, nie mówiąc już o możliwym partnerstwie. Fakt, że właśnie to państwo zaanektowało byłe ziemie pruskie i mogło się przy tym zaliczać do grona państw zwycięskich, uważano za szczególnie upokarzający. Dopatrywano się tu bezkarnego triumfu niższego pod każdym względem narodu nad Niemcami — wielkim, kulturalnym narodem i byłym światowym mocarstwem. Dlatego Polaków przedstawiano graficznie jako zdegenerowaną bandę złodziei — brudnych jak świnie i wszy (ryc. 4a) i podstępnych jak szczury i wilki. Nawet tam, gdzie Polak ukazywał się jako niebezpieczny agresor, wystrzępiona kurtka mundurowa (ryc. lOa), połatane siedzenie, brak butów i prymitywne odzienie (ryc. lb) świadczyły o jego zasadniczej niższości. Podobne zróżnicowanie ocen ujawniało się we wzajemnych oskarżeniach o barbarzyństwo oraz w sposobie charakteryzowania agresywności przeciwnika. Z polskiego punktu widzenia niemiecki barbarzyńca odznaczał się wojowniczą pozą, dziką zaborczością i brakiem skrupułów przy łamaniu wszelkich norm etycznych obowiązujących w kontaktach z innymi narodami (ryc. la, 2a). Z kolei polski barbarzyńca był w niemieckiej karykaturze często na wpół ucywilizowanym typem śmierdzącym .jeszcze dziesięć mil pod wiatr" (ryc. lb). Jego napady przedstawiano na ogół jako działania tchórzliwe i podstępne (np. ryc. 2a, 3b, 5a, 9b), natomiast agresja niemiecka była w polskiej publicystyce aktem brutalnej przemocy (ryc. 2b, 3a, 5b). Na reprodukowanym tu plakacie wyborczym Deutschnationalevolkspartei (ryc. lOa) polski wróg zbliża się ukradkiem do bezbronnego Krzyżaka, a pruski żołnierz na plakacie polskiego Związku Strzeleckiego butnie przekracza polską granicę (ryc. lOb). Przesłaniem prezentowanych obrazów była raz podłość innym razem brutalność. Wspólne było ostrzeganie przed niebezpiecznym przeciwnikiem. Reasumując można stwierdzić, że właśnie wzajemna odpowiedniość polskich i niemieckich obrazów wroga w czasach Republiki Weimarskiej jest wspaniałą podstawą analizy istotnych różnic. Powinno stać się też jasne, że wzajemne wyobrażenia wroga w Polsce i Republice Weimarskiej były związane z bardzo konkretnymi konfliktami i dlatego nie można ich w żadnym wypadku uważać za wytwory czystej fantazji. Nierealne były one tylko o tyle, o ile nie mogły odzwierciedlać bardziej złożonej i dynamicznej rzeczywistości ówczesnych polsko-niemieckich stosunków ze względu na swą sztywność, statyczność i monotonię. Nie oznacza to, rzecz jasna, że nie wywierały na nią fatalnego wpływu. Ciągłe rozpowszechnianie karykaturalnych obrazów podobnych do tych, które tu przedstawiono, musiało się przyczynić do dodatkowego utrudnienia i tak już niełatwego sąsiedztwa, ponieważ sprzyjało tworzeniu się w obu krajach nasyconego nienawiścią klimatu wzajemnej podejrzliwości i braku akceptacji. Tłumaczył Jerzy Kalążny 211 ¦*?., ii • t 3 Gotthold Rhode PODSUMOWANIE _,, Przystępując do takiego podsumowania dobrze jest sobie przypomnieć, co właściwie było punktem wyjścia tej konferencji i na czym polegało jej zadanie. Punkt wyjścia to zalecenia nrl6, 17 i 18 o objętości nie mniejszej niż trzy strony, co stanowi dokładnie 30% całego tekstu poświęconego okresowi od X w. do r. 1939. Już same liczby świadczą o znaczeniu tego nawet niepełnego piętnastolecia. Duża objętość zalecenia nr 17 {Sprawy granic) liczącego 1 i 3/4 strony i znacznie obszerniejszego od pozostałych zaleceń dowodzi, że przy jego formułowaniu niewiele kwestii spornych pozostało otwartych. Natomiast w zaleceniu nr 18 {Stosunki polsko-nie-mieckie w okresie Republiki Weimarskiej), które było wielokrotnie skracane, wiele spraw zostało pominiętych. Nawiasem mówiąc, zalecenie to — wskutek nieprecyzyjnego sformułowania hasła — odnosi się bardziej do Niemiec niż do obu stron. O stosunkach gospodarczych i kulturalnych mówi się tam tylko tyle, że weszły one w stan krytyczny („wojna celna"). W kwestii mniejszościowej z prof. Marianem Wojciechowskim uzgodniliśmy przed 12 laty w Brunszwiku jedno lapidarne zdanie: „W atmosferze wzajemnej nieufności nie udało się również w zadowalający sposób uregulować obopólnych problemów mniejszościowych". To zdanie — zaakceptowane później przez plenum — jest wprawdzie prawdziwe, ale nie zawiera zbyt wiele konkretów i wymaga wyczerpującego komentarza. Tym samym przechodzimy od punktu wyjścia do celu konferencji. Wprawdzie w zaleceniach nr 16 - 18 nie ma końcowego zdania zalecenia nr 20, w którym wyraźnie powiedziano, że: „zostaną zorganizowane, począwszy od 1977 r., wspólne konferencje i sympozja, na których omówione będą liczne skomplikowane problemy dotyczące stosunków polsko-niemiec-kich w latach 1933 - 1945", ale wiążące jest tu stwierdzenie z Przedmowy: „Te konferencje zajmą się problemami, których dokładne zbadanie jest niezbędne dla pogłębienia zaleceń zarówno z naukowego, jak i dydaktycznego punktu widzenia. Należy ponadto podjąć próbę usunięcia uprzedzeń często występujących w podręcznikach szkolnych i skorygowania mylnych po-j«c". Musimy więc najpierw zająć się „problemami naukowymi", by później przyjrzeć się podręcznikom. Podążając za tą wytyczną i oceniając według niej wartość refe- ii. 213 JJĆ*- --*->v::" ratów oraz przebieg dyskusji, musimy stwierdzić, że przedstawione referaty częściowo tylko omawiały określone problemy, gdyż miały w znacznej mierze charakter opisowy lub faktograficzny. Wynika to zarówno z ustaleń programowych konferencji, jak też ze zrozumiałego, w większości przypadków widocznego dążenia referentów do odpowiedniego przekazania rezultatów własnych badań. Zadaniem takich konferencji jest oczywiście także wyzwolenie się z czystej bi-lateralności i krępujących ram czasowych. Z pewnością wydarzeń historycznych nie można traktować sub specie aeternitatis i sub specie totius mundi, ale przecież trzeba je widzieć w kontekście dłuższych okresów historycznych z jednej i co najmniej europejskich stosunków z drugiej strony. Zadanie to bardzo dobrze spełniały wprowadzające referaty kolegów Hoenscha (Saarbriicken) i Krasuskiego (Poznań) oraz — — ze względów, o których będzie jeszcze mowa — referat R. Michaelsena. J. K. Hoensch poświęcił swój referat zasadniczo powiązaniom Polski ze zwycięską Francją wzmocnionym układem sojuszniczym z 19 lutego 1921 r. z jednej oraz układom z Rapallo (1922 r.) i Locarno H925 r.) z drugiej strony. Oba te układy wywołały w Polsce wstrząs. Przyjmowano je (i chyba musiano przyjmować) jako zagrożenie lub jako zmianę politycznej orientacji Francji. Ani referent, ani dyskutanci nie mogli odpowiedzieć na pytanie, czy układ lokarneński, oceniany przez niemieckich polityków i historiografów bardzo pozytywnie, musiał rzeczywiście wzbudzić w Polsce obawy, że została przez Francję porzucona i doprowadzić do zmiany jej orientacji w kierunku większej samodzielności. Ale chcąc zrozumieć dylematy polskiej polityki zagranicznej lat 1925 - 1932 oraz pozorną samowolę Becka i Pił-sudskiego, należy to pytanie postawić. Powinni to uczynić właśnie niemieccy historycy i autorzy podręczników. J. Krasuski starał się przede wszystkim pogodzić w swoim wystąpieniu obie polskie idee państwa: piastowską i jagiellońską. Energicznie wystąpił przy tym przeciw tezie, jakoby Polska rozszerzała się jednocześnie za bardzo na wschodzie i na zachodzie. Możaa oczywiście stwierdzić coś odwrotnego i powiedzieć, że Polska zdobywała w latach dwudziestych zbyt mało terenów na wschodzie, by móc naprawdę zrealizować jagiellońską ideę federacji z Ukraińcami i Białorusinami, lecz mimo to przy niej obstawała nie przemyślawszy jej i nie dokonawszy ewentualnych modyfikacji. Tu należy zadać pytanie, czy po burzach, jakie Polska przeszła w latach 1918 - 1923 nie powinna ona była ok. r. 1924/1925 na nowo przemyśleć swojego stosunku do Niemiec wyzbywając się uczucia wrogości. Referat G. Wagnera (Moguncja) wykazał, że po stronie niemieckiej były widoczne przynajmniej oznaki takiej zmiany sposobu myślenia. Autor musiał wprawdzie przyznać, że za czasów niemieckiego posła w Warszawie, hr. Oberndorffa, tj. w 1920 r., wzajemne stosunki utknęły w martwym punkcie, ale jednocześnie mógł przecież pokazać, jak posłowi Ulrichowi Rauscherowi udało się dzięki wytrwałym i cierpliwym negocjacjom prowadzonym podczas jego prawie ośmioletniego pobytu w Warszawie (1922 - 1930), doprowadzić do zadowalającego uregulowania skomplikowanych problemów związanych z likwidacją i anulowaniem. (Przy tej okazji można było wskazać na właś- nie wydaną biografię Rauschera napisaną przez Kurta Dossa, którą G. Rhode krytycznie przejrzał). To, że układ handlowy ostatecznie nie wszedł w życie^nie było winą jego negocjatorów. Rezultaty działalności Rauschera i układ handlowy można by określić mianem „zawarcia pokoju". Dlatego nie należy chyba mówić o nieuchronności stosunku „przyjaciel — wróg". Z pewnością dotyczy to także problemu Gdańska, który przedstawił A. Ajnen-kiel (Warszawa). Problem ten stał się wyraźnie widoczny w „dyproporcjach" Kwiat-kowskiego i haśle Henryka Strasburgera rzuconym w 1924 r.: „więcej gospodarki, mniej polityki". Niewątpliwie fatalne skutki miało to, że Wolne Miasto Gdańsk traktowano jak probierz polsko-niemieckich stosunków, chociaż mogło ono — podobnie — stać się dla obu stron źródłem dobrobytu i gospodarczego rozwoju, a ponadto miejscem osobistych i kulturalnych spotkań polskiej szlachty z niemieckim mieszczaństwem i katolicyzmu z luteranizmem. Zamiast tego w Gdańsku propagowano możliwie ścisłe rozgraniczanie obu narodowości, a polska prasa prawicowa cytowała w coraz to nowych wariantach Mickiewicza, który ustami jednego z bohaterów Pana Tadeusza wzniósł toast: „Miasto Gdańsk, niegdyś nasze, będzie znowu nasze!" (Ks. IV, w. 823). Funkcję pomostu, o której myślał nowy prezydent Senatu Gdańska, Hermann Rauschning, mogło miasto — teoretycznie przy współudziale obu mniejszości narodowych — pełnić dopiero od 1933 r. Było to z pewnością nie do pomyślenia w pierwszych powojennych latach, gdy dochodziło do ostrych konfliktów narodowościowych, ale począwszy od 1926 r., gdy sytuacja uległa poprawie w związku z gospodarczą stabilizacją Polski, było to już bardziej prawdopodobne. Wprawdzie Piłsudskiego i kolejnych szefów rządu polskiego, darzonych przez niego zaufaniem, Niemcy zamieszkali w Polsce nie mogli wtedy uważać za swych przyjaciół, ale też nie musieli się ich bać jako wrogów, co miało miejsce przed zamachem majowym. O tym, że takie postawienie sprawy nie jest abstrakcyjną grą myślową, świadczy choćby lista uczestników naszej konferencji. Dwaj niemieccy referenci (De-decius i Strobel) oraz dwaj inni uczestnicy (Hausmann i Rhode) pochodzą z rodzin niemieckich osiadłych w Polsce i przeżyli w tym kraju niezapomniane lata młodości jako świadomi członkowie niemieckiej mniejszości. Można by do nich dodać dalsze nazwiska Niemców wychowanych w Polsce, którzy są czynni jako tłumacze lub pośrednicy w przekazywaniu polskiej kultury i historii. Niech wystarczą tutaj nazwiska takich renomowanych tłumaczy i znawców literatury polskiej, jak Armin Dross, Karl Hartmann, Klaus Staemmler i Melitta Weber. Natomiast wśród członków byłej mniejszości polskiej w Niemczech trudno się doszukać pośredników tego formatu, co być może wynika również z faktu, że spora część polskiej mniejszości miała słabo wykształcone poczucie tożsamości narodowej. Dlatego brakuje tu owej niezależnej pewności własnego punktu widzenia, która jest przecież koniecznym warunkiem procesu badania i ukazywania kultury innego narodu. Pragnienie stworzenia pomostu między obydwoma narodami było konfrontowane z rzeczywistością lat dwudziestych, na którą składała się walka o prawa i za- 214 215 chowanie lub uznanie narodowej tożsamości. Dzięki referatowi Rudolfa Michael-sena (Ltineburg) stało się jasne, że problem mniejszości narodowych i działań podejmowanych przez nie na rzecz zagwarantowania ich statusu prawnego można sprawiedliwie ocenić tylko wtedy, gdy wszelkie rozważania na ten temat przeniesie się z płaszczyzny stosunków dwustronnych na płaszczyznę stosunków europejskich, pokazując przy tym, że wszelkie pozornie nierozwiązywalne problemy można było rozstrzygnąć pozytywnie przy dobrej woli i konstruktywnej postawie zainteresowanych stron. Kulturalna autonomia w Estonii i konstytucyjna dwujęzyczność w Finlandii to przykłady nader wymowne i przekonywające. Natomiast Przemysław Hauser (Poznań, obecnie Moguncja) i Wojciech Wrzesiński (Wrocław), który niestety nie mógł wystąpić osobiście, pokazali w swoich referatach, że interesy obu mniejszości niejednokrotnie podporządkowywano narodowym dążeniom ich państwa macierzystego. W późniejszych ocenach, a szczególnie w aspekcie r. 1939, demonizuje się te sprawy, choć są one i dziś aktualne, jakkolwiek w kontekście innych przesłanek. Jednym z takich zagadnień jest sprawa materialnego (na ogół finansowego) wspierania Niemców w Polsce przez różne instytucje w Republice Weimarskiej. Ale przecież także rozmaite polskie placówki wspierały różnymi sposobami polską mniejszość w Rzeszy, wprawdzie w skromniejszym materialnie zakresie, ale za to w pełni porównywalnym pod względem intencji i formy. Poza tym istniał jeszcze tzw. ruch przebudzenia mający ożywić (z różnym zresztą skutkiem) uśpioną polskość wielu mieszkańców górnośląskich wsi, Warmiaków i Mazurów i pobudzić ich do działania. To logiczne, że przyznawanie i stwarzanie polskiej mniejszości w Niemczech możliwie wielu swobód i możliwości rozwoju bardzo odpowiadało niemieckiej mniejszości w Polsce. Stąd zabieganie (na ogół daremne) jej czołowych przedstawicieli u władz pruskich o większą wspaniałomyślność i elastyczność wobec Polaków w Niemczech. To, że naukowcy niemieccy osiadli w Polsce czuli się zobowiązani do przedstwiania w jasnych barwach (a może nawet do przeceniania) historii własnej grupy narodowej, jest zajwiskiem typowym dla mniejszości wszelkiego rodzaju na całym świecie. Od czasów Maxa Webera wiemy wystarczająco dużo na temat presji i psychicznej dopingującej do efektywnego działania, jakiej podlegają mniejszości •narodowe. Oceniając ponury raczej obraz ostrych konfliktów polsko-niemieckich i należałoby pamiętać o tym, że niemieccy uczeni działający w Polsce udostępniali .zainteresowanej tym niemieckiej publiczności również wyniki polskich badań nau-vkowych, dokonując przekładów polskich prac oraz sporządzając stosowne spra--wozdania. Zagadnienie polsko-niemieckich stosunków gospodarczych w okresie Republiki Weimarskiej doczekało się jako jedyne równoległego przedstawienia przez dwóch referentów Polaka i Niemca: Czesława Łuczaka (Poznań) i Georga W. Strobela (Darmstadt). Wnioski z tych referatowi dyskusji nad nimi pozwalają autorowi niniejszego podsumowania na wysunięcie propozycji, by metodę omawiania równoległego tego samego zagadnienia stosowano częściej także w czasieprzyszłych konferencii pod- 216 ręcznikowych. Różnice narodowościowe i mogące stąd wynikać różnice poglądów są przy tym o wiele mniej istotne od odmienności przedstawiania danego problemu uwarunkowanej różnymi metodami pracy referentów i odmiennymi sposobami podchodzenia do tematu. W ten sposób z różnic i podobieństw wyłania się całość robiąca nadzwyczaj silne wrażenie. Godna uwagi była zgodność (mimo różnych punktów widzenia) obu referentów co do tego, że „wojna handlowa" i „wojna celna" nie osiągnęły swych celów. Przeszkody w wywozie towarów i podjęte środki zwalczania przeciwnika działały raczej na korzyść zwalczanego (tj. Polski) i niekorzyść zwalczającego (czyli Niemiec). Teza Toynbee'go o „wyzwaniu" (challenge) i „odpowiedzi" (response) znów się tutaj potwierdziła. Na niektóre pytania, np. o opłacalność politycznie z pewnością uzasadnionej budowy portu gdyńskiego jako uzupełnienia i konkurencji dla Gdańska oraz o celowość budowy „magistrali węglowej" nie można było oczywiście udzielić wiążącej odpowiedzi. Nie ulega jednak wątpliwości, że rozsądek ekonomiczny zbyt często ustępował pierwszeństwa względom politycznym. Niestety, referatowi Karla Dedeciusa poświęconemu oficjalnym stosunkom kulturalnym i kulturowej recepcji zabrakło polskiego odpowiednika, jakim miało być wystąpienie Huberta Orłowskiego (Poznań). Wobec wspomnianej równoległości referatów poświęconych zagadnieniom gospodarczym jest to fakt godny szczególnego ubolewania. Podkreślając, że wymiany kulturalnej opartej na wzajemnych porozumieniach nie było i w istniejącej do połowy lat dwudziestych sytuacji politycznej być nie mogło, Dedecius mimo wszystko wykazał na podstawie raportów niemieckiego poselstwa i placówek konsularnych, ile niemieckich wykładów i koncertów odbyło się w polskich miastach głównie zachodniej Polski i z jakim przyjęciem się tam spotkały. Duży obszar zagadnień recepcji, obserwacji i przekazywania tego, co się działo w życiu kulturalnym obu stron, jest jeszcze zbyt mało zbadany. Naglącym zadaniem byłoby dokonanie przeglądu czasopism, programów teatralnych oraz programów wydawniczych, przy czym — zdaniem słuchaczy omawianego wystąpienia - należałoby oczywiście uwzględnić w tych badaniach również literaturę trywialną cieszącą się wielką popularnością, gdyż jest ona przecież ważnym elementem wzajemnego dostrzegania się: nie mniej ważnym od recepcji muzyki rozrywkowej. Zbigniew Kułak (Poznań) i Enno Meyer (Oldenburg) jak zwykle zaprezentowali sposoby przedstawiania interesujących nas tu zagadnień w podręcznikach obu krajów. Także tym razem nasuwa się niewesoła refleksja, że Zalecenia podręcznikowe zrealizowano dotychczas w niewielkim stopniu. Widać przy tym wyraźnie, że polecana tematyka jest obecna w niemieckich podręcznikach w zbyt wąskim zakresie lub nie ma jej tam wcale. Natomiast w jednym przypadku należy odnotować bardzo rzeczowe i możliwe do zaakceptowania podejście do zagadnienia. Autorzy jedynych dwóch polskich podręczników, analizowanych w referacie Meyera, posłużyli się utartym schematem, dramatyzując niekiedy niepotrzebnie poszczególne sceny z polsko-niemieckich walk, co musi budzić emocje wśród uczniów. Strona 217 polska co prawda podkreśliła, że obu wspomnianych podręczników wydanych przed 1977 r. już się nie wznawia, i że mają być zastąpione nowymi. Rzut oka na wygłoszone referaty i towarzyszącą im dyskusję dowodzi, że rzeczowe podejście władz polskich i niemieckich historyków do tak kontrowersyjnych problemów, jak Gdańsk, problem mniejszościowy i „wojna celna" jest nie tylko możliwe (co przed 25 laty było prawie nie do pomyślenia), ale stało się prawie sprawą oczywistą. Należy też stwierdzić, że nastąpił wzrost wzajemnego zrozumienia przez obie strony, a gwałtowne oskarżenia i przypisywanie winy tylko jednej stronie należy do rzadkości. Naturalnie wiele jest jeszcze do zrobienia w dziedzinie przekazywania rezultatów i formułowania bardziej rzeczowych ocen. Przede wszystkim brakuje pośredniego ogniwa między sprawozdaniami z konferencji, zawierającymi cenne, ale nie dostosowane do potrzeb nauczyciela referaty, a materiałami dydaktycznymi. Mimo zupełnego zadowolenia z udanego przebiegu naszej konferencji powinniśmy się w najbliższym czasie instensywnie zająć tym problemem. >-mr> , I Ol ")»B mjfr -:f* .MU "ff 1 ¦ n J\ Marian Wojciechowski PODSUMOWANIE -•JSI Jako drugiemu przypadł mi w udziale przyjemny obowiązek podsumowania wyników naszej konferencji na temat stosunków polsko-niemieckich w latach 1919-- 1932. Na początek należałoby zaznaczyć, że obie daty graniczne — 1919 i 1932 r. wyznacza historia Niemiec, nie zaś Polski, przedmiotem naszych obrad było bowiem trzynaście lat istnienia Republiki Weimarskiej. Był to wybór słuszny, aczkolwiek periodyzacja tego okresu z punktu widzenia historii Polski uwypukliłaby rok 1926, który wyznaczył również początek przemian w polskiej polityce w stosunku do Niemiec. Chociaż uczynienie przedmiotem osobnej dyskusji kryteriów wyznaczających ramy czasowe byłoby bezcelowe, to jednak musimy sobie uświadomić, że poruszaliśmy się tutaj tylko w okresie trzynastu lat, a więc w czasie zbyt krótkim, aby można było mówić o epoce historycznej: Jest to przecież tak, jakbyśmy obrali sobie za temat obrad naszej konferencji trzynastolecie 1971 - 1984. Przy czym nie ulega najmniejszej wątpliwości, że konferencja na temat tych ostatnich lat naszej wspólnej przeszłości wywołałaby znacznie ostrzejsze kontrowersje i dużo więcej emocji niż nasze trzydniowe sympozjum o stosunkach polsko-niemieckich w okresie weimarskim. Nawiasem mówiąc, nie mógłbym sobie jeszcze dwadzieścia pięć lat temu wyobrazić tak spokojnej i rzeczowej dyskusji na ten temat. Jest to namacalny sukces dwunastoletniej pracy naszej komisji. Trzy grupy tematów wysunęły się na plan pierwszy podczas niniejszej konferencji: stosunki polsko-niemieckie na tle ogólnoeuropejskim, stosunki gospodarcze w tym okresie oraz problem mniejszości narodowych — niemieckiej w Polsce i polskiej w Niemczech oraz związany z tym ogólny wymiar problemu mniejszości narodowych w Europie pomiędzy traktatem wersalskim a dojściem Hitlera do władzy w 1933 r. Ocena politycznej sfery stosunków polsko-niemieckich nie wywołała większych kontrowersji, a nawet dała się zauważyć zasadnicza zgodność interpretacji. Niemniej, należałoby zaznaczyć, że po stronie niemieckiej pojawiły się akcenty wskazujące na nadmierne rozszerzanie się państwa polskiego zarówno w kierunku wschodnim, 219 jak i zachodnim. Te stwierdzenia łączą się z krytyczną oceną (wyrażaną nie tylko przez stronę niemiecką) polityki mniejszościowej odrodzonego w 1918 r. państwa polskiego. Ten, że tak go nazwę, „rozciągliwy" punkt widzenia, według którego mamy do czynienia z nadmiernym rozrostem terytorialnym międzywojennego państwa polskiego zarówno na wschód, jak i na zachód, pomija — moim zdaniem — bardzo istotny element. Mam tu na myśli historyczny układ odniesienia. Przez 123 lata państwo polskie, jak wiadomo, nie istniało na mapie Europy. Po 1918 r. musiało „od nowa" szukać swojego miejsca, przy czym Naczelnik Państwa, Józef Piłsudski, upatrywał środek ciężkości Rzeczypospolitej raczej na wschodzie, czyli na obszarze, na którym procent ludności rdzennie polskiej był niższy niż w byłym zaborze pruskim. Najostrzejsze kontrowersje w przebiegu naszej dyskusji powstały wokół problemu mniejszości narodowych, w tym szczególnie w związku z mniejszością niemiecką w Polsce. Należy tu przypomnieć, że Niemcy zamieszkujący tereny przyznane mocą traktatu wersalskiego Polsce przestali być dosłownie z dnia na dzień członkami narodu panującego i stali się mniejszością narodową. Subiektywnie, z punktu widzenia tejże mniejszości i jej zbiorowych odczuć można wiele wyjaśnić i uzasadnić, jednakże mówienie dzisiaj, po tylu latach, o „naruszonym poczuciu prawa" wydaje się niezbyt słuszne. Spróbujmy zamiast tego odwrócić punkt widzenia: mit o „ciosie w plecy" odnosił się, ujmując rzecz w sposób uproszczony, do marynarzy kilońskich, w każdym razie na pewno nie do „polskojęzycznych Prusaków", którzy w latach 1914- 1918 pozostali lojalnymi obywatelami Rzeszy. Tu można by upatrywać jedną z przyczyn wyjaśniających zaskoczenie, jakie wywołało po stronie niemieckiej powstanie wielkopolskie. Trzeba też zwrócić uwagę i na to, że polska mniejszość w Niemczech dopiero w 1918 r. uzyskała swoje państwo macierzyste, podczas gdy sytuacja Niemców w Polsce była, jak to już wspomniałem, w pełni odmienna. Obydwie mniejszości były wspomagane finansowo przez ich państwa macierzyste. Nie sądzę, aby należało czynić z tego przedmiot poważnych dyskusji, a już na pewno nie roztrząsać kto komu i ile zapłacił. Problem polega przede wszystkim na tym, że mniejszość polska, pomimo wszelkich gnębicielskich posunięć rządów weimarskich w nieporównanie większym stopniu wrośnięta była w państwo niemieckie niż „nasza" mniejszość niemiecka w Polskę. Mniejszość ta w swojej przeważającej liczbie (szczególnie w byłym zaborze pruskim, ale nie tylko) zacietrzewiła się w swojej splendid isolation, której dobry ton nakazywał nie znać języka polskiego. I chyba niedobrze, że tak się działo. Należy też przestrzec przed traktowaniem problemu mniejszości w latach 1919 -- 1932 z punktu widzenia lat 1933 - 1939, a tym bardziej z perspektywy drugiej wojny światowej; podkreślam to jako Polak. Podsumowując krótko problematykę gospodarczą mogę stwierdzić, że zarówno polski, jak i niemiecki referat ukazał wiel^ nowych zagadnień, co wydaje mi się cenne. Mniej odpowiada mi natomiast propozycja prof. Strobela dotycząca zmian terminologicznych, jak np. pomysł, aby nie używać już określenia „wojna celna". Jest to przecież terminus technicus, który dawno się już przyjął. Czyż mielibyśmy mówić o „zimnych pieszczotach" zamiast o „zimnej wojnie"? Na zakończenie muszę dodać, że nie dostrzegam żadnej analogii między Wolnym Miastem Gdańskiem a Berlinem Zachodnim. Są to dwa zupełnie różne problemy będące konsekwencją zupełnie odmiennych sytuacji wyjściowych. Aby nawiązać do cytowanego już tu u] Stanisława Jerzego Lecą (któiy tego wprawdzie ne powiedział):„Nie obawiajmy się o los historyków, bo są mocniejsi niż sam Pan Bóg. On nie może zmieniać przeszłości, a historycy, być może, mogą". fM W b M i b i j -Oku -ob ib . •otf ¦•os;: Ml: - nob v< joońfl bioiiiioO :ni'/ioi !Eft -siali .y-ji.iqfóq?'« rsi b w nn ¦ibO •ra m tOi. >i 135 'U 220 KOMUNIKAT Zgodnie z porozumieniem Komisji UNESCO Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i Republiki Federalnej Niemiec odbyła się w Augsburgu w dniach od 12 do 17 czerwca 1984 r. XVII Konferencja Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL-RFN. Tematem jej obrad były Stosunki polsko-niemieckie w latach 1919 - 1923. Konferencja została przygotowana i przeprowadzona przez Instytut Międzynarodowych Badań Podręcznikowych im. Georga Eckerta w Brunszwiku we współpracy z Wydziałem I Nauk Społecznych Polskiej Akademii Nauk w Warszawie. Wzięło w niej udział 38 historyków z obydwóch krajów. Otwarcia konferencji dokonali przewodniczący Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL-RFN, prof. dr Walter Mertineit i prof. dr Władysław Markiewicz. Rektor Uniwersytetu Augsburskiego, prof. dr h.c. Josef Becker, pozdrowił uczestników konferencji. Prezydent miasta Augsburga przyjął jej uczestników w salach Arsenału Miejskiego. Wygłoszono łącznie 13 referatów, a następnie wywiązała się ożywiona dyskusja, w czasie której poruszono również sprawę realizacji Zaleceń w podręcznikach szkolnych w obydwóch krajach. Poszczególnym sesjom konferencji przewodniczyli prof.: Czesław*Madajczyk, Josef Becker, Karl-Ernst Jeismann, Franciszek Ryszka oraz Klaus Zernack. Pierwszego podsumowania dorobku naukowego konferencji dokonali profesorowie: Gotthold Rhode z Moguncji i Marian Wojciechowski z Warszawy. Konferencja przebiegała w duchu rzeczowej i koleżeńskiej współpracy. Ustalono, że referaty zostaną opublikowane w obydwóch krajach. Udostępniony w ten sposób materiał naukowy ułatwi nauczycielom i autorom podręczników wdrażanie Zaleceń. Odbyło się również posiedzenie Prezydium Wspólnej Komisji Podręcznikowej PRL-RFN, podczas którego ustalono m.in. że XVIII Konferencja Podręcznikowa historyków odbędzie się w Polsce w dniach od 28 maja do 2 czerwca 1985 r. Tematem konferencji będą Stosunki polsko-niemieckie 1933 - 1945. Przewodniczący delegacji polskiej prof. dr Władysław Markiewicz zaprosił stronę niemiecką do udziału w tej konferencji. Ponadto zaplanowano również XIX Konferencję na temat problemów obu państw 222 po II wojnie światowej (w r. 1986 — RFN) oraz XX Konferencję, która dokona podsumowania dotychczasowej współpracy (w 1987 r. w Polsce). Uczestnicy konferencji podziękowali Instytutowi im. Georga Eckerta i prof. dr. h.c. Josefowi Beckerowi, rektorowi Uniwersytetu Augsburskiego, a także jego kolegom i współpracownikom za dobre przygotowanie konferencji oraz za okazaną gościnność. Augsburg, dnia 17 czerwca 1984 r. Prof. dr Walter Mertineit Prof. dr Władysław Markiewicz 9':'.^':--.-rl .|y.Vn^. . 'Xi*! ;¦¦:.:'. nsabii WixA s yp: f' SSTJAW ib. ¦ J:Ot .D,d ib 't ; ; ' ' :,Q ( w.- : ¦¦¦k 1 i 'toiq X}''- 1 joW ib *-LL• •¦")teiwz oinijyr " .-.- •('¦ v/) ^3Biqj6q«iw jpw ;ol) sixifc./o; .•¦ 3 .; ftl i!iiV/oi|tsbws ¦'nU iwotoiTt-ji , no :?q atdob us nio:V¦-.¦¦¦;¦ TnqidqfcY/ i mogt' imb UCZESTNICY KONFERENCJI ib doc. dr Rudolf Jaworski, Tybinga prof. dr Karl-Ernst Jeismann, Brunszwik/Monastyr dr Enno Meyer, Oldenburg dr Rudolf Michaelsen, Luneburg prof. dr Gotthold Rhode, Moguncja prof. dr Hagen Schulze, Berlin Zachodni prof. dr Adelheid Simsch, Berlin Zachodni prof. dr Georg. W. Strobel, Darmstadt dr Gerhard Wagner, Moguncja prof. dr Klaus Zernack, GieBen Uczestnicy z Polski te- prof. dr Władysław Markiewicz, przewodniczący Komisji Podręcznikowej, Warszawa prof. dr Andrzej Ajnenkiel, Warszawa dr Włodzimierz Borodziej, Warszawa prof. dr Antoni Czubiński, Poznań dr Przemysław Hauser, Poznań mgr Zbigniew Kułak, Poznań prof. dr Jerzy Krasuski, Poznań prof. dr Czesław Łuczak, Poznań prof. dr Czesław Madajczyk, Warszawa prof. dr Franciszek Ryszka, Warszawa mgr Marek Rzeszotarski, Warszawa prof. dr Janusz Tazbir, Warszawa prof. dr MariAn Wojcibchowski, Warszawa Uczestnicy z RFN u owa, i ' 2 M. :ec, prof. dr Walter Mertineit, przewodniczący Komisji Podręcznikowej, Flensburg prof. dr h.c. Josef Becker, rektor Uniwersytetu Augsburskiego dr Karl Dedecius, Darmstadt mgr Gerhard Dolibsen, Luneburg prof. dr Karl Filser, Augsburg prof. dr Imanuel Geiss, Brema prof. dr Johannes Hampel, Augsburg prof. dr Jorg K. Hoensch, Saarbriicken dr Wolfgang Jacobmeyer, Brunszwik 224 WRÓG JEST BARBARZYŃCĄ... Ryc. la: „Mucha" (Warszawa) 1926, nr 26 Ryc. lb: „Kladderadatsch" (Berlin) 1932, nr 49 226 Polcn da& Symbrh des neuesi Fiiropa PEŁNYM OKRUCIEŃSTWA I POGARDY DLA CZŁOWIEKA! .¦Y¦¦ "i- v.-a . ¦ ¦¦:V>. Ryc. 2a: „Simplizissimus" (Monachium) 1920, nr 18 ¦*¦•¦ -'-Vis '••'-. ';:'.-;':.;v Ryc. 2b: „Mucha" (Warszawa) 1930, nr 27 997 JEST JEDNOCZEŚNIE POTWOREM ... Ryc. 3a: „Kocynder"(G6rny Śląsk) 1920, nr 6 Ryc. 3b: Strona tytułowa antypolskiej broszury z 1925 r. - ¦¦ f * ¦ •-.*¦"„ t . 228 I ROBACTWEM. f}¦"¦-¦ / \\:^ ... . -__. ^e-r Ryc. 4a: „Kladderadatsch" (Berlin) 1919, nr 7 Ryc. 4b: „Kocynder" (Górny Śląsk) 1921, nr 19 229 WRÓG TYRANIZUJE MNIEJSZOŚCI NARODOWE ... Ryc. 5a: „Kladderadatsch" (Berlin) 1927, nr 47 Ryc. 5b: „Mucha" (Warszawa) 1929, nr 19 230 ... I DĄŻY DO EKSPANSJI... Ryc. 6a: Polska pocztówka propagandowa z lat po pierwszej wojnie światowej OSTDEUTSCHES SCHICKSAL — GESAMTDEUTSCHES SCHICKSALI Dia Abwahr ainar Katatłropha im Osłan kann nur galingen, wann jąder Daułscha fOr den Osłen ainsłahł. Soeben erscheint das Ostpreufiea-Donzig-Werk: nra Band I der „Volk u. Reidi-Bocherei" hrsg. von. Friedrich HeiB und A. Hillen Ziegfeld ¦EMJN Ryc. 6b: Prospekt wydawnictwa Volk und Reich-Verlag, Berlin 1931 231 ... również Środkami gospodarczymi! Ryc. nr 7a: „Kladderadatsch" (Berlin) 1925, nr 30 Ryc. 7b: „Mucha" (Warszawa) 1931, nr 13 232 WRÓG ZBROI SIĘ POTAJEMNIE ... Ryc. 8a: „Mucha" (Warszawa) 1924, nr 14 fblen trąbi fortran eine ausgesprochen FHeóenspofiłik." Ryc. 8b: „Kladderadatsch" (Berlin) 1926, nr 33 233 ... MA POPARCIE WPŁYWOWYCH SIŁ. Ryc. 9a: „Szczutek" (Lwów) 1924, nr 36 Ryc. 9b: „Kladderadatsch" (Berlin) 1925, nr 13 234 I JEST GOTOWY DO ATAKU. Ryc. lOa: f K Plakat wyborczy DNVP {Deutsche Nationale Volkspartef) z 1920 r. PRECZ PRUSAKUl DOWTODZYMY Ryc. lOb: Plakat polskiego związku strzeleckiego z 1930 r. 235 INSTYTUT ZACHODNI POZNAŃ, STARY RYNEK 78/79 Wydanie I. Nakład 2000 egz. Ark. wyd. 18,5 Ark. druk. 14,75 Papier druk.sat. kl. III, 80 g, 70x100 cm. Oddano do składania 21 II 1989 r. Podpisano do druku 15 III 1990 r. Druk ukończono w maju 1990 r. Zam. nr 115/77 DRUKARNIA UNIWERSYTETU IM. A. MICKIEWICZA W POZNANIU U* I