Lechosław Gapik - Hipnoza i hipnoterapia WPROWADZENIE Napisanie książki o współczesnej hipnozie i hipnoterapii jest zadaniem atrakcyjnym, ale – co okazuje się dopiero w trakcie redagowania tekstu – bardzo trudnym. Wynika to z bogatej i niejednoznacznej historii hipnozy, jej zastosowania, licznych kontrowersji, polemik i zwyczajnych nieporozumień. Naturalna dla wielu ludzi atrakcyjność zjawisk hipnotycznych, ich zdumiewające niekiedy i trudne do wyjaśnienia mechanizmy sprzyjają podejściu emocjonalnemu, wygłaszaniu sądów i opinii nie zawsze uzasadnionych, często wyraźnie podbarwionych emocjonalnie lub wręcz spekulacyjnych. Trudności wynikają także z nie ustabilizowanej i często przestarzałej terminologii, pozostającej w związku z próbami łączenia zjawisk hipnotycznych przez dłuższy czas z parapsychologią, spirytyzmem, okultyzmem, magią i innymi dziedzinami odrzuconymi przez współczesną naukę lub traktowanymi z wielką i uzasadnioną rezerwą. Takie określenia, jak "medium hipnotyczne" lub "trans hipnotyczny", mają współcześnie wydźwięk wzbudzający nieufność i podejrzenie, iż chodzi tutaj o działania nie mieszczące się w obrębie zainteresowań prawdziwej nauki. Pomijając w tym miejscu dyskusję nad tym, czym właściwie jest owa prawdziwa nauka i jaki powinien być zakres jej zainteresowań, należy się zgodzić z tymi autorami, którzy proponują zobiektywizowanie terminologii dotyczącej hipnozy, z pominięciem określeń dwuznacznych, archaicznych i sugerujących istnienie w hipnozie jakichś tajemniczych podtekstów. Wszystkie współczesne badania nad hipnozą wskazują bowiem jednoznacznie na to, że mamy w tym przypadku do czynienia z naturalnymi, przyrodniczymi zjawiskami, charakterystycznymi dla funkcjonowania człowieka w specyficznych i dość ściśle określonych sytuacjach psychologicznych. Inaczej mówiąc stan hipnozy (lub proces hipnotyzowania) jest zespołem naturalnych psychofizjologicznych reakcji, możliwych do uzyskania poprzez odpowiednio ustrukturowane oddziaływania psychologiczne. Najczęściej stan taki uzyskuje się poprzez wytwarzanie specyficznej interakcji psychicznej pomiędzy dwoma osobami: hipnotyzującym i hipnotyzowanym. Niekiedy stosowane są oddziaływania hipnotyczne na grupę osób (hipnoza zbiorowa), a w innych przypadkach człowiek hipnotyzuje sam siebie, czyli stosuje autohipnozę. Istota oddziaływań hipnotycznych zawarta jest nie tylko w oddziaływaniu sugestią słowną, ale także pozawerbalną, z możliwością stosowania nieograniczonej liczby wariantów, układających się w wiele zróżnicowanych metod prowadzenia indukcji hipnotycznej. Hipnoza nie jest snem, przynajmniej nie jest nim w rozumieniu snu fizjologicznego, chociaż często używa się określenia "sen hipnotyczny", a w procesie hipnotyzacji podawane są sugestie senności. Osoby poddawane hipnozie nie są "medium" w znaczeniu parapsychologicznym nawet wówczas, gdy wykazują wysoką podatność na hipnozą, nazywaną niekiedy, niezbyt dobrze po polsku, "wysoką hipnobilnością". Stan hipnotyczny jest jednym z występujących U człowieka stanów psychicznych, który niechętnie nazywalibyśmy współcześnie terminem "trans", wywodzącym się z innej grupy pojęć. W hipnoterapii mówimy o prowadzeniu zabiegów hipnoterapeutycznych, a w badaniach naukowych o hipnozie eksperymentalnej, rezygnując z dwuznacznie brzmiącego określenia "seans hipnotyczny". Porządkowanie i uwspółcześnianie pojęć dotyczących hipnozy ma znaczenie nie tylko psychologiczne, przeciwstawiające się fałszywemu pojmowaniu hipnozy, ale służy głównie precyzowaniu języka naukowego, używanego przy badaniu i opisywaniu tych zjawisk. Obecny stan badań nad hipnozą i możliwościami praktycznego wykorzystania tego zespołu zjawisk jest na tyle zaawansowany, że z całą pewnością możliwe jest skuteczne i bezpieczne posługiwanie się hipnozą w medycynie, a także w niektórych innych dziedzinach działalności społecznej. Wymaga to, oczywiście, posiadania odpowiednich kwalifikacji, możliwych do uzyskania w szkoleniach podyplomowych, obejmujących prócz szkolenia specjalistycznego wiedzę w zakresie psychologii, psychopatologii, psychofizjologii, a także psychoterapii, jeśli hipnoza ma służyć celom terapeutycznym. Podkreślenie konieczności takiego właśnie przygotowania kwalifikowanych hipnoterapeutów wydaje się konieczne wobec faktu, że dość duża liczba lekarzy i psychologów okazuje współcześnie zainteresowanie hipnozą, mniemając, że wyuczenie się technik indukcji hipnotycznej pozwoli im na właściwe r odpowiedzialne stosowanie hipnozy w praktyce klinicznej. Tymczasem stosowanie hipnozy dla celów profilaktycznych, diagnostycznych, terapeutycznych lub rehabilitacyjnych wymaga, podobnie jak w przypadku innych metod, przygotowania wieloetapowego i wszechstronnego. Inne podejście do tego zagadnienia jest sprzeczne z zasadami deontologii lekarskiej. Przedstawione tutaj opracowanie podstawowych zagadnień związanych z hipnozą i hipnoterapią nie ma charakteru podręcznikowego, chociaż opis niektórych technik hipnozy i programów hipnoterapii może, jak sądzę, być pomocny w nabywaniu umiejętności w tym zakresie. Układ treści zawartej w sześciu rozdziałach podyktowany został chęcią zaprezentowania, w sposób zwarty, współczesnych poglądów na hipnozę i hipnoterapię oraz przedstawienia części własnych doświadczeń zawodowych w tym zakresie. Doświadczenia te zgromadzone zostały w ciągu kilkunastu lat pracy w instytucjach naukowych i klinicznych. Początek moich osobistych doświadczeń w stosowaniu hipnozy wiązał się z równoległą pracą w Instytucie Psychologii U AM w Poznaniu oraz w Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Kościanie. Blisko dziesięcioletni okres pracy na oddziale dla pacjentów nerwicowych uświadomił mi konieczność ścisłego powiązania hipnoterapii z ogólnym postępowaniem psychoterapeutycznym, wymagającym dodatkowych intensywnych szkoleń. Dobra, wieloletnia współpraca psychoterapeutów polskich i czechosłowackich umożliwia od lat wymianę doświadczeń, w tym także udział w szkoleniach z zakresu hipnozy i hipnoterapii, które koledzy w Czechosłowacji prowadzą w sposób wyjątkowo dobrze zorganizowany i na wysokim poziomie. Szczególne zasługi w tym zakresie ma Ph Dr Stanislav Kratochvil SCs, wieloletni kierownik naukowy kursów hipnozy i hipnpterapii w CSRS, autor wielu, wydawanych także w Polsce, publikacji naukowych z psychoterapii. Rozwijanie własnych umiejętności hipnoterapeutycznych wymaga jednak równoległego prowadzenia także badań podstawowych. W mojej działalności zawodowej sprzyjał temu siedmioletni okres pracy na Akademii Medycznej w Poznaniu i późniejsza praca w Zakładzie Seksuologii i Patologii Więzi Międzyludzkiej CMKP w Warszawie. Zgromadzone w ten sposób doświadczenia stanowią o wypracowaniu własnego stanowiska wobec hipnozy i możliwości jej praktycznego wykorzystania, czemu daję wyraz w tej książce, podając także pewną liczbę przykładów uzasadniających te poglądy. Dla osób zainteresowanych prowadzeniem hipnoterapii najistotniejsze jest jednak zrozumienie, że hipnoterapią polega na odpowiednim wykorzystaniu rozmaitych fenomenów stanu hipnotycznego, a inicjatywa, własna w tym zakresie jest nieoceniona. Tak więc kluczem do dobrej, efektywnej hipnoterapii jest możliwie pełna "wiedza o naturze stanu hipnotycznego i jego licznych indywidualnych odmianach. Nauczenie się prowadzenia hipnozy nie jest sprawą łatwą, o czym przekonało się już wiele osób podejmujących z zapałem taką naukę. Nie ma żadnych, uzasadnionych podstaw do twierdzenia, że potrzebne są jakieś szczególne predyspozycje psychofizyczne do prowadzenia hipnozy. Z drugiej jednak strony każdy zawód i każda specjalność wymagają innych właściwości, niezależnie od nakładu pracy włożonego w przygotowanie. Nie każdy przecież, nawet przy dużych staraniach ze swej strony, może zostać dobrym chirurgiem, aktorem, architektem. Bliżej nie sprecyzowane cechy leżą także u podstaw predyspozycji do przezwyciężenia trudności związanych z opanowaniem sztuki efektywnego posługiwania się hipnozą. Polska nie jest krajem dużej liczby hipnotyzerów i hipnoterapeutów, o czym świadczy między innymi zamieszczony na końcu książki wykaz publikacji na ten temat autorów polskich. Chociaż nie wszyscy czynni zawodowo publikują swoje doświadczenia, to i tak wydaje się słuszny postulat, aby umożliwić większej niż dotąd liczbie lekarzy i psychologów nabycie tych specjalistycznych umiejętności, przydatnych, przecież w terapii wielu zaburzeń i chorób. Jeśli ta książka, chociaż w niewielkim stopniu, przyczyni się do realizacji tego celu, będzie to korzyść dla tych wszystkich, którzy takiej specjalistycznej, hipnoterapeutycznej pomocy potrzebują. Lechosław Gapik Poznań, 28 marca 1983 r. Wstecz / Spis Treści / Dalej Rozdział pierwszy HIPNOZA: OD MAGII DO NAUKI Historia hipnozy zaczyna się w bliżej nie określonej, zamierzchłej przeszłości i jest zapewne równie długa jak historia medycyny. Dziś już nie jesteśmy w stanie ustalić, kiedy człowiek po raz pierwszy odkrył możliwość bezpośredniego oddziaływania samym sobą na drugiego człowieka, wpływania w ten sposób na jego zdrowie lub na zmiany w zachowaniu. Ten szczególny rodzaj oddziaływań człowieka na człowieka lub jednostki na całe grupy ludzkie przez całe wieki nie miał ustabilizowanej_ nazwy. Używany dzisiaj termin "hipnoza" pojawił się bowiem dopiero w połowie XIX wieku w pracach lekarza z Manchesteru, Jamesa Braida. Były to książki: "Neurypnologia" (1843), w której autor zjawiska hipnotyczne wiązał ze zmęczeniem układu nerwowego, oraz "Magia, czarnoksięstwo, magnetyzm zwierzęcy, hipnotyzm i elektrobiologia" (1852), w której znalazł się między innymi szczegółowy opis zabiegów chirurgicznych wykonanych w analgezji hipnotycznej. Wymienione opracowania można umownie traktować jako początek naukowego podejścia do hipnozy, co nie oznacza jednak, aby wielowiekowe wcześniejsze zapisy na ten temat były bezwartościowe z punktu widzenia współczesnej nauki. Informacje na temat wywoływania szczególnego stanu świadomości, podobnego do snu, można odnaleźć w Biblii, ale także w wielu innych zapisach, które przetrwały z czasów starożytnych. W Egipcie i Grecji, tysiące lat przed nową erą, istniały specjalne "świątynie snu", w których kapłani leczyli najrozmaitsze choroby sposobami dalece różnymi od tych, jakimi dysponuje współczesna medycyna, ale w wielu przypadkach zdumiewająco skutecznie. Jest rzeczą charakterystyczną, że wiele tych starych opisów wskazuje na niezwykłą rolę "cudownych dotknięć" stosowanych we śnie (hipnotycznym?) i przypominających działania współczesnych bioenergetyków. Na ogół zawsze zwracano uwagę także na to, aby uzdrowienie odbywało się w szczególnej, często mistycznej atmosferze, a chory miał poczucie, że umożliwiono mu kontakt z osobą dysponującą nadprzyrodzoną mocą. Z chwilą pojawienia się chrześcijaństwa filozofia takiego sposobu leczenia została podporządkowana .koncepcji, iż wszelka choroba jest skutkiem działania szatana, a cudotwórcze uzdrowienie pochodzi od Boga. Stąd już tylko krok do budowania kolejnych obrzędów związanych z wypędzaniem demonów w celu poprawy stanu zdrowia. Chrześcijański model cudownego uzdrowienia umniejszył na pewien czas rolę wybitnych jednostek – uzdrawiaczy. Wypędzaniem demonów zajęli się kapłani, biegli w sztuce przeprowadzania egzorcyzmów, ale o nie znanych jur .dzisiaj nazwiskach. Istniało jednak nadal coś takiego, co współczesnym językiem nazwalibyśmy "społecznym zapotrzebowaniem" na szczególne autorytety w tej mierze. Rozwiązanie pojawiło się niejako samoistnie i było związane z osobą króla, który jako "pomazaniec Boży" był osobą wybraną, której łatwo było przypisać szczególne cechy. Można więc powiedzieć że nastąpił tym samym zwrot w kierunku tych najstarszych koncepcji, które zgodnie z zapisami hieroglificznymi przypisywały cudowną moc uzdrowienia dotknięciem, lub nawet samą obecnością Imhotepowi a wiele, wiele wieków później królowi Pyrrusowi, cesarzowi Wespazjanowi, a także innym królom i dostojnikom. Cudowna moc uzdrawiania przypisywana była także członkom dworu, chociaż uznawano, że uzdrawiające dotknięcie królowej jest słabsze niż króla, ale mocniejsze niż dotknięcia innych dostojników dworu. Kiedy współcześnie zastanawiamy się nad tymi historycznymi przekazami^ nie sposób już rozdzielić hipnozy od prostych form sugestii na jawie, działań bioenergetycznych (?), zwykłego oszustwa i szarlatanerii. Dla współczesnych tym czasom nie miało "to zresztą istotnego znaczenia, zgodnie z podejściem pragmatycznym: istnieje, czy też nie efekt leczniczy. Trzeba jednak przyznać, że stosunkowo często notowano niezwykłe sukcesy leczenia, niezrozumiałe w świetle współczesnej wiedzy medycznej (np. liczne przypadki uleczenia dotknięciem chorób zakaźnych, powstałych w czasach epidemii londyńskich). Swoisty monopol królów na cudotwórcze dotknięcia został jednak poważnie naruszony przez znanego w historii medycyny Paracelsusa, przeciwstawiającego się boskodemonicznej koncepcji zdrowia – choroby, poprzez wprowadzenie pojęcia "fluidu magnetycznego", który – jego zdaniem w istotny sposób wpływa na zdrowie człowieka. Fluid ten, według Paracelsusa, pochodzi z gwiazd i innych ciał niebieskich, a jego działaniu poddany jest w większym lub mniejszym stopniu każdy człowiek. Ta właśnie koncepcja dała początek kolejnemu etapowi w podejściu do hipnozy – rozpoczął się okres fascynacji magnetyzmem. Przyczynił się do tego między innymi Jean Baptiste von Helmout, twierdząc, że ludzie wytwarzają pole magnetyczne, którym można w sposób kontrolowany sterować. Uważał także, iż niektórzy ludzie mają zdolność wpływania na pole magnetyczne innych osób i na tym opiera się szczególna moc uzdrowicieli posługujących się dotykiem. Taka podbudowa teoretyczna spowodowała pojawienie się kolejnej fali słynnych uzdrowicieli, którzy podejmowali się leczenia praktycznie każdej choroby swoim "magnetycznym dotknięciem". Najbardziej słynni z nich (np. działający w XVII w., w Irlandii, Valentine Greatrakes) uzyskiwali potwierdzenie swoich rezultatów przez ówczesne autorytety naukowe. Działalność uzdrowicielska osób cywilnych nie wykluczała jednak postępowania typowo egzorcystycznego z tą tylko różnicą, że działalność ta wiązała się z nazwiskami konkretnych, najbardziej uzdolnionych egzorcystów (np. działający w XVIII w., w Szwabii, Johann Joseph Gassner). Każdy z tych ludzi starał się w mniej lub bardziej udany sposób wypracować własny, indywidualny styl postępowania i to niezależnie od tego, czy kulminacyjny moment polegał na uzdrawiającym dotknięciu, czy też na pokropieniu osoby owładniętej przez demona wodą święconą. Wieści na temat pojawienia się kolejnego uzdrowiciela rozprzestrzeniały się szybko w szerokich kręgach ludzi różnego stanu i o różnym stopniu zamożności. Do domu uzdrowiciela nadciągały tłumy ludzi poszukujących sensacji i kontaktu z kimś niezwykłym, obdarzonym nadprzyrodzoną mocą. Tym samym misterium to zyskiwało na znaczeniu, nabierało nowych cech, nadanych już przez osoby przybyłe, koczujące wokół domu uzdrowiciela, dyskutujące i prześcigające się w podawaniu z ust do ust informacji o prawdziwych lub tylko domniemanych uzdrowieniach. Bezpośrednia działalność uzdrowiciela stawała się w tych warunkach tylko drobnym fragmentem wielkiej psychodramy rozgrywającej się zgodnie z nie znanymi jeszcze wówczas prawami psychologii społecznej, w tym także psychologii tłumu. Jakże trudno w tych warunkach o chłodną, obiektywną analizę tych zjawisk i to nie tylko wówczas, ale także dziś, kiedy to dystans historyczny i postęp wiedzy dają nam pozorną przewagę. Sądy upraszczające, kwalifikujące ówczesne misteria jako zbiorowe reakcje histeryczne, lub nawet psychotyczne są tak samo ryzykowne jak bezkrytyczny zachwyt i poparcie dla tej formy leczenia, tym bardziej że owe wielkie misteria zdają się mieć wartość ponadczasową i wynikają z odwiecznego ludzkiego pragnienia przedłużania życia, unikania choroby i innych cierpień, poszukiwania w chwilach krytycznych ratunku lub chociażby nadziei w formach magicznych, często tym skuteczniejszych, im bardziej niezrozumiałych. Pod tym względem mieszkańcy starożytnego Egiptu i Grecji nie różnili się od pacjentów uzdrowicieli działających w czasach nowożytnych aż do okresu nam współczesnego włącznie. Rozumiał to dobrze, między innymi, Franz Anton Mesmer (1734–1815), uważany za twórcę nowego i właściwie do dziś istniejącego w formie szczątkowej i przeobrażonej kierunku nazywanego "mesmeryzmem". Pojęcie "magnetyzmu zwierzęcego" pochodzi właściwie od Athanasiusa Kirchera, który w 1646 r. opublikował na ten temat prąca, twierdząc, że ów magnetyzm zwierzęcy jest szczególną siłą mogącą wywoływać, a także leczyć choroby. Koncepcja ta została podchwycona i rozwinięta przez Maxwella, który wkrótce przedstawił swoją teorię magnetoterapii, polegającej na leczniczym wykorzystaniu promieni emitowanych przez duszę. Mesmer nadał tym koncepcjom bardziej konkretny wymiar, uznając, że naturalny magnetyzm istniejący we wszechświecie może być także przez niektórych ludzi przekazywany innym osobom. Przekaz taki, w przypadku świadomie podjętego leczenia, może być wzbogacony użyciem dodatkowego fizycznego magnesu. Mesmer stopniowo rozwijał swoją metodę, wprowadzając tak zwane "passy", a więc specjalne przesunięcia rąk tuż nad powierzchnią ciała, a prócz tego bezpośrednie lub przekazywane żelazną pałeczką dotknięcia, przenoszące y– jego zdaniem – fluid na pacjenta. Uważał, że przekazywana w ten sposób siła magnetyczna powoduje w organizmie pacjenta uporządkowanie fluidu nerwowego, którego rozmieszczenie zostało zakłócone przez chorobę. Opisy stanów uzyskiwanych przez niektórych pacjentów Mesmera wskazują wyraźnie na to, że wprowadzani oni byli w ten sposób w stan hipnotyczny. Równocześnie jednak pojawiające się zmiany w ich zachowaniu były przez Mesmera interpretowane w sposób wysoce spekulacyjny (zgodny z jego koncepcją), a czasami wręcz fantazyjny. Na przykład, pojawiające się niekiedy drżenia Mesmer traktował jako objaw działania magnetyzmu zapowiadający uleczenie choroby. Inne twierdzenia Mesmera, dotyczące rzekomego nie ograniczonego w czasie i przestrzeni spostrzegania, występującego u pacjentów znajdujących się w transie, ^powodowało liczne późniejsze działania zmierzające do wykorzystania hipnozy w eksperymentach parapsychologicznych (hipnoza jest wówczas traktowana jako swoisty "wzmacniacz" zjawisk parapsychicznych). Dezaprobata wiedeńskiego środowiska medycznego dla działań Mesmera spowodowała, że przeniósł się on do Paryża, gdzie w pełni rozwinął mesmeryzm jako metodę leczenia. W tym właśnie okresie Mesmer nadał swym działaniom wręcz rytualne cechy. Duża liczba chętnych pragnących poddać się jego działaniom spowodowała, że to szczególne postępowanie dokonywane było zbiorowo, co niewątpliwie zwiększało siłę oddziaływania sugestywnego poprzez fakt, że pacjenci wzajemnie indukowali się swoim stanem psychicznym. Zachowały się na przykład opisy mówiące o tym, że grupa chorych czekała przez pewien czas na mistrza, siedząc w drewnianych wannach wypełnionych wodą, prętami żelaznymi i opiłkami żelaza. Światło, było przyćmione i słychać było dźwięki muzyki. Po wytworzeniu w ten sposób odpowiedniego nastroju następował moment kulminacyjny – ukazywał się pacjentom Mesmer, przybrany w powłóczystą jedwabną szatę i trzymający w ręku żelazną pałeczkę. Pałeczką tą dotykał delikatnie kolejnych pacjentów, przekazując im uzdrawiający fluid. Według opisów dość często jeden lub kilka podobnych seansów wystarczało do wyleczenia. Niewątpliwa atrakcyjność tego typu zabiegów spowodowała pojawienie się licznych naśladowców Mesmera, którzy na ogół otwarcie twierdzili, że dysponują siłami nadprzyrodzonymi umożliwiającymi im "widzenie" wnętrza pacjenta i miejsc zaatakowanych przez chorobę. Wymyślano także najrozmaitsze warianty przekazywania uzdrawiającego fluidu, wzbogacając te działania dodatkowo różnymi zaleceniami dla pacjentów. Mnożące się protesty ze strony środowiska medycznego spowodowały powołanie w 1784 r. przez rząd francuski specjalnego komitetu, któremu powierzono zadanie zbadania zjawiska magnetyzmu zwierzęcego i możliwości jego wykorzystania w leczeniu. Po licznych eksperymentach grupa dziewięciu wybitnych uczonych opublikowała raport, z którego wynikało, że nie znaleziono dowodu na istnienie fluidu zwierzęcego, a zjawiska występujące w czasie mesmerowskich terapii wynikają z "pobudzonej imaginacji" chorych. W tym przypadku chodziło szczególnie o owe drgawki i konwulsje, traktowane przez Mesmera jako widomy znak przyjęcia fluidu, zapowiadający przełom w chorobie. W poufnej części tego raportu członkowie komitetu naukowego sugerowali także, iż trans magnetyczny może służyć nadużyciom seksualnym. Nie przedstawiono natomiast konkretnych wniosków dotyczących skuteczności takiego leczenia. Inaczej mówiąc oceniono negatywnie teoretyczne uzasadnienie mesmeryzmu jako metody leczenia, nie znajdując równocześnie pełnego wyjaśnienia istoty zachodzących w takim leczeniu zjawisk. Niewątpliwym postępem było jednak uwypuklenie roli nastawienia pacjenta do zabiegu, jego jawnych i ukrytych oczekiwań z tym związanych, jako czynników wpływających w istotny sposób na uzyskiwany rezultat. Inną słuszną obserwacją, poczynioną przez członków komitetu, było podkreślenie skłonności wielu ludzi do naśladowania zachowań osób ze swego otoczenia – tym między innymi można wytłumaczyć podobieństwo reakcji pacjentów Mesmera leczonych grupowo, a następnie przekazujących innym osobom informacje dotyczące odczuć, jakie się u nich pojawią w czasie zabiegu. Nie znalazł natomiast we współczesnych badaniach potwierdzenia pogląd na temat rzekomej łatwości wykorzystania transu magnetycznego do nadużyć seksualnych (temat ten zostanie jeszcze dokładniej omówiony w dalszej części). Krytyka mesmeryzmu nie zmniejszyła jednak zainteresowania tym zespołem zjawisk, stały się one kontrowersyjne, ale właśnie przez to dla niektórych tym bardziej ciekawe. Zmiany w sposobie podejścia do tych zjawisk pozwoliły na poczynienie dalszych trafnych obserwacji dających podstawy współczesnej hipnoterapii. Na przykład stosujący magnetyzm markiz de Puysegur stwierdził możliwość oddziaływania sugestią na osoby znajdujące się w transie. Było to o tyle nowe, że znacznie wykraczało poza sposób postępowania preferowany przez Mesmera, ograniczającego się jedynie do wytwarzania określonej atmosfery i dotknięcia. Puysegur zrezygnował z wanien, opiłków żelaza, jedwabnej szaty i podobnych akcesoriów, interesując się natomiast zmianami psychicznymi zachodzącymi u osób poddanych magnetyzmowi. Zauważył, że z niektórymi osobami znajdującymi się w transie można rozmawiać, a po zakończeniu transu pojawia się niekiedy samoistna niepamięć. Ważnym spostrzeżeniem było także to, że każdy człowiek może zgodnie ze swoją wolą odmówić wykonania w transie jakichkolwiek czynności, które byłyby sprzeczne z jego poglądami moralnymi. Istotą magnetyzmu był jednak dla Puysegura fluid przekazywany przez magnetyzera innym ludziom bezpośrednio lub poprzez magnetyzowanie niektórych przedmiotów (np. drzewa), które mogą później korzystnie wpływać na zdrowie dotykających je ludzi. Błędem Puysegura była także naiwna wiara w to, że ludzie znajdujący się w transie magnetycznym posiadają szczególne właściwości parapsychiczne oraz zdolność leczenia siebie i innych. Wśród wielu dalszych kontynuatorów badań nad magnetyzmem zwierzęcym zwraca uwagę postać portugalskiego księdza, Jose Custodio de Faria, który zasłużył się wypracowaniem wielu różnorodnych metod wprowadzania w trans oraz opisem znieczulenia mesmerycznego jako metody ograniczenia bólu. Duża liczba badań przeprowadzonych przez tego magnetyzera pozwoliła na zorientowanie się w różnorakości ludzkich reakcji w transie magnetycznym i zwiększyła możliwość wykorzystania tego transu na przykład w chirurgii. Coraz bardziej także zaczęto doceniać rolę sugestii w powstawaniu i przebiegu transu. Ten aspekt podkreślał silnie, między innymi, lekarz Alexandre Bertrand, autor książki "Du magnetisme animal en France". Poglądy jego nie zostały wówczas docenione, ponieważ w początku XIX w. prowadzono liczne i wielokierunkowe spory na temat magnetyzmu zwierzęcego, fluidu życiowego, osoby samego Mesmera, różnych zjawisk parapsychicznych i powiązania ich z magnetyzmem. Kolejna komisja powołana przez francuską Akademię Medycyny w 1825 r. ogłosiła raport stwierdzający istnienie magnetyzmu zwierzęcego i zjawisk z tym związanych, ale dwanaście lat później (1837) następna komisja całkowicie zanegowała twierdzenia i metody Mesmera. I znów, tak jak to było także uprzednio, opinie kolejnych komisji nie powstrzymały rozszerzania się różnych form magnetyzowania na terenie wielu krajów europejskich, a także w Stanach Zjednoczonych. Ciągle także pewna część magnetyzerów łączyła swoje działania z parapsychologią, spirytyzmem, astrologią lub zwyczajnym oszustwem i szarlatanerią. Konsekwencje tego widoczne są po dzień dzisiejszy, kiedy to w potocznych wyobrażeniach na temat hipnozy ciągle jeszcze spotykamy wiele poglądów będących echem tamtego okresu. Nie zniknęły także do końca terminy "mesmeryzm" i "magnetyzm zwierzęcy", a wśród współczesnych wybitnych hipnotyzerów europejskich są tacy, którzy trochę nieoczekiwanie dla siebie zostali w ostatnich latach uhonorowani odznakami "Towarzystwa Mesmerowskiego", działającego w niektórych krajach Ameryki Południowej. Istotny przełom w podejściu do omawianych tutaj zjawisk nastąpił jednak od czasu wspominanej już działalności James'a Braida, który wprowadził niezbyt zręczny termin "hipnotyzm". Termin ten używany dotąd sugeruje bliski związek tych szczególnych zjawisk psychicznych ze snem fizjologicznym, co w świetle współczesnych badań nie jest prawdą. Zmiana podejścia wyraża się jednak od połowy XIX w. przede wszystkim w teoretycznej koncepcji zjawiska hipnozy rozpatrywanego odtąd w kategoriach fizjologicznych lub psychologicznych. Miało to, oczywiście, związek z dalszym rozwojem nauk przyrodniczych i odejściem medycyny od orientacji mistycznej. Postęp w zakresie wiedzy na temat hipnozy i umiejętności je] stosowania dokonywał się zresztą różnymi sposobami, a niektóre z ówczesnych wydarzeń mają charakter wręcz anegdotyczny. Należy do nich konflikt, jaki zaistniał między H. Bernheimem, profesorem medycyny w Nancy, a innym lekarzem o nazwisku A. Liebeault, stosującym często i z powodzeniem hipnoterapię. Wśród pacjentów Liebeaulta znalazł się dawny pacjent Bernheima, leczony bez powodzenia przez sześć lat z powodu rwy kulszowej. Zastosowana hipnoterapia doprowadziła do szybkiego wyleczenia pacjenta, co wydało się profesorowi oszustwem i wybrał się osobiście do Liebeaulta, aby powiedzieć mu, co myśli na temat takiego postępowania. Spotkanie to jednak przyniosło nieoczekiwany rezultat. Bernheim do tego stopnia zainteresował się tym sposobem leczenia, że sam podjął intensywne studia nad hipnotyzmem. Po kilku latach należał już do najbardziej gorących zwolenników tej metody, opisując wiele przypadków osób wyleczonych z zaburzeń natury czynnościowej. Patrząc z perspektywy na działalność Bernheima można zauważyć, że dał on początek studiom nad związkiem hipnozy i histerii. Osobliwe zamieszanie w analizowaniu tego związku wprowadził słynny paryski neurolog, Jean Martin Charcot (1825–1893). Przeprowadzając wiele eksperymentów z hipnozą wykrył interesujące zjawiska, nadał im jednak zdecydowanie błędną interpretację. Twierdził na przykład, że za pomocą magnesu można przenosić porażenie z jednej części ciała na drugą i ostatecznie wyprowadził wniosek, że hipnoza jest stanem nieprawidłowym, występującym u osób z nienormalną konstytucją nerwową. Poglądy takie doprowadziły do gwałtownych sporów między Bernheimem i Charcotem, a nawet całymi zespołami ich współpracowników. Rzeczowe wyjaśnienie błędów interpretacyjnych, popełnionych przez Charcota, podał dopiero pracujący w tym samym szpitalu, jako kierownik pracowni psychologicznej, Pierre Janet. Ujawnił on, że Charcot nigdy nie zahipnotyzował nikogo osobiście, sugerując się równocześnie wnioskami swoich mało doświadczonych asystentów. Wtedy także okazało się, że ogólna liczba osób zahipnotyzowanych była niewielka, podczas gdy zespół Bernheima miał doświadczenia dotyczące hipnotyzowania tysięcy osób. Zwyciężył więc pogląd, że hipnoza jest to stan, który można wywołać u osób całkowicie normalnych, poprzez oddziaływanie sugestią, ale zamieszanie, jakie wprowadził w tym miejscu Charcot, z racji jego autorytetu w dziedzinie neurologii, ma swoje konsekwencje do dnia dzisiejszego. Współcześnie można również spotkać lekarzy (z reguły nie zajmujących się hipnozą osobiście) skłonnych do wygłaszania twierdzeń, podobnych – do Charcota, mimo oczywistych, przeciwstawnych dowodów zgromadzonych od tego czasu. Pożytecznym aspektem dyskusji między Bernheimem a Charcotem był ponowny wzrost zainteresowania hipnozą, prowadzący między innymi do powołania przez Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne w 1890 r. specjalnego komitetu, który miał zbadać zjawiska hipnotyczne i przedstawić swoją opinię dotyczącą możliwości wykorzystania hipnotyzmu jako metody postępowania lekarskiego. Po dwuletnich badaniach komitet uznał realność istnienia zjawisk hipnotycznych, ich naturalny charakter i zalecił stosowanie hipnoterapii w wielu zaburzeniach czynnościowych, a ponadto w leczeniu alkoholizmu i usuwaniu bólu. Odrębny rozdział w historii hipnozy i jej stopniowym unaukowieniu zapisał Zygmunt Freud (1856–1939). Ten znany twórca psychoanalizy, będącej zarówno kierunkiem teoretycznym, jak i metodą leczenia, zainteresował się hipnozą już na początku swojej kariery naukowej. Zapoznał się osobiście zarówno z doświadczeniami Charcota, jak i Bernheima oraz Liebeaulta. Największy wpływ na powstanie koncepcji psychoanalitycznej Freuda miały jednak doświadczenia z hipnozą prowadzone przez: jego przyjaciela Josepha Breuera (1842–1925). Punktem przełomowym była analiza zachowania w hipnozie pacjentki Anny O. (wielokrotnie później opisywanej w literaturze fachowej). Pacjentka ta sprawiała początkowo wiele kłopotów, wykazując liczne objawy fizyczne i psychiczne, rozpoznawane jako reakcja histeryczna wywołana przeżyciami związanymi z rozpoznaniem u jej ojca ropnia płuc. Cechą charakterystyczną Anny O. było to, że w stanie hipnozy pojawiały się u niej samoistnie silne reakcje emocjonalne, po których następowała poprawa samopoczucia. Jak się zorientowano, przeżycia jej w stanie hipnozy oraz spontaniczne wypowiedzi stanowiły powtórzenie sytuacji, w jakich znajdowała się wcześniej, w związku z pielęgnowaniem chorego ojca. Zakres nieprawidłowych reakcji Anny był jednak bardzo rozległy. Pacjentka wykazywała zaburzenia łaknienia, nie mogła przełknąć wody, cierpiała na bolesny skurcz gardła, wykazywała zaburzenia wzroku, słuchu, mowy, czucia, ujawniała drżenia, przykurcz prawego ramienia i wiele innych dolegliwości aż do aktywnych halucynacji włącznie. Zabiegi hipnotyczne Breuer przeprowadzał u niej dwa razy dziennie, rano i wieczorem. W toku bardzo żmudnego postępowania starano się dotrzeć do podstawowej przyczyny występującego objawu, co powodowało z kolei jego ustąpienie. Na przykład w trakcie jednego z zabiegów Anna przypomniała sobie, że pewnego dnia, gdy czuwała przy chorym ojcu i miała łzy w oczach, on zapytał ją o godzinę. Musiała wówczas z bliska, z wysiłkiem popatrzeć na zegarek i od tego momentu miała trudności w spostrzeganiu wzrokowym. Przypomnienie sobie tego wydarzenia zlikwidowało jednak ten objaw. Podobny poprawa nastąpiła wówczas, gdy w stanie hipnozy przypomniała sobie, że starała się nie słyszeć dźwięków wydawanych przez ojca w czasie ataków duszności – również od tego momentu ustąpiły zaburzenia słuchowe. Jej niezdolność do picia wody zaczęła się w momencie, gdy widziała, jak pies pije wodę ze szklanki,, co wywołało wówczas w niej wielką odrazę. Stopniowo, tą właśnie metodą Breuer doprowadził Annę do pełnego zdrowia. Było to postępowanie rzeczywiście bardzo żmudne, ponieważ w czasie poszukiwania pierwotnych przyczyn każdego objawu Anna potrafiła podawać nawet ponad sto rozmaitych powodów, aż wreszcie dochodziła do prawdziwej przyczyny i dopiero wówczas objaw ustępował. Z punktu widzenia postępu w podejściu do hipnoterapii należy w tym miejscu podkreślić, że Breuer był pierwszym, który wskazał na celowość dochodzenia do przyczyn poszczególnych objawów. Dotychczas bowiem leczenie hipnozą było leczeniem typowo objawowym, co technicznie jest niewątpliwie dużo bardziej proste, ale skuteczność takiego leczenia wielce wątpliwa (przynajmniej w większości zaburzeń). Współczesny Breuerowi – Janet skłaniał się raczej do wyzwalania stłumionych emocji, a więc terapeutycznego s tak zwanego odreagowania. Oba te podejścia są zresztą wartościowe terapeutycznie i stosowane także współcześnie, kiedy to często łączy się "przypomnienie" z "odreagowaniem". Wszystkie te doświadczenia były dobrze znane Freudowi, który blisko współpracował z Breuerem przez dziewięć lat (do 1894). Na podstawie poczynionych wówczas obserwacji Freud rozwinął swoją koncepcję "nieświadomości" i jej roli w formowaniu się nieprawidłowych reakcji. W tym właśnie okresie powstały szczegółowe opisy mechanizmów tłumienia i oporu. Zarysowana została teoria libido i określone zjawisko "przeniesienia". Breuer i Freud uważali, że objaw histeryczny powstaje wskutek działania mechanizmu represji, powodującego przetworzenie energii psychicznej związanej ,z urazem w objawy cielesne. Uwolnienie stłumionych emocji poprzez odpowiednio przeprowadzony zabieg hipnotyczny (określane jako metoda katartyczna) było rozładowaniem nagromadzonej energii i tym samym likwidowało objaw. Stopniowo jednak Freud miał okazję przekonać się o różnych ograniczeniach, jakie istnieją przy posługiwaniu się hipnozą. Bardzo istotna w jego metodzie – hipnoanaliza (a więc przypominanie w stanie hipnozy różnych urazowych doświadczeń) była możliwa do przeprowadzenia tylko w /stanie głębokiej hipnozy, określanym jako trans somnambuliczny. Tymczasem tak głęboki stan hipnozy jest możliwy do uzyskania tylko przez 10–15% pacjentów. Ponadto w stanie somnabulicznym nie wszyscy pacjenci są zdolni do przypomnienia sobie odległych wydarzeń, wykazując swoisty mechanizm oporu w tym zakresie. Początkowo napotykanie takich i innych trudności było o tyle korzystne, że skłaniało Freuda do nowych, twórczych przemyśleń, wzbogacających jego koncepcje lub służących udoskonaleniu metody. Na przykład niemożność głębokiego zahipnotyzowania niektórych pacjentów przyczyniła się do opracowania metody "wolnych skojarzeń" na jawie. Natomiast dostrzegany u wielu pacjentów opór przed niektórymi wspomnieniami w stanie hipnozy przyczynił się do istotnej zmiany w poglądach Freuda na naturę objawu nerwicowego. Doszedł on mianowicie do wniosku, że objawy chorobowe pełnią swoistą funkcję ochronną dla pacjenta, broniąc go przed realizacją niektórych konfliktowych dążeń i są zasadniczo obroną przed lękiem. Ta istotna zmiana we freudowskiej koncepcji nerwic nastąpiła w 1926 r. i zapoczątkowała kolejne rozczarowanie do hipnozy. Intensywny rozwój psychoanalizy zaczął się od tego momentu dokonywać w taki sposób, że hipnoza pozostawała coraz bardziej na uboczu, jako metoda mało pewna, możliwa do stosowania tylko u niektórych osób, a ponadto zbyt mało efektywna w porównaniu z metodą psychoanalityczną. Należy jednak w tym miejscu podkreślić, że krytyczny odtąd stosunek Freuda do hipnozy odnosił się zasadniczo do jednego sposobu wykorzystania tego zjawiska w medycynie, a mianowicie do wartości hipnoanalizy. Nowe podówczas techniki psychoanalityczne umożliwiały łatwiejszy i szybszy dostęp do nieświadomości pacjenta i to niezależnie od indywidualnie wysoce zróżnicowanej podatności na hipnozę. Łatwiej było także niż w hipnoanalizie oddzielić wspomnienia prawdziwe od fantazji pacjenta, a tym samym łatwiej można się było ochronić przed pomyłką w interpretacji poszczególnych objawów. Dyskusyjne jest natomiast twierdzenie Freuda (chętnie przytaczane przez przeciwników hipnozy także i dziś) dotyczące rzekomej nietrwałości uzyskiwanych rezultatów hipnoterapeutycznych. Freud uważał, że utrzymanie pozytywnych rezultatów jest uzależnione od podtrzymania odpowiedniej interakcji między hipnoterapeutą a pacjentem. Dzisiaj skłaniamy się do innego poglądu na te a temat. Przebieg hipnozy lub hipnoterapii jest, co prawda, uzależniony od pozytywnego kontaktu emocjonalnego pacjenta z terapeutą, ale ostateczny rezultat terapii może utrzymać się trwale już po zakończeniu tego kontaktu, pod warunkiem zastosowania odpowiedniej metody postępowania hipnoterapeutycznego (podobnie jak w innych formach psychoterapii). Najnowsza historia hipnozy znajduje swój początek w obserwacjach poczynionych podczas pierwszej i drugiej wojny światowej. Duża liczba różnorodnych zaburzeń psychicznych, przy równoczesnym niedostatku lekarzy psychiatrów, spowodowała ponowne sięgnięcie do hipnozy, służącej tym razem zarówno do usuwania lub łagodzenia różnych objawów, jak i leczenia pacjentów z urazami psychicznymi. Dobre rezultaty uzyskiwane w tych warunkach przez hipnoterapeutów przyczyniły się na nowo do podjęcia tej problematyki przez niektóre środowiska naukowe już w okresie powojennym. W Stanach Zjednoczonych powstały dwa stowarzyszenia naukowe: Amerykańskie Towarzystwo Hipnozy Klinicznej oraz Towarzystwo Hipnozy Klinicznej i Doświadczalnej. W Wielkiej Brytanii powołano w 1953 r. podkomitet do zbadania przydatności hipnozy w praktyce lekarskiej, a w trzy lata później podobne studia podjęła Rada Zdrowia Psychicznego Amerykańskiego Stowarzyszenia Medycznego. Wszystkie te organizacje i ugrupowania badaczy publikowały kolejne raporty wskazujące na przydatność hipnozy w medycynie, zalecające jej stosowanie i zachęcające do wprowadzenia odpowiednich szkoleń w tym zakresie i to zarówno w programach studiów lekarskich, jak i w formie szkoleń podyplomowych. Równocześnie podkreślano złożoną naturę zjawisk hipnotycznych oraz to, że niektóre aspekty hipnozy pozostają nadal nie znane i kontrowersyjne, co powinno skłaniać do rozwijania odpowiednich prac badawczych. Tym samym hipnoza i hipnoterapia znalazły swoje miejsce wśród nauk medycznych, przynależąc do dobrze rozwiniętego na Zachodzie działu medycyny psychologicznej. Poznając coraz lepiej zalety hipnoterapii, ale także jej ograniczenia, uznano stosowanie hipnozy jako "metody z wyboru", z pewnością nie uniwersalnej, ale przydatnej w praktyce lekarskiej i stomatologicznej. Udział Polaków w badaniach nad hipnozą i w jej praktycznym stosowaniu nie jest imponujący. Wynika to z wielu uwarunkowań związanych z kierunkami rozwoju medycyny i psychologii w naszym kraju. Nigdy r a przykład polskie środowisko naukowe nie znajdowało się pod silniejszym wpływem koncepcji psychoanalitycznych, stanowiących w innych krajach określony etap w rozwoju wiedzy o zjawiskach psychicznych, a także etap w historii kultury. Znajdowaliśmy się natomiast pod silnym wpływem powłowizmu i wynikających z niego wybitnych osiągnięć w zakresie rozumienia fizjologicznych podstaw procesów nerwowych. W rezultacie takiego rozdziału sfery wpływów teoretycznych koncepcji zjawisk psychicznych widoczny jest po dzień dzisiejszy fizjologiczny model medycyny w Europie Wschodniej i psychologiczny (lub psychologizujący) model medycyny Europy Zachodniej. Znajduje to swoje odbicie także w nastawieniu pacjentów do sposobu leczenia, szczególnie w odniesieniu do zaburzeń czynnościowych. "Nasz" pacjent, cierpiąc na dolegliwości nerwicowe, najczęściej zajmuje postawę bierną, oczekując przepisania odpowiednio skutecznych tabletek lub zastrzyków. Pacjenci w niektórych innych krajach szukają w takim przypadku specjalisty, który pomoże im rozwiązać, leżący u podstaw tych zaburzeń, neurotyczny problem. Nadal ogół lekarzy nie ma nawet elementarnego przygotowania z psychologii i psychoterapii, ponieważ programy studiów medycznych "nie mieszczą" w sobie tych zagadnień w odpowiednim stopniu, a wiedzę na tak szczególny temat jak hipnoza student medycyny może czerpać tylko poprzez samokształcenie, poza oficjalnym programem studiów (gwoli prawdy trzeba przyznać, że coraz więcej studentów medycyny poszukuje takiej wiedzy). Niewiele lepiej jest pod tym względem w szkoleniach podyplomowych. Wystarczy wspomnieć, że najbardziej znany i wielokrotnie wydawany w Polsce podręcznik psychiatrii na blisko tysiącu stronach swej objętości zawiera zaledwie kilka zdań wzmiankujących o hipnozie i to w aspekcie negatywnym. W tej sytuacji liczba fachowych publikacji polskich na temat hipnozy jest rzeczywiście bardzo mała i związana zaledwie z kilkunastoma współczesnymi autorami, rekrutującymi się głównie spośród psychiatrów i psychologów. Nie mamy też rodzimego wkładu do rozwoju hipnozy w okresie przedwojennym. Byli, co prawda, w Polsce wówczas hipnotyzerzy, ale ich działalność wiązała się nader często ze spirytyzmem, okultyzmem, parapsychologią lub była działalnością estradową. Pewnym wyjątkiem na tym tle był Julian Ochorowicz (1850–1917), filozof i psycholog, zajmujący się mediumizmem i zjawiskami hipnotycznymi, wyjaśnianymi nie znajdującą szerszego uznania koncepcją tak zwanych "promieni sztywnych". W tej sytuacji ciągle jeszcze wielu ludziom w Polsce i to także w środowiskach naukowych hipnoza kojarzy się niemiło z magią, szarlataństwem lub wzbudzającymi lęk eksperymentami estradowymi, co nie stanowi dobrego punktu wyjścia do poważnych badań na ten temat lub praktycznego wprowadzania hipnoterapii na szerszą skalę. W celu przeciwdziałania tym trudnościom Sekcja Naukowej Psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego wyodrębniła przed kilku laty podsekcję hipnozy działającą pod kierunkiem doc. dr. hab. med. Jerzego Aleksandrowicza. Do podsekcji należy część polskich hipnoterapeutów, zainteresowanych wymianą doświadczeń w zakresie współczesnych zastosowań hipnozy. Wstecz / Spis Treści / Dalej Rozdział drugi METODOLOGICZNE PROBLEMY BADAŃ ZJAWISKA HIPNOZY Dokonując przeglądu naszej współczesnej wiedzy na temat zjawiska hipnozy łatwo dostrzec, że nie jest to wiedza imponująca swoją zwartością, wewnętrznym uporządkowaniem i pewnością poszczególnych twierdzeń. Ponadto sceptycy zwracają także uwagę na fakt, że wiedza ta w istocie niezbyt się powiększa od czasów Bernheima lub może nawet starożytnego Egiptu i innych dawnych kultur. Podstawowe zjawiska hipnotyczne i warunki, w jakich one występują, znane są od bardzo dawna, niezależnie od tego, w jaki sposób próbowano je wyjaśniać i w jakim celu je wywoływano. Ta niezmienność zjawisk hipnotycznych jest o tyle zrozumiała, że przecież w każdym okresie historycznym powstawały one na tym samym podłożu materialnym, jakie stanowi ośrodkowy układ nerwowy. Mimo więc zmieniających się uwarunkowań społecznych istota ludzkiej natury pozostaje w swoich podstawowych parametrach nie zmieniona od czasu, kiedy człowiek stał się wyodrębnionym gatunkiem biologicznym. W pewnym uproszczeniu można więc powiedzieć, że zjawiska hipnotyczne są nam stosunkowo dobrze znane w swej warstwie behawioralnej, to znaczy dysponujemy szczegółowymi opisami zachowania osób hipnotyzującej i hipnotyzowanej, możliwości wywołania zmian w tym zachowaniu i psychofizjologicznych reakcji możliwych do uzyskania w stanie hipnozy oraz w następstwie przeprowadzonej hipnozy. Znacznie gorzej jest już natomiast z wyjaśnieniem mechanizmów wyzwalających te zachowania i reakcje, podobnie jak nie udało się do tej pory .stworzyć zwartej koncepcji teoretycznej dla tych zjawisk. Na pocieszenie możemy jednak uświadomić sobie, że zjawiska hipnotyczne nie są pod tym względem odosobnione w porównaniu z innymi zjawiskami psychicznymi. Czy wiemy na przykład, czym w istocie jest myśl ludzka albo konkretne wyobrażenie? A czym jest zapis pamięciowy matki lub jeszcze dokładniej – dotyku jej rąk, gdy nas w dzieciństwie usypiała? Nawet przy tak wydawałoby się "prostym" procesie psychicznym, jak spostrzeganie, powstają liczne znaki zapytania, gdy staramy się zgłębić istotę tego zjawiska. A kto z mądrych badaczy jest w stanie wyjaśnić, co właściwie działo się w ośrodkowym układzie nerwowym Einsteina, gdy dochodził on do swojej formuły: E=mc2? Nie wiemy jaszcze ciągle bardzo wielu rzeczy. Zafascynowani niewątpliwym rozwojem nauki i techniki skłonni jesteśmy niekiedy do popadania w przesadną dumę z osiągnięć człowieka, zapominając o tym, jak mało wiemy o istocie naszego człowieczeństwa, a więc o zjawiskach psychicznych. Zjawiska te mogą być analizowane na różnych poziomach, na przykład psychologicznym, neurofizjoligicznym lub biochemicznym i molekularnym. Stosunkowo najpełniejszy jest psychologiczny opis zjawisk psychicznych i prawidłowości w nich występujących. Znamy rodzaje występujących procesów psychicznych, ich przebieg, wzajemne zależności, zakres występowania zaburzeń w różnych warunkach itp. Chociaż nie wiemy, na czym właściwie polegają procesy myślowe, nie mamy wątpliwości, że człowiek myśli, wiemy, jak doskonalić te i inne procesy psychiczne oraz jak je praktycznie wykorzystywać. Jest to więc w pewnym sensie opis zewnętrzny zjawisk, którymi w znacznym stopniu możemy sterować i wywoływać je na żądanie. Znacznie mniej pewnie czujemy się jednak przy próbach prowadzenia podobnej analizy na poziomie neurofizjologicznym. Tutaj, mimo wysiłków czynionych w różnych laboratoriach i pracowniach eksperymentalnych, nasza wiedza jest już znacznie uboższa, jeśli nie wręcz elementarna. Żaden neurofizjolog swoimi metodami nie odróżni na przykład myślenia twórczego od odtwórczego, nie wywoła także myślenia na określony temat. Jeszcze gorzej prezentuje się nasza wiedza i umiejętności badania i kształtowania procesów psychicznych na poziomie biochemicznym, molekularnym. Te niedostatki naszej wiedzy nie powstrzymają nas jednak od wychowywania, kształcenia, kierowania innymi ludźmi, sądzenia ich, rozwijania reklamy i propagandy, a także leczenia psychiatrycznego polegającego często na ingerencji środkami farmakologicznymi lub innymi w bliżej nie rozpoznany ustrój. Na tym tle zjawiska hipnotyczne i ich ewentualne wykorzystywanie dla celów poznawczych lub terapeutycznych nie rysują się wcale najgorzej. Argumenty, że stosowanie hipnozy jest działaniem na terenie zbyt słabo poznanym, stają się argumentami, które można równie dobrze odnieść do wszelkich innych form oddziaływania na człowieka. Inaczej mówiąc, zakres naszej wiedzy na temat zjawisk hipnotycznych jest dostatecznie duży, aby móc te zjawiska wywoływać i wykorzystywać w sposób nie narażający człowieka na żadne niebezpieczeństwa, chociaż równocześnie z poczuciem niedostatku naszej wiedzy w tym zakresie i potrzebą jej ciągłego wzbogacania. Wiele współczesnych nauk dokonało zasadniczego postępu od połowy XIX w. w związku z pojawieniem się nowego nurtu filozoficznego – empiryzmu. Gwałtowny rozwój badań eksperymentalnych, realizowanych przy coraz bardziej doskonałej metodologii, zamienił wiele spekulatywnych twierdzeń w dowody naukowe, eliminując równocześnie twierdzenia fałszywe. Badania eksperymentalne wprowadzono także szerokim frontem do psychologii, poddając zjawiska psychiczne człowieka najrozmaitszym ścisłym pomiarom. Dosyć szybko przekonano się jednak, że przykładanie rożnych "miarek" do psychiki człowieka stwarza trudności większe niż na przykład te, które miałby ktoś próbujący szkolną linijką dokonać wszechstronnych pomiarów swobodnie rosnącego i poruszanego wiatrem drzewa. Obecnie coraz większa grupa psychologów zdaje sobie sprawę z faktu, że nadzieje na poznanie złożoności psychiki człowieka metodami eksperymentalnymi były wielce iluzoryczne. Zgromadzono, co prawda, wiele szczegółowych danych eksperymentalnych, ale równocześnie coraz wyraźniej zarysowuje się impas w tych badaniach, ponieważ do zrozumienia funkcjonowania pojedynczego człowieka (lub nawet grup ludzkich) potrzebna jest koncepcja całościowa, a takiej dotąd nie ma, niezależnie od kolejnych pojawiających się teorii. Zjawiska hipnotyczne, jako szczególny rodzaj zjawisk psychicznych, podlegają tym samym regułom i ograniczeniom badawczym. Od wielu lat wyróżnia się hipnozę eksperymentalną i hipnozę kliniczną. Nazwy sugerują, że ten pierwszy dział poświęcony jest eksperymentalnym badaniom nad zjawiskiem hipnozy, podczas gdy w drugim dziale zawarta jest wiedza i umiejętności w zakresie praktycznego stosowania hipnozy w medycynie. Wprowadzając taki podział liczono także na to, że osiągnięcia w badaniach nad hipnozą przełożone zostaną na język praktyki klinicznej, a doświadczenia i potrzeby pracy klinicznej będą stymulowały wdrażanie nowych badań. Taki podział ról i kompetencji wśród osób zajmujących się zawodowo hipnozą jest najzupełniej logiczny i wydaje się, że powinien przynosić dobre efekty. Czy jest tak jednak rzeczywiście? Współczesna metodologia badań wypracowuje z każdym rokiem coraz bardziej szczegółowe zasady przeprowadzania wszelkich dowodów naukowych. Coraz bardziej wyrafinowane metody statystyczne pozwalają na swobodne i wielokierunkowe analizy uzyskiwanych wyników. Ciągle wszakże obowiązują reguły podstawowe, jak chociażby te, że eksperyment naukowy musi przebiegać w warunkach ściśle kontrolowanych i musi być powtarzalny. Niespełnienie już chociażby tych warunków uniemożliwia (zgodnie z obowiązującymi aktualnie regułami) wyprowadzanie twierdzeń mających rangę dowodu naukowego. Każde badanie naukowe powinno być realizowane zgodnie z góry przyjętym planem eksperymentu. D. T. Campbell podaje, że plan taki musi spełniać kryterium trafności wewnętrznej i zewnętrznej. Odnośnie do trafności wewnętrznej chodzi o to, aby główna zmienna niezależna rzeczywiście zadziałała na zmienną zależną. Nastąpi to jedynie wówczas, gdy plan eksperymentu został ułożony stosownie do przyjętej hipotezy badawczej, kontrolowano wszystkie uboczne zmienne niezależne oraz jeśli badacz efektywnie manipulował główną zmienną niezależną. Wspomniana tutaj manipulacja główną zmienną niezależną ma polegać na tym, aby wpływ tej zmiennej na zmienną zależną przekroczył próg zakłóceń wytwarzanych przez występowanie innych zmiennych niezależnych. Natomiast trafność zewnętrzna przyjętego planu eksperymentu powinna wyrażać się tym, aby podzakresy wartości zmiennych występujące w badaniu były reprezentacyjne dla zakresów wartości zmiennych występujących w interesującej badacza populacji oraz aby badacz miał pewność, dla jakiego zakresu populacji są reprezentacyjne wyprowadzone z badania wnioski. Wśród głównych czynników zakłócających trafność wewnętrzną planu eksperymentu wymienia się: a) zdarzenia występujące w okresie od początku do końca czynności badawczych, które nie były przewidywane przez badacza i objęte jego planem działania eksperymentalnego, b) rozwój organizmu w trakcie trwania eksperymentu, c) interferencyjny wpływ pomiaru początkowego zmiennej zależnej, przeprowadzonego przed wprowadzeniem głównej zmiennej niezależnej, d) stronniczość (niekoniecznie uświadomiona) w doborze osób do porównywanych ze sobą grup. Natomiast trafność zewnętrzna planu eksperymentu może być zakłócona przez: a) efekt uwrażliwienia osób badanych w wyniku przeprowadzenia wstępnych pomiarów na tematykę badań, wskutek czego osoby te mogą być niereprezentacyjne dla tej populacji, którą mają reprezentować, b) efekt interakcji zachodzącej między stronniczą selekcją osób a zmienną eksperymentalną, polegający ma tym, że wyniki stają się niereprezentacyjne dla populacji, wskutek na przykład dobrania do jednej z grup osób o wyższej podatności na hipnozę, podczas gdy populacja składa się z osób o zróżnicowanej podatności. Przedstawione wyżej zasady i niebezpieczeństwa odstąpienia od nich bynajmniej nie wyczerpują warunków ograniczających swobodę działań badawczych. Spróbujmy zatem zastanowić się nad tym, jak można spełnić tego rodzaju warunki przy prowadzeniu badań nad hipnozą? Istotą każdego typowego procesu hipnotyzowania jest daleko idąca improwizacja polegająca na tym, że hipnotyzujący obserwuje reakcje hipnotyzowanego i odpowiednio dostosowuje własne postępowanie do wywołania zamierzonego wstępnie celu, tj. stanu hipnotycznego. W związku z tym takie bezpośrednie oddziaływania hipnotyczne są w każdym przypadku nieco inne i to nawet wówczas, gdy mamy do czynienia z osobą już uprzednio wielokrotnie hipnotyzowaną. Inaczej mówiąc osoba przystępująca do indukcji hipnotycznej ma jedynie ogólny plan zamierzonych czynności, których tempo, a niekiedy także kolejność będą modyfikowane w zależności od reakcji osoby hipnotyzowanej. Postępowanie takie z góry wyklucza możliwość dokładnego powtórzenia procesu hipnotyzacji, nawet przez tę samą osobę, a cóż dopiero przez innego hipnotyzera. Istotą indukcji hipnotycznej jest specyficzna interakcja zachodząca między hipnotyzującym a hipnotyzowanym, interakcja niepowtarzalna. Problem ten w badaniach laboratoryjnych nad hipnozą próbuje się na ogół rozwiązać w ten sposób, że indukcji hipnotycznej dokonuje się przy użyciu nagrania magnetofonowego, lub nawet z wykorzystaniem bardziej złożonej aparatury dostarczającej zespołu bodźców wzrokowych i słuchowych. Czy aby na pewno mamy wówczas do czynienia z hipnozą? Obrońcy tych metod twierdzą, że tak i jest to jedyna droga zapewniająca powtarzalność i pełną kontrolę w eksperymencie. Idąc dalej tą drogą stosuje się równie mechanicznie różnego rodzaju pomiary przyjęcia i realizacji określonej sugestii, na przykład lekkości ręki i jej uniesienia w górę. Można wówczas zmierzyć jedną z owych "miarek", o ile centymetrów ręka została uniesiona przez poszczególnych członków grupy, jaka jest średnia w grupie, jakie odchylenie standardowe i jak się te wyniki mają do wyników uzyskanych przez inne grupy. Nie ukrywajmy jednak, że tego rodzaju eksperymenty (a prowadzi się wiele podobnych) nie wzbudzają entuzjazmu w tych, którzy mają także kontakt z hipnozą kliniczną i zdają sobie sprawę, na jakie pytania, trzeba odpowiedzieć, aby podnieść na wyższy poziom praktyczne zastosowania hipnozy. Będąc świadkiem eksperymentów wykorzystujących nagranie magnetofonowe zadawałem sobie z reguły dwa pytania: ile z poddanych temu eksperymentowi osób mogłoby uzyskać znacznie głębsze stadium hipnozy, gdyby nagranie (nie mówiąc już o "żywym" hipnotyzerze) było lepiej dopasowane do ich indywidualnych preferencji, a nie przygotowane w formie "przeciętnej" dla grupy. Drugie z zadawanych sobie pytań miało naturę bardziej złożoną i dotyczyło tego, czy wszelkie formy hipnotyzowania pomijające bezpośredni wpływ hipnotyzera nie "gubią" czegoś istotnego dla zjawisk hipnotycznych, czegoś, co nie mieści się już w pojęciu sugestii, a określiłbym chwilowo jako imponderabilia. Próbuje się niekiedy ominąć przedstawioną wyżej trudność, prowadząc eksperymenty w ten sposób, że hipnotyzowanie wykonywane jest indywidualnie, w bezpośrednim kontakcie hipnotyzującego z osobą badaną, a zasadniczego eksperymentu dokonuje się już w stanie hipnozy. Pomijając fakt, że postępowanie takie jest znacznym złagodzeniem rygoryzmu metodologicznego, nie unika się równocześnie dalszych trudności związanych z występowaniem czynników zakłócających trafność wewnętrzną planu eksperymentu. Stan hipnozy nie jest bowiem stanem statycznym i wymaga swoistego podtrzymania, ciągłej kontroli i ukierunkowywania. Przez cały czas tego stanu ujawniają się także właściwości indywidualne osoby zahipnotyzowanej, wymagające odpowiednich reakcji ze strony prowadzącego hipnozę. Tak więc nie wydaje się możliwe, aby przeprowadzać standardowe, jednolite eksperymenty z różnie reagującymi osobami, zadowalając się samym faktem, że zostały one indywidualnie wprowadzone w stan hipnozy (o różnej zresztą głębokości) i traktując ten stan jako punkt wyjścia do eksperymentu. Zakłócające na plan eksperymentu działają także inne czynniki, jak chociażby ten, że przebieg hipnozy u tych samych osób jest różny, w zależności od niezmiernie trudnych do uchwycenia zmian w warunkach zewnętrznych i wewnętrznych. Pierwsza hipnotyzacja obciążona jest tu na ogół różnymi dodatkowymi emocjami i oczekiwaniami w związku z nowością tej sytuacji. W kolejnych postępowaniach natomiast odgrywa bliżej nie określoną rolę czynnik doświadczenia, a także zapewne – uczenie się. Niezbyt często, ale jednak zdarza się, że osoby dobrze reagujące na hipnozę w kolejnym postępowaniu (z nieuchwytnych przyczyn) reagują znacznie słabiej. Bywa też odwrotnie – osoba uzyskująca dotychczas stosunkowo płytki stan hipnotyczny nieoczekiwanie zaczyna wykazywać zdolność wchodzenia w głęboką hipnozę, aby po kilku eksperymentach znów tę zdolność zatracić. Łatwo wyobrazić sobie, jak bardzo podobne reakcje potrafią zakłócić plan eksperymentu realizowanego w ramach badań grupowych. Nieco łatwiej można przy tej problematyce zachować rygory związane z trafnością zewnętrzną planu eksperymentu, chociaż i tutaj działa przynajmniej jeden czynnik bardzo w tym przeszkadzający. Chodzi o to, że indywidualna podatność na hipnozę jest bardzo zróżnicowana, prawdopodobnie zgodnie z krzywą rozkładu normalnego. W pełnej reprezentacji populacji znajdują się więc osoby całkowicie niepodatne na hipnozę, wykazujące tę podatność w różnym stopniu i takie, które mają zdolność uzyskiwania głębokiej hipnozy. Różnice pomiędzy poszczególnymi stopniami podatności na hipnozę są, jak się wydaje, nie tylko ilościowe, ale także jakościowe. Sprawa ta będzie jeszcze omówiona w dalszej części, obecnie warto jednak zasygnalizować fakt, że stan głębokiej hipnozy (zwany przez niektórych hipnozą prawdziwą) charakteryzuje się nowymi jakościowo zjawiskami psychicznymi, nie występującymi nawet w "lekkiej" postaci w płytszych stanach hipnozy. Mamy więc tutaj do czynienia tyle z płynnym przejściem od hipnozy średnio głębokiej do głębokiej, ale raczej ze zjawiskiem "skoku" jakościowego w obrębie zjawisk psychicznych. Powstają zatem pytania dotyczące możliwości generalizowania uzyskanych wyników. Większość autorów przyjmuje, że osób zdolnych do uzyskania stanu głębokiej hipnozy jest w normalnej populacji 10–20% i jest to z racji swoich właściwości psychicznych specjalna grupa, w dodatku nie wykazująca jednorodności wewnętrznej. Wyniki wszelkich badań prowadzonych z tą grupą osób nie mogą być w żaden sposób przenoszone na całą populację, a niekiedy nawet wyniki jednej osoby z tej grupy są na tyle unikalne, że trudno je porównywać z reakcjami innych osób tej samej grupy. Doceniali ten fakt na swój sposób spirytyści i niektórzy badacze zjawisk parapsychicznych, wykorzystujący do swoich eksperymentów osoby o szczególnie wysokiej podatności na hipnozę (medium hipnotyczne). Dla nich "medium" z samego założenia było kimś o szczególnych właściwościach, kogo reakcje są jedyne w swoim rodzaju. Wynikał stąd oczywisty kłopot w udowodnieniu prawdziwości wielu zjawisk i ich odrzucanie przez oficjalną naukę domagającą się dowodów empirycznych, w pełni kontrolowanych i porównywalnych. O wiele mniej trudności tego rodzaju powstaje przy badaniu osób charakteryzujących się niższymi poziomami podatności na hipnozę, nie osiągających stadium hipnozy głębokiej. Badania te, niewątpliwie ważne również dla praktyki klinicznej, nie zaspokajają jednak w pełni naszych oczekiwań związanych z chęcią poznania zjawiska hipnozy. Prowadzone są więc mimo wszystko różnorodne badania z osobami znajdującymi się w stanie głębokiej hipnozy z ominięciem zarysowanych tutaj trudności w dwojaki sposób. Jedną z możliwości dochodzenia do wartościowych uogólnień stwarza stosowana dość często w medycynie i psychologii klinicznej metoda znana jako "studium przypadku". Świadomie wówczas rezygnuje się z badań zbiorowych, grupowych na rzecz pogłębionej, szczegółowej analizy funkcjonowania pojedynczych osób. Poprzez zachowanie jednolitych kryteriów i stosowanie innych jeszcze reguł możliwa staje się po pewnym czasie analiza zbiorcza takich indywidualnie opracowanych przypadków. W ten sposób udało się rozpoznać i opisać wiele zjawisk towarzyszących głębokiej hipnozie, a także zarysować istniejące w tym zakresie prawidłowości. Na przykład wniosek dotyczący tego, że człowiek zahipnotyzowany nie przekracza w swym zachowaniu zinterioryzowanych norm moralnych, mógł być wyprowadzony po dokonaniu wielu różnych eksperymentów, nawet przy różnych metodach i różnym poziomie głębokości hipnozy – po prostu nigdy, w żadnych warunkach te normy nie były przekraczane i ten fakt można już traktować jako dowiedziony w sensie naukowym. Warto jednak pamiętać o tym, że w nauce obowiązuje przede wszystkim zasada dowodzenia, że "coś" jest, a nie, że "czegoś" nie ma. W przeciwnym razie stanęlibyśmy przed koszmarną koniecznością dowodzenia nieobecności wielu rzeczy, marnotrawiąc czas i wysiłek badawczy. (Pewien mój znajomy psychiatra, znany z kpiącego podejścia do współczesnej metodologii badań twierdzi, że fakt nieobecności krasnoludków nie został nigdy naukowo dowiedziony, ponieważ nie przeprowadzono dotąd badań dziesięciu tysięcy grzybów pod tym kątem, czy nie znajdują się pod nimi jakieś skrzaty). Warto, aby o tym pamiętali niektórzy badacze hipnozy, "zastraszeni" różnymi pytaniami i zarzutami stawianymi niekiedy przez sceptyków wobec tej metody. Drugim sposobem prowadzenia interesujących i wartościowych poznawczo badań w zakresie hipnozy eksperymentalnej jest podejście polegające na konstruowaniu planów eksperymentów w taki sposób, aby stan hipnotyczny mógł być traktowany jako zmienna niezależna. Możliwości takie powstają na przykład wówczas, gdy badanie dotyczy przebiegu procesów psychicznych (spostrzegania, pamięci, myślenia itd.) (człowieka zahipnotyzowanego, a uzyskane w ten sposób wyniki są porównywane ze znanymi już wynikami badań przeprowadzonych z osobami nie będącymi w stanie hipnozy. Liczne i wszechstronne badania psychologiczne, jakie przeprowadzono z ludźmi "na jawie", mogą więc być powtórzone^ (z zachowaniem odpowiednich rygorów metodologicznych) w stanie hipnozy, a różnice w uzyskanych wynikach można już w sposób w pełni uprawniony interpretować jako rezultat hipnozy. Jest to więc sposób pośredniego badania natury stanu hipnotycznego,, poprzez poznawanie jego wpływu na znane już skądinąd zjawiska i procesy psychiczne. Ten sposób prowadzenia badań jest obecnie intensywnie rozwijany i to nie tylko ze względów czysto poznawczych, ale także z tego powodu, że wynikające stąd wnioski są użyteczne praktycznie w zakresie wybiegającym znacznie poza zainteresowania medycyny. Dotyczy to dla przykładu takich zagadnień, jak przebieg procesów motywacyjnych w stanie hipnozy, tempo uczenia się, rozwój działalności twórczej i wielu innych. Optymalizacja procesów motywacyjnych poprzez odpowiedni zabieg hipnotyczny może być natomiast przydatna w procesie rehabilitacji, terapii odwykowej, ale także przy uczeniu się, trenowaniu dyscypliny sportowej i w wielu innych sytuacjach życiowych. W celu uniknięcia nieporozumień należy jednak już w tym miejscu wyraźnie podkreślić, że nawet najbardziej umiejętnie przeprowadzony zabieg hipnotyczny nie przekroczy bariery praw naturalnych. Niewidomy nie zacznie widzieć (chyba, że była to ślepota histeryczna), słaby fizycznie nie stanie się siłaczem (chociaż może podźwignąć ciężar większy mima jawie, poprzez pełniejsze wykorzystanie mięśni), a człowiek nie umiejący dotąd jeździć na nartach, nie zjedzie efektownie z górskiego stoku (chociaż może w pełni przeżyć halucynacyjnie taki zjazd). Wszystkie prowadzone uprzednio i aktualnie badania nad hipnozą systematycznie wzbogacają naszą wiedzę o tych zjawiskach. Nie ukrywajmy, że jest to wiedza dotycząca głównie opisu występujących w tym stanie zjawisk, licznych wariantów szczegółowych i różnic indywidualnych. Ciągle jednak bardzo mało wiemy o naturze hipnozy, co – jak już podkreślałem – jest typowe dla całej naszej wiedzy na temat zjawisk psychicznych występujących u człowieka. Pomiary fizjologiczne również nie rozwiązują tego problemu, ponieważ informują o tym, co się dzieje w organizmie człowieka zahipnotyzowanego, ale nie wyjaśniają, dlaczego te zjawiska mają miejsce. Jest to ten sam problem, jaki istnieje przy zgłębianiu natury wszelkich zjawisk psychosomatycznych i somatopsychicznych. Nie wniosły dotąd zbyt wiele badania czynności bioelektrycznej mózgu człowieka zahipnotyzowanego. Przez wiele lat wiedziano jedynie tyle, że w tak zwanej "hipnozie aktywnej" zapis EEG jest identyczny z zapisem typowym dla człowieka w stanie czuwania, a w "hipnozie sennej" identyczny z zapisem człowieka śpiącego. Dopiero najnowsze i najbardziej czułe aparaty EEG zarejestrowały pewne cechy charakterystyczne w zapisie człowieka znajdującego się w stanie hipnozy. Jest to jednak kolejny element wiedzy opisującej zjawisko, a nie wyjaśniającej jego mechanizm. Optymizm badawczy pozwala oczekiwać, że zjawiska te zostaną w końcu całkowicie zrozumiane i rozpoznane. Być może nastąpi to równocześnie z poznaniem natury wszelkich zjawisk psychicznych, niezależnie od tego, czy występują one w stanie czuwania, snu fizjologicznego, czy też w stanie hipnozy. Z pewnością jednak spore luki w naszej wiedzy powinny skłaniać do dalszych poszukiwań badawczych, być może nawet z odrzuceniem krępującej te badania współczesnej metodologii, jeśli udałoby się wypracować inny wiarygodny sposób dochodzenia prawdy. Wstecz / Spis Treści / Dalej Rozdział trzeci CHARAKTERYSTYKA ZJAWISK WYSTĘPUJĄCYCH W HIPNOZIE Istnieje wiele rozmaitych sposobów wprowadzania w stan hipnozy, ale wszystkie one mają wspólny początek, polegający na nawiązaniu specyficznego kontaktu psychicznego między osobą hipnotyzującą a hipnotyzowanym (lub grupą hipnotyzowanych osób). Reguła ta występuje nawet w tak szczególnych odmianach hipnozy, jak: autohipnoza, hipnoza wywołana przy użyciu odpowiednio skonstruowanej aparatury oraz w przypadkach hipnozy samoistnej, sytuacyjnej. W autohipnozie możliwe są dwa warianty. Wariant częściej spotykany polega na .tym, że w czasie eksperymentów lub zabiegów "klasycznie" przebiegających hipnotyzujący uczy hipnotyzowanego reagowania na określone bodźce stanem hipnotycznym po to, aby mógł on samodzielnie przeprowadzać stosowne postępowanie, wartościowe poznawczo lub terapeutycznie. Autohipnoza tego rodzaju jest więc kombinacją określonego treningu reakcji z sugestiami pohipnotycznymi, realizowanymi przy większym lub mniejszym zakresie rzeczywistej samodzielności hipnotyzowanego. Istnieje także możliwość dojścia drogą odpowiednich ćwiczeń do wprawy w autohipnozie rzeczywiście w pełni samodzielnej, w której jest się równocześnie zarówno .hipnotyzującym, jak i hipnotyzowanym. W tym przypadku również potrzebne jest "nawiązanie kontaktu psychicznego z samym sobą". Sformułowanie to może wydawać się dziwne, lub nawet paradoksalne, osobom, które nie zapoznawały się bliżej z technikami medytacyjnymi lub chociażby z treningiem autogennym. Nie wdając się w tym miejscu w dokładniejszą analizą takich możliwości, pragnę zapewnić czytelników powątpiewających, – czy jest to możliwe, że takie działania od dawna wykorzystywane , są w psychoterapii, nie mówiąc już o doświadczeniach zawartych w filozofii Wschodu. Hipnotyzowanie za pomocą aparatury, wprowadzone przez niektórych badaczy dla zobiektywizowania eksperymentu, bywa także stosowane w niektórych ośrodkach dla oszczędności czasu osób hipnotyzujących. W takich przypadkach zawsze jednak hipnotyzowany zostaje odpowiednio poinformowany, czego powinien oczekiwać, wypracowuje się w nim odpowiednie nastawienie, co również jest formą nawiązania specyficznego kontaktu psychicznego. Najsłabiej jest dotąd rozpoznany fenomen hipnozy samoistnej, sytuacyjnej. Najprawdopodobniej jest to szczególna odmiana nie zaplanowanej świadomie autohipnozy, powstającej w warunkach przypadkowego zadziałania bodźców doprowadzających do ograniczenia świadomej kontroli nad rutynowymi czynnościami. Podaje się w takich przypadkach przykłady kierowców, którzy przebyli swoim pojazdem niekiedy wielosetkilometrowe trasy autostradą, nie pamiętając przebytej drogi, doznając w międzyczasie różnych halucynacji (często erotycznych). Niektórzy autorzy twierdzą, że samoistnej hipnozie ulega wielu ludzi i to często (na przykład podczas oglądania telewizji), inni natomiast zapatrują się na tę sprawę bardziej sceptycznie, uważając, że występujące ograniczenia świadomej kontroli nad zachowaniem nie mają cech stanu hipnotycznego. Nawiązanie kontaktu psychicznego między hipnotyzującym a hipnotyzowanym należy traktować jako pierwszą fazę procesu hipnotyzacji, ważną dlatego, że w razie jej braku lub nieprawidłowego przebiegu (na przykład braku zaufania, niechęci itp.) proces hipnozy może być zakłócony lub zgoła nieudany. W odpowiednich badaniach wykazano, że negatywne lub obojętne nastawienie emocjonalne osoby, która ma być hipnotyzowana, do hipnotyzującego prowadzi do płytszej hipnozy niż w przypadku, gdy nastawienie to jest wyraźnie pozytywne. Powyższe rezultaty badań są jednym z wyraźnych sygnałów wskazujących na to, że zgłębianie tajemnic hipnozy powinno w poważnym stopniu uwzględniać analizę tej specyficznej interakcji emocjonalno-społecznej, jaka się wówczas tworzy. Ważnym procesem wstępnym indukcji hipnotycznej jest także wspomniane już nastawienie osoby hipnotyzowanej do hipnozy, jej przebiegu, oczekiwanych doznań, własnego zachowania w trakcie hipnozy itp. Najogólniej mówiąc przebieg hipnozy jest zwykle zgodny z tym właśnie nastawieniem i oczekiwaniami, z tym jednak, że nie należy zapominać, iż człowiek ma także dość często nie uświadomione pragnienia i oczekiwania, które mogą się ujawnić (z pozoru nieoczekiwanie) właśnie w stanie hipnozy. Dlatego dość często zdarzają się sytuacje, że osoby głośno powątpiewające w możliwość wystąpienia u nich zjawisk hipnotycznych okazują się bardzo podatne na ten stan, powiedzielibyśmy – chętnie w niego wchodzą, realizując swoje ukryte, nie uświadomione pragnienia. Bywa też odwrotnie, osoby z pozoru bardzo skłonne do współpracy, okazują się bardzo oporne, wyolbrzymiają zakłócający wpływ czynników zewnętrznych itp. Przeżycia hipnotyczne osób prymitywnych są na ogół proste, konkretne, a doznania osób charakteryzujących się bujną wyobraźnią i skłonnością «do marzeń – bogate, kolorowe, często rozbudowane nawet poza zakres podawanych sugestii. W niektórych badaniach eksperymentalnych nad hipnozą oraz zawsze w hipnoterapii wytworzenie odpowiedniego nastawienia u osoby przygotowywanej do hipnozy jest stałym elementem postępowania. Nastawienie takie wytwarza się w odpowiednio prowadzonej rozmowie zawierającej zarówno informacje na temat zjawiska hipnozy, jak i jawne lub ukryte sugestie dotyczące oczekiwanych reakcji. Realizowane są w ten sposób co najmniej dwa cele równocześnie: obniżenie lub zniesienie lęku przed nieznanym zespołem zjawisk oraz nadanie wstępnego kierunku i określonego porządku reakcjom hipnotycznym. W przeciwieństwie do niektórych form dawnej hipnozy estradowej, wykorzystującej często lęk (na przykład przed ekspozycją społeczną), w indukcji hipnotycznej przeprowadzanej współcześnie staramy się zawsze o to, aby pacjent lub osoba badana nie przeżywali tej destruktywnej w istocie emocji. Znaczenie nastawienia dla przebiegu hipnozy można zobrazować przykładami "potknięć", jakie mi się zdarzyły. Wypracowując nastawienie do hipnozy u jednego z pacjentów podkreśliłem, najprawdopodobniej nazbyt mocno, że stanowi temu towarzyszy znaczne rozluźnienie mięśni, przyjemna miękkość całego ciała. W tym okresie, dysponując jedynie skromnie wyposażonym gabinetem, prowadziłem hipnozę najczęściej w ten sposób, że pacjent siedział na zwykłym, niezbyt wygodnym krześle. W pewnym momencie przeprowadzania, indukcji hipnotycznej ze zdziwieniem, a nawet przestrachem zauważyłem, że pacjent uzyskuje tak znaczne rozluźnienie mięśni, iż przechylą się niebezpiecznie, zsuwając się z krzesła. Podparty z jednej strony po chwili zaczął przechylać się w innym kierunku, co uniemożliwiło dalsze prowadzenie zabiegu i konieczność jego przedwczesnego zakończenia. W innym przypadku, mając mało czasu, wyjaśniłem krótko pacjentowi, że w czasie zabiegu, jaki z nim przeprowadzę, zostanie wprowadzony w stan podobny do snu. Był to prosty wiejski chłopak, który przyjechał do dużego miasta z pełnym zaufaniem, że tutaj zostanie uwolniony od gnębiących go czynnościowych zaburzeń seksualnych. Moją wstępną informację potraktował więc dosłownie i wkrótce po rozpoczęciu indukcji hipnotycznej zapadł w sen fizjologiczny, głośno i miarowo chrapiąc. Po krótkim wahaniu kontynuowałem jednak zabieg, podając odpowiednie sugestie terapeutyczne, co brzmiało dość dziwnie w zestawieniu z jego głośnym chrapaniem. Proces dehipnotyzacji przebiegał sprawnie, co wskazywało na to, że pacjent pozostawał jednak przez cały czas ze mną w kontakcie psychicznym typowym dla hipnozy, a nie istniejącym podczas zwykłego snu fizjologicznego. Potwierdziło się to także później, gdy przy następnej wizycie pacjent poinformował mnie o ustąpieniu zaburzeń seksualnych i zrealizowaniu sugestii pohipnotycznych. Przykłady te skłaniają do kilku refleksji ważnych, jak się wydaje, z praktycznego punktu widzenia. Po pierwsze, niezależnie od rozwoju wydarzeń hipnotyzujący musi przez cały czas panować nad sytuacją i nie może pozwolić sobie na przedwczesne wyjście z roli, jeśli procedura nie została w pełni zakończona. Po drugie, prowadzenie hipnozy zawsze jest związane z koniecznością improwizacji, niezależnie od ogólnie przyjętego planu postępowania. Wreszcie po trzecie, hipnoza nie jest snem, chociaż z takim właśnie nastawieniem wielu pacjentów przychodzi na zabieg. Jeśli są to osoby uzyskujące stan hipnozy głębokiej, to powstaje u nich opisana wyżej kombinacja snu fizjologicznego ze stanem hipnotycznym. Częściej jednak spotyka je zawód – nie spały i traktują to jako "dowód", że zabieg się nie udał. Po zanalizowaniu wpływu nastawienia na przebieg hipnozy konieczne jest więc ustalenie, jaka jest wiedza pacjenta na temat tych zjawisk i związane z tym jego oczekiwania. Dopiero po przekazaniu odpowiednich informacji korygujących tę wiedzę można mieć nadzieję, że zabieg hipnotyczny nie będzie źródłem nieporozumień. Z badań eksperymentalnych wynika, że osoby które widziały, jak przebiega hipnoza, mają skłonność do nieświadomego naśladowania reakcji zaobserwowanych u innych. Nie należy także zapominać o korzystnym lub niekorzystnym wpływie rozmów, jakie prowadzą na ten temat ze sobą mniej i bardziej doświadczeni pacjenci w poczekalni. Rozmowa wstępna z pacjentem przygotowywanym do zabiegu hipnoterapeutycznego stanowi także fragment tak zwanego "strukturowania sytuacji". Przez pojęcie to rozumie się różne czynności zmierzające do wytworzenia odpowiedniego raportu psychicznego pomiędzy hipnotyzującym a hipnotyzowanym. Dobór odpowiednich środków psychologicznych jest w tym miejscu uzależniony od stylu pracy hipnotyzującego, a przede wszystkim od tego, jakiej zamierza użyć techniki indukcji hipnotycznej. Stosuje się niekiedy rozróżnienie hipnozy "ojcowskiej" i "macierzyńskiej", odzwierciedlające rodzaj interakcji psychoterapeutycznej, zawierającej w różnych proporcjach elementy autorytarne lub partnerskie. Hipnoza "ojcowska" (autorytarna) polega na świadomie silnym zdominowaniu pacjenta, dążeniu do podporządkowania swoim poleceniom wszystkich jego reakcji (oczywiście w zakresie ograniczonym etyką zawodową i możliwościami samej hipnozy). Hipnoza "macierzyńska" natomiast (partnerska) prowadzona jest z daleko idącym zaangażowaniem pacjenta do współpracy w wyzwalaniu poszczególnych reakcji hipnotycznych. W tej formule niekiedy nawet hipnotyzujący prosi pacjenta o pewne zachowania (na przykład wyobrażenie sobie określonej sytuacji), dając mu przez cały czas do zrozumienia, że wywołanie stanu hipnotycznego zależy głównie od niego samego. W istocie ten rodzaj hipnozy przybiera często postać autohipnozy pacjenta, delikatnie nadzorowanej i ukierunkowywanej przez terapeutę. Pomiędzy tymi skrajnymi formami prowadzenia hipnozy istnieją, oczywiście, warianty pośrednie. Sposób postępowania jest wyznaczony celem, który zamierza się osiągnąć, właściwościami psychicznymi pacjenta oraz ogólnym stylem postępowania hipnotyzującego, wynikającym z jego osobowości. Na podstawie obserwacji typowego postępowania różnych hipnoterapeutów skłonny jestem twierdzić, że ten ostatni z wymienionych czynników (osobowość hipnoterapeuty) odgrywa zasadniczą rolę w wyborze metody, aczkolwiek każdy bardziej doświadczony specjalista w tym zakresie dysponuje na ogół różnymi technikami indukcji hipnotycznej. Postępowanie partnerskie, zachęcające pacjenta do współpracy, zalecane jest na ogół w odniesieniu do osób lękowych oraz takich, które powinny ćwiczyć własną aktywność i nabierać wiary w swoje możliwości. Te same cele można jednak, jak sądzę, osiągnąć poprzez właściwie dokonaną formułę autorytarną, chociaż poprzez inne mechanizmy psychologiczne. Ostateczną miarą powodzenia terapii jest, jak zawsze, efekt końcowy, a ten, tak w hipnoterapii jak i w innych postępowaniach leczniczych, bywa osiągany różnymi drogami. Autorytarny lub partnersko-współpracujący styl prowadzenia hipnozy wymaga jednak wytworzenia stosownego kontaktu psychicznego między terapeutą a pacjentem, interakcji bardziej "pochyłej" lub "poziomej". Służą temu możliwości zawarte w strukturowaniu sytuacji. Na przykład terapeuta może polecić pacjentowi zajęcie określonej pozycji lub poprosić o to, by usiadł (położył się) wygodnie. Może od początku narzucać pacjentowi swoje wymagania i przeciwstawiać się wszelkim inicjatywom własnym pacjenta lub, przeciwnie, pobudzać jego inicjatywę. W ostateczności postępowanie autorytarne zmierza do stopniowego podporządkowania swoim poleceniom i sugestiom procesów psychicznych pacjenta i jego reakcji, w możliwie jak najpełniejszym zakresie. W postępowaniu partnersko-współpracującym pacjent sam (przy pomocy hipnoterapeuty) uzyskuje stopniowo coraz większy wpływ na własne procesy psychiczne i reakcje. W każdym typie indukcji hipnotycznej chodzi jednak o to, aby doprowadzić do istotnych zmian w percepcji – znacznego ograniczenia w spostrzeganiu bodźców zewnętrznych. Dlatego istotnym elementem indukcji hipnotycznej jest sterowanie procesem uwagi w taki sposób, aby koncentrowała się ona na sugestiach podawanych przez hipnotyzującego. Proces ten przebiega na ogół stopniowo, chociaż możliwe jest także (szczególnie u osób odpowiednio wytrenowanych lub bardzo podatnych na hipnozę) przeprowadzenie go w sposób gwałtowny, skokowy, od pełnego kontaktu z otoczeniem do stanu specyficznego wyizolowania hipnotycznego. W zależności od właściwości osoby hipnotyzowanej oraz umiejętności hipnotyzującego okres wprowadzenia w hipnozę zamyka się na ogół w przedziale od kilku sekund do około dwudziestu minut. Sporo dyskusji wzbudza ciągle jeszcze sprawa związku między podatnością na sugestię a podatnością na hipnozę. Wiele osób myli te dwa pojęcia, uważając, że zawarta w osobowości każdego człowieka specyficzna dla niego podatność na sugestię jest wskaźnikiem podatności na hipnozę. Odpowiednie badania wykazują całkowitą nieprawdziwość takiego twierdzenia, wskaźniki korelacji obu tych właściwości są niskie. Nieporozumienie wynika zapewne stąd, że jedną z cech hipnozy jest rzeczywiście wysoka podatność na sugestie podawane w trakcie trwania tego stanu, niezależnie jednak od tego, jaka była podatność na sugestię tego samego człowieka w stanie czuwania. Znane są także liczne przypadki osób bardzo podatnych na sugestie podawane na jawie, niezdolnych jednak do uzyskania głębszych stadiów stanu hipnotycznego. Krańcowym przykładem prawdziwości tej tezy są doświadczenia z małymi dziećmi oraz osobami niedorozwiniętymi umysłowo. Charakterystyczna dla wielu z nich duża podatność na sugestie podawane na jawie idzie w parze z całkowitą niepodatnością na hipnozę. Właściwości predysponujące do uzyskiwania stanu hipnotycznego (tak zwana "indywidualna podatność na hipnozę") będą jeszcze omówione w dalszej części, chwilowo przeanalizujemy inne zjawiska psychiczne i fizjologiczne pojawiające się w stanie hipnozy. Większość zabiegów hipnoterapeutycznych przeprowadzana jest w stanie tak zwanej "hipnozy sennej", charakteryzującej się podobieństwem zachowania pacjenta do zachowań w śnie fizjologicznym. Jest to podobieństwo pozorne, analogicznie jak pacjent w "hipnozie aktywnej" przypomina zachowaniem człowieka w stanie czuwania, chociaż i w tym przypadku występują istotne różnice. Początkowo zjawiska towarzyszące "hipnozie sennej" mają cechy prostych iluzji czuciowych, dotyczących zgodnie z podawanymi sugestiami ciężaru powiek, ręki lub całego ciała. Najczęściej sugestie tego typu opierają się najpierw na odczuciach naturalnych, pojawiających się w związku z przyjętą pozycją ciała (na przykład ciążenie powiek jest naturalne przy fiksacji wzroku, a uczucie narastającego ciężaru ciała naturalnym odczuciem przy zmniejszaniu się napięcia mięśniowego w pozycji spoczynkowej). Pojawienie się tego typu odczuć, zgodnych z podawanymi sugestiami, obniża krytycyzm pacjenta, zwiększa jego podatność na dalsze sugestie, tym samym ułatwia przejście do halucynacji czuciowych. Stopniowo bowiem podawane są sugestie dotyczące występowania odczuć, które nie są już uzasadnione reakcjami fizjologicznymi, chociaż mogą wtórnie takie reakcje wywoływać. Odczucia te, na przykład lekkość ręki, powodująca jej – niekontrolowane już w pełni świadomie – unoszenie się, "fruwanie w przestrzeni", stanowią dla hipnotyzującego wyraźny wskaźnik, że został osiągnięty stan hipnotyczny określany jako "średni". W tym stanie możliwe jest także wprowadzanie innych halucynacji czuciowych, na przykład osłabienie czucia dotyku i bólu, wywoływanie odczuć temperaturowych. Na ogół bez trudności można także w stanie hipnozy średniej wywołać różne reakcje mięśniowe (na przykład niezdolność rozłączenia splecionych dłoni, niezdolność całkowitego lub częściowego poruszania się itp.). Podawanie wszelkich sugestii musi uwzględniać reakcje pacjenta, które trzeba zresztą z góry przewidywać, aby na przykład unieruchomienie ręki lub całego ciała nie wywołało lęku, lecz – przeciwnie – było dla pacjenta dowodem, że jego organizm poddaje się hipnozie, a więc tym samym podda się także skutecznej terapii w tym stanie. W hipnozie o średnim stopniu zaawansowania nie występuje jednak pełna utrata kontaktu z otoczeniem, co niekiedy bywa źródłem rozczarowania pacjentów podkreślających, że "nie byli zahipnotyzowani, bo wszystko słyszeli i widzieli, co się z nimi dzieje". Niekiedy także pacjenci upierają się, że "gdyby tylko chcieli, to mogli w każdej chwili wstać i przerwać zabieg". Wypowiedzi takie są często przejawem samopotwierdzania się ("byłem na tyle silny, że nie poddałem się hipnozie") lub formą zachęcania terapeuty do większych starań ("moja osoba i moja choroba wymagają szczególnie silnego oddziaływania"). W każdym z tych przypadków potrzebna jest spokojna, wyjaśniająca rozmowa, ukazująca hipnoterapię nie jako zmaganie się człowieka z człowiekiem, ale jako formę wykorzystywania naturalnych właściwości organizmu w walce z chorobą lub zaburzeniem. Nader często potrzebne są także dodatkowe wyjaśnienia, że hipnoza nie jest snem i nie każdy pacjent uzyskuje na tyle głęboki stan hipnotyczny, aby doświadczyć w czasie zabiegu pełnej utraty świadomości tego, co się dzieje w jego otoczeniu oraz niepamięci przebiegu zabiegu. Najlepszym sposobem przekonania pacjenta, że w hipnoterapii nieistotne są efekty spektakularne, jest uzyskany rezultat terapeutyczny. W związku Nz tym wielu, nawet bardzo doświadczonych hipnoterapeutów, zawiera z pacjentem swoistą umowę – pacjent "kredytuje" swoje pełne zaufanie na dwa, trzy zabiegi hipnoterapeutyczne, po przeprowadzeniu których wiadomo już na ogół dokładnie, jakie efekty uzyskuje się w tym konkretnym przypadku. Taki kredyt zaufania potrzebny jest hipnoterapeucie do upewnienia się, czy decyzja o stosowaniu tej formy terapii była słuszna i czy uzyskane rezultaty zgodne są z przyjętymi wcześniej założeniami. Twierdzenie powyższe nie powinno w nikim wzbudzać niepokoju, że wobec tego hipnoterapia jest metodą ryzykowną. W pełni kwalifikowany hipnoterapeuta przeprowadza zabieg w sposób całkowicie bezpieczny i nieszkodliwy, niezależnie od tego, czy efekt terapeutyczny zostanie, czy też nie zostanie uzyskany. Specyfika tej metody polega właśnie na tym, że pomimo dobrego przygotowania teoretycznego i odpowiedniego doświadczenia poziom uzyskanych efektów nie jest w pełni przewidywalny w momencie rozpoczynania indukcji hipnotycznej. Dlatego każdy zabieg hipnoterapeutyczny, a szczególnie dwa, trzy pierwsze mają także walory diagnostyczne, są specyficzną, bo pozbawioną ryzyka – "próbą uczuleniową". W pewnym sensie atypowy jest pierwszy zabieg, szczególnie jeśli odbywa się w czasie pierwszego spotkania terapeuty z pacjentem. Wynika to z zakłócającego wpływu wielu czynników nie znanych dotąd pacjentowi, takich jak pomieszczenie, osoba terapeuty i styl jego postępowania, techniczna strona samego zabiegu. Pierwszy zabieg (ograniczony często jedynie do próby podatności na hipnozę) spełnia więc na ogół rolę kontaktu ogólnie orientującego pacjenta w tym, na czym polega nowy dla niego sposób postępowania terapeutycznego, a terapeutę – w specyfice reakcji pacjenta, co pozwoli na odpowiednią modyfikację postępowania. Powróćmy jednak do charakterystyki zjawisk towarzyszących bezpośrednio stanowi hipnotycznemu. Dobry i prawidłowy przebieg reakcji informujących hipnoterapeutę, że pacjent osiągnął stan hipnozy średniej, skłania na ogół do podjęcia próby przejścia do hipnozy głębokiej. Służą temu różne techniki, zawierające zawsze elementy intensywnych sugestii w kierunku dalszego, znacznego lub "całkowitego" zablokowania percepcji wszelkich bodźców zewnętrznych z wyjątkiem tych, które hipnotyzujący "pozwala" spostrzegać. Dwukrotne użycie w powyższym zdaniu cudzysłowu jest o tyle uzasadnione, że owa "całkowitość" i "pozwolenie" nie mogą być traktowane w pełni dosłownie. W odpowiednich badaniach wielokrotnie dowiedziono, że nawet w najgłębszej hipnozie osoba zahipnotyzowana spostrzega to, co się dzieje w jej otoczeniu. Jest to najprawdopodobniej percepcja podprogowa, dokonująca się poza udziałem świadomości, przynajmniej do momentu pojawienia się bodźców stwarzających realne zagrożenie zdrowia, życia lub postaw moralnych. Mówi się w tym miejscu niekiedy o specyficznym u osoby zahipnotyzowanej "ośrodku czuwania", zjawisku podobnym do tego, jakie występuje u głęboko śpiącej matki niemowlęcia, która nie reaguje na różne silne bodźce, ale budzi się nawet przy lekkim poruszeniu dziecka. W badaniach eksperymentalnych dowiedziono, że stwarzanie osobie zahipnotyzowanej fikcyjnych zagrożeń (na przykład gdy eksperymentator celuje z pistoletu do osoby zahipnotyzowanej, sugerując równocześnie, że jest groźnym bandytą) nie powoduje samoistnego wyjścia ze stanu hipnozy. Pojawią się wówczas reakcje przestrachu lub inne, adekwatne do tego fikcyjnego scenariusza, łącznie z reakcjami fizjologicznymi. Jeśli jednak zagrożenie byłoby realne, na przykład prawdziwy pożar lub pojawienie się węża – wówczas stan hipnotyczny samoistnie ustąpi i podjęte zostaną czynności obronne. Szczególnie silne działanie dehipnotyzujące stwierdzono w przypadku pojawienia się węża, co dało duże pole do popisu interpretacyjnego zwolennikom teorii archetypów. Samoistna dehipnotyzacja pojawia się także w momencie naruszenia reguł moralnych pacjenta, z tym, że chodzi tutaj o reguły prawdziwe, a więc w pełni zinterioryzowane, a nie takie, które są dla danej osoby jedynie normami deklaratywnymi. Kłopot polega w tym miejscu na tym, że nigdy nie wiadomo dokładnie kto, w jakim stopniu zinterioryzował normy moralne. W eksperymentach amerykańskich polecano osobom zahipnotyzowanym strzelić z rewolweru do człowieka. W warunkach laboratoryjnych eksperyment taki przebiegał bez zakłóceń – następował wystrzał ślepym nabojem. Była to jednak sytuacja sztuczna, badany w sposób – co prawda – nie uświadomiony, ale jednak orientował się, że ma do czynienia z eksperymentem, za którego bezpieczny przebieg odpowiada eksperymentator. W sytuacji, gdy stosowano inny scenariusz (takiego typu, że nawet człowiek niezahipnotyzowany mógłby podejrzewać, że próbuje się go użyć do dokonania zabójstwa), następowała samoistna dehipnotyzacja w ostatniej chwili przed dokonaniem czynu. Co by jednak było, gdyby ktoś spróbował sprawdzić, jak zachowa się w podobnej sytuacji zahipnotyzowany zawodowy morderca – nie wiadomo, a przynajmniej nikt nie publikował takich badań. Uwzględniając przedstawione wyżej okoliczności łatwo uzmysłowić sobie, jak skomplikowana jest w istocie interakcja między hipnotyzującym a hipnotyzowanym. Z pozoru jest to prosta interakcja komplementarna – hipnotyzujący kieruje reakcjami hipnotyzowanego. W rzeczywistości jednak owo "kierowanie" mieści się w ramach reguł, na które pacjent nieświadomie wyraża zgodę – jest to więc interakcja metakomplementarna. Nie koniec jednak na tym, bo świadomy tych zjawisk terapeuta, w odpowiednio uzasadnionym przypadku, znajduje sposób, aby tę interakcję przeistoczyć w metametakomplementarną. Rozważmy to na nieco uproszczonym przykładzie hipnoterapii alkoholika, który prosi o uwolnienie go od nałogu. W rzeczywistości jednak, w czasie terapii, wykazuje nieuświadomiony, ale silny opór przed rozstaniem się z alkoholem, który stał się dla niego istotnym elementem nieprawidłowego przystosowania do trudności życiowych. Terapeuta, który nie dostrzeże tej dwupoziomowej motywacji swojego pacjenta, nie uzyska zamierzonego efektu terapeutycznego. Utrwali to w pacjencie przekonanie, "że zrobił wszystko, co możliwe, ale – niestety – jego alkoholizm nie jest możliwy do wyleczenia", będzie więc pił dalej i to ze spokojnym sumieniem. Jeśli jednak ten ukryty, nieuświadomiony opór (stwarzający metakomplementarną interakcję terapeutyczną) zostanie usunięty odpowiednim postępowaniem psychoterapeutycznym (niekoniecznie wykorzystującym hipnozę), to ta meta-metakomplementarna interakcja może dać początek efektywnemu przezwyciężeniu nałogu. Podany tutaj przykład nie obrazuje w pełni wszystkich zawiłości psychologicznych towarzyszących każdemu postępowaniu wykorzystującemu zjawisko hipnozy. Wskazuje jednak wyraźnie na to, że każdy kto chce kompetentnie zajmować się hipnozą, powinien zdawać sobie sprawę z konieczności posiadania rozległej wiedzy i umiejętności w zakresie psychologu, psychopatologii i psychoterapii. Po omówieniu niektórych elementów tej szczególnej "gry", jaka toczy się przez cały czas między hipnotyzującym a hipnotyzowanym, możemy powrócić do opisu zjawisk charakterystycznych dla stanu głębokiej hipnozy i wykorzystywanych odpowiednio w hipnoterapii. Należą do nich różnego rodzaju halucynacje pozytywne i negatywne, analgezja, motoryka w hipnozie, regresja wieku, szczególne funkcjonowanie procesów pamięciowych (w tym także amnezja pohipnotyczna), realizacja sugestii pohipnotycznych. HALUCYNACJE HIPNOTYCZNE Człowiek znajdujący się w stanie głębokiej hipnozy zdolny jest do różnorakich, niekiedy bardzo złożonych halucynacji pozytywnych lub negatywnych. Fakt ten budzi niepokój, a nawet niechęć do hipnozy niektórych specjalistów, przyzwyczajonych do traktowania halucynacji jako objawu zdecydowanie patologicznego. Skłonni są więc podejrzewać, że w samej hipnozie musi być coś "nienormalnego", skoro możliwe są w tym stanie takie zjawiska. Nie obawiając się jednak tego zarzutu powiedzmy od razu, że poprzez odpowiednie sugestie pohipnotyczne możliwe jest także wywoływanie halucynacji występujących już po zakończeniu hipnozy, w stanie czuwania. Istnieje jednak zasadnicza różnica pomiędzy halucynacjami hipnotycznymi a psychotycznymi. Pierwsze z nich są zawsze odwracalne i w pełni kontrolowane przez hipnotyzującego. W przypadku ich nieodwołania ustąpią samoistnie, najczęściej po śnie fizjologicznym. Inne różnice wydają się być już mniej istotne, jak chociażby ta, że halucynacje hipnotyczne są na ogół uporządkowane i logicznie zwarte, a towarzyszące im przeżycia – w większości pozytywne. Prawdopodobnie ta właściwość halucynacji hipnotycznych jest jednak rezultatem sposobu ich wywoływania. Osobiście jednak (chociaż nie prowadziłem takich eksperymentów) nie widzę żadnych trudności technicznych w wywołaniu halucynacji dokładnie naśladujących jakiekolwiek halucynacje psychotyczne. Warto także w tym miejscu przytoczyć zdanie Pawłowa, który wypowiedział się kiedyś, że "schizofrenia jest stanem chronicznej hipnozy". Zbyt mało jeszcze wiemy na ^temat mechanizmu powstawania halucynacji hipnotycznych i samej hipnozy, aby przyjąć lub odrzucić powyższe stwierdzenie. Podobieństwo tych dwóch typów halucynacji, a także halucynacji powstających wskutek użycia narkotyków, lub też pojawiających się niekiedy u ludzi w pełni zdrowych (na przykład w stanie silnego zmęczenia) jest zrozumiałe, jeśli uświadomimy sobie, że biologiczna podstawa tych zjawisk zawarta jest w jednolitej dla gatunku ludzkiego strukturze ośrodkowego układu nerwowego. Należy więc przyjąć, że wśród różnych zjawisk psychicznych powstających w ośrodkowym układzie nerwowym istnieją takie, których wywoływanie wymaga pewnych okoliczności specjalnych, rzadko powstających samoistnie w życiu człowieka. Być może, właśnie hipnozą jest "kluczem" do poznania tych zjawisk, oddzielenia mechanizmów fizjologicznych od patofizjologicznych w ich powstawaniu. Pogląd taki nie jest bynajmniej odosobniony i, jak sądzę, powinien być wielce frapujący dla psychiatrów i psychologów klinicznych, poszukujących bezskutecznie wyjaśnienia etiopatogenezy wielu zaburzeń psychicznych. Dał temu wyraz między innymi wybitny, współczesny znawca hipnozy, profesor Chertok, dyrektor Centrum Medycyny Psychosomatycznej w Paryżu. Uważa on, że współczesna medycyna ma dwa główne tematy, na których powinna skoncentrować wysiłek badawczy: choroby nowotworowe i zjawisko hipnozy. Znaczenie badań w tym pierwszym temacie jest oczywiste i powszechnie doceniane, natomiast poznanie zjawiska hipnozy, szczególnie w aspekcie psychosomatycznym, mogłoby stać się przysłowiowym "milowym krokiem" w poznaniu mechanizmu wielu zjawisk chorobowych, stanowiących obszar nie znany współczesnej medycynie. Halucynacje hipnotyczne nie powstają w jednakowy sposób u wszystkich zahipnotyzowanych osób. Zdecydowanie łatwiej można wywołać halucynacje pozytywne niż negatywne. Trudniejsze do uzyskania są także halucynacje wzrokowe niż na przykład słuchowe. Stopień trudności wywoływania poszczególnych zjawisk hipnotycznych (w tym także halucynacji różnego typu) jest już od dawna znany i ujęty w odpowiednich skalach. Będzie jeszcze o tym mowa w dalszej części. Warto jednak już teraz podkreślić, że najtrudniejsze do wywołania spośród wszystkich zjawisk hipnotycznych są pohipnotyczne, negatywne halucynacje wzrokowe. Ponieważ używane tutaj pojęcia nie są powszechnie znane, wyjaśnię to na przykładzie demonstracji przeprowadzonej bez szczególnego przygotowania w czasie mojej pracy na Akademii Medycznej w Poznaniu. Zakład nasz odwiedził prof. Zolik, dyrektor Instytutu Psychologii w Chicago, zajmujący się między innymi praktycznymi zastosowaniami hipnozy. W czasie wymiany doświadczeń na ten temat zauważyłem, że obecność naszego gościa onieśmiela jedną ze /studentek, znaną mi z dobrych, w pełni wyrażanych reakcji hipnotycznych, uzyskiwanych we wcześniejszych eksperymentach. Zaproponowałem demonstrację własnego stylu prowadzenia hipnozy, w celu rozwinięcia dalszej dyskusji. Zahipnotyzowana studentka zgodnie z moimi sugestiami "słyszała" pukanie do drzwi gabinetu (pozytywne halucynacje słuchowe), "zobaczyła", że wchodzi sekretarka i prosi profesora do telefonu w innym pomieszczeniu (pozytywne halucynacje wzrokowe i słuchowe). Następnie studentka "zobaczyła", że nasz gość wstaje i wychodzi z pokoju (pozytywne halucynacje wzrokowe) i od tego momentu "widziała" już jego fotel jako pusty (negatywne halucynacje wzrokowe). Podczas dalszego postępowania ta nie spostrzegana obecność profesora na swoim dotychczasowym miejscu (negatywna halucynacja wzrokowa) została utrzymana po przeprowadzeniu dehipnotyzacji. Najciekawszym i poniekąd .nie zaplanowanym rezultatem tej demonstracji było jednak zachowanie studentki po dehipnotyzacji, spontaniczne i naturalne, bo nie poddane żadnym dodatkowym sugestiom pohipnotycznym. Otóż od tego momentu, mimo realnej, ale nie spostrzeganej przez, nią ciągłej obecności profesora na swoim miejscu, zaczęła zachowywać się swobodnie, bez onieśmielenia, dopytując się o naszego gościa i o to, czy jeszcze tutaj powróci. Ten uwidoczniony wpływ pohipnotycznych negatywnych halucynacji wzrokowych na spontaniczne zmiany w zachowaniu jest wielce interesujący przy rozważaniu zasad opracowania programów postępowania hipnoterapeutycznego i – jak łatwo się domyślić – może być odpowiednio wykorzystany. Nie trzeba też, jak sądzę, dodawać, że demonstracja ta została odpowiednio zakończona poprzez kolejne wprowadzenie w hipnozę i zlikwidowanie wszystkich halucynacji (profesor "powrócił" na swoje miejsce). Po ostatecznej dehipnotyzacji stopień swobody zachowania studentki był większy niż przed demonstracją, ale znacznie mniejszy niż wtedy gdy miała ona pohipnotyczne, negatywne halucynacje wzrokowe. Wzrokowe, słuchowe lub czuciowe halucynacje hipnotyczne umożliwiają osobom zahipnotyzowanym przeżywanie w sposób, jak same określają, w pełni realistyczny najrozmaitszych sytuacji, bez ograniczeń w czasie i przestrzeni. Pod jednym wszakże warunkiem, że obrazy i doznania halucynacyjne są im znane z wcześniejszych doświadczeń, bądź też zostają plastycznie zarysowane odpowiednimi sugestiami prowadzącego hipnozę. Inaczej mówiąc, wszelkie halucynacje hipnotyczne (identycznie jest z innymi halucynacjami) mogą rozwinąć się wyłącznie na podstawie realnie istniejących wcześniejszych doświadczeń lub wyobrażeń i treściowo bywają często podobne do marzeń sennych. Osobę zahipnotyzowaną można "przenieść" w dowolne miejsce kosmosu, ale treść jej przeżyć będzie wówczas kompilacją wiedzy astronautycznej, zapoznanych powieści i filmów fantastyczno-naukowych, własnych wcześniejszych wyobrażeń na ten temat i sugestii podawanych przez hipnotyzującego. Podobnie dzieje się przy każdym innym temacie halucynacji. Udział prowadzącego hipnozę w tworzeniu określonych treści halucynacyjnych jest różny, w zależności od celu eksperymentu lub terapii oraz właściwości indywidualnych osoby hipnotyzowanej. Występującym halucynacjom mogą adekwatnie towarzyszyć odpowiednie reakcje emocjonalne. Związek między treścią halucynacji a odpowiednimi emocjami może być naturalny, lub też modyfikowany odpowiednimi, dodatkowymi sugestiami. W prostych eksperymentach obrazujących to zjawisko można na przykład zasugerować oglądanie filmu o określonej treści. Z reguły reakcje osoby zahipnotyzowanej są wówczas zgodne (co do kierunku i siły) z treścią halucynowanych obrazów. Wesołość, a nawet głośny śmiech, towarzyszą "oglądaniu" komedii, a objawy napięcia psychofizycznego "oglądaniu" kulminacyjnych scen filmu sensacyjnego itp. Reakcje towarzyszące takim halucynacjom mogą być jednak modyfikowane poprzez podanie dodatkowych sugestii (np. "to jest właściwie komedia, ale tak słaba, że odczuwa pan znudzenie" lub "ten horror nie wywołuje żadnej grozy, a jedynie rozbawienie"). Takie postępowanie jest jednym ze skutecznych sposobów wywoływania zamierzonych reakcji emocjonalnych, a w dalszym etapie – wegetatywnych. Wytwarzanie halucynacji hipnotycznych stanowi punkt wyjścia do wywoływania innych zamierzonych reakcji właśnie w ramach wzajemnych powiązań istniejących w organizmie człowieka pomiędzy spostrzeganiem, emocjami i reakcjami fizjologicznymi. Próba bezpośredniego wywołania sugestią zmian stężenia cukru we krwi nie przynosi rezultatów, natomiast wytworzenie halucynacji zjadania miodu, przynajmniej w niektórych przypadkach powoduje sprawdzalne podwyższenie tego stężenia. Podobnie jest z innymi reakcjami w obrębie układów pokarmowego, krwionośnego, moczowego itd. Interesujące zjawiska powstają także przy różnych halucynacjach negatywnych. Jeśli na przykład w warunkach gabinetowych prowadzona jest hipnoza aktywna (tzn. polegająca na uruchomieniu pacjenta, jego swobodnym poruszaniu się), to halucynowanie na przykład spaceru w parku, mimo równoczesnych halucynacji negatywnych (pacjent "nie widzi" biurka, foteli itp.), nie powoduje potrącania przedmiotów, lecz ich omijanie. Jest to jeden z dowodów przemawiających za tym, ze nawet w głębokiej hipnozie realne spostrzeganie otoczenia nie jest wyłączone, chociaż może być całkowicie nieuświadomione. Osoba zahipnotyzowana zapytana o to, dlaczego podczas spaceru omija pewne miejsca, wyjaśnia spokojnie, że przecież "tam" jest krzak, drzewo, kałuża itp. Podobnie jest w innych eksperymentach, jak chociażby w tym, który lubią demonstrować koledzy z Czechosłowacji. Osoba zahipnotyzowana czyta głośno książkę, mając równocześnie wytworzoną negatywną halucynację osoby prowadzącej, która jest dla niej "niewidzialna". W pewnym momencie eksperymentator przysłania dłonią czytany tekst, co – oczywiście – wywołuje przerwę w czytaniu. Na pytanie, dlaczego przerwane zostało czytanie, padają typowe odpowiedzi: "bo mam zamglony wzrok", "litery są całkowicie zatarte", "nie chce mi się dalej czytać" itp. Skłonność do logicznego wyjaśniania każdego swojego zachowania jest typowa dla osób zahipnotyzowanych i jeszcze bardziej widoczna w wyjaśnianiu motywów postępowania w realizowaniu czynności, które w istocie zostały wywołane jako reakcje pohipnotyczne. Osoby halucynujące w hipnozie poddawano także różnorodnym pomiarom neurofizjologicznym, które nie dały dotąd w pełni jednoznacznych wyników. Istnieją kontrowersyjne doniesienia, że u osób, którym sugerowano całkowitą ślepotę, przy równoczesnym zapewnieniu rozwartych powiek w normalnym oświetleniu, w badaniu elektroencefalograficznym pojawiał się zapis charakterystyczny dla osób ociemniałych lub mających zamknięte oczy. Wyniki tego eksperymentu nie znalazły jednak potwierdzenia w badaniach prowadzonych przez innych badaczy, podobnie jak doniesienia o reakcji źrenic na halucynowane bodźce świetlne. Nie udało się także w sposób jednoznaczny dokonać odpowiednich pomiarów neurofizjologicznych w odniesieniu do halucynacji słuchowych, węchowych, smakowych, a także czuciowych, chociaż w tym ostatnim przypadku zanotowano ciekawe wyniki w związku z badaniami nad hipnotyczną analgezją. Licznie odnotowane są w literaturze tego tematu próby wywołania w stanie hipnozy przejściowych zaburzeń we wszystkich typach spostrzegania, zaburzeń znanych neurologom jako objawy określonych defektów organicznych układu nerwowego. Autorzy jednomyślnie stwierdzają, że wywoływanie takich zaburzeń u osób znajdujących się w stanie głębokiej hipnozy nie sprawia żadnych trudności technicznych, a przeprowadzenie przez neurologa postępowania diagnostycznego różnicującego te zaburzenia od identycznych, wywołanych rzeczywistymi zmianami organicznymi, przysparza wiele kłopotów, a niekiedy jest podobno wręcz niemożliwe. Mamy więc tutaj do czynienia z sytuacją podobną jak, w omawianym uprzednio porównaniu halucynacji hipnotycznych i psychotycznych. Znów można przyjąć, że podstawa tego podobieństwa zawarta jest we właściwościach układu nerwowego, właściwościach wspólnych dla wszystkich ludzi, chociaż są to właściwości ujawniające się w różnego typu okolicznościach specjalnych. ANALGEZJA Możliwość ograniczenia lub znoszenia bólu w hipnozie była zawsze silnym argumentem przemawiającym za celowością stosowania tej metody w medycynie. W historii badań nad hipnozą można wyraźnie wyróżnić okresy wzmożonego zainteresowania analgezją "hipnotyczną, splatające się z okresami pewnego rozczarowania pod tym względem lub odchodzenia do innych metod uśmierzania bólu. Niewątpliwy spadek zainteresowania wykorzystywaniem hipnozy w chirurgii zaznaczył się z chwilą wprowadzenia narkozy eterowej oraz stopniowego wprowadzania coraz bardziej nowoczesnych analgetyków. Mimo znacznego postępu w produkcji środków farmakologicznych uśmierzających ból wielu lekarzy zdaje sobie jednak sprawę, że w interesie niektórych grup pacjentów korzystniejsze byłoby stosowanie metod eliminujących ingerencję środkami chemicznymi, mającymi często działanie uboczne lub niemożliwymi do zastosowania ze względu na ogólny stan zdrowia pacjenta. Okoliczności skłaniają do ponownego zainteresowania hipnozą i możliwością jej wykorzystania w chirurgii, stomatologii, położnictwie i innych specjalnościach medycznych. Prawdą jest, że stan hipnotyczny umożliwia wprowadzanie odpowiednio kontrolowanych zmian w odczuwaniu bodźców termicznych, dotykowych i bólowych. Zmiany te w lżejszych stadiach hipnozy mają charakter złudzeń, a w hipnozie głębokiej przybierają postać pozytywnych lub negatywnych halucynacji czuciowych. Wyraźny wpływ hipnotyzującego na percepcję czuciową osoby zahipnotyzowanej zaznacza się już w stadium hipnozy średniej, a więc takiej, w której zachowana jest jeszcze częściowo świadomość sytuacji. Możliwe jest wówczas wywołanie hiperstezji, hipostezji oraz hipalgezji. W badaniach eksperymentalnych, a także przy próbach podatności na hipnozę poszczególnych pacjentów, zmiana wrażliwości na bodźce czuciowe jest traktowana również jako wskaźnik głębokości stanu hipnotycznego. Znana jest na przykład i dość powszechnie stosowana jako sprawdzian tzw. anestezja rękawiczkowa. Próbę tę przeprowadza się w ten_ sposób, że na odpowiednim etapie postępowania indukcyjnego podawane są sugestie, iż na rękę została naciągnięta gruba, skórzana rękawiczka. Następnie, w sposób już logicznie uzasadniony, podaje się sugestie, że w związku z tą "założoną rękawiczką" wszelkie bodźce dotykowe będą słabo odczuwalne, a kłucie igłą – niebolesne. Sprawdzania reakcji pacjenta na zastosowane bodźce dokonuje się poprzez bezpośrednią obserwację oraz w drodze omówienia jego odczuć, przeprowadzanego zawsze po dehipnotyzacji. Na tym samym etapie głębokości hipnozy można także sprawdzać podatność na sugestie związane z odczuwaniem sugerowanej temperatury. Jednym z możliwych przykładów takiego postępowania jest podawanie sugestii, że ręka będzie teraz ogrzewana ustawioną w bliskiej odległości lampą nagrzewczą. Pacjent ma usunąć rękę w momencie, gdy odczucie wzrastającej temperatury dojdzie do granicy bólu. Bardziej złożone formy tego typu eksperymentów można przeprowadzać w stanie głębokiej hipnozy. Podawane sugestie stają się wówczas na ogół bardziej złożone i nakierowane na wywołanie kompleksowych halucynacji. Ilość możliwych do zastosowania wariantów jest w zasadzie nie ograniczona i zależy od celu eksperymentu oraz inwencji hipnotyzującego. Osobiście dość często stosuję na przykład taki wariant postępowania, który umożliwia poprzez halucynacje czuciowe (termiczne) przejście od stanu hipnozy sennej do hipnozy aktywnej, a więc takiej odmiany stanu hipnotycznego, kiedy osoba zahipnotyzowana zdolna jest do swobodnego poruszania i wykonywania różnych czynności. Postępowanie to polega najpierw na wytworzeniu u osoby zahipnotyzowanej halucynacji, że znajduje się na leżaku, ustawionym w przyjemnym, ale silnie nasłonecznionym miejscu. Następnie w miarę nasilania sugestii związanych ze "wzrastającą temperaturą" przedstawiona zostaje możliwość opuszczenia tego miejsca i skierowania się "do przyjemnego cienia". W podobny sposób można wytworzyć uczucie zimna, odczucie wiatru, padającego deszczu itp. Niektóre z możliwości manewrowania odczuciami są rzeczywiście zdumiewające, jak chociażby możliwość przeniesienia odczuć w zupełnie inne miejsce ciała niż to, które poddane jest rzeczywistemu działaniu bodźca (na przykład nakłuwana jest ręka lewa, a reaguje ręka prawa). To osobliwe "wędrowanie" czucia do innych miejsc ciała pozwala na interesujące rozważania w związku ze znanym zjawiskiem bólów fantomowych oraz innych fałszywie umiejscowionych odczuć, pojawiających się xi niektórych ludzi w stanie czuwania. Szczególnie ważne miejsce wśród tych zjawisk zajmuje, oczywiście, hipalgezja i analgezja. Większość autorów pokreślą, że wytworzenie analgezji umożliwiającej przeprowadzenie zabiegu chirurgicznego wymaga pewnego czasu niezbędnego do wyćwiczenia pacjenta w sposobie reagowania. Obniżanie wrażliwości na ból może być dokonane trzema różnymi sposobami. Sposób pierwszy polega na podawaniu sugestii obniżających lęk i napięcie wraz z prostą sugestią dotyczącą zmniejszenia bólu. Ten, wydawałoby się, prymitywny sposób postępowania jest, jak się okazuje, zupełnie wystarczający dla wielu osób uzyskujących w ten sposób wyraźną hipalgezję. Można jednak (przy głębokiej hipnozie) posłużyć się sugestiami bardziej złożonymi, wytwarzającymi halucynacje na temat zastosowania klasycznych analgetyków. Na przykład: "Poczuje pani teraz ukłucie, będzie zrobiony zastrzyk znieczulający. W minutę później odczuje .pani, że ta okolica ciała stanie się niewrażliwa na ból. Teraz czuje pani, jak znieczulenie już działa i z każdą chwilą się wzmaga" itd. W przypadku takiego postępowania w sugestiach często nawiązuje się do wcześniejszych doświadczeń pacjenta, odwzorowując niejako znane mu już reakcje organizmu. Jeśli pacjent nie ma takich doświadczeń, opis postępującego znieczulenia musi być wyjątkowo szczegółowy. Trzeci sposób uzyskiwania analgezji jest niewątpliwie najbardziej skomplikowany, wymagający szczególnie dużej podatności na hipnozę, ale też najbardziej efektywny. Zastosowana zostaje depersonalizacja hipnotyczna, oczywiście przeprowadzona w taki sposób, aby nie wywołała lęku lub innych negatywnych odczuć. Osobie zahipnotyzowanej wytwarza się halucynację, że jej ciało (lub część ciała) zostaje na czas zabiegu zamienione w inną materię (drewno, gumę, piankę itp.). Po wytworzeniu takiej halucynacji reszta jest już logiczną konsekwencją – takim ciałem nie można poruszać, nic nie boli itd. Dodatkową konsekwencją tego trybu postępowania jest na ogół słabe krwawienie podczas operacji. Czy można się dziwić, że wielu ludzi nie obeznanych ze zjawiskami hipnotycznymi wzruszy w tym miejscu ramionami, uznając powyższe twierdzenia za oczywisty nonsens? Paradoks przedstawianych tutaj zjawisk polega na tym, że pozostają one w wyraźnej opozycji do praw uznanych w naukach przyrodniczych, także w medycynie – będąc równocześnie niewątpliwie przyrodniczymi zjawiskami. Stanowią kolejny przykład tajemniczości i niezbadanej natury reakcji organizmu człowieka znajdującego się w stanie hipnozy, skłaniają do pokory i melancholijnej refleksji nad tym, co nie znane i czego nie potrafimy pojąć, mimo pozornie "dobrej" znajomości organizmu ludzkiego. W licznych pomiarach fizjologicznych zarejestrowano reakcje człowieka poddawanego bolesnym zabiegom w analgezji hipnotycznej. Wyniki tych badań są, niestety, i w tym przypadku kontrowersyjne i niejednolite. Niektórzy badacze uważają, że analgezja hipnotyczna powoduje rzeczywistą blokadę w przewodzeniu nerwowym wskutek unieczynnienia synaps. Nie wyjaśniono jednak, jak to jest możliwe do uzyskania poprzez sugestię? Brak możliwości wyjaśnienia tej zagadki skłania innych uczonych do interpretowania analgezji hipnotycznej wyłącznie w kategoriach psychologicznych. Żadna z dotychczasowych prób "wyjaśnienia mechanizmu znoszącego odczuwanie bólu w hipnozie nie jest w pełni przekonująca. Mamy więc tutaj do czynienia z kolejnym zjawiskiem opisowym, praktycznie wykorzystywanym, chociaż nie zrozumianym. MOTORYKA W HIPNOZIE Oddziaływanie na motorykę osoby poddanej hipnozie ma miejsce we wszystkich rodzajach indukcji hipnotycznej i na każdym poziomie głębokości hipnozy. Proste reakcje mięśniowe są na ogół dosyć łatwe do wywołania i dlatego są one często traktowane jako nośniki indukcji hipnotycznej. Chodzi o to, że w czasie wprowadzania w stan hipnotyczny korzystne jest wywoływanie doznań upewniających osobę hipnotyzowaną, że następują reakcje organizmu zgodne z podawanymi sugestiami. Dlatego w początkowej fazie indukcji hipnotycznej często bazuje się na naturalnych reakcjach mięśniowych, wynikających z ułożenia ciała, relaksacji lub zmęczenia odpowiednich grup mięśniowych. Zgodność podawanych sugestii z rzeczywistymi odczuciami osoby hipnotyzowanej umożliwia stopniowe i na ogół niedostrzegalne dla tej osoby przejście do dalszych sugestii, które będą już rzeczywiście wywoływały coraz to nowe reakcje mięśniowe. Sugestie takie mogą dotyczyć zarówno pojedynczego ruchu, jak i złożonych czynności, mogą także wprowadzać unieruchomienie części lub całego ciała. Zmiany w motoryce osoby poddanej hipnozie przebiegają według różnych schematów w hipnozie sennej i aktywnej. Hipnoza senna charakteryzuje się na ogół przebiegiem mniej dynamicznym, pozwalającym na dość łatwe rozgraniczenie stadiów: lekkiego (somnolencja), średniego (hipotaksja) i głębokiego (somnambulizm). W fazie somnolencji pojawia się ogólne obniżenie napięcia mięśniowego, uczucie senności i zwolnienie tempa procesów psychicznych. Człowiek znajdujący się w tym stanie ma jednak zachowaną swobodę ruchów, chociaż na ogół "nie chce mu się" poruszać. Oczy są zamknięte, ale istnieje możliwość ich otworzenia i samodzielnego przerwania procesu hipnotycznego. Po uzyskaniu hipotaksji pojawia się utrata swobody ruchów i niemożność samodzielnego otwarcia oczu. Poruszanie kończynami jest możliwe, ale pod wpływem odpowiednich sugestii, z odczuciem, że są to ruchy kierowane przez działania hipnotyzujące. Skłanianie osoby znajdującej się w stanie hipotaksji do wstania, chodzenia lub otwarcia oczu najczęściej powoduje samoistną dehipnotyzację, z wyjątkiem rzadkich przypadków samoistnego przejścia w tym momencie w stan hipnozy głębokiej. Osoby uzyskujące stadium somnambulizmu charakteryzują się już pełnym podporządkowaniem reakcji mięśniowych sugestiom prowadzącego hipnozę. Mogą swobodnie poruszać się, także z otwartymi oczami, wykonywać różne czynności (np. rysować, pisać, jeść), nawet takie, które wymagają dużej dynamiki ruchu (np. bieganie, skakanie) lub są czynnościami bardzo złożonymi (np. jazda na nartach, prowadzenie samochodu). Oczywiście, aby uniknąć nieporozumień, należy w tym miejscu podkreślić, że mogą to być wyłącznie takie czynności, które osoba zahipnotyzowana potrafiłaby także wykonać w stanie czuwania. Zaktywizowanie ruchowe osoby zahipnotyzowanej oznacza przejście od hipnozy sennej do aktywnej. Postępowanie takie, częste w hipnozie eksperymentalnej, nie jest na ogół potrzebne w hipnoterapii, chyba że aktywność ruchowa pacjenta jest niezbędna do przeprowadzenia badań diagnostycznych lub stanowi element programu terapeutycznego (np. ćwiczenia w rehabilitacji motorycznej). Wyodrębnienie poszczególnych stadiów w hipnozie aktywnej jest dużo trudniejsze, a czasami wręcz niemożliwe. Ten rodzaj indukcji hipnotycznej pomija fazę relaksacji i polega na stosunkowo szybkim przejściu od pełnej aktywności stanu czuwania do stanu hipnozy głębokiej – również aktywnej. Hipnotyzowanie takie może być przeprowadzone na stojąco, w czasie chodzenia lub wykonywania jakichkolwiek czynności pod warunkiem, że zaistnieje możliwość nawiązania tego specyficznego raportu psychicznego, jaki powstaje pomiędzy hipnotyzującym a hipnotyzowanym. Uważny obserwator potrafi niekiedy dostrzec szybki rozwój stanu hipnotycznego, wyrażający się zautomatyzowaniem ruchów zawężającym się gwałtownie polem uwagi osoby hipnotyzowanej, lub inne podobne objawy. Poruszanie się osoby zahipnotyzowanej (Jedzie o tym jeszcze mowa przy analizowaniu reakcji indywidualnych) może być wyraźnie "senne", "lunatyczne", "zautomatyzowane", ale bywa także w pełni sprawne i bardzo trudne do odróżnienia od normalnego poruszania się w stanie czuwania (dotyczy to także mowy). Istnieją jednak takie reakcje mięśniowe, które traktuje się już jako specyficzne dla stanu hipnozy. Należy do nich "automatyczne pisanie", polegające na tym, że po podaniu odpowiednich sugestii ręka osoby zahipnotyzowanej "sama" pisze na zadany lub dowolny temat. Jak się łatwo domyślić, zjawisko to zostaje niekiedy wykorzystane w postępowaniu diagnostycznym. Walor takiego pisania polega niekiedy na tym, że osoba zahipnotyzowana pisemnie przedstawia sprawy, które przez nią samą są nie uświadamiane lub w inny sposób ukrywane. Bardziej złożone jest zjawisko "pisma lustrzanego", a więc takiego kreślenia liter, że są one możliwe do odczytania po przystawieniu lustra, w odbiciu. Zdumiewająca jest niekiedy łatwość, z jaką piszą w ten sposób niektóre osoby zahipnotyzowane, nie umiejące (podobnie jak większość ludzi) wykonać podobnych czynności na jawie. Z drugiej strony wiadomo jednak, że podobny sposób pisania występuje u niektórych pacjentów neurologicznych: tam – jako przejaw choroby, tutaj – jako rezultat szczególnego i odwracalnego stanu psychicznego. , Do najbardziej ulubionych demonstracji hipnotyzerów estradowych należało wykonywanie tak zwanego "mostu kataleptycznego", ukazującego rzekomą potęgę władzy hipnotyzera nad ludzkim ciałem. Byli i tacy, którzy dla spotęgowania efektu stawali na klatce piersiowej swojej ofiary (bo tak już to trzeba nazwać), która w stanie bardzo dużego usztywnienia mięśni spoczywała "przez pewien czas, niczym most, na dwóch punktach podparcia w okolicach głowy (podstawa czaszki) i pięt. Spektakularność takiego widowiska przyczyniła się do tego, że podobne demonstracje (na szczęście już bez użycia hipnozy) są także współcześnie przedstawiane publiczności przez uzdolnionych iluzjonistów. Faktem jest jednak, że można zmusić mięśnie człowieka zahipnotyzowanego do tak znacznego wysiłku, który nie byłby możliwy w stanie czuwania. Wykonanie mostu kataleptycznego jest możliwe w sposób świadomy przez wielu w miarę wysportowanych i niezbyt ciężkich ludzi, ale hipnoza zwiększa te możliwości. Oczywiście i w tym zjawisku nie ma niczego z czarów i cudów, obowiązują zasady bilansu energetycznego. Most kataleptyczny w hipnozie (podobnie jak pełny łuk histeryczny i reakcje mięśniowe w katalepsji sztywnej) możliwy jest do uzyskania tylko wówczas, gdy osoba zahipnotyzowana jest w ogóle fizjologicznie zdolna do takiego wysiłku, chociaż może w stanie czuwania nigdy nie wykorzystywać aż tak bardzo swoich mięśni, uważając, że jest to niemożliwe. Inaczej mówiąc mamy wtedy do czynienia z przekroczeniem pewnej bariery psychologicznej, ale nie fizjologicznej. Po dłuższym wykonaniu takiej figury pojawi się silne zmęczenie mięśni, a niektórzy autorzy uważają, że może nawet nastąpić naderwanie przyczepów mięśniowych. Pogląd taki nie jest powszechny w związku z dowodami na to, że człowiek zahipnotyzowany kontroluje jednak przez cały czas sytuację w sposób nieświadomy i w momencie rzeczywistego zagrożenia reaguje obronnie samoistną dehipnotyzacją. Osoby o cechach histerycznych ujawniają niekiedy w czasie hipnozy różnego rodzaju drgawki i drżenia, pojawiające się bez żadnych sugestii w tym zakresie. Najczęściej jest to forma nie uświadomionego zwracania uwagi na siebie hipnotyzującego w celu wzbudzenia dodatkowego zainteresowania swoim stanem. Wszelkie objawy mięśniowe naśladujące porażenia lub napad epileptyczny są na tyle bardziej "udane", na ile pacjent miał okazję obserwować prawdziwe zaburzenia tego typu. Jest to wyraźnie widoczne przy różnego rodzaju "porażeniach" demonstrowanych w hipnozie według własnych wyobrażeń pacjenta na ten temat, bez znajomości pełnego obrazu neurologicznego. Badacze hipnozy odnotowują także, rzadko spotykane współcześnie na naszym terenie, histeryczne objawy "opętania", wyrażające się w czasie hipnozy (lub poza hipnozą) złożonymi reakcjami mimicznymi, pantomimicznymi i wokalizacyjnymi. Osobiście nie spotkałem dotychczas takiego przypadku (nie ma ich obecnie w Polsce?), chociaż, oglądając francuskie filmy naukowe na ten temat, przyznaję, że czynią one dość duże wrażenie nawet na osobach obytych ze zjawiskami hipnotycznymi, a także histerycznymi. REGRESJA WIEKU Szczególnym sposobem wykorzystania złożonych halucynacji hipnotycznych jest zjawisko regresji wieku, polegające na tym, że osoba zahipnotyzowana może "wędrować w czasie" i w ten sposób daje się przeprowadzić cofnięcie do wcześniejszych okresów życia. Istnieje kilka metod uzyskiwania regresji wieku, ale najczęściej używane są sugestie typu: "Przenoszę panią teraz do okresu, kiedy urodziła się pani młodsza siostra" lub "Za chwilę poczuje pan, że znów ma pan sześć lat i to jest ten moment, kiedy przywieziono pana do szpitala". Oczywiście podawanie takich sugestii wymaga, co jest zresztą w ogóle warunkiem wstępnym prowadzenia hipnozy, dobrego rozeznania biografii osoby hipnotyzowanej. Niekiedy, szczególnie w hipnozie eksperymentalnej prowadzonej z osobami o żywej wyobraźni, można sugerować poruszanie się "wehikułem czasu" i tym sposobem uzyskiwać dowolną regresję wieku. W przypadku skutecznego wywołania tego zjawiska zachowanie osób zahipnotyzowanych przypomina, niekiedy z dużą dokładnością zachowanie charakterystyczne dla tego wieku, do którego nastąpiło cofnięcie. W związku z takimi eksperymentami poczyniono wiele interesujących obserwacji dotyczących sposobu mówienia, pisania, rysowania, liczenia i innych czynności, które mają swoje cechy charakterystyczne w poszczególnych fazach rozwojowych. Cofnięcie do wieku przedszkolnego wywołuje na przykład "utratę" zdolności pisania i czytania, prymitywne liczenie, rysowanie w sposób typowy dla tego wieku, ubóstwo języka itp. Niektórzy badacze podają także, że cofnięcie do wieku poniżej 6 miesięcy życia powoduje ponowne pojawienie się odruchu Babińskiego, który – jak wiadomo – w starszym wieku zanika. Sceptycy wyrażają jednak w tym miejscu pogląd, że wywołanie tego odruchu jest możliwe także w czasie snu fizjologicznego i dlatego jego pojawienie się w hipnozie nie wydaje się niczym nadzwyczajnym. Wielokrotnie starano się zgłębić naturę zjawiska regresji wieku, dyskutując głównie nad tym, czy osoba znajdująca się w tym stanie odgrywa siebie z dzieciństwa zgodnie z wyobrażeniami na ten temat, czy też jest to rzeczywiste przeżycie wyznaczonych regresją momentów wcześniejszego życia. Niestety, powiedzmy od razu, że zwolennicy obu tych poglądów dysponują mocnymi argumentami, co skłania jeszcze innych badaczy (np. Erickson, Wolberg) do przyjęcia, że regresja wieku jest połączeniem grania roli i rzeczywistego przeżycia. W sporze tym możliwe jest przyjęcie jeszcze jednego wariantu, za którym opowiadałbym się także osobiście, mianowicie takiego, że istnieją różne rodzaje reakcji hipnotycznych poszczególnych osób – są osoby predysponowane do grania roli w hipnozie i takie, które rzeczywiście i w pełni przeżywają wszystkie halucynowane sytuacje. Niezależnie jednak od tego, z jakim mechanizmem psychologicznym mamy tutaj do czynienia, zjawisko regresji wieku jest wielce interesujące dla badaczy eksperymentalnych, a także hipnoterapeutów poszukujących możliwości jego coraz lepszego wykorzystania w leczeniu. Stwierdzono na przykład, że osoba hipnotycznie zregresjonowana może przypomnieć sobie wydarzenia, osoby, nazwy, z którymi miała do czynienia we wcześniejszym wieku. Czy można się dziwić, że chociażby z tego tylko powodu jest to zjawisko interesujące nie tylko terapeutów, ale także policje w różnych krajach, nie mówiąc już o zwolennikach teorii reinkarnacji oraz przeciętnych śmiertelnikach, którzy zgubili gdzieś ważne dla siebie przedmioty? Istnieje wiele dowodów na to, że przynajmniej w niektórych przypadkach regresja wieku pozwala na prawdziwe odtworzenie śladów pamięciowch, których zaktualizowanie w stanie czuwania nie jest możliwe. Bardzo interesujące dla analiz psychologicznych (także diagnostycznych) są rysunki osób zregresjonowanych do wieku dziecięcego. Znów nie zawsze, ale dość często są to rysunki wykonane w sposób na tyle charakterystyczny dla określonego wieku, że próba wykonania podobnego zadania w stanie czuwania nie udaje się nikomu, kto nie posiada szczegółowej wiedzy psychologicznej na ten temat. Dla osób pragnących dowodów neurologicznych istnienia omawianych tutaj zjawisk mogę podać informację o doniesieniu naukowym, że regresja wykonana u epileptyka do wieku poprzedzającego występowanie padaczki spowodowała pojawienie się prawidłowego zapisu EEG. Wielokrotnie badano także odpowiednimi testami poziom inteligencji osób zregresjonowanych i uzyskiwano wyniki zgodne z normami dla tego wieku, chociaż zdarzało się także, że przy regresji wieku do lat trzech badacze uzyskiwali wyniki typowe dla dzieci siedmioletnich. Szczegółowe badania metodami projekcyjnymi (głównie testem Rorschacha) wykazywały jednak, że organizacja osobowości osób zregresjonowanych jest w większości dojrzała, a nie taka, jak w wieku dziecięcym. Ustosunkowanie się do takich i wielu innych badań jest ogromnie trudne, jeśli nie wręcz niemożliwe. Wynika to z omówionych już wcześniej trudności metodologicznych w badaniu zjawisk hipnotycznych. Każdy z badaczy hipnotyzuje swoją metodą, wprowadza wiele kontrolowanych i niekontrolowanych sugestii, dobiera osoby badane według własnych kryteriów i w rezultacie uzyskuje wyniki, których już nikt później nie może dokładnie zweryfikować. Regresja wieku pozwala niekiedy na uzyskiwanie rezultatów zdumiewających i wysoce wiarygodnych. Należą do nich dobrze opracowane przypadki osób, które w okresie dzieciństwa zmieniły strefę językową i w wieku dorosłym absolutnie nie potrafiły posługiwać się mową swojego dzieciństwa, a jednak podczas regresji hipnotycznej z łatwością używały tego "całkowicie zapomnianego" języka. Interesujące są wypowiedzi osób zregresjonowanych do wieku niemowlęcego, którym polecono pamiętać po hipnozie swoje przeżycia. Trudno jednak skontrolować prawdziwość takich wypowiedzi, podobnie jak trudno ustosunkować się do relacji osób informujących po takim eksperymencie, jak wyglądał ich moment urodzenia, a nawet chwila zapłodnienia i życie wewnątrzmaciczne. Ciekawość człowieka jest, oczywiście, nieograniczona i dlatego, chociaż nie należy to do tematów objętych tym opracowaniem, odnotujmy, że prowadzi się w świecie sporo eksperymentów dotyczących regresji wieku jeszcze bardziej wstecz, poszukując dowodów istnienia człowieka w poprzednim wcieleniu. Od czasu do czasu obiegają więc świat wieści o tym, że ktoś uczestniczący w takim eksperymencie zaczął nagle przemawiać językiem starogreckim lub hebrajskim, podając prowadzącemu eksperyment informacje na temat swojego poprzedniego wcielenia. Podobnie rzecz ma się przy stosowaniu progresji hipnotycznej, a więc przenoszenia osoby zahipnotyzowanej w przyszłość. Oficjalna nauka ustosunkowuje się do tych wszystkich doniesień, jak do fantazji i oszustw, a opowieści na temat takich eksperymentów traktuje się podobnie jak opowieści o latających talerzach. Nie zapominajmy jednak, że większość współczesnych naukowców, wykształconych w regułach obowiązujących na terenie nauk matematyczno-fizycznych i przyrodniczych, rozumuje według zasady: "nic, co nie mieści się w znanych mi regułach – nie istnieje!" Czy na pewno? PROCESY PAMIĘCIOWE W HIPNOZIE Psychologiczne analizy procesów pamięciowych prowadzone były od początku istnienia psychologii jako nauki. Jest to zrozumiałe, jeśli uświadomimy sobie, jak wiele czynności ludzkich zależy od sprawnego funkcjonowania tych procesów. W badaniach laboratoryjnych, w tysiącach odpowiednio zaprogramowanych badań, ustalono ogólne i szczegółowe prawidłowości przebiegu tych procesów. Nie udało się dotąd uzyskać pewności, czym w istocie jest zapis pamięciowy, chociaż coraz więcej argumentów przemawia za tym, że engram (ślad pamięciowy) powstaje jako specyficzna struktura białkowa. Niezależnie od tego jednak, czym jest pamięć, wiadomo, że ten zespół procesów psychicznych funkcjonuje, że niekiedy pojawiają się zakłócenia pamięci oraz, że istnieją czynniki optymalizujące przebieg procesów pamięciowych. Bez przesady można też powiedzieć, że nasza współczesna wiedza o procesach pamięciowych byłaby dużo uboższa, gdyby nie interesujące wyniki badań nad pamięcią w hipnozie. Szczególne funkcjonowanie procesów pamięciowych w stanie hipnotycznym znane było od dawna i w rozmaity sposób wykorzystywane. Zainteresowanie Freuda hipnozą również zaczęło się od obserwacji dotyczących przypominania sobie przez zahipnotyzowanych pacjentów wydarzeń z przeszłości. Freuda zniechęciło do hipnozy to, że owe wspomnienia dość często mieszają się w trudny do rozróżnienia sposób z fantazjami, a ponadto metody psychoanalityczne (na przykład technika wolnych skojarzeń) dostarczały bardziej prostych sposobów odtwarzania odległych wspomnień. Faktem jest jednak, że człowiek ma znacznie bogatszy zapis pamięciowy niż mu się to wydaje na podstawie umiejętności przypominania sobie przeszłych wydarzeń, w stanie czuwania. Badacze tych zagadnień nie są zgodni co do tego, czy wszystko, co raz zostało zapisane w pamięci człowieka, pozostaje tam w sposób trwały, czy też dotyczy to tylko niektórych śladów pamięciowych. Przypomnijmy, że najprostszy podział procesu pamięciowego wyróżnia trzy zasadnicze fazy: zapamiętywanie (tworzenie śladów pamięciowych), przechowywanie materiału (utrzymywanie śladów pamięciowych) i przypominanie (aktualizowanie śladów pamięciowych). Właśnie ta ostatnia faza ogranicza często naszą zdolność posługiwania się materiałem pamięciowym wskutek trudności w aktualizowaniu niektórych śladów pamięciowych. Trudności te mogą mieć charakter przejściowy, wynikający na przykład z zakłócającego wpływu emocji. Przekonało się o tym wiele osób mających "pustkę" w głowie na egzaminie i przypominających sobie wszystko to, co potrzebne, po wyjściu z sali egzaminacyjnej. W innych przypadkach zakłócenia procesu przypominania powstają wskutek zmęczenia, psychologicznych mechanizmów obronnych i innych jeszcze przyczyn. Odpowiednie badania wskazują na okoliczności zakłócające proces zapamiętywania lub przechowywania materiału pamięciowego i tutaj również, chociaż w mniejszym stopniu, pomocne są badania nad przebiegiem tych procesów w hipnozie. Nie można w sposób jednoznaczny określić, jakie są proporcje dających się i nie dających się zaktualizować na jawie śladów pamięciowych poszczególnych ludzi. Wiele przemawia za tym, że te ukryte engramy występują u każdego z nas w dużej ilości i w sposób nie uświadomiony wpływają na nasze zachowanie, czyniąc je niekiedy pozornie niezrozumiałym. Pamięciowy zapis naszych doświadczeń życiowych stanowi istotny element osobowości, pobudza lub hamuje jej rozwój, leży u podstaw reakcji nerwicowych i innych zakłóceń psychicznych, stanowi jedną z podstaw procesów motywacyjnych. W stanie hipnotycznym (po aktywizacji umożliwiającej osobie zahipnotyzowanej mówienie) zdolność przypominania sobie odległych wydarzeń jest na ogół od razu większa niż w stanie czuwania, nawet bez żadnych dodatkowych sugestii w tym zakresie. Wynika to najprawdopodobniej z ułatwienia przypominania poprzez silną koncentrację uwagi i wyeliminowanie dystraktorów. Bardziej zaawansowanej penetracji śladów pamięciowych dokonuje się na ogół poprzez wykorzystanie zjawiska hipnotycznej regresji wieku. W zależności od celu eksperymentu lub badania to "cofnięcie czasu" może dotyczyć kilku godzin, dni lub wielu lat. Nie zawsze, cc prawda, ale jednak stosunkowo często, udaje się wówczas osobie zahipnotyzowanej przypomnieć sobie wydarzenia, nazwiska i inne fakty, co do których istniało przekonanie, że dawno zostały zapomniane. Jeden z prostych eksperymentów na ten temat jest równocześnie sprawdzianem rzeczywistości przeżyć związanych z regresją wieku. Osobę zahipnotyzowaną cofa się do jakiegoś odległego, znaczącego dnia w jej życiu i w trakcie opowiadań na temat wydarzenia tego dnia zadaje się pytanie: a jaki to jest dzień tygodnia? Jeśli poznawalibyśmy w ten sposób przebieg dnia, w którym osoba zahipnotyzowana obchodziła swoje na przykład dziesiąte urodziny lub był to dzień pierwszego pójścia do szkoły, to łatwo sprawdzić w odpowiednim kalendarzu prawdziwość takiej informacji. Kilka podobnie skonstruowanych sprawdzianów daje nam odpowiedź na to, czy regresją była rzeczywista, a przy okazji stanowi przykład ukazujący, jakie błahe treści pamięciowe przechowujemy przez wiele lat, nie zdając sobie z tego sprawy. Możliwość przeszukiwania zakamarków pamięci w hipnozie stanowi tylko jeden z kierunków działań eksperymentalnych lub diagnostyczno-terapeutycznych. Poniekąd przeciwstawnym zjawiskiem jest amnezja hipnotyczna. Na ogół przyjmuje się, że przeżycia osoby głęboko zahipnotyzowanej objęte są samoistną amnezja, będącą równocześnie wskaźnikiem tego, że uzyskana została faza somnambulizmu. W lżejszych stanach hipnotycznych amnezja występuje częściowo (pozostawiając tzw. wyspy pamięciowe) lub nie ma jej wcale. Jest to niekiedy przyczyna rozczarowania osoby hipnotyzowanej, która pamiętając przebieg eksperymentu lub zabiegu uważa, że nie była zahipnotyzowana. Niezależnie od pewnych różnic indywidualnych, które są omawiane w dalszej części książki, istnieją także ogólne prawidłowości związane z możliwością sterowania sugestiami zakresem niepamięci i trwałością tego zjawiska. Można na przykład podać sugestię osobie głęboko zahipnotyzowanej, że cały przebieg eksperymentu (zabiegu) będzie przez nią dokładnie zapamiętany i przypomni się bezpośrednio po dehipnotyzacji lub później na określony sygnał (na przykład w formie sugestii pohipnotycznej: "przypomni pan sobie wszystko, co się z panem działo w hipnozie, w momencie gdy sięgnę po notatnik"). Można również sugerować całkowitą lub częściową amnezję, ale powodzenie takich sugestii możliwe jest tylko wówczas, gdy osiągnięty został stan hipnotyczny bardzo bliski somnambulizmowi. W przypadkach mniej głębokiej hipnozy amnezja nie wystąpi nawet przy intensywnym jej sugerowaniu. Czas trwania niepamięci hipnotycznej jest indywidualnie bardzo zróżnicowany, od kilku minut do wielu lat, a może nawet pełnej trwałości, co z przyczyn technicznych trudno dowieść. Somnambuliczna amnezja samoistna, jeśli nie była wzmocniona dodatkowymi sugestiami ustępuje na ogół stopniowo po kilku dniach, najdalej tygodniach. Zastosowanie sugestii blokujących przypominanie może być jednak skuteczne co najmniej przez dwa lata, czego dowiedziono w odpowiednich eksperymentach. Omówienie przebiegu procesów pamięciowych w hipnozie byłoby niepełne, gdybyśmy pominęli zagadnienia związane z uczeniem się. Jest to problematyka na tyle ważna, że wiążą się z nią nadzieje zarówno dydaktyków, jak i hipnotyzerów. Na podstawie istniejących już w tym zakresie badań można przyjąć, że efektywność uczenia w hipnozie jest wyższą niż w stanie czuwania. Dotyczy to zarówno warunkowania reakcji, jak i nabywania wiedzy. Nie ma jednak żadnych podstaw do twierdzenia, że stan hipnotyczny rozszerza naturalne możliwości pojedynczych osób pod tym względem. Zwiększona wydajność uczenia w hipnozie (zakres, tempo) wynika bowiem z możliwości uzyskania w tym stanie optymalnych warunków sprzyjających szybkiemu i trwałemu zapamiętywaniu materiału (treningowi reakcji). Dzieje się tak głównie wskutek odpowiedniego zorganizowania procesów uwagi, wzmożenia motywacji do uczenia się i wyeliminowania czynników zakłócających proces uczenia się na jawie. Wyniki uzyskiwane przez poszczególne osoby są, co prawda, zróżnicowane, ale zachęcające. Jednak nie na tyle, aby zaspokoić "apetyty" niektórych osób pragnących uczyć się lekko i bez wysiłku we śnie. SUGESTIE POHIPNOTYCZNE Realizowanie różnego rodzaju sugestii podanych w hipnozie po zakończeniu eksperymentu lub zabiegu jest zjawiskiem bardzo interesującym i szczególnie ważnym dla hipnoterapii. Wielokrotnie zastanawiano się nad tym, jaki jest mechanizm tego zjawiska, ale – niestety – nie umiemy wyjść poza sferę hipotez w tym względzie. Wielu badaczy hipnozy uważa, że pozostawienie do realizacji sugestii pohipnotycznej powoduje, iż przeprowadzona następnie dehipnotyzacja jest w istocie niepełna – pozostaje jakiś fragment stanu hipnotycznego (może podobny do tzw. snu parcjalnego?), współistniejący przez różnie długi okres czasu ze stanem czuwania i nie zakłócany snem fizjologicznym. W określonym, wyznaczonym podczas hipnozy momencie następuje realizacja sugestii pohipnotycznej, powodująca równocześnie ustąpienie owego zalegającego fragmentu stanu hipnotycznego. Hipoteza taka, chociaż nieco karkołomna z punktu widzenia naszej współczesnej wiedzy na temat właściwości snu i czuwania, jest jednak na tyle przekonująca, że oczywisty wydaje się fakt, iż utrzymywanie się, a następnie realizowanie sugestii pohipnotycznej samo w sobie stanowi dowód przedłużonego działania hipnozy. Można jednak to zjawisko potraktować inaczej i przyrównać .je do tego, co wiemy na temat czynności natrętnych, kompulsywnych. To znane w psychologii zjawisko polega na występowaniu u niektórych pacjentów "wewnętrznego przymusu" wykonywania rozmaitych, niekiedy prostych i banalnych, a niekiedy dziwacznych, absurdalnych czynności. Próbując zinterpretować w kategoriach psychologicznych mechanizm natręctw – można powiedzieć, że jest to szczególny rodzaj efektu psychicznego, polegający na powstaniu z nie znanych przyczyn uporczywej fiksacji procesu motywacyjnego. W rezultacie pacjent wielokrotnie powtarza te same czynności ruchowe, niekiedy całe zespoły działań" lub wielokrotnie realizuje te same schematy w procesach myślowych. Być może, wprowadzenie w czasie hipnozy sugestii, której realizacja przewidziana jest w terminie późniejszym, powoduje sztuczne wytworzenie natręctwa. Fakt, że w hipnozie eksperymentalnej najczęściej stosowane są sugestie hipnotyczne przewidziane do jednokrotnego zrealizowania, w niczym nie osłabia tej hipotezy, ponieważ równie dobrze można wytworzyć (czyni się tak często w hipnoterapii) proces wielokrotnego realizowania określonych sugestii dopełniających się zawsze po zadziałaniu określonych bodźców sytuacyjnych. Interesujące są w tej mierze wypowiedzi osób poddawanych działaniu sugestii pohipnotycznej. Najczęściej słyszymy wówczas określenia: "czułem wewnętrzny przymus wykonania tej czynności", "coś popychało mnie do takiego właśnie działania", "nie wiem, dlaczego to zrobiłem, ale wiedziałem, że muszę to zrobić", a nawet takie: "wiedziałem, że to jest najprawdopodobniej sugestia pohipnotyczna, próbowałem się obronić przed jej działaniem, ale to było silniejsze ode mnie". Bardzo często sugestiom pohipnotycznym towarzyszy niepamięć tego, że zostały one wywołane w hipnozie. Amnezja taka może być naturalnym rezultatem przyjęcia sugestii w stanie głębokiej hipnozy, lub też wynika z dodatkowych sugestii eksperymentatora, blokujących zdolność przypomnienia sobie faktu podawania sugestii pohipnotycznej. Charakterystyczne staje się wówczas podawanie przez osoby badane paralogicznych wyjaśnień postępowania wynikającego z realizacji sugestii pohipnotycznej. Dzieje się tak nawet wówczas, jeśli wprowadzona zostanie sugestia dziwaczna w swej treści. W prostym przykładzie sugestii nakazującej, aby w określonym momencie po zakończeniu hipnozy osoba badana przeniosła krzesło w inny punkt pomieszczenia, słyszymy na ogół wyjaśnienie: "to krzesło nie stało na swoim miejscu". W badaniach eksperymentalnych stosuje się niekiedy sugestie, których wykonanie, jak się wydaje, nie pozwala na logiczne wyjaśnienie, na przykład: "w momencie gdy przesunę klucze leżące na stole – zerwie się pan z krzesła i wykona pięć przysiadów". Po dopełnieniu tej sugestii na stosowne pytanie można jednak usłyszeć spokojną odpowiedź: "bardzo ścierpły mi nogi i musiałem się trochę rozruszać". Badając ewentualną odporność poszczególnych osób na realizację dziwacznych sugestii lub ich zdolność paralogicznego wyjaśnienia swoich czynności można posunąć się jeszcze dalej, podając sugestię: "kiedy będziemy się żegnać, pan wykrzyknie – kukuryku na patyku!" Jednak nawet wówczas można usłyszeć w formie wyjaśnienia: "chciałem tym sposobem podkreślić, że czuję się po zabiegu bardzo dobrze i jest mi wesoło". Nie należy przypuszczać, że podobne sprawdziany eksperymentalne służą zaspokajaniu pustej ciekawości eksperymentatora. Dobre poznanie możliwości wprowadzania dziwacznych i trudnych do zrealizowania sugestii jest niezmiernie istotne przy formułowaniu programu hipnoterapii. Niezmiernie trudno jest bowiem odpowiedzieć na pytanie, czy student uczestniczący dobrowolnie w badaniach nad hipnozą i skłoniony do zapiania jak kogut ma do pokonania większy, czy też mniejszy opór wewnętrzny w porównaniu z alkoholikiem, któremu podaje się sugestię, aby "szerokim łukiem" omijał sklepy monopolowe? Który z nich ma uczucie większej dziwaczności swojego działania? Bardzo interesującym zagadnieniem jest sprawa trwałości sugestii pohipnotycznych i sposobu ich realizowania po dłuższym czasie. Niestety, nie można z góry przewidzieć, czy sugestie wprowadzane u poszczególnych osób będą mniej lub bardziej trwałe. Poza techniką samego wprowadzania sugestii pohipnotycznych istotną rolę odgrywają bowiem bliżej nie rozpoznane dotąd właściwości indywidualne poszczególnych osób. Stanowi to pewien problem przy hipnoterapii, o którym będzie jeszcze mowa. W niektórych przypadkach sugestie są jednak bardzo trwałe, czego przykładem może być następujący eksperyment. Studentce uczestniczącej w serii eksperymentów hipnotycznych, która ujawniała zdolność do przeżywania skomplikowanych zjawisk hipnotycznych, podałem w czasie ostatniego eksperymentu sugestię, że określonego dnia, w ściśle wyznaczonej godzinie, zatelefonuje do mnie, podając złożoną kombinację cyfr. Termin realizacji tej sugestii wyznaczyłem za dziesięć miesięcy, wprowadziłem pełną amnezję podania tej sugestii i zgodnie z ogólnym programem prowadzonych eksperymentów kontakty nasze zostały przerwane^ W wyznaczonym terminie zasiadłem przy telefonie, który zadzwonił z pięciominutowym opóźnieniem. Studentka po upewnieniu się, że mówi ze mną, lekko zdyszanym głosem podała oczekiwaną kombinację cyfr, a następnie zaczęła mnie przepraszać, że nie wie, dlaczego, ale musiała mi to powiedzieć. W tym momencie zapytała mnie także, czy nie jest to przypadkiem realizacja sugestii pohipnotycznej? Umówiłem się z nią na bezpośrednią rozmowę w celu uzyskania dodatkowych wyjaśnień. Okazało się, że przez całe dziesięć miesięcy, w czasie których studiowała, wypoczywała, podróżowała itd., ani przez moment "nie przyszło jej do głowy", że ma do wykonania jakąś czynność zasugerowaną w hipnozie. Dopiero w wyznaczonym dniu, po obudzeniu się, pomyślała, że powinna do mnie zatelefonować, ale w pierwszej chwili odrzuciła tę myśl jako bezsensowną. W ciągu dnia jeszcze kilkakrotnie w różnych momentach nieoczekiwanie nachodziła ją myśl, że powinna jednak do mnie zatelefonować. Zadawała sobie pytanie "po co?", przecież nie ma mi nic do powiedzenia. Parę minut po dwudziestej (miała telefonować o dwudziestej trzydzieści) wyszła z akademika zdecydowana do mnie zatelefonować, chociaż nadal miała uczucie, że "pewnie się wygłupi, bo nie ma przecież nic do powiedzenia". O dwudziestej trzydzieści weszła do budki telefonicznej i wykręciła mój numer telefonu. Zorientowała się, że automat jest popsuty i wówczas poczuła lekki niepokój. Pobiegła do następnego automatu i stamtąd dodzwoniła się do mnie. Po usłyszeniu mojego głosu "przyszło jej do głowy", aby podać pewną kombinację cyfr. Poczuła wówczas ulgę i uświadomiła sobie, że zapewne realizuje sugestię pohipnotyczna. Przebieg tego eksperymentu był tak dobry, że aż mnie zaniepokoił. Zapytałem, co by zrobiła, gdyby nie mogła się do mnie z jakichkolwiek^ powodów dodzwonić. Wyjaśniła, że pomyślała o tym w czasie biegu do następnej budki telefonicznej – wysłałaby wówczas do mnie widokówkę z pozdrowieniami. Było to zgodne z dodatkową sugestią zabezpieczającą, którą podałem jej dziesięć miesięcy wcześniej. Podobne eksperymenty prowadzili inni badacze, uzyskując pełną realizację, nawet bardziej złożonych sugestii, po dwóch latach. Wyniki tych eksperymentów czynią nieprawdziwym dość szeroko rozpowszechnione mniemanie, że efekty hipnozy są nietrwałe i tym samym zniechęcają do jej stosowania. Niewątpliwie duża trwałość sugestii pohipnotycznych nie występuje u wszystkich somnambulików, ale nie ogranicza to jeszcze w sposób istotny możliwości wynikających ze stosowania tej metody. Nie jest prawdą, że sen fizjologiczny niweczy efekty stanu hipnotycznego, pod warunkiem, że zastosowane zostaną dodatkowe sugestie zabezpieczające przed samoistną dehipnotyzacją w czasie snu. Potwierdzeniem tego może być eksperyment wykonany przez kolegów w Czechosłowacji, którzy wprowadzili pacjentkę w stan hipnozy trwający nieprzerwanie (?) przez dwa tygodnie. W tym czasie pacjentka prowadziła normalny tryb życia, jadła, spała i realizowała czynności fizjologiczne. Po dwóch tygodniach eksperyment zakończono, uznając, że mógłby on trwać przez dowolnie długi okres. Wątpliwość istnieje jedynie co do tego, czy w czasie snu fizjologicznego pacjentka równolegle znajdowała się w stanie hipnotycznym, czy też była to samoistna przerwa w tym stanie, odnawiającym się po przebudzeniu, wskutek działania odpowiedniej sugestii pohipnotycznej, bez konieczności ponownego indukowania hipnozy. Wydaje się, że przy obecnym stanie naszych metod badania snu fizjologicznego pełna odpowiedź na to pytanie nie jest możliwa. Nie jest natomiast niczym szczególnym pojawianie się stanu hipnotycznego bardzo szybko, wskutek zadziałania wcześniej podanej sugestii pohipnotycznej, w ściśle wyznaczonej tymi sugestiami sytuacji. Z możliwości takiej korzystają rutynowo wszyscy badacze hipnozy i hipnoterapeuci, kierując się prostą zasadą oszczędzania czasu. Doprowadzenie do stanu hipnotycznego którąkolwiek z klasycznych metod umożliwia wprowadzenie sugestii pohipnotycznej o treści informującej, że w przyszłości wprowadzenie w stan hipnozy będzie następowało z równym skutkiem po zastosowaniu takich to a takich działań. Bezpieczeństwo osoby hipnotyzowanej wymaga jednak rygorystycznego przestrzegania zasady wprowadzania sugestii wyłącznie o takiej treści, aby zahipnotyzowanie nie nastąpiło w okolicznościach przypadkowych lub poprzez działanie obcych niekompetentnych osób. Dlatego chociaż można sugestią pohipnotyczną spowodować, że w przyszłości ta sama osoba uzyska stan głębokiej hipnozy na przykład po klaśnięciu w .dłonie, dotknięciu ciała, podaniu ręki itp., korzysta się raczej z uwarunkowań na bodźce bardziej oryginalne, stosując równocześnie dodatkową klauzulę zabezpieczającą. Klauzula ta (będąc w istocie sugestią pohipnotyczną) brzmi na ogół w sposób następujący: "Odtąd będzie pan uzyskiwał stan głębokiej hipnozy szybko i łatwo w sytuacji, gdy... Będzie to jednak możliwe tylko wówczas, gdy hipnozę będę prowadził osobiście lub wówczas, gdy będzie ona prowadzona przez inną kompetentną osobę, do której będzie pan miał zaufanie i na której działanie wyrazi pan zgodę. Nikt inny, a w szczególności osoby niekompetentne w sprawach hipnozy lub osoby działające wbrew pana woli, nie potrafią odtąd pana zahipnotyzować. Na wszelkie działania takich osób jest pan trwale uodporniony, a próby hipnotyzowania pana przez tanie osoby skończyłyby się całkowitym niepowodzeniem". Ten szczególny rodzaj sugestii pohipnotycznej pozwala na znaczne uproszczenie samego procesu hipnotyzowania i wynikającą stąd oszczędność czasu. Daje także możliwość demonstrowania zjawisk hipnotycznych w przypadkach, gdy demonstracja taka jest uzasadniona, a nie musi być równocześnie połączona ze szkoleniem w zakresie indukcji hipnotycznej. W czasie demonstrowania zjawisk hipnotycznych na zebraniach naukowych, a także w programie popularnonaukowym realizowanym w telewizji posługiwałem się prostym i przygotowanym specjalnie do tych celów sposobem wprowadzania w hipnozę, opierającym się na wcześniej podanych sugestiach pohipnotycznych. Sposób ten polegał na tym, że osoby poddawane hipnozie wpatrywały się przez dwie, trzy sekundy w płomień zapalniczki, po którego zgaszeniu natychmiast uzyskiwały stan głębokiej hipnozy. Oczywiście, wszelkie próby naśladowania takiego sposobu wprowadzenia w hipnozę przez osoby niepowołane skończyłyby się całkowitym niepowodzeniem, a osoby poddawane przeze mnie temu zabiegowi były w pełni zabezpieczone przed przypadkowym i nie kontrolowanym wejściem w stan hipnozy. Przekonałem się jednak wówczas, że ten w istocie dość spektakularny pokaz wzbudza nieufność, co do prawdziwości demonstrowanych zjawisk, u osób nie mających wiedzy i doświadczenia w zakresie hipnozy. Trudno się temu dziwić zważywszy, że stan hipnotyczny jest jednak stanem dość szczególnym i możliwość jego wywołania tak prostą metodą wydaje się niektórym niewiarygodna, mimo wszelkich dodatkowych wyjaśnień. TEORIE HIPNOZY Dokonany wyżej przegląd zjawisk hipnotycznych jest z natury rzeczy opisowy i wskazuje na liczne znaki zapytania, jakie powstają przy obcowaniu z tymi fenomenami. Najogólniej mówiąc wiemy już dużo na temat tego, co się dzieje z człowiekiem zahipnotyzowanym i jakimi metodami można wywołać poszczególne reakcje, Bardzo niewiele można natomiast powiedzieć o tym, dlaczego występują poszczególne zjawiska hipnotyczne i jaki jest mechanizm ich powstawania. Dotychczasowe teorie na ten temat mają tyluż zwolenników, co i przeciwników. Koncepcje fizjologiczne zawierają twierdzenia, że w czasie hipnozy dochodzi do rzeczywistych zmian fizycznych w układzie nerwowym. Próbowano lokalizować te zmiany w istocie białej mózgu, w synapsach oraz w autonomicznym układzie nerwowym. Nie uzyskano jednak żadnych w pełni przekonujących dowodów tych zmian. "Wśród pojawiających się teorii fizjologicznych hipnozy dają się wyróżnić cztery zasadnicze koncepcje traktujące hipnozę jako: rodzaj snu, dziedziczny mechanizm unieruchamiający, dysocjację – odszczepienie od aktywności nawykowych oraz jako kopię odruchu ustrojowego zmienionego przez warunkowanie. Traktowanie hipnozy jako pewnego rodzaju snu jest bardzo rozpowszechnione i często znajduje odbicie w treści sugestii ("uśnie pan") podawanych przez niektórych hipnotyzerów. Pogląd taki ma jednak głębsze uzasadnienie w teorii Pawłowa, który uważał, że z fizjologicznego punktu widzenia istnieje duże podobieństwo pomiędzy hipnozą a snem. Uczniowie Pawłowa – rozwijając badania nad procesami pobudzania i hamowania – również uznali, że w czasie hipnozy dochodzi do hamowania procesów nerwowych w niektórych grupach komórek, podczas gdy w innych utrzymuje się pobudzenie umożliwiające zachowanie kontaktu z osobą hipnotyzującą. Samo wprowadzenie w hipnozę jest, zdaniem przedstawicieli tego kierunku teoretycznego, wzbudzeniem odruchów warunkowych wytworzonych w dzieciństwie przez matkę usypiającą dziecko. Wyjaśnienia te nie są, niestety, przekonujące w zestawieniu z wynikami EEG, procesów przemiany materii, krążenia mózgowego, czynności serca, rytmu i głębokości oddechu, oporności elektrycznej skóry. Wszystkie te badania dają wyniki zbliżone do tych, jakie człowiek uzyskuje w stanie czuwania i zależą w dużym stopniu od sposobu przeprowadzania hipnozy i poziomu uaktywnienia poszczególnych reakcji hipnotycznych. W hipnozie aktywnej, kiedy osoba zahipnotyzowana chodzi, mówi, ma otwarte oczy, halucynuje i wykonuje różne czynności – reakcje fizjologiczne są bardzo podobne do reakcji człowieka w stanie czuwania, chociaż jest to jednak inny stan psychiczny. Przez wiele lat dominował pogląd, że hipnoza jest właściwością dziedziczną i występuje dość powszechnie u zwierząt i ludzi jako tak zwany "mechanizm unieruchamiający". Znana jest dość powszechnie reakcja obronna zwierząt, polegająca na tym, że w razie niebezpieczeństwa pojawia się znieruchomienie. Darwin opisując to zjawisko twierdził, że mamy w tym przypadku do czynienia z dziedzicznym odruchem samoobrony, polegającym na symulowaniu śmierci. Niewątpliwie taki rodzaj reakcji obronnej jest w wielu przypadkach skuteczny, ponieważ wiele atakujących zwierząt rezygnuje z tego działania, jeśli nie spostrzega żadnego ruchu swojej ofiary. Zjawisko to znane jest także pod nazwą "hipnozy zwierzęcej" i w warunkach naturalnych może występować w czasie od kilku sekund do kilku godzin. Pogląd, że hipnoza zwierzęca jest w istocie tym samym, co hipnoza występująca u człowieka, bardzo odpowiadał badaczom skłonnym do przesadnych porównań reakcji ludzkich ze zwierzęcymi. Tymczasem nie negując słuszności wielu podobieństw biologicznych pomiędzy organizmami ludzkim i zwierzęcym, dysponujemy już współcześnie dowodami wskazującymi na znaczne różnice w sposobie reagowania, wynikające ze zdecydowanego dystansu rozwojowego, szczególnie w zakresie funkcji ośrodkowego układu nerwowego. Jest to wyraźnie widoczne przy zapoznawaniu się z osiągnięciami współczesnej etologii, tyleż interesującymi co trudnymi w przeniesieniu interpretacji na człowieka. Dlatego spośród różnych koncepcji teoretycznych hipnozy ta właśnie ma coraz mniej zwolenników. Interesująca jest natomiast teoria traktująca hipnozę jako szczególny rodzaj dysocjacji, rozszczepienia funkcji mózgowych (Janet P.). Możliwość występowania takiej dysocjacji u człowieka znana jest od dawna na podstawie obserwacji zachowania lunatyków oraz różnych postaci zamroczenia jasnego. W psychopatologii zjawiska takie najczęściej wiązane są z epilepsją, niekiedy z histerią. Porównywanie tych zjawisk z reakcjami człowieka zahipnotyzowanego wskazuje na wiele podobieństw, na przykład w zakresie automatyzmu działania i amnezji. Dokładniejsze badania rad hipnozą wykazują jednak, że w istocie mamy tutaj do czynienia nie tyle z dysocjacją funkcji, ile raczej z wysokim poziomem ich koordynacji. Automatyzm funkcjonowania osoby zahipnotyzowanej, jej posłuszeństwo poleceniom hipnotyzującego są pozorne, w rzeczywistości osoba zahipnotyzowana przez cały czas kontroluje sytuację. Podobnie rzecz się ma z amnezją pohipnotyczną, która również zdaje się mieć charakter nieświadomie pozorowany i jest odwracalna. Powiedzmy jednak szczerze, że nie wiemy zbyt dokładnie, jak to właściwie jest z tą dysocjacją w przypadkach pospolitego lunatyzmu i różnych odmian zamroczenia jasnego, ponieważ badanie tych stanów w trakcie ich trwania napotyka duże przeszkody techniczne. Nie można przecież wykluczyć, że pełniejsze poznanie tych stanów ukazałoby, iż to, co współcześnie widzimy jako różnice w porównaniu ze stanem hipnotycznym, jest w rzeczywistości ich podobieństwem. Jeszcze innym sposobem teoretycznego wyjaśnienia hipnozy jest traktowanie tego stanu jako złożonego systemu odruchów warunkowych. Z odpowiednich eksperymentów wiadomo, że można u człowieka warunkować (także przewarunkowywać, odwarunkowywać) wiele rozmaitych reakcji fizjologicznych, posługując się słowem jako bodźcem wyzwalającym te reakcje. Wiele interesujących wyników badań w tym zakresie przyniósł rozwój medycyny psychosomatycznej. Wypracowano rozmaite techniki eksperymentalne i terapeutyczne, za pomocą których można wywoływać słowami reakcje w układach krwionośnym, pokarmowym, oddechowym i innych, zgodne z oczekiwaniami. Wykazano, że nawet odruch źreniczny, po odpowiednich ćwiczeniach, będzie występował na polecenie słowne. Reakcje takie przebiegają poza świadomością i polegają na wykorzystaniu naturalnych zależności psychosomatycznych, a niekiedy także somatopsychicznych. Zdaniem zwolenników traktowania hipnozy jako odruchu warunkowego, słowa hipnotyzującego wzbudzają odruchowo reakcje fizjologiczne stanowiące podstawę tego stanu, z tym, że musi uprzednio istnieć uświadomiona lub nie uświadomiona chęć poddania się działaniu hipnotyzującego. Przeciwnicy tej koncepcji twierdzą natomiast, że aczkolwiek w hipnozie występuje wiele odruchów warunkowych, które są odpowiednio wykorzystane do celów eksperymentalnych lub terapeutycznych, to nie można tym sposobem wyjaśnić całej złożoności zjawisk hipnotycznych. Inaczej mówiąc używanie terminologii związanej ż procesami odruchowo-warunkowymi skazywałoby nas «a pewien prymitywizm w rozumieniu zjawisk, które zapewne mają nie tylko ,swój fizjologiczny, ale także psychologiczny i społeczny wymiar. Próby psychologicznego wyjaśniania natury hipnozy podejmowane były wielokrotnie i również nie przyniosły rozstrzygających rozwiązań. Do bardziej znanych należą trzy koncepcje, traktujące hipnozę jako: formę sugestii, granie roli oraz, jako przejaw regresji. Duża, a nawet bardzo duża podatność na sugestię osoby zahipnotyzowanej powoduje, że spełniane są bezkrytycznie wszystkie polecenia osoby hipnotyzującej. Niektórzy na tej podstawie twierdzą, że posłuszeństwo w spełnianiu poleceń jest charakterystyczne dla wielu osób także w innych, pozahipnotycznych okolicznościach. Na przykład człowiek głęboko religijny wypełnia ściśle nakazy swej wiary, a zdyscyplinowany żołnierz posłusznie wypełnia rozkaz, nawet jeśli naraża go to na utratę życia. Na tej samej zasadzie pacjent poddający się hipnoterapii miałby wykonywać wszystkie polecenia hipnoterapeuty, któremu ufa i uważa go za autorytet. Pogląd taki nie wydaje się jednak słuszny w świetle przeprowadzonych dotychczas badań nad hipnozą. Po pierwsze znane są liczne przykłady "nieposłuszeństwa" osób hipnotyzowanych w momencie, gdy dawano im polecenie, którego nie akceptowali. Na przykład człowiek z objawami fobii, któremu w hipnozie poda się polecenie kontaktu z obiektem wzbudzającym lęk, odmówi wykonania tego polecenia, nawet jeśli wszelkie inne sugestie przyjmował dotąd pozornie bezkrytycznie. Podobnie rzecz się ma w omawianych już przypadkach wydawania poleceń sprzecznych z zinterioryzowanymi normami moralnymi osoby hipnotyzowanej. Realizowanie sugestii w hipnozie, a także sugestii pohipnotycznych jest więc wyraźnie selektywne, a selekcjonerem jest sam pacjent. Ponadto dowiedziono już w odpowiednich badaniach, że podatność na sugestię nie jest równoznaczna podatności na hipnozę, są to dwie odrębne i słabo ze sobą skorelowane właściwości człowieka. Istnieją liczne przykłady uzyskiwania w pełni wyrażonego stanu hipnotycznego u ludzi wykazujących na jawie niski poziom podatności na sugestie i przeciwnie, osoby bardzo podatne na sugestie na jawie (np. małe dzieci, niektórzy niedorozwinięci umysłowo) nie dają się zahipnotyzować. Wyjaśnianie więc zjawisk hipnotycznych prostym oddziaływaniem sugestywnym jest zdecydowanie niepełne i nie oddające natury hipnozy. Inne podejście prezentują ci teoretycy, którzy uważają, że hipnoza polega na nie uświadomionym graniu roli przez człowieka poddanego takim działaniom. Sugestie i polecenia hipnotyzującego oraz ogólna wiedza na temat zachowania osób zahipnotyzowanych powodują, że człowiek poddany hipnozie w sposób nie uświadomiony zaczyna zachowywać się zgodnie z poleceniami i własnymi wyobrażeniami na ten temat. Zgodnie z tą koncepcją każdy człowiek wykazuje mniejszą lub większą skłonność do aktorstwa, a poddając się hipnozie daje upust tej skłonności. Argumentem przemawiającym za słusznością tej teorii są stosunkowo częste, dodatkowe inicjatywy w zachowaniu osoby zahipnotyzowanej, wykraczające poza podawane sugestie, uprzedzające oczekiwania hipnotyzującego. W niektórych przypadkach osoby znajdujące się w hipnozie czują się "jak ryby w wodzie", są aktywne, szybko demonstrują poszczególne fenomeny hipnotyczne, stwarzają wrażenie, iż zachęcają hipnotyzującego do formułowania dalszych sugestii i poleceń. Osobom obeznanym z demonstracjami histerycznymi może w tej sytuacji nasuwać się wiele analogii między tymi dwoma typami reagowania, co znajduje wyraz szczególnie w poglądach francuskiej szkoły hipnozy, nawiązującej dość mocno do omawianych uprzednio poglądów Charcota. Tłumaczenie wszystkich fenomenów hipnotycznych oraz różnic indywidualnych w tym zakresie jako "grania roli" wydaje się niezbyt przekonujące. Trudno bowiem w tych kategoriach zrozumieć głęboką anestezję hipnotyczną, umożliwiającą przeprowadzanie poważnych zabiegów chirurgicznych. Kontrargumentem dla tej koncepcji są także zjawiska towarzyszące głębokiej regresji wieku, chociażby przypominanie sobie bardzo odległych wydarzeń, niemożliwych do odtworzenia w stanie czuwania. Tak więc i ta teoria nie wydaje się być w pełni przekonująca, chociaż w odniesieniu do niektórych osób poddawanych hipnozie, jej zastosowanie jest bardzo pociągające. Psychoanalityczne interpretacje zjawiska hipnozy, zapoczątkowane przez Freuda, a rozwijane przez Ferenzciego i innych psychoanalityków, ujmują hipnozę jako przejaw regresji wynikający ze specyficznej interakcji powstającej pomiędzy hipnotyzowanym a hipnotyzującym. Niewątpliwą zaletą tej koncepcji jest zwrócenie uwagi na istotną rolę specyficznej gry społecznej, jaka tworzy się między tymi dwoma osobami w czasie eksperymentu lub zabiegu hipnotycznego. Zgodnie z ogólną tendencją interpretacyjną psychoanalizy stosunek osoby hipnotyzowanej do hipnotyzującej ujęty zostaje jako przeniesiony stosunek do rodzica. Uzasadnia to wyróżnianie hipnozy "ojcowskiej", prowadzonej przez hipnotyzera autorytatywnego, wymagającego posłuszeństwa i hipnozy "macierzyńskiej" odwzorowującej wcześniejsze schematy usypiania pod wpływem tkliwego, kojącego zachowania matki. Zdaniem psychoanalityków każdy człowiek, mimo uzyskania dojrzałości, zachowuje dziecięcą potrzebę poddania się autorytetowi, a interakcja powstająca w czasie prowadzenia hipnozy wyraźnie to umożliwia. W dalszym rozwinięciu tej interakcji hipnoza jest traktowana jako regresywne, a nawet masochistyczne poddanie się komuś potężnemu, zgodnie z wewnętrzną potrzebą przeżywania takich stanów. Psychoanalitycznie rozumiane "przeniesienie" umożliwia osobie zahipnotyzowanej wytworzenie zmienionego stanu Ego i czasowe wyłączenie Superego, poprzez przekazanie odpowiedzialności za siebie hipnotyzerowi. Stan taki przynosi, zdaniem zwolenników tej koncepcji, różnorodne korzyści psychologiczne osobie zahipnotyzowanej, a w przypadku ich ustania pacjent przestaje spełniać życzenia hipnotyzera lub nie poddaje się hipnozie. Istotną rolę w, tych wszystkich procesach psychoanalitycy przypisują nieświadomym pragnieniom erotycznym i porównują przeżycia w stanie hipnozy do przeżyć w stanie zakochania. Przyrównując przedstawione w tej koncepcji poglądy do różnorodnych zjawisk hipnotycznych można jednak łatwo popaść w wątpliwość, czy są to interpretacje słuszne i dostatecznie uniwersalne przy tłumaczeniu poszczególnych zjawisk hipnotycznych. Wydaje się, że i ta teoria wykazuje swoją słabość poprzez zbyt jednostronne podejście do tych zagadnień, nie pozwalające na pełne zrozumienie mechanizmów wyzwalających stan hipnotyczny i nie dające pełnego wglądu w naturę tego szczególnego stanu psychicznego. Przedstawione tutaj omówienie podstawowych twierdzeń fizjologicznych i psychologicznych teorii hipnozy wykazuje wyraźnie, że mimo wszelkich czynionych w tym kierunku prób ciągle jeszcze jesteśmy dość daleko od pełnego zrozumienia mechanizmów kierujących reakcjami człowieka zahipnotyzowanego. Wydaje się, że jest to sytuacja do pewnego stopnia podobna do tej, jaka istnieje przy formułowaniu teorii osobowości. Jest to przecież bez przesady odwieczny i główny temat teoretyczny w psychologii, rozwiązywany w każdym pokoleniu niejako na nowo i również bez pełnego powodzenia. Zarówno przy formułowaniu teorii hipnozy, jak i teorii osobowości powstaje ciągle ten sam dylemat: teorie szczegółowe są mało uniwersalne i "pasują" tylko do wyjaśnienia niektórych przypadków, a teorie bardzo ogólne stają się po prostu ogólnikowe i przez to nieprzydatne w praktyce klinicznej. Wynika to z ogromnego bogactwa ludzkiej psychiki, niepowtarzalnej indywidualności każdego człowieka, który jest zawsze odrębnym światem, niezależnie od naszej wspólnej biologicznej przynależności do gatunku homo sapiens. Jeśli mamy do czynienia, tak jak to właśnie jest w hipnozie, z interakcją dwóch światów zawartych w osobach hipnotyzującego i hipnotyzowanego, to powstające wówczas zjawiska stają się jeszcze bardziej skomplikowane, jednorazowe, niepowtarzalne i niezwykle trudne do szczegółowego opisania. Nie ma też potrzeby ukrywania faktu, że wielu nawet bardzo doświadczonych hipnotyzerów nie uświadamia sobie wszystkich elementów interakcji powstającej w chwili wykonywania zabiegu. Cechuje ich zazwyczaj podejście pragmatyczne, liczy się to, co przynosi rezultat terapeutyczny. Bardziej szczegółowych analiz przebiegu hipnozy dokonuje się na ogół tylko wówczas, gdy zabiegi lub eksperymenty nie przynoszą zamierzonych rezultatów, przy tym doświadczenie wskazuje na to, że wprowadzenie korekty postępowania w jednym przypadku wcale nie musi być skuteczne w innym, pozornie bardzo podobnym, przebiegu hipnozy. Nie można się więc dziwić, że hipnotyzerzy – praktycy charakteryzują się na ogół eklektycznym podejściem teoretycznym i traktują każdy zabieg i każdy eksperyment jako odrębną zamkniętą całość, trudną do ponownego odtworzenia mimo wszelkich starań o zachowanie jednolitości warunków. W związku z tym niektórzy twierdzą, że hipnoza i hipnoterapia jest bardziej sztuką niż nauką i stwierdzenie takie wcale nie brzmi pejoratywnie. Wynika to ze znacznego zaangażowania w hipnozie cech osobowości hipnotyzera, który w sposób mniej lub bardziej uświadomiony oddziałuje "całym sobą", a nie tylko poprzez stosowanie określonych technik postępowania. Właśnie to coraz powszechniej dostrzegane, ale niezmiernie trudne do pomiaru oddziaływanie "całym sobą" rodzi kolejne pytania teoretyczne dotyczące istoty tego oddziaływania. Nieufność wobec mesmerowskiej koncepcji przekazywania fluidu w hipnozie doprowadziła trzeźwo myślących badaczy do stanowiska negującego możliwość przekazu jakiejkolwiek energii w hipnozie. Niezmiernie trudne bowiem jest rozważanie takiej możliwości na obecnym etapie naszej wiedzy, w tym przypadku wiedzy fizycznej na temat promieniowania, fal elektromagnetycznych, energii itp. Z drugiej jednak strony istnieje już całkiem obszerny zestaw obserwacji dotyczących chociażby tego szczególnego rodzaju promieniowania, jakie daje się zarejestrować za pomocą tak zwanej fotografii kirlianowskiej. Poważne badania ośrodków naukowych w Związku Radzieckim, w Stanach Zjednoczonych i w niektórych innych krajach nadają coraz pełniejszy sens takim pojęciom jak "biopole" i "bioenergia", a więc pojęciom, które do niedawna uchodziły za całkowicie spekulatywne. Należy sobie jednak zdawać sprawę z tego, że występowanie owej "bioenergii" nie oznacza jeszcze, że możliwe jest jej przekazywanie innym osobom. Hipotezę taką, oczywiście, można postawić, ale jej zweryfikowanie jest na obecnym etapie badań niezmiernie trudne i mieści się raczej w kategoriach wiary niż nauki. Z drugiej jednak strony całkiem spora część osób zawodowo zajmujących się hipnozą czyni w swej codziennej pracy obserwacje wskazujące na to, że prócz określonej gry społecznej i oddziaływania sugestią w hipnozie odgrywa rolę jeszcze "coś" dodatkowego, wymykającego się spod kontroli, co umysł trzeźwo myślącego badacza odrzuca, ale intuicja każe brać pod uwagę. Nie można także wykluczyć, że hipnoza nie jest stanem jednorodnym, ale występuje w kilku odmianach i to niezależnie od różnic indywidualnych, wynikających z właściwości psychofizycznych osoby hipnotyzowanej. Moje własne obserwacje zdają się na przykład wskazywać na to, że inny jest jakościowo stan hipnotyczny uzyskiwany w pomieszczeniu starego budownictwa (cegła) od stanów uzyskiwanych w nowym budownictwie (strunobeton). Niektórzy z kolegów w prywatnych rozmowach sygnalizują, że znacznie lepsze rezultaty hipnoterapeutyczne uzyskują po krótkim nawet okresie własnej wstrzemięźliwości seksualnej niż wtedy, gdy do zabiegu przystępują wkrótce po zaspokojeniu seksualnym (podkreślali przy tym, że nie chodzi tutaj o wpływ zmęczenia, ponieważ znaczne nawet zmęczenie psychofizyczne innego pochodzenia nie zakłóca ich pracy). Czy takie i inne obserwacje są prostym złudzeniem, któremu wszyscy mamy prawo ulegać, czy też zawierają przysłowiowe "ziarno prawdy"? Wiadomo przecież, że w pomieszczeniach ze strunobetonu występują zakłócenia naturalnego pola magnetycznego, a praktyki medytacyjne i hipnotyczne Wschodu wiązały się nader często z wymogiem ascetycznego trybu życia jako elementu określonej koncepcji filozoficznej, warunkującego powodzenie tych działań. Należy w tym miejscu wspomnieć także o tym, że niektórzy, szczególnie psychoanalitycznie nastawieni hipnoterapeuci, dostrzegają w stanie hipnotycznym podobieństwo do stanu zakochania. Twierdzenia takie są jednak raczej kolejnym sposobem spekulowania na temat hipnozy, a nie obiektywnym wyjaśnieniem tych zjawisk, szczególnie w zestawieniu z dobrze już rozeznanym zjawiskiem tzw. przeniesienia, występującym w różnych formach psychoterapii. Wszystkie te znaki zapytania i mnożące się wciąż wątpliwości nie ograniczają jednak w istotnym stopniu możliwości praktycznego stosowania hipnozy, chociaż skłaniają równocześnie do ciągłego prowadzenia badań podstawowych, w miarę możliwości udoskonalonych od strony metodologicznej. Współczesny, prawidłowo wykształcony hipnotyzer zna przede wszystkim zasady prowadzenia eksperymentów hipnotycznych i hipnoterapii w taki sposób, aby w żadnym wypadku nie czyniły one szkody. Ten rodzaj wątpliwości można uznać już za rozstrzygnięty w świetle nagromadzonej i dobrze zweryfikowanej wiedzy. Tak więc znana w| medycynie zasada: "po pierwsze – nie szkodzić" może być zawsze i w pełni zastosowana. Wiadomo także już dostatecznie dużo na temat zjawisk hipnotycznych i możliwości ich praktycznego, także terapeutycznego, wykorzystania. Daje to w wielu przypadkach podstawę do formułowania trafnych prognoz terapeutycznych i skutecznego, efektywnego działania. Zostają więc w ten sposób spełnione warunki pozwalające na odpowiedzialne wykorzystywanie hipnozy w praktyce. Tak więc posługiwanie się hipnozą może prowadzić do wielu dobroczynnych skutków, mimo tajemnic związanych z istotą tego stanu. Pod tym względem hipnoza i hipnoterapia nie różnią się przecież od wielu innych metod stosowanych w medycynie, a także poza medycyną. Wstecz / Spis Treści / Dalej Rozdział czwarty ZAKRES I INDYWIDUALNE RÓŻNICE REAKCJI HIPNOTYCZNYCH Prowadzenie badań eksperymentalnych nad hipnozą oraz jej praktyczne wykorzystywanie wymagają odpowiedzi na wiele pytań podstawowych. Jednym z nich jest pytanie o to, czy każdego można zahipnotyzować? Dotychczasowy stan wiedzy r a ten temat pozwala na stwierdzenie, że tylko 5–10% osób wykazuje zdecydowany brak predyspozycji do uzyskiwania stanu hipnotycznego. Wartość ta jest jednak przybliżona i wynika raczej z doświadczeń praktycznych niż z systematycznych badań masowych. Mieszczą się w tej grupie przede wszystkim te» osoby, z którymi nie udaje się nawiązać pełnego rzeczowego kontaktu psychicznego. Inaczej mówiąc osoba poddawana hipnozie musi rozumieć, o co chodzi w takim eksperymencie lub zabiegu, w przeciwnym razie niemożliwy jest odbiór podawanych sugestii hipnotycznych. Ponieważ hipnotyzowanie polega w znacznym stopniu na kierowaniu w odpowiedni sposób procesem uwagi, konieczne jest także posiadanie przez osobę hipnotyzowaną odpowiedniej zdolności do koncentrowania uwagi, zgodnie z treścią sugestii. Wszystkie te osoby, które z racji swego ogólnego stanu psychicznego tej zdolności nie mają, są również niepodatne na hipnozę. Wielu autorów skłania się do poglądu, że indywidualna podatność na hipnozę jest cechą konstytucjonalną, podobnie jak niektóre inne właściwości układu nerwowego. W każdym razie wielokrotne badania wykazały* że jest to cecha względnie trwała i niezależna od innych cech psychofizycznych człowieka. Próby korelowania podatności na hipnozę z poszczególnymi właściwościami fizycznymi i osobowościowymi dawały dotychczas wyniki negatywne. Tak więc _do grupy osób niepodatnych na hipnozę zalicza się małe dzieci, niedorozwiniętych umysłowo, osoby chore psychicznie, a szczególnie "psychotyków I osoby z defektem organicznym ośrodkowego układu nerwowego. W dalszej kolejności, jako czynniki ograniczające zdolność doprowadzenia do hipnozy, wymienić należy: zaburzenia osobowości, szczególnie typu kompulsywnego, anankastycznego, paranoicznego. Dyskusyjny jest związek podatności na hipnozę z zaburzeniami osobowości typu histerycznego. Przez długi czas histerię traktowano jako zaburzenie wyjątkowo dobrze predysponujące do hipnozy, ale współczesne poglądy są już nieco inne. Wiadomo bowiem, że znaczne nasilenie cech histerycznych jest wysoko skorelowane z zaburzeniami procesów uwagi dowolnej, a więc z kierowaniem uwagą i zdolnością do jej trwałej koncentracji. Tak więc znaczne nasilenie cech histerycznych raczej przeszkadza niż pomaga w uzyskiwaniu stanu hipnotycznego, a w każdym razie wymaga specjalnego postępowania. Zmniejsza się także zdecydowanie podatność na hipnozę osób w podeszłym wieku, prawdopodobnie na skutek zachodzących zmian organicznych w ośrodkowym układzie nerwowym, ograniczających sprawność wielu procesów psychicznych. Wszystkie badania na temat podatności na hipnozę i czynników ograniczających tę podatność wskazują jednoznacznie na ogólną prawidłowość: podatność na hipnozę jest tym większa, im lepszy jest stan zdrowia psychicznego lub odwrotnie, im większe są zakłócenia w rozwoju psychicznym, tym mniejsza podatność na hipnozę. To uzasadnione twierdzenie warte jest rozpowszechnienia ze względu na ciągle jeszcze pokutujące w społeczeństwie fałszywe przekonanie, że hipnozie ulegają osoby "słabe", "bez charakteru" itd. Zdecydowana większość (90–95%) populacji charakteryzuje się więc zdolnością uzyskiwania stanu hipnotycznego, chociaż należy w tym miejscu podać pewne dodatkowe zastrzeżenia. Interakcyjny charakter hipnozy powoduje, że każdy eksperyment lub zabieg musi być poprzedzony nawiązaniem specyficznego kontaktu psychicznego (w tym także emocjonalnego) pomiędzy hipnotyzującym a hipnotyzowanym. Badania prowadzone przez Jerzego Aleksandrowicza wskazują wyraźnie na to, że przebieg hipnozy jest uzależniony od emocjonalnego nastawienia osoby hipnotyzowanej do hipnotyzującego (zapewne także odwrotnie). W przypadku nastawień negatywnych, a także mało pozytywnych (określanych na skali szacunkowej) przebieg hipnozy jest zdecydowanie gorszy niż przy nastawieniu zdecydowanie pozytywnym. Oznacza to, że nawet osoba podatna na hipnozę może nie uzyskiwać tego stanu, jeśli hipnotyzerem jest ktoś, do kogo ma niezbyt przychylne nastawienie emocjonalne. Inaczej mówiąc odpowiedź na pytanie: "czy każdy może być zahipnotyzowany?" brzmi: "prawie każdy, ale nie przez każdego hipnotyzera". W stwierdzeniu takim nie ma w istocie niczego zaskakującego, szczególnie jeśli uświadomimy sobie, że hipnoterapia jest jedną z metod psychoterapii, a rola kontaktu emocjonalnego w psychoterapii jest na ogół dobrze znana. W całym tym zagadnieniu jest jednak pewien ukryty problem, mocno komplikujący postępowanie. Chodzi o to, że – jak wiadomo z badań psychologii społecznej – nader często występuje różnica pomiędzy opinią a tak zwaną postawą latentną. Człowiek zapytany o swoje nastawienie emocjonalne do kogoś lub czegoś wyraża tylko swoją opinię, która wcale nie musi być zgodna z jego rzeczywistym i często nie uświadomionym nastawieniem emocjonalnym. W interesującej nas tutaj kwestii może więc zdarzyć się tak, ze pacjent przychodzący na zabieg hipnotyczny deklaruje swoją emocjonalną przychylność (sam jest o niej przekonany), a w rzeczywistości, w drodze na przykład nie uświadomionych skojarzeń osoby, wyglądu, zapachu itp., jego negatywne nastawienie emocjonalne będzie w istotny sposób zakłócało przebieg hipnozy. Możliwa jest także sytuacja odwrotna – deklarowanie mało przychylnego nastawienia emocjonalnego przy ukrytym zdecydowanie pozytywnym nastawieniu. Te przykładowe warianty niektórych tylko zawiłości psychologicznych, powstających w związku ze stosowaniem hipnozy, ukazują, jak ważne jest wszechstronne przygotowanie psychologiczne osób stosujących hipnozę. Wśród emocji znaczących dla przebiegu hipnozy istotną rolę odgrywa lęk. Jest to emocja na ogół zdecydowanie destruktywna, zaburzająca zachowanie człowieka i przeszkadzająca między innymi w prowadzeniu hipnozy. Jeśli osoba badana boi się hipnotyzującego lub samej hipnozy, to wszelkie próby wywołania tego stanu będą mało skuteczne, a nawet mogą być^ traktowane jako błąd sztuki. Wszakże z pewnymi wyjątkami. Istnieje bowiem pewna grupa osób, które "lubią się bać". Psychoanalitycy chętnie rozwijają w tym miejscu swoje koncepcje na temat masochizmu i jego ewentualnej funkcji w powstawaniu stanu hipnotycznego. Niezależnie od podejścia teoretycznego do tej sprawy faktem jest jednak, że niektórzy ludzie w okresie swojego dzieciństwa byli trenowani przez swoich rodziców, opiekunów w szczególny sposób. Interakcja z nimi była nawiązywana właśnie w stanie lęku, poprzez surowego groźnego ojca lub karzącą za błahe przewinienia matkę. Kto przeszedł przez taki trening emocji w dzieciństwie, nieświadomie szuka w swym życiu dorosłym kontaktu z osobami, których mógłby się choć trochę bać. W niektórych przypadkach osobą taką jest hipnotyzer, szczególnie jeśli charakteryzuje się on autokratycznym sposobem bycia i daje do zrozumienia, że zamierzone eksperymenty lub zabiegi pełne są różnych tajemnic. Łatwo się domyślić, że stan hipnotyczny uzyskiwany w takich okolicznościach psychologicznych szczególnie dobrze nadaje się do interpretacji zgodnej z tą teorią, która hipnozę traktuje jako przejaw regresji. Specyficzne znaczenie dla przebiegu hipnozy ma także inny rodzaj lęku, mianowicie lęk przed ekspozycją społeczną. Jeszcze w czasach, gdy hipnozę traktowano jako sztukę estradową, zauważono, że osoby "wyrwane" do takiej demonstracji z sali, bardzo szybko wchodziły w stan hipnotyczny po stanięciu na scenie. Podobny rezultat można zaobserwować współcześnie przy demonstrowaniu hipnozy na zebraniach naukowych lub w programach popularnonaukowych realizowanych w telewizji. Praktycznie rzecz biorąc większość tego typu demonstracji jest udana, jeśli tylko hipnotyzujący nie popełni jakiegoś błędu ze swej strony. Można to zinterpretować w ten sposób, że osoby poddane hipnozie w warunkach ekspozycji społecznej wchodzą w ten stan, uciekając od własnego lęku przed ekspozycją społeczną, a więc w drodze jednego z tak zwanych psychologicznych mechanizmów obronnych. Hipnotyczne zaważenie uwagi (świadomości?), przy pełnym zaufaniu do hipnotyzera (lub wierze w jego moc), pozwala wyizolować się od krępującej obecności innych ludzi. Podkreślmy jednak jeszcze raz, że prowadzenie hipnozy w warunkach, gdy pojawia się lęk, należy do sytuacji wyjątkowych, wymagających szczególnych kompetencji i poczucia odpowiedzialności. Wśród osób wykazujących podatność na hipnozę zaznaczają się jednak duże różnice w zakresie możliwego do uzyskania stopnia głębokości hipnozy. Głębokość stanu hipnotycznego można przedstawić na continuum, od wartości zerowej do wartości odpowiadającej najgłębszemu stanowi hipnotycznemu. Ogólny podział hipnozy pod względem jej głębokości wyraża się na ogół w trzech stopniach, określanych szacunkowo lub za pomocą specjalnie skonstruowanych skal. Według różnych autorów hipnozę głęboką (somnambulizm) uzyskuje 15–25% osób, hipnozę średnią (hipotaksję) 50–58% osób, a poza stopień hipnozy lekkiej (somnolencję) nie wychodzi 12–30% osób hipnotyzowanych. Rozbieżności pomiędzy wynikami uzyskiwanymi przez poszczególnych autorów wynikają najprawdopodobniej z różnic w zasadach dobierania próby reprezentatywnej. Ma to ogromne znaczenie, bo na przykład badania prowadzone na grupach studenckich dają dużo większy procent wyższej podatności na hipnozę, szczególnie jeśli są to ochotnicy. Nie może jednak wtedy być mowy o próbie reprezentatywnej, chyba że miałyby to być badania dotyczące wyłącznie środowiska studenckiego, które jest grupą już naturalnie wyselekcjonowaną pod względem sprawności psychicznej. Zgłoszenie się "na ochotnika" do badań nad hipnozą jest kolejnym nie kontrolowanym selekcjonowaniem grupy, ponieważ zgłaszają się głównie ci, którzy nie czują lęku przed hipnozą i mają pozytywne nastawienie do tych zjawisk i eksperymentatora. Ochotnicze zgłaszanie się do hipnozy eksperymentalnej lub domaganie się hipnoterapii przez niektórych pacjentów wynika jednak niekiedy także z innych motywów – chodzi o próbę "zmierzenia sił" z hipnotyzerem, aby dowieść jemu, a przede wszystkim sobie, że jest się mocnym, nie poddającym się hipnozie. Oczywiście, umiejętność rozpoznania takiej ukrytej motywacji ma wpływ na przebieg eksperymentu lub, w przypadku pacjentów, skłania do odpowiedniego psychoterapeutycznego podejścia. Znów jednak nie można zapominać o tym, że część takich osób ma równolegle głęboko ukryte w nieświadomości pragnienie, aby opór ten został złamany. Postępowanie hipnotyzera będzie zależało wtedy od jego umiejętności rozeznania całej tej gry psychologicznej i celów, jakie sobie stawia. Trzystopniowa klasyfikacja głębokości hipnozy jest jednak podziałem bardzo uproszczonym i nie zawsze przydatnym. Zjawiska hipnotyczne mogą bowiem występować w dość zróżnicowany sposób u poszczególnych osób i nie są ściśle związane ze stopniami głębokości hipnozy. Dotyczy to głównie hipnozy lekkiej i średniej, ponieważ fenomeny hipnozy głębokiej są już charakterystyczne wyłącznie dla tego stopnia głębokości hipnozy, chociaż nie zawsze występują w pełnym zestawie. Ponadto trzystopniowa klasyfikacja Forela nie nadaje się do analizy zjawisk występujących w hipnozie aktywnej, do której dwa pierwsze stopnie nie mają zastosowania. W tej sytuacji bardziej przydatne do pomiaru głębokości hipnozy są skale zawierające zestaw możliwych do uzyskania reakcji, według wzrastającego stopnia trudności w ich uzyskaniu, co znajduje także wyraz w odpowiedniej punktacji. Hipnozę prowadzi się wówczas w ten sposób, że sugestie są uporządkowane według stopnia trudności ich realizacji i podawane są aż do momentu ich niezrealizowania. Głębokość hipnozy jest wtedy wyznaczona punktami za ostatnią wykonaną sugestię. Na przykład skała Davis-Husband zawiera następujący zestaw reakcji hipnotycznych (w nawiasach podana punktacja): relaksacja (2) drżenie powiek (3) zamknięcie oczu (4) pełna relaksacja ciała (5) niemożność otwarcia oczu (6) niemożność poruszania ręką (7) katalepsja (10) anestezja (11) amnezja częściowa (13) amnezja pohipnotyczna (15) zmiany w sferze osobowości (17) proste sugestie pohipnotyczne (18) halucynacje kinestetyczne, całkowita amnezja (20) możliwość otwarcia oczu bez przerwania hipnozy (21) sugestie pohipnotyczne o cechach dziwacznych (23) całkowity somnambulizm (25) pozytywne pohipnotyczne halucynacje wzrokowe (26) pozytywne pohipnotyczne halucynacje słuchowe (27) systematyczne amnezje pohipnotyczne (28) negatywne halucynacje słuchowe (29) negatywne halucynacje wzrokowe (30) Powyższy zestaw reakcji hipnotycznych pozwala na zorientowanie się w typowej kolejności wyzwalania poszczególnych reakcji, chociaż różnice indywidualne są dość znaczne. U niektórych hipnotyzowanych osób zmienia się bowiem kolejność występowania poszczególnych zjawisk, lub też niektóre zjawiska nie pojawiają się wcale. Granica pomiędzy hipnozą lekką a średnią przebiega mniej więcej na poziomie siedmiu punktów skali Davis-Husband, a granica między hipnozą średnią a głęboką – na poziomie siedemnastu punktów. Może jednak w indywidualnych przypadkach nie pojawiać się amnezja, mimo występowania wszystkich innych zjawisk hipnotycznych. Niektóre osoby dobrze halucynują na przykład słuchowo, a inne halucynacje są u nich słabo wyrażone (lub r a odwrót). W jednym przypadku zetknąłem się także ze szczególną trudnością w zakresie halucynacji wzrokowych przy otwartych oczach. Osoba ta widziała w tym momencie dwa obrazy, rzeczywisty i halucynowany, nałożone na siebie, co wprawiało ją w dyskomfort psychiczny. Wszystkie pozostałe zjawiska hipnotyczne przebiegały bez najmniejszych zakłóceń, łącznie ze skomplikowanymi reakcjami pohipnotycznymi. Przypadek ten jest odosobniony, ponieważ wywołanie halucynacji wzrokowych przy otwartych oczach idzie na ogół w parze z równoczesnymi halucynacjami negatywnymi obrazu rzeczywistego. Szczególnie duże zasługi w konstruowaniu skal służących pomiarowi podatności na hipnozę i głębokości hipnozy mają badacze z Uniwerystetu w Stanford. Opracowali oni i wystandaryzowali kilka skal o różnym przeznaczeniu, zawierających konkretne przykłady postępowania eksperymentalnego. Pozwala to wykorzystywać te skale w sposób podobny do badań testowych, zachowując ścisłą i jednolitą instrukcję. Stosowanie tych skal jest szczególnie zalecane adeptom sztuki hipnotyzowania, którzy nie czują się jeszcze zbyt pewnie w swojej roli, a chcą się odpowiednio wyćwiczyć na dobrych wzorach. Pewnym mankamentem tych skal jest to, że pełne badanie trwa godzinę lub dłużej, na co nie zawsze są odpowiednie warunki, szczególnie w pracy klinicznej. Dostrzegając ten problem inni badacze (Orne i O'Connel) opracowali prostą pięciostopniową skalę, uzupełnioną przy każdym zjawisku dodatkowymi znakami "+" i "–", pozwalającymi na określenie, czy są to zjawiska wyrażone w pełni, czy też tylko częściowo. Skala ta zawiera następującą punktację: 1. Brak reakcji. 2. Reakcja ideomotoryczna. 3. Niemożność przeciwstawienia się sugestii. 4. Halucynacje. 5. Amnezja i sugestia pohipnotyczna. Warto w tym miejscu podkreślić, że pełne wystąpienie wszystkich możliwych zjawisk hipnotycznych, łącznie z realizacją skomplikowanych lub dziwacznych sugestii pohipnotycznych (5+), występuje najwyżej u 2% osób. W tej sytuacji wiele osób pragnących nauczyć się hipnozy w celu wzbogacenia swoich umiejętności fachowych, a także wielu pacjentów, którzy po raz pierwszy kontaktują się z hipnoterapeutą, spotyka zawód. Niestety, winę za to rozczarowanie ponosimy sami, bo przecież pisząc i mówiąc na temat hipnozy najczęściej zatrzymujemy się przy zjawiskach najbardziej interesujących, ale tez najrzadziej występujących. Stwarza to fałszywe wyobrażenia na temat hipnozy i nierealistyczne oczekiwania. Bywa przecież, ze ludzie wymyślają sobie różne zaburzenia, aby poddać się hipnozie i zobaczyć, "jak to jest". Podobno w okresie międzywojennym powszechny był lęk przed hipnozą, tylko nieliczni śmiałkowie poddawali się dobrowolnie hipnozie estradowej. Dziś sytuacja jest z pewnością inna. Kiedy zapraszam studentów, aby na ochotnika zgłosili się do badań nad hipnozą eksperymentalną, zgłasza się natychmiast od 30 do 60% z każdej grupy. Później, gdy okazuje się, że udział w badaniach eksperymentalnych bywa niekiedy uciążliwy, a spektakularnych efektów nie tak wiele, część rezygnuje wyzbywając się równocześnie swoich fałszywych wyobrażeń na ten temat. Badania podstawowe, eksperymentalne, są jednak potrzebne w celu ciągłego wzbogacania wiedzy o mnóstwo szczegółów, ważnych między innymi przy konstruowaniu programów hipnoterapii. W celach praktycznych bowiem wykorzystuje się hipnozę o bardzo różnym stopniu głębokości. W praktyce klinicznej hipnoterapia jest najczęściej prowadzona na poziomie hipnozy średniej, niekiedy lekkiej, a stosunkowo rzadko – głębokiej. Wiadomo także, że nie istnieje żadna prosta zależność pomiędzy efektem terapeutycznym a głębokością hipnozy. Różnice indywidualne w sposobie reagowania .na hipnozę są, jak już to wielokrotnie podkreślano, bardzo duże i to na każdym etapie postępowania hipnotycznego. Ujawniają się już w momencie zgłoszenia się do eksperymentu lub na zabieg hipnoterapeutyczny. Zawarte są wówczas w indywidualnie zróżnicowanych nastawieniach, motywacji i posiadanej wiedzy na ten temat. Postępowanie przygotowawcze musi uwzględniać wszystkie te okoliczności w celu zdecydowania o zasadach dalszego postępowania. Po jasnym sformułowaniu celów eksperymentu lub zabiegu konieczne jest dobranie odpowiedniej techniki indukcji hipnotycznej. Pod tym względem jest już obecnie bardzo duży wybór, ponieważ obliczono, że istnieje około dwustu sposobów wprowadzania w hipnozę. W rzeczywistości jest ich jednak z pewnością więcej, ponieważ każdy hipnotyzer tworzy własne modyfikacje i po pewnym czasie pracuje w specyficznym dla siebie stylu, posługując się na ogół nie więcej niż kilkunastoma metodami, z których trzy, cztery są dla niego najbardziej charakterystyczne. Proces takiej selekcji metod jest jak najbardziej prawidłowy, ponieważ niezbędne jest dostosowanie technik indukcji hipnotycznej do własnej osobowości i warunków, w jakich się pracuje. Najczęściej stosowane są techniki prowadzące do hipnozy sennej. Można je stosować etapowo, kontrolując uzyskiwane rezultaty. W celu wprowadzenia w hipnozę, jedną z typowych technik, poleca się osobie hipnotyzowanej zająć określoną pozycję spoczynkową, najczęściej leżącą lub półleżącą w głębokim fotelu. Pozycja leżąca jest wygodniejsza, ale u niektórych osób wzbudza niepokój utrudniający wprowadzanie w stan hipnozy. W takich przypadkach lepiej posadzić osobę hipnotyzowaną w głębokim fotelu, tak aby głowa była również podparta. W czasie wstępnych prób podatności na hipnozę można się zorientować, czy mamy do czynienia z osobą skłonną do wyrazistych reakcji mięśniowych, czy też słabo reagującą pod tym względem. Osoby uzyskujące znaczne zmniejszenie napięcia mięśniowego muszą być ułożone w wyjątkowo wygodnej pozycji, aby nie przesuwały się nieoczekiwanie lub nie odczuwały "ścierpnięcia" po zabiegu. Jeśli indukcja hipnotyczna zaczyna się od fiksacji wzroku, to – należy liczyć się z tym, że objawy zmęczenia nie występują u wszystkich w jednakowym czasie. Wynika stąd potrzeba uważnej obserwacji zachowania osoby hipnotyzowanej, aby sugestie nie wyprzedzały zbyt mocno i nie spóźniały się w stosunku do naturalnych odczuć. Niektóre osoby reagują emocjonalnie w momencie zamknięcia oczu. Podłożem tych reakcji jest najczęściej niepokój w związku z utratą wzrokowej kontroli sytuacji. Jeśli sugestie uspokajające nie skutkują, wskazane jest wówczas zakończenie postępowania i omówienie źródeł tego niepokoju. Bardzo ważny dla przebiegu indukcji hipnotycznej jest moment przechodzenia od sugestii ciężaru do sugestii lekkości. Realizacja tych ostatnich sugestii dobrze rokuje co do dalszego postępowania, podczas gdy ich niezrealizowanie najczęściej oznacza, że głębszy stopień hipnozy nie zostanie już osiągnięty w tym postępowaniu. W niektórych przypadkach niezrealizowanie sugestii lekkości może wynikać ze znacznego obniżenia napięcia mięśniowego oraz przyjętego wstępnie nastawienia, że człowiek zahipnotyzowany jest całkowicie bierny i nieruchomy. Ze względu na małą liczbę wskaźników behawioralnych trudno na ogół rozróżnić te dwie zupełnie odmiennie uzasadnione reakcje, a jednak trzeba umieć to zrobić, bo jeśli dalsze postępowanie będzie fałszywe, nastąpi załamanie procesu hipnotyzacji, samoistna dehipnotyzacja i osłabienie zaufania do hipnotyzera. Innym momentem wskazującym na wyraźne różnice indywidualne jest przejście do aktywizowania osoby zahipnotyzowanej. W niektórych przypadkach próby takie napotykają wyraźny opór – osoba zahipnotyzowana dobrze czuje się w hipnozie sennej i niechętnie, lub nawet bardzo niechętnie poddaje się sugestiom aktywizującym. Napięcie mięśni jest nadal zbyt małe, aby możliwe były sprawne ruchy, mowa bardzo ściszona itd. Ujawnienie takiej wyraźnej predyspozycji do hipnozy sennej oznacza najczęściej, że lepiej zrezygnować z prób aktywizacji, jeśli nie chce się utracić dobrego kontaktu. Inne osoby uaktywniają się zgodnie z treścią sugestii, ale ruchy ich są bardzo zwolnione, "lunatyczne", mowa powolna, a wszelkie reakcje wykazują duży moment bezwładności, to znaczy pojawiają się z wyraźnym opóźnieniem. Niekiedy opóźnienie to może stać się przyczyną nieporozumienia, hipnotyzer sądzi, że sugestia nie została przyjęta, a tymczasem zostaje ona zrealizowana dopiero po kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu sekundach. Około połowa osób uzyskujących stan głębokiej hipnozy łatwo i chętnie poddaje się sugestiom aktywizującym. W niektórych przypadkach stopień zaktywizowania jest tak duży, że nie odbiega od zachowań w stanie czuwania, a nawet sprawia wrażenie ożywienia i wzmożonej aktywności. W pełni wyrażona aktywność hipnotyczna stwarza na osobach niezorientowanych wrażenie całkowitej naturalności zachowania i dopiero bardzo wprawny i obeznany z tymi zagadnieniami obserwator zorientuje się, że ma do czynienia z osobą aktywnie i wielokierunkowo halucynującą. Oto dwa przykłady na ten temat. Kilka lat temu późnym wieczorem przyszedł do mojego domu młody mężczyzna z dziewczyną sprawiającą wrażenie lekko pijanej i poprosił o pomoc w odhipnotyzowaniu tej dziewczyny. Początkowo sądziłem, że to jakiś nieprzyjemny żart – oboje sprawiali bowiem nie najlepsze wrażenie. Usilne prośby tego mężczyzny przyczyniły się jednak do tego, że uważniej przyjrzałem się jego partnerce i wtedy nie miałem już wątpliwości, że rzeczywiście mam do czynienia z osobą zahipnotyzowaną, a w dodatku silnie wystraszoną. W tej sytuacji poprosiłem o bliższe wyjaśnienia. Okazało się, że mężczyzna ten spędzał popołudnie na terenie świetlicy jednego ze szpitali, w którym pracował jako instruktor kulturalno-oświatowy. W świetlicy tej przebywały ponadto trzy młode kobiety, a wśród nich osoba, z którą przyszedł do mnie. Rozmawiali ze sobą na różne tematy, także o hipnozie, którą młody człowiek amatorsko się pasjonował. Jedna z dziewczyn poprosiła, aby spróbował je zahipnotyzować, na co chętnie przystał. Próba hipnotyzowania jednej, a następnie drugiej dziewczyny wypadła zdecydowanie niepomyślnie, ale ku zdziwieniu wszystkich trzecia dziewczyna bardzo szybko zaczęła wykazywać zmiany świadomości, reagując na wszelkie polecenia. Wtedy hipnotyzer amator trochę się przestraszył i po kilku prostych i w gruncie rzeczy bezsensownych demonstracjach reakcji zażądał od osoby zahipnotyzowanej, "aby się obudziła". Niestety, bez powodzenia. Podjął jeszcze kilka coraz bardziej chaotycznych prób dehipnotyzacji, które doprowadziły tylko do tego, że" jego niepokój udzielił się zahipnotyzowanej dziewczynie. Dwie pozostałe towarzyszki tej "zabawy" oddaliły się pospiesznie, a on, wykazując jednak nieco spóźnione poczucie odpowiedzialności, zaprowadził zahipnotyzowaną dziewczynę do pokoju lekarza dyżurnego. Trafił na dyżur młodej lekarki, która podejrzewała, że próbuje z niej żartować. "Wyjaśniła" więc, że coś takiego jak hipnoza w ogóle nie istnieje, a nawet gdyby rzeczywiście ją zahipnotyzował, to powinien ją umieć odhipnotyzować. Na tym rozmowy w szpitalu zostały zakończone i para ta udała się do miasta w początkowo bliżej nie określonym celu. Dość długo spacerowali, ponieważ młody mężczyzna liczył na to, że na świeżym powietrzu jej to przejdzie – ale nie przeszło. Bał się odwieźć ją do domu ze względu na spodziewaną reakcję rodziny. Zaczęli jeździć taksówką do różnych jego znajomych, aby ustalić adres kogoś, kto zajmuje się hipnozą i w ten sposób trafili do mnie. Dziewczyna była silnie zaindukowana lękiem i jak echo powtarzała za, swoim opiekunem: "co ja zrobię, co ja zrobię". Po przeprowadzeniu przeze mnie odpowiedniego postępowania stan hipnotyczny został zakończony, ale cała ta sprawa, a szczególnie niektóre reakcje dziewczyny wymagały dalszego rozeznania, dlatego umówiliśmy się na kolejną wizytę, już w Akademii Medycznej. Próby zebrania obiektywnego wywiadu na temat jej wcześniejszych doświadczeń hipnotycznych napotykały wyraźne trudności, które dosyć szybko rozpoznałem jako pohipnotyczny nakaz milczenia na ten temat. Dziewczyna wyrażała jednak zgodę na dalszą analizę jej przypadku i rozszerzenie dotychczas udzielonej pomocy o dalsze postępowanie, w związku z tym przeprowadziłem hipnoanalizę. W ten sposób odtworzona została historia nadająca się na scenariusz filmu sensacyjnego, którą przedstawię tutaj tylko w zakresie niezbędnym dla zilustrowania zagadnień związanych z właściwościami zachowania niektórych osób w hipnozie aktywnej. Trzy lata wcześniej wyjechała na pewien czas ze starszą siostrą za granicę. Siostra pracowała, a ona mając dużo czasu spacerowała po mieście. Pewnego dnia, gdy była w parku, nawiązał z nią rozmowę mężczyzna, który przedstawił się jako naukowiec i zaproponowały aby zwiedziła jego laboratorium. Już podczas pierwszego pobytu skłonił ją do poddania się hipnozie, a następnie zaczęła przychodzić do niego codziennie, realizując w ten sposób sugestię pohipnotyczną. Przeprowadzana z nią hipnoza wkrótce została zmieniona w ciągły stan hipnotyczny, a treść podawanych sugestii była dla niej bardzo nieprzyjemna i lękotwórcza (halucynacje śmierci, dręczenia ofiar, wykonywania wyroków itp.). Doprowadziło to do coraz wyraźnie j szych objawów rozchwiania emocjonalnego. W pewnym momencie siostra zorientowała się w całej sprawie i przestraszona sytuacją zorganizowała natychmiastowy powrót do Polski. Dziewczyna ta znalazła się w kraju w stanie niepełnej dehipnotyzacji i pod wpływem silnie działających sugestii pohipnotycznych, dotyczących zachowania codziennego kontaktu z hipnotyzerem, co było dodatkowo obwarowane różnymi zagrożeniami. Przyczyniło się to do występowania jeszcze przez kilka miesięcy objawów niezrównoważenia emocjonalnego, dodatkowo aktywizujących się wskutek wydarzeń losowych, jakie zaszły w jej rodzinie, a które ona interpretowała jako zemstę hipnotyzera za jej ucieczkę. Przechodziła wtedy także krótkotrwałe leczenie psychiatryczne, mało skuteczne ze względu na to, że cała jej hipnotyczna przeszłość objęta była amnezją możliwą do usunięcia tylko w hipnozie. Po kilku miesiącach przebywania w spokojnej wypoczynkowej miejscowości (zorganizowała jej ten pobyt rodzina) powróciła jednak do równowagi psychicznej i dopiero nieodpowiedzialna zabawa w hipnozę odnowiła niektóre schematy jej reagowania. Rozeznanie tych wszystkich i wielu jeszcze innych szczegółowych okoliczności w tej sprawie pozwoliło na przeprowadzenie skutecznej hipnoterapii w ciągu trzech zabiegów. Przypadek ten zawiera wiele elementów, które będą jeszcze przedmiotem analizy przy omawianiu deontologicznych aspektów hipnozy. Poza wszystkim innym wskazuje jednak także na to, że wprowadzenie niektórych osób w aktywną hipnozę może mieć charakter długotrwały i nie rozeznawany przez otoczenie. W tamtym okresie miałem co do tego pewne wątpliwości, ponieważ wydawałoby się, że uczestniczenie w normalnym życiu powinno wywierać wpływ dehipnotyzujący. Postanowiłem sprawdzić, czy jest to w ogóle możliwe? Przeprowadziłem trzykrotnie, z trzema różnymi osobami, eksperyment polegający na spacerze ulicami śródmieścia Poznania w połączeniu z pobytem w kawiarni, zakupami i jazdą miejską komunikacją. Osoby dobrane do tego eksperymentu charakteryzowały się dość zróżnicowanym typem reakcji hipnotycznych, ale wszystkie uzyskiwały pełną sprawność ruchową w hipnozie aktywnej. Jest oczywiste, że eksperyment ten był bardzo starannie przygotowany i podjęte zostały stosowne działania zapewniające pełne bezpieczeństwo osobom zahipnotyzowanym. Przebieg tego eksperymentu jednoznacznie potwierdził możliwość swobodnego i nie widocznego dla otoczenia zachowania osób zahipnotyzowanych, które aktywnie halucynowały spacer po obcym, egzotycznym mieście, zachowując się równocześnie w sposób całkowicie bezpieczny dla samych siebie. Eksperyment nie zawierał żadnych nacisków, zagrożeń, elementów lękotwórczych lub innych niemiłych emocji. Szczegółowa analiza przeżyć tych osób dokonana już po zakończeniu hipnozy wykazała, że pozostały po eksperymencie wspomnienia miłe, w dwóch przypadkach nawiązujące do wcześniejszych, rzeczywistych wypraw turystycznych, a w trzecim będące zlepkiem oglądanych filmów i własnych wyobrażeń na temat wyglądu egzotycznego miasta. Była to więc pod względem emocjonalnym i treściowym sytuacja bardzo różna od tej, jaką przeżyła opisywana pacjentka, tym niemniej uzyskano potwierdzenie trwałości hipnozy i towarzyszących jej zjawisk, nawet w tak szczególnych okolicznościach. Tak więc różnice indywidualne w możliwym do uzyskania poziomie aktywności w hipnozie zawierają się w pełnej skali – od zdecydowanej niechęci (niemożności?), okazywanej przy próbach uruchomienia aktywności, do w pełni swobodnego, aktywnego zachowania. Podobnie obszerna jest skala różnic indywidualnych w odniesieniu do wszystkich innych zjawisk hipnotycznych. Wytwarzanie na przykład halucynacji wzrokowych wymaga w niektórych przypadkach podawania w formie sugestii bardzo szczegółowego opisu sytuacji, która ma być "widziana". Dotyczy to osób nie okazujących własnej aktywności psychicznej i ściśle poddających się treści sugestii. Prowadzenie z takimi osobami eksperymentu polegającego na tym, że po wytworzeniu halucynacji określonej sytuacji zaleca im się dalszą aktywność własną – napotyka trudności. Z chwilą zaprzestania podawania sugestii osoby te nieruchomieją i czynią wrażenie bezwolnych. Bywa też całkiem przeciwnie, wystarczy podać kilka ogólnych sugestii sytuacyjnych i lekką zachętę do aktywności własnej, .aby uruchomione zostało bogate w szczegóły działanie, samodzielne pod względem treści dalszych halucynacji. Takie i wiele innych zachowań, stanowiących formę pośrednią pomiędzy tymi krańcowościami, umożliwiają czynienie wielu interesujących obserwacji i interpretacji, ponieważ mamy tutaj do czynienia w istocie z hipnodramą (hipnotyczny odpowiednik psychodramy), w której inne osoby jawią się jako partnerzy halucynowani. Zachowanie osób zahipnotyzowanych jest jednak na ogół dużo łatwiejsze do interpretacji w porównaniu z zachowaniami tych samych osób w stanie czuwania. Wynika to ze znacznie większej spontaniczności zachowania hipnotycznego, jego otwartości, przy równocześnie znacznym ograniczeniu występowania tak zwanych psychologicznych mechanizmów obronnych. Jest to niewątpliwie interesujące poznawczo, ale równocześnie bardzo przydatne do celów klinicznych, w hipnodiagnozie i hipnoterapii. Wielokrotnie już w różnych badaniach wskazywano na duże różnice indywidualne w przebiegu procesów pamięciowych podczas hipnozy. Dotyczy to zarówno zdolności zapamiętywania, jak i odtwarzania materiału pamięciowego. Prawdą jest, że właściwie wszystkie osoby głęboko zahipnotyzowane zapamiętują (uczą się) szybciej i efektowniej niż na jawie. Wynika to najprawdopodobniej z optymalizacji czynników wpływających na zapamiętywanie, a szczególnie koncentracji uwagi, wyeliminowania dystraktorów (tj. bodźców zakłócających przebieg procesu uwagi), dobrania odpowiedniego poziomu motywacji, ograniczenia męczliwości itp. Zdarza się jednak, że niektóre osoby wykazują takie właściwości procesów pamięciowych, które mimo wszelkich starań nie ujawnią się w stanie czuwania. Należy do nich na przykład pamięć ejdetyczna, polegająca na tworzeniu zapisu pamięciowego podobnego do tego, jaki tworzy się na kliszy fotograficznej. W warunkach pozahipnotycznych jest to zjawisko bardzo rzadkie, natomiast w hipnozie spotykane dość często. Osoby w ten sposób zapamiętujące mogą bez trudności odtworzyć materiał w dowolnej kolejności, podając na przykład siódmy wiersz zapamiętanego tekstu, bez konieczności odtworzenia go od początku. Jeśli ktoś przypuszcza, że jest to łatwe, niech spróbuje podać numer swojego telefonu wspak, nie przepowiadając go sobie we właściwej kolejności cyfr. Eksperymenty sprawdzające pamięć ejdetyczną mogą być znacznie bardziej skomplikowane. Wyższa, a czasami bardzo wysoka sprawność zapamiętywania w hipnozie może być interpretowana tylko w jeden sposób – w stanie czuwania nie wykorzystujemy w pełni swoich możliwości, ponieważ nawet w stanach dużej koncentracji uwagi nasze procesy psychiczne są częściowo zdezintegrowane pod wpływem bodźców z otoczenia. Stan hipnotyczny, będący z natury stanem znacznego wyizolowania z otoczenia, umożliwia sprawniejszy przebieg poszczególnych procesów psychicznych. Pamięć ejdetyczną, jak również ogólna wysoka sprawność procesów pamięciowych, nie pojawia się u wszystkich zahipnotyzowanych. Niektóre z tych osób wykazują bowiem w hipnozie znaczne spowolnienie wszystkich reakcji, w tym także procesów pamięciowych. Różnica w tempie uczenia się jest w tych warunkach trudno uchwytna, ponieważ z pozoru zapamiętywanie trwa dłużej, ale za to nie wymaga wielu powtórzeń. Niekiedy nawet jednorazowe zapoznanie się z materiałem jest już wystarczające do zapamiętania, chociaż zależy to, oczywiście, od stopnia trudności materiału. Wszystkie te różnice indywidualne uwidaczniają się także przy warunkowaniu reakcji w hipnozie. Na ogół jest ono łatwiejsze i przebiega szybciej niż w stanie czuwania. Postępowanie takie ma jednak dodatkową i nader ważną zaletę – może być prowadzone z wykorzystaniem nie realnych, ale halucynowanych bodźców, co w znacznym stopniu upraszcza organizację takiego postępowania. Odtworzenie "zatartych", niekiedy odległych śladów pamięciowych również przebiega w niejednolity sposób. Niektóre osoby, mimo ogólnie dobrze wyrażonych innych zjawisk charakterystycznych dla głębokiej hipnozy, nie potrafią przypomnieć sobie dokładnie nawet ważnych w ich życiu wydarzeń. Skłaniane do tego zbyt intensywnie zaczynają fantazjować lub stosują różne formy odmowy. Bliższa analiza takich zachowań pozwala odróżnić je od podobnie wyrażanych reakcji, ale wynikających z tak zwanego oporu (niechęci przypomnienia sobie wydarzeń przykrych emocjonalnie, wypartych do nieświadomości) – te osoby po prostu nie potrafią tego uczynić nawet w hipnozie. Bywa też tak, że pierwsza już próba odtworzenia nawet błahych odległych treści przynosi zdumiewające rezultaty. W niektórych eksperymentach przeprowadzonych przeze mnie osoby zahipnotyzowane z łatwością odtwarzały fakty z odległego dzieciństwa, z których część można było sprawdzić obiektywnie. Na przykład w prostym eksperymencie tego typu studentka przed hipnozą potrafiła podać tylko dwa imiona swoich dziecięcych towarzyszy zabaw, w hipnozie wymieniła sześć imion i niektóre adresy zamieszkania tych dzieci, z numerami mieszkania włącznie, a po hipnozie, kiedy zapoznałem ją z uzyskanymi wypowiedziami przypomniała sobie ogółem pięć osób i tylko dwa z czterech adresów. Fakt istnienia szóstego z wymienionych dzieci potwierdzony został dopiero później przez matkę tej studentki. Eksperymenty tego typu związane są na ogół z regresją wieku, polegającą na cofnięciu do przeżyć dowolnego okresu życia. Regresją natomiast jest zjawiskiem samym w sobie bardzo ciekawym. Są osoby bardzo chętnie wracające do dzieciństwa i takie, które mimo odpowiedniego postępowania uporczywie odmawiają wejścia w jakiś fragment swojego życia, na ogół z przyczyn psychologicznie uzasadnionych. Cechą charakterystyczną funkcjonowanią tych osób, które dobrze przyjmują sugestie regresji, jest to, że pojawiają się zachowania logicznie uzasadnione, chociaż nie sugerowane. Cofnięcie poniżej wieku szkolnego powoduje więc utratę zdolności pisania i czytania, a cofnięcie do jeszcze wcześniejszego dzieciństwa wyraźnie regresjonuje sposób mówienia i inne formy zachowania. W związku ze wspomnianą już otwartością i spontanicznością zachowań osób zahipnotyzowanych po dokonaniu regresji ujawniają się potrzeby, postawy, tłumione reakcje itp. W czasie badań eksperymentalnych prowadzonych z grupą studentów zauważyłem, że dwie studentki podkreślające swoje zaprzyjaźnienie wykazują w istocie objawy ostrej rywalizacji, tłumione i maskowane różnymi grzecznościowymi formułkami. Po wspólnym ich zahipnotyzowaniu i zregresjonowaniu do piątego roku życia wytworzyłem im halucynacje, że bawią się wspólnie w piaskownicy. Po niespełna minucie, bez żadnych dodatkowych sugestii z mojej strony, zabawa przeistoczyła się w ostrą awanturę z popychaniem się i wyrywaniem sobie foremek włącznie. Wtedy właśnie powiedziały sobie całą prawdę w oczy i chociaż te wypowiedzi dotyczyły zabawy w piaskownicy, nie było żadnych wątpliwości, że zarzuty związane są z rywalizacją na studiach. Dużo kontrowersji istnieje wokół różnic indywidualnych w realizowaniu sugestii pohipnotycznych. Jest to zrozumiałe, jeśli uwzględnimy, że to właśnie zjawisko stanowi często o powodzeniu hipnoterapii. Podawałem już wcześniej argumenty wskazujące na nieprawdziwość twierdzenia, jakoby efekty hipnoterapii były nietrwałe, bo niewielka jest trwałość sugestii pohipnotycznych. Faktem jest, że z trwałością tych sugestii bywa bardzo różnie i nie potrafimy ustalić, dlaczego tak się dzieje. Istnieją osoby, u których wszystkie zjawiska hipnotyczne przebiegają sprawnie, wręcz podręcznikowe. Sugestie pohipnotyczne są wtedy trwałe, a potrzeba ich spełnienia w określonym momencie bardzo silna. Jednak wielu poddających się hipnozie ludzi ma specyficzny dla siebie "słaby punkt". Czasem jest to trudność wytworzenia określonego rodzaju halucynacji, niekiedy nietypowe funkcjonowanie procesów pamięciowych, a w jeszcze innych przypadkach są to właśnie słabe reakcje pohipnotyczne. Może więc hipnoza przebiegać najzupełniej prawidłowo, wszystkie reakcje w trakcie trwania tego stanu są silnie wyrażone, ale po dehipnotyzacji nadaremnie oczekuje się na spełnienie sugestii pohipnotycznych. Przyczyny tego mogą być co najmniej trzy, z czego dwie pierwsze są błędem sztuki, a trzecia właściwością osobniczą. Pierwsza z przyczyn wiąże się z nie dość dokładnym wypracowaniem nastawienia do hipnozy przed jej stosowaniem. Niektóre z osób poddawanych hipnozie żywią bowiem przekonanie, że wszystko, co dotyczy tego stanu, nastąpić może tylko w przedziale czasowym ograniczonym podjęciem hipnotyzacji i dehipnotyzacją. Takie nastawienie wypływa między innymi z porównywania hipnozy do snu: "kiedy się budzę, to wszystko, co było związane ze snem, znika". Realizowanie sugestii pohipnotycznej jest w jakimś sensie hipnozą po hipnozie, co przy braku odpowiedniej wiedzy na ten temat i odpowiedniego nastawienia nie jest brane pod uwagę, mimo prawidłowo wprowadzonych sugestii pohipnotycznych. Warto w tym miejscu zauważyć, że nastawienie do hipnozy polegające na wytworzeniu adekwatnych do sytuacji oczekiwań jest często ważniejsze niż subtelne dobieranie sugestii w czasie hipnozy. Przykładem ilustrującym to twierdzenie może być nieoczekiwana reakcja pewnej starszej pani, która przyszła do mnie z prośbą o usunięcie dręczących ją od chwili śmierci męża lęków nocnych. Byłem wówczas zajęty i nie chcąc jej odprawiać z niczym, wykonałem kilka prostych prób podatności na hipnozę, umawiając się na właściwy zabieg za tydzień. W określonym dniu właśnie zastanawiałem się nad ułożeniem programu tej hipnoterapii, kiedy weszła do gabinetu uśmiechnięta pacjentka i od progu poinformowała mnie: "jak mi to świetnie zrobiło, wszystkie lęki minęły, panie doktorze". Wracając jednak do trudności z realizacją sugestii pohipnotycznych – drugą przyczyną powstawania tych trudności jest nieprawidłowe ich wprowadzanie. Błąd taki można dość łatwo popełnić szczególnie z osobami które szybko i sprawnie reagują na wszelkie inne sugestie podawane w stanie hipnotycznym. Podanie w tym samym stylu sugestii dotyczących reakcji pohipnotycznych nie da zamierzonego rezultatu, ponieważ sugestie te wymagają specjalnego formułowania i to na ogół ze znacznym naciskiem na ich wykonanie. Trzeba bowiem pamiętać, że realizacja tych sugestii ma nastąpić w stanie czuwania, kiedy człowiek dobrze kontroluje swoje zachowanie i poddaje je krytycznej ocenie. Przejście przez tę kontrolę ze złożoną lub dziwaczną reakcją wymaga wytworzenia silnego przymusu wewnętrznego. W przeciwnym razie wielu ludzi z łatwością opanowuje pojawiającą się chęć wykonania pewnej czynności i jeśli nie padnie stosowne pytanie, w ogóle się do tego nie przyznaje. W badaniu eksperymentalnym może to wyglądać następująco: Sugestia nakazująca, aby po hipnozie, w momencie położenia długopisu na stole, osoba poprzednio hipnotyzowana wstała i odsunęła firankę z okna – nie zostanie wykonana przy zbyt słabym jej założeniu, chociaż można uchwycić moment spojrzenia na firankę i lekkiego poruszenia. Jeśli zadane zostanie pytanie: "czy czuła pani teraz coś szczególnego?", można usłyszeć odpowiedź: "przez moment miałam ochotę podejść do okna i odsłonić firankę, ale uznałam, że byłoby to niemądre". Jeśli jednak ta sama treściowo sugestia zostanie wprowadzona w sposób prawidłowy, to oczekiwana czynność zastanie wykonana, a nawet paralogicznie wyjaśniona: "tak się jakoś zrobiło ciemno, więc odsunęłam firankę". Są osoby, które po pierwszym doświadczeniu na sobie siły oddziaływania sugestii pohipnotycznej, w kolejnych eksperymentach lub zabiegach, reagują już bez zakłóceń, nawet przy słabym wprowadzeniu tych sugestii i takie, które za każdym razem muszą otrzymać sugestie silnie założone, bo inaczej nie zareagują. Dopiero jeśli mamy pewność, że nastawienie do hipnozy było prawidłowe, sugestie pohipnotyczne podane również prawidłowo, a mimo wszystko reakcje pohipnotyczne są słabe lub nie występują, możemy przypuszczać, że przyczyną tego jest właściwość osobnicza. Na szczęście osób takich jest niewiele, a i wówczas możliwa jest odpowiednio zmodyfikowana hipnoterapia. Dokonany tutaj przegląd różnic indywidualnych w sposobach reagowania na hipnozę może na niektórych czytelnikach, nie znających dotąd tych zagadnień, robić dość przygnębiające wrażenie. Istnieje bowiem tak wiele możliwych sposobów reagowania, a przedstawiony opis z pewnością nie wyczerpuje wszystkich wariantów. Powraca zatem stare pytanie: czy można pracować używając tej metody? Można, ponieważ duża liczba wariantów szczegółowych jest możliwa do opanowania przy dobrej znajomości zasad podstawowych. Hipnotyzer przystępujący do eksperymentu lub zabiegu znajduje się w sytuacji podobnej do człowieka, który ma się przedostać w dobrze sobie znanym mieście z jednego końca na drugi. Drogi dojścia do celu są różne, ulice, które okażą się zamknięte, można ominąć i pójść inną drogą, znane są zasady bezpiecznego poruszania się i zawsze istnieje możliwość spokojnego powrotu do punktu wyjścia. Nagromadzona wiedza i doświadczenie pozwolą hipnotyzerowi trafnie przewidywać przebieg interakcji hipnotycznej i z góry przygotować się na różne ewentualności. Wiadomo na przykład, że istnieją pewne wskaźniki behawioralne, których występowanie sygnalizuje większą podatność na hipnozę. Należą do nich między innymi: – łatwość zasypiania i skłonność do przedłużonego snu (powyżej ośmiu godzin), – zdolność zaśnięcia w obecności innych ludzi (np. w pociągu), wskazująca na brak lęków społecznych i umiejętność wyizolowania się z otoczenia, – epizody somnambuliczne we wcześniejszym okresie życia (wstawanie, chodzenie we śnie), wskazujące na zdolność uruchamiania aktywności poza stanem czuwania, – swobodny sposób poruszania się i siedzenia w czasie wstępnego wywiadu (bez krzyżowania rąk i nóg), wskazujący na otwartość w kontakcie interpersonalnym, – skłonność do marzeń na jawie, rozwinięta wyobraźnia, zamiłowanie do czytelnictwa, wskazujące na łatwość w przyjmowaniu sugestii wyobrażeniowych. – zdolność intensywnego i trwałego koncentrowania uwagi, – dłuższe okresy nieruchomości gałek ocznych, a także całego ciągła, wskazujące między innymi na brak niepokoju psychoruchowego, – zdolność silnego odchylania gałek ocznych w górę, – skłonność do "uciekania" wzrokiem w lewo, wynikająca najprawdopodobniej z neurofizjologicznego związku pomiędzy takim sposobem mimowolnego poruszania gałkami ocznymi a reaktywnością emocjonalną, – ogólnie dobry stan zdrowia psychicznego, osobowość zwarta i dobrze zorganizowana. Większość wymienionych ^tutaj właściwości osobniczych jest łatwa do zaobserwowania nawet w krótkotrwałym kontakcie. Występowanie pojedynczej cechy spośród wymienionych nie ma jeszcze większego znaczenia, ale jeśli pojawia się ich kilka i układają się one w określone zespoły, to prawdopodobieństwo uzyskania zaawansowanego stanu hipnotycznego znacznie wzrasta. Opracowanych jest także wiele rozmaitych prób podatności na hipnozę, polegających najczęściej na sugerowaniu prostych reakcji mięśniowych, czuciowych, niekiedy węchowych i smakowych. Wszystkie te wstępne obserwacje i próby, łącznie z wywiadem i wynikami innych badań wstępnych, pozwalają, szczególnie przy posiadaniu pewnego doświadczenia, trafnie przewidywać przebieg hipnozy. Diagnostyczny i prognostyczny jest także zawsze pierwszy zabieg, którego celem jest na ogół właśnie ustalenie indywidualnych reakcji na hipnozę. O tym, że na podstawie wyżej wymienionych wskaźników i osobistego doświadczenia można bardzo trafnie przewidywać typ reakcji hipnotycznych (głębokość możliwego do uzyskania stanu hipnotycznego, preferencję do hipnozy sennej lub aktywnej), przekonują także typowe sposoby przygotowywania ćwiczeń lub kursów wyższego stopnia w zakresie hipnozy i hipnoterapii. Zasadą jest bowiem, że na kursach podstawowych uczestnicy prowadzą odpowiednie ćwiczenia wzajemnie na sobie. Demonstrowanie i ćwiczenie zaawansowanych zjawisk hipnotycznych wymaga dobrania większej liczby osób predysponowanych do> uzyskiwania głębokiej hipnozy. Problem ten koledzy z Czechosłowacji (mający wśród krajów socjalistycznych najwięcej doświadczenia w prowadzeniu systematycznych szkoleń podyplomowych w tym zakresie) rozwiązują w ten sposób, że na kilka dni przed rozpoczęciem kursu zapraszane są przez organizatorów ochotniczki z przyszpitalnej szkoły pielęgniarskiej. W ciągu dwóch, trzech godzin, za pomocą prostych prób wybiera się kilka lub kilkanaście odpowiednich osób. Nie stanowi też problemu wskazanie najbardziej podatnych na hipnozę osób wśród znanej sobie grupy studentów, pacjentów, znajomych itd. PROCESY EMOCJONALNE I MOTYWACYJNE W HIPNOZIE Hipnoza eksperymentalna umożliwia prowadzenie różnorodnych badań podstawowych nad procesami psychicznymi człowieka, badań znacznie rozszerzających naszą wiedzę na ten temat. Wynika to z faktu, że prawie cała współczesna wiedza psychologiczna uzyskana została poprzez badanie ludzi znajdujących się w stanie czuwania, podczas gdy procesy psychiczne, w całym swoim bogactwie odmian i współzależności, przebiegają także w stanie snu fizjologicznego, w stanie hipnozy oraz w różnych specyficznych stanach psychicznych, uzyskiwanych pod wpływem środków chemicznych, technik medytacyjnych, hiperwentylacji itd. Stan czuwania niewątpliwie bardzo dobrze nadaje się do badania człowieka, ale zawiera w sobie także pewne ograniczenia, których przezwyciężenie na jawie jest bardzo trudne. Dotyczy to na przykład silnego występowania psychologicznych mechanizmów obronnych, trudności w docieraniu do treści nieuświadomionych, ograniczonej możliwości w sterowaniu procesami psychicznymi i wiele innych. Spośród pozostałych, znanych nam stanów psychicznych,, mogących wystąpić u człowieka, właściwie tylko stan hipnozy umożliwia prowadzenie pełnych badań psychologicznych, ze względu na zachowany kontakt psychiczny osoby badanej z eksperymentatorem. Najogólniej mówiąc hipnoza może być traktowana jako metoda znacznie rozszerzająca możliwości powodzenia badań mających znaczenie zarówno ogólnopoznawcze, jak i ważnych dla praktyki. Przykładem takich właśnie poszukiwań nowych zastosowań hipnozy w praktyce klinicznej są badania nad przebiegiem procesów emocjonalnych i motywacyjnych w hipnozie. Przypomnijmy w tym miejscu podstawowe cechy charakteryzujące procesy emocjonalne, znane z badań psychologii ogólnej. Emocje występują u człowieka w wielu odmianach i z różną siłą. W starszej literaturze rozróżniano emocje od uczuć, ze szczególnym zwróceniem uwagi na tak zwane "uczucia wyższe", które jak sądzono, są charakterystyczne jedynie dla człowieka i nie występują w świecie zwierząt. Badania i poglądy współczesnych etologów na ten temat nie pozwalają jednak na wyznaczenie wyraźnej granicy odróżniającej pod tym względem ludzi i zwierzęta. Kłopot ten najłatwiej przezwyciężyć w ten sposób, że rezygnuje się z wartościowania przeżyć emocjonalnych, wprowadzając jednolite pojęcie "procesu emocjonalnego", który może być, oczywiście, mniej lub bardziej złożony. Tak rozumiane emocje posiadają pięć cech charakterystycznych: 1. Afektywny charakter emocji polega na tym, że każda emocja ma swój znak " + " lub "–", jest przyjemna lub nieprzyjemna, nie ma emocji "obojętnych" (zerowych). Oczywiście stopień przyjemności lub nieprzyjemności poszczególnych przeżyć emocjonalnych może być różny, co niekiedy na odpowiednich skalach szacunkowych zaznacza się jako dwa, trzy plusy lub minusy. Mogą także występować złożone procesy emocjonalne, w których zawarte są zarówno elementy przyjemne, jak i nieprzyjemne. Na przykład kobieta oczekująca urodzenia dziecka może przeżywać równocześnie emocje dodatnie (antycypacja radości macierzyństwa) i ujemne (obawa przed trudami porodu). Szczegółowa analiza takich przeżyć wskazuje jednak na to, że mamy w takich przypadkach do czynienia z kilkoma procesami emocjonalnymi, o różnym znaku, występującymi równocześnie. 2. Aktywizacyjny charakter emocji polega na neurofizjologiczniym związku emocji i różnych reakcji występujących w organizmie. Pojawienie się emocji może więc powodować zmiany ciśnienia krwi, jej składu chemicznego (wydzielanie dokrewne), zmiany akcji serca, rytmu i głębokości oddechu, napięcia mięśniowego, aktywności gruczołów itd. Mamy więc tutaj do czynienia z bardzo dużym zakresem zależności psychosomatycznych, które niekiedy przekształcają się w zaburzenia, lub nawet w choroby psychosomatyczne. Ten aspekt emocji ma oczywiście duże znaczenie w medycynie i to zarówno w diagnozowaniu chorób, ustalaniu ich etiopatogenezy, jak i w terapii. 3. Ekspresyjny charakter emocji polega na uzewnętrznianiu przeżyć emocjonalnych poprzez mimikę, pantomimikę i wokalizację (reakcje głosowe). Ekspresja emocji jest silnie uwarunkowana kulturowo, subkulturowo, a także właściwościami indywidualnymi. Sposób i stopień uzewnętrzniania emocji może być jednym ze wskaźników zdrowia psychicznego. 4. Odruchowy charakter emocji polega na tym, że ogromna większość reakcji emocjonalnych jest wyuczona i występuje jako odruch warunkowy, co stwarza możliwość stosowania procedur mających na celu przewarunkowanie, odwarunkowanie lub warunkowanie nowych reakcji. 5. Majoryzujący charakter emocji polega na ich tendencji do podporządkowywania sobie innych procesów psychicznych, na przykład spostrzegania, uwagi, myślenia itd. Szczególnie silne emocje mogą całkowicie zmajoryzować inne procesy psychiczne, co doprowadza do zawężenia świadomości, znanego jako efekt fizjologiczny (inaczej: stan silnego wzruszenia). Przedstawione wyżej cechy procesu emocjonalnego zostały ustalone i opisane na podstawie badań przeprowadzanych w stanie czuwania. Niektóre z tych cech, a szczególnie odruchowy charakter emocji, czynią je względnie niezależnymi od eksperymentatora. Tymczasem bywa i tak, że ukształtowane już reakcje emocjonalne powinny być skorygowane, lub nawet dość poważnie zmienione, ze względu na przykład na to, że wywołują niekorzystne konsekwencję dla zdrowia. Problem ten jest znany wszystkim psychoterapeutom, którzy różnymi technikami starają się dopomóc pacjentom w uporządkowaniu lub przewarunkowaniu reakcji emocjonalnych. Wiadomo, że dokonanie korekty na jawie wymaga na ogół długotrwałego treningu i to niekiedy w specjalnie organizowanej sytuacji. Przykładem może być chociażby postępowania przy różnego rodzaju fobiach. Rutynowo jest wówczas stosowana desensytyzacja, a więc specjalnie zorganizowane postępowanie, polegające na stopniowym oswajaniu pacjenta z przedmiotem lub sytuacją wywołującą lęk. Nie zawsze jest to łatwe w warunkach gabinetowych, jeśli jest to na przykład lęk przestrzeni, lęk przed windą lub lęk przed jazdą środkami miejskiej komunikacji. Czy zastosowanie hipnozy w takich przypadkach pozwala ominąć te trudności? Chcąc odpowiedzieć na to i wiele innych pytań, celowe jest zapoznanie się z przebiegiem procesów emocjonalnych w hipnozie. Możliwość sterowania procesami emocjonalnymi osoby zahipnotyzowanej jest różna, w_ zależności od stopnia głębokości hipnozy. Nie ulega wątpliwości, że z chwilą uzyskania hipnozy głębokiej wyzwalanie reakcji emocjonalnych o różnej sile i treści staje się dość łatwe, ze względu na możliwość posłużenia się odpowiednimi halucynacjami. W płytszych stanach hipnotycznych możliwe jest jednak również sterowanie reakcjami emocjonalnymi, chociaż zakres istniejących w tym względzie możliwości nie jest zbyt duży. Oddziaływanie sugestią oraz ewentualne skłonienie osoby hipnotyzowanej do rozwijania określonych treściowo wyobrażeń może przyczynić się do nasilania lub zmniejszania siły poszczególnych emocji, wygaszania niemiłych odczuć emocjonalnych (np. lęku) i stopniowego zwiększania odczuć przyjemnych. Nie jest natomiast możliwe bezpośrednie zmienianie znaku emocji i to nawet w hipnozie głębokiej. Jeśli na przykład osoba zahipnotyzowana cierpi na jakąś odmianę zoofobii, to wywołanie halucynacji takiego zwierzęcia, nawet przy silnych sugestiach, że jest ono miłe i niegroźne, nie zapobiega powstaniu lęku. W hipnozie głębokiej istnieje jednak możliwość obejścia tego problemu, na przykład poprzez przeprowadzenie regresji wieku aż do okresu poprzedzającego uformowanie się fobii. Nie ma natomiast takiej możliwości postępowania w płytszych stanach hipnotycznych. Bardzo interesujące są możliwości sterowania emocjami po to, aby wywołać określone reakcje wegetatywne. Ten aspekt jest bodajże najbardziej istotny dla medycyny, która ciągle poszukuje nowych możliwości ingerencji terapeutycznej, skutecznej, a nie zawierającej skutków ubocznych. Znając związek pomiędzy poszczególnymi emocjami a typowymi dla nich reakcjami fizjologicznymi, można spowodować doraźne obniżenie ciśnienia krwi, wywołanie zmiany akcji serca, rytmu oddechu itd. Łatwiej jest poprzez sugestie hipnotyczne doprowadzić do uporządkowania rozchwianych reakcji fizjologicznych niż wywołać reakcje nietypowe, ale i to jest możliwe, szczególnie w głębokiej hipnozie. Można wtedy bowiem podwyższyć lub obniżyć temperaturę ciała, przyspieszyć lub zwolnić procesy przemiany materii i dokonać wielu innych zmian uzasadnionych celem eksperymentu lub postępowania terapeutycznego. Generalna zasada postępowania sprowadza się nie do sugerowania poszczególnych zmian fizjologicznych, ani też do sugerowania emocji, lecz do sugerowania określonych sytuacji, których wyobrażenie (W płytszych stanach hipnotycznych) lub halucynacja (w głębokiej hipnozie) spowoduje pojawienie się emocji, a te wywołają reakcję fizjologiczną. W celu uniknięcia nieporozumień trzeba jednak zaznaczyć, że postępowanie takie charakteryzuje się dość dużym momentem bezwładności i ukazuje znaczne różnice indywidualne. Podobnie jest przecież w naturalnych życiowych sytuacjach. Wystarczy pójść do kina, aby przekonać się, że reakcje wesołości, smutku, podniecenia lub lęku pojawiają się w bardzo zróżnicowany, a niekiedy wręcz przeciwstawny sposób u różnych widzów. Człowiek zahipnotyzowany nie zmienia gwałtownie swojego kodu reakcji emocjonalnych, chociaż mogą być one silniej i bardziej spontanicznie wyrażane. Przekonałem się o tym już przed wielu laty w prostym eksperymencie, w którym grupa znajdujących się w głębokiej hipnozie studentów halucynowała sceny ze starych filmów, pokazujące rzucanie się tortami. Niektórzy członkowie tej grupy reagowali dość umiarkowaną wesołością, ale inni po prostu "kulali się ze śmiechu" i trzeba było w pewnym momencie podać dodatkową sugestię, że "to już zaczyna robić się nudne", aby zapobiec zbytniemu zmęczeniu długotrwałym śmiechem. Nie prowadziłem wówczas pomiarów fizjologicznych, ale łatwo było zaobserwować zaczerwienienie skóry, łzy, zmiany napięcia mięśniowego i inne reakcje. Eksperyment ten i wiele innych ukazywały także, co się dzieje w hipnozie z ekspresją emocji. Podstawowa obserwacja jest taka, że jest to na ogół ekspresja dużo bardziej wyrazista, co wiąże się jednak z zasadami prowadzenia takich eksperymentów. Chodzi bowiem o to, że osobom uczestniczącym w eksperymencie zapewnia się rutynowo duży komfort psychiczny. Są to więc .osoby wyzwolone z lęków społecznych, czujące się spokojnie, bezpiecznie i swobodnie. W tych warunkach zrozumiała jest większa od przeciętnej ekspresyjność, która jednak może być odpowiednimi sugestiami wzmagana lub osłabiana. Zawsze jednak u poszczególnych osób dostrzegalny jest pewien przedział, górna i dolna granica możliwości reagowania. Po dojściu do takiej granicy wszelkie dalsze sugestie są już bezskuteczne. Odruchowy charakter emocji stwarza uzasadnione nadzieje, że w hipnozie możliwe jest uproszczone postępowanie zmierzające do warunkowania nowych reakcji, przewarunkowywania i odwarunkowywania. Rzeczywiście jest to możliwe poprzez wykorzystanie omawianej już uprzednio właściwości, polegającej na szybkim i dobrze zorganizowanym uczeniu się. Istotą tego uczenia się jest, jak wiadomo, maksymalne wykorzystanie potencjalnych właściwości człowieka, poprzez trwałą koncentrację uwagi na zadaniu, dobranie odpowiedniej motywacji i wyeliminowanie czynników zakłócających proces uczenia. Trening emocji w hipnozie może być wykonywany nawet na jej płytkim poziomie i jest wówczas podobny do treningu autogennego lub innych podobnych metod – człowiek uczy się miedzy innymi osiągania równowagi emocjonalnej, redukowania wzmożonego napięcia emocjonalnego itd. W hipnozie głębokiej powstają znów te dodatkowe możliwości, jakie daje możliwość stosowania hałucynacyjnej stymulacji. Koncentracja uwagi jest wówczas jeszcze większa, a jej dystraktory mogą być całkowicie wyeliminowane. Wielu ludzi, także wśród lekarzy, nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo jesteśmy "plastyczni" w każdych reakcjach. A przecież wykazały to już dawno eksperymenty Pawłowa i wielu innych badaczy, którzy wytwarzali na przykład nerwice eksperymentalne, a więc reakcje emocjonalne i fizjologiczne na określony bodziec. Oczywiście wytworzenie takich nerwic u człowieka byłoby postępowaniem zdecydowanie nieetycznym, wyręcza nas w tym normalne życie, ale możliwe jest wytworzenie odruchu emocjonalnego na każdy właściwie bodziec. Jeśli można wytworzyć odruch radości na widok fotela, to nie ma technicznych przeszkód w wytworzeniu odruchu wstrętu na widok kieliszka, a przewarunkowywanie reakcji złości na reakcję życzliwości jest równie możliwe jak wygaszanie reakcji lękowych. Niewiele natomiast można zrobić w zakresie majoryzującego wpływu emocji na inne procesy psychiczne. Zależność ta jest bardzo silna i biologicznie uzasadniona. Możliwość oddziaływania w hipnozie sprowadza się w tym przypadku do ewentualnych ćwiczeń służących rozwinięciu kontroli emocji, co jest niekiedy wskazane u osób nazbyt impulsywnych. Zwiększona zdolność kontrolowania swoich emocji oznacza, że człowiek potrafi zapobiec ich nadmiernemu spiętrzeniu, które mogłoby go pozbawić kontroli nad swoim zachowaniem. Postępowanie takie wymaga jednak daleko idącej ostrożności, ponieważ niekorzystne i niezdrowe jest także tłumienie emocji, czego licznych przykładów dostarczają osoby cierpiące na przykład na psychosomatyczne choroby przewodu pokarmowego. Znany jest bliski związek procesów emocjonalnych z procesami motywacyjnymi. Istnieją liczne i wielokierunkowe badania określające rolę emocji i motywacji w zachowaniu człowieka, ustalano psychologiczne prawa rządzące tymi procesami. Wiadomo na przykład, że efektywność ludzkiego działania zależy od siły motywacji, przy czym jest to zależność krzywoliniowa (prawo Yerkesa-Dodsona). Inaczej mówiąc, najlepsze rezultaty w swoim działaniu człowiek osiąga przy optymalnym poziomie motywacji; motywacja zbyt niska, ale także zbyt wysoka, obniża sprawność działania. Każde zachowanie człowieka jest umotywowane, najczęściej wieloma motywami występującymi równocześnie (polimotywacyjność zachowania), chociaż nie zawsze są to motywy uświadomione. W niektórych przypadkach słaba motywacja utrudnia osiąganie wartościowych celów, w innych pojawiają się konflikty motywacyjne polegające na występowaniu dwóch lub więcej przeciwstawnych sobie motywów, w jeszcze innych tworzy się piętrowa struktura motywacji – motyw rzeczywisty maskowany jest poprzez tak zwany motyw ochronny. Nadmiernie silna motywacja jest jednym z czynników wyzwalających stan wzmożonego napięcia emocjonalnego (stresu), powoduje dezorganizację działania, co jest wyraźnie widoczne na przykład w zachowaniach niektórych neurotyków. Nie ulega wątpliwości, że doskonalenie metod oddziaływania psychologicznego w sferze motywacji ma bardzo duże znaczenie poznawcze, ale jest również istotne dla doskonalenia oddziaływań wychowawczych, psychoterapeutycznych i ogólnospołecznych. Badania nad przebiegiem procesów motywacyjnych w hipnozie mają już dość długą tradycję i są również współcześnie prowadzone z dość dużą intensywnością. Okazuje się bowiem, że można tymi procesami sterować i to w dość szerokim zakresie, ograniczonym, jedynie zinterioryzowanymi normami moralnymi osoby zahipnotyzowanej. Nie jest to zaskakujące, jeśli uświadomimy sobie, że spełnianie poleceń w hipnozie odbywa się przecież na tej zasadzie, iż sugestie hipnotyzującego wzbudzają określony motyw u osoby zahipnotyzowanej. W takim jednak przypadku nie są to motywy wynikające z jakichś głębokich wewnętrznych uwarunkowań, ale raczej z potrzeby podporządkowania się autorytetowi. Bardziej złożone procedury wytwarzania motywacji w hipnozie polegają na działaniu pośrednim, polegającym na wzbudzaniu potrzeb, które staną się następnie naturalną podstawą motywów działania. Liczne eksperymenty wskazują na to, że takie postępowanie jest najbardziej skuteczne. Można bowiem poprzez odpowiednio dobrane sugestie wzbudzać potrzeby biologiczne, psychiczne, społeczne. Często jest to po prostu aktywizowanie potrzeb już istniejących, ale aktualnie słabych, niekiedy odblokowywanie potrzeb ukrytych, stłumionych, w jeszcze innych przypadkach wytwarzanie potrzeb zupełnie nowych. Równie ważne jest postępowanie odwrotne, polegające na osłabianiu potrzeb, których występowanie uznawane jest za szkodliwe zdrowotnie lub społecznie. Bardzo trudno jest na obecnym etapie wiedzy odpowiedzieć, czy wzbudzanie lub osłabianie potrzeb człowieka zahipnotyzowanego jest działaniem naśladującym naturalny przebieg tych zjawisk, czy też odbywa się w zupełnie inny sposób? Rozważmy tę wątpliwość na przykładzie potrzeby pokarmowej. Znane są już dość dobrze fizjologiczne mechanizmy wywołujące uczucie głodu w naturalnych warunkach. Nie ma także żadnych trudności technicznych w wywołaniu uczucia głodu poprzez podanie odpowiedniej sugestii hipnotycznej, nawet jeśli dotyczy to człowieka, który nieco wcześniej najadł się do syta. Czy głód naturalny i głód uzyskany poprzez sugestię hipnotyczną są jednak tym samym? Łatwo odpowiedzieć, że chociaż objawowo są to zjawiska podobne, to ich mechanizm jest zapewne różny. Sprawa komplikuje się jednak, jeśli użyjemy przykładu odwrotnego. Czy nieodczuwanie głodu przez osobę pochłoniętą intensywnym zajęciem jest tym samym co nieodczuwanie głodu przez osobę poddaną odpowiedniej sugestii hipnotycznej? W tym przypadku odpowiedź wzbudza już dużo większe wahania, a przecież rozważamy tak dobrze rozpoznaną potrzebę, jak potrzeba pokarmowa. Trudności przy zrozumieniu mechanizmu wzbudzenia i wygasania potrzeb psychicznych i społecznych są dużo większe, bo ich przebieg w naturze jest przecież od strony neurofizjologicznej prawie całkowicie nie rozpoznany. Szczególny wariant sterowania procesami motywacyjnymi w hipnozie zawarty jest w zjawisku sugestii pohipnotycznej. Sugestie te zmierzają przecież do wywołania – w określonym miejscu i czasie – działania, które wynika z bliżej nie określonego "przymusu wewnętrznego", czyli sztucznie wzbudzonego motywu. Dochodzimy w tym miejscu do częściowej przynajmniej odpowiedzi na pytanie, dlaczego w niektórych przypadkach sugestie pohipnotyczne są nietrwałe, co zraża niektórych do praktycznego stosowania hipnozy. W warunkach eksperymentalnych sprawdza się występowanie sugestii pohipnotycznych na ogół bezpośrednio po dehipnotyzacji lub w krótkim czasie potem. Realizacja takiej sugestii następuje więc w obecności eksperymentatora, najczęściej w tym samym pomieszczeniu i jest właściwie naturalną częścią eksperymentu, trwającego nadal, mimo zakończenia hipnozy. W tych okolicznościach zrealizowanie nawet dziwacznych czynności wskutek występowania silnego, wzbudzonego w hipnozie motywu nie napotyka większych trudności. Czym innym jest jednak realizowanie sugestii pohipnotycznej po tygodniu, miesiącu lub latach. Upływ czasu powoduje nałożenie się wielu nowych zjawisk psychicznych, a moment realizacji sugestii wypada w zupełnie innej i często nie przewidywanej z góry sytuacji psychologicznej. Wtedy motyw wzbudzony wcześniej w hipnozie i nie związany z innymi procesami psychicznymi może się okazać niewystarczający, zbyt słaby, aby uruchomić działanie. Osoby poddane odpowiednim badaniom informują, że miały przez chwilę chęć wykonania określonego działania, ale łatwo im było z tego zrezygnować. Jeśli jednak eksperymentalne wzbudzanie motywacji przebiega w ten sposób,, że motyw zostaje "osadzony" na równocześnie wzbudzonej potrzebie, a ta potrzeba zostaje umiejscowiona na .określonym miejscu wśród innych potrzeb, to szansa zrealizowania tak skonstruowanej sugestii pohipnotycznej znacznie wzrasta, nawet jeśli moment jej realizacji jest odległy. Dotychczasowe wyniki badań nad procesami motywacyjnymi w hipnozie wyraźnie wskazują na prawidłowość polegającą na tym, że trwałość i siła wzbudzonej w hipnozie motywacji zależy od stopnia jej wkomponowania w istniejące już struktury psychiczne. Studenci uczestniczący w prowadzonych przeze mnie eksperymentach prosili nieraz, abym "po znajomości" wzmógł u nich motywację do uczenia się w okresie poprzedzającym sesję egzaminacyjną. Spełnienie tej prośby było łatwe i dawało bardzo dobre rezultaty, ale jak sądzę głównie dlatego, że wzbudzenie lub raczej nasilenie motywacji do nauki było w tych przypadkach postępowaniem w obrębie istniejącej już naturalnej struktury potrzeb i motywów. Była to więc raczej drobna korekta motywacji, a nie skomplikowane budowanie nowego systemu motywacynjego. Na podobnej zasadzie kolega prowadzący szkółkę narciarską dla studentów AWF udowodnił, że osoby, którym hipnotycznie wzmożono motywację do nauki jazdy na nartach, uzyskiwały najszybsze postępy i najlepsze rezultaty końcowe. Nie sądzę jednak, aby z przyczyn omówionych wyżej równie łatwo można było wytworzyć trwałą i silną motywację na przykład do nauki języka chińskiego albo ćwiczeń na trapezie u osób nie wykazujących żadnego wstępnego zainteresowania tymi dziedzinami. Jeszcze trudniej jest natomiast budować motywację przeciwstawną do aktualnie istniejącej, nawet u osób pragnących tego, a przynajmniej deklarujących takie pragnienia (narkomania, alkoholizm itp.). Nieumiejętne postępowanie grozi wówczas powstaniem silnych konfliktów motywacyjnych, z wszystkimi ich konsekwencjami aż do ewentualnej neurotyzacji i depresji włącznie. Powstaje bowiem w tym momencie sytuacja bardzo podobna do tej, jaką wytwarzał Pawłów w ramach badań nad nerwicami eksperymentalnymi. Tam przedmiotem badań był pies, który musiał różnicować między kołem a coraz bardziej upodobniającą się do koła elipsą, tutaj w żadnym wypadku obiektem podobnego postępowania nie może być człowiek. Wytwarzanie motywacji przeciwstawnej do dotychczasowej jest procesem żmudnym i wieloetapowym. Jeśli jest w ogóle uzasadnione takie postępowanie, to zawiera ono zawsze wstępne wygaszanie motywacji dotychczasowej i dopiero, w dalszej kolejności, budowanie nowej. FUNKCJONOWANIE SPOŁECZNE W HIPNOZIE Istotnym elementem rozwoju psychicznego człowieka jest nabywanie umiejętności nawiązywania interakcji społecznych, ich podtrzymywania i rozwijania. Trening w tym zakresie przechodzą wszyscy ludzie od najwcześniejszego dzieciństwa, chociaż w każdym indywidualnym przypadku są to kontakty przebiegające według specyficznego, niepowtarzalnego wzoru. Każdy bowiem miał inne dzieciństwo, innych rodziców, opiekunów, kolegów, nauczycieli itd. Analizując funkcjonowanie społeczne człowieka dorosłego mamy skłonność do posługiwania się schematami ułatwiającymi interpretację ludzkich zachowań, co grozi niekiedy nadmiernym uproszczeniem rozumienia zjawisk społecznych i ich uwarunkowań. Z drugiej jednak strony konieczne jest kategoryzowanie mechanizmów rozwoju społecznego, bo inaczej niemożliwe stałoby się porozumiewanie w tej sprawie, przekazywanie wiedzy i doświadczeń następnym pokoleniom. Opis zjawisk społecznych towarzyszących hipnozie uwypukla ten osobliwy dylemat – każda interakcja hipnotyczna jest bowiem jedyna i niepowtarzalna, a równocześnie można w nich wyróżnić pewne prawidłowości, kategorie, mechanizmy. Spotkanie dwóch osób, hipnotyzującego i hipnotyzowanego, następuje zawsze w sytuacji, kiedy obie te osoby dysponują już wieloma osobistymi doświadczeniami społecznymi, które je ukształtowały, nadały określony styl funkcjonowania w kontakcie z drugim człowiekiem, często zrutynizowały sposoby zachowania. Może to w bardzo różny sposób wpływać na nawiązywanie ze sobą kontaktu psychicznego. Wcześniejsze doświadczenia powodują skłonność do powtarzania, nieświadomego odwzorowywania zachowań, które miały miejsce wobec innych podobnych osób. To podobieństwo może dotyczyć cech fizycznych osoby lub sytuacji, ale może także być bardziej ukryte i wiązać się z nie uświadomionymi nastawieniami, oczekiwaniami lub lękami. W koncepcji psychoanalitycznej problemy te ujmuje się jako tak zwane "przeniesienie" stosunku do ojca, matki lub innych osób. Zjawisko takie rzeczywiście występuje i należy pamiętać, że może ono dotyczyć zarówno hipnotyzowanego, jak i hipnotyzującego. Dobrze wyszkolony hipnotyzer powinien umieć dostrzec występowanie przeniesienia w interakcji z osobą hipnotyzowaną, poddać to zjawisko kontroli lub odpowiednio wykorzystać, ale przecież sam także nie jest wolny od gry własnej nieświadomości i wynikających stąd konsekwencji dla przebiegu interakcji. W dodatku w miarę postępujących kontaktów następują dalsze zmiany, bo interakcja społeczna jest procesem dynamicznym, a szczególne cechy interakcji hipnotycznej dodatkowo tę dynamikę zwiększają. Jak to wszystko wpływa na sam przebieg hipnozy, wiemy tylko w ogólnych zarysach. Przeniesienie stosunku do... na hipnotyzującego może pomagać lub przeszkadzać prowadzeniu indukcji hipnotycznej, realizowaniu późniejszych sugestii, z sugestiami pohipnotycznymi włącznie. Przypadki, w których wyraźnie jest widoczny rodzaj dokonującego się przeniesienia w zachowaniach hipnotyzowanego, ale także hipnotyzującego, są łatwe do szczegółowej interpretacji – nie należą do zbyt częstych. Nierzadko bowiem tworzący się układ psychospołecznych uwarunkowań tej interakcji jest bardzo złożony i sam w sobie mógłby się stać przedmiotem oddzielnych studiów. Większość osób mających zawodowy kontakt z hipnozą zgadza się jednak z tym, że w tych właśnie psychospołecznych aspektach hipnozy znajduje się klucz do poznania wielu tajemnic tego stanu. Wiadomo na przykład, że każdy hipnotyzer ma pewną liczbę niepowodzeń w prowadzeniu indukcji hipnotycznej, nawet wobec osób wykazujących dużą podatność na hipnozę. Te same osoby w kontakcie z innym hipnotyzerem uzyskują z łatwością głęboki stan hipnotyczny. Dla niektórych, mniej doświadczonych kolegów bywa to przedmiotem frustracji i źródłem wahań co do własnych umiejętności; najczęściej zupełnie niepotrzebnie, ponieważ mamy tutaj do czynienia z naturalną grą społeczną, w jakiej każdy z nas uczestniczy. Faktem jest, że istnieją hipnotyzerzy szczególnie łatwo wywołujący swoim zachowaniem u wielu osób lęk, złość lub inne emocje. Na ogół, chociaż bynajmniej nie zawsze, przeszkadza im to w pracy, ile przecież podobne właściwości mają także niektórzy psychiatrzy, psycholodzy, psychoterapeuci, wychowawcy i inne osoby zajmujące się zawodowo procesami psychicznymi swoich podopiecznych. Niekiedy może to być oznaką wybrania niewłaściwego dla siebie zawodu lub nie dość dobrego przygotowania zawodowego, które w tym przypadku wymaga także dość często wprowadzenia w niezbędnym zakresie korekty własnej osobowości i sposobu funkcjonowania. Typowe są także trudności, jakie napotykają młodzi, nawet zupełnie dobrze wyszkoleni hipnotyzerzy, którzy nie są jeszcze szerzej znani, i przychodzące do nich osoby po prostu nie wierzą, że mogą zostać zahipnotyzowane. Jest to również jeden z przykładów pokazujących, jak ważne są elementy społeczne interakcji między hipnotyzowanym a hipnotyzującym. Natomiast hipnotyzer znany, uchodzący za autorytet w tej dziedzinie, cieszący się zaufaniem – nie musi się już zbyt napracować przy stosowaniu indukcji hipnotycznej, ponieważ nastawienie wchodzących do jego gabinetu osób jest tego rodzaju, że ogromnie ułatwia prowadzenie hipnozy. Rozważając te rozmaite wpływy czynników społecznych na przebieg hipnozy warto na moment zatrzymać się przy zjawisku, które chociaż występuje rzadko, to ciągle jeszcze budzi wiele dyskusji, szczególnie wśród osób słabo obeznanych z hipnozą. Chodzi o trudności z dehipnotyzacją, pozostawanie w stanie hipnotycznym, mimo zastosowania procedur mających prowadzić do zakończenia tego stanu. Przypadki takie zdarzają się od czasu do czasu i wywołują wówczas dyskusję, w której przeciwnicy hipnozy używają ich jako argumentu przeciwko tej metodzie. Tymczasem mamy tutaj do czynienia z sytuacją, która podobnie jak i inne zjawiska hipnotyczne nie odbiega od tego, co dzieje się między ludźmi także poza hipnozą. Wyobraźmy sobie, że zaprosiliśmy do naszego gabinetu kogoś na rozmowę. Osobie tej zależało na tej rozmowie i przyszła na nią z dużą chęcią. W pewnym momencie uważamy, że temat został wyczerpany i rozmowa powinna się już zakończyć. Możemy teraz postąpić w różny sposób. Najlepiej było z góry zapowiedzieć, że spotkanie potrwa określony czas – można o tym w stosownym momencie przypomnieć naszemu rozmówcy. Dyskretne spoglądanie na zegarek i delikatne aluzje, że czas zakończyć rozmowę poskutkują tylko w niektórych przypadkach. W innych potrzebne będzie postępowanie bardziej zdecydowane, lub też przełożenie dalszej części rozmowy na inny termin. Zdarzają się jednak rozmówcy wyjątkowo uparci, którzy mimo wszelkich zachęt z naszej strony nie chcą zakończyć rozmowy i uporczywie tkwią w gabinecie. Co można wówczas zrobić? Zdecydować się na postępowanie bardziej brutalne, czy też okazać cierpliwość i poczekać, aż nasz rozmówca sam uzna, że pora się już rozstać? Wyobraźmy sobie jeszcze jeden wariant tej sytuacji – nasz rozmówca świadomie przedłuża swój pobyt w naszym gabinecie, ponieważ zależy mu na tym, aby doczekać się jeszcze kogoś innego, komu chciałby pokazać, że on, tutaj, prowadzi taką rozmowę. A teraz proponuję zastanowić się nad dwoma przypadkami trudności z dehipnotyzacją, jakie przed wielu laty przytrafiły mi się osobiście. W pierwszym przypadku dotyczyło to młodej pacjentki leczącej i utrudniała jej kontakty społeczne. Ustaliłem z nią, że przeprowałem [błąd w źródle]. Dziewczyna ta przychodziła na serię zabiegów hipnoterapeutycznych w związku z wadą wymowy, która ją ogromnie peszyła i utrudniała jej kontakty społeczne. Ustaliłem z nią, że przeprowadzę dziesięć zabiegów hipnoterapeutycznych," odpowiednio rozłożonych w czasie .tak, że ostatni zabieg przypadał na dzień przed wypisaniem z sanatorium. W czasie kolejnych zabiegów przeprowadzałem z nią dodatkowo około dwudziestominutową rozmowę, aby miała okazję przekonać się o wzrastającej sprawności swojej wymowy. Zabiegi przebiegały planowo i bez żadnych trudności, efekty terapeutyczne były coraz bardziej widoczne, a pacjentka cieszyła się z tego, że po raz pierwszy od wielu lat może tak swobodnie rozmawiać. Ostatni, dziesiąty zabieg wykonywałem już w sposób rutynowy, także w zakresie procedury dehipnotyzacyjnej – ku mojemu zaskoczeniu pacjentka pozostała w stanie hipnozy. Powtórzyłem ponownie procedurę dehipnotyzacyjną w sposób bardziej intensywny – bez rezultatu. Przyznaję, że przez chwilę poczułem silny niepokój. Uświadomiłem sobie, że w promieniu przynajmniej dwustu kilometrów nie ma nikogo, kto zajmowałby się w sposób kwalifikowany hipnozą i jestem zdany na siebie. Byłem pewny, że pozostawienie pacjentki w spokoju spowodowałoby samoczynne przejście stanu hipnotycznego w sen fizjologiczny, a następnie prawidłowe obudzenie się, ale nie chciałem tak długo czekać. Pozostało więc dokonanie ponownej stosownej analizy tego przypadku w celu znalezienia przyczyny oporu przed dehipnotyzacją. Po zastanowieniu uznałem, że pacjentka daje tym sposobem wyraz swojej niechęci rozstawania się z miejscem i osobami, wśród których czuła się spokojna i bezpieczna, w przeciwieństwie do swojego naturalnego środowiska społecznego, które budziło w niej lęk. Podałem więc dodatkowe sugestie osłabiające ten lęk, wzmacniające jej poczucie pewności siebie oraz sugestię informującą, że po opuszczeniu sanatorium może w każdej chwili ponownie skontaktować się listownie, telefonicznie lub osobiście w celu uzyskania dodatkowej porady. Ponowne przeprowadzenie dehipnotyzacji przebiegało bez żadnych już zakłóceń, a cały zabieg objęty był pełną amnezją. Pobyt pacjentki w sanatorium zakończył się terminowo, a później przysłała jeszcze dwie widokówki informujące o dobrym przystosowaniu się w naturalnym środowisku. Przypadek ten nasuwa kilka wniosków. Po pierwsze, że hipnotyzer nigdy nie może pozwolić sobie na tak zwane "wyjście z roli" przed zakończeniem eksperymentu lub zabiegu, niezależnie od jego przebiegu. Po drugie, hipnoza jest złożoną grą psychologiczną i społeczną i trzeba wnikliwie śledzić przebieg tej gry, aby móc cały czas kontrolować sytuację. Po trzecie wreszcie, trudności z dehipnotyzacją zawsze mają swoją określoną przyczynę, którą trzeba prawidłowo rozpoznać, aby podjąć we właściwym czasie stosowne działania dodatkowe. Drugi przypadek trudności z dehipnotyzacją zdarzył mi się w niewiele miesięcy później, ale w okolicznościach zdecydowanie odmiennych. Byłem wówczas na kursie psychoterapii, z którego jeden dzień poświęcony był hipnozie i hipnoterapii. Zajęcia prowadził bardziej doświadczony kolega, a ćwiczenia kursanci wykonywali wzajemnie na sobie. Byłem już wówczas wprawiony w stosowaniu procedur hipnotycznych używanych w Czechosłowacji i dehipnotyzację prowadziłem, posługując się odpowiednio odliczaniem od 5 do O (z dodatkowymi sugestiami dehipnotyzującymi). W pewnym momencie, ćwicząc w małej grupie podczas nieobecności prowadzącego, który kontrolował przebieg zajęć w innej grupie, po udanym eksperymencie hipnotycznym przystąpiłem do dehipnotyzacji swoją metodą. Po zakończeniu procedury koleżanka pozostała w stanie hipnotycznym, co wzbudziło ogólne poruszenie wśród innych członków grupy, obserwujących moje działanie. Powtórzenie procedury dehipnotyzacyjnej również nie przyniosło skutku. W tym momencie pojawił się prowadzący zajęcia, który zaproponował, abym przekazał kontakt hipnotyczny na niego lub zastosował inną procedurę dehipnotyzacji, polegającą na naliczaniu od l do 6. Zdecydowałem się na tę drugą propozycję i wówczas dehipnotyzacją przebiegła już bez trudności. Szczegółowa analiza tego przypadku wykazała najpierw, że koleżanka ta była uprzednio (o czym nie zostałem poinformowany) kilkakrotnie hipnotyzowana przez prowadzącego zajęcia, stosującego dehipnotyzację przez naliczanie. Można więc było przyjąć, że chodzi w tym przypadku o prosty rezultat treningu reakcji. Głębsza analiza pozwoliła jednak na wysunięcie jeszcze jednej hipotezy interpretacyjnej. Otóż prowadzący zajęcia obiecał tej koleżance kilka miesięcy wcześniej, że włączy ją jeszcze w dalsze interesujące badania, jakie zamierzał prowadzić nad hipnozą. Później jednak zmienił plany i kontakt między mmi się zerwał. Opór przy prowadzonej przeze mnie dehipnotyzacji można więc także rozumieć, jako nieświadome sprowokowanie prowadzącego zajęcia do ponownego zainteresowania się jej osobą. Interpretacja taka prowadzi jednak do dalszego pytania, czy interakcja hipnotyczna nie powoduje trwałego uzależnienia od hipnotyzera lub, jak obawiają się niektórzy, czy nie prowadzi do hipnomanii? Nie ma żadnych powodów, aby podzielać takie obawy. Dotychczasowe badania i obserwacje kliniczne wskazują raczej na to, że poprzez umiejętne stosowanie hipnozy można pomagać ludziom w uniezależnianiu się od obcych i niechcianych wpływów. Oczywiście, każda interakcja między ludźmi, służbowa, towarzyska, terapeutyczna czy jakakolwiek inna, może prowadzić do miłości, nienawiści, małżeństwa lub procesu sądowego – interakcja hipnotyczna nie jest tutaj żadnym szczególnym wyjątkiem. Sam fakt poddawania się hipnozie nie powoduje żadnych uzależnień, a tym bardziej hipnomanii. Są ludzie, którzy bardzo lubią się leczyć, nawet chirurgicznie, są tacy, którzy starają się dostać na coraz to bardziej wymyślne formy psychoterapii" grupowej, są wreszcie i tacy, którzy koniecznie chcieliby się poddawać systematycznej hipnozie, bo ich to ciekawi albo dlatego, że nie mają chwilowo innych zajęć. Nie jest to jednak hipnomania rozumiana klinicznie jako zespół uzależnienia od hipnozy, coś takiego w ogóle nie istnieje. Interesującą formą zmiany interakcji hipnotycznej jest przekazanie raportu hipnotycznego na inną osobę. Praktycznie postępowanie takie wykonuje się w ten sposób, że prowadzący hipnozę podaje sugestię informującą, że dalszy ciąg hipnozy będzie prowadzony przez inną osobę. Jeśli ta inna osoba jest kimś nowym, nie znanym osobie zahipnotyzowanej, dość często następuje samoistna dehipnotyzacja, co należy traktować jako zdrowy odruch obronny. Niekiedy stan hipnotyczny zostaje w takim przypadku utrzymany, ale zachowanie osoby zahipnotyzowanej zmienia się, staje się mniej podatne na sugestie lub bierne. Nie ma natomiast takich problemów, jeśli osobą przejmującą raport hipnotyczny jest inny hipnotyzer, znany już uprzednio osobie zahipnotyzowanej. W takim przypadku powstaje interesujący problem teoretyczny, czy mamy do czynienia z tym samym, ciągłym stanem hipnotycznym, czy też jest to płynne przejście w nową hipnozę? Nie widzę możliwości, aby na obecnym etapie można było precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie, natomiast zauważalne zmiany w zachowaniu osoby zahipnotyzowanej wobec innego hipnotyzera są jeszcze jednym argumentem podkreślającym rolę czynników społecznych w tym stanie. Przekazywanie raportu hipnotycznego na innego hipnotyzera ma praktycznie niezbyt duże znaczenie, bo mało jest zespołów badawczych lub terapeutycznych składających się z kilku specjalistów tej dziedziny. Ponadto większość hipnotyzerów woli prowadzić cały eksperyment lub zabieg osobiście, zaczynając od indukcji hipnotycznej, a nie na zasadzie przejęcia osoby zahipnotyzowanej przez kolegę. Teoretycznie i praktycznie ważny jest natomiast inny problem, czy można uzyskać raport hipnotyczny z osobą już zahipnotyzowaną przez kogoś innego, bez dodatkowej sugestii ze strony pierwotnego hipnotyzera? W niektórych podręcznikach hipnozy twierdzi się, że jest to niemożliwe lub przynajmniej bardzo trudne. Nie podzielam tego zdania. Pierwszy raz miałem okazję zaobserwować taką sytuację w czasie jednego ze szkoleń zagranicznych. Doszło tam przypadkowo do następującego wydarzenia: Zgodnie z programem szkolenia pewnego dnia kursanci od rana prowadzili hipnozę indywidualną w różnych miejscach szpitala. Było ustalone, że o wyznaczonej godzinie osoby zahipnotyzowane zostaną przyprowadzone na ogólne zebranie naukowe w celu wykonania demonstracji hipnozy grupowej. W trakcie realizacji tego programu powstało jednak małe nieporozumienie – dwóch prowadzących hipnozę (już na sali ogólnej) nie usłyszało prośby kierownika kursu, aby teraz przekazali kontakt hipnotyczny na niego. W rezultacie wszystkie osoby zahipnotyzowane były już w raporcie psychicznym z kierownikiem kursu, z wyjątkiem dwóch osób pozostających nadal w raporcie ze swoimi pierwotnymi hipnotyzerami. Kierownik kursu nie zorientował się w tej sytuacji, podszedł do tych dwóch osób, wziął je za rękę i doprowadził do kręgu pozostałych osób zahipnotyzowanych, rozpoczynając bez żadnych dodatkowych sugestii program hipnozy grupowej. Obserwowałem zachowanie tych dwóch osób – po krótkim okresie jakby ociągania się zaczęły realizować wszystkie sugestie bez żadnych trudności. Analizowaliśmy tę sprawę już po zakończeniu demonstracji. Było to możliwe, ponieważ eksperyment zakończył się sugestią przeciwdziałającą samoistnej amnezji. Osoby te pamiętały przeżycie krótkiej chwili wahania się i oporu (nie miały wówczas świadomości tego, że znajdują się na sali zbiorowej, ponieważ eksperyment zaczął się rano na różnych oddziałach). Po chwili odzyskały jednak wewnętrzny spokój i przekonanie, że "tak musi być". Jestem jednak pewien, że gdyby podobne "zagarnięcie" wykonał ktoś obcy, nastąpiłaby natychmiast samoistna dehipnotyzacja. O możliwości nawiązania raportu hipnotycznego z osobą uprzednio zahipnotyzowaną przekonałem się także w opisywanej już sytuacji, kiedy przyprowadzono do mnie dziewczynę zahipnotyzowaną w nieodpowiedzialnej zabawie. Później powtarzałem jeszcze taką sytuację, już w planowo zorganizowanym wspólnie z współpracownikami eksperymencie z podobnym rezultatem. Wszakże pod jednym warunkiem, że osoba zahipnotyzowana nie otrzymała w hipnozie zakazu poddania się hipnotyzacji w wykonaniu innego hipnotyzera. Wspomniałem już o tym, że ze względów bezpieczeństwa formułuje się rutynowo w czasie eksperymentów hipnotycznych lub hipnoterapii tak zwane sugestie zabezpieczające, chroniące tę osobę w przyszłości przed przypadkową lub nieodpowiedzialną hipnozą. Jeśli jednak sugestie takie sformułowane zostaną jako pohipnotyczny nakaz nieulegania hipnozie nawet w kontakcie z doświadczonym hipnotyzerem, to funkcjonują one w pełni skutecznie. Przekonałem się o tym w ramach prowadzonych osobiście eksperymentów, w czasie których ja blokowałem zdolność ulegania hipnozie, a doświadczony kolega próbował bezskutecznie tę blokadę przezwyciężyć. Uczestniczyłem także w eksperymencie odwrotnym. Wielokrotnie hipnotyzowana przeze mnie osoba została zablokowana przez innego hipnotyzera, o czym początkowo nie wiedziałem. Usilne próby jej zahipnotyzowania różnymi, nawet specjalnymi technikami nie przyniosły rezultatu. Pozostają jednak pewne wątpliwości, czy tego rodzaju blokada (będąca przecież prostym nakazem pohipnotycznym) jest także trwała przez dłuższy czas – sprawa ta wymaga jeszcze dalszych badań. Funkcjonowanie społeczne osób zahipnotyzowanych ujawnia się także w interesujących formach podczas prowadzenia hipnozy zbiorowej. Dla wielu osób zdających sobie sprawę z czasochłonności badań nad hipnozą i hipnoterapią, wydaje się oczywiste, że należy na szerszą skalę wprowadzać procedury umożliwiające prowadzenie hipnozy z kilkoma, lub nawet wieloma osobami równocześnie. Niestety, istnieją w tej mierze dość poważne ograniczenia. Wynikają one głównie z bardzo zróżnicowanego indywidualnie tempa pojawiania się poszczególnych reakcji hipnotycznych. Jeśli prowadzi się indukcję hipnotyczną nawet z kilkuosobową /grupą, to już po chwili powstaje taka sytuacja, że wobec niektórych z tych osób należałoby zwolnić tempo podawanych sugestii, innym podać sugestie dodatkowe, a z niektórymi można już przechodzić do dalszych etapów. Postępowanie zbiorowe jest więc korzystnym i szybkim sposobem zorientowania się w indywidualnej podatności na hipnozę i ewentualnych preferencjach do niektórych typów reakcji hipnotycznych. Najczęściej polega jednak tylko na prowadzeniu indukcji hipnotycznej do pewnego poziomu, a później wycofaniu uzyskanych stanów częściowej hipnozy i przejściu do hipnozy indywidualnej. Te techniczne zastrzeżenia dotyczą, oczywiście, tylko takiego postępowania, które ma na celu uzyskanie stanu głębokiej hipnozy, ponieważ hipnotyzowanie grupy osób do stanu lekkiego lub średniego jest w pełni możliwe i nie występują w nim tak rażąco wymienione wyżej dysproporcje sposobów reagowania. Możliwe jest jednak prowadzenie głębokiej hipnozy zbiorowej z zastosowaniem jednej z trzech metod omijających trudności wynikające z równoczesnego prowadzenia indukcji hipnotycznej wobec kilku osób. Są to metody: – wprowadzanie w hipnozę na hasło, możliwe do zastosowania wobec osób uprzednio hipnotyzowanych indywidualnie i wytrenowanych w szybkim uzyskiwaniu stanu hipnotycznego po podaniu odpowiedniej, jednolitej i prostej sugestii (np. liczenia, zestawu bodźców dźwiękowych, świetlnych itp.), – wprowadzanie w hipnozę indywidualnie poszczególnych osób i po uzyskaniu odpowiednio głębokiego stanu hipnotycznego, wspólne uaktywnienie całej grupy, – wprowadzanie w hipnozę poszczególnych osób przez różnych hipnotyzerów i po uzyskaniu odpowiednio głębokiego stanu hipnotycznego przekazanie raportu hipnotycznego na jednego hipnotyzera. Postępowanie według jednej z wymienionych metod jest możliwe tylko wobec osób, których reakcje hipnotyczne są już dobrze znane z wcześniejszych badań. Konieczne jest bowiem dobranie do grupy hipnotycznej takich osób, które będą wykazywały podobną aktywność w hipnozie zbiorowej. Największe różnice indywidualne są bowiem widoczne w fazie wprowadzenia w stan hipnotyczny. Później, już po uzyskaniu głębokiej hipnozy, różnice te maleją, ale są nadal zauważalne, a niekiedy przeszkadzają w prowadzeniu postępowania wspólnego dla całej grupy. W warunkach eksperymentalnych, a niekiedy także dla celów klinicznych, korzysta się najczęściej z pierwszej metody, która umożliwia szybkie i skuteczne działanie. Nie jest jednak prostą sprawą odpowiednie dobranie osób do takiej grupy, osób o zbliżonym typie reakcji hipnotycznych i dających się odpowiednio wytrenować w szybkim uzyskiwaniu stanu hipnotycznego. Jeśli się to jednak uda, to oszczędność czasu jest bardzo duża, a prowadzenie eksperymentu lub zabiegów terapeutycznych bardzo wygodne,, zarówno dla hipnotyzującego, jak i osób poddawanych w ten sposób hipnozie. Dla pełnego obrazu tych zagadnień należy także wspomnieć o tym, że niektóre osoby dobrze reagujące w hipnozie indywidualnej źle się czują w hipnozie grupowej, ich reakcje są słabiej wyrażone, lub nawet pojawia się tendencja do samoistnej" dehipnotyzacji. Przyczyny tego mogą być różne i tkwią na ogół w cechach osobowości takiej osoby, w niewłaściwym nastawieniu do takiej osoby, niewłaściwym nastawieniu do hipnozy zbiorowej lub błędach technicznych prowadzącego hipnozę. Paktem jest, że niektóre osoby hipnotyzowane nie lubią się dzielić "swoim" hipnotyzerem z innymi, czują się wówczas odrzucone lub zagrożone emocjonalnie i w nieświadomy sposób protestują przeciwko temu nietypowymi reakcjami hipnotycznymi. Jest to znany psychoterapeutom sposób reagowania niektórych pacjentów, którzy dokonując przeniesienia demonstrują równocześnie swoje cechy neurotyczne. Postępowanie w takim przypadku wynika z ogólnych reguł psychoterapii. Niewłaściwe nastawienie do hipnozy zbiorowej wyraża się natomiast w ukrytym najczęściej przekonaniu, że hipnoza zawiera element energetyczny i podczas oddziaływań zbiorowych ilość tej domniemanej energii przekazywanej poszczególnym osobom jest, wskutek jej podziału, mniejsza niż przy postępowaniu indywidualnym. To z gruntu błędne przekonanie jest niekiedy trudno przezwyciężyć. Samo prowadzenie hipnozy zbiorowej jest też niewątpliwe znacznie bardziej trudne od prowadzenia hipnozy indywidualnej. Wytrawny szachista prowadzący grę na kilku szachownicach jednocześnie, z różnymi partnerami, jest w korzystniejszej sytuacji od hipnotyzera prowadzącego hipnozę zbiorową. Ten ostatni musi bowiem przez cały czas kontrolować wszystkie elementy wytworzonej w ten sposób sytuacji, zachowując ciągły i nie przerwany raport psychiczny z wszystkimi zahipnotyzowanymi osobami. Jeszcze większemu skomplikowaniu sytuacja ta ulega wówczas, gdy hipnoza zbiorowa przekształcona zostaje w hipnodramę. Pojęcie hipnodramy oznacza, że kilku głęboko zahipnotyzowanym i zaktywizowanym osobom umożliwia się nawiązanie kontaktu ze sobą, pozostawiając im równocześnie swobodę, co do kierunków i sposobu rozwijania tych interakcji. Z punktu widzenia psychologii społecznej i badań nad interakcjami międzyludzkimi są to eksperymenty bardzo interesujące. Można w nich bowiem prześledzić w "warunkach laboratoryjnych mechanizmy kierujące formowaniem się grup społecznych. Ujawniają się różnorodne typy interakcji, powstają grupy o bardzo różnej strukturze wewnętrznej. Poszczególne osoby wykazują w tych warunkach otwarcie swoje skłonności do dominacji, submisji lub egalitaryzmu. Ogromną zaletą tego eksperymentu jest bowiem daleko posunięta otwartość i spontaniczność zachowań, znacznie trudniejsza do uzyskania w psychodramie rozgrywanej przez osoby niezahipnotyzowane. Odpowiednio przygotowana hipnodrama może mieć wartości poznawcze, diagnostyczne lub terapeutyczne. Jej uczestnicy funkcjonują z pewnym szczególnym prymitywizmem, polegającym na uwolnieniu się od wielu ograniczeń kulturowych, są swobodni, naturalni w swoich reakcjach, pozbawieni tego szczególnego cywilizacyjnego neurotyzmu, który tak bardzo ciąży na wielu współczesnych interakcjach. Można powiedzieć, że pokazują się bez masek; ich radości, smutek, gniew oraz inne emocje ujawniają się w sposób otwarty, intencje są jawne, a wszelkie zachowania proste, naturalne, pozbawione przebiegłości i podstępu. Obserwując przebieg wielu takich eksperymentów można zgodzić się z jednym z fundamentalnych twierdzeń psychologii humanistycznej, że wrodzoną cechą człowieka jest dobroć, zakłócona niekiedy wpływami kultury i późniejszych doświadczeń życiowych. Potwierdza się to szczególnie wówczas, gdy hipnodrama prowadzona jest przy równoczesnym zastosowaniu regresji wieku lub regresji czasu. Regresja wieku była już uprzednio opisywana, natomiast regresja czasu polega na wytworzeniu zbiorowej halucynacji, że akcja przeniesiona została kilka, kilkanaście wieków lub jeszcze dalej wstecz. W eksperymentach tego typu podawałem osobom zahipnotyzowanym tylko sugestie dotyczące ogólnej sytuacji, bez jakichkolwiek sugestii określających sposoby zachowania, pozostawiając tę sprawę naturalnemu rozwojowi i nigdy nie zdarzyły się żadne zachowania osób zahipnotyzowanych, które zmuszałyby mnie do interwencji. Czy na taki przebieg eksperymentów miał wpływ fakt, że uczestniczyli w nich przede wszystkim studenci? Zapewne tak, bo studenci są przecież wyselekcjonowaną i szczególną grupą społeczną. Prowadzenie jednak w takich samych grupach psychodramy na jawie ukazywało zawsze znacznie wyższy poziom agresywności społecznej i reakcji neurotycznych, podczas gdy w hipnodramie dominują zachowania nacechowane łagodnością, dobrocią i postawami wyraźnie prospołecznymi. Sprawa ta wymaga jednak niewątpliwie dalszych badań, podobnie jak i inne aspekty funkcjonowania społecznego osób zahipnotyzowanych. Interesujące wyniki dają także próby wprowadzania sztucznych struktur społecznych do hipnodramy. Jeśli na przykład poszczególnym osobom zasugerowane zostaną role społeczne sprzeczne z naturalnym układem właściwości dominacyjnych i submisyjnych, to powstaje laboratoryjny model grupy społecznej o dwoistej i niespójnej strukturze więzi formalnych i nieformalnych. Funkcje kierownicze lub przywódcze zostają wówczas powierzone osobom, nie mającym do tego predyspozycji psychicznych, przy jednoczesnym istnieniu w grupie innych osób, predysponowanych do "rządzenia", a pozbawionych "władzy". Kontynuowanie w tych warunkach spontanicznej już w dalszym przebiegu hipnodramy pokazuje w bardzo wyrazisty i przyspieszony sposób to, co dzieje się przecież często także w naturalnych społecznościach. Znajduje w tych eksperymentach ciekawy materiał do przemyśleń nie tylko psycholog społeczny, ale i klinicysta, który może zaobserwować, w jaki sposób powstają reakcje nerwicowe lub psychosomatyczne, uwarunkowane czynnikami społecznymi. Prowadzenie eksperymentalnych badań nad hipnozą służy z reguły poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie, jaki jest zakres wpływu hipnotyzującego na poszczególne rodzaje zjawisk hipotycznych? Czy można w dowolny sposób wpływać na funkcjonowanie społeczne człowieka zahipnotyzowanego? Odpowiedź jest, jak przy wielu innych aspektach hipnozy, złożona. Proste polecenia typu "bądź prospołeczny" lub "przestań być egpistą" na niewiele się zdadzą, mogą być realizowane, jako rodzaj nakazu hipnotycznego, przez krótki okres. Można natomiast obniżać w hipnozie poziom lęków społecznych, wzmagać motywację do nawiązywania interakcji z innymi osobami, a przede wszystkim ćwiczyć zachowania społeczne w bezpiecznych i kontrolowanych warunkach. Funkcjonowanie społeczne człowieka jest uwarunkowane wieloma czynnikami, w znacznym stopniu dotychczasowym doświadczeniem życiowym. Człowiek zahipnotyzowany nie zmienia pod wpływem hipnozy lub prostych poleceń, swojej osobowości, chociaż stać go wtedy na ogół na więcej niż potrafi na jawie, kiedy czuje się ograniczony i skrępowany różnymi okolicznościami. Znajdując się w stanie hipnotycznym ma więc pewną szansę na to, aby swoje zachowanie usprawnić, poprawić lub skorygować. Hipnotyzujący stwarza mu najczęściej silne poczucie bezpieczeństwa, czasami pomaga w przezwyciężeniu różnych trudności. Bardzo wiele nieprawidłowych zachowań społecznych – typu agresywnego, regresywnego lub rezygnacyjnego – wynika z lęku, a lęk można w hipnozie w znacznym stopniu usunąć. W wielu przypadkach wyzbycie się lęku wpływa na istotne zmiany w zachowaniach społecznych człowieka, a to po pewnym czasie doprowadza do zgromadzenia nowych, bardziej korzystnych doświadczeń. Zostaje więc w ten sposób uruchomione dodatnie sprzężenie zwrotne, prowadzące do systematycznej poprawy funkcjonowania społecznego. Podobne rezultaty uzyskuje się przy wprowadzeniu korekty w procesach motywacyjnych lub emocjonalnych. Również w takich przypadkach drobna nawet zmiana jednego z czynników warunkujących zachowanie spowoduje po pewnym czasie zmiany w tym zachowaniu. Od umiejętności i poczucia odpowiedzialności hipnotyzera zależy, czy będą to zmiany uzasadnione i korzystne jednostkowo oraz społecznie. Wstecz / Spis Treści / Dalej Rozdział piąty HIPNODIAGNOZA I HIPNOTERAPIA Znane od wieków fenomeny hipnotyczne były wykorzystywane do bardzo różnych celów. Nierzadko – i to zarówno w zamierzchłej przeszłości, jak i całkiem współcześnie – hipnoza służyła do demonstrowania "władzy" nad człowiekiem, szczególnych umiejętności, a nawet wzbudzania lęku w różnych grupach ludzkich. Łatwo się domyślić, że taki sposób wykorzystywania hipnozy nie służył wcale osobom hipnotyzowanym, a jedynie tym, którzy posiedli tę umiejętność hipnotyzowania i wykorzystywali ją dla własnych, najczęściej neurotycznych potrzeb. Prócz tego nurtu traktującego hipnozę jako zespół zjawisk umożliwiający popisywanie się przed publicznością, od samego początku zaznaczali swoją obecność hipnotyzerzy poszukujący w hipnozie wartości użytecznych praktycznie, najczęściej związanych z udzielaniem pomocy poprzez zastosowanie hipnozy. Nie przypadkiem więc historia hipnozy silnie splata się z historią medycyny. Człowiek zawsze charakteryzował się tendencją do poszukiwania wszelkich sposobów pomocnych w walce z chorobą, bólem, śmiercią. W tych poszukiwaniach i odwiecznych zmaganiach pojawiają się okresy fascynacji jakimiś nowo odkrytymi metodami, które dość często jednak przynoszą po pewnym czasie rozczarowanie i zmianę kierunku poszukiwań. Uwidacznia się to wyraźnie między innymi w historii związku hipnozy i medycyny, historii zawierającej momenty wielkiego entuzjazmu i głębokiego rozczarowania. Emocje przeszkadzają jednak na ogół chłodnej, rzeczowej ocenie zjawisk oraz ich praktycznemu wykorzystaniu. Dziś, przy wielowiekowym dorobku medycyny wiadomo, że panaceum nie istnieje, a w postępowaniu diagnostycznoterapeutycznym znajduje zastosowanie bardzo wiele różnorodnych metod, które muszą być dobierane w sposób wysoce zindywidualizowany. Cechą medycyny jest pragmatyzm, wyrażający się skutecznością działania, i z tego punktu widzenia każda metoda przynosząca korzystny dla zdrowia rezultat jest dobra. Hipnoza, jako szczególny stan psychiczny, sama w sobie niczego nie leczy, ale zjawiska hipnotyczne są tego rodzaju, że umożliwiają zarówno lepsze poznanie organizmu, jak i ingerowanie w jego wewnętrzne procesy. Na tym właśnie oparta jest hipnodiagnoza i hipnoterapia, na wykorzystaniu w specyficzny sposób reakcji człowieka zahipnotyzowanego, reakcji niemożliwych lub trudnych do uzyskania w inny sposób. Cały czas mamy świadomość, że obcujemy w tym przypadku ze zjawiskami przyrodniczymi w swej naturze, ciągle jeszcze zawierającymi w sobie liczne tajemnice, ale poznanymi już dostatecznie dobrze, aby w sposób bezpieczny dla pacjenta mogły być wykorzystane. POSTĘPOWANIE HIPNODIAGNOSTYCZNE Współczesna diagnostyka medyczna znajduje się w kolejnej fazie gwałtownego rozwoju wynikającego z fascynacji możliwościami elektroniki. Każdego roku przybywa w klinikach nowa aparatura umożliwiająca poznanie procesów zachodzących w organizmie z nie spotykaną dotąd dokładnością. Jeszcze nie tak dawno lekarz położnik badał swoje pacjentki, posługując się wyłącznie dotykiem i słuchem, przestrzegając zasady, aby pacjentka była w czasie badania zakryta, a dziś coraz częściej posługuje się ultrasonografem i korzysta z rozbudowanego zaplecza badań laboratoryjnych. Tomografia komputerowa pozwala obejrzeć człowieka "w plasterkach", a potężne mikroskopy umożliwiają prześledzenie procesów komórkowych, których istnienie było tylko hipotezą. Czy w tych okolicznościach "pachnąca myszką" (a dla niektórych także średniowieczem) hipnoza ma jakąś szansę wykazania swojej przydatności? Odpowiedź zawarta jest w obszarze ciągle bardzo mało rozpoznanych zjawisk psychicznych człowieka i ich związku z pozostałymi procesami zachodzącymi w organizmie. Zależności psychosomatyczne, przekształcające się niekiedy w zaburzenia, a nawet choroby psychosomatyczne, mają u swego początku zjawiska, których rozpoznanie możliwe jest tylko metodami psychologicznymi. Nie wdając się w tym miejscu w dyskusję, czy choroby psychosomatyczne stanowią tylko pewną grupę chorób, czy też czynnik psychosomatyczny zawarty jest w większości chorób trapiących człowieka, warto podkreślić, że mimo całej doskonałości najnowszych metod diagnostycznych, ciągle niezbędne są takie stare i pozornie proste metody, jak wywiad i obserwacja. Jest to jednak zrozumiałe, bo pacjent trafia do lekarza w określonym momencie rozwoju choroby, a ustalenie jej etiopatogenezy wymaga cofnięcia się w czasie i ustalenia czynników działających w tym wcześniejszym okresie. Niekiedy jest to sprawa względnie prosta, ale komplikuje się w przypadku chorób mających u swych podstaw skomplikowane mechanizmy psychologiczne, najczęściej powiązane ze sferą emocji, stymulujących reakcje fizjologiczne. Pełna i wnikliwa diagnoza tych mechanizmów jest wówczas warunkiem efektywnej i nie tylko objawowej terapii. Najbardziej znanym postępowaniem diagnostycznym wykorzystującym hipnozę jest hipnoanaliza. Metoda ta polega na "wydobywaniu" z pamięci pacjenta odległych i ukrytych wspomnień, najczęściej takich, które wiążą się z powstaniem urazu psychicznego lub dały początek nieprawidłowym reakcjom psychofizycznym. Postępowanie takie, opisywane wcześniej głównie w związku z psychoanalizą, budzi liczne kontrowersje, szczególnie ze względu na możliwość pojawiania się trudnych niekiedy do rozpoznania fantazji. Trudnoścj te nie dyskwalifikują jednak ostatecznie tej metody, chociaż stanowią o pewnych ograniczeniach i skłaniają do ostrożności przy interpretowaniu uzyskanych wyników. Pacjent poddany hipnoanalizie ma rzeczywiście skłonność do podawania materiału fantazyjnego, przy równoczesnym oporze w przypominaniu sobie rzeczywistych, traumatyzująeych treści. Jest to zgodne z prawidłowościami funkcjonowania procesów psychicznych, a szczególnie tych, które przebiegają poza udziałem świadomości. Wyparcie urazowych treści do nieświadomości ma charakter psychologicznego mechanizmu obronnego i sam fakt znajdowania się w stanie hipnotycznym nie jest jeszcze wystarczający do zniweczenia tego mechanizmu. Dlatego powodzenie skutecznej hipnoanalizy nie może opierać się wyłącznie na podawaniu prostych sugestii dotyczących przypomnienia sobie dawnych wydarzeń, wywołujących u pacjenta konflikty emocjonalne. Pomocna w takim przypadku jest na ogół regresja wieku, cofnięcie pacjenta do sytuacji która stała się traumatyzująca. Ponowne jej przeżycie niesie jednak ze sobą pewne niebezpieczeństwa. Nie zawsze takiemu ponownemu przeżyciu będzie towarzyszyło odreagowanie emocji mające walor terapeutyczny. Przy nieumiejętnym postępowaniu wewnętrzne konflikty zaostrzą się, a ich objawy ulegną nasileniu. Klasyczne rozumienie hipnoanalizy odnosi się do prowadzenia wywiadu w hipnozie. Wywiad taki ma obecnie najczęściej formę półstandaryzowaną, to znaczy przebiega według przyjętego ogólnego planu, ale z zachowaniem swobody w kolejności stawianych pytań i aktualnego poszerzania ich zakresu. Równolegle prowadzona jest obserwacja pacjenta, połączona niekiedy ź dodatkowymi pomiarami fizjologicznymi. Pomiary takie są szczególnie ważne, jeśli hipnoanaliza przekształca się w inną metodę diagnostyczną, znaną na terenie psychologii klinicznej jako eksperyment kliniczny. Metoda ta polega na tym, że uzasadnione wstępnymi badaniami hipotezy diagnostyczne poddawane są weryfikacji poprzez odpowiednio zaprogramowaną i zorganizowaną sytuację. Eksperyment taki, prowadzony – oczywiście – zawsze z zachowaniem pełnego bezpieczeństwa pacjenta, pozwala prześledzić jego reakcje po wytworzeniu określonych halucynacji hipnotycznych. Można w ten sposób, ze stosunkowo dużą dokładnością, odtworzyć rozmaite sytuacje naturalne w warunkach gabinetowych i na podstawie przeprowadzonych pomiarów uściślić diagnozę. Są to więc specyficzne, psychologiczne "próby uczuleniowe" lub "badania z prowokacją", których stopień złożoności może być niekiedy bardzo duży i zależy tylko od umiejętności ich przeprowadzania (oczywiście także od. podatności pacjenta). Uzyskiwane reakcje muszą być jednak interpretowane w specyficzny i ostrożny sposób. Nie należy bowiem zapominać o dużym, indywidualnym zróżnicowaniu reakcji hipnotycznych, co bardzo utrudnia przeprowadzanie badań porównawczych. Dlatego hipnodiagnoza staje się metodą wartościową dopiero wówczas, jeśli wstępnie poznano dobrze sposób, w jaki pacjent reaguje na hipnozę i jak przebiegają u niego poszczególne zjawiska hipnotyczne. Istnieją osoby, których przeżycia hipnotyczne przebiegają w sposób względnie izolowany, to znaczy nie odzwierciedlają się zbyt wyraziście w płaszczyźnie reakcji fizjologicznych. Trudność prowadzenia w takiej sytuacji pomiarów zawiera w sobie także pewien aspekt prognostyczny – są to osoby mało podatne na formowanie się zaburzeń psychosomatycznych, ale także odporne na próby hipnoterapeutycznej ingerencji w ich somę poprzez psyche. Na przeciwległym krańcu tych zależności znajdują się osoby bardzo silnie reagujące na sugestię hipnotyczną reakcjami fizjologicznymi. Tutaj zaliczyć należy na przykład osoby, u których po podaniu sugestii, że na dłoni położona zostaje silnie rozgrzana moneta (w rzeczywistości o normalnej temperaturze) zareagują wytworzeniem pęcherza oparzeniowego. Próbę taką, ze względu na jej dwuznaczny charakter etyczny, wykonuje się obecnie bardzo rzadko i tylko w specjalnie uzasadnionych okolicznościach, ale istnieją różne inne sposoby przekonania się o tym, czy reakcje fizjologiczne na sugestię hipnotyczną są "żywe" i wyraziste. Potwierdzenie takiej hipotezy ma też odpowiednie znaczenie rokownicze. Innym sposobem wykorzystania hipnozy w badaniach diagnostycznych jest badanie możliwości pacjenta w zakresie wykonywania czynności przewidzianych w programie terapii lub rehabilitacji. Najprościej można to omówić na przykładzie reakcji mięśniowych. Często zdarza się, że wskutek lęku lub innych emocji, człowiek nie wykorzystuje w pełni swojej siły mięśniowej, mimo że byłoby to wskazane dla jego powrotu do zdrowia. Odpowiednie badanie przeprowadzone w hipnozie umożliwia bardziej dokładny pomiar rzeczywistych parametrów różnorodnych czynności. Taki sposób wykorzystania hipnozy może ulec także rozszerzeniu na wiele rutynowych badań, których wykonywanie na jawie sprawia pacjentowi trudność, napawa go lękiem itp. (np. bronchoskopia). Nie zawsze, oczywiście, zastosowanie hipnozy jest w przypadku takich badań ekonomiczne czasowo, niekiedy prościej jest stosować odpowiedni środek farmakologiczny likwidujący napięcie i lęk, ale – jak wiadomo – w niektórych przypadkach środki te zakłócają obraz kliniczny albo nie mogą być zastosowane ze względu na ogólny stan zdrowia pacjenta i wówczas hipnoza, jako metoda nie naruszająca równowagi biologicznej ustroju, staje się wygodną metodą pomocniczą. Ciekawe wyniki przynosi zastosowanie hipnozy w diagnostycznych badaniach osobowości, szczególnie metodami projekcyjnymi. Metody te są często stosowane w rutynowych badaniach psychologii klinicznej i charakteryzują się wynikami pozwalającymi na analizę treści nie uświadomionych przez pacjenta. Często jednak w pełnym ich wykorzystaniu przeszkadzają silne nastawienia obronne, lub też pojawianie się trudnych do zinterpretowania treści symbolicznych. Trudności te zostają w znacznym stopniu przezwyciężone przy zastosowaniu tych samych metod w stanie hipnotycznym. Dotyczy to szczególnie Testu Apercepcji Tematycznej w wersji dla dorosłych (TAT) lub dla dzieci (CAT), Testu Rorschacha oraz metody rysunku projekcyjnego. Szczególnie ta ostatnia metoda, w swych licznych wariantach tematycznych, umożliwia uchwycenie dynamiki rozwoju osobowości i jej ewentualną patologizację. Jest to możliwe przy równoczesnym zastosowaniu hipnotycznej regres j i wieku do kilku różnych faz rozwojowych. Wykonane w tych warunkach rysunki projekcyjne, na ogół w bardzo wyrazisty sposób, ukazują pojawiające się zaburzenia i ich rozwój, z tym, że konieczne jest jednak duże doświadczenie przy ich interpretacji. Przedstawiony wyżej przegląd zastosowań hipnozy, w postępowaniu diagnostycznym z pewnością nie zawiera wszystkich wariantów hipnodiagnozy. Wymogi, jakie dzisiaj stawiamy postępowaniu diagnostycznemu, nakazują prowadzenie badań wielokierunkowych, wśród których hipnodiagnoza ma jednak swoje miejsce. Nigdy nie są to (a przynajmniej nie powinny być) badania oderwane od całości postępowania, ani też prowadzone na zasadach wyłączności. Wprowadzenie hipnozy do procesu diagnostycznego jest w gruncie rzeczy uzasadnione tylko w niektórych przypadkach, a więc jest to metoda z wyboru. Podobnie rzecz się ma przy stosowaniu hipnozy jako metody pomocniczej, ułatwiającej zastosowanie rutynowej metody diagnostycznej. Nie ulega jednak wątpliwości, że posiadanie umiejętności zastosowania hipnodiagnozy rozszerza możliwości postępowania służącego dobremu rozeznaniu stanu pacjenta, co jest przecież zawsze podstawowym warunkiem skutecznej terapii. POSTĘPOWANIE HIPNOTERAPEUTYCZNE Powtórzmy raz jeszcze: wprowadzenie kogokolwiek w stan hipnozy z niczego go jeszcze nie leczy, bo sam stan hipnotyczny nie ma w sobie żadnych właściwości uzdrawiających. Poprawne przeprowadzenie postępowania hipnotycznego może, co prawda, przynieść uczucie wypoczynku, odprężenia i dobrego nastroju, ale już nic ponadto. Na czym więc polega hipnoterapia? Najprostsza odpowiedź jest taka, że hipnoterapia jest psychoterapią prowadzoną z wykorzystaniem szczególnych właściwości stanu psychicznego powstałego wskutek hipnozy. Oznacza to, że hipnoterapeuta jest psychoterapeutą posługującym się hipnozą. Ta prosta z pozoru zależność zawiera w sobie jednak bardzo istotne wymagania – hipnoterapeutą może zostać tylko ten, kto ma odpowiednie przygotowanie i umiejętności w zakresie psychologii, psychopatologii, psychofizjologii i wreszcie psychoterapii. Nie ma innej drogi do tego, aby stać się odpowiedzialnym hipnoterapeutą, a nie tylko balansującym na granicy szarlatanerii hipnotyzerem, nawet z jakimś cenzusem naukowym. Podkreślam to tak mocno, ponieważ często zdarza się, że ktoś zafascynowany hipnozą chciałby się szybko nauczyć metod indukcji hipnotycznej, opuszczając w tej nauce wszystko to, co jest warunkiem postępowania w pełni kompetentnego. Psychoterapia wykorzystująca hipnozę, a więc hipnoterapia, polega na takim manewrowaniu zjawiskami hipnotycznymi, aby stały się one pomocne w odzyskiwaniu zdrowia. Wszystkie omówione uprzednio zjawiska stwarzają taką szansę, chociaż możliwe sposoby postępowania hipnoterapeutycznego grupują się w trzech zasadniczych systemach działania: poprzez odreagowanie zalegających stłumionych emocji, poprzez sugestie terapeutyczne i poprzez uczenie się reakcji. Nie można jednoznacznie rozstrzygnąć, który z tych systemów działania jest najlepszy, to znaczy przynosi najbardziej korzystne, szybkie i trwałe rezultaty terapeutyczne. Zależy to jak zawsze od indywidualnych właściwości pacjenta i występujących u niego zaburzeń. Hipnoterapeutą powinien dysponować umiejętnościami umożliwiającymi mu swobodny dobór metody postępowania, a w każdym indywidualnym przypadku potrzebny jest odrębny program hipnoterapii, często łączący w sobie dwa, lub nawet wszystkie trzy systemy działania. Hipnoterapia przez odreagowanie była ulubioną metodą psychoanalityków. Wynikało to z koncepcji teoretycznej tego kierunku, traktującego objaw jako uzewnętrznienie (często symboliczne) stłumionych, zalegających emocji. Przykładem takiego właśnie mechanizmu zaburzeń może być pacjentka, lat 38, panna, nauczycielka gry na pianinie, która przez pół roku zasięgała porady różnych specjalistów w związku z uczuciem sztywnienia rąk i okresową opuchlizną palców. Ta uciążliwa dolegliwość uniemożliwiała jej wykonywanie zawodu, a badania neurologów, reumatyków i innych specjalistów nie pozwalały na uchwycenie przyczyn tego zaburzenia. W tych warunkach wszelkie próby terapii również nie dawały rezultatu. W wywiadzie psychologicznym ujawniono między innymi, że pacjentka około 10 miesięcy wcześniej zapoznała mężczyznę, wyższego oficera marynarki handlowej, i miała wyjść za niego za mąż. Ślub był planowany na święta Bożego Narodzenia, ale tydzień wcześniej mężczyzna ten zawiadomił ją listownie, że rezygnuje z małżeństwa i wyjechał w kolejną podróż. Było jej przykro z tego powodu, miała nawet przez dwa dni stan podgorączkowy, ale po świętach uspokoiła się i wróciła do pracy. Pierwsze objawy w postaci opuchnięcia palców pojawiły się pod koniec stycznia następnego roku. Od tego czasu nie mogła wykonywać zawodu i groziło jej przejście na rentę. Pacjentka relacjonując te wydarzenia była spokojna i nie ujawniała żadnych silniejszych reakcji emocjonalnych. Podkreślała, że bardzo lubi swój zawód i "nie wyobraża sobie życia bez niego". Zebrany wywiad oraz wyniki innych badań pozwalały na przyjęcie hipotezy, że niezrozumiałe w świetle wiedzy medycznej dolegliwości mogą mieć związek z nieudanymi planami matrymonialnymi. Zaproponowano pacjentce hipnoanalizę, na co wyraziła zgodę. Z wcześniejszych badań było wiadomo, że jest osobą predysponowaną do uzyskiwania stanu głębokiej hipnozy. W czasie zabiegu wykazywała opór przed ponownym przeżyciem historii swojego romansu, co uprawdopodobniło przyjętą wcześniej hipotezę. W tej sytuacji przeprowadzono regresję wieku do lat 15. Pacjentka zaczęła okazywać wzburzenie, narzekając na to, że inne koleżanki mają wolne popołudnie, a ona musi ćwiczyć na fortepianie, "bo mamie się zachciało, aby była artystką". Narzekała, że bolą ją ręce i że nigdy się tego porządnie nie nauczy. W pewnym momencie wykrzyknęła: "nienawidzę tej forteklapy" i zaczęła płakać. Zapytana, co ją tak mocno rozżaliło, powiedziała, że miała się dzisiaj spotkać z chłopcem, ale mama jej nie wypuściła z domu i kazała ćwiczyć na fortepianie. Wycofałem regresję wieku i poprosiłem, aby szczerze opowiedziała, co się później działo z tym graniem na fortepianie. Rozżalonym głosem mówiła o tym, że nigdy nie została artystką, bo nie miała do tego predyspozycji. Swoje muzyczne wykształcenie wykorzystała jednak w późniejszych latach, prowadząc lekcje w ognisku muzycznym. Początkowo praca ta dawała jej przyjemność, miała sukcesy pedagogiczne. Często jednak myślała o tym, że chciałaby robić coś innego, ale uważała, że nic innego nie umie. Życie osobiste nie ułożyło się jej, w znacznej mierze dlatego, że czuła niechęć do współżycia seksualnego. Ponowiłem próbę poddania analizie przeżyć związanych z listem od narzeczonego, w którym została zawiadomiona, że ślubu nie będzie. Przeżyła ponownie moment czytania listu i nagle zaczęła krzyczeć: "znów będę musiała grać, nienawidzę, nienawidzę!" Po uspokojeniu się wyjaśniła, że – planując to małżeństwo – myślała przede wszystkim o tym, że przy zasobnym mężu będzie mogła zrezygnować z pracy zawodowej. Ta myśl stała się dla niej wręcz obsesyjna i liczyła dni nie tylko do ślubu, ale także do momentu, w którym złoży wypowiedzenie umowy o pracę. Myślała o swoim spokojnym, dostatnim życiu, spędzonym bez częstych kontaktów seksualnych, w związku z charakterem pracy przyszłego męża. Nie kochała go, jak wszyscy sądzili po jej reakcji na list, ale darzyła go sympatią i widziała w nim swojego wybawiciela. Skłoniłem ją, aby otwarcie i bez zahamowań wypowiedziała się na temat swojej gry na fortepianie. Wywołałem także ponownie halucynację matki i poprosiłem, aby jej powiedziała, co myśli o zmuszaniu do ciągłych ćwiczeń gry na fortepianie. Pacjentka zrealizowała te sugestie, ujawniając silne emocje. Ze względu na głęboką hipnozę i możliwość samoistnej amnezji podałem sugestię, że cały zabieg będzie dokładnie pamiętała. Po dehipnotyzacji pojawiło się uczucie wstydu i obawa, że zostanie źle zrozumiana. Krótkie dodatkowe postępowanie psychoterapeutyczne na jawie zlikwidowało ten problem. Pozostała jednak sprawa pracy zawodowej. Pacjentka tym razem już w sposób zupełnie świadomy i celowy załatwiła sobie pracę instruktora w domu kultury. Podczas wizyty kontrolnej po kilku miesiącach była pogodna, zadowolona, demonstrowała swoje sprawne i nie opuchnięte ręce. Ze śmiechem poinformowała mnie także, że z własnej inicjatywy gra niekiedy w klubie na fortepianie, ale – jak podkreślała – tylko wtedy, gdy ma na to ochotę, a nie dlatego, że musi. Przypadek ten można by nazwać w pełni zrozumiałym i zinterpretowanym, gdyby nie to dręczące pytanie: jaki jest neurofizjologiczny mechanizm wywołujący opuchliznę palców tylko dlatego, że ktoś bardzo nie chce grać na fortepianie? Jak to się dzieje, że w innym podobnie prowadzonym przypadku uporczywe, czerwone, swędzące plamy na rękach kobiety zniknęły po uświadomieniu sobie, że ma ochotę pobić swego męża i terapeutycznym odreagowaniu emocji? Z odpowiedzią na takie i podobne pytania musimy jednak poczekać aż do pełniejszego zrozumienia istoty zjawisk psychosomatycznych i hipnotycznych. Chwilowo trzeba zadowolić się faktem, że odreagowanie emocji różnymi technikami psychoterapeutycznymi, także poprzez hipnoterapię, umożliwia przynajmniej w niektórych przypadkach terapię zaburzeń, robiących wrażenie typowych schorzeń somatycznych, lecz niepodatnych na leczenie typowymi metodami. Hipnoterapia polegająca na podawaniu sugestii terapeutycznych nie polega, jak sądzą niektórzy, na wmawianiu pacjentowi, że przestał być chory. Takie formułowanie sugestii trzeba uznać na ogół za zbyt prymitywne i nie dające pełnego efektu terapeutycznego. Można, co prawda, zasugerować osobie zahipnotyzowanej, że przestała odczuwać ból głowy, ale najczęściej pojawia się wówczas dwoistość doznań – głowa boli i nie boli równocześnie. Pacjent może nawet wstydzić się do tego przyznać, ale jeśli zdobędzie się na szczerość, to mówi na przykład w ten sposób: "nie czuję bólu, ale wiem, że ta głowa mnie jednak boli, jest to bardzo dziwne i dość nieprzyjemne uczucie". Poprawa samopoczucia jest więc w takich przypadkach dość problematyczna. Podobny efekt można uzyskać u kogoś silnie zakatarzonego, kto otrzyma sugestię, że oddycha mu się już teraz lekko i swobodnie. Pacjent będzie wówczas przekonywał otoczenie nosowym głosem, że katar już minął, chociaż wszystkie objawy zewnętrzne będą świadczyły o czymś wręcz przeciwnym. Jak wobec tego podawać sugestie, aby w sposób efektywny osiągać rezultat terapeutyczny? Przede wszystkim trzeba ustalić biopsychospołeczną podstawę symptomu. Jeśli więc pacjent reaguje bolesnymi skurczami żołądka w chwilach zdenerwownania, to celowe będzie podawanie sugestii, że jest spokojny, zdystansowany wobec rozgrywających się wokół niego wydarzeń. Dodatkowo umacnia się tę zmianę jego reakcji sugestiami, że zawsze potrafi się sam uspokoić, a cały organizm będzie posłuszny jego woli. Oczywiście, w bardziej złożonych przypadkach takie postępowanie nie wystarczy. Usuwanie lęku i wewnętrznego napięcia jest jednak najczęściej stosowanym elementem postępowania hipnoterapeutycznego i przynosi dobre rezultaty nawet w stosunkowo płytkich stanach hipnotycznych. Szczególnie korzystne są sugestie uspokajające i rozluźniające w walce z bólem, a także w większości reakcji nerwicowych. Dobór sugestii terapeutycznych bardzo często pozostaje w związku z emocjami, bo przecież emocje wywołują odruchowo różne reakcje fizjologiczne. Można więc wywołać pożądaną reakcję fizjologiczną poprzez wywołanie odpowiednich emocji. W hipnoterapii częściej jednak chodzi o to, aby przezwyciężyć destruktywny wpływ emocji, które wywołują niekorzystne reakcje fizjologiczne. Trzeba to wówczas zrobić tak, aby takie destruktywnie działające emocje nie pojawiły się, unikając bardzo groźnego błędu polegającego na tłumieniu emocji już istniejących i tym samym umacnianiu istniejących zaburzeń. W niektórych przypadkach reakcje emocjonalne są tak silnie utrwalonym odruchem, że krótka droga do terapeutycznego celu prowadzi przez oddziaływania zmierzające jedynie do rozbicia związku pomiędzy na przykład złością a dodatkowymi skurczami żołądka. Podaje się wówczas sugestie odnoszące się bezpośrednio do poszczególnych części organizmu. Na przykład wytwarzanie odczucia ciepła sprzyja rozluźnianiu mięśni, ogranicza skurcze dodatkowe itp. Odpowiednio dobrane sugestie terapeutyczne odrywają dużą rolę w walce z bólem. Trzeba jednak w tym miejscu wyraźnie rozróżniać pomiędzy działaniami zmierzającymi do ograniczenia czucia bólu, poprzez obniżenie poziomu lęku i zmniejszanie napięcia psychofizycznego, a analgezją uzyskiwaną w głębokiej hipnozie. Zasady postępowania są bowiem zupełnie różne w tych dwóch sposobach ograniczania bólu. Pierwszy sposób możliwy jest do szerokiego stosowania w różnych działach medycyny, nawet wobec osób wykazujących lekką i średnią podatność na hipnozę. Zjawisko odczuwania bólu ma, jak wiadomo, bardzo złożoną i ciągle nie rozpoznaną do końca naturę. W każdym razie nie ulega wątpliwości, że człowiek, który się boi, jest nieufny i napięty, oczekujący na moment pojawienia się bólu – odczuwa go znacznie silniej i znacznie szybciej dezorganizują się jego reakcje. Hipnoza może temu w dużym stopniu zapobiec poprzez wytworzenie odpowiedniego nastawienia psychicznego, obniżenie poziomu lęku lub jego zlikwidowanie, obniżenie napięcia mięśniowego i ogólnego napięcia psychofizycznego. Powiedzmy jednak otwarcie, że postępowanie takie przyniesie oczekiwany rezultat tylko przy bólu lekkim lub umiarkowanym. Może więc być stosowane pomocniczo na przykład w stomatologii lub przed bolesnymi zabiegami diagnostycznymi (punkcja, bronchoskopia itp.). Postępowanie takie jest już na ogół niewystarczające w odniesieniu do prostych nawet zabiegów chirurgicznych, neutralizowania bólu porodowego, nie mówiąc o dużych zabiegach chirurgicznych. W takich przypadkach może natomiast znaleźć zastosowanie hipnotyczna analgezja, ale pod warunkiem, że mamy do czynienia z osobą wykazującą rzeczywistą podatność do uzyskiwania głębokiej hipnozy. Sposób uzyskiwania hipnotycznej analgezji był już opisywany wcześniej, ale warto w tym miejscu dodać, że znieczuleniu takiemu towarzyszy na ogół zmniejszone krwawienie. Odnotowane są także dość liczne przypadki zmniejszenia krwawienia operacyjnego \)o dodatkowym podaniu prostej sugestii: "proszę nie krwawić". Jest to zjawisko zdumiewające poprzez niezrozumiałość leżącego u jego podstaw mechanizmu, a jednak tak właśnie się dzieje. Z licznych opracowań na temat stosowania hipnotycznej analgezji w chirurgii można wyciągnąć wniosek, że mało jest takich zabiegów przy których nie stosowano dotąd tego sposobu znieczulania, poczynając od prostego usuwania ciał obcych z powłok skórnych, poprzez chirurgię stomatologiczną, interrupcję aż do histerektomii włącznie. Trzecim sposobem prowadzenia hipnoterapii jest uczenie i warunkowanie w hipnozie. Dla tego zespołu metod przyjęła się już nazwa hipnoterapii behawioralnej (przez analogię do psychoterapii behawioralnej). Uczenie pacjentów nowych zachowań, oduczanie zachowań szkodliwych dla zdrowia, ćwiczenie i przewarunkowywanie różnych reakcji – mają istotne znaczenie w różnych specjalnościach medycznych. Człowiek zahipnotyzowany uczy się i warunkuje na ogół szybko i efektywnie, a w każdym razie szybciej i efektywniej niż mógłby to uczynić bez hipnozy. W stanach głębokiej hipnozy, tam gdzie możliwe jest wytwarzanie różnorodnych halucynacji, powstaje równocześnie możliwość ćwiczenia w warunkach gabinetowych reakcji, które bez hipnozy wymagałyby skomplikowanych działań organizacyjnych. Nie oznacza to, że trening reakcji w hipnozie polega na całkowitym zrezygnowaniu z elementów naturalnych sytuacji, jest raczej umiejętną kompilacją elementów świata realnego ze światem halucynacji hipnotycznych. Na przykład w hipnoterapii behawioralnej – awersyjnej, prowadzonej w Moskwie przez prof. Rożnowa i jego współpracowników, zahipnotyzowani alkoholicy po wypiciu niewielkiej dawki alkoholu pobudzani są odpowiednimi sugestiami do silnych torsji. Chodzi jednak nie tylko o wytrenowanie odruchu wymiotnego jako reakcji na alkohol, ale także o wzbudzenie silnego uczucia wstydu, a nawet wstrętu do siebie w tym stanie. Trening zachowań zawarty jest również w typowych formach hipnoterapii nerwicowego jąkania i innych wad wymowy. Osoby zahipnotyzowane uczą się przezwyciężać lęk przed ekspozycją społeczną i stopniowo przekonują się o własnych możliwościach swobodnej wymowy. W takich przypadkach nie jest to już proste odreagowanie zalegających emocji, ale uczenie się nowych reakcji. Jeszcze wyraźniej schemat takiego postępowania jest widoczny przy hipnoterapii behawioralnej fobii. Stosuje się wtedy normalną procedurę desensybilizacyjną, ale w stanie hipnotycznym, umożliwiającym dowolne przybliżanie halucynowanego źródła lęku i stopniowe zmniejszanie reakcji lękowej poprzez uczenie się nowych zachowań. Wszystkie te sposoby i warianty są dobrze znane psychoterapeutom posługującym się treningiem pozytywnym, negatywnym, metodami przesycenia, desensybilizacji itd. Hipnoterapia behawioralna stwarza jednak możliwość takiego konstruowania programu terapeutycznego, który w innych warunkach wymagałby znacznie więcej czasu i zachodu. Kilka lat temu opracowałem na przykład metodę nazwaną hipnoterapeutycznym wzbogacaniem pozytywnych doświadczeń emocjonalnych. Metoda ta jest właśnie przykładem zastosowania złożonych form hipnoterapii behawioralnej i może być w uproszczeniu traktowana jako specyficzne "protezowanie psychiki". Wyjaśnię to na przykładzie. Młoda dziewczyna, z zawodu pielęgniarka, cierpiała na silne lęki społeczne, utrudniające jej zarówno wykonywanie zawodu, jak i zorganizowanie sobie życia osobistego. W swoim środowisku uchodziła za osobę "chorobliwie" nieśmiałą, a wszelkie sytuacje połączone z ekspozycją społeczną dezorganizowały jej zachowanie, wywołując równocześnie silne reakcje wegetatywne. Prosiła o stosowną pomoc, ponieważ nie potrafiła sama zapanować nad tymi reakcjami, mimo różnych przedsięwziętych wcześniej sposobów, z kuracja farmakologiczną włącznie. Nie mając wówczas możliwości włączenia jej do typowej psychoterapii grupowej – interpersonalnie korektywnej, zdecydowałem się na hipnoterapię. W ciągu kilku zabiegów wytwarzałem u niej kompleksowe, silnie wyrażone halucynacje o treściach zawierających jej efektywne i satysfakcjonujące funkcjonowanie społeczne. Były to więc halucynacje na przykład tej treści, że wygłasza pogadankę na temat higieny w jednostce wojskowej, że swobodnie flirtuje z współpasażerem w pociągu, że występuje na scenie podczas akademii itp. Istotnym elementem tego postępowania była dodatkowa, silnie podana sugestia, że wszystkie te wydarzenia miały miejsce, w bliżej nie określonej przeszłości, w jej życiu. Oczywiście, przez cały czas tego postępowania stwarzałem pacjentce komfort psychiczny, polegający na zapewnieniu jej poczucia bezpieczeństwa, sukcesu, aprobaty społecznej itd. Po dehipnotyzacji przebieg hipnozy objęty był amnezją, ale pacjentka była przekonana, że przecież potrafi dać sobie radę w różnych sytuacjach społecznych, bo doświadczała już takich sytuacji w przeszłości z pełnym powodzeniem. Było to więc sztuczne doświadczenie życiowe, które jednak wpłynęło zdecydowanie korzystnie na zmiany w zachowaniach społecznych pacjentki. Zaczęła zachowywać się swobodnie, bez lęku, tak w życiu zawodowym, jak i osobistym. Po czterech miesiącach, zgodnie z umową zjawiła się na badania kontrolne. Po przekonaniu się, że jej trudności już całkowicie minęły miałem zamiar ponownie ją zahipnotyzować, aby usunąć zbędne już, sztuczne doświadczenia społeczne. Ku mojemu zdumieniu okazało się, że usunęły się one same, zupełnie jak proteza samowchłaniająca się. Pacjentka nie pamiętała nawet tego, że po uprzedniej serii zabiegów hipnoterapeutycznych rozmawialiśmy dość długo na temat jej sztucznych (a jak wtedy sądziła – rzeczywistych) doświadczeń społecznych. Wyjaśniłem jej wtedy dokładnie przebieg hipnoterapii, co również nie przywołało żadnych wspomnień. Było to dla niej już w tym momencie nieważne, ponieważ przez ostatnie cztery miesiące nagromadziła wiele autentycznych, korzystnych doświadczeń społecznych. Przypadek ten (potwierdzony później kilkoma innymi) wskazuje zarówno na dogodność stosowania tej metody w niektórych zaburzeniach, jak i na złożony charakter zjawisk hipnotycznych. Istnieje przecież wiele takich zaburzeń, które wynikają z nieprawidłowych doświadczeń życiowych lub z ich niedostatku. Działania wprost, polegające na próbie bezpośredniego przezwyciężenia sugestią urazu psychicznego lub nakazu określonego funkcjonowania, są na ogół nieskuteczne lub doprowadzają do powstania ostrego konfliktu motywacyjnego, z wszystkimi jego konsekwencjami. Postępowanie psychoterapeutyczne na jawie wymaga natomiast w takich przypadkach czasu i odpowiednich warunków. Hipnoterapeutyczne wzbogacanie doświadczeń okazało się więc metodą efektywną i oszczędzającą czas, a podobnie skonstruowanych programów hipnoterapii można z pewnością opracować więcej. ZASTOSOWANIA HIPNOZY W MEDYCYNIE Spróbujmy zatem zastanowić się, jaki jest zakres użyteczności hipnoterapii? Na pierwszym miejscu wymienia się na ogól zastosowanie hipnozy, w psychiatrii, co jednak nie jest w pełni uzasadnione, przynajmniej w rozpowszechnionym u nas modelu psychiatrii biologicznej. Choroby psychiczne nie nadają się na ogół do hipnoterapii, że względu na utrudniony kontakt rzeczowy z pacjentem. Podobnie mało efektywne jest stosowanie hipnoterapii wobec osób wykazujących zaburzenia psychiczne wskutek istniejącego u nich defektu organicznego OUN. Stosowanie hipnoterapii w nerwicach jest możliwe już w większym zakresie, ale ograniczenie polega na tym, że pacjenci nerwicowi charakteryzują się na ogół niezbyt dużą podatnością na hipnozę, a ponadto często ze względów merytorycznych wskazany jest dla nich inny rodzaj psychoterapii. Pozostają jeszcze zaburzenia rozwoju osobowości, trudności przystosowawcze i rozmaite problemy osobiste pacjentów, którymi najczęściej zajmują się psycholodzy kliniczni lub różnie zorientowani teoretycznie psychoterapeuci. W tych przypadkach hipnoterapia jest niekiedy celowa i wskazana, czasem jako metoda główna, a niekiedy jako pomocnicza. Do hipnoterapii kwalifikuje się także obszerna grupa uzależnień lękowych, narkotycznych, alkoholowych, a także emocjonalnych, chociaż i w tych przypadkach musi to być metoda z wyboru, a nie metoda rutynowa. W blisko związanej z psychiatrią i psychologią seksuologii hipnoterapia ma częściowe zastosowanie, chociaż dobrze opracowane obecnie techniki treningu behawioralnego na jawie są na ogół wygodniejszymi metodami przezwyciężania czynnościowych zaburzeń seksualnych. Zaburzenia seksualne uwarunkowane organicznie są, oczywiście, leczone metodami klasycznymi, przy ewentualnym współudziale hipnoterapii lub innej metody psychoterapeutycznej. Tak wie stosowanie hipnoterapii w seksuologii nie ma zbyt szerokiego zastosowania, z wyjątkiem tych zaburzeń, które wynikają z silnego lęku przed kontaktem seksualnym. Niewątpliwie zastosowanie hipnoterapii jest możliwe i wskazane w obszernej grupie szeroko rozumianych zaburzeń i schorzeń psychosomatycznych. Jak wiadomo, nie istnieje żaden szczegółowy wykaz tego typu chorób i zaburzeń, a w środowiskach naukowych trwają spory o to, czy czynnik psychosomatyczny istnieje w każdej chorobie, czy w wielu chorobach, czy też tylko w wąskiej grupie schorzeń, dobrze już pod tym względem rozpoznanych. Nie czekając na ostateczny wynik tych dyskusji, które potrwają zapewne jeszcze dość długo, warto do tej sprawy podejść indywidualnie, w przypadku każdego pacjenta. Znane są osiągnięcia niektórych hipnoterapeutów w takich chorobach, jak dychawica oskrzelowa, choroby wrzodowe przewodu pokarmowego, zaparcie, choroba nadciśnieniowa, częstoskurcz napadowy serca, niektóre choroby skóry (szczególnie te o niejasnej etiologii), moczenie mimowolne i inne zaburzenia w oddawaniu moczu, bóle stawowe i mięśniowe, migreny, neuralgie i bóle nie poddające się innemu leczeniu, otyłość prosta, bezsenność, jąkanie się, nawykowe obgryzanie paznokci, tiki itd. Rzeczywisty udział hipnoterapii w uzyskanych efektach leczenia jest często trudny do oddzielenia ze względu na to, że najczęściej jest to leczenie skoordynowane, prowadzone metodami typowo medycznymi i psychologicznymi równocześnie. Istniejące jednak badania porównawcze, przeprowadzone przy zastosowaniu prawidłowo dobranych grup kontrolnych, pozwalają na wyciągnięcie wniosku, że hipnoterapia właściwie zawsze pomaga w uzyskaniu efektów leczniczych, niezależnie od tego, czy służy tylko obniżeniu napięcia psychicznego, czy też prowadzi bezpośrednio do przezwyciężenia mechanizmów patogenetycznych. Specyficzne są zastosowania hipnozy i hipnoterapii w ginekologii i położnictwie. Najczęściej wykorzystuje się tę metodę do walki ż bólem. Prowadzone są więc treningi hipnotyczne dla kobiet w ciąży, służące przygotowaniu do porodu pod względem psychologicznym, a także w celu wyuczenia ciężarnych sprawowania kontroli nad bólami porodowymi. W niektórych krajach na dość szeroką skalę prowadzone są porody w stanie hipnotycznym, umożliwiającym znaczne ograniczenie bólów porodowych (pełne zniesienie tych bólów nie jest na ogół stosowane, ponieważ utrudnia to sprawowanie kontroli nad przebiegiem akcji porodowej). W znieczuleniu hipnotycznym przeprowadzano już także wszelkie zabiegi ginekologiczne, aż do tak poważnej operacji, jak hysterectomia włącznie (bez żadnych dodatkowych analgetyków). Częściej jednak opisywane są zastosowania znieczulenia hipnotycznego w elektrokonizacji i interrupcji. W pewnym sensie podobnie stosuje się hipnozę w stomatologii^ Możliwe jest uzyskiwanie na dość szeroką skalę obniżenia napięcia psychofizycznego i zmniejszenie lęku u pacjentów stomatologicznych. W niektórych przypadkach (dotyczy to już, niestety, tylko osób o wysokiej podatności na hipnozę) możliwe jest przeprowadzanie zabiegów chirurgicznych przy wyłącznym zastosowaniu anestezji hipnotycznej. Umiejętność stosowania hipnozy w stomatologii należy jednak uznać za szczególnie cenną, ponieważ nawet częściowe tylko ograniczenie lęku i napięcia psychofizycznego wpływa pośrednio na zmniejszenie bólu i ułatwia stomatologowi prawidłowe wykonanie stosownych czynności. Ta ostatnia uwaga odnosi się także do wielu innych specjalności medycznych, bo ból i lęk pozostają ze sobą w ścisłym związku, stanowiąc równocześnie podstawowy problem psychologiczny i psychosomatyczny większości ludzi chorych. Ważne, a niezbyt dotąd doceniane, są zastosowania hipnozy w rehabilitacji. Badania eksperymentalne nad hipnozą wskazują wyraźnie na możliwość wykorzystywania tej metody w odniesieniu do procesów motywacyjnych. Motywacja jest warunkiem skuteczności każdego ludzkiego działania, przy czym wiadomo, że największą sprawność człowiek uzyskuje przy motywacji optymalnej, niezbyt niskiej, ale też niezbyt wysokiej, bo taka może zdezorganizować podjęte czynności. Większość ludzkich zachowań jest polimotywacyjna, a więc wynika z równoczesnego występowania kilku lub wielu motywów. Mogą to być motywy przeciwstawne, prowadzące do powstania konfliktu motywacyjnego, i wówczas działanie jest zablokowane, ograniczone lub w inny sposób zaburzone. Wyróżnia się na ogół trzy typy konfliktów motywacyjnych: propulsja-propulsja, repulsja-repulsja i propulsja-repulsja. Konflikt pierwszego typu polega na istnieniu dwóch równie silnych motywów, skłaniających do podjęcia równie atrakcyjnych, ale wykluczających się nawzajem czynności. W zastosowaniu do sytuacji mogących wystąpić u pacjenta rehabilitowanego może to być na przykład motyw skłaniający do wykonywania określonych ćwiczeń (pacjent bardzo chce odzyskać sprawność i wie, że ćwiczenia w tym pomagają) przy równoczesnym jednakowo silnym motywie skłaniającym do tego, aby ten sam czas poświęcić raczej na rozrywkę. Konflikt drugiego typu (repulsja-repulsja) może powstać w takim przypadku, gdy pacjent chciałby uniknąć zarówno bólu przy ćwiczeniach rehabilitacyjnych, jak i trwałej niesprawności, która grozi mu w razie niewykonywania zleconych ćwiczeń. Wreszcie konflikt typu propulsja-repulsja powstaje wówczas, gdy to samo działanie jest równie silnie pociągające, jak i odpychające dla pacjenta. Mogą to więc być ćwiczenia, które pacjent uznaje za ważne, a nawet niezbędne dla swojego zdrowia, ale które są dla niego równocześnie przykre i chciałby ich uniknąć. Jak łatwo zauważyć, w sytuacjach naturalnych mogą się pojawiać konflikty mieszane, jeszcze bardziej złożone, uzyskujące nie~ kiedy wielopiętrową strukturę, zbudowaną jednak z tych elementarnych typów konfliktów. Istotą konfliktu motywacyjnego jest to, że może on być rozwiązany tylko na dwa sposoby. Sposób pierwszy polega na przewartościowaniu poszczególnych motywów (np. przez dodatkowe gromadzenie informacji, argumentacji itp.), co prowadzi na ogół do usunięcia ich równoważnej siły oddziaływania. Z chwilą gdy jeden z motywów jest słabszy, a drugi silniejszy konflikt przestaje istnieć, podjęta zostaje decyzja odnośnie do kierunku i sposobu działania. Drugie rozwiązanie sytuacji konfliktowej polega na losowym wyborze wariantu działania. Postępowanie takie staje się niezbędne w warunkach ograniczonego czasu na działanie, dalsze wahania mogą bowiem doprowadzić do utraty obu możliwości lub przyniosą samoistne, jeszcze gorsze rozwiązanie. Konflikty motywacyjne wszystkich wymienionych tutaj typów nader często powstają u pacjentów wkraczających w okres rehabilitacji, a także później, gdy żmudne, pracochłonne, a niekiedy przykre ćwiczenia rehabilitacyjne nie przynoszą dostatecznie szybkich rezultatów. Pojawia się wtedy zniecierpliwienie i obniża motywacja. W wielu takich przypadkach umiejętnie zastosowana hipnoza może skutecznie dopomóc w przezwyciężeniu kryzysu psychicznego i wyjściu z impasu. Oczywiście, nie można wówczas decydować za pacjenta, próbując mu narzucić w czasie zabiegu hipnotycznego motywację do czynności, których nie akceptuje. Często jednak jest tak, że pacjent chciałby zastosować się do zaleceń lekarza rehabilitanta, ale nie starcza mu wewnętrznej siły i cierpliwości, niezbędnych do wykonania tych zaleceń. W takich przypadkach możliwe jest uporządkowanie w czasie zabiegu hipnotycznego procesów motywacyjnych, zwiększenie siły niektórych motywów, osłabienie innych, przezwyciężenie istniejących konfliktów motywacyjnych, poprzez zmianę wartości poszczególnych motywów. Czasem pomoc hipnoterapeuty idzie jeszcze dalej i wykracza poza obręb procesów motywacyjnych. Dotyczy to pacjentów, u których jest celowe i możliwe wprowadzenie okresowego odwrażliwienia na ból, zmęczenie i inne niekorzystne, przeszkadzające w ćwiczeniach, objawy. Postępowanie takie powinna jednak cechować daleko idąca ostrożność, aby tym sposobem nie zablokować naturalnych reakcji sygnalizujących granice odporności organizmu, poza którymi wszelkie ćwiczenia nie mają już sensu i mogą być nawet szkodliwe. OGÓLNE ZASADY PRZYGOTOWYWANIA PROGRAMÓW HIPNOTERAPII Konstruowanie szczegółowych programów hipnodiagnostycznych, hipnoterapeutycznych i hipnorehabilitacyjnych wymaga odpowiedniej wiedzy, doświadczenia i – z oczywistych przyczyn – musi być odrębne dla każdego pacjenta. Stwierdzenie takie nie jest w medycynie rewelacją, ponieważ diagnoza, terapia i rehabilitacja zawsze są programowane indywidualnie. W przypadku posługiwania się hipnozą dochodzi jednak dodatkowy, wysoce zindywidualizowany czynnik w postaci silnego zróżnicowania podatności na hipnozę, przebiegu reakcji hipnotycznych, trwałości sugestii hipnotycznych itp. Nie ulega wątpliwości, że hipnoza w medycynie jest metodą kosztowną poprzez fakt, że angażuje czas (niekiedy sporo czasu) wysoko kwalifikowanego specjalisty. Ekonomiczne gospodarowanie czasem jest natomiast bardzo ważnym zagadnieniem we współczesnej medycynie i to nie tylko ze względów finansowych, ale przede wszystkim ze względu na interes pacjentów. Możliwie szybki przebieg leczenia zapobiega rozwinięciu się choroby i jej następstw, jest formą ochrony zdrowia pojmowanego całościowo, a ponadto zapobiega długotrwałemu oczekiwaniu kolejnych pacjentów na specjalistyczną pomoc. Z tych właśnie względów decyzja o zastosowaniu hipnozy musi uwzględniać odpowiedź na pytanie, czy jest to w danym przypadku metoda wskazana merytorycznie i czy nie .istnieją inne równie skuteczne metody, prowadzące szybciej do zamierzonego celu? Jeśli ta wątpliwość zostaje wyjaśniona, to można przystąpić do konstruowania szczegółowego programu postępowania hipnotycznego. Nie będzie to jednak możliwe aż do momentu przeprowadzenia wstępnych badań reakcji hipnotycznych. Badania takie, w zależności od ich zakresu, trwają na ogół od dwudziestu minut do półtorej godziny i muszą być niekiedy powtórzone po kilku lub kilkunastu dniach. Wyjątek stanowią ci pacjenci, wobec których hipnoza jest traktowana zdecydowanie jako metoda pomocnicza (najczęściej chodzi o lekkie stany hipnotyczne), służąca wyłącznie do obniżenia poziomu lęku i napięcia psychofizycznego lub krótkotrwałego wypoczynku. Podejmowanie zaawansowanych form hipnoterapii w czasie pierwszego kontaktu z pacjentem wiąże się z dość dużym ryzykiem pojawienia się nieoczekiwanych reakcji i wymaga szczególnej ostrożności oraz dużego doświadczenia. Dotyczy to także tych pacjentów, którzy od początku ujawniają dużą podatność na hipnozę, co nie powinno jednak narażać ich na błędy sztuki ze strony nazbyt niecierpliwego hipnoterapeuty. Po ustaleniu szczegółowej diagnozy (ewentualnie także hipnodiagnozy) oraz indywidualnych reakcji hipnotycznych, można przystąpić do opracowania programu hipnoterapii. Program taki powinien być w miarę szczegółowy, ale z zachowaniem możliwości jego ewentualnego przekształcenia w trakcie terapii, jeśli będzie to uzasadnione merytorycznie. Reguła taka obowiązuje w każdym postępowaniu psychoterapeutycznym, które dostarcza w sposób ciągły dodatkowych informacji wzbogacających diagnozę. Hipnoterapeuta powinien dokładnie zdawać sobie sprawę z tego, co jest, a co nie jest możliwe do uzyskania z danym pacjentem. Opierając się na zjawiskach psychicznych i psychofizycznych stanu hipnotycznego musi pamiętać o ich związku z głębokością tego stanu. Nie ma więc sensu planowanie hipnoanalizy lub głębokiej analgezji hipnotycznej, jeśli pacjent nie wykazują podatności do uzyskiwania głębokiej hipnozy. Sugestie nieadekwatne do głębokości stanu hipnotycznego pozostaną niezrealizowane, a upieranie się przy ich realizacji daje skutek wręcz odwrotny i najczęściej prowadzi do nie kontrolowanej dehipnotyzacji. Jak już wspomniano, możliwe jest jednak efektywne terapeutyczne wykorzystywanie stanu hipnotycznego średniej, a nawet lekkiej głębokości, jednak pod warunkiem, że zastosowane zostaną, proste i mieszczące się w zakresie tego stanu sugestie, nie stawiające pacjenta w sytuacji, której jego organizm nie może sprostać. Uzyskiwanie stanu głębokiej hipnozy, oczywiście, znacznie rozszerza możliwości budowania programu terapeutycznego, chociaż nie jest to równoznaczne z ogólną efektywnością terapii. Z przyczyn, których nie udało się dotąd w pełni ustalić, nie występuje liniowa zależność pomiędzy głębokością hipnozy a efektywnością terapii. U niektórych pacjentów dobre rezultaty uzyskiwane są przy stosunkowo płytkiej hipnozie, a u innych nawet głęboka hipnoza nie daje gwarancji trwałego efektu terapeutycznego. Ta szczególna i nie dająca się w pełni wstępnie przewidzieć właściwość hipnozy powinna skłaniać do ograniczania sugestii pohipnotycznych na rzecz hipnoterapii behawioralnej. Jest to ważna wskazówka przy konstruowaniu programu hipnoterapii, szczególnie w przypadkach, gdy możliwe jest zastosowanie kilku różnych wariantów jej prowadzenia. Większą szansę trwałego efektu terapeutycznego dają zawsze wyćwiczone i ustabilizowane w hipnozie reakcje niż pohipnotyczne sugestie występowania takich reakcji. Program hipnoterapii powinien być w zasadzie budowany ze szczególnym uwzględnianiem tych zjawisk hipnotycznych, które u danego pacjenta są najpełniej wyrażone. Jeśli pacjent wykazuje preferencje do sprawnie przebiegającyh halucynacji czuciowych, to warto pokusić się o obmyślenie programu bazującego na tych właśnie halucynacjach. Będzie to inny program niż w przypadku silnie wyrażonych halucynacji wzrokowych lub sprawnych reakcji emocjonalnych w hipnozie. Pełny zakres zjawisk hipnotycznych jest przecież na tyle obszerny, że umożliwia uzyskiwanie tego samego celu różnymi drogami. Im bardziej wybrany tryb% postępowania będzie naturalny, zgodny z prawidłowościami psychofizycznymi, oczekiwaniami pacjenta i adekwatny do jego motywacji, tym większa szansa na skuteczność przeprowadzanych zabiegów. Wynika to zarówno z doświadczenia klinicznego, jak i z terapeutycznych uzasadnień. Z badań eksperymentalnych wiadomo przecież, że sugestie dziwaczne (z punktu widzenia pacjenta), niespójne z jego motywacją, oczekiwaniami i przekonaniami, należą do najbardziej trudnych w realizacji. Istotą prowadzenia hipnoterapii jest także systematyczna kontrola jej wyników po każdym etapie, co oznacza praktycznie sprawdzenie rezultatów po każdym zabiegu. Nie jest więc tak, jak to często bywa przy prowadzeniu kuracji farmakologicznej, której rezultat staje się widoczny dopiero w jakiś czas po jej całkowitym zakończeniu. Tego rodzaju "moment bezwładności" zasadniczo nie występuje przy hipnoterapii. Zamierzony rezultat albo ujawnia się od razu (najdalej po kilku dniach – jeśli takie były sugestie), albo nie pojawi się wcale. Jest to w gruncie rzeczy okoliczność sprzyjająca dokonywaniu na bieżąco weryfikacji postępowania. Doświadczony hipnoterapeuta potrafi na ogół już w trakcie zabiegu trafnie prognozować rezultaty terapeutyczne na podstawie obserwacji tego, jak pacjent przyjmuje podawane sugestie. Zgodnie z ogólną regułą postępowania psychoterapeutycznego należy w hipnoterapii unikać, jeżeli tylko jest to możliwe, trybu nakazującego, pozbawiającego pacjenta własnej inicjatywy, a także poczucia odpowiedzialności za własny stan zdrowia (szczególnie w nerwicach i zaburzeniach psychosomatycznych). Ilekroć jest to możliwe, należy tak konstruować program hipnoterapii, aby aktywizował on pacjenta do własnych, usprawniających zdrowie działań, co można traktować również jako przejaw rozwoju osobistego. Hipnoterapia należy, co prawda, do tych metod, które w jakimś stopniu dają pacjentowi przekonanie, że powierzył sprawy swojego zdrowia specjaliście. Niektórzy pacjenci traktują hipnozę podobnie, jak zabieg operacyjny pod narkozą – "ja usnę, a on jako specjalista powinien fachowo usprawnić moje zdrowie". Jeśli konwencję tę przyjmuje pacjent, to jeszcze pół biedy, bo wszyscy mamy skłonność do powierzenia z zaufaniem niektórych naszych spraw specjalistom. Gorzej, jeśli konwencję taką przyjmuje hipnoterapeuta, bo prowadzenie hipnoterapii, nawet w jej najbardziej skomplikowanych formach, może przypominać zabieg operacyjny, ale nim nie jest. Pacjent zawsze, chociażby nieświadomie, kontroluje jego przebieg i źle wprowadzonych lub złych sugestii nie przyjmuje, okazując swój sprzeciw w różny sposób, aż do samoistnej dehipnotyzacji włącznie. Przedstawione wyżej ogólne zasady konstruowania programów hipnoterapii wskazują na celowość działania uporządkowanego i poddanego specyficznej dyscyplinie, co nie wyklucza jednak możliwości doraźnej improwizacji w czasie zabiegu. Wynika to z faktu, że nawet w odniesieniu do pacjenta dobrze już poznanego należy liczyć się z jego nie oczekiwanymi reakcjami, burzącymi koncepcję programową. Bardzo istotny wymóg, polegający na tym, aby hipnoterapeuta nigdy nie wyszedł z roli, nakazuje mu gotowość do wprowadzania natychmiastowej modyfikacji postępowania, jeśli jest to uzasadnione odpowiednimi okolicznościami. Dotyczy to na przykład niektórych nie oczekiwanych reakcji psychicznych lub fizjologicznych, jakie mogą się ujawnić w czasie hipnozy. Nagły, nie oczekiwany lęk lub poważniejsze zakłócenie rytmów fizjologicznych stanowią na ogół sygnał, że dotychczasowa diagnoza była niekompletna lub fałszywa. Powinno to prowadzić do zawieszenia dalszego postępowania terapeutycznego i wznowienia procesu diagnostycznego. Niekiedy jest to możliwe w czasie tego samego zabiegu, szczególnie jeśli zahipnotyzowany pacjent pozostaje w kontakcie słownym. W takich właśnie momentach potrzebna jest owa improwizacja, która nie może mieć jednak cech panicznej reakcji hipnotyzera. Gwałtowne przerwanie hipnozy jest na ogół błędem sztuki, ponieważ zawsze niezbędny jest pełny proces dehipnotyzacji, likwidujący wszelkie zbędne, nawet nie zrealizowane sugestie (mogą one być tylko pozornie nie zrealizowane). W mniej dramatycznych okolicznościach improwizacja związana jest z uzasadnioną potrzebą modyfikcji postępowania hipnoterapeutycznego już w trakcie zabiegu. Również w takim przypadku obowiązują ogólne reguły prowadzenia hipnozy, a od doświadczenia i umiejętności hipnoterapeuty zależy, czy potrafi tę modyfikację przeprowadzić zręcznie, z korzyścią dla pacjenta. Prowadzenie hipnoterapii w taki sposób, że umożliwia się pacjentowi aktywny współudział w produkowaniu fenomenów hipnotycznych (np. poprzez pozostawienie mu swobody co do treści halucynacji), w znacznym stopniu zwiększa elestyczność działań hipnoterapeuty i zakres jego improwizacji poprzez konieczność dostosowania się do nie zaplanowanych zachowań pacjenta. Niektórzy hipnoterapeuci bardzo cenią sobie taki właśnie styl pracy, argumentując to możliwością rozwijania aktywnej interakcji z pacjentem, Współpracującym tym samym nad przywróceniem zdrowia. W każdym jednak przypadku odejście od założonego programu i uruchomienie działań improwizowanych powinno jednak mieścić się w ogólnie przyjętych normach postępowania. Są to więc przejawy improwizacji ograniczonej zasadami sztuki hipnoterapeutycznej i wyznaczonymi celami ostatecznymi. Na zakończenie warto raz jeszcze zastanowić się nad przydatności nader często prowadzących do celu szybciej i skuteczniej niż stosowanie. Postępowanie hipnodiagnostyczne, hipnoterapeutyczne i hipnorehabilitacyjne jest niewątpliwie postępowaniem wymagającym kwalifikacji wysoce specjalistycznych i niełatwych do uzyskania. Ograniczona liczba specjalistów w tym zakresie uniemożliwia wprowadzenie hipnozy na szeroką skalę do medycyny. Nie istnieje też taka potrzeba, bo współczesna medycyna dysponuje bardzo szerokim zestawem metod diagnostycznych, terapeutycznych i rehabilitacyjnych, wypróbowanych w praktyce kliniczne) i nader często prowadzących do celu szybciej i skuteczniej niż stosowanie hipnozy. Nie ma też żadnej potrzeby, aby każdy lekarz starał się być hipnotyzerem, .nawet jeśli widzi zastosowania hipnozy w swojej specjalności. Z drugiej jednak strony obecność, specjalistów posługujących się sprawnie hipnozą w służbie zdrowia wydaje się w pełni uzasadniona, podobnie jak uzasadniony jest postulat, aby każdy lekarz posiadał podstawową wiedzę na ten temat. Nie przeceniając hipnozy i jej zastosowań, nie można jej także nie doceniać, szczególnie współcześnie, kiedy traktujemy hipnozę jako zespół zjawisk przyrodniczych, wynikających z natury człowieka. Posługiwanie się hipnozą nie musi wcale stać się zabiegiem rutynowym, tym bardziej że istnieje wiele czynników naturalnych ograniczających jej stosowanie. Natomiast przeciwwskazania lekarskie lub psychologiczne występują dość rzadko i dotyczą zasadniczo tylko tych przypadków, gdy reakcje psychologiczne pacjenta wymykają się spod kontroli terapeuty. Zdarza się to w przypadkach osób chwiejnych emocjonalnie, szczególnie gdy nastawienie do zabiegu hipnoterapeutycznego nie zostało prawidłowo wypracowane. Nie stosuje się także hipnozy u osób wykazujących nie dający się przezwyciężyć lęk przed tym zabiegiem lub skłonnych do uzależniania się emocjonalnego od terapeuty. Są to jednak wszystko zastrzeżenia ogólne, mieszczące się w ramach znanych zasad postępowania lekarskiego i psychologicznego. Należy bowiem pamiętać, że nigdy nie przedstawiono przekonujących dowodów na szkodliwość hipnozy zawartą w samej naturze tego zjawiska. Wstecz / Spis Treści / Dalej Rozdział szósty DEONTOLOGICZNE PROBLEMY HIPNOZY I HIPNOTERAPII Przeciwnicy stosowania hipnozy istnieli właściwie w każdym okresie historycznym, nie brakuje ich także współcześnie. Na przestrzeni wieków zdołano już przedstawić wszelkie możliwe zastrzeżenia, które sprowadzają się jednak do trzech zarzutów podstawowych, że są to praktyki szarlatańskie, szkodliwe dla zdrowia i niemoralne poprzez fakt, iż dokonuje się w hipnozie manipulacji procesami psychicznymi i innymi reakcjami drugiego człowieka. Spróbujmy zatem zastanowić się spokojnie nad tymi zarzutami, bo przecież gdyby chociaż jeden z nich był prawdziwy, to należałoby w sposób ustawowy zabronić stosowania hipnozy. Zarzut, że hipnoza jest domeną szarlatanów, można rozumieć w rozmaity sposób. Niekiedy chodzi o to, że zjawiska hipnotyczne były i są wykorzystywane przez ludzi nie wzbudzających zaufania społecznego swoim postępowaniem. Nie jest to jednak wówczas zarzut przeciwko samej hipnozie, ale przeciwko konkretnym osobom, posługującym się tymi zjawiskami w sposób nieodpowiedzialny. Hipnoza nie jest w tym przypadku jedynym zjawiskiem przyrodniczym wykorzystywanym niewłaściwie. W sposób nieodpowiedzialny może być przecież wykorzystane każde zjawisko i nie jest to winą natury tych zjawisk, które same przez się są neutralne i stanowią cząstkę naszego świata. Czasami traktowanie hipnozy jako praktyki szarlatańskiej rozumiane jest inaczej – niektórzy ciągle jeszcze uważają, że takie zjawiska w rzeczywistości nie istnieją, a wszelkie demonstracje tego typu polegają na zwykłym oszustwie. Bardzo trudno przeciwstawić się takim zarzutom, jeśli wynikają one z czyjejś zubożonej lub fałszywej wizji świata. Na obronę takich niedowiarków gotów jestem sam przytoczyć argument, że demonstrują oni postawę w gruncie rzeczy wynikającą ze zdroworozsądkowego pojmowania świata i wyrażającą się w przekonaniu, że "czego nie rozumiem, tego nie ma". Jest to postawa niewątpliwie bezpieczna, bo unika się w ten sposób wstrząsu psychicznego przy zetknięciu ze zjawiskami nie mieszczącymi się w dotychczasowym, osobistym systemie wiedzy, ale jest to równocześnie postawa niewątpliwie bardzo ograniczająca możliwość osobistego i społecznego rozwoju. Znałem człowieka (zdrowego i prawidłowo rozwiniętego psychicznie), który do końca swojego życia nie uwierzył, że ludzie wylądowali na księżycu, uważając tę informację za tani chwyt propagandowy. Widywałem też niejednokrotnie poważnych i cieszących się zaufaniem lekarzy, którzy podczas demonstrowania hipnozy na zebraniu naukowym dawali wyraz swojemu oburzeniu, iż pokazuje im się średniowieczne sztuczki iluzjonistyczne. Przyznaję, że nie znam żadnego stuprocentowego sposobu udowodnienia istnienia hipnozy jako odrębnej klasy zjawisk komuś, kto z góry odrzuca możliwość istnienia tych zjawisk, nie ufając żadnym argumentom, ani nawet własnej, szczegółowej obserwacji. Na tym właśnie polega jeden z dylematów powstających przy demonstrowaniu zjawisk hipnotycznych. Jeśli demonstracja taka ogranicza się tylko do prostych, niespektakularnych zjawisk – niedowiarkowie mówią, że nic przecież nie było. Demonstrowanie złożonych, zaawansowanych zjawisk hipnotycznych wywołuje natomiast u niektórych obserwatorów podejrzenie, że są oszukiwani, bo "to jest przecież niemożliwe"! Na szczęście we współczesnym, racjonalnym świecie coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że mamy w tym przypadku do czynienia ze zjawiskami naturalnymi, przyrodniczymi, pozbawionymi otoczki magii, spirytyzmu i szarlatanerii, chociaż ciągle jeszcze częściowo nie rozpoznanymi. Ta jednak cecha nie wyróżnia hipnozy w żaden szczególny sposób spośród innych zjawisk, które nauczyliśmy się wykorzystywać, chociaż co do ich istoty istnieją tylko hipotezy. Wprowadzanie hipnozy do medycyny wiąże się jednak z dodatkowymi rygorami, które dotyczą każdej metody w tej dyscyplinie nauki. Medycyna ma służyć zdrowiu poprzez doskonalenie tych wszystkich sposobów, które są do tego celu przydatne i ma równocześnie walczyć ze wszystkimi czynnikami i zjawiskami szkodliwie oddziałującymi na zdrowie. Pytanie o to, czy wywoływanie stanu hipnotycznego nie jest szkodliwe dla zdrowia, jest więc w pełni uprawnione. W tak postawionym pytaniu jest jednak pewna sprzeczność wewnętrzna, bo skoro stan hipnotyczny jest stanem naturalnym, podobnie jak czuwanie lub sen, to dlaczego miałby być szkodliwy? Stan hipnotyczny nie jest przecież sztucznym tworem człowieka, ale przynależy do jego natury. Argument ten może być jednak nie w pełni przekonujący, bo przecież choroby też są tworem natury, a jednak walczymy z nimi. Nigdy jednak nie udało się nikomu udowodnić, że stan hipnotyczny zaszkodził czyjemuś zdrowiu, istnieją natomiast bardzo liczne przykłady wskazujące na to, że umiejętnie zastosowana hipnoza przyczyniła się do poprawy stanu zdrowia. W poprzednich rozdziałach kilkakrotnie podkreślono, że samo wywołanie stanu hinpotycznego jeszcze niczego nie leczy. Teraz należałoby dodać, że wywołanie tego stanu także niczemu nie szkodzi – stan hipnotyczny w swej naturze jest obojętny dla zdrowia. Problemy etyczne zaczynają się dopiero w momencie, gdy analizujemy, w jakim celu wywołano hipnozę i w jaki sposób ją przeprowadzono. Ręka ludzka zaciśnięta w pięść też sama w sobie nie stanowi żadnego problemu etycznego lub zdrowotnego. Możemy jednak zapytać, w jakim celu ta pięść została zaciśnięta i w jaki sposób będzie teraz użyta. Może jest to tylko ćwiczenie mięśni dłoni, analizowanie jej budowy i funkcji, może chodzi o to, że ta pięść ma obronić kogoś słabego i krzywdzonego? Jest także możliwe, że pięść zostanie użyta w celu nagannym, sprzecznym z etyką i szkodliwym dla zdrowia. Wszelkie porównania mają to do Siebie, że nie są w pełni doskonałe. Wprowadzanie w hipnozę i sposób jej przeprowadzania zawiera jednak, podobnie jak w przykładzie z pięścią, wiele możliwości. Jeśli hipnotyzer ma zamiar postąpić w jakimś sensie nieuczciwie lub szkodliwie, to nie jest to wina hipnozy jako zjawiska, ale człowieka wykorzystującego to zjawisko w zły sposób. Właściwości stanu hipnotycznego umożliwiają jednak osobie zahipnotyzowanej obronę poprzez nieświadome kontrolowanie przebiegu hipnozy. W literaturze istnieją liczne przykłady wskazujące na to, że w przypadku podawania sugestii sprzecznych ze zinterioryzowariymi normami moralnymi osoby zahipnotyzowanej zastosowana zostaje obrona w formie niezrealizowania sugestii, lub nawet samoistnej .dehipnotyzacji. Niektórzy autorzy uważają, że jest to obrona na tyle skuteczna, iż żadne nadużycia hipnozy w celach sprzecznych z etyką lub szkodliwe dla zdrowia nie są możliwe. Pogląd taki nie jest jednak w środowisku osób zawodowo posługujących się hipnozą powszechnie akceptowany. Każdego człowieka można bowiem oszukać, nawet bez stosowania hipnozy. Znaczne ograniczenie świadomości osoby zahipnotyzowanej oraz szczególny charakter występujących wówczas procesów psychicznych stwarzają, jak się wydaje, warunki, w których dokonanie oszustwa jest dużo łatwiejsze niż w przypadku osoby znajdującej się w stanie czuwania. Wykonywane i opisywane w literaturze eksperymenty na ten temat nie dają w pełni jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ każdy z tych eksperymentów (przynajmniej tych opisywanych) przeprowadzany był z zastosowaniem warunków ograniczających rzeczywiste dokonanie nadużycia. Nie ma natomiast wątpliwości co do tego, że nieumiejętne prowadzenie hipnozy, bez znajomości odpowiednich reguł, działania chaotyczne i beztroskie szkodzą samopoczuciu, a także zdrowiu osoby hipnotyzowanej. Działanie takich niekompetentnych hipnotyzerów amatorów przypomina zachowanie kogoś, kto beztrosko wymachuje pięściami we wszystkich kierunkach, nie dbając o skutki tego zachowania dla blisko stojących osób. Jeden z przykładów takiej działalności przedstawiony był w rozdziale IV. Trzeba z naciskiem podkreślić, że hipnozą mogą się posługiwać jedynie te osoby, które przez odpowiednie, specjalistyczne kształcenie uzyskały pełne przygotowanie do kompetentnego i odpowiedzialnego posługiwania się tą metodą. Przygotowania takiego nie zapewniają żadne studia i jest ono możliwe do uzyskania jedynie w drodze dość żmudnego kształcenia podyplomowego, prowadzonego pod kierunkiem wysokiej klasy specjalistów. W przyjętym w 1979 r. przez Międzynarodowe Towarzystwo Hipnotyczne (ISH) kodeksie etycznym, dotyczącym prowadzenia hipnoterapii, mówi się, iż działalnością taką mogą się zajmować wyłącznie odpowiednio przygotowani lekarze i psycholodzy zrzeszeni w towarzystwach naukowych, co nie znaczy jednak, że sam fakt skończenia studiów medycznych lub psychologicznych daje przygotowanie w tym zakresie (kodeks ten opublikowany został w czasopiśmie "Psychoterapia" XXXVIII, 1981). Za szczególnie niewłaściwe należy uznać podejmowanie prób działalności hipnoterapeutycznej przez osoby, które nabyły podstawowych umiejętności w zakresie stosowania indukcji hipnotycznej, a nie mają równocześnie rozeznania co do reguł obowiązujących przy prawidłowym stosowaniu tej metody. Wtedy właśnie powstaje niebezpieczeństwo rozchwiania reakcji psychicznych i fizjologicznych osób hipnotyzowanych, doprowadzanie ich do stanu złego samopoczucia lub przypadkowe, nie kontrolowane wytworzenie zbędnych, a nawet uciążliwych reakcji pohipnotycznych. Szkodliwość takich działań, rozumiana także jako niekorzystny wpływ na zdrowie, nie wynika więc z właściwości samej hipnozy, ale z nieumiejętnego jej wykorzystywania. Tak właśnie należy traktować wszelkie informacje o tym, że komuś hipnoza zaszkodziła. To nie hipnoza zaszkodziła, ale hipnotyzer okazał się niekompetentny, albo też zdarzyło się mu popełnić błąd sztuki. Najwięcej dyskusji wzbudza jednak typ interakcji społecznej zachodzącej pomiędzy hipnotyzującym a hipnotyzowanym. Niezależnie od stylu prowadzenia hipnozy zawsze można wysunąć zarzut, że w interakcji takiej dokonuje się manipulacja procesami psychicznymi i zachowaniami drugiego człowieka, znajdującego się w stanie ograniczonej świadomości. Zarzut ten należy rozpatrywać w dwóch aspektach, jako zarzut odnoszący się do specyficznie pojmowanego ubezwłasnowolnienia osoby zahipnotyzowanej oraz jako zarzut dotyczący taktyki postępowania psychoterapeutycznego. Przeciwnicy hipnozy wysuwają często argument, że hipnotyzer posiada nieograniczoną władzę nad zahipnotyzowaną przez siebie osobą, może jej wydawać polecenia, zakazywać niektórych zachowań, wpływać na reakcje fizjologiczne, zmuszać do wykonywania rozmaitych czynności, które nie byłyby przez tę osobę wykonane na jawie. Mówi się więc, że jest to relacja pomiędzy "panem a niewolnikiem", wysoce naganna przy naszych współczesnych wymaganiach etycznych stawianych ludzkim interakcjom. Przekonanie, że tak właśnie jest w hipnozie, wytworzyli sami hipnotyzerzy, a przynajmniej ci spośród nich, którzy posługiwali się hipnozą dla zaspokojenia własnych neurotycznych potrzeb władzy, dominacji, szczególnego znaczenia społecznego itp. Trzeba obiektywnie przyznać, że wyrabianie takiego nastawienia do hipnozy często pomagało przy jej, szczególnie widowiskowym, stosowaniu. Istnieje bowiem w każdym społeczeństwie spora grupa osób posiadających z kolei potrzeby uległości, submisji, podporządkowania się. Cała ta sprawa oparta jest jednak na podstawowym nieporozumieniu – hipnoza nie czyni z nikogo niewolnika, chyba że bardzo pragnie nim być, a hipnotyzer mu w tym aktywnie pomaga. Niezależnie od wspomnianej już wielokrotnie możliwości przeciwstawienia się nie aprobowanym formom hipnozy istnieje jednak jeszcze inny aspekt tej sprawy. Jeśli przyjmiemy bowiem, że hipnotyzujący uzyskuje do pewnego stopnia możliwość owej manipulacji procesami psychicznymi i zachowaniami osoby zahipnotyzowanej, to czy jest to samo w sobie niemoralne? W ciągu wielu wieków rozwoju społeczeństwa ludzkiego doszliśmy do daleko posuniętej specjalizacji. Korzystamy z najrozmaitszych usług materialnych, zdrowotnych, kulturalnych, pedagogicznych i innych, którymi po zdobyciu odpowiedniego przygotowania wzajemnie sobie służymy. Czasami drażni nas ta konieczność chodzenia z wszystkim do specjalisty, ale równocześnie zdajemy sobie sprawę, że czasy Arystotelesa dawno minęły i dziś nie sposób znać się na wszystkim. Nastąpił wyraźny podział ról społecznych, będący koniecznością naszego rozwoju jako gatunku. Powierzając wykonanie różnych usług specjalistom zawsze balansujemy na krawędzi ryzyka i zaufania. Oczywiście, nasze ryzyko przy oddaniu budzika do naprawy jest mniejsze niż w przypadku powierzenia naprawy własnych zębów stomatologowi. Bardzo trudno wymierzyć, ile potrzeba zaufania, aby powierzyć nauczanie dziecka – szkole, a ile potrzeba zaufania, aby powierzyć własne zdrowie – lekarzowi. Często nie potrafimy zrozumieć, jakie właściwie czynności będzie wykonywał specjalista, nawet jeśli próbuje nam to wyjaśnić. Świadomie rezygnujemy z kontrolowania przebiegu tych czynności, ograniczając się jedynie do sprawdzenia efektu końcowego. Czy zgadzając się na hipnozę, ryzykujemy i ufamy równocześnie silniej niż na przykład zgadzając się na operację pod narkozą? Czy poddając się hipnoterapii ryzykujemy coś więcej niż poddając się zabiegowi neurochirurgicznemu lub chociażby przyjmując leki psychotropowe zapisane przez psychiatrę? Odpowiedź na tak sformułowane pytania nie jest oczywiście możliwa, bo nie mamy tutaj odpowiedniej miary i nie taki jest cel tych pytań. Ważne jest bowiem zrozumienie, ie sam fakt powierzenia swojej oseby," a także tej najcenniejszej części, jaką jest psychika – specjaliście, .nie stanowi jeszcze podstaw do wyrokowania o moralnych aspektach takiej decyzji. Termin "manipulacja" używany w odniesieniu do człowieka ma na ogół znaczenie pejoratywne, ale wynika to na ogół z przyjętego z góry nastawienia. Tak naprawdę bowiem wszyscy jesteśmy poddawani różnego rodzaju manipulacjom, a używanie w tym celu hipnozy niczym się szczególnie nie wyróżnia i może być rozpatrywane najwyżej w ogólnym kontekście współczesnych interakcji międzyludzkich. Inną natomiast sprawą jest to, czy posługiwanie się hipnozą pozostaje w zgodzie z ogólnymi założeniami postępowania psychoterapeutycznego. Sprawa nie jest prosta, ponieważ wszystko zależy od punktu widzenia, orientacji teoretycznej przyjętej przez psychoterapeutę. Nie mają takich dylematów psychoterapeuci zorientowani psychoanalitycznie lub behawioralnie. Mogą natomiast istnieć poważne wątpliwości co do stosowania hipnozy u psychoterapeutów silnie związanych z niektórymi teoriami należącymi do orientacji określanej jako psychologia humanistyczna. Wszystko zależy bowiem od ogólnej, filozoficznej koncepcji człowieka i wiedzy (a także wiary) na temat czynników warunkujących jego optymalny rozwój. Zapoznając się ze współczesnymi teoriami w tym zakresie rzeczywiście trudno wyznaczyć granicę pomiędzy rzetelną, naukową wiedzą a twierdzeniami stanowiącymi specyficzny "akt wiary" psychoterapeuty. W praktyce jednak najczęściej spotykane jest podejście eklektyczne, wynikające z pragmatycznego stosunku do wykonywanych czynności zawodowych: Przy takim podejściu zmniejsza się obawa o to, że hipnoterapia mogłaby zaszkodzić rozwojowi osobistemu pacjenta i jego poczuciu odpowiedzialności za własne losy na rzecz dbałości o to, aby takie niekorzystne skutki hipnoterapii nie występowały. Na podstawie wieloletnich doświadczeń w stosowaniu różnych metod psychoterapii (wywodzących się także z różnych orientacji teoretycznych) mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że niebezpieczeństwo destruktywnego wpływu hipnoterapii na funkcjonowanie psychiczne pacjenta jest mniejsze niż przy innych metodach. Wynika to właśnie ze szczególnych możliwości, jakie stwarza umiejętnie przeprowadzona hipnoza w zakresie pobudzania do rozwoju samodzielności, budowania poczucia własnej siły i odpowiedzialności za siebie, unikania niekorzystnych uzależnień emocjonalnych, rozwiązania konfliktów wewnętrznych itd. Istnieją ludzie, którzy z racji swoich wierzeń religijnych nie zgadzają się na operację, transfuzję krwi lub jakąkolwiek ingerencję w swoje ciało. Istnieją także tacy, którzy nie zgadzają się na hipnoterapię. Hipnozy i hipnoterapii nie stosuje się jednak nigdy wobec takich właśnie osób, nawet jeśli terapeuta widzi pełne uzasadnienie merytoryczne do zastosowania tej metody. Hipnoterapii, podobnie jak innych form terapii, nie stosuje się także wtedy, gdy brak jest odpowiedniego uzasadnienia merytorycznego, nawet jeśli pacjent bardzo się domaga takiego leczenia. Jest to naturalne i od dawna zaakceptowane w medycynie stanowisko. O wyborze metody decyduje prowadzący leczenie, przy akceptacji pacjenta – ta prosta reguła odnosi się także do hipnoterapii. Dyskusja nad najczęściej stawianymi hipnozie zarzutami doprowadza zawsze do tego miejsca, kiedy zastanawiamy się, kto może być hipnoterapeutą i w jaki sposób przygotować tego rodzaju specjalistów? Etyczne lub nieetyczne, zdrowe lub niezdrowe zastosowania hipnozy wynikają bowiem nie z natury tego zjawiska, ale ze sposobu posługiwania się nim – wszystko zależy więc od zawodowych i moralnych kwalifikacji hipnotyzera. Obszerny i naładowany program studiów medycznych i psychologicznych nie pozwala na umieszczenie w nim szkoleń w zakresie hipnozy i hipnoterapii, dobrze jeśli studenci mają okazję zapoznać się chociaż z podstawami tej dziedziny wiedzy. Szkolenie z hipnozy na studiach należałoby też uznać za przedwczesne, potrzebna jest bowiem dodatkowa wiedza specjalistyczna, zdobywana w różnych typach szkoleń podyplomowych. Istotne znaczenie wiedzy psychologicznej i psychopatologicznej powoduje, że niejako naturalnie predysponowani do zajęcia się hipnozą są psychiatrzy i psycholodzy kliniczni. Sprzyjają temu także stwarzane tym specjalistom możliwości w zakresie doskonalenia swoich umiejętności psychoterapeutycznych. Hipnoterapia jest przecież specjalistyczną metodą psychoterapii, opierającą się na ogólnych regułach postępowania psychoterapeutycznego. Znacznie trudniej nauczyć się odpowiedzialnego stosowania tej metody lekarzom innych specjalności, zmuszonych tym samym do znacznego poszerzenia swojej wiedzy zawodowej. Jeśli te trudności zostaną jednak przezwyciężone, przynosi to niewątpliwy pożytek dodatkowym grupom pacjentów. Przykładów takiej właśnie działalności dostarczają działający już od wielu lat w Polsce znani hipnoterapeuci, wśród których spotyka się stomatologów, internistów, pulmunologów, a nawet rentgenologa. Stopniowo przybywa także posiadających tę umiejętność lekarzy chirurgów, ginekologów, rehabilitantów i kardiologów. Większość posługujących Się w praktyce klinicznej hipnozą osób uzyskała stosowne przeszkolenie w Czechosłowacji, gdzie dość systematycznie organizowane są przez ILF (odpowiednik naszego Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego) dwustopniowe kursy hipnozy, hipnoterapii i treningu autogennego. Kurs stopnia podstawowego ukończyło w CSRS ponad stu, a kurs wyższy około trzydziestu lekarzy i psychologów z Polski. Możliwości szkolenia w tym zakresie w kraju były dotąd dość nikłe i objęły niewielką grupę osób. Niektórzy z obecnie działających hipnoterapeutów podwyższali swoje kwalifikacje w drodze indywidualnie organizowanych staży głównie za granicą. We wszystkich praktykowanych obecnie formach szkolenia przestrzega się jednak zasady starannego doboru kandydatów, eliminując osoby o małym przygotowaniu zawodowym lub okazujące nieprawidłową motywację do szkolenia. Doświadczenia czechosłowackie, a po części i polskie, wskazują na to, że spośród osób zakwalifikowanych w ten sposób na szkolenie nie więcej niż 20% uzyskuje rzeczywiste, rozwijane później umiejętności w zakresie stosowania hipnozy i hipnoterapii. Wynika to zapewne z predyspozycji osobowościowych, w tym także odporności na dość długi i żmudny okres ćwiczeń samodzielnych, nie przynoszących początkowo satysfakcji z powodu braku rezultatów w uzyskiwaniu stanu hipnotycznego. Tempo uczenia się hipnozy i hipnoterapii, nawet u osób posiadających dobre przygotowanie podstawowe, jest bowiem różne i wysoce zindywidualizowane. Organizatorzy szkoleń i staży wykazują na ogół dużą dbałość o to, aby szkolący się od początku przestrzegali wszelkich reguł służących ochronie interesów osoby hipnotyzowane j i Należy do nich między innymi zasada pełnego odwołania wszelkich użytych w hipnozie sugestii, z wyjątkiem tych, których pozostawienie jest uzasadnione merytorycznie, zasada dbałości o dobre samopoczucie osoby hipnotyzowanej zarówno w trakcie, jak i po hipnozie, zasada zabezpieczenia osób hipnotyzowanych przed uleganiem działaniom hipnotycznym osób nie powołanych i wiele innych, szczegółowych zasad. Zwraca się także dużą uwagę na to, aby hipnotyzujący zawsze, nawet przy powstaniu okoliczności szczególnych, wiedział, jak ma postąpić, by doprowadzić zabieg w sposób prawidłowy do końca. Takie i inne zasady postępowania ćwiczone są z dużą starannością, nawet w odniesieniu do właściwości stanu hipnotycznego, których ujawnienie się jest niezwykle mało prawdopodobne i dyskusyjne od strony teoretycznej (np. jakieś szczególne trudności z wyprowadzeniem ze stanu hipnotycznego). Można więc powiedzieć, że współcześnie przygotowany hipnoterapeutą jest specjalistą wykonującym swoje czynności zgodnie z wszystkimi zasadami deontologii lekarskiej. Przestrzeganie tych zasad zależy tylko od niego, a ewentualne ich naruszenie obwarowane jest rygorami ogólnie obowiązującymi. Nie ma żadnej potrzeby tworzenia w kodeksach zawodowych lub w kodeksie karnym jakichś szczególnych przepisów, ograniczających nieprawidłowe stosowanie hipnozy. Wszelkie możliwe błędy w jej stosowaniu lub świadome nadużycia mieszczą się bowiem w już istniejących przepisach i mogą być ewentualnie karane. Najskuteczniejszą drogą do unikania błędów przy stosowaniu hipnozy jest jednak ciągłe staranie o podnoszenie poziomu własnych kwalifikacji w tym zakresie i uczestniczenie w miarę możliwości w badaniach podstawowych. Hipnoza, będąc zjawiskiem opisywanym od wieków, ciągle jeszcze ma wiele interesujących, a nie rozpoznanych w pełni aspektów. Jej zastosowanie w medycynie jest bodajże najbardziej znane, ale bynajmniej nie jedyne. Wzbudza zainteresowanie pedagogów, sportowców, twórców i tych wszystkich, którzy zawodowo zajmują się różnymi formami oddziaływań na człowieka. Obawa przed ewentualnymi nadużyciami hipnozy, chociaż nie ma dotychczas większego uzasadnienia, skłania w naturalny sposób do prowadzenia różnorodnych badań podstawowych. Za prowadzeniem takich badań przemawia bowiem wiele argumentów, niezależnie od znanych trudności metodologicznych, które są jednak stopniowo przezwyciężane. W Polsce nie mamy, jak dotąd, żadnej instytucji naukowej wyspecjalizowanej w tego typu badaniach, chociaż istnieją pojedynczy naukowcy zaangażowani od lat w takie właśnie badania. W skali światowej natomiast liczba i zakres prowadzonych współcześnie badań są na tyle imponujące, iż pozwalają mieć nadzieję na systematyczne odsłanianie W zjawiskach hipnotycznych tego, co dotąd jest nie znane. Wstecz / Spis Treści Piśmiennictwo A. Wykaz publikacji autorów polskich 1. Aleksandrowicz J.: Hipnoterapia. Pamiętnik II Gdańskich Dni Lecznictwa Psychiatrycznego. Gdańsk 1971. 2. Aleksandrowicz J.: Hipnoterapia w nerwicowych zaburzeniach relacji emocjonalnych. Przeg. Lek. 1971/12. 3. Aleksandrowicz J.: Hipnoza. PWN, Warszawa–Kraków 1973. 4. Aleksandrowicz J.: Zasady hipnoterapii. PoL Tyg. Lek. 1973/28. 5. Aleksandrowicz J.: Znaczenie relacji emocjonalnych w hipnoterapii i podatności na hipnozę. Psychiat. Pol. 1974/8. 6. Aleksandrowicz J.: Hipnoza – fantazje i hipotezy. – Problemy 1975/8. 7. Aleksandrowicz J.: Hypnosis as a form of complex therapy with hospitalized patients. Referat wygłoszony na I Europejskim Kongresie Hipnozy w Psychoterapii i Medycynie Psychosomatycznej. Malm6 1978. 8. Aleksandrowicz J.: Interactional theory of hypnosis and hypnobility. W: Pajntar M., Roskar E., Lavric M. (eds). Hypnosis in Psychotherapy and Psychosomatic Medicine. University Press., Ljubljana 1980. 9. Augustynek. A,: Hypnotic hypermnesin zeszyty naukowe UJ 1979. 10. Chrzanowski Z.: Hipnoza w służbie medycyny. Wiedza i Życie. 1959/26. 11. Domachowski W.: Rola przestrzeni interpersonalnej w procesie indukcji hipnotycznej. Przeg. Psychol. 1981/3. 12. Gapik L.: Współczesna hipnoza eksperymentalna i terapeutyczna. Biuletyn Informacyjny AM – Poznań 1977/4. 13. Gapik L.: Hipnoterapeutyczne wzbogacenie pozytywnych doświadczeń seksualnych jako metoda przezwyciężania lęku przed niepowodzeniem. Probl. Rodź. 1978/1. 14. Gapik L.: Psychoterapia niektórych dysfunkcji seksualnych w głębokiej hipnozie. Zdrowie Psychiczne 1979/2. 15. Godlewski J.: Współczesne poglądy na hipnozę i koncentratywne samoodprężenie oraz wskazania i przeciwwskazania do ich stosowania w klinice chorób wewnętrznych. Wiad. Lek. 1964/13. 16. Godlewski J.: Wpływ sugestii w hipnozie na czynności dowolne i mimowolne. Pol. Tyg. Lek. 1964/19. 17. Godlewski J.: Rzekomość niektórych szkodliwości hipnozy. Pol. Tyg. Lek. 1965/20. 18. Grabowska M.: Leczenie przewlekłego alkoholizmu w ZSRR hipnozą według modyfikacji Rożnowa. Psychiat. Pol. 1967/1. 19, Grabowska M.: Zmiany czynności bioelektrycznej mózgu w różnych głębokościach hipnozy. Psychiat. Pol. 1967/17.. 20. Grabowska M.: Hipnoterapia w rękach lekarza praktyka. Biul. Cefarm 1967/17. 21. Grabowska M.: Zmiany ciepłoty skóry pod wpływem sugestii w hipnozie. Pol. Tyg. Lek. 1970/25. 22. Grabowska M.: The effect of hypnosis and hypnotic suggestion on the blood flow in extremities. Polish Medical Journal 1971/10. 23. Grabowska M.: Hipnoterapia. Zeszyt "Psychoterapia" 1972/73. 24. Lesinski J.: Hipnoza i sugestia w zastosowaniu do położnictwa i chorób kobiecych. Gin. Pol. 1956/27. 25. Pater B.: Wpływ sugestii hipnotycznej na funkcjonowanie osób nerwicowych. Praca doktorska UAM, Poznań 1982. 26. Pleszewski Z: Rpinterpretacja i dyslokacja symptomów psychosomatycznych podczas hipnoterapii Przeg. Psychol. 1981/2. 27. Sedlak W.: Hipnoza – telepatia – biofizyka. Zeszyty Naukowe KUL 1970/13. 28. Siuta J.: RorWojowe i interakcyjne determinanty podatności hipnotycznej. Przeg. Psychol. 1979/22. 29. Siuta J.: Badania porównawcze nad Skalą Wyobraźni Twórczej S. C. Wilson i T. X. Barbera. Przeg. Psychol. 1981/24. 30. Siuta J.: Locus of control and hypnotic susceptibility. W: Pajntar M., Roskar E., Lavric M. (eds) Hypnosis in Psychotherapy and Psychosomatic Medicine. University Press., Ljubljana 1980. 31. Siuta J.: Randomness and hypnotic susceptibility. Referat wygłoszony na IX Międzynarodowym Kongresie Hipnozy i Medycyny Psychosomatycznej. Glasgow 1982. 32. Siuta J.: Mental Health and hypnotic susceptibility. Hypnos 1982/9. 33. Szramek-Urbaniak A.: Hipnoza jako metoda leczenia kurczu wpustu na podstawie własnego przypadku. Pol. Tyg. Lek. 1981/14. 34. Szulc M.: Spotkania z podświadomością. Hipnoza werbalna i biostymulacja. Wiedza Powszechna, Warszawa 1981. 35. Szydlik H.: Zaburzenia psychiczne po zastosowaniu hipnozy. Pol. Tyg. Lek. 1964/19. 36. Szydlik H.: Lecznicze i szkodliwe oddziaływanie hipnozy. Pol. Tyg. Lek. 1964/19 37. Wilczyński E.: Jeszcze o leczeniu hipnozą. Probl. alkoholizmu 1976/11. 38. Wilczyński E.: Hipnoterapia w leczeniu odwykowym. Zdrowie i Trzeźwość 1976. 39. Wilczyński E.: O hipnoterapii choroby alkoholowej raz jeszcze. Probl. alkoholizmu 1977/7. 40. Wilczyflski E.: Hipnoterapia grupowa w leczeniu odwykowym nałogowego alkoholizmu. Zdrowie i Trzeźwość 1978. 41. Wilczyński E.: W sprawie hipnozy. Probl. alkoholizmu 1982/10. 42. Ządziuk J.: Poprawa stanu fizjologicznego dotkniętych części ciała za pomocą hipnozy. Przeg. Lek. 1965/21. B. Główne publikacje autorów obcych 1. Barber T. X.: Hypnosis. A scientific approach. New York 1969. 2. Barber T. X., Spanos N. P., Chaves J. F.: Hypnosis, imagination and human potentialities. New York. 1974. 3. Bui P. I.: Tiechnika wraczebnogo gipnoza. Leningrad 1955. 4. Bui P. I.: Gipnoz i wnuszenije w klinikie wnutriennich boliezniej. 5. Chertok L.: Hipnoza. Warszawa 1968. 6. Crasilneck H. B., Hall J. A.: Clinical hypnosis: principles and applications. New York 1976. 7. Dorcus R. M.; Hypnosis and its therapeutic applications. New York 1956. 8. Erickson M. H.: Advanced techniques of hypnosis and therapy. New York 1967. 9. Fromm E., Shor R. E.: Hypnosis, Research developments and perspectives. New York 1972. 10. Gheorghiu V.: Hypnose und Gedachtms. Munchen 1973. 11. Gordon J. F. (Ed.): Handbook of clinical and experimental hypnosis. New York 1967. 12. Grimak L. P.: Modielirowanije sostojanij cziełowieka w gipnozje. Moskwa 1978. 13. Hilgard E. R.: Hypnotic succeptibility. New York 1965. 14. Hilgard J. R.: Personality and hypnosis. Chicago 1970. 15. Hilgard E. R., Hilgard J. R.: Hypnosis in the relief of pain. Los Altos. California 1975. 16. Horvai L.: Hypnosa v lekafstvi. Praha 1959. 17. Hoskovec J.: Psychologie hypnosy a sugesce. Praha 1967. 18. Hosfcouec J.: Teorie hypnozy. Praha 1970. –19.: Katzenstem A.: Hypnose. Aktuelle Probleme in Theorie, Experiment und Klinik. Jena 1971. 20. Katzenstein A.: Suggestion und Hypnose in der psychoterapeutischen Praxis. Jena 1978. 21. Kleinsorge H., Klumbies G.: Technik der Hypnose fur Arzte. Jena 1961. 22. Kratochvil S.: Podstata hypnozy a spjnek. Praha 19/2. 23. Kroger M. S.: Clinical and experimental hypnosis. Philadelphia 1963. 24. Lozanov G.: Sugestologija. Sofia 1971. 25. Mayer L.: Die Technik der Hypnose. Munchen 1952. 26. Meares A.: A system of medical hypnosis. New York 1960. 27. Rożnów W. E.: Gionoz w medicinie. Moskwa 1945. 28. Sarbin T. R., Coe W. C.: Hypnosis. New York 1972. 29. Schaetzing E.: Die Hypnosetechnik. Text mit Schallplatte fur den arztlichen Gebrauch. Munchen 1964. 39. Schmitz K.: Hypnose-Therapie. Leitfaden mit Schallplatte fur den arztlichen Gebrauch. Munchen 1964. 31. Schneck J. B.: Hypnosis in clinical psychology. W: Brower, Abt. (Eds.) Progress in clinical psychology. New York 1956. 32. Slobodianik A. P.: Psichoterapija, wnuszenije, gipnoz. Kijew 1966. 33. Stokvis B., Langen D.: Lehrbuch der Hypnose. Basel 1965. 34. Volgyesi F. A.: Hypnose bei Mensch und Tier. Leipzig 1969. 35. Weitzenho/fer A. Ml: General techniques of hypnotism. New York, London 1957. 36. Vfolberg L. R.: Medical hypnosis. Vol. I, II. New York 1948. 37. Wolberg L. R.: Hipnoza. Warszawa 1975.